Professional Documents
Culture Documents
ISTNIE I POZNAWA
NOTATNIK BDW FILOZOFICZNYCH I TRUDNOCI
Z KRGU KLASYCZNIE POJTEJ FILOZOFII
SPIS TRECI
WSTP................................................................................................................................................................... 3
Cz pierwsza. PROBLEMATYKA BYTU......................................................................................................... 9
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
15.
16.
17.
18.
19.
20.
21.
WSTP
Czowiek - jak to ju stwierdzi Arystoteles w pierwszym zdaniu swojej
Metafizyki1 - z natury pragnie wiedzy. Pragnie wic pozna istniejcy wiat i
chciaby w tym poznaniu uzyska wiedz pewn, a wic prawdziw, czyli tak, ktra dodajmy - adekwatnie ujmuje rzeczywisto. Czowiek wic przede wszystkim pragnie
wiedzy filozoficznej, ktra w klasycznym sensie polega na ujciu tego, co istnieje, od
strony racji uniesprzeczniajcych.
Nie atwo jednak odczyta rzeczywisto zgodnie z tym, czym ona jest i jak
istnieje. Nieatwo bowiem pozna j niezalenie, midzy innymi, od teorii obecnych i
funkcjonujcych w naszym myleniu. Teorie te, jeeli uzyskay nasz akceptacj, jeeli
stay si w nas sposobem naszego rozumienia wiata, powoduj, e nasze poznanie nie
jest obiektywnym odbiorem rzeczywistoci, lecz interpretujcym j odczytywaniem.
Jeeli jednak uzyskamy intelektualny dystans wobec tych teorii, jeeli potraktujemy je
jako narzdzia poznawczego widzenia rzeczywistoci, mamy wicej szans prawdziwego
poznania, ujmujcego co zgodnie z tym, czym jest i jak istnieje.
Prezentujc t ksik i usiujc uzasadni jej tytu ju opisuj bd, ktry do
czsto popeniamy nie zawsze to sobie uwiadamiajc. Bd ten polega na pomyleniu
lub utosamieniu wiatopogldowego i naukowego punktu widzenia, osobistego wic
wyboru jakich rozwiza i niezalenego od naszej decyzji faktycznego stanu
niesprzecznie odczytanej rzeczywistoci.
Najczstsze w naszym poznaniu bdy o charakterze filozoficznym stanowi
wanie gwny temat i zasadnicz tre tej ksiki. Bliszy wic opis bdu i
utosamienia wiatopogldowego i naukowego punktu widzenia w naszym poznaniu
znajdzie si poza tym Wstpem. Zostan tam w miar si scharakteryzowane inne bdy,
ktre popeniamy poznajc rzeczywisto, te oczywicie bdy, a wic zapewne nie
wszystkie, w ktrych uwiadomienie sobie i odkrycie jest wynikiem poszukiwania
odpowiedzi na dociekliwe pytania studentw przede wszystkim Akademii Teologii
1
Aristoteles graece ex recensione J. Bekkeri edidit Academia Regis Borussica, Berolini 1830, t. II,
980 a 22.
od
szk,
tumaczcych
rzeczywisto,
niezalenie
od
jzykw
czego istniejcego. W tym sensie byt i niebyt byby tym samym, utosamioby si
poznanie z niepoznawaniem, poznanie z istnieniem, istnienie z nieistnieniem. Przed tym
absurdalnymi konsekwencjami broni wanie rzeczywisto, jej istnienie i nasze jej
poznanie wedug klasycznej koncepcji metafizyki i filozofii.
Istnienie i poznawanie s wic czym odrbnym, s dwoma osobnymi
porzdkami. A w. Tomasz powie, w De veritate2, e poznanie jest pniejsze od
istnienia. Jest ujciem istniejcej rzeczywistoci. To ujcie jest naraone na tyle
niebezpieczestw i tyle bdw, e jeeli potrafimy przynajmniej niektrych unikn
uwiadamiajc je sobie przy pomocy take tej ksiki, to uczynimy krok naprzd w
kierunku prawdy, ktra stanowi dla czowieka najbardziej waciw jego naturze
tsknot.
Zagadnienie bdu spenia wic w tej ksice przynajmniej kilka funkcji, np.: 1.
jest sposobem wyakcentowania waciwych uj filozoficznych i okazj do
precyzyjniejszego formuowania problemw, 2. suy dydaktycznie celowemu zadaniu
zwrcenia uwagi na waciwy w klasycznym filozofowaniu nurt rozwaa
filozoficznych, 3. stanowi zasad konstrukcji ksiki.
Najwaniejsza jednak w tej ksice funkcja zagadnienia bdu polega na
mobilizowaniu do wysiku, aby najtrafniej i najczytelniej ujmowa problem
filozoficzny i w ten sposb unika wanie bdw filozoficznych.
Jest to jednak take wykad niektrych podstawowych problemw filozofii bytu,
lecz od strony pokazywania, jak naley filozofowa i jak nie naley rozwizywa
danego zagadnienia. Ksika wobec tego jest poszukiwaniem waciwego ksztatu
metafizyki na drodze poredniej, przez pokazywanie bdw. Nie jest to droga okrna i
bezcelowa. Gdy si bowiem te bdy oddzieli, gdy si wic minie te niebezpieczne
drogi, powstanie janiejszy obraz prawidowych uj filozoficznych. Prac nad
uzyskaniem obrazu prawidowych rozwiza pozostawiam wanie Czytelnikowi.
Wydaje si, e unikam w ten sposb bdu zwerbalizowania metafizyki, zamknicia jej
w pozytywny lecz jednak w jaki schemat, unikam nadania jej utrwalonego ksztatu,
Cognitio autem est posterior quam esse, De veritate 21, 3 o. S.Thomae Aquinatis Quaestionem
notatek
czy
dziennika
filozoficznego
kierujc
si
moe
troch
przypuszczeniem, e teraz chtniej czyta si ujcia mijajce szkoln zasad tak zwanego
przejrzystego planu. Czym zreszt jest ten przejrzysty plan? Plan nie przesdza o
przejrzystoci i trafnoci analiz. I nawet jeeli to wyjanienie jest zabawne, niech mnie
usprawiedliwi pragnienie, aby ksika bya czytana. O to zreszt nawet nie mona
prosi. To ksika rozstrzygnie, czy Istnie i poznawa zaciekawi i czy stanie si
CZ PIERWSZA.
PROBLEMATYKA BYTU
1.
10
istnieniem
uprzyczynowanym
danych
bytach
te
byty
11
jest przyczyn siebie, pojawi si zagadnienie bytu pierwszego, jako czego stojcego
przed wszystkimi innymi bytami. Ten byt pierwszy nie jest pierwszym elementem
rozwijajcej si rzeczywistoci, lecz osobnym, rnym od innych bytw czym, co
uwalnia nas od sprzecznoci, polegajcej na utosamieniu istnienia z nieistnieniem.
Bd, ktry w punkcie wyjcia filozofii polega na utosamieniu pocztku danego
bytu z bytem pierwszym i w zwizku z tym na pocztku filozofowania od bytu
pierwszego, czyli w wyrnionych tu pytaniach od czwartego etapu analizy, popeniaj
nie tyle tomici, ile wanie na przykad Hegel, Plotyn, Spinoza. Dodajmy wobec tego,
e filozofia klasyczna w wersji tomistycznej nie rozpoczyna od pytania o Boga, nie jest
maszynk do dowodzenia jego istnienia. Jest rozpoznawaniem i tumaczeniem
rzeczywistych bytw przez pokazywanie wanie tego, co je uniesprzecznia, co
powoduje e nie s jednoczenie czym i swoim zaprzeczeniem.
Bdem jest take pojmowanie filozofowania jako uoglnienia wynikw nauk
szczegowych w sensie syntezy, scalajcej wszystko, co dziki tym naukom wiemy.
Filozofia nie jest bowiem dowoln sum odpowiedzi, jak czysto myln lub formaln
struktur twierdze, waciwych innym naukom, lecz jest rozpoznawaniem realnych
stanw bytu od tej strony, co tam jest ostateczne, pierwotne, pocztkowe, takie, bez
czego byt staje si niebytem. Nie mona przecie poza tym odpowiedzialnie tworzy
syntezy z twierdze o czym, o czym nie wiemy, czy istnieje. A nawet jeeli to
uoglnienie nie jest scaleniem twierdze, lecz odczytywaniem w samych bytach
znajdujcych si tam treci, zawsze bdzie to ujcie ju zastanych, istniejcych bytw, a
nie warunkw wyznaczajcych to istnienie.
Bdem te jest rozumienie filozofii jako zespou twierdze z pogranicza nauki,
sztuki, religii. Wtedy bowiem filozofia nie jest teori rzeczywistoci, lecz analiz
pewnych pyta czowieka i poszukiwaniem tylko desygnatw tych pyta, a wic
ujciem jakich fragmentw bytu, czy zachodzcych midzy bytami relacji. Nie jest
ujciem tego, co pierwotne i konieczne, nie jest po prostu pierwszym pytaniem, lecz
podobnie jak w naukach szczegowych jakim wtrnym twierdzeniem o tym, czego
istnienia wczeniej nie ujlimy w uniesprzeczniajcych relacjach.
Bdem wobec tego byoby filozofowanie, sprowadzone do analizy jzyka jako
wypowiedzi o tym, co inne nauki odkryy i zbaday. Bd ten polega bowiem na
12
2.
Bd w rozumieniu aktu
W poprzednich wyjanieniach, czyli w problemie punktu wyjcia filozofii, mona
13
W zwizku wic z pytaniem, ktry byt sprawia, e co nie jest nicoci, moemy
da dwie odpowiedzi:
1) caa rzeczywisto jest bytem, ktry istnieje sam z siebie, bez przyczyny i bez
pocztku,
2) wrd wielu uprzyczynowanych bytw jest jeden byt samodzielny,
wyprzedzajcy nico i wszystkie inne byty, ktre nie mogc stanowi
przyczyny siebie otrzymuj od tego pierwszego bytu urealniajce je i
osobne dla kadego bytu istnienie.
Pierwsza odpowied jest rozwizaniem ministycznym w wersji panteistycznej
(esencjalistyczn perspektyw narazie pomijamy), druga wyznacza pluralizm.
Jeeli caa rzeczywisto stanowi jeden byt nie posiadajcy przyczyny, to jest
jednoczenie jedynym bytem. Wszystko wic w tym jedynym bycie musi si zawiera.
Nic te nowego nie moe si w nim pojawi, poniewa nie ma poza tym bytem rda
tego czego nowego. Jeeli wic wszystko w tym bycie od pocztku si znajduje, to nie
mog dokonywa si w nim zmiany, ktre s przecie nabywaniem czego, czego dany
byt nie posiada. Przy monistycznym wic rozumieniu rzeczywistoci nie powinno by
zmian, ktrych jednak dowiadczamy. Monici niekiedy zgadzaj si, e w tym
caociowym bycie nie pojawia si nic nowego. Tak zwana zmiana jest tylko
ujawnieniem si w czasie tego, co w tym bycie jest od pocztku. Zapytajmy wic o
struktur tego, co si ujawnia. Ot dowiadczamy bardzo rnych czci tego bytu,
ktre s wanie strukturalnie rne. Inny przecie jest kamie i inny jest czowiek,
czym innym jest oko i pojcie oka. I nie s to oczywicie rnice tylko ilociowe, lecz
wanie strukturalne. Kamie jest przestrzennoczasowy, mierzalny, posiadajcy jakoci,
takie jak np. ksztat, barwa, ciar. Pojcie natomiast jest odwrotnoci tej struktury.
Nie jest mierzalne, nie jest przestrzennoczasowe i nie posiada jakoci, takich jak ksztat,
barwa czy zapach. Rzeczywisto stanowica jeden byt, zoona z tak rnych
strukturalnie czci, jest wic jednoczenie ywa i martwa, wiadoma i niewiadoma,
jakociowa i niejakociowa, rozumna i nierozumna, zmienna i niezmienna, szczegowa
i oglna. Zoona z tak rnych, wykluczajcych si czynnikw, jest sprzeczna. Moe
wszystkie te czynniki zawiera, lecz wanie na zasadzie zoenia z wielu strukturalnie
rnych bytw. Wtedy jednak jestemy w pluralizmie i musimy szuka uzasadnienia
14
15
jest wobec tego u pocztkw wiata byt samoistny, ukonstytuowany tylko z istnienia,
czego wic absolutnie prostego, wykluczajcego zoono, czyli niedoskonao.
Aby by bytem niej doskonaym ni pierwszy byt, trzeba posiada tak struktur,
ktra t niedoskonao warunkuje uzasadnia i spenia. Nie mona wic by samym
istnieniem, czyli nie mona by bytem niezoonym. I wanie to pojcie zoonoci
stanowi niebezpieczestwo. Mwi si bowiem, e jeeli samo istnienie nazwiemy
aktem, to oprcz aktu w danym bycie musi si znale czynnik, bdcy odwrotnoci
aktu. Dla oznaczenia tego czego w bycie, co nie jest aktem, przyjto termin
mono. Dany byt wic dlatego nie jest bytem pierwszym, e konstytuuje go oprcz
aktu take mono. Akt i mono jawi si wic nam jako dwa dodane do siebie
czynniki. Oczywicie wiemy, e w bycie uprzyczynowanym, nie stanowi one czego
samodzielnego, e gin po rozczeniu, e mog tylko wspbytowa. Te ujcia
narzucaj nam jednak taki obraz, e akt, jako pewne X, czy si z pewnym Y jako z
monoci. I wanie to addytywne ujcie aktu i monoci jest bdem.
Przez akt rozumiemy jak po prostu aktualno, zrealizowanie, doskonao.
Przez
mono
rozumiemy
nieaktualno,
niezrealizowanie,
niedoskonao.
Jakikolwiek akt, np, urealniajcy byt akt istnienia zawarty w danym bycie, jest takim
aktem, ktry nie jest samoistn peni, ktry wic jest swoicie przeniknity
niedoskonaoci, momentami niezrealizowa. Jest to wic akt od pocztku niepeny, w
swym kadym jak gdyby punkcie zawierajcy brak peni dokonania. I jego sposobem
bytowania, jego wprost natur jest pozostawanie czym niedoskonaym, czym
ontycznie mniejszym od bytu pierwszego, czym zmieszanym z monoci. Te
momenty niezrealizowa nie s jednak pustk, momentami nicoci w organizmie
aktu. S czym swoicie realnym, poniewa wraz z bytem s poza nicoci. Susznie
nazwano je monoci, czyli inaczej ni nico, oznaczajca wykluczenie bytu. Aby
wic nie by bytem pierwszym, trzeba stanowi struktur, ktra charakteryzuje si
swoicie mniejsz klas aktu. To umniejszenie ma swe ontyczne uzasadnienie w tym, co
brakuje temu aktowi do stanowienia peni. Mona wic wyobrazi sobie byt jako akt
przeniknity niezrealizowaniami, jaki taki akt uomny, peny niedokona. I tak wanie
musi by. Pod tym warunkiem nie jest bytem samoistnym, ktrym nigdy nie moe si
sta. Nigdy dokonania i zrealizowania nie osign peni, poniewa nie mog jej
16
osign. Byt uprzyczynowany nie moe przesta by sob, tym oto wanie bytem
zalenym w istnieniu od bytu pierwszego. Zrealizowania nie mog przekroczy granic
natury tego, czym jest dany byt, a jest wanie i musi by mniej doskonay od bytu
samoistnego. Nazywa si taki byt bytem przygodnym. Byt samoistny nazywamy bytem
koniecznym.
Mono wic jako suma niezrealizowa i niedoskonaoci wewntrz danego bytu
swoicie ogranicza i umniejsza akt, czynic z niego i razem z nim byt przygodny.
Pierwszy w tym bycie urealniajcy akt, wynoszcy ten byt poza nico, czyli przygodny
akt istnienia tym rni si od koniecznego aktu istnienia konstytuujcego byt pierwszy,
e jest ze swej natury przeniknity monoci. I z tej racji nie moe stanowi czci
bytu pierwszego, czego wniesionego do bytu przygodnego z terenu samoistnego
istnienia, ktre jest absolutnie doskonae, podczas gdy istnienie w bycie przygodnym od
pocztku zmieszane z monoci jest niedoskonae, strukturalnie wic inne.
Byt pierwszy wobec tego nie dzieli siebie na czci. Stanowic istnienie nie
rozdziela si w kawakach bytom przygodnym. Nie jest tak dlatego, e byty przygodnie
nie maj istnienia podobnego do istnienia bytu pierwszego. Istnienie samoistne, nawet
gdyby jako cz bytu pierwszego znajdowao si w bytach przygodnych, musiaoby
by samoistne, zawsze w peni doskonae, nieuprzyczynowane, zawsze oddzielone od
monoci, nigdy z ni nie zmieszane. Nie mogoby wtedy by na serio istnieniem bytu
przygodnego, ktry ma istnienie uprzyczynowane, poniewa przeniknite monoci.
Ujcie, wedug ktrego akt istnienia czy si z monoci, jako dwa dodane do
siebie wspczynniki strukturalne bytw przygodnych, sugeruje te bd, e otrzymane
istnienie mona przekazywa, e po prostu jest ono w stanie urealnia inne byty, gdy
raz zostao czemukolwiek udzielone. Mogoby tak by, gdyby istnienie w kadym bycie
byo wanie, jak w swym rdle, samoistne, absolutnie doskonae, oddzielone od
monoci. Stanowic nawet kawaek, czy cz bytu pierwszego musiaoby mie te
wasnoci. Tymczasem istnienie bytw przygodnych jest od pocztku uomne,
zawierajce braki, niezrealizowania. Jest strukturalnie inne ni istnienie samoistne, jest
wanie w swej budowie niepene. Musi wic pojawi si jako wynik mocy sprawczej
bytu pierwszego, a nie jako jego wypromieniowany emanat. Przyczynowo sprawcza
bytu pierwszego polega wic nie na rodzeniu bytw przygodnych, lecz na czynnoci i
17
decyzji, w wyniku ktrej co nie jest niebytem. Nie ma wic racji monizm,
dopuszczajcy w wersji Plotyna czy Hegla emanacyjny proces wytwarzania hipostaz
czy syntezy zwielokratniajcych si czynnikw, stanowicych dany byt.
Akt
istnienia
jest
kadym
bycie
czynnikiem
urealniajcym,
18
przede wszystkim w sobie urealniajcy akt istnienia, bez ktrego treciowa strona bytu
jest nicoci. Jest to wic konieczno. I ukazujc te strukturalnie konieczne czynniki,
bez ktrych nie jest si bytem, filozofia klasyczna spenia wanie swoje zadanie
okrelenia warunkw uniesprzeczniajcych byt, tego wic, bez czego byt byby
niebytem.
Wyjanijmy te, e gdy si mwi o peni bytu lub o koniecznym braku tej peni,
to chodzi tu o cay byt przygodny i o cay byt pierwszy. W sobie waciwym istnieniu
zarwno byt pierwszy jak i byt przygodny osigny proporcjonaln peni, ktra ju
nie moe si zmieni. Podobnie nie moe si zmieni ich istota. W bycie pierwszym,
stanowicym czysty akt istnienia, jest ona z tym aktem tosama, skoro nie ma tam
zoenia. W bycie przygodnym istota jest te jego niezmienn treci, wyznaczajc
sta miar niedoskonaoci bytu, i jest jednoczenie czym drugim obok aktu, skoro ten
akt na tej zasadzie jest niedoskonay, e go przenikaj niezrealizowania. Te wanie
niezrealizowania nie mog by jednoczenie zrealizowaniami. Dlatego wic akt
istnienia uwaa si za co innego od monociowej treci czyli istoty, w ktrej co
innego jest racj koniecznych dla danego bytu danych strukturalnych (forma) i co
innego racj jego jednostkujcych go czynnikw (materia).
Bd w rozumieniu aktu moe wic polega na zbitce istnienia samoistnego z
istnieniem przygodnym, na przypisaniu aktowi istnienia roli formy, ktra jest aktem w
porzdku monociowej istoty (istnienie jest aktem w porzdku bytu), na ilociowym i
addytywnym jego zwizku z monoci, na niedostrzeeniu swoicie monociowego
charakteru aktu istnienia w bytach przygodnych i na przypisaniu mu doskonaej, czystej
samoistnoci waciwej istnieniu bytu pierwszego. Waciwe rozumienie aktu uzyskamy
eliminujc wymienione tu bdy.
3.
19
20
jednak
wypadkach
struktura
rzeczywistoci
jest
ta
sama:
monizm
akcentuje
jedyno
bytu
lub
jedyno
danego
budulca
21
22
4.
wszelk cen chce udowodni istnienie Boga. Chce tylko wytumaczy i zrozumie
rzeczywisto. Analizuje wic j i widzi jako zesp wielu samodzielnych w istnieniu,
lecz odrbnych konkretw. I wrd nich odkrywa Boga, jako jeden taki byt, ktry jest
przyczyn istnienia innych bytw niesamodzielnych. Po prostu byt istniejcy sam w
sobie, jako przyczyna istnienia bytw niesamodzielnych w istnieniu, daje racjonalne
wyjanienie pocztku bytw, ktre z natury swej s zmienne, czasowe, przygodne.
I krtko mona powiedzie, e jeeli istniej byty, ktre nie s rdem i
przyczyn swego istnienia, to przyczyn ich istnienia, skoro istniej, musi by byt
samoistny, pozaczasowy i konieczny, czyli taki, ktry zawsze jest samoistnie. Ot
dowiadczamy bytw, ktre nie s przyczyn swego istnienia. aden bowiem byt
czasowy nie istnieje sam z siebie. A skoro istniej byty czasowe, istnieje take byt,
ktry im udzieli istnienia.
Tak postawione zagadnienie jest charakterystyczne dla filozofii, ktra przyjmuje,
e caa rzeczywisto jest zoona z odrbnych bytw, rnicych si od siebie realnie.
Ta rnica wyraa si tym, e na przykad rolina nie jest zwierzciem, czowiek nie
jest drzewem, zwierz nie jest ogniem itd. Z rnicy tej wynika, e kady byt jest
23
24
25
niematerialna, bo przecie wiadomo nie jest ju materi, lecz nawet wedug np.
materializmu jedynie genetycznie od materii zalen jej niematerialn funkcj.
Ostatecznie jednak nie mona jednoczenie czym by i tym samym jednoczenie nie
by. To jest sprzeczno. Nie mona by bytem jednoczenie rozumnym i
nierozumnym. Mona jedynie skada si z elementw niewiadomych i z rozumnoci,
z materii i z ducha. Jeeli wic caa rzeczywisto jest niezalena i jednoczenie
zmienna, to nie moe by bytem koniecznym czyli samoistnym. Nie moe bowiem
jednoczenie by zmienna, co obserwujemy i niezmienna, jeeli ma by bytem
koniecznym. A teoria, e rzeczywisto sama w sobie jest w ruchu, sprawia trudnoci,
poniewa nie podaje, co jest racj tego ruchu. Zmiana zakada stan posiadania czego i
nie posiadania. W bycie samowystarczalnym taki stan jest nie do przyjcia. Byt
samowystarczalny nie moe mie stanu nie posiadania czego. Nie mona te przyj,
e byt wewntrznie niezoony moe powoli ujawnia to, co jest w nim w postaci
zalkowej. Dowiadczenie uczy, e nie ujawniaj si gotowe byty, lecz e si rozwijaj
z elementw. Istnieje rnica midzy elementami rzeczy a rozwinitymi konkretami:
nasiona dbu przecie nie s tym samym, co db. To znaczy, e rzeczy przeksztacaj
si, e te przeksztacenia s wywoywane, i e wyniki tych przeksztace s inne od
wywoujcych je przyczyn. wiadomo na przykad jest czym innym od
niewiadomoci, mylenie od niemylenia. Niemylenie samo nie moe sta si
myleniem i nie moe by przyczyn mylenia. Niebyt nie moe sam sta si bytem. To
czego nie ma, nie moe samo powoa si do bytu.
Wszyscy wic, ktrzy przyjmuj monizm, staj wobec nastpujcych trudnoci:
1) jedyny byt, ktry z racji jedynoci jest samoistn substancj, jest jednoczenie
mylcy i niemylcy, dobry i zy, materialny i niematerialny. Czy
mona jednoczenie by czym i tym czym jednoczenie nie by?
2) jeeli ten jedyny byt jest jednoczenie samowystarczalny, czyli posiadajcy
aktualnie to, czym jest, dlaczego w ewolucji nabywa czego, czego nie
mia od pocztku, na przykad form wysoko zorganizowanych i
wiadomoci?
26
27
5.
28
Aby
unikn
tej
sprzecznoci
przyjmujemy,
zapocztkowania
29
w taki sposb, e ten akt cay jest strukturalnie niedoskonay. Tylko pod tym przecie
warunkiem dany byt nie jest w peni doskonay, czyli nie utosamia si z bytem
pierwszym. Ten akt istnienia z natury niedoskonay jest wobec tego strukturalnie, a
wic w swej budowie, rny od aktu istnienia, ktrym jest byt pierwszy. Zoenie bytu z
absolutnie doskonaego aktu istnienia i z dodanej monoci daje w wyniku znowu byt
sprzeczny, ktry jednoczenie jest doskonay (istnienie konieczne jako cz istnienia
Boga) i niedoskonay (przygodna mono). Tak rozumiane zoenie bytu moe
prowadzi te do dualizmu. Wtedy jednak dany byt nie jest wewntrzn, strukturaln
jednoci, lecz paralelnym i czysto przypadkowym zoeniem, jak u Platona czowiek,
czy ten sam czowiek u Descartesa. Przy paralelistycznej i dualistycznej koncepcji
czynniki skadowe bytu s proste, niezoone, nie przenikane monoci, nie
zawierajce wic czynnika, ktry uniedoskonala. S absolutnie doskonae i maj
charakter bytu samoistnego. Ta konsekwencja wyklucza jednak wielo bytw i
prowadzi do monizmu, ktry przecie podpada pod zarzut sprzecznoci. W adnym
wic wypadku nie jest moliwa emanacja bytw z bytu pierwszego.
Jeeli wic przyczynowanie nie moe polega na emanacyjnej produkcji , to
wobec tego polega na czym innym. Jeeli byt samoistny nie moe wyemanowa
innych bytw, to powinien znajdowa si w pustce, sam jeden. Jeeli jednak s byty
przygodne, czyli takie, ktre si zmieniaj, a wic niedoskonae, strukturalnie rne od
bytu pierwszego, i z racji swej niedoskonaoci niesamoistne, czyli uprzyczynowane
lecz nie wyemanowane, to wobec tego przyczynowanie polega na spowodowaniu, e
dany byt nie jest niebytem. Byt samoistny nie mogc emanowa czego rnego od
siebie, nie mia te adnych wczeniejszych materiaw, ktre by przetwarza w byty
przygodne. Nie mg mie tych materiaw, bo one te podlegayby pytaniu, czy s
przyczyn siebie, czy bytem samoistnym. Nie mog by przyczyn siebie i nie mog
by samoistne, bo stanowiyby byt pierwszy i nie rniy si strukturalnie od
sprawczego bytu samoistnego. Jest wic u pocztkw byt samoistny, ktry nie mogc
emanowa siebie i tworzy z tego bytw przygodnych, mg tylko spowodowa, e te
rne od niego byty nie s ju niebytem. T koncepcj bytu pierwszego, uwarunkowan
jego struktur, czyli tym, e jest samym istnieniem, skoro udziela istnienia, nazywamy
30
31
sprawcze
nigdy
wic
nie
jest
emanacj,
rodzeniem,
czy
32
emanowaniem dzieci przez rodzicw polega na tym, e Trzy Osoby Boskie majc
istnienie samoistne musz stanowi jednego Boga, podczas gdy dzieci, zrodzone przez
rodzicw, a wic przez byty przygodne, nie mogc ich istnienia dziedziczy musz je
otrzymywa od samoistnej przyczyny sprawczej, i przez to stanowi osobne byty, bo
urealniane innym ni rodzice aktem istnienia. Nie mog dziedziczy tego istnienia,
poniewa przekazane im powodowaoby unicestwienie rodzicw, co nie jest prawd.
Takie unicestwienie nie zachodzi. A z drugiej strony istnienie rodzicw, jako
przygodne, bo uprzyczynowane, a wic niedoskonae, przeniknite monoci, nie ma
mocy sprawczej, poniewa byt monociowy nie moe by rdem aktu istnienia.
Nigdy niezrealizowania, a wic braki, nie mog by pozytywn przyczyn czego. Co,
czego nie ma, bo to jest natur bytu, nie moe by rdem bytu. Monociowy akt
istnienia bytw przygodnych nie moe wic by przyczyn sprawcz nawet
monociowego istnienia. Swoisty brak, ktrym jednak jest realna mono, jako brak,
nie stwarza. to, czego nie ma, nie moe by przyczyn i to w dodatku aktu
urealnionego. Nieistnienie przecie nie jest istnieniem.
6.
O przyczynowaniu materii
Mwi si w metafizyce tomistycznej, e przyczyna sprawcza udziela tego, co
posiada. Rni si wic od skutku tym, e posiada to, czego udziela, a czego wanie nie
ma skutek przed dziaaniem przyczyny. Naley jednak doda, e cilej ujmujemy
spraw, gdy mwimy, e przyczyna jest tym, czego udziela. A to, czym jest przyczyna,
ustalamy na podstawie stwierdzonej w skutku nabytej wasnoci. Inaczej to ujmujc
moemy powiedzie, e byt udzielajcy czego, ze wzgldu na udzielany skutek, jest
tym, czego udziela. Udzielajc np. komu wiedzy, jako przypadociowych danych,
jestemy przypadociowo t wiedz. I gdy stwierdzamy, e co jest materialne, e jest
gatunkowo odrbne, e staje si okrelonym bytem, e w ogle jest, moemy
powiedzie, e jest takie dziki przyczynie materialnej, formalnej, celowej, sprawczej.
W potocznym odbiorze tej sprawy wydaje si, e istniej cztery rwnorzdne
przyczyny w taki sposb, jak istnieje Bg. I moe z tego wzgldu nawet w. Tomasz
przypuszcza, e np. przyczyna materialna jest rwnie odwieczna jak Bg, mimo e Bg
jest przyczyn jej istnienia.
33
34
wanie luki w akcie istnienia, dziki ktrym ten akt nie jest peny, czysty, doskonay,
mona nazwa monoci. Mono jest przecie w bycie tym stanem, ktry si
doskonali lub ktry moe si udoskonali. Bg wic stwarza byty, ktre w swej naturze
s aktem i monoci. I Bg wanie nie moe stworzy inaczej. Te tzw. luki w akcie
istnienia powoduj, e byt stworzony, jak ju wiemy, nie jest aktem czystym. Ale te
luki, te braki aktu, znajduj si w bycie realnym. Z tej racji nie s nicoci. S realne,
jako realna mono, ktra w poznawalnych zmysami przez nas bytach jest nazwana
materi. Materia wic, to realna mono bytu. I t materi wanie opisujemy
negatywnie, jako braki w stworzonym przez Boga akcie formy, braki powodujce, e
byt jest zmienny czyli e moe si doskonali. Poza konkretnym bytem nie ma wic
monoci czy materii, ta mono jest wbudowana w akt istnienia czy akt formy, jako te
nazwane tu luki czy braki powodujce, e ten akt nie jest Bogiem. Susznie wic sdzi
Arystoteles, e materia pierwsza, czyli materia poza aktem formy, jest nicoci. Tomasz
z Akwinu doda, e nicoci jest wszystko nie zwizane z aktem istnienia. Mono jest
zwizana z tym aktem, jest luk w danym akcie, jakim brakiem w caoci bytu. Ta
mono wewntrz formy jest materi. A wic Bg swoicie stwarza take materi, lecz
jako ten wanie stan niedoskonaoci aktu formy. Ten stan bytu, inaczej mono, jest
zasad powodujc niedoskonao bytu. Dziki temu byt stworzony od pocztku jest
dwuczynnikowy, zoony z istnienia i istoty, a wic z aktu i monoci. Monoci w
stosunku do formy jest materia. Tak negatywnie okrelona materia, jako realny lecz
monociowy czynnik w bycie, staje si zasad i przyczyn wszystkich jego tzw.
materialnych skutkw. Materia w oderwaniu od formy i konkretnego bytu, a wic
materia jako materia, jest nicoci. W bycie jest czym nieokrelonym. Ma struktur
braku, ktry stanowi rdo szczegowoci bytu. Akt istnienia tylko j razem z bytem
urealnia, ale nie porzdkuje wewntrznie. Poniewa jest to materia tego oto bytu,
wyraa j i ksztatuje osobna forma, ktr razem z materi aktualizuje lub urealnia akt
istnienia. I razem z form materia jest przyczyn substancjalnoci bytu.
Bg wic bdc przyczyn sprawcz wszystkiego jest t przyczyn poprzez
stwarzanie niedoskonaego aktu istnienia. A stwarzajc akt niedoskonay stwarza w nim
jednoczenie ontyczn zasad tej niedoskonaoci, te wanie stany w bycie, ktre s
momentami braku w danym bycie. Materia wic jako stan braku danej czci bytu,
35
7.
Bd w rozumieniu materii
Na terenie klasycznie uprawianej filozofii nie mona materii oderwa od formy,
czyli nie mona jej wydzieli z konkretu i potraktowa jako czego osobnego,
samodzielnego. Bd w rozumieniu materii polega wanie na przyznaniu jej bytowej
samodzielnoci poza konkretnym bytem lub na rozumieniu jej jako odrbnego bytu.
To rozumienie, jak si wydaje, ma swe gwne rdo w filozofii Descartesa,
ktry wyrni trzy rodzaje substancji i kadej przypisa jednoczynnikow struktur.
Substancja tak zwana rozciga jest wanie wycznie materi, podobnie jak substancja
mylca jest wycznie dusz. Kartezjaskie substancje nie s wic substancjami
zoonymi. Ich ontyczn odrbno Descartes uzasadnia apriorycznie przyjtym
dualizmem, ktry podobnie jak u Platona ma rdo tylko w rozrnieniu tego, co
szczegowe i oglne, w rozrnieniu wic poznania i mylenia. To rozrnienie jest
suszne. Oddziela porzdek bytu od porzdku poznawanych uj tego bytu. Nie moe
jednak stanowi podstawy rozrnienia rodzajw bytu. T podstaw musi stanowi
czynnik wewntrzbytowy. Descartes to wyczuwa i pozornie ten wewntrzny czynnik
wyznacza. Jest nim w substancjach rozcigych wanie materia. Materia ta jednak nie
jest czym specyficznym czy jednostkujcym substancj, lecz t substancj stanowi.
Znika wic ontyczna zasada rnicy pomidzy substancjami materialnymi. Kada z
nich jest tym, co w jzyku arystotelesowskim mona nazwa aktem. I tych aktw nie
ogranicza adna suma waciwych im niedoskonaoci. S to wic strukturalnie akty
36
czyste, ktre wanie strukturalnie niczym si od siebie nie rni. Trafnie dostrzeg to
Spinoza i potraktowa ca rzeczywisto jako jedn, panteistycznie pojt substancj.
Strukturalnej odrbnoci duszy Descartes take nie obroni. Jego dualizm oparty na
rnicy midzy tym, co szczegowe i oglne, jest przerzuceniem uj poznawczych w
porzdku rzeczy i jest uznaniem tych uj za czynniki strukturalne substancji. Jest to
wic typowy idealizm, ktry mg stanowi potem poprzez Hume,a inspiracj dla
inaczej ksztatowanego idealizmu Kanta (czynniki poznawcze jako aprioryczne
struktury komponujce w transcendentalny przedmiot poznania aposteriorycznie
doznawane postrzeenia). rdem tych wszystkich uj jest Platon, ktry przede
wszystkim oglne i szczegowe uzna za zasad strukturalnej rnicy midzy bytami i
bez niepokoju podzieli rzeczywisto na idee i odbitki.
Powanym
rdem
przyznania
materii
ontycznej
samodzielnoci
jest
pozytywizm, ktry podejmujc jzyk fizyki przez materi rozumia to, co jest ogldowe,
mierzalne, przestrzennoczasowe. Jest to po prostu ten byt, ktry w jzyku Arystotelesa
nazywa si substancj. Bd pozytywistycznego ujcia na tym wic polega, e za
materi bierze si cay zmysowo poznawalny byt, w ktrym przecie wedug uj
klasycznej filozofii materia jest tylko jednym z czynnikw strukturalnych. Dodajmy, e
jest tym czynnikiem, ktry nie stanowi czego pozytywnie. Jest tym, co w danym bycie
dopiero staje si realn podstaw zrealizowania czego czy udoskonalenia. Podobnie w
uproszczony sposb za filozofami joskim poj materi Demokryt. Tak samo ujli j
stoicy, epikurejczycy czy Dawid z Dinant, jako wic samodzielny byt, odczytywany
zreszt wedug monistycznych zaoe, utosamiajcych pocztek rzeczywistoci z jej
rdem.
Tymczasem
pocztek,
jak
wiemy,
jest
urealnieniem
bytu
przez
37
38
wyodrbnienia w istocie czynnikw, ktre daj rzeczy jej grupowe pikno (forma) i
tych czynnikw lub racji, ktre wyznaczaj i uzasadniaj jej jednostkowo i
szczegowo (materia). O tej szczegowoci decyduje to, co wanie nazywamy
mierzalnoci, jakociami zmysowymi, przestrzennoci i czasowoci. S to te
wasnoci, ktre pozbawiaj byt peni zrealizowa, czyli niezoonoci. Czyni go
bytem niedoskonaym, takim wic, ktrym musi by z koniecznoci, bo tylko pod tym
warunkiem unikamy monizmu i uzyskujemy teori, stanowic obraz niewykluczajcej
si rzeczywistoci, uwolnionej wic od jednoczesnoci istnienia i nieistnienia.
8.
Bd idealizmu i bd esencjalizmu
Bd idealizmu polega na przyznaniu realnego istnienia umysowo poznawalnym
treciom, np. pojciom lub ideom, czyli na przyznaniu realnego istnienia samym
ujciom bytu, i polega te na teorii urealniania nawet rzeczy poprzez czynno
poznawania, to znaczy, e samo poznanie jest rdem, sposobem i czynnoci
udzielania istnienia. Poznawanie wic ma w idealizmie moc sprawcz i rol pierwszej
przyczyny urealniajcej byt. (Nie naley pomyli idealizmu ze spiritualizmem, wedug
ktrego samodzielnie istniej wycznie byty duchowe. Gdy obok bytw duchowych
przyjmie
si
osobno
istniejce
byty
materialne,
wtedy
jest
dualizm.
Dla
39
Jeeli pojcie jest intelektualnym ujciem treci jakiego bytu, to w tym sensie
jest ono wynikiem sposobu dziaania czy wprost wynikiem czynnoci podmiotu
poznajcego. Przez pojcie moemy te rozumie same te ujte treci. Te treci
niewtpliwie s czym, nie s niebytem. I moe to wanie chcia podkreli Platon
przypisujc bytom oglnym istnienie realne. Zreszt nie rozrni rodzajw istnienia,
nie uwiadamia sobie odrbnoci tego czynnika urealniajcego, a przez poznanie
rozumia tylko ujcie treci bytu, nie jego caej urealnionej struktury. Wiedzia e to
ujcie jest oglne. Przypuszcza wic, e i przedmiot tego ujcia jest oglny. Dzi
wiemy, e tre pojcia jest oglna, poniewa jest intelektualnym odczytaniem w
przedmiocie poznawanym jego gatunkowo koniecznych czynnikw, ktre chocia
konieczne s jednak dziki monociowemu charakterowi szczegowe i stanowi tego
oto Jana, urealnionego jemu waciwym aktem istnienia. Akt istnienia urealnia wic
byt, a nie jego oglne ujcie, ktre jest tylko skutkiem poznawczego dziaania
istniejcego bytu.
Istnienie powoduje, e co nie jest niebytem. Jeeli treci poj nie s nicoci,
jeeli wic s czym, to niewtpliwie musz by przeciwstawione nicoci przez jakie
istnienie. Nie moe to by istnienie realne, dajce bytowo samodzieln, czyli
substancjaln. Treci te wtedy istniayby w sensie platoskich idei. I bylibymy wanie
w idealizmie. Nie moe to by te istnienie przypadociowe, dostosowane do
substancji, podlege jej, swoicie przez ni wymierzane (existentia commensurata) w
porzdku sprawczoci przyczyny drugiej. Treci te musiayby wtedy wystpowa
zawsze w podmiocie substancjalnym i byyby treciami tego oto podmiotu, jak np.
ksztat czowieka, ktry jest jego wasn przypadoci.. Nie mogyby by oglne.
Zreszt nie ma przypadoci oglnych. Musz wic te treci mie jeszcze inne istnienie.
Moe naleaoby nazwa je istnieniem umniejszonym (existentia dimunuta), aby
uniezaleni je wanie od intencyjnoci, ktra jest wobec treci poznanych relacj
sprawczoci podmiotu poznajcego i wobec tego przyznaje pojciom bytowanie w
jakim sensie przypadociowe, wytworzone przez intelekt poznajcy, co z kolei
prowadzi do idealizmu.
Przyznanie treci poj swoistego istnienia umniejszajcego uwalnia nas od
znanej w historii filozofii koniecznoci przyjmowania esse esentiae, czyli bytowania
40
41
urealnia byt, przyznamy materii wczeniejsze przed tym urealnieniem bytowanie bez
istnienia, to jestemy w esencjalizmie, przypisujcemu bytowanie czemukolwiek
wanie poza aktem istnienia. To samo donosi si do formy i istoty, do przypadoci, a
nawet do intelektu i woli, gdy im przyznamy bytowanie niezalene od aktu istnienia.
Nie moe by w rzeczywistoci nic wczeniejszego od aktu istnienia, ktry urealnia
niesprzeczne struktury. Urealnia je jednak nie w ten sposb, e one wczeniej bytujc
zostaj urealnione. Jest wanie odwrotnie: akt istnienia urealnia cay byt, w ktrym
wykrywamy racje jego przygodnoci. Te racje, a wic istnienie przeniknite istot,
forma przeniknita materi, s realne, a wobec tego s niesprzeczne, czyli nie s
tosame z niebytem, ze swoim wykluczeniem. Materia jest wic w bycie czynnikiem,
ktremu wraz z form, jako dwu przenikajcym si momentom strukturalnym istoty
poznawalnej umysowo poprzez zmysy, akt istnienia nadaje egzystencjaln realno.
9.
Bd gnozeologiczny
Prawdziwo poznania, a wic uniknicie bdw, zaley midzy innymi od
przestrzegania
granic
midzy
obszarami
ontycznymi
midzy
obszarami
metodologicznymi.
Gdy przekrocz granic midzy porzdkiem realnym istnienia i midzy
porzdkiem pomylanym, gdy na przykad ujciem rzeczy, a wic czemu
pomylanemu, przyznam istnienie realne, popeniam wtedy bd idealizmu.
Gdy jakie twierdzenie dotyczce poznania jako czynnoci, dotyczce wynikw
poznania, czy poznania rzeczywistoci, potraktuj w ten sposb, e dla ich uzasadnienia
stworz teori metafizyczn, czyli wyakcentuj i tak naprawd jest w rzeczywistoci,
wtedy popeniam bd gnozeologiczny. Znaczy to bowiem, e uzasadnieniem
metafizyki, czyli teorii rzeczywistoci, nie jest sama rzeczywisto, lecz jej ujcie.
Znaczy to take, e twierdzenia z zakresu teorii poznania wchodz w struktur
metodologicznego organizmu metafizyki jako aksjomaty, czy w ogle jako punkty
wyjcia twierdze metafizycznych. To przekroczenie granicy midzy teori poznania a
metafizyk i mieszanie tych dwu dyscyplin naukowych stanowi ten wanie bd
gnozeologiczny. Tymczasem twierdzenia uzyskane metodami waciwymi metafizyce i
dotyczce rzeczywistoci jako rzeczywistoci nie mog funkcjonowa na terenie teorii
42
czynnoci
intelekt
monociowy
take
poznawczo
chwyta
sdzie
43
44
najwyraniej
ten
mechanizm
gnozeologistycznego
uzalenienia
teorii
45
podmiotu,
jest
substancjalnym
apriorycznym
stosowaniem
46
ni rzeczywistoci. Hegel oczywicie nie jest sensualist, ale kto wie, czy dostrzeganego
zmysami ruchu nie przeksztaca w teori rozwoju myli. Poznany przecie aspekt
rzeczywistoci, mianowicie jej rozwj, czyni punktem wyjcia caej metafizyki i ca t
metafizyk tym problemem wypenia. Hegel nie sprawdza z rzeczywistoci tego w niej
procesu. Raz poznanemu rozwojowi nadaje naczeln rol czynnika sprawczego, ktry
przeksztaca myl i tworzy z niej poprzez jej przeciwiestwa nowe syntezy w ramach
oczywicie samoistnie pojtej caoci, ewoluujcej od prostej myli do rozbudowanej
syntezy ducha absolutnego.
Bergman akceptujc biologiczn intuicj jako rdo poznania tworzy metafizyk
rozwoju wiata, pojtego jako biologiczny i oczywicie monistyczny proces. Miesza
momenty poznania, same wic ujcia, z tym, co bytuje niezalenie od poznania. I temu
momentowi poznania podporzdkowuje rzeczywisto.
Kant, Hegel, Bergson wyznaczaj gnozeologiczny nurt metafizyki po empirykach
angielskich. Przed nimi gnozeologiczn metafizyk tworzy Descartes, z ktrego zreszt
empirycy angielscy wzili swj gnozeologizm. Descartes przecie tworzy ca
metafizyk jako funkcj faktu mylenia. Ten aspekt i teza o niepowtpiewalnoci
mylenia kae mu swoicie konstytuowa metafizyczn teori substancji, ca te
intuicjonistyczn teori poznania.
A Plotyn chcia przecie platoskie idee podporzdkowa jedni. Stworzy
metafizyk dla tej tezy, aby j uzasadni. Platon zreszt take zafascynowa si
problemem, wanie problemem przedmiotu poj oglnych. I dla rozwizania tego
problemu zbudowa metafizyk, czy raczej ten problem wyznaczy mu metafizyk idei,
ktrych odbiorem s nasze pojcia i materialne przedmioty. Inaczej mwic pojcia s
kopiami idei, rzeczy materialne s take ich odbitkami. Teoria odbitek, swoicie
powtrzona przez Platona moe za Demokrytem, Empedoklesem, wchodzi do mylenia
filozoficznego. Spotykamy j take w empiryzmie angielskim. U Platona gnozeologizm
wyznaczy ideom, jako przedmiotom poj, miejsce bytw, czyli tego, co realnie jest, a
pojciom i rzeczom poznawanym zmysami miejsce odbitek. U empirykw angielskich
sprawa si odwrcia. Nurt teorii pozosta ten sam: przedmioty i odbitki. Zmieniy si
tylko zmienne, podstawione za przedmiot i odbitk. Przedmiotem poznania s
47
48
49
50
2) na
esencjalistycznym
potraktowaniu
istnienia
jako
samodzielnie
51
pozycji bytowania odbieramy jako osobny dla kadego bytu akt, umniejszony przez
jemu waciw mono, z tego wzgldu niepowtarzalny, tylko poznawczo podobny,
ujawniajcy si w typowych dla niego dziaaniach.
Z punktu wic poznawczego ujcia, czy w jakiej gnozeologicznej metafizyce,
istnienie w pewnym sensie moe sugerowa metafizyczn perspektyw rozwiza.
Wzite od strony bytowania wanie jako realny i urealniajcy akt bytu z koniecznoci
kieruje do egzystencjalnego pluralizmu.
Pluralizm wyraa si w wieloci aktw istnienia. Moe to by wielo aktw
istnienia kategorialnie rnych lub wielo tych aktw w obrbie danej kategorii
istnienia. Chodzi tu oczywicie o istnienie realne, ktre przeciwstawiamy istnieniu
pomylanemu (bytowanie poj). Zagadnienie istnienia pomylanego w tym paragrafie
pomijam.
Przez istnienie realne naley rozumie to istnienie, ktre egzystencjalnie
przeciwstawia byt niebytowi.
W tomizmie egzystencjalnym mona wyrni cztery kategorialnie rne akty
istnienia realnego:
1) samoistny akt istnienia,
2) przygodny akt istnienia bytu osobowego,
3) przygodny akt istnienia bytu nieosobowego,
4) przypadociowy akt istnienia.
Samoistny akt istnienia jest w swej naturze konieczny, poniewa jako
nieuprzyczynowane istnienie nie mg powsta i jako wycznie istnienie nie moe
przesta istnie. Jego wanie natur jest samoistne istnienie, to znaczy cay wyraa si
w tym i jest tym, e istnieje. Wykrywamy go analizujc struktur bytw przygodnych.
Jeeli byty przygodne, jak wykazano, nie mog by rdem samego istnienia, bo nie
istniejc nie mogy tego istnienia sobie udziela (niebyt wic nie mg by przyczyn
bytu), i skoro te byty jednak istniej, to wobec tego urealniajce je istnienie otrzymay.
Wynika z tego, e istnieje realny byt pierwszy i e udzieli istnienia bytom przygodnym,
skoro ani niebyt, ani one same nie mogy by przyczyn swego istnienia, a jednak
istniej. Wiemy wic o bycie pierwszym to, e udziela istnienia. Dziki temu
udzielonemu istnieniu wanie go wykrywamy. Skoro udziela istnienia, istnieje i jest
52
moliwa
emanacja
(emanat
jest
sprzeczny:
jego
istnienie
ma
natur
53
monoci?
Zauwamy,
jest
to
trudno
wyznaczona
54
jego akt istnienia, lub mono, ktra ogranicza akt formy, e stawaby si samym
aktem istnienia i samym aktem formy, byby ju innym bytem. A stawanie si innym
bytem, czyli zaistnienie innego bytu, domaga si urealniajcego ten byt waciwego mu
aktu istnienia, dziki ktremu to aktowi ten nowy byt zosta przeciwstawiony
niebytowi. Kade zaistnienie bytu domaga si z kolei sprawczego dziaania pierwszej
przyczyny. Znaczy to, e gdyby byt przygodny stawa si czystym aktem, byt pierwszy
musiaby udzieli mu osobnego i proporcjonalnego aktu istnienia. Byoby to w sumie
stworzenie nowego bytu, a nie aktualizacja bytu przygodnego a do poziomu czystego
aktu. Taka aktualizacja nie jest wic moliwa, poniewa nie jest moliwe, aby
przygodny akt istnienia przeksztaci si w prosty, niezoony, a wic samoistny akt
istnienia. Inaczej mwic, nie jest moliwe, aby byt pierwszy udzieli jakiemu bytowi
swego samoistnego istnienia. nie jest te moliwe, aby byt stworzony sta si stwrc
siebie, aby skutek by dla siebie przyczyn. Znaczyoby to bowiem, e istnienie
przygodne jest pozornie przygodne, e uniedoskonalajca je mono jest dualistycznie
z nim powizana, e zewntrznie ten akt przenika, e nie czyni go faktycznie
przygodnym aktem istnienia, e ten akt ostatecznie jest czystym aktem istnienia,
fikcyjnie konstytuujcym byt przygodny, e waciwie tych przygodnych bytw nie ma,
e jest tylko monistyczna artykulacja fragmentw, ujawnianie si atrybutw tej samej,
jedynej, nieskoczonej substancji. Zagadnienie wic aktualizowania si monoci nie
jest bahym zagadnieniem. Dotyczy tak wanej sprawy, jak wanie realno bytw
przygodnych i ich zwizek z przyczyn sprawcz istnienia. Byt przygodny nie moe
sta si czystym aktem, bo musiaby otrzyma inny, urealniajcy go akt istnienia, co
oznaczaoby unicestwienie aktualizujcego sw mono bytu przygodnego. Akt
istnienia jest bowiem granic bytu, za ktr jest ju niebyt. Rozwj istoty bytu
przygodnego, czy intensyfikacja jego istnienia nie mog absurdalnie spenia si w
unicestwieniu. Byt przygodny zawsze wic pozostaje bytem przygodnym, z sobie
waciw istot i z sobie waciwym, urealniajcym go nieprostym aktem istnienia.
Wynika z tego wszystkiego, e przygodny akt istnienia jest istotowo rny od
samoistnego, koniecznego aktu istnienia, stanowicego by pierwszy. Przygodny akt
istnienia nigdy nie moe sta si czystym, koniecznym aktem istnienia. Zawsze
pozostaje nieprosty, przeniknity uniedoskonalajc go monoci. Zawsze z tej racji
55
56
wic
aktualizowaniem.
tym
Urealnienie
problemie
oznacza
jest
rnica
zaistnienie
midzy
czego,
urealnieniem
spowodowanie
57
nie
moe
wic
utosamia
przypisywaoby
si
wtedy
formie,
ktra
si
te
urealnianiem,
aktualizuje
mono,
poniewa
funkcje
akt
istnienia
stanowi
problem
do
skomplikowany.
58
przez istnienie samoistne, nigdy nie moe by przyczyn sprawcz istnienia nawet
przypadociowego. Moe tylko zapocztkowa dany byt sprawiajc, e ten byt jest po
stronie rzeczywistoci, e nie jest niebytem. Sprawcze przyczynowanie istnienia jest
dziaaniem przysugujcym wycznie bytowi pierwszemu. Byt przygodny nie urealnia
wic niczego, moe natomiast aktualizowa. Wanie aktualizuje mono istoty, ktra
wnosi w byt walor formy. Ta substancjalna forma, gdy jest osobowa, staje si
substancj zatrzymujc w sobie istnienie przygodne. I z kolei ta forma aktualizuje
waciwe sobie ciao, oczywicie w obrbie caego bytu urealnionego jednym aktem
istnienia przygodnego. Forma substancjalna bytw nieosobowych nie zatrzymujc w
sobie istnienia nie staje si substancj. Dzieje si tak dlatego, e nie ujawniajc
dziaania rozumnego nie jest duchowa, czyli niezalena w istnieniu od materii. Jest wic
w swym istnieniu od tej materii zalena, to znaczy bytuje tak dugo, jak dugo bytuje
ciao. I odwrotnie, ciao jest tak dugo monoci danej formy nieosobowej, jak dugo
bytuje ta forma. W tym sensie wic mwimy, e przygodny akt istnienia bytu
nieosobowego aktualizuje w rnym stopniu form i materi. Przygodny akt istnienia
bytu osobowego aktualizuje form duchow, ktra jako samodzielna w istnieniu lecz
gatunkowo niezupena substancja aktualizuje sobie ciao. Dusze osobowe i dusze
nieosobowe aktualizuj te takie wanie byty, ktre nazywamy przypadociami.
Przypadoci s doskonalcymi byt skutkami zaktualizowania w bycie monoci.
Sama mono nie jest przecie przypadoci. Jest strukturalnym czynnikiem bytu, w
ktry wnosi doskonalce skutki, gdy zaktualizuje je akt istnienia. Skutki te, a wic
wniesione do bytu przez obecn w nim mono pozytywne wasnoci, s
przypadociami caego bytu, zapodmiotowanymi w monoci, ktr jest istota bytu, lub
w monoci, ktr jest materia. Mona wic powiedzie uywajc troch skrconego
ujcia, e przypadoci s monoci duszy lub monoci czowieka. Zawsze s to
jednak skutki tej monoci, a nie sama mono. Ciao przecie, ktre jest monoci,
nie utosamia si np. ze swym ksztatem, wielkoci, ciarem czy przestrzennoci. A
to s wanie jego zapodmiotowane w nim przypadoci. Podobnie rozumno, wolno,
ktre s przypadociami duszy, wcale si z ni nie utosamiaj. Dusza w relacji do
swego aktu istnienia jako istota jest monoci. S w niej zapodmiotowane jej
przypadoci. Rozpatrywana sama w sobie jest monoci gatunkowo rnic byt. Te
59
w niej momenty gatunkowe stanowi form, ktr z kolei uniedoskonala waciwa jej
mono.
Zagadnienie duszy stanowi przedmiot osobnego w tej ksice rozdziau. Ze
wzgldu na temat tego paragrafu nie bdziemy w tym miejscu rozwijali problemu
duszy. Nie bdziemy te szerzej tu omawiali zagadnienia przypadoci. Chodzi tylko o
istnieniowy aspekt przypadoci i o zwizane z tym aspektem momenty sporu o natur
przypadoci.
Jeeli przypadoci s aktualizujcymi si skutkami zaktualizowanej w bycie
monoci, to w obrbie bytu rni si od istoty, formy, materii razem z nimi stanowic
ten byt na zasadzie pluralistycznego zoenia. Mwimy te, e rni si od substancji
tkwic w niej jako jej wasnoci. Naleaoby powiedzie, e rni si od natury
substancji, jeeli przez substancj rozumiemy byt, ktrego istocie przysuguje istnienie
samodzielne. I t wanie raczej istot substancji mia na myli w. Tomasz, gdy
odrnia substancj i przypadoci. Nie naley wic utosamia natury lub istoty bytu z
substancj. Tak wanie postpili empirycy angielscy odrniajc niepoznawaln
wedug nich substancj i poznawalne jej jakoci. Tymczasem substancj, tak jak dzi j
okrelamy, jest cay byt samodzielnie istniejcy, w ktrym czym innym jest istota,
forma, materia, przypadoci. I ze wzgldu na t samodzielno w istnieniu nazywamy
dany byt substancj, tak jak ze wzgldu na niesamodzielno w istnieniu jaki byt
nazywamy przypadoci.
Niesamodzielno w istnieniu nie rwna si jednak nie posiadaniu przez
przypado istnienia. Jeeli traktujemy przypado jako wasno bytu, nalec do
niego na zasadzie pluralistycznej z nim jednoci, to wcale nie znaczy, e przypado
traci sw strukturaln odrbno. T odrbno zachowuje. Jest poddana jednemu w
bycie aktowi istnienia, lecz inaczej ni inne w bycie czynniki. Przygodny akt istnienia,
uniedoskonalajca go istota, a mniej forma i materia, stanowi strukturalne czynniki
bytu, s tym pluralistycznie skomponowanym bytem, ktry ma wtrne swoje wasnoci.
Te wasnoci s podwjne: transcendentalne (przysugujce wszystkim bytom jako
bytom) i kategorialne, wanie przypadociowe (przysugujce tym oto bytom jako tej
oto grupie substancji). Przypadoci wic s swoicie wtrne wobec natury substancji.
60
61
odrbn
od
natury
substancji
jej
wasnoci,
stanowic
skutek
62
jako skutek zaktualizowania tej monoci przez waciwy jej akt. Akt wic przygodnego
istnienia aktualizuje sw istot jako uniedoskonalajcy go czynnik i wtrnie aktualizuje
przypado, ktra jest skutkiem zaktualizowanej monoci. T przypado powtrzmy - aktualizuje w tym sensie, e uzalenia od siebie w trwaniu i dziaaniu
przypadociowy akt istnienia i ograniczajc ten akt istot. W tym sensie caa
przypado zaley w swym bytowaniu od substancji. Przypadociowy akt istnienia
urealniajcy skutek (np. monociowy i czynny intelekt w duszy, ksztat, wielko,
kolor itp. w monoci ciaa) obecnej, a wic zaktualizowanej w bycie monoci, jest
aktualizowany w substancji przez przygodny akt istnienia, tzn. uniesamodzielniany,
poddany w trwaniu i dziaaniu wanie przygodnemu aktowi istnienia.
I w tym etapie refleksji wydaje si, e nie moe by inaczej. Przypado nie
moe istnie istnieniem substancji, musi mie swoje wasne, zalene, przypadociowe
istnienie, swoicie poddane istnieniu przygodnemu. To przygodne istnienie, poniewa
jest istnieniem, moe takiej aktualizacji dokona. I dziki temu osobnemu, zalenemu
istnieniu przypadociowemu, przypado nie jest strukturaln czci substancji,
lecz staje si jej wasnoci, ontycznym skutkiem obecnej ju w bycie monoci.
Zbierajc wyniki tych analiz wyakcentujmy raz jeszcze odrnione tu
poszczeglne akty istnienia realnego.
Powtrzmy najpierw, e istnienie realne jest zawsze w bycie tym czynnikiem,
dziki ktremu co nie jest niebytem. To istnienie realne nie jest jednak czym tym
samym lub czym takim samym w poszczeglnych bytach.
1. Samoistny akt istnienia realnego jest prosty, niezoony, konieczny i stanowi
odrbny, jednoczynnikowy byt pierwszy.
Przygodny akt istnienia realnego, niekonieczny, nieprosty cho take niezaleny,
uniedoskonalony aktualizowan przez siebie monoci istoty, stworzony przez byt
pierwszy urealnia lub zapocztkowuje byt substancjalny, czyli ontycznie samodzielny w
istnieniu i dziaaniu. Ten przygodny akt istnienia realnego inaczej funkcjonuje w bycie
nieosobowym i inaczej w bycie osobowym. Mona wic nawet mwi o przygodnym
akcie istnienia bytu nieosobowego i o przygodnym akcie istnienia bytu osobowego.
63
64
rzeczywistoci czym nie do odczytania, e nie stanowi struktury, ktr mona pozna
i wyrazi. Nie znaczy te, e w tej rzeczywistoci ich nie ma. Znaczy to tylko, co ju w
tej ksice podkrelono, e na odczytanie rzeczywistoci wpywaj funkcjonujce w
naszym myleniu, czasem nieuwiadomione, wanie teorie bytu, koncepcje metafizyki
czy filozofii. Istnienie i byt s w rzeczywistoci zawsze te same. Nie zawsze tylko
umiemy poznawczo je uj zgodnie z tym, czym s.
W monistycznej metafizyce, w ktrej nie odrnia si pytania o istnienie od
pytania o natur bytu, i ktra powstaje w momencie pytania o to, czym jest
rzeczywisto czyli jak ma natur, a nie w chwili pytania dziki czemu rzeczywisto
jest rzeczywistoci, to znaczy dziki czemu jest czym realnym, istnienie utosamia si
z bytem. I to jest pierwszy, podstawowy bd w rozumieniu istnienia. Jest to oczywicie
bd z punktu widzenia metafizyki pluralistycznej. Jest to jednak bd take z punktu
widzenia naturalnego poznania, poniewa wynika z potraktowania strukturalnie
zoonej rzeczywistoci jako prostego, jednego, koniecznego bytu pierwszego, co
pociga za sob przy uwaniejszej refleksji cay szereg sprzecznoci. I ze wzgldu na te
w konsekwencjach wynikajce sprzecznoci atakujemy to ujcie jako bd w
rozumieniu bytu i istnienia. Istnienie nie moe utosamia si z bytem. Wtedy bowiem
to, czym jest byt, jest tosame z tym, e ten byt jest. Przyjmujc ten bd tosamoci
istnienia i natury bytu ju nie moemy unikn twierdzenia, e caa rzeczywisto jest
jednym bytem, co wanie stanowi gwn tez lub konsekwencj monizmu.
Niektrzy monici utosamiajc byt z istnieniem usiuj pozosta w ramach
wieloci bytw. Przyjmuj wtedy albo swoist teori bytu albo swoiste rozumienie
istnienia. Najwyraniej to wida gwnie w dwu ujciach: w egzystencjalizmie oraz w
metafizyce Suareza. (I wci podkrelenie, e nie naley myli egzystencjalnego ujcia
bytu z egzystencjalistycznym widzeniem rzeczywistoci).
We wspczesnym egzystencjalizmie, jak to wynika z uj u prawie kadego z
waniejszych twrcw (Heidegger, Sartre, Marcel) istnienie jest utosamiane z yciem,
ukonstytuowanym z przey, ktre stanowi cay dany byt, rozumiany gwnie jako ten
oto czowiek, otoczony zagraajcymi mu bytami. Dana suma przey rni si od innej
sumy przey. Granic midzy jednym i drugim istnieniem jest doznaniem zagroenia.
Momenty psychologiczne s tu wic potraktowane na rwni z momentami
65
66
wersj
utosamienia
bytu
istnienia
jest
metafizyka
Suareza.
67
68
tylko jest w bycie, e si w nim znajduje jak pyn w szklance penej wini, e nie ma
swej osobowej przyczyny sprawczej, e nie stanowi wanego, koniecznego czynnika
urealniajcego byt. Czsto przyjmuje si, e istnienie stanowi swoist manifestacj
treci bytu. Nie uwaa si go za budulec bytu rwnie wany jak tre-istota, a nawet
za waniejszy, poniewa zapocztkowujcy realno bytu. Uwaa si istnienie za
waciwy bytowi sposb jawienia si jego treci. Cae wtedy zagadnienie
przyczynowania sprawczego bywa zwizane z treciow sfer bytu. Uwaa si, e byt
zostaje stworzony jako ta oto tre, ktra daje si pozna. I ta wasno bycia czym
poznanym uwaana jest za istnienie. Mwi si nawet potocznie, e trzeba istnie, aby
by poznanym. Sformuowanie jest dobre, jeeli waciwie rozumie si istnienie. Jeeli
jednak istnienie jest tu rozumiane jako to, dziki czemu tre bytu moe by poznana,
czyli gdy istnienie pojmuje si, jako wasno intelligibilnoci bytu, jako wic wasno
warunkujc poznawczy kontakt z bytem a nie jego egzystencjaln realno, wtedy jest
bd, wtedy istnienie wymyka si sprawczej dziaalnoci przyczyny pierwszej, przestaje
by
koniecznym
czynnikiem
urealnienia
bytu.
Staje
si
czym
swoicie
69
70
swoiste podoe treci, wanie jej granic, pozwalajc oddzieli jeden byt od drugiego,
dan ilo treci od innej. Istnienie jest tu z kolei pojte jako jak gdyby naczynie
zawierajce tre bytu, jako jaki brzeg bytu wanie oddzielajcy dan tre ontyczn
od innej treci bytu. Istnienie jest w obrbie bytu, lecz jest dla niego czym
zewntrznym. Bytem w peni jest wci istota, wanie zewntrznie objta istnieniem.
Gdy si pomylao istnienie jako co wewntrz bytu, jako zdolno ontycznego czy
poznawczego jawienia si istoty, szo si nieuchronnie do utosamienia istnienia z
terci-form. Gdy si ujmuje istnienie jako co w bycie zewntrznego, prowadzi to do
dwu filozoficznych rozwiza: do potraktowania istnienia wanie jako przypadoci lub
do odsunicia istnienia od bytu, do umieszczenia go poza bytem, wci rozumianym
jako istota.
Pierwszy
Awicenna
rozwaajc
metafizyk
Arystotelesa
dostrzeg,
byoby
czym
tylko
zewntrznie
wbudowanym
istot.
Przysugiwaoby w sposb konieczny danemu bytowi, ale nie byoby dla wszystkich
bytw koniecznym czynnikiem urealniajcym. Przypadoci bowiem s bytami
kategorialnymi, zwizanymi z dan substancj. I zawsze s wasnoci, zalen w
71
72
73
74
75
76
77
78
urealniajc siebie, moe, co jest jego specyfik, urealnia przygodne akty istnienia. Sam
w sobie jako byt osobowy, a wic rozumny, moe aktualizowa swoje akty poznania i
akty wolnego wyboru, nie rnice si od niego w porzdku realnoci, zrnicowane
jednak relacj pochodzenia w porzdku aktualizacji. Urealniajc istnienia przygodne,
strukturalnie od niego rne, samoistny akt istnienia przeciwstawia je niebytowi, co
nazywamy stwarzaniem. Bg, ktry jest, stwarza przygodne akty istnienia. Przez to
stwarzajce dziaanie pozostaje w urealniajcych zwizkach z aktami przygodnego
istnienia. Poniewa to przygodne istnienie nie jest samoistne, nie ma mocy samo w
sobie trwania bez nieustannego dopywu urealniajcego dziaania Boga. Urealnienie
bytw przygodnych przez stwarzanie jest wic trwa relacj przygodnego aktu istnienia
do samoistnego bytu pierwszego. Jest to relacja zalenoci w egzystencjalnym trwaniu.
Urealniajce dziaanie Boga, dajce w wyniku strukturalnie odrbny akt istnienia
przygodnego, polega na podtrzymywaniu tego istnienia w egzystencjalnym trwaniu. To
dziaanie wzite od strony bytu przygodnego jest wanie relacj zalenoci.
Samoistny akt istnienia spenia wic wobec bytu przygodnego metafizycznie wane
dwa dziaania: urealnia i zachowuje.
Przygodne akty istnienia s urealniane przez stwarzanie ze strony Boga. Bg jest
realny bez przyczyny. Przygodne akty istnienia urealniaj lecz nie przez stwarzanie, a
tylko przez zapocztkowanie. Bg nie jest swym pocztkiem i nie zapocztkowuje bytu
przygodnego. To dziaanie zapocztkowania jest waciwe stworzonym istnieniom
przygodnym. Bg wic urealnia przez stwarzanie, przygodne akty istnienia urealniaj
przez zapocztkowanie.
I w dalszym cigu wiemy, e przygodne akty istnienia speniaj take dwa
dziaania: urealniaj i aktualizuj. Wiemy te, e to ich urealnianie polega na
zapocztkowaniu bytu, a aktualizowanie polega na sprawianiu wewntrz urealnionego
bytu obecnoci czynnikw uniedoskonalajcych w postaci cech gatunkowych (forma
wewntrz istoty). Z kolei aktualizowanie przysuguje take formie, poniewa w
porzdku istoty jest ona aktem.
Przygodne akty istnienia speniajce waciwe sobie dziaania take, jak wiemy,
podlegaj dziaaniu. Metafizycznie wane tu s dwa takie odbierania dziaa:
wymienione
ju
podleganie
uniedoskonaleniu
79
doznawanie
stwarzania.
80
81
82
83
prostu odczytuje to, co realnie jest. Czowiek wic tak myli w tym wypadku, jak
rzeczywicie jest. S rzeczy, realnie istniej jako osobne przedmioty. Tak bowiem
pojawiy si w ludzkich wadzach poznawczych. Intelekt tak je znajduje i tak ustala
regularno: rzeczy zawsze tak istniej, e jedna rni si od drugiej, a std kada jest
sob. A regularno, to ju prawo. Filozofia nazywa wykryte regularnoci prawem
tosamoci i prawem niesprzecznoci. W wietle tych praw, a wic zawsze wtedy, gdy
jedna rzecz rni si od drugiej, gdy wic kada rzecz jest osobn jednostk, filozofia
bada jej ostateczne przyczyny. Bada wic to, dziki czemu rzecz jest sob, dziki czemu
rni si od drugiej rzeczy, dziki czemu w ogle istnieje. Zesp twierdze na te
tematy jest wanie tumaczeniem pierwszych przyczyn rzeczy i to w wietle
pierwszych praw istnienia, ktre s jednoczenie pierwszymi prawami mylenia.
Na podstawie tych analiz mona ju ustali, e filozofia jest zespoem twierdze,
tumaczcych pierwsze przyczyny i racje bytu ze wzgldu na pierwsze prawa istnienia i
mylenia.
2. Naley mocno podkreli, e filozof jako czowiek powinien zna wiele
rnych dyscyplin naukowych. Powinien zna oczywicie nauki przyrodnicze i
humanistyczne. Filozof jednak jako filozof nie moe wykorzysta metod tych nauk ani
ich wynikw na terenie filozofii. Nie uprawiaby bowiem wtedy filozofii. Filozof bada
istniejce rzeczy od strony ich pierwszych przyczyn. I to jest jego przedmiot bada,
ktry nie jest identyczny z przedmiotem bada adnej nauki. Przedmiot ten bada filozof
w wietle pierwszych praw istnienia, a sdy, ktre o nim wypowiada, uzasadnia metod
pokazywania absurdu nieprzyjcia danego twierdzenia o przedmiocie. Zaraz to
zilustruj.
Nie da si zaprzeczy, e dowiadczamy poznawczo rzeczy, e dowiadczenie to
wyraamy w twierdzeniu: co jest tym, czym jest. Zamy, e to, co istnieje, nie jest
sob, czyli e adna rzecz nie jest sob. Twierdzenie, e adna rzecz nie jest sob, jest
absurdalne. Wyklucza midzy innymi poznawalno rzeczy. A poznawalno ta jest
dowiadczalnym faktem.
Intelekt ludzki ustala nie tylko to, e jedna rzecz rni si od drugiej (zasada
niesprzecznoci), e kada rzecz jest tym, czym jest (zasada tosamoci), e
jednoczenie nie moe by sob i nie sob (zasada wyczonego rodka). Ustala take i
84
85
obowizywaaby absurdalna zasada, e nico daje byt, czyli to, czego nie ma, samo si
stwarza. Jest to oczywicie absurd.
Filozof stoi teraz wobec zaskakujcego faktu, e istota tumaczy si sama, a
istnienie nie tumaczy si samo przez si. Istota jest taka, czyli jest istot takiej oto
rzeczy, poniewa ma taki wanie materia, w taki oto sposb uformowany. Z tego, e
rzecz jest taka, wcale nie wynika, e istnieje. Wynika, e jest uformowana, nie wynika,
e przez to samo jest w porzdku realnych konkretw. Poza istot wic, ktra nie jest
taka, e musi zawsze istnie, istnieje przyczyna tego, e istota w ogle jest czynnikiem
realnego bytu. Byt jest dziki istnieniu i trzeba znale przyczyn tego istnienia. Kady
bowiem realny fakt ma przyczyn, ktra go uzasadnia.
Teraz zabieg poznawczy jest znowu do prosty. Filozof nawizuje do faktu, e
czowiek ma dowiadczenie zmian. Wrd zmian, ktre s zawsze czym
spowodowane, istnieje taka zmiana, jak zaistnienie. Ta zmiana ma te swoj przyczyn.
Tomici twierdz na zasadzie rnic midzy bytami, e przyczyna od skutku rni
si tak, jak jeden byt rni si od drugiego, tzn. inn istot i innym, tej istocie
waciwym, istnieniem. Jeeli istoty rzeczy s takie, e nie musz istnie, a istniej, tzn.
e otrzymay istnienie. A otrzyma istnienie, znaczy tu przej z porzdku nicoci do
porzdku realnego. Takiej zmiany nie moe dokona kady byt, lecz taki, ktrego istota
jest taka, e moe powodowa istnienie. Filozof ustala, e to musi by byt, posiadajcy
istnienie w swej istocie. Gdy istnienie wypenia istot, wtedy taki byt jest konieczny,
musi zawsze istnie i jest wystarczajc przyczyn istnienia innych bytw.
Z prostego, dowiadczonego faktu, e istniej dwie rzeczy rne, filozof dochodzi
do stwierdzenia
1) prawa tosamoci: rzecz jest tym, czym jest,
2) prawa niesprzecznoci: jedna rzecz nie jest drug,
3) prawa wyczonego rodka: rzecz nie jest jednoczenie sob i nie sob,
4) prawa racji dostatecznej: byt ma to, dziki czemu jest bytem,
5) tym, dziki czemu byt jest bytem, moe by tylko byt, inaczej bowiem
obowizywaby absurd, e niebyt daje byt,
6) materia i forma s przyczynami istoty, ale nie sprawcz przyczyn bytu,
86
7) przyczyn sprawcz bytu, czyli przyczyn zaistnienia bytu, jest byt, ktry w
swej istocie posiada istnienie,
8) istnienie jest pierwszym aktem bytu; bez istnienia nic nie moe znale si w
porzdku realnych konkretw: istnienie, jeeli nie jest tosame z istot rzeczy,
jest utracalne i udzielane przez byt samoistny,
9) Byt samoistny wykrywa si przy analizie zasady racji dostatecznej
tumaczcej zmian.
3. Jeeli moliwa jest i metodologicznie poprawna taka analiza dowiadczenia
faktu istnienia rzeczy, jak ta, ktr tu naszkicowaem, intelekt nie moe przej obok
niej obojtnie. Czowiek nieuprzedzony zawsze jest gotowy do przemylenia
argumentw za dan tez. Inaczej bowiem staje si dogmatykiem. I czowiek nigdy nie
jest zwolniony z wysiku mylenia, zawsze obowizuje go wierno prawdzie. Jedynie
prawda moe by znakiem rozpoznawczym wartoci systemu filozoficznego. Nie moe
by
prawdziwe
twierdzenie,
filozofia
polega
na
przeyciu
wartoci
87
Tame, s.92.
Tame, s.93-96.
88
Stpie wic podkrela, e istnienie jest tym, co konstytuuje byt, tym, czym co
istnieje; e jest czym pierwszym i proporcjonalnym do tego, co istnieje; e sprawia, i
to, co istnieje rni si od innych bytw. I Stpie wci wraca do myli, e co
(istniejce) i istnienie (czego) nie s tym, co istnieje, ale tym z czego jest byt, ... nie s
bytami, ale wspstanowi byt8. Zwraca uwag, e na pytanie o to, czym jest byt,
odpowiadamy podajc definicj lub szereg zda opisujcych, klasyfikujcych, a na
pytanie o to, czy istnieje, odpowiadamy pozytywnym lub negatywnym zdaniem
egzystencjalnym9. Wyjania te, e istnienie jakby przenika tre, a tre jest jakby
modyfikacj istnienia10. Dodaje zaraz za egzystencjalnie nastawionymi filozofami, e
przedmiotem nauki moe by nie tyle istnienie, ile to, co ma istnie. I istotnie,
faktycznie przeprowadzone rozmaite analizy egzystencjalne charakteryzuj istnienie
wanie przez to, co istnieje, ujmuj je w kontekcie do czego (lub w powizaniu z
czym), co nie jest istnieniem11. Stpie rozwija te uwagi i tumaczy, e istnienie
bliej charakteryzujemy ze wzgldu na co innego, co nie jest istnieniem (lub takim
istnieniem). Istnienie mona skonstrastowa:
1) z tym, co istnieje, z treci lub istot bytu,
2) z tym, co nie tak istnieje, z niebytem wzgldnym (np. przeciwstawiajc to, co
realne temu, co tylko pomylane lub wyobraone),
3) z podmiotem poznajcym.
W kontekcie chwytamy swoisto i rol istnienia w bycie. Istnienie jest takie,
jakie jest to, co istnieje tym istnieniem. Std charakteryzujc istnienie chcc nie chcc
charakteryzujemy waciwie to, co istnieje. Musimy wic uwaa, eby w analizie
istnienia nie nada rangi transcendentalnej temu, co kategorialne12.
Mwic, e istnienie uaktualnia tre i uaktualnia j przynajmniej w tym sensie,
e dziki istnieniu tre jest czym obecnym, czym, co si liczy w bycie13, Stpie
8
Tame, s.93.
Tame, s.94.
10
Tame, s.96.
11
Tame, s.95.
12
Tame, s.98.
13
Tame, s.93.
89
dotyka sprawy, ktra w tej ksice, w paragrafie pt. Problem struktury istnienia
realnego, zostaa nazwana dziaaniem istnienia w odrnieniu od samej natury aktu
istnienia. Oczywicie, czym innym jest dziaanie i czym innym jest podmiot dziaania.
Jeeli istnienie dziaa w tym sensie, e jak Stpie pisze, uaktualnia tre i uaktywnia
j, to jest czym susznym odrnienie dziaa istnienia od samej natury istnienia, na
ktr, jako na swe rdo, te dziaania wskazuj. Trzeba niewtpliwie czuwa, aby nie
potraktowa aktu istnienia kategorialnie, treciowo, aby to, co transcendentalne, nie
stao si znaczeniem pojcia powszechnego, aby po prostu nie wkroczy na teren
esencjalizmu. W Problemie struktury istnienia realnego przynajmniej staraem si
unikn uj esencjalistycznych i opisa natur aktu istnienia jako czynnika
transcendentalnego i jako ens quo, lecz jako czego samego w sobie, specyficznego
aktu, ktry urealnia i aktualizuje. Ciesz si te, e w tekstach Stpnia, co zreszt
dopiero teraz zauwayem, znajduje si termin obecno dla wytumaczenia
aktualizowania. Stpie pisze, e istnienie urealnia czyli sprawia, e tre jest czym
obecnym... w bycie14. Wanie w swoich tekstach obecno w bycie przygodnym treci
lub istoty sprawionej przez akt istnienia nazywaem wynikiem albo skutkiem tego
dziaania, ktre jest aktualizowaniem.
Stpie nie odrnia wyranie natury aktu istnienia i jego dziaa oraz skutku tych
dziaa. Nie odrnia te we Wprowadzeniu do metafizyki rnych, odrbnych aktw
istnienia. To, co w paragrafie pt. Odrnienie poszczeglnych aktw istnienia
realnego zostao ujte, jako wanie osobny akt istnienia, Stpie uznaje za sposb
istnienia. Uwaa, e tyle jest sposobw istnienia, ile bytw. Dodaje, e kady byt
istnieje odrbnym, swoim istnieniem, kade istnienie jest istnieniem tego wanie a nie
innego bytu. Pewne byty jednak posiadaj podobn pozycj egzystencjaln - jedne np.
istniej samodzielnie, drugie niesamodzielnie, przy czym naleaoby jeszcze wyrni
odmiany czy stopnie swej niesamodzielnoci lub samodzielnoci istnienia. W ten
sposb wyrniamy sposoby istnienia np. to, co realne moe istnie substancjalnie lub
przypadociowo15. Stpie wic wyranie akt istnienia utosamia ze sposobem
14
Tame, s.93.
15
90
istnienia bytu, czy raczej to, co jest ontycznie odrbnym czynnikiem w bycie nazwa
sposobem istnienia tego bytu. Oczywicie, przygodnego aktu istnienia nie mona
oderwa od urealnionej przez ten akt treci. Ani przygodny akt istnienia, ani
uniedoskonalajca go istota nie bytuj osobno. Stanowi jeden byt. Ale jednak akt
istnienia nie jest chyba tylko sposobem istnienia bytu. Istnienie jest jednym z
czynnikw wewntrzbytowych i to czynnikiem urealniajcym. Jeeli byt powstaje
dziki istnieniu, to jego istnienie nie jest sposobem bytowania bytu, poniewa
znaczyoby to, e urealniony przez istnienie byt, a wic zawierajcy w sobie istnienie,
dodatkowo ma sobie waciwy sposb istnienia. W sumie ju istniejcy byt ma jeszcze
sposb istnienia. Istnienie wic nie moe by sposobem istnienia ju przecie
istniejcego bytu, ktry wtedy jest bytem, gdy zawiera istnienie i istot. Sposb
istnienia mona ewentualnie poj jako egzystencjalne zachowanie si istniejcego
bytu. Jeeli natomiast Stpie uwaa, e byt skada si z treci i sposobu istnienia, np.
substancjalnego lub przypadociowego, wtedy daje w bycie przewag istocie, ktrej
przysuguje sposb istnienia i w jakim sensie esencjalizuje metafizyk. Popenia bd,
ktry jest podobny, cho odwrotnie, do ewentualnego bdu Mascalla. Stpie zarzuca
Mascallowi, e przejaskrawi stron egzystencjaln bytu w trzecim rozdziale Istnienia
i analogii mocno akcentujc wtrno istoty wobec istnienia i wprost formuujc, e
istota jest sposobem istnienia16. Mona si obawia, e Stpie akcentujc spraw
sposobw istnienia przejaskrawi, czego chyba nie dostrzeg, stron esencjaln bytu.
Tak bowiem uj problem, e w konsekwencji istnienie jest ostatecznie sposobem
bytowania istoty, to znaczy jej sposobem zachowania si. Przy takim ujciu istota jest
czym pierwszym, a czym wtrnym jest jej istnienie. Bojc si mascallowskiego
przejaskrawienia
stron
egzystencjalnego
ujcia
(chyba
nie
stron
16
91
92
istnienia s wic numerycznie rne, a tre bytu powoduje, e sposb istnienia tego
bytu jest substancjalny lub przypadociowy. Przy takim ujciu unika si
zesencjalizowania istnienia, potraktowania go w oderwaniu go od danego bytu jako
osobnej, samodzielnej struktury.
Rozumiem obawy Stpnia, aby nie zesencjalizowa istnienia, widz jego
konsekwentne realizowanie pluralistycznej teorii aktu i mono. Moe mj opr wobec
teorii sposobw istnienia ma rdo tylko w trudnociach z zakresu jzyka
filozoficznego. Moe po prostu sposb niepotrzebnie kojarzy mi si z czym
wtrnym wobec aktu, z jakim jego dziaaniem. Wci jednak uparcie podejrzewam, e
Stpie przyjmujc numeryczn wielo aktw istnienia rnic midzy nimi widzi
tylko w ich dziaaniu, w ich substancjalnym lub przypadociowym zachowaniu si,
ktre przecie (i dziaanie, i zachowanie si) s manifestacj aktu istnienia,
objawianiem si jego ontycznej struktury, czego w kadym bycie niepowtarzalnego,
a wic realnie rnego od innego w innym bycie aktu istnienia. Ten akt sam musi
tumaczy swoj odrbno. Wiem, e wyznaczaj uniedoskonalajca ten akt mono.
Ona sprawia, e dany akt istnienia jest przygodny, nieabsolutny, umniejszony. Mono
te, gdy dajc bytowi cechy gatunkowe staje si form, sprawia, e to jest przygodny
akt istnienia bytu nieosobowego lub osobowego. I mono powoduje, e to ju nie jest
przygodny akt istnienia substancjalnego, lecz e to jest przygodny akt istnienia
przypadociowego. Cay byt jest substancj lub przypadoci. I wszystkie w nim
czynniki strukturalne s substancjalne lub przypadociowe. Taki jest wic take akt
istnienia. Od chwili urealnienia bytu jest substancjalny lub przypadociowy. Sprawia to
oczywicie uniedoskonalajca go mono. Czy mono wic jest powodem wprost
sposobu istnienia bytu, czy raczej jest powodem, e dany akt istnienia od pocztku jest
substancjalny lub przypadociowy i e dziki wzajemnej zalenoci aktu od monoci
dany byt jest substancj lub przypadoci. Bdc substancj lub przypadoci dziaa, a
wic take objawia swoje istnienie, jako substancja lub przypado. Sposb istnienia
jest wci dla mnie manifestacj, ujawnianiem si aktu istnienia, a wic dziaaniem bytu
realnego, ju bdcego substancj lub przypadoci dziki konstytuujcemu ten byt
aktowi istnienia od pocztku poczonego z substancjaln lub przypadociow treci,
powodujc w akcie istnienia jego strukturaln odrbno jako aktu substancjalnego lub
93
94
wanie trudno: czy ta tre wyznacza sposb istnienia aktu istnienia czy wyznacza
sposb istnienia bytu? To jest do subtelna lecz wana rnica.
Moja trudno w dalszym cigu pozostaje. To przecie akt istnienia wic si z
monoci (z sobie waciw istot) urealnia dany byt przygodny jako substancj lub
jako przypado. Stpie natomiast przypisuje jak gdyby istocie moc wyznaczenia
waciwego jej sposobu istnienia. I w tym, niestety, widz niebezpieczestwo
esencjalizmu.
95
96
97
98
99
metafizyk trzeba wci pilnowa i sprawdza, czy w danej analizie mwimy o pojciu
bytu, czy o samym bycie; czy opisujc realny byt posugujemy si transcendentalnym
pojciem bytu, czy moe powszechnym; dystrybutywnym czy holistycznym, to znaczy
czy pojciem bytu wskazujcym na kady odrbnie istniejcy indywidualny byt, czy te
pojciem oznaczajcym ca rzeczywisto. Naley wic pamita, e w jzyku
potocznym i w metafizykach monistycznych pojciem bytu oznacza si cay wiat.
Mwi si czsto cay byt w znaczeniu caa rzeczywisto. W pluralistycznej
metafizyce tomistycznej, pojcie bytu oznacza konkretne byty realne, takie wanie jak
byt pierwszy, przygodne substancje nieosobowe, przygodne substancje osobowe,
przypadoci. Te wanie byty oznaczamy transcendentalnym pojciem bytu. I tylko te
byty oraz tylko te pojcia bytu interesuj metafizyk. Gdy si powie, e bytem jest to,
co w jakikolwiek sposb istnieje i ma si na myli take treci pomylane (w sensie
stwierdzenia, e przecie pojcia istniej, bo nie s nicoci, e jako istniej istoty), to
wtedy jest si ju poza terenem metafizyki, w innej ni metafizyka nauce, w jakiej
ontologii wyspekulowanych treci, w odrbnej dyscyplinie filozoficznej i w innym
porzdku rnym od porzdku realnego istnienia. Przypisuje si tym treciom tak
zwane istnienie pomylane albo istnienie intencjonalne. I ten termin istnienie mylnie
wcza te byty w zakres problemw metafizyki. Naley pamita, e to nie jest istnienie
realne, e jest to wic jakie pseudoistnienie, e byty o takim istnieniu nie stanowi
przedmiotu analizy z zakresu metafizyki, e s konstrukcjami, ktre winna rozwaa
moe logika, e nie naley czy logiki i metafizyki w metodologiczn cao, e
przedmiotem metafizyki s byty realnie istniejce, i e transcendentalne pojcie bytu
jest ich poznawczym ujciem.
100
101
porzdek bytu istota rni si wic od urealniajcego j aktu istnienia i razem stanowi
byt ujmowany w pojciach transcendentalnych i analogicznych, pozwalajcych tworzy
sdy egzystencjalne.
Rnica wic midzy treci bytu u Arystotelesa i u w. Tomasza jest zasadnicza.
Wedug Arystotelesa byt jest zoeniem z formy i materii, wedug Tomasza na byt
skada si istnienie i istota, ktr stanowi forma i materia. Czym innym wobec tego
jest arystotelizm i czym innym jest tomizm. Nie mona ich wic utosamia. Nie mona
poczy w jedn tzw. arystotelesowsko-tomistyczn filozofi. Nie s bowiem tym
samym istota i istnienie.
Gdyby istota utosamiaa si z istnieniem, do czynnikw koniecznych danego
bytu naleaoby nieustanne trwanie i dany byt nie mgby przesta istnie. W swej
istocie byby taki, e istnieje, co nie jest prawd. Nie jest przecie prawd, e np. tre
czowieka, to, czym czowiek jest, rwna si istnieniu. Czowiek jest czowiekiem, gdy
go charakteryzuje poczenie rozumnej duszy z ciaem. To poczenie oczywicie
zachodzi wtedy, gdy urealni go istnienie. Istnienie jednak jako akt wanie urealniajcy
dan istot, nie jest jej skadowym czynnikiem. Nie moe bowiem by tym, co urealnia.
Jako swoista przyczyna bytu w sensie stanowienia jego pocztku, nie moe by
jednoczenie skutkiem, czyli tym, co zostanie zapocztkowane. Gdyby przyczyna bya
jednoczenie skutkiem, to realizowaby si absurd, e to, co ma powsta, ju jest. To
wic, czego nie ma, jest. Nieistnienie jest tosame z istnieniem. Aby unikn tego
wanie absurdu, trzeba przyj realn rnic midzy istnieniem i istot. T rnic
trzeba przyj take dlatego, aby unikn innego te absurdu, mianowicie e istniej
tylko byty konieczne, w ktrych istnienie jest tosame z istot. Wielo bytw
koniecznych jest nonsensem. Gdyby ich byo wiele, musiayby si czym od siebie
rni. Jeeli niczym si nie rni, to nie ma wieloci bytw koniecznych. Jest tylko
jeden byt konieczny, stanowicy pierwsz przyczyn, bez ktrej w pluralistycznej
koncepcji musielibymy u rde rzeczywistoci postawi nico. Wtedy niebyt byby
przyczyn bytu, co wanie jest absurdem. Tyle absurdw wynikaoby, gdybymy
utosamili istnienie z istot. I te wane problemy, wynikajce z rozrnienia istoty i
istnienia, rni take arystotelizm i tomizm.
Krtko mwic, istnienie nie moe by tosame z istot, poniewa wtedy:
102
klasyczn
(wyjanienie
rzeczywistoci
przez
znalezienie
czynnikw
(czynniki
uniesprzeczniajce
rzeczywisto,
103
synteza
wynikw
nauk
ktra
jest
uoglnieniem
wynikw
nauk
szczegowych
104
105
106
przeksztacanie) i czym innym jest rdo tych procesw (idea, Bg, myl, rne od
skutku, ktrym jest wiat). Przynajmniej tyle pyta trzeba wyrni w tym
podstawowym pytaniu filozoficznym, o to, czym jest rzeczywisto, a raczej dziki
czemu rzeczywisto jest rzeczywistoci, aby unikn bdu, wyznaczonego zbitk
problemw. Nie mona przecie da jednej odpowiedzi na kilka zasadniczo rnych
pyta. Naley odpowiedzie nie tylko osobno, ale take kolejno ustaliwszy wpierw,
ktre z tych pyta s bardziej pierwotne od innych. Dodajmy, e susznie filozofowie
poszukuj czynnika granicznego rzeczywistoci, tego, ktry sprawia, e co ju nie jest
niebytem. M. A. Krpiec uwaa, e tym czynnikiem nie moe by np. idea, liczba,
forma. Te bowiem czynniki wskazuj nie tylko na moment granicy bytu, lecz take
jednoczenie przesdzaj, czym ten byt jest, zanim si to wykryje i odpowiednio opisze.
M. A. Krpiec stwierdza, e neutralistyczne jest tylko istnienie. Istnienie jest
czynnikiem, dziki ktremu co ju jest po stronie rzeczywistoci, ju jest rzeczywiste,
ju nie jest niebytem. I w stwierdzeniu istnienia nie zawiera si okrelenie, czym jest to
co istniejce. Przy pomocy kolejnych pyta dopiero okrelimy i dowiemy si czym jest
byt, jak ma budow, co stanowi jego natur. Wedug M. A. Krpca neutralistycznym
przedmiotem klasycznie pojtej filozofii jest wic byt jako istniejcy.
W klasycznej koncepcji filozofii - owszem - dominuje filozofia bytu jako bytu, to
znaczy badanie bytu od tej strony, e jest bytem i dziki czemu nim jest, czyli dziki
czemu co rzeczywistego jest rzeczywiste. Ta dominacja filozofii bytu nie wyklucza
jednak innych dyscyplin filozoficznych. Jest tylko podkreleniem, e take o poznaniu,
o dziaaniu (postpowaniu czy wytwarzaniu), o poszczeglnych kategoriach bytu mona
mwi tylko wtedy, gdy to wszystko istnieje. Ta sprawa istnienia nie jest wic
niewana. Okrelenie struktury idei, materii, czowieka, roliny, zwierzcia, ma sens
wtedy, gdy te byty istniej. Trzeba wic najpierw dokadnie odrni istnienie od
nieistnienia, rozpozna konieczne warunki istnienia, bo wtedy dopiero uzasadniaj si
badania nad koniecznymi czynnikami, wyznaczajcymi to, czym jest co istniejcego.
Przedmiot filozofii, ktrym jest byt, jako istniejcy, wyznacza w klasycznej
koncepcji filozofii egzystencjaln teori bytu. Ta teoria nadaje realistyczny i
pluralistyczny charakter wszystkim dyscyplinom filozoficznym, wyrnionym w
klasycznie pojtej filozofii. Jest te podstaw wyrnienia w tej klasycznie uprawianej
107
filozofii
kierunku
wanie
egzystencjalnego,
przeciwstawionego
ujciom
108
natur bytu, a nie o to, czy w ogle byt istnieje i w jaki sposb. Poza tym jest to bd,
ktry ma rdo w przyznaniu porzdkowi treci bytu rangi i miejsca aktu istnienia,
stanowicego jednoczenie istnienie przygodne i konieczne istnienie samoistne. W
sumie jest to traktowanie uj esencjalistycznych tak, jak by to byy ujcia
egzystencjalne.
Ten typowy bd podziau filozofii, spotykany tak czsto, szerzej biorc ma
rdo w jakiej naszej nieprecyzyjnej czynnoci poznawczej, w ktrej do
bezkrytycznie mieszajc receptywny i tylko poznawczy odbir rzeczywistoci ze
swoist pasj czy potrzeb twrczoci przypisujemy realne bytowanie lub wprost
istnienie temu, co jest tylko umysowym ujciem poznawczego przedmiotu quod,
czyli tego, na co poznawczo jestemy nastawieni, co, inaczej mwic, jest w bycie
wyodrbnione stawianym przez nas pytaniem. Oczywicie, tak okrelone dziaanie
poznawcze jest wanie filozoficznym idealizmem. Ten idealizm zarzucaj materialici
wszystkim kierunkom niematerialistycznym. I wprost wszystkie te kierunki nazywaj
filozofi idealistyczn. Jeeli jednak s suszne zastrzeenia w stosunku do
esencjalizmu, do traktowania porzdku treci bytu jako porzdku egzystencjalnego, to
zarzut idealizmu z koniecznoci musi dotyczy take wyeksponowania materialnych
treci bytu jako bytujcych niezalenie od innych w bycie ontycznie ten byt
stanowicych czynnikw. Zarzut ten niewtpliwie opiera si na przekonaniu, e byt jest
w swej strukturze zoony z istnienia i istoty, ukonstytuowanej z formy i materii. Przy
tym ujciu materia jest niesamodzielnym, monociowym rdem ontycznej
niedoskonaoci bytu i z tego wzgldu nigdy nie moe stanowi samodzielnej
substancji, co wanie przypisuje jej Descartes, pozytywizm, czy filozoficzny
materializm.
Przy okazji zauwamy, e w okresie funkcjonowania podziau filozofii na
idealizm i materializm pojawia si i coraz czciej wystpuje podzia na ateistyczne i
teistyczne kierunki filozoficzne. Jako przykad wymienia si np. materializm i tomizm.
To prawda, e w materializmie filozoficznym zagadnienie Boga nie wystpuje i e to
zagadnienie pojawia si w tomizmie. Podzia jednak kierunkw filozoficznych na
ateistyczne i teistyczne sugeruje, e mona uprawia filozofi od pocztku nastawion
na opracowanie problemu Boga albo od pocztku pomijajc to zagadnienie. Mona by
109
filozoficznych,
poniewa
wiatopogld
jest
tak
metodologicznie
110
111
112
113
wtedy zem bardzo widocznym. Ma jednak t sam, cho w innym porzdku, struktur
ontyczn. Jest brakiem czego, co dany byt powinien zawiera, utrudnia mu dziaanie,
niekiedy niszczy dany byt, a zawsze sprawia cierpienie.
I dopiero w sensie psychologicznym zo jest cierpieniem. I odwrotnie, cierpienie
w sensie psychologicznym jest zem. Sprawia bl, pozbawia byt spokoju, jest sposobem
przeywania braku np. zdrowia, braku wiedzy, czyjej yczliwoci, czyjej mioci. I w
sensie psychologicznym zo jako wanie cierpienie moe powodowa pozytywne lub
negatywne skutki, oczywicie psychiczne lub moralne. Moe budzi refleksj nad sob,
przyblia problem sensu ycia, sta si pobudk do poszukiwania przyczyn bytu, do
odkrycia jego niedoskonaoci i zalenoci od bytu pierwszego. Moe pogbi nasze
widzenie losu ludzkiego. Moe nas obezwadni, zniechci do ycia, pogry w
smutku, skierowa do dziaa mijajcych si z sensownym celem. Moe nas
unieszczliwi.
Tu pojawia si pytanie o sens cierpienia. Rozwizanie tego pytania stanie si
niemoliwe, gdy popenimy bd potraktowania cierpienia jako bytu, jako swoistej
jednostki ontycznej, ktra pojawia si w naszym bycie, opanowuje go, obezwadnia.
Cierpienie nie jest bytem. Jest wanie sposobem przeywania danego braku. Jest czym
realnym, swoistym odbiorem niedoskonaoci ontycznej, fizycznej lub moralnej. Jest
czym realnym, lecz jako nasze przeywanie lub doznawanie braku dobra, czy braku
bytu. Taki brak moemy bolenie odczuwa, martwi si nim. Moe nam sprawia bl
duchowy lub fizyczny. Moe nas mobilizowa do walki lub zniechca. Jego skutki s
realne, tak jak realny jest brak wewntrz bytu przygodnego. Jest realny, nie jest jednak
pozytywny, nie jest czym. Podobnie realny jest brak w ogle jakiego bytu, np. czyja
nieobecno lub utrata kogo bliskiego z powodu mierci. Odbir tych brakw sprawia
cierpienie. I niewtpliwie inaczej si cierpi, gdy przyczyn cierpienia s braki fizyczne i
inaczej, gdy rdem s braki porzdku duchowego, czy moralnego. Gdy uznamy braki,
a konkretnie zo, za co realnego w sensie czego, jakiego bytu, wtedy odpowied na
pytanie o sens cierpienia w pewnym aspekcie staje si atwa. Odpowiadamy wtedy, e
podlega si takiemu bezwzgldnemu bytowi, ktry jest zem, i e skutkiem jego
dziaania musi by zo, sprawiajce cierpienie. Gdy uznamy zo za brak dobra
114
115
filozofii porzdek faktw, poza problem struktury bytu i poza problem jego fizycznych
uwarunkowa.
Penej odpowiedzi na pytanie o sens cierpienia trzeba szuka poza porzdkiem
filozoficznym. Trzeba jej szuka w porzdku teologicznym.
I znowu popeniamy bd, gdy caej odpowiedzi o sens za i cierpienia domagamy
si od filozofii. Filozofia jest w stanie ustali czym naprawd jest zo i czym jest
cierpienie. Pomaga nam je rozrni w rnych porzdkach rzeczywistoci, obroni
przed zabsolutyzowaniem za, pokaza e zo jest si bezwzgldn, e jest tylko
brakiem rnych rodzajw dobra, e wobec tego usuwanie brakw jest sposobem
umniejszania za i cierpienia. Filozofia broni nas wic przed pesymizmem i broni przed
nadmiernym optymizmem, e wszystkie braki bytu da si usun. Broni przed
rozczarowaniem, gdy nie uda si nam w peni tych brakw usun. Brakw ontycznych
i wikszoci brakw fizycznych z koniecznoci nie usuniemy. Nie moemy przecie
przesta by ludmi, tymi oto, o takich oto wartociach, ktre nie maj miary absolutu.
Rozumiejc to znajdujemy waciwy teren walki o dobro, o umniejszenie za i
cierpienia.
Gdy ilo cierpienia, wywoanego brakami fizycznymi i moralnymi, jest tak
wielka, e jego rdem nie moe by tylko przygodna struktura czowieka, e tym
rdem staje si warunkujcy nas kontekst biologiczny i kulturowy, zwracamy si do
teologii, aby w Bogu szuka wytumaczenia tego, co nas spotyka. Odniesienie suszne.
Moemy jednak popeni bd obciajc Boga odpowiedzialnoci za dotykajce nas
zo i cierpienie.
Trzeba wyrni w naszych relacjach z Bogiem porzdek wanie filozoficzny
(naturalny) i teologiczny (interpretujcy to, co nadprzyrodzone i przyrodzone w oparciu
o Objawienie). W porzdku filozoficznym ujmujemy Boga jako pierwszy byt samoistny
stanowicy przyczyn istnienia bytw przygodnych. W tym porzdku ustalamy take
konieczn struktur bytu przygodnego jako mniej doskonaego od Boga. Tu take
odkrywamy konieczn w tym bycie niedoskonao, swoiste zo, dziki ktremu dany
byt nie jest peni dobra. I tu stwierdzamy, e zo jest niebytem lub brakiem. Teologia
tumaczc Objawienie nie wyjania ontycznej struktury bytw. Przekazuje tylko
informacje Boga o Nim samym, o nadprzyrodzonym sensie i celu czowieka. I w tej
116
117
statusu czowieka. Grzech wic jest spraw porzdku nadprzyrodzonego, jako zrywanie
osobowych powiza z Bogiem, jako wic brak w nas nadprzyrodzonej mioci.
Przy okazji podkrelmy, e naley wyrni mio przyrodzon i mio
nadprzyrodzon. Mio przyrodzona jest naszym dziaaniem, ktre ma rdo w
decyzji osoby ludzkiej i jest ofiarowaniem daru wartoci, stanowicych osob ludzk.
W t przyrodzon mio Bg wnosi mio nadprzyrodzon, jako z tamtej strony
czynnik, stanowicy narzdzie realnego dosignicia Boga w jego wewntrznym yciu.
Ta nadprzyrodzona mio ma struktur pozanaturaln, lecz jest nam dana, podlega
naszym decyzjom. Gdy skorzystamy z tej mioci, gdy skierujemy si w Niej do Boga,
dosigamy wtedy Trjcy witej i nasz osobowy kontakt z Bogiem staje si realnym
faktem. Bg wtedy wnosi w nas dar wolnoci, stanowicy Jego osob. I gdy wanie
niszczymy te osobowe powizania nas z Bogiem, wtedy staje si grzech. Jest on
niszczeniem, odrzuceniem obecnej w nas mioci Boga.
I znowu psychologicznie biorc uwiadomienie sobie tego moe wywoa
cierpienia. Przeywane z tych pobudek, jako wic al, e ten mj osobowy kontakt z
Bogiem ulega zerwaniu, jest powrotem, jest likwidacj grzechu, jako braku w nas
mioci, ktr Bg obdarza osob ludzk. Popeniamy te bd uwaajc grzech za co
pozytywnego. Grzech jest tylko brakiem naszych powiza z mioci Boga.
Zrozumiae wic, e grzech usunity aktem mioci, nawizujcej kontakt z mioci
Boga, ju nie istnieje. Nie istnieje bowiem usunity brak. Brak rani i boli. Gdy go nie
ma, jest tylko dobro.
118
119
objawionych, jest analiz ludzkiego rozumu i w tym sensie stanowi nauk, nalec do
porzdku naturalnego, mimo e jej przedmiot nie zosta wykryty przez rozum ludzki.
Intelekt ludzki nie wykrywa prawd objawionych, a wic informacji, ktr osobicie
przekaza Bg. Wykrywa jednak istnienie Boga, lecz na terenie filozofii bytu, nie w
teologii, ktrej podstawowym i rozstrzygajcym argumentem nie jest rozumienie lub
ogld rzeczy, lecz odwoanie si do objawionej informacji.
Religia stanowi dziedzin zwizkw osobowych midzy czowiekiem i Bogiem.
Zwizki te zostay wanie objawione i polegaj na obecnoci w nas osoby Boga, na
wzajemnym spotkaniu, na udziale w wewntrznym yciu, na rozmowach, na przyjani,
co w sumie stanowi specyficzn mio. Nie s to wic zwizki sprawiania istnienia
danego bytu, stwarzania go, podtrzymywania w istnieniu. S to zwizki zachodzce
midzy ywymi osobami i wanie zwizki przyjani, obecnoci, spotkania.
Ta wanie dziedzina, a wic wewntrzne ycie Boga, w ktre Bg nas
wprowadza z motywu yczliwoci wobec nas i mioci, stanowi porzdek nadnaturalny,
czyli niedostpny nam na drodze naszego naturalnego rozwoju i niedostpny naszemu
samodzielnemu poznaniu. Jest to sytuacja, w ktr Bg moe nas wprowadzi, gdy
zechce, i ktr musia nam ujawni, poniewa sami nie odkrylibymy jego ycze, tak
zreszt niezwykych, bo dopuszczajcych nas do udziau w wewntrznym yciu Trjcy
witej.
Moemy wyrni religi naturaln i nadnaturaln. Gdy wiedzc z filozofii bytu,
e Bg istnieje, rozwaamy jego yczenia i uwaamy je za rozumne, sensowne,
interesujce, godziwe i gdy z tych powodw je podejmujemy, jestemy w religii
naturalnej. W religii nadnaturalnej lub nadprzyrodzonej jestemy wtedy, gdy zwizki
osoby ludzkiej z osob Boga s realizacj objawionych ycze Boga dlatego, e wanie
Bg pragnie tych powiza z nami i e o nie prosi. Wie si z t spraw rozrnienie
wiary naturalnej i wiary nadprzyrodzonej. Cay bowiem porzdek nadnaturalny, ktrego
nie moemy wykry rozumowaniem, przyjmujemy w oparciu o akt wiary. Gdy wic
akceptujemy prawdy objawione dlatego, e wydaj si nam wanie sensowne,
rozumne, suszne i gdy dlatego decydujemy si na spenienie ycze Boga, jestemy w
porzdku wiary naturalnej, przyrodzonej, czyli majcej w nas swe rdo. Gdy jednak
uznajemy Objawienie i realizujemy yczenia Boe dlatego, e wypowiedzia je
120
prawdomwny Bg, gdy wic decyzja naszej woli poinformowanej przez intelekt o
sowach Boga jest oparta nie na racjach sensownoci, lecz na zaufaniu do Boga, wtedy
funkcjonuje w nas wiara nadprzyrodzona, wniesiona w nas przez Boga i
zapocztkowujca to wanie spotkanie osb, obecno Boga w osobie ludzkiej, realne
rozmowy w postaci modlitwy, przyja, mio. Wiara naturalna tylko poznawczo styka
nas z treci Objawienia i w najlepszym razie moe by motywem zajcia si teologi,
czyli tumaczeniem Objawienia, a wic czysto intelektualnym operowaniem treciami.
Wiara nadprzyrodzona zapocztkowuje udzia w wewntrznym yciu Boga. Dodajmy,
e wobec tego religia naturalna, gdy realizujemy yczenia Boe dla ich sensownoci,
jest w wyniku ksztatowaniem czowieka przez idea, przez tre, przez pogld, ktry
uznajemy za prawdziwy. W religii nadprzyrodzonej ksztatuje nas ju nie idea, nie
tre, nie pogld, lecz obecny w nas Bg, ywe spotkanie z jego osob, bezporednia
wymiana przyjani i mioci.
Granice wic midzy filozofi i religi s odlege. To nie s dziedziny, ktre si
zazbiaj. To tylko A. Comte zasugerowa nam, e gdy tumaczymy powstanie bytw
przez odwoanie si do sprawczego przyczynowania Boga, wnosimy do nauki porzdek
nadprzyrodzony. Tak nie jest. Bg jako pierwsza przyczyna sprawcza jest wykryty w
filozoficznej analizie struktury ontycznej bytw nie bdcych rdem swego istnienia.
Skoro one istniej, jest w tym samym co one porzdku sprawiajcy je realny byt
samoistny, rny od nich wanie strukturalnie i nie stanowicy z nimi porzdku bytw
przygodnych, lecz odkrywany w naturalnym porzdku relacji midzy bytami. Porzdek
nadnaturalny czy nadprzyrodzony jest dziedzin osobowego ycia Boga i obecnoci w
nas tego ycia. Nie rozumiejc tego i nie odrniajc Comte kad relacj z Bogiem
bytw niesamoistnych uwaa za mieszanie porzdkw. Susznie przestrzega przed
mieszaniem porzdkw, lecz linia podziau midzy tymi porzdkami nie przebiega tam,
gdzie j widzia Comte. Bg istnieje i moe stanowi przedmiot zainteresowa ze
strony rnych nauk, a gwnie filozofii i teologii. Nie naley jednak zapomnie, e
przedmiotem nauk w sensie metodologicznym jest bezporedni zesp tych aspektw
bytu, ktre wydobywamy postawionymi pytaniami, stanowicymi dan nauk.
Przedmiotem filozofii jest wic Bg jako byt, przedmiotem teologii - Bg jako
objawiajcy swoje yczenia.
121
Wany dla uniknicia pomyek jest take fakt, e teologie s rne, e wic nie
zawsze jednakowo zrozumiano, uzasadniono i zinterpretowano objawione yczenia
Boga. Powstay wic rne religie i rne grupy ludzi realizujcych dan religi, czy w
jej ramach jak wersj odrbn, nie podzielan przez wszystkich, przyjmujcych dan
religi. Te grupy ludzi nazywamy Kocioami. I znowu mog by Kocioy w ramach
religii naturalnych i nadprzyrodzonych. W kadym wypadku jest to podjcie i
realizowanie jako rozumianych ycze Boga. Religia wic zawsze wyznacza dany
Koci.
Czym wic zupenie bdnym na tym tle musi si okaza stanowisko, wedug
ktrego czowiek sam - nie przez podjcie ycze Boych przyjmowanych dla ich
sensownoci lub dla prawdomwnoci Boga - lecz w oparciu o wasne filozoficzne
poznawanie chce wkracza w nadnaturaln rzeczywisto Boga. To stanowisko nazywa
si gnoz. Nie jest ona religi nadprzyrodzon, ani nawet naturaln, poniewa nie bierze
pod uwag objawionych ycze Boga. Jest jednak czym w rodzaju quasireligii,
poniewa polega na zaprojektowaniu przez czowieka relacji z Bogiem. Sami okrelamy
nasze oczekiwania, nasze drogi wkroczenia w wewntrzne ycie Boga, formy
wyraania mu czci. Przypisuje si wic w gnozie moc nadprzyrodzon ludzkim
decyzjom, majcym rdo w woli czowieka i w jego intelekcie. Traktuje si tu
poznanie jako jedyn drog do osobowego spotkania z Bogiem. I tu wanie miesza si
porzdek naturalny z nadprzyrodzonym. Tymczasem zagadnienie przyczynowoci uczy
nas, e skutek nie moe podporzdkowa sobie przyczyny. Czowiek wic nie moe
wyznaczy Bogu sposobw jego z nami kontaktw. Realizm metodologiczny i prawda
o przyczynowaniu wskazuj, e to Bg musi okreli sposb swego z nami osobowego
spotkania i gdyby swych ycze nie objawi, nie znalelibymy drogi, na ktrej to
spotkanie mogoby si zrealizowa. To prawda, e analizujc struktur istniejcych
bytw przygodnych odkrywamy, e Bg istnieje. I wiemy, e Bg stworzy istnienia
przygodne, poniewa one nie mogc urealni si swoj moc powinny nie by.
Tymczasem s, a wic zostay stworzone. Poznalimy t zaleno skutkw od ich
pierwszej przyczyny istnienia. I moemy ewentualnie take wykry, e Bg jest w nas
osobowo obecny. Z tego nie wynika, e t obecno Boga w nas moemy spowodowa.
Wanie odwrotnie. Bg, tylko Bg moe przyj do nas, zaproponowa nam przyja,
122
123
124
porzdku
bani,
fikcji,
legendy,
obyczajowoci,
grup
norm,
Scalajce
dziaanie
wyobrani
sprzyja
monizmowi,
ktry
przy
125
126
praktyczny, ktry umie rozwaa pro i contra, umie przyj informacj intelektu
teoretycznego, czyli poznajcego byty z motywu samej prawdziwoci, aby wiedzie jak
wanie naprawd jest. Ta czsto atakowana postawa teoretyczna jest tak przecie
wanym nastawieniem czowieka na trwae wartoci, na rozpoznanie dobra, ktre nie
przemija z mod, ktre trwa, ktre orientuje ycie i dziaanie czowieka na sensowne i
prawdziwe cele.
Bdnie sdzi si niekiedy, e nastawienie teoretyczne pozbawia nas
zaangaowania, e uniemoliwia szybkie i sprawne dziaanie. Tak zwana nieporadno
yciowa ma rdo nie w postawie teoretycznej, lecz raczej w brakach psychicznych.
Nastawienie teoretyczne jest te zaangaowaniem, lecz w inny sposb ni w
praktycyzmie. Jest dugodystansowe, rozwaajce konsekwencje i motywy, rda i
skutki.
Czsto
jednak
niesusznie
jestemy
skonni
wiza
praktycyzm
127
128
129
jego
teorii,
gnozeologistycznego
ktra
ujcia
racji
staa
si
esencjalistycznego,
monistyczna,
idealistycznego
oglna
sensie
130
te kai einai (tym samym jest poznawanie i bytowanie). I Plotyn dodaje, e Parmenides
eis tauto synegen on kai nun (do tego samego sprowadzi byt i intelekt)17. Gilson w
ksice Byt i istota uwaa, e Parmenides przeciwstawi byt istnieniu. Gdyby tak
byo, gdyby Parmenides odrniajc byt i poznanie przeciwstawi byt istnieniu, to
musiaby mie wiadomo, e analizuje same treci oderwane wanie od istnienia. Nie
mgby wtedy tego, co nazywa bytem, uwaa za faktyczn rzeczywisto. Tymczasem
Parmenides wanie sdzi, e ujta przez niego - jak bymy powiedzieli - w
powszechnik rzeczywisto, jest jedyn rzeczywistoci i tylko ona w sposb oglny
bytuje. Wynika z tego, e raczej utosami byt i poznanie i temu, co poznane, przyzna
realne istnienie. Utosami wic take poznanie z istnieniem.
Podobnie radykalnego utosamienia bytu i poznania dokona Berkeley. Uwaa jak wiemy - e istnie znaczy by poznawanym, e wic realne bytowanie i
poznawcze ujcie tego bytowania s tym samym. Mogo to take znaczy, e sam
proces poznawania utosamia si z istnieniem. To berkeleyowskie istnienie (esse) jest
rwnoznaczne z bytem. Tym samym wic s byt i poznawanie. Berkeley poza tym
twierdzi, e cay poznawany byt znajduje si w obrbie poznajcego podmiotu
duchowego.
I Parmenides i Berkeley popenili bd idealizmu. Klasyczny a wic prawie
idealny, wprost czysty idealizm, polega wanie na przypisaniu czynnociom
poznawania mocy egzystencjalnego urealniania intelektualnie wyodrbnionych treci.
Treci te s traktowane jako co realnie bytujcego. Przypisuje si im wasnoci i
struktur caego bytu. A ostatecznie przecie s tylko jedn z czci bytu i ujmowane
osobno, bez powizania z waciwym im aktem istnienia stanowi porzdek
esencjalistyczny, tylko wic pomylany, daleki od egzystencjalnych faktw. Z tego
idealistycznego i esencjalistycznego ujcia nie ma w ogle przejcia do porzdku
egzystencjalnie realnych bytw. I caa ta filozoficzna informacja jest bdna, poniewa
w niej cz bytu, a raczej poznawcze ujcie tej czci zostao utosamione z caym
danym bytem.
17
131
sensie
nauk
przyrodniczych,
czy
od
idealistycznych
esencjalistycznych akcentw. Gdy pytam, czym jest np. byt, mog stwierdzi, e to s te
oto wyrnione przeze mnie treci ontyczne. Jestem w tym stwierdzeniu na granicy
niebezpieczestwa idealizmu, gdy tej przeze mnie wyrnionej strukturze przypisz
istnienie (nadaem t noc sprawcz czynnociom poznawania), lub jestem na granicy
bdu esencjalizmu, gdy same intelektualnie wyodrbnione treci bd rozwaa poza
urealniajcym je aktem istnienia. A nawet, gdy unikn tych niebezpieczestw, mog ten
byt rozwaa od strony pyta, jak go poznaem, jakimi wadzami poznawczymi (rda
poznania), do jakich w bycie treci lub struktur ontycznych jestem w stanie dotrze
(granice poznania), pod jakimi warunkami to moje ujcie bytu jest zgodne z jego
faktycznym stanem ontycznym (prawdziwo poznania). Jestem wtedy na terenie teorii
poznania, mimo e wci mwi o bycie i zagraa mi bd gnozeologizmu, czyli
utworzenia
metafizyki
stanowicej
wnioski
epistemologii.
Usuwajc
tej
132
133
134
zostao
omwione18.
Wynika
tego
zestawienia
bytw
18
Por. w tej ksice cztery ostatnie paragrafy rozdziau "Z problematyki duszy".
135
doznawania
poznawczego
aktywnego
przetwarzania
materiaw
19
136
137
CZ DRUGA.
PROBLEMATYKA DUSZY
1.
zagadnienie duszy jako aktu ciaa. Jest to zagadnienie jej ontycznej struktury
wyjanionej przez relacj do ciaa, ktre razem z dusz stanowi czowieka. Wychodz z
zagadnienia aktu pojtego tak, jak si go powinno rozumie w tomizmie
egzystencjalnym.
Czowiek, jak kady byt, jest urealnion przez akt istnienia caoci bardzo
rnych czynnikw. I nie ulega wtpliwoci, e ten akt istnienia take w czowieku jest
koniecznym czynnikiem przeciwstawiajcym go nicoci. Jeeli bowiem czowiek nie
jest nicoci, niebytem, pustk, wykluczeniem swej realnoci, to jest w nim ten
graniczny i konieczny czynnik, ktry stawia go po stronie rzeczywistoci. Czowiek
wic jest czym realnym, bo inaczej fikcj, zudzeniem i czym niewytumaczalnym
byoby to, e mwimy, e kto nas syszy, rozumie, e co nas cieczy czy smuci, e
roniemy, rozwijamy si, yjemy i umieramy. Czowiek poza tym, co potwierdza nam
dowiadczenie, skoro pojawia si w czasie, ronie, doskonali si, nie jest bytem w peni
bytem doskonaym i z tej racji nie jest sam w sobie. Nie jest samoistny. Nie mogc, jak
kady inny byt, by przyczyn swego istnienia, to waciwe sobie istnienie zawdzicza
samoistnej przyczynie sprawczej. Jest wic przygodny, a tym samym wanie
niedoskonay. Znaczy to, e nie jest czystym aktem istnienia. Ten akt jest przeniknity
monoci, warunkujc czy wyznaczajc jego przygodno i niedoskonao. Co
stanowi t mono, czyli sum tych istotnych czynnikw, ktre nadaj aktowi istnienia
miar i specyfik bytu, stanowicego wanie czowieka?
Istotn struktur danego bytu rozpoznajemy zawsze po jego dziaaniu. Podobnie
wic naley postpi w wypadku czowieka, czyli na podstawie jego dziaania domyle
si w nim tumaczcej i uzasadniajcej to dziaanie struktury. Wiemy oczywicie, e
138
139
czowieku sumy brakw, bez ktrych czowiek byby czystym aktem istnienia. To stae
zmieszanie istnienia ludzkiego z monoci nie znaczy te wcale, e czowiek jest
czym statycznym.
Trzeba znowu odrni istot w relacji do aktu istnienia i istot sam w sobie. W
relacji do aktu istnienia czowieka jego istota, czyli - powtrzmy - to, co przenikajc ten
akt czyni go specyficznie urealniajcym wanie czowieka i dziki czemu akt istnienia
ju od pocztku przeciwstawia nicoci tego oto czowieka, okrelonego i konkretnego,
ta istota jest czym niezmiennym. Znaczy to, e zawsze, aby akt istnienia urealnia
czowieka, musi go przenika specyficzna suma niezrealizowa, charakterystycznych
dla natury ludzkiej. I to wanie jest stae i niezmienne. Natomiast istota sama w sobie,
stanowic przecie jako mono sum niezrealizowa, jest z tej racji dynamiczna,
doskonali si, rozwija, cho nigdy nie przekracza tego puapu, ponad ktrym staaby si
samym aktem. Jest wobec tego zawsze rdem przeksztace, zawsze rdem dziaa,
czym dynamicznym w sensie, e dziaania j doskonal, uzupeniaj, lecz wanie
przypadociowo, to znaczy nie zmieniajc jej monociowej natury, koniecznej do
uniedoskonalania aktu. Istota zawsze musi pozosta monoci, czy musi by staa w
relacji do aktu, mimo e si sama w sobie przypadociowo udoskonala, rozwija,
zmienia, przeksztaca poprzez uprzyczynowane sw natur dziaania. Rozrnienie
istoty i przypadoci, ktre jako np. dziaania s zmienne, pozwala nam uratowa
konieczn niezmienno istoty w jej relacji do aktu istnienia i dopuci dokonywanie
si w niej okrelonych przeksztace, wanie przypadociowych, aktualizujcych istot
w sposb, ktry nie pozbawia jej natury monoci. Te zmienne, przypadociowe
dziaania moe wywoa, jako swoisty bodziec, kontekst biologiczny czy historyczny.
Nigdy jednak ten kontekst nie moe by przyczyn, a wic bezporednim rdem tych
dziaa. Byyby to przecie wtedy dziaania tego kontekstu, a nie dziaania czowieka.
Jeeli to s dziaania ludzkie, musz mie rdo w czowieku, w jego swoicie
dynamicznej monoci, ktr jest specyfikujca akt istota.
W wyniku dziaa ludzkich, takich jak np. widzenie, syszenie, czy rozumienie,
powstaj odpowiednie skutki. Jest to spostrzeenie, doznanie dwiku, pojcie. Dla
szczegowego spostrzeenia ostatecznym rdem moe by zdolno czy mono lub
wadza widzenia zapodmiotowana w oku, dla doznawanego dwiku - wadza syszenia,
140
Pojcie
bowiem
ma
struktur
ogln,
odwrotn
wic
wobec
141
142
nie dokonao, co jeszcze staje si w czowieku. Nie znaczy to, e nasze oczy czy donie
s dusz. Znaczy to, e s w czowieku, czym aktualnym, i e nie mona fizykalnie czy
wprost fizycznie okreli w czowieku duszy i ciaa, oddzieli ich od siebie, przyzna
duszy rol tego, co niewidzialne, a za ciao uzna to, co widzialne i przestrzenne. Dusza
jest aktem w porzdku istoty i przenika j mono czyli ciao, ktre wnosi
szczegowo. Wykrywamy to wprost bezwzgldnie, lecz wanie nie w mylcych
filozofa teoriach nauk przyrodniczych. Wykrywamy to poprzez pytania klasycznie
uprawianej filozofii ustalajc czynniki, bez ktrych czowiek nie byby czowiekiem.
Ustalamy te strukturalne momenty czowieka, bez ktrych musiaby si wykluczy, sta
si czym sprzecznym. Do tych strukturalnych czynnikw czowieka naley wanie
dusza i monociowe ciao, razem urealnione jako istota przez akt ludzkiego istnienia.
Prezentowana tu teoria poznania pozwala zrozumie pene zwizanie duszy z
ciaem, przenikanie tak zupene, e staje si niemoliwe oddzielenie fizyczne duszy od
ciaa. I gdyby nie podkrelenie, e bez monociowej istoty i bez aktu formy
przeniknitej monoci ciaa, czowiek nie byby czowiekiem, mona by niekiedy,
akcentujc tak mocno akt istnienia, czy dusz jako akt formy, uzna czowieka wprost
tylko za jaki specyficzny akt, oczywicie przeniknity monoci i dlatego niezupeny,
niedoskonay. Moe t ontyczn sytuacj czowieka jako aktu wyczuwali ci filozofowie,
ktrzy nie posugujc si rozrnieniem aktu i monoci uznali, e czowiek jest
wycznie dusz. Wiele susznoci i twrczej inspiracji zawieraj wic ujcia Platona,
Augustyna, Plotyna, Descartesa, nawet Hegla, czy Maine de Birana. Czowiek
niewtpliwie jawi si jako akt, lecz wanie jako akt niepeny, niedoskonay,
przeniknity niezrealizowaniami, z tej racji zoony, w ktrym dusza jako akt formy,
take przeniknita wnoszc szczegowo monoci, czyli ciaem, nie jest czystym
aktem, wycznie prost struktur. Musi by egzystencjalnie urealniona przez akt
istnienia i uniedoskonalona ciaem.
Niemoliwo fizycznego oddzielenia ciaa od duszy jest jej naturaln sytuacj i
odpowiedzi na pytanie o ontyczn struktur czowieka. Z tego jednak nie wynika, e
dusza jako akt, jako forma ciaa, nie moe bytowa bez materii wnoszcej w ni
szczegowo. Stanowic akt, a wic jakie niezrealizowanie, gdy uaktualnia je
istnienie, pozbawiona ciaa moe dalej trwa, istnie, nie stanowic jednak wtedy tego
143
oto czowieka. Jest tylko wycznie dusz, z ktrej wyrwano przenikajc j mono.
Istnieje, lecz w sposb okaleczony, wprost dosownie z lukami, z realnymi ju teraz a
nie monociowymi brakami, z momentami nicoci. Jest aktem, w ktrym braki ju nie
stanowi stanu niedoskonaoci w realnym bycie, tej wanie monoci jako racji
uniedoskonalenia, lecz stanowi dosownie pustk, swoist nico. Dusza oddzielona od
ciaa przez mier fizyczn, mimo tych brakw, nie ginie z tej racji - podkrelmy - e
jest wanie aktem, lecz aktem, ktry z racji rozumnoci ma inn struktur ni forma
zwierzt czy rolin. Wszystkie formy bytw poza czowiekiem nie ujawniajc
rozumnoci, bdc wci koniecznym czynnikiem gatunkujcym, w przeciwiestwie do
wnoszcej szczegowo materii s tylko niematerialne. I nie mona powiedzie, e s
oglne.
Jake subtelna to musi by sprawa, skoro Platon i Kant, a pniej Hegel, t
oglno o strukturze pojcia wnieli w byt jako zasadniczy lub wspkomponujcy
czynnik strukturalny. Dla Platona i Hegla oglna myl, a wic po arystotelesowsku
mwic akt, stanowi byt. Kant poczy w jedn cao szczegowe ujcia fenomenw
z apriorycznymi i oglnymi formami, wytworzonymi przez podmiot poznajcy.
Rzeczywicie akt formy, nieprzeniknity monoci materii, jest swoicie oglny.
Arystoteles powie ostroniej: formy bytw poza czowiekiem s niematerialne i mog
by ujte w oglne pojcia. Znaczy to, e s racjami w bycie jego czynnikw
gatunkowych, tak jak materia jest racj uszczegowienia, sprawiania wic, e jest si
tym oto indywidualnym bytem. Forma, ktr jest dusza, oprcz tych samych
gatunkowych funkcji, wypywajcych z jej niematerialnoci, odznacza si wanie
wspomnian ju rozumnoci, ktrej nie ujawniaj zwierzta i roliny.
Rozumno, jako swoista zdolno poznawczego pomijania szczegowoci
(mimo koniecznego wnikania materii jako monoci w dusz, aby nie bya czystym
aktem formy), domaga si jednak takiej rnicej j od innych form struktury, w ktrej
niematerialno jest uzupeniana wikszym zwizaniem duszy z istnieniem ni z
monoci. Formy bytw poza dusz ludzk s jak gdyby przechylone w kierunku
waciwej im monoci, a mniej w kierunku istnienia. I gdy oddzieli si od nich akt
istnienia, podzielaj los materii, to znaczy gin, poniewa materia, jako swoisty niebyt,
ginie, gdy nie tkwi w jakim podmiocie. Dusza, przechylona bardziej ku istnieniu, gdy
144
to istnienie traci czowiek, nie oddziela si od istnienia, lecz wanie od swej monoci,
ktr jest ciao. Znaczy to, e mier jest pozbawieniem czowieka ciaa i akt istnienia,
urealniajcy form, a wic to, czym jest czowiek, w dalszym cigu t form urealnia,
nawet gdy zostanie jej odrbna mono, przenikajca form, aby nie staa si w
obrbie gatunku absolutem. Brak monoci, ktr jest ciao, nie unicestwia przecie
bytu, nie odbiera wic duszy istnienia. Pozbawia j tylko racji niedoskonaoci. Wiemy
bowiem, e brak monoci w jakim bycie nie uniemoliwia jego istnienia. Byt
pierwszy istnieje przecie bez jakiejkolwiek monoci. Brak w jakim bycie tej
monoci, ktr jest istota, sprawiby, e dany byt nie byby tym bytem, lecz samym
aktem istnienia, w konsekwencji nie rnicym si od bytu pierwszego. Gdy akt
istnienia urealnia jak istot, to urealnia okrelony byt, ktry teoretycznie biorc,
gdyby w swej istocie nie rnicowa si na form i materi, byby w swej grupie
absolutem, a wic jedynym egzemplarzem gatunku. Jeeli jest wielu ludzi, czyli wiele
jednostek w jakimkolwiek gatunku, znaczy to, e w obrbie istoty forma danego bytu
jest przeniknita monoci i dziki temu ten byt jest jednostkowy. Oddzielenie materii
od formy nie pozbawia wic tej formy istnienia. Pozbawia j tylko szczegowoci. Ale
dusza ludzka, pozbawiona ciaa, nie staje si ca istot, czyli absolutem gatunkowym.
Pozostaj w niej lady po odebranej jej materii, swoiste luki, i dziki nim dusza nie
posiadajc pozytywnie sobie waciwej monoci jest w dalszym cigu na t mono
skierowana, nastawiona. Nie przestaje wic by form ujednostkowion, dusz tego oto
czowieka. Nie staje si form prost, czyst. Jest form uomn, gatunkowo
niezupen. Nie pociga to jednak za sob utraty istnienia. Dusza ludzka wic moe
dalej istnie bez ciaa. Wynika z tego, e jest nie tylko niematerialna, lecz e jest take
zdolna do bytowania bez przenikajcej j monoci, e wobec tego zawsze t zdolno
posiada, czyli e jest wicej ni niematerialna: jest wanie duchem. Takim terminem
tradycyjnie okrela si jej zdolno do istnienia bez materii. T duchowo, jako
swoiste pitno strukturalne niematerialnej duszy, wykrywamy dziki jej dziaaniu,
ktrego skutkiem s pojcia oglne, nie zawierajce cech szczegowych. To dziaanie
duszy niezalenie od przenikajcej j monoci, ktr jest materia, wskazuje na podmiot
tego dziaania. Rozumno wic wskazuje na tak struktur duszy, dziki ktrej jest
zdolna do istnienia bez materii. T zdolno nazywamy wanie duchowoci.
145
Zrozumiae wic, e gdy dusza jest przez mier czowieka oderwana od ciaa nie
przestaje istnie. Formy zwierzt i rolin, a wic formy, ktre s wycznie
niematerialne, skoro nie ujawniaj poznania rozumnego, objawiajcego si midzy
innymi tworzeniem poj oglnych, nie maj wobec tego zdolnoci do istnienia bez
przenikajcej je monoci. Znaczy to, e okaleczone, pozbawione materii, jak gdyby
powanie uszkodzone, nie s w stanie zatrzyma istnienia. Ich los, a dokadniej mwic,
ich cel wyczerpuje si w aktualizowaniu materii, jako czynnika monociowego,
jednostkujcego je jako byt nie charakteryzujcy si rozumnoci. Cel rozumnej duszy
ludzkiej nie wyczerpuje si w formowaniu ciaa. Dusza jest zdolna do umysowego
poznawania i takie poznanie realizuje. Obdarzona jest wobec tego odpowiedni wadz
poznawcz, proporcjonaln do swej specyficznej struktury. T wadz wanie duchow
jest intelekt monociowy i intelekt czynny. Jest zdolna take do akceptacji swych
wynikw poznawczych. Obdarzona jest wic duchow wadz woli. To wszystko
wskazuje na ontycznie bogatsz struktur duszy ni formy zwierzt i rolin. Dusza ma
wic swoje wasne, wewntrzne ycie, rne od tego, co wnosi w ni jednostkujce j
ciao, lecz od tego ciaa uzalenione w rozwoju. Obecno przenikajcej j monoci
uniedoskonala dusz, lecz nie pozbawia jej tej wanie samodzielnoci dziaania.
owszem t samodzielno swoicie warunkuje stanowic pierwsze rdo dziaa
poznawczych duszy. Ta samodzielno wyznacza jej trwanie nawet po oddzieleniu ciaa
i stanowi uzasadnienie tego, e dusza nie musi traci i nie traci istnienia, gdy fakt
mierci czowieka pozbawi j materii. Dusze zwierzt i rolin nie majc tej duchowej
samodzielnoci nie zawieraj wic w sobie tych ontycznych podstaw do istnienia bez
ciaa. Gin po jego oddzieleniu.
Rozumno, ktra oznacza samodzielno w duchowym dziaaniu duszy,
zwiksza oczywicie jej ontyczn zawarto na niekorzy form zwierzt i rolin. Nie
jest to jednak zwikszenie ilociowe, lecz istotowo strukturalne. Forma w obrbie istoty
czowieka jest wobec tego wanie duchowa, podczas gdy w zwierztach i rolinach
formy pozostaj tylko niematerialne i trac istnienie po oddzieleniu si materii. Dusze
ludzkie strukturalnie inne, czyli duchowe, nie trac istnienia, gdy oddzieli si od nich
ciao. Z tej racji mwimy, e s bardziej przechylone w kierunku istnienia ni materii. I
trzeba by specjalnego dziaania, aby akt istnienia od nich si oddzieli. Nie znaczy to, e
146
duchowa dusza nie caa jest przeniknita ciaem jako monoci. Nie w tym rni si od
duszy zwierzt i rolin. Niematerialne dusze rolin i zwierzt cae przeniknite materi,
nie trac swej niematerialnoci wyraajcej si w dziaaniu wycznie jednostkowym.
Dusze ludzkie take przeniknite materi nie trac swej duchowoci wyraajcej si w
dziaaniu, powodujcym skutki oglne. Na ich podstawie przyjmujemy inn, wanie
duchow struktur formy w obrbie istoty czowieka. Formy niematerialne i formy
duchowe podobnie wic s przeniknite materi. Podobnie te s od niej strukturalnie
rne jako racje odmiennych skutkw: gatunkowania i jednostkowania. Duchowa
struktura form ludzkich kieruje je do istnienia jako celu. Nie ma podstaw, aby odmwi
im jego realizacji. Niematerialna struktura form pozbawionych rozumnoci kieruje je do
materii jako celu. Podzielaj wic los materii, tak jak dusze ludzkie podzielaj los
istnienia. Dusze wic zwierzt i rolin gin bez materii, dusze ludzkie bez materii
istniej.
Proponowane tu rozwizanie troch jednak balansuje na granicy ontycznego
pluralizmu i dualizmu. Rozwizanie dualistyczne jest o wiele atwiejsze. Wedug
dualizmu dusza jest struktur prost i wobec tego jest oddzielona od ciaa. Nie jest nim
przeniknita. Jest z nim tylko funkcjonalnie zwizana, zamknita w nim dosownie jak
w wizieniu. Istnieje odrbnie i po oddzieleniu si ciaa po prostu istnieje dalej.
Pluralistyczne ujcie duszy wie j z ciaem jako waciw jej monoci. Ciao w tej
koncepcji swoicie miesza si z dusz, przenika j. Nie nastpuje tu oczywicie
utosamienie duszy i ciaa. Dusza jako forma jest wci aktem stanowicym racj
gatunkowej odrbnoci czowieka. Materia jest dalej odrbnym czynnikiem
uszczegowienia, czyli sum tych niedoskonaoci, dziki ktrym czowiek nie jest
absolutem w swym gatunku lecz tylko jednostk. Zmieszanie jednak formy z materi
jest cakowite w taki sposb, e nie ma czci duszy, ktra nie byaby przeniknita
monoci. Z tej racji caa dusza jest form niedoskona, a wic form specyficznie i
tylko ludzk. Dualistyczny akcent pojawiby si wtedy, gdyby przyznao si duszy,
owszem, poczenie z ciaem wewntrzne, cakowite, lecz nie przenikajce duszy do
koca, gdyby wic zostawio si w niej cz nie poddan ciau. Takie ustpstwo,
czyli niezaleny od ciaa fragment duszy uatwiby rozwizanie egzystencjalnego
trwania duszy po mierci czowieka. Dusza nie zmieszana cakowicie z ciaem moe si
147
2.
148
149
150
czowiekiem. Jest tylko dusz lub tylko ciaem. Nurt platoski wyakcentuje dusz, nurt
Hume,a i pozytywizmu wyakcentuje ciao.
Bd kryptodualizmu sprowadza si do pozornego przyznania czowiekowi
substancjalnej jednoci ciaa i duszy. Ta jedno faktycznie istnieje w porzdku
dziaania. Zanika przy trudniejszym problemie wyjanienia trwania duszy po
rozczeniu z ciaem. Wtedy kryptodualizm odwouje si do niezalenej od ciaa
struktury duszy jako aktu formy i przechodzi w rozwizaniach na pozycje dualizmu.
Bronic si przed dualizmem tomici podkrelaj zoenie duszy z aktu istnienia i
z formy. Dusza nie jest wtedy czystym istnieniem. Aby nie bya czyst form, tomici
przypisuj jej stae nastawienie na ciao. Podkrelaj, e ciao nie stanowi substancji,
czyli samodzielnego bytu. Ciao wraz z dusz stanowi czowieka, nie dusz. I akcentuj
mniej t wanie struktur ukonstytuowan z ciaa i duszy, ile raczej dusz
przyporzdkowan do waciwego jej ciaa. I w swoim jzyku filozoficznym i w
stawianiu problemw daj wic przewag platoskiej tradycji rozwiza, poprawionej o
ujcia chrzecijaskiego arystotelizmu, ktry w ramach teorii aktu i monoci bardziej
charakteryzuje si koncepcj formy i materii ni waciw tomizmowi koncepcj
istnienia i istoty. W sumie jest to przewaga dualistycznej wizji bytu.
Moe wanie ta perspektywa dualizmu, nie przewalczona nawet w tomizmie, tak
zniechca i niepokoi wspczesne filozofie podmiotu, czy autorw teologicznej
koncepcji czowieka, jak np. J. Danielou, czy K. Bachnera. Moe to dualistyczne
zdwojenie wewntrz czowieka wydaje si im niezgodne z dowiadczeniem tej oto
osoby ludzkiej, ktr Bg wyrnia swoj uwag i mioci. Nie ulega wtpliwoci, e
dualizm jest bdem, i e bdem jest take kryptodualizm. Bdem musi by take
monizm, poniewa zanikaj wtedy faktyczne rnice midzy bytami. Ku tej
perspektywie zwracaj si ujcia egzystencjalistyczne, z ktrych czerpi take Danielou
i Rahner. Waciw drog rozwiza pozostaje pluralizm i w nim naley szuka
niesprzecznych rozwiza. A jeeli pluralizm, to pozostaje w mocy rnica midzy
aktem istnienia i aktem formy, midzy monoci istoty i monoci materii. Chodzi
tylko o to, aby relacje midzy tymi czynnikami dojrze zgodnie z tym, czym jest dany
byt, i w sposb ktry uwalnia od twierdze sprzecznych, wykluczajcych wanie racje
uniesprzeczniajce.
151
3.
Dodajc,
hipoteza
ta
wymaga
dodatkowych,
empirycznie
20
21
Tame, s. 140.
22
Tame, s. 145.
152
Tame, s. 150.
24
Tame, s. 157.
25
26
Tame, s. 174.
153
27
Tame, s. 176.
28
Tame, s. 176.
29
Tame, s. 157.
30
Tame, s. 178.
31
Tame, s. 178.
154
4.
Tame, s. 181.
155
Monizm w teorii duszy ludzkiej jest bliski dualizmowi, ktry ostatecznie przecie
jest kryptomonizmem. Twierdzi si wic najpierw, e dusza ludzka jest substancj co do
istnienia zupenego i samodzielnego, e jest zoona z formy i urealniajcego je
istnienia, e gatunkowo biorc jest substancj niezupen, e stanowi wanie form
ciaa ludzkiego, ktre w stosunku do duszy spenia rol czynnika jednostkowego.
Znaczy to jednak, e obecno ciaa nie modyfikuje duszy wewntrznie, nie zmienia
zasadniczo jej ontycznej struktury. Daje tylko w wyniku dodania ciaa do duszy t
zoon cao, ktr nazywamy czowiekiem. Wedug tej teorii ciao jednostkujce
dusz, jest narzdziem jej dziaania, nie sprawia jednak jej pluralistycznie realizujcej
si odrbnoci. Faktycznie przecie wszystkie dusze ludzkie s strukturalnie podobne i
gdyby nie skierowanie do konkretnego ciaa, stayby si po oddzieleniu od ciaa jedn
dusz. Tak dalece nie ma wic midzy nimi rnic strukturalnych. A to skierowanie do
ciaa i to jednostkowanie dusz ma w duym stopniu charakter platoskiego i oczywicie
mocniejszego ni w wyranym dualizmie, zwizania z ciaem, ale jednak przecie
zewntrznego. Moe jzyk tych uj nie jest do pluralistyczny i egzystencjalny, moe
zbyt mocno tkwi w dualistycznej i egzystencjalnej tradycji. W kadym razie wyraone
tym jzykiem treci jednak wskazuj na byt, na dusz ludzk, ostatecznie pojt
kryptomonistycznie, oczywicie nie jako jedna dusza, lecz jako wielo duchowych
struktur w kadym wypadku zasadniczo do siebie podobnych, swoicie powielonych
przez jednostkujce je zwizek z ciaem. I bd kryptomonizmu wyraa si w tym
jednym typie struktury: forma urealniana istnieniem, powielona przez zwizek z ciaem.
Zwolennicy tej monistycznej wersji struktury duszy mog si broni przed
zarzutem kryptomonizmu wanie tez o jednostkujcej roli ciaa i osobnym przecie
dla kadej formy akcie istnienia. To prawda, e akt istnienia urealnia ontycznie odrbn
cao, ale jako akt nie moe bytu indywidualizowa. W przedstawionym tu ujciu to
jednostkowanie nie przeksztaca jednak duszy strukturalnie. Tylko j wie z ciaem
jako wci odrbn struktur. I to wanie stanowi podstaw zarzutu i bdu
kryptomonizmu.
Rnic midzy form substancjaln czowieka, zwierzcia i roliny ustala si na
podstawie waciwych tym substancjom dziaa. Roliny ujawniaj dziaania
wegetatywne, zwierzta obok tych dziaa speniaj czynnoci waciwe poznawczym i
156
5.
157
158
zaskakujco
nieuprawniony
metodologicznie
sposb
przechodz
na
pozycje
159
czym odrbnym. Nie ma ju duszy i nie ma ciaa, jest czowiek, ktry jednak nie staje
si monistyczn struktur. Wci jest zoeniem formy i materii, urealnionych
istnieniem. Nie jest to wic struktura dualistyczna, dopuszczajca ontyczn odrbno
duszy i ciaa, i nie jest to struktura monistyczna, w ktrej akt i mono przestayby by
czym rnym. S w dalszym cigu czym rnym, ale uzyskuj jedno, ktra kae
widzie w tej strukturze nie dusz i ciao, lecz wanie czowieka.
Pojawia si tu opozycja midzy tym, co nazywamy czowiekiem, i tym, co
moemy nazwa dusz i ciaem. I nie jest to tylko opozycja terminw. Rozwamy to
bliej.
Wedug tomizmu czowiek pojawia si w wyniku ujednostkowienia duszy przez
ciao. To ujednostkowienie jest moliwe dziki nastawieniu duszy na ciao, dziki tak
zwanej commensuratio. Znaczy to, e ujednostkowienie jest zwizaniem duszy z
ciaem, zwizaniem koniecznym, ale wyraajcym jednak dualizm duszy i ciaa. Dusza
czy si z ciaem, organizuje je sobie. Ciao sprawia, e nie jest ona absolutem w
porzdku form, e jest jednostkowa. Dusza moe si poczy z ciaem, bo z natury ma
by jego form, a wic ze swej natury jest commensurata, nastawiona na ciao.
Jednostkujce ciao w tej koncepcji jest jednak czym. Jest czym i w tym
wyakcentowaniu jego samodzielnoci tkwi bd. Nie chc tu oczywicie odrzuci faktu
jednostkowienia, lecz waciwie go poj.
Tomasz z Akwinu mwi, e form jednostkuje materia, lecz nie materia pierwsza,
czyli ta pozostajca poza form, bo przecie rwna si ona niebytowi. Nie moe to by
take materia druga, czyli ju substancjalnie poczona z jak form. Moe to wic by
materia z pogranicza materii pierwszej i drugiej, materia, ktra naleaa do jakiej
formy i tracc j, a jednoczenie przechodzc pod inn form, jest zdolna t form
uniedoskonala, czyli materia jako realna, naznaczona bytowoci, a konkretnie
iloci, wyznaczajc zajmowanie miejsca (quantitate signata). Znaczy to, e materia
urealniona przez form w danym bycie uzyskujc wraz z urealnieniem wasno iloci
jednoczenie jako mono quantitate signata uniedoskonala form. To tak gbokie
wyjanienie nie jest jednak wolne od niepokojcego tu niebezpieczestwa dualizmu. W
problemie jednostkowienia odrbno materii jest jednak jako podkrelona.
Jednostkuje form materia oznaczona iloci, a wic bdca ju czym przez
160
urealnienie. Rozumiem to, e wczeniej, jako materia pierwsza, a wic jako niebyt, nie
moe jednostkowa. Wynika jednak z tego, e urealnia materi forma, ktra jeszcze nie
jest zjednostkowana. I tu wanie mieci si dodatkowy powd podejrzenia o dualizm.
Dusza wobec tego, gdy urealnia materi pierwsz, w momencie urealnienia nie jest
jednostkowa. Dopiero urealniona materia powoduje jej jednostkowo. Podwjny wic
powd obaw, e to jest dualizm. Ciao musi ju by urealnione, aby jednostkowao, ju
musi by czym, dusza jeszcze nie jest jednostkowa gdy urealnia. By moe le i
niepotrzebnie, moe w jakim stopniu pozornie, operuj tu kategori czasu. Wiem, e
zmiana, jako przejcie z monoci do aktu, odbywa si poza czasem. Czas jest
liczeniem czego poprzez poprzednio i nastpczo dopiero przez jak wiadomo.
Wiem te, e forma i materia powstaj jednoczenie, a wic gdy forma urealnia materi,
w tym samym momencie materia jednostkuje form. Dusza urealniajc materi w chwili
swego powstawania w wyniku stwrczego dziaania Boga staje si dusz na miar tej
urealnionej materii. Jest do niej dostosowana, commensurata. Ale jednak co do
natury, czy raczej co do porzdku sprawczoci, forma musi wyprzedza materi, bo
inaczej nie mogaby jej urealnia. Czyby wic jednak w tomistycznym zagadnieniu
formy byo jakie lekkie echo platoskiej koncepcji preegzystencji duszy, ktra
urealniajc materi jeszcze przecie nie jest jednostkowa? Ujcie tomistyczne nie jest
cakiem precyzyjne i s podstawy do niepokoju o niebezpieczestwo dualizmu.
Zauwamy jednak, e przecie dany czowiek jest zasadniczo rny od innych
ludzi. Dusza wic i ciao, ktre go stanowi, to ju nie dusza jako w ogle dusza
zczona z ciaem, lecz jemu waciwa dusza i jego wycznie ciao. Dusza wic od
pocztku musi by t oto dusz, musi by ju swoicie jednostkowa w chwili
urealniania materii jako swego ciaa, bo przecie nie moe by nawet na moment dusz
ogln. Aby urealnia materi, powtrzmy to, musi ju by t oto jednostkow dusz.
Jeeli nie wyakcentujemy tego, grozi rozwizaniu teoria duszy oglnej, likwidujca
ontyczn odrbno czowieka i wielo jednostek ludzkich. Co wic j jednostkuje
zanim urealni swoje ciao, ktre wniesie w ni take jednostkowo? T trudno
rozwaymy pniej. Najpierw jednak naley wyjani to, e swoj odrbno, a raczej
indywidualno, czy ujednostkowienie, dusza danego czowieka uzyskuje nie tyle
dziki czeniu si z ciaem, lecz raczej dziki proporcji ciaa i duszy, dziki specyfice
161
czenia si formy i materii. Znaczy to, e jednostkowanie duszy przez materi na mocy
strukturalnego nastawienia duszy na dane ciao nie polega na fakcie poczenia duszy i
ciaa, lecz na specyfice uniedoskonalania duszy przez ciao. Ciao nie jest czym, nawet
gdy stanowi mono w obrbie formy. Gdy dusza urealnia materi, jest ju czowiek.
Ciao nie jest w nim samodzielne. Jest wci, jako specyficzna mono formy, a wic
jako materia, tylko realn sum uniedoskonale, dziki ktrym w realnym bycie dana
forma nie jest absolutem, lecz czynnikiem, wyraajcym ontyczny charakter tej oto
kategorii bytu. Jest od pocztku t sum brakw, ktre uniedoskonalajc dan form
czyni byt t oto jednostk. Forma oczywicie nie z siebie jest t oto jednostkow
dusz, lecz dziki materii, ktra jako jej uniedoskonalenie ca j przenika. I ta suma
uniedoskonale nie jest w jednostkach jednakowa. Z tej racji nie ma te we wszystkich
substancjach jednakowej formy. Od pocztku rni si ona od innych form sobie
waciw sum brakw, ktre s jej waciw monoci. Proporcja wic midzy form
i materi jest w kadym bycie inna, a mwic inaczej dla unaocznienia sprawy, w
kadej formie jest inna suma brakw, ktre j uniedoskonalaj w obrbie danego bytu.
Nie tyle wic poczenia ciaa z dusz jednostkuje t dusz, lecz wanie suma realnych,
bo ju w obrbie istniejcego bytu, brakw czy uniedoskonale, ktre sprawiaj, e to
jest ta oto dusza tego oto czowieka. I w tym czowieku forma ma tak mono, e
charakteryzuj j wymiary, jakoci zmysowe, czasowo i przestrzenno. Ze wzgldu
na te cechy mono formy nazywamy materi, aby j odrni od monoci, ktra
uniedoskonala akt istnienia, czyli od istoty. Przestrzenno wie si z tzw, iloci jako
przypadoci. Materia oznaczona t iloci wedug Tomasza z Akwinu jednostkuje
form. Lecz przecie nie samo zajmowanie miejsca daje poczeniu duszy z ciaem
kwalifikacje czowieka. I nie tylko obecno materii nawet oznaczonej iloci. Daj j
wszystkie wasnoci tej oto materii wewntrz czowieka, a wic caa suma
uniedoskonale, caa mono, specyfika brakw, dziki ktrym forma od pocztku jest
t oto form, t wanie swoicie okaleczon dusz, przez co rni si ona od innych
dusz, zawierajcych sobie waciwe braki i dziki czemu ta dusza nie jest jedyna.
Takie ujcie daje nam w wyniku rnorodno form i tumaczy, e Bg nie
stwarza duszy jako duszy, ktr jednostkuje czy wie z sob to oto ciao, lecz e Bg
stwarza t oto dusz z waciwymi jej brakami, ktre stanowic mono, czyli co
162
163
164
cielesnoci, oraz na wolnym wyborze, czy trwaniu przy wybranym dobru. Znaczy to, e
dusz ludzk wyrnia ontyczna niezaleno od waciwej jej monoci,
charakteryzujcej si wymiarami, jakociami zmysowymi i przestrzennoczasowoci.
Dusza wic w sensie negatywnym jak kada forma substancjalna jest niecielesna, a w
sensie pozytywnym jest duchowa, czyli zdolna do istnienia bez sobie waciwej
monoci. Ta jej duchowo i niezaleno od monoci, nazywanej tu ciaem, wynika
z analizy jej dziaania. Nie mona jednak, co si tu wyranie narzuca, przyj
dualistycznej struktury czowieka, a wic zoenia z samodzielnego ciaa i samodzielnej
duszy, poniewa, jak wiemy, nie mona przypisa ciau ontycznej samodzielnoci i nie
mona pozbawi duszy waciwej jej monoci, bez ktrej staaby si natychmiast
absolutem w prorzdku istoty i trzeba by przyj, e dusza jest jedna dla caego gatunku
ludzkiego.
Problem, ktry si jawi, polega na utrzymaniu teorii jednostkowoci duszy, na
koniecznoci pozostawienia w niej monoci, gdy oddzieli si od ciaa i gdy jeszcze w
poczeniu z ciaem jest od niego niezalena w istnieniu, mimo e ciao j jednostkuje.
Ciao jednostkuje dusz, a wic czy to znaczy, e dusza po mierci tracc ciao jakie
jego resztki w sobie zachowuje, aby j jednostkoway? Takie rozwizanie byoby
absurdalne, poniewa znaczyoby nie tylko to, e dusza faktycznie nie oddziela si od
ciaa, czyli e waciwie czowiek nie umiera i jego mier jest pozorna, znaczyoby te,
e dusza w swym bytowaniu i w swej ontycznej strukturze zaley od ciaa, e wic nie
jest prawd jej rozumno wskazujca na jej ontyczn niezaleno od waciwej jej
monoci. mier jest dowiadczalnie stwierdzanym faktem i takim faktem jest
rozumno czowieka. Dusz wic jednostkuje materia, czyli j zmienia w tym sensie,
e dusza nie jest aktem prostym i jednoczenie dusza jest od tej materii strukturalnie
niezalena. Jednostkowienie wobec tego przez materi jest czym dla duszy
zewntrznym, nie uniedoskonala jej wewntrznie. A przecie dusza musi by
wewntrznie jednostkowa, musi by t oto dusz ludzk. Czy to znaczy, e jest
jednostkowa bez obecnego w niej czynnika jednostkujcego? Czy wic ogranicza si
sama? Nie mona przyj takiego rozwizania, bo trzeba by si zgodzi, e akt
ogranicza akt, e forma jako akt sama si jednostkujc, czyli sprawiajc to, czym jest,
staje si przyczyn formaln siebie jako skutku. Znika wtedy przyczyna midzy
165
166
ktry j doskonali, wzbogaca o zwizek z innym bytem. Relacja wic rozumiana jako
nastawienie duszy na ciao, odpada jako czynnik jednostkujcy. Co wic jest tym
wewntrz formy czynnikiem jednostkujcym, skoro cielesno w dotychczasowym
ujciu tomistycznym jednak zewntrznie wie ciao z dusz, ktra przecie nawet w
poczeniu z ciaem jest od niego ontycznie niezalena?
Wydaje si, e kreacjonizm wynikajcy z faktu samoistnoci bytu pierwszego,
mgby dopuci tez o stworzeniu przez Boga duszy od pocztku jednostkowej. Ale
wtedy przyczyn jednostkowienia staby si Bg i wewntrz duszy nie byoby tego, co
j czyni tak, jaka jest. Metafizyka pluralistyczna musiaaby zrezygnowa z
twierdzenia, e byt sam si tumaczy z tego, czym jest i musiaaby przyj tez, wedug
ktrej to, co jednostkuje, jest poza dusz. Byby to oczywicie platonizm, wedug
ktrego istoty rzeczy jako idee, s poza tymi rzeczami. Oprcz tego trzeba by
ewentualnie przyj krytykowan ju sprzeczno, e dusza jest przyczyn tego, czym
jest, e wic zachodzi tu tosamo przyczyny i skutku, e w tym wypadku
przyczynowo formalna nie ma miejsca. Wynika z tego wszystkiego, e dalej trzeba
szuka czynnika wewntrznie jednostkujcego dusz.
Jawi si te tu wyranie opozycja midzy zagadnieniem czowieka oraz
zagadnieniem duszy i ciaa. Nie tylko wic czowiek musi by strukturalnie zoony i
jednostkowy. Zoona i jednostkowa musi pozosta take dusza. I zoono oraz
jednostkowo czowieka jest uwarunkowana zoonoci i jednostkowoci duszy.
Ciao jako mono jednostkuje istniejc dusz i dlatego czowiek jest jednostkowy
jako zoenie tych czynnikw. Ciao nie jest czym samodzielnym, jest sum brakw
waciwych duszy, jest monoci, ktr urealnia akt formy. Ale i dusza, jako akt
formy, nie moe by niezoona, nie moe by prosta i absolutna. Musi by zoona, jak
kady byt, z aktu i monoci, aby nie staa si gatunkowym absolutem i aby nie zaistnia
dualizm. I znowu tomici przyjmuj, e dusza jest zoona z istnienia i formy, ktra
wobec aktu istnienia peni rol monoci. Owszem, dusza jest tak zoona, lecz jako
forma spenia rol czynnika, ktry uniedoskonala akt istnienia i w dalszym cigu dusza
jako dusza domaga si wewntrznej, jednostkujcej j monoci ju wtedy, gdy urealnia
waciwe sobie ciao.
167
33
I, 75, 7, ad 3. Tum. S. Swieawski, Traktat o czowieku, Pozna 1956, s. 56. Por.: "Duszy
sposb: "w. Tomasz uzupenia oglnie w perypatetyzmie przyjt tez o materii jako zasadzie
jednostkowienia i powiada, e dopiero materia oznaczona ilociowo (quantitate signata) moe speni t
rol. Pomijamy w tej chwili wszystkie trudnoci, wice si z pojciem materii (oczywicie, materii
pierwszej) oznaczonej ilociowo, bo przecie cechy ilociowe nie mog nigdy przysugiwa samej
materii, lecz (jako formy przypadociowe) tylko zupenej substancji materialnej, a wic compositum z
materii i formy. Wystarczy, gdy powiemy, e kada dusza jest wedug Tomasza w swoisty sposb
,
dostosowana do ciaa, ktrego jest form i ona to, jako rdo wszelkich form przypadociowych nosi w
,
sobie te waciwoci ilociowe..., ktrych udziela caemu compositum. A wic owo oznaczenie ilociowe
materii, urzeczywistniajce si dopiero w penej substancji cielesnej, czyli owa signatio mieci si niejako
w tym dostosowaniu si duszy do danego ciaa, ktre w. Tomasz nazywa commensuratio. Ta
commensuratio nie jest czym ubocznie i przygodnie tylko przynalecym do danej duszy, ale czym, co
jest nieusuwalne i co znikn moe tylko wraz z sam dusz. Co wicej, nie jest to dostosowanie si do
jakiego nieokrelonego bliej ciaa, ale zawsze chodzi tu o przystosowanie si do tego oto, a nie do
168
e dusza oddzielona od ciaa jest swoicie okaleczona, e nie zawiera w sobie materii,
ktra dawaa jej szczegowo. Ale nie zawierajc tej materii nie ma wobec tego w
sobie czynnika jednostkujcego. Taki czynnik jednak musi aktualnie posiada, aby nie
sta si dusz ogln. Sama skonno, jako waciwo, nie moe by tym czynnikiem,
poniewa taka waciwo domaga si podmiotu i przyczyny. Gdyby dusza bya
rdem tej skonnoci, samy wy si wtedy jednostkowaa, co jest sprzeczne. Zreszt
take w okresie stanowienia z ciaem caoci czowieka dusza jest od tego ciaa
strukturalnie niezalena, na co wskazuje jej rozumno. Musi w niej by wic w niej
oprcz ciaa jeszcze co, co j jednostkuje. Tym czym nie jest skonno, nie jest te
swoisty ksztat duszy na miar ciaa. I ta skonno i ten ksztat musz mie
wewntrz duszy realne rdo. Bg nie moe by tym rdem i nie moe nim by sama
dusza. To w niej musi by to, co j ogranicza i nastawia na ciao. Z uj w. Tomasza
wynika, e dusza zawsze jest commensurata. Co wic nastawia j na jej ciao? Czym
ontycznie jest ten czynnik? Jednostkowienie wobec tego nie moe polega tylko na
czeniu
si
duszy
ciaa.
To
poczenie
jest
dla
duszy
zewntrznym
innego ciaa: commensuratio ad hoc corpus". Traktat..., s. 73. Por. M. A. Krpiec, Zagadnienie
jednostkowienia bytw materialnych, "Roczniki Filozoficzne" VI (1958) z. 1, s. 97 - 148.
169
mierci czowieka pozostaj zwoki. Dusza wic moe utraci t wobec tego mono,
ktra dziki urealniajcej formie nadaa czowiekowi cechy cielesnoci, czyli
mierzalno, jakociowo i przestrzennoczasowo. Jest wic mono bdca
szczegowoci, ktra wnosi w czowieka wraz z jednostkowieniem t wanie
szczegowo. Dziki niej ujednostkowiona dusza w poczeniu z t monoci o
cechach szczegowoci staje si czowiekiem. Czowiek wic to dusza i ciao, czyli
dusza i mono o funkcji jednostkowienia na sposb uszczegowienia. I to
uszczegowienie jest tym, co nazywalimy specyficzn sum uniedoskonale
jednostkujcych dusz w sposb, ktry czyni j czym poczonym z cielesnoci.
Powtrzmy te, e jednostkuje dusz nie poczenie z materi, lecz skutki tej monoci,
ktra przenika i uniedoskonala dusz, jako form ciaa. Ta specyficzna mono dajc
czowiekowi szczegowo konieczn od tej strony, aby by czowiekiem, nie daje
jednak duszy czego w niej strukturalnie koniecznego. Dusza nie musi by
szczegowa. Musi by tylko ujednostkowiona. Ta ujednostkowiona mono, ktra
nazywamy dalej cielesnoci, jest wic od strony duszy niekonieczna. I t niekonieczn
mono dusza moe utraci. Wanie dzieje si to w chwili mierci. Zwoki s pozornie
samodzieln struktur. Dusza ich nie aktualizuje jako swej monoci. To jest ju
mono, ktr zgodnie z teori zmian substancjalnych przyjy formy konstytuujce
zwizki chemiczne. Zwoki wic rozpadaj si na te zwizki. I nie oywi ich inna dusza
ludzka, poniewa to ciao, a raczej zwoki, jako mono dajca cechy cielesnoci, ju
nie istnieje w sensie monoci uniedoskonalajcej dan form. To, co nieistnieje, nie
moe wej w egzystencjalny zwizek z tym, co istnieje. Musiaoby by na nowo
stworzone. Taka jest filozoficzna konsekwencja rozdzielenia aktu i monoci. Nie
wynika z tego, e dwie substancje nie mog si poczy w wyniku zmian
substancjalnych. Zwoki jednak nie s ju substancj i nigdy zreszt ciao ludzkie nie
byo substancj, nie byo samodzielnym bytem. Zawsze byo monoci, wnoszc
cielesno w compositum ludzkie. Owszem, gdy rodzi si czowiek, mskie i eskie
niesubstancjalne, poniewa nie bytujce samodzielnie, lecz zapodmiotowane w
substancjalnych podmiotach materiay, zapocztkowujce embrion, staj si yw
caoci, lecz urealnion aktem istnienia, stwarzanym przez Boga, ktry tym
udzielonym
aktem
istnienia
urealnia
take
170
form
ludzk,
czyli
dusz,
171
poniewa ten akt urealnia i jako akt nie jednostkuje. Urealnia form, ktra jest jego
monoci. Jako jednak co istotnego ta mono w porzdku istoty jest aktem
wyodrbniajcym czowieka. Lecz czowiekiem jest si dziki szczegowej materii,
aktualizowanej przez rozumn dusz. T oto dusz jest si wobec tego dziki innej
monoci, ktra nie jest cielesnoci.
Poszukujc tej koniecznej w duszy monoci wewntrznie jednostkujcej form
sprbujmy teraz rozway zagadnienie commensuratio (to, e dusza jako ta oto dusza
jest skierowana wewntrznie na dane ciao) w powizaniu z zagadnieniem intelektu
monociowego, jako faktycznej w obrbie duszy monoci. Dusza ludzka jest rozumna
i t rozumnoci rni si od dusz zwierzt czy rolin. Tej wyrniajcej j rozumnoci
nie moe utraci. Nie moe wobec tego utraci koniecznej w sobie monoci, dziki
ktrej jest commensurata, skierowana do ciaa, warunkujcego realizacj poznania, a
wic realizacj jej specyfiki, jako wanie duszy rozumnej. Intelekt jest zreszt
dosownie monoci w sensie swoicie pierwszym, poniewa przecie warunkuje
tworzenie poj przez intelekt czynny i dokonywanie przez wol wyboru, ktra wybiera
dobra w oparciu o prezentowane jej przez intelekt poznane przez niego byty. Dusza
wic ludzka, ktra jako forma nie moe sama si ogranicza, musi wobec tego zawiera
to, co j jednostkuje w sensie podstawy jej skierowania si do ciaa, musi zawiera to
wanie w swej rozumnoci, w swej podstawowej monoci, dajcej jej niezaleno od
ciaa i jednoczenie ograniczajcej jej odrbno. Nie znaczy to, e rozumno jest
cielesnoci. I nie naley tej rozumnoci jako proponowanej tu zasady wewntrznie
jednostkujcej dusz nazywa materi idc za stwierdzeniem w. Tomasza, e materia
jest zasad jednostkujc. w. Tomasz podkrela monociowy charakter materii, a
wic to mono uniedoskonala, czyli jednostkuje form. Nie jest to wic materia
szczegowa i nie jest to materia oglna. Jest to tylko konieczna mono duchowa i
jako mono jednostkujca form. I moe wanie dobrze wyczuwa problem
Awerroes nieporadnie nazwajc intelekt monociowy intelektem materialnym.
Traktujc go jednak jako form substancjaln czowieka, nie mg mu przypisa funkcji
jednostkowania. Trudnoci pozostaje moe to, e Albert Wielki za Awicebronem
jednak wyrni materi duchow. I mono konieczna, a wic intelekt jednostkujcy
dusz, aby bya ona t oto dusz (materia jest monoci niekonieczn, lecz
172
173
ich mono jest wzgldem nich proporcjonalna, e zalenie od form jest wieloraka,
rna od monoci w innym bycie. Jest rna nie tylko numerycznie, jako mono tej
czy innej formy, lecz jest rna take strukturalnie, bdc monoci np. duchow,
istotow, szczegow (materialn).
Intelekt w ujciu Tomasza z Akwinu jest wanie monoci duszy. A mono
przecie zawsze uniedoskonala przenikajc cay dany akt, dziki czemu w swym
porzdku bytowym ten akt nie jest absolutem. Mono w obrbie formy jednostkuje.
Moe wic jednak wanie intelekt monociowy jednostkuje dusz w sensie
skierowania jej do danego ciaa jako monoci, ktra daje szczegowo. Intelekt
zawsze i koniecznie od pocztku przebywa w duszy, jest nieutracalny, rni si od
duszy realnie jako jej duchowa wadza poznawcza, bo przecie nie jest tosamy z dusz,
i jako wanie wadza poznawcza jest monociowy. W swej naturze jest monoci, a
wic wewntrz duszy jako formy stanowi czynnik uniedoskonalajcy t form. Jako
mono duszy jest monoci tego oto aktu, nie jest wic nigdy oglny, mimo e jako
duchowy moe oglnie poznawa. Skierowuje te dusz do tego oto ciaa, ktre jako
mono jest zawsze monoci tej oto duszy.
Traktujc intelekt jako konieczn mono duszy, uniedoskonalajc i
jednostkujc j wewntrznie w nieutracalny dla niej sposb, (materia byaby
niekonieczn monoci uszczegowiajc), pragn tylko zaproponowa poszerzenie
rozumienia commensuratio o zagadnienie strukturalnej a nie tylko zewntrznie
dziaalnociowej funkcji intelektu monociowego wewntrz duszy ludzkiej jako formy
substancjalnej. Intelekt jest monoci, a wic zwizana z ni commensuratio byaby
nie tylko nastawieniem jako psychicznym duszy na ciao, i nie tylko dawanym duszy
przez Boga ju od pocztku umniejszeniem formy, lecz byaby wewntrz duszy
ontycznym czynnikiem strukturalnym, monoci ktra jednostkuje, bo nastawia dusz
na ciao dla zrealizowania poznania poprzez dane zmysowe, dla ujcia ktrych dusza
musi mie szczeglno, czynic j tym oto czowiekiem, gdy urealni sobie ciao
wnoszce t szczegowo, jako zewntrzn i niekonieczn mono formy. Dziki
szczegowoci dusza poznaje. Wewntrznie jej jednostkowienie przez intelekt
monociowy przystosuje j do przyjcia szczegowoci wniesionej przez ciao, aby
zrealizowa si gwny cel duszy: wanie poznanie i wolny wybr, zetknicie z prawd,
174
do ktrej poprzez intelekt dusza zda, oraz zetknicie z dobrem, ktrego poprzez wol
pragnie. Intelekt kommensurujcy, nadajcy miar duszy jako bytowi poznajcemu
poprzez dane zmysowe, uzasadnia te wewntrz duszy jej potrzeb ciaa, dziki
ktremu to poznanie moe si zrealizowa. Dotychczas stwierdzenie, e dusza jest
nastawiona na swoje ciao, byo do dowolne. Wynikao tylko z jej zwizkw z ciaem,
gdy od niego si oddzielia, a przed urealnieniem ciaa przez dusz stanowio wanie
take dowolne yczenie moe Boga. Teraz w tym ujciu nastawienie duszy na ciao, jej
commensuratio ad hoc corpus ma w duszy ontyczne uzasadnienie w intelekcie, jako
monoci, ktrej wyznaczonym i urealnionym przez dusz zadaniem jest poznawanie.
Niepokj moe wywoa trudno, czy intelekt jako wadza duchowa moe
jednostkowa. Czy duchow dusz ujednostkuje duchowa mono? Najpierw
przypomnijmy, e przecie take niecielsna forma jako cz istoty uniedoskonala akt
istnienia. Bdc w bycie czym istotnym, w tym porzdku istoty jest aktem. Poniewa
akt (forma) nie moe ogranicza aktu (istnienie), take forma z kolei i tym bardziej
musi by uniedoskonalona. W kadym razie take wedug w. Tomasza niecielesna
forma, czy wrcz duchowa dusza ogranicza niecielesny akt istnienia. Duchow dusz
moe wic ogranicza duchowy intelekt monociowy. Poza tym dodajmy, e intelekt
nie jest jedyn zasad jednostkowienia. W sensie uszczegowienia jednostkuje form
materia; w sensie strukturalnie uzasadnionego skierowania duszy do materii ogranicza
dusz, kommensuruje, przystosowuje do tego intelekt monociowy. Nie jest wic tak
zasad jednostkowienia, ktra by przeja funkcje ciaa. Intelekt tylko skierowuje dusz
do ciaa, aby stao si moliwe poznanie. I w tym sensie wyznacza, uzasadnia i spenia
konieczn w niej commensuratio jednoczenie dusz jednostkujc jako konieczna w
niej mono.
Za podjciem projektu teorii pierwotnego jednostkowienia duszy przez intelekt
monociowy, jako przez jej konieczn mono kommensurujc, nastawiajc na
ciao, przemawia problem rnicy midzy dusz ludzk i duszami rolin oraz zwierzt.
Jeeli by jednostkowanie polegao tylko na poczeniu duszy z ciaem, to wszystkie
dusze, a wic ludzkie, rolinne i zwierzce, byyby podobnie jednostkowe i po utracie
swoich cia, zoone z istnienia i formy, wszystkie powinnyby dalej istnie. Tomizm nie
ustala jeszcze wyranego czynnika ontycznego, tumaczcego miertelno dusz
175
176
Musz zgin dlatego, e nie jest ontycznie moliwy proces dodania si dusz i
utworzenia jednej duszy. Taki nowy byt, jak dusza wsplna, wymagaby stworzonego
dla niej aktu istnienia, ktry by ten nowy byt urealnia. Z takiego dodawania si dusz
musiaaby powsta struktura, zoona z istnienia wsplnego, aby to by spjny, i z
istnie, wnoszonych razem z formami. Istnienia dodajcych si dusz nie dadz w
wyniku nowego istnienia, jako przecie aktu, ktry nie jest zoony. Zreszt udzielanie
istnienia nowemu bytowi, w tym wypadku duszy wsplnej, nie jest jednak
mechanicznym procesem dodawania czci. Jest stwrcz czynnoci bytu
pierwszego. Nie moe wic zachodzi powrt dusz jednostkowych do caoci, ktrej
przecie jeszcze nie ma, gdy dusze jednostkowe przebywaj w ciaach. Nie ma wic
duszy wsplnej, skoro jeszcze s dusze jednostkowe, z ktrych dusza wsplna ma si
skada. Taka koncepcja jest wic sprzeczna. Nie mona te przyj, e dusze rolin i
zwierzt s czci wczeniej istniejcej duszy wsplnej, poniewa byyby pozornie
jednostkami, czyli byyby jedn dusz o wieloci cia, a wic o wieloci monoci
strukturalnie jednostkowych. Nie mogyby rni si od siebie, co jest jawnie niezgodne
z naszym poznaniem i nie mogyby tworzy ze swej monoci form wanie rolinnych
i zwierzcych, czyli rnych. Ta sama mono musiaaby wyania t sam form, a
wic jedn i wspln. I znowu wielo rolin i zwierzt byaby fikcj. Dusze wic rolin
i zwierzt nie mogc utworzy duszy wsplnej gin. A wanie, aby dalej istnie,
musiayby stawa si tak dusz, skoro nie maj w sobie jednostkujcego intelektu
monociowego, i gdy utraciy mono uszczegowiajc. Dusze ludzkie istniej po
mierci czowieka, poniewa utraciwszy ciao jednak s dalej jednostkowe dziki
intelektowi monociowemu. I std jednostkowo jest warunkiem ich dalszego
bytowania, poniewa przecie nie mog przez dodawanie si utworzy duszy
gatunkowej. byt gatunkowy nie moe by sum jednostek, lecz, jeeli istnieje, powinien
by jeszcze bytem, w ktrym akt i mono nie stanowi odrbnych substancji. Dusze
ludzkie co do istnienia s substancjami zupenymi. Dodajc si ewentualnie nie mog
wic utworzy duszy wsplnej.
To argumentowanie przez ukazanie sprzecznoci tezy przeciwnej mieci si w
klasycznym filozofowaniu i opiera si na podstawowych twierdzeniach, e nie moe
istnie nic, gdy jest sprzeczne, to znaczy, gdy nie uzasadnia go racja uniesprzeczniajca.
177
178
dziaanie, nie moe wchodzi do istoty duszy, nie moe w niej znale si jako czynnik
jednostkujcy. Jest czym zewntrznym w bycie, nie stanowi czynnika skadowego
istoty.
Powstaje trudno, czy intelekt, jako wewntrz duszy czynnik jednostkujcy, a
wic czy jako mono poczona z aktem formy wspstanowi istot duszy? Intelekt
jako poznajcy, czyli ujty od strony dziaania i w jakim stopniu traktowany jako
dziaanie poznawcze, nie jest czynnikiem skadowym istoty, poniewa dziaanie jest
czym pochodnym w stosunku do natury, jako swego rda. Intelekt jednak, ujty od
strony tego, czym jest, a wic stanowicy mono duszy moe w niej
wspkonstytuowa wanie jednostkow stron jej istoty. Taka zawsze jest rola
monoci. W tej chwili sdz, e w ksice Obrona intelektu moe za mao
wyakcentowaem
przypadociow
struktur
intelektu
zafascynowany
jego
179
lecz
jednak
dziaaniu
wtrn
wobec
pierwszego
intelektu
180
181
mierci czowieka, nigdy tak substancj nie s. S wanie w yciu czowieka sum
szczegw, uniedoskonalajcych dusz, albo po mierci czowieka s zespoem
nowych, innych przygodnie zczonych bytw. mier wobec tego, jako utrata
uszczegowiajcej form monoci, ujmowana od strony skutkw, wywoanych t
utrat (a zawsze mier jest okrelona przez obserwatora od tej wanie strony) polega
na tym, e czowiek z powodu wywoanych w nim strukturalnych przeksztace nie
moe ju jako taki oto byt przebywa w relacjach z innymi bytami, charakteryzujcymi
si
monoci
uszczegowiajc.
Zrywa
si
po
prostu
zesp
relacji
182
Opozycja wic midzy czowiekiem, ktry ginie, a jego ciaem i dusz, ktre
niemiertelnie trwa, oraz midzy osob, jest pozorna w rozwizaniach pluralistycznych.
Czowieczestwo, konstytuowane z duszy i ciaa, spenia si w osobie, ktr wyznacza
istnienie i rozumno. mier nie unicestwia osoby. Niszczy czasowo czowieka. Dusza
jednostkowiona przez intelekt, ktry j kommensuruje w stosunku do ciaa, jest w stanie
przy sprzyjajcych okolicznociach zaktualizowa w sobie uszczegowiajc j
mono, potrzebn do poznawania istot rzeczy. Tyle wie metafizyka. Sprawa tych
okolicznoci jest tajemnic z zakresu Objawienia i teologii. Najwaniejsze jest jednak
to, e mona wykaza w pluralistycznym filozofowaniu niemiertelne trwanie duszy.
Uzupenijmy przeprowadzone tu analizy tekstem M. A. Krpca: jeeli... dusza
posiada wasne istnienie, jest bytem samoistnym35... organizujcym sobie ciao, ktre
istnieje istnieniem duszy, to w momencie rozkadu ciaa samoistniejca i niematerialna
dusza jako podmiot niematerialnych w swej bytowej strukturze aktw nie moe
zaprzesta istnie. Zginaby jedynie wwczas, gdyby istnienie jej byo wynikiem
organizacji cielesnej. Ale w takim wypadku nastpiby absurd: e byt powstaje z
niebytu, e ciao, ktre nie jest duchem, organizuje siebie w formie nie-ciaa, czyli
stwarza ducha, jaki si ujawnia w caym ludzkim poznaniu i chceniu36.
Struktur duszy mona by wic opisa nastpujco: przygodny akt istnienia
zostaje uniedoskonalony sobie waciw monoci, ktra w sposb istotny
charakteryzuje t cao rozumnoci. W obrbie istoty znajdujca si rozumno jest
wasnoci formy, ktr jako rozumn, uniedoskonala i jednostkuje waciwa formie
mono bdca intelektem monociowym, wyraajcym zdolno duszy do dziaa
umysowo poznawczych. Dusza obecn w swojej istocie form z kolei aktualizuje sobie
ciao, jako mono uszczegowiajc. Przygodny akt istnienia duszy i caego ju teraz
czowieka aktualizuje w osobie ludzkiej przypadoci. Wydobywa je jako skutki
monoci duchowej (intelekt czynny) lub jako skutki monoci cielesnej (ksztat,
35
rezerwuje si dla okrelenia bytu pierwszego. Dla okrelenia bytw przygodnych przyjmuje si termin
"samodziel-no".
36
132.
183
6.
niedokadnoci, czy wrcz bdw. Tak jednak wtedy rozumiaem intelekt, jego rol
wrd innych wadz poznawczych czowieka, jego zwizek z dusz, jego ontyczn
struktur. Zasadnicze w Obronie intelektu ujcie problemu i wiele rozwiza w
dalszym cigu akceptuj. Niedoskonaoci widz dzi gwnie w porzdku jzyka
filozoficznego, w ktrym niecakiem jasno i precyzyjnie, a raczej nie zawsze
konsekwentnie odrniam np. to, co oglne, od tego, co istotne i konieczne w
poznawanym przedmiocie. Wiem oczywicie i w ksice czsto dawaem temu wyraz,
e istniej tylko byty konkretne, zbudowane z istnienia i istoty, zoonej z formy i
materii, jeeli to s byty poznawane zmysami, i wiem, e oglne jest tylko ich
poznawcze ujcie poprzez intelekt. Niekiedy jednak, moe idc za nieprecyzyjnym
jzykiem szkolnych dyskusji lub z powodu wasnego skrtowego mylenia,
podkrelajc, e intelekt poznawczo chwyta to, co w poznawanym przedmiocie jest
istotne i konieczne, wizaem z tym terminem oglne. W wyniku tego zdarzaj si w
ksice zdania, w ktrych akcentuj, e intelekt monociowy po przerbce species
zmysowej przez intelekt czynny, chwyta poznawczo w rzeczy to, co w niej oglne i
konieczne. Takie sformuowanie moe bdnie sugerowa, e w rzeczach bytuj treci
oglne. Nie. Chodzi o to, e intelekt dociera do koniecznych treci poznawanego
przedmiotu i ujmuje w sposb oglny. Jakkolwiek w ksice merytorycznie biorc te
dwie sprawy s oddzielone, to jednak jzykowa zbitka koniecznego i oglnego niekiedy
si powtarza. Waniejsz niedokadnoci i ju bdem jest w Obronie intelektu
184
teorii
bytu,
metodologicznie
niedozwolonym
stosowaniem
dwu
Intelekt, jako mono duszy, nie moe z dusz, jako form, nie
moe stanowi obdarzonej metafizyczn jednoci substancji,
poniewa wspkonstytuujc t substancj jako ens quao nie
mgby mie dziaa rnych, od dziaa duszy. W konsekwencji
tej struktury, to ju nie intelekt wykonywaby dziaania
185
ogle
odrzuci
esencjalistyczne
bytowanie
istot,
186
duchowych
niewystarczalno
przy
wadz
poznawczych
rozwizywaniu
czowieka.
szczegowego
Ukazywaem te
zagadnienia,
intelektu
zbyt
mocno
ksice
Obrona
intelektu
wyakcentowaem
187
midzy przypadoci i substancj. Tymczasem intelekt jako wadza duszy jest jednak
jej specyficzn monoci.
Dodajmy przy okazji, e mylc nad jakim zagadnieniem dostrzega si bardzo
powoli nie widziane dotychczas aspekty, niekiedy zmieniajc przyjt lini rozwiza,
czsto naprowadzajce na drog w kierunku trafniejszego i moe prawdziwszego ujcia;
i dodajmy, e ksika Obrona intelektu jest wanym cho niedoskonaym etapem
mojej refleksji nad problemami z zakresu teorii bytu. Przy pomocy prostego zabiegu
metodycznego, ktry polega na tym, e szczegowy problem intelektu usiowaem
rozwiza odwoujc si do gwnych zagadnie metafizyki, odkryem, tak si wydaje,
cay szereg niedoskonaoci i brakw w oglnej teorii bytu, jak przy uprawianiu tej
teorii ilo subtelnych bytw, ktre w Istnie i poznawa pragn ujawni,
formuowa, wyjania i w miar si poprawia, zmobilizowany do tego, owszem,
wewntrzn potrzeb zrozumienia metafizyki i niesprzecznego rozwizania problemw
tomistycznej filozofii bytu, lecz przede wszystkim przynaglony, jak ju pisaem we
Wstpie, dociekliwymi pytaniami dyskutujcych ze mn studentw. Wynika z tego
wszystkiego, e i ta ksika nie zamyka dyskusji, e j wanie otwiera, e jak kada
ksika stanowi etap i bodziec do dalszego mylenia, do dalszych poszukiwa
teoretycznego wyrazu filozoficznie ogldanej rzeczywistoci.
Jeeli duchowe wadze poznawcze duszy, ktrymi s w czowieku dwa intelekty,
stanowi biern i czynn mono duszy, to wzite od strony swego dziaania s
koniecznymi przypadociami substancji duchowej, natomiast rozwaane w swej istocie
s dosownie monoci, ktra wspkonstytuuje z form dusz, jako jednostkow
substancj.
Takie ujcie uwalniajce od niebezpieczestwa hipostazowania intelektu, od
ryzyka skomplikowanych odczytywa jego przypadociowej struktury ontycznej, od
szukania czcej go z dusz relacji, nie uwalnia jednak od caego szeregu innych
trudnoci.
Jeeli intelekt jest dosownie monoci, to nie moe bytowa z zewntrz duszy
jako jej przypado, ktra, owszem, nie jest czym dodanym do substancji, lecz czym,
co t substancj przenika, ale jednak z ni si nie utosamia. Tymczasem mono w
kadym bycie nie jest czym od tego bytu odrbnym. Jest w nim czynnikiem
188
wspkonstytuujcym, ktry nie ma swego istnienia i swojej istoty, ktry raczej z form
t istot stanowi, gdy urealni j istnienie. Przy takim ujciu intelekt jest czynnikiem
strukturalnym istoty duszy. Nie jest ju wadz duszy, lecz czci jej natury. I wtedy
miaby racj i Platon i Descartes, e dusza sama poznaje sw natur bez porednictwa
wadz poznawczych. Kade jednak wtedy dziaanie duszy zmieniaoby jej istot, czyli
j unicestwiao, co jest absurdalne. Intelekt wic nie moe stanowi natury duszy, musi
si od niej realnie rni, a mimo to winien w niej by jej monoci.
Mona by tu rozrni istotn i przypadociow mono duszy. Gdyby intelekt
by monoci tylko przypadociow, stanowiby co dla duszy zewntrznego, byby
przypadoci o sobie waciwej strukturze ontycznej. I pozostalibymy na etapie
rozwaa, prezentowanych w Obronie intelektu. Tak rozumiany intelekt nie mgby
jednak kommensurowa duszy, skierowywa jej ku ciau, nie mgby jako przypado
istnienie jej zmieni, czyli ujednostkowi, spowodowa, e faktycznie dusza jest t oto
jednostkow dusz, ktra organizujc sobie ciao jako sw niekonieczn mono
przyjmie wniesione przez ciao uszczegowienie.
Byoby prociej zatrzyma si w analizie na etapie przyznania intelektowi
przypadociowej natury. Wtedy jednak grozi duszy perspektywa stania si lub bycia w
jakim momencie dusz ogln, co jak wykazywalimy, jest absurdalne. Jak wic
pogodzi przypadociowy i istotowy charakter monoci, ktr jest intelekt? A moe
nie na tej drodze naley szuka rozwizania.
Zobaczmy moe najpierw jak w ogle mono funkcjonuje w danym bycie.
Mono jest zawsze tym, co uniedoskonala akt. Jest przez przyczyn pierwsz
wspstwarzana razem z aktem, jako realna w nim zasada brakw i niedoskonaoci.
Dziki temu akt od pocztku jest ograniczony, ujednostkowiony, przygodny. Nie
ogranicza si sam przez si, ani nie uniedoskonala go przyczyna pierwsza. Wanie
czyni to znajdujca si w nim realna mono. Niekiedy mwi si, e akt urealnia
waciw sobie mono, e j organizuje, gdy to na przykad jest niekonieczna
mono szczegowa w postaci ciaa ludzkiego. Nie znaczy to jednak, e akt spenia
wobec monoci rol pierwszej przyczyny sprawczej. Znaczy to tylko, e mono jest
przyporzdkowana do aktu, e stanowi dla aktu sum waciwych mu uniedoskonale,
e jest przez akt aktualizowana, czyli pojawia si w momencie, gdy akt jest realny, e
189
jest co do natury czym od aktu pniejszym. Nie moe bowiem wyprzedzi aktu,
istnie bez niego, podczas gdy akt istnieje bez monoci. Jest oczywicie wtedy aktem
czystym i pierwszym, czym niezoonym. Jest samym istnieniem.
Uniedoskonalajc akt mono stanowi w nim byt przygodny. Akt bytu
przygodnego tylko dziki monoci jest przygodny. Nie moe wic bez niej istnie. Nie
moe nie by niedoskonay. Podobnie mono istnieje tylko w poczeniu z aktem,
przenikajc go, jak gdyby rozrzedzajc jego ontyczn zawarto. Mono wic
swoicie wciska si w kady moment aktu czynic go czym swoicie szczegowym,
uniedoskonalonym. Nigdy wic akt i mono nie mog si utosami. Nigdy bowiem
to, co jest doskonae, nie moe by tosame z tym, co niedoskonae. Mono wic
pozostaje w bycie czym odrbnym.
Inna jest mono uniedoskonalajca istnienie i inna jest mono, ktra
uniedoskonala form. Od w. Tomasza wiemy, e aktu istnienia i aktu formy nie mona
utosami. Nie mona wic take utosami tych dwu monoci.
Mono, ktra uniedoskonala istnienie, jest istotna. Wyznacza przygodno bytu
i jego gatunkow odrbno. Mono, ktra uniedoskonala form, jednostkuje byt w
obrbie gatunku.
Takie ujcie sprawdza si w odniesieniu do rolin i zwierzt. Nie tumaczy jednak
w peni specyfiki czowieka, w ktrym dusza rozumna, przeniknita jako forma
uniedoskonalajcym j ciaem, jest od ciaa w taki sposb niezalena, e istnieje take
bez ciaa. Wtedy jednak take musi by jednostkowa, bo inaczej ginaby indywidualna
niemiertelno czowieka. Jeeli dusza jest jednostkowa nawet bez ciaa, to
pierwszorzdnie jednostkuje j inna ni ciao mono, a waciwie uszczegowia j
ciao. Wykazano ju, e t konieczn w duszy jednostkujc j monoci jest intelekt.
Mono, ktra zawsze pozostaje czym rnym od aktu, powoduje przynajmniej
kilka sobie waciwych skutkw. Przede wszystkim uniedoskonala akt. Czyni z niego
akt bytu przygodnego lub akt danej jednostki w obrbie grupy bytw, czyli w gatunku.
Dziki monoci dany byt dziaa jako byt przygodny i jako jednostka. Dziaania zawsze
mog by czynne lub bierne. Mog by wykonaniem czego lub odbiorem dziaa
wpywajcych na byt. Z koniecznoci wic kada mono danego aktu musi by
190
czynna i bierna. I musz to by dwa rodzaje monoci, poniewa to, co jest czynne, nie
moe by tosame z tym, co jest bierne.
jeeli poznanie intelektualne polega na odbiorze treci umysowo poznawczych i
na uprzednim wydobyciu ich z materiaw szczegowych, to musz istnie dwa
intelekty: intelekt monociowy o dziaaniu biernym i intelekt czynny o dziaaniu
aktywnym.
W Obronie intelektu akcentujc, e intelekt jest przypadoci duszy
korzystaem z rozrnienia monoci istotnej i przypadociowej. Nie mogem uzna, e
intelekt utosamia si z natur duszy, e jest w niej czynnikiem jej istoty. Nie
korzystaem jednak dostatecznie z rozwaania monoci biernej i monoci czynnej i w
ogle z caej teorii monoci.
Zwrmy uwag na to, e jeeli mono nigdy nie utosamia si z aktem, to
nigdy intelekt nie moe stanowi caej duszy. Wchodzi do jej natury jako czynnik, ktry
j uniedoskonala, ogranicza, jednostkuje. Jest w duszy czym odrbnym i na miar jej
aktu formy. Od formy duszy zaley, dziki jej jest aktualny. Jeeli Awicenna i
Awerroes musieli oderwa intelekt od duszy, to dlatego, e pewnie traktowali go jako
akt i utosamiali go z dusz. Nie odbierali intelektu jako monoci. Moe nie pamitali,
e mono jest zarwno czynna jak i bierna. To, co jest czynne uwaali wprost za akt.
Podobnie musia myle Descartes: poznanie jest dziaaniem czynnym, intelekt wic
jest aktem, ktry dziaa, i jest tosamy z dusz, ktra przecie caa wyraa si w
dziaaniu poznawczym. Wydaje si, e dobr intuicj mg mie Albert Wielki, ktry
intelekt uwaa za si wpisan w natur duszy.
Jeeli wic mono nigdy nie utosamia si z aktem, to nigdy intelekt nie
stanowi caej duszy. Funkcjonuje w niej jako mono wewntrz jej formy. Struktura
duszy byaby wobec tego nastpujca: akt istnienia uniedoskonalony monoci istotn,
ktr konstytuuje forma (to, co specyficzne dla duszy jako bytu danego gatunku) i
mono (to, co jednostkuje t form). Intelekt znalazby si wic wewntrz istoty
duszy, ale nie wypeniaby jej do koca. Jako mono nie jest przecie tosamy z
form. W Obronie intelektu nie widziaem tego momentu zasugerowany moe
niebezpieczestwem rozwiza arabskich. Tymczasem trudnoci, w ktre wpadli
redniowieczni uczeni arabscy, mona unikn. Intelekt jest wewntrz istoty duszy, lecz
191
192
193
194
przypadoci duszy. Bez tej przypadoci nie byoby moliwe poznanie. On wanie
jest swoicie z zewntrz duszy.
Dokonuje si w tej chwili dowartociowanie intelektu czynnego. Jest
niezastpion wadz duszy jako jej konieczna lecz zewntrzna przypado. I dokonuje
si poprawka w stosunku do ujcia w Obronie intelektu. Rozumowania przebiegaj
tam prawidowo, lecz nie s pogbione. Nie wszystko dao si uj na etapie tam
prezentowanego mylenia. Poprawka polega na tym, e intelekt monociowy bytuje
wewntrz istoty duszy, stanowi ontyczn podstaw skierowania duszy do ciaa i
uzasadnia wewntrzn zdolno duszy do przyjcia umysowych treci poznawczych.
Intelekt czynny, zapodmiotowany w duszy poprzez intelekt monociowy, i zwizany z
intelektem monociowym dziaaniami poznawczymi przekazujc mu wyniki swej
poznawczej aktywnoci, jest jako mono czynna duszy jej przypadoci. Nie
wchodzi wic w struktur istoty duszy. Jest swoicie wobec duszy zewntrzny. Jest
konieczny, poniewa bez niego nie byoby umysowego poznania. Jest konieczny, lecz
inaczej ni intelekt monociowy. Intelekt monociowy bezwzgldnie uniedoskonala
form duszy, bezwzgldnie stanowi podstaw poznawczego charakteru duszy, jest
wewntrzn zdolnoci duszy do otrzymywania umysowych treci poznawczych.
Intelekt czynny jest wzgldnie konieczny. Kontaktuje si z treciami umysowymi
poprzez materia szczegowy. Nie wykonuje swoich dziaa, gdy tego materiau nie
ma, na przykad po oddzieleniu si duszy od szczegowej monoci materialnej lub
gdy dany czowiek z powodu niedorozwoju umysowego nie dokonuje umysowych
dziaa poznawczych. Intelekt czynny, jako mono czynna, nie musi zawsze spenia
swych dziaa. Jest konieczny lecz wanie wzgldnie. Intelekt monociowy natomiast
zawsze aktualizuje w duszy rozumno, jest jej nosicielem nawet wtedy, gdy nie
dokonuj si umysowe akty poznania. Intelekt czynny bezporednio poprzez materia
szczegowy jest w kontakcie z ciaem, czynnie realizuje poznawcze zadania duszy. Jest
w duszy, ale jako zapodmiotowana w niej przypado i tym rni si od intelektu
monociowego stanowicego wprost mono formy duszy.
Moe jeszcze si myl w jakim punkcie tych analiz, lecz ta teoria jest ju
unikniciem sprzecznoci i wybrniciem z zarysowanych trudnoci. Moe te nie we
wszystkim bdzili filozofowie, akcentujcy jeden intelekt w duszy. Na pewno bdem
195
szczegowa.
Szczegowo
jest
wasnoci
materialnej
monoci,
196
racji wic tkwienia w substancji, aktualizowane zreszt przez dusz, lecz razem z dusz
stworzone przez pierwsz przyczyn sprawcz, obydwa intelekty s czynnikiem
jednostkowienia duszy, ukonkretnienia jej i skierowania do ciaa, aby w poczeniu z
ciaem poznanie zostao zrealizowane. Z racji speniania czynnoci poznawczych,
skierowania si wic intelektw bardziej w stron przedmiotw poznawanych ni w
kierunku istoty duszy, intelekty te stanowi zewntrzne i wci konieczne przypadoci
duszy. Wedug przyjtej tu terminologii intelekty byyby przypadociow monoci
duszy
(w
przeciwiestwie
do
monoci
istotnej,
czyli
razem
form
wspkonstytuujcej istot duszy), nie byyby czci istoty, lecz jednak jako
konieczne przypadoci, zaktualizowane przez istot duszy, wyznaczone przez ni,
przypadociowo lecz w sposb konieczny, kierowayby dusz do ciaa, aby
zrealizowao si poznanie. Tym samym jednostkowayby form duszy.
Ta teoria jest implicite zawarta w Obronie intelektu. Ma uzasadnienie w
tradycji tomistycznych rozwiza zagadnienia jednostkowienia. Wedug tej teorii
aktualizowane przez dusz ciao jednostkuje j i staje si moliwe poznanie.
Prezentowana tu ta wanie druga teoria jest ju troch modyfikowana w tym sensie, e
jednostkowienie przypisuje monociowym intelektom przypadociowo cho w sposb
konieczny jednostkujcym dusz, czyli skierowujcych j do ciaa. One powoduj, e
dusza jest commensurata, nastawiona na sobie waciwe ciao.
Jeeli si przyjmuje, e commensuratio jest tylko swoistym dziaaniem duszy,
czym w niej zewntrznym cho wyznaczonym przez jej istot, to wtedy t drug teori
mona przyj. Mona wic przyj, e intelekty przypadociowo, lecz w sposb
konieczny kieruj dusz do ciaa i dziki temu staje si ona przez poczenie z ciaem
wanie jednostkowa.
Jeeli jednak przyjmie si, e commensuratio jest wewntrznym stanem duszy,
modyfikacj jej istoty, wynikiem jej ograniczenia i umniejszenia w tym sensie, e nie
jest form ogln, to ten stan musi by wyznaczony nie tylko przypadociowo,
zewntrznie, lecz istotnie, przez znajdujcy si wewntrz istoty duszy monociowy
czynnik jednostkujcy j i ontycznie uzasadniajcy jej skierowanie do ciaa, od ktrego
przyjmuje uszczegowienia i dziki ktremu spenia dziaania poznawcze. Przy tak
postawionym zagadnieniu zwycia formuowana w tym paragrafie teoria pierwsza.
197
198
istnia jako przypado, musi take by w formie duszy intelekt monociowy, jako
wanie mono, ktrej skutkiem jest intelekt czynny. Intelekt monociowy nie moe
by przypadoci. Gdyby obydwa intelekty, monociowy i czynny, byy
przypadociami, to musiayby by zapodmiotowane w istocie duszy, zbudowanej z
samej formy. Byyby wtedy zapodmiotowane wprost w akcie i z tej racji musiayby by
uniedoskonalajc
go
monoci.
Obydwa
musiayby
by
bierne.
Zreszt
199
wewntrz istoty duszy, a wic tym swoistym miejscem, w ktrym intelekt czynny
skada dla duszy oglny a raczej umysowy obraz treci poznawanego przedmiotu.
Dusza wic nie poznaje swoj istot w sensie czynnym. Poznaje receptywnie i nie ca
istot, lecz swym monociowym intelektem, ktry nie utosamia si z form i nie
wypenia caej istoty duszy, lecz jest w niej czynnikiem monociowym. Odbiera
umysowe treci poznawcze swoj monoci, ktra jest duchowa i ktra wyznacza
wszystkie poznawcze wadze czowieka. Mona wanie wprost powiedzie, e z istoty
monoci duszy pochodzi jako skutek tej monoci intelekt czynny, a wic
przypadociowa kontynuacja duchowych uzdolnie poznawczych duszy, tak jak ze
szczegowej monoci cielesnej pochodz zapodmiotowane w niej zmysowe wadze
poznawcze czowieka.
Jeeli podjt w Obronie intelektu problematyk teraz w Istnie i poznawa
kontynuuj oraz usiuj rozwaa w sposb poszerzajcy i niekiedy w zwizku z tym
zmieniajcy tamte ujcia, to dlatego, e skoniy do tego dostrzeone trudnoci,
wynikajce z pogldw nie zawsze w szczegach dopracowanych, co ujawniy
wyznaczajce t ksik dyskusje. Swoist rol odegrao tu take zastanowienie si,
dlaczego Platon i Descartes jednak istocie duszy przypisywali poznanie, dlaczego
Awicenna tak wyolbrzymi rol intelektu czynnego, co rozumia Albert Wielki przez
siy poznawcze wpisane w istot duszy, co chcia wyrazi Temistius mwic, e
intelekt jest czym w duszy, jak wedug Arystotelesa rol spoeczn spenia w duszy
bierno i receptywno intelektu monociowego, dlaczego intelekt czynny jest i moe
by aktywny? Aktywno i bierno s dziaaniami dwu intelektw. Czy wic intelekt
monociowy rni si od intelektu czynnego tylko dziaaniem? Czy nie rni si
odrbnoci struktur ontycznych? W prezentowanej tu pierwszej teorii udao si
uzyska take koncepcj innej ontycznej struktury kadego z tych intelektw. Janiej,
tak si wydaje, wypada do zoona i trudna teoria jednostkowienia. Bo czy w.
Tomasz dopuszcza oglno duszy w momencie, gdy dusza co do natury, a dokadniej
mwic co do porzdku sprawczoci, czy raczej co do porzdku aktualizowania swej
monoci, wyprzedza ciao? Czy w. Tomasz nie akcentowa raczej monoci ni
materii jako czynnika jednostkujcego form w istocie duszy? Wprawdzie za
Arystoteles w. Tomasz czsto nazywa dusz form substancjaln ciaa. Ale wtedy
200
dusza ludzka, gdy jest prostym aktem, nie rni si od duszy zwierzt i rolin. Jako
substancja co do istnienia samodzielna musi przecie by bytem nawet bez ciaa
jednostkowym, bo inaczej groziaby jej niedopuszczalna metafizycznie oglno. Te
wszystkie, tak zazbiajce si pytania i trudnoci doprowadziy do odpowiedzi,
prezentowanych w Istnie i poznawa.
Wydaje si, e nie dostrzeono wielu jeszcze aspektw zagadnienia, e budowane
z tomistycznych uj teorie mog by ulepszane, pogbiane, zmieniane, a
rzeczywisto w badanym przedmiocie uzyska najwierniejszy opis.
7.
przednaukowym.
Ten
fakt
uzasadnia
nasze
kontakty,
rozmowy,
konflikty,
201
202
czowiekiem, staje si nim w wyniku dziaa tych czynnikw, a nie jest jednostk
ludzk dziki swej odrbnej ontycznej strukturze. I poniewa bliej nas w dziejach byy
ujcia pozytywistyczne ni kartezjanizm, jestemy gotowi nawet zanegowa obecno
w czowieku duszy, ktra wedug Arystotelesa bdc aktem sprawia i organizuje sobie
ciao jako czynnik, ktry j uniedoskonala nie pozwalajc jej by absolutem zgodnie z
waciwym jej statusem ontycznym i ktry j jednoczenie wzbogaca czynnikami,
dajcymi
szczegowo
moliwo
realizacji
poznawczego
kontaktu
punktem
wyjcia,
uwikane
teori
opisujcych
zda
203
tego,
co
jest,
wic
raczej
aktu,
przeniknitego
oczywicie
204
skoro mono nigdy nie bytuje bez aktu. Dotykam czowieka w tym, czym on jest.
Kontaktuj si z istniejcym aktem formy, a wic raczej z dusz, bo ona jest t form, w
ktrej tzw. ciao jest sum momentw jeszcze niezrealizowanych, ju aktualnych, ale
dopiero stajcych si, aktualizowanych przez dusz. Nasze przyzwyczajenie do
nazywania tego, co widzimy ciaem ludzkim, jest skutkiem funkcjonowania w nas
kartezjaskiego i pozytywistycznego schematu, ktry bdnie przyznaje ciau
substancjaln samodzielno, swoiste bycie czym, czym nie jest. Ciao jest tym podkrelmy raz jeszcze - co dopiero si staje. Tym, co jest, jest raczej forma - dusza,
istniejce zrealizowania, stanowice czowieka wraz z aktualizowan monoci,
zarwno t pozostajc w relacji do istnienia, jak i t monoci, ktra pozostaje w
relacji do formy. Jednak tym, co jest, z czym nawizuj poznawczy lub osobowy
kontakt, jest wanie czowiek. Nastpuje spotkanie z czowiekiem, w ktrym ujmuj
raczej akt, a wic dusz. I uwalniajc si od pozytywistycznego oraz kartezjaskiego
przyzwyczajenia, naley mwi o poznawaniu czowieka, o leczeniu czowieka, o
wygldzie i zdrowiu czowieka, a nie ciaa, z ktrym, jako z monoci, nie mog
nawiza bezporedniego kontaktu. Ten kontakt jest raczej z aktem, z tym, co
zrealizowane, a wic z istniejc form, a wic raczej z dusz ni z ciaem.
Rozrnienie w czowieku aktu i monoci, istnienia i istoty, formy i materii, jest
suszne. I jest suszne nazwanie duszy form, a ciaa monoci. Nie suszne jest jednak
nazwanie ciaem tego, co widoczne, materialne, przestrzenne, jakociowe. To, co
widzialne, mierzalne, przestrzenne, jakociowe, jest te przypadociow struktur
zoon z aktu i monoci, a wic i z formy, i z materii. Dotykajc wic czowieka nie
dotykam ciaa, lecz tego, co zrealizowane, a wic aktu przeniknitego monoci, a
wic dotykam zarwno duszy jak i ciaa, czyli czowieka, w ktrym akt istniejcej
formy jest bezporednim przedmiotem kontaktu, a ciao jest tylko porednio poprzez akt
doznawan monoci. Wniosek z tych rozwaa jest taki, e ciao bdc monoci, a
wic nie stanowic w czowieku samodzielnego bytu, nie moe by bezporednim
przedmiotem naszego poznawczego kontaktu. Podobnie dusza stanowic form, ktra
bez przenikajcej j monoci nie moe istnie, take nie jest bezporednio poznawalna.
Poznawalny jest wic istniejcy czowiek w tym, co w nim zrealizowane, aktualne, co
wic raczej jest dusz ni ciaem. I mniejszy bd popeniamy mwic, e dotykamy
205
duszy, czyli aktu, ni gdy mwimy, e dotykamy ciaa. Ciao nie istnieje jako co, lecz
jako tym czym stajca si mono, ktra bez formy byaby niebytem.
2. Gdy mwimy, e dusza nie moe istnie bez przenikajcej j monoci,
dotykamy wanego problemu jednostkowoci duszy.
Dusza jako byt przygodny nie moe by czystym aktem formy. Nie moe by w
swym porzdku, aktualizowanym przez istnienie, doskonalsza ontycznie od tego
istnienia, uniedoskonalonego istot. Musi by take uniedoskonalona monoci.
Przyjmuje si na og, e dusza jako forma, czy si z ciaem tak, jak akt czcy si z
monoci. To prawda. Dusza i ciao stanowi istot czowieka urealnionego przez akt
istnienia. W tym rozwizaniu problemu dusza jako forma jest uniedoskonalona
monoci, stanowic ciao. Gdy jednak pod wypywem dziaa bytw zewntrznych
dokona si w czowieku taka suma znieksztace, e zaktualizowana przez form
mono materialna musi si od niej oddzieli, co nazywamy mierci czowieka,
pozostajca w istocie czowieka forma zostaje pozbawiona uniedoskonalajcego j
czynnika. Staje si wic gatunkowym absolutem co jest absurdalne w pluralistycznej
teorii zoenia we wszystkich bytach przygodnych. Istniaby wic dalej byt, w ktrym
akt istnienia uniedoskonalony przez istot, a wic przeniknity monoci, byby
uniedoskonalony przez doskonalszy od niego strukturalnie gatunkowy absolut formy.
mier jest faktem, a wic jest faktem oddzielenia si monoci materialnej w postaci
przypadociowej sumy momentw aktualnomonociowych byego czowieka, czyli
w postaci zwok ludzkich. Dusza ludzka nie mogc by bytem gatunkowo absolutnym
powinna zgin. Nie moe zgin, poniewa istnienie nie zostao jej odjte. Jako forma,
jako wic akt w obrbie istoty, jest nosicielem istnienia, a dokadniej mwic stanowi w
tym istnieniu czynnik monociowy, pozwalajcy dalej trwa aktowi istnienia jako
strukturze zoonej z aktu i monoci. Wbudowana w akt istnienia jako jego mono o
postaci formy trwa nawet, gdy jest pozbawiona sobie waciwej monoci cielesnej.
Stanowic jako akt te zrealizowania, ktre nazywamy czowiekiem, dusza gdy ju raz
zaistniaa, nie traci istnienia, poniewa istnienie nie zostao jej odebrane, a raczej ona
nie zostaa odebrana istnieniu. Czowiek tylko zosta pozbawiony pewnej sumy
monoci i to monoci uniedoskonalajcej form.
206
207
zagroenia. Nie moe utraci istnienia, bo akt istnienia powizany z ni trwa dalej i
podtrzymuje jej bytowanie i nie powinna istnie, poniewa brak w niej czynnika
uniedoskonalajcego, ktrym wedug potocznej opinii byo ciao. Jeeli aden akt
przygodny nie moe istnie, gdy nie przenika go mono, to dusza istniejc dalej musi
zawiera w sobie uniedoskonalajc czy unieabsolutyzujc j mono. T monoci
nie jest ju ciao. Co wic jednostkuje dusz, gdy powizana z aktem istnienia nie ginie
po mierci czowieka?
Odpowied tomistw jest taka, e dusza bdc za ycia czowieka form ciaa lub
pomylana przez Stwrc jako forma ciaa jest na zawsze do tego ciaa skierowana. To
skierowanie sprawia, e pozostaje jednostkowa nawet wtedy, gdy aktualnie nie wie
si z ciaem. Zauwamy jednak, e - jak ju wykazywano w tej ksice - skierowanie
moe by jak wasnoci, dziaaniem, a wic przypadoci duszy. Przypado
jednak nie zmienia istotowej struktury bytu. Skierowanie wic duszy do ciaa nie moe
jej nada wewntrznie j uniedoskonalajcego przeksztacenia. Wynika z tego, e nie
ciao jednostkuje dusz. Zauwamy te, e czynnik jednostkujcy musi si znajdowa
wewntrz formy, wewntrz duszy. Nie mona wic przyj takiego te rozwizania, e
Bg od pocztku pomyla i stworzy dusz jako byt jednostkowy. Znaczyoby to, e akt
istnienia, w tym wypadku akt samoistny, ogranicza akt przygodny, co w sumie
wypadoby na to, e akt ogranicza akt, czyli e akt sam si ogranicza. W konsekwencji
pocigaoby to za sob moliwo, e Bg jako akt moe uniedoskonali siebie i po
prostu przesta by bytem pierwszym, co jest absurdalne. Wynikaoby te z tego, e
przygodny akt istnienia mgby sam si ograniczy i nie musiaby koniecznie czy si
z monoci, jako jednostkujcym go czynnikiem. Znaczyoby to, e rzeczywisto jest
sum aktw, co w konsekwencji doprowadzioby nas do monizmu, a wic do tezy, e
caa rzeczywisto jest jednym absolutnym aktem istnienia, co ju zupenie nie byoby
zgodne z naszym dowiadczeniem wieloci bytw. Te absurdalne konsekwencje nie
pozwalaj przyj tezy, e akt ogranicza akt, i nie pozwalaj zgodzi si, e czynnik
jednostkujcy jest poza danym aktem. T ewentualno, e to, czym byt jest, znajduje
si poza nim w ideach, przyjmowa Platon, ale konsekwencje mylc musia absurdalnie
zanegowa realno bytw poznawalnych zmysami i uzna je za cienie idei, za ich
odbitki, ktrych status ontyczny, jako bytw jest wielce wtpliwy. Znowu grozioby
208
stykajcej
dusz
ze
szczegowymi
przedmiotami
poznania,
zawierajcymi mono w postaci materii lub ciaa. Rozwizuje si nam w ten sposb
209
210
211
proporcjonalnego ich podoa, w tym wypadku duchowej duszy ludzkiej, czyli w swym
istnieniu niezalenej od ciaa. Zreszt ta indukcyjna droga od dziaa do ich podmiotu i
poszukiwanie trwaego podoa naszych aktw psychicznych jest konsekwencj
pozytywistycznych sugestii, wyakcentowujcych substancjalno ciaa. Skoro ciao jest
monoci, jak wykazuje Arystoteles i Tomasz, to ujednostkowiona intelektem forma,
ktra jest dusz i aktem w porzdku istoty, jest jako istota monoci aktu istnienia i ten
akt gwarantuje jej niemiertelne trwanie.
Takiego trwania nie maj dusze zwierzt i rolin. Nie posiadajc intelektu, a wic
wewntrzbytowego czynnika jednostkujcego form, po utraceniu materii musz si
sta bytem oglnym. Nie mogc istnie jako byt oglny, gin. Nie mog sta si tym
oglnym bytem dlatego, e przecie aby by innym bytem ni poprzednio, trzeba
uzyska nowy akt istnienia. Nowy akt istnienia pojawia si po unicestwieniu
poprzedniego, poniewa tylko jeden akt istnienia urealnia byt. Dusza oglna
powstawaaby z tego, co nie istnieje. Bytowanie zwierzt jest wic zalene od
jednostkujcej je materii, poniewa w ogle bytowanie przygodne jest moliwe, gdy akt
jest powizany z monoci. Dusze zwierzt tracc materialny czynnik jednostkujcy i
nie posiadajc wewntrz swej formy intelektu jako zasady jednostkujcej przestaj by
przygodne i nie mog sta si absolutem. Gin wic. Nigdy przecie byt przygodny nie
moe mie statusu absolutu.
Dusza
ludzka
trwa
dlatego,
dziki
monociowo
jednostkujco
212
213
ZAKOCZENIE
Ksika Istnie i poznawa jednak nie jest zbiorem czytanek filozoficznych,
nie jest te wycznie notatnikiem, lunym zapisem myli. Jest moe raczej cigiem
wci precyzowanej refleksji, ywym poszukiwaniem rozwizania problemw
filozoficznych. Jest tak analiz, w ktrej zjawiajce si perspektywy odsaniaj nowy
ksztat odpowiedzi, czasem zaskakujcej nawet autora. Musz bowiem wyzna, e
podejmujc zagadnienie np. duszy ludzkiej jako aktu ciaa, jeszcze nie widziaem
problemu
jednostkowienia
jej
przez
intelekt
monociowy.
Rozpatrywanie
214
metafizyce
oglnej
nawietle,
podziaw,
rozrnie,
potrzebnych
do
scharakteryzowania tej ontycznej struktury, ktr jest intelekt. Trzeba wic byo
zaprojektowa te rozrnienia, podziay, aby status ontyczny intelektu, jako swoistego
bytu, sta si zrozumiay i niesprzeczny. Prby rozrnienia, precyzowania, pilnowanie
metodologicznych
granic
metafizyki
pluralistycznie
zorientowanych
teorii,
stanowice
zesp
bytw
niesamoistnych
substancjalnych
215
216
217