You are on page 1of 218

MIECZYSAW GOGACZ

ON MA WZRASTA

Edycja internetowa wydania czwartego


Warszawa 1990
Mieczysaw Gogacz

SPIS TRECI
JUBILEUSZ TEJ KSIKI ................................................................................................... 4
Z CHRYSTUSEM W BOGU ............................................................................................... 11
I. PRZEKSZTACANIE MYLENIA ................................................................................ 14
Pocztek drogi do Boga .................................................................................................... 14
Zmartwychwstanie z Chrystusem ..................................................................................... 20
By sob wobec Boga ....................................................................................................... 24
Micha Archanio wybra Boga ......................................................................................... 27
Proba o witych ............................................................................................................. 31
II. NIEUSTANNA MODLITWA......................................................................................... 33
Modlitwa rodkiem rozwoju mioci ................................................................................ 33
Skrucha z mioci .............................................................................................................. 40
III. PRZETRWANIE POKUSY ........................................................................................... 50
Pokusa zniechcenia ......................................................................................................... 50
W sprawie pokusy samotnoci Listy do Pana Boga ......................................................... 55
Pokusa pikna i pokusa mioci ........................................................................................ 59
IV. Z JESUSEM UKRZYOWANYM ............................................................................... 69
Droga krzyowa Chrystusa programem naszego ycia .................................................... 69
Z paacu Piata na szczyt Kalwarii .................................................................................... 74
V. Z MATK ASKI BOEJ ............................................................................................. 78
Cierpienie Maryi w radosnej Tajemnicy Zwiastowania ................................................... 78
Syn wychowuje Matk pen aski ................................................................................... 85
Maryja ksztatuje w nas Chrystusa ................................................................................... 87
Codzienne ycie w domu Jzefa i Maryi .......................................................................... 90
VI. OCALI DLA BOGA.................................................................................................... 95
Postawy religijne w katolicyzmie ..................................................................................... 95

Postawa katolicka ........................................................................................................... 103


Intelekt a religijno czowieka ...................................................................................... 108
Spoeczna warto zakochania ........................................................................................ 113
Droga wieckich i duchownych w yciu religijnym ....................................................... 118
Czowiek samotny........................................................................................................... 126
Pozdrawiam starcw ....................................................................................................... 128
Odpowiedzialno osobowa i wsplnotowa ................................................................... 131
Rzeczywisto i kulturowe jej ujcie .............................................................................. 134
Koncepcje osoby oraz wsplnota ................................................................................... 135
Odpowiedzialno czowieka jako osoby i odpowiedzialno czowieka jako
chrzecijanina.................................................................................................................. 140
Odpowiedzialno jako wiadczenie .............................................................................. 143
VII. UKOCHA NADE WSZYSTKO .............................................................................. 146
wiety Stanisaw Kostka ................................................................................................ 147
Andrzej Milliot ............................................................................................................... 152
wity Maksymilian Kolbe ............................................................................................ 159
1. Uwagi o heroizmie dziaa religijnych w. Maksymiliana Kolbe .............................. 159
2. Osobista doskonao religijna w. Maksymiliana Kolbe .......................................... 162
3. Ascetyczne rodki religijnego rozwoju w. Maksymiliana Kolbe.............................. 165
4. Zakoczenie ................................................................................................................ 171
Do Tereni S. o ukochaniu Boga ...................................................................................... 171
Do Tadeusza S. o cierpieniu i ufnoci ............................................................................ 173
Modlitwa w filmie o Jacku i Marcelino .......................................................................... 176
Problem rodkw masowego przekazu w religijnej kulturze rodziny ............................ 180
ycie religijne w Zakamaniu Bernanosa .................................................................... 191
Nasza wito jest wol Boga ....................................................................................... 195
ZAKOCZENIE ................................................................................................................ 216
Odchodzc od Boga ........................................................................................................ 216

JUBILEUSZ TEJ KSIKI


(przedmowa do czwartego wydania)
1. W roku 1965 ukazao si pierwsze wydanie On ma wzrasta (drugie w roku
1973, trzecie w roku 1975). W roku 1990, w dwudziestopiciolecie pierwszego wydania,
Wydawnictwo Sistr Loretanek udostpnia Czytelnikom czwarte wydanie tej ksiki. Jest
to wydanie z okazji swoistego jubileuszu On ma wzrasta.
Na og obchodzi si jubileusze osb dla ich znaczcych osigni w pracy
zawodowej, spoecznej, artystycznej, naukowej, pisarskiej i innych. Nieczsto obchodzi si
jubileusze ksiek. Tym razem znaczce osignicia uzyskuje ksika. To o niej pisz do
autora Czytelnicy. To jej zawdziczaj swoje pogbione skierowanie do Boga.
Z tych wanie powodw, przyjmujc zarazem troch poetycki punkt widzenia,
gosz swoisty jubileusz pierwszego wydania On ma wzrasta. Ten jubileusz jest w gruncie
rzeczy tylko zwrceniem uwagi na dwadziecia pi lat religijnej suby tej ksiki w
przyblianiu przez ni Boga jej Czytelnikom.
Religijna rola tej ksiki wywouje w jej autorze gbok wdziczno Bogu i
gboko wychowawcz postaw pokory. Gwnie, bowiem ta ksika jest wyrniana przez
Czytelnikw. Niektre inne ksiki jej autora s tylko wymieniane, studiowane, niektre
jednak nie s nawet zauwaane. Wrd tych wszystkich, dotychczas opublikowanych
dwudziestu dwu ksiek (wedug wykazu, podanego w Najwiksza jest mio, Warszawa
1988, s. 125), tylko On ma wzrasta jest wci przez Czytelnikw wanie wyrniana,
wymieniana, studiowana, zauwaana. Ta ksika oddziauje, wic w sposb bogatszy ni
inne ksiki.
Niektrzy Czytelnicy w bezporednich rozmowach z autorem, albo w swych listach,
zwierzaj, e ksice On ma wzrasta zawdziczaj swoje nawrcenie. Ta ksika nawraca
ludzi. To jest tym jej bogatszym oddziaywaniem ni oddziaywanie innych ksiek. I z

tego wanie powodu wyrniam j czwartym wydaniem oraz swoistym jubileuszem


dwudziestopiciolecia jej religijnej suby ludziom.
Ksiki oddziauj sw treci, obmylon przez autora. Oddziauj na mylenie, a
poprzez mylenie na decyzje. Jednak tylko ksika On ma wzrasta wyranie wywouje
przemylenie i zdecydowanie przez jej Czytelnika powrotu lub przyblienia si do Boga,
wprost wanie nawrcenia. Jest to albo przyblienie si do Boga z dalekiego oddalenia,
czsto z ateizmu, albo pjcie dalej z aktualnego poziomu wizi z Bogiem w kierunku
pogbienia tej wizi.
Problem pogbienia ycia religijnego powodowa, e z kolei ukazywaem
zainteresowanym osobom przebieg ycia religijnego, wprost jego struktur, w nastpnych
po On ma wzrasta swoich ksikach.
2. Myl o wszystkich swoich ksikach. Chciabym jednak poda kilka wydarze
gwnie z dziejw wydania On ma wzrasta.
Pomys przygotowania do druku ksiki On ma wzrasta, po opublikowaniu ju
swej pracy doktorskiej, zwierzyem na KUL-u ksidzu Bohdanowi Bejze, Dzi biskupowi
B. Bejze, ktry ogosi wtedy w Znaku mj list z Toronto, opisujcy sytuacj filozofii w
Kanadzie. Moe ten fakt skierowa mnie do niego z prob o rad.
Ksidz B. Bejze zachci mnie gorco do realizowania pomysu.
Byy to jednak czasy, w ktrych wydrukowanie kadej mojej ksiki religijnej
wymagao specjalnej interwencji osb znaczcych w yciu publicznym. Gdy ksika On
ma wzrasta nie zostaa zatwierdzona do druku, zwrciem si z prob o interwencj u
wadz pastwowych do Jerzego Zawieyskiego. Przywiz odpowied, e przeszkod w
zatwierdzeniu ksiki do druku jest jej autentyczno. Bya to odpowied kogo z Komitetu
Centralnego. Dzi ta odpowied ma dla mnie posta jakby intuicji tej roli ksiki, o jakiej
mwili pniej jej Czytelnicy. W kadym razie w roku 1965 ukazao si pierwsze wydanie
tej ksiki.
Nie wiem, czy rzeczywicie dziki interwencjom zatwierdzano moje ksiki do
druku. Na dugo jednak przyj si - nazwijmy to - zwyczaj, e po interwencji
niezatwierdzona do druku ksika uzyskiwaa zgod na wydrukowanie. Z kolei wic

prosiem o interwencj posa St. Rostworowskiego, posa J. Auleytnera, take p. prof. T.


M. Jaroszewskiego. Dzikuj im raz jeszcze za yczliwo. Z czasem same wydawnictwa
mogy broni nie zatwierdzonej do druku pozycji. Dzikuj tym Wydawnictwom, ktre
chciay drukowa moje ksiki i broniy ich w urzdach zatwierdzajcych je do druku.
Interwencje autora nie wystarczay. Jedynie raz, jeszcze w trudnym okresie przed
Padziernikiem 1956, grona dla wszystkich p. pani Kupraszwili, dyrektor cenzury na
wywoujcej przestrach ulicy Mysiej, przyja mnie i pozwolia na wydanie mojej pracy
doktorskiej. Take jej dzikuj raz jeszcze, ju jednak w formie modlitwy za jej dusz.
A moe w owych cikich czasach tylko intensywniej przejawiaa si dobro?
Dzi s inne czasy, w ktrych wydrukowanie ksiki wymaga take pokonania
trudnoci, owszem innych, lecz rwnie dotkliwych. Take jednak doznaj intensywnie
przejawiajcej si dobroci.
Gdy 11 wrzenia 1980 na audiencji w Castel Gandolfo prosiem Ojca witego Jana
Pawa II o przyjcie trzech moich ksiek, wrd ktrych znajdowao si trzecie wydanie
On ma wzrasta, na ksice Id piewajc Ciebie zamieciem w dedykacji myl, e
pisanie ksiek uwaam za mj sposb wiadczenia o Chrystusie i e Kocioowi w osobie
Ojca witego oddaj tre swych ksiek (ogosiem t dedykacj w ksice Dziesitek
raca refleksji, Warszawa 1984, s. 5).
T dedykacj odnosz do wszystkich moich ksiek. Take On ma wzrasta jest
wobec tego sposobem mojego wiadczenia o Chrystusie. Jej tre jest ponadto oddana
Kocioowi. Kocioem s wszystkie osoby, kochajce Chrystusa i razem z Nim, jako
gow Kocioa, stanowice Jego Mistyczne Ciao, ktrego dusz jest Duch wity. A
wszyscy jestemy z Chrystusem ukryci w Bogu. Tre ksiki On ma wzrasta, oddana
Kocioowi, jest wobec tego oddana wszystkim osobom, kochajcym Chrystusa.
Pragn z wdzicznoci Bogu poda take opublikowan ju w Dziesitku raca
refleksji (s. 48) informacj, e w okresie pielgrzymki Obrazu Matki Boskiej
Czstochowskiej z okazji Tysiclecia Chrztu Polski, gdy Obraz by podejmowany na KULu, obecny na tej uroczystoci ks. kard. Karol Wojtya powiedzia mi, e czyta On ma
wzrasta i pokaza mi trzymany w rku egzemplarz ksiki.

Wiem te z listw od Czytelnikw, e pierwsze wydanie w nakadzie 5 tysicy


egzemplarzy byo ponadto przepisywane na maszynie i w postaci maszynopisu dalej
przekazywane. Ze wzruszeniem dzikuj wszystkim tak wiernym tej ksice jej
Czytelnikom.
Pisz to wszystko, aby usprawiedliwi czwarte wydanie i swoisty jubileusz
dwudziestopiciolecia On ma wzrasta.
3. Czwarte wydanie, z rnych aktualnych powodw, jest powtrzeniem drugiego
wydania. Jednak jak kada ksika, take czwarte wydanie On ma wzrasta wymaga
zaprezentowania.
Aby scharakteryzowa ksik, posu si zacytowaniem krtkich fragmentw z
przedmowy do poszczeglnych, wczeniejszych wyda.
Na pierwszym miejscu sytuuj myl z przedmowy do drugiego wydania. T myl
bez zmian mona odnie take do czwartego wydania.
Od Czytelnikw ksiki otrzymaem wiele listw, ktre ogromnie ceni,
przechowuj i za ktre serdecznie dzikuj. W niektrych listach zgaszano sprzeciwy
wobec danego rozdziau, w innych listach ten dany rozdzia wanie akceptowano. Wynika
z tego, e ksika rnymi zespoami uj dociera do rnych grup Odbiorcw.
Pozostawmy j w tym wanie jej ksztacie, aby zarazem niepokoia i wyjaniaa, i aby w
sumie wszystkim Czytelnikom jeeli Bg zechce pomagaa w odnalezieniu i
ukochaniu Trjcy witej.
Z pierwszego wydania wybieram fragment, ktry informuje, e ksika jest
swoistym cigiem akcentw, cigiem precyzowania i analiz, cigiem wysiku i trudu
zrozumienia, o co chodzi w yciu religijnym, na czym ono polega, w jaki sposb Bg i
czowiek nawizuj przyja. Wiadomo, e czowiek religijny musi zmieni swoje wasne
mylenie na mylenie wedug ycze Boych, e uzyskuje to w cigej modlitwie, e musi
przetrwa pokusy, wszystko w sobie ocali dla Boga i przede wszystkim Boga ukocha.
Poszczeglne rozdziay takim wic sprawom zostay powicone.
Przy pomocy fragmentu przedmowy do trzeciego wydania chc wyzna, e oddaj
do rk Czytelnikw czwarte wydanie nie dlatego, e czuj si uprawniony do zabierania

gosu w sprawach religijnego spotkania czowieka z Bogiem. Tylko po prostu gono myl
o sprawach, ktre dla mnie i dla wielu ludzi s istotne. A jeeli mam odwag temu
gonemu myleniu nada form ksiki, to decyduje o tym szacunek dla uczestnika tego
gonego mylenia, ktrym jest Czytelnik, szacunek wyraajcy zaufanie i potrzeb
wsplnych wanie z Czytelnikiem rozwaa na temat religijnego pogbiania przyjani z
Bogiem. Wszyscy, ktrzy stanowimy Koci, jestemy Mistycznym Ciaem Chrystusa.
Wszyscy z tej racji jestemy sobie winni pomoc. Jedni za drugich jestemy odpowiedzialni
i wzajemnie musimy przyblia si do Chrystusa, aby Chrystus mg wprowadza nas w
mio Bo.
Znaczy to, tak powiedziabym dzisiaj, e Chrystus przychodzcy do nas w
sakramentach, jest w nas nadprzyrodzonym sowem serca, powodujcym nasze religijne
wizi z Bogiem.
O wspaniaym w nas przyrodzonym sowie serca pisz w swych pracach
filozoficznych, np. w ksice Elementarz metafizyki. Rol nadprzyrodzonego sowa serca w
yciu religijnym zarysowuj w ksice Najwiksza jest mio. Po On ma wzrasta
usiowaem bowiem coraz gbiej i precyzyjniej wyjania struktur ycia religijnego. O tej
strukturze ycia religijnego, ujtej filozoficznie i teologicznie, pisaem w swych kolejnych
ksikach. Chciaem bowiem, aby Czytelnicy jasno wiedzieli, na czym polega ycie
religijne i jak czy nas z Bogiem.
4. Pragn wobec tego prosi Czytelnikw o zorganizowanie sobie wasnego studium
wiedzy o yciu religijnym. I proponuj dwa jednoczesne poziomy tego studium:
poznawanie tekstw witych i poznawanie tekstw teologicznych.
a) W studium tekstw witych polecam

codzienne odmawianie kilku

nastpujcych po sobie psalmw, zarazem uwane czytanie kolejnych fragmentw


Ewangelii, listw w. Pawa, z kolei innych tekstw Starego i Nowego Testamentu. Po
trzech latach, moe po piciu, tre wszystkich tych tekstw zadomowi si w naszym
myleniu i zacznie wyznacza prawidowe odniesienia do ludzi i do Boga.
Zauwamy bowiem, e odmawianie psalmw jest modlitw, skupiajc wszystkie
jej odmiany, a tre psalmw jest wyjanianiem nam przez Boga Jego odniesie do nas i

naszych odniesie do Niego. Jest zarazem budzeniem w nas tsknoty do Boga. A szczera,
cho bolesna tsknota, chroni nas w ciemnej nocy mioci.
Uwane czytanie kolejnych fragmentw Ewangelii jest modlitw myln, dziki
ktrej umiemy da w sobie pierwsze miejsce Bogu. Zarazem Ewangelie ukazuj nam rol
Chrystusa w naszych powizaniach z Bogiem. A Ewangelia w. Jana sw klas i gbi
wyrabia taki smak teologiczny, e ju nie zachwyc nas teksty religijne innych religii.
Listy w. Pawa wyjaniaj gwne prawdy wiary, przede wszystkim osobow
struktur Kocioa, a hymn o mioci w pierwszym licie do Koryntian 13, 1-13, ukazuje
dojrzay katolicyzm, uczy uzyskiwania religijnej dojrzaoci, ktr stanowi w nas owoce
darw Ducha witego.
W tekstach Starego Testamentu wzrusza bezwzgldna wierno Bogu mylcego
Abrahama i jego rozmowa z Bogiem w jzyku, ktrym najlepiej operuje, w jzyku kupca,
gdy broni mieszkacw Sodomy i Gomory. A gdy przyjmuje Boga pod dbami Mamre,
mwi jzykiem gospodarza uczty. Wzruszajcy, wspaniay Abraham. Przejmuje czupurna,
lecz jake gboka pobono Jakuba. Budzi ufno rozbrajajca nieporadno Tobiasza,
ktremu z woli Boga anio organizuje maestwo. A Dawid, ktry wci dwiga si ze
swych grzechw dziki wybaczajcej mu miosiernej mioci Boga. A Bg, ktry troszczy
si o proroka Jonasza, gdy speni swe poselstwo. Bg kae anioowi zasadzi szybko
rosnc rolin, by zasonia Jonasza przed socem, gdy czeka obok Niniwy na wynik
przekazanej jej mieszkacom proby Boga o nawrcenie. I Bg przemawiajcy do
pierwszych ludzi w Raju, zapowiadajcy Wcielenie i zbawienie. Podane w proroctwach
dary Ducha witego. I ukazywana wspaniao Chrystusa, ktry si narodzi w Betlejem.
Jake to wszystko przejmujce. I kieruje do niezrwnanej w swym spokoju i rzeczowoci
rozmowy Maryi z anioem podczas zwiastowania. I znowu Ewangelia w. Jana. I psalmy.
Stae koo lektury tekstw witych.
b) W studium tekstw teologicznych, by zrozumie swoje ycie religijne, prosibym
o tak kolejno przyswajania sobie treci najpierw moich ksiek: On ma wzrasta, Id
piewajc Ciebie, Modlitwa i mistyka, Najwiksza jest mio.

Inne moje ksiki pogbiaj lub poszerzaj jaki wany etap odniesienia czowieka
do Boga. Bdy brata Ryszarda ucz, tak sdz, penego zaufania do Boga i kierowania si
na co dzie yczeniami Chrystusa. Jak traci si mio to obraz realizowania ycia w
wiernoci dziesiciu przykazaniom. Ciemna noc mioci jest wyjanianiem kryzysw w
yciu religijnym i prb zaproponowania sposobw chronienia si przed zaamaniem i
rozpacz, gdy tracimy mio do ludzi i do Boga. Dziesitek raca refleksji jest ksik o
Ojcu witym Janie Pawle II i o jego wersjach goszenia dzi ludziom Chrystusa. Dzie z
Matk Bo to propozycja trwania w wizi z Chrystusem przez - wspln z Matk Bo modlitw porann i wieczorn, raniec, drog krzyow i litani. Aby przypomnie i
podkreli wag tych starych form modlitwy, czyni je tytuami rozdziaw. Te czcigodne
formy modlitwy, cho stare, s wci wiee, gdy wypenione rozwaaniem prawd wiary
w powizaniu ich treci z rol Matki Boej w zbawieniu, ktrego dokona Chrystus,
otwierajcy nam mio Boga w swym Wcieleniu i kierujcy nas do Boga przez mk
krzyow, mier i zmartwychwstanie. Dzie z Matk Bo to zarazem - przez budow
ksiki - zwrcenie uwagi na dawne Mae Oficjum ku czci Najwitszej Maryi Panny, ktre
wychowywao mnie od roku 1937 (korzystaem z wydania w Krakowie 1936). To
Oficjum swymi psalmami, swymi Ojcze nasz i Zdrowa moe nas wszystkich
pociesza i chroni na naszych drogach krzyowych.
5. Po dwudziestu piciu latach od pierwszego wydania On ma wzrasta jestem ju
teraz, zreszt take jako profesor uniwersytetu, moe bardziej dowiadczonym
wychowawc osb, nawizujcych relacje z ludmi w humanizmie i relacje z Bogiem w
religii. I moe z zawodowego nawyku nauczania i wychowywania, a pracuj na uczelniach
katolickich od 1952 roku, zaleciem dodatkowe lektury Czytelnikom ksiki On ma
wzrasta. Wiem ponadto, e chc wbudowa t swoj pierwsz ksik religijn w cao
swej refleksji z zakresu ascety ki katolickiej, filozofii i teologii, a zarazem w cao
objawionej prawdy, zawartej w tekstach witych. Nie wycofuj wic swej propozycji
lektur. Jedynie prosz o modlitw take za mnie do Pana Boga naszego.

10

MIECZYSAW GOGACZ

Z CHRYSTUSEM W BOGU
ycie wasze ukryte jest wesp
z Chrystusem w Bogu.
Kol 3, 3
Co dzieje si w czowieku, do ktrego przyblia si. Bg? I jaki jest w swym
wntrzu ten czowiek, w ktrym Bg wzrasta?
Gdy Bg przyblia si do czowieka i wzrasta w duszy ludzkiej, czowiek widzi
wito Bo i swoj ndz. Co z tego musi wynika? Czowiek przeywa skruch, czyli
taki stan duszy, w ktrym wyciga praktyczne wnioski z dostrzeenia witoci Boej i
wasnej ndzy. Czowiek widzi, e jest cakowicie wobec Boga grzeszny. Stwierdza to,
chyli gow do stp Boych i kieruje do Boga wewntrzne sowa alu. A al sprawia, e
Bg podnosi dusz ludzk a do swego serca. Po prostu proporcjonalnie do wewntrznego
uznania, e jestemy grzeszni, i proporcjonalnie do alu rozwija si mio midzy Bogiem
i czowiekiem. Ta mio wywouje potrzeb nieustannych rozmw czowieka z Bogiem.
Czowiek rozmawia, a skutkiem tych rozmw, jak kadych rozmw, jest uczenie si,
przeksztacanie mylenia. I czowiek uczy si od Boga nowego mylenia. Tym samym uczy
si nowego wartociowania. I kiedy jaka rzecz, ktrej Bg nie uwaa za warto, chce
zdoby czowieka, czowiek umie przetrwa pokus. To przetrwanie jest trudne, jest mk.
Ale czowiek ju umie pozostawa z Chrystusem na Jego drodze krzyowej razem z
rodzin Chrystusa. Umie te ocala dla Boga kad warto, a przede wszystkim ukocha
nade wszystko. Czowiek umie ukocha Boga i ukocha to wszystko, co Bg kocha.
Tak przebiegajca refleksja wyznaczya rozdziay tej ksiki. A rdem tej refleksji
jest zdanie z Ewangelii w. Jana 3, 30: On ma wzrasta, a ja sta si maym.
Co to znaczy praktycznie?

11

I dalej, jakie sprawy, wane ju w tym yciu, jakie perspektywy chce odkry w.
Pawe, gdy mwi w licie do Kolosan 3, 3, e ycie wasze ukryte jest wesp z
Chrystusem w Bogu.
Musz to zrozumie, przeanalizowa.
W kad dusz ludzk coraz peniej wnika Chrystus i w jakim momencie tak
dokadnie ycie ludzkie jest zrealizowaniem wewntrznego ycia Chrystusa, e
Przedwieczny Ojciec stwierdza o kadym z nas rozpoznajc w naszej duszy rysy Jezusa:
Ten jest Syn mj miy, w ktrym sobie upodobaem.
Po prostu bdc wci sob swoje ycie ksztatuj w taki sposb, e wycofuj z
gbi swej natury swj projekt ycia, a na to miejsce wprowadzam cae wewntrzne ycie
Jezusa. Nie realizuj adnego swojego pragnienia, lecz pragnienia Boe. Jestem sob w
swej bytowoci, lecz postpuj tak jak Jezus. Jestem czowiekiem, ktrego ycie jest
uwalnianiem si od siebie, a nabywaniem Boga w tym sensie, e jestem sob, ale o
wewntrznym ksztacie Jezusa.
Nie dokonuj przez to niczego nadzwyczajnego, lecz staj si tym, kim z racji
odkupienia jestem: czci mistycznego organizmu Boego, ciaa Jezusa. Nawizuj tylko
do ycia caego organizmu. Byoby jak najbardziej nienormalne, gdybym bdc czci
Mistycznego Ciaa Jezusa nie mia tego samego ycia, ktre ma Jezus. Tylko pod tym
warunkiem moje wewntrzne ycie ukryte jest wesp z Chrystusem w Bogu.
I std wszystko, co Bg powiedzia o Jezusie, odnosi si jako postulat do kadego z
nas. Codziennie we Mszy witej i my, jako czci Mistycznego Ciaa Jezusa, jestemy
ofiarowywani Bogu, a take przenoszeni przez rce witego anioa samego
Chrystusa, jak wyjania Marmion, w najgbsze ycie Trjcy witej, w ktrej nieustannie
przebywa Jezus: jestemy z Chrystusem w Bogu. Nasze wic prawdziwe ycie jest
yciem w Bogu razem z Chrystusem w Trjcy witej.
Cae ycie religijne od naszej strony polega na zdaniu do tego, co w grze jest,
gdzie Chrystus siedzi po prawicy Boej. w. Pawe zachca: szukajcie tego..., starajcie
si o to. Jeeli z powodu grzechu jest inaczej, to wanie caa praca Boga nad

12

przeksztaceniem nas i nasz wysiek zmierzaj do przywrcenia nam wsplnego ycia z


Jezusem w Bogu.
Nabywanie ycia Jezusa, waciwie u wszystkich ludzi w skutkach to samo, w
sposobach jest rne, zalenie od typu trudnoci, ktre przeywa czowiek danego okresu
historycznego.
Kady z nas jest czowiekiem dzisiejszych dni o strukturze psychicznej,
trudnociach i tsknocie, wyznaczonych sprawami tych czasw. I kady z nas jest
jednoczenie czowiekiem wczorajszym, ktrego wyprzedzaj sprawy dzisiejsze. Czowiek
bowiem reaguje zalenie od uczule, uksztatowanych wczoraj. W tym sensie jestemy
zawsze spnieni, zawsze w tyle w stosunku do dzisiejszych zdarze.
Tylko Jezus jest wci wspczesny, poniewa istnieje poza czasem, zawsze teraz.
Ksztatowanie w sobie wewntrznego ycia w sensie realizowania ycia Jezusa jest
prawdziwie yciem wspczesnym, w wieczystej teraniejszoci. Zupenie wic jest
zrozumiae, e y jak Jezus, to y jak najbardziej zgodnie z tym, czym jestemy w sensie
nadprzyrodzonym, a wic y prawdziwie i jak najbardziej na bieco w Boskim teraz.
Jaki wic jest w swym wntrzu ten czowiek, do ktrego przyblia si Bg? W jaki
sposb coraz peniej staje si w nas ycie wsplne nam i Bogu? Kiedy ycie religijne jest
autentyczne, kiedy Bg rzeczywicie je ksztatuje i realnie przebywa w duszy ludzkiej?
Czy naprawd tak kocham Chrystusa, e speni si sowa Ewangelii i Ojciec mj umiuje
go, i do niego przyjdziemy, i mieszkanie u niego uczynimy?
Chc przebywa z Chrystusem w Bogu i pragn, aby w mojej duszy przebywa Bg.
Jak pozna, e Bg w niej przebywa? Jak pozna, e nie udz si, e si nie okamuj, e
nie su jakiej tylko wymylonej sytuacji? Co robi, aby pogbiaa si moja mio do
Boga, aby Bg coraz peniej przejmowa kad czstk mojego bytu, terenu swej chway?
Co wic dzieje si w czowieku, do ktrego przyblia si Bg i powoduje, e staje
si w nas ycie wsplne nam i Bogu?
Pragn w tej ksice postawi pytania, lecz nie chc ich rozwizywa. Pragn nimi
mobilizowa refleksj Czytelnika i tylko pokazywa zwizane z tymi pytaniami
perspektywy. Poniewa Bg istnieje, nasza mio powinna znale si przy Bogu. A

13

znale si przy Bogu to znaczy wrd spraw tego wiata wci razem z Bogiem
przebywa. Razem z Bogiem. Bg i dusza, jak zakochani. Razem Bg i ludzie zakochani w
Bogu. Czowiek zakochany w Bogu.

I. PRZEKSZTACANIE MYLENIA
Jan

Chrzciciel...

naucza

na

pustyni

judzkiej

woajc:

Pokutujcie, bo bliskie jest krlestwo niebieskie. (Mt 3, 2).


Caa jego nauka zamykaa si w napomnieniu moralnym:
Krlestwo Boe blisko! Zmiecie swj sposb mylenia! I rzeczywicie
pierwsze jego sowa: Pokut czycie! oznaczay wanie to: zmiecie
sposb mylenia! Tekst grecki podaje sowo metanoeite, czyli
zmiecie myl. Po hebrajsku uywao si sowa shub, co znaczy
powrci ze zej drogi, by obra drog waciw. W obydwu jzykach
myl jest ta sama, a mianowicie dokona cakowitego przeobraenia
wewntrznego czowieka.
G. Ricciotti, ycie Jezusa Chrystusa, Warszawa 1955, s. 286-287.

POCZTEK DROGI DO BOGA

Czasem pojawia si w czowieku tsknota, aby pobiec do kocioa natychmiast,


rzuciwszy wszystko, i tam trwa na zawsze w milczcej modlitwie wyraajc Bogu mio
i proszc o trwa wi z Chrystusem.
Czasem odejd wszystkie sprawy i pozostanie w duszy jedna - a waciwie wtedy j
dostrzeg - gorce i bolesne pragnienie, aby z oczami penymi ez pochyli si nad Hosti i
roztoczy wzruszajc opiek nad utajonym w Eucharystii Ciaem Jezusa zupenie
bezbronnym. Bg je powierzy ludziom z cakowitym zaufaniem.

14

Trudno wyobrazi sobie, ile powinien paka czowiek, ktrego powali grzech,
oddzieli od Boga i odbierze opisan powyej tsknot.
Grzech jest spenieniem czego, czego nie yczy sobie

Bg.

Jest

wic

zrezygnowaniem z realizowania w sobie ycze Boych, czyli ycia Jezusa, ktre zawsze
jest wypenianiem woli Ojca.
Nasze ycie dokonuje si midzy tsknot do Boga i tsknot do siebie, do swoich
spraw i pragnie, midzy zwracaniem si ku Bogu i odwracaniem si do siebie, midzy
mioci Boga i porzuceniem tej mioci.
Mwic krtko, nasze prawdziwe dzieje s dziejami naszej mioci. I dokonuj si
midzy dwoma biegunami: mio Boga i mio siebie.
Prawdziwe ycie czowieka polega na kierowaniu mioci do Boga. y to kocha
Boga. Poniewa jestemy przede wszystkim nadprzyrodzon czci ciaa Boego, z tej
racji musimy by w Bogu.
Przebywanie w Bogu i przebywanie w sobie to wyczerpujcy podzia sposobw
ycia. Waciwie tylko grzech powoduje, e przebywamy w sobie, a nie w Bogu. Powrt do
Boga jest porzuceniem siebie, a dokonuje si przez umartwienie, przez odwrcenie si od
tego, co sprzeciwia si Bogu, czyli przez pokut i al za grzechy.
Pierwszym etapem ycia wewntrznego jest w tej sytuacji skrucha. Zachwycam si
Bogiem i za chwil odchodz od Boga. Kocham i przestaj by wierny Mioci. Lecz
natychmiast to odkrywam i auj. auj, poniewa kocham Boga.
*
Najpierw dwie uwagi o bdach w sposobie kochania, o tym, jak nie powinno si
kocha, precyzowanie sprawy mioci od strony negatywnej i od strony dziaania. Inaczej
mwic, jest to pytanie o to, jak kocha Boga i ludzi, by kocha najlepiej, zgodnie z
yczeniem Boym i dobrem czowieka.
Nie wolno kocha nawet Boga w taki sposb, by t mioci zachwyca si,
zadowala, zapenia. Wtedy bowiem bardziej myli si o sobie ni o Bogu. Nawet mio
do Boga, prawdziw w nas mio do Boga naley porzuci, a wybra samego Boga. Nie

15

wolno zatrzymywa si przy mioci, wolno zatrzyma si przy Bogu. Nie wolno
przywizywa si do mioci, wolno przywiza si do Boga.
Nie wolno kocha ludzi w taki sposb, by t mioci uspokaja si i
usprawiedliwia wobec siebie. Wtedy mylimy o sobie, nie o ludziach i Bogu. Wtedy t
mio podporzdkowujemy sobie. Czynimy z niej sposb skadania sobie chway. Ludzi
naley kocha tak jak siebie, to znaczy bardzo, caym sercem. Nie dla siebie, lecz tak jak
siebie. Wtedy, gdy kochamy tak jak siebie, nie ma osb bardziej i mniej kochanych. Znika
gradacja. Wszyscy ludzie zostaj podcignici do tej najwyszej miary mioci, ktr
darzymy wybranych i najbardziej kochanych. Wszyscy ludzie musz by jedyni i wybrani.
Kady czowiek. Mio bliniego jest zrwnaniem wzwy. Tak jak kochamy najblisz
sobie osob, mamy kocha kadego czowieka. Z takim samym przejciem, z jakim
spotykamy kogo najbardziej kochanego, mamy spotyka kadego czowieka. Wtedy jest
mio. W innym wypadku jest tylko jamuna.
*
Zachwycam si Bogiem, ktry tak bardzo kocha czowieka, e obmyli i
zorganizowa wiat ze wzgldu na kadego z nas osobno. Cokolwiek bowiem dzieje si w
wiecie, dzieje si ze wzgldu na mnie, i cokolwiek dzieje si w nas, ma znaczenie dla
caego wiata. Bg wic z wielk mioci obmyli moje ycie. Przekonanie to wypywa z
prawdy, e jestemy czci Mistycznego Ciaa Chrystusa.
Bg obmyli moje ycie w najdrobniejszych szczegach. Jest troskliwy, dobry.
Barkami swymi nas osania, jak zapewnia psalm 90, gdy gro nam nieszczcia, gdy
atakuje nas grzech, ktry jest zawsze wyborem przez nas naszego zdania, a pominiciem
zdania Boego.
Zgoda na Boe yczenie jest trudna, wymaga umartwienia. Czym jest umartwienie?
Kto prosi: Poka, na czym polega mylenie religijne. Kiedy mylenie jest
religijne, a kiedy pozareligijne? Poka granic i okrel cechy mylenia religijnego,
scharakteryzuj umartwienie.
Mylenie religijne charakteryzuje si midzy innymi ujmowaniem wszystkich
spraw ycia w powizaniu z Bogiem. I mam tak mwi o Bogu, aby rozumia mnie mj

16

rozmwca teraz, dzisiaj, zachwycony jazzem, sportem, powieci, nauk, dziaaniem


spoecznym czy te cik prac przy chorych.
Mona przy okazji doda, e w powyszym sformuowaniu mieci si okrelenie
wychowania religijnego albo inaczej duszpasterstwa. Jest ono sposobem porozumienia si z
rozmwc na temat Boga. Czasem wystarczy umiech, a czasem jest potrzebny
filozoficzny wykad. A niekiedy dugie lata modlitwy.
Jest zupenie zrozumiae, e musz przecie w jaki sposb okaza sw mio
osobie kochanej. Musz jej to powiedzie i zadokumentowa czynem. A jak to zrobi, gdy
osob kochan jest Pan Bg? Wydaje si, e trafiam na okrelenie umartwienia, czyli
ascezy. Umartwienie to jeden ze sposobw pokazywania Bogu, e Go kocham.
Wynika z tego jake prosty wniosek, e istniej rne ascezy i ascetyki, czyli
sposoby i teorie umartwienia. Umartwienie jest proporcjonalne do wewntrznych trudnoci,
ktre czowiek spotyka w pracy nad realizowaniem w sobie ycia religijnego. Musz
usun to, co mnie oddala od Boga. Niekiedy s to po prostu sprawy stou i kochajcy
Boga wprowadzaj w swoje ycie surowe posty. Niekiedy jest to sprawa pokusy
przywaszczania sobie cudzej wasnoci, na przykad podziwianego ludzkiego ciaa, sprawa
wic braku cnoty czystoci, a tym samym braku mioci bliniego. Brak tej cnoty wyraa
si zreszt i w innych formach, jak zaniedbanie troski o ubogich, chorych, smutnych,
cierpicych. Wtedy czasem trzeba nie podj na przykad maestwa, jeeli kto wie, e
bdzie ono odbieraniem Bogu nalenej Mu mioci ludzkiej. Czasem wanie trzeba wybra
maestwo i w nim suy Bogu jako w naturalnej i dla siebie najlepszej szkole
umartwienia egoizmu. A czasem trzeba wszystko porzuci i suy nieuleczalnie chorym w
szpitalach. Albo przez cae ycie pociesza i ratowa od rozpaczy kogo ze swoich
bliskich.
Po prostu umartwienie jest czym wzgldnym. Jest sposobem przekonywania Boga,
e Go kochamy. A sposb ten polega na oddaniu, porzuceniu tego, co oddziela od Boga.
Oczywicie decyzj w sprawie tego, co porzuci, musi zatwierdzi sam Bg przez rad
spowiednika. Inaczej moglibymy ulec pomykom i wanie kaprysom wielu swoich
tsknot.

17

Krtko mona powiedzie, e wychowanie religijne wie si ze spraw


umartwienia,

ktre

jest

sposobem

niepodejmowania

swoich

pragnie,

wic

przeamywaniem egoizmu i swoich przyzwyczaje. Jest to zatem sposb realizowania


pragnie Boych.
Chodzi do tej pory o umartwienie, przy pomocy ktrego mam przychodzi do Boga.
Istnieje te umartwienie, ktre wypywa z faktu ju przebywania czowieka z Bogiem.
Franciszek z Asyu spdza noce na modlitwie nie dlatego, e zmusza si do modlitwy lub
uczy si jej, lecz dlatego e nie mg odej od modlitewnej koniecznoci przebywania z
Bogiem. Nie spa z tej racji, nie jad, spdza w swym carceri cae tygodnie. Ten typ
umartwienia jest te sposobem okazywania Bogu mioci. Jest rwnie ciki jak sposb
niepodejmowania swoich pragnie.
Rnica midzy tymi dwoma typami umartwienia polega na motywie:
1. Chc przeama egoizm.
2. Nie mog przerwa modlitwy.
Musz trwa na zawsze przed Hosti i roztacza wzruszajc opiek nad Ciaem
Jezusa zupenie bezbronnym, ktre Bg z cakowitym zaufaniem powierzy ludziom.
*
Teraz rozwa t spraw, e skrucha jest czynnikiem rozwoju mioci do Boga.
Kocham Boga, zachwycam si Bogiem i za chwil odchodz od Boga. Natychmiast
te powracam.
Teresa Wielka widzi w tym normalny rytm ycia duchowego. Najgorsze s dugie
przerwy, dugi okres ycia bez aski uwicajcej. Ale natychmiastowy powrt do Boga
przez al jest znakiem, e Duch wity dziaa w duszy czowieka. Cige, natychmiastowe
podnoszenie si, zwracanie do Boga, nawracanie si jest przyblianiem si do Boga. Moe
wanie o to stae przyblianie si do Boga chodzio ks. Janowi Vianney, gdy czsto prosi:
Prosz si modli o moje nawrcenie.
Przyznaj si do swego grzechu. Widz, e jestem saby, e speniam swoje
pragnienia, wyznaczone egoizmem i namitnociami. Wyznaj to Bogu. I w tym wyznaniu
odkrywam rnic midzy sw bied a witoci Boga, a jednoczenie znajduj rdo

18

alu: wito Boga i przeciwstawiajcy si jej, obraajcy j mj grzech. Wchodz w


sytuacj pokory. Dostrzegam bowiem bezsens wystpowania przeciw witoci Boej. I
wstydz si tego czynu. Po prostu pokora, czyli poznanie waciwej relacji midzy mn i
Bogiem, wywouje al za grzechy. al jest nie tylko znakiem pokory, jest przede
wszystkim znakiem mioci. auj, poniewa ceni Boga, poniewa miuj. Mio
wyraona w alu przyblia Boga. A znowu Bg, gdy jest bliej duszy, daje okazj
gbszego poznania swej witoci i rnicy midzy t witoci i naszym nierozumnym
postpowaniem. To wszystko powoduje gbsz pokor i coraz prawdziwszy, bardziej
szczery, doskonay al. al przywouje Boga, przywoany Bg wywouje akt skruchy.
Prawie w nieskoczono pogbia si al i nieskoczenie przyblia si Bg. Ronie w
czowieku proporcjonalna do alu mio i proporcjonalna do mioci mka ogrjcowego
konania z blu. Zarazem utrwala si wi mioci z Bogiem.
al, ktry polega nie na pamitaniu o grzechach, lecz na przeyciu blu, e
obraziem kochajcego mnie, tak nieskoczenie kochajcego Boga, i na przeyciu decyzji
niepowtrzenia nigdy tego, co oddziela od miujcej mnie najczystszej witoci, jest
znakiem, e zaczo si w czowieku autentyczne ycie religijne. I jest czynnikiem
wywoujcym cig mio. A ciga, coraz doskonalsza mio do Boga jest istot
rozwoju duchowego. Tak stawia spraw Aniela z Foligno, Katarzyna Genueska, take o.
Marmion i R. Garrigou-Lagrange.
Aby jednak rozwj ten dokonywa si w czowieku, nasz al po kadym grzechu
musi by proporcjonalny do stopnia utraconej przez grzech aski. Pod tym warunkiem
odzyskujemy utracon ask na tym samym etapie, na ktrym zdarzy si grzech. A jeeli
al i mio s wiksze ni wymaga tego proporcjonalno w stosunku do odzyskanej aski,
nastpuje rozwj, powikszenie aski i powikszenie stopnia witoci, to znaczy stopnia
wniknicia w nas Jezusa i wsplnego z Nim przebywania w Bogu. Streszczam uwagi o
rozwoju w nas mioci do Boga.
1. Przy pomocy Boga poznaj siebie, to znaczy sw ndz w porwnaniu ze witoci
Boga.

19

2. Uwiadomienie sobie, e grzech jest wystpieniem przeciw witoci Boej, wywouje


bl, inaczej mwic pokora sprawia, e czowiek przeywa al za grzechy.
3. al, jako znak mioci, przywouje Boga.
4. Gdy Bg si przyblia, pogbia si we mnie wiadomo mej biedy i poznanie
witoci Boej, tym samym pogbia si al i mio do Boga.
5. Im gbszy al, tym wiksza mio.
6. Stay al za grzechy, polegajcy na prawdziwym blu i decyzji niepopeniania
grzechw, jest czynnikiem rozwoju mioci.
7. Rozwj mioci Boej w nas zaley od proporcjonalnoci midzy alem i stanem
utraconej przez grzech aski. Odzyskanie aski to swoiste zmartwychwstanie z grzechu.

ZMARTWYCHWSTANIE Z CHRYSTUSEM

Co to znaczy z Chrystusem y, umiera i zmartwychwsta? Zmartwychwsta z


grzechu do wsplnego ycia z Bogiem. Co to znaczy w zwykym jzyku szarego dnia i
szarej ludzkiej pracy?
Mona by sobie na przykad tak odpowiedzie. y, umiera i zmartwychwsta
znaczy tak zaatwia w niedziel sprawy Boga, aby mie przez cay tydzie spokj. To za
mao. To jeszcze nie jest postawa religijna. Taka pozareligijna postawa charakteryzuje si
tym, e swj stosunek do Boga czowiek ukada handlowo.
Skadam kadzido i Boe, nie przeszkadzaj mi w yciu. A katolicyzm to troska o
kogo drugiego, o czowieka i Boga. Troska jest skutkiem mioci. Katolicyzm wic to
mio. Mio czowieka i Boga. Wszdzie, na ziemi i w niebie. Miowa, troszczy si o
kogo drugiego serdecznie i prawdziwie to znaczy y po katolicku, czyli y z
Chrystusem, przebywa z Nim w Bogu, samej Mioci. Sytuacja wic, w ktrej Bg jest
autentycznym problemem ycia, na serio, codziennie pierwsz spraw. W jej wietle widz
wszystkie inne sprawy i tym bardziej dbam o nie, eby uzyskay rang spraw Boych,
skoro Bg si nimi interesuje.

20

Taka postawa pociga za sob przestawienie porzdku spraw. Wszystkie inne s


wane, zaatwiane z ogromn trosk, ale jako drugie, nie najwaniejsze. Najwaniejszy jest
Pan Bg. To przestawienie nie jest atwe. Czasem wymaga porzucenia rnych umiowa,
odejcia, prawie umierania. A z drugiej strony jest umiejtnoci wyboru tego, co lepsze.
Taki wybr przynosi cierpienie. A cierpie to znaczy umiera, poniewa to znaczy
odchodzi od umiowanej sprawy do lepszej, ktr potem pewnie te umiuj. acuch
wic prawie mczeski. I jake bardzo zwyky. Umie odchodzi. Tym samym umie
przey wewntrzne mczestwo. Tym samym umiera z Chrystusem. Nawet, gdy pacz
kaprysy. Gdy tsknoty wybiegaj gdzie indziej. Odchodzi od nich ku lepszemu. Umiera
wic dla Chrystusa i zmartwychwstawa z Nim dla Niego.
Czowiek wchodzi w now sytuacj, w dobro wybrane i znalezione dziki
porzuceniu dotychczasowych, gorszych spraw. Przejcie w inny porzdek, podjcie
peniejszego ycia. Jak gdyby czowiek na nowo si narodzi. Przeszed w now,
korzystniejsz sytuacj, ktr trzeba bdzie porzuci moe dzi jeszcze dla lepszej. Dla
gbszego zrozumienia sprawy, dla nowego dobra, ktre wybior i za ktrym pjd w now
sytuacj znowu gbszego ycia.
ycie gbsze to znaczy ukochanie Boga i wsplne przebywanie z Bogiem. Po czym
pozna, e ukochaem Boga? I e ukochaem nade wszystko?
Zapytywaem ludzi w wielu krajach, ludzi modych, ktrych serca najywiej pon.
Dwch modych Francuzw powiedziao mi, e kocha Boga to spenia obowizki. Tak
odpowiadali zreszt wszyscy. Ale to przecie czyni take moi znajomi Arabowie z
Jordanii. Chodzi jednak o co wicej. Myl, e mieliby tu duo do powiedzenia
narzeczeni. Wanie tak. Trzeba tak wypeni siebie Bogiem, jak narzeczony wypenia swe
myli i serce osob umiowan. A wtedy powstaje sytuacja przecudna. Z myl o
umiowanej osobie piewa si, odrabia studenckie zadania, klei opony w fabryce, jedzi
rowerem. I szuka si okazji, aby opowiedzie jej o sobie i doda, e jest pikna. I to samo
powinno si mwi Bogu. Jeste, mj Boe, moj jedyn mioci. I to jest modlitwa.
Taka modlitwa jest atwa, gdy pewno istnienia Boga jest ju w czowieku
niewzruszona. Gdy jej nie ma lub gdy nie przeywam tak mocno przyjani, mog jednak

21

gawdzi i gniewa si, i sprzecza, i skary, i wyjania Bogu swoje trudnoci. To take
jest modlitwa. Biec tak z kad spraw do Boga, by t spraw omwi, by poartowa i
odpocz przy Bogu nawet bez sw, patrzc, umiechajc si. Po prostu y. I wanie ze
wzgldu na Boga.
ycie religijne jest zwykym, normalnym yciem kadego czowieka i tylko z tym
dodatkiem, e Bg ma we mnie pierwsze miejsce. Tak na serio. e najwaniejsze dla mnie,
bym nie zasmuci oczu umiowanych. Zupenie jak w rodzinie, by nie martwi ma, czy
ony. Wobec tego rezygnuj z trzeciego kieliszka. Rezygnuj ze spaceru, gdy kto koo
mnie zmczony. I wtedy wanie dokonuje si wybr wikszego dobra, powstanie z
warunkw zych do lepszych, ze mierci duchowej ku yciu, zmartwychwstaniu. Przez al i
mio. Przez sakrament pokuty i sakrament Eucharystii.
To jeden aspekt. Praktyczny i moralny.
Jest aspekt drugi. Zmartwychwstanie nie w sensie poprawy ycia, odzyskania aski,
wsplnego ycia z Bogiem, lecz zmartwychwstanie ciaa, zmartwychwstanie czowieka,
ktry umar.
Inaczej argumentuje teologia, inaczej sam rozum ludzki, ktry chce tumaczy wiat
wasnym dorobkiem i w sposb naukowy. S jednak rne nauki. A ta sprawa naley do
filozofii.
Filozofia wie i dowodzi, e istnieje dusza poczona z ciaem. Po prostu wrd
dziaa ludzkich s takie, ktrych nie tumaczy racja materialna. Musi wic je tumaczy
racja duchowa.
Dusza jest i nie ginie. To bowiem, co jest duchowe, musi by zawsze, poniewa
mier jest rozpadem elementw materialnych. Dusza nie jest zoona z takich elementw,
wic nie ginie. Prosty wniosek. A z ciaem ludzkim nie wie si tylko przypadkowo.
Czowiek jest wanie, jak kada rzecz, jakim uporzdkowaniem elementw. To nie jest
chaos rnych czstek chemicznych i zwizkw. To jest sensowna, uporzdkowana cao.
I tylko ta oto ilo czstek jest tak uporzdkowana, e staje si ten oto czowiek, a nie
drzewo czy kryszta. Dusza jest wanie racj uporzdkowania materii. Na zawsze ta sama,
nie ginca. I nie jest czym z zewntrz, obok ciaa, lecz tak wie si z materi, e jest jej

22

wewntrznym ksztatem. Znika jako ciao i dusza, a jest czowiek, jedna cao, cho
wci miertelne ciao i niemiertelna dusza. Lecz aby by czowiek, musi by poczenie
najgbsze duszy i ciaa. Dusza bez ciaa jest w sytuacji sztucznej i std czeka na poczenie
po mierci, na zmartwychwstanie ciaa, na powrt czowieka.
Filozofia wic wie o zmartwychwstaniu. Lecz czy to rzeczywicie si staje? Czy
kto zmartwychwsta?
Wanie Aposto Pawe pisze do wspczesnych sobie ludzi, e yj przecie
jeszcze ci, ktrzy widzieli mier Chrystusa i znak mierci: wypywajc z przebitego serca
krew i wod, krew wic ju w rozkadzie. I widzieli potem Chrystusa po trzech dniach.
Przyszed i jad, pokazywa rany, uczy. wiadcz o tym ludzie tak powani, e nawet
wspczesnym ydom nie przychodzi do gowy sprzeciw. Tak prawdomwni i realni.
Wierzymy, e Chrystus zmartwychwsta, ale pytamy, czy to jest moliwe.
Bergson twierdzi, e ufa ludziom wspczesnym, ktrzy maj bezporedni kontakt
z Bogiem, ufa mistykom. G. Green owiadczy, e dla niego wystarczajcym argumentem
za katolicyzmem jest ojciec Pio, kapucyn woski z San Giovanni Rotondo, noszcy na
rkach i nogach stygmaty. Gdy si zobaczy ojca Pio, odzyskuje si wiar. Apostoowie i
uczniowie widzieli czowieka, ktry zmartwychwsta, Chrystusa.
No c. Nie ma rady. Wanie zmartwychwstaniemy. Jako filozof wiem to na
zasadzie rozumowania. Jako katolik wierz apostoom i raduj si perspektyw przecie
cudown. Czowiek z Bogiem. Z kim najinteligentniejszym rozmowa przez wieczno. I
przyja.
Ciao bdzie uwielbione, czyli w etapie moliwej doskonaoci. Cay czowiek
bdzie szczliwy, poniewa bdzie z Bogiem. Szczcie wieczne polega bowiem na
przebywaniu z Bogiem, czyli z Peni wszystkich dbr. I na wzajemnej mioci. Szczcie
zaplanowane przez Boga. Ani oko nie widziao, ani ucho nie syszao, ile w tym kontakcie
z Bogiem czeka nas spraw radosnych.

23

BY SOB WOBEC BOGA

Wielu ludzi przypuszcza, e na przykad cnota ubstwa jest cnot waciw tylko
zakonnikom, i to zakonnikom o bardzo surowej regule. Tymczasem po refleksji okazuje
si, e w ogle jedynie sensown postaw wewntrzn kadego wierzcego czowieka
moe by tylko postawa ubstwa. Zaraz to wyka.
Czowiek jest stworzeniem, Bg jest stwrc. Czowiek jako stworzenie jest Bo
wasnoci. Bg poza tym jest stwrc wszystkiego. Bg wic jest wacicielem
wszystkiego. I std godna czowieka postawa, jedynie wanie sensowna, polega na tym, by
ten fakt uzna. Uzna, e wiat nie jest mj. A wic z mojej strony wobec Boga jest
taktowne tylko takie zachowanie, ktre polega na tym, by niczego nie zabiera sobie bez
zgody Boej. Zgodzi si, e jestem nie na swoim wiecie, w nie swoim bycie, e nie mam
swego serca, swych myli, e wszystko jest mi dane. Zgodzi si, to uzna siebie, przyzna
si do siebie jako do stworzenia zalenego cakowicie od rk Boych. Nie krci, nie udzi
si, lecz by sob wobec Boga: by stworzeniem. A to jest pokora. Waciwie co bardzo
atwego i przeogromnie trudnego. Uzna si za to, czym si jest: za stworzenie Boga.
Taka wiadomo, e nic nie jest moje, e wszystko jest Boe, jest nie do
wytrzymania w warunkach zatargu z Wacicielem. Jest naturalna w warunkach przyjani.
Siedz w domu swego przyjaciela cae godziny i lata, bez najmniejszego skrupuu razem z
nim korzystam ze wsplnych nam rzeczy. A gdy pojawi si zatarg? Gdy pojawi si zawsze
zaskakujca kompleksami pycha? Zbuntowani anioowie nie chcieli zgodzi si na to, e
byli sob, a wic stworzeniami. Gdy czowiek zabiera sobie cokolwiek z siebie lub ze
wiata, staje si te zbuntowany. Pojawia si grzech. I czowiekowi jest le w domu
Przyjaciela.
Poniewa czowiek jest ogromnie skonny do zrywania przyjani z Bogiem Wacicielem wiata, bardzo musi czuwa nad tym, by nie traktowa wiata jako swojej
wasnoci. Musi wci wiat oddawa Bogu. A to oddawanie jest tak zwanym
zdobywaniem cnoty, i to cnoty ubstwa, czyli nie zabieraniem sobie niczego jako swego, a

24

tylko jako rzeczy danej przez Boga czowiekowi na to, by czowiek si o ni troszczy i ni
zarzdza.
Wynika wic z tego, e najwaciwsz postaw wewntrzn czowieka, jedynie
sensown i prawdziwie wyraajc sytuacj, jest postawa ubstwa, czyli uznanie, e
wszystko jest Boe. A ja tylko zarzdzam. I jestem kontrolowany przez Przyjaciela Waciciela. Zarzdzam dobrami Przyjaciela. A wic podwjny powd do starannoci i
troski.
Staje si wic zrozumiae, e postawa ubstwa jest odkryciem prawdy o sobie.
Godzc si na ni automatycznie wchodz w sytuacj modlitwy. Jak to si dzieje?
Zarzdzam, a wic oddaj dochody. Tym samym wic stwierdzam, e teren
zarzdzany nie jest moj wasnoci. Zupenie naturalne jest oddawanie wszystkiego Bogu,
a przez to wyraenie prawdy, e wacicielem jest Bg. To oddawanie jest modlitw. Jest
mwieniem wci Bogu o sprawach, ktre napywaj do ludzkiej duszy, i oddawaniem ich.
W tym mieci si jednoczenie uznanie i wybr Boga. To oddawanie jest rozmow z
Wacicielem Stwrc i Przyjacielem. Jest take wsplnym zajmowaniem si tymi
samymi sprawami i wzajemnym ich rozwizywaniem. Modlitwa czyli by razem z
Bogiem przy wszystkich sprawach.
Czym ogromnie naturalnym jest wic stan modlitwy. Wypywa ze stanu ubstwa.
Stan ubstwa jest stwierdzeniem i uznaniem, e wszystko jest Boe. Stan modlitwy jest
oddawaniem Bogu dochodu z terenw zarzdzanych. Tym dochodem jest wzrastajca w
czowieku mio.
A nie zatrzyma niczego dla siebie i przy tym ukocha Waciciela, i ze wzgldu na
Niego ukocha wszystkie rzeczy, ktre mi powierzy, ukocha nie biorc ich sobie, to
wanie jest czysto i jednoczenie mio. Gdy uznaj taki stan rzeczy, e wszystko jest
Boe, i gdy wszystko oddaj Bogu, wtedy jest czysto, a gdy wybieram tylko Boga, gdy
chodzi mi o samego Boga, wtedy jest mio. Czysto i mio, to dwie strony tej samej
sprawy: wyboru Boga.
Zbieram rzucone tu myli. Poczucie ubstwa jest pierwszym, podstawowym stanem
intelektu i woli czowieka, stanem wyraajcym ludzk rozumno i godno. Jestem

25

stworzeniem, nie stwrc i nie wacicielem wiata. Uznanie tego, uznanie ubstwa i
realizowanie go wprowadza czowieka w stan modlitwy, znowu jedynie sensowny i
konsekwentny wobec pierwszych dostrzee. Konsekwencja prowadzi tu do oddania
wszystkiego Bogu. A czowiek tym samym nabywa sprawnoci modlitwy. Oddawanie i
niezabieranie sobie niczego z rzeczy stworzonych jest czystoci. Stan czystoci jest
moliwy wtedy, gdy wybior tylko Boga. A wybr jest zawsze mioci. W mioci czystej
Bg jest jedynym przedmiotem, ktrego czowiek pragnie nie ze wzgldu na siebie, lecz ze
wzgldu na Niego samego.
Wszystko to jest bardzo jasne w porzdku poznania. Ale wykonanie tego nie
przychodzi atwo. Wiemy przecie, e cnota ubstwa i atwo modlitwy, i cnota czystoci,
i miowanie najbardziej Boga - nie s atwe. Nie jest atwe odchodzenie ku Bogu od wiata
rzeczy, ktre tak chtnie zabieramy sobie. Mamy w sobie dziwn atwo kamania i
kradziey. Zabieranie bowiem sobie tego wiata i siebie jest nawet kradzie, wypywajc
z kamstwa, ktre polega w praktyce na odrzucaniu prawdy, e Bg jest miujcym czowieka Wacicielem wiata. Po prostu nie jest atwo uzyska cnot.
Czasem moe pojawi si w czowieku chwila tak mocnej mioci, takiego
zespolenia tsknot, e Bg natychmiast czyni mieszkanie w duszy. Czciej jednak Bg
zostawia czowiekowi mudn prac przeprowadzania sporw o przedmiot mioci. I
czowiek z wielkim trudem walczy w swej duszy o Boga. Skada powoli na patenie
wszystko, nawet siebie. Oddaje siebie Wacicielowi i Stwrcy. Czowiek walczy wtedy o
to, by pozosta sob. Walczy wic o sw godno. Jednoczenie ksztatuje mio i nawet
nie dostrzega, e urasta w nim doskonao, ktr zamierzy dla niego Ojciec, i Syn, i Duch
wity. Dokonuje si bowiem wybr Boga. I ustala si przez to stan mioci. A tylko ta
sytuacja jest normalna. Tylko wtedy czowiek jest peen pokoju i nie mczy si tym, e
mieszka w nie swoim domu. Wszystko bowiem, co jest wasnoci Osoby kochanej, jest i
jego wasnoci.
I waciwie nie mona uciec od mioci Boga, jeeli chce si spokojnie i normalnie,
i godnie przey ycie. Na miar siebie. Siebie jako stworzenia.

26

MICHA ARCHANIO WYBRA BOGA

Kady anio w chwili zaistnienia natychmiast uwiadamia sobie, kim jest.


Natychmiast bowiem jest dorosy, dojrzay, w peni uksztatowany. Jest duchem, ktrego
natura wyraa si w myleniu i wolnej woli. Anio wic natychmiast poznaje i chce. Po
prostu bytuje w ten sposb, e umysowo poznaje i pragnie. A czyni to w sposb doskonay
i bezbdny.
Kiedy pewien anio nie wycign wnioskw z tego, co pozna. By, jak to wida
teraz, niekonsekwentny. W zwizku z tym mona przypuci, e tak oto jako musiao
przebiega mylenie, ktre stao si pocztkiem buntu aniow.
Bg stworzy przepiknego anioa. Anio natychmiast pozna sw doskonao. I
zachwyci si sob. Zachwyt cakiem suszny. Anio by doskonay. Pozna te natychmiast
Boga, swego stwrc. I wiedzia w sposb bezbdny, e jest stworzeniem, e nie sobie zawdzicza istnienie. Ale anio nie uzna faktw, nie uzna planw Boych i Boej mdroci.
Nie przenis wic swego zachwytu na Boga. Zosta myleniem przy sobie. Pomin Boga.
Ukocha siebie. Jedynie siebie. I znalaz si w sytuacji ogromnie prostej, mianowicie poza
Bogiem. Ca sw natur nastawi si na siebie. Zosta przy sobie. Nie jest wic przy Bogu.
Jest przy sobie. Nie chcia by przy Bogu i zrezygnowa z ycia nadprzyrodzonego.
T sytuacj i t postaw doskonale okrela zdanie: Non serviam. Nie bd suy
Bogu.
Bg stworzy te innego anioa. Ten anio take pozna siebie. Zobaczy swj
doskonay intelekt, sw doskona wolno. I zobaczy Boga. Stwierdzi, e Bg jest
doskonalszy od niego, e jest stwrc, a on stworzeniem, ktre swj byt zawdzicza Bogu.
Patrzy na fakty. Pozna je i zaakceptowa. Znalaz si wic natychmiast przy Bogu swymi
mylami i wol, ktrej aktem uzna sw sytuacj: Bg jest stwrc, a ja stworzeniem;
jestem stworzeniem doskonaym, wic o ile doskonalszy musi by Bg. Anio zachwyci
si Bogiem. Kt moe by rwny Bogu? Kt jest jak Bg? Bg jest pierwszy wrd
wszystkich bytw. Stworzy je dla ich dobra. Aby mogy by przy Bogu. By przy Bogu,

27

czyli uzna Boga, wybra Boga. A wybra Boga to przecie znaczy miowa. Miowa
Mio. Miowa Boga, ktry kocha. Znakomitego Boga. Czy jest co wspanialszego nad
Boga? Kt jak Bg!
T sytuacj i t postaw doskonale wyraa okrzyk: Kt jak Bg! Ten okrzyk
Mi-Cha-El! sta si imieniem Michaa Archanioa, ktry ca sw natur, caym swym
poznaniem i wol stan przy Bogu. Odszed od siebie. Jest przy Bogu.
Jake konsekwentne s pierwsze myli Michaa Archanioa. Na tle buntu aniow
jake przekonywajc jest jego wierno prawdzie. Dziki tej wiernoci faktom wybra
Boga. Nie pozosta przy pierwszym wraeniu swej doskonaoci. Szeroko otwartymi
oczami zobaczy cao swej sytuacji. Zobaczy najuczciwiej, e jest stworzeniem. I przyj
t prawd. Wycign z niej wnioski w ten sposb, e pobieg do Stwrcy. Podj
proponowan mio.
Zachwycam si logik Michaa Archanioa, jego konsekwencj i zgod na przyjcie
prawdy o sobie. Radosnej prawdy stworzenia, ktre akceptuje dzieo Stwrcy, a wic
wybiera zdanie Boga, czyli kocha. T mio przecie wida w okrzyku Kt jak Bg!"
Kt jak mj Bg, penia doskonaoci, penia mioci, penia bytu!
Micha Archanio wierny prawdzie i ogromnie std pokorny, a przez to wielki,
poniewa wyniesiony a do Boga, przy ktrym znalaz si wybierajc Boga, pierwszy
spord stworze wykonuje dziaanie, ktre jest sensem dziaania wszystkich istnie do
koca wiata: Bg czy ja. Micha Archanio, patrzc szeroko, bez uprzedze na siebie i
Boga, w wyniku zobaczenia faktw i ich powiza w wiecie, wybiera Boga.
A biedni pierwsi rodzice w jakim okresie swego ycia zapragnli wybra wasne
zdanie, sprzeczne z nakazem Boga. Byli tak blisko Boga. Nie patrzyli jednak dostatecznie
szeroko i wci na wszystkie fakty. Patrzyli na siebie. I nie przetrwali kuszenia. Wybrali
siebie. Stanli wic automatycznie poza Bogiem, poniewa pozostali przy sobie, przy swej
decyzji, wyraajcej inne zdanie ni Bg. Wybrali siebie, a std i mio posza w tym
samym kierunku. Stworzenie wybierajc siebie postawio si ponad Stwrc. Pyszna i
zudna przewaga nad Bogiem. Sytuacja zupenie bez sensu. I tragiczna. Po prostu wywouje
zy. Bg stworzy czowieka. Czowiek pomin Boga. I znalaz si poza Bogiem.

28

Bg stworzy te innego czowieka. Ten czowiek zostawi swoje miasto Ur i


poszed za gosem Boym. Stan na zawsze przy Bogu. Nigdy nie wybra wasnego
zdania. Zawsze wybiera zdanie Boga. Wybra je nawet w sprawie swego syna Izaaka. Bo
przecie kt jak Bg. Jego Bg.
A potem Bg odwiedzi Abrahama. Ukazali mu si trzej mowie. Abraham
patrzy na swoich Trzech Goci rozmiowanym wzrokiem. Zaprasza. Boi si, e odejd.
Podaje najwspanialszy posiek. Biega radosny. Stary Abraham peen mdroci, peen Boga,
rozkochany w Bogu, jake wzrusza swoim zachwytem. Odwiedzi go umiowany Bg.
Kt jak Bg! I rozmowa jak midzy przyjacimi o sprawach najzwyklejszych, a
jednoczenie tak bardzo wanych. Bg zapytuje o on Abrahama, Sar. Mwi o bolesnej
sprawie braku dziecka. Zapowiada, e Sara urodzi syna. I mwi o krzywdzie, wyrzdzonej
Bogu grzechami Sodomy i Gomory. Abraham usiuje ratowa ludzi tych miast. Dyskutuje z
Bogiem, ktrego nade wszystko kocha.
Zachwyca u Abrahama ta gotowo wyboru Boga i szeroko spojrzenia ludzkiego.
Z tego wynika wybr. Uznanie caoci faktw, skutkw i przyczyn. I w wyniku tego
szukanie Boga, znalezienie Boga, przyja i w imi tej przyjani proba o miosierdzie.
Jakub ju walczy o Boga. Czupurny i odwany, podstpny i lkliwy, jake
ogromnie nam bliski. Peen wad, ludzkich sabostek i peen ogromnej tsknoty za Bogiem.
Podstpem zdobywa bogosawiestwo ojca. Staje si patriarch rodu. Jako na mocy tego
bardziej kontaktuje si z Bogiem. A przy tym znowu prawie podstpnie zdobywa majtek u
tecia. Kryje si przed bratem, lka si go, pragnie przekupi. I pragnie Boga tak ogromnie,
e przemoc zatrzymuje Boga przy sobie w dugiej nocnej dyskusji wewntrznej. Zmaga
si przecie z Bogiem nad rzek Jabok. A potem jest ju wierny.
Zachwyca u Jakuba ta pasja szukania Boga. Tsknota za ask. W takiej spltanej
naturze, penej przernych tsknot.
Jeremiasz ucieka przed Bogiem, mimo e kocha. Ba si wobec innych spenia
wol Bo, Spenia j w mce. Izajasz by wci wierny i mocny. Gdy Bg skary mu si,
e nie ma kogo posa do ydw, odpowiedzia natychmiast: Otom ja, polij mnie.

29

Jan Chrzciciel ca swoj postaw, swoj wierno Bogu i wybr Boga wyrazi w zdaniu
kierowanym do Chrystusa: On ma wzrasta, ja umniejsza si. Zawsze On, nasz Bg.
Wybr Boga trwa bez przerwy. Musi wybiera Boga czowiek. Poznaje cao
wiata i jak Micha Archanio musi w tym wiecie dostrzec Stwrc. Dostrzee, jeeli
patrzy na wszystkie fakty. I jeeli uczciwie woli prawd. Bezstronne poznanie nie pozwala
mu zatrzyma si na sobie, kae mu pobiec ku Bogu. Pomin siebie i wybra Boga. To
jest zasadnicze dziaanie wszystkich stworze rozumnych, zasadniczy dramat osobisty i
spoeczny, sens dziejw, przeamanie egoizmu i tajemnica uwicenia czowieka.
Gdy Maryja Panna odpowiedziaa anioowi, e yczenie Boga jest Jej yczeniem,
wybr Boga zabysn caym swym bogactwem i sta si narzdziem zoenia Bogu
przeogromnej chway. Na ziemi przychodzi Chrystus. W rodzinie witych. Przez Matk
pen mioci Boga, pen aski i wiernoci Bogu.
Jake s proste w tej perspektywie dzieje wiata. I jake jasny staje si rytm
dziaania wszystkich bytw rozumnych: poznaj siebie i Boga, kieruj sw natur ku Bogu
lub ku sobie. Miuj wtedy Boga lub siebie. Boga, ktrego wybra Micha Archanio, ktrego kocha Abraham, ktrego daje ludziom Niepokalana Matka.
Przedwieczny Ojciec rodzi Syna. Trwa w Bogu najwitsza z tajemnic. Ojciec
poznaje siebie. Ten akt poznania, zrodzony przez Ojca, jest take Bogiem, jest Synem
Boym. Ojciec raduje si poznaniem siebie, wyraonym w Sowie, akceptuje Sowo,
zgadza si, miuje Syna. Syn jednoczenie z Ojcem poznajc siebie, zrodzonego z Ojca,
biegnie ku Ojcu mioci. Ta mio w Bogu jest take Bogiem. Trzeci Osob Trjcy. Od
Ojca i Syna pochodzi Duch wity, ktry jest Mioci Ojca do Syna i Syna do Ojca.
Poznaj Boga, kieruj ku Ojcu, Synowi i Duchowi witemu ca sw natur.
Miuj Boga. Powtarzam czyn Michaa Archanioa.
Budzi zachwyt to niezmienne, waciwe naturze ludzkiej, do skoczenia wiata
aktualne dziaanie: wybr Boga.
Zachwycam si moliwoci wyboru Boga. Tym jakby rozumowaniem, ktre
przeprowadzi Micha Archanio, ktre powtrzyli po nim inni anioowie, Abraham, Jakub,
Jan, Matka Syna Boego. To rozumowanie powtarzaj wci ludzie wybierajcy Boga

30

Ktry jest i Ktry uwesela modo. W postawie Michaa Archanioa odnajduj inne
jeszcze imi Boga, mianowicie Ten, ktrego kocham.

PROBA O WITYCH

Przejmuj mnie wci w wielkim stopniu trzy nastpujce fakty:


1. Zdanie w. Teresy Wielkiej, e nie pozwoli, by kto bardziej ni ona kocha
Boga, nie pozwoli si wyprzedzi.
2. W czasach w. Franciszka z Asyu, jak podaj Kwiatki, byy na wiecie tylko
trzy osoby, ktre ca mioci kochay Boga.
3. Wrd niekatolikw przeprowadzono kiedy ankiet, w ktrej chodzio o ocen
rnych religii. Okazao si, e najwiksze uznanie zyska katolicyzm. Na pytanie:
Dlaczego wic nie zostajecie katolikami, odpowiedziano: Nikt

nam

tego

nie

zaproponowa.
Przejmuje ta ambicja w. Teresy kochania Boga na wielk skal, najbardziej. I t
ambicj wanie chc zaproponowa Czytelnikom. Aby nie byo na wiecie tylko trzech
ludzi, dla ktrych Bg jest pierwsz spraw. Aby ich byo wielu.
Bg - jak wiemy - jest wacicielem wiata. Czowiek tylko zarzdza otrzymanymi
od Boga darami. I paci z nich danin chway. I serce, i dusza, i ciao, i myli, i uczucia,
wszystko jest Boe. A czowiek zarzdza sob na zasadzie ogromnie miej umowy midzy
przyjacimi. Bg jest w takiej komitywie z czowiekiem, e przychodzi i czyni
mieszkanie. Wci odwiedza czowieka, wci jest u czowieka. S razem i nie mog bez
siebie pozosta ani chwili. I wanie jest tak, e Bg umieci czowieka w swoim domu.
Wszystko mu da. Da nawet mio i chodzi tylko o to, by nie wygasa, by rozwijaa si i
wizaa czowieka z Bogiem. A gdy mio ponie, wtedy czowiek kocha. A gdy kocha
Boga, staje si doskonay, jak Ojciec, ktry kocha Syna. Czowiek staje si wity.
Uzyskuje wic wyjtkow klas sprawnoci, czyli zalety na miar heroizmu, to wic, o co

31

woaj wszyscy wychowawcy. Uzyskuje te t kwalifikacj, ktra nazywa si by


przyjacielem i rozmwc najwybitniejszej Osoby, samego Boga.
Wszystko to daje si realizowa dziki asce chrztu. A tej aski udziela Chrystus. W
porzdku nawet zwykej uprzejmoci wypada skada Chrystusowi cige podzikowania
za dar chrztu, ktrego udzieli. Moemy da tylko mio. To jest upominek proporcjonalny
i bardzo sensowny. Dziki bowiem mioci Bg staje si Osob kochan, a czowiek staje
si wity.
Pozostanie tajemnic a do dnia ostatecznego to, ile Bg otrzyma w darze mioci.
Ilu wic ukochao Go witych. wito bowiem, a wic ukochanie Boga najbardziej, nie
jest spraw statystyki. Jest cich, cik prac nad takim uporzdkowaniem siebie, by
czowiek mia ksztat Chrystusa, czyli aby miowa Ojca, a Ojciec by mg stwierdzi o
czowieku, podobnym do Chrystusa: Ten jest syn mj miy, w ktrym sobie upodobaem.
Proba o witych, proba o to, by ludzie stawali si wici, jest wic prob o
wymiar godny czowieka, o maksimum, ktre czowiek moe osign. I powtarzajmy
wci, e praktycznie jest to normalne, zwyke ycie ludzkie plus mio Boga. A raczej
mio Boga jako pierwsza sprawa w zwykym, normalnym
ktra

jest

yciu

ludzkim.

Mio,

rozumnym spenianiem yciowych zada. A zadaniem czowieka jest takie

wanie gospodarowanie wiatem i sob, aby Bg otrzyma jak najwicej chway. T


chwa Bo przecie jest mio, ktr wymienia Bg z czowiekiem.
Lecz co to znaczy kocha Boga? I kiedy czowiek kocha Boga? W jaki sposb
osign umiejtno kochania Boga? To s pytania dalsze. Teraz chodzi tylko o to, by
pada proba o witych, proba wic o ukochanie Boga. Tylko bowiem Bg przede
wszystkim godny jest mioci.
Moe kto dosyszy prob i nie da si wyprzedzi w. Teresie Wielkiej. Moe
zmartwi si uwag Franciszka z Asyu, e w jego czasach Bg mia na ziemi tylko trzy
prawdziwie kochajce Go osoby. Przykro sucha, gdy kto skary si, e nie jest kochany.
A ju cakowicie i do gbi przej musi tej samej treci skarga Boga.

32

II. NIEUSTANNA MODLITWA

MODLITWA RODKIEM ROZWOJU MIOCI

Chrystus obecny w Eucharystii bez przerwy adoruje Ojca. Nieustannie kieruje do


Ojca ca sw mio. Chrystus modli si.
ycie wewntrzne Chrystusa polega na mioci do Ojca, staej, wiernej, wci Bogu
deklarowanej w nieustannym zjednoczeniu. To ycie jest przez to samo cig modlitw.
Chrystus jest wzorem naszego ycia, a raczej miar i dosownie drog. Musimy
bowiem powtrzy w sobie to wszystko, co czyni Chrystus, i wewntrznie sta si
Chrystusem. Tylko wtedy przecie Ojciec powie o kadym z nas: ten jest syn mj miy.
Wynika wic, e naladujc Chrystusa, idc Jego drog, musimy realizowa w sobie
zjednoczenie z Bogiem przez nieustann mio, ktra wic nas z Bogiem wywouje
nieustann modlitw, nieustanne tym samym przebywanie przed Bogiem, spowodowane
wzajemn mioci Boga i czowieka. Mio wywouje modlitw, modlitwa pogbia
mio. A mio jest trwaniem przy Bogu i w Bogu.
Bernard z Clairvaux w poczeniu natury Boskiej i matury ludzkiej w Chrystusie
widzia obraz naszego podporzdkowania si Bogu. W Chrystusie tak dalece natura ludzka
stanowia jedn osob z natur Bosk, e znikay zupenie cele ludzkie i jaka odrbno w
Chrystusie spraw ludzkich. Chrystus, prawdziwy Bg i prawdziwy Czowiek, by jedn

33

Osob Bosk i wszystko, co czyni, byo dziaaniem Osoby Boskiej. A kady z nas ma tak
dalece zrezygnowa z siebie, ze swoich celw i pragnie, e jako swoje bdzie realizowa
pragnienia Boe.
I to jest moliwe dla tych, ktrzy kochaj. Jest moliwe zapomnienie o sobie,
porzucenie siebie, spenianie tego wszystkiego, czego pragnie ukochana osoba. Jej sprawy
staj si dla mnie pierwsze. Sprawy mojego Boga.
To ukochanie Boga ronie w czowieku, pogbia si i rozszerza proporcjonalnie,
jak ju wiemy, do alu i modlitwy.
al, stay bl duszy czowieka, e Bg nie by zawsze przez nas kochany, prowadzi
przez umartwienie do wewntrznej samotnoci. Ta samotno nie polega na odizolowaniu
si od wszystkiego, poniewa przebywamy na tym wiecie; polega raczej na ascetycznym i
wewntrznym porzuceniu wszystkiego przez fakt wyboru tylko Boga jako przedmiotu
mioci. Samotno wic polega na wewntrznym przebywaniu czowieka ca mioci
przy Bogu. A poniewa mio jest jedna, czowiek kochajc Boga, kocha tak samo mocno,
jak Boga, wszystko to, co Bg kocha. Po prostu ukochanie Boga podnosi poziom mioci
ludzkiej, obejmujcej na yczenie Boe innych ludzi i cay wiat. Jest to mio, ktra nie
przyporzdkowuje niczego sobie, niczego sobie nie zabiera, lecz wszystko kieruje do Boga.
Oddaje Bogu.
Takiej samotnoci, tak czynnej i wszechobejmujcej, nie uzyskuje si atwo.
Dochodzi do niej czowiek przez bardzo ciki okres, ktry Charles de Foucauld nazywa
pustyni.
Trzeba przej przez pustyni i tam poby, aeby otrzyma ask Boga: to tam
ogoaca si siebie i wyrzuca si z siebie wszystko, co nie jest Bogiem aby uczyni
miejsce Bogu samemu. W tej samotnoci, w tym yciu samotnym z samym Bogiem, w
tym skupieniu gbokim duszy, ktra zapomina o wszystkim, co stworzone, by y sama w
jednoci z Bogiem, Bg daje si cakowicie temu, kto si odda tak cakowicie Jemu.
Oddajcie si cakowicie Jemu samemu, a On odda si cakowicie wam. Nie obawiajcie si
by w tym niewiernymi wobec stworze. Przeciwnie, to jest dla was jedyny sposb, by im i
suy skutecznie (list z r. 1898).

34

Czowiek waciwie wyczuwa, kiedy na serio jest wewntrznie uczciwy, kiedy


cakowicie i szczerze czego chce. Gdy ca dusz pragnie Boga, Bg przychodzi, jest w
duszy ludzkiej. Nawet gdy s wtedy pokusy przeciw czystoci i cierpliwoci, gdy czowiek
nuy si i mczy liturgi, myleniem o Bogu. I raczej wanie wtedy Bg jest w duszy
czowieka. Jest na mocy tej prawdziwej, wewntrznej tsknoty czowieka do Boga, tego
staego w czowieku pragnienia, aby by przy Bogu, na mocy tej nieustannej, wewntrznej
modlitwy, ktra jest trwaniem przy Bogu ca mioci.
Zniechcenie do form ycia religijnego, niemono mylenia o Bogu, lecz przy
tym nieustanna i ywa tsknota do Boga, zerodkowanie w Bogu caej mioci, s znakiem,
e Bg z mioci patrzy na dusz ludzk, e j pociga do siebie, oczyszcza, e pragnie,
aby jej modlitwa bya trwaniem przy Bogu mioci ludzkiej, niepodzielnym trwaniem,
wiecznym. To znak tym samym, e Bg powouje czowieka do modlitwy, ktra mina
zwyke poznawanie Boga w rozmylaniach, ktra take mina okres wzrusze
uczuciowych, pociech, sodyczy, radoci modlitwy, zadowolenia z niej i poszukiwania
modlitwy. Bg po prostu uwalnia czowieka od tego stanu, w ktrym czowiek bierze z
modlitwy jakie dla siebie korzyci emocjonalne i poznawcze.
Bg teraz i jedynie Bg daje si miujcej Go duszy, pragncej Boga ca sw istot
i wycznie Boga. Boga nie dla siebie, nie dla swej radoci, lecz Boga dla Niego samego.
Samego Boga.
Dusza ludzka, gdy osignie takie przywizanie do Boga, udzielone jej zreszt przez
Boga, cierpi. Cierpiaa, gdy przechodzia okres pustyni, gdy idc za zaproszeniem Boym
pragna tylko Boga porzucajc tym samym wszystko inne. Cierpiaa, poniewa nieatwo
jest odchodzi od rnych swoich umiowa, od wasnego projektu ycia. To przyjcie
Boego projektu naszego ycia sprawia mk Ogrjca. Czowiek zgadza si na projekt
Boy, lecz cierpi. A gdy znajdzie Boga, gdy wybierze Boga, take cierpi. Cierpi z tsknoty.
Mka tsknoty jest ogromna. Ale jest jak miar ludzkiej mioci do Boga. W
psalmie 41 Bg mwi o tym, e czowiek ma pragn Boga tak, jak kto cakowicie godny
pragnie pokarmu, jak umierajcy z pragnienia pragnie wody. Tak bowiem jak jele dy

35

do rde wd, tak dusza moja do Pana. Tak jak jele pragnie wody, tak ja mam pragn
Boga. Ca sw tsknot, caym wysikiem, ca dusz.
Bg wic upodobniajc czowieka do Chrystusa daje czowiekowi najpierw ask
modlitwy. Modlitwa przywouje Boga. Przychodzcy Bg oczyszcza czowieka dajc mu
poznanie siebie, czyli pokor, i dajc mu al, czyli zdolno pogbiania mioci.
Pogbiona mio jest trwaniem przy Bogu przez mylenie o Bogu i denie do Boga. To
w sumie daje czowiekowi rado. Czowiek w tej atmosferze przywizuje si do Boga,
umacnia w sprawnym wybieraniu dobra, nabywa wic cnoty. Wtedy Bg zabiera
czowiekowi rado jako okresow zacht do dziaania religijnego. Czowiek traci
zadowolenie z modlitwy, praktyk religijnych, przeywa pokusy, nie moe myle o Bogu.
Ale wci tskni do Boga. I jak jele spragniony do wody, tak czowiek biegnie ca sw
dusz do mioci Boej. Przychodzi wtedy pokj. Czowiek yje wiar i jest obecny sw
myl przy Bogu, ktremu cakowicie ufa. I czowiek jest w Bogu ca mioci. Bg jest
jednoczenie w czowieku. Jest cay. Jest w duszy ludzkiej Ojciec i Syn, i Duch wity.
Jest w duszy ludzkiej Trjca wita, umiowana Trjca, Sponsa mea Trinitas.
*
Zanim jednak czowiek dojdzie do takiego zaprzyjanienia z Bogiem, najpierw
kocha wiele rzeczy. Kocha je jako jedyne sprawy danej chwili lub ycia. Kocha w
dziecistwie spacer, ki, bieganie, szko, rwienikw. Potem kocha rado kontaktw z
przyjacimi, dowcip, ktremu gotw jest wszystko powici, taniec, muzyk, film, ludzi,
studia, kolegw, narzeczon, on, dzieci, rodzicw, swj dom, prac, ycie, teatr, wiat,
ideologie, nastroje, wszystko. Ale przy tym kocha Boga. I modli si. Modlitwa jest tu
jakim nowicjatem sprawy powizania czowieka z Bogiem. Nie jest nigdy ucieczk od
ludzi ani od wiata. Jest po prostu wrd rnych spraw cigym przebywaniem czowieka
z Bogiem, z Osob, ktr si kocha. I chodzi o to, aby nastpia sytuacja, w ktrej czowiek
jest przez modlitw wci przy Bogu i z tego stanu wychodzi do zaatwienia kadej sprawy
dnia, ju zreszt jako sprawy Boej. Wszystko bowiem jest Boe, nawet nasza wolno,
dusza i ciao, nawet nasza mio do Boga.

36

I kiedy przychodz trudne pytania, wtpliwoci. Zgodniay intelekt czowieka


biegnie w kierunku wszystkich poszukiwa, zgodniae serce wybiega do wszystkich ludzi.
Trwaj dyskusje wiatopogldowe, religijne. S bunty. S rne przegrane. Jest wiele
radoci i wiele smutku. A przy tym wszystkim jest modlitwa jako potrzeba omawiania
wszystkich spraw z kim cakowicie i absolutnie kompetentnym. Przeplataj si wic rne
sprawy i ludzka modlitwa. Powoli czowiek nie chce tylko referowa Bogu swojego ycia,
lecz chce razem wszdzie z Bogiem przebywa. Czowiek chce by z Bogiem przy
wszystkich sprawach. Bg i dusza. Wszdzie razem. Nawet na rozmowie w cztery oczy z
koleank. Nawet w tacach. Wsplne kopoty. Wsplne ju teraz dyskusje
wiatopogldowe. Wsplna walka o serce, o sposb udziau czowieka w yciu. Wsplne
wtpliwoci: czy Bg istnieje. Rozmowy wic z Bogiem na temat, czy Bg istnieje.
Kopoty przeraajce. Intelekt ledwie wytrzymuje napr wtpliwoci, a to dotyczy Osoby,
ktr si kocha. Wola chciaaby wybra sobie inne dobra, a tu stoi przecie obok Kto,
kogo kocham. Ciao chciaoby mie swoje osobne radoci, lecz czy mona i ku nim,
skoro tym samym odchodzi si od ukochanego Boga?
Potem czowiek przeywa mk obaw, e jego ycie religijne przebiega tylko w
wyobrani. Jest to mka bardzo cika. Znowu pytania: kiedy Bg jest realnie w
czowieku? Czy moe by w czowieku realnie? A moe czowiek ksztatuje sw dusz
tylko wymylon przez siebie sytuacj? Czowiek uspokaja si dziki przekonaniu, e
sakramenty nieomylnie przynosz ask, e mio nieomylnie dosiga tego, co si kocha.
Wraca spokj, zrodzony z ufnoci. Pogbia si modlitwa i mio, oparta na wierze.
Mka grzechu jest jake bardzo cika. Jest najcisza. Grzech przychodzi, aby
niszczy mio. Ilu trzeba rozmw z Bogiem i mczcych podnosze, aby jako tako czu
si dobrze na ziemi. Grzech przychodzi, odchodzi Bg. Przytacza krzywda, wyrzdzona
ukochanej Osobie. Zdumiewaj sprawy, ukryte w Trjcy witej, porusza do dna kady
skrawek tekstu liturgicznego i amie znowu do korzeni smutny grzech. I znowu trzeba
wstawa, i to natychmiast, poniewa w tym czasie Bg moe potrzebowa czowieka.
Wanie teraz, gdy mnie nie ma, moe oczekiwa mnie ukochany Bg.
*

37

Jake w tej trudnej sytuacji jest wane, aby kocha Boga, zanim zaczn si
wszystkie trudy ycia. S one ogromne. I nie potrzeba ich tu specjalnie wylicza. ycie jest
takie, jakie jest. Wszyscy ludzie dowiadczaj go jednakowo. Maj bowiem te same ciaa,
warunki spoeczne i ten sam brak wiedzy. A ycie czowieka kochajcego jest take
zupenie zwykym yciem kadego czowieka. I tylko ta poprawka, e si kocha. Kocha si
Boga. Ta mio nadaje sens wszystkiemu. I daje wygran. I swoiste, specjalne szczcie.
Daje umiejtno wewntrznego pokoju, daje umiejtno walki, wyboru spraw
waniejszych. Uczy wic pomijania rzeczy, ktre nie s Bogiem, i uczy wielkiego dla tych
rzeczy szacunku. Uczy perspektywy, ktra odsania wiat z drugiej strony ycia, wiat
oczekiwany, przysze spotkanie kochajcych si osb, Boga i czowieka. Ta perspektywa
nie osabia troski o inne sprawy, o wiat. Owszem, t trosk wzmaga. Czowiek chce
dzieli si szczciem.
Chce dzieli si szczciem przede wszystkim z Bogiem. Budzi wic w sobie akty
wiary, nadziei i mioci. Im doskonalsze s te akty, tym doskonalsze jest przebywanie z
Bogiem, wsplne ycie czowieka i Boga, ycie Boe w czowieku.
Wewntrzne ycie Boga w Trjcy Jedynego przelewa si dziki wcieleniu na
wite czowieczestwo Syna Boego, dziki odkupieniu (przez Koci i jego liturgi) na
dusze nasze, ibymy byli zjednoczeni z Chrystusem, a przez Chrystusa z Bogiem w Trjcy
Jedynym. Drog i uzasadnienie aski w czowieku tak sformuowa ks. A. ychliski w
swoim Wtajemniczeniu w umiejtno witych (1933, s. 112).
ask utracon po chrzcie czowiek odzyskuje w sakramencie pokuty. Odpuszczaj
si jego grzechy i nie istniej. Naley o tym pamita: grzechy po rozgrzeszeniu nie
istniej. Tylko trwa pami czowieka i wiadomo, e Bg nie by kochany. Ten fakt
wywouje bl i al. Wywouje te al wiadomo, jak u Anieli z Foligno, e nie kochamy
Boga cakowicie, na serio, rzeczywicie. e tak czsto tylko pozornie kochamy.
Gdybymy w peni kochali Boga, uwiciaby nas jedna Komunia wita. Tak sdzi
take o. Marmion. Zaczerpnlibymy w peni Boga. A czerpiemy Go faktycznie tylko w
takim stopniu, w jakim jestemy mioci. Mio jest miar i terenem zatrzymywania si w
nas Boga. Bg najczciej zamieszkuje cz duszy ludzkiej. Zamieszka w caym

38

czowieku, gdy cay czowiek bdzie mioci, gdy cay bdzie stanowi mieszkanie Trjcy
witej. Trzeba wic duszy ludzkiej wielu Komunii witych, dugiego posilania si
Ciaem Chrystusa, napeniania swych y Krwi Bo. I dopiero wtedy stanie si to, e
ycie nasze bdzie przebywaniem czowieka z Chrystusem w Bogu.
A jeeli tak jest, jeeli nasze ycie polega na przebywaniu z Chrystusem w Bogu, to
najbardziej naturalnym dla czowieka stanem jest wanie stan modlitwy. I inny stan jest
zupenie nie do przyjcia. Jeeli czowiek nie jest w stanie modlitwy, to znaczy
nieustannego, wewntrznego oddawania w sobie wszystkiego Bogu, jest automatycznie w
subie innych celw ostatecznych. Jeeli bowiem czowiek nie oddaje Bogu wszystkiego
wci i nieustannie, przynajmniej na chwil zatrzymuje co dla siebie. Suy tej
zatrzymanej sobie rzeczy, wybiera j, wyrnia. W jakim stopniu czowiek przekracza tu
pierwsze przykazanie, a tym samym przykazanie mioci.
Powtrzmy wic za Mertonem, e modlitwa jest jedynym rodkiem ksztatowania
sumienia. I jedynie modlitwa ksztatuje w nas prawo.
Prawo to jest ta sprawa, o ktrej zwykle si myli w taki sposb: umie bez
pomyek wybra najprawdziwsze dobro. T umiejtnoci jest wanie prawo, czyli sd
wyrobiony modlitw, cigym podnoszeniem w sobie wszystkiego do Boga, sd bezbdnie
oceniajcy i warunkujcy wybr rzeczywistego dobra. Po dugim ju omawianiu z Bogiem
caego swego ycia, swoich zaniedba, opnie, pomyek w umiowaniach, upadkw,
pokus, myli, ludzi, spraw wiata, spraw nieba, czowiek wreszcie umie trafi w swoim
wyborze na dobro.
Nie wolno jednak nigdy podczas modlitwy zajmowa si sob. Czowiek modlc si
powinien myle tylko o Bogu i zwraca sw mio tylko do Boga.
W tej sytuacji ycie wewntrzne rozpocznie si od pochway stworzenia. Aby
pochwali, trzeba umie eliminowa dobra mniej wartociowe. Dziki umiejtnoci
wyboru czowiek trafia na peni dobra, na Boga, odkrywa Boga i wybiera Boga.
W tym dziaaniu jednoczenie zjawia si umartwienie jako skutek naszego
odchodzenia

od

rzeczy

mniej

wartociowych

do

bardziej

wartociowych,

do

najwartociowszych, do Boga. Umartwienie wic, powtrzmy raz jeszcze, jest

39

konsekwencj umiejtnoci wyboru dobra. A t umiejtno zdobywa si w modlitwie jako


sposobie stwierdzenia ca dusz, caym poznaniem i mioci, e Bg jest dobrem
najwyszym, o ktre przede wszystkim naley zabiega.

SKRUCHA Z MIOCI

Wszystko zaley od Ciebie, Boe. C my moemy zrobi? Moemy tylko


otworzy Ci serce i dusz. Moemy czeka, a przyjdziesz. Moemy te ufa. Bo przecie
przyjmiesz ofiarowan Ci mio.
I mgby tak wietnie objawi swe miosierdzie i mio, gdyby nas podnis z
duchowej ndzy i przeksztaci w ludzi, w ktrych Bg ma upodobanie.
Ten jest syn mj miy, w ktrym sobie upodobaem. Doskonaymi bdcie, jak
Ojciec wasz niebieski doskonay jest. Kto mnie umiuje, i Ojciec mj umiuje go, i do
niego przyjdziemy i mieszkanie u niego uczynimy.
Daj nam kocha Ci nade wszystko. I daj si przekona, e jeste nasz najwiksz
mioci. Chcemy osign maksimum, ktre moesz da czowiekowi na to przecie, aby
by uwielbiony. Gdybymy takie maksimum mioci otrzymali, jake dobrze uoyoby si
ycie: nie byoby ju wreszcie grzechu, mki oddalenia od Ciebie, Panie Boe. Mgby
pokaza, ile cudw moe zdziaa Twoja mio nawet w najgorszej duszy. Ale niech si
stanie, jak Ty chcesz. Nie odejd od Ciebie, Boe.
Kiedy przybdziesz, Panie, mj Boe? Kiedy przybdziesz mnie uleczy? Tak
dugo Ci nie ma i gdy przyjdziesz, moesz mnie nie zasta. Wpada bowiem nieprzyjaciel,
wyniszcza ogrody, zasypuje rda, zmienia w gruzy miasto Twoje, Jeruzalem. Staj si
such i bezwodn ziemi. Szarpi mnie tsknoty, zwierzta pustki. Biegam po pustyni i
pragn si ukry. Wlok swoje koci, lecz piasek zasypuje oczy. I gdy przybdziesz, Panie,
mog Ci nie dostrzec, nie zobaczy. I moesz mnie ju nie zasta. Wic kiedy
przybdziesz, Panie?

40

Dlaczego jednak myl o sobie i chc ratowa siebie? Dlaczego moj jedyn trosk
nie jest Bg mj? Dlaczego nie pacz, e Bg nie odbiera chway, gdy zmarnowaem w
swej duszy uprawne pole Boe?
Gdybym umia paka, gdy Bg pacze...
A moe, gdy ja pacz, to wanie Ty wtedy paczesz we mnie nad moim losem?
Moe to Twj jk jest w moim paczu i Twoja proba o ros niebios dla ziemi bezwodnej,
mej spustoszonej duszy? Panie mj, mj Boe.
Przypominam sobie: grzechw jego pamita nie bd, nad nieg wybieleje,
poniewa zwraca si do mnie, wysucham go i uwielbi.
al mi, e jednak byy grzechy. Poczucie czego na zawsze straconego.
Lecz czy takie poczucie nie jest raczej mioci wasn, pamitaniem o sobie,
podczas gdy powinienem pamita tylko o Tobie, Boe? Co mnie obchodz grzechy teraz,
gdy by al. Nad nieg wybielej. Lecz i nie o to chodzi.
Bg spenia miosierdzie, wybacza, podnosi, wprowadza, daje. Po prostu zostajesz z
nami, Boe, i razem idziemy. Byy grzechy, lecz ju teraz po alu i spowiedzi nie istniej.
Pozostaje tylko we mnie pami wyrzdzonej Ci krzywdy: Bg nie by kochany. Lecz bd
mg oglda Ci, Boe, jak owi bogosawieni czystego serca. Grzechw nie ma. Jest
tylko al, gboki, a do dna mego bytu al.
al to nie jest sprawa targu i otrzymania nieba. Jestemy razem i dlatego otrzymuj
Ciebie, mj Boe, i niebo. Nawet gdy ju byy grzechy. One nad nieg wybielej i Bg ich
nie pamita. Bg ich nie pamita. Jest wic we mnie sytuacja czystego serca i ukochania. I
Ojciec miuje nas i czyni mieszkanie.
Lecz wci al, e jednak zawiode si na mnie, mj Boe. Grzeszyem.
*
Nigdy nie odszedem od Ciebie, Boe. Grzechy moje chciay mnie od Ciebie
oddali, Tobie odebra, lecz zawsze przecie jednak moja tsknota bya przy Tobie i
przywracaa Ci moj mio. Moja mio zawsze bya przy Tobie. Grzechy tylko Ciebie
przesaniay. Owszem, chciay mnie zgubi. Ale nie odchodziem, pozornie odchodziem,
poniewa kocham Ci. I dlatego za grzechy auj. Ze wzgldu na Ciebie pacz. e nie

41

bye zawsze przeze mnie wielbiony, e saba modlitwa, e odchodzia od Ciebie moja
myl. Poniewa jednak moja tsknota bya zawsze przy Tobie, jeste przedmiotem mej
mioci. Ty jeste moj mioci.
Pacz, e nie w peni Ci kocham i e nie jeste kochany przez wszystkich ludzi.
Ludzie nie zawsze biegn do Ciebie, nie zawsze przyjmuj w Komunii. S obok. Ciebie,
lecz nie w Tobie. Nie tskni do Ciebie. Moe dlatego, e i ja swoim zym yciem zmniejszam w wiecie ilo mioci, ktr powiniene, mj Boe, otrzyma? Z tego powodu jest
Ciebie mniej wrd ludzi. I mniej aski. Wybacz nam grzechy.
Waciwie o to jedno powinnimy zabiega, aby by pierwszy w nas, Boe. I
abymy umieli wypeni si Tob. A wszystko po to, aby by mioci duszy ludzkiej.
I czsto nie jestemy jeszcze nawet u pocztku drogi. Nie moemy wdrapa si na
ten prg, za ktrym jeste i skd ju nie odchodzisz, Boe nasz, zy nasze, tsknoto nasza.
By grzech, mj Jezu!
Powiniene by zabra mnie z tego ycia, mj Boe, w momencie, gdy byem
najbliej Ciebie, zanim zgrzeszyem. Nie zabrae. I znosz najstraszniejsz samotno,
ycie bez Ciebie, smutek czowieka, ktry utraci ukochan osob. Sam jestem, bez Ciebie,
w tragicznym wyborze siebie. Bo przecie nie ma Ci w duszy ludzkiej, gdy jest w niej
grzech.
Lecz wanie auj. Grzech jest nonsensem i moj krzywd. Nigdy nie jest
radoci. I jest krzywd wyrzdzon Bogu.
Pisz sowa smutne, lecz treci ich jest ufno. O jedno bowiem chodzi, o mio
Twoj, o Ciebie, mj Boe, mimo wszystko o Ciebie. O Ciebie!
I dlaczego nie ma w nas tego ogromnego paczu, ktry jest paczem samotnej
tsknoty i ycia bez Ciebie? Samotny Chryste, Jezu beze mnie, uratuj nas. Przyjd i
pozosta! Sta si naszym kocem, podpor, na ktrej oprzemy si jak bluszcz i lichy
powj i wy dwigniemy si w gr na wysoko Ciebie. Czy odejdziesz i pozwolisz,
abymy upadli znowu? Czy pozwolisz, aby przegraa mio, wiara, nadzieja?

42

Jezu, zmartwienie nasze, nasz cay wiecie, poezjo nasza, utracony, zawsze ten sam,
szukany, wszystko moje, nasza samotnoci. Mimo grzechw. Mimo niewiernoci. Mimo
odchodzenia, nasz Boe. Wybacz, uratuj, zabierz.
Jestemy najzwyklejsi ludzie, biedni, uwikani w nastroje i kompleksy pokolenia,
peni tsknot, szukajcy przyjaci, yczliwoci. Czytamy ksiki, pisma, chodzimy
codziennie do pracy, yjemy. I spogldamy ku grze z dna naszej biedy.
Z dna naszej biedy woamy do Ciebie, Panie. Pozwalamy swoim grzechom
rozgrabi siebie. Podnie nas! Jeeli bdziesz patrzy na grzechy, czy wytrzymamy Twj
gniew? Lecz Ty wybaczysz.
Tak ju dugo nie umiemy natychmiast wsta, wszystkiego zostawi i pj za
Twoim gosem, gdy go syszymy. Tyle spraw zmarnowalimy w swoim yciu, tyle
zmarnowanej Twojej chway. Idziemy przez ycie z myl o Tobie i wci uciekajcy od
Ciebie, mj Boe, od mczestwa wyboru Twej drogi. Pozostaa nam teraz jedna droga:
Twoje miosierdzie.
Widz to i Ty to widzisz, mj Boe, e jedynym, najprawdziwszym smutkiem
mojego ycia s grzechy. auj, e byy, e wyrzdzay Ci krzywd. Krzywd mioci.
Gdy czytamy smutn ksik, ogldamy tragiczny film, martwimy si znajomymi,
wiem, e kady nasz bl jest tym jednym blem, milczcym alem z powodu wyrzdzonej
grzechami krzywdy Tobie, mj Boe.
Jak mylisz, czy wszystko bdzie jeszcze dobrze? Czy zdobdziemy Tw mio
tyle razy odrzucan? Czy stanie si tak, e Twoje sprawy bd naszymi najwaniejszymi
sprawami? Czy uwicisz nas w takim stopniu, e Bg otrzyma maksimum moliwej od
nas swej chway, uwielbienia i mioci? Czy moesz to jeszcze zrobi? Przyj i uczyni
mieszkanie? Wypeni sob nasze tsknoty, tak eby ju nie byy nasze, lecz Twoje?
Gdyby podnis nas, mj Boe, z dna naszej biedy, gdyby nas uratowa i wedug
swej obietnicy uwici, poszerzyaby si chwaa Twoja o cay teren naszych dusz. A my
mielibymy Twoj mio. Osignlibymy swj cel: by z Bogiem naszej duszy. Ktry
uwesela modo. Ktry ocala. Miosierdzie, ufno, mio nasza.

43

Niech mi si zawal moje sprawy, niech strac wszystko, bylebym odzyska Ciebie.
Niech bd niepowodzenia, niech bdzie samotno, lecz i Ty ze mn, Boe mj.
Co mam robi, abym nie szuka siebie nawet w modlitwie? Oddaj Ci ca tsknot
mego ycia. I pom, aby nie byo sytuacji, w ktrej przez Ciebie i niebo szukabym
czowieka. Wtedy przecie jest zudna religijno, nie chodzi bowiem o Ciebie.
Chc szuka Ciebie. Pom, abym Ci wybra, wszystko czyni dla Ciebie i potem
od Ciebie szed ku wszystkiemu. Abym zachowa przykazania i trwa w Twej mioci,
Panie, ktry nas umiowae, ktry jeste winnym krzewem, rdem mojego ycia w
Tobie.
Rozpoczn od pocztku cae swe ycie. Bd wyrywa si najpierw z grzechw i z
przywizania do za. Lecz jak to robi? Wypeni wic wyobrani Twymi sprawami,
mylenie Tob i Tob swoje pragnienia. Z pragnieniami najtrudniej, wic naucz mnie,
Boe, pokutowa, odrywa si od wszystkiego ku Tobie. Naucz te modli si. I bd we
mnie. Gdy odchodzisz, wraca zo, wtpliwoci, sabo. Zosta, Panie, i zechciej
przeksztacajc mnie, realizowa we mnie swe zamiary. Wypenij ask swym yciem.
Panie, przecie wiesz, e wicej bdzie chway Boej, gdy mnie uratujesz. Uratuj i uwi.
Najtrudniejsza jest walka z pragnieniami. Mczestwo pragnie. Chcielibymy
przynosi Ci, mj Boe, wyrwany z siebie cier pragnienia. I ogooci si ze swoich
pragnie, aby napeni si Twoimi. Lecz jeszcze tych naszych jest tak wiele. Niektre
tkwi mocno. Nie moemy ich ruszy. Wywouj smutek i grzech. Wic paczemy. I
cierpimy, poniewa nie dajemy sobie rady z sob.
Samotno jest take wtedy, gdy nie posiada si tego, co najbardziej ukochane. Nie
mamy Ciebie, Panie. Jake bardzo jestemy samotni. Ratuj nasze dusze.
We wszystko, Boe nasz. Usu nas z naszej wasnej duszy. I przyjd. Twoje
sprawy i Twoje pragnienia przyjd z Tob. Popyn ku wiatu strugami naszych
umiejtnoci. Bd w nas, rdo naszego dobra i naszej mioci.
W codziennym yciu czowiek musi mie kogo bliskiego. Przychodzi do domu i
gawdzi, dzieli si troskami, uala, umacnia. Dlaczego wic, mj Boe, nie jeste wci z
nami? Skoro wedug Twego pomysu jestemy tylko latorolami, a szczepem winnym Ty

44

jeste, dlaczego Ci nie ma? Bez Ciebie kroku nie moemy uczyni. Dlaczego nie jeste
wci z nami, zawsze?
Wiem, e musi si w czowieku dokona pewna suma ofiary, jakie odejcie od
siebie. Wtedy dopiero na to wolne miejsce moe przyj Bg. I Bg walczy o to, aby by
pierwszy w naszym yciu i w naszych tsknotach. I my te walczymy, aby Bg by nasz
nade wszystko mioci.
Jake jednak ta walka jest trudna dla Ciebie i dla nas, mj Boe.
Lecz jeli zechcesz, moesz nas oczyci. Panie, powiedz Twoje Chc, bd
oczyszczony.
Cakowicie odej od siebie to w sensie ascetycznym waciwie znaczy umrze.
Lecz dopiero wtedy zacznie si ycie, nasze w Twoim, ycie nadprzyrodzone. Idziemy ku
temu w ogromnym trudzie. Nie dae czowiekowi, mj Boe, drogi radosnego opuszczania
zabawek, gdy wzywaj do stou.
Lecz jednak dla Ciebie hodujemy sw mio.
S dni suszy, dni wypenione myleniem i pragnieniami, nawet czynem przeciw
Tobie. S to jednak dni nie na serio. Powala nas sabo, zbyt mocne uczucie. Zawsze
jednak wiemy, e odchodzimy od Ciebie wbrew ostatecznej decyzji.
Dlaczego, mj Boe, gdy wszede w nasze ycie, nie pocigne nas tak mocno,
aby Ty sta si jedynym naszym pragnieniem, jedyn nasz tsknot? I teraz musimy krok
po kroku wspina si na strom gr mioci. A przecie moglibymy, gdyby chcia,
szybowa w soce. Wspinamy si jednak, spadamy na zboczach bardziej stromych.
Ubezpieczye nas ludmi dobrymi, Twoj trosk. Ale wci jestemy daleko od Ciebie.
Kady krok ku Tobie to pokonanie siebie. W trudzie oddajemy Ci dusz, ciao,
oczy, rce, pragnienia. Oddajemy dobrowolnie, oddajemy siebie i swoje tsknoty, swoje
umiowania, Tsknoto nasza, Umiowanie nasze. Tobie, Boe nasz.
*
Dlaczego, mj Boe, wybr Ciebie jako naszej najgbszej mioci dokonuje si
najczciej tak pno? Dlaczego wahamy si tak dugo? Dlaczego nie przybiegamy od razu
do Twego Serca? Zachcae do tego dajc nam zdolno rozpoznawania wartoci, zsyajc

45

mk pomyek i tsknot. Dlaczego jednak nie prowadzie szybciej do siebie, gdy


wyrywalimy si krok po kroku z przywiza i swoich umiowa i gdy wikalimy si w
nowe? Dlaczego jestemy tak bardzo sabi? Kiedy nie bdziemy szukali w niczym siebie i
niczego dla siebie?
Jake mi szkoda tego i jake al, e byy w mym yciu cae godziny bez Ciebie.
Dlaczego nie spuszczasz ognia na otarz, na ktrym zoylimy Ci siebie, i nie
przyjmujesz ofiary? Czy jeszcze nie wszystko przynielimy? Przemie nas, uksztatuj
wedug siebie. Dlaczego wygldamy wci ku Tobie, wci bez Ciebie? Dlaczego tylko
tsknimy? Dlaczego nie ma Ci, Boe, tu blisko, w naszej duszy? Jest tylko tsknota, jest
al, jest ufno, e przyjmiesz nas, podniesiesz. Jest mio, ktra czeka i wybiega.
Przysaniamy rk oczy i wygldamy Ci, Panie. Dlaczego wci nie ma Ci, Boe?
Dlaczego zamiast rozwija mio zastanawiamy si, czy odda Ci serce? Teraz
jednak bd si modli, aby mia dostp do mnie caego i aby mg przeksztaca nas w
siebie, Jezu Chryste, jedyny Boe w Trjcy Osb.
*
Wybraem Ci, Boe, od pocztku, lecz jake dugo zatrzymywaem si po drodze.
Jake mi wstyd i szkoda. Zatrzymywaem si przy sobie. Daj mi teraz nie pamita o sobie,
lecz Tob napenia si cakowicie i uczestniczy w Twym krzyu. Takie s przecie
Twoje sprawy: Twj krzy. Pno to zrozumiaem. Czy zechcesz jeszcze, mj Boe, caego
mnie wzi dla siebie? Czy zechcesz we mnie wszystko tak uksztatowa, abym by ju nie
ja, lecz Ty, ja o Twoim yciu wewntrznym?
Peno we mnie ufnoci i obaw, niepokoju i ciszy, tsknoty za Tob i paczu. Peno
alu. Peno myli o Tobie.
Ten, ktremu wicej darowa, bardziej go miuje, komu mniej odpuszczaj,
mniej miuje. Jake duo mi wybaczasz, Boe, jake bardzo wic mog Ci miowa.
Ukocham Ci nade wszystko. Na miejsce wszystkiego, co byo we mnie, wprowadz
mio, ktr Ty jeste, mj Jezu. Wszystko, co dziao si we mnie, a nie byo Tob, wiesz
przecie, mj Boe, byo blem. Bye najgbsz tsknot. Grzech oddala Ci, Panie, ale
nie zabra cakowicie. Szalay burze, targay wichry. Dlaczego nie zakotwiczyem si w

46

Tobie i ze swych tsknot nie wyprowadziem decyzji nieustannego trwania przy Tobie,
Panie Boe, jedyny w Trjcy, mj Jezu, Panie, Panie?
Ca bied naszego ycia jest to, e nie oddajemy Ci, Boe, caej mioci zaraz
wtedy, gdy wszystko w nas si zaczyna. Zostawiamy sobie kontrol i udzia w radoci. A
potem od tsknoty za radoci nie moemy odej. I radujemy si dla siebie, i kochamy dla
siebie.
Zawsze jednak idziemy ku takiej sytuacji, w ktrej wszystko jest Twoje. I jeeli
bierzemy co dla siebie, to ze saboci. I ze saboci grzeszymy. A potem kady grzech jest
przyczyn paczu i smutkiem, e znowu musiae oddali si, mj Boe. I szukamy Ci. I
tsknimy. Tsknoty rozbiegaj si w rne strony. Biegnc do Ciebie przystaj po drodze,
opniaj dojcie. I znowu zrywaj si do drogi. Nasze ycie jest cigym podnoszeniem
si z grzechw.
Dajemy Ci, mj Boe, t najgbsz tsknot za Tob. Za mioci w Tobie. To
wygldanie ku Tobie. Jestemy wci tylko czekaniem.
Gdy przyjdziesz, nauczymy si w Twej mioci doskonaego alu, ktry usunie
przeszo i przeszkody i wniesie nas w Twoj mio. A gdy zabierzesz nasz wol,
wszystko w nas bdzie Twoim dziaaniem. I wtedy nie uczynimy nic zego. Lecz wszystko
na chwa Twoj. I na wieczyst sub. Nie bdzie okresw mylenia o sobie i tych prni
bez Ciebie, gdy nie biegn ku Tobie myli, tsknoty, sowa.
Przypiesz, Panie, przybycie do naszych dusz. I pocignij ku doskonaoci takiej,
jak ma Ojciec Twj Niebieski, kres i miara naszych de. Tak miar wyznaczye. Jak
j uzyska? Czy modlitwa i porzucenie siebie doprowadz do Ojca? Kochamy Ci. I
jedynie kochamy. Uczy, abymy w sobie byli ju nie my, nie my, lecz Bg nasz, nasze
wszystko.
Ile mamy do nadrobienia, Boe mj. Ale wiemy take, e wystarczy jeden akt
doskonaej mioci, by uzyska dusz czyst i godn Ciebie, Twej mioci. To prawda, e
nie mamy jeszcze cnt, tych wszystkich sprawnoci psychicznych, umysowych w woli i
intelekcie, ktre s przygotowaniem si takim, e Bg moe w nas dziaa. I wiemy, e nie

47

chodzi tylko o te sprawnoci. Chodzi przede wszystkim o ukochanie Ci, mj Boe. Z


mioci wypynie reszta.
Grzech to straszna samotno czowieka, ktrego opuci kto najbardziej kochany.
A waciwie tylko Ciebie nade wszystko chcemy kocha, Boe, ukochany Boe,
zachwycajca Trjco Boskich Osb. Nasz jest Bg, Bg Ojciec, ukochany Syn Boy i Bg
Duch wity.
I grzech. Jake nam z nim le, Matko aski, przyczyno radoci.
Za mao kochamy. Przychodz burze i wichry. W ciaach naszych kbi si ognie i
dymy. Fale zalewaj biegnce ku Bogu serce. Bezradni paczemy. A si ulituje nad nami
Bg. Wypatrujemy Ci, Panie Boe.
Powiedz Chrystusowi, Matko Syna Boego, e bdziemy tak sta przed progiem
Jego oczu. Musi nas zauway i podj nasz mio. Jest w nas kanie, al, obawa, smutek,
sabo ogromna, lecz i tsknota, tsknota za Bogiem naszym.
W modlitwie bdziemy trwali przed Twym obliczem, Boe. Z modlitwy bdziemy
wychodzili do naszych prac, wci jednak trwajc przy Tobie. I bdziesz musia nas znosi,
a przyzwyczaisz si do nas i nie bdziesz mg by bez nas. Poka na przykadzie naszych
dusz, e nawet tak jak my bied mona wewntrznie zamieni w Chrystusa.
Po prostu chcemy y mylc o Tobie. Uczymy si oddawa Ci wszystko,
rozmawia z Tob. I eby tylko nie pomyli drogi. Drog waciw jeste Ty sam. Ty
waciwie sam urzdzasz ludzkie serca i przychodzisz do nich. Przyjd, uczy mieszkanie.
Gdybymy umieli poj, Boe, e nie chodzi o nas takich, jakich sobie
wymarzylimy, i e nie nam najpierw winno chodzi o nas, lecz Tobie, e tacy winnimy
by, jak Ty tego pragniesz. Jestemy przede wszystkim Twoj spraw. Gdybymy to
rozumieli, inaczej wygldaaby nasza troska o nas, poniewa byaby realizowaniem Twoich
wskaza i Twoich pragnie.
Stoimy na rozdrou pragnie Ciebie i pragnie tylu innych. Wiemy, e trzeba doj
do Ciebie. Nie zawsze pamitamy, e znajdujc Ciebie, znajdujemy cae swe szczcie.
I znowu, Boe mj, co to si stao? Co si stao? Popenilimy grzech. Wic al.
Lecz jake na bardzo dugo pozostao pragnienie grzechu. Biedny jest czowiek, Boe,

48

pomyl o tym, jake bardzo biedny. Wybacz zo. Jak to si stao, e znowu zgrzeszylimy?
Jak to si stao? Boe, jak to si mogo sta?
Jake atwo zgubi drog do Ciebie, jake atwo. Ale odej na zawsze nie mon.
Pusty i brudny jest wiat bez Ciebie, Boe. Jake ciko, gdy Ci nie ma; gdy jest grzech.
wiat nabywa innych wymiarw, gorszych, nieosigalnych, gdy Ty jeste daleko. I nie
mona dotrze do ludzi. Gdy Ciebie nie ma, ludzie s daleko. Bd z nami, Boe.
*
Tak. Chciabym klcze przed Twym otarzem, Jezu Chryste, nasz Boe, i z ukryt
twarz nagromadzone zy wylewa do Twych stp. Chciabym realizowa to jedno
pragnienie: sta przy Tobie i wyznawa, e Ci kocham. Nic wicej. Kocham Ci, Boe.
Najbardziej Ciebie i jedynie Ciebie.
A jednoczenie wiem, e jestem sam saboci i ndz. Pacz, e nie zawsze jeste
we mnie, e odchodzisz, e wtedy sam, i biedny, i saby upadam. Pacz, e byy grzechy.
Lecz nie o nich myl, ale o tym, e nie bye wtedy kochany, Boe mj.
Chciabym, aby pojawia si we mnie tsknota tak mocna za Tob i al tak
autentycznie prawdziwy, bym mg znowu zdoby Ci dla swej duszy.
Uratuj od tej najciszej chwili, w ktrej odchodzisz, gdy musisz odej z mej
duszy przez grzech. Naucz pokutowa i nadrobi w mej duszy to wszystko, co stracie we
mnie przez mj grzech. Grzech to zajcie si drobn spraw tego wiata, odsuwajc od
Boga. Ukochanie tej sprawy jako pierwszej i jedynej. Franciszek z Asyu wszystko
porzuci, aby mie tylko Boga. Chciabym by, jak Franciszek, szalonym zakochanym,
ktry porzuci wszystko dla Ciebie, Jezu. Grzech jest nasz wspln klsk. Ty tracisz
mnie, ja trac Ciebie. Niech wic nie bdzie grzechu. Ulecz. Chc natychmiast wstawa,
zawsze natychmiast podnosi si z grzechu, wci aktem mioci powraca do Ciebie. By
z Tob. W Tobie. Boe!
*
Nie martw si, mj Jezu. Nie odejd. Grzech mnie powala, ale powstan. Z krzyem
na ramionach wejd na szczyt gry. Nie wierz pozorom. Nie odejd. Ufaj mi. Grzech nie
zabierze mnie Tobie. Nie pjd za nim. Powoduje rozpacz tsknoty. A swoj tsknot

49

zaczepiam o Ciebie. I wejd na szczyt mimo wichrw, burzy i saboci. Razem z Tob. I w
Tobie. Mj Boe. Ufaj mi. Nie odejd. Nie martw si, nasz Boe.

III. PRZETRWANIE POKUSY

POKUSA ZNIECHCENIA

Pokusa zniechcenia atakuje raczej ludzi dorosych, religijnie ju wyrobionych,


nawet dojrzaych. Na ludzi modych nie spada. Modo ma swoje, inne niebezpieczestwa.
Zniechceniu ulegaj starsi. Przychodzi ono po latach nawet serdecznego kontaktu z
Bogiem. Czowiek dugo ju uczszcza do sakramentw, modli si, y uczciwie i nagle
zniechci si do ycia religijnego, wiernego przykazaniom, nastawionego wci na
ulepszenie postawy wobec Boga i ludzi.
Zniechcenie moe mie trzy bezporednie rda:
1. Moe wynika z niecierpliwego oczekiwania na wyniki pracy nad doskonaleniem
si. Najczciej wynikw nie wida. Doskonao moralna jest bowiem postaw,
sprawnoci, a nie nagromadzeniem cnt. Czowiek niecierpliwie i niewiadomie zda tu
do faszywego celu. Powinna w czowieku rosn skrucha i tsknota do Boga, a ronie w
nim pragnienie osignicia doskonaoci. Gdy to pragnienie jest zorientowane na siebie, nie
na Boga, gdy bardziej myl o doskonaoci, a mniej o Bogu, przychodzi zniechcenie jako
reakcja na niepowodzenie.
2. Gdy czowiek przeywa gwatowne pokusy, gdy dokuczaj mu nie dajce si
przez wiele lat opanowa instynkty, namitne uczucia, gdy pod ich wpywem nawet amie
przykazania nie mogc uporzdkowa siebie tak jak by tego pragn, gdy jednak przy tym

50

wci bez przerwy podnosi si przez akty alu i sakrament pokuty, gdy za wszelk cen
chce by przy Bogu i gdy przez wiele lat to mu si nie udaje, przychodzi zniechcenie jako
al do Boga, e Bg nie pomaga, i przychodzi smutek peen tsknoty jako przerwa w pracy
nad sob. Trzeba tylko czuwa, by ta przerwa nie trwaa zbyt dugo. Tu take win ponosi
niecierpliwo i doczajce si do niej zniechcenie.
3. Czowiek jest religijny, z radoci spenia praktyki religijne, uczciwie yje, modli
si, wygodnie mieszka, jest dobrze urzdzony, lecz nawet nie dba o to, yje problematyk
religijn, Bg mu bogosawi, czowiek nie ma trosk, gwatownych pokus i wpada w
zniechcenie. Ze zdziwieniem stwierdza, e nudz go sprawy religijne, e nie przeywa
niepokoju, a teraz lka si, uwaa, e straci wiele lat, jest zdezorientowany i przede
wszystkim zniechcony, nie ma ochoty podejmowa walki. Przyzwyczai si do wygodnej
ciszy i mczy go sytuacja niepokoju.
Mona da dwie oceny tych rodzajw zniechcenia:
a. Oczekujc na wyniki pracy nad sob czowiek ma na uwadze bardziej siebie ni
Boga. Gdy przeywa bunt wobec Boga, al, e Bg nie pomaga w wewntrznym
urzdzeniu spraw duszy, zwycia take wasna wola, pragnienie osignicia swoich
celw, celu, ktrym jest spokj, ad, cisza. Gdy czowiek peen ciszy, spokoju i adu nagle
to traci, chce znowu swoich radoci, swojej wygody, swojego ja".
To przecie jest oczywiste, e przy tej interpretacji zniechcenia czowiek
poszukuje siebie. Jest to poszukiwanie dyskretne. Nazywa si spraw doskonaoci, spraw
opanowania, spraw wewntrznej ciszy potrzebnej w yciu wewntrznym.
Czsto niewiadomie myli tu czowiek sytuacj duchow z sytuacj psychiczn.
Przypuszcza, e samopoczucie w sensie psychicznym jest jakim sprawdzianem ycia
religijnego. Nie zawsze tak jest. Przypuszcza te czowiek, e wychowanie, opanowanie
temperamentu towarzyszy rozwojowi ycia religijnego. Moe towarzyszy, ale nie oznacza
rozwoju duchowego. Praca nad charakterem moe by tylko sposobem wyraania Bogu
mioci. Naley j podj. Ale powodzenia na tym odcinku nie s zasadniczym znakiem
religijnego rozwoju duszy. Owszem, naley ca energi wkada w prac nad charakterem,
ale nie ca mio. Mio w caej jej peni naley skierowa do Boga.

51

b. Gdy czowiek przeywajc rne typy zniechcenia jednak za wszelk cen chce
by przy Bogu, wtedy zniechcenie jest rodkiem udoskonalenia. Wtedy to wanie Bg
przy okazji pokusy zniechcenia wyciga czowieka z pomyek, odrywa od bdnego celu,
od maej ambicji zdobycia doskonaoci, od potrzeby adu psychicznego, stanu uspokojenia
i duchowej sytoci. Bg daje tym samym znak swej troski. Zniechcenie tak rozumiane jest
znakiem, e Bg pamita o czowieku i pomaga mu odbierajc drobne radoci i cele, i
skierowuje jego uwag na siebie. Bg zabiera czowieka dla siebie, a odbiera go wszystkim
innym sprawom.
Jeeli trwa w czowieku mimo wszystko tsknota do Boga, nie naley ba si
zniechcenia. Jest ono oczyszczeniem, wyrwaniem czowieka ze suby sobie i
skierowaniem do Boga, przede wszystkim do Boga.
Dotykamy tu problemw egoizmu, czyli suby sobie, centralnego problemu w
yciu religijnym.
Tylko suc Bogu i kochajc Boga rozwijamy si religijnie. Gdy suymy sobie,
nasze ycie religijne nie istnieje. Znakiem, e mimo trudnoci ycie religijne rozwija si
poprawnie, jest wanie tsknota do Boga, troska o kontakt z Bogiem, o Komuni w.,
pragnienie nieodejcia od Boga.
Pokus zniechcenia naley przezwyciy. Czasem trwa ona w nas cae lata.
Zaley to od tego, w jakim stopniu wykrylimy motywy egoistyczne w swym yciu
religijnym i w jakim stopniu porzucilimy je. Bg walczy o nasz dusz. Walczy z nami, z
nasz postaw. Nie chce ustpi i dlatego walka trwa tak dugo.
Utrudniamy zwycistwo Panu Bogu najczciej z dwu powodw:
1. Nie przyjmujemy postawy umartwienia. Umartwienie polega na tym, e
pomijamy siebie, e nie chcemy dla siebie rnych radoci nawet nam nalenych, e nie
mylimy o sobie, lecz tylko o Bogu i ludziach, ktrych spotykamy na swej drodze i ktrych
winnimy kocha niczego za to nie dajc.
2. Chcemy podporzdkowa sobie nawet ycie religijne i cign z niego korzyci.
Chcemy mie wewntrzny spokj, rado, pewno kontaktu z Bogiem, wysuchane
proby, yczliwo ludzi. Zachowujemy si niedelikatnie w stosunku do Boga. Dyktujemy

52

Bogu sposoby kontaktu z nami. Nie chcemy wic zaufa mdroci Boej. Na modlitewnym
spotkaniu zamiast rozmawia z Bogiem wykcamy si o rne prezenty. A tych prezentw
(rado, cisza, yczliwo ludzi) Bg wanie nie chce nam dawa. Bg chce nam dawa
siebie. Swoj mio. Pragnie, bymy wybierali Boga. Nie trzeba wic upomina si o
adne radoci, nawet nie naley walczy o wewntrzny spokj. Bardzo cenny jest taki
spokj i Bg go nam udzieli, gdy uzna to za waciwe. Naley walczy o Boga. Tylko o
Boga, nie o siebie.
Pokusa zniechcenia, ktra opanowuje wszystkie wadze czowieka, atakuje przede
wszystkim rozum ludzki. Trzeba najpierw ratowa mylenie. Trzeba odrywa myli od
siebie i podnosi je do Boga. Myle o Bogu. To jest sposb wyrwania si ze zniechcenia.
Niewane s moje sprawy, wany jest Bg. I trzeba zaraz ratowa wol. Trzeba chcie
tego, czego chce Bg. Trzeba zaufa Bogu. Myle o Bogu i ufa Bogu. To s dwa sposoby
przezwycienia zniechcenia.
Praktycznie rzecz biorc trzeba po prostu przez jaki czas przesta myle o sobie.
Nie myle ani o swej duszy, ani o swoim zbawieniu, ani o swoich grzechach. Myle o
Bogu. O tym, e Bg jest wrd nas, e przyszed na ziemi, pozosta w Eucharystii. e
cierpia, szed na Kalwari, pozwoli bi si, popycha, e nie wybra domowej ciszy, a
wybra aresztowanie, spraw sdow. Nis na plecach cik kod krzya. Chrystus
wszystko to przetrwa i teraz z Ojcem i Duchem witym pozostaje ju poza cierpieniami.
I trzeba stara si spenia wszystkie prace dla Boga. Zmieni motywacj swych
czynw. Wszystko dla Boga. Nawet gdy nie mamy na to ochoty, naley ze spokojem
podj dla Boga cikie codzienne kopoty, ju nie unosi si, gdy nas zdenerwuje ona lub
dzieci, umiecha si, dzieciom kupi owocw, onie kwiaty. Gdy bdziemy dla Boga
speniali nasze prace, nie bdziemy wyczekiwali na ludzk wdziczno. Taka wdziczno
jest zreszt ma zapat. Zapat za dobro, ktre speniamy, bdzie sam Bg.
Nasze prace moemy spenia na wesoo lub na ponuro. Przyjemniej jest na wesoo.
Ale optymizm nie jest konieczny do zbawienia. Boga kochaj take ludzie smutni. Nie
naley wic martwi si tym, e jestemy smutni, e wity smutny, to smutny wity. Nie
naley myle o tym, lecz o Bogu. Wci o Bogu. Nie zastanawia si, czy wiara w nas jest

53

mocna, czy saba; naley zastanawia si nad dobroci Boga. Nie musimy rozumie sensu
wiata, sensu ycia. Wystarczy, e Bg zna nasz los. Dlaczego nie dowierzamy Bogu i
wci sprawdzamy Boskie posunicia? Kontrolujemy Boga jak kto nieyczliwy i obcy. I
jak kto nieufny. Gdybymy myleli o Bogu, Bg mylaby o nas. Bg wysuchuje
modlitwy, ale nie moe nam da tego, co nam szkodzi. Nie wiadomo, czy byoby dobre dla
nas to, o co prosimy. A czsto prosimy o drobiazgi w stosunku do tego, co sam Bg chce
nam ofiarowa. Bg ma wiksze ni my moliwoci. Naley zaufa Bogu. I dlaczego
sprawdzamy wci dobro Bo iloci wysuchanych prb? Usiujemy podporzdkowa
sobie Boga. Chcemy, by Bg zaatwia nam rne sprawy, wyciga nas z kopotw. A
powinno by odwrotnie.
Jestemy po to, by zaatwia Boe sprawy, by pomaga Bogu zbawia ludzi.
Susznie, mog czowieka zaamywa rne niepowodzenia, ale tylko wtedy, gdy te
sprawy, ktre nam si nie powiody, s dla nas najwaniejszymi sprawami ycia. Lecz gdy
poznalimy Boga, czy moe by dla nas sprawa waniejsza ni Bg?
I w tej sytuacji wszystkie inne sprawy s mniej wane. Czy wic na przykad
musimy znale szczcie w yciu maeskim? Maestwo jest nie po to, by czowiek
poczu si dobrze i wygodnie. Moe Bg umieci nas w maestwie tylko w tym celu,
bymy pomogli mowi, onie lub dzieciom wytrwa przy Bogu? Bg mg zleci nam
takie zadanie. A poza tym Bg wcale nie obiecywa nam szczcia. Obieca krzy tym,
ktrzy Go kochaj. I nakaza ten krzy dwiga. Nie mona wic uchyla si od tej
zaszczytnej funkcji. A niesienie krzya jest przecie mk. Wic raczej wszystko w
porzdku. Bg nie obieca zmienia naszego temperamentu. Zleci to nam. Czsto chcemy,
by Bg za nas pracowa.
Moe przyj na nas zmczenie. Ale i wtedy nie naley traktowa Boga jak
urzdnika, ktry musi zaatwia nam rne sprawy. Naley porzuci ten subowy stosunek
wzgldem Boga.
Bg chce kierowa nasz mio do siebie. Ksztatuje j w nas. Daje nam przecie
takie sytuacje, w ktrych tracimy nasze radoci. Po prostu Bg je nam zabiera. Tsknimy

54

do nich. A trzeba, bymy tsknili do Boga, i to zupenie bezinteresownie, nie dajc za


modlitw zaraz zaatwienia rnych spraw.
Boga tylko si kocha. To jest forma kontaktu z Bogiem. Kocha. Kochajc Boga
tskni si do Niego, myli si o Nim, rozmawia si z Nim. W tej rozmowie ofiarowuje si
wszystkie troski i cierpienia. I nie naley czeka jak interesant na zapat za ofiarowany
przedmiot. Bg bdzie uprzedza nasze yczenia, gdy my bdziemy uprzedzali yczenia
Boe. A Bg zawsze chce naszego dobra.
I wci proba, bymy nie myleli o zakazach i grzechach, bymy nie szukali
ukojenia, ciszy, yczliwoci. Starajmy si myle o Bogu, szuka Boga. Nie tylko w.
Pawe wiedzia jasno, co powinien czyni. My wiemy to take: mamy kocha. Kocha
Boga. I kocha ludzi, ktrzy s wok nas. Wol Bo jest nasze uwicenie. A uwicamy
si trwajc przy Bogu. A trwamy przy Bogu kochajc Boga.
Bg pamita o nas, skoro odbiera nam drobne radoci. Zachca nas i troch zmusza
do umartwienia zsyajc codzienne kopoty. Sam zwraca nasz uwag na siebie. Czy moe
by troskliwszy znak Boej opieki? Poza tym tsknimy do Boga. To drugi znak opieki
Boej. I Bg nie 'moe pomin kogo, kto do Boga tskni.
A wic realny kontakt z Bogiem przez Komuni w. Zwracanie wci myli do Boga i
modlitwa sowami mioci. Aby wyrwa si z siebie. Zobaczy Boga i w Bogu swoj
drog.
Wszystko to jest nasz wielk szans i wymaga wielkiej pracy z naszej strony.

W SPRAWIE POKUSY SAMOTNOCI LISTY DO PANA BOGA

Zatrzymaem si na duej w miecie, w ktrym mieszkam. Gdy przybyem,


zapytano mnie o adres stay. Odpowiedziaem, e mieszkam u Ciebie i w Tobie.
Zameldowano mnie wic na pobyt czasowy.

55

Obowizki gocia na ziemi wypeniam raczej dobrze. Jak najbardziej tkwi w


sprawach rodziny, ktra mnie goci. Codziennie rano z koniecznoci spostrzegam, e to nie
mj dom, e przybyem tu, by skada Ci chwa i szuka nowych terenw chway.
Ogromna tsknota za Tob, ale zacinam zby i czekam na kopoty, ktre zjawiaj si, by
utrudni poszukiwania, a przez to opni mj powrt do Ciebie. Wiem, e kopoty przyjd
codziennie, wic nie tyle si lkam, ile spokojnie czekam. Traktuj je zreszt jak
interesantw w biurze. Podejmuj kady kopot, uprzejmie skierowuj gdzie indziej i
znowu mam drog prost w kierunku spraw, ktre mi zlecie: skada Ci chwa. I w taki
sposb ratuj swj potrzebny mi wewntrzny pokj.
Gdy przychodz kopoty, ze wzgldw taktycznych tylko si dziwi, e tak tu
traktuje si gocia. e pozwala si mu zostawa w trudnych warunkach. A gdy s radoci,
wtedy si ciesz, by sprawi przyjemno znajomym, by w ogle wyraa wdziczno, e.
spotyka mnie a tyle dobra. A najgbiej w sobie nosz tsknot. Jestem tsknot. Tylko
poprzez listy moemy pogawdzi. Kiedy nastpi rozmowa prawdziwa? Kiedy bd mg
ju nie tskni, by z Tob?
Na ziemi bez zmian. Jest wielu przyjemnych ludzi i wielu bardzo le wewntrznie
uksztatowanych. A najbardziej przykre s cige bjki. I to nawet specjalnie, spokojnie
organizowane w taki sposb, e caa dua spoeczno ludzka napada na inn. To jest
okropne. Czowiek, ktrego si bije, myli o ranach, nie moe myle o Tobie.
Teraz duo bota. Musz wyzna, e wiat wcale nie jest tak znw uroczy. Nie
wiem, czy w ogle Ci si uda, drogi Panie Boe. Wybacz, ale doskonale przecie wiesz, e
nie wszystko jest najlepiej.
Pocieszaem jak smutn osob w ten sposb, e nie naley si martwi brakiem
urody. To jest Twoja sprawa. Tak nas stworzye. Problem wic niepokoju czy wstydu
mgby dotyczy raczej Ciebie. Twj czowiek wiadczy o Tobie. Tak si teraz mwi na
ziemi.
Pisz to, aby uradowa si, mj Boe, e obcienie Ciebie brakiem urody
czowieka jest dodaniem skrzyde czowiekowi. Na skrzydach szybciej przybiega si do
Ciebie.

56

Caemu Niebu pozdrowienia. Anioom i witym najlepsze sowa. Do rk


Najwitszej Matki si chyl z prob, by przekazaa Osobom Trjcy ca m mio.
Nie widzielimy si nigdy, a tyle o sobie wiemy. Znasz mnie tak dobrze, a pytasz o
moje myli.
Waciwie myl dla Ciebie. Myl o wielu rzeczach, lecz wanie ze wzgldu na
Ciebie. I to nie jest dziwne. Spowodowa t sytuacj nawyk gawdy z Tob o wszystkim. I
szukanie wci podarunku. Podarunku dla Ciebie.
Moje myli s i teraz pytaniem, czy nie widzisz bdu w rozwizywanym przeze
mnie zadaniu mego ycia. Tak wanie zawsze pytaem pod koniec rozmowy. Przecie
pamitasz. I s moje myli take suchaniem Twego zdania. S, jak to nazwalimy,
owkiem, ktrym pisz swoj ksig. Wolabym jednak inn przenoni. Nazwijmy je
moe kwiatami. Wiem, e to dla myli kwalifikacja wysoka, lecz Ty jeste tak dobry.
Przyjaciele nasi, poniewa s przyjacimi, wymiej przenoni. To dobrze.
Kwiaty dla Ciebie bd przystrojone umiechem.
Aby brn dalej i zasugiwa na grymas smakoszw stylu, oszczdnoci sowa,
dodam, e podaj Ci moje kwiaty w koszu wrae z podry. Podruj po tej ziemi
maszerujc ku Tobie. A wic myli podrnika jako kosz kwiatw. Nie jest nieprawd to,
e podruj, tak jak nie jest nieprawd przekonanie Ma doskonaego, e ksiyc nie
jest niepikny, a muzyka nie jest niemia". I nie jest nieprawd to, e bardziej myl o
Tobie ni o yciu, ktre zlecie mi tu odby. Tak praktyk tsknoty. Student odbywajcy
praktyk. Myl o Tobie take dlatego, e stao si to, o czym piewa francuska piosenka:
wpad mi do oka kawaek ksiyca, nie wikszy od pienika, i nie mog go wyj.
Kawaku ksiyca w mym oku, przesyam Ci kosz kwiatw. Uoyem je wedug koloru
nastrojw. Powiedz Ci o Tobie i o mnie. Pytasz bowiem o moje myli. I usyszy szept
sw chway.
*
Tym razem pisz w sprawie zakazu samotnoci. Nikt jeszcze takiego zakazu nie
ogosi, wic chciabym t spraw najpierw z Tob omwi. Zwykle bowiem samotno
raczej si zaleca. Mj Anio Str namawia mnie jednak i zachca, by od niego prywatnie

57

kolegom ludziom zakaz samotnoci zakomunikowa. Nie wiem, co robi. Std ten list.
Anioowie s zdania, e w zakresie tej sprawy ludzie myl cel i rodki. Wiadomo, e
jednym z zada aniow, o czym informuje psalm 90, jest troska o sprawy materialne
czowieka. Poniewa czowiek wci nie chce tej troski anioom odstpi, anioowie doszli
do wniosku, e czowiek jest samotny. Wynika to z prostego rozumowania. Czowiek z
uporem sam myli o sprawach swego ciaa. Poniewa ciao obok duszy jest istotn
skadow czci czowieka, czowiek wic myli o sobie. Mylenie o sobie jest znakiem,
e nie mylimy o czym drugim mylc wci o sobie. Wypenieni wic jestemy sob.
Zamyleni i zapatrzeni w siebie. Nie przyjmujemy przez to nic z zewntrz. Teoretycznie
rzecz biorc nie ma na to w nas miejsca. Klska. Nie roniemy. Powolne umieranie z
duchowego godu i jaki nastrj ludoerczy. Zjadanie siebie. Odywianie si tylko sob.
Sytuacja w ogle skandaliczna. Anioowie zakrywaj oczy biaymi skrzydami. Bagaj, by
ogosi zakaz zajmowania si sob, zakaz samotnoci.
Oprcz tej zej samotnoci, ktra polega na zajmowaniu si sob, jest inny jeszcze
rodzaj zej samotnoci. Czowiek odchodzi nie tylko od wszystkiego poza sob, ale take
od wszystkiego w sobie. Od kadej sprawy, od kadej tsknoty, od kadego umiowania.
Rozpada si, zanika, ginie. Staje si to wtedy, gdy czowiek potraktuje samotno jako cel.
I na tym polega pomyka.
Samotno jako rodek to co innego. Jest odejciem od wszystkiego na jaki czas,
a dusza zapeni si Bogiem, a Bg napynie w ca duchow prni przygotowan
umylnie. I z Bogiem wszystko powrci, cay wiat rzeczy i spraw. wiat stanie si wtedy,
tak jak by powinno, materiaem ofiary, terenem wci ze wszystkiego skadanej chway.
Zajcie si tylko ciaem to klska. Okropna sprawa wyczenia si ze wiata w
pomyce przypuszczenia, e tkwi si w wiecie. I zajcie si tylko wasn dusz to take
klska braku dostaw, napywu si z zewntrz. A przecie rozwijamy si i yjemy przez
nabywanie. Odchodzenie, jeeli jest celem, zuboa i prowadzi do pustki. Nabywanie, jeeli
jest celem, prowadzi take do pustki, bo stawia perspektyw bycia tylko z sob i nabytym
bogactwem. Std zakaz samotnoci jako celu. I zalecenie samotnoci jako rodka, jako

58

sposobu odejcia od wszystkiego, aby wybra Boga. Dla dobra czowieka i ze wzgldu na
aniow.
Ich sprawa to skandal w niebie: anioowie nie speniaj obowizkw. Nie zajmuj
si sprawami materialnymi czowieka. Niesumienny anio. To brzmi tragicznie. Czy moe
jednak delikatny, subtelny anio zajmowa si nami, gdy mu nie pozwalamy? Gdyby
czowiek myla o Bogu i Jego sprawach, anioowie mogliby zaj si sprawami czowieka.
Lepiej bymy stali, bo anioowie s inteligentniejsi. Bdmy wic w Bogu.
Zreszt jako ludzie jestemy od razu w nieskoczonoci. Nie ma poza tym spraw
naszych wasnych. S sprawy Boe. Jestemy przecie nie na wasnym wiecie, lecz
Boym. Jestemy gomi zasiadajcymi do stou. Zabieranie wic sobie wiata jest
kradzie. I zabieranie sobie ciaa, samemu sobie, jest take kradzie. Jedyn uczciw
sytuacj jest uzna to, e przebywamy przy Twym stole, mj Boe, e mamy realizowa
nie nasz, lecz Twj projekt naszego ycia.
Jeeli w sprawie zakazu samotnoci masz inne zdanie, drogi Panie Boe, przylij
wiadomo jak najszybciej. Czekam na Twe natchnienia.

POKUSA PIKNA I POKUSA MIOCI

Istniej dwa typy poetw: poeta, ktry yje wieloma sprawami, a tworzy poezj z
tej racji, e to jest jego najlepszy wkad w kultur, i poeta, ktry tworzc poezj
jednoczenie jej suy jako jedynej wartoci, jedynej sprawie tego wiata. Poeta w
pierwszym wypadku nie przeywa pokusy pikna, poeta w drugim wypadku przeywa t
pokus.
Twrczo poetycka zupenie wciga, bardziej ni nauka zabiera caego czowieka,
jeeli czowiek jest wycznie poet. Poeta jest cay przy tym ksztacie, ktry tworzy.
Kieruje tam cae mylenie, ca wol, wszystkie uczucia i wszystkie wraenia. Tym samym

59

suy piknu, ktre tworzy. Dosownie suy. A w tym czasie, gdy jest caym sob, ca
sw natur jedynie przy piknie, nie jest przy Bogu. Nie jest.
Twrczo poetycka, jeeli jest jedyn spraw ycia, na dugie lata zatrzymuje
ludzk uwag i ludzkie serce przy piknie. A wtedy czowiek nie jest caym swoim sercem
przy Bogu. Tkwic przy piknie nie jest przy Bogu ca mioci. Tworzc poezj, jedyny
cel swego ycia, czowiek opnia swoje dotarcie do Boga. Poza tym tworzenie poetyckie
jest zawsze wielk pokus. A jeeli trzyma czowieka tak mocno jedynie przy piknie, staje
si przeszkod w yciu religijnym. Gdy staje si jedyn wartoci czowieka, ma w sobie
co z atmosfery grzechu, poniewa zatrzymuje i uwodzi. Tak, to dobre sowo. Uwiodo
was pikno mwi prorok Daniel. To ju nie przeszkoda w drodze do Boga, to ju
wybranie innej drogi. Suba tylko piknu, a nie suba Bogu. O ile czowiek oczywicie
jest wycznie poet.
Poeci s na trudnej drodze, poniewa pikno jest subteln wartoci i otwiera oczy
na metafizyk. Poetom czsto wydaje si, e tworzenie pikna jest zblianiem si do Boga,
prawie dotykaniem Boga. Tymczasem dotarcie do pikna jest dotarciem tylko do pikna,
nie do Boga. Jest jakim uprawianiem metafizyki, a nie mioci Boej. I std sztuka nie jest
objawieniem Boga. Jest zawsze objawieniem pikna. I nigdy cile biorc nie zobaczy si
Boga przez pikno. Na tej drodze nie zobaczy Boga nawet Platon. Zobaczy si najwyej
ide pikna. Kolejno realna, nie poetycka, jest inna. Trzeba najpierw dotrze do Boga. W
Bogu zobaczy si pikno, ktre zachwyci, ale ktre nie jest piknem wiata i dzie sztuki.
Pikno dzie sztuki ma raczej charakter jedynie fotografii, aluzji, skojarzenia, i to dla
niektrych tylko ludzi ju wierzcych. Merton pisze, e kontakt z piknem dzie sztuki
ksztatuje w nas prawo, prawe sumienie. Mona teraz doda, e czowiek prawy, nie
faszujcy faktw, spotykajc rzeczy, ich zwizki i prawa, spotykajc istniejce byty
czasowe, dotrze do ich istniejcej pozaczasowo przyczyny, do Boga. Gdy ju jest przy
Bogu, wtedy spotkane w rzeczach i sztuce pikno przypomina mu Boga. Jak fotografia.
Wiemy przecie, e pikno nie doprowadzio do Boga tylu prawdziwych poetw, a
wic ludzi, ktrzy s przy piknie. Raczej na wiele lat zatrzymao ich przy sobie. I czsto
nigdy nie przekazao Bogu.

60

Pikno, ktre tworzy czowiek, i pikno Boga to zupenie rne rzeczy. Bg,
owszem, jest ontycznie pikny. Pikno jest zamienne z Jego bytem. Ale to jest pikno bytu
Boego. I sztuka, ktra jest innym bytem, tego pikna nie przekazuje. Sztuka objawia
swoje wasne, jej ontycznie przynalene pikno. Taka jest w filozofii zasada realizmu i
wieloci bytw. Sztuka pokazuje pikno dzie piknych, a czowiek patrzc na to moe
przez analogi z pikna rzeczy doj do pikna Boego. Ale tylko do pikna. W metafizyce
lub w estetyce mogoby to wystarczy. Metafizyk wykryby podmiot nieskoczonego
pikna i Bosk natur tego podmiotu. Metafizyka jednak to nie jest ycie religijne. Estetyka
take nie jest yciem religijnym. Czowiek moe kocha pikno Boga, a nie kocha Boga.
To s zupenie rne sprawy. I wywouj rne skutki. Gdy zachwycam si piknem Boga,
jeszcze nie zawsze zachwycam si Bogiem.
I wanie tu gdzie take tkwi subtelne przyczyny niepowodze w religijnym
rozwoju duszy. Sprawy naprawd tak subtelne, e mog sobie z nimi praktycznie poradzi
jedynie wici. Ostatecznie kady czowiek powinien sobie poradzi z tymi sprawami,
poniewa wszyscy jestemy wezwani. Lecz w naszych wysikach zbyt czsto docieramy do
pikna udzc si, e docieramy do Boga.
Ot sztuka jest jednak objawieniem pikna, nie Boga. Tu gdzie tkwi take ta
subtelna przyczyna, dla ktrej Bernard z Clairvaux krytykowa sztuk, a Franciszek z
Asyu nie pozwala swym braciom odbywa studiw, powica si nauce. Tylko nauce i
tylko sztuce. Ich protest nie by protestem bez uzasadnienia. Byli zbyt wielcy. Myl, e po
prostu bali si niebezpieczestwa wycznoci. Staej w czowieku pokusy wycznoci.
Bali si konfliktu midzy wiernoci Bogu a sub sobie, konfliktu midzy mioci Boga
a mioci siebie.
Ten konflikt zreszt trwa. A std trwa konflikt midzy sub piknu i sub Bogu.
Franciszek da dobr poezj, ale zawsze bya to dla niego druga sprawa. Poezja na tym nie
ucierpiaa, a zyska Bg. Zyska mio, ktr Franciszek zwrci do Boga, a nie do pikna.
wito otrzymuje si za ukochanie Boga, nie za ukochanie pikna. Ludmi
witymi staj si tylko ci, ktrzy zrealizuj skutki dostrzeonej rnicy, ktrzy ukochaj
Boga nade wszystko. Pikno i Bg to zupenie rne sprawy, mimo e Bg jest piknem.

61

Czym innym jest bowiem estetyka i czym innym religia. Ukochanie Boga w porzdku
estetyki nie wystarcza. Musi to by ukochanie w porzdku religijnym, w porzdku
nadprzyrodzonej mioci.
Prawie kady czowiek jest jako twrczy w dziedzinie pikna i dlatego trzeba
bardzo otwartych oczu i wielkiego poczucia prawdy, by min pikno, a doj do Boga.
Poezja uwalnia nas od sprzeciwu wobec Boga, od niechci. Czasem zupenie
odwrotnie. W kadym razie zawsze wyciga nas poza siebie. Sztuka po prostu uczy
przeamywa egoizm. Suc piknu nie suymy sobie. To ju duo. Ale jake jeszcze
bardzo mao w stosunku do mioci Boej.
Modlitwa jest suchaniem tego, co mwi Bg. W poezji mwi czowiek i raczej nie
Bogu. Mwi piknu. Dla religijnego rozwoju duszy waniejsze jest, gdy mwi Bg i gdy
czowiek mwi Bogu. Moe zdarzy si tak, e czowiek modli si w poezji. Ale w dobrym
wierszu modlitwa jest raczej elementem, z ktrego artysta tworzy rzecz pikn. I modlitwa
w dobrym wierszu realnie jest podporzdkowana piknu, suy bezporednio piknu, nie
Bogu.
I nie jest prawd, e gbokie ycie religijne, ycie ju mistyczne, daje si wyrazi
jedynie jzykiem poezji. Jak gdyby bya tu jaka proporcja. Nie. Swoje najwiksze
powizanie z Bogiem mona wyrazi w sposb peny jakimkolwiek jzykiem, tylko
oczywicie takim, ktrym autor dobrze operuje. Tak si jako tylko zoyo, e prawie
wszyscy mistycy najlepiej wadali jzykiem poezji. Ale jednak nie wszyscy. Na przykad
Abraham.
*
Oto co mwi Abraham Bogu wtedy, gdy Bg odwiedzi Abrahama. Sowa
Abrahama podaje Ksiga Rodzaju w rozdziale 18.
Panie, jelim znalaz ask w oczach Twoich, nie mijaj sugi twego, ale przynios
troch wody, a umyjcie nogi wasze i odpocznijcie pod drzewem. I przynios ks chleba, i
posilicie serca wasze, potem pjdziecie; dlategocie bowiem zstpili do sugi swego.

62

(A gdy si najedli, rzekli do niego: Gdzie jest Sara, ona twoja? On odpowiedzia:
Oto jest w namiocie. I obrcili si stamtd i poszli do Sodomy, lecz Abraham jeszcze sta
przed Panem. I przystpiwszy rzek"):
Czyli zatracisz sprawiedliwego z niezbonym? Jeli bdzie pidziesiciu
sprawiedliwych w miecie, zgin spoem? I nie przepucisz miejscu owemu dla
pidziesiciu sprawiedliwych, jeli bd w nim? Niech to daleko bdzie od ciebie, aby t
rzecz uczyni mia i zabi sprawiedliwego z niezbonym, i eby by sprawiedliwy na rwni
z niezbonym; niech to daleko bdzie od ciebie! Ty, ktry sdzisz wszystk ziemi, adn
miar nie dokonasz takiego sdu?
Iem raz pocz, bd mwi do Pana mego, aczem proch i popi. A jeliby
sprawiedliwych byo piciu mniej, ni pidziesiciu, czy dla czterdziestu piciu zatracisz
wszystko miasto? A jeli si tam znajdzie czterdziestu, co uczynisz? Nie gniewaj si,
Panie, prosz, jeli przemwi. A jeli si tam znajdzie trzydziestu? Gdyem raz pocz,
bd mwi do Pana mego. A jeli si tam znajdzie dwudziestu? Prosz, nie gniewaj si,
Panie, jeli jeszcze raz przemwi: A jeli si tam znajdzie dziesiciu?
Bg odpowiedzia: Nie zatrac dla dziesiciu.
A podczas tej rozmowy, gdy Bg by u Abrahama, gdy ukazali mu si trzej
mowie, stojcy blisko niego, Abraham by wci zasuchany, zapatrzony. Odmodzi
si, cakowicie wypeni rozmow, min siebie. Zaprosi Boga do stou. Nie bye dawno,
Panie! Skary si, radowa, dyskutowa, gdy Bg naradza si z nim w sprawie Sodomy i
Gomory. Argumentowa mocno, targowa si, i wci w caej peni zgody, zachwytu,
rozkochania. Poniewa przyszed do niego Pan,
Rozmowa dotyczya Sary i usprawiedliwienia Sodomy. Abraham nie mwi z
Bogiem o sobie. Konkretnym jzykiem kupca tumaczy swoich braci. Modli si.
Rozmowa z Bogiem jest przecie modlitw.
*
Teraz kilka trudnych myli o pokusie mioci.
Jeeli Bg jest jedynym, najwyszym celem ludzkich de i ostateczn mioci, to
wszystko, co moe poza Bogiem zatrzyma na zawsze przy sobie nasz mio, jest pokus.

63

Wszystko poza Bogiem jest w tym wypadku pokus pominicia Boga, pokus odejcia od
Boga przynajmniej na chwil, by odpocz w lesie, w kawiarni, przy ukochanym
czowieku, ktrego mioci nie chc podzieli z Bogiem. Bg nie zabraby sobie tej mioci,
ale nie chc jej dzieli. Chc j mie tylko dla siebie. I tak dyskretnie wciska si tu egoizm,
moje ja". Znowu uwzgldniem siebie dla siebie. Chodzi o mj dziwny odpoczynek, o
wyrwanie si bardzo niewinne, zrozumiae i niby uzasadnione, wyrwanie si z krgu,
ktrego Bg jest orodkiem. Odpocz od Boga. To jest pierwsza i staa pokusa, ktrej
zreszt uleg pierwszy czowiek. Przybiec do siebie i by na chwil bez Boga, tylko w
sobie. Sam dla siebie jestem pokus. Ta pokusa odejcia od Boga, nawet nie odejcia na
zawsze, tylko na chwil, by odpocz sam na sam z sob, jest wanie pokus wyboru
siebie. Pokusa mioci do siebie. Dzieje duszy przebiegaj po tej linii, po linii trudu
wybierania Boga, a pomijania siebie.
Wszystko, co moe zatrzyma przy sobie nasz mio, jest pokus zachowania
sobie cho czci mioci. Jest zamkniciem oczu i serca na prob Boga, bymy oddali Mu
ca sw mio. Prawie przeraa to dostrzeenie.
Nie mog, nie powinienem niczego poza Bogiem umiowa jako jedynego. Mog,
powinienem ukocha nade wszystko tylko Boga. I jednoczenie powinienem umiowa
wszystkich i wszystko. Umiowa tak, by nie wpa w pokuszenie. Czy wic umiowa tak
jako na niby, skoro nie wolno mi cakowicie przylgn do adnej rzeczy? Cae moje serce
musi nalee do Boga. Bdziesz miowa Pana Boga twego, ze wszystkiego serca twego,
... a bliniego twego, jak siebie samego (Mk 12, 30. 31). Miowa drugiego czowieka tak,
jak siebie. I miowa siebie? A kto by chcia ycie swe ocali, straci je (k 9, 24).
Miowa i porzuci, odda. Jak to poj? Nie zachowa sobie ani odrobiny mioci. Nic dla
siebie. Kocha Boga dla Boga. Kocha czowieka dla czowieka i ze wzgldu na Boga.
Jeeli zachowam dla siebie mio, ktr jestem winien bliniemu, strac j. Musz j
odda, aby j uratowa. Take mioci do Boga nie mog zatrzyma dla siebie. Musz j
porzuci, aby j uratowa. Musz porzuci mio, aby nie straci Boga. Uratuj dla siebie
Boga, gdy wybior tylko Boga, gdy wic porzuc wszystko, nawet mio do Boga. Moim
celem nie jest mio, lecz Bg. Sprawa ogromnie subtelna. Tak atwo mona si tu

64

pomyli, wzi za Boga co, co nie jest Bogiem, a na miejsce czowieka-bliniego postawi
czowieka-siebie.
Czym jest mio? Jest w wielu wypadkach pokus odpoczynku.
Wszyscy wiedz, e gdy miuj ze wzgldu na siebie, miuj le. Tylko gdy miuj
ze wzgldu na Boga, mio jest dobra. Lecz kiedy miuj dla Boga?
Czowiek umie stworzy tyle pozorw i nawet okama siebie. Wydaje mu si, e
cay wyniszczy si w subie innych ludzi i Boga, a suy cay czas sobie.
Pokusa odejcia od Boga ku sobie jest pokus umiowania siebie. Lecz i
dochodzenie do Boga, szukanie Boga moe by pokus szukania siebie i Boga dla siebie. A
naley szuka Boga dla Boga. I kocha Boga dla Boga.
Obowizek mioci jest najcisz pokus. Pokusa mioci jest uwikana w
obowizek mioci. Kocha bliniego tak, by nie odpocz przy nim bez Boga, i kocha
Boga tak, by nie zagubia si mio bliniego. Wyczno, a jednoczenie ogarnicie
wszystkiego. Wyczno i wierno jako trwanie mioci.
Tu s mielizny, na ktrych rozbija si ludzka wito. Do tego wszystkiego
dochodzi problem miowania siebie i porzucenia siebie. Mio siebie moe by jedynie
oddaniem siebie Bogu, nie moe by zabieraniem sobie mioci Boej. Umiowanie siebie
moe wyraa si w subtelnej potrzebie duchowego wypeniania, duchowej sytoci. Nie
chc niczego od ludzi, wiata, chc tylko, by mnie kto kocha, by mnie w ogle kochano.
Pokusa potrzeby mioci. Pokusa odebrania drugiemu czowiekowi tego, co winien
ofiarowa Bogu. Potrzeba mioci, tsknota do mioci moe sta si pokus odebrania
Bogu mioci. Niby normalna potrzeba serca, a waciwie subtelna realizacja egoizmu.
Kada zatrzymana jedynie przy mnie mio ludzka nie biegnie do Boga, stana w drodze
odpoczywajc w czyjej duszy, przy czyim piknie.
Pokusa umiowania siebie kryje si czsto w motywach subtelnych i wrd dbr,
ktre Bg stworzy dla nas.
Najczstsza obok pokusy mioci jest bliniacza pokusa pikna, ktrej nieatwo si
oprze. Uwiodo was pikno mwi susznie prorok Daniel.

65

Pikno jest pokus. Bg zwiza je z dziejami sztuki, ktre ksztatuj w nas


prawo. Bg zwiza je z ludzkim ciaem. Zwiza je ze wszystkimi rzeczami
stworzonymi. Uczyni je wasnoci wszystkiego, co istnieje. I da nam wraliwo na
pikno. Pragnie jednak, bymy przy piknie nie zostali, lecz poprzez nie przybiegli do
Boga.
Pikno powiza Bg take z radoci. Pikno i rado Bg zwiza z ludzkim
yciem, z rodzin czowieka, ze spraw urodzenia czowieka.
Przez pikno ciaa Bg przyblia czowiekowi sakrament maestwa. Z piknem
powiza Bg walk o szacunek dla ciaa, o szacunek dla czowieka.
Mka pokus jest w tym punkcie czsto ponad siy. Chodzi wrd pikna i nie
zabiera go sobie, a raczej ocali dla Boga. Chodzi obok radoci i nie zabiera jej sobie,
lecz ocali dla Boga.
Czasem na dugie lata pikno zatrzymuje uwag czowieka, jego serce, jego mio i
mylenie. Czasem na dugie lata zatrzymuje czowieka pikno poezji, pikno ludzkiego
ciaa. S to ogromnie trudne sprawy, ktre czsto odbieraj Bogu nalen Mu ludzk
mio. I std na dugie lata zatrzymuje czowieka w jego drodze do Boga wanie le
zorientowana mio. Nie oddana Bogu nasza mio. Nie oddana ludziom. Mio
zatrzymana dla siebie. Mio siebie. Zakopane talenty.
*
Czy jednak istnieje pokusa pikna i pokusa mioci? Wiemy tyle, e moe nas
odbiera Bogu samo pikno i e moe nas zabiera Bogu nasza mio do ludzi, nawet
nasza mio do Boga. Zaley od stopnia zaangaowania w egoizm. Przez egoizm rozumie
si tu nastawienie na siebie, sub sobie, czsto bardzo dyskretn, i zawsze odnoszenie
wszystkiego do siebie. Susznie wic Franciszek z Asyu tak bardzo zaleca ubstwo i
zewntrzne, i wewntrzne, to wanie odbieranie sobie wszystkiego ze wzgldu na Boga,
przede wszystkim odbieranie sobie samego siebie. A Ludwik Maria Grignon de Montfort
radzi ofiarowa Bogu, porzuci w sobie nawet myli o nagrodzie zbawienia. Aby spenia
wszystko wycznie dla Boga.

66

Bardzo prosta rada praktyczna: spenia wszystko dla Boga i dla innych ludzi. Nic z
myl o sobie i nigdy nic dla siebie.
Dopiero przy tej postawie daje si zrealizowa dobre ycie, dobre maestwo,
dobre kapastwo. Obawa tylko wci ta sama, by pod pokrywk suby innym nie szuka
siebie. Albo pod pokrywk szukania Boga nie szuka ludzi i ich przyjani w swej cikiej
samotnoci.
I czsto ludzie sucy przez wiele lat Bogu jednak nie pogbiaj si w mioci, bo
suc nawet dobrej sprawie jako sprawie bardzo ukochanej, a wic radujcej ich osobicie,
su w tym punkcie sobie. Bogu suy si tylko w ten sposb, e kocha si Boga
cakowicie i nade wszystko. Nade wszystko. To jest waciwa forma suby Bogu. A
kochajc na przykad pikno nie oddaje si Bogu tej czci mioci. Subtelny problem i
bardzo trudny. Jak kocha ludzi, wiat, rzeczy, siebie, by nie zabra niczego z mioci
nalenej Bogu, a zgodnie z Boym yczeniem kocha wszystko jak siebie?
Take i tu gdzie tkwi przyczyny naszego wci maego wymiaru duchowego,
ktry martwi Boga.
*
W zwizku z powyszymi problemami mona na przykad w nastpujcy sposb
odczytywa modlitw Ojcze nasz.
Ojciec nasz jest nie z tego wiata, mieszka w niebie i Jego dom jest naszym
dziedzictwem, Jego sprawy naszymi sprawami. Jego imi jest pierwsze, sygnuje kade
nasze dziaanie, firmuje nas i osania. I nie nasze pomysy mamy realizowa w wiecie,
lecz Boe. Nie nasz mio, lecz Bo. Nie dla siebie i nie w swoim imieniu. I nie
powinnimy zadomowi si na ziemi. Nie dla siebie zapenia ziemi. Mamy zdobywa
nowe tereny chway Boej dla Ojca. Swoje serce, swoje tsknoty, swoj myl mamy
wczy w Boe krlestwo. W ten sposb stanie si to, czego yczy sobie Ojciec. Nie
powinnimy realizowa swoich planw, lecz Boa S one take naszymi planami. To Bg
zrealizuje je w nas, przy pomocy naszej myli i naszej woli. Zrealizuje je w nas, na ziemi i
w niebie.

67

Abymy mogli to speni, s nam potrzebne siy, codzienny Chleb, codzienny


kontakt, codzienna konsultacja z Bogiem, nieustanne wsuchiwanie si w myl Bo. Aby
nie ulec wasnym mylom, ktre nam wci towarzysz i wci pokazuj nam urok nas
samych. Std tak blisko do zachwytu sob i do katastrofy. Wtedy ja stan si orodkiem
dziaania. I bd suy sobie, nie Bogu. A suc sobie, nie su take bliniemu. To jest
wielka wina i mj grzech codzienny. Musz go nam codziennie i bez przerwy odpuszcza
nasi bracia. Grzech ten przestanie nas niszczy, gdy odpuszcz nam bracia, a odpuszcz,
gdy porzucimy sub sobie. Suba sobie, a wic niekochanie Boga i ludzi, jest najcisz
nasz win i rdem za. Wpada w ten grzech jest tak atwo, wyj z niego jest trudno.
Musi nas strzec sam Bg. Musi nam pomc sam Bg. Sprawa zbyt trudna, bymy sami dali
sobie rad. Tak. Musi nas uwolni od tego grzechu sam Bg. Zbawi nas od tego za. I
promy, aby nas Bg nie wprowadza w sprawy zbyt dla nas trudne. Gdy tak si stanie,
zrealizujemy wol Bo urzdzania w naszych duszach krlestwa Boego, w ktrym
otrzymuje si z rk Boych Chleb Boy i Bo mio.
Wnioski kocowe rozwaa o pokusie pikna i pokusie mioci.
Ktry uweselasz modo, ktry jeste, ktrego kocham. Wiaro moja, nadziejo,
moja mioci. Umiowany mj. Utracony, odnaleziona drachmo, najbliszy z przyjaci, zy
moje, tsknoto moja, ycie moje, chwao moja. Pan mj ze mn, sowo moje, moja myli,
pragnienie moje. To, co najtrudniejsze, ukryte rdo, tajemnico. Ojcze.

68

IV. Z JESUSEM UKRZYOWANYM

DROGA KRZYOWA CHRYSTUSA PROGRAMEM NASZEGO YCIA

Zaskakuje i zdumiewa fakt, e w drodze krzyowej Chrystusa mona odczyta


bardzo wyranie take ca ascetyk, ca wic drog krzyow czowieka, prawdy
dotyczce wychowania religijnego, po prostu spraw uwicenia, program i sposb ycia z
Bogiem.
Chrystus skazany na mier. Mona to odczyta w ten sposb, e Chrystusowi Bg
zleca zadanie. I czowiekowi Bg zleca sprawy do zaatwienia wczajc go przez chrzest
do Ciaa Mistycznego. Chrystus bierze zaraz krzy na ramiona. Chrystus wic podejmuje
zadanie. A potem Chrystus pod krzyem upada.
Tych, ktrzy odbywaj drog krzyow w Jerozolimie, uderza naturalna kolejno
stacji. Paac Piata by za murami. Chrystus tam zosta skazany, obarczony krzyem, i
stamtd szed przez miasto w kierunku Kalwarii. Z terenu paacu Chrystus przeszed na

69

teren miasta przez bram w wielkim murze, otaczajcym Jerozolim. Brama wprowadzaa
do miasta po kilku stopniach w d z wyej ni miasto pooonego paacu. I Chrystus
upad. Pocigany, popychany. A do tej bramy, do najdalszego punktu dostpnego dla ludzi
nie zwizanych z paacem Piata, przysza Matka. Przybiega pocieszy i towarzyszy
Synowi w mce. Gdy Chrystus przeszed bram, nastpio spotkanie. Matka patrzya na
pierwszy upadek pod krzyem.
Nie umiemy zaatwia spraw Boych. Czsto nie chcemy ich zaatwia. Nie
umiemy spenia prb Boga. I w tym staje si grzech. Czowiek upada. I zaraz pojawia si
Matka. Od pocztku drogi. I w momencie najtrudniejszym. Jest, aby pomc powsta. Aby
pomc dwiga. Chrystus dla nas przewidzia pomoc swej Matki. Nam J da pod krzyem.
I moe dlatego przy swym pierwszym upadku nie przyjmuje Jej pomocy. Przyjmuje pomoc
Cyrenejczyka. Przyjmuje nasz pomoc. Pomoc upadajcego czowieka. Jak pomc Ci,
Panie? Jak zaatwi spraw, ktr mi zlecie? I jaka to jest sprawa?
Chrystus daje odpowied w stacji Weroniki. Weronika ociera twarz Chrystusa.
Umczone, znieksztacone oblicze. Ocierajc twarz znieksztacon Weronika odsania
prawdziw twarz Chrystusa. Wiem, Panie. Odsania oblicze Twoje w duszy ludzkiej. To
jest ta sprawa, ktr dae mi do zaatwienia. Grzech zasania w duszy ludzkiej Twoje
oblicze. Mwisz to wyranie obrazem nastpnej stacji. Chrystus drugi raz upada. Znowu
grzech. I Chrystus mwi: Nie paczcie nade mn, lecz nad sob i nad innymi ludmi.
Tym wyjanieniem Chrystus wciga czowieka w swe plany. I w sw mk.
Niewiasty pacz smucc si cierpieniem Chrystusa, swego znajomego, kogo
bardzo bliskiego, kochanego. Chrystus przyjmuje ten wyraz wspczucia i odpowiada
dopuszczeniem niewiast do spraw uwicenia. Mk spowodowa grzech. Aby pomc
Chrystusowi, naley zmniejsza ilo grzechu. Grzech mona likwidowa alem. Chrystus
zachca niewiasty, aby przeyy al z powodu wasnych grzechw i grzechw innych ludzi.
al przywraca obecno Boga. al przywrci im Chrystusa. Jest przecie znakiem mioci.
Jest take jej skutkiem. Chrystus proszc o al za winy odwouje si wic do mioci, ktr
niewiasty kieroway do Boga. Chrystus wysoko ocenia i uznaje mio tych niewiast.
Chrystus wic w kadym czowieku wysoko ocenia mio do Boga. Moe zaprasza do

70

alu, poniewa jest w czowieku mio do Boga. To zaproszenie jest ask alu. I ask
mioci.
Grzech jest wydarzeniem najstraszniejszym. W Ogrjcu Chrystus przey mk,
ktr wywoa w Nim grzech, mk, ktr grzech powinien wywoa w kadej zreszt
duszy ludzkiej, kochajcej Boga. Chrystus kocha Ojca. Kocha Go tak bardzo, e bierze na
siebie grzechy wiata, by usun to, co sprawia bl Ojcu. Jest niewinny i jednoczenie
realnie obciony naszymi winami. Midzy Ojcem i Synem w jaki sposb stany grzechy.
Rozdzielaj. Rzucaj cie na mio, pochodzc od Ojca i Syna. Cierpienie ponad
moliwo naszego pojmowania. Chrystus jak gdyby przez grzech zostaje odsunity od
Ojca, z ktrym w Trjcy witej jest jednoci. To odsunicie sprawia mk konania, mk
utraty mioci Boej, utraty Ojca.
Gdyby czowiek tak ogromnie cierpia, gdy pojawi si grzech. Gdyby odejcie od
Boga byo dla czowieka cierpieniem nie do zniesienia, ponad siy.
Chrystus, wanie udzielajc aski alu, zaleca al. A wic dziaanie, sposb
powrotu do Boga razem z Bogiem. To wynika z rozmw, ktre Chrystus przeprowadzi z
niewiastami na drodze krzyowej. Rozumiemy to zalecenie, paczemy, powracamy.
Wiemy, e licz si powroty. Taki jest rytm dojrzewania duchowego. Cigle powraca. I
trwa przy Bogu. By razem. Jestemy. Idziemy razem. I znowu trzeci upadek pod
krzyem.
C moe zrobi czowiek zupenie saby i cakowicie niezdolny do wytrwania?
Wspom nas, Boe! Jak odsania Twoje oblicze w ludzkich duszach, skoro
znieksztacone jest w mojej duszy? Nie jestem zdolny bez Ciebie nawet kroku postpi.
Rozumiem, e mam odsania Twe oblicze w swej duszy i w duszach innych ludzi.
Ale wreszcie rozumiem take, e nie ja mam to robi. yj ja, ju nie ja, ale yje we mnie
Chrystus. To Ty masz odsania sw twarz w mej duszy moj wol. Ty sam. Ty bowiem
dwigasz krzy. Cyrenejczyk tylko pomaga. Ja mam tylko pomaga. I nie mog Ci
zastpi.
Jake to proste, e zasadnicz prac w czowieku wykonuje aska. aski udziela sam
Chrystus. Zasadnicz spraw jest aska w duszy ludzkiej. Wprowadza, dopuszcza ask.

71

To jest wanie ta sprawa, ktr mam Bogu zaatwi w tym yciu. I na tym chyba polega
odsanianie oblicza Boego w duszy.
Prac najwaciwsz, bezporednim odsanianiem najwitszej twarzy jest
udzielanie aski. Uzasadnia si tu i rysuje niezwykle mocno rola kapastwa. W porzdku
ascetyki wietne rozwizanie trudnej sprawy pominicia wszystkiego, co nie jest Bogiem. I
pominicia siebie. W imieniu Chrystusa udziela si sakramentw. W Jego imieniu skada
si ofiar. Nawet modlitwa jest modlitw Kocioa, a nie osobist spraw kapana.
Doskonay sposb zniknicia. yj ja, ju nie ja". Jest wszdzie Chrystus. Ja umniejszam
si, On ronie". Boy ksztat mej duszy. Aby jednak to odsonicie byo cakowite,
Chrystus prowadzi do nastpnej stacji.
Najtrudniejsze i prawie ponad siy jest dowiadczenie odebrania czci. Wiemy, e
trzeba dusz sw straci, by j pozyska, to znaczy trzeba pomin, porzuci siebie
cakowicie. Kt jednak potrafi to przey? onierze zdzieraj szaty z Chrystusa. A to
znaczy dla ydw, e Chrystus zostaje pozbawiony czci. Ukochany Syn Matki
wzgardzony. Sd orzeka, e jest zoczyc. Sd odbiera Chrystusowi prawa obywatelskie i
odbiera Mu prawo do szacunku. Nic nie pozostao. Zerwany kontakt spoeczny. Tylko
najwierniejsi mimo wszystko zostaj, kochajc brata, nawet zoczyc.
Dowiadczenie nie do pojcia. Utraci cze, szacunek, zaufanie. I zgodzi si, by
na serio moi bliscy i znajomi odeszli ode mnie, poniewa nie zasuguj na szacunek,
zwyk ludzk uwag. I wszyscy sdz, e rzeczywicie popeniem zarzucane mi
przestpstwa. Wszystkie okolicznoci s przeciw mnie. I ja sam jestem przeciw sobie.
Cierpi i nie mam moliwoci zmniejszenia cierpienia. Franciszek z Asyu nazywa to
najwiksz radoci, a rozumia przez to porzucenie siebie, odejcie od siebie, zabranie
zadowolenia nawet z tego, emy siebie porzucili. Ju wtedy nic nie zostaje. Nawet i mnie
nie ma. Jest tylko wci mio i Ty, mj Boe, ktry znasz spraw od wewntrz.
Pozostawiasz jednak czowieka w tym opuszczeniu. Nastpuje przybicie do krzya. Ty
nie dopuszczasz kochajcych osb. Nastpuje konanie na krzyu. A Ty nie dozwalasz na
doznanie wspczucia. Zapytujesz tylko Ojca, dlaczego nas opuci. Chrystus przybity do
krzya. Chrystus na krzyu umiera.

72

Stacja konania na krzyu jest stacj utraty wszystkiego. Dokona si trud wybrania
tylko Boga.
Znamy bole, ktra spada na czowieka, gdy umiera kto najbardziej kochany. Gdy
traci si rzecz ogromnej wartoci. Gdy umiera Syn. Gdy Bg opuszcza czowieka z powodu
grzechu. Wali si wszystko, w co czowiek wierzy i co kocha. Zostaje pustka. Nie ma nic
z tego, co czowiek posiada. Jest tylko Bg, ktry posiada czowieka.
I taki program stawia Bg czowiekowi. Umrze. Odej od wszystkiego, co
czowiek kocha. Zostawi wszystko, porzuci. Aby odnale Boga. Aby pozosta tylko
przy Bogu. Czasem trzeba odrywa od siebie w sposb bardzo bolesny to, co si kocha. I
serce krwawi, jak u Augustyna. Czasem trzeba dugich lat, by umaro, uscho i odpado z
duszy, jak u Hieronima, to, czego czowiek nie chce. A czasem trzeba, jak Antoni, znosi
mk obecnoci tego, co nie jest Bogiem. Lub trzeba mie tyle ufnoci, ile jej mia
Franciszek z Asyu, ktry tak bezradnie rzuci si na krzak ry, gdy nie mg odej od
tego, co nie jest Bogiem. Bg, wzruszony chyba jego bezradnoci i bezwzgldnoci,
odebra, jak mwi legenda, kolce rom, rosncym w pobliu Porcjunkuli.
Jake atwe jednak mimo wszystko jest wychowanie siebie dla ycia Boego. Po
prostu chc tylko Boga. atwo poznaj, co mam robi i czego pragn. Pytam, czy ta rzecz,
ktra staje przede mn, jest Bogiem. Nie? A wic jej nie chc jako celu, jako
najwaniejszej sprawy ycia. Chc tylko Boga. Ta postawa wymaga ju ogromnie mocnej
mioci. I tsknoty, ktra nie dopuci do rozstania. To ju zreszt jest sytuacja po stacji
trzeciego upadku. Tu ju Chrystus umiera. Tu czowiek ju straci siebie. Ju tylko jest
Chrystus, ktry przyj nasz mio.
I wreszcie Matka odzyskuje Syna. Stacja zdjcia z krzya. Odzyskuje reszt
czowieka. Do tego jedynie ma prawo. Do pamitki po Synu. Zwoki przecie s tylko
pamitk po czowieku. Chrystus prowadzi sw Matk po drodze ogromnie cikiej. Matka
take rozpoznaje swe zadanie. Staje przy Synu. Cierpi z Nim. Jest jednak jak gdyby
odsunita. I musi porzuci to, co kocha. Musi odda Bogu swego Syna. Otrzymuje zwoki.
A ca jej mio Syn rezerwuje dla Ojca. I Maryja idzie t drog, obecna przy Synu
modlitw, skadan Trjcy.

73

I jest przy nas. Idzie z nami po drodze krzyowej. Jest niewiast ze stacji paczcych
niewiast. I J na rwni z innymi, cay wic swj Koci, Chrystus zaprosi do przeycia
alu, przybliajcego Boga i dajcego wiedz o mioci.
My take tylko niewiele mamy prawa do tego, co nie jest Bogiem. Mamy prawo
tylko zarzdza oddan nam w opiek Bo wasnoci. Mamy tylko zaatwi zlecon nam
przez Boga spraw. A dla siebie otrzymujemy zwoki: oderwan i martw cz serca,
uschnity przedmiot naszej mioci, jeeli nie by Bogiem. Ze wzgldu na Boga nie
zasilalimy go mioci, aby ca mio mona byo odda Bogu. Zachowa i odda.
Oddanie mioci jest mierci, grobem, a jednoczenie zmartwychwstaniem. Nie
naley zachowa sobie nawet mioci do Boga. Chrystus prowadzi wic nas do stacji grobu.
Oddajemy wszystko. Oddajemy Bogu nawet nasz mio do Boga.
I w tym akcie otrzymujemy mio. Z mioci przychodzi Bg. I czyni mieszkanie.
I zaczyna si ycie. Jest ono inne, nowe, to, do ktrego szlimy. Do Boga, ktry uwesela
modo.
To pene ycie jest ju jednak po drugiej stronie bariery.
ycie ludzkie musi przebiega drog krzyow. Nie ma innej drogi do Boga. T
drog szed Chrystus i bezporednio z tej drogi odszed do Ojca. Tylko wic na tej drodze
ocali si mio i doniesie do rk Boga. Bg j podejmie. A po chwili ostatniej to si rwna
yciu chway skadanej na wieki Ojcu, Synowi i Duchowi witemu.

Z PAACU PIATA NA SZCZYT KALWARII

Pielgrzymw odwiedzajcych Jerozolim uderza fakt naturalnej kolejnoci stacji


drogi

krzyowej.

Teren jest tak uksztatowany, e Chrystus wanie w tym miejscu

musia upa pod krzyem, w tym miejscu spotka Matk, przyj pomoc Cyrenejczyka.
Wanie o tej przejmujcej prawdziwoci zdarze na drodze krzyowej pragn
opowiedzie.

74

Paac Piata by poza murami starej Jerozolimy. Zachoway si piwnice budowli,


resztki murw i dziedziniec, na ktrym Chrystus by biczowany i ukoronowany cierniem,
jeeli oczywicie w tym paacu Chrystus stan przed sdem Piata. Piat bowiem czsto
przebywa w innym paacu. W kadym razie ze wzruszeniem stalimy na kamiennych
pytach, na ktre moga bya spyn najwitsza krew. Cay paac, jak zreszt wiele miejsc
witych w Palestynie, nakryty jest kocioem. W tym wypadku obok kocioa jest klasztor,
w ktrym zakonnice modl si o zmniejszenie skutkw zobowizania, podjtego kiedy w
sowach: krew Jego na nas i na syny nasze. W tym paacu, w miejscu, ktre nazywano
Litostrotos, Piat skaza Chrystusa na ukrzyowanie. Chrystus wzi krzy na ramiona i
rozpocz drog w kierunku Kalwarii.
Z terenu paacu, przylegajcego do muru, ktry otacza miasto, Chrystus przechodzi
na teren miasta. W bramie s stopnie w d. Chrystus z krzyem na ramionach upada.
Brama jest wska. Nie mona wic pomc upadajcemu. Nikt zreszt nie pomaga. A w pobliu tej bramy stoi Matka. Nadesza od strony miasta. Bliej nie moga podej. Poza
bram jest teren strzeony, gmachy przedstawicielstwa Rzymu. Matka patrzy na pierwszy
upadek pod krzyem. A Chrystus spotyka Matk. I to jest ju stacja czwarta. Jeszcze kilka
krokw i droga skrci w prawo pod gr.
Chrystus teraz po lewej stronie ma wityni Jerozolimsk i dalej Gr Oliwn, za
sob paac Piata, po prawej stronie Kalwari, przed sob gr Syjon. Chrystus skrca w
prawo i z agodnego zbocza gry Moriah wchodzi na zbocze Kalwarii. Teraz po lewej
stronie jest Syjon, po prawej czciowo Litostrotos, przed Chrystusem Kalwaria, za
Chrystusem witynia i Gra Oliwna. Chrystus jest zmczony. Upyw krwi osabi
organizm.
To zbocze Kalwarii, ktre Chrystus ma teraz przej, jest wewntrz miasta. Wska
ulica, po obu stronach domy. Ulica jest do duga. Prowadzi w kierunku szczytu.
Przebycie jej wymaga siy. onierze przymuszaj Cyrenejczyka, by pomg Chrystusowi
dwiga krzy. Na ulicy niewtpliwie nastrj wschodniego miasta. Szybko poruszaj si
tragarze, osioki, dzwonki, gwar, olepiajce soce, przekupnie, malekie stragany z
owocami, ludzie przystaj i przypatruj si orszakowi. Spord przystajcych osb wysuwa

75

si kobieta. Podchodzi do Chrystusa i ociera Jego zakrwawion twarz. Kobieta jest przejta
wspczuciem, jest odwana.
onierze nie reaguj. Chrystus jest jednak ogromnie wyczerpany. Ulica jest duszna,
zasonita, soce pray. Chrystus upada po raz drugi. Zamieszanie, krzyk, onierze
zapewne bij skazanego, rozpdzaj gromadzcy si tum, kobiety z toboami w rku lub na
gowie, popychane, przejte, pacz. Pacz take te kobiety, wrd ktrych znajduje si
Matka. Chrystus daje znak, e ju lepiej, i prosi: nie paczcie nade mn.
I to zapewne tak byo. Ten sam bowiem nastrj przeywaem w Jerozolimie idc
Chrystusowym szlakiem z grup pielgrzymw, z ktrymi odprawiaem drog krzyow.
Teraz dawny paac Piata jest wewntrz miasta i nie ma bramy ze schodami w miejscu, w
ktrym Chrystus pierwszy raz upad. Jest jednak wyrane obnienie terenu. A dalej za
zakrtem ta sama ulica, ktr szed Chrystus na Kalwari. Ulica wska, pena haasu,
duszna, do stroma, gwarna. Trudno si mija. Dzieci arabskie przebiegaj pod nogami,
trzeba przystawa. Gdy grupa odprawiajca drog krzyow zatrzymaa si przy tak
zwanym domu Weroniki, zgromadzi si tum ciekawych. Arabowie zreszt towarzyszyli
nam cay czas. Szli z nami starsi i modzi. Szli

zapewne

podobnie

czasach

Chrystusa. A Chrystus znowu upad pod krzyem. To ju trzeci upadek i stacja dziewita.
Upadek nastpi znowu koo bramy. Brama do maa i niska. Mona j oglda
w klasztornym kociele, ktry nakrywa j i ratuje przed zniszczeniem. Moe przez ni
przej jednoczenie tylko dwu ludzi. A wic konieczno przepychania si, gdy grupa
jest wiksza, a tym bardziej, gdy prowadzi si skazaca. Chrystus wyczerpany, popychany,
upad. I wreszcie odcinek drogi najtrudniejszy: poprzez bram Chrystus wychodzi poza
mury Jerozolimy. Serpentyna prowadzi na do stromy szczyt Kalwarii. Chrystus doszed.
onierze zdzieraj szaty, przybijaj Chrystusa do krzya, podnosz krzy. Chrystus po
dugim konaniu

umiera.

Przyjaciele

zdejmuj

ciao.

Matka opatruje je na ostatni

drog. I pogrzeb. Po drugiej stronie gry jest grb w skale. Przyjaciele skadaj tam ciao
Chrystusa.
Szczyt Kalwarii nakryty jest take kocioem. Bazylik Grobu. Posadzka bazyliki
znajduje si na wysokoci grobu. Wszedszy jednak do bazyliki idzie si najpierw po

76

schodach w prawo i w gr na szczyt

Kalwarii, ujty w dwie kaplice: kaplic

przybicia do krzya i kaplic krzya podniesionego. Na cianach mozaiki, w kaplicy


pielgrzymi, skupienie, modlitwa. Podchodzi si do otarza, by u jego stp ucaowa nakryte
szkem miejsce, na ktrym sta krzy. Potem schodzi si po innych schodach jakie trzy
metry w d na poziom bazyliki, do miejsca, w ktrym Matce oddano zwoki Syna. I
przechodzi si do kaplicy grobu. W rodku okrgej bazyliki stoi osobna, marmurowa
kaplica, nakrywajca miejsce grobu Chrystusa. Pielgrzymi wchodz kolejno, by ucaowa
grobowy kamie.
Droga krzyowa waciwie skoczona. Myl jednak wci jeszcze biegnie do
przyczyn tego wyniszczenia, ktre spowodowao, e tak cika bya ta droga dla Chrystusa.
Zaczo si zreszt wszystko w Ogrjcu. Mka refleksji i podjcia decyzji. Ogrd u stp
Gry Oliwnej, potem aresztowanie i droga do paacu Annasza po kamienistym zboczu gry
w d a do potoku Cedron w dolinie Jozafata, i znowu wspinanie si na strome zbocze po
przeciwnej stronie potoku. Droga ogromnie trudna, miejscami zupenie stroma. Kamienie
rani stopy i kolana. I wreszcie schody. W pobliu paacu Annasza zachoway si do dzisiaj
fragmenty kamiennych schodw, jedynych, ktre prowadziy w tym miejscu z domu
Annasza ku miastu. Po tych schodach szed Chrystus. Nie byo innej drogi. W kociele,
zbudowanym na miejscu paacu, piwnice, w ktrych spdzi noc Chrystus. Zimna skaa,
wilgotne ciany. Potem Kajfasz i Piat. Potem Herod i znowu Piat. Ubiczowanie. Upa. I
wreszcie wzicie krzya na ramiona, droga na Kalwari i mier.
Jezu Chryste, nie mog zapomnie drogi krzyowej, ktr odbywaem w
Jerozolimie. Daj ludziom umiejtno wyboru Twej drogi do Boga, drogi krzyowej.

77

V. Z MATK ASKI BOEJ

CIERPIENIE MARYI W RADOSNEJ TAJEMNICY ZWIASTOWANIA

Tajemnice radosne w yciu Maryi, to tyle, co zdarzenia radosne. Byy to zdarzenia


wyrane, lecz tak dalece obejmujce przeszo i przyszo wiata, e czsto prawie
niejasne. Byy zrozumiae, lecz jak gdyby niepojte. Byy wic tajemnicze. Radosne,
tajemnicze zdarzenia.
Ju pierwsze tajemnice Maryi, radosne dla Boga i wiata, radujce te Jej dusz
zakochan w Bogu, przyniosy cierpienie. eby jednak zrozumie cierpienie Maryi z okazji
zwiastowania, trzeba zwrci uwag na fakt, e mio Maryi bya cakowicie zwrcona do
Boga. Maryja w sposb peny i cakowicie, nade wszystko kochaa Boga.
Pragn w krtkiej refleksji najpierw dotrze do kilku cech duchowoci Maryi.
Dziki temu stanie si zrozumiae cierpienie zwiastowania. To nie bd rzeczy nowe, lecz
takie, ktre wci zdumiewaj. Zdumiewaj tym, e s w Maryi i e w swoistej formie
mog by w kadym w nas. Maryj doprowadziy do wielkiej witoci i nas mogyby tam
doprowadzi.
Maryja bya pena aski. Wyjawi to Jej i nam anio, zwiastujcy w imieniu Boga
narodzenie Chrystusa. Dziki tej peni Maryja jasno widziaa nieskoczon warto Boga i
nieskoczenie mniejsz warto wszystkich rzeczy tego wiata. Bya wolna i moga, jak

78

kiedy anioowie, nie wybra Boga. Anioowie te widzieli nieskoczon warto Boga, ale
podziwiali raczej siebie i zostali przy sobie. Ewa take nie miaa grzechu pierworodnego, a
jednak Ewa wybraa swoje zdanie. Maryja wybraa zdanie Boga. Przewyszaa wprawdzie
Ew peni aski, ale te bya wolna. Maryja wybraa przy zwiastowaniu zdanie Boga,
poniewa ju od dawna Bg by Jej najwaniejsz spraw, Jej mioci.
Mona tu mwi z zachwytem o wartoci posuszestwa, ktre jest zawsze
skutkiem mioci, wyborem tego, czego yczy sobie osoba kochana. Maryja miujca Boga
wybieraa to, czego yczy sobie Bg. Posuszestwo Maryi byo doskonae, poniewa Jej
mio bya doskonaa. Doskonaa, to znaczy pena. Cakowicie wypenia J Bg. Bya
pena tsknoty do Boga, myli o Bogu, pracy dla Boga.
Zdumiewa i budzi podziw w yciu Maryi tajemnica Jej wyboru Boga. Maryja
wybraa Boga. Bya wolna, moga ukocha cokolwiek, jak my biedni i mylcy si to
robimy, a ukochaa nade wszystko Boga.
Maryja wybraa Boga, a tym samym z ascetycznego punktu widzenia pomina
wszystko inne, wszystkie dobra, ktre potem w Bogu odnalaza. Porzucia je, to znaczy nie
zabieraa ich sobie. Dla siebie zarezerwowaa tylko Boga. Uzyskaa przez to stan
zdumiewajco penego wewntrznego ubstwa. Tylko i nade wszystko Bg. I natychmiast
w tym fakcie zaistniao Jej dziewictwo. Maryja dostrzega konsekwencje ofiarowania Bogu
caej swej osoby. Ofiarowaa dusz i ciao. Dokonaa wyboru dziewictwa. Wybierajc
Boga, tym samym decydujc wierno, Maryja zoya przyrzeczenie czystoci. Oddajc
Bogu siebie cakowicie z dusz i ciaem, wybraa cakowit czysto, ktr nazywamy
dziewictwem, tak bardzo powizanym z wyborem cakowitego wewntrznego ubstwa.
Maryja wic sza do Boga drog cakowitego wewntrznego ubstwa, a std drog
najdoskonalszej czystoci, ktra pojawia si w Niej w momencie umiowania Boga nade
wszystko i wycznie. I gdy wzrastaa w Maryi mio do Boga, wzrastaa te czysto,
jako wybr Boga, to ascetyczne odejcie od wszystkiego, co nie jest Bogiem. Powtrzmy
raz jeszcze, e wewntrzne ubstwo Maryi byo porzuceniem wszystkiego dla Boga, Jej
czysto bya wyborem Boga, posuszestwo byo racj zrealizowania ubstwa i czystoci,
a wypyno z mioci do Boga. Mio Boa rodzi bowiem w duszy ludzkiej

79

posuszestwo, czyli zgod na yczenia Boe, ktre prowadz do wyboru Boga. Ten wybr
wyraa si pozytywnie w czystoci i negatywnie w pominiciu, porzuceniu wszystkiego
oprcz Boga. To porzucenie nazywamy wanie ubstwem, ktre jest jednoczenie
odzyskaniem wszystkiego w Bogu, ale ju nie jako wasnoci, lecz tylko jako rzeczy
miowanej w mioci Boej i w Boym bycie. Im peniejsze jest porzucenie rzeczy dla
Boga, tym peniejsze jest odzyskanie ich w Bogu. Bg kochajcy czowieka sprawia, e
czowiek kochajcy Boga kocha to, co kocha Bg, a wic kocha siebie i ludzi, wszystkie
rzeczy i wiat, wszystko to, co odnajduje w Bogu. Kocha jako co, co nie jest mu
podporzdkowane, lecz na yczenie Boe jest celem jego stara i troski.
Widzc i uznajc czynem najwysz warto Boga, Maryja widziaa sw
nieskoczenie mniejsz warto. Tym faktem odsaniaa sw pokor. Bg przeogromnie
wity i ja przeogromnie niedoskonay. wito i mio ronie w czowieku na miar jego
pokory, jego pochylenia si przed doskonaoci Boga.
Maryja, jak pisze Guitton, tak dalece nie cenia siebie, e moe zrezygnowaa z
maestwa wanie dlatego, aby nie wyraa w aden sposb jakiego swego prawa z racji
pokolenia Dawidowego do zrodzenia Mesjasza. I moe ze wzgldu na to, jak pisze dalej
Guitton, Bg wejrza na nisko suebnicy swojej. W kadym razie anio zwiastowa
Pannie Maryi i pocza z Ducha witego.
Droga do fiat bya jeszcze daleka.
Jake gboko prawdziwa, autentyczna, naturalna bya pokora Maryi, skoro w
pozdrowieniu anielskim, w ktrym Bg przez anioa wyraa podziw dla duchowej sytuacji
Maryi mwic aski pena", Maryja nie zareagowaa na te sowa, to znaczy nie pomylaa
o sobie, lecz o Bogu. Pomylaa najpierw o Bogu, o tym, e moe bdzie musiaa dzieli
mio do Boga midzy syna i ma. Oddana Bogu przez cakowite wewntrzne wybranie
tylko Boga, baa si o Boga, baa si jakiego umniejszenia mioci przez kierowanie jej
gdzie indziej. Jak to si stanie? Zamierzaam nie mie ma.
Tu gdzie pojawio si pierwsze cierpienie Maryi. Jeszcze zupenie zakryte, z
perspektyw nadziei, lecz jake jednak bolesne. Bg, do ktrego jedynie tskni Maryja,
kieruje Jej uwag na inne sprawy, jak gdyby odwraca od siebie. Maryja jednak rozumie w

80

lot sytuacj. Jej Syn bdzie Chrystusem, a jest Synem Boym. Mio zostaje przy Bogu.
Cierpienie zmalao.
Jednoczenie zaczo si inne cierpienie Maryi. Maryja bya ju maonk Jzefa
przez fakt uroczystych zarczyn i zanim jeszcze zamieszkaa w jego domu. Zdecydowaa
si na to maestwo, aby swoj mio, ofiarowan Bogu, ochroni i uratowa dla Boga
pod opiek Jzefa w maestwie realizujcym dziewictwo. Maryja inaczej nie moga
postpi. Cakowicie przylgna do Boga. Wszystko oddaa Bogu. Nie chciaa ju i nie
moga wzi dla siebie adnej radoci. Jzef to zrozumia. Otoczy J opiek. Przyjmujc
za maonk pomg Maryi ukry przed ludmi Jej wyjtkowy sposb porzucenia siebie i
wyboru Boga. Maryja spenia przepisy prawa, a na mocy umowy z Jzefem z motyww
ostatecznie w peni znanych tylko Bogu nie korzystaa z uprawnie maonki. I wtedy anio
zwiastowa Jej wcielenie Syna Boego. Maryja zrozumiaa, e Jej mio do Boga nie jest
zagroona. Przyjcie Boga do czowieka jest doskonaleniem duszy ludzkiej i
nadprzyrodzonej w czowieku mioci do Boga. Ale przyjcie Boga do duszy Maryi miao
by jednoczenie wcieleniem Chrystusa. I Maryja pomylaa o Jzefie. Jednoczenie
zaufaa Bogu cakowicie. Odpowiedziaa przez anioa: Jestem suebnic Boga, niech mi
si stanie wedug sowa twego.
Maryja posza do Elbiety, ktrej oczekiwany syn by znakiem prawdziwoci
zwiastowania. A gdy wrcia z Ain Karim do Nazaretu, Jzef cierpia. Maryja take
cierpiaa, gdy zadawaa bl Jzefowi nie mwic mu nic o zwiastowaniu i wcieleniu. Nie
umiaa tego powiedzie. Zreszt postpia susznie. Czy sama moga to wyjani? Na co
si powoa? Na prywatne widzenie? Jzef zamierza Maryj porzuci, poniewa z jednej
strony prawo Mojeszowe nie pozwala mu ukry faktu, e syn jego ony nie jest jego
synem, a z drugiej strony Jzef nie chce ujawnia sprawy i oskary Maryi. Jest czuy,
delikatny, sprawiedliwy. Chce po prostu odej ze swoim cierpieniem. Maryja wie o tym.
Myli o Jzefie, o jego zmartwieniu, o jego blu. Jzef nie podejrzewa Maryi. Nie umie
tylko zrozumie sytuacji. Maryja jest niezrozumiana przez najbliszego czowieka. Tak
bardzo wewntrznie czysta i pena Boga, delikatna, o najwyszej klasie religijnej refleksji,

81

bardzo rozumna, roztropna, wita. Samotna. Niewinna. Biedactwo. I ma dopiero


pitnacie lat.
Bg wyjania Jzefowi ca spraw. Jzef wie o obecnoci Boga pod dachem swego
domu. Adoruje Ciao i Krew Pask, Boga-Czowieka, zapat odkupienia.
Ile jednak wspczucia budzi w nas dola Matki Syna Boego, niemiaej
dziewczyny, ju w peni witej, umiowanej przez Trjc wit. Tyle cierpienia w
radosnej sprawie zwiastowania. Tyle cierpienia ju u pocztku penego cierpie ycia.
Zwiastowanie jako tajemnica naszego poczenia z Bogiem
W tajemnicach wiary, ktre inaczej moemy nazwa faktami religijnymi, oprcz
nadprzyrodzonego zdarzenia zawiera si take duy adunek wskaza, jak naley zblia
si do Boga. Pismo w. bowiem', ktre informuje o dziejach zbawienia, podaje zarwno
wiecznie aktualne fakty przychodzenia Boga do dusz ludzkich, jak i pouczenie Boga, co
czyni, aby mio ludzka bya w stanie przyj dar mioci Boga.
Zwiastowanie jest tajemnic wcielenia Boga w osobie Syna Boego. Jest tajemnic
i faktem poczenie natury ludzkiej i natury Boskiej w jednej osobie Chrystusa, ktry razem
z osob Ojca i osob Ducha witego stanowi jednego, wiecznego i prawdziwego Boga.
Zwiastowanie jest jednak take tajemnic i swoistym wzorem naszego poczenia z
Bogiem. Pytanie bowiem Maryi, skierowane do anioa, ktry przekaza prob Boga o
zgod na wcielenie Chrystusa, jest take naszym pytaniem. Jak to si stanie, e Bg
bdzie obecny w osobie ludzkiej? W jaki sposb zrealizuje si ten przedziwny fakt, e w
duszy ludzkiej zamieszka Bg?
Podejmijmy w tajemnicy zwiastowania ten wanie aspekt pouczenia o przyjciu
Boga do duszy ludzkiej.
Przyjcie Boga do osoby ludzkiej, zamieszkanie w nas Boga, jest yciem
religijnym. Co wic naley czyni, aby dar zamieszkania w nas Boga, aby ycie religijne
byo pogbianiem naszego udziau w wewntrznym yciu Boga, aby byo wzrastaniem
przyjani midzy czowiekiem i Bogiem?
Zwiastowanie powtrzmy jest faktem realnego przyjcia Boga na ziemi w
osobie Chrystusa i jest faktem przyjcia Boga do oczekujcej Go duszy ludzkiej. Jest take

82

pocztkiem wzrastania penej obecnoci Boga wrd nas a do epifanii w Jego ludzkim
narodzeniu i tej epifanii, ktra jest ogldaniem Boga twarz w twarz. Ze wzgldu na to
oczekiwanie penego przyjcia Boga Zwiastowanie kojarzy liturgi adwentu, czyli
przepowiadanie znakw przyjcia Pana. Wic przyjd, Panie Jezu!
Jak to si stanie? Co czyni, aby przyszed?
Liturgia drugiej niedzieli adwentu przynosi teksty, ktre mog nam wskaza
kierunek szukania odpowiedzi na pytanie jak to si stanie.
Pierwsz informacj podaje tekst Ewangelii wedug w. Mateusza (3, 112):
Nawrcie si, bo bliskie jest krlestwo niebieskie. Bg wic przyjdzie do duszy
ludzkiej, chce w nas zamieszka, spodziewa si naszego oczekiwania, wanie bliskie jest
krlestwo niebieskie. Stanie si to wszystko pod warunkiem, e dokona si w nas
nawrcenie.
W starym tumaczeniu zamiast nawrcie si czytalimy pokutujcie. A.
Ricciotti w ksice ycie Jezusa Chrystusa wyjania, e sowa: Pokut czycie!
oznaczay ... zmiecie sposb mylenia. ... Tekst grecki podaje sowo metanoeite czyli
zmiecie myl. Po hebrajsku uywao si sowa shub, co znaczy powrcie ze zej
drogi na drog waciw.
Nawrci si, to zmieni mylenie, zmieni postaw wobec Boga i wobec ludzi.
Takie rozumienie nawrcenia podsuwa w liturgii drugiej niedzieli adwentu take tekst listu
w. Pawa Apostoa do Rzymian (15, 4-9):
Z tak ... dobroci przygarniajcie siebie nawzajem, z jak Chrystus przygarn was
ku chwale Boga. Zmieni mylenie, nawrci si, to podj nasze relacje z
Chrystusem. Ma to by nie tylko hod, podziw, wdziczno, ma to by podjcie
przygarnicia nas przez Chrystusa. Ma to wic by osobowa relacja z Chrystusem, a przez
Chrystusa z Bogiem.
Ta osobowa relacja z Bogiem, nasze waciwe ycie religijne, nawrcenie,
przygarnicie nas przez Chrystusa staje si, gdy skierujemy do Boga mio. Skierowanie
do Boga mioci, to uzyskanie takiej postawy, ktr mona wyrazi w zdaniu: nie mog
ju y bez Ciebie. Boe, nie mog ju y bez Ciebie! Tak wanie okreli nasz wybr

83

Boga Michael de Certeau (Znak 208, 1971, s. 1415). Zmienio si nasze mylenie,
zmienia si relacja z Bogiem: Bg sta si dla nas koniecznoci. Stanowimy z Bogiem
wsplnot osb dziki naszemu udziaowi w wewntrznym yciu Boga, dziki uzgodnieniu
naszych pragnie z yczeniem Boga, dziki penemu otwarciu siebie dla przyjcia realnej
obecnoci Boga w naszej duszy.
W obrb naszej wsplnoty z Bogiem wchodz take inne osoby ludzkie. w. Pawe
zreszt zachca: przygarniajcie siebie nawzajem ... z tak dobroci ... z jak Chrystus
przygarn was ku chwale Boga. Miar wic naszego otwarcia wobec ludzi, ich
przygarnicia, jest dobro. Mona nawet powiedzie, e dobro jest wanie tym otwarciem
si na ludzi. Tak zreszt okreli to Bg take w innych miejscach Pisma witego: Cocie
jednemu z tych najmniejszych uczynili, mnie uczynilicie. Co uczynilimy? Jak si to
staje, to wanie czynienie dobroci? I Chrystus wyjania: byem godny, spragniony, chory,
smutny, biedny, oskarony, a poratowalicie mnie.
Gdy to wszystko wykonamy, wtedy jak dowiadujemy si z pierwszego czytania
Proroctwa Izajasza (11, 110) na drug niedziel adwentu w w dzie ... kraj si
napeni znajomoci Pana. Znaczy to przecie, e wsplnota ludzi bdzie powizana z
Chrystusem. Znajomo Pana jest bowiem zmian mylenia, przygarniciem nas przez
Chrystusa i relacj dobroci z ludmi. Bdziemy powizani z Chrystusem, na ktrym
spocznie Duch Pana, duch mdroci i rozumu, duch rady i mstwa, duch wiedzy i bo jani
Pana.
Chrystus mieszka w nas, a wic i na nas poprzez Chrystusa spocznie Duch wity.
On dokona naszego penego nawrcenia, przeksztaci nasze mylenie, uczyni obecno w
nas Boga naszym religijnym yciem, sprawi, e bdziemy reagowali dobroci na biednych,
chorych, godnych, spragnionych, smutnych, oskaronych, wtpicych. Posyany do nas
przez Ojca i Syna spowoduje, e Bg bdzie dla nas yciow koniecznoci, e z ca
odpowiedzialnoci i nadziej wypowiemy modlitewne zdanie: nie mog ju y bez
Ciebie. Boe, nie mog ju y bez Ciebie! Wic przyjd, Panie Jezu!
Taka postawa i taka relacja z Bogiem wyznaczaj nasz pen modlitw, ktra jest
kontemplacj, czyli przeyciem obecnoci w nas Boga na tak miar, e nasze ycie nie jest

84

ju moliwe poza powizaniem z Bogiem, czyli poza tym przygarniciem nas przez
Chrystusa i poza penymi dobroci relacjami z ludmi.
To, e nie moemy ju y bez Boga, jest swoistym zranieniem naszej duszy
mioci. Dusza ludzka jest zraniona mioci Bo obecn w nas przez Ducha witego.
I wanie chodzi o to, abymy byli zranieni mioci Chrystusow. Jak to si
stanie? Duch wity to sprawi, gdy zmienimy mylenie, gdy w osobowych relacjach z
Bogiem poprzez umiowanie Chrystusa przygarniemy w dobroci biednych, godnych,
chorych, smutnych, wtpicych, gdy Chrystus nas przygarnie, aby kraj si napeni
znajomoci Pana ku chwale Boga.
Omwione tu teksty liturgiczne z drugiej niedzieli adwentu zawieraj wic
odpowied na pytanie, ktre stawia przed nami tajemnica Zwiastowania: jak to si
stanie?" Jak to si stanie, e Bg bdzie obecny w osobie ludzkiej? W jaki sposb
zrealizuje si ten przedziwny fakt, e w duszy ludzkiej zamieszka Bg?
Tajemnica Zwiastowania uczc nas mylenia na temat przyjcia Boga do duszy
ludzkiej wywouje te nadziej i prob: przyjd, Panie Jezu!

SYN WYCHOWUJE MATK PEN ASKI

Syn najpierw daje Matce nieporwnane szanse w yciu nadprzyrodzonym: mio


zawsze zwrcon do Boga i czowieczestwo bez skonnoci do grzechu, i bez grzechu.
Std intelekt Matki, penej aski, jake jest wraliwy na prawd i jake doskonaa jest w
Niej umiejtno rozumienia spraw Boskich.
Gdy przyszed anio i zwiastowa prob Boga, Matka przeya niepokj: czy mam
dzieli si z mem i Synem mioci oddan Bogu?
Jake Maryja jest ju zaprzyjaniona z Bogiem, skoro martwia si sprawami
odkupienia i spraw wiernej mioci. Pragna odkupienia, ale pragna te spenienia swej
ofiary: zupenego oddania siebie Bogu przez dziewictwo ciaa i duszy. Konflikt nie

85

zaistnia. Duch wity to sprawi. Syn Maryi by jednoczenie Bogiem. Matka nie musiaa
dzieli mioci.
Czsto jest problemem dla matek kochanie caym sercem syna i kochanie caym
sercem Boga. W jaki sposb kochajc najbardziej Boga nie ukrzywdzi syna mniejsz
iloci mioci i kochajc bardziej syna nie ukrzywdzi Boga, ukochanego nade wszystko.
Syn Maryi by jednoczenie czowiekiem i Bogiem. Moga w peni kocha Boga i swego
Syna.
Ogromnie troskliwie Syn wyrni Matk. Zabiera ca Jej mio. Jako czowiek i
jako Bg.
A potem Syn zwrci Matce uwag, e pierwsze dla Niego s sprawy Ojca. Matka
zrozumiaa aluzj i zachowaa w sercu. Po jakim czasie doda te, e sam zdecyduje, kiedy
uczyni cud przemiany wina. Matka dostrzega, e waniejsza jest inna kolejno Jej
powiza z Synem: to jest Bg i Syn, a nie Syn i Bg. Kierowaa swe myli bardziej do
Boga ni do Syna.
Przybiega podczas drogi krzyowej a pod paac Piata. Znowu do Syna. Chrystus
wtedy upad pierwszy raz pod krzyem. Nie przyj jednak pomocy Matki, przyj pomoc
Cyrenejczyka. Matka zostaa wrd paczcych niewiast. Chrystus wyjani niewiastom, e
powinny paka nad sob i innymi ludmi. Pacz jest znakiem alu z powodu cierpie
Chrystusa, jest mioci przywracajc Chrystusa duszy ludzkiej i wiatu. Chrystus cierpia
z powodu grzechw ludzkich. al za grzechy wasne i grzechy innych ludzi zmniejsza
mk Chrystusa. Matka wic pakaa z powodu grzechw innych ludzi i zmniejszaa
cierpienia Syna. Mio przywraca Boga. Matka kochajca Boga przywracaa Syna Ojcu i
Ojca Synowi, ktrych rozdziela grzech ludzki. Rozdzielanie byo cierpieniem dla Syna i
Matki.
Syn coraz bardziej przesuwa mio Matki w kierunku Ojca. Mwi: nie ja jestem
Synem. Oto syn Twj. Odrywa mio Matki od siebie, od Syna. I ca t mio kierowa
do Boga.
Gdy umar na krzyu, Matka otrzymaa zwoki. Otrzymaa tylko pamitk po Synu:
umczone ciao.

86

Caego Syna otrzyma Bg. Matka biega wic tsknot do Syna, ktry jest z
Ojcem. I znowu ogromnie troskliwie Syn wyrni Matk: kochaa Boga, ktry
jednoczenie by Jej Synem.
Syn nauczy Matk kocha Boga nade wszystko, bardziej ni wasnego Syna. Z
jednej strony nauka bya atwa, poniewa Syn by Bogiem, z drugiej strony bya trudna,
poniewa trzeba byo ukocha Boga-Syna bardziej ni Syna-Boga.
O mio Boga nade wszystko prosimy Ci, Matko.

MARYJA KSZTATUJE W NAS CHRYSTUSA

Bg jest aktualnie w peni doskonay i dlatego jest wieczn teraniejszoci. Jeeli


raz co zdecydowa, bez przerwy i bez zmiany jest temu wierny. Zawsze to samo aktualnie,
wanie teraz realizuje. Jeeli Bg przez Matk wszed w ludzko, bez przerwy w
ludzko t drog wchodzi. Jeeli Duch wity uksztatowa dla nas Chrystusa w Maryi, to
i teraz w sensie religijnym ksztatuje Chrystusa w nas take przez Maryj, poprzez Jej
osob. Bg przychodzi do nas t wanie drog. To jest droga zasadnicza, ustanowiona w
decyzji wcielenia.
Ze zwykej psychologii kontaktw wiemy, e gdy prosi nas o co narzeczona czy
ona, najbliszy przyjaciel czy matka, zawsze speniamy prob. Gdy Matka Boga prosi,
aby Syn przyszed do nas, Syn przychodzi. Gdy prosi, aby Syn da wicej aski polecanemu
czowiekowi, Syn spenia prob. Ludzie o tym wiedz i bardziej ufaj probom Maryi,
kierowanym do Boga w naszym imieniu, ni swoim wasnym probom przedstawianym
Bogu. Ufaj, e Maryja wprowadzi w ich dusze Chrystusa, e rzeczywicie i lepiej ni oni
urzdzi w naszej duszy mieszkanie Boga. Matka, ktra jest umiowana przez Boga, ktra
nie myli o sobie, lecz o Synu, ktra milczy, oddajc na zawsze gos Synowi.
Samo przecie sowo Matka z natury swej wskazuje na Syna, sygnalizuje Syna,
kieruje do Niego.

87

Bg w peni doskonay wybra Maryj i umiowa. W swym Synu sta si


czowiekiem. Jest powizany z Maryj. Z Synem i Duchem witym przebywa w Maryi.
Maryja bowiem w sposb najdoskonalszy, poniewa jest pena aski, ukochaa Syna. A Syn
mwi: Kto mnie umiuje i Ojciec mj umiuje go, i do niego przyjdziemy i mieszkanie u
niego uczynimy. Bg z Synem i Duchem witym przebywa wic w Maryi. Maryja
bowiem umiowaa Syna. Dziki Matce odlegy i niepojty Bg staje si bliski i
zrozumiay. Dziki Matce w ogle jest wrd nas jako Syn Czowieczy.
Maryja jest przykadem tego, jak Bg kontaktuje si z czowiekiem. Bg
przychodzi, jest w czowieku realnie obecny. Mona Go kocha jak najblisz osob.
Sowa Ona zetrze gow twoj zwracaj uwag na kompetencje Maryi jako wodza
w walce z duchem zym. Nie dziwi wic mie przypuszczenia w. Ludwika Grignon de
Montfort, e w. Micha Archanio jest wci u boku Maryi i czeka na Jej skinienie, by
nie pomoc tam, gdzie Maryja chce jej udzieli. Maryja jest wodzem w walce o krlestwo
Boe. A w. Micha, wdz zastpw anielskich, suy Bogu, suc Poredniczce ask.
Celem ycia czowieka i celem wiata jest chwaa Boa. Wielka jest warto, wielka
sawa tej chway, ktr otrzymuje Bg w fakcie wewntrznego uksztatowania si
czowieka na wzr Syna, gdy yj ja, ju nie ja, ale yje we mnie Chrystus.
Kto wie lepiej ni Matka, jaki jest Syn? Zrealizowanie wic celu ycia,
uksztatowanie w sobie Chrystusa, nie jest prawie moliwe bez porad Matki. Zaufanie Jej,
powierzenie Jej kierowania procesem wewntrznego doskonalenia si czowieka jest
powierzeniem si dobremu i kompetentnemu kierownikowi.
Duch wity w Maryi ksztatuje Chrystusa. Duch wity w Maryi w sensie
religijnym przeksztaca nas w Chrystusa. Waciwie wic nie mona sobie wyobrazi ycia
religijnego bez Matki Boskiej. Po wcieleniu Bg przez Matk przychodzi do czowieka.
Przez Ni rozdaje aski. Przez Maryj jest w nas obecny. Zwikszanie wic swoich
kontaktw z Maryj jest zwikszaniem szans uwicenia.
Powtrzmy: Matka moe najlepiej uksztatowa w nas Syna, urzdzi Go w naszej
duszy. Zna Go bowiem najlepiej. Moe nas te broni przed duchem zym, z ktrym
prowadzi walk o nasz dusz. Jake to wszystko w planie Boym zdumiewajco

88

pomylane. A Bg jest nawet zobowizany wobec nas, skoro jest zobowizany wobec
Matki. Ze wzgldu na Ni nas uwica.
Moemy bez obaw, ufajc Matce, zaatwia tysice rnych spraw tego wiata. Ona
w tym czasie i bez przerwy urzdza w nas mieszkanie Boe, mieszkanie, ktrym my
jestemy, przeksztaceni w Chrystusa.
Maryja wci zwraca nasz uwag na Trjc wit. Dziki Maryi Trjca wita
jest spraw zrozumia i blisk. Ojciec wybra Matk. Duch wity uksztatowa w Niej
Chrystusa. Syn Boy zosta Jej Synem. Z Maryj przychodzi Chrystus, Maryja jest pena
ask, pena Boga. I wanie z Maryj przychodzi caa problematyka chrystologiczna. Im
wicej w wiecie Maryi, tym wicej Boga. Gdy front maryjny jest prawdziwie religijny i
silny, silny te jest front Chrystusa.
Ufam o. M. Kolbe, ktry chcia cay wiat przybliy do Boga przez przyblienie
czowieka do Matki Boskiej. Rozumiem pomys. Do kadego domu wchodzi si przez
drzwi. Do Boga te przychodzi si przez Bram niebiesk.
Maryjo, tsknoto nasza do Boga, wzruszenie nasze, wzorze, tak bliska Trjcy
witej, umiowana, pena aski, ktra przynosisz ludziom mio Chrystusow, ktra
podnosisz nasz mio a ku Duchowi witemu, paczca, pena troski o moj dusz, o
nasz wito, o chwa Bo, aby nas Bg wydwign, przenis w swoje serce, w swoj
mio, abymy stali si narzdziami Chrystusowych dziaa, Jego wasnoci, oddaj nas
Bogu swymi rkami, Bo rzecz i Twoj, ku Tobie kierujcych oczy i dusz. Abymy
Ojcu, Synowi i Duchowi przez Ciebie oddali chwa, abymy ukochali Boga nade
wszystko, mio Twoj i nasz, tsknot Twojej i naszej duszy, abymy za grzechy
wynagradzali mioci, abymy modlitw ratowali ludzi, naszych braci, abymy umieli
przebaga za tych, ktrych zgorszylimy, ktrych przez zaniedbanie nie przybliylimy do
Boga. Uratuj ich, Gwiazdo mrz. Uratuj nas! Abymy umieli przey al. ktry da nam
Boga, abymy zasuyli na trwanie przy Tobie, dla Ciebie i przez Ciebie w Bogu. Nasza
Matko.

89

CODZIENNE YCIE W DOMU JZEFA I MARYI

Wzorem naszego ycia, naszego zachowania si i postpowania, naszych de i


realizacji jest Chrystus. Zawsze Chrystus. Jest take wzorem naszego ycia w rodzinie.
Chrystus w swojej rodzinie. Chrystus wobec swej Matki, Chrystus wobec przybranego
ojca, Chrystus wobec swej babki Anny.
W jaki sposb Anna braa udzia w yciu witej Rodziny z Nazaret? I w jaki
sposb uczestniczya w tym yciu matka Jzefa? Obie zakaday dom witej Rodziny.
Koysay Jezusa. Pomagay swej modej crce synowej pra bielizn. Uczyy J gotowa
i troszczy si o dom, ma i Dziecko. I uczyy J modlitwy.
Elbieta, ciotka Maryi, wiedziaa, e jej kuzynka, ona Jzefa, jest matk Chrystusa,
Syna Boego. Wiedziaa o zwiastowaniu. Wiedziaa zapewne po narodzeniu Chrystusa
take o wszystkim Anna, matka Maryi, i wiedziaa o wszystkim matka Jzefa. Wiedzia o
tym Jzef. Caa rodzina znaa spraw obecnoci Boga w ich domu. Patrzyli na Synka Maryi
Boga, ktry biega za pik, nosi wod z Matk, paka przy myciu, jad z apetytem
obiad, odpoczywa, pracowa, modli si. Z Jezusem rozmawiaa Matka, Jzef, babka,
koledzy, ciotka Elbieta. Modlili si, rozmawiajc z Jezusem. Rozmowa z Jezusem jest
bowiem zawsze modlitw, poniewa jest rozmow z Bogiem.
A teraz uwaga! Stwierdzam rzecz zasadnicz: obecno Boga i modlitwa
montoway nastrj witej Rodziny. Te dwie sprawy organizoway cae jej ycie, budoway
jej szczcie. Obecny Bg i modlitwa.
Kady ojciec rodziny, matka i dzieci, jeeli chc tworzy dobr rodzin, musz
pamita, e Bg jest obecny w kadym z nas na mocy chrztu, a poza tym jest obecny tam,
gdzie trzech zebrao si w imi Jego. Rodzina na mocy sakramentu maestwa jest specjalnie zespoem osb, zebranych w imi Boe.
Czy mona wyobrazi sobie wit Ann, ktra by nie pomagaa crce w pracy i nie
rozmawiaa z Ni O Bogu, obecnym z nimi w osobie Chrystusa? Czy mona wyobrazi
sobie Jzefa, ktry by dokucza matce swej ony, tak kochajcej i kochanej? Przeciwnie.

90

Jzef rozmawia z Ann, dowiaduje si szczegw z ycia Maryi, by J lepiej pozna i


podziwia, by uczy si od Maryi Jej zalet. M uczy si zalet ony. A potem opowiada to
swej matce. Matka Jzefa podziwia pracowito Maryi, Jej dyskrecj, pomaga Jej przy
cikiej pracy, by moga szybciej j wykona i mie czas na poczytanie ksiki,
przedyskutowanie jej z teciow, wsplne szukanie sposobw nabywania cnoty ciszy, adu,
wypoczynku, rozmyla, tsknoty do Boga, do pikna. Razem piewaj. A Jzef w drugim
pokoju dyskretnie wyciera z wzruszenia i przywouje Synka, by poczyta babci i Matce
kilka stronic ksiki, by razem z nimi piewa.
W Nazaret toczyo si zwyke ycie ludzkie. A wic przyrzdzano posiki,
pracowano, rozmawiano, martwiono si, odpoczywano, rozmawiano z Bogiem. Jzef ciela
nie zawsze mia prac. Zmniejszay si dochody. Teciowa pocieszaa synow, matka
Maryi uspokajaa Jzefa. Teciowa Maryi zachcia crk, by posza z mem na spacer.
Sama pomya naczynia. Jezusowi przykazaa, by dzi stara si by dla Mamy specjalnie
miy, poniewa Matka ma zmartwienie. Synek wic jest radosny, chocia te martwi si
domem. Wszyscy podnosz myli ku Bogu, ktry przecie odziewa lilie polne i karmi ptaki
niebieskie. Ufaj. Modl si. Przede wszystkim modl si: Maryja i Jzef rozmawiaj z
Jezusem. I razem z Jezusem zwracaj swe myli i sw mio do Przedwiecznego Ojca.
Chrystus bdc Bogiem trwa nieustannie sw mioci przy Bogu. I cokolwiek czyni, czyni
z mioci i w mioci do Boga.
Rozmowa ma z on o Bogu jest modlitw. Rozmowa teciowej z synow o Bogu
jest modlitw. Opowiadanie Bogu o kopotach dnia, zmartwieniach jest modlitw. Zaufanie
do Boga jest modlitw. Gdy tylko Bg jest obecny w naszych tsknotach. Gdy jest
oczekiwany, jak syn powracajcy z wojska, od pracy, ze szkoy. Gdy jest oczekiwany z
mioci, jak kto miy i wytskniony.
Dziki modlitwie, ktra jest rozmow rodziny z Bogiem, ksztatuje si zasadnicza
atmosfera domu, gwna cecha rodziny, mianowicie dobro. Wzajemna dobro, wyraajca
si w trosce ojca o on, syna o matk, zicia o teciow, teciowej o on syna. Troska o
wypoczynek, o czas na nauk, o duchowy rozwj, ulenie w kopotach, podtrzymywanie w
przygnbieniu.

91

Z tej troski wynika postawa pomocy, pomagania sobie, a dalej przywizania si do


siebie. To przywizanie jest mioci. I ta mio rozwija si wanie dziki wzajemnej dla
siebie dobroci wszystkich osb w rodzinie, dziki udzielaniu sobie pomocy. A temu
wszystkiemu zagraa zo, rozbijajce rodzin. Tym zem s ktnie, niepomaganie sobie,
nieprzywizywanie si do siebie, nie wybaczanie, podburzanie jednych przeciw drugim,
ma przeciw onie, babki przeciw synowej, brak wsplnych rozmw, brak myli o Bogu,
brak dobroci, brak staej wizi religijnej z Bogiem, wci chronionej przez nas i przez
Boga.
To zo zabija ycie rodzinne. Zabija pogod, nastrj wypoczynku, atmosfer domu.
W takiej atmosferze rodzi si przygnbienie, zniechcenie, czowiek opuszcza rce, staje
si przykry dla innych, godzi si na grzech. Grzech zabija potem dusz. Czowiek staje si
smutny, zoliwy, dokuczliwy.
Ratujmy si przed tym. Smutek jest przyzwyczajeniem. I rado jest
przyzwyczajeniem. Czy nie lepiej jest przyzwyczai si do radoci, pogody, dobroci?
yjemy przecitnie siedemdziesit lat. Tak krtko. Czy warto psu sobie to krtkie
ycie ktniami, smutkiem? Umiechajmy si do siebie. atwiej wtedy ocali dobry nastrj.
A ten nastrj uchroni nas od za. I w ten sposb ocalimy ycie Boe w duszy, najwikszy
skarb, najwaniejsz spraw Bo na tej ziemi. I nasz spraw. To ycie Boe w duszy
ludzkiej jest ambicj
Boga i Jego chwa. Gdyby stao si i nasz ambicj, Bg cieszyby si niezmiernie.
Chronic si przed grzechem nabywamy sprawnoci wykonywania tego, co lepsze,
czego yczy sobie Bg. W ten sposb liczc si ze zdaniem Boga rozwijamy w sobie ycie
religijne. Pamitajmy: pierwszy etap ycia religijnego to nie popenia grzechw cikich;
drugi etap coraz czciej czyni to, czego yczy sobie Bg. A Bg yczy sobie
obecnoci wrd nas. Chce by z nami, poniewa nas kocha. I dlatego tskni do nas. I
chciaby by z nami jak ojciec z dorosym synem. By rozmawia. Gdy rozmawiamy z
Bogiem, modlimy si. A modlitwa coraz bardziej zblia i przywizuje. Jest bowiem
wsplnym przebywaniem. I znowu zapamitajmy sobie: dziki modlitwie przyblia si Bg
do nas, a w nas rozwija si i umacnia mio do Boga.

92

Ta mio i jej rozwj jest wanie istot ycia religijnego. Pozna j mona na
przykad po dwu sprawach: po tym, e przy coraz prawdziwszym przyblianiu si do nas
Boga pogbia si nasze niezadowolenie z siebie, uwiadomienie sobie naszej
niedoskonaoci, naszych wad. Po prostu widzimy, kim jestemy, i widzimy, kim jest Bg.
To nazywamy pokor. Przy prawdziwej pokorze, ktra wzrasta w miar przybliania si do
nas Boga, poniewa Bg j w nas ksztatuje, rozwija si al, e nie jestemy tacy, jak tego
pragnie Bg. W aktach skruchy, alu wyraa si mio i przywouje coraz bliej do nas
Boga. A to przywoywanie jest znowu modlitw. I wtedy pragniemy, staramy si poprawi
w sobie to, co martwi Boga. Gardzimy zbyteczn trosk o siebie. Dymy do tego, by nic
nas nie odbierao Bogu. Dymy do wewntrznego ubstwa, do rzucenia na szal
wszystkiego, co w nas jest, by za to naby Boga. To wewntrzne uzyskiwanie ubstwa,
ogoocenie duszy z siebie, a wic z tego, co nie jest Bogiem, mona uwaa za drugi znak
rozwoju mioci Boej. Pierwszym znakiem bya pokora, czyli dostrzeenie witoci Boga
i naszej niedoskonaoci. Drugim znakiem jest pomijanie siebie i poszukiwanie Boga,
ktrego najbardziej wida w naszych blinich, w drugim czowieku. Nasze zblianie si do
Boga wyraa si wic w zwikszajcej si rozumnej trosce o drugiego czowieka, kadego,
a specjalnie naszych bliskich.
Dziki wic modlitwie przyblia si do nas Bg. A dziki temu przyblianiu janiej
widzimy nasz ndz. To budzi skruch. A skrucha rozwija mio. A mio, znaczona
czynami miosierdzia w stosunku do drugiego czowieka, zdobywa nam Boga.
wiadomo obecnoci Boga i modlitwa nie tylko wic buduj nastrj dobroci, a
tym samym pogod, spokj i szczcie rodziny, lecz take rozwijaj ycie nadprzyrodzone
czowieka. Codzienne ycie naszej rodziny, tak jak w Nazaret, jest szko mioci Boej.
Wzrastajca mio powoduje w nas wzrost ycia Boego. Pogbia si te wtedy wiara,
czyli uznanie rozumem i wol prawd objawionych przez Boga i podanych do wierzenia
przez Koci. Pomnaa si take nadzieja, czyli nasza duchowa myl i wol obecno w
sprawach Boych, przebywanie tsknot przy Trjcy witej, przy Bogu Ojcu, Synu i
Duchu witym, wiadomo, e chodzc po wiecie chodzimy przede wszystkim po
pokojach Boego domu, ktry jest tam, gdzie jest Bg. A Bg jest wszdzie.

93

Nie chc wpada w rozwaania zbyt suche. Pragn akcentowa momenty, ktre
montuj rodzin. I stwierdzam z pewnym nawet zdumieniem, e to samo, co ksztatowao
szczcie witej Rodziny w Nazaret, ksztatuje szczcie take naszej rodziny. To samo:
wiadomo obecnego Boga wrd nas i kontakt z Bogiem przez modlitewn rozmow. W
tych dwu sprawach wita Rodzina jest dla nas wzorem. W witej Rodzinie Bg by
obecny w osobie Chrystusa. I caa rodzina rozmawiaa z Chrystusem.
Bg ma by wrd nas. I mamy z Nim rozmawia. A ta rozmowa, ktra jest
modlitw, przybliy Boga. Z Bogiem przyjdzie dobro warunkujca szczcie.
Charles de Foucauld wiedzia, e wita Rodzina wychowuje do ycia z Bogiem.
Wyjecha do Nazaret, aby by bliej atmosfery domu Jzefa i Maryi. Dostrzeg, e rodzina
jest przede wszystkim cisz, adem, spokojem, wzajemn pomoc, modlitw. W rodzinie
syn zapomina o sobie, by wszystkie siy powici ojcu. Ojciec zapomina o sobie, by
wszystkimi siami pomaga dzieciom. ona troszczy si o ma. M o on. Teciowa o
synow. Te o zicia. Nastpuje wanie to, co jest znakiem mioci: porzucenie siebie,
zapomnienie o sobie, ogoocenie siebie z egoizmu dla kogo drugiego, lecz bardzo
kochanego. I w ten sposb w rodzinie czowiek uczy si ycia dla innych.
Mio do Boga rozwija si podobnie. Rnica jedynie ta, e motywem pomijania
siebie jest nie tylko ona, m, dzieci, lecz Bg. Charles de Foucauld dostrzeg jednak, e
to porzucenie siebie jest cikie i konieczne. Cikie, mczce, lecz konieczne. Nazwa to
w ludzkim yciu etapem pustyni.
Na ten etap zaprasza nas Bg. Zaprasza do przeamania egoizmu, pominicia siebie,
a nastawienia si na Boga i innych ludzi, by y ich sprawami, ich mk i radoci. Oby to
zaproszenie usyszeli wszyscy, m i ona, teciowa i wnuki, wszyscy, kady czowiek.

94

VI. OCALI DLA BOGA

POSTAWY RELIGIJNE W KATOLICYZMIE

Przeycie katolicyzmu zaley od stosunku intelektu i woli do Boga. Stosunek ten


moe by pozytywny sensu stricto lub negatywny. Negatywny jest wtedy, gdy czowiek
odrzuca Boga. Stosunek pozytywny jest zgod na Boga i nie moe by tylko tolerowaniem
obecnoci Boga lub pewnym minimum kontaktw uprzejmociowych. Wtedy bowiem
zmieniaby si jedynie zewntrzna sytuacja w stosunkach midzy czowiekiem i Bogiem.
Wewntrz czowieka byaby obojtno rwna negacji.
Nawet walka wewntrzna moe by konsekwencj negacji, usiowaniem stumienia
pracy Boej w czowieku i dyskretnym likwidowaniem kwestii Boga.
Gdy jednak praca wewntrzna jest wysikiem poprawiania siebie, gdy jest nawet
cigym ratowaniem si przed utrat wiary, jest wtedy konsekwencj zgody na Boga, jest
pozytywnym stosunkiem czowieka do Boga.
Gdy dalej inna jeszcze jest wewntrzna sytuacja czowieka, taka mianowicie, e w
tym wszystkim czowiek nie tyle myli o swym wewntrznym ksztacie, o swoich
trudnociach, ile przede wszystkim tskni za rozmow z Bogiem, Jego obecnoci,
zblieniem si do Boga jak osoba z osob, czowiek z czowiekiem, wtedy jest sytuacja
zakochania, sensu stricto pozytywny stosunek do Boga. Postawa ukochania Boga.
Autentyczny katolicyzm mieci si w ramach tylko postawy pozytywnej. Postawa
negatywna jest odrzuceniem Boga. Postawa sensu stricto pozytywna jest waciwym
katolicyzmem, katolicyzmem zakochania. Jest to cae, pene ycie czowieka uzgodnione z
Bogiem. I jest to postawa jedynie waciwa.
Postawa pozytywna niewaciwa jest postaw form zewntrznych i postaw walki,
pod warunkiem, e wszystko to wynika z sytuacji, w ktrej czowiek jeszcze nie jest

95

zakochany w Bogu, ale do tego zmierza. Naley doda, e stojc nawet poza katolicyzmem
czowiek przez fakt tsknoty za Bogiem naley do osb o postawie religijnej pozytywnej.
Mona wic wyrni midzy innymi trzy postawy katolickie jako trzy moliwe
przeycia katolicyzmu.
1. Postawa oparta na przyjciu form zewntrznych mieci si w zakresie
pozytywnego stosunku do Boga, lecz stosunku niewaciwego. Niewaciwo ta polega na
obojtnoci i konwenansie. Owszem, czowiek godzi si na fakt Boga, jest wczony przez
chrzest

w ycie Boe, lecz

ca spraw

stawia na paszczynie kontaktw

uprzejmociowych i raczej Boga tylko toleruje. Swj zwizek ze sprawami Boga traktuje
historycznie i zewntrznie, a w ramach tego zwizku lojalnie jest wierny obowizujcym
formom. Rzeczywicie wewntrznie jest daleki od poczenia swych spraw ze sprawami
Boga, jest obojtny.
Obojtno i niedostrzeganie Boga, ktrego istnienie si akceptuje, jest przejawem
jakiej ju negacji pogaskiej. Jest to po prostu pogastwo katolickie. Pogastwo
charakteryzuje si zawsze handlowym potraktowaniem stosunkw czowieka z Bogiem i
potraktowaniem konwenansowym. Czowiek godzi si na fakt Boga, uzgadnia z Nim
interesy, proponuje pakt o nieagresji na zasadzie obustronnych wiadcze. wiadczeniem
ze strony Boga ma by opieka, lecz i niezapraszanie czowieka do przyjani, wiadczeniem
ze strony czowieka jest spenianie przepisanych form szacunku. Jest to wic sytuacja osb
obcych, nie majcych sobie nic do powiedzenia, o wasnych drogach i celach. Sytuacja
wyminicia, wykluczenia spotka. Czowiek spenia formy kultu, a wewntrznie ksztatuje
si poza Bogiem lub w ogle nie ksztatuje si. Przede wszystkim yje celami
pomijajcymi Boga. Popenia w tym ten bd, e nie yje celami penego czowieka, ustosunkowujcego si do kadej wartoci, a wic i do Boga.
Czowiekowi czsto wydaje si, e ratuje w ten sposb swoj wolno. Mona
jednak obawia si, e jest to raczej sytuacja nierbstwa i sytuacja zamknicia procesu
poszukiwa. To znaczy skoczenia rozwoju. A czowiek winien zawsze si rozwija,
zawsze szuka i znajdowa. I nie wolno mu nie podj tematu, ktry go niepokoi lub budzi
wtpliwo. Czowiek musi szuka i musi by zawsze niespokojny, poniewa wtedy idzie

96

ku pokojowi. Ratuje si przed obojtnoci. Obojtno jest niewiar, wewntrzn raczej


negacj kadej wartoci i tym samym Boga, jest owym katolickim pogastwem, ktre
przewiduje udzia czowieka w formach kultu bez zaangaowania intelektu i woli.
Najbardziej przykre jest to, e obojtno pogastwa katolickiego jest zgod na
tresur. Mona bowiem nazwa pogastwo katolickie katolicyzmem wytresowanym.
Wtedy spenia si formy kultu po to, aby usysze gr organw, aby odby niedzielny
spacer, aby uczyni zado opinii i zwyczajom, aby wypeni program niedzieli. Nigdy po
to, aby uczestniczy w wanych wasnych sprawach przy otarzu, aby spotka si z
ukochan Osob, aby rozmawia przy wsplnym stole i posili Chlebem organizm
wewntrzny. Tresura w ogle dyskwalifikuje, krzywdzi, tumi naturalny rozwj czowieka,
uczy kamstwa, prowadzi jednostk i cae spoeczestwo po linii prostej do etapu, ktry
opisa Balzak w Komedii ludzkiej. Opisani przez Balzaka ludzie stanowi typowe
spoeczestwo wytresowane, ktre od strony form zewntrznych stawia na pierwszym
miejscu wartoci katolickie, wewntrznie jednak yje innymi zupenie sprawami. Przesuwa
si w sytuacj kradziey tych radoci i dziaa, ktre mona nabywa na drodze legalnej, na
drodze prawoci.
Balzak naszkicowa wiernie obraz katolicyzmu wytresowanego, obraz krzywdy
wyrzdzonej czowiekowi, przemian celu ostatecznego i adresata. Wszystko, co czowiek
Balzaka mwi drugiemu czowiekowi, jest kamstwem, poniewa jest kierowaniem do
czowieka sw i dziaa, ktre z natury s sposobem kontaktw z Bogiem. Gdy czowiek
odrzuci Boga, na to miejsce co musi postawi. I najczciej stawia drugiego czowieka.
Wtedy jakiekolwiek sowa kierowane do tego czowieka, s sowami modlitwy. Kade
zreszt sowa mioci s zawsze sowami modlitwy i tylko Bg moe pozwala na
skadanie tych sw take na otarzu ludzkiego ciaa. Sami, bez porozumienia z Bogiem, nie
mamy do tego prawa.
Gdy katolik powie, e przed przysig maesk urodzi czowieka, a wic przed
podjciem obowizku stworzenia w rodzinie klimatu mioci, tak koniecznej dla rozwoju w
czowieku dobra, i gdy nazwie t sytuacj artem dla ubawienia rodziny, ktra szczyci si
katolick tradycj, wtedy jest sytuacja obrazw Balzaka, sytuacja tresury.

97

Katolicyzm wytresowany, postawa ludzi obojtnych, a to czsto znaczy


niekonsekwentnych, leniwych i tylko ukadnych, konwenansowych, jest postaw form
zewntrznych. Jest przeyciem katolicyzmu, krzywdzcym spoeczestwo i Boga.
2. Postawa walki moe by dwojaka. Moe by trosk o wewntrzny rozwj
czowieka i to o rozwj w relacji spraw ludzkich do spraw Boga. I moe by konsekwencj
oporu, dziwnego nieotwarcia siebie na wszystko, co dobre i rozumne. Opr ten,
wypowiadajcy si czsto w postawie obojtnoci, moe wanie sta si dziaaniem w
kierunku stumienia w sobie wszystkiego, co wnis chrzest w dusz czowieka, i
wszystkiego, co przewiduje nawet konwenans katolicyzmu wytresowanego. Moe by
usuwaniem form zewntrznych obojtnego czowiekowi ycia religijnego i moe by
niszczeniem pracy Boej w duszy czowieka. Postawa taka wynika czsto z niedojrzaoci
ludzkiej, obserwowanej w spoeczestwach, ktre umiej tylko w sposb zbrojny
rozstrzyga swe konflikty, w walce na pici jak dorastajcy chopcy. Czowiek chce
cakowicie zniszczy to, co budzi jego sprzeciw. Chce stratowa zielone pola lub pikny
klomb kwiatw. Jest to niszczenie dorobku kogo drugiego na skutek stwierdzenia, e nie
ma si wasnego. Jest to wic ostatecznie walka o cele.
W sposb dziwnie przykry czowiek chce uzyskiwa pierwsze miejsca, nawet w
sobie. Najgorzej, gdy w mioci maeskiej, a wic wsplnej, chce da przewag sobie,
gdy wic sam szuka swego uwielbienia. Naturalne prawo mioci jest takie, e kto. drugi
nas wielbi lub my jego. Bg zna t tsknot czowieka i to prawo mioci. I obiecuje
kochajc ludzi zgadnie z prawem mioci uwielbi czowieka (psalm 90). Naiwny i niecierpliwy czowiek czyni to Sam. Jest mieszny i krzywdzcy. Nie chce wic odda w sobie
pierwszego miejsca drugiemu czowiekowi, a nawet Bogu. Tumi tym samym mio. Jest
peen obaw, e musi rozda siebie, przesta zajmowa si sob, a zajmowa si inn osob
ludzk. Nie pamita, e wtedy uzyska mio i wymarzone uwielbienie. Walczy o cele w
imi nieporozumienia. Ponosi skutki niewiedzy i niepojtnoci. Suga egoizmu. Odchodzi
wic w siebie. Zamyka si. Tumi pocztek rozwoju naturalnych i dobrych kontaktw
mioci z czowiekiem, a dalej z Bogiem.

98

Istnieje bowiem jednak tylko jedna mio, ktra przebiega przez wszystkie
przedmioty i obejmuje wszystkich. Jest transcendentna. Nawet kierowana do ciaa
ludzkiego przekracza je, poniewa ciao jest tylko wanie sposobem rozwoju mioci.
Czowiek nie rozumie tego i wybierajc mio ciaa czsto nie uzgadnia tego z Bogiem, a
tym samym odchodzi od Boga. Wybierajc mio ciaa czowiek czsto w ogle
przypuszcza, e musi porzuci Boga. Nie wie, e nie musi tak postpowa. Nie wie i
dlatego przyjmuje postaw walki, ktra w tym wypadku jest postaw czynnej negacji. Jest
wyczeniem si zewntrznie i wewntrznie z przeycia religijnego. Jest wycofaniem si z
naturalnego procesu umiowania dobra. Jest niszczeniem mioci.
Wymienione przyczyny decyzji nie wyczerpuj wszystkich przyczyn odejcia od
Boga. Zawsze jest osobist i wewntrzn tajemnic czowieka, dlaczego czowiek woli nie
wybiera trudu poszukiwa, dlaczego nie otwiera si na wszystkie sprawy i prawdy, na
wszystko, co lepsze, dlaczego ulega zewntrznemu atakowi na osobist i wspln ludziom
wiedz o Bogu. I dlaczego ulega propozycji wyczenia siebie z procesu rozwijania si
mioci, gdy si dowie, e naturalny jej rozwj w kierunku dobra doprowadzi do Peni
Dobra, ktre nazwali ludzie Bogiem.
Seria zapyta, seria rozmaitych dlaczego, jest konsekwencj obserwowania
postawy negatywnej walki, procesu zwrotu do tyu ku obojtnoci i wyczenia si z ycia
wsplnego z Bogiem. To wyczenie si jest odchodzeniem od mioci.
3. Najtrudniej jest szkicowa postaw sensu stricto pozytywn w przeyciu
katolicyzmu, postaw zakochania w Bogu.
Szkicowanie takie jest swoistym uoglnieniem, w kadym razie ewentualn
sugesti biegu ycia religijnego. Sugestia moe by podjta chtnie lub z oburzeniem.
Trudno jest bowiem nakaza mio, nawet do Boga. Poza tym mio do Boga jest spraw
czowieka cakowicie wewntrzn. Dodajmy jednak, e owszem, jest spraw osobist, ale i
spoeczn, poniewa jest wspln spraw Kocioa jako jednego, nadprzyrodzonego
organizmu. Z tej racji do tej postawy naley zachca, do postawy zakochania w Bogu.

99

Czy mona pomyle, aby dziecko swoj mio do rodzicw objawiao przy
pomocy konwenansw? Dziecko przerywa schemat potokiem uczu, przylgniciem,
rozradowaniem i tsknot.
Postawa dziecka jest postaw przeciwn postawie tresury. W tresurze ksztatuje si
jako pierwsze formy, w postawie dziecka jako pierwsza ksztatuje si tre. Formy s
czym drugim, s wyrazem wprawdzie wyszukiwanym, lecz umownym i wsplnym wielu
ludziom. Tre przeycia jest jedyna, indywidualna. Sama mio bowiem w kadym
wypadku jest osobist, tajemnicz spraw Boga i czowieka, spraw niepowtarzaln i
wyczn, lecz wspln Bogu i czowiekowi, Kocioowi.
ycie religijne rozwija si jedynie w sytuacji zakochania w Bogu. Mog by rne
stopnie zblienia do Boga i rne sposoby rozwijania mioci. Nie ulega jednak
wtpliwoci, e istot ycia religijnego w sensie katolickim jest mio czowieka do Boga,
ukochanie Boga, zakochanie si w Bogu.
a. Naley zauway, e w sytuacji zakochania w Bogu moe nie by przerw
odejcia. Moe by take pozorne odejcie i spowodowany tsknot powrt. Uczucia i
kopoty mog sprawi, e zakci si porzdek trwania w radosnej rozmowie z Bogiem i
nastpi rozmowa o troskach, niepokoju i obawach. W kadej z tych sytuacji dokonuje si
jednak proces rozwoju osoby czowieka, poniewa dokonuje si proces rozwoju mioci do
Boga.
Rozwj mioci w czowieku, czyli wewntrzne ksztatowanie si moralnej
struktury czowieka, przebiega na dwu drogach: na drodze pracy nad intelektem i na drodze
pracy nad wol. Chodzi o to, aby inaczej ni dotd widzie wiat, sprawy czowieka i Boga,
i inaczej chcie, a nawet innego chcie dobra. W yciu religijnym i zgodnie z prawem
zakochania waciwe jest tak widzie wiat jak osoba kochana, i w taki sposb chcie
dobra, aby to speniao tsknoty osoby kochanej, stwarzao klimat sucy realizowaniu si
dobra drugiej osoby i jej spraw.
Troska o sprawy Boga jest przede wszystkim trosk o mio jakkolwiek i
gdziekolwiek. O kad. O przeniesienie jej w ludzkie serca, a z ludzkiego serca w mio
Boga.

100

A zy cisn si do oczu, gdy patrzc na tylu modych ludzi, zapeniajcych


radosnym gwarem ulice i drogi, widzimy czsto obojtno na dobro drugiej osoby i tylko
egoistyczn tsknot ludzi za zdobywaniem radoci dla siebie. Taki egoistyczny cel
przecie prowadzi w smutek i samotno jako sytuacj braku zapenienia duszy dobrem. W
tej egoistycznej tsknocie do radoci jest take duo erotyzmu, a nie ma mioci. I jest
konflikt wypywajcy z nieporozumienia.
Czasem bowiem modzi ludzie oddalaj si od Boga wolc tsknoty, ktre
prowadz tylko do ludzkiego ciaa, nie rozumiejc, e i ciao dane jest na to, aby czowiek
znalaz Boga. Czowiek otrzyma zmysowo na to, aby pojawiy si w nim tsknoty.
Tsknoty zmuszaj do szukania odpowiedniego dobra. I w tych poszukiwaniach czowiek
trafia na Boga.
Naley z kim zaufanym omawia sprawy swego ciaa i swej zmysowoci. Naley
wic z Bogiem omawia swoj zmysowo, sprawy spoeczne, bunty. Zmysowo nie
powinna oddala od Boga, poniewa jest normaln i przydzielon nam przez Boga spraw
do rozstrzygnicia. Bg pozwala czowiekowi na realizacj umiowanych tsknot nawet
zmysowych i tym samym broni czowieka przed deprymujcym poczuciem poraki,
upadku i nieuczciwie zaatwionej sprawy. Bg uratuje mio, gdy t spraw czowiek z
Bogiem omwi.
Dusza czowieka otwiera si jedynie na mio. Std najbardziej powinna otwiera
si dla Boga, ktry przecie jest mioci. Bg jest mioci. Dusza ludzka otwiera si
przed Bogiem, lecz tylko wtedy, gdy jest w niej mio. Mio jakiegokolwiek dobra.
Autentyczna mio, a nie tylko napicie nerwowe, mio, a wic wola troski o rozwj
dobra w drugim czowieku.
I wtedy dzieje czowieka staj si dziejami jego mioci. Co wtedy dopiero
rzeczywicie dzieje si w czowieku. Ronie dobro. cz si dwa ycia. czy si ycie
czowieka z yciem Boga. Wtedy ze wszystkiego, co robimy, wyrasta dobro wsplne i
chwaa Boa.
Celem bowiem ycia ludzkiego i wiata jest chwaa Boa. A rozwj tej chway jest
rozwojem mioci czowieka do Boga.

101

Bg te jest w nas zakochany. Barkami swymi zakrywa nas i broni (psalm 90).
Rozumie nas. Pozwala si sprzecza, byle tylko nie grzeszy, poniewa jest Bogiem naszej
prawoci. Troszczy si o nasze konkretne potrzeby. Sam szuka ma dla Sary. Wrd
przyjaci jest towarzyski i radosny. Czyni dla Gerarda Majelli na jego prob cud
natychmiastowego wlania techniki muzycznej w marzcego o tym chopca, widzcego
pierwszy

raz

yciu

fortepian.

Jest

dla

nas

Czowiekiem

daje

prawo

antropomorfizowania swej Osoby w Osobie Chrystusa. Ocala nasz mio, by j uwielbi i


przetworzy przez udzia w swym yciu. Wzbogaca nas nie naruszajc naszej wolnoci i
tsknot.
Jake wic jest korzystne dla czowieka by w kontakcie z tak Osobowoci blisk
i wszechmocn, autentycznie ludzk i autentycznie Bosk, szczerze pragnc przyjani
ludzkiej w celu rozwijania nas, zasilenia woli i intelektu. Bg zaprasza nas do dyskusji i
sporu z sob. Bg sprzecza si z Jakubem, mocowa si z nim tak dugo, a Jakub poczu
zmczenie w ramionach i biodrach. Bg pyta o rad Abrahama przed ukaraniem Sodomy.
A zawsze wybacza i kocha.
b. Trudno jest jednak przey dobrze wasne ycie. Potrzebna jest do tego czsto
pozytywna walka. Walka o ad, o kolejno gosu ludzkich tsknot, o umocnienie wiary, by
mona byo ukocha Boga. I potrzebna jest walka o umocnienie mioci, by mona byo
wierzy. O Bogu bowiem wie intelekt na podstawie poznania i na tej bazie ustawia wiar i
mio. Jest to wic walka o to, aby cay czowiek by terenem chway skadanej Bogu.
Form mioci moe by take niekiedy wtpienie w istnienie Boga. Jest to trudna
droga mioci. Polega ona na pracy intelektu, na cigym szukaniu. I czsto bez pociechy.
Tak form moe by te niepokj moralny, trud ogromny porzdkowania
wszystkich de, ktre cign do egoistycznych celw, jak sawa i przyjemno. Ochota
wic brania sobie wczeniej tego wszystkiego, co przyjdzie do czowieka, lecz w
konsekwencji uzgodnienie tych spraw z Osob kochan, z mioci, z samym Bogiem.
Lecz ta walka nie jest etapem koniecznym, wyznaczajcym miejsce czowieka w drodze do
Boga. Jest czsto przewidzianym dla czowieka rodkiem rozwoju i pracy. Jest to jednak
rodek przydzielony ludziom raczej silnym.

102

c. Moe by te jeszcze inaczej. Czowiek jest zupenie blisko Boga. I caym trudem
czowieka jest wpatrywanie si w dobr twarz Bo. I skadanie Bogu dowodw
przywizania. Wtedy wszystkie sprawy otrzymuj rang rodkw i elementw urzdzania
w duszy jak najwaciwiej mieszkania Boego, rang spraw, ktre mona w kadej chwili
inaczej ustawi, o ile tylko nie pocignie to za sob krzywdy ludzkiej i Boej, co zreszt z
gry si wyklucza jako cel. Przypadkowa krzywda moe by tylko ewentualnoci,
wynikajc ze saboci.
Dziaalno czowieka zmierza w tym wypadku do znajdowania sposobw
tumaczenia przed Bogiem innych ludzi, dyskutowania za nich, wstawiania si i
uzyskiwania przydziau mioci, ponownego zaproszenia ich do Boskiego stou, utrzymania
warunkw zgody i stworzenia okazji zaprzyjanienia.
Tak rozumiana postawa jest udziaem w yciu Boym, udziaem w mioci, jest
yciem czowieka zakochanego w Bogu.
Wszystkie te postawy mog si oczywicie przecina. Mog ustawi Boga i
czowieka w nieprzewidzianym zupenie przez nas stosunku. To jednak tylko znaczy, e
wanie zawsze inny jest kontakt z Bogiem kadego osobno czowieka. Zgodny wic z
natur ludzk, substancjaln odrbnoci czowieka i jego woln decyzj, z jego intencj i
osobistym uzgodnieniem tej sprawy w rozmowie z Bogiem.
Caa sprawa naszego religijnego ycia sprowadza si do tego, by powiedzie Bogu
tak lub nie. Gdy si raz powie tak, cokolwiek by si potem dziao, czy moliwe jest
nie kocha Boga? Czy moliwe jest nie kocha, gdy si pokochao?
Bg mimo wszystko kocha czowieka, a czowiek mimo wszystko kocha Boga.

POSTAWA KATOLICKA

Postawa katolicka, a wic to, czego oczekujemy od czowieka powizanego z


Bogiem w sposb okrelony przez nauk Kocioa katolickiego, jest zespoem dziaa,
ktre ze wzgldu na Boga i dla dobra ludzi podporzdkowujemy bezinteresownej

103

mioci. Ta mio ustala t postaw, a jednoczenie czyni j obowizkiem, to znaczy tym,


czym winnimy by wobec siebie, wobec innych ludzi i Boga na terenie rodziny, w pracy
zawodowej, w sprawach publicznych, w obrbie Ludu Boego, czyli wrd ludzi
powizanych z Bogiem przez Chrystusa. To, kim winnimy by, a wic nasza katolicka
postawa, jako zesp obowizujcych nas dziaa wobec ludzi i Boga, dziaa
przeniknitych bezinteresown mioci, wynika z naszych osobowych powiza z ludmi i
z Bogiem, i wynika z tego, kim jestemy. Osobowe powizania osb, a wic nasze
zwizki z ludmi i z Bogiem, jako zespoy dziaa, maj rdo w tym, e czowiek jest
bytem rozumnym, zdolnym do poznawania rzeczywistoci i dokonywania w niej w sposb
wolny wyboru prawdy oraz dobra.

Maj te rdo w tym, e czowiek bdc osob

podj rozpoznane przez wiar osobowe kontakty take z Bogiem. Nasz wic postaw,
nasze dziaania, wyznacza to, kim czowiek jest w sensie strukturalnym oraz to, kim jest z
daru przyjani ofiarowanej nam przez Boga i przez nas przyjtej w fakcie umiowania
Chrystusa, ktry powizanych z sob ludzi czyni nie tylko przyjacimi, lecz kim
wczonym w siebie na sposb czci swego mistycznego ciaa, nazywanego Kocioem.
Nasze dziaania, stanowice faktyczne powizania osb, s jednak rozumiane i
wyraane w ksztacie, jaki nadaa im kultura. W tej kulturze s dokonywane i odczytywane.
Mona nawet powiedzie, e nasza katolicka postawa, oparta na faktycznym powizaniu
czowieka z Bogiem, ktry yczy sobie mioci w naszych powizaniach z ludmi, ma
ksztat kulturowy. Taki te ksztat maj nasze obowizki w yciu osobistym, rodzinnym,
zawodowym, kocielnym, publicznym, i winny polega na takim korzystaniu z kultury i na
takim jej tworzeniu, aby kierunkiem i miar dziaa ludzkich stawaa si wanie mio.
Kultur stanowi to wszystko, co ludzko wytworzya czynic sobie ziemi
poddan" i co poszczeglni ludzie przyswoili sobie jako ksztat swego ycia duchowego, w
ktrym egzystencjalny fakt powiza z ludmi i z Bogiem jest przeywany i wyraany na
miar poj, teorii i wytworw, stanowicych kultur. Z tego dorobku czerpiemy poprzez
zesp wartoci, wyznaczajcych nasz krg kulturowy, ktry suc nam zespoami
wytworw wpywa wanie na sposb przeywania, odczytywania i wyraania
dokonujcych si w nas faktycznych osobowych powiza z ludmi i z Bogiem.

104

Wyjanijmy, e osobowe powizania wrd ludzi s wyraane przez obecno,


rozmow, przyja. Powizania te midzy czowiekiem i Bogiem przejawiaj si podobnie
i s nazywane ask, modlitw, witoci.
ask nazywamy osobow obecno Boga w duszy ludzkiej i nasz udzia w
wewntrznym yciu Boga. Przez modlitw rozumiemy liturgiczne i osobiste skierowanie
si do Boga, ktry na miar naszej mioci, wiadczonej Chrystusowi, przychodzi do duszy
czowieka i jako Trjca Osb czyni mieszkanie sprawiajc, e razem z nami Duch wity
wzdychaniem niewymownym" uwielbia Boga. wito jest utrwaleniem mioci midzy
czowiekiem i Bogiem w wyniku zjednoczenia woli ludzkiej z wol Boga, penym
oddaniem Bogu naszej osoby, w ktrej Duch wity na miar Chrystusa uksztatowa
obecne w nas wewntrzne ycie Boga.
Uwarunkowany tradycj kulturow sposb przeywania i wyraania tych naszych
powiza z ludmi i z Bogiem wymaga naszej intelektualnej i stosowanej w praktyce
kontroli, wyznaczanej faktem osobowych powiza i wiatem Ewangelii, ktra przekazuje
objawione przez Boga prawdy wieczne rwnie w kulturowym ksztacie. Prawdy te, jako
mdro Boga, osobowo obecnego w czowieku, winny ksztatowa mylenie ludzi i
doskonali ich prawo w takim stopniu, aby wytwarzane przez ludzi dobra czyniy kultur
zespoem wartoci, ktre nie zmieniajc istoty czowieka, lecz wpywajc na jego dziaania,
powoduj owocowanie dobroci, sprawiedliwoci, wolnoci, adu, pikna, mioci.
Ksztatuje si wtedy taka umiejtno ycia, e dziki ludzkiej mdroci, przenikanej
darem Ducha witego, wszystko czynimy terenem chway Boej wanie poprzez dobro i
mio, wiar i nadziej. Wszystko te umiemy ocenia w wietle Ewangelii i tak kierowa
sprawami wiata, e rozwijaj si i dokonuj wedug ycze Chrystusa suc chwale
Stwrcy i Odkupiciela.
Jako osoby, a wic jako rozumne byty, korzystajc z nabytej mdroci, ktra
pozwala uzyskiwa dystans wobec kulturowego ksztatu wiedzy, poznajemy rzeczywisto,
kierujemy si w niej do prawdy i dobra jako faktw, mimo e ujmowanych kulturowo, i
ukierunkowani mioci widzimy w tym sens, cel, a take swj ludzki obowizek.
Realizowanie tego obowizku jest sum dziaa, nasz postaw w przeywaniu,

105

odczytywaniu i wyraaniu osobowych powiza midzy ludmi oraz midzy czowiekiem i


Bogiem.
Jako katolicy jestemy wiadkami zmartwychwstania i ycia Pana Jezusa, znakiem
Boga ywego. Na mocy chrztu i bierzmowania, a szczeglnie dziki Eucharystii,
podtrzymujcej mio do Boga i ludzi, uczestniczymy w kapastwie Chrystusa, w Jego
nauczaniu i w krlewskiej godnoci Jego Osoby sprawujc waciwe caemu Ludowi
Boemu posannictwo w Kociele i w wiecie.
Nasze uczestniczenie w kapastwie Chrystusa polega na tym, e jestemy powoani
i przygotowani przez powicenie Chrystusowi i namaszczenie Duchem witym do tego,
aby rodziy si w nas coraz obfitsze owoce darw Ducha witego, a ofiarowujc Bogu
przez obrzd eucharystyczny wszystko, co czynimy, oddajemy i powicamy wiat Bogu.
Udzia w nauczaniu Chrystusa jest naszym goszeniem prawd Ewangelii swemu
rodowisku, niesienie myli Boej tam, gdzie nie dociera kapan. W tym wanie celu
Chrystus ustanowi ludzi wieckich swoimi wiadkami i w tym celu wyposay nas w
zmys wiary i ask sowa. Chce, aby moc Ewangelii janiaa w yciu codziennym, aby
Ewangelia bya realizowana take w zwykych warunkach waciwych wiatu. I dosownie
chrzecijanin staje si wiadkiem i ywym narzdziem misji zbawienia i uwicenia ludzi,
bo taka jest misja Chrystusa i Kocioa, ktrym jestemy wraz z Chrystusem.
Udzia w krlewskiej godnoci osoby Chrystusa realizujemy wtedy, gdy sprawiamy,
e pojawia si i pogbia mio do Boga u coraz wikszej iloci ludzi, przez co Bg
uzyskuje wikszy teren chway.
wiadczc wic o zmartwychwstaniu i yciu Chrystusa na mocy osobowego
powizania z Nim w Jego kapastwie, nauczaniu i krlewskiej godnoci, intelektualna
natura naszej osoby doznaje w swej nabywanej mdroci udoskonalenia przez mdro
Bo. Poszukujemy wtedy wanie prawdy i dobra, miujemy je, i dochodzimy dziki
Duchowi witemu przez wiar do kontemplacji i pojmowania tajemnicy planu Boego.
Nasza postawa katolicka, zesp tych dziaa, ktrych oczekujemy od czowieka
powizanego z Bogiem przez Chrystusa staraniem Ducha witego, staje si oywianiem w

106

ludziach mioci do Boga przez ukazywanie im Chrystusa przykadem ycia, stanowicego


umiejtno promieniowania wiar, nadziej i mioci.
Czowiek jest wic osob. Jest rozumnym bytem, ktry poznaje i w sposb wolny
wybiera dobro i prawd. A wybierajc Boga przez umiowanie Chrystusa, staje si
katolikiem, wiadkiem zmartwychwstania i ycia Pana Jezusa, znakiem Boga.
Ze wzgldu na te fakty czowiek ma wobec tego prawo do zachowania swego
istnienia, do zdrowia, do fizycznego i duchowego rozwoju, do ksztacenia swego poznania i
doskonalenia wiernoci dobru. Ma dalej prawo z racji swej wolnoci do jej ochrony i do
wyboru osb, ktre chce obdarowa swoj przyjani, swym zaufaniem i wiernoci. Ma
prawo wrd osb wybra osob Boga, skierowa do niej mio i otrzyma mio Bo. Z
racji powizania z Bogiem ma prawo do udziau w wewntrznym yciu Boga i do
stanowienia z Chrystusem Kocioa, ktry jest zespoem osb powizanych z Chrystusem
przez obecno Ducha witego w Chrystusie i jednoczenie w nas. Ma prawo do
obecnoci w naturalnej i nadprzyrodzonej rzeczywistoci, do jej ochrony i doskonalenia.
Ta suma dziaa, ktrych czowiek jest podmiotem, dziaa ukierunkowanych
mioci i wiatem Ewangelii, staje si katolick postaw, a wic oczekiwanym
wzajemnym zachowaniem si osb Wobec siebie. Zachowanie to wyraa si w formach,
waciwych danej kulturze, stanowicej zesp wytworzonych wartoci. Postawa katolicka
zobowizuje do wnoszenia w ten zesp dobra, prawdy, sprawiedliwoci, pokoju, wolnoci,
adu, powiza z ludmi w przyjani, w pogbianiu poznania, w obdarowywaniu mioci
osb, a take osoby Boga.
Czowiek o postawie katolickiej, jeeli t postaw przyjmuje, decyduje si j
realizowa, czyli czyni j zespoem swoich obowizkw. Tym obowizkiem na terenie
rodziny, rodowiska pracy, spraw publicznych, staje si zabieganie o to, aby rodziy si w
duszach ludzkich owoce darw Ducha witego (mio, rado, pokj, cierpliwo,
uprzejmo, dobro, agodno, opanowanie), aby ubodzy w duchu, cisi, i ci, ktrzy pacz,
ktrzy pragn sprawiedliwoci, ktrzy s miosierni, czystego serca, ktrzy cierpi
przeladowanie dla sprawiedliwoci, zostali nakarmieni, gdy s godni, napojeni, gdy s
spragnieni, obdarowani gocinnoci, gdy podruj, przyodziani, gdy s biedni, otoczeni

107

trosk, gdy s chorzy, pocieszeni, gdy s smutni lub uwizieni, aby znaleli pokarm, gdy
trapi ich gd wiedzy, mdroci, tsknota za dobroci i mioci, aby spotkali Boga i
dowiadczyli udziau w jego wewntrznym yciu. Wtedy dary Ducha witego, dar
mdroci, rozumu, rady, mstwa, umiejtnoci, pobonoci, bo jani Boej, bd t
obecno Boga w nich umacniay. Ta obecno Boga w osobie ludzkiej wyznacza z kolei
obowizek rozumnego rozstrzygnicia celu i sensu ycia, przetrwania cierpienia,
nieustannego podnoszenia si z upadkw i poprawiania bdw, naprostowywania swej
mioci w kierunku nieutracalnej, nieprzemijajcej, nieustannie kochajcej ludzi mioci
Boej. Katolik tworzc i wci naprawiajc kultur ma dalej obowizek poddania si
dokonywanym niekiedy w nas wprost przez Boga przeksztaceniom, ktre maj na celu nie
minicie si de osoby ludzkiej z ich celem, z faktycznym zetkniciem si czowieka z
osob Boga. To wyznacza obowizek zaufania Bogu, ktry poszukujc naszej mioci
wprowadza nas niekiedy na bolesn drog krzya. Jest to obowizek przetrwania pokus
przeciw wierze, nadziei, mioci, przetrwania niepokoju, i obowizek obecnoci przy Bogu,
nieogldanego tu na ziemi, czcego si z nami przez ask wiary. Katolik ma obowizek
umiowania tych decyzji i ycze Boych, swego wic losu pielgrzyma, ktry caym
sercem i w peni odpowiedzialnej wiedzy czynic sobie ziemi poddan" tworzy kultur,
aby przez ni najwaciwiej wyraa swoje osobowe powizania z ludmi i z Bogiem.
Celem tych powiza i obowizkiem katolika jest ostatecznie to, aby przez ukazywanie
ludziom Chrystusa przykadem ycia, przeniknitego wiar, nadziej i mioci, wzrastaa
w powizanych z nami osobach mio do Boga i Jego w nas obecno, nadajca mioci
wymiar wsplnego dobra.

INTELEKT A RELIGIJNO CZOWIEKA

Intelekt jest umysow zdolnoci poznawcz czowieka i razem z wol, ktra jest
umysow zdolnoci podawcz, powoduje, e obdarzony zmysami i uczuciami,
samodzielnie istniejcy byt ywy staje si jednostk ludzk. Staje si wic rozumn osob.

108

Wanie intelektowi zawdzicza si t wysok kwalifikacj, dziki ktrej czowiek jest


czowiekiem. Krtko mwic osob jest zawsze ten byt, ktry jest rozumny.
Rozumno jest czym niematerialnym. Nie jest bowiem mierzalna i std nie moe
by poznana metodami nauk szczegowych. Wykrywa j inny intelekt, stwierdzajcy
mylenie czowieka. Cech mylenia jest tworzenie poj powszechnych, sdw oglnych,
przeprowadzanie rozumowa. Jeeli rozumno nie jest czym materialnym, jest wic
czym pozamaterialnym.
Wielu filozofw stwierdza po prostu, e czowieka konstytuuj dwa elementy:
dusza i ciao. Dusza jest podmiotem rozumnoci czowieka i wolnego wyboru. Ciao jest
podmiotem zmysowych wadz poznawczych i zmysowych wadz podawczych. W
kadym razie w aktualnie yjcym czowieku nie ma osobno duszy i osobno ciaa. Jest
jeden czowiek, ktrego konstytuuje element duchowy i materialny. I tylko na podstawie
rnych dziaa czowieka stwierdzimy, e czowiek jest tak ukonstytuowany. Tylko
czowiek zreszt jest zoony z rozumnej duszy i ciaa. I jeeli w jakimkolwiek bycie
ywym stwierdzamy rozumno, moemy by pewni, e stwierdzamy dusz, a tym samym
osob ludzk, jednostkowy, samodzielny w istnieniu podmiot rozumny.
Intelekt peni wic zasadnicz rol w czowieku i nie tylko dlatego, e czyni
czowieka rozumn osob. Intelekt posiadajc pierwsze miejsce wrd wadz czowieka
tym samym wyznacza tym wadzom waciwe ich miejsce. Intelekt poznaje i reguluje przez
to dziaanie innych wadz. Wola wic chce tego, na co j nastawi intelekt. Wane
niezmiernie jest to, by intelekt samodzielnie i bez uprzedze poznawa. Gdyby intelekt nie
peni funkcji poznawczej, peniyby t funkcj tylko wadze poznawcze zmysowe. Ich
poznanie jest czstkowe. A jako jedyne miaoby rang poznania caego bytu. Wola byaby
wci le informowana. Zmysy na przykad poznajc adny kolor oczu i t adno
komunikujc woli informowayby w ten sposb, e cay czowiek jest pikny, a wic i w
moralnym porzdku, i umysowym, i fizycznym. Zmysy s wadz poznawcz informujc
przede wszystkim wadze podawcze, ktrymi w porzdku ciaa s uczucia. Uczucia
biegn za poznaniem zmysw. Czsto jest tak, e intelekt nie interweniowa w poznanie
zmysowe i poznanie to pozostao niezupene. Jeeli intelekt uzna wyniki tego poznania,

109

wola i uczucia wybieraj poznany przedmiot, i nie zawsze najtrafniej. A gdyby poza tym
zmysy lub uczucia uzyskay przewag w czowieku, wtedy byyby katastrofy. Wszystkie
wic wadze czowieka s wane i wietnie speniaj swe funkcje tylko wtedy, jeeli s
podporzdkowane intelektowi.
Jest ju teraz do oczywiste, e religijno nie moe by funkcj na przykad
uczu. Wtedy bowiem Bg byby tylko zapotrzebowaniem nastroju. W historii katolicyzmu
przewag uczu i tumaczenie religii wewntrzn potrzeb uczuciow nazywano
modernizmem. Moe by religijno wynikajca z potrzeb wadz zmysowych
poznawczych. Wtedy przewag zdobywa tylko kult zewntrzny, przybierajcy na przykad
formy magii. Sensowna religijno musi by rozumna. Musi by konsekwencj faktu
poznania i uznania istnienia Boga. Fakt istnienia Boga, poznany i udowodniony rozumowo,
daje szanse uznania Objawienia. Jeeli bowiem Bg jest, nie jest wykluczone, e objawi
sw wol.
W samej ju religijnoci, gdy Bg zosta poznany i uznany przez rozumnego
czowieka, mog w subie Boga przewaa uczucia lub wola. Moe te by negacja uczu,
zmysw i woli, negacja ciaa w ogle. Lecz wtedy jest stan zachwiania rwnowagi. Cay
bowiem czowiek winien uczestniczy w religijnoci.
W wychowaniu religijnym reguluje si wanie dysproporcj midzy rnymi
wadzami czowieka. Uczucia zajmuj swoje miejsce, zmysy swoje, wola ludzka take. A
miejsca te wyznacza im rozumno podporzdkowana Bogu.
Religijno w dobrym znaczeniu jest postaw waciwie jednakow zawsze we
wszystkich czasach i u wszystkich ludzi. Jest bowiem wyborem Boga jako pierwszego celu
naszych dziaa.
Religijno katolicka moe tym najbardziej rni si od innych, e jest
obowizkiem mioci i jednoczenie konsekwencj mioci. Czowiek wie, e Bg przede
wszystkim kocha i realnie przez sakramenty przychodzi do duszy ludzkiej, i w czowieku
czyni mieszkanie". Nie wystarczy odstpi Bogu kilku pokoi. Nie wystarczy paci Mu
daniny. Czowiek musi kocha Boga. I tylko wtedy jest katolicyzm. Wtedy Bg nie jest

110

gociem, poborc podatkowym naszych dobrych czynw. Jest towarzyszem ycia,


najblisz Osob, celem mioci, sam mioci czowieka.
atwo z tej pozycji zrozumie, e wiedza religijna to jeszcze nie jest religijno
katolicka. I atwo zrozumie, e nawet kultura religijna nie jest jeszcze tym, co katolicyzm
rozumie przez religijno. Dla katolicyzmu religijnoci jest wewntrzne, duchowe
ukochanie Boga.
Wiedza religijna jest erudycyjnym stosunkiem do Boga czy te tylko wanie do
religii jako zjawiska spoecznego. Mona mie wiedz religijn i nie by w ogle
religijnym.
Kultura religijna jest wysz form stosunku do religijnoci. Jest nie tylko erudycj,
ale ju zespoem religijnych sprawnoci, wci zreszt w porzdku poznawczym. Wydaje
si, e niektre wyznania nawet 'chrzecijaskie s tylko kultur religijn. Bg tnie wnika
wtedy w czowieka. Jest tylko poznany i na terenie tego rozpoznania zaatwia z
czowiekiem sprawy zbawienia. Buddyzm jest te religijnoci w porzdku poznania.
Czowiek rozpozna, podobnie jak stoicy, warto czynw moralnie dobrych i uzna, e
naley postpowa moralnie. Buddyzm wiczy w dziaaniu moralnie dobrym. A celem tego
wszystkiego jest samo wanie postpowanie moralne: by czowiekiem moralnie dobrym.
Taki akcent daje si wyczyta i w ksikach Suzuki, piszcego o buddyzmie w Nowym
Jorku. Mona wic stwierdza wietn kultur religijn na przykad niekatolikw, a nawet
niektrych katolikw. I to jest ju co wicej ni tylko erudycja religijna. To jest ju
dziaanie, ktre jest konsekwencj rozpoznania bardzo poprawnego. Nie dokonao si
jednak to, co jest istotne w katolicyzmie. Czowiek nie wyszed poza siebie, poniewa nie
ukocha Boga. A katolicyzm, jak kto powiedzia, to nadanie kierunku mioci. Ukocha
drug osob. Ukocha wic przede wszystkim Boga i wszystkie osoby ludzkie, i cay wiat,
jako to, co Bg ukocha.
Religijne ukochanie Boga jest wic wewntrznym przeksztaceniem caego
czowieka. Nie moe to by tylko przeksztacenie intelektu lub tylko uczu, lub tylko woli.
Musi to by przeksztacenie wanie caej osoby ludzkiej w taki sposb, e czowiek staje
si tym, co kocha. A poniewa kocha Boga, staje si czowiekiem o boskim ksztacie

111

wewntrznym. Katolicka formacja religijna wymaga wanie przeksztacenia caego


czowieka, urobienia go wedug wzoru, ktrym jest Chrystus, ukochany przez Ojca. To
urobienie polega na ukochaniu Chrystusa. A gdy Chrystus zostaje ukochany, wtedy
czowieka ukocha Ojciec. I wtedy, wedug sw Ewangelii, przychodzi do czowieka caa
Trjca i czyni mieszkanie.
Mio nie jest nastrojem, nie jest uczuciem, nie jest napiciem zmysowym. Jest
umysowym

wyborem przedmiotu mioci i trwaniem przy wybranym przedmiocie. Na

zawsze. Boga wykrywa si i poznaje tylko intelektem. I dalej tylko umysowym aktem woli
mona si z Bogiem kontaktowa. Std ogromna rola intelektu. Mio rodzi si z
poznania. Nie kocham tego, czego w ogle nie znam. Trzeba wietnie pozna Boga, by Go
kocha. I trzeba bardzo Go kocha, by chcie poznawa. Trzeba pozna, e Bg jest, i
trzeba pozna to, co Bg o sobie powiedzia w Objawieniu. Im gbsze poznanie tym
gbsza mio. I im wiksza mio, tym gbsze poznanie. Nie chodzi oczywicie tylko o
poznanie szkolne i podrcznikowe. Chodzi o zrozumienie Boga, Jego miejsca w wiecie i
w duszy ludzkiej. Bg dobrze poznany, a wic jako najdoskonalszy byt, penia dobra i
sama mio, porywa wol czowieka i zerodkowuje wszystkie tsknoty. Czowiek jest na
serio przy Bogu i przede wszystkim przy Bogu. Tym samym jest na serio przy kadej
rzeczy, poniewa Bg jest wszdzie.
Chodzi jeszcze o taki problem, by Bg realnie przyszed do czowieka. Chodzi o
problem autentycznej obecnoci Boga w czowieku. Moe si bowiem zdarzy, e tym, co
czowieka ksztatuje, jest nie Bg, lecz pojcie Boga. Mona urobi sobie wietnie pojcie
Boga, a nawet religijnoci. I to urobione pojcie w nas trwa, ale z tego nie wynika, e Bg
przeksztaca czowieka. A z drugiej strony o to chodzi, by Bg realnie by w czowieku.
Zrozumiaa wic jest obawa o to, by nie utraci autentycznej obecnoci Boga. Obawa, by
nie ukocha pojcia. I w tym miejscu zaczyna si wanie trud pracy, ktr mona nazwa
uwiceniem czowieka.
Znakiem, e nie przeksztaca nas pojcie, lecz realny Bg, jest nasza mio do
Chrystusa. Wtedy bowiem, gdy ukochamy Chrystusa, Bg w nas przebywa wnoszc ask,

112

cnoty nadprzyrodzone i dary Ducha witego. Owoce darw stanowi nasz dojrza
religijno.

SPOECZNA WARTO ZAKOCHANIA

Przyczyn wielu ludzkich nieszcz jest czsto niewiedza, niepojtno,


schematyczne mylenie i dziaanie, egoizm i brak wraliwoci na to, co suszne.
Niewiedza i niepojtno s chorobami intelektu i powoduj, e czowiek nie jest
gotowy do podjcia kadego badania, kadego pytania i nie patrzy na rzeczywisto, lecz
na swj wasny lub obcy, niedoskonay na ni pogld. Nie porwnuje i nie sprawdza.
Poddaje si schematowi. Uprawia jaki codzienny kantyzm, tworzy hipotez i
podporzdkowuje jej siebie, ludzi, wiat, lub narzuca wiatu siebie jako norm. Czowiek
nie chonie wiata, nie poszerza si, nie przyjmuje. Jest zamknity.
Taka sytuacja intelektualna wyznacza niekiedy podobn sytuacj w woli. Czowiek
zwraca si do siebie, wymierza wiat sob, stawia siebie u celu de. Wpada tym samym
w tragiczn chorob egoizmu. Zamyka si na sprawy drugiego czowieka. Nie troszczy si
o niego. Nawet nie troszczy si o siebie, poniewa w egoizmie, polegajcym na
zacienieniu ycia tylko do wasnych spraw i uznania siebie za cel dziaa, czowiek nie
szuka tego, co mu potrzebne, co go rozwija, lecz bierze ze wiata bez wyboru wszystko, na
co wska bezadne pragnienia, bierze nawet to, co mu szkodzi.
Pragnienia opanowuj wol, staj si tsknotami o takiej sile, e uniemoliwiaj
czowiekowi prac. Wszystkie bowiem pragnienia uzyskuj pozycj pragnie gwnych. A
to wyznacza typow sytuacj chaosu. Czowiek pragnie kadego przedmiotu w sposb
zupeny. Wyczerpuje si psychicznie i bdzi.
Naley si obawia, e bdzi w ten sposb wielu ludzi. Bd polega na tym, e nie
ma w czowieku dominujcej tsknoty. Nie ma wykroczenia poza siebie do jakiego celu
ycia, ktremu su wszystkie inne pragnienia jako siy napdowe zbliajce do celu.

113

Pytanie o cel ycia stawiamy zawsze wtedy, gdy przeamujemy niewiedz, gdy
rozwijamy si w kierunku zrozumienia wiata i drugiego czowieka, gdy otwartymi oczami
patrzymy na rzeczy i usiujemy je zrozumie, a nie podcign pod schemat mylowy. Gdy
pragniemy wielu rzeczy i tsknimy, lecz nie wedug kaprysw egoizmu, gdy mianowicie
tsknimy do poszerzania si, rozwinicia, otoczenia trosk innych ludzi i uatwienia im
pracy. Gdy przestajemy by celem dla siebie.
Chaos pragnie jest znakiem egoizmu i znakiem jednoczenie niewiedzy, ciasnoty i
schematw w naszym myleniu i dziaaniu. Jak jednak wydoby si z egoizmu? Jak doj
do tego, by by przekonanym, e tworzenie klimatu yczliwoci, troszczenie si o czyje
dobro jest waciwym czowiekowi dziaaniem? Jak polubi pomijanie siebie w zdrowym
sensie pomagania innym?
Po prostu czowiek musi zacz od ukochania drugiego czowieka. W pewnych
sytuacjach to nie jest atwe i moe by czsto fikcj, specjalnie w wypadku prac
spoecznych. I moe by fikcj w wypadku narzeczestwa, nawet maestwa. Moe nam
si wydawa, e kochamy.
Pomijajc jednak wszystkie specjalne wypadki mona si zgodzi, e czsto
zachodzi mio midzy jednym a drugim czowiekiem, specjalnie midzy osobami, ktre
w okrelonym czasie nazywaj si narzeczonymi.
Narzeczeni to taka grupa osb zakochanych, ktre oficjalnie przyznaj si do
zakochania, lecz jeszcze sakramentalnie nie przysigy sobie wiernoci. Wierno bowiem
jest wanie sta trosk o dobro drugiej osoby, o jej sprawy. Jest zgod na to, by t osob
stawia przed wasnymi sprawami, przyjmowa jej kopoty i oczami poszerzonymi o
ukochanie jej wyglda na wiat innych ludzi i siebie. Ten akcent wiernoci, wyrany w
zaprzysionej mioci, jest jednak cech, i to specjalnie cech kadej mioci. Inaczej
przebiegajca mio nie jest prawdziw mioci. Jest egoizmem.
I wanie rzecz ciekawa. Natura czowieka sama broni si przed egoizmem.
Naturalnym bowiem procesem w czowieku jest ukochanie drugiej osoby. Czowiek
zakochany tym samym najbardziej zwyczajnie i naturalnie przestaje myle o sobie, a
zaczyna troszczy si o kogo, by wybranemu komu byo atwiej, lepiej, by by radosny i

114

dobry, i aby nas pokocha. A w wypadku zakochania maeskiego i rodzinnego czowiek


nawet bez pamitania o wasnym trudzie przyjmuje na siebie kopoty ony i dzieci.
Rodzina staje si staym przedmiotem jego mioci, przez to czynnikiem jego rozwoju
wewntrznego, poniewa nie pozwala wpa w egoizm, w ciasnot wasnych spraw.
Wydobywa czowieka ku wiatu, ku nowym problemom, ku pytaniom i waciwemu yciu.
Mio wic powoduje, e czowiek zostaje uratowany dla uspoecznienia, e zaczyna
interesowa si rnymi sprawami, by mc pomaga osobie kochanej, e wciga w t
spraw innych ludzi, yje spoecznie.
Kto powie, e to jest typowy problem wysublimowanej erotyki, szukania kobiety
jako gwnego motywu ludzkiego dziaania. Mona jednak przeciwstawi si temu
twierdzeniu. Erotyka bowiem dotyczy takiej sytuacji, w ktrej celem czowieka staje si
przyjemno. Gdy jednak celem dziaania ludzkiego jest troska o to, by drugi czowiek przy
mnie nie traci, by si rozwija, by stawao si wsplne dobro, wychowujce prawo i
uczciwo, wtedy jest mio, ktrej podporzdkowaa si dobra, suszna w czowieku i
normalna zmysowo jako jeden ze sposobw rozwijania mioci.
W tej sytuacji wszystkie tsknoty zakochanego s w relacji do dobra, ktremu
suy, s sposobem i rodkami wyraania i rozwijania mioci, s uzgodnionym planem, s
projektem ycia. Maj cel i perspektywy. S adem, a przez to dalekosinym i
kulturotwrczym yciem, realizujcym konkretnie przeywan mio.
Czowiek chtnie idzie za deniem do mioci. Czowiek bywa zakochany. Wtedy
nie jest egoist, nie szuka tylko siebie i swej przyjemnoci. Wtedy myli o osobie
drugiej, otwiera si na jej sprawy. Wsuchuje si w jej trud. Czowiek zakochany
przeamuje wic tragiczn chorob woli i tragiczn chorob intelektu. Zyskuje na tym
osobicie. Zyskuje take spoeczno. Czowiek

zakochany wychowuje

wic

spoeczestwo. I na tym wanie polega spoeczna funkcja zakochania. Oczywicie problem


wychowania jest szeroki, trudny i bardzo zoony. Wymaga wiadomego dziaania. To
dziaanie moe pojawi si wtedy, gdy czowiek chce pracowa nad sob i innymi. Takie
chcenie nie pojawia si automatycznie. Jest take wychowywane.

115

Wybr tego, co suszne i dobre, nazywa si prawoci. Prawo jest jak wczenie
uksztatowan w czowieku, w okresie ju jego pierwszych kojarze, atwoci wyboru
tego, co suszne. Wybr tego, co suszne, nie jest atwy. Wymaga nauczenia si
podejmowania trudu. I kojarzenie de z odpowiednimi przedmiotami, i podejmowanie
trudu s poza tym akcj rozbudzania mylenia, ktre w swej naturze jest zawsze
ujmowaniem i sdzeniem rzeczy, otwarciem si na nie, przyjciem ich jako przedmiotu
de i oceny. Przedmiot ten rozwija czowieka. Nastawia go na waciwe, rozumne cele
ludzkiego dziaania i zblia do sytuacji wyboru. Wybr jest zawsze dostrzeeniem celu
dziaa, ktrym jest dobro. Zostanie przy tym dobru jest mioci. W peni zostaje czowiek
przy czowieku, przy rozumnej osobie.
Do tego ostatecznego stania przy czowieku wychowuje mio. Wychowuje
najpierw przez spontaniczne, radosne przylgnicie dziecka do rodzicw, do rodzestwa,
dalej przez zachwyt nad piknem wiata, pierwszych czytanych ksiek, nad pierwsz
dobroci ludzk. Wychowuje te przez gd uczciwoci, przez ciekawo tego, jak jest
naprawd, przez potrzeb widzenia wszdzie ludzi szczliwych, przez ochot pomagania
im, naprawiania ich. Przez rado pracy dla jednej, wybranej osoby, by tym samym
zyskiwa cay wiat. I ta rado jest koron innych motyww. Jest waciw paszczyzn
osigni ludzkich. Jest terenem chway czowieka i chway Boga.
Jedynie zakochani umiej dwie rzeczy. Umiej w swej naturalnej, wasnej pracy
kochania wyj poza to, co niszczy czowieka, co go znieksztaca, schematyzuje. I umiej
mie suszny, dobry stosunek do czowieka. Czyni dobro w codziennej trosce o rado
drugiego czowieka, o zwyke sprawy. Stwarzaj klimat, w ktrym czowiek ronie. I
mona doda w zwizku ze spoeczn funkcj zakochania, e jedynie i tylko zakochani
wychowuj spoeczestwo.
Jake wana jest ta sprawa przy stwierdzeniu, e Bg jest Osob, a nawet
Czowiekiem. I jak jest prawdziwe, e tylko zakochani w czowieku mog nauczy
zakochania w Bogu. Oczywicie suszniej byoby powiedzie, e zakochani w Bogu umiej
jedynie nauczy zakochania w czowieku. Chodzi jednak o kwesti przykadw. Bardziej
czytelne i bardziej konkretnie znane jest zakochanie si czowieka w czowieku. atwiej

116

jest obserwowa atmosfer tego wanie zakochania, by ni leczy si z egoizmu i


praktycznie Wiedzie, jak kocha Boga. Wiedzie, e to nic nadzwyczajnie trudnego, e to
tylko staa tsknota do kogo drugiego, o kim wci si myli i marzy.
Jest oczywicie duo egoizmu i ludzi zych, nieuczciwych, ciasnych. Jest take
wielu ludzi, ktrzy nie mogli czy te nie chcieli si rozwija. Ciasnota umysowa jest te
nasz chorob spoeczn. Niezalenie od tego stwierdza si fakt, e zastraszajcy egoizm
wskazuje na brak mioci. Jest duo erotyzmu, wypielgnowanego w naszej kulturze, a
mao mioci, czyli tej prostej sytuacji, w ktrej zmysowo suy czowiekowi, a nie
czowiek przyjemnoci. Gdy nie ma mioci, jest niewolnictwo. Czowiek jest w niewoli
pragnie, ktre go wyniszczaj, w niewoli chaosu, ciasnoty, siebie. Nic wic dziwnego, e
czowiek nie chce dobra, e nie nauczy si kocha wielu osb, a tym samym Boga, skoro
nigdy nikogo nie kocha. Kocha wiele osb to znaczy troszczy si o ich dobro i o ich
rozwj wewntrzny. Wasny rozwj uzyskuje si rnymi rodkami. I take przez
narzeczestwo, przez maestwo, przez zakochanie. Najbardziej przez zakochanie.
Katolicy znaj sowa: Ubi caritas et amor Deus ibi est, Tam gdzie jest mio,
jest Bg. Bg jest blisko czowieka zakochanego. Potrzeba jeszcze tylko decyzji
wiadomego pokochania take Boga. Tak jak si kocha wybranego czowieka. I w podobny
sposb wypenienia tsknot i pamici. Razem z Bogiem dialog rozmw i spojrze. Trwanie
w Bogu, z ktrego wychodzi si do innych zaj. Tak jak u zakochanych, ktrzy doskonale
pracuj tylko wtedy, gdy myl o osobie kochanej. Czowiek bowiem pracujc tylko dla
siebie, nie dla kogo drugiego i siebie, krzywdzi i okrada spoeczno, a take wasne
szczcie.
Od zakochanych wic mog si wiele nauczy ludzie, ktrzy nie umiej kocha
Boga. Mog nauczy si podobnej tsknoty, wypenienia pragnie i myli Bogiem.
Zakochany w Bogu by Franciszek i Teresa z Lisieux. Dziwio to potoczn pobono.
Franciszek i Teresa nie uczyli si jednak zakochania. Nie odbyli dugiej drogi zbliania si
do Boga. Zakochali si od razu w Bogu i od Boga szli do ludzi. Poszerzeni i tak miujcy,
e ludzie zapragnli kocha Boga.

117

Czsto kochajc czowieka boimy si, by nie odszed od nas zakochawszy si w


Bogu. Nie wiemy, e kada prawdziwa mio jest mioci Boga, poniewa w kadym
autentycznym przebiegu jest wyborem dobra. Wybr dobra jest zawsze tsknot za
Bogiem. A tsknota jest znakiem mioci. I nie wiemy, e mioci czowieka do nas nie
zatrzymamy dla siebie. To byoby znowu egoizmem. Tego rodzaju egoizmu nie umiej
ustrzec si czasem nawet zakochani. Nie umiej dopuci Boga do swej mioci. A nawet
sdz, e ich wyczn wasnoci jest mio ciaa. Ta mio jednak take winna by
pewnym sposobem uwielbienia Boga.
Dwie s drogi uratowania ludzi przed egoizmem i ciasnot. Zakocha si najpierw
w Bogu, bo wtedy jak najbardziej i dobrze kocha si czowieka; albo pokochawszy
czowieka doj a do Boga i dopiero std wychodzc poprawia sw mio, wreszcie
waciwie i najpeniej kocha czowieka. Na tej drugiej drodze pomaga nam uczenie si od
zakochanych, a mianowicie uczenie si oddania w sobie pierwszego we wszystkim miejsca
osobie ukochanej, w tym wypadku Bogu.
Spoeczna warto zakochania polega wic take na tym, e zakochani ucz kocha
Boga. Poprzez przeycie dobrej mioci. Poprzez trosk o dobro.
I gdyby zakochani w czowieku zakochali si take w Bogu! Wszak winni speni to
doskonale. Wtedy ich funkcja spoeczna polegaaby nie tylko na wydobywaniu ludzi z
egoizmu, na ratowaniu tym samym spoeczestwa, na wychowywaniu prawoci, na
pouczaniu ludzi o sposobie kontaktw z Bogiem. Funkcja ta polegaaby take na
autentycznym i szerokim realizowaniu Ostatecznej Przyjani, penego ycia ludzkiego,
ogromnej radoci, e czowiek nada swej mioci kierunek najwaniejszy i najtrafniejszy.

DROGA WIECKICH I DUCHOWNYCH W YCIU RELIGIJNYM

Czy istniej podobiestwa i czy istniej rnice w sposobie przybliania si do


Boga osb wieckich i duchownych? Inaczej mwic, chc odpowiedzie na pytanie, czy
duchowni s wyrnieni powoaniem do wikszej doskonaoci ni wieccy, czy te w ten

118

sam sposb i duchowni, i wieccy maj dy do tego samego celu: wielkiej ku Bogu
mioci. Chodzi oczywicie o aspekt psychologiczno-ascetyczny. Pomijam inne aspekty
tego zagadnienia.
Zauwamy wic najpierw, e istnieje podobiestwo, nawet tosamo zasadniczych
celw ycia osb duchownych i wieckich. Dla jednych i drugich tym celem jest chwaa
Boa, oddawana Bogu w doskonaleniu si ludzi. Miar doskonaoci jest doskonao
Boga. A poniewa cel jest tym, co czowieka ku sobie pociga, swoicie przywouje,
mona powiedzie, e gwny cel naszego ycia jest jednoczenie naszym powoaniem.
Oddanie chway Bogu przez religijny rozwj wewntrzny, dokonujcy si w
ukochaniu Boga, stanowi nasze powoanie.
Istnieje te tosamo rodkw, takich samych dla osb duchownych i wieckich.
rodkami udoskonalenia religijnego s sakramenty i realizacja rad ewangelicznych. I
duchowni, i wieccy tych rodkw uywaj, a nawet musz uywa, jeeli chc i za
Chrystusem.
Sakramenty realnie kontaktuj nas z Bogiem, a dla utrzymania tego kontaktu
wszyscy bez wyjtku zawsze musimy by czyci, umartwieni i posuszni Bogu, tak jak to
wyraaj rady ewangeliczne. A wic i duchowni, i wieccy jednakowo musz uywa
rodkw sakramentalnych, jednakowo realizowa rady ewangeliczne. I w tym nie ma
rnicy, s podobiestwa.
Rnica moe istnie jedynie w ascetycznych skutkach przyjcia niektrych
sakramentw.
Rnica wic midzy drog wieckich i duchownych zaczyna si dopiero tu, w
typie umartwienia, wyznaczonego przez przyjcie sakramentu kapastwa albo maestwa.
Mamy wic z jednej strony podobiestwo w celach i rodkach takich jak
sakramenty i rady ewangeliczne, rnice, jeeli chodzi o ascetyczn stron sprawy, jedynie
w typie umartwienia, wynikajcego z przyjcia sakramentu maestwa lub kapastwa.
Rola i funkcja kapana jest inna w Kociele ni rola i funkcja ludzi wieckich. Jest
jednak ta sama dla wszystkich droga ascetyczna, to znaczy droga przybliania si do Boga.
I std mona wszystkich duchownych i wieckich, kapanw, zakonnikw i zakonnice,

119

traktowa na drodze do Boga jednakowo. Mona jednak duchownych uzna za grup ludzi
stosujcych ten sam typ umartwienia, wynikajcy z ycia opartego na zobowizaniu si
lubem do zachowania rad ewangelicznych, a osoby wieckie mona uwaa za grup
stosujc umartwienie, waciwe ludziom nie zobowizujcym si lubem do zachowania
rad ewangelicznych.
Stan lubu u osb duchownych jest konsekwencj wyboru typu umartwienia,
uznanego przez Koci za powoanie yciowe danego czowieka. Stan tych, ktrzy nie
lubowali rad ewangelicznych, nie jest przez to mniej doskonay, poniewa po prostu nie
zostali powoani do szczegowo okrelonego typu umartwienia. Zostali tym samym
powoani do samookrelenia swego umartwienia.
Z punktu widzenia ascetycznego wielkim wyrzeczeniem, pominiciem siebie jest
dobrowolne tego typu ubstwo, ktre wyraa si w ofiarowaniu Bogu i nie podjciu ycia
maeskiego. W maestwie mona take realizowa pene ubstwo. A wic jedna i
druga droga jest tylko wtedy rodkiem naszego uwicenia, gdy jest realizowaniem
powoania. Powoanie jest wol Boga. Zbawiamy si realizujc wol Bo.
Z tego nie wynika, e jest atwo rozpozna swoje powoanie.
Pewne sprawy s jednak jasne. Zrozumiae mianowicie jest to, e zostalimy
powoani, aby ukocha Boga. To ukochanie Boga jest jako proporcjonalne do pominicia
siebie. Jest bowiem tylko wtedy czym faktycznym, gdy nie jestemy sami dla siebie celem
dziaania, gdy rezygnujemy z siebie, czyli gdy przeamujemy egoizm. Odejcie od siebie
sprawdzamy stopniem przejcia si innymi ludmi, naszymi blinimi. Im dalej jestemy od
siebie z mioci do blinich, tym bliej jestemy Boga, poniewa aby doj do Boga, trzeba
odej od siebie. Nie idzie si przecie do Boga, gdy si egoistycznie trwa przy sobie. Z
racji wic powoania do ukochania Boga jestemy powoani do przeamania egoizmu,
powoani i zobowizani.
Z racji powoania do mioci, czyli bezinteresownego przejcia si kim drugim, a
przede wszystkim Bogiem, jestemy te powoani do uywania rodkw przeamujcych
egoizm, a rozwijajcych mio do Boga. I jestemy tym samym uprawnieni do stosowania
tych rodkw.

120

Jestemy wic oglnie powoani do ycia rodzinnego, czyli z punktu widzenia


ascetycznego do takiego ycia, w ktrym nasza mio w sposb naturalny i prawie
automatyczny kieruje si do bliskich nam osb. Czowiek w rodzinie przestaje zajmowa
si sob i by celem swych dziaa, poniewa zajmuje si rodzin, on, dziemi, innymi
ludmi. Zabiega o ich sprawy i ich dobro. W sposb naturalny nastawia si wtedy na dobro
i potrzeby innych osb. W sposb naturalny uzdrawiamy sw mio wyzwalajc j z
egoizmu, z nastawienia na siebie, a tym samym w sposb prawie automatyczny kierujemy
t mio do Boga.
Oglne wic powoanie do miowania Boga, a wic i wyzwalania si z egoizmu, jest
take

powoaniem

do

stosowania

rodkw

oczywicie

sakramentalnych

rad

ewangelicznych, ale take i naturalnych. Tym naturalnym rodkiem, zaplanowanym dla nas
przez Opatrzno, jest wanie rodzina, powstajca przez przyjcie sakramentu maestwa
i nastawiajca czowieka na inne osoby z pominiciem siebie.
Ale gdy Bg powoa kogo do kapastwa, czy zmienia si wtedy co w dziedzinie
celw i rodkw rozwoju mioci Boej?
Wiemy ju, e zasadnicze cele czowieka wieckiego i zasadnicze cele osb
duchownych s te same. Te same s te rodki sakramentalne i ascetyczne. Jest tylko
rnica w sakramentach i rnica funkcji, jak spenia dany czowiek w nadprzyrodzonym
organizmie mistycznym Chrystusa przyjmujc kapastwo lub maestwo. Przyjmujc
sakrament maestwa czowiek wiecki uzyskuje swoje podobiestwo do Chrystusa przy
pomocy take takiego rodka, ktrym jest rodzina, naturalna okazja do przeamania
egoizmu, a inaczej mwic racja innego typu umartwienia. Przyjmujc sakrament
kapastwa czowiek duchowny musi uzyska swj rozwj religijny przy pomocy innego
ni wieccy umartwienia. Czowiek wiecki zajmujc si rodzin przestaje przynajmniej w
pewnych momentach zajmowa si sob. Czowiek duchowny nie majc tego rodka
korzysta z innego, mianowicie z cnoty mstwa i cierpliwoci, a przede wszystkim ze
swoistego przez luby przywizania do Chrystusa. Zamiast rodziny i jej spraw, ktre
odrywaj od egoizmu, czowiek duchowny jako rodek odejcia od siebie ma spraw swej
samotnoci, czyli skupienia si w Bogu przez wiksz pokut, ktrej nie mog peni na

121

przykad matki i ojcowie rodzin. Samotnoci nie naley nigdy rozumie jako pustki, lecz
jako trwanie przy Bogu i tym samym przy wszystkich sprawach Boych i Boych troskach,
z ktrych najwiksza dotyczy zbawienia ludzi, naszych blinich. Czowiek skupiony w
Bogu jest sw modlitw tam wszdzie, gdzie jest Bg.
Zobaczmy

jednak

najpierw,

jakie

jest

podobiestwo

midzy

kapanem,

zbawiajcym ludzi razem z Bogiem, a czowiekiem wieckim, ktry take razem z


Chrystusem zabiega o ocalenie dla Boga mioci ludzi. Te podobiestwa midzy kapanem
i wiernym niekapanem rozpatrzymy w aspekcie jedynie psychologiczno-ascetycznym.
Kapan to czowiek, ktrego zadaniem yciowym, a tym samym powoaniem jest
roztaczanie opieki nad Eucharysti, nad Ciaem Chrystusa, ktre Bg w cakowitym
zaufaniu odda w opiek ludziom. Std kapan musi mie wiele cech ojcowskich,
braterskich, rodzinnych, wiele troski o Chrystusa, ktrym si opiekuje. A dalej kapan to
kto opiekujcy si Osob. Wynika z tego obowizek rozmowy. Kapan rozmawia z Osob,
ktr si opiekuje. Kapan wic to kto tym samym peen modlitwy, znajcy Boga, Jego
objawienie i drogi ludzkiego dochodzenia do Boga.
A katolik wiecki take jak przecie serdeczn trosk otacza Chrystusa w
Eucharystii. Odwiedza Go wdziczny za to, e Chrystus nieustannie ofiarowuje Ojcu sw
mio za nas i w naszym imieniu. Wierny wiecki wyraa sowa podziki, modli si wic,
przyblia do Boga, zna Go i ceni. Zna objawion wol Boga i katolick duchowo.
Rnica midzy kapanami a wieckimi polega wic jedynie na tym, e wieccy nie
s powoani, a tym samym uprawnieni do przeistoczenia, do sprawowania w jakim sensie
ojcostwa, ktrym jest zamiana chleba w Ciao Chrystusa. Ojcostwo wieckich dokonuje si
w porzdku przyrodzonym. Ojcostwo kapanw jest nadprzyrodzone.
Osoby wieckie powtrzmy to raz jeszcze nie rni si wic od osb
duchownych w zakresie celw i stanu rad ewangelicznych. Nie rni Si te od kapanw
w zakresie sytuacji psychologiczno-ascetycznej. Rni si jedynie funkcj w
nadprzyrodzonym organizmie mistycznym Chrystusa. Rni si std typem umartwienia i
ofiary skadanej Bogu. A rnica pynie z przyjtego sakramentu maestwa lub
kapastwa.

122

Kapan odprawia Msz w. Wierni niekapani take j odprawiaj przez


uczestniczenie. Lecz na ich sowa chleb nie staje si Chrystusem. Na sowa kapana chleb
staje si Ciaem Chrystusa, a wino Jego Krwi.
Moe dlatego, e kapan z racji swego urzdu jest w wielu momentach ju podobny
do Chrystusa, droga kapana do Boga jest trudniejsza. Jest trudniejsza, poniewa wie si
z koniecznoci posiadania cnoty mstwa w stopniu zaawansowanym na tyle, aby kapan
mg trwa przy Bogu mimo trudnoci w przeamywaniu swego egoizmu bez naturalnych
rodkw, dostpnych w rodzinie ludziom wieckim. Kapan musi sw mio wprost
umieci w Bogu, mimo e jeszcze nie zawsze przeby ju drog oczyszczenia, e czsto
przeywa wahania, mk pokus przeciw cierpliwoci, mk zmczenia samotnoci i walk
o Boga.
W zaprawieniu si do trudnego ycia miao kapanowi pomc seminarium, a
zakonnikom i zakonnicom nowicjat. I seminarium, i nowicjat s znakomitym okresem
ycia, w ktrym czowiek, zanim uzna za niewtpliw warto trwanie przy Bogu, jest
zabezpieczony przed ewentualnoci pjcia za jakim mao wartociowym i drobnym
celem ycia poza Bogiem. Inaczej mwic, w okresie drogi oczyszczenia i waha ma
rodowisko duchowne, ktre go podtrzymuje, poucza, pomaga przetrwa niepewno i ze
nastroje. Duch wity bardzo wic wyrnia tych, ktrych przeprowadza przez seminarium
duchowne czy nowicjat. Powoanie do kapastwa nie jest wyrnieniem, jest sub, jest
zadaniem do spenienia, realizowaniem zamierze Boych, wynikajcych z sakramentu
kapastwa, tak jak podstaw realizowania innych zada w Ciele Mistycznym jest
sakrament maestwa. I kapastwo jest powoaniem, i maestwo jest powoaniem.
Ale pobyt w seminarium czy nowicjat, trwanie w kapastwie czy zakonie jest
wyrnieniem, przez ktre Duch wity mwi wybranym, e ich zaprasza do
intensywniejszego ycia w mioci Boej. Seminarium i zakon jest z tej racji wyranym
wezwaniem do ycia witego. Wszyscy jestemy powoani do ycia witego, ale
duchownym Duch wity mwi przez fakt prowadzenia ich do seminarium i nowicjatu, e
wanie ciebie, tego oto czowieka specjalnie raz jeszcze zaprasza. Moe wieccy s tymi
ludmi, ktrym nie trzeba przypomina ich powoania do witoci. A moe, poniewa

123

czciej s obojtni, nie bardzo chc realizowa yczenia Ducha witego. Duchownych
wyranie przez propozycj samotnoci i lubowania rad ewangelicznych Duch wity
zaprasza na ten etap ycia, ktry jest na serio porzuceniem siebie, a wyborem Boga.
Zaprasza, a wic podsuwa gwny cel ycia.
Ale seminarzysta i kapan, zakonnik i zakonnica nie s wolni i na tej drodze od
niebezpieczestw.
wieccy na swej drodze take spotykaj tysice niebezpieczestw, a gwnie te,
ktre wyrnia Jan Aposto: podliwo oczu, podliwo ciaa i pycha.
Dla duchownych, tak kapanw, jak zakonnikw, oprcz tych trudnoci i pokus
niebezpieczestwem moe by samo kapastwo i samo ycie zakonne. Moe im si
wydawa, e celem ich ycia jest kapastwo lub stan zakonny. I bd realizowali tylko
kapastwo i urzdzali si w stanie zakonnym. A tymczasem celem ycia jest jedynie Bg.
I nie powinni przej si bardziej swym kapastwem i zakonem ni Bogiem. Powinni
przej si Bogiem, tylko Bogiem. Z tego wypynie wszystko. Obudzi si w nich pasja
suby Bogu. Nie ma tej pasji, gdy nie ma przejcia si Bogiem.
A najtrudniejszym niebezpieczestwem jest nieumiejtno rozrnienia powoania
do kapastwa lub ycia zakonnego od powoania na drog oczyszczenia. W tym
powoaniu, ktre jest zblieniem si czowieka do Boga, a nazywa si drog oczyszczenia i
pocztkiem zjednoczenia, czowiek przeywa poczucie zmczenia sprawami Boskimi,
poczucie odrzucenia od Boga, niemono modlitwy, ale i wci palc tsknot do Boga.
Przeywa

pokusy

przeciw

cierpliwoci,

mstwu,

czystoci.

czowiek

jest

zdezorientowany. I moe mu si wydawa, e utraci powoanie do suby kapaskiej czy


zakonnej. Nie, nie utraci tego powoania, tylko Bg chcia pogbi jego ycie wewntrzne
przez dokonanie oczyszczenia. Czowiek nie rozpozna tego dziaania Boego. Ile takich
pomyek stao si pocztkiem wielkich wewntrznych tragedii ludzkich. Ile z tego powodu
Bg utraci ludzi, ktrzy mylc drog funkcji w Ciele Mistycznym z drog pogbiajcego
si ycia religijnego, cofnli si. Dali si wcign w nastrj przygnbienia, zniechcenia,
poczucia przegranej. Zatrzymali si. A Bg chcia, aby przeyli al i ufno. al przybliyby im Boga, a ufno pomogaby przetrwa pokus.

124

I ludzie wieccy ile razy, przeywajc zniechcenie w stosunku do spraw Boskich,


niemono modlitwy, jakie przypuszczenie odrzucenia przez Boga, poddaj si tej
sytuacji, rezygnuj z walki. Dezorientuj ich pokusy przeciw mstwu, cierpliwoci,
czystoci. Gdyby wtedy uchwycili si tej trwaej w nich tsknoty do Boga. Nie ufaj tej
tsknocie. I nie przechodz dalej, cofaj si, nie zbliaj do Boga, stoj, wegetuj. Jake
martwi si nimi Bg, miujcy tak bardzo dusze, ktre doskonali mio. Ale wanie
musz przej t mk. I gdy s bliej Boga, mka ta jest wiksza.
Dusze zjednoczone dowiadczaj tym bardziej pokus przeciw wierze, nadziei,
mioci. Prawie konaj z blu. Ale w tym blu s podobne do Chrystusa w Ogrjcu i z
krzya. Bo tak wanie przebiega i ludzka droga do Boga: drog krzyow, ktra koczy si
utrat siebie. Zgoda na tak drog wymaga wielkiej ufnoci i mioci.
A wic znowu niebezpieczestwo podobne, prawie te same trudnoci duchownych i
osb wieckich. Bo wanie mao jest rnic, a wicej podobiestw w drodze ludzi do
Boga. I duchowni, i wieccy id t sam drog, ku temu samemu Bogu.
wieccy s podejmowani przez Boga, a kapani podaj do stou. Podaj Chleb Boy
wszystkim, ktrych do wsplnego trwania w mioci zaprosi Bg, nasz Ojciec.
Duchowni dla wieckich s poza tym specjalistami w mioci Boej. Uwaa si ich
czsto postulatywnie za ludzi, ktrzy nie tylko wiedz o Bogu, nie tylko realizuj sprawy
Boskie, lecz take i przede wszystkim dlatego je realizuj, e kochaj Boga.
Duchownych uwaa si za osoby wyspecjalizowane w prawdziwej, autentycznej
mioci do Boga. Uwaa si ich za osoby kochajce Boga nade wszystko.
Take i w tym ley odrbno drogi duchownych, w tym postulowaniu ich
dogbnego przejcia si na serio Bogiem.
Byaby wic midzy duchownymi i wieckimi nastpujca rnica: obowizek
duchownych dawania z urzdu przykadu mioci Boej i rnica w umartwieniu,
wypywajca z przyjcia sakramentu kapastwa. Nie ma bowiem, rozpatrujc spraw od
strony ascetycznej, rnicy w celach osb wieckich i duchownych ani w rodkach
zdobywania Boga.

125

A niekiedy specjaln rnic w drodze ludzi do Boga powoduje sam Bg, gdy przez
cierpienie, niby przez swoist klauzur, oddziela czowieka od spraw, ktrych dla danej
osoby nie przewidzia, i kieruje go wycznie do wieczystych z sob rozmw i mioci.

CZOWIEK SAMOTNY

Celem naszego ycia religijnego nie jest oczywicie czowiek i jego dziaalno.
Celem jest Bg. Zawsze Bg. Jedynie Bg. Bg nasza mio, nasza tsknota, nasza
nadzieja i wiara, nasz los, przyszo, nasz Ojciec.
Ale realne spotkanie czowieka z Bogiem nie jest moliwe, gdy czowiek znajduje
si w grzechu. Porzucenie grzechu, a wic nakierowywanie mioci na Boga i posiadanie
tej mioci jest warunkiem spotkania czowieka z Bogiem. Kierowanie wic swej mioci
ku Bogu stae i wytrwae jest natur doskonalenia si. Doskonalc si rozwijamy w sobie
mio, ktra jest waciwym rodowiskiem Boga. Bg jest w nas, gdy jest w nas mio.
Bg jest celem czowieka. I Bg sam prowadzi nas w tym yciu ku sobie. Prowadzi
wedug swego pomysu. Ksztatuje nas przy pomocy rodkw, ktre dla nas sam
przewidzia. Umieszcza nas w kapastwie, w sytuacji lubw zakonnych, w maestwie
albo zupenie poza tymi grupami. Nasze zadanie polega na uznaniu planw Boych, tym
samym na zgadzaniu si z wol Boga.
Osoby samotne, nie powoane przez Boga ani w szeregi duchownych, ani w szeregi
maestw, jeeli nie zawiniy w stosunku ani do jednego, ani do drugiego powoania, s
przez Boga powoane na wyjtkow i trudn drog pustelnicz. Tak to trzeba nazwa.
Oczywicie tego powoania mona nie podj i mona je utraci. Ale tak to jest. Merton w
swej ksice pt. Thoughts in solitude, New York 1958, pisze, e samotno jest modszym
bratem mczestwa. I tylko sam Duch wity rozstrzyga, kto z nas ma pj drog
mczestwa, a kto ma pozosta czowiekiem samotnym". Dla mnie by kim samotnym
znaczy by kim powoanym do przebywania zupenie i zawsze sam na sam z Bogiem w
rodku wiata. Osobicie zreszt z punktu widzenia ascetycznego nie widz rnicy midzy

126

gwarnym miasteczkiem a Sahar. Sam na sam z Bogiem mona by wszdzie. Wydaje si,
e powoanie do przebywania sam na sam z Bogiem jest wysokim powoaniem, ktre daje
poza tym ogromn plastyczno i moliwo dziaania. Mog by tam wszdzie, gdzie
mnie potrzebuje Bg gosem potrzeb moich blinich. Duchowni i maonkowie maj
okrelone zadanie przez fakt tego oto otarza, na ktrym strzeg Ciaa Chrystusa, przez fakt
tej oto rodziny, a samotni nie maj tych konkretyzacji, tych szczegowo okrelonych
obowizkw przez maestwo i kapastwo. Mog wdrowa jak w. Franciszek trubadur
i nie mylc o sobie nie pomoc, ktra zawsze jest objawianiem mioci.
Osoby samotne, czyli te, ktrym Bg nie zleci obowizku powizania si z drugim
czowiekiem w maestwie czy opieki nad Eucharysti i rozdawanymi sakramentami, s
bez wtpienia powoane do swoistego umiowania Boga. Stanowi z tej racji najbliszy
krg przyjaci Boych, jeeli s na t drog autentycznie powoane. Z punktu widzenia
ascetycznego powoanie pustelnicze, powoanie wic do przebywania sam na sam z
Bogiem, jest perspektyw godn zazdroci.
Z punktu widzenia mody na konieczno maestwa albo kapastwa samotno
nie ma sensu.
W perspektywach religijnych czowiek nie powoany ani do kapastwa, ani do
maestwa nie jest czowiekiem bez okrelonej drogi. Ma drog jak najbardziej okrelon.
Po prostu Bg chce go mie tak blisko siebie i dla swoich osobistych zada, e nie wie
go z obowizkami wynikajcymi z kapastwa ani z obowizkami wynikajcymi z
maestwa. Owszem, prace nad ksztatowaniem wewntrznym czowieka Bg zleca
drugiemu, okrelonemu czowiekowi. I osoby samotne wie take z ich kierownikiem
duchowym czy spowiednikiem. Ale Bg podkrela przez fakt wprowadzenia kogo na
drog samotnoci, e t osob wybra sobie do zada specjalnych (na przykad takich, aby
kto mieszka na danej ulicy i na poddaszu, i codziennie przez dziesitki lat wychodzc
rano po chleb do sklepu umiecha si do ponurego ssiada z poddasza, by go ratowa
przed pesymizmem; dzisiaj ksidz jeszcze nie mieszka na poddaszu, ani nie mieszkaj tu
jeszcze zakonnice a dusz ludzk z poddasza trzeba uratowa). Te specjalne poruczenia,
ktrych moe nawet nie znamy, Bg rozdziela armii swoich wybranych przyjaci, osb

127

samotnych, powoanych do przebywania z Bogiem sam na siani, w trudnej sytuacji


pustelniczego powoania.
By moe mao jest osb samotnych, ktre tak widziayby swoje powoanie. Takie
ustawienie swego powoania wymaga oczywicie wielkiego zaufania Bogu.
Jeeli wic celem naszego ycia religijnego jest Bg, ktremu otwieramy dusz
pogbiajc sw mio, i jeeli Bg jest rdem tego ycia, a tym samym projektantem
rodkw naszego rozwoju, to kady pomys Boy naszej drogi jest Jego wyjtkowym dla
nas darem. Darem i wyrnieniem ze strony Boga jest droga czowieka samotnego.
Czowiek jest samotny z woli Boej. Mdroci yciow jest uzna to i godnie realizowa.
Wi nas bowiem z Bogiem i zbawiaj Jego yczenia.
Mog wic by osoby powoane do przebywania sam na sam z Bogiem. Znakiem
takiego powoania moe by samotno, czyli sytuacja pustelnicza. Wezwanie na drog
pustelnicz jest czsto zapowiedzi zada specjalnych, tych, ktre Bg realizuje przez nas
w poszczeglnych duszach ludzkich.
Moe by i tak, e kto nie chce takiego powoania, e wyrywa si i buntuje. Ale
niekiedy sprawa, ktr czowiek ma zrealizowa przez swoj samotno, jest tej wagi, e
Bg nie zmienia czowiekowi drogi i mimo jego niechci, jak kiedy Jeremiasza, trzyma
danego czowieka w pustelni proponujc cicho sw mio.
Gdy czowiek samotny usyszy prob Boga o ukochanie Go i gdy ukocha Boga
nade wszystko, jego droga wyda mu si dobra, poniewa jest dobra. Zawsze bowiem dobre
dla nas jest to, co Bg nam daje. Nie mona uwici si realizujc swoje plany, a
porzucajc Boe. A spenienie ycze Boych jest wyznaniem mioci. Jest zarazem
znakiem, e odczytalimy zamys Boga, e wic Bg oczyszcza nasz intelekt i nasz wol.

POZDRAWIAM STARCW

Z okien swego pokoju widz codziennie na balkonie pobliskiego domu czowiekastarca. Zupenie siwy, pomarszczony, wsuchujcy si w gwar miasta, przypatrujcy si

128

kolorowym ubraniom spacerujcych par ludzkich lub zaczytany w stosach jakich swych
ulubionych ksiek.
Pozdrawiam ci, czowieku stary, mj bracie, i pozdrawiam w Tobie wszystkich
starcw ziemi, czcigodnych ludzi, ktrzy nosz na sobie udzielone im przez Boga znaki
zbliania si czasu powrotu do domu, do Przedwiecznego Ojca. I myl z nadziej, ktra
budzi wzruszenie, bardzo radosne wzruszenie, e doyj lat, ktre i moj gow przyprsz
siwizn, dadz mi pomarszczon twarz, drce donie, dowiadczone serce, mdr refleksj
i mio, ogarniajc mody wiat, te wszystkie znaki, ktre s swoistym listem, pisanym
przez Boga do ludzi, e maj si przygotowa do drogi.
Tak rozumiem staro. Rozumiem j jako znak przywoywania nas przez Boga;
jako nadziej trwaego ycia, ktrego treci bdzie miowanie.
Staro wic to dla mnie stan nadziei i oczekiwania niezmconej troskami mioci w
sercu samego Boga.
Jake Bg jest dobry, e nie wyrywa ludzi nieoczekiwanie z ich spraw, e
przypomina o podjciu intensywniejszych aktw mioci do Boga i ludzi. Tylko przecie
mio zaatwia waciwie kad nasz spraw, spraw naszych blinich i spraw Boga.
Na starcw patrz zawsze z zazdroci, jak na kogo z biletem uprawniajcym do
podry, do ktrej nie jestem jeszcze powoany.
I swoj staro trzeba wic traktowa jako powoanie. Powoanie to ma si
realizowa w osiganiu wikszej mioci do wszystkich, do Boga i ludzi, ale i w wyranej
nadziei, e Bg uzna nasz prac, nasze spenianie zada wyznaczonych przez Opatrzno,
e ma wzgldem nas, przechodzcych w staro, ju teraz nowe plany, plany pogbienia
czowieka przez ujawnienie mu swego wewntrznego ycia twarz w twarz.
*
To, co mwi, nie jest przywoywaniem mierci. Jest to tylko zwrcenie uwagi na
to, e Bg przez staro ludzk objawia wiatu sw trosk o ludzi. Pokazuje, e nasze
waciwe ycie jest zawsze yciem w Bogu i e to ycie osiga swoj najpeniejsz miar w
sercu Boga, w samej Trjcy witej. w. Pawe wyranie mwi, e nasze waciwe ycie
ukryte jest wesp z Chrystusem w Bogu.

129

To tylko czowiek, gdy jest mniej usprawniony w chrzecijaskiej nadziei,


przypuszcza, e staro odbierze mu wszystkie siy, moliwo dziaania. Nie. Staro
potguje nasze dziaanie, oczywicie nie fizyczne, lecz duchowe, poniewa daje nam
szans, gdy bdziemy twarz w twarz", szeptania wprost Bogu spraw ludzkiej, czsto
zapltanej mioci.
Wiem, staro moe by cika. I bardzo polecam Bogu starcw, ktrzy buntuj si
przeciw swej staroci, ktrzy nie widz u kresu jasno swej drogi, ktrzy z racji swej bezsiy
zdani s na opiek mao delikatnych rodzin. I wiem, e inna jest staro czowieka
zdrowego, inna chorego, inna czowieka wieckiego, inna kapana, zakonnika, zakonnicy,
kogo samotnego, bez wasnej rodziny, otaczajcej trosk ostatnie lata ycia czowieka. Ale
zawsze staro zorientowana na waciwe cele czowieka jest nadziej i ma wan funkcj
zwracania oczu wiata ku Bogu.
I dzikuj Bogu, e s ludzie starzy, e znakami swego przygotowania si do
odejcia wiadcz o yciu, ktre poza doczesnoci trwa ju bez naszej ndzy i zmartwie.
Ludzie starzy s znakiem dobroci Boga. S pochwa naszych wysikw, obietnic
Boego bogosawiestwa, ozdob wiata, przypominaniem nam tajemnicy wiecznego
ycia, celu i tej chway, ktr Bg przygotowuje ludziom, dopuszczajc ich a do swego
wewntrznego ycia, wyraajcego si nieskoczonoci Ojca, Syna i Ducha witego,
umiowanej Trjcy Osb bdcych sam mdroci, adem, mioci. Nade wszystko
mioci.
Drodzy starcy, to wy uczycie nas mioci ukazujc nam przyblianie si Boga ku
ludziom, ktrych Bg ju zaprasza do swego domu. Jestecie wic nam ogromnie
potrzebni, jestecie lekcj naszych pragnie, naszej wiary i tsknot.
Dzikuj Bogu za powoanie ludzi do staroci. Za dwiganie jej jako krzya
najbardziej apostoujcego i przybliajcego do Boga, ktry zaprasza wszystkich do siebie,
do swej mioci, bdcej naszym trwaniem.
Nie mylcie z niechci o nas, modych, zaufajcie naszemu stylowi ycia. Na dnie
naszych serc, mimo pozorw, jest wiele wdzicznoci, przywizania, uznania waszej pracy,

130

waszej mioci i waszej wielkiej roli nauczyciela obecnoci Boej i troski Boga o kadego
czowieka.
Pozdrawiam wszystkich ludzi starych, tak przecie jednoczenie modych,
poniewa przechodzcych do ycia w wiecznej modoci Boej.

ODOPWIEDZIALNO OSOBOWA I WSPLNOTOWA

Jeeli przez odpowiedzialno bdziemy rozumieli wzicie na siebie konsekwencji


jakiego wasnego lub czyjego dziaania, to tak pojta odpowiedzialno wprowadz nas w
dwie grupy faktw: 1) w dziedzin sprawiedliwoci i mioci, 2) w dziedzin dobra i za.
Wyjanijmy zaraz, e konsekwencj dziaa s zawsze jakie ich dobre lub ze
skutki. Dziaajc moemy bowiem czyni dobro, albo go nie czyni, co wanie nazywamy
zem. Dodajmy, e moemy dla siebie lub dla kogo chcie zarwno dobra, jak i za.
Narzucenie komu zych skutkw naszych dziaa jest atakiem na autorstwo dziaa. Z tego
midzy innymi powodu nasze dziaanie wie si z dziedzin sprawiedliwoci, jako zasad
i umiejtnoci czenia skutkw dziaania z podmiotem, ktry te dziaania spenia.
Rozwamy najpierw powizanie naszych dziaa z dziedzin sprawiedliwoci. To
powizanie moe by dwojakie: negatywne lub pozytywne.
Gdy naszym dziaaniom nie towarzyszy gotowo wzicia na siebie skutkw tych
dziaa, znaczy to, e chcemy dokonywa dziaa poza ich zwizkiem ze sprawiedliwoci.
Chcemy wic skutki dziaa narzuci komu innemu. Wtedy jednak poczucie
sprawiedliwoci u innych ludzi powoduje, e dane dziaania z ich przyczyn wiemy
poprzez swoist i niekiedy trudn dydaktyk, poprzez przymuszenie, abymy wzili na
siebie skutki naszych dziaa. Wynika z tego choby ten wniosek, e fakt
odpowiedzialnoci jednak wie si z dziedzin sprawiedliwoci.
Gdy z kolei naszym dziaaniom towarzyszy gotowo wzicia na siebie
konsekwencji tych dziaa, a wic dobrych lub zych skutkw dziaania,, znaczy to, e racj

131

(motywem, pobudk) tych dziaa jako odpowiedzialnych jest wewntrzna prawo


czowieka, skaniajca do uwzgldnienia perspektywy sprawiedliwoci.
Rozwamy teraz powizanie naszych dziaa z dziedzin mioci.
Jeeli naturalna prawo czowieka, skaniajca do odpowiedzialnoci w poczuciu
sprawiedliwoci, przejawi si w postaci bezinteresownej yczliwoci, i gdy z tego powodu
dany czowiek wemie na siebie ze skutki czyich dziaa, a dobre skutki swoich dziaa
odda komu drugiemu, wtedy odpowiedzialno przekracza sprawiedliwo w kierunku
mioci. Mio bowiem obdarowuje dobrem i chroni przed zem. Nie znaczy to, e mio
wyklucza sprawiedliwo. Znaczy to tylko, e akceptujc autorstwo dziaa, moemy
obdarowa kogo nam nalenymi dobrami. Np. wanie o. Kolbe wzi na siebie skutki
czyjego wyroku mierci obdarowujc dobrem ycia. Jeeli jednak np. matka, kochajca
syna, nie moe wzi na siebie skutkw wyroku, ktry jest potpieniem syna, to tylko
znaczy, e obowizuje sprawiedliwo jako zasada zwizku dziaa z dan osob. Ten
zwizek obowizuje. Mio go nie narusza, a tylko przekracza wtedy, gdy danym dobrem
mona naprawi zo.
Przykad matki ujawnia poza tym granic wsplnotowej odpowiedzialnoci oraz
trudny i specyficzny problem midzyosobowych relacji, ktre powstaj zarwno dziki
sprawiedliwoci jak i mioci. Jeeli wic mio nie likwiduje sprawiedliwoci, to znaczy,
e gdy nie wykonamy dobra, nie mona tego ontycznego braku niczym zapeni. Mio
nie

zmieniajc

faktu

autorstwa

dziaa

moe

jednak

obdarowywa

dobrem.

Midzyosobowe relacje inaczej wic wi ludzi w przypadku dobra i inaczej w przypadku


za. Dobro powoduje rado, zo powoduje smutek. Przeywana rado ma czsto wersj
szczcia, przeywany smutek jest odmian cierpienia.
Powtrzmy przyjte rozrnienia:
Odpowiedzialno, to wzicie na siebie skutkw wasnego lub czyjego dziaania.
Sprawiedliwo jest pilnowaniem autorstwa dziaa i umiejtnoci czenia
skutkw dziaania z podmiotem, ktry te dziaania spenia.
Odpowiedzialno zwizana ze sprawiedliwoci jest penym prawoci wziciem na
siebie dobrych i zych skutkw wasnych dziaa.

132

Odpowiedzialno zwizana z mioci nie likwidujc sprawiedliwoci jest


wziciem na siebie zych skutkw czyich dziaa i obdarowaniem kogo dobrymi
skutkami swoich dziaa, aby w ten sposb chroni go przed zem. Jest szlachetnoci nie
zawsze bezporednio czyteln, zawsze jednak wartociow, przywracajc dobro.
Problem odpowiedzialnoci wynika z faktu naszego powizania z osobami. Jest
jednym ze sposobw naszego udziau we wsplnocie.
Uwiadamiamy wic sobie, e zagadnienia odpowiedzialnoci nie moemy w peni
rozwiza bez podjcia problemu sprawiedliwoci i mioci, dobra i za, bez problemu
dydaktyki, ktra w tym wypadku jest ksztatowaniem w czowieku jego prawoci. Jeeli z
kolei odpowiedzialno uwaamy za jedno z dziaa, powizanych z dziaaniami innych
ludzi, gdy bierzemy na siebie skutki tego, co czyni, to uwiadamiamy sobie dalej, e
dziaania s zawsze czyje, e wobec tego ich walor zwizku ze sprawiedliwoci lub z
mioci zaley od danej osoby i jej powizania z innymi ludmi. Zaley wic od tego, czy
dana osoba penic sprawiedliwo zastosuje take mio wobec zwizanych z sob ludzi.
Okazuje si, e rozwizanie problemu odpowiedzialnoci musi by poprzedzone
postawieniem problemu osoby i wsplnoty. Podkrelmy, e chodzi tu nie tyle o fakt osoby,
ile o problem osoby, a wic o rozumienie, kim jest czowiek. Jeeli bowiem pojmiemy
czowieka na sposb Sartre'a, to znaczy jako absolutnie niezalenego od innych osb i
rzeczy, co Sartre nazywa wolnoci, wtedy na mocy likwidacji powiza midzy
osobowych znika take problem odpowiedzialnoci. Ta nieobecno w filozofii Sartrea
problemu odpowiedzialnoci spowodowaa, jak wiemy, rewizj tej filozofii i w wielu
rodowiskach jej odrzucenie, co prowadzio do poszukiwania innego rozumienia
czowieka.
Aby sprawa ta staa si janiejsza i aby nasze analizy mona byo prowadzi w
kierunku rozwiza, musimy najpierw odrni egzystencjalne fakty oraz ich ujcie w
formie zrozumienia i wyraenia.

133

RZECZYWISTO I KULTUROWE JEJ UJCIE

Zespoem egzystencjalnych faktw, a wic rzeczywistoci jest to wszystko, co


istnieje niezalenie od naszej twrczoci, majcej rdo w wiadomoci. S to wic np.
roliny, zwierzta, ludzie, relacje midzyludzkie w postaci obecnoci, rozmw, przyjani,
take Bg, relacje osobowe midzy Bogiem i czowiekiem w postaci aski (obecno w
osobie ludzkiej) modlitwy (rozmowa), witoci (pena przyja), dalej ycie, mier,
dobro, pikno, prawda.
Zespoem uj s wszystkie rozumienia tych faktw i wyraenie tych rozumie w
wersji np. artystycznej (literackiej, plastycznej, muzycznej), filozoficznej, teologicznej.
Wszystkie te ujcia tworzone, przejte i przetwarzane moemy nazwa kultur. One
stanowi kultur.
Sprecyzujmy wic, e osoba ludzka, jej relacje z innymi ludmi, jej ycie, mier,
jej mio, s realn rzeczywistoci. Natomiast rozumienie osoby, midzyosobowych
relacji, ycia ludzi, ich mierci, ich mioci, jest zespoem tworw, stanowicych kultur,
poprzez ktr z kolei ksztatujemy nasze odniesienie do tych faktw.
Dodajmy, e wobec tego religia nie jest pogldem, ideologi, zespoem teorii. Jest
zespoem egzystencjalnych faktw, jest rzeczywistoci. I naley to mocno podkreli:
religia jest zespoem wanie faktw, ktrymi s osobowe relacje czowieka z Bogiem. Bg
faktycznie jest obecny w czowieku na mocy wywoanej w nas przez Boga przyjmujcej go
wiary i na mocy umiowania Chrystusa, w zasig ktrego wchodzimy kierujc si do
prawdy i dobra, co Duch wity umacnia i przeksztaca w mio. Ta mio wyraa si i
pogbia w fakcie modlitwy, otwierajcej Bogu ca osob ludzk. Bg powizany z nami
mioci utrwala sw pen w nas obecno. Znaczy to, e w wyniku cakowitego
uzgodnienia woli ludzkiej z wol Boga Duch wity na miar Chrystusa czyni dla nas
czym dostpnym wewntrzne ycie Trjcy witej. Jest to wanie rzeczywisto, ktr
nazywamy witoci, najpeniejszy etap naszych osobowych relacji z Bogiem.

134

Rozumienie jednak tych relacji, informacja o sposobach ich nawizywania, a


mwic inaczej teologia faktu zbawienia i teologia uwicenia wraz z teologi sakramentw, czyli wanie sposobw zbawczej obecnoci w nas Chrystusa, maj wersj
kulturow. Inaczej mwic, s rozumieniem faktw na nasz miar.
Sama zreszt Ewangelia, ktra jest ujawnieniem nam przez Boga prawd wiecznych,
wanie faktu Boga i faktu Jego osobowych z nami powiza, ma wersj kulturow. Jest
bowiem przekazaniem prawdy w jzyku okrelonej epoki, w stylistyce, zwyczajach i
problemach danych czasw.
Jest tu wic potrzebny i dosownie konieczny intelektualny trud czowieka. Trud ten
sprowadza si do nieustannej konfrontacji uj z faktami i wyraania tych faktw w coraz
wierniejszym ujciu.
To samo dotyczy faktu i problemu osoby ludzkiej.

KONCEPCJE OSOBY ORAZ WSPLNOTA

Po odrnieniu faktw i ich ujcia wyraonego w tworach kultury, po odrnieniu


religii i teologii, zauwamy teraz, e na pytanie, kim jest osoba ludzka, musimy szuka
odpowiedzi w filozofii. Tylko bowiem filozofia sobie waciwymi metodami badawczymi
ustala czym co jest i dziki czemu istnieje, jako byt, jako wic co rzeczywistego.
Nie ustalaj tego nauki szczegowe, ktre dotycz ilociowej, a nie istoto we j
struktury rzeczy. Z kolei teologia jako teologia tumaczy prawdy objawione oraz tumaczy
rzeczywisto przez odwoywanie si do tych prawd. Nie ma metodologicznych
moliwoci stwierdzenia, kim jest czowiek jako byt. Moe wypowiada si tylko na temat
czowieka jako odkupionego, a nie na temat ontycznej struktury osoby. Nawet Biblia nie
dostarczy nam antropologii filozoficznej. W Biblii moemy wyczyta tylko to, kim jest
czowiek dla Boga. Gdybymy pytali Bibli o to, kim w ogle jest czowiek,
otrzymalibymy odpowied na poziomie czasw, w ktrych Ksigi wite byy pisane.
Bg bowiem nie objawi filozofii czowieka.

135

Filozofia jest dzieem rozumu odczytujcego fakt osoby ludzkiej. Jest w zwizku z
tym take tworem kulturowym. I trzeba trudu, aby dziki studiowaniu teorii filozoficznych
uzyska tak sprawno mylenia, ktra pozwoli zdystansowa zastane teorie, a
jednoczenie przy ich pomocy na nowo i trafnie odczytywa fakt czowieka i fakt jego
osobowych relacji z ludmi i z Bogiem.
Nie jest wic obojtne, jak pojmujemy osob ludzk. Proporcjonalnie przecie do
rozumienia czowieka organizujemy nasze dziaania, ktre umoliwiaj lub utrudniaj
nawizywanie midzyosobowych relacji, jako faktw, ktre odczytujemy i ksztatujemy na
miar obiegowych w kulturze stanowisk.
Problematyk osoby w naszych czasach wyznacza wiele stanowisk. Spord
najsilniej oddziaujcych naley wymieni tu np. lingwistyczno-fenonienologiczn
orientacj K. Rahnera, neoplatoskie i hegelizujce tendencje M. Bubera, przedzierajce si
przez histori do prawydarze religioznawcze badania M. Eliadego, tomizm w wersji
egzystencjalnej poprzez prace J. Maritaina, przeamujce psychoanaliz chrzecijaskim
rozumieniem mioci, lecz pozostajce w ramach naturalizmu ujcia E. Fromma,
pozytywizujce, a wic syntetyzujce wszystko, co si da zsyntetyzowa, pogldy
Teilharda de Chardin, czce w jedn cao wyniki nauk przyrodniczych, gwnie
paleontologii, a take wyniki monistycznych filozofii, teologii dogmatycznej, nawet
mistyki i poezji.
Wymieniajc rodowody tych stanowisk nie zamierzam sugerowa ocen. Chodzi
tylko o to, abymy wiedzieli, jakim opiniom podlegamy, i jak trudno wzi z nich to, co
trafne.
K. Rahner najkrcej mwic uwaa, e osob ludzk konstytuuje jej
otwarto na sowo objawione. Tomista powie, e zdolno wsuchania si w milczenie
Boga, pozwalajce odkry gbi naszego istnienia, uzasadnionego istnieniem Boga, jest
bdem przyznania wasnoci statusu istoty. Wasnoci przecie domagaj si podmiotu,
ktrym dla Rahnera jest przenikliwo osoby, jej otwarto, wanie tylko jedna z
wasnoci. Rahner odpowie na to, e jestemy tacy, jakie s nasze recepcje. Nie ma wic

136

zdwojenia na obiektywne i subiektywne, na istotne i przypadociowe, poniewa jestem


taki, jakie jest to, co kocham. Nasze istnienie jest bowiem tym samym, co nasza mio.
Podobnie, cho inaczej, stwierdzi M. Eliade, e osob ludzk stanowi jej relacja do
Boga, ku ktremu czowiek wyrywa si z historii, skoniony tkwicymi w nim archetypami,
odkrytymi przez wydarcie mitom tajemnicy prawydarze.
M. Buber dochodzi do wniosku, e osob ludzk wyznacza jej potraktowanie kogo
nie jako rzeczy, lecz jako drugiego ty. Znaczy to, e tylko wtedy stajemy si osobami,
gdy kto dla nas jest niezastpionym czynnikiem speniania si naszego losu, gdy jest
najwaniejsz w tej chwili spraw, uzasadnieniem naszego istnienia. I wci zmienia si
nasza relacja. Wci kto jest dla nas raz rzecz, raz osob. Wynikaoby z tego, e i my,
jako osoby, trwamy tylko tak dugo, jak dugo traktujemy kogo jako ty, a nie jako to.
Buber doda, e uznanie kogo za ty jest moliwe dziki nawizaniu do promienia
mioci, ktrym Bg przenika wszystkie sfery bytw.
Jake blisko std do sferycznej koncepcji czowieka w ujciu Teilharda de Chardin,
ktry przyjmujc ewolucjonizm widzia czowieka jako etap i warunek ksztatowania si
najdoskonalszej wiadomoci i najdoskonalszej osoby, ktr jest Chrystus, wicy nas z
najwyszym punktem kosmosu, z Bogiem.
E. Fromm akcentujc psychologiczno-dydaktyczn perspektyw uzna mio za
warunek wewntrznej rwnowagi czowieka, jego psychicznego zdrowia i koniecznych dla
naturalnego ycia powiza z ludmi. Mio wic wyznacza osob ludzk.
J. Maritain, ktry powtarza Tomasza z Akwinu przeksztacajcego ujcia
Boecjusza, powie, e osoba ludzka jest istniejc jednostk rozumn. Znaczy to, e
urealniajcy nas akt istnienia, osobno stworzony dla kadego z nas przez Boga, stanowicy
nas razem ze zaktualizowanymi przez siebie treciami, wrd ktrych znajduje si
wyrniajca nas rozumno,

czyni nas samodzielnymi bytami wanie rozumnymi.

Owszem, take u Maritaina jestemy osobami, ktre swoje istnienie zawdziczaj


stwrczemu aktowi Boga. Znaczy to jednak, e konstytuujca nas stwrcza wi z Bogiem
dzieje si w porzdku istnienia. I gdy istniejemy, pojawia si dopiero inna relacja z
Bogiem, relacja wanie osobowych powiza, relacja wic obecnoci, rozmw, przyjani,

137

czyli relacja aski, modlitwy, witoci. Jej bezporednim rdem jest wolno osoby
ludzkiej i wolno osoby Boga, poniewa tylko wolno czyni darem zaproponowan
mio.
Ascetyka midzyosobowych relacji, a wic zabieganie o fakt rozwijajcych nas
powiza z ludmi i z Bogiem, cay zesp dziaa wyznaczonych rozumieniami, jake
inny bdzie w wypadku Rahnera, Bubera, Eliadego, Teilharda, Fromma, Maritaina.
Ustosunkujmy

si

do

ich

pogldw

biblijnym

stylu

formuowania

bogosawiestw. Zapewne bogosawieni s, ktrzy suchaj sowa Boego i strzeg go,


co akcentuje Rahner.
Wedug Bubera uczniami Pana bogosawionymi s ci, ktrzy mio maj jedni ku
drugim. Bogosawieni, ktrzy jak podkrela Eliade umiej min wszystko, gdy
bd ogldali Boga.
W odniesieniu do Teilharda powiedzmy, i ci s bogosawieni, ktrzy rozumiej,
e wszystko trzeba straci, aby zachowa sw dusz.
Bogosawieni, w ktrych pozostanie mio, gdy minie wiara i nadzieja. To
moemy odnie do Fromma.
Ten ewangelijny komentarz do wymienionych tu koncepcji osoby niech tylko
ujawnia, e zbawia nas nie tylko jedno bogosawiestwo. Teoria osoby musi wic by tak
zbudowana, aby obja wszystkie bogosawiestwa" i to nie na zasadzie ich dodania, lecz
na zasadzie jednolitej teorii, tak jednak wszechstronnej, e moe stanowi podstaw
wszystkich midzyosobowych relacji, wyraajcych obecno, rozmow, przyja,
suchanie, przejcie, zdrowie, zakorzenienie w dobru, wolno, mio.
Jeeli za Maritainem i tomizmem powiemy, e osoba jest rozumnym bytem, ktry
istnieje samodzielnie jako kompozycja aktu istnienia i dezabsolutyzujcych to istnienie
treci, to postawmy take za o. Krpcem ten akcent, e osoba ludzka jest bytem
monociowym, czyli niepenym, nieabsolutnym.
Osoba jest bytem samodzielnym w istnieniu i zawsze bdzie j stanowia suma
istnienia oraz waciwych, urealnionych tym istnieniem treci. I to podstawowe zoenie

138

jest nienaruszalne. Wyraa istot osoby ludzkiej. Ale to zoenie jest wanie czynnikiem
niepenoci osoby i zasad jej przypadociowego rozwoju.
Osoba ludzka rozwija si wic nie istotowo, lecz przypadociowo. Jest
nieabsolutna, niepena. Rozwj osoby nie zmienia tego stanu. Rozwj polega na
uzyskiwaniu przez czowieka sprawnoci duchowych i fizycznych, na dziaaniach, ktre s
czynieniem dobra, pikna, odkrywaniem prawdy, otrzymywaniem i udzielaniem daru
mioci. O. Krpiec podkrela, e wszystkie rozwijajce nas wartoci s nam dostpne tylko
przez drug osob. Tylko poprzez czowieka uzyskujemy wiedz, mdro, prawd,
pikno, dobro, mio. Osoby kontaktuj si z wartociami, przystosowanymi dla nas przez
osob. Ale druga osoba dostarcza nam tych wartoci na miar siebie. Jest to miara niepena,
nie absolutna, poniewa osoba jest bytem niepenym i nieabsolutnym. Ten fakt otwiera nas
na osob absolutn, ktr jest Bg. Osoba Boga jest wic ostateczn miar naszych de,
jest penym uzasadnieniem i wypenieniem niedoskonaoci czowieka.
Relacje osobowe z ludmi i z Bogiem s waciwym rodowiskiem czowieka.
Inaczej mwic, wsplnota w sensie faktu koniecznych dla czowieka relacji osobowych
jest warunkiem tworzenia si i wymiany wiedzy, mdroci, prawdy, pikna, dobra, mioci,
bez ktrych czowiek nie uzyska przypadociowej peni, przez ktr w relacjach
midzyludzkich rozumiemy interioryzacj kultury, szczcie obecnoci i przyjani, a w
relacjach czowieka z Bogiem, czyli w perspektywie religijnej, rozumiemy fakt penego
zamieszkania w nas Boga i powizania tak mocnego, e w. Pawe nazwa nas czciami
mistycznego ciaa Chrystusa.
Podkrelmy wic, e w relacjach midzyludzkich naszym udziaem s skutki
dziaania osb, nawet tak specyficzne jak ich obecno i przyja. W relacjach czowieka z
Bogiem naszym udziaem jest wypenienie nas nie skutkami dziaa Boych, lecz samym
Bogiem, poniewa w Bogu dziaania nie rni si od jego istoty. Std relacje
midzyludzkie nawet najpeniejsze nie uwolni nas do koca od samotnoci, podczas gdy
relacje czowieka z Bogiem s pozapsychicznym wypenieniem caej naszej monociowej
sfery, nawet gdy psychika nie doznaje spotkania twarz w twarz.

139

Dodajmy, e wszystkie midzyosobowe relacje s przypadociami osoby. Nie


stanowi istoty czowieka. S jednak potrzebne jako jedyny sposb uzyskiwania wartoci,
bez ktrych kady czowiek byby ewangelijnym talentem, zakopanym w ziemi, nie
pomnaanym, gdy tymczasem chwa Bo jest uwicajcy nas udzia w wewntrznym
yciu Trjcy witej i tworzce dobro relacje z ludmi.
Powtrzmy wic jeszcze raz: osobowe relacje midzyludzkie daj nam w wyniku
dobro, jako skutek dziaania osb. To dobro wzajemnie sobie darowane jest mioci, ktra
doskonali i uszlachetnia. Osobowe relacje czowieka z Bogiem z naszej strony owocuj
dziaaniami, ktre s udziaem w wewntrznym yciu Boga, natomiast ze strony Boga s
przyjciem Boga do wntrza osoby, poniewa w Bogu nie ma osobno dziaa i istoty.
Filozofia pomaga nam tu ustali, e ycie religijne musi by obecnoci w nas osoby Boga.

ODPOWIEDZIALNO CZOWIEKA JAKO OSOBY I ODPOWIEDZIALNO


CZOWIEKA JAKO CHRZECIJANINA

Jak wic widzimy, struktura osoby ludzkiej domaga si wsplnoty. Wsplnota osb
jest nam dana tak ze strony ludzi, jak i ze strony Boga. Dana jest nam take od pocztku
mio, zawsze pewna ze strony Boga i na og pewna ze strony matki, rodzicw, osb
zaprzyjanionych. Rozpoczynamy swoj obecno wrd osb od daru istnienia, od daru
mioci, dobra, prawdy. Naszym normalnym sposobem ycia jest obdarowywanie znowu
mioci, dobrem, prawd, mdroci, piknem, swoj obecnoci, przyjani. Pene
czowieczestwo nie polega na zmianie naszego ontycznego statusu przygodnych bytw,
lecz na uprawnieniu i obowizku obdarowywania.
I za to obdarowywanie jestemy najpierw odpowiedzialni. Jestemy odpowiedzialni
wobec siebie i wobec wsplnoty, a wic wobec innych ludzi j Boga, za to, czy
obdarowujemy dobrem, wiedz, prawd, mioci, i czy przyjmujemy dar przyjani, czyjej
obecnoci, mdroci, prawdy. Jestemy wic odpowiedzialni za prawidowe i pene

140

korzystanie z faktu midzyosobowych relacji w ludzkim i religijnym sensie zarwno w


porzdku sprawiedliwoci, jak i mioci, i przede wszystkim w porzdku mioci.
Podkrelmy, e czowiek jest ograniczony w sensie ontycznym, to znaczy, jest
niepenym, nieabsolutnym bytem i takim bytem musi pozostawa. W sensie jednak
przypadociowym, w sensie wic nabywania wartoci dziki midzyosobowym relacjom
czowiek jest nieograniczony, w taki jednak sposb, e nabywa wartoci proporcjonalnie do
swej ontycznej pojemnoci, na miar tego, czym jest, a wic na miar osoby ludzkiej. Nie
moe wic np. nabywa wartoci Boskich, stawa si Bogiem. Nie moe te wkracza w
Bosko swoimi siami. Dzieje si jednak ta niezwyka sytuacja, e Bg sam przychodzi i
czyni naszym udziaem nienalecy si nam dar swego zamieszkania w osobie ludzkiej.
Jest to fakt pozafizyczny, pozanaturalny, wprost niezrozumiay, jednak realny, prawdziwy,
poniewa Bg go ujawni. I skoro Bg zaproponowa nam swoj w nas obecno, jestemy
za korzystanie z tego daru take odpowiedzialni pod sankcj bezsensownego zuboenia
swego ycia, pozbawienia si przenikania w nasz wiedz i mdro nadprzyrodzonej
wiedzy i mdroci Boga. Niepodjcie tej moliwoci mona uzna jedynie za wynik
niezorientowana si w wartoci daru lub za wynik zaufania teoriom, ktre nie zasuguj na
zaufanie. W tym wypadku kultura w formie teorii filozoficznych obraca si przeciw
czowiekowi. Nasz wytwr dziaa przeciw nam, swoisty w powieci Lema bunt robotw.
Inni ludzie, rozumiejcy to nieporozumienie, winni wyjania, naucza, tumaczy,
ukazywa prawd. W tym sensie jestemy odpowiedzialni za innych ludzi. Jestemy odpowiedzialni za czyj wiedz, za kultur filozoficzn, teologiczn, humanistyczn,
techniczn, jestemy odpowiedzialni za dydaktyk, za sposb ukazywania wartoci.
Jeeli odrnimy odpowiedzialno bezporedni i poredni, a wic bezporednie i
porednie wzicie na siebie skutkw naszego i czyjego dziaania, to zawsze porednio
odpowiadamy za ca wsplnot, za kontakt wszystkich osb z darem wartoci.
Bezporednio odpowiadamy w wypadkach, ktre rozstrzyga sprawiedliwo i mio,
dobro i zo.
Odpowiedzialno, podobnie jak mio, s moliwe tylko dziki tej wasnoci,
ktr nazywamy wolnoci. Przez wolno naley rozumie wierno wybranemu dobru.

141

Jest to wolno na miar osoby, a wic na miar przygodnego bytu. Jest jednak tak wielka,
e nic nie moe zmieni jej dziaania, gdy zdecydujemy si, wybra poznane dobro. I nigdy
nie zawodzi wolno. Czsto zawodzi poznanie. Z tego wynika, e szans czowieka i
szans chrzecijanina jest ksztacenie poznania, ktre umie nie zamkn oczu na wnioski
inne ni obiegowe teorie, tak czsto zniechcajce do poznania i wyboru osb, ktre
wykraczaj poza wiat zjawiskowy, do poznania i wyboru Boga, ktry jest Trjc Osb.
W tym miejscu warto zwrci uwag, e czowiek zawsze jest osob, nie zawsze
jednak jest chrzecijaninem, to znaczy kim, kto w relacjach midzyosobowych uwzgldnia
swoje zwizki z osob Boga.
Jako osoby, a wic jako rozumne byty, korzystajc z mdroci, ktra pozwala
uzyskiwa dystans wobec kulturowego ksztatu wiedzy, poznajemy rzeczywisto,
kierujemy si w niej do prawdy i dobra jako faktw, mimo e ujmowanych kulturowo, i
ukierunkowani mioci widzimy w tym sens, cel, a take osobow warto.
Jako chrzecijanie, a wic jako osoby, ktre przyjy prawdy podane w Ewangelii,
na mocy przeniknicia darem Ducha witego naszej ludzkiej mdroci jestemy
wiadkami zmartwychwstania i ycia Pana Jezusa. Dziki tej obecnoci w nas Ducha
witego, a wraz z Nim caej Trjcy witej, poprzez chrzest, bierzmowanie i Eucharysti
uczestniczymy w kapastwie Chrystusa, w Jego nauczaniu i w krlewskiej godnoci Jego
osoby, co pozwala nam ujmowa wszystko z punktu widzenia Ewangelii i kierowa
sprawami wiata zgodnie z yczeniami Boga.
Przy tych okreleniach nie kady czowiek jest chrzecijaninem, ale teoretycznie
biorc, a take w porzdku zwykej ludzkiej dobroci i dobrego wychowania, kady
czowiek

jest

odpowiedzialny

za

dobro.

Nie

widz

wic

rnicy

midzy

odpowiedzialnoci np. chrzecijanina i ateisty. Jest to przecie zawsze odpowiedzialno


za czowieka, za to, co czowiek ukocha. Miuje si przecie dobro. Nie mona ukocha
za, ktre jest niebytem, ktre jest tylko niewykonaniem dobra. Kade dobro zasuguje na
uznanie, kade musimy chroni. I kady z nas musi stawa w jego obronie.
Wszyscy wic odpowiadamy za trwanie swojego istnienia i za trwanie istnienia
innych osb ludzkich, poniewa jest to warto, szansa mioci i przyjani. Odpowiadamy

142

wic za obecno wrd nas mioci, za zdrowie, za rozwj fizyczny i duchowy, za wiedz,
prawd, mdro, za kierowanie si susznoci, prawidow argumentacj, za chronienie
wolnoci, i w zwizku z tym za obron prawa do wyboru osb, ktre chcemy obdarzy
przyjani, zaufaniem i wiernoci. Winnimy wic pomaga tym, ktrzy wrd osb
trafiaj na Boga i oddaj mu mio przyjmujc dar Jego mioci, co czyni ludzi Kocioem
jako zespoem osb, ktre s powizane z osob Chrystusa przez obecno osoby Ducha
witego w Chrystusie i w nas. Odpowiadamy wic za prawo czowieka do obecnoci w
naturalnej i nadnaturalnej rzeczywistoci.
Na terenie rodziny, rodowiska pracy, spraw publicznych jestemy wic wszyscy
odpowiedzialni za to, aby rodziy si w osobach ludzkich te wartoci, ktre nazywamy
owocami darw Ducha witego: mio, rado, pokj, cierpliwo, uprzejmo, dobro,
agodno, opanowanie. Winnimy zabiega, aby ubodzy, cisi, ci ktrzy pacz, ktrzy
pragn sprawiedliwoci, ktrzy s miosierni, czystego serca, ktrzy s przeladowani dla
sprawiedliwoci, zostali nakarmieni, gdy s godni, napojeni, gdy s spragnieni,
obdarowani gocinnoci, gdy podruj, przyodziani, gdy s biedni, otoczeni trosk, gdy
s chorzy, pocieszeni, gdy s smutni lub uwizieni, aby znaleli waciwy pokarm, gdy
trapi ich gd wiedzy, mdroci, tsknota za dobroci i mioci, aby spotkali Boga i
dowiadczyli udziau w jego wewntrznym yciu. Odpowiadamy za wasne i czyje
rozumne rozstrzyganie celu i sensu ycia, za przetrwanie cierpienia, za nieustanne
naprawianie bdw, za wiar, nadziej i mio.
A najkrcej mwic, odpowiadamy za wszystkie midzyosobowe relacje, poniewa
wszyscy bez wyjtku odpowiadamy za mio, za jej przede wszystkim wrd nas
obecno. Obecno mioci powoduje, e agodzi si take konflikt, czy mio skierowa
tylko do osb ludzkich, czy take do osoby Boga.

ODPOWIEDZIALNO JAKO WIADCZENIE

143

Podsumowujc wnioski, a raczej wydobywajc istotne akcenty rozwaa sprbujmy


wyrazi je poprzez zakwestionowanie terminu odpowiedzialno. Termin ten kieruje
bowiem ku zagadnieniu instytucji. W jakim momencie musimy z tej racji rozwaa
czowieka jako uczestnika wsplnoty, jako wic np. ojca rodziny, kapana, biskupa,
papiea. W wyniku takiego ustawienia problemu okrelamy tylko zakresy spraw lub osb,
za ktre kto jest odpowiedzialny. I nie atwo w tej sytuacji doj do wyczuwanego faktu
odpowiedzialnoci jako wiernoci dobru, ktrym jest osoba. Odpowiedzialno wic nie
tyle jest ochron cenionych przez nas wartoci, ile raczej jest naszym udziaem w dobru i
prawdzie, stanowicych wybrane przez nas osoby. Wybierajc dane osoby i tworzc z nimi
wsplnot dziki faktycznym powizaniom poprzez obecno, rozmow, przyja,
uznajemy je za konieczne dla nas dobro i prawd, o czym wiadczymy faktami nawizania
z tymi osobami wanie midzyosobowych relacji. Zastpujc termin odpowiedzialno
terminem wiadczenie kierujemy si ku faktom. Manifestujemy wtedy warto dobra
poprzez wierno osobie, ktra jak dobro i prawda czyni nas wsplnot, czyli
uczestnikami swego wewntrznego ycia. Nie tyle wic za ten udzia w wewntrznym
yciu osoby odpowiadamy, ile raczej wiadczymy, e ta warto jest naszym udziaem.
W wypadku naszego osobowego powizania z Bogiem za udzia w wewntrznym
yciu Boga, a wic za nasze ycie religijne, ktre jest midzyosobow wsplnot dziki
obecnoci w Chrystusie i w nas Ducha witego, odpowiada raczej Bg. My wanie
wiadczymy, e nasze powizanie z Bogiem, czynice nas Kocioem, stao si faktem.
wiadczymy wic przez wiar, nadziej, mio, e naszym udziaem jest udostpnione
nam przez Chrystusa i na Jego miar ksztatowane w nas przez Ducha witego wewntrzne ycie obecnego w nas Boga, ktry jest Ojcem, Synem i Duchem witym.
I wanie nasze wiadczenie o tych faktach przez wiar, nadziej i mio, jest tym,
co winnimy przekazywa. Przekazujemy te fakty goszc w kulturowych ujciach ycie,
mier i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Te kulturowe ujcia w formie opisu faktw,
ich rozumienia, przeycia i wyraenia, s wzgldne. Inne osoby, ktrym poprzez kulturowe
ujcia ukaemy moliwo spotkania Boga i nawizania z Nim osobowych relacji,
dowiadczajc faktu tych powiza mog zdystansowa nasze ujcia, inaczej wyrazi swj

144

udzia w wewntrznym yciu Boga. Mog inaczej wiadczy, poprzez inn filozofi,
teologi i sztuk, poprzez inny ni spodziewamy si styl ycia, e Bg jest w nich obecny.
Obecno w nas Boga jest proporcjonalna do mioci, kierowanej przez nas do
Chrystusa nawet w wersji szczerego poszukiwania w ogle dobra i prawdy. Chrzecijanin,
a wic czowiek, pozostajcy w osobowych relacjach z Bogiem, jest wobec tego gwnie
odpowiedzialny za eucharystyczny znak i fakt obecnoci wrd nas iw nas Chrystusa. Jest
odpowiedzialny, to znaczy wiadczy, e Chrystus poprzez Eucharysti rzeczywicie
uobecnia si w nas czynic naszym udziaem wewntrzne ycie Trjcy witej.

145

VII. UKOCHA NADE WSZYSTKO


W rozdziale o ukochaniu Boga nade wszystko jest ju mniej analiz teoretycznych.
S raczej przykady lub mwic inaczej s ludzie. Wydaje si, e czowiekowi, usiujcemu
na serio ukocha Boga, jest atwiej nauczy si tego przez kontakt z kim kochajcym Boga
ni poprzez teoretyczne analizy. Zreszt, czy takie analizy ucz efektywnie? Ucz o tyle, o
ile w ogle poznanie Boga jest potrzebne do tego, aby Boga ukocha. Takie poznanie jest
nawet konieczne. Nie mona przecie kocha kogo, kogo si nie zna, o kim si nic nie wie
lub nie wie si nawet, e ten kto istnieje. Ale nauka ukochania Boga polega na zapalaniu
serca. Moe si zdarzy, e i w tym wypadku czyja myl pomoe komu wej na dobr
drog. Mio budzi si jednak tylko mioci. Mio do Boga moe obudzi tylko sam
Bg, ktry jest mioci. Bg jest przyczyn naszej ku Niemu mioci. Jest przyczyn
gwn. Lecz spotykamy czowieka, w ktrego duszy Bg mieszka. Poprzez mio tego
czowieka Bg dociera do naszej duszy. Mona wic powiedzie, e czowiek, ktry kocha
Boga, nauczy nas ukochania Boga nade wszystko.
Stanisaw Kostka, ju wity, jest w tej kwestii jake znakomitym nauczycielem. I
jake duo mona nauczy si od Andrzeja Milliot, szesnastoletniego chopca. Przeywa on
w stosunku do Boga te same sytuacje, ktre znamy z ycia Franciszka z Asyu, Katarzyny
Genueskiej, Anieli z Foligno, Anieli Salawy. To znaczy dla nas, e tak wanie przebiega
religijny rozwj czowieka. e zaczyna si od wewntrznej skruchy i wci jest
pogbianiem mioci, ktra z kolei powoduje powizanie si cakowite czowieka z
Bogiem. W wyniku tego pojawia si w czowieku, umacnia i rozwija, staje si czysto
jako rezultat wewntrznego ubstwa i posuszestwa Bogu. A spowodowaa to mio do
Boga. Z kolei one pogbiaj mio.
W rozdziale znalazy si wic uwagi o Stanisawie Kostce, Andrzeju Milliot i o. M.
Kolbe, ktrzy ukochali Boga nade wszystko. Znalaza si te rozmowa z Tereni S. o
zdobywaniu Boga i rozmowa z Tadeuszem S. o cierpieniu. Znalazo si wic kilka sw o
sprawie, ktra tak czsto odsuwa ludzi od Boga, ale ktra take bardzo czsto przyblia. A

146

zawsze cierpienie w jaki sposb oddziela czowieka przynajmniej od czci spraw i ludzi.
To wanie Bg w taki wyjtkowy i bolesny, lecz wyrniajcy sposb, w sposb podobny
do drogi krzyowej Chrystusa, oddziela czowieka od wiata, wycza, rezerwuje dla siebie,
polubia swojej mioci. Tak rozumiem cierpienie.
Sprawa Jacka i sprawa ksidza Cenabr to problem zaniedbania i problem uczenia
si modlitwy, po prostu problem nienatrafienia na Boga lub utraty Boga. Z tematem Jacka
zostay zwizane rozwaania o roli w yciu religijnym rodkw masowego przekazu.
Problem odnalezienia Boga wyznacza zarysowanie teorii witoci. W sumie wic s w
rozdziale prezentowane trzy sytuacje: udana mio, zdobywanie mioci, utrata mioci. A
raczej naley powiedzie, e te trzy sytuacje s tylko sygnalizowane. Lub mwic jeszcze
dokadniej w zwizku z tymi trzema sytuacjami zostay postawione pytania, pewne
akcenty, ktre mogyby rozbudzi refleksj. O to rozbudzenie refleksji religijnej i tsknoty
za mioci Boga, tylko o to chodzi w tej ksice.

WITY STANISAW KOSTKA

Sprawa jest niby skomplikowana. Anio ziemski, patron czystoci, wzr do


naladowania paka na modlitwie, a my nigdy nie potrafimy si wzruszy. Mdla, gdy
usysza nieprzyzwoite sowo, a my wybuchamy wtedy miechem. By blady, a nam prawie
krew tryska z policzkw. Wzdycha po nocy, a my pimy jak zabici. Ucieka od ludzi, a my
y nie potrafimy bez piki i kolegw, krzyku i wycieczek. Nie. w. Stanisawa Kostki nie
mona naladowa. To nie jest wzr i idea modego czowieka. Chopak, ktry mdleje,
ucieka, pacze, kryje si, choruje? Nie.
O w. Stanisawie Kostce tak myli si wci jeszcze w gimnazjalnych szeregach, a
nawet na uniwersytecie. Student jest ciekawy wiata. Wszystko czyta, wszystko studiuje, o
wszystko pyta. Stanisaw Kostka jest abnegatem. Obojtne jest dla niego, czy bdzie
studiowa, czy nie. Nie rozglda si po wiecie. Nosi drewno do kuchni i myli o niebie.
Student take nie znajduje nic godnego uwagi w yciu patrona modziey.

147

Nie ulega wtpliwoci, e pokazywano w. Stanisawa Kostk w bardzo ckliwym i


sodkim, wprost mdym kontekcie. Paczliwy, mdlejcy, wyblady schizotymik. I tylko
zdumiewa to, e t zewntrzn, niezwykle powierzchown charakterystyk witego, czyli
czowieka o heroicznym dziaaniu, wszyscy modzi, zawsze przecie tak krytyczni, przyjli
za dobr monet. I zniechcili si do swego patrona. Czy i to moe jest wynikiem tak
zwanego okruciestwa dzieci? Modzi s okrutni i dokuczaj swym fizycznie sabszym
rwienikom. Wyczaj ich z zabawy. Daj im odczu pogard dla ich braku sprawnoci.
A starsi nie umieli zanalizowa i pokaza istotnych zalet chopca, ktrego przecie tak
wysoko zakwalifikowa Koci. Musiay wic cechowa Stanisawa cnoty heroiczne. A
heroizm nie jest udziaem ludzi sabych.
Patrzc na czowieka widzimy go najpierw jako bardzo zewntrznie. Jakie gesty,
czyny. Tylko wanie gesty pokazywano nam u w. Stanisawa. Gesty i czyny wskazuj
dalej na charakter. Lecz ju nie wszyscy wiedz, e w. Stanisaw Kostka moe zdumiewa
swym charakterem. O jego charakterze pisano niezmiernie ciekawie. Charakter jednak
jeszcze nie kwalifikuje czowieka na witego. W kadym razie take u witego charakter
jest wynikiem pracy, podjtej w imi wybranych celw, zasadniczej wic orientacji
wychowujcego si czowieka. I o tych wybranych celach w. Stanisawa Kostki, o
zasadniczej orientacji jego ycia chc wanie pisa. Tylko to wic, co jest pierwsze dla w.
Stanisawa Kostki i w nim najgbsze, tylko zasadniczy cel i motyw dziaania jest tym, co
go istotnie charakteryzuje. Ten zasadniczy cel jest take zawsze tym, co czowiek kocha. I
czowiek staje si tym, co kocha.
Mgbym pisa, e w. Stanisaw by bardzo silnym chopcem, skoro majc lat
chyba szesnacie przeszed pieszo z Wiednia do Rzymu. e by energiczny i bardzo
przedsibiorczy, skoro tak podr podj. I nie da si zapa Pawowi. Prawie z humorem
informowa o sobie poszukujcych go ludzi, a to znaczy take Pawa. Figlarnie zamieni z
kim swoje ubranie. Psychicznie wic rzutki, a przy tym stanowczy. Realizuje swj plan
wbrew rodzinie. Dyskutuje listownie z ojcem. Umie broni swego stanowiska. W
klasztorze pracuje fizycznie. Nie ma wic wielkopaskich kompleksw syn kasztelaski. W
drodze do Rzymu chodzi po Alpach. Odbywa take ogromnie dugi marsz pieszy. wietny

148

wic piechur. I szuka ludzi, lecz takich, ktrzy go poprowadz po drodze przez niego
wybranej.
My take wybieramy przecie uniwersytety. Wybieramy kierunek studiw.
Szukamy sawnych profesorw, a wic dowiadczonych w dziedzinie, ktra nas interesuje.
Stanisaw szuka ludzi, ktrzy naucz go ukochania Boga. Szuka ogromnie wytrwale.
Wprost z pasj. I wanie z pasj.
To wszystko s jeszcze elementy charakteru w. Stanisawa. To jeszcze nie jest
wito. wito jest uwikana w tym materiale. Jest tym, co mona nazwa zasadniczym
akcentem osobowoci. Zaraz tego poszukamy.
Z pasj, czyli ca dusz miejemy si, kopiemy pik, przeywamy wycieczk,
czytamy ksik. I z powodu ksiki czsto nie pimy, czsto pod kodr owietlamy
elektryczn latark urzekajce stronice. A przy tym wybuchamy miechem lub martwimy
si z bohaterem ksiki. Stanisaw noc nie czyta, ale podobnie jak my nocami nie spa.
Modli si. Czasem przegadamy noc ca, gdy temat jest pasjonujcy. Stanisaw noc ca
dyskutowa z Bogiem. Modli si. Przy tym by radosny lub paka. Zalenie od tego, co
odczyta w yciu swego ulubionego bohatera Chrystusa.
Czy w ogle istnieje rnica midzy nami a w. Stanisawem Kostk? Tak samo jak
on tracimy noc na kontakt z ulubionym bohaterem. Ale wanie. Rnimy si wyborem
bohaterw. Tak samo jak on oburzamy si, gdy nam kto wyrzdza krzywd lub krzywdzi
sabszych. Stanisaw za krzywd wyrzdzon Bogu i czowiekowi uznawa take
nieprzyzwoit rozmow. I na to tak gwatownie reagowa. Jak na zo, ktre obraa
ukochan przez niego osob. Stawa w obronie Boga, w obronie swej mioci.
Potrafimy rumieni si i oburza. I wykca si, gdy kto zaatakuje osob, ktr
kochamy. Modzi ludzie staj w obronie kolegi, koleanki, w obronie tych, ktrych
kochaj. A potrafi kocha. Znowu ca dusz. Wanie z pasj. Na wielk skal,
cakowicie. I Stanisaw kocha ca dusz, z pasj, bez zastrzee, bezwzgldnie, na zawsze.
I znowu tylko rnica midzy nim a nami taka, e Stanisaw kocha Boga. Staje wic w
obronie Boga i walczy a do zemdlenia. Ogromnie przeywa i cierpi, gdy cierpi Chrystus.
Chrystus cierpi zawsze, gdy staje si grzech. Stanisaw, zuchowaty, mocny chopak, z tego

149

powodu nawet pacze. I wci przebywa z osob, ktr kocha. Nam si wydaje, e ucieka
od ludzi. A przecie te wolimy by z tymi, ktrzy s ciekawi i kochani. Stanisaw nie
ucieka, lecz wybiera. A wybra Boga. Wci przebywa z Bogiem.
Chc pokaza, e zachowanie w. Stanisawa Kostki jest ogromnie ludzkie,
normalne, waciwe, entuzjastyczne, uroczo modziecze. A rni si od naszego
zachowania tylko tym, e jest skutkiem przeywanej przez niego specjalnej mioci.
Mioci, ktrej przedmiotem i celem jest Bg. Bg, jedynie i najbardziej przez Stanisawa
ukochana Osoba.
I tu dotykamy rda caej orientacji yciowej w. Stanisawa, jego zasadniczych
celw i motyww dziaania. I jego witoci. Wykrywamy mianowicie, e rzeczywicie
czowiek staje si tym, co kocha. Gdy czowiek kocha Boga, staje si wity. rdem
witoci jest mio do Boga, mio mimo wszystko, mio wic heroiczna. Taka mio
nie jest atwa.
Znawcy psychologii ycia religijnego wiedz, e taki etap, jaki przeby Stanisaw
Kostka, jest wynikiem ogromnej pracy. Stanisaw musia dokona ju przemylenia i oceny
prawie wszystkiego. Musia da odpowied swoim tsknotom, pragnieniom, ambicjom. A
mia zaledwie osiemnacie lat, gdy umiera. I nie zdyskwalifikowa niczego, bo wtedy nie
dotarby do Boga. Wszystko, co jest w wiecie, uzna za dobre, lecz pomin ze wzgldu na
to, e wybra dla siebie Boga.
I ca mio osiemnastoletniego serca pchn w tym kierunku. Po prostu ukocha
nade wszystko Boga.
Teraz rozumiemy zachowanie w. Stanisawa. Ciko mu w naiwnie kawiarnianych
nastrojach domu brata. Szuka ludzi, z ktrymi czy go wsplna sprawa. Broni interesw
Boga i Jego prawa do ludzkiej duszy, ktr chce ustrzec i w sobie, i w innych przed
grzechem. Grzech jest odejciem od Osoby, ktr kocha, od Boga. wiadomo takiego
odejcia jest nie do zniesienia. Moe i dlatego pacze Stanisaw, e Bg musi odchodzi z
ludzkiej duszy. Gdy wyrzdza Mu si krzywd grzeszc. I krzywd sobie. I czy Stanisaw
moe uczestniczy w tym, co krzywdzi jego Boga? Ucieka wic. Po prostu odchodzi. Jest
wic tylko odwany i konsekwentny.

150

Nietrudno ustali i zgodzi si, e mimo wszystko modzie czasw dzisiejszych


szuka najwikszych wymiarw. Z ca pasj zajmuje si tym, co j interesuje, jeeli j co
zainteresuje. Widzimy, w jaki sposb przeywa sport, muzyk, turystyk, autostop, take
czsto nauk. A poza tym zawsze i na wielk skal kocha. I tylko nie zawsze najlepszy
przedmiot. Opowiada si za sprawiedliwoci. I o wszystko pyta, chce wszystko pozna.
Nie oszczdza siebie. Jest twarda, surowa w bezkompromisowych sdach, samodzielna.
Powiedzcie sami, drodzy Czytelnicy, modzi ludzie wspczeni, czy tak nie jest?
Stanisaw Kostka jest twardy, samodzielny, surowy dla siebie i innych. A przy tym
kocha na wielk skal. I t mio realizuje ogromnie wytrwale, energicznie, z pasj.
Przebiega myl wszystkie wartoci. I decyduje si na ukochanie Boga. Zarazem na
nieustann modlitw i na wyczne przebywanie z Bogiem.
Jake podobny do modziey czasw dzisiejszych. A wzorem jest w tym, e umia
doj tak daleko: oceni wszystkie rzeczy i wybra Boga. I ukocha Boga. Bezwzgldnie i
konsekwentnie.
I popatrzmy na tsknoty Stanisawa. Gdy jest chory, gdy traci przytomno w
gorczce, gdy nie kontroluje mylenia, wyraa tsknot za Bogiem w Komunii w. Jego
zasadnicza tsknota. Chce by ze swoim Bogiem. Z przedmiotem swej mioci.
Wzruszajco zakochany. Zakochany w Bogu. W drodze do Rzymu take tskni za
Komuni. Mwi si, e anio podawa mu Komuni w., gdy zbyt dugo nie byo
katolickiego kocioa. Stanisaw szed bowiem przez kraj protestancki.
Stanisaw Kostka kocha i po prostu pragnie by z osob, ktr kocha. Czy to moe
dziwi? Tskni wic do Komunii w. i tskni do nieba. I dlatego wanie pragnie umrze.
Znamy takie uczucia. Gdy czowiek ju kocha w peni, pragnie umrze. Stanisaw jednak
nie proponuje niczego. Nawet nie rezygnuje ze studiw. Chce tylko to podj, co
najbardziej przyda si Bogu, realizujcemu przez nas swoje najwysze cele.
Ta wanie wielka mio Stanisawa raczej zdumiewa. I jest przykadem. I jest
witoci.
Mwi poza tym teologowie, e umiejtno przyjani z Matk Bosk jest znakiem
wysokiego zaawansowania duchowego. Stanisaw nie myli o sobie. Przeama ju egoizm.

151

Nie jest nigdy racj adnego dziaania. Cieszy si wic zupenie obiektywnie radoci
Maryi, ogldajcej Syna przy wniebowziciu. Chciaby Jej skada gratulacje. I znowu
tskni do nieba. Tam ma swoich bliskich. Tam wic cignie.
Ile tu wiary, ile mioci, ile uczestniczenia w sprawach Boych, do ktrych
wprowadza nadzieja. I cakowite pominicie siebie, czyli pokora. Energiczny,
przedsibiorczy chopak, ktry nie myli o sobie. Myli wci o Bogu. To znowu jest
modlitwa. Ciga, nieustajca modlitwa, sposb skadania chway i przebywania z
Bogiem.
Sprawa nie jest wic skomplikowana. Stanisaw kocha i dziki tej mioci staje si
szlachetniejszy. Tskni, lecz take idzie ku przedmiotowi tsknoty. Realizuje trudne
zadanie wysiku moralnego. I jeli nie pi, to dlatego, e gawdzi z Bogiem. I jeeli jest
czysty, to dlatego, e pozostaje wierny Osobie kochanej. Kocha tak samo, jak my kochamy.
Mio bowiem jest jedna. Rne s tylko przedmioty mioci i rny sposb jej wyraania.
wietn okazj jest w. Stanisaw do tego, by zobaczy na wasne oczy sposb
realizowania w sobie mioci do Boga. I cnt teologicznych. I prawoci tsknot. I
entuzjastycznej pasji wiernoci temu, co si kocha.
Stajemy si rzeczywicie tym, co kochamy. Tak powiedzia take Mauriac w
ksice Pustynia mioci. Stanisaw kocha Boga. Sta si wic wity.
A co my kochamy?
Ze wzgldu na to pytanie wci jeszcze w. Stanisaw Kostka moe by wzorem
modziey. A zawsze wszystkich bdzie ujmowa swym normalnym, zupenie ludzkim,
piknym charakterem i witoci. Bo wity to cakiem normalny, zwyky, zakochany
czowiek, lecz zakochany w Bogu. A to daje wymiar najwikszy.

ANDRZEJ MILLIOT

152

Umar majc lat szesnacie. Zostawi kilka listw, troch notatek. I wywoa
niepokojce zdumienie, ktre poruszyo ju jego kolegw, nauczycieli, a teraz autora tej
informacji.
Odkryem Andrzeja Milliot dziki ksice, a waciwie ksieczce A. Szottowej pt.
U progu suby Boej, ywot Andrzejka Milliota, Pozna 1928. Ksik czyta si dzisiaj
ju troch z trudem, ale podziw budz cytowane w niej fragmenty listw i notatek Andrzeja
Milliot. Jake szczliwie si stao, e A. Szottowa zamiecia te fragmenty.
Takich wanie fragmentw szuka si w ksikach nawet nie najlepszych. Aby mie
autentyczne teksty i autentyczn myl ludzi, ktrzy uzyskali etap ukochania Boga nade
wszystko, najbardziej i jedynie. Aby zobaczy, jak poradzili sobie praktycznie z
problemami, ktrych czsto dla naszych potrzeb nie rozwizuj dziea teoretyczne lub
rozwizuj zbyt oglnie. Aby sprawdzi bieg wasnych przemyle, zobaczy, jak wyglda
na co dzie ycie czowieka, ktry nieustannie kocha Boga. Aby umocni tsknot za takim
wanie yciem.
Nie bd omawia etapw duchowego rozwoju Andrzeja Milliot i jego sposobw
pracy nad sob. Chc tylko pokaza te momenty w notatkach Andrzeja, ktre s znakiem
jego wielkiej klasy duchowej, to znaczy jego wielkiej mioci do Boga.
Najpierw kilka danych przybliajcych osobowo Andrzeja.
Urodzi si 6 sierpnia 1901. rodowisko kupieckie. W dziecistwie czsto chory:
zagroone serce. Bardzo zdolny i bardzo pracowity. Ma wady normalnego dziecka: uparty,
prny, akomy. Jest ministrantem i dziki temu wci pogbia w sobie wierno Bogu.
Przyja z ksidzem to waciwie systematyczne podsuwanie mu przez ksidza zada,
ktre maj natur pracy nad ksztatowaniem charakteru. Ale zawsze ze wzgldu na Boga.
Przey pragnienie zostania ksidzem. Ma wtedy lat dwanacie. Trudnoci z ojcem.
Pragnienie zostania ksidzem staje si impulsem i motywem ju systematycznej pracy nad
sob. Walczy z akomstwem, nieposuszestwem, prnoci. Uczy si wybacza przeciwnikowi, opanowuje ciekawo w stosunku do spraw, ktre odrywaj od pracy szkolnej. Aby
sprawi rado rodzicom, pilnie si uczy. Potem uczy si, aby wiedzie duo, poniewa
bdzie ksidzem. Ten sam motyw pomaga mu pogbi pobono. Prowadzi planowe

153

ycie religijne: po poudniu mylc o jutrzejszej Komunii w. ofiarowuje Bogu wszystko,


co go spotyka; codziennie czyta fragmenty tekstu religijnego; w drodze do szkoy
dyskretnie modli si, wieczorem kontrola sumienia. Rozmowy duchowe z ksidzem.
W listach Andrzeja do ksidza (19151917) uderzaj dwa tematy: Komunia w. i
pragnienie oddania si cakowicie Bogu. A oto kilka tekstw ilustrujcych te sprawy.
Teksty wzite s z wymienionej ksiki A. Szottowej.
Postpuj w ten sposb: robi rachunek sumienia codziennie wieczorem, a podczas
Komunii prosz Boga o wszystko, czego mi wedug rachunku sumienia brakuje. Po
Komunii postanawiam pracowa nad nabyciem podanej cnoty.
We wtorek Komuni w. przyjem z miernie gorcym sercem, tote postanowiem
zaradzi temu przez rozmylanie o Eucharystii, z czego odniosem wielk korzy.
Pragnbym odda si Jezusowi cakowicie.
Mogem dzi odby w skupieniu pgodzinny akt dzikczynienia; pragnbym, aby
tak mogo by zawsze.
Widz trzy cnoty gwne: czysto, dobro i pokor. Zdaje mi si, e przede
wszystkim powinienem stara si o nabycie pokory, bo jestem pyszny. Jakkolwiek nie
dlatego czyni dobrze, lubi jednak, aby mnie chwalono. Jestem pyszny, gdy sdz le
kolegw, a nawet nauczycieli... U stp Jezusa podczas aktu dzikczynienia uznaj swoj
pych i upokarzam si bardzo czsto. Wtedy nade wszystko rozumiem, czym jestem ja, a
czym jest Jezus. On, wadca mego serca, poniy si a do krzya... a ja, grzesznik, chc si
wywyszy. Modliem si specjalnie o agodno.
Przejcie do niszego seminarium przynioso Andrzejowi wiele zmartwie. Ba si
sprzeciwu ojca i sprawienia mu przykroci. Mczy si, zanim wyjawi swoje plany. Ale
czuj pisa do ksidza e dopiero w seminarium bdzie mi z wielu wzgldw
dobrze. W nauce nikt mi nie bdzie przeszkadza, a w praktykach pobonych unikn
rozproszenia mylowego, skupi si lepiej. W ten przynajmniej sposb wyobraam sobie
przysze ycie w seminarium i myl, e si nie myl. Matka znaa plany syna. Ojciec
zgodzi si. Dnia 11 padziernika 1916 r. Andrzej zostaje uczniem niszego seminarium w
Luxeuil.

154

W dniu 29 listopada Andrzej zachorowa. Przechodzi zapalenie puc, opucnej,


wysik w pucach. Trzy miesice dugich godzin leenia. Andrzej marzy: Niebawem
wstan, wrc do seminarium, do nauki. Jestem zbyt saby do wielkich dzie, bd
proboszczem w maej wiosce i tak bd szczliwy, e poznam osobicie wszystkich
parafian. Bd kocha swoj trzdk. Z dochodw probostwa bd bra dla siebie tylko tyle,
ile najkonieczniej potrzeba. Reszt obrc na sal zaj, katechizacj, odczyty,
biblioteki... Codziennie odwiedza bd chorych lub te jak rodzin moich parafian...
Nie bd mia innej troski prcz starania o zbawienie dusz.
Gdy kona, zakonnica zacza mu podawa sowa modlitwy. Powiedzia do niej po
prostu: Modl si cigle. Uczniem niszego seminarium by tylko niecaych pi
miesicy. Zmar 3 marca 1917.
Osobowo Andrzeja Milliot ju jest, mam wraenie, na tyle zarysowana, e
czytelnik zobaczy ca wymow tych tekstw, na podstawie ktrych mona mwi o
wielkiej klasie duchowej Andrzeja, czyli o jego wielkiej mioci do Boga.
To, co dotychczas cytowaem, moe jeszcze charakteryzowa kadego dobrze
wychowanego i gboko religijnego chopca. Ale teksty, ktre przytocz, s wynikiem i
znakiem ju specjalnej sytuacji duchowej. Takich sw nie mwi kady gboko religijny
czowiek. To moe powiedzie tylko kto, kto bardzo jest przeniknity mioci Bo.
Innym ludziom takie ujcia nie przyjd do gowy. Nie bd ich wasnymi sowami, jeeli
oczywicie ci ludzie utrzymaj si w sytuacji prawdy, poza prnoci, kamstwem i
nabytymi z lektury formuami.
Cztery sprawy wysoko w moim odczuciu wynosz Andrzeja Milliot:
Przede wszystkim nieustanna modlitwa, wyraajca si w staym pragnieniu
Komunii w. i w cigym zwracaniu woli, a take myli do Boga. Modlitwa jest znakiem
mioci do Boga, utrwalaniem tej mioci w duszy, cigym wnikaniem w mio Bo.
Czynna mio bliniego, wyraajca si w trosce o dobre ycie religijne kolegw i
w trosce, a konkretnie w modlitwie za przyszych parafian.

155

Bezinteresowne, z samej tylko mioci szukanie Boga i wybr Boga, wyraajcy si


w potraktowaniu czystoci jako skutku mioci Boej; rozumia, e by czystym znaczy
kocha Boga nade wszystko.
Gboka, bolesna skrucha, prawie nieustanny al za grzechy, znak prawdziwego
nawrcenia, powrotu i trwania przy Bogu.
A teraz teksty, ktrych lektura doprowadzia do sformuowania powyszych
punktw.
Ad 1. Ju cztery dni nie mogem komunikowa. Bardzo si to nieszczliwie
zoyo. W tym tygodniu niestety opuciem dwie Komunie w., poniewa niedomagaem i
musiaem odpocz... W cigu tych dni odczuem najlepiej konieczno Komunii w. i
zapewniam ksidza, e brakowao mi czego rwnie niezbdnego, jak pokarmu. Czy
zreszt Komunia w. nie jest chlebem powszednim dusz?
Trzeba..., abym z caego serca wyrwa wszystko, co nie jest Boe.
Jezus patrzy na mnie. Zrobiem ramk do obrazka Serca Jezusowego, ktry mi
przysae z Montmartre, i postawiem go na biurku.
Jezus patrzy na mnie; ilekro podnios oczy od pracy, widz Go i myl o miym
Gociu, ktrego przyjem rano w Komunii w. Do ilu dobrych czynw, modlitw, aktw
mioci zachci mnie Jego widok. Ilu grzechw pozwoli mi unikn!
Ad 2. Gdy widz ktrego z kolegw, przystpujcego do Komunii w., co zdarza
si zbyt rzadko, obawiam si zawsze, e nie posiada naleycie dobrego usposobienia, i
modl si bardzo. Chciabym, aby przystpowali do Komunii w. jak najliczniej i jak
najczciej, ale nie wiem, jak do tego doprowadzi. Sprbuj przemwi w odpowiedniej
chwili; tak bym pragn ich dobra.
Komunikowaem dzi na intencj dusz, ktre mi kiedy zostan powierzone.
Trzeba..., abym nie zapomnia o duszach, ktrymi bd w przyszoci kierowa i
ktre bd prowadzi do zbawienia.
Ad 3. Jake bym chcia nalee cakowicie do Jezusa. Trzeba mi bardzo twej
pomocy, mj kochany przewodniku, abym mg y cay dla Jezusa. Nie przestrasz si i
nie pomyl, e przestaem kocha Chrystusa, przeciwnie, ale jestem sabym krzewem,

156

potrzebujcym podpory... Gdy pomyl o Jezusie w Hostii, jestem gnbiony wasn


nikczemnoci, czyli tym, e tak mao czyni, aby wznie si ku Niemu.
Trzeba..., abym wzrasta w pobonoci, arliwoci i czystoci.
Czysto to tylko mio Boa; kochajc Boga jestemy z koniecznoci czyci.
Ad 4. Trzeba..., abym odpokutowa za bdy i paka nad grzechami.
Jestem czysty i tak wiele pakaem nad swymi grzechami, e mog patrze w
niebo.
A teraz uwagi, wyjaniajce to zdumienie, ktre tak bardzo porusza czytelnika
notatek Andrzeja Milliot.
Pamitajmy, e mwi to szesnastoletni chopak. W tym wieku refleksja czsto nie
jest rozwinita, a tym bardziej refleksja religijna. I wicej. Tak dojrzae omawianie swego
ycia religijnego wskazuje na specjalist praktyka. Andrzej zreszt nie wie, e mwi o
autentycznie wielkich wydarzeniach w swej duszy. Andrzej nie zna przecie jeszcze
mistykw i teorii ascetycznych.
Dla znawcw tych teorii ma wielk wymow powiedzenie: Tak wiele pakaem
nad swymi grzechami, e mog patrze w niebo. Skrucha gboka nie pojawia si atwo w
czowieku, tym bardziej w duszy szesnastoletniego chopca. Trzeba ju bardzo kocha, by
wiele paka nad swymi grzechami. Znamy t skruch w yciu na przykad Anieli z
Foligno, Katarzyny Genueskiej, Magorzaty z Kortony, Franciszka z Asyu. Aniela w
cudownych sowach opowiada o mce alu z tego powodu, e nie kochaa Boga cakowicie
i rzeczywicie na serio. Katarzyna przechodzi mk prawie czycow, gdy uwiadamia
sobie wito Boga i wasn ndz. A jake cierpi Magorzata z Kortony. W ogromnym
blu wyniszcza przyczyn swych grzechw, wasne, niewierne ciao, ktre specjalnie jej
zagrodzio drog do Boga. Franciszek w cigu caych nocy wyraa krtkim zdaniem to, w
co wnika wysikiem duszy: Kime Ty jeste, Boe, a kime jestem ja? Te same uczucia,
mk i postaw znajdujemy w Dzienniku w. Magorzaty Marii, w Dzienniku Anieli
Salawy. A jak modli si Andrzej? U stp Jezusa... nade wszystko rozumiem, czym jestem
ja, a czym jest Jezus. Tak skruch i odczucie witoci Boga wywouje obecny w duszy

157

Chrystus. Taka skrucha, ktra powoduje wiele ez, rzeczywicie, na serio, autentycznie
przyblia do Boga.
To przyblienie do Boga jest bardzo widoczne w yciu Andrzeja. wiadczy o tym
jego postpowanie. Modli si o czst Komuni w. kolegw. Modli si za swych
przyszych parafian. To jest ju uspoeczniona mio. To jest ju przeamanie egoizmu,
wyjcie poza siebie i oczywicie do Boga, dla ktrego Andrzej pracuje nad innymi.
Opuszcza siebie zdecydowanie. Poprawia charakter, nabywa cnoty, a nabywa je nie
dla nich samych, lecz ze wzgldu na Boga. I ze wzgldu na wiadczenie o Chrystusie:
abym w gronie towarzyszw by wzorem pobonoci, agodnoci, posuszestwa, bez
cienia prnoci". Abym by wzorem bez cienia prnoci. Abym ich wychowywa. Lecz
abym jednak przede wszystkim i najbardziej kocha Boga. Chc y cay dla Jezusa.
I tu Andrzej dochodzi do problemu czystoci. e czysto polega na porzuceniu
wszystkiego, a wyborze tylko Boga i na miowaniu Boga nade wszystko, rozumiej dopiero
zaawansowani. Tego si tak potocznie nie ujmuje. I nie rozumie tak atwo. To, e czysto
jest mioci Boga, rozumiej dopiero ludzie o wielkim wyczuciu Boga. Gdy ju po wielu
przemyleniach ujmuj Boga jako jedyn, zasadnicz warto ycia. Ile jednak trzeba
wewntrznych dyskusji, by na drugim miejscu ustawi wszystkie inne sprawy.
Odpowiedzialnie powiedzie to, co powiedzia Andrzej Milliot, moe tylko kto bardzo
kochajcy Boga. I wiadomo, e ta mio nie przychodzi automatycznie, e jest skutkiem
wielkiej aski, ale i wielkiej pracy.
Poza tym tsknota. Jake bym chcia nalee cakowicie do Jezusa. Jake bym
chcia codziennie by u Komunii w. Ju cztery dni nie mogem komunikoWa. Takie
pragnienia wiadcz o wewntrznych przeksztaceniach, o wielkim wewntrznym adzie i
powizaniu z Bogiem. Tskni codziennie do Komunii w. moe kto, kto myli o miym
Gociu, ile razy oderwie gow od pracy, kto myli wci o Bogu. Kto wic nieustannie
si modli. To przecie tak trzeba nazwa: Andrzej Milliot nieustannie si modli. O tym, e
to jest modlitwa autentyczna, wiadcz zmiany w duszy Andrzeja: tsknota staa do Boga,
poprawiony charakter, czynna troska o blinich.

158

Ta nieustanna modlitwa Andrzeja jest stanem mioci. Andrzej kocha Boga nade
wszystko. Kocha Boga z caej duszy swojej, ze wszystkiej myli swojej, ze wszystkiego
serca swego. To nie ulega ju wtpliwoci. (Ten swj prywatny sd poddaj bez
zastrzee wyrokowi Stolicy Apostolskiej).

WITY MAKSYMILIAN KOLBE

1. Uwagi o heroizmie dziaa religijnych w. Maksymiliana Kolbe

Heroizm dziaa w. Maksymiliana Kolbe ksztatuje postaw religijn ju kilku


pokole.
Najpierw, za ycia w. Maksymiliana zdumienie i podziw wywoywaa jego
umiejtno

apostoowania

przy

pomocy

wspczesnych

rodkw

informacji.

Wielotysiczne nakady Rycerza Niepokalanej, Maego dziennika, rozsyanie tego


pisma po Polsce, zaoenie Niepokalanowa i podobnego orodka w Japonii, stra poarna
oo. franciszkanw, nowoczesne maszyny drukarskie, wszystko to przykuwao uwag, ktr
o. Kolbe swoimi publikacjami umia oderwa od tych faktw i skierowa do spraw
religijnych. Korzysta ze rodkw informacji, najnowszych w jego czasach, i wanie w
tym celu, aby ukazywa ludziom drog religijnego spotkania z Bogiem. Przy okazji
intuicyjnie, lub moe wiadomie, w kadym razie skutecznie przeamywa schemat, e
istnieje konflikt midzy wspczesnoci i religi. Dla o. Kolbe nie byo takiego konfliktu.
Nowoczesna organizacja pracy, maszyna drukarska obsugiwana przez zakonnikw,
wietna stra poarna su najpilniejszym sprawom czowieka i wanie religijnej
potrzebie spotkania z Bogiem. O. Kolbe omiela i przyzwyczaja do traktowania religii
jako sprawy biecej, wspczesnej, wanej. Jednoczenie z moc mwi o Bogu i o tym,
e najtrwalej i najgbiej kontaktuje nas z Bogiem Niepokalana Matka Chrystusa.

159

Wspczesne rodki informacji uzyskiway w odbiorze ludzi swoje waciwe


miejsce rodkw, a nie celu naszych stara. Jawi si cel powaniejszy: powizanie
czowieka z Bogiem. O. Kolbe umia mwi o tym celu z pasj, w sposb prosty, czytelny
dla wielu tysicy odbiorcw Rycerza Niepokalanej. Wiedzielimy, e Bg jest
najpilniejsz i najwaniejsz spraw czowieka, e wie czowieka z Bogiem skierowana
do Boga mio, wspomagana przez obejmujc nas mio Bo, e t mio miujc
Boga ksztatuje w nas serce Niepokalanej Matki Chrystusa, e Ona jest w naszym zdaniu
do Boga najwierniejszym przewodnikiem. Mwic o tym o. Kolbe zaraa swym
entuzjazmem, swoj pasj, swoj otwartoci, zaufaniem Bogu, przywizaniem do Matki
Boskiej. Gosi dobr nowin docierajc z ide Milicji Niepokalanej do wielu
poszukujcych Boga. Apostoowa na ogromnym obszarze refleksji ludzkiej, a umoliwiay
mu to stosowane przez niego wspczesne rodki informacji.
Ogromny zasig Rycerza Niepokalanej, to wanie teren apostolskich dziaa o.
Kolbe. Pismo to, niekiedy le oceniane w publikacjach po drugiej wojnie wiatowej, byo
jednak

potrzebnym,

regularnym,

wietnym

wykadem

pogbionego

mylenia

teologicznego. Czytelnicy rozumieli wykad napisany przez o. Kolbe, ktry zreszt


wprowadzi do Rycerza to, co wtedy byo najlepsze. Czytalimy tam przecie artykuy J.
Dobraczyskiego, W. Majdaskiego, M. Winowskiej. Uczylimy si teologii w ujciu o.
Kolbe. Uczylimy si wiernoci Bogu, zaufania Matce Boskiej. Ksztatowaa si postawa
religijna, ktr charakteryzowaa otwarto na ludzkie cierpienia, na ludzkie sprawy, na
warto osigni techniki, na problemy sensu ycia, losu i celu ludzkiej mioci, otwarto
na Boga, do ktrego o. Kolbe zblia budzc zaufanie i mio do Matki Boskiej.
A po mierci o. Kolbe zdumienie i podziw wywoywao jego mczestwo, ktre
przey w Owicimiu. Ratowanie innych w sposb, odczytany w tamtych warunkach jako
najwaciwszy i jedyny, podjty przez o. Kolbe z tego motywu, e by ksidzem
katolickim, stao si apostoowaniem przy pomocy najpeniejszego rodka i dowodu,
ktrym jest oddanie ycia za innych. O. Kolbe chcia ratowa zagroonego czowieka. Ju
nie myla o sobie. Mio do ludzi, wiadczca o mioci do Boga, ju zdystansowaa
egoizm, zdystansowaa mniejsze wartoci ni Bg, ktrego wielbi cakowicie oddana mu

160

mio, nie zatrzymana sobie, rozdana braciom. Wanie w tym znaku rozdania i poprzez t
utrat zostaje ocalona, jest saw chway Boej. O. Kolbe tak mio ujawni.
Mwiono, e inni ludzie w Owicimiu chronili swych kolegw, naraali dla nich
swoje ycie, czsto ginli, gdy podzielili si z kim chlebem, gdy wspomagali ucieczk z
obozu. To prawda. Nie umniejszamy ich powicenia, ich mioci do ludzi, ich
miosierdzia, gdy zareagowali na najpilniejsz spraw czowieka w peni ofiary z ycia.
Takie dziaanie ujawnia owoc daru Ducha witego, jego obecno w duszy i wito tych
ludzi. Chodzi tylko o to, e taki te poziom dziaa ujawni o. Kolbe. I Bg chcia, aby te
wartoci i jego mczeska mier byy zauwaone, zapamitane, uczczone, abymy znali
do koca jego ycie, oddane Bogu i ludziom, aby religijna wymowa jego ofiary bya lekcj
wiernoci Bogu w kadych, nawet najtrudniejszych warunkach, i znakiem, e nic nie
zniszczy chway Boej, ktr jest doskonao mioci, oddanej przez czowieka Bogu. O.
Kolbe zosta zauwaony, zapamitany, a teraz Bg spenia wobec niego obietnic,
przekazan w psalmie 90: gdy zwrci si do mnie..., uwielbi go. Uczczenie religijnej
wielkoci o. Kolbe nabiera wymiaru owiadczenia, e przebywa z Chrystusem w Bogu.
Po ludzku sdzc o. Kolbe nie musia w Owicimiu na czyje cierpienie
zareagowa propozycj wzicia tych cierpie na siebie. Owszem, matki s gotowe do
wzicia na siebie cierpie dzieci. Tak reaguje wielka mio. Wynika z tego tylko tyle, e
charakteryzowaa o. Kolbe wielka, bezinteresowna, autentyczna mio do konkretnych
ludzi. Ta mio, uksztatowana powizaniami z Bogiem, bo przecie o. Kolbe stan w
obronie ycia z motywu swego kapastwa, wyznaczya to niezwyke dziaanie, ktre
przekraczajc miar obowizkw jest wanie heroizmem.
Dalej po ludzku sdzc, o. Kolbe mg pomyle o sabym zdrowiu, gdy
podejmowa tak po prostu i spontanicznie wielkie decyzje dotarcia do ludzi z wieci o
Bogu przez pras, przez obecno sowa, przez wyjazd do Japonii, przez zorganizowanie
wielkiego orodka pracy apostolskiej w Niepokalanowie. Mg zniechci si
trudnociami. Mg poczu si nieprzygotowany do prowadzenia wydawnictwa, do
organizowania klasztoru. Nie przey takich skojarze lub je min. Myla o tym, e trzeba
gosi Chrystusa. To przecie wynikao z jego kapaskiej suby. Zaufa Bogu w wersji

161

cakowitego zaufania Matce Boskiej i gosi Chrystusa. Potem ju tylko siga po rodki,
ktrymi w jego czasach upowszechniao si wane sprawy. Posugiwa si sw normaln,
lecz wyjtkow inteligencj, odczytywaniem i znajomoci czasw, ludzkich potrzeb,
ludzkich moliwoci. Nie ocenia spraw na miar siebie. Ocenia je na miar ycze Boga.
Podj i dokona wicej, ni mg i powinien zrobi. Przekroczy miar swych obowizkw
w kierunku heroizmu.
Heroizm dziaa o. Kolbe jest czytelny. Uczy nas od dawna wartoci zaufania Bogu.
Kieruje do Boga, ktrego wybra i ukocha o. Kolbe. Takie zorientowanie jego ycia,
mobilizowanie si i rodkw, aby przybliy poszukujcym ludziom miujc nas mio
Boga, budzi refleksj, odmienia, ksztatuje i pogbia postaw religijn.
Gdyby si teraz przeszo na chwil do poezji teologicznej, mona by stwierdzi, e
Bg pozwoli o. Kolbe wyraa sobie mio na kadym odcinku dziaa, ktre o. Kolbe
pomyla. I Bg wspomaga te inicjatywy.
Moe byy one potrzebne o. Kolbe do wzrostu jego mioci i umniejszenia siebie.
Bo przecie gdy o. Kolbe odszed z widzialnego wiata, Bg jak gdyby zrezygnowa z tego
rodka dziaalnoci apostolskiej, ktrym by Niepokalanw. Moe Niepokalanw, suc
nam swoj aktywnoci i heroizmem o. Kolbe, by czynnikiem wzrastania gwnie jego
heroicznej mioci do Boga i ludzi. Moe to znaczy, e winnimy wnosi w kadych
czasach swj osobisty wkad w sub Bogu, nie zadomowi si nawet w najlepszych
wersjach apostoowania. Bo przecie nie przybliaj Boga rodki nawet wspczesnej
informacji, lecz miujce Boga ludzkie serce, powaga osoby, ywy czowiek, ktry kocha i
dziki ktremu stosowane rodki nabieraj mocy przekazania wiadectwa. Porzumy
jednak teren poezji i wynikajce z niej stwierdzenia.

2. Osobista doskonao religijna w. Maksymiliana Kolbe

Dziaania religijne, jak kade dziaania, maj rdo w tym, kim si jest w sensie
religijnym. Heroiczne dziaania o. Kolbe wskazuj wic na jego religijn osobowo, na

162

stopie zaprzyjanienia z Bogiem, na stan obecnoci Boga w jego osobie i uksztatowania


przez Ducha witego udziau w wewntrznym yciu Trjcy witej.
Jeeli o. Kolbe, gdy zorientowa si w cierpieniu skazanego na mier, wzi na
siebie to cierpienie i jego konsekwencj, to znaczy oddanie ycia za kogo, gdy wic podj
najpilniejsz w danej chwili, najboleniejsz spraw tego oto czowieka, to ujawni
miosierdzie, ktre jest ujtym w jedno z omiu bogosawiestw najwzniolejszym
owocem darw Ducha witego, mioci darowan cierpicym. Wynika z tego, e w
duszy o. Kolbe s, skoro owocuj, dary Ducha witego, konieczne do zbawienia, e
wobec tego jest w nim razem z Duchem witym obecna Trjca wita, e jego wadzami
duszy Bg spenia uwicajce dziaania wiary, nadziei i mioci, czce bezporednio z
Bogiem, e w powizaniu z Trjc wit jest to ju etap zjednoczenia, poprzedzony prac
nad uzyskaniem cnt naturalnych, funkcjonowaniem cnt wlanych, przetrwaniem czynnego
i biernego oczyszczenia, ktre pozwala ju nie tylko kierowa si do Boga, lecz odbiera
dziaania Boe, przeksztacajce dusz sprawianiem przez Ducha witego udziau na
miar Chrystusa w wewntrznym yciu Trjcy witej.
Na to jednoczce z Bogiem powizanie oraz na obecno miosierdzia, jako
najwzniolejszego owocu darw Ducha witego, wskazuj take i wczeniejsze dziaania
religijne o. Kolbe. Nie tylko przypomina sobie w notatkach osobistych: pocieszaj Pana
Jezusa w blinich, lecz take spenia to piszc, wydajc Rycerza Niepokalanej,
apostoujc przez wczenie wszystkich si i dostpnych rodkw w spraw zblienia ludzi
do Boga, z zapominaniem o sobie, byle tylko do wszystkich oczekujcych dotara wie, e
Bg kocha czowieka i e t mio w sercu ludzkim otoczy trosk Niepokalana Matka
Chrystusa.
Nic wic dziwnego, e wypenia o. Kolbe nieustanna modlitwa. Jeeli pisze, e
naley poycza si w pracy: umys, rce, przy pracy, a serce zawsze z Bogiem, to
znaczy, e nie tylko zachca si i mobilizuje do tej sytuacji. Jest praktykiem, aktywnym
apostoem, zamierzajcym cay wiat przyprowadzi do stp Chrystusa przy pomocy Matki
Boskiej i przez Ni. To wic, co pomyli, wprowadza w czyn, a nawet, sdzc ze struktury
jego dziaa, najpierw co czyni, a potem poddaje modlitewnej refleksji, ofiarowujcej

163

Bogu dane dziaanie. Ze stylu jego notatek wynika ponadto, e nie notuje projektw, lecz
raczej zachca si do pogbienia ju spenionych dziaa. Nieustannie wic modli si tym
trwaniem serca zawsze z Bogiem. A taka modlitwa zakada due ju zaprzyjanienie z
Bogiem, sta wzajemn obecno Boga i duszy.
Ten stan ujawnia si i wyraa w penym odstpieniu Bogu pierwszego miejsca w
duszy i w wiecie, jako Wacicielowi stworze. O. Kolbe dostrzeg, e ludzie w stosunku
do Pana Boga s wacicielami rzeczy tylko przez analogi. To Bg jest w dosownym
sensie wacicielem stworze. Take my jestemy darem jego dobroci (jeste
stworzeniem..., wszystko masz od Boga). Jego i dla Niego s wszystkie nasze dziaania, a
take dla Boga my jestemy. Takie mylenie i osobowe skierowanie si do Boga jest
wanie modlitw i pen realizacj najtrudniejszego, pierwszego przykazania dekalogu.
O. Kolbe niczego nie rezerwuje dla siebie. Pomin siebie.

Bg jest pierwszy i jest

wszystkim, jak uczy w. Franciszek z Asyu. O. Kolbe stwierdza to zachcajc si do


realizacji tej postawy: kochaj Boga dla Boga samego. I dodatkowo dokumentuje to oraz
obwarowuje penym ufnoci owiadczeniem: pamitaj zawsze, e jeste rzecz i
wasnoci bezwzgldn, bezwarunkow, bezgraniczn, nieodwoaln Niepokalanej.
Siebie te o. Kolbe nie zatrzyma sobie. Aby mie pewno, e jak pisze celem
twoim jest tylko Bg, i nie ufajc sobie, e wszystko odda Bogu z mioci, ofiarowa siebie Matce Boskiej uwaajc si za narzdzie Jej dziaa.
Ta sytuacja ascetyczna, w ktrej czowiek szczerze nie uwaa siebie za warto,
ontycznie przecie pozostajc osob miowan przez Boga, jest pokor, a wic waciwym
ustaleniem swej pozycji wobec witoci Boga.. I o. Kolbe oddaje siebie jako byt Matce
Boskiej, sobie zatrzymujc porzdek przekonania, e jest grzeszny, niedony,
nieodpowiedzialny, a przydatny tylko na miar uycia jego osoby przez Matk Bosk.
Przywizanie o. Kolbe do Matki Boskiej, przypominajce praktyk ascetyczn w.
Ludwika Marii Grignon de Montfort, u o. Kolbe wyraajce si w religijnym programie
Milicji Niepokalanej, jest tak sdz teologowie bardzo pozytywnym znakiem
religijnej doskonaoci. O jej prawidowym rozwoju wiadczy wedug w. Teresy z
Avila rozwaanie mki Chrystusa w Ogrjcu. I wanie o. Kolbe zanotowa: w pitek

164

rozwaaj modlitw w Ogrjcu. Doda, e rozmylanie mki Pana Jezusa jest


najskuteczniejszym rodkiem do obrzydzenia sobie grzechw (al za grzechy) i do
rozpalenia mioci ku Panu Jezusowi.
Mio o. Kolbe do Chrystusa, powodujca przecie, e Bg miuje czowieka i do
niego przychodzi czynic w jego duszy mieszkanie spowodowaa, e trwa w nieustannej
modlitwie, e uzyska doskonae ubstwo darowujc siebie Matce Boskiej, a przez Ni
Bogu, Wacicielowi stworze. Ta mio spowodowaa te, e Duch wity ksztatowa w
duszy o. Kolbe na miar Chrystusa obecno Trjcy witej, dziki czemu mg realizowa
heroiczne apostolstwo i wreszcie odda ycie za cierpicego czowieka ujawniajc
owocowanie w swej duszy darw Ducha witego.

3. Ascetyczne rodki religijnego rozwoju w. Maksymiliana Kolbe

a) Pojcie franciszkanizmu
Osobista doskonao religijna o. Kolbe, ujawniajca si w jego heroicznym
dziaaniu, ktre przeksztacajc postawy religijne ludzi przybliao ich do Boga, powodujc
choby np. wyranie liczne wstpowanie do franciszkanw w Niepokalanowie, zostaa
uksztatowana zespoem okrelonych rodkw ascetycznych. Byy to rodki, stosowane w
zakonie franciszkaskim, do ktrego o. Kolbe nalea.
Wyjanijmy najpierw, e w kadym wychowaniu religijnym, oczywicie
chrzecijaskim, naley wyrni rodki nadprzyrodzone i rodki ascetyczne.
rodki nadprzyrodzone okreli sam Bg. Jest to w pierwszym rzdzie
przywoywana nasz mioci i upraszana modlitw wanie stworzona dla nas
nadprzyrodzona wiara, nadzieja i mio, wlane do naszej duszy, aby kieroway nas do
Boga, ktry przychodzc wnosi przez Ducha witego dary, pozwalajce odbiera
obecno Bo i bra udzia w wewntrznym yciu Trjcy witej, niestworzonego daru
nadprzyrodzonego, danego naszej osobie dla wikszej chway Boej. Nasze powizanie z
Chrystusem przez umiowanie Go czyni nas Kocioem. Ustanowione w tym Kociele

165

przez Chrystusa sakramentalne znaki sprawiaj Jego zbawcz w nas obecno, a z Nim
obecno Trjcy witej. I Bg sam stosujc w nas te rodki tworzy nasze religijne ycie,
czyli nasze osobowe z Nim powizania.
rodki ascetyczne su tylko metanoi, takiemu wic przeksztaceniu naszych
postaw, aby zmniejszyy si opory wobec Boga poszukujcego naszej mioci z motywu
czystej dobroci. Bg bowiem chce, abymy naszym poznaniem i nasz mioci w
osobowych z Nim powizaniach uczestniczyli w nieskoczonym Jego wewntrznym yciu,
w Jego mdroci, mioci i szczciu. To przeksztacenie postaw, nie wpywajce na dar
obecnoci w nas Boga, jest jednak wielkim trudem czynnego oczyszczenia, w ktrym Bg
take musi nas wspomaga.
rodki ascetyczne tworzone wic przez nas, maj charakter kulturowy. Mog by
jednak wzgldnie stae, gdy s sprawdzonym przez wieki w dowiadczeniach ludzi
sposobem kierowania naszej mioci do Boga, i mog by wzgldnie zmienne, gdy gwnie
w danej epoce su do wydobycia si z nastawie, rozumie, przyzwyczaje,
utrudniajcych zblianie do Boga. Obydwa te zespoy rodkw speniaj dwie funkcje: 1)
pozwalaj nam przeksztaca nasze postawy, formowane w nas wanie przez kultur w
ogle lub przez kultur danych czasw, 2) su do uwiadomienia sobie i wyraenia tego,
co dzieje si w czowieku.
Zakon franciszkaski, stanowicy zesp ludzi bdcych Kocioem, ktry
powizania z Chrystusem przeywa i wyraa w danej kulturze, suy o. Kolbe rodkami
zarwno nadprzyrodzonymi jak i ascetycznymi. Notatki o. Kolbe ujawniaj, e ze
wszystkich tych rodkw o. Kolbe korzysta.
Nadprzyrodzone rodki sakramentalne s w jakim stopniu take zwizane z
momentem kulturowym, ktrym jest np. liturgia sakramentw, a nawet teologia.
Niezalenie od tego, a wic jako rzeczywisto nadprzyrodzona, s koniecznym sposobem
osobowego powizania czowieka z Bogiem.
rodki ascetyczne nie s konieczne w sensie ontycznym i cile religijnym. S
potrzebne. S kulturowo niekiedy niezastpione i w tym porzdku wzgldnie stae.
Moemy do nich zaliczy niektre formy modlitwy (ustna, mylna, afektywna, prostego

166

wejrzenia), teori ycia odosobnionego we wsplnocie religijnej, dan ascetyk budowan


na filozoficznej teorii czowieka.
O. Kolbe wiczy si w modlitwie ustnej i mylnej. Odmawia raniec, odprawia
rozmylanie. Wpada do kaplicy, aby wyrazi Bogu swoje przywizanie i wierno mioci,
trwa wewntrznie przy Bogu caym sercem bez sw i nawet mylenia, gdy pracowa.
Podj odosobnione, umartwione ycie w zakonnej wsplnocie. W swoich notatkach czsto
nawizywa do tematu wsplnoty. Napisa, e najmilsz Panu Bogu pokut, jest ycie
wsplne, tj. posuszestwo, wierno regule. Mwi do wspbraci zakonnych o
cierpliwoci dla ycia wsplnego. Zanotowa te znamienne ujcie: wito moja,
ycie wsplne. Nie byo wic ono dla niego drog atw. Widzia w yciu wsplnym,
okrelonym regu, stan pokuty, wymagajcy cierpliwoci, realizujcy posuszestwo jako
sta gotowo penienia woli Boej i jako najtrudniejszy do wypenienia ze lubw.
Uzna jednak, e taka droga jest dla niego waciwa, i widzia w niej sposb osignicia
witoci, swej osobistej doskonaoci religijnej. Uzyska j, lecz przecie nie dziki
kulturowej formie ycia wsplnego. Uzyska j w wyniku daru obecnoci Boga w duszy,
dziki wic asce, cnotom wlanym i darom Ducha witego.
Twierdzc jednak, e ycie wsplne jest drog do witoci, o. Kolbe przyjmowa
teori ascetyczn, ktra pod wpywem neoplatoskiej sugestii przyznaa umartwieniu rang
gwnego sposobu ksztatowania w duszy ludzkiej uwicajcej obecnoci Boga. Jake
wic dobrze, e Bg dokonuje w czowieku oczyszcze biernych i staje si obecny w duszy
ludzkiej niezalenie od kulturowych akcentw gnostyckiej tezy, wedug ktrej naturalne i
mechaniczne czynnoci s w stanie wprowadzi nas na teren osobowej rzeczywistoci
Boga. Asceza buduje tylko charakter czowieka i ewentualnie moe by znakiem
informowania o mioci, ktra rozwija si przez kontakt z mioci ludzi i Boga. Ojciec
Kolbe wiedzia o tym i notowa przypomnienie: kochaj dzieci, biednych, chorych,
cakowicie nie ufaj sobie, a zaufaj Panu Bogu.
Do zespou wzgldnie zmiennych rodkw ascetycznych naley np. praca fizyczna
(benedyktyni), milczenie (trapici), studia (dominikanie), zwizanie psychiki z dan
tajemnic wiary (np. naboestwo do Matki Boskiej).

167

O. Kolbe stosowa wszystkie te rodki, poniewa akceptuje je regua


franciszkaska. Drukowa teksty na maszynach drukarskich, oddala si w milczenie
podczas modlitwy, studiowa, pisa, przemawia goszc mio Boga i troskliw opiek
Matki Boskiej.
Z notatek o. Kolbe wynika, e swoje wewntrzne ycie religijne budowa wedug
wskaza rnych klasykw teorii ycia wewntrznego. Moe tylko intuicyjnie, a raczej
dziki prawidowemu, kierowanemu przez Boga, rozwojowi religijnemu, lub moe jednak
z powodu lektury tekstw np. w. Teresy z Avila, wbudowa w swoj modlitw jake
potrzebne rozwaanie o mce Chrystusa w Ogrjcu. Wyglda te na to, e ksztatowanie
religijnego przywizania do Matki Boskiej mg oprze na dowiadczeniu i tekstach w.
Ludwika Marii Grignon de Montfort. A jeeli pisa, e w naladowaniu Chrystusa s trzy
stopnie, mianowicie: 1) wole wzgard i wszystkie boleci ni grzech miertelny... 2)
wole ubstwo, wzgard i wszystkie boleci ni grzech powszedni... 3) wole ubstwo,
wzgard i wszystkie boleci ni bogactwo, honory i przyjemnoci dla Pana Jezusa, bo Pan
Jezus to wybra, to powtarza tu wyranie myli w. Jana od Krzya, Tomasza a Kempis,
nastawienie w. Franciszka z Asyu.
Robocze ustalenie tych orientacji ascetycznych, wyrnienie rnego typu rodkw
rozwoju religijnego, maj suy ustaleniu, czym jest franciszkanizm.
Franciszkanizm

mieci

si

porzdku

wzgldnie

zmiennych

rodkw

ascetycznych, jeeli rozwaamy go jako powtrzenie postawy i stylu ycia w. Franciszka z


Asyu. Chodzioby wtedy np. o bezwzgldne ubstwo, o praktyk postw, o mobilizacj
religijn poprzez podziw dla przyrody. Franciszkanizm mieci si w porzdku wzgldnie
staych rodkw ascetycznych, jeeli nawiemy do nieustannej modlitwy w. Franciszka,
do pustelniczego i wsplnotowego ycia, do teorii umartwienia dzi regulowanej
medycyn, do praktyki

naladowania

Chrystusa

Jego

ziemskim

yciu.

Franciszkanizm wyraa si jednak najpeniej w bezwzgldnym pominiciu wszystkiego, co


nie jest Bogiem, i w takim przejciu przez wiat, e tylko Bg mj jest wszystkim. Nie
ceni wtedy dla siebie adnych wartoci cenic je same w sobie. Ceni jednak najbardziej i
wybieram tylko Boga.

168

O. Kolbe realizowa franciszkanizm w takiej wersji, e wybierajc wycznie Boga,


wszystko, nawet siebie, uczyni rodkiem i narzdziem goszenia chway Boej w dzi
czytelnym jzyku, poprzez sposoby informacji stosowane w naszych czasach i poprzez
wiadectwo ycia, ofiarowanego z motywu mioci.
b) Pojcie drogi do witoci
Jeeli przez franciszkanizm bdziemy rozumieli pen realizacj Ewangelii bez
momentw kulturowych, wniesionych przez ascetyk w. Franciszka z Asyu, wtedy ta
realizacja Ewangelii, dokonywana w zespole poj, teorii, trudnoci, konfliktw, nastawie
naszych czasw, jest drog do witoci. Jest bowiem wprowadzeniem w nasze wasne
ycie prawd wiary, rozwizujcych dzisiejsze opory psychiczne i kulturowe wobec Boga.
Tak zreszt wydaje si realizowa postaw franciszkask o. Kolbe.
Przyj orientacj ycia, proponowan i realizowan przez w. Franciszka z Asyu,
wyraon w zdaniu Bg mj i wszystko", a realizowa t orientacj korzystajc z caej
teologii w najlepszych jej ujciach i gosi j posugujc si wszystkimi najlepszymi
osigniciami cywilizacyjnymi swoich czasw. Podobnie przecie w. Franciszek swoim
zupenym ubstwem, umartwieniem i odosobnieniem poza wyraaniem mioci Bogu
chcia wnie w kultur swoich czasw wartoci, wydobywajce ludzi z kultu bogactwa
i z rozbawienia, ktre by moe uwaa za przeszkod w spotkaniu czowieka z
Bogiem.
Pena realizacja Ewangelii daje w wyniku t osobist doskonao religijn, ktr
nazywamy witoci.
Przez wito rozumiemy utrwalenie mioci midzy czowiekiem i Bogiem w
wyniku zjednoczenia woli ludzkiej z wol Boga dziki penemu oddaniu naszej osoby, w
ktrej Duch wity posany przez Ojca i Syna ksztatuje nasz udzia w wewntrznym yciu
obecnego w nas Boga.
Miar naszego udziau w wewntrznym yciu Boga jest Chrystus, ktry bdc
czowiekiem przystosowa nieskoczono daru nadprzyrodzonego do naszej pojemnoci.
Na mocy chrztu i bierzmowania, a szczeglnie dziki Eucharystii, podtrzymujcej i
sprawiajcej mio do Boga i ludzi, uczestniczymy w kapastwie Chrystusa, w Jego

169

nauczaniu i w krlewskiej godnoci Jego osoby utrwalajc w ten sposb obecno w nas
Boga, ktrego ukazujemy innym ludziom gwnie poprzez wiadectwo wiary, nadziei i
mioci.
Drog do witoci jest zabieganie o to, aby owocoway w duszy dary Ducha
witego, aby ubodzy w duchu, cisi, i ci, ktrzy pacz, ktrzy pragn sprawiedliwoci,
ktrzy s miosierni, czystego serca, ktrzy cierpi przeladowanie dla sprawiedliwoci,
otrzymywali peni obecnoci Boej, i aby ci, ktrzy s godni, zostali nakarmieni, ci,
ktrzy s spragnieni, zostali napojeni, obdarzeni gocinnoci, gdy podruj, przyodziani,
gdy s biedni, otoczeni trosk, gdy s chorzy, pocieszeni, gdy s smutni lub uwizieni, aby
spotkali Boga i dowiadczyli udziau w Jego wewntrznym yciu.
Przejcie przez t drog dokonuje si w danych czasach i w danej kulturze. rodki
ascetyczne, jak sposb modlitwy, styl ycia, teorie teologiczne i ascetyczne, umartwienie
organizowane przez zwizanie psychiki z dan tajemnic wiary, maj pomc w poradzeniu
sobie z obcieniami kultury, teraz wic w uzasadnieniu celu ycia, w przetrwaniu
cierpienia i dokonywanych w nas przez Boga oczyszcze, w przetrwaniu pokus przeciw
wierze, nadziei, mioci, w zaufaniu Bogu, w umiowaniu Jego ycze, wyraonych w
Ewangelii, aby ukazywanie ludziom Chrystusa przykadem ycia byo penieniem chway
Boej.
O. Kolbe podejmuje to wszystko, poniewa wanie prosi (Chrystus): 1) o mio
ku sobie, bo On tak umiowa ci, jak Ojciec Go umiowa, a ta mio polega na penieniu
Jego woli... 2) aby kocha blinich, jak On ci kocha. I o. Kolbe dodaje, e nieomylnym
kryterium mioci Boej jest wykonywanie Woli Boej i zdanie si na Jego przenajwitsz
Wol". Osiganie tego stanowi drog do Boga. T drog wyznaczaj o. Kolbe nastpujce
czynniki: mio bez granic,... posuszestwo,... ofiara,... ycie ukryte,... skupienie,...
pokj,... Maryja,... Jezus.

170

4. Zakoczenie
Rozwaajc heroiczne dziaania o. Kolbe, wyznaczone jego osobist doskonaoci
religijn, uzyskan dziki obecnoci w nim Boga i dziki nadprzyrodzonym oraz
ascetycznym rodkom, pozwalajcym w danej kulturze i mimo tej kultury realizowa
osobowe spotkanie z Bogiem, modl si, aby w. Maksymilian Kolbe uprosi nam mio
do Boga, ktr sam Bg dla kadego z nas przewidzia. Wci pamitamy, e o. Kolbe
uzyska swj kwalifikujcy go na otarze poziom ycia religijnego bdc franciszkaninem.
Franciszkanizm by wic elementem jego drogi do witoci. By i jest w peni t drog,
gdy stanowi realizacj Ewangelii, gdy ukazuje Boga jako najszczytniejszy cel ludzkich
stara. By i jest tylko elementem drogi, gdy wrd rodkw ascetycznych wyakcentuje
zmienne czynniki kulturowe.
Franciszkanizm uniwersalny, a wic spowodowanie, e wszyscy ludzie realizuj w
peni Ewangeli, byby niewtpliwie skuteczn drog do witoci.

DO TERENI S. O UKOCHANIU BOGA

Twoja imienniczka z Lisieux w Twoim wieku bya ju tak bardzo zaprzyjaniona z


Bogiem, e speniaa tylko yczenia Boe i nigdy nie speniaa adnego ze swoich
upodoba. To byo bardzo trudne, lecz byo znakiem wielkiej mioci. Zapomnie o sobie,
a pamita tylko o osobie kochanej, w tym wypadku o Bogu, nie jest atwo. Ale na tym
polega rozwj mioci do Boga. I rozwj w. Teresy szed wci w gr. Nie gubia ycia
Boego, lecz coraz bardziej w nie wchodzia.
le rozpoczem, poniewa nigdy nie daje si za wzr rwienikw. To wywouje
sprzeciw. Ale wspominajc o w. Teresie nie tyle mylaem o wzorze dla nas w ukochaniu
Boga, ile raczej o fakcie, e mio do Boga nie zaley od wieku czowieka. e moe jej nie

171

by w dziecku, a moe by wielka w czowieku dorosym. Albo moe nie kocha Boga
czowiek dorosy, podczas gdy ca mioci moe kocha Boga dziecko.
Chrystus mia Matk, rodzin. Kocha ich. To prawda. Ale Chrystus pragnie, by
przede wszystkim kocha Boga. I nawet sw Matk uczy kocha przede wszystkim Boga.
Uczy i nas. Umieszcza nas w warunkach, ktre maj nam uatwi rozwj mioci Boej.
Pomaga nam dajc pewne dobra lub zabierajc je. Trudno jest pyta Boga o motywy
takiego postpowania. Bg zabiera nam niekiedy nawet naszych bliskich i nie tumaczy si
z tego. Jest bowiem wacicielem wiata. Abrahamowi na przykad nakaza odda sobie
syna. Bg czsto w taki trudny sposb sprawdza nasz mio. Ty teraz kochasz Boga lub
martwisz si, e za mao kochasz, e nie kochasz ufnie jak dziecko. Moe le rozumiesz
sytuacj dziecka. Moe przypuszczasz, e mio dziecka jest beztroska. Tymczasem by
jako dziecko to znaczy ufa mimo wszystko. Nawet gdy nie rozumiemy osoby kochanej.
Ufa i kocha. Bg Ci syszy. Patrzy na Ciebie z rozrzewnieniem i mioci. Ale przecie
nie musi Ci dawa natychmiast odpowiedzi na Twoje niekiedy moe kapryne pytania i
proby. Bg chce rozwin, wychowa Tw mio. Zwraca Ci uwag na problem
odpowiedzialnoci, o ktrym teraz mylisz. I dobrze wyczuwasz, e Bg chce uczy nas
mioci, a nie zniechca czy straszy.
Dobrze te, e martwisz si wartoci swoich czynw. Ale jednak myl mniej o
swoich czynach, a wicej o Bogu. Spraw swych czynw zaatw krtko aktem alu. Nie
analizuj ich. Myl raczej o Bogu. O Bogu pomyl z mioci, a z niechci i ze smutkiem o
swoich niedocigniciach. To bdzie al, a jednoczenie akt mioci, dziki ktremu
bdziesz rozwijaa si wewntrznie. Staraj si czsto myle o Bogu z mioci. To nie
szkodzi, e przeywamy bunty, szarpanin wewntrzn, wzloty, upadki. Wane jest, aby
nie zatrzymaa si przy adnym z tych nastrojw, lecz z kadego wyrwaa si przez
zwracanie serca do Boga.
A jak zaspokoi potrzeby duszy? Wanie mioci. Czstym zwracaniem si do
Boga w akcie mioci skonisz Boga do tego, e bdzie w Tobie nieustannie. Staraj si te
zdobywa Boga. Na przykad w Komunii w. Bg przychodzi do Ciebie. Postaraj si o to,
aby Bg polubi ten kontakt z Tob i zechcia ju od Ciebie nie odchodzi. Tak. Potrzeb

172

duszy jest Bg. Przede wszystkim Bg. A sposb zdobycia Boga? Zwracaj wci do Boga
swoje myli i tsknot. Wci posyaj Bogu sowa mioci. To bdzie nieustanna modlitwa.
Modlitwa przyblia do nas Boga. Bg obecny w duszy powoduje, e widzimy Jego
wito i wasn ndz, swoj ma mio. To wywouje al. al daje mio. Mio
sprawia, e Bg jest w czowieku. Wtedy czowiek zaczyna czyni to, czego yczy sobie
Bg. I w taki prosty sposb dojdziesz do sytuacji, ktr uzyskaa Teresa z Lisieux:
speniaa tylko Boe yczenia.

DO TADEUSZA S. O CIERPIENIU I UFNOCI

Jestem wdziczny za to, e napisa Pan o sobie. Mog dziki temu peniej zobaczy
problemy, ktre Pana niepokoj.
Bardzo ciekawie charakteryzuje Pan warunki, ktre opniaj, prawie niszcz
wewntrzny rozwj czowieka. Oceny Pana s suszne. Ma Pan racj. Dla mnie w tym
wszystkim jest jednak najwaniejsza Pana sprawa. Nie zawsze potrafimy zmieni warunki,
zawsze jednak moemy dziki tym warunkom przemieni siebie. I waciwa droga do Boga
w tym przypadku polega na umiejtnoci reagowania na to wszystko, co Bg wok nas
ustawi. Jestem przekonany, e Bg w najdrobniejszych szczegach obmyli warunki, w
ktrych jestemy. I osania nas swoimi barkami. Owiadczy to w psalmie 90. Inaczej zo
przygniotoby nas zupenie. Jak wic na to wszystko reagowa? Zaufa Bogu. Ufno!
Cakowita ufno. Ufa, e kto, kto nas kocha, chce naszego dobra.
Wydaje si, e Bg prosi Pana o ufno. Musi Pan na to jako zareagowa. Musi
Pan bardziej chcie tego, czego Bg chce. I musi Pan zgodzi si na ten projekt ycia, w
ktrym Bg Pana umieci. Bg domaga si zaufania. Nie jest ono atwe. I jeli Pan jako
nie ukocha tych swoich trudw, bdzie Pan tylko zbuntowany, a nie umartwiony.
Umartwienie jest wtedy, gdy zgadzamy si przecierpie przewidzian przez Boga na nasz
dany dzie porcj kopotw. Moemy bardzo si mczy, ale dokd nie ma w nas zgody,
nie ma umartwienia. I boj si, e tej zgody nie ma jeszcze w Panu. Ta zgoda nie moe by

173

lepa. Musi wynikn ze zrozumienia, e najwaniejsz spraw jest kocha Boga. Gdy
kocham, mog ju potem spenia rne prace. Kocham Boga, jestem przy Bogu i dwigam
cikie kody codziennych trosk, skoro Bg w taki sposb obmyli moje ycie.
Kto wie, czy nasze wszystkie trudnoci nie wynikaj wanie z tego, e za daleko
jestemy od Boga, e za mao znamy Boga i za mao ufamy?
Bg jest blisko Pana, a jak blisko Boga jest Pan? Moe bardzo blisko. Tylko moe
Pan le patrzy. Wypatruje Pan ciepa przy Komunii w., prdw mioci. Takie ciepo
jest sytuacj uczuciow. Taka sytuacja nie jest miarodajna. Mioci Boej i aski nie mona
odczu. Mona je uj tylko aktem wiary. Pewniejszy jest akt wiary, e Bg wszed pod
dach nasz, ni wzruszenie. I wcale nie wiadomo, czy takie religijne wzruszenia
wzmocniyby Pana. Niech Pan ich zreszt nie szuka. Naley szuka Boga, nie wzrusze. I
niech Pan zostawi Bogu inicjatyw. Niech Pan tylko kocha.
Bg daje Panu inny znak swej obecnoci. Tylko tego znaku nie chce Pan odczyta.
Bg przychodzi do Pana w cierpieniu Pana i Pana bliskich. A Pan raczej si oburza, raczej
ma Pan al do Boga. Wiem, e cierpienie jest cierpieniem, e bl zawsze jest bolesny. Z
listu Pana wnosz, e i sprawa cierpienia sprawia Panu kopot.
To nie jest tak, e Bg zsya cierpienie, a potem patrzy na ludzk mk sam nie
cierpic. Fakt jest taki, e przez cierpienie ukrzyowania Bg odkupi nas wszystkich.
Cierpia. A teraz, nie mogc ju cierpie, prosi nas, bymy za Niego to podjli. Kogo ma
Bg prosi o t przysug? Czy niewierzcych? Czy swoich wrogw? Przecie i my ze
swoimi kopotami idziemy do kogo nam bliskiego. I opowiadamy i martwimy si
wsplnie. Chrystus wie, kto jest Mu yczliwy. Zmartwiony zwierza nam swe troski. Liczc
na nasz zgod i na nasz yczliwo zleca nam zaatwienie swoich rnych spraw. Przez
przyjcie jakiej miary cierpie, przez odcierpienie ich w jakim czasie pomagamy Bogu
wypraszajc odpuszczenie swoich win lub kogo drugiego. A moe Bg nie chce duej
czeka na nasze przyjcie i zwraca na siebie uwag zesaniem nam niezrozumiaych
cierpie, choroby, kopotw? Bg dzieli z nami swe troski o nas i o innych ludzi zsyajc
cierpienie. Przychodzi ze swymi kopotami do nas. Przecie i Pan powierza swoje duchowe
troski nam, a nie pismom laickim. Musimy wic zrozumie take Pana Boga. Owszem,

174

cierpienie jest cierpieniem. Ale jeeli Bg nam je zsya, to znaczy, e przychodzi do


naszego domu, zasiada wrd nas zmartwiony, a my nie tylko wspczujemy Bogu, lecz
idziemy z Nim i ratujemy czyj dusz od za, od pokusy, od kary.
Niech Pan nie myli o cierpieniu jako o nieszczciu. Cierpienie jest mk, ale nie
jest nieszczciem. Choroba jest zem w porzdku ciaa. Czsto jednak jest lekarstwem dla
duszy. Odrywa nasz uwag od siebie, od tego wiata, a kieruje do Boga. Moe wyrywa
nas z obojtnoci, pogbia. W kadym razie jest zaproszeniem ze strony Boga. Bg kieruje
do nas prob przez cierpienie, bymy zbawiali z Nim ludzi, I nie wiadomo, czy Bg
serdeczniej nas traktuje wtedy, gdy nie cierpimy, czy raczej wanie wtedy, gdy cierpimy.
A dalej przecie istnieje sprawa powoania, czyli spenienia tych zada, ktre Bg
dla nas przewidzia. Moe Pana umieci Bg w takich warunkach i po to, by Pan dwiga
innych, przestrzega przed zem, pokazywa im zo. Mona si zoci na zo. Trzeba
walczy o dobro. Ale wci tylko z mioci do Boga. Walk o to samo w imi innych
motyww podejmuj dziaacze spoeczni. Walk o dobro z mioci do Boga podejmuj
ludzie religijni. Powodzenie w tej walce zaley od stopnia mioci do Boga i do bliniego.
Widzi Pan, e kady nasz czyn, kady gest jest wypadkow caej naszej postawy i
realizowaniem spraw, ktrymi jest zainteresowany sam Bg. Niech Pan odczytuje myl
Bo i yczenie Boga. Owszem, chce Pan znale sens wszystkich wydarze. Ale zestawia
je Pan z wasn koncepcj ycia. Ma Pan koncepcj ycia pogodnego. A Bg daje Panu
zupenie co innego. I jest Pan zdezorientowany. Dziwi si Pan, e przyszy choroby,
opuszczenia, zmczenie. I chciaby Pan, eby Bg troch pomg. A Bg nie pomaga. Nie
pomaga w tym, czego Pan pragnie. Pomaga w tym, co dla Pana jest lepsze. Bg domaga si
ufnoci. Ma Pan wiar, mio do Boga. Bg chce jeszcze zaufania, nadziei. A moe chce
take tej iloci mki, ktr Pan przeywa. Moe wanie ycie duszy w Pana przypadku
przebiega po tych drogach, na ktrych Pan jest. Moe polega wanie na cierpieniu, ktre
Pan znosi.
List Pana jest bogaty. Porusza Pan wiele spraw wanych. Niektre sam Pan
rozwiza. Tych ju nie poruszam. I pyta Pan wci: Jaka droga jest najwaciwsza?
Droga mioci.

175

I to Pan wie. Tylko nie moe Pan uwierzy, e ta droga moe mie t wersj, na
ktrej Pan jest, ktr Pan przeywa. To znaczy cikie kopoty, w ktrych jedynym
ratunkiem jest Bg. Droga Pana jest bardzo czytelna: ufa Bogu cakowicie. A zwizana z
tym mka bo ufa nie jest atwo bdzie w Panu pogbiaa Umiowanie. Bo celem
ycia i sensem ycia jest mio Boa. T mio Bg w Panu umacnia. Jest Pan mny,
skoro tyle lat trwa Pan na posterunku, wci przy Bogu. Ale musi si Pan take ba
zniechcenia, zmczenia. Przed zmczeniem niech Pan ratuje si wanie zaufaniem Bogu.
Przed zniechceniem niech Pan ratuje si siln wiar. I niech Pan nie da si uwika w
niepokj.
Wanie mam przed sob tekst w. Franciszka Salezego na temat niepokoju.
Niepokj nie jest zwyk pokus, lecz rdem, z ktrego wypywa wiele pokus.
Niepokj jest najwikszym po grzechu nieszczciem, jakie moe nawiedzi dusz...
Niepokj siejc zamt w naszym sercu pozbawia je si potrzebnych do zachowania
nabytych cnt oraz moliwoci oparcia si zakusom wroga, ktry wanie wtedy wysila si
na wszystkie sposoby, by jak to mwi owi ryby w mtnej wodzie.
Niepokj pynie z nieposkromionej chci pozbycia si jakiej odczuwanej
przykroci czy te zdobycia jakiego spodziewanego dobra... Gdy ogarnie ci pragnienie
wyzwolenia si z jakiego za lub osignicia jakiego dobra, to staraj si przede wszystkim
utwierdzi swj umys w spokoju i rozwadze, opanowa rozsdek i wol, a potem
spokojnie ... zmierzaj do spenienia swego pragnienia stosujc kolejno odpowiednie rodki
(w. Franciszek Salezy, Wybr pism, Warszawa 1956, s. 260).
Czy Pan czyta pikne rozprawki w. Franciszka Salezego: Filotea albo Traktat o
mioci Boej?
Niech Pan pomodli si take za mnie.

MODLITWA W FILMIE O JACKU I MARCELINO

176

Reyser filmu Odwiedziny Prezydenta bardzo przekonywajco pokaza gbie


przey dziecka. Tsknota Jacka i jego mio do ojca s przeyciami z etapu spraw
cakowicie dojrzaych, chocia dziej si w maym czowieku. Jacek rzeczywicie
przeywa wielk tsknot i wielk mio. Doroli nie dostrzegaj tego. Ale nie chodzi o to.
Film uczy bardzo sugestywnie tej prawdy, e dziecko ma swoje ycie wewntrzne, bogate i
dojrzae. Mio jest zawsze mioci, nawet gdy j przeywa Jacek. Dziecko rni si od
dorosych nie si przey czy ich mniejsz intensywnoci, lecz tylko mniejsz iloci
wiedzy, mniejszym ciaem i dowiadczeniem.
Jacek tskni do ojca kochajcego. Ojciec nie kocha Jacka. Jacek wic personifikuje
swoj tsknot. Wymyla sobie kochajc posta Prezydenta Wenderdyka i z ni rozmawia
w chwilach osamotnienia i smutku. Ucieka do tej postaci od zego, zimnego otoczenia.
Przejmujca jest ostatnia scena filmu, w ktrej opuszczone, samotne dziecko przywouje
kogo, kto by je kocha: ,,Panie Prezydencie, niech mnie pan zabierze. Nikt nie
przychodzi. Jacek ucieka tylko w krain wyobrani.
W tym miejscu i ten sam problem podejmuje reyser filmu Marcelino, chleb i wino.
Przedstawmy najpierw kilka momentw akcji filmu: Porzucone niemowl wychowuj
zakonnicy. Dziecko ronie wrd starcw. Jest kochane, zdrowe, mie, lecz tskni. Tskni
do matki, ktrej obraz ksztatuje sobie na podstawie przypadkowego spotkania kobiety z
synkiem. I tskni do jej synka, do picioletniego chopca w swoim wieku. I podobnie jak
Jacek t posta personifikuje. Rozmawia z wyimaginowanym koleg, opowiada mu o
sobie, bawi si z nim. Toczy si dialog z osob wymylon. I tu take reyser filmu
pokazuje bardzo przekonywajco wielk tsknot i mio dziecka do matki, ktrej nie ma,
i do kolegi istniejcego tylko w wyobrani.
Reyser filmu o Marcelino idzie jednak dalej ni reyser filmu o Jacku.
Przeprowadza widza przez ogromnie interesujce przeksztacenie w yciu wewntrznym
Marcelina. Rozmowy Marcelina z wyimaginowanym koleg przeradzaj si w rozmow z
Chrystusem. Chopiec pod wpywem jakiej sugestii, pod wpywem chyba niewidzialnej
dla innych aski, zaczyna rozmawia najpierw z posgiem Chrystusa. Znajduje go na
strychu. Jest to waciwie wielki krzy z postaci Chrystusa. Marcelino traktuje posta

177

Chrystusa na krzyu jak kogo ywego. Przynosi posgowi chleb i wino, koc podczas
burzy. Spdza tu czsto wolny czas. I wci rozmawia z Chrystusem. Opowiada Mu to, co
dawniej opowiada wyimaginowanemu koledze. Marcelino nie orientuje si, e rzeba jest
martwa. Tak ufnie podaje Chrystusowi chleb i wino, e widz dry na myl o moliwoci
zawodu, ktry przeyby Marcelino, gdyby si wydao, e Chrystus nie jest ywy.
Oczywicie Bg jest na wysokoci zadania, Chrystus zdejmuje z krzya rk, przyjmuje
chleb, potem schodzi z krzya, siada przy stole, amie chleb i rozmawia z Marcelino.
W filmie nie jest wane to, e Chrystus rozmawia z Marcelino. Wane jest to, e
Marcelino rozmawia z Chrystusem. Opowiada Mu o sobie, o matce, o swoim
wyimaginowanym przyjacielu. Dialogi s urzekajce. A Marcelino po prostu si modli.
Rozmowa z Chrystusem jest przecie zawsze modlitw. Dotychczasowy dialog z
przyjacielem przeksztaci si ju cakowicie w dialog o przyjacielu z Chrystusem. Reyser
filmu pokazuje ogromnie subtelnie i dyskretnie proces przeksztacenia si dialogu z osob
wyimaginowan w dialog z Bogiem. Marcelino w tym dialogu dojrzewa. Jego mio do
matki wzrasta, a przy tym rodzi si i wzrasta mio do Chrystusa Rozmwcy.
Film o Jacku i film o Marcelino kocz si podobnie. W momencie szczytowej
tsknoty Jacek wypowiada swe przejmujce zdanie: Panie Prezydencie, niech mnie pan
zabierze". Marcelino mwi mniej wicej to samo: Chc zobaczy sw mam zaraz, teraz.
Mwi to z tsknot i tak ufnie, e widz znowu czeka z wielkim niepokojem na reakcj
Chrystusa. Chrystus odpowiada twierdzco: Musiaby na chwil zasn. Marcelino
siada na kolanach Chrystusa i zasypia. A zakonnicy znajduj na fotelu martwe ciao
chopca.
Dialog Jacka nie jest modlitw. Jest podobny do modlitwy. Prawie przeraa jej brak
w yciu Jacka. Jego tsknota nie znajduje przedmiotu. A kierowana do osoby
wyimaginowanej nie dosiga Boga pozytywnie. Na pewno jako negatywnie przez fakt
tsknoty Jacek jest w pobliu Boga. Film jednak koczy si tragicznie. Widz jest przybity.
Mio Jacka nie zostaa bezporednio podjta przez nikogo.
Mistyka zna etap pozornego odejcia Boga. Czowiek tskni i szuka Boga, a Bg
pozostaje ukryty. Czowiek nie zawsze wytrzymuje t prb i zaczyna mwi ludziom lub

178

personifikowanym tsknotom to, co powinien mwi Bogu. Ale tsknota Jacka nie bya
jeszcze na tym etapie. Jacek tskni tylko do ojca.
ycie Marcelina przebiega podobnie jak ycie Jacka. Tskni do osb, ktre kocha.
Jest mu le w obcym wiecie dorosych. Wpada jednak w sytuacj szczliw. Jego dialog
podejmuje kto realny. I dziki temu, e dialog przebiega midzy Marcelino i Chrystusem,
Marcelino si modli. Przez to rozwija si duchowo i dojrzewa. Doskonali si tak dalece, e
Bg przenosi go w sytuacj spenionej mioci bezporednio z modlitwy.
Obydwa filmy podejmuj problem, ktry dyskutuj teraz socjologowie kultury. Nie
wystarcza czowiekowi to, co wytworzy. Czowiek tskni mimo wszystko do realnej
prawdy poza sob, do prawoci i do mioci. Ta tsknota wci si powtarza. Nawet po
okresie wietnoci cywilizacyjnej w Grecji Peryklesa nastpuje okres sceptycyzmu,
siganie po mity i gnoz, siganie niby po prawd. A gdy po redniowieczu renesansowy
czowiek jak gdyby uwolniony od Boga urzdza sam swj los, siga na dworze
Medyceuszw po neoplatoski platonizm, po kaba i mity wschodnie. Siga po co, co go
upewnia i ratuje od zwtpienia.
Czowiek wic, jak wida z tych przykadw, nie ma najlepszego gustu. Jacek sam z
siebie nie zacznie dialogu z Bogiem. Marcelino sam rozmawia tylko z przyjacielem
wyimaginowanym.
Ta fala tsknot do prawoci, do prawdy i szczcia musi si zaczepi o Boga.
Inaczej fala si cofnie. Bg jest obok i chtnie pochwyci liny. Al trzeba lin rzuci w
kierunku Boga. Rzucenie liny to modlitwa, wywoana w nas przez Boga i kierujca nas do
Boga.
Mona twierdzi, e spraw najbardziej aktualn dzisiaj jest sprawa modlitwy,
sprawa zaczepienia ludzi o Boga. Trzeba wic uczy i nauczy ludzi rzucania liny w
kierunku Boga, kierowania tam wszystkich codziennych spraw. Jacek nie dotar do Boga i
pozosta sam, opuszczony, z niespenion tsknot. Marcelino dotar w swym
wewntrznym dialogu do Boga i uzyska przyja. Spenia si te jego mio. Marcelino
bowiem nauczy si modli.

179

Naley uczy modlitwy, uczy przede wszystkim dzieci. Wiedza religijna to za


mao. Nauczanie katechizmu te nie wystarczy. Trzeba nauczy modlitwy. Nauczy
wszystkich, take starszych. Starsi te czsto nie umiej si modli. Modlitwa bowiem nie
jest tylko wyszeptywaniem rano i wieczorem nalenego Bogu hodu. To jest postawa
ufnoci i kontaktu z Bogiem poprzez tsknot, ktra jest znakiem mioci. A mio musi
trafi na Boga. Dopki nie trafi, nie ma modlitwy. Jest tylko chiski mynek, recytowanie
pacierza. Modlitwa to ukochanie. Uczenie modlitwy, uczenie wic postawy zaufania Bogu i
wybrania Go jako przedmiotu mioci, to uczenie mioci. Zadanie na dzisiaj.
Tego zadania, caej tej sprawy modlitwy nie wymylam bez podstaw. T spraw
wnosi sytuacja dzisiejszego wiata. T spraw wnosi film o Jacku i Marcelinie.

PROBLEM RODKW MASOWEGO PRZEKAZU W RELIGIJNEJ KULTURZE


RODZINY

Zawarte w tytule sowo problem daje moliwo wyboru aspektu zagadnienia.


Niech to bdzie teologiczny aspekt rodkw masowego przekazu. I niech bdzie
uzasadnieniem pytania o pozytywn lub negatywn rol rodkw masowego przekazu w
ksztatowaniu religijnej kultury rodziny, w ktrej wychowuje si mode pokolenie, a wic
wchodzcy w ycie zesp osb, stanowicych w zamierzeniu Stwrcy nowy teren chway
Boej.
Problem polega na tym, e w religijnym wychowaniu dzieci teraz obok rodziny
nowym autorytetem wychowawczym staj si wanie rodki masowego przekazu.
Podejmijmy najpierw ten temat i zapytajmy, jak autorytet rodkw masowego przekazu
ksztatuje mode pokolenie i czy wpyw tego autorytetu jest pozytywny, czy negatywny?
Zapytajmy z kolei, czym w ogle jest autorytet wskazujc na podmiot autorytetu.
Jeeli mode pokolenie, zgodnie z ostatecznym, a wic podstawowym celem i
powoaniem czowieka, ma by terenem chway Boej, co spenia si w przyjani z Trjc
wit poprzez udzia w wewntrznym yciu Boga, to pytanie o autorytet wychowawczy

180

rodziny i o autorytet wychowawczy rodkw masowego przekazu jest pytaniem o rdo


informacji i o zaufanie do tych rde, ktre maj spowodowa spotkanie czowieka z
Bogiem, poniewa to spotkanie jest celem ksztatowania religijnej kultury rodziny.
Sprecyzujmy dalej pytanie: czy rodzina wystarczajco informuje o Bogu i
przygotowuje spotkanie z Bogiem w takim stopniu, e rodki masowego przekazu sw
bogat informacj nie zdominuj przey modziey i nie przeksztac porzdku wartoci,
wrd ktrych Bg winien by pierwszy?
Niebezpieczestwo

takie

istnieje,

to

znaczy

niebezpieczestwo

zaufania

autorytetowi rodkw masowego przekazu na niekorzy zaufania autorytetowi rodziny.


Zwraca uwag na to take papie Pawe VI w przemwieniu, opublikowanym w
LOsservatore Romano z 4/5 maja 1970 roku. Czytamy tam, e prasa, radio, film i
telewizja staraj si obj swym zasigiem, a nawet zastpi to wszystko, co rodzina,
szkoa, parafia, mistrzowie i nauczyciele ukazywali modziey... Dzi rodz si nowe
rda wiedzy i kultury, posiadajce ogromny wpyw na uczucia i umysy.
Postawione pytania zwimy z faktami, ktre bd stanowiy materia analizy i
teren poszukiwania odpowiedzi.
Oto kilka rnych faktw:
1. We wspomnianym ju przemwieniu Pawe VI widzc donios wychowawcz
warto prasy, radia, filmu i telewizji, lka si zarazem, e przekazywana tymi drogami, nie
zawsze dobierana informacja, moe zdominowa to, co ukazywaa modziey rodzina,
szkoa i parafia. Te nowe rda wiedzy silnie bowiem oddziauj na uczucia i umysy.
2. W Konstytucji duszpasterskiej o Kociele w wiecie wspczesnym czytamy
(np. nr 6, 8, 19), e cech naszych czasw jest upadek autorytetu rodziny, konflikty
spoeczne i ideologiczne, dominacja wartoci materialnych, odciganie od religii, negacja
Boga. Nowe wizi czce czowieka z innymi ludmi nie zawsze sprzyjaj naleytemu
dojrzewaniu osobowoci i relacjom naprawd osobowym, to znaczy mioci, wierze i
nadziei wobec ludzi i Boga.
3. Przejty moe gwnie ateizmem naszych czasw Karl Rahner, jeden z
najwybitniejszych jak wiemy twrcw wspczesnej teologii, omawiajc aktualn

181

sytuacj w teologii niemieckiej pisze, e teologia dzisiejsza i jutrzejsza bdzie musiaa


sta si teologi dialogu z ludmi, ktrzy wedug swego wasnego przekonania nie s
zdolni uwierzy. Przedmiotem jej gbokiej i szczerej refleksji powinny si sta pojcia:
Bg i Chrystus. Rahner uwaa, e nie znaleziono jeszcze takiego ujcia tych zagadnie,
ktre byoby do przyjcia dla czowieka XX wieku. Nie pokazano, ile dla konkretnej
egzystencji ludzkiej znaczy np. dogmat o Trjcy witej. Ca teologi naley
przebudowa pokazujc, jak pierwsi wiadkowie Chrystusa doszli do uznania, e Chrystus
jest Bogiem.
4. Na wiatowym Kongresie Apostolstwa wieckich, w ktrym uczestniczyem w
Rzymie w 1967 r., podkrelano napicia midzy pokoleniami. Akcentowano i
charakteryzowano konflikt midzy rodzicami i dziemi, nauczycielami i wychowankami,
rzdzcymi i rzdzonymi, midzy wieckimi i duchownymi, midzy ksimi i biskupami.
Przedstawiciele narodw biaych stwierdzali istnienie tych konfliktw i widzieli ich rdo
w

przemianach

kulturowych,

obyczajowych,

spoecznych,

wiatopogldowych,

ideologicznych, filozoficznych, religijnych. Przedstawiciele narodw kolorowych uwaali,


e nie ma u nich tych konfliktw, gdy silna struktura plemienna broni przed tymi
napiciami. Szeroko pojta rodzina broni modzie przed konfliktami. Dodajmy, e plemi,
szczep jest tam jedynym niekiedy przekazicielem kultury. U nas wicej rde informuje o
kulturze.
5.

W Stanach Zjednoczonych na spotkaniach ze studentami pochodzenia

polskiego mwiono mi w 1967 r., e podstawowym problemem uzyskania pozycji


spoecznej jest wykazanie si wobec kolegw tradycj kulturow, bogat, powan, uznan
w wiecie. Szuka si jej wic w rodzinie, w yciu umysowym narodu, do ktre go
kulturowo naley obywatel wci tworzcego si spoeczestwa amerykaskiego. Z
przeprowadzonej tam ankiety, zreferowanej niedawno w prasie polskiej, wynika, e
modzie od pitnastego do dwudziestego pitego roku ycia nie odrzuca autorytetu
rodzicw, tylko nie zawsze moe przyj ich punkt widzenia na zasadzie obowizku
odpowiedzialnoci za wasne ycie. Modzie sama chce rozstrzyga o swym yciu, za
ktre osobicie odpowiada.

182

6.

Wydarzenie moe najbardziej zaskakujce: do Taiz od jakiego czasu

przybywaj tysice modych ludzi. Przeor Taiz, pastor Schutz, powiedzia w wywiadzie
dla czasopisma La vie catholiue, e siedz tu, rozmawiaj, dyskutuj, modl si.
Sprzeciwiaj si podziaowi na Kocioy, nienawidz niesprawiedliwoci wia ta, niepokoj
si o jego przyszo. Czego chc? Pastor Schutz nie wie. Uwaa, e trzeba si tego
dowiedzie. Po naradzie z teologami, socjologami, biskupami przeor Taiz w Wielkanoc
1970 r., w obecnoci kard. Renarda, archimandryty Damaskinosa i pastora Blake,
proklamowa Sobr Modziey. Papie Pawe VI nadesa telegram z pozdrowieniami,
patriarcha Atenagoras bogosawi temu soborowi, sekretarz Generalny wiatowej Rady
Kociow w Genewie pastor Blake poprosi o prawo uczestniczenia w obradach. Przeor
Schutz mwi: rzucamy wyzwanie... nadziei. Nasuchujemy gosw ludzi modych... Jeeli
zrozumiej ide Kocioa, zapragn j realizowa. A uczestnicy Soboru Modziey tak
precyzuj swoje zadania: Zmartwychwstajcy Chrystus... przygotowuje nam now wiosn
Kocioa, takiego, ktry... gotw sta si... widomym miejscem zjednoczenia caej
ludzkoci. Natchnie nas wyobrani i odwag, abymy umieli otworzy drog
powszechnego pojednania.
7. W dniu zakoczenia II Soboru Watykaskiego w ordziu soboru do modziey
Pawe VI powiedzia: To dla was, modych, przede wszystkim dla was, Koci swoim
soborem zapali wiato, ktre owieca ma przyszo, wasz przyszo.
Z wymienionych tu faktw odnoszc do nich wyznaczone tematem pytania
wycignijmy kilka wstpnych wnioskw, zbliajcych nas do odpowiedzi, dotyczcych
relacji midzy rodkami masowego przekazu i rol rodziny w religijnym wychowaniu
modziey.
Pierwszy wstpny wniosek: Sytuacja nie jest jednoznaczna. Czerpic informacje z
rnych rde, przyznajc autorytet rnym czynnikom wedug ich kompetencji, modzie
mylc si i bdzc, lecz wci poszukujc jest wewntrznie skierowana do prawdy. I
wydaje si, e nie ma kryzysu autorytetu, jest tylko kryzys podmiotu autorytetw. Modzi
ludzie uwaaj, e wielu spraw nie mog rozstrzyga rodzice, ktrym tradycja przypisaa
prawo do totalnej decyzji w sprawach dzieci. Uwaaj te, e w wielu kwestiach nie s

183

kompetentni duchowni jako duchowni. Wiedz, e rodki masowego przekazu rozwijaj


kultur masow. Nie ufaj te kulturze. Nie ufaj autorytetom, sprawdzaj wartoci,
sprawdzaj prawd, dobro, pikno.
Drugi wstpny wniosek: Zmienia si pojcie rodziny. Rodzin we wspczesnym
sensie s dzieci i rodzice. Do tej rodziny ju nie nale dziadkowie, wujowie, ciotki. Ten
zwizek krwi czsto jednak ustpuje rodzinie w sensie zaprzyjanionej grupy osb i
ustpuje np. rodzinie zakonnej, ktra moe sta si blisza ni rodzestwo, ciotki i kuzyni.
Ustpuje tej rodzinie, ktr jest Koci, skadajcy si z rodzin i osb. Mwi tu,
oczywicie, o porzdku psychologicznym, ktry rozstrzyga spraw.
W zwizku z tymi na razie dwoma wstpnymi wnioskami uporzdkujmy
terminologi, aby dziki temu zabiegowi metodycznemu te odpowiedzi, ktrych
oczekujemy, pojawiy si jako uderzajcy oczywistoci zesp prawd, tkwicych w
badanym przez nas problemie.
1. Pierwszy termin: rodki masowego przekazu.
Dekret soborowy nazywa je rodkami spoecznego przekazywania myli. Z
wypowiedzi papiea wynika, e do tych rodkw zalicza si gwnie pras, radio, film i
telewizj. rodki te s narzdziami przekazywania, komunikowania myli.
Dodajmy, e odrnia si komunikacj bezporedni i komunikacj poredni.
Komunikacja bezporednia to przekazanie myli drog spotkania si osoby z drug osob.
Komunikacja porednia jest przekazaniem myli za pomoc np. listu, ksiki, prasy,
audycji radiowej lub telewizyjnej. rodki masowego przekazu s wanie komunikacj
poredni.
Obu rodzajom komunikacji zagraa to, e mog sta si propagand, to znaczy
poczeniem z informacj rodkw przymuszajcych do uznania sugerowanego stanowiska.
Autentyczna komunikacja wie si z wolnoci i mioci. Jej efektem jest zaufanie, ktre
otwiera na komunikowane treci.
Dodajmy poza tym, e do rodkw masowego przekazu naley doczy take np.
kazanie, ktre w Polsce jest powszechnym sposobem informowania o Bogu. Kazanie moe
by komunikacj bezporedni (spotkaniem osoby suchacza z osob mwicego) i

184

poredni (sowem przekazujcym zaproszenie Boga do osobowych z Nim spotka). Moe


by niekiedy propagand. Jest wtedy zym kazaniem. Jest dobrym kazaniem, gdy obudzi
zaufanie i wywoa pragnienie spotkania z Bogiem. Winno wic by nie tylko nauczaniem,
winno by apelem, zapraszajcym do faktycznego, ywego spotkania czowieka z Bogiem
w Chrystusie poprzez wiar i mio. Jest wtedy przepowiadaniem Chrystusa, a nie
przepowiadaniem swoich pogldw, swoich przekona.
Fakty, ktre przytaczaem, np. napyw modziey z Zachodu do Taiz, wiadcz, e
moc prasy, radia, telewizji i filmu nie jest absolutna. Mody czowiek szuka osb, ktre nie
tylko poinformuj, lecz ktre bd zarazem wiadkami prawdy, przekazywanej w
informacji.
2. Drugi termin: rodzina.
Obserwujemy poszerzenie znaczenia terminu rodzina i poszerzenie desygnatu
tego pojcia, a nawet zupene przeksztacenie tego pojcia. Pojmuje si rodzin nie tyle
jako zwizek krwi, ile jako zwizek osb o tych samych przekonaniach lub o tych samych
problemach. Rodzin modych ludzi staj si te osoby, ktre przynosz im niekaman
prawd i ktrym mog zaufa. Czsto blisza ni rodzice jest im grupa kolegw, ktrym
ufaj, nauczyciel, ktry poszerza ich rozumienie wiata, ksidz, ktry umie ukaza im
bogat perspektyw przyjani z Bogiem. Modzi ludzie nie szukaj jakichkolwiek
informacji. Owszem, niekiedy mody czowiek chce uzasadni swoje odejcie od tego, co
tradycyjnie uznane za warto, ale nie oznacza to rezygnacji z wartoci, lecz ich
poszukiwanie. Problem rodziny jest problemem zaufania, e to, czego modzi szukaj, nie
zostanie im bdnie podane. Problem rodziny dzisiaj, wbrew pozorom w naszym
zmaterializowanym wiecie, to problem rda odpowiedzi na subtelne potrzeby duchowe.
Podkrelmy: wbrew pozorom nasze czasy s okresem subtelnych potrzeb duchowych. Nie
wystarczaj wartoci materialne, ekonomiczne. Pragnie si wolnoci, zrozumienia wiata,
siebie, swej pozycji w kosmosie. Pragnie si zrozumie. rodki masowego przekazu
dostarcz erudycji. Ale ta informacja nie uczy rozumienia. Rozumienie domaga si
mdroci, ktra jest sprawnoci osb, sprawnoci ich intelektu. Szuka si wic osb,
mistrzw. Rwnie ten ruch obserwujemy. Rzeczywicie, mdroci moe nauczy tylko

185

czowiek mdry, dobroci ucz ludzie dobrzy, mioci obdarzaj ci, ktrzy umiej
uksztatowa najpierw w sobie autentyczn mio. Postawibym paradoksaln tez, e nie
ma w peni problemu rodkw masowego przekazu. One nie s zasadniczo grone. Rodzina
sama moe niszczy swj wpyw na dzieci, gdy nie buduje zaufania, a wic swego
autorytetu, na wolnoci, dobroci i prawdzie. Rodzicom nie wolno dziecka okama.
Rodzicom nie wolno nie mie heroicznej dobroci.
3. Trzeci termin: kultura religijna.
Potocznie przez kultur religijn rozumiemy znajomo problemw teologicznych,
prawd wiary i praktyczne ycie sakramentalno-liturgiczne, stanowice gwny akcent
naszego codziennego dziaania spoecznego. Nie sprawdzamy tu i nie jestemy w stanie
sprawdzi faktycznych powiza osobowych czowieka z Bogiem. Kultura religijna w tym
potocznym sensie, jeeli nie wynika z pogbionych powiza osobowych czowieka z
Bogiem, jest tylko intelektualn, a nie osobow formacj czowieka. Jest wic jak
pseudokultur religijn, ktr rozpoznajemy po braku dobroci i wolnoci w traktowaniu
ludzi. A przecie ta dobro, ktr winnimy wiadczy ludziom, jest znakiem
rozpoznawczym mioci, wicej nas z Bogiem.
Prawdziwa kultura religijna nie moe by oderwana od wolnoci i dobroci, ktre s
znakiem mioci wobec ludzi i wobec Boga. Kultura religijna jest w osobie ludzkiej
skutkiem obecnoci daru mdroci nadprzyrodzonej, ktra wewntrz naszej naturalnej
mdroci, zdobywanej w trudzie ksztatowania prawoci ducha, pozwala ocenia i
wyjania wszystko w wietle Ewangelii. Inaczej mwic, wtedy mamy kultur religijn,
gdy mdro naturalna i nadprzyrodzona, ksztatowane wraz z ca osob ludzk darem
udziau w wewntrznym yciu Boga, kieruj nami tak, e ukazujc innym Chrystusa
przyczyniamy si do uwicenia ludzi i chway Boga.
Zapytajmy, czy zawsze rodzice posiadaj tak kultur religijn, pen wyrozumiaej
dobroci, uznania wolnoci, ktra objawia si w zdobyciu zaufania, wywoania rozumie, a
nie w uspokojeniu si wykonaniem zarzdze, czsto mechanicznie realizowanych przez
dzieci. Bo problem Boga i religijne wychowanie dzieci nie jest zagadnieniem wycznie
spoecznym,

statystycznym,

kulturowym.

186

Jest

spraw

sensu

ycia,

spraw

odpowiedzialnoci za swj los. Jest spraw tajemnicy midzy dzieckiem i Bogiem. Jest
trudn spraw rozstrzygnicia problemu mioci. Sprawa jest tak wana, e aby j zrozumie i wyjani, musimy odrni rodzin jako naturaln instytucj spoeczn i rodzin
jako zesp osb.
Ot rodzina jako instytucja spoeczna nie moe religijnie wychowa dzieci.
Religijnie wychowuje ten czowiek, ktremu dziecko, gwnie ju rozumujce, a wic od
dwunastego do siedemnastego roku ycia, jest w stanie z ufnoci zwierzy najboleniejsze
tajemnice swej duszy. Tym czowiekiem moe by ojciec, matka, brat, kolega, koleanka,
ksidz, spowiednik lub sam Chrystus, ktry mimo naszej nieufnoci, pyncej z
aktywistycznych nastawie, najwaciwiej zaprzyjania z sob, niekiedy tam, gdzie
najmniej si tego spodziewamy. Musi to wic by konkretna osoba, obdarzona zaufaniem.
A wic ojciec jako czowiek, ktremu dziecko ufa. Ksidz jako osoba, ktrej mona
zaufa. Nigdy ojciec z tej racji, e jest ojcem, i ksidz dlatego, e jest ksidzem.
Rodzina jako naturalne rodowisko osoby, jest wanym kontekstem przey
dziecka, pierwsz informacj o wartociach, otwarciem ku prawdzie i ku Bogu, do ktrego
porzucajc rodzin przechodzi dusza ludzka, aby tam znale swj dom, swoj mio i
swoje szczcie, stanowice sum przeywanego dobra uzgodnionego z doznawan
dobroci Boga.
Jeszcze raz sprecyzujmy zagadnienie. Rodzina, ukonstytuowana sakramentem
maestwa, jest naturalnym rodowiskiem ycia osb. Wsptworzy je z Bogiem Stwrc,
ochrania, rozwija. Otacza trosk, dobroci, mioci. Nowe osoby ludzkie poznaj w
rodzinie miar dobroci i miar mioci. W rodzinie dowiaduj si o ojcostwie Boga, o jego
dobroci i mioci. Zdarza si, e ojciec i matka pozyskaj zaufanie dziecka w takim stopniu,
e wica ich przyja otworzy dusz dziecka na Boga. Jest to jednak, tak si wydaje,
skutek osobowych relacji obecnoci i przyjani, a nie skutek faktu, e rodzice stanowi
naturalne rodowisko ycia i ludzkich wartoci modego czowieka.
Mwic inaczej, o spotkaniu z Bogiem nie decyduje to, e si ma rodzicw, nie
decyduje przebywanie nawet w kochajcej rodzinie. Bo o spotkaniu z Bogiem rozstrzyga
nie rdo informacji, lecz zaufanie do rda. Jeeli dzieci darz rodzicw zaufaniem, rola

187

rodzicw w wychowaniu religijnym jest dua. Jeeli dzieci ufaj rodkom masowego
przekazu, rola tych rodkw moe by negatywna dla religijnego wychowania. Pocieszmy
si tym, e zaufaniem obdarza si nie rzeczy, lecz osoby.
Tak ksztatowane zagadnienie prowadzi nas do problemu, sygnalizowanego
terminem autorytet.
4. Autorytet to po prostu wasno danego rda informacji, polegajca na tym, e
to rdo informacji zostao obdarowane zaufaniem. Lecz dzieci ufaj rodzicom tak dugo,
dopki nie odkryj, e informacja jest nieprawdziwa. Modzi ludzie nie odrzucaj
autorytetu, to znaczy nie chc nie ufa temu, kto ich informuje. Zmieniaj tylko wanie
podmiot autorytetu. I musz opiera si na autorytetach, poniewa jeszcze nie s w stanie
sami sprawdzi prawdy, rozpozna jej, udowodni. Ich ycie wewntrzne jest wanie
nieustann zmian autorytetw. Sytuacja nie jest tragiczna, a niepokoje wychowawcw s
wtedy nieprzezwycialne, gdy z kolei wychowawcy nie umiej zaufa modym intelektom
i sercom, gdy nie umiej zaufa ich tsknocie do prawdy, wyraajcej si w nieustannym
poszukiwaniu, w cigej zmianie wanie autorytetw. Problemem nie jest tu fakt rda
informacji, a wic rodzice lub rodki masowego przekazu. Problemem jest trwanie
zaufania.
Dotyczy to take autorytetu Chrystusa. Nasz kontakt z Nim, a wic nasze ycie
religijne, jest przecie procesem cigego powrotu i oddalenia, cigego nawracania si i
upadkw, a do penej metanoi, ktr utrwala tylko Bg. Trzeba te w wychowywaniu
modziey zaufa autorytetowi Boga, ktry pierwszy nas ukocha, ktry nas strzee, wci
osania sw opiek. Bg zdobywa autorytet gbi swej prawdy, prawdziwoci swej
mioci. Ale postanowi przychodzi do nas w historii, poprzez nasz o Nim informacj,
poprzez nasz wysiek spowodowania spotkania z Nim nauczanych przez nas ludzi. Gdy
wszystko popsujemy, Bg wtedy musi sam ingerowa, ratowa serca ludzkie dla
perspektyw mioci. Nie tylko bowiem rodki masowego przekazu mog niszczy zaufanie
do ordzia Ewangelii. My take moemy to zaufanie zniszczy.
5. Pity termin: osoba.

188

Warunkiem oglnej kultury czowieka i warunkiem jego religijnej kultury jest, jak
wiemy, kontakt osobowy, spotkanie z drug osob, obdarzon zaufaniem dla jej mdroci i
dobroci. eby czowiek sta si w peni osob, a wic kim korzystajcym w wolnoci ze
swego intelektu, ktry rozumie i ocenia dziki naturalnej mdroci i w wietle obecnej w
nim mdroci wniesionej przez Ewangeli, musi pozostawa w relacjach osobowych z
drug osob ludzk i z osob Boga. Kontaktuje nas z Bogiem kady czowiek, gdy w jego
mdroci i dobroci dostrzeemy oczekujc nas Mdro sam w sobie, Boga, ktry jest
Intelektem, Dobrem, Prawd.
Ten idealny typ kontaktu winien charakteryzowa wychowawcw ycia religijnego,
owszem religijnych rodzicw, a przede wszystkim ksiy. Kontakt ten spenia si, gdy ich
przepowiadanie jest wiadectwem o Bogu ywym, o Jego prawdzie i mioci. Gdy jest
ukazaniem osobistej tajemnicy Boga i przekazaniem wezwania do osobistych spotka Boga
i czowieka.
Umiejtno religijnego wychowywania polega na przystosowaniu ordzia
zbawienia do pojtnoci odbiorcy, uwikanego w struktury ideologiczne, spoeczne,
kulturowe, charakterologiczne, wyksztaceniowe, osobowociowe, i na przystosowaniu
tego odbiorcy do ordzia ewangelijnego. To przystosowanie do Ewangelii polega na
ukazaniu mu caej niezwykej perspektywy spotkania i zaprzyjanienia czowieka z
Bogiem.
Wnioski teoretyczno-praktyczne
1. Zalety rodkw masowego przekazu:
a) Szybko i szeroko informuj o wielu dziedzinach ycia i kultury. Rozwijaj
orientacj w wiecie. Wychowuj artystycznie, estetycznie, erudycyjnie. Zapoznaj z
szeregiem prawd czstkowych, ktrych znajomo, przy obudzonej refleksji, nie pozwala
intelektowi zadomowi si w niedoskonaych dobrach.
Porednio wic rodki masowego przekazu su kulturze religijnej, ktra jest
wynikiem obecnoci w nas Boga, odkrytego poprzez ukazujce Go prawdy czstkowe.
Jeeli przez rodki masowego przekazu bdziemy rozumieli take ksik religijn,
religijn pras i film, a nawet kazanie, to musimy uzna, e mog one pomc w spotkaniu

189

czowieka z Bogiem. Tylko pomc, poniewa samo spotkanie mog spowodowa osoby w
bezporednich relacjach mdroci i dobra, ktre otworz dusz na gos Boga. To spotkanie
ostatecznie inicjuje, realizuje i prowadzi ku penemu dobru sam Bg.
2. Niebezpieczestwa rodkw masowego przekazu:
Wiemy od psychologw, e telewizja, prasa, wychowuj postawy bierne. Dzieci,
ogldajce telewizj, s bardziej zorientowane w wiecie, ale mniej zdolne do wysiku
samodzielnego przemylenia spraw na ich poziomie. W modszych klasach uzyskuj dobre
wyniki, lecz w starszych klasach mniej radz sobie z trudnym materiaem lekcyjnym.
Nie pogbiajc mylenia rodki masowego przekazu utrudniaj poszukiwanie
prawdy, nie otwieraj na wszystkie wartoci, zarzucaj erudycj, ktr niedowiadczony
intelekt uwaa za obraz wiata, za yciow mdro. Po prostu myl wartoci. S szkodliwe
gwnie dla tych modych ludzi, ktrych nie nauczono samodzielnego mylenia.
Dorzumy do tych wnioskw uwag, e:
1) moe nie uratujemy jakich konkretnych ludzi, ale modzie w swej masie kieruje
si do prawdy, ktra j ocali. Nie zaszkodzi jej ani zy klimat rodzinnego domu, ani fatalne
kazanie ich prefekta, gdy bdzie wierna swej tsknocie do tego, co lepsze i prawdziwie
wartociowe.
2) Bg stawia na drogach kadego czowieka dobr ksik i dobrych ludzi, ktrzy
uatwiaj spotkanie nieskoczonych tsknot ludzkiej mioci z Osobami Trjcy witej.
Staraem si ukazywa problem rodkw masowego przekazu nie tylko w ich relacji
do religijnej kultury rodziny, lecz take na tle teorii kultury religijnej i zagadnienia wartoci
osoby oraz problemu zaufania do Boga, ktry jest sensu stricto wychowawc duszy
ludzkiej.
Wychowujc musimy ufa, e Bg take wychowuje. Musimy te ufa modziey,
e w swych niepokojach poszukuje niekamanych wartoci. Musimy te umie zobaczy,
e w innym jzyku, w innym stylu reagowa, w innym opisie prawdy, w innych
zwyczajach towarzyskich, w innej atmosferze domu, zabawy, w innych pytaniach modzie
wyraa t sam szczero pragnie, aby nie min si z prawd.

190

Wychowanie polega nie na przejciu tradycyjnej wersji prawdy, lecz na znalezieniu


dla tej prawdy nowego, dzi czytelnego ksztatu. Prawda przekracza histori, ale
odczytujemy j w historii i wnosimy w nowy etap dziejw, w nowy kontekst spraw, ktre
nas niekiedy nawet szokuj. Nie ten kontekst jest wany. Wane jest to, co stanowi sens
wszystkich poszukiwa niespokojnego serca modych ludzi.

YCIE RELIGIJNE W ZAKAMANIU BERNANOSA

Czytaem znowu Bernanosa i znowu z ogromnym podziwem. Jego analizy przey


religijnych s rzeczywicie gbokie i prawie urzekajce. Urzekaj znakomit subtelnoci
narysowanych skomplikowa i ca jak gdyby prawdziwie mistyczn atmosfer. A co
najwaniejsze, zmuszaj czytelnika do refleksji, i to w taki sposb, e nie tylko myli si o
problemach bohaterw ksiki, lecz i o wasnych, trudnych sprawach, gwnie o wizi,
czcej nas z Bogiem.
Zagadnienie ksiki jest proste. Ksidz Cnabre uwiadamia sobie, e nie wierzy.
Dowiadujemy si, e prawdopodobnie nie wierzy nigdy. Po prostu chodzio mu zawsze o
to, eby uzyska wyrniajc go pozycj spoeczn. Temu celowi podporzdkowa
wszystkie swoje prace, nawet prace nad wychowaniem siebie, a cile mwic
doskonaleniem. Ksidz Cnabre jest postaci raczej niesympatyczn. Jasnym charakterem
jest ksidz Chevance i Chantal. Jej zawdzicza potem ksidz Cnabre powrt do Boga. W
ksice, ktra jest rozwiniciem tej sprawy niepokoj jednak przynajmniej dwa momenty.
Po pierwsze, ca jak gdyby mistyczn atmosfer ksiki wyznaczaj poruszane w
niej wysokiej klasy zagadnienia ycia wewntrznego. Nie znaczy to jednak, e jest to
rzeczywicie autentyczna atmosfera mistyki. W pierwszej chwili odnosi si wraenie, a
nawet nabywa si przekonania, e autor prezentuje jak swoist i subteln liryk religijn,
eby ju nie nazwa ksiki studium z zakresu psychologii wydarze niekonsekwentnych.
Atmosfer mistyczn dyskwalifikuje fakt, e bohaterowie ksiki gwnie zajmuj si sob.
Jeeli chodzi o ksidza Cnabre, zrozumiae jest, e po tragicznym przeyciu

191

uwiadomienia sobie niewiary cae swoje ycie wewntrzne sprowadza do analiz siebie i
swego postpowania. Nie jest to zrozumiae w wypadku innych bohaterw ksiki.
Oczywicie wiemy, jak autor ocenia ksidza Cnabre. Uwaa, e podporzdkowa sobie
powoanie kapaskie i dla siebie zdobywa swoj wito, a nawet nie dla siebie, a tylko
dla uzyskania kilku sdw o sobie. Nie opar si bowiem prnoci, ktra jest potrzeb
ustalenia o sobie za wszelk cen pewnej iloci pozytywnych sdw w opinii innych ludzi.
Chodzi o to, e mimo wszystko atmosfera ksiki, tak udzco przypominajca atmosfer
przey mistycznych, wyzwala pewn czujno u czytelnika i jego nieufno, wprost lk,
e w ukazywanej tu mistyce nie chodzi o Boga.
Oczywicie w autentycznym przeyciu mistycznym, o czym zreszt tak ujmujco
przypomina Merton, tematem mylenia i dziaa nigdy nie jest czowiek ani jego dusza.
Wszystkim: przedmiotem, celem, nastawieniem, nastrojem, tematem, wszystkim wci i
zawsze jest Pan Bg.
Mona by przypuszcza, e caa sprawa mistyki w ksikach Bernanosa jest ich
nieprawdziwym i narzuconym wymiarem, e Bernanos daje tylko opis przey na mniejsz
skal religijnych. Bernanos jednak pisze o witoci i to nie ulega kwestii. A piszc na takim poziomie analizy, jak znajdujemy w jego ksice, przyblia niewtpliwie zagadnienia
i nastroje wysokich etapw kontaktu czowieka z Bogiem. W pewnej jednak chwili
nastpuje w myleniu Bernanosa jak gdyby uskok. Przedmiot rozwaa osuwa si o stopie
niej. Przedmiot spada na poziom przecitny, wysoko zostaje tylko sposb opisu. Jest to
opis jak gdyby najwyszego, mistycznego etapu kontaktw z Bogiem, a w rzeczywistoci
jest to zwyky, behawiorystyczny opis przejaww zewntrznego zachowania si czowieka.
Rozwaania Bernanosa wci, tak mi si wydaje, co do sposobu zostaj prawie poprawn
analiz duszy bliskiej Boga, co do przedmiotu na przykad w Zakamaniu dusza jest tylko
blisko siebie, a nie blisko Boga. Tematem ksiki o witoci nie jest wic Bg w duszy
ludzkiej, lecz czowiek. I to nazywam osuniciem si przedmiotu rozwaa. Wystpujca w
ksice atmosfera mistyki jest std atmosfer faszyw, a nawet wicej, jest quasi
hodem oddanym czowiekowi.

192

Czyby u Bernanosa wyrazia si niecierpliwo ludzi, ktrzy nie chc czeka na


obietnic w psalmie gdy zwrci si do mnie, wysucham go i uwielbi gdy mnie
umiuje, do niego przyjdziemy, lecz sami sigaj po uwielbienie i sami sobie je wyraaj
albo ka wyrazi je innym? I sami wchodz, a raczej usiuj wej tam, dokd wprowadzi
ich moe tylko sam Bg? Oczywicie nie uzyskuj uwielbienia ani nie osigaj Boga.
I teraz, po drugie, niepokoi sam opis psychologiczny. Bernanos nigdzie nie
pokazuje, na podstawie czego ksidz Cnabre stwierdzi, e nie wierzy. Wiemy tylko, e
by pyszny. Czy jednak mona nazwa pych stae, cige pragnienie wyrnienia si
spord innych ludzi? Mona to nazwa na pewno prnoci. Ale prno jeszcze nie
dyskwalifikuje czowieka. Pycha czy si ju z pewnym zoliwym krzywdzeniem kogo
drugiego, na przykad Boga. Ksidz Cnabre nie ma w sobie nienawici do Pana Boga ani
niechci, po prostu prawdopodobnie nigdy mu w sensie osobistego ycia sprawa Pana Boga
nie przysza na myl. Prno zreszt nie prowadzi do takich katastrof, jakie przey
ksidz Cnabre. Uderza wic dysproporcja kryzysu i powodujcej go przyczyny.
Cay kryzys niewiary otrzyma analiz nieprecyzyjn. Stan psychiczny ksidza
Cnabre moe wiadczy o jakim fatalnym zmczeniu, o zaamaniu si cakowicie
uczuciowego stosunku do Pana Boga, co zreszt czsto moe wyj na dobre. Kopoty
intelektualne mog wiadczy o trudnociach umysowych i same przez si nie wiadcz o
braku wiary. Zdarza si przecie tak, i czsto to powtarzam swoim znajomym ateistom, e
powoaniem czowieka moe by przeywanie przez cae ycie wtpliwoci dotyczcych w
ogle religii. Wtpliwoci teoretyczne przeywa czowiek nawet gboko religijny. Taka
myl byaby nawet propos Bernanosa. Powoaniem przecie Blanki w Dialogach jest
strach. Ksidz Cnabre mg na przykad znale si w etapie bardzo cikich zaama,
spowodowanych oczywicie wasn win lub moe dopuszczon pokus. Bernanos
zinterpretowa t sytuacj jako konsekwencj niereligijnego, ale wytresowanego ycia
katolickiego ksidza Cnabre. Mg w ten sposb poprowadzi dzieje swego bohatera. Przy
takim jednak rozwizaniu za mao przekona czytelnika, e pycha ksidza Cnabre jest
pych, a trudnoci uczuciowe i intelektualne w stosunku do Boga s autentycznym brakiem
wiary.

193

Nie przekonuje bowiem take stan psychiczny bohatera ksiki. Ksidz Cnabre
przecie cierpi. Cierpienie powtrzmy sformuowanie Zawieyskiego mimo wszystko
jest jednak znakiem mioci. Ksidz Cnabre cierpi z tego powodu, e nie wierzy, a to ma
teologicznie donios wymow, co wicej przeywanie cierpienia z powodu niewiary na
tak skal, jak prezentuje Bernanos, ma specjalnie donios wymow. Kamstwo
Cnabre'a rzeczywicie jest skonstruowane wietnie. Boj si jednak, e caa sprawa
ksidza Cnabre jest zwykym non sequitur.
Bernanos wyprowadzi swj sd o bohaterze z jego pychy i zakamanej wiary.
Pycha Cnabre'a nie jest udowodniona w ksice, a przeciw niej wiadczy przecie to, e
Cnabre cierpi z powodu utraconej wiary, a nie cierpi z powodu najmocniejszej w nim
prnoci. Cierpic z tego powodu, e przesta wierzy, wydaje o sobie bardzo pozytywne
wiadectwo.
Powtrzenie tych myli, a waciwie wyszukanie jak gdyby aksjomatw, z ktrych
zostay wyprowadzone tezy powieci, prowadzi do dostrzeenia bdw struktury utworu.
Wewntrzna struktura utworu jest zaamana. Z proponowanych analiz i przedstawionej
akcji nie wynikaj wnioski dziea i jego nastrj. I obok tego sprawa dziwna. Poemat
Bernanosa mwi o tragicznej drodze czowieka do Boga. T drog jednak czowiek
odbywa sam, czasem w towarzystwie innych ludzi, ale bez Boga. To jest bdne
postawienie sprawy. Do Boga nie mona i bez Boga. Poemat wic jest wewntrznie le
skonstruowany. Jest psychologicznie niekonsekwentny. Jest jednak mimo wszystko pikny.
Z caej powieci mog si jednak osta znakomite analizy psychologiczne,
pokazane od strony adunku mistycznego. Wali si tylko konstrukcja. Jednak si wali.
Wszystko to bowiem, co dzieje si w ksice, nie mogo dzia si w ksidzu Cnabre od
momentu, gdy tak bolenie przey dojrzenie w sobie braku wiary. Po takim przeyciu
dzieje si co innego.
Powysze dostrzeenia maj na celu jedn tylko ambicj. Powiedzie czytelnikom
Zakamania, e nie w ten sposb przebiega proces zaama ludzkich i nie z tak nieubagan
konsekwencj. Tak tylko myla Bernanos. I e bardziej myla o dobrym skonstruowaniu
powieci ni o prawdzie przey, ktre referowa.

194

I Skoro wnioski powieci nie wynikaj z akcji, artystyczna struktura utworu jest
moe take wtpliwa.
Doskonao duszy nie polega na gromadzeniu i budowaniu wartoci duchowych w
sensie cigego i regularnego wzrostu. Doskonao ta czsto polega na cakowitej utracie
wszystkiego. Ksidz Cnabre znalaz si w takiej sytuacji. Bernanos, podobnie jak wielu
ludzi, oceni to jako klsk. Z punktu widzenia ascetycznego to moe by zyskiem.
Bernanos bardziej by psychologiem ni teologiem. A to moe bardzo przeszkadza w
ksice na tematy teologiczne.
Nie chc cakowicie dyskwalifikowa piknej ksiki Bernanosa. Poniewa jednak
mona wskaza na to, e tre ksiki nie wynika z zaoe przez Bernanosa podanych,
musz stwierdzi, e strukturalnie ksika jest chybiona. Nie jest te podaniem prawdy o
czowieku, ktry prawdopodobnie jeszcze zupenie nie rozpocz swej religijnej drogi. Nie
suc Bogu, a tylko swej prnoci, ksidz Cnabre nie mg jeszcze mie przey
religijnych. Mia tylko wiedz, ktra moga mu uwiadomi religijne perspektywy. Do tej
pory ich nie dostrzeg lub moe nigdy nie chcia.

NASZA WITO JEST WOL BOGA

I
Osobowe spotkanie czowieka z Bogiem, zapocztkowane w osobie ludzkiej przez
nadprzyrodzon wiar, nie jest jednorazowym dziaaniem Boga i czowieka. Jest raczej
powodowanym przez Ducha witego, posanego do naszej duszy przez Ojca i Syna,
procesem narastania, pogbiania i utrwalania w czowieku nadprzyrodzonej mioci,
udostpniajcej Bogu ca osob ludzk teren chway Boej. Dzieje si to w warunkach
nadprzyrodzonej nadziei, ktra jest nasz obecnoci w tym, w co wierzymy, i co kochamy,
wspomagani ask, czyli obecnoci w nas Trjcy witej, i wspomagani dziki tej
obecnoci darami Ducha witego, przeksztacajcego nas wedug wzoru, ktrym jest
Ojciec, i dla zasug Chrystusa, ktry bdc Sowem Ojca przekazuje nam yczenia Boe

195

oraz czyni czym dostpnym wewntrzne ycie jednego Boga, stanowicego Trjc Osb.
Udzia w tym wewntrznym yciu Boga jest darem, ktry nas uwica, czyli utrwala
powizanie naszej mioci z mioci Bo. Pene, najgbsze, ju trwae wedug ycze
Boych ukochanie Boga, sprawdzone w postpowaniu wobec ludzi, jest witoci.
Podejmujc zarysowane wtki uj moemy przez wito rozumie utrwalenie
mioci midzy czowiekiem i Bogiem dziki penemu oddaniu Bogu naszej osoby, w
ktrej Duch wity posany przez Ojca i Syna ksztatuje na miar Ojca dziki asce
Chrystusa nasz udzia w wewntrznym yciu obecnego w nas Boga.
Zauwamy najpierw, e sformuowane tu okrelenie witoci jest w duym stopniu
zwizane z ewangelijnym poleceniem, podanym przez w. Mateusza: bdcie wic wy
doskonali, jak doskonay jest Ojciec wasz niebieski (Mt 5, 48). A doskonao t okrela
Ksiga Kapaska: Bdcie witymi, bo Ja jestem wity, Jahwe, Bg wasz! (Kp 19,
2).
Polecenie w. Mateusza jest przekazan nam przez Chrystusa prob Boga o
uzyskanie duchowej i religijnej doskonaoci. Proba Boga, wyraajca yczenie Boe, jest
naszym zadaniem i powoaniem, czyli dosownie zaproszeniem do udziau w wewntrznym
yciu Boga, ktry jest wity.
Staje si zrozumiae, e osobowe spotkanie czowieka z Bogiem, ktry jest wity,
czyni nas witymi. Bg powoujc nas do osobowych z sob kontaktw, do udziau w
swym wewntrznym yciu, przeksztaca nas na miar siebie w sensie spowodowania w nas
tych wartoci, ktre Go wyrniaj. Powoduje wanie nasz wito, ktra jest
doskonaoci naszej mioci, najgbszego w nas nurtu osobowego ycia.
Staje si te zrozumiae, e powoanie do witoci, a wic objawione nam yczenie
Boga, jest szans mioci ludzkiej w tym sensie, e mio ludzka skierowana do
nieutracalnego przedmiotu swych de, taki przedmiot znajduje. Znajduje bowiem Mio
sam w sobie, kochajc nas osob Boga. w. Pawe widzc t szans mioci ludzkiej,
wychowanej przez Ducha witego, nie waha si powiedzie, e wol Bo jest wasze
uwicenie (1 Tes 4, 3).

196

Zauwamy z kolei, e dotychczasowe ujcia dotycz witoci jako wprost


ontycznego stanu czowieka. S usiowaniem okrelenia witoci w tym, czym ona jest od
strony powodujcej j przyczyny, ktr jest sam Bg. Nazwijmy to ujcie okreleniem
teologicznym, wskazujcym na struktur witoci. Dodajmy, e okrelenie to poprzez
terminy doskonao i yczenie Boga kieruje take do pedagogiczno-ascetycznego
aspektu witoci. Aspekty te ukazujc wito od dwu rnych stron, w zespole wic
odrbnych zagadnie, s jednak ujciem tego samego, religijnego faktu osobowych
powiza czowieka z Bogiem. Niezalenie od tego i w zwizku z tym musimy stwierdzi,
e prawidowe okrelenie witoci, a dokadniej mwic, okrelenie istoty witoci,
wymaga odrnienia aspektu strukturalnego i pedagogiczno-ascetycznego. W kadym z
tych dwu aspektw okrelenie tej samej witoci bdzie rnio si postawieniem innych
akcentw, ktrych nie da si jednoczenie wyrazi.
Dodajmy, e mona ponadto wyrni psychologiczny i mistyczny aspekt
witoci. Aspekty te pomijamy zatrzymujc si przy ujciu teologiczno-strukturalnym i
pedagogiczno-ascetycznym.

II
W podjtym ju aspekcie teologiczno-strukturalnym wito jawi si jako
doskonalca osob ludzk realna w niej obecno Boga. Mwic technicznym jzykiem
teologicznym, wito jest wynikiem utworzenia i rozwinicia w osobie ludzkiej przez
obecnego w niej Boga caego organizmu nadprzyrodzonego, ktry stanowi sposb wanie
obecnoci i przejawiania si Boga w istocie duszy oraz w jej duchowych wadzach. Ten
organizm nadprzyrodzony stanowi aska, cnoty wlane teologiczne i moralne oraz dary
Ducha witego.
Ks. W. Granat wyjania, e aska jest to nadprzyrodzony, wewntrzny dar
yciowy, udzielony przez Mio Bo stworzeniom rozumnym, aby mogy one
uczestniczy (za porednictwem Chrystusa i wedug Jego wzoru) w bytowaniu i w
wiekuistej Mioci trzech Boych Osb. Ks. Garrigou-Lagrange dodaje, e jest wic ona
yciem z istoty swej nadprzyrodzonym, uczestnictwem w yciu wewntrznym Boga,

197

uczestnictwem w naturze Boej, gdy ju teraz przysposabia nas do widzenia kiedy Boga
tak, jak On siebie widzi i do miowania Go tak, jak On siebie miuje.
Rozwaajc ujcie R. Garrigou-Lagrangea dodajmy, e z aski uwicajcej,
nazywanej take ask cnt i darw, rodz si cnoty teologiczne i cnoty moralne. S to
cnoty, ktrych sprawc jest Bg. I tym swoim pochodzeniem rni si od cnt nabytych,
uzyskanych przez czowieka w wysiku usprawnienia dobrych dziaa. Cnoty wlane
teologiczne maj za przedmiot Boga, czyli s naszym nadprzyrodzonym dziaaniem, dziki
ktremu osoba ludzka kieruje si ku Bogu. Cnoty wlane moralne maj za przedmiot
nadprzyrodzone rodki, pozwalajce nam doj do Boga. Celem wic cnt teologicznych
jest Bg, celem cnt wlanych moralnych s rodki denia do Boga.
Wyrnia si trzy cnoty teologiczne: wiara, nadzieja, mio.
Wiara jest darem aski. Jest wic z istoty swej cnot nadprzyrodzon, ktra sprawia,
e zgadzamy si w sposb nadprzyrodzony i niezawodny na to, co Bg nam objawia o
swoim yciu wewntrznym w formie, w jakiej podaje nam to Koci, ktry ma
powierzone przechowanie Objawienia.
Nadzieja jest take darem aski. Jest wic z istoty swej cnot nadprzyrodzon, ktra
sprawia, e pragniemy posiada Boga i aby Go osign opieramy si nie na naszych
siach przyrodzonych, ale na pomocy, ktr On nam przyrzek. Opieramy si na samym
Bogu zawsze pomagajcym tym, ktrzy Go wzywaj.
Mio jest darem aski. Jest z istoty swej cnot nadprzyrodzon, ktra sprawia, e
miujemy Boga nie tylko, aby Go kiedy posiada, ale dla niego samego i bardziej ni
siebie samych z powodu Jego nieskoczonej dobroci..., sprawia, e miujemy Boga ponad
wszystko, jak przyjaciela, ktry nas pierwszy umiowa.
Z mioci s zwizane cnoty wlane moralne. Chodzi o to, e mio, ktra kieruje
czowieka do Boga i jednoczy nas z Bogiem, nie moe si realizowa bez nakierowania
czowieka na nadprzyrodzone rodki zbawienia. Gdy wic czowiek przez grzech
miertelny traci ask uwicajc i mio nadprzyrodzon, traci te cnoty wlane moralne.
Rozgrzeszenie przywraca nam ask, mio i cnoty wlane moralne, ktre s nastpujce:
roztropno, sprawiedliwo, mstwo, umiarkowanie. Ze sprawiedliwoci wie si cnota

198

religii, pokuty i posuszestwa, z mstwem cnota cierpliwoci, z umiarkowaniem cnota


pokory, agodnoci i czystoci. Ewangelia i pisarze duchowni kad szczeglny nacisk na
cnot religii, czyli prawdziw pobono i pokut, przez ktre oddajemy Bogu nalen
cze i zadouczynienie. Kad te nacisk na cnot agodnoci, ktra jest zczona z
cierpliwoci. Akcentuj doskona czysto, dziewictwo i pokor. Pokora za jest
podstawow cnot, poniewa wyklucza pych, ktra jest pocztkiem wszelkiego grzechu.
Oprcz cnt wlanych, ktrymi kieruje rozum ludzki owiecony wiar, na nasz
organizm nadprzyrodzony skadaj si dary, ktrymi kieruje Duch wity. Z Objawienia
wiemy o siedmiu darach Ducha witego, udzielanych czowiekowi wraz z ask. Cnoty
wlane powoduj wic, e czowiek w sposb nadprzyrodzony kieruje si do Boga, a dary
Ducha witego sprawiaj, e czowiek staje si zdolny do chtnego przyjcia natchnienia
Boego". Dary Ducha witego s nastpujce: dar mdroci, dar rozumu, dar
umiejtnoci, dar rady, dar pobonoci, dar mstwa, dar bo jani Boej, Dary te rni si
od cnt wlanych, s konieczne do zbawienia, wi si z mioci i wraz z mioci
wzrastaj w osobie ludzkiej. Uzdalniaj czowieka do dziaa, ktre polegaj na podjciu
ycze Boych, na poddaniu si kierownictwu Boga, przeksztacajcej nas pracy Boej w
nas. Dziki cnotom moralnym i teologicznym czowiek, cho w sposb nadprzyrodzony, to
jednak na swoj miar kieruje si do Boga. Dziki darom Ducha witego Bg wedug
swego rozumienia powoduje podnoszenie si czowieka ku Bogu i wedug swojej miary
doskonali w czowieku nadprzyrodzon mio. Cnot mioci doskonali dar mdroci,
cnot wiary dar rozumu, cnot nadziei dar umiejtnoci, cnot roztropnoci dar rady, cnot
religii dar pobonoci, cnot mstwa dar mstwa, cnot umiarkowania dar bojani Boej.
Aby czowiek mg spenia akty cnt wlanych i korzysta z darw, musi by
wspomagany askami uczynkowymi. Oprcz wic aski uwicajcej kady czowiek
otrzymuje specjalne poruszenia Boe, nazywane wanie askami uczynkowymi, ktre
aktualnie powoduj nadprzyrodzony czyn wadz duchowych, udoskonalonych cnotami
wlanymi i darami Ducha witego.
W osobie ludzkiej, zoonej z ciaa i duszy, dziaajcej poprzez wadze poznawcze i
podawcze, uzyskujcej naturalne cnoty intelektualne i moralne, jest wic take aska

199

uwicajca i aski uczynkowe, s cnoty wlane teologiczne i moralne, czyli udzielane przez
Boga, i s dary Ducha witego. Wykrywamy to wszystko dziki Objawieniu. Poznajemy i
rozumiemy cay nadprzyrodzony organizm czowieka oraz mechanizm kontaktowania si
osoby ludzkiej z Osob Boga. Dodajmy jednak, e praktycznie rzecz biorc dziaa w nas
jednoczenie cay przyrodzony i nadprzyrodzony organizm. aska i mio Boa przenikaj
ca osob ludzk, caa osoba ludzka poszukuje i wnika w Boga swoj mioci, wspieran
i kierowan przez Ducha witego, udzielanego czowiekowi przez Chrystusa, poniewa
wanie wol Boga Ojca jest nasze uwicenie.
Podsumowujc to teologiczno-strukturalne ujcie moemy powiedzie za ks. R.
Kosteckim, e wito polega na wewntrznej i rzeczywistej cznoci z Bogiem.
Poniewa t czno powoduje sam Bg przez swoj w nas obecno, wito czowieka
jest z tej racji doskonaoci nadprzyrodzon. Jest po prostu doskonalc osob ludzk
realn w niej obecnoci Boga.

III
Aspekt pedagogiczno-ascetyczny wyznaczony, oczywicie, poleceniem w.
Mateusza, abymy byli doskonali, jak doskonay jest Bg, ktry jest wity, polecenie
wic, abymy byli wici, wie si jednak wyraniej ze stwierdzeniem w. Pawa, e
wol Bo jest... (nasze) uwicenie (1 Tes 4, 3). Wola Boga, Jego yczenie, jest
odwoaniem si do naszej nadprzyrodzonej wiary, a wic do wspomaganych ask dziaa,
wyznaczonych intelektem i nasz wol. Wola jest autorem decyzji, czyli wyboru tego, co
intelekt przedstawi woli, jako dobre. Obecny w nas Bg, Ojciec i Syn, przez dary Ducha
witego ukaza wierzcemu intelektowi warto witoci, jako wanie swej woli. Wola
ludzka ukochaa wol Boga i zacz si trud doskonalenia mioci. Ten moralny trud
uzyskania doskonaej mioci Boga wyznacza ca problematyk pedagogicznoascetycznego aspektu witoci.
Wychowawcy religijnego ycia czowieka ten trud uzgodnienia naszej woli z wol
Boga nazwali nawrceniem.

200

Nawrcenie, czyli wewntrzne skierowanie si osoby ludzkiej do Boga, jest w


kadym

czowieku

inne i w kadym inaczej psychicznie si przejawia. Klasycy teorii

ycia religijnego ledzc proces religijnego doskonalenia si witych i wczytujc si w


teksty objawione, umieli jednak ustali wsplne cechy zasadniczych etapw pogbiania si
w czowieku i wzrastania wspomaganej ask jego mioci do Boga. Nazwali te etapy
drogami. Pierwsza droga, nazywana drog oczyszczenia, jest jak najbardziej zrozumiaa:
czowiek przy pomocy aski musi si wewntrznie przygotowa do penego przyjcia
mioci Boej. To przygotowanie musi jednak skorygowa sam Chrystus, ktry przez
Ducha witego ksztatuje w nas obecno Bo, poniewa taka jest wola Boga Ojca. Ta
praca w nas Boga Chrystusa jest nazywana drog owiecenia. A potem nastpuje droga
zjednoczenia, wsplna praca czowieka i Boga nad penym zrealizowaniem witoci
osoby ludzkiej. Te trzy zasadnicze etapy, trzy drogi wzrastania mioci ludzkiej do Boga,
nazywane take trzema nawrceniami, s trzema dajcymi si wyranie dostrzec stanami
duszy, pogbiajcej w sobie mio do Boga. Dokadniej mwic, jest to jeden proces
przejmowania przez Boga naszej mioci, lecz pozwalajcy teoretycznie ustali stopie
skierowania mioci ludzkiej do Boga i stopie wniknicia w nas mioci Boej. Wiemy,
oczywicie, e ycie religijne czowieka jest tajemnic, i e tylko Bg rozpoznaje kierujc
si do Trjcy witej mio osoby ludzkiej, si tej mioci, jej wielko, bezinteresowno
i czysto.
Niezalenie jednak od tego moemy przypuszcza, e jeeli czowiek dobrowolnie
rezygnuje z mioci Boej w grzechu cikim, czyli w wyborze czego, czego Bg sobie
nie yczy, to kontakt osoby ludzkiej z Bogiem nie jest jeszcze bardzo serdeczny i
pogbiony. Stopie alu po grzechu, zorientowanie si, e moja niewierno jest zdrad
mioci, bl i powrt do Boga jak najszybszy, mog znaczy, e pokonaa czowieka
sabo, ze rozeznanie, e za mao byo w nim modlitwy, ufnej obecnoci w Bogu, za due
liczenie na wasne siy. Mog znaczy, e ta rezygnacja z mioci Boej bya pomyk. Ale
jednak bya. wiadczy wic o tym, e nasz kontakt z Bogiem nie jest do koca
zdecydowany i pogbiony, e moliwe s grzechy, e zjednoczenie woli ludzkiej i woli
Boga, czyli uzgodnienie ycze czowieka i ycze Boych jeszcze si cakowicie nie

201

dokonao. I takie stwierdzenie ma charakter odczytania znaku, e w pogbianiu kontaktw


czowieka z Bogiem jeszcze nie nastpi ostatni etap, etap zjednoczenia.
Wychowawcy ycia religijnego, wyrniajcy wanie trzy najbardziej wyrane
stopnie powizania czowieka z Bogiem, trzy nawrcenia lub drogi, uwaaj najpierw, e
pierwsze pogbienie kontaktw z Bogiem, pierwsze nawrcenie, a wic oczyszczajca
droga pocztkujcych jest koniecznym etapem pracy nad sob, warunkujcym w czowieku
rozwj ycia nadprzyrodzonego w kierunku zjednoczenia z Bogiem. Najoglniej mwic,
to pierwsze nawrcenie charakteryzuje si walk o utrzymanie w duszy aski uwicajcej,
a wic walk z grzechem. Znakiem rozpoznawczym jest wiadomy wysiek czowieka, aby
kierujc si wiar wsppracowa z ask.
1) R. Garrigou-Lagrange omawiajc okres ycia duchowego pocztkujcych
przypomina zdanie w. Tomasza z Akwinu, e gwnym obowizkiem pocztkujcych
jest unikanie grzechu, opieranie si podliwoci, ktra nas pociga do przedmiotu
przeciwnego przedmiotowi mioci. Dodaje, e okres tego ycia rozpoznajemy po
sposobie, w jaki czowiek poznaje siebie i Boga oraz jak miuje siebie i Boga. Najkrcej
mwic, pocztkujcy powoli rozpoznaje swoje wady. Nie usiuje usprawiedliwi si, lecz
poprawi. Widzi swoj ndz, a Bg daje mu zrozumienie, e t ndz winien oglda w
wietle miosierdzia Boego. Nie widzi jednak jeszcze w peni caego niebezpieczestwa
mioci wasnej, czyli egoizmu, i nie widzi w peni caej mioci Boej. Wyraa Bogu
mio przez unikanie grzechu dziki umartwianiu zmysw i nieuporzdkowanych
namitnoci, czyli podliwoci ciaa, podliwoci oczu i pychy. T mio Bg nagradza
odczuwanymi przez czowieka pociechami na modlitwie czy przy studiowaniu spraw
Boych. Bg po prostu chce zdoby uczuciowo czowieka. Pocztkujcy jednak
przywizuje si do tych pociech, szuka ich, wpada w swoiste akomstwo duchowe. Pojawia
si w nim siedem duchowych grzechw gwnych, z ktrych musi czowieka wyrwa sam
Bg. Bg to czyni. Nie daje wic czowiekowi pociech duchowych. Zaczyna si w osobie
ludzkiej okres oschoci duchowej, charakteryzujcej przejcie z drogi oczyszczenia na
drog owiecenia. Drog oczyszczenia charakteryzuje wielkoduszno. Jest to cnota, ktra
polega na odwanym podejmowaniu tego, czego Bg wymaga od czowieka. Aby te

202

wymagania zrealizowa, czowiek najpierw sam musi oczyci swoj uczuciowo (noc
czynna zmysw), wyobrani, pami, intelekt i wol (noc czynna umysu) z tego wszystkiego, co kieruje osob ludzk do przedmiotw, sprzeciwiajcych si mioci Boej.
Chodzi po prostu o trwae skierowanie caej osoby ludzkiej ku Bogu. Uzyskuje si to przez
czste przyjmowanie sakramentu pokuty, przez udzia we Mszy witej, przez
przyjmowanie Komunii, modlitw prywatn i liturgiczn.
Obserwuje si wic u pocztkujcych pierwszy stopie mioci i cnoty pocztkowe,
czyli agodno, cierpliwo, czysto, pokor. Umartwienie zewntrzne i wewntrzne
pozwala im unika... dobrowolnych grzechw powszednich albo daje mono
natychmiastowego podniesienia si z grzechu miertelnego, jeli go popeni. Jako
modlitw praktykuj modlitw ustn, rozmylanie dyskursywne, ktre dy do
przeksztacenia si w modlitw uczuciow uproszczon. Zaczynaj si u nich pojawia
dary Ducha witego, ale jeszcze raczej ukryte. Od czasu do czasu otrzymuj specjalne
natchnienia Ducha witego, ale maj jeszcze ma zdolno do korzystania z nich.
Ulego Duchowi witemu jest saba; dusza ma wiadomo przede wszystkim wasnej
czynnoci i czsto musi uzna swoje ubstwo.
Przeduanie si etapu oczyszczenia lub poprzestania na tym etapie stawia
czowieka w grupie zapnionych, czyli nie realizujcych do koca ycze Boych.
Gdy czowiek pjdzie dalej, wchodzi w okres nazywany drugim nawrceniem.
2) Drugie nawrcenie zaczyna si w momencie biernego oczyszczenia zmysw. Na
drodze oczyszczenia czowiek przy pomocy Boej gwnie sam pracowa nad sob. Teraz
Bg cakowicie przejmuje inicjatyw i doskonali czowieka. To bierne oczyszczenie
zmysw dokonuje si w uczuciowej oschoci, a inaczej mwic w odebraniu czowiekowi
odczuwalnych pociech. Gdy czowiek pragnc gorco Boga, bojc si, aby Boga nie
obrazi, nie znoszc rozumowa w rozmylaniu, lecz trwajc mioci przy Bogu, znosi t
sytuacj, jego strona uczuciowa poddaje si duchowi. Walczy z pokusami przeciw
czystoci i cierpliwoci, to znaczy walczy o cnoty, ktre maj siedlisko w uczuciowoci,
walczy wic o poddanie Bogu caego obszaru, ktry nie jest duchem. Oczywicie,
udoskonalenie tej sfery osoby ludzkiej jest ju konieczne, jeeli czowiek chce pj dalej

203

w mioci do Boga. Konieczne wic jest to drugie nawrcenie, droga owiecenia. Chodzi o
usunicie przeszkd, ktre mog stawia opr asce, poniewa w yciu religijnym chodzi o
wierno asce. W oczyszczeniu biernym chodzi Bogu o usunicie pozostaoci siedmiu
grzechw gwnych, specjalnie akomstwa duchowego, ktre polega na nieumiarkowanym
przywizaniu

do

pociech,

otrzymywanych

na

modlitwie,

lenistwa

duchowego,

wyraajcego si w zniechceniu do pracy nad doskonaleniem religijnym, pychy duchowej,


ktra polega na zadowoleniu z wasnej doskonaoci, na swoistym ukrywaniu swych
bdw,

na

rezygnowaniu

kierownictwa

duchowego,

na

poczuciu

swoistej

samowystarczalnoci, wysuwaniu siebie przed innymi. Przez umartwienie zewntrzne i


wewntrzne czowiek moe czciowo wydoby si z tych wad. Cakowicie jednak moe
nas z nich wyleczy tylko Bg.
To, e Bg podj tak prac w czowieku, moemy rozpozna po trzech znakach,
opisanych przez w. Jana od Krzya: 1) dusza nie znajduje smaku i pociechy w rzeczach
Boych i w rzeczach stworzonych; 2) cige zwracanie pamici ku Bogu i przy opieraniu
si pokusom bolesny niepokj, e nie suy naleycie Bogu; 3) niezdolno do
szczegowego rozmylania. Krtko mwic: oscho uczuciowa, trudno rozmylania, a
wic pocztek modlitwy wlanej, i ywe pragnienie Boga, to trzy znaki dokonywanych w
duszy przez Boga oczyszcze biernych. Dusza poznaje swoj ndz i wito Boga. To
poznanie jest pokor, czyli porzuceniem siebie a wyborem Boga. Ten wybr wyraa
mio. Czowiek wnika w tajemnice wiary i Bg zdobywa nasz intelekt oraz wol. Dziki
temu doskonal si cnoty nabyte i wlane, zwaszcza cnota mioci Boga i bliniego.
Doskonali nas Bg przychodzc do nas realnie przez Msz w Komunii witej.
Mwilimy o tym, e drog oczyszczenia charakteryzuje modlitwa ustna i mylna,
czyli rozmylanie, oraz modlitwa aktw strzelistych. Naley teraz podkreli, e drog
owiecenia charakteryzuje modlitwa prostego wejrzenia na Boga, czyli miujca uwaga,
skierowana na Boga bez sw i szczegowych rozmyla, inaczej mwic modlitwa
nabytego skupienia, dalej modlitwa skupienia nadprzyrodzonego, oraz modlitwa
odpocznienia.

204

Modlitwa miujcego wejrzenia na Boga polega na wypracowanej przez nas


nieustannej pamici o Bogu i trwaniu przed Bogiem ca sw osob. Jest z tej racji
modlitw nabytego skupienia lub kontemplacj nabyt, poniewa chodzi w niej o
przebywanie z Chrystusem myl i mioci przy tajemnicach wiary.
Modlitwa nadprzyrodzonego, czyli wlanego skupienia lub kontemplacji wlanej
czynnej polega na tym, e ju nie my, lecz Bg obecny w duszy powoduje nasze pene
mioci szukanie Go, trwanie przy Nim i poznanie Boga, pynce ze szczeglnego
natchnienia Ducha witego dla pomnaania w nas mioci Boga.
Modlitwa odpocznienia, nazywana modlitw ukojenia lub kontemplacj wlan
biern, polega dziki specjalnej asce na zatopieniu woli w Bogu, na doskonaym wic ju
uzgodnieniu ycze osoby ludzkiej i ycze Boga.
Po tych rodzajach modlitwy Bg wprowadza dusz w modlitw prostego
zjednoczenia, czyli take kontemplacji wlanej biernej, w ktrej jednak ju nie tylko wola
jest porwana przez Boga, lecz take intelekt, i w ktrej czowiek nabywa pewnoci, e Bg
jest w nim obecny. Modlitwa ta wywouje w duszy wielk skruch z powodu grzechw,
zrozumienie cierpie Jezusa i pragnienie, aby innym ludziom pomc pozna i umiowa
Boga.
Modlitw odpocznienia i prostego zjednoczenia dusza przeywa zdaniem w.
Jana od Krzya midzy biernym oczyszczeniem zmysw i biernym oczyszczeniem
ducha. Bierne oczyszczenie ducha zapocztkowuje trzecie nawrcenie, czyli drog
zjednoczenia. Modlitwa wic odpocznienia i prostego zjednoczenia jest znakiem, e
czowiek przeby ju drog owiecenia, cay okres pogbienia poznania i mioci w
biernym poddaniu si dziaalnoci Boej w duszy. Bg dalej prowadzi t prac, ktr teraz
teoretycy nazywaj wanie biernym oczyszczeniem ducha. To oczyszczenie prowadzi ju
do penego zjednoczenia duszy z Bogiem.
Droga owiecenia jest wic etapem pogbiania si w czowieku ju trwajcego
kontaktu z Bogiem. To pogbianie wyraa si w przeksztaceniu mylenia i de, w
zacienieniu si powizania osoby ludzkiej z Bogiem. Bg coraz peniej przenika osob
ludzk, kieruje do siebie intelekt i wol, sfer uczuciow i wadz zmysowych, doskonali

205

cnoty, a przede wszystkim mio. Bg staje si wszystkim. Bg mj i moje wszystko.


Dojcie jednak do tego etapu jest trudne i bolesne, radosne i osche, pene mki i pene
pokoju. Bg sam doskonali czowieka. Rola osoby ludzkiej polega na poddaniu si tym
dziaaniom, czsto bolesnym, wprowadzajcym czowieka na drog krzyow Chrystusa
wcznie z ascetycznym ukrzyowaniem, ktre jest tylko podjciem wszystkich ycze
Boych. Stopnie modlitwy, wyrnione przez mistykw, to po prostu wyraz coraz
peniejszego przejcia przez Boga mioci osoby ludzkiej, doskonalenia jej, i wyraz
wzrastania w duszy czowieka wewntrznego ycia Trjcy witej. Ju nie ja yj, lecz
yje we mnie Chrystus (Ga 2, 20). Czowiek cierpic z powodu braku pociech
przypuszcza, e Bg oddali si, odszed. Przeywa poczucie nieobecnoci Boga a do
chwili, gdy w modlitwie prostego zjednoczenia otrzyma dar pewnoci, e Bg jest w nim
obecny. Zanim to nastpi, intelekt mczy si wysikiem zrozumienia losu duszy, ktra
tskni i cierpi, a raczej mczy si wysikiem przyjcia tego, co Bg wnosi w intelekt i wol.
A Bg po prostu wnosi w dusz ludzk swoj mio, ktrej ksztatu intelekt nie moe
poj, a wola nie umie zaakceptowa. Bg wic uczy czowieka nowego poznawania i
nowych aktw wyboru, caej nowej, przychodzcej rzeczywistoci, ktr sam jest.
3) Przypomnijmy najpierw, e pierwsze nawrcenie wymaga czynnego
oczyszczenia zmysw, czyli uczuciowoci, wyobrani, pamici, wreszcie ducha w jego
intelekcie i woli. Drugie nawrcenie zaczyna si od biernego oczyszczenia zmysw.
Trzecie nawrcenie wymaga biernego oczyszczenia ducha, ktre jest jakby przemian
duszy. Chodzi po prostu o to, aby sfera uczuciowa w czowieku poddaa si duchowi, a
duch Bogu. To doskonae poddanie si Bogu, nazywane zjednoczeniem, musi spowodowa
Bg przybliajc do siebie czowieka. To przyblianie jest z koniecznoci doskonaleniem
czowieka, a wic uwalnianiem go od brakw i bdw. Tych brakw po drodze owiecenia
jest w czowieku jeszcze do duo. Zaawansowani w yciu religijnym jeszcze podlegaj
roztargnieniu w modlitwie, swoistej tpocie, wylewnoci, zbyt ludzkim sympatiom, co
powoduje niedocenianie innych ludzi, sprzeczne ze sprawiedliwoci. Maj chwile
naturalnej szorstkoci jako nastpstwa grzechu niecierpliwoci, ulegaj zudzeniom
przywizujc si do swych przey duchowych, wpadaj w pen zgryliwoci gorliwo

206

czynic niepotrzebne uwagi, s po prostu jeszcze peni pychy duchowej i zarozumiaoci


oddalajc si przez to od prostoty, pokory i czystoci koniecznej do zjednoczenia z
Bogiem. Pycha powoduje przywizanie do wasnego sdu, wasnego sposobu patrzenia,
oceny, odczuwania, chcenia. S wadczy lub zbyt pobaliwi. Czowiek jeszcze w swoim
dziaaniu czerpie uzasadnienia z wasnego intelektu i wasnej woli. I wanie Bg musi
oczyci samo dno woli i intelektu, aby czowiek umia kierowa si yczeniami Boga.
Chodzi o to, aby wiato ywej wiary i darw Ducha witego przenikno w gb naszego
intelektu i niejako do korzeni naszej woli. To wniknicie Boga w gb intelektu i woli
powoduje ascetyczn mier naszej mioci wasnej ustpujc miejsca pokorze. Bierne
oczyszczenie ducha jest wic walk Boga o nasz pokor i mio, walk z nami, z pych
czowieka, walk dla naszego dobra.
W biernym oczyszczeniu zmysw na drodze owiecenia czowiek zosta
pozbawiony przez Boga odczuwalnych pociech. W biernym oczyszczeniu ducha na drodze
zjednoczenia zostaje ogoocony z poprzednio otrzymanych owiece. Bg po prostu uczy
czowieka odejcia od wasnego zbyt ludzkiego poznawania i wyboru spraw Boych,
pozostawia umys w ciemnoci, wol w oschoci, pami w prni, a wszystkie
skonnoci duszy w najwikszej udrce, goryczy i ucisku". Smutkowi, ktry dusza
przeywa, towarzyszy jednak ywe pragnienie Boga i doskonaoci, nieustanne
poszukiwanie tej mioci, ktra jedynie odpowiada teraz tsknotom czowieka. Bg uczy
czowieka kierowania si w dziaaniu Duchem witym i pomaga w tej nocy i ciemnoci
lepiej poznawa swoj wielko i czysto. Mona to wyrazi przy pomocy porwnania:
we dnie widzimy przedmioty, ktre s blisko, dopiero w nocy ogldamy odlege gwiazdy.
W nocy ducha poznajemy Boga. Noc ta jest jednak take okresem pokus przeciw wierze i
nadziei. W sumie oczyszczenie bierne ducha wyraa si w penym poznaniu swej ndzy i
nieskoczonej witoci Boga. Temu poznaniu towarzyszy wielka oscho duchowa i
bardzo ywe pragnienie doskonaoci. Inaczej mwic, Bg sam poucza dusz o sobie i
doskonali mio kochajcego Go czowieka. T przenikliw i oczyszczon wiar,
poczon z mioci, Bg doskonali poprzez dar rozumu. Gdy minie oscho duchowa i
przyjdzie rado, znaczy to, e dar rozumu wyranie ju wywiera wpyw na dusz i e

207

bierne oczyszczenie ducha Bg ukoczy. Czowiek wytrwa przy Bogu w tej nocy, gdy
wielkodusznie zaufa Bogu. Trwanie w modlitwie jest znakiem, e Bg wysuchuje naszej
proby o umocnienie wiary, nadziei i mioci, i e prowadzi nas swoj bezpieczn drog
krzyow przez ascetyczn mier, przez utrat pychy do zmartwychwstania w peni
nieutracalnej mioci do Boga.
Po oczyszczeniu biernym ducha czowiek jest na drodze zjednoczenia, to znaczy
nieustannie jest zwrcony wewntrznie do Boga, nie traci Boej obecnoci, wci myli o
Bogu i nieustannie Go kocha. Nazywamy ten stan przylgniciem do Boga, sprawiajcym
rado i przynoszcym stay wewntrzny pokj. To bardzo cise zjednoczenie... jest...
nastpstwem tajemnicy mieszkania Trjcy Przenajwitszej w kadej sprawiedliwej
duszy.
Znaki mieszkania w nas Trjcy witej wedug w. Tomasza z Akwinu s
nastpujce: 1) wiadomo, e nie mamy grzechu cikiego, 2) rado ze suchania i
praktykowania goszonego sowa Boego, 3) umiowanie mdroci Boej, odczytywanej z
Ewangelii, 4) potrzeba nieustannej rozmowy z Bogiem, 5) radowanie si w Bogu i ufanie
woli Boej, 6) wolno dziecka Boego panujcego nad namitnociami i zem, 7)
mwienie o Bogu z peni serca.
Na drodze zjednoczenia mio owocuje apostolstwem i yciem wynagradzajcym.
Doskonali si take modlitwa, w ktrej teoretycy ycia wewntrznego wyrniaj modlitw
oschego zjednoczenia, modlitw zjednoczenia ekstatycznego i modlitw zjednoczenia
przemieniajcego.
W modlitwie oschego i bolesnego zjednoczenia dusza czowieka jest pozbawiona
pociech i owiece, mczy si poczuciem odrzucenia przez Boga, tsknot za nieobecnym
Bogiem, ktry nie daje jej pozna swej obecnoci, niemonoci skierowania ku Bogu
myli, pokusami, a przy tym w caej peni trwa wewntrznie przy Bogu ufajc Jego
miosierdziu.
Modlitwa zjednoczenia ekstatycznego wyraa si w cakowitym porwaniu nas przez
Boga dziki wiatu Boemu i mioci. Wadze zmysowe i nawet umysowe s jakby
zawieszone w dziaaniu, Bg sam wypenia sob osob ludzk, a dusza moe zajmowa si

208

tylko Bogiem. Modlitwa ta wywouje w czowieku cakowite oderwanie od stworze,


wielkie cierpienie z powodu popenionych grzechw, zrozumienie wartoci i ceny mki
Chrystusa oraz cierpie Maryi, Matki Chrystusa. Czowiek poza tym czerpie z tej modlitwy
doskona cierpliwo w znoszeniu dowiadcze. Udzielana duszy ludzkiej mio Boa
powoduje bolesn samotno czowieka, poczucie, e nic nie zdoa zastpi Boga i
ogromny bl braku bezporednio doznawania obecnoci Boej.
Modlitwa zjednoczenia przemieniajcego jest najwyszym na ziemi stopniem
rozwoju aski w duszy czowieka, mioci do Boga i powizania z Trjc wit. Dusza
pozostaje wci w porzdku wiary, lecz jej wiara jest przenikliwa i jasna. Modlitwie tej
czsto towarzyszy umysowe widzenie Trjcy witej i ukazywanie si Chrystusa. Dusza
ju wci jest pewna obecnoci osb Boskich i nigdy nie traci tej obecnoci. Mio Boa
cakowicie przenika dusz i sprawia, e caa dusza przebywa w Bogu w peni rozkwitu
aski, cnt i darw. Dusza cieszy si cakowitym pokojem i yje peni wewntrznej
radoci, jeeli Bg nie zaprosi duszy do penego mki dziaania wynagradzajcego. Inaczej
mwic, jest to doskonae posiadanie otrzymanego <na chrzcie wraz z ask daru mdroci,
sprawiajcego aktualne zjednoczenie z Bogiem. Jest to zjednoczenie przemieniajce, to
znaczy powodujce jedno z osob umiowan, spenianie si modlitwy Chrystusa aby
stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. Ja w nich, a Ty we mnie!... (i) aby wiat
pozna, e Ty mnie posa i e Ty ich umiowa tak, jak mnie umiowae (J 17, 22).
Skutki zjednoczenia przemieniajcego, to skutki w peni udoskonalonych cnt i w peni
posiadanych darw. Jednym ze skutkw jest utwierdzenie w asce, czyli przez wzrost
mioci szczeglna opieka Boa, chronica czowieka od grzechu miertelnego i
dobrowolnego grzechu powszedniego. Ze strony czowieka wyraa si to w pewnoci
denia do zbawienia. Jest to wic pewno nadziei, umocnionej przez mio. Mio
wyraa si tu w ywym pragnieniu bezporedniego ogldania Boga.

IV
Za ks. A. ychliskim powtrzmy charakterystyk stanw duszy ludzkiej,
przybliajcej si do Boga. Ukadajc przejrzysty wykaz przemian, dokonujcych si w

209

czowieku i nazywanych nawrceniami, podkrelmy, e czowiek moe osign pen


intensywno modlitwy, pokory i mioci.
I stopie pokory: zupene poddanie si prawu Boemu i nie popenianie grzechu
cikiego. Uwaanie si na serio za czowieka nic nie znaczcego, susznie zasugujcego
na wzgard.
I stopie mioci: z obawy przed utrat aski, rozumiejc jej nieskoczon warto,
zwalczanie zych poda i oddalanie si od wszelkiego grzechu.
I faza ycia wewntrznego: usprawnienie si w wyborze i czynieniu dobra, czyli
zdobywanie cnoty przez opanowanie moralnie zych poda, aby nie utraci przez grzech
kontaktu z Bogiem. Zdobywanie cnoty umiarkowania i czystoci daje opanowanie
podliwoci ciaa. Przed przywizaniem do bogactw i oglnie do tak zwanego wiata
broni zdobywana cnota sprawiedliwoci i cnota religii. Opanowanie pychy, czyli uzyskanie
waciwego sdu o sobie, daje czowiekowi skruch i otwiera jego mio na Boga.
rodkiem i sprawdzianem postpu dla tego okresu ycia wewntrznego jest modlitwa ustna
i mylna. Cech i celem modlitwy mylnej jest poznawanie Boga. Dziki temu poznawaniu
czowiek zdobywa argumenty, dla ktrych kocha Boga. Ale jednoczenie warto tej
modlitwy zaley od tego, w jakim stopniu czowiek kocha Boga. Jeeli modlimy si z
wiksz mioci, wiksza te jest warto modlitwy. T faz ycia wewntrznego czsto
nazywa si noc zmysw i ducha, czyli prac czowieka nad opanowaniem i
uporzdkowaniem de zmysowych i duchowych.
I

etap modlitwy, typowy dla tej fazy ycia wewntrznego: rozmylanie, czste

akty mioci, upodobanie w Bogu, cakowite przywizanie do Boga.


II

stopie pokory: Bg jest tak dalece wybran i ukochan przez nas wartoci,

e nie ceni si ani bogactw, ani ubstwa. Te sprawy staj si mniej wane. Owszem ceni si
bardziej ubstwo, lecz przede wszystkim ceni si Boga. Czowiek nie chce popeni ju
adnego grzechu, nawet najmniejszego. Widzi jednak sw niemoc i cakowicie opiera si
na Bogu. Wybra Boga, ukocha Go i zupenie Bogu zaufa. Jako co naturalnego przyjmuje
wzgard. Ta wzgarda nie dziwi go. Uwaa, e jest traktowaniem go, proporcjonalnym do
jego duchowej ndzy.

210

II stopie mioci: poznawszy Boga czowiek pragnie nade wszystko Boga i suby
Bogu przez wzrost w cnotach.
II faza ycia wewntrznego: czowiek wiele w sobie zmieni wsppracujc z ask,
lecz nie popeniajc ju grzechw i posiadajc cnoty jeszcze poszukuje pociechy w Bogu,
niecierpliwi si z powodu mao widocznego rozwoju religijnego, zniechca si i
przypuszcza, e sam moe swe ycie wewntrzne pogbia. Bg zaczyna wic sam
oczyszcza dusz ludzk z tych niedoskonaoci. T prac Boga nad nasz dusz mona
rozpozna. Wymienia si tu trzy znaki: 1) czowiek traci zadowolenie ze spraw Boskich i
ludzkich, 2) przeywa trudnoci w rozmylaniu, nie moe si modli, 3) nieustannie jednak
pamita o Bogu i tskni do Boga. Chce kocha Boga i boi si, czy rzeczywicie jest Bogu
oddany. Po prostu ustawicznie, bolenie pragnie Boga. Nie moe modli si, poniewa
przeywa tak zwan oscho, ktrej nie naley myli z obojtnoci. Oscho wie si
zawsze z intensywn tsknot za Bogiem. Czowiek jest jak gdyby znudzony
rozmylaniem, a przy tym ogromnie wanie tskni do Boga i lka si, czy rzeczywicie
kocha, suy i zblia si do Boga. Przeywa wic pokusy przeciw cierpliwoci, ma ochot
wszystko rzuci, ale nie moe, poniewa tskni i kocha. Przeywa cikie pokusy przeciw
czystoci, ktre s inn wersj pokusy porzucenia Boga. T faz ycia wewntrznego
czsto nazywa si biern noc zmysw. Tu wanie ju czowiek nie dziaa. To Bg
oczyszcza dusz, a czowiek cierpi mczc si oschoci, pokusami i poczuciem odrzucenia przez Boga.
II etap modlitwy, typowy dla tej fazy ycia wewntrznego: 1) modlitwa prostoty
dusza czowieka trwa sw mioci w Bogu, nie pociga jej nic w takim stopniu jak Bg,
jest oderwana od rzeczy i nie moe oderwa si od Boga, 2) modlitwa skupienia dusza
zdobywa si na akty cnoty, lecz widzi, e to wanie Bg wszystko w niej sprawi. Widzi,
e wszystko ma od Boga i e Bg jest wszystkim. Uzyskuje dziki temu waciwy obraz
swej ndzy i waciw ocen siebie, czyli pokor, po prostu wyranie widzi sw ndz i
wito Boga. Ale z tej racji, z racji wiadomoci swej ndzy, zaczyna na serio uwaa, e
Bg j odrzuci dla takiej ndzy i za. Przeywa mk poczucia, e jest odrzucona, stracona.
Ta mka i ten stan pokusy oczyszcza dusz z resztek pychy.

211

III stopie pokory: decyzja doskonaego naladowania Chrystusa. Wybr ubstwa,


cierpienia i ponienia. Czowiek uwaa, e ponienie jest najwikszym wyrnieniem,
jakie moe go spotka, poniewa daje mu udzia w ponieniu Chrystusa. Dla Chrystusa
chce tej wzgardy i cakowitego porzucenia siebie.
III stopie mioci: doskonaa zgodno woli z wol Boga, z Jego yczeniami i Jego
planem naszego ycia, odczytywanego w Chrystusie.
III faza ycia wewntrznego: dusza znajc sw ndz i wito Boga zaczyna
uwaa, e nigdy nie osignie Boga, skoro jest tak niegodna. Jednoczenie prawie umiera z
mki tsknoty za Bogiem. Trapi j pokusy przeciw wierze, nadziei, mioci. Bg wydaje
si jej tak niedostpny, e nie ma odwagi Mu zaufa. Uwaa te, e nie ma prawa miowa
Boga. I znowu jednoczenie tskni do bezporedniego ogldania Boga. To nienasycone
pragnienie sprawia mk, rwn konaniu. T faz ycia wewntrznego czsto nazywa si
biern noc ducha. Bg utwierdza dusz w niskim mniemaniu o sobie, utwierdza j wic w
pokorze i mioci. Rozka z umiowanym Bogiem powoduje cierpienie. Jedyn rado daje
duszy udzia w mce Chrystusa.
Prac Boga nad oczyszczeniem duszy w tym etapie dowiadczony wychowawca
moe rozpozna. Wymienia si kilka znakw: 1) wiadomo wewntrznego opuszczenia,
mimo e sumienie nie wyrzuca grzechu, 2) pokusy przeciw wierze i mioci, 3) utrat
przywizania do rzeczy i nie dajce si niczym zaspokoi pragnienie Boga, 4) wrd
oschoci i udrki ustawiczne akty mioci do Boga.
Widzimy wyranie przynajmniej to, e sprawa modlitwy, pokory i mioci w
czowieku wymaga pomocy wykwalifikowanych wychowawcw, ktrzy prowadz,
umacniaj i pocieszaj zdezorientowanego i cierpicego czowieka w trudzie jego
religijnego rozwoju.
Rozwaajc pedagogiczno-ascetyczny aspekt witoci moemy rozumie j jako
utrwalenie mioci midzy czowiekiem i Bogiem w wyniku wanie uzgodnienia i
zjednoczenia woli ludzkiej z wol Boga, co powoduje pene oddanie Bogu naszej osoby, w
ktrej Duch wity posany przez Ojca i Syna ksztatuje na miar Ojca dziki asce
Chrystusa nasz udzia w wewntrznym yciu obecnego w nas Boga.

212

V
wito jednak, jako trud uzgodnienia woli ludzkiej z wol Boga, ujmowana od
naszej strony czy si z cierpieniem i radoci. Ten fakt wyznacza psychologiczny aspekt
witoci, ktry pomijamy. Pomijamy te aspekt mistyczny, ktry wymagaby osobnej
analizy.
Niech nas zachca jednak proba w. Pawa, abymy przyoblekli si, jako...
wybrani Boy wici i umiowani ... w serdeczne miosierdzie, dobro, pokor,
cicho, cierpliwo, ... wybaczajc sobie nawzajem (Kol 3, 12), poniewa wol Bo
jest... (nasze) uwicenie (1 Tes 4, 3).

PO POWROCIE Z PODRY
Wrciem z dugiej podry po wielu krajach. Odwiedziem dwanacie stolic
wedug przewidzianej przez Ciebie, Boe mj, kolejnoci: Wiede, Pary, Rzym, Bejrut,
Amman (Jerozolima), Tel-Aviv, Ateny, Ottawa, Washington, Londyn, Bruksela i
oczywicie przecie Warszawa. Wszdzie tam rozrzucaem modlitewne szepty skadanej Ci
chway i mylaem o tym, dlaczego zlecie mi tak wdrwk.
Na pewno byo tak, e Czynniki Najwysze w niebie podczas narady familijnej
patrzc na nas stwierdziy, e zepsuj w duszach kontaktujcych si ze mn ludzi t wietn
robot, ktr zacza w nich aska. I nastpia decyzja wysania mnie na studia
uzupeniajce.
A moe byo tak, o czym marz w najtajniejszej gbi, e zapytany o zdanie w.
Tomasz z Akwinu oceni pozytywnie moje filozoficzne przygotowanie i na skutek tego
archanio Rafa poprowadzi mnie w podr, abym pogbi swoj wiedz?
W kadym razie, jakkolwiek byo, kultur wiata od strony europejskiego krgu
mogem ogarnia w refleksji nad Atenami, Rzymem, Jerozolim. Trzy rda rodkw,

213

ktrymi ksztatujemy si wewntrznie rosnc wrd poj i nastawie czasw


wspczesnych.
Nie zmieniem zdania, e kultura jest rodkiem do celu, czym wic martwym, co
przejmujemy w siebie tylko wasn decyzj. I e jest take niewidzialnym klimatem,
ktrym oddychamy, ktry wdziera si w nas i prawie koniecznie na sw miar modeluje
czowieka, przyzwyczaja do uzasadnie i pyta, do rozumienia i odpowiedzi, waciwych
atmosferze i akcentom postawionym wspczenie. Z dziwn bezwadnoci podlegamy
dutom kultury. I nic dziwnego.
Gdy uda si stan z boku lub ponad nurtem akcentw, mona wtedy atwiej oceni,
a tym samym wybiera i dostrzega tak, jak jest. Z innych perspektyw patrzy si na kultur
stojc na rynku Aten, Rzymu czy Jerozolimy.
Po prostu wysae mnie na studia, mj Boe, abym nauczy si spraw nowych. Po
prostu wci modelujesz nas, mae naczynka, by mie czym przelewa potem w innych
ludzi Twoje sowa i trosk nieba o czowieka i ziemi.
Lecz jak spraw mam Ci zaatwi na ziemi? Jak rol speni w porzdku aski?
Zreszt nie o to chodzi, abym wiedzia. Wystarczy, e przyjmuj rol naczynia. Jake
jednak trzeba uwaa, by dobrze wykona sw prac. I pamita, e niebo jest bez przerwy
otwarte, e to nie Bg, lecz my wanie chodzimy po pokojach Boego domu nie wiedzc o
tym. Bg przecie i dom Jego jest wszdzie. I wszdzie cho nie zawsze mona dosysze
Najwysze Rozmowy.
Owszem, martwi si, gdy kto z nas nie ronie, nie rozwija si, nie uczy, a przez to
gorzej lub wcale nie wykona przewidzianego dla siebie zadania w porzdku aski. Pacz,
gdy czowiek traci si, gubi, a przez to zmniejsza teren Boej chway. Gdy przez to Bg
traci osob zasuchan w gos najprawdziwszy i traci cznika z drugim czowiekiem. Ale
czy zakadam aob, gdy pord nas sta si grzech, czyli mier duszy, utrata aski, a wic
utrata nadprzyrodzonego ycia? I czy natychmiast z wystarczajc si biegn do
wiecznego Lekarza, by uprosi zabieg wskrzeszenia umarych.
Nie tylko chodz po Twym mieszkaniu, Boe, przebywajc na ziemi, lecz razem z
Tob urzdzam wiat, siebie, drugich, Sam wykonuj to le. Z Tob lepiej.

214

Obym mg zawsze by razem z Bogiem. Naradzajc si z Tob. Przebywa z


Bogiem razem. Mieszka. To zamieszkanie w nas zagwarantowae umow i do niego
przyjdziemy i mieszkanie u niego uczynimy". Zamieszkasz w kadym z nas. Na wsplne
ycie. Na codzienne troski i najzwyklejsze rozmowy. I na najwietniejsze rozmowy z
najinteligentniejszym Rozmwc. Pod warunkiem kto mnie umiuje. Nie tylko wic
wsplne mieszkanie. Ojciec umiuje go". A dalej, gdy zechcemy rozmawia, wsuchiwa
si, Bg zapewnia, e poniewa zwraca si do mnie, wysucham go i uwielbi.
Perspektywa najwyszej kwalifikacji. To, ku czemu z racji swej niedoskonaoci czowiek
biegnie cae ycie i czego nie osiga na ziemi. Chce bowiem, aby go uwielbili ludzie,
ktrzy rezerwuj to dla siebie. Czowiek staje si wic zawiedziony, samotny. Czowiek
powinien zrezygnowa z tego pragnienia. Winien pragn tylko Boga.
S w kulturze nurty, pchajce czowieka na drog samotnoci i czsto na drog
grzechu, ktry jest wzgard okazan czowiekowi przez niego samego i jest krzywd
wyrzdzon Bogu, innym ludziom i sobie.
W najwyszej potrzebie wyrnie czowiek mdry winien dopatrzy si
sprawiedliwie Twojej przewagi, Boe, ktry uweselasz modo, ktry proponujesz
przyja, zwizek najcilejszy: mio. I chodzi tylko o to, by przyj t propozycj.
A gdy jest przyja... Jake wtedy wszystko jest zdumiewajce. Raz jeszcze wic
opowiem o Abrahamie. Czy pamitasz to spotkanie, mj Boe?
Abraham, gdy przyszede, zapatrzy si,

zasucha, odmodzi, cakowicie

wypeni rozmow, min siebie. Przyszede wtedy w Hebronie do namiotw Abrahama.


Abraham zaprosi Ci do stou: nie bye dawno, Panie". Skary si, radowa, dyskutowa,
gdy naradzae si z nim w sprawie Sodomy i Gomory. Argumentowa mocno, targowa si
i wci w caej peni zgody, zachwytu, rozkochania. Poniewa przyszed Pan.
Przesyam Ci, Boe, i caemu niebu tsknot.

215

ZAKOCZENIE

ODCHODZC DO BOGA

Zapytano i mnie, co bym robi, gdybym mia za kilka dni umrze. Oczywicie
koczybym swoj ksik, chodzibym do stowki na obiad, czytabym swoich
ulubionych poetw i zaprosibym przyjaci na dug dyskusj. A waciwie nie. Po prostu
rozmawiabym ze swoimi bliskimi o Panu Bogu. Trzeba przecie omwi przed wyjazdem
cel podry, sam podr i zawarto bagay.
Gdybym wic ju odchodzi, zabrabym z sob przede wszystkim smutek z tego
powodu, e byy w moim yciu grzechy. To znaczy bowiem dla mnie, e wtedy nie byo w
mej duszy Boga. I to jest smutek najgbszy. Jedyny smutek mego ycia. Nie byo Boga,
gdy by grzech. Mio nie miaa przedmiotu, nie miaa celu. Bya tylko tragiczna tsknota,
poniewa nie mogem mie tego, ku czemu najbardziej szedem. Pociesza mnie jednak ta
wanie tsknota. Zabior j z sob. Poka j Bogu w takiej chwili sdu, w ktrej mi
powie, e musia odchodzi z mej duszy. Tsknota moja zawiadczy, e tskniem do Boga.
Jestem wic peen spokoju. A rdem spokoju jest zaufanie. Ufam Bogu. Jestem
taki, jaki jestem. Wielu rzeczy nie udao mi si dokona. Nie cay i nie zawsze jestem
terenem chway Boej. Raczej tylko psuj to, co Bg we mnie budowa. I wiem, e
wszystko Bg sam zbudowa. Ja tylko pozwoliem i prosiem, aby budowa. Zreszt nie
mylaem o tym. Niewane jest dla mnie to, kim jestem, jakie mam cnoty i ktrych mi
brakuje. Niewana jest dla mnie moja doskonao. Niewane s moje grzechy. Wany jest
jedynie Bg mj, Ojciec, Jego umiowany Syn i Ich Duch wity. Wana jest tylko mio.

216

I nie obchodzi mnie mj los po mierci. Obchodzi mnie Bg. Wiem, e nie
przestan kocha Boga. I wreszcie nie bdzie grzechu, ktry mi odbiera to, co kocham. A
w takim razie bdzie wci Bg, mio moja.
Moje ycie jest walk o Mio. I rzeczywicie prawdziwe dzieje czowieka s
dziejami jego mioci. Chocia waciwie to nie jest walka. To jest z mojej strony cige
uciekanie. Kocham, a jednoczenie uciekam od Mioci. I jest mi le, jest tak ciko, gdy
uciekam. Wic wracam.
Bdzie mi oczywicie al rozsta si z tym wiatem. Kocham tyle rzeczy, spraw,
ludzi dla nich samych i dlatego, e kocha ich Bg. W nich poza tym widz mego Boga,
ktry uwesela modo. Dziwny paradoks. Tak chtnie odszedbym z ziemi i tak mi
jednak jej al. Moe to po prostu lk przed zmian rodowiska? A waciwie co si zmieni?
I tak raczej jestem tam. Rozmawiam wci z mym Bogiem. Rozmawiam z przyjacimi:
Michaem Archanioem, Franciszkiem z Asyu, Magorzat z Kortony, Stanisawem
Kostk, o. Kolbe. I z Matk aski.
Przygotowaem ju dawno pierwsz rozmow z Tob, Matko Boska. I
przygotowaem pytania. I proby na spotkanie z peni aski w czowieku niepokalanym, z
Maryj najbardziej kochajc Boga, z Osob o najwyszym poziomie religijnego ycia.
A waciwie nigdy nie umiaem si modli. Byem wewntrznie zbyt bogaty. Byem
wacicielem wielu rzeczy, wielu pragnie i przyjani. A powinienem by mie zawsze
tylko jedn rzecz na wasno: Boga. I tylko tego strzec. I chodzi sobie po wiecie jak w.
Franciszek trubadur, i opowiada o radoci. Powinienem by tylko kocha.
Ogromna to rado rado kochania. Tak bardzo chciabym, aby rozumieli to
wszyscy ludzie. Aby ich modo bya terenem chway Boej, aby w piknych latach
szczeglnie dorastania by z nimi Bg. Aby zachwyci ich i porwa. I aby zaprzyjanili si
na zawsze.
Bg czyni w nas mieszkanie. A potem zabiera do swego mieszkania. Moje
mieszkanie jest ubogie. Ufam, e Bg bdzie dla mnie nie tylko sprawiedliwy i odda mi nie
tylko to, co daem Bogu. Daem bowiem tak mao. Chciaem wci da wszystko, ale nie
wiem, czy oddaem. Tak wielu rzeczy przecie nie umiem.

217

I teraz id ku Mioci. Id kocha bez przeszkd. I jedynie tyle wiem, e id ku


temu, co kocham. I tylko taki sens ma dla mnie odejcie. Wci zreszt bd. Nie bdzie
mnie tylko wida. A potem wszyscy zobaczymy si znowu.

218

You might also like