You are on page 1of 38

KAHLIL GIBRAN

PROROK
WSTP
Kt wie dlaczego przestrze pomidzy Morzem Kaspijskim a Oceanem Indyjskim staa si od
wiekw ojczyzn prorokw? Czy dlatego, ze pustynia piaszczysta rozciga si tam dziesitkami
tysicy mil bezludzia i bezdroa ? Czy dlatego, e z poza mgie wyskakuj naraz gry piknoci
niezmiernej niegiem wiecznym okryte? Czy dlatego, e jak zjawiska wyczarowane doni cudotwrcy
wyaniaj si wrd pustyni zielone oazy, tym sodsze e nieoczekiwane; czy dlatego, e szumi tam
rzeki zrodzone z nicoci i pynce w nico? Czy wreszcie dlatego, e wicher potny, jak oddech
Boy, przewraca namioty i sypie groby nad zabkanymi wdrowcami? Kt wie....
W najpikniejszej okolicy tego olbrzymiego obszaru, w libaskiej wioseczce, Beszarre, pod niegiem i
cedrami pokrytym szczytem Kornet es-Sauda, urodzi si 6 grudnia 1883, w ubogim domu
wieniakw", Gibranw (Zibra-nw) syn - Gibran, Kahlil Gibran. Rodzice jego mieli jeszcze dwie,
modsze od niego crki, a znacznie ode starszy brat by synem z pierwszego maestwa matki. Bieda
bya w domu tak dotkliwa, e wreszcie matka zapoyczywszy si i po sprzedaniu wszystkiego co si
dao, zabierajc dzieci, wyemigrowaa za chlebem do Ameryki, gdzie przebywao ju wielu jej
znajomych z tej samej wsi- Ojciec pozosta aby uprawia malutkie poletko. Gdy matka dostaa prac,
Gibran powrci jeszcze do Libanu na cztery lata studiw, chodzi tu do Liceum utrzymywanego przez
ksiy, a potem ponownie wyjecha do Ameryki i ju ojczyzny nigdy nie zobaczy.
Rodzina Gibranw bya dotknita choroba ludzi ubogich i niedoywionych - grulic. Na ni umarli
jego rodzice, brat i najmodsza siostra. Te zgony kolejne ktre biy w modego czowieka, jeden po
drugim na przestrzeni paru lat, mimo arliwoci religijnej jego i caej tej bardzo wierzcej Maronickiej
rodziny, zachwiay powanie wiar Gibrana, a stajc si jedna z przyczyn jego odwrcenia si od
Kocioa ojcw, kazay mu szuka wasnego rozwizania problemw ycia.
Zanim dojecha ponownie do Ameryki Gibran zatrzyma si na czas pewien w Paryu, dokd pniej
jeszcze raz powrci na duszy okres studiw. Potem osiedli si najpierw w Bostonie, a z kolei i
ostatecznie w Nowym Jorku. Majc ju za sob bardzo interesujce \ wartociowe prby poetyckie, w
pierwszym okresie swojej rzeczywistej, artystycznej dziaalnoci, Gibran powici si malarstwu i
rysunkowi. Twrczo jego w owym czasie w zakresie malarstwa, biegnc rwnolegle z poetycka,
porwnywana bya do dzie Williama B/a/^e, angielskiego malarza i poety, symbolisty i mistyka.
Wkrtce jednak zwrci Gibran, przede wszystkim do literatury, wy" dajc cay szereg zbiorw poezji
wierszem i proza, po arabsku i angielsku, ilustrujc je wasnymi rysunkami i szkicami.
Poemat mistyczny Prorok" napisa po angielsku i wyda w roku 1923. Stworzy go zapewne pod
inspiracj twrczoci Nietzschego, w szczeglnoci Zaratustry, dochodzc jednak do cakowicie
odmiennych konkluzji kocowych. Prorok" wywoa wraenie piorunujce, jako wyznanie wiary i
zaoenia jakby nowego religijnego wiatopogldu. Dla wielu, zwaszcza w Ameryce, sta si
rzeczywist wita ksig i pozosta ni po dzi dzie, stale na nawo wydawany i rozchodzcy si w
olbrzymich ilociach. Zasig jego wyszed poza kraje jzyka angielskiego, a wrd tumacze
reprezentowane s niemal wszystkie jzyki wiata.
Matka Gibrana, ktra bardzo kocha, tak jak si kocha matki, w tym jedynym rezerwacie matriarchatu
gralskiego jakim jest dzi jeszcze Liban, mawiaa czsto gdy by may, e syn jej jest ,,nie z tego
wiata", jakby by ponad natur". Ju od czwartego rku ycia malowa i rysowa, a w zimie lepi ze
niegu nie bawany, jak inne dzieci, a dziwne postacie swej wyobrani. Nauczywszy si pisa,
pokrywa karteczki jakimi utworami i niszczy je natychmiast, mwic e nie chce zachowywa tego

co rka jego sama pisze. Jako modzieniec i dojrzay mczyzna by stae zadumany i zamknity w
sobie, a niemiay z natury- Czsto zapada w ekstatyczne zamylenia) nie widzc co si dziao wok
niego, a obudzony prosi o wybaczenie eodszed. Nazywa to ucieczka duszy w poszukiwaniu
uwicenia. Z kobietami nie umia postpowa, mimoz by dla nich przemonie pocigajcy.
By fatalista, uwaajc e los ludzki z gry zosta przewidziany i e nic tu na ziemi i poza ni| nie jest
wynikiem przypadku, woli czy zbiegu okolicznoci. By w tym zreszt wiernym dziedzicem
najgbszych tradycji swojej ojczyzny- Czasu nie uznawa za miernik egzystencji i powtarza
nieustannie e wieczno jest naszym elementem, a dla duszy nie ma granic ani w czasie, ani w
przestrzeni-Wydawao si e w chwili kiedy zrywa si huragan, rozwizywa si w nim jaki wze
niewidzialny, pkay jakie pta i tworzy wtedy najpikniej i najswobodniej- To te mona o nim
powiedzie, e by w pierwszym rzdzie poet rozszalaego morza, orkanu, nocy i samotnoci. Na
przekr podziwianemu w pewnym okresie Nietzschemu gosi wszechwadz mioci, stajc si i
praktycznie prorokiem dobroci i miosierdzia. Cierpienie uwaa na nieodczne od mioci, lecz
cierpienie byo dominanta jego ycia. Sdzi wreszcie, e tylko to, co dajemy ze siebie jest wartociowe
wobec wiecznoci, a nie to co pragnlibymy otrzyma. Za cznik pomidzy smutkiem a radoci,
uwaa pikno, wierzc e pomaga ono w szukaniu Boga. Twrczo Gibrana doprowadzia go w
ostatnich latach ycia do gbokiego pragnienia powrotu do Libanu. Rozpocz nawet pertraktacje o
zakup starego klasztoru w pnocnym Libanie - Mar Sarkis - gdzie chcia si osiedli i dokona ycia.
Ostatecznie jednak obawiajc si e nie bdzie zrozumiany i przyjty przez twoich rodakw jakby tego
pragn, zrezygnowa z urzeczywistnienia tego marzenia. Stan zdrowia poza tym tak si pogarsza, e i
z tej przyczyny nie mgby by odby dugiej podry. Cierpic straszliwie z powodu raka wtroby,
zmar Gibran w wieku lat 48, dnia l l kwietnia 1931, w szpitalu w. Wincentego w Nowym JorkuZwoki jego przewiezione zostay do Libanu i pochowane w starym kociku w Beszarre.
" Gdy Bg cisn mnie jak Jamien w to przedziwne jezioro, zakciem powierzchni jego w
niezliczone krgi, lecz gdym dosign gbi staem si cichy "
OD TUMACZA
Ksik Gibrana Prorok" spotkaam po raz pierwszy w Paryu w 1930 roku. Uderzya mnie
oryginalno uj, gbia myli, niespodziewano koncepcji, wielki ton", jaki maj$ tylko myliciele
ktrzy samotnie wydzieraj tajemnice yciu, i nowe cieki w dziewiczych rbi lasach". I porwa
mnie powiew jakby absolutnego, niczym doczesnym nie uwarunkowanego Pikna.
Przetumaczyam par najciekawszych rozdziaw i posaam przyjacioom do Polski. Zdziwiam si
gdy po moim powrocie) w par miesicy potem, do Warszawy, dowiedziaam si i urywki te,
powielone, kr, wrd modziey, e trafiy na kursy Owiaty Pozaszkolnej, do grup teatru ludowego
Zawiejskiego, a stamtd na wie, do wietlic i biblioteczek modzieowych, e wzbudzaj zachwyt
wszdzie, bez wzgldu na rnice rodowiska i przygotowanie umysowe czytelnika. Byo to dla mnie
jednym wicej dowodem wielkoci dziea. A gdy po latach dowiedziaam si e w teczkach kilku
znajomych wietliczarek i studentek, polegych w 1939 na ulicach Warszawy, znaleziono te same,
skromne powielane urywki, jak i w tornistrach niektrych naszych onierzy, ktrym si wwczas
udao przedrze na Wgry, ksika nabraa dla mnie nowego znaczenia i jeszcze gbszego uroku. W
obozie uchodcw naszych w Indiach widziaam w oczach modych ten sam pomie wzruszenia i
zachwytu gdy czytali drukowane w pisemku Harcerskim urywki Proroka". Przemawia wic
naprawd wszdzie, bez wzgldu na stan, otoczenie, historyczny chwil i przeycia czytelnika.
Dopytywano mi si niejednokrotnie, nawet ostatnio, listownie, o autora, jego ycie, drogi wewntrzne i
rozwj twrczoci. Wwczas niewiele sama wiedziaam. Dzi chciaabym si podzieli z czytelnikiem
tym co w biografiach Gibrana, w korespondencji z jego przyjacimi, ale nade wszystko w jego
wasnych dzieach, odkryam.
By dzieckiem niezwykym. Majc 3 lata, podczas szalejcej nawanicy - jak sam opowiada - rwa na
sobie ubranie woajc : chc i z burz!" A majc 11 lat mwi: Wiem i mam co wielkiego speni
w yciu, co ludziom przekaza".
Matka, kobieta nie wyksztacona lecz rozumna, o wielkim charakterze i odwadze, wiedz serca,

delikatnoci uczu i sodycz, wywara bezsprzecznie niezatarty wpyw na jego dziecistwo.


Owdowiaa modo, w Brazylii, dokd ja wywiz jej pierwszy m, a po powrocie, z maym synkiem,
do Libanu, wysza powtrnie zam za czowieka penego fantazji i buczucznoci, wrodzonej
inteligencji i wesooci, ale i zamiowania do kieliszka, co spowodowao, przy nieuczciwoci
krewnego, utrat resztek duego ongi dziedzictwa, nadszarpnitego ju za czasw przodkw, pod
panowaniem Ottomaskim. Ani dochodu z maego pola, ani z pracy ig matki, nie wystarczao na
utrzymanie rodziny, ndza bya staym w domu gociem.
Dziecistwo Gibrana byo smutne, a modo tragiczna. Starcia pomidzy rodzicami, niejednokrotna
brutalno ojca, bezprzykadna ndza wrd otaczajcych wiejskich przyjaci rodziny, ciasnota i
fanatyzm rnych sekt chrzecijaskich, uderzay go bolenie i pozostawiy lad na cae ycie- Jego
wczesne modziecze utwory po arabsku, tchn smutkiem istnienia, gorycz nad niesprawiedliwoci!
spoeczn, namitnym buntem przeciw ciasnotom ortodoksji, a okruciestwom ludzi monych i
wadczych, blem niezmiernym nad ndza czowieka. Z drugiej strony niezrwnane pikno przyrody
Libanu, jego prastare tradycje - jako dawne] Fenicji - lady staroytnego wiata z z caym bogactwem
mitw i legend, przeplatajce si z echami pierwotnego Chrzecijastwa, umacniaj w nim wrodzone
cechy - marzycielstwa, ukochania pikna, szerokich wizji, pogbiaj skonno do tsknot
metafizycznych. Opowiadania matki o Chrystusie, miejsca ktre ongi przemierza Jego krok,
rozczytywanie si - wbrew zakazowi - w Ewangelii, przybliaj Go sercu Gibrana, czyni ze posta
ywa, kochan, ttnica realnoci, blisk i intymnie swoja", co stara si odda ju w paru
modzieczych utworach, a co znalazo wspaniay wyraz w jednym z ostatnich jego dzie: Jezus Syn
Czowieczy".
Kt wie czy nie przeczucie wielkoci syna zmusio matk do powzicia ryzykownej decyzji
opuszczenia kraju, rzucenia si w wiat, z czworgiem dzieci, z ktrych najstarszy liczy lat 18 i mia si
sta - obok krawiectwa matki - podpora caej rodziny, powicajc swe osobiste ambicje i ch do
dalszej nauki. Jedno z najuboszych przedmie Bostonu, Chinatown, pene ndzy, brudu i zaduchu,
przeciwiestwo urzekajcego pikna przyrody, wrd ktrego nawet ubstwo wioski libaskiej
zdawao si lejsze, stanie si po paru latach bezporedni przyczyny podcicia organizmu
najmodszej, najmniej odpornej a najukochaszej siostry Gibrana - Sultany.
Gibran ma 11 lat gdy dostaje si na bruk Bostonu, ale nie jest ju dzieckiem; zarwno w swym
stosunku do ycia jak w prbach poetyckich i rysunkowych wykazuje niezwyk dojrzao i powag.
Jest skupiony i skryty a tkliwy i kobieca serdeczny dla rodziny.
Rzuca si z zapamitaoci do nauki, w rok opanowuje na tyle jzyk angielski, e moe korzysta ze
szkoy; a dla siebie wci pisze po arabsku i nieustannie rysuje. Poznany w szkole malarz
zainteresowuje si miaoci jego szkicw, zaprasza do siebie, udziela wskazwek, ale chopak jest
dumny, woli wasny wysiek i trudem okupione odkrycia, ni poddanie si metodzie. W 14-stu latach
jest o tyle wybitny w swych rysunkach e prosz go znajomi o portrety. Ju wwczas mwi e
prawdziwy artysta widzi dusz swego modela, a nie tylko linie jego twarzy, e zadaniem jego t dusz,
t istot wewntrzn wyrazi, a nie zewntrzne jeno podobiestwo.
Cho czyni ogromne postpy w naukach i w rysunku, niema sposobnoci do studiowania ojczystego
jeyka, i matka z bratem, uciuawszy nieco grosza, postanawiaj wysa go do Libanu, dla opanowanie
arabskiego, oraz gbszego zapoznania si z historia i tradycj swego kraju. Gibran jedzie chtnie, cho
rozstanie jest cikie, nie przeczuwa e najdrosz siostrzyczk egna na zawsze.
Czteroletni pobyt w Liceum w Bejrucie, to okres modoci grnej, chmurnej i tragicznej. Przymus
religijny w szkole mu ciy, dyscyplina mczy go i niecierpliwi; przewysza swych kolegw, a i
niejednego nauczyciela, skal zainteresowa, wraliwoci i gbi myli. Ciasno mu i duszno. Czste
wycieczki w gry, z ojcem, ktry potrafi by dobrym towarzyszem; ksiki, odwiedziny pracowni
malarskich, gdzie zapoznaje si z reprodukcjami arcydzie starych mistrzw, wreszcie....pierwsza,
modziecza mio, pena zachwytw, uniesie, marze, pomieni i.... bezdennego smutku, wypeniaj
te lata. Dojrzewa, mnieje, staje si sob, wbrew naciskom i usiowaniom wtoczenia jego bujnej,
gorcej, niezalenej natury w ramy konwencjonalizmw i ortodoksji. Pisze po arabsku, wierszem i
proz, i w 19-stu latach jest ju niemal mistrzem swojego jzyka; a listy do rodziny, jak stwierdza brat,
maj nieraz ton psalmw, przynosz echa pieni Salomona i dzie Prorokw. Zapuszcza gboko

korzenie w gleb ziemi ojczystej, tak bogatej, piknej i swoistej, i w duszy nie rozstaje si z ni ju
nigdy. A smutek tej tragicznej, cho najsodszej ze wszystkich mioci, kadzie si cieniem zadumy na
cae ycie- Opisuje j w wczesnych poezjach i w paru utworach znacznie pniejszych, z ktrych
jeden -Zamane Skrzyda" - drukowany w wiele lat potem, przynosi mu ogromn saw w wiecie
arabskim; zreszt wszystkimi utworami wprowadza nowy styl, nieznane dotd literackie formy,
znaczc now epok w tym pimiennictwie, - wada rwnie wietnie i klasycznym wierszem - nie
dziw i jest uznany, ju od wczesnej modoci, za geniusza swego wieku we wszystkich krajach
uywajcych jzyka arabskiego.
Wracajc do Ameryki zatrzymuje si w Paryu, ale ten krtki pobyt nie przynosi jeszcze
znaczniejszych rezultatw, utwierdza go tylko w jego wasnej artystycznej linii; a gdy go raz zapytano
dlaczego wybra ten dziwny symboliczny styl, odpar i wiadomie nie wybiera adnego, a ten niejako
sam mu si narzuci.
Z sercem cikim, po rozstaniu ze swym przepiknym krajem i ow urocza, nap chopic, lotn i
strzelist mioci, a zarazem i radonie, w niecierpliwym oczekiwaniu spotkania ze swoimi, po tak
dugiej rozce -jedzie do bostonu. Tu czeka go chyba najciszy - bo taki pierwszy - cios jego ycia.
Nie zastaje siostrzyczki - Sultany. Umara par tygodni przed jego powrotem.
Wstrzs jest straszny. Chwiej si wszystkie podstawy, usuwa grunt spod ng, zaamuje wiara, tocz
si jak wiat stare pytania: czemu? dlaczego?" Zawisa w prni. Pierwsze uderzenie si o zagadk
istnienia.
Gdy brat budzc ss noc syszy szloch Gibrana, ten odpowiada na jego serdeczne pytanie: Nie nad
mierci Sultany plcz, Bg mj umar wraz z ni. Czy nie oszukiwaem siebie wierzc w Jego
wszechmoc i miosierdzie? Ale jak zdoam y bez Boga?" Cay dotychczasowy modzieczy
wiatopogld ley w gruzach. Mio matki, rozumne prosty filozofi sowa brata, nie mog ukoi
rany, ani scali szcztkw rozbitego wiata. Z cale pasj swej gorce] natury - przysanianej
zewntrznym spokojem, opanowaniem, powolnoci ruchw i sw - Gibran walczy, zmaga si,
docieka. y bez wiary w sens i cel istnienia nie zdoa. Mwi: albo zgin, albo odkryj Boga o peni
sprawiedliwoci, potgi i pikna". Kryzys trwa do dugo.
A pewnej nocy, nie mogc usn, z dusz rozdart najsprzeczniejszymi mylami, zrywa si z posania
i chwyta Ewangeli -wszak bya przyjacielem jego chopicych lat, a teraz ley od miesicy martwa i
nietknita. Otwiera na Ewangelii w. Jana, uderzaj go sowa:
Zaprawd, zaprawd powiadam wam jeli ziarno pszeniczne nie obumrze, samo zostanie, lecz jeli
obumrze wiele owocu przyniesie.''
Zna je, a nigdy przedtem nie dwiczay tak dziwnie; janiej teraz, wwietlaj si w mzg, W serce...
Nagle jakby zasona rozsuwaa si przed jego oczami. Tak, wszystko umiera tylko po to by wyda
plon, wic narodzi si na nowo. Rzecz kada powraca do swego rda, ycie jest wyjciem z
ojczyzny, a mier do niej powrotem. ycie jest przejawion, a mier bezcielesn myl Boga. Wszak
promie soca nie odcina si nigdy od swego rodzica, tak i duch ludzki nie oddziela si nigdy od Ojca.
ycie i mier s w Bogu. Sutana wrcia do Niego.
Olniony chwyta za owek i - jakby kto kierowa jego rk - poczyna rysowa. Linie ukadaj si
same. Godziny mijaj, nadchodzi brzask; na biaym papierze widnieje olbrzymia boska twarz,
niewysowionej sodyczy i potgi, a z dou, od ziemi wznosi si ku niej strzelisty pomie, w ksztacie
wiotkiej, lekkiej dziewczcej postaci, Dusza Sultany wraca do Boga ; z Wszech-ducha wysza do
Wszech-ducha wrcia. Rysunek skoczony zdaje si janie. Gibran si wali na ko i zasypia
kamiennym snem. Budzi si innym czowiekiem, po drugiej stronie otchani zwtpienia.
Ale zaledwie wizja tej nowej prawdy utrwalia si w sercu, ledwie myli zdoay uspokoi si i
zharmonizowa, przychodzi nowy cios. Brat zapada na wysok gorczk, wezwany lekarz stwierdza
grulic w trzecim stopniu. Przy sposobnoci bada matk. To samo. Zaraenie si w ciasnych
izdebkach byo nieuniknione, teraz musi pan ratowa siebie i siostr. Chorych natychmiast do szpitala".
rodki? Sam zarabia Gibran mao i dorywczo, siostra lczy nad ig, ale czy podoaj? Boe gdzie
Twe miosierdzie?''
Matk oddaj do szpitala, brat zostaje w domu. Gibran spdza dni pomidzy jego kiem, szpitalem a
bogatymi domami gdzie maluje portrety; nocami pracuje sam. Powstaj dwa ciekawe, a z czasem

niezmiernie cenione rysunki - Taniec Myli" i Rzeka Blu", jedyne z tego okresu ktre miay ocale,
gdy w rok pniej poar pochon na wystawie cay jego najlepszy malarski dorobek.
adne starania nie mog uratowa najdroszych; brat umiera w domu, w Marcu, matka w szpitalu w
Czerwcu, tego 1903 roku. Zostaj we dwoje z siostr, z bezgranicznym smutkiem jako jedynym
nieodstpnym towarzyszem.
Dugi, ndza, zapracowywanie si siostry, le mu kamieniem na sercu. Jak pomc, jak jej uly,
wszak pracuje ponad siy, dla niego, a zarabia tak mao, wci nie wystarcza. Powstaje plan urzdzenia
wystawy dotychczasowych prac, w prywatnej pracowni. Dopenia gorczkowo eksponaty; nocami, jak
Balzak, zapijajc si czarn kaw, w kbach papierosowego dymu, a od czasu do czasu, - gdy nie
moe przezwyciy sennoci, lub opanowa szarpicego blu - i z butelk. Niema czasu na pisanie,
ale poprawia i przerabia dawniejsze utwory, posya do druku broszur o muzyce arabskiej i par
artykuw.
Wreszcie wystawa otwarta. Obserwuje zwiedzajcych. Reakcje s rne. Niezrozumiae, dziecinne
gryzmoy''. ,,Ach, c za odwaga, rozmach, wyobrania!" Symbole dziwne, nie wiele mona
zrozumie, ale duy talent niewtpliwie". Jednak nikt nie kupuje. A oto niewiasta, wyrniajca si
prostot, powag, pewnym dostojestwem, przyglda si duej ni inni. ,,Moe kupi, mj Boe, oby
tylko uly siostrze!". Zblia si i nawizuje rozmow. Kobieta mwi rozumnie, zadaje pytania
wnikliwe i gbokie; Gibran jest uderzony, wyjania z zapaem, ona sucha z zachwytem. egnaj
si jak przyjaciele; ma j odwiedzi w szkole - jest kierowniczk znanej w Bostonie postpowej
eskiej szkoy, Mary Haskell. Istota na cale ycie Gibranowi najblisza, opiekunka najwierniejsza,
przyjaciel niezawodny, rozumiejcy go jak chyba nikt, do koca ycia. czy ich od razu
powinowactwo blu - ona jest po stracie ukochanej matki i jej nieomylne, intuicyjne odczucie i w tym
modym czowieku o gbokich oczach, a jake smutnym umiechu, tai si niezwyky talent, moe
geniusz... Dla Gibrana jest to decydujcy moment, jakby zakrt drogi, moe jeden z najdoniolejszych
w yciu. Jeli w dziecistwie marzy o anioach i duchach opiekuczych, tego dnia na wystawie jednak
nie poczu od razu i marzenie stao si ciaem.
Stosunek Mary Haskell do Gibrana by z rzadkich i przedziwnych. Nie bya to mio jak si j zwykle
rozumie. Bya o dziesi lat od niego starsza, silna, zwarta, spokojna, zrwnowaona w swej pracy,
obojtna na msk urod otwarta i prosta, zasugiwaa w peni no miano dbu", ktrym j
szkol przezwaa. Bya wic niemal odwrotnoci Gibrana, wulkanu pod cich powierzchniszaleca, nadwraliwego poety, o rozptanej wyobrani, niebotycznych marzeniach, pwiadomego
jeszcze ,,godu potgi i sawy , czujcego si wci obcym i samotnym wrd ludzi, o dogbnych,
rozpacznych pogardach dla ich maoci i tsknocie cigej, nieukojonej, palcej - do absolutnego
Pikna, do boskiej doskonaoci, do jedynej, niemal nadludzkie] mioci kobiety, z ktrej dusz,
myl, ciaem, mgby stopi si w jedni. Jakby echo pradawnej wiary Wschodu w dwie, Boga rk
rozdzielone poowy Duszy, ktre tylko Jego rka ma kiedy znw w jedn cao poczy. Tsknota
owa, pomimo wielu uczu rnych kobiet, nie miaa si nigdy speni, cho par razy zdawa si by o
krok od jej urzeczywistnienia. Kt wie czy wanie z Mary Haskell nie by tego najbliszy?..
Gdy uwiadamia sobie ten najgbszy cznik, t wsplno duchowy, pisze przepikny poemat proz
Dziecitko Jezus", w ktrym porwnywa narodziny mioci wrd mroku zgnbionego i jakby
zamarego serca, do narodzin boskiego Dziecitka w stajence:
,,Wczoraj byem sam na tym wiecie, a samotno ma bya nieubagana, jak mier.
Wczoraj dotknicie wiatru byo twarde, a soca bezbarwne i mde.
Dzi powietrze jest wok przejrzyste, a przyroda w wiatoci skpana.
Skaniam si oto przed tob, jak ongi pasterze gdy ujrzeli poncy krzak.
Wszdzie ci widz, a wok tajemnice ycia przedziwne, jak rozpryskujce si krople wody jasnej,
gdy j skrzydem poruszy ptak, zanurzajc si w cich jeziora to...
...Pomyk, co nagle rozwietla serce jednego czowieka, jest jak one wielkie, jarzce pomienie, co
spadaj z nieba, by rozwietli mroki narodw,
bowiem w jednej duszy yj te same uczucia pragnienia, tsknoty, co w duszy caej ludzkoci.
Mrok we mnie panowa. Gucho byo i martwo.... A oto w jedn noc, nie, w jedn godzin nie, w
jedn chwil, co si odcina na tle mego ycia swym niepojtym piknem,

Duch zstpi ku mnie z najwyszego krgu wiatoci niebios i spojrza na mnie twym wzrokiem, i
przemwi do mnie twym sowem
A z tego wejrzenia i z tego sowa zrodzia si Mio i staa si wadc mej duszy.
...Mio jak wite Dziecitko w stajence mego serca, cicho zoone na onie mego ducha, w
najtkliwsze otulone chusty
Ono to zmienio smutek mj w umiech, samotno w szczcie, mrok w chwa promiennej
wiatoci.
ycie me byo pasmem smutku, a teraz zmienia si w rado, bowiem rczyny Dziecitka objy
uciskiem me serce.
Noc bya duga, a teraz jest wit. Wkrtce rozponie dzie........"
Dzie rozpon, ale jake inny ni spodziewa si Gibran.
Mary Haskell bya najbliszym przyjacielem, powiernikiem myli i marze, opiekuczym duchem
podtrzymujcym wiar i pd, chwilami sabncego lotu, ale...nie bya kobieta. Gdyby Gibran by tylko
filozofem, gdyby nie mia 21 lat i gorcej krwi Wschodu, gdyby nie ukrywa w duszy tsknoty do
penej jednolitej mioci, dusz i ciao stapiajcej w jedno, moe inaczej popynoby ycie i byo
bardziej podobne do cichej gbi jeziora - anieli do nieustannej burzy wrd gr. Ale by poet, a
czenie nieba i ziemi w nowa twrcza jedno byo nieodwoaln potrzeb duszy.
Dziwnym zrzdzeniem losu poznaje u Mary w szkole, t druga, kobiet w kadym ruchu, w kadym
wyrazie, kadym instynktownym impulsie, modziutka pikna Francuzk, oczarowujc wszystkich
kolegw nauczycieli, wibrujca i jakby elektryczna." Mio namitna i szalona spada na jak burza.
Micheline zapala si rwnie. Gibran rzuca si ku niej cala dusz z tym godem jakiej odwiecznej
mistycznej tsknoty. Nareszcie penia, jednia, na zawsze ! Pisze o niej wkrtce;
Jej dusza i moja stay si nieskalanym otarzem odwiecznego Boga.
Ciaa nasze spyny w jednym uniesieniu i stanowi dzi czysty chram jedynej Mioci.
Zanim Bg wyrzek: niech si stanie wiato," jam ju by i ona bya ze mn w tej wiatoci.
I zanim stworzy Ew i Adama, ja byem i ona, w myli Boga marzeniem.
,,....Ty sama jeszcze nie wiesz kim jeste, ale ja wiem. Znaem ci wpierw nim ujrzaem wiato
dzienne; zanim staa si drcym sowem na ustach ycia bya ju ukryt tsknot gbin mego
jestestwa;
energi tajemn, pulsujc w mych yach, na dugo, dugo przed narodzeniem si twoim jako ziemimatki krew.
ycie rozdzielao nas tylko po to by nas na nowo, a gbiej poczy i w coraz wysz wie
doskonao, w wieczno jednoci..
Od urodzenia mego czekaem na ciebie. Wszystko comy w tym yciu poznali, kada rado i kady
bl, byy tylko wstpem do tej wielkiej, mistycznej ksigi naszej mioci."
Jaka kobieta moga sprosta takiemu marzeniu? Jaka mogaby si sta wsptwrc takiego najrzadszego wrd rzadkich - Arcydziea ycia? Dokona si ono moe tylko na szczytach, gdy
kosmiczne energie dziaaj w obojgu pync swobodnie przez ich, ju przejrzyste, istnoci.
Musiaaby to by kobieta rwna poecie gbok wiedz ducha i geniuszem serca, jeli nawet nie sztuki.
A Micheline, cho kochaa szczerze i silnie, nie bya a tak niezwyk; radosne maeskie ycie
zdawao si jej celem godnym nawet poety; a Gibran ma 22 lata, ycie walki i zmaga przed sob w
dopenieniu obowizku, nie, koniecznoci wewntrznej, swego posannictwa, ktre ju wwczas
rozumie jako niemal kapastwo. Mwi: powoanie poety to snopy zboa rozdawa godnym,
wieym sokiem winoroli obdziela pragncych, zapala lamp, napenion oliw niebiask, by
drog wrd nocy wskazywa i mrok na ciekach ludzkiego szukania rozprasza.
Mio jest dla drog wspln w piknie, ku Bogu, jest pieni duchw wyrywajcych si w jednoci
ponad ziemi: ,,Pocaunek mioci jest pierwsz zgosk w nieskoczonej epopei Ducha, a ucisk
pierwszym krokiem na wsplnej drodze ku wyynom."
Ale Micheline nie tskni do wyyn, ani pragnie si wspina na szczyty.
Gibran pisze w tym okresie duo. Drukuje w arabskim pimie wychodzcym w Nowym Jorku, wiersze,
opowiadania, wizje; a inne pisma arabskie po caym wiecie przedrukowuj, komentuj i podziwiaj.
Wydaje zbir utworw w oddzielnej ksice: ,,Buntownicze. Duchy", a niebawem Nimfy Stepw".

Pisze take opowiadanie: ,,Popi Wiekw a Pomie Wieczysty," o dwojgu kochankw w dawnej
wityni Aslarte - 2000 lat temu - i o ich ponownym spotkaniu w naszych czasach w Syrii;
opowiadanie oparte na niedawno ugruntowanej wierze w reinkarnacj - powrt indywidualnych
duchw na ziemi, dla dalszego pochodu ku peni i wielkoci.
Gdy ogie niszczy niemal cay jego dorobek artystyczny, mwi do Mary Haskelli przejtej i
zmartwionej: ,,Nic nie dzieje si bez przyczyny, kada rzecz i kade zdarzenie maj swj cel, cho go
moemy nie widzie. Mwisz i zmieniem si w te cztery lata naszej przyjani, gdym przyj
reinkarnacj jako podstaw mego wiatopogldu. Istotnie, widz teraz wszystko w innej perspektywie.
Przed-tym byem stracony pomidzy zagadnieniem ycia i mierci, a gdym myla o zwizkach i
stosunkach ludzkich uderzaem si wci o nierozwizalne zagadki; w wierze w reinkarnacj znalazem
do nich klucz, wiato ktre mi wiele wyjania. Wszak ycie nie rozpoczyna si z urodzeniem i nie
koczy mierci. Wszyscy szukamy Boga, a kt moe Go znale w szedziesit, sto, a nawet tysic
lat?''
Mary pyta go teraz po raz pierwszy dlaczego nie sprbuje pisa po angielsku. Gibran si waha, niezbyt
dowierza swemu opanowaniu jzyka, a przy tym czy moe jego tak swoista forma znale uznanie w
oczach zachodniego czytelnika? Woli na razie rysowa. Wic moe Pary? jeszcze par lat
studiw ?"-Ach, marzenie! ale...". Wiem, rodki. Zapewni je, jed!" Propozycja jest tak
nieoczekiwana, wzruszenie tak silne e mimowolne zy s jedyn odpowiedzi.
Odtd Mary pomaga stale, niemal do ostatnich lat ycia Gibrana, gdy sawa przyniosa mu i majtek,
ktry zreszt rozdawa, wspierajc wszystkich kogo si dao.
Pary to ycie studenckie, w maej pracowni Quartier Latin; niedojadanie, niedosypianie, nie z braku
rodkw, dolary przychodz regularnie, moe z nich nawet co zaoszczdzi dla siostry, a wprost z
braku czasu; praca od witu do nocy - owek i piro, farby, paleta i znw piro. Muzea i pracownie,
biblioteki i wycieczki, i myli, myli, myli. Tutaj powstaje sawny wiersz, pod mao znaczcym
tytuem: ,,Dzie mych urodzin" Ma 25 lat, a pisze jakby mia niezliczone wieki za sob. Jest
to...rachunek z przeszoci i wyznanie wiary i jakby nakrelenie drogi na reszt ycia. Pozosta jej
wierny. Wiersz jest tak charakterystyczny i nie mog si oprze by go nie przytoczy w znacznym
skrcie i wolnym przekadzie.
,,Oto dwadziecia pi lat temu urodzia mnie matka; wier wieku temu Wielka Cisza zoya mnie w
donie ziemskiego istnienia, penego tar i ez, .......jednak nie poznaem jeszcze ukrytych spraw ycia,
nie odkryem caego pikna wiatoci i nie zgbiem tajemnic mroku.
...A dusza ma aknie poznania Kosmicznych Praw.
...Kochaem wiele w te dwadziecia pi lat; a nieraz to, co ukochaem byo znienawidzone przez
ludzi, a to co miaem w pogardzie byo dla nich godne podziwu.
,,Nie przestaem kocha tego com ukocha w dziecistwie i bd je tak samo miowa do koca mego
ywota. Mio jest najwikszym darem Boga i nikt nie moe go nam odebra.
,,Kochaem mier...ycie kochaem rwnie, I ycie i mier s mi tym samym zachwytem i czarem i
tajemnic.
Kochaem wolno. A mio moja stawaa si coraz gbsza im wicej widziaem ludzi poddajcych
si biernie tyranii, niewoli faszu i obudy pustych a okrutnych zudze.
Jednak kochaem tych niewolnikw tym moim umiowaniem wolnoci, bowiem s lepi czczc
krwaw besti przesdu i niewiadomi nie widzc w niej jadu nienawici; sami kopi grb swojej
duszy.
Moja mio wolnoci jest ze wszystkich mioci najwiksza, samotn jest bowiem wolno wrd
ludzi i daremnie ich ku sobie przyzywa.
Kochaem te, jak i kady czowiek, szczcie. Ale nie znalazem go na drogach czowieczych, ani w
paacach, ani w dumnych wityniach.
A gdym go szuka w samotnoci serca, dobieg mnie szept mojej duszy: szczcie rodzi si w
gbinach, na dnie naszego ducha."
.,Ale gdym spojrza na dno mego serca ujrzaem tylko kolebk jego i porzucone chusty i dostrzegem
jakby unoszcy si jego cie, ale samego szczcia nie byo.
A oto dzi stoj, znuony wdrowiec, w poowie drogi do szczytu, z mioci m w doniach, ale w

widzialnoci nie znajduj jej ladw, czy bya jako li jesienny porwany wichrem ?
,,Par kart zapisanych inkaustem, par liniami pokrytych i barw...C one znacz? Przysoniy jeno
m mio, ukryy tsknot. Rzucaem je w ziemi jak rolnik rzuca ziarno, lecz on plonu jest pewien, a
ja?....
,,......Oto patrz z oddali i widz ca ludzko sunc w nieskoczonym szeregu...
Spogldam w dale i widz nieobjte bezmiary wszechwiata, w ich straszliwym piknie, w ich
gonym milczeniu i wiaty niezliczone zawise w przestworach, byskajce gwiazdy, soca i
ksiyce, energi potn rzucone w ruch, prawu harmonii poddane co pocztku nie masz ani koca.
I zapominam o mym wierwieczu i o wiekach co je poprzedziy i o stuleciach ktre przyjd. Istnienie
moje i wszystko ziemskie, zdaje si teraz by jako westchnienie dziecka, co ulatuje drce nad prni
przestworw, nad bezmiarem nieskoczonych gbin.
I ta drobina, ta istno, ta ja Ducha ktry jest mn, rozszerza teraz skrzyda w przestrze, a z jego
dna, ze witego witych mej istoty pynie gos :
Pokj tobie o ycie, pokj Przebudzeniu, pokj
wieczysty objawieniu Prawdy."
W tym czasie poznaje Rodin'a, ktrego dziea jak i filozofia ycia s mu niezwykle bliskie. W jego
porwnaniu rysunkw Gibrana do twrczoci Williama Blake znajduje poeta nie tylko potn
zacht, ale odkrywa i nowego przyjaciela. Nie zna dotd Blake'a, teraz zagbia si w jego dziwne
dziea, wynajduje w antykwarniach dawne wydania z jego rysunkami. Nareszcie spotyka brata
w duchu ; czniki s liczne i gbokie, zbienoci ywe i uderzajce. Lej mu teraz znosi swoj
samotno, obco i daleko ludzi. Marzy o wielkoci, jednoczenie zapytuje czym ona jest, czym jest
pikno ycia, czym niemiertelno. Zmaga si ze sob, z coraz gbszymi zagadnieniami, ktre tocz
si ze wszech stron i nieraz szarpi jak Erynije, to znw wstrzsaj jak niespodziane wybuchy
wulkanw.
Tu, w Paryu, wkrtce po swoim przyjedzie na jego mylowe, nie wymwione woanie, staje si to,
co si musiao sta: Michaline odchodzi od niego na zawsze.
Marzenie wiekw rozbite, tsknota pada w otcha. Bl musia by straszny; jednak nie zorzeczy
losowi, nie obwinia jej, raczej siebie, nie wybucha gorycz. Zdaje si e rana bya zbyt gboka, aby j
kiedykolwiek mogy dotkn sowa; nie znalazam nigdzie w jego utworach ladu tej tragedii. Wiara w
moliwo takiej wynionej mioci, w ow dwj-jedni mistyczn nie zaamuje si; zawsze
bogosawi mioci, a jeli nieraz mwi e nieodczny od niej jest bl, to raczej jako moc
oczyszczajca, ktra ostrym ciciem uwalnia od wszystkiego co zwietrzae i usche, oswobadzajc nas
od naszego wczoraj, by nagim i nowym" mc i w jutro.
By moe i jaki podziemny, ukryty bunt zapad na samo dno podwiadomego, aby ujawni si
dopiero w par lat pniej, przy zetkniciu si z Nietzschem i doda ostroci sarkazmem i jadu ironii
choszczcej mao, przyziemno i przecitno ludzi. Moe ten najbardziej osobisty zawd odbi si
echem dopiero wwczas... Teraz pogra si w prac z jeszcze wiksz zapamitaoci, ale nie pisze
przez do dugi czas.
Po trzech latach Parya, po zwiedzeniu Woch, Belgii i Londynu, wraca do Bostonu. Nieskoczenie
bogatszy w wiedz artystyczn, w dojrzao myli i dowiadcze, ale jeszcze bardziej obcy wiatu i
sam. Wraca z trosk o byt materialny - sadzi i pomoc Mary Haskell nie bdzie trwa po ukoczeniu
studiw; o siostr, ktra nie wysza za m z przywizania do niego; z niemiaym, przed sob samym
ukrywanym marzeniem o takim cichym yciu jak Blake, z kobiet-towarzyszk spokojn i jasn, w
harmonii rwnych dni, zagbiajc si w nieznane tonie duszy. Mary? Czy nie byaby podobn do
ony Blake'a? Wszak porozumienie wewntrzne jest tak wielkie... Ale i to nie miao, nie mogo si
speni. Pyta jak zdoa zarobkowa sztuk bez obnienia jej, jak pozosta wiernym sobie wrd
zmaterializowanych intelektualistw amerykaskich. Ma teraz stan twarz w twarz ze ,,wiatem" i
albo zdoby go, albo zosta pokonanym na wielkim targowisku i jak tylu innych, odrzuconym na bok.
A czuje w sobie now, zaledwie przeczuwan moc.
Przez chwil cieszy si siostr i Mary, wkrtce jednak dochodzi do przekonania e powinien opuci
prowincjonalny Boston dla szerszego terenu i postanawia, ku rozpaczy siostry, a z poparciem i pomocy
Mary, przenie si do Nowego Jorku.

W niepozornym domu, na trzecim pitrze wynajmuje niedu pracowni, przezwan pniej przez jego
arabskich przyjaci Pustelnia," a cho jest ciasna - a musi mu starczy za sypialni, kuchni, jadalni
i pokj przyj" -nie zmienia jej nawet gdy bdzie go sta na obszern i pikn.
Tu przechodzi moe najsmutniejszy okres swego ycia. Towarzyszem jego zupenej samotnoci jest
teraz Nietzsche - Tako rzecze Zaratustra." Pogra si we jak w urzekajc, mroczn gb. Jest
olniony oryginalnoci, zdjty podziwem, niemal czci, dla zuchwaej odwagi myli, dla miaoci
wiatoburczego rozmachu. Nareszcie wielko! Zachwyca go i porywa bunt Nietzchego przeciw
wszystkim uznanym bogom i autorytetom, pogarda dla maoci, pycizny, obudy, kamstw, dla
tchrzliwej poowicznoci, czogajcej si miernoty, w ktrej ludzie grzzn wszdzie, wszdzie,
wszdzie! Czy nie czu wielokrotnie sam takich wulkanicznych buntw, zryww palcej wzgardy,
bolesnych oburze na marno i ciasnot ludzk? Teraz pod dotkniciem wichru Nietzschego oywaj
wszystkie, od dziecistwa tumione gorycze, rce ale, niedomwione skargi, wszystkie kbice si
w podwiadomym protesty i wybuchaj niewstrzymana fal zalewajc cay wiat Gibrana, jak
strumieniem rozarzonej a niszczcej lawy.
W utworach jego pojawia si nowy ton - ostrego sarkazmu, choszczcej ironii, nieubaganego
szyderstwa. Pisze swj sawny szkic - Grabarz," w ktrym porwnywa zwykych ludzi do chodzcych
mumii, do zakrzepych, nie znajcych dotknicia ycia - chochow. Oraz wiersz Do Moich
Rodakw," gdzie wydobywa si krzyk nabrzmiaego blem sarkazmu:
Kochaem was, dzieci mej Macierzy, lecz dzi was nienawidz, bo wy nienawidzicie wielkoci.
Gardz wami, bo wy macie siebie samych w pogardzie. Ludzko jest jako rzeka szeroka, ale wycie
podobni bagnom i zatchym w zastoju sadzawkom, penym owadw i mij
Czeg wy dacie ode mnie? Bym malowa wam urocze obrazki, bym puste ukada sowa? Czego
chcecie? Bym sodko wam mrucza jak zadowolony kot? Czy te abym walczy obalajc tyrani i fasz,
bym wyrywa t rk z korzeniem obud co dusze zabija? Czego chcecie, mwcie bezrozumni!"
Pisze rwnie par opowiada o Chrystusie, ukazujc jak bardzo ludy i kocioy od Niego odeszy,
czczc pami o Nimi a nie Jego Samego, wiecznie ywego i obecnego Ducha. I w tym, jak i w
utajonym pod ironi blu mioci, rni si zasadniczo od Nietzschego; nawet wwczas gdy mwi
rodakom: nienawidz was," sowa te zdaj si wydobywa przez zy dogbnego smutku, by ostrzem
swym zbudzi usypiajcych w zastoju martwoty zjadaczy chleba." Bo ju w dwa lata pniej, gdy
wojna sprowadza straszliw epidemi godu na Liban i Syri, pisze przejmujcy wiersz,
wyrywajcego si do ojczyzny czowieka, by pomc, a choby cierpie i zgin byle razem ; pali go
otaczajcy dobrobyt, gdy tam gin swoi, rodzeni, kochani Gdybym by godny wrd nich,
przeladowany wpord ich ucisku, ciar tych ciemnych dni byby lejszy. Bowiem ten ktry
uczestniczy w mce swego ludu, najwyszego doznaje pocieszenia, ktre tylko ofiara da moe.''
Jeli Nietzsche porwa myl Gibrana - a Grabarz," Uwiziony Krl" i par pomniejszych utworw s
tego dowodem, nie zdoa zatru jego serca adn form nienawici, nie potrafi wyrwa jego korzeni z
gleby Libanu, ani odci od tradycji mistycyzmu mioci i najgbszych odczu Najwyszego Ducha;
wprawdzie zatarga tymi korzeniami mocno, ale mg je tylko na chwil naruszy. Pomimo urzeczenia
i nacisku nietzscheaskiego na ca jego istot, Gibran pozosta na dnie sobie wierny i ju po paru
latach wyzwoli si cakowicie spod tego potnego a niszczcego wpywu. Okres ten, cho pozornie
mroczny, by nieodzowny. By bogosawionym procesem oczyszczenia, wyrzucenia ze wszystkich
zaklsoci i utaje psychiki, dawnych zaognie, urazw, nabolaych a nie uleczonych jtrze; by
wydobyciem na powierzchni caej zawartoci podwiadomego, zanim mogo przyj janienie z gbi,
przewietlajc nawskro jego wiat i dajc pocztek najwikszemu arcydzieu jego ycia.
Gibran wydaje teraz w zbiorkach dawne porozrzucane po czasopismach arabskich utwory, a
wsppracuje z paru tygodnikami, zakada rwnie krtkiego ywota pismo angielskie ,,Siedem
Sztuk", gdzie pisze ju wietnie opanowanym jzykiem, wreszcie wydaje pierwsze ksik po
angielsku : ,,Szaleniec", zbir aforyzmw, opowiada i przypowieci. Ale o ile jest uznany, a nawet
ju sawny w Nowym Jorku jako malarz i rysownik - zamwienia na portrety nie ustaj i s dobrze
patne -o tyle ksika przechodzi bez echa; a gdy na zaproszenie Stowarzyszenia Poetw czyta
na zebraniu nowy swj utwr- Noc i Szaleniec", - przyjcie jest chodne, niemal ironiczne.
Klsk swa ocenia trzewo, ale zamiast si martwi ,,zamienia j w zwycistwo" piszc dumny wiersz:

Klsko moja, klsko, ty zbroj moj i szpad. W oczach twych czytam i by wzniesionym w
uznaniu to przyj niewol; a by zrozumianym to obniy lot; a da si przenikn to jak owoc
przejrzay upa na ziemi i zgni.
,,Klsko moja, klsko, co mi jest odwag niezomn, razem wrd burzy uderzymy w miech, i
wykopiemy grb wszystkiemu co martwe w nas i mierci podlege i staniemy w socu, a z wol,
oboje. I groni bdziemy dla ludzi "
Pisze te satyryczny wiersz: ,,Doskonay wiat i Czarownica", do wietnej pani libaskiej na
nowojorskim bruku, ktra optaa jego zmysy, ale...nie zdoaa wzbudzi mioci. Czy odrzuci ju
dawne marzenie, czy te ukry je na samym dnie? Teraz nie dzieli z nikim swego wewntrznego ycia,
raczej zasania je i ukrywa, tylko podczas krtkich odwiedzin Bostonu, u Mary Haskell, przypomina
sobie sodycz gbokiej wsplnoci przyjani.
Zdawaoby si e dawny romantyk i wizjoner w nim umilk na zawsze, e Nietzschego sny o potdze i
woli" zabiy go. Nie, to zudzenie, najistotniejsza natura tylko na chwil moe by stumiona. Ju w
nastpnym utworze Gibrana: Dwugos" - jak i Procesja" - zarysowuje si wit ,,wyzwolenia." Dwa
gosy mwi, jeden to jeszcze satyryk i szyderca, drugi to znany nam Gibran uduchowiony marzyciel,
o cay jeden krg ewolucyjny silniejszy i wyszy. Glos jego wprawdzie jeszcze stumiony, jakby
dochodzi poprzez rozgwar cierajcych si mylowych prdw, ale rysunki do tego utworu mwi o
nowej epoce wyranie. Religia, Sprawiedliwo," ,,Prawda," Marzyciel," wzbudzaj due uznanie
krytykw, z ktrych niejeden stawia wwczas wyej obrazy i rysunki Gibrana od jego dorobku
literackiego, tak mao jeszcze znanego w Ameryce. W kadym razie sdzc z gosw krytykw jak i
przyjaci, mona wnioskowa e Gibran malarz i rysownik w niczym nie ustpowa poecie, e byy to
dwie rwnorzdne drogi wypowiadania si wielkiego artysty. Znam tylko dwie barwne ilustracje do
jego ksiki- ,,Jezus Syn Czowieczy" a pozostawiy one niezatarte wraenie.
Wkrtce pisze ciekawy i pikny poemat proz- Burza," w ktrym jego istotny gos brzmi ju mocno i
jasno: Jedynym celem czowieka jest obudzenie w duchu. Nietzsche min. Otwiera si nowy okres.
W tym czasie mwi w licie: ,,S chwile gdy patrz na wszystko com dotd napisa jako na niemal
zmarnowany trud. A jednak czuj e jakie sowo najwaniejsze dry na mych wargach
niewypowiedziane i nie zaznam spokoju zanim go nie wypowiem.
,,Moe chc niemoliwego usiujc wyrazi w sowie rdze i tre i zasadnicz duchow o mego
ycia. A przecie czuj e musi nadej chwila gdy piro me signie w najcichsz gb serca, a ja mu
ka wyrazi, cho w czci, to co yje w gbinach."
Dziwne jest teraz jego ycie. Jakby istnienie na dwch paszczyznach. Jedna to przebywanie wrd
ludzi - a krg wielbicieli rnych narodowoci wci si powiksza - wrd kolegw i pisarzy
arabskich, ycie towarzyskie i artystyczne, utalentowanego pisarza i niezmiernie serdecznego w
obejciu czowieka; a cho subtelniejsi z jego znajomych mwi potem i robio si na chwil cicho w
pokoju gdy Gibran wchodzi i czuo si jakby wiew wiecznoci i przedziwnego, nieznanego pikna, on
sam o tym nic nie wie. A drugie ycie jakby stawao si poza nim,"' w nadwiadomym, ukryte przed
wzrokiem wszystkich i niemal samego Gibrana. Tam," dusz ju oczyszczony, wsuchuje si w
harmonie wszechycia, w cisz gbi wasnej, zapada na samo dno swej bezkresnej Jani, staje przed
Prawd istnienia. I gdzie niezmiernie gboko rodzi si nowe, a najwiksze jego dzieo.
Tajemnicz bya chwila poczcia Proroka," przedziwnym czas jego tworzenia. Gibran istotnie siga,
sam o tym nie wiedzc, w wiat ,,nadczowieka," (nie w nietzscheaskim pojciu) dotyka wielkiego
prdu Energii Powszechnej, wiata gdzie Mio jest ywioem, rwnie konkretnym" jak powietrze i
ogie, gdzie wiato przenika nawskro kady atom wszechwiata. Czuje teraz jedni z Wszechduchem i przez to samo odkrywa nagle sw organiczn nierozdzielno z Czowiekiem, nawet gdy ten
potyka si, pada, grzeszy.
Poszczeglne czci Proroka" rodz si i wypywaj na powierzchni w gotowej, doskonaej formie.
Tygodnie, miesice pisze, jak sam potem mwi, w nieustajcej ekstazie.
Zapada na zdrowiu, serce wida nie moe wytrzyma intensywnoci natchnienia i napicia
wewntrznego ycia. Lekarze ka przerwa prac, odpocz. Odmawia. Zmniejsza tylko ilo
papierosw i czarnej kawy i pisze dalej.
W jednym z listw mwi wwczas : Dusza ma objawia mi i nie jestem wyszy od najmniejszego

kara, ani niszy od najwyszego olbrzyma. Dzi wiem i popdy, skonnoci, tsknoty ludzi
wszystkich s i moimi; e dusza ich jest i moja dusza, a ich cel jest i moim celem. Gdy grzesz
bior udzia w ich grzechu, gdy czyni dobrze uczestnicz w ich zasudze. Gdy id naprzd posuwam
si wraz z nimi, a gdy si ocigaj i pozostaj w tyle i ja dziel ich los". Jaka przepa pomidzy tymi
sowami a tym co mwi w swym nietzscheaskim okresie! Siga teraz w to ycie ktre jest jedno-w
d z najsabszym, - a nie tylko czowiekiem; w gr z kadym, nawet najwyszym Duchem. Wznosi
si na wite Sinai, gdzie mu si na nowo objawia Bg.
Std moe w ,,Proroku" tyle jest ciszy, tyle najszerszego spokoju mdrca, cho od czasu do czasu
zabrzmi i ironia, ale ju tylko dla obudy i filisterstwa. Nie, Prorok" nie powsta pod wpywem
Nietzschego. W oglnym zarysie artystycznej konstrukcji, gdzie nie gdzie w sownej formie, by moe,
ale nic wicej. W treci swej, w gbi jest raczej odwrotnoci Nietzschego.
Sycha w Proroku" echa mistykw perskich -synnych Sufi, - dalekie, ciszone podwiki filozofii
jednoci Jogw i witych Indii, ale nadewszystko szmer sokw ywotnych duszy Libanu i Syrii,
krajw znajcych Chrystusa, echa ksig witych i psalmw Judei. Znamienne jest i podczas i zaraz
po ukoczeniu pisania ,,Proroka, zerwaa si w Gibranie naga tsknota do ojczyzny i powstao
marzenie powrotu i dokonania ywota w ustronnej pustelni opuszczonego, staroytnego klasztoru Mar Sarfais.
Prorok" ukazuje si gdy Gibran by ju jako malarz sawny, teraz z dnia na dzie zdobywa saw jako
myliciel, poeta i.... prorok. Tak, wielu widziao w Gibranie autorze wyzwolonego nadczowieka. Tak
jednak jeszcze nie byo. Cho skupienie i aureola owej ekstazy w ktrej pisa, trwaj pewien czas, a
niezmierna delikatno, prostota i szczero w obejciu s stae i oczarowuj ludzi.
Ale jakby przez ironi losu, chcc nareszcie zapewni siostrze spokojny byt, kupuje na wspk dom i
dziki rnym komplikacjom zapltuje si tak, i nie tylko traci niemal wszystkie oszczdnoci, ale i
przez duszy czas nie moe pisa, pochonity wstrtnymi dla finansowymi sprawami.
Pod naciskiem wydawcy powierza mu odwieony uprzedni utwr: Zwiastun", a w rok potem zbir
przekadw z arabskiego, pod tytuem: Piasek i Piana."
Marzy mu si dopenienie ,,Proroka," chciaby aby by to tryptyk," by dwie nastpne czci mwiy o
stosunku wolnego czowieka - Almustafy- (po arabsku ,,wybraniec") do przyrody i Boga, gdy staje
przed Nim twarz w twarz. Czuje e nie wyrazi jeszcze wszystkiego, e sowo niedomwione dry
wci na jego wargach, ale odkada to, i tego ostatniego utworu ju nie zdy napisa. W tym czasie
mwi w jednym z listw: ,,Najwiksz, moe jedyn rnica pomidzy ludmi jest szeroko i
pojemno ich duszy, zasig ,,obwodu" ich Jani. W czowieku ktry mwi: A ktoby ci uderzy w
prawy policzek twj nadstaw mu i drugi" - jest ona nieskoczenie szersza anieli w tym ktry
woa : ,,oko za oko, zb za zb.
Bowiem pierwszy zgbi prawd i kada dusza we wszechogarniajcym Duchu przebywa, wic
rozszerza si winien i on, ku swemu Ojcu, w bezkres W Nim uderzajcy jak i uderzony s jednym,
a ten ktry si z Nim jednoczy poznaje to wasnym dowiadczeniem.
,,A drugi siebie od innych i od Wszech-ducha oddziela i mur uudnej odrbnoci wok siebie wznosi,
mszczc si na kadym ktby go chcia naruszy; nie rozumiejc i przez to i na sobie samym zemst
wywiera.
...Natchnienie jest prdem ywym, co w Ja indywidualn od Wszech-ducha spywa. Im Ja jest
szersza tym go wicej pomieci, a gdy strumie jego potnieje i wzrasta, brzegi duszy rozstpuj si w
coraz wiksz szeroko; jej poczucie jednoci z Wszech-yciem si wzmaga, a nieskoczon poczuje
si jako On, ycie i mier ogarnie i rozpostrze si istnieniem w wieczno.
Los widzi wwczas jako wol Wszech ducha we wszystkim i dla wszystkiego, a ponad pojciem
czowieczym: dobre i ze"....
,,Widzi rwnie e los jednostki ona sama stwarza, gdy czepia si uudnej mgy ktr zwie ,.ja." A
ludzie bezrozumni w drobnostki wpatrzeni, dusze swe na Jego najwyszy prd zamykaj, dlatego to
istnienie ich jest tak ubogie, bezwietlne i mae.
Ale nieliczni, co si dusz we wszystko rozroli i w kadej jani siebie samych czuj - dajc caym
yciem wyraz tej prawdzie jedynej - byli zawsze wielkimi Przodownikami ludzkoci, wskazujcymi
drog ku Prawdzie. Nie dziw e miliony ich czcz, bowiem oni Boga odkrywaj w czowieku

Tak: jednym celem kadego na ziemi jest - obudzenie w duchu". I w tym, podobnie jak ongi w swym
poemacie w dwudziesta pit rocznic swoich urodzin, zdaje si kreli sw drog przysz, rzutem
ogromnym w dal lat, czy te wiekw.
Teraz powraca do umiowania modoci - pogra si w ycie Jezusa. Dugie miesice zdaje si
zupenie nieobecny pomidzy otaczajcymi ludmi, yje caym sob w przeszoci, wrd wzgrz
Galilei, nad Jordanem i jeziorem Tyberiadzkim; wmyla si i wywa w 78 postaci tamtych czasw,
usiujc wyobrazi jak ludzie owej odlegej epoki widzieli i odczuwali chodzcego midzy nimi
najdziwniejszego Proroka - Jezusa Nazarejczyka. I daje szereg wrae, ocen, dogbnych przemian, jak
i ostrych krytyk, ludzi Jezusowi wspczesnych - uczniw i ssiadw, przyjaci i wrogw,
wyznawcw i okrutnikw. Kreli przepikn posta Marii, Matki Jezusa i Jana, Mateusza, Piotra
- ale i Kajfasza, Piata, Judasza i kobiet jeszcze wronitych w dawne, staroytne religie i obrzdy,
poetw, pieniarzy, kupcw, bogaczy... 78 gosw, z ktrych siedemdziesitym dziewitym jest
gos czowieka Libanu w XX wieku" - samego Gibrana.
Trudno mi sdzi jakie miejsce zajmuje ta ksika wrd tysicy napisanych o Chrystusie; jedno
mona stwierdzi i jest pisana z bezgraniczn mioci, najgbszy czci i uwielbieniem, przez poet
dla ktrego szczytem ludzkoci, a zarazem najbliszym jego sercu Boga obliczem jest - Pikno-Mio.
Jest to ostatnie wiksze dzieo Gibrana. Nie poznawana przez lekarzy choroba toczy organizm. Czy
sam czuje zbliajcy si koniec tego ycia? Sdzc po gorczkowym tempie wykaczania tej ksiki pisze nocami - mona sdzi e tak. A gdy po miesicach niezdecydowanych diagnoz, nareszcie
przewietlenie wykazuje raka, nie mwi o tym nikomu. Nawet siostrze, a Mary Haskell wyjechaa na
drugi koniec Ameryki. Narazi decyduje si na operacj, ale ju po paru dniach rozmyla si, po c
oddala mier ktr kocha?
Pisze: ,,mier nie zmienia nic, ogrom maski przysaniajcej nasze istotne oblicze. Ten kto piewa
pie temu wiatu, bdzie piewa j nadal szerokim przestworom
Pie ma nie bya moj, spyna jeno w me serce i draa przez chwil na moich wargach
A dzi nie jestem ju jani oddzielna, wizy opady, przegrody wszystkie zniky, ycie i mier s mi
jednem...."
Zostaje sam ze wiadomoci choroby, cichy i bohatersko spokojny. Pisze sw ostatni ksieczk
Ogrd Proroka" w przerwach od nawrotw bolesnych atakw, a podczas nich nie skary si nigdy. Tu
wrd grnej ciszy zjednoczenia z Wszech-yciem jeszcze raz po raz zadwiczy jakby al e przecie
nie wszystkie swe skarby zdoa ludziom przekaza, czy sam nie umia, czy oni najbezcenniejszych nie
byli zdolni wzi?
Mwi: Dusza ma owocem jest obarczona, dojrzaym obarczona owocem; kt si zbliy i zerwie i
zaspokoi swj gd?
Dusza ma pena jest wina po kraj, kt przyjdzie i swa czar, napeni, ochod wrd spieki
znajdujc?
Zaprawd bl obfitoci i peni jest wikszy anieli gorycz ugorw bezpodnych i pustych."
Istota twrczoci Gibrana jest ponad czasem, nie naley de adnego wieku i adnego narodu, jest
wszechludzka i wieczna. Susznie o nim powiedzia Claude Bragdon, jeden z najgbszych
wspczesnych filozofw i mylicieli amerykaskich:
Moc jego pynie z wielkiej powszechnej Krynicy duchowego ycia, inaczej nie mgby by tak
wszech-ogarniajcy i tak potny; ale dostojestwo i pikno sowa w ktre to ycie przyoblek s jego
wasne".
Ale Gibran nie tylko jako myliciel i poeta jest wielki; kiedy napisa o sobie: Przyszedem aby y w
mioci i w blasku pikna, bowiem Duch jest synem Mioci i Pikna. Istotnie przez cae ycie byt
temu wierny.

PRZEKAD
WANDY DYNOWSKIEJ

Cedr i Orze 1954

Copyright by Alfred Knopf - New York

Printed at
Sri Chamundi Art. Press, 65-B, Usman Road,Madras-17 and
Published by Wanda Dynowska, Adyar, Madras-20
SPIS RZECZY
Przybycie Statku
O Mioci
O Maestwie
O Dzieciach
O Dawaniu
O Jedzeniu i Piciu
O Pracy
O Radoci i Cierpieniu
O Domach
O Odziey
O Kupnie i Sprzeday
O Zbrodni i Karze
O Prawach
O Wolnoci
O Rozsdku i Namitnoci
O Blu
O Samopoznaniu
O Nauczaniu
O Przyjani
O Mwieniu
O Czasie
O Dobrem i Zem
O Modlitwie
O Rozkoszy
O Piknie

3
5
7
7
8
9
10
11
12
13
14
14
16
17
18
19
19
20
20
21
22
22
23
24
25

O Religii
O mierci
Poegnanie

27
28
28

Almustafa, wybraniec i umiowany, co sta si jutrzenk nowego dnia na szlaku wasnego ywota,
czeka by lat dwanacie, w grodzie Orfalezu, na swj okrt, co nazad mia pyn i na wysp jego
urodzenia unie go z powrotem.
A z nastaniem dwunastego roku, na sidmy dzie Jelula,
miesica niw i winobrania, wstpi na wzgrze poza murami miasta i rzuci wzrokiem ku morzu; i oto
dojrza okrt swj zbliajcy si z fal mgy.
Wwczas roztwary si jego serca wierzeje, a rado jego wybiega daleko, na morze.
I przymkn oczy i modli si w milczeniach swej duszy.
Lecz gdy z gry zstpowa, smutek wielki na spyn i pomyla
w gbi duszy:
jake to zdoam odej w pokoju, a bez alu? O, nie bez rany w sercu opuszcz ten grd.
Dugie byy dnie blu ktrem spdzi w tych murw odrbie, dugie samotnoci noce;
a kt zdoa poegna bez alu swj bl i samotno swoj?
Zbyt wiele czstek mego ducha rozrzuciem po tych drogach,
zbyt liczne dzieci mej tsknoty bdz nagie wpord tych gr; nie mog porzuci ich bez smutku i
ciaru w sercu.
Bowiem to nie odzie dzi zrzucam, a yw skr wasnymi
zdzieram rkami.
I nie tylko myl swoj mam pozostawi za sob ale i serce wasne,
ktre gd i pragnienie napeniay sodycz.
Jednak nie mog zwleka duej.
Morze, co rzecz wszelk woa ku sobie, rzuca mi dzi swj zew.
Odpyn musz.
Bowiem pozosta - cho godziny pon wrd nocy - znaczyoby zamarzn i skrzepn, uwizn
zamknionym w nazbyt konkretny ksztat.
Radbym zabra ze sob wszystko, co tu pozostaje, lecz jakebym mg to uczyni?
Gos nie zdolen jest unie jzyka i ust, co mu skrzyda day,
sam wznie si musi w przestwory.
I sam, bez gniazda swego, wzbija si orze ku socu.
A gdy doszed do podna gry zwrci si znw ku morzu i ujrza jak okrt jego zblia si do
przystani, a na pokadzie marynarzy - ludzi swej ojczyzny.
I okrzyk ogromny jego duszy wybieg ku nim:
O syny mej dawnej macierzy, wy, jedcy fal i morskich przypyww,
ile to razy przybywalicie w moich snach, a teraz oto przypywacie na jawie, ktra jest moim
gbszym snem.
Otom gotw odpyn z wami, a arliwo ma z rozpitym aglem czeka na wiatr.
Tylko jeszcze jeden oddech zaczerpn w tym cichym powietrzu;
tylko jedno miujce spojrzenie wstecz rzuc, i ju stan wpord was,
eglarz wrd eglarzy.
A ty, o morze bezkresne, ty upiona rodzico, co jest pokojem i wolnoci jedyn dla rzeki i dla

strumienia,
tylko jeden zakrt jeszcze uczyni ten potok w swym biegu,
tylko jeden jeszcze szmer pieni rzuci na tej polanie, a ju przyjdzie pogry si w ciebie niezmierzona kropla w ocean niezmierzony.
A gdy tak schodzi z gr ujrza z oddali jak ludzie porzucaj w popiechu swe pola i winnice i biegn
ku bramom miasta.
I usysza glosy woajce jego imi, pokrzykiwania co rozniosy si od pola do pola, podajc jeden
drugiemu wie o nadejciu jego statku.
I rzek do siebie:
czyli dzie rozstania ma si sta i dniem niw?
Czy bd powiada o mnie, i wieczr mj by w istocie moj jutrzenk?
C mog da temu, ktry oto pug swj porzuci w p bruzdy i temu, co obroty swej toczni winnej
zatrzyma?
Czy serce me zmieni si ma w drzewo dojrzaym owocem bogate, abym mg zrywa i
obdzieli nim rzesz?
A uczucia me i tsknoty czy maj popyn takim potokiem
abym napeni ich krue?
A sam czyli mam zmieni si w harf, by dotkna mnie rka Najwyszego, lub we fletni, by
tchnienie Jego wiono przeze mnie
ogromne?
Badaczem milcze jestem, jaki to skarb znalazem na ich dnie,
abym go miao rozdzieli?
Jeli to jest dzie mego niwa, na jakiche to polach zasiaem by ziarno, o jakich niepamitnych
wiosnach?
A jeli naprawd jest to godzina, gdy wznosz m lamp, pomie jej nie moim zaponie ogniem.
Pust i ciemn podnios j w gr, a Stranik Nocy olejem j swoim napeni i on te zapali jej pomie.
Te oto myli wypowiedzia w sowach, lecz wiele niewypowiedzianych pozostao w sercu, bowiem
nawet przed sob nie zdoaby wyrazi swoich najgbszych tajemnic.
A gdy wstpi w mury miasta, caa ludno wylega na jego spotkanie i woaa do w jeden gos.
A starsi grodu zbliyli si do ze sowami:
Nie odchod od nas jeszcze,
poudniem bye w naszym zmierzchu, a modo twa darzya nas marzeniami.
Nie jeste obcym wpord nas, ani gociem, ty syn nasz i umiowany.
O, nie ka jeszcze naszym oczom akn widoku twego oblicza.
A kapani i kapanki rzekli mu:
Nieche nie rozdzielaj nas jeszcze fale mrz, niech lata ktre z nami spdzi nie stan si ju tylko
wspomnieniem.
Przechadzae si wrd nas - duch, a cie twj by jasnoci
na naszych twarzach.
Miowalimy ci wielce. Ale bezsown bya mio nasza i zason okryta.
A dzi oto woa do ciebie dononie i stan chce przed tob bez oson;
zaprawd bywao tak zawsze, i mio nie zna swojej wasnej gbi a nadejdzie godzina rozstania.
Zbliyli si i inni, proszc go by pozosta. A on milcza. Tylko gow opuci, a ci, co stali najbliej
widzieli zy - jak cicho paday na jego pier.
Powoli postpowa wraz z ludem ku wityni i zatrzymali si przed jej wielkim krugankiem.
Tu z chramu wysza ku nim niewiasta, imieniem Almitra. A bya ona wieszczk i jasnowidzc.
Wznis na ni oczy z tkliwoci niezmiern, albowiem ono to bya pierwsza, ktra suchaa jego sw

i uwierzya we, gdy zaledwie dzie jeden przebywa w ich grodzie.


A ona pozdrawiajc go, rzeka:
Proroku boy, ktry szukasz rzeczy ostatecznych, od dawna wypatrywae twego statku, przemierzajc
wzrokiem przestrzenie.
A dzi okrt twj przyby i odpyn musisz.
Gbok jest twa tsknota za krajem twych wspomnie; ojczyzn twych najwyszych pragnie; mio
nasza nie chce ciebie wiza, a ndza nasza ci zatrzymywa.
Lecz o jedno prosi ci dzi chcemy - mw do nas zanim nas opucisz, daj nam co z twojej prawdy;
a my przekaemy j dzieciom naszym, a one swoim, i tak przetrwa i nie zaginie.
W samotnoci twojej czuwae wrd naszych dni, a w bezsennoci twej wsuchiwae si w pacz i
miech naszych snw. Odkryj nam tedy nas samych, i powiedz, co ci byo zjawione, z tego, co si
pomidzy narodzeniem a mierci rozciga.
A on odpowiedzia mwic:
Ludu Orfalezu, o czyme mwi wam mog, jeli nie o tym, co ju dzi yje w gbi dusz waszych?
I znw rzecze Almitra: mw nam o Mioci.
A on podnis gow, spojrzeniem powid po rzeszy, a cisza zalega ogromna i wielkim gosem
przemwi:
Gdy skinie na was mio, idcie za ni, cho drogi jej strome s i twarde.
A gdy otocz was jej skrzyda, poddajcie si im ochotnie,
cho zrani was moe miecz ukryty wpord ich pir.
A gdy przemwi do was, uwierzcie w ni, cho gos jej zwarzy moe
wasze sny,
jako wiatr pnocny, co szron kadzie na sady.
Bowiem mio jak wieczy tak i krzyuje. Jak wzrasta wam kae,
tak i to, co martwe odrzuca.
Jak wznosi si na szczyty wasze i pieci najdelikatniejsze gazki dusz waszych, co chwiej si w
socu z umiechem, tak i w gb, do samych korzeni siga, wczepionymi w ziemi wstrzsa i targa.
Jak snopy zboa zbiera was w siebie mio, i przesiewa, by oswobodzi
od plew,
i miele was - jak w arnach - w czyst biel,
i urabia - jak ciasto - by gitko wam nada;
a wtenczas dla swego witego przeznacza was ognia, bycie si stali, jako powitny chleb, dla Boga
najwitszej wieczerzy.
Wszystko to mio z wami uczyni, abycie wasnego serca poznali tajemnic,
a w wiedzy tej, Serca ycia stali si czstk.
Lecz gdybycie w lku, tylko spokoju i rozkoszy chcieli szuka w mioci,
tedy lepiej wam, nago sw osoniwszy, zej z wielkiego mioci klepiska,
w bezbarwny i guchy kraj, gdzie mia si bdziecie,
lec nie w peen miech,
i paka, lecz nie peni ez.
Mio nie daje nic oprcz siebie samej i nie bierze nic, jeno z siebie samej.
Mio nie posiada, ani moe by posiadana,
bowiem mioci wystarcza mio.
Gdy miujesz, nie mw: Bg przebywa w mym sercu", powiadaj raczej: "W sercu Boga przebywam."
I nie sd aby mg drogami mioci kierowa; to ona, jeli za godnego ci uzna, twoj pokieruje
drog.

Mio nie zna innego pragnienia ponad wypenienie siebie samej.


Lecz jeli kochasz, a bez pragnie nie moesz si oby, te oto niech bd twoimi:
stapia si wci i by jako strumie, co pynie i pie sw nocy
powierza; zna bl tkliwoci niezmiernej,
a od wasnego rozumienia mioci ran mie w sercu, i spywa krwi ochotnie a radonie.
Budzi si o wicie z sercem uskrzydlonym i dziki skada za nowy dzie miowania;
w spokoju poudnia zaduma si nad mioci ekstaz;
o wieczornej godzinie w dom wraca z wdzicznoci ogromem;
a usypia z modlitw za umiowanego w sercu, na ustach - z pieni zachwytu.
Spis treci
Znw si ozwie Almitra: a o maestwie, Mistrzu?
A on odpar, mwic:.
Razem urodzilicie si i razem bdziecie na zawsze.
Razem, gdy biae skrzyda mierci rozprosz wasze dni; razem, zaprawd, nawet w cichej pamici
Boga.
Lecz przestrze niech bdzie w tej waszej wsplnoci,
a wichry niebios niechaj swobodnie wiej midzy wami.
Miujcie jeden drugiego, lecz nie rbcie wizw z mioci; niechaj bdzie ona jako morze w ruchu
wpord brzegw dusz waszych.
Czary swoje napeniajcie wzajem, lecz z jednej nie usiujcie gasi pragnienia;
chlebem swoim dzielcie si zawsze z drugim, lecz z tej samej kromki
nie starajcie si ywi.
Razem bdcie w piewie i tacu, radoni, jednak kady niechaj
bdzie i sam,
jak same i oddzielne s struny lutni, cho jedn dwicz muzyk.
Serca swoje oddajcie sobie wzajem, lecz nie w wyczn opiek drugiego; albowiem tylko do ycia
serce ludzkie zawrze w sobie moe.
Stjcie razem, lecz nie nazbyt blisko;
gdy kolumny wityni oddzielnie sta musz,
a db i cyprys nie rosn w cieniu drugiego.
Spis treci
Teraz kobieta z niemowlciem przy piersi, prosi: powiedz nam o dzieciach.
A on rzek:
Dzieci wasze nie s waszymi dziemi.
To syny i cry tsknoty ycia za sob samym.
Jawi si na tej ziemi przez was, lecz nie od was pochodz
i cho przebywaj z wami, nie do was nale.
Mio im wasz dawajcie, lecz nie wasz myl,
gdy one wasne posiadaj myli.
Schronienie moecie da ciau ich, ale nie duszy;
bowiem dusze ich w przybytku jutra trwaj,
a tam, nawet marzeniem swoim nie zdoacie sign.
Moecie stara si by do nich podobni, lecz nie usiujcie nigdy
upodobni je sobie.
Bo ycie nie cofa si wstecz, ani si oglda za wczorajszym dniem.

Jestecie jako uk, a dzieci wasze jako strzay ywe,


wybiegajce z was w dal.
Wieki ucznik na nieskoczonoci szlaku cel widzi daleki,
i was sw moc naciga jako uk, by strzay jego szybko a daleko niosy.
W doni ucznika nieche ugicie si wasze ku weselu suy,
bowiem mio Jego ogarnia i strza, co pdzi i uk, co trwa nieruchomy.
Spis treci
Bogacz si ozwie: mw nam o dawaniu.
A on odpowie:
Zaiste mao dajesz, jeli tylko z dbr posiadanych udzielasz
co innym.
Darzysz prawdziwie, gdy z siebie samego co dajesz drugiemu.
Czyme, bowiem jest twoja wasno, jeli nie rzecz, ktrej si dzi trzymasz i chronisz j, w obawie,
e ci kiedy, jutro, stanie si potrzebna?
A jutro.......c moe jutro przynie tym, ktrzy s jak te zbyt zapobiegliwe psy, co koci zakopuj w
piaskach bezdroy pusty,
gdy wlok si za pielgrzymem, co do witego poda grodu?
Czyme jest lk przed ndz, jak nie ndz sam?
A strach pragnienia, gdy studnia wody jest pena, czy nie jest pragnieniem, co nie da si nigdy ugasi?
S ludzie, co daj okruchy posiadanych bogactw, by poklask zyska i uznanie, a ta dza ukryta
zatruwa ich dary.
S inni, co majc mao, oddaj wszystko; ci wierz w ycie i jego szczodro, a komory ich nie
pustoszej nigdy.
S ludzie, co daj z radoci, a rado ta jest ich nagrod.
A inni oddaj z blem, a bl ten jest im jako chrzest.
S tacy, co darz, a nie znaj alu i nie pragn radoci,
ani dbaj o cnot;
darz jak one krzaki mirtu w pobliskiej dolinie, co wo sw l w przestrze swobodnie.
Przez rce takich przemawia Sam Bg, a przez oczy ich
umiech Swj caej ziemi posya.
Dobrze jest dawa w odpowiedzi na prob, jeszcze lepiej bez niej,
z gbi rozumiejcego serca.
A dla czowieka, co ma donie zawsze ku dawaniu otwarte,
baczy czujnie, kto by dary jego mg przyj jest wiksz radoci
anieli je da.
Czy istnieje co, co by chcia zatrzyma dla siebie?
Wszak wszystko, co macie bdzie kiedy oddane; czemu, wic
nie odda ju dzi, by ona pora darzenia wasz si staa, a nie spadkobiercw, ktrzy przyjd po was.
Mwicie nieraz: dam chtnie, ale tylko tym, ktrzy na ta zasuguj.
Czy mwi tak drzewa w waszym sadzie i stada wrd k?
Oddaj wci, aby y, bo zatrzymywa dla siebie znaczy zgin.
Zaprawd ten, ktry godzien jest daru dni swoich i daru nocy, godzien te jest i wszystkiego, co bycie
mogli mu da.
A ten, co zasuguje, aby pi z oceanu ycia, zasuy te sobie by czar sw napeni w naszym maym
strumieniu.
A jaka zasuga jest wiksza nad ufno i odwag, ach, nawet miosierdzie, ktrych potrzeba, aby
przyj dar?
Kime jest, o czowieku, aby drugi mia swe ono przed tob obnaa i dum odsania, po to tylko
aby mg ujrze jego nag warto i dum jego niezaponion oglda?

Bacz wpierw aby sam sta si godzien by ofiarodawc, narzdziem i rk, co darzy.
Bo w istocie to ycie daje yciu, a ty, co si mniemasz by dawc, jeste jeno wiadkiem.
A wy, ktrzy przyjmujecie dary - a obdarzanymi wszak jestemy wszyscy - nie bierzcie na si ciaru
wdzicznoci, bo staje si ona jarzmem, tak dla tego, co bierze, jak i tego, co daje;
raczej wzniecie si wraz z dajcym, na darach jego jako na skrzydach;
bowiem pamita o dugu wdzicznoci, to wtpi w szczodro tego, co ziemi szerok ma za matk,
a za ojca - Boga.

Teraz czowiek stary, waciciel gospody si ozwa: mw nam o jedzeniu i piciu.


A on rzek:
Bybym rad gdybycie mogli y aromatem ziemi i jak roliny wiato yciodajn chon.
Ale e zabija musicie, aby y, a niemowlce stworzenia pozbawia matczynego mleka, aby wasne
zaspokoi pragnienie, nieche i to stanie si
aktem ofiarowania.
Niech st wasz bdzie jako otarz, na ktrym bezwinne i czyste twory
lasu i pl s skadane w ofierze temu, co jest jeszcze bardziej niewinne i czyste w czowieku
Gdy masz zabi zwierz, powiedz mu w sercu swoim:
"Ta sama potga ktra uderza dzi ciebie, zabija i mnie, i mnie ona pochonie.
"Bowiem prawo ktre ciebie wydao w me rce, wyda i mnie,
a w potniejsz prawic.
Twoja, jak i moja krew, s jeno sokiem, co ywi drzewo niebios.
A gdy zby w misz jabka zatopisz, rzeknij mu w swoim sercu:
"Ziarnka twe bd y we mnie,
"a pki twego jutra rozkwitn w mym sercu;
aromat twj spynie w mj oddech
" i razem cieszy si bdziemy przez wszystkie pory boego roku.
A jesieni, w czas winobrania, gdy jagoda winna napeni tw toczni
rzeknij w twym sercu:
"I jam jest winnic, plon mego ywota napeni kiedy inn toczni,
"i jako mode wino bd przechowan w konwiach wieczystych.
A zim, gdy wino toczysz, niech pie twego serca kadej towarzyszy czarze;
a w pieni tej niech wdziczne yje wspomnienie jesiennych dni i toczni i winnicy.

Spis treci
Oracz teraz prosi: mw nam o pracy.
A on rzek:
Pracujesz by dotrzyma kroku ziemi, by sprosta rytmowi jej duszy.
Bowiem trwa w bezczynnie, to sta si obcym wionie i latu,
zimie i jesieni; to wypa z orszaku wielkiej ycia procesji, co w
majestacie i dumnym poddaniu kroczy ku nieskoczonoci.
Gdy pracujesz stajesz si fletni, przez ktrej serce pyncy szept godzin
zmienia si w muzyk.
Kt z was chciaby pozosta bezmown i niem wiklin, gdy wszystko inne piewa wspln pie?

Powtarzano wam zawsze, i praca jest przeklestwem,


a trud nieszczciem.
A ja wam powiadam, i pracujc speniamy czstk najdalszego marzenia ziemi, przeznaczon nam od
zarania wiekw, gdy si zrodzio owo marzenie.
Gdy trudzisz si zaiste miujesz ycie prawdziwie; a ukocha ycie przez trud, to przenikn w jego
najgbsz tajemnic.
Lecz jeli w waszym cierpieniu, narodziny zwiecie mk, a podtrzymywanie ciaa kltw, - na czele
wam wypisan, - tedy wam rzek, i tylko w pocie czoa waszego zdoacie ze zetrze w wypisany
znak.
Powiadano wam rwnie, e ycie jest mrokiem, a wy w znueniu waszym powtarzacie jak echo to, co
niegdy znueni byli wyrzekli.
A ja wam powiadam, e ycie jest naprawd mrokiem, tylko, gdy mu braknie wewntrznego pdu;
a ten jest lepy, gdy nie towarzyszy mu wiedza,
a wszelka wiedza jest prna bez pracy,
a kada praca jest pusta i daremna, jeli w niej niema mioci;
lecz kiedy pracujesz z mioci, ze Sob si wiesz,
i z ludmi, i z Bogiem jednoczysz.
C to znaczy pracowa z mioci?
To odzie tka nici z wasnego serca wysnut, jakby umiowanemu miaa za szat posuy;
a dom budowa z uczuciem serdecznym, jakby ukochany mia w nim
pomieszkanie znale;
a w rol ziarno rzuca z tkliwoci ogromem, a plon zbiera z weselem, jakby nasz najdroszy mia tych
plonw kosztowa.
To rzecz kad, ktrej dotknie rka, tchnieniem naszego ducha przepoi, i wiedzie, i wszyscy
bogosawieni umarli czuwaj z nami pospou.

Nieraz syszaem was mwicych, jakby we nie:


"ten, co rzebi w marmurze i wasnej duszy ksztat w kamieniu kuje, szlachetniejszy jest anieli ten, co
ziemi pugiem orze;
"a w, co tcz na ptno chwyta i na podobiestwo j ksztatuje czowieka, wikszy jest nili ten, co
sanday nam szyje.
A ja wam powiadam, nie we nie a w peni jawy poudnia, i wiatr nie szumi bardziej sodkiej pieni
dla dbu-olbrzyma, jak dla najdrobniejszej
z traw;
i tylko ten jest wielki, ktry moc swej mioci zmienia gos wiatru w jeszcze pikniejsz pie.
Praca to mio, ktra widzialny przybiera ksztat.
Wic jeli nie zdoacie pracowa z mioci, a jeno niech ywic i wstrt, tedy zaprawd lepiej wam
wszelk porzuciwszy prac, usi w progu wityni i wyciga rk po jamun tych; co si trudz
radonie.
Bowiem jeli obojtnie wypiekasz chleb, gorzkim on bdzie i zaspokoi tylko p godu czowieka;
a jeli z narzekaniem winn toczysz jagod, ono jad wsczy w wino.
A choby jako anio piewa a nie kocha pieni, tedy powiadam wam,
i tylko znieczulasz such czowieka na gosy dnia i na szmery nocy.

Spis treci
Teraz niewiasta si ozwie: powiedz nam o radoci i o cierpieniu.
A on rzecze:
Rado twa jest twoim smutkiem, gdy ten zrzuca swoj zason.
T sam studni, z ktrej wytryska rado twoja, jake czsto wypeniay twe zy.
Czy moe by inaczej?
Im gbiej obi nas cierpienie, tym wicej radoci moe pomieci serce.
Czy czara, ktr wino dzi czerpiesz, nie bya wpierw wypalona
w ogniu garncarza?
A fletnia, ktra koi dzi twoj dusz, czy nie bya drzewem, ktre strugajc i drc ci ostry n?
Gdy ci rado unosi spjrz w gb serca, a ujrzysz, i tylko to, co sprawiao ci smutek teraz rado
daje;
a gdy smutek zawita, spjrz znw na dno serca, a zobaczysz, e w istocie zy twoje pyn tylko o to, co
byo przed chwil uniesieniem radoci.
Niektrzy z was mwi: Rado jest wiksza anieli cierpienie";
a inni: o nie, smutek jest od niej wikszy.
A ja wam powiadam, i nierozdzielni s,
i zawsze razem przychodz do nas w goci; gdy jedno zasiada u twego ogniska, pamitaj, i drugie stoi
tymczasem u wezgowia twego.
Zaprawd zawieszeni jestemy pomidzy szal smutku
a szal radoci naszej,
i tylko, gdy si w nas pusto robi i cicho, moemy sta prosto,
w rwnowadze spokoju.
A gdy Wielki Skarbnik podnosi nas, by zoto swoje i srebro odway, wonczas to szala radoci naszej
albo cierpienia, musi w gr i lub opada.
Spis treci
Teraz murarz si zblia i prosi: o domach nam powiedz.
A on rzek:
Wpierw zanim twj dom w murach miasta zamkniesz;
wznie w wyobrani szaas wrd pustyni;
albowiem jak o zmierzchu twoim, wielokrotnie w dom wracasz,
tak wraca w mieszkanie swoje i ten, zawsze daleki, samotny w tobie wdrowiec.
Dom twj to jakby twoje szersze ciao.
Ronie w socu, a usypia wrd ciszy nocnej i nie obywa si te bez snw.
Czy dom twj nie ni? a we nie czy nie wychodzi poza mury miasta,
w gaje i na szczyty wzgrz?
Chciabym mc zgarn domostwa wasze w do i jak siewca
po lasach je rozrzuci i kach;
chciabym by jary stay wam za drogi, a za ulice cieyny zielone,
abycie chadzali jeden ku drugiemu poprzez winnice szerokie,
w odziey przesikej wieym aromatem ziemi.
Lecz to nie moe si jeszcze sta.
W lku swym praojcowie wasi stoczyli domostwa swoje o wiele
za blisko.
A lk ten nie tak prdko minie. Jeszcze czas jaki mury miast

oddziela bd wasze ogniska domowe od waszych pl.


Powiedzcie mi, ludzie Orfalezu, co te wy macie w tych waszych domostwach?
Co tak skrztnie chronicie za mocnym ryglem opatrzon bram?
Czy spokj tam ukrywacie, cich, wewntrzn zwarto,
co wam moc wasz objawia?
Czy wspomnienia tam chowacie, owe wietliste, pomidzy szczytami myli przerzucajce si uki?
A moe pikno, co serca wasze od przedmiotw z drzewa i kamienia ciosanych, ku witej grze
unosi?
Powiadajcie mi ludzie, czy macie to wszystko w domach waszych?
Czy jeno zadowolenie i podanie wygody, co to wlizguje si niepostrzeenie w dom, niby go, by
niebawem gospodarzem si sta i panem, a wkrtce zmieni si w pogromc, co swym batem wasze
wielkie tsknoty w chochoy obraca.
Wygoda aksamitne ma rce, lecz serce z kamienia;
koysze was do snu, by u wezgowia stan i z dostojestwa ciaa
szydzi bezlitonie,
i drwi ze zdrowej zmysw jdrnoci, otulajc je w mikkie puchy,
jakby to byy kruche i amliwe cacka.
Zaprawd dza wygody gasi pomie duszy i jej wzloty zabija, a potem mieje si szyderczo wrd
pogrzebnej stypy.
Lecz wy, dzieci przestrzeni, wy, niespokojni nawet w spoczynku waszym, wy si jej w sida pochwyci
nie dacie, ani opanowa.
Dom wasz nie bdzie kotwic, lecz masztem.
Nie bdzie poyskliw bonk, co ran ukrywa, a powiek
co oku za ochron suy.
Nie bdziecie skada swych skrzyde by si zmieci we drzwi,
ni ugina karku i pochyla czoo, by gow nie rozbi poway, ani te wstrzymywa oddech szeroki, w
obawie by nie porysoway si i nie pky ciany.
Nie bdziecie mieszka w grobowcach, ktre martwi pobudowali dla ywych.
Dom wasz, cho wspaniay i godny, nie zawrze waszej tajemnicy, nie zamknie tsknoty;
bowiem to, co bezgranicznym jest w was, w niebios mieszka przybytku, a wrota jego to poranna mga,
a okna - to pie i cisza nocy.

Tkacz teraz si zblia i mwi: powiedz nam o odziey.


A on rzecze:
Odzie wasza przysania wiele waszego pikna, lecz nie ukrywa brzydoty.
Cho chcielibycie schroni si w swe szaty, by od nagoci swej poczu si wolni, ile to razy staj si
one jarzmem i obro.
Radbym widzie jak soce i wiatr wicej waszej skry bezporednio dotyka, a nie przez osony szat,
bowiem w wietle sonecznym tchnienie ywota si tai,
a do ycia - w wichrze.
Kto z was rzek: "To pnocny wiatr, utka odzie nasz.
A ja powiadam: o, tak, pnocny wiatr, ale wstyd by jego warsztatem,
a zwiotczae minie posuyy za ni;
a gdy wiatr ukoczy sw prac, sam si z niej mia w gbi lasw.
Pamitaj, i wstydliwo suy tarcz tylko przed okiem ludzi spronych,

a gdy ci znikn z oblicza ziemi, czy nie bdzie ona jeno ciarem i pokalaniem myli?
Nie zapominaj te, i ziemia cieszy si dotkniciem twoich bosych stp, a wiatr z luboci igra wosem
rozwianym.

Spis treci
Kupiec si odzywa: powiadaj nam o kupnie i o sprzeday.
A on odpowiedzia, mwic:
Ziemia przynosi wam swj plon, nie zaznasz wic ndzy, jeli bdziesz wiedzia jak wypenia nim
donie.
Wymieniajc dary ziemi zaspokoisz wszystkie swoje potrzeby i dostatek zdobdziesz.
Lecz jeli yczliwa sprawiedliwo nie pokieruje wymian, jeli w niej nie bdzie mioci, tedy
sprowadzi ona na jednych chciwo, a na innych gd.
Gdy wy, pracownicy winnic, morza i pl, spotkacie na targu garncarza, tkacza, czy korzeni wytwrc,
wezwijcie Ducha ziemi Zarzdc, by stan wpord was i bogosawi wagom i miarom waszym, co
jedn warto za drug szacuj.
I nie dopucie by ludzie nie-robotnych rk brali udzia w tych wymiennych sprawach, gdy ci chc
sowami paci za wasz trud.
Im powinnicie rzec: Pjdcie z nami w pole, lub z brami naszymi na morze ruszajcie, by zarzuca
sie;
" a ziemia i morze bd dla was askawe, jako i dla nas s hojne".
A jeli zbli si ku wam pieniarze, tancerze, czy te grajkowie, dary ich take przyjmijcie do
wymiany,
bowiem oni rwnie s jako ecy, co plony zbieraj i kadzida; a to, co przynosz, cho z marze
utkane, przecie duszy waszej za szaty i za pokarm suy,
A zanim opucicie rynek, baczcie by nikt nie odszed z pustymi rkami;
gdy Duch, ziemi - Zarzdca nie unie spokojnie na skrzydach wiatru,
zanim potrzeby najmniejszego z pord was nie bd zaspokojone.

Wystpi teraz jeden z sdziw miasta i rzek: mw nam o zbrodni i o karze.


A on odpowiedzia, mwic:
Gdy dusza twa oddala si i wdruje gdzie z wiatrem, gdy jest sam i bez adnej ochrony, wwczas to
popeniasz zo i czynisz krzywd innym, a przeto i sobie samemu.
I za to popenione zo bdziesz musia koata daremnie i czeka czas duszy, niedostrzeony, u bram
witych i bogosawionych.
Boski Duch w tobie jest jako ocean
- nieskalany wieczycie.
I jako eter przestrzeni unosi tylko uskrzydlony twr.
I jako soce jest on,
nie zna chodw krecich, ani te szuka wowych jam.
Lecz nie tylko boski Duch zamieszkuje twoj istot.
Wiele jest jeszcze w tobie ludzkiego, a niejedno ludzkim jeszcze nie jest; to jest jako karze, bez
ksztatu i bez wyrazu, co bka si picy wrd mgy, szukajc jakby si obudzi.
Bd mwi teraz o czowieku w was, gdy to on, a nie boski wasz Duch, ani te karze, co bdzi we

mgle, wie czym jest zbrodnia i za zbrodni kara.


Nieraz syszaem was mwicych o tym, ktry popenia zo
jakoby nie by jednym z was, a raczej obcym, co samozwaczo wtargn w wasz wiat.
Lecz ja wam powiadam, e tak jak wity i sprawiedliwy, nie moe si wznie wyej ponad
najwysze w kadym z nas,
tak ndzny i niegodziwy nie moe upa niej anieli to, co w kadym z nas jest najnisze.
I jako ani jeden nie poknie li bez milczcej wiadomoci drzewa,
tak i czynicy zo, nie moe go popeni bez ukrytej woli wszystkich nas.
Razem kroczymy wszyscy, jednym wielkim pochodem ku Bogu w nas.
A sami jestemy wdrowcem i sami sobie drog.
A gdy jeden z nas potyka si i pada, pada on i za tych, ktrzy id za nim, gdy przestrog im suy, ostrzega o kamieniu, na ktrym potkn si
moe kady;
ale i tym, co id przed nim upadkiem swym suy, tym, co cho szybszy i pewniejszy maj krok,
jednak nie usunli z drogi fatalnego kamienia.
Powiem wam rwnie - cho wiem, e sowo to ciarem
pooy si na wasze serca:
zamordowany nie jest wolny od odpowiedzialnoci za sw wasn mier; ani ograbiony za utrat
swoj.
Sprawiedliwy nie jest wolny od odpowiedzialnoci za czyny zbrodniarza,
a czowiek czystych rk nie jest nietknity przez win zoczycy.
Zaprawd powiadam wam, czynicy zo jest nieraz
sam ofiar skrzywdzonego;
a jeszcze czciej skazany i potpiony niesie ciar za tych,
ktrych nie tkn sd i nie pohabia wina.
Nie mona oddzieli czowieka sprawiedliwego od nieprawego,
czynicego dobrze, od czynicego le,
bowiem obaj stoj nierozdzielni przed obliczem soca, razem,
jako biaa i czarna ni w jedn wplecione tkanin.
A gdy czarna ni pka, tkacz musi sprawdzi moc caej tkaniny i sam warsztat podda badaniu.
Jeliby, ktry z was chcia sdzi wiaroomn on, niechaj te serce jej ma pooy na szal i dusz
jego rwn wymierzy miar.
A ten, co by chcia wychosta krzywdziciela, niech spojrzy bacznie w sumienie skrzywdzonego.
A jeliby, ktry z was, w imi sprawiedliwoci chcia kara i siekier przyoy do zatrutego drzewa,
niech wpierw starannie obejrzy korze jego;
a zobaczy, i korzenie drzew, tak dobrych jak i zych, owocujcych jak i bezpodnych s razem
spltane i w cichym sercu ziemi przeplataj si wzajem.
A wy sdziowie, co chcecie by sprawiedliwi, jaki wydacie wyrok na tego, co cho uczciwy w
zewntrznym postpowaniu, zodziejem jest we wntrzu swoim?
Jak kar wymierzycie temu, co zabija ciao, lecz wpierw sam by zabity na duchu?
A jak osdzicie tego, co oszustem jest w czynie i ciemizc,
ale sam jest te zelony i peen mki?
A jak bycie ukarali tych, ktrych wyrzut sumienia znacznie jest wikszy nili ich przestpstwo?
Czy wyrzut nie jest sprawiedliwoci wymierzon wedle prawa,
ktremu zdajecie si chcie suy?
Wszak nie macie mocy w bezwinnym sercu zbudzi wyrzutu,
ani te uwolni ode dusz winowajcy.
Wyrzut ten, niewoany, bdzie krzycza po nocach, by zbudzili si ludzie i spojrzeli po sobie.

A wy, co chcielibycie zrozumie sprawiedliwo, jake moecie to osign zanim nie spojrzycie w
peni wiata, na wszystkie czyny czowieka?
Dopiero wwczas poznacie, i ten, ktry stoi prosto, i w drugi, co upad, to ten sam czowiek, gdy
postpuje w sabym brzasku, pomidzy noc swego karowatego istnienia, a jasnym dniem boskiego w
nim Ducha;
i ujrzycie rwnie, e kamie wgielny wityni nie ley wyej anieli najniszy gaz w jej
fundamencie.
Spis treci
A na to prawnik si ozwie:, lecz c tedy z naszymi prawami, Mistrzu?
A on odpowiedzia:
Lubujecie si w stanowieniu praw, lecz jeszcze wiksz znajdujecie rozkosz w amaniu ich.
Jestecie jako dzieci, co bawic si nad brzegiem oceanu, wznosz wiee z piasku wytrwale, by je za
chwil ze miechem wywrci.
Ale gdy tak piaskowe wznosicie budowy, ocean, coraz wicej i wicej piasku przynosi na brzeg, a gdy
wywracacie je, mieje si wraz z wami.
Zaprawd, ocean zawsze mieje si z niewinnym.
Ale c rzec o tych, dla ktrych ycie nie jest oceanem, a przez ludzi stanowione prawa nie s im jako
wiee z piasku;
ktrych ycie jest ska, a ustawa dutem, ktrym chc w niej wykuwa ksztat im samym podobny?
C rzec o kalekim, co nienawidzi tancerzy?
O woach, co swe jarzmo kochaj, a jelenia i osia poczytuj za zbkane i pomylone wczgi lene?
Co powiedzie o starym wu, ktry sam nie umie skry swojej zrzuci, a wszystkich innych goymi i
bezwstydnymi nazywa?
I o tych, co na uroczysto weseln jawi si najpierwsi, a opuszczaj j, obarci i przemczeni, gosz,
i kada uczta jest wykroczeniem, a wszyscy biesiadnicy - amicymi prawo?
C mog o nich rzec, jak nie to, e stoj rwnie w blasku soca,
lecz odwrceni do niego plecami?
Widz jeno cienie wasne, i cienie te stay si ich prawem.
Czyme nawet soce jest dla nich, jak nie ciaem rzucajcym cienie?
a uznawanie praw - pochylaniem si ku ziemi by na niej cie wasny nakreli?
Lecz wy, co kroczycie zwrceni twarz ku socu jakie na ziemi krelone znaki mog was zatrzyma?
Wy, co wdrujecie z wichrem, jaki to wiatro-wskanik
moe wyznaczy wasz szlak?
Jaka ludzka zwie was ustawa, gdy potargacie swe wizy,
nie rzucaj ich wszake u wrt czyjego wizienia?
Jakiego moecie obawia si prawa, jeli w tacu swoim
niczyich nie potrcacie acuchw?
I kt was moe powoa przed sd, jeli zrzucicie odzie wasz,
nie zostawiajc jej jednak na niczyjej drodze?
Ludu Orfalezu, moecie stumi gos bbna, a lutni struny rozluni,
lecz kt moe rozkaza by skowronek nie piewa w bkitach?
Spis treci
Mwca teraz spyta:, co rzekniesz nam o wolnoci?

A on odpowiedzia:
Widziaem was u bram grodu i u domowego ogniska, wielbicych w kornym pokonie nasz ludzk
wolno,
jako ci niewolnicy, co korz si przed tyranem i wysawiajc go
cho gnbi ich i katuje.
Nawet w gaju witynnym i w cieniach fortecy, widziaem jak najswobodniejsi z pord was dwigali
sw wolno jak kajdany i jarzmo.
I serce me cisno si krwawo; wszak tylko wwczas moesz by wolny, gdy nawet pragnienie
zdobycia wolnoci poczujesz jako ciar,
gdy przestaniesz mwi o niej jako o celu i o wypenieniu.
Zaprawd osigniesz j nie wtedy, gdy dni twe bd wolne od trosk,
a noce od ndzy i udrki,
a wwczas, gdy cho nimi ze wszech stron otoczony, potrafisz wznie si wyej, swobodny i nagi.
Jake by mg unie si poza dni twoje i noce, jeli nie potargasz wpierw wizw, ktrymi ongi, w
zaraniu twego rozumienia, skrpowae godzin swego poudnia?
Zaiste to, co zwiecie wolnoci jest najmocniejszym z tych acuchw,
cho ogniwa jego byszcz w socu i olniewaj wasz wzrok.
A c mamy przede wszystkim odrzuci, chcc by wolni, jeli nie strzpy siebie samych?
Gdy chcesz niesprawiedliwe znie prawo, spjrz, wszak wasn rk wypisae je na twym czole;
wic nie wymaesz go palc ksigi praw, ani te myjc czoa wszystkich sdziw, choby na nich cae
morze wylewa.
A jeli chcesz obali tyrana, bacz by wpierw zniweczy tron, ktry mu w sobie zbudowa.
Jake by tyran mg rzdzi ludmi, ktrzy s dumni i wolni,
gdyby nie znalaz oparcia w tyranii ich wasnej swobody, we wstydzie ich pychy?
A jeli chcesz uwolni si od trosk, pamitaj, i sam je wybrae,
nikt ci ich nie narzuci.
A gdy chcesz strachu si pozby, zwa, i on w sercu twoim si gniedzi,
a nie zaley od tego, ktry lk w tobie budzi.
Zaprawd wszystko w nas samych si dzieje, przeplatajc si cigle wzajem - upragnione i budzce
lk, wstrtne i umiowane, to, za czym gonimy i czego unikamy.
W nas samy yj one wszystkie, jako wiata i cienie, splecione parami w ucisku.
A gdy cie si rozprasza i znika, blask wiateka, gdy za dugo trwa,
staje si cieniem dla nowego wiata.
I tak wolno nasza, gdy pozbdzie si swych wizw, staje si sama wizami wyszej wolnoci.
Spis treci
Ozwie si znw kapanka: mw nam o rozsdku i o namitnoci.
A on rzecze:
Dusza wasza jest nieraz polem bitwy, gdzie rozum i rozsdek walcz
z pragnieniem i namitnoci.
Chciabym pokj wnie w wasze dusze; zgrzyty, rozterki i walki odrbnych w was czynnikw
przemieni w jedno i melodi pieni.
Ale jake to zrobi, jeli sami nie bdziecie rwnie pokj czynicymi,
a nawet miujcymi wszystkie swej natury energie?
Rozum i namitno to ster i agle odzi waszej duszy, na wodach oceanw;
jeli zami si agle, albo ster, dk bezwoln fala miotajc uniesie,
lub stanie ona w miejscu, unieruchomiona wrd mrz.
Bowiem rozsdek, gdy rzdzi sam, staje si si, co wstrzymuje i ogranicza; a namitno

pozostawiona sobie, to pomie, co spala i wasn sprowadza zagad.


Przeto dusza wasza niech rozum wzniesie do napicia namitnoci,
by mg rwnie uderzy w pie;
a namitnoci niech sama rozumnie kieruje, aby ya ona codziennym odnowieniem i
zmartwychpowstaniem i jako feniks wci ponad wasne wznosia si popioy.
Pragnbym abycie podania wasze, zarwno jak i sdy, jako dwch drogich traktowali goci;
wszak nie uczcilibycie jednego, drugiemu lekcewaenie dajc, bowiem kto jednemu wicej okae
gocinnoci ten traci yczliwo i zaufanie obu.
Gdy spoczywasz wrd wzgrz, w chodnym cieniu biaych topoli, i zanurzasz si w spokj i stapiasz z
cisz rozlegych pl i k dalekich,
niech serce twe rzecze w milczeniu: Bg odpoczywa w rozumie.
Ale gdy burza nadleci i wicher potny gnie konary drzew, a gromy i byskawic rozdarcia gosz
majestat niebios natenczas serce twe niech w trwodze wyszepcze powitnej: Bg ruchem w
namitnoci yje".
A e jestemy wszyscy tchnieniem w wielkich Boga dziedzinach i
liciem w boym lesie, przeto i my w rozumie mamy odpoczynek znajdowa,
a w namitnoci pd.
Spis treci
Ozwie si teraz niewiasta: o blu nam powiedz.
A on rzek:
Bl wasz to rozpkanie skorup, w ktrych uwizi trwa zamknite rozumienie wasze.
Jak ziarno owocu rozpkn si musi by serce swe ku socu otworzy,
tak i wy pozna musicie bl, ktry otwiera.
A gdybycie mogli utrzyma w duszy nieustanny podziw dla cudw ycia, co w kadym staj si dniu,
bl wasz nie wydaby si wam mniej cudownym, anieli rado,
i witalibycie cicho zmienny rytm wiosen i jesieni serca, jak spotykacie w spokoju pory roku, co
schodz na wasze pola.
A w zimy swego blu czuwalibycie z jasn pogod.
Wiele z waszego cierpienia to wasz wasny wybr;
to nieraz gorycz leczniczych zi, ktrymi lekarz w gbi waszej duszy ukryty, chce uzdrowi choro
waszej istoty.
Zaufajcie mu wic, przyjmujc spokojnie, i chtnie pijc lek z jego rki,
bowiem cho cika i twarda, posuszn jest innej, niewidzialnej
a miociwej Doni;
a czara ktr wam podaje, cho pali dzi wasze usta, powstaa z gliny,
ktr Wielki Garncarz wasnymi zwily zami.
Spis treci
Przemwi teraz czowiek niektry: o samopoznaniu nam powiedz.
A on rzek:
Serca wasze w milczeniu swym znaj tajemnice dni i tajemnice nocy,
lecz uszy pragn usysze dwik tej mdroci serca.
Chcielibycie wiedzie w sowach to, cocie zawsze znali w myli waszej, i palec pooy na obnaony
ksztat swoich marze.
Pragnbym abycie to mogli uczyni.

Ukryta krynica duszy musi w was wytrysn i szumic ku morzu popyn ; a skarb wasnej, bezdennej
gbi objawi si waszym oczom.
Lecz adnych nie imajcie si wag by ten nieznany skarb oszacowa;
nie starajcie si te wymierza gbin swej wasnej mdroci sond, ani miar.
bowiem Duch wasz jest morzem bezbrzenym i nieskoczonym.
I nie mwcie nigdy: znalazem prawd", powiedzcie raczej:
"znalazem co prawdziwego".
Nie mwcie te: odkryem drog duszy", a raczej: "spotkaem dusz,
kroczc po mojej drodze,
bowiem chadza ona po wszystkich drogach.
Dusza nie postpuje po jednej linii, ani te ronie prosto, jako trzcina,
rozchyla si ona i rozwiera jak lotos, o niezmiernej patkw mnogoci.
Spis treci
Nauczyciel prosi: mw nam o nauczaniu.
A on odpowiedzia:
aden czowiek nie zdoa nam odkry nic ponad to, co ju w nas yje,
na wp upione w brzasku naszego poznania.
Mistrz, ktry kroczy w cieniu wityni, wpord uczniw swoich,
nie przekazuje im swej mdroci, a tylko wiar i serdeczno swoj.
Jeli posiada mdro prawdziw, nie zaprasza nas w jej chram,
lecz prowadzi nas ku wrotom naszej wasnej duszy.
Astronom moe nam mwi o swym pojmowaniu przestrzeni,
ale nie zdoa da nam swego rozumienia.
Muzyk moe nam piewa o rytmie, ktrym wibruj przestwory,
ale nie jest w stanie obdarzy nas suchem, aby ten rytm uchwyci,
ani gosem aby go odtworzy.
A czowiek biegy w nauce liczb, moe nas uczy o dziedzinie ciaru i miary, ale nie potrafi wzi nas
ze sob w w wiat.
Bowiem wizja jednego czowieka nie moe swych skrzyde uyczy drugiemu.
I jak kadego z nas oddzielnie zna Bg, tak kady musi te by sam w swoim poznawaniu Boga i sam
zgbia tajemnice ziemi.
Spis treci
Teraz modzieniec przemwi: powiedz nam o przyjani.
A on rzecze:
Przyjaciel twj to wasna twoja tsknota, co wypenienie znalaza;
to pole, ktre obsia w mioci, a plon dzi zbierasz w dzikczynieniu;
to poywienie twe i ognisko rodzinne,
bowiem przybiegasz do gdy godny, spokoju w nim szukasz i schronienia.
Gdy przyjaciel twj wypowiada sw myl, ty si nie boisz we wasnej
zaprzeczenie usysze, ani si ocigasz z potwierdzeniem.
A gdy milczy, nie przestajesz wsuchiwa si sercem w jego serce;

bowiem wszystkie myli, pragnienia, nadzieje, rodz si w przyjani bez sw i bez sw dzielisz je z
przyjacielem, w radoci cichej i niewiadomej siebie.
I nie bolejesz gdy masz si z przyjacielem rozsta, bo to, co w nim kochasz najbardziej moesz janiej
widzie z oddali, jak ten, co caa gr ogarnia wzrokiem kiedy na rwninie stanie.
Niech przyja niema innego celu ponad pogbienie w duchu.
Albowiem mio ktra pragnie czego innego anieli zgbienia swej
wasnej tajemnicy nie jest mioci, to jeno zarzucanie sieci, a ta tylko zbdne i bezwartociowe
wyowi.
Niechaj najlepsze w tobie bdzie dla przyjaciela twego.
Jeli musi on zna odpywy twych fal, nieche je zna rwnie w ich najwyszym przypywie.
Czyme bowiem jest twj przyjaciel, aby go mia jeno w godziny pustki szuka?
Id do rwnie i w najpeniejsze yciem godziny.
Tsknot twoj ma on wypenia, ale nie pustk.
W sodyczy przyjani niechaj miech szczery dwiczy i uczestnictwo panuje radoci.
Bowiem rosa rzeczy drobnych porankow wieoci ochadza serce.
Spis treci
Teraz si ozwa czowiek nauki: powiedz nam o mwieniu.
A on rzek:
Mwisz gdy myli twe przestaj by z tob w harmonii.
Gdy nie moesz wytrzyma duej w samotnoci twego serca,
wwczas ycie twe na wargach zawisa; dwik wasnych sw odwraca
uwag i wypenia czas.
Ile to razy mwienie wasze nawp zabija myl;
gdy myl jest ptakiem przestrzeni, co w klatce sw moe wprawdzie roztworzy skrzyda, lecz
wzlecie nie zdoa.
Niejeden z was szuka rozmownych towarzyszy w lku przed samotnoci,
bo cisza samotnoci odsania im nago ich wasnej istoty,
a od niej wol ucieka.
A inni mwic, bezwiednie i nieoczekiwanie odsaniaj prawd, ktrej nie rozumiej sami.
S i tacy co w gbi swej przechowuj prawd, lecz nie wypowiadaj jej w sowach.
W onie takich jak oni Duch w rytmie milczenia przebywa.
Gdy spotkasz przyjaciela na drodze lub na targowisku - niechaj dusza twa wybiegnie na usta i
pokieruje twym sowem;
niechaj gos w gosie twoim ukryty, przemwi do ucha, ktre w uchu jego si tai,
a dusza jego przechowa prawd twego serca, podobnym wspomnieniem jak pamitamy smak wina
przedniego,
gdy zapomnian ju jest jego barwa, a konwie dawno rozbite.
Spis treci

Astronom przemwi: co nam powiesz o czasie, Mistrzu?


A on odpowiedz zia:
Chcecie wymierza czas, co niezmierzony jest i niewymierny.
Chcecie stosowa swe postpowanie do miesicy i pr roku, a nawet szlakiem Ducha kierowa wedle
dni.
Chcielibycie czas zmieni w potok, a sami usi na brzegu i wpatrywa si w jego bieg.

Jednak to, co poza-czasowym jest w was wie dobrze i ponad czasowym jest ycie;
wie i wczoraj jest jeno pamici naszego dzi, a jutro jest jego marzeniem.
I wie e to, co w nas piewa i trwa w ciszy zachwytu, jeszcze nie wychylio si poza t chwil
najpierwsz, ktra gwiazdy rozsypaa w przestworach.
Kt z nas nie czuje w sobie bezgranicznej mocy mioci?
Kt nie wie rwnie e mio ta, cho bezbrzena, w samym sercu jego istoty
trwa caa, i nie dzieli si na myli i uczynkw kochajcych mnogo?
A czas czyli nie jest, jako i mio, niepodzielny a wszdzie obecny?
Lecz jeli chcecie czas dzieli myl na miesice i pory roku, niech kada wszystkie inne ogarnia,
niech dzi otoczy przeszo pamici, a przyszo tsknot.
Spis treci
Teraz jeden ze starszych miasta rzecze: mw nam o dobrem i o zem.
A on odpowiedzia:
O dobrem w was mwi mog, ale nie zem.
Czyme bowiem jest zo, jak nie dobrem w mce wasnego godu i wasnego pragnienia?
Zaprawd dobro, gdy gd je trawi, nawet w mroczne pieczary si rzuca szukajc poywienia; a gdy
pragnienie je drczy, idzie pi nawet u martwych wd.
Jeste dobry gdy jest w penej zgodzie ze sob.
Lecz nie jeste jeszcze zy gdy ze sob w rozterce.
Powaniona rodzina nie jest jeszcze jaskini zbjcw, jest jeno swarem rozdart rodzin.
A d bez steru moe si bka bez celu wrd niebezpiecznych ska,
jednak nie musi pj na dno.
Jeste dobry gdy starasz si co ze siebie da innym;
jednak nie jeste zy, gdy chcesz co zyska dla siebie; bo walczc o zdobycz jeste jeno jako korze w
ziemi wczepiony, chciwie sscy jej pier.
A owoc nie moe rzec korzeniom: bdcie jako ja, dojrzae i pene i nieustannie obfitoci darzce".
Albowiem darzy jest owocu potrzeb, jak bra jest potrzeb korzeni.
Jeste dobry gdy w peni wiadom twych sw;
jednak gdy upiony, a jzyk twj sam si porusza, chwiejnie i bezcelowo, nie jeste jeszcze zy.
Nawet utykajca mowa moe sabemu jzykowi ku wzmocnieniu suy.
Jeste dobry gdy miao i niezomnie ku celowi dysz
jednak nie jeste zy, gdy wahajcy si i chromy jest twj chd.
Nawet chromi nie cofaj si wstecz.
Lecz wy, silni i szybcy, baczcie bycie nie utykali w obecnoci kalek,
za dobro to poczytujc.
Jestemy dobrzy w tysiczne i nieprzeliczone sposoby, ale gdy nie jestemy dobrzy, nie znaczy to
abymy byli li.
Jestemy tylko gnuni i opieszali.
Szkoda, e jele nie moe nauczy wia chyoci.
W tsknocie do naszych Jani-olbrzymw kryje si nasza dobro,
a tsknota owa yje w kadym z nas.
Lecz w niektrych ku morzu potokiem pdzi potnym, unoszc ze sob nadbrzenych wzgrz
tajemnic i gdby lasw;
a w innych pytk rozlewa si strug, co w zakrtach si gubi,

zagina, ociga, zanim brzegu morskiego dosignie.


Niech jednak ten, ktry zna tsknot wielk, nie mwi do tego,
co jeno sabo tskni umie: czemu tak powolny i wahajcy?
Bowiem czowiek prawdziwie dobry nie pyta nagiego: gdzie jest twa odzie " ani bezdomnego: co
si stao domowi twemu?
Spis treci
Jedna z kapanek prosi: powiedz nam o modlitwie.
A on rzecze:
Modlicie si w nieszczciu i w potrzebie, a ja bym pragn, bycie i w peni wesela i w dnie dostatku i
szczcia modlili si rwnie.
Czyme jest bowiem modlitwa, jak nie rozszerzaniem si naszej istoty w ywy eter przestrzeni?
A jeli pociech wam jest sa w przestrze mrok swego smutku, nieche rzuca jutrzenk serca w
przestwory stanie si take radoci.
A jeli tylko zy umiecie roni, gdy was dusza ku modlitwie wzywa, nieche zawych coraz goniej
woa i mocniej pobudza, a przyjdziecie z umiechem.
Modlc si wznosimy si w przestwory powietrzne, by i naprzeciw tym, co o tej samej modl si
godzinie, a ktrych inaczej nie spotkalibymy nigdy.
Nieche wic te spotkania w niewidzialnej wityni bd sodycz komunii i zjednoczenia ekstaz.
Lecz jelibycie wchodzili w on wityni tylko z celem proby,
wiedzcie i zado si jej nie stanie;
a gdybycie jeno ukorzy si w niej chcieli, nie dostpicie wzniesienia;
a gdybycie nawet wstpowali w ni by o dobro modli si dla innych, i ta modlitwa nie bdzie
wysuchana.
Bowiem zaprawd do jest wam wnij w niewidzialn wityni.
Nie mog nauczy was modli si w sowach.
Bg nie sucha adnych naszych sw, prcz tych ktre Sam przez usta nasze wymawia.
Nie zdoam te was nauczy modlitwy mrz, lasw i gr;
lecz wy, ktrzycie si zrodzili z gr, lasw i mrz, modlitw ich we wasnym odnajdziecie sercu.
Gdy wsuchacie si, wrd ciszy nocnej, usyszycie jak mwi one
w milczeniu:
"O Panie, ktry jest Duchem naszym skrzydlatym, to wola Twoja w nas dziaa,
"Twoje w nas tskni pragnienie.
"To Twj impuls twrczy w nas, noce, ktre Twoje s, zmienia w dnie, ktre Twoimi s rwnie.
"Niema takiej rzeczy o ktr bymy prosi Ci mogli, bowiem potrzeby nasze znasz wpierw zanim w
nas zaistniej.
"Ty Sam jest nasz potrzeb; a dajc nam wicej Siebie, dajesz nam wszystko."
Spis treci
Pustelnik, co raz do roku odwiedza grd, wystpi z tumu i rzek:
mw nam o rozkoszy.
A on odpowiedzia:
Rozkosz jest pieni o wolnoci, lecz sama nie jest wolnoci.
To zew gbi rzucony ku szczytom, ale nie owoc gbin ani szczytw;
to gbinowy zew rzucony wzwy, lecz nie gbia i nie szczyt.
Rozkosz to rozpostarcie skrzyde wizionego ptaka,
lecz nie bezmiar przestworw.
O, zaprawd, rozkosz jest pieni o wolnoci.

Pragn abycie j z peni serca piewali, nie chciabym jednak


abycie si zatracili w tej pieni.
Nieraz wasi modzi goni za rozkosz, jakby ona bya wszystkim;
a wy sdzicie ich i strofujecie.
Ja bym nie sdzi ich, ani im przygania, chtnie bym widzia ich namitne szukanie.
Gdy wraz z rozkosz znajd co, co jest od niej wiksze;
bowiem siedem ma ona sistr, a najskromniejsza z nich pikniejsz jest od niej samej.
Czy nie syszelicie o czowieku co grzeba w ziemi za korzonkami,
a wielki skarb znalaz?
Niejeden ze starszych midzy wami auje dawno przeytych rozkoszy,
jak bdw w nietrzewym stanie spenionych, ale al ten jest jeno przymieniem myli, lecz nie
oczyszczeniem.
Powinniby wspomina swe rozkosze z wdzicznoci, jakby letnie wspominali niwo.
Lecz jeli w alu tym pociech znajduj, nieche j maj.
S wrd was i tacy co nie do s modzi by szuka,
a nie do starzy by wspomina;
a w lku swym przed dowiadczeniem jak i wspominaniem, unikaj wszelkiej rozkoszy, w obawie by
nie odbiec i nie obrazi Ducha.
Ale i w tym wyrzeczeniu przyjemnoci doznaj,
wic i oni znajduj jaki skarb, cho drc rk za korzonkami grzebi.
Lecz powiedzcie mi, ludu Orfalezu, gdzie istnieje ten, co by mg Ducha obrazi?
Czy moe sowik obrazi cisz nocy, a wietlik gwiazdy dalekie?
A wasz pomyk, lub dym, czy moe obciy wiatr?
Czy mylicie e Duch jest jako stojcy staw; ktry mona zmci
cisnwszy we kij?
Jake czsto gdy odmawiacie sobie rozkoszy, pragnienie jej wci trwa, utajone w gbi.
Kt wie czy to, czegomy dzi uniknli, nie czeka nas nieuchronnie jutro?
Nawet ciao nasze zna swe dziedzictwo i suszne dania i nie da si atwo oszuka.
A ciao jest harf duszy.
Od nas samych zaley czy wyda pikn i czyst melodi,
czy dysonansem zgrzytliwym zadwiczy.
A teraz pytacie si siebie: jak mamy odrni to, co dobre jest w rozkoszy, od tego co dobrym nie
jest?
Idcie na pola, idcie w ogrody wasze, a poznacie i rozkosz pszczoy
jest z kwiatw mid zbiera, a kwiatu rozkosz - swj mid pszczole oddawa.
Bowiem dla pszczoy kwiat jest ycia krynic,
a pszczoa dla kwiatu - wysacem mioci.
A dla obojga - darzenie rozkosz i jej przyjmowanie ekstaz jest i koniecznoci.
Ludu Orfalezu, bde w rozkoszy swej jako ta pszczoa i jako kwiat.
Spis treci
Poeta si teraz odzywa: mw nam o piknie.
A on odpowiedzia:
Gdzie mamy szuka pikna i jak je odkrywa, jeli ono samo nie stanie si naszym yciem i
przewodnikiem?
Jak mwi o nim, jeli ono samo nie bdzie przdk co snuje ni naszych sw.
Smutni i pokrzywdzeni powiadaj:
askawe jest pikno i dobre,
przechadza si wpord nas, podobne modej matce, oniemielonej wasnym dostojestwem.

A ludzie namitnych serc woaj: O nie, ywioem jest pikno i potg straszliw,
jak burza wstrzsa ziemi u stp i niebo nad gow.
Za znueni i utrudzeni wielce rzek: Sodkim jest szept pikna,
w duszy naszej przemawia;
a gos jego spywa w nasze milczenie, jak wte wiateko co drga w obawie cienia.
Lecz ludzie niespokojnego ducha woaj: Syszelimy donony krzyk pikna wrd gr,
a za jego gosem ttenty szy i omot skrzyde i ryki lww."
Str nocny u bram miasta powiada: Pikno wzejdzie od wschodu, wraz z jutrzenk.
A o poudniu oracz uznojony, jak i pieszy wdrowiec, powie: Widzielimy je pochylajce si
nad ziemi u okien zachodu.
Zim wpord niegw, mwi ludzie: Nadejdzie ono wraz z wiosn, sunc po grach tanecznie.
Za w skwarny dzie letni rzekn na polach niwiarze:
Widzielimy, je igrajce listowiem jesiennym, a we wosach jego biela patek niegu."
Wszystko to mwilicie ju o piknie,
w istocie jednak nie o nim, lecz o swych niezaspokojonych mwilicie pragnieniach;
a pikno nie jest tsknot, ani potrzeb, a jest ekstaz.
I nie jest spragnionymi usty, ani pust wycigajc si doni, jest sercem w pomieniu i dusz porwan
zachwytem.
I nie jest obrazem, ktry chciaby ujrze, ani pieni ktr chcesz usysze;
pikno to wizja co si jawi cho zamykasz oczy, to pie co dwiczy cho zasonisz uszy.
I nie jest to sok ywy pod kor zmarszczon krcy ani skrzydo do szponw przypite,
pikno to wieczycie rozkwiecony sad, aniow hufiec na wieki rozpity w peen lot.
Ludu Orfalezu, pikno to ycie gdy odsoni sw najwitsz twarz.
Lecz mymy sami tym yciem i my zason.
Pikno to wieczno, co siebie sama w zwierciadle oglda.
Lecz mymy sami wiecznoci i my - zwierciadem.
Spis treci
A teraz si ozwie kapan sdziwy: mw nam o religii.
A on rzek:
Czy mwiem wam dzi o czym innym?
Czy nie jest religi kady nasz czyn i kade rozmylanie?
Czy nie jest religia i tym, co nie jest ani czynem ani zadum, lecz zachwytem i zadziwieniem, wci od
nowa wybuchajcym w duszy,
nawet wtenczas gdy rce tuk kamienie, lub na warsztacie nacigaj nici?
Kt zdoa wiar sw oddzieli od czynw, a przekonania od zaj?
Kto zdoa godziny swe przed sob rozoy i rzec:
ta oto dla Boga, a ta jest dla mnie; ta dla duszy a ta dla ciaa mego?"
Wszystkie wasze godziny to skrzyda co przemierzaj przestwory, pomidzy jedn jani a drug.
Czowiek ktry moralno tylko jako sw odzie najlepsz obnosi,
lepiej by nagim pozosta,
wicher i soce skrze jego nie uczyni szkody.
A kto postpowanie swe tylko etyk wyznacza, ten wizi i w klatk zamyka swego ptaka-pie.
Bowiem pie najwikszej wolnoci nie moe z poza drutw pyn, ani krat.

A ten, ktrego modlitewna cze jest jako okno, co si roztworzy moe, ale te i zamkn, nie pozna
jeszcze przybytku swej duszy,
gdzie okna otwarte s zawsze, od wschodu po wschd.
Codzienne ycie jest wityni nasz i nasz religi.
Ilekro w ni wchodzisz, zabieraj wszystko swoje ze sob:
bierz pug i kuni i lutni i mot, rzeczy ktre w potrzebie, lub ku radoci urobi.
Bowiem nawet w marzeniach swoich nie moesz si wznie ponad osignicia wasne, ani spa niej
nili klski twoje.
We te ze sob ludzi wszystkich:
gdy w uwielbieniu swym nie zdoasz wzlecie wyej ponad ich nadzieje, ani w pokorze niej si
skoni ni siga ich rozpacz.
A jeli Boga chcesz pozna, nie szukaj Go w rozwizywaniu zagadek;
raczej rozejrzyj si wkoo uwanie, a ujrzysz Go jak bawi si z dziemi;
patrz dalej, w przestrze, a zobaczysz Go jak sunie w obokach i ramiona byskawicami wyciga i
spywa deszczem,
i umiecha si w kwiatach, by wyprostowa si znw, doni powiewa w wierzchokach drzew.
Spis treci
Znowu si ozwaa Almitra: chcemy teraz spyta ci o mier.
A on rzecze:
Chcesz pozna tajemnic mierci,
lecz jake moesz j odkry, jeli si nie zagbisz w samo serce ycia?
Puchacz co ma oczy do nocy nawyke, lepe na dzie, tajemnicy wiata nie zdolen jest odkry.
Jeli naprawd chcecie ducha mierci ujrze, tedy na cao ycia
serca wasze otwrzcie szeroko.
Bowiem jednym s ycie i mier, jako jednym jest rzeka i morze.
W gbiach waszych nadziei i pragnie milczca wiedza o
zawiatach si tai;
a serce wasze - jak ziarno drzemice pod niegiem- marzy o wionie.
Ufajcie marzeniom, bowiem w nich si ukrywa wejcie w wieczyste.
Wasz strach przed mierci jest jako drenie pasterza, co stoi przed majestatem krla, ktry mu za
chwil rk na ramieniu pooy, zaszczyt mu czynic.
Lecz gbiej nili drenie, czy to nie rado pasterza przenika, i wkrtce krlewski bdzie nosi
znak?
cho w danej chwili wicej czuje swj lk.
Bowiem czyme jest umrze, jak nie stan nagim w wichrze i roztopi si w socu?
A czym ostatnie wyda tchnienie, jak nie wyzwoli dech ywota z niespokojnych rytmw, by wznis
si i rozszerzy i Boga bez przeszkd ju szuka?
Bdziesz mg piewa naprawd, dopiero gdy z rzeki milczenia zakosztujesz wd.
A wspina si zaczniesz prawdziwie, gdy na szczycie staniesz;
a gdy ziemia twych czonkw zada, ty wwczas w prawdziwy pjdziesz tan.
Spis treci
A teraz by ju wieczr.
I Almitra, kapanka i wieszczka, rzeka: Bogosawiony niech bdzie ten dzie i miejsce to, i duch twj
ktry przemwi.

A on odpar: czy to ja do was mwiem?


Czy nie byem sam i suchajcym?
I zstpi ze schodw wityni, kierujc si ku przystani, a za nim szed cay lud. Zbliy si do statku, a
stanwszy na jego pokadzie zwrci si raz jeszcze do rzeszy i gosem dononym przemwi:
Ludu Orfalezu wiatr kae mi was opuci, nie tak mi spieszno jak jemu, jednak odpyn musz.
My wdrowcy, szukajcy zawsze najbardziej samotnych drg, adnego dnia nie rozpoczynamy tam,
gdziemy zakoczyli poprzedni; aden wschd soca nie zastaje nas tam gdzie poegna zachd.
Nawet gdy ziemia pi, my czuwamy w naszej wdrwce.
Tgiej, ywotnej roliny jestemy nasieniem i oto w godzin dojrzaoci duszy i peni serca, bywamy
oddani wichrom i rozsiani po wiecie.
Krtkie byy dni moje wrd was, a jeszcze krtsze sowa ktrem do was wyrzek.
Ale gdyby gos mj w was ucich, a mio ma zblada w pamici, przyjd do was znw i sercem
bogatszym, a usty bardziej duchowi powolnymi, przemwi na nowo.
Zaprawd, wraz z morza przypywem-powrc.
I cho mier moe mnie ukry, a wielkie milczenie otuli, bd raz jeszcze zdobywa wasze
rozumienie.
I nie bdzie mj wysiek daremny.
Jeli w sowach moich kryje si prawda, tedy peniej si ona objawi i czystszym przemwi gosem, a w
sowie bliszym wam i z myl wasz bardziej spokrewnionym.
Odchodz z wiatrem, ludu Orfalezu, lecz nie oddalam si w prni:
a jeli dzie ten nie jest wypenieniem waszych pragnie, a mojej mioci, nieche bdzie obietnic
nastpnego dnia.
Zmieniaj si tsknoty i potrzeby czowieka, lecz nie jego mio,
ani te ch by mio ta zaspokoia jego pragnienia, ugasia tsknoty.
Wiedzcie tedy i z wielkiej Ciszy - powrc.
Mga co si o wicie rozprasza, jeno ros zostawiajc na polach, podnosi si i w chmur gromadzi, a
spada deszczem na nowo.
A jam tej mgle by podobien.
Wrd ciszy przechadzaem si po ciekach waszych, a duch mj wstpowa w progi waszych
domostw;
bicie waszych serc ogarniaem swoim, a oddech wasz
czuem na mej twarzy; wszystkich was
znaem tak dobrze!
O tak! znaem radoci wasze i smutki, a we nie marzenia wasze byy moimi.
Nieraz bywaem midzy wami jako jezioro wrd gr:
jak w jeziorze znajdyway we mnie swoje odbicie szczyty wasze i pochyoci zboczy, a nawet
przelotne - jak chmury - stada myli i pragnie.
A w milczenie moje wpada strumieniem miech waszych dzieci,
a rzek wpyway tsknoty modziey.
A gdy dosigay mej gbi rzeki te i strumienie nie przestaway piewa.
Lecz co sodszego nad ten miech, wikszego nad pie tsknot,
szo od was ku mnie, byo to Bezgraniczne w was;
w Czowiek Bezkresny w ktrym kady z nas jest jeno komrk drobn i wtym nerwem;
Ten, w ktrego pieni wszystek wasz piew jest jeno szmerem bezgonym.
W Nim to, w Czowieku Bezkresnym, sami jestecie bez kresu;
widzc Jego, widziaem was i umiowaem.
Bowiem jakie to odlegoci moe mio przemierzy ktre by nie byy w tej niezmiernej przestrzeni
zawarte?
Jakie to wizje, nadzieje, przeczucia, mog si wzbi ponad ten lot?
Jako drzewo-olbrzym, kwieciem obsypane, jest w was w Czowiek Bezkresny.

Moc jego wie was z ziemi, zapach kwiatu unosi w przestwory,


za w trwaoci jego jestecie niemiertelni.
Mwiono wam, i jak w acuchu, tyle waszej siy co w najsabszym ogniwie;
lecz to jeno poowa prawdy, bowiem moc wasza rwn jest take mocy najsilniejszego ogniwa.
Mierzy czowieka wedle jego najmniejszych czynw, to jakby potg oceanu wedug powiewnoci
jego pian ocenia;
a sdzi was po upadkach waszych, to jakby zmienne pory roku za ich zmienno potpia.
O, zaprawd, oceanowi jestecie podobni.
Cho okrty wasze utkny u waszych brzegw, na przypyw czekajc, wy jak i ocean, nie macie mocy
przypieszy tej przypywu godziny.
Jestecie te jako pory roku.
Cho wrd zimy zaprzeczacie swej wionie, ona na dnie waszego serca drzemie i umiecha si przez
sen, a nie ywi urazy.
Nie sdcie abym mwi to wszystko, abycie mogli jeden drugiemu rzec: Chwali nas i ceni wysoko.
Samo dobro w nas widzia."
Powiadam wam w sowach tylko to, co sami wiecie w waszych mylach.
A czyme jest wiedza sowem wyraona, jak nie cieniem mdroci bezsownej?
Myli wasze a moje sowa, to jeno fale co pyn ze wiata tajemnej pamici, co wszystkich naszych
wczoraj przechowuje kroniki,
jak i onych zamierzchych dni, gdy ziemia nie znaa jeszcze
siebie ani nas,
i owych nocy gdy ziemski glob chaosem by jeszcze spowity.
Przychodzili do was ludzie rozumni, by da wam co ze swej mdroci, lecz ja przyszedem by od was
co z mdroci wzi,
a znalazem to, co jest od niej wiksze;
to pomie ducha w was, co wzmaga si wci i ronie, a wy, niebaczni, nie widzc jak si rozszerza,
opakujecie uwid waszych dni.
To ycie co szuka w ciaach przejawu, w nich uwizione, grobu si boi.
Ale niema tu grobw.
Te gry i rwniny s jeno kolebk i drog wzwy.
Ilekro przechodzisz koo pola gdzie pogrzeba swych przodkw, popatrz na uwanie, a ujrzysz
siebie i dzieci twe w krgu tanecznym zczone.
O, jake czsto weselicie si, sami o tym nie wiedzc.
Przychodzili do was inni, a wy, za obietnice wierze waszej czynione, darzylicie ich tylko bogactwem,
wadz i zaszczytem;
a ja daem wam mniej ni obietnic, a bylicie dla mnie stokro bardziej hojni.
Dalicie mi moj najgbsz tsknot ycia.
Zaiste nie masz wikszego dla czowieka daru, nad ten co wszystkie jego zamierzone cele obraca w
usta spieczone, a cae ycie w krynic.
A w tym ley cze moja i moja nagroda
e ilekro zbliam si spragniony do zdroju by pi, spostrzegam i ywa jego woda jest sama w
tsknocie,
i gdy j pij, ona wypija mnie.
Niejeden z was, zbyt dumnym mnie sdzi i nazbyt niemiaym by przyjmowa dary.
Zbyt dumny jestem w istocie aby przyj zapat,
ale nie dar.
I cho ywiem si jagod len, na wzgrzach, gdy wycie chcieli, bym zasiada u waszego stou;

a noce spdzaem pod arkad wityni, cho pragnlicie mi da w waszym domu schronienie,
jednak czy to nie troska wasza, otaczajca mioci dnie moje i noce, tyle sodyczy przydaa mym
posikom, a sen mj w wielkie wzbogacia wizje?
Za to bogosawi was najbardziej
i dajecie wiele, sami o tym nie wiedzc.
Zaprawd dobro co si sobie w zwierciadle przyglda, zamienia si w kamie;
a wielkoduszny czyn, co sam siebie piknym nazywa staje si kltwie podobien.
Niektrzy z was samotnikiem mnie zwali,
upojonym wasn samotnoci;
mwilicie: szuka biesiady z drzewem lenym, nie z czowiekiem;
"samotnie na szczytach wzgrz usiada i z gry na grd nasz spoziera.
Tak, prawd jest i wspinaem si na wzgrza i wiele odlegych przewdrowaem zaktkw;
lecz jake bym mg was widzie inaczej, jak nie z oddalenia?
Czy mona by naprawd blisko, nie bdc jednoczenie daleko?
A inni z pomidzy was woali ku mnie bez sw:
"Wdrowcze, wdrowcze z krain dalekich, mioniku niedosigych wyyn, po c to przebywasz
wrd szczytw, gdzie tylko ory wij gniazda swoje?
"Czemu niedocige gonisz?
"Jakie to burze chcesz zowi w tw sie?
"Na jakie to ptaki chmur polujesz w bkitach?
Chod, bd jednym z nas!
"Zstp ku nam, zaspokj twj gd chlebem z naszych pl,
ukj pragnienie winem z naszych winnic."
W samotnoci swej duszy tak oto powiadali;
lecz gdyby samotno ich bya jeszcze gbsza poznaliby i szukaem tam tylko tajemnicy blw
waszych i waszych radoci;
a sie zarzucaem w przestwory chcc pochwyci dusze wasze bezkresne, co sun w bkitach.
Ale owca sam by te i ofiar,
bowiem wiele mych strza, wybiegajc z uku, godzio w moj wasn pier.
A ten co szybowa w przestworach, by jednoczenie wiotkim pnczem ziemi;
bo gdy skrzyda me rozpostary si w socu, cie ich ksztat wia przybra na ziemi.
I ja, czowiek wiary, byem zarazem wtpicym,
gdy nieraz palec we wasn kadem ran, by zdoby wiksz w was wiar i wiksz o was wiedz.
I oto z wiar on i z wiedz powiadam wam:
nie jestecie ciaem zamknici, ani ograniczeni polem i domostwem waszym;
to, co w was istotne, trwa ponad szczytami gr i wdruje z wiatrem;
nie czoga si ono w socu, dne ciepa jego promieni, ani grzebie jam w mroku ziemi, by si w nie
schroni bezpiecznie;
jest ono wolne wieczycie; albowiem jest to Duch w was, co ziemi ogarnia i wieje wrd eteru
przestworw.
Jeli mgliste s te sowa moje, nie usiujcie ich teraz wyjania.
Mgawic s narodziny i pocztek rzeczy wszelkiej, lecz nie jej koniec;
a ja bym pragn jako wit i narodziny w pamici waszej pozosta.
Wszelki ywy twr i ycie samo, jest poczte w mgawicy, a nie w krysztale.
Kt wie czy kryszta nie jest zastyg mgawic?
Pragn abycie wspominajc mnie, te oto sowa zapisali sobie na zawsze, w pamici:
to, co si zdaje by w nas najbardziej niepewne i wiotkie, jest w istocie najmocniejsze i najbardziej
stanowcze.
Czy to nie oddech wasz wznis i utwierdzi rusztowanie koci?

Czy nie z wizji marze powsta wasz grd i wszystkie jego cuda,
z marze zamierzchych, ktrych sama pami w was zagina?
Gdybycie jeno mogli widzie to Tchnienie Ogromne i odczu jego wielki rytm, nie widzielibycie nic
poza nim, w caym wszechwiecie.
A gdybycie mogli uchwyci gos onych. marze, nigdzie innego nie syszelibycie dwiku.
Lecz ani widzie moecie, ani te sysze. I tak jest dobrze.
Zason ktra przysania wasz wzrok, ta sama uniesie rk, ktra j utkaa;
a uszy wasze oczyci z zasklepiajcej je gliny, ta sama do ktra j niegdy ugniota.
I bdziecie widzie
i bdziecie sysze.
Ale nie bdziecie aowa ecie byli gusi, ani ubolewa ecie dowiadczyli lepoty,
albowiem poznacie w ten dzie, ukryty cel rzeczy wszelkiej
i bogosawi bdziecie ciemnoci, jak bogosawilibycie wiatu.
Wypowiedziawszy te sowa, rozejrza si wkoo i dostrzeg sternika swego statku, co sta na burcie,
spogldajc to na agle rozpite, to w przestrze przed sob.
I rzek:
Cierpliwy zaiste, a nazbyt cierpliwy, jest kapitan mego okrtu.
Wiatr oto wieje i wzdymaj si agle,
nawet ster zdaje si domaga kierowniczej rki; a mj kapitan wci czeka cierpliwie a umilkn.
A ci marynarze moi, co uszy maj pene szumu wielkich mrz, oni te suchali mnie cierpliwie;
ale nie bd czeka ju duej.
Jestem gotw.
Strumie dosign morza; raz jeszcze wielka Macierz trzyma syna w swoich ramionach.
Zegnaj, ludu Orfalezu.
Dzie ten si skoczy.
Zamyka si oto nad nami, jako nad wasnym jutrem stula si lilia wodna.
Co byo nam tutaj dane, przechowamy skrztnie;
a jeli to nie wystarczy, tedy znw razem musimy si zej i razem donie nasze ku Dawcy wycign.
Pamitajcie e do was powrc,
Maluczko, a tsknota moja zgarnie pian i proch, by nowe stworzy ciao.
egnajcie wszyscy i egnaj modoci, ktr spdziem wrd was.
Zaledwie wczoraj spotkalimy si we nie.
piewalicie mi pie w mej samotnoci, a jam z tsknot waszych wznis wie w bkitach.
Lecz dzi sen nasz si przeni, marzenie skoczyo, a poranna jutrzenka ju nie wieci.
Poudnie podnioso si nad nami, psen nasz rozkwit w peni dnia.
I chwila rozstania nadesza.
Jeli kiedy, o zmierzchu pamici, spotkamy si raz jeszcze, bdziemy znw razem gawdy prowadzi,
a pie ktr mi zapiewacie jeszcze gbiej signie.
A jeliby donie nasze miay si spotka w innym nie, tedy now wie wzniesiemy w bkitach.
Z tym sowem na ustach da znak marynarzom, a oni w mig podnieli kotwic i okrt zwolniony z
uwizi, ruszy na wschd.
I pacz wielki, jakby z jednego idcy serca, wyrwa si z piersi ludu i wznis si w zmierzch, i wybieg
na morze, jakoby dwik surmy.
Tylko Almitra staa w milczeniu, zapatrzona w oddalajcy si statek, a znikn we mgle.
I gdy rozproszy si ju wszystek lud ona wci jeszcze staa na murach przystani, a w sercu syszaa
jego sowa:
"Maluczko, maluczko, chwila wytchnienia na skrzydach wiatru, a inna kobieta uniesie mnie w onie.

You might also like