You are on page 1of 169

Politikon II

Pastwo: emancypacyjne/opresywne
Piotr BARTULA

2
Nabyty zesp deficytu natury ludzkiej (AHNDS)

Politikon II
Pastwo: emancypacyjne/opresywne

Koo Nauk Politycznych UJ


Krakw 2011

3
Piotr BARTULA

Patron honorowy publikacji:


Dziekan Wydziau Studiw Midzynarodowych i Politycznych
Uniwersytetu Jagielloskiego w Krakowie
Prof. dr hab. Bogdan Szlachta

Redakcja:
Marta Kaleta
Micha Podniesiski

Recenzenci:
Dr hab. Miowit Kuniski, prof. UJ
Dr hab. Arkady Rzegocki

Publikacja zostaa wydana dziki wsparciu finansowemu:


Instytutu Nauk Politycznych i Stosunkw Midzynarodowych UJ
Rady K Naukowych UJ

Copyright by Koo Nauk Politycznych UJ & Authors 2011.

ISBN: 978-83-61026-58-7

Nakad:

Druk, skad i projekt okadki:


Wydawnictwo AT Group Sp. z o.o.
ul. Wadysawa okietka 48;
31-334 Krakw
tel. / fax.: 012 423 49 31
www.atgroup.pl

4
Nabyty zesp deficytu natury ludzkiej (AHNDS)

SPIS TRECI

SOWO WSTPNE..................................................................................................7
OD REDAKCJI.......................................................................................................11

CZ I
WPROWADZNIE...................................................................................................15
DOROTA PIETRZYK-REEVES
Kopoty z wolnoci w pastwie liberalnym albo paradoks libertas et potestas.....21
PIOTR BARTULA
Nabyty zesp deficytu natury ludzkiej (AHNDS)..................................................29
KRZYSZTOF SZCZERSKI
Frankenstein. Esej o wadzy i yciu.........................................................................41
PIOTR KIMLA
Pastwo obroca wolnoci....................................................................................53

CZ II
WPROWADZNIE...................................................................................................59
MICHA ZABDYR-JAMRZ
Emancypacja jako opresja. Interpretacja instytucji habeas corpus
przez pryzmat Agambenowskiej koncepcji homo sacer..........................................63
MICHA PODNIESISKI
Foucault i stan natury...............................................................................................81
ARKADIUSZ GRNISIEWICZ
Naduywanie Nietzschego. Wok problemu nietzscheaskiej
filozofii polityki.......................................................................................................93

5
Piotr BARTULA

CZ III
WPROWADZNIE.................................................................................................105
MIESZKO PAWLAK
Demokracja jako zniewolenie. Hipertrofia idei demokratycznej wedug Jana
Bobrzyskiego.......................................................................................................111
OLGIERD SROCZYSKI
Hansa-Hermanna Hoppego libertariaska krytyka demokracji .............................121
JAKUB STEBLIK
Czy opresyjno w czasie kryzysu gospodarczego jest wci opresyjnoci?.......139

CZ IV
WPROWADZNIE.................................................................................................149
ANNA KRZYNWEK
Przymus emancypacji uwagi na marginesie hermeneutyki filozoficznej Hansa-
Georga Gadamera..................................................................................................153
PRZEMYSAW TACIK
Szibboleth dla Karola Marksa................................................................................163

6
SOWO WSTPNE

SOWO WSTPNE

Opresyjne czy emancypacyjne?


Wspczesne pastwo. Jaki ma charakter? Czym ono jest? Czy jest instru-
mentem panowania, dominacji opresji? A moe jednak powinnimy spojrze na
nie z odmiennej perspektywy, dostrzegajc te jego aspekty funkcjonowania,
ktre gwarantuj za pomoc norm prawa szeroki katalog praw i wolnoci oby-
watelskich?
Organizatorzy drugiej edycji Politikonu nader trafnie sformuowali temat or-
ganizowanej przez siebie konferencji, pozwalajc zaproszonym referentom
w sposb swobodny wypowiedzie swj, niekiedy subiektywny, pogld z punk-
tu widzenia indywidualnej przestrzeni badawczej oraz wasnego warsztatu ba-
dawczego.
Gdyby podj si trudu uporzdkowania przedpola, na jakim poruszali si
zaproszeni do debaty, naleaoby przede wszystkim wskaza na rnorakie
moliwe warstwy teje debaty.
Perspektywa pierwsza, z ktrej rozwaa si i analizuje dwa rne, odmienne
typy/modele pastwa, wydaje si dominujca. Pierwszym z nich bdzie pa-
stwo opresyjne, drugim za emancypacyjne. Odrbno tych dwch typw pa-
stwa wspiera si z kolei na kilku przesankach. Pastwo opresyjne jest starsze,
emancypacyjne pojawio si zdecydowanie pniej, wraz ze spoeczestwem
obywatelskim i demokracj liberaln. Drugi wariant to paralelno istnienia
tych dwch pastw. Jest to moliwe z dwch co najmniej powodw: po pierw-
sze spoeczestwa znajduj si na rnych poziomach rozwoju/postpu, std
obok spoeczestw cywilnych funkcjonuj spoecznoci archaiczne o kulturze
charakteryzujcej si opresyjnoci; po drugie wrd spoeczestw nazwij-
my je cywilizowanych dochodzi do pojawienia si tsknoty za pastwem
silnym (opresywnym), starajcym si usun cierpienia i ciar bdcy nastp-
stwem posiadanej wolnoci.
Perspektywa druga to ta dokonujca dystynkcji pomidzy pastwem opre-
syjnym a emancypacyjnym, jednake upatrujca rde tej odrbnoci w rozr-
nieniu posiadajcym charakter fundamentalny i podnoszony od dawien dawna
w filozofii, nie tylko tej politycznej. Owa perspektywa wspiera si na przekona-
niu, i w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie o relacj pomidzy pastwem

7
SOWO WSTPNE

opresyjnym a emancypacyjnym naley wesprze si na dychotomii tego, co na-


turalne, wobec tego, co sztuczne. Cynicy, a za nimi J.J. Rousseau, uka cay
bezmiar cierpienia wynikajcego z opresyjnoci wobec czowieka wszystkiego,
co sztuczne. Szczeglnym paradoksem jest to, e sztuczno zostaa stworzo-
na przez czowieka. Wszelkie wkroczenie w ten wiat czy si z cierpieniem.
W takiej perspektywie naturalno generuje normalno, a ta z kolei prowadzi
ku systemowi gwarantujcemu szczliwo/wolno.
Perspektywa trzecia, zwizana w pewnej mierze z perspektyw drug, to od-
woanie si do dychotomii pomidzy tym, co naturalne i tym, co sztuczne, lecz
wyprowadzenie teje z relacji pomidzy kultur i cywilizacj. Ta perspektywa
ukae nam cywilizacj zabijajc kultur. Zbyt dalekie odejcie od tego co na-
turalne, pierwotne, duchowe musi doprowadzi do katastrofy i upadku wielkich
spoecznoci.
Perspektywa czwarta to skoncentrowanie si na konstruktywizmie instytu-
cjonalnym, wyrastajcym na gruncie francuskiej filozofii owieceniowej. To tu
naley szuka wszelakich pomysw nakazujcych rekonstrukcj porzdku spo-
ecznego i dostosowanie go do dobrej natury czowieka; to gboka wiara w ro-
zum ludzki, pozwalajcy ogarn wszystkie aspekty funkcjonowania obecnego,
a przede wszystkim przyszego pastwa. Pastwo jakobinw, bolszewikw jest
pastwem opresyjnym, ale tylko dla wrogw dla rewolucjonistw jest pa-
stwem realizujcym ni mniej ni wicej, jak tylko ide emancypacyjn i to nie
abstrakcyjnej jednostki, lecz caych zbiorowoci. Tylko przez radykaln opre-
syjno moemy zrealizowa idea penej, powszechnej emancypacji.
Perspektywa pita, ktrej sam jestem zwolennikiem, nakazuje spojrzenie na
dzieje jako nieustanny, cigy proces modernizacyjny, trwajcy nieprzerwanie
od wieku XV a po dzi. Wiodcy drog symbolizowan przez supy milowe
z hasami od Prawdy ku prawdom, od Dobra ku dobrom, od Prawa ku prawom.
Owa droga to tak naprawd nasze oddalanie si od traktowania kategorii dobra,
prawdy, pikna i prawa jako kategorii zwizanych ze sob w sposb nieroze-
rwalny i majcych swj sens tylko przy zaoeniu, e s kategoriami o charakte-
rze obiektywnym, majcymi swj sens w wymiarze transcendentalnym.
Wreszcie mona pomyle o perspektywie czcej w jedno emancypacyjny
i opresyjny charakter pastwa. I w tym wypadku mamy do czynienia z dug
tradycj takiego opisywania wiata ludzi. W obrbie takiego stanowisko odnaj-
dziemy instytucjonalistw, ukazujcych nam banalno tego rodzaju rozwaa
wszak kada norma ustanowiona i chroniona przez autorytet i instytucje pa-
stwa zawiera w sobie zarwno wskazanie co do przyszych postulowanych/su-
gerowanych dziaa ludzkich, jak i ewentualnej sankcji, gdy kto postpi wbrew
normie. Prawo jako system jest traktowane jako rodzaj ram utwierdzajcych
wolno. Jak pisali stoicy, mdrcowi wystarczy prawo natury, ale jako e istnie-
8
SOWO WSTPNE

j gupcy, dlatego te wobec niektrych naley zastosowa przymus, aby nie


krzywdzili innych. Bez opresyjnoci wobec gupcw nie ma moliwo poda-
nia drog emancypacji wyzwalania si, zyskiwania coraz to szerszego zakresu
wolnoci. Wolnoci, dla ktrej ostateczn granic jest wolno innych.
Obok spojrzenia instytucjonalnego moemy dostrzec perspektyw, z ktrej
gwnym ograniczeniem wolnoci nie jest karzce/opresyjne prawo pozytywne,
lecz dyktat opinii, tyrania poprawnoci, despotyzm instynktu stadnego, presja
wypywajca ze spoecznej natury czowieka. Mechanizm demokracji wygene-
rowa nowy rodzaj potrzeby, ktr moemy okreli mianem potrzeby pierwot-
nej potrzeby naleenia do wikszoci. Kada mniejszo poza mniejszoci
seksualn zasuguje na potpienie. Czym rni si opresja wobec naruszajcego
standardy w spoecznoci pierwotnej od opresji obecnej w spoeczestwie
wspczesnym? Oj, rnica jest wielka. Wspczenie w prg odczuwania do-
legliwoci jest zdecydowanie inny. Niegdy karano obciciem rki, gowy, in-
nej czci ciaa, dzi szczeglnie dotkliw kar jest brak akceptacji ze strony
grupy, wykluczenie. Czy zatem wspczesne pastwo jest pastwem opresyw-
nym czy te emancypacyjnym?
Prb odpowiedzi, ale tylko prb, jest poniszy tom, na ktry skadaj si
teksty bdce pokosiem Politikonu II.

Dyrektor Instytutu Nauk Politycznych i Stosunkw Midzynarodowych


Uniwersytetu Jagielloskiego w Krakowie
Dr hab. Wodzimierz Bernacki, prof. UJ

9
SOWO WSTPNE

10
OD REDAKCJI

Tom, ktry oddajemy do Pastwa rk, to dzieo oryginalne. Jest ono bowiem
nie tylko wielogosem, ktry stara si zbada wiele wtkw powizanych z ob-
serwowanym od dawna, cho widocznym szczeglnie w ostatnich latach,
tzw. paradoksem emancypacyjnym, lecz take spjn caoci, ktra stara si
uporzdkowa poziomy i aspekty debaty, ktra mona zaryzykowa takie
twierdzenie staje si ostatnio zbyt jednostronna. Wspomniany paradoks sta
si przedmiotem wnikliwej debaty m.in. pod wpywem popularnoci w rodo-
wiskach akademickich (ale take w szerszym horyzoncie spoecznym) dzie Mi-
chela Foucaulta czy Giorgio Agambena.
Jednostronno ta nie jest jednak problemem czysto estetycznym, lecz
powanym brakiem rwnowagi w dyskusji nad wspczesnym pastwem, gene-
rujcym nieadekwatne, jednostronne rozwizania, ktre mona streci w neo-
pragmatycznych hasach minimalizowania krzywd, nieprzerwanej dyskusji, nie-
ograniczonego pluralizmu i wypychania poza margines publicznego dyskursu
kolejnych fundamentalnych dla kadego obywatele yciowych kwestii.
Powany kryzys wsplnotowy, obserwowany we wszystkich krajach cywili-
zacji zachodniej, nie moe by zakoczony poprzez dalej idc marginalizacj
tego, co wsplne, jako e wanie ten proces sprzyja, bd wrcz powoduje,
wdraanie coraz bardziej opresyjnych metod resocjalizacyjnych, re-edukacyj-
nych, kontrolnych czy wrcz policyjnych. Zataczajca coraz szersze krgi ide-
ologia indywidualistyczna staje si coraz kosztowniejsza i uciliwsza w utrzy-
maniu. W tym kontekcie nieustanny wzrost rodkw kontroli, rozrost instytucji
nastawionych na zapewnienie narodowego bezpieczestwa, a nawet coraz wik-
szy udzia prawnikw w naszym yciu, zdaje si stawia pod znakiem zapytania
realny wymiar moralnych aspiracji ponowoczesnej jednostki.
Innymi sowy, w chwili gdy podjlimy decyzj, e jestemy w stanie pono-
si koszty (w kadym ich wymiarze: od ekonomii po kultur i religi) utrzymy-
wania aspoecznych postaw, zaczlimy si stacza po rwni pochyej, po rw-
ni, ktra ma jednak swj koniec.
Tego typu pytania musz zosta postawione wanie w momencie, w ktrym
radykalny indywidualizm nie tylko jest w stanie zagraa indywidualnej egzy-
stencji, co doskonale wida w rnorakich debatach toczonych wok ludzkiego

11
OD REDAKCJI

ycia, ale i caej kulturze, co z kolei ujawnia si szczeglnie w Europie w posta-


ci problemu demograficznego.
W tomie tym zostaje zadanych bardzo wiele ciekawych pyta na wielu
poziomach i w rnych aspektach. Nie tylko zostaje zadane pytanie o relacj
nowoytnych biurokratycznych machin z wci obecnym mitem emancypacyj-
nym, pytanie o relacj rozumu instrumentalnego do ludzkiego ycia i prawa do
spontanicznoci, pytanie, jak ma si kontynentalny idea wolnoci pozytywnej
do Anglosaskiego postulatu wolnoci negatywnej, ale take pojawiaj si szcze-
gowe analizy problemw kontraktu, uprawnienia naturalnego, prba oceny
anatomii czowieka nowoczesnego, relacje pomidzy postulatami demokratycz-
nymi a liberalizmem, pytanie o ludzk autonomi a wymogi ycia spoecznego
czy wreszcie o wolno gospodarcz a konieczne w nowoczesnych pastwach
mechanizmy redystrybucyjne.
Kady, kto chciaby dogbnie bada anatomi spoeczestwa ponowocze-
snego, a take rozumie podstawowe konflikty, pknicia i rysy w liberalnym
spoeczestwie, powinien sign po Pastwo: emancypacyjne/opresyjne!

Marta Kaleta
Micha Podniesiski

12
CZ I
Piotr KIMLA

14
WPROWADZENIE DO CZCI I

Oglna wolno to oglne zniewolenie napisa w modoci w swoich no-


tatkach John Locke1. A dziw bierze, e od takiego stanowiska mg on ewolu-
owa w kierunku pogldw, ktrymi zasuy sobie na miano ojca liberalizmu.
Zdanie to pokazuje, i liberalizm, rozumiany tutaj bardzo szeroko (jako caa do-
minujca tradycja politycznej nowoczesnoci), od pocztku boryka si z kilko-
ma fundamentalnymi ambiwalencjami swojej myli.
Z jednej strony liberalna emancypacyjna tradycja wszem i wobec gosia
wolno, wano praw podmiotowych czy tolerancj, by zaraz w innych miej-
scach przedstawia nie tylko szczegowe plany zarzdzania spoeczestwem,
ale czsto wrcz skrajnie kontrowersyjne rozwizania. I tak, ojciec i symbol
liberalizmu mg z jednej strony sta si autorem czterech Listw o tolerancji,
z drugiej jednak skrajnym utylitaryst dcym do wyzyskania kadej siy ludz-
kiej przez pastwo. W mniej znanym swoim dziele, nomen omen stanowicym
projekt ustawy w parlamencie angielskim, pisa on m.in., i: wszystkie osoby
ebrzce w okrgach nadmorskich (counties) bez pozwolenia, ktrzy s okale-
czeni lub powyej 50-ego roku ycia i wszystkie inne osoby, w jakimkolwiek s
wieku, ebrzce bez pozwolenia na wyspach, nie zaokrtowane na morzu, po-
winny by wysane do najbliszego domu poprawy, gdzie czas swj spdz na
cikiej pracy przez t r z y l a t a (podkr.MP).2
Nie jest to przecie jedyny przykad. To wanie nie kto inny jak Jeremy
Bentham, autor synnej koncepcji maksymalizacji szczcia obywateli, da si
take pozna Europie jako wynalazca najbardziej opresywnego system nadzoru
nad winiami. Z jednej strony wic polityczna utopia maksymalizacji szcz-
cia, z drugiej pragmatyczne zagospodarowanie najdrobniejszego od niej od-
stpstwa. To wanie system panoptyczny staje si metafor relacji politycznych
w zachodnich spoeczestwach w myli Michela Foucaulta, gdy pisze on, e to
wanie panoptikon sprawia, i: tum zwarta masa, miejsce rozmaitego typu
przepyww, tworzcych si indywidualnoci, zbiorowa organizacja zostaje

1
M. Cranston, John Locke. A Biography, London, New York, Toronto 1957, s. 59.
2
J. Locke, An Essay on Poor Law, [w:] J. Locke, Political Essays, M. Goldie (red.), Cam-
bridge 1977, s. 186.
15
WPROWADZENIE DO CZCI I

zlikwidowana na rzecz kolekcji odseparowanych od siebie indywidualnoci3.


Foucault atakuje w ten sposb ca liberaln tradycj mylenia o polityce, a atak
ten zostaje wymierzony szczeglnie w mit indywidualizmu.
Przytaczamy te uwagi na wstpie Czci I, by wyuszczy kilka kluczowych
spostrzee. W kontekcie, ktry tutaj poruszamy, mona zaryzykowa twier-
dzenie, i samo zjawisko staego wzrostu permisywnoci prawa karnego
(w szczeglnoci) obserwowane od przynajmniej dwustu lat4 winno zosta pod-
dane szczegowej analizie. Nie chodzi jednak o konstruowanie efektownych
hiperboli, lecz by w szczegowy sposb nawietli prost obserwacj, i
Owiecenie, ktre odkryo swobody, wynalazo rwnie dyscypliny5. Umoli-
wi nam to sprawdzenie liberalnego mitu emancypacji na dwch poziomach
jednoczenie: nie tylko na poziomie konsekwencji, gdy te nigdy nie s wyni-
kiem (przejawem) monolitycznych doktryn politycznych, lecz take na pasz-
czynie teoretycznej. Bdziemy mogli take wychwyci czajce si w myli
ludzkiej paradoksy i zagroenia. Wychodzimy tutaj bowiem z banalnego dla
kadego naukowca zaoenia, i twierdzenia logicznie sprzeczne nigdy nie
mog by prawdziwe empirycznie, a ich usilne forsowanie polityczne moe tyl-
ko prowadzi do tragedii.
Paradoksw nowoczesnego pastwa jest niezwykle wiele i samo ich wymie-
nienie przysporzyoby nam trudnoci. Niemniej jednak autorzy tego rozdziau
podjli si trudnej pracy zwrcenia uwagi na najbardziej fundamentalne z nich.
Pierwszy, jaki rzuca si natychmiast w oczy, to krelony przez Dorot
Pietrzyk-Reeves paradoks wadzy i wolnoci. Wanie tak ujty in abstracto,
generuje natychmiast sprzeczno nie do usunicia. Wydaje si jednak, e
pomimo to, wielu liberalnych teoretykw pozostaje na tym poziomie, nie wi-
dzc, lub nie chcc dojrze czajcych si za nim problemw. Mira g e o m e -
t r y c z n e j t e o r i i w o l n o c i , ktr mona streci sowami zadaniem
neutralnych instytucji pastwowych jest maksymalne odseparowanie od siebie
abstrakcyjnych jednostek, zarwno w sposb prawny, moralny, religijny, jak
i materialny moe przybra niezwykle zudne formy, czego miernikiem wyda-
je si dzi niezwyka popularno wszelkich nurtw libertariaskich. Fakt, i
wraz z ow separacj dokonuje si jednoczesna ingerencji w nasze ycie, zupe-
nie znika z oczu niektrym komentatorom; nie jest to twierdzenie empiryczne,
lecz analityczne. Perfekcyjnym wcieleniem tego podejcia, urastajcym niemal
do rangi symbolu, s za sowa Roberta Nozicka, pierwsze sowa jego synnej

3
M. Foucault, Nadzorowa i kara. Narodziny wizienia, prze. T. Komendant, Warszawa
1998, s. 196.
4
Tame, s. 229-265.
5
Tame, s. 216.
16
WPROWADZENIE DO CZCI I

ksiki: indywidua maj prawa6. Natychmiast oczom naszym ukazuje si dru-


ga paradoksalna konstatacja: jake to ci, ktrzy nazywaj pastwo jedynie
zinstytucjonalizowan mafi, mog gosi jednoczenie idea jego cakowitej
neutralnoci? Chyba najdosadniej paradoks ten ujawnia si wanie w rozwaa-
niach popularnego Amerykanina dotyczcych prywatnych agencji ochroniar-
skich.7
Sprzecznoci si mno, gdy zapytamy jeszcze, czy rzeczywicie tym, co ma
sta si fundamentem politycznej jednoci jest jedynie szalone denie do indy-
widualnej autonomii? Czym w takim rozumieniu staje si pastwo, i po co
w ogle takie pastwo? Stajemy wic przed widmem popadnicia w stan neo-
barbarzyskiej rzeczywistoci ponowoczesnych klanw i plemion, z ktr nie-
odzownie zwizane jest denie do radykalnej przebudowy naszego sownika
politycznego. Musiayby z niego znikn takie sowa jak: sprawiedliwo,
wsplnota, pastwo, prawo, prawda i dobro. Take inne sfery podlegayby nie-
wyobraalnym przeksztaceniom. Wspomnijmy jedynie o rewolucji w transporcie,
spowodowanej niewiarygodn iloci opat uiszczanych kademu wacicielowi
danego wycinka przestrzeni, czy w ekonomii opartej na prywatnych rodkach
patniczych, nie mwic ju o nieskoczonej fali procesw sdowych (w pry-
watnych sdach, opartych na prywatnym prawie) w zwizku z zanieczyszcza-
niem prywatnego (mojego) wycinka przestrzeni.
W duym stopniu perspektyw t podtrzymuje artyku Piotra Bartuli, ktry
kontrastuje, przerysowujc je w ironiczny sposb, dwa przybierajce na popu-
larnoci ostatnimi laty grupy nurtw, czerpice swoj ywotno z do prymi-
tywnego Hayekowskiego rozrnienia na wolno negatywn i pozytywn.
Z jednej strony zsekularyzowana utopia seksualnych komun, z drugiej betono-
we twierdze prywatnych posesji. Antynomia falansterw i libersterw to
ironiczna forma uchwycenia niezwykle brzemiennej w skutki ambiwalencji no-
woytnego i wspczesnego liberalizmu. To, i winna ona by zawsze rozpatry-
wana na korzy liberalizmu, jako warunku moliwoci urzeczywistnia dobra,
jest tylko jedn z wielu interpretacji. Pojawia si bowiem pytanie, czy wskazana
ambiwalencja nie jest groniejsza, ni wychwalana dowolno interpretacji,
ktre naley zada w czasie, gdy wanie, powoujc si na otwarte formuy,
czy wartoci, podejmuje si niezwykle konkretne dziaania. Niech przyka-
dem bdzie tutaj odbieranie przez polskie sdy dzieci rodzicom borykajcym
si z problemami finansowymi czy materialnymi. Jeli dominant swojego
artykuu Bartula czyni Kantowski imperatyw, nie jest to przypadek, bowiem
pod jego abstrakcyjn formu mog by ukryte niemal kade polityczne dziaa-
nia. To za jego pomoc broni si bdzie zwolennik powanych ingerencji me-
6
R. Nozick, Anarchy, State and Utopia, New Jersey 1974, s. ix.
7
R. Nozick, dz. cyt., s. 12-17.
17
WPROWADZENIE DO CZCI I

dycznych w proces prokreacji, jak i ich zdecydowany przeciwnik. W tym sensie


oba artykuy w duym stopniu demaskuj swojsk geometryczn neoliberaln
retoryk.
Krzysztof Szczerski znacznie rozszerza perspektyw, stawiajc kluczowe od
przynajmniej trzystu lat pytanie polityczne (a by moe pytanie kluczowe dla
caej europejskiej cywilizacji): pytanie o racjonalno i wszystko, co z ni zwi-
zane. Tym samym chce on wolno rozumie znacznie szerzej, dajc wyraz,
wydaje si, powszechnym ludzkim intuicjom, chccym w niej widzie przede
wszystkim spontaniczno, swobodno i naturalno relacji midzyludzkich.
W takim ujciu przeciwstawiona jej zostaje ludzka konstrukcja racjonalizuj-
ca dza zagraajca swojej witalnej podstawie, dokadnie ta, ktr daje si
zaobserwowa u klasycznych liberaw. Niezalenie od szczegowych inter-
pretacji, ktre podejmuje autor, problem jest fundamentalny: jak w europejskiej
historii doszo do tego, e rozum wykroczy p r z e c i w yciu (co nie jest,
w wietle obozw zagady i niszczycielskich ideologii, ju adnym uproszcze-
niem), lub szerzej: jak doszo do tego, e rozum wykroczy przeciw samemu
sobie. Nie tylko trzeba si zgodzi z autorem, i ten problem rodzi si razem
z narodzinami Lewiatana Boga miertelnego8, ale take podkreli cig
wano wskazanych pyta, szczeglnie w czasie takiej popularnoci koncepcji
biopolityki, biowadzy9 czy pastwa jako permanentnego stanu wyjtkowego,10
ktre wyranie poddaj w wtpliwo normatywn podstaw dziaa politycz-
nych; i to normatywn podstaw w mocnym tego sowa znaczeniu.
Krtki, cho niezwykle wartociowy gos w tej dyskusji zabiera Piotr Kimla,
zadajc pytanie o definicj wolnoci. Czy bezpieczestwo i dobrobyt nie s
wartociami samymi w sobie, bdc warunkami urzeczywistnienia abstrakcyj-
nej wolnoci? Sprowadzajc dyskusj na poziom bardziej pragmatyczny, autor
susznie podkrela iluzoryczno dyskusji nad wolnoci sam w sobie, zapo-
znajc cakowicie realny wymiar ycia. Naley jednak podkreli, i bro ta

8
Wok tych synnych narodzin, kryo przecie wielu wymienitych teoretykw. Do
poda Carla Schmitta. Zob. C. Schmitt, Lewiatan. W teorii pastwa Thomasa Hobbesa. Sens
i niepowodzenie politycznego symbolu, prze. M. Falkowski, posowiem opatrzy P. Nowak,
Warszawa 2008.
9
Odtd prawo mierci przemieszcza si, szuka oparcia w potrzebach i oddaje si na usugi
wadzy, ktra panuje nad yciem. mier ugruntowana na prawie suwerena do obrony czy na -
daniu obronnych posug, okazuje si drug stron prawa organizmu spoecznego do zapewnienia,
zachowania i rozwijania wasnego ycia. (Zob. M. Foucault, Historia seksualnoci, tom I Wola
wiedzy, prze. B. Banasiak i K. Matuszewski, wstp T. Komendant, Warszawa 1995, s. 119).
10
Bezporednie biopolityczne znaczenie stanu wyjtkowego jako oryginalnej struktury,
w ktrej prawo wcza w siebie jednostk poprzez zawieszenie swego dziaania wyranie wyania
si z military order wydanego przez prezydenta Stanw Zjednoczonych 13 listopada 2001 indefi-
nite detention oraz prowadzone przez military commissions [...] procesy osb nie bdcymi oby-
watelami amerykaskimi, a podejrzanych o zwizki z terroryzmem. (G. Agamben, Stan wyjtko-
wy, przek. M. Surma-Gawowska, pos. G. Jankowicz, P. Mocicki, Krakw 2008, s. 10).
18
WPROWADZENIE DO CZCI I

jest obusieczna. Czy to wanie dobrobyt i poczucie bezpieczestwa nie s ilu-


zj sprzedawan europejskim konsumentom politycznym w zamian za dro-
biazgow kontrol ich ycia? Czy w tym wietle nie jest najwiksz iluzj caa,
tak popularna w niektrych europejskich krgach, poheglowska tradycja filozo-
fw jako funkcjonariuszy przyszoci i pastwa, w ktrym kady ju znalaz
uznanie? Myl taka najgbszy wyraz znajduje w (przestarzaej ju chyba) myli
Francisa Fukuyamy.11
Niezalenie od wszystkich sporw, dyskusja wci trwa i naszym zadaniem
jest jej podtrzymanie.

11
Przytoczmy tylko jedno, jake charakterystyczne zdanie: Wrd licznych typw standar-
dw, jakie pojawiy si w historii od monarchii i arystokracji przez teokracj po dwudziesto-
wieczne dyktatury faszystowskie i komunistyczne do koca naszego stulecia przetrwaa jedynie
demokracja(F. Fukuyama, Koniec historii, prze. M. Biero, Pozna 1996, s. 79).
19
WPROWADZENIE DO CZCI I

20
Kopoty z wolnoci w pastwie liberalnym albo paradoks libertas et potestas

Dorota PIETRZYK-REEVES

Kopoty z wolnoci w pastwie liberalnym albo


paradoks libertas et potestas

Zaczn od hipotezy, ktrej uzasadnienie pozwoli wyjani to, co zawarte zo-


stao w tytule tekstu. Pastwo liberalne opiera si na podbudowie teoretycznej,
w ktr wpisany jest pewien paradoks nazwany przeze mnie paradoksem wa-
dzy i wolnoci albo wolnoci i wadzy. Polega on na nieuchronnym napiciu
pomidzy wolnoci jednostek, ktrym przypisuje si ontologiczne i metodolo-
giczne pierwszestwo wobec spoeczestwa, a przymuszajc wadz politycz-
n, ktra by t wolno jednostki chroni, musi j zarazem ogranicza. Jak traf-
nie wyrazi to Guido de Ruggiero: Jestemy ju tak przywizani do idei
pastwa liberalnego, e umyka naszej uwadze jej paradoksalny charakter, ktry
nie umkn pierwszym i niewiadomym rzeczy obserwatorom. Pastwo, instru-
ment par excellence, przymusu, stao si najwyszym wyrazem wolnoci; trady-
cyjny wrg jednostek uksztatowa si w formie indywidualnej wiadomoci.
Umyka nam to, co Raymond Aron nazywa dialektyk potgi i wolnoci.1
Z tego paradoksu zdawali sobie oczywicie spraw nowoytni filozofowie
polityki, w tym szczeglnie ci, ktrych zaliczamy do przedstawicieli klasyczne-
go liberalizmu z Johnem Lockem na czele. O ile jednak klasyczni liberaowie
widzieli mono rozwizania tego paradoksu w ograniczonym rzdzie i kon-
stytucjonalizmie, o tyle liberaowie dziewitnastowieczni uznawali demokracj
przedstawicielsk poczon z zasadami liberalnymi za taki porzdek politycz-
ny, w ktrym daoby si pogodzi rwno z wolnoci, wolno pozytywn
z wolnoci negatywn, dziki jakiemu ideaowi woli powszechnej. Klasyczni
liberaowie stwierdzali, e jeeli wadza jest konieczna, to niech przynajmniej
bdzie jej jak najmniej, niech ingeruje w jak najmniej sfer ycia jednostek i po-
zostawia jak najwicej ich swobodnemu wyborowi. Wolno dla nich, by posu-

1
G. de Ruggiero, Historia liberalizmu europejskiego, w: B. Sobolewska, M. Sobolewski,
Myl polityczna XIX i XX w. Liberalizm, Warszawa 1978, s. 525.
21
Dorota PIETRZYK-REEVES

y si powiedzeniem Gladstonea, bya sposobem stworzenia i propagowania


nie demokracji, lecz arystokracji, otwartej na wszystkich tych, ktrzy do jej po-
ziomu wznie si potrafili. Liberalni demokraci z kolei uznali, e wadza nie
stanowiaby zagroenia dla wolnoci jeli emanowaaby z publicznie wyraa-
nej woli ludu (obywateli), ktremu zostaa przypisana suwerenno. Jeeli
podleganie komu jest ze, bo zagraa naszej wolnoci, demokracja staje si
idealnym rozwizaniem, poniewa zapewnia nam, e podlegamy ju tylko
samym sobie. Jak trafnie zauway Hans Kelsen w swoich rozwaaniach o de-
mokracji, negatywna idea wolnoci jako braku przymusu, sprzeciw wobec he-
teronomii, ch podlegania wasnej, a nie cudzej woli, czy si z negatywn
ide rwnoci przecie wadca jest takim samym jak ja poddanym; ludzie s
sobie w zasadzie rwni czyli aden czowiek nie powinien panowa nad dru-
gim. A przecie wiemy, e nawet jeli jestemy rwni to i tak musimy podda
si jakiej wadzy. Skoro tak, to niech przynajmniej bdzie to nasza wadza,
w myl zasady wyraajcej idea demokracji, czyli syntez wolnoci i rwnoci:
[w]olny politycznie jest ten kto wprawdzie podlega, ale tylko wasnej, a nie
cudzej woli.2 Czy to nie jest najwiksze zudzenie demokracji? e w zbioro-
woci, we wsplnocie politycznej da si t indywidualn wol przeksztaci
w wol tej zbiorowoci czy wsplnoty? Wedug dogmatyzmu demokratyczne-
go, jak zauwaa Raymond Aron, wolno okrelona jest i strzeona przez po-
szanowanie procedur prawnych, w ktrych ma si wyraa wola powszechna,
a w rzeczywistoci faktyczna wola wikszoci. Jeli ta wymaga rodkw, ktre
mniejszo uwaa za niesprawiedliwe lub zniewalajce, moe ona protestowa
w nadziei, e wikszo wemie jej gos pod uwag i lepiej poinformowana
zmieni swoj decyzj. Ale jeli regua demokratyczna jest podstaw i istot wol-
noci, demokrata zaakceptuje paradoks ulegania uciskowi w imi wolnoci.3
Z kolei stanowisko liberalne kadzie nacisk na cele, ktre wadza winna sobie
wyznacza i na granice, ktre winna uszanowa.
Z tych dwch rozwiza paradoksu wolnoci i wadzy proponowanych przez
mylicieli liberalnych przewayo to drugie, okazao si, e pastwo liberalne
moe realizowa swoje ideay tylko jako pastwo zarazem demokratyczne. Czy
nie dowodzi to saboci liberalizmu jako doktryny politycznej? A moe, jak
wynikaoby z pism Jeremyego Benthama, Jamesa Milla i Johna Stuarta Milla,
(w mniejszym stopniu Benjamina Constanta czy Lorda Actona), z idei liberal-
nych wprost wyrasta zasada demokratycznego rzdu przedstawicielskiego. Jak
pisa Bentham: w tej formie rzdu najwysza wadza jest przekazana w rce
tych, ktrych interesy ma realizowa. Wadza przypisana w ten sposb bdzie
w najwyszym stopniu przyczynia si do najwikszego szczcia najwikszej
2
H. Kelsen, O istocie i wartoci demokracji, prze. F. Turynowa, Warszawa 1936, s. 8.
3
R. Aron, Esej o wolnociach, prze. M. Kowalska, Warszawa 1997, s. 134.
22
Kopoty z wolnoci w pastwie liberalnym albo paradoks libertas et potestas

liczby czonkw spoecznoci wobec ktrych jest stosowana, sowem Delego-


wana bd Przedstawicielska Demokracja, Demokracja dziaajca przez delego-
wanie.4 Tak opisany ad polityczny, ktrego cel wyznacza rachunek, utylitarny
napotyka te same problemy, z ktrymi zmaga si utylitaryzm: jeeli nie da si
pogodzi wszystkich interesw te, ktre wyznaje mniejszo zawsze bd mu-
siay ulec marginalizacji wobec odmiennych da wikszoci; zostan one po-
zbawione choby jakiej wyszej zasady sprawiedliwoci do jakiej mogyby si
odwoa by broni zasadnoci swoich roszcze czy opinii. W XIX w. zarwno
Tocqueville jak i Mill przestrzegali nas, e lepe podporzdkowanie si demo-
kratycznej zasadzie wikszoci rodzi niebezpieczestwo przeksztacenia si
tego ustroju w tyrani swoistego rodzaju, mianowicie tyrani wikszoci.
Problem relacji wolnoci i wadzy pojawi si szczeglnie mocno wraz z roz-
dzieleniem etyki od polityki, wraz z odrzuceniem podstaw metafizycznych
i etycznych adu politycznego, a wic ju u progu nowoytnoci i z ca pewno-
ci znalaz swoje odzwierciedlenie w teorii liberalnej. Gwne ideay na kt-
rych opiera si liberalizm, a tym samym pastwo liberalne dotycz kilku zao-
e na temat istot ludzkich:
1. jednostki s racjonalne,
2. osoby ludzkie posiadaj pewne naturalne uprawnienia, takie jak prawo
do ycia, wolnoci i wasnoci,
3. jedyn form rzdu dajc si uzasadni jest taka, ktra zapewnia
ochron wolnoci i praw jednostek,
4. jednostki s ontologicznie i metodologicznie pierwsze wzgldem cao-
ci, takich jak spoeczestwo lub wsplnoty: status jednostki jest wy-
szy ni status spoeczestwa,
5. najlepszym sposobem wyjanienia genezy zarwno spoeczestwa jak
i pastwa jest hipotetyczny kontraktualizm (z czym jednak nie wszyscy
myliciele do grona liberalnych zaliczani si zgadzali, np. David
Hume5), oraz
6. przekonanie, e jeeli pozostawi si jednostkom wolno rozwoju i re-
alizacji wasnych celw, bdzie to prowadzi do postpu spoecznego,
w tym przede wszystkim postpu ekonomicznego.
Zaoenia te s oczywicie dobrze znane wszystkim studentom filozofii poli-
tyki, dlatego poprzestan na ich wymienieniu, jako e dyskusja wok nich wy-
magaaby zupenie osobnego tekstu. Charakterystyczne jest to, e adne z tych
zaoe nie gosi potrzeby czy koniecznoci ustanowienia demokratycznego

4
J. Bentham, Anti-Senatica, an Attack on the U.S. Senate, sent by Jeremy Bentham to A. Jackson,
President of the US, Smith College Studies in History 1926, Vol. XI, No. 4, s. 210, p. 1.
5
D. Hume, Of the Original Contract, [w:] tego, Essays Moral, Political and Literary, Indi-
anapolis 1987, s. 465-474.
23
Dorota PIETRZYK-REEVES

rzdu przedstawicielskiego, mwi one tylko o tym, co jest celem wadzy i ja-
kie s jej granice. Dlaczego wic liberalna wadza musi by wadz demokra-
tyczn?
Rozwj nowoytnej tradycji wolnoci pokazuje, e nie jest to oczywiste.
Przywoajmy znane rozrnienie Fredricha von Hayeka, ktry w artykule opu-
blikowanym w czasopimie Ethics w 1958 r., (sta si on pniej czci
Konstytucji wolnoci), wyrni dwie tradycje wolnoci: empiryczn tradycj
brytyjsk oraz kontynentaln, gwnie francusk tradycj racjonalistyczn.6 Tej
pierwszej przypisa prawdziwy, tej drugiej za faszywy indywidualizm. Racjo-
nalistyczny liberalizm oddany jest postpowi intelektualnemu, uniwersalizmowi
oraz rwnoci wobec prawa, opowiada si przeciwko arbitralnym nierwno-
ciom, irracjonalnym podziaom (np. hierarchii spoecznej), lokalnym tyraniom
wystpujcym w grupach religijnych i etnicznych, w rodzinie, na plantacji czy
w instytucjach feudalnych. Pastwo liberalne widziane jest tu jako takie, ktre
realizuje przede wszystkim idea rwnoci osb, a dziki temu wolnoci. Z ko-
lei liberalizm pluralistyczny, ktremu blisko do empirycznej tradycji brytyj-
skiej, jest wrogo nastawiony do scentralizowanego pastwa, przyjanie za do
lokalnych, zwyczajowych, dobrowolnych cia poredniczcych, wsplnot i sto-
warzysze. Jego gwnymi wyrazicielami w XIX i XX wieku s Wilhelm von
Humboldt, Ludwig von Mises i Karl Popper. W przekonaniu Hayeka wolno
nie jest artefaktem cywilizacji, nie jest rezultatem wiadomego, racjonalnego
projektu; instytucje wolnoci powstay spontanicznie w rezultacie dugotrwa-
ych ewolucyjnych procesw spoecznych; doskonalenie tych instytucji rozpo-
czo si wtedy, gdy zauwaono dobre rezultaty jakie przynosz. Brytyjska
tradycja wolnoci bya ksztatowana w XVIII w. przede wszystkim przez szkoc-
kich moralistw: Davida Humea, Adama Smitha, Adama Fergusona i kontynu-
owana przez Josiaha Tuckera, Edmund Burkea i William Paleya. 7 Tradycja
racjonalistyczna zapocztkowana przez Kartezjusza i jego spadkobiercw inte-
lektualnych rozwijana bya przede wszystkim we Francji w okresie owiecenia,
przez Condorceta i fizjokratw cho wpisuj si w ni take tacy brytyjscy
radykaowie, jak Jeremy Bentham, William Godwin czy Thomas Paine.
Wychodzi ona z zaoenia o nieograniczonej potdze ludzkiego rozumu, z wiary
w racjonalne dziaanie, naturaln inteligencj oraz naturaln dobro jednostki.
Przywieca jej Kartezjaska koncepcja niezalenej, pierwotnej mdroci ludz-
kiej, ktra wypracowuje instytucje wolnoci oraz koncepcja spoeczestwa oby-
watelskiego wyrastajcego z umowy spoecznej, a wic z zaoenia, i podsta-
w adu spoecznego i politycznego jest dobrowolna, wiadoma, racjonalna
wola i zgoda takiche wiadomych i racjonalnych jednostek. w woluntaryzm,
6
F. A. von Hayek, Freedom, Reason, and Tradition, Ethics 1958, Vol. 68, No. 4, s. 229-245.
7
Tame, s.230.
24
Kopoty z wolnoci w pastwie liberalnym albo paradoks libertas et potestas

racjonalizm i wyrastajcy z nich kontraktualizm znajduj wyraz w pismach


wiodcego teoretyka rewolucji francuskiej Abbea Sieyesa, ktry zgromadzenie
przedstawicielskie widzi jako ciao osb dziaajcych tak, jakby wanie wyszy
ze stanu natury i zebray si razem w celu podpisania umowy spoecznej. 8
Ewolucjonistyczna i antyracjonalistyczna teoria brytyjska uznaje uomno
czowieka, jego naturaln grzeszno mona by powiedzie i w tym blisza
jest tradycji chrzecijaskiej. Wyksztacajce si w drodze ewolucji rozwizania
instytucjonalne, umoliwia miay niedoskonaym moralnie i poznawczo jed-
nostkom uywanie ich inteligencji dla osignicia jak najlepszych rezultatw
nie tylko dla nich samych, lecz w wymiarze spoecznym.
Zwycistwo Benthamowskich filozoficznych radykaw nad Wigami w Anglii
sprawio, jak zauway Hayek, e powsta konflikt midzy liberaln demokra-
cj, a demokracj spoeczn czy totalitarn.9 Dla liberalnego racjonalisty wol-
no oznacza uczestnictwo w formuowaniu kolektywnej woli, dla liberaa
przywizanego do tradycji empirycznej warto wolnoci wie si z niezapla-
nowanym przez nikogo, dobroczynnym funkcjonowaniem wolnego spoecze-
stwa, ktrego instytucje wyrastaj z tradycji i zwyczaju, i dla ktrego kade
prawo nie stanowi zagroenia dla wolnoci, jak twierdzi Bentham.10
Wspczeni liberaowie, w szczeglnoci amerykascy wpadli w puapk
tradycji racjonalistycznej, uznajc wraz z ni, e kada uyteczna instytucja jest
celowym projektem, e wszystko co przyczynia si do wolnoci i rozwoju jed-
nostek wyrasta z ludzkiej woli i racjonalnoci, ktra j poprzedza, w zwizku
z czym gwnym problemem staje si ksztatowanie tej woli, a jeeli rzecz do-
tyczy caego spoeczestwa, ksztatowania jego woli kolektywnej. Wracamy
wic do problemu demokracji przedstawicielskiej i jej niejednoznacznego sto-
sunku do tego, co stanowi istot wadzy politycznej. (Napicie midzy tymi
dwiema tradycjami liberalnymi widoczne jest we wspczesnych debatach na
temat wielokulturowoci, wolnoci stowarzysze, federalizmu i rodziny).
W neutralnym pastwie liberalnym wolno sprowadzona jest do formalnego
aktu wyboru pomidzy rnymi koncepcjami dobrego ycia; pozostawienie jed-
nostki samej sobie, rezygnacja z wymiaru ksztatujcego sprawiaj, e wolno
staje si wartoci samoistn i dotyczy przede wszystkim tego, ile drzwi jest
otwartych przede mn i do ilu mog wej. W imi takiej wolnoci liberaowie
proponuj nam idea pastwa neutralnego, ktre nie ma rozstrzyga co dobre,
a co ze, lecz jedynie zarzdza w wyznaczonej przez nas sferze. Paradoksalnie
jednak adne pastwo liberalne nie ogranicza si do samego tylko administro-
wania. Postulat wolnoci skojarzonej z neutralnym pastwem jest uwikany
8
J. Talmon, The Origins of Totaliarian Democracy, London 1952, s. 73.
9
F. A. von Hayek, Freedom, Reason and Traditon, s. 229.
10
Zob. J. Bentham, Theory of Legislation, London 1911.
25
Dorota PIETRZYK-REEVES

w sprzeczno dotyczc pojmowania jednostki jako abstrakcyjnego podmiotu


wyabstrahowanego z okrelajcych go rde sensw i znacze jak powie-
dzieliby komunitarianie. Republikanie zarzuciliby takiej wizji zapoznanie ide-
au wsplnoty politycznej, ktra nie jest traktowana czysto instrumentalnie, lecz
wytwarza wizi obywatelskie.
Jeszcze w XIX w. libera Constant broni tej samej zasady wolnoci we
wszystkim: w religii, w filozofii, w literaturze, w przemyle, w polityce przez
wolno rozumiejc tryumf indywidualizmu tak nad wadz arbitraln, ktra
chciaaby rzdzi despotycznie, jak nad masami, ktre daj dla siebie prawa
zniewolenia mniejszoci przez wikszo. Szczeglne znaczenie do rwnowagi
wadzy i wolnoci przywizywali francuscy doktrynerze z Guizotem na czele,
odrzucajcy ide suwerennoci jako boskiego ideau sprawiedliwoci, ludziom
niedostpnego.
Ochrona wolnoci jednostki wymaga aby wadza bya ograniczona i aby
wadze konkuroway midzy sob, tak by adna nie przypisaa sobie uzurpacji
prowadzcej do despotyzmu. Opowiadali si take za zasad decentralizacji, za
wadz samorzdow uniezalenion w pewien sposb od wadzy centralnej.
Fundamentalne centralne pytanie dla liberaw jest wic to samo: jakie sprawy
powinny by regulowane przez instytucje wadcze? Co ma nas chroni przed
opresyjnoci pastwa? Prosta odpowied odwoujca si do zagwarantowania
wolnoci indywidualnych w dzisiejszej zoonej rzeczywistoci politycznej ju
nie wystarczy. Nie wystarczy ju powiedzie, e Pastwo to rodek do realizacji
celw, ktre wyznaczaj sobie jednostki.
Konkludujc, moemy z jednej strony powiedzie, e to, o co powinny za-
biega pastwa liberalne to trwaa warto pluralizmu, sprawiajcego, e jedna
wadza powstrzymuje drug, decentralizacja, bogata sfera obywatelskiej wspl-
noty, demokracja lokalna, czy nawet demokracja stowarzysze. Chodzi wic
o docenienie wolnoci politycznej, ktra jak gosi liberalny myliciel Raymond
Aron, przyczynia si do uczynienia ludzi jej godnymi, do uczynienia z nich
obywateli, krytycznych i odpowiedzialnych. Sfera publiczna jawi si tu jako re-
medium na problem relacji wadzy i wolnoci, poniewa pozwala na negocjo-
wanie zakresu wpywu zarwno wadzy, jak i obywateli. To jednak wymaga
obywatelskiego zaangaowania czyli powrotu do ideaw republikaskich.
Z wielu powodw ta recepta, cho atrakcyjna z teoretycznego punktu widzenia
nie wydaje si adekwatna z punktu widzenia praktyki spoeczno-politycznej
wspczesnych pastw liberalno-demokratycznych. Co miaoby konstytuowa
tak sfer publiczn? Wsplne wartoci, pewna wsplnota znacze i sensw,
tradycja historyczna? To znowu jest nie do zastosowania w spoeczestwach
podzielonych, wielokulturowych, wieloetnicznych. Moe wic jestemy skazani
tylko na dialog i tolerancj, bo o wsplnotowoci w szerszym sensie nie ma ju
26
Kopoty z wolnoci w pastwie liberalnym albo paradoks libertas et potestas

mowy (skoro nie ma ju mowy o obywatelskoci i poczuciu odpowiedzialnoci


za dobro publiczne). Czy jestemy zamknici w tych kategoriach, czy s jeszcze
inne, w ktrych mona by przedstawi interesujce nas zagadnienie? Czy dy-
chotomia rozumu i woli moe zosta zastpiona jak inn? Wspczeni zwo-
lennicy pastwa liberalnego musz na nowo podejmowa problem rwnowagi
midzy wadz a wolnoci. I nie chodzi o to, by i w lady de Jouvenela
i twierdzi, e wadza w demokracji poniewa jest to nasza wadza prze-
staje nas zajmowa, a w zwizku z tym przestaje by centralnym problemem
teorii politycznej. Wspczesny liberalizm z jego dogmatem bezstronnoci
i neutralnoci pastwa (a wic polityki) odegnujcy si od uznania jakichkol-
wiek wiatopogldw okrelanych przez Rawlsa mianem rozlegych doktryn
moralnych, religijnych i filozoficznych, pozbawia bowiem dziedzin polityki
przestrzeni znacze, ktra wana bya jeszcze dla dziewitnastowiecznych libe-
raw, a ktra dawaa zakorzenienie wolnoci. Jaki jeszcze sens mona przypi-
sa polityce, jeeli wszystko co wartociowe moe by okrelane jedynie w sfe-
rze prywatnej?
Z punktu widzenia teorii pastwa liberalnego kruch i niepewn wydaje si
teza, i wadza ze swojej natury ogranicza wolno, wolno za ogranicza wa-
dz, jest to wic swego rodzaju equilibrium. Nieatwo jest odpowiedzie na
pytanie jak wiele wolnoci, a jak wiele wadzy; z punktu widzenia porzdku
liberalnego powiedzielibymy tyle wolnoci, ile to moliwe, tyle wadzy, ile to
konieczne, to jednak nie rozwizuje problemy equilibrium, a tym bardziej pro-
blemu wadzy, jej usytuowania i zakresu. Paradoksalne poczeniu liberalizmu
i demokracji wrcz czyni w problem nierozwizywalnym, pytanie o wolno
jednostki zostaje bowiem podporzdkowane pytaniu o zakres wadzy dostpnej
suwerenowi.

Bibliografia:
Aron R., Esej o wolnociach, prze. M. Kowalska, Warszawa 1997.
Bentham J., Theory of Legislation, London 1911.
Bentham J., Anti-Senatica, an Attack on the U.S. Senate, sent by Jeremy Bentham to
A. Jackson, President of the US, Smith College Studies in History 1926,
Vol. XI, No. 4.
Constant B., Principles of Politics Applicable to All Governments, trans. D. OKeefee,
Indianapolis 2003.
Hayek F. A. von, Freedom, Reason, and Tradition, Ethics 1958, Vol. 68.
Hayek F. A. von, Konstytucja wolnoci, prze. J. Stawiski, Warszawa 2007.
Hume D., Of the Original Contract, [w:] Tego, Essays Moral, Political and Literary,
Indianapolis 1987.
Kelsen H., O istocie i wartoci demokracji, prze. F. Turynowa, Warszawa 1936.
27
Dorota PIETRZYK-REEVES

Mill J. S., O rzdzie reprezentatywnym. Poddastwo kobiet, prze. G. Czernicki,


M. Chyyska, Krakw-Warszawa 1995.
de Ruggiero G., Historia liberalizmu europejskiego, w: B. Sobolewska, M. Sobolewski,
Myl polityczna XIX i XX w. Liberalizm, Warszawa 1978.
Talmon J., The Origins of Totaliarian Democracy, London 1952.

28
Nabyty zesp deficytu natury ludzkiej (AHNDS)

Piotr BARTULA

Nabyty zesp deficytu natury ludzkiej (AHNDS)

Wielo w jednoci

Powszechnie znane jest zalecenie, by traktowa drugiego czowieka jako cel


sam w sobie, a nie jako rodek do wasnego celu. Znaj je humanici pochodze-
nia niemieckiego, francuskiego, woskiego, rosyjskiego, polskiego i ydowskie-
go; znane jest kobietom, mczyznom i gejom, znane jest Europejczykom,
Amerykanom i Afroamerykanom, Arabom, Persom i Tybetaczykom. Przywo-
uj je w swoich kazaniach katolicy, protestanci i muzumanie. Syszaem, e
gosi je narodowy socjalista Martin Heidegger, kiedy obejmowa katedr we
Fryburgu w 1933 roku i jego socjalistyczna uczennica Hannah Arendt, ucieki-
nierka z nazistowskich Niemiec. Z jej ksiki wiem, e zna je niemiecki urzd-
nik z okresu II wojny wiatowej Adolf Eichmann, ktry podczas procesu
w Jerozolimie utrzymywa, i naley traktowa drugiego czowieka zgodnie
z celami wyznaczonymi przez Fhrera1. Tej arcyludzkiej interpretacji nie po-
dzieli jednak sd izraelski i w 1962 roku, odwoujc si do tego samego zalece-
nia, skaza Eichmanna na mier i powiesi, a nastpnie, podobnie jak kiedy
Kreon Polinikowi, odmwi mu prawa do pochwku na ludzkim cmentarzu.
Jego banalne i ze prochy nad Morzem rdziemnym, lecz poza terytorium
Izraela, rozwia wiatr.
Przytoczone zalecenie kojarzy si na og z uwaajcym si za Szkota filo-
zofem niemieckim Immanuelem Kantem2, ale bywa te wizane z niemieckim
intelektualist, pochodzenia ydowskiego i antysemit Karolem Marksem, anty-

1
Postpuj w taki sposb, aby twoje dziaania pozostaway w zgodzie z wol Fhrera, ktry
by je zaaprobowa, gdyby je zna, wypowied Adolfa Eichmanna za: H. Arendt, Eichmann w Je-
rozolimie. Rzecz o banalnoci za, prze. A. Szostkiewicz, Krakw 1987, s. 168.
2
Postpuj tak, by czowieczestwa tak w twej osobie, jako te w osobie kadego innego
uywa zawsze zarazem jako celu, nigdy tylko jako rodka, I. Kant, Uzasadnienie metafizyki mo-
ralnoci, prze. M. Wartenberg, Warszawa 1953, s. 62.
29
Piotr BARTULA

kapitalist pozostajcym na utrzymaniu fabrykanta Fryderyka Engelsa3. Trudno


si dziwi, e w obliczu tak wielkiego zrnicowania wiatopogldowych
i praktycznych poczyna konkretnych wyznawcw tego oglnego zalecenia
mona zwtpi w sam jego powszechno. Bardziej realistyczna wydaje si
zatem opinia, i to pretendujce do uniwersalnoci zalecenie jest tylko (i a)
wytworem kultury zachodnio- europejskiej, a ostatecznie podlega prawu indy-
widualizacji i, tak jak niemal wszystkie wartoci ludzkie, polityzacji. Na uytek
niniejszego eseju nazywam to zalecenie lematem Kanta-Marksa (lemat K-M).

Humanizm nr 1, czyli jak by anarcho-konserwatywnym libertarianinem

Lemat K-M oznacza w praktyce uznanie prawa kadej jednostki do samostano-


wienia o wasnych celach yciowych i zakaz uywania innych jednostek do
urzeczywistniania tych celw. Kto przeto szacuje ycie, wasno i wolno in-
nego czowieka niej ni cele, ktre sobie w dziaaniu wasnym postawi, tego
powinny dosign kara i potpienie. Mog wic by faszyst albo narodowym,
czy midzynarodowym socjalist, tradycjonalist, konserwatyst, nacjonalist
i natywist, ale jeeli wykorzystuj kapitalist, kosmopolit, liberaa, metojka,
genetycznie obcego czy Innego do realizacji egoistycznego celu, upic go, t-
pic, stemplujc, eksterminujc i cenzurujc, zasuguj na legalne potpienie.
Analogicznie bdzie, kiedy fanatyk zdrowia za porednictwem urzdu pa-
stwowego zabroni ycia starym i modym epikurejczykom wedug zasady przy-
jemnoci, czyli przedkadania korzyci bliskich i krtkotrwaych nad odroczone
w czasie i trwae. Kto zatem wprowadza prohibicj na dobra obarczone tylko
i wycznie prywatnym ryzykiem indywidualnej destrukcji, postpuje niezgod-
nie z lematem K-M. Ale i ofiary stosowania natychmiastowej gratyfikacji (tzw.
wysokiej preferencji czasowej), hazardzici i narkomani, rwnie nie mog
zmusza innych osb za pomoc pastwa socjalnego aby byy one miosier-
nymi podatnikami i rodkami do ich hedonistycznych celw; jako samodzielne

3
Karol Marks w pracy W kwestii ydowskiej pisa: Jaka jest wiecka podstawa ydostwa?
Praktyczna potrzeba, wasna korzy. Jaki jest wiecki kult yda? Handel. Jaki jest jego wiecki
bg? Pienidz []. Taka organizacja spoeczestwa, ktra usunaby przesanki handlu, a wic
i sam moliwo handlu, uniemoliwioby istnienie yda. W innym miejscu dodaje: Spoeczna
emancypacja ydw jest emancypacj spoeczestwa od ydostwa, (K. Marks, F. Engels, Dziea
wszystkie, t. 1, red. nacz. S. Bergman, prze. S. Filmus [i in.], Warszawa 1962, s. 420, 458). Nato-
miast w 1856 roku w New York Daily Tribune Marks napisa: Tak wic za plecami kadego
tyrana odnajdujemy yda, jak za papieem jezuit. A o Ferdinandzie Lassalleu twierdzi: Jest
teraz dla mnie cakowicie jasne, e jak wskazuje ksztat jego gowy i sposb, w jaki rosn jego
wosy, pochodzi on od Murzynw, ktrzy przyczyli si do ucieczki Mojesza z Egiptu []. Jego
ydowska i ograniczona istota odniesie w kocu zawsze zwycistwo nad jego obowizkami ludz-
kimi i politycznymi.
30
Nabyty zesp deficytu natury ludzkiej (AHNDS)

i odpowiedzialne ofiary wolnoci same musz cierpie wasn, prywatn i zawi-


nion ndz.
Kiedy nasyc swj system celw mioci do ludzi z wasnego kraju a ka-
da mio musi by stronnicza i wiza si z gorszym traktowaniem osb z in-
nego kraju rwnie postpuj bez zarzutu. Mog si nawet kategorycznie do-
maga, eby dawni i nowi metojkowie przyjli moje prawa i obyczaje, ktre
czerpi wano z prawa zasiedzenia bez wzgldu na to, jaka jest natura tego
prawa dobra czy za. le natomiast postpi, zmuszajc innych na zewntrz
militarnie, wewntrz za pomoc policji pastwowej by kochali mj nard bar-
dziej ni swj. Wtedy bowiem, domagajc si dodatkowo od metojkw czego
niemoliwego, traktuj ich jako rodek do wasnego celu, a tego wanie czyni
nie powinienem.
Mog broni opinii Josepha de Maistrea o naturze ludzkiej4 (a raczej o jej
braku), propagowa teori Adama Smitha na temat ceny naturalnej towarw 5
(a raczej jej braku), gosi nominalistyczne pogldy Thomasa Hobbesa na natu-
r najlepszego ustroju6 (a raczej na jej brak), ale nie wolno mi narzuca tych
opinii rnym esencjalistom pojciowym (platonikom, tomistom, russoistom),
ktrzy stoj na posterunku ahistorycznej natury czowieka, susznego i idealne-
go ustroju, pierworodnej winy lub sprawiedliwej ceny. Niechaj wierz w najlep-
szy ustrj istniejcy w spoecznym wiecie jako jego natura, w sprawiedliw
cen towarw tkwic w nich niczym dusza w ciele czowieka, w odwieczn
ludzk win toczc wol kadego czowieka niczym robak jabko. Nic lepsze-
go od najlepszego ustroju, sprawiedliwej ceny i susznej winy nie mona wszak
nikomu postulowa i zaleca. Ale i oni zgodnie z zasad wzajemnoci nie
mog mi narzuci swojego idealnego ustroju jako m o j e g o ustroju, swojej
dobrej woli jako m o j e j woli, swojej substancjalnej ceny jako m o j e j ceny,
swojej pierworodnej winy jako m o j e j winy i swojej niezmiennej natury jako
m o j e j natury.

4
Warto przypomnie wypowied tego ultrareakcjonisty w tej sprawie: Konstytucja 1795
roku, tak jak i poprzednie, zostaa napisana dla czowieka. Ot nie ma wcale czowieka na wie-
cie. W swoim yciu widziaem Francuzw, Wochw, Rosjan etc.; wiem nawet, dziki Monte-
skiuszowi, e mona by Persem. Ale jeli idzie o czowieka, owiadczam, e nie spotkaem
go nigdy w yciu; jeli istnieje, to nic mi o tym nie wiadomo (J. de Maistre, Considerations,
[w:] J. Trybusiewicz, De Maistre, Warszawa, 1968, s. 70-71).
5
Oto charakterystyczna wypowied Adama Smitha w tej sprawie: Cena rynkowa kadego
poszczeglnego towaru zaley od stosunku midzy jego iloci, ktr w danej chwili dostarczono
na rynek, a popytem tych, ktrzy gotowi s zapaci cen towaru [], jak trzeba byo opaci,
aby je tam sprowadzi (tene, Badania nad natur i przyczynami bogactwa narodw, t. 1,
prze. S. Wolff, O. Einfeld, Z. Sadowski, Warszawa 2007, s. 67).
6
Forma ustroju jest bez znaczenia, poniewa celem i powoaniem kadej wadzy jest wycz-
nie bezpieczestwo obywateli: Moc przymuszania niezbdna jest do bezpieczestwa zarwno
obywateli, jak i suwerena [] nie ma pastwa bez wadzy i uprawnienia do wywierania przymu-
su (T. Hobbes, Elementy filozofii, prze. Cz. Znamierowski, t. 2, Warszawa 1956, s. 334).
31
Piotr BARTULA

Jeeli kto za cel wasny obiera komunizm lub faszyzm i w dobrowolnym


(najlepiej skadkowym) bractwie celw w falansterze albo obozie pracy
ustanawia kodeks natury, wyznaje bibli Kapitau lub recytuje Mein Kampf,
rwnie pozostaje poza zasigiem moralnego i legalnego potpienia. Delegali-
zujc i/lub penalizujc kwiaty za jego intelektu, traktujemy go jako rodek do
innego, tym razem libertariaskiego celu, co jest absurdem samym w sobie.
Tym bardziej, e formalna wolno negatywna, bdca ideaem niewolnikw
i proletariuszy, nie moe by a w kadym razie nigdy si to nie udao narzu-
cana tgim i mocnym naturom: ani realizujcym wol mocy fryderykom n.
I fiodorom d., ani ich spoecznym cieniom: adolfom h. czy jzefom wissariono-
wiczom s. Ale oni z kolei musz si zadowoli wycznie wadz zdobyt na te-
rytorium literatury i/lub wiatopogldu, realnie za pozostawa w obrbie pry-
watnej jaskini, w ktrej mog patroszy swoje lalki, rysowa na piasku swoje
dziecinne znaki, kocha swoje Ewy tudzie alzackie psy. Natomiast w chwili,
gdy kto z nich przez, dajmy na to, przymusowe wrczanie nowoecom za-
miast biblii Swojej walki podway lemat K-M, nie bdzie ju mg pozostawa
pod opiek prawa, ktre sam podway. Lemat K-M orzeka wtedy nastpujco:
Kto traktuje innych jako rodki do wasnych celw, sam prdzej czy pniej do-
czeka si potraktowania w sposb rwnie przeraajcy, jak byy jego wasne
czyny, a przez to do tych czynw cakiem adekwatny.
Z drugiej strony jest moliwe (chocia problematyczne z punktu widzenia
lematu K-M, a w opinii Jana Jakuba Rousseau nawet podane) zmuszenie r-
nych jednostek o odmiennych zapatrywaniach i zrnicowanych temperamen-
tach przez cae ciao polityczne do pozytywnej wolnoci podlegania woli
powszechnej za pomoc woli wszystkich czonkw demokratycznego polis, co
pono oznacza, e zmusi si je do wolnoci. Aby pozosta w zgodzie z lematem
K-M, nie naley jednak dopuszcza do tego, by hordy zych z natury dzieci
Williama Goldinga7 yy na wzr dobrych z natury dzieci Jana Jakuba Rousse-
au. Lemat podpowiada: niechaj Jan Jakub yje ze swoim dobrym z natury po-
tomstwem we wasnym dobrym przytuku, a William ze swoim zym z natury
potomstwem na wasnej, penej much zej wyspie! Wolno zych nie moe
by bowiem narzucona wolnoci dobrych, i odwrotnie.
W myl lematu K-M na ssiadujcych ze sob wyspach rozmaite dzieci
mog realizowa odmienne cele. Lubice si uczy gramatyki dzieci z maej
hordy pracuj, jak postulowa Charles Fourier, nad swoj wymow, dobrymi
manierami, wdzikami, dobrem i piknem, a te lubice si brudzi, z maej

7
Boj si go powiedzia Prosiaczek i dlatego wiem, co w nim siedzi. Jak czowiek si
kogo boi, to go nienawidzi, ale nie moe przesta o nim myle. Czowiek sobie wmawia, e to
w gruncie rzeczy dobry chop, a jak znowu go zobaczy [] cakiem jak astma, nie moe oddy-
cha (W. Golding, Wadca much, prze. W. Niepoklczycki, Krakw 2004, s. 84).
32
Nabyty zesp deficytu natury ludzkiej (AHNDS)

bandy, porzdkuj swoje prywatne mieci, czyszcz kloaki, kominy i rury ka-
nalizacyjne cywilizacji8. Niechaj jednak dzieci z maej hordy nie zmuszaj do
uywania poprawnego politycznie jzyka dzieci z maej bandy, a dzieci z maej
bandy nie zmuszaj rwienikw z ssiedztwa do suchania wulgarnego sow-
nictwa swoich ulic i wchaniania miazmatw swoich wysypisk.
Lemat K-M, nie przesdzajc niczego o naturze ludzkiej, dopuszcza, aby fa-
lanstery pokojowo ssiadoway z libertariaskimi libersterami. Falanstery za-
ludniane s przez 810 odmiennych typw charakterologicznych, budzcych si
i zasypiajcych przy dwikach muzyki zespolonych mioci epikurejczykw,
odczytujcych po kadym niadaniu gwoli zaspokojenia naturalnej ciekawo-
ci wszystkich kronik nocy (kto z kim spa), a potem odbywajcych modli-
twy, koncerty, bale i parady mioci w ogrodach penych egzotycznych rolin
i staww rybnych9. W libersterach natomiast yj osoby skpe w mioci i rygo-
rystyczne w rachunkach, zabezpieczajce samoposiadanie dziki prywatnym
agencjom ochrony, chronice si przed uprowadzeniami i atakami ze strony s-
siada za pomoc prywatnych korporacji militarnych, tworzce zmienne wspl-
8
Zdaniem Charlesa Fouriera w ten sposb rozwizany zostanie problem pracy, ktra stanie
si rdem radoci w epikurejskiej wsplnocie. Adam Sikora, referujc pogldy Fouriera, pisa:
wanie dzieciom przyrodzone s cechy, ktre cywilizacja tpi, miast wykorzystywa, a mia-
nowicie upodobanie do brudu i taplania si w nieczystociach, bezwstyd i niesubordynacja, i zara-
zem skonno do zapau czy entuzjazm. Podzieli zatem Fourier dzieci na mae bandy i mae
hordy. Maa horda to korporacja skadajca si z dzieci obojga pci (2/3 chopcw, 1/3 dziew-
czt), w wieku od czterech do lat szesnastu, ktre z wasnego grona wybior przywdcw:
maych chanw i mae chanowe. Wyrnieni specjalnymi strojami i odznakami, ktre sam
Fourier projektowa, bd na kucach, uformowani w szwadrony kawalerii, przy wtrze piszcza-
ek i bbnw przemierza teren falansteru, kierujc si ku owym niewdzicznym i uciliwym
pracom. Taka maa horda dzieli si na trzy korpusy: pierwszy powoany do prac brudnych
(np. czyszczenie kloak oraz prac kanalizacyjnych), drugi, przeznaczony do prac szczeglnie
niebezpiecznych (jak np. czyszczenia i remontw kominw), wreszcie trzeci, powoany do
speniania czynnoci jednoczenie brudnych i niebezpiecznych (np. opieka nad zakanie
chorymi). Wykonujc prace brudne, okrelani s szczytnym mianem gorliwych, za prace
niebezpieczne bohaterw. Wszyscy za s wysoko honorowani przez falang, zajmuj pocze-
sne miejsce na uroczystociach i defiladach, ich praca jest najwyej opacana. Naczelnik maej
hordy jest jednym z najwaniejszych dygnitarzy falangi. Obok maych hord Fourier zaprojek-
towa inn jeszcze dziecic korporacj, a mianowicie mae bandy. Jeeli ta pierwsza miaa
zmierza ku piknu drog dobra, to ta druga zmierza drog pikna ku dobru, s one tedy
wzajemnie kontrastowe []. Mae bandy maj podobn organizacj, cho rni si zarw-
no strojem i odznakami, jak i wewntrznymi proporcjami (2/3 dziewczt, 1/3 chopcw), lecz
nade wszystko rodzajem wykonywanych czynnoci. Ot podejmuj one prace wdziku,
a wic ornamentacyjne i zdobice, kultywujce pikne maniery. (A. Sikora, Fourier, Warszawa
1989, s. 93-94).
9
Oto jak Fourier opisuje dzie zamonego czonka falansterowej wsplnoty: 3.30 pobudka,
przygotowania; 4.00 zapoznanie si z wydarzeniami; 4.30 pierwsze niadanie; 5.30 zajcia w gru-
pie myliwych; 7.00 zajcia w grupie ogrodnikw; 8.00 niadanie, dzienniki; 9.00 w kociele;
10.30 zajcia w baanciarni; 11.30 w bibliotece; 1.00 obiad; 2.30 zajcia w cieplarni; 4.00 zajcia
w grupie hodowcw egzotycznych rolin; 5.00 zajcia w grupie przy stawach rybnych; 6.00 prze-
kska na wieym powietrzu; 7.00 na giedzie; 9.00 kolacja; 9.30 koncerty, bale, przedstawienia,
zajmowanie si sztuk; 10.00 sen (Tame, s. 102).
33
Piotr BARTULA

noty interesw oparte na przemijalnych i sztucznych umowach, niewierzce


w uniwersaln umow spoeczn, poniewa, jak utrzymuj, zgoda przodkw do
niczego ich nie zobowizuje, bo nie oni zawierali t umow. A skoro umowa
nie obowizuje nastpcw, to nie obowizuje take poprzednikw, ktrzy te s
czyimi nastpcami potwierdzajcymi lub nie, zalenie od wasnej woli, umow
zawart przez praprzodkw. W ten sposb trzeba by si cofa do stanu dzikoci,
do apokalipsy stanu natury, w ktrym adna umowa nie moe by zawarta,
gdy czowiek ma moe jak natur, ale jak? O tym lepiej nic nie wiedzie.
(Zgroza! zgroza! powiedzia przed mierci Kurtz, bohater noweli Josepha
Conrada Jdro ciemnoci).
Wedug lematu K-M sprawiedliwo spoeczn w dzisiejszych falansterach
okrela zasada maksymalnego/minimalnego dobrobytu, poniewa nowe falan-
sterowe spoeczestwo domaga si zgodnie z zaleceniem swojego nowego guru,
Johna Rawlsa, aeby nierwnoci spoeczne i ekonomiczne byy uoone z ko-
rzyci dla najbardziej poszkodowanych i upoledzonych. Wszak nie wypada,
aby ludzie mniej zaradni yli poniej materialnego i edukacyjnego minimum,
penic tylko rol rodka do produkcyjnego celu tych bardziej zaradnych
i sprytnych. Zasada minisprawiedliwoci spoecznej to zarazem konieczny wa-
runek umierzania rewolucyjnych skonnoci w obrbie w s p c z e s n e j
d e m o k r a t u r y.
W libersterach natomiast problem sprawiedliwoci rozwizuje oparta na pra-
wie indywidualnej wasnoci testamentowa teoria sprawiedliwoci, zgodnie
z ktr kada wolna jednostka okrela w testamencie, co chciaaby uczyni ze
swoim prywatnym krzywdzicielem, a prywatny sd pastwo wypeniby tylko
i a wol konkretnych testatorw. Libertariaskie spoeczestwo przyjmuje
bowiem, e przestpstwo i kara to osobisty stosunek midzy wierzycielem
a dunikiem. Obowizuje w nim regua susznej rekompensaty, ktra gosi,
e wasno zabrana gwatem ofierze wraca do niej adekwatnym prawem dys-
ponowania wasnoci krzywdziciela, a w skrajnych przypadkach nawet pra-
wem do jego ycia. Rozwizanie to pozostaje zarazem w zgodzie z pluralizmem
wiatopogldowym obowizujcym w ramach multikulturalnego ideau wiata.
To indywidualistyczne rozwizanie odrzuca szanta wobec wszystkich ludzi
opini o uniwersalnie zych i dobrych pogldach w sprawie susznoci takiej
czy innej kary.
Dziki teorii i praktyce lematu K-M zniknie pieko klasowej, narodowej i et-
nicznej nienawici, zniknie wita wojna libersterw z falansterami, chrzecijan
z muzumanami, biaych z czarnymi, czarnych z czerwonymi, narodowych so-
cjalistw z socjalistami midzynarodowymi, ydw z antysemitami i kantystw
z marksistami, zwolennikw prawa punitywnego ze zwolennikami prawa per-
misywnego.
34
Nabyty zesp deficytu natury ludzkiej (AHNDS)

Kady bdzie mia prawo do uycia noa i kuli, ale tylko w obronie wasnej
posesji. Nikt ju nie bdzie mwi innym, co maj czyni, aby byo to zgodne
z natur ludzk, prawem naturalnym, czy wsplnym dla wszystkich dobrem.
Mwienie osobom dojrzaym, co jest ich naturalnym dobrem, stanowi przejaw
despotyzmu, poniewa skoro idzie tylko o ich wasne dobro, nikt nie jest upo-
waniony do kontroli opinii, jak maj one na ten temat. W wiecie, w ktrym
panuje lemat K-M, obowizuje paradygmat wieloci w jednoci, gdy zrnico-
wanie indywidualnych natur wyklucza wszelkie absolutystyczne, oparte na na-
turze ludzkiej projekty spoeczne.
W tym rzdzonym minietyk maksiwiecie moliwe staj si konkurencyjne
i/lub wspzalene koncepcje polityczne i postpolityczne. Kady ma bowiem
prawo do swojego (np. demoliberalnego) koca historii, ktrego jednak nie
moe narzuca wyznawcom konkurencyjnego (np. libertariasko-monarchi-
stycznego) koca historii. Nikt nie ma take prawa edukowa ludzi spoza histo-
rii (takich jak neutralny moralnie Kaspar Hauser) na mod dobrych lub zych
obywateli, ani kara za niepacenie podatkw obywatelsko-nieposusznych
anarchistw yjcych na granicy polis (takich jak Henry David Thoreau10).
Czy bowiem czowiek ma obowizek by narzdziem w rkach pastwa
i stawa si rodkiem do jego celw? Po c wtedy miaby sumienie? W wie-

10
Oto kilka aforyzmw tego patrona obywatelskiego nieposuszestwa, wtrconego w 1845
roku na jeden dzie do wizienia za uchylanie si od pacenia podatkw: Najlepszy jest taki
rzd, ktry w ogle nie rzdzi (H.D. Thoreau, Obywatelskie nieposuszestwo, prze. i oprac.
H. Ciepliska, Pozna 2006, s. 15). Czy nie mgby powsta taki rzd, w ktrym rzeczywista
decyzja o tym, co dobre, a co ze, nie bdzie zaleaa od rzdzcej wikszoci, ale od sumienia?
W ktrym wikszo decydowaaby tylko tam, gdzie mona zastosowa zasad dogodnego kom-
promisu? Czy obywatel powinien choby tylko na chwil, choby w najmniejszym stopniu
podporzdkowa swoje sumienie prawodawcy? Po co w takim razie kady czowiek ma sumie-
nie? Myl, e nade wszystko powinnimy by ludmi, dopiero potem za obywatelami. Naley
kultywowa szacunek dla sprawiedliwoci, a nie dla prawa. Jedynym obowizkiem, jakie prawo
ma wzi na siebie, jest postpowanie uwaane przeze mnie za stosowne. Wiele prawdy kryje si
w powiedzeniu, e korporacja jest bez sumienia; ale gdy tworz ja ludzie prawi, sama te ma su-
mienie. Prawo nigdy w najmniejszym stopniu nie wpywao na to, e ludzie stawali si bardziej
sprawiedliwi (Tame, s. 18-19). Tak rozumiane nieposuszestwo obywatelskie stawia sumienie
indywidualne ponad wol powszechn, ponad wol wszystkich, ponad prawem stanowionym,
ponad przysig i ponad rozkazem, ponad suwerenem pastwowym. Szczegln pogard dla pa-
stwa ujawni Thoreau w nastpujcych sowach: Wielu zatem obywateli, ofiarowujc swoje ciao
pastwu, suy mu nade wszystko jako maszyny, nie jako ludzie. Mam na myli sta armi, mili-
cj, stranikw wiziennych, posterunkowych, posse comitatus i tym podobnych. W wikszoci
przypadkw nie kieruj si ani rozsdkiem, ani pobudkami moralnymi; sami siebie traktuj jako
drewno, ziemie i kamienie; a przecie ludzi drewnianych mona by po prostu ciosa z pnia i te
spenialiby te same funkcje, co owi obywatele wzbudzajcy nie wikszy szacunek ni kuky czy
sterta mieci. S tyle samo warci, co konie lub psy. Mimo wszystko jednak uwaa si ich za
dobrych obywateli, tame, s. 20-21. onierz odmawiajcy suby w niesprawiedliwej wojnie
zdobywa poklask wrd tych, ktrzy nie odmawiaj poparcia niesprawiedliwemu rzdowi prowa-
dzcemu ow wojn, zdobywa poklask wrd tych, ktrych postpowaniem i wadz gardz, a ich
samych lekceway (Tame, s. 30).
35
Piotr BARTULA

cie rzdzonym przez lemat K-M zarwno Kaspar, jak i Henry maj prawo ist-
nie poza historycznym wiatem, a nawet poza kadorazowym wiatem spo-
ecznie okrelonej (przez kogo?) koncepcji natury ludzkiej.
Lemat K-M wspiera tedy pluralistyczny multikulturalizm, w ramach ktrego
istnie mog Swiftowskie wyspy zamieszkae zarwno przez maksiludzi, jak
i przez miniludzi, wsie pene aseksualnych narodowcw, jak i miasta transgen-
derowych kosmopolitw, ludzi o tosamociach hybrydalnych i rozmytych,
zamieszkaych zarwno przez heteroerotycznych homoseksualistw, jak i ho-
moerotycznych heteroseksualistw, przez gejo-ludzi i przez hetero-ludzi, przez
ludzi-konie, ludzi-kwadraty i ludzi-romby. Istnie w nim mog zarwno kobiety
wysyajce swoje dzieci do szkoy, jak i kobiety peklujce swoje dzieci w becz-
kach. Dopki bd to czyniy wycznie na swoich prywatnych posesjach i au-
tarkicznych wyspach, dopty nikomu nie wolno w wiat ich celw ingerowa,
a tylko ewentualnie w celach poznawczych odwiedza je i w epistemologicznej
zadumie im si przyglda.

Humanizm nr 2. A jeeli kto nie chce tego dobra? Wtedy powiemy, e


wyrzeka si tego, co najlepsze

Zupenie inaczej wyglda rzeczywisto spoeczna i polityczna, jeeli pod lemat


K-M podstawimy konkretny telos ycia i nazwiemy go (tzn. kto tak nazwie)
czowieczestwem albo natur czowieka. Zgodnie z tak wersj lematu
wszystkie istoty podajce w stron tego celu uznane zostan za bardziej ludz-
kie ni podajce w kierunku przeciwnym, aby jak zapewne ogosi Komisja
Natury Ludzkiej zgin pod koami historii lub spa w otcha stanu natury.
Aby zapobiec zbdzeniu ludzkich cieni i zwierzo-czeko-upiorw w lepe
uliczki kontrewolucyjnego za i kontrnaturalnego faszu, trzeba bdzie uformo-
wa je na mod czowieka jako czowieka. W tym celu po prawidowym roz-
poznaniu natury ludzkiej, o ktrej przez wieki wielu filozofw opowiadao
niestworzone rzeczy podjta zostanie neoplatoska krucjata. O tym, kto j ma,
a kto jej nie ma, rozstrzygnie neuroscjentobiologia, a praktyk spoeczn jej
wcielania zajm si wolontariusze naturalnej dobroci i yczliwoci wobec dzie-
ci i dorosych, cierpicych na nabyty zesp deficytu natury ludzkiej.
Jeeli takim naturalnym ludzkim celem bdzie mio do czowieczestwa
bez wrogw: antyklasowego i antyrasowego, antyfaszystowskiego i antykomuni-
stycznego, antylewicowego i antyprawicowego, antykobiecego i antymskiego,
antyfeministycznego i antymizoginicznego, antyateistycznego i antyreligijnego,
to kada indywidualna para skpcw w mioci, wybierajca uznaniowo kon-
trahenta do swobodnej wymiany dbr, ujawnia nabyty zesp deficytu natury
ludzkiej. Prdzej czy pniej para ta zostanie opisana i zdiagnozowana przez
36
Nabyty zesp deficytu natury ludzkiej (AHNDS)

planetarnych lekarzy oraz skierowana na psychoterapi porzdkujc jej neuro-


przekanikowe gospodarstwo domowe tudzie na treningi asertywnego zawia-
dywania zespoami dopaminy i serotoniny celem uzyskania wysokiego poziomu
Dobra.
Stanie si jasne, e w pluralistycznym wiecie humanizmu nr 1 nadmierna
rno licznych monokultur zwiksza deficyty wzajemnego zaufania i ludzie
zaczn si domaga wzrostu potgi wadzy politycznej w celu rehabilitacji natu-
ry ludzkiej oraz wymuszania na wszystkich spoecznej spjnoci woli po-
wszechnej. Zgodnie z tym zapotrzebowaniem Zjednoczone Siy Psychoterapeu-
tyczne (ZSP) zwalcza zaczn szerzc si chorob niecigoci neurotycznych
jednostek, u ktrych wczorajsze ja nie jest ja przedwczorajszym, a kade
ja sprzed minuty to ja inne ni o minut pniejsze. Wolontariusze urozma-
iconych psychoterapii sklej te liczne ja w spjn osobow jedno, w natu-
raln tosamo czasow i przestrzenn. Miejska Policja ZSP nie pozwoli bo-
wiem na to, aby w prawdziwie ludzkim polis wczyy si nijak ze sob
niepowizane, pozbawione pamici krtkotrwaej i spjnej etycznie woli pla-
toskie cienie ludzkich widm, u ktrych ja wczorajsze i ja jutrzejsze styka
si wycznie przez obolae lub podekscytowane ciao. Nauka waciwych
zachowa za pomoc urozmaiconych bodcw i neuroprzekanikowych diet
w udoskonalanych wci klatkach Skinnera, w klatkach absolutnej prawdo-
mwnoci, w klatkach penych istot czowieka i natur ludzi znajdzie pord
wyznawcw idei natury ludzkiej wielu zwolennikw.
W wiecie humanizmu nr 2 zapanuje etyczna maksyma Kanta, w myl ktrej
mwienie absolutnej prawdy powinno by nakazem bezwzgldnym, gdy tylko
to ustanawia pono moliwo wszelkiego racjonalnego spoeczestwa.
Dogmatem stanie si opinia, e przestpstwem byoby okamanie przestpcy,
ktry nas zapyta, czy aby przeladowany przeze nasz przyjaciel nie schroni
si u nas w domu11. Zamieszkamy wic w domu tgiego prawdomwcy, ktry
bdzie chyba absolutnym kocem wszystkich rzeczy i rzeczywistym kocem
ludzkiego spoeczestwa. Pogld bowiem, e obuda jest podstaw ludzkiego
spoeczestwa i ludzkiej cywilizacji, zostanie przedawniony i odrzucony, gdy
dotyczya ona anachronicznego, nominalistycznego spoeczestwa ludzi-cieni.
W wiecie humanizmu nr 2 ziszcz si w kocu marzenia modego Marksa,
ktry chcia, abymy Bogom podobni wdrowa mogli. / Zwycisko kroczy
przez ruiny. / Kade sowo to krew i czyn. / Pier nasza rwna piersi
Stwrcy12.

11
I. Kant, ber ein vermeintes Recht aus Menschenliebe zu lgen, [w:] tego, Werkausgabe
in zwlf Bnden, Bd. 8, s. 637.
12
Cyt. za: E. von Kuehnelt-Leddihn, lepy tor. Ideologia i polityka lewicy 1789-1984,
prze. M. Gawlik, Sadkw 2007, s. 85. Autor przytacza take inne wierszowane wypowiedzi
37
Piotr BARTULA

Przez czowieczestwo bdzie te mona rozumie przyszy powszechny do-


brobyt ludzkoci, a dostarczycieli najwikszego szczcia dla jak najwikszej
liczby ludzi traktowa lepiej ni skpcw, egoistw i ebrakw. Im wszystkim,
jak rwnie wszelkim marnotrawcom kapitaw i talentw, tezauryzatorom i le-
niwym obserwatorom ugorw zostanie odebrana wasno. Zapanuje bowiem
legalny dogmat susznego uywania wasnoci. Natomiast w przypadku gloryfi-
kowania w okresach przejciowych czowieczestwa zmierzajcego do celw
ascetycznych pitnowane bd zachowania pynce z pobudki zmysowego uy-
cia. Pocignie to za sob prohibicj na rne ryzykowne dobra i towary, a suro-
wi misjonarze antyhedonizmu zwalcz u ludzi infantyln skonno do realizo-
wania wysokiej preferencji czasowej, wykluczajc z ludzkiego polis wszelkiej
maci hazardzistw, narkomanw i casanovw, o ile nie podejm oni dobrowol-
nej terapii deficytu wsplnotowych uczu.
W wiecie nakierowanym na realizacj celw ludzkiej natury polityka wo-
bec ludzi cierpicych na nabyty zesp deficytu natury ludzkiej bdzie musiaa
sta si polityk ludzkiej natury. Istot gatunkow czowieka ulokuje si
(tzn. kto ulokuje) w konkretnej grupie ludzi (mog to by np. intelektualici
wyznajcy konstytucyjny patriotyzm wiatowy) realizujcych etyczny superla-
tyw pastwa celw. Polityka ich oponentw stanie si wtedy nieludzka, ponie-
wa traktuje prawdziwie ludzkie cele narzdziowo, instrumentalnie. Stosownie
zatem do publicznego szkodnictwa bd oni stygmatyzowani i tpieni. Ogoszony
zostanie polityczno-religijny dogmat wiata bez wrogw, w ktrym zniknie
my kobiet, my Sowian, my narodw, my proletariuszy, my katoli-
kw, my Obcych, my Innych, my cudzoziemcw. W ich miejsce powsta-
nie natomiast monopolistyczno-kolektywistyczne imperium z jedn parti,
z jednym przywdc, z jedn wspln armi, z jednym typem szk, z jedn fla-
g, z jedn religi albo z jednym ateizmem, z jednym prawem dla wszystkich.
Aby jednak organizacja taka miaa sens i bya przydatna, musi swoimi kom-
petencjami przewysza due i mae pastwa. Musi mie prawo wgldu i kon-
troli zbroje, co oznacza, e jej pracownicy bd mieli dostp do kadego
zaktka we wszystkich krajach. Musi dysponowa najwikszymi siami militar-
nymi zalenymi tylko od niej samej, likwidujc podmiotowo militarn organi-
zacji innych ni ona sama. Militarna teoria suwerennoci zarwno narodowej,
jak i kosmopolitycznej definiuje j wszak jako si zbrojn zdoln do panowa-
nia na wasnym terytorium.

Karola Marksa: Bg rozerwa mi wszystko / Rzuci w kltw losu i jarzmo / Jego wiaty
wszystko wszystko mino / Jedno pozostao. Pozostaa mi zemsta! [...] Zemci chc si dum-
nie na sobie samym / Istocie, ktra panuje nade mn [] Chc wznie dla siebie tron / Jego
szczyt zimny i ogromny.
38
Nabyty zesp deficytu natury ludzkiej (AHNDS)

Pord wielu nasuwajcych si pyta, postawi mona dwa: czy stworzenie


centrum wadzy politycznej Rzdu Centralnego Natury Ludzkiej zracjonalizuje
demoniczn z natury sfer ycia jednostek i narodw, polegajc na urzeczy-
wistnianiu indywidualnej woli mocy? I kto wypowie wojn kulturalnemu
i grzecznemu (do czasu) narodowi, zmusi do posuszestwa kulturalne i grzecz-
ne (do czasu) grupy i jednostki, kiedy sprbuj przeistoczy si w nard lub
w kast militarn, aby przej wadz w homogenicznym pastwie bez wro-
gw? Aby temu zapobiega, wszdzie musi si pojawi armia celw natury
ludzkiej, likwidujca bunty w prowincjach opanowanych jeszcze przez niedo-
bitki nabytego zespou deficytu natury ludzkiej, aby potem w ramach nowej
eugeniki potraktowa buntownikw nie jako cele, ale jako rodki do idealnego
pastwa ludzkoci, w ktrym raz na zawsze zniknie pojcie czowieka rnice-
go si kultur, narodowoci, wzrostem, muskulatur, kolorem skry, sprawno-
ci wzroku, wytrzymaoci i wydajnoci mzgu.
Kadego za pochwyconego przestpc potraktuje si dokadnie tak, jak on
potraktowa swoj ofiar. Nie bdzie ju tak, jak byo w wiecie humanizmu
nr 1, kiedy sdzia rozwaa proste pytania, w jakim stopniu jeden czowiek po-
traktowa drugiego czowieka jako rodek do wasnego celu, bez wzgldu na to,
jaka jest natura tego celu; kiedy byo obojtne, czy Berber krzywdzi Berbera dla
ideau socjalistycznego, biay dokucza czarnemu za kolor skry, gral oszukuje
yda, kobieta mczyzn; kiedy ukara mona byo tylko takiego czowieka,
ktry sprzeniewierzy si indywidualnemu prawu do samoposiadania, a wymiar
kary zalea od stopnia rozpitoci midzy tym prawem a jego zaprzeczeniem.
Wyznawano bowiem zasad, e dopki yj nawet w wizieniu, nawet tortu-
rowany mam szans zachowa w gbi duszy wasny system celw. W wie-
cie humanizmu nr 2 ocenie podlega bdzie nie tyle stopie naruszenia cudzych
celw, ile raczej oddalenie kadego indywidualnego systemu celw od general-
nego celu natury ludzkiej definiowanego przez Komisj Natury Ludzkiej.
Niewykluczone, e wszystko to stanie si zbdne, poniewa zanim peno-
objawowy nabyty zesp deficytu natury ludzkiej ujawni si u konkretnych
osb, wobec kadego nowo narodzonego dziecka (dobrego i zego) bd podj-
te konkretne korekcyjne kroki eugeniczne. Wszystkie dzieci przejd testy prze-
siewowe wykrywajce wirusa nabytego zespou deficytu natury ludzkiej, co
umoliwi podanie im pastylki korygujcej indywidualny telos mzgu, aeby
sta si on spjny z telosem supermzgu natury ludzkiej.
wiatowa Organizacja Zdrowia ogosi za nabyty zesp deficytu natury
ludzkiej stanem psychicznym podlegajcym naprawie w ramach pastwa tera-
peutycznego. Zamiast dawnego czowieka obdarzonego woln wol, wolnoci
i wiadomoci wasnej wolnoci, pojawia si na horyzoncie nowego wiata
nowy czowiek uwarunkowany rodowiskowo lub genetycznie homo-szczur,
39
Piotr BARTULA

ktrego waciwoci opisze behawioralna psychologia, a wychowa farmakotera-


peutyczne pranie charakteru i elektromagnetyczny trening mzgu. Dziki temu
ze wiata ludzkiego zniknie problem wieloci w jednoci, gdy nad wszystkim
bdzie czuwaa psychologiczna policja uczu i myli, aplikujca zalenie od
najlepszej z moliwych szkoy psychofarmakoterapeutycznej konkretne dawki
rehabilitacji i psychoterapii.

Bibliografia:
Arendt H., Eichmann w Jerozolimie. Rzecz o banalnoci za, prze. A. Szostkiewicz,
Krakw 1987.
Golding W., Wadca much, prze. W. Niepoklczycki, Krakw 2004.
Hobbes T., Elementy filozofii, prze. Cz. Znamierowski, t. 2, Warszawa 1956.
Kant I., Uzasadnienie metafizyki moralnoci, prze. M. Wartenberg, Warszawa 1953.
Kuehnelt-Leddihn E. von, lepy tor. Ideologia i polityka lewicy 1789-1984, prze.
M. Gawlik, Sadkw 2007.
Maistre J. de, Considerations, [w:] J. Trybusiewicz, De Maistre, Warszawa, 1968.
Marks K., F. Engels, Dziea wszystkie, t. 1, red. nacz. S. Bergman, prze. S. Filmus [i in.],
Warszawa 1962.
Smith A., Badania nad natur i przyczynami bogactwa narodw, t. 1, prze. S. Wolff,
O. Einfeld, Z. Sadowski, Warszawa 2007.
Sikora A., Fourier, Warszawa 1989 Thoreau H.D., Obywatelskie nieposuszestwo,
prze. i oprac. H. Ciepliska, Pozna 2006.

40
Frankenstein. Esej o wadzy i yciu

Krzysztof SZCZERSKI

Frankenstein. Esej o wadzy i yciu

Poszukujc odpowiedzi na pytanie o opresywny i emancypacyjny charakter


wspczesnego pastwa, sign naley do podstawowego problemu, jakim jest
natura samych relacji wadczych, podmiotowo tych relacji oraz narzdzia i ro-
dzaje stosunkw wadczych. Od nich bowiem zaley w efekcie forma organiza-
cji politycznej, takiej jak pastwo oraz jego obrana celowo.
Problem ten, znajdujcy si rzecz jasna w samym rdzeniu refleksji o polity-
ce, mona przedstawia w rozmaity sposb, take przy uyciu symbolu i meta-
fory. Niniejszy tekst jest tak wanie prb signicia po jedn z najbardziej
znanych postaci mitycznych rodzcej si nowoczesnoci, aby na podstawie jej
historii, ukaza moliwe interpretacje pojcia wadzy modernistycznej i jej sto-
sunku do problemu emancypacji i opresywnoci. Postaci t jest Frankenstein.

Gdy Mary Shelley pisaa u progu XIX wieku powie Frankenstein albo
wspczesny (w oryginale: Modern) Prometeusz, ktra ukazaa si drukiem
w 1818 r., chyba nie miaa wiadomoci, e tworzy jeden z najbardziej pod-
nych i wieloznacznych mitw wieku modernizacji wanie. Dzi posta wykre-
owana przez Shelley doczekaa si nie tylko licznych interpretacji w sztuce
(ukocha j teatr i film), ale take jest ona nieustannym przedmiotem analiz na-
ukowych dokonywanych z wielu punkw widzenia od medycyny po, szcze-
glnie bogat, literatur feministyczn1. Sama autorka uznawana jest zreszt za
jedn z prekursorek usystematyzowanej myli feministycznej, dziki swemu
dzieu A Vindication of the Rights of Women z 1792 roku, w ktrym domagaa
si rwnych praw i przywilejw dla obu pci oraz zajmowaa si problemami

1
Por. klasyczn prac o autorce powieci: A. Fisch, A. Kostelanetz Mellor, E.H. Schor, The
Other Mary Shelley: Beyond Frankenstein, Oxford 1993; B. London, Mary Shelley, Frankenstein,
and the Spectacle of Masculinity, PMLA, vol. 108 nr 2/marzec 1993, s. 253-267 i in.
41
Krzysztof SZCZERSKI

kobiet w relacjach rodzinnych i seksualnych2, co tym bardziej czyni j autork,


ktrej dziea mona traktowa jako owoce wiadomego przeywania i kreatyw-
nego interpretowania intelektualnych prdw nowoczesnoci, powstajcych
w czasach jej wspczesnych.
Warto zatem spojrze na t histori take z perspektywy namysu nad polity-
k i zinterpretowa jej podstawowe wtki jako symboliczne ujcie relacji wa-
dzy i spoeczestwa, szczeglnie wobec pytania o podmiot i charakter wzajem-
nego stosunku pomidzy systemem wadzy a jej podmiotem, a wreszcie
pomidzy sam wadz a yciem jako si, ktr wadza stara si opanowa.
Ten ostatni wtek jest szczeglnie warty podkrelenia. Wydaje si bowiem,
e mona postawi tez, i charakter wadzy (pastwa) moe by identyfikowa-
ny poprzez jego stosunek do ycia jako takiego, rozumianego jako potrzeba ru-
chu, samodzielnoci, podmiotowoci. W tym sensie wadza jawiaby si jako
cywilizacyjny element kultury w zderzeniu z czyst potg natury, jak jest w
ywio ycia. Zalenie od tego zatem, w jaki sposb postrzegamy charakter tego
ywiou (czy jest on mroczny, nieokieznany, posiadajcy wielk i tajemnicz
si przetrwania, instynktu, zaborczoci, a przy tym jest nielogiczny, bezadny,
spontaniczny i bezgraniczny, czy te odwrotnie ycie to twrczy marsz przez
rzeczywisto), inaczej konstruowa bdziemy system wadzy z jednej strony
moe to by system opresywny, nastawiony na panowanie nad yciem, dla do-
bra samego ycia, ktre niekultywowane popadoby w form wyrodzonego
zdziczenia, czy te z drugiej strony za zadanie wadzy uznamy podtrzymy-
wanie ycia jako najdoskonalszej formy inteligentnego i twrczego trwania
w czasie, prowadzcego do rozwoju i pomnaania dbr. Na Frankensteina spoj-
rzymy zatem zarwno z perspektywy relacji spoecznych wadzy, jak i z owego
generalnego spojrzenia bliskiego problemowi biopolityki, zaufania do ycia
i spoeczestwa.
Historia, ktr opowiada ksika Shelley jest nam znana. Mody naukowiec
Wiktor Frankenstein, zafascynowany moliwociami bada medycznych, de-
cyduje si na stworzenie (skonstruowanie) nowego ycia. Powstaa z czci
ludzkiego ciaa, odraajca wizualnie, pokraczna posta, rzeczywicie oywa
a nastpnie, ku przeraeniu naukowca, ucieka z gabinetu, zaczynajc samodziel-
ne ycie. Pocztkowo potwr z nadziej uczy si ludzkiego wiata rzec mo-
na, socjalizuje si obserwujc pewn rodzin w grach, ale gdy prbuje na-
wiza jakikolwiek kontakt z ludmi, jest odtrcany. W ostatecznoci popada
w gbok depresj wynik z samotnoci i po tym, jak Wiktor odrzuca jego
prob o stworzenie mu towarzyszki ycia, ktra pozwoliaby na przeamanie
drczcego go poczucia odrzucenia, potwr zaczyna mci si na swoim twr-

2
Por. A. Heywood, Teoria polityki. Wprowadzenie, Warszawa 2009, s. 277.
42
Frankenstein. Esej o wadzy i yciu

cy, ostatecznie zabijajc midzy innymi jego wieo polubion on, a jego sa-
mego doprowadzajc do szalestwa, zakoczonego pocigiem w lodach Pno-
cy i mierci Wiktora.
Zapytajmy zatem jeli podda ten mit take interpretacji z punktu widzenia
filozofii politycznej (i zapyta, co moe on symbolizowa, gdy chodzi o relacje
wadzy ycia i spoeczestwa we wspczesnych systemach politycznych)
jak interpretowa Frankensteina jako histori o pastwie emancypacyjnym
i pastwie opresyjnym?
Chciabym zaproponowa trzy moliwe interpretacje mitu Wspczesnego
Prometeusza, aby pokaza moliwe aspekty wspczesnej problematyki wa-
dzy. Za kadym razem bdziemy mie w nich do czynienia z jednym wsplnym
wtkiem: kwesti panowania nad yciem i mierci. Istot wspczesnego pro-
blemu wadzy jest z jednej strony zdolno do egzekwowania (czyli opanowa-
nia) ywiou ywotnoci, z drugiej za prba zapanowania nad nim przynosi
porak samej siy wadzy jej sabnicie a do martwoty, ucieczk a na kra-
niec zimnego pustkowia. Wadza ciera si z yciem i wobec penej prby jego
podporzdkowania ulega unicestwieniu.
W micie Shelley mamy dwie najwaniejsze osoby dramatu: Wiktora Fran-
kensteina, czyli modego twrc oraz jego stworzenie Potwora (ktry zreszt
pniej w wiadomoci wikszoci osb przybra imi swego twrcy i to raczej
z potworem utosamiamy dzisiaj nazwisko Frankenstein, co moe take by
podstaw do ciekawych analiz o transgresji osoby i dziea).
Istot mitu s zatem relacje twrca istota stworzona. Jest to opowie za-
lenie od tego, co uzna za jej punkt wyjcia albo o problemie celowej kon-
strukcji ycia, utworzenia nowego podmiotu, bytu ktry z zaoenia mia by
wasnoci, instrumentem, dzieem swojego racjonalnego stwrcy, a ktry
w efekcie staje przeciwko niemu i go unicestwia (mona go take rozumie
w kontekcie edypowym, jako mit o niszczycielskiej sile wizw poczcia i y-
cia), albo te opowie o istocie stworzenia, naturze ycia jako takiego, ktrego
pierwotny instynkt otwarcia, doskonalenia, potrzeby akceptacji i twrczego
istnienia, zostaje przez cywilizacj, spoeczestwo oraz normy i uprzedzenia
spoeczne zniszczony i doprowadzony do pojcia potwora, odmieca,
ktrego naley izolowa (mona i t wersj odnie do innego toposu, czyli
szlachetnego dzikiego i pytania o rodzaj stanu natury). Za kadym razem
czy spojrzymy na mit Frankensteina z perspektywy konstrukcji, czy te z per-
spektywy podmiotu, zawsze bdzie to pytanie o natur wadzy nad yciem
i jego racjonalizacj, dziaania potrzebne, by tworzy i zmienia byt. W ten spo-
sb mit ten ilustruje najbardziej fundamentalne zagadnienia stosunku wadzy do
istnienia emancypacyjnego albo opresywnego.

43
Krzysztof SZCZERSKI

II

Pierwsza moliwa interpretacja opiera si na zaoeniu, e Wiktor to pa-


stwo, system wadzy a Potwr istota stworzona przez pastwo to spoecze-
stwo. Historia Frankensteina to dzieje idei konstruktywistycznej, jednoczenie
nawizujcej w pewnym stopniu do koncepcji Lewiatana, w ktrej ycie
spoeczne powstaje dziki ustanowieniu suwerena. Przestrze publiczna, sto-
sunki spoeczne, a wreszcie kady obywatel jako jednostka wszystko jest
racjonaln konstrukcj powsta jak Potwr z dawniej martwych, pojedyn-
czych, niepowizanych ze sob elementw, w gruncie rzeczy bezuytecznych.
Dopiero wola mocy suwerena, poprzez ustanowienie wadzy jest w stanie stwo-
rzy nowe ycie z tych niezbornych czci; tak powstaje nowy byt pastwo
i zwizane z nim spoeczestwo.
W tym znaczeniu moemy spojrze na opowie o Frankensteinie jak na re-
alizacj mitu o racjonalnym i bez-ograniczonym pastwie emancypacyjnym,
ktre wykreowao wasny lud. Nie jest to jednak opowie o potdze takiego
pastwa, wrcz odwrotnie trzymajc si losu Wiktora, moemy powiedzie, i
mamy do czynienia z mitem o tragedii pastwa totalnej konstrukcji, jako e
stworzony przez niego lud okazuje si ostatecznie Potworem, ktry niezaspoko-
jony w swoich daniach, obraca si przeciwko twrcy i doprowadza do unice-
stwienia jego wadzy.
To wanie ideolodzy i przywdcy polityczni, ktrzy ju w warunkach
modernistycznego pastwa rozumianego jako sia tworzca rzeczywisto spo-
eczn i posiadajcego rnorodne instrumenty, by dziaanie takie naprawd re-
alizowa, uznajc, e s w swym dziele nieograniczeni, mogliby powiedzie
sowami Wiktora: Miaem bardzo yw wyobrani, lecz rwnoczenie posia-
daem ogromny dar pilnoci i analitycznego dociekania; dziki skojarzeniu tych
waciwoci powziem i zrealizowaem ide stworzenia czowieka (...) Chodzi-
em z gow w chmurach, raz wyywajc si w tryumfie swej wadzy, raz ze-
spalajc si z myl o jej efektach.3
Istot tego mylenia jest wanie przekonanie o moliwoci stworzenia czo-
wieka poprzez dziaanie wadzy opartej na pilnoci i analitycznym dociekaniu.
Jej dzieem stay si szczegowe zakazy i nakazy za ktrymi stoj sankcje,
konstrukcje przestrzeni publicznej, a wreszcie aparat biurokratyczny egzekwu-
jcy ciasn pajczyn przepisw oplatajcych obywateli.
Wadza stwarzajca czowieka i spoeczestwo, jest przekonana, e to wa-
nie ona w przystpie szalonego entuzjazmu stworzy[a] rozumn istot, ktr
wczeniej czowiek nie by, a z tej racji powinna o tyle, o ile byo to w mojej
3
M. Wollstonecraft Shelley, Frankenstein: or, The Modern Prometheus, prze. H. Goldman,
Pozna 1989, s. 193.
44
Frankenstein. Esej o wadzy i yciu

mocy, zapewni jej szczcie i dobrobyt. To byo moj powinnoci; ale oprcz
tego miaem rwnie inny, wyszy obowizek. Musiaem postawi na pierw-
szym miejscu moje obowizki wobec [wszystkich] istot rodzaju ludzkiego 4.
To kolejny istotny wtek modernistycznego konstruktywizmu politycznego,
skadajcego si z dwch elementw. Po pierwsze, pastwo, ktre traktuje
swych obywateli jak wasne stworzenia, bierze na siebie konsekwencje takiej
relacji. Polega ona na obowizku twrcy wobec dziea, waciciela wobec swo-
jej ywej wasnoci; s nimi przede wszystkim zapewnienie godnego ycia,
szczcia i dobrobytu. W tym rozumieniu mamy wanie do czynienia z pa-
stwem emancypacyjnym, ale dodajmy nie liberalnym (to znaczy stwarzaj-
cym przestrze dla indywidualnego rozwoju), ale z totalnym pastwem eman-
cypacyjnym, ktre hoduje obywateli dla ich dobra. Jednoczenie po drugie
pastwo to, wbrew pozorom, nie ma charakteru suebnego subsydiarnego,
jako e celem nie jest indywidualne szczcie i dobrobyt, ale dobro uniwersalne
dobro rodzaju ludzkiego, ktre ma charakter nadrzdny. To drugi element to-
talnoci tak konstruowanej wadzy politycznej.
Tak przekonany o swych powinnociach system totalnej emancypacji spoty-
ka si jednake, w naszej metaforycznej opowieci, z brutaln reakcj swego
stworzenia. Spoeczestwo odpowiada wadzy ustami Potwora: Uspokj si!
[...] Nie zapomnij, e stworzye mnie potniejszym od siebie [...]. Jestem two-
j wasnoci; bd agodny i potulny wobec mojego naturalnego pana i mojego
krla, jeli ty zrobisz co do ciebie naley, i spenisz swoj wzgldem mnie po-
winno [...]. [P]owinienem by twoim Adamem, a tymczasem jestem raczej
upadym anioem, ktrego pozbawie wszelkiej radoci, cho nie popeniem
adnego przestpstwa.5
Cech istotn relacji spoeczestwa z pastwem pozostaje bowiem w pierw-
szym rzdzie interesowna mio rodzaj publicznej wymiany dbr, w ktrej
dokonuje si transakcji spokoju spoecznego w zamian za dobra konsumpcyjne.
Jednakowo nawet tak materialistycznie rozumiana relacja wadzy staje nastp-
nie przed problemem powaniejszym emancypacji wbrew pastwu emancy-
pacyjnemu. Rodzi si ona z przekonania ludzi, e s silniejsi ni system oraz, e
system jako taki nie prowadzi do peni ich rozwoju lecz, tak naprawd, pozba-
wia ich szans na ycie w peni. Wtedy to wanie nastpuje spoeczny bunt
przeciw systemowi i nienawi do pastwa jako wadzy: [j]eli paam nienawi-
ci, to tylko dlatego, e zrobiono mnie ostatnim ndznikiem. Przecie wszyscy
[...] unikaj mnie i nienawidz [...] nawet ty sam, mj stwrca, najchtniej by
rozdar mnie na kawaki i szczyci si jeszcze wielkim tryumfem. Czy suszne
wic jest, ebym ja si wicej litowa [...]. Niech [mj twrca] pozwoli, bymy
4
Tame, s. 198.
5
Tame, s. 85.
45
Krzysztof SZCZERSKI

sobie nawzajem wiadczyli usugi; wtedy zamiast mu szkodzi, wywiadcza


mu bd [...] same dobrodziejstwa. Ale tak by nie moe. [...] skoro nie mog
natchn mioci, bd szerzy postrach. Przede wszystkim za tobie [...] bo
jako stwrca haniebnie si mnie wypare poprzysigam nieprzejednan nie-
nawi.6
W ten oto sposb zamyka si opowie o niezdolnoci do trwania totalnego
pastwa emancypacyjnego stworzone przez system wadzy spoeczestwo
wkracza na wasn ciek rozwoju, aby w konsekwencji obrci si przeciw
pastwu, ktre stworzyo je uomnym, nawet przy caej pilnoci i racjonalnoci
swego dziaania.

III

Mona opisane w micie o Frankensteinie relacje wadzy rwnie odwrci


i spojrze na t histori jako opowie o pastwie totalnej opresji, stworzonym
przez niedojrzae spoeczestwo i w efekcie przerastajcym je, wymykajcym
si spod spoecznej kontroli, ktre zaczyna y wasnym yciem i obraca si
przeciw ludowi jako opowie-przestrog przed utrat panowania nad syste-
mem wadzy. W efekcie lud w obronie wasnego istnienia unicestwia pa-
stwo, samemu take ginc. Jest to opowie o podwjnej ptli mierci w rela-
cjach wadzy i podmiotu, ktry powouje j do ycia.
W tej historii, interpretacja gwnych postaci powieci Shelley jest odwrotna
od poprzedniej: Wiktor Frankenstein to lud, a Potwr to pastwo i system
wadzy, ktre obracaj si przeciw spoeczestwu i wydaj mu wojn.
Lud tworzy pastwo, w imi swoich ambicji, na podstawie wasnych
wyobrae, wyposaajc system w namitnoci istoty ywej potrzeb dosko-
nalenia, uznania, godnoci, mioci, a take ambicje, zaborczo i zazdro.
W efekcie takiej psychologizacji pastwa, ktra bya czsto obecna w moderni-
stycznych dyskursach etatystycznych (a take w ikonografii pastw przedsta-
wianych jako postacie), system wadzy zaczyna funkcjonowa poniekd auto-
nomicznie, jako byt osobny, rny od spoeczestwa, postrzeganego jako sia
zewntrzna. Std ju krok do przekonania, e rwnie cele pastwa maj
charakter samoistny, przede wszystkim skada si za na nie bezwzgldny impe-
ratyw utrzymania wasnego bytu trwania i rozwoju, co rozumie si pod poj-
ciem racji stanu. W realizacji takiego celu mona take w ostatecznoci powi-
ci i samo spoeczestwo, jeli jego obecno tak jak Potworowi wyda si
systemowi wadzy przeszkod w realizacji wasnych potrzeb. W ten sposb

6
Tame, s. 128-129.
46
Frankenstein. Esej o wadzy i yciu

przebiega stopniowa degeneracja systemu, obracajcego si z samoistnoci


w opresywno.
Lud tymczasem najpierw zadziwiony swoimi moliwociami twrczymi, po-
tem przeraony utrat kontroli nad powoanym przez siebie do ycia bytem,
w ostatecznoci staje si upem systemu, poartym przez jego dziaanie.
Wadza systemu totalnej opresji ma do przekazania swemu ludowi prosty
komunikat: ywiem jak najlepsze uczucia, ale odpacono mi za nie wzgard
i odraz7 [...], kiedy wyobrania moja poia si marzeniami o cnocie, o sawie
i o radoci. Karmiem si szczytnymi mylami o honorze i powiceniu. Ale te-
raz zbrodnia zepchna mnie tak nisko [e] nie ma na wiecie takiego przestp-
cy, takiego zoczycy, takiego ndznika i takiego demona zoliwoci, ktry by
mg rwna si ze mn8.
Cytat ten przywouje charakterystyczne wtki problematyki opresywnego
pastwa totalnego. Przede wszystkim element psychologizacji poczony ze
szczytnymi celami, jakie taki system zwykle sobie przypisuje u swych narodzin.
Powstaje po to, by realizowa si w cnocie, honorze i sawie. Zwykle te po-
strzega swoje dziaania jako powicenie dla dobra spoecznego sudzy pa-
stwa totalnego s przedstawiani jako postaci prawie monastyczne, wyrzekajce
si wasnego ycia dla dobra pastwa jako bytu wyszego. Jest wreszcie take
motyw przeamania wizw midzy spoeczestwem i pastwem, motyw
wzgardy i odrazy jakiej system doznaje od swego twrcy poczucie, e wiat
wok jest wobec niego nie tylko zewntrzny, ale take obcy i wrogi. System
rozpoczyna proces samoizolacji, w efekcie tracc odniesienie do otoczenia. Na
koniec wreszcie nastpuje moment konstytuujcy opresywny charakter tak wy-
dziedziczonego pastwa zbrodnia, ktra jest podstaw jego dalszego dziaa-
nia mord rytualny dokonywany przez system, czy to na wybranych czonkach
wasnego spoeczestwa (wewntrznych wrogach pastwa) czy te na innych
(wrogowie zewntrzni). Od tego momentu pastwo pozostaje ju w niszczcej
logice przestpczej, ktra czyni z niego zoczyc, demona i ndznika sys-
tem, ktry moe istnie poprzez replikowanie za.

IV

Po przedstawieniu tych dwch moliwych metaforycznych interpretacji mitu


Frankensteina, warto pokrtce zastanowi si nad rdami tych negatyw-
nych ewolucji relacji pastwo (system wadzy) a spoeczestwo (lud).
Zapytajmy zatem, dlaczego w obu tych przypadkach rodzi si niszczca
relacja ?
7
Tame, s. 150.
8
Tame, s. 202.
47
Krzysztof SZCZERSKI

W tym kontekcie warto zwrci uwag, e obie opisane historie mona ro-
zumie take w ich wzajemnym odniesieniu, jako poczone zwizkiem nastp-
czym. Mielibymy wtedy oto dwie historie cyklu politycznej degeneracji relacji
wadczych od emancypacyjnego konstruktywizmu do totalnej opresywnoci
albo te od opresywnoci do konstruktywizmu jako nadziei na nowy porzdek,
ktra take okazuje si zudna.
Ta pierwsza historia blisza jest dziejom wspczesnych lewicowych utopii
politycznych i latynoskich, azjatyckich czy te wschodnio-europejskich dykta-
torw, ktrzy w imi programu emancypacyjnego zaczynali swoje rzdy
jako bohaterowie ludu, a koczyli (lub wci jeszcze trwaj) jako jego ciemi-
yciele, bynajmniej nie tak groteskowi jak bohater Garcii-Marqueza, ktrego
ostatnie dni s podstaw dla barwnego literackiego opisu perwersyjnego
zmierzchu witalizmu dyktatora, bdc ilustracj degeneracyjnego zwizku mi-
dzy potg wadzy a potg ycia9.
Ta druga historia, powizana z pierwsz w bdny cig politycznej niemoli-
woci i zbrodni, jest z kolei blisza problemom post-totalitaryzmu czy te post-
autorytaryzmu, wychodzenia z opresywnoci i problemw ze stworzeniem
wywaonego ustroju podmiotowoci politycznej przez ludzi, bez odpowiednich
instytucji politycznych, kultury politycznej, zasobw wasnoci, uzgodnionego
systemu wartoci.
Poszukiwaniem odpowiedzi na pytanie o rda degeneracyjnej ewolucji
systemu wadzy nauka o polityce zajmuje si od zawsze. Std te nie jest celem
niniejszego eseju streszczenie wszystkich wtkw tych rozwaa, co byoby
zreszt niewykonalne. Warto zwrci jedynie uwag na dwie okolicznoci, wy-
nikajce wprost z opisywanego tu mitu Frankensteina.
W omawianym micie, tym pierwszym rdem patologicznych relacji wa-
dzy jest izolacja i fundamentalna nierwno obu podmiotw wadzy pastwa
i spoeczestwa. O izolacji i samotnoci mwi zarwno Wiktor, jak i Potwr.
Odczuwaj j obaj. Ich wzajemny stosunek od samego pocztku nie ma take
charakteru obustronnie podmiotowego, lecz jest najpierw stratyfikacyjny
Wiktor jest twrc i wacicielem Potwora, a nastpnie konfrontacyjny i unice-
stwiajcy obaj pozostaj w miertelnym zwarciu.
Drugim rdem patologii wadzy jest pycha modernizmu, rozumianego jako
nowy prometeizm. Mit Frankensteina to opowie o twrcy ycia bez Boga,
o zudnej wierze w moraln si nauki i rozumu, ktre obracaj si przeciwko
twrcy, to mit o tym, e czowiek moe tworzy ycie w tym sensie jest to
mit chorej kreacji: konfrontacja czowieka z wasnym dzieem.

9
Por. G. Garcia Marquez, Jesie patriarchy, prze. C. Marrodn Casas, Warszawa 2007.
48
Frankenstein. Esej o wadzy i yciu

Ale moliwa jest i trzecia interpretacja. Moe opowie pani Shelley to


przede wszystkim mit o yciu jako takim i problemach wadzy i ycia ?
W tym znaczeniu mona rozumie Frankensteina jako rozpraw o antywita-
listycznej myli politycznej uwikanej w konflikt sens/idea a ycie i o narodzi-
nach modernistycznej biopolityki.
Ten pierwszy wtek ciekawie sygnalizuje Agata Bielik-Robson, w jednym
ze swych mini-esejw o poszukiwaniu witalnoci dla wspczesnej myli libe-
ralnej sugerujc, by odnale j wanie w afirmacji ycia. Jest tak dlatego, i
jej zdaniem sednem antysystemowej krytyki liberalizmu jest podejrzenie
wobec ycia: ycia jako nowego podmiotu nowoczesnoci. Mylenie antysyste-
mowe nie ufa nowoczesnoci, poniewa nie ufa yciu [...] mylenie antysyste-
mowe wywouje wic atawistyczny lk przed ywioem [...]. Mylenie to wrcz
brzydzi si yciem, poniewa dostrzega w nim jedynie niegodny wszelkiej glo-
ryfikacji proces naturalny, ktry okrelaj fizjologiczne ramy narodzin i mierci
[...] caa myl powstajca w nowoytnoci jest z maymi tylko wyjtkami
antywitalistyczna i w zwizku z tym antynowoczesna. Z drobiazgow dokad-
noci patologa bierze nowoczesne ycie pod lup i odziera je ze zudze,
demaskujc je jako ochap bezadnie pulsujcej organicznej materii bdcej
przeciwiestwem wszelkiego sensu10.
W tym rozumieniu, ycie poddawane modernistycznemu systemowi wadzy
traci wobec niego swoj pierwotn si, wynikajc ze stanu naturalnego jako
rda wszelkiej aktywnoci i przegrywa z systemem jako takim, ktry kieruje
si celami istotniejszymi ni prosta witalno. System panuje nad yciem, po-
niewa nim gardzi jako czym pierwotnym, jednoczenie prbujc je prze-
ksztaca w formy wysze, to znaczy nie poddane pierwotnemu chaotycznemu
doborowi czy tworzeniu, ale zorganizowane i przetworzone przez sam system.
Potwr jest w tej interpretacji metafor ycia jako takiego, gronej istoty
dziaajcej poza kontekstem spoecznym, ktra rodzi powinna u nas strach
i nieufno. Biologizm, ktry wyrywa si spod kontroli systemu uosabianego
przez Wiktora jest wielk si niszczycielsk, niepoddany pracy spoecznej,
nawet przy swych pierwotnie dobrych instynktach, prowadzi do zbrodni i unice-
stwienia.
Taka postawa wobec ycia ma swoje podstawy take w przekonaniu, e
przeniesienie biologicznych mechanizmw funkcjonowania do wiata relacji
spoecznych grozi uwikaniem polityki w determinizm biologiczny, ktry z ko-
lei moe prowadzi do narodzin systemw politycznej selekcji naturalnej
10
A. Bielik-Robson, Nowoczesno i jej wrogowie, czyli o pogardzie dla ycia, Europa.
Tygodnik Idei, nr 256 (9/2009), s. 12-14.
49
Krzysztof SZCZERSKI

(rasizm), ale take wspiera wszelkie, rzekomo biologicznie uwarunkowane r-


nice i hierarchie np. pci, co podkrela myl feministyczna. Z drugiej jednak
strony, warto wspomnie, e przeniesienia praw biologicznych na tre stosun-
kw w sferze publicznej poprzez zasady darwinizmu spoecznego ma miejsce
w refleksji spoecznej i wywodzi swoj tradycj, rzecz jasna, od Herberta Spen-
cera a doprowadzi do powstania w czasach nam wspczesnych caego nurtu
socjobiologii, w ktrej by uy najsynniejszego wyraenia czowiek rozpa-
trywany jest jako maszyna genowa11.
Jednoczenie mit Frankensteina to take mit o biowadzy, ktrej celem jest
jak mwi Sloterdijk agodna hodowla. O tym pisa Foucault, gdy mwi
o kontroli nad ciaami anatomii politycznej ludzkiego ciaa. zasadniczym ele-
mentem dla tej strategii jest koncepcja ciaa jako przedmiotu wadzy, jako cze-
go, co moe zosta podporzdkowane, uyte, przeksztacone i poprawione
dziki tresowaniu za pomoc regularnego treningu i wicze12.
U Foucaulta relacje wadza ycie pokazywane s w dwch odsonach: hi-
storycznie pierwsza polegaa na panowaniu nad yciem poprzez zadawanie
mierci i pozwalanie na ycie (co byo uprawnieniem klasycznego suwerena).
Druga, ktra jest prawdziw biowadz i pocztkiem biopolityki, polega na
uzupenieniu tego dawnego prawa suwerena [...] nowym prawem, ktre nie
zniesie pierwszego, ale je przeniknie, przesczy, przeksztaci, a ktre bdzie
prawem, a raczej wadz dokadnie odwrotn: wadz skazywania na ycie
i zezwalania na mier [...]. Tak wic poniej poziomu tej wielkiej, absolut-
nej, dramatycznej i mrocznej wadzy jak bya wadza suwerena [...] pojawia si
teraz, wraz z technologi biowadzy, t technologi wadzy nad populacj
jako tak, nad czowiekiem jako istot yw, pewna ciga, uczona wadza, kt-
ra ma moliwo skazywania na ycie [...], ktr nazwabym wadz regula-
ryzacji13.
Mit o Frankensteinie byby zatem mitem o porace biowadzy w jej drugiej
odsonie, w starciu z pierwotn si ycia i o powrocie do figury suwerena, kt-
ry koczy si wzajemnym skazaniem na mier.
Odpowiedzi liberalnej nowoczesnoci na t nieufno modernizmu wobec
ycia, zdaniem Bielik-Robson, powinno by nowe odkrycie fenomenu ycia
wyrwanego z naturalnego kontekstu: ycie nowoczesne to nie tyle ycie biolo-
giczne, ograniczone [...], ile raczej pewna posta energii, ktra rozbija wszystko
co zastane i domaga si nowych transgresji. ycie nowoczesne to nie wzorowa-
ne na naturze >>brutalne i krtkie<< ycie zwierzce, lecz twrczy pd, Berg-
11
Por. R. Dawkins, Samolubny gen, prze. M. Skoneczny, Warszawa 1996.
12
M. Foucault, Nadzorowa i kara: narodziny wizienia, prze. T. Komendant, Warszawa
1993, s. 131 i n. Zob. take: J. Scott, Wadza, prze. S. Krlak, Warszawa 2006, s. 119-120.
13
M. Foucault, Trzeba broni spoeczestwa. Wykady w College de France 1976, prze.
M. Kowalska, Warszawa 1993, s. 240 i n.
50
Frankenstein. Esej o wadzy i yciu

sonowski elan vital, ktry kreuje nowe formy, wiedziony obietnic spontanicz-
noci i swobody, i porzuca je, gdy nadmiernie go krpuj14.
Zaufajmy Potworowi, gosi w tej interpretacji liberalizm, i jego pierwotnej
spontanicznoci, ktr znajdziemy w opowieci Shelley, a wtedy odnajdziemy
jego pozytywn si.

VI

Wadza i ycie pozostaj w cigym wzajemnym odniesieniu jako dwie po-


tne siy prbujce wzajemnie si kontrolowa i nad sob zapanowa. Wsp-
czesne systemy wadzy wypracoway ogromny arsena instrumentw, ktrymi
nie tylko staraj si ycie (pod)porzdkowa i standaryzowa, ale take otrzy-
mujc wsparcie od zdobyczy medycyny selekcjonowa i instrumentalizowa.
Urlich Beck proces ten przedstawia jako polityzujcy aspekt polityki ycia,
w ktrym mikrokosmos ycia prywatnego zostaje poczony z makrokosmo-
sem niemoliwych do rozwizania problemw globalnych [...]. Ludzie musz
sami udziela odpowiedzi na pytania [dotyczce ycia i jego ksztatu zaawan-
sowanej medycyny i inynierii genetycznej przy. KS.], ktre dawne kultury
i religie przenosiy na Boga lub bogw, co powoduje, e waciwoci wya-
niajcej si w tych warunkach politycznoci mog zmieni spoeczestwo
w sensie egzystencjalnym15.
To wanie stosunek do ycia jako wartoci i siy, ktra nie podlega decy-
zjom systemu wadzy ani konstrukcji politycznej, wyznacza dzi w najwyszym
stopniu charakter pastwa. Niezalenie od tego, czy ingerencje w ycie bd
miay charakter emancypacyjny czy opresywny, samo wkroczenie wadzy na
obszar ycia, w jego podstawowym wymiarze, oznacza pocztek degeneracyj-
nego cyklu ewolucji, ktry opisuje mit Frankensteina.
Na koniec warto jeszcze przywoa dwa literackie obrazy pokazujce bezpo-
redni zwizek midzy wadz, yciem, mierci i spoeczestwem.
Oto planujcemu zabjstwo Cezara Brutusowi, Szekspir wkada w usta takie
oto sowa: musi Cezar krwi spyn, niestety./A wic, szlachetni przyjaciele,
trzeba/zabi go mnie [...] jak gdyby stanowi/ Straw dla bogw [...] To czyn
gwatowny przemieni w konieczno./Wwczas posplstwo ujrzy w nas leka-
rzy, /A nie mordercw16. Gdy wadza staje w konfrontacji z yciem, polityka
rozstrzyga, czy pastwo jest morderc czy lekarzem.

14
A. Bielik-Robson, dz. cyt.
15
U. Beck, A. Giddens, S.Lash, Modernizacja refleksyjna, prze. J. Koneczny, Warszawa
2009, s. 70-71.
16
W. Szekspir, Juliusz Cezar, prze.. M. Somczyski, Warszawa 2006, s. 33-34.
51
Krzysztof SZCZERSKI

W polskiej literaturze jeszcze bardziej przejmujco relacj wadzy i mierci


wyrazi Zbigniew Herbert w znanym wierszu Tren Fortynbrasa, w ktrym e-
gnajc zmarego ksicia nowy wadca zwraca si do niego nastpujcymi so-
wami: Tak czy owak musiae zgin Hamlecie nie bye do ycia [...] Teraz
masz spokj Hamlecie zrobie co do ciebie naleao/i masz spokj Reszta nie
jest milczeniem ale naley do mnie/ wybrae cz atwiejsz efektowny
sztych/ lecz czyme jest mier bohaterska wobec wiecznego czuwania/ z zim-
nym jabkiem w doni na wysokim krzele/ z widokiem na mrowisko i tarcz
zegara/ egnaj ksi czeka na mnie projekt kanalizacji/ i dekret w sprawie pro-
stytutek i ebrakw/ musz take obmyli lepszy system wizie/ gdy jak za-
uwaye susznie Dania jest wizieniem17.
Nie wiadomo wic, kogo w grze wadzy i ycia mona nazwa zwycizc
tych, ktrzy yjc trwaj w zimnym wizieniu pastwa, czy tych ktrzy wybrali
efektowny sztych bohaterstwa mierci. To poddani rozstrzygn, ktry z wad-
cw pozostanie w historii.

Bibliografia:
Beck U., Giddens A., Lash S., Modernizacja refleksyjna, prze. J. Koneczny, Warszawa
2009.
Bielik-Robson A., Nowoczesno i jej wrogowie, czyli o pogardzie dla ycia, Europa.
Tygodnik Idei, nr 256.
Dawkins R.., Samolubny gen, prze. M. Skoneczny, Warszawa 1996.
Foucault M., Nadzorowa i kara: narodziny wizienia, prze. T. Komendant, Warsza-
wa 1993.
Foucault M., Trzeba broni spoeczestwa. Wykady w College de France 1976, War-
szawa 1993.
Garcia Marquez G., Jesie patriarchy, prze. C. Marrodn Casas, Warszawa 2007.
Herbert Z., Wiersze zebrane, Krakw 2008.
Heywood A., Teoria polityki. Wprowadzenie, przekad zbiorowy pod red. T. yro, War-
szawa 2009.
Scott J., Wadza, prze. S. Krlak, Warszawa 2006.
Szekspir W., Juliusz Cezar, prze. M. Somczyski, Warszawa 2006.
Wollstonecraft Shelley M., Frankenstein: or, The Modern Promotheus, prze. H. Gold-
man, Pozna 1989.

17
Z. Herbert, Tren Fortynbrasa, [za:] Z. Herbert, Wiersze zebrane, Krakw 2008, s. 271-272.
52
Pastwo obroca wolnoci

Piotr KIMLA

Pastwo obroca wolnoci

Pastwo jest marszem Boga przez wiat.


G.W.F. Hegel

Jeli przyjty tytu brzmi nieco dziwnie, wiadczy to o kopotach, jakie ma


ludzki umys z poprawnym diagnozowaniem rzeczywistoci, przywizawszy si
do okrelonego stanowiska. Francis Bacon stwierdza w aforyzmie XLVI
Novum Organum, e [r]ozum ludzki, skoro raz przyj pewien pogld [...]
wszystko inne ciga na jego poparcie i potwierdzenie. I cho wiksza jest
moe sia i liczba wypadkw, ktre przemawiaj przeciwko temu pogldowi,
mimo to jednak nie zwraca na nie uwagi i albo lekceway je, albo wprowadza-
jc pewne drobne rozrnienie, usuwa je i odrzuca1. Interpretacja obsadzaj-
ca pastwo (cilej reprezentujc je wadz) w roli tamsiciela wolnoci,
przesdzajca o paradoksalnym wydwiku zaproponowanego tytuu zostaa
sformuowana przez ojcw szkoy liberalnej. Jeszcze w XIX-tym wieku repre-
zentanci doktryny liberalnej ktra bya i nadal pozostaje nade wszystko dok-
tryn ograniczania wadzy, nie podejmujc wielkich wysikw sformuowania
jej pozytywnej koncepcji mieli suszne racje, by wadz powciga. Spek-
trum jej oddziaywania byo wwczas zbyt due, jak na potrzeby bardzo bogo-
bojnego chopstwa czy bardzo obyczajnego mieszczastwa2. Kopoty, w jakie
dzi wpadaj liberaowie, pocigajc za sob szerok opini, wynikaj z kurczo-
wego trzymania si pewnej definicji wolnoci, z konsekwentnego przeciwsta-
wiania sobie wolnoci i bezpieczestwa oraz napominania, by nie miesza tych
dwch fenomenw. Owo przeciwstawienie zyskuje klasyczny wyraz w rozdzia-
le XVIII pracy Bertranda de Jouvenela O wadzy3. W historii doktryn politycz-

1
F. Bacon, Novum Organum, prze. J. Wikarjak, Warszawa 1955, s. 69.
2
Pojawia si naturalnie pytanie, czy proces dalszego osabiania wadzy nie spowoduje nie-
moliwoci wywizywania si jej ze swych obowizkw.
3
Por. B. de Jouvenel, On Power: Its Nature and the History of Its Growth, prze. na ang. J.F. Hunting-
ton, Boston 1962. Istnieje polskie tumaczenie wskazanego fragmentu ksiki Jouvenela. Zob. B. de Jo-
uvenel, Wolno czy bezpieczestwo, prze. P. Kimla, ,,Przegld polityczny, nr 78/2006, s. 96-106.
53
Piotr KIMLA

nych znajdujemy wszake dwch pierwszorzdnych mylicieli, ktrych wypo-


wiedzi przecz ujciu i przestrogom liberaw. Chodzi o Machiavellego i Mon-
teskiusza, dla ktrych poczucie bezpieczestwa jest pewn odmian wolnoci.
Mwic jzykiem wspczesnym, bezpieczestwo jest form wolnoci pozy-
tywnej. Wolno w pastwie polega na przewiadczeniu, e nic nie zagraa
czci naszych on i crek oraz bezpieczestwu nas samych4 pisze Machiavelli
w Rozwaaniach nad pierwszym dziesicioksigiem historii Rzymu Tytusa
Liwiusza. Monteskiusz, w duchu Florentczyka, naucza, e wolno to poczucie
bezpieczestwa, pynce ze spokoju, z pewnoci bytowania5. Machiavelli
i Monteskiusz dawno temu zauwayli, e dla obywatela znaczenie maj nie tyl-
ko takie przejawy wolnoci negatywnej, jak niemono bycia aresztowanym
przez wadz bez powodu, lecz take przejaw wolnoci pozytywnej, jak mo-
no udania si do miasta w godzinach wieczornych bez naraania zdrowia i ycia.
Wydaje si zatem, e sabo partii liberalnych we wspczesnej Europie
wynika midzy innymi z gloryfikacji wolnoci negatywnej kosztem formy wol-
noci pozytywnej, jak jest bezpieczestwo. Jeeli czowiek zostaje skazany na
mier wyrokiem sdu, moemy by pewni potpieczej reakcji liberaw, jee-
li czowiek zosta umiercony przez mafi, to sprawa ta zdaje si liberaw
mniej obchodzi. Sprawiaj oni nieraz wraenie, cho, rzecz jasna, nigdy wer-
balnie tego nie potwierdz, e istnienie mafii jest cen za brak opresywnego
pastwa. Innymi sowy fakt okaleczenia, ograbienia, mierci jest przez liberaa
oceniany jako ograniczenie wolnoci albo jako mao znaczcy wypadek, w za-
lenoci od tego, czy sprawc jest pastwo czy prywatna anarchia6. Zasadniczy
nurt zachodniej myli politycznej do Kanta wcznie, nie pozwala ywi ad-
nych wtpliwoci, co dla egzystencji przecitnego czowieka jest groniejsze:
stan anarchii, stan wojny domowej, stan, w ktrym kady moe unicestwi ka-
dego z najbahszych powodw, takich jak wzrost, waga, wyraz twarzy, czy te
tyrania w klasycznym, Arystotelesowskim rozumieniu. Przed tyranem w jednej
osobie mona si nieraz schroni, wybierajc chociaby ycie na prowincji za-
miast w stolicy. Gdzie jednak schroni si przed uciliwym ssiadem, ktry
niepokoi nas i to w stanie pastwowym, w ktrym istnieje wadza egzekutor
prawa? Kim stanie si w niespokojny ssiad (i wszyscy jemu podobni), kiedy
si dowie, e egzekutor prawa nie istnieje i jak umkn przed despotyzmem se-
tek, tysicy, milionw maych tyranw? W tyranii, rzecz oczywista, nie ma
wolnoci sowa. Wolno sowa jest wspaniaa, stanowi jak mwi Michael
4
N. Machiavelli, Rozwaania nad pierwszym dzisicioksigiem historii Rzymu Tytusa Liwiu-
sza, ks. 1, XVI, [w:] tego, Wybr pism, prze. J. Gauszka i in., Warszawa 1972, s. 286.
5
Por. C. L. De S. Montesquieu, O duchu praw, prze. T. Boy-eleski, Kty 1997, ks. XII,
rozdz. I.
6
Prawicowy libera wobec rewolucji. Z Bronisawem agowskim rozmawiaj Krzysztof cki
i Mirosaw Tyl, [w:] Teka agowskiego, P. Bartula i K. Haremskia (red.), Krakw 2008, s. 277.
54
Pastwo obroca wolnoci

Oakeshott zwieczenie uku wolnoci. Dla tych, ktrzy pracuj w sowie,


a wic intelektualistw, pisarzy, dziennikarzy, studentw, stanowi rzeczywicie
jedn z najwyszych wartoci. Jednake dla wikszoci spoeczestwa, ktrej to
posugujc si nadal jzykiem Oakeshotta ycie nie obraca si wok
przeycia koniecznoci mwienia7, kwesti dalece istotniejsz bdzie to, by
wspomniane udanie si do miasta nie nosio znamion heroicznej odwagi, ale
zwykoci. Mona odnotowa na marginesie, e std w duej mierze pynie
przewiadczenie paradoksalne na pierwszy rzut oka artykuowane przez
wielu Polakw starszego pokolenia, e Polska Rzeczpospolita Ludowa oferowa-
a im wiksz doz wolnoci anieli Rzeczpospolita Polska po 1989 roku. Dalej,
mona doda na marginesie, e walka o przywrcenie zachwianego poczucia
bezpieczestwa przesdzia o sukcesie Lecha Kaczyskiego jako ministra spra-
wiedliwoci i stanowia impuls do powstania i powodzenia Prawa i Sprawiedli-
woci.
Jeli poprawne jest widzenie bezpieczestwa jako formy wolnoci pozytyw-
nej, to moliwe i konieczne staje si obsadzenie wadzy i pastwa w roli obrocy
wolnoci, skoro rudymentarn racj jej istnienia jest zapewnianie obywatelom
bezpieczestwa (klasycznej argumentacji w tym wzgldzie dostarczy w dwu-
dziestym wieku chociaby Arnold Gehlen8). Przyjty tytu gubi znamiona
ekscentrycznoci. Jednoczenie jasno jawi si fakt, e jeli proces osabiania
wadzy sam nie ulegnie najpierw osabieniu, a potem zanikowi, to wywizywa-
nie si pastwa z naoonej roli obrocy wolnoci bdzie niemoliwe. Liberao-
wie odpowiedzialni za proces atrofii wadzy powinni to zrozumie. Obok wska-
za doktrynalnych istnieje przecie rzeczywisto domagajca si rewidowania
pogldw.

Bibliografia:
Bacon F., Novum Organum, prze. J. Wikarjak, Warszawa 1955.
Kimla P., Arnold Gehlen w obronie klasycznych zada wadzy i instytucji pastwa,
Pastwo i spoeczestwo, nr 1/2005.
Jouvenel B. de, Wolno czy bezpieczestwo, prze. P. Kimla, ,,Przegld polityczny,
nr 78/2006.
Jouvenel B. de, On Power: Its Nature and the History of Its Growth, prze. na ang.
J.F. Huntington, Boston 1962.

7
M. Oakeshott, Ekonomia polityczna wolnoci, prze. M. Szczubiaka, [w:] tego, Wiea Ba-
bel i inne eseje, prze. A. Lipszyc, . Sommer, M. Szczubiaka, Warszawa 1999, s. 173.
8
Por. P. Kimla, Arnold Gehlen w obronie klasycznych zada wadzy i instytucji pastwa,
Pastwo i spoeczestwo, nr 1/2005.
55
Piotr KIMLA

Machiavelli N., Rozwaania nad pierwszym dzisicioksigiem historii Rzymu Tytusa


Liwiusza, ks. 1, XVI, [w:] tego, Wybr pism, prze. J. Gauszka i in., Warszawa
1972.
Montesqie C. L. De S., O duchu praw, prze. T. Boy-eleski, Kty 1997.
Oakeshott M., Ekonomia polityczna wolnoci, prze. M. Szczubiaka, [w:] tego, Wiea
Babel i inne eseje, prze. A. Lipszyc, . Sommer, M. Szczubiaka, Warszawa
1999.
Prawicowy libera wobec rewolucji. Z Bronisawem agowskim rozmawiaj Krzysztof
cki i Mirosaw Tyl, [w:] Teka agowskiego, P. Bartula i K. Haremska (red.),
Krakw 2008.

56
CZ II
WPROWADZENIE DO CZCI II

Cz ta stara si zej poniej oglnego ogldu i podda analizie ju nie


same paradoksy unoszce si na powierzchni dyskursu, lecz sprawdzi z czego
wynikaj, gdzie bior pocztek i jakie wywieraj konsekwencje na ca tradycj
mylenia emancypacyjnego.
Trzy podstawowe zaoenia i uzasadnienia zarazem funduj liberalizm: i n -
d y w i d u u m oraz zwizane z tym uprawnienie naturalne (natural right),
k o n t r a k t racjonalnych indywiduw fundujcy nowy pocztek lub, jak gosi
napis na jednodolarowym banknocie: novus ordo seclorum, oraz k u l t u r a
e g o i z m u i e g o t y z m u , ktra zakorzeniona niczym dogmat, szczeglnie
w anglosaskiej tradycji1 politycznej, znalaza wymienitego krytyka wanie
w Fryderyku Nietzschem. W jednym ze swych dzie tak napisze on o skadaj-
cych si na ni indywidualistach: stokro gorsi s owi ogldacze; nie znam

1
To Locke jako pierwszy proponuje wzr wychowania oparty na konserwowaniu tego co in-
dywidualne i naturalne. W Thoughts Concerning Education zapyta retorycznie: Czy warto zary-
zykowa cnot wasnego syna dla odrobiny aciny i greki? (Zob. M. Cranston, John Locke.
Biography, London, New York, Toronto 1957, s. 25). Ten sposb mylenia zostanie nastpnie
niezwykle upowszechniony znajdujc wiern kontynuacj u Johna Stuarta Milla, ktry pisa
m.in.: Chcc da rwne szanse naturze kadego, trzeba pozwoli by rne osoby prowadziy r-
ne tryby ycia. Im szersz bya ta swoboda w jakim wieku, tym bardziej byo on godny uwagi
dla potomnoci. (J. S. Mill, O wolnoci, prze. A. Kurlandzka, wstp P. piewak, Warszawa
1999, s. 79). Wspczenie takie pogldy wci gosi m. in. Michael Oakeshott piszc: Gdy
w Anglii oraz innych krajach wyoni si ustrj parlamentarny, w sferze teoretycznej tworzy
wspbienie pewne rozumienie waciwej funkcji politycznej. W tym co byo wsplnot,
rozpoznano stowarzyszenie jednostek dopenienie na gruncie filozofii politycznej indywidu-
alizmu, ktry zadomowi si w teorii etycznej. (M. Oakeshott, Wiea Babel i inne eseje, prze.
A. Lipszyc, . Sommer i M. Szczubiaka, wybra i wstpem opatrzy P. piewak, Warszawa
1999, s. 153). To wanie John Locke mia olbrzymi wpyw na ca pniejsz histori edukacji
i wychowania ( Zob. F. P Grave, History of Education During the Middle Ages and Transition,
New York 1914, s.309; P. Mouroe, A Text Book in the History of Education, New York 1905,
s. 523-4), szczeglnie za na szkolnictwo rednie (Zob. E. E. Brown, The Making of Our Middle
Schools, New York, Roz.VIII-XI). Olbrzymie znacznie w wychowaniu mia take jego Essay
Concerning Human Understanding, ktry wpyn m.in. na wpywowe dzieo Benjamina Frankli-
na z 1751 roku Sketch of the English School, a take dugoletni podrcznik wychowania Isaaca
Wattsa Improvement of the Mind wydanego w Stanach w 1833 r. Na kontynencie jednym z naj-
bardziej wpywowych propagatorw indywidualistycznego wychowania sta si J.J. Rousseau,
a jego traktat Emil, sta si pewnym wzorcem wychowania dla caego romantyzmu.
59
WPROWADZENIE DO CZCI II

nic wstrtniejszego nad taki obiektywny fotel, nad takiego woniejcego gagat-
ka, rozkoszujcego si teatrem historii. P klech, p satyra, uperfumowanego
Renanem2.
Trzy wskazane symbole, znajdujce przecie jednak bardzo realny wyraz
czy to w myli ustrojowej i prawie, czy kulturze, s fundamentami caej poli-
tycznej nowoczesnoci. Upowszechniajcy si od koca XIII wieku ontologicz-
ny nominalizm okaza si zabjczy dla mylenia politycznego, znoszc w kon-
sekwencji cay redniowieczny porzdek, oparty przede wszystkim na realnoci
relacji midzyludzkich i rozumu. Pomijajc jednak wtki historyczne, naley
podkreli wano cigego poddawania sprawdzeniu wskazanych uzasadnie-
zaoe i ich relacji do otaczajcej nas rzeczywistoci. I nie chodzi tutaj o kon-
kretny interes polityczny (co mona z powodzeniem zarzuci nurtom poststruk-
turalistycznym i neopragmatycznym), lecz choby w celach dydaktycznych.
Okazuje si bowiem, e ju przy gbszym spojrzeniu staj si one nie tylko
wtpliwe, lecz czsto wrcz absurdalne. Zapytajmy tylko tradycyjnego liberaa:
ile jest indywiduuw? Czy kontrakt polityczny to fakt historyczny? Jak rol
odgrywa w nim prawo natury? Jeli suweren rozpoznaje prawo natury po za-
przysieniu, to czemu nie mg go rozpozna przed owym zdarzeniem? Kto
nada jednostkom prawa? Jaka jest rnica pomidzy prawem a dyspozycj fi-
zyczn? Na te pytania bdzie mu trudno udzieli jednoznacznych odpowiedzi.
Takie wanie pytania zostaj zadane przez autorw tej czci. Konsekwent-
nie poddaj oni je w wtpliwo, doskonale wykorzystujc nowoczesny konty-
nentalny dorobek filozoficzny. Za niezwykle oryginalne naley uzna historycz-
ne ujcie Michaa Zabdyra-Jamrza, wskazujce ambiwalencj tkwic w tak
chwalebnej dla caej politycznej kultury anglosaskiej instytucji, jak jest habeas
corpus. Twrczo reinterpretujc filozofi Giorgio Agambena, autor przekonuj-
co pokazuje, jak mylne s nasze wyobraenia i powszechne interpretacje nada-
wane tej instytucji. Jednoczenie w tle pojawia si pytanie kluczowe dla caej
tej ksiki: jaka jest cena stania si podmiotem-przedmiotem (subject, j. angiel-
ski podobnie jak wczeniej acina zawiera t ambiwalencj w jednym sowie)
nowoytnej polityki. Poprzez refleksj nad narodzinami czowieka masowego3,
problemem ideologii i spoeczestwa konsumpcyjnego dojdziemy do tak klu-
czowego pytania, ktre w innym kontekcie zadaje Michel Foucault: jak to si
stao, i masakry stay si yciodajne4. Zabdyr-Jamrz zdaje si wic kroczy
drog przekonujco nakrelon przez Hann Arendt w Korzeniach totalitaryzmu.
2
F. Nietzsche, Z genealogii moralnoci, prze. L. Staff, posowiem opatrzy J. Hartman, Kra-
kw 2006, s. 121, par.26.
3
Zob. H. Ortega y Gasset, Bunt mas, prze. P. Niklewicz, R. Woniakowski, Warszawa 1995,
s. 118-122.
4
M. Foucault, Historia seksualnoci, t.I. Wola wiedzy, prze. B. Banasiak, K. Komendant,
K. Matuszewski, Warszawa 1995, s. 120.
60
WPROWADZENIE DO CZCI II

Badajc korzenie nowoczesnych systemw totalitarnych autorka nie Heglowi, czy


Nietzschemu powica a dziesi stron analiz, lecz wanie Tomaszowi
Hobbesowi5, wynalazcy uprawnienia naturalnego. Zarwno Zabdyr-Jamrz, jak
i Arendt podkrelaj brak transcendentalnego odniesienia w nowoytnych pa-
stwach, zbliajcych si do stanu, ktry Agamben nazywa permanentnym sta-
nem wyjtkowym.
Atak na kolejny fundament nowoytnego politycznego mylenia przypusz-
cza Micha Podniesiski prezentujc spjn i zwiz analiz semantyczn tek-
stu Lewiatana. Tak we wczeniejszej czci, jak i w tej nie naley da si
zwie tytuom poszczeglnych rozdziaw, ktre raczej wykorzystuj, ni pre-
zentuj tytuowych twrcw i ich dorobek filozoficzny. Podniesiski idzie tro-
pem wyznaczonym przez Michela Foucaulta, lecz zdecydowanie przekracza
jego wnioski, przynajmniej pod trzema wzgldami: po pierwsze, Francuz nigdy
nie pokusi si o rzeteln polemik z tradycj kontraktualn sensu stricto
w oparciu o kluczowe teksty; po drugie, nie zdawa sobie sprawy z faktu, i
jego atak na tradycj liberaln znacznie lepiej koresponduje z tradycyjn kon-
serwatywn krytyk nowoczesnoci ni z tradycj lewicow; po trzecie, chyba
nie uwiadamia sobie doniosoci swojego dokonania, gdy pisa, i naley
ci gow krla w teorii spoecznej6. Podniesiski wic nie tylko objania,
uoglnia, ale take tumaczy strukturalistyczny argon na klasyczne kategorie
filozofii polityki, wykorzystujc do tego ksik australijskiego filozofa Barry-
ego Hindessa. Zarzut jest banalny. Nie chodzi nawet o to, e stan natury, taki,
o jakim mwi Hobbes, nie istnia, lecz o to, e z przyczyn logicznych n i e
m g si dokona. Jeli wic rzeczywicie przejcie od stanu natury do stanu
politycznego nie mogo (nie moe) si dokona, to konieczny jest wniosek, e
pastwa, ktre we popadaj, nie mog z niego wyj przy uyciu narzdzi
kontraktualnych.
Z indywidualistycznym dogmatem rozprawia si Arkadiusz Grnisiewicz,
dostrzegajc (podobnie zreszt jak Podniesiski w przypadku Foucaulta)
u Nietzschego raczej konserwatywn krytyk powierzchownego indywiduali-
zmu, ni lewicow buntowniczo. Trafnie za Nietzschem podkrela jeden
z najwaniejszych i najbardziej bolesnych paradoksw nowoczesnoci: wystar-
czyo przekona spoeczestwo do tego, i kady jest niepowtarzalny i przy-
nale mu niezbywalne prawa, by mona byo z nim zrobi ju w s z y s t k o .
To dlatego wanie we wstpie do poprzedniej czci zacytowalimy Foucaulta,
ktry pisa o panoptikonie produkujcym odseparowane jednostki. Odseparo-
wane jednostki, ktre staj si drug stron totalitarnego pastwa lub, ujmujc
rzecz diachronicznie, najlepszym kulturowym rodowiskiem do jego rozwoju,
5
Arendt H., Korzenie totalitaryzmu, prze. D. Grinberg, M. Szawiel, Warszawa 2008, s. 206-216.
6
D. Couzens Hoy (red.) Foucault. A Critical Reader, Basil Blackwell 1986, s. 53,54.
61
WPROWADZENIE DO CZCI II

staj si prawdziwym problemem politycznym nowoczesnoci, ktry trafnie za-


uwaa Nietzsche.
Prawdziw zatem antytez totalitaryzmu (czy, ujmujc rzecz oglnie, pa-
stwa totalnego) jest w i , nie za postp indywidualizmu, czego ju teoretyk
woli mocy zdaje si nie zauwaa.7 Wspomniana Arendt pisaa, i: ruchy tota-
litarne to masowe organizacje zatomizowanych, odizolowanych jednostek8.
Dziki niej odkrywamy jedn z kluczowych metafor caej nowoczesnoci, kt-
r mona nazwa wirtualn pogoni za sob samym, pogoni kulturow i spo-
eczn, pogoni ktra zawsze miaa i bdzie mie powane skutki polityczne.
Skutki, ktre doskonale charakteryzowa niemiecki filozof, piszc, i cae wy-
ksztacenie nowoczesne w istocie jest wewntrzne; zewntrz wytoczy na tym
introligator, co jakby podrcznik wyksztacenia wewntrznego dla zewntrz-
nych barbarzycw9. Widzimy wic jak liberalne ruchy spoeczne inkorporo-
way do swoich ideologii fragmenty chrzecijastwa, tworzc now wieck
religi nie tylko cywilizacyjnego postpu, ale take indywidualnego wyzwole-
nia. Prba jednak postawienia religii, a nawet nauczania kocioa na jednej
paszczynie z nowoytnymi redukcyjnymi ideologiami, prowadzca wanie
wspomnianych ju wczeniej mylicieli do buczucznych hase typu mierci
boga, nadczowieka, mierci czowieka, czy w kocu twierdzenia, i dusza
jest jedynie wizieniem ciaa10, jest jedynie powieleniem jednostronnoci Nie-
tzscheaskich spekulacji.

7
Doskonale ujmuje to Pawe Pieniek piszc o dramacie nowoczesnego procesu indywidu-
alizacji, i: indywiduum powstaje w tym samym momencie, gdy umoliwiajcy je w momencie
upadku tradycyjnych wartoci pluralizm przeksztaca si nieodparcie w relatywizm, ktry rozpra-
sza je w noszcej pitno rozpaczy i niespenienia daremnej pogoni za sob, wraz z ktrym traci
ono podstawy by sta si indywiduum twrczym [...]. (P. Pieniek, Posowie do Poza dobrem
i zem, prze. P. Pieniek, Krakw 2005, s. 227).
8
H. Arendt, dz. cyt, s. 53.
9
F. Nietzsche, Niewczesne rozwaania, prze. L. Staff, posowiem opatrzy D. Misztal, Kra-
kw 2003, s. 81.
10
M. Foucault, dz. cyt., s. 31.
62
Emancypacja jako opresja. Interpretacja instytucji habeas corpus przez...

Micha ZABDYR-JAMRZ

Emancypacja jako opresja.


Interpretacja instytucji habeas corpus przez
pryzmat Agambenowskiej koncepcji homo sacer

Wstp

Tematem niniejszego referatu bdzie analiza instytucji habeas corpus pewnej


szczeglnej procedury (pisma sdowego, tzw. writ), stanowicej w krajach an-
glosaskich gwarancj wolnoci osobistych. Przyjrzymy si jej z perspektywy
jednego z ciekawszych uj tego zagadnienia, jakie zaprezentowa Giorgio
Agamben, w swej pracy Homo sacer (czowiek powicony)1.
Agamben w 1995 roku wyda gon ksik, zatytuowan Homo sacer.
Suwerenna wadza i nagie ycie. W jego ujciu Foucaultowska biopolityka staje
si katastroficzn diagnoz podsumowujc wszystkie tragedie XX wieku (tota-
litaryzmy, obozy koncentracyjne, ludobjstwa), ktre postrzega on jako punkt
kulminacyjny rozwoju zachodniej formy ustrojowej, a korzeni tej ostatniej upa-
trujc w staroytnej Grecji. Fundamentaln dla zachodniej polityki par poj
nie jest para przyjaciel wrg, lecz nagie ycie istnienie polityczne, dzo
bios, wyczenie wczenie2. Rozwija on przed czytelnikiem intrygujc,
wzit z prawa rzymskiego, figur h o m o s a c e r (czowieka powiconego),
jako symbolu n a g i e g o y c i a , ycia ktre daje si zabi i nie daje si po-
wici3, czyli takiego, ktrego odebranie nie wie si z adnymi konsekwen-
cjami ze strony prawa. Sytuacja suwerennego wyjtku, w jakiej znajduje si
h o m o s a c e r , nie jest zwyczajnym wyjciem spod prawa bo to oznacza
obojtno lecz jest wykluczeniem, wygnaniem, porzuceniem (abbandonato),
czyli zostawieniem na ask wystawieniem [] na ryzyko na progu, na

1
G. Agamben, Homo sacer. Suwerenna wadza i nagie ycie, prze. M. Salwa, posowie
P. Nowak, Warszawa 2008.
2
Tame, s. 19.
3
Tame.
63
Micha ZABDYR-JAMRZ

ktrym mieszaj si ycie i prawo, to, co zewntrzne i to, co wewntrzne 4.


Sytuacja suwerennego wyjtku wic [...] nie moe by zdefiniowana ani jako
sytuacja faktyczna, ani jako sytuacja prawa, za to ustanawia midzy nim para-
doksalny prg nierozrnialnoci nierozrnialnoci midzy nomos i physis,
sprawiedliwoci (dike) i przemoc (bia)5. P o r z u c e n i e wedle Agambena
okazuje si pierwotnym stosunkiem prawa do y cia .6 Te teoretyczne
przesanki stanowi podstaw do druzgoccej krytyki ustroju tytuujcego si
mianem rzdw prawa jednoznacznego dowiedzenia, zupenie wbrew do-
minujcej retoryce, i koszmar obozw koncentracyjnych i obozw uchodcw
jest w nim z zasady zawarty.
Agambenowska interpretacja instytucji habeas corpus jest o tyle interesuj-
ca, e zbudowana zostaa wok znaczenia samej nazwy tej instytucji rozkazu
bdziesz mia ciao. Wychodzc od tego racego uprzedmiotowienia osoby
ludzkiej jako ciaa, nagiego ycia (bios), ktrego dostarczenia przed swoje
oblicze domaga si od funkcjonariusza publicznego sd autor Homo sacer
umieszcza habeas corpus w kontekcie foucaultianskiej koncepcji biopolityki7
i uwag Hanny Arendt na temat problemu abstrakcyjnej nagoci bycia czowie-
kiem8. Pozwala mu to stwierdzi z penym przekonaniem, e to wanie ustawa
Habeas Corpus Act z 1679 roku ktra sama writ uoglnia i przeksztaca
w prawo po raz pierwszy rejestruje nagie ycie jako nowy podmiot poli-
tyczny i staje si tym samym fundamentem nowoczesnej demokracji. Inny-
mi sowy, to wanie ona jest progiem politycznej nowoczesnoci w rozumieniu
Foucaulta i jako taka jest te zapewne kamieniem wgielnym biopolitycznego
paradygmatu nowoczesnoci, czyli w argonie Agambena obozu koncen-
tracyjnego9. Interpretacja taka jest co najmniej ambiwalentna, jeli nie ponura.
Szczeglnie kontrastuje z generalnym entuzjazmem, jaki budzi habeas corpus,
uznawany powszechnie za krynic wszelakich swobd, ich gwarancj i symbol
za razem.
Referat ten pjdzie tropem habeas corpus jako upolitycznienia ycia10 za-
czerpnitym z kasandrycznej wizji Agambena. Celem bdzie sprawdzenie, czy
trop ten nie jest faszywy, a jeli nie, to gdzie dokadnie wiedzie i co mona
odkry po drodze. Przedmiotem rozwaa bdzie nie tyle odpowied na pytanie
o wi miedzy suwerennoci i biopolitycznym rozrnieniem, ile bardziej

4
Tame, s. 46.
5
Tame, s. 31-32.
6
Tame, s. 46-47.
7
M. Foucault, Historia Seksualnoci, t. I., Wola wiedzy, wstp T. Komendant, prze. B. Bana-
siak, T. Matuszewski, K. Matuszewski, Warszawa 1995.
8
H. Arendt, Korzenie totalitaryzmu, prze. M. Szawiel, D. Grinberg, Warszawa 1993.
9
G. Agamben, Homo sacer, dz.cyt., s. 241.
10
Tame, s. 163-172.
64
Emancypacja jako opresja. Interpretacja instytucji habeas corpus przez...

szczegowa kwestia: czy aby rzeczywicie ujmujc rzecz sowami Thomasa


Lemke istniej wewntrzne powizania midzy wyonieniem si praw czo-
wieka a powstaniem obozw koncentracyjnych11; oglniej: czy suwerenne wy-
kluczenie rzeczywicie jest nieuniknion cech nowoczesnej demokracji. Jeeli
tak, to rzeczywicie totalitaryzm i demokracja liberalna opresja i emancypacja
to dwie strony tej samej monety.
Zbadanie habeas corpus pod ktem odkrytej przez autora Homo sacer muta-
cji wirusa biopolityki (upolitycznienia ycia, bardziej przypominajcego
tanatopolityk), powinno by tym bardziej owocne, e w interpretacji Agam-
bena idea foucaultiaskiego ujcia fenomenu wadzy (rewolucjonizujca swego
czasu to zagadnienie) zostaje niejako zawrcona z powrotem ku tradycji jury-
dyczno-politycznej (klasycznemu opisowi wadzy wywiedzionemu jeszcze
z kodu reprezentujcego absolutyzm monarszy, a orientujcemu si na katego-
rie, takie jak: prawo, suwerenno, legitymizacja, itd.)12.
Istotnym wtkiem naszej analizy jest take Arendtowska myl dotyczca
autodestrukcyjnych mechanizmw naszej cywilizacji. Hannah Arendt pisaa
w Korzeniach totalitaryzmu: []miertelne niebezpieczestwo dla wszelkiej cy-
wilizacji ju nie musi przyby z zewntrz13. Czy wic rozwijajc wtek na
potrzeby nawietlanych tematw nam wspczesnym przedstawicielom Za-
chodu, dane jest y w pastwie emancypacyjnym, czy raczej opresyjnym?

The Great Writ


Definicja:

Writ habeas corpus (waciwie habeas corpora, aciskie bdziesz mia ciao)
jest jedn z wielu wystpujcych w systemach common law odmian tzw. pisma
prerogatywnego, prerogative writ z aciny: breve (krtkiego pisma), zwanego
take wyjtkowym (wystpuje czasem jako: extraordinary writ of habeas cor-
pus) pisanego pierwotnie po acinie, potem naturalizowanego. Jest stosowany
przez monarch lub sdziw krlewskich, w imieniu tego, do kontroli sdw
niszej instancji (np. writ of certiorari) oraz wadz publicznych na terenie krle-
stwa, nawet w sytuacjach, w ktrych wszelkie inne drogi procesowe zostay wy-
czerpane. Jest procedur uniwersaln nie ma charakteru ani cywilnego ani
karnego. Nie jest form apelacji, gdy cakowicie omija wszelkie zwyczajne

11
T. Lemke, Strefa nierozrnialnoci. Krytyka Agambenowskiej koncepcji biopolityki, prze.
K. Pkacka-Falkowska, rdo: http://www.recyklingidei.pl/lemke_strefa_nierozroznialnosci.
12
Zob. M. Foucault, dz.cyt. s. 80-81.
13
H. Arendt, dz.cyt., s. 338.
65
Micha ZABDYR-JAMRZ

procedury prawne14.15 To w istocie przykad zinstytucjonalizowanego fiat justi-


tia, prawnego cudotwrstwa pozostao po tym, jak suweren by boym po-
mazacem16.
Writ habeas corpus w Wielki Writ (The Great Writ) jak okrela go
Blackstone to [...] najbardziej znamienity writ angielskiego prawa. Sdy
w Westminsterze uywaj najprzerniejszej jego odmiany [...] Lecz wspaniay
i skuteczny we wszelkich przypadkach bezprawnego uwizienia jest ten zwany
habeas corpus ad subjiciendum.17 Writ w skada si na instytucj prawn
rzec by mona: cay ryt (obrzdek) ktry chroni ma wolnoci indywidual-
ne. Jego specyfika polega na tym, e stanowi prawny instrument, p r a k t y c z -
n e narzdzie gwarantujce, czy moe wrcz ucieleniajce ogln formu
tego, co okrela si jako prawo do wolnoci osobistych. Ale jak si zaraz
przekonamy nie od zawsze tak byo.

Geneza:

Moment narodzin tej instytucji ginie w pomroce dziejw. Przyjmuje si, e zaist-
niaa w 1215 za spraw Magna Carta Libertatum; wskazujc jej synny artyku 39:
aden wolny czowiek nie moe by aresztowany, ani uwiziony [Nullus liber
home capiatur vel imprisonetur18], albo pozbawiony mienia, wyjty spod prawa,
wygnany, lub w jakikolwiek sposb ciemiony, i nie wyprawimy si przeciwko
niemu, ani nikogo przeciwko niemu nie wylemy inaczej, jak tylko na podstawie
prawomocnego wyroku rwnych mu lub z mocy prawa krajowego.19
Doszukiwanie si jednak genealogii habeas corpus w Magna Carta Liberta-
tum nie jest tropem najbardziej waciwym. Przede wszystkim, praktyka writw

14
W Stanach Zjednoczonych writ of certiorari w praktyce zastpi zwyczajn drog dotarcia
sprawy przed Sd Najwyszy; zamiast brnicia po szczeblach kolejnych instancji sadowych, wy-
starczy wystosowa petycj o takowy, a Justices sami stwierdz czy sprawa jest godna ich uwagi.
15
P. Bergman, S. J. Berman, The Criminal Law Handbook: Know Your Rights, Survive the
System, Ed. 10., (brak miejsca) 2008, s. 525-526.
16
Zob.: W. Blackstone, Commentaries on the laws of England: in four books, wstp i oprac.
B. Fields, G. Sharswood, Filadelfia 1860, t.2, cz. 3-4, s.130. Porwnaj z uwagami Hobbesa na ten
temat: O cudach i ich znaczeniu [w:] T. Hobbes, Lewiatan, czyli materia, forma i wada pa-
stwa kocielnego i wieckiego, prze. Cz. Znamierowski, wstp i przypisy J. C. A. Gaskin, War-
szawa 2005, s. 522-531.
17
W. Blackstone, Commentaries, s. 128-130. Przekad wasny: The writ of habeas corpus,
the most celebrated writ in the English law. Of this there are various kinds made use of by the
courts at Westminster [] But the great and efficacious writ in all manner of illegal confinement,
is that of habeas corpus ad subjiciendum.
18
Tame, s. 91.
19
Wielka Karta Wolnoci, Art. 39, prze. Pauli-Sotysowa [w:] Powszechna Historia Pastwa
i Prawa. Wybr tekstw rdowych, red. M.J. Ptak, M. Kinstler, Wrocaw 1996, s. 287. Pamita
naley te o pozostaych artykuach: 36-tym, 38-mym i 40-tym, ktre razem dopiero mona uzna
za definiujce pierwotn posta instytucji habeas corpus.
66
Emancypacja jako opresja. Interpretacja instytucji habeas corpus przez...

jest znacznie wczeniejsza od samej Karty i wywodzi si ju z czasw Henryka


II Plantageneta (panujcego w latach 1150-1189), kiedy to suya przede
wszystkim jako narzdzie centralizacji sdownictwa w curi regis. Mona po-
wiedzie, e to nie Wielka Karta Swobd, tworzc ogln zasad wolnoci oso-
bistych, zrodzia na zasadzie dedukcji instytucj writu t wolno gwarantujc.
To raczej tre artykuu 39 i innych niejako i n d u k o w a n o z pewnego szcze-
glnego zastosowania istniejcych ju wczeniej writw, przy czym te ostatnie,
same w sobie, w aden sposb nie funduj, ani nawet nie powouj si na owe
abstrakcyjne prawa czowieka. Jak pisa Dicey: H a b e a s C o r p u s nie gosi
adnej zasady, nie okrela adnego prawa, w praktyce jednak wart [jest] wicej,
ni setki artykuw konstytucyjnych, gwarantujcych wolno osobist20.

Procedura i tre writu:

Prawo do habeas corpus przysuguje kademu poddanemu Krlowej Brytyj-


skiej, ktry zosta zatrzymany na obszarze dominium jej prawa. Writ of habesa
corpus wystosowywany jest przez sdziw tzw. Queens/Kings Bench
w imieniu samego monarchy. Z wnioskiem (petition) o wydanie writu skiero-
wa si do sdu krlewskiego, ewentualnie konkretnego sdziego moe sam
wizie, jak i osoba w jego imieniu. Przyjo si w zwyczaju instytucje t prak-
tykowa publicznie, z teatraln emfaz i wielkim popiechem jakby ogasza-
jc wszem i wobec dziejc si niesprawiedliwo oraz dziaajc w przekonaniu
o zagroeniu ycia. Adwokat tamtejszy, zwany barristerem, otrzymawszy jak
mu si zdaje uzasadniony wniosek o nakaz habeas corpus moe wej na sal
sadow Wysokiego Trybunau i przerwa rozpraw okrzykiem Milordzie, wol-
no obywatela!21. A wolno to powana sprawa wymaga obejcia tradycyj-
nych drg urzdowych. Domaga si fiat iustitia, choby zawali si mia
wiat (et pereat mundus). Sdzia natychmiast rozpatruje wniosek i jeli uzna
go za suszny sporzdza w imieniu monarchini nakaz zwany writem.
Sam writ to kilka linijek tekstu. Tradycyjna forma nagwka wrcz onie-
miela (oto przykad ze sprawy Carusa Wilsona z 184522): Wiktoria, z boej a-
ski Krlowa Zjednoczonego Krlestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii, Obroczyni
Wiary. (Rzecz jasna w USA nadawc (na szczeblu federalnym) jest nie kto

20
A. V. Dicey, Wstp do nauki o prawie konstytucyjnem..., s. 128. Wyrnienie w oryginale.
Ot, kolejny przyczynek do Diceyowskiej tezy o indukcyjnym charakterze konstytucji angielskiej
w przeciwiestwie do dedukcyjnych konstytucji kontynentalnych (A.V. Dicey, Wstp do nauki
o prawie konstytucyjnem..., s. 124-126).
21
Obecnie ju procedura zatracia ten element swojej teatralnoci.
22
Cyt. za: W.S. Holdsworth, A History of English Law, t.I., Londyn 1903, s. 432-433 ;
A.V. Dicey, Introduction to the Study of the Law of the Constitution, ed. 9., wstp i dodatek
E. C. S. Wade, Londyn 1945, s. 214-215.
67
Micha ZABDYR-JAMRZ

inny jak same Stany Zjednoczone) J.K. stranika wizienia na wyspie Jersey
i J.C. wicehrabiego teje wyspy, pozdrawia. Nie ma jednak czasu na uprzejmo-
ci krlowa zaraz przechodzi do rzeczy (oto uoglniona wersja na podstawie
wspomnianych rde):

Nakazujemy tobie, by ciao X w Naszym wizieniu pod twoim dozorem zatrzyma-


ne, jak to si mwi, razem z dniem i przyczyn jego pojmania i zatrzymania, pod ja-
kimkolwiek imieniem rzeczony X byby znany w teje, mia w naszym Sdzie
w Westminsterze, niezwocznie po otrzymaniu tego pisma, do poddania i otrzyma-
nia, co Sd nasz o nim natenczas i tame postanowi rozwaa w jego sprawie. Na
twoj zgub, w adnej mierze w tym nie zawied. I mieje z sob to pismo.23

Pismo wieczy podpis sdziego wystawiajcego writ z wyszczeglnieniem


wnioskodawcy (i znw sprawa z 1845): Tomasz lord Denman, w Westminste-
rze, 23 grudnia 8-go roku naszego panowania. Na prob C.C.W.; W.A.L.,
7 Grays Inn Square, Londyn. Gdy polecenie dochodzi do skutku, sd decydu-
je w odniesieniu do wizionego ciaa czy: (1) zezwoli na jego dalsze
przetrzymanie; (2) umoliwi mu warunkowe zwolnienie za kaucj; czy te
(3) nakaza jego bezzwoczne uwolnienie24.
I tak, pokrtce wyglda dziaanie Wspaniaego Writu habeas corpus ad sub-
jiciendum. eby jednak zrozumie biopolityczn perspektyw, w jakiej zna-
laz si on w Homo sacer, stosownym bdzie gbsze wniknicie w jego tre
i jej znaczenie.

Sens Wielkiego Writu


Corpus. Bdziesz mia ciao:

W oczy od razu rzuca si, uznane przez Agambena za newralgiczne, sowo cor-
pus. Nastrcza ono pewnych kopotw interpretacyjnych. Po pierwsze, pojcie
corpus lub corporis znaczy w prawniczej acinie, nie tyle dosownie ciao, co

23
Na podstawie powyszych rde. Dawna forma: Prcipimus tibi quod corpus X in priso-
na nostra sub custodia tua detentum, ut dicitur, una cum die et causa captionis et detentionis su,
quocunque nomine prdictus X censeatur in eadem, habeas coram nobis aput Westminster ad
subjiciendum et recipiendum ea qu curia nostra de eo ad tunc et ibidem ordinare contigerit in
hac parte; et hc nullatenus omittas periculo incumbente incumbendo; et habeas ibi hoc breve.
Forma XIX-wieczna: We command you, that the body of X detained in our prison under your
custody, as it is said, together with the day and cause of his taking and detention, by whatsoever
name the said X may be (called or) known therein, you have in our Court at Westminster,
immedietly after the receipt of this writ, to undergo and to receive that all and singular such mat-
ters and things which our said Court shall then and there consider and order of him in that behalf.
Hereof in no way fail, at your peril. And have (you) then there this writ.
24
M. Szerer, Sdownictwo Angielskie..., s. 86-87. T.P. Taswell-Langmead; English Constitu-
tional History, s. 483-485.
68
Emancypacja jako opresja. Interpretacja instytucji habeas corpus przez...

przede wszystkim osob25 (i w gruncie rzeczy, jak si zdaje, w takim sensie


wystpuje na przykad u Hobbesa). Anglicy przyjli jednak tumaczy to po-
jcie dosownie.26
Kiedy poruszamy kwesti cielesnoci, ktra ma wiksze znaczenie ni co-
kolwiek innego, powoli wchodzimy w temat szeroko rozumianej b i o p o l i -
t y k i . W wydaniu Agambena biopolityka wbrew intencjom twrcy pojcia
nie tylko przybiera posta prawno-dyskursow, tzw. legality (wadzy sprawo-
wanej przez zakaz i represj, w ramach systemu prawnego), ale take sprowa-
dzana jest, w mocnym sensie, do antycznego, suwerennego prawa do zadawania
mierci, czyli tzw. t a n a t o p o l i t y k i . Tre writu habeas corpus sprawia
wraenie, jakby krlowi w osobie jego sdziw zaleao nie tyle na zemcie
za strat (czy to ciaa zamordowanej ofiary, czy po prostu za uszczerbek na
ustanowionym adzie), ale na samym delikwencie obywatelu poddanym,
jakby i jego corpus by aktywem (ow Foucaultiask b-lokat) suwerena. Idc
torem tego rozumowania, mona rzeczywicie spostrzec szczeglny charakter
omawianej tu instytucji. Wadza w formule bdziesz mia ciao wyraa zain-
teresowanie dobrostanem owego ciaa, mimo, i (paradoksalnie) moe ono
przybra posta uciemiania.

Ewolucja. Opresja, ktra przerodzia si w emancypacj

Tre Homo sacer wskazuje na istnienie ciemnego oblicza instytucji h.c.; insty-
tucji, co do ktrej pozytywnej oceny mao kto ma i mia wtpliwoci27, ktra na-
wet obecnie tak powszechnie jest wychwalana i stawiana za filar wolnoci.
Edward Jenks opisujc histori h.c. zacz od nastpujcego spostrzeenia:

25
J. Rezler, Jzyk aciski dla prawnikw, Warszawa 2006, s. 237. Por.: K. Kumaniecki,
Sownik acisko-polski, wg sownika H. Mengego i H. Kopii, Warszawa, s. 129.
26
Z pojciem ciaa w habeas corpus wi si te historie tyle zabawne, co makabryczne.
Czasem lepiej zorientowanym laikom wydaje si, e w habeas corpus chodzi o corpus delicti
dos. przedmiot przestpstwa, bezporedni dowd rzeczowy wiadczcy o przestpstwie
mylnie tym samym nabieraj przekonania, e prawo wymaga, by aresztujcy podejrzanego o mor-
derstwo mia ciao zamordowanego. Przekonanie to poczone z rozumieniem corpus literal-
nie jako corpse (zwoki) nie uchronio seryjnego mordercy Johna Georgea Haigha znanego
opinii publicznej jako Acid Bath Murderer, pozbywa si on bowiem zwok swoich ofiar w kpie-
lach kwasowych od stryczka, na ktrym zawis za szyj, pki nie umar, 10 sierpnia Roku
Paskiego 1949-ego. Panie miej lito nad jego dusz...
27
Gwna krytyka tej instytucji pojawia si oczywicie, gdy koncentruje si na wzgldach in-
teresu publicznego. David Hume na przykad, w swojej Historii Anglii, zauwaa mimo general-
nie pozytywnej opinii o postanowieniach Habeas Corpus Act e tak rozlegy zakres wolnoci
(extreme liberty) moe by trudny do pogodzenia z peni bezpieczestwa publicznego i regular-
nego administrowania pastwem, szczeglnie w przypadku duych miast (D. Hume, The History
of England from the invasion of Julis Cezar to the abdication of James the Second, 1688, Vol. VI,
Boston 1850, s. 204). Wzgld na wolnoci indywidualne nigdy dotd jednak nie stanowi podsta-
wy krytyki tej instytucji a wprost przeciwnie.
69
Micha ZABDYR-JAMRZ

W rzeczy samej, niemao jest do wyjanienia, gdy idzie o Habeas Corpus. Po


pierwsze wydaje si dziwnym (czy raczej wydawaoby si dziwnym w kadym
innym ni nasz systemie prawnym), e krlewski writ, ten wysoki writ prero-
gatywny, jak okrela go Blackstone, miaby by wspaniaym narzdziem do
zwalczania wasnych rozkazw krla. [...] Jest by moe najbardziej enujcym
odkrycie a im wicej kto dowiaduje si o dawnych writach Habeas Corpus
[...] tym bardziej si w tym utwierdza e niezalenie od tego jakie mogo by
jego ostateczne zastosowanie, writ Habeas Corpus by pierwotnie przeznaczony
nie do tego, eby wyciga ludzi z wizienia, l e c z b y i c h d o n i e g o
w s a d z a 28. W rzeczy samej, zgodnie z uwagami Blackstonea, nie chodzio
pierwotnie o jakie uprawnienie przyrodzone jednostki, jego immunity. Akcent
kadziono na prawa suwerena habeas corpus istnieje [...] albowiem krl jest
zawsze uprawniony do tego by mie wgld w to, dlaczego wolno ktregokol-
wiek z jego poddanych jest ograniczana [...]. Rne jego odmiany suyy po
prostu [] do wyjmowania winiw z jednego sdu do drugiego dla atwiej-
szego administrowania sprawiedliwoci29 by, jak trafnie ujmuje to Agamben:
[...] zapewnia fizyczn obecno osoby przed sdem [...]30. Do XV wieku ra-
zem z pozostaymi writami habeas corpus suy przede wszystkim, jeli nie
wycznie, jako narzdzie centralizacji wymiaru sprawiedliwoci31. O a d n e j
wolnoci osobistej nie byo mowy!
Sprawa rozlicznych osb przebywajcych w wizieniu niesprawiedliwie,
bo nie do, e bez procesu, czy nawet aktu oskarenia a j e d y n i e p e r
s p e c i a l e m a n d a t u m d o m i n i r e g i s (na specjalne polecenie monarchy)
i to jeszcze najzupeniej bezterminowo, staa si przedmiotem troski sdziw
ju pod koniec panowania Elbiety I (remonstrancja 1591 roku)32. Jak relacjo-
nuje Jenks, prawnicy angielscy, walczcy z absolutyzmem Stuartw, dugo
szukali jakich obecnych ju w prawie drg choby tylko bocznych wyba-
28
E. Jenks, The Story of Habeas Corpus [w:] Select Essays in Anglo-American Legal History
in three volumes, Vol. 2, Boston 1908, s. 531-548. Wyrnienie w oryginale. Przekad wasny:
"In truth there is not a little about the Habeas Corpus which requires explanation. In the first
place it seems odd (or it would seem odd in any system of law but our own) that the kings writ,
this high prerogative writ, as Blackstone calls it, should have been the great engine for defeating
the kings own orders. [] [T]his perhaps is the most embarrassing discovery, the more one stud-
ies the ancient writs of Habeas Corpus (for there were many varieties of the article) the more
clear grows the conviction, that, whatever may have been its ultimate use, the writ Habeas
Corpus was originally intended not to get people out of prison, but to put them in it.
29
W. Blackstone, Commentaries, s. 130. Przekad wasny: [] f o r t h e k i n g i s a t
all times intitled to have an account, why the liberty of any of his
s u b j e c t s i s r e s t r a i n e d , w h e r e v e r t h a t r e s t r a i n t m a y b e i n f l i c t e d oraz
[...] there are various kinds made use of by the courts at Westminster, for removing prisoners
from one court into another for the more easy administration of justice (tame, s. 130).
30
G. Agamben, Homo sacer, s. 170.
31
T.P. Taswell-Langmead, English Constitutional History, s. 483.
32
Tame, s. 546.
70
Emancypacja jako opresja. Interpretacja instytucji habeas corpus przez...

wienia obywateli z opresji niesusznego uwizienia. Ostatecznie wybr pad na


habeas corpus mimo e i dla niego, jeszcze wtedy, specjalne polecenie krlew-
skie byo w rku szeryfa kart nie do zbicia.33 Jeszcze wiele lat toczono batalie
o charakter, a potem skuteczno samego writu habeas corpus (przede wszyst-
kim o to by nie neutralizowao go specjalne polecenie krlewskie)34. Roz-
strzygnicie przyszo wraz ze synnym Habeas Corpus Act z 1679 roku35, ktry
(wycznie poprawiajc funkcjonowanie caej instytucji, nie za j ustanawia-
jc) ukrci w Anglii praktyk zamykania ludzi w drodze suwerennego wyjcia
spod prawa per speciale mandatus czyli tego, co Agamben okrela mianem
czynienia ludzi witymi.
Ju na pierwszy rzut oka wida, e sam writ jest ideowo pust procedur s-
dow, ktra co znamienne rwnie dobrze mogaby suy gwaceniu wolno-
ci, co jej obronie. Miaa ona potencja sta si naczelnym filarem absolutyzmu.
Kwesti rozstrzyg ajc by status sdw krlewskich t o , j a k
rol w systemie politycznym pastwa peni ci, ktrzy
f a k t y c z n i e w y d a j o w e w r i t y : czy s kolejny mi urzdnikami
krla i cile podlegaj hierarchii subowej, czy te raczej s
niezawili w swoim uznaniu tego, co jest prawem i jak naley je
stosowa. Przez bardzo dugi czas [...] rzecznicy wolnoci znajdowali na
swojej drodze lwa36 lwa przy tronie. Bacon pisa: Writ jest rodkiem przy
pomocy ktrego dawne prawo angielskie usuwao z pod kompetencji trybuna-
w zwyczajnych wszystkie sprawy, w ktrych w gr wchodziy, interes lub
wadza jego Krlewskiej Moci [...]37. Ostatecznie jednak zwyciy postulat
niezawisoci sdw od wadzy krlewskiej38.
Maitland zwrci uwag na to, e historia tego writu jest do prawdy histori
naszej [Angielskiej] konstytucji39. Jej losy s przykadem paradoksalnego prze-
33
E. Jenks, The Story of Habeas Corpus, dz. cyt., s. 534-537. Por.: F. Bacon, Eseje, prze.
Cz. Znamierowski, Warszawa 1959, s. 237.
34
Zob.: K. Baran, Batalia o skuteczno writu habeas corpus w Anglii doby Stuartw
[w:] Prace powiecone pamici Adama Uruszczaka, Krakw 2006, s. 151-157.
35
I tutaj Hume okazuje si wyraa opini odmienn, wtpic czy przy wczesnym stanie
pastwa korona rzeczywicie stracia a tyle ze swoje wadzy dyskrecjonalnej (D. Hume, The Hi-
story of England...., s. 204).
36
Tame, s. 533.
37
G. Gardiner, History of England, s. 7, [cyt. za:] A.V. Dicey, Wstp do nauki o prawie kon-
stytucyjnem..., s. 252. Ortografia i interpunkcja zachowane z oryginau.
38
Zob.: A. Bryk, The Limits of Arbitrary Government. Edward Coke and the Search for Fun-
damental Law, Krakw 1995.
39
F.W. Maitland, The Constitutional History of England, Cambridge University Press 1908,
s. 539. Maitland pisze dalej: gdyby krl by w stanie posya do w wizienia bez podawania ja-
kiejkolwiek przyczyny, miaby w swoich rkach potne narzdzie do kontrolowania Parlamentu
i mogy powie si jego starania zmierzajce do uczynienia go monarch absolutnym (tame).
Przekad wasny. [] the history of the writ is very truly part of the history of our constitution; if
the king had been able to commit to prison without giving any reason, he would have had at his
71
Micha ZABDYR-JAMRZ

obraenia opresji w emancypacj najlepszym wiadectwem genetycznej wizi


midzy monarchi jeszcze niemal patrymonialn gdzie wszystko naley do
krla i jest dla krla; a monarchi mieszan, ktrej r a c j a b y t u zasadza si
na tym, e suy dobru, zdrowiu i wolnoci swoich poddanych. Znw rysuje
si pewna biopolityczna perspektywa.

W Naszym wizieniu jako przywilej?:

Rzuca si w oczy z pozoru drobna ciekawostka: Oto suweren nakazuje by funk-


cjonariusz dostarczy mu ciao [...] w N a s z y m wizieniu pod twoim dozo-
rem zatrzymane [...] (in our prison under your custody detained, in
prisona nostra sub custodia tua detentum)40.
Dicey wnikliwie zauway, e habeas corpus [...] nie gosi adnej zasady,
nie okrela adnego prawa [...], ale jest w praktyce wart [...] wicej, ni setki
artykuw konstytucyjnych, gwarantujcych wolno osobist41. To wypraco-
wane przez wieki narodowych dowiadcze prawno-politycznych urzdzenie
praktycznej ochrony wolnoci osobistej to wzorowy przykad praw Anglika,
jakie Hannah Arendt za Edmundem Burkeiem skonfrontowaa z abstrakcyjny-
mi prawami czowieka prawami sformuowanymi w nagoci i wyizolowa-
niu waciwym metafizycznej abstrakcji42. Kiedy uwiadomimy sobie, e
suweren moe powiedzie to nie moje ciao, bo z nie mojego wizienia,
uwiadamiamy sobie, e habeas corpus naley uzna za idealny przykad
wygrywania owych praw Anglika przeciw (skonfrontowanym z rzeczywisto-
ci) prawom czowieka ju na wstpie okazuje si bowiem instytucj
ekskluzywn. Teoretycznie, to rwnie doskonay przykad [...] naszego do-
wiadczenia z bezpastwowcami, ktrzy odnosz pewne korzyci z popenienia
przestpstwa [...], bo trafiaj wtedy pod skrzyda jakiej konkretnej procedury
zyskuj prawa procesowe.
Oczywicie, gdyby dosownie traktowa writ to, []atwiejsze wydaje si
postawienie poza prawem osoby zupenie niewinnej ni kogo kto popeni
przestpstwo, gdy zgodnie z liter writu suweren interesuje si dopiero
ciaem w jego wizieniu i tym samym jak to byo w przypadku apatryd
[n]iewinno [...] bya znamieniem ich wyjcia spod prawa, a take przypie-
command a potent engine for controling parliament, and might have succeeded in his effort to
make himself an absolute monarch.
40
Wizienie to domena ksicia [...] przypomina za Serpillionem Foucault. Wedle trady-
cyjnej doktryny wiezienia s [...] w intencji prawa przeznaczone nie do karania, ale do zabezpie-
czania osb [...] (M Foucault, Nadzorowa i kara...,s. 115-116).
41
A.V. Dicey, Wstp do nauki o prawie konstytucyjnem...,s. 128.
42
E. Burke, Rozwaania o rewolucji we Francji i o debatach pewnych towarzystw londy-
skich zwizanych z tym wydarzeniem, wyraone w licie, ktry mia zosta wysany do pewnego
gentlemana w Paryu, prze. D. Lachowska, Krakw - Warszawa 1994, s. 28.
72
Emancypacja jako opresja. Interpretacja instytucji habeas corpus przez...

cztowaa utrat przez nich statusu politycznego43. Take czonkowie narodu


politycznego wydaj si by wyranie uprzywilejowani wzgldem osb nie po-
siadajcych obywatelstwa, szczeglnie za apatrydw ludzi odartych z wszel-
kich gwarancji prawnych, okrojonych do swojej nagiej abstrakcyjnej osoby
ludzkiej. I z tym niedopatrzeniem artefaktu poradzono sobie, uznajc po pierw-
sze, e writ of habeas corpus stosuje si do wszelkich przypadkw tego, co
w deliktach cywilnych zwane jest false imprisonment, czyli rwnie do uwi-
zienia przez osoby prywatne (nie tylko przestpcw lub uwizionych przez
reprezentantw pastwa), a po drugie, e przywilej wnioskowania o niego przy-
suguje kademu, kto tylko znajdzie si pod wadz praw tej ziemi (a nie tylko
wobec obywateli)44. Nic lepiej, ni ta formua [writu habeas corpus] nie
pozwala zmierzy rnicy miedzy wolnoci staroytn i redniowieczn oraz
t, ktra ley u podstaw nowoczesnej demokracji: nie wolny czowiek, wraz ze
swoimi prerogatywami i statutami, ani nie nawet po prostu homo, lecz corpus
jest nowym podmiotem polityki, a nowoczesna demokracja rodzi si wanie
jako rewindykacja i okazanie tego ciaa: habeas corpus ad subjiciendum
[]45
Zasadniczo susznym wydaje si Agambenowski trop, e habeas corpus jest
przykadem uprawnienia dla dzo (a nie bios) w duchu immunity, przysuguj-
cego kademu tylko z tego tytuu, e jest czowiekiem (a wiec prawem czo-
wieka, nie tylko prawem Anglika).

Nomine. imi czy zarzut?

W niepozornym fragmencie: [...] pod jakimkolwiek imieniem rzeczony X by-


by znany w tyme [...] (by whatsoever name the said X may be known
therein,...quocumque nomine prdictus X censeatur in eadem,) kryje si
wiele treci. Samo sowo nomine znaczy za rwno imi, nazw, jak
i tytu, podstaw (prawn). Z jednego powodu jednak tumaczenie nomine
na imi wydaje si, nie tyle bardziej prawdziwe, co po prostu suszniejsze.
Pod jakimkolwiek imieniem nie byby znany to kolejny przykad ogooce-
nia czowieka z wszelkich cech dystynktywnych i stratyfikujcych, do jego na-
43
H. Arendt, Korzenie totalitaryzmu...,s. 324-338.
44
Byo tak choby w synnej sprawie Somersetta z 1772 (R. v. Knowles, ex parte Somersett),
w ktrej writ zastosowano do uwolnienia przywiezionego na krtki czas do Anglii niewolnika na-
lecego do pewnego urzdnika celnego z Bostonu. Sprawa ta stanowia precedens delegalizujcy
niewolnictwo na terenie Anglii. Zgodnie z wymow orzeczenia, wystarczyo raz postawi nog na
angielskiej ziemi, a w oczach prawa stawao si wolnym czowiekiem (ktremu przysuguje pra-
wo do habeas corpus). To wtedy pono Lord Chief Justice awy Krlewskiej, pierwszy Earl
Mansfieldu, William Murray mia powiedzie: Angielskie powietrze jest zbyt czyste by oddy-
cha nim niewolnik
45
G. Agamben, Homo sacer,s. 170-171.
73
Micha ZABDYR-JAMRZ

giego, ale abstrakcyjnego, czowieczestwa (dzo). Przyprowadcie mi to


ciao nie wane jego imi; nie wane czy nazywa si Smith czy Salisbury
bdzie osdzone waciwie; wedle praw tej ziemi a w Jego oczach wszyscy
jestemy rwni. Lecz, jak susznie zauwaa Arendt, nie jest to ogoocenie
w sensie dosownym, odwoujcym si do czystej sfery faktw: Nie rodzimy
si rwni; stajemy si rwni jako czonkowie grupy na mocy decyzji [...] 46.
Oto, na czym opiera si wprowadzanie prawa powszechnego, zwanego common
law na rwnoci ogooconych z wszystkiego, wcznie z imieniem, cia. Ich
rwno, nago w obliczu wadzy polega na wykorzenieniu ze stanu, rodu,
miejsca.
Agambenowi mogo si to skojarzy z obozem koncentracyjnym. Jest taki
fragment w ksice Czy to jest czowiek, w ktrej Primo Levi u progu obozu
koncentracyjnego mwi: Odbior nam imi [...]47. Susznie, jak mona mnie-
ma, przekonuje Agamben dokadnie w kontekcie owego [] by whatsoever
name he may be called there in e za spraw formuy writu h.c., [] euro-
pejska demokracja ustanawiaa w centrum swej walki z absolutyzmem nie bios,
ycie obywatela o pewnej jakoci, ale dzo, nagie ycie w swej anonimowoci
[]. Lecz, jego zdaniem, i w tym przypadku nagie ycie jest [] objte
j a k o t a k i e suwerennym wyrzuceniem []48. Przed sdem rzeczywicie
odbior nam imi. Tyle e w przypadku idei izonomii chodzi o co zgoa in-
nego o odarcie czowieka z g o d n o c i o s o b i s t e j (tytuw, majtku, do-
robku i dziedzictwa rnicujcych status jednostek), by dotrze do g o d n o -
c i o s o b o w e j (do abstrakcyjnego czowieka w ogle, ktrego kademu
egzemplarzowi przysuguje taki sam, zupenie niezasuony, szacunek). Jake
cienka jest granica w sowie.
Oto i paradoks niezbywalnych praw ludzkich, dotyczcych abstrakcyjnej
istoty ludzkiej abstrakcyjnej nagoci bycia czowiekiem49. Ale h.c. to
prdzej paradoks ich wanie, a nie suwerennoci, jak twierdzi Agamben.
Dopatrujc si w habeas corpus figury nagiego
ycia widzimy, e jest ona wszystkim tylko nie
p r z y k a d a m s u w e r e n n e g o w y j t k u ustanawiajcego prg
nierozrnialnoci miedzy nomos a physis, i ostatecznie odzierajcego ycie
z wszelkich praw, czynicy z ludzi nagie ycia. W sensie teoretycznym, to
idealny wrcz przykad fikcji prawnej wzorowego, czystego (nieskaonego
adnym faktem) nomos. Dzo ma tu charakter czysto metaforyczny. Z perspek-
tywy praktycznej natomiast szczeglnie historii jest kategorycznym zaprze-
46
H. Arendt, Korzenie totalitaryzmu..., s. 334.
47
P. Levi, Czy to jest czowiek, prze. H. Winiowska, przedmowa I. Gutman, Warszawa
1996, s. 28.
48
G. Agamben, Homo secer..., s. 170.
49
H. Arendt, Korzenie totalitaryzmu..., s. 325 i 234.
74
Emancypacja jako opresja. Interpretacja instytucji habeas corpus przez...

czeniem fenomenu obozu, tak jak opisaa go Arendt, i o ktrym mwi Agam-
ben. Habeas corpus sta si synny wanie dlatego, e posuy przeciw suwe-
rennemu wykluczeniu przeciw arbitralnemu izolowaniu ludzi i odzieraniu ich
z wszelkich praw (per speciale mandatum domini regis). Instytucja ta, cho uro-
dzia si jako prawo Anglika (przywilej dla bios), przeksztacia si z czasem
w twarde (bo nie abstrakcyjne) prawo czowieka (uprawnienie wyidealizowa-
nego dzo) nie baczy bowiem na narodowo, wyznanie, kolor skry, itp.50

Subjiciendum. Opresja jako emancypacja

Habeas corpus ad subjiciendum et recipiendum oto pena nazwa writu; do-


kadnie opisuje jego funkcj. Bdziesz mia ciao do poddania i otrzymania....
W tumaczeniu na jzyk narodowy zatraceniu ulega (jak zawsze w tego
typu przypadkach) pierwotna gra sw, ktrej znaczenie odkry przed nami
Foucault. Cakiem na rzeczy wydaje si signiecie w tym miejscu po jego tez,
e s u j e t (podmiot) bierze si z a s s u j e t t i s m e t (ujarzmienia, podle-
goci)51.
Myl wydaje si zdumiewajca; czyby procedura habeas corpus mia by
pierwszym cho wci jeszcze nie naukowym, a stricte jurydycznym
z owych specyficznych sposobw uj a rzmiania, ktre rodzi maj czowie-
cze ja? Znamienne, w jzyku angielskim subject znaczy za razem podmiot,
obywatel, jak i poddany (Jej Krlewskiej Moci, na przykad); a jeszcze
jakby tego byo mao: przedmiot (bada, eksperymentu) Tutaj antynomicz-
ne s dwa sensy jednego sowa. By moe we wczeniejszych dziejach jzyka
polityki, nie skaonego jeszcze nauk o suwerennoci, zawarta jest podwiado-
ma, dorozumiana wiedza o tym, e [...] u rde relacji wadzy nie istnieje, ni-
czym oglna matryca, binarna, powszechna opozycja panujcych i poddanych
[...]52. Nawet jeli twierdzenie to miaoby si tu odnosi wycznie do wiata
ustroju prawnego, moe ono zdumiewa.
Oto w rycie obrzdku prawnym owego writu habeas corpus ad subji-
ciendum rodzi si najwczeniejszy zwiastun politycznej ekonomi ciaa (w wy-

50
By moe uycie sowa corpus, zamiast persona, wie si z tym, e to ostatnie (jakkolwiek
jest synonimem osoby), znaczy rwnie na co wskazuje Hobbes przebranie, zewntrzny,
pozorny wygld czowieka przebranego na scenie, [] a czasem, bardziej szczegowo, t
cz przebrania, ktra zasania twarz jako maska, tym sposobem persona [] jest tym samym,
co actor, zarwno na scenie, jak i w yciu potocznym [] (T. Hobbes, Lewiatan..., Warszawa
2005, s. 244). Odpowiednikiem persona, jest greckie prosopon twarz, oblicze to, w jakiej
postaci objawia si to, co pod spodem, podstawa, czyli hypostasis. Gdy wic do pojcia per-
sona przywar epitet ficta, corpus kojarzymy z jakim rdzeniem, tym co si pod obliczem kryje.
Poszukujemy w nim waciwej osoby, pod jakimkolwiek imieniem, czy mask, by si krya.
51
T. Komendant [w:] M. Foucault; Nadzorowa i kara...,s. 25, przypis tumacza.
52
M. Foucault, Wola wiedzy..., s. 85.
75
Micha ZABDYR-JAMRZ

daniu prawno-pastwowym) nagiego ciaa, dzo jego podporzdkowanie


i rozdysponowanie53. Jak pisa Agamben: Znowu wydobywane z lochw na
wiato dzienne po to, by zosta okazane apud Westminster, jest tylko ciao
homo sacer, nagie ycie. Na tym polega sia nowoczesnej demokracji, a zara-
zem gboko w niej osadzona sprzeczno: nie obala ona witego ycia, lecz
rozkrusza je i rozsiewa po poszczeglnych ciaach, czynic z nich stawk
w grze politycznego konfliktu. To tutaj tkwi rdo tajnego powoania biopoli-
tyki: ten, kto pniej zaprezentuje si jako podmiot praw oraz jako jest to inte-
resujcy oksymoron suwerenny podmiot (subiectus superaneus, czyli to, co
ley pod, a za razem powyej), moe takim si ustanowi, jedynie powtarzajc
suwerenny wyjtek i wydzielajc w sobie samym corpus, nagie ycie.
[] C o r p u s j e s t b y t e m o d w c h o b l i c z a c h , p o d m i o t e m
zarwno podporzdkowania suwerennej wadzy, jak
i o s o b i s t y c h s w o b d w o l n o c i . 54 Oto domagajc si ciaa do pod-
dania, suwerenna wadza upodmiatawia je. Oto p o d m i o t o w o postrze-
ga zaczynamy wanie jako m o l i w o b y c i a p o d d a n y m .
Hobbes przypomina, e suwerenno jest tej natury, i w jej przypadku de-
cydujcy jest kaprys. Przywoywa synny przykad ateskiej instytucji ostracy-
zmu: [] kady obywatel, przynoszc na rynek swoj muszl ostrygi, na
ktrej byo napisane imi tego, kto wedug niego powinien by wygnany, nie
podnoszc przy tym przeciw niemu adnego konkretnego oskarenia[55], cza-
sem skazywa na wygnanie jakiego Arystyda za jego saw sprawiedliwoci.
A czasem rubasznego kpiarza, jak na przykad Hiperbola, dla artu. A przecie
nikt nie moe powiedzie, e suwerenny lud Aten nie mia prawa skaza tych
ludzi na wygnanie; ani te e Ateczyk nie mia prawa artowa albo by spra-
wiedliwym56. Oto wic: Jeden z paradoksw stanu wyjtkowego gosi, e nie
jest w nim moliwe odrnienie naruszenia prawa od jego wykonania innymi
sowy, to co jest zgodne z norm, i to co j gwaci, bez reszty si w nim zbiega-
j (ten, kto przechadza si w trakcie godziny policyjnej, nie amie prawa bar-
dziej ni strzelajcy do niego onierz)57. Paradoks stanu wyjtkowego moe
by dostrzeony w opisywanym przez Diceya w charakterze aktu zawieszenia
habeas corpus w Zjednoczonym Krlestwie. Jest to bowiem wycznie zawie-
szenie przysugiwania prawa do writu h.c., nie za zawieszenia wolnoci osobi-
53
Tene, Nadzorowa i kara..., s. 27.
54
G. Agamben, Homo sacer, s. 170.
55
Oto, na czym jeszcze polega stan wyjtkowy obozu: Primo Levi trafiwszy do baraku obozo-
wego, spragniony po dugiej podry, wypatrzy za oknem pikny sopel lodu. Ju go mia
w doni, gdy wyrwa go mu gruby Niemiec. Warum? spytaem go moj ndzn niemczyzn.
H i e r i s t k e i n w a r u m (tu nie ma adnych dlaczego) []. (P. Levi, Czy to jest czo-
wiek...., s. 30. Wyrnienie wasne).
56
T. Hobbes, Lewiatan..., s. 300-301.
57
G. Agamben, Homo sacer, s. 84.
76
Emancypacja jako opresja. Interpretacja instytucji habeas corpus przez...

stych (jako, e sam writ ich nie ustanawia). Zakaz naruszania tyche obowizuje
nadal, tyle e egzekwowany bdzie, dopiero po zniesieniu stanu wyjtkowego.
Wtedy to odpowiedzialno ponios wszyscy, ktrzy aresztowali i wizili bez-
prawnie chyba e wybawi ich od tego parlamentarny akt aski, tzw. indemnity
act.58 Tak czy inaczej tragedia homo sacer polega na tym wanie, e nie jest on
subject w adnym wymienionych sensw; jest nie tylko pozbawiony podmioto-
woci prawnej, ale i mimo pozorw jakich stawianych mu nakazw i zaka-
zw w ogle prawu nie podlega (cho podlega powinien).

Zakoczenie

Wiele krytyki spotkay tezy autora Homo sacer trudno bowiem wskrzesi
dawno przebrzmia retoryk opresywnego suwerennego pastwa-prawa. Wiele
wskazuje na to, e ywe problemy opresji nie mieszcz si ju wycznie w ju-
rydycznym dyskursie. Habeas corpus wyranie niesie z sob ducha biopolityki.
Nie jest to jednak ani w peni biopolityka w rozumieniu Agambena tanatopo-
lityczna w istocie, wedle uwag Thomasa Lemke 59. Nie jest to te jednak w peni
biopolityka foucaultiaska, ze wzgldu na jej ewidentnie jurydyczno-dyskur-
sywny charakter. By moe mamy tu do czynienia z czym porednim, ewentu-
alnie z prawno-ustrojowym wycinkiem wizji Foucaulta.
Szereg uwag Agambena dotyczcych natury stanu wyjtkowego zadaje si
trafia w sedno sprawy. Przyzna take naley (pomijajc pewne zastrzeenia
natury historycznej), e Habeas Corpus Act rzeczywicie u s t a n a w i a []
w centrum politycznej walki z absolutyzmem [] dzo, nagie ycie w swej
anonimowoci (wczeniej, oczywicie czyni to w praktyce sam writ). Wbrew
jednak tezom Agambena, czyni to, nie po to, eby obj je suwerennym wyklu-
czeniem wprost przeciwnie. Takiemu suwerennemu wykluczeniu (w wydaniu
specjalnych upowanie krlewskich) mia on wanie zapobiega. Udao mu
si to przez to, e dociera do jego istoty kwestii pozostawionego samemu so-
bie nagiego ycia, ktre byo sabym punktem kadego systemu prawnego
opartego wycznie na bios. Habeas corpus jest (jako taki) remedium na czynie-
nie stanu wyjtkowego permanentnym, a nie rodkiem do jego realizacji.
Riposta na wyzwanie Homo sacer, bdzie niechccy ciosem wymierzonym
w cay szereg innych krytycznych teorii filozoficzno-politycznych. Czy odpo-
wied jest trafna w ogle trudno powiedzie. Nasuwa si ona jednak na szcze-
glnym gruncie zaprezentowanego tu pisma sdowego. Jeli zgodzimy si, e
(po pierwsze) izonomia i (po drugie) upodmiotowienie w prawie s przy
poprawnym ich przeprowadzeniu jakimi formami emancypacji politycznej
58
Zob. A.V. Dicey, Wstp do nauki o prawie konstytucyjnem....
59
Zob. T. Lemke, Strefa nierozrnialnoci...
77
Micha ZABDYR-JAMRZ

(podanego ustroju, ktry wyzwala czowieka), czy te chocia rodkami do jej


realizacji to historia habeas corpus dowodzi dwch rzeczy. Uskutecznienie
emancy pacji wymaga istnienia superstruktury suwerena , postawio-
nego hierarchicznie ponad i przynalenociowo poza; a take potrzebuje
owej prawniczo-politycznej metanarracji , ktra stara si wszystko
ogarn i poszufladkowa. Przeledzenie ewolucji instytucji h.c. ujawnia do
tego ten zdumiewajcy fakt, e owo uskutecznienie emancypacji i na tym chy-
ba polega historyczny paradoks wy maga dokadnie teg o samego,
a waciwie, tak samo pojmowanego, suwerena politycznej nad-isto-
ty, boga na ziemi i niezawodnie tej samej meta- retoryki sucej
pierwotnie absolutyzmowi (a zaczerpnitej w gruncie rzeczy z teologii politycz-
nej pnoredniowiecznych monarchii zachodnio-europejskich) k t r e k i e -
d y b y y n a c z e l n y m i u r z d z e n i a m i o p r e s j i . Lewiatan (monstrum
Wiekuistego adu) wcale nie przegra z Behemotem (chimer Permanentnej
Rewolucji) e posuymy si t synn metafor z bestiariusza filozofii polityki60;
to Lewiatan, udusiwszy uprzednio Behemota, sam przepoczwarzy si w besti
bardziej dobrotliw (najpewniej zosta po prostu oswojony oprcz tego, e
oswaja nas61). A dokonao si to przy uyciu dokadnie tych samych kategorii
dyskursu prawno-politycznego, tyle e nieco pogbionych (czytaj: jeszcze bar-
dziej oderwanych od jzyka potocznego). Gdy podejdziemy do sprawy teore-
tycznie, to zauwaymy, e w obu wymienionych aspektach emancypacji, jakie
niesie z sob h.c., mamy do czynienia z osobliwym przechodzeniem opresji
w emancypacj. W przypadku rwnoci wobec prawa, bdzie to proces histo-
ryczny, zastpowania pierwszego przez drugie; w kwestii upodmiotowienia
osobliwa dwoisto, janusowe oblicze.
Celem tej pracy byo zbadanie czy rzeczywicie, jak zdaje si twierdzi
Agamben, prawa jednostki i obozy koncentracyjne demokracja liberalna i to-
talitaryzm to dwie strony tej samej monety; monety, jak okazuje si by wzita
z rule of law idea choby tylko formalnie rozumianej r w n o c i (bezi-
miennych cia, nagiego ycia). Agambenowskia interpretacja habeas corpus
jedn rzecz zdaje si czyni pewnikiem. Idea rwnoci przestaa by jasnym
i jednoznacznie pozytywnym punktem odniesienia dla projektu wyzwolenia.
Teraz okazuje si raczej czym na ksztat szecianu Neckera. Patrzc na wi-
dzc rysunek na paszczynie abstrakcji, a spodziewajc si czego majcego
trzeci wymiar wartociowania pozbawieni jasnych wskazwek, co do histo-
rycznej gbi, raz to dostrzegamy jego wierzch, raz to spd; raz jawi si nam
zbawieniem dla ludzkoci, kiedy indziej znowu potpieniem. Wniosek jest
60
Por. C. Schmitt, Lewiatan w teorii pastwa Tomasza Hobbesa..., s. 109.
61
Wicej na ten temat: M. Zabdyr-Jamrz, Czuli barbarzycy czy wysublimowani niewolnicy?,
Nauki Polityczne. Zaszyty Naukowe Koa Nauk Politycznych UJ, nr 4, Krakw 2007, s. 149-160.
78
Emancypacja jako opresja. Interpretacja instytucji habeas corpus przez...

przygnbiajcy bardziej ni najbardziej katastroficzna diagnoza rzeczywistoci


to czy ocenimy dany projekt lub stan rzeczy jako emancypacyjny, czy raczej:
za wieszczcy opresje jest tylko kwesti zudzenia optycznego.
Gdy przychodzi do oceny wywodu Agambena, mona wskaza, e gubi on
historyczn gbi. Nie zauwaa, e w dziejach ustrojw prawno-politycznych
ogldalimy ju obie strony habeas corpus. T szpetn kto kiedy z wielkim
wysikiem obrci, odsaniajc jasn, i umocni j w takiej pozycji. Trudno si
zgodzi z Agambenem, e ta moneta cay czas si obraca na krawdzi wiruje,
tak, e nie sposb rozrni jej dobrej od zej strony.
Z ca stanowczoci stwierdzi mona, e Agamben, zwrciwszy trafnie
uwag na ow dwoisto instytucji habeas corpus i doszukujc si rda tej
niejednoznacznoci w fenomenie czy pojciu suwerennoci, najzupeniej chybi,
diagnozujc jej natur. Wyglda na to, e emancypacj zaprezentowa jako
opresj. Przyjmujc ju jego kategorie teoretyczne, dostrzegamy po bliszym
studium, i sam writ jest dowodem na to, e idea nomos basileus panowania
krla Nomosa, czyli zwyczajnie rzdy prawa wcale nie zasadza si, a przynaj-
mniej wcale nie musi opiera si na suwerennym wykluczeniu. Zupenie na
przekr tezom Agambena habeas corpus dowodzi, e to wanie koncentracja
prawa na nagim yciu oraz wyranie oddzielenie go od ycia politycznego
moe stanowi skuteczn strategi inkluzji, a nawet i emancypacji.

Bibliografia:
Agamben G., Homo sacer. Suwerenna wadza i nagie ycie, prze. M. Salwa, posowie
P. Nowak, Warszawa 2008.
Arendt H., Korzenie totalitaryzmu, prze. M. Szawiel, D. Grinberg, Warszawa 1993.
Baran K., Batalia o skuteczno writu habeas corpus w Anglii doby Stuartw [w:] Pra-
ce powiecone pamici Adama Uruszczaka, Krakw 2006, s. 151-157.
Bergman, P., B., S., J., The Criminal Law Handbook: Know Your Rights, Survive the
System, Edycja 10., (brak miejsca) 2008.
Blackstone W., Commentaries on the laws of England: in four books, wstp i oprac.
B. Fields, G. Sharswood, Filadelfia 1860.
Bryk, A., The Limits of Arbitrary Government. Edward Coke and the Search for Funda-
mental Law, Krakw 1995.
Burke E., Rozwaania o rewolucji we Francji i o debatach pewnych towarzystw londy-
skich zwizanych z tym wydarzeniem, wyraone w licie, ktry mia zosta wysany
do pewnego gentlemana w Paryu, prze. D. Lachowska, Krakw-Warszwa 1994.
Dicey A. V., Wstp do nauki o prawie konstytucyjnem, prze. K. Kowalewski, Warsza-
wa 1908.
Dicey A. V., Introduction to the Study of the Law of the Constitution. Edycja 9., wstp
i dodatek E. C. S. Wade, Londyn 1945.

79
Micha ZABDYR-JAMRZ

Foucault M., Historia Seksualnoci, wstp T. Komendant, prze. B. Banasiak, T. Matu-


szewski, K. Matuszewski, Warszawa 1995.
Foucault M., Nadzorowa i kara. Narodziny wizienia, prze. T. Komendant, Warsza-
wa 1998.
Foucault M., Trzeba broni spoeczestwa. Wykady w Collge de France, 1976, prze.
M. Kowalska, Warszawa 1998.
Harris S., Procedural Vocabulary in Law Case Reports [w:] English for Specific
Purposes Vol. 16, Iss. 4, 1997, s. 289-308.
Hobbes Th., Lewiatan. Czyli materia, forma i wadza pastwa kocielnego i wieckiego,
prze. Cz. Znamierowski, wstp i przypisy: J.C. A. Gaskin, Warszawa 2005.
Holdsworth W. S., A History of English Law. Tom 1., Londyn 1903.
Hume D., The History of England from the invasion of Julis Cezar to the abdication of
James the Second, 1688, Vol. VI, Boston 1850.
Jenks E., The Story of Habeas Corpus [w:] Select Essays in Anglo-American Legal His-
tory, Vol. 2, Boston 1908, s. 531-548.
Kumaniecki K., Sownik acisko-polski, wg sownika H. Mengego i H. Kopii, Warsza-
wa (bez daty)
Levi P., Czy to jest czowiek, prze. H. Winiowska, przedmowa I. Gutman, Warszawa 1996.
Locke J., Dwa traktaty o rzdzie, prze. Z. Rau, Warszawa 1992.
Maitland F. W., The Constitutional History of England, Cambridge University Press 1908.
Ptak, M. J., Kinstler M. (red.), Powszechna Historia Pastwa i Prawa. Wybr tekstw
rdowych, Wrocaw 1996.
Razler J., Jzyk aciski dla prawnikw, Warszawa 2006.
Taswell-Langmead Th. P., English Constitutional History; Edycja 10., Londyn 1946.
Trevelyan G. M., Historia Anglii, prze. A. Debnicki, Warszawa 1963.
Trevelyan G. M., Historia spoeczna Anglii / prze. A. Klimowicz, Warszawa 1961.
Szerer M., Sdownictwo Angielskie, Warszawa 1959.
Wiecek W. M., Somerset: Lord Mansfield and the Legitimacy of Slavery in the Anglo-
American World [w:] The University of Chicago Law Review, Vol. 42, Iss. 1
(Autumn, 1974), s. 86-146.

Zasoby internetowe:
T. Lemke, Strefa nierozrnialnoci. Krytyka Agambenowskiej koncepcji biopolityki,
prze. K. Pkacka-Falkowska [na:] http://www.recyklingidei.pl/lemke_strefa_nierozro-
znialnosci
http://www.answers.com/topic/habeas-corpus-writ-of
http://www.answers.com/topic/habeas-corpus
http://www.constitution.org/fed/federa84.htm
http://news.bbc.co.uk/2/hi/uk_news/magazine/4329839.stm
http://habeascorpus.net/asp/
http://www.legalserviceindia.com/articles/wha.htm

80
Foucault i stan natury

Micha PODNIESISKI

Foucault i stan natury

Przedmiotem tego artykuu jest prba ujcia do swoistej myli niezwykle


popularnego ostatnimi laty Michela Foucaulta w tradycyjnych kategoriach filo-
zofii politycznej i wskazanie, i w swej rozbuchanej i finezyjnej metaforyce,
Foucault jest (by moe) trafnym demistyfikatorem nowoczesnych stosunkw
wadczych, stosunkw, ktre diagnozuje jako postnowoczesny stan natury.

Krytyczne to odniesienia

Wydaje si, e do wyczerpujcym wykadem wikszoci zarzutw wysuwa-


nych wobec teorii wadzy, zbudowanej wok pojcia assujettissement (ujarz-
miania) Michela Foucaulta przez rnych amerykaskich i angielskich profeso-
rw, takich jak Michael Walzer, Hubert Dreyfus, Paul Rabinow, Alasdair
MacIntyre, a take przez Jrgena Habermasa czy Tadeusza Buksiskiego, jest
fragment Philosophical Papers Charlesa Taylora1, w ktrym autor stawia przy-
najmniej cztery zasadnicze zarzuty, ktre, by zrozumie wag dalszych naszych
rozwaa, naley przynajmniej pokrtce przedstawi:
1) Po pierwsze, Taylor czyni Foucaultowi zarzut, wyrastajcy jeszcze z trady-
cji arystotelejskiej (I ks. Polityki), moemy go nazwa antystrukturalistycznym.
Stwierdza on, i kade dziaanie, czy to indywidualne, czy spoeczne, dokonuje
si ze wzgldu na jaki, choby formalny (jak arystotelejskie szczcie), cel.
Taylor rekonstruuje teori wadzy Foucaulta, wydobywajc z tekstu Historii
Seksualnoci trzy, jego zdaniem, fundamentalne tezy:

1
Np. pod tym samym tytuem [w:] D. Couzens Hoy (red.), Foucault. A Critical Reader, Basil
Blackwell 1986, s. 69-102 oraz Foucault o wolnoci i prawdzie [w:] A. Kwiek (red.), Nie pytajcie
mnie kim jestemMichel Foucault dzi, Pozna 1998, s. 82-105. Poniewa artyku jest napisany
prostym jzykiem i dokonany przekad nie nastrcza adnych wtpliwoci, bd korzysta z prze-
kadu polskiego.
81
Micha PODNIESISKI

1. Wadza nie ma podmiotu co oznacza, i relacja wadzy jest pierwotna


i konstytuujca dla caej rzeczywistoci spoecznej.2
2. Wadza idzie od dou to raczej lokalne konflikty, mikrointeresy i rela-
cje spoeczne na najniszym poziomie w sumie konstytuuj porzdek
globalny. Pomidzy mikrostrukturami i makrostrukturami zachodz
wzajemne relacje, jedne wpywaj na drugie.3
3. Stosunki wadzy maj zarazem charakter intencjonalny i niepodmioto-
wy Taylor atakuje najmocniej wanie tez trzeci, argumentujc,
zreszt susznie, e nie do pomylenia jest intencjonalno bez podmio-
towoci.4
To wanie bezpodmiotowa intencjonalno stanowi najwikszy problem
w zrozumieniu wadzy u Foucaulta. Ta dziwna schopenhauerowska lepa
wola jak j nazywa Taylor powoduje, e pomidzy dziaaniami a osigany-
mi celami nie ma adnej korelacji. Wadza staje si mitycznym arche, ktre
niczym zasada wiata przepywa przez rzeczywisto, a kada relacja ludzka
jest jedynie jej epifenomenem. Tym samym powizanie pomidzy wadz a jej
skutkami jest zupenie niejasne i nieskorelowane podmioty dziaaj bez ce-
lw, a konsekwencje nie s efektem adnych dziaa.
2) Naley bardzo wiele uwagi powici take drugiemu zarzutowi, nazwij-
my go kategorialnym, ktry pomimo swej analitycznoci, a moe wanie dziki
niej, ma w gruncie rzeczy wielk si teoretyczn. Jest to problem poruszany
jeszcze przez Platona. Sokrates z Platoskiego Pastwa udziela Trazymachowi
odpowiedzi na zarzut, e sprawiedliwo to jedynie wyraz interesw grup domi-
nujcych: Ja twierdz, mwi Trazymach e sprawiedliwe, to nic innego jak
to, co ley w interesie mocniejszego5. Ale zauwaa Platon nie dlatego
zwiemy wadz polityczn sprawiedliw, e realizuje interesy, bo te realizuje
k a d y , a mimo to kim innym jest lekarz, kim innym rzemielnik, a kim innym
jeszcze stolarz, cho kady z nich realizuje wasny interes. Dlatego co innego
musi by wyrnikiem wadzy politycznej.
Taylor rozwija ten zarzut, twierdzc, i rezygnujc ze starego modelu wa-
dzy: rozkazujcy suchajcy, Foucault wbudowuje relacj wadzy w kad re-
lacj spoeczn, tym samym redefiniujc nasze rozumienie spoeczestwa.6
Taylor uwaa to za absurd, przedstawiajc relacj lekarz pacjent jako przy-
kad relacji, ktra zupenie nie podlega temu modelowi wytumaczenia. Tak
2
Wadza, ktra interesuje Foucault, wprost przeciwnie jest wewntrzna do owych innych re-
lacji. Mona by powiedzie, e jest dla niech konstytutywna, e formy dominacji s wbudowane
w samo rozumienie wsplnego dziaania(Tame, s. 87).
3
Tame, s. 88.
4
Tame, s. 89.
5
Platon, Pastwo, prze. W. Witwicki, Kty 2003, s. 28, 338 C.
6
Ch. Taylor, dz. cyt., s.88.
82
Foucault i stan natury

szeroko pojmowana relacja wadzy, jak chce rozumie relacj ujarzmiania


Foucault, nie ma adnego sensu. Z jednej strony nie mona jej odgraniczy od
relacji o charakterze pozytywnym, jak na przykad: przynoszenie korzyci, po-
moc, wspczucie miosierdzie, z drugiej od skrajnie negatywnych: manipula-
cja, dominacja, przemoc, czy stosowanie nagiej siy. Wszystko jest wadz,
a wiec nic ni nie jest.
Co wicej, gdy rozrysujemy t relacj, okae si, e nie tylko traci ona swj
sens w punktach maksimum i minimum, ale take w samym rodku, gdzie mo-
glibymy si spodziewa najbardziej typowej relacji wadzy, znajdujemy relacje
czysto formalne, jak na przykad przebywanie w tym samym pomieszczeniu.
3) Trzeci zarzut to zarzut, ktry moemy nazwa zarzutem totalizmu. Taylor,
pozostajc w krgu klasycznej ontologii, argumentuje, e stosowanie poj bez
ich antynomii nie ma sensu. Wadza bez wyzwolenia to oczywista konsekwencja
hiperbolizacji wadzy, w ktrej jedno wyzwolenie jest tylko ustanowieniem in-
nej dominacji, waciwie bardziej opresyjnej (co jest myl przewodni autora
Sw i rzeczy). Jeli wic nie ma wyzwolenia, nie ma te wadzy, koncepcja
w tym miejscu niejako sama si podwaa w swej sile eksplanacyjnej.7
4) Ostatni zarzut z punktu widzenia logicznego jest zabjczy dla teorii: jeli
wadza jest pojciem pierwotnym wobec prawdy8, to take koncepcja Foucaul-
ta, podobnie jak Nietzschego, zgodnie ze sw treci jest tylko kolejnym p r z e -
j a w e m w a d z y i ujarzmienia, niczym wicej. Teorii takiej si nie odkrywa,
a jedynie zmylnie konstruuje na potrzeby doranej walki politycznej. Przy-
znaje to sam Foucault:

Kade spoeczestwo ma swj wasny reim prawdy, swoj ogln polityk


prawdy: to znaczy takie typy dyskursu, ktre akceptuje i sprawia, e funkcjonu-
j one jak prawdziwe; mechanizmy i instytucje umoliwiajce odrnienie twier-
dze prawdziwych i faszywych, rodki za pomoc ktrych kade z nich jest
sankcjonowane.9

Filozof wyraa to take explicite:

Jestemy wystawienie na wytwarzanie prawdy przez wadz i moemy wykony-


wa wadz przez wytwarzanie prawdy. [] W ostatecznej analizie musimy wy-
twarza prawd tak, jak musimy wytwarza bogactwo.10

7
Tame, s. 94.
8
A zatem wadza wymaga wolnoci, ale wymaga rwnie prawdy(Tame, s. 97).
9
M. Foucault, Power/Knowledge. Selected Interviews and Other Writings 1972-1977 C. Gor-
don (red.), New York 1980, s. 131.
10
Tame, s. 93.
83
Micha PODNIESISKI

Gdy wszystko to zsumujemy, dodajc do tego jedn z podstawowych tez


Foucaulta, goszon szczeglnie w wykadach w Collge de France z roku 1976,
i polityka to jedynie wojna prowadzona innymi rodkami11, a ktra zostaje
przejta od Wodzimierza Lenina, to istotnie, otrzymujemy wizj wadzy
wszechobecnej i obezwadniajcej.
Sam Taylor kpi sobie ze synnej relacji assujettissement, podajc przykad
dentysty i pacjenta. Pacjent przychodzi do dentysty, liczc si z tym, e tamten
w istocie, zamiast leczy i pomaga, pragnie go ujarzmi i zdominowa.

Barry Hindess i wielka pomyka

Nie pragn tutaj broni Foucaulta i uwaam, e wszystkie, cho jedynie naszki-
cowane tutaj, zarzuty (a take wiele wicej podnoszonych przez licznych anglo-
saskich komentatorw) s suszne. Nie w tym jednak rzecz. Prawd jest, e
traktowanie rozmyla Foucaulta jako zwartej koncepcji wadzy jest cakowit
pomyk, jednak czytanie ksiek autora Sw i rzeczy jedynie pod ktem zapo-
znania si z niektrymi barwnymi opisami tortur i praktyk karceralnych, take
wydaje si pozostawia nierozpoznan zbyt du ilo uwag autora, ukadaj-
cych si w do spjn myl. Myl, bdc by moe najgroniejszym atakiem
na ca zachodni, gwnie anglosask koncepcj legitymizacji wadzy jako
umowy spoecznej.
Tym samym pragn tu zaprezentowa nowe odczytanie Foucaulta, w wietle
jego pogldw epistemologicznych i lingwistycznych, ktre hasowo mona
uj jako kryzys reprezentacji. Zanim do tego przejdziemy, naley jako cznik
przedstawi pogldy australijskiego filozofa Barryego Hindessa, ktry broni
Foucaulta, zauwaajc, e pod przynajmniej jednym wzgldem jest on bardziej
konsekwentny oraz bardziej spjny ni klasycy nowoytnej myli politycznej,
tacy jak Tomasz Hobbes, John Locke, dwudziestowieczni Steven Lukes, czy
Robert Dahl. Zajmiemy si tu tylko tym pierwszym.
Oglny zarzut autora wobec Hobbesa brzmi: Hobbes myli zasadniczo dwa
modele wadzy: wadzy jako prostej dyspozycji do dziaania oraz wadzy jako
moliwoci dziaania wraz z uprawnieniem do niego. I rzeczywicie, czytajc
dokadnie Lewiatana, nie trudno zauway, e istot stanu natury jest posiada-
nie przez jednostki wadzy, rozumianej jako prostej dyspozycji do dziaania:

Moc czowieka (biorc rzecz oglnie) s aktualnie posiadane przeze rodki do


tego, iby osign w przyszoci jakie widome dobro.12

11
M. Foucault, Trzeba broni spoeczestwa. Wykady w Collge de France, prze. K. Kowal-
ska, Warszawa 1998, s. 28.
12
T. Hobbes, Lewiatan, prze. Cz. Znamierowski, Warszawa 1954, s. 74.
84
Foucault i stan natury

Dziaania te mog by proste sia fizyczna, bd instrumentalne przez


wykorzystanie narzdzi. Wadza to wic warunek ludzkiego dziaania13, prosty
zestaw zdolnoci i atrybutw. Co jednak zauwaa Hindess, to niezwyky pro-
blem moliwoci ich czenia, ktry przecie stanowi fundament umowy spo-
ecznej:

Najwaniejsza kwestia dotyczy w tym miejscu heterogenicznoci wyej wymie-


nionych wadz. Niezbyt jasne jest, w jaki sposb mona doda wymow jednej
osoby, si drugiej i dobr saw trzeciej, aby uformowa wadz wiksz ni
kada posiadana z nich.14

Natychmiast pojawia si drugi problem: jak w ogle mgby dziaa taki me-
chanizm15, jeli zgodzilibymy si na to choby hipotetycznie.
Problem wykracza jednak znacznie dalej, ni to zauwaa Hindess. Kumula-
cja fizycznych dyspozycji to jedynie pierwszy aspekt, drugi, znacznie waniej-
szy, to p r z e j c i e od partykularnej woli do uniwersalnego rozumu, ktre, gdy
bdziemy czyta Hobbesa krytycznie, nie ma adnej moliwoci dokonania si.
Niestety nie mamy tutaj miejsca, aby rozway wszystkie wakie aspekty
tego zagadnienia16, lecz dodajmy przynajmniej jeszcze jedn kolosaln niespj-
no. Na rozumieniu wadzy jako prostej dyspozycji opiera si take Hobbe-
sowska koncepcja uprawnienia przyrodzonego (ius naturale), ktre Hobbes uj-
muje dokadnie tak:

Uprawnieniem przyrodzonym, ktre pisarze zazwyczaj nazywaj ius naturale,


jest wolno, jak ma kady czowiek, uywania swej wasnej mocy wedle wa-
snej woli dla zachowania wasnej istoty, to znaczy swego wasnego ycia.17

Ot, jak bdzie nas przekonywa Hobbes, zrzeczenie si uprawnienia przy-


rodzonego jest podstawowym, koniecznym warunkiem wyjcia ze stanu natury.
Hobbes stawia jednak jeszcze jeden warunek, ktry na rwni czyni ca koncep-
cj intuicyjnie sensown, co logicznie sprzeczn:

Czowiek nie moe zrezygnowa z uprawnienia do stawiania oporu tym, ktrzy


nastaj na niego si, by mu odebra ycie.18

13
B. Hindess, Filozofie wadzy: od Hobbesa do Foucault, prze. D. Leszczyski, L. Rasiski,
Warszawa - Wrocaw 1999, s. 46.
14
Tame, s. 53.
15
Tame, s. 58.
16
Problematyk t podejmuj na nowo i znacznie rozszerzam w innym moim artykule, zob. Dla-
czego Anglosasi nie lubi Foucaulta?, Civitas. Studia z filozofii polityki, nr 12, 2010, s. 149-174.
17
T. Hobbes, dz. cyt, s. 113.
18
Tame, s. 116.
85
Micha PODNIESISKI

Czy zauwaamy ju problem, czyme by miao by owo zrezygnowanie?


Hobbes, piszc o rezygnacji, dokonuje kluczowego przesunicia:

Zrezygnowa z jakiego uprawnienia do jakiej rzeczy, jest to wyzby si wol-


noci przeszkadzania innemu czowiekowi w korzystaniu z jego uprawnienia do
tej samej rzeczy.19

Ale przecie, gdy mowa o wyzbyciu si uprawnienia naturalnego, po pierw-


sze ow rzecz jestemy my, a po drugie byoby to wyzbycie si tego wanie,
co Hobbes bezwzgldnie kae nam zachowa. Wszak przeszkadzanie, o ktrym
pisze powyej, jest tylko pn konsekwencj uprawnienia, a nie p e n t r e -
c i tego. Jest ni dokadnie wolno uywania wasnej mocy. Mwic
wprost, n i e m o l i w e jest zrzeczenie si uprawnienia.
Hobbesowi udaje si nas do tego przekona dziki wprowadzonej przez nie-
go koncepcji uprawnienia, ktra ju wewntrz peni dwie funkcje, ktre same
w sobie winny by przedmiotem analizy, nie za by traktowane jak dwa aspek-
ty tego samego. Uywajc sowa uprawnienie, Hobbes moe mwi o zrzeka-
niu si uprawnienia, ale przecie, zgodnie z jego wasn definicj, uprawnienie
nie jest niczym wicej i niczym mniej, ni prost d y s p o z y c j do d z i a a -
n i a , a wiec zrzeczenie si uprawnienia jest niczym wicej i niczym mniej, ni
cakowitym zaprzestaniem tego dziaania, niemoliwoci dziaania cakowit
biernoci, co, jak sam Hobbes podkrela, w oczywisty sposb uderzaoby
w zasadno i sensowno umowy spoecznej w ogle.

Foucault i stan natury

Po c jednak cofamy si tak daleko w czasie? Hindess zauwaa jedynie po-


wierzchni problemu, ktry w caej rozcigoci widzi i krytykuje Foucault.
Jak na doni wida to, gdy czytamy krytyki jego podejcia w wiecie anglosa-
skim. Michael Walzer pisze z wyrzutem, e Foucault uwaa, i:

Gdy Krl zosta city, umara take teoria pastwa, zostaa zastpiona socjolo-
gi, psychologi, kryminologi itd [wczeniej za - przyp. MP.] Wybory, par-
tie, zgromadzenia, s cakowicie nieobecne w foucaultiaskim dyskursie wadzy,
i ta nieobecno jest wymowna.20

19
Tame, s. 114.
20
D. Couzens Hoy (red.) Foucault. A Critical Reader, Basil Blackwell 1986, s. 53, 54.
86
Foucault i stan natury

Wida tu, jak amerykaski myliciel nie moe zrozumie, o co chodzi


Foucaultowi, gdy tamten pyta: kim jest suweren? A co ze zgod obywateli,
umow spoeczn? pyta Michael Walzer.
Foucault odpowiada: zgoda ma jedynie przysoni arbitralno wadzy.
Nawet jeli faktycznie miaaby miejsce, byaby jedynie przyson pastwowej
przemocy. Suweren przecie, zgodnie z koncepcj Hobbesa, jest tak sam jed-
nostk, jak kada inna, ktra narzuca innym swoj niepodzieln wol. Cay pro-
blem Lewiatana to nie problem jakoci wadzy, ktra zaprztaa cae rednio-
wiecze, lecz jedynie jej iloci. Hobbes uwaa, e waciwie Pastwo ju
funkcjonuje sprawnie, gdy jeden n a r z u c a sw w o l , dodajmy, sw party-
kularn wol, a inni go suchaj. Hobbes pisze wprost:

I ten rodzaj wadzy [despotyczny przyp. MP] czy suwerennoci rni si od su-
werennoci ustanowionej [przez umow spoeczn przyp. MP] tylko tym, e
ludzie, ktrzy wybieraj swego suwerena, czyni to ze strachu jedynie przed dru-
gim, nie za ze strachu przed tym, kogo ustanawiaj suwerenem.21

Rnica wic jest adna, biorc pod uwag, i suweren jest dokadnie tak
sam jednostk, jak kada inna. Suwerenno to zaszyfrowana despocja, co
podkrela np. w Sowniku spoecznym Bogdan Szlachta22.
Oczywicie Hobbes ju na samym pocztku synnego rozdziau XI pisze
o prawie naturalnym (lex naturalis) rozumowym prawie pokoju, z ktrego wy-
nikaj kolejne wane prawa, ale nie dodaje najwaniejszego: to jedynie partyku-
larna wola suwerena decyduje, czy zacznie je stosowa. Skd si one w ogle
bior? Jakie jest dla nich uzasadnienie? Jake uzasadnieniem prawa pokoju ma
by sam pokj? to bdne koo. Czym w takim razie jest pokj? Nie ma odpo-
wiedzi na te pytania w koncepcji Hobbesa.
To wanie rozumie Foucault, gdy pyta o to, kim jest suweren i gdy wprost
pisze, e w swych najwaniejszych ksikach z tego okresu: Nadzorowa i Ka-
ra i Woli wiedzy pragn napisa Anty-Lewiatana. W jednym z wywiadw
mwi:

Co jeszcze jest do zrobienia: to cicie gowy krla w teorii spoecznej.23

Std wanie caa metodologia Foucaulta, ktra ogranicza si do opisywa-


nia historycznych przykadw i opatrywania ich komentarzem. Nie ma, wedug
Foucaulta, wadzy, s relacje wadzy, nie ma prawdy, s rne prawdy, s kon-

21
T. Hobbes, dz. cyt., s. 175.
22
Zob. B. Szlachta (red.), Sownik spoeczny, Krakw 2003, haso: indywidualizm.
23
M. Foucault, Foucault Reader, P. Rabinow (red.), New York 1984, s. 63.
87
Micha PODNIESISKI

kretne oddziaywania i dominacje. Niezliczona ilo karceralnych praktyk, ro-


zumianych jako proste zdarzenia, nie za jako abstrakcyjne pojcia.
Dlatego Foucault wrcz nie moe s t w o r z y teorii wadzy, bo tym samym
zaprzeczyby wanie swojej (niepisanej) teorii wadzy, ktra jest niczym in-
nym, dodajmy i powiedzmy to gono, jak s t a n e m n a t u r y . XX wiecznym
stanem natury, z ktrego nie ma wyjcia. Jeli raz uznamy si, dominacj
i przemoc za prymarne, natychmiast zamykamy si w wiecie, w ktrym staj
si take ostatecznymi kryteriami oceny.
Mona by powiedzie, e caa filozofia Foucaulta to jedynie przypisy do
konsekwentnie pomylanego Hobbesa.
Droga Foucaulta do wskazanych przez nas wnioskw jest naprawd duga
(co prawdopodobnie stanowi take podstawow przyczyn trudnoci w krytycz-
nej recepcji jego dzie), a wiedzie przez epistemologi i semiologi. To prze-
ksztacenia w teorii znaku dokonywane w szkole Port Royal oraz przez Karte-
zjusza, ktre umoliwiaj nowoytny konstruktywizm i ca nauk (rozumian
przez Foucaulta jest arbitralna konstrukcja), s tymi, ktre analizuje w swojej
archeologii, i dopiero zgodnie ze swoj zasad formacji dyskursywnych stosuje
do Lewiatana Hobbesa. Foucault zauwaa lep uliczk, jak jest stan natury,
gdy czyta Hobbesa przez pryzmat niedostatkw nowej teorii znaczenia, ktra
ze redniowiecznej i renesansowej triadycznej teorii zostaje przeksztacona
w koncepcj dualistyczn signifiant i signifi24, midzy ktrymi zwizek jest ca-
kowicie arbitralny. To wanie, w jednym ze swych aspektw, kryzys reprezentacji.

24
Jego spostrzeenie nie jest jednak prawdziwe. Pomijajc fakt, i podejcie Foucaulta jest
mylco upraszajce, naley wskaza przynajmniej, i w Logice z Port Royal znajdujemy tradycyj-
ne triadyczne ujcie znaku starannie rozdzielajce intensj (znaczenie) od ekstensji zakresu sowa
(Zob. A. Arnauld, P. Nicole, Logika, czyli sztuka mylenia, prze. S. Romanowa, Warszawa 1958,
s. 73). Teoria znaku, do ktrej odwouje si Foucault, rzeczywicie jest zasygnalizowana (Tame,
s. 63.), ale nie jest jasne, jak rozumie sam znak w kontekcie uwag, ktre s przedstawione p-
niej. Problem nie polega wic na wynalezieniu nowej teorii, ktrej wszyscy przyklasnli, lecz
raczej na niechci do scholastyki. To co byo najbardziej fundamentalnym sporem scholastyki:
jak nasze pojcia odnosz si do rzeczywistoci, zostao wzite za pewnik. W ten sposb empi-
ryzm (Gasendi, Boyle, Locke) mg si zaj finalnym rezultatem sygnifikacji zbiorami przed-
miotw zaliczonych do bycia tym a tym (jzyk to dla nich czysta konwencja), a racjonalizm
relacjami logicznymi pomidzy samymi intensjami poj (Descartes, Malbranche, Pascal, Spino-
za, Leibniz, czy jako kuluminacja tego podejcia Wolf). Problem ten jednak wygenerowa
Ockham, take pomijajc problem sygnifikacji i zajmujc si jedynie relacj suppositio (co zresz-
t byo gwnym zarzutem wobec niego w procesie o herezj. Zob. W. Ockham, Suma logiczna,
prze. T. Wodarczyk, red. I. Tarnowska, Warszawa PWN 1971, s. V-XV), ktra wynika dopiero
z faktu posiadania przez niektre przedmioty specyficznej wasnoci, jak jest znaczenie. Takie
podejcie przysonio w gruncie rzeczy absurdalny wniosek, i idee tkwi w umyle i (co gor-
sza) e wanie z uwagi na ten fakt s one interesujce. To wanie nie zwykle wana dla zrozu-
mienia myli Foucaulta geneza pknicia ludzkiego poznania, wystpujcego od tej pory w for-
mie zabawnego tandemu obiektywistyczno subiektywistycznego (w ktrym to co konieczne nie
jest przedmiotowo wane, to za co wane przedmiotowo nie jest konieczne), ktra zdaniem au-
tora doprowadzia do narodzin czowieka.
88
Foucault i stan natury

Poniewa tam, gdzie Foucault jest dosowny, staje si zbyt konkretny w opi-
sie historycznych praktyk, tam za, gdzie mwi oglnie, jest metaforyczny.
Pozwolimy sobie przedstawi tutaj jedn z jego metafor.
Las Meninas (Dwrki) Velazqueza to wielokrotnie interpretowany w historii
obraz. Take Foucault czyni go naczeln metafor Sw i rzeczy. Przedstawia
scen dworsk, sytuacj portretowania Foucault dopowiada reprezentacji.
Co wic jest reprezentowane? Infantka Magorzata, znajdujca si w samym
centrum obrazu? Zbyt may jednak dystans miaby w takim razie malarz
dodajmy sam Velazquez, by j uj w caoci. Gdy wchodzimy w gb przed-
stawienia widzimy, e w cigu obrazw wiszcych na cianie, jeden jest zdecy-
dowanie wyraniejszy. To lustro, w ktrym po analizie rozpoznajemy odbija-
jcych si Filipa IV, wczesnego Krla Hiszpanii z maonk waciwego
modela malarza, ale take suwerena organizujcego, nie tylko dwr Esqurialu,
ale, zgodnie z dwork etykiet, dokadnie t (przedstawian) scen.
To obecno Krla ustawia, zgodnie z dworskimi reguami, wszystkich
w odpowiednich miejscach i pozycjach. Jednak waciwy suweren nie jest re-
prezentowany na obrazie, widz dostrzega sam reprezentacj (w sensie sceny
malowania) i to w momencie, w ktrym malarz przerywa, a wic nie maluje.
Gdy bdzie malowa, zniknie za sztalug.
W ten sposb Foucault chce wydoby paradoks politycznej reprezentacji: nie
ma waciwego suwerena (krla), pozostaje ju tylko pusta, do niczego nie od-
syajca, r e p r e z e n t a c j a (obraz) w swej nagiej materialnoci. Ten za, ktry
zorganizowa ca sytuacj (malarz), w ogle nie jest widoczny, cho widoczny
jest jego autoportret. Mona powiedzie jeszcze inaczej, ten, ktry jest repre-
zentowany, waciwy reprezentant (suweren), nie jest reprezentowany, ten za,
ktry faktycznie jest reprezentowany, to reprezentujcy (malarz).
Reprezentacja wic, zgodnie z pogldami Foucaulta, jako umowa spoeczna,
ma jedynie przysania n i e o b e c n o reprezentowanego (suwerena) w re-
prezentacji (obrazie).
Wspczesna sytuacja pastwa demokratycznego niczego nie zmienia. Zda-
niem Foucaulta, jedynie sprzyja rozproszeniu si waciwego reprezentowanego
w reprezentacji. Wspczesne pastwo to samoistna reprezentacja, nieodsyaj-
ca do nikogo i niczego, a wic p r e z e n t a c j a (uywajc jzyka, take popu-
larnego ostatnimi czasy Jeana Baudrillarda, moemy powiedzie symulacja 25).

25
Symulacja nie dotyczy jakiego terytorium, bytu referencyjnego, albo substancji. Jest nato-
miast generowaniem przy pomocy modeli, nierzeczywistej i pozbawionej oparcia realnoci
hiperrealnoci. Terytorium nie poprzedza ju mapy ani nie yje duej ni ona. Nadeszy czasy, e
mapa poprzedza terytorium precesja symulakrw e mapa rodzi terytorium.(J. Baudrillard,
Precesja symulakrw [w:] Postmodernizm: antologia przekadw, wybra, oprac. i przedmow
opatrzy R. Nycz, Krakw 1997, s. 176. Chodzi o podstawienie w miejsce rzeczywistoci zna-
kw rzeczywistoci(Tame, s. 177).
89
Micha PODNIESISKI

Prezentacja czego? spytamy. Jeli prymarna w koncepcji i podstawowa w or-


ganizacji jest sia i przemoc, to prezentacja jest jedynie jej przejawem. W ten
sposb powracamy do relacji assujettissement.
W zakoczeniu naszych analiz, podejmujc kluczowy problem mirau,
umoliwiajcego emancypacj wszelkich ucinionych, widzimy coraz real-
niejsze widmo utraty kapitalnego normatywnego umocowania dla decyzji pu-
blicznych, bez ktrego rzeczywisto polityczna europejskiego pastwa progu
XXI wieku faktycznie coraz bardziej zaczyna przypomina poziom publicystyki
brukowcw, ktre ju od stu lat potrafi tumaczy kad decyzj pastwa nie
tylko interesem poszczeglnej grupy spoecznej, ale wrcz interesem konkretne-
go polityka. To refleksja wok myli foucaultiaskiej ukazuje przecitnemu
komentatorowi ycia publicznego, po jak gronym stpamy gruncie.
Podsumowujc, prawd jest, e chcc zrekonstruowa z pism Foucaulta
spjn koncepcj wadzy, natykamy si na wiele ze sob sprzecznych frazesw
i tu naley przyzna Anglosasom racj i pochwali za dogbne tego wykazanie.
Czy jednak w swej niespjnoci Foucault niezwykle konsekwentnie nie wska-
zuje niespjnoci caej tradycji nowoytnej legitymizacji wadzy? Czy w tym
wietle z ironi przytaczany przez Taylora przykad dentysty i pacjenta nie staje
si wspczesn reinterpretacj stosunkw panujcych w nowoczesnym pa-
stwie, przez pryzmat stanu natury? Czy tak wymiewana relacja ujarzmiania nie
jest jedynie postfiguracj Hobbesowskiego uprawnienia naturalnego?
Foucault, susznie zauwaa, e nie sposb poza nie wyj. Zbudowanie przez
Hobbesa teorii umowy spoecznej to jedynie wtoczenie, w niejasnych i nielo-
gicznych przejciach, do stanu natury radykalnie zlaicyzowanej formy pastwa
redniowiecznego, ktra bez ostatecznego uzasadnienia jakoby wisi w Hobbe-
sowskiej teorii w postaci prawa naturalnego, do ktrego nie ma teoretycznego
dojcia. Wydaje si wic, i trafnie podkrela Ryszard Legutko, e wtki doty-
czce pastwa chrzecijaskiego, stanowice pokan cz tekstu, s niesusz-
nie marginalizowane przy interpretacji Lewiatana.

Bibliografia:
Foucault M., Historia szalestwa w dobie klasycyzmu, prze. H. Kszycka, wstp
M. Czerwiski, Warszawa 1987.
Foucault M., Narodziny kliniki, prze. P. Pieniek, Warszawa 1998.
Foucault M., Sowa i rzeczy. Archeologia nauk humanistycznych, prze. T. Komendant,
Warszawa 2005.
Foucault M., Archeologia wiedzy, prze. A. Siemek, wstp J. Topolski, Warszawa, 1977.
Foucault M., Ja, Piotr Rivire, Skorom ju zaszlachtowa moj matk, moj siostr
i brata mojego Przypadek matkobjstwa z XIX wieku, prze. T. Komendant,
G. Wilczyski, Gdask 2002.
90
Foucault i stan natury

Foucault M., Nadzorowa i kara, przek. i posowie T. Komendant, Warszawa 1993.


Foucault M., Wola wiedzy, [w:] Historia seksualnoci prze. B. Banasiak i K. Matu-
szewski, wstp T. Komendant, Warszawa 1995.
Foucault M., Politics and Ethics: An Interview, [w:] M. Foucault, Foucault Reader,
P. Rabinow (red.), Pantheon Books, New York 1984, s. 373-380.
Foucault M., Power and Strategies, [w:] Power/Knowledge. Selected interviews and
other writings 1972-1977, C. Gordon (red.), Pantheon Books New York 1980,
134-146.
Foucault M., Prison Talk, [w:] Gordon C. (red.)Power/Knowledge. Selected interviews
and other writings 1972-1977, Pantheon Books New York 1980, s. 37-55.
Deleuze G., Foucault, prze. i wstpem opatrzy. M. Gusin, Wrocaw 2004.
Dreyfus H. F., Rabinow P., Michel Foucault: Beyond structuralism and hermeneutics,
The University of Chicago Press, Chicago 1983.
Hindess B., Filozofie wadzy: od Hobbesa do Foucault, prze. D. Leszczyski, L. Ra-
siski, Warszawa-Wrocaw 1999.
Komendant T., Wadze dyskursu. Michel Foucault w poszukiwaniu siebie, Warszawa 1994.
Buksiski T., Historia wadza metoda, [w:] Kwiek M. (red.), Nie pytajcie mnie kim
jestem Michel Foucault dzisiaj, Pozna 1998, s. 139-152.
Couzens Hoy D., Foucault i teoria krytyczna, [w:] Kwiek M. (red.), Nie pytajcie mnie
kim jestem Michel Foucault dzisiaj, Pozna 1998, s. 61-80.
Couzens Hoy D., Power Repression, Progress, [w:] tene (red.), Foucault: A critical
reader, Basil Blackwell 1986.
Habermas J., Aporie wadzy [w:] Filozoficzny dyskurs nowoczesnoci, prze. M. uka-
szewicz, Krakw 2007, s. 304-334.
Habermas J., Krytyka rozumu jako demaskacja nauk humanistycznych: Foucault [w:] Fi-
lozoficzny dyskurs nowoczesnoci, prze. M. ukaszewicz, Krakw 2007, 271-304.
Taylor Ch., Foucault on Freedom and Truth, [w:] Philosohy and the human science,
Philosophical Papers 2, CUP 1985. [take w:] D. Couzens Hoy (red.), Foucault.
A Critical Reader, Basil Blackwell 1986, s.69-102 oraz Foucault o wolnoci
i prawdzie [w:] A. Kwiek (red.), Nie pytajcie mnie kim jestemMichel Foucault
dzi, Pozna 1999, s.82-105.
Walzer M., The Politics of Michel Foucault [w:] Couzens Hoy D. (red.) Foucault:
A Critical Reader, Basil Blackwell, Oxford 1986, 51-68; oraz Walzer M., Sa-
motna polityka Michela Foucaulta, [w:] Kwiek M. (red.), Nie pytajcie mnie kim
jestem Michel Foucault dzisiaj, Pozna 1998, s. 13-28.

91
Micha PODNIESISKI

92
Naduywanie Nietzschego. Wok problemu nietzscheaskiej filozofii polityki

Arkadiusz GRNISIEWICZ

Naduywanie Nietzschego.
Wok problemu nietzscheaskiej filozofii polityki

Lecz nie ma ju moliwoci powrotu po czasie (Wdrowiec i jego cie, II.179)

Ile jest porannych zrz, ktre jeszcze nie zajaniay...


(Rigweda, cyt. w Jutrzence)

W tekcie bdzie mowa o mylicielu, ktrego obecno jest przez nas nad
wyraz odczuwana. Bardzo trudno wyobrazi sobie nasz nowoczesn kondycj
bez uwzgldnienia roli, jak w jej uksztatowaniu odegraa myl i osoba Fryde-
ryka Nietzschego. W jednej ze swoich pnych wypowiedzi zawar Nietzsche t
oto autobiograficzn myl: [c]ay krg duszy nowoczesnej obiec, w kadym jej
zaktku czas jaki poby oto moja ambicja, moja mka i szczcie moje. 1 To,
e w bardzo wielu zaktkach nowoczesnej duszy Nietzsche zagoci zdawaoby
si na trwae, nie powinno pozbawia nas intelektualnej czujnoci. Kada obec-
no jest zarazem nieobecnoci, a kada silna i dajca si rozpozna obecno
szczeglnie zdaje si utrudnia rozpoznanie prawdziwej intencji filozofa. Jest to
tylko pozornie paradoksalna sytuacja. Dzieje si tak dlatego, e wrd nadmiaru
interpretacji, opracowa, filozoficznych i literackich transpozycji, wrd herme-
neutycznej kakofonii, czsto nie sposb trafi na waciwy trop mylenia wio-
dcy ku rozrnieniu tego, co u danego myliciela fundamentalne i co znajduje
si w sercu jego docieka, od tego, co stanowi tylko dekoracj, retoryczne fa-
jerwerki, okresowe wykwity radosnej twrczoci.
Nie twierdz, e w przypadku Nietzschego dokonanie tego typu rozrnienia
jest czym atwym. Wrcz przeciwnie, ale sam trud mylenia zmierzajcy
w tym kierunku jest czym, co nieustannie okazuje si warte podjcia. Zamie-
rzam zainspirowany tematem konferencji, podejmujcej zagadnienie pastwa
w kontekcie emancypacji i opresji zastanowi si nad miejscem polityki
w obrbie myli Nietzschego. Tytuowe naduywanie Nietzschego zostanie
1
F. Nietzsche, Wola mocy, fragm. 477, prze. S. Frycz i K. Drzewiecki, Krakw 2006, s. 326.
93
Arkadiusz GRNISIEWICZ

rozjanione w kocowej czci tego tekstu. Oczywicie kada prba mwienia


oglnie o naduywaniu myliciela tak zoonego jak Nietzsche jest problema-
tyczna. W peni zdajc sobie z tego spraw pragn zaznaczy aby na samym
wstpie wyeliminowa moliwo bycia le zrozumianym i nie zamierzam
tutaj opowiada si za istnieniem jakiej jednej ortodoksyjnej interpretacji myli
Nietzschego, stanowicej punkt odniesienia dla wszystkich innych interpretacji
i umoliwiajcej w ten sposb okrelenie ich mianem naduy. Tym, co pro-
ponuj teza, ktrej bd stara si broni dotyczy bdzie doniosoci polity-
ki w caej myli Nietzschego. W drodze ku zrozumieniu zwizku midzy funda-
mentalnymi pojciami, takimi jak nihilizm, nadczowiek i wieczny powrt tego
samego, niezwykle owocne okazuje si ujcie ich jako kluczowych elementw
pewnej filozofii politycznej. W tym miejscu moliwe jest zaprezentowanie na-
szego zagadnienia jedynie w bardzo oglny, wrcz rudymentarny (lecz mam
nadziej zrozumiay) sposb.

Choroba historyczna, kultura, pastwo

Nietzsche pragn zosta zapamitany jako filozof wiecznoci. To jednak nie


wieczno, ale teraniejszo stanowi bdzie szczeglne wyzwanie dla jego
drogi mylowej. Waciwie cae dojrzae i wiadome ycie Nietzschego przy-
padnie na okres rzdw kanclerza Bismarcka. Powstanie Rzeczy Niemieckiej
bdzie jednym z najdoniolejszych wydarze w latach ksztatowania si Nietz-
schego, stanowic jedno z najwaniejszych dowiadcze pokoleniowych. To
wanie majc na uwadze to nowe, zjednoczone pastwo niemieckie, naley
sprbowa zrozumie pogldy Nietzschego na nowoczesne pastwo narodowe.
Fakt, e Nietzsche naley do najzacieklejszych krytykw pastwa narodowego,
jest do dobrze znany. Warto zatem zastanowi si, dlaczego tak jest i gdzie
tkwi rda tej niechci.
Co odkrywa zatem mody Nietzsche w swoich czasach? Jaki daje nam obraz
ycia nowoczesnego? Potdze Europy jej imperializmowi, panowaniu nad
wiatem, gwatownie przyspieszajcym procesom industrializacji i urbanizacji
towarzyszy zmierzch form kontemplacji; wody religii wysychaj, pozostawiajc
za sob brudne bagna, kultura zdana jest na ask si olbrzymich, ale zarazem
lepych i niespokojnych. To, co w sercu teraniejszoci dostrzega Nietzsche, to
nic innego, jak czynica wielkie postpy i zdobywajca nowe przyczki demo-
kratyzacja i sekularyzacja. Istot tego procesu mona odda jednym zgrabnym
zdaniem: porann modlitw zastpuje lektura porannej prasy. Przechadzajc si
nowymi ulicami miast zastanawia si Nietzsche jak z tych okropnych domw,
ktre zbudowao sobie pokolenie opiniujcych, w pewnym stuleciu nic si nie

94
Naduywanie Nietzschego. Wok problemu nietzscheaskiej filozofii polityki

ostanie i jak wtedy obalone te bd i opinie tych budowniczych. 2 Sprzeciwia-


jc si swym czasom Nietzsche pragnie zarazem obudzi swj czas do ycia.
Swe rozwaania nazwie niewczesnymi (unzeitgemss) nie na czasie, dlatego,
aby podkreli swj dystans i krytyczn ocen. Tym, co szczeglnie czyni
wspczesny mu czas nieznonym, jest to, co nazwa gorczk historyczn,
ujawniajc si szczeglnie w formie wyksztacenia, jakie otrzymuj wspcze-
ni Europejczycy. Jak wszyscy doskonale wiemy, wiek XIX to wiek odkrycia
historii. Oczywicie nie w takim sensie, e historia jako mniej lub bardziej zro-
zumiay cig takich, czy innych wydarze zostaa zaniedbania i zostaje teraz
przypomniana. To odkrycie historii dokonujce si za spraw Rousseau, nie-
mieckiego romantyzmu czy Hegla (by wymieni najwaniejszych winnych
tego zjawiska) jest tak naprawd przyznaniem, e to wanie historia dostar-
cza nam najlepszej wiedzy o tym, co istnieje, a by moe take o tym, co przy-
niesie przyszo. Odtd to historia ma mwi czowiekowi: kim on jest. Ta
wyjtkowa pozycja historii jest wanie tym, bez czego nie sposb zrozumie
natury wspczesnego wyksztacenia. Charakterystyczne dla owego wspcze-
snego wyksztacenia jest to, e burzy ono naturalno stosunku ycia i historii.
Nietzsche jest przekonany, e nadmiar historii nadmiar przeszoci, rozpami-
tywania, historycznego przeuwania musi w ostatecznoci wyrzdzi niepo-
wetowane szkody, zarwno jednostce, jak i zbiorowoci, caej kulturze. Wszyst-
ko, co yje a dotyczy to zarwno jednostki, jak i caej kultury dla swojego
dobrostanu potrzebuje ochronnej atmosfery, zasony, horyzontu. Mwic mniej
metaforycznie: ycie domaga si istnienia staych punktw odniesienia; rzeczy,
co do ktrych prawdziwoci czy sensu wtpi niepodobna, otoczenia, ktre do-
starcza wsparcia. cian, ktre si nie chwiej. Historia, wrcz przeciwnie, ma
niezwykle burzycielski charakter odsania naszym oczom nieustanny spektakl
stawania si, rodzenia i przemijania. Nowoczesny czowiek, a szczeglnie czo-
wiek wyksztacony na sposb nowoczesny, ugina si pod ciarem wiedzy, kt-
rej nie pragn, wiedzy, ktra nie ma potencjau ksztatujcego osobowo.
Wiedza, ktra nie jest mdroci, wiedza, ktra tylko wzmaga niestrawno
i zalega niczym kamienie na odku, to tylko wyksztacenie, czy raczej pewna
forma wiedzy o wyksztaceniu, wyksztacono. Naszym dowiadczeniem
jest wewntrzny chaos: My nowoczeni nie mamy z siebie nic zgoa; tylko
przez to, e napeniamy i przepeniamy si obcymi czasami, obyczajami, sztu-
kami, filozofiami, religiami, odkryciami, stajemy si czym godnym uwagi, to
jest chodzcymi encyklopediami [...] cae wyksztacenie nowoczesne w istocie
jest wewntrzne; zewntrz wytoczy na tym introligator co jakby podrcznik

2
F. Nietzsche, Schopenhauer jako wychowawca, [w:] Niewczesne rozwaania, prze. L. Staff,
Krakw b.d.w., s. 126.
95
Arkadiusz GRNISIEWICZ

wyksztacenia wewntrznego dla zewntrznych barbarzycw3. Nawet jeli


historia pojmowana jest jako proces nieuchronnie zmierzajcy do pewnego celu
(a wic historia jako nauka o nieuchronnych prawach historycznej koniecznoci)
wytwarza cakiem podobny skutek, jak historia pojmowana jako pozbawiony
sensu, relatywistyczny spektakl. W obu przypadkach ludzka kreatywno za-
znaje powanego uszczerbku.
Czowiek nowoczesny jawi si zatem Nietzschemu jako uczestnik wystawy
wiatowej, ktry z jednej strony nie jest ju zdolny uchwyci tego, co wzniose,
z drugiej za jego instynkty naturalne zostay stpione (nie moe ju, ufajc
boskiemu zwierzciu, zawiesi cugli, gdy rozum jego si waha, a droga wie-
dzie przez pustyni). Histori bowiem znosz tylko osobowoci silne, inne zo-
staj przez ni zupenie zgaszone: [b]o kto nie way si ju ufa sobie, lecz
samowolnie dla uczucia swego szuka w historii rady, jak mam czu w tym wy-
padku, ten stopniowo stanie si ze strachu aktorem i gra rol, przewanie
nawet wiele rl i dlatego wszystkie tak le i pasko4. Nietzsche, konstatujc
kryzys wyksztacenia, konstatuje zarazem kryzys czowieczestwa europejskie-
go, jego niezdolno do tworzenia prawdziwej kultury. Czym jest dla Nietz-
schego kultura, przedmiot jego najwikszej troski? Kultur jest przede wszyst-
kim jedno stylu artystycznego we wszystkich przejawach yciowych
pewnego narodu5. Widzimy teraz doskonale, e nowoczesno taka, jak dia-
gnozuje j Nietzsche, nie jest w stanie dopeni ideau tak pojmowanej kultury.
To, e wiele wiemy, e chepimy si wyksztaceniem, samo w sobie nie jest
jeszcze oznak kultury daje si doskonale pogodzi z brakiem stylu, chaosem
i barbarzystwem. W takim chaosie yj wspczeni Nietzschemu Niemcy, na
ktrych niski poziom kulturalny nieoceniony wpyw maj piwo i dzienniki6.
Docieramy zatem do momentu, w ktrym najistotniejszym pytaniem staje
si pytanie o pastwo w kontekcie kultury. Pastwo a kultura: pytanie to po
powstaniu Rzeszy Niemieckiej narzuca si Nietzschemu z ca moc. Ostatnia
wojna tylko wzmocnia samozadowolenie panujce w kulturze (tak, jakby zwy-
cistwo militarne oznaczao jednoczenie duchowe zwycistwo kultury nie-
mieckiej nad francusk), filisterstwo zostao zinstytucjonalizowane. Wojna jest
przecie por zimow kultury7. Pastwo nie jest w stanie dostarczy rozwiza-
nia problemowi kultury. Problem jest o wiele gbszy i przenika na wskro
wszelkie sfery ycia. Nietzsche znajdzie pniej dla niego waciw nazw,
okreli go mianem nihilizmu. Tymczasem od stulecia jestemy przygotowani
na same fundamentalne wstrznienia i, jeli od niedawna prbuje si tej naj-
3
F. Nietzsche, Poyteczno i szkodliwo historii dla ycia, [w:] Niewczesne rozwaania..., s. 81.
4
Tame, s. 87.
5
F. Nietzsche, Dawid Strauss jako wyznawca i pisarz, [w:] Niewczesne rozwaania..., s. 9.
6
F. Nietzsche, Wdrowiec i jego cie, prze. K. Drzewiecki, Krakw 2003, I.324, s. 111.
7
F. Nietzsche, Ludzkie arcyludzkie, fragm. 444, prze. K. Drzewiecki, Krakw 2006, s. 224.
96
Naduywanie Nietzschego. Wok problemu nietzscheaskiej filozofii polityki

gbszej nowoczesnej skonnoci do zapadania si lub eksplodowania przeciw-


stawi konstytucyjn si tak zwanego pastwa narodowego, to jednak i ono jest
na dugie czasy tylko pomnoeniem powszechnej niepewnoci i grozy8. By po-
wtrzy raz jeszcze: pastwo nie jest rozwizaniem, nie ma peni jakiejkol-
wiek funkcji emancypacyjnej czy kulturotwrczej, pastwo jest dla Nietzschego
pogbieniem problemu. Pastwo tak naprawd obawia si rozwoju ducha: ka-
da organizacja polityczna w tym greckie polis jest nieufna wobec wzrostu
kultury. Pastwo chce aby przepisane przez ustawy pastwowe wyksztacenie
miao obowizywa i utrzymywa na tym samym poziomie wszystkie pokole-
nia9. W ocenie autora Niewczesnych rozwaa pastwo jest o wiele mniej sza-
cown organizacj ni Koci, a jednak stara si ono zaj miejsce kocioa
i przej jego cze. Problem pastwa ujawnia si Nietzschemu szczeglnie na
tle postpujcego procesu demokratyzacji Europy. Proces ten przynis zmian
charakteru polityki. Zyskuje ona charakter demagogiczny, w ktrym dwie naj-
wiksze partie europejskie narodowa i socjalistyczna zaciekle ze sob rywa-
lizuj odwoujc si do mao wyszukanych intelektualnie rodkw. Samym za
nadrzdnym celem polityki staje si eby jak najwikszej liczbie uczyni ycie
znonym10. Pastwo suy wic nowemu ideaowi europejskiemu: Kto bada
sumienie dzisiejszego Europejczyka, ten z tysica fad i kryjwek zawsze wy-
cignie ten sam imperatyw, imperatyw stadnej strachliwoci: chcemy, by kie-
dy nie byo niczego, czego naleaoby si ba! Kiedy wola i droga ku
temu kiedy zwie si wszdzie w dzisiejszej Europie postpem 11. Pastwo
wraz z utrat czci staje si obiektem rywalizacji partii i interesw: korzy
albo strata okazuj si ostatecznymi punktami odniesienia wzgldem pastwa 12.
Uboczn konsekwencj demokratyzacji jest te zmniejszenie szacunku dla sta-
nowionego prawa; przylega do niego rumieniec wstydu, jaki bierze si z nie-
uczciwoci, ktr wymuszaj partyjne gosowania13. Rwnie sama podstawa
8
F. Nietzsche, Schopenhauer jako wychowawca..., s. 145.
9
F. Nietzsche, Ludzkie arcyludzkie... fragm. 474, s. 237-238. Militaryzm jako hamulec kultu-
ry. Zob. Wdrowiec i jego cie... II.279, s. 232.
10
F. Nietzsche, Ludzkie arcyludzkie..., fragm. 438, s. 221.
11
F. Nietzsche, Poza dobrem i zem. Preludium do filozofii przyszoci, fragm. 201, prze.
P. Pieniek, Krakw 2005, s. 105. Zob. take: fragm. 203, 208.
12
F. Nietzsche, Ludzkie arcyludzkie..., s. 235: W kocu mona stwierdzi z pewnoci
nieufno wzgldem wszelkiego rzdu, wniknicie w to, jak bezuyteczne i wycieczajce s te
walki na krtk met, musi popchn ludzi do zupenie nowego postanowienia: do usunicia poj-
cia pastwa, do zniesienia przeciwiestwa midzy pojciami prywatny i publiczny. Towarzy-
stwa prywatne krok za krokiem przecigaj do siebie sprawy pastwowe: nawet najtrwalsz cz
tego, co zostao z pracy rzdu (na przykad dziaalno majc na celu zabezpieczenie osb
prywatnych przed innymi osobami prywatnymi) bdzie w kocu spenia przedsibiorca prywat-
ny. Pogarda, upadek i mier pastwa, wyzwolenie osoby prywatnej (wystrzegam si, eby nie
powiedzie: indywiduum) jest konsekwencj idei pastwa demokratycznego; na tym polega jej
misja.
13
F. Nietzsche, Wdrowiec i jego cie..., I.318, s. 108.
97
Arkadiusz GRNISIEWICZ

pastwa posuszestwo, czy te subordynacja (typowa dla pastw militarnych


i biurokratycznych) zanika, poniewa zanika wiara w bezwarunkowy autory-
tet, wiara w prawd absolutn14. Sam przymus fizyczny rwnie zdaje si nie-
wystarczajcy dla legitymizacji podejmowanych decyzji, dlatego te potrzebne
s rodki zastpcze, ktre spowoduj odzyskanie przez wadz czci 15. Moe-
my sobie dopowiedzie, bogatsi o wiedz dwudziestego stulecia, e w tym
miejscu Nietzsche przewidzia jak zreszt wiele innych zjawisk przysz
rol ideologii politycznych. Pastwo staje si zatem sternikiem namitnoci 16.
Jeli chodzi za o argumenty socjalistw (socjalizm yczy sobie cezaryzmu tego
stulecia17) czy socjaldemokratw, ktrzy chcieliby z pastwa uczyni narzdzie
redystrybucji dbr w imi sprawiedliwoci, Nietzsche przeciwstawia im nast-
pujce rozumowanie: caa przeszo wznosi si na gwacie, arbitralnoci, b-
dzie, a my jestemy dziedzicami tych wszystkich stosunkw. Nie sposb skaso-
wa siebie za pomoc dekretw, nie mamy te prawa usuwa kamieni
z odziedziczonej budowli. Nie posiadajcy nie maj te prawa do wyszoci
moralnej: by moe ich przodkowie byli kiedy posiadajcymi najprawdopo-
dobniej tak byo zatem w ich duszach tkwi potencjalnie ta sama niesprawie-
dliwo, jak w duszach tych, ktrzy obecnie s posiadajcymi18. Socjalizm dy
do niewolniczego ukorzenia wszystkich obywateli przed pastwem tak absolut-
nym, jakiego jeszcze nigdy nie byo. Ostateczn historyczn konsekwencj so-
cjalizmu bdzie jednak wielka nieufno wzgldem pastwa: na socjalistyczny
okrzyk wicej pastwa wkrtce podniesie si doniolejszy krzyk: jak naj-
mniej pastwa19.
Upadek formy pastwa nie oznacza osabienia wadzy pastwowej, w aden
sposb nie zabezpiecza przed opresyjnoci. Zanim pojawi si jaka inna wy-
kraczajca poza pastwo narodowe forma organizacji politycznej pastwo
przez dugi czas zachowa jeszcze swe znaczenie. Demokratyzacja jest bowiem
jednoczenie mimowolnym przygotowaniem do hodowli tyranw. Cho zbli-
ajce si polityczne przewroty i kataklizmy zdaj si nieuchronne w dalszej
perspektywie, Nietzsche jest przekonany, e pastwo narodowe zostanie zast-
pione: przysze pokolenie bdzie oglda pastwo, tracce swe znaczenie
w niektrych punktach ziemi idea, o ktrej wielu wspczesnych ludzi zaled-
wie moe myle bez trwogi i grozy20. T inn form organizacji politycznej
w Europie zdaniem Nietzschego bdzie europejski zwizek ludw, w ktrym

14
F. Nietzsche, Ludzkie arcyludzkie..., fragm. 441, s. 223.
15
Tame, fragm. 441, s. 222-223.
16
Tame, fragm. 453, s.227.
17
Tame, fragm. 473, s.237.
18
Tame, fragm. 452, s. 227.
19
Tame, fragm. 473, s. 237.
20
Tame, fragm. 472, s. 36.
98
Naduywanie Nietzschego. Wok problemu nietzscheaskiej filozofii polityki

kady nard oddzielony [...] zatrzyma stanowisko kantonu i jego praw szczegl-
nych21. W przyszym zwizku ludw europejskich nie bdzie miejsca dla
eksponowania historycznych zaszoci midzy narodami, a poprawki w grani-
cach bd tak projektowane, aby suy interesowi caoci. Przyszli dyplomaci
europejscy zdaniem Nietzschego bd agronomami, kulturoznawcami i specja-
listami od rodkw komunikacji, a za ich plecami sta bd nie armie, lecz je-
dynie wzgldy poytecznoci22.
Wszystkim tym jake uderzajcym nas sw trafnoci i przenikliwoci
rozwaaniom Nietzschego towarzyszy obawa, czy aby przewaga doktryny
rwnoci praw i tego, co zawiera si pod obszernym pojciem demokratyza-
cji, nie doprowadzi w ostatecznoci do wielkiej homogenizacji, czy mwic
jzykiem samego autora Zaratustry w rwno bezprawia: we wsplne zwal-
czanie wszystkiego, co rzadkie, obce, uprzywilejowane, wyszego czowieka,
wyszej duszy, wyszej powinnoci, wyszej odpowiedzialnoci, peni twrczej
mocy i paskoci23.

Nihilizm i jego przezwycienie

Tak wic wracamy znw do problemu kultury. Nietzsche definiuje wielkie za-
danie, jakie stoi przed wszystkimi, ktrym przyszo kultury europejskiej ley
na sercu. Stajemy w obliczu zagroenia bogactwa, ktre dotd byo udziaem
europejskiego ducha. To bogactwo i zoono, cae niezwyke napicie ducha
europejskiego chwieje si pod presj nowoczesnych si: nauki i omwionej wa-
nie choroby historycznej. To wielkie zadanie polega na tym, aby tragiczne
usposobienie nie znikno z powierzchni ziemi, aby ludzkie ycie nie stracio
zupenie powagi, eby napity uk europejskiego ducha si nie zama. Zatem
moemy sformuowa wszystko jeszcze prociej. Nauka i jej odkrycia wraz
z chorob historyczn powoduj nieodwracalne zniszczenia fundamentw, na
ktrych wspieraa si kultura europejska. Ale czyme jest sama filozofia Nietz-
schego? Upatrujc w pozorze, horyzoncie, atmosferze ochronnej warunkw
rozkwitu zarwno jednostki, jak i caej kultury, wika si w t oto sprzeczno,
e czyni warunkiem zdrowia jednostki i kultury co, czego sama ta jednostka
i kultura nie moe za takie uwaa (tj. pozr, kamstwo, pikny sen). Nietzsche
doskonale zdaje sobie spraw z tego dylematu, kiedy pisze: [l]ecz czy w ten
sposb nasza filozofia nie staje si tragedi? Czy prawda nie staje si wroga
yciu, wroga temu, co lepsze?24.

21
F. Nietzsche, Wdrowiec i jego cie..., II.292, s. 239.
22
Tame.
23
F. Nietzsche, Poza dobrem i zem..., fragm. 212, s. 124.
24
F. Nietzsche, Ludzkie arcyludzkie, aforyzm 34, s. 37.
99
Arkadiusz GRNISIEWICZ

Ostatecznie Nietzsche rozstrzygnie, e sztuka nie ma wystarczajcej siy wy-


bawiania; i nie chodzi tutaj wycznie o rozczarowanie takim kulturotwrczym
potencjaem dramatu muzycznego Ryszarda Wagnera (bo, wbrew pozorom, nie
sam muzyk). Rwnie to, co w rodkowym okresie twrczoci Nietzschego
a czego nie sposb tutaj omwi przybierze posta ideau wiadomie tworzo-
nej kultury, nie jest wybawieniem. W ostatecznym rozrachunku Nietzsche
zrozumia, e europejski uk znalaz si w sytuacji, w ktrej nie bdzie w stanie
wypuci ju adnej wznoszcej si strzay; jego ciciwa opada. W ostateczno-
ci Nietzsche sam mienicy si ostatnim antypolitycznym Niemcem
dociera do polityki. Czyby w polityce upatrywa jeszcze szansy na uratowanie
Europy? Nietzsche uwiadomi sobie, e spustoszenie jest o wiele powaniej-
sze. e przywoana wczeniej choroba historyczna, upadek wyksztacenia, za-
stpowanie religii przez nauk to wszystko objawy nihilizmu. Czym jest nihi-
lizm? Nihilizm to sytuacja, w ktrej czowiek niegdy zajmujcy centralne
miejsce we wszechwiecie od pewnego czasu nieustannie stacza si ku niezna-
nemu punktowi X25. Mwic inaczej problem mierci Boga, we wstrzsajcy
sposb odmalowany w 125. fragmencie Radosnej wiedzy, oznacza upadek
wszelkich ideaw, zmierzch metafizyki, podwaenie moralnoci. Obraz ten
wskazuje na to, e nihilizm nie musi oznacza burzenia w formie aktywnej
nihilizm rwnie dobrze oznacza pasywno, upadek energii wszystko si
zmienio, ale yje si po staremu. Europa stracia sw wiar, ale zachowuje
jeszcze pozory prawowiernoci.
Dwch mylicieli dziewitnastego stulecia gboko przemylao problem tra-
wicego Europ nihilizmu. Niezalenie od siebie Kierkegaard i Nietzsche sfor-
muowali diagnoz kultury europejskiej. Wyprowadzili jednak diametralnie
odmienne wnioski: Kierkegaard chce powrotu do chrzecijastwa, chce odrzu-
ci 1800 lat historii i tradycji Kocioa i dotrze do prapisma ludzkiej egzysten-
cji, ktre nadal jest chrzecijaskie. Nietzsche twierdzi wrcz odwrotnie: nihi-
lizm bierze si z cigego trwania prochrzecijaskiego czowieka w krgu
tradycji judeochrzecijaskiej26. Jednym z najbardziej sugestywnych obrazw
moliwoci degeneracji europejskiego czowieczestwa daje Nietzsche w swym
opisie ostatnich ludzi: Jeszcze ziemia do bogata, lecz przyjdzie czas, gdy si
stanie tak biedna i oswojona, e z tego ziarna nadziei adne wysze drzewo ju
nie wyronie. Biada! Zblia si czas, gdy czowiek adnej gwiazdy zrodzi nie
bdzie zdolny. Biada! Zblia si czas po tysickro wzgardy godnego czowieka
czowieka, co nawet samym sob ju gardzi nie zdoa. Patrzcie! Wskazuj
wam ostatniego czowieka. Czym jest mio? Czym jest twrczo?
25
Zob. wstp do pierwszego wydania Woli mocy.
26
K. Lwith, Kierkegaard i Nietzsche: filozoficzne i teologiczne przezwycienie nihilizmu,
prze. G. Sowiski, [w:] Wok nihilizmu, red. G. Sowinski, Krakw 2001, s. 113-135.
100
Naduywanie Nietzschego. Wok problemu nietzscheaskiej filozofii polityki

Czym tsknota? Czym gwiazda? tak pyta ostatni czowiek i mruy pogardli-
wie oczy. [...] Mymy szczcie wynaleli mwi ostatni ludzie i mru nie-
dbale oczy27.
Nietzsche pragnie, aby Europa bya zdolna przezwyciy nihilizm. Takiej
moliwoci dostarczyoby obudzenie Europy do duchowej i politycznej domi-
nacji nad wiatem. Zatem moemy zasadnie twierdzi, e polityka nie znajduje
si na marginesie mylenia Nietzschego, lecz raczej w samym jego centrum 28.
Nietzsche chciaby na szczycie nowoczesnoci powtrzy staroytno po-
wtrzy w sensie odrzucenia wiary w postp i powrotu do znanej Grekom dok-
tryny wiecznego powrotu tego samego, a zatem zupenie innego wyobraenia
na temat kosmosu i miejsca w nim czowieka. Myl ta, ktrej nie moemy
w tym miejscu obszernie dyskutowa w jej znaczeniu kosmologicznym i etycz-
nym, miaaby skoni Europejczykw do pragnienia nowego porzdku. Nietz-
sche wedug intrygujcej interpretacji Stanleya Rosena zastpuje retoryk
Owiecenia i postpu, ktre dotary do kresu swych moliwoci, podwjn reto-
ryk, ktra z jednej strony eksponuje chaos, do ktrego dociera nowoczesna na-
uka i w ktrym nie da si y, a z drugiej strony zwraca si ku szlachetnoci
kierujcej swj wzrok na mdro staroytnych29. Myl o wiecznym powrocie
tego samego, ktra kiedy po raz pierwszy nawiedzia Nietzschego, porazia go
sw przepastnoci, miaaby znw skoni Europejczykw do afirmacji swego
istnienia; do takiego ycia, jakby kada jego chwil miaa wiecznie powraca.
Z kolei, jak ju ustalilimy, czas drobnych pastw dobieg koca, a dwudziesty
wiek prorokuje Nietzsche wymusi wielk imperialistyczn walk o panowa-
nie nad wiatem: [M]am na myli taki wzrost gronoci Rosji, e Europa mu-
siaaby si zdecydowa, e stanie si rwnie grona [...], e powemie jedn
wol, dugotrwa, straszliw, wasn wol, ktra bdzie moga wyznacza
sobie cele przez tysiclecia: by tym samym dosza wreszcie do swego koca
dugo rozwijajca si komedia jej drobno pastwowoci, a take jej dynastycz-
ne, jak i demokratyczne wielochciejstwo30. Nietzsche zdawa si pragn, aby
nastpne stulecie poszo w lady Napoleona, najbardziej antycypujcej osobo-
woci nowoytnoci. Jak zauway Lwith, wiara Nietzschego w przyszo
Europy ley w jej zmnieniu. Pierwszy krok w tym kierunku zawdziczamy
Napoleonowi, ktry jako pierwszy chcia jednej Europy, a tej jako pani
wiata31.

27
F. Nietzsche, Tako rzecze Zaratustra, prze. W. Berent, Kty 2004, s. 12.
28
K. Lwith, Friedrich Nietzsche, [w:] tene, Smtliche Schriften (Band 6: Nietzsche), s. 402.
29
S. Rosen, The Mask of Enlightenment, New Haven-London 2004, s. 5 i n.
30
F. Nietzsche, Poza dobrem i zem..., fragm.. 208, s. 119.
31
K. Lwith, Friedrich Nietzsche, s. 402.
101
Arkadiusz GRNISIEWICZ

Podsumumowanie

Pozostawiajc na boku problem poraki Nietzschego, moemy podkreli, i


tym, co zostao tutaj zaledwie zasygnalizowane, jest przekonanie, e kade czy-
tanie Nietzschego, ktre pomija polityczny wymiar jego myli i ktre chciaoby
widzie w nim tylko proroka posthistorycznej cywilizacji, reanimalizacji czo-
wieka, powrotu do poronitej hibiskusem beztroski rajskiego Samoa
(Bellow) czy mistrza dekonstrukcji i genealogii (a wic droga francuskich nietz-
scheanistw podajcy za Nietzschem przeksztaconym przez Kojvea), zapo-
minajc tym samym, e ten do gbi nieszczliwy czowiek marzy o innej
Europie i innym czowieczestwie o zupenie innej Europie i zupenie innym
czowieczestwie jest dopuszczeniem si niewybaczalnego naduycia.

Bibliografia:
Descombes V., To samo i inne, prze. B. Banasiak, K. Matuszewski, Warszawa 1997.
Lampert L., Leo Strauss and Nietzsche, Chicago-London 1996.
Lwith K., Kierkegaard i Nietzsche: filozoficzne i teologiczne przezwycienie nihili-
zmu, w: Wok nihilizmu, G. Sowiski (red.), Krakw 2001.
Lwith K., Od Hegla do Nietzschego, Rewolucyjny przeom w myli XIX wieku, prze.
S. Gromadzki, Warszawa 2001.
Lwith K., Smtliche Schriften, Band 6, Stuttgart 1987.
Nietzsche F., Ecce homo, prze. i przedmowa opatrz. B. Baran, Warszawa 2009.
Nietzsche F., Jutrzenka, prze. L.M. Kalinowski, posowie M. Kopij, Krakw 2006.
Nietzsche F., Listy, wybra, prze. i przed. opatrz. B. Baran, Warszawa 2007.
Nietzsche F., Ludzkie arcyludzkie, prze. K. Drzewiecki, Krakw 2006.
Nietzsche F., Niewczesne rozwaania, prze. L. Staff, posowie D. Misztal, Krakw b.d.w.
Nietzsche F., Pisma pozostae, prze. B. Baran, Krakw 2004.
Nietzsche F., Poza dobrem i zem. Preludium do filozofii przyszoci, prze. P. Pieni-
ek, Krakw 2005.
Nietzsche F., Radosna wiedza, prze. L. Staff, Gdask 2008.
Nietzsche F., Tako rzecze Zaratustra, prze. W. Berent, Kty 2004.
Nietzsche F., Wdrowiec i jego cie, prze. K. Drzewiecki, Krakw 2003.
Nietzsche F., Wola mocy, prze. P. Pieniek, Krakw 2006.
Rosen S., The Ancients and the Moderns, South Bend IN 2002.
Rosen S., The Mask of Enlightenment, New Haven-London 2004.

102
WPROWADZENIE DO CZCI III

CZ III

103
WPROWADZENIE DO CZCI III

104
WPROWADZENIE DO CZCI III

Od czasw Platona mwicego o gronej bestii wiele pisze si na temat


demokracji. Z jednej strony jako o jedynej gwarancji wolnoci (cho ten sposb
ujcia charakterystyczny jest jedynie dla okresu po drugiej wojnie wiatowej)
z drugiej, jako najwikszemu dla niej zagroeniu. O ile wic zgodzimy si na
wnioski zawarte we wprowadzeniu do czci II, i szeroko rozumiany egoizm
prowadzi lub choby sprzyja totalizmowi czy totalitaryzmowi, to zauwaymy,
e postawa dokadnie odwrotna (przeciwna), take moe do niego doprowa-
dzi.1 Teorie w typie Rousseau w rzeczywistoci s jedynie koncepcjami spo-
ecznoci na wzr klasztorny, chybionymi projektami nie tyle rzeczy-pospolitej,
co jakiej rzeczy-totalnej, szkodliwej dla wolnoci i rwnie rujnujcej dla ycia
publicznego, jak prywatnego2.
Demokracja jako wadza ludu, w opozycji do wadzy obywateli, sprzyja
rozmywaniu si odpowiedzialnoci i w niczym nie zabezpiecza przed forsowa-
niem swoich partykularnych interesw w debacie publicznej. Przeciwnie, inkor-
poruje ona wewntrz ustroju zabjczy rewolucyjny pierwiastek, ktry dosko-
nale wida na przykadzie francuskiej historii i zmieniajcych si jak
w kalejdoskopie republik.3 By odnie si do rozwaa wczeniejszych, mona

1
W jake zwizy sposb ujmuje to znany w dwudziestoleciu midzywojennym prawnik
Wadysaw Jaworski: Liberalny kierunek popenia ten bd , e spoeczestwa (zwizku, pa-
stwa) nie uznaje jako bytu, wprawdzie idealnego [...], ale bytu. Komunizm popenia ten bd, e
uznaje tylko zwizek i tylko klas robotnicz, a z jednostki czyni automat, widzi w niej tylko do-
strzegalny zmysowy byt, a nie widzi w nim tego idealnego bytu, ktrym jest jego osobowo.
(W. Jaworski, O pastwie, prawie i konstytucji, Warszawa 1996, s. 95).
2
B. Baczko, Hiob, mj przyjaciel. Obietnice szczcia i nieuchronno za, prze J. Niecikow-
ski, M. Kowalska, Warszawa 2002, s. 291.
3
My Francuzi nie moemy zapomnie, e zbrodnia ta jest straszliwa. Oznacza to, e gdy
prbujemy myle o polityce, wiemy, e kwestia prawomocnoci moe zosta zawsze postawio-
na. Wiemy to z naszej historii, bowiem od czasu tej zbrodni co nie jest przypadkiem zmienili-
my konstytucje jakie dziesi razy. Zawsze, przy najdrobniejszym nawet wydarzeniu politycz-
nym chodzi o kwesti prawomocnoci; inaczej ni w Stanach Zjednoczonych. To samo dotyczy
literatury. Trudno jak Amerykanom, a rwnie Anglikom i Niemcom, sprawia zrozumienie
tego co my nazywamy criture, jest zwizana z pamici o zbrodni. Gdy mwimy o criture, to
kadziemy akcent na co, co jest z koniecznoci zbrodnicze, na co, o czym zapomina si natych-
miast, gdy zacznie si o literaturze mwi w terminach czysto akademickich. (J.F. Lyotard
105
WPROWADZENIE DO CZCI III

powiedzie, e jest to ustrj, w ktrym Behemot poar Lewiatana, w przeci-


wiestwie do tradycji anglosaskiej, w ktrej Lewiatan utopi Behemota4.
Podejmujc i kontynuujc kontekst z czci II mona powiedzie znacznie
wicej. W czci tej doskonale widzimy zderzenie si dwch teoretycznie prze-
ciwstawnych, formalnie jednak podobnych filozofii politycznych. Cho oczywi-
cie naley doda, e kada z nich ma nieskoczon liczb odmian. Z jednej
strony moemy mwi o liberalnej tradycji egoistycznej, zarwno w odmianie
prawno-instytucjonalnej, dcej do odseparowania indywiduw, jak i kulturo-
wo literackiej, akcentujcej kreacyjne zdolnoci jednostek, tragizm konflik-
tw spoecznych i niezrozumienie, ktrej symbolem staje si romantyczny
geniusz Konrad z Dziadw Mickiewicza, a najlepszym chyba polityczno
etycznym manifestem Zadra Jean-Franois Lyotarda.5 Z drugiej strony moemy
odnale cay wachlarz koncepcji kolektywistycznych bd wierzcych w zgo-
d powszechn, bd marginalizujcych ten problem kosztem wiary w prze-
wodni misj cywilizacji euro-atlantyckiej w ewolucjonistycznym procesie
osigania kolejnych stopni rozwoju. Tak charakterystyczne dla tej tradycji staj
si wanie sowa Hegla: pastwo panw [...] uznaje jakiego czowieka, tylko
ze wzgldu na to, e ten czowiek naraa swoje ycie dla Pastwa w wojnie
o presti, uznaje tylko element czysto oglny: obywatel tego Pastwa jest ja-
kim, jakimkolwiek bd obywatelem; jako anonimowy wojownik, nie jest to
Pan taki a taki.6 Tradycja ta ma niezwyk skonno do specyficznej sakrali-
zacji porzdku politycznego i spoecznego. Wspomnijmy tu jedynie takich
mylicieli jak wanie Rousseau, Hegel, Feuerbach, Marks, czy Heidegger.
Najwaniejszy z nich Marks pisze wprost, e alienacja religijna jest jedynie
odwrotnoci integracji pastwowej,7 a ironiczna interpretacja Hegla streszcza
jego wizj pastwa w sowach: Bg kroczcy przez wiat.
Naprzeciwko pastwa egoistw lub nieumiejcych ze sob rozmawia sa-
morealizujcych si indywiduw, w teoretycznej przestrzeni naley postawi
pastwo apatycznych funkcjonariuszy jutra, ktrzy wyrzekaj si wszystkiego
co ludzkie na otarzu nowoczesnego boga Pastwa, by urzeczywistni abs-
trakcyjny-symetryczny ad doskonaej utopii. Jak materialn form przybray te
sowa, pokaza dopiero XX wiek. Ten sposb mylenia jednak nie jest jedynie
kwesti historyczn. Kojve, uaktualniajc Hegla do nowej laickiej rzeczywi-
o politycznej wraliwoci we Francji, Discussion entre Jean-Francois Lyotard et Richard Rorty,
Critique 41/1985, s. 582-583.).
4
Doskonale obiema metaforami operuje Schmitt. Zob. C. Schmitt Lewiatan. W teorii pastwa
Thomasa Hobbesa. Sens i niepowodzenie politycznego symbolu, prze M. Falkowski, posowiem
opatrzy P. Nowak, Warszawa 2008, s. 1-35.
5
Zob. J-F. Lyotard, La Diffrend, Paris 1984.
6
A. Kojev, Wstp do wykadw o Heglu, prze. . F. Nowicki, Warszawa 1999, s.206.
7
K. Marks, Rkopisy ekonomiczno filozoficzne z 1844 r., prze. K. Jadzewski, T. Zabu-
dowski, wstpem opatrzy M. Fritzhand, Warszawa 1958, s. XXI.
106
WPROWADZENIE DO CZCI III

stoci, pisa, i unicestwienie czowieka we waciwym znaczeniu, czyli wol-


nego i historycznego indywiduum, oznacza cakiem po prostu ustanie dziaania,
w mocnym sensie tego sowa, [...] jest [zatem przyp. MP] w ostatecznym re-
zultacie filozofi mierci8. Gdy umiera czowiek, zatrzymuje si czas i mona
wreszcie ostatecznie ogosi koniec historii.9 Niewiele zmienia tu Marksowska
krytyka kapitalistycznego wyzysku10, gdy wyzysk nie przesta by mniejszy
w momencie, gdy zacz by urzeczywistniany w imi abstrakcyjnego kolekty-
wu. Widzimy wic, e w tym kontekcie podstawowy motor nowoytnej filozofii
politycznej stanowi wanie egoistyczno-kolektywistyczny tandem nawzajem
napdzajcych si koncepcji. Jedna tradycja cierpi na hiperbolizacj wolnoci,
druga za na chroniczny deficyt odpowiedzialnoci. Trudno chyba znale lep-
sze miejsce, by dostrzec polityczny wymiar konsekwencji rozpadu tradycyjnej
metafizyki.
Deficyt odpowiedzialnoci wanie, rozumianej szeroko, podkrela w swoim
artykule Mieszko Pawlak. Podejmuje on sam istot idei demokratycznej, jej
genez, gbsze cele i konsekwencje praktyczne w yciu publicznym, nie za
sam ustrj, ktry w tym kontekcie jest cakowicie wtrny. Autor, rozpatrujc
myl Jana Bobrzyskiego, analizuje ujawniajce si sprzecznoci demokracji
w perspektywie historycznej. Wywodzc jej genez od naturalnego zdaniem
Bobrzyskiego antytyraskiego denia zauwaa jednak, e w poowie XIX
wieku ulega ona zasadniczemu zwyrodnieniu, zaczynajc coraz czciej w dzia-
aniach gospodarczych czy spoecznych stosowa przymus. Autor tym samym
w perspektywie historycznej odnajduje podstawowy paradoks tego podejcia,
widoczny w sposb oczywisty ju od dnia opublikowania Umowy spoecznej,
paradoks zmuszenia do wolnoci11. Czym wic miaaby by taka wolno
(pomijajc ju twierdzenie Rousseau, e jest to prawdziwa rozumowa wol-
no)? Nigdzie indziej nie dostrzeemy chyba janiej zwizanej z tym poj-
ciem trudnoci.12

8
A. Kojve, dz. cyt., s. 454 i 557. Na temat licznych odchyle specyficznej interpretacji od
interpretacji kanonicznej zob. E. Nowak-Juchacz, Hegel w komentarzach Kojvea, czyli obec-
no pod nieobecno [w:] A. Kozowski (red.), Hegel a wspczesno, Pozna 1997, s. 78-92.
9
Jest to sposb mylenia najlepiej chyba wyraony w myli Francisa Fukuyamy: Wrd licz-
nych typw standardw, jakie pojawiy si w historii od monarchii i arystokracji przez teokracj
po dwudziestowieczne dyktatury faszystowskie i komunistyczne do koca naszego stulecia
przetrwaa jedynie demokracja (Tene, Koniec Historii, prze. T. Biero, M. Wichrowski, War-
szawa 1996, s. 79.). Cykle i niecigoci nie wykluczaj ukierunkowanej i powszechnej historii
ludzkoci, tak jak wystpowanie cyklw w biznesie nie wyklucza dugotrwaego wzrostu gospo-
darczego (Tame, s. 83).
10
K. Marks, dz. cyt., s. 10.
11
J.J. Rousseau, Umowa spoeczna, prze. i wstpem opatrzy A. Peretiatkowicz, Kty 2009, s. 22.
12
Wydaje si jednak, e zbytnio si wyjaskrawia ten problem, majc w gowie liberaln kon-
cepcj wolnoci negatywnej. Temat zmuszenia do wolnoci jest w istocie o wiele starszy, a dato-
wa go naley przynajmniej od czasw Platoskiego Pastwa.
107
WPROWADZENIE DO CZCI III

Trudno sobie wyobrazi bardziej konsekwentn krytyk pastwa demolibe-


ralnego (a wic pastwa bdcego ciekaw syntez obu wspomnianych wyej
tradycji), przeprowadzonej ze stanowiska jednego z najpopularniejszych dzi
nurtw tradycji egoistycznej, ni t zawart w artykule Olgierda Sroczyskiego.
Punktuje ona saboci tego ujcia, opierajc si na podstawowych nominali-
styczno-liberalnych przesankach, dla ktrych podstawowym zagroeniem poli-
tycznym jest wykorzystywanie czowieka. Spjnie przedstawiajc myl Hansa-
Hermana Hoppego, autor atakuje zarwno mit linearnego postpu, jak i pastwa
jako abstrakcyjnego monolitu, ktrego abstrakcyjno i sakralno, dziedziczo-
na po tradycji redniowiecznej, jest w gruncie rzeczy jedynie zason dla
faktycznego wykorzystywania jednych przez drugich. Szkoda jednak, e autor
nie dostrzega znacznych niedostatkw tego ujcia. Susznie krytykujc niebez-
pieczne zlewanie si np. moralnoci z prawem pastwowym, nie zauwaa
jednoczenie, i to wanie powszechna prywatyzacja wszystkiego (jedn
z charakterystyczniejszych cech tego ujcia jest wanie redukcja wszelkich
etycznych i spoecznych relacji do wasnoci: od wasnoci ycia do wasnoci
intelektualnej) jest bd jego warunkiem, bd procesem niezwykle mu sprzyja-
jcym. Podobnie jak prywatyzacja religii (cuius regio eius religio) w XVII wie-
ku niemal wygenerowaa problem abstrakcyjnych-laickich13 religii pastwo-
wych, tak eliminacja podstawowych zasad moralnych z ycia publicznego
sprzyja tworzeniu sztucznych surogatw w postaci minima moralia, ktrych
podstawow wad nie jest nawet ich redukcyjno, lecz przede wszystkim
powszechna stosowalno (do najlepszych przykadw tego typu podejcia na-
leaoby zaliczy dzi prawa czowieka i, w mniejszym stopniu, poprawno
polityczn).
Cz t koczy refleksja Jakuba Steblika, ktry w swoim artykule porzuca
paradygmat instytucjonalny i doktrynalny, a skupia si na wadzy jako moli-
woci dziaania. W takim podejciu na plan pierwszy wysuwa si gospodarka
i ekonomia, ktre w coraz wyraniejszy sposb staj si narzdziami realizowa-
nia polityki. Wystarczy tutaj poda przykad Pastwowych Funduszy Inwesty-
cyjnych obecnych w Rosji czy w Chinach, ktre coraz wyraniej uywane s by
poszerza swoje wpywy polityczne.14 Autor koncentruje si jednak na relacjach
13
Najbardziej wyrazistym przykadem jest tutaj religia obywatelska Jana Jakuba Rousseau,
ktra posiadaa tylko cztery dogmaty: 1) istnienie bstwa dobroczynnego, przewidujcego i tro-
skliwego (opatrznoci), 2) zo zawsze bdzie ukarane, a sprawiedliwo nagradzana, 3) wito
umowy spoecznej i praw oraz 4) tolerancj religijn.
14
Pastwowe fundusze inwestycyjne (Sovereign Wealth Funds SWF) powstaj z nadwy-
ek bilansu handlowego i s inwestowane w zagraniczne aktywa finansowe. Pozwalaj one gro-
madzi niezwyke wrcz sumy pienidzy na pastwowych kontach, ktre mog by uyte w celu
zwikszania potencjau gospodarczego pastwa zarwno wewntrz jak i na zewntrz (niech przy-
kadem bdzie tu przejcie przez Rosj rurocigw na Biaorusi, podobna prba na Ukrainie, czy
prba ekspansji w drodze kupna rafinerii w Moejkach). Jak przyznaj autorzy niedawno opubli-
108
WPROWADZENIE DO CZCI III

jakie panuj pomidzy duymi koncernami midzynarodowymi i korporacjami


a pastwami narodowymi w Europie i za Urlichem Beckiem wylicza rodzaje
strategii stosowanych przez obie te strony w celu bd zdobywania wpyww,
bd w przypadku pastwa utrzymywania swojej strategicznej przewagi.
Co by moe najciekawsze dla kadego politologa, to rodzaj stale pojawiajce-
go si dysonansu pomidzy wadz legaln wybieraln i ograniczon, ktr
wci reprezentuj pastwa a wadz nowego typu, wadz, ktra skoncentro-
wana jest jedynie na ekonomicznym budowaniu niezalenoci i realizacji wa-
snych interesw. W tym kontekcie coraz wyraniejszy staje si dysonans
pomidzy tymi, ktrzy maj prawo do sprawowania wadzy, a tymi, ktrzy fak-
tycznie j sprawuj. Beck posuwa si tutaj nawet do wyodrbnienia nowej stra-
tegii sprawowania wadzy. Rodzi si polityka przechytrzenia: zaprzecza si
wasnej wadzy, aby lepiej j wykorzysta, czy te odpowiedzialno za wasne
posunicia lub zaniechania przerzuca si na drug stron albo podsuwa si jej
do podpisania nowy czek in blanco za nicnierobienie, a czyni si to wskazujc
na globalizacj. Szefowie rzdw gracko nawrceni na now wiar kontynu-
uje Beck mog uala si na swoj sabo wobec nowych potg wiatowych
w rodzaju WTO czy zorganizowanych w skali wiata organizacji pozarzdo-
wych, usprawiedliwiajc si przed wyborcami, a zarazem wymigujc si za
swoj bezczynno.15
W takim ujciu problem wolnoci przeradzajcej si w samowol oraz braku
odpowiedzialnoci za podejmowane dziaania przybiera zupenie nowe oblicze,
a ujmowanie dzisiejszej rzeczywistoci midzynarodowej jako powrotu do stanu
natury przestaje by ju tylko hiperbol.

kowanych raportw i scenariuszy World 2025 sporzdzonego przez US National Intelligence


Council, oglna suma gromadzonych na tych kontach pienidzy w przypadku wszystkich trzech
wspominanych krajw ju przekracza rodki jakimi dysponuje w sumie Bank wiatowy i Mi-
dzynarodowy Fundusz Walutowy. (Zob. wiat 2025. Scenariusze Narodowej Rady wywiadu USA,
prze. A. Krzynwek, M. Modrzejweska, wstpem opatrzya J. Staniszkis, Krakw 2009, s. 61.)
15
U. Beck, Wadza i przeciwwadza w epoce globalnej. Nowa ekonomia w polityce wiatowej,
prze. J. oziski, Krakw 2005 s. 31.
109
WPROWADZENIE DO CZCI III

110
Demokracja jako zniewolenie. Hipertrofia idei demokratycznej wedug Jana Bobrzyskiego

Mieszko PAWLAK

Demokracja jako zniewolenie. Hipertrofia idei


demokratycznej wedug Jana Bobrzyskiego

Nienawidz demokracji, bo kocham wolno!1 tak powiedzie mia


XIX-wieczny szwajcarski prawnik i socjolog, Johann Jakob Bachofen (1815-
1887). Wspczesnym umysom deklaracja ta moe wyda si osobliwa, w po-
wszechnym bowiem mniemaniu ustrj demokratyczny, zwaszcza w dzisiej-
szym, liberalnym ksztacie, jest gwarantem obywatelskiej wolnoci. Rzut oka
na histori myli politycznej pokazuje jednak, e demokracja, ktrej esencj jest
przecie egalitaryzm, czyli idea spoecznej rwnoci, bya, w oczach wielu
liberaw, owej wolnoci wrogiem. Na antynomi demokracji i wolnoci zwra-
cali take uwag myliciele kojarzeni z innymi doktrynami politycznymi.
Na gruncie polskim pogld taki wyznawa m.in. Jan Bobrzyski (1882-1951)
konserwatysta, syn synnego wsptwrcy krakowskiej szkoy historycznej,
Michaa Bobrzyskiego (1849-1935). Sprzeczno t wiza on z zaobserwowa-
nym przez siebie zjawiskiem hipertrofii idei demokratycznej, ktremu pragn-
bym przyjrze si bliej w niniejszym artykule. Analiz i opis tego fenomenu
poprzedzi jednak wypada wyjanieniem pewnych wtpliwoci dotyczcych
pojcia demokracji i sposobu, w jaki rozumia je sam Bobrzyski.
Truizmem jest stwierdzenie, i termin demokracja cechuje pewna niejed-
noznaczno. Prezentacja caej gamy desygnatw tego pojcia, ktre zaobser-
wowa mona w dziejach politycznej refleksji, wykracza oczywicie poza ramy
niniejszego eseju, dlatego te ogranicz si tu do konstatacji, i terminem tym
zwyko si okrela przede wszystkim pewien typ ustroju politycznego, ktrego
teoretycznym fundamentem jest zasada suwerennoci ludu, albo te ideologi
w ustrj uzasadniajc2. Jak natomiast pojcie owo rozumia Jan Bobrzyski?
Ot mona rzec, e w pewnym sensie ujmowa on demokracj dwojako. Z jed-

1
Cyt. za: J. Bartyzel, Demokracja, Radom 2002, s. 75.
2
Por. tame, s. 7.
111
Mieszko PAWLAK

nej strony dostrzega bowiem istnienie i rozwj demokracji, ktr nazywa ide-
aln, powstaej w drodze selekcji najszlachetniejszych postulatw sprawiedli-
woci spoecznej i uzgodnienia ich z nauczaniem Kocioa katolickiego.
Nie miaa ona wedle krakowskiego zachowawcy nic wsplnego z demokracj
w rozumieniu potocznym, ani te z ide suwerennoci ludu, nigdy te nie zaist-
niaa w praktyce, albowiem funkcjonowaa ona jedynie w pojciach religij-
nych3. Wydaje si przeto, e owa idealna demokracja bya bardzo bliska
chrzecijaskiej demokracji jeli wrcz nie tosama z ni w tym znaczeniu,
jakie w encyklice Graves de communi nada jej papie Leon XIII (1810-1903),
a potwierdzi jego nastpca, w. Pius X (1835-1914), a wic w rozumieniu do-
broczynnej akcji chrzecijaskiej dla ludu4. Miaa zatem ona charakter wycz-
nie moralny, a nie polityczny. Z drugiej jednak strony Bobrzyski konstatowa
zjawisko, ktre nazwa demokracj realn. Pod pojciem tym rozumia on
okrelony rodzaj ideologii, na co wskazuje nam fakt, e krakowski zachowawca
terminami demokracja i idea demokratyczna posugiwa si zamiennie. Co
nader istotne, ideologii tej nie ujmowa on jednak w oderwaniu od jej praktycz-
nych konsekwencji. Nie godzi si na rozdzia teorii i praktyki demokracji, oba
te wymiary uznawa bowiem za skadajce si na ide demokratyczn jako tak,
na ow demokracj realn. By zatem Bobrzyski realist opisywa demo-
kracj tak, jak ona jest, a nie jak by winna5. Jego zdaniem zrodzia si ona
w XVIII wieku z naczelnych hase Rewolucji Francuskiej wolnoci, rwnoci
i braterstwa6. U jej rde tkwi sprzeciw wobec niesprawiedliwoci ancien
rgimeu, w istocie jednak wyraaa ona odwieczn tendencj do wyzwalania
ludzi spod jarzma tyraskiej wadzy i eliminacji wszelkich rnic spoecznych,
bdc zarazem kolejnym etapem cywilizacyjnego rozwoju, logicznie i organicz-
nie wynikajcym z dotychczasowej ewolucji7. Krakowski konserwatysta podkre-
la, e pozytywnie ocenia naley to, co przyniosa demokracja w pierwszych
latach swego panowania. W owym czasie zniosa bowiem przedrewolucyjn
niewol, walnie tym samym przyczyniajc si do eksplozji cywilizacyjnego po-
stpu rozwoju nauki, techniki, gospodarki, urzdze humanitarnych, higieny,
kulturalnego i materialnego podniesienia mas8. W tym pocztkowym okresie

3
J. Bobrzyski, Dwie demokracje, Dzie Polski, 1 II 1930.
4
Leon XIII, encyklika Graves de communi, 7, http://www.kns.gower.pl/leon_xiii/leon_xiii.htm,
6 lipiec 2009. Por. Pius X, motu proprio Fin dalla prima, XII-XIII, http://www.kns.gower.pl/pius_x/ak-
cja.htm, 6 lipiec 2009.
5
Por. J. Bobrzyski, Zwietrzae argumenty, Dzie Polski, 2 IX 1928.
6
Por. tego, Demokracja i jej konsekwencje, Nasza Przyszo 1930, t. II, s. 12-13; tego,
Sprzecznoci idei demokratycznej, Warszawa 1929, s. 21-22.
7
Por. tego, Demokracja i jej, s. 12-13.
8
Por. tego, Sprzecznoci idei demokratycznej, s. 21-22. Inn kwesti jest, czy zdobycze te
rzeczywicie zaliczy naley na konto demokracji. Sam Bobrzyski nie daje tu jednoznacznej od-
powiedzi. W Sprzecznociach idei demokratycznej napisa on wprawdzie, i rozwj ten nie by-
112
Demokracja jako zniewolenie. Hipertrofia idei demokratycznej wedug Jana Bobrzyskiego

idea demokratyczna stanowia monolit o jasno wytyczonych zadaniach, obej-


mujcych w szczeglnoci: zaprowadzenie wolnoci osobistej, rwnoci oby-
wateli wobec prawa, zapewnienie im wspudziau w rzdzeniu, rozwizanie
kwestii spoecznej, podniesienie moralne ludzkoci, szeroko rozumiany postp,
odrzucenie tradycyjnych autorytetw, praworzdno i sprawiedliwo. Stosun-
kowo szybko zaczy si jednak wyodrbnia poszczeglne jej odamy, od
umiarkowanej chadecji poczwszy, a na najbardziej radykalnym bolszewi-
zmie skoczywszy9. cilej zatem rzecz ujmujc, terminem demokracja okrela
Bobrzyski nie jedn, a wiele rozmaitych ideologii. To, co je czy, to nade
wszystko wsplny fundament w postaci egalitaryzmu (zarwno umiarkowane-
go, zamykajcego si w postulacie rwnoci wobec prawa, jak i radykalnego,
dcego do faktycznego zrwnywania jednostek) oraz idei suwerennoci ludu,
wicej si z przekonaniem o istnieniu volont gnrale, czyli woli ludu, ktra
bez wzgldu na sposb artykulacji stanowi rdo wszelkiej wadzy, wyzna-
czajc zarazem materialne granice adu normatywnego10. Ujcie Jana Bobrzy-
skiego koncentruje si wic nie na adzie instytucjonalnym, lecz na uzasadniajcej
w ad idei, blisze jest zatem ono drugiemu z przytoczonych na wstpie
znacze rzdw ludu. W przeciwiestwie do innych wspczesnych mu zacho-
wawcw polskich widzia on w demokracji nie tylko pewien typ ustroju poli-
tycznego, ale take cile z tym ustrojem powizan ideologi. Akcentujc spo-
eczny, a nie jedynie polityczny wymiar rzdw ludu, odrzuca on tym samym
bliskie owym zachowawcom formalne rozumienie demokracji zaproponowane
przez austriackiego prawnika Hansa Kelsena (1881-1973)11. Krakowskiemu

by moliwy, a w adnym razie nie w przecigu jednego zaledwie stulecia, bez zwycistwa idei
demokratycznej idei wyzwolenia jednostki z krpujcych wizw stanowych (tame, s. 22),
wydaje si jednakowo, i skonny by on przypisywa owe osignicia oglnemu cywilizacyj-
nemu postpowi, ktryby si zaznaczy take i bez rewolucji francuskiej, a zatem i bez demokra-
tycznej idei (por. tego, Dwie demokracje oraz Demokracja i jej, s. 20-21.). Nie zmienia to
faktu, e daleki by Bobrzyski od krytyki tych zdobyczy, jako e stanowiy one swoiste prawa
nabyte postpu (tego, Dwie demokracje).
9
Por. tego, Sprzecznoci idei demokratycznej..., s. 21-24.
10
Por. tego, Dwie demokracje... Zob. take: J. Bartyzel, Konserwatyzm bez kompromisu. Stu-
dium z dziejw zachowawczej myli politycznej w Polsce w XX wieku, Toru 2002, s. 187-188.
11
Zdaniem Kelsena demokracj rozumie naley cile formalnie, tzn. jako jedynie pewn
metod ksztatowania porzdku spoecznego, nigdy za jako tre tego porzdku spoecznego
(H. Kelsen, O istocie i wartoci demokracji, prze. F. Turynowa, Warszawa b.d.w., s. 119). U fun-
damentw owej demokratycznej metody tkwio jego zdaniem swobodne wspzawodnictwo
wszystkich przekona politycznych, podczas gdy jej filozoficzn podstaw stanowi sceptycyzm
i relatywizm wiatopogldowy, nakazujcy wyrzeczenie si prb realizacji doskonaego adu spo-
ecznego. Materialne za rozumienie zdaniem austriackiego jurysty faszywe, bdce w zasadzie
owocem terminologicznego naduycia wiza si musi ze wiatopogldowym absolutyzmem,
z przekonaniem o istnieniu prawdziwie najlepszego porzdku spoecznego, o ktrym wiedz zdo-
by moe jedynie suwerenny nard, albowiem w ujciu tym jak pisa Kelsen nard i t y l k o
nard jest w posiadaniu prawdy, ma intuicj dobra (tame, s.124). Powysze stanowisko mimo
istotnych rnic wiatopogldowych (Kelsen by bowiem lewicowym liberaem i sympatykiem
113
Mieszko PAWLAK

konserwatycie nie chodzio bowiem o ustrj, czy form jedynie, lecz jak pi-
sa o sam istot idei demokratycznej, o jej genez, gbsze cele i konse-
kwencje praktyczne w yciu publicznym12.
Czym charakteryzowaa si tak ujmowana idea demokratyczna? Przede
wszystkim rzuca si tu w oczy fakt, i demokracja, bdca w gruncie rzeczy ni-
czym innym, jak pojciami i programami, jakie wypyny z [] hase wolno-
ci, rwnoci i braterstwa13, a zatem z czysto rozumowych ideaw, od swego
zarania naznaczona jest pitnem racjonalizmu i aprioryzmu. W konsekwencji,
cho cechuje j niemaa rnorodno i pewna podatno na ewolucyjne zmia-
ny, to jednak jak zauwaa Bobrzyski aprioryczna geneza i silne przywi-
zanie do fundujcych j rewolucyjnych ideaw decyduj o zasadniczym braku
elastycznoci demokratycznej idei. Ponadto, bdc jednym z etapw cywiliza-
cyjnego rozwoju, nie jest ona jego kulminacj, ani tym bardziej celem;
w istocie jest zjawiskiem wzgldnym i przejciowym. Niezwykle wane jest
take silnie przez Bobrzyskiego podkrelane rewolucyjne oblicze demokracji,
w gruncie rzeczy bdcej zawsze pewn form buntu, zarwno wobec spoecz-
nych nierwnoci, jak i wobec wadzy. Nade wszystko wyraa ona jednak bunt
przeciw wyszemu autorytetowi przeciw Bogu i zasadom moralnoci, przez
Niego ustanowionym14 w miejsce ktrego wprowadzona zostaje wola ludu.
Idea demokratyczna jest zatem wedle krakowskiego zachowawcy genetycznie
ateistyczna i wroga religii. Rodzi si tu oczywicie pytanie, czy kademu jej
nurtowi waciwe s wszystkie wymienione powyej cechy. Bobrzyski wyklu-
cza jednak moliwo jakiejkolwiek selekcji demokratycznych waciwoci,
albowiem immanentn cech idei demokratycznej bya w opinii zachowawcy
jej integralno15. Paradoksaln, a z punktu widzenia mego wystpienia pierw-
szoplanow jej charakterystyk jest natomiast owa zasadnicza sprzeczno mi-
dzy demokracj a wolnoci, ktrej przejaw widzia Bobrzyski w postpuj-
cym zniewalaniu obywateli przez rzdy ludu. Tu jednak stajemy przed
fundamentalnym pytaniem: dlaczego i w jaki sposb ta realna demokracja

socjaldemokracji) bliskie byo wielu polskim zachowawcom okresu midzywojennego, m.in.


Maciejowi Starzewskiemu, ktry jednoznacznie stwierdza, e demokracja jest zawsze tylko for-
m, mogc mieci w sobie najrozmaitsze ywe treci (M. Starzewski, Demokracja a totalizm.
Odczyt wygoszony w Klubie Dyskusyjnym Zwizku Legionistw w Krakowie dnia 4 listopada
1937 r., Krakw b.d.w., s. 11), czy choby Konstantemu Grzybowskiemu, skoro sdzi on, i
ostatecznie dla konserwatysty demokracja jest jedynie form rzdzenia pastwem [] (K. Grzy-
bowski, Stosunek konserwatystw do demokracji, [cyt. za:] J. Bartyzel, Konserwatyzm bez kom-
promisu, s. 197).
12
J. Bobrzyski, Demokracja i jej, s. 11.
13
Tego, Sprzecznoci idei demokratycznej..., s. 7.
14
Tego, Demokracja i jej, s. 15.
15
Por. tame, s. 16; tego, Z dziejw staroytnego Egiptu (Materja bardzo na czasie), Nasza
Przyszo 1930, t. IV, passim.
114
Demokracja jako zniewolenie. Hipertrofia idei demokratycznej wedug Jana Bobrzyskiego

sprzeniewierza si swym ideaom, prowadzc w konsekwencji do powszechnej


niewoli?
Zmiany wolnociowego oblicza demokracji doszukiwa si autor Sprzecz-
noci idei demokratycznej w okolicach poowy XIX wieku, kiedy to rozpocz
si mia gwatowny wzrost zakresu pastwowego przymusu. Dowodzio to jego
zdaniem, i wolno osobista najwikszy i najszlachetniejszy cel idei rzdw
ludu okazaa si fikcj, hasem pozbawionym treci, a sama demokracja popa-
da w fundamentaln sprzeczno, niosc zniewolenie miast deklarowanego
wyzwolenia16. Praktyczne zanegowanie przez demokracj ideau wolnoci sta-
nowio w opinii zachowawcy zasadniczy symptom jej organicznej choroby, po-
legajcej na swego rodzaju przerocie idei rzdw ludu, wyraajcym si w coraz
liczniejszych wewntrznych sprzecznociach. W zjawisku tym, ochrzczonym
przeze mianem hipertrofii idei demokratycznej, widzia konserwatysta wiel-
kie niebezpieczestwo, gdy prowadzio ono jego zdaniem do niewoli duo
ciszej i trwalszej ni przedrewolucyjna, bo hamujcej wszelki cywilizacyjny
postp i eliminujcej jakkolwiek moliwo wyzwolenia17. Ale sprzecznoci
zrodzone przez hipertrofi idei demokratycznej dotyczyy take innych jej ce-
lw: rwno wobec prawa przerodzia si jego zdaniem w rwnouprawnienie
wszystkich do wszystkiego, a zwaszcza do rzdzenia; sprawiedliwe rozwiza-
nie kwestii spoecznej zastpiono hasem walki klas; moralne podniesienie ludz-
koci zamieniono na walk z religi i propagand ateizmu; rzdy prawa okazay
si rzdami motochu (ochlokracj). Fikcj stao si nawet haso gospodarczego,
kulturowego i owiatowego podniesienia mas, gdy jak pisa demokrat
w dzisiejszym, hipertroficznym tego sowa znaczeniu moe by tylko czo-
wiek, ktremu co nie domaga. Czowiek zadowolony staje mimo woli na indy-
widualistycznej, obiektywistycznej, nawet konserwatywnej platformie mylenia,
choby by najwikszym zwolennikiem postpu, altruizmu i filantropii18.
Paradoksalna antynomia demokracji i wolnoci jest zatem wedle Jana
Bobrzyskiego naczeln sprzecznoci idei rzdw ludu i zasadniczym przeja-
wem zjawiska szerszego, czyli jej hipertrofii polegajcej na drastycznym zane-
gowaniu pierwotnych celw. Jak si jednak wydaje, przypado ta nie jest li
tylko konsekwencj niefortunnej realizacji demokratycznych ideaw, wiad-
czcych o fundamentalnym napiciu midzy teori a praktyk. W ujciu kra-
kowskiego myliciela hipertrofia ta nie jest etapem bdw i wypacze, po
przejciu ktrego moliwy byby powrt do domniemanej czystej demokracji,
lecz zjawiskiem wynikajcym z samej idei demokratycznej i zasadniczych
sprzecznoci tkwicych w jej fundamentach. U rde tkwi grzech pierworodny
16
Por. tego, Sprzecznoci idei demokratycznej..., s. 22.
17
Por. tame, s. 23,49-52.
18
Tame, s. 35.
115
Mieszko PAWLAK

demokracji, a mianowicie wspomniana ju aprioryczna geneza19. Rewolucyjne


hasa, z ktrych zrodzona zostaa idea ludowadztwa, jakkolwiek wzniose
i szlachetne, byy czysto emocjonalnymi sloganami wyrastajcymi nie z obser-
wacji realiw, a z postulatw owieceniowego rozumu. W najwikszym stopniu
dotyczyo to fundamentalnego dla demokracji ideau rwnoci. Egalitaryzm bo-
wiem o ile nie ogranicza si do instytucji rwnoci wobec prawa, stanowicej
wedle Bobrzyskiego element kanonu europejskiej cywilizacji przeczy wedle
zachowawcy naturalnym prawom spoecznym20. Dogmatyczne jego ujmowanie,
prby wcielania go w ycie wbrew realiom, spowodoway eksplozj pastwo-
wego przymusu i etatyzmu, stanowicych odtd podstawowe instrumenty
demokratycznego zniewolenia21. To w aprioryczny egalitaryzm odpowiada za
cechujc demokracj demagogiczno i epatowanie radykalizmem, prowadzc
w konsekwencji do jej wewntrznego rozwoju w skrajnie lewicowym kierunku
(a do bolszewizmu jako najskrajniejszej formy). Coraz wyraniejszy rozd-
wik midzy demokratycznymi dogmatami a rzeczywistoci generowa kolejne
sprzecznoci, wzmagajc rwnoczenie przymus pastwowy tym silniejszy,
im bardziej radykalna stawaa si demokratyczna idea pogbiajc tym samym
spoeczn niewol22.
Hipertrofia idei demokratycznej jawia si Bobrzyskiemu jako swoiste per-
petuum mobile; nieuchronnie narastajcy radykalizm i demagogia sprawujcych
rzdy wzmagay przymus i niewol, zamykajc zarazem ostatnie drogi do wy-
zwolenia. Pomimo to, daleki by krakowski konserwatysta od beznadziejnego
pesymizmu. Ratunku przed narastajcym zniewoleniem szuka on jednak
wycznie w cakowitym zerwaniu z ide demokratyczn. Fikcj byy jego zda-
niem prby inkorporacji niektrych elementw demokratycznego wiatopogl-
du do doktryny konserwatywnej czy chrzecijaskiej, albowiem jak ju wspo-
mniano immanentn cech idei demokratycznej jest jej integralno: Kto
[] opowiada si za demokracj w pewnej dziedzinie pisa ten, choby
chcia, nie moe by eklektykiem23. Porzucenie demokracji dokonane by mo-
go wycznie w formie gruntownego przeomu ideowego, zasadniczej zmiany
wiatopogldowej. Taki nowy sposb mylenia, ktrego rozwj dostrzega
Bobrzyski od poowy lat 20., oczyci mia wszelkie dziaania polityczne z do-
gmatyzmu i ideologizacji poprzez wywodzenie ich z gruntownej obserwacji
spoecznej rzeczywistoci i rzdzcych ni praw, czyli innymi sowy dziki

19
Por. tame, s. 22-23.
20
Por. tego, Naukowe podstawy obiektywizmu gospodarczego, Warszawa 1985, s. 13; tego,
Selekcja a zasada rwnoci, Dzie Polski, 28 XI 1925 (artyku ten opublikowano take w: tego,
Na drodze walki. Z dziejw odrodzenia myli konserwatywnej w Polsce, Warszawa 1928, s. 52-56).
21
Por. tego, Sprzecznoci idei demokratycznej, s. 23-29.
22
Por. tame, s. 25-26. Zob. take: J. Bartyzel, Konserwatyzm bez kompromisu, s. 189-190.
23
J. Bobrzyski, Demokracja i jej, s. 16.
116
Demokracja jako zniewolenie. Hipertrofia idei demokratycznej wedug Jana Bobrzyskiego

oparciu ich na indukcyjnej, a nie dedukcyjnej metodzie wnioskowania. W ten


sposb jak przekonywa znikn wszelkie racje dla przymusu, etatyzmu i, id-
cego za nimi, zniewolenia, a wiat wrci na tory naturalnego, spontanicznego
postpu, z ktrych wykoleia go hipertroficzna demokracja. Ten nowy prd
w myleniu nazywa Bobrzyski obiektywizmem gospodarczym, albowiem
z jednej strony gosi on imperatyw przestrzegania obiektywnych regu (praw
wolnego rynku) z drugiej za by przekonany, e polityka wspczesna w skutek
wielu zachodzcych od XVIII wieku procesw (w tym procesu demokratyzacji
i umasowienia spoeczestw) zdominowana zostaa przez paradygmat gospo-
darczy, wskutek czego decyzje polityczne maj wspczenie de facto ekono-
miczny charakter24.
Lekarstwem na narastajce sprzecznoci demokracji by wic w myli Bo-
brzyskiego zasadniczy przeom wiatopogldowy, usuwajcy raz na zawsze
anachroniczn mentalno demokratyczn. Mniejsze znaczenie przywizywa
on natomiast do zmian prawno-ustrojowych, co nie znaczy, e je bagatelizowa.
W polskiej debacie konstytucyjnej z przeomu lat 20. i 30. wzi aktywny udzia.
Postulaty jego, publikowane na amach wydawanego przeze czasopisma Nasza
Przyszo, wyrastay z idei obiektywizmu gospodarczego i w pewnym sensie
uzupeniay j. Konsekwencj przyjcia zasad obiektywizmu gospodarczego
byo w szczeglnoci haso zasadniczej przebudowy demokratyczno-parlamen-
tarnej formy ustrojowej, opierajcej si na istotnym wzmocnieniu pozycji
gowy pastwa oraz nade wszystko na dokonaniu stopniowej przemiany do-
tychczasowego parlamentaryzmu demokratycznego na parlamentaryzm o cha-
rakterze zawodowym25, ktry to postulat pozwala w zasadzie na zaliczenie
Bobrzyskiego do grona zwolennikw ustroju korporacyjnego. Bez wtpienia
jednak sta on na stanowisku, i same reformy instytucjonalne nie s w stanie
wymaza szkd przyniesionych przez demokratyczn hipertrofi, zadanie to
bowiem wymagao jak pisa stanowczego nawrotu do realizmu yciowego
i cignicia rozwichrzonej abstrakcyjnymi hasami psychiki spoeczestwa naj-
pierw na grunt obiektywnych rozwaa gospodarczych. Na tym gruncie dopiero
moliwy bdzie rozwj twrczych zasad ideowych i reform ustrojowych26.
rdem anty-wolnociowego charakteru demokracji, bdcego co wane
immanentn jej cech, by zatem wedle Bobrzyskiego jej aprioryzm, wizany
24
Szerzej o idei obiektywizmu gospodarczego zob.: tego, Odrodzenie pastwa przez obiekty-
wizm gospodarczy, Warszawa 1927; tego, Naukowe podstawy; tego, Sprzecznoci idei demo-
kratycznej, s. 59 i n.
25
J. Bobrzyski, Zawodowa organizacja spoeczestwa i jej wpyw na ksztatowanie si pa-
stwowego ustroju, Nasza Przyszo 1930, t. I, s. 64-65. Zob. take: tego, Sprzecznoci idei
demokratycznej, s. 89-91; tego, O reform ustroju, Nasza Przyszo 1931, t. VII, s. 11-17.
Zagadnienie zawodowej organizacji spoeczestwa w myli Bobrzyskiego szerzej omawia Jacek
Bartyzel (zob. J. Bartyzel, Konserwatyzm bez kompromisu, s. 197-204).
26
Tego, Odrodzenie pastwa, s. 6-7.
117
Mieszko PAWLAK

przeze z ide spoecznej rwnoci. Egalitaryzm sprzeciwia si bowiem spo-


ecznym realiom i zdrowemu rozsdkowi, prowadzc w konsekwencji do samo-
napdzajcego si mechanizmu hipertrofii idei rzdw ludu. Opisywane przez
zachowawc demokratyczne zniewolenie mona wic sprowadzi do nierozwi-
zywalnego konfliktu midzy wolnoci i rwnoci. Co istotne, antynomia ta
bya zarazem podstaw krytyki idei demokratycznej podejmowanej przez
Bobrzyskiego. Wyranie opowiada si po stronie wolnoci, szczegln uwag
przywizujc do jej wymiaru gospodarczego, co poniekd przynajmniej zblia
jego refleksj do wspczesnej myli konserwatywnych libertarian. Z drugiej
wszake strony nie postrzega on wolnoci jako celu samego w sobie, widzc
w niej bardziej warunek cywilizacyjnego postpu (zarwno ekonomicznego, jak
i naukowo-technicznego), ktrego by w opozycji do wielu wspczesnych mu
konserwatystw gorcym entuzjast27. Z anty-wolnociowym obliczem idei
demokratycznej wie si tedy wedle Bobrzyskiego jej paradoksalna wrogo
wobec postpu, ktry bowiem wymaga przede wszystkim odpowiedniej swo-
body myli, obiektywizmu poj i elastycznoci w dostosowywaniu si do wy-
maga realnego ycia. Gdzie za wszystkie te warunki s z gry sparaliowane
ciasnym, doktrynerskim szablonem i gdzie nadto dziaa wyranie za wola zaha-
mowania rzeczywistego cywilizacyjnego podniesienia spoeczestwa dla tym
atwiejszego utrzymania nad nim supremacji i wyzyskania jego ndzy i nieza-
dowolenia dla egoistycznych celw pewnych klik i stronnictw, tam oczywicie
nie moe by mowy o realnym postpie28.

Bibliografia:
Bartyzel J., Demokracja, Radom 2002.
Bartyzel J., Konserwatyzm bez kompromisu. Studium z dziejw zachowawczej myli po-
litycznej w Polsce w XX wieku, Toru 2002.
Bobrzyski J., Dwie demokracje, Dzie Polski, 1 II 1930.
Bobrzyski J., Na drodze walki. Z dziejw odrodzenia myli konserwatywnej w Polsce,
Warszawa 1928.
Bobrzyski J., Naukowe podstawy obiektywizmu gospodarczego, Warszawa 1985.
Bobrzyski J., Odrodzenie pastwa przez obiektywizm gospodarczy, Warszawa 1927.
Bobrzyski J., O reform ustroju, Nasza Przyszo 1931, t. VII.
Bobrzyski J., Selekcja a zasada rwnoci, Dzie Polski, 28 XI 1925.
Bobrzyski J., Sprzecznoci idei demokratycznej, Warszawa 1929.
Bobrzyski J., Zawodowa organizacja spoeczestwa i jej wpyw na ksztatowanie si
pastwowego ustroju, Nasza Przyszo 1930, t. I.

27
Por. J. Bartyzel, Konserwatyzm bez kompromisu, s. 183-187.
28
J. Bobrzyski, Sprzecznoci idei demokratycznej, s. 50.
118
Demokracja jako zniewolenie. Hipertrofia idei demokratycznej wedug Jana Bobrzyskiego

Bobrzyski J., Z dziejw staroytnego Egiptu (Materja bardzo na czasie), Nasza Przy-
szo 1930, t. IV.
Bobrzyski J., Zwietrzae argumenty, Dzie Polski, 2 IX 1928.
Kelsen H., O istocie i wartoci demokracji, prze. F. Turynowa, Warszawa b.d.w.
Leon XIII, encyklika Graves de communi, http://www.kns.gower.pl/leon_xiii/leon_xiii.htm.
Pius X, motu proprio Fin dalla prima, http://www.kns.gower.pl/pius_x/akcja.htm.
Starzewski M., Demokracja a totalizm. Odczyt wygoszony w Klubie Dyskusyjnym Zwiz-
ku Legionistw w Krakowie dnia 4 listopada 1937 r., Krakw b.d.w.

119
Mieszko PAWLAK

120
Hansa-Hermanna Hoppego libertariaska krytyka demokracji

Olgierd SROCZYSKI

Hansa-Hermanna Hoppego
libertariaska krytyka demokracji

Wstp

Sprzenie ideologii liberalizmu i demokratyzmu, jakie byo w duej mierze


dzieem rewolucji z 1789 roku, stao si przyczyn utosamienia pojcia demo-
kracji z wolnoci, co budzi zaczo zwizane z tym systemem rzdw jedno-
znacznie pozytywne skojarzenia. Sowa takie jak antydemokratyczny zaczy
w dyskursie publicznym peni funkcj devil-terms poj nioscych spory a-
dunek emocjonalny i traktowane s do tej pory jako synonimiczne dla poj
totalitaryzmu, czy cilej faszyzmu.1
Traktowanie filozofii wolnoci i ludowadztwa jako nierozcznej pary
wzajemnie dopeniajcych si elementw wydaje si rzecz zaskakujc w obli-
czu naturalnego sporu jaki dzieli obydwie ideologie przez duszy okres czasu
ich istnienia. Mona nawet powiedzie, i u autorw takich jak Mill czy
Tocqueville, ostrzeenia przed zagroeniami pyncymi z demokracji byy sfor-
muowane nawet dosadniej ni przed jakimikolwiek innymi ustrojami; midzy
innymi dlatego, i w system stawa si powoli codziennoci w wielu
krajach.2 Jednak stopniowo doktryna arystokratycznego klasycznego liberali-
zmu, odnoszcego si do woli ludu podejrzliwie na kadej paszczynie, tak
politycznej, ekonomicznej jak i kulturalnej zacza traci na znaczeniu.3

1
T. Merta, Totalitaryzm jako devil- term, [w:] M. Kuniski (red.), Totalitaryzm a zachodnia
tradycja, Krakw 2006, s. 3940.
2
R. Legutko, Demokracja i republika, [w:] Tego, Raj przywrcony, Krakw 2005, s. 98.
Por. m.in.: J. Bartyzel, miertelny bg Demos, Warszawa 2009, ss.7496, a take: tego, Demo-
kracja, Radom 2002, s. 71 i n, oraz E. Von Kuehnelt- Leddihn, Demokracja opium dla ludu?,
prze. M. Gawlik, d 2008, s. 17.
3
J. Bartyzel, miertelny bg Demos..., s. 77.
121
OLGIERD SROCZYSKI

Ujmujc rzecz skrtowo, liberalizm sta si w efekcie tych przemian doktry-


n egalitarn, niejednokrotnie definiujc wolno czy te sprawiedliwo jak
u Johna Rawlsa na przykad poprzez odwoanie do demokratycznej rwnoci,
ktrej prby wprowadzenia na gruncie politycznym nieodmiennie wi si
z pastwowym interwencjonizmem. Dlatego te jak stwierdza Hans-Hermann
Hoppe wspczesny system jest powszechnie okrelany mylcym wskazujcym
wanie na spenienie ideau wolnociowego pojciem demokracji liberalnej.
Stosunek do wasnoci, zarwno w teorii jak i w praktyce, pozwala jednoznacz-
nie ustawi system w obok dominujcych w XX wieku ustrojw, i nazywa
go, waciwie, mianem socjaldemokracji.4
Urodzony w 1949 roku w Peine w Niemczech ekonomista i filozof jest obec-
nie jednym z najbardziej wpywowych teoretykw libertarianizmu filozofii
politycznej nawizujcej bezporednio do klasycznego wasnociowego liberali-
zmu i zdecydowanie zatem krytycznej wobec instytucji pastwa. Warto zwrci
uwag, i Hoppe rozpoczyna jako teoretyk lewicowy, studiujc pod kierunkiem
Jrgena Habermasa, u ktrego te obroni prac na temat prakseologicznych
podstaw teorii poznania. W miar upywu czasu zainteresowa si teori au-
striackiego ekonomisty Ludwiga von Misesa, ktry wczeniej doszed do po-
dobnych wnioskw z dziedziny epistemologii i metodologii nauk.5
W ten sposb Hoppe zapozna si rwnie z teoriami ekonomicznymi i poli-
tycznymi tzw. austriackiej szkoy ekonomicznej (zwanej rwnie psychologiczn
lub subiektywistyczn), a po wyjedzie do USA pod koniec lat siedemdziesi-
tych sta si najbliszym wsppracownikiem i przyjacielem ucznia Ludwiga
von Misesa Murraya Rothbarda. Std te teorie polityczne i ekonomiczne
Hoppego stanowi bezporedni kontynuacj dorobku Austriakw jak sam
pisze, stanowisko to naleaoby umieci w intelektualnej tradycji sigajcej
co najmniej szesnastowiecznych scholastykw hiszpaskich i wspczenie [...]
w tradycji czystej teorii spoecznej, uprawianej przez wspomnianych wczeniej
Carla Mengera, Eugena von Bhm- Bawerka, Ludwiga von Misesa i Murraya
Rothbarda.6
Nie tylko jednak Hoppe wzbogaca t tradycj o wiele wtkw, ktre poru-
szane byy wielokrotnie w myli liberalnej i konserwatywnej, zajmujc tym
samym do oryginalne stanowisko. Swoj krytyk wspczesnego systemu
politycznego amerykaski autor prowadzi z pozycji libertarianina, wskazujce-
go niezgodno demokracji z podstawowymi ideaami klasycznego liberalizmu
i jego wizji sprawiedliwego porzdku spoecznego. Jednoczenie jednak Hoppe
4
H.H. Hoppe, Demokracja bg, ktry zawid, prze. W. Falkowski, J. Jabecki, Chicago
Warszawa 2006, s. 290.
5
J.G. Hlsmann, Hans-Hermann Hoppe antyintelektualny intelektualista, prze. S. Skow-
ski, tekst dostpny: http://mises.pl/261/261/, czerwiec 2009.
6
H.H. Hoppe, Demokracja, s. 28.
122
Hansa-Hermanna Hoppego libertariaska krytyka demokracji

wychodzi poza cisy proceduralizm libertariaskiej koncepcji sprawiedliwoci,


dostrzegajc zwizek pomidzy nienaruszalnoci prawa naturalnego w ujciu
libertariaskim a koncepcjami moralnymi biorcymi za podstaw inne ni pra-
wo wasnoci przesanki.
Myl Hoppego wzbudzia niemae zainteresowanie w amerykaskim i euro-
pejskim rodowisku akademickim i politycznym. Wydana w 2001 roku ksika
Democracy: The God That Failed. The Economics and Politics of Monarchy,
Democracy and Natural Order zostaa przetumaczona do tej pory na dziewi
jzykw, zyskujc entuzjastyczne recenzje i wywoujc oywione dyskusje na
amach gwnych pism i portali internetowych, nie tylko o orientacji konserwa-
tywnej i libertariaskiej.7 Mona wic z ca pewnoci uzna pogldy amery-
kaskiego ekonomisty za wiey i jednoczenie niezwykle wany wkad we
wspczesn myl polityczn, pozwalajcy na trzew ocen nazbyt czsto po-
mijanych kwestii, wicych si z ustrojem demokratycznym.

I. Prawo wasnoci

Podstawowym zaoeniem libertarianizmu jest zaczerpnite jeszcze od Johna


Lockea twierdzenie o tym, e kady czowiek posiada naturalne uprawnienie
do swojej osoby i wasnoci, stanowicej przeduenie ciaa.8 Wolno jest tym
samym definiowana negatywnie jako brak przymusu ze strony innych w dys-
ponowaniu swoj osob i wasnoci (a wic w kadym dziaaniu podejmowa-
nym przez jednostk), a kada forma przymusu jest po prostu niesprawiedliwo-
ci amic prawo naturalne, wywiedzione z zasad ludzkiego mylenia. Istniej
bowiem w tradycji austriackiej dwa argumenty logiczne uzasadniajce prawo
wasnoci i tym samym stanowice fundament libertariaskiej teorii sprawiedli-
woci, konfrontowanej w tym miejscu z demokratyczn koncepcj wadzy.
Pierwszym rozwizaniem, pochodzcym pierwotnie od Rothbarda, jest
argumentum a contrario. Twierdzeniu Lockea o tym, i kady czowiek jest
wacicielem samego siebie moemy zaprzeczy, mwic: nie jest prawd, e
kady czowiek dysponuje wasnoci swojej osoby9. Po zaprzeczeniu tego
zdania, mamy do czynienia z alternatyw dwch zda, albo kto inny dysponuje
wasnoci osoby A (istnieje czowiek, ktry nie dysponuje wasnoci swojej
7
Por. T. Gabi, Hans-Hermann Hoppe o monarchii, demokracji i adzie naturalnym, Pro
Fide, Rege et Lege nr 52.
8
J. Locke, Traktat drugi, [w:] Dwa traktaty o rzdzie, tum., wstp i komentarz Z. Rau, Warsza-
wa 1992, 27, s. 181. Por. Take: H. H .Hoppe, Demokracja, s. 269, a take: L. von Mises, Libe-
ralizm w tradycji klasycznej, prze. S. Czarnik Krakw 2004, s. 37, oraz: W. Block, Prywatna wa-
sno, etyka i tworzenie bogactwa, [w:] Etyka kapitalizmu, P. Berger (red.), Krakw 1994, s. 138.
9
Oczywicie uycie zaimkw dzierawczych swj, jego itp. samo w sobie stoi w sprzeczno-
ci z treci tego typu zdania, poniewa ju implikuje wasno konkretnej osoby, jednake z braku
moliwoci innego sformuowania, musimy pozosta przy takiej formie.
123
OLGIERD SROCZYSKI

osoby), albo te osoby A i B dysponuj nawzajem wasnoci swoich osb


(kady czowiek nie dysponuje wasnoci swojej osoby). Jeeli istnieje czo-
wiek nie dysponujcy wasnoci swojej osoby, to uycie kwantyfikatora egzy-
stencjalnego implikuje inne zdanie, mwice i istnieje czowiek dysponujcy
tak wasnoci mamy do czynienia z podziaem ludzi na panw i niewolni-
kw (wzgldnie nadludzi i podludzi) bd te, uycie zdania drugiego,
twierdzcego, i aden czowiek nie dysponuje wasnoci swojej osoby (czyli
sytuacj okrelon przez Rothbarda mianem uniwersalnego komunizmu).
Oba zaoenia s, z punktu widzenia etyki ludzkiej, niemoliwe do przyjcia.
Teoria etyczna musi bowiem spenia dwie podstawowe zasady po pierwsze
wana jest uniwersalno, a wic traktowanie kadego czowieka w jednakowy
sposb (jako racjonalnego zwierzcia); po drugie za, teoria musi mie na
wzgldzie przetrwanie gatunku ludzkiego.10 Zaoenie pierwsze, implikujce
podzia wewntrz gatunku ludzkiego nie spenia pierwszej zasady, tote musi
zosta odrzucone. Pierwsza zasada jest natomiast speniona przez zaoenie
o wsplnej wasnoci wszystkich osb, ale takie rozwizanie nie spenia drugiej
z kolei zasady. Jeeli zaoylibymy bowiem, e dysponowa swoim ciaem
mona legalnie jedynie wwczas, kiedy wszyscy wspwaciciele wyra na to
zgod, to adne dziaanie nie mogoby by podjte. Ponadto, kady wspwa-
ciciel teoretycznie musiaby, do wyraenia swojej zgody, uzyska zgod
wspwacicieli jego ciaa; dlatego m.in. nie obowizywanie tej zasady nie tyl-
ko musiaoby si skoczy wyginiciem caej ludzkoci, ale take niemoliwa
byaby kada prba jej zastosowania.
Drugim dowodem logicznym na rzecz prywatnej wasnoci, jest zapropono-
wane po raz pierwszy przez Hoppego twierdzenie o niemoliwoci (impossibili-
ty theorem), stanowice ciekawe poczenie Rothbardiaskiej teorii prawa
wasnoci i etyki dyskursu Habermasa. Warunkami koniecznymi kadej teorii
etycznej jest istnienie rzadkich dbr, ktrych waciwa dystrybucja stanowi cel
etyki. To z kolei musi koniecznie zakada oddzielno podmiotw, pomidzy
ktrymi moliwy jest konflikt majcy za przedmiot owe rzadkie dobra.11 Sam
konflikt nie jest jednak warunkiem wystarczajcym do zaistnienia problemu
etycznego. Przykad najlepiej obrazujcy tak sytuacj, to podany przez Hoppego
przypadek konfliktu pomidzy Robinsonem Crusoe a Pitaszkiem na bezludnej
wyspie: w tym momencie mamy do czynienia z dwoma rwnorzdnymi jed-
nostkami ludzkimi, wobec tego spr o dane miejsce na wyspie jest problemem
etycznym. Gdyby jednak zamiast Pitaszka stron konfliktu byo zwierz, m.in.
10
H. H. Hoppe, Demokracja, s. 269.
11
Tame, s. 270. Trzeba w tym miejscu ucili, i chodzi tutaj o dobra rzadkie, ktre mog
podlega kontroli (zawaszczeniu). Jak pisze Hoppe, wiato soneczne czy te chmury deszczowe
s dobrami rzadkimi, ale niezawaszczalnymi, zatem konflikt pomidzy podmiotami nie moe
ich dotyczy.
124
Hansa-Hermanna Hoppego libertariaska krytyka demokracji

goryl, wwczas problem nie miaby dla Robinsona charakteru etycznego, lecz
byby problemem technicznym adna ze stron nie mogaby uywa argumen-
tw przeciwko drugiej stronie, tak wic Robinson, albo musiaby stoczy z go-
rylem walk, albo mgby prbowa kontrolowa jego zachowania.
Argumentowanie pomidzy dwoma odrbnymi podmiotami jest wic warun-
kiem koniecznym dla zaistnienia teorii etycznej zaprzeczenie takiego warunku
(m.in. przez etycznego relatywist) prowadzioby do paradoksu samoodniesienia
(sprzecznoci performatywnej), poniewa samo byoby argumentem. Na tym
jednak nie koniec: skd moemy mie pewno o tym, i zdolne do argumenta-
cji podmioty dysponuj wasnoci swoich cia? Ponownie, zaprzeczenie takie-
go twierdzenia przez jedn ze stron argumentujcych (to znaczy stwierdzenie,
i nikt nie dysponuje wyczn wasnoci swojego ciaa) nie moe by po-
czone z dalszym prowadzeniem dyskusji skoro kada argumentacja wymaga
uycia ciaa ludzkiego i miejsca przeze zajmowanego, std te nie mona trak-
towa powanie argumentw kogo, kto twierdzi, i de facto nie ma prawa ich
wytacza.
Co jednak z przedmiotami nie stanowicymi fizycznej czci danej osoby?
Wbrew twierdzeniu wielu liberaw i libertarian (w tym m.in. Roberta
Nozicka), i nie istnieje zadowalajca teoria zysku pocztkowego12, Hoppe
twierdzi, i kada wasno bdca przedueniem osoby ludzkiej, posiada uza-
sadnienie logiczne. Przykadowo, miejsce zajmowane przez dan osob naley
do kategorii dbr rzadkich (poniewa dwie osoby nie mog znajdowa si
w tym samym miejscu i w tym samym czasie), ale jest ponadto nieodcznym
warunkiem ludzkiego ycia (poniewa nikt nie moe nie zajmowa adnego
miejsca). Podobnie sprawa przedstawia si z innymi dobrami rzadkimi, bez kt-
rych ludzka egzystencja jest niemoliwa. Jeeli zatem zasada ta dotyczy tych
dbr, musi zosta rozcignita na wszystkie pozostae.
Rozstrzygnicie kto dysponuje prawem do danego miejsca, czy innej wa-
snoci, musi zatem wedug Hoppego przebiega na zasadzie pierwszy
uytkownik pierwszym wacicielem, poniewa uytkowanie danego dobra
jest dziaaniem (wczaniem swojej pracy w obszar danego dobra13), ktre spra-
wia, e dane dobro stao si dobrem rzadkim. Sprawiedliwe pomnaanie i naby-
wanie bogactwa moe si zatem odbywa w trjnasb: 1) poprzez zawaszcze-
nie dobra dotd nieuywanego, 2) poprzez produkcj nowego dobra przy uyciu
dbr naturalnych zawaszczonych przy spenieniu pierwszej zasady, 3) na mocy
dobrowolnego kontraktu zawartego z wczeniejszym wacicielem. Kada dys-
trybucja nie speniajca tych zasad jest sprzeczna z logicznie uzasadnianym pra-
wem naturalnym. Tym samym na gruncie libertarianizmu odrzucona zostaje
12
Por. J. Gray, Liberalizm, prze. R. Dziubecka, Krakw 1994, s. 81.
13
J. Locke, dz. cyt., 28, s. 182. Zob. take: H. H. Hoppe, Demokracja, s. 176.
125
OLGIERD SROCZYSKI

moliwo uzasadnienia jakiejkolwiek redystrybucji dbr przez pastwo, defi-


niowane jako terytorialny monopol na stosowanie przemocy i przymusu (com-
pulsion and coercion).

II. Krytyka liberalnej koncepcji pastwa

Jeeli bra nienaruszalno prawa wasnoci za podstaw sprawiedliwego po-


rzdku spoecznego naley uzna, e jedynym spjnym stanowiskiem jest
pogld, e kade pastwo niezalenie od formy ustrojowej i zakresu kompe-
tencji jest tak niesprawiedliwe, jak rwnie nieefektywne.14 Opierajc si na
tym twierdzeniu, Hoppe przystpuje do obalenia mitw, jakie ci wedug
niego na wspczesnej teorii politycznej, stajc si podstaw niemale bezkry-
tycznego podejcia do systemu demokratycznego i ignorowania bdw w nim
obecnych.
Jego rewizjonistyczn teori czerpic w duej mierze z analiz francuskie-
go filozofa politycznego Bertranda de Jouvenela (autora monumentalnej analizy
historycznej O wadzy15) mona podzieli zasadniczo na trzy czci, odpowia-
dajce trzem gwnym mitom. Po pierwsze, stwierdza amerykaski myliciel,
wbrew powszechnej opinii: cywilizacyjny postp nie wie si z powstaniem
instytucji pastwa, lecz dokonuje si pomimo jej istnienia. Drugim mitem jest
pogld, e historyczne przejcie od monarchii do demokracji jest elementem te-
go postpu. Mitem trzecim jest za, powszechna akceptacja twierdzenia, e dla
wspczesnego systemu politycznego, mimo jego wszystkich wad, nie ma zado-
walajcej alternatywy.
Duga tradycja klasycznego liberalizmu wczajc w ni rwnie mylicie-
li bdcych przedstawicielami szkoy austriackiej, m.in. Ludwiga von Misesa
czy Fryderyka A. Von Hayeka odznaczaa si nieufnoci w stosunku do
instytucji pastwa, jednak obstawaa ona przy stwierdzaniu koniecznoci jego
istnienia dla prawidowo funkcjonujcego spoeczestwa. Klasycznie liberalna
teoria pastwa za podstaw rozwaa ustrojowych braa jednostk, uzasadniajc
jej prawo do wolnego wyboru poprzez odwoanie do aksjomatu samoposiadania
i wywiedzionego ze postulatu nienaruszalnoci prawa wasnoci. Liberalizm
musia zatem wychodzc od takich przesanek uzasadni istnienie instytucji,
do ktrej przynaleno nie bya dobrowolna, a zatem godzia w etyczne pod-
stawy teorii. Najczstszym rozwizaniem problemu byo wywodzenie genezy
pastwa z umowy pomidzy jednostkami, ktre z wasnej, nieprzymuszonej

14
H. H. Hoppe, Demokracja, s. 128. Por. take L. von Mises, Omnipotent Government. The
Rise of the Total State and Total War, New Haven 1944, s. 47. Zob. take: W. Block, Prywatna
wasno, etyka i tworzenie bogactwa, dz. cyt., s. 139.
15
B. de Jouvenel, On Power, Its Nature and the History of Its Growth, New York 1949.
126
Hansa-Hermanna Hoppego libertariaska krytyka demokracji

woli zgadzay si na ustalenie nad sob instytucji, ktre przybieray w rnych


wersjach spoecznej umowy rne ksztaty.
Koncepcja Lockea, przeciwstawiajca samorzdne civil society instytucji
pastwa, przyznawaa temu ostatniemu prawo do objcia kontrol jedynie naj-
bardziej newralgicznych sfer ludzkiego wspycia, to jest bezpieczestwa
i rozstrzygania konfliktw pomidzy prywatnymi osobami. Nakadaa te, na
powstajc w wyniku umowy wadz teoretyczne ograniczenia, stawiajc prawo
naturalne ponad jej decyzjami i przyznajc obywatelom uprawnienie buntu
w momencie, gdyby wadza zacza warunki umowy spoecznej opartej na pra-
wie naturalnym ama.16 Jednak sama argumentacja dotyczca pocztkw ist-
nienia rzdu zgoda wszystkich obywateli na ustanowienie uznanego przez
wszystkich sdziego, bdcego w istocie monopolist wydaje si by niera-
cjonalna. Jak pisze Hans-Hermann Hoppe:

Nietrudno wyobrazi sobie powstanie, opartego na umowach, systemu konku-


rencji midzy dostawcami ochrony, ale nie mona zrozumie, dlaczego prywatni
waciciele mieliby zawiera umow, ktra upowaniaaby trzeci podmiot do
tego, eby zmusza kogokolwiek w granicach okrelonego terytorium do korzy-
stania wycznie ze swoich usug zwizanych z ochron i sdownictwem. Taki
ustanawiajcy monopol kontrakt powodowaby, e kady prywatny waciciel
przekazywaby swoje wyczne prawo podejmowania decyzji oraz ochron swo-
jej osoby i wasnoci komu innemu. Przeniesienie tych praw na inn osob
oznaczaoby uczynienie z siebie niewolnika.17

Innymi sowy, konieczn konsekwencj uznania legalnoci istnienia takiego


monopolu, byaby sytuacja ujta w teorii przez Tomasza Hobbesa, w ktrej su-
weren co prawda czerpa sw wadz z woli rzdzonych, przelewajcych na
jego rzecz cz swoich naturalnych uprawnie w momencie powstania pa-
stwa, ale nie bdc stron umowy nie mg zosta wadzy pozbawiony.18
Jednake nawet przy braku wyraenia explicite konsekwencji zaoe umowy
spoecznej, samo uznanie prawomocnoci argumentu o sytuacji pierwotnej
(jak w Teorii sprawiedliwoci Rawlsa) czy te o milczcej zgodzie, jak w Ra-
chunku zgody Buchanana i Tullocka (na marginesie warto zauway, i uzna-
wanego za fikcj nawet przez takich zagorzaych zwolennikw demokracji jak

16
J.Locke, dz. cyt., 149, s. 269; 155, s. 273274.
17
H. H. Hoppe, Demokracja..., s. 297.
18
T. Hobbes, Lewiatan, czyli materia, forma i wadza pastwa kocielnego i wieckiego,
prze. Cz. Znamierowski, Warszawa 1954, s. 153156. Zob. take: E. Cassirer, Mit pastwa,
prze. A. Staniewska, Warszawa 2006, s. 196198.
127
OLGIERD SROCZYSKI

Hans Kelsen19), pozwala na legitymizowanie istnienia dokadnie kadego pa-


stwa, nie wyczajc tych opierajcych si na ustroju totalitarnym.
Kwestia przyzwolenia jest w tym momencie kluczowa, jeeli pastwo opiera
si na zgodzie obywateli, niezalenie od tego, czy wyrazili oni j czynnie, czy
te jedynie milczco i hipotetycznie, uniemoliwia ona buntowanie si
przeciwko jakiemukolwiek ustrojowi, a kada prba secesji moe zosta odpar-
ta Rousseauwskim przymuszaniem do wolnoci. Ponad to, jeeli przyzna
rzdowi prawo do pobierania podatkw na ochron, nie ma logicznego powodu,
dla ktrego mona byoby odmawia mu prawa do zasilania z budetu innych
sfer ludzkiej dziaalnoci. W zalenoci bowiem od przyjtej definicji wolnoci
(jak rzd minimalny ma w zaoeniu ochrania) uzasadni mona rne formy
interwencjonizmu pastwowego, poczwszy od obowizku szkolnictwa po
ograniczanie wolnoci sowa przez zakazywanie goszenia niektrych pogl-
dw, bd finansowe wspieranie rnorakich grup spoecznych i mniejszoci.20

III. Demokracja, monarchia i ad naturalny

Jednym z podstawowych argumentw na rzecz demokracji (a przeciwko syste-


mowi monarchiczno-arystokratycznemu) jest zapewnienie rwnoci wobec
prawa wszystkim obywatelom, niezalenie od ich pozycji spoecznej i ekono-
micznej, przez wprowadzenie na miejsce prawa prywatnego jednego, ujednoli-
conego prawa publicznego. Wedug Hoppego jest to jednak podejcie bdne.
Nierwno wobec prawa zostaje zachowana w demokracji poprzez nadrzd-
no prawa publicznego nad prawem prywatnym. Nie istniej, jak w monarchii,
nadawane przez krla przywileje osobowe, ale urzdnicy pastwowi posiadaj
przywileje funkcyjne s oni w swoich dziaaniach chronieni przez prawo pa-
stwowe, wobec czego zajmuj wobec osb podlegajcych prawu prywatnemu
pozycj uprzywilejowan.
Rozwamy to na przykadzie: waciciel stwierdzajcy, e do ochrony jego
dbr nie wystarczy rutynowa, formalnie zapewniona wszystkim obywatelom,
ochrona policji pastwowej, moe zapaci za t usug prywatnej firmie ochro-
niarskiej. Monopol pastwowy jednak nie zwalnia go z obowizku pacenia po-
datkw, z ktrych pastwowy aparat bezpieczestwa jest utrzymywany. Innymi
sowy, jest on zmuszony paci dwa razy za (formalnie) to samo, przy czym ko-
rzysta tylko z jednej, prywatnej usugi. Nie koniec na tym jednak urzdnicy
pastwowi maj przyznane prawo do wkroczenia na jego posiado, jeeli tyl-
ko uznaj to za stosowne dla publicznego bezpieczestwa a waciciel nie
19
Por. H. Kelsen, O istocie i wartoci demokracji, Warszawa 1936, s. 108.
20
H. H. Hoppe, Demokracja....,s. 290310. Por. A. J. Nock, Pastwo nasz wrg, prze.
L. S. Kolek, Lublin 1995. Zob. take: J. Gray, Liberalizm..., s. 95 i n.
128
Hansa-Hermanna Hoppego libertariaska krytyka demokracji

moe oponowa przed tym jako bezprawiem. Motywowane jest to tym, e usu-
gi, jakich dostarcza w tym momencie pastwo (jurysdykcja, ochrona mienia)
nie gwarantuj zachowania obiektywizmu w momencie zaistnienia sporu mi-
dzy osobami, ktre podlegayby prawu prywatnemu (poniewa dopuszcza mo-
liwo dziaania na korzy paccego klienta). Jednake to uzasadnienie jest
wedug Hoppego podobnie niedorzeczne konstytucje i sdy s instytucjami
pastwowymi, zatem istnienie pastwa nie eliminuje zalenoci pomidzy
wynikiem rozstrzyganego przez nie sporu a kwesti kto stanowi rdo docho-
dw sdu.21
Kontrargument, jaki zazwyczaj w tym miejscu jest przytaczany, dotyczy
wanie wolnego dostpu do urzdw pastwowych oraz demokratycznej kon-
troli nad prawem. Hoppe uznaje jednak twierdzenie to za rwnie nieuprawnione,
przede wszystkim ze wzgldu na brak przesanek przemawiajcych za efektyw-
noci zarzdzania bez tytuu wasnoci. Obywatel nie zarzdza dobrem pu-
blicznym tak, jak zarzdzaby swoj wasnoci (efektywnie, czyli nastawiajc
si na zysk). W zarzdzaniu wasnoci publiczn objawia si zjawisko wyso-
kiej preferencji czasowej, czyli nastawienia na teraniejszo obietnice polity-
kw (ktre s podstawow si w demokratycznym wyborze wadz) zyskuj
poparcie spoeczne wwczas, gdy dotycz krtkiego okresu (czyli, przykado-
wo, danej kadencji). Wysoka preferencja czasowa dotyczy jednak nie tylko
obywateli, ale co by moe waniejsze demokratycznie wybranych urzdni-
kw pastwowych. Urzdnik nie jest wacicielem dobra publicznego (pa-
stwa), ale w momencie wyboru, staje si jego zarzdc, a wic dysponentem.
Krtki okres kadencji nie tylko nie wyklucza eksploatacji dobra publicznego,
ale dodatkowo czyni j mniej skalkulowan i uniezalenion od zasobu kapita-
owego22.
Wysoka preferencja czasowa zwizana z demokracj, wpywa te poprzez
wolny dostp do stanowisk we wadzach, zwaszcza legislacyjnych destruk-
cyjnie na pojmowanie sprawiedliwoci. Niezmienne i uniwersalne prawa (spra-
wiedliwo) zostaj utosamione z prawem stanowionym, ktre podlega woli
legislatora.23 Jeeli tylko podatki s uprawomocnione wol ludu, to kady
podatek bdzie postrzegany jako co niezbdnego dla istnienia systemu spra-
21
H. H. Hoppe, Demokracja, s. 129.
22
Tame, s. 131. Zob. take: J. Schumpeter, Kapitalizm, socjalizm, demokracja, prze. M. Ru-
siski, Warszawa 1995, s. 325.
23
H. H. Hoppe, Demokracja,s. 132. Por: F. Bastiat, Prawo, prze. W. Duski, Res Publica
Nowa, nr 2/2006. Francuski ekonomista pisze midzy innymi: [...] denie do ustanowienia
Sprawiedliwoci, tak bardzo ley w naturze Prawa, e w umyle mas Prawo i Sprawiedliwo to
jedno. Mamy wszyscy siln skonno do uwaania tego, co zgodne z prawem, za uprawnione do
tego stopnia, e wielu wywodzi z Prawa wszelk sprawiedliwo. Jeli wic Prawo zarzdza
i uwica Grabie, to starczy tego, by grabie wielu sumieniom wydawaa si suszna
i wita(Tame, s. 127).
129
OLGIERD SROCZYSKI

wiedliwoci. Znika tym samym moralny opr przed tym, co bez udziau pa-
stwa jest postrzegane jako zo, czyli przed zabieraniem cudzej wasnoci.
Jest to potgowane tym, i w demokratycznym systemie redystrybucji bior
udzia formalnie wszyscy obywatele, a nie tak jak w systemie monarchicznym
jedna osoba lub maa grupa osb (rodzina krlewska). Jeeli robi to wszyscy,
znaczy to, e nie ma w tym nic zego zamiast zatem protestowa przed pod-
wyk podatkw czy te podatkiem progresywnym, obywatel dy do wzicia
jak najefektywniejszego udziau w spoecznym systemie redystrybucji.24 Nie
sposb zatem oddzieli klasy panujcej od klasy poddanych a zatem sece-
sja z demokratycznego systemu wadzy w wypadku kiedy ta nie spenia swoje-
go podstawowego zadania jest dlatego praktycznie niemoliwa.
Hans Hermann Hoppe dostrzega przepa dzielc demokracj od monar-
chii, znajdujc we wadzy krlewskiej przeciwiestwo wad, jakimi nacechowa-
ny jest demokratyczny system rzdw. Amerykaski filozof nie jest jednak
monarchist, [...] nie wygasza apologii monarchii jako takiej, nie powtarza za
Maurrasem, e monarchia to najmniejsze zo i moliwe dobro, a jedynie, e
monarchia to najmniejsze zo, za dobra, a waciwie lepsza, jest ona tylko
w porwnaniu z demokracj, gdy bardziej zblia si do ideau, jakim dla Hop-
pego jest ad naturalny (uporzdkowana anarchia). 25 Hoppe zauwaa bowiem,
e monarcha dziedziczny dysponuje wyczn, prywatn wasnoci wadzy
pastwowej, posiada wadz na dugi okres czasu (formalnie do swojej mierci)
i ma w perspektywie oddanie jej w spadku swojemu dziedzicowi. Aby mc cie-
szy si wpywami z istnienia wasnego pastwa 26 a take aby zostawi spa-
dek nastpcy w stanie jak najlepszym nie bdzie go eksploatowa w sposb
nadmierny, gdy stawiaoby to pod znakiem zapytania przysze istnienie tego
dobra, a take prowadzioby do spadku jego wartoci teraniejszej.27
24
H. H. Hoppe, Demokracja, s. 137. Zob. take: J. Gray, dz. cyt. Rezultatem rozkadu zasad
spoeczestwa obywatelskiego, jak stwierdza Gray, przez ingerencj pastwa []staa si pro-
wadzona na wielk skal polityczna walka o rodki. Zamiast wypenia rol arbitra, ktry egze-
kwuje przestrzeganie regu gry w spoeczestwie obywatelskim, pastwo stao si najpotniejsz
broni w nieustannej rywalizacji o rodki.(Tame, s. 46.).
25
T. Gabi, Hans-Hermann Hoppe o monarchii, demokracji i adzie naturalnym..., s. 21.
26
Poprzez wasno pastwa nie rozumie Hoppe oczywicie wasnoci prywatnej ziem
znajdujcych si w granicach danego krlestwa, lecz wasno instytucji wadzy, bdcej w jego
rozumieniu rodzajem prywatnej agencji ochrony. Rozrnienie to jest wane, cho pastwowy
monopol wadzy z punktu widzenia libertarianizmu jest rwnie ograniczeniem prawa wasnoci
wacicieli ziem znajdujcych si pod jurysdykcj monarchy.
27
Jeeli zaoy, e wadca kieruje si wasnym interesem, a wic powikszeniem swojego
bogactwa, to wysoka eksploatacja dbr teraniejszych jest z tego punktu widzenia niedopuszczalna:
Poniewa za pozyskiwanie biecego dochodu zawsze ma wpyw na biec warto aktyww
[], to prywatna wasno z natury prowadzi do kalkulacji ekonomicznej i sprzyja daleko-
wzrocznoci. W przypadku prywatnej wasnoci rzdu oznacza to, e wadca bdzie si wykazy-
wa duym umiarem w korzystaniu ze swojego monopolu eksploatacji, bo dziaania eksploatacyj-
ne z definicji pasoytuj na wczeniejszych dziaaniach produkcyjnych podejmowanych przez
130
Hansa-Hermanna Hoppego libertariaska krytyka demokracji

Podobnie, wadc mona byo pozbawi tronu bardzo atwo w momencie,


kiedy tylko traci poparcie zarwno wrd ludnoci, jak i wrd stanowicych
podstaw (militarn i gospodarcz) jego panowania feudaw. W demokracji
osoba, ktra z racji swojego osobistego szczcia, talentu czy te cikiej pracy
dochodzi z trudnoci do pozycji i majtku jaki dla wikszoci jest nieosigal-
ny, nie ma moliwoci sprzeciwienia si woli owej wikszoci, ktra majc
na celu redystrybucj dbr, dy do wprowadzenia rwnoci w najwyszym
moliwym stopniu. Demokratyczna struktura decyzyjna okazaa si, zdaniem
Hoppego, najdoskonalsz w dziejach maszyneri do wyzyskiwania i wywasz-
czania obywateli oraz zwikszania dochodw klasy opodatkowujcej za zgo-
d klasy opodatkowanych.28
Hoppe staje si tym samym sprzymierzecem konserwatystw, uwypuklajc
rwnie destrukcyjny wpyw, jaki na porzdek naturalny wywiera proces demo-
kratyzacji. Objcie pastwow, demokratyczn kontrol tego co prywatne, spo-
wodowao nieustanne denie do coraz wikszej rwnoci; przez pomieszanie
wtkw wolnociowych (autonomii jednostki) z socjalizmem, wasno prywat-
na zostaa na powrt uznana za ograniczenie wolnoci. Takie instytucje wasno-
ci prywatnej, jak tradycyjna rodzina, naturalna wsplnota polityczna oraz
system moralno-obyczajowy, stay si dla wielu ludzi, poczwszy od rewolt
studenckich pod koniec lat szedziesitych ubiegego wieku, synonimami znie-
wolenia, ktrego trzeba si pozby. Innymi sowy, prywatno zostaa upoli-
tyczniona: wszystko, co naturalnie wizao si ze sfer prywatn, z wadz
posiadajcych, stao si nagle spraw caego spoeczestwa.
Pastwo demokratyczne, jako instytucja publiczna, zostao wyposaone
w kompetencje ingerowania w sfer prywatn, po to aby wyzwala spod jej
ogranicze poszczeglne jednostki i poszczeglnych ludzi, a take chroni
ich przed ponownym popadniciem w niewol wasnoci prywatnej, starajc si
wyeliminowa coraz szybciej mnocych si (na zasadzie arbitralnej decyzji ak-
tualnej wadzy) wrogw dobra publicznego.29 Ponadto, co pozostaje w nie-
rozerwalnym zwizku z demokratyczn koncepcj sprawiedliwoci (o ktrej
bya mowa wyej) brak obecnoci w yciu spoecznym i politycznym warto-

spoeczestwo. (H. H. Hoppe, Demokracja, s. 87). Zupenie inaczej natomiast sprawa przed-
stawia si z zarzdc dobra publicznego: Bdzie on dy nie do powikszenia oglnego bogac-
twa rzdu, [] lecz do uzyskiwania jak najwyszego biecego dochodu (bez wzgldu na koszty
i ze szkod dla wartoci kapitaowych. Nawet jeli zarzdca chciaby dziaa inaczej, nie moe
tego zrobi, poniewa zasoby rzdu, jako wasno publiczna, s niezbywalne, a bez cen rynko-
wych kalkulacja ekonomiczna jest niemoliwa.(Tame, s. 88, podkrelenia autora). Porwnanie
midzy eksploatacj poddanych przez feudaa a podatkami w pastwie demokratycznym wypada-
jce na niekorzy drugiej sytuacji czyni take John Gray na przykadzie Wielkiej Brytanii. Zob.:
Tego, O rzdzie ograniczonym, prze. W. Madej, Warszawa 1995, s. 4445.
28
J. Bartyzel, miertelny bg Demos...., s. 33.
29
H. H. Hoppe, Demokracja, s. 139.
131
OLGIERD SROCZYSKI

ci uznawanych za obiektywne i otoczonych nieprzekraczaln granic, pozwala


bez cienia przesady wnioskowa, e proces ilociowego wzrostu mniejszoci,
ktre pastwo bdzie rodkami przymusu chronio przed wszelkiego rodzaju
dyskryminacj (co skierowane jest zwaszcza przeciwko instytucjom wasno-
ci prywatnej) bdzie poda w coraz wikszym tempie.
Nie oznacza to niczego innego, jak tylko wzrostu kontroli pastwa nad y-
ciem obywateli; zgodnie, z czsto zapominan, wnikliw analiz Tocquevillea
(wyranie okrelajc warunki stworzenia despotycznego systemu na podstawie
demokratycznego pozoru wolnoci).30

IV. Anarchia prywatnej wasnoci a konserwatyzm

Moralna krytyka demokracji, stawiajca Hoppego po stronie konserwatystw,


odrnia go na pierwszy rzut oka od jego nauczyciela, Murraya Rothbarda, jak
i wielu innych zwolennikw radykalnego libertarianizmu. Rothbard bowiem
podobnie zreszt, jak wczeniej von Mises poda za popularnym pogldem
charakteryzujcym konserwatyzm jako opr w stosunku do owego oywczego
prdu wolnoci31 jakim miaa by demokratyzacja, i wizerunek przedstawicieli
tej orientacji politycznej przeze nakrelony by jednoznacznie negatywny.
Hoppe za, nie tylko uwaa, e jego wielcy poprzednicy popenili bd, ale
idzie dalej twierdzc, e libertarianizm i konserwatyzm wykazuj pen zgod-
no prakseologiczn, uzupeniaj si w sferze socjologicznej i wzajemnie
wspieraj32.
Na pocztku Hoppe zwraca uwag na dwa funkcjonujce znaczenia terminu
konserwatyzm w pierwszym bowiem ujciu, terminem konserwatywny ozna-
czamy kogo przejawiajcego niech do zmian zastaego stanu rzeczy, bez
wzgldu na jego charakter. Amerykaski autor odrzuca jednak stanowczo takie
rozumienie konserwatyzmu, skupiajc si na drugiej definicji. Waciwym ro-
zumieniem pojcia konserwatyzmu jest postawa kogo, kto przez szum ano-
malii i wypadkw dostrzega to, co stare i naturalne, i kto tego broni, kto to
wspiera i stara si chroni przed tym, co tymczasowe i nienormalne 33. Tym, co
naturalne i stare, nie jest zastany porzdek czy te kada tradycja, ale rodzina,
hierarchia i autorytet, co ma nieodczny zwizek z wasnoci i co za tym
idzie niechci wobec rwnoci.34

30
A. de Tocqueville, O demokracji w Ameryce, prze. M. Krl, Warszawa 1976, s. 473. Por.
take: A. Koakowska, Polityczna poprawno a mentalno totalitarna, [w:] Totalitaryzm a za-
chodnia tradycja..., s. 228, 232.
31
M. N. Rothbard, O now wolno. Manifest libertariaski, prze. W. Falkowski, Warszawa 2004.
32
H. H. Hoppe, Demokracja..., s. 271.
33
Tame, s. 252253.
34
R. Nisbet, Przesdy..., s. 171.
132
Hansa-Hermanna Hoppego libertariaska krytyka demokracji

Wspczeni konserwatyci bolej nad upadkiem moralnym spoeczestwa,


nad spadkiem znaczenia rodziny, niszczeniem autorytetu, multikulturowoci,
czy te rozpadem tradycyjnych wizi spoecznych. Hoppe uznaje walk z tymi
zjawiskami za oczywisto, jednake wytyka konserwatystom, i albo nie
zauwaaj, e ich cel, jakim jest przywrcenie normalnoci, wymaga radykal-
nych, a nawet rewolucyjnych, antyetatystycznych zmian spoecznych, albo
(jeli o tym wiedz) nale do pitej kolumny, ktra chce zniszczy konser-
watyzm od rodka [...].35
Wspczesne rodowiska konserwatywne stosuj wic dokadnie t sam
taktyk, jak krytykowa u dziewitnastowiecznych konserwatystw Murray
Rothbard: chc zastpi rzdzce w pastwie elity now wadz, ktra wanie
za porednictwem narzdzi pastwowych miaaby przywrci naturalny porz-
dek. Nowi konserwatyci, wedug Hoppego, opowiadaj si za nowym, populi-
stycznym a waciwie proletariackim konserwatyzmem, ktry jednoczyby
konserwatyzm spoeczny i kulturalny, oraz spoeczn lub socjalistyczn ekono-
mi.36 Z niechci patrz na kapitalizm, jako system egoistyczny i nastawiony
na zysk jednostkowy, postulujc utrzymanie filarw pastwa opiekuczego
i coraz cilejsze regulacje gospodarki.
Podobnie ma si sprawa z czoowymi reprezentantami dzisiejszego ruchu
kojarzonego z konserwatyzmem, czyli przedstawicielami neokonserwatyzmu.
Amerykaski filozof nie waha si zaliczy neokonserwatystw do wspomnianej
wyej pitej kolumny w konserwatyzmie, poniewa posugujc si pozorem
kulturalnego konserwatyzmu, d oni do wprowadzenia oglnowiatowego
ustroju socjaldemokratycznego, przez co s zwolennikami utrzymywania pa-
stwa wojenno- opiekuczego (welfare- warfare state). Std te wzi si pomys
wcielania w ycie amerykaskiej koncepcji demokracji globalnej, oparty na
historycystycznej wizji jej dziejowego zwycistwa, jak zaproponowa prawdo-
podobnie najpopularniejszy ideolog, opartego na demokracji porzdku wiato-
wego, Francis Fukuyama.
Obydwie odmiany wspczesnych konserwatystw nie reprezentuj zdaniem
Hoppego prawdziwego konserwatyzmu, lecz socjalizm w odmianie, bd to
nacjonalistycznej, bd internacjonalistycznej. Niezalenie zatem od intencji
jakimi kieruj si politycy kojarzeni dzisiaj z konserwatyzmem, kada prba
uycia narzdzi przymusu pastwowego do zaprowadzenia naturalnego porzd-
ku jest z gry skazana na niepowodzenie. Wedug amerykaskiego autora konser-
watyci jeeli rzeczywicie d do przywrcenia naturalnego porzdku powin-
ni by rzecznikami odebrania pastwu wikszoci (jeeli nie wszystkich) kompe-
tencji, to znaczy zwolennikami radykalnego wasnociowego libertarianizmu.
35
H. H. Hoppe, Demokracja, s. 255.
36
Tame, s. 259.
133
OLGIERD SROCZYSKI

Z konserwatywnego punktu widzenia demokracja nie jest bowiem jedynie


sposobem zarzdzania pastwem poprzez wol wikszoci (procedur), ale
rwnie wiatopogldem opartym na specyficznych wartociach kulturowych.
Wedug konserwatystw demokratyczny liberalizm zacz przenika kad sfe-
r ycia, wczajc prywatno w dziedzin sfery publicznej i tym samym
wpywajc na ni destrukcyjnie.37 Powrt do opartego na wasnoci prywatnej
adu naturalnego a wic delegalizacja caego porzdku pastwowego wybudo-
wanego pod hasami demokratycznej rewolucji byby z tej perspektywy rw-
nie powrotem do tradycyjnych wartoci moralnych. Postulat radykalnej decen-
tralizacji, czy nawet secesji spod demokratycznej wadzy pastwowej, jaki
wysuwa Hoppe pod hasem drugiej Rewolucji Amerykaskiej, wydaje si za-
tem doskonale wspgra z sam zasad postawy konserwatywnej.38
Kwesti budzc nie mniej kontrowersji, ni wskazanie libertarianizmu jako
jedynej skutecznej drogi dla wspczesnych konserwatystw, jest twierdzenie
Hoppego o koniecznej zalenoci odwrotnej pomidzy konserwatyzmem i li-
bertarianizmem. Libertarianizm mimo do jednoznacznej charakterystyki
jest pojciem obejmujcym wiele rnicych si midzy sob i rywalizujcych
nurtw. Dodatkowo ruch libertariaski przeszed na przestrzeni lat znaczce
zmiany, ktre uczyniy ze zwaszcza w oczach opinii publicznej ruch
czcy radykalny antyetatyzm i ekonomi rynku z lewicowoci w sferze kul-
tury, kontrkulturowoci, wielokulturowoci oraz hedonizmem w yciu osobi-
stym [...]39. Wynikao to zwaszcza z tego, i w pocztkach ruchu libertarianie
w krytyce instytucji pastwa znajdowali wsplny jzyk z przedstawicielami
Nowej Lewicy, co uwidocznio si najbardziej w sprzeciwie wobec wojny
w Wietnamie. Sprzeciw wobec interwencjonistycznej polityki USA, podobnie
jak krytyka etatyzmu czy pastwowego szkolnictwa wypywaa w obu ruchach
z nieco odmiennych rde, ale przycigaa do libertarianizmu kontrkulturowy
odam lewicy.
Z podstaw idei libertariaskiej aksjomatu nieagresji i krytyki pastwa gra-
niczcej z anarchizmem wywiedzione zostay przez lewicowych libertarian
konsekwencje etyczne dozwalajce wybr wasnego sposobu ycia, pod warun-
kiem nienaruszania prawa wasnoci innych ludzi.40 Murray Rothbard, ktry
wielokrotnie powoywa si na intelektualistw Nowej Lewicy, wskazujc
37
Por. m.in.: R. Legutko, Totalitaryzm a dusza ludzka, [w:] Totalitaryzm a zachodnia trady-
cja..., s. 55. Zob. Take: J. Bartyzel, Demokracja..., ss.119130. A take: Ch. Maurras, Demo-
kracja, Pro Fide, Rege et Lege, nr 2/1991, s. 12.
38
Por. J. Bartyzel, miertelny bg Demos..., s. 32. Demokracja [...] zostaa tu otwarcie zdele-
gitymizowana [...], co mogoby skania do uznania, e mamy do czynienia wrcz z substancjali-
styczn krytyk demokracji, przed czym powstrzymuje nas jedynie okoliczno, i zo demokracji
wizane jest tu konsekwentnie z jedn tylko waciwoci tego ustroju, wskazywan przez Hop-
pego i bdc dla miar dobra i za, tj. deprecjacj wasnoci prywatnej [...].
39
H. H. Hoppe, Demokracja, s. 273.
134
Hansa-Hermanna Hoppego libertariaska krytyka demokracji

wsplne elementy krytyki, mimo rnych perspektyw i argumentw, nie tylko


dostrzeg bd jakim by tego typu sojusz, ale powici wiele miejsca krytyce
postawy nihilo-libertarian, jak nazywa reprezentantw tego podejcia. Wedle
autora Ethics of Liberty, nihilo-libertarianin, jest nacigaczem, pseudoartyst,
a nieraz zwykym kanciarzem, ktry reprezentuje w istocie postaw komunisty
wewntrz wielkiej libertariaskiej rodziny41.
Czy jednak w ogle moliwy jest maria relatywizmu etycznego i lewicowej
antykulturowoci z prymatem prywatnej wasnoci w yciu spoecznym? Hoppe
udziela zdecydowanej odpowiedzi: wiatopogld lewicowo-demokratyczny,
promujcy egalitaryzm, wielokulturowo i tolerancj jest niemoliwy do po-
czenia z kapitalizmem opartym na prywatnej wasnoci. Bezwarunkowe uzna-
wanie prawa wasnoci oznacza wzrost dyskryminacji, poniewa wie si
nieuchronnie z wykluczeniem tych, ktrzy dla waciciela s nieprzydatni, kt-
rych styl ycia odbiega od uznawanego przeze za normalny, lub te z innych
powodw nie s przez niego akceptowani42. Wedle amerykaskiego autora nie
ma w wiecie prywatnej wasnoci miejsca dla popularnych we wspczesnej
demokracji zjawisk akceptowania na si tolerancji, otwartoci i egalitaryzmu
prby jakiejkolwiek ingerencji w sfer moralno-obyczajow oznaczayby za-
manie prawa wasnoci.
Wysuwajc twierdzenie o odgrnym, pastwowym pochodzeniu elemen-
tw lewicowego wiatopogldu, Hoppe idzie niejako za innym przedstawicie-
lem szkoy austriackiej, Fryderykiem von Hayekiem, wedle ktrego tradycyjne
normy obyczajowe maj genez ewolucyjn, ponad jednostkow, a wszelkie pr-
by zmian w moralnoci byy cech charakterystyczn rzdw socjalistycznych.43
Wielokrotnie akcentowana wiara w ponadczasowo norm i wartoci kojarzo-
nych z konserwatyzmem zyskuje, wic w tym miejscu wyraz najpeniejszy
skoro s one niezmienne i prawdziwe, to bd obowizyway bez aparatu pa-
stwowego przymusu; z kolei nienaturalne wartoci kontrkulturowe zostan bez
pomocy pastwa wyeliminowane.
Myl Hoppego stanowi niezwykle wany wkad we wspczesn debat po-
lityczn. W myli libertariaskiej zostaj po raz pierwszy tak wyranie ukazane
sprzecznoci pomidzy demokracj i liberalizmem, dziki czemu rewizji zostaj
40
Hoppe nie szczdzi krytyki dla tego typu podejcia: Nic dziwnego, e ten sposb mylenia
od samego pocztku istnienia ruchu libertariaskiego przyciga bardzo wielu ludzi nienormal-
nych i zepsutych. Kontrkulturowy charakter i wielokulturowa, relatywistyczna tolerancja ruchu
libertariaskiego przycigay jeszcze wiksze iloci ludzi, ktrzy nie potrafili uoy sobie ycia,
ktrych spotkaa poraka zawodowa lub osobista, lub po prostu nieudacznikw.(Tene, Demo-
kracja.... , s. 275).
41
M. N. Rothbard, Why Paleo?, [cyt. za:] H. H. Hoppe, Demokracja, s. 276.
42
H. H. Hoppe, Demokracja, s. 281.
43
F. A. von Hayek, Zgubna pycha rozumu. O bdach socjalizmu, prze. M. i T. Kuniscy,
Krakw 2004.
135
OLGIERD SROCZYSKI

poddane bardzo czste w tradycji liberalnej prby ulepszania, czy te uszla-


chetniania demokracji.44 Krytyce zostaj poddane same podstawy demokra-
tycznej teorii politycznej i wiatopogldu, uznawane czsto za oczywisto, co
pozwala na trzew ocen ustroju demokratycznego, a take zwizanych z nim
i wielokrotnie w historii zauwaanych niebezpieczestw. Spojrzenie na wsp-
czesne problemy polityczne i gospodarcze z perspektywy libertarianizmu bez
wtpienia zapobiega skostnieniu teorii politycznej i przeksztaceniu jej w sys-
tem quasi-religijny.

Bibliografia:
Bastiat F., Prawo, prze. W. Duski, Res Publica Nowa, nr 2/2006.
Bartyzel J., Demokracja, Radom 2002.
Bartyzel J., miertelny bg Demos. Pi wykadw o demokracji i jej krytykach,
Block W., Prywatna wasno, etyka i tworzenie bogactwa, [w:] Etyka kapitalizmu,
P. Berger (red.), Krakw 1994.
Cassirer E., Mit pastwa, prze. A. Staniewska, Warszawa 2006.
Dahl R.A., Demokracja i jej krytycy, prze. S. Amsterdamski, Krakw 1995.
Gabi T., Hans-Hermann Hoppe o monarchii, demokracji i adzie naturalnym, Pro
Fide, Rege et Lege, nr 52.
Gabi T., Uporzdkowana anarchia, tekst dostpny: http://mises.pl/511/tomasz-gabis-upo-
rzadkowana-anarchia/ (stan na VI 2009).
Gray J., Liberalizm, prze. R. Dziubecka, Krakw 1994.
Gray J., O rzdzie ograniczonym, prze. W. Madej, Warszawa 1995.
Hayek F.A. von, Zgubna pycha rozumu. O bdach socjalizmu, prze. M. i T. Kuniscy,
Krakw 2004.
Hobbes T., Lewiatan, czyli materia, forma i wadza pastwa kocielnego i wieckiego,
prze. Cz. Znamierowski, Warszawa 1954.
Hoppe H.-H., Demokracja bg, ktry zawid. Ekonomia i polityka demokracji, mo-
narchii i adu naturalnego, prze. W. Falkowski, J. Jabecki, Chicago Warsza-
wa 2006.
Hoppe H.-H., The Economics and Ethics of Private Property, Auburn 2006.
Hlsmann J.G., Hans-Hermann Hoppe antyintelektualny intelektualista, prze. S. Skow-
ski, tekst dostpny: http://mises.pl/261/261/, czerwiec 2009.
Legutko R., Demokracja i republika, [w:] Raj przywrcony, Krakw 2005.
Locke J., Traktat drugi, [w:] Dwa traktaty o rzdzie, prze. Z. Rau, Warszawa 1992.
Mises L. von, Liberalizm w tradycji klasycznej, prze. S. Czarnik, Krakw 2004.
Mises L. von, Ludzkie dziaanie. Traktat o ekonomii, prze. W. Falkowski, Warszawa
2008.
Mises L. von, Omnipotent Government. The Rise of Total State and Total War, New
Haven 1944.

44
J. Bartyzel, miertelny bg Demos...,s. 2934.
136
Hansa-Hermanna Hoppego libertariaska krytyka demokracji

Nock A.J., Pastwo nasz wrg, prze. L.S. Kolek, Lublin 1995.
Rothbard M.N., O now wolno. Manifest libertariaski, prze. W. Falkowski, Warsza-
wa 2003.
Rothbard M.N., The Ethics of Liberty, New York 1998.
Schumpeter J., Kapitalizm, socjalizm, demokracja, prze. M. Rusiski, Warszawa 1995.
Teluk T., Libertarianizm. Teoria pastwa, Warszawa 2006.

137
OLGIERD SROCZYSKI

138
Czy opresyjno w czasie kryzysu gospodarczego jest wci opresyjnoci?

Jakub STEBLIK

Czy opresyjno w czasie kryzysu gospodarczego


jest wci opresyjnoci?

Tematem niniejszego artykuu jest opresyjno. Kategoria ta jest ju bardzo


dobrze opracowana w filozofii, socjologii czy politologii. Sytuacja wyglda nie-
co inaczej w naukach ekonomicznych, przynajmniej na polskim gruncie. Pomi-
jajc kontekst historyczny, mona powiedzie, e w obrbie orientacji liberalnej
opresyjno oceniana bya negatywnie. Ja chciabym zastanowi si, czy mona
myle o opresyjnoci na inny sposb.
Nauki ekonomiczne dysponuj rozbudowanym aparatem matematycznym,
za to w niky sposb dotykaj kwestii spoecznych lub kulturowych. Zazwyczaj
kalkulacje prowadzone s na poziomie modeli mikroekonomicznych lub makro-
ekonomicznych opartych na, wydawaoby si, ju nieaktualnym i archaicznym
obrazie czowieka jako homo oeconomicus; a wic czowieka podejmujcego
decyzje oparte na swojej niezomnej i pewnej racjonalnoci. Oczywicie gros
decyzji ekonomicznych jest tak podejmowanych, jednak czynienie z tego kon-
stytutywnego elementu ekonomicznej natury czowieka zostao ju dawno zdys-
kredytowane. Moim zamiarem nie jest tworzenie swoistej ekonomi politycznej,
ale zaprezentowanie, jak kategoria opresyjnoci funkcjonuje w obecnym kryzy-
sie gospodarczym.
Zaznaczy trzeba tutaj, e istnieje znaczca rnica midzy opresyjnoci
jako kategori, ktr posuguj si nauki spoeczne, polityczne lub filozofia
a opresyjnoci w kategoriach ekonomicznych, jak tu chciabym zapropono-
wa. W pierwszym wypadku rozpatruje si relacj midzy wadz a czowie-
kiem, poddawanym rnego rodzaju przymusom, nakazom i obostrzeniom. Jest
unifikowany i poddawany kontroli. Nadzorowany i karany. W skrcie, wadza
siga do podstaw czowieczestwa, ktre formuje wedug swoich potrzeb.
W drugim wypadku sytuacja jest o wiele mniej dramatyczna. Zagadnienie
opresyjnoci umieszczam bowiem precyzyjnie w kontekcie ekonomicznego

139
Jakub STEBLIK

liberalizmu. Oznacza to, e opresyjno jest synonimiczna z nieprzestrzeganiem


zasad liberalizmu, a wic odnosi si do krajw europejskich i USA. Uprzedza-
jc nasuwajce si wtpliwoci, sprecyzuj od razu, e liberalizm jest definio-
wany tutaj bardzo wsko, jako zasada nieingerencji pastwa w wolny rynek.
Oczywicie wystpuj od tego wyjtki, w szczeglnoci w polityce rolnej, ale
zawsze traktuje si je jako uzasadnione odstpstwo od reguy. Po drugie opre-
syjno w tym kontekcie nie jest rozpatrywana jako relacja pastwo czo-
wiek, ale pastwo kapita. Nie reifikuj tutaj kapitau, nie jestem rwnie
spadkobierc myli marksistowskiej. Po prostu, pod pojciem kapitau moe
kry si dowolna osoba lub organizacja prowadzca dziaalno gospodarcz.
Po trzecie i najwaniejsze, rozpatruj zagadnienie opresyjnoci na poziomie
makro, poniewa tu najatwiej zaobserwowa tendencje wane dla omawianego
zagadnienia.
Mona wic powiedzie, e klaruj si dwa rne pojcia, ktre nosz tylko
wspln nazw: opresyjnoci. Ujmujc spraw genealogicznie, jedno pojcie
jest pochodn innych dowiadcze. Wsplne dla nich jest tylko przekonanie, e
opresyjno jest czym negatywnym, odbieraniem wolnoci wyboru lub
krpowaniem decyzji. Sdz jednak, e zarysowana odmienno nie jest dys-
kwalifikujca. Mona mwi o opresyjnoci w sensie ekonomicznym, bdc
jednoczenie wiadomym rnic, jakie wi si z rozumieniami tego pojcia.
Ponadto, jak zauway Friedrich August von Hayek w ksice Droga do znie-
wolenia1, bdcej manifestem jego przekona, e ograniczenia w sferze ekono-
micznych wyborw s tak samo uciliwe, jak te w sferze politycznej lub spo-
ecznej. Ponadto s symptomem kierunku, w jakim ewoluuje polityka pastwowa.
Chciabym teraz zaprezentowa relacje, jakie zachodziy miedzy pastwem
a kapitaem w czasach prosperity. Nastpnie wyuska z dziaa podejmowa-
nych przez pastwo te, ktre maj na celu powstrzymanie kryzysu finansowego
i gospodarczego oraz zwrci uwag na ich argumentacj. W pierwszym
przypadku wykorzystam prac Ulricha Becka Wadza i przeciwwadza w epoce
globalnej2, ktra stanowi doskonae wyjanienie relacji panujcych midzy pa-
stwem rezygnujcym ze swojej aktywnoci w polu ekonomicznym i spoecz-
nym oraz kapitaem.
Przedstawi teraz wspomniane relacje. Pastwo narodowe, chocia pozostaje
monopolist w zakresie stosowania przemocy, to w dziedzinie ustawodawstwa
musi wsppracowa z globalnymi graczami gospodarczymi i nierzadko podpo-
rzdkowywa si ich decyzjom. Wpyw pojedynczych pastw na globalnych
graczy jest niewielki, wic jednym ze sposobw uzyskania rzeczywistej mocy
1
F. A. von Hayek, Droga do zniewolenia, prze. K. Gurba, przekad przejrza. M. Kuniski,
Krakw 2006.
2
U. Beck, Wadza i przeciwwadza w epoce globalnej, prze. J. oziski, Warszawa 2005.
140
Czy opresyjno w czasie kryzysu gospodarczego jest wci opresyjnoci?

decyzyjnej jest zawizywanie porozumie ponadnarodowych. Decyzje pojedyn-


czych pastw musz podlega z jednej strony legitymizacji reprezentantw
spoeczestwa obywatelskiego, z drugiej za by zgodne z wczeniejszymi usta-
leniami z globalnymi graczami. Spoeczestwo z kolei bardzo ostronie legity-
mizuje dziaania pastwa, za wyjtkiem jednej sfery: bezpieczestwa i ochrony
zarwno wobec przestpczoci, jak i nielegalnych imigrantw3.
Z kolei spoeczestwo obywatelskie dziaa jako sia reakcyjna wobec posu-
ni globalnych graczy, a organizacje, ktre je reprezentuj, nie wystpuj prze-
ciwko sobie, poniewa nie maj punktw konfliktowych. Do klasycznych
przykadw nale akcje podejmowane przez Greenpeace w reakcji na zagroe-
nie rodowiska. Tego typu organizacje s wic wadz opozycyjn, cieszc si
powszechn legitymizacj, jednak nieposiadajc rzeczywistej wadzy. W prze-
ciwiestwie do globalnych graczy, ktrzy wadz posiadaj, a pozbawieni s jej
legitymizacji.
Wspomniani ju aktorzy gospodarki wiatowej to po prostu korporacje, dys-
ponenci ogromnych rodkw finansowych, przekadalnych na kapita politycz-
ny, lobbingowy i ustawodawczy. Korporacja samolegitymizuje si poprzez
neoliberalizacj pastwa oraz odpastwowienie prawa, a wic odpastwo-
wienie autorytetu, ktry pozwala na tworzenie nowych rde regu4. Przyka-
dem tego mog by midzynarodowe umowy regulowane przez transnarodowy
kodeks handlowy, a podporzdkowane sdom rozjemczym. Ostatecznie prowa-
dzi to do uniezalenienia od pastwa, ktre w idealnym wymiarze (dla korporacji)
powinno by atwo zastpowalne i wymienialne, czyli podobne do innych pod-
miotw, by migrowanie midzy nimi nie stanowio niedogodnoci. Pastwo
rwnie winno uczestniczy w walce konkurencyjnej z moliwie najwiksz
liczb pastw o wzgldy korporacji, oferujc im jak najlepsze warunki i moli-
woci5. W sferze ekonomicznej pastwo powinno zinternalizowa neoliberal-
ny ustrj rynku wiatowego, ktry jest najkorzystniejszy dla midzynarodo-
wych koncernw. W sferze za polityki winno zrezygnowa z militarnych
podbojw, izolacjonizmu, nacjonalizmu i samowystarczalnoci. Najwikszym
atutem aktorw gospodarki wiatowej, jest to, e nie musz zakada adnych
partii politycznych, ani stawa do demokratycznych wyborw []. Nie potrze-

3
Tez tak moemy znale w ksice Zygmunta Baumana ycie na przemia, prze. T. Kunz,
Krakw 2004.
4
U. Beck, dz. cyt. s. 169.
5
Najbliszymi przykadami takiego dziaania s oferty polskiego rzdu przedstawiane korpora-
cjom, zachcajce je do lokowania swoich inwestycji w naszym kraju., a konkretnie kwestia wyboru
przez Mercedesa kraju, w ktrym zbuduje swoj fabryk. Mercedes ostatecznie wybra Wgry,
jako najbardziej atrakcyjne miejsce. http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33203,5324431,
Fabryka_mercedesow_na_Wegrzech__nie_w_Polsce.html, 8 lipiec 2008.
141
Jakub STEBLIK

buj politycznego uprawomocnienia, ale [ich wadza] wyrasta z samego rozu-


mienia kryteriw rynku wiatowego6.
W idealnym i wyjaskrawionym wymiarze, oznaczaoby to brak ingerencji
pastwa w dziaalno ekonomiczn, a ponadto brak ingerencji w ustalanie
regu rzdzcych t dziaalnoci. Pastwo winno wyzby si jakichkolwiek
dziaa majcych symptomy opresyjnoci. Racjonalno ekonomiczna dyktuje
zasady postpowania politycznego. Bardzo pouczajcym przykadem jest tutaj
postawa sowackiego premiera Roberta Fico.
Najpierw jednak przedstawi syntetycznie strategie, jakimi posugiwa si
kapita w celu zmniejszenia opresyjnoci ze strony pastwa. Pierwszym z tych
dziaa jest strategia autarkii, w ramach ktrej aktorzy gospodarki wiato-
wej d do uzyskanie maksymalnej niezalenoci wzgldem pastwa, w kt-
rym prowadz dziaalno. Staraj si tym samym pozby ojczyzny7.
W ramach tej strategii wyrni mona dodatkowo strategi uzurpacji,
w ramach ktrej koncerny d do oddzielenia si od pastw narodowych, uzy-
skania wobec nich niezalenoci. Z drugiej strony nie przeszkadza im to wyst-
powa o publiczne pienidze, przeznaczane na projekty badawcze i inwestycje,
a czasami na ratowanie korporacji przed upadoci8. Drugim podtypem jest
strategia innowacyjnoci, ktra wynika i bezporednio zwizana jest z cigym
postpem technologicznym, w wyniku ktrego powstaj nowe produkty i usugi.
Pastwo nie jest w stanie nada z legislacyjn odpowiedzi na nie, w efekcie
poszczeglnym pastwom nie pozostaje nic innego, jak legitymizowa to, co
i tak si dzieje9; i godzi si na zmiany, ktre ju zostay wprowadzone. Pro-
duktywna innowacyjno nauki10 wyprzedza ustawodawstwo, ktre reaguje
z pewnym opnieniem na osignicia nauki. Kolejny rodzaj to strategia glo-
kalizacji; korporacja dy do uniezalenienia si od konkretnego miejsca,
w ktrym jest usytuowana. Czwart z nich to strategia wadzy wyjcia z ryn-
ku, czyli oderwania si od terytorium, w ktrym korporacja jest usadowiona.
Korporacja jest tworem globalnym, wic istnienie jej w pewnej lokalnoci
jest ograniczone do czasu, ktry jest dla niej korzystny. Nie ma rodkw, poza
zachtami do tego, by pozostaa. Jest wolna w swoich decyzjach wzgldem
miejsca, w ktrym jest ulokowana. Jej znikome zobowizania trwaj rwnie
6
U. Beck, dz. cyt., s. 166. Nie jest to do koca prawdziwe, gdy jak ju wczeniej zostao wy-
kazane, korporacje zakaday stowarzyszenia oraz formalne i nieformalne organizacje, ktre miay
wspiera ich interesy.
7
Nie jest to wcale sprzeczne z sloganami marketingowymi, na ktrych widniej narodowe od-
niesienia. Trzeba odrni kwesti niezalenoci od kwestii symboliczno marketingowych.
8
Przykadem tego moe by Siemens, ktry niedawno oznajmi, e przenosi swoje fabryki
z Niemiec. Wczeniej natomiast hojnie by obdarowywany przez rzd federalny.
http://katalog.xtech.pl/wiadomosci/wiadomosc_1083.htm, 3.sierpnia 2008.
9
U. Beck , dz. cyt., s. 188.
10
Tame, s. 184
142
Czy opresyjno w czasie kryzysu gospodarczego jest wci opresyjnoci?

tak dugo, jak dugo w nich tkwi. Gdy odchodzi, pozostaje tylko w pamici.
Przestrze polityczna (pastw narodowych) przestaa si pokrywa z prze-
strzeni ekonomiczn (aktorw gospodarki wiatowej)11. Strategia suweren-
noci ekonomicznej, polega na tym, e nieobecno instytucji pastwowych
wynosi do wadzy aktorw gospodarki wiatowej na poziom, z ktrego sami
mog stanowi prawo.
Strategi substytucji mona uzna za najwiksze marzenie i denie korpo-
racji. Sprowadza si ona do ujednolicenia wszystkich pastw (rynkw zbytu)
w celu atwiejszego przemieszczania si midzy nimi. Strategi monopolizacji
opisa mona za pomoc odwrotnej zalenoci: im bardziej pastwa rywalizuj
midzy sob o przycigniecie koncernw midzynarodowych, tym mniej mi-
dzy sob musz rywalizowa poszczeglne korporacje. Szczeglnym rodzajem
monopolizacji jest strategia monopolizacji na racjonalno ekonomiczn,
oznaczajca, e tylko zasady neoliberalizmu s traktowane jako skuteczne,
prawdziwe i efektywne. Prby poszukiwania trzeciej drogi (pomijajc tu fak-
tyczn skuteczno takich dziaa) s kwestionowane i krytykowane wanie
z punktu widzenia ich nie racjonalnoci i osigania gorszych efektw ni
w przypadku prawowitych zasad neoliberalizmu. Drug strategi spod znaku
monopolizacji jest powszechnie znana, istniejca od pocztku dziaalnoci kor-
poracji strategia dyplomacji wewntrzgospodarczej. Zmierza ona w prostej
linii do uzyskania monopolu w drodze fuzji i przej.
Z powyszymi strategiami czy si paradoks polegajcy na tym, e im sku-
teczniejsze s te techniki, tym sabsze jest pastwo. Koncerny za potrzebuj
silnego pastwa gwarantujcego im ich prawa. Mona by wic zaryzykowa
tez, e poraka strategii kapitau ley w najlepiej pojtym jego interesie12.
Sabe pastwo nie byoby w stanie legitymizowa wiatowej gospodarki, za
spoeczestwo jak wspomniano wczeniej takiej legitymizacji udzieli nie
chce. Pewnym wyjciem z tego logicznego zaptlenia s strategie dominacji
prewencyjnej, posiadajce swoje dwie odmiany. Strategia pastw ajdac-
kich polega na tym, e koncerny posugujc si szeregiem klasyfikacji, bada
i rankingw mog ustala hierarch prestiu, stratyfikowa pastwa wzgldem
ich przychylnoci dla wiatowej gospodarki; wyrnia i gani. Tworzy spek-
trum, na ktrego jednym biegunie jest pastwo ajdackie nieprzychylne
wiatowej gospodarce, a na drugim pastwo tygrys dobrze si rozwijajce
i yczliwe wiatowej gospodarce. Ostatnia z technik to strategia neoliberaliza-
cji pastwa, zmierzajca do uczynienia z pastwa przeduenia rynku wiato-
wego, majcego realizowa jego [rynku] priorytety przy zastosowaniu neolibe-

11
Tame, s. 194.
12
Tame, s. 212.
143
Jakub STEBLIK

ralnej pragmatyki.13 Wymaga to, jak przed momentem wskazano, pastwa na


tyle silnego, by mogo realizowa postulaty wysuwane przez globalnych graczy.
W takich to okolicznociach musiao funkcjonowa pastwo. Wydawao si,
e istniej coraz mniejsze racje dla jego istnienia, powszechnie mwiono o jego
zmierzchu i zaniku. Uczestnictwo pastwa w yciu gospodarczym starano si
ograniczy w jak najwikszym stopniu, uzasadniajc, i gospodaruje ono nie-
efektywnie. Natomiast bezporednia ingerencja pastwa w konkretne podmioty
gospodarcze bya niedopuszczalna.
Wyrazistym przykadem tego jest wspomniane dziaanie premiera Sowacji
Roberta Fico, ktry, bdc etatyst, planowa nacjonalizacj gazocigw bie-
gncych przez ten kraj. Jego plany budziy niepokj zanim wybuchn kryzys
gospodarczy14. Biorc jednak pod uwag dziaania podejmowane przez pastwa
zachodnie w celu ratowania koncernw i instytucji finansowych, plany te nie
wydaj si ju tak egzotyczne15.
Innym przykadem mog by decyzje podjte w czasie ostatniego szczytu
G20 w Londynie, dotyczce sporzdzenia czarnej listy krajw, ktre s rajami
podatkowymi, uregulowania kwestii agencji rankingowych, powstania Rady
Stabilnoci Finansowej, ktra ma obserwowa kondycje wiatowych finansw,
powoania midzynarodowej rady nadzorujcej instytucje finansowe oraz pod-
dania kontroli pac i premii bankierw16.
Kryzys zachwia stabilnoci wielu instytucji finansowych oraz koncernw
przemysowych, a ich upadek oznaczaby perturbacje dla oglnowiatowej
gospodarki, dlatego te rzdy pastw zachodnich zdecydoway si na bezpo-
rednie dofinansowanie lub nacjonalizacj niektrych z nich. Cz dziaa ma
charakter tymczasowy, inne (np. nadzr instytucji finansowych) stan si per-
manentne. Cz dziaa jest bezporedni odpowiedzi na sytuacj gospodar-
cz, inne znowu s bardziej politycznie zaangaowane. Mniejsza jednak tutaj
o rnice. Wszystkie je czy to, i wzmacniaj pozycje pastw kosztem kapita-
u. Powstrzymam si przed wasn ocen tych dziaa i skupi si na zagadnie-
niu opresyjnoci, ktre czy wszystkie te decyzje. Moe to by symptomem
zmiany kierunku ewolucji myli ekonomicznej ku wikszej roli pastwa lub je-
dynie chwilowym wstrzymaniem pochodu liberalizmu. Na razie nie mona jed-
nak orzec, ktra z tych hipotez jest prawdziwa.
Nacjonalizacja jest dziaaniem opresyjnym w momencie, gdy rynek funkcjo-
nuje prawidowo, gdy gospodarka jest w dobrej kondycji. Natomiast staje si
13
Tame, s. 217.
14
http://wyborcza.pl/1,76842,5883835,Nacjonalizacja_po_slowacku.html, 22 kwietnia 2009.
15
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Nacjonalizacja-bankow-w-Europie-1838188.html, 21 kwiet-
nia 2009.
16
http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33181,6459686,Koniec_Dzikiego_Zachodu_w_swia-
towych_finansach.html, 22 kwietnia 2009.
144
Czy opresyjno w czasie kryzysu gospodarczego jest wci opresyjnoci?

dziaaniem uzasadnionym w sytuacji, gdy gospodarka przeywa kryzys. Podob-


nie sytuacja ma si z ustaleniami szczytu G20. Sugerowano ich potrzeb, ale nie
byo na tyle silnych argumentw, by je przeforsowa. Wynika z tego, e na polu
ekonomicznym opresyjno funkcjonuje kontekstowo, a jej wyznacznikiem jest
kondycja gospodarcza. Jeeli jest ona dobra, od pastwa oczekuje si z jednej
strony, e nie bdzie przeszkadzao, utrudniao i komplikowao dziaalno go-
spodarcz, z drugiej za, e bdzie rwnie uatwiao dziaalno gospodarcz.
Czasy kryzysu przynosz inne oczekiwania. Pastwo ma ratowa, wspomaga
nie tylko upadajce instytucje finansowe i koncerny, ale sam system gospodar-
czy, na ktrym one si wspieraj. Z kolei wic z tej perspektywy opresyjna
dziaalno pastwa nie jest jednoznaczna. Mona argumentowa, e te rozwi-
zania majce przywrci status quo ante, s jedynie konieczne tymczasowo.
Tym niemniej dowodzi to, e niewidzialna rka rynku jest takim samym mitem,
jak socjalistyczny robotniczy raj. Deregulacja rynku i pozbawienie go nadzoru
zewntrznego moe jest bardziej efektywne, ale stwarza niebezpieczestwo,
ktrego wanie dowiadczamy. Nadzr pastwowych organw nad aktorami
ycia ekonomicznego mona nazywa opresyjnoci, jednak uwaam, e pa-
stwo jako postulowany reprezentant wszystkich obywateli ma nie tylko prawo,
ale obowizek stworzenia takich warunkw (czyli w tym przypadku nadzoru
nad aktorami ycia gospodarczego), ktre gwarantowayby obron interesw
wszystkich. Nie za dopuszczenie przez zaniedbanie, do osignicia korzyci
przez cz.
Powysze diagnozy opieraj si w oczywisty sposb na uoglnieniach obser-
wacjach, kryzys finansowy i gospodarczy oraz dziaania zmierzajce do jego
zaegnania dziej si w czasie rzeczywistym. W zwizku z tym precyzyjna
analiza nie jest moliwa. Pominem rwnie kazus skandynawskiego kryzysu
finansowego z pocztku lat dziewidziesitych. Chciaem bowiem zaprezento-
wa kwestie opresyjnoci w kontekcie stricte obowizujcej liberalnej myli
ekonomicznej na poziomie midzynarodowym

Bibliografia:
Bauman Z., ycie na przemia, prze. T. Kunz, Krakw 2004.
Beck U., Wadza i przeciwwadza w epoce globalnej. Nowa ekonomia polityki wiato-
wej, prze. J. oziski, Warszawa 2005.
Hayek F. A., von, Droga do zniewolenia, prze. K. Gurba, przekad przejrza M. Kuniski,
Krakw 2006.

145
Jakub STEBLIK

146
CZ IV
WPROWADZENIE DO CZCI IV

Pastwo i logos to sfery niezwykle cile zwizane, a zjawisko niedocenia-


nia ich zwizkw, tak powszechne w wspczesnej refleksji, wydaje si by nie-
zrozumiae. Oczywicie zrozumiae jest ze wzgldw historycznych, lecz zupe-
nie zastanawiajce z punktu widzenia rzetelnego namysu nad fenomenem
wsplnoty politycznej.
Gdy tylko postawimy pytanie o sowo, logos, jzyk, dyskurs w horyzoncie
politycznej refleksji, zauwaymy natychmiast, e jego pozycja w poszczegl-
nych koncepcjach rozdziela tradycj europejskiej filozofii politycznej natych-
miast na dwa fundamentalne podejcia obecne w niej od samego pocztku.
Wystarczy porwna Polityk Arystotelesa i Platoskie Pastwo, by zauway,
e poza pozorn tosamoci przedmiotu, opisuj oni co zupenie innego.
Jeden, z grubsza rzecz ujmujc, rodzaje ustrojw dostrzegane w rzeczywistoci
Hellady, drugi najlepsze moliwe ycie. Jeden od pocztku widzi pastwo jako
ustrukturyzowany zbir, drugi misj; jeden widzi w niej dobrze funkcjonujc
cao, drugi inkubator mdroci i wolnoci. Jeden podkrela jedno dowiad-
czenia ludzkiego, piszc na przykad, i nie ma zmiany stylu w muzyce, bez
przewrotu w polityce1, drugi za skrupulatnie porzdkuje te sfery dzielc je na
metafizyk, polityk, etyk, fizyk czy medycyn, spychajc ich wzajemne wa-
runkowanie na dalszy plan. Oczywicie podziay te w jakim sensie przetrway
do dzi w dychotomii normatywne opisowe, problem polega jednak na tym,
e taki podzia sam w sobie jest, zgodnie z sensem nadawanym temu sowu,
normatywny. Zwizany jest on bowiem z, cigle powielanym, mitem politologii
naukowej, ktra chce bada procesy spoeczne, tak jakby byy one procesami
naturalnymi powiedzmy: wybuchami wulkanw, spadaniem cia czy kre-
niem ksiyca po orbicie ziemi. Rzecz w tym, e takie podejcie w znacznym
stopniu jest wanie nienaukowe, w szerszym znaczeniu tego terminu, poniewa

1
Nigdy nie zmienia si styl w muzyce bez przewrotu w zasadniczych prawach politycznych.
Tak mwi Damon, a ja mu wierz (Platon, Pastwo, prze. W. Witwicki, Kty 2003, s. 122, 424 C.
149
WPROWADZENIE DO CZCI IV

w sposb istotny zapoznaje natur przedmiotu, ktry bada a przed tym wa-
nie przestrzega Arystoteles.2
Sd, i metafizyka jest cile zwizana z polityk, cho dzi wydaje si by
raczej egzotyczny, jest w gruncie rzeczy najbardziej trafnym sformuowaniem
i jednoczenie w ogle podstaw caej filozofii politycznej. Z bardziej znanych
autorw w XX wieku wygosi j m.in. Eric Voegelin3, ktry doskonale rozu-
mia, e rola jzyka w procesie duchowego wyzwolenia z pogaskiej rzeczywi-
stoci nie jest obojtna, lecz kluczowa. A wsplnota polityczna jest przede
wszystkim wsplnot sowa, Sowa Boego.
Widzimy zatem, e rnica w obu podejciach nie jest rnic skali, lecz
rnic fundamentaln. Jeli zauwaymy, e Platoskie Pastwo jest w duym
stopniu powicone wyjciu z pastwa, a erotyczna wsplnota dusz 4 w znacz-
nym stopniu stanowi dla niego antytez, to dostrzeemy take miar przesuni-
cia filozoficznego pomidzy Platonem i Arystotelesem, ktry to w znacznym
stopniu ju nie dostrzega kluczowego problemu. Gdy Arystoteles bowiem pisze
o cnocie5, dobrym yciu6 i piknych uczynkach7, zdaje si bagatelizowa funda-
mentalne pknicie pomidzy rzeczywistoci jaskini, a drog w gr, kt-
re jest tak kluczowe dla Ateczyka. Gdy naoymy ten schemat na histori
myli europejskiej, zauwaymy przy tym, jak istotny przeom dokonuje si
w niej od XIV wieku, gdzie sakralny charakter pastwa zostaje zmarginalizo-
wany, a na czoo wysuwa si uyteczno jego instytucji. 8 Wtedy to dopiero
obiektywny modus opisu Arystotelesa zostaje wypeniony zupenie now utyli-
tarystyczn treci, co z kolei naley uzna za jeden z waniejszych aspektw
tworzcych si nowych pastw nowoytnych, opartych na ekonomii politycz-

2
Arystoteles, Etyka nikomachejska, prze. i wstpem poprzedzia D. Gromska, Warszawa
1956, s. 5, 1094b 10-15.
3
Zob. R. Legutko Wstp do E. Voegelin, Platon, prze. A. Legutko-Dybowska, Warszawa
2009, s. 13.
4
Idea-sowo [...] stanowi rodek, dziki ktremu moe wyraa si czuo i potga Erosa;
jest to narzdzie komunikacji, dziki ktremu erotyczne dusze dostrajaj si wzajemnie do har-
monii wszechwiata; jest te kruchym naczyniem, w ktrym bg ucielenia si we wsplnocie
(E. Voegelin, dz. cyt., s. 41).
5
Arystoteles, Polityka, prze. L. Piotrowicz,[w:] tene, Dziea wszystkie, t. VI, Warszawa
2001, s. 27, 1253A.
6
Tame, s. 89, 1280B-1281A.
7
Tame.
8
Jedn z pierwszych postaci, ktre dokonuj wyomu w tej tradycji wiodcej od w. Augusty-
na i w. Tomasza jest Marsyliusz z Padwy. (Zob. tene, Obroca pokoju, prze. W. Seko, Kty
2006, s. 45-46. Zob. szczeglnie wywd B. Szlachty na temat przesuni w rozumieniu terminu
dobro wsplne na przestrzeni czasu (B. Szlachta, Monarchia prawa? Angielska myl polityczna
doby Tudorw, Krakw 2008, s. 219-220). Mylenie to znacznie zostaje upowszechnione za spra-
w XVI wiecznego protestanckiego myliciela Thomasa Smitha (Zob. tene, Republica Anglo-
rum. A Discourse of Commonwealth of England, L. Alston (red.), Cambridge 1906.) nastpnie za
w caej refleksji Johna Lockea, Jeremiego Benthama i Johna Stuarta Milla.
150
WPROWADZENIE DO CZCI IV

nej, terytorium i racjonalizacji. Trafnie, cho naszym zdaniem nieumiejtnie


i zbyt pytko, analizuje je w swych wykadach Foucault.9
Podsumowujc, naley podkreli t kluczow rnic w podejciu do filozo-
fii politycznej. Zamkn j mona w rozrnieniu na (w duym przyblieniu):
metod obiektywn oraz metod krytyczn (badanie warunkw moliwoci).
W rzeczywistoci przeplataj si one, istotnym jednak jest, ktra z nich dominuje
w danej koncepcji.
Metafizyka (logos), w tym ujciu, staje si zatem m i a r dla rzeczywisto-
ci, nie za na o d w r t . Gdy w 1324 roku William Ockham zosta oskarony
o herezj, podstawowym zarzutem w procesie nie by wcale sprzeciw wobec
wadzy papiea, ani poparcie filozoficzne, jakiego udziela Cesarzowi Ludwiko-
wi Bawarskiemu, lecz odmwienie realnoci jzykowi.10 W XX wieku ten ci-
sy zwizek dostrzegli jedynie poststrukturalici, ci jednak wycignli z niego
skrajnie odmienne wnioski. Cho refleksja Hansa-Georga Gadamera wyrasta
z innej tradycji, w poniszym szkicu zdaje si jednak w znacznym stopniu kore-
spondowa z ich podejciem.
Autorowi Prawdy i metody jest powicony pierwszy artyku tej czci.
Anna Krzynwek, prezentujc jego myl, wskazuje na utopijno nowoytnych
projektw emancypacyjnych. Gadamer chce widzie w jzyku narzdzie spraw-
nej orientacji w wiecie, raczej ni narzdzie emancypacji, a w tym niezwykle
zblia si do pogldw Ludwika Wittgensteina. Przede wszystkim podkrela
jego konwencjonalno i przygodno, recypujc popularn metafor gry.
W peni za do refleksji poststrukturalistycznej zblia si Przemysaw Tacik,
w specyficzny sposb pokazujc konsekwencje ponowoczesnego idealizmu.
W tym ujciu jzyk raczej zagradza, ni ujawnia, raczej dzieli, ni czy, raczej
przechodzc na poziom polityczny niewoli, ni wyzwala.

9
M. Foucault, Bezpieczestwo, terytorium, populacja, prze. M. Herer, Warszawa 2010.
10
Zob. T. Wodarczyk, Wstp do W. Ockham, Suma Logiczna, prze. T. Wodarczyk, Warsza-
wa 1971, s. V-XV.
151
WPROWADZENIE DO CZCI IV

152
Przymus emancypacji uwagi na marginesie hermeneutyki filozoficznej Hansa-Georga Gadamera

Anna KRZYNWEK

Przymus emancypacji
uwagi na marginesie hermeneutyki filozoficznej
Hansa-Georga Gadamera

Bez wzgldu na to, jak ujmowany i skd wywiedziony bywa idea emancy-
pacyjny, na gbszym poziomie zawsze wydaje si on posiada jeden zasadni-
czy element denie do absolutnej przejrzystoci i zgodnoci czowieka
w jego istocie oraz w relacjach z innymi ludmi. Emancypacja jest wyzwole-
niem od wszelkich relacji wadzy i podporzdkowania, zniesieniem pkni,
niezgodnoci i samozatrucia wspczesnego czowieka, a dalej spoeczestwa,
w ktrym yje. Jest kracowym zaprzeczeniem augustyskiej krainy, gdzie
wszystko jest inaczej. Polityka emancypacji w swoich najgbszych pokadach
jest soteriologi na miar czysto ludzkich moliwoci. Kady projekt emancy-
pacyjny wymaga stabilnego, nieruchomego punktu odniesienia: post-owiece-
niowego rozumu komunikacyjnego, podwiadomoci, woli mocy, si spoecz-
nych lub pustych znaczcych; kady czerpie inspiracje z innych rde
intelektualnych genealogii wiedzy, pragmatyki jzykowej, psychoanalizy, ma-
terializmu dialektycznego, czy te poststrukturalizmu. Obiecuje pogodzenie
czowieka z samym sob, ze wsplnot spoeczn i polityczn. Co wicej,
emancypacja polityczna wykracza poza zasadnicz mogoby si wydawa
w filozofii polityki diachroni konsensu i agonizmu; porozumienia i konfliktu.
Emancypacja moe si realizowa zarwno w sferze publicznej opartej na libe-
ralnym konsensie wok wartoci rwnoci praw, wzajemnoci, wolnoci i sza-
cunku, gdzie rnice i partykularyzmy wypchnite zostaj do bezpiecznej sfery
stronniczej prywatnoci, jak i w ramach demokracji agonicznej zaprzeczajcej
granicy midzy stronnicz prywatnoci i bezstronnym wiatem publicznym,
prowadzc w zamian do sytuacji, w ktrej rne grupy rywalizuj ze sob, by
na pewien czas ich partykularyzmy peniy funkcj uniwersalnej reprezentacji1.
1
E. Laclau, Emancypacje, prze. L. Koczanowicz i inni, Wrocaw 2004, s. 66.
153
Anna KRZYNWEK

Naley zwrci uwag, e oba ujcia rzdz si t sam emancypacyjn lo-


gik. W przypadku projektu sfery publicznej Jrgena Habermasa funkcj eman-
cypacyjn peni proceduralny rozum komunikacyjny porzdkujcy namitnoci
ukryte w nieprzejrzystym horyzoncie wiata ycia, operujcy w granicach spo-
eczestwa cywilnego i politycznej sferze publicznej w taki sposb, by ujawnia
wycznie uprawnione roszczenia (a zatem te, ktre pozwalaj na pojednanie in-
teresu partykularnego z wymaganiami politycznej sprawiedliwoci) i dopuci
wycznie do sabego przymusu wadzy komunikacyjnej.
Projekt radykalnej demokracji przewiduje za niczym nieograniczon swo-
bodn gr rni, w ramach ktrej co jaki czas wyania si nowa konfiguracja
(punkty wzowe), gdzie okrelone grupy, interesy, sowniki uzyskuj hegemo-
niczn przewag. Hegemonia nie wymaga jednak uwanej czujnoci, nie stanowi
zakamania spoecznej rzeczywistoci, nie jest polityczn jednostk chorobow,
skoro dopiero konstytuuje spoeczestwo i tosamoci zbiorowe. W przeciwie-
stwie do wizji liberalnych nie istnieje adna pojedyncza, ukryta i fundamental-
na zasada stabilizujca2, funkcj diagnostyczn i terapeutyczn peni filozof
polityki, ktry w tym, co dotychczas bdnie postrzegane byo jako deprawacja
sprawiedliwego porzdku (gra rnic, walka o pozycje hegemoniczne) ujawnia
fundamentaln i jedyn moliw zasad istnienia spoeczestwa i polityki.
Zamiast ugruntowanego, przejrzystego adu spoecznego jako rekompensat
otrzymujemy umierzajc niepokj wiadomo niemonoci ostatecznego
ustabilizowania i wiadom akceptacj stabilizacji czciowych3. Kada kon-
cepcja wprowadzenia do polityki jednoczcej zasady zdemaskowana zostaje
jako oparta na faktycznej przemocy prba zamknicia w sztywnych granicach
tego, czego jedyn zasad jest pynno i zmienno. Jedyn moliwoci nie-
sprawiedliwoci staje si krpowanie wywrotowoci spoecznych i politycznych
idei w imi urojonych zasad jednoczcych i porzdkujcych ycie polityczne.
Przyjcie logiki rnic i antagonizmu pozornie wydaje si usuwa z porzd-
ku dyskusji emancypacyjny idea pojednania i samorozumienia. Obecno
Innego uniemoliwia mi bycie w peni sob pisz Ernesto Laclau i Chantal
Mouffe poniewa to, co spoeczne, przesiknite jest na wskro negatywno-
ci, czyli antagonizmem, nie moe sta si ani przejrzyste, ani w peni
obecne4. Wynikajcy z tego dyskomfort moe by jednak uleczony w inny
sposb wystarczy jeli zadbamy o to, by w dyskusji nad nasz kondycj poli-
tyczn, nie sili si na z gry skazane na klsk starania o to, by peni zgodno-
ci i przejrzystoci uchwyci w jzyku, ktry sam jest wszak niczym innym jak

2
E. Laclau, Ch. Mouffe, Hegemonia i socjalistyczna strategia, prze. S. Krlak, Wrocaw
2007, s. 119.
3
Tame, s. 120.
4
Tame, s. 135,139.
154
Przymus emancypacji uwagi na marginesie hermeneutyki filozoficznej Hansa-Georga Gadamera

systemem rnic. Jeli tak wanie ujty jzyk bdzie odpowiednio przylega
do rzeczywistoci wwczas bdziemy sprawnie i bez zasony pozorw postrze-
ga przestrze polityczn zgodnie z logik rnicy, nie za logik rwnowano-
ci. Konstytuowanie tosamoci, ktre bd si ze sob antagonistycznie ciera,
staje si teraz najwaniejszym problemem politycznym, my za jak mona by
uj to w jzyku Wittgensteinowskim przestajemy bolenie potyka si o gra-
nice jzyka w iluzorycznym pragnieniu wypowiedzenia tego, do ujcia czego
jzyk nie jest dostosowany. Tym sposobem wystawiajc wszelkim projektom
emancypacji wiadectwo zgonu, Laclau jednoczenie otwiera dla niej now dro-
g. Ujmujc rzecz krtko przemoc i ucisk wynikajce z obecnoci Innego s
jednoczenie koniecznym momentem mojej konstytucji i samorozumienia:
w tym znaczeniu pena emancypacja faktycznie nie moe istnie. Istnieje jednak
moliwo wyemancypowania si z niebezpiecznych iluzji jakimi mami nas
klasycznie ujta wolno jako autonomia dziaania. Emancypacja to paradok-
salnie wiadoma akceptacja ogranicze, tego, e wolno zarazem wyzwala
i zniewala, jest radosna i traumatyczna, zezwala i niszczy5.
Filozoficzne projekty politycznej emancypacji stanowi wiecki odpowied-
nik eschatologicznych wizji. Nawet jeli nie zakadaj moliwoci nieskoczo-
nego rozwoju czowieka, d do tego by zablini rozdarcie jakim naznaczony
jest czowiek; szczelin pomidzy partykularnoci i uniwersalnoci, wolno-
ci i opresj, pozorem i rzeczywistoci. Z tego powodu wezwani zostajemy,
by ycie polityczne czyni transparentnym i przejrzystym, czujnie ledzi
przejawy indywidualnych i grupowych iluzji, ukryte mechanizmy represji,
demaskowa urojenia, zachwia pozorami. W rezultacie otrzymujemy nakaz
podporzdkowania si wymaganiom konsensu liberalnych wartoci jako wymo-
gowi rozumnoci, niewymuszonej akceptacji budowania przestrzeni politycznej
w oparciu o logik rnicy, uznania dyskursu sprawiedliwociowego za rezultat
zawici i resentymentu lub poddania si psychoanalizie prowadzcej do realiza-
cji polityki jouissance, ktr rzdzi logika zbiorowych pragnie. Emancypacja
sama zaczyna ujawnia swoje represywne oblicze; jest koniecznoci wypywa-
jc z naukowego dyskursu o czowieku, odkrycia post-owieceniowego rozu-
mu lub podwiadomoci. Dochodzimy tutaj, jak si wydaje do zasadniczego
problemu pogodzenia obietnicy absolutnego wyzwolenia z potrzeb wolnoci.
W sferze sacrum jest to pytanie o relacj wolnoci i aski; w sferze polityki o ta-
kie ujcie politycznych relacji, ktre z jednej strony uzna racje stojce za eman-
cypacyjnymi projektami, z drugiej, wykae ich czstkowo i jednostronno;
zaakceptuje fakt skoczonoci i niedoskonaoci czowieka bez gwarancji osta-
tecznego wyzwoleniea, nie zamykajc si jednak w sferze teraniejszoci i prze-

5
E. Laclau, Emancypacje..., s. 57.
155
Anna KRZYNWEK

szoci. Jest to sztuka rezygnacji przez filozofi polityki z idei absolutnej przej-
rzystoci i transparentnoci ycia politycznego przy jednoczesnym przywrce-
niu czowiekowi odpowiedzialnoci za wsplne ycie. Krtko mwic jest to
sztuka ycia, w krainie, gdzie wszystko jest inaczej. Jest to wyzwanie dla
czowieka dojrzaego i odpowiedzialnego, wiadomego niezbywalnego napi-
cia, jakim naznaczona jest kondycja ludzka i kady projekt budowy polityczne-
go wspycia.
Pewn wskazwk dla budowy takiej filozoficznej perspektywy moe by
z pewnymi zastrzeeniami filozoficzna hermeneutyka Hansa-Georga Gada-
mera. Niemiecki myliciel nigdy nie sformuowa explicite filozofii polityki,
jego teoria jzyka, koncepcja czowieka, przesdw i autorytetu pozwalaj
jednak na czynno intelektualn, ktr mona by okreli jako demaskacj
wszelkich demaskatorskich projektw emancypacji politycznej. Gadamer zde-
cydowanie dostrzega bezradno filozofii wobec konkretnych kwestii z zakresu
rzeczywistoci spoecznej i politycznej. Filozofia stawia jednak w konkretnych
sytuacjach pytania zasadniczej wagi, pytania ostateczne, w taki sposb, by uwy-
rani nasz odpowiedzialno za nas samych i za innych6. Filozofia hermeneu-
tyczna ma z kolei charakter uniwersalny, dotyka bowiem wszelkich zjawisk,
w ktrych zdaje si dokonywa nasze rozumienie wiata midzyludzk ko-
munikacj i spoeczn manipulacj; jednostkowe dowiadczenia czowieka y-
jcego w spoeczestwie i sposb w jaki dowiadcza on spoeczestwa; tradycj
opart na religii, prawie, sztuce i filozofii oraz wywrotowo emancypacyjnej
refleksji, ktra z kolei podwaa tradycj7. Hermeneutyka pozwala uchwyci
dowiadczenie opresywnoci i emancypacji w paszczynie tej samej refleksji,
nie oferujc jednoczenie drogi do absolutnej przejrzystoci ycia wewntrzne-
go, spoecznego i politycznego wykazujc wrcz jej niemoliwo.
Nasze ycie, w tym nasze ycie polityczne toczy si dosownie w ywiole j-
zyka, tylko w jzyku moemy oglda nasze polityczne relacje, std absurdem
jest twierdzi, e moemy wyj poza niego, odrnia prawdziwe twierdzenia
od mniema i zgodnie z tym budowa w sposb wiadomy przejrzyste spoe-
czestwo polityczne. Wykorzystujc Arystotelesowsk ide czowieka jako
istoty ywej posiadajcej zdolno mowy (istoty politycznej), Gadamer wyka-
zuje, i w yciu politycznym jestemy rwnouprawnionymi partnerami w jzy-
kowej grze, niemoliwe zatem s jakiekolwiek formy emancypacyjnej terapii.
Spoeczna wsplnota ze wszystkimi jej napiciami i pkniciami, raz po raz
odsya nas do wsplnej przestrzeni spoecznego rozumienia; rozumienia, ktre

6
H-G. Gadamer, On the Political Incompetence of Philosophy, Diogenes, nr. 182, vol. 46/2,
1998, s. 311.
7
H-G. Gadamer, On the Scope Und Function of Hermeneutical Reflection, [w:] Brice R. Wachter-
hauser (red.), Hermeteutics and Modern Philosophy, Albany 1986, s. 277299.
156
Przymus emancypacji uwagi na marginesie hermeneutyki filozoficznej Hansa-Georga Gadamera

jednoczenie jest sposobem istnienia tej wsplnoty. Kada idea emancypacyj-


nej refleksji w naukach spoecznych na przykad, w postaci komunikacyjnego
rozumu, ktry przenika mroki politycznego ycia musi okaza si anarchizu-
jc utopi8.
Alternatyw nie jest ju jednak prosty powrt do klasycznego greckiego my-
lenia: potrzebujemy co prawda przywrci warto praktycznej rozumnoci
w polityce, pamitajc przy tym, i nie mona powrci jednak do pyta o po-
nadczasowe dobro samo w sobie; pytania etyczne i polityczne s zawsze ju py-
taniami ukontekstowionymi, o czym zapominaj Ci, ktrzy jak Leo Strauss nie
mog poj, e refleksja dotyczca czasowoci naszego rozumienia i historycz-
noci naszej egzystencji istnieje nie od zawsze. Ukontekstowienie pyta nie
oznacza jednak ich prostego zrelatywizowania do konkretnej tradycji. Dlatego
Gadamer decyduje si wprowadzi pojcie gry jzykowej, rozstrzygajce
naszym zdaniem dla filozofii politycznej, jak mona by wyczyta z jego her-
meneutyki; rozstrzygajce rwnie dla rozumienia takich poj jak przyja
i solidarno, w oparciu o ktre hermeneuta prbuje odbudowa ciany
publicznego wiata. Gra ma to do siebie, e zawczasu nie ustanawiamy wia-
domie jej zasad. Zaczynajc orientowa si jzykowo w wiecie (to znaczy
dotykajc sw, poznajc ich ksztat i smak tak by coraz sprawniej dobiera ich
ksztaty i smaki do sytuacji w ktrej si znajdujemy, wchodzimy ju w gr,
ktra si toczy, a nabierajc sprawnoci w jej toku, wesp z innymi wsp-
ksztatujemy i wspzmieniamy jej zasady. Jest tu podobnie jak u Wittgenste-
ina, o ktrego pnej filozofii Gadamer niejednokrotnie wypowiada si z sym-
pati. Czy nie zdarza si te, e gramy i tworzymy reguy po drodze (make
up the rules as we go along)? A nawet, e je zmieniamy as we go along?
jak gosi 83. paragraf Docieka filozoficznych. Istniej zarwno podobiestwa
jak i rnice w Gadamerowskiej i Wittgensteinowskiej grze jzykowej 9. Dla
obu punktem wyjcia jest potrzeba znalezienia orientacji w wiecie, a podsta-
wowym fenomenem zrozumienie: na czym polega postpowanie zgodnie z re-
gu. Wane jest to, i w obu przypadkach gra jzykowa jest zanurzona w kon-
kretnej tradycji, kulturze, wartoci. Jest caoci na ktr skada si mowa
nierozerwalnie zwizana z konkretnym sposobem ycia. Wittgenstein kadzie
jednak nacisk na wielo gier jzykowych i, co za tym idzie, wielo form y-
cia, a take terapeutyczn funkcj filozofii majc wyzwoli nas z obrazu,
w ktrym jestemy uwizieni, uspokoi myli. Idzie o to, by poj nasze
zamknicie w danej grze jzykowej i mie jej wiadomo wanie jako tej,
konkretnej, zrelatywizowanej do spoecznej caoci. Gadamer nie oferuje tera-
8
Tame, s. 298.
9
Por. U. Arnswald, On the Certainty of the Uncertainty: Language Games and Forms of Life
in Gadamer and Wittgenstein, [w:] Gadamers Century, Cambridge 2002, s. 2544.
157
Anna KRZYNWEK

peutycznej pomocy, jzyk jest dla niego caoci, nie za zbiorem rnych cao-
ci jzykowo-spoecznych, ktre nachodz na siebie i wi zgodnie z logik
rodzinnych podobiestw. Wittgenstein mwi o swojej pracy filozofa ujawnia-
jcego wielo form ycia jako o szkicowaniu coraz to nowych obrazw, kt-
re dopiero w formie albumu daj nam jakie wyobraenie na temat tych samych
zagadnie, pyta nigdy do koca nieartykuowalnych w jzyku, i w jzyku nie-
wyraalnych. Gadamer podobnie jak Wittgenstein broni rdowo wsplnoto-
wego, spoecznego charakteru jzyka, pierwszestwa My, perspektywy kulturo-
wej i wsplnotowej wobec wtrnej idei wyizolowanego podmiotu, wobec Ja:
byt jzyka charakteryzuje si tym, e Ja nie jest jego podmiotem. Kto mwi j-
zykiem niezrozumiaym dla nikogo poza nim, nie mwi w ogle [] Mwienie
naley wic nie do sfery jednostki, lecz do sfery wsplnoty10.
W przeciwiestwie do autora Traktatu logiczno-filozoficznego, Gadamer
twierdzi, e w jzyku mona wyrazi wszystko. Skoro proces interpretacji jest
konstytutywny dla naszej egzystencji, nie ma sensu mwi o mistycznym do-
wiadczeniu tego, co pozajzykowe: jzyk nie jest zamknitym obszarem tego,
co da si powiedzie, obok ktrego leaby obszar niewypowiedzianego11.
Szkicowanie obrazw ujmujcych rzeczywisto z perspektyw rnych form
ycia jest rwnie czym innym anieli idea ewolucyjnego, stopniowego posze-
rzania wsplnego horyzontu moliwych sensw i znacze; w tym rwnie spo-
sobu w jaki pojmujemy nasze dowiadczenia ycia politycznego.
Jzyk w filozofii hermeneutycznej jest sowem, ktre otwiera nas na nie-
skoczon moliwo rozmowy o egzystencjalnym wymiarze wanie na
drodze skoczonoci, partykularnoci naszego bycia, ktra jest widoczna take
w rnorodnoci jzykw, otwiera si nieskoczona, nakierowana na prawd
rozmowa, ktr jestemy12, a w innym miejscu Gadamer pisze, i nie jeste-
my skazani na jeden jzyk13, nie jestemy zamknici w monadycznej formie
ycia. Istot naszej egzystencji jest przemieszczanie si pomidzy formami
ycia, pynne poszerzanie horyzontu wsplnego celu. Wittgensteinowska forma
ycia jest caoci, w ktrej dziaanie i mwienie s rwnouprawnione, wzajemnie
si konstytuuj. W hermeneutyce jzyk (ktrego istot jest mwienie) odgrywa
funkcj lustra jest rodkiem zaporedniczenia naszego bycia-w-wiecie, do-
wiadczania wiata. W sporach jzykowych artykuujemy nasze spotkanie
z rzeczywistoci, w tym rwnie z rzeczywistoci polityczn, konkretne
dowiadczenia naszej ludzkiej egzystencji, zwizane z wadz i prac 14. Tym
waniejsza jest perspektywa krytycznej funkcji, jak zdaniem Gadamera moe
10
H-G. Gadamer, Rozum, sowo, dzieje, prze. M. ukasiewicz, Warszawa 2000, s. 59.
11
Tame, s. 60.
12
H-G. Gadamer, Uniwersalno problemu hermeneutycznego..., s. 154.
13
Tame, s. 154.
14
H-G. Gadamer, Jak dalece jzyk dyktuje mylenie..., s. 161.
158
Przymus emancypacji uwagi na marginesie hermeneutyki filozoficznej Hansa-Georga Gadamera

odgrywa rozmowa z kim, kto nie naley do krgu najbliszej nam formy y-
cia. Kluczowe sowa dla Gadamera brzmi: jzyk to nie wypracowana kon-
wencja, to nie ciar preschematw, ktre nas przytaczaj, lecz kreatywna
zdolno do cigego destruowania takich caoci15. Nie ma tu miejsca na jzy-
kow terapi, na leczenie w sobie wielu chorb umysu, jak gosi Wittgenstein16.
Jest w zamian wezwanie i zobowizanie czowieka do dialogicznego otwarcia
na drugiego, na perspektyw ewolucyjnego stapiania horyzontw, nie po to, by
stworzy jeden wszechogarniajcy i totalizujcy horyzont, lecz by zachowa
cigo zmiany wasnego pola widzenia, by ksztaci w sobie swoist cnot
akomodacji sprawno doboru odpowiedniej ostroci widzenia. Autentyczne
mwienie, ktre ma co do powiedzenia i dlatego nie szuka z gry przewidzia-
nych sygnaw, lecz sw, dziki ktrym dociera si do drugiego, jest po-
wszechnym zadaniem czowieka17. Gdzie szuka rda tej powinnoci?
W czym, co Gadamer nazywa godem jzyka, palc potrzeb znalezienia
waciwego sowa, odpowiedniego wyrazu, co stanowi naturaln konstytucj
czowieka:

W jaki sposb czowiek dowiadcza wiata osobliwe, niespokojne i mczce


uczucie, dopki nie znajdziemy waciwego sowa. Gdy ju je mamy, gdy znaleli-
my ju waciwy rodek wyrazu (nie zawsze musi nim by sowo), gdy ju jeste-
my pewni, e je mamy [] to zdobylimy znowu oparcie pord potoku obcych
zdarze jzykowych, ktrych nieskoczone wariacje prowadz do utraty orientacji
[] Opisany w ten sposb proces powtarza si stale a do powstania zayoci18.

Std moemy twierdzi, i istnieje rozumna potrzeba jednoci, nie jest to


jednak wezwanie do realizacji emancypacyjnych idei. Rozumna jedno to jed-
no ludzkiej natury, ktra ujawnia si w niezaspokojonym godzie jzyka, po-
trzebie mylenia, zaprzeczeniem ktrego jest co, co sam Wittgensteina nazywa
chorob utraty problemu, paskoci, trywialnoci i prostoty. Rnica jest taka,
i Wittgenstein przyznaje filozofowi uprzywilejowan pozycj zewntrzn wo-
bec wszystkich gier jzykowych, Gadamer za pozbawiony jest tego zudzenia.
Filozof wbrew Wittgensteinowi zawsze jest ju obywatelem wsplnoty
myli19, z wiksz jasnoci formuuje on kwestie wobec ktrych staje kady
czowiek nie pozbawiony daru mylenia, daru godu jzyka, czowiek szuka-
jcy waciwego sposobu wyrazu. Z Gadamerowskiego punktu widzenia absur-
dem jest podejrzewa zatem jzyk o faszowanie rzeczywistoci, nie oznacza to
15
Tame, s. 164.
16
L. Wittgenstein, Uwagi rne, prze. M. Kowalewska, Warszawa 2000, s. 73.
17
H-G. Gadamer, Uniwersalno problemu hermeneutycznego..., s. 155.
18
H-G. Gadamer, Uniwersalno problemu hermeneutycznego..., s. 153.
19
L. Wittgenstein, Kartki..., s. 109.
159
Anna KRZYNWEK

jednak braku miejsca dla tych rozmwcw, ktrzy gosz polityczne idee eman-
cypacyjne, ktrzy pozostajc przy terminologii filozoficznej hermeneutyki
poszukuj odpowiedniego rodka wyrazu dla wasnego poczucia niesprawiedli-
woci i zniewolenia. Naley uzna ich roszczenie do udziau w rozmowie, z za-
strzeeniem jednake, by aden z tych gosw nie zdominowa rozmowy,
a zatem by idea emancypacyjny nie ujawni swojego opresywnego oblicza.
Hermeneutyka filozoficzna namawia nas do dwch rzeczy by zaufa wro-
nitemu w nas jzykowi, jako niezbdnemu punktowi oparcia, bez ktrego
wszelkie rozumienie i po-rozumienie byyby niemoliwe, a take zaufa jego
krytycznemu potencjaowi, ktrego powiadczeniem i zarazem rdem jest
owo naturalne dla czowieka osobliwe, niepokojce i mczce uczucie, dopki
nie znajdziemy waciwego sowa20.
Wszelkie dyskursy emancypacyjne sigajce do proceduralnego rozumu,
podwiadomoci czy dekonstrukcji spoecznych form wiedzy s wtrne wobec
mowy szukajcej rozumienia, bdcego jednoczenie po-rozumieniem. Wszel-
kie yciowe dowiadczenie opresji, niesprawiedliwoci, podporzdkowania
musi si artykuowa w jzyku, poniewa tylko jzyk odzwierciedla to, w jaki
sposb dowiadczamy wiata i staramy si o samorozumienie.
Aby wyjani na czym polega polityczna gra jzykowa, naley wyj od po-
stawionego przez Gadamera pytania: co dzi dla filozofii polityki oznacza Ary-
stotelesowski zoon politikon, co naley rozumie, przez to, e jestemy istotami
ywymi posiadajcymi mow? Gadamer krytykujc nowoytny rozum indywi-
dualny oraz naukow racjonalno instrumentaln nawouje do rehabilitacji
klasycznego pojcia fronezy, rozumnoci praktycznej: cigym przypomnie-
niem, ktrym s dla nas Grecy, pozostanie to, e ich rozpoczcie mylenia
mylao rozum, logos, jako to, co wsplne, wzgldem czego kade odosobnie-
nie, byo czym nieprawdziwym21. Nie jest to jednak wezwanie do akceptacji
zastanych struktur, zwyczajw, norm, dziaa i wartoci. Logos jest przede
wszystkim zadaniem mylenia, jest ruchem myli. Racja, i posiada logos to
zna liczb, zdawa spraw z tego co jest, logos odsya zatem w jakiej mierze
do pewnej caoci, ktr naley wyartykuowa, nie za tworzy. ycie czowie-
ka nie polega jednak na czytaniu natury, relacjonowaniu rzeczywistoci. Istot
czowieka jest nieustanna artykulacja rozumnoci, logosu, wydobywanie go
w procesie nieustannej komunikacji, przy czym nie dysponujemy adn ze-
wntrzn miar, adnym kryterium, by osdzi stopie adekwatnoci naszych
artykulacji. Logos odsya do pewnej caociowej wizji a jednoczenie dopiero j
zapowiada, jest twrczy i otwarty; std powoywanie si na jakkolwiek osta-
teczn racjonalno i prawd w imi emancypacji celem skonstruowania wolne-
20
H-G. Gadamer, Uniwersalno problemu hermeneutycznego..., s. 153.
21
H-G. Gadamer, Racjonalno wobec przemiany epok..., s. 199.
160
Przymus emancypacji uwagi na marginesie hermeneutyki filozoficznej Hansa-Georga Gadamera

go, przejrzystego spoeczestwa politycznego jest zafaszowaniem, zakama-


niem i uproszczeniem ludzkiej kondycji.
Nie oznacza to bynajmniej ujzykowienia rozumu, sprowadzenia logosu
do kompetencji komunikacyjnej. Poza wszystkimi wzgldnociami jzykw
i konwencji znajduje si co wsplnego, co nie jest ju wcale jzykiem, lecz
wsplnoci nakadajc si na moliwe jzykowe uksztatowania22. Z tego po-
wodu moemy mwi o jednej wszechogarniajcej grze jzykowej, nie za wie-
loci gier jzykowych. Uczestnictwo w grze wymaga w pierwszym rzdzie
pewnego wtajemniczenia pozwalajcego na pierwotne dostosowanie si do
regu. W jzyku Gadamerowskim owo wtajemniczenie dokonuje si poprzez
przesd, tradycj i autorytet23.
Paradoksalnie, warunkiem emancypacji okazuje si uprzednie otwarcie na
to, co teorie posugujce si metod podejrze skonne okrela bd mianem
opresji. rdem faktycznej opresywnoci jest ucieczka od tego co nas wizi
od zastanych wartoci, wizji wiata i przyzwyczaje. Ucieczka taka zawsze
bowiem oznacza musi dogmatyzm, bezrefleksyjno, zamknicie si we wa-
snej nieufnoci i podejrzliwoci. Emancypacyjna moc tego, co rzekomo jest
rzeczywiste, prawdziwe, absolutne, zakoczone, nie poddajce si ju dalszym
interpretacjom jest iluzj. Wszelkie projekty emancypacyjne gro mierci poli-
tyki. Nie jest to jednak zagroenie o jakim napomykaj przedstawiciele radykal-
nych wizji polityki agonistycznej, oskarajcy liberalno konsensualne projekty
o zaniedbanie najbardziej ywotnego wymiaru tego, co polityczne, czyli konfliktu.
Wydaje si, e wymiar politycznoci nie sprowadza si ani wycznie do
wypracowywania wsplnie podzielanych pogldw, ani do egzystencjalnej wal-
ki przyjaciela z wrogiem, ani do pielgnowania zastanych porzdkw. Czowiek
jest istota polityczn gdy polityka jest sfer bycia czowieka w jego podstawo-
wej kondycji niepogodzonego ze sob samym, pozostajcym dla siebie same-
go nieprzejrzystym, nigdy do koca niezrozumiaym i nigdy cakowicie nie
zadomowionym w wiecie. Jeli czowiek sam dla siebie jest niezrozumiay, nie
ma te moliwoci budowa absolutnie przejrzystego porzdku politycznego.
Poniewa jednak kady z nas jest czci konkretnej yciowej wsplnoty, ktr
tworzy jzyk i czsto dziki potrzebie i zdolnoci rozumienia wkracza w obce
sobie jzykowe wiaty, mamy moliwo budowania coraz to szerszej politycz-
nej perspektywy. Jzyk jest jzykiem samego rozumu, stwierdza Gadamer
i naley uzna, e w jzyku a dokadnie w mowie przejawia si jedyny mo-
liwy rozum polityczny. I, bynajmniej, nie jest to rozum majcy moc czynienia
wiata politycznego absolutnie transparentnym.
22
H-G. Jak dalece jzyk dyktuje mylenie..., s. 162.
23
Por. P. Dybel, Granice rozumienia i interpretacji. O hermeneutyce Hansa-Georga Gada-
mera, Krakw 2004.
161
Anna KRZYNWEK

Bibliografia:
Arnswald U., On the Certainty of the Uncertainty: Language Games and Forms of Life
in Gadamer and Wittgenstein, [w:] Gadamers Century, Cambridge, 2002.
Dybel P., Granice rozumienia i interpretacji. O hermeneutyce Hansa-Georga Gadame-
ra, Krakw 2004.
Gadamer H-G., On the Political Incompetence of Philosophy, Diogenes, nr. 182,
vol. 46/2, 1998.
Gadamer H-G., On the Scope Und Function of Hermeneutical Reflection, [w:] Brice
R. Wachterhauser (red.), Hermeteutics and Modern Philosophy, Albany 1986.
Gadamer H-G., Rozum, sowo, dzieje, prze. M. ukasiewicz, Warszawa 2000.
Laclau E., Emancypacje, prze. L. Koczanowicz i inni, Wrocaw 2004.
Laclau E., Mouffe Ch., Hegemonia i socjalistyczna strategia, prze. S. Krlak, Wrocaw
2007.
Wittgenstein L., Uwagi rne, prze. M. Kowalewska, Warszawa 2000.

162
Szibboleth dla Karola Marksa

Przemysaw TACIK

Szibboleth dla Karola Marksa

Jest midzy ludmi wiele rnic, ale nie naley uwaa, e s one naturalne;
przeciwnie, wszystko, cokolwiek jest ju ludzkie, jest nienaturalne. Czowiek
yje zanurzony w jzyku i tylko w nim jawi mu si rzeczywisto. Cokolwiek
w jzyku zostanie wyrnione i nazwane, przechodzi do ludzkiego wiata. To,
co si zauwaa, o czym si mwi i za co walczy, byoby z punktu widzenia po-
zaludzkiej rzeczywistoci gdyby taki punkt widzenia istnia ledwo przypad-
kiem. Ale czowiek yje w jzyku i nie sprawuje kontroli nad tym, jak jzyk
funkcjonuje. Jedyn jego rzeczywistoci jest ta, o ktrej myli i rozmawia, lecz
przecie sowa znacz niezalenie od niego. Dlatego te niemaa cz jzyko-
wej rzeczywistoci wydaje mu si naturalna. Podobnie naturalne zdaj mu si
rnice, ktre dostrzega: choby zbudowane byy na najbardziej kuriozalnym
kryterium, jakie mona sobie wyobrazi.
Z tytuu rnic ludzie oddzielaj si od siebie. Ci, ktrzy zostali naznaczeni
specjaln, rzadsz rnic, niejednokrotnie padaj ofiarami nienawici lub
ognia. Tak na przykad, jak w opowieci z Ksigi Szoftim o wojnie Gileada
i Efraima:

Nastpnie Gileadczycy odcili Efraimitom drog do brodw Jordanu, a gdy zbie-


gowie z Efraima mwili: Pozwl mi przej, Gileadczycy zadawali pytanie:
Czy jeste Efraimit? A kiedy odpowiada: Nie, wwczas nakazywali mu:
Wymw wic Szibbolet. Jeli rzek: Sibbolet a inaczej nie mg tego wym-
wi chwytali go i zabijali u brodu Jordanu [Sdz 12, 5-6, cyt. wg Biblii Tysic-
lecia].

W tej jednej konkretnej chwili najwaniejsz z rnic stao si poprawne


wymwienie litery szi. Jak pisze Derrida,

163
Przemysaw TACIK

Szibbolet, sowo szibbolet, jeli jest jedno, nazywa, w najwikszym rozszerzeniu


swego uoglnienia lub swego zastosowania, wszelkie znami nieznaczce, arbi-
tralne, np. fonematyczn rnic pomidzy szi i si, kiedy ta rnica staje si
dyskryminujca, decydujca lub autorytatywna. Ta rnica nie ma adnego zna-
czenia sama przez si, ale staje si ona tym, co trzeba umie rozpozna, a przede
wszystkim zaznaczy, aby zrobi krok, aby przekroczy granic miejsca lub
prg wiersza, aby uzna si za kogo, komu przyznano prawo do azylu lub praw-
nego zamieszkania w jzyku. Aby nie by poza prawem i aby mieszka w jzy-
ku, trzeba posiada szibbolet: nie tylko rozumie znaczenie sowa, nie tylko zna
to znaczenie lub wiedzie, jak naley wymawia to sowo (rnica s lub sz,
pomidzy szi i si: Efraimici j znali), ale by w stanie je wypowiedzie, tak
jak trzeba je wypowiedzie. Nie wystarczy zna rnic, trzeba j mc, trzeba by
w stanie j wykona lub umie j wykona a wykona znaczy tu zaznaczy1.

Wysnu std mona dwa wnioski. Po pierwsze, sama rnica nie znaczy nic,
pki nie zostanie odczytana; nazwijmy za Derrid kontekst rozumienia rnicy
jej lektur. To lektura przesdza o wanoci i konsekwencjach rnicy; tym,
czy bdzie ona niezauwaaln odmiennoci w wymowie, czy te wyrokiem
mierci. Spord wszelkich moliwych sposobw rozrniania lektury wybiera-
j te, ktre bd znaczy i ukadaj je w hierarchi. Nad brzegiem Jordanu
wymowa szi bya bowiem najwaniejsza: inne rnice usuway si w cie, czy
te, mwic dokadniej, giny w jej olepiajcym wietle.
Po drugie, lektura rnicy, jej pojawienie si, modyfikacja i zniknicie, pod-
legaj cigym zmianom, niezalenym od konkretnych osb, ktre jej podlega-
j. Rnica jest miertelnie niebezpiecznym ywioem; w jednej chwili moe
nie istnie, w nastpnej za wie odrnionych w ogie.
Psychologia spoeczna poucza o pewnym eksperymencie, ktremu zostay
poddane dzieci w wieku szkolnym. Nauczycielka poinformowaa je, e te
z nich, ktre maj brzowe oczy, s lepsze od tych, ktrych oczy s innego ko-
loru. Po pewnym czasie w obrbie klasy zdoaa si wytworzy hierarchia spo-
eczna z brzowookimi dziemi na szczycie, a take przejawy dyskryminacji
wobec dzieci o innym kolorze oczu. Eksperyment ten w swej trywialnoci po-
zosta ciekawostk z domeny mniej lub bardziej popularnej psychologii, pod-
czas gdy stanowi ledwo wierzchoek gry lodowej, z ktr wypadaoby si
zmierzy. Oto bowiem rnice s podstaw mowy; mwi, opisywa wiat,
znaczy rozrnia. Niektre pozostaj bardziej stabilne, inne atwiej podlegaj
zmianie. Do pierwszych nale przede wszystkim imiona, pozwalajce na od-
rnianie odrbnych przedmiotw; pord drugich znale mona na przykad
predykaty, czone mniej lub bardziej przypadkowo z imionami.

1
J. Derrida, Szibbolet dla Paula Celana, prze. A. Dziadek, Bytom 2000, s. 30-31.
164
Szibboleth dla Karola Marksa

Imiona to wyjtkowo zdradliwe rnice: za spraw faktu, e nie posiadaj


wiele wasnej treci, mona poczy je z dowolnymi okreleniami, take obra-
liwymi, take dyskryminujcymi a w dodatku utrwali jako naturalne w po-
staci stwierdzenia X s tacy a tacy/takie a takie, gdzie pod X podoy mona
dowolne imi, czowieka lub grupy spoecznej. Poniewa imi wie osob
tak, jak nie wie jej aden predykat przeniesienie rnicy z okrelenia w ob-
rb samego imienia czyni j z natury tak, jak mwi okrelenie; a naturze nie da
si przecie zaprzeczy. Tam, gdzie kto obarczony co najmniej nieyczliwym
dla siebie poczeniem imienia i predykatu usiuje si ze wyzwoli, napotyka
w przeciwniku na gos samej natury: Moesz mwi co chcesz, ale jeste tym
a tym, std musisz by. Rozbijanie tej struktury uprzedzenia nie jest atwe.
Albo si powiedzie a imi zostanie uwolnione z okw okrelenia albo nie,
a wtedy na imieniu osadzi si jeszcze typ predykatw, kamliwo i obuda;
skoro kto przeczy naturze, samemu sobie, musi by oszustem.
W ten sposb imi, ktre strzee unikalnoci swego nosiciela/nosicielki, sta-
je si dla niego/niej przeklestwem: dwik, za pomoc ktrego wchodzi si
w jzyk, w wiadomo innych ludzi, przyjmuje w siebie zewntrzne okrele-
nia. Imi reprezentuje unikalny wiat jednostki, lecz musi zosta wydane in-
nym, by w ogle mogo znaczy; w rkach innych zostaje urobione i przekaza-
ne z powrotem; w tej postaci odzwierciedla w sobie struktury wiata, stosunki
wadzy, sposb percepcji rzeczywistoci. W najlepszym razie powraca jako
karykatura. Ale imi nie jest tylko obiektem zmian; samo w zmianach tych
uczestniczy. Wchodzi w zasb jzyka, moe by uywane w wyjanieniach nie-
zrozumiaych zjawisk, moe suy za skrt dla zoonoci rzeczy. W ten spo-
sb nosiciel/nosicielka imienia wydaje si na dziaanie rzeczywistoci. Jedyne
czego sam dostarcza to imi: pusty, nieznaczcy dwik, nacicie jak powie-
dziaby Derrida. Zostaje mu/jej zwrcone jako element wiata, obarczony kono-
tacjami. Zatem i on/ona zostaje zczony/zczona z tym, co stoi za okrelenia-
mi. W skrajnym przypadku z ogniem. Posuchajmy jeszcze raz Derridy:

Niewymawialno strzee i niszczy imi. Ochrania je jak imi Boga lub skazuje
na unicestwienie w popioach.
Moe si zdarzy, e te dwie moliwoci, pozornie rne i sprzeczne, przekrocz
granic i zamieni si ze sob.
Z powodu szibboletu i w takiej mierze, w jakiej nim rozporzdzamy, mona do-
strzec, jak zwraca si on przeciwko sobie: obrzezani zostaj wygnani lub zatrzy-
mani na granicy, wykluczeni ze wsplnoty, zabici lub obrceni w proch: od jed-
nego spojrzenia, od jednego imienia, od pierwszej lektury blizny2.

2
Tame, s. 57, 71.
165
Przemysaw TACIK

Obrzezanie, ktre zrodzio si jako nacicie wiadczce o przynalenoci do


Najwyszego, przeksztacio si w znak mierci. Jest ono tylko symbolem r-
nic, ktre cho kulturowe, przy czym owo cho ma sugerowa arbitralno
osadzaj si na czowieku, przede wszystkim za na jego ciele. Pisze Derrida:

To wanie w ciele, z racji pewnej niemocy biorcej si z jego organw wokal-


nych, ale z niemocy ciaa waciwego, ciaa ju uksztatowanego, ograniczonego
przez nieorganiczn, nienaturaln barier, Efraimici odczuwali sw niezdolno
do wymwienia tego, o czym wiedzieli, e musi by wypowiedziane jako szib-
bolet, a nie sibbolet3.

Postawmy wic pytanie o emancypacj w wiecie Szibbolethu. Co mona


uczyni z rnic, by uwolni tych, ktrzy jej podlegaj? W jaki sposb unik-
n ryzyka przerodzenia si rnicy w ogie? Jak oderwa rnice od czowie-
ka, skoro to one go konstytuuj? I wreszcie kwestia centralna: co zrobi moe
w tej sprawie pastwo?
Artyku Marksa W kwestii ydowskiej porusza powysze problemy. Oddziela
przede wszystkim pastwo feudalne i chrzecijaskie od pastwa demokratycz-
nego, buruazyjnego. W obu bowiem rnica funkcjonuje odmiennie.
Pastwo feudalne jest wsparte przez okrelon religi. Religia stanowi cech
okrelajc samo pastwo; przez to oczekuje si w sposb naturalny, e podda-
ni pastwa rwnie naznaczeni bd t cech. Wszyscy, ktrzy jej nie podlega-
j, staj si odmiecami. Ale jest to odmienno pastwowo usankcjonowana.
Bycie ydem w pastwie chrzecijaskim nie jest rwnoznaczne po prostu
z byciem nie-chrzecijaninem. Pastwo, wanie dlatego, e zajmuje okrelone
stanowisko w kwestii religii, nie toleruje swobodnie dryfujcej odmiennoci:
musi j samo okreli, uksztatowa podlegajcego/podlegajc rnicy przez
pryzmat wasnej pozycji. Dlatego te kady, kto odrnia si od uznanych przez
pastwo cech, otrzymuje od niego wasne miejsce. Jak pisze Marks,

pastwo chrzecijaskie moe ustosunkowa si do yda tylko na sposb pa-


stwa chrzecijaskiego, tj. stosujc przywileje; pozwala wic ydom wyodrbni
si od reszty poddanych, naraa ich jednak na ucisk ze strony pozostaych wyod-
rbnionych warstw, i to tym dotkliwszy ucisk, e jako ydzi znajduj si oni
w przeciwiestwie religijnym do religii panujcej4.

Tym niemniej w ucisk, usankcjonowany przez pastwo, jest rwnie form


ochrony: p r c z niego nie ma szykan. Jest si rozpoznawanym/rozpoznawan
3
Tame, s. 67.
4
K. Marks, W kwestii ydowskiej, [w:] Karol Marks, Fryderyk Engels, Dziea t. I, Warszawa
1960, s. 421.
166
Szibboleth dla Karola Marksa

po swoim obusiecznie dziaajcym przywileju, stanowi si dla pozostaej cz-


ci spoeczestwa element rzeczywistoci odmienny, lecz jednak element.
Pastwo demokratyczne uwalnia si od przypisanych sobie cech na drodze
emancypacji politycznej. Przestaje utosamia si z okrelon religi, stanem,
nie wymaga ju cenzusu majtkowego dla rozpoznawania poddanego jako pe-
nowartociowego. Tworzy konstrukcj obywatela, ktrym jest kady poddany,
niezalenie od swoich waciwoci. Ale z faktu, e religia, stan czy cenzus nie
s ju wspierane przez pastwo, nie wynika, e nie istniej: przeciwnie, zostaj
nawet potwierdzone. Marks dodaje:

Jednake polityczne anulowanie wasnoci prywatnej nie tylko nie oznacza jej li-
kwidacji, lecz nawet zakada jej istnienie. Pastwo znosi na swj sposb rnice
urodzenia, stanu, wyksztacenia, zatrudnienia, jeli uznaje je za rnice niepoli-
tyczne, jeeli kademu czonkowi narodu, bez wzgldu na te rnice, przyznaje
jednakowy udzia w narodowej suwerennoci, jeeli wszystkie elementy rzeczy-
wistego ycia narodu rozpatruje z pastwowego punktu widzenia. Niemniej jed-
nak pastwo pozwala dziaa wasnoci prywatnej, wyksztaceniu, zatrudnieniu
we waciwy im sposb, tzn. jako wasno prywatna, jako wyksztacenie i za-
trudnienie, i przejawia sw odrbn istot. Bdc dalekie od tego, by znie te
faktyczne rnice, pastwo istnieje raczej tylko pod warunkiem zachowania tych
rnic; uwaa si ono za pastwo polityczne i przejawia si jako to, co oglne,
jedynie w przeciwiestwie do tych swoich elementw5.

Pastwo ustanawia oglnego obywatela nie jako podstawow waciwo


czowieka, rnic, wobec ktrej wtrne i pynne staj si inne rnice. Obywa-
telstwo nie jest podstaw jednostki, lecz przeciwnie: abstrakcj od jej realnych
cech. Ludzie pozostaj zrnicowani, ale pastwo nie chce w to wnika. Kszta-
tuje si jako obszar cakowitej rwnoci, cho w spoeczestwie nie ma rwno-
ci. Kada jednostka pozostaje tedy w rozdwojeniu: sama posiada waciwoci,
czynice j nierwn a pastwo przekonuje j, e rwno istnieje. Pastwo
i ywio zrnicowania to wzajemnie uwarunkowane przeciwiestwa: pastwo
istnieje, bo abstrahuje od zrnicowania i tym samym je potwierdza; zrnico-
wanie istnieje, bo pastwo si nim nie zajmuje.
W ywiole spoeczestwa uwolnionego od pt pastwa rnice mieszaj si
oraz ewoluuj w nieprzewidzianym kierunku. Teoretycznie kady obywatel/oby-
watelka moe przyj dowoln rnic: zniesiono granice stanw i inne bloka-
dy, mona wic zdoby dowoln pozycj spoeczn, dowolne wyksztacenie,
dowoln zamono. W praktyce jest to uwarunkowane zoon sieci zaleno-
ci, przeciw ktrej jednostka nie ma wiele mocy. Nadto nie ma gdzie szuka

5
Tame, s. 429.
167
Przemysaw TACIK

wsparcia. Nawet wtedy, gdy sprawy przybior zatrwaajcy obrt z imionami,


ktrych nie mona przecie zrzuci, zaczynaj by wizane absurdalne waci-
woci (na przykad czy si ydw z wszelkim zem tego wiata), pastwo nie
reaguje. Obywatelstwo jako abstrakcja od realnych rnic jest lepe i bezsilne.
Nie mona powiedzie, na czym miaby polega w wietle prawa antysemi-
tyzm. Wspczesne prawodawstwa prbuj penalizowa t plag, lecz z nie-
wielk skutecznoci. Antysemityzmem nie jest bowiem wycznie niech czy
napa, ktr jeszcze od biedy pastwo potrafioby zauway. Antysemityzm
ma miejsce wwczas, gdy wydane na ywio swobodnej wymiany imi jest
czone z tym, z czym czone nie moe by adne imi. Pastwo, ktre chcia-
oby wypleni antysemityzm, czy jakkolwiek wrogo wobec rnicy, musia-
oby nauczy si odczytywa kontekst, rozpoznawa charakterystyczne antyse-
mickie frazy, z pozoru niewinne, bo mwice o wiecie, jakim jest,
wyczuwa niuanse. Pastwo, ktre chciaoby dokona emancypacji, musiaoby
uczyni obywatelstwo nie abstrakcj, lecz realn podstaw percepcji czowieka,
przeksztacajc inne rnice w absolutnie wtrne. Jednak wydanie takiej wojny,
jak zauwaa sam Marks6, koczy si gilotyn. By unikn krzepnicia coraz
to nowych rnic w stae, okrelajce czowieka waciwoci, pastwo musiao-
by uciec si do rewolucji permanentnej. Ta jednak wyczerpuje, terror si ko-
czy, a w efekcie wszystkie rnice powracaj, nierzadko jeszcze umocnione
przez wystpienie przeciw nim. Stworzony przez terror abstrakcyjny obywatel,
bez wasnych myli i waciwoci, tym chtniej powraca w utarte koleiny, im
bardziej uzna terror za przypadek, stan wyjtkowy. To, przeciw czemu terror
walczy, ulega kanonizowaniu. Poddani terrorowi nie zastanawiaj si nad
jego sensem, lecz za wszelk cen staraj si go unikn, przyjmujc najndz-
niejsze wyjanienia. A przecie zaznaczmy w benjaminowskim duchu terror
nie jest stanem wyjtkowym, lecz zaledwie objawieniem faktu, e stan wyjtko-
wy trwa zawsze7.
Nadto pastwo wkraczajce w ywio rnicy, np. rozpoznajce antysemi-
tyzm w niuansie, mogoby go pogarsza, stosujc, cho ze znakiem ujemnym,
jego konstrukty. Lecz przecie i milczenie pastwa nie jest rozwizaniem. Pa-
stwo stanowi abstrakcj od spoecznego ywiou rnicy i jest z nim przeto ci-
le powizane; nie moe doj do zwycistwa jednej ze stron tej opozycji.
W swobodnym ywiole rnic nigdy nie ma pewnoci, e rnica raz wyeli-
minowana nie powrci. Wraz z upywajcym czasem zmienia si percepcja rze-
czywistoci, uywane wyjanienia, panujce formy ideologiczne: rnica raz
naznaczona, nacita, jak powiedziaby Derrida, w kadej chwili moe powr-
6
Por. Tame, s. 432.
7
Por. W. Benjamin, Tezy o pojciu historii, prze. K. Krzemieniowa [w:] Anio historii, red.
H. Orowski, Pozna 1996, s. 417-418.
168
Szibboleth dla Karola Marksa

ci do gry. Wyrugowanie antysemityzmu niczego nie gwarantuje na przy-


szo, a ju najmniej tego, e nie powrci on ze zdwojon si.
Wszystko trwa dopty, dopki ma miejsce swobodna gra rnic, w ktrej
kada jednostka bierze udzia w ich wymianie, nie wiedzc zarazem, jaki obrt
przybior rnice w caoci. Ostateczna lektura wyania si z interferencji po-
midzy zachowaniami odrbnych jednostek, a nastpnie powraca do nich z ze-
wntrz jako stosunki, w ktrych tkwi. Wymiana trwa, pki postrzega si jako
naturalne oraz dane zarwno pastwo, jak i jego przeciwiestwo spoeczny
ywio rnicy. Pki rnice przesaniaj samego czowieka i go definiuj.
Dopiero wwczas, gdy uzna si kad chwil za stan wyjtkowy, a kad rni-
c za pynn, mona zbliy si do emancypacji. Nie chodzi jednak o zast-
pienie rnic czstkowych uniwersaln, tak jak obywatelstwo: albo bdzie ona
nieskuteczna, albo zastygnie w kolejn form opresji. Chodzi o, na tyle czst,
zmian rnic, a zarazem rozpoznawanie ich na tyle wielu, by adna nie zdoby-
a monopolu. Sprawa nie jest atwa. Przede wszystkim dlatego, e nie moe ist-
nie emancypacja jednej grupy bez emancypacji innych. Dopiero dystansujc
si od wasnych rnic mona oddali ich panowanie od pozostaych ludzi.
Dlatego te emancypacja jest kwesti uniwersaln. Co wicej, nie dokonuje si
w jednym akcie, lecz moe istnie tylko jako proces, wtedy, gdy dzieje si bez
przerwy. Rwnie jednorazowe rozpoznanie i opisanie opresywnych stosunkw
nie wystarcza. Emancypacja gra po stronie czasu przeciw tym, ktrzy chc mu
zaprzecza. Zna jedynie teraniejszo, teraniejsz nierwno, teraniejsz ar-
bitralno i pozr, ktre bierze si za wieczn prawd. Ostatecznie pastwo
warte jest tyle, ile w danej chwili potrafi rzeczywicie zdziaa i co naprawd
znaczy.
Chodzi tu nie tylko o to, by wiedzie, na czym polega emancypacja tak jak
Efraimici znali rnic w wymowie szi. Chodzi o to, by uczyni krok.
Ale czy nad rnic mona przej kontrol? Czy mona uchyli wyrok na-
cicia? Zatrzyma rk, ktra trzyma n? Jedno moliwoci i niemoliwoci
Boego wyroku i rki trzymajcej n jest (nie)przekraczalnym wyzwaniem
dla Marksa. Szibbolethem dla Karola Marksa.

Bibliografia:
Benjamin W., Tezy o pojciu historii, prze. K. Krzemieniowa [w:] Anio historii, red.
H. Orowski, Pozna 1996.
Derrida J., Szibbolet dla Paula Celana, prze. A. Dziadek, Bytom 2000.
Marks K., W kwestii ydowskiej, [w:] Karol Marks, Fryderyk Engels, Dziea t. I, Warsza-
wa 1960.

169

You might also like