You are on page 1of 3

Chciabym si odnie do dyskutowanego tu tematu (ze wzgldu na dugo w 2 cz ciach), pon

raenie, e mam troch inne podej cie do zagadnie tzw. koa narodzin i mierci, prawa kram
ja ni ni szacowny autor posta. A moe wcale nie inne co do zasady, a nieco inaczej z
aakcentowane. Co do samego artykuu Buddhadasa Bhikkhu, to przeczytaem go i my l, e jes
t bardzo dobry i moje rozumienie wikszo ci spraw jest na szcz cie (dla mnie) bardzo zb
lione, ale chyba poza jedn rnic, o ktrej napisz dalej. Rzecz ma si w posugiwaniu s
i z perspektywy prawdy wzgldnej i absolutnej, co w artykule Czcigodnego Bhikku je
st wg mnie potraktowane nieco marginalnie, a co moe prowadzi do nihilistycznych po
gldw, o ktrych sam Buddhadasa Bhikkhu wyra nie wspomina.
Ale na pocztek tytuem wyja nienia. Moje podej cie jest wynikiem moich do wiadcze z dwudz
estokilkuletniej praktyki zen z koanami oraz paru lat studiw wg modelu tybetaskiej
siedry a take wielu samodzielnych lektur.
Oczywi cie moje rozumienie, zarwno to koncepcyjne jak i bezpo rednie jest niepene, uomn
e i niedoskonae i wa ciwie nie powinienem w tej sprawie otwiera nawet ust czy klepa w
klawiatur, bo moe kto mylnie osdzi, jako takie wa nie uomne i niepene, nie moje ro
ale same te nauki i praktyki. Musz uczciwie przed tym przestrzec. Tym niemniej o mi
elam si zabra gos, bo obawiam si, e opinia tu forsowana, moe poczyni wicej zamiesza
i wiara w transmigrujc z ciaa do ciaa w wyniku popeniania moralnych lub niemoralnych
zynw ja .
Mwienie o tym, e w buddyzmie nie ma ja wdrujcego w samsarze jest rzecz jasna wywaani
otwartych drzwi. adna ze szk filozoficznych buddyzmu tak nie twierdzi. Artyku zreszt
nie rozprawia si z tym pogldem jako pogldem wewntrzbuddyjskim tylko zewntrznym.
Jedna z czterech pieczci buddyzmu (czyli to, co wskazuje na to, czy dane nauki s z
godne z naukami Buddy) jest: sarva dharma anatmakam
wszystkie zjawiska s bez ja ni /
osamo ci

Natomiast pamitajmy o jednej, bardzo wanej sprawie. wiat zjawisk w buddyzmie moe by o
pisywany dwoma jzykami: jzykiem prawdy wzgldnej i jzykiem prawdy ostatecznej.
Zarwno klasyczne teksty i komentarze omawiane na studiach jak i prawdy nad ktrymi
pracuje si w praktyce zen z koanami, nie zaprzeczaj na poziomie wzgldnym ani prawu
karmy, ani zjawisku bdzenia w samsarze z ywota na ywot. Jeden z klasycznych koanw o
yakujyo (Paichangu) i lisie jest wspaniaym przykadem, jak w zen pracuje si z tymi k
oncepcjami.
Tego rozrnienia - na prawd wzgldn i ostateczn dokonuj oczywi cie wszystkie szkoy fi
zne buddyzmu. Jogaczara czyni to co prawda jeszcze subtelniej i mwi o trzech natu
rach (mocno bdnej - przypisanej, subtelniej bdnej - wspzalenej i niebdnej - wnikli
alonej), ale zasadniczo mamy rzeczywisto / prawd wzgldn i rzeczywisto / prawd ostatec
Pogldy zwizane z naukami pierwszego obrotu koa Dharmy, za prawd ostateczn uwaaj niep
ielne czsteczki materii i niepodzielne chwile wiadomo ci, szkoy drugiego obrotu
pustk
i, a trzeciego natur Buddy. adne z tych uj nie gosi, e z punktu widzenia prawdy ost
cznej, istnieje jaka ja podlegajca wcieleniom i wyzwoleniu, poniewa ja ostatecznie w
e nie istnieje. Ale nie tylko w odniesieniu do stanu przed narodzeniem i po mierc
i, ale rwnie do kadej chwili ycia pomidzy narodzinami i mierci
to dosy istotne! W
le te o tym jest.

Kiedy do opisu jakiego zjawiska uywa si jednocze nie obu jzykw zachodzi due pomieszan
I tak, mam wraenie, prbuje si na tym forum ostatnio czyni.
Je li kto z punktu widzenia prawdy ostatecznej mwi, e nie ma powtrnych narodzin, to ma
racj. Ale z tego samego punktu widzenia, mwienie, e kto co zrobi wczoraj lub jutro t
jest faszywe, bo to wa nie ja nie istnieje.
Dlatego mwienie, e ja nie podlegam czy ty nie podlegasz procesowi kolejnych narodzin
mierci jest z zaoenia faszywe, bo ju zakada istnienie ja czy ty , ktre temu proc
odlega.
Bd my konsekwentni i nie mieszajmy dwu porzdkw!
Z punktu widzenia prawdy wzgldnej natomiast
ja jako tam istnieje. Jest to sztuczka u
mysu, jest to nasze zudzenie, ale bardzo silne zudzenie. Posugujemy si nim, bardziej
subtelnie lub nie, cay czas. Moemy zda sobie spraw, przyj, zaoy intelektualnie, e
ale to nie zaatwia sprawy. Bo wci na bardzo gbokim poziomie tego przypisania dokonuj
emy.

cd - w komentarzu pod tym komentarzem

cd ....
...
Budda mwi, e przyczyn utrzymywania pogldu o ja ni s gbokie karmiczne przywizania.
niejsze i najbardziej subtelne tkwi w gbokich pokadach wiadomo ci i nie mona si ich
ani lektur ani przyjciem pogldw nauczycieli ani nawet przyjciem pogldw mdrego dysku
na forum w necie. Gromadzone s od, jak to si mwi, czasu bez pocztku. Buddyjska cieka
praktyki ma na celu uwolnienie si od tych najbardziej subtelnych i silnych skala k
armicznych. To cakowite uwolnienie jest stanem Buddy czy najwysza Nirwan.
Warto te zwrci uwag te na pewn subtelno . Mianowicie ostateczne nauki Buddy dotycz
ko braku ja ni osb ale take zjawisk. Pogld o tym, e obiektywnie istnieje wiat zewntrz
jest rwnie z poziomu prawdy ostatecznej bdny.
Dopki jednak owe nasiona karmiczne w naszej wiadomo ci podstawy si gnied, nasza wiad
jca dokonuje poza nasz intencj przypisania ja , do procesw, ktre we wszystkich rodzaj
wiadomo ci, tych zmysowych i tych gbszych, zachodz. Dopki wic strumie wiadomo ci
si od karmicznych skala, bdzie wika si w pojcie ja ni.
I nie ma adnej rnicy, czy to jest pojcie ja ni, ktra teraz to pisze, czyta, dyskutuje,
je, robi kup czy kocha a czy to jest pojcie ja ni, ktra po mierci przechodzi w stan po
edni a potem w wyniku okre lonych skonno ci karmicznych wie si z inn form cielesn. O
e nierzeczywiste (ostatecznie) jaki rzeczywiste (wzgldnie).
Reasumujc nie ma atmana, nie ma ja ni, nie ma duszy. Ale tego trzeba do wiadczy w osta
tecznym momencie przebudzenia. A nie przeczyta w mdrej rozprawce albo uwierzy mdremu
koledze czy jeszcze mdrzejszemu mistrzowi. Dopiero wtedy nie ma lgnicia do koncep
cji osb i rzeczy, rozpuszczone zostaj najsubtelniejsze skalania, a wa ciwie zostaj roz
poznane jako rwnie nigdy realnie nie istniejce.
Ale pki ten ostateczny krok si nie dokona, wiat przejawie jawi si w caym blu i w ca
asie. Jawi si nam jako wiat wspzalenego powstawania, o ktrym mwi Budda. W wiecie w
powstawania karma warunkuje powstanie wiadomo ci, zmysw i formy, poprzez lgnicie i ch
wytanie, prowadzi do kolejnych narodzin, starzenia si i mierci. A dopki po mierci na
siona karmiczne wci istniej, dopty koo zatacza kolejny obrt.
To s nauki Buddy obecne we wszystkich systemach filozoficznych. Tak ja je rozumie
m. (Mam natomiast wraenie, e idea koa wspzalenego powstawania jest w artykule przedst
wiona inaczej. Tak jakby karma koczya swe istnienie wraz z rozpadem skandhy formy.
Moe to le zrozumiaem, ale brzmi to dla mnie z lekka niepokojco. Nie dlatego, e si te
o boj, tylko, e si boj, ze tak rzecz mwi buddyjski Czcigodny Mnich.)
I naprawd nie ma mowy o adnych hinduistycznych koncepcjach wdrujcej ja ni . Mwi si
go o przekazywanej z chwili na chwil (take po mierci) energii nawyku, przywizania do
pojcia ja ni, siy yciowej. Bez adnego doprawiania zajczych rogw w postaci ja . Uyw
tafory, np. te synne Nagarduny pomienia odpalanego od wiecy do wiecy, kul odbijajcy
si od siebie czy odciskanej w mikkiej masie pieczci. Nie ma tam nic staego, nie zmie
nnego, ale pewien cigy proces zachodzi a raczej jawi si jako cigy proces naszym skal
nym umysom.
Posiadanie pogldu, e to jawienie si karmy, przyczyn i skutkw jest z natury puste pom
aga nam troch a moe nawet bardzo, bo pomaga nam przyj dobry kierunek, Dlatego jest w
ane. Ale powiedzenie sobie: nie ma ja ni, nie ma kramy, nie ma samsary, nie ma koa na
rodzin i mierci , nic, ale to nic, nam ostatecznie nie zaatwia. W gbi naszej duszy nad
al jeste my do tych koncepcji przywizani, choby twierdzc, e ja nie podlegam cyklowi na
odzin i mierci .

W tych kwestiach nauki o wspzalenym powstawaniu, nauki jogaczary o trzech naturach


(pzypisanej, wspzalenej i ostatecznej) i madjamaki o pustce i prawdzie wzgldnej i os
tatecznej s wg mnie bardzo pomocne i naprawd nie trzeba toczy walk misjonarskich i
tumaczy buddystom podstawowych zaoe Buddy, bo one s znane.
Naley tylko wystrzega mieszania jzykw opisu. I to jest mj zarzut. Kolejny raz apeluj:
Nie wprowadzajmy zamieszania i nie nazywajmy tego zamieszania naukami Buddy. Bud
da udziela nauk na rnych poziomach i rnymi jzykami.
To zgoda. Ale wypowiadanie jednej cz ci zdania jednym jzykiem ( jest teraz ja, Piotrek
, za chwil ten sam ja, Piotrek, zmiad wasz pogld o reinkarnacji
tu jest prawda wzg
uywam pojcia ja ) a drugiej innym jzykiem ( .. ktrej to reinkarnacji nie ma , bo ja,

trek, nie bd Piotrkiem po mierci i nie byem Piotrkiem przed narodzinami, bo Piotrek
tu tylko zudne przypisanie
tu wchodz na piedesta prawdy ostatecznej i odrzucam ja )
t niekonsekwentne i wewntrznie sprzeczne. Dodatkowo moe innym zaszczepi bdny wg mnie
pogld co do nauk Buddy.
Kolejna rzecz do wyja nienia. Buddyzm nie jest adnym materializmem. Nauki Buddy prz
ekraczaj dwie skrajno ci:
- to, e istnieje dusza/ja /osobowo /ego przemieszczajce si z chwili na chwil
- skandhy umysu istniej tylko w powizaniu ze skandh formy; po : mierci nikn/rozpusza
w ogle ich nie ma.
Z punktu widzenia nauk Buddy oba pogldy s skrajne i niewa ciwe. Pierwszy zahacza o tz
w eternalizm a drugi o tzw nihilizm.
Warto przestudiowa sutry (np Lankawatar ), w ktrych Budda odrzuca i przekracza oba
skrajne pogldy.

Z punktu widzenia buddyzmu nie ma dylematu materializm kontra idealizm.


Buddyzm przekracza t dychotomi i mwi o niej wprost, e jest kolejn faszywa koncepcj.
To Buddhadasa Bhikkhu pisze jasno w tym artykule, ale chyba nie jest to do koca p
rzez wszystkich jasno zrozumiane, wic pozwalam sobie to powiedzie po swojemu.
wiat, rzeczywisto , opisywane s, jako si rzeko, w buddyzmie rnymi jzykami. Jednak j
su, jak wszyscy wiemy, nie s rzeczywisto ci. Nie jest rzeczywisto ci jzyk opisu mwicy
czyny przynosz ze skutki a dobre czyny dobre skutki. Nie jest rzeczywisto ci jzyk opis
u mwicy, e za bardzo ze czyny poniesione teraz, konsekwencje bdziemy ponosi przez wie
e wciele. Ale nie jest te rzeczywisto ci jzyk opisu mwicy, e nie ma ja ni, nie ma zj
ie ma samsary ani nirwany. To wszystko s opisy, ktre maj jeden cel.
Celem tym nie jest ani wewntrzna spjno systemu, ani przypodobanie si obowizujcym tre
m w rozumieniu wiata przez naukowcw, ani zaby nicie elokwencj u cioci na imieninach.
Celem natomiast jest przyniesienie ulgi, pomocy, zmniejszenie cierpienia a ostat
ecznie wyzwolenie czujcych istot.
Dlatego nie naley wy miewa tzw niszych pogldw
o wskazaniach, o moralno ci, o reink
o przyczynach i skutkach, o wspzalenym powstawaniu. Ignorowane tych jzykw opisu nie c
zyni nas o wieconymi czy buddami. S to podstawowe, bazowe nauki, a dla niektrych - w
ikszo ci, yjcych w okre lonych warunkach jedyne dostpne wa nie z powodw uwarunkowa.
otywacj jest pomaga innym, to musi to by take nasz jzyk opisu, nawet a nawet tym bard
ziej wtedy, gdy sami przekroczyli my wzgldny poziom rozumienia.
Je li aden z jzykw opisu wiata nie jest sam rzeczywisto ci (nawet ten najbardziej sub
o pustce czy o tathagatagharbie), to co ni w kocu jest?
Tego ani adne dysputy, ani opisy ani pod miechujki nie przeka.
Palec nie jest ksiycem, palec nie jest palcem, ksiyc nie jest ksiycem, ale palec pok
je na ksiyc, jest wic palcem wskazujcym ksiyc.
Takie jest moje, osobiste rozumienie tych zagadnie. Je li pisaem mtnie, niezrozumiale
, to przepraszam. Je li kto dostrzee w tym race sprzeczno ci z naukami Buddy, to jest t
tylko wina mojego niepenego pojcia i do wiadczenia.
Mj pogld nie aspiruje, bro Boe, do bycia jak autoryzowan wykadni czy oficjalnym po
kiejkolwiek szkoy czy doktryny. To tylko gos w dyskusji i propozycja innego podej ci
a do tematu.
Sorry, e tak duo napisaem.

You might also like