Professional Documents
Culture Documents
KWANTOLOGIA STOSOWANA
opowiastki filozoficzno-fizyczne
dla dzieci duych i maych
ja.lozowski@gmail.com
to odpowiedzialno.
Odpowied na pytanie numer cztery.
Czym s elementy tworzce si w strumieniu wiadomoci? Czy chodzi
o jednostk, czy zbir?
Odpowied jest prosta: to jednostka zaistniaa na bazie zbioru i
do tego zbioru si odnoszca.
Z oczywistych powodw na poziomie caociowym, wiadomoci, nie ma
zbiorw, ktre przechowuje archiwum z rozlicznych powodw tak to
musi przebiega. Od banalnego stwierdzenia, e po prostu nie ma na
to czasu, bo gdyby wszystkie skadowe tworzce dany fakt si w tym
miejscu objawiay, to wiadomo byaby totalnie zapchana danymi i
w efekcie zanim dopracuje si najprostszego ustalenia, tak zasza
zmiana zostanie skonsumowana przez godnego stwora i nigdy si nie
pokae w realnym wiecie a po ustalenie, e to nie jest nawet i
konieczne, poniewa w kadej chwili mog konkretny element zasobw
wywoa i obrabia.
Co wic pojawia si na/w poziomie "teraz"? Symbol, jak najbardziej
fizyczny w swej budowie stan - ktry koduje w sobie odniesienie do
faktu. Jeeli myl lub widz drzewo, to przecie nie wywouj do
analizy wszelkich widzianych drzew, ale symbol, abstrakcj takiego
elementu rzeczywistoci w analizie jest obecne szczytowe oraz na
dany moment maksymalne ujcie odnone faktu. W chwili "teraz" jest
abstrakcja, znak, jednostka w formie "wierzchoka" gry lodowej i
punkt, ale powstay z caej piramidy elementw widz drzewo, a w
podbudowie znajduje si cao zasobw archiwum.
I jeszcze wicej, za takim postrzeganym faktem kryje si caa moja
osobowo, wszystko do tego momentu zebrane i jako przepracowane.
Obrabiana jest jednostka, jednak eby zostaa ona zinterpretowana
poprawnie i w konsekwencji zrozumiana, na to skada si caociowo
idca zmiana, caa praca ukadu - na to wpywa dziaanie wszelkich
poziomw rzeczywistoci i mnie. Przecie w to, co okrelam, co dla
mnie jest mn samym i moj osobowoci, na to zbieraj si poziomy
od najmniejszego po najwikszy, wszelkie jako wyrnialne fakty tu niczego nie mona pomin. I dotyczy to pospou zakresu atomw i
abstrakcji, to jedno funkcjonalna.
Operuj w wiadomoci symbolem zbioru, jednak realnie to jednostka
i skadanka - to zbieranina i kwerenda czyniona po caoci danych,
i to w zakresie uznawanym za abstrakcyjny (tylko pojciowy), ale i
w zakresie fizycznym, konkretnie namacalnym stanie energetycznym,
to dziaanie po wszystkich dziaach i zakamarkach. I nie moe by
inna, poniewa to wszystko to ja.
A poniewa tak zaistniay w wiadomoci fakt to jednostka - i tylko
jednostka to operowanie ni oraz w konsekwencji tworzenie nowych
jednostek, to jest stosunkowo proste. - Mam co do wyboru, w chwili
"teraz" dokonuj w miar wolnego wyboru z kilku maksymalnie faktw
(elementw) - i na tej podstawie, w takim czynie i akcie, tworzy si
nowo. Czyli kolejna abstrakcja do archiwum.
15
18
na etapie tak
tam moliwe w
stosuj sowo
zamierzam nic
19
23
27
31
tylko chwilowe ujcie czego, co ani takie jest, ani w ogle jest.
Na kocu musimy stwierdzi, e jest chwilowe - i e ponownie w tle
za moment zniknie. - Na kocu, kolego, musimy powiedzie, e w takim
obrazie najwaniejsze jest nasze dziaanie, a nie sam obraz - e to
my ten obraz tworzymy i stwarzamy - a nie, e wiat taki jest. Tam
si przemieszcza z miejsca na miejsce, a dla nas to ciao lub inne
wydarzenie - tam si kwantowo dzieje, a dla nas kwant ma posta ju
planety czy wszechwiata, rozumiesz, kolego? Kade nasze dziaanie
w wiecie, to dzielenie jednolitego procesu na kawaki - eby go w
tej zmiennoci zrozumie. To pochodna naszych lokalnych moliwoci
i rozumienia procesu. Tylko e na kocu tego dzielenia i sumowania
- na kocu musimy powiedzie, e to byo oczywicie potrzebne, tego
inaczej nie sposb zrozumie, e trzeba byo sobie to jako uj w
jedynki kwantowe, eby opisa i policzy w narzuconym zewntrznie
na zmian rytmie - ale realnie jest tylko ta zmiana. Niczego ponad
zmian nie ma. Rytm tej zmiany jest przecie dla nas, regua jest
dla nas, wiat i zmiana nic o tym nie wie, zachodzi. I dobrze, to
jest nasze wszystko, ktrego dochodzimy na samym kocu. Ale eby o
tym si dowiedzie, musimy przej te wszystkie wyrnienia, je w
zmianie pozna - i caociow ju zmian zdefiniowa. Zadanie nie
takie znw trudne, kolego, rzeczywisto nie jest skomplikowana. W
ogldzie wstpnym to wyglda na pogmatwane, ale ostatecznie staje
si jasne i przejrzyste - i zrozumiae. wiat jest tak prosty, e
ju prostszy by nie moe. A co wicej, co pewnie ci zaskoczy, o
tym przekonuje si kady osobnik i kade pokolenie. Prawd, regu
wiata posiadali i posiadaj wszyscy. A e czasem byo to wyraane
dziwacznymi abstrakcjami? To ju dzi, kolego, nie ma znaczenia jeste, jestemy, i to si liczy... Tak, twoja rzeczywisto zawiera
si w twoich abstrakcjach. I nie ma, nie ma innej rzeczywistoci."
Pan Zdzisio zaduma si. Ale nie wiadomo, jakie wycign wnioski
z tej swojej wdrwki.
yje sobie czowiek yje na tym wiecie iks lat z okadem, napotka
tego lub innego, pogada, czasami dowiadczy czego wanego, ale czy
to zmieni jego pogld na wszystko? Czy z kilku pogaduszek wiedza o
wiecie moe si w osobniku zmieni?... Wykluczone do koca to nie
jest, ale i pewnoci adnej mie nie sposb.
Wypada wic mie nadziej, e i pan Zdzisio skorzysta i e stwrc
swojej rzeczywistoci si poczu.
Ale kto go tam wie...
39
nie wywouje.
Ha-ha-ha, ja na to wam si gono zamiej. I jeszcze wam w sprawie
powiem, e was podpuszczam, kit wam solidny wciskam, no i e wy si
na to dajecie prostoliniowo nabiera. Pospolito sobie uwiadamiacie
i widzicie tam, gdzie rwnie wielokrotna zoono oraz szalona w
swojej procedurze zachodzenia komplikacja. Na lep swek i wizyjn
ukryt tre si apiecie bezrefleksyjnie - w przekaz podawany tak
lub owak (byle haaliwie) dajecie si wmota bez wasnej oceny, bez
zgbienia.
Tak, taka prawda w tym waszym stanowisku yciowym si zawiera, mona
powiedzie, e w peni telewizyjna, beztreciowa.
Bo, widzicie, to takie na oko niby nic istotnego. To jakie w sobie
tabelkowate, poliniowane, znumerowane - i w ogle zestawienie drga
promienistych, naukowo kiedy zbadanych.
A tu nic z tego - to znw powierzchnia zjawiska, wana w badawczym
dziaaniu, pomocna w przernych okolicznociach, jednak w caoci
jeszcze nie przenikniona. W caoci, wam powiem, daleko we wszystkim
nie przepatrzona. Widzicie fakt w/na tle, ale samo to ju w waszym
spojrzeniu niewane, do pominicia; ono dla was puste treci, nie
sigacie jego gbi znaczeniowej. I bd robicie, zasadniczy taki
ju powany.
Zaprotestujecie, skrzywicie si, bdziecie dowodzi, e myl si i
e gupstwa opowiadam - e widmo fotonowego rozkadu adnego ju w
sobie dziwnego elementu nie posiada, od gry do dou poznane, e w
nim wszystko wida, nawet jak nie wida. e przyrzdowo to poznane
i nawet wykorzystane e tak dalej i tym podobne.
A ja na powysze wam pod kaprawe patrzaki obrazek z owym widmem i
promieniami podsun, do zastanowienia nad wizj przymusz, rozum i
okolic ka w analizie logicznej zaprzc. I co? I jak? - Jak taki
fizycznie wypracowany w trudzie i laboratoryjnym znoju rozkad tej
promienistej ewolucji widzicie, jak to odbieracie? Przecie ju to
wam jasne, ju wiecie, e tylko fakt wyrniajcy i rzucajcy si w
oczka si tak pokazuje, e rzeczywicie wane jest dalsze wic i
skryte w powierzchownym ogldzie. Ju posiedlicie wiadomo, e w
tematyk warto mocniej si wgry i w jej rozrysowaniu potraktowa
fundamentalnie.
Ju wiecie, e to chwilowo, e zudzenie, e jedynie fragment z
caoci, itd. - I co, i jak?
I nic, dalej nic? - A widzicie wy grn cz? Widzicie, e sobie w
jakim takim, nie wiedzie jakim i dlaczego takim miejscu si to w
procedurze urywa, widzicie to?
Czy to was w zamieszanie pojciowe nie wprawia, nie zastanawia, nie
zmusza do zreflektowania si nad tym wszystkim?... Nie dostrzegacie
w caoci takiego zbioru tej sensownej regularnoci, nie dzielicie
sobie tego zestawu na czci sobie rwne - oraz jedn, wanie t
grn, jako niepen? Tak to si wam nie przedstawia?
Powiadacie, e wam si nic podobnego nie prezentuje, e mam chyba
senne omamy i e dalej wam kit wciskam z tym rwnomiernym fotonw
41
to gbokie przesanie.
Przecie, zauwacie, kada porzdna ewolucja ma w sobie rodkowy
zakres oraz o symetrii, zgadza si? Oczywicie s powichrowane, a
nawet zupenie skrzywione procesy, ale i tak mona w nich rodek i
o symetrii wyznaczy. Zauwacie te, e cho widmo promieniowania
to konstrukcja w formule abstrakcji, e nigdzie na wiecie nie ma
takiego zestawienia, to oddaje ewolucj energetyczn w trakcie jej
zachodzenia. A wic musi rwnie zawiera w sobie stan rodkowy i
o symetrii - to abstrakcja i narzucona na zmian zewntrzna wobec
procesu regua, ale musi oddawa fakt symetrii zmiany.
A tego, zauwacie, nie ma. Mona zrobi tak, jak na rysunku, czyli
wyznaczy peny, regularny odcinkami przedzia widma ale realnie
tego nie ma. I powstaje pytanie: dlaczego tak jest, co to wnosi do
zrozumienia wiata? Oczywicie mona zrobi tak, jak proponujecie,
a wic poprzesta na samym ustaleniu, e s takie i nie inne fakty
w widmie. Tylko e to pasywna, mao twrcza postawa rozumiecie?
Ustalenie, e jest tak a tak, i koniec, to, sami przyznacie, bana
poznawczy, wany, ale pospolicie prosty. Rozumiecie?
Rozumiecie, to dobrze. - Bo, widzicie, za tak wyznaczonym brakiem w
widmie, a to jest przecie fakt, za tym kryje si przekaz, e tych
wartoci nie ma i e adne, nawet najbardziej wymylne badanie ju
tego nie zmieni. Bo tych wartoci nie ma. Ale one byy, powtarzam
i was zapewniam, i to stosunkowo niedawno w caoci ewolucji tego
wiata, ale to ju odeszo w przeszo, to ju historia. I w tym
tutejszym wszechwiecie nic podobnego nie zaistnieje.
Przy czym, co te warto sobie uwiadomi, aktualnie grny rejon w
widmie i energetycznie maksymalny, to nie jest stan dany na zawsze
- to teraniejszy, chwilowy i przede wszystkim cigle zanikajcy w
swoich wartociach rejon. Skutkiem niebywale krtkiego przebywania
w wiecie bytu mierzcego, widmo jawi si jako co stabilnego, wic
odwiecznego, ale to pozr, to zudzenie, ktre wprowadza w bd. W
gbokiej analizie wida, e widmo promieniowania - a wic rwnie
i rzeczywisto jako taka e to si kurczy i znika. I nieodlege
zaniknie zupenie.
Skoro bya chwila, w ktrej widmo promieniowania posiadao w sobie
wszystkie elementy, od energetycznej gry do samego zera drga, to
oczywicie trzeba zada pytanie - kiedy we wszechwiecie tak wany
i zarazem szczeglny moment zaistnia?
W rodku przebiegu. W rodku zmiany, ktra oznacza wszechwiat. W
tym jednym momencie dziejw caociowego ukadu nastay warunki, w
ktrych wszelkie elementy widma byy obecne. To w tym punkcie - bo
to by punkt - w rodku zmiany mona byo zarejestrowa wszelakie
czstotliwoci.
Mwic nieco grnolotnie, ale przecie zasadnie, tylko w tym jednym
i jedynym momencie brzmiay wszystkie tony orkiestry wiata. Gdyby
by kto, kto by mg to stwierdzi, opisa by to jako harmoni
pene brzmienie harmonii sfer.
Problem jednak w tym, widzicie, e tego momentu aden rozumny byt
nie mg zarejestrowa. Dlaczego? Poniewa takiego bytu nie byo.
43
45
Ten sam przebieg, dokadnie ten sam przebieg, ale rejestrowany oraz
opisywany z rnych punktw widzenia (w innym ukadzie odniesienia)
- to wyglda inaczej, skrajnie inaczej. - Od wewntrz przebieg ma
charakter nie-skoczony (nie koczy si), z zewntrz jest skoczony
i mgnieniowy (byo, mino).
Gdybym wic mg znale si poza wszechwiatem, zobacz to, co w
tej zmianie byo pocztkiem, co jest momentem rodkowym i dlaczego
jest tu tak, jak jest - oraz koniec. Gdybym mg, ale nie mog. W
fizycznym przebiegu nigdy tego nie dokonam. Fizycznie nie, ale na
fizycznym fundamencie mog logicznie (filozoficznie) zrekonstruowa
zdarzenia, ktre zachodziy "przed" i ktre bd "po" wybudowaniu
si "domu".
I warto to przeprowadzi.
Jest sobie Kosmos...
Taki, wiecie, banalny. Nieskoczono, wieczno, CO i NIC - plus
ruch tego czego w tym niczym.
A te na pocztek tej analizy jest jaki tam wszechwiat. Nie ten i
tutejszy - dowolny. Wszak w nieskoczonoci taki fakt to bana, nic
tam zaskakujcego.
Wic ten tam wszechwiat lokalny si w tej nieskoczonoci Kosmosu
rozpada - po tutejszemu i w aktualnej nowomowie wybucha. Tak jego z
brzegu warstwy kwantowe (czyli zbudowane z jednostek elementarnie w
pojmowaniu niepodzielnych), te warstwy si oddalaj. W t, co jasne
i zrozumiae, bezkresn dal. Taka, widzicie, ewolucja tego ukadu
si dzieje. - Ona oczywicie si kiedy zacza, osigna rodek i
teraz si warstwa po warstwie zuszcza.
I, widzicie, najciekawsze jest to, e w pewnym oddaleniu od tamtej
wszechwiatowej ewolucji (ale nieprzypadkowo, to nie moe by czysta
losowo) - tworzy si w bezkresie sfera, nastpna sera zjawisk. Po
prostu kolejny wszechwiat z jego reguami, z lokalnym rozkadem, z
by moe obserwatorem.
Jak to si dzieje, spytacie. W sumie prosto, cho i skomplikowanie
- tak to trzeba powiedzie.
Ot, jest sobie ten wczeniej wzmiankowany wszechwiat. A jego brzeg
to stan jeden kwant czego, jeden kwant pustki, jeden czego - tak
w caoci sfery. Krok dalej, czyli o jednostk zmiany pniej, ta
warstwa si rozerwie, przestanie by w cznoci. W brzegu jest ta
ostatnia chwila, w ktrej ten wszechwiat jeszcze istnieje, dalej
ju zaczyna si "ycie po yciu", ewolucja rwana. To dalej nie jest
stan absolutnej pustki, ale to ju nie jest stan czny - tutaj ma
miejsce pierwszy etap "po" ewolucji poczonej, ale to jednak jest
dalej ewolucja i zmiana. Kosmiczna zmiana ewolucyjna.
I wane - kiedy w takiej oddalajcej si warstwie odlego midzy
elementami osignie warto rwn rozmiarowi tej byej ewolucji w
postaci wszechwiata, kiedy osignie warto jednostki rwnej tej
ewolucji i jej gabarytom, wwczas moe si wytworzy sfera. Ale w
takim uwarunkowaniu, w takich okolicznociach, e obok w Kosmosie
jest jeszcze siedem podobnych wiatw i one si rwnie rozpadaj.
eby powsta nowy wszechwiat, taki nam tutejszy, musi zaistnie w
48
49
54
59