Professional Documents
Culture Documents
KWANTOLOGIA STOSOWANA
10
opowiastki filozoficzno-fizyczne
dla dzieci duych i maych
ja.lozowski@gmail.com
eksperymencie to - mam prawo o tle nie pamita lub nawet o nim nie
wiedzie - poniewa wyodrbnienie na to pozwala: si sprawdza. I to
dlatego fizyk jest tak skuteczny.
Ale, i tu wkracza ju szersze ujcie, problem pojawia si wwczas,
kiedy chc ten "atom" zrozumie - kiedy poszerzam dziaanie o coraz
to nowe poziomy. - Zwracam uwag, e biolog na tym poziomie analizy
te gbokie zalenoci uznaje i wykorzystuje, jednak fizyk cigle o
tym nie wie i pomija. I dalej w niewiedzy pozostaje, nieuwiadomiony
on ci.
Dlatego i std te interpretacyjne spltanie.
Fizyk, ktry pragnie "przewietli" otoczenie i chce zrozumie, co
i dlaczego si dzieje (dlaczego "atom" jest atomem) - musi, musi na
kolejnym poziomie wprowadzi dopenienie. A to elektrony w ruchu, a
to promieniowanie - a to pole takie czy inne, ktre otacza i ktre
warunkuje "atom". Fizyk w swoim dziaaniu poznawczym siga grzybni
oraz coraz gbszych zalenoci "atomowego ekosystemu". I wprowadza
ten kolejny poziom zawsze jako konieczno, poniewa wyrniony w
eksperymencie fakt nie pozwala si w szczegach uzgodni z innymi
w zbiorze rejestrowanymi elementami i zalenociami. Pomimo e jest
praktyczny w obrbce, to bez takiego (mocno ju w gb sigajcego
osadzenia) wydaje si dziwaczny i niezrozumiay.
Fizyk z coraz wikszym trudem wgryza si w poziomy rzeczywistoci,
rozbija kolejne kulki elementarne, buduje wielkie (i coraz wiksze)
konstrukcje techniczne lub abstrakcyjne, ale w adnym eksperymencie
"atomu elementarnego" nie moe sign, widzi wszystko, a to zawsze
nie wszystko.
Wida "atom", fizyczn jednostk - a to zbir elementw.
I zawsze, zawsze - i zawsze w zakresie fizycznym wida tylko zbir.
Nie ma znaczenia, co sobie fizyczny eksperymentator wyodrbni w tle
wiata - to kadorazowo zbir. Najmniejsze z najmniejszych i jako
dostpne dla fizyka, to zoenie - atom, foton, dowolnie pojmowany
fizyczny fakt, to zoenie. Tylko tak.
To nieostro, bez wyranych granic i zawsze chwilowo ustalony fakt.
To energetyczny "wir" w jednorodnym tle.
Kady element wiata jest dopeniony tem, okresowo pomijalnym, bo
wydaje si nieistotnym dodatkiem - ale na koniec okazuje si czym
niezbdnym, a nawet zasadniczym. Na koniec analizy rzeczywistoci
to to, pozornie nieobecne i zbdne, to ono okazuje si pierwsze i
najwaniejsze.
A konkret to tak na mgnienie.
I jeszcze wam powiem, ju na fina, e tak najgbsz prawd wiata
jest to, e najwaniejsze jest NIC, nico, pustka, zero - null. W
takim tle i na takim tle umocowane i zbudowane jest to wszystko, co
nas otacza - i czym jestemy. Nie pospolite i w banalnoci swojej
codziennej CO jest pierwsze, ale wanie NIC, to si liczy w tym
logicznym dowodzeniu.
najostatniejsza z ostatnich
i jedyna taka jednoznacznie ustalana i
wyrana
a do tego nieskoczono to warto najlepiej policzalna bo nigdy
przecie inna by nie moe
w oglnoci to wane jest
bo wszystko inne skoczone i nieostre
i mao wyrane w tym zliczaniu tutejszego fizycznego wiata
a nieskoczono nie i nie
i nigdy nie jest inna
to zawsze tak w sobie bezkresne i adnym dziaaniem czy sposobem
si tego w iloci nie zmniejszy ani nie powikszy
a jak prbowa
bo to si prbuje to wychodzi z tego wieczno
czyli absolutny
czas
ktry to adnym tam czasem nie jest
tylko to trzeba sobie
tak nazywa eby w myleniu dao si jako nazwa
bo to co w tym pdzie przez to nic wanie ten niby czas kosmiczny
i taki faszywy tworzy
owo co pdzi i pdzi szybo i najszybciej
jak tylko logika potrafi sobie to wyobrazi
i w takim co nic si
nie dzieje adnym przypadkiem
bo jak ma si dzia skoro to co tak
jednostkowe jest i odrbnie samodzielnie
mwilimy e to co tylko w takim tym kosmosie jest
i pdzi
i e
si niekiedy z czym innym zderza
ale to tak w bezczasowoci si
naszej dzieje
czyli wic ono dla nas adnym sposobem nie jest tam
i nigdzie obserwowalne
i to tak si zderza z tym czym innym co
zderza albo i nie
a
jak si zderzy to te z tego nic nie wynika
bo i jak
ot zderzy
si co z co
i nic si z tego nie moe wyoni
bo przecie to
jedynka z jedynk si tak w nieskoczonym zderza
a z tego kolejna
jedynka przecie w adnym sposobie si nie pokae
ale jak to si
tak dzieje e bywa i tak e si pokazuje jakie skomplikowane
no
to jest w tym wszystkim najwaniejsze i najciekawsze
bo to ju w
tym si dalsze zderzanie buduje w sobie
i to idzie krokami tymi
kwantowymi
i jak si takie mocno ju rozbudowane co z innym rozbudowanym
spotka
to z tego wszystko si dla fizyka wyania
z niebytu si
ono podprogowego wyania
i on to mierzy
tylko e do takiego rozbudowanego to tak atwo nie dochodzi
nie
jest to adnym sposobem proste
to nie hop si dzieje
bo jak tak zrobi w tym wiecznym ruchu swobodnego czego eby to
si zetkno z podobnym
zderzy i owszem to si zderzy
jednak eby si zbliyo i zoyo w wiksze
to insza inszo
ju
mona nawet te powiedzie e skomplikowana
a i w bezkresie
nie taka znw powszednia
owszem mwilimy e to si tak trafia w kocu tak mwilimy bo te
i o tym mwimy
ale to prosto si nie dzieje
bo do tego sporo trzeba elementw i sporo etapw zachodzcej zmiany
i to w rnym ujciu
po pierwsze i wane
o czym wspominalimy
trzeba w tym kosmosie
a omiu takich strumieni czego
co take bd wzgldem siebie w
skali blisko oraz na jednostk
bo jak za blisko czy za daleko one
bd to z tego nic si sensowego nie wyoni
to musi by do siebie
symetryczne
wic i stabilne
9
12
16
18
22
24
pokaza. Rozumiecie?
Tak, koledzy, wszechwiat zapchany do granic, ale dla was to poziom
w badaniu skryty na zawsze, to te ju wiecie. Matematycznie mona
w zapale to obrobi, ale tego schwyta w szczypczyki si nie da - i
to nigdy. Dla was jedynie te nadprogowe efekty dociskania s jako
dostpne, dalsze i gbsze to ju poza fizyk si lokuje.
Czym jest ta podprogowa drobnica, ktra pchnita-docinita moe w
obserwacji si pokaza? Mona to zdefiniowa jako "pole kwantowe",
mona inaczej, nie ma znaczenia. To jednostki czego, ktre s ju
same w sobie rozbudowane, to jest daleko powyej logicznie uznanego
za jednostk - ale to jeszcze nie moe by fakt fizyczny.
I to jest tu bardzo istotne: to stan skomplikowany, znaczco ponad
stan logicznej jednostki rozbudowany, jednak to cigle zbyt mao na
zaistnienie w zakresie nadprogowym, w obszarze fizycznym - ju co
jest skupione, ale w tak wyrnionym cigle zbyt mao elementw na
pokonanie progu, eby si pokaza. - W takim zagszczonym chwilowo
strumieniu energii jest zbyt mao skadowych, eby mogo si sta
to faktem i elementem fizyki - eby zostao "wypchnite-wcinite"
ponad prg. - Albo opado w obszar fizyki, poniewa ustalenie, czy
"fizyka" to zdarzenie ponad progiem, czy odwrotnie, poniej progu i
wntrze - ustalenie kierunku tworzenia si struktur to ju sprawa
ocenna i wynika z preferencji postrzegania bytu.
Liczy si w tym opisie to, e ta drobnica jest i przy zaistnieniu
w okolicy nacisku zewntrznego, moe si "zbryli" w wiksz, ju
rejestrowan wielko.
Ale obecnie wymaga w sposb szczeglny podkrelenia fakt, e taki
nacisk si pojawia i e dziaa. Dlaczego? Poniewa jest to czynnik
dla zaistnienia "czstki wirtualnej", czyli na mgnienie, to element
najwaniejszy - to by lub nie by takiego, ju przecie fizycznego
faktu. e on na mgnienie jest faktem, to mniejsza, ale jest.
A przecie, jak nacisk nie bdzie ustawa, to "mgnienie" stanie si
na przykad sekund w pomiarze i ten pomiar umoliwi. Fakt fizyczny
to zdarzenie - przenoszcy o tym informacj nonik - oraz, tego nie
trzeba zapewne podkrela, obserwator.
Zwracam uwag na to, e taki "fakt" moe by tak minimalny, e si
fizycznie nie objawia, e jest poniej progu, ale obserwator swoim
dziaaniem, wic naciskiem, moe go wydoby z ta - tak oddziaa na
elementy, e te si skupi; kierunek, rdo i powd nacisku nie ma
tutaj znaczenia, liczy si to, e ten nacisk jest.
Rozumiecie? Samodzielnie ten saby fakt nie zaistnieje, poniewa nie
ma dostatecznego zasobu si na rozpychanie si w otoczeniu, czyli w
zakresie fizycznym. Kady fakt, ktry wyania si ponad progiem, i
to dowolnie pojtym progiem, musi dysponowa si naciskania swoim
istnieniem na otoczenie i w nim si rozpycha, dosownie rozpycha.
Bo przecie sabowity i cherlawy zostanie przez oporne i twarde dla
tego istnienia rodowisko ponownie w to wcinity - eby pokaza
si ponad progiem, trzeba ostro pracowa okciami i zbami, inaczej
nie ma mowy o rozgldaniu si po okolicy. I nie jest to metafora, to
oddanie kadego i zawsze zaistnienia w ramach kadego poziomu, ktry
27
buduje si w rzeczywistoci.
Liczy si na tej granicy zaistnienia to, e jest podwojony nacisk i
docisk - nie samodzielny "fakt", ktry nie ma siy zaistnie, ktry
jest zbyt nieliczny, eby przekroczy prg komplikacji. Ale jeeli
z dwu kierunkw, czyli z jeszcze niszych zakresw ta pojawia si
nacisk, a to zapewnia "pompowanie" wiata przez zewntrzne warstwy
kwantowe (zewntrzne, czyli spoza wszechwiata, albo zewntrzne, a
wic podprogowe, z rozpadu osobliwoci) - a zarazem on spotyka si z
naciskiem-dociskiem aktu pomiarowego (w zakresie granicznym i jako
progowym; w strefie midzy "pod" a "nad" - w "strefie wirtualnoci"),
to tak sparowany, podwojony docisk musi wytworzy element nadprogowy,
to ju wystarczy.
I nie ma znaczenia, co za taki akt uzna, kady nacisk idcy z fizyki
to wydobycie ponad prg umoliwia; jak jest podwojenie, to zawsze z
tego co si zapocztkuje.
To moe by, jak powyej, akt obserwacji czy dowolne dziaanie - to
moe by drugi i niezaleny w sobie saby "fakt", ktry lokuje si
w paszczynie, czyli obok. Oba s na tyle w sobie niezborne i tak
mao zgromadziy elementw skadowych zawartych niej w zmianie, e
brakuje im (kademu oddzielnie) si na wydobycie si ponad poziom
progu. Ale skoro wszystko drga w tym jednorodnym tle, przemieszcza
si, jest w ruchu i notuje naciski z kadej strony - skoro zawsze
jest nacisk-docisk wszystkiego na wszystko - to prdzej albo pniej
(jednak poniej nadprogowego czasu, wic ju w obszarze dziaa dla
fizyka "upiornych") co si do czego doda - element do elementu w
takim dziaaniu zostanie docinity-popchnity. I ju wesp-zesp
pokae si taka podwojona jednostka fizykowi.
Na mgnienie, zawsze wirtualnie, bdzie wzorem albo te matematyczn
analiz uchwytne - ale si pokae. A kiedy nacisk trwa, to nawet i
duej, jak ju pado.
Co wicej, co tu istotne, ta graniczna warto drga, tych drobnych
oraz podprogowych naciskw, ktra tworzy wszystko naokoo istniejce
(przecie kada ewolucja, kady fakt sam cinie na otoczenie, ale i
otocznie na niego wywiera wpyw) - to wszystko razem tworzy rozedrgan
i nigdy stabiln cao. I tym samym tworzy, wyznacza graniczn dla
fizycznego obserwatora warto skomplikowanego zaistnienia. Nisze
jest podprogowe i nieobserwowalne, cho konieczne, a powyej granicy
to przykadowo drgania cieplne wiata, ktre s najniszym poziomem
obserwacji - najmniejsz mierzaln wartoci, ktre oznacza, e w
tym i na tym "zakresie" buduje si, skada w obserwowalne dla fizyka
"co" caa piramida mniejszych i nieobserwowalnych zdarze.
Najnisza warto drga wiata, to w postaci cieplnego obrazu, to
aktualna, na dzi notowana fizycznie odlego elementw tworzcych
to wszystko. One s tak od siebie i w stosunku do siebie oddalone,
e wymaga to takiego docisku, takiej procedury, eby mogy zaistnie
fizycznie.
To nie pozostao po kiedy tam istniejcym, ale to stan na dzi,
to poziom drga oznaczajcych obecn gsto wiata, z ktrej i w
ktrej moe si co nadprogowego pojawi.
28
29
37
inn korzy.
- Do tego momentu to si potwierdzao.
- Tak, ale to ju koniec, powtarzam. Droga, ktr do tej pory szo
badanie wiata, to si wanie koczy - a ciemna energia jest tego
najlepszym przykadem. Oczywicie nie obwieszczam zupenego i tak na
zawsze koca fizyki, jednak to dalsze to ju bdzie co innego - to
ju bdzie Fizyka.
- Czyli?
- O tym dalej, samo wyjdzie w rozmowie. Powiem tylko, e dalsze to
ju wesp-zesp, razem fizyka i filozofia.
- Takie "meta"?
- W pewnym sensie i jako tak, ale zawsze realne i bez odniesie. A
wracajc do ciemnej energii... Masz oto tak sytuacj, e si co od
czego oddala, w tym oddalaniu przyspiesza - i jako fizyk, jako do
tego momentu sprawnie opisujcy zjawiska kto taki, stajesz przed
zagadnieniem, e musisz sobie i innym to opisa, a nawet objani.
Wiesz, e jest taki fakt, oddala si, a skoro tak, to co musi by
tego przyczyn, zapewne co fizycznego - przecie niczego innego w
swoim zbiorze poj nie uwzgldniasz - i zaczynasz bada. Tu badasz,
tam sprawdzasz - badasz dzie i cae lata... I co, mj drogi?
- I niewiele.
- Ot to, mao i niewiele. Jest, dziaa, s skutki - ale co to ma
by i dlaczego dziaa tak, jak dziaa - nie wiadomo. A eksperymenty,
a one s liczne, niczego nie chwytaj. Skutki wida, ale przyczyny
w tym badaniu skryte. I jest dylemat. Dla fizyki on jest.
- Dlaczego tylko dla fizyki? Skoro chodzi o interpretacj, a tak z
twoich sw wnosz, to rwnie i dla filozofii.
- Nie. Z tym istotnym zastrzeeniem, o ile filozofia nie ograniczy
si w analizie do danych fizycznych, co aktualnie niestety, musz to
podkreli, dominuje. A to za spraw narzucenia przez was, fizykw,
tego spojrzenia; sprawdzao si przez wieki, przyznaj, dlatego si
zasadnie rozpanoszyo, ale obecnie przeszkadza.
- Powd?
- Obraz fizyczny przesania swoj interpretacj cao, zakrela w
dziaaniu objaniajcym krg poj, z ktrego i poza ktry trudno
wyj, po prostu narzuca innym podejcie do wiata - i to z pozycji
dominujcej. I susznie narzuca, kiedy chodzi o zakres fizycznie w
analizie wystpujcy, jednak to podejcie si nie sprawdza w takiej
postaci i bez poszerzajcych modyfikacji, kiedy badanie dociera do
zakresu brzegowego - a tym bardziej, kiedy ten brzeg musi pokona.
Wszelkie "odchyki" od aktualnie panujcego podejcia s odrzucane
albo z etykietk, e to niemoliwe, albo e spoza fizyki - albo e
to mieszne w sobie wyjanienie i niewarte uwagi. Zauwa, e lokuj
powody w sferze ju poza nauk jako tak, a bardziej w zwyczajach,
w kulturze, nawet w nawykach badawczych. C, bywa przecie tak, e
schemat postpowania usamodzielnia si do tego stopnia, e narzuca
sposb mylenia - i tym samym nie pozwala pj w poznawaniu dalej.
Przecie to jasne.
- Generalnie prawda, ale co do fizyki...
- Rwnie prawda, do kadego dziaania to si odnosi. I nie stawiam
tu zarzutu, nie deprecjonuj, stwierdzam fakt. Bo ma to znaczenie w
tym tutaj prowadzonym wyjanieniu - czyli czym jest ciemna energia.
- Sucham.
40
45
takiej skomplikowanej konstrukcji. Czego by nie umieci w "nic" nie utrzyma si, nie moe.
Wrzucona w pustk-prni czstka nie tylko przemierza pojte w ten
sposb rodowisko, i przemieszcza w ogromnym pdzie (bo brak do tego
ruchu oporu) - ale si od razu rozpada. I co wicej, rozpada si w
tempie narastajcym, wybucha.
Jak brak czynnika, ktry wyhamuje zmian, cinie lub odksztaci musi przebiega to w formule wybuchu. I zawsze tak.
Pustka absolutna jest absolutnie destrukcyjna - "rozdrabnia" a do
jednostki skadowej - do jednostki pojtej logicznie, najmniejszego
z najmniejszych. Bo nie ma adnego ograniczenia.
Postrzeganie tego "zakresu" jako banalnego lub jako dopenienie do
co i uzupenienie w logicznych ukadankach - to bd, zasadniczy
bd. I zasona, ktr tworzy jzyk.
A dlaczego w takim razie powstaje wszechwiat? To te ju pado w
kilku miejscach, i to nie jest dziw.
To konieczno w bezkresnym i wiecznym Kosmosie. To konieczno w
tym ruchu czego w nic-oci.
Po szste - dlaczego niebo jest w nocy ciemne? Nie, nie chodzi tu o
znan logiczn zagwozdk, ale o jej kolejne ju wcielenie. Jeeli w
tutejszym wszechwiecie - ktry si kiedy tam zacz - nie wida z
"dalszego" nic, to dlaczego tak jest?
Czemu, koledzy, niczego nie mona dostrzec z obszaru, ktry podobno
rozciga si nieskoczenie i wiecznie, dlaczego?
Nic tam i nigdy si nie dziao - to posiada odmienn form zmian to jest tu obecne, ale nieobserwowalne?
To rzeczywicie jest dokadnie ten sam problem, ale poziom analizy
wyszy - czemu wida tylko wntrze wszechwiata, a dalsze jest ju
odcite z obserwacji? Skoro to jedno pole, a tylko lokalnie to si
tak pokazuje, to przecie nic logicznie nie stoi na przeszkodzie,
eby to dalsze jako si tutaj dostao. Sygna si rozchodzi tak do
nieskoczonoci, nawet rozpraszajc si jest dalej obecny - wic w
obserwacji co si powinno pojawi, jedyno oraz jedno fizycznego
"pola" to zapewnia.
I tym samym "niebo" nie powinno by puste i nieme. A jest. Dlaczego?
O czym to mwi?
Przecie, koledzy zauwacie, taki tam drobiazg fotonowy, takie tam
w sobie nic z mas podobno nie powizane, a nawet podobno element i
jednostka postrzegania - jeeli to takie w sobie, to dlaczego si w
tym polu nie snuje tam i tutaj, dlaczego aden fotonowy znak si z
tego dalszego tutaj nie dosta? A jeeli si dosta, czego rwnie
nie mona wykluczy, to dlaczego bezobjawowo, dlaczego go nie wida?
Dlaczego, koledzy?
To, e tutejsze elementy przenoszce sygna zaczy si jaki czas
temu, to przecie w najmniejszym stopniu nie przeszkadza, eby tej
samej konstrukcji elementy, ktry powstay nieskoczon ilo razy
w nieskoczonym otoczeniu przedostay si tutaj nieskoczon liczb
jednostek...
Jeeli, jak to si pojmuje, fotony powstay kiedy tam i aktualnie
49
55
to przeledzi.
Czym pojcie "eteru" ujo zastanawiajcych si nad rzeczywistoci?
Odrzuceniem pustki. Jawnie lub skrycie, ale to ten aspekt dziaania
stoi za tak abstrakcj.
Nie ma przeniesienia sygnau, w dowolnym ju zdefiniowaniu (czy jako
informacja, czy jako nacisk) - nie mona przeprowadzi od punktu do
punktu kanau czcego, jeeli po drodze nie wystpuje nonik, co.
Czyli fundament, w ktrym, czy z ktrego zbudowany, zakodowany jest
sygna.
Logicznie zachodzi zasadnicza sprzeczno w pojmowaniu przekazu, a
w konsekwencji odrzucenie samej niematerialnej (tu: beznonikowej)
- czyli "pustej" tym samym komunikacji.
Kiedy nie ma elementu nonego, nie ma przesyu danych.
Po drugie - co na wczesnych etapach operowania takim pojciem miao
zasadnicze znaczenie: ad.
Postrzegany ruch cia niebieskich jawi si jako niemoliwy w takiej
harmonii bez dopeniajcego go orodka - orodka, w ktrym mia si
dokonywa. I nie zostao to bezpodstawnie i bez logicznego umocowania
wywiedzione ze wiata: ruch bez adnych ogranicze nie moe istnie
w stabilizacji w dugim okresie oraz w tej samej formule.
e gbiej odpowiada za to tak zwana "grawitacja" lub przeksztacenia
transformacyjne, na tym etapie ani to byo znane, ani te potrzebne
w ustaleniach.
Wida ruch i stabilizacj, to - jako dopeniajcy a skryty element
- naley wprowadzi rodowisko i to. Tu: "eter".
Po trzecie - orodek, w ktrym zachodzi zmiana, spenia wan rol
hamujc.
I nie w znaczeniu, e skutkiem tego jest "masa" - ale e nie pozwala
rozproszy si elementom do nieskoczonoci.
Nie ma znaczenia, czy dziaa dodatnie czy ujemne cinienie - czy ma
znaczenie i istnieje "grawitacja" - istotne jest logiczne podejcie,
e skomplikowana struktura, bez znaczenia jak wielka, jeeli nie ma
w otoczeniu ogranicze, musi si rozprasza. Czy w formie wybuchu,
czy wolnego lub szybkiego oddania si skadnikw - ale taki proces
musi zachodzi.
Brak "docisku" tworzy wolny tor przemieszczania si - a to musi, musi
skutkowa rozpraszaniem si skomplikowanej struktury.
Zwracam uwag na ten argument, i to w sposb szczeglny. Logicznie,
na bazie czystej abstrakcji, bez odniesie do fizyki i dzisiejszego
postrzegania ruchu i zalenoci midzy materialnymi elementami - na
takim podbudowaniu nie ma znaczenia, czy wewntrznie w analizowanym
ukadzie s siy scalajce, cigajce "do rodka" (i w potrzebnym
do zapaci potencjale) - czy ich nie ma.
Dlaczego? Poniewa brzegowo, a wic w jako pojtym brzegu takiego
ukadu i co by tym brzegiem mogo by - taki ukad musi ekspandowa
"w dalsze".
Skoro nic nie hamuje, to dalsze jest pustym torem do ruchu. I ruch w
t stron, czy w dowoln ju stron si potoczy. Brak jakiegokolwiek
57
63
Nie ma elementu jako takiego - to nie powstay kiedy tam, ale na/w
kadym kroku zmiany dziejcy si dynamicznie fakt.
Kady i dowolnie rejestrowany w otoczeniu (czy w obserwatorze) stan
i element, to zmiana w toku - powstaje-ginie, pozyskuje oraz traci
jednostki tworzce - to wypadkowa i suma tych czstkowych procesw,
nigdy stao.
Nie ma niczego jako bytu trwaego (czy dugo trwaego) w stabilnej
i w cile okrelonej postaci, to niemoliwe. Zmienno wiata co
takiego wyklucza.
Mona nie dostrzega brzegw wyrnionej zmiany, mona mwi, e to
powstao dawno - ale to zudzenie obserwatora, poniewa tene jest
takim ulotnym i chwilowym. Dopiero spojrzenie nakierowane w gbi
rzeczywistoci wykrywa fizyczne skadniki brzegu-ta - albo dopiero
nakierowane "w gbi" logiczne spojrzenie wykrywa Fizyczne, ju do
niczego redukowalne skadniki ta.
I wwczas wiadomo, e to nie "foton" czy "atom", tylko zoenie; e
nie "wszechwiat" - tylko "kadr" z filmu.
Dlatego "eter" nie przenosi sygnau, poniewa do przeniesienia tego
potrzeba zakresu fizycznego - wewntrznego krgu w ramach ta.
Przy czym - co jest tego pochodn - nie ma przenoszenia sygnau dla
prdkoci wikszych ni "c".
Nie ma, poniewa elementy, tak po prostu, musz si zebra, musi by
nacisk-docisk, ktry je do siebie zbliy - a to trwa. Zanim element
nony si wybuduje i zanim si pokae w przedziale dostpnym (jako
dla fizyka dostpnym), upywa ile "tykni" - przecie to nie jest
proces natychmiastowy. Std graniczna warto "czenia", zbiegania
si w jednostk elementw w dzisiejszym wszechwiecie - i dlatego ma
tak a nie inn warto.
Co, kolejnym nawiasem, zawsze i w kadym okresie wszechwiata jest
wartoci maksymaln - zbiega si tak szybko, jak moe.
Ale zarazem to oznacza, po pierwsze - e s wobec takiej prdkoci
zmiany szybsze, a nawet duo szybsze - ale po drugie, prdko "c"
ma w historii stan rny.
Skoro zmienia si rozkad elementw skadowych (ich gsto), wic
zmienia si rwnie "czas" ich zbiegania w jednostk. To zawsze jest
stan maksymalny, ale te zawsze inny.
Ale to dalej oznacza, e istnieje w tle - w tym zmodyfikowanym ju
eterze, "nacisk", odksztacanie si caej struktury pod dziaaniem
dowolnie ju pojtej ewolucji - czego w formie skupionej, dowolnie
ju skupionej.
I e to przebiega szybciej, "upiornie" szybko wobec rejestrowanego
tu i teraz.
C, banalna prawda: zebra si w sobie, a pniej na niepodlego
wybi (w nadpoziomie), czyli przekroczy prg fizyki - to nie jest
ani atwo, ani szybko to si dzieje. To jest duo szybciej od "c",
ale na pewno nie dowolnie szybko - to rwnie jest prawd.
I oczywistoci.
Ot taki fakt (kady fakt; "zbrylenie" wiksze od jednostki) samym
swoim zaistnieniem, wywiera na otoczenie nacisk. I to zawsze.
64
66