Czyli o wyszoci filozofii nad fizyk (lub odwrotnie).
Cz 3.1 Gdzie oni s? Cikie czasy, nie ma co. wiat schodzi na psy i w ogle. Tu si w czasoprzestrzeni co zadzieje, tam wybuchnie, a bywa, e zatnie po swojemu i ani si ruszy. Cikie czasy. W yciorysie kapitalisty rwnie same niedogodnoci, a to bankowe konta nie chc si po myli zapenia, a to mierdzce robole tak jako krzywo patrz i zwizkowo o podwykach co rusz wspomn, wic trudno si porusza bez obstawy i odpowiedniego wyposaenia. wiat zwyczajnie nie rozumie, e taki kierujcy swoje kopoty ma, e si z on w sprawie rozwodu nie dogada, e nowa wybranka kaprysem po sklepach chodzi i kupuje, co jej na oko padnie. Nie, ludzko taka nieudaczna, e w niedoli wspczu nie potrafi, kody w cikiej i na niwie pracy klasie posiadajcej rzuca. A przykro to notowa i nawet si wyskary nie mona. Cikie czasy dla zasobnych w pieniny garb si porobiy, trzeba to szczerze stwierdzi. I nawet dugo potwierdzenia tego szuka w przestrzeni nie trzeba, wystarczy odwiedzi prezesa W. Nie ma co ukrywa, prezes wszystkiego doszed by sam i prac. To znaczy sam zagania do pracy. Wiadomo, zatrudni si trutnia, co to z dziaaniem na rzecz dobra innego czowieka nie mia do czynienia i nawet nie posmakowa wysiku twrczego, to skutki tego bd dla dbr prezesa opakane, prezes o tym wiedzia i wie. Dlatego nic na pastw samodzielnoci innych nie zostawia, sam dopilnuje, sam tak pryncypialnie potrafi przysoli, e robol si nie zastanawia. Ale jak si nawet zastanawia, to szybko mu si odechciewa, bo prezes w try miga takiego darmozjada za pysk, po pysku i niech sobie tam w dalekiej okolicy dalej pyszczy. Prezes wie, co robi. Tylko, tak si jako ostatnio porobio na terytorium podlegym do wadania prezesa, e co roboli trudno mu nagoni, a i te, co si u niego jakim tam cudem ostay, nawet te przebkuj o zmianie i o wyprowadzce w inne okolice. Tak to si dzieje nie wiedzie czemu, co prezesa niebywale dziwi. Tak czule przecie ludzko szanuje, w potrzebie wspomoe mieciwk robocz, nadgodziny daje liczne, a w odpacie taka niewdziczno. - Nie ma co, cikie czasy nastay w yciu waciciela. Dobrobyt ludzko mczy, w ze zachowanie mocno kieruje i ku zgubie oglnej. Sowem, nie jest dobrze. Ale nic to, prezes si w sobie stanowczo zawzi, dalej dziaania ku poytkowi chce prowadzi, swoj szlachetno chce pokazywa. I daleko, i szeroko postanowi publiczno o tym powiadomi. Prezes W., trzeba to przyzna, bardzo szeroko akcj werbunkow do roboli nakierowa, mona powiedzie, e a zasig kosmiczny si w tym zaapa. Z rozmachem to poszo. Bo, trzeba wiedzie, jak ju si za co zapie, to caociowo si z tym zmaga, a do podstaw, a do wzmianki w telewizji i miejsca w
zestawieniu innych prezesw. W werbowanie roboli agencj konkretn
zaangaowa, znaczy si kosmiczn. Nie, nie dlatego, e innej nie byo pod rk. Jeeli tak pomylelicie, to w bdzie jestecie, z dalekosinoci prezesa to wynikao, z jego przenikliwoci. Bo jak w okolicznej okolicy robola trudno zapa na minimalny cenowo plan kontraktowy, to trzeba poskroba w dalszej rejonizacji. A jak i ta ju przebrana przez konkurencj, to najlepiej odpowiednio sowny i radiowy komunikat zredagowa, napisa, e tak a tak, e rozwojowa dziaalno, e zadowolenie, e horyzonty no i co tak piknego a optymistycznego nadawa w dal dalek. I prezes W. tak wanie zrobi, kosmiczny sygna puci, werbunek a po najdalsze czci wszechwiata ogosi na stanowisko. C, cikie czasy wida wszdzie zaistniay, bo cho kapitalizm w si ronie, to robolom dostatniej y si nie chce. I to pewnie w kadym zaktku kosmosu tak si aktualnie dzieje i wszdzie si tak robolskie pasoytnictwo pleni, bowiem prezes W. na swoj dobro w odpowiedzi tylko cisz usysza - prezes osobicie si przekona, e wiat jego wybitnego poziomu nie siga. Nie mona powiedzie, e sygnalizacj wolnych etatw pracowniczych prowadzi byle jak i po epkach, nic podobnego. Agencja si dobrze spisaa, akcj nadawcz i nasuchow prowadzia po wszystkich jako tako dostpnych kanaach, a nawet ulotki, gdzie si tylko udao, z informacj rzucia, zawodowych naganiaczy zatrudnia. Nic. Trzeba uczciwie powiedzie, e odzew na ogoszenie by zerowy. adna si z dowolnego kierunku pracownicza osobowo nie zgosia, aden si tam robol czy robot spod jasnej czy ciemnej gwiazdy nie zgosi i chci wysiku ku chwale prezesa nie zameldowa. Tym to ju prezes si mocno zdziwi, a takiej cikiej sytuacji w planach swoich nie uwzgldni. Wydao mu si to niepokojce, a te i mocno podejrzane. Badanie zleci w temacie, gdzie ci inni s, spyta si nauki oraz tytularnej profesury. Bo w naukowe spojrzenie ufa. Zgosi si z odpowiedzi taki jeden naukowy. Wyjania, e obecna wiedza dziurawa w sprawie kosmitw, wzory co prawda liczne pisze i prawdopodobiestwo ich zasiedlenia oblicza po przecinku, ale samo liczenie funta niewarte, bo wszystko plus albo minus, a najpewniej i z sufitu. Drugi wyjaniajcy na ograniczon techniczn czno oraz kopoty porozumiewawcze zwraca uwag. e daleka, e prdko skoczona i e jak wysa, to wnuki to odbior, a moe i dopiero po naszym si kocu kto odezwie. Sowem, adnego sensu w wysyaniu komunikatw w dal kosmiczn nie widzia, zwaszcza e diabli wiedz, po jakiej mowie bdzie si to porozumiewao. Trzeci, taki w sobie filozofujcy, doktor czy amator, o wyszoci logiki nad praktyk rozpowiada i dowodzi, e nawet jeeli tam i gdzie robole si ze swoich legowisk wykluli, to pewne nie jest, w jakiej to kondycji funkcjonuje, biologicznej czy innej, a moe te zupenie nieziemskiej i w porozumieniu i zatrudnieniu same tylko i rozliczne problemy bd. A ponad to, dowodzi, pewne nie jest, e im si w ogle chce na ogoszenia odpowiada, bo moe popadli tak w stan oglnie medytacyjny, a moe ju dawno sobie dali spokj na
takie anonse reagowa. Bo po c z galaktycznym planktonem styka
si i z wrblowatym byle czym dialog prowadzi. Przypadku skrajnej sytuacji te nie wyklucza, e stadium aktywnego oni jeszcze byli nie osignli, e ich wiadomo pracownicza w dalekich powijakach i nieodpowiednia do zada prezesa. - Albo ju nieodpowiednia, jako e im co tam lokalnie w technologii poszo nie tak, a moe spado co na nich. No i zdolni do wiadczenia usug ju nie s. Sowem, wszelka syszalna cisza wiadczy, e kosmos jeszcze gotw na szczodrobliwo oferty prezesa nie jest, e trzeba poczeka tak z kilka tysicy lat, wwczas si moe front badawczy zmieni i co w temacie bdzie wicej wiadomo. Nie mona powiedzie, eby prezes W. zadowoleniem tryska i eby w tak zaistniaej sytuacji pogodzi si z brakiem robolskiego zbioru pracowniczego. Zwaszcza e wybranka serca kolejne zakupowe zbytki szaleczo czynia. Trzeba szczerze powiedzie, e prezes nie ustawa w woli werbunku i dalej zleca akcj po caoci czstotliwoci i po kanaach. Co, mwi, przecie si gdzie w tym wszystkim kryje, gdzie oni musz by, na tych tu, eby ich jasna ciasna, wiat si nie koczy. Ale w odruchu pewnej desperacji jeszcze jednego jajogowca zwerbowa w celu objanienia, eby si upewni w wtpliwociach. C, cikie czasy, mona powiedzie, nawet naukowo. Bo tene si naukowiec zupenym dziwakiem okaza, cho gadatliwym. Zupenie si prezesem i jego marzeniami nie przejmowa, troski prezesa o plan i pracowniczy zysk pieniny nie podziela. Dziwny go. No bo to, tak mwi, zupenie nie ma sensu, nijakiego. Wyle si w kosmiczn otcha sygna, powiadomi o lokalizacji i poda warunki w szczegach, ale to przecie trafi w pustk. Nie tylko dlatego, e tych innych mao i mniej, jaki si gdzie zapewne trafi, moe te i chtny do kontaktu, moe nawet i gotowy na zapotrzebowanie jako odpowiedzie tylko e, prezes musi mie tego wiadomo, zanim u niego zadwiczy sygna, e jest oferta dialogu, to nas ju tutaj nie bdzie. Nawet jak ta lokalizacja za najbliszym zakrtem, to i tak nas ju nie bdzie. Dlaczego, prezes si na to dopytuje, mocno pognbiony. Bo tak si w tym caym kosmicznym mieciowisku to dzieje, e wszelkie plemiona i robole, e one tylko tu oraz teraz dziaaj. e mona w historii ju umieci mniemanie, e tamci inni tak dowolnie sobie w wiecie si pokazuj, e splun i jaki kosmita si pokae. Nic podobnego. To cile, bardzo cile w caoci zmian zamieszkuje. - e, mwic inaczej, tylko tak jak my, wic rwnolege do nas to si dzieje, i nigdy w innym czasie. Znaczy si, e moe si gdzie w dalekim tam kosmosie i tak zadzia, e kto tam zafunkcjonuje rozumnie, ale my si o tym nie dowiemy. Bo ani wczeniej, ani pniej ten kto si tam si wyoni z niebytu. - A, tak oglnie mwic, to najpewniej nigdzie wicej nikogo nie ma. A nawet jak si to obok dzieje, tylko daleko od nas, jeeli si i nawet tak samo dzieje, czyli technicznie, to i tak nigdy si o tym nie dowiemy w realnoci. - Co tam sobie taka zbiorowo pracujca wyprodukuje, jakie sygnay czy dobra rzuci w przestrze okoliczn i dalsz, jednak tak dugo bdzie si to snuo pord gwiazdowego
pyu, e i po nas proch zostanie, a wiadomo tu nie trafi. Tak na
moje oko z kilka adresw we wszechwiecie jest, gdzie kto moe by i sowem si odezwa, ale nie wicej. A moe adnego. Trzeba szczerze przyzna, e prezes wiadomociami podbudowany by nie by. I trudno mu si dziwi. On tu chce wdraa, rusza pen par, szkoli i zatrudnia, plany rozwojowe dalekie snuje, agencje reklamujce wynajmuje i na wszelkie sposoby zachca, a tu wiat mu takie trudnoci tworzy. Nie do, e jakie tam podatki, e rne bzdurne kontrole urzdy nasyaj, e trzeba dba o wygod takich i innych darmozjadw, to jeszcze rzeczywisto si taka nieposuszna dla przedsibiorcy zrobia. Nic, tylko wspczu w niedoli, tylko pocieszy sowem lub czynem. A najlepiej skoatan gow prezesow znik jak wesprze, eby si dobrze mu rozwijao. Ale czy to tak moe si zadzia? Czy wredny wiat zrozumie problem prezesa? Czy robol jeden z drugim pogoni si sam do roboty? Nie, w caoci i nie. A ao bierze. I jak tu w takich okolicznociach szuka wsparcia w gwiazdach, si na innym ludzie pracowniczym wesprze, jak to zrobi, jak go chyba nie ma? A jak nawet jest, to te z tego adnego poytku, bo dojazd do firmy na czas si nie zrealizuje. Ech. Nic, tylko sobie spokj ze wszystkim da, machn rk na pustk i zaj si swoim yciem, z kapitau y. Przyjemnoci zacz smakowa... Powiedzie trzeba szczerze, e prezes tak wanie postpi planuje i si odgraa. Ale jeszcze chwilowo si wstrzymuje, poczucie stanu wyszego i obowizku nim wada. Jednak czasy cikie s, wszdzie to wida, dla zaradnych ju zupenie cikie. Wic nie wiadomo, co to bdzie i kiedy prezes si na duchu zaamie. By moe jaki drobny sygna od innych, jakie takie "wow", ktre gotowo do kontaktu by zasygnalizowao, co tak pociesznego by tu si przydao. Jednak prezes coraz mniej w spraw inwestuje i nawet coraz mniej w kontakt wierzy. Ech... Jakby by podupad w zaufaniu do innych, jakby straci nadziej, e gdzie i kiedy, e w ogle. A przykro na to patrze. Cikie czasy, nie ma co. I niczego na horyzoncie nie wida.