You are on page 1of 7

Kwantologia stosowana - kto ma racj?

Czyli o wyszoci filozofii nad fizyk (lub odwrotnie).


Cz 6.7 - Umys samobudujcy si.
... Sprbuj odpowiedzie na to pytanie. - Co prawda temat mia by
inny, ale niech tam. - Uprzedzam jednak, e zaskoczylicie mnie tym
zagadnieniem, nie przygotowaem si. Dlatego musicie si nastawi,
e to bdzie dua improwizacja.
Postaram si powiedzie wszystko, co wiem, jednak to moe by lekko
nieskadne...
Wiecie, to, co nosimy w gowach - te wszystkie komrki, a take ich
abstrakcyjna zawarto - to rzeczywicie fascynujcy temat, dlatego
nie dziwi si wam, e jestecie zaciekawieni. Duo ju wiadomo o
funkcjonowaniu tego organu, duo si praktycznie kadego dnia, ale
te nocami poznaje, jednak sporo jeszcze do zrobienia. Bana, ale z
gatunku prawdziwych.
Czekajcie - to wstp, od czego przecie trzeba zacz. Musi by i
wstp, i rozwinicie, i zakoczenie - albo jako podobnie. Chyba na
lekcjach jeszcze tego ucz, co? - Dobrze, nie wnikajmy w szczegy,
nie o nie chodzi.
Co sprawia, e moemy si uczy - a zwaszcza, dlaczego sami siebie
moemy zmienia? To rzeczywicie fundamentalne pytanie, wszystkie
pozostae s tego pochodn.
Jak powiedziaem, postaram si z tematem zmierzy.
Zaczn od przykadu, to nam pomoe. Sprawdzian, wy to znacie, i ja
si z tym mcz. - Prawda, masz racj, za to mi pac. Ale, mwic
szczerze, to rnica midzy nami jest tylko czasowa: ja oceniam te
wasze super literackie grafomastwo w chwili teraniejszej, wam za
nie zapac kiedy. O ile, co zrozumiae, bdziecie mieli okazj z
obecnie wypracowanej wiedzy skorzysta. Jak patrz na statystyki i
widz, e co trzeci mody przesiaduje u rodzicw, bo pracy nigdzie
po horyzont, to zaczynam powtpiewa, czy to moje ocenianie waszych
intelektualnych wypocin ma wikszy sens.
Pewnie, e mgbym sobie to odpuci i od razu wpisa wam pa, ale,
widzicie, jako mnie inaczej wychowano. Taka skaza z przeszoci...
Ej, nie zagadujcie, lekcja si skoczy i tego umysowego dziwu nie
omwimy nawet i pobienie.
Co w tym przykadzie jest istotne? e jest, z grubsza biorc, cig
wydarze, ktre razem stanowi w rzeczywistoci fakt. - Fakt, ktry
zarazem t rzeczywisto zmienia.
W umyle, a w wszym znaczeniu w mzgu, czyli w zakresie jako tam
fizycznym, to przebiega dokadnie tak samo. I w kadym postrzeganym
procesie mona takie etapy wyrni. - I dlatego, korzystajc z tej
jednoci reguy i postaci zmiany, na tym fundamencie zamierzam was
przekona, e sami siebie budujemy.
Przecie nie ma znaczenia, co si bada, jak stosuje si analogi na pewno waciw. Moe by i rzeczony sprawdzian.

Ot warto przeledzi cay cig zdarze, ktre oznaczaj taki fakt


w realnoci, wszystkie etapy prowadzce do tego momentu, w trakcie i po nim. Tu wszystko jest wane.
Uczymy si wic i uczymy, ja wam co z kolejnych zalecanych tematw
staram si w gowy wbi, z trudem bo z trudem, i czasami bez szansy
na powodzenie - ale zamy, e si udaje.
I przychodzi ta chwila. Czyli, eby sprawdzi, co tam zostao z tej
mojej pogadanki w komrkowym gbokim zakresie waszych mzgw, mam
zalecone okresowo sprawdzi to sownie oraz pisemnie. Odpytywa nie
lubi, wiecie, ale sprawdzi musz, wanie za to mi pac. W kocu
musz co dyrekcji pokaza, jak o postpy klasowe pyta.
Co si dzieje po ogoszeniu sprawdzianu? Ja sygnalizuj, z jakiego
zakresu bdzie, a wy siadacie i uczycie si.
Uczycie si - no, bez takich. Nie z nami te numery, co? Jedni, wiecie
ktrzy, faktycznie przysid i powtrz materia, inni bd liczyli
na swoj zawodn pami i los szczcia - a pozostali olej ciep
strug, bo co to ma za znaczenie.
Istotne jest to, e zachodz realnie, podkrelam to i zwracam na to
uwag, liczne, mniej albo bardziej liczne zdarzenia w powizaniu z
przyszym a koniecznym stanem, ktry tak jako znajomo si nazywa,
czyli sprawdzianem, kartkwk.
Zauwacie, zdarzenie jest tylko zapowiedziane, acz raczej pewne, a wy
jako szykujecie si na jego zaistnienie. Owszem, moe by tak, e
zachoruj, dyrekcja co ogosi i sprawdzian przejdzie bokiem - albo
na boisku szkolnym wylduje ufo i w tych okolicznociach sprawdzian
was ominie. Z czego bdziemy radzi.
Ale pomimy losowe i niemoebne zdarzenia - analizujmy dalej. Licz
si te wspomniane czynnoci przygotowawcze. Jedne sensowne, inne z
pozoru gupie - ale licz si.
Dlaczego? Poniewa zmieniaj wiat i was, to jest istotne.
Kade zdarzenie, nawet takie faktycznie niemdre (na przykad rytuay
magiczne) - to jako zmienia stan wiata, tu wszystko si liczy.
Co zrobicie, a to co zostanie w postaci ladu.
A czny zbir tych czynnoci wyznacza to, co ostatecznie zaistnieje
na sprawdzianie: albo bdzie ocena z przedziau pozytywnego - albo
nie.
Zauwacie - wszystko, co prowadzio do tego momentu, do zdarzenia w
chwili "teraz", w czasie "sprawdzianu", to by etap przygotowawczy
i niezbdny, eby ten fakt uzyska realn posta.
Jest klaswka i jest namacalny fakt w postaci kartki, ktry wiadczy
o tym, czy to wczeniejsze miao sens. I czy ja, mczc si z wami,
nie zdzieraem garda daremno, i czy wy z tego co wynielicie.
Chwila "teraz" jest skutkiem poprzednich stanw i jednoczenie etapem
pocztkowym dalszych.
Znw zwracam wam uwag na cig zdarze, on jest istotny. Kartkwka

si skoczya, zebraem wasze dziea odtwrcze, oceniem w mkach i


lepic nad bazgroami - i sprawa dosza do finau. Ten rozdzia si
skoczy - i jest realny, fizyczny fakt w postaci oceny wpisanej do
dziennika. Tylko e to ma skutki.
Ocena, czyli efekt dziaa - rezultat w postaci oceny oznacza w tym
przypadku, e albo mona si cieszy i temat odfajkowa, albo trzeba
si od pocztku mczy i poprawia.
Stan zaszy odbija si w kolejnym i go warunkuje.
I teraz przeniecie to na dziaanie umysu. Czyli struktury w sobie
fizycznej, mzgu, ale wraz a zawartymi w niej abstrakcjami.
Oczywicie pomijamy w tej chwili wszelkie biologiczne poziomy, one
s istotne, warunkuj procesy, ale omawiamy to jako cig zjawisk, w
ramach ktrych buduj si tak dla nas istotne - bo nas oznaczajce
- abstrakcje. To zawsze, podkrelam, dzieje si realnie i na jakim
tam noniku, kada myl jest stanem mierzalnym.
Zapewne nie musz tego podnosi, sami doskonale to wiecie - przecie
nie ma procesw w prni. Jak nie ma nonika - to nie ma nic, nie ma
adnego zdarzenia. To tak w stron znawcw "niematerialnych bytw".
Czyli jest jaki fakt w umyle, dowolny fakt, mdry lub gupi. Kto
analizuje byt albo niebyt, kto inny wyobraa sobie pup koleanki
pod prysznicem - nie ma znaczenia, to zawsze jest na realnie i jako
tam biegncym poziomie proces namacalny i mierzalny. I teraz kto z
takim przebiegiem postanawia, e - zamy optymistycznie - e si
zawemie i do poprawki ze sprawdzianu faktycznie podejdzie. Tak mu
si to dziwnie zachce.
Wiem, e to dziwne, ale jak rok si koczy i w perspektywie kopoty
z przejciem do nastpnej klasy s powane, a do tego rodzina popdza
i kieszonkowe ogranicza, to i taki dziw w naturze rzadko spotykany
moe wystpi.
Dlatego ten obywatel postanawia si nauczy. Znw gromadzi ksiki i
nawet robi notatki, sowem teraz pilnie i porzdnie ustawia sobie w
czasie "przed" poprawk bliska oraz dalsz rzeczywisto.
Stworzy warunki, ktre w efekcie, w trakcie uczenia si, zmieniaj
go. I to gboko.
To ma miejsce, powtarzam, w kadym czynie, w kadej myli, ale jeeli
jest to podbudowane warstw emocjonaln, wic przez to "gorc" (po
prostu yciowo wan dla tego osobnika), to kocowe efekty s lepsze
- znaczco lepsze. C, suchy i nudny fakt - nie ma co kry - takie
co zapada w pami pytko, jest reprezentowane lokalnie, a przez to
pniej trudno to odszuka.
Co innego z szerok akcj uczc, to po wielu poziomach idzie, niesie
ze sob liczne skojarzenia - dlatego, w razie potrzeby, niemal samo
pcha si do odpowiedzi.
Rozumiecie? Cay cymes uczenia si polega na tym, eby zapamita w
kontekcie - w powizaniu z licznymi odniesieniami. Jak jeden si z
tego fakt wykruszy, dramatu nie ma, poniewa inn drog dotrze si
do potrzebnej informacji.
Ale, i teraz najwaniejsze - zauwacie, e w trakcie takiego mocno

wiadomego dziaania, w caym cigu zachowa, ktre s nakierowane


na osignicie celu, rozum - caa osobowo ulega zmianie. By stan
przed chwil "teraz" (w tym przypadku poprawk), dalej zaistnia w
realnym dziaaniu cay zbir zachowa-czynw, ktre miay prowadzi
do zmiany - i ten cig faktw rzeczywicie w tym procesie doprowadzi
do podanej zmiany. Osobnik jest ju kim innym.
Chcia zmiany, prowadzi przygotowania po stronie "dochodzcej" do
chwili teraz - i w efekcie si zmieni.
Co potwierdza zbir faktw z momentu sprawdzianu. I aktualnie, jako
sprawdzajcy, faktycznie mog ocen poprawi, poniewa widz efekty
nauki.
Mwic inaczej, teraz strona "po" sprawdzianie zawiadcza realnymi
skutkami, e zmiana w ukadzie wystpia.
Zwracam wasz uwag na to, e "puste" zachcenia czy postanowienia w
tym procesie si nie licz - ale czyny. I to w otoczeniu. Podkrelam
to: czyny w rodowisku s istotne.
Tym rodowiskiem moe by zawarto naszej gowy, elementy zbioru w
postaci poj odnoszcych si do wiata i nas, ale to zawsze chodzi
o dziaanie "w rodowisku", w zakresie zewntrznym do naszego stanu
"teraz". Owszem, zmiana zachodzi zawsze w chwili, w punkcie "teraz"
- ale odnosi si do rodowiska.
Trzeba postanowi, e si zmieni co w sobie, dokona przebudowy w
otoczeniu - i zwrotnie, jako skutego tego dziaania (tu modelowania
wiata), uzyskuj zmian w bycie, w sobie. Tym zewntrznym wiatem
moe by moje wntrze, np. zakres gboko pojtego "ja" (osobowo),
ktry wpywa na konkretne decyzje osobnicze. Ale to rzeczywicie w
kadym przypadku musi by stan zewntrzny - z ktrego, ale rwnie
poprzez ktry wpywam na chwil aktualn procesu.
Zmiana otoczenia, sam przeprowadzany czym zmiany wiata - co by tym
czynem nie byo - to zmienia dziaajcego.
Istotne tu jest to, e wasnym postanowieniem - ale obudowanym spor
liczb realnych czynw (albo przymuszony innymi okolicznociami) osobnik sam si podprowadza a do chwili "teraz, w ktrej to chwili
na/w jego wiadomym poziomie zachodzi zmiana: co realnie zachodzi
- co si w konsekwencji realnie pojawia.
Wczeniej by plan, teraz jest konkret, fizyczny konkret zapisany w
strukturze (np. mzgu).
Co nowego si budowao po stronie "wstpnej" - wybudowao w czasie
"teraz" - i przeszo na stron "po", czyli do historii. I jest ju
faktem. I wzbogaca wntrze osobnika.
Ale, zauwacie, sytuacja si radykalnie zmienia.
Wczeniej byo tylko zachcenie, jako tam fizycznie reprezentowane
w umyle. Jednak nie byo faktu. Ale to zachcenie aktualnie zebrao
si "w kup" - czyli z kilku elementw zoyo w fizyczn jedno
(stan umysu, ale te i stan wiata; to fakt obiektywnie istniejcy)
- a to ju zmienio caociowy stan ukadu. I obecnie, ju dalszym w
przebiegu, fakt zaistniay moe realnie i namacalnie wpywa na to,
co si w kolejnym kroku moe pojawi.

Jak to jest stanowcza sprawa i gboka wola nauki, to taki osobnik


do kolejnego sprawdzianu godnie si przygotuje, a nawet - tak, to nie
art - bdzie mu to sprawiao przyjemno.
Ale jeeli w caoci by to tylko stan chwilowy i byle jak zrobiony
- to w przyszoci mona si spodziewa kolejnych, te i bolesnych
akcji poprawkowych.
Obecnie przeniecie ten obraz ju na cao funkcjonowania umysu,
tak poprzez ca wasz yciow drog.
Pytanie: co si dzieje w chwili tak definiowanej "teraniejszoci"?
Chodzi o to, e co si dzieje. Nie ma znaczenia, co konkretnie, to
moe by dowolna myl, obraz - czy strumie myli. Liczy si to, e
to przebiega - e to zawsze i tylko przebiega na noniku fizycznym.
Raz dzieje si to niewiadomie, czasami w nakierowaniu na cel - ale
to si dzieje. I zawsze dzieje si to jako fakt przejcia przez ow
chwil "teraz". Czyli dzieje si w wiadomoci osobnika. Nawet jak
dla niego jest to stan nieuwiadamiany, na przykad sen czy choroba
- to i tak ten przebieg dokonuje si na/w poziomie wiadomym. To nie
paradoks ani sprzeczno - wszystko, co dzieje si w umyle, dzieje
si w wiadomoci. Poniewa wiadomo to czny i caociowy stan
mzgu, wszystkie poziomy skadaj si na tak pojmowany stan.
Czyli, kiedy osobnik (dowolny byt rozumujcy czy dziaajcy rwnie
w dowolny sposb) - kiedy co myli lub wykonuj, to taki akt jest
odnotowywany, w nim si notuje - i w wiecie tym samym. I wanie o
ten "lad" w tym wszystkim chodzi - o zaistnienie faktu.
Bo skoro jest lad, zauwacie, to znaczy, e stan zaszy zmieni ten
mzgowy konstrukt (czy inny ukad) - zachodzca zmiana zmienia to,
co t zmian zainicjowao. Co byo "przed", przeszo przez "teraz"
- i po drugiej stronie jest tego efekt. Jeeli biego to wiadomie
i z nakierowaniem na osignicie calu, to skutek bdzie wartociowy.
Ale jeeli w procesie bya chaotyczno, niewiadome elementy, co
si pojawiao lub schodzio z pola uwagi - to skutkiem jest bezad
i zagubienie w wiecie. Itd.
Ale zawsze, zawsze jest to ju inny osobnik, kady zaistniay fakt
go zmienia.
Umys zawsze sam siebie w dziaaniu tworzy, sam siebie zmienia - i
sam siebie przeksztaca. Im wicej w takim dziaaniu sensu, tym na
kocu wicej dopasowanych do otoczenia rezultatw, tym wikszy na
wyjciu uzysk z woonej pracy.
I o to w tym wszystko chodzi, sami to przyznacie.
Wiecie, jest taki odwieczny dylemat, ktry z pojciem wolnej woli
si czy. Czyli, czy moemy, jako jednostka, wybiera - czy jestem
swobodny w dziaaniu? Kady z was si z tym zagadnieniem w jakiej
formie spotka. To fundamentalnie wie si z tym, co przed chwil
mwiem. Czy mamy woln wol?
Tak. Ale problem w tym, e wybr zawiera si w kilku - dosownie w
kilku elementach. Jak to si powiada, wolna rka, ale w trybach.

Zastanwcie si, przecie - logicznie biorc - jestemy tym, co si


zawiera w naszych abstrakcjach, nasze dziaanie wyznacza to, czym
jestemy zabudowani, to nas determinuje. Czyli przeszo posiada
nas i nasze zachowanie na wasno. - A przyszo to stan jeszcze
nie zaistniay, potencjalno maksymalna. Oczywicie potencjalna w
danych okolicznociach, wszak wasnoci wiata si nie przeskoczy,
trzeba oddycha, je i tak dalej.
Tak wic po jednej stronie znajduj si utwardzone, bo zaistniae w
jakim ksztacie fakty - a po drugiej znaczna nieprzewidywalno po jednej w peni ustalony stan historii, a po drugiej nic pewnego.
Gdzie wic tu miejsce na wybr - gdzie ta wolna wola osobnicza czy
zbiorowa?
A przecie w kadym z nas odczucie tego wyboru istnieje - stanowi o
nas. Czy to zudzenie?
Zastanwcie si, nie bdziecie w tym pierwsi - ale warto. Odpowied
jedynie moliwa (ktra nie neguje wolnego wybierania) jest taka, e
ten wolny, w jakim zakresie wolny wybr, e to dokonuje si - e
jest jedynie moliwe w te jako tam zdefiniowanej chwili "teraz",
w aktualnoci (wiata oraz naszej).
Nie chc wchodzi w fizyczne lub filozoficzne rozwaania, co jest
chwil teraz, a co nie moe by - to mniej wicej mona uchwyci w
analizie. I to w takim niebywale wskim zakresie, ktry zajmuje w
polu wiadomoci rzeczywicie kilka faktw - e to jest ten zakres
swobodnego wybierania.
Niewiele, ale to nie jest cakowita i zniewalajca determinacja.
Przeszo "podpowiada" pewne rozwizania, dalej wynosi to na poziom
wiadomoci, tutaj jest tego kilka faktw, no i osobnik moe i musi
wybra z tej "palety" drog postpowania. Umys-rozum "po cichu" i
podprogowo przygotowuje, zestawia etap wstpny, ten "przed" - a byt
w chwili "teraz" decyduje. I za moment, ju krok dalej, jest wynik w
postaci podjtej decyzji.
Z energetycznego punktu widzenia - takiego, rozumiecie, gdzie tam
na samym dole, ta chwila "teraz" to jedno - dosownie tylko jedno
tyknicie, na tak minimalnym zakresie to si dzieje. Przechodzenie
z przyszoci w przeszo to "pasek" szeroki na jednostk - tak
na "jedynk" kwantow.
Mao i bardzo mao - ale nic wicej nie ma. I warto sobie ten fakt
uwiadomi.
Zasadniczo mona powiedzie, e kada nasza chwila teraz jest jeno
wstpem do dalszego, i to prawda. Albo wiat za nas tworzy warunki
"przed", ktre w chwili teraniejszej nas buduj (nasze ciaa, to
w pocztkowym okresie, lub nasze mylenie, to pniej) - albo sami
tak dziaamy, eby si zmienia. Jeeli bycie zadali to pytanie na
lekcji religii katechetce - to ona wam powie, e cae ycie to jest
nic innego, jak etap przygotowawczy do "dalszego", i z jej punktu
widzenia bdzie miaa racj. W takim postrzeganiu wiata zakres na
tym padole ez, to nic innego jak dziaanie wstpne, ktre posiada
przeduenie w zakresie "poza". - C, mona i tak.

Co ja o tym sdz? Ech, powiem, bo do dzwonka jeszcze troch czasu


jest, ale nie liczcie na duo. W kocu jestem w pracy, a dyrekcja
ma swoje uszy. - Nie, to nie oto chodzi, e si obawiam, ale jestem
jako osadzonym w tej mojej rzeczywistoci i nie chc tego traci
z tak gupiego powodu. Natomiast powiem wam, e na szczcie, kiedy
mi przychodzio spenia obowizek szkolny, to takiej gupoty nam
nie serwowano. Byy oczywicie inne, ale nie takie.
Powiem szczerze, e wam wspczuj - naprawd. Jako ludzie, i to w
czasie ksztatowania si waszego "teraz", w chwili, ktra zadecyduje
o waszym dalszym yciu w sposb zasadniczy, e jestecie poddawani
bardzo sprzecznym sygnaom, ktre mocno deformuj postrzeganie. Ja
tego nie miaem, i to byo wartoci.
Czym to grozi? Jak was obserwuj, przecie z daleka w sumie, widz
trzy generalne kierunki zachowania: ucieczki, akceptacji oraz stan
nijaki, bierna obserwacja. - Oczywicie ucieczka od zabudowywania
teraniejszoci abstrakcjami, ktre wobec tej rzeczywistoci bywaj
mocno niestosownymi - to postawa najlepsza. Co prawda mona dy do
zudzenia (to poziom nieznacznie wyszy ni szamotanina w pustce),
ale jeeli mona budowa si logicznie, to po co korzysta z poj
zdeformowanych, prawda? Przecie z tego obszaru wielkiej i pomocnej
yciowo logiki spodziewa si nie moecie. To fakt.
Druga postawa, akceptacji, te nie jest z. Moe to was zaskoczy,
ale faktycznie lepiej co wybra, jak pozostawa niezdecydowanym.
Lepiej nawet w wanej chwili rzuci monet i pj w losow stron
- jak pozosta i si mczy w niezdecydowaniu. Trzeci stan bowiem
jest najmniej komfortowym, gwarantuje cig szarpanin i utrat w
codziennoci tak potrzebnej energii.
Jeeli ju budowa siebie, to z sensem.
A przecie po to o tym wam mwi, e kady z nas rzeczywicie i w
kadym momencie sam siebie buduje. Jestemy zawsze w stanie teraz,
a przez to moemy zmieni to, co bdzie.
To nie jest atwe, ju to wiecie - ale moliwe.
Przeszoci nie zmienimy, ale wykorzysta j moemy. Czyli na bazie
zaistniaego tworzymy warunki do przemiany w "teraz" i idziemy dalej.
Lub poprawiamy tak dugo, a sprawdzian zaliczymy.
W kocu przecie chodzi o to, eby "zaliczy". Reszta jest zupenie
bez znaczenia.

cdn.

Janusz

ozowski

You might also like