You are on page 1of 6

Kwantologia stosowana - kto ma racj?

Czyli o wyszoci filozofii nad fizyk (lub odwrotnie).


Cz 8.7 - Prawo gosu.
Wiecie, jest taka zasada, na wskro humanizmem ociekajca, e si
w domu wisielca o sznurze nie opowiada, e si kalekiemu wady nie
wytyka.
Zaprawd suszne to i sprawiedliwe, powiadam.
Tylko tak jako czowieka czasami co nachodzi, jaka taka w duszy
si lgnie potrzeba, diabli wiedz skd co takiego oraz dlaczego w
tej duszy ono tak popiskuje, e czowiek takiemu tam, co to si z
tym swoim kalectwem obnosi, by takiemu wygarn. - Wiadomo, jak si
taki czym niekompletnym pokazuje, to nic, morda w kube - trzeba i
uszanowa, i przepuci, i wzek pomc pocign, to wiadomo, to i
podobne do czowieczestwa oglnego naley, si rozumie.
Albo na swojej drodze czek spotka chorob zmogego, tak cielenie
pokrconego w kadym niemoliwym kierunku - to trzeba z powag i
ostronie si spyta, czy nie wspomc w kopocie, czy rki bratniej
nie poda - te wszystko jasne po caoci.
Tylko, widzicie, jest dylemat logiczny - takie zakopotanie si po
umyle cignie - kiedy w okolicy si na jakiego takiego rozumnie i
logicznie upoledzonego czowiek napatoczy, osobicie albo tako i
przekazem telewizyjnym potrci. Nie, nie o psychicznego tu chodzi,
to si stanem innym objawia. Takim politykiem, na ten przykad lub
podobnie. Dziennikarzyn jak telewizyjn, mianowicie.
Niby, powiecie, to taka norma dzisiejsza, banalno pospolita, ale
przez to kulturalnego narodu nie obchodzca. - Niby tak, niby swj
ogld prawidowo formujecie w zdania.
Ale co jako nie tak to si wydaje - w tym jaka taka nuta faszu
si kryje.
Bo to jest sobie taki polityk K., albo dziennikarzyna O., panienka
w susznym ju wieku zawodowym. Niby, powiecie, to takie tam, mona
machn i splun, to takie ju od urodzenia. Tak, i macie racj, w
temacie oglnie macie racj. Problem tylko w tym, widzicie, e to
si pokazuje, to rzuca sowem - a nawet to rzuca wnioskiem w tej i
innej sprawie. A publika, rozumiecie, sucha, publika oglda, a te
wnioski wyciga. - A jakie ta publika wnioski ma wycign, kiedy w
gow jej polityk K. i owa dziennikarzyna O. swoje uwagi wzgldem
wiata oraz oglnej rzeczywistoci upychaj? - Jak ta publika si w
realnoci naszej moe rozezna, jak na co takiego skazana jest po
wszystkiemu? Sami powiedzcie, jak?
Pracuje publika od rana do tej mrocznej godziny, siada dla oddechu
robotniczego przez ekranem i w twarzyczk polityka oraz tej O. si
wpatruje, to jakie publika moe mie o wszechwiatowym zachodzeniu
wiadomoci? Pytam, jakie?
Pytanie, przyznacie, takie generalnie retoryczne ono jest, cakiem
zbdne ono jest, to oczywista oczywisto jest.

Nie, ja nie kieruj tych zda tak w pustk i nie tylko po to, eby
si sownictwem wyszukanym poprzerzuca - sprawa si za tym kryje.
Moe i z tych powaniejszych, filozoficznych nawet.
Widzicie, y sobie na tej naszej codziennej planecie czowiek, a
co, y. I zdarzya si mu nieprzyjemna przygoda okolicznociowa.
Znaczy si, wypadek pojazdowy ze skutkiem spowodowa. Wiadomo, co
po ulicy pdzi, co po ulicy chodzi, to te pdzce z tym pieszym w
jakim punkcie si musi spotka. A e to dua masowo jest taki w
sobie pojazd mechaniczny, to i skutek owego spotkania wiadomy. Co
si telewizyjny ekran uruchomi, co si radiow puszk nastawi, to
o czym takim gadaj.
Wic ten czowiek to spotkanie na drodze publicznej wykona - to i
skutek, wiadomo, by. I dalsze te wiadome, czyli sprawa. Sd swj
komentarz do tego wygosi, tyle a tyle pado. Wszystko si norm
w tej nienormalnej okolicznoci odbyo.
Tylko e, widzicie, tak to w ten czas szo, e co wyborczego si
w naszym piknym kraiku czynio. Tu albo tam si co wybierao, co
i jak to zupenie w temacie sprawa niewana, to zawsze tak si pod
okresem wyborczym dzieje.
Tak wic, rozumiecie, o owym fakcie dramatycznym si polityk K. oraz
i to dziennikarskie O. zwiedzieli. Co, gdzie, jako, rozumiecie,
si zwiedzieli. - I sprawa si zrobia, i sprawa czowieka posza w
publik. e tak, e owak, e mao sd przyklepa, e szkoda si w
spoecznym zasobie staa, to trzeba ciarem przydusi i niech ten
taki owaki, eby go, pokutuje. Sowem, e trzeba czowieka od nowa
zasdzi i pognbi. Bo od tego, rozumiecie, oglnego dobrobytu w
przestrzeni tutejszej si naprodukuje, e ho-ho-ho.
Wiadomo, sd sdem, ale sprawiedliwo po stronie polityka musi po
caemu by. Oraz tej O., dziennikarzyny jednej.
Gadali tak z tydzie i duej, swoje prawo gosu do wnioskowania w
wiat prezentowali, czyli si domagali. A wiadomo, sd sdem, ale na
okoliczno masowego wystpienia szerokiego spoeczestwa, takie w
codziennoci szerzone uwagi merytoryczne, na co takiego sd jako
on sd - na to nie da si ucha nie nadstawi. Wic sd nadstawi. I
wniosek wycign. Sami rozumiecie.
Sprawa posza od nowa, sprawa si tym razem okazaa niezwykle, a te
gboko powana, zagraaa - tak po caoci zagraaa.
C powiedzie, przez dwa i p poprzednie ustalenia sdowe si na
koniec tego odcinka dziejowego przemnoyy. Niby nic, powiecie, to
w yciorysie i tak niewiele.
Ale w tym jaka taka nuta faszujca sobie pobrzmiewa - co tu nie
tak. Przyznacie.
C, odsiedzia czowiek swoje przemnoone przez dwa i p, nawet
niespecjalnie si w odosobnieniu spoecznym rzuca w oczy osobom
funkcyjnym, mona powiedzie, e go izolacja yciowo nie zepsua.

A to, przyznacie, takie czste nie jest.


I by wrci na ono wiata - do naszej normalnoci ponownie si w
caoci zameldowa.
Niby troch w czasie przerwy si zadziao, niby w rodzinie poszo nie
tak, bo ona inaczej urozmaica ycie chciaa - niby mieszkanie te
ju nie byo jego, wszak wyrzutek spoeczny na lokum nie zasuguje,
ale kto by tam drobiazgami si przejmowa, kto w dobrostan byego i
zego zaglda chcia.
Swoje przebka, i niech si cieszy.
Sami widzicie, e wszystko do tego momentu ukadao si z norm, a
te przewidywalnie. adnego w tym zdarzenia, ktre by machin z trybu
wytrcio, czy sygna dao.
Ale jednego procedura nie przewidziaa: e czowiek spojrzy sobie
kiedy tam w ekran telewizyjny - i co w nim, w tym czowieku, si
zadzieje. Sowem, e emocjonalnie si zwichruje.
Widzicie, lata bye w nim takiego spustoszenia nie zrobiy, jak ten
jeden telewizyjny obraz, jak jedna chwila informacyjna.
Co, spytacie, tak czowieka z nurtu przewidywalnego wytrcio - co
si stao? A jak mylicie, kogo czowiek zobaczy na swoje takie i
owakie szczcie? Zgadlicie, polityk K. z dziennikarzyn O. swoje
mdroci yciowe i wszelakie publice podawali i motkiem jeszcze w
czerepy upychali. Sami rozumiecie, e to musiao czowieka mocno z
poczucia stabilnego wytrci. Mona powiedzie, e bardzo mocno. I
to a po jego brzegi osobowe tak poszo.
Co tu duo mwi, czowiek w ten to czas si zupenie wykolei, po
prostu w umysow chorob popad.
Nie mona powiedzie, e to bya chorobliwo medyczna, a tak si
w sobie czowiek nie pomiesza, w kocu to stabilna osobowo bya
i moga wiele odmian losu przetrzyma. To tak oglnie, tak ide z
gatunku fix mu poszo.
Czyli chcia si szczerze za lata niedoli, moe i nawet zasuonej,
odwzajemni.
Trzeba wam wiedzie, e przed caym faktem czowiek by z wiedz
tym i innym technicznym zapoznanym, nawet z osigniciami, wic
myleniu o naleytej odpacie podstawy teoretyczne posiada.
I dlatego w kierunku zacz plany robi. - Swj gos, rozumiecie,
sprawie i oglnie, chcia pokaza.
Wiadomo, kady rwne prawo posiada, moe swj demokratyczny gos
publik rzuca.

o
w
w
w

Pytacie, jak czowiek swoje zdolnoci i swoj przeszo w sprawie


spenienia wykorzysta? Powiem wam, to warto sobie ku pamici i tak
na stae zapisa.
Przecie kady z nas moe swoje prawo gosu dla dobra wykorzysta demokracja mu to zapewnia.
Ot, widzicie, czowiek si w sobie zebra - no i parti zaoy,

z moliwoci systemowej postanowi skorzysta.


Daje rzeczywisto polityczna tak szans - daje, parti ku czemu
tam mona powoa i sprawami kierowa - mona, trzeba mie jakie co
do tego - nie trzeba.
Sowem, czowiek wszelkie kryteria urzdowe spenia. Dlatego te i
swoj parti zaoy.
Przecie, zauwacie, wszelkie kwalifikacje na kierujcego posiada
i je skutecznie w ycie wdraa.
Znajomo ze spoeczestwem, tak to mona powiedzie, osobicie by
zawar, w kocu odosobnienie nieco czasu trwao i lud wszelaki si
w otoczeniu przewin. Porozumiewa si z owym spoecznym aktywem
potrafi? Jak najbardziej, kademu wedle potrzeb wszystko i wszdzie
potrafi obieca, co mu to szkodzio. Na mechanizmach wpywania te
si wyznawa, nie warto nawet tego w opisie podnosi, wszak mao kto
potrafi przetrwa w takim odosobnieniu bez szwanku, to wysza szkoa
jazdy. I tak dalej.
Sowem - rozumiecie - polityk z niego od razu pierwsza liga si tak
po wszystkiemu zrobi i poparcie te si od razu gosami pojawio.
A jak poparcie - to i spotkania z tym i owym. I tamt.
Rozumiecie, dziennikarzyna O. go do siebie w celu spotkania i przed
kamer, tak po pewnym czasie, zawezwaa.
Bo jak to, poparcie jest, a w okienku i przed widowni czowiek si
jeszcze nie pokaza? Trzeba to byo w trybie wyborczym i pilnym, a
te w stylu znanym przeprowadzi.
Oczywicie czowiek si askawie na wywiadowanie zgodzi i nalenie
przygotowa.
Czyli w pamici odwiey doznania i dowiadczenia, z caej swojej
przeszoci, z nakierowaniem szczeglnym na pobywanie w odosobnieniu
i tam podpatrzonych dziaa zawodowcw.
W telewizorni - jak to w telewizorni. Pocztkowo dziennikarzyna O.
stare swoje chwyty uprawiaa. A to o to zagadnie, a to o tamto - w
sprawie dalekosinych pogldw kandydata na polityka zagadywaa. I
tak dalej, i trwao to odpowiednio.
A, tak gdzie w poowie, o dawniejsze ycie czowieka zahaczya, o
latach wyjtych ze spoecznego kontekstu napomkna.
Nic to, czowiek si wizyjnie nie pomiesza - cho, rozumiecie, w
nim a od energetycznego napicia buzowao. Wyjania i raportowa
odpowiednio dobranymi sowami. Z minut wyjania.
A pniej - jak nie wyprowadzi sownie lewego prostego, e panienka
dziennikarzyna wsppracowaa, a prawym sowem poprawi, e braa i
nadal za to bierze odpowiednie kwoty - chwyt podpatrzony zastosowa
i dowodzi, e owe pienine zarobki po rnych wiatowych kontach
chowa przez opodatkowaniem - jak nie zawinie si grubo okreleniem,
e blond rozumno niczego z rzeczywistoci nie rozumie - jak nie
dopasuje zgrabnie zdaniem, e prawdziwe dziennikarstwo nie tylko i
nawet nie gwnie na pustych pytaniach polega, ale e wymaga nawet
wiedzy z tego i owego - jak nie nadmieni obrazowo, e paniusia si

le publicznie i rodzinnie prowadzi, e nie stosuje i nie uprawia


w obiektach odpowiednich zachowa duchowo podanych - jak na jej
caociow moralno odpowiednim cytatem nie sidzie...
Sowem, po wszystkiemu dziennikarzyn O. zjecha kulturalnie, tak
jzykowo odpowiednio, bez emocjonalnych ekscesw.
Tak do koca ju audycji mwi, mwi, mwi.
W publik motkiem odpowiednim swoje pogldy polityczne wbija - a
nawet pici to jeszcze sugestywnie poprawia, co by si dobrze i
na dugo ubio.
Wszystko w tonacji, wizyjnie i z wielkim oddaniem pod adresem blond
kwiatuszka i publiki to kierowa. Tak e w kocwce sukces oglnie
polityk osign.
Nawet nie warto si w temacie dziennikarzyny O. rozwodzi, sprawa
teraz posza szybko. Czyli nastpnej audycji z jej udziaem ju w
ekranowej przestrzeni nie byo. Za to jej osobowoci pokrcon i
stanem zasobw wszelakich odpowiednie organa si zainteresoway mocno, dodajmy, si zainteresoway. Przecie organa, to zrozumiae,
such w sprawach spoecznie i politycznie nonych maj wyostrzony,
nic im z obiegu lokalnie wiatowego nie umyka z uwagi. Jak ju tak
odpowiedni cel upatrz, to swoje zrobi, wiadomo.
C, trzeba to powiedzie, dziennikarzyna O. przestaa peni, a i
nawet si udziela - a nawet, poza murami bywa, rozumiecie. Tylko
do koca, blond bidulka o rozumku dziennikarzyny, nie pokumaa, e
to ona i jej metody do transformacji czowieka w polityka walnie i
skutecznie si przyczyniy - nijak do niej nie dotaro, e polityk
to jej produkt caociowo i detalicznie.
C, wiadomo, to kiepska osobowo bya ta caa O.
Nie ma co mwi, polityk swojego dopi. Publika swoje gosy mocno
na niego oddawa zacza, zaufanie swoim postpowaniem zdoby, a w
nieodlegych wyborach nawet wadz. Przecie kady prawo gosu ma,
swoje demokratyczne przekonanie na sobie blisk osobowo moe tak
po uwaaniu wyrazi w gosowaniu po wszystkiemu tajnym, a co.
Moe? A jak, moe.
I wicej wam powiem, polityk wadz zdoby i nawet potrafi j ku
swojej chwale odpowiednio prowadzi. Siada sobie co dnia, albo i
kilka razy w ekranowej przestrzeni - i ubija publik sowem oraz
swoja si przekonywania. Skutecznie ubija, nie mona niczego na
przeciw powiedzie. I to tak trwa, rozumiecie.
Wicej te o polityku, ktry kiedy czowiekiem by, ju mwi nie
bdziemy. Bo to, rozumiecie, ubijanie pici jako tak poza nasz
potrzeb si znajduje. Ale trzeba podkreli, e sukcesy s, e to
skutecznie si tak ubija. Ubija, Ubija, Ubija...
Pytacie, po co taka opowiastka, moe tam i z moraem? Jaki zwizek
ma to z kwantologi stosowan, pytacie. Gdzie tu racja, oraz czyja
ona jest, pytacie.

Gdzie wyszo filozofii albo te fizyki?


Widzicie, powysza sprawa, powierzchniowo czowiecza i polityczna,
takie pogbione znaczenie posiada, yciowe kwanty pokazuje, a te
i zalenoci.
Bo to, widzicie, czowiek po to reguy wiata poznaje, eby z nich
korzysta, eby sobie ycie polepszy. Niby proste stwierdzenie, a
mao w przytomnoci umysu uywane. Tene wiat tak si kwantami w
kadym kierunku zmienia, e zawsze w tym regua si odbija, bo si
inaczej to nie moe dzia. Niby dwa plus dwa to cztery, ale z tego
pyn wnioski podstawowe. e mona tak sobie po jednej stronie swoje
yciowe szlaki ustawi, tak w nich cegieki poukada, tak spraw
nakierowa, e kiedy znajdzie si w chwili "teraz", to tak chwila
ta si gdzie tam kwantowo i gboko zadzieje, e po drugiej, tej
dla nas przyszociowej stronie, e tam bdzie tak, jak sobie to w
planach zaoylimy.
wiata, rozumiecie, samym zachceniem zmieni w kierunku odpowiednim
si nie da, to oczywisto. Ale przygotowa i wdroy zamiar mona,
krok po kroku mona, kwant po kwancie mona - pojmujecie?
Trafi si, na ten przykad, na waszej ciece yciowej jaka taka i
owaka blond rozumno - i co, paka, siedzie i czeka? Nie, mona
to tak filozoficznie oraz fizycznie przeprowadzi, czasoprzestrze
przebudowa detalami kwantowymi, e za pewien czas zawirowanie si
w owej gwce wyprostuje. Trzeba ze swojego prawa do gosowania, do
swojego dziaania w wiecie skorzysta, po co zaraz si wiesza, z
tej to tam desperacji? Po co kryminalnie kwanty rzeczywistoci tam
i siam przerzuca, lepiej od razu po regu wiatow sign i jej
rytm zastosowa - rozumiecie?
W kocu czowiek po to prawd ustala, kwanty tej prawdy wykrywa w
kadym zdarzeniu, eby na kadym poziomie z tego korzysta. I o to
w tym wszystkim chodzi.
Prawo gosu kwantowego kademu jest dane, demokratycznie - warto z
tego skorzysta. Bez dwu zda, warto.
eby nie trzeba byo na koniec milcze. Bo wisielec tam na sznurze
dynda.

cdn.

Janusz ozowski

You might also like