Professional Documents
Culture Documents
2009
Agnieszka REJNIAK-MAJEWSKA
1 M. Leja B a rn ett N e w m a n Solo Tango, C ritical In q u iry 1995 vol 21, s. 568.
D ociek an ia
2 Cyt. za: B a rn ett N ew m an. Selected Writings and Interview s , ed. by J.P. O N eill, introd.
by R ichard Shiff, Knopf, New York 1990, s. 221.
3 N ew m an nie zgadza si z form alistyczn w ykadni h istorii sztuki C livea Bella
i Rogera F ry a, z jej konserwatyw nym przew iadczeniem o cigoci artystycznego
rozwoju i szkolarskim naw ykiem u p rzystpniania sztuki. N ad uporzdkow any
dyskurs form alistycznej krytyki zdecydowanie p rzedkada subiektyw n
i stronnicz, poetyck i fragm entaryczn krytyk B audelairea, A p ollinairea,
a ze swoich wspczesnych - H arolda Rosenberga. Zob. The A nglo-Saxon Tradition
in A r t Criticism (1944-45), w: B a rn ett N e w m a n , s. 83-86, a take For Impassioned
Criticism (1968), w: B a rn e tt N e w m a n , s. 130-136.
10 Jak pisa jeden z gwnych twrcw i teoretykw tego ruchu, R obert M otherw ell:
proces m alarski jest pojty jako przygoda, bez u p rzednich zaoe inteligencji,
D ociek an ia
Tragedia i historia
Jak N ew m an p arok rotn ie w spom ina, II w ojna wiatowa bya dla niego okre
sem m oralnego kryzysu m alarstw a. W czasie II w ojny wiatowej nonsensem
stao si m alow anie lud zi grajcych na skrzypcach i kw iatw 12. Tradycja sztuki
abstrakcyjnej take wydawaa si w tym m om encie czym zam knitym i pozba
w ionym znaczenia - nie sposb ju byo wej do raju czystych form , nie m ajc
w raenia p u stk i i jaowoci tego przedsiw zicia13. O ile w czeniej, nie godzc si
na redukow anie sztuki do roli ilu strato rk i politycznych idei, N ew m an opow iada
si po stronie m o dernizm u, a zdecydow anie odcina si od regionalizm u oraz
K iedy w ykraczam y poza dane m iejsce i czas, by uczestniczy w yciu duchow ym zapo
m nianych ludw, ich sztuka w ten sam m agiczny sposb rzuca wiato na twrczo n a
szych czasw, na dziea naszych rzebiarzy. Poczucie godnoci, wysoka powaga celu, w znio
sy poziom stanu m oralnego uderzajce w tej rzebie, uw iadam iaj nam , dlaczego nasi
wspczeni rzebiarze m usieli odrzuci m ieszny heroizm , zmysowy, powierzchowny
realizm i popisy w irtuozerii, ograniczajce to m edium przez tak wiele stu leci.16
14 Tame, s. 303.
15 S. Por. G u ilb au t J a k N o w y J o r k u krad ..., s. 116.
16 B. N ew m an Pre-Colum bian Stone Sculpture , (1944), w: B a rn e tt N e w m a n , s. 65.
17 B. N ew m an Ideographic P icture , w: B a rn ett N e w m a n , s. 108.
167
18 Tame.
D ociek an ia
19 Tame.
20 B. N ew m an The Plasmic Image (1945), w: B a rn ett N e w m a n , s. 145.
21 Zob. M. Leja R e fra m in g ..., s. 62-63.
168
C zow iek jest isto t tragiczn, a isto t jego tragedii jest m etafizyczny problem czci
i caoci. Ta dychotom ia naszej natury, od ktrej nie m oem y uciec, i ktra ze swej istoty
zm usza nas wci do beznadziejnych prb jej rozw izania, uzasadnia nasze denie do
doskonaoci, i przypiecztow uje nasz n ieu n ik n io n porak. Bowiem czow iek jest je
den, sam; a jednak przynaley, jest czci czego. Ten konflikt stanowi nasz najw ik
sz tragedi.23
O becnie w jej pierwszej wystawie prac stw orzonych ju tutaj, daje ona w yraz przekona
niu, e purystyczne konstrukcje i pryw atne tragedie ju nie w ystarczaj w wiecie, ktry
na jej oczach zam ieni si w gruzy i w osobist tragedi; e u pieranie si przy absolutnej
czystoci moe by cakow it iluzj. Sztuka m usi co mwi. W tym punkcie jest ona
bliska w ielu am erykaskim m alarzom , ktrzy s podobnie uw raliw ieni na tragedi n a
szych czasw.27
To, co stanow io tem at surrealizm u, byo najw aniejszym tem atem naszych czasw, ci
le zwizanym z nasz epok. D zieo surrealistw m iao ch arak ter przepow iedni. Stwo
rzone przez nich okropnoci i uzyskiw any przez nich efekt szoku nie byy jedynie m aja
kam i szalecw; byy to profetyczne obrazy tego, co w iat m ia zobaczy jako rzeczywi
sto. U kazali nam potw ornoci wojny, i gdyby ludzie nie m iali si z ich dzie, gdyby je
zrozum ieli, by m oe ta wojna nigdy by si nie w ydarzya. N ie istnieje m alarstw o, ktre
byoby bardziej surrealistyczne ni fotografie niem ieckich zbrodni. Stosy czaszek to rze
czywisto w izji Tchelichteva. G ry koci to rzeczywisto kom pozycji Picassa, jego rze
by. Spotw orniae zwoki to dem ony E rnsta. Zniszczone budynki, gruzy, groteskowe ciaa
to surrealistyczna rzeczywisto. Sadyzm tych obrazw, ich okropiestw o i patos s w o
k nas.30
dobnie jak w sztuce prym ityw nej dali wyraz przeczuciu przem onej, obcej czo
wiekowi, zew ntrznej siy32. W spczesna historia usuna jednak towarzyszc
tem u przeczuciu aur niedookrelenia:
W ojna, ktr surrealici przew idzieli, okrada nas z naszego ukrytego przeraenia, b o
wiem przeraenie m oliwe jest tylko wtedy, gdy siy tragedii pozostaj nieznane. W iem y
jakich okropnoci m oem y si spodziewa. Pokazaa nam to H iroszim a. N ie stoim y ju
wic duej w obliczu tajem nicy. O statecznie, czy to nie nasi chopcy to zrobili? O krop
no staa si rwnie realna jak ycie. O becna sytuacja jest raczej tragiczna ni p rzeraa
jca.33
Pow rcilim y na pozycje G rekw - pisa - poniew a podobnie jak w ich rozum ieniu
tragedii, nasz los jest pochodn cywilizacji, ktra jest naszym wytworem - jest funkcj
naszych wasnych dziaa, nad ktrych konsekw encjam i nie jestem y w stanie zap an o
wa. Nie chodzi o czysto ontologiczne znaczenie tragizm u, zwizane z nieuchronn m ier
telnoci wszystkiego, co istnieje, ale o w ym iar etyczny. N asza tragedia znw jest trage
di dziaania w chaosie, jaki stanowi spoeczestw o [...] i niezalenie od tego, jak h e ro
iczne, niew inne czy m oralne bdzie nasze jednostkow e ycie, to nowe fatum wisi nad
nam i.34
O ile w w iadom oci prym ityw nej groz w zbudza n iep rzen ik n io n y wiat natury,
to dla czowieka nowoczesnego rdem przeraenia jest on sam 35. Nasz w iek -
stw ierdza N ew m an - osign wysoki stopie stabilnoci i panow ania n ad n a tu
r. M idzy nam i a uniw ersum pan uje pokj; b rak n am pokoju z sam ym sob36.
Jeli sztuka m a m ie sens, to m usi konfrontow a nas z tym stanem rzeczy; nie
jako narzdzie okrelonego politycznego czy spoecznego przekazu, lecz na pozio
m ie bardziej prym arnym , w anie ustanaw iajc wasny, odrbny porzdek dowiad
czenia. K om entujc tytu swojego obrazu Vir Heroicus Sublimis (1950-51), N ew
m an mwi, e czowiek m oe by lub jest w zniosy w odniesieniu do swego po
czucia bycia w iadom ym 37. Tego ro dzaju poczucie w asnej integralnoci, w a
snej odrbnoci, indyw idualnoci m iay w zbudza w odbiorcach jego obrazy38.
Sform uow ania te m og si wydawa patetyczne i anachroniczne, ale zyskuj inny
wymiar, jeli pam ita si o ich ukrytym historycznym tle. W tekstach N ew m ana
32 Tame.
33 Tame.
34 Tame.
35 B. N em an A r t of the South Seas , s. 100.
36 B. N ew m an Painting and Prose , s. 92-93.
37 Interview w ith D a vid Sylvester, w: B a rn ett N e w m a n , s. 258.
171
38 Tame, s. 257.
D ociekania
Forma i dziaanie
U p ieran ie si przy realizm ie, prba uczynienia tego, co nierzeczyw iste bardziej rzeczy
w istym , przesadny nacisk pooony na iluzj, sprawia, e ostatecznie nie s oni w stanie
poza ni wykroczy. Przejrzaw szy iluzj, m usim y doj do w niosku, e m usiaa by ona
iluzj dla sam ych artystw, e tworzyli iluzj, poniew a sam i nie czuli m agii. Bowiem
realistyczne przedstaw ienie, nawet tego, co wyobraone, ostatecznie pozostaje oszustwem.
Realistyczna fantazja w sposb n ieunikniony m usi sta si fantasm agori, tote zam iast
stworzy m agiczny wiat, surrealistom udao si go tylko zilustrow a.41
Jego obrazy nie otw ieraj ju przed widzem fikcyjnej trjwymiarowej przestrzeni,
ale nie pozwalaj m u te pozosta na zew ntrz, w pozycji estetycznego dystansu:
D zieo Averyego jest tragiczne zgodnie z greckim rozum ieniem tragedii - to orgiastycz-
ne objaw ienie form i barw, w ktrym wyraa si jego um iow anie wolnoci. Ci, ktrzy
patrzc na jego prace, w idz jedynie ich w dzik i zmysowo, nie zauw aajc ich gbiej
odczutego sensu, przypom inaj daw nych chrzecijan, ktrzy spogldajc na prym ityw ne
form y tragicznych cerem onii, jakim i w zachodniej E uropie byy bachanalie, dostrzegali
w nich jedynie bezbony przejaw dzy.43
Sprow adzanie dzie do ich fenom enalnego, form alnego w ym iaru, utosam ia
nie ich z kom binacjam i lin ii i barw, sw, rytmw, obrazw, czy dwikw, to we
dug N ew m ana przejawy nom inalistycznego stosunku do sztuki, ktry czyni z niej
zjaw isko przypadkow e, niem al cakow icie arb itraln e, pozbaw ione znaczenia. [...]
A rtysta nie tworzy formy. A rtysta wyraa w dziele sztuki ide estetyczn, ktra
jest w rodzona i w ieczna44. Sama form a w yrazu jest nieodrnialna od idei, a ta
z kolei nie m oe zosta zakom unikow ana w inny sposb, przeoona na inny j
41 Tame.
42 B. N ew m an M ilton A very (1945), s. 79.
43 Tame, s. 79-80.
173
zyk. R ozw aaniom na ten tem at N ew m an pow ici jeden z duszych swoich tek
stw, The Plasmic Image z 1945 roku. O dw oujc si do przeciw staw ienia sw pla
stic - plasmic, prbow a w n im rozw in pojcie obrazu, ktre uw alniajc si od
przedm iotow ych odniesie, w ykraczaoby zarazem poza stricte form aln definicj,
skupiajc si na plastycznym ksztacie. W ten sposb stara si zarysowa w a
ciw perspektyw teoretyczn dla w spczesnego (w tym wasnego) m alarstw a,
odpow iadajc te sztuce prym ityw nej, w ktrej sam e formy, w swojej ab strak
cyjnej naturze, m og nie pew n abstrakcyjn tre in te le k tu aln 45. Barwa, li
nia, ksztat i przestrze - pisa - s n arzdziam i w yrazu m yli; nie jest w any
zmysowy charak ter tych narzdzi, ale to co czyni46. I dalej: C hodzi o to, by
kolor czy kam ie nis w sobie pew ien czynnik m yli, ktry oddziayw a bdzie
bezporednio na wraliwo w idza, przenikajc najgbsze kanay jego istoty47.
Takie podejcie do obrazu w yklucza zdaniem N ew m ana wszelk w irtuozeri, este
tyczne skupienie na grze kolorw i ksztatw. Tworzone przez m alarza ksztaty
m usz zaw iera pyn n (plasmic) istot, ktra uniesie jego myl, zalek, ktry
nada ycie abstrakcyjnym , naw et niezrozum iaym ideom . [...] W aciwo tych
nowych obrazw polega na tym , e ich k sztaty i kolory oddziauj jako symbole,
pobudzajce widza do wspodczuw ajcego uczestnictw a48.
U yte przez N ew m ana przeciw staw ienie skoczonej, plastycznej formy, b
dcej p rzedm io tem estetycznej delektacji, i ekspresji, dow iadczanej na sposb
bezporedniej partycypacji, odsya do przedstaw ionej w Narodzinach tragedii opo
zycji m idzy apollisk plastyk i m uzyk jako sztuk dionizyjsk49. W praw dzie
N ew m an nie powoywa si w tym m iejscu w prost na N ietzschego, ale zaleno
od tej m yli - zaw artego w niej pojcia m itu , trag ed ii i ywiou dionizyjskiego,
dostrzegalna jest w w ielu jego tekstach, podobnie jak oddw ik filozofii N ietz
schego w krgu zaprzyjanionych z n im artystw 50. A nalogicznie jak N ietzsche,
N ew m an podkrela w ew ntrzn dwoisto greckiego wiata, jako ojczyzny k la
sycznego p ikna, a jednoczenie archaicznych m itw i rytuaw. Grecja - pisa -
46 Tame, s. 143.
47 Tame, s. 144.
48 Tame, s. 141-142.
49 F. N ietzsche N arodziny tragedii, albo Grecy i pesym izm , przek. i w stp B. Baran,
Inter-E sse, Krakw 1994, s. 119.
50 F ragm enty N arodzin tragedii byy cytowane w redagow anym przez twrcw
abstrakcyjnego ekspresjonizm u m agazynie Tigers Eye (1948 n r 3). M oliwe, e
0 ich zam ieszczeniu tam zadecydow a N ew m an. Zob. J. R ushing The Im pact o f
N ietzsche and N orthw est Coast Indian A r t on B a rn ett N e w m a n s Idea o f R edem ption in
the A bstract Sublim e, A rt Jo u rn a l Fall 1988, s. 189. N ietzscheaska koncepcja
tragedii m iaa szczeglne znaczenie dla twrczoci M arka R othki,
174
nadaa im i zarwno form ie, jak i treci: idealn form nazw aa piknem , idealn
tre - trag e d i51. Zdecydow anie odrzucajc greck form i pan u jc w sztuce
zachodu nostalgi za n i - sentym entalny wyraz tragedii, jakim jest obraz ro zp a
czy n ad u trat w spaniaej ko lum ny i piknego p ro filu 52 - N ew m an szuka in sp i
racji w antycznym dram acie. N a tem at genezy greckiego pikna N ew m an m ia
jednak inn hipotez: dziea Grekw wyrosy w edug niego z fascynacji form am i
egipskim i - z chci dorw nania ich form alnej doskonaoci. Sztywna figura m ier
ci, absolutny spoczynek, cisza E gipcjan w szdzie zn ajd u j swe zam ierzone odpo
w iedniki w posagach k ariaty d i A polla53. O ile jednak same rzeby egipskie byy
ucielenieniem m etafizycznego lku - sym bolam i koniecznoci i nieuchronnoci
losu, to w greckiej plastyce em ocjonalne uniesienie zam yka si i ostatecznie krzep
nie w doskonaej form ie. Ta naladow cza geneza greckiego pikna - jego swoista
w trno jako refleksu sztuki egipskiej, zgadza si po czci z N ietzscheask
charakterystyk pikna jako czystego pozoru, zasony, skrywajcej tragiczny rdze
bytu. N ew m an jednak daleki by od postaw y pogaskiej afirm acji greckiego
sn u , owej udzcej zmysowej zasony. O drzuca j z ikonoklastyczn gw atow no
ci, widzc w niej pu st skorup, zam k nit form fetysza.
W G recji w raz z w yniesieniem form alnego pikna i przeksztaceniem sztuki
w sfer idealnych d o zna pierw otne odczucie trag izm u m iao zosta zdradzone
- w yparte przez estetyczn satysfakcj, poczucie dum y z wasnej cyw ilizacji i wy
nikajce std poczucie panow ania. Podobny schem at interpretacyjny N ew m an rzu
towa te na m odernistyczn abstrakcj i sztuk geom etryczn, kt r kojarzy z no
woczesnym, naukow ym w iatopogldem i w iar w potg ludzkiego rozum u. W zor
cowym przykadem tego rodzaju sztuki bya dla niego twrczo Pieta M ondriana,
ktry sam te skdind podkrela, e chodzi m u o przezw ycienie cechujcego
wszelkie istnienie trag izm u - przynajm niej w obszarze w asnego m alarstw a. N ew
m an uwaa, e niezalenie od m etafizycznych teorii, tow arzyszcych jego m alar
stwu, M ondrianow i udao si jedynie uw znioli bia paszczyzn i kt prosty,
tak, e to, co w zniose, p aradoksalnie stao si absolutem doskonaego doznania.
G eom etria (perfekcja) pochona jego m etafizyk (jego u n iesien ie) 54.
N ew m an, ktry m im o wszystko wysoko ceni twrczo M ondriana, i - jak zgod
nie uznaj historycy - w swoim m alarstw ie by od niej w duym sto p n iu zaleny,
nie zgadza si przede w szystkim z rygoryzm em zasad swego p o przednika, z jego
system atyczn teologi. Z am ierzone poszukiw anie tego, co elem en tarn e p ro
wadzio jego zdaniem jedynie do teoretycznego dogm atyzm u55. K iedy wic w swo
ich w asnych obrazach uywa czerw ieni, ci i b k itu - barw podstawowych,
W konsekw encji, o sobie sam ym stw ierdza: wydaj si zbyt abstrakcyjny jak na
abstrakcyjnego ekspresjonist i zbyt ekspresyjny jak na abstrakcyjnego p u ry st58.
Poczwszy od przeom ow ego Onement I z 1948 roku N ew m an ostatecznie roz
sta si z biom orficzn ekspresj swoich w czeniejszych obrazw. N a tym stosun
kowo niew ielkim jak na N ew m ana ptnie, na niem al niezrnicow anej paszczy
nie ciem no-czerw onej ochry, po raz pierw szy pojawi si typowy dla niego, biegn
cy przez rodek, prosty pionow y pas janiejszej, intensyw nej czerw ieni. K om enta
torzy w idzieli w tej ascetycznej caoci elem entarny odpow iednik pierw otnego aktu
stw orzenia jako ak tu podziau: rozdzielenia ciem noci i w iata59, bd pojedyn
czej, odosobnionej figury czowieka; N ew m an jednak odcina si od tak ich sym
bolicznych w ykadni. W skie, zazwyczaj pionow e pasy, dzielce o dtd jego p t
na, okrela ironicznie jako zip (suw ak). Zaznacza, e nie bya to linia, ale od
rbne pasm o koloru, nie lece ani za ani przed zasadnicz paszczyzn barw
n, nie liczce si jako odrbna cz kom pozycji, ale jako czynnik niepodzielnej
caoci. Jego powcigliwe, wrcz zbywajce kom entarze odw racay si od wszel
kich form alnych, jak i ikonograficznych in terp retacji, odsyajc do m alarskiego
konk retu, do bezporedniego dow iadczenia. M im o rygorystycznego ograniczenia
rodkw, sprow adzajcych si do jednolitych, niezrnicow anych fakturow o po
w ierzchni koloru i oywiajcych je pasw, kolejne obrazy N ew m ana nie pod p o
rzdkow uj si adnem u czytelnem u systemowi regu. W ystpujca w czci z nich
zasada sym etrii, w innych ulega zachw ianiu, bd cakow item u zaburzeniu. Ilo
pasw, ich pooenie i charak ter nie podlega adnym przew idyw alnym zasadom ;
czasem w yrniaj je ostre kraw dzie, cho czciej ich zam azane brzegi, w idocz
ny lad pdzla, zgrubienia i rozrzedzenia farby, dyskretnie zaprzeczaj sztywnej
linearnoci podziaw. W rezultacie w pracach tych utrzym uje si swoiste n ap i
cie m idzy regularnoci a n ieregularnoci; poczuciem prym arnej dyscypliny,
wewntrznego praw a obrazu, a w yczuwalnym indyw idualizm em gosu. N ieza
lenie od pow tarzalnoci form alnych zabiegw, poszczeglne obrazy w ydaj si
56 B. N ew m an Statem ent. W hos A fraid o f R ed, Yellow and B lue (1969), w: B a rn ett
N e w m a n , s. 192.
O braz ten uw iadom i mi, e po raz pierw szy stoj przed rzecz, ktr sam zrobiem , pod
czas gdy wczeniej byem w stanie dystansowa si od aktu m alow ania lub od samego o bra
zu. O braz by zazwyczaj czym, co robiem , podczas gdy w tym przypadku po raz pierwszy
posiada on swoje wasne ycie.61
By to obraz ekstrem alnie prosty, ale - jak w spom ina N ew m an - trzeba byo
rok z n im rok przebywa, by go zrozum ie62. T ytuy obrazw pojaw iay si zwykle
po ich ukoczeniu i zam iast by okreleniem tem atu stanow iy raczej ewokacj
pewnego kom pleksu em ocjonalnego, wskazwk, e obraz co znaczy63. I tak cho
ciaby, w przyp adk u abstrakcyjnego cyklu Czternastu Stacji Drogi Krzyowej (Lema
Sabachthani) z lat 1958-1966, koncepcja ty tu u pojawia si dopiero podczas pracy
n ad czw artym ptnem , kiedy N ew m an zda sobie spraw, e ich tre stanow i
Pasja - pojta nie jako szereg epizodw h isto rii witej, ale jako samo dow iadcze
nie agonii. Std podtytu: D laczego m nie opuci - w skazujcy na kracowy,
niew ypow iedziany m om ent M ki. To przytaczajce pytanie, ktre nie narzeka -
pisa N ew m an - czyni dzisiejsze wywody o alienacji enujcym i, tak jakby alien a
cja bya now oczesnym w ynalazkiem . P ytanie to, na ktre nie m a odpow iedzi, jest
z nam i tak dugo - od Jezusa - od A braham a - od A dam a - rdowym p y tan iem 64.
61 Interview w ith D a vid Sylvester , s. 256. O prym acie dow iadczenia nad teori
i otw artoci procesu twrczego u N ew m ana pisze szerzej R ichard Shiff w pracy:
Criticism a t Odds w ith Its A rt. Prophecy, Projection, D oubt, P aranoia , Com m on
K now ledge 2003 no 3 (vol. 9), s. 455-456. S hiff tw ierdzi, e w w ym iarze
egzystencjalnym sposb jego pracy stanowi analogi, a naw et radykalizacj
podejcia opisywanego przez M erleau-P ontyego na przykadzie C ezannea.
62 J. R ushing Decade o f Decision, Art Jo u rn a l 1995 no 1 (vol. 54), s. 90.
63 Zob. Interview w ith D a vid Sylvester, s. 258. K rtkie, sym bolicznie tytuy New m ana,
takie jak A d a m , E w a , Jerycho, niczego nie opow iadaj, a w sam ych obrazach trudno
dopatryw a si ich ilustracji. W yizolowane z kontekstu podobnie jak same obrazy,
dziaaj one jako swoiste wezwanie; nie skaniaj do snucia skojarze, ale raczej
staw iaj widza na baczno przed sam ym obrazem .
177
wanej przez p rag nien ie pikna, poczucie uniesienia skupia si w doskonaej for
m ie, sprow adza si do idealnej zmysowoci, w przeciw iestw ie na przykad do
gotyku i baroku, gdzie wznioso polega na p rag n ien iu zniszczenia formy, gdzie
form a moe by bezforem na70. Sztuka nowoczesna jawia si N ew m anow i w tym
kontekcie jako zdecydow any b u n t przeciw ko klasycznem u dziedzictw u antyku
i renesansu - jego zdaniem jej gwnym im pulsem byo denie, by zniszczy
p ikno, a sam jej w ysiek zerw ania z przeszoci i odrzucania zastanych form
nosi znam iona w zniosoci71. W znioso w edug N ew m ana nie moe polega na
w ykalkulow anych estetycznych efektach, jakim i mogoby by w raenie ogrom u,
fizycznej potgi czy sugestia nieprzedstaw ialnoci. W ymaga ona odrzucenia wszel
kich skojarze ze starym i obrazam i, zarwno tym i p iknym i, jak i w zniosym i72.
N ie w ynika te z wzniosego tem atu , jako e daw ne treci m ityczne s ju m ar
twe, naley skupi si na ostatecznych em ocjach. Pisa New m an:
Jed n z najbardziej przyjem nych rzeczy, jakie kto pow iedzia o m oim m alarstw ie, jest
to, e stojc przed m oim ptnem , m ia poczucie wasnej skali. [...] to w anie pragnem
osign: to, e w idz przed m oim obrazem czuje, e tutaj jest. D la m nie poczucie m iejsca
jest nie tylko tajem nic, ale w rcz m etafizycznym faktem . N ie ufam tem u, co epizodycz
ne i czstkowe, i m am nadziej, e moje obrazy m aj si udzielania innym , tak jak to
byo ze m n, poczucia wasnej caociowoci, w asnej odrbnoci, indyw idualnoci, a jed
noczenie poczucia zw izku z innym i, ktrzy take pozostaj od rb n i.80
83 Tame, s. 242.
D ociekania
Abstract
Agnieszka REJNIAK-MAJEWSKA
University of d