You are on page 1of 5

Kwantologia stosowana kto ma racj?

Czyli o wyszoci filozofii nad fizyk (lub odwrotnie).


Cz 8.4 Zasada dynama.
Sami wiecie, ycie to nie bajka. A ycie wynalazcy, wiecie, to ju
w szczeglnoci.
Bo ja wynalazc jestem, rozumiecie, tak od maego ju mam. Spojrz
na co, przed snem sobie pokombinuj - i rano ju wiem. Mamuka byli
opowiadali, e kiedy telewizor z pki na podog pocignem. To
i od tej pory tak ju mam, wynalazki to dla mnie pestka z masem.
I ostatnimi czasy te wynalazek przeprowadziem - wielki, a jak, z
rozmachem planetarnym. Bo to daleko siga, ja si tam detalami czy
byle czym nie zajmuj, tak u mnie z natury.
Rozumiecie, bya taka tam audycja, co po ekranie skakao, tak si
krcio, i podobnie.
Wic problem ten zapodali, e owa konstrukcja, planet zwana, wenus
jakie, a moe podobnie, e toto si nie rusza, czy wolno rusza i
jest z tego powodu problem.
Bo to, rozumiecie, yciowo warunki tam mao i kiepsko sprzyjajce.
Planetka duachna, w zasigu technologii, by moe do wykorzystania
handlowego, a tu, rozumiecie, zagwozdka dana z natury, stoi, si nie
krci. I klops, i blada.
Nic to, myl ja sobie, pokombinuj - wynalazczoci si zajm dla
dobra. Bo z tego, rozumiecie, nieze dochody mog by. Jak si tam
ci lotniarze zapdz, to z patentu na takie co niele czek sobie
uyje. No a co.
Dlatego, rozumiecie, senno odgoniem - i myl.
Myl powoli, eby w myleniu adnej dziury nie byo. Bo dziura to
wynalazczo nic przyjemnego, rozumiecie, a nawet kopotliwe.
Godzina ktra tam mina, ssiad za cian onie da spokj, a ja
cigle wynalazka nie dostrzegam i si przerzucam z boku na drugi w
mglistoci tematycznej.
Nie powiem, pojmujecie, za znaczny si problem zabraem potliwy i
umysowo pokrcony.
Zawzity ja ci jestem, tak mam, wic wgryzam si i nie popuszczam i si wkminiam, jak tylko mona. Ale, rozumiecie, nie poszo. Znaczy
si zasnem.
Budz si, soneczko promieniem kuje i oglnie ciekawie...
Tak, aem si byem poderwa, bo mn emocjonalnie zatrzso. Tak, po
sennoci wynalazka zrobiem. Wiem!, krzycz, odkryem!
I po prawdzie tak to byo, faktem faktycznym odkryem. Zawodowiec ci
wynalazczy jestem i, rozumiecie, nic przede mn skryte.
Problema, wiecie, na sposb chwyciem, po dobroci i prosto si nie
podda, to ja go chytroci logiczn przebiem.
Jak, pytacie - jak planetarn nieruchomo poruszy - gdzie dwigni
ruch zaczynajcej szuka?

Widzicie, w tym caa sztuka yciowo przewrotna, eby tak zrobi w


dziejowoci, eby zarobi, ale si nie narobi.
Rozumiecie, tak mdro wam podsuwam yciow - ona wielce yciowa.
Bo to jest tak, e taka globowata planetka sama i z siebie si nie
zakrci, to wiadomo. Bo jak by si miaa krci, to ju by migaa,
rozumiecie i kumacie, prawda?
No i ja, w tej sennoci rozumnej, to poprawiem, ten defekt naturalny
usunem. Prosto nie byo, ale poszo. Bo ja ju taki jestem, e jak
si chwyc...
Rozumiecie, sprawa prosta jest, rozwizywalna.
Trzeba, rozumiecie, planet odrutowa - dynamo takie, znaczy si, z
caoci materialnej zrobi.
Albo i silnik, to ju detal szczegami zbdny w informowaniu.
Czyli - to tak na oczywisto trzeba podej. Jak samo z siebie si
ruszy chcie nie chce, to przydepn trzeba gadzin, do rozumnej to
przysposobi trzeba poszusznoci.
A co, z nie takimi sobie poradzi rozumny a te w boju zaprawiony z
natur byt czowieczy.
Bo, rozumiecie, jak ju tak na planetk si w zgodzie z wzorami owe
druty poukada, jak w nie dmuchnie prdowe i napiciowe zasilanie jak to ju zadrga i zawyje - to planetka si po okolicy gwiazdowej
polem, rozumiecie, zaprezentuje.
Takim tam magnetycznym albo te i podobnym.
Niedowierzanie w oczach waszych rejestruj - w wynalazczo ludzk
nie wierzycie. I bd robicie. Bo wynalazek pierwszy sort, papier na
niego mam, widzicie? Patent, widzicie.
A co, zatwierdzone - mam tu zapisane, e wynalazek.
Bo to gupie nie jest. Sami pomylcie. Przedyskutujcie ze sob.
Bo jak ju si bdzie tak prdowo w tych kablach toczyo - jak ten
si w kosmosie polowy magnes zasiedli, a to nieco czasu zajmie, to i
planetka si z posad rozrusza. Soneczko swoje zrobi, pole magnesowe
pchnie odpowiednio i planeta zawiruje, i si w karuzel zamieni.
Prawda, uwaa trzeba, co by nie przesadzi. Prd trzeba odpowiednio
ustawia, rozumiecie, wszyciutko prawda - tylko czy to wynalazczo
ciekawe? E, to pestka po obiedzie... Ja tam detalami szczegowymi
w rozmylaniu si nie zajmuj, to nie moja broszka.
Ale pewnikiem jest, rozumiecie, e to glob z martwoty wytrci i e
dziur planetarn energetycznie przetka - i w procedur ewolucyjn
popchnie.
I o to biega.
Sami rozumiecie, ycie wynalazcy proste nie jest.
Wymyli co z gatunku wanego, skacze sobie i podpiewuje z tego tam
zadowolenia, ale to tylko pierwszy z etapw jego niedoli - ten taki
prosty, rozumiecie?
Bo w dalszym trzeba zgosi i zaklepa, co by innych ubiec. Godziny

przedsenne w wynalazczo czek zainwestuje, wmyli si w problem,


ale eby to w zysk monetarny zamieni, trzeba papierek mie.
Mwiem, e mam... Ale atwo nie byo.
Bo jak ju tego wynalazka zrobiem, jak go ju przejrzaem z kta w
kt i jak si zapaliem - to trzeba byo i za ciosem. Czyli si
trzeba byo urzdzeniem popisa.
Nie powiem, z technik jestem od maego zakolegowany, przerzucam to
takie - i w ogle, jednak atwo si nie potoczyo.
Tak, z samym przyrzdem eksperymentalnym to duego problema by nie
byo, nawet przeciwnie. Akuratnie ssiadowemu dzieciakowi na moj
stron pika wpada, to ubezwasnowolniem - do bada dla ludzkoci
posuya. Namotaem z kilometr druta, zamocowaem odpowiednio - i
pod wtyczk prdow wetknem.
I ju. Krcio si. Bo ja, wiecie i rozumiecie, potrafi z materi.
Tylko e to drobnostka, zabawka i w ogle - co to wobec urzdowego
dziaania. Mona powiedzie, e to nic wobec nieskoczonoci. - e
i nieskoczonoci nawet mao. Sami rozumiecie.
Bo jak ju si krcio, to poszedem do urzdu. - Rozumiecie, tak w
celu zaklepania pierwszej wasnoci poszedem.
Wchodz. Siedzi jeden.
Ja, mwi, po papierek
planetarnie wany i e
krci. Bo si krcio.

Karteczki przerzuca.
i zawiadczenie, e tak a tak, e wynalazek
dla przyszoci. - Mwi i pokazuj, e si
I nawet adnie wygldao.

Popatrzy, nawet palcem dotkn, pomyla dusz chwil - ale co


milczy.
Wic znw tumacz, e pomys, i tak dalej.
"Widz", on na to, "zbada to trzeba", on na to. - "Skieruj was do
profesora", on na to. "eby potwierdzi, e nowe".
Skoro trzeba, mwi ja na to, to pjd.
I poszedem. Daleko nie byo, wic poszedem.
Klitka urzdowa podobna, biurko te podobne - a i osobowo jako
podobna.
Mwi, e tak a tak, e wynalazek, e trzeba papierkiem potwierdzi
i pokazuj krcioka. Bo si dobrze krcio.
Profesor, czy jako tak, obejrza, zada fachowe pytanie, czy mam
dowiadczenie w konstrukcjach - a na koniec mwi: "Ciekawe". A te
jeszcze mwi: "Ju chyba co i gdzie takiego widziaem".
Ja na to silnie argumentem rzuciem, bo mnie by lekko obrazi, e
to tak w oglnoci niemoebno - e to ja sam z siebie i w zapale.
A te i to jeszcze dodaem, e pomys wynalazczy w sobie gboki e dla tej i tamtej ludzkoci on jest.
Moe i nie przekonaem profesora do koca, wzrok mia jaki taki z
innego obszaru rzeczywistoci, ale powiedzia to jeszcze, e trzeba
wynalazek dalej sprawdza i e do mechanika i elektryka trzeba si

uda. Co by, mwi, bezpieczestwo potwierdzi.


Skoro trzeba, to poszedem. Rozumiecie, niedaleko byo.
Mechanik zbytnio si nie czepia. Obejrza, postuka, zamocowanie w
oysku na okoliczno smarowania przepyta - i papierek podpisa.
Wida wicej takich wynalazkw dowiadczy, obeznany by.
Szczerze wam powiem, e otuch mnie to przepenio. "Nie jest le",
myl sobie, "z ludmi odpowiednimi mam styk, z urzdowo powanymi".
Fachowo, znaczy si, obsuguj.
C, sami rozumiecie, w bdzie byem, czowiek do czowieka podobny
nie tak bardzo - rni si trafiaj. Na przykad taki elektryk si w
rzeczywistoci przyrodniczej trafi.
I jest problem.
Wiecie, trzeba byo do takiego zaj, to zaszedem.
Po to a po to jestem, mwi, papierek potrzebny. Wynalazek elektryk
napdzany i wymaga potwierdzenia.
Wynalazek dla ludzkoci, planet ma ruszy z miejsca. Bo kiedy si
przyda jako wczasowisko.
Nie wiem, moe ten elektryk niedobr nog rano wsta - moe go ona
mao dobrym sowem do pracy poegnaa, ale wyglda na zmczonego
yciem. I cigle po szklank siga.
"Wynalazek, powiadacie, elektryczny", mwi - i si krzywi, i zapija
gono.
"Taka myl mnie nasza", mwi, "wynalazek zrobiem", mwi, "eby
w planecie ruch zrobi i otoczy polem", mwi przekonujco i plan
daleki krel. "To wszystko nieruchome poruszy i yciem zasiedli",
mwi i rk pokazuj horyzontaln perspektyw rozwojow.
"Chwali si", elektryk na to, "widz, e kolega elektrycznie jako
obeznany".
"Szko koczyem", tumacz. "Wszystko przemylaem", tumacz. I
sowem zawiadczam.
"A jak to klas bezpieczestwa pokazuje?", zaciekawi si. "A jak
te kabelki si gdzie z izolacji zetr - to co?", pyta. "Jak sobie
osoba jaka krzywd zrobi - to co?", pyta.
"To model, eksponat pokazowy i pogldowy", tumacz. "Na plancie w
docelowoci po gbinie to zakopi, albo inaczej tam poprowadz",
mwi. - "Ja detalami si nie param, ja wynajduj", mwi.
"Wynalazek elektryczny to nie byle co", elektryk na to. "Elektryka
w yciu to wana sprawa", mwi. "Bezpieczestwo musi by" - mwi i
si po gowie drapie. "No i jakie to takie", mwi i si krzywi z
niesmakiem, "gdzie to ju pokazywali w wiecie". - I by zamyli
si na dugo. "To chyba dynamo si nazywa, e nie?"
"Dynamo inaczej wyglda", tumacz, "zasada podobna, ale to nie o
to chodzi", tumacz. "To silnik planetarny ma by. Puszcz takimi
to kabelkami prdowe zasilanie, to si rozkrci. O, tak", pokazuj
na modelu. "I w caej okolicy si bdzie mona zadomowi".
"A skd zasilanie, kolega przewidzia? Bo wynalazek wynalazkiem, a
jak to zasili? Przecie to potrzeba elektrowni, e ho-ho, diabli
wiedz jak wielkiej. Planet kolega chce z posad ruszy, a to si w

koszta trzeba wpdzi, to nie byle miasto czy nard zasili - to z


nieba mann elektryczn nie spadnie... Kolega zdaje sobie spraw?
Kolega uwiadomiony problemami?", pyta i si coraz mocniej krzywi.
Wida, e osobowo przeywajca i e filozofia uyteczna jej nie
obca.
"Ja dylematy rozwojowe doceniam i akceptuj", mwi.
"A przewidzia kolega szkolnictwo dla takiego dziaania - ilu si w
tym bdzie babrao, co? A jak tam polecie, co? I po co to, co? Na
tym wiecie kopotw duo i wicej, to jeszcze na innej planecie w
podobnym stylu to si ma dzia, po co?", pyta i si krzywi, a si
patrze na to nie daje.
"Ja", mwi, "ja wanie w celu powyszym, jakby co si w obecnym
wiecie nie po myli uoyo. Dobrze przecie tak zapasow, tak na
wypadek planet mie. Jakby, tak przykadowo zupenie - jakby si w
wiecie tak porobio, e by wody w butelkach zabrako, to warto na
nowym miejscu produkcj fermentacji puci, prawda?", mwi. I sen
suchy a bez pokrzepienia porannego opowiadam ku przestrodze swej i
wszystkich postronnych.
Skrzywi si przeogromnie elektryk myl apokaliptyczn tknity i
wizj wieczystej suchoci wczesnogodzinowej z rwnowagi emocjonalnej
zosta wytrcony i a duego hausta wody rdlanej z desperacji by
ykn. I odchuchn.
I dreszcze grozy po nim przebiegay, i prawie e na bezdechu dysza:
"No, prawda - szczera prawda", mwi. "Jakby powszedniego miao tak
zabrakn, to... Prawda... Straszno tak y".
Sami rozumiecie, wynalazek wiekopomny, do ycia niezbdny kadego
przekona. Nawet najbardziej niedowiarkowatego czy w szczegach i
procedurach zaptlonego.
Dlatego papierek dostaem, widzicie sami. Wisi i czeka swojego. Jak
si za rozkrcanie planetarnego biznesu zabior, poka, a te swego
zadam. Naley si, przyznacie.
Bo - tak po prawdzie - to idea si liczy, znaczy myl ponadczasowa.
Jak ju droga pokazana, jak ju wiadomo, w ktr stron w nagej
potrzebie si uda, to rodki na realizacj si znajd i detale nie
bd w parali decyzyjny wpdzay.
e to wysiku wymaga, e trzeba rkawy zakasa i nieco si utrudzi,
nawet ubrudzi? Prawda.
Tylko e to drobiazg, wane jest myl zaposi.
Wane, eby wynalazka odkry. Reszta jest dodatkiem.

cdn.

Janusz ozowski

You might also like