You are on page 1of 6

Kwantologia stosowana kto ma racj?

Czyli o wyszoci filozofii nad fizyk (lub odwrotnie).


Cz 8.2 Wdrwki dusz.
Szanowni pastwo, witam na kolejnym naszym spotkaniu.
Dzisiejszy temat pocztkowo mia by inny, ale poniewa dotary do
nas proby, eby jeszcze kilka sw powiedzie o "przystawce" oraz
o metodach dochodzenia do takiego ustalenia, zwaszcza w cznoci
z religiami, postanowilimy obecn prezentacj temu powici. W
zwizku z tym informuj, e dzi jeszcze sprawa rozumu, duszy - oraz
tego, co jest dalej. A na kolejnym spotkaniu ju inne zagadnienie.
Na ktre, co zrozumiae, ju teraz serdecznie zapraszam...
Temat "dostawki" do umysu wywoa liczne uwagi, byy pytania, ale
i byy proby, eby odnie si do historycznie analogicznych form
postrzegania tego dopenienia.
Przyznaj, pocztkowo wydawao mi si to marginalne, na poprzednim
naszym spotkaniu o tym mwiem - rzeczywicie moe oglnikowo - ale
nie czuem si wielce kompetentny siga gbiej, a nawet wydawao
mi si to zbdne. To, e poszczeglne systemy filozoficzne, rwnie
wszelkie praktycznie religie o takim przejciu mwi, i e jest to w
wikszoci centralny element ich funkcjonowania to prawda. Tylko
e jest to zagadnienie dla mnie nieco z pobocza. - Istotne jako fakt
i stwierdzenie, e dziaanie rozumu, jeeli opiera si na danych czyli wywiedzionych ze wiata ustaleniach - e to musi doprowadzi
do logicznie poprawnego wyniku. I to mimo stosowania pozornie do tego
wiata abstrakcyjnych ("dziwnych") uj. Musi prowadzi.
Nie ma w procesie poznania istotnego znaczenia, oczywicie pomijajc
wane dla kogo bliskie i emocjonujce obrazy, jak nazywam zmian i
co w niej wyrniam za kwant istotny - oraz jak powierzchownie, w
dla mnie dostpnym zakresie, operuj tak w rzeczywistoci ulokowanym
elementem. To, szanowni pastwo, jest w warstwie logicznej, w sensie
gbokim nieistotne przecie prawdy wiata w kadym dziaaniu si
dojdzie.
Tak, prosz si nie dziwi, e tak to podkrelam - ale prawda jest
wanie taka: niezalenie, co i jak obrabiam, prawdy dojd. Nie ma
znaczenia, zupenie w sensie logicznym nie ma znaczenia, co bior do
obrbki w pojciach, kocowy wynik jest pewny.
Skd i dlaczego? Na to pytanie najlepiej odpowiedzie w taki sposb,
e wszelkie pojcia i abstrakcje s w swojej fizycznej i najbardziej
fundamentalnej podstawie pochodne i zbiene do procesw wiata. To
z tego si bierze.
Ot, dla przykadu... Prosz sobie wyobrazi, e kiedy tam, czyli w
dalekiej naszej gatunkowej przeszoci, w jaskini albo gdzie tak,
siedzia sobie nasz pra- i wielokrotny jeszcze praprzodek. I on w
tym swoim dawnym czasie, ktrego nawet skamieliny dobrze dzi nie
oddaj e on sobie wwczas pierwsze rozumne czynnoci wykonywa. I
co na przykad rozbija. - Ciaa mamy takie, e czynno uderzania
jest moliwa i e si potrafimy do tego lub innego dosta jak co

smacznego, to si dostaniemy.
Szanowni pastwo, prosz zauway, e to banalne dziaanie - ktre
byle dziecko powtrzy - to zarazem integralnie powizane ze wiatem
i jego wasnociami dokonanie. Osobnik wykonuje czynno, ma z tej
pracy zysk dodany w postaci na przykad zawartoci czaszki drugiej
osobniczej postaci a sam jeszcze ma z tego abstrakcj, ktra na
sobie przenosi, czy w sobie odbija t czynno.
I jest ju pene i konkretne skojarzenie. e jeeli zrobi tak a tak
- to bdzie mona kolejny kawaek jedzonka ze wiata zdoby.
Prosz zwrci uwag, e u podstaw jest absolutnie czysta fizyka i
reguy wiata, o ktrych ten osobnik nie wie i dugo jeszcze o tej
sprawie nic nie bdzie wiedzia a jednak, zwracam uwag, jest na
kocu wiedza o wiecie.
I to pewna, zdobyta przez dowiadczenie i eksperyment - to naukowy
i jak najbardziej logiczny tok postpowania. - Zasad logiki dugo w
tym wiecie jeszcze nikt nie sformuuje, ale ju s tu stosowane, z
tym tak zwanym poytkiem. Efektem dziaania jest pozyskanie porcji
pokarmu, a metoda powtarzalna, do zastosowania ju w kadym czynie.
Sowem, tylko korzysta.
Zwracam pastwa uwag, e cho byt osobniczy i nawet zbiorowy w tej
odlegej chwili nic nie wie o wiecie i jego reguach, e wwczas
liczy si po prostu przetrwanie - to efektem samego istnienia oraz
przeprowadzanych w realnoci czynw, e w ten sposb, zupenie dla
osobnika niewiadomie, tworzy si wiedza o mechanizmach i reguach;
niezalenie od stosowanych sownych czy obrazowych uj, te czyny,
w swojej gbokiej warstwie, zawieraj te reguy. Poniewa inaczej
taki fakt nie zaistnieje. - Mona opisywa dowolnie, osobnik moe to
sobie ubiera w co z bliskiego otoczenia, a to w posta zwierzt jakie wyrane znaki topograficzne - odnosi do gwiazd i czy te
gwiazdy w konstelacje a take samo niebo przy okazji zaludnia.
Itd. Sowem, jest absolutna dowolno nazwy, na tym wstpnym etapie
nie ma znaczenia, co wezm do opisu. - To naturalnie, przez uywanie,
pniej si utwardzi, wielokrotne stosowane sowo nabierze wartoci
pewnika i zamieni si w dogmat. Jednak w chwili zachodzenia, kiedy
tam, to rzeczywicie jest dowolno.
Oczywicie - eby to w caoci ju odda - ograniczeniem jest wiat
i jego dla obserwatora upostaciowanie. Czyli taki kto nie moe w
swoim zachceniu wybra dla procesu rozpalenia ognia nazwy, ktra w
sobie bdzie zawiera odniesienia do reakcji chemicznej lub procesw
kwantowych to zrozumiae. Wybierane jest to, co mona uy, wic
elementy otoczenia. Im waniejsza do przetrwania czynnoci, tym w
opisie musi si zawrze znaczenie czynu. - To znaczenie moe przyj
wtrnie, nabierze wagi w miar obrabiania, jednak takie powizanie
w tej ewolucji musi zaj to cig samoistny, fizyczny i konieczny.
I on oczywicie zachodzi, jak tego dowodzi historia.
Szanowni pastwo, tak zarysowany tok zdarze jest u podstaw, ale i
rwnie dotyczy kadego etapu opracowywania elementw wiata. Nie
ma znaczenia, czy chodzi o upanie kamienia, czy o analiz gwiazd

w ich przychylnoci, czy ustalanie regu etycznych zachowa. To w


kadym przypadku jest zanurzone, jest gboko zamocowane w fizyce,
w reguach fizycznego wiata. Religia, filozofia, konkretny byt w
swoim fundamentalnym przekonaniu moe twierdzi, e to natchnienie
i wola nieba, e to gos z zawiatw, e porozumiewa si z tym lub
dalszym - ale to powierzchnia dowodzenia, odczucie, ktre unosi si
na fali fizycznych procesw.
Fakt jest taki, e w kadym dokonaniu odcinite jest rodowisko. W
kadym, podkrelam.
Przecie, zwracam uwag, jeeli nawet osobnik - czyli byt gboko
w wiat i czas zanurzony, obserwator jeeli taki kto bierze sobie
do obrabiania pozornie oderwane wobec tego wiata pojcie, na ten
przykad analizuje "dusz", czy on pomija realno, wiat oraz jego
fizyk? Oczywicie nie. I nigdy nie.
Nie zdaje sobie nawet sprawy w takim dziaaniu, e w kadym pojciu
ten wiat gboko si zawiera - bo musi si zawiera. Skoro osobnik
istnieje, to spenia warunki i zasady wiata - skoro myli i tworzy
pojcia, to proces abstrakcyjny rwnie musi spenia warunki tego
wiata. Bo inaczej by tego procesu nie byo. Osobnik zupenie nie
wie, e u podstaw obrabianej abstrakcji - wic kiedy tam i w jego
osobniczej czy spoecznej przeszoci - kto zaobserwowa jaki fakt
w otoczeniu i to odnotowa. Takie na przykad dziaanie magnesu na
odlego. Mino iks plus ile tam pokole - i w aktualnie dziejcym
si obrabianiu jest ju utwardzona, ale przecie rwnie pochodzca
ze wiata i jego stanw abstrakcja. W tu i teraz jest samo pojcie
i pozornie nic konkretnego, jednak w fundamencie - tak osobniczym,
tak zbiorowoci - w tym fundamencie lokuje si cao dowiadcze i
tu niczego nie brakuje.
I fizyki wiata na pewno nie brakuje. Poniewa nie moe jej w tym
pojciu brakowa. Inaczej by tego pojcia nie byo.
Pozornie jest czysta abstrakcja i najdalsza od rzeczywistoci, ale
nic z tego, to zawsze nadbudwka nad t rzeczywistoci - zawsze w
podstawach kwantowa energetyczna zmiana i jej regua. A te zawsze
fizyka - zawsze i tylko Fizyka.
I teraz przychodzi czas religii, systemw mniej lub bardziej jako
symbolicznych. Z zakoczeniem w systemach filozofiach, jako efektem
tego dziaania.
Szanowni pastwo, zwracam uwag, e w tamtym, wczesnym dziejowo i
zasobem abstrakcji etapie, religie i wszelkie tego typu zachowania
to konieczno - przecie tak zwana nauka to odlega przyszo, i
do tego niepewna. A y trzeba. Dlatego, jeeli czynno rozpalania
ogniska zostanie opatrzona ("wyjaniona") nadprzyrodzonymi mocami, a
w efekcie uzyska rang dogmatu religijnego czy to bd? adnym i
adnym przypadkiem nie. Zreszt samo wyraenie "bd" w kontekcie
takim jest nieporozumieniem, poniewa to czysta konieczno. Chodzi
o przetrwanie, dlatego kada wspomagajca przetrwanie abstrakcja i
zobrazowanie, na przykad mityczne, jest wartoci sam w sobie - i
nie ma co, nie wolno tego ocenia z dzisiejszej perspektywy. Skoro
tu jestemy, skoro istniejemy, to oznacza, e poprzednie pokolenia
wytworzyy adekwatne do wiata abstrakcje. A co powierzchniowo si
w tych ujciach pojawiao ech, to midzy bajki woy.

Ju wiadomo, e w chwili zaistnienia religii jako takiej, czyli w


do pnym dziejowo momencie, kada abstrakcja takiego systemu - w
formule filozofii uproszczonej - e ta abstrakcja jest podbudowana
fizycznoci i oddaje stan wiata. To oczywisto. I teraz pojawia
si na horyzoncie pojcie "duszy" - albo adekwatnego. Ju wiadomo,
e to wywodzi si z obserwacji, e odnosi si do realiw - i takim
aspektem zagadnienia si tutaj nie bdziemy zajmowali, nie o to tu
chodzi. Po prostu religie, chcc nie chcc, na takie pojcie i na
tak procedur "przejcia" musiay wpa - jej si dopracowa. To
oczywisto. Musiay.
Natomiast istotne pytanie zawiera si w tym, jakimi drogami to si
potoczyo i co mona byo wypracowa. Przejcie, czyli "dostawka",
to konsekwencja operowanie pojciami - ale ciekawe jest to, jak na
bazie oglnej analizy mona wypracowa najrniejsze, bardzo nawet
szczegowe, wrcz techniczne ujcia tego etapu.
I to w dziaaniu religii jest takie interesujce. A przy okazji co
mwi o samych procesach.
Szanowni pastwo, z oczywistych powodw nie zamierzam odnosi si
do wszelkich wypracowanych torw "przejcia" w dalsze, to i zbdne,
ale te niemoliwe. Po drugie nie mamy a takiego zasobu czasu, to ma
by skromna pogadanka, a nie zdawanie relacji z przebiegu tworzenia
i dziaania poj.
Sowem, prosz wybaczy, jeeli kto liczy na wicej, ale ogranicz
si tylko do dwu generalnych torw opisu takiego przejcia jestem
przekonany, e to wystarczajce. Zainteresowanych odsyam do rde
- tu tylko szkic.
Jakie s te dwa generalne kierunki? Pierwszy okrel jako "skok" z
tu i teraz - oczywicie w chwili skrajnej, omawiamy przecie moment
ostateczny - do postulowanego "ycia wiecznego". Drugi tok dziaa
to drobiazgowe i wielokrotne czynnoci, ktre do tego samego wszak
prowadz. Znw pomijajc znaczenia i odniesienia tworzce konkretn
religi, prosz si tymi obrazami nie przejmowa, nie o tym teraz
mwimy.
Sowem, szanowni pastwo, odnios si do dwu generalnie moliwych
tokw analizy pojcia duszy i "przejcia" - mam nadziej, e bdzie
to wystarczajce.
Zwracam uwag, e tak powszechnie oraz na rne sposoby opisywany
moment przejcia z ciaa do urzdzenia, to wspczesny odpowiednik
wdrwki dusz w zawiaty. Oczywicie taka "przesiadka" umysu ani
nie jest prosta, ani atwa. - Zastanawiajcy si nad tym dawniejsi
analitycy dochodzili do momentu mierci i koca ciaa i pokonywali
t granic nie zdajc sobie sprawy, e taka granica w tym miejscu
istnieje i e ma wiele etapw czstkowych. I "dusza" odrywaa si
od ciaa i usamodzielniona moga wdrowa w nieskoczono. Bd?
Zudzenie? Ale nie. - Dusza, to co pojmuje si za dusz, to realna
i fizyczna zawarto mzgu, ktr mona przenie w kolejne ciao
- to dzi ju stan do realizacji, a nie poziom rozwaa.
Dla nas i dzi to poziom do realizacji - jednak kiedy oraz tam do
rozwaa.

Po prostu, kiedy analiza dotyczy samych poj, mimo e proces si


w mzgu toczy jak najbardziej fizycznie i realnie - to pozostaje w
cieniu, w zakresie podprogowym i podwiadomym. I tym samym osobnik
moe tylko obrabia "tre", warto nadpisan na fizycznym stanie
gowy. Efektem wic musi by "odmaterializowanie" treci od stanu
namacalnego, poniewa jego w doznaniu obrabiajcego pojcie nie ma
wiat obok jest jak najbardziej doznawalny, oporny, czasami te
bolesny, ale nie abstrakcja, nie tre. Przecie to takie ulotne i
nieuchwytne, gdzie tam bytuje, nie wiedzie gdzie i jak, wic nie
ma co si dziwi, e si usamodzielnia - a do zupenego oderwania
od fizycznoci i bylejakoci wiata.
Myli wic sobie czeczyna i myli - ale w konsekwencji jest jaka
"dusza". I jej wdrowanie tu i tam.
Ciekawe po dalsze jest to, e "przeniesiony" tak w kolejny odcinek
istnienia zbir abstrakcji, ktry oznacza osobowo, e to cao
i wszystko, co si liczy natomiast cielesna podbudowa, wszystkie
codzienne i fizyczne zachowania, to w takim ujciu waciwie znika
i staje si obojtne. - O ile w technicznym, a wic w realnym toku
dziaa, jest to zagadnienie centralne - ktre musi skada si z
ogromu prac czstkowych - o tyle system religijny tym aspektem si
praktycznie nie zajmuje. Przecie dlaczego mam kopota si form
cielesn, kiedy wiem (kiedy "wiem"), e bd dalej istnia i e to
bdzie "wieczne istnienie"? - A szczeglnie, kiedy wiem, e materia
to byle co, rozpada si, boli, poci, mierdzi. - Jeeli mam w cigu
abstrakcyjnych analiz brak krokw porednich wiodcych do wyniku,
to konkretna posta cielesnego nonika jest elementem zbdnym albo
wrcz przeszkadza. - Uomne ciao jest na teraz i jest sprzeczne z
duchowoci, dlatego si tym nie interesuj. W takim ujciu liczy
si cel, a nie droga dojcia do niego.
Zwracam uwag na ten aspekt - liczy si cel. Historycznie zbudowane
metody przejcia byy rne i byy pochodn wypracowanego systemu
poj.
Szanowni pastwo - "dusza" to abstrakcja, ktra w trakcie przemian
historycznych oderwaa si od fizycznego nonika i "odleciaa" w
za-wiaty. Dzi nadszed czas, aby j ponownie wpisa w materialn
struktur.
To moe by rna struktura, rny nonik - ale to musi by fizyczny
nonik.
Jak to byo prezentowane historycznie?
Interesujce jest to, e filozofie czy religie opracoway wszelkie
moliwe sposoby "przejcia" - i kolejne kroki po takim przejciu.
Mam wic w tym zbiorze uj z jednej strony banalne przejcie "do
wiecznoci", bez refleksji, co to oznacza. Wystarczy w odpowiednim
czasie i miejscu, raz na ile dni czy lat, arliwie lub obojtnie
wyklepa zestaw formuek-dogmatw - i ju "ycie bez kresu" dusz
czeka i kusi.
Czasami oczywicie trzeba si wysili. - Na przykad zoy solidny
materialny datek "na drog". I aden tam banalny, najlepiej taki w
sobie rozbudowany - wszak wieczno tania nie jest. Trzeba tamto i

to odczyni, tu zamwi modlitw wspierajc, tam domaga si sw


dobrych na dalsza drog. Trzeba o bliskich i znajomych zadba, co
by nie zapomnieli, eby przychodzili, eby mieli gdzie przychodzi
i zdania skada w standardowe formuki. Itd.
Z drugiej strony, i w innej czasoprzestrzeni kulturowej, mam wielce
skomplikowan, wieloetapow drog, z ostatecznym "rozproszeniem" w
nieskoczonoci. W pierwszym przypadku byo sobie ciao oraz jego
abstrakcyjna zawarto, jednak si skoczyo i rozsypao w proch,
a oswobodzona z fizycznoci "dusza" odlatuje w nieskoczone dale i
tam sobie jako bezkrenie bytuje. W drugim mam "dusz" wdrujc
przez rne konstrukcje fizyczne i krgi wcielenia - oraz z rnym
bagaem osobistych dowiadcze, ktre wyznaczaj, ale i determinuj
nastpne kroki-etapy istnienia. - A po ostateczne rozpynicie si
w Kosmosie.
Zwracam pastwu uwag, e to jest po prostu techniczny opis takiej
przesiadki. e w specyficznym zbiorze poj, to fakt - dlatego te
trzeba to potraktowa jako literatur i ornamentyk. Niekiedy te
w sobie pikn, tworzon wiekami i z emocjami.
Jednak kiedy odnie to do wiata, opis jest poprawny i czy si z
ujciem fizycznym - to zdanie relacji z momentu przejcia.
Kiedy obecnie technik zabiera si za montowanie drogi dochodzenia i
nastpnie samej "przystawki" - to na takie dziaanie rzeczywicie
mona spojrze zgrubnie i bez szczegw - albo z etapami porednimi
i wielorako zaptlonymi. Oba sposoby opisu tego przechodzenia s w
prawie i s zgodne z faktami.
Raz ograniczam si do wypracowania i stosowania samego pomysu na
przejcie, a raz, o ile mam czas i ochot na takie analizy, wyrniam
uwarunkowania i kroki. - Raz opis ogranicza si do powierzchni, raz
siga w gb. Ale obie drogi s poprawne i oddaj tak moliwo.
Prosz pastwa, to prawda i fakt, jestemy dzi - jako zbiorowo skonfrontowani z moliwoci "przesiadki" umysu w inn struktur,
to nie fantastyka, nie religijne marzenie to realno. Za moment
w dziejach, raczej bliski, taka wyczekiwana, podobno podana, ale
zarazem niepewna moliwo stanie si techniczn procedur.
Co to oznacza? Nie sil si na nakrelenie konsekwencji. Literatura
robi to od dawna, ale jestem przekonany, e rzeczywisto bdzie inna
kto doczeka, bdzie wiedzia.
Szanowni pastwo, wszystkiego dobrego na nowej drodze ycia.

cdn.

Janusz ozowski

You might also like