You are on page 1of 267

Spis treści

Przedmowa .............................................................................................................................................. 6
CZĘŚD PIERWSZA JAPONIA WŁAŚCIWA ................................................................................................... 8
ROZDZIAŁ PIERWSZY RAMY HISTORYCZNE ......................................................................................... 8
Japonia od Ajnów do ery Meidzi (od r. 6000 przed Chr. do r. 1868 po Chr.). ................................. 8
Narodziny mocarstwa światowego. .............................................................................................. 14
ROZDZIAŁ DRUGI OLIGARCHIE JAPOOSKIE ........................................................................................ 18
Gospodarka planowa Japonii w wieku XIX. ................................................................................... 18
Monopole paostwowe przechodzą w ręce rodów Mitsui i Mitsubishi. ........................................ 24
Mózg ekspansji. Rodziny Mitsui i Mitsubishi. ................................................................................ 26
Uniwersytety, radio i prasa we współczesnej Japonii. .................................................................. 30
Związki przemysłowe i cechy wywozowe...................................................................................... 35
ROZDZIAŁ TRZECI ROBOTNICY JAPOOSCY ......................................................................................... 38
Przeludnienie. Warunki pracy i organizacje robotnicze. ............................................................... 38
Plan zaludnienia............................................................................................................................. 38
Niedostateczna emigracja. ............................................................................................................ 40
Płace w Japonii. ............................................................................................................................. 43
Bezrobocie. .................................................................................................................................... 45
Ustawodawstwo społeczne, strajki i związki robotnicze. .............................................................. 48
ROZDZIAŁ CZWARTY POŁOŻENIE CHŁOPÓW ..................................................................................... 51
Nędza rolnictwa i jej wpływ na japooskie metody ekspansji. ....................................................... 51
Przekształcenie się paostwa feudalnego w paostwo pieniądza. ................................................... 53
ROZDZIAŁ PIĄTY ARMIA..................................................................................................................... 57
Żołnierz japooski jako pionier myśli rewolucyjnej......................................................................... 57
«Najstarsi mężowie stanu» w roli rozjemców pomiędzy wojskiem a oligarchami. ...................... 63
Przemysł wojenny.......................................................................................................................... 68
ROZDZIAŁ SZÓSTY MARYNARKA JAPOOSKA ...................................................................................... 72
Od odosobnienia do władztwa na morzach. ................................................................................. 72
Japooska marynarka wojenna. ...................................................................................................... 76
Rywalizacja z Anglią i Ameryką. ..................................................................................................... 77
ROZDZIAŁ SIÓDMY WIELKI WRÓG - STANY ZJEDNOCZONE .............................................................. 80
Walka polityków, kupców i sfer wojskowych Ameryki z Japonią. ................................................. 80
Diamond Head - Gibraltar Stanów Zjednoczonych. ...................................................................... 90
CZĘŚD DRUGA PARCIE NA POŁUDNIE .................................................................................................... 94
ROZDZIAŁ ÓSMY TAIWAN (FORMOZA) ............................................................................................. 94
Jawna kolonizacja na Morzu Południowym. ................................................................................. 94
ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY JAPOOSKA ADMINISTRACJA NIEMIECKIMI KOLONIAMI NA MORZU
POŁUDNIOWYM ................................................................................................................................ 99
Sukcesy Japonii na Nandzio-Cho. .................................................................................................. 99
ROZDZIAŁ DZIESIĄTY JAPONIA I FILIPINY ......................................................................................... 104
Porzucenie tamy, wzniesionej przeciwko ekspansji japooskiej na Południe. ............................. 104
ROZDZIAŁ JEDENASTY SINGAPUR JAKO MIEJSCE SKRZYŻOWANIA DRÓG NA WSCHODZIE. PIĘTA
ACHILLESA IMPERIUM BRYTYJSKIEGO ............................................................................................. 108
Syjam i Kanał Kra. ........................................................................................................................ 108
ROZDZIAŁ DWUNASTY RZUT OKA NA INDIE HOLENDERSKIE .......................................................... 116
Japonia na Sumatrze i Jawie. ....................................................................................................... 116
ROZDZIAŁ TRZYNASTY AUSTRALIA DLA JAPONII ............................................................................. 121
Próżnia na Oceanie Spokojnym. .................................................................................................. 121
Niewyzyskane bogactwa lądu australijskiego. ............................................................................ 126
CZĘŚD TRZECIA EKSPANSJA JAPOOSKA NA PÓŁNOC ........................................................................... 131
ROZDZIAŁ CZTERNASTY KOREA - «SZTYLET GROŻĄCY SERCU JAPONII» ......................................... 131
Pierwsze starcia z Chinami i Rosją. .............................................................................................. 131
Gospodarka Japonii na Korei. ...................................................................................................... 138
ROZDZIAŁ PIĘTNASTY «POKOJOWY» PODBÓJ MANDŻURII ............................................................ 142
Kolej południowo-mandżurska. ................................................................................................... 142
ROZDZIAŁ SZESNASTY PODBÓJ WOJSKOWY CZY EKSPANSJA PRZEZ POŚREDNIKÓW? ................... 152
Mandżukuo w roku 1936 i wybieg z dynastią Mandżurską. ........................................................ 152
Związek pomiędzy ideą pan azjatycką a polityką walutową Stanów Zjednoczonych. ................ 160
Na terytorium chioskim Japonia wygrywa wojnę Włoch z Abisynią. .......................................... 166
ROZDZIAŁ SIEDEMNASTY WALKA Z ROSJĄ ...................................................................................... 171
Hasła rewolucyjne zamiast otwartej wojny................................................................................. 171
Uprzemysłowienie Syberii. .......................................................................................................... 176
CZĘŚD CZWARTA JAPONIA I ŚWIAT EKSPANSJA PRZEMYSŁU I EKSPANSJA DUCHA ............................ 183
ROZDZIAŁ OSIEMNASTY PRZESADNA MECHANIZACJA ................................................................... 183
Stanowisko Niemiec w orbicie japooskiej polityki handlowej..................................................... 183
Religia a interes. Japonia a islam. ................................................................................................ 192
ROZDZIAŁ DZIEWIĘTNASTY SOJUSZE JAPONII I EUROPY ................................................................. 199
Polityka okrążenia zamiast logiki gospodarczej........................................................................... 199
WIADOMOŚCI STATYSTYCZNE ............................................................................................................. 207
Majątek narodowy Japonii. ............................................................................................................. 208
1. Aktywa - rok 1929 (w milionach jenów). ................................................................................. 208
2. Podział kapitału inwestowanego. ............................................................................................ 208
3. Dochód społeczny w Japonii. ................................................................................................... 209
4. Kapitały japooskich spółek akcyjnych (kapitały wpłacone). .................................................... 209
Długi paostwowe Japonii. Od r. 1870 do r. 1934 (według danych liczbowych ministerium skarbu w
Tokio). .............................................................................................................................................. 209
Bogactwa naturalne. (Japonia łącznie z Koreą i Formozą). ............................................................ 210
1. Bogactwa kopalne. .................................................................................................................. 210
2. Siły wodne. .............................................................................................................................. 211
Rolnictwo w Japonii. ........................................................................................................................ 212
1. Powierzchnia ziemi użytkowanej dla celów rolnych wynosiła w r. 1933 5.943.000 ha, w tym:
..................................................................................................................................................... 212
2. Wartośd produkcji rolnej wynosiła w r. 1928 2.651.536.000 jenów .................................... 212
3. Przyrost i ubytek powierzchni użytkowej gruntów rolnych w stosunku do liczby ludności. ... 212
Leśnictwo......................................................................................................................................... 212
1. Powierzchnia ogólna................................................................................................................ 212
2. Wyrąb ...................................................................................................................................... 213
Rybołówstwo. .................................................................................................................................. 213
Zapotrzebowanie na surowce. (łącznie z Formozą i Koreą). ........................................................... 213
Ludnośd Japonii. .............................................................................................................................. 214
1. Liczba mieszkaoców................................................................................................................. 214
2. Przyrost naturalny ludności. .................................................................................................... 215
3. Ludnośd zawodowo czynna (w wieku od lat 15 do 59). .......................................................... 215
4. Ludnośd i gęstośd zaludnienia w latach 1726-1930 ................................................................. 215
5. Przyrost naturalny ludności w niektórych paostwach w r. 1934: ............................................ 216
6. Ludnośd wiejska w Japonii ....................................................................................................... 216
7. Skład zawodowy ludności japooskiej....................................................................................... 216
8. Wychodźstwo. ......................................................................................................................... 217
9. Japooczycy za granicą. ............................................................................................................. 218
Przemysł w Japonii. ......................................................................................................................... 218
1. Liczba zakładów przemysłu przetwórczego (z ilością robotników powyżej 20-tu). ................ 218
2. Pracownicy umysłowi. ............................................................................................................. 218
3. Wartośd produkcji przemysłowej. ........................................................................................... 219
4. Kapitały spółek akcyjnych (w jenach). ..................................................................................... 219
5. Przeciętne zyski japooskich spółek akcyjnych. ........................................................................ 219
6. Japooski przemysł bawełniany (przędzalnie bawełny). ........................................................... 219
7. Japooski przemysł maszynowy (produkcja w przeliczeniu na tysiąc jenów). .......................... 220
8. Produkcja środków przewozowych (wartośd w tysiącach jenów). ......................................... 220
Żegluga w Japonii. ........................................................................................................................... 221
1. Liczba statków handlowych (tylko statki o pojemności 100 ton rej. brutto i motorowe). ..... 221
2. Pojemnośd statków. ................................................................................................................ 221
3. Budowa nowych statków w okresie 1909-1932 ...................................................................... 221
4. Statki japooskie w Kanale Sueskim. ......................................................................................... 222
Japooski handel zagraniczny od epoki Meidzi. ................................................................................ 222
1. Bilans handlowy....................................................................................................................... 222
2. Udział Niemiec w japooskim handlu zagranicznym................................................................. 223
3. Przegląd wywozu japooskiego. ................................................................................................ 223
4. Wywóz japooski z uwzględnieniem ważniejszych krajów przeznaczenia ............................... 224
5. Przegląd japooskiego handlu zagranicznego -według ważniejszych towarów (japooskie dane
liczbowe za rok 1929). ................................................................................................................. 225
6. Wartośd wywozu wyrobów włókienniczych (tkaniny bawełniane, wełniane, jedwabne i ze
sztucznego jedwabiu). ................................................................................................................. 227
7. Współzawodnictwo Anglii i Japonii w produkcji wyrobów bawełnianych: ............................. 227
Kolonie. ............................................................................................................................................ 228
1. Taiwan (Formoza). ................................................................................................................... 228
2. Chosen (Korea). ....................................................................................................................... 230
3. Mandżukuo. ............................................................................................................................. 231
Japonia w Chinach (bez Mandżurii i Mongolii) ............................................................................ 232
Koszty wojen, prowadzonych przez Japonię. .................................................................................. 232
Zyski wojenne Japonii. ................................................................................................................. 232
Przedmowa

W ostatnich latach nie było prawie tygodnia, nie było bodaj dnia, w którym cieo Japonii nie
rozpostarłby się nad światem. Oto w dniu 20 listopada 1934 r. zostaje położony w Kobe kamieo
węgielny pod gmach pierwszego meczetu w Japonii. Oto Tokio włącza islam do arsenału swojego
rynsztunku politycznego i wysyła poselstwo do Ibn Sauda, uchodzącego za najpoważniejszego
kandydata na stanowisko nowego kalifa. Odtąd Japonia wyzyskuje na swoją korzyśd prądy nurtujące
w islamie, podobnie jak to czyni z buddyzmem, który służy jej celom w Azji Środkowej. Od tego też
czasu niemal każdy dzieo zwiastuje światu nowe zwycięstwo polityczne Japonii: staje ona mocną
stopą zarówno w Iranie i Iraku jak w Afganistanie i na Bliskim Wschodzie.

A dalej: w konflikcie abisyoskim Japonia była nie tylko widzem, dzięki zaś umiejętnie
przeprowadzonym rokowaniom z Turcją mogła pośrednio zająd mocne stanowisko na Morzu
Czarnym. Nippon otwarcie głosi o swoim zainteresowaniu sprawami paostw bałtyckich, a z Afryką
Południową i Australią zawarł umowy, równoznaczne z paktami przyjaźni.

Od roku 1933 japooski przemysł bawełniany wysunął się na pierwsze miejsce w produkcji światowej,
osiągając przewagę nad angielskim, który od blisko dwóch stuleci dzierżył berło pierwszeostwa na
całej kuli ziemskiej. Lecz nie dośd tego: w roku 1934 Japonia zwiększyła wywóz swoich towarów
bawełnianych jeszcze o 49%, w pierwszym zaś półroczu 1935 roku mogła sprzedawad o 17% więcej
niż w tym samym okresie roku poprzedniego.

W obliczu tych faktów nikt już nie może wątpid o zbliżaniu się niegdyś zapowiadanego, a dziś
rzeczywistego «żółtego niebezpieczeostwa». Stoimy niewątpliwie w ogniu otwartej walki dwóch ras -
żółtej i białej o odmiennej stopie życiowej i różnym potencjale przemysłowym.

Coraz częściej dają się słyszed ciężkie oskarżenia pod adresem «Prusaków Dalekiego Wschodu». I
coraz głośniej rozbrzmiewają namiętne nawoływania do walki z Japonią i do zajęcia względem niej
wyraźnej postawy.

Z biednego i na wszystkie rygle zamkniętego przed światem paostwa feudalnego Japonia w ciągu
zaledwie osiemdziesięciu lat przekształciła się w wielkie mocarstwo. Pierwotna nieufnośd, z jaką
traktowano Japonię, zamieniła się z czasem w uczucie obawy przed niebezpieczeostwem, grożącym z
jej strony. W obronie własnej mocarstwa rasy białej zaczęły szukad potężnych sprzymierzeoców. I oto
Rosję uznano nagle za godną zaszczytu obcowania z najlepszym towarzystwem: rychło zatuszowano
dzieje okrucieostw bolszewickich i Paryż połączył się z Moskwą a Londyn z Waszyngtonem. Ale przy
tych zabiegach zapomniano uprzytomnid sobie zasadnicze zagadnienie: jakie były powody osiągnięcia
przez Japonię potęgi w tak krótkim czasie, dlaczego Japonia bez przeszkód robi wyłomy w najlepiej
nawet obwarowanych pozycjach rasy białej i dlaczego może z taką łatwością rugowad towary białych
mocarstw z rynków światowych?

Książka niniejsza, do której materiały autor zbierał przez dziesięd lat na wszystkich frontach walki o
surowce, po wszystkich zakątkach Pacyfiku tudzież w oświadczeniach wielkich mężów stanu, nie
zamierza przedstawid Japooczyków ani jako nadludzi, ani jako diabłów, zasługujących jedynie na
potępienie. Natomiast autor pragnie wykazad, że na długo przed Sowietami i Rooseveltem Japonia
była paostwem kierowanym planowo, że swój fantastyczny wzlot zawdzięcza uporządkowanej i
planowej gospodarce, że od czasu kiedy armaty amerykaoskie sforsowały wejście do jej portów, nie
pozostawiała nic na łaskę losu, że nie wierzyła w liberalizm gospodarczy, w «laissez faire», lecz z
uporem kroczyła po z góry wytyczonej drodze.

Dokonane przez przemysł europejski i inicjatywę angielską otwarcie rynków w Azji było wielkim
wydarzeniem dziejowym XIX wieku. Niemniej doniosłe znaczenie gospodarczo-polityczne mied będą
w XX stuleciu utrata przez rasę białą tych rynków azjatyckich i ekspansja Japonii. Nadchodzi zmierzch
ery Atlantyku i dzieje ludzkości zdają się przenosid na Ocean Spokojny.

Biegu tych wypadków nie zdołamy powstrzymad, lecz możemy wyciągnąd z nich naukę. Zawrotny pęd
ekspansji japooskiej jest pierwszą praktyczną i z doświadczenia płynącą odpowiedzią na wielkie
pytanie, czy obrad mamy drogę wolnej konkurencji gospodarczej, a więc «laissez faire», czy też
gospodarki planowej.

Zamiarem autora było jedynie podejśd do tego ważkiego pytania. Z dziejów bowiem
osiemdziesięcioletniego rozwoju Japonii nauczyd się można metod gospodarczych, jakie w Rosji są
dopiero w kolebce, a jakie rozwija Ameryka i wznowiły niedawno Niemcy. Rozwiązanie w porę
omawianych zagadnieo może zadecydowad o dalszych losach białej rasy.
CZĘŚĆ PIERWSZA
JAPONIA WŁAŚCIWA

ROZDZIAŁ PIERWSZY
RAMY HISTORYCZNE

Japonia od Ajnów do ery Meidzi


(od r. 6000 przed Chr. do r. 1868 po Chr.).

Japonia - to cztery wielkie wyspy: Hokkaido, Hondo, Shikoku i Kiushiu, które w kształcie łuku łączą
Kamczatkę z Formozą, a więc lodowatą Północ z tropikalnym Południem; otoczone girlandą czterech
tysięcy mniejszych wysp, pokrywają one 25° szerokości północnej i rozpościerają się na długości
3.000 km.

Japonia - to szczyty wulkanicznego łaocucha, którego podstawa spoczywa na dnie Oceanu


Spokojnego na głębokości od sześciu do ośmiu tysięcy metrów1. W krajobrazie Japonii uderzają
wszędzie dziwaczne kształty zaskrzepłych przed niedawnym czasem potoków lawy. Góry są spękane.
Nie ma tam długich rzek: wszystkie rwące górskie potoki pędzą najkrótszą drogą ku morskiemu
wybrzeżu, długości 45.000 km, czyli więcej niż obwód kuli ziemskiej, stąd też kraj ten przypomina
plaster miodu. Chociaż więc na przykład główna wyspa Hondo mierzy 1.900 km, wydaje się ona
jednak małą, jest bowiem tak rozczłonkowana dwoma łaocuchami górskimi i morskimi zatokami, iż
niewiele ziemi pozostaje do uprawy, w całej zaś właściwej Japonii zaledwie 1/5 powierzchni jest
urodzajna. Natomiast klimat miejscowy sprzyja roślinności, to też każdy zakątek gór japooskich
pokrywają pola ryżowe, ogrody warzywne, barwne rododendrony i jaskrawozielone proso. Klimat jest
łagodny, tzn. taki, jaki sprzyjał wielkim cywilizacjom naszego globu. Deszcze sprowadza muson,
wiejący przez sześd miesięcy letnich z południa i południo-wschodu, ten sam, od którego zależy całe
życie gospodarcze Azji południowej i wschodniej, a którego opóźnienie lub ubóstwo opadów
atmosferycznych oznacza zwłaszcza dla Indyj klęskę nieurodzaju i głodu. A muson zimowy z północy
niósł okręty japooskie od czasów zamierzchłych wzdłuż brzegów wysp do Chin, do Cejlonu, a nawet
zapędzał je na zachodnie wody Pacyfiku. Te właśnie wiatry z ich niezmiennymi prądami powietrznymi
nierozerwalnie wiążą Japonię, leżącą w ich strefie, z Azją i czynią z niej częśd tej olbrzymiej naturalnej
rodziny, której tysiąc milionów członków stoi oko w oko z rozdartą i wielokształtną Europą.

Mniej więcej przed sześciu tysiącami lat na wyspach japooskich mieszkało pierwotne plemię Ajnów,
których jedni antropologowie zaliczają do rasy białej, gdy inni dopatrują się w nich wspólnych cech
etnicznych z indyjskim plemieniem Toda i z pierwotnymi mieszkaocami Australii. Ajnowie zmuszeni
byli bronid się nieustannie przeciwko najeźdźcom mongolskim i malajskim, w koocu jednak ulegli
licznym przybyszom, napływającym tak ze stałego lądu azjatyckiego (Tunguzom i Koreaoczykom), jak i
z leżącego na południu Archipelagu Malajskiego. Powstała w ten sposób nowa rasa i wytworzył się

1
19% powierzchni Japonii jest pochodzenia wulkanicznego. Prawie wszystkie góry w tym kraju są wulkanami, a
więc zarówno najwyższa Fudzi san, wysokości 3.780 m, jak i góry Hakone lub Asama-Jama. Japonię nawiedza
przeciętnie 1.560 trzęsieo ziemi w ciągu roku, które mniej więcej co lat siedem przybierają rozmiary klęsk
żywiołowych.
nowy język. W tym języku wyspy japooskie, którym Chioczycy nadali ongi nazwę Ży-pen-kuo czyli
«Krainy Wschodu Słooca», nazywały się początkowo Nippon, około zaś 670 r. naszej ery już Dai
Nippon czyli «Wielką Japonią», a nieco później O-mi-Kuni - «wielkim, wspaniałym królestwem».

Potrzeba było aż sześciu tysięcy lat, ażeby Europa uświadomiła sobie fakt, iż skład etniczny rasy
japooskie jest czynnikiem niemal ważniejszym niż położenie geograficzne zamieszkałego przez tę rasę
kraju. Ścierają się bowiem w niej dwie fale etniczne, z których jedna, malajska, napłynęła z oceanu, a
druga, mongolska, z kontynentu. Japooczycy są narodem południowym, spokrewnionym z
plemionami Archipelagu Malajskiego, a jednocześnie w ich krwi przeważają składniki wspólne silnej
rasie mongolskiej. Większośd dzisiejszych Japooczyków przedstawia typ czysto mongolski, typ rasy, co
wydała Dżyngis-chana, który - a jest to odosobnionym wydarzeniem w historii świata - stworzył z
niczego wielkie mocarstwo militarne i opierając się tylko na swoim biednym i słabym kraju zburzył
największe paostwa ziemi. Mongolia poszła dziś w zapomnienie, jest krajem bez znaczenia, lecz siły,
które pchały naprzód Dżyngis-chana, żyją nadal w narodzie japooskim. W żadnym języku nie ma tylu
dzieł biograficznych o wielkim zdobywcy, co w japooskim. Japonia wie, że w paostwie wielkiego
Mongoła wszystkie narody azjatyckie współżyły ze sobą, że w jego obozie mogły byd swobodnie
głoszone wszystkie religie, że znane mu były wszystkie kultury Azji - zarówno wspaniałośd świata
muzułmaoskiego jak i przepych Chin, i że z każdej z tych kultur zapożyczył to tylko, co odpowiadało
charakterowi jego surowego narodu wojowników. Japonia wie również, że w odwiecznych zapasach
między Europą i Azją cios, zadany przez Dżyngis-chana, był najpotężniejszy, oraz że tym hordom
mongolskim, które w latach 1274 i 1281 zamierzały podbid Japonię, zawdzięcza ona swe
zjednoczenie, odtąd bowiem umilkły spory wewnętrzne i powstał właściwy naród japooski.

Początek oficjalnych dziejów Japonii sięga o dziewiętnaście stuleci wstecz przed najściem Mongołów;
jako ścisłą datę historia podaje dzieo 11 lutego r. 660 przed Chr., kiedy to potomek bogini słooca
Amaterasu-Omikami, imieniem Dzimmu Tenno, jako pierwszy cesarz, położył podwaliny pod budowę
współczesnej Japonii i utworzył dynastię, która panuje do dziś dnia. Jednak do trzeciego wieku naszej
ery dzieje Japonii zawierają tylko spis imion cesarzy i dopiero od kiedy pismo chioskie dotarło do
Japonii (V w. po Chr.), znajdujemy pierwsze wzmianki o tym kraju w kronikach chioskich.

W tych pierwszych dokumentach historycznych mieszkaocy krainy wschodu słooca są nazywani


«wo», czyli karłami. Chioscy historycy piszą, że te karły nie posiadają bydła i wogóle nie znają
zwierząt, że cały ich ubiór składa się z jednego kawałka materii, że zależnie od stanowiska tatuują
swoje twarze rozmaitymi znakami, posiadają łuki, strzały i oszczepy z kamiennymi i żelaznymi
ostrzami, lecz nie używają obuwia, że lubią mocne trunki i uznają wielożeostwo, a zresztą są spokojni
i długowieczni.

Wraz z pismem przeniknęła do Japonii kultura chioska, a z literaturą konfucjanistyczną VI w.


zawędrował tam buddyzm. W tym samym mniej więcej czasie, kiedy Anglowie i Sasi po dokonaniu
najazdu na Wyspę Brytaoską wypierają Celtów w góry i lasy, w Japonii szczepy Jamato i Kumazo
ostatecznie podbijają Ajnów. A kiedy w Anglii zaczyna się rozpowszechniad chrześcijaostwo i
następuje pewnego rodzaju zjednoczenie zamieszkujących ją plemion, w Japonii buddyzm wywołuje
rewolucję, idącą od góry; za przykładem Chin cesarz japooski zostaje uznany za władcę całego
terytorium paostwa, a na dziedziczne do tej pory urzędy paostwowe mianowani są ministrowie i
urzędnicy, odpowiedzialni przed władzą centralną.
Ta władza centralna istnieje wprawdzie tylko nominalnie, gdyż potężni książęta feudalni zwalczają ją i
współzawodniczą między sobą o wpływy u dworu. Szlachta dworska dochodzi w IX stuleciu do takiej
potęgi, że władza cesarza staje się cieniem. Przez dwa następne stulecia toczą się nieustanne walki
pomiędzy potężnymi rodzinami. Kiedy Chubilaj obejmuje po swoim dziadku Dżyngis-chanie władzę
nad imperium, którego obszar przewyższa razem wzięte paostwa, stworzone przez Rzymian,
Aleksandra Macedooskiego i Napoleona, i wysyła do Japonii poselstwo z żądaniem poddania się,
cesarstwo wyspiarskie jest rozdarte i stanowi gromadę niezależnych od siebie prowincji. Lecz nacisk z
zewnątrz spaja je ponownie. Dawne waśnie idą w zapomnienie, żołnierze wypierają dworaków.
Dyktator wojskowy, któremu cesarz nadaje tytuł seidzi - taiszoguna («wielki generał zadający porażkę
barbarzyocom»), organizuje obronę. W r. 1268 wymordowano członków poselstwa mongolskiego, a
w r. 1274 zbliża się zemsta Chubilaja w postaci tysiąca okrętów, wiozących 40.000 żołnierzy z
Mongolii i Korei. Zdaje się nadchodzid koniec Japonii, lecz burze udaremniają lądowanie wojska
nieprzyjacielskiego. Wówczas Chubilaj-chan wyprawia w r. 1281 do Japonii nową armię, złożoną z
200.000 Mongołów. I znów bogowie okazują się przychylni dla narodu wyspiarskiego: i tym razem
burze niszczą flotę, a ci Mongołowie, których nie pochłonęły morskie fale, giną z rąk Japooczyków.

Od czasu tego cudownego uniknięcia niebezpieczeostwa, jakie groziło ze strony pobratymców,


panuje w Japonii niezachwiana wiara, że Japooczycy są narodem wybranym i niezwyciężonym. Pod
koniec wieku trzynastego Japonia jest zjednoczona i rządzą w niej silni mężowie stanu. W czasie gdy
cesarze japooscy, odsunięci od steru rządów, mieszkają w swoich ustronnych pałacach, szogunowie
przedsiębiorą wyprawy karne do Korei, przemyśliwują nad ekspansją na południe, wysyłają okręty do
Indyj i zakładają osiedla na Archipelagu Malajskim. Japonia przeistacza się w paostwo wojowników.
Na ziemiach 276 władców feudalnych dajmio powstaje niejako hodowla kasty wojowników
samurajów, a jednocześnie krystalizuje się coraz bardziej obowiązująca ich reguła życiowa bushido,
która ma byd wyrazem ich moralnego poglądu. Reguła ta wymaga od panującej warstwy samurajów
nie tylko bohaterstwa i bezgranicznej wytrwałości, lecz i współczucia dla słabych i ich obrony oraz
poświęcenia na rzecz sprawiedliwości społecznej. Jakkolwiek chłopi i rzemieślnicy, których
obowiązkiem jest praca na utrzymanie samurajów i dajmiów, są pozbawieni wszelkich praw, jednak
w przeciwieostwie do Europy uprzywilejowana szlachta nigdy prawie nie nadużywa swojej władzy w
stosunku do tych wydziedziczonych.

Natomiast szogunowie korzystają ze swej władzy, by stosowad niekiedy środki, uważane dziś przez
nas za nowoczesne. Np. uprawę roli krępują tak drobiazgowymi przepisami, że ilekrod ludnośd
wzrasta zbyt szybko i krajowi grozi klęska głodowa, ostrymi zarządzeniami regulują liczbę urodzin.

O tym wszystkim nie wiedziała wówczas Europa, podobnie jak Japonia nie wiedziała o Europie.
Okręty szogunów docierały tylko tam, dokąd zapędzał je muson, odwiedzały więc Indie, a nawet
przez pewien czas jakiś Japooczyk był władcą Syjamu. Ale oto na dwór wielkiego chana przybywa
Wenecjanin Marco Polo, który dowiaduje się o istnieniu Japonii. W pamiętnikach ze swej podróży
nazywa on Japonię «Czipangu», a jej mieszkaoców «bałwochwalcami, którzy są rycerscy i urodziwi».
Według niego, Japonia jest krajem niezmiernie bogatym, cesarz posiada pałac ze szczerego złota, a
perły znajdują się tam w wielkiej obfitości.

Te opowiadania rozpłomieniają, oczywiście, wyobraźnię wszystkich europejskich poszukiwaczy


przygód. I w czasie gdy Japonia ratuje się od klęski głodowej jedynie zarządzeniami ograniczającymi
przyrost naturalny, dziesiątki karawel płyną do Japonii, by złupid jej... bogactwa. Pod wpływem
pamiętników Marca Pola Kolumb udaje się w podróż na zachód i lądując na wyspie San Salvador
wciąż jeszcze święcie wierzy, że dotknął stopą japooskiej ziemi. Dopiero w r. 1543 żeglarz portugalski
Mendez Pinto odkrył Japonię przypadkowo. Oto burza strzaskała jego okręt u brzegów jednej z
najbardziej wysuniętych na południe wysp japooskich. Swoje ocalenie od śmierci, jaka spotykała
wszystkich rozbitków z rąk Japooczyków, zawdzięczał Pinto tej okoliczności, że jeden z jego
towarzyszy posiadał arkebuzę i nauczył rybaków miejscowych strzelad z niej do ptaków. Od czasu
Mendeza Pinta datują się stosunki handlowe Japonii z Zachodem; za nim przybywają na archipelag
kupcy z Makao, a wkrótce potem Holendrzy, Anglicy i Hiszpanie. Wszystkich ożywia ta sama nadzieja i
ta sama żądza złota. Nienawidzą się wzajem i opowiadają Japooczykom o swoich rywalach
najokropniejsze historie. Nieszczególną również miłością pałają do siebie misjonarze, którzy śladem
kupców napływają do Japonii. Te zawiści wzajemne, te waśnie i łgarstwa przybyszów z Zachodu
otwierają oczy Japooczykom: ich podziw dla białych ustępuje miejsca nieufności. Japooczycy godzą
się z faktem, że w okresie od r. 1601 do r. 1647 wywieziono z kraju 50 milionów uncyj złota (cena
srebra wynosiła wówczas w Japonii trzy czwarte ceny złota) i że obcokrajowcy w ciągu pięddziesięciu
lat wydobyli na swoje potrzeby 150 milionów kilogramów japooskiej rudy miedzianej. Lecz kiedy
szogunem zostaje Jejasu i rozpoczyna się era Tokugawa, tj. era jego rodu, dla którego zdobył
dziedziczną godnośd szogunatu, z tą chwilą szybko blednie świetnośd cudzoziemców. O wiele
wcześniej niż jego koledzy w Europie, Jejasu zdaje sobie sprawę z niebezpieczeostwa, jakie zagraża
feudalizmowi ze strony nauki Chrystusowej o miłości bliźniego i równości wszystkich ludzi przed
Bogiem. Wie on również, że śladem duchownych przyjdą żołnierze, to też bez długich wahao wydala
misjonarzy, zabrania propagandy religii chrześcijaoskiej i każe z całą bezwzględnością tępid tę nową
doktrynę. Za Tokugawów Japonia szczelnie zatrzaskuje drzwi przed całym światem. Pod karą śmierci
nie wolno żadnemu Japooczykowi opuszczad rodzinnego kraju. Od r. 1615 jest zabroniona budowa
statków morskich. Rozbitków należy mordowad. Szogunowie pozostawiają tylko jedno małe okienko
do wyglądania na zewnątrz, bo chod cudzoziemcom jest wzbroniony pobyt na ziemi japooskiej,
dobrze byłoby jednak mied na oku tych «białych barbarzyoców». Tym okienkiem jest wysepka w
zatoce Nagasaki, na której w r. 1604 Holendrzy założyli swą stację handlową. Otrzymują oni
pozwolenie pozostania na swojej wysepce, ale jednocześnie podlegają prześladowaniu religijnemu,
zmuszani są bowiem do plucia na Biblię i deptania krzyża oraz pozostają pod ścisłym nadzorem.
Ponadto są obowiązani dostarczad Japonii najnowszych wynalazków z Europy i powiadamiad szoguna
o wszystkim, co się dzieje na całym świecie.

Ci Holendrzy są rozważni: nie uprawiają propagandy, lecz zajmują się wyłącznie handlem. A mimo to
rzucają posiew rewolucji w Japonii. Już w r. 1598 kapitan jednego z zabłąkanych na wody japooskie
okrętów Holendra Sebalda van Weerta uświadamia dajmiów o potędze Europy i wzbudza w nich
zainteresowanie jej sprawami. Kiedy zaś około r. 1700 Holendrzy tłumaczą na język japooski wielkie
dzieło o Europie, jakie wyszło z druku w tym czasie, zaciekawieni nim samurajowie otrzymują
pozwolenie uczenia się języka holenderskiego. Wkrótce też dowiadują się z przeczytanych książek, jak
wielki jest świat poza ich archipelagiem, jak potężni są królowie europejscy, a jednocześnie oglądają
ryciny statków zamorskich, które coraz częściej spotkad można na wodach japooskich. I wreszcie
dochodzą do zrozumienia tej rzeczywistości, że pojawiające się w ich zatokach okręty stanowią
drobną jeno cząstkę floty «barbarzyoców», że na miejsce jednego zburzonego statku białych żeglarzy
przyjdą dziesiątki i setki innych, zaopatrzonych w działa i materiały wybuchowe, które zdołali już
poznad i przed którymi czują trwogę. A wraz ze zrozumieniem tej niepokojącej rzeczywistości rodzi się
świadomośd własnej niemocy.
Albowiem to całkowite odosobnienie Japonii od reszty świata sprowadza coraz większą nędzę w tym
kraju. Wszystkie wysiłki skierowano ku podniesieniu rolnictwa, składając na jego ołtarzu ofiarę z
handlu i przemysłu. Wprawdzie w ciągu dwóch dziesiątków lat szogunowie podwoili wydajnośd
japooskich pól ryżowych, ale mimo to dawał się odczuwad brak żywności. Szogun otrzymywał czwartą
częśd wszystkich zbiorów i rozdzielał ją między swych wasali; ci z kolei zaopatrywali w zapasy
samurajów. Protestowanie przeciwko takiemu stanowi rzeczy równało się śmierci głodowej. Dla
uniknięcia jakichkolwiek objawów niezadowolenia szogun zmuszał swoich wasali do zamieszkania w
stolicy, ażeby w ich rodzinach mied zakładników. Na dworze szoguna panował przepych. Dajmiowie i
samurajowie musieli tracid swoje szczupłe dochody na zakup broni i kosztownych szat. Gdy cała
szlachta trwoniła czas na poniżające godnośd osobistą ceremonie dworskie, a prawowity władca tej
ziemi, cesarz, pędził w zapomnieniu żywot w murach swego pałacu, cudzoziemcy stawali się coraz
natarczywsi. Za zabójstwo swoich ziomków-rozbitków Anglicy bombardują miasto Kagoshimę, a
Francuzi - port Shimonoseki. Coraz częściej w zatokach Archipelagu Japooskiego zarzucają kotwice
rosyjskie, francuskie i angielskie okręty wojenne. Japonia czuje się zewsząd osaczoną i zagrożoną. Ale
szogun w dalszym ciągu zabrania Japooczykom wyjazdu za granicę, unika walki, utrzymuje w mocy
rozkaz niszczenia statków cudzoziemskich i nie pozwala na zaznajomienie się z bronią
«barbarzyoców», którą można byłoby użyd przeciwko nim.

Japonia stanęła w obliczu rewolucji. Jej zapowiedzią były liczne zamieszki wśród chłopów. Aż wreszcie
padł cios decydujący: oto na przekór swoim konkurentom europejskim Ameryka, jako pierwsze
mocarstwo białej rasy, wysadza z zawiasów szczelnie zamknięte drzwi Japonii i przy pomocy armat
zmusza ją do otwarcia portów, tych samych portów, skąd nieprzerwanym potokiem płyną dziś
japooskie towary i zalewają rynki całej kuli ziemskiej. W Japonii szerzył się już niepokój i rozprzężenie
w chwili, kiedy na widnokręgu ukazał się komandor Perry z amerykaoską eskadrą, która pewnego
mglistego poranka w lipcu r. 1853 w oczach straży nadbrzeżnej zawinęła do zatoki Uraga. Eskadra
składała się tylko z dwóch fregat parowych i dwóch wojennych okrętów, a załoga ich wynosiła około
sześciuset ludzi. Mgła i przerażenie tak podziałały na Japooczyków, że wydało im się, jakoby widzieli
setkę okrętów, a gdy trwożne wieści o tym najeździe dotarły do szoguna, mówiono już o stu tysiącach
białych przybyszów...

Jak za czasów najścia Mongołów, zaczęto i teraz odprawiad modły we wszystkich świątyniach. Czym
prędzej szogun zwołał wszystkich swoich ministrów i wasali i wbrew zwyczajowi zapytał ich o radę:
czy otworzyd ogieo na flotę cudzoziemską, czy też rozpocząd układy?

Postanowiono wejśd w pertraktacje. Parlamentariusze mieli udad się niezwłocznie na fregaty


nieprzyjacielskie. Ponieważ jednak od dwustu pięddziesięciu lat nie zbudowano żadnego okrętu ani
nawet większej łodzi morskiej, przeto najprzedniejsi samurajowie wyruszyli w swej misji na
przeciekających i cuchnących łodziach rybackich. Przybrani w kolczugi, w pięknie cyzelowanych
szyszakach, z mieczami w pochwach z kości słoniowej i trzymając w rękach maczugi, najeżone
żelaznymi kolcami, wyszli samurajowie na spotkanie komandora Mateusza Calbraitha Perry'ego,
który przybył na wody japooskie rzekomo tylko dla badao hydrograficznych, lecz posiadał na swych
fregatach najlepsze i najnowsze działa amerykaoskie. Pod pozorem salwy powitalnej Perry kazał
wypalid z jednej burty. Wówczas samurajowie przestali się wahad, pozwolili Amerykaninowi
wylądowad, wysład pismo do Jeddo i wejśd w układy z szogunem bez pośrednictwa Holendrów. To też
członek tej wyprawy, dr. Wells Williams, z dumą pisze w swym dzienniku pod datą 14 lipca 1853, co
następuje: «pamiętny to dzieo w historii Japonii, ponieważ dziś zdołaliśmy wreszcie wepchnąd
przemocą klucz do zamku i otworzyd zamknięte drzwi. Uczyniono pierwszy krok w celu złamania
izolacji Japonii...».

Jako dobry dyplomata, Perry niebawem wycofał się z wód japooskich, ażeby pozostawid szogunowi
czas do namysłu nad pismem, które do niego wysłał, a które zawierało żądanie Waszyngtonu
otwarcia portów, jurysdykcji konsularnej, zawarcia traktatów handlowych i zapewnienia
bezpieczeostwa rozbitkom. Lecz Francuzi, Anglicy i Rosjanie okazali się mniej powściągliwi. Bo kiedy
Japonia zaczęła gorączkowo umacniad swoje twierdze, kiedy dworacy podżegali cesarza przeciw
szogunowi, a cesarz daremnie szukał ratunku przed «barbarzyocami», kiedy we wszystkich
świątyniach zanoszono modły do bogów, a wielu samurajów nie mogąc znieśd wstydu, w poczuciu
swej bezsilności, popełniło samobójstwo, wtedy to wyruszają okręty wojenne tych paostw, ażeby
wydrzed Ameryce jej zdobycz.

Zjawia się admirał rosyjski Putiatin, «ażeby czuwad nad Amerykanami i zdobyd traktaty handlowe dla
Rosji». Fregata francuska «Constantine» bombarduje dwa forty japooskie i zamienia je w gruzy,
ponieważ zabroniono jej lądowad. Następnie zjawiają się okręty holenderskie i angielskie. Wobec
tego Amerykanie wzmacniają swoją eskadrę do dziesięciu statków z dwoma tysiącami załogi.
Wszystkie te okręty «barbarzyoskie» odbywają «dwiczenia w strzelaniu» i w Zatoce Shimonoseki
rozlega się kanonada, a gryzące kłęby dymu wyciskają łzy z oczu Japooczyków, obserwujących z
bezpiecznych kryjówek tych «cudzoziemskich diabłów». Na próżno modlą się kapłani japooscy do
bogów o zesłanie gwałtownego przypływu, który by pochłonął okręty wrogów, jak to niegdyś uczynił
z flotą mongolską. Lecz morze nie grozi flocie białych, i oto wreszcie zrozumieli Japooczycy, że tych
«barbarzyoców» należy zwalczad ich własną bronią i ażeby zwyciężyd, nie można iśd z maczugą
przeciwko armatom. To też gdy Perry na początku r. 1854 ponownie zarzuca kotwicę przed Jeddo,
szogun gotów jest spełnid żądania Ameryki i zaprasza Amerykanów do Jokohamy.

Perry, dumny ze zdystansowania mocarstw zachodnich, wkracza do Japonii z jaskrawością


wędrownego cyrku: na przedzie orkiestry, wygrywającej na dętych instrumentach «yankee doodle»,
idzie dwóch obnażonych do pasa olbrzymich murzynów ze sztandarem Stanów Zjednoczonych. Dalej
kroczy admirał otoczony oficerami w mundurach galowych, eskortowany przez piechotę marynarki z
dobytymi szablami. Za nimi ciągną marynarze z podarunkami: winem szampaoskim, mydłem,
perfumami, rewolwerami, karabinami i bagnetami. Gdyż ci goście wciąż jeszcze uważają Japooczyków
za barbarzyoców.

I chociaż cała ta pompa wywiera na Japooczykach niesmaczne wrażenie, jednakże zostaje zawarty w
dniu 13 lutego 1854 r. układ handlowy i wzajemnej przyjaźni pomiędzy Japonią i Ameryką. Kiedy zaś
po długich zabiegach zdołano wreszcie uzyskad podpis cesarza pod tym układem, może Townsend
Harris, pierwszy konsul generalny Ameryki, oświadczyd w lipcu r. 1858: «Dziś poleciłem wywiesid
flagę konsulatu, pierwszą, jaką widzi ten kraj. Poważne rozmyślania. Doniosłe skutki. Niewątpliwie
jest to początek nowej ery. Zadaję sobie pytanie: czy istotnie wyjdzie to na korzyśd Japonii?»

Niebawem Anglia, Rosja, Francja i Holandia wymuszają na Japooczykach podobne układy a


jednocześnie poseł Wielkiej Brytanii w oficjalnym piśmie do Londynu ujmuje swe rozważania o
Japonii w krótkie określenie, że «jest to kraj wysp, które jak tuman kurzu rozpościerają się na morzu
aż do linii horyzontu, i o ile sądzid można, są zamieszkałe przez dziwacznych dzikich ludzi». Poglądy
konsulów francuskich i rosyjskich sięgają niewiele głębiej. Cudzoziemcy zagarniają handel w swoje
ręce i ciągną stąd ogromne korzyści. Zaledwie dotkną stopą japooskiej ziemi, już wszczynają
wzajemne intrygi i nie tylko nie rozumieją Japooczyków, lecz z małymi wyjątkami nie starają się
nawet ich zrozumied. Japooczyków zaś nie wzruszają bynajmniej ofiarowane przez Anglików,
Amerykanów i Francuzów podarki; cesarz wprost nie życzy sobie ich widzied, i oto w trzydzieści lat
później odnajdują te wszystkie «kosztowności» w starym, opuszczonym pałacu, pokryte rdzą i
kurzem. Natomiast już w r. 1855 Japooczycy zakładają szkoły języków obcych, tworzą paostwowe
biura tłumaczeo i przyswajają sobie prawdziwe dary cudzoziemców: ich wiadomości techniczne, ich
maszyny i owoce ich doświadczenia na polu wiedzy i handlu. Im więcej cudzoziemskich statków
przybywa do Japonii, tym częściej przekraczane są surowe przepisy, tym więcej Japooczyków ukrywa
się na pokładzie okrętów angielskich, amerykaoskich i holenderskich, ażeby po kryjomu opuścid kraj
ojczysty i poznad zagraniczne obyczaje, zwyczaje i wiedzę. Każdy z tych młodych Japooczyków staje
się po powrocie do ojczyzny nieubłaganym wrogiem szogunatu, który w ich oczach ponosi wyłączną
odpowiedzialnośd za haobę i poniżenie Japonii i stoi na przeszkodzie nowoczesnemu rozwojowi kraju.
Zbyt późno widzi szogun potrzebę powzięcia decydujących, nie zaś połowicznych postanowieo; za
późno wysyła urzędową komisję oświatową do Europy. Bo kiedy ta komisja powraca ze swej podróży,
umiera w r. 1867 wrogo usposobiony względem cudzoziemców cesarz Komei i dajmiowie znoszą
władzę tego «majordoma», jak nazywano szoguna. Następca zmarłego cesarza, młody Mutsuhito,
pod imieniem Meidzi Tenno zakłada podwaliny pod budowę nowej ery i budzi władzę monarszą z
uśpienia, w jakim była pogrążona w ciągu siedmiu stuleci. Cesarz Meidzi przywraca dawny autorytet
domu cesarskiego i na miejsce szogunatu tworzy własny rząd centralny.

Odtąd rozpoczynają się nowoczesne dzieje Japonii.

Narodziny mocarstwa światowego.

W dniu 4 stycznia r. 1868, w którym została przywrócona w Japonii władza cesarska, nowy władca
imperium wyspiarskiego miał piętnaście lat i dwa miesiące. Wychowany w duchu chioskich klasyków i
nauczywszy się tylko sztuki władania mieczem żył młodociany cesarz w atmosferze, która
odpowiadała średniowieczu w dziejach Europy. Ażeby zrozumied całą tragedię poniżenia, a następnie
wzlotu, jakiego dokonała Japonia, musimy przede wszystkim uprzytomnid sobie ten fakt, że była ona
paostwem z gruntu feudalnym. Użyjmy porównania: młody cesarz japooski żył niejako w epoce
europejskich pochodów krzyżowych, a w stosunku do oczekujących go zadao był w położeniu, w
jakim znalazłby się zakuty w zbroję rycerz z trzynastego lub czternastego stulecia, gdyby go
wprowadzono do gabinetu dzisiejszego męża stanu i kazano mu rozstrzygad w sprawie zamierzonej
wojny współczesnej.

Istotnie, w tym samym czasie, kiedy w Japonii zaświtała nowa era, a więc w latach 1868-1869, w
Europie rozpoczęła swój pochód zwycięski elektrycznośd, Livingstone dotarł w Afryce do jeziora
Tanganika, a Lister torował drogę przyszłemu rozwojowi chemii przemysłowej. Japonia zaś pozostała
w tym samym miejscu, w jakim znajdowała się w czasie jej odkrycia i w czasie, gdy odwiedziły ją
pierwsze misje chrześcijaoskie hiszpaosko-portugalskie. Należałoby przeto przypuszczad, że takie
starcie przeszłości ze współczesną rzeczywistością doprowadzi w dziejach Japonii do jakiegoś chaosu i
wywoła nieustanne walki i konwulsje społeczne, a tymczasem skooczyło się na drobnym rokoszu
stronników usuniętego od władzy rodu szoguna, cała zaś wewnętrzna rewolucja narodu japooskiego
przeszła niepostrzeżenie dla świata. Gdy w Europie zawzięte walki poprzedzają zazwyczaj nowe
okresy czasu i przewroty dziejowe, wyczerpując siły narodów, a współzawodnictwo wszelkiego
rodzaju osobistości i poglądów utrudnia zwykle osiągnięcie raz wytyczonego celu, to w Japonii
wszystko odbyło się gładko, bez tard i jak gdyby planowo. Nikogo to wówczas w Europie nie dziwiło,
chociaż na Zachodzie było zakorzenione przekonanie, iż tylko Ameryka i Europa zdolne są do
zgodnego i planowego działania, Azja zaś i wogóle narody wschodnie toną głęboko w wygodnym
fatalizmie, wyznają zasadę laissez faire i stanowią teren zawiłych, bezcelowych i przypadkowych
rozstrzygnięd. A Japooczycy to właśnie Wschód, imperium zaś japooskie to przecież tylko «wyspy,
zamieszkałe przez dziwacznych dzikich ludzi»! Owszem, odkryto urok kwitnienia wiśni i wspaniałości
świątyo buddyjskich, pisano poematy na cześd gejsz i jeszcze przed półwiekiem nazywano cesarza
Japonii «mikadem» zamiast «tenno», co znaczy «boski» i jest jedynym właściwym jego tytułem. A
sam kraj znano przeważnie z oper, uporczywie stosując do niego nazwę Japonii lubo ten wyraz został
zniekształcony i winien brzmied «Nippon».

Dziś już częściej daje się słyszed podziw z powodu prędkiego przejęcia przez Japonię zdobyczy
nowoczesnych, a Japooczyków zdołano nawet wyłączyd z rodziny narodów azjatyckich i ochrzczono
nazwą «Prusaków Dalekiego Wschodu», zapominając, że np. Dżyngis-chan jeszcze w r. 1207 utworzył
coś w rodzaju komisji planowej («jurt-czi») w postaci stałego sztabu generalnego o szerokim zakresie
działania. Sztab ten dokonał dokładnego spisu ludności i wyznaczył ścisłe granice posiadłości
mongolskich, a ponadto zajmował się sprawiedliwym przydzielaniem pastwisk, roztaczał opiekę nad
poprawą rasy zwierząt i opracował szczegółowe plany wędrówek i wojen. Zapomina się również, że
Dżyngis-chan pozostawił swoim następcom w puściźnie wyryte na tablicach żelaznych ustawy i plany
przyszłych podbojów, dzięki czemu jeszcze w sześddziesiąt lat po jego śmierci mógł jego wnuk
panowad nad największym mocarstwem, jakie kiedykolwiek istniało na ziemi. Gdy bowiem po
Cezarze wybuchła krwawa wojna domowa, gdy ze śmiercią Aleksandra Macedooskiego rozpadło się
niezwłocznie jego wielkie paostwo, gdy Napoleon pozostawił po sobie Francję wycieoczoną i
zwyciężoną, to koczownik Dżyngis-chan przekazał swojemu narodowi plan, który zachował wartośd
przez dwa pokolenia na obszarze od Morza Śródziemnego do Pacyfiku. On to ściągnął na swój dwór
najwybitniejszych uczonych chioskich, on polecił wypytywad wziętych do niewoli, czy nie posiadają
nowych umiejętności, on stworzył system «gooców-strzał», którzy dostarczali mu wiadomości o
wszelkich wydarzeniach na całym terytorium azjatyckim, a jego sztab «jurt-czi» opracował w wieku
trzynastym tak dokładne programy gospodarcze na okresy ośmioletnie, że dwierdmilionowa armia
Dżyngis-chana mogła w zupełnym porządku przebyd drogę z Mongolii do odległej o sześd tysięcy
kilometrów Armenii, pobid potężnych przeciwników a następnie przemierzyd góry i pustynie, nie
tracąc nic ze swej gotowości bojowej. A tymczasem pochód Napoleona do Rosji na przestrzeni
zaledwie trzech tysięcy kilometrów pociągnął za sobą ofiarę sześciuset tysięcy żołnierzy oraz utratę
korony i paostwa.

Chociaż dzieło Japonii nie jest bez precedensu, jednak stanowi pierwszy przykład tzw. gospodarki
planowej. Należy bowiem uprzytomnid sobie, że powołanie przez cesarza Meidzi komisji do
opracowania planu gospodarki paostwowej nastąpiło w czasie, kiedy życie polityczne w Europie i w
odległej Japonii znajdowało się w stanie płynnym. Były to lata 1868 i 1869, kiedy we Francji rozpadało
się w gruzy drugie cesarstwo, kiedy w Hiszpanii rewolucjoniści zmusili królowę Izabelę II do
opuszczenia kraju, kiedy w Rumunii i Serbii walczono o konstytucję, kiedy w Anglii Gladstone został
powołany na stanowisko premiera, a sobór watykaoski ogłosił nieomylnośd papieża. W kwietniu r.
1869 przybyli do Kioto przedstawiciele całej szlachty feudalnej. Nazwano ich «choshi», tj.
wyróżnionymi, dla zaznaczenia, że odtąd ich wiedza i służba będą użyte dla dobra narodu.
Przedmiotem obrad tych «wyróżnionych» było zarówno zalesienie kraju jak i podniesienie poziomu
moralności społecznej tudzież sprawy polityki światowej i organizacja najdrobniejszych jednostek
publicznych. Ich obowiązkiem było od samego początku przyjmowad petycje i wsłuchiwad się w głosy
opinii. Rada paostwa («daijokwan»), złożona z garstki dalekowidzących dajmiów i samurajów, którzy
przyczynili się do przywrócenia władzy monarszej, zajęta była porządkowaniem spraw wewnętrznych
kraju: stworzyła pieniądz obiegowy (jen) i ustaliła jego wartośd w stosunku do waluty zagranicznej,
wprowadziła podatki pieniężne na miejsce ściąganych w naturze (ryż), mianowała przedstawicieli
rządu centralnego na stanowiska zarządzających prowincjami, przygotowała prawo o zniesieniu
własności ziemskiej i odebrała władzę dajmiom. A w tym samym czasie szesnastoletni Meidzi Tenno
za pośrednictwem «choshi» pilnie wsłuchiwał się w głos narodu, przede wszystkim zaś warstwy
kupieckiej «chonin».

Do tej pory kupcy nie mieli nic do powiedzenia. Posiadali oni pewne znaczenie, ponieważ większośd
samurajów i dajmiów była im dłużna wielkie sumy za broo i stroje; wyższe sfery szlacheckie
zastawiały u kupców swoje zbiory ryżu na kilka lat naprzód, a bywało, że najpotężniejszy książę
pożyczał od nich znaczne sumy pieniężne. Ale ci sami kupcy musieli padad na twarz przed spotkanym
dłużnikiem i nie mieli najmniejszego wpływu na politykę Japonii. Ilekrod zaś długi dajmiów dochodziły
do zbyt wysokich sum, kupcy byli zmuszani rozkazem szoguna zrzekad się pożyczonych pieniędzy.

Kupcy japooscy założyli wiele miast, przyczynili się do rozwoju miasta Osaka, a w Jeddo, rezydencji
szoguna, utworzyli wielkie firmy handlowe. Ale nikt nie zdawał się dostrzegad ich istnienia. Uważani
byli za zło konieczne i nikomu ze szlachty nie przyszłoby do głowy wysłuchiwad ich żalów. I oto teraz
wybiła godzina kupców. Ich propozycje i prośby płynęły strumieniem do «choszi» I od nich po raz
pierwszy dowiadywał się cesarz i rząd japooski o gospodarczych koniecznościach kraju. Pomimo
wszelkich obostrzeo kupcy japooscy utrzymywali stosunki handlowe z kupcami zagranicznymi i
okólnymi drogami robili interesy z Francuzami, Rosjanami i Anglikami. To też znali oni białą rasę lepiej
niż ktokolwiek inny w Japonii. Wnet z tego skorzystał cesarz i przy wyborze spośród «choszi»
najlepszych ludzi na członków rzeczywistej komisji planowej «genro-in» zaprosił do niej m. in. trzech
cieszących się największym poważaniem kupców. Przy ich pomocy Japonia zdołała już w r. 1870
zaciągnąd pierwszą pożyczkę zagraniczną na sumę miliona funtów szterlingów. Bankierzy londyoscy
udzielili tej pożyczki tylko na dziewięd lat i zażądali 9% zamiast, jak zwykle, 4% Owe 9,750.000 dano
Japonii w taki sposób, jak się rzuca grosz żebrakowi, gdyż City londyoskie nie znało wówczas tego
kraju i nawet nie chciało o nim wiedzied, a tym bardziej nie przypuszczało, że tą mizerną pożyczką
kładzie podwaliny pod gmach mocarstwa światowego, które równo w 63 lata później zepchnie na
drugie po sobie miejsce angielski przemysł bawełniany, panujący niepodzielnie przez setki lat na
wszystkich rynkach kuli ziemskiej, i które w tym samym czasie rzuci na rynki dotkniętych kryzysem
paostw przemysłowych swoje towary na sumę dwóch i pół miliarda jenów. Ten milion funtów dała
Anglia Japonii w r. 1870 a w r. 1873 po długich rokowaniach pożyczyła jeszcze dwa i pół miliona na
lichwiarskie procenty. Te dwie pożyczki posłużyły cesarzowi do stworzenia podstawy dla swoich
planów reformatorskich. Na chwilę nie przestając studiowad licznych programów gospodarczych,
przedstawionych mu przez «choshi», cesarz przenosi swoją stolicę do Jeddo, którą w tym czasie
przemianowano na Tokio; jednocześnie zostaje otwarta pierwsza w kraju linia telegraficzna, a w r.
1872 Japooczycy uruchomiają kolej żelazną, łączącą Tokio z Jokohamą. Założona w r. 1870
komunikacja pocztowa zostaje w następnym roku włączona do obrotu światowego. Z rozkazu cesarza
przystąpiono do budowy latarni morskich na wybrzeżu, a Szkot Black zaczął wydawad pierwszą w
Japonii gazetę. Lecz najważniejszym wydarzeniem było utworzenie Senatu («genro-in»), który w r.
1875 oficjalnie rozpoczął swoje czynności. Senat ten stał się istotną komisją planowej gospodarki;
senatorowie byli ludźmi wielkiego doświadczenia i wybitnymi patriotami; większośd stanowili ludzie
bogaci i kulturalni, a więc niezależni majątkowo i niepodlegający wpływom. Jak nieposzlakowaną
opinią cieszył się każdy z nich i jak wielki posiadał autorytet, dowodzi fakt, że ostatni spośród ich
grona, pozostający przy życiu senator książę Sajondzi, uważany jest dziś niemal za świętego.

Senat opracował konstytucję i wysłał zagranicę komisje do zaznajomienia się z ustrojem politycznym
innych paostw. W ich rękach zbiegały się wszystkie nici życia społecznego kraju, oni też przesiewali i
wybierali najlepsze wnioski i myśli. W tej swojej działalności «genro-in» podobny był do owego «jurt-
czi», utworzonego przez Dżyngis-chana: jak «jurt-czi» wybierał ze skarbnicy wszystkich kultur
narodów podbitych to, co mogło byd użyteczne dla Mongołów, tak samo Senat japooski w
konstytucjach angielskiej i amerykaoskiej lub w wiedzy francuskiej i niemieckiej umiał odnaleźd te
ziarna, jakich potrzebowała ojczyzna.

Kiedy w r. 1889 otwarto po raz pierwszy parlament japooski, «genro-in» został urzędowo zniesiony.
Jego funkcje i odpowiedzialnośd przed narodem przelano na młody parlament, a członkowie Senatu
otrzymali tytuł «genro», tj. starych mężów stanu. Odtąd powoływano ich, jako nieskrępowanych
żadnymi zobowiązaniami, na sędziów rozjemczych we wszystkich sprawach narodowych. Tak więc de
jure komisja planowej gospodarki przestała istnied, w rzeczywistości zaś cesarz nie przedsiębrał
żadnej decyzji bez zasiągnięcia uprzednio opinii «genro». Nie inaczej postępuje cesarz i dzisiaj, lubo z
tych twórców Japonii współczesnej pozostał tylko jeden przy życiu. Jakoż owi «genro» żyli w cieniu
cesarskiego tronu, nietykalni, otoczeni aureolą czci niemal boskiej. Spełnili swoje zadanie: wytyczyli
drogę. A Japonia pochyliła przed nimi czoło.
ROZDZIAŁ DRUGI
OLIGARCHIE JAPOŃSKIE

Gospodarka planowa Japonii w wieku XIX.

W tym samym czasie, kiedy w Japonii «genro-in» kładł podwaliny pod gmach planowej gospodarki,
zagranica ślepo hołdowała poczętej za Colberta zasadzie «laissez faire», według której handel miał
prosperowad tym lepiej, im mniej opieki roztacza nad nim paostwo. Wówczas też we wszystkich
paostwach uprzemysłowionych, a zatem na całej niemal kuli ziemskiej, panował wszechwładnie
liberalizm, jedynym zaś czynnikiem rozstrzygającym były indywidualne poglądy społeczeostw
nowożytnych na rolę paostwa, jego politykę gospodarczą i światową. Jeśli przeto uprzytomnimy sobie
panujące za granicą stosunki, to zadziwiającym wydad nam się musi dzieło Japonii, która swym
planem gospodarczym wyprzedziła zagranicę o lat osiemdziesiąt i przeskoczyła najbardziej obfitujący
we wstrząsy i najboleśniejszy okres błędów, popełnionych gdzie indziej. Ba! skłonni bodaj jesteśmy
wierzyd wraz z Japooczykami, że są oni przez Boga wybranym narodem.

Wystarczy zresztą garśd faktów. Oto kiedy w roku 1857 Japonia podpisuje układy z zagranicą, w
Niemczech powstaje stowarzyszenie ekonomistów, stanowiące ośrodek niemieckiej doktryny
wolności handlu, a w r. 1860 Anglia i Francja zawierają układ Cobdena, mający byd wzorem przy
wprowadzaniu w życie liberalnych zasad polityki handlowej. W czasie gdy w r. 1869 cesarz japooski
powołuje komisję do opracowania planu gospodarczego, dla związku przemysłowców Niemiec
Północnych wychodzi statut, realizujący zasadę wolności przemysłu. Kiedy zaś Japonia wchodzi w
kontakt z otaczającym ją światem, gdzie indziej rola paostwa ogranicza się do ochrony wolności,
bezpieczeostwa i mienia jednostek, a zwłaszcza ludzi interesu; nie bez słuszności też takie paostwo
ochrzczono mianem «stróża nocnego». Zasada «swobodnej gry sił», prowadząca do przerostu
kapitalizmu, stała się nietykalną.

Jedynie Japonia nie poszła śladem tej polityki gospodarczej, jakiej hołdowała zagranica, nie oddała się
na łaskę przypadku i nie zawierzyła owej rzekomo zbawiennej zasadzie «swobodnej gry sił». Lecz w
jej odmiennym postępowaniu nie należy bynajmniej dopatrywad się jakiegoś cudu lub przypisywad je
geniuszowi Meidzi-Tenno czy też przenikliwości członków «genro». Japonia nie mogła działad inaczej
jak tylko planowo. Paostwo musiało ująd w swoje ręce kierownictwo polityki gospodarczej z tej
prostej przyczyny, że w Japonii nie istniała inicjatywa prywatna, a ona sama z paostwa feudalnego
bez żadnych odchyleo przejściowych przedzierzgnęła się w paostwo przemysłowe.

Kiedy mocarstwa zachodnie pod groźbą armat zmusiły Japonię do otwarcia portów, ludnośd wysp
Archipelagu Japooskiego wynosiła 26 milionów, tj. prawie tyle, co przed stuleciem. Japonia osiągnęła
wówczas maksimum zaludnienia i nie mogła zbierad więcej ryżu ze swoich szczupłych terenów
rolnych i wyżywid większej liczby ludności. Na domiar kraj ten nie posiada prawie wcale surowców. I
dlatego Japonia nie mogła użyd ani nadmiaru produktów rolnych, ani surowców na opłatę
jakichkolwiek ważniejszych przedmiotów wwozu. A jednak ażeby się obronid przed cudzoziemskimi
«barbarzyocami», potrzebna była ich broo: drogie działa i karabiny, maszyny i okręty. Potrzebny był
również silny naród, mnóstwo żołnierzy. Dla zapłacenia za to wszystko pozostawał tylko jeden
środek: radykalne przekształcenie paostwa rolniczego w przemysłowe. Kiedy Japonia szukała wzoru
do naśladowania, widziała przed sobą na pierwszym planie przykład klasyczny - Anglię, której ludnośd
jest stłoczona, podobnie jak japooska, na małych wyspach i nie posiada również dostatecznej
przestrzeni dla wyżywienia silnego narodu. Ażeby stad się wielkim mocarstwem, Japonia musiała za
przykładem Anglii wyzyskad swoje położenie wyspiarskie dla handlu światowego, stworzyd potężny
przemysł oraz przez udoskonalenie produkcji ściągad do kraju potrzebne do życia pieniądze.

Już w pierwszych latach epoki Meidzi japooski program paostwowy streszczał się w dwóch wyrazach:
«sangyo rikkoku», co znaczy «odbudowa za pomocą przemysłu». Wszędzie w Europie, czy to w
Niemczech, czy we Francji i Anglii, szybki przyrost ludności prowadził do uprzemysłowienia kraju. Ale
przekształcanie się Europy pod tym względem trwało dwa stulecia. W Europie a nawet w Ameryce
wszelkie przemiany odbywały się stopniowo, wszystko powoli odkrywano, próbowano i stosowano w
praktyce. Powoli też tworzyła się warstwa pracodawców i mogły byd zbierane kapitały. Europa z
przed osiemdziesięciu lat była dziełem wielkiej ilości przedsiębiorców, bankierów, wynalazców,
myślicieli i polityków. Każdy pracował dla siebie, wyłącznie dla siebie. Metody produkcji
opracowywano za szczelnie zamkniętymi drzwiami zakładów fabrycznych. Najwyższe prawo wolnej
konkurencji miało ten całkiem naturalny skutek, że pracowano bezładnie i zgoła bezplanowo. Kwitnął
indywidualizm. Ponieważ jednak tysiące wynalazców pracowało równocześnie nad tym samym
problematem, przeto wszędzie był widoczny postęp, którego pęd w braku akcji zbiorowej musiał byd
z konieczności zahamowany przez niezmierną stratę energii i niesłychane marnotrawstwo pieniędzy.

W czasie gdy w Europie pracowano bezplanowo wskutek nadmiaru specjalistów, wynalazców i


kapitałów, Japonia musiała podjąd pracę planową i jak najbardziej ześrodkowad swoje wysiłki z tej
prostej przyczyny, że nie posiadała w ogóle zawodowców i nie znała przedsiębiorców w europejskim
tego słowa znaczeniu, tj. kapitalistów. Z wyjątkiem cesarza, zaledwie 276 lenników, dajmiów, mogło
swoje płody ziemne wymienid na maszyny. Ale wówczas groziłaby niechybna śmierd głodowa
samurajom i chłopom, których utrzymywali dajmiowie, chod w rzeczywistości byli przez tamtych
utrzymywani; a zresztą nie przelewało się i u dajmiów. Bo w Japonii rodziło się tylko tyle ryżu, ile go
spożywał kraj.

Zatem tylko lennicy, a ściśle mówiąc, dwie lub trzy rodziny, którym dzięki związkom pokrewieostwa z
szogunem udało się uzyskad dla siebie wyjątkowe przywileje, mogły ostatecznie wnieśd trochę
kapitału. Tak też uczynili: pierwszą w ogóle w Japonii fabrykę, mianowicie przędzalnię bawełny z
5.000 wrzecion, założył w roku 1862 książę Satsuma, a pierwszą przędzalnię jedwabiu - lennik
Maebashi w r. 1870. Pierwsza odlewnia żelaza należała do szlachcica Mitsui. Z wymienionych tylko
rodzina Mitsui miała doświadczenie handlowe, gdyż spośród wszystkich rodów samurajskich oni jedni
zajmowali się handlem. Wywodzili się od dajmia Omi i należeli do klanu Sasaki a kupcami byli od
trzystu lat; założyli nawet coś w rodzaju banku. Ale żaden Mitsui, podobnie jak w ogóle żaden
Japooczyk, nie mógł w ciągu dwustu pięddziesięciu lat opuścid kraju i wyjechad za granicę, to też
brakło im wiadomości technicznych, chociaż, jak Satsuma i Maebashi, posiadali nieco gotówki.

Zauważmy tylko: wobec przypuszczalnie 90.000 bankierów, czynnych na Zachodzie w połowie


ubiegłego stulecia, w Japonii istniało co najwyżej trzech kapitalistów; gdy Europa miała na zawołanie
niesłychaną ilośd inżynierów, Japonia nie posiadała ani jednego zawodowca, i wreszcie w Japonii nie
było ani jednej szkoły technicznej, gdy Europa rozporządzała czterema tysiącami takich szkół.

Byłoby więc zgodne z duchem czasu, gdyby Japonia otworzyła na oścież swoje drzwi i zniosła wszelkie
zakazy wyjazdu za granicę dla umożliwienia jak największej liczbie swoich synów pobierania nauki u
białych i pochłaniania wiedzy europejskiej. Lecz Japonia nie cofnęła zakazów, gdyż dokładnie poznała
wady białych, którzy teraz swobodnie przybywali do niej i odjeżdżali: Rosjanie, Anglicy, Amerykanie i
Francuzi tracili więcej energii, ażeby sobie szkodzid i wzajemnie się oszukiwad, niż żeby się uczyd i
ciągnąd wspólne korzyści z ziemi japooskiej. Japooczycy spostrzegli, jak kłamliwie i jednostronnie
przebywający u nich konsulowie, kupcy i turyści informowali swoich ziomków o Japonii, i
zmiarkowali, że zagranica mylnie ocenia ich kraj. To też nie chcąc naśladowad cudzych błędów ani dad
się otumanid rojem sprzecznych i powierzchownych poglądów, rząd japooski dawał pozwolenia na
wyjazd za granicę i pieniądze tylko tym, którzy już z góry przedstawiali wszelkie możliwe gwarancje i
zdawali się byd nieprzedajni, mądrzy oraz pozbawieni uprzedzeo. Tysiące najrozmaitszych zagadnieo
paostwowych czekało rozstrzygnięcia i mnóstwo palących pytao domagało się odpowiedzi. W
poszukiwaniu właściwej drogi postępowania napotkał cesarz wiele spraw, których nikt w Japonii
wyjaśnid mu nie mógł, i z tego powodu w latach 1870 i 1871 wysłał za granicę komisje w celach
naukowych udzielając im ściśle określonych instrukcji. Gdy w Europie poznawanie obcych krajów i
świeżo «odkrytej» Japonii pozostawiono inicjatywie prywatnej i gdy liczni Europejczycy podróżowali
po świecie bez ładu i celu, a zebrane przypadkowo wiadomości obracali przede wszystkim na korzyśd
własnych, prywatnych interesów, Japonia, chodby ze względów oszczędnościowych, nie mogła sobie
pozwolid na marnotrawstwo sił przy badaniu obcych krajów. Jeszcze dziś Europa patrzy na Japonię
oczami tych podróżników, którym środki materialne pozwoliły na odbycie tak dalekiej wycieczki, a
tymczasem Japooczycy poznali nas gruntownie za pośrednictwem swoich specjalistów, najlepszych
obserwatorów i ludzi, wybranych spośród dziesiątków tysięcy dla ich wybitnej inteligencji i prawości.
W Japonii skarb paostwa ponosił i poniekąd dziś jeszcze ponosi koszty takich podróży i badao, nic też
dziwnego, że paostwo przede wszystkim korzysta z wiadomości zdobytych przez swoich
wysłanników.

Przemysł europejski przez długie lata posiadał cechy nacjonalne i pozostawał oszaocowany ze
względu chodby na zawiśd, jaką żywią do siebie poszczególne narody. Natomiast przemysł japooski
jedynie dzięki formie swojej budowy, jak również dzięki umiejętności swych założycieli stał się
międzynarodowym, międzynarodowym w tym znaczeniu, że potrafił wyzyskad dla swoich celów
wynalazki wszystkich krajów. Z małego i biednego narodu rybaków i chłopów Japonia w czasie
zadziwiająco krótkim przekształciła się w potężne mocarstwo światowe nie tylko dlatego, że tworzyła
swój przemysł w półtora wieku po Europie i że w ten sposób uniknęła popełnionych tam błędów, i nie
dlatego również, że nie potrzebowała robid kosztownych eksperymentów i mogła od razu nabyd w
stanie gotowym wszystko, co było najbardziej współczesne; osiągnęła swą wielkośd, ponieważ nie
pozostawiła nic przypadkowi, i dzięki olbrzymiemu wysiłkowi stała się pierwszym narodem, który
stworzył planowo swój przemysł. W braku kapitału, surowców, kierowników i zawodowców musiało
paostwo ująd w swoje ręce ster gospodarstwa kraju.

Kiedy wróciły do Japonii wysłane przez cesarza komisje i pierwsi zawodowcy stanęli na usługi
ojczyzny, samo paostwo musiało wprowadzid w życie ich plany, gdyż tylko skarb posiadał pieniądze.
W przeciwieostwie do Europy z r. 1870, gdzie bankierzy, kupcy, przemysłowcy i kapitaliści wywierali
wpływ na paostwo, ponieważ oni jedni uchwycili inicjatywę w swoje ręce, w Japonii samo paostwo
musiało wszystkim kierowad i wszystko organizowad; ono też było przez długi czas jedynym
czynnikiem dysponującym potrzebnymi po temu wiadomościami i wzięło na swoje barki całkowite
brzemię pracy twórczej.

Bez wątpienia w tej pracy było wielce pomocnym dla paostwa uduchowienie narodu japooskiego i
jego wysoce rozwinięte poczucie wspólnoty rodzinnej. W Europie na najlżejszą bodaj próbę ze strony
mężów stanu wtrącenia się do gospodarki kraju odpowiadano niezwłocznie okrzykami oburzenia,
lokautami i odmową pożyczki. Natomiast w Japonii mógł cesarz kierowad samowładnie sprawami
gospodarczymi nie tylko dlatego, że tak teraz jak i przed tysiącem lat osoba monarchy była uważana
za istotę boską (nawet za rządów szogunów rodzina panującego była zawsze nietykalna), lecz przede
wszystkim dlatego, że naród japooski od czasów niepamiętnych gnębiony powtarzającymi się stale
klęskami żywiołowymi, trzęsieniami ziemi i tajfunami, zrozumiał, iż jednostka jest niczym i że tylko
przy ścisłej współpracy wszystkich rodaków można stawid czoło mocom natury. Najwięcej
poszkodowanymi w dobie tych poczynao gospodarczych byli dajmiowie, a jednak Japonia nie
spotkała z ich strony żadnego oporu i nie potrzebowała liczyd się z przeszkodami natury bankowej lub
handlowej. Jak już zaznaczyliśmy, Japonia nie obfituje w surowce2, natomiast posiada robotnika
przyzwyczajonego do twardego życia i nie myślącego wyłącznie o sobie. Jeśli porównamy Europę i
Japonię z miarą ryżu, to każdy Europejczyk będzie się uważał za jedno ziarno nie chcąc pamiętad, że
dopiero nagromadzenie tych ziaren tworzy miarę. Natomiast Japooczyk powie o sobie, że jest ryżem,
a jakież znaczenie posiada poszczególne ziarno wobec całej miary?

Ekonomiści i rzeczoznawcy europejscy również doradzali nowe kierunki gospodarcze, a niektóre


rządy opracowywały nawet odpowiednie ustawy, ale rozpoczynał się opór czynny lub bierny z chwilą
kiedy chodziło o zrezygnowanie z najdrobniejszego z «praw nabytych».

Mając do wyboru izolację lub uprzemysłowienie Japonia wybrała to drugie i za wszelką cenę
postarała się kroczyd po tej drodze. Myślano tam wyłącznie o «mierze ryżu» a nigdy prawie o
«ziarnie», i nie ma w tym żadnej pochwały, lecz proste stwierdzenie faktu, inaczej bowiem nie
podobna byłoby zrozumied skuteczności centralizacji japooskiej. I powyższe określenie nie jest
pustym frazesem, ponieważ wiadomo, że skoro najważniejszym warunkiem, od którego zależało
zespolenie i uprzemysłowienie Japonii, było zniesienie ustroju feudalnego, dajmiowie w sierpniu
1871 r. złożyli w ofierze swe odwieczne przywileje i zrzekli się swych rozległych posiadłości. Jakże to
pisali wówczas dajmiowie do Meidzi-Tenno? «W głębokiej czci ofiarujemy wszystkie nasze dobra z
prośbą, aby dwór cesarski wydał ustawy, które by uczyniły z paostwa jedną uporządkowaną całośd».

Tak oto do liczby czynników pomyślnych dla rozpoczęcia gospodarki planowej, jak: brak
współzawodnictwa i słabo rozwinięty indywidualizm, przybyła bezgraniczna ofiarnośd warstwy
posiadającej, która dzierżyła władzę. A ponadto istniał jeszcze jeden ważny czynnik. Walki, jakie przez
setki lat prowadziły między sobą wszystkie paostwa europejskie, obarczyły je brzemieniem długów.
Rządy Francji, Anglii i Rosji musiały poświęcid znaczną częśd swojej energii na zaciąganie pożyczek.
Połowa Europy była klientką Fuggerów i Welsów a później Rotszyldów. Panujący wciąż potrzebowali
pieniędzy nie tyle w celu założenia pożytecznych placówek wytwórczości, jak w Japonii, ile na opłatę
procentów od pożyczek lub też na utrzymanie drogiego aparatu administracyjnego. Z Japonią stało
się inaczej: była ona paostwem feudalnym; aż do chwili swego uprzemysłowienia nie miała żadnego
długu zagranicznego, ponieważ nie łączyły jej żadne stosunki z obcymi krajami. Na domiar nie
obarczał jej jakikolwiek dług wewnętrzny z powodu braku większego kapitału na rynku krajowym.
Poddani chłopi zmuszeni byli swą pracą utrzymywad nie tylko siebie, lecz i cały rząd japooski, 276-ciu
dajmiów, szoguna i cesarza, przeto pieniądze mogli mied tylko kupcy; oni też uzbierane w ciągu
stuleci złoto chętnie zaofiarowali teraz na potrzeby paostwa. Pierwszą swoją pożyczkę wewnętrzną
na sumę trzydziestu milionów jenów zaciągnęła Japonia w r. 1872. To też gdy Europę pożerały

2
Ob. wiadomości statystyczne na koocu książki.
procenty od zaciągniętych przed wiekami pożyczek, Japonia na początku swej drogi ku
uprzemysłowieniu nie była obciążona żadnym brzemieniem tego rodzaju.

Początek zaś był taki, że znajdujące się w kraju niewielkie zasoby złota i srebra Japonia użyła na
eksploatację kopalo, ażeby szybko i łatwo pozyskad kapitał na nowe inwestycje. Rząd sprowadził
angielskich, amerykaoskich i dwóch niemieckich inżynierów górniczych dla zorganizowania górnictwa
według nowoczesnych zasad. Jednocześnie wydobywano węgiel oraz założono podwaliny pod
współczesną produkcję miedzi, która jest dziś bodaj jedynym surowcem w Japonii; do r. 1923 ta
produkcja znajdowała się mniej więcej na trzecim miejscu wydobycia światowego, ale spadła do 3.9%
od czasu, kiedy w r. 1928 odkryto wielkie złoża miedziane w belgijskim Kongo, w Kanadzie i Peru.
Wszystkie kopalnie, których liczba na terytorium właściwej Japonii wynosi około 350, zostały otwarte
przez paostwo, a do r. 1888 tylko rząd zajmował się wydobyciem kopalin nowoczesnymi metodami.
Dochodów z górnictwa użyto następnie na stworzenie japooskiego przemysłu włókienniczego, który
dziś opanowuje rynki. W nader ciekawych memoriałach członkowie «genro-in» udowodnili, że
Japonia wzorując się na Anglii nie może zakładad ani wytwórni środków żywnościowych, ani
przemysłu budowlanego, lecz winna skierowad swą uwagę wyłącznie na włókno jako artykuł masowy,
zwłaszcza że przędzalnictwo jedwabiu było od wieków jedyną poważniejszą gałęzią przemysłu
krajowego. Jakoż w r. 1872 otwarto szkołę przemysłu jedwabniczego dla 4.000 dziewcząt, a w r. 1874
założono wzorową przędzalnię o napędzie wodnym i zaangażowano szwajcarskiego specjalistę celem
znalezienia sposobu zużytkowania odpadków jedwabiu.

Z pierwszej pożyczki angielskiej paostwo zakupiło w r. 1870 w Lancashire dwie nowoczesne maszyny
po 2.000 wrzecion do przędzenia bawełny i sprowadziło niemieckiego inżyniera do ich doglądania i
ewentualnie do ulepszenia ich konstrukcji. Prawie w tym samym czasie z rozkazu cesarza otwarto
dwie cementownie paostwowe i paostwową hutę szklaną z amerykaoskimi maszynami oraz
przystąpiono do zakładania gazowni, elektrowni, blichowni, tkalni i fabryki konserw.

Pierwszą w Japonii kolej żelazną wybudowało paostwo; do r. 1905 kapitał prywatny nie odgrywał
żadnej roli w kolejnictwie japooskim. Żegluga japooska zaczęła się od zakupu przez skarb paostwa
kilku starych statków zagranicznych, a dalszą budowę okrętów podjęły stocznie paostwowe w Uraga3.

3 Przewrotowi technicznemu towarzyszył, oczywiście, przewrót w dziedzinie obyczajów. Poniższa tablica


chronologiczna, sporządzona wyłącznie na podstawie źródeł japooskich a przede wszystkim oparta na
statystyce Inazo Nitobe, daje dokładny obraz reform socjalnych na terenie Japonii w epoce Meidzi oraz
trudności, z jakimi borykad się musiał niewiarogodnie młody przemysł japooski:
 r. 1868. Meidzi Tenno ślubuje wiernośd.
Zamknięte dotychczas przez feudalnych władców drogi zostają oddane do użytku publicznego i
zniesione myta drogowe.
Wprowadzenie waluty ustalenie wartości jena w stosunku do kursu zagranicznego.
 r. 1869. Proklamowanie równości czterech stanów: samurajów, chłopów, kupców i rzemieślników.
Budowa pierwszej linii telegraficznej.
Druk pierwszej japooskiej gazety.
 r. 1870. Otwarcie pierwszej komunikacji okrętowej między Tokio i Osaka.
Otwarcie szkół ludowych w Tokio.
Rząd wysuwa sprawę szczepienia ospy i zaleca je stosowad.
Rozpoczęcie prac nad kodyfikacją prawa.
 r. 1871. Otwarcie mennicy w Osaka.
Urzędowe zniesienie ustroju feudalnego.
Otwarcie ruchu pocztowego w większych miastach.
Do r. 1884 paostwo było jedynym organem, z którego ramienia przeprowadzano niezbędne prace
badawcze, który kupował maszyny i udzielał potrzebnych środków do rozwoju wytwórczości. Już w r.
1875 członkowie «genro-in» ustalili potrzeby, możliwości i źródła pomocnicze kraju z tą samą
pieczołowitością, z jaką rząd sowiecki studiuje zagadnienie gospodarki paostwowej i z jaką twórcy
«new deal» w Ameryce głowią się nad sposobami zaprowadzenia ładu w życiu gospodarczym swego
kraju.

Lecz w Japonii paostwo wzięło na siebie rolę przedsiębiorcy; uczyniło to nie w celach osobistych i nie
z powodów, jakimi kieruje się Rosja lub jakie zalecają amerykaoscy zwolennicy gospodarki planowej i
większośd ekonomistów włoskich. Rząd japooski torował tylko drogę, obejmował kierownictwo i
wskazywał cele, co raczej przypomina metody dzisiejszej gospodarki paostwowej w Niemczech. Z
chwilą jednak kiedy zawodowcy paostwowi wyszkolili sobie szeregi następców, a coraz liczniejsze
uczelnie wychowywały młode pokolenie inżynierów i organizatorów, paostwo zaczęło wycofywad się
stopniowo z kierownictwa przedsiębiorstw przemysłowych. Chociaż i dziś istnieją jeszcze w Japonii
fabryki paostwowe ze 136.000 robotników paostwowych, te jednak przedsiębiorstwa rządowe
poczynając od roku 1884 w okresie następnych lat dwudziestu przeszły w ręce prywatne. Dla
uniknięcia zbyt wielkiego zamieszania w paostwowym aparacie administracyjnym oddano w r. 1884
w ręce prywatne nasamprzód przemysł włókienniczy, a w r. 1888 postąpiono podobnie z kopalniami.
Japonia z całą świadomością przerzuciła się od kapitalizmu paostwowego do prywatnego, odkąd jej
sfery kierownicze zrozumiały, że temu drugiemu niesłusznie jest stawiany zarzut, jakoby jego
wyłącznym celem był zysk, gdy w rzeczywistości jest on ustrojem «zysków i strat».

Budowa pierwszej cegielni.


Wydanie pozwolenia na obcięcie zwijanych warkoczy, jakie dotychczas byli obowiązani nosid
mężczyźni.
Wydanie rozporządzenia, zabraniającego samurajom uciskania niższych warstw społecznych.
Zniesienie szczególnych odznak w ubiorze, mających na celu odróżnianie warstw społecznych.
Pozwolenie zawierania małżeostw pomiędzy obywatelami różnych stanów.
 r. 1872. Wprowadzenie banknotów papierowych wg wzoru pruskiego.
Otwarcie pierwszego browaru.
Uruchomienie pierwszej kolei żelaznej.
Budowa pierwszej gazowni.
Uprawnienie do wyboru zawodu i zajmowania się handlem.
Wydanie prawa bankowego
 r. 1873. Wprowadzenie kalendarza gregoriaoskiego.
Rozporządzenie o powszechnej służbie wojskowej.
 r. 1874. Petycja o otwarcie parlamentu.
Powstanie pierwszego stronnictwa politycznego.
Pierwsze przemówienie publiczne w Japonii.
Wprowadzenie cygar papierosów.
 r. 1875. Otwarcie pierwszej stacji meteorologicznej.
Wprowadzenie przez misjonarzy amerykaoskich gry w piłkę nożną, która dziś stała się sportem
narodowym.
 r. 1876. Zakaz noszenia miecza na ulicy.
Otwarcie pierwszej szkoły rolniczej.
 r. 1877. Japonia członkiem światowego związku pocztowego.
Pierwszy telefon.
 r. 1878. Pierwsze powozy konne w Tokio.
Zakup patentów Hotchkissa na wyrób broni.
Kiedy już życie gospodarcze Japonii stało się zbyt skomplikowanym, aby mogła nim kierowad garstka
urzędników, a paostwo nie chciało dłużej dźwigad tego ciężaru i nie miało dośd pieniędzy na
konieczne inwestycje wówczas monopole paostwowe przekształcono na prywatne. W latach tłustych
pozwolono kapitałowi prywatnemu ciągnąd zyski, ale jednocześnie zmuszano go za pomocą
odpowiednich przepisów i nadzoru do pokrywania strat chodby ostatnim groszem funduszu
rezerwowego. W ten sposób zrodziła się podnieta do robienia interesów. Wszelkie nadużycia,
hamowane już przez samą naturę Japooczyka, stały się w praktyce prawie niemożliwe. Przejęcie
przedsiębiorstw przez inicjatywę prywatną utorowało drogę kapitałowi obcemu, przeważnie
angielskiemu, dzięki czemu nieuniknione straty w czasach kryzysowych nie obciążały skarbu paostwa,
a co za tym idzie i podatników, lecz spadały przeważnie na barki wierzycieli cudzoziemskich. Główne
kierownictwo w tak powstałych przedsiębiorstwach prywatnych ujęły teraz w swe ręce dwa czy trzy
rody, które czuwały nad produkcją i organizacją sprzedaży, a zwłaszcza skoncentrowały pod swym
zarządem wszystkie podstawowe środki wytwórczości. Ale ryzyko ponosili wszyscy wspólnicy,
gospodarka zaś japooska oparła się odtąd na szerokiej podstawie światowej.

Monopole państwowe przechodzą w ręce rodów Mitsui i Mitsubishi.

Około r. 1885 rząd japooski ze wzmożoną energią przystąpił do przekazywania przedsiębiorstw


paostwowych w ręce prywatne. Z punktu widzenia teorii było to nader ważną zmianą w polityce
gospodarczej, w rzeczywistości zaś wszystko pozostało właściwie po dawnemu. Liczba kapitalistów
japooskich była bodaj ta sama, co w czasie otwarcia portów dla okrętów zagranicznych; inaczej nawet
byd nie mogło, skoro przedsiębiorstwa paostwowe przelewały swoje zyski do skarbu, nie zaś do
kieszeni osób prywatnych. Zwiększyły się wprawdzie szeregi zawodowców japooskich, ale
jednocześnie wzrósł duch przedsiębiorczości, zbyt głęboko bowiem tkwiła w duszy narodu pogarda
dla pieniądza i handlu. Przecież dziś jeszcze w oczach przeciętnego Japooczyka o wiele większe
znaczenie ma biedny oficer, kapłan, chłop lub rzemieślnik niż którykolwiek z oligarchów miejscowych.
Po zniesieniu ustroju feudalnego przejęta wprawdzie niektóre zasady kapitalistyczne: przyzwyczajono
się np. uważad płacę za równoważnik wykonanej pracy i uświadomiono sobie pojęcie korzyści; a
jednak ubóstwo nadal otaczano czcią, pracę zaś kulisa, rzemieślnika lub przemysłowca wciąż
uważano za obowiązek, za misję, którą spełnid należy w służbie narodu. A przecież od r. 1871
mennica w Osaka wybijała już pieniądz metalowy, od roku zaś 1872 ukazały się banknoty papierowe,
którymi zaczęto płacid za pracę zaniechawszy dawnych środków płatniczych - ryżu i sztab złota.
Wydane w r. 1872 przepisy bankowe bynajmniej nie osłabiły wśród mas ludowych pogardy dla
pieniądza, a zmysł przedsiębiorczości w dalszym ciągu pozostał obcym dla Japooczyka. Dlatego też z
chwilą kiedy paostwo usunęło się od bezpośredniego kierownictwa swymi fabrykami, dalsze ich
prowadzenie mogły, oczywiście, ująd w swe ręce tylko wzmiankowane powyżej rody, które, podobnie
jak rząd, były zatrudnione w przemyśle. Dwadzieścia lat trwała bezczynnośd owych rodów,
spowodowana samowładczą akcją przemysłową rządu japooskiego, teraz zaś - wyłoniły się na
widnokręgu życia gospodarczego rodziny- Mitsui, Satsuma, Mitsubishi i Okura. Monopole paostwowe
przekształciły się w monopole wielkich rodzin, posiadających kapitały, doświadczenie i wiadomości
techniczne. Na miejsce pięciu czy dziesięciu dyrektorów naczelnych w fabrykach paostwowych
powstało teraz 12 koncernów prywatnych, których liczba wkrótce zmalała do czterech, dziś zaś
istnieją już tylko trzy firmy. One to ujęły w swe ręce zarząd wszystkich większych zakładów
przemysłowych, wszystkich banków i niemal wszystkich środków komunikacji, a mając możnośd
ustalania cen i: wywierania decydującego wpływu na giełdy i towarzystwa eksportowe, roztaczają
swój nadzór nad mnóstwem drobnych fabryk i nad tzw. wolnym handlem. Dziś rody Mitsui i
Mitsubishi stały się paostwem w paostwie. Nie znaczy to bynajmniej, aby przejęcie gospodarstwa
krajowego przez osoby prywatne z rąk paostwa miało wywrzed jakikolwiek wpływ na samą zasadę tej
gospodarki: jest ona prowadzona i tak samo scentralizowana teraz w Japonii Mitsuich, jak była
niegdyś w Japonii cesarza Meidzi Tenno4).

Przemysłowcy europejscy i amerykaoscy są dziś jeszcze pełni podziwu dla niewiarogodnej


dokładności oraz niesłychanej sprężystości i drobiazgowego przygotowania, jakie cechują wszelkie
transakcje handlowe Japonii; wciąż jeszcze wprowadza w osłupienie nienaganna organizacja i zręczna
propaganda handlu japooskiego oraz niezrównaną wydaje się współpraca z tym handlem japooskich
dyplomatów, bankierów, kupców, przemysłowców i przedstawicieli handlowych. Lecz nie te
szczegóły powinny byd przedmiotem zachwytu: atak japooski na rynki światowe jest tylko dlatego tak
niezwykle czynny i owocny w skutkach, że nie idzie samopas, lecz jest kierowany. Bajecznie szybki
rozwój przemysłu japooskiego jest tylko logicznym następstwem stosowania planu, precyzyjnie
opracowanego początkowo przez rząd a następnie przez potężną i zespoloną organizację prywatną.
Inaczej dzieje się w Europie, gdzie chęd zysków wywołuje namiętne walki i prowadzi do rozbieżności
w interesach handlowych.

Ministrowie i banki, fabryki i kopalnie, stronnictwa polityczne i gazety - wszystko to pracuje w Japonii
w całkowitej zgodzie, podobnie jak w ludzkim ciele serce i mięśnie, mózg i żołądek. Początkowo te
instytucje podlegały paostwu, które je stworzyło i nimi kierowało, a dziś należą wszystkie do dwóch
lub trzech rodów. Głowy tych rodów kontrolują i prowadzą najważniejsze gałęzie przemysłu
krajowego: baron Mitsui, wicehrabia Iwasaki, szef koncernu rodziny Mitsubishi, i może jeszcze
Sumitomo - oto wszystko.

Działalnośd Japonii jest jasna i logiczna, ponieważ jest wyrazem myśli jednego mózgu, gdy natomiast
w Europie i Ameryce gospodarstwem krajowym kieruje niezmierna ilośd ludzi, którzy prawie nigdy nie
zaniedbują własnych interesów i stale zwalczają się wzajemnie.

Kraj chłopów i rybaków, stłoczonych na nieurodzajnych i biednych wyspach, nawiedzanych przez


trzęsienia ziemi (a takim była Japonia przed pół wiekiem), przekształcił się w tym okresie w
najgroźniejsze na kuli ziemskiej mocarstwo przemysłowe, ponieważ zmusiły go do gospodarki
planowej zarówno natura, jak i przeszłośd historyczna. Naród japooski mógł się powiększyd z 26
milionów w r. 1854 do 69 milionów w r. 1935, mógł podbid dalsze 30 milionów i stworzyd imperium

4 Według statystyki, ogłoszonej przez Bank Japooski, w r. 1932 istniało w Japonii 56.985 przedsiębiorstw
handlowych, przemysłowych i bankowych. Ich subskrybowany kapitał wynosił łącznie dwadzieścia miliardów
jenów, z czego wpłacono 13 miliardów. 68% tego kapitału znajdowało się w rękach 1,5% wszystkich
przedsiębiorców.
W r. 1913 - 1.614 banków japooskich rozporządzało kapitałem 565 milionów jenów i miało depozytów na sumę
1,443.500 jenów. W roku 1930 było w Japonii 881 banków z kapitałem 2.171,000.000 jenów i w depozytach
9.292,300.000 jenów. Lecz z tej liczby tylko pięd banków trzyma w swych dłoniach prawie połowę tej sumy, a
mianowicie 4.120,000.000 jenów. Na czele tych banków stał bank Mitsui z 885 milionami.
tak samo zaludnione jak Stany Zjednoczone, ponieważ los zmusił go do planowego i przemyślanego
działania, gdy tymczasem ten sam los pogrążył Europę w chaosie i marnotrawstwie5).

Nie miałoby sensu zaprzeczad tym niezbyt pocieszającym faktom. Swoją wielkośd zawdzięcza Japonia
nie geniuszowi swej rasy, lecz temu, że konsekwentnie kroczyła po raz obranej drodze, jedynej, jaka
przed nią stała otworem. Juści, Europa nie umarła, a rasa biała bynajmniej nie jest u kresu swoich sił.
Lecz czas już przypomnied sobie o tych siłach...

Mózg ekspansji. Rodziny Mitsui i Mitsubishi.

Przeglądając japooskie rejestry handlowe lub wykazy akcjonariuszów i najwybitniejszych podatników


wciąż spotykamy nazwiska Okura - dostawców armii japooskiej, Okazaki - wielkich przemysłowców w
Kobe, Sumitomo - bankierów i wielkich przemysłowców w Osace. Ale są to zaledwie małe płotki w
porównaniu z tak wielką rybą, jaką jest rodzina Mitsui, której osobisty majątek wynosił w r. 1935 z
górą 3 miliardy złotych i która bezpośrednio zarządza 224-ma najrozmaitszymi i najważniejszymi
przedsiębiorstwami o łącznym kapitale blisko 10 miliardów zł.6).

5
Po zakooczonym w grudniu 1935 roku spisie ludności japooski urząd statystyczny ogłosił, że nie później niż w
marcu 1936 r. liczba mieszkaoców Japonii przekroczy 100 milionów.
6 Trust Mitsui ogłosił w r. 1934 następujące dane liczbowe:
«Mitsui Gomei Kaisha» o kapitale 300 milionów jenów posiadał wszystkie akcje następujących spółek:
«Mitsui Bushan Kaisha», spółka handlowa: kapitał 100 milionów, rezerw 65 milionów jenów; firma ta
ześrodkowała w swoich rękach przede wszystkim stosunki handlowe rodziny Mitsui z zagranicą; utrzymuje 15
wielkich filii w Chinach, posiada biura w Hong-kongu, Manilli, Sajgonie, Singapurze, Kalkucie i w Rangunie, oraz
pięd wielkich kolonii na Jawie i Sumatrze, a wreszcie filie w Sydney, Melbournie, San Francisco, w Nowym Jorku,
Seattle, Toronto, Capetown, Londynie i w dwudziestu trzech innych miejscowościach.
«Mitsui Kozam Kaisha», towarzystwo górnicze: kapitał 100 milionów, rezerw 23 miliony jenów. Produkcja
roczna: węgla 7 milionów ton, ponadto kopalnie miedzi, cynku itp.
«Mitsui Ginko», Bank Mitsui: kapitał 100 milionów, rezerw 53 miliony jenów, depozyty: w r. 1930 - 649
milionów, w r. 1934 - 885 milionów jenów. Filie w Londynie, Nowym Jorku, Szanghaju, Bombaju, Surabai i w
Kairze. Ścisłe stosunki handlowe z Barclays Bank i Midland Bank w Londynie oraz Chase Bank, Bankers Trust Co.
i National City Bank w Nowym Jorku.
«Mitsui Trust»: kapitał 30 milionów, depozyty w r. 1935 - 414 milionów jenów.
Ponadto do «Mitsui Gomei Kaisha» należą: wszystkie akcje założonej w r. 1872 papierni Odzi Seishi Kabushiki
Kaisha. której kapitał w r. 1935 wynosił 150 milionów jenów, fabryki celulozy Sakai, fabryki farb w Miike, T-wa
Domów Towarowych Toshin Soko Kaisha, T-wa Mitsukoshi Gofu Kuten (największe magazyny w Tokio), huty w
Shibaura i fabryki stali Nippon. Ród Mitsui posiada poza tym kopalnie rudy w Hokkaido, huty Nippon Sp. Akc.,
fabryki sztucznego jedwabiu Sp. Akc. «Toyo», przędzalnie bawełny Kanegafushi, Hokkaido Iwo (siarka),
wszystkie plantacje trzciny cukrowej, wszystkie firmy handlujące herbatą w Taiwan, Kiriku Timber Co. (drzewo),
T-wo Ubezpieczeo Taisho, Claude i Daishi, Sp. Akc. (saletra) i niezmierną ilośd pomniejszych firm. Ród Mitsui
posiada również koncesje w Rosji, Afryce i w Meksyku. Ścisłe stosunki łączą ich z General Electric Co., z Bankiem
Francusko-Japooskim, z największą stocznią duoską Burmeister i Wain, z firmą Babcock i WiIcox oraz wielu in.
Wszystkie ważniejsze przedsiębiorstwa pozostają pod osobistym zarządem jednego lub kilku członków rodu
Mitsui. Głową tego wielkiego rodu jest dzisiaj baron Hashiromeon Mitsui, a najczynniejszym członkiem młody
Takahisa Mitsui, który często przebywa w Niemczech.
Obroty handlowe rodu Mitsui oceniono urzędownie w r. 1930 na około 1 miliard 700 milionów jenów. Poza tym
rodem istnieje jeszcze ród Mitsubishi, który zdobył prawie takie samo znaczenie.
Ród Mitsubishi posiada pod swoim zarządem 92 firmy o wspólnym kapitale około pięciu miliardów jenów. Ich
centrala «Mitsubishi Goshi Kaisha» z kapitałem 120 milionów jenów (rok 1935) posiada w swych rękach
większośd akcyj następujących przedsiębiorstw:
Ponadto ta rodzina rządzi za pośrednictwem swoich banków i towarzystw holdingowych niezliczoną
ilością innych placówek przemysłowych i handlowych. Przez ręce tej rodziny w r. 1933 przeszło 85%
całej importowanej do Japonii wełny, 40% całej ilości zboża, 57% japooskiego węgla i 40% wywozu i
wwozu maszyn.

Według podania japooskiego, wszystkie przedsiębiorstwa i cały olbrzymi majątek rodziny Mitsui
pochodzą z jednego źródła, a był nim ukryty w głębi ziemi skarb, znaleziony przez założyciela tego
rodu, dzięki wskazówkom pewnego dobrego ducha. Wygląda to, oczywiście, na bajkę, w każdym
jednak razie pierwszy Mitsui niezależnie od dobrych stosunków z duchami musiał mied również
niepospolity zmysł do interesów. Ów przodek dzisiejszych władców Japonii pierwszy wprowadził w
tym kraju sprzedaż za gotówkę i zniósł rachunki roczne, będące przedtem w powszechnym użyciu. On
pierwszy również zaczął sprzedawad tkaniny w dowolnej mierze, gdyż do tego czasu można było
kupowad tylko całe sztuki, a wreszcie w r. 1660 wymyślił coś w rodzaju obrotu czekowego,
mianowicie wydawał kwity towarowe na różne swoje firmy w Kioto, Osaka i Jeddo, zaoszczędzając w
ten sposób na wysokich kosztach wojskowego konwoju przy przesyłce złota i przekształcając swoje
małe, czysto lokalne przedsiębiorstwa handlowe na wielkie, obejmujące całą Japonię. Założył on bank
Mitsui («Mitsui Ginko»), który pożyczał pieniądze szogunom; w r. 1871 na rozkaz cesarza stworzył
japooski pieniądz papierowy i puścił w obieg papierowe banknoty.

Jak widzimy, świt potęgi rodziny Mitsui przypomina zupełnie świt Fuggerów niemieckich i
Rotszyldów. Gdzież jednak jest dzisiaj ród augsburskich Fuggerów i czymże są dziś Rotszyldowie
wobec rodziny Mitsui, jedynej na kuli ziemskiej, której zdaje się nie obowiązywad powszechne prawo
wznoszenia się i opadania?

Tak. Synowie i wnuki europejskich i amerykaoskich magnatów umieją tylko tracid siły na zaspokajanie
swych namiętności; ostatni z Fuggerów całą energię wyładowuje w grze w polo, a paryskiego
Rotszylda interesuje tylko jego teatr prywatny. A tymczasem potomkowie Hacirobe Mitsui w trzysta
lat po jego śmierci są potężniejsi i bardziej czynni niż kiedykolwiek. W ich rękach znajdują się
największe w Japonii wytwórnie artykułów żywności, japooski ciężki przemysł i najpotężniejsze
dzienniki; oni to odziewają większośd swoich ziomków, budują im domy, ubezpieczają ich na życie,

Bank Mitsubishi: kapitał 100 milionów, depozyty 593 miliony jenów.


Bank Mitsubishi Zosen Kabushiki Kaisha (stocznie itd): kapitał 50 milionów jenów.
Mitsubishi Shodzi Kaisha (eksport - import): kapitał 15 milionów jenów.
Mitsubishi Kog o Kaisha (Tow. Eksploatacji Kopalo): kapitał 100 milionów jenów, produkcja węgla 3,5 miliona
ton.
Trust Mitsubishi: kapitał 30 milionów jenów.
Mitsubishi Soko Kabushiki Kaisha (magazyny).
Kiushiu i Mitsubishi Iron Works. Od r. 1934 fabryka ta współpracuje z paostwową odlewnią stali Jawata i z
czterema firmami, należącymi do rodu Mitsui: kapitał 368 milionów jenów.
Tartaki na Sachalinie.
Mitsubishi Kokuki Kabushiki Kaisha (samoloty i samochody).
Mitsubishi Denki (aparaty elektryczne, dynamomaszyny, instalacje elektryczne).
Ponadto fabryki nawozów sztucznych, huty szklane Asahi, cukrownie, młyny Nishi, Nippon Kiito (surowy
jedwab), papiernia Mitsubishi Sp. Akc., Showa Sp. Akc. (konserwy, koncesje na połów ryb), Tow. Ubezpieczeo
na Życie (Meidzi), przędzalnie, kopalnie węgla na wyspie Kiu-shiu, towarzystwa żeglugowe, koleje żelazne itd.
Obroty handlowe rodziny Mitsubishi wynosiły w r. 1930 ponad 1 miliard jenów.
Firmę Mitsubishi łączą ścisłe stosunki handlowe z zakładami Vickersa w Anglii, z Tow. Westinghouse w Ameryce
i z firmą B-cia Sulcer w Szwajcarii.
oni przy pomocy swoich linii żeglugowych łączą Japonię z całym światem i swoim obejmującym całą
kulę ziemską handlem torują drogę ekspansji japooskiej.

Lubo związana z tradycją, rodzina Mitsui żyje całkowicie w naszych czasach. W r. 1930 przedstawiono
mnie obecnemu szefowi tego domu, baronowi Hashiromeonowi Mitsui, mężczyźnie małego wzrostu,
o szczupłej twarzy i wysoko na czole umieszczonych brwiach, co nadaje mu wyraz stałego napięcia
myśli. Otóż w tym samym czasie odbywała się z całym rytuałem szintoistycznym w tokijskim city
Marunouchi uroczystośd poświęcenia nowego domu na biura koncernu Mitsui. Dyrektorowie
naczelni i członkowie rad nadzorczych przedsiębiorstw tego koncernu złożyli na ołtarzu domowym
gałązki świętego drzewa «basaki», kapłani w starożytnych i kosztownych szatach składali przodkom
ofiary z ryby, oliwy i chleba. Głuche uderzenia w gongi... Jednocześnie ośmioma pośpiesznymi
windami przybywały nowe zastępy gości w ubraniach marynarkowych z ulicy Sackville, a w głębi
syczały reflektory filmowców. Aparaty dźwiękowe i fotografowie prasowi obok kapłanów. Gdyż
wszystko, co czynią Mitsui, uważane jest w Japonii (i nie tylko tam) za sprawę wielkiej wagi.

Mitsui kazali wprawdzie dopełnid aktu poświęcenia swego nowego domu według rytuału japooskiego
z przed tysiąca lat, ale projekt tego domu wykonał najlepszy amerykaoski architekt w stylu
amerykaoskich pałaców bankowych; budowa zaś tej centralnej siedziby przedsiębiorstw koncernu
kosztowała z górą 45 milionów złotych; na uroczystości poświęcenia składano ofiary z ryb, ale już
podczas budowy wszystkie podwórza gmachu odrutowano ochronnymi siatkami stalowymi na
wypadek ataków lotniczych, zabezpieczono fundamenty przed trzęsieniami ziemi, a cały budynek
wykonano z materiałów ogniotrwałych.

Ten gmach rodziny Mitsui - to symbol całej Japonii: tradycja ręka w rękę ze współczesną techniką.
Poczucie odpowiedzialności przed narodem a jednocześnie jak najbardziej realne i pozbawione
przesądów urzeczywistnianie wszystkich planów. Jeśli nawet w budowlach japooskich ze szkła i stali
czy też w sercach tych na pozór zupełnie zamerykanizowanych Japooczyków żyje głęboka nadzieja i
ufnośd w opiekę bogów oraz silna wola osiągnięcia dla Japonii przewagi na świecie (jakże różnią się te
poglądy od sceptycyzmu kierowniczych sfer europejskich!), to jednak ta wiara i ten mistycyzm nawet
na chwilę nie przeszkodziły ani rodzinie Mitsui, ani jej konkurentom w stosowaniu
najnowocześniejszych środków dla opanowania swego kraju.

Kiedy paostwo przestało zarządzad swoimi przedsiębiorstwami i oddało je w ręce trustów, zerwała się
jednocześnie wiążąca je nid: ludzie, którzy stali u steru polityki Japonii, dowodzili jej armią i ściągali
podatki, zostali teraz odsunięci od bezpośredniego zarządzania środkami produkcji. Była nawet
chwila, gdy groziło niebezpieczeostwo, że całkowicie odgrodzona od siebie ekspansja gospodarcza i
wojskowa, polityka handlowa i zagraniczna nie będą mogły nadal kroczyd społem ku jednemu celowi.
Wprawdzie paostwo postarało się zapewnid sobie większy wpływ na całokształt polityki gospodarczej
i w drodze odpowiedniego ustawodawstwa normowało program inwestycyjny przy pomocy
założonych przez siebie instytucji, mających na celu opracowywanie planów eksportowych,
przeprowadzenie badao technicznych oraz uzgadnianie kierunku przedsiębiorczości prywatnej. Ale ta
przedsiębiorczośd prywatna pragnęła ze swej strony zdobyd wpływ na paostwo, które było autorem
tych ustaw. Niewątpliwie i Mitsui, i Mitsubishi pragnęli silnego paostwa ze względu chodby na własne
korzyści, ale jednocześnie chcieli wywierad swój wpływ na politykę zagraniczną, na sprawy wojskowe
i na ustawodawstwo robotnicze, słowem, dążyli do nowego zespolenia się paostwa z gospodarstwem
krajowym. Jeśli paostwo chciało niewidocznie kierowad przemysłem, to przemysłowcom również
chodziło o kierowanie paostwem chodby z ukrycia.

Temu pragnieniu, wspólnemu wszystkim prawie kapitalistom na kuli ziemskiej, łatwiej było uczynid
zadośd w Japonii niż gdziekolwiek indziej, ponieważ Japonia nie jest krajem demokratycznym.
Większośd jej mieszkaoców mało interesuje się polityką i nie ma pojęcia o intrygach
parlamentarnych.

Około r. 1880 młodzi entuzjaści japooscy przywieźli ze swych podróży do Europy ideę monarchii
konstytucyjnej, ale naród nie zapalił się wcale do tej idei. Tylko miejscowi mężowie stanu dostrzegli w
niej wielkie możliwości, a przede wszystkim oligarchowie, rozumiejąc, że o wiele podatniejszy na
wpływy jest parlament niż cesarz i że dla zagranicy parlament może byd doskonałym środkiem
propagandy. Jakoż za zgodą cesarza Meidzi utworzono w r. 1889 przedstawicielstwo narodowe.
Cesarz zachował godnośd naczelnego wodza armii i floty, pozostał najwyższą instancją wymiaru
sprawiedliwości, sam nadal mianował i odwoływał ministrów oraz posiadał prawo weta nad całym
ustawodawstwem. Nigdy jednak parlament nie odgrywał w Japonii poważniejszej roli, teraz zaś nie
ma on wogóle prawie żadnego znaczenia. Pozostał natomiast wygodnym środkiem propagandy, gdyż
uchwała parlamentarna, a zatem wola narodu, czyni lepsze wrażenie niż rozkaz jakiegoś generała lub
decyzja jednego magnata. Ponieważ i w Japonii parlament uchwala budżet, przeto wygodnie jest
wpływad na paostwo drogą uboczną, tj. przez posłów, niż występowad otwarcie z żądaniami.
Rozporządzając większością w parlamencie można przecież osobiste żądania przedstawiad jako
żądania narodu i wywierad nacisk moralny na ewentualnych przeciwników w rządzie.

Pozyskanie większości parlamentarnej było dla trustów japooskich rzeczą łatwą, bowiem brak
zainteresowania się mas ludowych w Japonii sprawami publicznymi jest tak wielki, że chłopi,
rzemieślnicy, robotnicy i drobni kupcy tylko wówczas oddają swoje głosy przy wyborach, gdy im ktoś
za nie zapłaci. Kupowaniem głosów w Japonii zajmuje się armia zdolnych agentów wyborczych,
zwanych «inga-dan», którzy posuwają się aż do terroryzowania całych miast i do przekupywania
urzędników lub do gróźb pod ich adresem. W ubogich prowincjach za głos płaci się jednego lub dwa
jeny, a w miastach od ośmiu do dziesięciu, to też walka wyborcza drogo kosztuje. Wybór na posła
kosztuje co najmniej 50.000 jenów, diety zaś poselskie (parlament składa się z 446 posłów) wynoszą
po 3.000 jenów rocznie. To znaczy, że do Tokio zjeżdżają się posłowie już zadłużeni i teraz gotowi są
na wszystko. Skoro zaś stronnictwa polityczne rządzą tylko za pośrednictwem swych wybranych
członków, przeto są tak samo zależne, jak i oni7). Japooskie stronnictwo «Seijukai» zaopatruje w

7 Dwa najpotężniejsze stronnictwa polityczne w Japonii noszą nazwę: «Seijukai» i «Minseito». Pierwsze z nich,
założone przez księcia Ito, jest konserwatywne. Nazwa tego stronnictwa oznacza: «Związek Przyjaciół
Politycznych» i to jest jego programem. Nie ma ono dziś wyraźnego kierunku politycznego, krzewi niekiedy
zasadę autarchii, ochrania producentów ryżu i domaga się granic celnych.
«Minseito» jest stronnictwem liberalnym o równie nieokreślonym programie politycznym jak i «Seijukai».
Występuje ono głównie przeciwko przewadze sfer wojskowych i żąda jedynie gospodarczej ekspansji Japonii.
Środków pieniężnych dostarcza temu stronnictwu trust Mitsubishi.
Istnieje jeszcze stronnictwo «Koku-on-sza» (t. zn. «Japooski Związek Imperialistyczny»), założone w r. 1932
przez grupę oficerów i urzędników. Prezes tego stronnictwa, baron Hiranuma, jest wiceprezydentem Tajnej
Rady, najwybitniejszej korporacji japooskiej, i w tym charakterze może bezpośrednio porozumiewad się z
cesarzem. Jednym z najbardziej wpływowych członków tego stronnictwa jest generał Araki. W r. 1934
stronnictwo liczyło około 2,900.000 członków. Rodziny Mitsui, Mitsubishi i Okura (fabryki amunicji) szczodrze
zaopatrują to stronnictwo w środki finansowe.
potrzebne fundusze firma Mitsui. Wspaniały gmach tego stronnictwa został wybudowany za
pieniądze banku Mitsui, a jego agenci wyborczy umieszczeni są na listach płacy tej firmy. Stronnictwo
liberalne «Minseito» znajduje się całkowicie w rękach Mitsubishi. Ale na wszelki wypadek firma
Mitsui daje co pewien czas kilka milionów liberałom, a firma Mitsubishi odpłaca się pięknym za
nadobne, obdzielając konserwatystów bardzo znacznymi sumami. Ażeby zaś stłumid już w zarodku
jakiekolwiek objawy nieposłuszeostwa swoich przyjaciół politycznych, oligarchowie japooscy
zapewnili sobie wpływy na oświatę publiczną i opanowali dziś nie tylko działaczy politycznych, lecz i
większośd profesorów uniwersytetu, jak również radio japooskie i całą prasę.

Uniwersytety, radio i prasa we współczesnej Japonii.

W Japonii, podobnie jak w Ameryce, wyższe zakłady naukowe są utrzymywane z fundacji


przemysłowców i bankierów. A więc np. rodzina Mitsui patronuje założonemu przez Fukuzawę
uniwersytetowi Keidzio, rodzina zaś Mitsubishi finansuje światowej sławy uniwersytet Waseda.
Ponadto trusty zapewniły sobie wpływy na młodzież przez zakładanie licznych szkół zawodowych i
budowę domów mieszkalnych dla studentów, przy czym utrzymanie w tych domach jest prawie
bezpłatne, ale dostępne jedynie dla «prawomyślnych», tzn. dla tych, którzy nie uprawiają
propagandy antykapitalistycznej. Na skutek zabiegów tychże trustów kształcąca się młodzież
japooska nosi obowiązkowe uniformy, które ułatwiają rozpoznanie studentów i nadzór nad nimi.
Wreszcie trusty dopięły tego, że wyższe studia stały się dla kobiet w rzeczywistości niedostępne; w
ten sposób zdołano stłumid w zarodku nowoczesny ruch kobiecy, ponieważ mógłby okazad się
groźnym dla metod działania trustów. Na 40.000 studentów czternastu wyższych uczelni w Tokio było
w r. 1934 tylko 13 kobiet, a w uniwersytecie cesarskim 4.

Radiofonię japooską opanowali Mitsui i Mitsubishi od pierwszej chwili jej powstania, tj. od r. 1925,
ponieważ na jej uruchomienie tylko oni posiadali firmy budowlane i odpowiedni kapitał, jak również
dlatego, że naród japooski zbyt jest biedny, aby miał ponosid koszty utrzymania jednej chodby
rozgłośni (opłata radiowa w Japonii wynosiła w 1935 r. 75 gr. miesięcznie). Uruchomiona w dniu 1
czerwca 1935 r. stacja krótkofalowa w Nagasaki, obsługująca w językach japooskim i angielskim
Amerykę, Chiny i Europę, należy do Międzynarodowego Towarzystwa Telefonów, w którym w
równych prawie częściach posiadają udziały paostwo, firma Mitsubishi i akcjonariusze amerykaoscy, a
z 25 obecnie czynnych rozgłośni japooskich 12 jest utrzymywanych przez firmy, będące własnością
rodu Mitsui8). Co się tyczy programów dla blisko dwóch milionów radiosłuchaczy, to widad na nich
piętno paostwa, które żąda od narodu heroicznego trybu życia. Program rozrywkowy dawany bywa
jedynie w niedzielę wieczorem, a audycje muzyczne składają się w połowie ze starojapooskich
melodii ludowych, jak Nagauta, Kijomoto, Naniwa Bushi i Tokiwazu, w połowie zaś z modnych
piosenek współczesnych i klasycznych symfonii europejskich. Najwięcej miejsca w programach
radiowych zajmuje sport. W nadawanych trzy razy dziennie przez radio lekcjach gimnastyki bierze

Skrajną lewicę (z wyjątkiem komunistów) tworzy stronnictwo «Zenkoku Rono Faisiuto», najpotężniejsza partia
proletariatu. Jednakże coraz bardziej robi jej konkurencję Partia Socjalistyczna Paostwa Narodowego («Nippon
Kokka Siakai-to»), założona w r. 1932 przez Akamatsu, byłego przywódcę partii socjalistycznej.
8 W koocu r. 1935 przy urzeczywistnianiu «programu pięcioletniego» wybudowano w Tokio kosztem 3
milionów jenów nowy gmach radiostacji, obejmujący 17 studiów. Na prowincji buduje się jeszcze pięd, które
będą gotowe na początku 1936 r. Główna stacja nadawca w Tokio posiada moc 150 KW, a w Osaka 100 KW.
udział cały naród, nie wyłączając ludzi starszych wiekiem, niekiedy na boiskach szkolnych lub na
placach przy świątyniach. Podobno w r. 1934 liczba uczestników tych kursów gimnastycznych
wynosiła 60 milionów. Trzecia częśd programu bywa poświęcana paostwowemu, narodowemu i
społecznemu wychowaniu Japooczyków.

Firmy Mitsui i Mitsubishi rządzą prasą w sposób dwojaki: na prowincji, gdzie prasę reprezentują
dzienniki partyjne, przez będących na ich żołdzie działaczy politycznych, a w wielkich miastach - za
pośrednictwem własnych wydawnictw. W ten sposób do koncernu Mitsui należą główne dzienniki
japooskie: od r. 1870 wydawane pismo światowe «Osaka Mainichi» i «Tokio Mainichi» z łącznym
kapitałem 10 milionów jenów, oraz gazeta handlowa «Chugai-Shogjo-Shimbun»; a do klanu
Mitsubishi - wielkie przedsiębiorstwo konkurencyjne «Osaka Asahi» i «Tokio Asahi» o kapitale 6
milionów jenów, przy czym większośd akcyj znajduje się w rękach tego rodu. Oba zaś wzmiankowane
klany posiadają do spółki firmę wydawniczą «Sedzi Noma», która zatrudnia 49.000 urzędników i
robotników, wydaje 9 gazet dla 10 milionów czytelników i sprzedaje tej wielkiej rzeszy lekarstwa i
środki odżywcze we własnych składnicach.

Prasa japooska jest lepiej od amerykaoskiej zaopatrzona w nowoczesne środki techniczne,


rozporządza bowiem własnymi samolotami, w komunikacji z okolicami mniej dostępnymi używa
gołębi pocztowych, hodowanych w gmachach dzienników, i posiada urządzenia telewizyjne. Dzienne
nakłady najpoczytniejszych gazet japooskich wynoszą: «Osaka Mainichi» 1,200.000 egzemplarzy,
«Osaka Asahi» - 1,300.000, «Tokio Asahi» - 900.000, «Tokio-Nichi Nichi» - 750.000, «Jominra Tokio» -
550.000 egz.; nie dziw przeto, że przy tak olbrzymim nakładzie pisma te stanowią nie tylko potęgę
polityczną, lecz i bardzo zyskowną placówkę gospodarczą9).

Dziennikarz japooski rozpoczyna swą karierę od pensji miesięcznej 50 jenów, po trzech latach pobiera
przeciętnie 100 jenów, a na stanowisku głównego redaktora zarabia najwyżej 240 jenów na miesiąc.
Związki dziennikarzy są surowo wzbronione, a pracownicy koncernów wydawniczych nie korzystają
prawie z większej swobody niż pracownicy w fabrykach materiałów włókienniczych. Rzecz prosta, że
w tych warunkach do żadnego z 1.124 dzienników japooskich nie przedostanie się bodaj jeden wyraz,
który mógłby ściągnąd na siebie niezadowolenie trustów.

Dla zainteresowania czytelników i odróżnienia się od prasy ściśle partyjnej, jaka istnieje w Rosji i we
Włoszech, redakcje pism japooskich przykładają wielką wagę do wiadomości sensacyjnych; nigdzie
też na świecie prasa nie wyciąga na światło dzienne tylu skandali małżeoskich lub spraw zgoła
osobistych jak w Japonii. Natomiast orientacja polityczna i gospodarcza całej prasy japooskiej
nastawiona jest w jednym kierunku: narodowo-kapitalistycznym.

Jak widzimy, rodziny Mitsui i Mitsubishi posiadają w swych rękach władzę tak skoncentrowaną, jakiej
trudno byłoby szukad po świecie. Opanowały w równej mierze życie gospodarcze Japonii i jej mężów
stanu tudzież wywierają swój wpływ tak na wychowanie publiczne jak i na politykę handlową swego
kraju.

Cokolwiek powiemy o stosunkach panujących w Ameryce: że Morganowie, Rockefellerowie a


przypuszczalnie i Fordowie są bogatsi od oligarchów japooskich; że i oni przecież mają na usługach
dzienniki i uniwersytety, albo że przez kilka dziesiątków lat, a zwłaszcza za prezydentury Hardinga,

9 W r. 1933 wpływy dziennika «Osaka Mainichi» wynosiły 15,9 miliona, a wpływy «Osaka Asahi» 15,4 milona
jenów.
amerykaoskie ministerium spraw zagranicznych nie było niczym innym, jak tylko
przedstawicielstwem interesów Towarzystwa Standard Oil na zagranicę, to jednak nie możemy
zaprzeczyd, że tamtejsi magnaci opanowali tylko poszczególne działy przemysłu i handlu, tzn. że gdy
do jednych należy cała produkcja ropy naftowej, inni - jak Mellon - skupili w swych rękach 90%
wytwórczości glinu na całym świecie, ale ich trusty bynajmniej nie są tak dalece wyłącznymi
dostawcami wszystkich potrzebnych do życia artykułów jak trusty Mitsuich i Mitsubishich. Albowiem
żaden trust amerykaoski nie trudni się jednocześnie i sprzedażą środków żywności, i ciężkim
przemysłem, i budową okrętów, i sprawami bankowymi, natomiast każdy toczy z innymi zajadłe walki
konkurencyjne nie gardząc w potrzebie i nożem, byle tylko zniszczyd przeciwnika; oligarchowie zaś
japooscy pracują w zupełnej ze sobą zgodzie. Ford namiętnie nienawidzi wszystkich bankierów i
ostatnio w r. 1934 dowiódł ponownie w czasie krachu bankowego w Detroit, że swoją nienawiśd umie
wprowadzid w czyn. Morganowie są odwiecznymi wrogami Rockefellerów, walki giełdowe tych
dwóch rodów wstrząsały światem; «królowie nafty» założyli własne banki (zięd Rockefellera jest
prezesem Chase-Banku). Zaiste zbyt wiele energii marnotrawią amerykaoscy miliarderzy na intrygi
konkurencyjne! Zapewne, nie żywią do siebie również miłości rody Mitsuich i Sumitomo, Okura i
Mitsubishich, ale ci przynajmniej zrozumieli, że lepiej pracowad społem niż zwalczad się wzajemnie.
Wszystkim są znane krwawe walki pomiędzy towarzystwami Standard Oil i Royal Dutch Shell, i każdy
czytelnik gazet może bez trudu śledzid współzawodnictwo między kanadyjskimi i belgijskimi «królami
miedzi» lub między boliwijskimi i malajskimi «królami cyny»; ale najsumienniejszy ekonomista nie
zdoła odkryd jakiejkolwiek rysy na kolosalnym gmachu japooskiej oligarchii.

Jeśli użyjemy raz jeszcze przytoczonego powyżej porównania, to moglibyśmy powiedzied, że magnaci
europejscy i amerykaoscy myślą wciąż jeszcze kategorią «ziarna», nie zaś kategorią «ryżu», gdy Mitsui
i Mitsubishi za przykładem prostego kulisa myślą przede wszystkim o «ryżu» a dopiero później o
«ziarnie», czyli o sobie. Daleko im do świętości, gdyż i oni kochają pieniądz, tak samo jak
Morganowie, atoli są od Morganów praktyczniejsi: nie walczą z paostwem, lecz są jego
najcenniejszymi sprzymierzeocami, a klasycznym przykładem tej swoistej współpracy jest założenie w
r. 1934 japooskiego trustu stalowego.

Już w r. 1849 Mitsui mieli prymitywną odlewnię żelaza, w której od r. 1888 zaczęli wyrabiad stal. Ale
urządzenie tej odlewni nie odpowiadało wymogom nowoczesnego przemysłu, gdyż Mitsuim, tak jak i
innym osobom prywatnym, brakło wiadomości technicznych. To też w przemyśle stalowym i w
innych dziedzinach przemysłu paostwo musiało ująd inicjatywę w swe ręce i w r. 1901 otworzyło
wzorową odlewnię stali w Jawata na wyspie Kiu-shiu, na której znajdują się największe w Japonii
pokłady węgła. Zakłady te rozwijały się bardzo dobrze pod kierownictwem niemiecko-angielskim,
podwoiły produkcję w czasie wojny rosyjsko-japooskiej, a w r. 1912 dostarczyły już 130.000 ton
żeliwa (tj. dwie trzecie całej wytwórczości Japonii) oraz 158.000 ton stali, czyli 95% całej produkcji
krajowej. Jednocześnie zakłady w Jawata wydały zastęp doświadczonych inżynierów; oni to
zmodernizowali odlewnię Mitsuich i wybudowali fabryki Mitsubishim, którzy przejęli od paostwa
największe pokłady rudy żelaznej. A ponieważ wojna światowa obiecywała niesłychane korzyści,
przeto i drobniejsi przemysłowcy zaczęli budowad stalownie, tak że w r. 1918 było w Japonii
osiemdziesiąt odlewni stali i czterdzieści walcowni. Wobec spadku cen, jaki później nastąpił,
przedsiębiorstwa te nie mogły się utrzymad i zostały bądź zamknięte, bądź pochłonięte przez oba
duże trusty.
Chociaż Mitsui i Mitsubishi rozporządzają olbrzymimi kapitałami, jednakże skupienie całego ciężkiego
przemysłu japooskiego przekraczało ich siły. W latach 1930-1931 byli zmuszeni zaciągnąd pożyczkę od
paostwa i zwrócid się do rządu o utworzenie trustu.

U steru władzy był wówczas gabinet Minseito, a tekę ministra spraw zagranicznych piastował baron
Shidehara, zięd barona Iwasaki, stojącego na czele koncernu Mitsubishi; innymi słowy, wzrosły
wpływy tego rodu, w którego posiadaniu znajdowały się zarówno «Mitsubishi Iron and Steel Co.», jak
i kopalnie w Korei, produkujące rocznie z górą 100.000 ton rudy. W jakimkolwiek innym kraju
należące do Mitsuich przedsiębiorstwa: «Nippooska Wytwórnia Stali», «Uanishi Iron Co.» i «Kamashi
Mine Co.» znalazłyby się w położeniu nie do pozazdroszczenia. Przecież wszystkie atuty były już w
rękach Mitsubishich, skoro oni finansowali stronnictwo Minseito; to też z europejskiego lub
amerykaoskiego punktu widzenia tylko Mitsubishi jako przyjaciele członków rządu mogli rachowad na
pomoc ze skarbu paostwa. Ale w Japonii myślano inaczej: pracowano wspólnie. Mitsubishi
bynajmniej nie pragnęli ruiny Mitsuich; przeciwnie, oba te klany połączyły się w zupełnej zgodzie z
paostwem, na razie na próbę, a w dniu 1 lutego 1934 r. założono nowe towarzystwo «Nippon
Seitetsu» («Japan Iron Manufact. Co.») z kapitałem 368,5 miliona jenów. W ten sposób paostwowa
wytwórnia stali w Jawata, zakłady Mitsuich i przedsiębiorstwa Mitsubishich utworzyły jeden potężny
organizm.

Na czele całego ciężkiego przemysłu w imperium japooskim stoją dziś baron Mitsui i baron Iwasaki.
Szefowie dwóch «konkurujących» ze sobą trustów współpracują spokojnie z paostwem, uchodzącym
obecnie za nieprzejednanego wroga możnych! Ażeby zrozumied całą groteskowośd tej sytuacji,
wyobraźmy sobie na chwilę dwóch znanych przeciwników naftowych, Rockefellera i Deterdinga,
pracujących wspólnie w charakterze dyrektorów trustu naftowego, w którym skarb amerykaoski
zaangażowany jest mniej więcej w 30%.

Rody Mitsuich i Mitsubishich nie są lubiane w Japonii; nienawidzą ich oficerowie-fanatycy i młodzi
rewolucjoniści, tak samo jak socjaliści europejscy nienawidzą Mellona i Rockefellera, Deterdinga lub
Morgana. A pomimo to rody te różnią się w swej działalności od innych «możnych tego świata».
Oczywiście, i oni myślą o swoich dywidendach, lecz myślą również o paostwie, zdając sobie dokładnie
sprawę, że tylko wówczas osiągną wielkośd, gdy wielką będzie Japonia. Zwłaszcza ród Mitsuich umiał
od wieków łączyd korzyści osobiste z korzyścią kraju ojczystego. Gdziekolwiek na widowni życia
publicznego ukazywali się członkowie tego klanu, już to powstawały kolonie japooskie, już to
podbijano obce kraje prędzej i skuteczniej, niż mogłaby to uczynid armia. Oni to skolonizowali
Formozę i ich miliony stworzyły z Sachalinu pierwszorzędną japooską posiadłośd. Z zadziwiającą
zawziętością i gorącym zapałem zwalczali tam wpływy rosyjskie i chioskie nie tylko dlatego, że jak
każdy Japooczyk są dobrymi patriotami, lecz także pomni na to, iż każdy zdobyty kawałek ziemi
dostarczał nowych możliwości zbytu. Ale Europę mało interesuje pytanie, dlaczego japooscy
oligarchowie są tak cenną ostoją dla paostwa. O konkurentach zaś Japonii można tylko to powiedzied
z całą pewnością, że trusty «białych», niemal bez wyjątku wrogo usposobione względem narodu i
paostwa, są wyłącznie maszynami do robienia pieniędzy, gdy trusty japooskie odgrywają rolę
pionierów ojczystej ekspansji i stanowią najodpowiedniejsze narzędzie do budowy wielkiej Japonii.

Przyczyna tego stanu rzeczy nie leży, oczywiście, ani w wysokiej etyce Japooczyków, ani w
potwornym sposobie myślenia «białych». „Większośd trustów europejskich i amerykaoskich
opanowała wyłącznie surowce. Dla szybkiego wzbogacenia się amerykaoscy «królowie nafty»
prowadzili gospodarkę rabunkową, pozbawiając własny kraj ostatnich zapasów ropy przy pomocy
przekupnych polityków (np. skandal z Teapot Dome za prezydentury Hardinga). Opierali się też
wszelkiej racjonalizacji mając jedynie na widoku własne natychmiastowe korzyści, bynajmniej nie
dbając o przyszłośd swego kraju. W Europie i Ameryce istnieje możnośd przeszachrowania majątku
narodowego - węgla, ropy, żelaza i kauczuku; natomiast w Japonii najbardziej pozbawiony skrupułów
oligarcha nie ośmieliłby się wywieźd z kraju tak ważnych dla narodu skarbów. Domeną trustów
japooskich nie są surowce, gdyż przemysł miejscowy jest głównie przetwórczy. Mitsui istotnie
wyzyskują siły robocze Japonii, ale jednocześnie starają się podnieśd stopę życiową już chodby dla
stworzenia rynku wewnętrznego. W ten sposób wnoszą do kraju pieniądze. Mitsui i Mitsubishi
gromadzą siły dla narodu, a tymczasem bogaty Meksyk i niemniej bogata Rumunia oraz wiele innych
krajów obfitujących w surowce stają się z każdym dniem uboższe, ponieważ są żerowiskiem
egoistycznych i żarłocznych trustów, myślących wyłącznie o najbliższym walnym zgromadzeniu.

W Europie i Ameryce wielcy finansiści po to tylko kupują sobie usługi różnych polityków, ażeby ci w
zamian osłaniali ich szkodliwe dla paostwa i narodu machinacje. W Japonii firmy Mitsui i Mitsubishi
korzystają z wpływów oddanych sobie stronnictw politycznych jedynie w tym celu, ażeby nie
dopuścid do marnotrawstwa sił, właściwego każdej maszynie biurokratycznej. Nadużycia połączone z
przekupstwem wychodzą na jaw w Europie i w Ameryce już to pod naciskiem opinii publicznej, już to
z powodu niedyskrecji zazdrosnych konkurentów lub wrogich kapitałowi działaczy politycznych:
natomiast w Japonii nad zachowaniem pewnej czystości obyczajów w życiu gospodarczym czuwają
właśnie trusty, mając bowiem w swych rękach prawie wszystkie ważniejsze gałęzie przemysłu i
prawie wszystkie kapitały oraz swoich ludzi na wyższych stanowiskach w rządzie, nie potrzebują
uciekad się do małych kradzieży grosza publicznego lub drobnych oszustw podatkowych. W każdym
razie jest rzeczą znamienną, że wykryte w ostatnich latach przez prasę koncernu Mitsuich najbardziej
gorszące nadużycia10) zostały usunięte przez ministra Shideharę, zięcia barona Iwasaki, a więc przez
ludzi związanych z rodem Mitsubishich.

Ta dbałośd oligarchów japooskich o poprawę niegdyś mocno wątpliwej etyki w stosunkach


handlowych nie jest zaczerpnięta, oczywiście, z czytanek dla dzieci, lecz wynika z zasad
organizacyjnych i ma na względzie opinię świata. I nie z pobudek patriotycznych, lecz przez wzgląd na
korzyści, które im samym przynosi koncentracja życia gospodarczego, zabiegały rody Mitsuich i
Mitsubishich o to, aby przy pomocy związków przemysłowych i cechów wywozowych przysporzyd
handlowi światowemu Japonii potęgi, jakiej nie posiadają najgroźniejsi konkurenci. A to właśnie jest
ich główną zasługą, że tę potęgę umieli stworzyd.

Kiedy światowa zawierucha wojenna pchnęła wielkie kapitały do Japonii i zaczęły powstawad nowe
placówki przemysłowe, pierwsi Mitsui dostrzegli niebezpieczeostwo, grożące zdruzgotaniem kraju a
im samym utratą zdobytej wszechwładzy. Wnet też przypomnieli sobie o odwiecznych cechach
chioskich i zmusili rząd do wydania surowych przepisów, które by regulowały produkcję i wywóz oraz

10 W r. 1932 pięciu b. ministrów musiało przyznad, że za ich przyzwoleniem kilka cukrowni naraziło skarb
paostwa na straty, wynoszące 100 milionów jenów rocznie. W r. 1933 uwięziono jednego ministra i ośmiu
posłów; prasa Mitsuich pisała o sprzeniewierzeniu 300 milionów jenów. Nieco później uwięziono brata ministra
spraw wojskowych Hajashi i 25 innych osób za machinacje z przedsiębiorstwami gazowymi. Na początku r. 1934
wielkie wrażenie wywołuje w Japonii skandal finansowy na tle sprzedaży akcyj pewnego t-wa sztucznego
jedwabiu. W toku śledztwa aresztowano wiceministra Kurodę, naczelnika wydziału bankowego ministerium
skarbu, i trzech wyższych urzędników a w koocu jeszcze 14 osób, które im pomagały. Z powodu tej olbrzymiej
afery gabinet niebawem ustąpił.
czuwały nad nimi. I czego dopiąd i utrwalid nie mogły ani kapitały, ani stronnictwa polityczne, to
osiągnęły teraz trusty japooskie przy pomocy cechów wywozowych i związków przemysłowych, a
mianowicie: bezwzględną kontrolę życia gospodarczego Japonii.

Związki przemysłowe i cechy wywozowe.

Wydane w r. 1925 i uzupełnione w r. 1931 japooskie ustawy o cechach uprawniają wszystkie gałęzie
przemysłu do wywozu towarów jednego gatunku lub na określony rynek zagraniczny. W koocu r.
1935 istniało 50 cechów, skupiających 4.400 eksporterów. Zakres zadao tych cechów obejmuje
przede wszystkim badanie surowców oraz biegu i metod produkcji. W ten sposób tamuje się
nieuczciwą sprzedaż poniżej kosztu. Głównym jednak zadaniem jest osiągnięcie takich cen, które
nadawałyby się do zdobycia rynku dla wywozu. Poza tym te cechy stanowią oparcie dla organizacji
społecznych, jak kooperatywy do zakupu surowca i półfabrykatów, do udzielania kredytów,
wypożyczania maszyn i opieki nad członkami. Do zadao cechów należy również badanie i kontrola
towarów, przeznaczonych na wywóz, tudzież pośrednictwo w interesach. Cechy przywiązują
największą wagę do badao towarów wywozowych pod względem ich jakości, dlatego też widoczna
dziś poprawa gatunków towarów japooskich jest niewątpliwie skutkiem tej troskliwości cechów.
Obecnie rozszerzyły one poniekąd swoją działalnośd przez zakładanie filij za granicą i wysyłanie
komiwojażerów w celu urządzania większych lub mniejszych wystaw towarów japooskich.
Komiwojażerowie zbierają na miejscu wiadomości o potrzebach mieszkaoców obcego kraju, do
którego przybyli, po czym dają wysyłającemu ich cechowi niezbędne wskazówki, jakie towary
miejscowe nadają się do wymiany na japooskie.

Cechy utworzyły wspólną organizację nadrzędną, ażeby mied zarząd centralny, który by utrzymywał
ścisły kontakt z paostwowym urzędem handlu zagranicznego. Poparcie, jakim się cieszą cechy ze
strony paostwa, znalazło swój wyraz w wydanej w r. 1930 ustawie o odszkodowaniach wywozowych,
na mocy której skarb paostwa udziela bankom gwarancji do wysokości 70% ewentualnych strat przy
dyskoncie trat wywozowych dla pewnych rynków. Dalsze przywileje cechów polegają na tym, że nie
ponoszą żadnych kosztów za wpisanie do rejestru handlowego, jak również nie płacą podatku
dochodowego i związkowego. Ponadto objętym przez cechy gałęziom przemysłu zwracane są cła
wwozowe od surowców potrzebnych do produkcji towarów, przeznaczonych na eksport. W tym
przypadku cechy odgrywają w stosunku do skarbu rolę pośredników, obdarzonych zaufaniem.

W tym stanie rzeczy wydawad by się mogło, że cechy japooskie są wyłącznie organizacją użyteczności
publicznej, stojącą z dala od polityki trustów. Jednakże tak nie jest. A więc, po pierwsze,
kierownictwo cechów spoczywa w rękach najbardziej doświadczonych zawodowców japooskich,
którzy, oczywiście, pośrednio lub bezpośrednio są związani z najstarszymi przedsiębiorstwami
krajowymi, czyli z trustami Mitsuich lub Mitsubishich. Ale stokrod ważniejsza jest okolicznośd, że
chociaż cechy zwracają się do wszystkich swoich członków z propozycjami ulepszenia produkcji,
wskazania nowych rynków zbytu lub dostarczenia nowych maszyn, to jednak niewielu tylko członków
ma dośd pieniędzy na zrealizowanie tych rad.

Weźmy przykład: najmniej scentralizowaną gałęzią przemysłu japooskiego jest rybołówstwo. A


jednak zajmuje ono jedno z pierwszych miejsc w życiu gospodarczym kraju, ponieważ połów na
wodach japooskich wynosi jedną trzecią połowu na wszystkich morzach kuli ziemskiej11). Większośd
konserw, jakie wytwarza Japonia, stanowią konserwy rybne, stąd też cech, który opiekuje się tym
przemysłem, czyli «Związek Japooskich Producentów Artykułów Spożywczych», należy do
najważniejszych i posiada z górą tysiąc członków. Związek ten utrzymuje własne instytucje naukowe,
stacje hydrograficzne, biologów i radiostacje; one to zawiadamiają o dobrych miejscach połowu,
uprzedzają o burzach, tudzież podają notowania giełdowe i w ten sposób informują statki rybackie o
najkorzystniejszych miejscach lądowania. Poza tym związek posiada własne statki szpitalne oraz bada
głębiny u wybrzeża kalifornijskiego, gdzie żyją ryby tuoczyki. To wybrzeże jest eksploatowane
wyłącznie przez rybaków japooskich, podobnie jak ich tarliska na Morzu Śródziemnym. Otóż każdy z
tysiąca członków tego związku otrzymuje regularnie sprawozdania, ale tylko jeden członek może
wyciągnąd korzyści z tych sprawozdao. Jest nim firma Mitsubishi. Jej oddział «Showa» posiada prawo
połowu ryb na wodach rosyjskich i na Pacyfiku, firma «Nichiro Gyogo» łowi ryby na Hokkaido i
Kamczatce, a «Mitsubishi Zosen Kabushiki Kaisha» buduje 89% wszystkich statków rybackich.
Dodajmy do tego, że koncern Mitsubishi, u którego prawie wszyscy rybacy japooscy są zadłużeni,
utrzymuje jeszcze w zakresie rybołówstwa następujące firmy: «Mitsubishi Soko Kabushiki Kaisha»,
rozporządzającą wszystkimi instalacjami chłodniczymi do przechowywania ryb, «Mitsibushi Trading
Co.», posiadającą największe zamówienia z Ameryki i Francji na dostawę konserw rybnych, a wreszcie
firmę «Mitsubishi Denki Kabushiki Kaisha», która wyspecjalizowała się w budowie maszyn dla fabryk
konserw.

Nie dziw przeto, że kiedy cech rybołówstwa doradzi tysiącu swoich członków zaprowadzenie jakichś
nowości technicznych, to 999-ciu z nich musiałoby puścid się na poszukiwanie kapitału i zapomogi
paostwowej a po ich zdobyciu zakupid maszyny w koncernach Mitsubishi lub Mitsui, przechowywad
swoje produkty w ich składach a wreszcie zafrachtowad przy pomocy tych koncernów. Tych
wszystkich zabiegów nie potrzebują robid tylko Mitsubishi i Mitsui: jedni i drudzy posiadają własne
banki, własne stocznie i firmy handlowe. To też ich wyroby muszą byd wykonane prędzej i lepiej od
wyrobów innych członków cechu.

Co pewien czas Związek Japooskich Producentów Artykułów Spożywczych przedstawia wyniki


działalności swoich członków specjalnemu komitetowi rzeczoznawców. Komitet ten składa się nie
tylko z dyrektorów fabryk, objętych związkiem, lecz i z osób prywatnych, właścicieli hoteli, kucharzy i
oficerów armii i marynarki. Próbki, które dzięki swojej wysokiej jakości uzyskały największą ilośd
głosów, tym samym zdobywają dla swej firmy specjalne odznaczenie «suikjo», czyli reklamę dla
towarów przeznaczonych na wywóz, lecz jeszcze większą w handlu wewnętrznym, tym bardziej że
towarzyszą jej zazwyczaj ogromne zamówienia od armii i pomoc finansowa ze strony paostwa.

Takie odznaczenia prawie zawsze przypadają w udziale firmom Mitsui lub Mitsubishi, ponieważ one
posiadają kapitał, górują nad innymi doświadczeniem i skoncentrowały środki produkcji. Wielkie
trusty w Europie i Ameryce muszą uciekad się do kosztownej reklamy i z własnej kieszeni pokrywad
wydatki na uświadamianie społeczeostwa o wyższości swoich towarów nad towarami konkurentów,
owych «maluczkich». A tymczasem w Japonii owi «maluczcy» niemal sami usuwają się na stronę bez
jakiejkolwiek presji z zewnątrz, a cechy robią darmową reklamę firmom Mitsui i Mitsubishi. Małe
przedsiębiorstwa, zmuszane do ciągłego ulepszania swoich wyrobów, nie mogą wytrzymad stałego
wyścigu produkcji i w braku kapitału dochodzą do upadku; natomiast trustom pozostaje tylko

11 Ob. Wiadomości statystyczne na koocu książki.


wyzyskad dla siebie wyniki badao, dokonanych kosztem wszystkich członków cechu. Nie podobna
jednak zaprzeczyd związkom i cechom japooskim jednej wielkiej korzyści, jaką oddają ogółowi: oto
nie pozwalają firmom Mitsui i Mitsubishi ani na chwilę spocząd na laurach i zmuszają te potężne
trusty do stałego kroczenia naprzód a poza tym chronią społeczeostwo przed zalewem mało
wartościowego towaru. One też w głównej mierze wysuwają te dwa trusty na czoło ekspansji
japooskiej a z klubu «Keizai», czyli gospodarczego, czynią prawdziwy mózg narodowego
gospodarstwa. A wreszcie one to sprawiły, że handel japooski stanowi dziś największą groźbę dla
handlu światowego i że Japonia zdobyła wawrzyn zwycięstwa jako pionier planowej gospodarki.
ROZDZIAŁ TRZECI
ROBOTNICY JAPOŃSCY

Przeludnienie. Warunki pracy i organizacje robotnicze.

Poznaliśmy już mózg ekspansji japooskiej jak również jej przywódców i poszczególne organy.
Poznajmy teraz ramiona i dłonie Japonii, poznajmy ludzi, których praca stwarza te wszystkie towary,
co zalewają dziś rynki światowe, i których nędza grozi podobnym losem robotnikowi europejskiemu.

W r. 1935 panowanie «mózgu» nad «rękami» doszło w Japonii do szczytu. Dyktatura oligarchii i
władza przemysłowców nad robotnikami wydaje się bardziej nieograniczoną i nietykalną niż
kiedykolwiek. Władza «mózgu» i centralizacja potęg finansowych były logicznym wynikiem japooskiej
tradycji historycznej i japooskiego otoczenia, wyrosły, rzec można, z japooskiej rodzimej gleby. Tak
samo zrozumiałą i naturalną, ba! prawie nieodzowną zdaje się byd bezsilnośd «ramion», niemoc
japooskiej klasy robotniczej. Przeludnienie Japonii doszło do takiego nasilenia, że dający pożywienie -
chodby ono składało się z jednej tylko miseczki ryżu - żądad może, czego chce.

Właściwa Japonia zajmuje powierzchnię o jedną piątą mniejszą od powierzchni Niemiec (Japonia
382.000 km2, Niemcy 472.000 km2), a liczba ludności wynosi w Japonii 69 milionów, gdy w Niemczech
64 miliony. Ale powyższe liczby nie uwypuklają straszliwej rzeczywistości. Albowiem z owych 382.000
km2 powierzchni Japonii tylko 17% nadaje się pod uprawę; resztę pokrywają błota, lasy, jeziora, góry i
piaski. Tak więc na 1 km2 powierzchni użytkowej przypada tam z górą tysiąc mieszkaoców, gdy w
Niemczech 200, we Francji 108, w Anglii 226, w Belgii, gdzie jedna piędź ziemi nie pozostaje bez
uprawy - 394, a w Polsce tylko 85. Jakoż Japonia jest najbardziej zaludnionym krajem na kuli
ziemskiej. Doprowadziła do tego stanu rzeczy wola tych, którzy postanowili uprzemysłowid Japonię.
Ramiona Japonii uwielokrotniły się, ponieważ potrzebował ich «mózg».

Plan zaludnienia.

Od XV-go wieku do połowy XIX-go a zwłaszcza w okresie Tokugawów, kiedy Japonia zamknęła się
hermetycznie przed zagranicą, rozrodczośd podlegała stałej kontroli. Szogunowie, którzy dobrze znali
zasoby kraju, ustalili najwyższą granicę zaludnienia na 25 milionów wiedząc, że tej liczby nie należy
przekraczad, jeśli się chce uniknąd zamieszek głodowych lub powikłao wynikających z masowej
emigracji. W ciągu trzech stuleci hamowanie przyrostu było w Japonii nie tylko tolerowane, lecz
nakazane ustawami, grożącymi ciężką karą rodzinom o zbyt licznym potomstwie. «Ludnośd Japonii»j
jak twierdzi E. Honjo12), «czy wiejska, czy miejska nie widziała wówczas żadnej różnicy pomiędzy
dzieciobójstwem a wyrwaniem z ziemi zielska... W Kiu-shiu na pięcioro dzieci zabijano dwoje, w
prowincji Tosa najwyższą ilośd dzieci, jaką wolno było rodzinie wyżywid, określano na jednego
chłopca i dwie dziewczynki. W prowincji Hiuga wolno było zachowad przy życiu tylko pierworodnego,
wszystkie następne dzieci były uśmiercane lub zgładzane przed urodzeniem».

12 Odczyt wygłoszony na 19-tym posiedzeniu Międzynarodowego Instytutu Statystycznego w Tokio (r. 1930).
W okresie feudalizmu we wszystkich miastach japooskich istnieli specjaliści, a nawet szpitale, których
wielkie szyldy nie wzbudzały najmniejszej wątpliwości co do rodzaju i zakresu ich działalności.
Wszędzie sprzedawano przeróżne napoje z fantastycznymi zapewnieniami o ich skuteczności.
Uroczyste modły i magiczne zaklęcia kapłanów miały zabezpieczad od zajścia w ciążę. A jeśli
dopuszczono do przyjścia dziecka na świat, często dawano mu imię «Ostatnie» lub jeszcze prościej
«Koniec»13). O celach kontroli urodzeo świadczą wymownie używane dla określenia czynności
spędzania płodu wyrazy «higaeri» i «mabiku»; znaczą one to samo, co «uwalniad» i «uszczuplad», i to
nie tylko w stosunku do jednostki, lecz i do społeczeostwa, a zatem symbolizują pojęcie «wolności dla
wszystkich» albo «działania w interesie ogółu».

Po klęskach żywiołowych, połączonych z wielkim ubytkiem ludności, próbowali niekiedy szogunowie


wyrównad stratę przez odpowiednie zmiany w ustawodawstwie i przez zakaz spędzania płodu, ale
tego rodzaju wysiłki (np. w latach 1645 i 1767) stały w takiej sprzeczności ze zwyczajami narodu, że
nie odnosiły żadnego skutku. Dopiero wraz z otwarciem portów wtargnęły do Japonii dogmaty
europejskie, nastąpiła tam w dotychczasowych pojęciach pewna zmiana na lepsze; po powrocie zaś z
zagranicy japooskich komisji naukowych wydane zostały drakooskie prawa, zabraniające pod groźbą
surowych kar wszelkich prób hamowania przyrostu naturalnego. Do wydania tych praw przyczyniły
się owe komisje, które wykazały, że chcąc odeprzed «barbarzyoców» należy przede wszystkim dążyd
do największego zaludnienia kraju i że «każde potężne paostwo posiada wielką liczbę ludności».
Naród japooski stopniowo przyzwyczaił się do nowych przepisów, tak że w ciągu pierwszych
dziesięciu lat panowania cesarza Meidzi przyrost ludności wynosił na razie 5%, w następnych latach
zwiększył się o 10%, a do r. 1910 o 12%14).

Rozwój przemysłu wymagał rąk do pracy. Japonia była zdecydowana prześcignąd swych nauczycieli
na wszystkich polach, a do tej walki o pierwszeostwo potrzebni byli żołnierze; to też należało zerwad z
systemem ograniczania płodności, obowiązującym od trzystu lat. Uczyniono to energicznie,
konsekwentnie, po chłodnym namyśle. Japonia chciała przecież swego czasu uniknąd wszelkiej
styczności z obcymi krajami, skoro jednak armaty komandora Perry’ego i fregat angielskich, rosyjskich
i francuskich zmusiły ją do zaniechania tej polityki, przeto należało szukad innego rozwiązania. Nie
chcąc zejśd do roli kolonii Japonia musiała dążyd do wzniesienia się na stanowisko mocarstwa
światowego, które byłoby tak silne jak ci «barbarzyocy», co ją zbudzili ze snu. O ile przeto dla
odgrodzonej od świata Japonii konieczne było tłumienie przyrostu naturalnego, o tyle dla Japonii ery
Meidzi ten przyrost stał się potrzebnym; jak zaś planowo i zgodnie z potrzebami naturalnymi umiał
ów kraj rozwiązad to zagadnienie, tego dowodzą poniższe liczby.

Według pierwszego dokładnego spisu ludności, jakiego dokonano w r. 1731, Japonia posiadała
27,549.000 mieszkaoców. Po latach pięddziesięciu liczba ludności spadła do 25,086.000.
Przeprowadzony w r. 1828 spis wykazał 27,201.000, a wynik spisu z r. 1846 wyraził się liczbą
26,208.000 osób. Jak widzimy, stosowane przez szogunów zarządzenia w ciągu 115 lat utrzymywały
liczbę ludności prawie na tym samym poziomie.

Lecz zjawił się komandor Perry, a po nim przyszły: przewrót przemysłowy i energiczna działalnośd
cesarza Meidzi. W r. 1872 liczba mieszkaoców wzrosła już do 33,110.000, w r. 1892 do 41,089.000, w

13 Inazo Nitobe: «Japonia», Londyn 1931.


14 Ob. statystykę ludnościową na koocu książki.
r. 1913 do 53,362.000 i w r. 1930 wynosiła 64,450.00515. A ponieważ właściwa Japonia liczyła w r.
1935 67,800.000 mieszkaoców, przewidywane zaś na r. 1965 zaludnienie ma wynosid 108,900.000,
przeto jej przyrost w ciągu jednego stulecia począwszy od r. 1846 stanowi 300%.

Tak więc «mózg» stworzył sobie «ręce» z pośpiechem zaiste przerażającym. Nawet klęski żywiołowe i
ciężkie przesilenia, jakie od r. 1925 musiała przeżyd Japonia, nie mogły wpłynąd ujemnie na stopieo
płodności. W przeciwieostwie do wszystkich innych krajów liczba mieszkaoców Japonii wzrastała z
każdym rokiem16). W r. 1919, w czasie największych zysków z przemysłu, na tysiąc mieszkaoców
przypadało 31,6 urodzeo, a podczas ogromnej klęski w r. 1929, kiedy na ulicach Tokio ludzie padali z
głodu, a ilośd bezrobotnych wzrosła do 2,780.000, było urodzeo 33 promille17).

Oto nagie fakty, które jednym ciosem obalają zasadę «swobodnej gry sił». A raczej dowód przeciwny:
sto piętnaście lat równowagi, spowodowanej przewidującą polityką szogunów, po czym
niewiarogodny przyrost, jako wynik niemniej przewidującej polityki twórców uprzemysłowionej
Japonii; zaprawdę przewidującej, skoro przypomnimy sobie doktryny dzisiejszych faszystów
japooskich i ich tezę, że naród, który się dusi we własnym kraju, zmuszony jest automatycznie do
wypraw zaborczych oraz że kraj przeludniony i głodny będzie walczyd zgoła inaczej niż syty i
zadowolony z siebie.

Niedostateczna emigracja.

Nie należy się dziwid, że władcy przemysłu japooskiego pragnęli taniego robotnika a zatem szybkiego
przyrostu ludności i że japooscy generałowie życzyli sobie wielkiego zastępu żołnierzy, czyli wielu
dzieci w kraju. Odkąd bowiem zbudowano w Lancaster fabryki wyrobów bawełnianych i odkąd
nastąpiło uprzemysłowienie Europy, a jednocześnie zrodziła się potrzeba posiadania wielkich armii
dla ochrony lub zdobycia nowych rynków zbytu, wówczas i u nas zaczęto nawoływad do walki z
bezdzietnością, a rodziny o licznym potomstwie otrzymywały ulgi podatkowe lub premie.

Ale nadmierna gęstośd zaludnienia, którą sfery rządzące uważały poniekąd za nader korzystną ze
względu na obronę kraju, przekształcała się w Europie w ruchy robotnicze i w masową emigrację.
Pomiędzy r. 1820 a 1921 34 miliony mieszkaoców Europy wywędrowało do Ameryki, a w latach 1901-
1910 przeciętnie 880.000 ludzi rocznie porzucało ojczyznę. Strajki i zamieszki robotnicze stały się w
Europie od początku XIX stulecia zjawiskiem powszednim.

Prawdopodobnie te same przyczyny miałyby w Japonii te same skutki co w Europie, gdyby Japonia
przyłączyła się do światowego układu sił. Lecz otwarcie portów japooskich było, że tak powiemy,
czynnością jednostronną: wyważono drzwi i przemocą uzyskano wstęp, ale od samego początku rasa

15 Do tej liczby dochodzi jeszcze 25 milionów mieszkaoców Korei i Formozy (jap. Taiwan); ludnośd tych kolonii
wzrasta o wiele szybciej niż ludnośd właściwej Japonii. Na Korei (jap. Cho-sen) mieszkało w r. 1930 21,058.000
osób; przyrost o22% w porównaniu z r. 1920. Zaludnienie Formozy w r. 1930 wynosiło 4,593.000; przyrost o
25,7% wobec r. 1920. Na Sachalinie (jap. Karafuto) było w r. 1930 295.000 mieszkaoców, o 178,6% więcej niż w
r. 1920.
16 Ob. tabelę na koocu książki.
17 Sprawozdanie Biura Opieki Społecznej, Tokio, r. 1930.
biała broniła się przed żółtolicymi przybyszami. To też dla japooskich mas ludowych pozostała Japonia
takim samym beznadziejnym więzieniem, jak za czasu szogunów.

Nadmierna gęstośd zaludnienia dała się już mocno odczuwad w Japonii podczas wojny francusko-
pruskiej. W r. 1869 po raz pierwszy opuściło kraj 153 robotników japooskich, którzy wyemigrowali na
Wyspy Hawajskie, aby znaleźd pracę na plantacjach, lecz wkrótce powrócili, nie mogąc przystosowad
się do miejscowych warunków i zrażeni wrogim przyjęciem miejscowej ludności. Wówczas rząd
zrozumiał, że inicjatywa jednostek nie doprowadzi do celu i dlatego wstrzymał na razie wydawanie
paszportów emigracyjnych, sam zaś zorganizował w r. 1885 emigrację na Hawaje. Jakoż od r. 1894 na
tych samych wyspach mieszkało z górą 30.000 Japooczyków. Stany Zjednoczone, zaniepokojone
mocno tym faktem, zaanektowały w r. 1898 Wyspy Hawajskie i za pomocą ustaw imigracyjnych
wstrzymały napływ japooskich robotników.

Wobec tego Japooczycy próbowali emigrowad do Kalifornii, gdzie ich liczba szybko rosła, aż wreszcie
zawarty w r. 1907 przez Roosevelta z Tokio układ prawie całkowicie przerwał emigrację japooskich
robotników do tego kraju.

Nastąpiły potem próby skierowania emigracji na Filipiny, do Meksyku, Brazylii i Kanady, i wznowiono
atak na Amerykę Północną. Ale wszędzie spotkano się z ograniczeniami. To też pomimo połączenia
się w r. 1917 wszystkich towarzystw emigracyjnych w jeden koncern «Kaiga Kogio Kaisha» i wielkiego
zracjonalizowania emigracji wynik jej pozostał skromny. Jedynym skutkiem wzmiankowanej fuzji
okazały się nowe zarządzenia samoobrony przed zalewem japooskim. Tak w roku 1920 wzbroniono
Japooczykom posiadania ziemi w Stanach Zjednoczonych, a w r. 1924 wydano tamże bezwzględny
zakaz osiedlania się emigrantom należącym do rasy żółtej; w r. 1928 Kanada zamknęła swoje porty
dla emigracji japooskiej; na Filipinach zarządzono nawet środki, mające na celu wyrugowanie 150.000
mieszkających tam Japooczyków. Chociaż budżet Japonii od r. 1923 zawiera poważne kredyty na
popieranie emigracji, a w r. 1928 powstało nawet ministerium spraw zamorskich, jednakże mimo
najszerzej zakreślonej propagandy emigracja japooska nie mogła rozwiązad problematu
przeludnienia. W r. 1930 mieszkało za granicą 640.000 Japooczyków, a w tymże roku przyrost
ludności w tym kraju wynosił 840.000. A zatem po sześddziesięciu latach mozolnych wysiłków ogólna
liczba mieszkających na obczyźnie Japooczyków była o 25% mniejsza od rocznego przyrostu
naturalnego w kraju. Mury otaczające Japonię zdają się byd nie do przełamania, a jej dzisiejsza
izolacja pozostaje taka sama, jak za czasów feudalnych. Ale teraz właściwa Japonia ma 65 milionów
mieszkaoców do wyżywienia, gdy w owych czasach było ich tylko 21 milionów.

Nasuwa się pytanie, czy myślano o tym wszystkim w Japonii wówczas, kiedy zarówno w drodze ustaw
jak i przy pomocy środków propagandowych zaczęto popierad rozrodczośd i pozwolono ludności
mnożyd się i rozlad szeroko na podobieostwo rzeki, która po przerwaniu krępujących ją tam swymi
wodami zalewa wielkie przestrzenie? Czy spostrzeżono się w tych krajach, co powstrzymały imigrację
japooską, że wyspy tego imperium są podobne do kotła, w którym stale powiększa się ciśnienie pary?
I że przy nieuniknionym. wybuchu kotła jakiś jego odłamek może dosięgnąd nieostrożnego
obserwatora, przyglądającego się zza barykady z worków temu zjawisku i ufnego w swe
bezpieczeostwo?

Jakakolwiek wypadłaby odpowiedź na te pytania, to pewna, że dziś w Japonii głód dyktuje płace, a
brak przestrzeni zmusza do ekspansji. I niemniej pewną jest rzeczą, że Japonia musi wywozid swoje
towary za granicę, skoro nie może wysyład tam swoich emigrantów, a wreszcie - że robotnicy
japooscy są więźniami swego kraju, zależnymi całkowicie od posiadaczy środków wytwórczości.

Nie jest to prostym przypadkiem, że tylko 7% wszystkich robotników japooskich zgrupowało się w
syndykatach i że w rzeczywistości nie ma posłów z łona klasy pracującej. Robotnik w Japonii nie może
wymusid większej płacy groźbą wysiedlenia się z kraju, nie posiada żadnych oszczędności i w ogóle nie
rozporządza żadnymi środkami, które by mu pozwoliły utrzymad się przy życiu, nawet w razie
uwieoczonej powodzeniem rewolucji. Proletariusz rosyjski mógł się bronid przeciwko kapitalizmowi,
ponieważ Rosja jest samowystarczalna i może żyd z własnych zasobów. Mogłaby się również bronid
zrewolucjonizowana Ameryka a prawdopodobnie i izolowane dziś Niemcy. Ale Japonia potrzebuje
surowców zagranicznych, jak potrzebuje obcych rynków i jest z nimi nierozerwalnie złączona. Jest
paostwem wyspiarskim, które zginęłoby z głodu bez kontaktu z innymi narodami, jak Anglia bez
handlu.

I to właśnie sprawia, że najdrobniejszy szczegół ekspansji japooskiej stanowi dla nas wszystkich
kwestię życia. To właśnie tak tragicznie łączy los Japonii z naszym własnym, to jest powodem, że
położenie japooskiego robotnika staje się sprawą niezmiernej wagi dla każdego cudzoziemskiego
robotnika, kupca i przemysłowca. Emigracja japooska obchodzi właściwie niezamieszkałą Australię,
Morze Południowe a prawdopodobnie jeszcze Kalifornię, Hawaje, Filipiny i Indonezję, ale wywóz
japooski dotyczy nas wszystkich.

Na międzynarodowej konferencji pracy w Genewie przedstawiciel pracobiorców japooskich,


Watanabe, oświadczył w r. 1935, że istnieje swoisty japooski tryb życia18) oraz że nieuzasadnione są
zarzuty jakiegoś socjalnego dumpingu, skoro robotnicy w Japonii bynajmniej nie pragną żyd na wzór
europejskich. Tak samo mówią dyplomaci i ekonomiści japooscy. Ale ci wszyscy obroocy niskich płac
w Japonii mieliby słusznośd, gdyby ich kraj znajdował się na innej planecie i gdyby pod względem
gospodarczym był tak samo izolowany jak pod względem geograficznym. Tymczasem japooski
robotnik obsługuje europejskie lub amerykaoskie maszyny i pracuje w fabrykach nie różniących się
niczym z technicznego punktu widzenia np. od niemieckich lub francuskich. Pracuje dla eksportu,
który jest tak samo finansowany jak w Europie, ale którym kieruje organ centralny, działający stokrod
sprawniej od wszelkich naszych poczynao na tym polu. I dlatego należy porównywad zarobki
robotników japooskich z zarobkami europejskich robotników, chodby nawet japooscy mieli inne
potrzeby niż nasi, ponieważ towary japooskie znajdują się dziś na wszystkich rynkach.

Przez długi czas była dla nas Japonia krajem kwitnących drzew wiśniowych i miłych gejsz,
umierających dla pięknych oficerów, krajem wspaniałych świątyo, jezior i dziwacznych przepięknych
ogrodów. Dziś należy się strzec, by nie popaśd w drugą ostatecznośd i nie uważad Japonii za jakąś
przesadnie zmechanizowaną fabrykę, a każdego drobnego żółtego przemysłowca za jakiegoś nad-

18 Według sprawozdania Cesarsko-Japooskiego Urzędu Statystycznego za r. 1932/33, koszt utrzymania rodziny


z 4,2 osoby wynosił miesięcznie około 75 jenów (114 zł), w tym na pożywienie i przyjemności 27 jenów (41 zł),
na komorne i gospodarstwo domowe tylko 13 jenów (20 zł), na ubranie 9 jenów (14 zł) oraz na opał i
oświetlenie 3,5 jena (5,40 zł). Wydatki na mieszkanie i ubranie są nawet w zamożniejszych warstwach ludności
niewielkie, jako uwarunkowane klimatem i tradycją. Gros wydatków przypada na żywnośd, która składa się
przeważnie z produktów roślinnych, zwłaszcza z ryżu, gdy natomiast produkty pochodzenia zwierzęcego
stanowią tylko 10-20% spotrzebowania kalorycznego (przeważnie ryby). Taosze i skromniejsze jadło: ryż i ryby,
w porównaniu do europejskiego pożywienia z chleba, jarzyn i mięsa, w znacznej mierze tłumaczy poważną
różnicę płac w Japonii a innych krajach uprzemysłowionych.
Forda. Dziś musimy patrzed jasno i nie wolno nam ani winid Japonii, ani jej usprawiedliwiad.
Wystarczy tylko czynid porównania, ale czynid je należy mimo protestów japooskich.

Płace w Japonii.

W r. 1932 przeciętna płaca dzienna japooskiego robotnika fabrycznego wynosiła 1 jena 80 sen, przy
czym częśd tego wynagrodzenia wypłacano kartkami towarowymi. Po odtrąceniu zaś opłaty na
ubezpieczenie i podatki przeciętny dochód robotnika nie przekraczał 1,80 zł za dziesięciogodzinny
dzieo pracy19).

Pomiędzy rokiem 1932 i 1935 pomimo wzrostu cen wskutek dewaluacji jena przeciętny zarobek
zmniejszył się jeszcze o 5,8%. Przy spadku produkcji o 27% liczba pracujących obniżyła się o 38%20).
Ponieważ w Japonii jest stosowana przeważnie praca akordowa (zwłaszcza w najpoważniejszym
przemyśle włókienniczym), a prócz tego wprowadzono różne metody celem podniesienia wydajności

19 Wszystkie liczby, dotyczące stosunków robotniczych, zaczerpnięte są z ostatnich publikacji


Międzynarodowego Biura Pracy przy Lidze Narodów oraz z urzędowej statystyki Biura Pracy w Tokio.
20 Poniższa tabelka wykazuje w jenach przeciętne płace dzienne w różnych gałęziach przemysłu japooskiego w
latach 1928-1931 według danych «Chingin Bukka Tokei Geppo», tj. biura statystycznego przy Prezydium Rady
Ministrów w Tokio (r. 1933):
Gałąź przemysłu Mężczyźni Kobiety Średnio

1928 1931 1928 1931 1928 1931

Przędzalnia jedwabiu 0,97 0,79 0,71 0,49 0,73 0,52

Przędzalnia bawełny 1,65 1,45 1,12 0,79 1,25 0,91

Średnio w przemyśle 1,64 1,51 0,95 0,71 1,11 0,87


włókienniczym
Przemysł metalowy 2,98 2,79 1,23 1,16 2,90 2,73

Fabryki chemiczne 2,40 2,18 1,10 1,07 2,01 1,09

Ogółem średnio 2,59 2,38 1,00 0,79 2,02 1,80

W porównaniu do powyżej wyszczególnionych płace w Niemczech są niekiedy kilkakrotnie wyższe. Tak np.
zarobek dzienny z marca 1935 r. wynosił w markach niemieckich:
w Japonii w Niemczech
tokarze 3,38 6,24 (średnia w całym paostwie)
stolarze 1,31 6,34 (średnia w całym paostwie)
tkaczki jedwabiu 0,89 4,79 (Krefeld)
tkaczki bawełny 0,52 4,77 (M. Gladbach)
i ulepszenia produkowanego towaru, przeto uległy pogorszeniu nie tylko same zarobki, lecz i w ogóle
warunki pracy21).

Głośniej niż kiedykolwiek rozbrzmiewa okrzyk «kokka no tame» (tj. dla dobra paostwa), który zrodził
się w epoce Meidzi, ażeby zagrzewad do przemysłu; we wszystkich fabrykach japooskich mówcy z
ramienia rządu i związków robotniczych coraz częściej przypominają słuchaczom, że tylko wytężony
eksport może doprowadzid do urzeczywistnienia ideałów narodowych. A im głośniejsze jest
nawoływanie do podniesienia wydajności, tym większa cisza otacza rozpoczęte przez rząd po wojnie
światowej prace nad zreformowaniem ustawodawstwa socjalnego, o czym będzie jeszcze mowa w
jednym z następnych rozdziałów. Im doskonalsze urządzenia techniczne stosuje japooski przemysł i
im nowocześniejsze maszyny, tym prędzej wzrasta bezrobocie. A im łatwiejszą staje się obsługa
maszyn zautomatyzowanych, tym więcej kobiety rugują mężczyzn przy pracy. Japooskie przędzalnie i
przemysł jedwabniczy zatrudniają prawie wyłącznie młode dziewczęta, których olbrzymia większośd
pracuje tam na podstawie umów, zawartych z ich rodzicami co najmniej na trzy a niekiedy nawet na
sześd lat. W myśl tych umów rodzice otrzymują tytułem zadatku częśd przyszłych zarobków córki,
jakieś 400 do 800 jenów. Lecz jakimkolwiek imieniem ochrzcimy te metody, zawszed to przypomina w
praktyce sprzedaż dzieci.

Jakże żyją te robotnice japooskie?

Zwiedziłem w Osaka zakłady, należące do «Dai Nippon Cotton Spinning Co.», które posiada w Japonii
130 fabryk, zatrudniających 210.000 robotnic. Położone na przedmieściu Tsumori, zakłady te zajmują
powierzchnię wielu kilometrów kwadratowych; w każdej z wysokich i dobrze przewietrzanych
olbrzymich hal znajduje się 700 maszyn, obsługiwanych przez 32 robotnice. Maszyny te nie pochodzą
ze znakomitej firmy angielskiej Platt Brothers w Oldham, lecz są wykonane w miejscowych fabrykach
Mitsubishich według patentu wynalazcy japooskiego Tojody, który wynalazł również automatyczny
warsztat tkacki, znacznie przewyższający swą sprawnością amerykaoskie i europejskie maszyny tego
rodzaju.

Jedna dziewczyna czternastoletnia czuwa tam nad 800 szpulami, umieszczonymi w dwóch szeregach.
Na próżno starał się towarzyszący mi tłumacz wciągnąd jedną z tych dziewcząt w rozmowę: nie
odpowiadała, ponieważ na jedną sekundę nie mogła oderwad spojrzenia od tych szpul, obracających
się z zawrotną szybkością. Ale o godzinie czwartej po południu nastąpiła zmiana robotników, a
wówczas ta mała dziewczynka opuściła pełną warkotu maszyn i ciepłej wilgoci halę, gdzie pracowała
9 godzin, i teraz dopiero mogła z nami rozmawiad. Dowiedziałem się, że jest córką chłopa, że kiedy
wstąpiła do fabryki, ojciec jej otrzymał tytułem zadatku 600 jenów, które niezwłocznie wydał na
zapłacenie podatków. Sama otrzymuje 60 sen dziennie (=91 groszy), a jej siostra została za 700 jenów
zadatku «wypożyczona» do domu publicznego na Joshiwara. Ponadto ma jeszcze długi, ale...
obowiązana jest, jak wszystkie koleżanki, sypiad w fabryce.

Owe sale sypialne są ściśle odgrodzone od świata zewnętrznego i znajdują się na podwórzu
przędzalni. Są to, jak prawie wszędzie w Japonii, dwupiętrowe koszary, zbudowane z drzewa ze
względu na niebezpieczeostwo trzęsienia ziemi. W wielkich fabrykach takie koszary są podzielone na

21 Na międzynarodowej konferencji pracy w Genewie w czerwcu 1935 r. oświadczył japooski przedstawiciel


robotników, że bezrobocie stale wzrasta, a płace w dalszym ciągu spadają wskutek zwiększającej się podaży
pracy.
sekcje, mieszczące po 300 kobiet. Stosownie do przepisów miejskich w Osace i innych wielkich
miastach, każdej robotnicy przysługuje prawo do otrzymania w sali sypialnej miejsca wielkości
półtora «mat», czyli mniej więcej od 1,40 do 3,50 metra. Urządzenie tego «pokoju» składa się ze
słomianej maty na podłodze i ściennej szafki, w której przechowywany bywa w ciągu dnia materac do
spania, w nocy zaś odzież robocza a właściwie roboczy uniform, ponieważ pracownicy wszystkich
fabryk japooskich są traktowani jak wojsko. Specjalny mundur, czapka i pas dla przodownika oraz
szczególne odznaki dla tych, którzy wyróżnili się zręcznością lub sprawnością.

Prawie wszystkie fabryczne sale sypialne, wielkie czy małe, odznaczają się wprost nieprawdopodobną
czystością, gdyż robotnice są obowiązane, niezależnie od pracy w fabryce, dwa razy dziennie
szorowad podłogi. Gdy się widziało w Tokio ohydne nory, w jakich mieszka nędza, np. dzielnice
Hondzio i Fokugawa, to chętnie można dad wiarę przemysłowcom japooskim, utrzymującym z
uporem, że życie robotników i robotnic w sypialniach fabrycznych jest o wiele lepsze niż ludzi
«wolnych». Ale można również uwierzyd tym, którzy dają do zrozumienia, jakoby mieszkania
robotnicze w obrębie fabryki powstały nie tylko z pobudek humanitarnych, lecz przede wszystkim w
tym celu, aby mied pracowników stale na oku, uniemożliwid im wszelką stycznośd ze światem
zewnętrznym i z nowymi ideami oraz przeszkodzid szerzeniu się haseł politycznych i socjalnych.

«System fabrycznych sal sypialnych» - pisze Dorota Orchard, która przez wiele lat badała stosunki
robotnicze w Japonii- «oddaje pracobiorcy niezmierne korzyści, ponieważ jest on bezwzględnie
pewny swoich robotników i może skuteczniej od każdego europejskiego przedsiębiorcy zapobiec
spóźnianiu się do pracy lub nieobecności. Pracobiorca japooski może podwoid swój kapitał, stosując
w fabryce pracę dzienną i nocną. Jego kontroli podlega zarówno wolny czas robotników, jak i ich
praca22). Każdy nowy strajk robotników japooskich cechują coraz uporczywsze skargi na brak
swobody i złe żywienie, lubo jest ono zazwyczaj lepsze od tego, jakie bywa poza murami
fabrycznymi».

Po stworzeniu sobie armii robotników potentaci przemysłu japooskiego pomyśleli również o obronie
jej przed obcymi wływami; uczynili zatem to samo, co szogunowie w w. XVII, którzy swoich chłopów i
poddanych chronili przed białymi misjonarzami.

Bezrobocie.

Statystyka strajków w Japonii23) wskazuje, że u ogółu pracujących nie cieszą się uznaniem ani
fabryczne sale sypialne, w których dzisiaj spędza noce 91% wszystkich robotnic, ani zwyczaj 55%
wszystkich przedsiębiorców wypłacania zarobków raz na miesiąc i trzymania w ten sposób
obarczonych długami robotników w karbach przy pomocy zaliczek. A jednak wystarczy jednego

22 System pracy na trzy zmiany jest bardzo rozpowszechniony w przemyśle japooskim i dlatego 8 milionów
wrzecion bawełny mogą wytwarzad w Japonii więcej niż 54 miliony wrzecion angielskich, które częściowo są
unieruchomione a w każdym razie nie kręcą się dłużej niż 6 godzin dziennie.
23 W r. 1914 było, według obliczeo, 50 poważniejszych zatargów na tle pracy, strajków i demonstracji,
wywołanych żądaniem lepszych warunków życia. Z liczby 417 zatargów w 1918 r. 70% miało to samo źródło.
Natomiast 1.200 zaburzeo w r. 1929, 1.825 zamieszek w r. 1930 i 2.456 zatargów na tle pracy w r. 1931 były
wyrazem niezadowolenia z powodu stałego zmniejszania płac, złych warunków pracy albo przedłużania godzin
pracy.
spojrzenia na ulicę i miasta Japonii, wystarczy przeżyd jeden dzieo w tym kraju, aby się przekonad, jak
nic nie znaczący jest pomruk klasy pracującej. Japooskim masom robotniczym brak materialnych
możliwości do poprawy swego położenia, bowiem więcej jest w Nipponie żołądków niż chleba i
więcej rąk niż pracy. Widmo głodu byłoby tak samo groźne przy rządach japooskiego Lenina lub
japooskiego Mussoliniego, jak groźne jest pod władzą Mitsuich i Mitsubishich.

Kupujesz gazetę: obsługuje cię dwóch Japooczyków jeden wykrzykuje, drugi ją podaje.

Siadasz do taksówki: prowadzi ją dwóch ludzi - jeden siedzi przy kierownicy, drugi otwiera drzwiczki i
odbiera pieniądze.

Jedziesz japooską koleją: czterech konduktorów sprawdza każdy bilet. Ale ci czterej pobierają łącznie
wynagrodzenie daleko mniejsze od pensji jednego konduktora europejskiego. Trudno dziś w Japonii o
zarobek, bo na wszystkich polach pracy istnieje nadmiar pracujących. Miasta japooskie zmieniają się
we wsie, a wsie ponownie w miasta. Nie ma skrawka ziemi, na którym nie postawiono by domku, i
nie ma metra kwadratowego, którego by nie wyzyskano pod ogródek warzywny. Ale dla
wybudowania tych domków potrzebna była zagranica: wartośd importowanych do Japonii
materjałów budowlanych, jak cegła, drzewo, gwoździe itp., wynosi rocznie z górą 100 milionów
jenów. Rokrocznie Japonia płaci zagranicy około 300 milionów jenów, ażeby wyrównad brak środków
żywności. Niekapitalistyczna Japonia musiałaby wydad również te sumy, a gdyby nawet wywłaszczyd z
majątku rody Mitsui i Mitsubishi, to i wówczas pozyskane sumy starczyłyby na pokrycie braku
surowców zaledwie na kilka miesięcy. Japonia ma za wiele ludzi a zbyt mało przestrzeni i nie dośd
środków żywności. Ten stan rzeczy uległ pogorszeniu od czasu wejścia na drogę mechanizacji, a teraz
do tych niedomagao przyłącza się jeszcze brak pracy. Nie starczy już dla wszystkich nawet tych płac
głodowych!

Problemat bezrobocia powstał z chwilą, gdy po całkowitej renowacji fabryk kosztem olbrzymich
zysków, osiągniętych podczas wojny światowej, nastąpiła nagle zmiana koniunktury i 20%
robotników japooskich znalazło się bez pracy. Maszyny i trusty pogłębiały bezrobocie, aż oto 1
września 1923 r. nastąpiło straszne trzęsienie ziemi, które zniszczyło tysiące fabryk, obróciło w gruzy
prawie całą Jokohamę i większą częśd miasta Tokio oraz kosztowało życie 145.000 ludzi. Robotnicy,
którzy uniknęli śmierci, znaleźli się bez środków do życia i bez pracy. Według sprawozdao
urzędowych, w zburzonym Tokio przypadało 36 bezrobotnych na 1.000 robotników. Na domiar wielu
z tych 97.000 bezrobotnych nie mogło nawet powrócid do częściowo odbudowanych fabryk,
ponieważ trusty i potężne firmy w rodzaju Mitsuich, Mitsubishich lub Sumitomo posiadały dośd
rezerw lub rozporządzały dostatecznym kredytem, aby szybko odbudowad i odpowiednio uposażyd
swoje przedsiębiorstwa. Wyposażono je oczywiście w najbardziej nowoczesne maszyny, a ta
modernizacja fabryk poszła tak daleko, że setki tysięcy robotników straciło wszelkie widoki na
otrzymanie w nich zajęcia.

Wszelkie kryzysy a nawet najstraszniejsze klęski żywiołowe przyczyniały się do wzmożenia potęgi
małej grupy osób, a coraz bardziej osłabiały skądinąd już i tak rozpaczliwe położenie robotników.
Przeludnienie i spowodowane postępem technicznym bezrobocie - oto pogarszająca się z dniem
każdym sytuacja, wobec której paostwo zdaje się byd bezradne. W 1931 r., jednym z najgorszych pod
względem gospodarczym, asygnowano tylko 1,500.000 jenów na roboty publiczne dla zatrudnienia
bezrobotnych, budżet zaś na rok 1935 w ogóle nie przewiduje na ten cel żadnego kredytu. Wciąż
jeszcze biura pośrednictwa pracy są jedynym źródłem pomocy, jakie paostwo stworzyło w interesie
bezrobotnych. Biura te zarejestrowały w 1930 r. 1,168.114 zgłoszeo o pracę ze strony robotników
stałych i 6,174.970 zgłoszeo robotników przygodnych24). Spośród pierwszych otrzymało zajęcie tylko
28%, a robotników przygodnych, którzy przeważają w Japonii, przyjęto do pracy 82%. Tak więc w r.
1929 w Japonii było z górą 2,790.000, bezrobotnych, w roku następnym liczba ta spadła do
1,500.000; ponieważ zaś według sprawozdao urzędowych bezrobocie obejmowało w r. 1932 w ośmiu
największych miastach 536.377 osób, a w r. 1934 - 475.000, przeto należy przyjąd, że w całym kraju w
r. 1935 było co najmniej 2 miliony ludzi bez pracy.

Przed biurami pośrednictwa pracy można widzied w całej Japonii długie kolejki ludzi, od godziny
szóstej rano oczekujących w milczeniu otwarcia bramy, zgarbionych, z rękami głęboko wsuniętymi w
kieszenie swoich cienkich, zniszczonych niebieskich kurtek. Podziw wzbudza godnośd ich postawy i
czystośd ich nędznego ubrania. Wśród oczekujących są ludzie inteligentni, wielu studentów, którzy
jednego dnia pracują fizycznie a następnego umysłowo. Wszyscy ci mężczyźni robią wrażenie
biernego, cierpliwego stada. Żaden z nich nie pali. Po otwarciu bramy ustawiają się w prawidłowe
szeregi, posuwając się wzdłuż okienek składają swą legitymację i otrzymują przydział do jakiejś
roboty: budowy dróg, oczyszczania ulic itd. Taki pracownik otrzymuje 1,35 do 1,60 jena dziennie, ale
mogą się upominad o pracę co drugi dzieo. Należy zaznaczyd, że nie każdy bezrobotny ma dostęp do
tych biur. Uwzględniani są tylko posiadający książkę robotniczą, a takich w Tokio jest zaledwie 18.000
na 61.024 bezrobotnych, zarejestrowanych tam już od r. 1930.

Jakże więc żyją w Japonii ci nadliczbowi?

Według odwiecznych praw moralnych i zgodnie ze starym zwyczajem, rodzina jest obowiązana
opiekowad się krewnymi, znajdującymi się w potrzebie materialnej. I chociaż w miarę jak
modernizacji ulegają fabryki i domy i jak amerykanizuje się całe życie Japonii, giną powoli również
dawne obyczaje, jednakże pomoc wzajemna aż do ostatecznych granic możliwości jest uważana tam
w dalszym ciągu za rzecz najzupełniej naturalną. Juści, trudno się dzielid tym, czego się nie posiada.
Nędza chłopa japooskiego jest tak straszna jak bezrobotnego. Dlatego też bywają tylko rozwiązania
przypadkowe. Większośd nędzarzy w Tokio szuka schronienia w dzielnicach Fukagawa i Hondzio,
gdzie znajdują się najokropniejsze nory i najbiedniejsze mieszkania stolicy. Ale prawdziwą nędzę
znajdziemy nie w domach, lecz w tzw. «nagaja», czyli w barakach, skleconych na bocznych uliczkach.
Kilka kijów bambusowych i trochę łachmanów tworzą rodzaj schroniska, podzielonego na mnóstwo
małych celek szerokości jednego metra i długości dwóch metrów, a w każdej takiej celce mieści się
cała rodzina. Tu mieszkają bezrobotni z jakimś krewnym, który jest może jednym z owych «amma»,
czyli ślepych masażystów, będących zabytkiem starej Japonii i wygrywających po całych nocach na
swych piszczałkach z bambusu. A może dzieli z bezrobotnymi wspólną celkę jakiś «jonagasi», upiór w
ludzkim ciele, co w śmieciach wyszukuje przedmiotów zdatnych do użytku; albo jeden z licznych w
Tokio wędrownych druciarzy. Z tych dzielnic wyruszają dzieo w dzieo bezrobotni na poszukiwanie
chleba, a trzeba wiedzied, że odległości w Tokio i innych wielkich japooskich miastach są ogromne;
np. Tokio zajmuje powierzchnię dwa i pół raza większą niż Berlin (2.144 w stosunku do 883 km2), a
fabryki są oddalone od dzielnic zamieszkałych przez biedotę o kilka godzin drogi. Robotnik nie ma
pieniędzy na tramwaj i nie zawsze posiada resztkę ugotowanego ryżu, którą mógłby rano dad w
zastaw lichwiarzowi za dwa bilety tramwajowe. A jeśli posiada tę garstkę ryżu, to wieczorem musi
zwrócid podwójną jego ilośd, a zatem płaci 100% za jeden dzieo.

24 Są to najświeższe liczby urzędowe.


Nędza nie do opisania! I czyż wobec tego można się dziwid, że wielka rzesza bezrobotnych uważa
sobie za szczęście móc mieszkad w fabrycznych salach sypialnych i pracowad po dziesięd lub
dwanaście godzin dziennie? Na życie tych, co mają w Japonii pracę, wywiera wpływ - jak zresztą
wszędzie na świecie - niedola tej niezliczonej rzeszy bezrobotnych. Ale do armii tych «zbytecznych»
przybywa co roku 800 tysięcy nowych. I co roku nowe maszyny i nowe wynalazki czynią zbytecznymi
niezliczoną ilośd rąk ludzkich. Głód jest wielkim argumentem, który góruje w Japonii nad sprawami
robotniczymi oraz nad jej polityką wewnętrzną i zagraniczną, który idzie w parze z nieświadomością i
obojętnością wielkich mas ludności i skręca kiszki milionom, co nie mając własnego rozumu ani
własnego wodza stają się jedynie ślepym narzędziem kapitału.

Ustawodawstwo społeczne, strajki i związki robotnicze.

Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że Japonia musi stosowad niskie płace, ażeby zdobyd rynki
światowe i dostarczyd im artykułów swej wytwórczości mimo ceł ochronnych lub małej siły nabywczej
odbiorców. A wreszcie chodzi jej jeszcze o pokrycie niedoboru w środkach żywności i surowcach.
Skądinąd jednak jest rzeczą wiadomą, że znaczna częśd japooskiej produkcji pozostaje w kraju
(według japooskich źródeł z r. 1935 - aż 80% całej produkcji, a według źródeł europejskich 38-47%).
Zatem rynek wewnętrzny odgrywa tu niepoślednią rolę, a w takim razie wyższe płace podniosłyby
wewnętrzną siłę nabywczą tak dalece, iż byłoby z większą korzyścią dla ogółu, gdyby paostwo, miast
popierad wywóz przy pomocy gwarancji bankowej i premij, poświęciło całą energię na podniesienie
japooskiej stopy życiowej drogą ustawodawstwa robotniczego i zwiększyło w ten sposób popyt
wewnętrzny.

Stoi temu, oczywiście, na przeszkodzie ścisła łącznośd pomiędzy rządem i trustami, ale w większym
jeszcze stopniu japooska polityka ekspansji oraz chłodne rozumowanie zarówno teoretyków
wojskowych, dla których przeludnienie i bieda zdają się byd najlepszym środkiem propagandowym
wojny, jak i polityków w zakresie spraw zagranicznych, którzy wiedzą, że ofensywa gospodarcza
sprawia więcej spustoszenia niż wszystkie ataki floty powietrznej lub armii. Dalszą zaś przeszkodę
stanowi okolicznośd, że najgorzej płatną a najbardziej wyzyskiwaną siłą roboczą są kobiety. Pod
odwiecznymi wpływami chioskimi pogarda kobiety tak zakorzeniła się w pojęciach japooskich, że
nawet poglądy nowoczesne nie zdołały jej osłabid. Jakże to? Tworzyd prawa przez wzgląd na kobiety?
Z powodu kobiet uszczuplad zdolnośd konkurencyjną przemysłu? Nie, według Japooczyka, kobiety nie
są warte tego zachodu. Najbardziej cywilizowany Japooczyk patrzy na swoją żonę jak na służącą. Mąż
i żona bardzo rzadko wychodzą z domu razem, a nawet żony wysokich dostojników nie mają prawa
ukazywad się publicznie wraz z mężem. Jeśli spotkad na ulicy parę małżeoską, to żona idzie o trzy
kroki w tyle za swoim panem i władcą. Emancypacja japooskiej kobiety ogranicza się prawie
wyłącznie do noszenia europejskich toalet, trykotów kąpielowych i artykułów mody. Kobieta
najbardziej nawet nowoczesna klęka na progu domu, kiedy mąż wychodzi lub powraca. W czasie
wojny rosyjsko-japooskiej a nawet jeszcze podczas walk w Mandżurii w r. 1931 japooscy żołnierze
przypinali do swoich mundurów małe kawałki sukien kobiecych w tym przeświadczeniu, że «czysty»
metal kul nieprzyjacielskich zmieni swój kierunek, aby nie dotknąd «nieczystego» kawałka materiału,
który dotykał kobiecego ciała.
65% wszystkich robotników, zatrudnionych w wielkim przemyśle, stanowią kobiety, ale tylko 31%
wypłacanych zarobków przypada na kobiece siły robocze. Mężczyznom powodzi się nieporównanie
lepiej. Rządzą tylko mężczyźni. Kobiety nie mają prawa głosowania, dlatego też nie słyszy się ich
żądao.

Chociaż robotnicy zarabiają więcej od robotnic, to jednak - jak widad z rozdziału o płacach -
bynajmniej nie spoczywają na różach. Kiedy w czasie wojny światowej wzrosło zapotrzebowanie na
wykwalifikowanych robotników i związki zawodowe zdobyły pewne znaczenie, wówczas dopiero
opracowano kilka ustaw, dotyczących spraw robotniczych. Ustawy te zostały wydane w latach 1923-
1929, ale zaproponowane w r. 1930 przez marszałka Izby Wyższej, Hamaguchiego, poprawki do nich
parlament odrzucił bez dyskusji. Najważniejsze dziś w Japonii ustawy o ochronie pracy są
następujące: dzieci poniżej lat dwunastu nie mogą byd zatrudnione w zakładach przemysłowych. Czy
ten przepis jest przestrzegany, paostwo prawdopodobnie nie wie, ponieważ w Głównej Inspekcji
Fabrycznej pracowało w r. 1935 zaledwie 19 urzędników a w inspekcji zakładów lokalnych 137.

Ponieważ japooskie ustawy o ochronie pracy dotyczą tylko zakładów zatrudniających ponad 10
pracowników, większośd zaś dzieci pracuje w przemyśle domowym, przeto ustawa ta pozostaje
martwą literą.

Następnie jest zabroniona od r. 1929 praca nocna kobiet i dzieci w wieku poniżej lat szesnastu25 ;
robotnice w tym wieku mają prawo do dwóch wolnych dni w miesiącu, a ilośd godzin pracy dziennej
nie może przekraczad dwunastu. Przepisy te nie dotyczą mężczyzn.

Istotnie ważną jest wydana w r. 1929 ustawa o obowiązkowym ubezpieczeniu robotników, według
której 10% składki ubezpieczeniowej płaci skarb paostwa a po 45% robotnik i pracobiorca26.

W Japonii istnieją wprawdzie związki robotnicze, ale są one zaledwie tolerowane i nieuznane
prawnie, nie mogą też prowadzid układów o płace. W r. 1935 było w Japonii 712 związków,
posiadających 365.000 członków na ogólną ilośd 4,5 miliona robotników fabrycznych. Już ta wielka
liczba związków i nadzwyczajne rozbicie ich sił odbierają im możnośd skutecznego działania, a poza
tym ¾ wszystkich japooskich związków zawodowych należy od dawna do organizacji prawicowych;
pięd wielkich związków robotniczych27, jedynych, które posiadają nieco znaczenia, są nastawione
wyraźnie imperialistycznie. «Rodo Sodomei», czyli Powszechne Zjednoczenie Robotników Japooskich,
jawnie domaga się wojny z Rosją i Ameryką. Właściwie żaden związek nie występuje poważnie w
sprawie podwyższenia płac, bo czyż nie mogłyby one wpłynąd ujemnie na wywóz i podkopad
przewagę Japonii na rynkach światowych?

25 Według «Kodzio Kantoku Nenpo», czyli rocznego sprawozdania inspekcji fabrycznej, 166.929 kobiet miało w
r. 1928 nocną pracę w 416 fabrykach; w stalowniach i odlewniach żelaza, w fabrykach chemicznych i in. na
nocnej zmianie pracowało 168.672 chłopców w wieku poniżej lat 15 i kobiet. Ustawa z r. 1929 zmieniła ten stan
rzeczy tylko teoretycznie, gdyż władze miejscowe mają prawo wydawad specjalne pozwolenia na zatrudnienie
kobiet i dzieci do godziny 23-ciej i od godziny 5-tej rano.
26 Za całkowitą niezdolnośd do pracy wypłacany bywa zarobek 540 dni. Za wypadek przy pracy, zakooczony
śmiercią, rodzina otrzymuje wynagrodzenie odpowiadające 360-ciu dniom. Częściowe kalectwo uprawnia
robotnika do wynagrodzenia za 40 dni pracy. Tak więc życie robotnika japooskiego zostało ocenione mniej
więcej na 680 złotych.
27 «Powszechne Zjednoczenie Japooskich Robotników», « Związek Marynarzy Japooskich», «Związek Oficerów
Marynarki Handlowej», «Zjednoczenie Robotników Paostwowych» oraz «Związek Związków Robotników,
Zatrudnionych w Stoczni Marynarki».
Na odbywającym się w marcu 1934 r. w Osace kongresie cechów rzemieślniczych oświadczył
generalny sekretarz unii robotników, co następuję: «Płace robotników w Japonii są niższe aniżeli w
Anglii, Francji i w Niemczech. Jeśli jednak porównamy ceny artykułów pierwszej potrzeby, to
przyjdziemy do wniosku, że warunki życia japooskiej klasy robotniczej nie są bynajmniej gorsze z
powodu niższych płac. Robotnik japooski prowadzi żywot znacznie lepszy, niż to się na ogół wydaje».

Tak więc trudno przypuścid, aby stronnictwa polityczne, zjednoczenia i związki robotnicze w Japonii
poszły ręka w rękę z robotnikiem europejskim, gdyby ten w obronie własnego standartu życiowego,
swoich zarobków i uprawnieo społecznych próbował żądad dla swego japooskiego towarzysza tych
samych zdobyczy.

Wciąż jeszcze dają się słyszed głosy optymistów europejskich, jakoby położenie japooskiego robotnika
było nie do zniesienia i jakoby proletariat japooski miał wkrótce podnieśd sztandar rewolucji, która
powstrzymałaby potok towarów japooskich na rynki światowe. Jednak ta opinia nie opiera się na
żadnych faktach. Jeśliby w Japonii doszło do wybuchu rewolucji, to nie wywołałyby jej masy
robotnicze. Wyszłaby ona ze sfer wojskowych i z ludności chłopskiej i mogłaby najwyżej zmienid
japooskie metody ekspansji, lecz nie potrafiłaby zmusid Japonii do jej zaniechania.
ROZDZIAŁ CZWARTY
POŁOŻENIE CHŁOPÓW

Nędza rolnictwa i jej wpływ na japońskie metody ekspansji.

Według ostatniego spisu ludności z 1930 r., 49% wszystkich japooskich rodzin żyje z uprawy ziemi.
Chociaż mogłoby się w pierwszej chwili wydawad, jakoby kapitaliści i robotnicy byli siłą napędową
ekspansji japooskiej, to jednak w rzeczywistości chłop i jego niedola są tymi czynnikami, które
ekspansji udzielają dynamiki. Trzydzieści milionów chłopów zmusza Japonię do podbojów
terytorialnych, gdyby nawet rodom Mitsuich i Mitsubishich a zwłaszcza rządowi i robotnikom
wystarczała ich hegemonia gospodarcza.

Od pierwszych poczynao w kierunku uprzemysłowienia kraju zaludnienie Japonii, po zniesieniu praw


tamujących płodnośd, zaczęło wzrastad z zawrotną szybkością i od tej chwili rozpoczął się wyścig o
pierwszeostwo między człowiekiem a możliwościami produkcji. Ilośd fabryk rosła tak szybko w Japonii
jak w żadnym kraju na naszym globie. Ale zaludnienie rosło jeszcze prędzej. Wywóz japooski zataczał
coraz szersze kręgi, ale jednocześnie zwiększał się wwóz surowców i uwydatniał brak środków
żywności. Od czasu otwarcia portów ludnośd potroiła się, natomiast powierzchnia ziemi uprawnej
pozostała niemal ta sama (zaledwie 17% całej powierzchni kraju). A jednak te poletka japooskie,
które razem wzięte zajmują powierzchnię mniejszą od Bawarii, muszą wyżywid ludnośd liczniejszą od
ludności Niemiec.

Japonia wprowadziła już intensywną gospodarkę rolną w czasie, kiedy wielkie połacie Europy były
pokryte lasami dziewiczymi, ale metody pracy w ciągu tysięcy lat nie zmieniły się bodaj wcale. 60%
zbiorów w Japonii przypada na ryż28, a jej pola leżą na zboczach gór i są tak malutkie, że o użyciu
maszyn mowy byd nie może. Dlatego też chłop japooski nie tylko nie może wziąd pod uprawę nowego
kawałka ziemi, lecz pracuje o wiele drożej niż rolnik australijski, amerykaoski, argentyoski lub
węgierski; tamci bowiem posiadają rozległe pola, częstokrod z glebą dziewiczą, oraz maszyny, których
praca zastępuje tysiące kosiarzy, tysiące młockarzy i całe stado zwierząt pociągowych.

Od czasu rozkwitu przemysłu chłop japooski z konieczności przedzierżgnął się w ogrodnika, któremu
nie pozostało nic innego, jak hodowad jarzyny, owoce i kwiaty na potrzeby ludności miejskiej.
Większośd ludu wiejskiego stała się zbyteczną i musiała marnied, zginąd lub wyemigrowad. Ale
emigrowad nie mogła, a nie umiera się tak prędko. Przeciwnie: co roku rodzi się na wsi 500.000
dzieci, gdy w miastach tylko 300.000. Brak dla nich miejsca, to też należy je zdobyd, należy myśled o
Syberii lub Australii, gdyż żaden przemysł przetwórczy na świecie nie może wyżywid stałego przyrostu
ludności, wyrażającego się liczbą 800.000 dzieci rocznie. Nie może tego uczynid nawet przemysł
japooski, chociaż posiłkuje się najbardziej nowoczesnymi metodami i maszynami oraz ma do swego
rozporządzenia najtaoszego robotnika, jakiego tylko wyobrazid sobie można. Żadna centralizacja,
żadna planowośd nie zmienią faktu, że japooski przemysł nie opiera się na bogactwach naturalnych i
że można wyżywid ludnośd jedynie z zysków, osiąganych ze sprzedaży na rynkach zagranicznych
towarów gotowych, które wykonano w kraju z zakupionych za granicą surowców. Gdyby nawet

28 Ob. liczby, dotyczące rolnictwa w Japonii, na koocu książki.


przemysł japooski zdołał wchłonąd w siebie ten milionowy przyrost29, to przecież pozostają jeszcze
masy ludności, nie zatrudnione w przemyśle. Toteż przeludnienie, które dostarcza przemysłowi
tanich rąk, jest jednocześnie jego zaciętym wrogiem. To przeludnienie i niewiarogodna niedola
chłopa prą Japonię do wojny i do zwycięskich podbojów. Ale wojna i handel światowy nie dadzą się
pogodzid.

Uprzemysłowienie Japonii sprawiło, że zmuszona jest rozprężyd się ze względów gospodarczych i


wstąpid na tory ekspansji a la Mitsui, po których powinna kroczyd bez jawnej nienawiści, z
najmniejszym bagażem przemocy i kosztownych zbrojeo i tylko przy pomocy międzynarodowej
wymiany towarowej. W rzeczywistości zaś nędza chłopa, niemożnośd zmodernizowania metod
produkcji rolnej na wzór przemysłowej oraz tragizm posiadania zbyt licznej ludności - wszystko to
prowadzi Japonię do ekspansji wojowniczej i militarnej, do podboju nie tylko rynków zbytu, lecz i
ziemi.

Na tym właśnie polega istotny tragizm Japonii, stojącej w obliczu pozornie nierozwiązalnego konfliktu
między miastem i wsią, wojskiem i oligarchami przemysłu, chłopem i kupcem. Stamtąd też grozi
imperium japooskiemu największe niebezpieczeostwo. I tylko z wewnętrznego rozdarcia Japonii
może przyjśd dla Europy ocalenie przed zastraszającą żółtą konkurencją. Co się tyczy potęgi, jaka tkwi
w masach ludności chłopskiej, to jest ona wciąż niedoceniana; zresztą prawie wszystkie paostwa
uprzemysłowione przechodziły nad tą kwestią do porządku dziennego. W Japonii odsunięto chłopa
na bok, a w Europie ocenia się go mylnie. O nędzy wsi japooskiej mówi nam statystyka, mówią
rysunki pism ilustrowanych, przedstawiające niekiedy chłopskie manifestacje, lecz zbyt często
porównywamy tę nędzę z nędzą rolnika niemieckiego, rumuoskiego lub polskiego. Nie, nędza
japooskiego chłopa nie da się z niczym porównad! Osiągnęła ona stopieo, na którym stanowi groźne
niebezpieczeostwo już nie tylko dla Japonii, lecz pośrednio dla całego świata.

Tego niebezpieczeostwa nie dostrzegamy na pierwszy rzut oka nawet w samej Japonii, zwłaszcza jeśli
nie oddalamy się zbytnio od wielkich miast lub jeśli przebywamy na południu kraju. Chudych jak
szkielety chłopów spotkad można prawie tylko na północy, ale nawet i tam powitają cudzoziemca
uśmiechnięte twarze. Zobaczymy tam pola co do powierzchni niekiedy niewiększe od przeciętnego
mieszkania europejskiego, ujrzymy wszędzie chłopów już to czerpiących wodę na plantacje ryżu przy
pomocy nożnych elewatorów, już to po biodra zanurzonych w wodzie; poczujemy węchem, że chłop
japooski starym chioskim zwyczajem używa kału ludzkiego do nawożenia pól; na ulicach miast
spotkamy ręczne wózki z drewnianymi kadziami, do których zbierane są fekalia, dostarczane
następnie na wieś. Wszędzie też widad drzewa morwowe, gdyż hodowla jedwabników przyczynia się
do zwiększenia dochodów. Patrząc na to - jesteśmy przeświadczeni, że te zbiory ryżu i ten plon z tak
skrzętnie uprawianych poletek miniaturowych należą do ludzi, którzy tyle trudu wkładają w swą
pracę. Ale tak nie jest: ani pola, ani jedwabniki nie są własnością tych, którzy mają o nich staranie; co
nie należy bezpośrednio lub wskutek nieopłacania hipoteki do trustów i ich banków, to należy do
paostwa z powodu coraz większych trudności płacenia podatków.

29 W latach 1898-1925 przyrost ludności wynosił w Japonii 16 milionów. Liczba mieszkaoców miast z ludnością
powyżej 10.000 wzrosła w tym okresie z 8 do 21,8 miliona, a zatem 85% przyrostu wchłonęły przemysł i handel.
Przekształcenie się państwa feudalnego w państwo pieniądza.

W r. 1872 japooska szlachta feudalna zrzekła się swych praw do ziemi i oddała do rozporządzenia
cesarza swoje posiadłości ziemskie, na których dotychczas gospodarowali chłopi za opłatą
przymusową. Wówczas cesarz ofiarował tę ziemię tym, którzy ją uprawiali. Własnością paostwa
pozostały tylko cesarskie dobra, nieuprawne góry, wielkie lasy i pastwiska gminne, a 50,1% ziemi
japooskiej za jednym zamachem przeszło na własnośd chłopów. Zdawało się, że powróciły złote czasy
epoki Nara na początku ósmego stulecia, kiedy to wszystka ziemia należała do cesarza, który ją w
równych odstępach czasu ponownie rozdzielał pomiędzy chłopów.

Tym jednak razem w zaraniu ery Meidzi radośd chłopów z posiadania ziemi nie trwała długo.
Wprawdzie przestali byd teraz zależni od dajmiów, ale nowe czasy przyniosły panowanie pieniądza na
miejsce ryżu. W ciągu wielu stuleci chłop japooski otrzymywał narzędzia i wszystko, co mu do życia
prócz ryżu było potrzebne, od właściciela ziemi, któremu w zamian dostarczał połowę swoich
zbiorów, teraz zaś musiał to sam kupowad. Kupowad, nie zaś wymieniad. A ponadto od r. 1876 musiał
opłacad podatki nie ryżem, lecz monetą obiegową; ażeby zaś ją zdobyd, bo leżącej gotówki nie miał,
był zmuszony swoje zboże sprzedawad na pniu i brad za nie tyle, ile mu dawał kupiec z miasta. Wobec
braku instytucji kredytowych chłop japooski wpadł w szpony lichwiarzy, a po upływie dwierdwiecza
okazało się, że utracił wszystko, co otrzymał w r. 1872. W r. 1900 połowa pięciomilionowej rzeszy
rodzin chłopskich była zmuszona sprzedad swą ziemię i żyd na niej w roli dzierżawcy. Druga zaś
połowa była tak zadłużona, że tylko teoretycznie posiadała ziemię. Dziś japooscy chłopi płacą
właścicielom ziemskim rocznie 375 milionów dolarów w złocie czynszu dzierżawnego, gdy
dziesięciokrotnie od nich liczniejsi chłopi rosyjscy płacili za czasów caratu tylko 250 milionów w tejże
walucie i to już wystarczyło, ażeby wzniecid płomieo największej w dziejach świata rewolucji. Tak
więc japooscy chłopi płacą za dzierżawę swej ziemi blisko półtora miliarda marek niemieckich (z górą
3 miliardy złotych) rocznie, a co pozostanie po opłaceniu czynszu dzierżawnego, to pochłaniają
podatki dwa razy wyższe od podatków przypadających na kupca i przemysłowca30.

Kiedy Japonia wstąpiła na drogę przemysłu, jej mężowie stanu zdawali sobie dokładnie sprawę, że
większośd chłopów jest skazana na zagładę i że taniej wypadnie sprowadzad ryż z Indyj i zboże z
Kanady, płacąc za nie wyrobami przemysłu, niż uprawiad własną nieurodzajną ziemię sposobami
nieracjonalnymi. Skoro, ich zdaniem, nie podobna wyżywid ludności przy pomocy chłopów, po cóż
tedy ochraniad ich na drodze prawnej? Czyż nielepsza prędka śmierd od długotrwałej a
niebezpiecznej agonii? Albowiem ci, co stali u steru rządów, nie myśleli o jednostkach, lecz o całym
narodzie, nie o poszczególnym ziarnku ryżu, lecz o całej jego mierze. Toteż za popieranie przemysłu
przez paostwo musieli zapłacid chłopi. Do czasu reformy podatkowej w r. 1927 chłopi japooscy płacili
podatki trzykrod do siedemkrod wyższe niż przedsiębiorcy, a dziś płacą dwa razy więcej. Przecież te
drobne pólka nie rodzą tyle, aby starczyło nawet na nędzne życie, skoro z ogólnej liczby 5 milionów

30 Według danych urzędowych, jakie złożył Hioje Ouchi w r. 1930 XIX-mu międzynarodowemu kongresowi
statystycznemu w Tokio, ogólna wysokośd podatków, płaconych przez chłopów i przedsiębiorców, wynosi:
Dochód roczny Na 1 rolnika rocznie Na 1 kupca i przemysłowca rocznie
1.200 jenów 270 jenów 126 jenów
3,000 jenów 874 jenów 366 jenów
10.000 jenów 3.485 jenów 1.603 jenów
30.000 jenów 12.079 jenów 6.819 jenów
rodzin chłopskich w Japonii 3,5 miliona posiada mniej niż pół hektara ziemi, 1,5 miliona mniej niż po 1
hektarze, a tylko 4.000 rodzin więcej niż po 50 ha. Tymczasem średni zarobek robotnika w przędzalni
podniósł się w r. 1916 o 52%, a w r. 1919 o 117%; właściciel okrętu zarabiał w tychże latach
przeciętnie o 61% względnie o 103% więcej, jeszcze zaś w r. 1928 towarzystwa ubezpieczeo
wypłacały dywidendę w wysokości około 13,5%.

Japooski chłop padł ofiarą maszyny i dziś jest niewolnikiem w służbie przemysłu, miast służyd, jak
niegdyś, dajmiom i samurajom. Pomimo drapaczy nieba i okrętów awiomatek, mimo ekspresów,
radia i kin dźwiękowych (a może właśnie z ich powodu?) nie mogła Japonia poprawid losu połowy
swoich rodzin.

O losie chłopa w XVIII i XIX stuleciu pisze Mastuio Takizawa, co następuje: «Nawet w przypadku
dobrych zbiorów chłop japooski niedojadał; nigdy prawie nie żywił się ryżem, który sam uprawiał,
gdyż czego nie zabrały niezwłocznie podatki, to musiał wymienid na ziemniaki lub taosze gatunki
zboża, ażeby mu jako tako starczyło na życie. A w złych latach niedola chłopów była wprost
nieopisana. Wielu umierało śmiercią głodową. Chłopi błagali swoich panów o złagodzenie daniny, lecz
nigdy nie byli wysłuchani. Wobec tego w r. 1764 chłopi powstali i splądrowali składy zboża. O
pięddziesięciu podobnych rozruchach chłopskich wspominają kroniki japooskie...». Ujehara
nadmienia, że w pierwszym dziesięcioleciu wieku XIX zmarło śmiercią głodową 1,400.000
Japooczyków.

A kiedy w 170 lat później, mianowicie w r. 1932, zwiedzałem północne prowincje Japonii,
zauważyłem niedaleko od Maebashi na stokach góry Asama olbrzymie lasy odartych z kory drzew.
Podobne do zbielałych kości, stały tam martwe pnie. Jak w nawiedzanych przez głód dzielnicach Chin,
tak samo i tutaj ta nagośd ma swoją wymowę: to ludzie zjedli korę z tych drzew. W epoce feudalizmu
pewien dajmio miał się kiedyś wyrazid do chłopów: «skoro brak wam ryżu, to jedzcie trawę i korę
drzewną...».

I oto znów chłop japooski pożywia się korą z drzew. Odkąd w r. 1933 cena ryżu spadła do 46% jego
wartości z r. 1929, miski «oatchi», w których chłopi przechowują swoje pożywienie na cały dzieo,
coraz częściej bywają napełniane korą, pokruszonymi korzonkami i trawą, dokładanymi do
najtaoszego ryżu koreaoskiego. Własny ryż, uprawiany i zbierany przez japooskiego chłopa, a
następnie odkupywany przez rząd, aby go sprzedad zagranicy przy dobrej koniunkturze, ten ryż nie
przynosi tyle, ile potrzeba na zapłacenie czynszu dzierżawnego i podatków. Pozostaje zatem kora
drzewna. Chociaż chłop japooski jest przyzwyczajony do głodowania, ale ta jego wytrzymałośd ma
swoje granice. Do tych granic doszedł już chłop w r. 1935, kiedy z powodu kryzysu gospodarczego w
Ameryce, najlepszej odbiorczym jedwabiu japooskiego, nastąpił gwałtowny spadek ceny tego
artykułu wywozowego o 82% w porównaniu z rokiem 1929; wobec tego urwały się nagle dochody z
hodowli jedwabników, które dotychczas ratowały większośd chłopstwa od śmierci głodowej.

W okresie czasu między rokiem 1914 i 1929 wywóz materiałów jedwabnych zwiększył się o 45% i
stanowił 35% wartości całego japooskiego wywozu. Dziewięd dziesiątych tego jedwabiu zakupywały
Stany Zjednoczone. Kobiety w Nowym Jorku nosiły pooczochy tylko z czystego jedwabiu. Chłop
japooski odetchnął, mógł bowiem zapłacid naj uciążliwsze podatki. Lecz nagle kolos gospodarki
amerykaoskiej rozsypał się w gruzy, przyszedł kryzys i nastąpiła chwila, kiedy nawet kobiety w
Ameryce nie mogły sobie pozwolid na taki luksus jak czysty jedwab. Ceny spadły do tego stopnia, że
beli jedwabiu japooskiego, która jeszcze w r. 1925 kosztowała 740 zł, nie chciano w r. 1932 kupowad
za 170 zł.

Japonia zrozumiała sytuację, jaka się wytworzyła, i wnet przystosowała się do niej. Skoro świat jest za
biedny, aby kupowad czysty jedwab, niechże nosi jedwab sztuczny. Japonia zabrała się do produkcji
sztucznego jedwabiu zadając cios śmiertelny własnej hodowli jedwabników i pragnąc pod tym
względem wyprzedzid innych, zachowad nadal swój udział w koniunkturze ogólnej oraz uratowad z
tego rozbicia, co tylko będzie można. Przystąpiono energicznie do budowy fabryk sztucznego
jedwabiu i podnoszenia produkcji przy pomocy finansowej paostwa. Wynik był ten, że gdy produkcja
sztucznego jedwabiu japooskiego wynosiła w r.1918 tylko 50.000 kg, to r. 1932 wyprodukowano tego
artykułu 32 miliony, a w r. 1933 44,5 miliona kg31. W r. 1927 Japonia zajmowała w produkcji
światowej sztucznego jedwabiu dziewiąte miejsce, a już w r. 1932 stanęła na czwartym, w r. 1933 na
drugim, na początku zaś r. 1935 prześcignęła Stany Zjednoczone i stoi dziś na pierwszym miejscu. Dla
charakterystyki podamy, że gdy w ciągu ostatnich lat wytwórczośd sztucznego jedwabiu wzrosła we
Francji trzy i półkrotnie, to w Japonii 46-ciokrotnie. Ten sztuczny produkt wyrugował niemal
całkowicie jedwab naturalny, którego trudny i uciążliwy wyrób został zastąpiony przez produkcję
masową. Słowem, Japonia z całą świadomością i ze względów praktycznych, graniczących niemal z
okrucieostwem, na co nie zdobyłby się żaden inny naród na świecie, poświęciła swoich chłopów i ich
jedwabniki, aby stworzyd fabryki sztucznego jedwabiu. Obecnie olbrzymie zakłady fabryczne Mitsuich
i Mitsubishich w Osace i Tokio ściągają pieniądz do kraju: w r. 1928 wywieziono sztucznego jedwabiu
na sumę 8 milionów jenów, w r. 1933 już za 78 milionów.

Ale w tym przemyśle pracuje zaledwie 200.000 mężczyzn i kobiet, a z ich zarobków żyje maksimum
120.000 rodzin, gdy hodowla jedwabników dawała w r. 1930 utrzymanie 1,500.000 rodzinom i
stanowiła źródło upragnionego i niezbędnego dochodu dodatkowego.

Kiedy powstały fabryki sztucznego jedwabiu dzięki poparciu skarbu paostwa, rząd nie zmienił swej
polityki podatkowej i kroczył systematycznie dalej drogą, jaką był obrał już w r. 1870. Bywa jednak, że
zbyt logiczne rozumowanie zawodzi w skutkach, zwłaszcza jeśli zanadto myśli się o cyfrach i wielkiej
przyszłości, a za mało o ludzkiej niedoli. Tak było i w tym przypadku: Mitsui zgarniali coraz to większe
milionowe zyski, a chłop japooski coraz bardziej staczał się na dno nędzy. Teraz już nastąpił kres
niedoli, która głodującego od wieków chłopa wyprowadziła z równowagi32. I jak w r. 1764 dochodziło

31 Produkcja sztucznego jedwabiu w Japonii:


Produkcja światowa Prod. japooska Jap. import Jap. eksport
Rok Produkcja światowa ton Prod. japooska ton Jap. import ton Jap. eksport ton
1918 17.600 50 37,5 -
1923 54.050 390 476,- -
1924 73.000 684 405,- -
1925 95.200 1.600 416,5 -
1928 192.350 8.250 128,- 341
1929 227.400 13.184 312,5 550,5
1930 221.350 17.979 426,- 1.602,-
1931 248.150 23.342 583,- 1,287,5
1932 257.700 32.191 187,- 3.706,-
1933 - 44.500 106,- 5.697,-

32 Wartośd zbioru z 1 ha spadła w czasie od r. 1925 do r, 1930 blisko o połowę, a dzisiejsza płaca robotnika
wiejskiego obniżyła się o 30-40% w porównaniu z r. 1930 i prawie o 50% w stosunku do r. 1926.
do zaburzeo, tak teraz coraz częściej powtarzają się objawy chłopskiego niezadowolenia. Bowiem
nawet w Japonii nie umiera się z głodu bez krzyku protestu. 30 milionów to liczba pokaźna! I cóż
innego mieli czynid japooscy chłopi, jeśli nie żądad i nie wymuszad od paostwa pomocy?

Chłop japooski, pogrążony w nędzy od czasów zamierzchłych, nigdy nie posiadał oszczędności, a dziś
nie może korzystad z udogodnieo kredytowych. Jak długa i szeroka Japonia, wszędzie wiejskie chaty
są do siebie podobne: popękane ściany i przeciekające poszycia dachów ze słomy. Z wyjątkiem kilku
połamanych żerdzi wnętrze chaty jest puste. Na ścianach wiszą okrycia ze słomy i takież szerokie
stożkowe kapelusze, używane przez chłopów przy pracy na roli w czasie niepogody, a w rogu stoi
mały ołtarz. Pod zastaw takiej chaty nikt nie pożyczy pieniędzy. Toteż nikomu nie przychodzi na myśl
ubezpieczyd swoją chatę. Powiedział mi pewien dyrektor jednego z największych towarzystw
asekuracyjnych: «nie możemy zawierad żadnych umów, nie możemy nawet ubezpieczad od ognia,
ponieważ w dzielnicach nawiedzanych przez głód mnożą się zanadto często pożary. Przypadki
podpalenia bywają tak częste, że policja i nasi przedstawiciele stają wobec nich bezsilni. Ci
nieszczęśliwi ludzie widzą tylko jedyną deskę ratunku w podpaleniu swego starego rodzinnego domu,
rzeczy najświętszej, jaką posiadają, rachując na to, że albo otrzymają premię ubezpieczeniową, albo
dostaną się do więzienia: w obu przypadkach będą mieli co jeśd!»

Dziś jednak płoną już nie tylko domostwa japooskie. Niesłychana niedola chłopa japooskiego może
łacno wzniecid pożar o wiele większy, pożar, którego płomienie mogą objąd cały świat, ponieważ trzy
czwarte japooskich żołnierzy stanowią chłopi, cała marynarka składa się z ludności nadbrzeżnej i
prawie cały korpus oficerski pochodzi ze wsi. To właśnie nadaje zagadnieniu rolniczemu w Japonii
znaczenie światowe; ta więźba pomiędzy chłopem i żołnierzem, to braterstwo krwi głodującego
plantatora ryżu i wychowanej w duchu samurajów armii stwarzają niebezpieczeostwo dla japooskiej
ekspansji. Biedni byli samurajowie i biedny jest dzisiejszy oficer japooski. Miesięczne gaże oficerskie
od podporucznika do kapitana wynoszą od 110 do 220 jenów, czyli od 166 do 333 złotych. Wszyscy są
żonaci i dzietni. Ogniska domowe, skąd wyszli, były biedne i tak samo biedne są ogniska, które sami
zakładają. Ale wokół siebie widzą ci młodzi oficerowie olbrzymie fortuny, wyrastające na gruncie
przemysłu. Widzą tylko szkody wynikłe ze zmechanizowanej współczesności, myślą sercem nie głową.
Oburza ich widok pałaców marmurowych w Tokio, będących własnością trustów, zwłaszcza kiedy
pomyślą o nędznych, walących się domkach swoich rodziców i o 30 milionach innych głodujących
mieszkaocach wsi. «Bushido» czyli «Droga wojownika», ten kodeks moralny samurajów, bliski sercu
każdego oficera, żąda walki w obronie sprawiedliwości społecznej. Dlatego też pochodzący ze wsi
żołnierz jest nacjonalistą, oddanym cesarzowi, ale zarazem, podobnie jak chłop, wrogiem kapitału.
Zresztą nie tylko żołnierz, lecz i generał: Araki, Jamagata, generałowie Khata i Koissa - że wymienię
tylko najznakomitsze przykłady. Kasta wojskowa w Japonii nie pochodzi, jak w niektórych krajach, ze
sfery sytego mieszczaostwa; byd oficerem w Japonii - to nie wielkopaoska rozrywka. Niejeden generał
japooski żył za młodu na owych mikroskopijnych pólkach, których plon zaledwie zabezpieczał od
głodowej śmierci, niejeden był niewolnikiem tego systemu, który w imię rozwoju przemysłu nakładał
na niego i jemu podobnych większe ciężary niż na mieszkaoców miast i bynajmniej nie ułatwiał życia
wsi. Jakoż wszyscy ci dawniejsi wieśniacy a dziś żołnierze mają jedno gorące pragnienie: zdobyd nowe
tereny i nowe warunki życiowe! Lecz nie za pomocą powolnych i niedostrzegalnych metod rozwoju
gospodarczego, jeno za przykładem samurajów - w otwartej walce, z bronią w ręku.
ROZDZIAŁ PIĄTY
ARMIA

Żołnierz japoński jako pionier myśli rewolucyjnej.

Kiedy w r. 1868 piętnastoletni wówczas cesarz Meidzi odzyskał władzę, jaką niegdyś posiadali
monarchowie japooscy, zatrzymał przy sobie w charakterze doradców dajmiów i samurajów, którzy
uwolnili go od szogunów. Ci najszlachetniejsi wojownicy Japonii stanowili na razie jego radę
przyboczną. Z czasem jednak, po zdobyciu doświadczenia, cesarz Meidzi Tenno powołał do swej rady
również i osoby cywilne; wiadomo też, że do owej «genro-in» należeli kupcy. Kiedy zaś
przedsiębiorstwa paostwowe przekształciły się na prywatne, wówczas wzrosły wpływy kupców i
przedsiębiorców do takiego stopnia, że zaniepokoiły wojskowych doradców cesarza. Armia, która
początkowo z niedowierzaniem ustosunkowywała się do miejscowych milionerów, zaczęła ich w
krótkim czasie nienawidzied, a kiedy ci milionerzy rozszerzyli swoje wpływy na rząd za pośrednictwem
posłów do parlamentu, wybuchł otwarty bunt oficerów przeciwko wszechwładzy «cywilów». Zaczął
się ów tragiczny pojedynek między generałami a bankierami, pojedynek, od którego wyniku zależy
dzisiaj przyszłośd Japonii. W walkach o Koreę i Formozę, w wojnach czy to japoosko-chioskiej z r.
1894, czy też rosyjsko-japooskiej z r. 1904 - wszędzie japooscy generałowie odnosili zwycięstwa,
wierni dawnym tradycjom: w otwartym, bohaterskim boju. Ale po każdej z tych wojen następowało
mizerne w skutkach zawarcie pokoju, niewspółmierne do wielkich zwycięstw, odniesionych na polu
walki. Oficerowie, którzy byli świadkami strasznego przelewu krwi i którzy sami brali udział w tych
nadludzkich zmaganiach, nie mogli zrozumied zawiłej gry dyplomatycznej i czuli się zdradzeni i
opuszczeni, ilekrod w wyniku konferencji międzynarodowych cierpiała powaga Japonii lub wypadało
poniechad zdobytych obszarów. Toteż rosło oburzenie przeciwko władzy cywilnej. Jak wiadomo,
wszędzie na ziemi sfery wojskowe nie bardzo sobie cenią ludnośd cywilną i nieraz bojkotują politykę
rządów parlamentarnych. Ale są zmuszone ukrywad swoje nieposłuszeostwo, któremu tylko wówczas
mogą dad jawny upust, jeżeli odważą się na dokonanie puczu. Ale w Japonii jest inaczej. Tam
konstytucja, jaką w r. 1899 dał swemu krajowi cesarz Meidzi Tenno, określa stosunek armii do rządu
w sposób odmienny niż w paostwach europejskich. Według konstytucji japooskiej, armia nie jest
narzędziem zmieniających się rządów, lecz niejako potężnym członkiem rady familijnej i podlega
jedynie cesarzowi. Art. 11 ustawy konstytucyjnej, w przeciwieostwie do wszystkich innych krajów,
daje tylko cesarzowi prawo decyzji w sprawach wojny lub pokoju, z pominięciem parlamentu i wbrew
opinii ministrów. Według postanowieo z r. 1897, na czele ministerium wojny i marynarki mogą stad
tylko oficerowie w służbie czynnej, a japooski sztab generalny ma prawo we wszystkich sprawach
wojskowych działad zupełnie niezależnie od ministerium spraw zagranicznych, nawet gdyby to miało
pociągnąd za sobą najtrudniejsze powikłania międzynarodowe, jak np. akcja w Chinach. Armia nie jest
odpowiedzialna przed rządem, a jeśli potrzebni jej są ministrowie i parlament, to tylko do uchwalania
budżetu. Pewien dekret cesarski sprzed pięddziesięciu lat stoi wciąż żywo w pamięci japooskiego
korpusu oficerskiego i dziś, jak i wówczas, jedynym autorytetem dla żołnierza japooskiego jest cesarz-
bóg. Pisał wówczas cesarz Meidzi Tenno: «Naczelne dowództwo nad siłami zbrojnymi spoczywa w
moich rękach. Tego autorytetu nie powierzę nigdy żadnemu z moich poddanych. Łączyd mnie będzie
z wami stosunek bardzo bliski, jeśli zechcę oprzed się na was, jak na moich członkach, i jeśli wy
widzied we mnie będziecie swoją głowę. Jeśli wy, żołnierze, nie będziecie zwracad się z szacunkiem do
swoich przełożonych a swoich podwładnych traktowad będziecie nieludzko, wówczas okryjecie haobą
armię i popełnicie zbrodnię względem paostwa. Jeśli dopuszczad się będziecie gwałtu, świat będzie
miał was wkrótce w pogardzie i uważał za dzikie zwierzęta»...

A jednak nie obyło się bez gwałtu, zbyt wielkie bowiem różnice istnieją między dowódcami armii i
kierownikami przemysłu, między ideą «bushido» a duchem przedsiębiorczości. Oficerowie japooscy
czynią dziś wszelkie wysiłki, aby sprowadzid znów naród na drogę prostoty i bezinteresowności oraz
do całkowitego oddania się cesarzowi i ojczyźnie. Armia żyje według odwiecznych zasad samurajów.
Żaden oficer japooski nie zawahałby się przez jedną chwilę oddad swojego życia za honor kraju
ojczystego, za honor swojej kasty. Podczas mego pobytu w Tokio w r. 1932 odebrał sobie życie
pewien młody pilot, ponieważ z powodu mgły przeleciał nad pałacem cesarskim; już sama myśl, że
mógł patrzed z góry na Tenno, wydała mu się niewybaczalnym przestępstwem. Wkrótce potem
czterech oficerów popełniło harakiri z tego powodu, że żądane kredyty nie były uchwalone
jednogłośnie: była to dla nich haoba, której przeżyd nie mogli. Jednocześnie wystawiono w dwóch
teatrach i w wielu kinach obrazy, przedstawiające samopoświęcenie się «trzech bohaterów w
Szanghaju». Mianowicie podczas uporczywych walk o to miasto chioskie trzej Japooczycy wlokąc za
sobą olbrzymią bombę wtargnęli do stanowisk nieprzyjacielskich i razem z nią wysadzili się w
powietrze, byłe koniecznie zrobid wyłom. Na pamiątkę tego czynu odsłoniono 1 marca 1934 r. wielki
pomnik w pobliżu świątyni Seisiodzi w Tokio.

Armia jest stale gotowa do samopoświęcenia rzadko zastanawiając się nad pytaniem, czy ono jest
potrzebne czy nie. Tego samego żąda też, oczywiście, od innych warstw społeczeostwa a więc i od
polityków, w szczególności zaś od przemysłowców. Oficerowie japooscy znają wszystkie cierpienia
wojny zdając sobie również sprawę, że dzięki wojnom Mitsui i Mitsubishi zdobyli swoje miliardy, ale
nie myślą o tym, że metody ekspansji ekonomicznej z konieczności muszą się różnid od metod
ekspansji terytorialnej. Owszem, godzą się z faktem, że walka gospodarcza na rynkach
międzynarodowych, tak samo jak wojna, wymaga ofiar, ale w takim razie chłop japooski nie powinien
byd tą jedyną ofiarą. Niech i przemysłowcy ponoszą ofiary, niech i oni pójdą w pierwszym szeregu, jak
to czynią generałowie w bitwie. Gdy we wszystkich krajach europejskich i amerykaoskich, z
wyjątkiem Rosji Sowieckiej, armia stoi na straży własności i bogactwa, stanowi ona w Japonii
warstwę, która dąży do socjalizacji paostwa oraz usiłuje unarodowid gospodarstwo społeczne przez
odebranie go z rąk Mitsuich i Mitsubishich i powierzenie w ręce ludzi niezainteresowanych w nim
osobiście. Korpus oficerski marzy tam o komunizmie paostwowym, podobnym do ustroju w epoce
Nara, kiedy to cesarz japooski rządził jak władca absolutny przy pomocy trzech lub czterech
dostojników wojskowych i ministrów, których wiadomości, uzdolnienie i wiernośd wytrzymały
wszystkie próby. W owej epoce nie było ani szlachty, ani kupców, ani pieniądza, praca była
obowiązkowa, a paostwo troszczyło się o wszystkich członków swej wielkiej rodziny jak dobrotliwy
ojciec. O powrocie do tej szczęśliwej ery marzą młodzi oficerowie, marzy prawie cała armia. Ich
program obejmuje unarodowienie ziemi, przemysłu i banków, udział robotników we wszystkich
dochodach z fabryk, wychowanie dzieci na koszt paostwa, ubezpieczenie społeczne i renty na starośd.
Wszystkie te myśli zostały wyłożone w r. 1919 przez Ikki Kita w «Planie narodowej reorganizacji
Japonii». Książkę tę posiada dziś każdy oficer; stała się ona dla całej armii czymś w rodzaju Biblii.
Napisana jest w duchu narodowo-komunistycznym, a militaryzm przebija się tylko wówczas, gdy
autor porusza kwestię ekspansji terytorialnej. «Paostwo ma prawo» - czytamy w tej książce -
«prowadzid wojnę w obronie kraju. Ma ono również prawo wojowad z narodami, które bądź
posiadają niewspółmiernie wielki obszar ziemi, bądź też są rządzone w sposób nieludzki. Np. należy
odebrad Anglii Australię a Syberię wschodnią Rosji. Paostwo jest uprawnione do wojny w celu
oswobodzenia uciskanych narodów. Np. uwolnid Indie od jarzma angielskiego i Chiny od obcych
gnębicieli».

Armia od prostego żołnierza do generała wierzy tym słowom i planom, zdaje sobie bowiem sprawę,
że ludnośd wiejska doszła do skrajnej nędzy, że wskutek zataczającej coraz szersze kręgi mechanizacji
tudzież trzęsieo ziemi i kryzysu światowego środki produkcji znalazły się w rękach garstki milionerów,
chodby np. Mitsuich i Mitsubishich, i że handel oraz rzemiosło przeżywają taką samą prawie nędzę jak
wieś. Toteż chęd urzeczywistnienia planów, wytyczonych we wzmiankowanej książce, spotęgowała
się tak dalece, że rozbieżnośd poglądów między władzami cywilnymi i wojskowymi w Japonii
doprowadziła nieomal do podziemnej wojny domowej. Od tego czasu ministrowie japooscy a nawet z
konieczności nawykli do kompromisów ministrowie wojny i marynarki są zmuszeni prowadzid walkę
na wielu frontach i już nie tylko ponosid odpowiedzialnośd za dalekosiężną politykę zagraniczną, lecz
bronid się przeciwko ślepemu fanatyzmowi zbyt rewolucyjnie nastrojonych oficerów. Urzędowe
kierownictwo Japonii pragnie tego samego, co i najmłodsi porucznicy: wzrostu potęgi kraju na
zewnątrz i wskrzeszenia starojapooskich tradycji w życiu wewnętrznym. Ale zarówno główne
dowództwo armii jak i ministerium wojny wydają się młodym zapaleocom zbyt nieruchliwe i
niedołężne. Ci młodzi nie dostrzegają w polityce swoich zwierzchników odmienności jedynie metod
działania, ale upatrują w niej zdradę. Zwłaszcza od czasu rozpoczęcia ofensywy gospodarczej, która
zażądała nowych ofiar od robotników i pogorszyła jeszcze bardziej położenie chłopów, w armii
wybuchają jawne bunty przeciwko władzy cywilnej i oligarchii i zdarzają się coraz częstsze wypadki
mordów politycznych.

Po długich wahaniach i dokładnym przemyśleniu, na zebraniu klubu Keizai została uchwalona w r.


1931 dewaluacja jena i zatwierdzony plan finansowy, według którego miała byd rozpoczęta wielka
ofensywa na rynkach światowych. Do powzięcia tej uchwały może przyczyniła się uboczna myśl o
olbrzymich zyskach giełdowych, ale decydującym powodem dewaluacji jena, który spadł początkowo
o 40%, następnie o 50% i 60 % a wreszcie o 65% swej pierwotnej wartości, była koniecznośd
uprzywilejowania japooskich towarów co do ceny w zamierzonej walce konkurencyjnej z zagranicą.
Cokolwiek by powiedzieli oficerowie, spadek jena miał na celu dobro ojczyzny.

Baron T. Dan, kierownik banku Mitsui i przewodniczący owego zebrania w klubie, prywatnie zarządził
niebawem odpowiednie środki, a Inuje, ówczesny minister skarbu, znajdujący się w bliskich
stosunkach z rodem Mitsuich, wydał polecenia w drodze urzędowej. Nie podobna zaprzeczyd, że
pomiędzy zarządzeniami prywatnymi i urzędowymi upłynęło wiele tygodni, jak również - że firmy
Mitsui i Mitsubishi wyzyskały ten czas, ażeby większą częśd rozporządzalnej gotówki wysład w
sztabach złota do Stanów Zjednoczonych, zanim zostanie zabroniony wywóz złota, a następnie po
dewaluacji jena sprzedad to złoto z 40%-wym zyskiem i - jak przypuszcza generał Araki - zarobid na tej
transakcji z górą 700 milionów. «Ukradziono ojczyźnie 700 milionów» - orzekli oficerowie, na co
odpowiedzieli bankierzy: «Ojczyzna zyskała za granicą miliony». Ale bankierom nie dano wiary. Teraz
przepełniła się miara. Takuma Dan i minister Inuje zostali zamordowani, pierwszy w lutym a drugi w
marcu 1932 r.

Po zbadaniu personaliów morderców okazało się, że należeli nie tylko do «Ligi Braterstwa Krwi»,
tajnego i wpływowego związku, założonego przez byłego szefa biura szpiegowskiego w Mandżurii a
później kapłana, nazwiskiem Nissio Inuje, lecz jednocześnie do «Dai Nihon Seisanto» «(Rozwoju
Japonii»). Wszyscy ci mordercy pochodzili z rodzin, których łączyły bliskie stosunki z armią, i otrzymali
broo od oficerów. Jak oświadczył zabójca ministra skarbu, «polityka i nawet cały kraj są na żołdzie
oligarchii, potęgi pieniężnej; ażeby ostatecznie oczyścid atmosferę przekupstwa, istnieje jeden tylko
środek, a jest nim usunięcie głównych prowodyrów! Tego rodzaju zbrodnie przejmują nas samych
wstrętem, ale muszą byd popełniane... dla dobra ojczyzny!»

Prawie wszyscy mordercy otrzymali wyrok skazujący tylko pro forma, zaliczono im częściowo czas
przebywania pod śledztwem i uczyniono z nich bohaterów narodowych33. Lecz to był dopiero
początek. Zaledwie dobiegł kooca proces o zabójstwo Inujego, już występujący w obronie
oskarżonych adwokat Tatsuo Amano sam zabrał się do zorganizowania puczu. W tym celu udał się do
pewnego właściciela domu towarowego i zażądał od niego sto tysięcy jenów. Zwierzywszy się przed
kupcem ze swoich morderczych zamiarów adwokat zapowiedział, że po jego zamachu nastąpi
nieuchronnie spadek kursu ważniejszych papierów i że kupiec spekulując na zniżce będzie mógł
powetowad sobie tę zapomogę. Kupiec Nato dał 60.000 jenów. Mając pieniądze spiskowcy zaczęli
poszukiwad kogoś, kto by miał broo, ażeby zgładzid cały gabinet ministrów. Znaleźli przyjaciela w
osobie kapitana Sabura Jamaguchiego, inspektora portu lotniczego marynarki w Jokosuka. Oficer ten
obiecał ukraśd jeden samolot bombowy i zburzyd w Tokio główny od wach policyjny oraz gmach
prezydium rady ministrów wraz ze wszystkimi ministrami.

W ostatniej jednak chwili spisek został udaremniony wskutek zdrady. We wrześniu 1935 r. w Sądzie
Najwyższym zasiadło na ławie oskarżonych 54 Japooczyków pod zarzutem należenia do spisku.
Jamaguchi i ofiarodawca pieniędzy jak również dwaj główni świadkowie zmarli podczas śledztwa. W
gruncie rzeczy nie dowiedziano się niczego o tajnych stowarzyszeniach i komitetach rewolucyjnych, z
których polecenia działał adwokat Amano. I znów nałożono kilka niewielkich kar, i znów
rozpowszechniano listę przemysłowców i bankierów, którzy w kołach młodych oficerów uchodzą za
wrogów paostwa. Jakoż coraz częściej osoby zajmujące czołowe stanowiska w gospodarstwie
krajowym są zmuszone nosid kolczugi pod ubraniem. Więcej niż połowa członków klubu Keizai i
prawie wszyscy działacze polityczni, będący w bliskich stosunkach z rodami Mitsuich i Mitsubishich,
musieli rozstad się ze swymi żonami i dziedmi, których próbowano zgładzid, skoro mężowie byli zbyt
dobrze strzeżeni.

Dla złagodzenia fanatyzmu młodych oficerów oligarchowie japooscy ofiarowali armii dary. Przed
dwoma i pół laty do ministerium wojny wpłynęło z górą 18 milionów jenów od osób prywatnych
tytułem dobrowolnych ofiar. W marcu 1934 r. należące do firmy Mitsui Towarzystwo Ubezpieczeo
«Nippon Insurance Co.» samo ofiarowało milion jenów. Zawdzięczając hojności osób prywatnych
można było w drugiej połowie 1934 r. zakupid 165 aparatów lotniczych, 41 armat, 347 karabinów
maszynowych i 31 tysięcy hełmów stalowych, w roku zaś 1935 trusty wypłaciły pieniądze na żołd dla
490 oficerów marynarki.

Ale te wszystkie dary nie przebłagały oficerów. Przeciwnie, rozdrażniły ich jeszcze więcej, czyż
bowiem zamierzano za krew płacid pieniędzmi?

33 W czasie procesu morderców przysłano ówczesnemu ministrowi wojny dziewięd małych okrwawionych
palców. Były one starannie zawinięte w kawałek materii jedwabnej i zamknięte w drogocennej szkatule. Do tej
posyłki było dołączone pismo, w którym w gwałtownych wyrazach żądano łagodnego wyroku dla oskarżonych.
Podpisani nie ukrywają, że byliby szczęśliwi oddad również swoje życie, gdyby ta ofiara mogła się przydad
«patriotom». Adiutanci ministra postanowili włożyd te dziewięd palców do naczynia napełnionego spirytusem i
postawid je w gabinecie urzędowym ministra.
Wzburzenie opinii z powodu zysków osiągniętych przez oligarchów przemysłu na dewaluacji jena,
która tak ciężkim brzemieniem spadła na naród, wyniosło generała Arakiego na szczyt potęgi. Asket
Araki został mianowany ministrem wojny. Pochodził z najbiedniejszej warstwy ludności, stał na czele
ruchu zmierzającego do przywrócenia dawnego ustroju z bogiem-cesarzem oraz odgrywał wybitną
rolę w dziele podboju Mandżurii i założeniu paostwa Mandżukuo. Twardą ręką rządził «tygrysem»,
jak ludnośd zwykła nazywad wojsko i marynarkę, i utrzymywał porządek. Dziś jeszcze wszyscy
dowódcy japooskich wojsk, operujących na terytorium chioskim, «dyplomaci armii kwantuoskiej» jak
również podpułkownik Dohihara są najgorętszymi stronnikami generała Arakiego. Wkrótce jednak
okazało się, że koszty podboju Chin przewyższyły znacznie korzyści, jakie stąd płynąd miały dla Japonii
w przyszłości. Coraz trudniej było wycisnąd pieniądze dla armii ze zbiedniałego kraju. Należało dad
narodowi chwilę wytchnienia. Araki upadł a jego następcą został mianowany w lutym 1934 r. Hajashi.
Napisał on niegdyś przedmowę do pewnej książki, w której opisując przyszłą wojnę Japonii z Rosją
domaga się jej rozpoczęcia; innym razem oświadczył on, że czasopismo angielskie «Who's Who» ma
słusznośd nazywając go człowiekiem, którego jedyną prawdziwą rozrywką jest zbieranie mieczów.
Cóż z tego, kiedy jednocześnie ma on przyjaciół pomiędzy urzędnikami ministerium wojny, pomiędzy
generałami stacjonowanymi w samej Japonii i działaczami politycznymi, stojącymi blisko trustów.
Mitsui sądzili, że znów uśmiechnęło się im powodzenie, w rzeczywistości jednak walka podziemna
trwała dalej i była prowadzona z większą zaciętością niż kiedykolwiek. Hajashi przekonał się
niebawem, że straci wszelki wpływ i że wybuchnie jawny bunt, jeśli nie przedstawi swoim oficerom
dokładnie opracowanego programu wojennego i nie wystąpi otwarcie przeciw trustom. Polecił tedy
opracowad «plan mobilizacji gospodarczej » i oświadczyd w urzędowo wydanych przez ministerium
wojny dwóch broszurach z listopada 1934 r. i z lutego 1935 r. (ku uczczeniu trzydziestej rocznicy
bitwy pod Mukdenem), że cały przemysł wojenny oraz wszystkie wogóle potrzebne dla życia Japonii
gałęzie przemysłu winny podlegad kontroli wojskowej, wielką zaś własnośd należałoby skonfiskowad
obłożywszy ją wysokimi podatkami. Co się tyczy trustów, to należy je zmusid do utrzymywania
zbiedniałej wsi.

Pierwszym następstwem tych broszur była gwałtowna zniżka japooskich papierów paostwowych:
była to odpowiedź Mitsuich. Drugim, oczekiwanym następstwem była fala zachwytu nie tylko w
kołach oficerskich, lecz wogóle w całym narodzie japooskim. Dwieście tysięcy egzemplarzy
pierwszego wydania tych broszur rozeszły się we wszystkich szkołach, koszarach, związkach oficerów
i rezerwistów, były czytane przez urzędników paostwowych i politycznych działaczy, a wszędzie
wywoływały nieopisany zachwyt.

«Są jeszcze ludzie w Japonii» - tak głosi broszura nr 1 - «którzy sądzą, że można zapobiec konfliktom
międzynarodowym za pomocą układów dyplomatycznych. Ci optymiści nie mają pojęcia o
prawdziwej sytuacji światowej. Należy ostro wystąpid przeciw nim i przypomnied, że tylko znaczne
siły obronne Japonii przeszkodziły Rosji wywrzed wpływ na wypadki w Mandżurii i że tylko dzięki
naszej potężnej marynarce groźby Stimsona nie zostały zrealizowane, a Ameryka powstrzymała się od
wojny».

«Ale bierna obrona nie wystarcza. Nasza siła nie zawsze będzie mogła utrzymad w karbach zamysły
wojenne innych narodów. Musimy przyzwyczaid się do myśli o nieuchronnej wojnie. A wojna
współczesna nie jest już sprawą tak prostą jak dawniej: nie podobna jej wygrad jedynie środkami
wojskowymi. Ażeby zwyciężyd wroga, należy zburzyd wszystkie jego siły życiowe i dlatego musimy się
przystosowad do walki ideowej, gospodarczej i politycznej w tym samym stopniu co i do orężnej».
«Inne kraje dawno to zrozumiały i poczyniły właściwe przygotowania. Przyszła wojna przedstawia się
im jako próba zdolności organizacyjnych różnych mocarstw, jako czysty problemat kierownictwa. Nie
powinniśmy ukrywad przed sobą, że wojna gospodarcza jest w pełnym biegu: nasi wrogowie wznieśli
niezgodne z prawem obronne mury celne i nielegalnie zastosowali kontyngenty. Stąd też szerzy się
walka natury moralnej: zaopatrzenie w dobre i tanie wyroby leży w interesie mas ludności na świecie.
Japonia posiada stosunkowo niższy standard życiowy i z tego powodu znajduje się w dziedzinie
produkcji w położeniu korzystniejszym niż Anglia czy Holandia, które chcąc zapewnid zyski oligarchom
krzywdzą tym samym swoje narody kolonialne, skoro zmuszają je do płacenia wysokich cen. Ale taki
sposób postępowania sprzeciwia się niewątpliwie najprostszym zasadom etyki. Zakres zainteresowao
imperium japooskiego jest taki sam jak i światowych mas kupujących. Nie ulega przeto wątpliwości,
że Japonii przypadnie koniec kooców w udziale zwycięstwo nie tylko natury mocarstwowej, lecz i
moralnej. Jeśli nasi wrogowie na polu gospodarczym nie zaniechają w przyszłości nielojalnej
konkurencji, wówczas Japonia będzie zmuszona uciec się do środków wojskowych, chodby tylko w
tym celu, ażeby wykorzenid wiekowe kradzieże i przywrócid równouprawnienie».

«Ażeby to się mogło urzeczywistnid w bliskiej przyszłości, należy przede wszystkim stworzyd ścisłą
współpracę i trwałe połączenie potęg: gospodarczej, orężnej i moralnej. Nie ulega wątpliwości, że w
latach 1914-1918 propaganda Anglii i Francji była lepiej zorganizowana od niemieckiej i że Niemcy
podczas wojny światowej uchodziły za imperialistyczne paostwo rozbójnicze, gdy natomiast
entente'a łatwo znajdowała sojuszników. Tej okoliczności należy przypisad ostateczną porażkę
Niemiec. Powinniśmy wyciągnąd korzyści z tego krwawego doświadczenia i uzupełnid je naszym
własnym, niemniej gorzkim doświadczeniem: ponieważ podczas wypadków mandżurskich nasza
propaganda nie była prowadzona dośd umiejętnie, przeto nasze cele były zapoznane i byliśmy
zmuszeni do wystąpienia z Ligi Narodów. Dlatego też paostwo musi z największą energią tak
skoordynowad wszystkie środki propagandy: dzienniki i kinematografy, radio i wystawy, książki i
odczyty oraz w tak mocnych trzymad je dłoniach, ażeby wojna ideowa mogła byd prowadzona i...
wygrana na długo przed wojną rzeczywistą».

«Lata 1935-1936 są dla Japonii okresem krytycznym. Żądaliśmy silnej floty, i ta musi byd zbudowana,
jakiekolwiek miałoby to pociągnąd za sobą ofiary, chodby nawet międzynarodowe. Ale jednocześnie
musimy mied silne gospodarstwo i nieugiętą moralnośd. Te trzy czynniki muszą stopid się w jedną
bryłę. A wówczas Japonia zwyciężył»

Następowały szczegóły owego stapiania się: projekty ustaw. Nie było przedtem ministerium ani w
Japonii, ani gdziekolwiek na świecie, które by tak otwarcie wyłożyło swe plany. I nigdy przedtem nie
były tak jasno ujęte przygotowania Japonii do wojny i wytyczona droga jej nieuniknionej ekspansji,
jak w broszurach generała Hajashiego.

Napisano poza tym wiele innych rzeczy. A więc były minister wojny Araki pisał w sierpniowym
numerze przeglądu «Kaikosha Kidzi» z r. 1932: «Z narodów Azji biali uczynili niewolników. Tego
zuchwalstwa Japonia nie może i nie powinna puścid płazem... Kraj nasz jest zdecydowany nieśd swój
ideał narodowy poprzez siedem mórz i szerzyd go na pięciu kontynentach, gdyby nawet miało przyjśd
do użycia siły. Pochodzimy od bogów. Musimy zdobyd świat».

A jest jeszcze niejaki Josuke Matsuoka, który wyprowadził delegację japooską z Ligi Narodów a jako
wychowany w Ameryce uchodzi za najlepszego znawcę Zachodu i za herolda owych nacjonalistów
współczesnych, co chcą pobid Europę jej własną bronią. Otóż ten Matsuoka wciąż pisuje na temat tak
zwanej przez niego «misji rasy Jamato», a między innymi pisze: «misja Japonii polega na tym:
przeszkodzid ludzkości, by jej nie opętał diabeł, ocalid ją przed upadkiem i samozagładą oraz
poprowadzid ku światłu... To Opatrznośd wybrała Japonię, aby wybawiła świat z impasu współczesnej
cywilizacji materialistycznej...»

Ale to są tylko frazesy. Natomiast urzędowe broszury ministerium wojny zawierają konkretne
propozycje nacjonalizacji i wyraźnie zarysowane programy. Czego w nich zażądano, to mogło stad się
rzeczywistością. Teraz, nie zaś w dalekiej przyszłości.

Powiedzieliśmy: mogło. Lecz Hajashi zbyt zaplątał się w sied wielkich trustów, zbyt był
dalekowzroczny i mądry, by głową przebijad mury. Chciał tylko zrobid sobie reklamę swoimi
broszurami i utrwalid swoją popularnośd w kołach oficerskich, ale nie myślał o wprowadzeniu w czyn
swoich planów. Gdyby jednak przez jedną minutę istotnie zapragnął ich urzeczywistnienia, nic by z
tego nie wyszło. Albowiem Japonia, jak zawsze w chwilach wielkiej potrzeby, zwróciła się myślą ku
czasom «genro» i przypomniała sobie o ostatnim z owych «starszych mężów stanu», ostatnim z
owych przywódców, którzy uczynili z niej to, czym jest dzisiaj, mianowicie o księciu Sajondzim,
ostatnim z pozostałych przy życiu doradców wielkiego Meidzi Tenno. Kiedy na początku 1935 r.
panika ogarnęła japooskich potentatów gospodarczych, wówczas zaczęły się częste wyjazdy do
Kamakury, wiejskiej posiadłości 86-letniego podówczas księcia, który jako najbliższy doradca cesarza
wciąż jeszcze trzyma skrycie w swych dłoniach wszystkie nici japooskiej polityki i jest osobą
nietykalną dzięki swemu wiekowi, swojej przeszłości i wyjątkowemu stanowisku u dworu. Skąpy w
ruchach i słowach (z czego słynie), książę raz jeszcze podjął się roli rozjemcy w walce między
oficerami i przemysłowcami, czyli w konflikcie pomiędzy zwolennikami militarnej i gospodarczej
ekspansji. Pierwszym zaś i najważniejszym jego czynem było wydanie polecenia
osiemdziesięcioletniemu wicehrabiemu Takahashiemu, by porzucił ustronie, w którym hodował swe
słynne chryzantemy, i objął po raz siódmy tekę ministra skarbu a po raz trzynasty stanowisko członka
gabinetu ministrów; dzięki bowiem doświadczeniu i niezaprzeczonemu autorytetowi tylko on mógł
wyratowad Japonię z ciężkiej opresji.

«Najstarsi mężowie stanu» w roli rozjemców pomiędzy wojskiem a oligarchami.

Kiedy po wydaniu przez ministerium wojny tak brzemiennych w skutki broszur na początku roku 1935
Sajondzi i Takahashi wyszli z pozornego ukrycia i ponownie wystąpili na widownię czynnej polityki
Japonii, zdawało się, że nastąpił koniec pierwszego okresu rozwoju japooskiego i że kraj stoi w obliczu
zasadniczych przemian. Powołanie dwóch starych mężów stanu i powierzenie im władzy prawie
nieograniczonej w tak krytycznej chwili jest symbolem. Co więcej, był to dowód, z jakim uporem
mimo walk wewnętrznych Japonia dba o ciągłośd swej polityki. Albowiem oni dwaj i tylko oni przeżyli
wspólnie całe dzieje Japonii współczesnej, zawsze czujni i czynni. W czasie kiedy przyszli na świat,
Japonia była paostwem feudalnym; w zaraniu ich młodości przybył komandor Perry i otwarto porty
japooskie. A później ich pierwszych wyprawił cesarz Meidzi za granicę, po czym obaj wzięli udział na
kierowniczych stanowiskach politycznych w przekształcaniu Japonii w paostwo nowoczesne. Później
Takahashi wyrzekł się tytułów i stanowiska u dworu, aby zostad członkiem Izby Niższej. Obaj
wielokrotnie piastowali stanowiska premierów, współpracowali z armią i flotą, ale zawsze hamowali
zbyt wielkie zapędy oficerów i przeciwstawiali się energicznie wszelkim awanturom wojskowym. I
właśnie dla takiego ich nastawienia powołał cesarz w początku 1935 r. tych dwóch mężów stanu na
najwyższe stanowiska. Oni zaś z niesłabnącą energią i rozumem wystąpili w szranki, ażeby walczyd o
drogę pośrednią: książę Sajondzi - powściągliwy, owiany tajemniczością, opanowany, sceptyk i
mędrzec, a Takahashi - dowcipny, agresywny, czołowa postad opinii publicznej, rozbrajający swą
uprzejmością, stale roześmiany optymista, którego naród przezwał «Darume» od imienia otyłego
buddyjskiego bożka szczęścia.

Książę Sajondzi pochodzi ze starożytnej szlachty, spokrewnionej z domem cesarskim, która przez
długie stulecia dzieliła losy pozbawionych władzy i przebywających na wygnaniu w Kioto cesarzy, gdy
uzurpatorzy-szogunowie rządzili krajem. Jako młodzieniec dziewiętnastoletni dowodził on w randze
generała jednym z niewielkich oddziałów, które przyczyniły się do upadku rodu szogunów
Tokugawów i do przywrócenia cesarstwa. Charakterystyczny dla całego jego późniejszego życia jest
fakt porzucenia przezeo ważnego stanowiska w polityce paostwowej, ażeby przedzierzgnąd się w
studenta prawa na uniwersytecie paryskim, studenta pilnego, umiejącego z równym entuzjazmem
pracowad i oddawad się radościom życia, a który w dodatku pisuje sztuki teatralne i bliski jest
wstąpienia w szeregi literatów paryskich. Był on zawsze jedną z potęg politycznych kraju a w
ostatnich kilkudziesięciu latach jedną z największych; pomimo to nigdy nie zaniedbywał swoich
książek francuskich, klasyków chioskich i japooskich, swoich upodobao estetycznych i czysto ludzkich
przyjemności.

Chociaż książę Sajondzi przez pewien czas stał na czele stronnictwa politycznego i był ambasadorem
japooskim początkowo w Wiedniu a następnie w Brukseli i Berlinie, chociaż przez brata, założyciela
jednego z najpotężniejszych koncernów, Sumitomo, łączyły go bliskie stosunki z elitą gospodarczą,
jednak wzniósł się ponad walki polityczne i finansowe, jako bezpartyjny «starszy mąż stanu». Od
dłuższego czasu jest on ostatnim z owych «genro», którzy, będąc strażnikami tradycji w
zmodernizowanej Japonii i nie piastując godności w służbie paostwowej, obalają i obierają premierów
oraz wyznaczają kurs polityczny w roli doradców u dworu.

Świeżo powołany na najwyższe stanowiska w paostwie, w rządzie, w armii i flocie Korekijo Takahashi
przed objęciem urzędowania wybrał się w odwiedziny do cesarza, do najdroższych sercu japooskiemu
świątyo, w których oddawana jest cześd bogini słooca i zmarłemu wielkiemu reformatorowi,
cesarzowi Meidzi, oraz do księcia Sajondziego. Takahashi pochodził z mieszczaostwa; przebywając w
Ameryce Północnej wcześnie poznał nowoczesne życie i to z najgorszej strony, wpadł bowiem w ręce
oszustów, a dzisiejsza japooska legenda utrzymuje, że przez pewien czas był on ofiarą
amerykaoskiego «handlu niewolnikami». W rzeczywistości zaś pracował on w ciągu trzech lat na
farmie w Oakland w Kalifornii za ryczałtowe wynagrodzenie 50 dolarów. O ile książę Sajondzi w
swojej znajomości zagranicy stale miał orientację francuską i pozostawał w stosunkach z paryskim
światem literackim, o tyle Takahashi przejął się wpływami anglo-saskimi i pozyskał sobie licznych
przyjaciół w londyoskim City. Takahashi stworzył w Japonii nowoczesną organizację ochrony
wynalazków; był on prezesem banku, ministrem skarbu, gubernatorem Banku Japooskiego oraz
najpoważniejszym przedstawicielem spraw gospodarczych w Japonii. Gdy książę Sajondzi stanowi
żyjącą tradycję japooską, Takahashi wzniósł się tylko do stanowiska wielce cenionego przez księcia
doradcy w sprawach polityki finansowej i wewnętrznej.

«Dwaj wielcy starcy» powstrzymali katastrofę i przywrócili równowagę między stronami walczącymi,
z których jedna pragnie zdobyd świat przy pomocy armat a druga towarami. Za księciem Sajondzim
stoją koła biurokratyczne, ześrodkowane przy tronie, a za Takahashim stał wielki przemysł. Nie
działali oni jako przeciwnicy wojskowości, lecz jako przeciwwaga jej zakusów zwłaszcza w dziedzinie
finansów, gdyż nowe nadmierne żądania kredytów wojskowych mogły poważnie zachwiad skarbem
paostwa, nadwyrężonym już stale wzrastającymi wydatkami na armię i flotę oraz obciążonym
olbrzymim długiem paostwowym. Toteż obaj próbowali hamowad te zakusy, jak to czynili Mitsui i
Mitsubishi. Ale dłużej niż pół roku nie mogli powstrzymywad rewolucyjnie nastrojonych oficerów.
Zapał wywołany broszurami Hajashiego zamienił się w nieme oczekiwanie wejścia w życie
zapowiedzianych reform, gdy zaś to nie nastąpiło, oczekiwanie przeszło w pomruk, a pomrukowi
towarzyszyły groźby. I oto już w lecie 1935 r. musiał Hajashi, dla stłumienia coraz głośniejszej krytyki,
przenieśd około 5.000 oficerów i usunąd z wojska trzystu. Jeden z translokowanych za karę,
pułkownik Aizawa, nie zastosował się do rozkazu i w dniu 11 sierpnia 1935 r. wtargnął do gmachu
ministerium wojny, gdzie zastrzelił generała Nagatę, najbliższego współpracownika Hajashiego34.
Wkrótce potem Hajashi był zmuszony podad się do dymisji, jego zaś następcą został człowiek zbliżony
do kierunku głoszonego przez Arakiego.

Mitsui bronili się rozpaczliwie. W pierwszych dniach grudnia 1935 r. koła konserwatywne
doprowadziły do aresztowania 30 przewódców i z górą 500 wyznawców sekty «omotokio», która
posiada powyżej miliona członków w Japonii, Korei, Chinach, Mandżurii i za przykładem młodych
oficerów głosi zasadę skasowania parlamentu, podziału ziemi i zniesienia własności prywatnej. W
koocu grudnia tegoż roku dzięki zabiegom trustów nastąpiła nominacja barona Saito na członka tajnej
rady cesarskiej i w ten sposób jeden ze «swoich» został doradcą Tenno. Ale te wszystkie zabiegi nie
odniosły skutku. Każdemu pociągnięciu hamulca w Tokio towarzyszyły nowe ataki w Chinach, każde
drobne zwycięstwo oligarchów wywoływało ze strony oficerów nowe wybuchy wściekłości, a każde
oświadczenie pokojowe pobudzało żołnierzy do nowych pogróżek wojennych.

Kiedy zaś w lutym 1936 r. po wyborach do parlamentu stronnictwo Minseito, zajmujące stanowisko
nieprzychylne względem ekspansji wojskowej i całkowicie zależne od trustu Mitsubishi, uzyskało w
izbie większośd 205 głosów i kiedy wybrano nawet 18 socjalistów, wówczas bunt wojska wydawał się
nieunikniony. Przez pewien czas przypuszczano, że walka o Mongolię skieruje w tę stronę wszystkie
nagromadzone namiętności, grożące wybuchem. Armia kwantuoska znów zmieniła granice
Mandżukuo i obecnie zamierzała zdobyd Urgę, stolicę Mongolii Zewnętrznej, uchodzącej od mniej
więcej piętnastu lat za domenę rosyjską. Natrafiła jednak na nieoczekiwany opór. Mongolią rządzili w
tym czasie: Gendun, typ mongolskiego Stalina, poseł moskiewski Tair i zaprzedany Sowietom
mongolski minister wojny Demid. Zaprowadzili oni na stepach Mongolii lampy neonowe, których
czerwone światło dodawało w nocy nowego splendoru latarniom sowieckim w kształcie gwiazdy, i
zbudowali biura ze stalo-betonu, ostatnio zaś sprowadzili pośpiesznie rosyjskie samoloty
bombardujące. Toteż Japooczycy po wtargnięciu do Mongolii Zewnętrznej napotkali nagły opór już
nie ze strony nieuzbrojonych pasterzy i chłopów, lecz ze strony doskonale strzelających samolotów
wojennych. Dalszy pochód został wstrzymany. Armia kwantuoska zażądała posiłków. Wojna z Rosją
wisiała na włosku. Spiker japooskiego ministerium spraw zagranicznych zapewniał, że «jeden
fałszywy krok, jeden jedyny błąd, a później «rrrum» i nastąpi wybuch jak rakiety». Ale wybuch nie
nastąpił. Rząd tokijski rozpoczął rokowania z Moskwą, uspokoił ją i zabronił generałom armii
kwantuoskiej posuwad się dalej w głąb Mongolii.

34 Według doniesieo pism, pułkownik Aizawa, skazany na śmierd za zabójstwo generała Nagaty, szefa biura
przysposobienia wojskowego, został stracony w dniu 2 lipca 1936 r. (Przyp. tłum.).
Działo się to dn. 24 lutego 1936 r., a w dwa dni później o godzinie 6-ej rano przez zawiane śniegiem
ulice Tokio pędziły samochody ciężarowe. 1.400 oficerów i żołnierzy z 1-go i 3-go pułku piechoty,
uzbrojonych w kulomioty, wpadło do dzielnicy, w której mieszczą się gmachy paostwowe. Jedna
grupa wtargnęła do rezydencji premiera Okady; był to jowialny staruszek małego wzrostu z
pomarszczoną twarzą; tak namiętnie lubił się fotografowad, że kazał robid swoje zdjęcia nawet u
dentysty, w kąpieli lub w ogrodzie.

O świcie krytycznego dnia rozległ się głos: «Panie premierze, admirale Keisuke Okadal Przyszliśmy
pana zabid. Polityka musi wejśd na czyste wody». Mały człowieczek zaczął uciekad po śniegu.
Zatrzeszczały karabiny maszynowe... Premier upadł brocząc krwią. Jeden z żołnierzy przykrył leżącego
matą i wkrótce śnieg zasypał ciało...

Jednocześnie druga grupa wkroczyła z kulomiotami do mieszkania ministra skarbu Takahashiego.


Któryś z oficerów podniósł ciężki miecz samurajski i rozpłatał głowę starcowi, jedynemu człowiekowi
w Japonii, którego geniusz potrafił zawsze utrzymad równowagę jej budżetu i którego przyjaciele z
Londynu i Wallstreet wciąż pożyczali pieniądze skarbowi japooskiemu... W tym samym czasie, kiedy
umierał Takahashi, wystrzały obudziły żonę strażnika pieczęci Jego Cesarskiej Mości, panią Makoto
Saito. Zakryła rękami lufę kulomiotu i krzyknęła do zamachowców: «Zabijcie pierwej mnie!». Na
próżno. Kule przeszyły jej dłonie i zabiły męża. Był on prezesem ministrów, lecz ustąpił ze stanowiska
wskutek jakiejś afery łapówkowej, nadto uchodził za «pacyfistę».

Żołnierze pociągnęli dalej. Zamordowali głównego inspektora szkół wojskowych, generała


Watanabego, zranili wielkiego kanclerza cesarskiego Suzukiego i spalili hotel, skąd hr. Makino zdołał
zbiec. Ale spiskowcy nie znaleźli księcia Sajondziego, którego wpływów obawiali się najbardziej i który
był ważniejszym celem tego puczu niż premier Okada. Uprzedzony zawczasu, ten ostatni z żyjących
doradców Meidzi Tenno opuścił w nocy dom i został przewieziony w samochodzie wyścigowym do
Shizuoka, gdzie nad jego bezpieczeostwem czuwała straż ze stu ad hoc odkomenderowanych
policjantów.

W ten sposób członkowie rządu zostali usunięci. Gmach głównej komendy policji tokijskiej, jeden z
najnowocześniejszych na kuli ziemskiej, posiadający specjalne urządzenia ochronne przeciwko
napadom, wpadł bez wystrzału w ręce rokoszan. Oficerowie zajęli również biura sztabu generalnego,
chociaż były zabezpieczone od ataków gazowych i bombowych oraz posiadały bezpośrednie
połączenia telefoniczne ze wszystkimi garnizonami w Japonii. Kierownicy puczu, kapitanowie Teruzo
Ando i Shiro Nonaka stali się panami dzielnic ambasadorów i rządu. Przez 81 godzin posyłali swoich
ludzi po żywnośd do hotelu Sanno, nie niepokojeni przez nikogo.

Do czego to wszystko zmierzało? Paostwa zagraniczne tyleż o tym wiedziały, co i mieszkaocy Tokio.
Wstrzymano wszelki ruch telegraficzny a kraj zamknięto hermetycznie przed zagranicą. Wówczas
zaczęła pracowad .stacja nadawcza ministerium wojny. Ogłoszono komunikat o wypadkach, w którym
sprawcy zamachu, jeśli nie byli wręcz chwaleni, to w każdym razie usprawiedliwieni; oficjalnie
wyrażano cześd dla motywów, jakie ich do tego czynu skłoniły. Zamachowcy spokojnie przeszli
ulicami dzielnicy ambasadorów deklamując słynny wiersz poety Takuboka: «Pracuję. Pracuję, ile sił mi
starczy. A jednak życie moje nie jest od tego bogatsze. Przypatruję się moim zmęczonym rękom i nic
zrozumied nie mogę»...
Wówczas w Zatoce Tokijskiej ukazała się flota. Admiralicja życzyła sobie «zakooczenia haobiącego
rozłamu w armii». A wreszcie przemówił Tenno. Cesarz mianował generała Kashii komendantem
Tokio i rozkazał rokoszanom złożyd broo. Sprowadzono wojska z prowincji i założono polowe
przewody telefoniczne do gmachu, w którym przebywali rokoszanie. Rozmowa przez telefon trwała
60 godzin. O czym mówiono, pozostanie na wieki tajemnicą. W koocu rokoszanie poddali się. Obaj
kierownicy puczu popełnili samobójstwo strzelając do siebie, a major Aojima oraz jego młoda żona
dokonali na sobie harakiri nie mogąc przeżyd wstydu, «że cesarskie wojska japooskie stanęły
przeciwko sobie». Kiedy rokoszanie opuszczali dzielnicę rządową, rozniosła się wiadomośd, że
premier Okada żyje i że poświęcił za niego życie jego szwagier, wzięty po ciemku za premiera wskutek
nadzwyczajnego podobieostwa obu. Jednak Okada nie powrócił już na stanowisko prezesa rady
ministrów. Rokoszanie wprawdzie złożyli broo, ale zdaje się, że obiecano im zmianę «kursu». Po
długich pertraktacjach misję utworzenia nowego gabinetu otrzymał Hirota, b. poseł pełnomocny
Japonii w Moskwie i minister spraw zagranicznych, wybitny polityk. Teraz wzięły górę pierwiastki
radykalne w armii, a przyjaciele generała Arakiego zostali doradcami wojennymi. Pucz spalił na
panewce a jednocześnie został uwieoczony powodzeniem. Chiny, Rosja i Stany Zjednoczone
przepowiadały wojnę. Pod koniec marca 1936 r. armia japooska ruszyła znów w pochód do Mongolii
Zewnętrznej. Czy to doprowadzi do otwartej wojny z Sowietami?

Czy Japonia jest zdolna do otwartej wojny? Czy istotnie japooscy żołnierze będą mogli urzeczywistnid
swoje plany zaborcze, skoro zapewnią sobie przewagę w kraju?

Każdy Japooczyk powiada: w roku 1936 musi nastąpid rozstrzygnięcie, ale gdy go zapytad o przyczynę,
daje odpowiedź wymijającą. Natomiast wiadomo, że w r. 1936 Ameryka i Anglia muszą powziąd
ostateczną decyzję w sprawie upartego żądania Japonii zrównania ilości flot; że w r. 1936 wystąpienie
Japonii z Ligi Narodów spowoduje skutki prawne, a zatem musi zapaśd orzeczenie co do dalszych
losów japooskiego mandatu nad Morzem Południowym i co do zwrotu należących niegdyś do
Niemiec kolonii, przed czym Japonia stanowczo się broni; że wreszcie w r. 1936 kooczy się chioski
plan pięcioletni, który przede wszystkim miał na celu stworzenie nowoczesnej broni powietrznej, oraz
będzie ukooczone potężne obwarowanie Singapuru.

Czy japooska armia i marynarka mają możnośd użyd argumentów wojennych dla rozwiązania tych,
jakby się wydawało, nierozwiązalnych zagadnieo?

Biorąc pod uwagę, że podczas wojny światowej niektóre paostwa wysłały na front około 17 %
ludności, generał Sato przypuszcza, że Japonia w razie potrzeby może zmobilizowad 11,900.000
żołnierza i z tej liczby użyd na froncie 3,800.000. Stan liczebny armii czynnej wynosił w r. 1934
235.000 żołnierzy i 19.500 oficerów. Według zgodnej opinii zagranicznych attachés wojskowych,
armia ta odznacza się niezrównaną wytrzymałością i jest znakomicie wydwiczona.

«Żołnierz japooski jest najlepszy na świecie i nikt o tym nie wątpi» - powiedział mi pewien generał. - «
Możemy dziś wystawid dowolną ilośd żołnierza, ponieważ mamy do rozporządzenia olbrzymi zbiornik
ludzki w Chinach północnych jak również na Formozie i w Korei. Ale nie możemy wyposażyd tych
armii z własnych surowców35. Jako paostwo militarystyczne nie jesteśmy jeszcze samowystarczalni i

35 Według Hansa Mierenberga, Japonia jest samowystarczalna w zakresie ryżu, pszenicy, cukru i ryb, ale
szeroko zakrojone projekty uprawy bawełny w prowincji Dżeholu i produkcji wełny w Mandżurii mogą dad
wyniki dopiero za dziesięd lat. Prawie cała ilośd celulozy, potrzebnej do wyrobu sztucznego jedwabiu, jest
importowana z zagranicy; podobnie rzecz się ma z tak ważnym surowcem jak sól. Należy jeszcze wymienid
to stanowi wielką naszą troskę. Ażeby należycie ocenid nasze siły, nie trzeba zwiedzad koszar i portów
wojennych, lecz pójśd do naszych laboratoriów i zakładów fabrycznych».

Przemysł wojenny.

Ten generał nie jest w swych obawach odosobniony; od trzydziestu lat wie cała Japonia, że nie sami
żołnierze wygrywają wojny. Ale nigdy nie starano się z taką systematycznością i uporem złagodzid
brak surowców na drodze odkryd naukowych jak w ostatnim dziesięcioleciu. Instytut Rockefellera
stwierdził niedawno, że na trzydziestu uczonych, którzy swymi pracami posunęli chemię o poważny
krok naprzód, przypada jeden Japooczyk. Co roku uniwersytety w Japonii wydają dwa tysiące
dyplomów paostwowych tym młodym chemikom, którzy zdołali wyróżnid się nowymi zdobyczami w
zakresie swojej specjalności. Liczba ta mówi sama za siebie. Będzie ona jeszcze wymowniejsza, jeśli
przeczytamy uzasadnienia powodów tych wyróżnieo: dyplomy te są wydawane tylko za wynalazki,
które wzmocniły sprawnośd bojową Japonii i złagodziły brak surowców. Nie wiemy, oczywiście, ile
surowców może Japonia wytwarzad syntetycznie, ponieważ nigdzie drzwi laboratoriów nie są tak
szczelnie zamknięte jak w imperium wschodu słooca, ale już sama statystyka produkcji chemikalij
wyraźnie wskazuje, że głównym celem tej produkcji jest obrona narodowa. Wszystkie inne cele stoją
na dalszym planie.

Np. kwas siarkowy, bez którego nie może się obyd żadna fabryka amunicji, był jeszcze w r. 1920
importowany do Japonii w 98%. W r. 1929 wyprodukowano go w kraju 16.000 ton, a w r. 1934 już
99.000 ton. Sodę, niezbędną nie tylko dla fabryk sztucznego jedwabiu, lecz i dla wyrobu środków
wybuchowych, sprowadzano w r. 1920 prawie całkowicie z zagranicy, która jeszcze w r. 1926
dostarczyła tego surowca 36.000 ton na 62.000 ton ogólnego zapotrzebowania. W roku 1933
spożycie sody zwiększyło się do 125.000 ton, z których już tylko 14.000 ton przywieziono z zagranicy.
Na początku 1935 r. odbyły się wielkie uroczystości w zakładach chemicznych Inabaty w Osace z
powodu, że Japonia mogła pokryd już całe swoje zapotrzebowanie sody produkcją krajową. W tymże
roku Japonia osiągnęła poziom samowystarczalności w dziedzinie siarczanu amonowego, produktu
wyjściowego przy fabrykacji gazów trujących. Odkąd zaś wytwarza u siebie już 460.000 ton tego
siarczanu, nie tylko nie potrzebuje oglądad się na zagranicę, lecz sama już zdołała wywieźd pokaźną
jego ilośd. Jeszcze w r. 1919 Japonia sprowadziła głównie z Niemiec 116.000 ton tego produktu,
stosowanego również jako sztuczny nawóz, dziś zaś posiada monopol na amoniak w całej prawie Azji.
Wzrost produkcji fosfatu z 14.000 do 21.000 ton w ciągu jednego roku; uczterokrotnienie
wytwórczości cyjanowodoru itd. itd. Cały ten przemysł chemiczny jest w tym samym stopniu
pokojowy, co i wojenny. A jakże rozwijają się fabryki broni?

węgiel i ropę, których wydobycie raczej spadło, niż wzrosło. Wwóz węgla w okresie od roku 1930 do 1934
zwiększył się o 50%; również Japonia nie osiągnęła zamierzonego celu w eksploatacji rud; z wyjątkiem
rozwijającego się wydobycia mandżurskich złóż magnezytu i wzrastającej produkcji glinu na własne potrzeby,
Japonia jest daleka od samowystarczalności w zakresie innych metali, gdyż wydobywa własnego ołowiu 6,7%
ogólnego zapotrzebowania, cynku 52,7% i cyny 22,5%. Własna produkcja miedzi pokryła zapotrzebowanie
krajowe w r. 1934 tylko w 60%, a co się tyczy rudy żelaznej, to mimo wzrostu własnego wydobycia mniej więcej
o 10% Japonia może pokryd tylko 50% swoich potrzeb.
W roku 1854 porty japooskie zostały otwarte dla okrętów zagranicznych pod groźbą dział
amerykaoskich, toteż zaopatrzenie się w broo, wzorowaną na broni «barbarzyoców», było pierwszym
celem, do jakiego Japonia postanowiła dążyd. Przekonawszy się bowiem wyższości europejskich
narzędzi walki nad wszystkimi innymi wyrobami przemysłu zagranicznego, Japonia postarała się
przede wszystkim sama wytwarzad te narzędzia.

Pierwotną broo palną przywieźli do Japonii Portugalczycy i Holendrzy. Z tego dziwnego «narzędzia»
zaczęto strzelad do ptaków, ale żaden z samurajów nie upadłby tak nisko, by posiłkowad się nim w
walce zabid z większej odległości wroga. Wspaniałe miecze «kombo», maczuga i «naginała», czyli
rodzaj halabardy były jedyną bronią, jaką uważano za godną rycerza i szlachetną. Dopiero wmieszanie
się komandora Perry'ego w japooskie sprawy zmieniło poglądy samurajów, skoro bowiem miano żyd
na modłę europejską, przeto należało się nauczyd zabijad po europejsku. Stąd też umowa ze Stanami
Zjednoczonymi zawierała już artykuł, uprawniający Japonię do kupowania broni i okrętów wojennych
w Ameryce.

Rozkwit narodowego przemysłu uzbrojenia nastąpił w czasie powstania roku 1877, które było
ostatnim odruchem buntu starej Japonii przeciwko nowej. Musiano wówczas zasadzid nawet kobiety
do pracy przy napełnianiu nabojów, istotnie bowiem fabryki, wyrabiające broo według patentów
angielskich i niemieckich, pierwsze w Japonii zatrudniały u siebie kobiety. W trzy lata później major
Murata Tsunejoshi wynalazł karabin, który nie ustępował angielskim i francuskim; niebawem;
powstała wielka fabryka paostwowa i od tego czasu na wszelkiej broni sprzedawanej na Wschodzie
widnieje cecha «made in Japan».

Później powstałe zakłady uzbrojenia były również: przedsiębiorstwami paostwowymi pod zarządem
oficerów do roku 1905 nie istniało prywatne przedsiębiorstwo tego rodzaju.

Ale w r. 1905 założono «Japan Steel Works» z kapitałem 15 milionów jenów; poważny udział w
akcjach zapewniła sobie firma angielska Vickers-Armstrong Ltd. za pośrednictwem swoich
przedstawicieli japooskich, Mitsubishich. Firma Mitsui, która reprezentuje w Japonii zakłady
Schneider-Creuzot, nie chciała pozostad w tyle. Jakoż i ona założyła fabryki broni, a zainwestowany
przez nią w przemyśle uzbrojenia kapitał wynosi dziś, według japooskiego pisma gospodarczego
«Kogio Nippon», 243,230.000 jenów, gdy natomiast trusty Mitsubishich mają 244 miliony i grono
innych kapitalistów prywatnych około 472,4 miliona.

W Japonii, podobnie jak w paostwach zachodnich, nastąpił niesłychany wzrost zbrojeo od czasu,
kiedy ze śmierci i krwi zaczęto ciągnąd grube dochody; do największej zaś potęgi na całym Wschodzie
doszedł japooski przemysł wojenny zwłaszcza dzięki fantastycznym zyskom, jakie miejscowym
fabrykom amunicji przyniosła wojna światowa. Jeszcze w roku 1930 Japonia dostarczyła Chinom 36%
całego zapotrzebowania na broo, od której w rok później ginęli jej właśni żołnierze, podobnie jak
działa Vickersa w czasie wojny burskiej zabijały Anglików, a francuskie Leble uśmiercały Francuzów
podczas zaburzeo w Maroku.

I właśnie ten prywatny przemysł wojenny z jego zachłannością i olbrzymimi zyskami stał się
najmocniejszym podłożem dla poglądów rewolucyjnych armii. Chociaż skądinąd tylko dzięki tym
czynnikom powstał ten przemysł, którego teraz nie podobna byłoby dopiero stwarzad lub
powiększad, lecz który można już gotowy wywłaszczyd w razie potrzeby. Albowiem bądź co bądź
krajowy przemysł wojenny dostarcza dośd armat, karabinów i amunicji, ażeby uczynid wojnę możliwą.
Nie obfituje wprawdzie Japonia w żelazo i węgiel, ale dzięki zasobom Mandżurii starczyłoby tych
surowców36, cynk zaś i miedź znajdują się w kraju. Co się tyczy kruszców, których Japonia nie posiada
ani u siebie, ani w bliskim sąsiedztwie, to są one przez nią skrupulatnie gromadzone. W roku 1934
drobne monety srebrne zastąpiono niklowymi i zawarto z Brazylią dwie umowy na dostawę w dwóch
partiach po 40 tysięcy ton niklu, tego najważniejszego metalu przy wyrobie amunicji. A jakiż jest stan
tak niezbędnego dziś lotnictwa?

Pierwszy w Japonii aeroplan powstał z ofiar i wykonany był w r. 1921 przez należącą do Mitsuich
fabrykę aparatów elektrycznych «Aichi». Następnie Mitsubishi założyli fabrykę samolotów «Kokuki
Kabushiki Kaisha» a dziś istnieje w kraju siedem podobnych fabryk. Wydatki wszystkich tych fabryk
opiewały w roku 1930 na 3,399.486 jenów; w tej samej wysokości zapomogę wypłacił im skarb
paostwa. A zatem Mitsui i Mitsubishi nie ryzykują jednego grosza więcej z własnego kapitału, tym
bardziej że w roku 1921 paostwo pokryło jedną trzecią wydatków tych fabryk, w roku 1928 połowę, a
w roku 1930 było zmuszone przejąd je na siebie37.

W ten sposób paostwo w roku 1934 pozyskało osiemset aparatów wojskowych, siedem tysięcy
wykwalifikowanych oficerów-lotników oraz szkołę przysposobienia lotniczego Tokorozawa, która
organizuje również cywilną obronę lotniczą. Wojskowośd żąda 2.000 samolotów, marynarka zaś
domaga się 600 samolotów i 8 okrętów - lotniskowców.

Czy stad na to Japonię? Tu właśnie leży sedno zagadnienia, a odpowiedź na to pytanie rozstrzygnie
sprawę wojny lub pokoju. Żołnierze japooscy pragną unarodowid bogactwa Mitsuich i Mitsubishich a
przemysł oddad pod zarząd wojskowy. I to im się prawdopodobnie wkrótce uda. Skreślą wówczas
dług Japonii, który w r. 1870 wynosił 9,8 miliona jenów, w r. 1904 - 889 milionów a po wojnie
rosyjsko-japooskiej wzrósł do 2.080 milionów jenów, i może za przykładem innych paostw nie będą
płacid zobowiązao paostwowych, które w roku 1930 osiągnęły cyfrę 6.219 milionów, dziś zaś są
oceniane co najmniej na 9 miliardów jenów. Ale bez pożyczek armia japooska obecnie już się obyd nie
może i rokrocznie wymaga nowych kredytów. Japooski budżet wojskowy pochłania wszystkie
dochody z podatków, pozostałe zaś wydatki paostwowe muszą byd nawet w czasie pokoju
pokrywane z pożyczek38). W roku 1935 zaciągnięto nowych pożyczek na sumę 890 milionów jenów. A
jeśli na wypadek wojny nikt nie pożyczy pieniędzy Japonii, co stanie się wówczas?

36 Z obliczeo specjalistów rosyjskich, japooskich i amerykaoskich wynika, że bogactwa naturalne w Mandżurii


wynoszą przeciętnie:
1.400,000.000 ton rudy żelaznej,
1.265,000.000 ton węgla,
400,000.000 ton buksytu (do wyrobu glinu),
1.000,000.000 ton ropy.
37 Lotnictwo cywilne, które rozwinęło się w Japonii stosunkowo późno, skarb paostwa musiał również
finansowad całkowicie, gdyż przewidywane zyski wydawały się wielkim przedsiębiorstwom za małe. Otwarta w
r. 1928 pierwsza japooska linia lotnicza o kapitale 10 milionów jenów doszła do skutku jedynie dzięki temu,
paostwo zagwarantowało 8% zysku i obiecało udzielid subwencji w wysokości 20 milionów jenów ratami w
ciągu jedenastu lat. Założone w tymże roku Towarzystwo Lotnicze dziennika «Asahi» pozostało
przedsiębiorstwem reklamowym. Jeszcze w r. 1930 istniały zaledwie trzy regularne linie lotnicze: Tokio-Osaka,
Tokio-Sendai, oraz Osaka-Oita (na wyspie Kiu-shiu), obsługiwane tylko trzy razy w tygodniu. Dopiero linia
Osaka-Dairen, wiodąca przez Seul i przyłączona w r. 1932 do niedawno otwartej sieci poczty lotniczej w
Mandżurii, nadała lotnictwu cywilnemu więcej znaczenia.
38 W listopadzie 1935 r. wiceminister skarbu Tsushima oświadczył, co następuje: Dzisiejszej sytuacji finansowej
Japonii nie podobna uznad za zdrową. Paostwo ogołociło się ze wszystkich rezerw. We Francji emitowane na
Na obronę narodową Japonia wydatkowała w 1913 r. 33% globalnej sumy swego budżetu; w r. 1934 -
już 44%, tzn. 457 milionów jenów na armię i 480 milionów jenów na marynarkę. Budżet wojska na r.
1935 był o 90 milionów większy: z ogólnej sumy budżetowej 2.210,000.000 jenów preliminowano na
armię lądową 490 milionów i na marynarkę 530 milionów jenów. Preliminarz budżetowy na r. 1936-
1937 przewiduje na utrzymanie zbrojnych sił lądowych i morskich 1.059 miliardów jenów, czyli 47%
całego budżetu. W rzeczywistości władze wojskowe żądały o 400 milionów więcej i tylko po
uporczywych sporach udało się Takahashiemu wytargowad tę sumę. Według wykazu,
opublikowanego przez stowarzyszenie angielskie «Foreign Policy Association», wzrost wydatków
budżetowych na wojsko w stosunku do roku 1913 przedstawia się w poszczególnych paostwach, jak
następuje: w Anglii o 48,8%, we Włoszech o 26,4 %, w Stanach Zjednoczonych 190,9%, we Francji o
25,8%, a w Japonii - o 388%. Już w porównaniu z r. 1931, tj. od czasu zatargu w Mandżurii, wydatki
japooskie na wojsko podwoiły się.

Dzisiaj Japonia czerpie fundusze na swoje zbrojenia z handlu, który te pieniądze ściąga od kupujących
towary japooskie w Indiach i Chinach, w koloniach angielskich i francuskich, w Afryce i nawet w
Europie. Ale co będzie na wypadek wojny, kiedy Japonia mając rynki światowe dla siebie zamknięte
będzie zmuszona walczyd o swój byt? Wprawdzie Japonia z całą świadomością zakupuje potrzebne jej
surowce tylko w tych krajach, które pozostaną neutralne w czasie «nadchodzącego przełomu», jak
powszechnie nazywają tam rok 1936, ale to udad się jej może tylko częściowo. A zresztą, ażeby móc
robid zakupy i za nie płacid, musi Japonia sprzedawad, gdzież jednak sprzedawad na wypadek wojny?

Jest to zagadnienie, które spędza sen z powiek nie tylko Mitsuich i Mitsubishich, obawiających się o
swoje bogactwa. Kiedy opracowywano budżet na rok 1935, ówczesny minister skarbu, Fudzii,
dosłownie zamartwił się na śmierd. Jak stwierdzono dopiero po jego śmierci, podtrzymywał on swoje
życie tylko dzięki transfuzjom krwi, której mu dostarczali dwaj studenci Hirashi Fudzii i Josinosuke
Jishida. Kiedy budżet został przyjęty, ów minister skarbu położył się do łóżka, z którego już nie wstał.
Takahashi,. najzdolniejszy finansista japooski, nie żyje. Czy książę Sajondzi, który uszedł z życiem
podczas rzezi w lutym 1936 r., znajdzie posłuch? A jeśli nawet będzie wysłuchany, to jednak dojdzie
do wojny. Do wojny gospodarczej, nie zaczepnej, ale zawszed do wojny. Albowiem dla Mitsuich tak
samo konieczna jest ekspansja jak i dla generałów. Japonia przymiera głodem na własnym
terytorium, toteż potrzebuje dla siebie wolnej przestrzeni, a czy w tym celu podbijad będzie rynki
światowe, czy walczyd orężnie, jest to dziś wielkim zagadnieniem taktycznym. Jakąkolwiek jednak z
tych metod obierze Japonia, będzie to dla Europy rzeczą obojętną, natomiast ów «nadchodzący
przełom» posiada tak dla Europy jak i dla Japonii sens o wiele głębszy, oznacza bowiem walkę o
dalsze istnienie.

pokrycie niedoboru obligacje wynoszą 26%, w Wielkiej Brytanii 24%, w Stanach Zjednoczonych 20% ogólnych
dochodów, w Japonii zaś 40%.
ROZDZIAŁ SZÓSTY
MARYNARKA JAPOŃSKA

Od odosobnienia do władztwa na morzach.

Jeśli dziś uważamy za rzecz bezsporną, że nastąpi ekspansja Japonii (a nastąpi ona z konieczności), to
jednocześnie musimy sobie uprzytomnid, że jest to paostwo wyspiarskie. A bez posiadania potężnej
floty i najnowocześniejszych środków komunikacji z zagranicą nie do pomyślenia byłaby żadna
ekspansja czy to gospodarcza, czy też terytorialna. Czy te członki organizmu paostwowego Japonii są
tak samo silnie rozwinięte i krzepkie jak jej mózg, ręce i pancerz? I czy może poruszad się swobodnie i
prędko naród, nazywany przez jednych «żądnym krwi tygrysem», przez innych zaś «twórcą pokoju na
Wschodzie»?

Od siedemnastego stulecia do ósmej dekady XIX w. Japonia nie posiadała ani marynarki handlowej,
ani wojennej. Jej położenie geograficzne uczyniło z Japooczyków naród żeglarzy, którego okręty do r.
1615 pruły fale mórz południowych, zawijały do południowo-zachodniego wybrzeża Azji i docierały
nawet do Indyj. Lecz wkrótce szogunowie z rodu Tokugawów zamknęli porty Japonii i pod karą
śmierci zabronili ludności wyjazdów na dalekie morza, zajmowania się handlem z obcokrajowcami i
budowy okrętów. Odtąd Japonia w ciągu następnych dwustu czterdziestu lat żyła w zupełnym
odcięciu od świata, a kiedy wreszcie wstąpiła w nowy okres swego życia paostwowego, była o owe
240 lat spóźniona w rozwoju żeglarstwa wobec narodów zachodnich.

Wkrótce po objęciu steru rządu cesarz Meidzi Tenno zdał sobie sprawę z konieczności posiadania
silnej floty, jako jednego z najpoważniejszych czynników uprzemysłowienia kraju i ze wszech miar
pożytecznego środka do uwolnienia Japonii od «barbarzyoców». Twórcy nowej Japonii bardzo szybko
zrozumieli, że frachty, jakie płacili amerykaoskim i angielskim właścicielom statków, zwiększały koszt
przywożonych maszyn niekiedy o 120% w porównaniu z ich ceną właściwą, i spostrzegli
niebezpieczeostwo grożące nawet japooskiej komunikacji przybrzeżnej ze strony okrętów
cudzoziemskich, które ją zmonopolizowały. Po uroczystym zniesieniu zakazu szoguna budowy
statków morskich wydano w r. 1869 ustawę, zalecającą budowę okrętów według wzorów
zachodnich. Nie łatwo jednak było otrzymad taki wzór. Wysłane do Anglii i Ameryki paostwowe
komisje badawcze często znajdowały drzwi przed sobą zamknięte. Sprzedano im w Anglii piękny
projekt statku, lecz przy jego budowie w otwartej w r. 1870 pierwszej stoczni paostwowej w Uraga
wyszło na jaw, że w projekcie świadomie podano błędne wymiary, a kiedy statek ukooczono i
spuszczono na wodę, to przechylał się na jeden bok, przy czym zginęło 15 ludzi. Okazało się, że
ciężary były źle rozłożone, a wszystkie próby usunięcia tego błędu spełzły na niczym.

Zapanowawszy nad oburzeniem, przewódcy Japonii poniechali na razie dalszej budowy, natomiast
zakupili w Europie i Ameryce najstarsze statki, które naprawili w swych prymitywnych jeszcze
zakładach fabrycznych, zastępując wytrwałością i duchem przedsiębiorczości braki techniczne, jakie
te statki posiadały. Jednakże jeszcze podczas okupowania Formozy w r. 1874 Japonia była zmuszona
posiłkowad się przy przewozie swoich wojsk parowcami amerykaoskimi, które zrobiły majątek na tej
wojnie. Gniewało to w szczególny sposób zarówno Chioczyków, przeciwko którym toczyła się ta
wojna, jak i Japooczyków. To też Pekin i Tokio złożyły protest w Waszyngtonie, po czym rząd
amerykaoski był zmuszony ogłosid swoją neutralnośd a jednocześnie wydad swoim obywatelom,
właścicielom statków, zakaz podejmowania się przewozu wojsk. Wówczas w ciągu jednej nocy
podskoczyła z zawrotną szybkością cena wynajmu statków, z czego wnet skorzystał Jotaro Iwasaki,
kierownik przedsiębiorstw handlowych dajmia Tosa, który zwietrzywszy dobry interes wynajął
wszystkie prywatne parowce, przyłączył je do ośmiu małych statków, będących własnością jego
zwierzchnika, i przy pomocy tej flotylli zaczął przewozid wojska na Formozę. Mając teraz monopol
przewozowy Iwasaki zarobił na tym interesie z górą dziesięd milionów jenów. W ten sposób powstał
pod szczęśliwą gwiazdą nowy dom handlowy Mitsubishi, taką bowiem nazwą, oznaczającą dosłownie
«trzy diamenty», ochrzcił Iwasaki założoną przez siebie firmę. Tą szczęśliwą gwiazdą były nie tyle owe
zarobione dziesięd milionów, ile okolicznośd, że rząd japooski mimo rabunkowych metod, jakimi
posługiwał się Iwasaki, dostrzegł w nim człowieka niepospolitej energii, obdarzonego niezwykłymi
zdolnościami organizacyjnymi i wielką przytomnością umysłu. Toteż zamiast go uwięzid i odebrad
zyski wojenne, rząd oddał w r. 1875 bezpłatnie do jego rozporządzenia wszystkie okręty paostwowe,
udzielił mu rocznej zapomogi w kwocie 250.000 jenów na budowę nowych statków oraz przydzielił
kredyt w wysokości 15.000 jenów rocznie na założenie i utrzymanie szkoły morskiej, której
wychowankowie mieli z czasem zastąpid cudzoziemskich sterników i kapitanów w marynarce
japooskiej. W czasie kiedy Meidzi Tenno i jego doradcy decydowali się na ten śmiały krok, cała flota
japooska składała się ze 149 statków o łącznej wyporności 42.000 ton. A po upływie 50 lat japooska
marynarka handlowa rozporządzała już z górą czterema milionami ton, to znaczy powiększyła swą
wydajnośd przewozową stokrotnie39. Iwasaki dorobił się miliarda, ale też jemu w głównej mierze
zawdzięcza Japonia swe stanowisko wśród najpotężniejszych mocarstw morskich na kuli ziemskiej.

39 Według danych Paostwowego Urzędu Statystycznego w Japonii, pod banderą japooską było
zarejestrowanych statków:
Rok Ilośd statków Tonaż
1875 149 42.000
1894 745 169.414
wojna japoosko-chioska
1896 570 363.223
1903 1.088 657.269
wojna japoosko-rosyjska
1905 1.390 932.740
1913 2.072 1,513.941
wojna światowa i koniunktura powoj.
1919 2.870 3,080.000
1928 3.323 3,753.911
przygotowania do ofensywy gospodarcz.
1930 4.029 4,133.185
1934 4,258.000

Z tej ilości w r. 1930 użyto statków do obsługi:


Żeglugi przybrzeżnej 3.347 555.403
Korei 65 130.538
Formozy 54 172.638
Oceanii 5 55.506
Wschodn. wybrzeża Ameryki Płn. 56 385.271
Zachodn. wybrzeża Ameryki Płn. 91 616.601
Ameryki Południowej 11 93.784
Chin 181 609.819
Władywostoku 33 98.525
Ten bajeczny rozwój japooskiej marynarki zapoczątkowało otwarcie w r. 1881 nowoczesnej stoczni
pod nazwą «Osaka Iron Works». Iwasaki zrozumiał potrzebę zainteresowania w budowie floty
japooskiej ciężkiego przemysłu angielskiego i ściągnięcia w tym celu do kraju pieniędzy, a przede
wszystkim specjalistów z zakładów Vickersa. Niektórzy zarzucają mu, że dla uniknięcia przykrości
podobnych do tych, jakie spotkały przed laty komisję paostwową, polecił wykradad plany statków.
Bądź co bądź podwoił on tonaż japooski w ciągu jednego zaledwie roku i potrafił nawet skłonid do
współpracy zazdrosnych armatorów angielskich. Przy finansowej pomocy T-wa Cunard Line mógł on
w r. 1885 założyd «Nippon Jusen Kaisha», przyłączyd swoje własne parowce do linii oceanicznych
Mitsuich i kilku pomniejszych przedsiębiorstw i w ten sposób stworzyd towarzystwo okrętowe, które
dziś zajmuje pierwsze miejsce wśród jemu podobnych na świecie, posiada bowiem 152
najnowocześniejsze statki, kapitał 106 milionów jenów oraz agentury w najbardziej nawet zapadłych
kątach kuli ziemskiej.

Dla żeglugi przybrzeżnej, która w r. 1911 była wzbroniona statkom cudzoziemskim, założyli znów
Mitsubishi do spółki z firmami Mitsui i Okura towarzystwo okrętowe «Osaka Chosen Kaisha»,
rozporządzające dziś 104 statkami i utrzymujące prawidłową komunikację z portami Afryki, Australii i
Europy, z przewagą jednak komunikacji na morzu wewnętrznym.

Rzecz prosta, wojny dawały nowego bodźca temu niezmiernie szybkiemu a czysto pokojowemu
rozwojowi marynarki japooskiej. Tak na przykład, zmuszona do przewozu swoich wojsk na terytorium
chioskie, Japonia powiększyła tonaż swojej marynarki ze 169.000 ton w r. 1894 do 363.000 ton w r.
1896, a z powodu wojny rosyjsko-japooskiej wypornośd japooskiej floty podskoczyła prawie o
300.000 ton. Wietrząc wielkie zyski banki francuskie udzieliły Japonii w r. 1907 olbrzymich kredytów,
co dało jej możnośd budowy w szybkim tempie nowych okrętów40. A kiedy wybuchła wojna światowa
i strony wojujące użyły wszystkich swoich statków do przewozu wojsk, Japonia mogła już przejąd i
obsłużyd cały prawie transport surowców. Jej tonaż wzrósł prawie o 76% i w czasie podpisywania
traktatu wersalskiego wynosił z górą 3 miliony ton. Dywidendy japooskich towarzystw żeglugowych
doszły do zawrotnych sum: linie, które w r. 1914 zamknęły swój bilans zyskiem 5,200.000 jenów,
mogły w r. 1918 zaksięgowad swój zysk w sumie 97,100.000 jenów. Dzięki korzystnej konjunkturze
wojennej Japonia pozyskała 40 doków, zatrudniających z górą 100 tysięcy robotników; toteż z chwilą
zawieszenia broni jej roczna produkcja nowych okrętów osiągnęła liczbę 750.000 ton, uzyskane zaś
podczas wojny światowej zyski zostały przeznaczone na zmodernizowanie w latach 1918-1922 całej
marynarki handlowej, w której skład wchodzi 900 statków, każdy o wyporności powyżej 1.000 ton,
oraz 2.400 mniejszych jednostek, każda o wyporności poniżej 1.000 ton. Marynarka ta należy nie
tylko do najsilniejszych ze względu na liczbę posiadanych statków, lecz i do najlepiej zaopatrzonych
na świecie.

Z nastaniem koniunktury powojennej i po gwałtownym spadku frachtów światowych, nastąpiła,


oczywiście, reakcja. Po trzęsieniu ziemi w roku 1923 utrzymano pracę nocną w stoczniach przy

Indyj 43 435.900
Jawy i kolonii holenderskich 20 119.725
Europy 51 364.114
Afryki Wschodniej 4 23.213
Australii 29 235.838

40 Ob. Wiadomości statystyczne na koocu książki.


budowie okrętów, przeznaczonych do przewozu materiałów budowlanych. Coraz częściej statki
japooskie po krótkiej podróży pozostawały w portach bezczynne. W okresie 1925-1928 kryzys
przybrał niepokojące rozmiary, a w latach 1931 i 1932 sytuacja stała się tak groźna, że rząd był
zmuszony interweniowad. Lecz w swej akcji interwencyjnej rząd japooski nie poszedł za przykładem
paostw zachodnich, nie zatapiał starych okrętów, ani nie ograniczał budowy nowych; przeciwnie,
ustawa z roku 1923 o budowie statków nakładała na skarb paostwa obowiązek pokrycia czwartej
części kosztów budowy nowych jednostek morskich o łącznej wyporności 200.000 ton. «Świat
potrzebuje obecnie wzmożenia pracy, nie zaś jej ograniczenia» - powiedział stary wicehrabia
Takahashi, kiedy go pytano o zdanie w kwestii ustawodawstwa gospodarczego Roosevelta. Tą zasadą
kierowała się teraz Japonia w nowo wytworzonej sytuacji gospodarczej. Powiedziano sobie, że stare
okręty mogą się jeszcze kiedyś, przydad, i zachowano je; ażeby zaś otrzymad rzadkie w tych czasach
ładunki, należało byd lepiej przygotowanym do ich przewozu niż konkurenci. Dlatego też zbudowano
nowe statki handlowe, których najniższa szybkośd wynosiła 17 węzłów, i zaopatrzono je w
najsprawniej działające silniki Diesla jednocześnie zmechanizowawszy wszystkie urządzenia
ładownicze.

Z zamierzonych 200.000 ton wykooczono w roku 1934 95.000 ton i wnet okazały się skutki, bo gdy
jeszcze w r. 1933 Japonia zajmowała w komunikacji na Oceanie Spokojnym trzecie miejsce po Anglii i
Ameryce, a przed Norwegią i Niemcami, to już w pierwszej połowie 1935 r. zdobyła drugie
oświadczając głośno, że w drugiej połowie tegoż roku z pewnością zajmie pierwsze. Wobec tego
Ameryka uznała za wskazane ubiec Japonię. Jakoż Stany Zjednoczone, które do r. 1932 udzielały
towarzystwom okrętowym subwencji jedynie w postaci opłat za przewóz poczty, uchwaliły obecnie
bezpośrednie kredyty na pokrycie 60% kosztów budowy nowych i modernizacji 19 starych statków, w
roku zaś 1934 ministerium marynarki Stanów zmusiło swoje cztery wielkie towarzystwa okrętowe na
Pacyfiku do fuzji.

Pomimo to stanowisko niejapooskich towarzystw żeglugowych staje się na Oceanie Spokojnym coraz
trudniejsze. Dzięki zręcznej reklamie i dobrze obmyślonemu powiązaniu doskonałości technicznej z
ponętnym zwłaszcza dla turystów amerykaoskich romantyzmem kwitnienia drzew wiśniowych,
Japooczycy zapełniają pasażerami swoje luksusowe parowce. Toteż gdy marynarki handlowe Anglii,
Francji i Ameryki wykazują z roku na rok coraz mniejsze zyski, to 4,2 miliona rejestrowanych ton
brutto marynarki japooskiej przysporzyło krajowi w roku 1934 - 120 milionów jenów, czyli o 11
milionów więcej niż w roku poprzednim.

Japooska marynarka handlowa jest obecnie niewątpliwie bardzo groźnym konkurentem dla flot
cudzoziemskich i może w przyszłości jeszcze bardziej zacisnąd sied swoich regularnych linii
okrętowych. Lecz mimo tej niesłychanej ekspansji i mimo że wypornośd statków przepływających pod
japooską banderą przez Kanał Sueski wzrosła z 344.000 ton w r. 1913 do 1,394.000 ton w roku 1933,
marynarka handlowa Japonii nie wzbudza tylu obaw, co jej flota wojenna. Wprawdzie ta druga od
czasu otwarcia portów japooskich wzrosła tylko 26-krotnie, gdy tonaż marynarki handlowej
powiększył się stokrotnie, to jednak wznieca ona coraz poważniejszy niepokój nie tylko w Stanach
Zjednoczonych, lecz i w Anglii. Istotnie, japooska marynarka wojenna stanowi dzisiaj najgroźniejsze
niebezpieczeostwo dla pokoju nie tylko na Pacyfiku, lecz dla pokoju całego świata.
Japońska marynarka wojenna.

Pośród studentów, wysłanych w 1868 r. za granicę przez Meidzi Tenno, znajdował się młodzieniec
bardzo niskiego wzrostu, wątłej kompleksji, o oczach marzycielskich, który nie zwracał na siebie
niczyjej uwagi. Nazywał się Togo. Miał on polecone zbadanie wszystkich gałęzi techniki morskiej a po
siedmioletnim pobycie w Anglii, zaopatrzony w liczne dyplomy, powrócił w r. 1875 do ojczyzny.

Równo w trzydzieści lat później w dniu 27 maja 1905 roku o świcie jeden z krążowników japooskich
za pośrednictwem świeżo wynalezionego telegrafu bez drutu zawiadamia, że «flotę nieprzyjacielską
dostrzeżono na punkcie 203 i zdaje się ona brad kierunek wschodni». Komunikat ten, przejęty przez
okręt admiralski, jest niezwłocznie doręczony mężczyźnie niskiego wzrostu o siwych włosach ze
łzawiącymi oczami. Z jego polecenia o godzinie drugiej po południu szereg whisowanych flag rzuca
rozkaz: «Od tej bitwy zależy przyszłośd cesarstwa. Japonia oczekuje dziś męstwa i energii od każdego
oficera, od każdego członka załogi. Togo».

Togo nauczył się w szkole marynarki w Greenwich znacznie więcej niż jeno tradycji Nelsona. Pod jego
komendą rozegrała się największa w dziejach współczesnych bitwa morska, której taktyka znacznie
przewyższała taktykę bitwy pod Santiago z przed siedmiu lat a której decydującego charakteru nie
mogła osiągnąd bitwa pod Skagerrakiem w czasie wojny światowej. Togo odniósł w tej bitwie
zwycięstwo, o jakim marzą narody i do jakiego zazwyczaj muszą się przygotowywad całe pokolenia.

Ażeby ocalid Port Artura i wzmocnid rosyjską flotę na Pacyfiku, która poniosła ciężkie straty, Rosja
wysłała z Morza Bałtyckiego ostatnie resztki swojej marynarki pod dowództwem admirała
Rożdiestwienskiego. Niektóre jednostki tej floty obrały drogę przez Morze Śródziemne, większośd zaś
opłynęła Przylądek Dobrej Nadziei. Anglia, jako sojuszniczka Japonii, zamknęła Kanał Sueski zmuszając
Rosjan do okrążenia połowy globu. Wreszcie obie eskadry rosyjskie połączyły się u wybrzeża Anamu.

Naczelny wódz floty japooskiej, admirał Heihachiro Togo, znał admirała rosyjskiego jako mężnego,
bardzo zdolnego i mądrego przeciwnika i wiedział, że flota rosyjska znacznie przewyższa japooską
ilościowo. Ale wiedział również, że flota nieprzyjacielska nie posiada ani dostatecznej załogi, ani
amunicji, oraz że stan jej okrętów i brak węgla w bunkrach uniemożliwia jej okrążenie Japonii. Ażeby
dotrzed do Władywostoku i tam zaopatrzyd się w paliwo, Rosjanie byli zmuszeni obrad drogę przez
wąską, bo mającą zaledwie 122 mile morskie szerokości, cieśninę u wyspy Czuszimy a następnie przez
Morze Japooskie. Tu oczekiwał na flotę rosyjską admirał Togo.

Otworzono ogieo z odległości sześciu tysięcy metrów; chmury dymu obu flot utworzyły dwie
równoległe czarne smugi. Już po trzech godzinach pierwsza linia okrętów rosyjskich stała się
niezdatną do boju, a admirał Rożdiestwienski odniósł ciężką ranę. Z nastaniem nocy flota rosyjska
była już zupełnie rozbita. W południe następnego dnia cztery pancerniki, pięd krążowników i pięd
statków pomocniczych floty rosyjskiej spoczywało na dnie Morza Japooskiego; ponadto cztery
pancerniki i dwa okręty szpitalne opuściły bandery. Padło lub utonęło 4.000 Rosjan, dostało się do
niewoli 7.000, Japooczycy zaś stracili dwa torpedowce i mieli 116 zabitych i 350 rannych.

Bitwa pod Czuszimą rozstrzygnęła zagadnienie hegemonii na wschodnim Pacyfiku i od razu postawiła
Japonię w szeregu wielkich mocarstw świata. Nigdy jeszcze ani przedtem, ani potem nie osiągnięto
decydującego zwycięstwa kosztem tak nieznacznych ofiar. Admirał Togo powrócił do Sasebo
otoczony nimbem bohatera narodowego.

Upłynęło jeszcze trzydzieści lat i oto Rosja znalazła się bez floty, Japonia zaś opanowała morza na
Wschodzie i może wkrótce będzie rządzid na całym Oceanie Spokojnym. Ameryka pragnie temu
przeszkodzid, Anglia zaś zajmuje stanowisko oporne. Ale kto wie, czy podobny do rosyjskiego los nie
czeka flot obu tych mocarstw? Togo umarł w r. 1934 jako świętośd narodowa, lecz jego duch żyje
silniejszy niż kiedykolwiek, a flota japooska, którą stworzył z niczego, jest dziś potężniejsza, niż mógł
zamarzyd. Ten starzec mógł jeszcze późną jesienią w r. 1933 widzied własnymi oczami, jak 161
japooskich wojennych okrętów w szyku bojowym wchodziło do Zatoki Tokijskiej i tam stanęło na
kotwicy. Ta armada, uszeregowana, zajmowała powierzchnię 36 mil kwadratowych. Pobudka zwołuje
załogę wszystkich statków na tylny pokład. Oto powoli wzdłuż stłoczonych kadłubów pancerników
posuwa się statek «Hijei» z banderą cesarską, na której widnieje złota chryzantema na szkarłatnym
tle. Skamieniałe w bezruchu załogi prezentują broo, albowiem na mostku kapitaoskim stoi drobna,
lecz jakże święta postad w okularach: sam cesarz Hirochito, syn bogów, 124. władca Japonii,
dokonywający po raz szesnasty przeglądu floty japooskiej. Gdy po raz pierwszy w r. 1890 odbywała
się rewia tej floty, wypornośd biorących w niej udział okrętów, zbudowanych wyłącznie za granicą,
wynosiła zaledwie 32.000 ton. A w r. 1933 japooska flota zwiększyła się 26-krotnie, wszystkie zaś jej
okręty pochodziły ze stoczni krajowych. Jednak w dniu ostatniego przeglądu wstydził się każdy oficer,
każdy majtek, każdy z przechodniów na ulicach Tokio, że nie ma więcej okrętów, które by można
pokazad cesarzowi, i że w rywalizacji z Anglią i Ameryką flota wojenna Japonii pozostaje w tyle.

Rywalizacja z Anglią i Ameryką.

Pod koniec wojny światowej Japonia była silna i zasobna. Jej nadwyżka wywozu nad przywozem
wzrosła ze 176 milionów jenów w r. 1915 do 567 milionów jenów w r. 1917. Natomiast japooskie
długi zagraniczne spadły z 2 miliardów 70 milionów w r. 1913 do 1 miliarda 800 milionów w r. 1919, a
jej należytości zagraniczne wzrosły w tym samym okresie z 846 milionów do 3.320 milionów jenów.
Tak, Japonia była zasobna i pod względem technicznym świetnie zaopatrzona. Jej udział w
odszkodowaniu wojennym wynosił 800 milionów marek niemieckich, a na rachunek tej sumy Niemcy
musiały Japonii dostarczad towary, jakich żądała, pragnęła bowiem wyzyskad dogodną dla siebie
koniunkturę i zbudowad flotę, jakiej równej nie byłoby na świecie. W rezultacie Japonia zbudowała od
r. 1914 sześd nowych statków wojennych o wyporności 30.600 do 33.800 ton, dwa krążowniki po
27,5 tysiąca ton, jeden lotniskowiec, torpedowce i łodzie podwodne. Ale miał to byd tylko początek.
Japonia pragnęła dorównad sile Ameryki i Anglii, ba! chciała byd od tych swoich rywalek silniejszą. To
też gorączkowo sporządzano projekty techniczne i opracowywano program budowy floty.

Aliści do Japonii dotarła nie tylko powódź zysków, już to osiągniętych bezpośrednio podczas wojny
światowej, już to wynikających z traktatu wersalskiego: dotarły do niej również hasła demokratyczne
Wilsona i fala liberalnego pacyfizmu. W r. 1921 został po raz pierwszy w dziejach Japonii powołany na
stanowisko premiera nie szlachcic, liberał Takahashi Hara, a jego rząd był usposobiony
kompromisowo.
Stany Zjednoczone, podobnie jak Japonia, osiągnęły ogromne zyski z wojny światowej i użyły je na
wzmocnienie swojej marynarki wojennej. Jakoż od roku 1915 zbudowano 12 olbrzymów,
uzbrojonych w 104 działa 35,6 cm i 16 dział 40,6 cm, sześd krążowników po 7.000 ton, 150 niszczycieli
i 75 łodzi podwodnych. Dorównad Ameryce, a tym bardziej uzyskad nad nią przewagę wydawało się
premierowi Hara rzeczą zgoła niemożliwą, ponieważ takiego wyścigu nie wytrzymałyby na dłuższą
metę finanse Japonii.

Niemniej poczyniono wszelkie przygotowania, aby wyniki konferencji morskiej w Waszyngtonie, która
trwała od listopada 1921 r. do 6-go lutego 1922 r.. wypadły dla Japonii pomyślnie. Konferencję tę
zwołał prezydent Stanów Zjednoczonych Harding pod pozorem, jakoby artykuł VIII paktu Ligi
Narodów zalecał zmniejszenie zbrojeo. W rzeczywistości zaś na zwołanie konferencji wpłynęły inne
okoliczności, a mianowicie, że stojące w 1921 roku u szczytu potęgi Stany Zjednoczone we wszystkich
zakątkach ziemi ścierały się z interesami Anglii, że na wszystkich frontach rozgorzała walka o surowce
i że groził otwarty zatarg między Anglią a Ameryką. Nie chodziło tu wyłącznie o sprawy zbrojeo
morskich, lecz jednocześnie miał nastąpid podział światowych zasobów ropy naftowej i miały powstad
nowe konstelacje polityczne. Anglia obawiała się floty amerykaoskiej a jeszcze więcej
przedsiębiorczych bankierów i przemysłowców amerykaoskich. Ameryka pragnęła nawet walki, byle
małym kosztem. Zarazem chciała zyskad na czasie, podobnie jak i Londyn. Gdyby nawet przy tym
oczyszczaniu atmosfery miały ponieśd szkodę Japonia, Francja i Włochy, to przecież tym lepiej.
Dlatego też właściwa konferencja angielsko-amerykaoska w Waszyngtonie przekształciła się w
konferencję międzynarodową «w duchu Genewy», lubo Stany Zjednoczone nie są członkiem Ligi
Narodów. Na konferencję przybyli zarówno Japooczycy jak Francuzi i Włosi. Omawiano głośno
sprawę parytetu flot, po cichu zaś szeptano sobie wogóle o sytuacji na świecie. Premier Hara
zamierzał udad się osobiście do Waszyngtonu, czemu jednak przeszkodzili militaryści japooscy.
Czwartego bowiem listopada 1921 r. Hara został zamordowany. Ludzie, którzy go zastąpili na
konferencji, wykazali chwiejnośd od pierwszej chwili. Śmierd Hary wyprowadziła ich do takiego
stopnia z równowagi, że zdawali się nie wiedzied, iż Ford przy pomocy swoich plantacji w Brazylii
zaczął robid wyłom w angielskim monopolu kauczukowym, że Deterding wystąpił do nowej walki z
Towarzystwem Standard Oil i przed kilku zaledwie tygodniami, mając silne poparcie ze strony Foreign
Office, namawiał Panamę do wypowiedzenia wojny Kostarice, która obfituje w oleje mineralne i
udzieliła Amerykanom koncesji. Delegacja japooska zdawała się również nie wiedzied, że krążownik
angielski «Lambrian» stał zakotwiczony przed Kostariką, do której jednocześnie wtargnęły wojska
panamskie, zaopatrzone w kulomioty pochodzenia angielskiego. Tokio nie wyciągnęło stąd dla siebie
żadnej korzyści, że Stany Zjednoczone w obawie zarówno o swój Kanał Panamski jak i o swoją naftę,
nie pozostały bezczynne, lecz wysłały rozjemcę - piechotę marynarki, grożąc Panamie wojną i
rozszerzeniem strefy Kanału na cały ten kraj. Deterding przegrał bitwę, Kostarika zdobyła ostatecznie
terytorium Koto, dokąd jej wojska wkroczyły ramię przy ramieniu z żołnierzami amerykaoskimi, a
kiedy Londyn zaprotestował, odpowiedział mu Waszyngton, że nie czuje lęku nawet przed bardziej
powikłanymi zatargami.

Kiedy delegaci angielscy przybyli do Ameryki, to prasa Hearsta zamieściła pod ich adresem zgoła
nieprzyjemne artykuły powitalne, a nawet przed ambasadą Wielkiej Brytanii odbyła się wroga
demonstracja. Bądź co bądź nastrój był daleki od serdeczności. Tej sytuacji Japooczycy nie umieli
wyzyskad: nie mieli jeszcze pewności siebie i nie rozwinęli wówczas tej metody pozyskiwania sobie
przyjaciół, z jakiej dziś słyną na całym świecie. To też nie przeszkodzili ścisłej współpracy angielskich i
amerykaoskich ekspertów morskich; nie tylko nie wyciągnęli korzyści z nieprzyjaznego usposobienia
Francji do Anglii, lecz zgodzili się na niekorzystny dla Japonii stosunek flot japooskiej, amerykaoskiej i
angielskiej, jak 3:5:5, a na domiar utracili w ogóle sojusznika w Wielkiej Brytanii. Na żądanie zwłaszcza
Ameryki, Australii i Kanady Anglia wypowiedziała Japonii pakt przyjaźni, jaki ją łączył z Tokio od r.
1902. Japooczycy nie uczynili wówczas żadnego z tych posunięd, które z takim mistrzostwem często
stosują dzisiaj w szachowaniu Anglii przy pomocy jej własnych dominiów, zapewniając sobie ich
neutralnośd zakupami wełny w Australii lub zboża w Kanadzie. A kiedy na skutek porozumienia
dziewięciu mocarstw została przeprowadzona zasada «otwartych drzwi» w Chinach i Stany
Zjednoczone zażądały od Japonii zwrotu Szantungu Chinom, delegaci japooscy i w tym wypadku
wyrazili zgodę.

Naród japooski był na razie tym obrotem spraw zaskoczony i nie rozumiał postępowania swoich
przedstawicieli na konferencji waszyngtooskiej. Później zaczęto głośno ich oskarżad o przekupstwo.
Fala oburzenia objęła cały kraj, jedenastu oficerów marynarki popełniło harakiri «ze wstydu z
powodu pohaobienia Japonii». Pomimo to układy zostały podpisane. Układ waszyngtooski w sprawie
rozbrojenia wygasa dopiero 31 grudnia 1936 r. Nazwany przez jednych «pierwszym krokiem do
powszechnego pokoju» a przez innych «arcydziełem obłudy dyplomatycznej», układ ten zezwalał
Japonii na posiadanie okrętów liniowych o ogólnym tonażu zaledwie 320.000 ton, gdy tymczasem
Stanom Zjednoczonym i Anglii przyznawał po 533.400 ton. Ażeby byd w zgodzie z tym układem, Stany
Zjednoczone musiały zaniechad dalszej budowy wykooczonego już w połowie kolosa bojowego typu
«Maryland» i cofnąd zamówienia na budowę sześciu olbrzymich krążowników. Wobec tego i Japonia,
której stocznie wykooczały dwa superdreadnoughty, mające posiadad po 10 dział 40,6 cm, była
zmuszona kazad je zniszczyd, lubo stanowiły przedmiot jej chluby. Pomimo gorących protestów
okręty te zostały zatopione, a dzieo, w którym to uczyniono, stał się dniem żałoby narodowej i
pogłębił uczucie nienawiści do Ameryki w masach ludności japooskiej. Anglia wyrzekła się w
Waszyngtonie sojuszu z Japonią a jednocześnie utraciła przewagę na morzu, ponieważ dała upaśd
odwiecznej zasadzie, według której jej flota powinna była byd silniejsza od połączonych flot dwóch
mocarstw, zajmujących po niej najbliższe miejsca. Ostatecznie więc Stany Zjednoczone pognębiły i
Anglię, jak to uczyniły z Japonią. Powodem tego nie była nienawiśd. Rozumiano Japonię, widziano w
niej przeciwnika, ale przeciwnika, który powinien był się bronid. Natomiast w oczach japooskich mas
ludowych zachowanie się Stanów Zjednoczonych na konferencji morskiej w Waszyngtonie było
jednym dowodem więcej, że szkodziły innym nie z konieczności, lecz dla samej tylko uciechy, jaką to
im sprawiało. Czyż nie posiadają jankesi wyłącznie dla siebie olbrzymiej części globu ziemskiego, czyż
nie rozporządzają większą przestrzenią, niż mogą ją zaludnid, czyż nie obfitują w większą ilośd
surowców, niż mogą ich zużyd, i czyż nie mają więcej żywności, niż jej spożywają? I czyż nie są
niezmiernie bogaci? A mimo to okrążają Japonię a Europę trzymają w jarzmie długów, które u nich
zaciągnęła. Tak, porażka Japonii na tej konferencji była tą ostatnią kroplą, która przepełniła miarę
nienawiści. Bo chociaż Japonia zawsze zaliczała Stany Zjednoczone do swoich wrogów, to teraz stały
się w jej oczach jedynym wrogiem. I zapałała do nich nienawiścią, nienawiścią tym głębszą, im więcej
się ich obawiała.
ROZDZIAŁ SIÓDMY
WIELKI WRÓG - STANY ZJEDNOCZONE

Walka polityków, kupców i sfer wojskowych Ameryki z Japonią.

Nie ulega wątpliwości, że niemal wszystkie wojny w czasach panowania przemysłu toczyły się o
surowce. Wszak Anglia podbiła Sudan nie dlatego, że mahdyści trudnili się handlem niewolnikami,
lecz że posiada glebę odpowiednią do uprawy bawełny. I wojna z Burami wybuchła tylko z tego
powodu, że Anglii były potrzebne złoto i brylanty Afryki południowej. Tak samo powodem wkroczenia
Włochów do Etiopii nie była obrona praw człowieka, lecz wyłącznie żądza zdobycia zboża, złota, wód
Nilu i przestrzeni dla osadnictwa. Ale w tych wszystkich podbojach wielką rolę odegrała strona
uczuciowa. A więc wycięcie w pieo załogi angielskiej w Chartumie przez mahdystów tyleż zaważyło w
wojnie o Sudan, ile depesza Wilhelma II do Krügera w wojnie z Burami. I w wojnie z Abisynią względy
czysto uczuciowe, jak tęsknota do zwycięstwa, chęd wykazania siły egoizm Mussoliniego i Włochów,
miały równie decydujący wpływ, co i względy żywnościowe. Wojny toczą się o surowce i o zdobycie
terenów dla osadnictwa, ale wybuchają z pobudek uczuciowych czy rasowych lub z uprzedzeo
nacjonalistycznych. Jeśli Japonia i Stany Zjednoczone gotują się dzisiaj do boju, to na ich wrogie
wzajemne stosunki wpłynęły, niezależnie od względów gospodarczych, również uczucia nienawiści,
gromadzonej od lat osiemdziesięciu, byd może, bez rozmysłu, ale też niemożliwej do złagodzenia,
nienawiści, która sama jedna wystarczy do wywołania katastrofy. Japonia, Stany Zjednoczone - to nie
są jedynie nazwy geograficzne, to nie są tylko dwa narody: do krwawego starcia zawiedzie, je garstka
ludzi, stojących u steru, a w najlepszym przypadku - dwa parlamenty i dwa sztaby generalne. Ludzie ci
są obdarzeni wprawdzie mózgiem, co potrafi rozważad i obliczad, a jednak są tylko ludźmi, a zatem
posiadają nie tylko mózg, lecz jeszcze serca i nerwy, i mają swoje sympatie i antypatie. Tych, którzy
kierują losami Japonii, będzie prześladował obraz «białego niebezpieczeostwa», a sternicy nawy
paostwowej Stanów Zjednoczonych będą odczuwali lęk przed «żółtym niebezpieczeostwem». W
rzeczywistości zaś istnieją oba te niebezpieczeostwa po społu. Mogłyby się one rozwiad, jak mary
senne, gdyby światem rządził jedynie rozum. Ale, niestety, tak nie jest. I dlatego Japonia nigdy nie
zapomni, że nie kto inny, jeno Amerykanie zmusili ją swymi działami do otwarcia portów, że zawarty
przez nią w r. 1845 układ handlowy ze Stanami Zjednoczonymi wycisnął na niej piętno narodu drugiej
kategorii, że układ ten przez zniesienie ceł pozbawił ją części niezawisłości i że zawarte w nim
postanowienie o eksterytorialności i sądownictwie konsularnym postawiło ją w rzędzie narodów
dzikich. A ponieważ mężowie stanu w Japonii są tak samo ludźmi, jak mężowie stanu Ameryki lub
Anglii, przeto nie zapominają, że przedsiębiorcy amerykaoscy skolonizowali Wyspy Hawajskie przy
pomocy robotnika japooskiego; kiedy zaś stworzyli już raj z niczego - i wyspy te nadawały się do
osadnictwa, to usunięto z nieb Japooczyków, a wreszcie Waszyngton zaanektował tę krainę,
użyźnioną potem japooskim. Japonia upatruje świadomą obrazę swej godności w amerykaoskiej
ustawie z r. 1906, na mocy której dzieci emigrantów japooskich są obowiązane uczęszczad do
specjalnych szkól «dla żółtych»; obwinia też Amerykę, że pozbawiła Japonię owoców wojny rosyjsko-
japooskiej jak również odebrała środki utrzymania kolonistom japooskim, których od r. 1920 dotknął
zakaz kupna ziemi na terytorium Stanów Zjednoczonych, odkąd Japooczycy zmonopolizowali w
Kalifornii uprawę warzyw i stali się właścicielami 12%jej ziemi. Wynik konferencji w Waszyngtonie
stanowił wprawdzie moralną porażkę Japonii, ale w tej porażce tkwiły zarodki zwycięstwa natury
finansowej. Skoro bowiem rozpoczynał się odpływ dobrej konjunktury powojennej, przeto
zaniechawszy dalszej budowy kolosów morskich o 45.000 ton, można było zaoszczędzone w ten
sposób pieniądze wydad na inne cele. Czyż jednak można było cieszyd się z powodu tej oszczędności,
skoro jednocześnie w całych Stanach Zjednoczonych podniósł się ryk zwycięstwa, a dzienniki, radio i
mówcy w senacie korzystali z byle okazji, aby podkreślid, że teraz Japonia jest położona na obie
łopatki? Pragnąc uzmysłowid to zwycięstwo, porównano w Stanach Zjednoczonych uzbrojenie floty
amerykaoskiej i japooskiej i obliczono, że z amerykaoskich dział wielkiego kalibru można by odlad
jedno olbrzymie działo o średnicy otworu 64 metry, a z japooskich tylko o średnicy 32 m. A już nie
warto było mówid o Francji czy Włoszech, których uzbrojenie wystarczało zaledwie na jedno działo
kalibru 24 m. Słowem, Amerykanie zachowywali się jak uczniacy, którzy pysznią się szklanymi kulkami
i stanowiskiem swego ojca. Tego rodzaju nietakty są zwłaszcza w ustroju parlamentarnym
nieuniknione. Kto chce zostad posłem, ten musi rozgłaszad swoje czyny i wystawiad na pokaz
chwilowe zdobycze, chodby one miały w niedalekiej przyszłości sprowadzid katastrofę. Bo już wtedy
najprawdopodobniej będzie rządziło stronnictwo przeciwnego kierunku.

Wzajemne ustosunkowanie się Japonii i Ameryki jest wiernym odbiciem stanowiska rasy białej
względem kolorowej. Oba te mocarstwa, posiadające szeroko rozwinięty przemysł, ścierają się ze
sobą ostrzej i głośniej niż inni przeciwnicy obu tych ras; Ameryka, ponieważ jest najmłodszym i
najmniej okrzesanym mocarstwem rasy białej, Japonia zaś jako najprędzej rozkwitłe a za - tym
najbardziej wrażliwe na punkcie własnej godności mocarstwo rasy żółtej. Obustronne błędy,
zniekształcone i wyolbrzymione, stają się w tych warunkach widocznymi zarodkami przyszłej
zawieruchy.

Ale czas goi rany i Japonia zaczęła powoli zapominad o «haobie w Waszyngtonie». Zaczęto mówid o
zbliżeniu pomiędzy Japonią i Ameryką. Wszelako Ameryka stała w przededniu wyborów, w których
przewagę zdawały się mied stany położone u wybrzeża Oceanu Spokojnego, wobec tego należało
wystąpid w obronie Kalifornii, Florydy i Arizony. W tych stanach żółci osadnicy odgrywali pewną rolę,
pośpiesznie przeto uchwalono nową ustawę imigracyjną i szczelnie zamknięto podwoje Stanów
Zjednoczonych przed Japonią, mimo że już poprzednio zabroniono swoim obywatelom zawierania
związków małżeoskich z osobami należącymi do rasy mongolskiej i od r. 1920 ograniczono imigrację
japooską prawie do zera.

«Zagadnienie imigracji» - pisał podówczas japooski minister spraw wewnętrznych w dzienniku


«Osaka Mainichi» - «nie jest tylko kwestią żołądka i statystyki. Dotyczy ono również honoru narodu i
jego powagi w oczach świata. Toteż chodby nie wiem jak znaczne były proponowane nam korzyści
materialne i chodby w rezultacie postawa Ameryki względem nas była jak najbardziej przyjazna, to
jednak Japonia i Japooczycy nie dadzą się nakłonid do wymiany sprawiedliwości na dobra doczesne.
Poczucie równości narodów, o którą Japonia walczyła niezmordowanie od czasu swego odrodzenia w
epoce Meidzi, nigdy nie pozwoli na to, aby narzucona jej haobiąca izolacja miała ją upokorzyd».

Pogląd ten podzielał i podziela dziś jeszcze cały naród japooski. Wówczas Japonia rozpoczęła
gorączkowe przygotowania do walki z «odwiecznym wrogiem», z Ameryką, co sama bogata i
posiadająca wszystkie surowce u siebie nie daje oddychad «zgłodniałej Japonii». Przecież to Ameryka
sprawiła, że zmniejszył się wywóz japooski do Chin, chociaż stanowił on kwestię życia dla Japonii, jej
zaś samej wywóz ten potrzebny był jedynie na to, aby wszystkie panienki biurowe mogły nosid
jedwabne pooczochy i futrzane okrycia. Przecież to głos Ameryki na konferencji pokojowej w Wersalu
przyczynił się do odrzucenia wniosku japooskiego o równouprawnieniu wszystkich ras. A obecnie
Ameryka napiętnowała Japonię mianem «narodu kulisów»...

W czasie gdy poseł pełnomocny Japonii w Waszyngtonie składał rządowi Stanów Zjednoczonych
protesty z powodu nowej ustawy imigracyjnej, w stoczniach japooskich wrzała już praca przy
budowie nowych statków wojennych. Układ waszyngtooski pozostawiał możnośd budowania małych
krążowników i kontrtorpedowców, z czego skwapliwie skorzystała Japonia. Szybko zbudowała
krążowniki o wyporności 7.100 ton, bardzo zwrotne i posiadające najnowocześniejsze uzbrojenie.
Fachowi marynarze wkrótce nazwali tę nową japooską eskadrę krążowników, składającą się z 26
jednostek, «niszczycielami handlu», porównując ich sprawnośd z niemieckim statkiem «Emden».
Stany Zjednoczone rozporządzają dziś tą samą ilością małych krążowników, lecz robią one tylko 35
węzłów, gdy japooskie 40. Co się tyczy kontrtorpedowców, to ich budowę rozpoczęto już w trzy dni
po wydaniu przez rząd Stanów Zjednoczonych zakazu imigracji japooskiej. Wypornośd takiego
kontrtorpedowca przewidziano na 1.700 ton, szybkośd 42 węzły i zasiąg 6.000 mil morskich. I oto
Kanał Panamski i wybrzeże zachodnie Ameryki zostały zagrożone (w r. 1927 uruchomiono 56 takich
jednostek). Do obecnej chwili Stany Zjednoczone nie mogą zdystansowad Japonii w tym rodzaju
broni. W Stanach Zjednoczonych powstał z tego powodu popłoch. Podsycana przez przemysł
zbrojeniowy, wzmogła się tam fala nienawiści do żółtej rasy. Ludnośd Stanów tak samo jest
przekonana o słuszności swego stanowiska jak i ludnośd Japonii. Bo jakże nieliczni są ci obywatele
Stanów Zjednoczonych, którzy mogli widzied na własne oczy to niesłychane uciemiężenie, w którym
żyje ludnośd japooska, tę straszną nędzę dzielnic robotniczych w Tokio i Osace; te rozpaczliwe mozoły
chłopa japooskiego, usiłującego wydobyd ze swoich mikroskopijnych poletek najniezbędniejsze środki
do życia! O tej nędzy w Japonii nie piszą dzienniki amerykaoskie, utrzymujące się z ogłoszeo,
nadsyłanych im przez «królów» stali lub nafty oraz przez fabryki amunicji i koncerny handlowe;
podają one tylko widoki stoczni japooskich i magazynów wojskowych. Na sto tysięcy obywateli
Stanów Zjednoczonych zaledwie jeden widział może kiedykolwiek na własne oczy Japooczyka w jego
kraju, ale wielu z nich widziało, jak japooscy kulisi lądowali w Kalifornii, Nowym Meksyku i Arizonie,
jak w krótkim czasie przeistaczali się w kupców lub drobnych farmerów i jak ostatecznie stawali się
obszarnikami. Każdy mieszkaniec Stanów Zjednoczonych wie, że w r. 1920 było w tym kraju 24.000
Japooczyków i że po upływie dwudziestu lat liczba ich wzrosła do 120.000, z których 90% mieszka na
wybrzeżu Pacyfiku; rozwijają się tam oni i rozmnażają z taką szybkością, że obywateli Stanów
Zjednoczonych ogarnęła istna psychoza, która przesuwa przed ich oczami groźne widziadła, jak 120
tysięcy Japooczyków wypiera z kontynentu Ameryki 120 milionów rdzennej ludności41.

Konkurencja w handlu między Japonią a Stanami Zjednoczonymi dolewa jeszcze oliwy do ognia ich
wzajemnej nienawiści na tle polityki imigracyjnej. Odkąd Japonia pod koniec XIX stulecia zaczęła
uprawiad eksport, wielkie ilości jej towarów znalazły zbyt w Stanach Zjednoczonych. Cieszyły się one
powodzeniem zwłaszcza na amerykaoskim Zachodzie, a na długo przed wojną światową korzystniej
było zakupione w Japonii wyroby sprowadzad drogą morską do Kalifornii lub Florydy niż płacid za
takie same towary, wykonane w uprzemysłowionych stanach Ameryki wschodniej i stamtąd
przewiezione koleją. Już w r. 1910 Japonia opłaciła czwartą częśd wartości swoich zakupów w Europie

41 Ta psychoza prowadzi wciąż jeszcze do ciężkich powikłao. Np. w sierpniu 1930 roku władze miejscowe w
Arizonie wydały zarządzenie, aby około tysiąca japooskich właścicieli plantacji owoców i warzyw opuściło
niezwłocznie ten kraj, «jeśli im życie miłe»
(około 110 milionów dolarów rocznie) pieniędzmi, zarobionymi w Ameryce i osiągniętymi ze
sprzedaży towarów, wywiezionych za morze z Europy.

Podczas wojny światowej Japonia miała zawrotne zyski, podobnie jak Stany Zjednoczone. Tym razem
pomiędzy obu paostwami nie było konkurencji, gdyż każde z nich nie mogło nadążyd z dostawami. W
czasie konjunktury powojennej również panowała między nimi zgoda, gdyż Japonia posiadała
podówczas potężny przemysł bawełniany, kupowała hurtem bawełnę amerykaoską i płaciła za nią
zyskami z wywozu jedwabiu, a Stany Zjednoczone były bogate i zabierały trzy czwarte japooskiej
produkcji jedwabiu po cenie rekordowej. Na domiar Stany zakupywały prawie całą produkcję
kamfory na Formozie dostarczając w zamian ropę naftową i zboże.

Tarcia rozpoczęły się dopiero z chwilą kiedy Stany Zjednoczone zbyt zubożały, aby kupowad jedwab
japooski, i kiedy okres wielkiego kryzysu zmusił je do poważnego zastanowienia się nad rozwojem
własnego eksportu. Jedwab stał się zbytkiem i odtąd jego zakupy w latach 1926-1932 zmalały z górą o
50%. Natomiast stal, której 700.000 ton rocznie zakupuje Japonia w Stanach Zjednoczonych, jak
również zboże i ropa naftowa nie należą do przedmiotów zbytku i ich wwozu nie podobna
zmniejszyd. W ten sposób stosunki handlowe Japonii ze Stanami Zjednoczonymi coraz szybciej
przechodziły w stan bierny42. Ażeby chociaż częściowo płacid za nabywane surowce, Japonia była
zmuszona rzucad coraz więcej swoich wyrobów przemysłowych na rynek amerykaoski. Jakoż zamiast
jedwabiu, który przestał przynosid zyski, Japonia zaczęła wywozid do Stanów Zjednoczonych zapałki,
rowery, wyroby bawełniane, obuwie tenisowe (25 cent. = 1,35 zł. para), konserwy i żarówki. Np. w r.
1933 przywieziono do Stanów Zjednoczonych 700.000 skrzyo japooskich konserw rybnych;
spowodowało to ruinę licznej rzeszy rybaków kalifornijskich i zmusiło Waszyngton w kwietniu 1934 r.
do zaproszenia Japonii na konferencję, która odbyła się w San Pedro w Kalifornii, lecz spełzła na
niczym, podobnie jak angielsko-japooskie konferencje handlowe w Simli i Londynie. Pogorszyła ona
tylko i bez tego trudną sytuację.

Ponieważ Stany Zjednoczone nie mają jedwabiu i kamfory, przeto w dalszym ciągu kupowały te dwa
produkty japooskie i nie mówiono o «dumpingu». Natomiast japooskie konserwy rybne i wyroby
gotowe rozpętały burzę niezadowolenia i wojnę propagandową przeciwko «żółtemu
niebezpieczeostwu». Dopóki rynek wewnętrzny dawał duże zyski, a wycieoczone przez wojnę rynki
europejskie stały na oścież otwarte, dopóty Stany Zjednoczone nie odczuwały skutków konkurencji
japooskiej. Dopiero teraz, wobec 13 milionów bezrobotnych w kraju, przypomniał sobie Waszyngton,

42 Obrót towarowy pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Japonią.


Wartośd wywozu W odsetkach Wartośd wwozu St. W odsetkach
japooskiego do całego wywozu Zjedn. do Japonii w całego wwozu do
Stanów Zjedn. W japooskiego tysiącach jenów Japonii
tysiącach jenów
1926 860.881 42,09 % 680.186 28,61 %
1927 833.804 41,85 % 673.686 30,91 %
1928 826.141 41,89 % 625.503 28,48 %
1929 914.102 42,55 % 654.045 29,51 %
1930 506.112 34,43 % 442.882 28,66 %
1931 425.330 37,08 % 342.289 27,69 %
1932 445.147 31,57 % 509.874 35,65 %
1933 492.200 21,00 % 620.800 25,00 %
1934 540.900 - - -
że w roku 1906 sprzedał Chinom wyrobów bawełnianych za 33 miliony dolarów, a w r. 1926, wskutek
konkurencji japooskich fabryk w Osace, już tylko za 183 tysiące dolarów (dziś wywóz amerykaoskich
wyrobów bawełnianych do Chin tak dalece zmalał, że w wykazach statystycznych figuruje w rubryce
«eksport różnych towarów»). Spostrzeżono się nagle, że gdy w latach 1932-1933 wskaźnik wywozu
Stanów Zjednoczonych do Ameryki Łacioskiej spadł o 23%, to japooski wzrósł o 30%, tzn. z 18
podskoczył do 47 milionów jenów. Przewidywano, że to dopiero początek, i tak było w istocie, bo już
w r. 1934 wywóz imperium wyspiarskiego do Ameryki Środkowej zwiększył się o 170%. Jednocześnie
nastąpił wzrost wywozu japooskiego do Ameryki Południowej w porównaniu z rokiem poprzednim o
103%, do Azji o 42%, do Europy o 25%, do Afryki o 33% i do Australii o 23%. Na rynkach Ameryki
Południowej piwo niemieckie ustępuje dziś miejsca japooskiemu, a samochody japooskie wyparły
samochody wyprodukowane w Stanach Zjednoczonych. Stany uważały dotychczas Środkową i
Południową Amerykę za swoje wyłączne domeny: po ciężkich walkach odebrały tam Anglikom jedną
placówkę po drugiej, pożyczały tym Amerykom pieniądze, posyłały do nich wojska, knuły rewolucje,
reżyserowały zabójstwa miejscowych mężów stanu. Takim postępowaniem Stany Zjednoczone
wznieciły nienawiśd do swojej «polityki dolara» na przestrzeni od Argentyny do Wenezueli, a jednak
zdołały z olbrzymim nakładem energii utworzyd paostwo kolonialne. I oto teraz przyszli Japooczycy i
wyzyskali dla swej korzyści nienawiśd, jaką w tych krajach posiały Stany Zjednoczone. Ku przerażeniu
tych ostatnich Japooczycy zdobyli tam nie tylko najważniejsze placówki gospodarcze, lecz i opanowali
stanowiska polityczne. Już w r. 1912 prezydent Meksyku, Francisco Madero, najzagorzalszy wróg
jankesów, zawarł z Japonią układ, przewidujący pomoc zbrojną z jej strony na wypadek wojny ze
Stanami Zjednoczonymi. A kiedy w roku 1924 Stany Zjednoczone zahamowały imigrację japooską,
Meksyk w październiku tegoż roku otworzył jej swe granice. Dzisiaj Japooczycy posiadają swoje
plantacje bawełny w prowincji meksykaoskiej Sonora, w Paragwaju, który w roku 1933 wpuścił do
siebie 40.000 emigrantów japooskich, i w Brazylii, gdzie istnieje kolonia japooska ze 120.000
mieszkaoców, których liczba w samym tylko roku 1933 powiększyła się o 23.000 nowych przybyszów
z Japonii. A Waszyngton obawia się nie tylko żółtego osadnictwa i jego plantacji, które według
obliczeo japooskich dadzą już w roku 1936 - 700.000 bel bawełny, lecz w znacznie większej mierze
truchleje przed skutkami moralnymi, jakie mogą wywoład sukcesy Japooczyków.

Składając olbrzymi program budowy floty powiedział przewodniczący amerykaoskiej komisji


żeglugowej, co następuje: «Nasze położenie jest pod każdym względem niepokojące; jesteśmy
odosobnieni w świecie cywilizowanym i możemy liczyd tylko na siebie».

Od dawna już Stany Zjednoczone nie sprzeciwiały się zmianie parytetu flot i pragnęły wznowid
zbrojenia, polegając na przewadze swojej potęgi finansowej. Na wiosnę 1930 r. zebrano się w
Londynie na nową konferencję morską, przy czym Japonia zażądała dla statków wojennych parytetu
7:10:10, zamiast dawnego 3:5:5. To żądanie zostało odrzucone, ale w zamian otrzymała Japonia pełny
parytet w zakresie łodzi podwodnych i małych krążowników. Anglia nie miała pieniędzy na zbrojenia i
nie mogła się pogodzid z Waszyngtonem. Japooczycy zaś byli tym razem mądrzejsi niż w roku 1922.
Toteż na tej konferencji Japonia odniosła co najmniej częściowe zwycięstwo, chociaż i teraz nie obyło
się bez samobójstw, popełnionych przez oficerów marynarki japooskiej, a delegacja mogła powrócid
do Tokio tylko dzięki ochronie policji. Japonia rozpoczęła budowę łodzi podwodnych i budowała je
tak dokładnie i z takim pośpiechem, że posiada dziś o 24 jednostki „tego typu więcej niż Stany
Zjednoczone. Oczywiście, zwiększył się też budżet marynarki. W latach 1930-1932 zbudowano nowe
okręty wojenne ogólnego tonażu 43.000 ton. Japooczycy uważali swoje wybrzeże nad Oceanem
Spokojnym za «Omotto Nihon», czyli stronę frontową, a wybrzeże położone naprzeciwko Chin i Rosji
za «Ura Nihon», czyli stronę tylną. Również i teraz, pomimo wojny mandżurskiej, wywołanej w r.
1931 powikłaniami na lądzie stałym, i pomimo naprężenia stosunków z Moskwą, głównym
zagadnieniem dla Japonii pozostaje nadal walka ze Stanami Zjednoczonymi. To zagadnienie zaprząta
umysły nie tylko marynarzy zawodowych, ale i całego narodu, czego najlepszym dowodem jest
niesłychane powodzenie, jakim cieszą się książki, które obrały sobie za temat wojnę japoosko-
amerykaoską.

Admirał Shodzia w roku 1934 napisał książkę pod tytułem «Japonia i Ameryka na skraju przepaści».
Autor na 400 stronicach usiłuje udowodnid, że starcie między tymi dwoma mocarstwami jest już w
najbliższej przyszłości nieuniknione. Książka ta osiągnęła w ciągu siedmiu tygodni nakład 118.000
egzemplarzy. Inna książka nieznanego autora, do której dowódca pierwszej eskadry, admirał
Sujetsugu, napisał przedmowę i która również domaga się wojny ze Stanami Zjednoczonymi, miała w
ciągu czterech miesięcy 248 nakładów. Ikedzaki Tdziuko, autor książki pod tytułem «Nie mamy
potrzeby obawiad się Ameryki», którego krytyka nazywa «twórcą nieśmiertelnej epopei
bohaterskiej», twierdzi, że gdyby nawet flota japooska pod względem ilościowym ustępowała flocie
Stanów Zjednoczonych, to jednak musi zwyciężyd dzięki szybkiemu natarciu i wzniosłemu duchowi
Japooczyków. Urzędnik biura prasowego w japooskim ministerium wojny, Tofuku Skeidziru,
zatytułował swoją książkę «Nie bad się». Rozeszła się ona w 340.000 egzemplarzy. Wydany pod
koniec r. 1934 pod ogólnym tytułem «Czy Japonia musi zwyciężyd Amerykę?» zbiór artykułów,
napisanych przez autorytety w zakresie wojskowości, odpowiada na to pytanie twierdząco.
Niesłychanym powodzeniem cieszyła się książka « Wielka wojna na Pacyfiku», ponieważ jej autor,
Nakadzime Takesi, szeregiem sensacyjnych rewelacji potrafił nadad cechy prawdopodobieostwa
swojej tezie, jakoby delegaci japooscy na konferencji morskiej w Waszyngtonie zostali przekupieni
sumą sześciu milionów dolarów.

Człowiek ulicy,: podobnie jak admirałowie japooscy, nie rozstaję się z myślą o wojnie ze Stanami
Zjednoczonymi. Toteż Japonia ;czyni do niej przygotowania.

Zadanie, jakie miały do rozwiązania dwiczenia marynarki japooskiej w r. 1933, streszczało się w
pytaniu: w jaki sposób należy bronid imperium przed flotą nieprzyjacielską, która zajęła Karoliny i
Wyspy Marshalla? Pozorowane walki trwały blisko miesiąc i kosztowały około 51½ miliona jenów. W
akcji brały udział prawie wszystkie statki japooskie i posterunki morskie. Przez dłuższy czas sam
cesarz kierował obroną. Obrona odniosła zwycięstwo.

W kilka miesięcy później odbyły się dwiczenia-marynarki Stanów Zjednoczonych. Miały one na celu
rozstrzygnięcie zagadnienia obrony Morza Karaibskiego i Kanału Panamskiego przed flotą
nieprzyjacielską. «Nieprzyjaciel» zajął cztery pozycje, mające ważne znaczenie strategiczne,
teoretycznie zburzył Kanał Panamski, w niecałe cztery godziny zdobył trzy fortece, dwiczenia te,
podobnie jak japooskie, zakooczyły się przeglądem floty. W obecności prezydenta Roosevelta i całego
gabinetu odbyła się w Nowym Jorku wielka rewia marynarki, jakiej jeszcze nie oglądały Stany
Zjednoczone. Ale flota amerykaoska przybyła na tę rewię z trzygodzinnym opóźnieniem z powodu
mgły. Oczywiście, dwiczenia i wojna to są dwie rzeczy różne, a co się o wynikach dwiczeo podaje do
wiadomości publicznej, to nie zawsze odpowiada prawdzie. Jeśli admiralicja Stanów Zjednoczonych
pragnie mied nowe armaty i nowe eskadry lotnicze na terytorium Kanału Panamskiego, to właśnie
korzysta z dwiczeo, ażeby udowodnid parlamentowi, iż dotychczasowa obrona jest niedostateczna.
Jeśli zaś Japonia nie ma pieniędzy na budowę nowych okrętów, to rząd dwiczeniami chce upewnid
naród, że żadne niebezpieczeostwo mu nie grozi. Dokładny sąd o sile obronnej dwóch narodów
można sobie wyrobid nie przed wojną, lecz najczęściej dopiero podczas wojny, zwłaszcza w tym
przypadku, kiedy to dotyczy Japonii i Stanów Zjednoczonych, gdyż oba te mocarstwa świetnie zdają
sobie sprawę z konieczności takiego sporządzania wykazu swoich okrętów, aby wykaz ten był
najmniej przejrzysty i mógł zamaskowad istotną liczebnośd ich flot43. Bądź co bądź nie należy
zapominad, że szkoła morska w Japonii jest najsurowszym tego rodzaju zakładem naukowym na kuli
ziemskiej. Np. w roku 1933 z liczby 8.000 kandydatów do tej szkoły zdało egzamin zaledwie
dwunastu. W ciągu ostatnich dziesięciu lat przeciętnie na czterdziestu zgłaszających się do
egzaminów dopuszczony był jeden.

Mimo świetnych wyników dwiczeo swojej marynarki i olbrzymiego materiału ludzkiego, jaki wziął w
nich udział, mężowie stanu Japonii obawiają się Ameryki. I właśnie dlatego nalegają na budowę
nowych statków wojennych, dziś bowiem ważną częśd składową każdej marynarki stanowią
lotniskowce i samoloty bombardujące, a Stany Zjednoczone zajmują w lotnictwie światowym miejsce
przodujące.

«Musimy» - mówią admirałowie japooscy - «za wszelką cenę przeszkodzid temu, aby nieprzyjacielskie
lotniskowce zbliżyły się do nas na odległośd, umożliwiającą start samolotów bombardujących. Wokół
6 milionów mieszkaoców Tokio ciśnie się jedenaście milionów Japooczyków na równinie Kwanto».
Otóż w r. 1935 odbyły się dwiczenia obrony powietrznej, które przeprowadzono z nieznaną w tym
kraju energią, nie zważając ani na ruch, ani na zwyczaje osób cywilnych, ani na kilka wypadków
śmierci; dwiczenia te wykazały, że obrona jest niedostateczna. «Nieprzyjacielscy» lotnicy teoretycznie
zburzyli Tokio; ten sam rezultat miały w roku 1934 dwiczenia nad Londynem a na początku roku 1935
nad Paryżem, przy czym oba te miasta zostały teoretycznie zburzone.

Kiedy po konferencji w Waszyngtonie Stany Zjednoczone przebudowały nadliczbowy krążownik


«Saratoga» na lotniskowiec, Japooczycy, oczywiście, uczynili to samo z dwoma krążownikami «Kaga»
i «Agaki» wyporności po 26.000 ton. Jeden z nich może unieśd tylko 30, a drugi tylko 50 aparatów
lotniczych, gdy tymczasem «Saratoga» 72 a największy na kuli ziemskiej, również należący do Stanów
Zjednoczonych, lotniskowiec «Lexington» aż 88 samolotów. Lotniskowce japooskie mają szybkośd
tylko 28 węzłów a amerykaoskie 36. Marynarka japooska posiada .zaledwie 320 samolotów, a flota
Stanów Zjednoczonych z górą 900. W r. 1935 Stany Zjednoczone znów asygnowały 7½ miliona
dolarów na budowę stu trzydziestu «specjalnych aparatów» dla marynarki, na lądzie zaś mają 1.560
samolotów, gdy Japonia 700. «Każdy dzieo zwłoki» - mówią zawodowi marynarze japooscy - «oddala

43 Wyszczególnione przez autora liczby - o ile nie jest podane inne źródło jego informacji - stanowią przeciętną
liczb, zaczerpniętych ze statystyki japooskiej i amerykaoskiej. Według wykazów urzędowych, na których są
oparte obliczenia, wykonane dla mnie przez pewnego niemieckiego kapitana korwety, stosunek flot w zakresie
najważniejszych typów okrętów przedstawia się na początku 1936 r., jak następuje:
Stany Zjedn. Japonia
Wielkie okręty liniowe 15 9
Lotniskowce 4 (+3) 4 (+2)
Lotniskowce dla 1 2 (+3)
wodnopłatowców
Ciężkie krążowniki 16 (+3) 12
Lekkie krążowniki 10 (+9) 22 (+3)
Niszczyciele 204 (+65) 99 (+18)
Łodzie podwodne 85 (+20) 62 (+6)
Liczby w nawiasach oznaczają ilośd okrętów znajdujących się w budowie.
od nas widoki zwycięstwa na korzyśd bogatej Ameryki. Ameryka nas okrąża i dotyka naszego
wybrzeża skrzydłami swoich olbrzymich samolotów».

Że tak jest w istocie, temu nie podobna zaprzeczyd, a zaczęło się to w czasie, kiedy Japonia budowała
swoje szybkie krążowniki, a mianowicie w r. 1924. Wówczas do lotu naokoło świata wystartowały z
Alaski trzy amerykaoskie samoloty-bombowce, prowadzone przez Lowella Smitha i Erica Nelsona.
Lecąc w kierunku Wysp Aleuckich i Kurylskich wylądowały w Tokio, skąd udały się w dalszą drogę do
Europy. Przyjęto je w Japonii bardzo uprzejmie, ale nikt nie łudził się tam co do właściwego celu
podówczas niepospolitego raidu. Przyszły potem loty eskadr amerykaoskich do Honolulu i Alaski. A
wreszcie siedemnastego sierpnia 1935 nastąpiło otwarcie lotniska na Wake Island, o czym świat
zdawał się nie wiedzied.

Wyspa ta figuruje na mapach Oceanu Spokojnego dopiero od r. 1796; nie zamieszkała i odludna,
należy ona od roku 1899 do posiadłości Stanów Zjednoczonych, składa się z trzech niskich atolów
koralowych i jednej niebezpiecznej rafy, gęsto porośniętych olbrzymimi drzewami; długośd wyspy
wynosi zaledwie 6½ km. Żyją na niej miliony krabów i niezliczone stada ptaków, zwanych fregatami.
Ale nie było tam ani źródła, ani dogodnej przystani. Tak trwało do maja 1935 r., kiedy to parowiec
amerykaoski «North Haven» wyładował na tej odludnej wysepce dwa tysiące ton materiałów
budowlanych i maszyny; niebawem przy pomocy środków wybuchowych utworzono wjazd do
laguny, a wkrótce wysepka Wake stała się trzecią i najważniejszą bazą dla «Pan American Airways»,
czyli trzecim miejscem lądowania na linii San Francisco-Kanton. Kiedy pod koniec sierpnia na tej
wyspie wylądował pierwszy czterosilnikowy «Pan American Clipper», znajdowała się tam, według
sprawozdania kapitana Sullivana, radiostacja o zasięgu 10.000 km, wzorowo urządzona stacja
meteorologiczna, elektrownia, zasilająca prądem zakład destylacyjny dla otrzymania wody do picia z
wody morskiej, jak również chłodnie, lodownie i kuchnie elektryczne w domkach urzędniczych i w
hotelu dla pasażerów. Ponadto były tam doskonale urządzone warsztaty reparacyjne, osiem silników
zapasowych i dwa rozebrane na części kadłuby samolotów. Wszystko to zbudowano nie oglądając się
na koszty, a już zgoła «przypadkowa» była tam obecnośd ośmiu urzędników T-wa «Pan American»,
rekrutowanych wyłącznie spośród byłych lotników wojskowych.

Japonii nie zainteresowały kuchnie elektryczne na wysepce Wake, natomiast uświadomiła sobie ten
jeden fakt, że samolot inspekcyjny wylądował na tej wyspie po ośmiu godzinach i ośmiu minutach
lotu od startu z wysepki Midway. Nazwa tej wyspy «Midway» jest bardzo trafna, gdyż istotnie
znajduje się ona na połowie drogi pomiędzy Ameryką Północną i Azją, oddalona o 5.250 km od San
Francisco i o 5.440 km od Tokio. A co się tyczy wyspy Wake z jej lotniskiem, warsztatami itp., to leży
ona jeszcze bliżej Japonii, dzieli ją bowiem od Tokio odległośd zaledwie 3.000 km i tylko 250 km od
granicy japooskich terytoriów mandatowych, tzn. od Wysp Marshalla, stanowiących niegdyś
posiadłośd niemiecką. Od czasu powstania urządzeo lotniczych na wysepce Wake Japonia jest
zagrożona z trzech stron: od strony Wysp Guam, Hawajskich i Św. Marka, należących do Stanów
Zjednoczonych.

Dziś jeszcze wysepka Wake jest lotniskiem dla prywatnej linii komunikacji powietrznej, jest stacją
pomiędzy San Francisco i Kantonem, ale jutro może stanowid bazę dla samolotów bombowych i
stację na drodze do Tokio...

Ażeby nie spuszczad z oka groźby wojny ze Stanami Zjednoczonymi, Japonia nie potrzebowała takich
słów, jakie wypowiedział i ku poklaskowi ogółu ogłosił drukiem szef lotnictwa wojskowego Stanów
Zjednoczonych, William Mitchell. Oświadczył on mianowicie: «Japonia jest najgroźniejszym naszym
wrogiem. Potrzebujemy co najmniej pięddziesięciu nowych, jak najlepiej uzbrojonych samolotów
specjalnych i statków powietrznych, ażeby zamienid w gruzy i popiół jej stolicę i najważniejsze ośrodki
przemysłu». Zbędne też były dla Japonii wyjaśnienia, jakich urząd marynarki Stanów Zjednoczonych
udzielił komisji Kongresu, która badała handel bronią. Według tych wyjaśnieo, «byłoby rzeczą
pożądaną, aby firmy amerykaoskie, jak to uczynił Dupont, dostarczały Japonii broni i amunicji,
ponieważ w ten sposób marynarka Stanów mogłaby byd stale poinformowana o rodzaju i zakresie
zbrojeo japooskich, co byłoby niemożliwe, gdyby Japonia czyniła te zakupy w Europie».

«Wojna z Ameryką» - oświadczył 30 kwietnia 1934 r. generał Araki - «stała się obowiązkiem narodu».
A nieco później pisał admirał Takahashi: «Ameryka dusi nas. Jeśli nie będziemy zwlekali, nasze
zwycięstwo jest pewne. Ale na to musi Japonia rozciągnąd linie obrony tak daleko, ażeby nasz
nieprzyjaciel nawet na jeden dzieo nie pojawił się na naszych wodach».

Japonia nie spuszcza z oka przyszłej decydującej wojny morskiej ze Stanami Zjednoczonymi tak samo,
jak w swoich planach uwzględnia wojnę gospodarczą oraz jej skutki natury wojskowej - z Anglią. To
też czyni z tego powodu gorączkowe przygotowania. Według oświadczenia ministra marynarki Osumi
z dnia 9 maja 1934 r., Japonia jest zdecydowana wywalczyd sobie wyłączne panowanie na morzach
Wschodu. Zgodnie z tym oświadczeniem, Japonia w grudniu 1934 r. oficjalnie wypowiedziała układ
waszyngtooski zaznaczając, że zamierza osiągnąd równośd zbrojeo morskich nawet wbrew woli
Londynu i Waszyngtonu. Kiedy zaś Anglia i Stany Zjednoczone odpowiedziały na te pogróżki
zawarciem między sobą sojuszu, a w dodatku marynarka Stanów urządziła dwiczenia na wodach
północnych Oceanu Spokojnego, to w dniu 20 lipca 1935 r. Japonia rozpoczęła na tymże Oceanie
dwiczenia swojej floty, które swymi rozmiarami przewyższyły wszystkie poprzednie a których hasłem
było: «Kierunek na Kamczatkę, cel - Alaska». W akcji wzięły udział 192 okręty wojenne i 200 nowych
samolotów. Na te dwiczenia asygnowano 6,270.000 jenów; na czele zaś akcji stał siostrzeniec cesarza,
admirał ks. Hirojasu Fushimi. Chociaż w czasie tych dwiczeo tajfun poczynił w Japonii szkód na 9
milionów dolarów i spowodował śmierd 300 osób, to jednak dwiczenia osiągnęły swój cel. Po
powrocie floty japooskiej z manewrów w początkach października 1935 r. okazało się, że fale morskie
pochłonęły 61 marynarzy, ale to uważano za drobiazg wobec faktu, iż podczas bitwy w pobliżu Wysp
Kurylskich rzekoma flota Stanów Zjednoczonych poniosła teoretycznie klęskę. Tak więc marynarka
japooska ponownie wykazała swoją przewagę, przynajmniej w teorii. Wszystko to mogło napełnid
Japooczyków dumą. Cóż, kiedy na tę dumę padł pewien niepokojący cieo: oto jaskrawiej niż
kiedykolwiek ujawnił się brak benzyny i ropy.

A ponieważ flota nowoczesna i lotnictwo nie mogą walczyd bez ropy i benzyny, Japonia zaś na swoim
terytorium posiada 7 źródeł nafty, które mogą pokryd zaledwie 1/7 zapotrzebowania podczas pokoju,
przeto kierownictwo marynarki japooskiej od dawna już próbowało zrzucid z siebie to «jarzmo
zależności od ropy». Jakoż importer japooski Matsukata zawarł z Sowietami umowę na dostawę ropy
rosyjskiej i odtąd litr benzyny kosztuje w Japonii 8 senów (12 groszy), czyli piątą częśd ceny żądanej
przez Amerykę, lub ceny benzyny we Francji. Od r. 1924 panowanie angielsko-amerykaoskich trustów
naftowych na rynku japooskim zostało ukrócone, w roku zaś 1934 powstał monopol naftowy. Japonia
zmusiła swoich dostawców do wybudowania własnym kosztem składów naftowych i nagromadzenia
w nich takich ilości tego paliwa, aby zapasów starczyło zawsze na 4 miesiące. Mimo zabiegów
dyplomacji holenderskiej, angielskiej i amerykaoskiej kierownictwo marynarki japooskiej pozostało
niewzruszone. Obecnie kierownictwo to zdołało przeprowadzid zasadę, że dochód z podatku od
benzyny przeznaczony jest na utrzymanie zakładów badawczych, które pracują nad ulepszaniem
metod upłynniania węgla. Po odkryciu przez Bergiusa nafty syntetycznej zapanowała w Japonii
radośd. Dziś istnieją tam wielkie fabryki sztucznej benzyny. Tak więc flota japooska ma obecnie
swobodę ruchów i z dniem każdym staje się silniejszą. Chociaż nie podobna stwierdzid, ile jest prawdy
w oskarżeniach angielskich i amerykaoskich, jakoby arsenały japooskie były pełne części okrętowych,
które po złożeniu w kilka tygodni mogą utworzyd nowe jednostki bojowe, niemniej nie ulega
wątpliwości, że Japonia przy pomocy sztuczek dyplomatycznych potrafiła powiększyd tonaż swej floty
ponad ustalony dla niej na konferencjach morskich parytet. Kiedy np. w marcu 1934 r. przyjaźo
między Rosją i Turcją stała się zbyt jawną, zaproponowano Fuad-bejowi, tureckiemu attaché
wojskowemu w Tokio, pożyczkę w wysokości 500 milionów franków i złożono mu projekt sojuszu
morskiego. Kiedy zaś Ankara zainteresowała się tym projektem, nastąpiła wizyta floty japooskiej w
Stambule, admirał Matsushima odwiedził Kemala Ataturka, i oto nagle ku zdumieniu świata rozeszła
się wiadomośd, że Turcja zamówiła w Japonii dwa krążowniki po 20.000 ton, cztery łodzie podwodne i
cztery kontrtorpedowce. Gazety pominęły jednak milczeniem pewien szczegół, a mianowicie, że
wszystkie te statki miało Tokio dostarczyd na kredyt, zastrzegając sobie prawo «ewentualnego użycia
przez siebie tej eskadry na Morzu Czarnym, o ile by przed zbliżającym się kryzysem nie nastąpił
formalny jej odbiór».

Juści przeciwnicy Japonii nie przyglądają się temu wszystkiemu z założonymi rękami. Na początku
narad morskich w Londynie dnia 23 listopada 1934 r. odbyła się kilkugodzinna poufna rozmowa
między amerykaoskimi i angielskimi delegatami. John Simon poświęcił swój week-end na uzgodnienie
szczegółów. A kiedy w trzy dni później delegaci japooscy zamierzali przystąpid do dyskusji w sprawie
parytetu flot, to natrafili na zwarty opór angielsko-amerykaoski i Anglosasi chcieli omawiad tylko
szczegóły techniczne. Narady zostały przerwane. Japooczycy formalnie wymówili układ z r. 1922.
Wówczas Waszyngton wysunął szczegółowy program, którego punkt Il-gi brzmi, jak następuje: «Stany
Zjednoczone pragną szczerej współpracy z Wielką Brytanią i wspólnego przeciwstawienia się
roszczeniom Japonii w sprawie parytetu». A sekretarz stanu Hull dodał: «Skoro Mac-Donald
oświadczył, że rząd Wielkiej Brytanii przywiązuje największą wagę do przyjaźni i współpracy z nami,
to i my możemy zapewnid, że rząd amerykaoski z całego serca życzy sobie tego samego». Lecz nie
skooczyło się na samych frazesach. Dnia 22 grudnia 1934 r. «United Press» mogła podad wiadomośd,
której później nie zdementowano, że pomiędzy Waszyngtonem i Londynem istnieje całkowite
porozumienie co do środków, jakie należy przedsięwziąd przeciwko Japonii. A kiedy wreszcie pod
koniec r. 1935 zjechano się na nową konferencję morską, była to już właściwie czysta formalnośd.
Japooczycy zażądali nie tylko równości zbrojeo, lecz przede wszystkim ujęli swoje wnioski w tej
formie, ażeby marynarki wojenne wszystkich krajów służyły odtąd wyłącznie do obrony wybrzeży.
Wszystkie jednostki o większym promieniu działania, a więc wszystkie pancerniki, lotniskowce i
ciężkie krążowniki, miałyby byd, według propozycji japooskiej, zniesione. Dawałoby to Japonii
całkowicie wolną rękę w Chinach i w ogóle na Wschodzie, Anglii zaś uniemożliwiłoby właściwie
obronę swoich dominiów. W tych warunkach o porozumieniu nie mogło byd mowy i Japonia 16
stycznia 1936 r. wystąpiła z konferencji londyoskiej, podobnie jak przed pięciu laty z Ligi Narodów.
Ale Anglia, Francja, Stany Zjednoczone i Włochy nie przerwały narad; pomimo niebezpiecznej na
pozór sytuacji na Morzu Śródziemnym, rzeczoznawcy angielscy i włoscy powoli uzgadniali swoje
poglądy i już wydawad się mogło, że Rzym, lubo uwikłany w wojnę z Abisynią, będzie wciągnięty do
angielsko-amerykaoskiego frontu obronnego przeciwko Japonii. Jak Londyn nagle zapomniał o
zahamowaniu przez siebie wywozu ropy, tak delegaci marynarki włoskiej puścili w niepamięd swoje
żądanie neutralizacji przejścia przez Gibraltar; skoro bowiem zbroi się Japonia, to dlaczegóż nie
mogliby czynid tego samego jej przeciwnicy? Odpowiedzią Waszyngtonu na wypowiedzenie układu
morskiego przez Japonię było utworzenie swego rodzaju «Singapuru na Pacyfiku Północnym»,
mianowicie budowa olbrzymiego portu w Dutch Harbour na Wyspach Aleuckich, na szlaku Ameryka-
Azja; port ten może pomieścid połowę całej floty Stanów Zjednoczonych i ze swymi dokami,
zbiornikami ropy i hangarami dla wodnopłatowców stanowi poważną groźbę. A drugą odpowiedzią,
jakiej Waszyngton udzielił Japonii, były nowe fortyfikacje na Wyspach Hawajskich, owym «Gibraltarze
Oceanu Spokojnego», który Stany Zjednoczone muszą zachowad dla siebie, chodby im przyszło zrzec
się kiedyś Filipin.

Diamond Head - Gibraltar Stanów Zjednoczonych.

Archipelag Hawajski (Sandwich) składa się z ośmiu wysp, z których największa jest Hawai i które
stanowią podstawę czterdziestu wygasłych wulkanów. Przedstawiają one niebezpieczeostwo dla rasy
białej nie ze względu na swą strukturę geologiczną, lecz z tego powodu, że mieszka na nich takie
kłębowisko najróżniejszych ras ludzkich, jakiemu podobnego nie ma na całej kuli ziemskiej. Z liczby z
górą 300.000 Polinezyjczyków, mieszkających na Hawajach w czasie przybycia na nie Hiszpanów w r.
1527, oraz 200.000 tubylców, których zastał tam Cook po ponownym odkryciu tego archipelagu w r.
1778, pozostało zaledwie 18.000 tej rdzennej ludności. Ludnośd napływową stanowią sprowadzeni na
Hawaje przez białych przedsiębiorców, jako tania siła robocza, Japooczycy, Chioczycy, Portugalczycy i
mieszkaocy Wysp Filipioskich. Ogółem zaludnienie tego archipelagu wynosi dzisiaj 357.000, w tym
145.000 Japooczyków, 64.000 Filipioczyków, 30.000 Chioczyków, 45.000 białych i 31.000 różnych
narodowości.

Kiedy Cook wylądował na Hawajach, mieszkali tam nadzy, brunatni ludzie, zadowoleni z życia i
szczęśliwi, jak wszędzie na morzach Południa. Snadź przeczuwali, jaki los ich spotka ze strony białych
ludzi, gdyż zamordowali Cooka, kiedy zaczął się zbyt interesowad ich skarbami, a około roku 1800
wszystkie małe paostewka tych tubylców zjednoczyły się pod władzą króla Kamehameha I-go.
Niebawem na wyspy przybyli misjonarze, którzy tych dzikich odziali w bawełniane ubrania, zaczęli
sprzedawad ich cenne drzewa i stali się «doradcami» króla. Synowie tych misjonarzy utworzyli rodzaj
białej arystokracji i przy pomocy robotników japooskich założyli plantacje trzciny cukrowej. Wreszcie
jeden z tych mulatów, syn kupca nazwiskiem John Domini, ożenił się z królową hawajską, Liliuokalani.
Zamieszkał wówczas w pałacu «Iolani» i wszystko zdawało się wróżyd koniec niepodległości tych
wysp. Po jego śmierci prezydentem republiki hawajskiej został człowiek, którego nazwisko figuruje
dziś niemal na wszystkich konserwach ananasowych - Amerykanin Sanford Ballard Dole. Do czasu
otwartego zajęcia Wysp Hawajskich przez Stany Zjednoczone piastował on urząd prezydenta
republiki, a w roku 1898 po podpisaniu «paktu uległości» został pierwszym gubernatorem tych wysp
z ramienia Stanów.

Ten sposób zdobywania kolonii nie stanowi wyjątku, w podobny bowiem sposób Francja weszła w
posiadanie Madagaskaru, którego królowę wydano za mąż za francuskiego żandarma. Stanów
Zjednoczonych, kiedy zagarniały Wyspy Hawajskie, nie pociągały ani plantacje trzciny cukrowej i
ananasów, ani urodzajnośd gleby, uprawianej przez osiadłych tam Japooczyków; poważnym atutem
dla Stanów Zjednoczonych było strategiczne znaczenie tego archipelagu, którego porty są jedynymi
portami na Oceanie Spokojnym pomiędzy Ameryką Północną i Japonią. Z wyjątkiem kilku czy
kilkunastu japooskich łodzi podwodnych i kontrtorpedowców nie ma dziś takiego wojennego okrętu,
który by mógł przepłynąd tam i z powrotem Ocean Spokojny, nie zatrzymawszy się w jednym z
portów hawajskich dla nabrania węgla. I to jest powód, dla którego Archipelag Hawajski odgrywa rolę
Gibraltaru na Pacyfiku i jest ogniskiem skupiającym, jak soczewka, wszystkie promienie żeglugi na
tym oceanie.

O ile Singapur i Gibraltar otoczone są niejako tajemnicą i ukryte przed okiem ciekawych, o tyle na
Hawajach wystawiono na widok publiczny wszystkie urządzenia, jakie zostały wykonane w
przewidywaniu walki o panowanie na Pacyfiku. Odnosi się wrażenie, jak gdyby Stany Zjednoczone
umyślnie pragnęły roztoczyd przed oczami wszystkich szpiegów świata swoje olbrzymie fortyfikacje i
porty wojenne, swoje lotniska i bazy łodzi podwodnych, ażeby przekonad nieprzyjaciół o
bezowocności usiłowao zdobycia tych pozycji. Bez wszelkich trudności ze strony władz miejscowych
można obejrzed Pearl Harbour, port wojenny na głównej wyspie Oahu. Znajduje się tam stale 180
samolotów, gotowych do startu; istnieją zakłady fabryczne, mogące w najkrótszym czasie zbudowad
drugie tyle nowych; leżą na wodzie uszeregowane łodzie podwodne i jest największy na świecie
suchy dok w postaci zbiornika betonowego długości 350 m, w którym mogą się pomieścid
jednocześnie jeden dreadnought i jeden krążownik. Są tam również radiostacje o olbrzymim zasięgu
oraz koszary dla 30.000 żołnierzy, najpoważniejszego garnizonu Stanów Zjednoczonych. A nad tym
wszystkim góruje wygasły wulkan Diamond Head, wybetonowany i naszpikowany bateriami, w
którym znajduje się pomieszczenie dla 140.000 żołnierzy i z którego można ostrzeliwad całe
wybrzeże. Czy ze wszystkich tych fortyfikacji będzie jakiś pożytek, jeżeli Japonia istotnie wyruszy na
podbój Morza Południowego i Australii? W odległości 190 mil morskich od głównej wyspy Oahu
znajduje się port Hilo, a o 95 mil od Honolulu leży wyspa Kauai. Działając pośpiesznie mogliby
Japooczycy uczynid z tych dwóch miejscowości bazy dla swojej floty, czemu nie mogłyby przeszkodzid
forty na Oahu. A dalej: przecież na 357 tysięcy mieszkaoców Wysp Hawajskich jest tam 145 tysięcy
Japooczyków, zjednoczonych w karne organizacje i posiadających swoje szkoły, swoje świątynie i
swoich agitatorów.

W Pearl Harbour, gdzie stacjonuje marynarka, wcale się o tym nie mówi. Życie płynie tu rozkosznie:
samoloty warczą nad pięknie wygiętym łukiem wybrzeża i nad licznymi górami, których stoki jeszcze
przed 10 laty były gołe, a teraz pocięte są równymi liniami plantacji ananasowych; łodzie podwodne
odbywają codziennie swoje dwiczenia, a nad dreadnoughtami unoszą się mgiełki małych zeppelinów.

Bawiłem już tydzieo w Pearl Harbour, kiedy spotkałem znajomego nurka z marynarki Stanów
Zjednoczonych oraz pewnego wyższego oficera, którego znałem od dawna. Zaproponowali mi
wspólną wycieczkę na dwiczenia w strzelaniu.

Amerykanie używają dziś na Hawajach torped długości 5 m; są to szare cygara, których


półtorametrowe części tylne posiadają bardzo skomplikowane mechanizmy, podobne raczej do
zegarka szwajcarskiego niż do pocisku; taka jedna torpeda kosztuje z górą 26.000 RM (55.000 zł).

Był piękny jasny poranek, kiedy opuściliśmy Pearl Harbour na K. 8. Słooce barwy miedzi; na wybrzeżu
kołysze się trzcina cukrowa trzymetrowej wysokości; kilku rybaków japooskich w starych sampanach
krząta się w pobliżu Magazine Island, gdzie stacjonują łodzie podwodne. Lekki wietrzyk docierał do
nas od strony Ford Island, morze było spokojne, wkrótce też przyjechaliśmy do miejsca strzelania, na
co wskazywały ogromne tarcze pływające...
Stałem w kabinie torpedowej; przed chwilą została wypuszczona «Wahine». Tutaj każda torpeda ma
swoje imię, a «Wahine» oznacza po hawajsku «kobieta». Ta stalowa ryba była, jak się okazało, równie
nieobliczalna jak niejedna z kobiet. Widocznie coś było nie w porządku ze sterem. Otworzyły się
niebawem drzwi i jakiś porucznik krzyknął, że piękna «Wahine» poszła na dno, zamiast sunąd 3 metry
pod wodą i spokojnie wypłynąd na powierzchnię przy tarczy... Prawdopodobnie jakaś niedokładnośd
w sterze poziomym... W każdym razie torpeda ze swoim 125-ciokonnym silnikiem zaryła się w ławicy
koralowej.

Bądź co bądź szkoda tych 55.000 złotych. Po nieudanym strzale należało posład na dno nurka. Ale w
marynarce amerykaoskiej, podobnie zresztą jak i gdzie indziej, oficer nie ma prawa rozkazad nurkowi
opuścid się na dno. Nurkowanie jest dobrowolne. W morzu otaczającym Wyspy Hawajskie roi się od
rekinów, istnieją niebezpieczne prądy i otchłanie, ponieważ wyspy te wznoszą się z głębokości 5.000
metrów.

Korpus marynarki Stanów Zjednoczonych jest niewątpliwie pełen zapału, członkowie jego są
wyśmienitymi sportowcami, o tchórzostwie nie może byd, oczywiście, mowy. Ale czyż warto
ryzykowad swoim życiem dla «kilku dolarów», które kosztuje torpeda? I oto nie znalazł się nurek, co
by dobrowolnie wydobył torpedę z dna. Majtkowie są tam dobrze płatni a przy tym lubią niekiedy
wygodę. Byd może, w tym przypadku majtkowie niezbyt lubili swego porucznika, a może sprawiało im
przyjemnośd wprowadzid go w ambaras. A może istotnie szerzy się, jak stale utrzymuje prasa Hearsta,
w marynarce amerykaoskiej propaganda defetystyczna? Dośd, że «Wahine» pozostała tam, gdzie
utknęła. Dla nędznych 55.000 złotych nie warto przecie skakad do morza. Lepiej wrócid na ląd, aby
pospacerowad sobie z pięknymi dziewczętami z Oahu.

Po tym wydarzeniu, którego, oczywiście, nie należy uogólniad, lubo jest dośd wymowne, powróciłem
na ląd i tu wpadła w moje ręce gazeta, pełna, jak zwykle, wiadomości o Japonii. Była tam m. in.
następująca wzmianka: «Japooscy żołnierze i marynarze będą mieli nową sposobnośd wykazad swoją
odwagę i dad dowody samozaparcia, kiedy wejdą w użycie nowe mechanizmy wojenne,
wyprodukowane w Japonii. Ostatnim wynalazkiem japooskim jest torpeda, którą wypuścid może
zwyczajna łódź podwodna a która różni się od innych typów torped tym, że właściwy kierunek po
wystrzale nadaje jej pilot, umieszczony w jej wnętrzu. Wprawdzie pilot poświęca swoje życie, ale
przynajmniej istnieje wówczas pewnośd, że torpeda trafi w cel. Na 400 wakujących miejsc zgłosiło się
z górą 5.000 kandydatów. Czterystu wybranych pilotów już objęło swoje stanowiska». W lutym 1935
r. ośmiu oficerów straciło życie podczas prób z tymi torpedami nowego typu.

Tak, ośmiu oficerów. A jest ich w marynarce japooskiej 23.900. Mieszkają oni na statkach wojennych
po dwóch w jednej małej kabinie, pozbawionej wszelkich ozdób i podobnej do celi klasztornej; sypiają
na wąskich kojach drewnianych i posilają się prawie wyłącznie ryżem. Żaden z nich nie zarabia więcej
niż 380 złotych miesięcznie, a jednak z tej mizernej gaży każdy poświęca 80 do 100 złotych na
«ulepszanie swego statku» i za własne pieniądze kupuje potrzebne przyrządy. Jeden z tych oficerów
powiedział mi kiedyś: «Ma pan rację, nasze gaże istotnie starczą zaledwie na wyżywienie rodziny, ale
dzięki naszemu skromnemu trybowi życia można było w tym roku wybudowad trzy nowe okręty
wojenne».

Czy Diamond Head razem z miliardami dolarów Stanów Zjednoczonych, z ich armatami i samolotami,
będzie mógł zrównoważyd ten stoicyzm i to pełne poświęcenia bohaterstwo Japooczyków? Tych
Japooczyków, którzy są gotowi nie tylko bez namysłu oddad swoje życie w ofierze, ale - co ważniejsza
- wieśd żywot bez radości, bez jakiegokolwiek urozmaicenia i przez całe życie cierpied nędzę w
jedynym celu służenia ojczyźnie? Japonia zbroi się i zbroją się jej nieprzyjaciele. Ale w wielkiej
zawierusze, która się zbliża, odegrają rolę nie same tylko fortece i działa, nie tylko zasoby złota i
sojusze: więcej niż kiedykolwiek czynnikiem rozstrzygającym będzie jakośd i duch ludzi, którzy staną
do walki. Japonia jest jedną zwartą bryłą, jest narodem gotowym do wszelkich ofiar. A jej wielki
przeciwnik - Stany Zjednoczone wciąż jeszcze hołdują przekonaniu, że złoto i maszyny są bożyszczem
naszych czasów. Kryzys światowy i new deal zaczęły wprawdzie podkopywad tę wiarę, ale pomiędzy
amerykaoską i japooską postawą duchową leży dotychczas jeszcze niezgłębiona otchłao. Pomna obu
tych czynników, Japonia, gdy przyjdzie do wojny, już przez to samo jest lepiej uzbrojona od Stanów
Zjednoczonych, chociaż one posiadają i Diamond Head, i pancerniki, i eskadry powietrzne. A Europa?
Już naród niemiecki zespolił się w jedną całośd, złożoną z ludzi gotowych do ofiar; już Włosi skupili się
naokoło jednego wodza i podjęli walkę o nowe warunki do życia. Potrzeba skierowała Europę na te
same tory, po których kroczy Japonia. Świat krwawi z tysiąca ran, wszędzie toczy się rozpaczliwa
walka o nowe metody i wszyscy poszukują drogi wyjścia z zamętu. Lecz z jakiegokolwiek punktu
patrzed będziemy na obraz walk o władzę, zawsze pozostanie niewzruszonym pogląd, jaki przed pół
wiekiem wypowiedzieli już Teodor Roosevelt i Aleksander Hercen, jaki po nich powtarzali
niejednokrotnie inni przewidujący politycy, a mianowicie, że historia naszego globu, która w
starożytności skupiła się naokoło Morza Śródziemnego a od czasu Kolumba objęła Atlantyk, wstąpiła
teraz na Pacyfik. Ziściła się dziś przepowiednia wielkiego męża stanu Japonii, wicehrabiego Kato, z
przed lat dwudziestu: Japonia musi, czy chce, czy nie chce, zdobyd przewagę na Pacyfiku.

Ktokolwiek obserwuje wydarzenia na Dalekim Wschodzie, ten nie może chyba zaprzeczyd, że w
najbliższej już przyszłości musi nastąpid zawierucha i że stoimy w przededniu ostatniego aktu walki,
która będzie się toczyła o bogate Wyspy Indonezji i o Półwysep Malakki, skąd Anglia czerpie prawie
wszystkie swoje zasoby kauczuku i cyny, jak również o wolne przestrzenie Australii, nadające się do
osadnictwa, oraz o Indie, jako niezmiernie chłonny rynek zbytu. Nie wiadomo tylko czy walka ta
rozegra się na polu gospodarczym, czy z bronią w ręku. Istnieje jeszcze nadzieja, że ekspansja
japooska może się wyczerpad na terytorium Chin.

Na próżno jednak staralibyśmy się odgadnąd przyszłośd Japonii i jednocześnie naszego globu lub
przepowiedzied wynik walki na Pacyfiku. Po dokładnym zbadaniu mózgu i rąk, pancerza i narzędzi
ruchu nowej Japonii pozostaje nam tylko odrysowad drogę, jaką obrała od chwili przebudzenia się z
półtrzeciawiekowego snu, ażeby na podstawie jej ekspansji w przeszłości wnioskowad o taktyce,
nasileniu i kierunku ekspansji dzisiejszej i tej, jaką zakreślą nadchodzące wydarzenia.
CZĘŚĆ DRUGA
PARCIE NA POŁUDNIE

ROZDZIAŁ ÓSMY
TAIWAN (FORMOZA)

Jawna kolonizacja na Morzu Południowym.

Naród japooski wywodzi się przeważnie z rasy, która przyszła z girlandy Wysp Polinezji i Archipelagu
Malajskiego, ciągnąc na północ od wyspy do wyspy, i wreszcie osiadła w Japonii, stanowiącej
nieprzekraczalną granicę klimatyczną i geograficzną. Już wyspa Hokkaido posiada dla Japooczyka
cechy Dalekiej Północy pomimo swego bogatego zalesienia, urodzajnych równin i obfitości ryb i
minerałów. Gdy gęstośd zaludnienia na wyspie Hondo wynosi na kilometr kwadratowy od 170 do 998
łudzi, to na Hokkaido przyrost ludności był znacznie słabszy. Po trzynastu latach intensywnej
propagandy przypada tam zaledwie 35 ludzi na jeden kilometr kwadratowy. Kiedy po otwarciu
portów powstały zasadnicze możliwości emigracji, ludnośd japooską zaczęło pociągad Południe, skąd
była rodem i do którego nie przestała nigdy tęsknid. Dlatego też od zarania ekspansji Japooczycy
zaczęli osiedlad się na Wyspach Hawajskich i jednocześnie na Formozie (jap. Taiwan). A ponieważ już
w siódmym stuleciu piraci japooscy założyli sobie punkt oparcia na wyspach Riu-Kiu, położonych
pomiędzy Japonią a Filipinami, przeto zamierzano przede wszystkim podbid to ważne pod względem
strategicznym terytorium. Akcję w tym kierunku zapoczątkował Meidzi Tenno, który w r. 1869
obdarzył japooskim szlachectwem króla tych wysp, znajdujących się pod zwierzchnictwem Chin;
zgodnie z ceremoniałem dworskim, król ten był obowiązany odtąd mieszkad w Tokio w bliskości
osoby cesarza, a ponieważ wyspy w nieobecności króla nie mogły pozostad bez nadzoru, przeto
wypadało tam obsadzid japooskiego gubernatora. Chiny nie przywiązywały wagi do takiego
drobiazgu, królowi bardzo się spodobało życie dworskie, a wyspy Riu-Kiu przeszły w posiadanie
Japonii.

Zachęcona powodzeniem, zawładnęła Japonia w r. 1870 Wyspami Bonin i Wulkanowemi, na które


dawniej wysyłała swoich przestępców. A kiedy Anglia, Stany Zjednoczone i Francja spierały się, czy
uznad ten czyn Japonii czy też protestowad, i powodowane wzajemną zazdrością utrudniały sobie
wspólne wystąpienie w celu nastraszenia Japonii, Tokio zrobiło pierwszy istotnie poważny krok na
Południe: okupowało w r. 1874 Formozę.

Formoza, czyli «dobrze ukształtowana», jak Portugalczycy nazwali wyspę Taiwan, położoną
naprzeciwko południowo-wschodniego wybrzeża Chin, nie jest duża: ma zaledwie 400 km długości i
123 km szerokości. Ale kto posiada Wyspy Riu-Kiu i Formozę, ten obejmuje niejako ramionami Morze
Żółte, panuje nad drogami dojazdowymi do Szanghaju i Tien-tsinu i może zagrodzid cieśninę Fu-kien.
Nikt o tym wszystkim nie myślał w czasie, kiedy Japonia zajmowała te wyspy, ponieważ oczy Europy
były zazdrośnie zwrócone na odradzające się wówczas Niemcy, a Formoza była w pojęciu całego
białego świata siedliskiem «łowców głów» i postrachem wszystkich żeglarzy. Jakoż w czasie
pierwszych wypraw japooskich na Formozę była ona niebezpiecznym siedliskiem piratów, którzy
niemal każdego miesiąca napadali na jakiś okręt i mordowali całą załogę. Cudzoziemcy, których los
rzucił na wybrzeże Formozy, byli dwiartowani, a ich czaszki na długich żerdziach bambusowych
umieszczano przed domami zwycięzców. Dzicy tubylcy malajscy na Formozie prowadzili od wieków
zaciętą walkę z każdym intruzem, toteż wszelkie usiłowania podboju tej wyspy kooczyły się
niepowodzeniem. W roku 1624 Holendrzy założyli swoje osiedla na Taiwanie, który na krótko
przedtem stał się posiadłością chioską, lecz mimo broni nowoczesnej nie mogli sobie poradzid z
miejscowymi «łowcami głów», ilekrod bowiem zwyciężyli nagich dzikusów przy pomocy armat i
strzelb, tym udawało się w koocu zdobyd broo i pozabijad Holendrów. Dzicy troskliwie gromadzili
proch strzelniczy, zabrany Holendrom, po czym siali go na wykarczowanej części lasu oraz sadzili w
ziemi ich strzelby w nadziei bogatego plonu tych narzędzi wojny. Wprawdzie te «rośliny» nie
powschodziły nigdy, ale też i Holendrzy nie mogli się na wyspie utrzymad. Garstkę kolonistów
holenderskich, jaka pozostała na Taiwanie po 35 latach nieprzerwanych i uciążliwych walk z
dzikusami, wyparli Chioczycy, którzy osiedliwszy się w południowej części wyspy pozostawili «łowców
głów» w spokoju, pozyskali ich daninami i nie przeszkadzali im niszczyd okrętów białych.

Po każdej takiej zbrodni następowała wyprawa karna, jeśli chodziło o okręt należący do jednego z
potężniejszych paostw. Wyspę Taiwan odwiedzały w tych przypadkach fregaty francuskie, angielskie
lub amerykaoskie; wystrzelano wówczas dużo prochu, zabito czasem bawołu lub kilka czarnych świo,
spalono kilka chat ze słomy, a mordercy ze swego bezpiecznego ukrycia w górach z radością
przyglądali się pięknemu fajerwerkowi. Kooczyło się zawsze w ten sposób, że okręty odpływały nie
osiągnąwszy zamierzonego celu wyprawy.

Trwało to dopóty, dopóki dzicy «łowcy głów» nie zabili kilku Japooczyków. Tokio nie wyprawiło na
Taiwan żadnego okrętu wojennego i nie protestowało w Pekinie, który podobne skargi zwykł był
odsyład od jednego mandaryna do drugiego, aż do czasu, kiedy sam skarżący zapominał o swojej
sprawie, lecz wysadziło na wyspę od razu całą armię, której polecono poniechad bombardowania,
natomiast budowad drogi i fortece. W ten sposób Japonia objęła w posiadanie Formozę. A kiedy się
przekonała, że lasy Formozy obfitują w szlachetne gatunki drzew i że istnieją tam pokłady złota,
srebra, miedzi i węgla oraz źródła ropy naftowej, to już nie chciała się stamtąd usunąd. Lubo Chiny
zaproponowały Japonii wysokie odszkodowanie pieniężne, Formoza pozostała własnością japooską.
Na razie prawem kaduka, od roku zaś 1895 - prawnie. Czego od lat trzydziestu pragnęły mocarstwa
białych, lecz wskutek wzajemnej zazdrości osiągnąd nie mogły, to uczyniła teraz Japonia: zaczęła
eksploatowad bogactwa naturalne Formozy. Posyłała tam wojsko, które wycofywała, ilekrod protesty
Chioczyków lub białych mocarstw stawały się zbyt głośne, ale nigdy nie omieszkała pozostawid na
wyspie coraz liczniejszej rzeszy kupców, przemysłowców i agitatorów. Niebawem zaczęto wywozid do
Japonii węgiel z kopalo Kelung, z którego to powodu Francuzi jeszcze w r. 1885 wysłali na Formozę
swoją eskadrę pod wodzą Courbeta, a widomym świadectwem tej wyprawy są do dziś dnia istniejące
na tej wyspie francuskie cmentarze wojskowe. Zanim Japonia stała się właścicielką Formozy de jure,
już sprzedawała jej swoje wyroby bawełniane i ciągnęła znaczne zyski z jej cukru.

Kolonia ta, której lasy przedstawiają nieoszacowaną wprost wartośd i która w produkcji cukru zajmuje
czwarte miejsce na kuli ziemskiej, pokrywa dzisiaj 75% całego spożycia światowego kamfory i
dostarcza rocznie nafty, miedzi, złota, srebra i siarki na sumę 17 milionów jenów44. Jednakże
opanowania tej bogatej kolonii Japonia nie zawdzięcza ani swoim ekspedycjom wojennym w latach
1874-1878, ani chiosko-japooskiemu układowi pokojowemu z r. 1895, na którego mocy otrzymała

44 Ob. tabelę na koocu książki.


wyspę Taiwan, ani też przenikaniu gospodarczemu i psychicznemu. Dziś jeszcze muszą Japooczycy z
bronią w ręku utrzymywad spokój na Formozie, gdzie nad czterema i pół milionami Chioczyków i
250.000 Japooczyków wciąż jeszcze wisi groźba ze strony 200.000 dzikich, którzy dotychczas władają
całym prawie obwodem Horicha i toczą nieustanne walki z Japooczykami, jak niegdyś walczyli z
Holendrami i Chioczykami.

Dawniej ci dzicy mieszkali w górach wulkanicznych swojej wyspy, lecz od lat pięddziesięciu częśd ich
przeniosła się na wybrzeże. Na miejscu dawnej wsi tubylczej o kilkudziesięciu nędznych chatach
Japooczycy założyli miasto Kelung, które posiada dziś 80.000 mieszkaoców proste ulice asfaltowe i
betonowe nadbrzeże malowniczej zatoki, okolonej składami, stoczniami i silosami. Stąd też jest
przeprowadzona kolej żelazna długości 1.800 km poprzez pola, na których rośnie herbata, tytoo,
trzcina cukrowa i ryż, dający trzy zbiory rocznie dzięki niezmiennie wilgotnemu ciepłu. 16.000 km
dróg bitych przecina dziś doliny wulkanicznego pasma górskiego na Formozie oraz jej olbrzymie lasy,
do których dostęp został umożliwiony przez budowę kolei linowych, uchodzących za najśmielszą
konstrukcję na kuli ziemskiej. Dzięki bogactwu surowców powstały w Taihoku, Kelungu i Tainanie
przepyszne pałace, wspaniałe gmachy paostwowe i nowoczesne hotele, których ogrody są zaliczane
do najpiękniejszych na ziemi. Ale tuż obok tartaków amerykaoskich i dworków europejskich znajdują
się prawie niedostępne szczyty górskie, głębokie przepaście i tajemnicze dżungle, gdzie żyją jeszcze
łowcy głów. Mimo samolotów i nauczycieli, mimo dróg i maszyn japooskich, ten tylko cieszy się
mianem mężczyzny u dzikich Malajów na Taiwanie, kto posiada głowę wroga; toteż samotni
policjanci, drwale, telegrafiści lub nauczyciele często padają ofiarą tego okrutnego obyczaju.

W latach 1910, 1912 i 1913 Japonia podejmowała na wielką skalę ekspedycje karne w zamiarze
wytępienia łowców głów. Za czasów panowania chioskiego na Taiwanie wybudowano dla ochrony
żyznych równin mur, strzeżony dzieo i noc przez straże. Bardziej nowocześni Japooczycy zbudowali w
tych miejscach zasieki z drutu, przez który przepływa prąd elektryczny wysokiego napięcia;
przewodów pilnuje 6.000 żandarmów japooskich i tubylczych. Ale łowcy głów wpadli wkrótce na
pomysł budowy przejśd podziemnych pod zasiekami i przekonali się, że tyki bambusowe chronią
przed prądem, toteż:, rzezie trwały w dalszym ciągu. W r. 1929 wymordowana w Musha z górą 200
kolonistów japooskich. A w koocu października 1932 r. telegramy obwieściły światu o jeszcze
okropniejszej rzezi w okręgu Horicha: naliczono dwustu pięddziesięciu zabitych i trzystu ośmiu ciężko
rannych. Dnia 30 października przybyłem do garnizonu w Hukacha akurat w czasie, kiedy miały
wystartowad dwa samoloty wywiadowcze w celu zbadania okolicy. Wzięto mnie z sobą w roli
sprawozdawcy. Ujrzałem najpierw bezkresne pola kukurydzy, następnie wzgórza z tarasami pól
ryżowych. Jakaś wieś z chatami ze słomy, otoczona wysoką palisadą z bambusów, słup dymu nad
środkiem wsi. Kiedy rozchwiał się dym, można było dokładnie widzied sztandary dzikich w postaci
krwisto-czerwonych szmat na długich żerdziach. A na wszystkich kijach, na każdym oszczepie, na
każdym drągu podtrzymującym namiot, widniały czaszki ludzkie. Tak więc Musha ponownie wpadła
w ręce łowców głów; o ratunku nie mogło byd mowy, dokądkolwiek bowiem przyjdą dzicy, nie
pozostaje przy życiu ani kobieta, ani dziecko, ani starzec.

W trzy dni po wywiadzie lotników wyruszył do Musha wyśmienicie uzbrojony oddział 2.600 żołnierzy.
Posuwano się powoli, gdyż każdy krok po wąskich ścieżkach górskich w tym przesyconym wilgocią
gorącym powietrzu był torturą. Straże przednie dotarły do wsi, lecz okazała się pustą. Na długo
przedtem dzicy uciekli do swoich górskich kryjówek, jest to bowiem zwykły system ich postępowania:
niespodziewany napad na osiedle, rzeź, rabunek, jeden dzieo dzikiego ucztowania i próżniactwa, po
czym ucieczka w niedostępne doliny górskie. Dzicy stale unikają otwartej bitwy, toteż należy ich
wyłapywad po jednemu, gdyż po każdej rzezi rozpraszają się małymi oddziałami. Tym razem
Japooczycy mieli szczęście: schwytano wodza plemienia Seiban wraz z jedną jego żoną;
ciemnobrunatna skóra, typ wyraźnie malajski, jak wszyscy tubylcy na tej wyspie; mężczyzna wysoki,
smukły, prawie piękny; jedyną częścią jego ubrania była czarna kurtka, w poprzek piersi miał jakąś
plecioną ozdobę, a na głowie czapkę, od której zwisały frędzle z muszli, jako odznaka jego godności.
Nie wymówił słowa i okiem nie mrugnął, kiedy mu oświadczył tłumacz, że będzie ścięty następnego
dnia.

Tej nocy palono ogniska naokoło obozu, a za grupą drzew wciąż jeszcze pracowali żołnierze przy
grzebaniu 250 zamordowanych mieszkaoców Musha. Na lawetach dział górskich zwożono bez
przerwy okaleczone ciała kobiet, mężczyzn, dzieci i starców. Wiele z tych trupów miało na sobie
jeszcze ubrania sportowe, gdyż mieszkaocy Musha przygotowywali się do obchodu uroczystości
sportowej w dniu, w którym do wsi wdarli się łowcy głów. Nie było tu osób pogrążonych w żałobie i
osieroconych, albowiem nikt nie uniknął tej strasznej rzezi, i nie było zeszpeconych bólem twarzy,
gdyż wszystkie trupy miały odcięte głowy. Same tylko krwawiące i przejmujące grozą tułowia ludzkie!
A przy wysoko buchającym płomieniu ogniska siedział radiotelefonista i nadawał komunikat do
Taihoku, stolicy Formozy, dla urzędników paostwowych, którzy jeżdżą w luksusowych samochodach
amerykaoskich po lśniących jezdniach asfaltowych lub pełnią służbę w biurach, zaopatrzonych w
stalowe meble...

Następnego poranka utworzyło się koło, z którego wystąpił oficer, zdjął mundur, po czym
wypróbował swoją szablę kawaleryjską. Pośrodku koła klęczał wódz obok wykopanego dołu; ręce
miał skrępowane sznurem, drugim sznurem przywiązana była głowa do kolan. Dwóch oficerów
odczytało wyrok sądu polowego. Błysk szabli w pierwszych promieniach wschodzącego słooca,
gardłowy krzyk, raptowny odskok w tył jednego z żołnierzy, obryzganego od stóp do głowy krwią
skazaoca - tak zakooczył się jeden z epizodów walki pomiędzy tubylcami i kolonistami na Formozie. W
kilka godzin później powróciliśmy do Taihoku, i oto na gmachu miejscowej Izby Handlowej czytam
wielki napis: «Tu, gdzie obecnie mieszka i pracuje 230.000 obywateli, gdzie panują bogactwo, postęp
i dobrobyt, tu przed rządami Japonii szerzyły się jeno niepewnośd, strach i przesąd».

Ale właśnie ten napis, który już od lat czterdziestu pozostaje w zgodzie z rzeczywistością, i to
powodzenie, z jakim Japonia potrafiła przekształcid wyspę Taiwan w bogatą kolonię mimo trudności
wszelkiego rodzaju i mimo walk z tubylcami, o wiele oporniejszymi od dzikich mieszkaoców Filipin i
Nowej Gwinei - wszystko to wkrótce mocno zaniepokoiło cały areopag mocarstw kolonialnych.

Powodzenie akcji Japooczyków na Formozie świadczyło o niepospolitym ich talencie kolonizatorskim,


jaki mogą wykazad w przypadkach, gdy odpowiada im klimat, gdy nowe terytorium umożliwia im
uprawę ryżu i gdy morze dostarcza im ryb a słooce ciepła. W miarę jak dzięki zajęciu Formozy przez
Japooczyków zmniejszała się ilośd napadów dzikich łowców głów, wzmagał się coraz więcej niepokój
Anglików, Holendrów i Amerykanów. Większa częśd Borneo i Nowej Gwinei znajduje się właściwie
jeszcze we władzy dzikich szczepów, które mieszkają w głębi tych wysp i, podobnie jak Taiwaoczycy,
mają zwyczaj obcinania głowy każdemu obcokrajowcowi. Czyż nie należało obawiad się, że zachęceni
powodzeniem na Taiwanie Japooczycy spróbują cywilizowad dzikich na Borneo i w Nowej Gwinei?
Europa nagle spostrzegła, że przez zajęcie Taiwanu Japonia pozyskała wyśmienitą placówkę
strategiczną i że jej wpływy na Pacyfiku przybierają rozmiary niepokojące wskutek posiadania wysp
Bonin i z powodu wzrastającej ilości Japooczyków na Wyspach Hawajskich. W czasie gdy Francja i
Anglia były niezdecydowane, co należy czynid, Stany Zjednoczone zaczęły działad. Prezydentem
Stanów był podówczas Mac Kinley, czołowy bojownik młodo-amerykaoskiego imperializmu.
Wywiadowcy amerykaoscy przetrząsnęli całą Indonezję, a amerykaoscy poszukiwacze złota znali tak
dobrze Nową Gwineę jak i Wyspy Hawajskie. Na tych wyspach było złoto i ropa, miedź i cyna, ale - co
najważniejsza - były rośliny, które tam tylko, nie zaś na północy uprawiad było można: ryż, olej
palmowy, soja, konopie i bawełna, banany i ananasy. Czyż należało to wszystko zostawid na łup
Japonii, która już zagarnęła w swoje ręce na Formozie cukier, drzewo farbiarskie, kamforę i tytoo? I
oto mocą wspomnianego już paktu uległości Wyspy Hawajskie zostały w lipcu 1898 r. zaanektowane
przez Stany Zjednoczone, które w ten sposób zatkały raz na zawsze ten wentyl emigracji japooskiej. A
kiedy na Kubie wybuchło powstanie i miejscowe sfery inteligencji zażądały dla tej wyspy niezawisłości
od Hiszpanii, Stany Zjednoczone wyzyskały te wydarzenia jako pretekst do postawienia jej ultimatum,
domagając się ustąpienia z Kuby. W r. 1898 doszło do wojny hiszpaosko-amerykaoskiej. Flota Stanów
Zjednoczonych wtargnęła do zatoki Cavite na Wyspach Filipioskich i zniszczyła znajdujące się tam dwa
stare hiszpaoskie okręty drewniane i jedną niezdatną do użytku kanonierkę. Dnia 10 grudnia 1898 r.
paostwa wojujące zawarły w Paryżu pokój, na którego mocy Filipiny, Kuba i Portorico stały się
własnością Stanów Zjednoczonych, te zaś tytułem odszkodowania wypłaciły Hiszpanii 20 milionów
dolarów. Zdając sobie sprawę z utraty wpływów na Pacyfiku Hiszpania sprzedała niebawem resztki,
jakie jej pozostały na tym oceanie; mianowicie w r. 1899 Wyspy Karolioskie, Mariaoskie i Palau
przeszły na własnośd Niemiec. Tak zakooczyło się istnienie niegdyś potężnego hiszpaoskiego paostwa
kolonialnego. Japonia zaś została osaczona i powstrzymana w swej ekspansji na południe -
oczywiście, w ekspansji jawnej, bo jej gospodarcza i agitacyjna infiltracja do Indonezji trwa dalej.
ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY
JAPOŃSKA ADMINISTRACJA NIEMIECKIMI KOLONIAMI NA MORZU
POŁUDNIOWYM

Sukcesy Japonii na Nandzio-Cho.

Pozbywając się swoich rozproszonych posiadłości na Pacyfiku, które dla niej nie miały wartości ani
strategicznej, ani gospodarczej, Hiszpania wykazała zrozumienie dla konieczności politycznych.
Natomiast zajęcie przez Stany Zjednoczone Wysp Filipioskich było równie pozbawione logiki, jak
kupno przez Niemcy wysp na Morzu Południowym.

Dr Karol Peters, wybitny przewódca niemieckiej myśli kolonialnej, wypowiedział w r. 1884 dobitnie to
samo, co dziś stale poświadcza dr Hjalmar Schacht, mianowicie, że rozszerzenie podstawy
surowcowej, wymiany towarów i przestrzeni dla osadnictwa jest nieodpartą potrzebą tych krajów
uprzemysłowionych, które są tak przeludnione jak Niemcy. Kiedy kupowano kolonie na Morzu
Południowym, zasadę powyższą już byli dawno urzeczywistnili Lüderitz i Peters przez stworzenie
posiadłości w Afryce, w których pozyskano ziemię dla wyżywienia narodu niemieckiego i do
osiedlenia na niej nadmiaru niemieckiej ludności. Ale Peters umarł, niedoceniony i zapomniany.
Stracono z oczu wielkie cele kolonizacji niemieckiej, a przedwojenna polityka kolonialna Niemiec była
zbyt liberalna, pozbawiona kierunku i szła po linii zygzakowatej, jak w ogóle cała ich polityka
zagraniczna. Myślano jedynie o prestiżu i dlatego zakupiono Wyspy Mariaoskie i Marshalla, lubo z
powodu znacznego oddalenia nie miały dla Niemiec wartości gospodarczej, bo nie mogły dostarczad
im surowców i nie stanowiły odpowiedniego miejsca dla osadnictwa, na domiar zaś takie np. Wyspy
Mariaoskie ze względu na swą konfigurację w kształcie łuku, na własności geologiczne i znaczenie
mocarstwowe należą właściwie do Japonii. Skolonizowano z górą 1.400 wysp, za które zapłacono
Hiszpanii 25 milionów pesetów, i zmarnowano energię i pieniądze na owe posiadłości Dalekiego
Południa, gdy jednocześnie posiadłości afrykaoskie oddawano kawałek po kawałku i układem
zanzibarskim rozdarto zwarte przedtem niemieckie paostwo kolonialne na bliskim Czarnym Lądzie.

Stało się to, co było nieuniknione: wyspy na Morzu Południowym, otoczone Wyspami Hawajskimi i
Filipioskimi oraz posiadłościami angielskimi i francuskimi, zostały dla Niemiec stracone już w r. 1914.
Wszelako nie tylko dla Niemiec, lecz wogóle dla rasy białej, gdyż alianci celem wciągnięcia Japonii w
wojnę musieli jej m. in. obiecad nagrodę w postaci powiększenia jej terytorium. Podczas rokowao
pokojowych po wojnie światowej paostwa zwycięskie próbowały wszelkimi sposobami odmówid
Japonii jej udziału, ale Tokio pozostało niewzruszone, tym bardziej, że już w latach 1914-1915 zajęło
te kolonie niemieckie i sprawowało na nich istotną władzę. Szukano tylko sposobu, w jaki można
byłoby połączyd słynną zasadę Wilsona: «żadnych aneksji!» z dążeniami Anglików, Francuzów i
Japooczyków do powiększenia swoich terytoriów. Wyjście z tej sytuacji znalazł generał Smuts z Afryki
Południowej, który w memoriale z r. 1917 jaśniej niż ktokolwiek inny z angielskich polityków
kolonialnych odsłonił istotne kulisy tego wywłaszczenia. Żądał on mianowicie «unicestwienia
niemieckiej polityki kolonialnej ze względu na przyszłe bezpieczeostwo wszystkich połączeo
komunikacyjnych, stanowiących kwestię życia dla imperium brytyjskiego». Toteż na konferencji
pokojowej w Paryżu w r. 1919 zaproponował on stworzenie terytoriów mandatowych. Liga
Narodów miała przejąd kolonie niemieckie i tureckie i przekazad je następnie pod zarząd jednego z
paostw zwycięskich, zachowując w swoich rękach kontrolę tego zarządu. W ten sposób Japooczycy
otrzymali Wyspy Marshalla, Palau i Mariaoskie łącząc je pod wspólną nazwą «Nandzio-Cho». I nie
tylko je otrzymali, lecz i zatrzymali dla siebie mimo wystąpienia z Ligi Narodów. Pozbawiwszy
Niemców tych kolonii oddano te niezmiernie ważne pod względem strategicznym placówki w ręce
bardziej jeszcze niebezpiecznego przeciwnika. Dla Niemiec te kolonie były posiadłościami nie
dającymi się utrzymad na dłuższą metę i zgoła bezwartościowymi z wojskowego punktu widzenia, dla
Japonii zaś stanowią one łaocuch pozycji obronnych i naturalny most, wiodący do Indonezji, do serca
imperium Wielkiej Brytanii.

Prof. Karol Haushofer, uchodzący za najlepszego w Niemczech znawcę spraw Dalekiego Wschodu,
pisze: «W rozmowach poprzedzających konferencję w Waszyngtonie musiały sobie Japonia i Stany
Zjednoczone niewątpliwie wyjaśnid, że umacnianie przez Japonię grupy swoich wysp pomiędzy
środkiem czworokąta (tzw. «Quadrilateralu»), jaki stanowią Dutch Harbour, Hawaje i Pago-Pago na
Samoa, a Wyspami Filipioskimi oznaczałoby dla Stanów wojnę tak samo jak dla Japonii casus belli
stworzyłoby nieuznanie przez Stany Zjednoczone jej specjalnych celów w Mandżurii. Nastąpiło
między nimi porozumienie dzięki uwzględnieniu wzajemnych zainteresowao i wyrzeczeniu się
obustronnych pretensji. Tym się też tłumaczy okolicznośd, że od r. 1922 nie zaszły poważniejsze
zmiany w urządzeniach obronnych czy to rzekomych posiadłości japooskich, czy też Hongkongu i
Wysp Filipioskich. Ale jakże łatwo dziś o pozycję obronną! Przecież można ją stworzyd w ciągu
dwudziestu czterech godzin na jakiejś grupie wysp lub lagunie, poprzednio upatrzonych i znanych z
pomiarów i zdjęd fotograficznych, posyłając na nie kilka łodzi podwodnych, poławiaczy torped,
awiomatkę i kilka parowców z armatami, drutem kolczastym i innym sprzętem wojennym; a o taką
pozycję będzie sobie mogła połamad zęby cała flota nieprzyjacielska już na połowie drogi (jak alianci
na Dardanelach), zanim ukaże się u wybrzeża japooskiego z pełnym tramem i pustymi bunkrami».

Niezależnie od olbrzymiego znaczenia, jakie posiadają dziś dla Japonii b. kolonie niemieckie a
dzisiejsze wyspy Nandzio-Cho pod względem strategicznym, o czym przekonad nas może jedno
spojrzenie na mapę Pacyfiku, pozyskały one dla niej również niezmierną wartośd gospodarczą.

Gdy dawniej żadna z wielkich europejskich czy amerykaoskich linii okrętowych nie przebiegała przez
Wyspy Marshalla, Karolioskie lub Mariaoskie i podróż do tych posiadłości na Morzu Południowym
trwała z Niemiec 3 i pół, a z Ameryki 2 miesiące, Japooczycy zorganizowali na razie prawidłową
obsługę pasażerską przy pomocy najnowocześniejszych statków motorowych, a dziś wielkie parowce
pasażerskie firmy Nippon Jusen Kaisha przybywają do terytorium mandatowego po 4-ch i pół dnia
podróży z Jokohamy. Ilekrod zachodziła potrzeba, rozsadzano materiałami wybuchowymi rafy
koralowe, ażeby umożliwid dojazd, zbudowano na wyspie Tanapak molo dla statków o pojemności
3.000 ton i tak zaopatrzono porty na należących do Archipelagu Mariaoskiego wyspach Saipan i
Tinian, do których dawniej można było dotrzed jedynie łodzią tubylców, że stanowią one obecnie
ulubiony cel podróży turystów japooskich. Posłano tam tylu kupców, iż trudno dziś doszukad się na
tych wyspach dawnej poezji Morza Południowego; do takiego stopnia podobne są dziś do wysp
japooskiego wewnętrznego morza. Na Saipan mieszka obecnie 8.000 Japooczyków; tylko te dwie
wyspy Saipan i Tinian dostarczają rocznie 21.000 ton cukru, 70.000 litrów «prawdziwej starej
szkockiej whisky made in Saipan» i prawie tyleż «Old Port», które wprawdzie mają obrzydliwy smak,
jako że są pędzone z melasy, ale znajdują chętnych nabywców w całej Azji.
Dzięki mandatowi na Morzu Południowym Japonia uniezależniła się od kolonii angielskich i
francuskich w imporcie kopry, której posiadanie dało początek znacznej wytwórczości margaryny.
Prawie całe zapotrzebowanie Japonii na cytryny pokrywają dziś wyspy Lamutrik i Feis, a spożywane w
Tokio banany pochodzą przeważnie z innych Wysp Karolioskich. Do Japonii płyną ładunki patatów,
marmelad owocowych i muszli (do wyrobu guzików). Gdy Niemcy będąc w posiadaniu tych wysp nie
mogły rozwinąd eksploatacji fosfatów z powodu trudności przewozowych, Japonia założyła liczne
kopalnie. Po białoszarych obłokach kurzu można już z daleka poznad kopalnie fosfatu w Angaur, które
dostarczają rocznie 70.000 ton tego surowca, używanego w przemyśle amunicyjnym i w rolnictwie.
Do małego Angaur przybyli robotnicy ze wszystkich części archipelagu, z czego Japonia robi
odpowiedni użytek dla swojej agitacji. Zbudowano tu baraki, ustawiono w nich odbiorniki radiowe,
urządzane są zebrania i gry sportowe, a wszystko to w tym celu, by z tubylców uczynid wiernych
poddanych japooskich. Wszędzie można widzied place tenisowe, na których nadzy kanacy popisują
się nadzwyczajnymi «backhandami» i znajdują ujście dla swego ducha walki w rozgrywkach
tenisowych. W zarządzaniu mandatem Nandzio-Cho Japonia nie ma żadnych kłopotów: wystarczy
119 policjantów na trzy archipelagi, gdzie na 22.000 km2 mieszkało w r. 1914 zaledwie 3.000
kolonistów niemieckich, a obecnie mieszka 22.000 Japooczyków. Zarabiają tam oni dobrze,
wyzyskując pracę 79.000 krajowców, którzy chętnie wymieniają koprę, suszone ryby, cukier i banany
na tanie wyroby japooskie.

Wkrótce po zajęciu tych wysp przez Japonię można było ujrzed przed domami kupców japooskich w
Rumung i Map, jak również przed japooskimi osiedlami na wyspie Jap wielkie okrągłe kamienie,
podobne do młyoskich, z otworem pośrodku; jest to starodawny, lecz jeszcze dziś ceniony przez
krajowców «wielki pieniądz». Kamienie te pochodzą z Palau, mają średnicą od 60 cm do 6 m i są
oceniane według wielkości; w najlepszym przypadku wartośd takiego kamienia odpowiada 300
jenom. Taki «wielki pieniądz» wzbudza u krajowców o wiele większe poważanie dla Japooczyków, niż
to osiągały kiedykolwiek kościoły misjonarzy i składy towarowe w stosunku do Hiszpanów i Niemców.
Palau, której kopalnie bazaltu dostarczają pieniędzy wyspie Jap, jest siedzibą władz centralnych
całego mandatu Nandzio-Cho. Tam znajduje się «urząd Morza Południowego», podległy
bezpośrednio ministerium spraw zamorskich w Tokio, tam też urzęduje generalny gubernator, przede
wszystkim zaś istnieje tam wielka szkoła języków dla całego terytorium mandatowego. Mieszkaniec
wyspy Jap nie rozumie mieszkaoca z Palau lub Truk, a krajowiec z Agrigan czy z Wyspy Ptasiej nie
może się porozumied z ludźmi z Ponape lub Kusaie. Misjonarz, który na Wyspach Mariaoskich
mozolnie opowiada słowo Boże, nie będzie zrozumiany na Wyspach Marshalla, tak samo jak
daremnym byłoby kazanie misjonarza z Jap na Wyspach Mariaoskich. Na całym obszarze
mandatowym Japooczycy powołali nauczycieli spośród ludności miejscowej i powoli wprowadzili we
wszystkich założonych przez siebie szkołach, których dziś istnieje tam 67, obowiązkową naukę języka
japooskiego. Po dwudziestu latach ostrożnej propagandy język japooski stał się teraz powszechnym
na Nandzio-Cho. Tylko starzy krajowcy przypominają sobie jeszcze Niemców, a jeno zgrzybiali starcy -
Hiszpanów. I oto dziś Japooczycy powoli opanowują myśli i czyny mieszkaoców Mikronezji, jak
przedtem opanowali ważny ośrodek komunikacyjny Jap, w którym zbiegają się linie kablowe do San
Francisco, Menado, Guam i Szanghaju i którego stacje radiowe obsługują cały ruch na Pacyfiku, a port
naturalny, Zatoka Tomila, jest najlepszym miejscem lądowania na Morzu Południowym. Punkt
oparcia rasy białej, jaki Niemcy stworzyły na tym morzu, nie tylko przestał istnied, lecz poszedł już w
zapomnienie. Kolonie francuskie na Morzu Południowym chylą się powoli do upadku w braku
zainteresowania ze strony Paryża; handel przeszedł z rąk Europejczyków w ręce Chioczyków, których
sprowadzili tu w r. 1888 żądni zysku biali przedsiębiorcy, jako robotników przy eksploatacji fosfatów
na Tahiti, podobnie jak Amerykanie wynajmowali Japooczyków na plantacje Wysp Hawajskich. Dziś w
koloniach francuskich dawni kulisi chioscy przedzierżgnęli się już w kupców, do których należy 98%
całej produkcji kopry, a 100% wanilii z Tahiti przechodzi przez ręce chioskie; na przykład jeden kupiec
chioski mógł w r. 1932 zakupid sam jeden 82 tony zielonej wanilii kosztem blisko półtora miliona
złotych. Na Tahiti istnieją tylko trzy przedsiębiorstwa należące do białych, które utrzymują się z
trudem, gdy chioskich «stores» jest 25 i są zapełnione wszelkiego rodzaju towarami japooskimi. Linie
okrętowe pomiędzy Tahiti i innymi wyspami francuskimi należą do rasy żółtej; do r. 1931 były w
rękach Chioczyków a obecnie są japooskie.

A Stany Zjednoczone?

Na północ od Nandzio-Cho Stany Zjednoczone posiadają pozbawioną roślinności stację kablową


Guam. Na zachodzie mogą one zagrażad terytorium mandatowemu od strony Wysp Hawajskich a na
południu posiadają częśd Samoa z 10.000 krajowców na ogólną ilośd 56.000 mieszkaoców tej wyspy.
Pozostała częśd tej wyspy, która w r. 1899 przeszła w ręce niemieckie, stanowi obecnie mandat
nowozelandzki. Ale na całej wyspie Samoa szerzy się od roku 1926 ruch «mau», skierowany
przeciwko białym. Ten ruch narodowy, jak opisuje niedawno przybyły stamtąd Niemiec, Peter
Laukhard, nie mógł na razie osiągnąd powodzenia, ponieważ skierowany był jednocześnie przeciwko
radzie przewódców tubylczych, zwanej «faipule», przeciwko administracji wyspy oraz przeciwko
również opozycyjnemu ruchowi białych plantatorów, lubo sam posiadał w swoich szeregach grupę
tych białych, których ze sprawami wyspy Samoa łączyły małżeostwa mieszane i węzły pokrewieostwa;
sprzeciwiały się zaś temu ruchowi prawomyślne i bardzo wpływowe towarzystwa misyjne, które stały
po stronie miejscowego gubernatora wojskowego, generała Richardsona.

Deportacja jednego z najbardziej czczonych przewódców, Tamasese, potomka dawnych królów


samoaoskich, doprowadziła do gwałtownych manifestacji, które znowu na próżno usiłowano
zwalczyd, stosując masowe aresztowania i wysiedlenia, sprowadzając krążownik angielski, wydalając z
granic wyspy trzech najwpływowszych spośród białych zwolenników ruchu itp. Wynikiem tego było
prawie powszechne powstrzymanie się od płacenia podatków, bojkot towarów i firm angielskich oraz
powszechny ruch «niewspółdziałania» za przykładem Indii. Powrót na wyspę uwięzionych i
wysiedlonych przewódców ruchu wywołał burzliwe demonstracje; podczas jednej z takich
demonstracji w dniu 28 grudnia 1929 policja nowozelandzka straciła panowanie nad sobą i powitała
ogniem z kulomiotów nieuzbrojony, rozentuzjazmowany tłum; było wielu rannych i 20 zabitych, a w
ich liczbie Tamasese i inni wodzowie ruchu. To wydarzenie zaostrzyło, oczywiście, walkę i skłoniło
narodowców do utworzenia czegoś w rodzaju własnego rządu i własnej straży zbrojnej, uzbrojonej w
kije. Kryzys gospodarczy, jaki nie szczędził i tych niegdyś tak szczęśliwych wysp, poszedł na rękę
ruchowi narodowemu. Po upadku wywozu kopry głównym przedmiotem eksportu samoaoskiego
stały się banany. Tę okolicznośd administracja nowozelandzka próbowała wyzyskad dla wywarcia
przymusu na ludności i w tym celu zmonopolizowała środki przewozowe, osiągając w ten sposób
możnośd potrącania zadłużeo podatkowych z należności za banany dostarczone przez tubylczych
eksporterów. Ale przywódcy ruchu «mau» zabronili swoim stronnikom dowozid towar do parowca
rządowego, grożąc nieposłusznym lub cierpiącym niedostatek krajowcom karami pieniężnymi,
wydaleniem ze wsi i zniszczeniem plantacji.
Japonia, rzecz prosta, z wielkim zainteresowaniem śledzi kłopoty białych na Samoa. Chociaż Nowej
Zelandii i Stanom Zjednoczonym grozi obecnie utrata ich mandatów na tej wyspie, to jednak o te
dawne posiadłości niemieckie toczy się walka, jak toczyła się przedtem o każdą z tych wysp. A
tymczasem najdonioślejsza placówka Stanów Zjednoczonych na południe od Japonii, niezmiernie
bogate i ze względów strategicznych niesłychanie ważne Wyspy Filipioskie, zostały w r. 1934 oddane
bez walki. I to właśnie stanowi w oczach Japonii i całego kontynentu azjatyckiego szczyt haoby oraz
najlepszą rękojmię przyszłego zwycięstwa Japonii oraz zbliżającej się porażki rasy białej. Zajęcie Wysp
Hawajskich przez Stany Zjednoczone było dla Japonii policzkiem, ale rozumiała ten krok. Kiedy flota
amerykaoska wpłynęła do zatoki Cavite i Stany Zjednoczone zajęły Filipiny, odległe od Formozy
zaledwie o 400 km, a od właściwej Japonii o 1.800 km, natomiast aż o 13.000 km od najbliższego
portu Ameryki Północnej, wówczas nikt już w Japonii nie wątpił, że Stany pragną ją udusid nie mając
po temu żadnego widocznego powodu. W odebraniu Hiszpanii Wysp Filipioskich naród japooski
widział coś sztucznego, coś, czego nie podobna wytłumaczyd ani względami geograficznymi, ani
politycznymi. Filipiny odcięły Japonię od południa i nie tylko od sfer zainteresowania Stanów
Zjednoczonych: one zagrodziły jej drogę do Australii oraz do angielskich i holenderskich kolonii
Indonezji. Co mogła, do licha, obchodzid Stany ekspansja japooska na południe?

Zrzeczenie się Filipin przez Stany Zjednoczone w r. 1934 nastąpiło ze względów wewnętrzno-
politycznych, podobnie jak powodem do zajęcia tych wysp w r. 1898 były kłopoty Waszyngtonu we
własnym kraju. Jak Niemcy potrzebowały kolonii na Morzu Południowym, aby zaspokoid żądzę czynu
swojej powiększającej się floty, tak samo Stany Zjednoczone, mając pod koniec ubiegłego stulecia
większą marynarkę, niż tego wymagała ochrona wybrzeża, były zmuszone zdobyd jakieś odległe
posiadłości, chodby z tego powodu, by móc utrzymad w pogotowiu admirałów i majtków.
Amerykaoski statek wojenny przebywał przestrzeo do Manili w ciągu 22 dni. Taka podróż napełniała
kieszenie dostawców węgla, oleju i smarów. A z posiadania dalekich kolonii wynikała koniecznośd
budowy nowych okrętów: tu znów przemysł stalowy zarabiał miliardy.

Europa, byd może, rozumie cały ten splot przyczyn i skutków, ale Japonia nie pojmowała tego nigdy,
ponieważ mimo istnienia Mitsuich i Mitsubishich myśli inaczej niż Stany Zjednoczone. Dla niej
zagarnięcie Wysp Filipioskich było jedynie «wyrazem dzikiej nienawiści» i niczym więcej. Było ono
zatarasowaniem drogi do najniezbędniejszej dla życia przestrzeni przez naród, który swego własnego
terytorium przez długi jeszcze okres czasu nie będzie mógł zaludnid; było to zagłodzeniem Japonii
przez wroga, który sam dławi się swoim bogactwem.
ROZDZIAŁ DZIESIĄTY
JAPONIA I FILIPINY

Porzucenie tamy, wzniesionej przeciwko ekspansji japońskiej na Południe.

Archipelag Filipioski składa się z 1.000 z górą małych i większych wysp, położonych między Azją i
Nową Gwineą. Dotychczas nie zbadano jeszcze tych wszystkich wysp, a tylko trzecia ich częśd posiada
nazwy. Zajmują one powierzchnię 298.000 km2 i są gęsto zalesione. Od czasu odkrycia tych wysp
przez Portugalczyka Magalhãesa w r. 1521, toczyli o nie walki Portugalczycy, Hiszpanie, Amerykanie i
krajowcy. Są one istotnie warte tego wyładowania sił, albowiem na tym zachodnim przedłużeniu
Archipelagu Malajskiego rosną: ryż, trzcina cukrowa, tytoo, konopie Manila, szlachetne gatunki drzew
i banany. Natura hojną ręką darzy mieszkaoców owocami wszelkiego rodzaju, palma kokosowa
dostarcza im pożywienia, ubrania, oleju, budulca, kopry i włókna na wywóz; tak samo wszechstronne
zastosowanie ma bambus objętości ciała dziecka. Dziewiędset odmian orchidei kwitnie na tych
wyspach, spokoju dżungli nie zakłóca drapieżne zwierzę, z drzew sączy się guma, a morze otaczające
wyspy jest najbardziej zarybione na kuli ziemskiej, obfituje też w olbrzymie langusty i wyborne w
smaku kraby wielkości dużego palca. Roślinnośd na Filipinach jest tak bujna, że hojnie wyżywia 12
milionów mieszkaoców, chociaż pod uprawą znajduje się zaledwie dziesiąta częśd powierzchni, a w r.
1924 uprawnych było tylko 12%, czyli 37.100 km2.

Bogactwo i raj tuż u rubieży Japonii! Nie dziw przeto, że już od zarania ekspansji japooskiej na Filipiny
przybywali z Japonii osiedleocy, kierując się przede wszystkim na odległą zaledwie o 400 km od
Formozy wyspę Mindanao, pięd razy większą od Belgii, której ziemię zaczęli zamieniad na rolę i
uprawiad. Korzystając z bogatego doświadczenia, nabytego na Formozie, Japooczycy zdołali
przełamad opór miejscowych łowców głów, dzikich mahometaoskich «moro». Niebawem założyli
plantacje konopi Manila («abaca») na powierzchni 60.000 ha wzdłuż brzegów zatoki Davao, jak
również rozpoczęli uprawę trzciny cukrowej i hodowlę bananów. Dziś jeszcze widzi się w Davao tylko
Japooczyków, których tu mieszka 20.000; japooskie linie okrętowe utrzymują stałą łącznośd między
Davao a Jokohamą, a w amerykaoskim urzędzie pocztowym są zatrudnieni wyłącznie obywatele
imperium Wschodu Słooca. Ale Davao i kolonia japooska w zatoce Cavite, która zmonopolizowała w
swoich rękach dostawę ryb dla Manili, i w ogóle tych 8.000 kupców japooskich, rozsianych na
Wyspach Filipioskich, jest to zaledwie drobniutka garstka na tym olbrzymim terytorium,
nieporównanie żyźniejszym od Japonii, które mogłoby z łatwością wyżywid nie 12, lecz 50 milionów, a
jak przypuszczają Japooczycy, nawet 100 milionów ludności.

Na wyspie Luzon istnieją olbrzymie pokłady rudy żelaznej, na Mindanao węgiel i złoto, na Luzon
północnej ołów, cynk, miedź, srebro, ropa i siarka. Są to surowce, których pod dostatkiem posiadają
same Stany Zjednoczone a których gwałtownie potrzebuje Japonia. Przecież te surowce były
powodem, dla którego Stany Zjednoczone przed trzydziestu ośmiu laty zajęły Wyspy Filipioskie i dla
którego zrzekły się ich w roku 1934.

Dopóki potrzebne były cukier i srebro z tych wysp, nikt w Stanach Zjednoczonych nie troszczył się o
niepodległośd krajowców. Rokoszów Kubaoczyków przeciwko Hiszpanom i powstania wojska
tubylczego na Filipinach użyto wprawdzie w Waszyngtonie jako pretekstu do wypowiedzenia wojny
Hiszpanii, a przy zdobywaniu Manili korzystano z pomocy wrogich temu paostwu krajowców, lecz
niebawem «zbawcy» zamienili się w ciemięzców. A kiedy wojna nie była jeszcze rozstrzygnięta,
Waszyngton w czerwcu 1898 r. popierał utworzenie republiki filipioskiej, po podpisaniu zaś
warunków pokojowych w Paryżu republika ta została w krótkim czasie obalona przez żołnierzy
marynarki Stanów Zjednoczonych. Powstanie krajowców pod wodzą Aguinalda krwawo stłumiono,
przy czym nastąpił szereg powstao przeciwko cudzoziemcom. Ale Stany Zjednoczone wciąż jeszcze
potrzebowały filipioskiego cukru, za który płaciły samochodami, lodowniami pokojowymi i
gramofonami. Filipiny zaś pozostawały w dalszym ciągu terytorium amerykaoskim, szczególnie
zamkniętym dla japooskiego importu i japooskiej imigracji. Rozmaitymi szykanami starano się
krzywdzid osiedleoców japooskich. Liczba ich spadła z tego powodu z 64.000 na 38.000, gdy
dwunastu tysiącom białych mieszkaoców Wysp Filipioskich powodziło się coraz lepiej, a jednocześnie
osłabł opór krajowców przeciwko Stanom: zaczęli się już godzid ze swoim losem. Lecz oto przyszedł
kryzys światowy, surowce straciły wartośd, zasoby cukru okazały się zbyt wielkie, nastąpił spadek
ceny srebra. Wówczas Waszyngton zapałał nagle serdecznością do Filipinów i wiosną 1934 r. narzucił
im wolnośd prawie przemocą. Dnia 28 marca tego roku prezydent Roosevelt podpisał ustawę, mocą
której przyznano Wyspom Filipioskim całkowitą niepodległośd, na razie tytułem próby na lat dziesięd,
we wrześniu zaś r. 1935 pozwolono wyspom obrad własnego prezydenta w osobie Manuela Quezona,
byłego bojownika o wolnośd.

Roosevelt nie mógł postąpid inaczej i jeśli podpisał wzmiankowaną ustawę, to nie gwoli
zadośduczynienia wezbranym nagle uczuciom humanitarnym swego narodu lub senatu; po prostu
pragnął mied wolną rękę w kraju i zdobyd większośd głosów. I nie w celu odprężenia stosunków z
Japonią: do tego kroku zmusił go imperializm poprzedników i nagromadzenie bogactw przez
«politykę dolara» starej szkoły.

Źródłem dochodu Wysp Filipioskich są trzcina cukrowa i produkty rolne, wywożone do Stanów
Zjednoczonych i wolne od cła, jako że pochodzą z ich kolonii. Wywóz cukru wynosił w 1925 roku
2.600 ton, a w 1932 roku - 5.200 ton.

Kuba również czerpie dochody przeważnie z cukru, który wywozi wyłącznie do Stanów
Zjednoczonych. Ponieważ jednak wyspa ta stanowi de jurę paostwo niepodległe, przeto wywóz jej
cukru jest obłożony wysokim cłem. To było przyczyną, że cukier z Wysp Filipioskich zaczął coraz
więcej wypierad cukier kubaoski, a kapitaliści amerykaoscy, do których należą prawie wszystkie
plantacje i rafinerie na Kubie, poczuli się zagrożeni w swych miliardowych zyskach. Jakoż zażądali
ogłoszenia niepodległości Filipin a wobec tego i nałożenia cła na cukier, pochodzący z tych wysp. I oto
ci sami ludzie, którzy wszelkimi możliwymi represjami utrzymują Kubę w zależności od swoich
banków, stali się nagle zapalonymi przyjaciółmi wolności i przeciwnikami imperializmu, gotowymi do
popierania krajowców Filipin wszelkimi środkami. Dawniej przyjaciele tych ludzi, zasiadający na
fotelach Senatu, domagali się kredytów wojennych na uciskanie wyspiarzy filipioskich, obecnie zaś
podobni im ludzie zażądali zrezygnowania z tych wysp. Do właścicieli plantacyj i rafineryj cukru
przyłączyli się farmerzy, chłopi uprawiający tytoo oraz posiadacze kopalo srebra w Montanie. Bronił
się natomiast przemysł towarów gotowych, ponieważ jeszcze w r. 1933 Wyspy Filipioskie zakupiły w
Stanach za 66 milionów dolarów samochody, aparaty elektryczne, papier i wyroby ze stali. Ale do
fabrykantów był już wrogo usposobiony «new deal» za pośrednictwem N. R. A., a na domiar było
niepodobieostwem utracid farmerów. Przecież najlepiej myślący mężowie stanu i najbardziej
uduchowieni reformatorzy nie mogą dziś rządzid w Ameryce bez pośrednictwa senatorów i posłów.
Roosevelt dobrze zrozumiał, jakie znaczenie będzie miała dla polityki światowej rezygnacja z
posiadania Filipin. Ale koszula jest bliższa ciała niż surdut. Dlatego Roosevelt ustąpił żądaniom i
Filipiny otrzymały niepodległośd. W ciągu 38 lat gromadzono nienawiśd i powstrzymywano imigrację
japooską na te wyspy, a teraz wycofano się z tej pozycji. Po dziesiątkach lat brutalnej i bezwzględnej
przemocy ostateczny wynik: zero. Japooczykom wydaje się to bardziej godnym najwyższej pogardy
niż jakikolwiek inny czyn, skierowany przeciwko nim przez białych.

Filipiny są niepodległe na razie w teorii: flota Stanów Zjednoczonych nie opuściła jeszcze swoich
stanowisk, a z krajowcami toczą się rokowania, zmierzające do zatrzymania tych wysp po roku 1944,
tzn. po odzyskaniu przez nie całkowitej niepodległości. Kiedy Japooczycy wznieśli potężne fortyfikacje
na południowym cyplu Taiwanu i umocnili port Takao, do którego wejście czyni o wiele głębsze
wrażenie niż «złote wrota» w San Francisco, i kiedy dzięki tym inwestycjom Taiwan stał się
najważniejszym punktem obronnym Japonii (a może również miejscem jej wypadu), to Stany
Zjednoczone obwarowały zatokę Cavite, zbudowały groźny fort Mac Kinley w pobliżu Manili oraz
ufortyfikowały Zamboangę. Te punkty obronne nie zostały skazane na zagładę ustawą z roku 1934, a
zatem mogą byd jeszcze użyte «w celu zachowania neutralności tych wysp». Z tego powodu
Japooczycy utrzymują, że «Stany Zjednoczone wciąż jeszcze mają władzę na Filipinach i postępują z
nimi jak pies, który nie może sam zjeśd wszystkich kości, ale rzuca się na każdego, kto do nich
przystąpi».

Stany Zjednoczone mają jeszcze na Wyspach Filipioskich swoje eskadry lotnicze i armaty, które od
roku 1934 straciły wszelki pretekst do ich użycia.

Już teraz na Filipinach, podobnie jak na Guam, wybuchają rozruchy, mimo że stacjonują tam
garnizony amerykaoskie. A co będzie, gdy niepodległośd tych wysp z teoretycznej zamieni się w
istotną?

Malajska ludnośd Wysp Filipioskich, stanowiąca górną warstwę mieszkaoców archipelagu, wie równie
dobrze jak Amerykanie, że samorząd, do którego tubylcy nie będą dojrzali nawet po latach dziesięciu,
może zachwiad ich dobrobytem. Dlatego też wszyscy, którzy mają na archipelagu coś do stracenia, są
przekonani, że w razie wycofania się stąd Stanów Zjednoczonych ich władza opiekuocza przejdzie w
ręce innego wielkiego mocarstwa. W większości prowincji komuniści uprawiają już dzieło zniszczenia.
We wrześniu 1935 r. jedynie ze znacznymi ofiarami w ludziach udało się pokonad organizację
bolszewickich fanatyków agrarnych «sakdal», którzy dążyli do tych samych celów, co i ich rosnący w
siły towarzysze na Wyspach Japooskich. W październiku 1935 roku prowincja Loguna była zmuszona
odeprzed napad komunistów; w walce z silnym oddziałem policji poniosło śmierd dwudziestu ludzi,
przeważnie japooskich robotników rolnych, ponadto było wielu rannych. Oczywiście, jeśli Stany
Zjednoczone zahamują wywóz z Filipin, to wzmagająca się nędza będzie wodą na młyn bolszewicki.

I cóż odpowiedzą mocarstwa białej rasy, gdy pewnego poranka Japonia oświadczy, że jest zmuszona
zająd Wyspy Filipioskie, skoro wycofały się z nich Stany Zjednoczone, oraz że musi zaprowadzid tam
porządek i oczyścid ognisko niepokoju, zagrażające jej kolonii, Formozie?

Japonia potrzebuje Filipin jako miejsca, do którego skierowad by mogła swoją emigrację, jako
rezerwuaru surowców a wreszcie jako rynku zbytu. Pod zwierzchnictwem Stanów Zjednoczonych
wyspy te były pod każdym względem zaporą zarówno dla handlu45, jak i dla emigracji. Obecnie
stanowią odskocznię. I któż może przeszkodzid Japonii skorzystad z tej odskoczni?

To pytanie zadają sobie przede wszystkim ludzie imperium brytyjskiego od Sydney do Montrealu.
Kierownicy dominiów, którzy na wiosnę 1935 roku przybyli na uroczystości związane z jubileuszem
wstąpienia na tron króla angielskiego, omawiali z mężami stanu macierzy wszystkie kwestie
dotyczące imperium, według szczegółowo opracowanego planu przez Maurice'a Hankeya. A wśród
tych kwestii wybitne miejsce zajął «problemat filipioski», o ile by bowiem Filipiny dostały się pod
wpływy Japonii, to stanowiłyby nie tylko zaporę między Azją i Australią, lecz i kluczowy punkt wypadu
w stronę południowo-wschodnich Chin, co oznaczałoby jednocześnie groźbę dla Hong-kongu, dla
Borneo i dla paostw malajskich. Anglia we wszystkich swoich koloniach szybko odczuła olbrzymie
skutki natury psychicznej, jakie wywołało porzucenie bez walki tak niezmiernie ważnego fortu
zewnętrznego przez wielkie mocarstwo białych: teraz Indie i pozostała częśd Azji, ba! cała wschodnia
półkula widzi w tym posunięciu Stanów Zjednoczonych potwierdzenie swojego ukrytego przekonania,
że skooczyła się rola białych i że przyszłośd należy do Japonii, jako naturalnej władczyni obszarów
Indii i Pacyfiku, zamieszkałych przez 170-cio milionową ludnośd, wysoce wytrzymałą fizycznie,
pobudliwą psychicznie i rasowo pokrewną, która bodaj nie oprze się zachłanności pierwszego
nowoczesnego mocarstwa kolorowego - Japonii.

Jakoż Anglia użyła wszelkich możliwych środków, aby powstrzymad Stany Zjednoczone od
proklamowania niepodległości Filipin, i jak widzimy nie tylko dlatego, że Indie na próżno domagają się
zagwarantowania im statutu dominialnego. Roosevelt zrozumiał o co chodzi, ale musiał wybierad
pomiędzy zrzeczeniem się placówki i zaniechaniem wszelkiej polityki wewnątrz kraju. I wybrał to
drugie.

Londynowi nie pozostawało nic innego, jak wzmocnid własny mur obronny przeciwko przenikaniu
Japonii na południe i dążyd do powstrzymania żółtej powodzi przy pomocy Singapuru oraz do
zastąpienia Filipin przez paostwa malajskie.

45 Wywóz Japonii na Filipiny wynosił: w r. 1926 za 27,8 milionów jenów, czyli mniej więcej 1,31% całego
eksportu, w roku 1929 za 30,5 miliona jenów, czyli około 1,43%, a w roku 1932 za 22,4 miliona jenów, czyli
1,55%. W roku 1933 wywóz ten osiągnął sumę 24 milionów , a w roku 1934 – 37 milionów jenów. Zakupy zaś
Japonii na tych wyspach zmniejszyły się z 18,7 miliona w roku 1926 do 9,7 miliona w roku 1932.
ROZDZIAŁ JEDENASTY
SINGAPUR JAKO MIEJSCE SKRZYŻOWANIA DRÓG NA WSCHODZIE. PIĘTA
ACHILLESA IMPERIUM BRYTYJSKIEGO

Syjam i Kanał Kra.

Przez Singapur przepłynęło w 1934 roku 53% a w pierwszej połowie 1935 r. 61% wszystkich
japooskich transportów morskich. Na szlakach wodnych, które łączą Japonię z Południem i z rynkami,
zdobytymi przez nią w Lewancie, Indiach i w Europie, Singapur stanowi zaporę, mającą wielkie
znaczenie strategiczne dla narodów rasy białej. Singapur jest progiem do Dalekiego Wschodu, jest
drzwiami łączącymi zachodnie posiadłości imperium brytyjskiego z jego posiadłościami na Dalekim
Wschodzie i Holandię z Indiami Holenderskimi. Panuje on nad Oceanem Indyjskim, naokoło którego
grupuje się trzy czwarte kolonii angielskich, pokrywających 90% ogólnego spożycia kauczuku w Anglii,
97% juty, 97% herbaty, 96% cynku i produkujących 89% wełny, 86% saletry, 71% cyny, 77% pakuł i
63% spożycia ryżu.

Singapur stanowi dla Holandii klucz do 60 milionów tubylców w jej koloniach, tak jak dla Anglii klucz
do 300 milionów dyszących nienawiścią mieszkaoców Indyj. W rękach Anglików Singapur może
zatamowad handel japooski i zamknąd dowóz surowców do Japonii, a nawet może, przynajmniej
częściowo, wyłapad jej agitatorów; jeśli zaś dostanie się w inne ręce, to przetnie imperium Wielkiej
Brytanii na dwie części. W rękach japooskich Singapur mógłby trzymad w szachu wszystkie statki
wojenne białych mocarstw i cały ich eksport z Chin i Anamu, Sumatry i Jawy, Australii i Nowej
Zelandii, mógłby odciąd Europę od najniezbędniejszych dla niej surowców i sprawid, że Australia i
Nowa Zelandia byłyby nie do utrzymania.

Wiedzą o tem zarówno Japonia jak Anglia. Toteż oba te paostwa czynią gorączkowe przygotowania
do zbliżającej się decydującej walki o ten ośrodek systemu nerwowego Wschodu: Anglia - tworząc z
Singapuru najbardziej niezdobytą twierdzę na świecie, Japonia zaś - posyłając tam swoich
najzdolniejszych szpiegów i agitatorów a jednocześnie starając się wszelkimi środkami pozbawid
Singapur jego znaczenia strategicznego, zmienid mapę ziemi i uczynid z Singapuru swoją pozycję
wypadową.

Znaczenie Singapuru jako odskoczni wypadowej zrozumiano dopiero przed mniej więcej stu laty,
kiedy w roku 1818 na stanowisko gubernatora Benkoelen na Sumatrze został powołany wielki
kolonizator angielski, Thomas Stamford Raffles. Dostrzegł on znaczenie strategiczne owego
«Singhapura» czyli «Lwiego Miasta» i w roku 1819 przyczynił się do zajęcia przez Anglików wyspy, na
której ono się znajduje oraz do założenia wolnego portu. Uprzątnięto czaszki, rozrzucone po całym
terenie. Były to, jak pisał wówczas kronikarz malajski, «czaszki ludzkie, zbutwiałe i świeże, pokryte
jeszcze włosami, niektóre z pięknymi zębami a inne bezzębne». Zakopano kości, które leżały w piasku
wzdłuż drogi singapurskiej, i wybudowano domy handlowe. Na werandach tych domów umieszczono
wielkie miedziane lunety, ażeby przez nie wypatrywad raz do roku przybywające z musonem flotylle
dżonek, które wiozły bogactwa mórz południowych, a w zamian zabierały angielskie wyroby
bawełniane. Taka luneta znajduje się do dziś dnia na werandzie najstarszej i najbardziej szanowanej
angielskiej firmy kupieckiej Mansfielda i do dziś dnia przyjeżdża do Singapuru wiele dżonek, tylko że
wyroby bawełniane już nie są angielskie: w roku 1934 przywieziono do tego portu 99 milionów
jardów (1 jard = 91,5 cm) japooskich materiałów bawełnianych a tylko 25 milionów angielskich...

SINGAPUR i PRZESMYK KRA

Juści Singapur pozostaje mimo to jednym z najbogatszych miast na kuli ziemskiej. Cyna i kauczuk w
ciągu stulecia uczyniły z tego zakątka dżungli metropolię z 350.000 ludności, a zarazem
najpoważniejszy punkt węzłowy komunikacji i najdonioślejsze miejsce przeładunkowe południowo-
wschodniej Azji. Cyna i kauczuk przekształciły ścieżki dla słoni w szerokie asfaltowe ulice, którymi
samochody amerykaoskie odwożą bogatych Chioczyków do ich europejskich pałacyków
podmiejskich. W miejscu, gdzie zaledwie przed stu laty krajowcy łowili olbrzymie żółwie ze swych
chybotliwych czółen, dziś 37.000 parowców rocznie pruje błękitne fale Cieśniny Malakka; same tylko
statki angielskie zwożą tu rocznie towarów na sumę 160 milionów £. Jako punkt skrzyżowania
najważniejszych linii okrętowych z Europy do Azji wschodniej i Australii, Singapur stał się dla Angin
niewyczerpanym źródłem bogactwa i potęgi. Ale jednocześnie stanowi coraz bardziej źródło jej
największej troski.

Już w roku 1921 na konferencji admirałów brytyjskich zapadła uchwała, że Singapur stad się musi
punktem strategicznym pierwszego stopnia. Rozwój gospodarczy i zawzięta walka konkurencyjna
między Anglią i Japonią na terenie Indyj i Chin zmusiły rząd angielski do przedsięwzięcia środków
ostrożności na większą skalę: angielski marszałek, wicehrabia Allenby, udał się do Batawii i Surabai i
zapewnił tam sobie współpracę władz holenderskich, które, jak Anglia, są w najwyższym stopniu
zainteresowane w utrzymaniu status quo na Dalekim Wschodzie.

W koocu stycznia 1934 roku na pokładzie krążownika «Kent» nastąpiło spotkanie dowódców
marynarek australijskiej i nowozelandzkiej, admirałów dowodzących eskadrami angielskimi na
Wschodzie oraz gubernatorów Singapuru i związkowych paostw malajskich, którzy niewątpliwie
obradowali nie tylko nad obwarowaniem Singapuru. Po tej konferencji oświadczono w Londynie i
Waszyngtonie, że Francja i Anglia gotowe byłyby odstąpid Stanom Zjednoczonym niektóre wyspy na
Południowym Pacyfiku, które nadawałyby się do utworzenia na nich baz strategicznych na wypadek
nieuniknionej wojny z Japonią. Jednocześnie nie tylko przyśpieszono w Singapurze roboty
fortyfikacyjne, lecz wysłano fachowców do źródeł ropy naftowej w Sarawaku na północo-zachodzie
wyspy Borneo, ażeby zwiększyd tempo produkcji miejscowej. W konferencji na pokładzie «Kentu»
brał osobiście udział Charles Vyner Brooke, biały radża Sarawaku, które oficjalnie stanowi paostwo
niezależne i z tego powodu jest już od dawna przedmiotem żywego zainteresowania Japonii ku
niezadowoleniu Anglii. Radża powrócił do siebie zaopatrzony w rady i obietnice, które go
upoważniały do wypędzenia wszystkich Japooczyków ze swego kraju. Na początku 1934 roku zdawał
się dochodzid do skutku wielki plan b. dowódcy sił zbrojnych w Indiach Holenderskich, gen. Gertha
van Wyka: między Francją, Anglią, Stanami Zjednoczonymi i Holandią miało nastąpid porozumienie co
do współdziałania przeciwko ekspansji japooskiej na Pacyfiku. I wszystko już przemawiało za tym, że
te mocarstwa, o ile przedtem się znów nie poróżnią, będą miały w roku 1936 do swego
rozporządzenia niezdobytą podstawę operacyjną w Singapurze, który będzie stanowił «tarczę
Zachodu».

W ciągu dwóch lat 8.000 kulisów pracowało tam po 12 godzin dziennie. Asygnowano 7,750.000 £,
czyli około 200 milionów złotych, na usprawnienie doków i stoczni w «Old Street», tj. w odnodze
morskiej, mającej szerokośd jednej mili i zasłoniętej górami przed bezpośrednim bombardowaniem,
tudzież na budowę podziemnych zbiorników, mogących pomieścid 250.000 ton benzyny i ropy, a więc
ilości wystarczającej do zaopatrzenia wielkiej floty na okres sześciomiesięczny. Dzieo i noc pracowano
nad ulepszeniem lotniska w Seleter, będącego najpoważniejszym punktem oparcia dla komunikacji
powietrznej, która łączy Londyn z Australią a w niecałe 100 godzin lotu Londyn z Singapurem.
Niebawem Singapur znalazł się w posiadaniu sześciu eskadr lotniczych, zamiast dotychczasowych
dwóch eskadr bombowych i jednej wodnopłatowców. Pod koniec roku 1935 ukooczono budowę
obwarowao nadbrzeżnych w Chonia. Pogłębiono zatoki Keppel i Ved Street, ażeby umożliwid statkom
wojennym o największym tonażu przejazd i zakotwiczenie. Rozszerzono sied dróg żelaznych, które
miały dowozid węgiel syjamski i naftę z paostw malajskich, zbudowano drugą stację nadawczą a
wreszcie ukooczono instalację elektryczną pól minowych, które mogą przeszkodzid wszelkiemu
zbliżeniu się floty nieprzyjacielskiej do Singapuru.

Japonia wiedziała o tym wszystkim a ponadto znała wiele szczegółów, gdyż owe 6,5 miliona jenów,
które od roku 1932 jawnie figurują w budżecie japooskim pod pozycją «secret military fund» (tj.
«tajny fundusz wojskowy»), są tylko drobną cząstką kredytów przeznaczonych na działalnośd
szpiegowską w Singapurze. Japonia widziała niebezpieczeostwo, które literatura japooska pośpieszyła
poddad analizie. Ikenazi Choko pisze, że «Singapur jest murem niebezpieczniejszym od wszelkich
innych na drodze Japonii ku Południowi», a Ishimaru Fudzita - że «z Singapuru uczyniono
najpotężniejszą twierdzę na kuli ziemskiej nie tylko w tym celu, by trzymad pod batem angielskim
ludnośd Indyj i w dalszym ciągu ujarzmiad Indonezję, lecz przede wszystkim, aby udusid Japonię». Do
takich samych wniosków doszli admirałowie i ministrowie japooscy. Wysłano do Singapuru
najdzielniejszych agitatorów, gdyż trudno było Japonii zapomnied o rewolcie krajowców, której
wybuch w roku 1915 zataiła cenzura wojenna a która przybrała tak wielkie rozmiary, że władze
angielskie zmuszone były skorzystad z pomocy pancernika japooskiego, zakotwiczonego właśnie
podówczas w porcie. Wysłani agitatorzy mieli wywoład rozruchy, jak np. bunt na krążowniku
holenderskim «Zeven Provinzien» w roku 1932. albo okryte tajemnicą w Europie trzy bunty na
statkach wschodnio-azjatyckiej eskadry angielskiej w jesieni 1933 r. i akty sabotażu w Hanoi w marcu
1934 r.
Nowe stocznie w porcie są, oczywiście, otoczone :zasiekami z drutu; wstęp do dalszych obwodów jest
wzbroniony; surowo wzbronione jest również robienie zdjęd fotograficznych; samoloty pasażerskie
muszą dokonywad dalekich okrążeo, aby strzec tajemnicy znajdujących się w budowie obwarowao, a
ukooczone forty są tak zamaskowane, że trudno je rozpoznad. Ale istnieje 8.000 robotników-
krajowców, których w braku innych zatrudniono przy tej budowie. Nie podobna przecież znad
przeszłości każdego takiego robotnika. I dlatego do tej rzeszy robotniczej wślizgnęły się setki
szpiegów japooskich.

Singapur, podobnie jak Kanton, posiada olbrzymią kolonię na wodzie: są tam statki i luksusowe łodzie
mieszkalne z drzewa tekowego, a tuż obok kołyszą się czółna, zbite z desek od skrzyo, na których
niejednokrotnie dostrzec można napis: «made in Germany» albo «made in Japan». W tym rojowisku
statków mieszka 7.000 żółtych; o jakimkolwiek nadzorze policyjnym w nieopisanej ciżbie pływającej
dzielnicy miasta nie może byd prawie mowy. Wzdłuż «Singapore Road», kanału żeglownego długości
110 km, istnieje rodzaj miasta na lagunach, składającego się z domów na palach. Miasto zostało
wzniesione przez Malajów, Chioczyków, Japooczyków i Tamilów dla uniknięcia opłaty podatku
gruntowego. Tu ukryje się każdy, komu na tym zależy. A jeśli nawet władze angielskie zdołają
niekiedy pochwycid i uwięzid szpiega japooskiego, to na jego miejsce przychodzi stu innych. Otóż w
grudniu 1934 r. aresztowano pod zarzutem szpiegostwa właściciela kopalni, Japooczyka Nishimurę.
Sprowadzony do biura «Intelligence Service», otruł się strychniną i w ten sposób uniemożliwił
wszelkie badania. Pomimo tego samobójstwa uwięziono jeszcze stu Japooczyków i 34 białych, którzy
rzekomo dostarczyli żółtym materiału szpiegowskiego. Były to, jak się okazało, tylko drobne płotki.
Koła zbliżone do admiralicji mówiły o zamierzonym przez Japooczyków zamachu na skoncentrowaną
wówczas przed Singapurem flotę brytyjską, złożoną z 21 bojowych kolosów, których pozorowany w
czasie dwiczeo atak miał wykazad, iż ta pozycja obronna jest nie do zdobycia. Jednak sam Londyn
musiał przyznad, że nie dowiedziano się niczego pewnego, i te masowe aresztowania nie dopomogły
do wykrycia japooskiej organizacji szpiegowskiej. Zimowe manewry roku 1934 przeprowadzono już z
całkowitym wyłączeniem jawności: na rozjemców wybrano najbardziej zaufanych oficerów
angielskich, a sprawozdanie z manewrów, obejmujące trzy grube zeszyty, przesłano do Londynu
przez najlepszych kurierów na specjalnych aparatach lotniczych. Tylko .garstka admirałów mogła
wiedzied, czy bitwę wygrała teoretycznie obrona, składająca się z floty powietrznej i 4.000 żołnierzy
garnizonu singapurskiego, czy też flota napastnicza i aparaty bombardujące z lotniskowca «Eagle». A
jednak, pomimo tylu środków ostrożności, Tokio zdawało się byd poinformowane o wynikach tych
manewrów.

I zabrano się do zadania Singapurowi ostatecznego ciosu. Tego ciosu nie przewidywał nikt: ani
poważni panowie z najlepszych sfer towarzyskich Singapuru, grupujący się w klubie Tanglin, którzy
mając siebie za białych półbogów byli przekonani, iż angielskie działa, samoloty, radiostacje, suche
doki i zbiorniki benzyny, jak również okręty-kolosy i pola minowe będą ich broniły po wszystkie czasy
przed «żółtym niebezpieczeostwem», ani oficerowie marynarki angielskiej, co w hotelu Van Dycke
zalecali się do pięknych blondynek, a po powrocie na swój statek zasiadali w oficerskim barze. A
tymczasem Japonia zmieniała mapę Azji Wschodniej, zamierzając uczynid z Singapuru, stanowiącego
najpotężniejszą twierdzę białych na Wschodzie, najsłabszy punkt wału obronnego. Słowem, czyniła
przygotowania do budowy Kanału Kra.

Kra jest to mała miejscowośd w Syjamie, od której przyjął nazwę przesmyk, stanowiący najwęższe
miejsce Półwyspu Malakki. Długośd jego wynosi z górą 1.000 km i zasłania on Indie od Wschodu. Przy
Przesmyku Kra zaledwie 42 km oddzielają Ocean Indyjski od Oceanu Spokojnego. Jest to miejsce,
gdzie obfitująca w wodę i mająca 9 m głębokości u ujścia rzeka Pakczan wpada do Zatoki Bengalskiej
na pograniczu Birmy i Syjamu. Tu też ciągnące się wzdłuż przesmyku pasmo górskie przechodzi w
naturalną pochyłośd. Przesmyk Kra jest wymarzonym miejscem do budowy ważnego kanału
morskiego, zwłaszcza że na przeszkodzie ku temu nie stoją ani trudne warunki kraju pustynnego,
jakim jest Suez, ani warunki miejscowości górzystej, jak Panama, gdzie trzeba było robid głębokie
wykopy i budowad kosztowne śluzy. Pod względem technicznym budowa kanału przez Przesmyk Kra
byłaby drobnostką, pod względem finansowym dawałaby większe korzyści niż Suez. Kanał Kra
posiadałby dla komunikacji światowej niezmiernie wielką wartośd, ponieważ zbytecznym stałby się
wówczas objazd półwyspu przez Cieśninę Malakka i droga do Azji Wschodniej byłaby krótsza o 1.000,
1200 a w niektórych przypadkach (np. w podróży do Indochin) nawet o 2.000 km.

Ale budowa tego kanału ściągnęłaby wszystkie statki do jego portów, wskutek czego opustoszałyby
doki w Singapurze; zakupione zaś kosztem blisko 200 milionów złotych armaty przedstawiałyby
wówczas wartośd starego żelastwa. Co jednak ważniejsza, utworzyłby się wyłom w murze, jaki
oddziela najdroższą dla Anglii posiadłośd - Indie od Japonii. Gdyby niezależnie od Singapuru powstał
drugi przejazd ze wschodu na zachód, w dodatku przez kraj niezależny a może nawet znajdujący się w
przyjaznych stosunkach z Japonią, to miałaby ona otwartą drogę do serca posiadłości kolonialnych
rasy białej. Wówczas Tokio pozbyłoby się ciągłych obaw o zatamowanie japooskiego wywozu do
Afryki, Europy i Azji Mniejszej lub o przerwanie przywozu surowców do Japonii.

Syjam mógłby od dawna przekopad ten kanał i bez cudzego kapitału pokryd stosunkowo niewielkie
koszty tej budowy, gdyby w tym przypadku chodziło wyłącznie o korzyści natury gospodarczej, nie zaś
politycznej. Już przed pół wiekiem Syjam zrozumiał, że Kanał Kra przysporzyłby Bangkokowi takie
bogactwa, jakie posiada Singapur, ale nie znajdował sposobu przeciwstawienia się Anglii. Właściwa
nazwa Syjamu brzmi «Müong Thai», co znaczy: «Kraj Ludzi Wolnych». Ale tej wolności Syjam musiał
bronid od XIII stulecia, kiedy powstał z resztek starszych paostw, walcząc z Birmanami, Chioczykami a
ostatnio z Francuzami, którzy pragnęli wcielid to królestwo do swoich posiadłości w Indochinach.
Podówczas na tronie Syjamu zasiadał król Chulalongkorn, piąty Rama, która to godnośd ma świadczyd
o boskim pochodzeniu władców syjamskich. Nazwano go słusznie «wielkim królem», ponieważ
potrafił pozyskad sobie Anglię przeciwko Francji i utrzymad niepodległośd swego kraju w ten sam
sposób, w jaki Abisynia przez sto lat zachowała wolnośd dzięki zazdrości swoich sąsiadów.

Rama V był wielkim dyplomatą a jednocześnie człowiekiem nowoczesnym: sprowadził do Syjamu cały
legion techników, kazał budowad koleje żelazne, drogi bite, linie telegraficzne i porty. Dzięki jego
doradcom, przeważnie Niemcom, Syjam stał się jednym z najnowocześniejszych paostw w Azji. Jako
wielki przyjaciel Niemiec, posłał on swoich synów do korpusu kadetów w Poczdamie. Ceniąc
inżynierów niemieckich potrzebował jednocześnie Anglii, gdyż inwestycje techniczne kosztowały
drogo, a pieniądze na nie pożyczała mu tylko Anglia w mądrym przewidywaniu przyszłości.

Pragnąc, ażeby nie wszyscy jego synowie mieli wychowanie pruskie, i dążąc do utrzymania dobrych
stosunków ze swymi wierzycielami - Anglikami, król Rama V oddał syna z drugiej małżonki na
wychowanie do Anglii, gdzie młody Vajiravudh odbywał studia w uniwersytecie oksfordzkim, po czym
wstąpił do jednego z pułków angielskich. I tak się złożyło, że właśnie ten syn, wychowany w duchu
angielskim, objął w roku 1910 tron po swoim ojcu, który był gorącym sympatykiem Niemców.
Vajiravudh otoczył się angielskimi doradcami i w roku 1917 wypowiedział Niemcom wojnę. A kiedy
umarł w roku 1926, to pozostały po nim długi sięgające 105 milionów czyli pięciokrotnie
przewyższające jego listę cywilną; jego paostwo zaś miało orientację całkowicie angielską. Następcą
jego został Prajadhipok, którego nie wychowywano na króla, a objął władzę tylko z tego powodu, że
w czasie panowania poprzednika powymierali wszyscy jego bracia. Pozostawiwszy u władzy
wszystkich doradców zmarłego króla i pragnąc ich usposobid do siebie przychylnie, Prajadhipok
podwyższył im uposażenia w trójnasób. Jedyną wyrocznią dla niego i jego współpracowników był
Londyn, toteż nie ważył się nawet myśled o Kanale Kra. A cóż w tym czasie robiła Japonia, ta Japonia,
która przecież umie wyciągnąd naukę nie tylko z własnego, lecz i cudzego doświadczenia? Tak,
Japonia pamiętała, w jaki to sposób Stany Zjednoczone weszły w posiadanie tak niebezpiecznego dla
niej Kanału Panamskiego: że inżynier francuski Lesseps zrealizował plan kanału, którego pomysł
zrodził się był już w czasach konkwistadorów a który miał łączyd Ocean Atlantycki z Oceanem
Spokojnym, że tenże Lesseps otrzymał w roku 1878 od republiki Kolumbii koncesję na budowę tego
kanału i że wówczas- Stany Zjednoczone skupiły za grosze wszystkie akcje przedsiębiorstwa
francuskiego a ponadto zapewniły sobie przewagę wojskową na terytorium kanału; kiedy bowiem
Kolumbia nie zgodziła się na odstąpienie pewnej strefy kanału, Stany Zjednoczone swymi knowaniami
wywołały rewolucję w tym kraju, skłoniły Panamę do ogłoszenia swej niepodległości, a po
pośpiesznym uznaniu tej nowej republiki demonstracją swej floty przeszkodziły interwencji rządu w
Bogocie.

W miarę jak Singapur stawał się coraz groźniejszą zaporą, a do Tokio napływały wieści od własnych
szpiegów o nowych lotniskach podziemnych, coraz potężniejszych radiostacjach, o składach
żywnościowych i nowych obwarowaniach, Japonia rozpoczęła w Syjamie taką samą grę, jaką przed
trzydziestu laty prowadziły Stany Zjednoczone w Kolumbii. Kanał Kra musiał byd zbudowany, chodby
wbrew angielskiemu weto i wbrew królowi syjamskiemu, przyjacielowi Anglików.

Król Prajadhipok miał nieprzyjaciół i zawistnych, jak każdy monarcha. Kryzys gospodarczy dał się we
znaki jego krajowi, jak tylu innym, powstało niezadowolenie, jego rząd był obalony dwukrotnie w
ciągu jednego roku, a sam król musiał ratowad się ucieczką w samolocie. Wreszcie w roku 1932 król
był zmuszony przekształcid Syjam w monarchię konstytucyjną. W tym właśnie czasie Japonia
rozpoczęła swą grę. Przede wszystkim więc z wielką zręcznością wzmocniła władzę obecnego
premiera syjamskiego, Phya Phohol, wychowaoca szkoły kadetów w Lichterfelde pod Berlinem i
pozyskała go przeciwko Anglikom. Jednocześnie zaczęła się japooska ofensywa gospodarcza, która w
samym tylko 1934 roku doprowadziła do bankructwa jedenaście starych firm angielskich. Podniosły
się głosy ostrzegawcze. W listopadzie 1934 roku paostwowa «Agence Economique de l'Indochine»
wydrukowała artykuł, w którym napisano: «Firma Mitsui jest obecnie najpoważniejszym domem
handlowym w Bangkoku. Pobierający skromne uposażenie dyrektorowie i urzędnicy tej firmy jadają
przy wspólnym stole, pracują do godziny 1-ej w nocy, nie żałują ani trudu, ani czasu i dzięki temu biją
powoli na głowę swoich konkurentów europejskich, którzy przywykli do wygodnego życia na Dalekim
Wschodzie, do wielu dni świątecznych, do wielkich uposażeo, co ciężkim brzemieniem kładzie się na
kosztach handlowych». W czasie gdy przywóz japooski do Syjamu wzrósł kilkakrotnie, w tym samym
stosunku zmniejszył się przywóz z innych krajów. Tak np. w ciągu roku 1934 przywóz angielski z
23,400.000 tikali (13 tikali = 1 £) spadł do 10,866.000, przywóz Stanów Zjednoczonych z 5,562.000 do
2,732.000, chioski z 6,391.000 do 4,042.000 tikali, gdy Japonia powiększyła swój przywóz z 5,8
miliona w roku 1932 do 18 milionów tikali w roku 1934. Ważniejszymi od przywozu były zakupy, jakie
Japonia czyniła w Syjamie. Tokio, które potrafiło łagodzid ograniczenia imigracyjne Ameryki
Południowej zakupując u niej bawełnę, skóry, kawę i wełnę, a Australię usposobiło do siebie
przyjaźnie umowami o dostawy, pozyskało również sympatię w Syjamie, ponieważ nawet podczas
największego zastoju w interesach zakupiło cynę syjamską, o którą nie ubiegali się Anglicy, mając pod
dostatkiem tego metalu na Półwyspie Malakka, tudzież zamówiło bawełnę. Japooscy kupcy zarabiali
pieniądze w Syjamie, umieli też zjednad sobie przyjaźo miejscowej ludności a jednocześnie coraz
natarczywiej przekonywali władze paostwowe o konieczności budowy Kanału Kra, który przyczyniłby
się w znacznej mierze do poprawy położenia gospodarczego kraju i mógłby za jednym zamachem
usunąd kryzys, napełnid kasy paostwowe i sprowadzid dobrobyt. Robiono przy tym najrozmaitsze
aluzje, które znajdowały potwierdzenie w coraz częstszych wizytach dyplomatycznych. Anglia miała
wiele trosk. Oczywiście, mogła jeszcze nie dopuścid do budowy kanału a nuż jednak Bangkok udzieli
Japonii koncesji na tę budowę? Dotychczas Anglia była pewna Syjamu, toteż nie posiadała na jego
granicy żadnej większej fortecy, a w bliskości Przesmyku Kra nie miała pozycyj obronnych. Juści
wkroczenie wojsk angielskich do Syjamu byłoby drobnostką, ale wojna z Japonią...

Kiedy w listopadzie 1934 roku Tokio udzieliło generałowi Phoholowi niedwuznacznych przyrzeczeo,
ten zaczął działad. I oto obok artykułów o manewrach angielskich w Singapurze dzienniki wszystkich
krajów zaczęły zamieszczad wiadomości o poważnych wstrząsach, jakie przeżywa stare królestwo
syjamskie. Jak donosiła prasa, Phohol otoczył swoimi żołnierzami prezydium rady ministrów, bez
rozlewu krwi zagarnął władzę w swoje ręce, a król Prajadhipok opuścił kraj. Jakoż istotnie wygnany ze
swego kraju król Syjamu, Rama VII, przybył do Londynu w tym samym czasie, kiedy specjalni kurierzy
przywieźli tam zapieczętowane sprawozdanie o upozorowanym zdobyciu Singapuru.

Nikt nie spostrzegł związku pomiędzy tymi wydarzeniami. Nikomu do głowy nie przyszła Panama. Kra
pozostał nazwą, znaną tylko zawodowym geografom. Ale wydział do spraw azjatyckich w angielskim
Foreign Office zrozumiał. I oto rozpoczęła się decydująca walka o Syjam a właściwie o Indie.

Dlaczegóż jednak król Syjamu znalazł w Londynie tak mało zrozumienia dla swych spraw? Dlaczego
flota brytyjska nie odwiozła go z powrotem do kraju? Jest to zagadka, jedna z wielu, jakich pełno w
polityce azjatyckiej. Prajadhipok abdykował w marcu 1935 roku i na tron białego słonia wstąpił jego
siostrzeniec Ananda, który pobierał nauki w Lozannie. Do czasu dojścia młodego króla do
pełnoletności objęła rządy nad 10-milionowym narodem rada regencyjna.

Anglia utraciła jedną placówkę, Japonia zaś pozyskała nową i w dodatku ważną. Już w lutym 1935
roku przybyło do Tokio na przeszkolenie dwunastu oficerów marynarki syjamskiej, a w lecie tegoż
roku angielscy instruktorzy w szkole lotniczej w Menang Prachuab Ghirikan zostali zastąpieni przez
niemieckich i japooskich; coraz więcej kupców japooskich zajmuje pokoje w hotelu Oriental w
Bangkoku i coraz więcej sklepów japooskich powstaje przy ulicy New Road, która jest tym w stolicy
Syjamu, czym Rue de la Paix w Paryżu. Syjam staje się powoli ośrodkiem wytężonej agitacji
japooskiej. Jej daleko sięgające plany zmierzają do połączenia interesów Dalekiego Wschodu z
interesami Japonii i do zjednania dla niej przyjaźni Chin i Indyj tak Brytyjskich, jak i Holenderskich.
Albowiem książę Ayamaro Konoe, jeden z założycieli stowarzyszenia «Wielkiej Azji», nie jest
bynajmniej odosobniony w swojej wierze, iż misja Japonii polega na utworzeniu konfederacji
azjatyckiej, do której miałyby należed wszystkie paostwa tego kontynentu. Wiarę tę podziela z nim
cała Japonia i niektórzy z jej sąsiadów. Nieco odmiennego zdania jest wprawdzie generał Iwane
Mitsui. Utrzymuje on, że nie należy chwytad się wszystkiego naraz i że na początek wystarczyłaby
«żółta» liga japoosko-chiosko-mandżurska, która tworzyłaby blok nie do pogardzenia, bo złożony z
pół miliarda ludzi. Motywuje on swoje zdanie w ten sposób: «Japooczycy, Chioczycy i ludnośd
Mandżurii pochodzą z tego samego pnia mongolskiego i posiadają wspólną religię, wspólne zasady
moralne, wspólną tradycję, a z tego potrójnego związku narodzą się siły, które zrehabilitują
kontynent azjatycki i dopomogą do jego rozwoju». Opublikowane zaś w październiku 1935 roku
«wytyczne» japooskiego ministerium spraw zagranicznych żądają już tylko ścisłej współpracy na
gruncie politycznym i gospodarczym pomiędzy Japonią, Chinami i Mandżukuo46. A jednak te
wszystkie hasła i wytyczne nie zadowalają większości historyków, polityków i wojskowych japooskich:
utrzymują oni, że chociaż ludnośd Japonii wyrosła z pnia Dżyngis-chana, to jednak jej korzenie tkwią
w Indonezji, i że w ludności tej ścierają się dwa światy - mongolski i malajski.

Japonia zagraża dziś zapleczu Singapuru zarówno psychicznie jak i materialnie. Syjam stanowi
niezmierne niebezpieczeostwo dla największej z twierdz morskich jaką jest Singapur dla rasy białej.
Jest on dla Japonii atutem w rozgrywce nie tylko z Anglią, lecz i z Chinami, odkąd bowiem Syjam
zerwał więzy zależności od Chin, między obu paostwami istniały naprężone stosunki, które
przerodziły się w otwartą nienawiśd z chwilą wydania przez rząd syjamski ustawy, zabraniającej
wzbogaconym Chioczykom wychodźstwa z kraju. Gdy na północy Kanał Kra zdaje się przyoblekad w
realne kształty, drżą również podpory Singapuru. Albowiem stanowi on ważny punkt strategiczny
tylko do czasu, dopóki Indie Holenderskie, Sumatra, Jawa, Borneo i Banda znajdują się w rękach
przyjaciół Anglii. Holandia używa wszelkich możliwych środków gwoli wzmocnienia stanowiska rasy
białej naokoło Pacyfiku. Ale i tu ukryty jest wróg wewnętrzny, może o wiele niebezpieczniejszy niż
okręty wojenne i samoloty Japonii.

46 W tych «wytycznych» na pierwszy plan wysuwa się żądanie wspólnej walki z komunizmem i z bojkotem
towarów japooskich.
ROZDZIAŁ DWUNASTY
RZUT OKA NA INDIE HOLENDERSKIE

Japonia na Sumatrze i Jawie.

Indie Holenderskie zajmują powierzchnię prawie dwóch milionów km2 i stanowią kolonię 55 razy
większą od macierzy. Mieszka w nich nieco mniej niż dwierd miliona białych, sześddziesiąt milionów
ludności tubylczej oraz milion przybyszów rasy żółtej. Od początku XVII w. te Wyspy Sundskie są w
posiadaniu Holandii, dla której przedstawiają niezmierną wartośd ze względu na swe bogactwa
naturalne. Wyspy Jawa, Sumatra i Celebes obfitują w węgiel, w szlachetne gatunki drzew, brylanty i
kopalnie złota w Lebongu; rosną tam drzewa oliwne i palmy kokosowe, mak do wyrobu opium i ryż.
W miarę rozwoju przemysłu europejskiego, który potrzebował coraz więcej surowców, kolonie te
stały się jego największą podporą. Pokryły one wkrótce trzecią częśd światowego zapotrzebowania na
kauczuk, zmonopolizowały produkcję kory chinowej, dziś zaś dostarczają rocznie 4 miliony ton ropy,
40.000 t cyny, 17% ogólnej ilości herbaty spożywanej na świecie oraz 80% światowego spożycia
kapoku, 8% cukru i 6% kawy. Obroty handlu Indyj Holenderskich wynosiły w 1875 r. 300 milionów
guldenów a w r. 1929 wzrosły do 2.676 milionów; w tym samym okresie czasu nadwyżka wywozu
podniosła się z 51 do 950 milionów. Jakoż mogło się wydawad, że bogactwo Wysp Sundskich
spoczywa na tak niewzruszonych podstawach jak bogactwo Holandii, zwłaszcza że ich gospodarka
prowadzona jest lepiej niż w wielu innych posiadłościach rasy białej i że we wszystkich wojnach
zajmowały stanowiska neutralne.

Ale nastąpił kryzys w spożyciu surowców, a spadek cen w latach 1929-34 szczególnie odczuły właśnie
Indie Holenderskie i to tym boleśniej, że ich zyski podczas wojny światowej dochodziły do zgoła
zawrotnych sum. Wszystko tam było zakrojone na wielką skalą, na produkcję masową, toteż zdawało
się, że ten złoty okres, potrwa na wieki. Nawet kiedy nadwyżka wywozu, która w r. 1925 wynosiła 950
milionów guldenów, spadła w r. 1929 do 322 milionów, wierzono, iż jest to tylko przejściowe zatkanie
rynków i dlatego w dalszym ciągu racjonalizowano produkcję i budowano nowe składy dla nie
mających zbytu zapasów. Wówczas to w r. 1931 wywóz spadł do 608 milionów guldenów zamiast
1.166 milionów w r. 1929, a nadwyżka wywozu zmniejszyła się do 194 mil. guld. czyli do 1/5 sumy,
osiągniętej w czasie wojny światowej. Było to ostateczną klęską dla licznej rzeszy plantatorów.
Tysiące ich w ciągu kilku miesięcy straciły cały majątek, wydarty pracą długiego życia dziewiczym
lasom Sumatry lub jawaoskim dżunglom i bagnom. Miliony krajowców, którzy zająwszy się w latach
wojny handlem hurtowym doszli do majątku i do posiadania własnych jachtów, jak również miliony
robotników, którzy dzięki utrzymującym się przez dziesiątki lat wysokim cenom surowców przywykli
do zarobków hiperamerykaoskich - całe to nagle zbiedniałe mrowie ludzkie powróciło do dawnego
swego zajęcia kulisów. Gdy biali zużywali swoją energię na walkę z zagrażającą im niechybną ruiną,
ludnośd miejscowa zaczęła się buntowad, upatrując w Holandii jedyną sprawczynię swej niedoli.
Toteż kiedy Japonia przystąpiła do ofensywy gospodarczej, pierwszą jej, psychicznie i materialnie
najbardziej przygotowaną, ofiarą stały się Indie Holenderskie. Przewóz towarów holenderskich z
Amsterdamu do Batawii trwa 39 dni, gdy z Jokohamy tylko 15.

Gulden holenderski oparty jest na parytecie złota, a jen zdewaluowany. Dlatego też wyroby japooskie
już tylko z powodu różnicy kursu są o 60% taosze od holenderskich.
Płace w Holandii należą do najwyższych na świecie, natomiast w Japonii są one niższe niż w
którymkolwiek z paostw cywilizowanych. W tym leży przyczyna, dla której walka ekonomiczna
między Japonią a Indiami Holenderskimi musiała byd od samego początku nierówna.

Ze wszystkich kolonii Jawa i Sumatra posiadają najlepsze szpitale, najlepsze mieszkania robotnicze
oraz najdoskonalsze urządzenia socjalne i higieniczne; fabryki i magazyny są tam niekiedy bardziej
nowoczesne niż w Stanach Zjednoczonych. Zbudowano tam wspaniałe drogi bite i koleje żelazne o
długości 7.000 km, rozszerzono na wielką skalę porty, a wszystko to pochłonęło wiele pieniędzy i z
najskromniejszego Jawaoczyka uczyniło pewnego siebie małego mieszczucha. I oto obecnie w Indiach
Holenderskich niszczeje trzcina cukrowa, ponieważ prawo holenderskie zapewnia robotnikowi
rolnemu płacę, która mu wystarcza na utrzymanie, gdy na Formozie nie istnieje ustawodawstwo
robotnicze; również nie ma zbytu jedwab jawaoski, ponieważ mieszkaocy Jawy przyzwyczaili się od
dziesiątków lat do lepszego życia i nazywają głodowymi płace, które japooskiemu robotnikowi
wydawałyby się szczytem bogactwa.

Ażeby złagodzid niedolę i uniemożliwid lichwę, rząd holenderski założył we wszystkich swoich
koloniach lombardy. Można w nich otrzymad pod zastaw roweru pożyczkę w wysokości 20 zł, a
tymczasem w Surabai i Batawii nowy rower japooskiego pochodzenia kosztuje tylko 8 i pół złotego.
Podatki, świadczenia socjalne i płace robotnicze obciążają każdy metr holenderskiej drukowanej
materii bawełnianej kosztem 1 zł, Japooczycy zaś sprzedają ten sam towar po 25 do 33 gr za metr
włącznie z cłem i opłatą przewozową. Z tych powodów Japonia już w r. 1932 stanęła na czele
dostawców jawaoskich i wyrugowała Holandię, której udział w zaopatrywaniu własnej kolonii spadł
do 15,75% ogólnego przywozu. W r. 1934 udział Holandii w przywozie na Jawę zmniejszył się do
12,9%, udział zaś Japonii wzrósł do 31,6%, tzn. podwoił się w porównaniu z r. 1931. Co się tyczy
wywozu z Indyj Holenderskich, to kraj macierzysty w r. 1934 wziął od swej kolonii 27,2%, a zatem
więcej niż w r. 1931 (20,7%), natomiast wywóz do Japonii spadł z 4,3% w r. 1931 do 3,6% w r. 193447.
Import Stanów Zjednoczonych do Indyj Holenderskich wynosił w r. 1930 jeszcze 11%, a w r. 1933
spadł do 5%. Zakłady General Motors w Batawii, produkujące 40 samochodów dziennie, zostały
unieruchomione, ponieważ Japooczycy zaczęli sprzedawad swoje samochody po 56 funt. szterl.
Wartośd importowanych towarów francuskich wynosiła w r. 1932 tylko 3,6 mil. guldenów, gdy w
1930 r. - 8,3 miliona, bowiem Japonia wyrabia «artykuły paryskie», mydła i perfumy, które podobają
się krajowcom bardziej niż oryginalne francuskie.

W tym stanie rzeczy wielkie holenderskie firmy importowe, które zdołały przetrzymad «kryzys, szybko
zmieniły taktykę, mianowicie przestały zwalczad Japooczyków, zawiesiły swoje interesy w Europie,
założyły biura zakupów w Japonii i obwieściły światu, że firmy japooskie załatwiają zlecenia w
najkrótszym czasie, że gatunek towarów japooskich jest wyśmienity i że klienci będą lepiej obsłużeni
przez Japonię niż przez Europę. Jak widzimy, firmy holenderskie paktowały z wrogiem. A Holandia
przyglądała się temu nie przedsiębiorąc żadnych środków przeciw konkurencji japooskiej, wahając się
i jakby wyczekując dalszego rozwoju tej akcji; tymczasem świadome celu Tokio pracowało dalej,
Japooczycy zaś coraz częściej zaczęli nazywad Indie Holenderskie «Indonezją», który to wyraz ukuli
teoretycy komunistyczni, i za przykładem Rosjan określad je jako «pomost między Europą i Azją».
Bucharin, Stalin i Radek oświadczają, że «wynikiem oswobodzenia Indonezji będzie wolnośd kolonii

47 Japonia, której import w r. 1913 wynosił 1,7% ogólnego importu Indyj Holenderskich, a w r. 1929 już 10,9%,
wywiozła tam w r. 1931 towarów za 63,450.000 jenów, czyli 5,52% swego ogólnego eksportu, w r. 1932 za
100,251.000 jenów (7,11%), a w r. 1934 za 158,180.000 jenów.
azjatyckich», Japooczycy zaś są przekonani, że gospodarcze wywalczanie sobie przejścia przez ten
«pomost» zapewni im przewagę na rynkach całej Azji a może nawet całego świata. W tym też celu
wzmogli swój wywóz. I gdy Holandia nie przestała ponosid wszystkich kosztów administracji swoich
kolonii, jak również wszystkich ciężarów i odpowiedzialności, to głównymi tych kolonii użytkownikami
stali się stopniowo Japooczycy a nie przemysłowcy holenderscy, których podatkom i kapitałom
kolonie te zawdzięczają swe istnienie. Indie Holenderskie stanowią typowy i groźny obraz losu, jaki
oczekuje Europę, jeśli nasza polityka gospodarcza nie ulegnie szybkiej zmianie i jeśli nie będzie
zahamowany pochód Japonii na drodze gospodarczego podboju świata.

To niebezpieczeostwo zrozumiał rząd w Hadze i kiedy w r. 1934 japooski przywóz do Indyj


Holenderskich podniósł się znowu o dalsze 58% i osiągnął sumę 158 milionów jenów, Holendrzy
rozpoczęli atak ze swej strony. Rzekomo na podstawie zapewnienia Londynu o gotowości
zakupywania surowców mocno zahamowano przywóz japooski do posiadłości holenderskich. W
czerwcu 1934 r. została zwołana do Batawii holendersko-japooska narada gospodarcza, ale już z góry
skazana była na niepowodzenie. Układy przerwano po 11 miesiącach zażartych walk. Kiedy Holendrzy
zamierzali nie tylko ograniczyd przywóz towarów japooskich, lecz jednocześnie zastosowali środki,
które naraziły na stratę żeglugę japooską i zagrozili wydaleniem 7.000 zamieszkałych w Indiach
Holenderskich kupców, obywateli kraju Wschodu Słooca, Japonia nie zgodziła się dostarczad towarów
w zamian za cukier, gdyż sama posiada dostateczną jego ilośd na Formozie. Doszło do wojny celnej. A
w r. 1935 złożono parlamentowi projekt rozporządzenia o utworzeniu kontroli handlu w Indiach
Holenderskich. Rozporządzenie zatwierdzono i uchwalono założyd «centrale przywozu kryzysowego»,
która posiada prawo regulowania cen, sama zakupuje wszystkie towary, po czym przekazuje je
posiadaczom pozwolenia na prowadzenie handlu. Ci kupcy, wśród których nie ma oczywiście ani
jednego Japooczyka, są obowiązani sprzedawad towar po cenach ustanowionych przez rząd.
Osiągnięte przez centralę przywozu zyski umożliwiają sprzedaż po cenie kosztu pewnych artykułów
pierwszej potrzeby najbiedniejszym warstwom ludności. Tak więc i zainteresowana strona nauczyła
się wreszcie planowości od japooskiej planowej ekspansji gospodarczej. Ale stąd powstało nowe
niebezpieczeostwo: niezadowolenie wewnątrz kolonij i groźne militarne ataki z zewnątrz.

Z powodu swojej taniości towary japooskie były dostępne dla biednego kulisa: mógł sobie kupid
obuwie, nowe ubranie lub rower. Toteż centrala przywozu stała się w krótkim czasie solą w oku mas
ludności. Przepowiednia japooskiego ministerium wojny w orędziu z lutego 1935 r. ziściła się już w
pół roku później w Indiach Holenderskich i Japonię zaczęto teraz uważad za przyjaciela biednych,
Holendrów zaś za chciwych wyzyskiwaczy, którzy odbierali swoim kolorowym poddanym
najpotrzebniejsze środki utrzymania, byle tylko doprowadzid konkurenta do ruiny. Kiedy konferencja
w Batawii spełzła na niczym, japooskie cechy eksportowe postanowiły wstrzymad w ogóle wywóz do
kolonii holenderskich. A ponieważ wszystkie tanie wyroby porcelanowe i wszystkie towary
bawełniane, jakie sprzedawano w tych koloniach, pochodziły z Japonii, przeto w krótkim czasie
towarów tych zabrakło. Cztery japooskie towarzystwa okrętowe, zaangażowane w przewozie do Indyj
Holenderskich, weszły w zmowę z eksporterami, co pociągnęło za sobą ruinę holenderskiej «Java-
Japan Lijn», gdyż uniemożliwiło transport towarów japooskich na statkach holenderskich. Brak
towarów i zwyżka cen wywołały, rzecz prosta, groźne objawy niezadowolenia. Już na początku 1934
r. a następnie w związku z demonstracjami, jakie odbyły się w sierpniu tegoż roku z powodu rokowao
japoosko-holenderskich, policja uwięziła wszystkich przywódców jawaoskiego stronnictwa
narodowego, które jednak nie przerwało swojej działalności i w dalszym ciągu rozpowszechniało
wśród zrewoltowanych krajowców na Sumatrze i na Celebesie ulotki, drukowane w narzeczu
malajskim, odgrywającym rolę esperanta na Oceanie Indyjskim. A kiedy następnie niektóre ceny w
ciągu jednej doby podskoczyły o 80-140%, fala nienawiści ogarnęła wszystkie 40 szczepów
Archipelagu Indyjskiego i nie było to już tylko wołanie o wolnośd; we wrześniu i październiku r. 1935
na samej tylko Jawie i Borneo zamordowano 21 urzędników holenderskich. Groziło
niebezpieczeostwo wybuchu powstania.

Ale co będzie, jeśli nacjonaliści w Indiach Holenderskich dopną swego celu i jeśli uda im się wypędzid
Holendrów ze swoich wysp? Co do tego zgodni są zarówno biali jak i wielu przywódców krajowych, a
mianowicie: owe 40 narodów i szczepów Archipelagu Indyjskiego, których terytoria i prawa nie są
wyraźnie określone, wznowią między sobą walki bratobójcze, jakie dawniej dziesiątkowały Malajów i
tak ich osłabiły, że «obce jarzmo» stało się nieuniknione. Wszystkie te narody buntują się przeciwko
białym, lecz same nie są zgodne w swoich planach na przyszłośd a nawet co do języka wykładowego
w swoich szkołach. Obok narzecza miejscowego wykłady w szkołach holenderskich są prowadzone
również w języku malajskim, jako najbardziej rozpowszechnionym i łatwiejszym do nauczenia niż
jawaoski lub języki szczepów Menang Kabau, Bali czy Buginezów, nie mówiąc już o rozmaitych
narzeczach tubylców. Nacjonaliści krajowi rozprawiają bez kooca nad pytaniem, czy tę metodę
nauczania należałoby stosowad nadal, czy też ją zarzucid, jak również - gdzie miałby swą siedzibę
parlament, który pragną powoład do życia. Poza tym nacjonaliści z Sumatry i Celebesu oraz
nacjonaliści z Bali i Jawy stale wymyślają sobie od zdrajców.

Przy całej sympatii dla «uciśnionych» i całkowitym poszanowaniu wolności nie podobna jednak
zaprzeczyd, że po jarzmie» holenderskim przyszłoby niezwłocznie inne, gdyż bez «ciemiężcy» „Wyspy
Sundskie popadną w chaos. Kto zaś byłby nowym panem tych wysp, o tem nikt, zdaje się, nie wątpi:
byłaby nim Japonia.

Rządy japooskie w Indiach Holenderskich nie spotkałyby się z sympatią ani Chioczyków, ani Malajów,
ani miejscowych Arabów. Ale nie chodzi tu o uczucia, lecz o olbrzymie terytoria zbytu, o kolosalne
zasoby surowców i o opanowanie szlaków morskich, które łączą Japonię z Południem i z rynkami
Europy, Indyj i Afryki. Dopóki to było możliwe, Japonia postępowała według zasady amerykaoskiej:
żadnych aneksji, mało kolonii, ale za to panowanie gospodarcze, żadnych osłabiających wojen,
żadnych podbojów terytorialnych, o ile dałoby się tego wszystkiego uniknąd.

Prawdopodobnie jednak Japonia nie uniknie starcia, ponieważ dziś Holandia wie tak samo dobrze jak
Anglia, że wojna gospodarcza sprowadza większe zniszczenie niż walka orężna.

Japonia wywozi, ponieważ cierpi głód, i dlatego sprzedaje wyroby swego przemysłu Jawaoczykom,
Malajom, Hindusom i Chioczykom, że jej ludnośd musi żyd. Kiedy jednak będą zagrodzone drogi
morskie na Singapur i Batawię i kiedy zostanie szczelnie zamknięty dostęp do angielskich,
holenderskich, amerykaoskich i francuskich stref wpływów, wówczas wojna stanie się nieuniknioną.
Wie o tym cały świat i nieraz o tym mówią najbardziej wpływowi kierownicy japooskiej nawy
paostwowej. Japonia jest głęboko przekonana, że cała jej polityka ma jedynie na celu obronę
własnego życia. Ale tak samo myślą Holandia i Anglia, i one bowiem, umacniając swoje pozycje
morskie i broniąc się przed przywozem japooskim, czynią to «w obronie własnego istnienia».
Położenie wydaje się bez wyjścia i nikt nie widzi innego rozwiązania jak tylko wojnę. I dlatego Anglicy
wciąż wydają miliony na obwarowanie Singapuru, a Holendrzy przekształcają Surabaję, duże miasto
wschodniej części Jawy, na pierwszorzędny port wojenny w Azji; powołano też do służby wielu
niemieckich specjalistów i lotników, którzy reorganizują holenderskie lotnictwo kolonialne. W Surabai
powstają nowe doki i stocznie oraz budowane są olbrzymie zbiorniki na benzynę i ropę dla floty. A
jakaż jest załoga tej floty? Kiedy w r. 1932 przyjechałem na Jawę, w miejscowej stoczni znajdował się
krążownik «De Zeven Provincien» ze zburzonym mostkiem kapitaoskim i olbrzymimi otworami w
pokładzie; tego zniszczenia dokonały samoloty bombardujące, które po całodziennym pościgu i po
zabiciu 23 marynarzy zatrzymały ten zbuntowany okręt. Wygląda to na symbol...

W Surabai znajdują się również nowe łodzie podwodne. «Ale co może zrobid Japooczykom tych kilka
łodzi a nawet łodzie angielskie i amerykaoskie?» - powiedział mi jeden z najwybitniejszych w Holandii
specjalistów morskich. «Japooskie łodzie podwodne mają przewagę nad podobnymi łodziami innych
narodów. Wiedzą o tym dobrze Anglicy i Amerykanie».

Generał Gerth van Wyk, dowódca sił zbrojnych w koloniach holenderskich, oświadcza: «Sądzę, iż w
razie wybuchu wojny między Japonią i samymi tylko Stanami Zjednoczonymi zwycięstwo przechyli się
na stronę Japonii. Jedynie wspólne wystąpienie Wielkiej Brytanii, Francji, Stanów Zjednoczonych i
Holandii mogłoby powstrzymad Japonię, której fortel wojenny polega na tym, by każdego przeciwnika
zwalczad oddzielnie».

Jak z tego widad, nawet sami twórcy tych kosztownych, ciągnących się na wiele kilometrów,
nadbrzeży z granitu i stali oraz tych wszystkich zbiorników, lotnisk, fortów i składów amunicji w
Surabai zdają się niezbyt dowierzad swemu dziełu na wypadek otwartego starcia.

W walce gospodarczej o Azję Japonia ma przewagę nad mocarstwami rasy białej. Sprzedaje ona od r.
1933 więcej towarów bawełnianych niż Anglia, która przez setki lat zajmowała czołowe stanowisko w
tej gałęzi handlu; wzrósł też wybitnie japooski przywóz do Persji i Abisynii, a japooskie towary
wypierają wyroby europejskie i amerykaoskie w Indiach i na Sumatrze, na Jawie, w Brazylii i w
Nikaragui.

A jeśli Japonia zwycięży również w otwartej walce orężnej?

Filipiny są stracone; mieszanina narodów na Wyspach Hawajskich kryje w sobie poważne


niebezpieczeostwo; działa Singapuru mogą utracid wszelką wartośd z chwilą urzeczywistnienia
budowy Kanału Kra, a z piersi sześddziesięciu milionów tubylców w Indiach Holenderskich wyrywa się
na cały świat głośny okrzyk, w którym brzmi groźba wypędzenia garstki «ciemiężców». Pozycje
obronne rasy białej naokoło Pacyfiku zbutwiały, zbutwiały psychicznie a zwłaszcza gospodarczo, z
wyjątkiem jednej. Tą jedyną pozycją jest Australia, zbyt mocna Australia. Żyje ona w odosobnieniu od
całej reszty świata; ten olbrzymi szmat naszego globu jest pusty, jego bogactwa naturalne są
niewyzyskane. Chciano uczynid z Australii raj zaledwie dla sześciu milionów ludzi, gdy wokoło niej
miliard ludzi łaknie przestrzeni i chleba. Czy można by ocalid Europę poświęcając dla niej Australię?
ROZDZIAŁ TRZYNASTY
AUSTRALIA DLA JAPONII

Próżnia na Oceanie Spokojnym.

Kiedy okręt wpływa do portu Jackson, najpiękniejszej na świecie przystani Sydneyu, rzuca się przede
wszystkim w oczy olbrzymi most, najdroższy na kuli ziemskiej. Następnie podróżnik jedzie ulicami, na
których rojno od luksusowych samochodów, przejeżdża obok pałaców z marmuru, przygląda się
drapaczom chmur przy ulicach Pitta, Jerzego lub Castlereagha, podziwia olbrzymie i świetnie
utrzymane parki, świątynie gotyckie, wspaniałe domy podmiejskie i bogactwo dzielnic willowych
Manly lub Coogee. Sydney jest miastem bardzo pięknym i okazałym. Ma oblicze stolicy. Ale z
miastem Sydney to tak jak z niektórymi domami w Teheranie lub gmachami w Ameryce Południowej:
mają fasady o jedno lub dwa piętra wyższe niż właściwy gmach i robią wrażenie sześciopiętrowych,
gdy w rzeczywistości posiadają tylko cztery piętra. I Sydney ze swoim milionem mieszkaoców tylko
pozornie reprezentuje kontynent, pełny ludzi i tętniący pracą. W istocie zaś w jego zapleczu
rozpościerają się tylko bezludne pustkowia i niesłychanie bogaty, lecz całkowicie niewyzyskany kraj,
w którym mieszka zaledwie sześd milionów ludności, gdy starczyłoby miejsca dla setek milionów.
Owa próżnia, jaką przedstawia ten najmniejszy z kontynentów, stanowi niezmierne
niebezpieczeostwo z punktu widzenia polityki światowej. Australia jest nader słabą ostoją rasy białej
pośrodku olbrzymiego obszaru zainteresowao narodów żółtych. Należałoby bądź jej poniechad, bądź
ją wzmocnid, ale obie ewentualności wydają się jednakowo niemożliwe do wykonania.

Pierwszą rzeczą, jaka wpada w oczy cudzoziemca przybywającego do Japonii, są taksówki


obsługiwane przez dwóch ludzi i chłopcy po dwóch sprzedający jedną gazetę. Jest to widomym
świadectwem wielkiego przeludnienia imperium wyspiarskiego.

A pierwszym obrazkiem, jaki dostrzega cudzoziemiec w Australii, są otyli i dobroduszni robotnicy


portowi w starszym wieku. Policzą sumiennie deski, zanim je przymocują do żórawia, ponieważ
związek, do którego należą, nie pozwala im się przepracowywad. W okolicach zaś środkowych
Australii dziwne wrażenie sprawiają miasta oddalone od siebie o setki kilometrów a składające się
zaledwie z dwóch domów - hotelu i urzędu telegraficznego.

Przyjeżdżamy do Canberra, stolicy Związku Federalnego. Wybudowano ją w r. 1913 na pustkowiu w


dolinie Alp Australijskich pomiędzy Melburnem i Sydneyem w tym celu, by nie sprawiad przykrości
poszczególnym paostwom Związku, z których każde pragnęło mied swoje miasto stołeczne.
Uwypuklają się tu w większej jeszcze mierze specyficzne warunki australijskie. Mały dworzec jest
położony wśród pól. Po dwudziestu minutach jazdy omnibusem docieramy do pierwszego bloku
domów. I znów jedziemy polami dwadzieścia minut, aż wreszcie dostrzegamy wspaniały hotel.
Jeszcze pięd minut drogi i stajemy przed parlamentem, a po nowych pięciu minutach mamy przed
sobą biura ministrów. Pomiędzy jednym i drugim gmachem - pustkowie, przecięte jaskrawo
oświetlonymi ulicami z jezdnią asfaltową. Stolica Australii, mimo silnej agitacji, liczy dziś zaledwie
10.000 mieszkaoców. Została zakrojona na tak fantastyczną skalę, że i za dwieście lat nie będzie
całkowicie zabudowana. Mieszkaocy stolicy czują się w niej zbłąkani, jak zresztą wszędzie na tym
olbrzymim kontynencie, którego mapa zawiera więcej białych miejsc niż jakakolwiek inna i w którego
głębi żyją dziś jeszcze ludzie i epoki kamiennej; kontynent ten produkuje najlepszą wełnę, najlepsze
mięso na świecie, jest rajem dla związków robotniczych i kościołów, ale jest jednocześnie najbardziej
zadłużonym paostwem na świecie48, jest kolonią bez kolonistów, która jednak wypłacała w r. 1935
zasiłki 700.000 bezrobotnych na niecałe sześd milionów ludności. Przed wielu milionami lat, w epoce
triasowej, Australia odpadła od innych kontynentów i stała się wyspą z własną fauną i swoistymi
mieszkaocami pierwotnymi. Dzisiejsi panowie tej wielkiej wyspy robią wrażenie, jak gdyby pragnęli
utrzymad nadal ten stan całkowitego odosobnienia, jak gdyby wciąż jeszcze Australia miała pozostad
tylko dla nich rajem, niedostępnym dla otaczających go zewsząd zgłodniałych mas ludzkich,
stłoczonych na małej przestrzeni.

Tylko 17% powierzchni Japonii nadaje się do uprawy, tzn. szósta częśd kraju mniejszego od Niemiec, a
tymczasem Australia, 16 razy większa od Niemiec, ma urodzajnej gleby co najmniej 69%, czyli cztery
szóste ogólnej powierzchni. Na jeden kilometr kwadratowy ziemi zdatnej pod uprawę przypada w
Japonii 1.000 a w najbliższej okolicy Tokio nawet 2.600 mieszkaoców, na Jawie 277, w Azji

48
Dług Związku Federalnego wynosi prawie 500 milionów £, do tego dochodzą długi poszczególnych krajów
związkowych w ogólnej sumie 650 milionów £.
Wschodniej 92, w całej zaś Australii 0,7, a 1 mieszkaniec na 3.000 km2 na terytoriach północnych,
które nie są wyłącznie pokryte pustynią.

Wszystkie kraje na wybrzeżach Pacyfiku są przeludnione, a tymczasem cały ląd australijski pozostaje
niemal bezludny i szczelnie zamknięty dla imigracji i osadnictwa drakooskimi przepisami. Czyż wobec
tego można się dziwid Japonii, że przemocą próbuje postawid stopę na tym lądzie? I cóż w tym
dziwnego, że Chioczycy pragną ukradkiem przemycid się do Australii, że w ciągu jednego roku 1933
wynikły z tego powodu trzy skandaliczne afery w porcie Darwina, że musiano zwolnid 34 oficerów z
urzędu emigracyjnego, ponieważ byli przekupieni przez żółtych?

Gdy dziewięd dziesiątych Australii leży odłogiem, a zaludnienie tego wielkiego i urodzajnego lądu jest
mniejsze od zaludnienia małej Belgii, doktryna Monroego lub nienawiśd rasowa zamykają na
jałowych wyspach wulkanicznych naród najpracowitszy, najpłodniejszy i najbardziej uprzemysłowiony
spośród narodów rasy żółtej.

Czyż wobec tego nie jest rzeczą naturalną, że Japonia buntuje się przeciwko temu i że zażądała dla
siebie całej północnej części Australii jeszcze w czasie tajnych rokowao o pomoc jej floty w
Dardanelach a następnie o pomoc przeciwko Sowietom? Polityk angielski Fleetwood Chiddell
proponował zgodzid się na żądanie Japonii odstąpienia jej Australii północnej gwoli uniknięcia wojen
w przyszłości a przede wszystkim w celu uratowania południowej części tego lądu dla rasy białej... Ale
ten wniosek spotkał się z wybuchami wściekłości i z gromkim «nigdy!» od Londynu do Saint Johns, od
Melburnu do Capetownu. Jeśli w całej Australii wciąż mówi się o żółtym niebezpieczeostwie, to nie
jest ono bynajmniej urojone i odległe w czasie. Ale nic się tam nie robi, by to niebezpieczeostwo
oddalid. Australia pokłada ufnośd we flocie angielskiej, ale nie wpuszcza już do siebie nawet
kolonistów angielskich. Przecież o pozór nie trudno: to bezrobocie, to nędza gospodarcza... Więc po
cóż tu jeszcze brad bezrobotnych Anglików? A oto w jak dziwaczny sposób bywa interpretowany
jeden z paragrafów ustawy o imigracji do Australii: wymaga on, by nowego przybysza poddawano
egzaminowi z inteligencji. A ponieważ ustawa nie określa wyraźnie, w jakim języku powinien się
odbywad egzamin, przeto taki przybysz otrzymuje do napisania temat w obcym mu języku; np.
Anglikowi każą pisad wypracowanie po francusku, a Niemca zmuszają do napisania dyktanda po
japoosku. Skutek jest ten, że Australia pozostaje wciąż krajem sześciu milionów białych, zamkniętym
dla kolonizacji, która przecież zaczęła się na tym lądzie od zabijania tubylców. W Tasmanii nie ma już
od r. 1876 ani jednego pierwotnego krajowca, w Wiktorii jest ich jeszcze 55-ciu, a w Nowej
Południowej Walii 1.197-miu. Poza tym na całym tym wielkim lądzie mieszka co najwyżej 50.000
murzynów australijskich. Cała północ Australii posiada klimat zwrotnikowy; panują tam większe upały
niż w Afryce Południowej, to też białym trudno wykonywad w tych warunkach jakąkolwiek robotę
właściwą koloniom. A tymczasem nie ma krajowców i nie są wpuszczani murzyni lub żółci, którzy
mogliby tu pracowad. Oto dlaczego ta częśd Australii pozostaje pustynią, gdy powinnaby byd krajem
urodzajnym, i to jest powodem, że cyna, miedź i ropa naftowa nie są tam eksploatowane. Bo i po co,
skoro bez tych kłopotów żyło się tam lepiej i przyjemniej niż gdziekolwiek na kuli ziemskiej.

Australijczyk jest wytrwały i może pracowad. Ale w jakim celu? Każda praczka miała tu swój
samochód, każdy robotnik wiedział, że będzie miał utrzymanie nawet w późnej starości. Kiedy
budowano most w Sydney, płaca robotników przy nitowaniu przęseł rosła z każdym metrem, w miarę
jak wznosiły się w górę dźwigary. Otrzymywali oni jeden funt szterlingów za godzinę i dlatego most
ten jest nie tylko olbrzymi, lecz i najdroższy na świecie.
Ustosunkowanie się do życia Australii jest, byd może, idealne: mało ludzi, dużo miejsca, nie ma
obłędnej produkcji, nie ma piekielnego tempa pracy, a jest tylko spokojne bytowanie. Owszem, jest i
demokracja, i równośd obywatelska, ale przede wszystkim wygodne życie dla wszystkich. Dziś jeszcze
mimo ostrego kryzysu nie istnieje służba domowa; widziałem ministra, który sam sobie czyścił
obuwie, i milionerki, które same rozwieszały w ogrodzie wypraną bieliznę. Skądinąd zaś nie uważa się
tu za wykolejenie życiowe, jeśli syn znakomitego lekarza jest robotnikiem w kopalni ołowiu, lub jeśli
syn oficera wyższej szarży pełni funkcje konduktora tramwajowego.

Dziś Australia nie jest już tak izolowana jak dawniej i nie może byd rajem tylko dla siebie. Do Australii i
do Pacyfiku, jak zresztą do większości spraw życiowych ma zastosowanie prawo naczyo połączonych.
Australia jest na Oceanie Spokojnym próżnią, która prowokuje koniecznośd wtargnięcia rasy żółtej.
Musi się przystosowad i albo sama obniżyd swój standart życia, albo też inni muszą go podnieśd, a
wreszcie musi zmienid swój stosunek do kryzysu, czego nie uczyniła dotychczas. Wprawdzie spadek
cen wełny i martwota na giełdach europejskich zmieniły oblicze tego lądu, ale nie uczyniły go
przyjaźniejszym, lecz jeszcze bardziej zamkniętym w sobie. W stosunku do zaludnienia Australia
posiada obecnie największą ilośd samolotów prywatnych na świecie. Jej mieszkaocy przeskoczyli
wszystkie stopnie rozwoju i wprost od wozu zaprzężonego w woły dorwali się do samolotów. Koleje
żelazne są budowane tam jedynie w celu zatrudnienia bezrobotnych. Wszystkie koleje w Australii
przynoszą straty, gdyż nie nadają się dla tego lądu. Np. tylko dwa razy na miesiąc odchodzi pociąg z
Adelajdy na północ do Oodnadatta, ale i ten jest pusty. Każdy większy osadnik ma własny samolot,
ale go teraz już nie używa, gdyż ubezpieczenie i materiały pędne stały się dla niego zbyt drogie. Kupił
maszyny do strzyżenia owiec, ale z nich nie korzysta, skoro taniej wypada wynajęcie wędrownych
postrzygaczy niż opłacanie specjalistów, koszt prądu elektrycznego i naprawy skomplikowanych
maszyn. Ci wędrowni postrzygacze rekrutują się spośród bezrobotnych mieszkaoców miast; mają oni
przeważnie tak słabe pojęcie o strzyżeniu owiec, że nie podobna bez odrazy przyglądad się ich pracy.
Dwudziestu lub trzydziestu takich dzikich nicponiów spędza brutalnie owce do zagrody, po czym
każdy ściska głowę zwierzęcia między kolanami i na ślepo zapuszcza nożyce w grubą na centymetr
wełnę. W powietrzu unosi się wstrętny odór tych zwierząt, od którego postrzygacze po kilku
godzinach pracy dostają zawrotu głowy, a upał odbiera resztkę rozsądku. W tym usposobieniu
robotnik wbija niekiedy nożyce w ciało - zwierzęcia i zadaje mu takie rany, że często trzeba je dobid,
lub też dusi je swoimi kolanami. A rezultat - ubytek w trzodzie, zła wełna i zardzewiałe maszyny.

Gorzej jednak, że wskutek spadku cen wełny zaczęto w wielu okolicach Australii sprzedawad zamiast
niej skórki królików, największych wrogów hodowli owiec. Dzikie króliki były zawsze plagą rolnictwa
australijskiego, gdyż wyrządzały olbrzymie szkody na pastwiskach. Ażeby je wytępid, sprowadzono do
Nowej Zelandii i Nowej Południowej Walii fretki (gatunek łasicy - przyp. tłum.), które są w Europie
najzaciętszymi wrogami królików. Tu jednak dziwnym zbiegiem okoliczności fretki zawarły przyjaźo z
tymi gryzoniami i wspólnie zaczęły tępid ptactwo, pożerad kiwi i inne. Z tego obrotu rzeczy byli
zadowoleni liczni osadnicy australijscy, kiedy bowiem przyszedł kryzys, zaczęli łowid króliki, zdartą z
nich skórę sprzedawali fabrykom kapeluszy a mięso odrzucali. Powstało wiele «królikarni», zwłaszcza
na Tasmanii, gdzie w r. 1934 zaniechano z tego powodu uprawy na 5.000 akrach urodzajnej ziemi.
Zakładano natomiast coraz więcej dołów z wodą już nie dla owiec, tylko dla królików, które łowiono
przy tych dołach za pomocą drucianych siatek. Z powodu zaniechania hodowli owiec coraz więcej
okrętów-chłodni stało bezczynnie w Sydneyu, a w Anglii zaczęto odczuwad brak mięsa, gdy
tymczasem mięso królików gniło po zagrodach. Szkoda było trudu.
Najnowocześniejsze okręty-chłodnie, najnowsze maszyny do strzyżenia owiec, samoloty i traktory
zastępuje dzisiaj... kilkometrowa siatka druciana. Australia mogłaby żyd i w ten sposób. Przedtem
przeskoczyła kilkadziesiąt lat swego rozwoju, teraz zaś cofnęła się znacznie wstecz. W dalszym ciągu
nie wpuszcza do siebie nowych przybyszów i sama próbuje wkroczyd na nowe drogi. Może się tym
razem uda obejśd nawet bez maszyn, byle w dalszym ciągu bez pośpiechu? Dziś więcej niż
kiedykolwiek przedtem Australia stanowi «niedokooczony» ląd, który wspiął się na swoich
wybrzeżach na najwyższe szczeble kultury, a w swej głębi nie tylko posiada ludzi i zwierzęta z epoki
kamiennej, lecz i stosuje metody przedpotopowe. Ale Australia istnieje, i to jej wystarcza. Czy poza
nią istnieją inne kraje i inne narody, to nikogo w Australii nie obchodzi i tylko poszczególne jednostki
rozumieją, że nie należy dopuścid do tego, by gniło zboże australijskie, by wyrzucano do morza
pomaraocze49 i niszczono częśd zbiorów bawełny oraz by spożywano tylko 10% mięsa miejscowego
bydła, ponieważ reszta «nie odpowiada wymaganiom», gdy w tym samym czasie sto milionów
Japooczyków przymiera głodem.

Czyż nie jest to wyzwaniem, rzuconym tym wszystkim milionom ludzi, dla których brak miejsca w
Europie lub w Azji, i czyż nie należałoby raz zerwad z tym stanem rzeczy i otworzyd podwoje Australii
dla tych milionów? Otworzyd nawet wbrew woli tego lądu?

Kiedy z podobnymi rozważaniami zaczęli coraz częściej występowad poważni i wybitni ekonomiści
angielscy i amerykaoscy i kiedy w Japonii coraz gwałtowniej napadano na Australię, a jej eksport
popadł w stan tak krytyczny, iż paostwu groziło bankructwo, wówczas to Australia wysłała swego
ministra spraw zagranicznych, Lathama, do Chin i Japonii, aby «dad dowód swej dobrej woli».

Było to pod koniec 1933 r., w którym Japonia zakupiła 693.000 bel wełny australijskiej i zajęła
pierwsze miejsce wśród odbiorców tego towaru. Latham był gotów dostarczad Japonii również zboże.
Wywóz do Chin, gdzie fabryki włókiennicze spoczywają przeważnie w rękach Japooczyków, mógłby
byd dzięki rokowaniom Lathama powiększony z 300.000 £ w r. 1933 do 5 milionów £ w r. 1934, ale w
zamian miała Australia nabywad wyroby przemysłu japooskiego i zaniechad zakupów w kraju
macierzystym. Jednak mimo bardzo uroczystego przyjęcia, jakiego doznał w Japonii, Latham był
zmuszony dnia 10 lipca 1934 r. oświadczyd na posiedzeniu parlamentu w Canberra, że «wojna jest
nieunikniona i Australia nie może pozostad na uboczu w walce o Pacyfik».

W tym pesymistycznym przemówieniu Latham wspomniał o rozpowszechnionym przez pewien czas


przekonaniu, że Japonia i Stany Zjednoczone zawrą ze sobą przyjacielskie stosunki, skoro ich zasoby
najważniejszych surowców uzupełniają się wzajemnie i skoro Stany Zjednoczone potrzebują jedwabiu
japooskiego, a Japonii jest potrzebna bawełna amerykaoska. A jednak - mówił Latham - ta wzajemna
zależnośd doprowadziła właśnie do nienawiści i wrogich stosunków między tymi mocarstwami. A
dalej Latham zwrócił uwagę parlamentu na to, że lubo Japonia kupuje wełnę w Australii, to jednak
zwiększa hodowlę owiec w Mandżurii i zawarła umowy o dostawę wełny z Afryką południową i
Argentyną, ażeby mied coraz więcej dostawców i uniezależnid się od jednego.

Jakkolwiek mowa Lathama była nastrojona minorowo, to jednak bynajmniej nie przeceniała
niebezpieczeostwa. Albowiem Tokio mimo serdeczności, z jaką przyjęło ministra australijskiego, nie
zapomniało na chwilę, że Mandżuria jest krajem zbyt zimnym, że Japooczycy nie znoszą klimatu

49
Dnia 12 lipca 1932 r. wrzucono do morza w Brisbane 180 ton pomaraocz, w sierpniu 1933 r. w Sydney 1.900
t, a we wrześniu tego roku w Wellington - 5.700 t.
Syberii i Mongolii i że jeśli chodzi o emigrację na wielką skalę, to może byd ona skierowana tylko na
południe, nie zaś na północ. Tokio nie zapomniało również o tym, że mimo uprzejmości ze strony
rządu australijskiego sprzedaje temu słabo zaludnionemu krajowi za mało towarów, aby móc opłacid
swoje zakupy wełny i zboża, których wartośd jest trzy razy większa od ogólnej sumy wywozu
japooskich wyrobów gotowych do Australii50; nie zapomniało wreszcie i o tym, że dla eksploatacji jej
surowców nie należy tam posyład kupców, lecz żołnierzy i kolonistów.

Niewyzyskane bogactwa lądu australijskiego.

Surowce Australii? Wciąż słyszy się zdanie, że poza wełną i zbożem nie ma tam nic więcej, że na
domiar Australia północna jest pustynią, nie nadającą się do osadnictwa. Takie mniemanie jest
błędne, w rzeczywistości bowiem Australia obfituje w skarby, które nie są wyzyskane ani w głębi
kraju, ani nawet u wybrzeża.

Jechaliśmy z Sydneyu do Newcastle wspaniałą autostradą, na której nie widad żadnego ruchu
kołowego. Newcastle jest ośrodkiem australijskich terenów węglowych. Posiada ogromny port i
piękną dzielnicę dla górników nad jeziorem Macquarie. A kopalnie? Kilka kulawych koni ciągnie wózki
z węglem do sztolni głębokości zaledwie 130 m. Są tam pokłady wysokości człowieka i tylko te są
eksploatowane. Takich pokładów, jakie istnieją w zagłębiu Ruhry lub Saary, nie eksploatowanoby
tutaj; bo i po co, skoro jest tyle łatwiejszych sposobów zbogacenia się. Nigdzie tu nie widad wież
wyciągowych. Praca na wielkich głębokościach nie jest przyjemna, to też są eksploatowane
niegłębokie odkrywki. Praca odbywa się tylko w jednym szybie; górnik pobierał 2 f. szterl. dziennie...
w r. 19311 Pomimo to stale wybuchają strajki i, oczywiście, ogłaszane są lokauty. Obwód Newcastle
mógłby byd jednym z najbogatszych terenów węglowych na kuli ziemskiej, gdyby nie używano tam
maszyn przedpotopowych, spotykanych w Europie już tylko w muzeach. W tych warunkach
Newcastle nie może, rzecz prosta, dostarczad węgla po cenach, jakie mogłaby zapłacid Japonia, nie
może również konkurowad z nowocześnie urządzonymi kopalniami w Chinach, to też eksploatacja
będzie raczej wstrzymana niż zmienione metody pracy. Właściwe zapotrzebowanie Japonii na węgiel
wynosi 60 milionów ton rocznie, zużywa zaś ona tylko 30 milionów, ponieważ węgiel australijski jest
dla niej niedostępny, wobec czego dla zdobycia opału trzebi swoje lasy i marnuje miliardy. Ropa
australijska również nie jest wyzyskiwana, a tymczasem Japonia może własną ropą pokryd zaledwie
czwartą częśd spożycia swojej marynarki.

Płyta wyżynna Queenslandu obfituje w skarby kopalne, a przede wszystkim w cynę, której
eksploatacja jest słabo rozwinięta i na domiar prowadzona przy pomocy środków pierwotnych. W

50 Handel Japonii z Australią:


Wywóz Japonii do Australii Przywóz Japonii z Australii

Ogólna suma w tys. Udział procentowy w Ogólna suma w tys. Udział procentowy w ogólnej
jenów ogólnej wartości wywozu jenów wartości przywozu japoosk.
Lata

japoosk.
1926 51.611 2,52 % 128.396 5,40 %
1930 25.486 1,74 % 94.308 6,10 %
1932 36.895 2,61 % 134.277 9,39 %
Herberton zwiedzałem «Wielką Kopalnię Północną». Do szybu trzeba zjeżdżad w wiadrach,
zastępujących tu windy osobowe, a w innych kopalniach takie wiadra są opuszczane przy pomocy
kołowrotu ręcznego. We wszystkich kopalniach cyny używa się tylko karkołomnych drabin i w ogóle
brak tu jakichkolwiek racjonalnych metod pracy.

Z wyjątkiem kilku plantacyj trzciny cukrowej u wybrzeża, cała północna częśd Queenslandu jest
prawie niezamieszkała, a miejsca starczyłoby dla milionów ludności. Ale Australia zamknęła się dla
imigracji. Plantatorzy próbowali osiedlid kanaków z wysp Morza Południowego na tych urodzajnych
terenach Queenslandu; sprowadzono ich tedy prawie przemocą, ale obchodzono się z nimi w sposób
niemal okrutny. Jeszcze okrutniej postąpił z kanakami rząd australijski w r. 1904, polecając wywieźd
tych niewolników z kraju, a ponieważ kapitanowie okrętów nie wiedzieli dokładnie, skąd pochodzili
poszczególni kanacy, przeto wysadzano ich często na obce im wyspy, zamieszkałe przez ich wrogów,
którzy przybyszów zabijali i pożerali. A wnętrze Queenslandu pozostało puszczą, gdyż w tym klimacie
biali nie mogą wytrzymad cięższych robót; to też ludnośd wynosi tam zaledwie 800.000, chociaż ta
jedna prowincja Australii jest cztery razy większa od Niemiec.

I czyż można się dziwid, że Japonia coraz bardziej pożądliwym okiem patrzy w stronę lądu
australijskiego?

Na wody australijskie przybywają co roku rybacy japooscy na swoich ciężkich kutrach już to z Wysp
Karolioskich, już to z licznych wysepek Archipelagu Malajskiego. Oddaleni o 2.000 km od swojej
ojczyzny, poławiają oni w tych niezbyt głębokich wodach, rojących się od rekinów, mięczaki
«frochusy», których muszle są poszukiwane przez japooskie fabryki guzików. Żaden mieszkaniec
Australii nie zadał sobie tyle trudu, by zająd się tym połowem. Ale obecnośd rybaków japooskich na
wodach Australii nie podobała się jej rządowi, toteż wystąpił on za pośrednictwem Londynu z
protestem do Tokio; gdy jednak protest ten pozostał bez skutku, wówczas rząd australijski
wyekwipował kosztem 180.000 funtów szt. flotyllę uzbrojonych łodzi motorowych, która od r. 1933
odpędza Japooczyków z miejsc połowu. Nie wolno im nawet zbierad okruszyn z bogatego stołu
australijskiego, nie wolno im nawet z daleka spoglądad na wybrzeże «pustego lądu».

Nie dziw, że takie postępowanie Australii uważane jest w Japonii za wyzwanie i że Japooczycy
wszystkimi sposobami, nawet niekoniecznie pokojowymi, starają się usadowid w tym kraju, w którym
od dawna już żądali dla siebie miejsca. Niezależnie od rozmów na ten temat Japonia już na początku
1934 r. poczęła działad. A więc wszczęto rokowania z Portugalią o sprzedaż jej kolonii na wyspie
Timor, położonej naprzeciwko portu Darwina i oddalonej od Australii zaledwie o 500 km.

Timor jest największą z Małych Wysp Sundskich; zachodnia jej częśd należy do Indyj Wschodnio-
holenderskich, zachodnia zaś do Portugalii. Wyspa ta nie posiada żadnej wartości, ponieważ jest
pustkowiem, co do charakteru swego przypominającym północne prowincje Australii. Wyspę tę
zamieszkuje 900.000 ludności. Zajmuje się ona uprawą pszenicy i sprzedażą drzewa sandałowego,
wosku i szyldkretu, które zakupują wyłącznie kupcy malajscy i chioscy. Stolicą portugalskiej części
wyspy jest miasto Dilli; stanowi ono odstraszający obraz upadku prestiżu rasy białej w Azji. Istnieje
chyba po to tylko, aby służyd za przedmiot agitacji przeciwko kolonialnym posiadłościom białych; tak
więc w tej stolicy portugalskiej części wyspy nie ma wcale pieniędzy, gdyż miejscowy bank
paostwowy zbankrutował w r. 1932, a wypuszczony przezeo pieniądz papierowy «pataca» nie
posiada żadnej wartości. Lizbona snadź zapomniała o wyspie Timor i nie przysyła pieniędzy na
wypłatę uposażenia swym urzędnikom. W tym stanie rzeczy gubernatorzy portugalscy stopniowo
wyprzedali wszystko, co znajdowało się w miejscowym muzeum, z czego skorzystali Holendrzy z
holenderskiej części wyspy, zakupując cenne rękopisy z XVI i XVII stulecia za cenę kilku obiadów. A
kiedy już zabrakło skarbów sztuki i zmarnowano dziedzictwo po podróżnikach portugalskich,
gubernator Timoru wpadł na oryginalny pomysł: oto wydał polecenie, aby każdy kupiec chioski
otworzył kredyt białym urzędnikom, «dopóki nie nadejdą pieniądze z Lizbony». Pieniądze jednak nie
przychodziły, a Chioczycy przez dwa lata byli zmuszeni udzielad pożyczek urzędnikom portugalskim.
Wreszcie spakowali manatki i przenieśli się na holenderską częśd wyspy. Dilli opustoszało, samochody
pokryła rdza, bo nie było za co kupowad benzyny. Lizbona zaś, zamiast pieniędzmi, obdarzała wyspę
zesłaocami politycznymi: ktokolwiek w Lizbonie wygłaszał mowy przeciwko rządowi lub rzucał
bomby, tego wysyłano na wyspę Timor. Deportowani rozpoczęli agitację komunistyczną, która
niesłychanie powiększyła chaos. W r. 1934 trudno było Portugalii utrzymad tę kolonię w swoich
rękach, a wówczas Japonia rozumiejąc, że nadarza się jej dobra sposobnośd, zaproponowała Lizbonie
27 milionów jenów za kolonię Timor. Wysłała też na tę wyspę swoich kupców, a konsul japooski w
Dilli jest dziś właściwym panem kolonii. W tym momencie jednak na widownię wystąpił Londyn, który
w swoim skarbcu przechowuje wszystkie pożyczki portugalskie i wszystkie niezapłacone kupony od
nich, i po prostu zabronił Lizbonie sprzedaży wyspy Timor.

Bal Anglia poszła jeszcze dalej: zorganizowała słynny raid lotniczy Londyn-Melburn i w lecie 1934 r.
udowodniła Japonii, że tak oddalona kolonia angielska, Australia, nie jest jednak bezbronna i że leży
zaledwie o 5 i pół dnia drogi powietrznej od metropolii. A gdy lotnicy Stanów Zjednoczonych ocierali
się skrzydłami swoich samolotów o Japonię na północy, Anglia otworzyła prawidłową komunikację
powietrzną na szlaku Londyn-Singapur-Melburn. Jesienią 1935 r., kiedy towarzystwo lotnicze «Pan
American Airways» zorganizowało próbny lot do Hong-kongu, a z wysepki Wake utworzono ważną
podstawę dla lotnictwa Stanów Zjednoczonych na środkowym Pacyfiku, Anglia przyłączyła się do tej
sieci komunikacyjnej. Mianowicie w dn. 2 października 1935 r. wystartował z Singapuru olbrzymi
czterosilnikowy samolot angielski i z szybkością 338 km na godzinę odleciał w kierunku wyspy Pinang
(zwanej również Wyspą Księcia Walii i wchodzącej w skład brytyjskiej kolonii Straits Settlements -
przyp. tłum.). Wyspa ta z portem tejże nazwy była zawsze dla Anglii ważnym ośrodkiem wywozu
cyny, teraz zaś bez rozgłosu stała się pierwszorzędną podstawą dla angielskiej floty powietrznej. Z
Pinangu olbrzymi samolot odbył drogę 1.046 km do Saigonu w Indochinach francuskich, który
utrzymuje od dawna stałą komunikację lotniczą z Marsylią i Paryżem. Następnie tenże samolot
skierował się do Turanu (port Anamu - przyp. tłum.), a wreszcie przeleciał 885 km nad Chinami
południowymi i po 10 godzinach lotu od chwili wystartowania wylądował w Hong-kongu. W ten
sposób ujawnione w grudniu 1934 przy rozbiciu się konferencji morskiej «współdziałanie» Anglii ze
Stanami Zjednoczonymi stało się prawie niepostrzeżenie faktem dokonanym, stwierdzającym
obronnośd Australii z trzech stron. A sprawa wyspy Timor, której odmówiono Japooczykom, jak
uniemożliwiono im uprzednio emigrację na «pusty ląd», została uznana przez nich za nowy kamieo
obrazy. Wydaje się jednak, że byłoby rzeczą bardziej wskazaną pozwolid Japonii na skolonizowanie
Australii w ten czy inny sposób w celu powstrzymania zalewu rynków angielskich i amerykaoskich
przez towary japooskie i w celu obrony 400 lub 500 milionów białych przed «żółtym
niebezpieczeostwem».

Otwarcie Australii dla imigracji japooskiej byłoby może środkiem podobnym do tego, jakiego używają
myśliwi na Dalekiej Północy, napadnięci przez stado wilków: zabijają jednego psa z zaprzęgu sao i
rąbią go na kawałki, które następnie rzucają swoim prześladowcom, aby ich zatrzymad. W ten sposób
niejeden traper kanadyjski lub Eskimos na Alasce uratowali życie, zyskując na czasie, by dotrzed do
jakiegoś schronu.

Czy ekspansję japooską mogą dziś jawnie zwalczad narody rasy białej, w których zgodnośd działania
wierzyd może chyba tylko nieuleczalny optymista, czy może ją, powiedzmy, zwalczad Europa lub
zespół krajów uprzemysłowionych? I czy dla tych narodów jedyny środek ratunku przed ekspansją
japooską nie powinienby polegad również na manewrowaniu dla zyskania na czasie, aby móc -
przynajmniej w teorii - osiągnąd jednośd i powoli odbudowad ustrój gospodarczy, który objąłby całą
kulę ziemską i dałby całej kuli ziemskiej możnośd życia?

W sierpniu 1933 r. odbył się w Banff w Kanadzie zjazd 150 ekonomistów i znanych polityków w celu
zbadania sytuacji wytworzonej naokoło Pacyfiku i znalezienia odpowiedzi na powyższe niepokojące
pytanie. Przybyli tam Francuzi, reprezentujący swój kraj, pod którego panowaniem żyje na Morzu
Południowym i w Indochinach 20 milionów ludności, tudzież Holendrzy w imieniu 60 milionów
ludności, zamieszkałej w Indiach Holenderskich. Udział w zjeździe wzięli również: dr Nitobe wraz z
kilkunastu innymi Japooczykami a poza tym Chioczycy, Australijczycy, wielka delegacja angielska,
której przewodniczył Herbert Samuel, syn założyciela Tow. «Shell», poważna grupa Amerykanów i
Frank Cooke Atherton, milioner i właściciel wielkich obszarów na Hawajach. A wreszcie byli tam
przedstawiciele Kanady i Nowej Zelandii. Wszystkie zainteresowane kraje wzięły udział w konferencji
«okrągłego stołu w sprawie Pacyfiku». Był to piąty z kolei kongres «Instytutu Współpracy na Oceanie
Spokojnym».

Po dwutygodniowych rokowaniach stwierdzono, że konflikty gospodarcze niekoniecznie mają


prowadzid do wojny. Technicy kongresu byli zgodni w opinii, że Azja bez Syberii nie będzie mogła
stworzyd ciężkiego przemysłu na taką skalę, jak Europa lub Ameryka, z powodu braku dostatecznej
ilości węgla i żelaza. Inne sprawy nie były wogóle poruszane. Wybrano Amerykanina na sekretarza
generalnego, którego siedzibą miało byd Honolulu, następny zaś kongres wyznaczono na r. 1935 w
Baguio, uzdrowisku na Filipinach. Zanim jednak zebrał się nowy kongres, nastąpiły poważne
wydarzenia: Stany Zjednoczone zrzekły się Wysp Filipioskich, wskutek czego rasa biała utraciła
poważną placówkę na Pacyfiku, imperium japooskie powiększyło się w dwójnasób kosztem
terytorium chioskiego, a wywóz japooski w okresie od r. 1933 do r. 1935 wzrósł znowu o 60%. Poza
tym wybuch wojny w Afryce wschodniej wskutek dokonanej przez Włochy napaści na Abisynię był
nowym i rażącym dowodem, że próżne są słowa i wszelkie usiłowania, zmierzające do zgody i pokoju,
jeśli naród jest pozbawiony przestrzeni dla swego rozwoju a brak surowców jest tak wielki, że
zaradzid mu nie mogą ani ograniczenia spożycia, ani nawet głód. Przecież kradnie nawet człowiek o
wysokim poczuciu moralnym, jeśli jest głodny. Toteż gdyby Anglia i Francja odstąpiły Włochom we
właściwym czasie częśd swoich olbrzymich posiadłości, może nie doszłoby do wojny. A gdyby
otworzono podwoje Australii dla Japooczyków, dałoby to możnośd takiego skoncentrowania energii
japooskiej na tym olbrzymim lądzie, że byłaby odsunięta na pewien czas groźba wojny. Ale o tym
wszystkim nie odważono się mówid na zjeździe w Banff, chodzi bowiem znaczenie mocarstwowe
Anglii, jak w wojnie z Abisynią w grę wchodził prestiż Mussoliniego. Tu właśnie leży przyczyna
rozwoju wypadków, które biorąc swój początek na Pacyfiku powoli i z nieubłaganą logiką zmierzają
do gruntownego przekształcenia oblicza świata.
I w ten sposób «żółte niebezpieczeostwo» a ściślej mówiąc «żółta niedola» stają się rzeczywistością.
Bardziej niż jakiekolwiek wydarzenia z przeszłości wywrze ona swój wpływ mocarny już na nasze
życie, nie zaś dopiero na życie naszych dzieci.
CZĘŚĆ TRZECIA
EKSPANSJA JAPOŃSKA NA PÓŁNOC

ROZDZIAŁ CZTERNASTY
KOREA - «SZTYLET GROŻĄCY SERCU JAPONII»

Pierwsze starcia z Chinami i Rosją.

Lubo placówki rasy białej naokoło Pacyfiku nie zdają się dziś wzbudzad zbyt wielkiego zaufania co do
swej odporności ani pod względem psychicznym, ani materialnym, to jednak zdołały w ciągu z górą
trzydziestu lat odchylid naturalny kierunek demograficzny ekspansji japooskiej i pchnąd Japonię ku
północy, w stronę Chin i Rosji. Placówki te posiadały dośd mocy, aby powstrzymad napór Japonii na
puste obszary Australii i Filipin, na których rozwinąd by się mogło osadnictwo, i tak ścisnęły Japonię za
gardło, że bliska uduszenia, w braku przestrzeni, była zmuszona w koocu podbid Mandżurię. Położone
na południe od Japonii okopy rasy białej przyczyniły się do takiego wzrostu ciśnienia wewnętrznego w
tym paostwie wyspiarskim, iż grozi obecnie ono wybuchem, i formalnie wtłoczyły mu w dłonie
surowce Mandżukuo, przy których pomocy Japonia skutecznie zwalcza już dzisiaj wyroby przemysłu
europejskiego i amerykaoskiego. Okopy, o jakich mówimy, zostały jednak w momencie decydującym
opuszczone albo utraciły swą moc. A szkoda, ponieważ wzbudzały w Japonii jakiś chorobliwy strach
przed «białym nieszczęściem», strach, który działał tam o wiele silniej niż u nas najbardziej
pesymistyczne opisy «żółtego niebezpieczeostwa». Była to jakby pięśd, która w ciągu lat trzydziestu
groziła Japonii, lecz w chwili decydującej opadła bez sił.

«Tuż przed przebudzeniem się Japonii do nowego życia» - pisze Okura - «mianowicie w r. 1842
pewien naród chrześcijaoski przemocą narzuca Chinom opium i wymusza Hong-kong. W r. 1860
wojska sojusznicze Francji i Anglii pod błahym pretekstem wdzierają się do Pekinu i grabią pałac Letni,
którego skarby stanowią dziś przedmiot dumy muzeów europejskich; jednocześnie u brzegów Amuru
i Ili Rosjanie depcą to, co stworzyły pokolenia najlepszych ludzi w «Paostwie Nieba»... Japonię
ogarnęła groza»...

Działa rosyjskie przed Nagasaki i amerykaoskie przed Jeddo dały powód Japooczykom do porównania
białych z hordami Chubilaj-chana, które w XIII wieku zamierzały przyłączyd Japonię do paostwa
mongolskiego, rozciągającego się od Dniepru do Korei. A gdy następnie po otwarciu portów
japooskich uwidoczniła się przed narodem wyspiarskim w całej swojej potędze maszyneria wojenna
«barbarzyoców», wówczas lęk przejął Japonię. Jak niegdyś Mongołowie przebyli Koreę, by dotrzed do
Japonii, tak obecnie Rosjanie wciskali się na ten półwysep, który już we wczesnych kronikach
japooskich nosi nazwę «sztyletu, grożącego sercu paostwa», a dziś zwany jest przez większośd
Japooczyków «seimei-sen», tzn. «linią życia».

Po cesarzu Mikołaju I, zmarłym w czasie wojny krymskiej, na tronie Rosji zasiadł Aleksander II, a Rosja
po utracie swoich wpływów na Bałkanach, po pokoju paryskim, na którego mocy musiała zaniechad
swojej władczej opieki nad chrześcijanami Europy południowo-wschodniej i zgodzid się na
neutralnośd Morza Czarnego, rozpoczęła na szeroką skalę imperialistyczną politykę azjatycką.
Pragnąc sobie powetowad na Dalekim Wschodzie straty, jakie poniosła na Bałkanach, Rosja nie
poprzestała na zabraniu Chinom terytorium nad Amurem w r. 1858 i na zajęciu obwodu
Ussuryjskiego w r. 1860, lecz ponadto zagarnęła w roku wstąpienia na tron Meidzi Tenno Turkiestan,
Bucharę i Samarkandę. Wzmacniając swą potęgę w Azji Środkowej, Rosjanie zjawili się na półwyspie
Korei, gdzie zaczęli rozdawad majątki szlachcie i wszelkimi środkami zdobywad sobie wpływy. Japonia,
patrząc na to, odczuwała coraz większy niepokój. Kasta wojowników w Japonii wypowiadała opinię,
że należy działad, aby uniknąd pochłonięcia przez «barbarzyoców». Tai Won Kun, ówczesny władca
Korei, był wrogiem Japonii, obwiniając ją o zdradę ideałów Wschodu. Samurajowie domagali się
wojny z Koreą i w r. 1868 znaleźli do niej odpowiedni pretekst: wymordowanie na Korei misjonarzy
francuskich i powstanie przeciwko cudzoziemcom, w czasie którego olbrzymia gilotyna ścinała głowy
jednocześnie 24 ludziom. Uwikłana w wojnę z Niemcami Francja nie mogła pomścid tej masakry, tedy
Japonia, która już wówczas, jak i obecnie, umiała ciągnąd korzyści ze wszystkich kłopotów
europejskich, zaofiarowała swą gotowośd podjęcia się misji karnej. Jak widzimy, już na 64 lata przed
oficjalnym proklamowaniem «azjatyckiej doktryny Monroego» Japonia pragnęła wziąd na siebie rolę
«mocarstwa porządku» i jako «obrooca pokoju» prowadzid swe wojny zaborcze. W lecie 1870 r.
ukooczono przygotowania do wtargnięcia na Koreę. Uwaga Europy skierowana była wówczas na
wojnę francusko-pruską, toteż kiedy rozeszły się wiadomości o zamiarach Japonii, Rosja ograniczyła
się do gróźb papierowych, natomiast Stany Zjednoczone niezwłocznie przystąpiły do czynu.
Wprawdzie same nie potrzebowały Korei, ale też nie chciały dopuścid, by paostwo to zagarnęła
Japonia. W czasie rozruchów przeciwko cudzoziemcom na Korei została wymordowana również
załoga skunera amerykaoskiego «General Sherman». Otóż konsulowi Stanów Zjednoczonych w
Szanghaju, Sewardowi, który prowadził dochodzenie w sprawie tego morderstwa, polecono żądad od
Korei zadośduczynienia i zarazem zawrzed z nią układ handlowy; a ponieważ zabiegi Sewarda nie
odniosły skutku, przeto i Waszyngtonowi nastręczyła się dogodna sposobnośd do interwencji. Zanim
Japonia zdążyła wkroczyd na Koreę, już wyruszyła eskadra Stanów Zjednoczonych w tym kierunku. W
sierpniu 1870 r. przybyły do Nagasaki: okręt liniowy «Colorado», korwety «Alaska» i «Benicia», cztery
kanonierki i jeden transportowiec. Ta demonstracja floty Stanów Zjednoczonych zrobiła swoje:
Japonia zaczęła się ociągad. W tym samym czasie, kiedy flota Stanów Zjednoczonych dopłynęła do
Korei i stanęła u ujścia rzeki Sali z jawnym zamiarem walki, do Japonii powróciła z Ameryki pierwsza
komisja badawcza i zdała relację z potęgi Stanów Zjednoczonych. Japonia odroczyła swój atak na
Koreę. W maju 1871 r. admirał amerykaoski Rodgers wysadził na ląd 618 żołnierzy i zdobył fortecę
koreaoską du Conde, a inne jego okręty zbombardowały pozycje koreaoskie nad rzeką Sali. Japonia
zaś w tym czasie okupowała wyspy Riu-Kiu. Doradcy cesarza Meidzi doszli do wniosku, że pochód na
południe byłby jedynym właściwym kierunkiem dla ekspansji japooskiej, natomiast ekspansja na
Koreę spowodowałaby rozdrobnienie sił. Wobec tego odtrąbiono atak na północ, a samurajów
odesłano do domów51. Niebawem Japonia po cichu i nie naruszając «interesów białych mocarstw»
zajęła bez przelewu krwi Wyspy Bonin i Wulkanowe i zaczęła przygotowywad się do oczyszczenia
Formozy z łowców głów. Ekspansja imperium japooskiego weszła na tory swego logicznego rozwoju.

Dzieło, jakiego dokonała Japonia, przekształcając niewyzyskaną i niebezpieczną dla wszystkich


żeglarzy wyspę piratów na skarbnicę surowców, powinno było spotkad się z uznaniem ze strony
białych mocarstw, ponieważ miało cechy godnej pochwały pracy kolonizacyjnej. W rzeczywistości zaś
zajęcie Formozy wywołało oburzenie w Europie, która poza ostrzeliwaniem granatami zalesionych

51 Niezadowoleni z tego obrotu rzeczy samurajowie podnieśli w r. 1877 rokosz, który został z łatwością
stłumiony.
gór tej wyspy nic innego zdziaład w niej nie umiała. Europie wydała się nagle Japonia zbyt potężną.
Toteż kiedy w r. 1874 wojsko japooskie wylądowało na Formozie, zaczęto energicznie dawad Japonii
przestrogi, Francja i Rosja wysłały swoje okręty, a Londyn zażądał od Chin odszkodowania za ścięte
głowy Japooczyków. W ogóle Europa używała wszelkich środków, byle tylko zamknąd Japonii drogę
na południe. Tak np. w r. 1875 Petersburg, w celu wywarcia należytego nacisku na Japonię, zażądał
odstąpienia Sachalinu tytułem «odszkodowania» za Wyspy Kurylskie, które nigdy nie były własnością
Rosji.

Ta nowa groźba rosyjska oraz opór napotkany na południu zmusiły, oczywiście, Japonię do
wzmożenia swoich usiłowao w kierunku zdobycia Korei. Kiedy więc w r. 1875 Koreaoczycy otworzyli
ogieo na statek japooski, który zanadto zbliżył się do obwarowao przy rzece Han, mającej dla Korei
wielkie znaczenie strategiczne, Tokio uznało ten moment za odpowiedni do żądania satysfakcji.
Wysłany przez Japonię generał Kuroda zmusił swymi armatami Koreę do podpisania wiosną 1878 r.
umowy handlowej, na której podstawie Korea otworzyła swoje porty dla statków japooskich
oświadczając zarazem o swojej całkowitej niezależności od Chin. Ale Japooczycy byli w błędzie, gdy
przypuszczali, że układ ten pozwoli im okupowad Półwysep Koreaoski. Rosja niezwłocznie wsunęła
nogę między uchylone drzwi i skorzystała z oświadczenia Korei o swojej niezależności, by się tam
usadowid. Petersburg tak sprawnie szczuł przeciwko Japonii, że po upływie sześciu lat od zawarcia
pierwszego układu poselstwo japooskie w Seulu musiało byd zniesione i w r. 1882 Japonia znalazła się
znowu na początku drogi, na którą wkroczyła w r. 1876. Tak samo tylko Rosji przyniósł korzyści
podpisany w r. 1885 układ Li- Ito z Chinami, gdyż Japonia i Chiny zobowiązały się nie wysyład swoich
wojsk do Korei. Wpływy japooskie na tym półwyspie malały coraz bardziej.

Droga Japonii na północ zdawała się byd równie zatarasowana jak na południe. Dopiero w r. 1890
lord Salisbury, ówczesny angielski minister spraw zagranicznych, użył Japonii jako atutu przeciwko
Rosji, która na terytorium Azji stawała się coraz niebezpieczniejszą, oraz przeciwko Francji, psującej
mu szyki w polityce afrykaoskiej. Widział on w Japonii pożyteczną i najzupełniej bezpieczną
przeciwwagę planów rosyjskich; przede wszystkim więc należało udzielid Japonii równych praw z
innymi narodami. Anglia poruszyła sprawę rewizji traktatów, jakie wymuszono na Japonii w r. 1854, i
oto w lipcu 1894 mocarstwa europejskie uznały wreszcie autonomię imperium japooskiego w
zakresie ceł oraz zniosły zasadę eksterytorialności. W ten sposób zmazane zostało z Japonii piętno
narodu drugiej kategorii, «narodu dzikusów». Japonia poczuła się wolna i silna jako mocarstwo.
Nastąpiło to, czego oczekiwał Salisbury: Tokio zapragnęło okazad, czym jest. I jak w r. 1934 obietnica
udzielenia niepodległości Filipinom stała się dla Japonii bodźcem do proklamowania azjatyckiej
doktryny Monroego i do ofensywy przeciwko Stanom Zjednoczonym, tak w r. 1894 bezpośrednio po
rewizji traktatów nastąpiło wypowiedzenie wojny Chinom i atak na Koreę. Nowe układy z
mocarstwami europejskimi Japonia podpisała dn. 16 lipca 1894 r., a już 27 lipca wybuchła wojna.

Japooczycy zajęli Seul, napadli na Port Artura i wzięli Wei-hai-wei. W wojnie tej Japonia traci 18.000
żołnierzy i wydaje 200 milionów jenów. Ale po 230 dniach zwycięża kolosa chioskiego. W marcu r.
1895 rozpoczynają się rokowania pokojowe w Szimonoseki. Delegat chioski Li Hung Czang zostaje
ciężko ranny przez zamachowca japooskiego i z łóżka kieruje rokowaniami. W kwietniu Chiny są
zmuszone uznad niepodległośd Korei, formalnie odstąpid Japonii Formozę, Liao-tung i Hokoto a
wreszcie wypłacid odszkodowanie w sumie 200 milionów taelów, których nie posiadają i które wobec
tego pożyczają w Europie pod zastaw dochodów z ceł. Ponadto Chiny muszą otworzyd cztery wielkie
miasta dla handlu japooskiego i oddad Japonii w zastaw terytorium Wei-hai-wei do czasu wypłaty
wojennego odszkodowania. Droga na północ zdawała się byd teraz dla Japonii otwartą.

Istotnie, tylko zdawała się. Albowiem w kilka dni po podpisaniu traktatu w Szimonoseki Niemcy,
Francja i Rosja «poradziły» Japonii wyrzec się przyznanych traktatami aneksji i zażądad w zamian
dodatkowego odszkodowania w sumie 30 milionów taelów. Japonia wprawdzie zwyciężyła w tej
wojnie, ale sama była tak wyczerpana, że musiała ulec tym «radom»: zrzekła się wysp Hokoto,
ustąpiła z Wei-hai-wei i zwróciła Chinom półwysep Liao-tung. Czterdziestu oficerów japooskich na
znak protestu i haoby jednocześnie popełniło harakiri, co bynajmniej nie przeszkodziło trzem
pośrednikom europejskim pobrad honorarium za swoje usługi: Rosja uzyskała od Chin upoważnienie
na budowę kolei, łączącej jezioro Bajkał z Charbinem i umożliwiającej komunikację między Rosją
europejską a Władywostokiem przez Mandżurię, zamiast jak przedtem przez terytorium Amurskie;
wkrótce też Rosja otrzymała koncesję na dzierżawę Portu Artura, Niemcy zagarnęły Kiao-czou, a
Francja wzmocniła swoje stanowisko w prowincji Ju-nan.

Ani Rosja, ani Niemcy nie posiadają dziś nawet okruchów z tego łatwego łupu, a korzyści Francji w
Junanie równają się zeru. Ale ówczesna polityka tych trzech paostw nie podobała się Chinom i
Japonii, co omal nie doprowadziło do przyjaźni między obu narodami. Pomimo świeżych a tak
krwawych walk wzajemnych Chioczycy okazali wybitną pomoc Japooczykom w wojnie rosyjsko-
japooskiej 1904 r. Ciągłymi wymuszeniami Rosjanie wzbudzili do siebie taką nienawiśd, że Japonia
zdecydowała się na wojnę z nimi pomimo nawet możliwości przegranej. Powaga Niemiec i Francji na
Dalekim Wschodzie doznała poważnego uszczerbku. Jedynie Anglia, która nie brała udziału w
rabunku owoców drogo okupionego zwycięstwa Japonii po wojnie z Chinami, wyciągnęła teraz z tej
rezerwy korzyści dla siebie.

Anglia i Japonia. Do czasu zawarcia pokoju w Szimonoseki i wmieszania się paostw zachodnich w jej
sprawy Japonia wierzyła w Europę uważając ją za wzór do naśladowania. Odczuwała coś w rodzaju
szacunku dla tych białych, chociaż nie przestali byd w jej oczach «barbarzyocami». Przetłumaczono w
Japonii dzieła białych polityków i filozofów i wierzono w głoszone przez nich piękne hasła o równości,
braterstwie i duchowym postępie świata. Dopiero zachowanie się mocarstw zachodnich po pokoju w
Szimonoseki otworzyło Japonii oczy. Ujrzała brutalną przemoc, której nie próbowano nawet ukryd
pod płaszczykiem moralności, toteż pozbyła się złudzeo i po tej nauczce sama zaczęła postępowad
podług tej recepty. A więc w celu wyzyskania ostatecznej rezygnacji Chin z Korei zamordowano
przede wszystkim królowę koreaoską, a kiedy pomimo to wpływy rosyjskie w Seulu bynajmniej nie
zmalały i Rosja dzięki uzyskanej przez Bezobrazowa koncesji otrzymała olbrzymie lasy na półwyspie,
Tokio zaczęło czynid przygotowania do wielkiej i rozstrzygającej walki z carem a jednocześnie do
polityki aneksyjnej na stałym lądzie chioskim.

Powstanie bokserów w Chinach dało sposobnośd do nowej interwencji japooskiej. Jedną z pierwszych
ofiar tego powstania, zmierzającego do pozbycia się wszystkich cudzoziemców z terytorium Chin, był
kanclerz poselstwa japooskiego w Pekinie. Wskutek tego Japonia wzięła udział w tłumieniu powstania
i zajęciu Pekinu przez wojska cudzoziemskie w r. 1900. Postanowiła też dłużej pozostad w Chinach niż
inni. Ale znów natknęła się na Rosję. Zanim bowiem Japonia zdołała wykonad swój zamiar, Rosja
porzuciła swoich dawnych sprzymierzeoców, Petersburg złamał przyrzeczenia, a car użył powstania
bokserów jako pretekstu do zagarnięcia Mandżurii. Tokio spróbowało handlu wymiennego,
proponując Rosji wolną rękę w Mandżurii w zamian za takie samo uprawnienie dla siebie na
dwanaście razy mniejszym terytorium Korei. Ale Rosja była zbyt silna: pragnęła zagarnąd w swoje
ręce i Mandżurię, i Koreę. W r. 1901, kiedy Japonia zaproponowała Rosji podział stref wpływów,
budowa kolei syberyjskiej, rozpoczęta w r. 1891, była doprowadzona do Czyty. Stalowe ramiona tej
kolei, budowanej z większym pośpiechem niż linia kolejowa «Canadian Pacific» w Ameryce
Północnej, bo po 600 km rocznie, zbliżały coraz bardziej Rosję do Morza Japooskiego na odległośd,
która stawała się zbyt niebezpieczną. Jednocześnie polityka rosyjska działała z powodzeniem w Persji
i wykazywała niepokojącą aktywnośd na rubieżach Indyj. W tym czasie Anglia miała kłopoty w
Europie, musiała prowadzid wojnę z Burami i coraz bardziej odczuwała skutki konkurencji niemieckiej.
Car zaś nie obawiał się nikogo na świecie, a przede wszystkim nikogo w Azji. Bo może istotnie był
najsilniejszym ze wszystkich. Ale zbyt jaskrawe przejawy tej siły i wielkości przysporzyły Rosji wrogów
na całym świecie, gdy tymczasem Japonia szukała i znalazła solidnych przyjaciół. A kiedy Petersburg
zamknął Japooczykom dostęp do Korei i z przed nosa zabrał im Mandżurię, Japonia sprężyła swe siły
do zadania Rosji śmiertelnego ciosu.

Już od r. 1895 toczyły się rozmowy na temat sojuszu z Anglią. Było to jedyne spośród białych
mocarstw, jakie Japonia najlepiej rozumiała, ponieważ zły los prawie w równej mierze potraktował
oba te paostwa wyspiarskie po macoszemu, pozbawiając je bogactw naturalnych, przestrzeni i
dostatecznego pożywienia dla zbyt licznej ludności a natomiast każąc im szukad środków do życia na
drodze przemysłu i handlu. Teraz zaś, kiedy Anglia nie wzięła udziału w polityce wymuszania, jaką
uprawiały białe mocarstwa względem Japonii, jej sympatie do Londynu wzrosły jeszcze bardziej.
Reszty dokonała wspólna obawa przed Rosją. Toteż gdy Chamberlain wystąpił w r. 1898 z
konkretnymi propozycjami, Japonia przyjęła je z zachwytem, a po zajęciu Mandżurii przez Rosję
Japonia i Anglia pośpiesznie zawarły sojusz, podpisany w dn.30stycznia 1902 r. przez lorda
Landsdownea. Sojusz angielsko-japooski miał niebawem zmienid oblicze ziemi, doprowadzid Rosję do
ruiny i pośrednio przyczynid się do ciężkiej porażki... Anglii.

Ani Anglia, ani nikt inny nie przeczuwał wówczas następstw tego sojuszu i nikomu nie przychodziło do
głowy, by Japonia mogła wyzyskad przyjaźo angielską nie tylko dla akcji dyplomatycznej. Nikt nie
przypuszczał, że Japonia mogłaby ważyd się na krok tak lekkomyślny i ryzykowny, jak zmierzenie
swoich sił z potęgą olbrzymiej Rosji. Ale Japonia doskonale zdawała sobie sprawę, że mimo
przymierza z Anglią ma zamkniętą drogę na południe, a jednocześnie czuła żelazny opór Stanów
Zjednoczonych i wiedziała, że nie zdoła przekroczyd bariery Filipin. Chociaż więc Rosja była kolosem,
który ją opasał od strony Władywostoku i Amuru oraz zagarnął dla siebie Koreę, to jednak wydawało
się Japonii, że w drodze na północ napotka na mniejszy opór. Droga ta prowadzi przecież nie tylko do
żelaza i węgla Mandżurii, lecz wzmacnia bezpieczeostwo imperium japooskiego i zapewnia mu
granicę możliwą do utrzymania ze strategicznego punktu widzenia. Kiedy więc w Rosji zaczęły
występowad coraz wyraźniej zapowiedzi rewolucji, a Japonia przy rokowaniach w sprawach
Mandżurii przekonała się o korupcji wyższych oficerów rosyjskich, wówczas uznała, iż nadeszła chwila
decydująca. Jako sprzymierzeniec Anglii, mogło sobie Tokio w r. 1904 pozwolid na słynny memoriał
Kodamy i jasno przedstawid Francji, że Indochiny są zupełnie bezbronne i że Francja może utrzymad
tę kolonię tylko dzięki życzliwej neutralności Japonii. Nie narażając się prawie na komplikacje
polityczne Japonia dała Paryżowi do wyboru, czy wyrzec się miliardów, włożonych przez Francję w
koleje rosyjskie, czy utracid Indochiny wraz z całym prestiżem na Wschodzie. Stało się to, czego
oczekiwała Japonia: jej sojusz z Anglią ochraniał ją przed innymi «rozbójniczymi mocarstwami» rasy
białej. Paryż zaczął się wahad i odpowiedział wymijająco na pogróżki japooskie. A Rosja została
izolowana.
Europa ponownie udzieliła Japonii pożyczki w sumie 1.420,000.000 jenów, przyczyniając się swymi
finansami do zajęcia przez Japonię stanowiska wielkiego mocarstwa a sama stwarzając sobie
zawziętego wroga. Poza tym pożyczka wewnętrzna i dobrowolne ofiary przyniosły skarbowi
japooskiemu około 300 milionów. Mając te pieniądze Japonia w dn. 5 lutego 1904 r. zerwała stosunki
dyplomatyczne z Rosją i niespodziewanie uderzyła na jej pozycje wschodnio-azjatyckie. Armia
japooska, wydwiczona na modłę pruską, składała się zaledwie z około 100.000 żołnierzy i najwyżej ze
150.000 rezerwistów. Ale każdy japooski żołnierz wiedział, że jego kraj walczy o swoje istnienie, gdy
natomiast Rosja broni bezwartościowego w oczach ludności rosyjskiej terytorium na zimnych stepach
Północy, które były miejscem zesłania nieprawomyślnych, zdaniem rządu, poetów, myślicieli i
bojowników o wolnośd. Dn. 9 lutego 1904 wojska japooskie rozpoczynają jednocześnie atak na Port
Artura i Czemulpo; generał Nogi prowadzi swoich żołnierzy na forty rosyjskie przez zasieki z drutu,
naładowane prądem elektrycznym wysokiego napięcia; ginie tysiące Japooczyków; wzgórza
otaczające Port Artura spływają krwią; wielu żołnierzy wpada w wilcze doły, innych wyrzucają w
powietrze podziemne miny, ale pozostali przy życiu wciąż prą naprzód. Japooczycy zwyciężają Rosjan
we wszystkich bitwach. I chociaż wielu z nich umiera w zimnych nurtach rzek lub na chłostanych
wiatrem wyniosłościach górskich, wojsko japooskie, mimo ogromnych strat, coraz więcej wierzy w
słowa pieśni wojennej, ułożonej przez generała Fukushimę: «od gór Uralu do głębi, w którą zapada
słooce, rozwiniemy nasze sztandary; wojna o prawo i sprawiedliwośd nie ma nieprzyjaciół i dlatego ta
wojna jest szczytem naszej radości»...

Stała się rzecz nie do wiary. Rosja została zwyciężona. Japonia w radosnym uniesieniu widziała już
cały świat u swoich stóp; młodzi zapaleocy sprzedawali na ulicach obrazki, przedstawiające wojska
chioskie i japooskie, które po pokonaniu Rosji i Niemiec burzą Paryż. We wszystkich pismach
japooskich można było oglądad wizerunek samuraja, siedzącego na kuli ziemskiej i obejmującego
olbrzymimi rękami Europę i całą Azję; wierzono, że nadszedł wreszcie czas, kiedy będzie można
swobodnie skierowad nadmiar ludności japooskiej na rozległe obszary Mandżurii, Syberii i Mongolii.
Ale wielkie mocarstwa poczuły lęk przed tym parweniuszem, który wtargnął do ich grona, i umyśliły
pozbawid Japonię owoców jej zwycięstwa. Ci «biali intryganci» nagle przypomnieli sobie, że przecież
Chiny mają te same prawa do życia, co i Japonia. Skonstatowano, że jeśli nawet Rosjanie ukradli
Mandżurię, to nie ma dostatecznego powodu, aby tę kradzież zalegalizowad obecnie przez oddanie
rosyjskiego łupu Japonii. Wilhelm II rozpoczął zawziętą kampanię przeciwko «żółtemu
niebezpieczeostwu». W Stanach Zjednoczonych na licznych manifestacjach podburzano ludnośd
przeciwko wzrastającemu napływowi żółtolicych. Francja nie zapomniała, jaki piękny grosz pożyczyła
Rosji. Kiedy Teodor Roosevelt, prezydent Stanów Zjednoczonych, wezwał strony walczące do
zaprzestania działao wojennych, wszystko już było przygotowane do ukrócenia japooskiej
zarozumiałości. W czasie rokowao pokojowych w Portsmouth powtórzyły się te same metody
działania, jakich ofiarą padła Japonia w Szimonoseki: «biali intryganci» ofiarowali jej bardzo skromne
warunki pokojowe za świetne zwycięstwo, jakie odniosła. Nie otrzymała odszkodowania w wysokości
500 milionów dolarów, chociaż Petersburg gotów był je wypłacid, natomiast uzyskała Port Artura,
wolnośd handlu w Mandżurii, Karafuto, czyli południową częśd wyspy Sachalin, oraz wzmocniła swoje
stanowisko na Korei. Ale teraz zabrakło Japonii pieniędzy, aby wyzyskad te koncesje, toteż była
zmuszona zaciągnąd nowe pożyczki, które ją oddały w ręce finansistów angielskich. Krew japooska,
przelana na polach zwycięskich bitew z Rosjanami, zamieniła się w sowite odsetki wypłacane
Londynowi i Paryżowi za długi, których Japonia pozbyła się dopiero dzięki zyskom -wojennym w
latach 1914-1918.
Aczkolwiek mizerne były korzyści materialne, jakie przypadły w udziale Japonii po wojnie z Rosją, to
jednak wpływ moralny tej wojny okazał się wkrótce olbrzymi. Nie tylko Azja podziwiała mocarstwo,
które ukarało białych intruzów i powtórzyło dzieło Dżyngis-chana, lecz i Europa wyciągnęła
konsekwencję z odniesionego przez Tokio zwycięstwa. Już przed koocem działao wojennych Anglia
pośpiesznie odnowiła i rozszerzyła swój sojusz z r. 1902, teraz zaś Londyn zawarł z Japonią nowy
układ z 12 sierpnia 1905 r., a inne wielkie paostwa uznały również, że imperium wyspiarskie stanęło
w pierwszym szeregu mocarstw światowych. Zaczęto okazywad Japonii różne względy i nie przestając
głośno krzyczed o «żółtym niebezpieczeostwie» starano się jednocześnie zawrzed z nią przymierze.

Oszołomieni swoim zwycięstwem nad kolosem rosyjskim, Japooczycy byli mocno przekonani, że są
niezwyciężeni i że Opatrznośd wybrała ich jako narzędzie do podboju całego świata. Ale ta
świadomośd zwycięstwa nie przeszkodziła Japonii zachowad ostrożności w stosunku do waśni
europejskich, toteż sprytnie uchylała wszelkie próby uwikłania siebie w nowe niebezpieczne
awantury, od dawna już bowiem nauczyła się trzeźwej obserwacji i rozplątywania pogmatwanych nici
polityki europejskiej, nie zaniedbując przy tym ciągnąd zysków ze słabości rasy białej. A teraz Japonia
zrozumiała, że jej zwycięstwo nie tylko wywarło wpływ decydujący na stosunki mocarstwowe na
Wschodzie, lecz i potężnie wstrząsnęło Europą.

Istotnie, wojna rosyjsko-japooska przyczyniła się do rozerwania sieci, jaką zaczęto wówczas
oplątywad Niemcy, i do oderwania Anglii od zabiegającej o jej względy Francji. Francja nazwała wojnę
Rosji w Azji «ucieczką sztandarów sojuszniczych z Europy», oskarżając jednocześnie Anglię o to, że
przez swój sojusz z Tokio naraziła finanse francuskie na ciężkie straty. O ile na przełomie wieku XIX-go
bliski był urzeczywistnienia sojusz rosyjsko-angielsko-francuski, o tyle w czasie wojny między Japonią
a Rosją zaczęło zarysowywad się większe niż kiedykolwiek zbliżenie niemiecko-angielskie. Swoimi
znacznymi dostawami dla armii rosyjskiej Berlin zniechęcił do siebie Japonię, a cechy korzyści
politycznych, jakie nadał tym dostawom, wrogo usposobiły do niego i Rosję. Nową taryfą celną z r.
1902 Niemcy oburzyły agrariuszy rosyjskich, którzy zażądali od swego rządu zastosowania środków
odwetowych. Kiedy więc podczas wojny Rosja nie uzyskawszy od Francji pożyczki chciała brad
dostawy niemieckie na kredyt, sprawę tę Niemcy uzależniły od nowych ustępstw w taryfie celnej.
Kiedy zaś Anglia zamknęła Kanał Sueski, zmuszając Rosjan do okrążania Afryki około Przylądka Dobrej
Nadziei, a linia Hamburg-Ameryka oddała do rozporządzenia Rosji niezbędną flotę okrętów z węglem,
ministerium spraw zagranicznych chciało zaraz wyzyskad tę dostawę, aby doprowadzid do zawarcia
zbiorowego przymierza. Zanim jednak zdołano wytargowad to przymierze, nastąpił koniec wojny.
Wystarczyła wszelako sama próba, aby wzbudzid niezadowolenie Anglii i Rosji. Tak więc zamiast
sprowadzid odprężenie w Europie wojna rosyjsko-japooska zaostrzyła jeszcze sytuację. A wreszcie
rokowania pokojowe w Portsmouth stały się ostrzeżeniem dla Japonii. Rola, jaką w nich odegrały
Stany Zjednoczone, i przyjazd króla kolejowego Harrimana do Tokio w zamiarze wyzyskania tych
rokowao dla zdobycia kolei w Mandżurii skłoniły Japonię do zmiany swojej taktyki. Po zwycięstwie
nad kolosem rosyjskim Japonia zdecydowała się unikad na przyszłośd otwartych wojen, których
owoce zbierają inni, i dokonywad dalszych podbojów na drodze gospodarczej, za pomocą
«pokojowego przenikania». Na Koreę wysłała nasamprzód żołnierzy a następnie bankierów i
inżynierów, postanawiając, że tylko wówczas wyprawi tam armię, jeśli kupcy i technicy nie zdołają
utrzymad zdobytych przez siebie pozycji. Odtąd hasłem Japonii stało się: wpierw podbój gospodarczy
a później walka orężna. Tą taktyką Japonia około r. 1906 ostatecznie zdobyła przewagę nad swoimi
nauczycielami. Już bowiem wojna z Rosją nauczyła ją tego, czego Europa nie zrozumiała jeszcze
nawet po wojnie światowej. Korzystając z doświadczenia na Korei Japonia wkrótce zastosowała tę
samą metodę w celu podbicia połowy Chin w nadziei, że w ten sam sposób zwycięży cały świat.

Gospodarka Japonii na Korei.

Każde ze swoich zwycięstw militarnych w wojnie 1904 r. Japonia umiała niezwłocznie wyzyskad na
Korei ze stanowiska politycznego. W lutym, po upływie dwóch tygodni od ogłoszenia wojny, kiedy jej
wynik był jeszcze wysoce problematyczny, Koreaoczycy podpisali dokument, w którym dawali wyraz
swej «głębokiej ufności» do Japonii. Po pięciu miesiącach wojna przyjęła już taki obrót, że Seul musiał
się zgodzid na japooskiego «doradcę finansowego». A dn. 30 maja 1905 r. Japooczycy byli już na Korei
kierownikami poczty, telegrafu i telefonów, w trzy miesiące zaś później opanowali cła. Kiedy przeto w
listopadzie 1905 Japonia objęła urzędowo protektorat nad Koreą, administracja japooska była już tam
faktem dokonanym.

Jednak od administracji do zysków droga jeszcze daleka. Kiedy Japooczycy przybyli na Koreę, ruch
komunikacyjny odbywał się przy pomocy zwierząt pociągowych i tragarzy, a na całym wybrzeżu
długości 17.000 km istniały tylko trzy porty, odpowiednie dla statków nowoczesnych. W roku 1900
przystąpiono już do budowy kolei pomiędzy Seulem i Czemulpo, a podczas wojny z Rosją żołnierze
japooscy zaczęli wytyczad trasę wielkiej kolei, która dziś biegnie po osi podłużnej kraju na przestrzeni
850 km i od portu Fuzan dociera do Antungu, gdzie łączy się z koleją południowo-mandżurską i
liniami rosyjskimi a przy pomocy parowców - z siecią kolei japooskich. Był to zaledwie początek.
Japooczycy musieli budowad koleje, ażeby móc eksploatowad lasy nad Jalu i wydobywad koreaoską
rudą żelazną, której potrzebował ich własny kraj. Istniejące dziś na Korei koleje żelazne ogólnej
długości 2.550 km oraz 15.000 km dróg bitych kosztowały Japonię więcej niż warte są węgiel, ruda
żelaza, złoto, srebro, miedź i ołów z Korei (przeciętnie 20 milionów jenów rocznie). Japonia
zorganizowała w tej kolonii racjonalne rybołówstwo wysyłając tam swoich 80.000 rybaków,
odbudowała zrujnowane chioskie instalacje wodne, założyła wszędzie plantacje ryżu a na południu
kraju plantacje bawełny i tytoniu, zwiększyła uprawę soi i w słabo zaludnionych okolicach górskich
zaczęła produkowad jęczmieo. Lecz mimo ogromu dokonanej pracy, mimo niewiarogodnie taniego
robotnika, którego płaca jest o połowę mniejsza od japooskiego, mimo wszelkich starao, by Korea
sama zapłaciła za swoje przyłączenie do. Japonii, wydatki imperium, związane z posiadaniem tego
półwyspu, przekraczały znacznie osiągane dochody. W ten sposób do olbrzymich ciężarów wojennych
przybyły nowe, coraz bardziej dające się we znaki. Podatki w Japonii wzrosły, wzrosło też
niezadowolenie ludności. Japooscy oligarchowie coraz niechętniej dają pieniądze na utrzymanie
Korei, ponieważ 80% jej 21-milionowej ludności stanowią dziś jeszcze chłopi, których potrzeby
życiowe stoją na bardzo niskim poziomie, a ziemia nie przynosi dochodów; stąd też przemysł japooski
nie znajduje na Korei poważniejszych odbiorców. Gdy Formoza swoim cukrem, kamforą, cennym
drzewem pokryła wydatki poniesione tam przez Japonię na koleje, drogi i maszyny, to Korea zapłaciła
przywóz japooski pieniędzmi pożyczonymi w Tokio52. Ale ze względów strategicznych Korea stanowiła
niezbędną dla imperium japooskiego pozycję i dlatego za wszelką cenę musiała do niego należed.

52
Handel zagraniczny Formozy, którego obrót wynosił w 1887 r. 30 milionów jenów, osiągnął w r. 1934 sumę
około 500 milionów; w r. 1897 wywożono do Japonii 30% ogólnego obrotu handlowego, w r. 1929 już 82% a
Centralnym organem japooskiej infiltracji na Korei jest utworzone w r. 1908 przez ówczesnego
premiera hr. Katsura «Towarzystwo Kolonizacji Azji Wschodniej». Otrzymywało ono rządową
zapomogę w sumie 3 milionów jenów rocznie, lecz z powodu nieustannych niepokojów na półwyspie
nie mogło należycie prosperowad. Ponieważ powtarzające się powstania i uporczywy sabotaż
miejscowej ludności uniemożliwiał działalnośd tego towarzystwa, przeto Katsura nie spoczął w swych
zabiegach, dopóki rząd tokijski nie uchwalił całkowitej aneksji Korei. Jakoż z dniem 22 sierpnia 1910 r.
Korea, «ze względu na koniecznośd utrzymania pokoju na Dalekim Wschodzie», jak brzmiał
komunikat oficjalny, przestała byd paostwem niezależnym. Cesarz koreaoski Ni-Czök abdykował, a
jego kraj, którego początek sięga r. 2333 przed Chr., stał się kolonią japooską.

Jednak ta zmiana stanowiska prawnego Korei nie przyniosła większych korzyści kapitalistom
japooskim, podobnie jak zmiana jej nazwy na «Cho-sen» czyli «Kraj Spokojnego Poranka» bynajmniej
nie ulżyła pracy urzędnikom w Japonii. W ciągu dwóch następnych lat po aneksji Japonia zasadziła na
Korei 25 milionów drzew i rozdała chłopom miejscowym 60.000 wołów oraz miliard jajek
jedwabników. Wszystko to mogło wywrzed wpływ na bilans handlowy tej kolonii dopiero po kilku
dziesiątkach lat. Na razie zaś na utrzymanie Korei potrzeba było pieniędzy, wydatki rosły53, a
inwestowane kapitały nie dawały odsetków. Pomimo rozpaczliwych wysiłków towarzystwa
kolonizacyjnego, które zakupiło na Korei 150.000 ha ziemi i lasów, imigracja japooska nie przybrała
większych rozmiarów. Zamiast 30.000 kolonistów, których zamierzano co roku osiedlad w tym kraju,
przybyło tylko 500. Obecnie jest tu zaledwie 44.000 chłopów japooskich, mimo że kolonia zajmuje
powierzchnię równającą się trzeciej części kraju macierzystego. Robotników osiedliło się na Korei
zaledwie 48.000. Urzędnicy japooscy z radością przenoszą się do kolonii południowej, ale nie są
zadowoleni, ilekrod rząd wysyła ich na północ. „W tych odmiennych nastrojach główną rolę odgrywa
kwestia klimatu, który odstrasza Japooczyków od Korei; poza tym na Formozie stosunek
zamieszkałych tam Chioczyków do władz japooskich jest życzliwy, ponieważ zaprowadzony przez
Japonię ład przyczynił się do wzrostu ich handlu i podniesienia stopy życiowej, gdy ludnośd koreaoska
spogląda z niechęcią na budowane przez Japonię drogi i miasta, zakłady fabryczne i tartaki.

Sytuacja stała się paradoksalną: Japooczycy nie chcieli zakładad osiedli na Korei, a jednocześnie
ludnośd tubylcza zaczęła z niej emigrowad do Mandżurii i Mongolii. W krajach tych mieszkało w 1912
roku 238.000 Koreaoczyków, w roku zaś 1923 było ich tam 528.000, w 1930 r. - 607.000, a w r. 1933 -
1,080.000. Siła nabywcza Korei wciąż malała. I chociaż wzrosła produkcja surowców, a więc np.
produkcja węgla zwiększyła się z 340.000 t w r. 1914 do 815.000 t w r. 1923, to jednak koreaoski
przemysł stalowy był zmuszony w tymże roku sprowadzid jeszcze 882.000 t węgla. Wartośd rud,
wydobytych na Korei w r. 1928, tj. w czasie dobrej konjunktury, wynosiła 26,440.000 jenów. Ażeby
jednak te rudy wydobyd, Japonia musiała w tym samym roku dostarczyd Korei maszyn, wozów i
okrętów na sumę 27 milionów jenów. Ze 160 milionów jenów, inwestowanych w r. 1923 w przemyśle
koreaoskim, tylko 10,170.000 jenów przypadło na samą Koreę. Na 1.070 firm handlowych w Korei
938 należało do Japooczyków, a tylko 132 do krajowców; 1.813,600.000 jenów kapitału firm

dziś 93%.
Zakres handlu koreaoskiego jest większy niż Formozy, ale 72% osiągniętych w r. 1933 przez koreaoski handel
zagraniczny 720 milionów pochodziły ze sprzedaży przywiezionych z Japonii towarów. Tylko 12% przywozu
mogło byd pokryte dochodami z ceł na Korei.
53
Budżet Korei, który w r. 1911 opiewał na 24 miliony jenów, osiągnął w r. 1932 sumę 180 milionów. Koreaoski
dług paostwowy wzrósł z 21 milionów w r. 1911 do 406 milionów jenów w r.1933.
pochodziło z Japonii a zaledwie 21,015.000 jenów z Korei. Roczny zysk z rybołówstwa koreaoskiego
wynosił 51 milionów jenów z czego 27 milionów otrzymała Japonia, a 24 miliony pozostało w kolonii.

Ta dysproporcja była niebezpieczna już w czasach normalnych, a stała się nie do zniesienia z chwilą
wybuchu kryzysu światowego. Już w związku z przyłączeniem tej kolonii północnej do imperium banki
japooskie musiały zaciągnąd pożyczkę, dla utrzymania zaś jej w dobie klęski zapożyczyły się dalej i
płaciły wysokie procenty bez względu na to, czy same miały dochody czy nie. Japooczycy stanowią
wprawdzie tylko 2% ludności Korei, ale do Japonii należy aż 98% całego gospodarstwa tej kolonii.
Kiedy przeto nastąpił kryzys, Korea stała się zbyt ciężkim brzemieniem. Można ją było teraz porównad
do początkującego przedsiębiorstwa, którego przyszłe zyski znajdują się już w kieszeniach wierzycieli,
ale wszystkie ciężary finansowe ponosi jego założyciel. Kapitalistom japooskim należało się trochę
wytchnienia, toteż kiedy im odmówiono nowych kredytów, sprzedali akcje. W ten sposób w 1933
roku 27% kopalni koreaoskich znalazło się w rękach koncernów amerykaoskich.

Nie mając z Korei żadnych prawie korzyści gospodarczych Japonia nie zdołała również przełamad
oporu miejscowej ludności na gruncie politycznym. Niechęd tej ludności do Japooczyków jest dzisiaj
taka sama, jak w czasie aneksji. Ta niechęd wypowiada się w powstaniach i zamachach, urządzanych
w Tokio, u siebie zaś w kraju Koreaoczycy trzymają się błahych przyzwyczajeo, które Japooczyków
drażnią i doprowadzają do rozpaczy. Te zwyczaje byłyby śmieszne, gdyby nie były odzwierciedleniem
stanu umysłów ludności koreaoskiej, a stan ten może przybrad kształty zgubne dla Japonii w chwili
gdy wypadnie jej walczyd z Rosją lub gdy w samej Japonii wybuchnie rewolucja.

Obcego przybysza, który podróżuje po Korei, ogarnia zdziwienie na widok białej odzieży, noszonej
przez wszystkich prawie krajowców w starszym wieku. Jak wiadomo, biały kolor oznacza na Dalekim
Wschodzie żałobę. Białą odzież należy tam nosid przez 6 miesięcy po śmierci członka rodziny; kiedy
umierał książę, żałoba trwała 9 miesięcy, w razie zaś śmierci cesarza biały strój żałobny obowiązywał
w ciągu półtora roku. Według Japooczyków, zwyczaj noszenia białej odzieży na Korei datuje się
jakoby od XVII wieku; umarło tam wówczas prawie jednocześnie pięciu regentów, wobec czego
Koreaoczycy musieli nosid żałobę przez siedem lat i tak do niej przywykli, że nie zarzucili jej do dnia
dzisiejszego. Natomiast Koreaoczycy twierdzą, że jest to żałoba po utraconej niepodległości oraz
wyraz protestu przeciwko uciskowi japooskiemu.

Lecz jakikolwiek byłby powód noszenia białej odzieży, zwyczaj ten ma tę dobrą stronę, że ze względu
na obowiązek zachowywania czystości, co stanowi najwyższe prawo w tym kraju, białe ubranie należy
zmieniad co najmniej trzy razy w tygodniu. Toteż niemal jedynym zajęciem kobiet koreaoskich jest
pranie tego «politycznego» stroju swoich mężów. Japooczycy uważają to za marnowanie sił i gorliwie
zwalczają ten zwyczaj, ale bez powodzenia.

Na ulicach Seulu widad wszędzie sprzedawców kasztanów; w wysokich kapeluszach słomkowych,


spod których zwisa warkocz, siedzą nieruchomo na swoich matach i błądząc spojrzeniem w dal palą
długie gliniane fajki, tak długie, że boją się poruszyd, ażeby ich nie stłuc. Japooczycy utrzymują, że taki
sposób palenia utwierdza ten naród w lenistwie, toteż zwalczają fajki tak samo, jak walczą z białą
odzieżą, i tak samo bezskutecznie.

Japonia założyła na Korei najnowocześniejsze lotniska, zbudowała drogi z nawierzchnią asfaltową,


starą rezydencję Shiragi, która stanowiła dawniej metropolię Azji Wschodniej, zamieniła w eleganckie
uzdrowisko, a ze wsi Piongiang stworzyła miasto, mające 120.000 mieszkaoców. Ale nie może dad
sobie rady z miejscową ludnością. Dlaczego tak jest, tego nie rozumie administracja japooska.
Urzędnikom japooskim na Korei wydaje się, że są pionierami cywilizacji i że każdy rozsądny naród
przyjąłby ich z otwartymi rękami. I dlatego oburza ich niewdzięcznośd Koreaoczyków. Ponieważ zaś
wszelkie organizacje antyjapooskie są przez władze surowo karane, przeto koreaoska partia
komunistyczna obrała sobie siedzibę we Władywostoku, odległym tylko o kilka godzin drogi od
granicy Korei, i tam prosperuje, a przywódcy koreaoscy, którzy - jak np. Tukuda - zdołali zbiec,
znajdują się w Moskwie, skąd przesyłają ulotki i pieniądze komunistom koreaoskim i nacjonalistom
mandżurskim. Okazuje się tedy, że o ile Formoza całkowicie usprawiedliwiła pokładane w niej przez
Japonię nadzieje pomimo istnienia łowców głów, o tyle Korea była przedsięwzięciem nieudanym tak z
gospodarczego jak i politycznego punktu widzenia, chociaż jest zamieszkała przez spokojną ludnośd
chłopską. Japonia już dawno zdała sobie sprawę z tego stanu rzeczy i traktuje obecnie Koreę tylko
jako pozycję strategiczną i wał ochronny od strony Rosji. Ale również jako pomost do Chin...
ROZDZIAŁ PIĘTNASTY
«POKOJOWY» PODBÓJ MANDŻURII

Kolej południowo-mandżurska.

Od zarania ekspansji japooskiej Chiny były tym sąsiadem, który budził przestrach ogromem swego
terytorium i przytłaczającą masą swojej ludności. A jednocześnie był to kolos na glinianych nogach, co
sterał się na walkach wewnętrznych. Ta bezsilnośd Chin podniecała Japonię do podbojów.

Chiny obejmują obszar z górą jedenastu milionów kilometrów kwadratowych, zatem 25 razy większy
od Niemiec. Liczba mieszkaoców tego paostwa nie jest ściśle ustalona, lecz mniej więcej wynosi 450
lub 500 milionów, tzn. 1/5 zaludnienia kuli ziemskiej.

Ten olbrzymi obszar przecięty jest trzema rzekami, a każda z nich jest tak potężna, iż nie ma sobie
równej w Europie. Rzeka Jang-tse (Niebieska) w Chinach środkowych ma 5.200 km długości; podróż
parostatkiem po tej rzece od ujścia do miejsca, w którym staje się żeglowną (I-czang), trwa 6 tygodni.
Jej odpowiednikiem w Chinach południowych jest Rzeka Si-kiang czyli Zachodnia, północ zaś przecina
Rzeka Hoang-ho czyli Żółta, którą w Azji nazywają zazwyczaj «utrapieniem Chin». Od r. 602 przed Chr.
rzeka ta zmieniła swoje łożysko jedenaście razy, po raz ostatni w r. 1852. Wówczas uchodziła do
Morza Żółtego o 500 km bardziej na południe od dzisiejszej swojej delty. Skrępowano ją wałami
ochronnymi, lecz od tego czasu siedem razy zrywała swoje więzy. W lecie 1935 r. Hoang-ho
ponownie wystąpiła z brzegów i 350.000 kulisów było zajętych przy umacnianiu wałów. Na półwyspie
Szan-tung wykopała sobie jezioro o powierzchni 12.000 km2. W nurtach tej rzeki zginęły miliony ofiar
i miliony ludzi naraziła na śmierd głodową z powodu zmiany łożyska.

Trwająca od tysięcy lat walka z tymi rzekami jest wspólnym losem Chioczyków, jest spoiwem, które
ich łączy, ale i osłabia. Chiny są krajem bogatym, mającym urodzajną glebę i obfitującym w lasy i
skarby kopalne, jak węgiel, ropa naftowa, sól, ruda żelazna, miedź, złoto i srebro, wolfram i cyna, lecz
nie posiadają sił, aby eksploatowad te skarby. Toteż chociaż ludnośd Chin stanowi piątą częśd
zaludnienia naszego globu, jednak obroty handlowe tego kraju zajmują w handlu pięddziesiąte
miejsce, a żegluga chioska stanowi zaledwie setną częśd przewozu światowego. Nędza, choroby,
ciemnota i wiara w przeznaczenie podkopują siły narodu chioskiego, którego największa w Azji
ojczyzna jest zarazem najsłabszym na tym lądzie paostwem.

Niezgoda i brak jedności panują nawet w 18 wewnętrznych prowincjach Chin właściwych, nie mówiąc
już o położonym na skrajnych zboczach Tybetu Turkiestanie chioskim (Sin-kiang) i o Mongolii
Zewnętrznej, które wchodzą w skład paostwa chioskiego, lecz nie troszczą się zupełnie o rząd w
Nankinie. Poza tym rządem istnieje na południu Chin rząd w Kantonie, na zachodzie władza spoczywa
w rękach miejscowych dowódców wojskowych, a w okolicach Pekinu usadowił się gubernator Jeng, z
którym rząd nankioski musiał pertraktowad, jak z obcym mocarstwem. Tak dzieje się w Chinach
obecnie, ale jeszcze większy zamęt panował w tym «kraju synów Han» w momencie, kiedy Japonia po
objęciu w swe posiadanie Korei zaczęła zerkad w stronę Chin. Od połowy XIX w. Chinami wstrząsały
powstania wewnątrz kraju, a ponadto musiały się one bronid przeciwko atakom mocarstw
zagranicznych. Po wymuszeniu przez Anglię w r. 1842 prawa wolnego handlu i odstąpieniu Hong-
kongu, Anglicy i Francuzi zajęli w r. 1857 Kanton, a w r. 1860 Pekin; prócz tego Chiny musiały się
zgodzid na sądownictwo konsularne i na wolną żeglugę po Rzece Jang-tse. Już od dawna w
odwiecznych prowincjach chioskich Anamie i Birmie Francuzi i Anglicy gospodarowali jak u siebie,
teraz zaś zmuszono Chiny, aby uznały de jure Anam za własnośd francuską, a Birmę - za angielską.
Japooczycy zaś zagarnęli już wyspy Riu-Kiu, a w r. 1895 również Formozę i Archipelag Hokoto; do nich
też należała Korea - przynajmniej nominalnie.

Rozdarte walkami i uciskane zarówno przez białych jak i przez swoich żółtych sąsiadów, Chiny były
niemniej wyczerpane finansowo: musiały zapłacid Japooczykom 230 milionów taelów tytułem
odszkodowania, a białym mocarstwom 450 milionów jako karę za powstanie bokserów. Nie mogły się
bronid, kiedy w dwa lata po przegranej wojnie z Japonią Rosjanie wymusili od nich konwencję Cassini,
która zapewniała carowi Port Artura i Dairen. Z tego obrotu rzeczy Chiny były nawet zadowolone,
zwłaszcza odkąd dzięki zabiegom banku rosyjsko-chioskiego, operującego kapitałem w 40% rosyjskim
i w 60% francuskim, powstała trasa kolejowa Mandżuria-Władywostok z odnogą Charbin-Port Artura,
ponieważ prowincje północne zaczęły teraz płacid podatki i stały się dogodnym terenem dla
osadnictwa milionowych rzesz z przeludnionych prowincyj środkowych i południowych.

Jednakże na samym początku pokojowego podboju Mandżurii wybuchła wojna rosyjsko-japooska.


Rozkwitające podówczas miasto «pomyślności» - Mukden stało się ośrodkiem najgwałtowniej szych
walk, w których brało udział 300.000 żołnierzy. Niebawem wszystkie nowe budowle zamieniły się w
stosy gruzów. Po zawarciu pokoju z Rosją Japonia przejęła od niej prawa dzierżawne w Mandżurii i
otrzymała południową częśd kolei rosyjskich, mianowicie odcinek od węzła Czangczun (dzisiejszy Sin-
king) do Portu Artura, z prawem obsadzenia wojskiem pasa szerokości 22 km po obu stronach toru i
utrzymywania straży kolejowej w sile 15 ludzi na 1 km. Wówczas dopiero Chiny spostrzegły, że
znajdują się znów w sytuacji sprzed dziesięciu lat. Wprawdzie i nowi okupanci Mandżurii za
przykładem Rosjan obiecywali troszczyd się o jej pomyślnośd, ponieważ jednak zatrzymali swoje
wojska na terytorium mandżurskim, przeto Chiny podpisały, w-grudniu 1905 r. nowy układ jako
załącznik do rosyjsko-japooskiego układu pokojowego. Chiny uznały w nim Japonię za nowego
dzierżawcę, udzieliły jej koncesyj w sześciu wielkich miastach prowincji mandżurskiej Feng-tien,
oddały Japonii w dzierżawę olbrzymie lasy na chioskim brzegu rzeki Jalu przy granicy koreaoskiej,
zapewniły jej ulgi celne oraz wyraziły zgodę na połączenie japooskich kolei na Korei z siecią kolejową
w Mandżurii.

Podobnie jak na Korei, Japonia postanowiła i tutaj użyd organizacji prywatnych w celu wyzyskania
przywilejów politycznych, jakie otrzymała. Toteż na początku 1906 r. powstało towarzystwo kolei
południowo-mandżurskiej, czyli w skróceniu «S. R. M.» («South Manchurian Railway»), które miało
ułatwid Japonii wkroczenie do Mandżurii, zwanej «śpichlerzem Azji» albo «krajem pomyślnych
możliwości». Połowę kapitału zakładowego (do r. 1933 - 400 milionów jenów) użyczył na ten cel
skarb paostwa a drugą połowę subskrybowały banki prywatne. Dzieje «S. M. R.» w okresie od r. 1906
do r. 1931 wiążą się nierozerwalnie z ekspansją japooską na północ. W ciągu 25 lat rozwój tej kolei i
rozwój kolonii północnej, położonej pomiędzy Syberią i Mongolią, Wielkim Murem Chioskim i
Morzem Żółtym, szły ze sobą w parze. Zadaniem Towarzystwa «S. M. R.» było rozszerzyd i
zmodernizowad koleje, istniejące tu już od czasów okupacji rosyjskiej, przez budowę długich na setki
kilometrów odnóg, nowych dworców, mostów i dróg, i w ogóle stworzyd środki komunikacji w
Mandżurii.
Mandżuria jest półtora raza większa od Niemiec, lecz słabo zaludniona. Kiedy Japooczycy rozpoczęli w
niej pracę kolonizacyjną, kraj ten posiadał tylko 17 milionów mieszkaoców, ponieważ cesarze z
dynastii mandżurskiej, którzy w ciągu blisko trzech stuleci zasiadali na tronie «Smoka», odgrodzili kraj
swoich przodków od prowincji położonych za Wielkim Murem i często zabraniali Chioczykom osiedlad
się w Mandżurii z obawy, by ich ziomkowie nie zostali wchłonięci przez ludnośd chioską, stojącą na
znacznie wyższym poziomie kultury. Gleba Mandżurii była żyźniejsza niż w Chinach środkowych, ale
leżała odłogiem. W celu podniesienia rentowności kolei południowo-mandżurskiej należało
sprowadzid osadników, ale pomimo usilnej propagandy trudno było zachęcid Japooczyków do
imigracji. Mandżuria była dla nich krajem zbyt zimnym, podobnie jak Korea. Japooczycy są z natury
swej narodem osiadłym; uprawiany przez nich kult przodków sprzeciwia się wszelkiemu rozbiciu w
rodzinie, a takim rozbiciem byłaby emigracja. Żywiąc się jarzynami, rybą i ryżem oraz nie spożywając
prawie nigdy mięsa, Japooczycy nie mają zamiłowania do hodowli bydła, dlatego też chętniej
emigrują do krajów południowych. Z tych powodów na terytorium dzierżawionym przez zarząd-kolei
południowo-mandżurskiej mieszkało w r. 1906 zaledwie 3.800 Japooczyków, obecnie zaś w całej
Mandżurii nie ma ich więcej niż 120.000. A tymczasem Japonia potrzebowała milionów tanich
robotników, aby zaludnid urodzajne doliny, zbierad gaolan, olbrzymie proso, eksploatowad lasy
mandżurskie do wyrobu zapałek i papieru oraz uprawiad bawełnę, tytoo i buraki cukrowe. Zarząd
kolei południowo-mandżurskiej sprowadzał robotników na własną rękę z Chin. Wkrótce napływad
zaczęli Chioczycy w ilości miliona rocznie. 60% tych przybyszów pozostawało na miejscu, reszta po
skooczonych żniwach odjeżdżała do domu, aby powrócid na początku następnego sezonu. Te
przyjazdy i odjazdy robotników sezonowych przynosiły kolei tak olbrzymie dochody, że przy kapitale
zakładowym 400 milionów jenów osiągnęła w okresie od r. 1906 do 1931 908 milionów zysku. Zarząd
«S. M. R.» przewiduje, że w ciągu następnych dwudziestu lat powiększy swoje dochody w trójnasób.

Z osiągniętych zysków zarząd kolei południowo-mandżurskiej pobudował wsie i miasta; niektóre z


nich, jak Antung, Czang-Czun i Mukden, znacznie się rozwinęły; zbudowano tam na ogół 231 fabryk;
założono w Mandżurii stacje doświadczalne, których jest tam obecnie trzydzieści, powstał Instytut
Geologiczny, otwarto wydział medyczny w Mukdenie i wyższą szkołę techniczną. Z dochodów kolei
zbudowano również szkoły dla dzieci coraz liczniejszej rzeszy urzędników japooskich oraz wzorowe
szpitale, a dla przyjezdnych hotele «Jamato», nie ustępujące najlepszym europejskim.

Kiedy w Mandżurii zwiększył się popyt na maszyny i wzrosła produkcja surowców, powstała potrzeba
połączenia tego kraju liniami okrętowymi z Japonią, Tien-tsinem i Szanghajem. Zarząd kolei «S. M. R.»
utworzył własne towarzystwo okrętowe «Dairen Steamship Co», a dla statków tego towarzystwa
założył nowy port w Dairenie. Była to jeszcze w r. 1904 mała wioska rybacka koło Portu Artura,
obecnie zaś Dairen jest miastem z 425.000 mieszkaoców, które prześcignęło Szanghaj i stanowi
najważniejszy port w Azji. Na to dzieło zarząd «S. M. R.» wydał 78 milionów jenów, ale wydatek ten
opłacił się sowicie, gdyż obrót Dairenu wzrósł sześciokrotnie w okresie między rokiem 1907 a 1927,
mianowicie z 80 milionów doszedł do 486 milionów taelów. Przez ten port przechodzi dziś rocznie 8
milionów ton, a z opłat portowych Japonia otrzymuje rocznie z górą 700 milionów jenów.

Po utworzeniu komunikacji z krajem macierzystym przystąpiono do eksploatacji skarbów kopalnych,


których Japonia potrzebowała najbardziej, tj. żelaza i węgla. Ponieważ koszty przewozu odgrywały
zasadniczą rolę w kształtowaniu się cen tych surowców, przeto zarząd kolei południowo-
mandżurskiej założył własną kopalnię w Fuszun. Jest to największa kopalnia węgla na świecie,
eksploatowana pod otwartym niebem. Zasoby jej są obliczone na 5 miliardów ton. Z wydobywanego
jednocześnie łupku bitumicznego otrzymywano za pomocą destylacji ciężkie oleje (obecnie 210.000
ton rocznie); wkrótce skombinowano węgiel fuszuoski z rudami w miejscowości Anszan, odległej od
Fuszunu zaledwie 100 km. Złoża ciągną się tu jak okiem sięgnąd, ale ruda jest uboga, zawiera bowiem
tylko 38% żelaza. Wobec jednak ogromnych pokładów tej rudy, wynoszących według obliczeo miliard
ton, opłaciło się założyd w tej miejscowości stalownie. Np. stalownia Showa produkowała w r. 1935
150.000 t stali, a w r. 1937 produkcja jej wzrośnie do 220.000 t. Znaleziono tam również bauksyt,
złoto, 700 milionów ton magnezytu; eksploatacja tych wszystkich kopalin spoczywała w rękach
zarządu kolei południowo-mandżurskiej. W krótkim czasie zarząd «S. M. R.» stał się paostwem w
paostwie i doszedł do takiej potęgi, że Chioczycy obawiają się go więcej niż Japonii i jej żołnierzy.
Zarząd «S. M. R.» przekupywał gubernatorów chioskich i utrzymywał własne biuro wywiadowcze,
które było centralą akcji szpiegowskiej. Prezes zarządu tego towarzystwa kolejowego, ustępujący przy
zmianie gabinetu ministrów, korzysta z pełnomocnictw paostwowych, a samo towarzystwo posiada
przywileje dyplomatyczne. Już po pięcioletniej wytężonej działalności towarzystwa «S. M. R.» okazało
się, że przenikanie gospodarcze daje lepsze wyniki niż wojskowe i że z chioskiej Mandżurii ciągnąd
można o wiele większe zyski niż z japooskiej Korei. «S. M. R.» było towarzystwem prywatnym, które
bez trudności otrzymywało pieniądze angielskie, niemieckie, francuskie i amerykaoskie. Uczyniło ono
z Mandżurii kolonię, zarabiając przy tym na tej kolonizacji tak olbrzymie sumy, że białe mocarstwa
zaczęły wkrótce żałowad, iż przy zawieraniu pokoju w Portsmouth oddały Mandżurię Japonii. Doszło
do tego, że w r. 1910 amerykaoski sekretarz stanu Knox, z zawodu kolejowiec, żądał
umiędzynarodowienia kolei południowo-mandżurskiej. Jednakże w czasie, kiedy obradowano nad
owym wnioskiem, którego ukrytym celem był zwyczajny rabunek tej kolei, w Chinach wybuchła
rewolucja i w r. 1912 wypędzono dynastię mandżurską. Zanim zaś zdołano odebrad Japooczykom
Mandżurię, rozpętała się wojna światowa.

Jest rzeczą zrozumiałą, że Japonia, podobnie jak Stany Zjednoczone, skorzystała ze sposobności,
ażeby paostwom wojującym odebrad ich klientelę w Azji. Nie dziw również, że Japonia, jako
długoletni sojusznik Anglii, przystąpiła do wojny światowej po otrzymaniu zapewnieo co do
przyszłych wydatnych korzyści. Przecież już pierwszym czynem wojennym Japonii w sierpniu 1914 r.
było udzielenie Niemcom «rady», by wycofały lub zatopiły wszystkie swoje okręty wojenne, jakie
znajdowały się podówczas na wodach chioskich i japooskich i aby najpóźniej do dnia 15 września
tegoż roku bezwarunkowo i bez odszkodowania oddały władzom japooskim Kiao-czou, a to «w celu
ewentualnego zwrotu tej kolonii niemieckiej Chinom». Japonia wyciągnęła, rzecz prosta, korzyści dla
siebie z mężnego oporu, z jakim Niemcy w ciągu dziesięciu tygodni bronili Kiao-czou, gdyż
oświadczyła, że paostwo niemieckie nie odstąpiło dobrowolnie swojej dzierżawy, lecz że musiała ją
zdobyd krwią japooską i dlatego nie potrzebuje jej teraz zwracad Chioczykom. Aliści Japonia popełniła
wielki błąd odpowiadając na słuszny protest Chin z tego powodu słynnymi «21 punktami». Przyjęcie
tych punktów przez Chiny było w praktyce równoznaczne z oddaniem się pod protektorat japooski.
Ciężkim również błędem Japonii było skażenie świetnie rozwijającej się ekspansji gospodarczej
uciskiem politycznym i wojskowym. Dopóki towarzystwo «S. M. R.» było jedynym narzędziem polityki
japooskiej w Chinach, wszystko szło pomyślnie. Oblicze Chin pozostało niezmienione, towarzystwo
mogło każdej chwili przekupid tego lub innego władcę chioskiego, a ci władcy z łatwością utrzymywali
spokój wśród ludności miejscowej. Zarabiali Chioczycy, zarabiali Japooczycy i każdy był w większym
lub mniejszym stopniu zadowolony. Dopiero owe «21 punktów» japooskich ze stycznia 1915 r.
wprowadziło dysonans, ponieważ Japonia żądała w nich nie tylko przedłużenia koncesji Portu Artura
na 21 lat i udzielenia japooskim kupcom i osadnikom prawa na dzierżawę innych kopalni oraz nowych
przywilejów, lecz domagała się również wolnej ręki w Mongolii Zachodniej. Pierwsze artykuły piątej
grupy tych żądao stanowiły, że «rząd chioski winien przedstawiad upełnomocnionym doradcom
japooskim do zatwierdzenia wszystkie sprawy, dotyczące polityki zagranicznej, finansów i wojska». W
art. 3 Japonia «uważała za wskazane, by władza policyjna w ważniejszych ośrodkach chioskich była
wykonywana wspólnie przez Japooczyków i Chioczyków». Art. 4 obowiązywał Chiny do nabywania od
Japonii mniej więcej 50% potrzebnej im amunicji oraz powierzania rzeczoznawcom japooskim
zarządu swoich wytwórni uzbrojenia, te zaś fabryki miały używad wyłącznie surowców zakupionych w
Japonii. Słowem, Japonia sądziła w r. 1915, że zdoła za jednym zamachem ujarzmid całe olbrzymie
terytorium chioskie, już bowiem w r. 1900, po zajęciu Pekinu przez wojska sprzymierzone, omal nie
doszło do podziału Chin, czemu przeszkodziła jedynie wzajemna zazdrośd wielkich mocarstw. Teraz
zaś te mocarstwa toczyły między sobą śmiertelną walkę, nie miały przeto -czasu troszczyd się o Chiny.

Istotnie, bez pomocy ze strony mocarstw zagranicznych osłabione wewnętrznie Chiny nie mogły
stawid oporu. Przeto uległy i zgodziły się prawie na wszystkie żądania Japonii, lecz jednocześnie tak
przewlekały rokowania co do szczegółów tych żądao, że wreszcie większośd narodu chioskiego
przejrzała i zapałała nienawiścią do ciemiężcy. W różnych miejscowościach Chin wybuchły zamieszki,
skierowane przeciwko Japooczykom, akty sabotażu na kolei południowo-mandżurskiej przybrały
kształty niepokojące, a wszystko to odbiło się ujemnie na japooskim handlu. Trwało to do kooca
wojny światowej, przedtem jednak Japonia zdążyła wymusid od Chin szereg przywilejów natury
gospodarczej. W r. 1922 na konferencji w Waszyngtonie został zawarty przez dziewięd mocarstw
układ, ustalający zasadę «otwartych drzwi» w Chinach, i w ten sposób unieważniono zdobyte już tam
przez Japooczyków przywileje. Ogólny zaś wynik ostatnich roszczeo japooskich był ten, że od r. 1915
Japonia pozyskała sobie wroga w Chioczykach, którzy do tego czasu gorliwie współpracowali z nią w
dziele ekspansji gospodarczej. Nawet usposobionym przyjaźnie względem Japonii potentatom
chioskim jej polityka przemocy odebrała możnośd występowania w obronie interesów japooskich.

Tak np. od czasu najścia Japooczyków na Mandżurię rządził tam marszałek Czang-Tso-Lin,
powszechnie zwany «małym bandytą z Mukdenu». Urodził się w Haiczeng, małej wiosce
mandżurskiej, jako syn chłopa; jak inne dzieci chłopskie, jadał i on raz na miesiąc mięso, jeżeli urodzaj
był dobry, a głodował w czasie nieurodzaju; pracował w polu od świtu do nocy albo zbierał chrust w
górach. Otóż gdy pewnego razu udał się po drzewo do lasu, na jego wieś napadli bandyci, a nie
znalazłszy na wsi nic godnego rabunku spalili ją i wymordowali całą rodzinę i przyjaciół młodego
Czanga. Pod wieczór po wsi nie pozostało śladu. Ocalało kilku chłopców, którzy w czasie napadu
bandytów przebywali w lesie. Z tych chłopców Czang utworzył zbójecką bandę, postanawiając
utrzymywad się na przyszłośd z rabunku, skoro przez rabunek utracił wszystko, co miał na świecie.
Młodociana banda Czanga mordowała i kradła, gdzie tylko mogła. Jej przywódca posiadał więcej
przebiegłości niż niejeden stary opryszek. Odnalazłszy bandytów, którzy byli przyczyną śmierci jego
rodziców, Czang wymordował ich wszystkich. Trzymana w karności banda potężniała i w miarę, jak
rosła zdobycz. Z tą bandą Czang dotarł wreszcie pod Mukden. W tym właśnie czasie, kiedy
gubernator miasta gotował się do jego obrony, wybuchła wojna rosyjsko-japooska. Zwietrzywszy
dobrą okazję Czang wraz ze swoją bandą przystał do Japooczyków jako oddział ochotniczy, otrzymał
broo i odzież i tak świetnie bił się z Rosjanami, że nawet generał Togo zwrócił na niego uwagę. Po
skooczonej wojnie Japooczycy wystarali się dla swego dwudziestoletniego pupila o stanowisko
generała-dowódcy w armii chioskiej. Czang umiał skorzystad z tej odskoczni, bo już w r. 1916 został
wojskowym gubernatorem prowincji Feng-tien. Odtąd nazywano go już nie tylko małym bandytą z
Mukdenu, lecz i «wilkiem Północy». Za przykładem swego wielkiego poprzednika mandżurskiego,
Nurhaczi, wgryzał się Czang powoli w głąb Chin, a Pekin pragnąc pozyskad jego przychylnośd
mianował go w r. 1918 generalnym inspektorem wszystkich prowincji mandżurskich. Lecz Czang-Tso-
Lin nie poprzestał na tym. Przekupując lub mordując przeciwników rozszerzał granice swojej władzy a
zarazem swoich popleczników japooskich. Miał już nawet widoki zostad prezydentem republiki
chioskiej. Zamówił sobie wspaniałe szaty, marząc nawet o założeniu nowej dynastji mandżurskiej;
można go było widzied spacerującego po swoim pałacu w Mukdenie, przybranego w strój cesarski.
Trwało to do maja 1922 r., tj. do czasu, kiedy generał Wu-Pei-Fu pobił Czanga na głowę i odebrał mu
wszystkie jego stanowiska. Wówczas Japonia poleciła Czang-Tso-Linowi ogłosid niepodległośd
Mandżurii. Jak widzimy, Japonia usiłowała już w r. 1922 uczynid to, czego dopięła w r. 1932,
mianowicie przekształcid kolonię północną w paostwo niezależne od Chin. Pekin nie zaprotestował i
w ten sposób Czang-Tso-Lin stał się istotnym władcą Północy. Wciąż jednak pragnął on (a może
Japonia?) zagarnąd władzę nad całymi Chinami i przekupiwszy w tym celu kilku generałów opanował
w r. 1924 Pekin, gdzie przez pewien czas rządził. Ale dawka okazała się zbyt wielka i nie mógł jej
strawid. Japonia, która zaopatrywała go w pieniądze i sprzęt wojenny, stała pod koniec r. 1924 na
skraju swego okresu powodzenia. Skutki trzęsienia ziemi, jakie nawiedziło Japonię w r. 1923, były
katastrofalne; należało zaniechad polityki kontynentalnej, ażeby przede wszystkim odbudowad kraj
macierzysty. Odtrąbiono ekspansję w Chinach i pozostawiono Czang- Tso-Lina jego własnemu losowi,
przyśpieszając jego upadek. Z tego odwrotu Japooczyków skorzystali, oczywiście, Rosjanie, bowiem
Sowiety utrzymały azjatycką politykę carów. Jakoż dn. 14 marca 1924 r. Karachan zawarł z Chinami
układ, znoszący wszystkie «niesprawiedliwe układy z czasów carskich». Rozpoczął się okres
rewolucjonistów chioskich: Sun Jat-Sen reorganizuje partię ludową Kuo-Min-Tang na modłę
komunistyczną; przedstawiciel Moskwy Borodin oraz Cziang-Kai-Szek, najdzielniejszy z rewolucyjnych
generałów chioskich, podbijają całe Chiny. Ażeby się utrzymad, musi Czang-Tso-Lin z nimi paktowad i
zdradzad swoich przyjaciół japooskich.

Sun Jat-Sen był synem chłopa; studiował medycynę w Honolulu i Hong-kongu i już w r. 1894 podczas
wojny chiosko-japooskiej założył «Związek Odrodzenia Chin». Wówczas jednak nie mógł on jeszcze
szkodzid Japooczykom. Po nieudanym we wrześniu 1895 r. puczu w Kantonie Sun zmuszony był
ratowad się ucieczką. Zamieszkali za granicą bogaci kupcy chioscy nie zwracali na razie uwagi na
wszczęty przez Sun Jat-Sena ruch odrodzeniowy, pozyskał zaś zwolenników i pieniądze dopiero
wtedy, gdy założył tajne stowarzyszenia i otoczył swoją działalnośd polityczną aparatem
spirytystycznym z kultem duchów, mediami, wygłaszającymi jego doktrynę, oraz tajemniczymi
obrządkami. Z tą chwilą Sun zastosował metody stowarzyszeo chioskich, wrogich cudzoziemcom i
wlał nowe życie w związki, które organizowały powstanie w r. 1900, jak «Związek Wielkiego Noża»
oraz «I Ho Chuan» czyli «Związek Obronnej Pięści». Już w r. 1914 jego sekty miały milion członków.
Wprawdzie po rewolucji 1912 r. głową młodej republiki został nie Sun, lecz Juan-Sze K'ai, ale partia
Sun Jat- Sena, Kuo-Min-Tang, zdobyła znaczne wpływy. Zdawało się, że istotnie nadeszły nowe czasy
dla Chin z chwilą uzyskania przez Suna pomocy Lenina w postaci pieniędzy, broni i instruktorów. Ale
w toku pracy nad odbudową Chin Sun Jat-Sen umarł w marcu 1925 r. A gdy jego nie stało, gdy
zabalsamowane zwłoki Suna wystawiono na widok publiczny, jak to uczyniono ze zwłokami Lenina,
skooczył się okres chioskiej jedności narodowej. Wybuchły zacięte walki o następstwo po Sun Jat-
Senie i wojna domowa rozpętała się we wszystkich częściach olbrzymiego paostwa. Chiny znów
ogarnia chaos. Rosjanie biorą otwarcie udział w ruchu, następują komunistyczne rzezie, w masowych
egzekucjach giną tysiące rewolucjonistów chioskich. Borodin pod przymusem opuszcza Chiny, a
Czang-Tso-Lin podejmuje znów w Mandżurii swoją politykę projapooską. Nowi gospodarze Chin
wydają mu się niepewni i oto w r. 1926 osiąga cel swoich pragnieo: kiedy komuniści zdołali przekupid
jednego z generałów i wskutek zdrady Kuo-Sun-Linga Czang traci Mukden wraz z arsenałem, a prócz
tego wszystkie swoje żony i pieniądze, na widownię występuje Japonia. Japooczycy ogłaszają szeroką
strefę naokoło Mukdenu za neutralną i dają Czang-Tso-Linowi czas do zebrania wojska w Kirynie i
zadania porażki przeciwnikom. Jednak po cofnięciu się czerwonych wojsk nie ucichły idee
komunistyczne, które - jak niebawem stwierdzili Japooczycy - były bardziej niebezpieczne niż walki
orężne. Tajna organizacja «Tang Pu», rodzaj «Komitetu Dobra Powszechnego», nie zaniedbuje swej
działalności po śmierci Sun Jat-Sena i zakłada w najmniejszych nawet zakątkach Chin swoje oddziały,
a te powiadamiają centralę o każdej intrydze lokalnej. Na czele rządu centralnego w Nankinie staje
marszałek Cziang-Kai-Szek. W całych Chinach szerzy się agitacja przeciwko cudzoziemcom. Im
bardziej rośnie władza rządu nankioskiego, tym oziębłej Czang-Tso-Lin broni interesów japooskich.
Mnożą się napady na pociągi kolei południowo-mandżurskiej. Plaga band rozbójniczych daje się coraz
bardziej we znaki, słowem, sytuacja w Mandżurii przybiera kształty coraz groźniejsze.

Tymczasem w Chinach zaczęto otaczad pamięd zmarłego Sun Jat-Sena aureolą świętości narodowej.
Każdego poniedziałku we wszystkich urzędach i koszarach odczytywano ze skupieniem jego
testament, słuchacze czcili jego pamięd trzy minutowym milczeniem, we wszystkich szkołach
wypisano na ścianach wielkimi literami zdanie tego reformatora: «„Walczcie, walczcie do ostatniego
tchu, walczcie ze wzmożoną siłą przeciwko niesprawiedliwości układów i obcym ciemiężcom!». Do
władzy doszło nowe pokolenie młodych ludzi, przejętych nowymi, lecz błędnie rozumianymi ideami.
Młodzież ta, ufna w świeżo zdobytą wiedzę, mającą - jej zdaniem - wyższośd nad wypróbowaną w
ciągu tysięcy lat tradycją narodu, pragnęła zreformowad Chiny, lecz spierała się wciąż o metody i
rozkiełznała w rodakach żądzę władzy, której nie potrafiła później skierowad na właściwe tory. W
Chinach wrzały umysły wpadając z jednej ostateczności w drugą; nowe władze nie mogąc nic zmienid
we własnej ojczyźnie coraz bardziej występowały przeciwko cudzoziemcom, stąd też Japonia spotkała
się teraz z większym niż kiedykolwiek oporem na gruncie chioskim, na domiar zaczęła odczuwad
również u siebie podmuchy «białego niebezpieczeostwa». Z uniwersytetów amerykaoskich i
europejskich powróciła do kraju młodzież japooska, która dzięki zyskom wojennym mogła obecnie
odbywad dalekie podróże. W jej oczach wszystkie tradycje japooskie były przestarzałe i głupie.
Młodzież zaczęła głosid hasła komunistyczne i wyznawad wolną miłośd, kupowała gramofony, grywała
na saksofonie i w brydża, przestała dbad o rodzinę, a popełnienie harakiri dlatego tylko, że jakaś tam
konferencja międzynarodowa miała wynik dla Japonii niepomyślny, uważała za idiotyzm. Ci młodzi
Japooczycy zbratali się z młodzieżą chioską i zaczęli marzyd o japooskim Leninie. W tym samym czasie
stwierdzono, że uczennice wielu szkół średnich w Osace miały na piersiach wytatuowane nazwiska
amerykaoskich bohaterów filmowych, a w Tokio na ulicy Ginza, jednej z najwspanialszych w stolicy,
pojawiły się młode dziewczęta z laseczkami, ubrane bardziej po amerykaosku niż same Amerykanki i
gotowe za 1,25 jena (2 zł) odbyd wspólny spacer po tej ulicy z każdym, kto sobie tego życzył. Wzrosła
też liczba partii robotniczych, zwiększyła się ilośd komórek komunistycznych w japooskich miastach
uniwersyteckich, a fala importowanego pacyfizmu utrudniała Japonii wszelkie ostrzejsze wystąpienie
w Chinach.

Wojską japooskie, którym powierzono straż nad koleją południowo-mandżurską, uczuły się teraz
opuszczone i zdradzone przez Tokio. Powstał wówczas w Japonii widoczny rozłam między polityką
wojskową a polityką ministerium spraw zagranicznych i rozpoczął się «ostry kurs» w postaci jawnej
rewolty żołnierzy przeciwko oligarchom. I gdy w powstających, jak grzyby po deszczu, nocnych
lokalach Tokio jazzband rugował ostatnich lutnistów, bardów i tancerzy, gdy w całej Japonii
otwierano nowe lokale, gdzie popisywały się płatne tancerki, gdy żony przemysłowców uciekały z
szoferami lub utrzymywały bohaterów piłki nożnej, naśladując damy z «najlepszego» towarzystwa w
Europie, to kierownictwo armii mandżurskiej przystąpiło do czynu. W dniu 4 czerwca 1928 r. Czang-
Tso-Lin ucieka z ponownie zajętego przez siebie Pekinu; pociąg prywatny, który go wiezie, przejeżdża
przez most niedaleko Mukdenu; wybucha bomba i pociąg spada w przepaśd. Ale Czang-Tso-Lin jakoby
ocalał. Przywożą go do Mukdenu; przez długie tygodnie ludnośd dowiaduje się z komunikatów o
stanie jego zdrowia; podpisane przez niego rozkazy kierują biegiem spraw północnych prowincji,
zatwierdzają wyroki sądu wojennego. Tak upływają trzy miesiące, ale jakoś nikt tego «chorego» nie
widzi. Sytuacja staje się ciężka. Trzeba go było wreszcie uśmiercid także urzędowo. Po Czang-Tso-Linie
wielkorządcą Mandżurii został jego przybrany syn, Czang-Hsu-Liang. Tym razem Japooczycy wpadli z
deszczu pod rynnę, bo chociaż Czang-Tso-Lin był bandytą, zawsze gotowym do zdrady, chociaż jego
autokratyczny sposób rządzenia i bezczelne żądania gniewały Japooczyków, chociaż utrzymanie z nim
dobrych stosunków kosztowało tyle pieniędzy, że dywidendy towarzystwa «S. M. R.» w okresie 1925-
1928 spadły o połowę, to jednak był on niezaprzeczenie wodzem, wywierał wpływ i utrzymywał w
karbach całą Mandżurię. A jego następca myślał tylko o samochodach, faworytach i koniach
wyścigowych, potrzebował jeszcze więcej pieniędzy niż poprzednik. Czang-Hsu-Liang był człowiekiem
słabego charakteru a zwłaszcza wrogiem wszelkiej nad sobą kontroli. Po otrzymaniu władzy z rąk
generałów armii kwantuoskiej zaraz zwrócił się przeciwko nim, docierając z denuncjacjami na tych
podkomendnych nawet do Tokio, gdzie przekupił kilku działaczy politycznych za pieniądze,
wymuszone od towarzystwa kolei południowo-mandżurskiej. W lutym 1935 r. podczas rozpraw w
parlamencie japooskim udowodniono, że minister poczt Tokomanis otrzymał w r. 1928 od Czang-
Hsu-Lianga pół miliona jenów, rzekomo w celu przekonania Tokio o lojalności ofiarodawcy... Wkrótce
po objęciu swego stanowiska ten nowy marszałek pozawierał sojusze z różnymi generałami i
oszukiwał swoich mocodawców, gdzie tylko mógł. A na domiar stał się zagorzałym stronnikiem Kuo-
Min-Tangu. Tego już było Japooczykom za wiele. Położenie ich stawało się niezmiernie trudne.
Miałażby Japonia dopuścid, aby nie tylko sam -wielkorządca Mandżurii maczał palce w zyskach kolei
południowo-mandżurskiej, lecz aby i cały naród chioski dzielił się skarbami, które uważał za swoje?...

W 1930 r. rząd nankioski wydał przepisy, które prawie uniemożliwiały cudzoziemcom eksploatację
kopalni chioskich; wydobywanie potasu, buksytu, manganu, fosfatów i wolframu zostało wogóle
wzbronione, a co się tyczy innych minerałów, jak np. żelaza, miedzi, srebra i złota, to przepisy
ograniczały udział kapitału zagranicznego w ich eksploatacji, dając przewagę kapitałowi chioskiemu;
wreszcie na podstawie nowych przepisów tylko rząd chioski miał prawo eksploatowad ropę naftową,
węgiel i łupki bitumiczne.

Umowa z r. 1915 uprawniała Japonię do dzierżawienia chioskich terenów na przeciąg 99 lat, nowe zaś
przepisy zabraniały «oszukaoczej sprzedaży gruntów» i groziły pozbawieniem wolności na czas od 5
do 20 lat tym, którzy oddawali swoją ziemię w ręce cudzoziemca, a nawet przewidywały karę śmierci
w przypadku, kiedy powierzchnia sprzedanego lub wydzierżawionego gruntu przekraczała ustaloną
normę. Stało się, zdaniem Japooczyków, źle, że takie przepisy wogóle wydano, ale jeszcze gorzej, że
Czang-Hsu-Liang zaczął je stosowad!

Wkrótce dochody od 1,5 miliarda jenów, inwestowanych przez Japonię w przedsiębiorstwach


mandżurskich, spadły katastrofalnie. W jednym układzie z r. 1918 Japonia zastrzegła, że Chiny nie
mają prawa budowad dróg żelaznych ani równoległych do trasy kolei południowo-mandżurskiej, ani
poprzecznych. Tymczasem od r. 1927 Chioczycy zbudowali cztery linie równoległe, z których jedna
łączy Mukden z Hailung. Wobec tego zmalały zyski towarzystwa «S. M. R.». Generałowie japooscy
otwarcie żądali wojny. W całej Japonii urządzano manifestacje wojenne. Natomiast przemysłowcy i
stowarzyszenia kupców mimo poniesionych ciężkich strat finansowych doradzali politykę
porozumienia, słusznie obawiając się bojkotu swoich towarów przez Chioczyków i rozumiejąc, że
utrata na czas dłuższy tego najważniejszego rynku w Azji miałaby gorsze następstwa niż poszczególne
akty sabotażu.

Rząd był niezdecydowany. Wprawdzie nigdy nie zdołano wyjaśnid, czy wydany za granicą pamiętnik b.
premiera japooskiego Tanaki jest utworem autentycznym czy falsyfikatem, ale to pewna, że wszyscy
mężowie stanu w Japonii podzielają następujące zdanie autora pamiętnika: «Aby zwyciężyd świat,
Japonia musi przede wszystkim podbid Chiny, ażeby zaś podbid Chiny, musimy nasamprzód zająd
Mandżurię i Mongolię». Rząd cywilny wiedział równie dobrze jak sfery wojskowe, że Mandżuria
stanowi dogodną granicę na stałym lądzie i niezbędną częśd składową japooskiego systemu
obronnego. Nikt w Tokio nie powątpiewał o prawdziwości urzędowych obliczeo, według których w
Mandżurii i Mongolii miała się znajdowad pod uprawą tylko czwarta częśd urodzajnej ziemi, a
oligarchowie wiedzieli lepiej od generałów, że na tych terytoriach mogłyby wyżyd nie 32 miliony
mieszkaoców, jak obecnie, lecz 90 lub 100 milionów. «Częśd tych nowych osadników» - jak
oświadczył minister spraw zagranicznych - «będą stanowili Japooczycy; nie tylko przyczynią się oni do
rozkwitu bogactw naturalnych tego kraju, lecz utworzą kadry wyśmienitych agentów, reklamujących
nasze towary, które postaramy się dostosowad do gustu miejscowych odbiorców. W ten sposób
pozyskamy dla naszej wytwórczości stały i pewny rynek zbytu».

«Ze względu na te rynki i w celu zdobycia przestrzeni dla naszej ekspansji musimy walczyd» -
oświadczyli kierownicy stacjonujących w Chinach wojsk japooskich, czyli tzw. armii kwantuoskiej.

«Ze względu na te rynki a zwłaszcza na blisko 400 milionów jenów, jakie ciągniemy z całych Chin,
potrzebny nam jest pokój» - odpowiedzieli oligarchowie.

Kupcy mieli rację. Kiedy bowiem w r. 1931 na terytorium mandżurskim utworzono nowe garnizony i
wzmocniono liczebnie straż kolejową ponad normę przewidzianą w układzie i kiedy generałowie
japooscy jawnie grozili wojną, burząc chioskie wsie i zabijając chioskich potentatów podczas wypraw
przeciwko bandytom, powstały w całych Chinach stowarzyszenia antyjapooskie, a w chioskich
dzielnicach Nowego Jorku, San Francisco i Singapuru wywieszono czarne listy kupców,
sprowadzających towary z Japonii. Rozpoczęła się ostra akcja bojkotowa. W Nankinie, Szanghaju i
Hankou zastosowano się do polecenia Kuo-Min-Tangu: nie wolno było kupowad towarów japooskich,
ani zajmowad się ich przewozem, ani używad w obrocie handlowym japooskich czeków lub pieniędzy;
członek partii ludowej nie miał prawa utrzymywad z Japooczykami stosunków towarzyskich i
handlowych, składad pieniądze w ich bankach a nawet sprzedawad im środki żywności. Związki
antyjapooskie zalecały chioskim agentom i urzędnikom, by porzucili pracę w japooskich firmach i
zaniechali wszelkich interesów z Tokio. Zabroniono kulisom pracowad przy ładowaniu japooskich
okrętów a sternikom godzid się do służby na nich. Wstrzymano kolportaż gazet japooskich, a poczta
zaniechała przyjmowania i dostarczania przesyłek pod adresem Japooczyków. Bojkot zamienił się w
istną kwarantannę, musiano zwinąd trzy konsulaty japooskie, a 2.000 Japooczyków opuściło Chiny w
obawie śmierci głodowej, ponieważ nie chciano im sprzedawad żywności.

Japonii pozostał jedyny środek - wojna. W ciągu blisko trzydziestu lat próbowała podbid Chiny
środkami «pokojowymi»: posyłała tam kupców; pod jej zamaskowanym panowaniem ludnośd
Mandżurii wzrosła do 30 milionów; ogólny obrót mandżurskiego handlu zagranicznego, który w r.
1907 wynosił 53 miliony taelów, zwiększył się po dwudziestu latach do 577 milionów. Przed
przybyciem Japooczyków saldo bilansu handlowego Mandżurii było ujemne i wynosiło 8 i pół miliona
rocznie, a kraj ten był stale zadłużony; natomiast już za r. 1927 nadwyżka wywozu osiągnęła sumę
140 milionów. Teraz jednak cała ta gospodarka znalazła się w niebezpieczeostwie, gdyż politycy
chioscy mogli jednym pociągnięciem pióra przekreślid dotychczasową pracę pionierów japooskich.
Chiny zmierzały do położenia tamy gospodarce rabunkowej Japonii, aby przyszłym pokoleniom
pozostawid w puściźnie coś niecoś ze swoich zasobów żelaza, węgla i lasów. Japonia zaś musiała
oprocentowad zainwestowane kapitały i w najkrótszym czasie wyciągnąd korzyści z okupowanego
przez siebie kraju. Przecież 74% wszystkich kapitałów tej północnej prowincji japooskiej pochodziło z
Tokio. W tych warunkach Japonia nie mogła utracid Mandżurii. Gwoli uniknięcia ciężarów,
wynikających z utrzymywania administracji i służby bezpieczeostwa, oraz w obawie przed
odpowiedzialnością i ewentualnymi konfliktami z zagranicą w razie jawnego zagarnięcia tego kraju
Japonia zadowoliłaby się korzyściami gospodarczymi, skoro jednak nie można już było przekupid
polityków chioskich, przeto należało ich wydalid.

«Mandżuria i Mongolia» - oświadcza ministerium spraw zagranicznych w jednym ze swych


wydawnictw propagandowych54 - «stanowią najlepsze źródła, zdolne zaspokoid nasze potrzeby w
zakresie surowców, ponieważ są położone blisko i dzięki temu ich przewóz ma nowe widoki
bezpieczeostwa. Sprowadzanie prawie wszystkich surowców z odległych krajów byłoby trudne dla
Japonii w czasie pokoju, na przypadek zaś wojny grozid by mogło poważnym dla niej
niebezpieczeostwem. Już ten jeden wzgląd powinien przekonad wszystkie mocarstwa, że Japonia jest
zmuszona zwrócid się w stronę Mongolii i Mandżurii». Istotnie, Japonia miała do wyboru tylko dwie
alternatywy: albo poniechad Mandżurii, ogłosid upadłośd paostwa, zamknąd się na swoich wyspach,,
jak za czasów Tokugawów, i zapobiec przyrostowi ludności przez dzieciobójstwo, albo też przy
pomocy wojska zabezpieczyd dzieło, dokonane już w Mandżurii przez kupców i inżynierów. Japonia,
oczywiście, wybrała wojnę. A ponieważ wojna światowa nauczyła ją, że nie dośd jest walczyd, lecz
należy walkę tę ukryd pod płaszczykiem jakiegoś pozoru, przeto czekała chwili, kiedy dobry los ześle
jej odpowiednią sposobnośd. Jakoż sposobnośd nadarzyła się niebawem, a następstwem był «zabór
Mandżurii» w jesieni 1931 r. I oto okazało się raz jeszcze, że głód stoi ponad prawem i że dopóki kula
ziemska jest podzielona przypadkowo, nie zaś zgodnie z określonym planem, otwarta walka i polityka
gwałtu wydają się byd jedyną rzeczywistością.

54
Japan Foreign Office: Relations of Japan with Manchuria and Mongolia, Tokio 1932, str. 148.
ROZDZIAŁ SZESNASTY
PODBÓJ WOJSKOWY CZY EKSPANSJA PRZEZ POŚREDNIKÓW?

Mandżukuo w roku 1936 i wybieg z dynastią Mandżurską.

W listopadzie i grudniu 1930 r. zostały wydane w Chinach zarządzenia, dotyczące górnictwa i zakupu
ziemi na terytorium Mandżurii. W marcu i kwietniu 1931 roku zaczęto tworzyd stowarzyszenia
przeciwjapooskie, a już w lipcu tegoż roku nadarzyła się Japonii sposobnośd do odwrócenia
godzącego w nią ostrza tych zarządzeo i niechęci przy pomocy wojskowego intermezzo. Żołnierze
chioscy zamordowali jednego z licznych szpiegów japooskich, stale myszkujących w Chinach; był nim
według paszportu «agronom», w rzeczywistości zaś kapitan Nakamura. Na tę wiadomośd cała Japonia
odpowiedziała głośnym protestem. Dopiero w połowie sierpnia główna komenda wojsk japooskich w
Mukdenie wpadła na myśl wyzyskania zabójstwa Nakamury jako pretekstu do wojny. Zażądano od
Chioczyków zadośduczynienia. Ale Czang-Hsu-Liang był niemniej przebiegły niż Japooczycy:
niezwłocznie wyznaczył komisję śledczą. Dwunastu dygnitarzy chioskich udało się na miejsce zbrodni,
spisano długi protokół i dnia 16 września 1931 r. wystosowano do japooskiego konsula generalnego
prośbę o posłuchanie, na którym Chioczycy mieli złożyd mu wyrazy ubolewania w imieniu władz
mandżurskich. Konsul wyznaczył delegatom posłuchanie na dzieo 18-ty września i o godz. 6 cały
incydent został dyplomatycznie załatwiony. Chioczycy zobowiązali się w ciągu ośmiu dni ukarad
winnych śmiercią i udzielili wszelkich wyjaśnieo, jakich od nich zażądały japooskie władze konsularne.

Tegoż dnia o godzinie 10 wieczorem żołnierze Czang-Hsu-Lianga wysadzili w powietrze jeden metr
kolei południowo-mandżurskiej. Lecz posłuchajmy raczej odezwy wydanej przez komendanta wojsk
japooskich w Mandżurii, gen. Hondzio: «W dniu 18 września o godzinie 10 i pół wieczorem żołnierze
chioskiej armii północnej zniszczyli bombami naszą kolej niedaleko Mukdenu w miejscowości Pei-
Taying i napadli na wartę japooską. Kolej południowo-mandżurska jest własnością Japonii. Nie
dopuścimy do tego, by ją ktokolwiek niszczył. Chioczycy zaś nie tylko zburzyli tor kolejowy, lecz
strzelali do naszego wojska. Jest to prowokacja pod adresem Japonii, dlatego też nie zawahałem się
użyd najostrzejszych środków odwetowych...».

Te środki polegały na tym, że prawie jednocześnie na całym terytorium kolei południowo-


mandżurskiej od Czang-czunu do Portu Artura japooskie wojska, stacjonujące w Mandżurii, jak
również sprowadzone z Korei, rozpoczęły działania wojenne. Japooczycy zawładnęli arsenałem w
Mukdenie i zajęli wszystkie pozycje strategiczne. A kiedy na posiedzeniu rady ministrów dnia 19-go
września w Tokio japooski minister spraw zagranicznych baron Shidehara oświadczył, że ten incydent
winien byd zlokalizowany, było już za późno. Bez wiedzy rządu armia od dawna przygotowała zamach,
a kiedy nie udało się użyd za pozór zabójstwa Nakamury, zaaranżowała inny. Konsul generalny w
Mukdenie, Hayashi, który otrzymał polecenie zakomunikowania decyzji rządu tokijskiego generałowi
Hondzio, nie został przez tegoż przyjęty. Armia nie chciała więcej słyszed o polityce rządu, złożonego z
«cywilów». Tokio postanowiło nie wysyład do armii mandżurskiej ani posiłków, ani pieniędzy, a
tymczasem w Mandżurii rozegrało się kilka ciężkich bitew i nastąpiło jeszcze więcej «pomyślnych
transakcji». «Transakcje» te polegały na przekupywaniu wyższych urzędników chioskich. Od dawna
już generał Hondzio zjednał sobie łapówkami dwóch gubernatorów, czołowych przedstawicieli władz
w ważniejszych miastach oraz 18 generałów. Ilekrod Japooczyków zawodziła przewaga ich uzbrojenia,
wówczas stosowali metodę, która już oddała im przysługę przy zdobyciu Cicikaru. Jest to wielkie i
bogate miasto. Wśród jego mieszkaoców znajduje się wielu osobników «san kwan ma tse», jak i wielu
«czcigodnych potentatów». Miano «san kwan ma tse» odpowiada amerykaoskiemu «killer»: jest to
człowiek, który wszystko zrobi za pieniądze. Gdy na brzegu rzeki Nonni grzmiały japooskie armaty, w
Cicikarze dano kilka wystrzałów z brauninga. W najpotężniejszym tajnym związku mandżurskim pod
nazwą «Wielki Pang» wrzała praca. Przypadek chciał, że do tego związku należeli śmiertelni wrogowie
generała Ma, najdzielniejszego przeciwnika Japonii, a między nimi Tiaé, dyrektor «Banku
Rozkwitającego Dobrobytu». Ów Tiaé miał w swoim banku dostateczną sumę w dolarach, aby nimi
złagodzid najczarniejszy pesymizm i pozyskad Japooczykom przyjaciół. Toteż z rąk mieszkaoców nie
padł ani jeden strzał, kiedy kawaleria japooska wkroczyła do miasta; bez żadnego też sprzeciwu ze
strony ludności niezwłocznie nałożono sekwestr na wszystkie kapitały znajdujące się w bankach
chioskich i dziwnym zbiegiem okoliczności pominięto przy sekwestrze depozyt dyrektora Tiaé.
Maszyny rotacyjne w mieście zaczęły już drukowad dodatki nadzwyczajne, a policję chioską zastąpili
żołnierze japooscy.

Nie wszędzie jednak w Mandżurii Japooczycy spotkali się z tak «szczerymi» objawami przyjaźni jak w
Cicikarze. Już w listopadzie 1931 r. mieli 100.000 poległych, a 34 miejscowości leżały w gruzach. Dzika
nienawiśd ogarnęła większośd Chioczyków i dodała im sił do stawiania oporu, jakiego nigdy nie
spodziewali się Japooczycy. Jednak ta nienawiśd była skierowana nie tylko przeciwko Japonii. Liga
Narodów ze swymi bezużytecznymi obradami, z gadatliwością bez kooca i niemocą tak rozgoryczyła
Chiny, że miały żal nie tyle do Japonii, ile do białych mocarstw, które w układzie dziewięciu mocarstw
na konferencji waszyngtooskiej w r. 1922 ponownie obiecały Chinom sprawiedliwośd i opiekę, a teraz
nie potrafiły zapewnid im nawet odrobiny ochrony prawnej. O obecnych wydarzeniach w Mandżurii
mówiono w Europie jako o drobnym konflikcie, gdy w rzeczywistości kraj ten pustoszyła wojna,
niszczyły choroby i pożerała nienawiśd. Zanim zdecydowano się w Londynie i Paryżu, której ze stron
walczących dodad otuchy - Nankinowi czy Tokio, oraz jaki rynek zbytu ewentualnie postawid w tej
grze politycznej na kartę - chioski czy japooski, stracono oba rynki.

Japonia również utraciła wiele owoców swojej ciężkiej 25-letniej pracy w Chinach. Chociaż podbiła
cztery prowincje północne Chin: Hei-lung-kiang, Feng-tien, Kirin i Tsing-kiang oraz powiększyła się z
górą o milion km2, jednocześnie pozyskując trzydzieści milionów poddanych, to jednak intermezzo
wojskowe z roku 1931 nie przyniosło jej korzyści.

Japooczycy po mistrzowsku naśladowali metody propagandy z czasów wielkiej wojny. Podczas swej
wyprawy mandżurskiej w latach 1931-1932 stosowali wszystkie środki, jakie wynaleziono w roku
1914, aby narody Europy rzucid na zasieki z drutu. Japooscy agenci prasowi dostarczali pismom
francuskim, angielskim i amerykaoskim «ubarwionych» dokumentów; nie tylko prasa japooska, lecz i
zagraniczna podawały np. dwa umieszczone obok siebie zdjęcia z napisami pod jednym: «Dwuletnie
dziecko koreaoskie, któremu żołnierze chioscy obcięli palce», a pod drugim: «Ranni chioscy, którymi
zaopiekował się lazaret Czerwonego Krzyża japooskiego w Mukdenie». Kontrast był przekonywający i
cel osiągnięty, któż bowiem zechciałby sprawdzad, przez kogo i kiedy to dziecko zostało okaleczone?
Takie obrazki wywierały swój wpływ, jeśli nie wszędzie, to bądź co bądź w Europie i w Japonii, bo
Chiny, gdzie tylko dwa procent ludności umie czytad, nie dojrzały jeszcze do tego rodzaju «dowodów
przekonywających». Japonia mogła upozorowad swoją działalnośd przed białą rasą, lecz nie potrafiła
zamydlid oczu Chioczykom, do których codziennie przemawiała rzeczywistośd, wyzierająca z każdego
zburzonego domu i z ciał ich zabitych krewnych. Toteż Chiny pozostały wrogie i w dalszym ciągu
bojkotowały Japonię. Bojkot ten zaostrzał się po każdym nowym zwycięstwie Japooczyków. Mnożyły
się wypadki przywożenia do japooskiej dzielnicy Tien-tsinu lub Szanghaju umierających kupców
chioskich, którym odcięto piłą prawą dłoo za to, że sprzedawali towary japooskie. Fabrykanci
japooscy, broniąc się przed bojkotem, zaczęli wypuszczad na rynek chioski swoje towary w
zmienionym opakowaniu, a więc konserwy jako szwajcarskie, zapałki jako sowieckie; przeznaczone
dla Chin towary bawełniane miały świetnie podrobiony angielski znak fabryczny, a wyroby stalowe
ukazały się z marką «Solingen». Pomimo to nacjonaliści chioscy nie przestawali rzucad bomb do
sklepów podejrzanych o stosunki handlowe z Japooczykami, wobec czego rok 1932 okazał się
katastrofalnym dla handlu japooskiego: obrót z Chinami spadł w tym roku do 148 milionów jenów,
gdy w roku 1928 wynosił 373 miliony. Wreszcie i japooscy dowódcy armii kwantuoskiej zrozumieli, że
kulomioty i najdzielniejsi żołnierze są bezsilni wobec bojkotu towarów. Zmienili ton postępowania na
łagodniejszy, utworzyli z podbitych prowincji nowe paostwo, ochrzcili je nazwą Mandżukuo, dali
temu tworowi chioskich ministrów i w dniu 1 marca proklamowali jego «wolnośd i niezależnośd». W
ten sposób z podboju wojskowego przeszli na «ekspansję przez pośredników».

«Ekspansja przez pośredników» nie jest bynajmniej nowym wynalazkiem; jest to stara, wypróbowana
i oparta na przesłankach psychologicznych metoda ujarzmiania. Stosują ją niemal wszystkie paostwa,
posiadające kolonie: Anglicy, Holendrzy i Francuzi utrzymują pod swoim protektoratem cesarzy,
królów i książąt otoczonych dworem i imponującym przepychem, którzy tylko pozornie rządzą swymi
narodami. W Europie ta «fasada» nikogo nie wprowadza w błąd, ale w Azji wystarcza do omamienia
krajowców. Cesarz Surakarty na wyspie Jawie lub J. Kr. Mośd król Anamu muszą tylko przyjmowad
«rady» od swoich «wielkich białych braci», rządzonym zaś przez «pośredników» narodom pozostaje
iluzja, że są ciemiężone przez własne dynastie, nie zaś przez «cudzoziemskich diabłów».

Ta metoda wydała się teraz Japonii godną naśladowania, mogła byd bowiem zastosowana nie tylko
względem Mandżurii, lecz i całych Chin, i posłużyd tak do przywrócenia pokoju na północy, jak i do
podboju południa.

Japooczycy nie ukrywali wprawdzie przed sobą, że pierwsza próba z «pośrednikiem» w osobie
generała Czang-Tso-Lina nie miała powodzenia i że niezwykle trudnym będzie wyszukanie takiego
eks-cesarza, generała lub rewolucjonisty, który byłby dośd silny, aby utrzymad w karbach olbrzymie
Chiny, a jednocześnie dośd rozumny albo słaby, aby dad się powodowad przez Japonię. W Tokio
zdawano sobie sprawę, że gra jest ryzykowna a stawka ogromna. Japooscy mężowie stanu doskonale
znają historię i pamiętają, ile to razy gubernatorzy i fikcyjni cesarze zwracali się przeciw swoim
protektorom; ot, chodby cesarz Abisynii, Menelik II, któremu Włosi dali broo i władzę po to, ażeby
sami mogli rządzid za jego pośrednictwem, a ten ich później pobił na głowę pod Aduą w roku 1896.
Ale tym faktom historycznym Japooczycy przeciwstawiali swoją wiarę w znajomośd psychiki chioskiej.
Wyróżniają się w niej trzy cechy: pragnienie zachowania za wszelką cenę pozorów wielkości, chęd
zysków i niezmierne poszanowanie tradycji.

Chodziłoby teraz o to, by stworzyd w Mandżurii atmosferę pomyślną dla rozkwitu handlu przez
wykorzenienie plagi band rozbójników i położenie tamy uprawianemu przez gubernatorów i
generałów wyzyskiwaniu kupców, oraz by nadad nowemu paostwu chodby pozory całkowitej
niezależności i znaleźd prawowitego pretendenta do tronu «Smoka». Gdyby Japonia zdołała te plany
zrealizowad, wówczas powstałyby warunki, dające rękojmię powodzenia.
Pretendenta do tronu miano już od dawna w osobie b. cesarza chioskiego Pu Ji. Był on potomkiem
zdobywców mandżurskich, którzy w wieku XVII założyli w Chinach dynastię Ts'ing i panowali tam
około 280 lat. Będąc jeszcze małym dzieckiem, został powołany w roku 1909 na tron «Smoka», ale w
czasie rewolucji 1912 r. wypędzony z Pekinu. W roku 1917 jeden z generałów chioskich przywrócił mu
władzę cesarską, ale już po kilku dniach utracił tron i odtąd mieszkał w Pekinie cierpiąc niedostatek i
spodziewając się otrzymad cztery miliony dolarów, obiecanych mu przez rząd chioski tytułem
odprawy. W roku 1924 Pekin został zdobyty przez generała chioskiego Feng-Ju-Sianga, popularnie
zwanego «generałem chrześcijaoskim» (co nie przeszkadzało mu byd wyznawcą zasad
komunistycznych), który usunął z miasta nie tylko swoich przeciwników-generałów, lecz i żyjącego
tam na wygnaniu b. cesarza Pu Ji.

Niebezpieczeostwo, w jakim znalazł się wówczas Pu Ji, podsunęło posłowi japooskiemu Kenkichi
Joshizawa myśl, czy ten eks-cesarz nie byłby odpowiednim materiałem na «pośrednika» w dziele
ekspansji na terenie Mandżukuo.

Należy zaznaczyd, że lubo cesarze dynastii Mandżurskiej byli uzurpatorami tronu chioskiego, jednak
dzięki wieloletniemu panowaniu przeszli do tradycji i cieszyli się u ludności większym poszanowaniem
niż grupa młodych reformatorów, szukających nowych dróg do odrodzenia olbrzymiego paostwa. A
Pu Ji był właśnie potomkiem tej dynastji, przy tym zdawał się byd człowiekiem niegłupim i
niegroźnym. Toteż poseł japooski postanowił działad; w tym celu zaprosił b. cesarza do swego domu,
gościł go u siebie przez miesiąc, pospłacał wszystkie jego długi i pozyskał dla swojej idei cesarskiego
wychowawcę, Anglika Reginalda Johnsona, niegdyś urzędnika celnego w Wei-hai-wei. Do objęcia
nowego stanowiska przygotowywano Pu Ji na razie w Pekinie, a później w koncesji japooskiej w Tien-
tsinie.

Przyszedł wreszcie moment, kiedy generałowie armii kwantuoskiej zdali sobie sprawę, że dla
utrzymania w karbach trzydziestomilionowej ludności Mandżurii potrzeba już pięciu dywizji, a dla
pozostałej części Chin z 450 milionami mieszkaoców nie starczyłoby mężczyzn w Japonii. Wówczas
sprowadzono Pu Ji do Mandżurii. Na początku 1932 roku przyjechał on na japooskim statku «Awaji
Maru» do Dairenu, a stamtąd po cichu do Czangczunu. Jeszcze grzmiały armaty na froncie
północnym, kiedy abiturienci szanghajskiej szkoły Tung-wen55, czyli nasłani przez Tokio agenci,
przystąpili do organizowania wspaniałych uroczystości, które miały uświetnid wstąpienie Pu Ji na tron
Mandżukuo.

Mandżurowie i pokrewne im plemiona tunguskie i mongolskie, osiadłe na północ od Wielkiego Muru,


niejednokrotnie ujarzmiali Chioczyków, stojących nieporównanie wyżej od nich pod względem
kulturalnym, i przez długie łata panowali nad całym imperium chioskim. Należało przeto wmówid
możnowładcom mandżurskim, że dawny porządek rzeczy może obecnie powrócid pod panowaniem
Pu Ji i że pod opieką Japonii nastanie dla nich nowa era wielkości. W tym też kierunku rozwinięto
agitację i wielu uwierzyło. Opór przeciwko Japonii osłabł.

Japonia przewidywała już w r. 1924, jakie wrażenie wywrze na chłopach mandżurskich pojawienie się
tego młodego eks-cesarza w szatach haftowanych złotem, trzymającego w ręku berło z nefrytu i

55
Jest to uniwersytet, w którym wyznaczeni przez rząd Japooczycy przygotowują się do przyszłego podboju
Chin i w tym celu pobierają gruntowną naukę języka chioskiego, jak również historii, geografii, administracji,
psychologii i religii tego kraju.
poprzedzanego przy wyjściu z pałacu przez orkiestrę, złożoną z 48 gongów, 49 bębnów i 24
piszczałek. Byłaby to przecie o wiele większa potęga niż pancerne pociągi z kulomiotami i niż
bezduszny biurokratyzm władz japooskich. Obecnie, po orężnym zdobyciu prowincyj północnych,
sprawdziły się przewidywania Japonii. Zanim w armii kwantuoskiej ukooczono pracę nad
protokołami, mającymi ustalid stosunek Mandżurii do Japonii, Pu Ji został mianowany na razie
regentem. Następnie w dniu 12 września 1932 r. podpisano układ, stwierdzający gotowośd «wiecznej
współpracy w celu odbudowy i obrony obu sąsiadujących ze sobą paostw». Punkt drugi tego układu
opiewa, że «Japonia i Mandżukuo są zgodne w tym, iż każda napaśd i każda groźba, skierowana
przeciwko jednemu z kontrahentów, stanowi również niebezpieczeostwo dla drugiego... i dlatego
niezbędne japooskie siły zbrojne będą stacjonowane w Mandżukuo». Po podpisaniu jawnych a
jeszcze więcej tajnych układów, które mocno zespalały Mandżurię z Japonią, przystąpiono do
tworzenia nowego paostwa z niebywałą świadomością celu.

Przede wszystkim więc opracowano konstytucję, która w sposób wyrafinowany oddaje w ręce
Mandżurów całą fikcyjną władzę, Japooczykom zaś pozostawia władzę istotną. Pu Ji ze swymi
doradcami reprezentuje władzę wykonawczą, stanowiącą najwyższą władzę administracyjną;
podlegają jej bezpośrednio: rada stanu, rada ustawodawcza, rada do spraw ogólnych i rada
sprawiedliwości. Ministeria są podległe tym czterem radom. Wszystkich dostojników, począwszy od
prezesa ministrów a koocząc na najskromniejszym członku gabinetu, mianowano spośród
Chioczyków lub Mandżurów, których większośd stanowili uczeni lub działacze polityczni dawnego
reżimu, cieszący się poważaniem u ludności cywilnej. Istotną władzę w Mandżukuo wykonywa
«komitet spraw ogólnych», który według konstytucji stoi ponad radą paostwa. Komitet ten ogłasza
ustawy, określa wysokośd uposażeo, mianuje i zwalnia urzędników i radców stanu, czuwa nad
finansami paostwa i zawiera wszystkie umowy o dostawy. Ten wszechmocny komitet składa się
wyłącznie z Japooczyków i otrzymuje wytyczne swej działalności od «Tokumei Zenken Taishi», tj. od
rezydującego w Sing-kingu posła nadzwyczajnego I ramienia cesarza Japonii. Posłem tym bywa
zawsze... dowódca armii kwantuoskiej.

Po ustaleniu stanowiska prawnego z zachowaniem pozorów i uwzględnieniem interesów japooskich


zabrano się do nadania Mandżurii wzorowej szaty zewnętrznej, mającej byd wykładnikiem szczęścia,
jakie oczekuje narody pod skrzydłem opiekuoczym Japonii. I tym razem, podobnie jak przy
odbudowie kraju Wschodu Słooca, postępowano planowo nie pozostawiając nic przypadkowi.
Paostwo było kierownikiem tej odbudowy, należało przeto bezwzględnie unikad wszelkiego
marnotrawstwa. Oświadczenie rządu mandżurskiego z dnia 1-go marca 1935 r. zawiera następujący
program: «Dla położenia tamy zgubnym przerostom niekontrolowanego kapitalizmu jest niezbędny
zwierzchni nadzór całego narodu. Naszym głównym zadaniem jest szczęście ludności. Dlatego też
żadna uprzywilejowana warstwa narodu nie powinna wyzyskiwad bogactw naturalnych kraju na
swoją wyłączną korzyśd, a skarby ziemi i przemysł nie mogą byd traktowane jedynie jako
przedsiębiorstwo dochodowe. Nie wolno marnowad grosza publicznego na rzeczy niepotrzebne. Z
tych względów paostwo będzie czuwało nad racjonalizacją gospodarki społecznej». Jakoż istotnie
wszystkie nowe poczynania w Mandżukuo muszą uzyskad zgodę rządu i paostwa i inicjatywa
prywatna winna się zastosowad do ram ogólnego planu.

Dzieło odbudowy rozpoczęto od założenia ośrodka rządu i stworzenia siedziby dla Pu Ji. Nazwę
miasta Czang-czun, co znaczy «Wieczna Wiosna» zmieniono na Sin-king, czyli «Nowa Stolica». Pu Ji
kazał zmienid dotychczasowe datowanie od powstania republiki chioskiej i wprowadzid nową erę
Tutung («każdemu swoje»); w ten sposób rok 21-szy podług dawnej ery uznano za pierwszy rok
nowej. Firma Mitsui wyasygnowała 20 milionów dolarów na upiększenie nowej stolicy, a japooska
«komisja gospodarki planowej» zasekwestrowała lub zakupiła bezwartościowe tereny, zwerbowała
16 tysięcy kulisów z płacą po 60 gr dziennie i przystąpiła do robót: wytyczano prostolinijne ulice,
układano rury kanalizacyjne, ustawiano latarnie. Pozostały teren rozparcelowano i sprzedawano
place z zyskiem, przekraczającym 3.000%.

Towarzystwo kolei południowo-mandżurskiej, które teraz znów zaczęło się rządzid w Mandżurii
niemal samowładnie, przebudowało małą stację w Sin-kingu na wielki dworzec nowoczesny, objęło w
swe posiadanie 3.000 km kolei żelaznych, zbudowanych przez Chioczyków w prowincjach
północnych, i rozpoczęło rokowania z Rosjanami o nabycie kolei wschodnio-chioskiej, uwieoczone
wreszcie powodzeniem w marcu 1935 r.; jednocześnie towarzystwo «S. M. R.» wytyczało nowe linie
kolejowe, mające stanowid w przyszłości ważny czynnik zarówno militarny jak i gospodarczy. Zaczęto
układad w poprzek Korei tor kolejowy, który połączy obwarowany port Raszin z Sin-kingiem, zanim
zaś komenda armii kwantuoskiej zdążyła przygotowad plan «uspokojenia» Dżeholu i Czacharu,
inżynierowie kolei południowo-mandżurskiej już nakreślili projekt linii kolejowych, mających zespolid
te prowincje z centrum Mandżurii.

Przed nowym dworcem w Sin-kingu biuro budowlane wystawiło olbrzymi plan tego miasta; świadczy
on, jak Japonia wyobraża sobie przyszłą stolicę: ma to byd miasto z trzema milionami mieszkaoców i
wszyscy ci mieszkaocy mają byd zdrowi! Japooczycy bowiem opracowali plan uzdrowienia wszystkich
palaczy opium w Mandżurii z tego nałogu w ciągu 50 lat i zbudowali szpitale dla 2.000 chorych od
zatrucia tym narkotykiem.

W Mandżukuo wrzało od pracy. Trzeba było sporządzid dla młodego paostwa i plan finansowy, i plan
organizacji nowego wojska, i plan przyszłej polityki zagranicznej. W nowozbudowanych urzędach
pracowano do późnej nocy. W nowej stolicy wszędzie zalatywało świeżą farbą; przed wysokimi
kolumnami z marmuru w ministerium skarbu ustawiono automaty do czyszczenia obuwia; budowano
nowoczesne domy przeznaczone dla urzędników japooskich, dla swego zaś poselstwa Japonia
stworzyła całą dzielnicę. Agitatorzy objeżdżali wsie, ażeby skłonid chłopów mandżurskich do
zaniechania uprawy soi, stanowiącej jeden z artykułów rynku światowego, i zajęcia się uprawą
pszenicy i bawełny, a więc surowców najbardziej potrzebnych Japonii56. Firmy Mitsui i Mitsubishi
niezwłocznie zbudowały w Sin-kingu wielkie gmachy dla swoich banków i udzielały kredytu na
towary, toteż przywóz japooski do Mandżukuo z 270 milionów jenów w roku 1932 zwiększył się w
roku 1934 do 478 milionów jenów57. Zarobki licznych kulisów, wzrost wartości ziemi i w ogóle całe

56
Według źródeł urzędowych, Mandżukuo wyprodukowało w roku 1935:
3,995.000 ton soi
3,977.000 ton gaolanu
2,916.000 ton prosa
1,661.000 ton kukurydzy
236.000 ton pszenicy
404.000 ton ryżu
51.000 ton konopi
19.000 ton bawełny.
57 Po zajęciu Mandżukuo przez Japonię handel nowego paostwa rozwijał się w sposób następujący (sumy
podane są w juanach; 95 juanów = 100 jenów = ok. 145 zł).
Przywóz Wywóz
1932 338 milionów 618 milionów
nowe życie w Mandżurii wywarły wpływ na rozkwit handlu; kupcy chioscy promienieli radością, gdyż
dawno już nie robili takich obrotów jak teraz. Toteż nikt obecnie nie zdzierał wielkich na trzy piętra
plakatów z idyllicznym rysunkiem, przedstawiającym cztery olbrzymie postacie: Japooczyka,
Rosjanina, Koreaoczyka i Chioczyka, jak idą ze sobą pod rękę; pod rysunkiem widniał napis: «Cztery
narody dzielą się szczęściem». Przeciwko temu plakatowi zaprotestował tylko konsul sowiecki
żądając, aby usunięto z rysunku Rosjanina, który nie pragnie się znajdowad w tym «mieszanym
towarzystwie».

Kiedy tak Sin-king przybierał kształty stolicy, przyszła kolej na modły w świątyniach za Pu Ji. B. cesarz
wszędzie zdobywał przyjaciół. Nawet ton prasy nankioskiej w stosunku do niego powoli złagodniał.
Pod koniec 1932 r. Pu Ji miał już prawie zapewnioną przychylnośd Mandżurii. Kraj ten jednak nie
posiadał jeszcze dogodnych granic i napady band rozbójniczych były na porządku dziennym.
Położenie strategiczne Japooczyków wiele pozostawiało do życzenia, a utrzymanie straży granicznej
kosztowało drogo. Dla zachowania bytu paostwowego Mandżukuo musiało byd zabezpieczone ze
wszystkich stron. Wobec tego należało jeszcze przyłączyd prowincje Dżehol i Czachar. Tak też
postąpiła armia kwantuoska: zdobyła Szan-hai-kwan i przestąpiła Wielki Mur.

W okolicy Szan-hai-kwanu («Koniec gór i morza») strome zbocza górskie Dżeholu opadają ku
równinie, zbiegającej do Morza Żółtego. W tym miejscu dolina rzeki Tasziko tworzy drogę do
prowincji, która mogłaby byd «groźna» dla Mandżukuo. W dniu Nowego Roku 1933 do urzędu
pocztowego w Szan-hai-kwan wpadło kilku Japooczyków, nasłanych przez armię kwantuoską, zrzuciło
ze stołów aparaty telegraficzne i przecięło druty łączące miasto z Pekinem i Nankinem. Po
zastrzeleniu urzędników chioskich sprawcy zbiegli.

Chioczycy przypuszczali pierwotnie, że był to akt terrorystyczny ze strony japooskich mieszkaoców


miasta i na wszelki przypadek rozstrzelali dwóch Japooczyków, o których było wiadomo, że są
szpiegami z ramienia swego rządu. Ledwie przebrzmiała salwa, już z krążowników japooskich,
stojących w pobliskim porcie Czin wang-tao przybyli parlamentariusze, żądając oddania miasta w
ciągu ośmiu godzin. Zanim zaskoczona załoga zdążyła powziąd decyzję, na miasto posypały się
granaty, a dwie japooskie łodzie podwodne, wypłynąwszy na powierzchnię, zaczęły ostrzeliwad z
armat pokładowych mur miejski kilkumetrowej grubości, który przetrwał 2.000 lat a teraz rozpadł się
w gruzy. Przez wytworzone pociskami wyłomy wpełzły tanki. W kilka godzin przekroczono Wielki Mur
i rozpoczął się atak na Dżehol. W marcu 1933 r. cała ta prowincja przeszła w ręce Japooczyków.
Odtąd, według dumnego oświadczenia naczelnego dowódcy armii kwantuoskiej, Mandżukuo było
«zabezpieczone od wewnątrz i zewnątrz». Istotnie, paostwo to mogło bezpiecznie spoglądad w
przyszłośd, gdyż Chiny jak gdyby upadły na duchu i poddały się swemu losowi, a Europa zdawała się
nie dostrzegad polityki zaborczej Japonii. W dniu 31 maja 1933 r. pełnomocnicy japooscy i chioscy
przybyli potajemnie do Tang-ku, położonego w bliskości Tien-tsinu, i zawarli rodzaj pokoju.
Postanowiono, że wojska chioskie pozostaną na południe a japooskie na północ od umówionej linii,
która miała biec od Jen-kingu przez Tung-czou do Ning-ho. Chiny zobowiązały się rozbroid swoje
«oddziały ochotnicze» i zabronid bojkotu towarów japooskich, Japonia zaś obiecała cofnąd wojska do
Wielkiego Muru, «skoro przekona się, że Chiny wykonały swoje zobowiązania».

1933 516 milionów 448 milionów


1934 599 milionów 447 milionów
Średnia arytmetyczna za ostatnie trzy lata wskazuje, że udział Japonii w przywozie do Mandżukuo wynosi 80% a
w wywozie 60%.
Mimo decyzji nieogłaszania tych warunków pokojowych ze względu na drażliwośd Chioczyków, wieśd
o zawieszeniu broni rozeszła się lotem błyskawicy. Dzienniki tokijskie wydały dodatki nadzwyczajne;
ulicami miast biegli starzy roznosiciele gazet w swych stukających chodakach («geta»), głośno
wykrzykując o nowym zwycięstwie i o «wymuszonym pokoju». I w Chinach wieści te nie pozostały
bez echa: niezwłocznie podniosły się głosy, oskarżające Cziang-Kai-Szeka o zawarcie «haobiącego
pokoju». Generał Feng-Czan-Hai ruszył ze swoją armią na Pekin posuwając się wzdłuż toru kolei Pekin
- Kałgan i po drodze połączył się z armią generała Fang-Czen-Wu, zdążającego w kierunku Kałganu.
Doborowa armia czerwona z Kantonu wyruszyła na Nankin. A «generał chrześcijaoski» Feng-Ju-Siang
wysłał telegramy do sąsiednich dowódców wojsk oświadczając, że kto rokuje z Japooczykami, ten jest
jego śmiertelnym wrogiem, po czym sam siebie mianował głównodowodzącym «narodowej
antyjapooskiej armii obrony ludu». Do szeregów jego wojska zbiegło się niebawem 40.000
ochotników...

Po oficjalnym zakooczeniu wojny z Japonią rozgorzała w Chinach nowa wojna domowa. Dało to
możnośd Japooczykom spokojnie urzeczywistniad swoje plany z Pu Ji. W ciągu dwóch lat zdołano
wypróbowad jego kwalifikacje na stanowisko głowy paostwa i umocnid «jego» paostwo, tak pod
względem wojskowym jak i na polu gospodarczym. Teraz należało uroczyście uwieoczyd głowę Pu Ji
koroną, ażeby fakt ten rozbrzmiał szerokim echem po całych Chinach i stał się magnesem
przyciągającym przeciwników rządu nankioskiego. Rozpoczęto więc przygotowania do koronacji. Jej
termin wyznaczono na 1 marca 1934 r. Żołnierze japooscy zrewidowali wszystkie domy w stolicy w
poszukiwaniu broni i amunicji oraz rozdali biednym cztery wagony zboża; zbudowano świątynię
według pierwowzoru wielkiej świątyni w Pekinie ze schodami, na których miały się odbyd
uroczystości koronacyjne. Dworacy Pu Ji z czasów, kiedy jako małe dziecko zasiadał na «tronie
Smoka», zaczęli poszukiwad teraz z całą gorliwością wspaniałych strojów, jakie sprzedali
tandeciarzom pekioskim po utracie nadziei na restaurację cesarstwa w Chinach. Niemniejszą
gorliwośd wykazały mocarstwa zachodnie w poszukiwaniu pozoru, aby móc wziąd udział w
uroczystościach koronacyjnych i wejśd w stosunki handlowe z paostwem, którego nie uznawały. Jakoż
w dniu wstąpienia na tron cesarza Kang Teh (takie bowiem imię przybrał teraz Pu Ji jako symbol
«spokoju i cnoty») wśród tłumu dostojników mandżurskich, odzianych w haftowane złotem szaty z
brylantowymi guzami i w wysokich czapkach futrzanych na głowie znalazł się przedstawiciel
narodowego związku handlu francuskiego. Zdążył on już podpisad układ z Mandżukuo, udzielając
temu paostwu kredytu w wysokości miliarda franków i sprzedając Towarzystwu kolei południowo-
mandżurskiej parowozy i wagony z kredytem na 15 lat. W uroczystościach koronacyjnych wziął
również udział minister pełnomocny Polski w Tokio, Mościcki, który miał polecone sporządzenie
szczegółowego sprawozdania dla Warszawy. Wreszcie w charakterze nieoficjalnym przybyli na
koronację obserwatorzy angielscy i amerykaoscy.

Wszystkie paostwa, które teraz wysłały do Pu Ji swoich przedstawicieli, osądziły przedtem Japonię w
Genewie za podbój Mandżurii. Obecnie podziwiały nowego cesarza prześcigając się w
komplementach, skoro bowiem w grę wchodził interes, Pu Ji przestał byd «kreaturą Japonii» i urósł
na władcę suwerennego. Paryż i Londyn pokładały w nim (lub też tylko zdawały się pokładad)
niemniejszą ufnośd niż chłopi mandżurscy, ponieważ Pu Ji był dla nich równie dobrym narzędziem jak
dla Japonii. Można było pozwolid sobie na występowanie w parlamencie przeciwko żółtemu
niebezpieczeostwu, ale jednocześnie sprzedawad «niezależnemu» cesarzowi sprzęt wojenny i
amunicję, skoro sam przecież oświadczył, że «podwoje Mandżurii będą zawsze szeroko otwarte dla
wszystkich». Istotnie, podwoje te były tak szeroko otwarte, że przepuszczały i to, co pochodziło od
Japonii i to, co wyrzucano jako niejapooskie.

Zarówno podczas koronacji, kiedy przy odgłosach odwiecznych gongów rzucano pod nogi nowego
cesarza kwiaty lotosu, a lud klęcząc przyglądał się jego szatom z żółtego brokatu, błyszczącym w
zimnych promieniach mandżurskiego słooca, jak i później, kiedy przybrany we wspaniały mundur
khaki ze złotymi epoletami dawał u siebie posłuchania, Pu Ji stale oświadczał, że «swoimi rządami,
kierowanymi ręką Boga, pragnie wskrzesid złoty wiek dynastii Czou»58). Te enuncjacje wywarły
wrażenie za granicą. Białe mocarstwa spostrzegły, że nieuznanie paostwa Mandżukuo było błędem z
ich strony. Wówczas londyoskie «Times» wystąpiły z artykułem, w którym domagały się rewizji
sprawozdania lorda Lyttona, a nieoficjalni obserwatorzy prędko doszli do wniosku, że rzekome
niezadowolenie Japonii z nieuznania Mandżukuo przez mocarstwa zagraniczne jest tylko jedną z
wielu jej sprytnych sztuczek, w gruncie rzeczy bowiem Japonia ma wszelkie powody do radości:
przecież dopóki dla Europy i Ameryki to nowe paostwo na razie nie istnieje, to Anglia, Stany
Zjednoczone i Francja nie będą mogły wysład tam swoich konsulów, ambasadorów i rzeczoznawców
gospodarczych, czyli owych «uprzywilejowanych szpiegów», jak ich nazywał Fryderyk Wielki. Japonia
wie doskonale, że Mandżurowie są także tylko Chioczykami, nade wszystko lubującymi się w
intrygach. Toteż bez poselstw i cieszących się eksterytorialnością wywiadowców, bez zamaskowanych
podżegaczy i agitatorów, działalnośd Japonii w Sin-kingu popłynie gładziej niż w obecności całego
aparatu dyplomatycznego i wówczas Mandżukuo będzie stanowid dla Japooczyków «chasse gardée».

Oblicze Europy w stosunku do Mandżukuo rozpogadzało się w miarę, jak to paostwo powiększało
swoje zakupy maszyn w europejskich fabrykach i odkąd uznało długi zaciągnięte przez Czang-Tso-Lina
i Czang-Hsu-Lianga, którzy samym tylko firmom niemieckim zapomnieli zapłacid 3 miliony dolarów.
Ale wbrew oczekiwaniu złagodniał również dotychczasowy wrogi stosunek Chin do koronacji Pu Ji.
Nie znaczy to, oczywiście, by Nankin miał mu śpiewad hymny pochwalne i by Japonia uroczystościami
w Sin-kingu pozyskała sobie większe uznanie w oczach rządu chioskiego. Niemniej jednak jawna
wrogośd przeobraziła się teraz w ignorowanie Mandżukuo. Chioczycy udawali, jakoby prowincje
północne wciąż jeszcze należały do nich, umieszczali je w dalszym ciągu w swoich wykazach
statystycznych, nie utworzyli komór celnych na granicy, gdyż byłoby to równoznaczne ze
wzniesieniem bariery celnej w poprzek Chin, i nie wysyłali poczty do Mandżukuo, lecz kierowali ją do
Japonii. A mimo to płomieo nienawiści zaczął niewątpliwie gasnąd. Przyczyny tej zmiany nastrojów w
Chinach należy szukad nie tyle w zręcznej polityce Japonii, ile - lubo to się może wydad
nieprawdopodobnym - w wewnętrznej polityce jej największego wroga - Stanów Zjednoczonych.

Związek pomiędzy ideą pan azjatycką a polityką walutową Stanów Zjednoczonych.

Od czasu założenia paostwa Mandżukuo Japooczycy wciąż ofiarowywali się Chinom z przyjaźnią i
pomocą oraz proponowali utworzenie wspólnego frontu przeciwko Europie. Zabór ziem północnych
przez Japonię nie stanowił dla rządu w Nankinie wydarzenia większej wagi, ponieważ rząd ten
sprawuje władzę zaledwie w czwartej części nominalnie podległych mu prowincji. Czang- Tso-Lin tak

58) Dynastia Czou, która nie była pochodzenia mandżurskiego, najdłużej panowała w Chinach, bo od r. 1122 do
r. 256 przed Chr. Za jej panowania powstała w r. 545 przed Chr. pierwsza W dziejach «Liga Paostw do
Przeciwdziałania Wojnie», a zatem coś w rodzaju Ligi Narodów. Za tej samej dynastii wynaleziono kompas.
samo nie liczył się z tym rządem, jak teraz Pu Ji. Ale jak to zwykle bywa: dwaj przeciwnicy, gotowi do
zgody, dopóty nie padną sobie w objęcia, dopóki ktoś trzeci nie popchnie ich ku sobie, ponieważ
ambicja nie pozwala im tego uczynid z własnej woli. Wszelako tego «trzeciego» na razie nie było.

Nie było go jeszcze do kooca 1933 r. I tu okazało się nagle, jak ściśle są związane ze sobą losy
wszystkich narodów. Życie wykazało z całą wyrazistością, że polityka egoizmu prowadzi niechybnie do
samobójstwa gospodarczego, że system parlamentarny zawiódł i że pozornie najlepiej pomyślane
plany gospodarcze stwarzają tylko źródło zamętu, jeśli nie posiadają wytycznych międzynarodowych.

Japonia i Stany Zjednoczone są wrogami i zdają sobie z tego sprawę. Powodem wzajemnej
nieprzyjaźni jest przede wszystkim olbrzymi rynek chioski, którego potrzebuje Japonia, ponieważ
stanowi dla niej kwestię życia, gdy wielkiej republice Ameryki Północnej chodzi o utrzymanie się na
poziomie najpotężniejszego paostwa przemysłowego. Kupcy obu narodów spotykali się już na gruncie
chioskim podczas wojny światowej, kiedy Europie brakło czasu na obsłużenie swoich odbiorców
azjatyckich. Z powodu Chin wciąż wybuchały konflikty między Tokio a Waszyngtonem. Ponieważ
czwarta częśd ogólnego przywozu do Chin przypada na Stany Zjednoczone, których eksport w okresie
1913 -1918 r. wzrósł o 1.500%, przeto Chiny są uważane w Stanach Zjednoczonych za
najpoważniejszy rynek zbytu. Dla zdobycia tego rynku Standard Oil ofiarował Chinom sześd milionów
lamp naftowych po cenie niżej kosztu, a dla pozyskania sympatii rządu chioskiego Stany Zjednoczone
wysłały do Nankinu swoich najlepszych lotników, zbudowały nowoczesne samoloty, udzieliły
kredytów i pieniędzy. Kiedy z tego powodu Japonia wystąpiła z protestem, Roosevelt odpowiedział jej
programem budowy floty, która w ciągu pięciu lat pochłonie sumę blisko dwóch miliardów złotych.

Roosevelt musiał zdobyd większośd w senacie, aby przeprowadzid ten program i uzyskad zgodę na
reformy wewnętrzne, zmierzające do wyrwania gospodarki kraju ze stanu bezplanowości i ponurego
hiperkapitalizmu. Dla pozyskania jednak głosów należało dostarczyd przedstawicielom ludności
realne dowody swojej owocnej polityki. Stany zachodnie, obfitujące w bogactwa naturalne, a
zwłaszcza stan Montana ze swymi kopalniami srebra, cierpiały niedostatek. Cukrownicy i w ogóle
farmerzy grozili strajkiem, jeżeli rząd nie uwzględni ich życzeo. Dlatego Waszyngton ogłosił
niepodległośd Filipin, aby ich produkty rolne płaciły cło (w ten sposób pośrednio ułatwiono pochód
Japonii na południe). Dlatego też rozpoczęto teraz akcję, zmierzającą do podniesienia ceny srebra. I
właśnie ta akcja wyrównała drogę do przymierza Chin z Tokio.

W dniu 22 grudnia 1933 r. Roosevelt ogłosił, że rząd Stanów Zjednoczonych będzie w ciągu
następnych czterech lat skupywał po 25 milionów uncji srebra rocznie (tzn. siódmą częśd produkcji
światowej) po cenie 64 i pół centa za uncję. Cena była o 19 centów wyższa od kursu dnia. Ogłoszenie
prezydenta Stanów wywarło pożądany skutek: kurs srebra podniósł się a jednocześnie wzrósł popyt
na akcje kopalo srebra tak amerykaoskich jak i wszystkich innych na kuli ziemskiej. Stany
eksploatujące srebro a przede wszystkim Montana promieniały zadowoleniem; senatorzy
reprezentujący te stany składali Rooseveltowi powinszowania za krok, jaki dla nich uczynił, nie dziw
przeto, że na najbliższym posiedzeniu senatu prezydent uzyskał większośd, gdy jeszcze przed kilku
tygodniami porażka rządu była niemal przesądzona.

Zwyżka kursu srebra rozpętała nową falę nienawiści do Stanów Zjednoczonych w Ameryce
Południowej, gdzie pieniądz srebrny jest jedną z monet obiegowych, ale przede wszystkim była
ciosem dla Chin, które nagle znalazły się na skraju ruiny, ponieważ waluta chioska jest oparta na
srebrze. Tael w ciągu jednej nocy poszedł w górę o trzecią częśd swej wartości. A ponieważ ceny
płacone za chioskie artykuły wywozu (skóry kozie i jagnięce, jaja, bawełna, herbata, jedwab i orzech
ziemny) pozostały bez zmiany, przeto przymierający głodem chłopi chioscy otrzymali za swe towary
nagle o jedną trzecią mniej. Skoro zaś nie stad ich na kupno amerykaoskich samochodów, lodowni lub
gramofonów, przeto odczuli tylko ujemne skutki zagadnienia walutowego, nie doświadczając
skutków dodatnich w związku ze wzrostem siły nabywczej srebra chioskiego w Stanach
Zjednoczonych. Masy ludności chioskiej nie wiedzą, co się dzieje na szerokim świecie, i nie mają
pojęcia o wewnętrznej polityce Roosevelta, toteż nie trudno było nabywcom srebra wyłudzid od tych
biedaków wszystkie ich skromne oszczędności płacąc po dawnym kursie, aby złupione w ten sposób
tysiące ton chioskiego srebra sprzedad następnie w Ameryce z kolosalnym zyskiem. Przed mniej
więcej dwudziestu laty paostwa europejskie i azjatyckie zaczęły przechodzid z waluty srebrnej na
złotą, wskutek czego cena nabywcza srebra na chioskim rynku wewnętrznym spadła - jeśli przyjąd
przeciętną z lat 1910 – 1914 za 100 - do 61,6%. Tendencja inflacyjna tej powodzi srebra była
korzystna dla chioskiej waluty i gospodarki. Dzięki temu w roku 1932 zdołano nawet wyrównad
budżet Chin bez uciekania się do pożyczek zagranicznych. Japonia napotkała opór na wszystkich
frontach. Chiny nie potrzebowały pieniędzy od Tokio i pozostawały głuche na podszepty japooskich
bankierów, którzy chcieliby goid złotym plastrem rany, zadane Chinom przez wojnę mandżurską.

Aż oto przyszła zwyżka ceny srebra na skutek polityki walutowej Roosevelta. Ceny w Chinach spadły z
taką szybkością i w takim zakresie, że nie mogły im dotrzymad kroku podatki, płace i czynsze. Mnożyły
się upadłości, produkcja przemysłowa spadła między rokiem 1933 i 1934 o 26%. Chioski deficyt
paostwowy wzrósł od zera w r. 1932 do 147 milionów mexdolarów w roku 1934 i do 215 milionów w
r. 1935. Kryzys w Chinach przybrał takie rozmiary, że na początku lutego trzeba było jego ofiarom w
Szanghaju wypłacad zasiłki; dwa najpoważniejsze banki chioskie ogłosiły upadłośd, a 64 banki
prowincjonalne uległy zamknięciu. Życie handlowe zamarło z powodu braku gotówki. Wówczas Tokio
wystąpiło jawnie z ofertą pożyczki proponując zarazem, aby Chiny oparły swoją walutę na jenie.
Nankin odpowiedział wprawdzie odmownie, ale był to tylko gest obliczony na pokaz, w rzeczywistości
zaś w postawie Chin w stosunku do Japonii nastąpiła radykalna zmiana. Zamiast funduszów
paostwowych, do Chin zaczął napływad kapitał prywatny, firmy Mitsui i Mitsubishi dopomogły
wyczerpanym bankom chioskim i został założony syndykat handlu srebrem. Osłabł nagle bojkot
towarów japooskich, którego ofiarą jeszcze w jesieni 1933 r. padło 6.700 kupców, zmuszonych
wskutek bankructwa do wyjazdu z Szanghaju i powrotu do ojczystej Japonii. Gdy w r. 1933 nie było
dnia, aby nie rzucono bomby do sklepów chioskich, handlujących towarami japooskimi, to w r. 1934
takich wypadków zanotowano tylko siedem.

Europa nie zadawała sobie trudu, aby zbadad przyczynę tej zmiany nastrojów w Chinach; dla prasy
zagranicznej był to jedynie nieoczekiwany zwrot w polityce azjatyckiej, gdy w rzeczywistości do
zbliżenia chiosko-japooskiego doprowadził Roosevelt swoją polityką walutową. Skutki tego zbliżenia
dały się odczud już w roku 1934. A więc w Szanghaju, w którym koncentruje się połowa ogólnego
przywozu do Chin, import ze Stanów Zjednoczonych, Anglii, Niemiec i Francji spadł o 34%. w
porównaniu z rokiem poprzednim, natomiast przywóz z Japonii wzrósł o 12%. Nowe zwyżki ceny
nabywczej srebra, jakie miały miejsce w marcu i kwietniu 1934 r., doprowadziły do nowych trudności
finansowych w Chinach. W drugiej połowie lipca nastąpił nowy odpływ srebra do Ameryki w ilości 30
milionów uncji, tj. szóstej części rocznej produkcji światowej. Jednakże nikomu nie przyszło do głowy
łączyd z tym faktem podróży specjalnego wysłannika Chin do Tokio i szukad związku przyczynowego
pomiędzy rokowaniami pokojowymi nankioskiego ministra Wang-Czung-Hu a ciężką sytuacją
walutową w Chinach.
W Europie nikt nie wyraził zdziwienia z powodu, że rząd w Nankinie wyzyskał w r. 1934 kłopoty
finansowe swoich wrogów, ażeby ich przekupid pieniędzmi, oczywiście, japooskimi. Nie dostrzegano
dążności unifikacyjnych, chociaż każdy mógł śledzid te machinacje, ponieważ rząd chioski jest
jedynym rządem na kuli ziemskiej, który przekupuje swoich przeciwników politycznych zupełnie
otwarcie przy akompaniamencie krzykliwych targów. Wysłannicy Cziang-Kai-Szeka udali się najpierw
do Hong-kongu. Wpuszczono ich do szczelnie zakratowanego domu, strzeżonego przez liczny oddział
uzbrojonych od stóp do głów Hindusów; w domu tym od dwóch i pół lat mieszkał Hu-Han-Min, zwany
«chioskim Trockim», b. sekretarz Sun Jat-Sena i zawzięty wróg szefa rządu nankioskiego, Cziang-Kai-
Szeka, którego z powodzeniem oskarżał o zdradę, ilekrod ten zamierzał rokowad z zagranicą a
zwłaszcza z Japonią. Kiedy zaś ci wysłannicy opuścili dumne progi angielskiego Hong-kongu, to
przywieźli rządowi nankioskiemu radosną wiadomośd, że Hu-Han-Min zamierza właśnie opuścid
Chiny, ażeby poświęcid się studiom w krajach europejskich i innych, oraz że ta jego podróż kosztowad
będzie tylko 200.000 dolarów. Wyrazili przy tym nadzieję, że przykład Hu-Han-Mina będzie miał
naśladowców. Nadzieja ta ziściła się, wkrótce bowiem dr Kung, 75-ty potomek Konfucjusza i szwagier
Cziang-Kai-Szeka, mógł oświadczyd, że odbył wspaniałą podróż przez Chiny północne i że Północ nie
będzie robiła trudności rokowaniom Nankinu z Japooczykami. W tym momencie nawet Europa
spostrzegła niebezpieczeostwo: Anglia wysłała swego doradcę gospodarczego, Fryderyka Leith-Rossa
do Tokio i Nankinu w celu rozbicia stanowiska przodującego, jakie finanse japooskie zaczęły
zdobywad w Chinach, i stworzenia warunków współpracy Wielkiej Brytanii z Japonią i Chinami, skoro
dawna nieprzyjaźo Chin i Japonii nie przedstawiała już dla Anglii żadnych korzyści. Zanim jednak
delegat angielski przybył na miejsce, już odbyła się chiosko-japooska konferencja gospodarcza i
japooskie ministerium spraw zagranicznych ogłosiło dokładny plan współpracy z Chinami. Plan ten
obejmował: techniczną pomoc Japonii w dziele podniesienia chioskiego rolnictwa, pomoc techniczną
i finansową w pracy nad rozwojem górnictwa, współpracę w zakresie komunikacji, utworzenie
stanowiska chiosko-japooskiego doradcy handlowego i rewizję chioskiej taryfy celnej.

Kryzys walutowy, wywołany polityką najzaciętszego wroga Japonii, bajecznie wyrównał jej drogi w
Chinach. Dnia 19 lutego 1935 r. dyktator Chin, marszałek Cziang- Kai-Szek, osobiście udał się do
Tokio. Tak więc wrogowie Japonii pośrednio doprowadzili wreszcie do tego, co już od dawna było
skrytą myślą Japonii: do pokoju z wielkim «Paostwem Środka», do utworzenia potężnego bloku, do
posunięcia się o wielki krok naprzód na drodze do zjednoczenia świata azjatyckiego.

Wścibstwo mocarstw zagranicznych w czasie układów pokojowych w Szimonoseki a następnie w


Portsmouth wywołało zarówno w Chinach jak i w Japonii oburzenie przeciwko «obcym rabusiom».
Ponadto wiele okoliczności sprzyjało już nieraz zbliżeniu tych paostw, a więc np. przyjaźo wielkiego
reformatora Sun Jat-Sena z japooskim premierem Inukai oraz japooskie wychowanie, jakie otrzymał
Cziang-Kai-Szek, to znów wpływ barona Takeo Kikuchi na Czang-Tso-Lina albo prochioska polityka
Shidehary. A kiedy wreszcie w roku 1924 Stany Zjednoczone wydały ustawy, skierowane przeciwko
imigracji japooskiej, Tokio pożałowało swojej kosztownej nienawiści do Chin. Najprzenikliwsi
japooscy mężowie stanu niejednokrotnie oświadczali, zarówno przed wkroczeniem Japonii do
Mandżurii jak i potem, że jądrem polityki imperium wyspiarskiego winny byd Chiny i że zbliżenie -
chodby tymczasowe - uczyniłoby tę politykę płodną. «Japonia może sobie pozwolid na to, by raczej
poświęcid wszystkie swoje interesy niż wyrzec się teraźniejszej lub przyszłej współpracy z Chinami» -
tak pisze półoficjalny dziennik «Japan Advertiser». Yusuke Tsurumi, najwybitniejszy teoretyk
ekspansji japooskiej, oświadcza: «Pomiędzy Japonią i Chinami musi dojśd do przyjaźni; należy
wreszcie zdad sobie sprawę z coraz mocniejszego pragnienia odbudowy jednolitej cywilizacji
wschodniej na nowych podstawach. Cywilizacja zachodnia, opanowana przez maszyny, nie jest
zdolna rozwiązad wielkich zagadnieo, jakie leżą przed Japonią - trwałego pionu narodowego, powagi
ducha i zwycięstwa człowieka nad samym sobą».

Chiny i Japonia zawsze szukały się wzajem i zawsze rozchodziły. O ile jednak Japonia potrzebuje 450
milionów chioskich odbiorców i chioskich surowców, o tyle Chinom potrzebne są kapitały i fachowcy
oraz pomoc w zwalczaniu głodu i zamętu wewnętrznego. Chiny są zmuszone liczyd na obcą pomoc i
realnie rzecz biorąc mają do wyboru tylko między Japonią i Rosją. Z Rosją łączyły ją najściślejsze
stosunki, lecz po doświadczeniach z komunizmem Chiny przekonały się, że od Rosji sowieckiej nie
należy oczekiwad większych korzyści niż od soldateski carskiej. Pozostaje przeto Japonia. Oczywiście,
uczucia Chioczyków w stosunku do imperium Wschodu Słooca nie są zbyt przyjazne, ale Japonia jest
silna, a Chioczycy są realistami. Przecież kiedy prowadzono walkę z Japonią, to jednocześnie
doświadczano krzywd ze strony białych mocarstw, czyż bowiem nie pokrzywdziły Chin i Liga
Narodów, i Stany Zjednoczone, i Anglia, a czyż Anglia nie skorzystała jeszcze na własną rękę ze
słabości Chin, by przemocą odebrad im skarby?

Ilekrod Japonia dawała się Chinom we znaki na północy, tyle razy Anglicy robili zaborcze postępy na
zachodzie. Już w r. 1931 wkroczyli oni do obwodów chioskich Kiang-sing-pou i Pi-ma, położonych na
zachód od Sunanu na granicy angielskiej Birmy, a w r. 1933 zaczęli budowad drogi w obwodach Peng-
feng i Pent-liang oraz zakładad kopalnie w Kou-kan i Lan-kiang. Utworzono towarzystwo z kapitałem 7
i pół miliona funtów szterlingów w celu eksploatacji złota i srebra na tych terytoriach chioskich;
oczywiście, przybyły również angielskie oddziały wojskowe dla «ochrony» tego kapitału. Nikt nie
zaprzecza, że Peng-feng należy do Chin, a mimo to Anglicy usadowili się tam, chioskie zaś złoto i
srebro płynie do kieszeni angielskiej. Obce mocarstwa nie tylko korzystają ze specjalnych
przywilejów, jak eksterytorialności, koncesji w głównych miastach chioskich, jednostronnych układów
i wielu innych, których brzemię Chioczycy pragnęliby jak najprędzej z siebie zrzucid, lecz w dodatku
zrabowali całe prowincje sposobem japooskim. Anglia na granicach Tybetu i Birmy, Francja - na
granicy Indochin.

Mied Japonię przeciwko sobie znaczyło dla Chin to samo, co ponosid straty na wszystkich frontach,
przeciwnie - pomoc Japonii pozwoliłaby Chinom np. unieważnid udzielone obcym mocarstwom
koncesje bez narażania się na niebezpieczne skutki tego kroku. Ażeby ułatwid zbliżenie, Tokio
oświadczało niejednokrotnie, iż pod pewnymi warunkami byłoby gotowe znieśd zasadę
eksterytorialności; przyszłoby to Japonii tym łatwiej, jako że znajduje się blisko Chin i mogłaby bez
trudu stłumid w zarodku wszelkie wykroczenie przeciwko prawu. Natomiast białe mocarstwa wraz z
przywilejami straciłyby całkowicie swój punkt oparcia w Azji: równałoby się to utracie nie tylko
olbrzymich kapitałów inwestowanych w chioskich ośrodkach handlu, lecz i resztek znaczenia na
Wschodzie. Tak więc Chinom potrzebna jest Japonia a Japonii - Chiny. Oba te paostwa szukały nieraz
styczności ze sobą, aż wreszcie pod koniec 1934 r. zdawało się, że ją znalazły. Omówiono warunki
wspólnej eksploatacji bogactw kopalnych, Chiny odrzuciły dwie pożyczki oferowane im przez Stany
Zjednoczone, Cziang-Kai-Szek wyrzekł się swojej świeżo wykooczonej bazy lotniczej, położonej w
odległości 450 kilometrów na południe od Nankinu. W celu przypieczętowania przyjaźni,
przeniesiono to olbrzymie lotnisko, stanowiące dziś jedyną wartościową broo Chin, o 2.100 km na
zachód i przewieziono wszystkie samoloty bombardujące do Czeng-tu w prawie niedostępnej
prowincji Seczuan. Jednocześnie usunięto instruktorów amerykaoskich, którzy kształcili chioskich
lotników i których pobyt na terytorium chioskim wywołał wiosną 1934 r. w Japonii słynne
oświadczenie o «azjatyckiej doktrynie Monroego»; nie odnowiono również umów z pułkownikiem
amerykaoskim Jouett i jego asystentem, a dwustu pilotów, wychowanków pułkownika, oddano pod
komendę chioskich oficerów. Wreszcie kierownictwo założonej przez Amerykanów szkoły lotniczej
objęli rzekomo neutralni specjaliści włoscy z generałem Lordim na czele... Wielki blok azjatycki
zdawał się byd wreszcie mocno spojony.

A jednak rozpadł się ponownie. Wprawdzie Japonia - przynajmniej na zewnątrz - zaznacza swoją
jednośd z Chinami i pragnie uchodzid za kontrahenta, który umie dotrzymad danego słowa, ale Chiny,
mimo nadludzkich wysiłków Cziang-Kai-Szeka, nie przestały byd tworem chaotycznym, burzliwym,
rozpraszającym się w tysiącu kierunkach, niesłychanie zmiennym oraz niezmiernie gwałtownym.
Chociaż Nankin pragnął pokoju i współpracy z Tokio, to jednak nie mógł przeprowadzid swojej polityki
u siebie. Gdy zdołał przekupid dziesięciu swoich przeciwników, na ich miejsce zjawiało się dwudziestu
nowych, niemniej żądnych pieniędzy. Dlatego też nie ustały napady bandytów w Mandżurii, młodzież
nacjonalistyczna nie zaniechała swoich wystąpieo przeciwko Japonii i w dalszym ciągu istniały filie
Kuo-Min-Tangu, które podtrzymywały bojkot towarów japooskich.

Japonia rozumiała to doskonale, a te wszystkie objawy niechęci nie podważyły jeszcze jej przyjaźni.
Ale gdy w Tokio czyniono przygotowania do «pokojowego» zaboru Chin, w Europie wybuchła walka o
Etiopię. Czyż można było pominąd tak świetną sposobnośd do nowych potężnych podbojów w imię
wciąż niepewnej przyjaźni, która dopiero w dalekiej przyszłości mogłaby przynieśd owoce? Czyż nie
należało niezwłocznie wyzyskad tej wrzawy wojennej i tej manii prześladowczej w Europie dla
dokonania nowych podbojów militarnych? I dlaczego wojna w Abisynii miałaby byd gorszym źródłem
zysków niż wojna światowa?

Do korzystnej sytuacji Japonii na terenie polityki światowej przyłączyły się jeszcze względy natury
wewnętrzno-politycznej. Naprężenie stosunków wewnątrz kraju przybrało znów charakter
niepokojący: generałowie od dawna już okazywali zniecierpliwienie, a postępowa młodzież
faszystowska dopatrywała się w rokowaniach z Chinami jedynie targów, mających przynieśd
oligarchom nowe miliardy. Już w dniu 26 grudnia 1934 r. generał Minami, nowy poseł japooski w
Mandżukuo, a zarazem głównodowodzący armią kwantuoską i dyktator na terytorium Chin
północnych, oświadczył, co następuje: «Musimy za wszelką cenę doprowadzid do kooca nasze
przedsięwzięcie mandżurskie, a gdyby kiedykolwiek doszedł do władzy w Tokio rząd, który by nam
stawał na drodze, to taki gabinet musiałby niezwłocznie odejśd precz». Żaden żołnierz japooski nie
znalazł w tej mowie nic szczególnego, ponieważ Mandżuria była w oczach armii ziemią poniekąd
świętą, jako pole bitwy, na którym 160.000 Japooczyków utraciło życie i jako zdobycz, wydarta nie
tylko Rosjanom, lecz i Chioczykom. Ale władze cywilne zrozumiały ten sygnał ostrzegawczy, jaki
zawierała mowa generała Minamiego. Toteż wyciągnięto z lamusa układ, zawarty w roku 1901 w
związku z powstaniem bokserów i skorzystano z paragrafu pozwalającego sygnatariuszom dowolnie
wzmacniad załogi wojskowe przy swoich poselstwach w dawnej stolicy Chin. Tokio wysłało cichaczem
do Pekinu oddział z 600 żołnierzy marynarki, a wówczas komendant straży poselstwa japooskiego,
pułkownik Ibara, zabrał się do przejmowania władzy policyjnej i aresztował wybitnych Chioczyków,
jak np. największego z żyjących filozofów chioskich dra Hu Shi. Pomimo rzekomej przyjaźni z
Nankinem Japonia wzmocniła teraz swoją załogę wojskową w Pekinie do 777 ludzi, gdy natomiast
żołnierzy amerykaoskich było tam 408, francuskich 277, angielskich 238 i włoskich 95. Białe
mocarstwa zaczęły narzekad z powodu tej dysproporcji, a pokrzywdzeni posłowie wysłali do swoich
stolic długie sprawozdania, ten bowiem krok Japonii pogorszył jeszcze śmieszną sytuację, w jakiej
znajdowali się ci posłowie, zmuszeni rezydowad w Pekinie, gdy siedzibą rządu chioskiego był Nankin,
oddalony od dawnej stolicy o 700 km. Lecz Londyn, Paryż i Rzym nie miały teraz czasu myśled o
Chinach - tyle było kłopotów z zamętem w Europie, że sprawozdania z Pekinu pozostały bez
odpowiedzi. Zresztą sprawa ta rozwiązała się sama, zanim przystąpiono do jej zbadania: w czerwcu
1935 r. Japooczycy zawładnęli Pekinem prawie bez walki. Dyplomaci europejscy i amerykaoscy,
rezydujący zgodnie z tradycją w starej stolicy, byli zmuszeni patrzed, jak usuwano ostatnie władze
chioskie, z którymi w razie potrzeby mogli się byli porozumiewad. Obecnie stali się przedstawicielami
swoich krajów w paostwie, którego granica leżała w takiej odległości od nich jak Berlin od Wiednia.
Europa zaś dopóty rozprawiała o konflikcie abisyoskim i rozniecała go przez zazdrośd, aż wojna
okazała się nieuniknioną. Wojna w Afryce była dla Japonii ostrą pobudką do ataku: kiedy Włochy
wyruszyły do Erytrei, Japonia uderzyła na Chiny.

Na terytorium chińskim Japonia wygrywa wojnę Włoch z Abisynią.

Włochy cierpią na przeludnienie i potrzebują przestrzeni. Jest to młody i silny naród białej rasy.
Zdobywszy na bliskim Wschodzie pozycję po pozycji, naród ten zaprowadził pokój w Libii, a pustynne
obszary Erytrei i kraju Somali zamienił na ziemię uprawną, dając w ten sposób dowody zdolności
kolonizatorskich. Toteż kiedy w lecie 1935 r. Włochy przybrały postawę wojenną z zamiarem podbicia
Abisynii, był to z ich strony krok podyktowany polityką realną. Można, oczywiście, potępid ten
konflikt, ale nie podobna zaprzeczyd, że Abisynia pod rządami włoskimi przyniosłaby rodzinie
narodów większe korzyści, niż gdyby pozostała w rękach władców feudalnych, uprawiających
niewolnictwo. A tymczasem groźba tej wojny, która w lecie 1935 r. stała się nieuniknioną,
przestraszyła Anglię, tego «starego bogacza, co ukradł piątą częśd kuli ziemskiej». Była to obawa
przed utratą cząstki swego bogactwa. Anglia wysłała flotę na Morze Śródziemne. Wojna europejska
wisiała w powietrzu. Groźne widmo tej wojny przesłoniło o wiele poważniejsze wypadki, jakie
rozgrywały się w tym czasie na Dalekim Wschodzie. Europa popadła w trans | powodu Etiopii,
upatrując wielkie niebezpieczeostwo w możliwości powstania nowego imperium rzymskiego, chociaż
byłoby ono domeną rasy białej i wzmocniłoby jej pozycję. Wprawdzie zwycięstwo Włoch osłabiłoby
znaczenie Anglii na kuli ziemskiej, ale miałoby tę korzyśd, że rasie żółtej mogłyby odtąd przeciwstawid
się dwa imperia, miast jednego - brytyjskiego. W obawie przed naruszeniem «równowagi» Europa
zapomniała o wielkim niebezpieczeostwie ze strony Japonii. W dziennikach zabrakło miejsca dla
wiadomości nadchodzących z Azji. Pisano wyłącznie o Abisynii, lubo była ona tylko epizodem, gdy
wypadki w Azji stanowią dramat wielkiej wagi życiowej.

W Europie kłócono się, politycy w Genewie całymi dniami wygłaszali mowy, a dzienniki
zadrukowywały tony papieru. Tymczasem w ręce japooskie wpadło terytorium trzykrod większe od
Włoch. Skorzystawszy z zamętu europejskiego Japonia rozpoczęła nowy atak w Chinach i wygrała
wojnę w Afryce wschodniej, zanim ta wojna wybuchła. Spór włosko-abisyoski i jałowe rozprawy w
Lidze Narodów posłużyły Japonii nie tylko do szerzenia namiętnej agitacji przeciwko Europie, lecz i do
bezkarnego zajęcia starej stolicy Chin, Pekinu, jak również miasta portowego Tien-tsinu i bogatych
złóż węglowych w prowincjach Czili, Hopei i Szan-si.

Dnia 7 maja 1935 r. Włochy powołały trzy nowe roczniki, a Mussolini oświadczył, że liczebnośd jego
wojska doszła do 710.000 żołnierzy i wojna jest nieunikniona. Tegoż samego dnia komenda
kwantuoskiej armii japooskiej wręczyła Chioczykom ultimatum żądając ewakuowania Pekinu, Tien-
tsinu i całych prowincji: Czili, Hopei, Szantungu, Szan-si i Czacharu oraz podając jako przyczynę tego
żądania «nieustającą propagandę antyjapooską».

W pierwszej połowie czerwca 1935 r. rząd abisyoski z obawy przed Rzymem udzielił Anglii od dawna
upragnionej przez nią koncesji na budowę zbiorników wodnych nad Jeziorem Tana w prowincji
Amhara; dzięki temu Anglia znalazła się w posiadaniu wód Nilu, stanowiących najżywotniejszą
kwestię dla Sudanu i Egiptu. Doprowadziło to, oczywiście, do ostrej walki między Londynem i
Rzymem, czego wyrazem były demonstracje flot i sankcje. Otrzymawszy to, czego pragnęła, Anglia
nagle przycichła i odtąd Włochy mogły znowu potrząsad szabelką.

W tejże połowie czerwca 1935 r. rozpoczęła się ofensywa japooska na Chiny. Europa pozostała ślepa.
Liga Narodów nie chciała nic widzied. W powodzi słów na temat konfliktu włosko-abisyoskiego
utonęła pamięd o Chinach. W tym czasie, kiedy wojska japooskie w ciągu dwóch tygodni zajmowały
«pokojowo» dwie prowincje chioskie, których obszar jest tylko o jedną trzecią mniejszy od Abisynii,
ale za to posiada nie dziesięd, jak ona, lecz siedemdziesiąt milionów mieszkaoców, Genewa była
pochłonięta rozpatrywaniem różnych poglądów na stanowisko prawne Rzymu i Londynu oraz
namyślała się nad pytaniem, jaki wpływ wywrzed może wojna abisyoska na politykę okrążenia
Niemiec. Natomiast Japonia uważnie obserwowała poszczególne stadia konfliktu abisyoskiego: w
mowie z dnia 18 lipca japooski minister spraw zagranicznych ostrzegał Rzym, «ponieważ Japonia jest
poważnie zainteresowana w handlu z Abisynią»; dnia 28 lipca firma Mitsui odmówiła dostawy
100.000 par obuwia dla Włoch, «gdyż byłoby rzeczą niegodną pomagad silnemu przeciwko słabemu»
(tegoż dnia rozstrzelano w Tien-tsinie 42-ch Chioczyków, oskarżonych o agitację przeciwjapooską);
dnia 19 lipca znany konserwatysta ze sfer przemysłowych, Toyama, jako przewodniczący
«Japooskiego Towarzystwa Zagadnieo Abisyoskich», założonego w r. 1934, wysłał telegram do
cesarza Haile Selassie, żądając «bezwzględnej walki z białym napastnikiem»; 6 września 1935 r.
«Związek Młodzieży Japooskiej» opublikował adres, podpisany przez wybitnych mężów stanu Japonii;
adres ten w ostrych wyrazach piętnuje Włochy i zawiera m. in. następujący apel: «Powstaocie, bracia
kolorowi, i zabijcie białego wilka z nad Morza Śródziemnego, który zadaje rany czarnej owcy w Afryce
wschodniej... Bracia kolorowi całego globu, powstaocie, uwolnijcie biednego brata abisyoskiego ze
szponów białego wilka i zamordujcie to białoskóre zwierzę. Połóżcie koniec białemu
niebezpieczeostwu... Oświadczenia Mussoliniego odsłaniają prawdziwe oblicze rasy białej, jako
naszego wspólnego wroga...» Japonia szczuła a jednocześnie przyjmowała znaczne zamówienia
wojenne; wybuch wojny w Afryce wschodniej wywołał taką zwyżkę na giełdzie tokijskiej, jakiej nie
notowano od trzech lat.

Europa pozostawała ślepą na wydarzenia w Chinach, cała bowiem jej uwaga była ześrodkowana na
Abisynii. Zapomniano o Chinach, o tym prawdziwie wielkim i niezależnym rynku zbytu, który stawał
się coraz bardziej domeną japooską. Japonia od dawna przygotowywała nowe uderzenie; przy
pierwszej sposobności nastąpił błyskawiczny cios. Podobnie jak dla wojny z Chinami przed
czterdziestu laty a następnie dla wojny z Rosją Japonia wybrała moment psychologiczny, tak samo i
obecnie czekała tej chwili, kiedy starcie rasy białej z czarną skieruje uwagę wszystkich paostw na
Aduę, kiedy łoskot czołgów, sunących po stepach Ogadenu i wiadomości z terenu wojny tak
zaabsorbują gazety i umysły, że zabraknie myśli dla Chin. Dnia 7 października 1935 r., tj. w dniu
wkroczenia wojsk włoskich do Adui, siedem kanonierek japooskich, kierując się w górę rzeki Jang-tse
kiangu, dotarły do trzymilionowego miasta Hankou, zwanego «chioskim Chicago», jako
najważniejszego ośrodka przemysłowego Chin północnych. Za pretekst do tej «demonstracji»
japooskiej (a jednocześnie do ataku dziesięciu okrętów wojennych na Sza-tou, centrum handlu na
południu Chin, położonego na wprost Formozy) posłużyły plakaty, naklejone w Hankou przez
Chioczyków w czwartą rocznicę zajęcia Mandżurii z napisem: «Wspomnijcie na to, co nam
odebrano». Ten napis Japooczycy uznali za «niedopuszczalną agitację przeciwjapooską, wymagającą
całkowitego zadośduczynienia». Odtąd Hankou pozostało właściwie w rękach japooskich, na Sza-tou
zaś okręty wojenne wymogły zniesienie chioskich ceł przywozowych, z których dochód miesięczny i
tak spadł z 400.000 na 12.000 dolarów wskutek szeroko rozgałęzionego przemytu ryżu z Formozy.

O ile wkroczenie wojsk włoskich do Abisynii uznano za «akt napaści», o tyle w stosunku do
«wewnętrznego konfliktu chiosko-japooskiego» białe mocarstwa oświadczyły swoje
désintéressement. Jakoż nie miały innego wyjścia, skoro już w r. 1931 przeszły do porządku
dziennego nad podbojem Mandżurii, dokonanym przez Japonię według stałej metody, stosowanej z
powodzeniem również i w następnych latach; ta metoda polega na nagłych atakach wstępnych. Ich
wynik zawsze jest jednaki: po krótkim oporze Chioczyków następuje kapitulacja i utworzenie
zdemilitaryzowanej strefy pomiędzy obiema armiami. Po pewnym czasie w tym bezpaoskim pasie
granicznym powstaje «jakiś nieporządek», co daje Japonii powód do wkroczenia i zaproponowania
nowej strefy, po czym powtarza się ta sama gra. Strefą, na którą Japonia miała obecnie apetyt, było
terytorium na południe od prowincji Dżeholu i Wielkiego Muru. Działy się tam potworne rzeczy:
ścięto pewną ilośd słupów telegraficznych! Niezależnie od tego sromotnego czynu, Japonia oskarżyła
Nankin o zamordowanie dwóch oddanych jej dziennikarzy w Tien-tsinie. Nie byli oni Japooczykami,
lecz Chioczykami i zabójstwo było dokonane na gruncie chioskim, a zatem z punktu widzenia prawa
międzynarodowego incydent ten nie powinien był wcale obchodzid Japonii. Ponadto policja chioska
nie mogła nic uczynid w obronie obu ofiar, ponieważ owi dziennikarze byli zamordowani w koncesji
japooskiej, do niej zaś chioskie organy bezpieczeostwa nie mają prawa wstępu. Natomiast istotny
nieporządek panował na terytoriach bądź zdemilitaryzowanych, bądź bezpośrednio podległych
Japonii, ile że przemyt opium, uprawiany tam przez kupców japooskich, korzystających z przywileju
eksterytorialności, czynił straszliwe spustoszenie wśród Chioczyków. Do różaoca przewinieo Chin
przybyły jeszcze «zbrodnie» natury gospodarczej! Chioscy właściciele kopalni, położonej istotnie na
dzierżawionym przez Japooczyka terytorium, ośmielili się wydobyd 1.800 ton węgla! Kiedy ich
samowolę ukarano konfiskatą 60.000 ton węgla, zaapelowali do Nankinu. Na próżno... Przecież
Japonia musiała tępid podobne przestępstwa. Jakoż wytępiła, ale znów nikt na to nie zwrócił uwagi.

Kiedy Włosi wzorując się na przykładzie z Pu Ji nosili się z zamiarem obwołania rasa Gugsy, zięcia
Haile Selassiego, królem świeżo zdobytej prowincji Tigre, rzemieślnicy japooscy pracowali nad
odbudową zrujnowanego pałacu cesarskiego w Pekinie; odnawiano pokoje, w których mieszkał Pu Ji
jako władca całych Chin. Mandżukuo było zabezpieczone, chodziło więc teraz o to, aby Kang Teh
panował również nad świeżo zagarniętymi terytoriami i mógł byd uroczyście koronowany cesarzem
całych Chin.

Rząd chioski w Nankinie wraz z premierem Wangiem i innymi mandarynami, którzy w lecie 1935 r.
popijali szampana z posłem japooskim, gdy kulomioty japooskie kładły pokotem ich żołnierzy, nie
wykazał i tym razem cienia sprzeciwu; zamach rewolwerowy na Wanga w dniu 1 listopada 1935 r. nie
pociągnął za sobą żadnych następstw politycznych. Dlatego też japooski attaché wojskowy w
Szanghaju, gen. Rensuke Isogai, mógł oficjalnie oświadczyd: «Mamy nadzieję, że naród chioski sam
obali swój niedołężny rząd i wybierze kierowników nawy paostwowej, z którymi Japonia mogłaby
rokowad. Kiedykolwiek jednak ten przełom nastąpi, Japonia jest całkowicie przygotowana do
troskliwej obrony całości nowego rządu. Obecnie istnieją tylko dwie możliwości: albo radykalna
zmiana polityki Nankinu, albo odłączenie pięciu prowincji północnych i utworzenie zupełnie
niezależnego od Nankinu paostwa Chin północnych». To samo mniej więcej powiedział generał
Hayao Tada, nowy japooski komendant Tien-tsinu, w broszurze wydanej w 300.000 egzemplarzy:
«Przede wszystkim musi byd usunięte wielkie stronnictwo polityczne w Chinach Kuo-Min-Tang i
obalony dyktator chioski Cziang-Kai-Szek. Zapoczątkuje to erę nowego życia i nowej wolności w
Chinach, a zarazem ułatwi utworzenie niezależnego paostwa północnego; ponieważ dochody tych
prowincji północnych wynoszą z górą 130 milionów dolarów rocznie, przeto Południe jest im istotnie
zgoła niepotrzebne». Następnie Tada kreśli swoje plany w stosunku do Rosji i tak kooczy:
«Kontynentalna polityka Japonii ma na celu wybawid 450 milionów Chioczyków od wyzyskiwaczy.
Każdego, kto sprzeciwiłby się temu dążeniu, Japonia zetrze w proch...»59.

Europa nie powstrzyma generałów armii kwantuoskiej od spełnienia tych zapowiedzi. A Tokio? A
Mitsui i Mitsibushi, którzy szukają rynków spokojnych?

Tokio wciąż oświadcza, że za wszystko, co się dzieje w Chinach, jest odpowiedzialne wyłącznie
dowództwo armii kwantuoskiej, a japooskie ministerium spraw zagranicznych nieustannie daje do
zrozumienia, że generałowie postępują samowolnie, nieraz - nawet prawie zawsze - na przekór
rozkazom z Tokio. Przecież konstytucja im na to pozwala. Lecz jeśli nawet przypuścid, że generałowie
stworzyli sobie z Chin północnych pole doświadczalne dla swoich idei paostwowo-komunistycznych,
że wypędzili z Mandżurii licznych spekulantów japooskich i że kierowali gospodarką świeżo zdobytych
prowincji przy pomocy firmy Mitsui a niebawem wbrew jej interesom, to jednak pozostaje wrażenie,
że tak wyraźnie manifestowana walka między armią kwantuoską i Tokio jest raczej komedią
przeznaczoną dla zagranicy niż istotnym rozłamem. Gdyby rozłam istniał rzeczywiście, żaden
telegram nie doniósłby o tym zagranicy. A tymczasem i ministerium spraw zagranicznych, i
ministerium wojny wciąż mówią o kłopotach, jakie mają z utrzymaniem w karbach armii północno-

59
Najważniejszą częścią broszury jest ta, w której autor drobiazgowo wyłuszcza stanowisko Japonii względem
Chin. Poglądy na to stanowisko autor ujmuje w ośmiu postulatach. Przede wszystkim domaga się bezstronności
i sprawiedliwości w postępowaniu Japonii. W polityce «przemocy i podstępu» Japooczycy ustępują Chioczykom,
toteż wskazana byłaby prosta i otwarta droga postępowania, dająca możnośd pozyskania sobie sprzymierzeoca
w ludności. Tada w ostrych słowach potępia japooskich przemytników srebra, handlarzy narkotyków, jak
również tych, którzy uchylają się od płacenia za przejazd na kolejach chioskich lub w ogóle prowadzą
podejrzane interesy. Dla osiągnięcia wytyczonego celu należy stosowad umiarkowane, lecz bezwzględne środki
administracyjne. Przekupstwo chioskich działaczy politycznych i wojskowych winno byd usunięte i zastąpione
przez «dbałą politykę» ze strony Japonii. Czwarty postulat dotyczy poszanowania niezależności Chin i sprzeciwia
się kolonizacji tego kraju lub jego przyłączeniu do imperium japooskiego, ponieważ wówczas dynamika
narodowa Japonii mogłaby ulec zbytniemu a niebezpiecznemu wyczerpaniu. Ofiarowana Chioczykom
niezależnośd będzie wprawdzie bardzo podobna do tej, z jakiej korzysta Mandżuria. Charakterystyczny jest
postulat następny, zawierający ostrzeżenie, aby nie korzystad z osobistych stosunków w Chinach, gdyż byłoby
to działaniem przeciwko interesom ludności, a zwłaszcza można byłoby zostad oszukanym. A zatem precz z
przekupywaniem polityków chioskich, a w zamian tego «wyraźne odróżnienie prawdy od nieprawdy». Autor
ostrzega dalej przed współpracą z chioskimi sferami wojskowymi, nawet gdyby rząd nankioski wyraził na to
swoją zgodę. Należy również sumiennie unikad rzekomych stronników Japonii spośród Chioczyków, są to
bowiem ludzie, którzy szukają bądź własnych korzyści w panujących stosunkach, bądź usiłują wydobyd od
Japooczyków wiadomości, ażeby je następnie wyzyskad dla dobra swego kraju, bądź wreszcie pragną ułagodzid
współbraci japooskich. Wreszcie ostatni postulat zmierza do tego, by w stosunku do Chioczyków nie wykazywad
zrozumiałej skądinąd pogardy, gdyż mogłoby to zaszkodzid dobrym stosunkom z tym obraźliwym narodem».
(Frankfurter Zeitung).
chioskiej. Ilekrod Europa protestuje, Tokio odpowiada, że przecież ono samo jest najbardziej
oburzone na postępowanie generałów. Ale cóż na to poradzid? Nie można z tego powodu zmieniad
konstytucji, która daje sztabowi generalnemu wolną rękę... Tak, to jest bardzo smutne, i Tokio czyni
wszystko, ażeby ten stan rzeczy uległ zmianie... Na takie dictum Europa nie może nic odpowiedzied a
tym bardziej występowad czynnie. Od dawna już Londyn, Rzym, Paryż i Waszyngton przyznały, że
białe mocarstwa nie mogą myśled o militarnym wkroczeniu do Chin. Akcja taka nie miałaby
absolutnie żadnych widoków powodzenia.

Tokio odpowiada wykrętnie, Europa przyznaje się do swej bezsilności, a tymczasem armia
kwantuoska połyka jedną prowincję po drugiej. Dnia 25 listopada 1935 r. wschodnia częśd prowincji
Hopei oficjalnie ogłosiła swoją niezależnośd od Nankinu. Dnia 16 grudnia tegoż roku w ręce Japonii
przeszło portowe miasto Tang-ku, gdzie został zawarty w maju 1933 r. pokój chiosko-japooski.
Niezwłocznie po powołaniu autonomicznego rządu w prowincjach Hopei i Czachar Japooczycy
utworzyli przy ministeriach «podkomitety» jako organy «doradcze» w sprawach finansowych,
wojskowych i komunikacji, innymi słowy: japooska policja, japooskie koleje, japooska bankowośd.
Młodzież narodowa w Chinach zaczęła się bronid. W r. 1935 podczas świąt Bożego Narodzenia
wystrzałem z rewolweru został zabity w Szanghaju najbliższy współpracownik Cziang-Kai-Szeka,
minister komunikacji Ju-Jen; jeszcze więcej dało do myślenia projapooskim politykom samobójstwo
starego generała Hsu-Fan-Tinga, który w dn. 28 grudnia rzucił się na własny miecz przed mauzoleum
Sun Jat-Sena. W pozostawionym testamencie oświadcza on, że składa duchowi Sun Jat- Sena w
ofierze swoją krew i swoje serce, ażeby zbudzid kierowników Chin z samolubstwa i zdrady; oby z jego
ofiary zrodził się natychmiast opór przeciwko polityce Japonii.

A generałowie armii kwantuoskiej niepowstrzymanie parli naprzód. Jedno miasto po drugim


otrzymywało samorząd, prowincja po prowincji stawały się «niezależne od Nankinu». Cziang-Kai-
Szeka, który przed 25 laty składał przed Sun Jat-Senem przysięgę, że poświęci życie za wolnośd
ojczyzny, coraz częściej obecnie nazywano zdrajcą. Ale cóż mógł on uczynid wobec armii
kwantuoskiej? Przed 40 laty zaczęło się od Korei. Kawałek po kawałku ziemi chioskiej przechodził w
ręce japooskie. Do każdego dawnego zaboru przybywał nowy, ponieważ był «bezwzględnie
potrzebny dla zabezpieczenia» już posiadanego. W ten sposób przez 40 lat generałowie japooscy
wżerali się w Chiny od Korei do Pekinu; droga, jaką przy tym zrobili, wynosi drobnostkę... dwa tysiące
trzysta kilometrów, odpowiada zatem odległości od Sztokholmu do Lizbony. Przy takim tempie
mogliby w następnych 50 latach dotrzed do Indyj albo do Dniepru.

Europa wcale się o to nie troszczy. Anglia traci miliony na utrzymanie pod parą swej floty, ażeby
grozid Rzymowi w takiej chwili, kiedy Japonia pozbawia ją siły żywotnej, bo odbiera jej handel
światowy.
ROZDZIAŁ SIEDEMNASTY
WALKA Z ROSJĄ

Hasła rewolucyjne zamiast otwartej wojny.

Obojętnośd Europy względem nowych podbojów, jakich Japonia dokonała na terytorium chioskim w
roku 1935, zrozumie każdy, kto chod powierzchownie zajmuje się żywotnymi sprawami Dalekiego
Wschodu. Do przeszłości bowiem należy już poczucie więźby między narodami rasy białej, tej - że tak
powiemy - wspólnoty rasowej, która jeszcze przed 36 laty znalazła swój wyraz w zdobyciu Pekinu w r.
1900. Był to może ze strony białych mocarstw krok niezbyt rozważny, w każdym jednak razie
ówczesne wystąpienie wojsk sprzymierzonych wyrażało po raz ostatni ich wolę utrzymania swych
praw na Dalekim Wschodzie. Nie dziw przeto, że w lecie 1935 r. Europa wolała grozid bliskim
Włochom niż dalekiej i potężnej Japonii. Ale jak wytłumaczyd, że i najgroźniejszy rywal Japonii na
Wschodzie - Rosja zachowała spokój wobec ostatnich podbojów japooskich?

Rosja wyciągnęła naukę ze swoich błędów. Nie jest ona i nie może byd przyjacielem Japonii, ale od
dawna już przestała walczyd pięścią - obecnie walczy ideami. Rosja pragnie podbojów, ale przede
wszystkim pragnie utrzymad to, co zdobyli carowie; zarazem jednak zdaje sobie sprawę, że wojna
kosztuje bądź co bądź drożej niż armia agitatorów, że łatwiej uszkodzid czołgi niż hasła w
niepozornych i tanich broszurach lub ulotkach. Niech więc Japonia, jeśli chce, wskrzesza Mandżurię
do życia paostwowego, niech kolonizuje Chiny za własne pieniądze, niech będzie znienawidzona
przez własnych żołnierzy. Im większe terytorium Japonia zagarnie w Chinach, tym łatwiej można ją
będzie dosięgnąd i tym boleśniejszą okaże się strata, gdy pewnego dnia komunistyczne hasła Rosji
utorują sobie drogę do Chin, a uprzemysłowione przez Japooczyków prowincje chioskie ogarnie
bolszewizm.

Polityka Rosji jest prosta i jasna: znaleźd mocne i możliwie bezpieczne oparcie, a jednak samej
pozostad nieuchwytną, nie mied żadnej własności, którą byłoby można utracid, i nie narażad się na
jakiekolwiek zarzuty.

Rosjanie rychło zmiarkowali, że popełnili błąd posyłając do Chin nie tylko agitatorów i pieniądze, lecz i
żołnierzy na wezwanie Sun Jat-Sena, kiedy to Cziang- Kai-Szek posunął swe wojsko na północ.
Przyznawali się również do błędu, jakim było wymuszenie na Czang- Tso-Linie w r. 1924 układu,
oddającego ponownie w ręce rosyjskie kolej wschodnio-chioską, która w okresie od r. 1917 do r.
1923 podlegała kontroli międzynarodowej. Zaledwie bowiem na tej kolei przywrócono personel
rosyjski, wnet doszło do scysji z Chioczykami i Japooczykami. Nie było dnia bez nieporozumieo.
Postępowanie bolszewików nie różniło się niczym od postępowania urzędników z czasów carskiej
Rosji, która podbiła Mandżurię i prześladowała Chioczyków. Obecnie Rosja postanowiła jak
najprędzej pozbyd się kolei wschodnio-chioskiej. Już w r. 1927 Litwinow oświadczył, że jest ona do
sprzedania, dopiero jednak na wiosnę 1931 r. Moskwa oficjalnie zaproponowała kupno tej kolei
Chinom. Kiedy zaś wojska japooskie wkroczyły dalej w głąb Chin, Rosjanie na początku 1933 r.
zwrócili się do Tokio z tą samą propozycją, żądając 500 milionów jenów za 1.700 km linii kolejowych,
łączących stację Mandżuria ze stacją Pogranicznaja i Charbin z Sin-kingiem. Cena była niska, ale
Japooczycy zaofiarowali tylko 50 milionów, czyli dziesiątą częśd żądanej sumy. Wbrew oczekiwaniom
Japonii, Sowiety ustąpiły, pragnąc pozbyd się za wszelką cenę tego spadku po carach, który każdej
chwili mógł doprowadzid do wojny. W dniu 4 sierpnia 1933 r. Moskwa zniżyła swoją ofertę do 350
milionów jenów i teraz dopiero Tokio zrozumiało nową grę rosyjską; ponieważ jednak dawniej samo
niejednokrotnie żądało od Rosji oddania kolei wschodnio-chioskiej, przeto teraz nie mogło się cofnąd.
Należało tedy użyd podstępu dla zastraszenia Rosji i w tym celu Japooczycy zastosowali metodę
aresztowania rosyjskiej służby kolejowej. Jedynym rezultatem tych aresztowao były noty
dyplomatyczne z wyrazami protestu i nowe ustępstwo od żądanej ceny. W koocu lutego 1934 r. Rosja
była gotowa sprzedad kolej już tylko za 200 milionów jenów, czyli za 10% własnego kosztu; w dniu 18
maja tegoż roku obniżyła jeszcze raz cenę do 190 milionów, a dnia 28 czerwca do 170 milionów
jenów. Pomimo takiego ustępstwa Japonia zerwała układy. Wówczas Moskwa znów obniżyła cenę,
tym razem do 140 milionów. Nie mogąc się cofnąd Tokio podpisało wreszcie umowę kupna. Tak więc
dnia 23 marca 1935 r. Rosja utraciła ostatnie materialne oparcie w Chinach; obecnie nie posiadała już
tam nic, co stanowiłoby powód do bezpośredniej zaczepki i mogło zmusid Rosję do wojny. Japooczycy
zapłacili z ciężkim sercem, wygłoszono piękne mowy, przebąkiwano nawet o tajnym układzie
japoosko-rosyjskim, który by dawał Japonii wolną rękę w Chinach. Prezesem kolei południowo-
mandżurskiej («S.M.R.») został mianowany Yosuke Matsuoka, ten sam, który wyprowadził delegację
japooską z Genewy. Dwa tysiące japooskich robotników kolejowych otrzymało pewnego letniego
poranku dodatkową porcję czosnku, po czym 96 zespołów roboczych przystąpiło jednocześnie na
całej linii między Sin-kingiem a Charbinem do zrywania szyn rosyjskich i układania toru węższego o
trzy i pół cala od poprzedniego. Równo po trzech godzinach cały ten odcinek długości 240 km został
przystosowany do toru kolei południowo-mandżurskiej. Teraz stalowy ekspres azjatycki o napędzie
elektrycznym łączy Dairen z Charbinem w dziewięd i pół godzin a zatem z przeciętną prędkością 100
km na godzinę.

Pomimo to armia kwantuoska bynajmniej nie była zadowolona; podobnie jak w r. 1931 po
pokojowym załatwieniu incydentu z Nakamurą armia ta znalazła wnet nowy pretekst do wojny, tak
samo obecnie szukała nowego zatargu z Rosją, skoro zaś kolej wschodnio-chioska przestała byd
przedmiotem tard wzajemnych, zaczęła teraz zagrażad Mongolii.

W trzy dni po podpisaniu umowy kupna-sprzedaży kolei wschodnio-chioskiej, a więc dnia 28 marca
1935 r «rząd Mandżukuo» zaczął domagad się przyłączenia Mongolii Wewnętrznej, ponieważ «grupa
książąt mongolskich złożyła cesarzowi petycję o wcielenie ich kraju do Mandżukuo». Rosja udała
głuchą60. Wobec tego dnia 4 lipca główne dowództwo armii kwantuoskiej wręczyło osobiście w
Ułanbator ultimatum z żądaniem otwarcia dla handlu mandżurskiego Mongolii nie tylko
Wewnętrznej, lecz i Zewnętrznej, uznanej milcząco za rosyjską, oraz dopuszczenia «obserwatora
wojskowego», dla którego winny byd zbudowane drogi i sied telegraficzna. «Wyważymy drzwi,
oddzielające Mongolię od Mandżurii» - oświadczył wówczas głównodowodzący armii japooskiej -
«podobnie jak to przed osiemdziesięciu laty uczynił Perry z drzwiami Japonii, kiedy stanął ze swoją
flotą przed Jokohamą i przyłączył Japonię do świata». Nie podobna nie wyczud ironii w tym
powiedzeniu. Jeśli zatem Japonia wyciąga dziś uzbrojoną rękę po zdobycze na Zachodzie, to uznaje
siebie jeszcze raz za ucznia narodów białej rasy, nic ponadto. Ale dla Rosji to ultimatum oznaczało
groźbę ataku na Jezioro Bajkalskie i na wielkie obszary przemysłowe Syberii. Obecnie został
zagrożony ostatni szaniec, oddzielający Rosję od Japonii, szaniec, który armia kwantuoska zamierzała

60
Istotnie, w dniu 20 stycznia 1936 r. Mongolia Wewnętrzna stała się paostwem «niezależnym». Okólnikiem,
wysłanym w drodze telegraficznej, naczelnik plemienia zachodnich Mongołów - sunnitów, książę Te-Wang,
proklamował utworzenie paostwa Mengkuko «niepodległego królestwa mongolskiego pod protektoratem
Japonii».
teraz zburzyd. Rosja postąpiła ze swego punktu widzenia logicznie: sprzedawszy kolej wschodnio-
chioską przeprowadziła swoją politykę do kooca, a tymczasem okazało się, że Japonia zagrażając
Mongolii również wie, co czyni: skoro Rosja za wszelką cenę pragnie uniknąd otwartej walki, przeto
jedynym wyjściem dla Japonii jest bądź szukad tej walki, bądź tak zastraszyd Rosję, by zaniechała
wszelkiej agitacji podziemnej i w ten sposób zaświadczyła o swoich przyjaznych stosunkach z
imperium japooskim. Na pierwszy rzut oka stanowisko Japonii względem Rosji wydad się może
niezrozumiałym, powiedzmy nawet - szalonym, a jednak przy bliższym rozpatrywaniu dostrzegamy
wyraźnie cel, do jakiego Japonia dąży. Jakże bowiem postępuje człowiek, którego spiżarnię pustoszą
mrówki? Nie będzie przecież tak naiwny, by w nadziei wytępienia tych żarłocznych owadów deptad je
nogami, lecz wyśledzi mrowisko i zniszczy je doszczętnie naftą lub ogniem. Otóż Japonia postępuje w
ten sam logiczny sposób wiedząc od dawna, że jej wróg wewnętrzny jest niebezpieczniejszy od
zewnętrznego i że nędza jej chłopów i robotników może byd zgubniejsza w skutkach niż armaty
amerykaoskie. Żaden kraj nie zwalcza agitacji komunistycznej tak konsekwentnie jak Japonia, żaden
też nie tępi z taką jak ona bezwzględnością komórek komunistycznych wśród młodzieży akademickiej
i nie aresztuje tylu agitatorów. Komuniści japooscy skrojeni są na miarę rosyjskich, nie straszy ich
śmierd, byle mogli ucieleśnid swoje hasła. Komuniści pierwsi dokonali napadu rabunkowego na bank
według wzoru amerykaoskiego, wtargnąwszy w biały dzieo do kasy jednego z oddziałów bankowych
firmy Mitsui celem zdobycia pieniędzy na ruch wywrotowy. Wówczas w październiku 1932 r. policja
zaaresztowała w samym Tokio 687 komunistów, w których liczbie, rzecz znamienna, było tylko 57
robotników, resztę stanowiła inteligencja. Jednocześnie na prowincji uwięziono 1.540 «czerwonych».
Wydawane co pewien czas nowe przepisy utrudniają komunistom działalnośd wywrotową, a 7 marca
1935 r. wniesiony został do parlamentu projekt ustawy, przewidującej nawet karę śmierci dla
organizatorów lub kierowników związków, jeśliby zmierzały do obalenia istniejącej formy rządów.

Inne kraje również przyszły do wniosku, że komunizm jest niebezpieczny dla ustroju paostwowego,
ponieważ przez zacieranie wszelkich granic przeszkadza odrodzeniu narodowemu, hamuje logiczny
rozwój i stopniową konsolidację poszczególnych narodów, sprzeciwia się powstaniu niezależnych
ustrojów paostwowych, które mogłyby w przyszłości utworzyd związek światowy, natomiast dąży do
oddania całej kuli ziemskiej pod panowanie Moskwy. W innych krajach komuniści są również
prześladowani, lecz jedynie Japonia tropi to zło szukając jego gniazda. Mocarstwa zaś europejskie
mało troszczą się o samo gniazdo: ot, na początku wysłały przeciwko Sowietom wojska i pieniądze,
wkrótce jednak poniechały walki z Rosją a na domiar udzieliły jej olbrzymich kredytów, stwarzając
sobie najniebezpieczniejszego rywala przy pomocy własnych fachowców i maszyn; słowem,
powtórzyło się to, co już białe mocarstwa uczyniły niegdyś w stosunku do Japonii. Prawda, -że w
Europie zniesiono rządy komunistyczne w Monachium i Berlinie oraz wykurzono Belę Kuna z Węgier,
ale na tym koniec. Było to równoznaczne z zadeptaniem zaledwie kilku mrówek i posypaniem cukru
przed mrowiskiem.

Japonia działa rozsądniej, śmielej i bezwzględniej niż Europa rozumiejąc, że jeśli Stany Zjednoczone są
jej wielkim wrogiem na polu materialnym, to Rosja jest nim na polu duchowym, chociaż fabryki
japooskie do złudzenia przypominają amerykaoskie, a doktryny japooskich ultramilitarystów mocno
zatrącają hasłami komunistycznymi. A może właśnie to pozorne podobieostwo jest przyczyną obaw
Japonii?

Rosjanie są przeciwnikami kapitalizmu i generałowie japooscy również. Oba te paostwa jednakowo


wierzą w skutecznośd polityki planowej, różnica zaś między nimi polega na tym, że Rosja pragnie
rządzid światem z wysokości moskiewskiego Kremla, a Japonia chciałaby zagarnąd świat pod swoje
panowanie. To tak jak z Arabami; tolerują chrześcijan i żydów, ale nienawidzą śmiertelnie rodaków
należących do innej sekty. Tak samo stojące na kraocowych biegunach ideologii stronnictwa
polityczne mogą istnied obok siebie, jeśli jednak chodzi o stronnictwa zbliżone do siebie na gruncie
programów, to zwalczają się wzajemnie i tępią, aby zdobyd monopol władzy każde dla siebie. Przecież
trudno sobie wyobrazid bardziej zaciętych wrogów jak II i III międzynarodówki! Japonia nie ujawnia
powodów swojej niemal tragicznej walki z Rosją, skoro jednak istnieją Sowiety, uważa tę walkę za
konieczną, starając się zniszczyd nie tylko komunizm we własnym kraju, lecz i samo gniazdo
niepokoju, tj. Rosję.

Już w r. 1918 Japonia zaproponowała aliantom, ażeby uwolnid legiony czeskie, złożone z
przebywających na Syberii jeoców wojennych, i zorganizowad wyprawę przeciwko bolszewikom. We
Władywostoku istniały wielkie składy amunicji. Japonia oświadczyła, że należy je uchronid przed
Niemcami. Pod dowództwem japooskiego generała Otani oddziały amerykaoskie, angielskie,
francuskie, chioskie, japooskie i włoskie dotarły z Władywostoku aż do Kraju Zabajkalskiego, gdzie
pozostawały do stycznia 1920 r., po czym jednak czerwona propaganda dała się we znaki tak w
Europie jak i wśród wojsk alianckich na Dalekim Wschodzie. Amerykanie spostrzegli z przerażeniem,
że ich żołnierze z korpusu syberyjskiego pisują do swoich rodzin w Stanach Zjednoczonych listy
niebezpieczniejsze od bolszewickich ulotek. Moskwa zdołała wkrótce wyzyskad Anglików przeciwko
Francuzom i Amerykanów przeciwko wszystkim innym narodom; w rezultacie wojska zostały
wycofane z Syberii. Pozostali tylko Japooczycy; ponieważ poświęcili na tę imprezę 700 milionów
dolarów, nie chcieli przeto poniechad walki. Tokio zdawało sobie doskonale sprawę z celu, do jakiego
dąży, i nie bawiąc się w sentymenty musiało bądź powalid Rosję, bądź przynajmniej usunąd ją z Azji
jak można najdalej. Wojska japooskie pozostały na Syberii do grudnia 1922 r. W tym jednak czasie
odbywała się już konferencja morska w Waszyngtonie, na której nie tylko zamknięto Japonii drogę do
Chin na podstawie układu dziewięciu mocarstw, lecz zmuszono ją również do ustąpienia z Rosji. Tokio
spostrzegło, że zostało opuszczone przez swego sprzymierzeoca - Anglię, a co gorsza, że ma
przeciwko sobie jednolity front białych mocarstw; nade wszystko zaś sprawy wewnętrzne w Japonii
zaczęły niedomagad. To wszystko skłoniło ją do ustąpienia. Kiedy Japooczycy opuścili Kraj Zabajkalski,
zamordowano w Nikołajewsku czterdziestu kupców japooskich. Dało to pretekst do zatrzymania w
swoich rękach przynajmniej Sachalinu. Ale i Sachalinu Japonia nie mogła utrzymad. W r. 1923 Tokio
było zmuszone wszcząd rokowania o kupno tej wyspy, którą w r. 1880 Petersburg gotów był sprzedad
za milion dolarów, teraz zaś Sowiety zażądały za nią 750 milionów. Nie była to cena wygórowana,
ponieważ według oszacowania geologów amerykaoskich znajdujące się na Sachalinie złoża ropy
naftowej i węgla wynoszą piątą częśd, a według geologów rosyjskich - połowę istniejących jeszcze w
Stanach Zjednoczonych złóż tych minerałów.

Targi o Sachalin zabrały przedstawicielom Rosji i Japonii 70 posiedzeo; Japooczycy proponowali 150
milionów zamiast żądanych 750 milionów i strony nie mogły dojśd do porozumienia. Wówczas
Moskwa udzieliła Stanom Zjednoczonym koncesji na sachalioskie tereny naftowe, co, oczywiście,
wywołało natychmiast dyplomatyczną interwencję Waszyngtonu. W r. 1925 doszedł do skutku, układ
rosyjsko-japooski, na którego podstawie Rosja odstąpiła Japonii na Sachalinie połowę źródeł
naftowych i złóż węgla oraz udzieliła koncesji na rybołówstwo na wodach rosyjskich, przy półwyspie
Kamczatce, u ujścia Amuru i wzdłuż wybrzeża syberyjskiego. Moskwa poszła jeszcze dalej
wielokrotnie proponując Japonii zawarcie umowy o nieagresji. Ale Tokio odrzuciło tę ofertę a nawet
odmówiło zawarcia układu handlowego. Jakoż nie mogło postąpid inaczej, chociaż wszystkie paostwa
wychwalały teraz pokojową Rosję i groziły upartej Japonii. Jednak fakt pozostał faktem: Rosja rosła w
siły, coraz mniej ujawniała swoje słabe strony; unikała zatargów i w ogóle stawała się nieuchwytną.

Japonia zdobyła połowę Sachalinu i równo w dziesięd lat później kolej wschodnio-chioską, Rosja zaś w
tym samym okresie czasu pozyskała w Chinach 70 milionów -zwolenników. Gdy Japonia olbrzymimi
ofiarami z krwi i pieniędzy podbiła trzy prowincje północne wraz z 30 milionami mieszkaoców
Mandżurii, to w Chinach pięd prowincji komunistycznych odpadło od Nankinu jako kraje niezależne.
Sprawdziły się obawy Japonii, jakie żywiła od pierwszego dnia rewolucji rosyjskiej: doktryna odniosła
zwycięstwo nad pięścią. Toteż gest, z jakim Tokio odmówiło w r. 1925 wszelkiego paktu z Sowietami,
wydał się na razie szaleostwem czy jakąś manią walki, a już wprost niezrozumiałe było wysłanie
ultimatum do Mongolii, wasala Rosji, i to w kilka dni po podpisaniu umowy kupna kolei wschodnio-
chioskiej, co - nawiasem mówiąc r-. Europa powitała z radością jako «najważniejszy dowód
pragnienia pokoju na Dalekim Wschodzie». W rzeczywistości zaś ten pozornie dziwny stosunek do
Rosji świadczył jedynie, że Japonia bierze sprawy poważnie, gdy Europa traktuje je powierzchownie.
Ultimatum do Mongolii było tylko potwierdzeniem lego, że japooscy politycy od dawna przyznali
słusznośd Bucharinowi, który w r. 1928 oświadczył: «Odkąd nie mamy już w Chinach żołnierzy, nasze
wpływy w tym kraju wzrosły jak nigdy przedtem. Japonia zdobywa prowincje chioskie, my zaś
chioskie serca. Rewolucja w Chinach trwa i jest ona najdonioślejszym czynnikiem w dziejach doby
obecnej, chociaż świat kapitalistyczny tego nie widzi...»

Japonia od dłuższego czasu stwierdziła, że jej polityka militarystyczna prowadzi tylko do bojkotu
towarów i napadów bandyckich, gdy wywrotowa taktyka Rosji już w r. 1933 umożliwiła zwołanie
kongresu wszystkich sowietów chioskich w Kiang-si, obecnie zaś pod wpływem haseł moskiewskich
zamiast przypadkowych wybuchów rewolty powstają dobrze zorganizowane republiki sowieckie;
wreszcie z poduszczenia Moskwy, chod trudno to było udowodnid, «czerwoni» chioscy dotarli na
wiosnę 1934 r. aż do wybrzeża morskiego, czemu Nankin mimo rozpaczliwych wysiłków nie był
zdolny przeszkodzid. Japonia spostrzegła z przerażeniem, że teraz Chioczycy obawiają się jej w
mniejszym stopniu niż ruchu komunistycznego. Niewątpliwie charakterystyczne było w lipcu 1935 r.
zachowanie się Cziang-Kai-Szeka, jedynego prawdziwego wodza Chin, który po wkroczeniu
Japooczyków do Tientsinu i Pekinu zagroził prasie ostrymi represaliami w razie jakichkolwiek ataków
na «zaprzyjaźniony naród japooski» a jednocześnie zmobilizował 40.000 doborowych żołnierzy swojej
armii i ze zdwojoną energią podjął walkę przeciwko «czerwonym» prowincjom; leżą one nad
środkowym biegiem rzeki Jangt-se-kiang, stanowiącej główną arterię komunikacyjną w Chinach, i
oddzielają prowincje zachodnie od Nankinu, pozostawiając je na łup najrozmaitszych wpływów
sowieckich, japooskich, mongolskich i tybetaoskich.

Cziang-Kai-Szek, chcąc pozyskad przynajmniej tułów Chin wraz z kręgosłupem Jang-tse, musi przede
wszystkim zwyciężyd komunistów. Tak samo Japonia, ażeby móc pozostad w Mandżurii, musi odnieśd
zwycięstwo nad Rosjanami. Wie ona o tym dobrze i wie ponadto, że gdy jej polityka militarna
obarczała ją nieustannymi kłopotami i odpowiedzialnością a okupacja Mandżurii doprowadziła
niemal do bankructwa skarbu paostwa, to Moskwa po cichu podkopuje wszystkie jej pozycje i
zdobywa wpływy w całej Azji umywając ręce od wszelkiej odpowiedzialności. Akcja rewolucyjna Rosji
jest, zdaniem Japonii, podobna do wielogłowej hydry, której nie można zabid, walcząc z nią tylko
przemocą, nie zaś bardziej jeszcze porywającymi hasłami.
Po powołaniu cesarza Pu Ji na tron Mandżurii Japonia próbowała zastosowad w tym kraju tę samą
broo, jaką posiłkują się Rosjanie, czyli podbijad «duchem». Ale czymże jest wiara w sławę jakiegoś
mandżurskiego cesarza wobec doktryny komunistycznej, wobec marzenia o raju na ziemi, raju, w
którym biedny chłop chioski będzie równie bogaty jak jego pan, a najbiedniejszy kulis będzie miał to
samo znaczenie co i wielkorządca?

Japonia zdawała sobie sprawę z nierówności walki rozumiejąc, że los jej zależy od tego, czy Chiny
będą japooskie czy też komunistyczne. Mając już w swoich rękach kolej wschodnio-chioską, a więc
nie mogąc dłużej reżyserowad na tym tle konfliktów z Rosją i szkodzid jej stanowisku
mocarstwowemu, Japonia musiała odsunąd Z. S. S. R. tak daleko od Chin, ażeby żaden agitator nie
przemknął się przez pustynie i straże graniczne, oraz by żadne hasło moskiewskie nie padło na glebę
chioską. Skoro Rosja poza swymi granicami nie miała żadnych posiadłości, należało te granice
przekroczyd i zniszczyd podstawę jej istnienia.

Z tą chwilą jednak Rosja była zmuszona podjąd rękawicę. O ile bowiem chętnie wyrzekła się
otwartych podbojów w Azji, o tyle w żadnym razie nie mogła utracid posiadłości azjatyckich; za walką
przemawiały nie tylko względy prestiżowe, nie tylko pewnośd, że zaspokajaniu apetytów Japonii nie
byłoby kooca, ponieważ - jak świadczył przykład z Chinami - Japonia nigdy nie była syta; nie, tym
razem chodziło Rosji przede wszystkim o surowce, które dostarcza jej Azja i na których opiera się jej
potęga, jak również o swoje posiadłości azjatyckie, zajmujące obszar piętnastu milionów kilometrów
kwadratowych, tj. trzykrotnie większy od Europy.

Uprzemysłowienie Syberii.

Sowiety mogły się bronid przed całym światem wrogów jedynie dlatego, że posiadają kraj obfitujący
w większe bogactwa naturalne niż wszystkie inne paostwa razem wzięte, kraj tak olbrzymi, że «słooce
w nim nie zachodzi» a jego obecny przyrost ludności ocenid można lekko na 3 miliony rocznie, kraj,
który nie osłabia paostwa głodem, lecz wzmacnia je przez potężny dopływ nowych rąk do pracy.
Komuniści, których upadek wszystkie dzienniki na kuli ziemskiej przepowiadały codziennie od
dziesięciu lat, mogli się dlatego utrzymad na powierzchni, że mają we własnym kraju wszystko, co im
do życia potrzeba, i chociaż przez pewien okres czasu cierpieli nędzę z powodu słabo rozwiniętego
przemysłu, jednakże żadna blokada nie zdołała ich wygłodzid.

Obecni władcy Rosji nie tylko poszli sumiennie za radą, jaką im pozostawił Lenin w swym
testamencie, by «utrzymad Chiny w stanie ciągłego wrzenia», lecz z całą energią wykonali i drugie
jego polecenie: «uniezależnid Rosję od zagranicy i osiągnąd samowystarczalnośd w zakresie od żelaza
do zboża». Po śmierci Lenina w styczniu 1924 r. Rosja uchodziła wśród wielkich mocarstw za kraj
produkujący najmniej surówki i najmniej uprzemysłowiony. Chociaż jej zaludnienie wynosiło wówczas
170 milionów, czyli o 60 milionów więcej niż w Stanach Zjednoczonych, jednak produkowała tylko
661.000 ton żelaza rocznie, gdy Ameryka 42 miliony, Anglia 13 milionów a Niemcy 8 milionów ton.
Ale już w r. 1928, tj. w pierwszym roku «piatiletki», Rosja wyprodukowała 3,370.000 ton surówki i
4,300.000 ton stali, a w 1932 r. - 6,3 miliona ton surówki i 5,85 miliona ton stali. W dziesięd lat od
śmierci Lenina Rosja prześcignęła Anglię i Niemcy w produkcji żelaza i stali mając w ruchu 113
wysokich pieców. Węgiel i ruda do tych pieców pochodzą nie z Rosji europejskiej, lecz z Azji, z
terytoriów graniczących z Mandżurią, Mongolią i Chinami, a więc z obwodów, którym zagraża
Japonia. Właściwa Rosja z jej najgęściej zaludnionymi okręgami jest stosunkowo uboga w surowce,
po stracie zaś zagłębia węglowego w Dąbrowie Górniczej od czasu odzyskania przez Polskę
niepodległości stała się jeszcze uboższą. Natomiast Rosja azjatycka obfituje w niezmierne bogactwa
węgla, żelaza i innych metali.

Np. według statystyki urzędowej zasoby węgla w republikach sowieckich wynoszą 1.115 miliardów
ton, z których tylko 70 miliardów znajduje się w Rosji europejskiej, mianowicie w Zagłębiu Donieckim,
reszta zaś przypada na Kuznieck (ałtajski okrąg górniczy), na zachodnią, północną i wschodnią
Syberię, na Ural i okolice podbiegunowe. Jeszcze w siódmym dziesiątku lat ubiegłego stulecia badacz
polski Czekanowski 61) odkrył w dorzeczach dolnej Tunguzki, jednego z dopływów Jeniseju, odsłonięte
przez wodę pokłady węgla, rozciągające się na przestrzeni z górą 2.000 km, w roku zaś 1895
znaleziono również olbrzymie pokłady węgla wzdłuż dolnego biegu rzeki Angary.

Carowie prowadzili walkę o Władywostok i Nikołajewsk oraz podbili Mandżurię przede wszystkim w
tym celu, ażeby znaleźd nowe drogi wywozu dla drzewa, ryb, skór i zboża z rozległych obszarów
między Amurem i Bajkałem, Oceanem Lodowatym i Morzem Żółtym. Ale te wszystkie skarby Syberii,
chodby wzmiankowane powyżej pokłady węgla, nie były eksploatowane. Mimo tych bogactw
naturalnych Syberia pozostała rozległym, słabo zaludnionym pustkowiem, które w oczach Rosjan i
innych narodów uchodziło jedynie za miejsce zesłania tzw. przestępców politycznych. Dziś Rosja
sowiecka eksploatuje rzeki syberyjskie nie tylko dla połowu ryb, w jakie obfitują, lecz i dla celów
przemysłowych; sama Angara porusza jedenaście elektrowni mocy 40 miliardów kWh; na Obi, Irtyszu
i Jeniseju istnieją zakłady wodne; z 64,800.000 KM, na jakie w r. 1930 oceniano siły wodne Rosji,
przypada tylko 23% na jej posiadłości w Europie, a 77% na azjatyckie.

Ogłoszona w Petersburgu w r. 1910 urzędowa statystyka zasobów rudy żelaznej w Rosji oceniała je
na 1.621 milionów ton w guberniach centralnych, południowych, na Kaukazie i w europejskich
stokach Uralu, a tylko na 27 milionów ton w posiadłościach azjatyckich. Ale już w latach 1910-1916
odkryto na Uralu jeszcze 400 milionów ton tej rudy, a za czasów sowieckich znaleziono nowe jej
pokłady na południe od Kuzniecka w ilości około 27 milionów ton; ruda ta zawiera 60-63% czystego
metalu. Kiedy dokładnie przeszukano całą Syberię, to natrafiono jeszcze na pokłady rudy żelaznej nad
Rzeką Tomem, oceniane na 200 milionów ton, a w lecie 1931 r. stwierdzono istnienie złóż w Syberii
wschodniej, które mogą dostarczyd co najmniej 500 milionów ton. Jedna z tych kopalo, Sosnowyj
Bajec, stanowi południowe przedłużenie jakuckiego zagłębia węglowego, złoża zaś nad Rzeką Ilim
sąsiadują z pokładami węgla w Zagłębiu Tunguskim. W ten sposób środek ciężkości przemysłu
rosyjskiego od razu przesunął się na terytorium pomiędzy Rzeką Ob i Jeziorem Bajkał. Każdy dzieo
przynosił nowe odkrycia skarbów kopalnych, a z każdą nową drogą, z każdą nową linią lotniczą, z
każdym kilometrem uspławnionej rzeki wzrastało bogactwo. Gdy Rosja europejska na ogół nie
obfituje w lekkie metale, to na Syberii natrafiono na obfite złoża rudy miedzianej w Minusinsku i
Urianchaju (albo Tannu-tuwa) nad Jenisejem, na srebro, ołów i cynk w Kraju Zabajkalskim i antymon
nad wschodnim Amurem. Słowem, w Rosji azjatyckiej znajduje się wszystko, czego wymaga przemysł

61
Aleksander Czekanowski (ur. w r. 1830 w Krzemieocu, zm. w r. 1876). Zesłany na Syberię za udział w
powstaniu 1863 r., prowadził badania geograficzne i geologiczne w okolicy Bajkału, później (1883-1875) w
dorzeczach dolnej Tunguzki i Leny; wykonał wiele map geologicznych (np. gub. irkuckiej) i zgromadził olbrzymie
zbiory przyrodnicze, w tym 8.000 okazów flory syberyjskiej, 10.000 skamieniałości i minerałów, a jego kolekcja
entomologiczna liczyła aż 20.000 okazów. (Przyp. tłum.)
samowystarczalny: począwszy od używanych w produkcji stali wanadu i manganu aż do siarki i
asfaltu, tytanu i molibdenu. Wkrótce po rewolucji 1917 r. bolszewicy zamierzali zdobyd Europę i w
tym celu armia czerwona w 1920 r. zbliżyła się do Warszawy. W roku zaś 1918 zrobiono pierwszy krok
na wschód. Wówczas Lenin przeniósł stolicę z Petersburga do Moskwy, stanowiącej placówkę
handlową na szlaku w kierunku Uralu.

Zaniechawszy otwartej walki w Europie bolszewicy zwrócili się ku Azji, w której Europa posiada
najbogatsze kolonie. Wybrali przy tym pośrednią metodę przewrotu, zmierzającą do zniszczenia
Europy przy pomocy narodów kolonialnych, nie zaś żołnierzy rosyjskich. Jak wiadomo, Moskwa,
przynajmniej pozornie, dała autonomię różnym plemionom nierosyjskiego pochodzenia, jak
Uzbekom, Kirgizom, Ormianom, Tatarom i Mongołom, uciemiężanym za czasów carskich. Ten
manewr bolszewicki rozszedł się szerokim echem wśród narodów azjatyckich: Anamici, Filipioczycy,
Hindusi i Malaje zaczęli marzyd o odzyskaniu niepodległości, upatrując w białych swoich ciemięzców a
w Sowietach - zbawców. Taktyka rosyjska była dobra. Oto Persja, która pod koniec wielkiej wojny
zeszła do roli kolonii angielskiej, zrzuciła jarzmo, usunęła Anglików ze swoich granic i posunęła
samodzielnośd tak daleko że mogła w r. 1933 dyktowad warunki angielsko-perskiemu towarzystwu
naftowemu. Afganistan poszedł w ślady Turcji i również pozbył się opiekunów cudzoziemskich. A w
Indiach i w Indochinach nieustannie wybuchały rozruchy.

Jeśli Rosja nie mogła oddad piędzi ziemi ze swoich posiadłości, jeśli broniła Syberii i okręgów
nadmorskich, jeśli obwarowała Władywostok i utworzyła mur ze spiżu na granicy amurskiej, to nie
miała wyłącznie na względzie ani swego znaczenia mocarstwowego, ani swoich surowców, ani
stanowiska strategicznego. Rosja musiała bronid własnych skarbów, ponieważ zdobyła je dzięki
niezmiernemu samozaparciu i ciężkim ofiarom swojej ludności. Rosji przyszłoby z trudnością
prowadzid wojnę zaczepną ze względów wewnętrzno-politycznych, ale z tych samych powodów Rosja
nie zniosłaby strat terytorialnych.

W Rosji, podobnie jak w Japonii, ciężary wynikające z uprzemysłowienia kraju spadły przede
wszystkim na barki chłopów. Nawet Sowiety musiały uznad koniecznośd gwałtownego obniżenia ceny
nabywczej zboża i nie zaprzeczyły, że gdy w r. 1913 za jeden cetnar pszenicy można było kupid 33,5 m
materii bawełnianej albo 20,5 kg cukru, czy 22,8 kg mydła, to w r. 1933 chłop rosyjski mógł za to
samo otrzymad tylko 4,5 m towaru bawełnianego, bądź 3,5 kg cukru, bądź 1,8 kg mydła. Takiej ofiary
nie można było wymagad dla jakiegoś celu, który później miałby byd poniechany.

Ażeby móc wyzyskad skarby Syberii, Rosja była zmuszona wywozid złoto i zaciągad krótkoterminowe
pożyczki za granicą na ciężkich warunkach, toteż jej dług zagraniczny zwiększył się do 1.486 milionów
rubli w r. 1932, gdy w r. 1926 wynosił 485 milionów. Dla opłacenia procentów od tej olbrzymiej sumy
należało utrzymad w rękach swoją własnośd. Dzięki pożyczkom Z. S. S. R. stworzył flotę powietrzną,
jedną z najlepszych na kuli ziemskiej, i rozszerzył sied kolejową, łączącą Syberię z Rosją środkową. W
drugim roku «piatiletki» asygnowano 1.300,000.000 rubli na kolejnictwo. Po sprzedaży kolei
wschodnio-chioskiej użyto trzeciej części otrzymanej za nią sumy na budowę kolei Bajkał-Amur. Z
gorączkowym pośpiechem ułożono tory kolejowe, mające połączyd Chabarowsk z Nikołajewskiem
(«Nikołajewskaja Słoboda» - przyp. tłum.) i obsługiwad tereny węglowe nad Rzeką Bureją oraz
olbrzymie złoża rudy w Małym Chinganie; kopalnie te są położone zaledwie o 500 km od «frontu
japooskiego», gdy Kuznieck jest odległy o 5.000 km. Te linie kolejowe pozwolą zastąpid niepewny pod
względem strategicznym Władywostok przez Nikołajewsk, port w Cieśninie Tatarskiej, położonej
między lądem stałym a Wyspą Sachalinem. Rozpoczęto na Amurze olbrzymie roboty regulacyjne,
ażeby uczynid tę rzekę dostępną dla parowców oceanicznych aż do Chabarowska, a jednocześnie przy
pomocy linii kolejowych łączono obfitujące w lasy i niezwykle urodzajne zaplecze Nikołajewska i
Sowieckiej Gawani w celu stworzenia bazy żywnościowej dla tych nowych placówek. Świeże
doborowe pułki wciąż szły na granicę mandżurską, która na długości 4.000 km biegnie łukiem wzdłuż
Ussuri i Amuru od Oceanu Spokojnego do Jeziora Bajkalskiego. We wszystkich kresowych obwodach
powstały lotniska, oddalone od Tokio i Osaka o 850 km a zatem na odległośd, jaką z łatwością mogą
przebyd samoloty bombardujące. Obie strony zbroiły się z gorączkowym pośpiechem. W r. 1935
Japooczycy mieli nad granicą rosyjsko-mandżurską połowę swego wojska, stacjonowanego w
Mandżurii, a poza tym 115.000 żołnierzy armii Mandżukuo i 12.000 białogwardzistów rosyjskich. W
okresie od listopada 1932 r. do czerwca 1935 r. Japooczycy zbudowali nad granicą rosyjską 2.200 km
dróg strategicznych, a w tym samym czasie Rosjanie ukooczyli budowę kolei żelaznej od Orenburga
do Tajszet-Kireoska, stanowiącej podwójne połączenie kolei syberyjskiej z «Turksibem».

W ten sposób Rosja stworzyła zwartą sied, która zjednoczyła jej nowe olbrzymie ośrodki przemysłowe
w Azji centralnej i wschodniej Syberii. Tego właśnie Japonia obawiała się najbardziej, pomna
przestróg swoich generałów: «walka z Rosją jest nieunikniona, a każdy dzieo zwłoki wychodzi na
pożytek Sowietom, każda godzina przysparza im siły». Obecnie Rosja mogła walczyd nie tylko hasłami
wywrotowymi, lecz i wytwórczością przemysłową, oraz szkodzid eksportowi japooskiemu tak samo,
jak zagrażała Japonii w Chinach.

Shinsaju Hirata, jeden ze współpracowników ministra wojny Arakiego, pisał w r. 1928: «Jeśli
pozostawimy Syberię i Mongolię na łup wrogom, to skazujemy nasz naród na śmierd głodową. Jeśli
będziemy się wahali, to nigdy nie zwyciężymy Rosji. Chodby nawet była chwila nieodpowiednia, nie
powinniśmy dłużej czekad, lecz teraz podbid Syberię, inaczej będzie za późno». Miał on słusznośd,
podobnie jak i Nakayamo Shiro, domagający się powstrzymania Sowietów od uprzemysłowienia Azji, i
jak pułkownik Sashaki Kadjuo, który udowodnił liczbami, że każda minuta zwłoki czyni Rosję
potężniejszą.

Kiedy armia kwantuoska przystąpiła do wielkich przygotowao przeciwko Rosji, lotnicy sowieccy
rozpoczęli zdjęcia fotogrametryczne gór oddzielających Turkiestan od Syberii; z trudem zdołano
udostępnid drogę przez Przełęcz Czokbar dla ułożenia toru kolejowego długości 1.440 km, a 28
kwietnia 1930 r. otwarto już kolej «Turksib», obsługującą wzdłuż granicy chioskiej kraj, którego
znaczenia nie podobna w tej chwili ocenid. W czasie kiedy Japooczycy rozpoczęli okupację Mandżurii,
Turkiestan i Tadżikistan były oddalone od syberyjskiego żelaza o trzy miesiące podróży, obecnie zaś
kolej «Turksib» skróciła tę podróż do trzydziestu godzin. Sied kolejowa, która teraz obsługuje
1,887.000 km2 posiadłości rosyjskich w Azji Środkowej, graniczących z Indiami, Afganistanem, Persją i
Chinami, prawie uniezależniła Rosję od Egiptu i Ameryki w zakresie bawełny, ponieważ sprowadzając
zboże syberyjskie do Turkiestanu, można było na tych olbrzymich obszarach uprawiad bawełnę
zamiast zboża. Dzięki sieci kolejowej dawni koczownicy przeistoczyli się w robotników fabrycznych;
na miejsce osad z namiotów wyrosły miasta, a na dawnych pustyniach powstały bogate kołchozy. Od
czasu uruchomienia «Turksibu» wskaźnik produkcji wzrósł o 300%, a więc np. w r. 1932
wyprodukowano tam 144 miliony metrów towarów włókienniczych, gdy przed pięciu laty produkcja
ta w ogóle nie istniała.
Od ustąpienia Japooczyków z Syberii upłynęło 12 lat, a w tym okresie czasu Sowiety ulepszyły i
przystosowały do ruchu samochodowego dwa miliony kilometrów dróg bitych (z trzech milionów km,
jakie posiada Rosja) oraz zbudowały 366.000 km nowych dróg; założona przez Forda w Niżnym
Nowgorodzie fabryka samochodów od sześciu lat dostarczała po 140.000 wozów rocznie, które po
zmotoryzowanych arteriach zwoziły towary do nowych dróg żelaznych.

W czasie przebywania wojsk japooskich na Syberii kolej syberyjska przedstawiała obraz ruiny; po ich
zaś odejściu Rosjanie przystąpili do odbudowy torów: znieśli niepotrzebne łuki, wyprostowali
wszystkie odgałęzienia, uzyskane dawniej przez miasta i osoby prywatne, złagodzili spadki, osiągając
przez to oszczędnośd na węglu. Odtąd towary popłynęły strumieniem w głąb Rosji, wywożono
maszyny na Syberię, a koszt 1 tonokilometra spadł o połowę w porównaniu do r. 1925.

Niezdecydowane stanowisko parlamentów, intrygi mocarstw zachodnich i brak pieniędzy skazywały


Japonię na bezczynnośd w stosunku do Rosji. A tymczasem Sowiety wybudowały elektrownię
Dnieprostroj mocy 810.000 KM, co odpowiada mocy 16 milionów robotników. Tak olbrzymią armię
Rosja pozyskała prawie darmo, gdyż budowle wykonano z kapitałów amerykaoskich. Włącznie z
odsetkami 1 kilowatgodzina kosztuje obecnie 4¼ grosza, a ponieważ odpowiada ona mniej więcej
pracy robotnika w ciągu trzech dni, przeto z tą ceną nie mogą rywalizowad nawet płace w Japonii.

W latach, jakie upłynęły od rokowao Japooczyków o Wyspę Sachalin do skupu kolei wschodnio-
chioskiej, Rosja nie tylko podźwignęła eksploatację bogactw naturalnych, lecz zdołała przetworzyd je
w wyroby przemysłowe. Od maja 1928 r., kiedy z polecenia Stalina utworzono «Ural-Kuznieckij
Kombinat», czyli ośrodek przemysłowy Syberii wschodniej, odległy o 4.000 km od zachodniej granicy
Rosji i o 7.000 km od Japonii, kiedy w tajdze syberyjskiej wyrosły jak grzyby po deszczu elektrownie,
wielkie piece, walcownie, fabryki maszyn i środków wybuchowych oraz olbrzymie przędzalnie i
tkalnie, Anglia, Francja, Włochy i Stany Zjednoczone nieustannie wysyłały na Syberię najlepszych
zawodowców i najnowsze maszyny, stwarzające sobie przeciwnika, z którym najpotężniejsze ośrodki
przemysłowe w Europie dziś już zmierzyd się nie mogą. W ten sposób Rosja staje na drodze Japonii w
Mongolii i na wielkich obszarach Chin, w Indiach, Afganistanie i Iranie, posiłkując się nie tylko
propagandą bolszewicką, lecz także zajadłą konkurencją na polu gospodarczym.

Od kooca 1934 r. ludnośd Afganistanu kupuje tylko żarówki rosyjskie, taosze nawet od japooskich. W
sierpniu 1935 r. Rosjanie zwyciężywszy na przetargu firmy europejskie i japooskie zawarli z Iranem
umowę na budowę pięciu łuszczaro ryżu, dwóch pralni wełny, dziesięciu elewatorów zbożowych o
pojemności po 16.000 ton i jednego o pojemności 65.000 ton, oraz na dostawę maszyn dla ośmiu
elektrowni, jednego młyna i jednej piekarni mechanicznej.

Wartośd wywozu rosyjskiego do Mongolii wynosiła w 1928 r. 7,7 miliona rubli, do Chin wschodnich
10,6 miliona. W r. 1923 Rosja sprzedała towarów w Mongolii za 26,4, a Chinom wschodnim za 31,7
miliona rubli.

Japooscy agenci handlowi muszą walczyd nie tyle z konkurencją europejską, ile rosyjską, gdyż na
wszystkich rynkach chioskich spotykają obecnie przedstawicieli «Eksportstroju», rosyjskiej organizacji
paostwowej, utworzonej specjalnie dla rozpowszechniania wyrobów przemysłu za granicą. Lecz
nawet we wzajemnych stosunkach handlowych sytuacja pogorszyła się na niekorzyśd Japonii. Od
wielu już lat Japonia była uzależniona od Rosji w zakresie niektórych surowców, a więc np. musi
kupowad od tego wroga platynę, tantal, molibden i wanad, za które zapłaciła w 1926 r. - 24 miliony,
w 1930 r. - 37 milionów i w 1934 r. - 49 milionów jenów. Natomiast wartośd wywozu japooskiego do
Rosji w tych samych latach wynosiła tylko 5,5, 13 i 7 milionów jenów. Obecnie zaś Rosja z
powodzeniem zwalcza Japonię w handlu wyrobami gotowymi, co Japonia uważa za napaśd na siebie.
Na tę konkurencję zarówno japooskie sfery przemysłowe jak i wojskowe zapatrują się jednakowo:
wywóz posiada dla Japonii największe znaczenie, jest kwestią życia lub śmierci dla milionów jej
ludności. Sowiety eksportują wyłącznie dla zdobycia placówek handlowych i dla celów politycznych,
chociaż ich rynek wewnętrzny odczuwa brak towarów, jakimi zalewają Azję, a jeśli ten eksport dziś
już daje się poważnie we znaki, to jutro może on zadad cios ostateczny handlowi japooskiemu. Żaden
naród nie zdaje sobie sprawy z niebezpieczeostwa w takim stopniu jak Japonia, żaden bowiem kraj
nie opiera, tak jak ona, swego istnienia wyłącznie na przemyśle i nigdzie ziemia i jej płody nie
odgrywają tak małej roli w gospodarce narodowej, jak w Japonii.

Ośrodek przemysłowy w Syberii wschodniej jest kolosem, który może stworzyd niezwyciężoną
konkurencję i zaważyd nie tylko na losach Rosji i Japonii.

Zwiastuje on narodziny ery przemysłu w Azji północnej i środkowej, a jego produkcja ma naturalną
tendencję na wschód. Żelazo z Magnitorska, Tagilu i Kuzniecka płynie wskazanym przez samą
przyrodę nurtem w kierunku Syberii, Chin wschodnich, Mongolii, Turkiestanu chioskiego i
środkowych prowincji chioskich do rubieży Tybetu.

Japonia, która nie rozporządza takimi bogactwami naturalnymi i nie obfituje w takie zasoby rudy i
węgla jak Rosja, zdaje sobie sprawę, że w walce o rynki azjatyckie wróg ten posiada wszystkie atuty w
swych rękach. Dlatego też obawia się ona nie tylko propagandy politycznej Sowietów, lecz coraz
bardziej ich maszyn.

A cóż na to wszystko Europa? Europa całą swoją uwagę skupia na drobnych incydentach granicznych i
notach protestacyjnych, jakie Japonia i Rosja przesyłają sobie co pewien czas; Europa przysłuchuje się
poszczególnym wystrzałom nad Amurem i podnieca wiadomościami o zaginięciu kilku
funkcjonariuszów sowieckich lub o kilku napadach bandytów na pociągi. Ale Europa nie widzi tych
groźnych ramion sowieckich, które obejmują śmiertelnym uściskiem Japonię. Hasła komunistyczne
pracują skrycie przeciwko ekspansji japooskiej w Chinach. Prawie tak samo skrycie podważają Japonię
eksportowane na rynek chioski wyroby przemysłu rosyjskiego, owe miliardy pudełek zapałek,
miliardy żarówek, miliony metrów towarów bawełnianych.

Rosja wywozi swoje towary, by zniszczyd Japonię, ta zaś musi zniszczyd Rosję, jeśli chce nadal kroczyd
po raz obranej drodze. Japonia prowadzi wytężony eksport, ażeby żyd, i musi zdobywad rynki zbytu,
aby mied na utrzymanie swoich żołnierzy. Ale właśnie z powodu tych rynków ma ona wszystkie kraje
przeciwko sobie.

I oto znów dochodzimy do tej tragicznej i fatalnej prawdy, że każda potęga przemija a pozostaje tylko
ta, której korzenie tkwią w ziemi. Od ośmiu dziesiątków lat Japonia krok po kroku zdobywała coraz to
nowe kraje; powierzchnia imperium japooskiego powiększyła się z 382.000 do 681.000 km2, a jeśli
wliczymy Mandżukuo, to obszar ten wzrośnie do 1 i pół miliona km2, to znaczy, że w ciągu półwiecza
terytorium Japonii wzrosło pięciokrotnie. Zaludnienie krajów będących pod panowaniem Japonii
zwiększyło się z 30 do 120 milionów. Ale na wszystkich świeżo zdobytych terytoriach mieszka obecnie
zaledwie półtora miliona Japooczyków, przy tym ani na Korei, ani na Formozie, ani w Mandżurii czy
też na wyspach Morza Południowego żaden z nich nie osiadł na roli. Japonia dokonywała podbojów w
celu zdobycia rynków i surowców, lecz nie troszczyła się o gospodarstwo rolne. Nieoględnie
poświęciła swoich chłopów na ołtarzu przemysłu pragnąc panowad przy pomocy maszyn, nie zaś
płodów swojej gleby. Jest to walka przemysłowa i dlatego Japonia jest narażona na ataki ze strony
Rosji, Chin i w ogóle każdego przeciwnika, a zarazem stanowi niebezpieczeostwo dla Europy. Bo
gdyby Rosja czy Anglia spierały się z Japonią o grunty, to taki konflikt można by prawdopodobnie
umiejscowid; ponieważ jednak w grę wchodzą hasła i rynki zbytu, przeto w ten spór może byd
uwikłana cała kula ziemska. Japonii trudno się już cofnąd z obranej drogi. Można ją po stokrod
wyrozumied, lecz nie podobna zamykad oczu na rzeczywistośd, a rzeczywistośd wykazuje nam jak na
dłoni, że Japonia jako światowa potęga przemysłowa gotuje nam, rasie białej, ciężką przyszłośd.

Japonia nie zabiega wcale o ziemię; dawno przestała się troszczyd o Chiny czy też o obszary pomiędzy
Mandżurią a Półwyspem Malajskim. Obecnie pragnienia jej obejmują całą kulę ziemską, ponieważ
Japonia jest narodem kupców a nie chłopów. Toteż obrała drogę, po której Niemcy kroczyły przed
wielką wojną a dziś jeszcze kroczy Anglia. Ale Japonia idzie po tej drodze z większą świadomością celu
i ze spotęgowaną konsekwencją.

Prawda, że każda przegrana Anglii i Stanów Zjednoczonych w walce z Japonią jest jednocześnie
ciosem, który uderza w pierś całej rasy białej, ale tym razem chodzi o coś więcej: Japonia nie będzie
rozróżniała przyjaciół i wrogów, dążyd będzie do zniszczenia wszystkich paostw przemysłowych. Tak,
będzie nawet musiała zniszczyd, ażeby wyjśd cało z tej walki Don Kichota z Rosją, z Chinami i ze
wszystkimi narodami rasy aryjskiej.

To wszystko, co napisaliśmy do tego miejsca, daje nam obraz zmagania się tytanów, obraz tragiczny i
imponujący; jest to pierwsza rozstrzygająca walka między planowością a swawolą w gospodarce
narodowej, jest to odgłos bitwy olbrzymów, bitwy, która od dawna już zmienia oblicze naszego globu.
Ale ta walka na razie nie dotyczyła nas bezpośrednio. Ekspansja japooska na południe i na północ
zdawała się odbywad hen za górami, z dala od naszych granic. Ale co będzie, gdy fale japooskiej
ekspansji przemysłowej zaleją całą kulę ziemską?
CZĘŚĆ CZWARTA
JAPONIA I ŚWIAT
EKSPANSJA PRZEMYSŁU I EKSPANSJA DUCHA

ROZDZIAŁ OSIEMNASTY
PRZESADNA MECHANIZACJA

Stanowisko Niemiec w orbicie japońskiej polityki handlowej.

«Sangyo rikokku», owo słynne hasło epoki Meidzi, wzywające naród japooski do oparcia swego bytu
na przemyśle, było niewątpliwie jedynym właściwym wonczas drogowskazem dla Japonii, ponieważ
tylko szeroki rozmach przemysłu dawał temu narodowi możnośd zrzucenia z siebie jarzma
krzywdzących układów, krępujących jej wolnośd. Dziś jednak zdajemy sobie sprawę, że Japonia idąc
za tym hasłem przebrała miarę w mechanizacji swego życia gospodarczego, mechanizacji, której
następstwem był nierówny podział dóbr narodowych i zanik korzeni, zasilających organizm narodu
sokami życiodajnymi.

Według ostatniej statystyki urzędowej z r. 1929, opodatkowany obrót handlowy Japonii wynosi
ogółem około 13.790,760.000 jenów, gdy w r. 1895 wynosił 308,000.000 jenów. Z tego blisko 14-
miliardowego kapitału przypada: na rolnictwo i rybołówstwo tylko 0,3%, na przemysł przetwórczy i
górnictwo 44,7%, na banki i przedsiębiorstwa handlowe 42,7%, na komunikacje i przewóz 9,5%,
reszta zaś na rzemiosło.

Widzimy stąd, że Japooczycy są narodem kupców, a chociaż jeszcze połowa ludności Japonii trudni się
uprawą ziemi, jednak jej wydajnośd nie stoi w żadnym stosunku do wyników, jakie osiąga przemysł i
handel. Chłopi są zaledwie tolerowani z konieczności i gnębieni na wszelki sposób. Powierzchnia
ziemi uprawnej w Japonii i dochody jej chłopów pozostały prawie bez zmiany od czasu otwarcia
portów, natomiast handel, którego obroty w r: 1868 wynosiły 26 milionów jenów, wzrósł w r. 1933
do 4823 milionów, a w r. 1935 prawie do 5 miliardów jenów.

Świetnie zorganizowane od r. 1905 przy Banku Japooskim biuro statystyczne podaje, że w latach
1905 do 1913 majątek narodowy wzrósł o 24,9%, ale na 1 mieszkaoca przyrost ten wynosi tylko 2,7%.
W okresie od ii 1913 do 1925 obserwujemy podobne zjawisko: zwiększenie się majątku narodowego
o 54,6%, a na głowę zaledwie 39,8%. Dochód społeczny Japonii wynosił w 1933 r. 15.430 milionów
jenów wobec 235 milionów w r. 1887, a więc w okresie niecałych 50 lat pomnożył się 75-krotnie, a
pomimo to na jednego Japooczyka przypada przeciętnie tylko 240 jenów (= 170 RM = 362 zł)
dochodu rocznie. Dochód ten stanowi zaledwie 63% rocznego dochodu Włocha, 38% Francuza, 33%
Niemca i 25% Anglika.

Chociaż przemysł japooski rozwijał się jak w żadnym innym kraju, to jednak ludnośd miejscowa
pozostała uboższą niż gdzie indziej. Powód jest prosty: zaludnienie wzrastało szybciej niż zyski z
przemysłu. Wszystkie zyski Japonia musiała natychmiast wkładad w inwestycje i maszyny, ażeby
znaleźd pracę dla nowych rzesz robotników. Przemysł japooski jest czysto przetwórczy, im więcej
przeto towarów Japonia rzuca na rynki światowe, tym więcej surowców musi zakupid. Bilans
handlowy Japonii jest bierny; saldo ujemne wynosiło: w 1878 r. 7 milionów, w 1933 r. 111 milionów,
a w 1934 r. 90 milionów jenów. Można by powiedzied, że gospodarstwo japooskie obraca się jak koło,
coraz szybciej, ale prawie nie rusza z miejsca. Dzięki swemu przemysłowi Japonia wyzwoliła się z
obcych wpływów i wygrała wojnę z Chinami, a później w r. 1905 - z Rosją. Dziś jednak ten przemysł
pcha ją do nowych wojen. Należało wówczas zaludnid zdobyte terytoria i wzmocnid element chłopski
przy pomocy ulg podatkowych i zasiłków paostwowych, z których zawsze korzystał przemysł, trzeba
było zdobywad Koreę, Formozę i Mandżurię nie przy pomocy bankierów i inżynierów, lecz przede
wszystkim rolników. Oczywiście, Japooczyk dobrowolnie nie osiedli się na północy, ale można go było
zmusid do uprawy ziemi na nowozdobytych terenach, podobnie jak zmuszono go do pracy w
fabrykach. Należało wreszcie stworzyd rynek wewnętrzny i podnieśd siłę nabywczą własnej ludności
chodby za cenę wolniejszego tempa ekspansji terytorialnej.

Nie uczyniono tego. Chociaż Formoza pod względem warunków klimatycznych jest zbliżona do
Japonii i chociaż zaludnienie tej wyspy od czasu włączenia jej do posiadłości japooskich podwoiło się
osiągając dziś liczbę 4,6 miliona mieszkaoców, to jednak emigrantów japooskich jest tam zaledwie
200.000. Korea zajmuje powierzchnię prawie równą ¾ obszaru Polski i miejscami jest o wiele od niej
urodzajniejsza, a mimo to jej zaludnienie po trzydziestu latach przynależności do Japonii wynosi tylko
20 i pół miliona czyli 99 mieszkaoców na 1 km2 wobec z górą tysiąca w okolicach Tokio, przy czym
liczba osiadłych tam Japooczyków nie przekracza 455.000, tzn., że stanowią oni 1/3% zaludnienia kraju
macierzystego. A dalej: od czasu zajęcia Mandżurii przez Japonię ludnośd tego podbitego paostwa
wzrosła w dwójnasób i liczy obecnie 32 miliony a w tym tylko 590.000 Japooczyków.

Przemysł uczynił Japonię krajem wolnym, później jednak nadmierny rozwój przemysłu wtrącił ją
znowu w zależnośd od świata. Stan rzeczy w Japonii jest dziś taki, jaki istniał w Niemczech przed
wojną: chłop nie wchodził w rachubę, był niczym. Miast zdobywad ziemię pod uprawę, chciano
zdobywad nowe rynki i snuto marzenia o «pokojowym» podbiciu globu. Chłopa niemieckiego
strącono na dno niezadowolonego proletariatu, zysk stał się jedynym bożyszczem. Przyszło do
wielkiej wojny, ba! nie mogło byd inaczej. A wówczas rozwiała się marzenie o potędze handlu
niemieckiego i jego wszechwładzy na świecie, albowiem piramidę tej potęgi zbudowano na opak: jej
narodowa podstawa była mała, a objętośd handlu światowego zbyt wielka.

Na wielkiej wojnie Japonia zarobiła miliardy, ale nie wyciągnęła z niej żadnej nauki dla siebie. Obrała
drogę, po jakiej szły Niemcy przedwojenne. Rozdęła przemysł do niesłychanych rozmiarów i,
oczywiście, musi teraz mied rynki zbytu na całej kuli ziemskiej, podobnie jak i surowce. Jak Niemcy
przed 25 laty tak samo dziś Japonia napotyka opór ze strony innych narodów, które również
produkują towary, ale posiadają przy tym własne surowce, np. Rosja i Stany Zjednoczone, albo też
mają potężne rynki wewnętrzne, np. Anglia, Francja i Niemcy. Obecnie Japonia rozumie, że jest
wyrwana z właściwej gleby i wyrzucona w daleki i wrogi jej świat, ale sądzi, iż nawrót jest już dla niej
niemożliwy. Może istotnie tak się ułożyły stosunki, że zahamowanie rozpędu przemysłu
doprowadziłoby ją do bankructwa i cofnęło o pół wieku wstecz. Teraz, kiedy stała się niewolnicą
świata, Japonia wierzy, że odzyska znów wolnośd, jeśli całemu światu narzuci swoją wolę. W ten
sposób stary rysunek, przedstawiający samuraja, co siedzi na kuli ziemskiej i obejmuje ją olbrzymimi
ramionami, nabiera stopniowo cech prawdopodobieostwa. Japonia nie jest obłąkana, jest tylko
konsekwentna: nie chce byd niewolnicą, zatem musi podbid świat. I pod tym względem obce jej są
wahania, niepewności i brak decyzji, tak pospolite wśród mocarstw europejskich. Tak, Nippon
pragnie podbid świat o ile możności przy pomocy towarów, a jeśli zajdzie potrzeba, to i przy pomocy
wojska.

Ten stan rzeczy trwa nie od wczoraj: zaczęło się to w tym dniu, kiedy komandor Perry stanął ze swoją
flotą przed Jokohamą i kiedy Stany Zjednoczone wyważyły drzwi do Japonii. Przyjrzyjmy się Japonii
dzisiejszej. Przejdźmy po ulicach Tokio, tego miasta podlegającego tak częstym trzęsieniom ziemi i
większego od Londynu: nie ma tu nic starego, wszystko jest nowe, wszystko jak z igły; domy z betonu,
podobne w kształtach do okrętów oceanicznych lub wież genueoskich; domy, których szpetotę
łagodzą dopiero jarzące się w nocy lampy neonowe; albo pójdźmy na ulicę Ginza: można ogłuchnąd
od jazgotu gramofonów i ulicznych głośników radiowych. Na tej jednej ulicy istnieje 1.800 małych
barów ze wspaniałym wejściem, wzorowanym niekiedy na wrotach świątyo, ale zastawionych
skromnymi stolikami w postaci bawarskich beczek od piwa lub amerykaoskich stągwi. Zblazowani
«mobo», czyli «nowoczesna» męska młodzież Nipponu, taoczy tam ze «zeuropeizowanymi»
dziewczętami, «moga», przy dźwiękach walców wiedeoskich, skomponowanych przez muzyków
japooskich «na potrzeby nowych czasów». Japonia nauczyła się od Zachodu nawet pocałunku. Jeszcze
przed dwudziestu laty zakochane parki siadywały oparte o siebie plecami ze skrzyżowanymi rękoma,
a dziś pocałunek zwie się po japoosku «kissu», jest więc zniekształconym wyrazem cudzoziemskim,
podobnie jak «pan» (chleb) i «butta» (masło). Japonia przejęła od Europy i Ameryki całą wiedzę
techniczną, zorganizowała swój system monetarny i armię według wzoru pruskiego, ustawodawstwo
populacyjne według francuskiego a marynarkę na wzór angielski. Dlaczegóżby zatem nie miała
przejąd od Europy mrzonek o handlu światowym i nie popełniad, przynajmniej w pewnej mierze, jej
starych i nowych błędów wierząc, że istotnie świat można podbid «pokojowo», czyli bronią
gospodarczą? Japonia nie tylko naśladowała wzory europejskie, lecz doprowadziła je do
doskonałości. Działała planowo zamiast chaotycznie, ale tak samo wychodziła z fałszywego założenia
jak Europa przedwojenna.

Pomimo wszystko Japonia pozostała sobą. Ot, na przykład, cesarz jest wciąż uważany przez swych
poddanych za boga, do tego stopnia, że nawet jego portret otoczony jest aureolą świętości62. W
każdej szkole japooskiej musi wisied portret cesarza; jeśli szkoła jest biedna i nie ma pieniędzy na
kupno oleodruku z podobizną Tenno, to zawiesza odpowiednie wycinki z dodatków ilustrowanych do
wielkich dzienników japooskich. W r. 1933 pożar strawił jedną z ubogich szkół; nauczyciel rzucił się do
płonącego budynku, aby ratowad wycinek przedstawiający cesarza i zginął w płomieniach. Ze zgliszcz
wydobyto zwęglone zwłoki. O tym wypadku jedno z pism tokijskich, wydawane w języku angielskim,
napisało: «Z powodu kawałka papieru spalił się nauczyciel»... Redaktor tego pisma został
niezwłocznie uwięziony, a pismo musiało zamieścid obszerne przeproszenie, gdyż w oczach
Japooczyków cesarz Hirohito nie jest tylko symbolem boga na ziemi, lecz sam jest bogiem. Ratowanie
jego podobizny z płomieni jest naturalnym obowiązkiem każdego obywatela kraju Wschodu Słooca.

62
Boskie pochodzenie cesarza japooskiego i dana ma od bogów władza zostały w ostatnich czasach ponownie
zaakcentowane w oświadczeniu rządu z dn. 4 sierpnia 1935 r. Mówi ono, że zręby narodowej polityki japooskiej
były założone przez królowę słooca i przez nią objawione pierwszemu cesarzowi. Następnie oświadczenie to
przytacza art. 1 konstytucji, który dowodzi, że Japonia jest rządzona przez tę samą dynastię, której początki
sięgają zamierzchłej przeszłości. «Stąd wynika» - nadmienia oświadczenie rządu - «że najwyższa władza
spoczywa w rękach cesarza. Teoria prawa konstytucyjnego, traktująca cesarza tylko jako instytucję, stoi w
jawnej sprzeczności z istotnym charakterem narodowej polityki Japonii». Ponieważ armia podlega
bezpośrednio cesarzowi, przeto jej niezależnośd od innych władz jest tym samym zagwarantowana.
W połowie listopada 1934 r. cesarz przybył do Japonii środkowej w celu obejrzenia dwóch szkół. Jego
samochód pojechał w niewłaściwym kierunku i przybył na uroczystośd o kilka minut wcześniej, niż
przewidywał program obchodu; komitet przyjęcia nie był na to przygotowany i cesarz musiał czekad.
Po tym wydarzeniu prezydent policji, gubernator prowincji i odpowiedni referenci ministerium spraw
wewnętrznych podali się do dymisji, bezpośredni zaś winowajcy, dwaj policjanci, którzy na
motocyklach poprzedzali samochód cesarski, popełnili samobójstwo. A w dniu 18 listopada 1934 r.
inspektor Juhei Honda ubrał się w mundur galowy i poderżnął sobie gardło mieczem samurajskim bez
rękojeści. Wiadomośd o tym dzienniki podały jako rzecz zupełnie naturalną, uczyniły tylko zmarłemu
zarzut, że zachował się niezbyt poprawnie względem tradycji, gdyż nie obwinął klingi płótnem w tych
miejscach, w których miał ją trzymad rękami w chwili przedśmiertnej i z tego powodu pokaleczył
sobie dłonie, co nie powinno mied miejsca przy samobójstwie dokonywanym według wszelkich reguł
japooskich.

Na początku 1933 r. zastrajkowali robotnicy wielkiej przędzalni w Tokio i szukali sposobu, ażeby
zwrócid uwagę na swoje usprawiedliwione żądania. W tym celu urządzili składkę i wybrawszy jednego
ze swych towarzyszy obiecali mu pięd jenów, jeśli wdrapie się na wysoki komin fabryczny i na jego
szczycie oczekiwad będzie kooca strajku. Biedak spędził na kominie dwa tygodnie żywiąc się tym, co
mu podawano na sznurze. Był luty, panowały ostre mrozy, toteż jego czyn ściągał tłumy ciekawych,
którzy chcieli się przyjrzed temu ascecie. Ale zarząd fabryki pozostał głuchy na żądania robotników i
tylko nieprzewidziany przypadek skłonił go do ustępstw. Mianowicie cesarz zamierzał wziąd udział w
ceremonii religijnej na północy kraju, a dworzec kolejowy, z którego miał wyjechad, leżał w
bezpośrednim sąsiedztwie z omawianą fabryką. Ponieważ święcie przestrzegana tradycja nie
pozwala, aby zwyczajny śmiertelnik spoglądał na cesarza z wysoka, przeto sprawą strajku zajęły się
władze. Płace zostały podwyższone a robotnika sprowadzono z komina. Powodem pomyślnego dla
robotników zakooczenia strajku nie było, oczywiście, zapalenie płuc, którego ów biedak nabawił się
na mrozie, lecz okolicznośd, że w grę wchodziła osoba cesarza.

Cesarz japooski jest w oczach swego narodu bogiem. Wiary w jego pochodzenie nadprzyrodzone nie
mogą zachwiad maszyny sprowadzone z Europy. Obok samochodów i radia zawsze znajdzie się w
Japonii dośd miejsca dla pojęd sprzed tysiąca lat w dziedzinie kultu. Ale i te pojęcia są dla Europy
niebezpieczne, gdyż według starodawnej tradycji cesarz-słooce ma panowad wszędzie, gdzie ono
świeci. Poza tym najstarsze legendy miejscowe identyfikują paostwo japooskie z całym światem.

W ten sposób cele przemysłu współdziałają w Japonii z odwieczną wiarą w jej posłannictwo. Postęp
techniczny i kult przodków! To, co nam ludziom Zachodu wydaje się w życiu Japonii jakąś
sprzecznością, jakimś rozdwojeniem sił, jest w rzeczywistości spotęgowaną siłą. Jej działanie nie od
dziś zwraca się przeciwko całemu światu, ale dopiero dziś odczuwamy jej skutki.

Japonia jest mocarstwem od czasu, kiedy zwyciężyła Rosję w r. 1905, i jest światową potęgą
przemysłową, odkąd zmodernizowała swoje fabryki dzięki olbrzymim zyskom osiągniętym podczas
wielkiej wojny i zdobyła rynki, poniechane przez Europę. Ten obraz potęgi Nipponu paostwa
zagraniczne spostrzegły dopiero w r. 1931. Okolicznością, która zwróciła uwagę zagranicy na Japonię,
nie były pierwsze jej we wzmiankowanym roku postępy zaborcze w Mandżurii, lecz podwojenie lub
potrojenie eksportu japooskiego, wywołane gwałtowną potrzebą pieniędzy na wydatki wojenne w
związku z podbojem nowych terytoriów. Japonia musiała wydobyd z rynków nie tylko Azji, lecz i z
Ameryki Południowej, Afryki i Europy to wszystko, co jej było potrzebne dla Mandżurii i Mongolii, dla
oficjalnych i nieoficjalnych kolonii. Kiedy w okresie od r. 1927 do r. 1929 Stany Zjednoczone zalały
rynki światowe swoimi towarami, fakt ten prawie nie zaważył na handlu innych krajów z tej prostej
przyczyny, że handel kwitnął wówczas wszędzie. Ameryka miała dobre zarobki, ale narody
europejskie nic na tym nie straciły, ponieważ klienteli starczyło dla wszystkich. Ale nadszedł rok 1931,
a wraz z nim ogólny kryzys, chwiejnośd waluty, zdezorganizowane rynki zbytu. Nastąpił zastój w
handlu, nie dziw przeto, że ekonomiczna ofensywa japooska zadała cios śmiertelny wielu
nadwątlonym organizmom przemysłowym. Fabryki japooskie przestały byd czymś nieokreślonym,
mglistym i dalekim. Dosięgnęły Europy, uderzyły ją w pierś znienacka, wyrzuciły na ulicę tysiące
robotników w Lancashire, zrujnowały niezliczoną ilośd kupców i drobnych przemysłowców. I oto
przed oczami milionowych rzesz ludzi pracy stanęła groźba «żółtego niebezpieczeostwa». Nie było to
już tym razem widmo bezkształtne i nieuchwytne, nie był to już wytwór fantazji literatów i polityków,
lecz naga i straszna rzeczywistośd. Ujrzeli ją i robotnik w Roubaix, i rybak normandzki, i rzemieślnik
niemiecki, i dziewczyna, co straciła miejsce w fabryce trykotarzy dlatego, że tuzin japooskich
pooczoch z czystego jedwabiu kosztował we Włoszech niecałe 14 zł, czyli trzecią częśd ceny pooczoch
wyrabianych w Mediolanie.

Wojna i wysoka koniunktura w dobie powojennej uczyniły Europę ślepą na nadciągające od strony
Azji i coraz groźniejsze niebezpieczeostwo; pobieżnie przeglądano dane statystyczne, jakie co pewien
czas ukazywały się w pismach zawodowych, ale nie wyciągano z nich właściwych wniosków. Dopiero
w r. 1931 zabrano się poważnie do studiowania liczb i wtedy nagle ujrzano dramatyczną prawdę: oto
angielski wywóz tkanin bawełnianych, który w r. 1913 wynosił 5,85 miliarda m2, spadł w r. 1929 do
3,18 miliarda, a w r. 1931 do 1,42 miliarda m2, gdy wywóz tego samego towaru w Japonii kształtował
się zwyżkowo, a mianowicie: w 1913 r. 344,5 miliona m2, w 1929 r. - 1,17 miliarda, w 1933 i - 1,76
miliarda m2. W ten sposób po raz pierwszy w dziejach Anglii jej najpoważniejszy przemysł został
zepchnięty na drugie miejsce w statystyce obrotu światowego. Bezrobocie w angielskich ośrodkach
przemysłu włókienniczego wzrosło w r. 1930 do 21% wobec 11% w r. 1927, japooskie zaś przędzalnie
bawełny pracowały na trzy zmiany.

C. W. Macara, jeden z najwybitniejszych przemysłowców w Anglii, wykazał, że miejscowy przemysł


bawełniany w jednym tylko okresie od r. 1921 do r. 1924 poniósł strat na sumę z górą 6 miliardów zł i
że w maju 1924 r. musiał dokładad po 3,4 miliona zł tygodniowo. A jednocześnie stare przędzalnie i
tkalnie w Blackburne, Colne, Bradford, Stockton, Middleton, Heywood, Darween, Burnley i w
Liverpoolu jedna po drugiej ogłaszały upadłośd. W obliczu ruiny ocknął się wreszcie angielski przemysł
włókienniczy i zaczął poszukiwad środków ratunku. Po wiekach wybujałego indywidualizmu i wielkich
dziwactw, firmy, które dotychczas wyżej ceniły sobie tradycję i honor niż zyski i racjonalizację pracy,
poddały się obecnie ścisłemu planowi produkcji i specjalnemu «biuru kontroli». Było jednak za późno.
Lawiny japooskiego eksportu włókienniczego nie podobna już. było powstrzymad. Przywóz japooskich
wyrobów bawełnianych do Indii Brytyjskich, który w r. 1928 wynosił 298,5 miliona m2, wzrósł w r.
1932 do z górą 539 milionów. W tym samym czasie zwiększył się przywóz do Indii Holenderskich ze
143,8 do 294 milionów m2, do Egiptu z 64,4 do 163 milionów m2. We własnym imperium Anglia
traciła rynek po rynku, a każde nowe wykazy statystyczne dostarczały świeżych dowodów klęski; a
więc w okresie od lipca 1932 r. do lipca 1933 r. wzrost przywozu japooskiego wynosił: w Ameryce
Północnej 30%, w Ameryce Południowej 250%, w Afryce 90%, na wyspach Morza Południowego 77%
i w Europie 31%. Ogółem eksport japooski podniósł się w latach 1932-1933 o 21%, w latach 1933-
1934 o 49%, a w pierwszym półroczu 1935 r. jeszcze o 17%.
«Żółte niebezpieczeostwo» - oświadczył w lecie 1933 r. poseł do parlamentu, Fryderyk W. Asthbury,
podczas debat w sprawie włókiennictwa angielskiego - «stało się większe niż kiedykolwiek i
groźniejsze niż gdyby przybrało kształty armii».

Podobne wołania na alarm nie były odosobnione. Szwajcarskie fabryki zegarków musiały zaniechad
produkcji nie mogąc wytrzymad konkurencji japooskiej. We Włoszech nastąpił kryzys w przemyśle
sztucznego jedwabiu, ponieważ japooskie obroty handlowe tym artykułem zwiększyły się w r. 1933
do 8,5 miliona jenów wobec 1,7 miliona w r. 1931.

W r. 1931 Japonia przystąpiła za przykładem Anglii do dewaluacji jena, który niebawem spadł do 40%
swej wartości według parytetu złota. Rozpoczynając w tymże roku potężną ofensywę przemysłową
Japonia nie zboczyła z drogi, po jakiej kroczyła już w czasie swojego zwycięstwa nad carem: tak samo
jak wówczas wywoziła wielkie ilości towarów do Chin i Ameryki Północnej, tak samo jej fabryki były
lepiej zorganizowane niż w paostwach zagranicznych. Nic się właściwie nie zmieniło. Nawet w r. 1934
udział Japonii w handlu światowym wynosił zaledwie 3,5%. Ale ceny towarów japooskich były niższe
od cen innych krajów średnio o trzy piąte, a przede wszystkim ich ekspansja była wszechstronna.
Wszystkie kraje przemysłowe odczuwały teraz konkurencję Japonii, na wszystkich rynkach wyłaniały
się jej towary; były to już nie tylko wyroby garncarskie, wachlarze, porcelana, materiały bawełniane i
«osobliwości», jak wówczas kiedy Japonia stawiała pierwsze kroki na drodze eksportu. Teraz
przemysł chemiczny i farmaceutyczny zajął w wywozie japooskim miejsce bardzo poważne. Jeszcze w
r. 1930 wytwórczośd chemiczna w Japonii obejmowała wyłącznie chemikalia ciężkie, jak soda i soda
żrąca, obecnie zaś nie tylko zwiększono niewiarogodnie wyrób tych łatwych do otrzymania
produktów, lecz zaczęto wytwarzad najbardziej skomplikowane preparaty farmaceutyczne i najlepsze
farby63.

W r. 1934 Japonia przestała sprowadzad z Niemiec siarczan amonowy, którego jeszcze w r. 1919
zakupiła 107.000 t, natomiast sama wywiozła 200.000 t tego produktu, a «S. N. K.», czyli fabryka
chemiczna Inabaty w Osace wyrabiała już takie artykuły, jakie dotychczas były wyłączną specjalnością
fabryk niemieckich. W r. 1932 przywóz preparatów farmaceutycznych do Japonii stanowił tylko
dziesiątą częśd wartości importu w r. 1926, a japooskie fabryki farb, które nie istniały jeszcze w r.
1914, mogły w r. 1934 dostarczyd 87% ogólnego spożycia krajowego.

W Stanach Zjednoczonych i w niektórych paostwach europejskich panuje przekonanie, że tak potężny


rozwój przemysłu chemicznego w Japonii był możliwy tylko dlatego, że Japonia kradła patenty

63 Według statystyki Sp. Akc. «Japan Dyestuffs Manufacturing Co.», rozwój japooskiej wytwórczości farb
przedstawia się, jak następuje:
Rok Wytwórczośd Spożycie Przywóz w tonach Wywóz Udział produkcji jap. w %%
krajowa
1913 - 5765 5765 -
1914 - 3906 3906 - -
1918 5065 5879 1315 501 79
1919 7500 7249 1451 1701 84
1920 4935 5014 2597 2518 65
1928 10078 12717 2906 1166 79
1929 10845 12836 2803 811 79
1930 9813 9425 1699 2086 85
1931 9714 9621 1998 2011 78
zagraniczne. Są to jednak zarzuty trudne do udowodnienia, a zresztą nie zmienia to samego faktu. W
Zlinie (Czechosłowacja), gdzie znajduje się największa na kuli ziemskiej fabryka obuwia Baty,
zaaresztowano wprawdzie w r. 1933 dwóch Japooczyków, którzy nakłaniali majstrów czeskich do
sprzedaży planów i tajemnic fabrycznych, ale ten incydent nie miał, rzecz prosta, żadnego wpływu na
dalszy kolosalny rozwój japooskiego przemysłu obuwniczego. W r. 1926 przemysł ten wyprodukował
15 milionów par obuwia z gumowymi podeszwami, w r. 1932 produkcja wzrosła do 44,5 miliona par,
które sprzedawano po 4,5 jena czyli po 6 zł 80 gr za tuzin, a w r. 1933 produkcja podwoiła się i
wywieziono za granicę 55,6 miliona par.

Podobnych przykładów można by przytoczyd setki. Np. w r. 1873 założono małą cementownię w
Fukagawie, jednym z przedmieśd Tokio. Fabryka la wegetowała do czasu, dopóki nie nabył jej «król
cementowy» Asano. Wynik był taki, że w okresie od r. 1910 do r. 1923 produkcja cementowni
wzrosła o 500% i podwoiła się jeszcze w latach 1923-1930. W r. 1922 Japonia wywoziła 609.000
beczek cementu, w 1931 r. - 3,059.000 a pod koniec 1933 r. - 5 milionów.

Dzięki zastosowaniu w szerokim zakresie pracy domowej, wykonywanej niekiedy przez dzieci,
wytwórczośd żarówek wzrosła w Japonii tak dalece, że wywóz tego artykułu zwiększył się w ostatnich
czterech latach o 183%. Żarówki japooskie znalazły zbyt nie tylko na Dalekim Wschodzie, lecz i w
Australii, Afryce Południowej, Hiszpanii, Holandii, na Bałkanach i w Ameryce Północnej. Tysiąc
żarówek japooskich kosztuje 31 zł; wartośd wywozu japooskich lampek elektrycznych wzrosła do 274
milionów jenów w r. 1932 wobec 97 milionów w r. 1929. Kiedy zaś w r. 1933 wygasł termin ochrony
patentów na niemieckie wolframówki, o dalszej konkurencji nie mogło już w ogóle byd mowy. Lampki
do latarek kieszonkowych, które fabryki w Turyngii sprzedają po 5 fenigów a Tow. Akc. «Osram» po
7½ feniga, Japooczycy dostarczali do Hamburga po 2 fenigi. Z tego powodu przywóz japooskich
żarówek do Anglii zwiększył się w r. 1934 na niekorzyśd niemieckich z 17 do 57 milionów sztuk, a w
Ameryce, gdzie termin ochrony patentów na żarówki wygasł już w r. 1930, Japonia sprzedała w 1932
r. 90 milionów sztuk, czyli o 50 milionów więcej niż w roku poprzednim.

W Holandii rozpowszechniły się rury żeliwne japooskiego pochodzenia, na wystawie zaś samochodów
w Amsterdamie w r. 1934 można było oglądad japooskie hamulce, pneumatyki, wkładki zaworowe i
szkła do reflektorów. W tym samym czasie do Afryki Południowej nadszedł pierwszy transport
japooskich czteroosobowych samochodów marki «Datsun» w cenie po 480 guldenów, czyli 1.700 zł.

Wywóz piwa z Niemiec spadł w r. 1932 o 39% w porównaniu z rokiem poprzednim a piwa
japooskiego wzrósł o 8,5%; w tymże roku Niemcy wywiozły swoich wyrobów porcelanowych na sumę
22 miliony RM, tj. równo o połowę mniej niż w roku poprzednim, a wywóz porcelany japooskiej
zwiększył się z 27 do 31 milionów RM. Jeśli rozwój wszystkich wzmiankowanych gałęzi przemysłu w
Japonii przybrał już rozmiary niepokojące dla Europy i Stanów Zjednoczonych, uchodzących jeszcze
przed kilkoma laty za jedyne źródła wytwórczości tych towarów, to dalszy bieg wypadków
przedstawiał się o wiele groźniej. Nie ma przemysłu, który by nie potrzebował urządzeo technicznych,
maszyn a niekiedy bardzo kosztownej aparatury. Otóż do kooca wielkiej wojny Europa była jedynym
dostawcą wszystkich tych maszyn i przyrządów do fabryk japooskich. Do r. 1908 przemysł maszynowy
nie istniał w Japonii, a do r. 1914 tylko niektóre maszyny były wyrabiane na miejscu. Zagranica
wyzyskiwała swoje stanowisko uprzywilejowane i kazała sobie za nie drogo płacid. Tak więc np.
maszyny tkackie, sprowadzane z Anglii lub ze Stanów Zjednoczonych, kosztowały w Japonii bez
przewozu o 40% drożej niż w krajach europejskich, a za instalację wrzeciona, której cena w Stanach
Zjednoczonych wahała się pomiędzy 55 a 60 dolarami, Japonia musiała płacid 93 dolary.
Przedstawiciele wielkich fabryk europejskich, posiadający biura w Tokio i Osace, robili majątki i mogli
sobie pozwolid na kupno pałaców i jachtów. Ale ten stan rzeczy nie mógł trwad wiecznie. Japonia
wszelkimi sposobami usiłowała zrzucid z siebie jarzmo tego monopolu zagranicznego i dopięła celu.
Dziś większośd agentów cudzoziemskich została doprowadzona do ruiny, japooski bowiem przemysł
maszynowy nie tylko zaspokaja potrzeby fabryk krajowych, lecz podejmuje się dostaw do Chin, Indii,
Afryki i do niektórych paostw bałkaoskich oferując na domiar ceny bezkonkurencyjne64.

Przez dziesiątki lat Europa wysyłała swoje maszyny do wszystkich części kuli ziemskiej, stwarzając
sobie wszędzie konkurentów, tak w Afryce jak w Indiach, w Chinach i w Japonii, a teraz nie może
nawet zgarniad pieniędzy w ten «sposób samobójczy». Bo i na tym polu Japonia wzorowała się na
Europie. Przez pewien czas mówiono w Japonii o zakazie wywozu najważniejszych maszyn, jednakże
obecnie samo paostwo popiera ten eksport; sprzedawane są zwłaszcza maszyny, dzięki którym
japooski przemysł włókienniczy zajął pierwsze miejsce na świecie, a mianowicie samoczynne maszyny
tkackie systemu Toyada. Istotnie, te maszyny są tak doskonałe, że pewna firma angielska zakupiła na
nie patent za milion jenów, które straciła, ponieważ angielskie związki pracobiorców sprzeciwiły się
wprowadzeniu maszyn Toyada do fabryk w słusznej obawie przed wzrostem bezrobocia. Ale maszyny
te są stosowane w Indiach, kupiła je Polska, a Francja zamierza pójśd za jej przykładem. Nie dziw
przeto, że wwóz maszyn do Japonii skurczył się raptownie: jeszcze w r. 1929 przywieziono tam
maszyn za 130 milionów, a już w r. 1932 tylko za 72 miliony jenów, natomiast wywieziono za 26
milionów. W r. 1934 przywóz maszyn i narzędzi spadł do 11 milionów, a w r. 1935 Japonia przestała w
ogóle kupowad maszyny w tych krajach, które zalała wyrobami swego własnego przemysłu.

Konkurencja Japonii daje się we znaki Niemcom przede wszystkim w zakresie przemysłu
maszynowego. I chod Niemcy na stałym lądzie azjatyckim odbiły sobie to, co straciły w Japonii, a
nawet w wywozie do Chin osiągnęły od r. 1935 przewagę nad Anglią i chociaż dzięki wysokiemu

64 Według J. C. Baleta, wywóz maszyn z Japonii wzrósł, jak następuje:


Rodzaj wywiezionych maszyn Wartośd w tysiącach jenów w latach
1931 1932 1933
Narzędzia do przędzalni i tkalni 5.136 3.650 4.878
Różne maszyny elektryczne 2.686 1.414 2.724
Maszyny drukarskie 248 371 902
Pompy 351 344 909
Kotły 408 343 577
Obrabiarki do metali i drzewa 219 216 566
Różne maszyny 4.569 4.601 15.301
Razem 13.637 10.939 25.857
Miejsce przeznaczenia 1931 1932 1933
Chiny 6.731 3.848 4.951
Hong-kong 177 107 119
Mandżukuo 150 394 1.938
Kwantung 4.280 3.953 14.197
Indie Brytyjskie 470 900 2.104
Indie Holenderskie 80 123 312
Z. S. S. R 1.364 1.179 1.328
Brazylia 34 73 104
Australia 3 41 31
Ob. również statystykę na koocu książki.
gatunkowi swoich wyrobów stosunkowo najmniej odczuły ekspansję przemysłową Nipponu, to
jednak «żółte niebezpieczeostwo» ukazuje się Niemcom nie tylko w postaci trudności zbytu na
dawnych ich rynkach, lecz i we własnym kraju.

Z Niemiec do Japonii wywieziono w r. 1929 towarów za 245 milionów RM., a w r. 1933 tylko za 79
milionów; tymczasem przywóz do Niemiec z Japonii i ze ściśle z nią związanego paostwa Mandżukuo
wzrósł z 43 do 133 milionów RM. Mimo wielkich wysiłków udało się Niemcom w r. 1934 sprzedad do
Mandżurii wyrobów przemysłowych zaledwie za 86 milionów, ale za otrzymane stamtąd artykuły
musiały one zapłacid 95 milionów RM.

«Przemysł niemiecki» - pisze prof. dr Ernst Schultze65 - «uskarża się na współzawodnictwo Japonii w
zakresie różnych towarów: żarówek, rowerów, tkanin, rur, ołówków, kaloszy i wielu innych. W latach
1931-1933 wzrósł przywóz z Japonii do Niemiec, a więc np. margaryny z 1.216 do 19.390 podwójnych
cetnarów, makuchów z 495 do 6.749, wyrobów gumowych z 86 do 1.777, rudy manganowej z 907 do
9.607; wobec 22 podw. cetn. sztucznego jedwabiu w r. 1933 przywieziono w dwa lata później 783 a
towarów bawełnianych 20.480 podw. cetn. zamiast 10.812. Japonia dostarcza dziś koszule
bawełniane po 15 RM. za tuzin, gdy najsumienniejsza kalkulacja nie pozwala sprzedawad tegoż
towaru w Niemczech poniżej 36 RM.; w r. 1928 Kanada sprzedawała eksporterowi niemieckiemu
obuwie płócienne po 10 dolarów amer. cif Hamburg, a tymczasem obecnie wolny port hamburski jest
zasypany takim samym obuwiem japooskim w cenie 8 RM. za tuzin, włączając w tę cenę zarobek
eksportera. Nawet tam gdzie Niemcy zajmowały dotychczas stanowisko przodujące, Japonia wcisnęła
się różnymi sposobami. Japooskie zamki do drzwi, nożyki, zapalniczki, ołówki są loco Hamburg o 20-
40% taosze od niemieckich z dostawą na okręt. I tak we wszystkim. Czy się kupuje szpilki do włosów
lub pomadę, cement lub wyroby emaliowane, wszędzie Japonia bije Niemcy taniością swoich
towarów. Skrzynia piwa japooskiego kosztuje cif Mombassa 13 i pół guldena, a wywóz piwa z Bremy
osiadł na lodzie ze swoją ceną 27 guldenów».

Oczywiście, wszystkie te fakty są niepokojące, nie ma jednak jeszcze powodu do paniki. Pewnie, gdy
w ciągu ostatnich trzydziestu lat lekceważono sobie w Niemczech konkurencję Japonii, w której
widziano tylko kraj kwitnących wiśni, gejsz i sentymentalnej poezji, to obecnie Niemiec wpada w
drugą ostatecznośd i uważa nagle Japonię za swego zachłannego wroga w handlu, zwalając na nią
winę za każdą nieudaną transakcję. Przez długi okres czasu nie doceniano tego przeciwnika, teraz zaś
bywa on często przeceniany. Niemniej nie ulega wątpliwości, że dla białych paostw przemysłowych
Japonia jest wrogiem. I chociaż to, co powiem, wygląda może na przesadę, jednak kraj ten przez
olbrzymi rozmach swojej ekspansji przemysłowej staje się coraz bardziej wrogiem również
duchowym. Czyż bowiem tanie wyroby japooskie nie napiętnowały białych mianem wyzyskiwaczy
chodby w Indiach Holenderskich z chwilą kiedy Holandia w obronie własnej zamknęła przywóz tych
towarów i wprowadziła tam kontyngenty, wskutek czego nastąpiła zwyżka cen? Mieszkaniec
Indonezji mógł sobie pozwolid na kupno japooskiego obuwia, ale nie stad go na holenderskie. I oto
znów chodzi boso, a że nie jest socjologiem, przeto oskarża swoich «ciemięzców», w Japonii zaś widzi
zbawienie.

Japooska ofensywa przemysłowa nie tylko odbiera Europie rynki zbytu, ale coraz więcej zniechęca do
Japonii dawnych jej wielbicieli i przyjaciół. Charakterystyczne są pod tym względem koleje losu
niemieckiego przemysłu zabawkarskiego.

65
«Japan als Weltindustriemacht», Stuttgart, 1935.
Jeszcze w r. 1913 Niemcy posiadały prawie monopol światowy na zabawki. Sprzedawały je za mniej
więcej 120 milionów mk rocznie, a nawet po wielkiej wojnie wartośd sprzedawanych co roku
«artykułów norymberskich» wynosiła przeciętnie 60 milionów mk. Na ulicach miast w Indiach można
było niekiedy spotkad Afganów lub górali, niosących na głowie coś w rodzaju dużego kojca albo
klatkę, pełną lalek z materiału lub celuloidu; wszystkie te lalki posiadały białe twarze i długie blond
włosy, niektóre miały na sobie miniaturowe spodenki skórzane albo były ubrane w szwabskie i
tyrolskie stroje narodowe. Podobne lalki ze Szwarcwaldu można było widzied zarówno w głębi
afrykaoskiego lądu jak i nad Jang-tse kiangiem. Ten typ lalek z białymi twarzami i w strojach
niemieckich nie oznaczał bynajmniej ze strony fabrykantów zabawek w Niemczech braku dbałości o
wybór modeli, odpowiadających danemu rynkowi zamorskiemu. Pewna wielka firma niemiecka
poniosła kilka lat temu nawet ogromne straty, ponieważ wysłała do Afryki lalki przedstawiające
murzynów, a do Azji - Chioczyków. Rzecz bowiem szczególna, że dzieci kolorowe jeszcze niedawno
lubiły się bawid tylko białymi lalkami. Im lalka była bielsza i im jaśniejsze miała włosy, tym większą
radośd sprawiała czarnym lub brunatnym dzieciom, które przynajmniej podczas zabawy chciały byd
podobne do podziwianej białej rasy. Dając dzieciom białe lalki matki murzyoskie marzyły o
wzniesieniu się swoich pociech do godnej zazdrości warstwy rządzącej. Czarnolice lalki miały zbyt
jedynie w Europie.

Jeden tylko naród kolorowy nigdy nie kupował białych lalek: Japonia. Na długo przed wojną do Tokio
wysyłano z Norymbergi lalki z błyszczącymi czarnymi włosami, z migdałowymi oczami i z twarzami
wyszminkowanymi według dawnych modeli japooskich. Albowiem Japonia od dawna czuje się wielką
i silną, a od r. 1905 uważa siebie za dojrzałą do panowania nad całym globem, nie ma zatem powodu,
aby jej dzieci chciały zostad kimś innym, nie zaś Japooczykami.

Nie było tedy białych lalek w krainie Wschodu Słooca, a wkrótce znikną one na całym lądzie
azjatyckim, ponieważ Japonia nie tylko nie kupuje lalek niemieckich, lecz sama stała się od r. 1933
potężnym producentem zabawek. Z gospodarczego punktu widzenia nie jest to dla Niemiec sprawą
podrzędną, skoro obecnie Japonia sprzedaje tylko do Stanów Zjednoczonych zabawek za z górą 200
milionów dolarów rocznie, a w r.1933 przywiozła do Niemiec tego towaru za 38 milionów RM. Gdy w
r. 1913 wartośd sprzedanych przez Japonię lalek i zabawek wynosiła zaledwie dwa i pół miliona
jenów, to po dwudziestu latach wartośd wywozu tych artykułów wzrosła z górą dziesięciokrotnie.
Japooskie wyroby zabawkarskie mają zbyt głównie w Ameryce Północnej, Indiach, Anglii i Australii. W
wielkich magazynach paryskich, podobnie jak w Holandii, znajdziemy zabawki z marką «made in
Japan». Japonia, która dopiero po wojnie zaczęła wyrabiad białe lalki na wywóz do Afryki, zyskuje
coraz większy zbyt dla swoich brunatnych i żółtych lalek. Jest to nader niepokojącą oznaką zarówno
zmiany gustu na innych kontynentach jak i zmiany stosunku ras kolorowych do białej. Dotychczas w
przemyśle zabawkarskim panowała niewzruszona zasada, że «tam gdzie panuje biały człowiek, dzieci
bawią się jasnowłosymi lalkami», obecnie zaś ta zasada przestała obowiązywad, odkąd Japonia zajęła
dominujące stanowisko w Azji. Na ten stan rzeczy wpłynęła bez wątpienia bezsilnośd Ligi Narodów i w
ogóle rasy białej. Japonia staje się dla wielu paostw azjatyckich wzorem godnym naśladowania. A
żółte dzieci bawią się teraz żółtymi lalkami...

Religia a interes. Japonia a islam.


Przemysłowcy japooscy utrzymują, że «najlepszą propagandą ich kraju i ich wytwórczości są bijące na
alarm krzyki konkurentów». Są oni również przekonani, że żadne zapory celne nie zdołają na dłuższą
metę wstrzymad powodzi towarów japooskich, słusznie nadmieniając, że wszelkie ograniczenia celne
są zbrodnią, jeśli są stosowane do słabych rynków i do narodów, które nie mogą kupowad zbyt
drogich wyrobów europejskich i które chodziły nago i boso, dopóki nie ukazały się na rynku tanie
japooskie materiały bawełniane i japooskie obuwie po 60 groszy za parę. Taniośd towarów japooskich
stanowi bezsprzecznie broo niebezpieczną, niemniej jednak ci przemysłowcy są zbyt skromni,
przypisując swoje powodzenie tylko niskim cenom swoich wyrobów. Ileż to błędów popełniły Stany
Zjednoczone i jak drogo musiały za nie odpokutowad, gdy całą swoją uwagę ześrodkowały na zysku,
lekceważąc psychikę odbiorców, i gdy upojone wzrostem obrotów handlowych w Ameryce
Południowej oraz procentami płynącymi z finansowo od nich zależnej Europy, nie dostrzegały
nienawiści, z jaką w Ameryce łacioskiej zwracano się do wszystkiego, co pochodziło od «jankesów» i
«gringo». Tak, Stany zbyt późno spostrzegły, że zrujnowały Europę zbyt wysokimi procentami,
pobieranymi od pożyczek „wojennych, toteż obecnie nie otrzymują ani odsetek, ani kapitału. W
przeciwieostwie do Stanów Zjednoczonych Japonia umie w sprawach handlowych wyzyskad tak
znajomośd ludzkiej psychiki jak i swoje zdolności organizatorskie. Badała ona od samego początku nie
tylko rynki, lecz i dusze swoich odbiorców. Tak więc jedno z miasteczek w Japonii środkowej nazwano
Solingen, ażeby móc odtąd w zupełnej zgodzie z uczciwością sprzedawad «stalowe wyroby z
Solingen» i wyzyskad sławę światową tego niemieckiego miasta. Japonia nie tylko rozpoczęła swoją
ofensywę handlową od tych rynków, gdzie białe mocarstwa przez wzajemną zazdrośd wprowadziły
wolnośd handlu albo równośd ceł, jak w Maroku i na terytorium Konga; nie tylko po mistrzowsku
rozwinęła swój handel zakupując surowce jedynie w krajach, które sprowadzały jej wyroby
przemysłowe, lecz od pierwszej chwili umiała znaleźd sobie potężnego sprzymierzeoca w
nacjonalizmie «ludów uciśnionych». Przez dziesiątki lat obawiano się w Azji białych mocarstw więcej,
niż to usprawiedliwiały ich środki. Japonia potrafiła zasiad ziarno reakcji i nawet przyśpieszyd jej
rozwój, toteż obecnie nikt w Azji nie odczuwa obaw przed rasą białą. Nie na próżno u Anamitów, a
bodaj nie u nich jednych, wyrazy: «boję się ciebie» oznaczają jednocześnie: «szanuję»...

Ileż to lat byli gubernatorzy i kapłani, lekarze i inni zawodowcy spędzili w służbie narodów, którymi
administrowali. Prawie wszyscy z tych licznych rzesz organizatorów traktowali te narody podobnie jak
owa stara kobiecinka, która, stojąc w ogrodzie zoologicznym przed klatką tygrysa bengalskiego i
ubolewając nad losem nieszczęśliwego zwierzęcia, rzucała mu ciasto i kawałki cukru; na razie tygrys
nie zwracał uwagi na ofiarodawczynię, w koocu jednak uderzony kilkoma kawałkami cukru zaczął
ryczed przeraźliwie i bid z wściekłością ogonem o podłogę. Nie rozumiejąc zachowania się zwierzęcia
staruszka wylewała gorzkie łzy nad jego niewdzięcznością a wreszcie odeszła strapiona.

Czyż wszystko, co uczyniliśmy w koloniach i co czynimy teraz, nie jest rzucaniem tygrysowi cukru i
mięsa kolibra?

Japonia wyciągnęła naukę z błędów rasy białej i umiała patrzed trzeźwiej i głębiej niż Anglia i Francja,
Holandia i Stany Zjednoczone. Jakoż tą swoją trzeźwością sądu zdobyła rynki i dusze.

Nasi misjonarze nauczali, że wszyscy ludzie są równi przed Bogiem - czarni, biali i żółci. Tym słowom
przeczyło jednak postępowanie ludzi świeckich białej rasy, którzy stawiali siebie o niebo wyżej od
kolorowych. A później dla tych kolorowych założono kinematografy, gdzie Zulus, mieszkaniec Tahiti
lub Chioczyk z Seczuanu mógł we wspaniałych «dramatach z życia towarzyskiego» albo w filmach z
Dzikiego Zachodu zobaczyd, jak to w Europie jest łamana wiara małżeoska, w jaki sposób popełniane
są tam kradzieże i jak biali mordują jeden drugiego. A czego taki kolorowy nie zdołał nauczyd się
podczas wielkiej wojny, tego nauczy się teraz w kinematografach podzwrotnikowych; czego zaś
zaniedbał na polach bitew, to zdobędzie na boiskach, jakie Anglicy zakładają w każdym zakątku kuli
ziemskiej. Oto niedawno na Samoa załoga angielskiego krążownika poniosła w zawodach piłki nożnej
porażkę od tubylców w stosunku 28:6, a ten sam los spotkał załogę wojskową pewnego białego
mocarstwa w Rodezji z wynikiem 14:2.

Równi przed Bogiem a niżsi w sporcie! A w sprawach finansowych? Kryzys gospodarczy postawił
tysiące białych w sytuacji nie różniącej się od położenia tubylców. Wielu białych popadło w taką
nędzę, że żyją gorzej od ludności miejscowej. Banki należące do białych bankrutowały
niejednokrotnie, a tymczasem Chioczyk lub Arab nie przestawał trudnid się pożyczaniem pieniędzy.
Obecnie największe firmy europejskie w paostwach malajskich, w Hong-kongu i w Indiach posiadają
udziałowców rekrutujących się spośród ludności chioskiej. Gdyby Chioczycy wycofali swoje wkłady, to
większośd banków w Singapurze, Batawii i Bangkoku byłaby zmuszona ogłosid upadłośd. Chioczycy
dobrze o tym wiedzą, toteż byle kulis zadziera nosa. Grubi i gadatliwi kupcy na Victoria Road w
Singapurze, którzy tu przybyli z Bombaju, Tokio lub z Szanghaju, podobnie jak ciemni Tamilowie lub
brodaci Arabowie - cała ta czereda coraz wyżej podnosi głowy i staje się niemożliwie bezczelna.
Widzą w kinematografach, że moralnośd europejska jest niewiele warta, a w bankach i biurach
bywają zbyt często, niestety, świadkami finansowego bankructwa Europejczyków.

Podobnych obrazów nie ma w filmach japooskich: tam występują tylko bohaterowie. W teatrze
japooskim bywają przedstawiane walki na miecze i czyny bohaterskie, którym towarzyszą podniosłe
słowa, natomiast europejskie zespoły teatralne na Dalekim Wschodzie pokazują nieubrane kobiety w
ramionach jakichś drabów.

Ażeby ochronid się przed skutkami klimatu podzwrotnikowego, miejscowi biali mieszkaocy używają
alkoholu ponad miarę. Ale czy ktokolwiek widział tam pijanego marynarza japooskiego lub
japooskiego żołnierza w towarzystwie kobiety lekkich obyczajów?

Europejski agent handlowy często miewa sześciu służących spośród ludności miejscowej oraz
wspaniały powóz lub samochód, gdy jego konkurent japooski niczym się nie różni od swego
niepokaźnego i skromnego klienta. Ale jeśli chodzi o poważny interes, to mały Japooczyk
najspokojniej wyjmuje z portfelu banknot tysiącfuntowy, gdy biały nie ma często na opłatę
komornego i zadłuża się nawet w barze.

To nie są bynajmniej oskarżenia, to jest tylko stwierdzenie faktu, konieczne dla zrozumienia ekspansji
japooskiej. Indusi i mieszkaocy Tahiti niezbyt lubią Japooczyków, ale ich szanują, a tymczasem
szacunek do białych stopniowo zanika. Jeśli tak jest, jeśli z każdym dniem pogłębia się przepaśd
między kolorowymi i białymi, to przede wszystkim Europa jest temu winna. Zresztą nie chodzi już
teraz o winę: chodzi o życie lub zagładę. Biali trzymają się jeszcze kurczowo swoich kolonii i budują w
ich obronie potężne twierdze. Czy jednak Indie Holenderskie dlatego należą do Holendrów, że na
mapach są pomalowane tym samym kolorem co Holandia i że obowiązują tam znaczki pocztowe oraz
pieniądze holenderskie? A czy paostwa malajskie są jeszcze kolonią angielską, jeśli 70% zasobów
miejscowej cyny, 81% kauczuku, cały handel detaliczny i 85% handlu hurtowego znajduje się w
rękach Chioczyków, biali zaś ponoszą tylko wydatki na administrację i odpowiedzialnośd za «ucisk»
tubylców? Zapewne, Chioczycy z wysp Archipelagu Malajskiego, z Tahiti lub z posiadłości brytyjskich
na wschodnim wybrzeżu Półwyspu Malajskiego płacą podatki białym rządom. Dochody jednak z tych
podatków są mniejsze od wydatków na obwarowania, które trzeba budowad. Dawniej kupcy spośród
ludności miejscowej kupowali towary europejskie, obecnie kupują przeważnie japooskie, wszelkie zaś
oszczędności krajowców nie wpływają do Europy. Każdy Chioczyk zamieszkały w koloniach
europejskich powraca po zbogaceniu się do ojczyzny, swoje zaś oszczędności umieszcza przeważnie w
krajowym przemyśle, który z powodzeniem robi konkurencję towarom zagranicznym. Rozpoczął się
teraz proces odwrotny: przed 150 laty Anglia i Holandia stworzyły u siebie przemysł dzięki
bogactwom, jakie czerpały ze swoich kolonii, obecnie zaś w ten sam sposób powstaje przemysł w
Chinach za pieniądze zarobione w tychże koloniach przez kupców chioskich.

«Azja dla Azjatów» wydaje się byd jedynym logicznym rozwiązaniem i najlepszym wyjściem dla
Europy w jej kłopotach na Dalekim Wschodzie. Lecz gdyby nawet mocarstwa europejskie przyszły w
polityce kolonialnej do opamiętania i zarzuciwszy liberalizm odzyskały wewnętrzną spoistośd oraz
osiągnęły koncentrację sił narodowych, to i wówczas praktyczne rozwiązanie problematów
azjatyckich nie stałoby się w gruncie rzeczy łatwiejsze. Ofensywa przemysłowa Japonii była głównym
powodem, że odsetki od kapitałów, jakie Anglia ulokowała za granicą, spadły w r. 1932 do 159
milionów funtów szterlingów, gdy w r. 1929 wynosiły 231 milionów. Ale i te odsetki nie są do
pogardzenia. Niezależnie od tego Anglia posiada jeszcze trzy i pół miliarda funtów szterlingów w
inwestycjach zagranicznych, przy czym z górą połowa tej sumy przypada na kraje uważane przez
Japonię za przyrodzoną strefę jej wpływów; tak np. 494 miliony funtów ulokowane są w Australii, 108
milionów w posiadłościach na Półwyspie Malajskim, 103 miliony w Chinach, 643 miliony w Ameryce
Południowej, która w swych zakupach zagranicznych coraz wyraźniej oddaje pierwszeostwo towarom
japooskim, 211 milionów w Syjamie, Persji, Afganistanie i w innych paostwach azjatyckich.

Gdyby więc hasło «Azja dla Azjatów» przyoblekło się w szaty rzeczywistości, to Anglia nie tylko
utraciłaby stanowisko mocarstwowe na Wschodzie, lecz prawdopodobnie musiałaby zbankrutowad.
Podobny los spotkałby Holandię, która inwestowała w Azji kapitał wynoszący około trzech piątych
angielskiego, tudzież Francję z jej z górą trzema miliardami franków, ulokowanych w inwestycjach
kolonialnych, a w tym 978 milionami w samym Szanghaju.

Im dłużej paostwa, posiadające kolonie, będą kontynuowały politykę wahao, tym większe poniosą
straty. Japonia zaś zdaje sobie sprawę, że moment tej ostatecznej ruiny powinna przyśpieszyd, ażeby
zająd placówki białych mocarstw. A ponieważ nacjonalizm «uciskanych» ludów azjatyckich jest
najlepszym sprzymierzeocem Japonii, przeto obecnie usiłuje ona wszelkimi środkami rozniecid to
uczucie przy pomocy religii.

Jak wiadomo, mocarstwa chrześcijaoskie nieraz posługiwały się religią dla celów politycznych i
gospodarczych. Pod tym względem Japonia przewyższa swoich białych mistrzów, ponieważ nie
narzuca innym narodom swojej religii, lecz wyzyskuje ich własną. Tokio wie, że narody muzułmaoskie
są największymi odbiorcami towarów japooskich, że stanowią najgroźniejsze niebezpieczeostwo dla
panowania białych mocarstw w Azji i że dzięki swym zdolnościom do handlu przedstawiają
wyśmienity materiał nie tylko na przedstawicieli przemysłu, lecz i na sojuszników politycznych.

Toteż kiedy Ibn Saud zjednoczył Arabię i z tej kolebki islamu uczynił potężne paostwo, kiedy Mekka
stała, się znów ośrodkiem religii mahometaoskiej, skupiającej dziś 230 milionów wyznawców, a Ibn
Saud, jako głowa Wahabitów, zamierzał okryd swój kalifat nowym blaskiem chwały, wówczas do
Dżiddy przybyło poselstwo japooskie. Nie wiemy, o czym Ibn Saud rozmawiał z Japooczykami, ale
wiadomości z innego źródła rzucają ciekawe światło na stosunek Japonii do świata muzułmaoskiego.
Rupert Donkan, nazwany przez wychodzące w Mekce pismo «Al Kiblat» jedynym obiektywnym
kronikarzem ruchu muzułmaoskiego, pisze, co następuje66: «W październiku 1934 r. wysłannicy
japooscy wylądowali w Dżiddzie. W dniu 20 listopada 1934 r. położono w Kobe kamieo węgielny pod
budowę pierwszego meczetu japooskiego. Kto nie rozumie mowy tych dwóch faktów, do tego
przemówią inne i wówczas wyda się rzeczą prawdopodobną, że Japonia zabiega o wpływy na islam.
Od czasu kiedy Ibn Saud powziął zamiar zostania kalifem z tytułem lub bez tytułu głowy islamu,
okolicznośd ta stanowi dla Tokio niezwykle ważny atut, ponieważ kalif był zawsze świeckim władcą
wszystkich mahometan. Nawet wówczas gdy cesarze chioscy stali u szczytu potęgi, Chioczyk-
mahometanin uważał zawsze kalifa za wyższą od swego cesarza świecką instancję. Te pojęcia do dziś
dnia bynajmniej nie uległy zmianie. Chociaż nie ma już kalifa, to jednak jego funkcje przejęła rada
muzułmaoska w Indiach, a jej dekrety mają dla każdego wyznawcy Mahometa większe znaczenie niż
najpiękniejsze orędzia króla angielskiego.

«Muzułmaoska wspólnota religijna rozciąga się od Słupów Herkulesa do Morza Chioskiego, toteż ten
czynnik musi byd brany pod uwagę przez każdego, kto jest zainteresowany w stosunkach azjatyckich.
Japonia głosi na cały świat, że uważa siebie za władczynię Wschodu. I wyciąga stąd konsekwencje.
Odkąd prowadzi ona otwartą walkę z przemysłem europejskim, popiera równocześnie islam
wszelkimi środkami. Islam szerzy się w Japonii gwałtownie. Zwłaszcza od czasu kiedy na czele
japooskiego ruchu muzułmaoskiego stanął Mohammed Abdul Hai, cały świat mahometaoski żywo
interesuje się neofitami. Mohammed Abdul Hai - jak pisał jego najlepszy przyjaciel we «Frankfurter
Zeitung» - pochodzi z rosyjskiego Turkiestanu i jest przeciwnikiem bolszewizmu. Jako potomek
książąt tatarskich, Abdul Hai otrzymał bardzo staranne wykształcenie. Już za panowania ostatniego
cara cieszył się wielkim uznaniem poza granicami swojej ojczyzny nie tylko jako geograf i historyk,
lecz jako żarliwy i pełen wiedzy bojownik islamu. Tego działacza Japooczycy wyłowili z ponurych
nurtów milionów nieszczęśliwych zbiegów, których bolszewizm wyrwał z rodzinnej ziemi i wypędził
na wschód. W Charbinie Abdul Hai poznał pewnego wybitnego Japooczyka a swego współwyznawcę
(w Japonii zawsze istniały wielkie rody muzułmaoskie) i ten pomógł obdartemu emigrantowi do
wydostania się z biedy oraz wysłał go z doskonałymi rekomendacjami do Tokio. Tam rozumny i
kulturalny Abdul Hai znalazł wstęp do najwyższych kół towarzyskich. Snadź dano mu do
rozporządzenia znaczne środki, inaczej bowiem nawet jego żywemu umysłowi nie udałoby się
pozyskad w krótkim czasie wielu tysięcy członków dla «Związku Muzułmaoskiego», którego był
jednym z założycieli i jest przewodniczącym do dnia dzisiejszego. Ponadto zdołał on nawrócid na
mahometanizm licznych mężów stanu, działaczy politycznych, wysokich dostojników oraz wybitnych
uczonych.

«Z polecenia Mohammeda Abdul Haia dokonano świetnego przekładu Koranu na język japooski i
odtąd Koran w olbrzymich ilościach nakładów jest sprzedawany w całej Japonii po niskiej cenie.
Pewien kompetentny znawca Nipponu utrzymuje, że ten przekład Koranu doskonale odpowiada
umysłowości japooskiej. Przy poparciu rządu tokijskiego i bogatych protektorów «Związku
Muzułmaoskiego» zbudowano meczety i medresy, czyli szkoły duchowne, w których wybitni
profesorowie słynnego od wieków uniwersytetu w Kairze bezpłatnie wykładają studentom japooskim
teologię islamu, kształcąc ich na kierowników najmłodszej w Japonii religii, uznanej przez paostwo. Po
Tatarach, osiadłych na Dalekim Wschodzie imperium japooskiego, którzy skupili się naokoło swego

66
Rupert Donkan: «Die Auferstehung Arabiens», Leipzig 1935. Wilhelm Goldman Verlag.
ziomka, Abdul Haia, przystąpili do «Związku Muzułmaoskiego» Syryjczycy, Persowie, Indusi,
Afganowie, Mandżurowie, Syjamczycy, Mongołowie i Arabowie. W ten sposób popierana jawnie
przez rząd instytucja stała się ogniskiem, skąd promieniował silny ruch religijny na całą Japonię, a
jednocześnie propaganda islamu w Nipponie znalazła oddźwięk w krajach rodzinnych członków
Związku niejapooskiego pochodzenia. Studiując prasę chioską, indyjską, perską, arabską a zwłaszcza
egipską można często znaleźd dowody ruchliwości Abdul Haia, który zabiera głos przeważnie w
wielkich dziennikach indyjskich i egipskich. Japooczycy musieli w jakiś szczególny sposób oczarowad
nacjonalistów egipskich, inaczej bowiem trudno byłoby wprost zrozumied, jakim prawem np. Mossin
Bek, jeden z członków zarządu «Związku Muzułmaoskiego», może rozkazywad ich czołowym
dziennikom.

«Słowem, otwiera się tu szeroka perspektywa. Mógłby ktoś zaoponowad, że zasady islamu nie dadzą
się pogodzid z wybujałym nacjonalizmem i wybitną dumą rasową Japooczyków. Byd może, ale
Japooczyk potrafi nagiąd w razie potrzeby swoją wolę, aby odegrad w przodowaniu Azji taką rolę, jaką
sobie uroił».

Proroka Mahometa Chioczycy nazywają Ma. Tak samo nazywał się generał chioski wyznania
mahometaoskiego, który w r. 1931 stawiał silny opór Japooczykom w Mandżurii i był tak groźnym ich
przeciwnikiem, że po swym pozornym poddaniu się zajmował przez pewien czas stanowisko ministra
wojny w Mandżukuo.

Istnieje również generał chioski Ma, który w r. 1934 nagle zjawił się w Sin-kiangu ze swoim wojskiem,
złożonym z Tunguzów, wyznawców islamu, i rozpędził władze tej prowincji, stojące po stronie rządu
w Nankinie a usposobione wrogo do Japooczyków.

Przed trzema laty muzułmanie chioscy byli najbardziej zawziętymi wrogami Japonii. Dziś są jej
przyjaciółmi... Fakt ten daje do myślenia, ale jest tylko jednym z ogniw długiego łaocucha wydarzeo.
Tak np. w czerwcu 1934 r. na bankiecie, wydanym przez Kemala Atatürka na cześd swego
sprzymierzeoca, szacha Iranu, wygłoszono wysoce znamienny toast, zawierający m. i. następujący
zwrot: «Narody muzułmaoskie mają podziw dla Japonii, ponieważ stała się mocarstwem nie schylając
czoła przed białymi, nie sprzeniewierzając się swoim przekonaniom i religii oraz nie czyniąc
jakichkolwiek ustępstw chrześcijanom»...

Ze Japonia wyzyskuje islam dla swoich celów, tego nie podobna zaprzeczyd. Wyzyskuje islam tak
samo, jak korzysta z przeciwieostw między białą i czarną rasą (co ujawniło się zwłaszcza podczas
wojny włosko-abisyoskiej), lub jak buddyzm, który otworzył Japooczykom niejedne drzwi w Tybecie i
Mongolii.

Słowem, walka na wszystkie fronty, walka ducha, walka żołnierzy i kupców. Walka o rynki zbytu i o
surowce, jeśli bowiem «komisja planowa» Meidzi Tenno pracowała już nad zagadnieniem
samowystarczalności Japonii, to wielka wojna doprowadziła jej obawy przed brakiem surowców do
stanu psychozy. Właśnie wtedy każdy Japooczyk mógł się przekonad, jak bardzo imperium
wyspiarskie jest zależne od dalekich dostawców. Kiedy bowiem Stany Zjednoczone, Kanada i Australia
użyły wszystkich swoich okrętów do transportów wojennych, w Japonii dał się odczud taki brak
środków żywności i nastąpiła taka drożyzna, że w Osace i Tokio omal nie doszło do rozruchów.
Pod względem znaczenia, jakie poszczególne kraje mają dla Japonii jako źródło surowców, na
pierwszym miejscu należy postawid Stany Zjednoczone, po nich zaś idą kolejno: Australia, Indie
Brytyjskie, Filipiny, posiadłości angielskie na Półwyspie Malajskim, Indie Holenderskie, Anglia i Chiny.
A więc sami wrogowie.

W okresie 1925-1930 przeciętna nadwyżka przywozu do Japonii artykułów żywnościowych i


surowców dla przemysłu odzieżowego wynosiła 325 milionów jenów rocznie, a zatem sumę, która
pozwala mied widoki na znaczny wywóz wyrobów gotowych.

Japonia czuje lęk przed uduszeniem i broni się przed nim wszelkimi środkami. Ale i Europie grozi
niebezpieczeostwo. W jakiż więc sposób ma się bronid rasa biała?
ROZDZIAŁ DZIEWIĘTNASTY
SOJUSZE JAPONII I EUROPY

Polityka okrążenia zamiast logiki gospodarczej.

Japonia uchodzi powszechnie za sprzymierzeoca Niemiec. Rzecz prosta, że od czasu kiedy Japonia
wkroczyła na drogę przemysłu, Niemcy odgrywają w tym kraju wielką rolę; przecież to instruktorzy
pruscy przygotowali zwycięstwo Nipponu nad Rosją, niemieccy nauczyciele zorganizowali japooskie
szkolnictwo, niemieccy chemicy wskazali kierunek badao japooskim dążeniom do
samowystarczalności.

Japonia, która od dziesiątków lat walczy o «przestrzeo do życia», spotyka się, oczywiście, z sympatią
w kraju, co podobnie jak ona jest okrążony i odepchnięty oraz potrzebuje nowych terytoriów dla
swojej ekspansji. Japooski stosunek do zagadnieo życiowych znajduje zrozumienie, ba! musi znaleźd
zrozumienie w Trzeciej Rzeszy. Śmiertelna nienawiśd Japonii do Rosji musi ją zbliżad do Niemiec,
które widzą w komunizmie ognisko najgroźniejszego zła, zagradzającego im naturalną drogę ekspansji
na wschód. Czy jednak sojusz z Japonią miałby dla Niemiec cel praktyczny? W poszczególnych
zagadnieniach, jak rosyjskie - tak. Ale w zasadniczych sprawach - stanowczo nie. Jakkolwiek bowiem
japooska ekspansja przemysłowa godzi obecnie przede wszystkim w inne kraje, to jednak robi ona
dopiero pierwsze kroki, z biegiem zaś czasu jej dynamika musi wzrosnąd i musi zagrozid przemysłowi
niemieckiemu podobnie jak innym. Nippon znajduje się w zaczarowanym kole, z którego obecnie nie
może bodaj wyjśd. Podbija rynki światowe, ponieważ posiada wzorową organizację i stworzył
planową i niepospolicie scentralizowaną gospodarkę, ale przede wszystkim dlatego, że płace
japooskie są bezkonkurencyjnie niskie. Wszelako robotnik, który mało zarabia, mało również
spożywa. Chłop przymierający głodem nie może nic kupowad. Stąd też japooski rynek wewnętrzny
jest najmniej chłonny na kuli ziemskiej. Japonia musi wywozid. Jakoż mimo powszechnego kryzysu i
barier celnych udaje się jej wywozid już obecnie 60% swoich wyrobów przemysłowych, gdy
tymczasem Niemcy i Anglia podczas najpomyślniejszej konjunktury nigdy nie mogły wywieźd więcej
niż 25% swojej produkcji.

Tak, Japonia zmuszona jest wywozid wyroby swego przemysłu, ażeby płacid za surowce, a ponieważ
naturalny przyrost ludności wynosi tam milion głów rocznie, przeto eksport japooski musi z każdym
rokiem wzrastad, ażeby w koocu objąd wszystkie kraje na ziemi. Skoro zaś te kraje są wrogie Japonii,
przeto musi ona swój handel poprzed argumentami przekonywającymi w postaci zbrojeo,
najpotężniejszej na kuli ziemskiej marynarki i najlepiej wydwiczonego wojska. Ażeby żyd, Japonia musi
wywozid swoje towary, ażeby zaś je wywozid, musi byd dobrze uzbrojona. Na pokrycie kosztów
zbrojeo, które już dziś pochłaniają z górą połowę całego budżetu, Japonia jest zmuszona zdobywad
pieniądze za pomocą wzmożonego wywozu swojej produkcji przemysłowej, gdyż -jak wiadomo - nie
posiada bogactw naturalnych. I tak w kółko ad infinitum...

Jakież stanowisko Europa ma zająd wobec tej wzmagającej się z każdą chwilą żółtej fali? I co ma
czynid rasa biała, rasa «mięsożerna», ażeby bronid się przed przemysłem japooskim, przemysłem rasy
karmiącej się ryżem?
Przemysł europejski może byd zracjonalizowany i planowy jak japooski; nastąpi to wcześniej lub
później, ponieważ Japonia zmusi Europę do przebudowy przemysłu, jak to widzimy już w niektórych
krajach. Ale Europa nie może przystosowad swoich płac do japooskich. Japooczycy żyją inaczej niż my;
nie jedzą mięsa i przy swoich niskich zarobkach nie głodują tak, jak głodowałyby masy ludności w
Europie, gdyby poziom ich płac obniżyd chodby tylko o połowę. W rzeczywistości zaś zarobki
europejskie wypadłoby obniżyd o 70%, ażeby zrównad je z japooskimi.

Przystosowanie naszej stopy życiowej do stopy życiowej rasy żółtej jest rzeczą niemożliwą nie tylko
dlatego, że byłoby to zbrodnią względem kultury. Lecz nie można odbierad bezkarnie tego, co już raz
dano. Lud pracujący w Japonii i Chinach będzie się jeszcze długo zadowalał miską ryżu nie mając
żadnych wygórowanych pragnieo, a tymczasem w Europie znaczna obniżka płac doprowadziłaby
natychmiast do wojny domowej, zniszczyłaby rynek wewnętrzny i pogrążyła świat w chaosie.

Toteż z chwilą gdy ekspansja przemysłu japooskiego przybrała kształty niebezpieczne, schwycono się
jedynego środka, jaki pozostał do rozporządzenia: zamknięto granice przed towarami japooskimi,
stworzono kontyngenty i cła ochronne67. Ale Japonia była na to przygotowana. Przecież nie tylko
sprzedawała, lecz i kupowała. Chociaż bowiem przywóz do Japonii zwiększał się nie tak szybko jak
wywóz, to jednak kraj ten jest bardzo poważnym odbiorcą surowców. Kiedy więc Anglia nie wpuściła
do siebie japooskich wyrobów bawełnianych, Tokio nie pozostało dłużne z odpowiedzią i wstrzymało
zakupy bawełny w Indiach. Rozpoczęły się rokowania: w październiku 1933 r. w Simli i w marcu 1934
r. w Londynie; nastąpił układ w zakresie kontyngentów i transakcyj kompensacyjnych. A przędzalnie
bawełny w Lancashire są w dalszym ciągu unieruchomione. Japonia zwyciężyła68.

W czasie kiedy Japonia zaczęła ofensywę przemysłową, rynki surowcowe były wyjątkowo
zaopatrzone w zapasy towarów, toteż Tokio zdołało bez trudu skłonid Amerykę Południową,
Australię, Afrykę Południową i Stany Zjednoczone do handlu kompensacyjnego. Jeszcze przed kilku
laty Lancashire za wydane na zakup bawełny amerykaoskiej lub azjatyckiej pieniądze otrzymywał
zamówienia na swoje towary bawełniane. Ameryka Południowa sprzedawała Europie kauczuk a
otrzymywała w zamian europejskie maszyny i wyroby gotowe. Podobne transakcje kompensacyjne
«nowe kraje» zawierają obecnie z Japonią, co znaczy, że zmuszone są w ten sposób do kupowania u
niej. A ponieważ wyroby japooskie są taosze od europejskich, przeto te kraje kupują od Japooczyków
za sumy przewyższające wartośd ich wywozu i w ten sposób zamieniają na towar pieniądze,
wyciągnięte z Europy69.

Dokąd to zaprowadzi, wiedzą dziś dobrze zarówno światli mężowie stanu jak i wielcy kierownicy
przemysłu. Ale nawet ludzie dalecy od wszelkich przywidzeo zdają sobie sprawę, że np. Chiny, o które
biała rasa zabiegała od stu lat, inwestując w nich sumy sięgające miliardów, a dziś bezpowrotnie
stracone, kupują tylko 2% ogólnego wywozu europejskiego, lecz za to 27,4% wywozu japooskiego. Są

67
W roku 1868, który jest pierwszym rokiem epoki Meidzi, ogólny obrót handlu japooskiego wynosił 26
milionów jenów, w tym 11 milionów przypadało na przywóz. W roku 1905 obroty wzrosły do 824 milionów z
deficytem 154 milionów. W roku 1924 osiągnięto już 4.878,000.000 jenów, przy czym nadwyżka przywozu
wynosiła tylko 276 milionów. Wszystkie paostwa przemysłowe mają koniunkturę wsteczną, a tymczasem
handel japooski utrzymuje się mniej więcej na tym samym poziomie. W roku 1933 wartośd obrotu wynosiła
4.823 miliony, a w 1934 r. - 4.290 milionów jenów, ale nadwyżka przywozu nad wywozem wynosiła już tylko
111 milionów jenów w r. 1933 i 334 miliony jenów w r. 1934. Stąd wynika, że w porównaniu z rokiem 1905
ogólny obrót handlu japooskiego zwiększył się o 600%, saldo zaś ujemne wzrosło tylko o 120 %.
68
Ob. na koocu książki dane statystyczne o angielsko-japooskiej wojnie bawełnianej.
69
Ob. statystykę na koocu książki.
i tacy, którzy godząc się na przewagę Japonii woleliby raczej radykalną zmianę stosunków zamiast
obecnej powolnej agonii wpływów europejskich, tzn. myślą o zrezygnowaniu mocarstw zachodnich z
posiadanych w Azji kolonii na rzecz Nipponu. Są wreszcie ludzie, którzy wierząc w zdrowy rozsądek
rasy białej i możliwośd dojścia do skutku planowej gospodarki światowej gotowi byliby, gwoli
uratowania białych krajów przemysłowych, pozostawid Japonii wolną rękę na nowych rynkach. Ale
wszyscy ci optymiści muszą przyznad, że każde z tych rozwiązao .byłoby korzystne jedynie dla Japonii
a Europie zadałoby cios śmiertelny. Nastąpiłoby to przede wszystkim z powodów demograficznych,
ludnościowo-politycznych, gdy bowiem rynki azjatyckie rozrastają się z każdym rokiem, to rynki
europejskie i amerykaoskie ulegają kurczeniu wskutek spadku urodzeo w krajach białej rasy.

Około roku 1880, kiedy przemysł japooski stał u progu swego przyszłego rozkwitu, w Europie istniała
tradycja licznego potomstwa w rodzinie. Na 1.000 mieszkaoców przypadało wówczas 30-40 urodzeo.
Drugi okres rozwoju przemysłu japooskiego trwał od roku 1895 do r. 1914; w tym czasie Japonia
zwyciężyła Chiny i Rosję, zdobyła pierwsze swoje kolonie, otrzymała od Pekinu 160 milionów mk
tytułem odszkodowania wojennego, a zaludnienie jej wzrosło z 41 milionów w roku 1895 do 54
milionów w roku 1914, z koloniami zaś - do 88 milionów. W tym samym okresie czasu w Europie
nastąpił znaczny spadek urodzeo. W Japonii przypada na 1.000 mieszkaoców 34, w Europie zaś
przeciętnie 18 urodzeo. Wymowę tych faktów uwypukli zestawienie urzędowych przewidywao
rozrodczości w latach przyszłych. Według prof. Riche'a, prezesa francuskiej Akademii Nauk,
zaludnienie kuli ziemskiej wzrośnie w ciągu najbliższych 10 lat o 195 milionów, z których 140
milionów przypadnie na Azjatów. Przyrost ludności w Nowym Jorku wynosi 19 pro mille, a w Tokio
44, w Osace zaś 55. W ten sposób ludnośd Tokio, wynosząca obecnie 4,970.000 głów, zwiększyłaby
się w r. 1944 prawdopodobnie do 7,100.000, natomiast Paryż miałby tylko 2,900.000 mieszkaoców.
Statystycy japooscy obliczają, że zaludnienie właściwej Japonii wzrośnie w r. 1945 do 76, a w r. 1964
do 108 milionów. Łącznie z dzisiejszymi koloniami Japonia w r. 1950 posiadad będzie 200 milionów
mieszkaoców. Według urzędowych szacunków, w drugiej połowie bieżącego stulecia rozpocznie się
spadek zaludnienia, obejmujący wschodnie, centralne i północne kraje Europy, w niektórych zaś
miejscowościach ma to nastąpid wcześniej. W Stanach Zjednoczonych, według szacunku urzędu
statystycznego w Waszyngtonie, zaludnienie osiągnie maksimum w r. 1980 i wyrazi się liczbą 150
milionów mieszkaoców.

Gdyby nie rewolucja narodowo-socjalistyczna, która wprowadziła zasadnicze zmiany w życiu


paostwowym Niemiec, miałyby one w r. 1980 mniej ludności niż w Polsce. W r. 1934 przyrost
naturalny w Niemczech wynosił 7,1 na 1.000 mieszkaoców wobec 4,8 w roku 1931 i 4,1 w roku
193270. We Włoszech również dostrzeżono niebezpieczeostwo i dziś nadwyżka urodzeo nad zgonami
wynosi 10,1 na 1.000 mieszkaoców; pod tym względem Włochy prawie dorównują Japonii. Lecz
gdyby nawet więcej krajów europejskich poszło za przykładem tych dwóch paostw i gdyby wreszcie
zrozumiano, że w czasach klęski nie należy opuszczad rąk, lecz zwiększyd wysiłki w obronie swego
stanu posiadania, to i wówczas sytuacja Europy przedstawiałaby się w ciemnych barwach. Nie
podobna bowiem w ciągu pięciu lat naprawid szkód, wyrządzonych przez stulecie niedbalstwa. Liczba

70
Zaludnienie w milionach mieszkaoców:
Japonia Chiny Stany Zjednoczone
Rok 1870 30 350 40
Rok 1935 100 480 125
Zatem liczba mieszkaoców w tych trzech wielkich paostwach zwiększyła się od czasu powstania Drugiej Rzeszy
Niemieckiej z 420 do 705 milionów. Ob. również tabele na koocu książki.
mieszkaoców Europy maleje a tym samym maleje liczba podatników i siła nabywcza mas ludności.
Rynki białych mocarstw uprzemysłowionych kurczą się, a tymczasem pojemnośd rynków Japonii
wzrasta. W roku 1950 zaludnienie Chin powiększy się prawdopodobnie do 600 milionów, a liczba
ludności Azji dojdzie do półtora miliarda. W tymże roku Rosja mied będzie co najmniej 200 milionów
mieszkaoców. Czy ten wróg Japonii nie jest jednocześnie wrogiem Europy? I czy Europa zyska coś na
tym, jeśli Rosja wejdzie w konflikt z Japonią z powodu Azji?

Widoki na przyszłośd nie przedstawiają się różowo. Z jakiegokolwiek punktu widzenia rozpatrywad
będziemy problemat Japonii, zawsze zdaje się on kryd w sobie niebezpieczeostwo dla nas wszystkich.
Odrzucając pięknie brzmiące teorie musimy przyznad z całą otwartością, że Japonia kroczy po drodze,
która prowadzi do nowej wielkiej wojny o nieobliczalnym potencjale. Żaden mąż stanu nie ma pod
tym względem złudzeo, toteż tu i ówdzie są czynione w tym kierunku gorączkowe przygotowania.
Japonia jest już okrążona. Sojusz Francji z Sowietami i francusko-rosyjski pakt o nieagresji z listopada
1932 r. zrobiły początek, po czym nastąpiły: taki sam pakt włosko-rosyjski z dn. 2 września 1933 roku,
uznanie Sowietów przez Stany Zjednoczone w dniu 18 listopada 1934 r., tj. w trzecią rocznicę
okupacji Mandżurii przez Japonię, a wreszcie wstąpienie Rosji do Ligi Narodów.

Anglia przez dłuższy czas namyślała się nad zagadnieniem swego przyszłego stosunku do Japonii nie
mogąc zdecydowad, czy odnowienie sojuszu z Japonią nie byłoby jedynym środkiem ratunku dla jej
kolonii azjatyckich. Posyłała nawet misje handlowe do Mandżukuo i wydelegowała Fryderyka Leith-
Rossa do Tokio i Nankinu. Wreszcie zdecydowała się poniechad Japonii. Toteż w lecie 1934 r. Anglia
nie przedsięwzięła żadnych kroków, ażeby przeszkodzid zbliżeniu chiosko-japooskiemu, któremu
spadek waluty srebrnej utorował drogę. Natomiast pod koniec grudnia 1934 r. Anglia zawarła rodzaj
sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi, w listopadzie zaś 1935 r. banki londyoskie udzieliły Chinom
pożyczki. Dała ona Chioczykom możnośd porzucid obiegową walutę srebrną i uniezależnid się
zarówno od spekulantów amerykaoskich jak i od «pomocy» japooskiej.

Japonia zrozumiała: znalazła się teraz w potrzasku. Gdyby zaś miała pod tym względem jakiekolwiek
wątpliwości, to już następny cios musiał jej otworzyd oczy. Bo oto na początku listopada 1935 r.
Nankin w praktyce odstąpił od waluty srebrnej, a dnia 7 listopada podpisano w Ankarze protokół, na
mocy którego turecko-sowiecki układ przyjaźni i neutralności z dnia 17 grudnia 1925 r. oraz turecko-
sowieckie porozumienie morskie z dnia 7 marca 1931 r. zostały przedłużone na dziesięd lat. Nikt w
Japonii nie łudził się co do doniosłości tego protokółu, albowiem każdy Japooczyk wie, że wynik
wojny rosyjsko-japooskiej w roku 1904 byłby prawdopodobnie inny, gdyby Petersburg mógł był
wysład swoją flotę czarnomorską na Daleki Wschód i gdyby wówczas Anglia nie przeprowadziła
zamknięcia Dardanelów i Kanału Sueskiego.

Wiosną 1934 r. Kemal Atatürk zawarł z Japonią porozumienie morskie i zamówił w jej stoczniach
okręty wojenne. Rzeczoznawcom morskim w Tokio zdawało się, że już mają flotę na Morzu Czarnym.
Obecnie zaś po dostarczeniu zamówionych okrętów rząd japooski poczuł się oszukanym. Turcja
zacieśniła węzły przyjaźni z Rosją, w Iranie Sowiety mimo zabiegów Japooczyków otrzymały wszystkie
zamówienia, w Iraku zaś Japonia utraciła stanowisko uprzywilejowane, jakie zdobyła w r. 1934. Któż
tedy pozostał sprzymierzeocem Japonii?

Firma Mitsui jest przedstawicielką zakładów Schneider-Creuzot, a firma Mitsubishi reprezentuje


Vickersa i dzięki temu Tokio wciąż jeszcze otrzymuje kredyty na zbrojenia. Poza tym przyjazne
stosunki łączą Japonię tylko z republiką San Salvador, jedynym paostwem, jakie uznało Mandżukuo,
oraz z Abisynią. Meksyk okazuje poparcie niektórym usiłowaniom Japonii za jej wrogośd do Stanów
Zjednoczonych, co zresztą nie przeszkadza lewicowym stronnictwom meksykaoskim zwalczad
imperializm japooski.

W tym stanie rzeczy Japonia nie przesadza, gdy mówi o swoim «uduszeniu», ponieważ opasała ją
istotnie sied przymierzy. Atoli większe niebezpieczeostwo dla tego imperium wyspiarskiego polega na
wypowiedzeniu mu walki nie tylko przez dyplomatów i pokrzywdzone kupiectwo, lecz także przez
wynalazców i techników, którzy pracują gorączkowo na jego szkodę.

Tak np. na początku 1934 r. świat z wielkim wzruszeniem śledził przebieg dramatu, jaki rozgrywał się
na Oceanie Lodowatym: rozbicie okrętu sowieckiego «Czeluskin» i akcja ratunkowa dla ocalenia
profesora Schmidta oraz 110 ludzi załogi. Ale niewielu łączyło ten fakt z rolą, jaką w walce Sowietów z
ekspansją japooską odgrywa ten uczony, zajmujący stanowisko naczelnego redaktora encyklopedii
sowieckiej i uchodzący za największego rosyjskiego badacza krajów podbiegunowych. A profesor
Otto Schmidt odgrywa w Sowietach taką samą rolę jak tajemniczy generał Blücher, dowódca armii
rosyjskiej na Dalekim Wschodzie, lub minister wojny Woroszyłow.

W r. 1932 prof. Schmidt na łamaczu lodów «Sibiriakow» dotarł z Archangielska do Władywostoku;


była to pierwsza podróż na północo-wschód, dokonana w ciągu jednej pory roku. W latach 1933/34
tenże profesor zbadał wszystkie zakątki Morza Beringa, co było dziełem o wiele ważniejszym od
wszystkich jego prac dotychczasowych. Rosji nie zadowoliło uznanie jej jako paostwa przez Stany
Zjednoczone: niezależnie od stosunków dyplomatycznych, Rosja szuka z nimi ważnej na wypadek
wojny łączności geograficznej, a mianowicie dogodnej dla parowców frachtowych drogi między
Alaską i Syberią. Moskwa zdaje sobie sprawę, jak wielkiej wagi byłaby pomoc Stanów w razie
przerwania ruchu na kolei syberyjskiej, tzn. na wypadek odcięcia teatru przyszłej wojny rosyjsko-
japooskiej od ośrodków przemysłu na Uralu i Syberii Zachodniej, ponieważ tym nowym szlakiem
Stany Zjednoczone mogłyby dostarczad Rosji broo i amunicję. Ale w jakich portach miałby się
dokonywad wyładunek tego sprzętu wojennego w przypadku blokady Władywostoku i Nikołajewska?
Otóż w tym celu prowadzone są od dawna badania na Morzu Beringa, prof. Schmidt zaś był tylko
jednym z 34-ch fachowców rosyjskich, którzy mając do rozporządzenia nadzwyczajne środki badają
szczegóły techniczne ewentualnego przewozu towarów z Leningradu do Władywostoku oraz ustalają
trasę dla frachtów z Dalekiego Wschodu do Rosji europejskiej i z Alaski na Syberię, zakładając
wszędzie stacje meteorologiczne i radiowe tudzież budując przystanie dla łamaczy lodów.

Przygody Schmidta wśród lodów były filmowane, a Odyseę «Czeluskina» opisano w książkach,
natomiast w Europie nie wywarł wrażenia fakt, że w lipcu 1935 r. rosyjski parowiec transportowy
«Raboczij» opuściwszy Archangielsk spokojnie dopłynął do ujścia Rzeki Kołymy w Syberii Wschodniej i
do Półwyspu Kamczatki, gdzie -wyładował dwa parowozy, dwie olbrzymie pogłębiarki amerykaoskie i
materiały do budowy bazy obronnej. Cała podróż tego transportowca trwała zaledwie dwa miesiące,
a miał on do przebycia 12.260 km, z których na przestrzeni 9.000 km musiał walczyd z lodem.

Japonia prędko dostrzegła ukryty cel tych usiłowao Rosji zdając sobie sprawę, że przez utworzenie
szlaku polarnego Sowiety nie tylko zmienią życie gospodarcze świata, jak to uczynił w roku 1520
Magelan, kiedy opłynąwszy po raz pierwszy Amerykę Południową dotarł do Azji, lecz mogą grozid
imperium wyspiarskiemu od północy. Albowiem droga morska między Alaską i Syberią stanowiłaby
nowe połączenie Europy z Azją i miałaby takie samo znaczenie jak kanały Sueski i Panamski.
Jednocześnie w Japonii zrozumiano, jak poważną rolę odgrywają lotnicy rosyjscy w poszukiwaniach
tych nowych szlaków, jak oswoili się z krajami polarnymi i jak blisko leżą Tokio i Osaka od bomb
Władywostoku.

Europa i Ameryka były zachwycone bohaterstwem lotników sowieckich przy ratowaniu załogi
«Czeluskina», natomiast prasa japooska nie poświęciła tym wydarzeniom bodaj jednego wyrazu. Dla
Japonii nie istniała ani wyprawa prof. Schmidta, ani wysiłki tych, którzy wyruszyli na jego ratunek. To
uparte milczenie Nipponu dało powód moskiewskiej «Prawdzie» do napisania co następuje: «Japonia
jest tak przytłoczona tymi faktami, że aż zaniemówiła. W akcji ratunkowej wzięło udział siedmiu
lotników, ale gdyby zaszła potrzeba, to tysiące podobnych im staną do apelu. Lotnictwo sowieckie
wykazało przed światem, że nie ma takich trudności, których by nie przezwyciężyło». Ten artykuł
ukazał się w druku dnia 18 kwietnia 1934 r. Prasa japooska nie przerwała milczenia. Lecz dnia 24
kwietnia rząd w Tokio postanowił podwoid siły lotnicze Japonii... Jednocześnie armia japooska zaczęła
się coraz natarczywiej i głośniej domagad «wojny prewencyjnej» z Rosją. «Jeśli będziemy czekali» -
oświadczyli generałowie - «to Rosja nie tylko pozyska sprzymierzeoców w całej Europie i Stanach
Zjednoczonych, lecz zdobędzie tyle połączeo komunikacyjnych, że potrafi się utrzymad przez czas
nieograniczony». Na dowód przytoczono transporty maszyn i towarów europejskich, jakie dwa razy
do roku są dostarczane na Syberię z Anglii i Holandii drogą morską na Nordkap przez Morze Karskie i
Rzekę Ob aż do portu Nowyj. Generałowie japooscy szeroko komentowali wyprawę dwunastu
wybitnych fachowców rosyjskich nad Cieśninę Beringa w lipcu 1934 r. dla zbadania, czy możliwe
byłoby urzeczywistnienie dawnego projektu Francuza Delobela, który jeszcze w r. 1910 powziął myśl
połączenia Syberii Wschodniej linią kolejową z Alaską i budowy mostów przez tę cieśninę, mającą
tylko 50 km szerokości. Japonia rozumie, że jeśli wówczas projekt ten spełzł na niczym z powodu
olbrzymich kosztów budowy tej linii, to teraz sytuacja uległa zmianie. Jeśli Sowiety mogą dziennie
wysyład po 65 pociągów z węglem z Kuźniecka do odległego o 2.500 km Magnitogorska, będącego
ośrodkiem produkcji stali, to znaczy, że rentownośd nie odgrywa dla nich żadnej roli. Toteż Sowiety
nie zawahałyby się przed kosztami budowy kolei przez Cieśninę Beringa, gdyby budowa ta okazała się
technicznie wykonalną. A trudności techniczne można przezwyciężyd, zwłaszcza że głębokośd tej
cieśniny nigdzie nie przekracza 60 metrów, a poza tym na jej środku leżą Wyspy Diomeda, stanowiące
naturalne punkty oparcia. Może niedaleka jest chwila, kiedy urzeczywistni się dawny sen o lądowym
połączeniu Europy z Ameryką, a wówczas Japonia znajdzie się w kleszczach dwóch najgroźniejszych
wrogów.

W tym samym czasie, kiedy technicy rosyjscy byli zajęci pracą nad zmianą warunków w strefie
podbiegunowej, Sven Hedin z polecenia rządu chioskiego wykreślał trasy dróg, które mogłyby
połączyd odcięte od siebie w ciągu tysiącoleci poszczególne miejscowości Azji i nadad Chinom nowe
oblicze. Tak więc chemicy, kupcy, geografowie i badacze krajów polarnych przygotowują walkę
między Japonią i światem. Coraz większa przepaśd dzieli te dwa obozy. Jeszcze przed dziesięciu laty
istnieli dezerterzy na obu frontach, ale dziś żółtej rasie przeciwstawia się prawie zjednoczony front
rasy białej. Starcie będzie potężne, a jednak jego skutki będą nikłe. W sile Japonii tkwią zarodki
słabości. Do upadku Rosji przyczyniły się w głównej mierze uciśnione przez nią narody nierosyjskiego
pochodzenia, które stanowiły 53% ludności tego paostwa. Podobnie w upadku Austro- Węgier
odegrały rolę uciskane narody słowiaoskie. Takie samo niebezpieczeostwo grozi Japonii: 65 milionów
Japooczyków, zamieszkałych na wyspach, ujarzmiło 55 milionów Koreaoczyków i Mandżurów. I tak
samo jak w Rosji większośd agitatorów rewolucyjnych rekrutuje się z tych podbitych narodów. Czy i
jak długo będą mogli Mitsui i Mitsubishi utrzymad w karbach tych niezadowolonych?
Wewnętrzną walkę w Japonii porównad można do wyścigu, którego losy są zarazem niezmiernie
ciekawe i nieobliczalne w skutkach. Jest to wyścig ewolucji duchowej i materialnej. Gdyby w tym
kraju wybuchła rewolucja i sięgnęła w głąb stosunków japooskich, wówczas można by
prawdopodobnie utrzymad pokój świata. Jeśli Japonia zdoła się opamiętad, jeśli powróci do swych
granic i otworzy wrota wolności terytoriom, jakie już posiada, to wówczas przyszłaby kolej na Europę,
która nowej, odrodzonej Japonii, szukającej zysków w ziemi, nie zaś na rynkach światowych, powinna
byłaby udzielid kapitałów do stworzenia rynku wewnętrznego i poniechania wszystkich rynków
zagranicznych, co obecnie prowadzi do ruiny przemysłu rasy białej. Tak, gdyby Europa wówczas
zrozumiała, że należy dobrowolnie ustąpid z tak drażliwego szaoca jak Australia, że ludzkośd nie dzieli
się na dwie kategorie, na kraje przemysłowe i na kraje obfitujące w surowce (które są przecież
zadowolone, jeśli mogą skarby ziemi zamienid na towary), słowem - gdyby Europa nabrała rozumu, a
Japonia poniechała swego wyścigu ku zgubie lub ku władzy nad światem, co będzie wcześniej lub
później równoznaczne, to wówczas mógłby zapanowad spokój.

Gdyby narody rządziły się logiką gospodarczą i mogły czerpad naukę z przeszłości, to starcia z Japonią
dałoby się uniknąd.

Tak, gdyby... Ale logika nie rządzi światem. Liczby nie są decydującą instancją. I może to dobrze, że
tak jest. Japonia walczy o swe istnienie - Europa o stan posiadania. Czymże wobec tego miałaby byd
ta książka, jeśli nie zbiorem jedynie zdjęd migawkowych i obiektywnym rzutem oka wstecz na drogę,
po jakiej kroczyła Japonia?

Byd może, że analiza ekspansji japooskiej wyjaśniła jej strony dodatnie i ukazała jej braki. Może dzięki
tej analizie skrystalizowały się metody i utrwalił pogląd, że wszystko przemija a wieczną jest tylko
ziemia. Tak, ziemia, która swe siły czerpie z krwi i ze słooca.

Japonia osiągnęła swą wielkośd prędzej niż jakikolwiek inny naród na ziemi. I bogatszą stała się
prędzej od innych krajów dzięki rozwojowi swego przemysłu. A jednak z każdym dniem ubożeje.
Ubożeje, albowiem zerwała łącznośd z rolą, popadła w jasyr surowców, których sama nie posiada, i
uzależniła się od rynków, które inni mogą jej zamknąd. Wzlot Japonii jest w naszych czasach
zjawiskiem najzupełniej logicznym a jednocześnie najbardziej wstrząsającym. Jest jak gdyby
dowodem, że u szczytu góry spotykają się wszystkie drogi, lubo w dolinie wyglądają inaczej.

Anglia, później Niemcy, a w koocu Japonia - wszystkie te paostwa kroczyły tą samą drogą marząc o
«pokojowym» podbiciu świata, śniąc sen o wszechwładzy swego handlu. A potem przyszło
przebudzenie. Rozwiał się sen o potędze, przyszła wojna, polała się krew i Anglia miała swoją Ottawę,
a Niemcy - Trzecią Rzeszę. Jakiż los czeka Japonię? Prawdopodobnie krew i cierpienie, a to cierpienie
będzie zarodkiem najcięższych wstrząsów, jakich biała rasa nie doświadczyła od czasów Dżyngis-
chana.

Wstrząsy te są nieuniknione. Należy się przeciwko nim uzbroid. A przede wszystkim należy poznad ich
przyczyny... Albowiem nie należy ustawad w powtarzaniu tej wiecznej prawdy, że tylko wiedza jest
potęgą.

Koniec.
WIADOMOŚCI STATYSTYCZNE

Autor posiłkował się ostatnimi bezspornymi danymi liczbowymi. Ponieważ statystyka japooska
wychodzi niekiedy z innych założeo niż niemiecka, przeto w przypadkach spornych autor stosował
metodę niemiecką.

Źródła, o ile nie zaznaczono inaczej.

Gaimusho (ministerium spraw zagranicznych), Tokio.


Hübners Geographisch-Statistische Tabellen.
The Institute of Economics of the Brookings Institution,. Boston.
Międzynarodowe Biuro Pracy, Genewa.
Kokusei In (Paostwowy Urząd Statystyczny), Tokio.
Malewski-Malewicz: Russia. New York 1933.
Naikaku Insatsu Kyuku (biuro wydawnicze rządu), Tokio.
Standard Statistics Corporation. New York.
Statistical Surveys of the Bank of Japan, Tokio.
Roczniki Statystyczne Rzeszy Niemieckiej.
Sprawozdania handlowe rządów: angielskiego, Stanów Zjednoczonych, francuskiego, rosyjskiego i
holenderskiego.

Jednostki stosowane w statystykach japooskich:

1 jen = 2,092 RM (parytet) == 4,44 zł (parytet)


1 jen = 2,073 RM (kurs w kwietniu 1931 r.)
1 jen = 0,71 RM (kurs w listopadzie 1935 r.) == 1,54 zł (kurs w koocu marca 1936 r.)

1 tsubo = 3,305 km2


1 koku = 180 litrów
Majątek narodowy Japonii.

1. Aktywa - rok 1929 (w milionach jenów).

Ziemia 33.247

Budynki 16.327

Porty, jeziora i rzeki 5.159

Własnośd prywatna (domy, 9.684


meble, urządzenia domowe)

Kopalnie 3.523

Maszyny 1.967

Koleje i tramwaje 3.544

Lasy 7.000

Produkcja rolna 3.130

Eksploatacja lasów 1.748

Inwentarz żywy 350

Wyroby gotowe 2.311

Złoto i srebro 1.823

Własnośd paostwa 6.484

Różne 5.703

Ogółem Ogółem 102.000


milionów jenów,
czyli na jednego
mieszkaoca 1.560
jenów.

2. Podział kapitału inwestowanego.

Opodatkowany kapitał zakładowy w r. 1894 308 milionów jenów


Opodatkowany kapitał zakładowy w r. 1929 13.791 milionów jenów
Z tej sumy przypada:

na przemysł przetwórczy i górnictwo 44,7%

handel i banki 42,7%

komunikacje 9,5%

rolnictwo i rybołówstwo 0,3%

3. Dochód społeczny w Japonii.

R. 1887 235 milionów jenów


R. 1907 1.532 milionów jenów
R. 1916 2.363 milionów jenów
R. 1925 13.282 milionów jenów
R. 1933 15.430 milionów jenów czyli 240 jenów na 1 mieszkaoca.

4. Kapitały japońskich spółek akcyjnych (kapitały wpłacone).

R. 1928 11.728 milionów jenów


R. 1930 12.650 milionów jenów
R. 1932 12.746 milionów jenów
R. 1934 13.325 milionów jenów

Długi państwowe Japonii.


Od r. 1870 do r. 1934 (według danych liczbowych ministerium skarbu w
Tokio).

Rok Dług wewnętrzny Dług zagraniczny Razem jenów


jenów jenów

1870 - 9.760.000 9.760.000

1872 23.176.000 9.760.000 32.936.000

1877 213.455.000 26.798.000 240.253.000

1887 248.357.000 13.989.000 262.346.000

1895 290.697.000 2.407.000 293.104.000


1897 332.685.000 - 332.685.000

1900 311.420.000 97.630.000 409.050.000

1904 576.282.000 312.416.000 888.698.000

1905 938.120.000 1.142.271.000 2.080.391.000

1906 1.024.605.000 1.146.176.000 2.170.781.000

1914 307.516.000 1.524.603.000 1.832.119.000

1919 1.160.391.000 1.311.138.000 2.471.529.000

1925 2.220.877.000 1.500.215.000 3.721.092.000

1928 3.871.775.000 1.460.239.000 5.332.014.000

1930 4.461.800.000 1.567.300.000 6.029.100.000

Do tej sumy nie wchodzą:


dług kolei paostwowych w r. 1930 1.640.307.000 jenów
dług paostwowych hut żelaznych w r. 1930 25.358.000
dług Korei w r. 1930 353.300.000
dług Mandżukuo (zagwarantowany przez Japonię) w r. 1934 457.000.000

Ponadto, według doniesieo dzienników japooskich i na podstawie statystyk bankowych (w braku


danych urzędowych), Japonia w okresie od r. 1930 do grudnia 1934 r. zaciągnęła nowe pożyczki:
wewnętrzną 3.110.000.000 jenów
i zagraniczną 187.000.000 jenów

Tak więc obecny dług Japonii wynosi około 11.802.065.000 jenów, czyli 10% majątku narodowego.

Bogactwa naturalne.
(Japonia łącznie z Koreą i Formozą).

1. Bogactwa kopalne.

W górnictwie pracowało w 1929 r. 287.229 Japooczyków. Wartośd japooskiej produkcji górniczej w


1931 r. 304.390.000 jenów, z czego 67% przypada na węgiel.

Miedź 48.000.000 jenów


Złoto 13.200.000 jenów
Żelazo 8.200.000 jenów
Srebro 5.500.000 jenów
Ołów 900.000 jenów
Mangan 650.000 jenów

Węgiel
Produkcja w r. 1926 32.500.000 ton
Produkcja w r. 1931 31.000.000 ton
Produkcja w r. 1934 34.255.000 ton

Według danych urzędowych, zapasy węgla oszacowane są na 8.000 milionów ton; przy obecnym
spożyciu węgla na 1 mieszkaoca Japonii te zapasy wystarczyłyby mniej więcej na 300 lat, przy
spożyciu zaś w Stanach Zjednoczonych - zaledwie na 25 lat.

Produkcja i spożycie węgla w Japonii prawie pokrywają się. Mimo to Japonia musi przywozid antracyt,
ponieważ węgiel japooski nie nadaje się do niektórych gałęzi przemysłu, natomiast wywozi swój
węgiel, głównie do Chin.

Ruda miedziana zajmuje drugie miejsce wśród kopalin potrzebnych Japonii.

Kopalnie dostarczyły w r. 1919 81.000 ton


Kopalnie dostarczyły w r. 1928 62.500 ton
Kopalnie dostarczyły w r. 1930 132.200 ton
Kopalnie dostarczyły w r. 1933 108.800 ton

Produkcja surówki (Japonia łącznie z Koreą i Mandżurią).


R. 1928 1.523.000 ton
R. 1930 1.662.000 ton
R. 1932 1.541.000 ton
R. 1934 2.402.000 ton

Produkcja ropy naftowej.


R. 1932 1.750.000 baryłek
R. 1933 2.500.000 baryłek czyli 23% zapotrzebowania.

2. Siły wodne.

Według urzędowej statystyki, zasoby sił wodnych w Japonii są oszacowane na 9 milionów kW.

Z tej ilości w r. 1928 wyzyskano 2,1 miliona kW a w roku 1930 - 2,8 miliona kW, a w roku 1930 – 2,8
miliona kW.
Rolnictwo w Japonii.

1. Powierzchnia ziemi użytkowanej dla celów rolnych wynosiła w r. 1933 5.943.000 ha, w
tym:

pod uprawę pszenicy 611.000 ha


pod uprawę jęczmienia 778.000 ha
pod uprawę ziemniaków 128.000 ha
pod uprawę ryżu 3.147.000 ha

2. Wartość produkcji rolnej

wynosiła w r. 1928 2.651.536.000 jenów


w tym: ryżu 1.633.008.000 jenów
warzyw i kwiatów 256.106.000 jenów
herbaty 32.633.000 jenów

3. Przyrost i ubytek powierzchni użytkowej gruntów rolnych w stosunku do liczby


ludności.

Rok Ziemia Zaludnienie Wskaźniki


uprawna w
tsubo Powierzchnia Zaludnienie

1919 5.482.377 55.033.000 100,0 100,0

1922 6.090.394 56.798.000 111,1 124,3

1925 6.067.015 59.058.000 110,7 130,1

1930 5.897.466 64.488.000 107,6 138,2

Leśnictwo.

1. Powierzchnia ogólna
W roku 1930 wynosiła 23.023.000 ha, czyli 60,2% całej powierzchni kraju;

z tej ilości w posiadaniu osób prywatnych było 50%


z tej ilości w posiadaniu paostwa było 29%
z tej ilości w posiadaniu gmin było 17%
z tej ilości w posiadaniu cesarza było 3%

2. Wyrąb

w r. 1930 64.507.000 m2, w tym 70% drzewa opałowego.

Rybołówstwo.

W e. 1930 było i Japonii 360.126 łodzi rybackich. Rybołówstwem trudniło się 1,550.000 Japooczyków.

Przeciętny roczny połów (z lat 1927-1930) wynosi 4,500.000 ton (34% połowu światowego). Wartośd
przeciętna rocznego połowu 288 milionów jenów.

Zapotrzebowanie na surowce.
(łącznie z Formozą i Koreą).

Udział surowców w ogólnym przywozie wynosił w 1930 r. 53,6%.

Udział środków żywności w ogólnym przywozie wynosił w 1930 r. 9,5%. Wartośd przywiezionych
środków żywności:
r. 1928 298.543.000 jenów
r. 1930 208.296.000 jenów

Wykaz krajów dostarczających Japonii surowców (według danych liczbowych, opublikowanych w r.


1932 przez ministerium spraw zagranicznych w Tokio):

ryż Syjam, Stany Zjednoczone, Chiny

mięso Chiny, Australia

cukier Indie Holenderskie, Filipiny

bawełna Stany Zjednoczone, Indie Brytyjskie, Chiny

wełna Australia, Argentyna, Anglia


glin Kanada, Szwajcaria, Stany Zjednoczone

miedź Stany Zjednoczone, Chiny

cyna Związkowe Paostwa Malajskie, Chiny

kauczuk Związkowe Paostwa Malajskie, Indie Brytyjskie i Holenderskie

drzewo Stany Zjednoczone, Kanada, Rosja Azjatycka

węgiel Indochiny

ropa naftowa i benzyna Stany Zjednoczone, Indie Holenderskie, Rosja Azjatycka

żelazo Związkowe Paostwa Malajskie, Australia

stal Stany Zjednoczone, Niemcy, Anglia

Stosunek spożycia surowców do ich przywozu (według danych liczbowych za rok 1930,
opublikowanych przez ministerium spraw zagranicznych w Tokio):

bawełna 678.979 ton 647.968 ton

wełna 48.895 ton 48.895 ton

guma surowa 33.434 ton 33.434 ton

glin 10.965 ton 10.965 ton

stal 249.131 ton 247.437 ton

nawozy sztuczne 3.868.523 ton 1.035.868 ton

nafta 160.771.000 ton 107.391.000 ton

Ludność Japonii.

1. Liczba mieszkańców.

Rok 1930 90.396.043


Japonia właściwa 64.450.005 (32.390.155 mężczyzn, 32.059.850 kobiet)
Korea właściwa 21.048.305
Formoza właściwa 4.592.537
Sachalin właściwa 295.196
2. Przyrost naturalny ludności.

Rok 1932 1.007.900


Rok 1933 927.200
Rok 1934 809.224

Przyrost w okresie 1920-1930 w odsetkach:


Japonia właściwa 15,1 %
Korea 22,0%
Formoza 125,7%
Sachalin 178,6 %

3. Ludność zawodowo czynna (w wieku od lat 15 do 59).

Rok 1925 33.223.375, czyli 55,6% ogółu mieszkaoców.

4. Ludność i gęstość zaludnienia w latach 1726-1930

Rok 1726 26.548.998 Liczba stała w ciągu 120 lat


Rok 1750 25.917.830
Rok 1786 25.086.466
Rok 1804 25.517.729
Rok 1846 26.207.625

Po otwarciu portów i dzięki ustawom zabraniającym ograniczania rozrodczości następuje podwojenie


zaludnienia w ciągu 60 lat:

Rok 1872 33.110.000

Rok 1879 35.768.547 96,2 mieszkaoców na 1 km2

Rok 1882 36.700.000 -

Rok 1884 37.450.727 100,7 mieszkaoców na 1 km2

Rok 1894 41.813.215 112,4 mieszkaoców na 1 km2

Rok 1904 47.219.566 127,0 mieszkaoców na 1 km2


Rok 1914 54.142.441 145,6 mieszkaoców na 1 km2

Rok 1924 61.081.954 164,2 mieszkaoców na 1 km2

Rok 1930 64.450.005 173,3 mieszkaoców na 1 km2

5. Przyrost naturalny ludności w niektórych państwach w r. 1934:

Japonia 809.224 11,9 na 1.000 mieszkaoców

Niemcy 472.074 7,1 na 1.000 mieszkaoców

Wielka Brytania 154.158 3,3 na 1.000 mieszkaoców

Francja 42.840 1,0 na 1.000 mieszkaoców

Rosja europejska 2.089.069 25,0 na 1.000 mieszkaoców

Rosja azjatycka 307.494 22,2 na 1.000 mieszkaoców

Włochy 429.629 10,1 na 1.000 mieszkaoców

Polska 402.000 12,1 na 1.000 mieszkaoców

6. Ludność wiejska w Japonii

w roku 1898 wynosiła 82,28% ogółu mieszkaoców


w roku 1908 wynosiła 75,00% ogółu mieszkaoców
w roku 1925 wynosiła 65,00% ogółu mieszkaoców
w roku 1930 wynosiła 49,00% ogółu mieszkaoców

7. Skład zawodowy ludności japońskiej.

Rolnictwo zatrudnia 55,4% ogółu mieszkaoców


Przemysł zatrudnia 23,0% ogółu mieszkaoców
Służba paostwowa zatrudnia 0,9% ogółu mieszkaoców

Własne przedsiębiorstwa posiada 33% czynnych zawodowo


Stanowiska kierownicze zajmuje 6% czynnych zawodowo
Robotników 61% czynnych zawodowo
Praca kobiet.

W roku 1930 było w Japonii 12.770.000 kobiet pracujących, w tym:


w rolnictwie 4.000.000
w fabrykach 1.250.000
w handlu 1.200.000
na posadach 320.000

8. Wychodźstwo.

Do krajów 1925 1928 1930 1933

Do Brazylii 4.908 12.002 13.741 23.150

na Wyspy 1.634 2.077 2.685 -


Filipioskie

do Peru 992 1.410 831 -

na Syberię 108 870 1.513 -

do Stanów 289 306 - -


Zjednoczonych

do Związkowych 437 420 835 -


Paostw
Malajskich
posiadłości
brytyjskich na
Półwyspie
Malajskim

do Meksyku 160 353 434

do Argentyny 169 191 558 -

na Wyspy 485 265 - -


Hawajskie

na Kubę 127 37 37 -

do Australii 250 270 75 -

do innych krajów 106 212 494 -


Do roku 1930 włącznie wyemigrowało 52.375 Japooczyków, z których w okresie 1925-1930 powróciło
do kraju 44.354 wychodźców.

9. Japończycy za granicą.

Pod koniec 1930 r. mieszkało za granicą 634.913 Japooczyków, w tym: 194.129 w Azji, 99.600 w
Stanach Zjednoczonych, 20.338 w Kanadzie, 142.276 w Ameryce Południowej, 120.909 na Hawajach i
3.463 w Europie.

Przemysł w Japonii.

1. Liczba zakładów przemysłu przetwórczego (z ilością robotników powyżej 20-tu).

Rok Liczba Z napędem Bez napędu


zakładów mechaniczn. mechaniczn.

1892 2.767 -

1894 5.985 wojna chiosko-


Jap.

1895 7.154 - -

1900 7.284 2.388 4.896

1904 9.234 4.000 5.234

1909 32.228 9.155 23.073

1914 31.717 14.578 17.139

1919 43.949 26.947 17.002

1924 48.047 36.850 11.197

1928 55.577 45.909 9.668

1931 64.435 - -

2. Pracownicy umysłowi.

Rok 1929 2.006.642


3. Wartość produkcji przemysłowej.

R. 1919 6.469.520.000 jen., w tym przemysł włók. 3.295.900.000 jen.


R. 1923 5.645.095. 000 jen., w tym przemysł włók. 2.586.778.000 jen.
R. 1927 6.441.468. 000 jen., w tym przemysł włók. 2.676.689.000 jen.
R. 1931 5.163.377. 000 jen., w tym przemysł włók. 1.926.806.000 jen.

4. Kapitały spółek akcyjnych (w jenach).

Rok Kapitał ogólny w tym w poszczególnych gałęziach przemysłu

włókienniczym metalowym maszynowym spożywczym chemicznym

1909 780.518.000 388.009 17.070 40.974 86.414 147.239

1914 1.371.603.000 620.260 47.964 110.906 175.848 219.939

1919 6.737.628.000 3.295.900 338.248 716.241 776.942 740.673

1924 6.624.554.000 2.925.284 378.563 447.490 729.221 1.082.247

1928 7.377.954.000 2.848.383 544.802 629.926 935.617 1.136.544

5. Przeciętne zyski japońskich spółek akcyjnych.


Rok 1919 68,9%
Rok 1921 19,6%
Rok 1924 20,7%
Rok 1926 11,4%
Rok 1929 8,4%
Rok 1931 5,4%
Rok 1932 4,4%

6. Japoński przemysł bawełniany (przędzalnie bawełny).

Rok Liczba wrzecion Spożycie bawełny


sur. w bel. po 500 lb

1910 1.772.648 944.250


1914 2.657.174 1.467.715

1923 4.618.964 2.004.000

1928 6.467.000 -

1932 7,964.850 2.650.000

1934 9.115.000 3.252.000

64%, wszystkich wrzecion znajduje się w posiadaniu dziesięciu spółek akcyjnych.

Wartośd produkcji bawełnianej.

R. 1876 14,5 miliona jenów

R. 1909-1913 (przeciętna roczna) 139,3 miliona jenów

R. 1914 150,4 miliona jenów

R. 1928 784,6 miliona jenów

R. 1932 342,8 miliona jenów

7. Japoński przemysł maszynowy (produkcja w przeliczeniu na tysiąc jenów).

Artykuły 1909 1914 1922 1923 1924 1925 1926 1927 1928

Silniki 3.491 29.300 44.745 25.354 29.035 31.551 41.767 39.416 44.997

Maszyny 3.037 21.300 121.178 137.161 146.118 159.663 186.707 211.478 229.949
elektrycz.

Maszyny 1.706 2.955 7.491 8.151 10.217 10.069 12.756 14.262 15.670
rolnicze

Narzędzia 1.979 3.228 38.477 38.372 48.099 43.761 49.150 50.540 54.381

Instrumenty 2.587 6.253 16.817 13.630 19.913. 17.992 22.941 23.764 26.345
precyz.

8. Produkcja środków przewozowych (wartość w tysiącach jenów).

Rok Parowozy Wagony Pojazdy elektr.


1914 4.502 3.297

1922 20.617 12.332

1924 13.921 19.577 6.774

1928 18.893 16.873 7.564

Żegluga w Japonii.

1. Liczba statków handlowych (tylko statki o pojemności 100 ton rej. brutto i motorowe).

R. 1914 1.103
R. 1934 1.949
R. 1935 2.146

2. Pojemność statków.
R. 1914 1.708.386 ton rej. brutto
R. 1934 4.072.707 ton rej. brutto
R. 1935 4.085.650 ton rej. brutto

3. Budowa nowych statków w okresie 1909-1932

Rok Parowe i motorowe Żaglowe

liczba tonaż liczba tonaż

1909- 105 52.042 299 19.654


1913(przeciętnie)

1914 39 85.125 102 13.564

1915 31 50.104 64 8.900

1916 68 157.196 190 28.669

1917 196 403.016 526 83.092

1918 396 641.056 470 80.408

1919 190 646.344 166 28.135


1920 146 452.688 52 7.420

1921 69 226.081 12 1.711

1922 57 71.076 14 2.167

1923 56 74.284 1 2500

1924 39 71.802 6 1.006

1925 33 55.026 6 923

1926 27 52.362 5 560

1927 31 52.575 4 815

1928 48 111.977 5 606

Rok Parowce i żaglowce.

liczba tonaż

1930 59 153.988

1931 48 80.704

4. Statki japońskie w Kanale Sueskim.

Rok Ton
1913 344.000
1919 1.450.000
1923 986.000
1925 1.067.000
1929 951.000
1930 939.000
1931 1.153.000
1932 1.440.000
1933 1.394.000

Japoński handel zagraniczny od epoki Meidzi.

1. Bilans handlowy.
Rok Przywóz w Wywóz w Ogółem Saldo
tysiącach tysiącach
jenów jenów

1868 10.693 15.553 26.246 + 4.860

1878 32.874 25.988 58.862 - 6.886

1888 65.455 65.705 131.160 + 250

1898 277.502 165.753 443.255 - 111.749

1904 371.360 319.260 690.620 - 52.100

1913 729.431 632.460 1.361.891 - 96.971

1917 1.035.811 1.603.005 2.638.816 + 567.194

1919 2.173.459 2.098.872 4.272.331 - 74.578

1922 1.890.308 1.637.451 3.527.759 - 252.857

1925 2.572.657 2.305.589 4.878.246 - 267.068

1929 2.216.240 2.148.618 4.364.858 - 67.622

1931 1.686.000 1.479.000 3.165.000 - 207.000

1932 1.936.000 1.802.000 3.738.000 - 134.000

1933 2.467.000 2.356.000 4.823.000 - 111.000

1934 2.312.000 1.978.000 4.290.000 - 334.000

1935 I półrocze 1.341.000 1.152.000 2.493.000 - 189.000

2. Udział Niemiec w japońskim handlu zagranicznym.

Rok Przywóz Wywóz


1931 5,9% 0,7%
1933 5,0 % 0,7%
1934 4,8% 0,9%

3. Przegląd wywozu japońskiego.


Rok Surowce i Półfabrykaty Wyroby Przywóz
artykuły gotowe wyrobów
spożywcze gotowych

1888 - - 11,0% 45,5%

1893 - - 24,5% 33,1%

1909-1913 19,5 % 49,7% 29,8%

1914 18,5% 51,8% 28,4%

1918 - - 43,5% 10,1%

1919 12,3% 43,2% 43,0%

1924 12,1% 47,7% 39,0%

1929 11,8% 42,0% 44,6%

4. Wywóz japoński z uwzględnieniem ważniejszych krajów przeznaczenia


(według danych liczbowych ministerium skarbu w Tokio).

Kraje 1928 1929 1930 1931 1932 1933

w milionach jenów

Azja 884,9 915,2 704,0 505,0 677,6 -

Chiny 373,1 346,7 260,8 181,0 148,0 131,0

Indie 146,0 198,1 129,4 110,0 193,0 105,0


Brytyjskie

Indie 73,4 87,1 66,0 64,0 100,0 158,0


Holenderskie

Filipiny 29,1 30,6 28,4 20,0 22,0 24,0

Rosja 11,2 15,0 27,0 14,9 13,1 -


azjatycka

Zw. Paostwa 20,4 27,9 26,9 19,0 26,0 46,0


Malajskie

Indochiny 4,1 2,7 2,4 1,7 2,3 3,7


Ameryka 879,7 970,8 545,1 452.4 472,2 -

Stany 826,1 914,1 506,1 425,0 445,0 492,0


Zjednoczone

Kanada 27,1 27,1 17,9

Ameryka 21,1 23,0 16,4


Południowa
14,0 19,0 47,0
Ameryka 5,4 6,6 4,7
Środ. i
Meksyk

Europa 160,3 147,2 125,4 103,0 140,0 201.0

Anglia 58,9 63,2 60,7 53,0 61,0 88,0

Francja 63,4 44,5 26,3 16,0 22,0 39,0

Niemcy 12,6 13,4 11,1 8,0 9,0 12,0

Afryka 43,9 60,5 57,0 36,0 44,0 82,0

Australia i 53,0 54,8 35,6 20,0 40,0 58,0


Oceania

Ogółem na 1.972,0 2.148,6 1.467,7 2,451,3 2.964,9 2.356,0


sumę

5. Przegląd japońskiego handlu zagranicznego -według ważniejszych towarów (japońskie


dane liczbowe za rok 1929).

Przywóz

Artykuły Wartośd w Udział


tysiącach procentowy w
jenów sumie og.
przywozu

Bawełna 573.016 25,9%

Żelazo i stal 159.721 7,2%

Maszyny 121.094 5,5%

Wełna 101.815 4,6%


Drzewo 88.837 4,0%

Groch i fasola 78.754 3,6%

Placki z bobu 75.919 3,4%

Zboże 70.896 3,2%

Siarczan amonu 48.086 2,2 %

Węgiel 42.978 1,9 %

Oleje mineralne 38.770 1,8 %

Cukier 31.159 1,4 %

Ryż 22.781 1,0%

Tkaniny wełniane 19.941 0,9%

Przędza wełniana 18.736 0,8%

Różne 723.746 32,6%

Ogółem przywóz 2.216.240 100,0%

Wywóz

Artykuły Wartośd w Udział


tysiącach procentowy w
jenów sumie og.
wywozu

Jedwab surowy 781.040 36,3%

Tkaniny bawełniane 412.706 19,2%

Tkaniny jedwabne 149.954 7,0%

Wyroby porcelanowe 36.962 1,7%

Bielizna 36.711 1,7%

Cukier 26.998 1,3%

Produkty rybne 26.998 1,3%

Przędza bawełniana 26.755 1,2%

Papier 26.288 1,2%


Konserwy 25.680 1,2%

Węgiel 23.215 1,1%

Drzewo 21.138 1,0%

Wyroby żelazne 15.195 0,7%

Wyroby szklane 13.210 0,6%

Herbata 12.028 0,6%

Różne 510.764 23,8%

Ogółem wywóz 2.148.618 100,0%

6. Wartość wywozu wyrobów włókienniczych (tkaniny bawełniane, wełniane, jedwabne i


ze sztucznego jedwabiu).

Rok Ogółem w Udział W tym wyroby


milionach procentowy w bawełn. w mil.
Jenów całym jen.
wywozie

1929 1.445 72% -

1932 855 62% 342,8

7. Współzawodnictwo Anglii i Japonii w produkcji wyrobów bawełnianych:

a) wywóz tkanin bawełnianych w jardach kwadratowych:

Rok Anglia Japonia W okresie od roku


1914 do 1928 japooska
1900 5.031.727.000 - produkcja wyrobów
bawełnianych wzrosła
1913 7.075.252.000 412.000.000 o 530 proc., a
produkcja wyrobów
1916 - 673.200.000 wełnianych o 730
procent.
1921 2.902.288.900 1.230.400.000
Gandhi

1929 3.866.000.000 1.418.000.000


1931 - 1.412.000.000

1932 - 2.032.000.000

1933 2.116.479.600 2.190.228.000

b) walka o rynek indyjski:

Cła przywozowe na wyroby bawełniane

pochodzenia pochodzenia Różnica


angielskiego japooskiego

Do roku 1921 4,0% 4,0% -

Do roku 1925 7,5% 7,5% -

Do roku 1930 11,0% 11,0% -

Od marca 1930 r. 15.0% 20,0% 5,0%

Od października 1930 25,0% 31,5% 6,5%

Od września 1932 r. 25,0% 50,0% 25,0%

Od czerwca 1933 r. 25,0% 75,6% 50,6%

c) przywóz japońskich wyrobów bawełnianych do Indyj:

R. 1928 357.000.000 jardów kwadr.


R. 1932 645.000.000 jardów kwadr.

Kolonie.

1. Taiwan (Formoza).

Stanowi posiadłośd Japonii od r. 1895. Ludnośd podwoiła się od czasu objęcia tej wyspy przez.
Japonię i wynosiła:
w r. 1925 3.995.000 mieszk., w tym: 200.000 Japooczyków
310.000 Malajów
oraz 3.485.000 Chioczyków

w r. 1930 4.593.000 mieszkaoców.

Stolica Taihoku z 228.000 mieszkaoców


Tainan z 90.000 mieszkaoców
Kelung z 61.000 mieszkaoców

Komunikacje.
16.000 km dróg lądowych
1.812 km kolei żelaznych
1.214 km linii telegraficznych

Liczne radiostacje, z których najważniejsza (zwłaszcza dla żeglugi) znajduje się w Garambi.

Wartośd produkcji.
R. 1895 50.000.000 jenów
R. 1934 620.000.000 jenów

Najważniejszy artykuł: cukier. W produkcji cukru Formoza zajmuje czwarte miejsce na kuli ziemskiej.
W r. 1902 istniała tam jedna rafineria cukru, w roku zaś 1932 było ich 45. Produkcja wzrosła od 200
do 46.000 ton, a inwestowany kapitał zwiększył się z 987.000 jenów na 246.000.000 jenów.
Największa na Taiwanie cukrownia «Meiji Sugar Manufacturing Co.» w Mato, z kapitałem 48
milionów jenów, dała w r. 1932 półtora miliona jenów czystego zysku. Cukrownia ta należy do firmy
Mitsui. Poza cukrem artykułami zbytu są:
herbata (wartośd zbioru w 1934 r. 11 milionów jenów)
banany (wartośd zbioru w 1934 r 12,2 milionów jenów)
ananasy (wartośd zbioru w 1934 r 4 miliony jenów)

Minerały.

Bogactwa kopalne wyspy obejmują 69 różnych minerałów, z których najważniejszy jest węgiel (70%
produkcji). Na drugim miejscu stoi złoto, znajdowane łącznie z miedzią i srebrem w prowincji
Kinkwazan.

Przemysł.
Wartośd produkcji w r. 1895 198.000 jenów
Wartośd produkcji w r. 1934 78.000.000 jenów

Handel.

Wartośd obrotu w r. (przywóz 187


mil., w tym do
1895 31.250.000 jenów Japonii 202,1
mil., wywóz
1927 433.700.000 jenów
246,7 mil., w
1931 366.500.000 jenów tym do Japonii
201,1 mil.)
1934 480.200.000 jenów

2. Chosen (Korea).

Od r. 1905 jako «terytorium zainteresowao Japonii.


Od r. 1907 pod zwierzchnictwem Japonii.

Od 29 sierpnia 1910 r. wcielona do Japonii jako «generał-gubernatorstwo Chosen».

Ludnośd.

W roku 1930 21.048.000 mieszk., w tym 455.000 Japooczyków.


Stolica Seul z 315.000 mieszkaoców
Czemulpo z 54.000 mieszkaoców
Gensan z 38.000 mieszkaoców

Komunikacje.

Kolei żelaznych 2.549 km


Żegluga (9,3 miliona ton w r. 1930)

Handel.

Wywóz za 436 mil. jenów, w tym do Japonii za 344 mil.


w tym do Chin za 32 mil.
Przywóz za 414 mil. jenów, w tym z Japonii za 296 mil.
w tym z Chin za 100 mil.

3. Mandżukuo.

Założone w dniu 1 marca 1932 r. Cesarstwem jest pod panowaniem Kang-Teh (Pu-Ji) od 1 marca 1934
r.

Ludnośd.

W r. 1932 29.606.097
W r. 1934 30.879.717 w tym 590.760 Japooczyków
28.000.000 Chioczyków
1.100.000 Koreaoczyków
140.000 Rosjan
520.000 Mongołów

Kapitały japooskie w Mandżurii (szacunek japooskiego ministerium skarbu za r. 1932).

Koleje i inne środki przewozowe 822 mil. jenów


Kopalnie, gospodarstwa wiejskie i lasy 118 mil. jenów
Przedsiębiorstwa handlowe 118 mil. jenów
Banki 205 mil. jenów
Przemysł 106 mil. jenów
Elektrownie i gazownie 37 mil. jenów
Różne 37 mil. jenów
1.443 mil. jenów
Inwestycje w latach 1932-43 340 mil. jenów
Inwestycje w roku 1934 140 mil. jenów
1.932 mil. jenów

Komunikacje.

6.044 km kolei żelaznych, z których


38% zbudowano przy pomocy kapitału japooskiego
24% zbudowano przy pomocy kapitału chioskiego
30% zbudowano przy pomocy kapitału rosyjskiego
0,075% zbudowano przy pomocy kapitału angielskiego

Kolej południowo-mandżurska («S. M. R.»).

Założona w r. 1906 przez hr. Goto.


Kapitał w r. 1933 r. 800 milionów jenów, w tym udział skarbu 50%.
Aktywa (na dzieo 30 marca 1930 r.) 1.087.438.000 jenów
Czysty zysk za lata 1906-1931 908.000.000 jenów

Pojemnośd przewozowa w r. 1907 1.348.500 ton


Pojemnośd przewozowa w r. 1917 6.599.133 ton
Pojemnośd przewozowa w r. 1930 18.910.000 ton

Lotnictwo.

Od jesieni 1932 r. Mandżurskie Towarzystwo Lotnicze (założone przez «S. M. R.» z kapitałem
3.850.000 jenów) obsługuje dwie główne i trzy boczne linie ogólnej długości 3.000 km. Samoloty
kursują trzy razy w tygodniu pomiędzy Tokio a Mukdenem, Sinkingiem, Charbinem i Cicikarem.
Ponieważ Sowiety obsługują linię Moskwa-Irkuck, przeto będzie możliwa niebawem komunikacja
bezpośrednia między Berlinem i Tokio.

Japonia w Chinach (bez Mandżurii i Mongolii)

Kapitały japooskie w Chinach:


r. 1930 1.200 milionów jenów

Zadłużenie skarbu chioskiego wobec Japonii:


r. 1930 628.329.000 jenów
zaległe procenty 20.316.000 jenów

Koszty wojen, prowadzonych przez Japonię.

Wojna chiosko-japooska (1894-1895) 200.476.000 jenów


Wojna rosyjsko-japooska (1904-1905) 1.508.473.000 jenów
Wojna światowa (1914-1918) 881.662.000 jenów

Zyski wojenne Japonii.

Wojna chiosko-japooska: odszkodowanie wojenne 320 milionów jenów, oraz wyspy Hokoto i
Formoza.
Wojna rosyjsko-japooska: bez odszkodowania wojennego, natomiast odstąpienie Portu Artura i
Kwantungu, przelanie praw na kolej mandżurską do Czangczunu (dziś Sinking). tudzież uznanie
uprzywilejowanego stanowiska Japonii na Korei.
Wojna światowa: odszkodowanie wojenne od Niemiec 800.000.000 RM oraz przekazanie
Japonii b. kolonii niemieckich na Morzu Południowym (mandat Ligi Narodów).

Przemysłowa i handlowa ekspansja Japonii, spowodowana wojną światową:

Liczba fabryk:
w r. 1914 14.579
w r.1919 26.947

Nadwyżka wywozu:
w r. 1915 175,8 miliona jenów
w r. 1916 371,0 miliona jenów
w r. 1917 567,0 miliona jenów
w r. 1918 293,9 miliona jenów

Dług zagraniczny Japonii:


r. 1913 2.070 miliona jenów
r. 1919 1.822 miliona jenów

Należności zagraniczne Japonii:


r. 1913 846 miliona jenów
r. 1919 3.221 miliona jenów

Przykład zysków wojennych Japonii:


Dywidendy towarzystw żeglugowych: r. 1914 5,3 miliona jenów
r. 1916 23,4 miliona jenów
r. 1918 97,2 miliona jenów

Zyski japooskiego przemysłu bawełnianego (przeciętna rocznego zysku netto):


r. 1910 6,40%
r. 1914 14,23%
r. 1917 65.90%
r. 1919 84,79%
r. 1923 16,70%
Premier japooski Hirota w stroju narodowym u siebie w domu. Przyswojenie obyczajów zachodnich przy pełnieniu
obowiązków urzędowych lub w życiu handlowym nie wywarło żadnego wpływu na właściwy charakter japooskiej
oligarchii i arystokracji.
B. premier japooski, admirał Keisuke Okada, który omal nie padł ofiarą puczu wojskowego w dn. 26 lutego 1936 r. Zdjęcie
przedstawia go w chwili, kiedy przed mikrofonem wygłasza mowę o reformie wyborczej.
Zakłady fabryczne ciężkiego przemysłu w Osaka. Widok ich przypomina podobne zakłady na Syberii, w zagłębiu Ruhry lub
w Pensylwanii.
Widok nowoczesnej dzielnicy w Tokio. Wysokie domy i dworzec kolejowy nie różnią się swym wyglądem od gmachów w
Europie. Po trzęsieniu ziemi, jakie w dniu 1 września 1923 r. obróciło w gruzy prawie cale Tokio, odbudowano tę stolicę
Japonii w niewiarygodnie krótkim czasie.
Ulica obok parku Arakusa w Tokio. Plakaty z barwnymi napisami tudzież malownicze ozdoby nadają licom nowoczesnych
domów piętno japooskie, podobnie jak noszone przez Japooczyków ubranie europejskie prawie zawsze posiada jakąś
cechę stroju narodowego.
Niegościnne zbocza Alp Japooskich. Na prawo widad pokryty śniegiem szczyt wulkanu Fudzi-no-yama,. Zdjęcia dokonano
przy pomocy promieni pozaczerwonych z odległości 100 km. Japonię Środkową pokrywają przeważnie bezpłodne
łaocuchy górskie wulkanicznego pochodzenia. Tylko 17% powierzchni czterech głównych wysp Archipelagu Japooskiego
nadaje się pod uprawę.
Młode dziewczęta w Tokio. O ile w strojach kobiecych dostrzec można wpływ mody europejskiej, o tyle społeczne
stanowisko kobiety japooskiej nie uległo zasadniczej zmianie: dziś, podobnie jak przed wiekami, rodzice decydują o
przyszłości córek, po wyjściu za mąż Japonka staje się służebnicą swojego męża.
Chłopcy z miasta, zatrudnieni podczas wakacji na wsi przy zbiorach. Japonia jest krajem, posiadającym największy na kuli
ziemskiej po Rosji odsetek dzieci. Przyrost ludności w Japonii jest z górą o 50% większy niż w Polsce.
Ryż jest główną rośliną alimentacyjną w Japonii. Wysadki ryżu są dwukrotnie flancowane na polach sztucznie
nawodnionych. Sposób uprawy ryżu pozostał ten sam, jak przed wiekami, gdyż ulepszenia techniczne nie dają się do niej
zastosowad. Większośd chłopów japooskich sprzedaje swoje zbiory ryżu na eksport, kontentując się gorszym i taoszym
gatunkiem ryżu, sprowadzanego z Korei.
Chłop japooski żyje w niesłychanej nędzy. Uprawa roli stoi w Japonii na prymitywnym pod względem technicznym
poziomie. Bardzo często pola muszą byd nawadniane przy pomocy czerpaków, poruszanych przez człowieka.
Hirohito, Syn Nieba
Pobór rekruta w Japonii
Model twierdzy w japooskiej szkole oficerskiej
Lekkie działa polowe, których używa piechota japooska

Japooski samochód pancerny


Czołgi japooskie w marszu
Manewry armii japooskiej
Oddziały wojskowe przeprawiają się w czasie manewrów przez rzekę
Zamaskowany wojskowy samochód ciężarowy

Podsłuchowe aparaty przeciwlotnicze skryte w terenie


Generał S. Hayashi, który w swoich sensacyjnych broszurach wystąpił jako rzecznik planu "mobilizacji gospodarczej" i
ekspansji terytorialnej., żądając uprzywilejowani sfer wojskowych w kierownictwie polityki wewnętrznej i zagranicznej.
Hrabia Korekiyo Takahashi, jeden z najstarszych mężów stanu w Jap0onii. Występował on wielokrotnie w charakterze
rozjemcy w walkach między wojskowości a oligarchią japooską. Takahashi był siedem razy ministrem skarbu i trzynaście
razy członkiem rządu. Został zamordowany podczas puczu wojskowego dn. 26 lutego 1936 r.
Generał Voshiyuki Kawashima, jeden z najbardziej wpływowych żołnierzy imperium japooskiego.
Wulkan Fudzi-no-yama (3,778 m. wysok.), uważany za świętą górę i prastare godło Japonii. Zdjęcie z odległości 250 km
przy pomocy kliszy, czułej na promienie pozaczerwone. Tego rodzaju klisza jest wynalazkiem japooskim.

B. premier japooski , admirał Keisuke Okada, w czasie wolnym od zajęd urzędowych, oddaje się z zamiłowaniem hodowli
chryzantem. Zamordowany b. minister skarbu, hr. Takahashi, również słynął jako hodowca tych kwiatów. Ogrodnictwo
japooskie opiera się na prastarej tradycji.
Pochód tancerzy na szczudłach, podczas uroczystości koronacyjnych w Sinkingu. Dn. 1 marca 1934 r. cesarzem
Mandżukuo został Pu-Yi, pretendent do tronu dawnej dynastii mandżurskiej. Po wstąpieniu na tron przybrał on oficjalnie
imię Kang-Teh.
Ulica w Kaiseng, mieście prowincjonalnym na Korei. Przed pięciuset laty było ono stolicą tego kraju. Charakterystycznym
zwyczajem Koreaoczyków jest noszenie na głowie małych kapeluszy; Japooczykom nie udało się dotychczas wyplenid
tego zwyczaju, podobnie jak nie mogą zabronid ludności koreaoskiej noszenia białej odzieży, jako wyrazu protestu
przeciwko japooskiemu panowaniu. Biała barwa chodzi w Korei za oznakę żałoby.
Odkrywka węgla w Fuszunie (Mandżukuo) jest jedną z największych na kuli ziemskiej kopalo tego typu. Mandżurskie
kopalnie węgla i rudy żelaznej dostarczają tych surowców ciężkiemu przemysłowi w Japonii, która nie obfituje w
bogactwa kopalne.
Po wstąpieniu na tron, cesarz Maandżukuo, Kng-Teh, odwiedza groby swoich przodków w Mukdenie.
Kang-Teh, cesarz Mandżukuo (z prawej strony), jako gośd cesarza japooskiego Hirohito (z lewej strony), jedzie na rewię
wojskową, która odbyła się w dniu 9 kwietnia 1935 r.

Kioto, planowo zabudowane stare miasto Japonii na największej wyspie Hondo. Pośrodku fotografii widzimy słynną
świątynię Nishi-Hongwandzi. Miasta japooskie są często nawiedzane przez trzęsienia ziemi, jak np. w latach 1923, 1925 i
1927, oraz przez wiele groźniejsze tajfuny. W dn. 21 września 1934 r. tajfun, którego szybkośd wynosiła osiemdziesiąt
kilometrów na godzinę, zniszczył wielką ilośd domów w Kioto i zabił setki ludzi.
Na zdjęciu widzimy cały rynsztunek nowoczesnej techniki komunikacyjnej: mosty o żelaznej konstrukcji i betonowe,
uregulowane rzeki i napowietrzne przewody elektryczne w podmiejskiej dzielnicy Tokio.
Posterunek wojskowy przed domem wysokiego urzędnika japooskiego w Charbinie (Mandżukuo). Zamieszkałe przez
władze japooskie osiedla znajdują się pod ochroną wałów z worków napełnionych piaskiem, i zasieków z drutu
kolczastego.

Japooczycy nie znoszą surowego klimatu Mandżukuo i dla ochrony przed zaziębieniem noszą na ustach opaski z muślinu.
W porcie Singapuru mieszkają tysiące żółtolicych w nędznych domkach, skleconych na łodziach albo na palach. To
kłębowisko czółen stanowi przytułek dla wszelkiego rodzaju wykolejeoców jak również kryjówki dla szpiegów japooskich.
BIBLIOTEKA WIEDZY

CLARENCE AUGUST CHANT


CUDA WSZECHŚWIATA
łatwy wstęp do poznania nieba, z 132 ilustr. Opr. 13°-, brosz. 10°-

LASSAR-COHN
CHEMIA W ŻYCIU CODZIENNYM
z 28 rysunkami. Opr. 15°-, brosz. 12°-

SIR JAMES JEANS


NOWY ŚWIAT FIZYKI
z 7 ilustracjami. Opr. 12°-, brosz. 9°-

PAWEŁ DE KRUIF
ŁOWCY MIKROBÓW
z 18 ilustracjami. Opr. 18°-, brosz. 15°-

WILLIAM BEEBBE
W GŁĘBINACH OCEANU
Wydanie drugie z 50 ilustr. Opr. 15°-, brosz. 12°-

SIR WILLIAM BRAGG


TAJEMNICE ATOMU
z 57 figurami i 32 tabl. zawierającymi 74 ryciny. Opr. 15°-, brosz. 12°-

W. BUDDENBROCK
ŚWIAT ZMYSŁÓW
z 59 rysunkami. Opr. 12°-, brosz. 9°-

Inż. E. PORĘBSKI
WIELCY TWÓRCY NAUKI
z 58 portretami. Opr. 18°-, brosz. 15°-

Prof. JAN CZEKANOWSKI


CZŁOWIEK W CZASIE I PRZESTRZENI
z licznymi ilustracjami i mapami. Opr. 15°-, brosz. 12°-

W. H. BOULTON
WIECZNOŚD PIRAMID I TRAGEDIA POMPEI
.(z nowych badao archeologii).
Opr. 15°-, brosz. 12°-

PAWEŁ DE KRUIF
autor „Łowców mikrobów”
WALKA NAUKI ZE ŚMIERCIĄ
z licznymi portretami. Opr. 18°-, brosz. 15°-
J. WEYSSENHOFF, C. BIAŁOBRZESKI, L. WERTENSTEIN, S. SZCZENIOWSKI
OD GWIAZDY DO ATOMU
wydanie drugie z 46 ilustracjami. Opr. 10°-, brosz. 7°-

JAMES KENDALL
NOWOCZESNA ALCHEMIA
z 62 ilustracjami i 16 tablicami. Opr. 15°-, brosz. 12°-

H. G. WELLS
HISTORIA ŚWIATA
z 40 ilustracjami i 10 mapami. Opr. 18°-, brosz. 15°-

E. HAWKS
DZIWY PRZYRODY
z 109 ilustracjami. Opr. 15°-, brosz. 12°-

K. FRISCH
ŻYCIE PSZCZÓŁ
z 96 ilustracjami. Opr. 9°-, brosz. 6°-

H. i M. VOWLES
CZŁOWIEK I SIŁY PRZYRODY
z 25 ilustracjami. Opr. 15°-, brosz. 12°-

Dr. ARTUR HAAS


ZASADY FIZYKI
światło - Elektrycznośd - Ciepło - Materia z 76 ilustracjami.
Opr. 15°-, brosz. 12°-

E. HAWKS
DZIWY POWIETRZA I WODY
z 83 ilustracjami.
Opr. 15°-, brosz. 12°-

WILLIAM BEEBE
923 METRY W GŁĄB OCEANU
z 95 ilustracjami.
Opr. 18°-, brosz. 15°-

Dr. LUDWIK GROSS


LUDZKOŚD W WALCE O ZDROWIE
z 7 portretami. Opr. 15°-, brosz. 12°-

E. DIMNET
SZTUKA MYŚLENIA
Opr. 10°-, brosz. 7°-

WILLIAM BBEBE
KRAINA WÓD
NONSUCH
z 55 ilustracjami. Opr. 14°-, brosz. 11°-

H. W. VAN LOON
GEOGRAFIA W KALEJDOSKOPIE
z 16 barwnymi tablicami i 59 rysunkami Opr. 18°-, brosz. 15°-

Prof. Dr. R. GOLDSCHMIDT


WSTĘP DO NAUKI O ŻYCIU
z 161 ilustracjami. Opr. 15°-, brosz. 12°-

A. ZISCHKA
JAPONIA
z 25 ilustracjami i 2 mapami Opr. 18°-, brosz. 15°-

HENRI DB VIBRAYE
ŻYCIE NA OLIMPIE
(MITOLOGIA) z licznymi ilustracjami

RITCHIE CALDER
NARODZINY PRZYSZŁOŚCI W RETORCIE UCZONYCH
z 8 ilustracjami

You might also like