You are on page 1of 130

Fanklub rodz iny poszepsz yskich

im. Kaprala jedz iniaka

DZIEA
ZEBRANE
TOM I

OCZYW
IDZIE
Fanklub Rodziny Poszepszyskich im. Kaprala Jedziniaka

DZIEA
ZEBRANE
TOM I

Zniemazurskiegonanaszeprzeoya
Oraz
Napodstawiewyczerpujcychbadaopracowaaprzystpnie
MelaBruxa

OCZYW
IDZIE
Tytu oryginau
MESCHgGCNK GESCHUECHTO

Projekt okadki:
M. Bruxa

Recenzent caoci:
G. Gutek

Wsppraca:
K. Imbir

Opracowa zesp naukowy w skadzie: B. Aader, D. Blue, S. Boltzmann, M. Bruxa,


A. Cier, P. DAdog, F. Fasiol Jr. , R. Gogol, T. Kaczor, P. Kostka, . Leon, A. Lexia,
Z. De Loeve, B. Manniak, P. Murzyn, in. Wichura, C. Zarian, i in.

Korekta:
Ch. Ochlik-Drukarski

amanie:
W. Kociach

)@2&@,>@ O,>2y@`
%T&, 1 a>&b 2008 (@*

Wydawnictwo OCZYWIDZIE
Warszawa 2008
JedziniaxMedia sp. z o.o.
Pl. Na Rozdrou 2, m.183, 00-584 Warszawa

Druk i oprawa sumptem wasnem

Fanklub Rodziny Poszepszyskich im. Kaprala Jedziniaka 2008


Makowi Zembatemu - maniacy
WielceSzanownyNowicjuszu!
PowodowanysobietylkoznanymipowodamitrafienastroniforumRodziny
Poszepszyskich.Chcemy,ebywiedzia,iwbrewwszystkiemu,coCimoe
tutajspotka,jestemilewidzianymgociem.Naszagocinnoprzybierzena
wylewnoci,wmiarjakTwojaobecnoznamibdziesistawaczstszai
efektywniejsza.Musiszjednak,dlawasnego,dobrzerozumianegodobra,
zdawasobiesprawzkilkuniepisanychregu,ktrymirzdzisitastrona
itoforum.Nieprzypadkowojestonopowieconenajdziwniejszejrodzinie,
jakznasuchowiskoradiowe-RodziniePoszepszyskich.Duch
Rodzinno-Poszepszyskiegopurenonsenseprzenikawszystkichstaychbywalcw
ideterminujeichwypowiedzi,ktreprzyznajmy,dlaOsbOdbywajcych
Nowicjat,mogwydawasiconajmniejdziwne,aniekiedydenerwujce.Niech
CitoSzanownyNowicjuszuniezwiedzieiniezrazi!

Wkrtceprzekonaszsi,e:
-moeszpoznaRodzinPoszepszyskichlubtepogbiswoj,albonasz
wiedznatematsuchowiskiskeczykabaretowych;
-moeszsidowiedzie,dlaczegotakwielesprawnawarstwiasiispitrza;
-moesznasprzyoydorany-jestemyjakjodyna,szczypiemy,ale
zapobiegamyzaraeniupowag;
-moeszpogadanatematy,zktrychistnienianietylkoTyimy,alenikt
dotdniezdawasobiesprawy;
-moesznawasnejskrzeprzekonasiczymaszpoczuciehumoru,gdziesi
onoznajdujeiilemiejscawTwojejczasoprzestrzenizajmuje;
-moeszstasiuczestnikiemkolejnegospotkaniaforumowiczwRPwrealu
lubwbiedronce;
-moeszpozna,czymtaknaprawdjestbdserweraiczyniebdzisz
bdniezakadajc,eniemaszwtymtemacienicdonapisania?
-moesz,jelibdzieszmiaszczcie,poznaczymtaknaprawds:wasny
uytekosobistyikrgtowarzyski!

WszystkoTowzamianza:
-nieumiarkowane,nieszablonoweichobyniezborne,aczoryginalne
zabieraniesobiegosuioddawaniegonaforum
-cierpliwo,yczliwoiwyrozumiaodlawszystkichpiszcychnaforum,
zeszczeglnymuwzgldnieniemsiebiesamego;
-umiarkowanezakadanenowychwtkw,ktrewinnobypoprzedzone
zapoznaniemsizjuistniejcymi,jako,ejestdueprawdopodobiestwo,
eudaCisiwykorzystaktryzwtkwjuistniejcych.
-wmiarochotyimoliwocipomocwrozwojutejstrony.

CZYKIEDYKOLWIEKTAKNIEWIELUDAWAOTAKWIELUTAKDUOZATAKNIEWIELE?
SERDECZNIEZAPRASZAMY!!!
(Cezarian)
Przys
Przysowia
Poszepszy
Poszepszyskie
Kady sobie palce lie. Kto pod kim doki kopie ten w demik
wpada.
Kto komu palce lie, ten sam jest lizany.
Gdyby kzka nie skakaa to by demik
Gdzie dwch lie, tam trzeci dem zjada. zajadaa.

Cudzemu palce lie, a w swoim soiku Go w dom demik do szafy.


demu nie widzi.
Gdzie drwa rbi tam demikiem siekiery
Godnemu dem na myli. smaruj.

Lepszy dem na palcach, ni powida w Jeden soik demu przyjcia nie czyni.
soiku. (Fasiol)

Rozsypaa si sl - bdzie ktnia.


Kto rano wstaje, temu Bg dem daje.
Rozsypa si cukier - na zgod.
(Zygfryd)
Rozsypaa si kokaina - bd wizje.
Kto demik je Upad widelec - kto przyjdzie.
ten nie kabluje Upado mydo - oczekuj nieoczekiwanego.
Jaskki nisko lataj - bdzie deszcz.
Soik z demem Krowy nisko lataj - rozsypaa si
lepszy ni makrele! kokaina.
Pko lustro - bdzie nieszczcie.
Co tam zby Pk rozporek - bdzie wstyd. Mniejszy
co tam tusza lub wikszy...
kiedy demik Pka prezerwatywa - lepiej, eby pko
cie nie rusza lustro.
sensu nie ma Swdzi nos - bdzie pijastwo.
cay wiat Swdzi dupa - mydo upado.
kiedy demu (Cezarian)
nie bdziesz jad
Czarny kot przebieg drog - godny
(Stefan)
Czarny kot wlaz na gow - godny
Czarny kot miauczy - godny
Czarny kot pi - bdzie godny
da capo al fine
(Stefan)
czarny kot szczeka - rozsypaa si kokaina
czarne koty nisko lataj - mydo upado kot kotowi okna nie wykole

czarnego kota swdzi - ciekawe, co si go w dom, kot (dem) do szafy

rozsypao? kto pod kim koty kopie, ten sam jest jak

(Bruxa) Zabocki na mydle


czowiek czowiekowi kotem
czarna kokaina - wytar si o ni czarny kot kot kota kotem pogania
(Cezarian) lepszy kotek w garci, ni kocur na dachu
i last but not least
kot si o kokain wyciera - oczekuj wizyty
KOT JAKI JEST - KADY WIDZI
policji
(Stefan)
(Bruxa)

kot lie palce - zjad soik demu


Nie miaa baba kopotu kupia se kota.
(Zygfryd) Koty z wozu koniom lej.
Kiedy z rana leje jak z kota to wieczorem bbr

dziura w spiarni z demem - do ssiedniego bobrzyc wychrobota.

mieszkania wprowadzili si Poszepszyscy (Fasiol)


albo lepiej odwrotnie:
Kot leje - zmie wirek.
do ssiedniego mieszkania wprowadzili si
Kot leje psa - bdzie godny.
Poszepszyscy - bdziesz mia dziur w spiarni
(Bruxa)
z demem
(Bruxa) baba z wozu kotom lej
kot do kota a bdzie sobota
kot sucha muzyki - oczekuj wizyty ZAIKSU
kto z kotem wojuje od kota ginie
kot pali pytki - oczekuj prokuratury
kot pyta - nie bdzi
kot pi - bdzie godny
kot szybko daje - dwa razy daje
(Stefan)
kot z kim przestaje - takim si staje...

kot wypisuje przysowia na forum godny (Stefan)


(Zygfryd)

Kto pod kim doki kopie temu pan Bg daje ,a


kto rano wstaje ten sam w nie wpada.
Gdzie kucharek sze tam demik diabli wzili.
(Fasiol)

kot tupie z rana - kac gigant


najgorsza na kaca - jazda na kucu
(Cezarian)

kot ssiadowi kanarka zear - potrzebna


bdzie papuga (moe by z urzdu lub z
wyboru)
(Fasiol)
Koci-apci
Koci-apci

Nie rzucim kota skd nasz rd


Nie bdzie Niemiec kotw nam germani
Kota? Prdem?
Jeszcze Polska nie zgina, pki koty yj
Jak si masz, kocianie, jak si masz (u u u)
Odkd ciebie brak, trac dobry smak, bagam kocie wr...
Kocie, kocie, pamitasz, lato bez snu
Miaem 10 kotw, gdy usysza o nim Szprotw...
Kocia pogoda, szyby niebieskie od telewizorw...
W kota idziemy, bracia panowie, w kota idziemy...
i...
Rodzina Kociepszyskich, rodzina jakich wiele...
tak panie doktorze, ju odchodz od komputera i pokn te tabletki
(Stefan)

Jad, jad chopcy


chopcy radarowcy
za zakrtem stali
kota mu zabrali
***
Wlaz kotek na potek i mruga
no bo migacz w tyku ma
***
Midzy cisz, a cisz, koty si koysz...

Jedyne co mam to marzta


e mog mie wasne kocita...

Przywiecaa nam myl gwna


ktr tak bym uj tu u u
przyjdzie kotek i wyrwna
przyjdzie kotek i wyru...
przyjdzie kotek - i wyru!
(Stefan)

Jad koty kolorowe, taborami

A ja mam kota po sowackiej stronie


Koty urodz si nowe nam

MarKotka mwi mi, on nie wart kociej zy

To by maj, pachniao koci mit

Wrd wysokich traw, gboki staw


Jak mnie nie pokochasz, kota ci utopi

Znw ksiniczka Anna spada z kota


Kat na kacu katu kocem kota pogoni
(Cezarian)
Kot, kot, pyn zy, w ez kauach kot i ty

Kot, kot, kochaneczku mj


gdzie si podzia nienaganny urok twj...
"Zabawy z kotem"
Kociaku, czy ci nie al? "Kot na dachu"
Kociaku, wracaj do hal... "Dzie kota"
"Wszyscy jestemy kotami"
W murowaney piwnicy "Obsugiwaem angielskiego kota"
tacowali kotyty "Kot nad kukuczym gniazdem"
(Zygfryd)
T kotk ktr tu widzicie zowi Maj
wszyscy znaj Maj i kochaj
Maja skacze tu i tam
swj koci wiat pokazujc nam
la la la

Jad koty kolorowe taborami...

Sza koteczka do laseeczka


do zielonego, a ha ha
do zielonego a ha ha
do zielonego!

Kot do boju na zagrzewa


cikie oko si odmyka
usta milcz dusza piewa
gimnastyka!
(Stefan)

Kolega (wrcy): - Bdziesz mia syna


Koleanka (wrona): - Mia?
Kolega (wrcy): - Nie kota. Syna.
(duch pedadoga)

kota, kota, kota nam dajcie


a jak umr pochowajcie..
***
bo do kota trzeba dwojga...
***
kot ktry mwi...
****
jak koty na niebie...
***
ach rudy, rudy, rudy kot
jaka pikna sztuka...
***
my czterej pancerni
rudy i nasz kot...
(Stefan)
Poezja demopodobna
Licentiapoeticasensustricte:
 Z pijanym soikiem co zrobimy, z pijanym
Konikowiwobydano: soikiem co zrobimy
Wjedendemik,wdrugisiano.
Gdy pknie raniutko?

Bdlicentiapoeticasensulargo: Najpierw demik wybierzemy, najpierw demik
 wybierzemy
Konikowidopyskawklep
By nie zepsu si szybciutko
Najpierwdemik,potemchleb.
Iniezapomnijgozwalizng Potem skorupki obskrobiemy, potem skorupki
Bykopytkalizamg. obskrobiemy
(Cezarian) By dziseek nie raniy

Mandurio! Ojczyzno moja! Ty jeste jak Wreszcie paluszki wyliemy, wreszcie


demu paluszki wyliemy
Soik! Ile ci trzeba ceni nie dane jest temu By smaczek straciy.
zna, kto ci nie straci! Dzi pikno tw w (Cezarian)
caej ozdobie
widz i oblizuj swe palce po tobie... To by d
d em
w zupenie starym stylu
to by d
d em
Miae chamie zoty rg, miae chamie za czasw autom obilu
demu sj... Pi
Pi kny d
d em
panienki za nim m dlay
Osta ci si ino... (eee, tu zrobimy takie
(Stefan)
niedomwienie...)
Lecia soik demu z odzi do Zgierza
po drodze patrzy, straacka wiea
Soik demu mocno pi na wiey straak demik gotuje
Soik demu mocno pi na dole stoj gapi si ludzie
ugryz soik straaka srodze
my si nie boimy
podskoczy straak na jednej nodze
soik odkrcimy (Fasiol)
a kto pierwszy ten dem zje!
A w Krakowie na Brackiej pada dem
(Bruxa) z gry na d soiki
jak lemingi, chomiki...
Hop , hop , hop soik demu
Dziadek Jacek pomyla "Ja to zjem"
hop , hop , hop soik demu
hop , hop , hop soik demu Przyklejony do ciany
hop soik demu hop ! liza lepkie dywany
dnem mojego soika jest pierwotna mciwo nie od deszczu lepkie, lecz przez
a moim herbem jest soczysta truskawka dem...
zdbiaych koni lawiny , lawiny
(Bruxa)
i oficerw (z Mandurii) zasmucone miny
(Zygfryd)
- Wlaz kotek na potek i drzemie
- ley tam i marzy o demie
- nie dugo, nie krtko pomyla Miaem dziesi lat
- po demik syneczka ju wysa. Kiedy pierwszy dem em zjad
(Wichura) Truskawkowy by o tak...
(...)
Powiedziaa mi, rne demy mog by
Ja jej e powido mam
Odkrcia go, ale szybko pko dno
Przeuj to sam! Znw jak pies, nie miaem co je..
Przeuuuuj to sam! (Stefan)
Kiedy kromka chleba jest jak
gaz, Byo nas trzech
Soik demu jeszcze maaasz! W kadym z nas inny dem
(duch pedadoga) Ale jeden przywieca nam cel
Za kilka lat mie u stp kady smak,
wszystkiego w brd
Powide yk i dyskusje po wit
Niecierpliwy w nas ciska si Duch
Doputy dem dema nosi
Dopki si nie spowidosi. Kto dosta dem, to straci go kto,
I nic si na to nie poradzi: co dziao si
Jak si spowidosi to i si
zmarmoladzi. Porni on nas, za jego liwkow
(Cezarian) twarz
Kady by si zabi da.
W pewna letni noc gdzie na dach
wyniosem koc
I dostaem dem, com chcia.
...Przepijemy naszej babci demik Powiedziaa mi, e kopoty mog by,
cay, Ja jej, e powida mam
demik cay,demik cay Odkrcia soik, nie zapuka nikt na
taki pyszny ,smakowity,doskonay.
czas
Jeszcze dzi,jeszcze dzi,jeszcze
Znw jak Murzyn byem sam.
dzi!!!!
(Alexia)
Stu rnych smakw
Czym ugasi mj apetyt

(Zygfryd)

Demik,demik,naddemikami?
Awciskasidrzwiamiioknami.
(Cezarian)
moskaliki
Manduryki, czyli moskaliki w zalewie
poszepszyskiej

Kto powiedzia, e Japoce Kto si uprze, e Japoczyk


pij kaw w kady ranek nie ucieka z placu boju
tego poszczuj zaskrocem ten swj ndzny ywot skoczy
w wirydarzu urszulanek. "Pod Anioem" w Ldku Zdroju

Kto za twierdzi, e Japoca Kto za nazwie Oczywizdo


da nauczy si ogady, periodykiem znakomitym
ten nie ujrzy wicej soca ten "dogbnie" pozna czysto
nad kapliczk witej Ady. w latrynie u karmelity

Kto rozgasza, e Mazurom Kogo za kapral Jedziniak


mona bez zastrzee ufa urzek jako wzr dowdcy
temu si przyoy rur temu oko w wielki siniak
w zakrystii witego Ducha przyozdobi mnisi puccy

Komu zasi lepy Leon Kto powie o Poszepszyskich,


si wydaje cud amantem e zalety maj liczne,
temu wsadz w ucho neon temu zrobi kawa wiski
pod obrazem z Janem Kantem w nienej Marii na Iglicznej.

Kto powiedzia, e Grzegorza Kto o Poszepszyskich powie,


nie da si okreli szmat e to przykad dla Polakw
temu wsadzi si wgorza z wiey dynda bdzie sobie
w nawie za wit Agat tej Mariackiej, w miecie Krakw
(Bruxa)
Kto opowie, e Mandurzy
zawsze czyste maj lica, Kto by rzek e panna Inga
temu czoo si zachmurzy puszcza si i nisko ceni
na Kalwarii w Wambierzycach tego dotknie ostra klinga
choby i w klasztornej sieni
Kto powiedzia, e Mandurom
bliskie s zwyczaje nasze Kto by kiedy rk podnis
temu si wyskubie piro na biednego psa Murzyna
w krypcie pod Kaplic Czaszek jak najszybciej by si przenis
na Mokotw kwiatki wcina
Kto okreli Yamamoto (Zygfryd)
mianem Polski przyjaciela
tego si wdeptuje w boto
po nieszporach co niedziela
Kto uwaa, e Maryla
to ostoja wszelkich zalet
temu si wpakuje ryja
w przyklasztorny mnichw szalet.

Kto uwaa e jest szpiclem


urocza Gertruda Czaja
temu kto okopie odwok
na mszy przy 3 Maja

Kto na Maka Zembatego


zej cenzury miecz podniesie
tego zarniem i porzucim
przy kapliczce w ciemnym lesie.

A kto Bruxie mie zarzuci


i ja owej jest wariack
jego zewok znajd wkrtce
w lochach pod wie Mariack
(Wichura)

A kto powie o Wichurze


e prawdziwym jest bywalcem
temu zrobim kuku due
choby proboszcz grozi palcem

A kto nazwie za Stefana


certyfikowanym garzem
ten na skrce od banana
si przejedzie przed otarzem

Kto za powie, e nam wtek


kady grznie w tataraku
z tego si ostanie szcztek
gdzie za monastyrem w Baku
(Bruxa)
Sciencyi de
Mundi
creature
uzupe
uzupenienie
nay
naywierzsze
Ko
Ko, iaki iest, ka
kady widzi

Sciencyi de Mundi creature uzupe


uzupe
zupe nienie nay
nay wierzsze

Bruxa mirabilis kreatura yadowita iest, na rodzay ludzki zayada, przeto


opisanie monstrum takowego ni u Pliniusza ni w xigach naszych locum
mie nie moe.

Chirocephaliones vulgo doniogowce, powiday o nich xigi staroytne, e


we doni gow nosz, aby wznisszy j wysoko, yako Camelopardalus
wysokimi sta si i z teye elewacyi wiat circem oglda. Wojna ich
najsawniejsza z Felidaes to iest Kotami, czujc sympatycznie ich za swoich
adwersarzw, na nich czsto bij, oni te e converso siebie bronic, czyni
wielk w nich klsk.

Felis stephanus w Polszcze Kotem od plebsu zwany, bestyia poyteczna i


udaa iest. On domostwa a dobytku od szodnika salwuje, osobliwie creaturi
ospaego umysu z zasadzki na nie rzucajcy si chwyta, a niemi si pasie.
Kota dzikiego pochwyci chccy, owi go wino nastawiwszy, ktrym upiy,
idzie im in praedam.

Paedadogus pord braci szlacheckiej naibarziey w xigach oczytanym bdc,


szlachetnego kunsztu Kalkomanii inventor
Sedes nie dugo in Theatro moich zabawi Aten, iako e jaki jest, ywy
jednym, drugim malowany bywa obiectum w oczach.

Zigfridus liczb Beliala piecztuycy si, nikczemnego wzrostu daemonus


iest, ogniem z gby plwaicy. Lka si go czek prawowierny nie musi,
wiedzie za to potrzeba generaliter, e i na niego remedium od natury
zkoncypowane iest.
Faeniculum, Verbena, Rosae, Chelidonia, Ruta
Ex his confice aquam, quae lumina reddit acuta.
To iest wdka zrobiona z kopru woskiego, z koszyczka, z Ry, z jaskczego
ziela, z Ruty bardzo na oczy pomocna i wzrok czyni bystry. Tey zaywszy,
exorcizmowawszy wprzdy, wzrok wyostrzysz a urzysz, e Zigfridus
creatura pociwa iest.
(Bruxa)

Familiae Poszepszynskae forumae interretiarius universalis


dziwne a extraordynaryne stwora nad wyraz nieobyczajne, kobiece
wcibsko a zoliwo i mskie porywczo a podliwo i arogancye w
sobie kumuluyce, a to wszystko za spraw luzu i czarney ci z ktrey
powstay i ktremy si ze wstrtem dla wszystkiego boego stworzenia
poywiay. Postawy mierney a chdogiey, intelektu niskiego a wulgarnego,
ochdstwa nieobyczajnego. Wielkie i niespodziewane w kadey familiae, do
ktrey wnijd despecta czyni. Babom w rodzeniu szkodz, kondycje im
osabiajc, w wymia krowie wpuszczaj, relikwie wite po obejciu
choway i niszcz. Ze to bestyie i niczego krom moe jednego xidza
exorcysty si nie bojce. A boja przede nimi wielka, bo si z wiatrem jako
po wielkey sieci, po caym znanem universum przenosz. (Cezarian)
IMPOSSIBILIA NIEKTRE

1. Pani Boenk y Pana Wodka od wiolencyi odwie

2. Dat urodzin dziadka Jacka exigo ustali.

3. Stanisawa Gsienicy prochy odnale i in terra pochowa.

4. Na Jacku Poszepszyskim wyrok mierci skutecznie exequowa.

5. Grzegorz szmat byd przestanie.

6. Panna Inga za m wyjdzie.

To wszystko zdaie si y iest u ludzi za impossibile.


(Pedadog)
Nasza wasna anegdota wprost z 1904 roku
W niezapomnianym roku 1904 szedem przez stowk i mylaem o ryu
z demem, a tu nagle widz przed sob tego obuza, Zachariasza
Doroyskiego paaszujcego swj pierwszy ostatni posiek.
Podszedem wic kochani do niego na palcach i
walnem go w plecy kijem golfowym i pomylaem:
- Skd mam ten kij?
- i wyobracie sobie, dopiero wtedy zdaem sobie spraw, e to nie jest
kij golfowy i to nie jest Zachariasz Doroyski, lecz
mj przeoony Kapral Jedziniak ... "Czy jest co o czym nie wiem,
Popie... Poszepszyski"? - spyta z wykrzywion blem twarz kapral
Jedziniak, ktrego w tym niecodziennym i doskonaym przebraniu miaem
przemyci na stowk, a przywaliem nim w jego osobistego
przeoonego, przebranego za paskudnego, czerwonoskrego Japoczyka.
Postanowiem nie czeka na reakcje japoczyka lecz wziem nogi za
pas, ktry zreszt ukradem Japoczykowi i udaem si na dworzec
KuK Koleji elaznej, aby jak najszybciej oddali si z pechowego
miejsca pierwszym pocigiem parowym w Mandurii, ktrego uruchomienie
zapowiadano od duszego czasu na dworcu by tok i cisk, jak to na
Petersburg przystao, prawda, mwi wam pikne miasto, panie, wiatowe,
panie, nowoczesne a te Rosjanki mhmm co to za kobiety palce liza,
zjadbym chlieba,.. z demem i popibym wod..."Grzegorzu ja ju nie
wytrzymam, ten starzec przeje, najprawdopodobniej, nasze wszystkie
oszczdnoci," "Uspokj si Marylu, Papo, jad ju dzisiaj ojciec
niadanie, w zasadzie, i to powinno ojcu wystarczy, jak to mawia wielki
francuski poeta Tomasz Szekspir, nie yje si po to aby je, ale je
si...jak to byo Maurycy" "Dobrze wiesz ojcze, e literatura jest mi
zupenie obojtna, jestem przecie chemikiem", "Susznie chopcze, ale o
czym to ja mwiem, prawda, a tak, no i na tym przepysznym mandurskim
dworcu, prawda, sczc w wytwornej, przydworcowej kawiarence szklank
wybornej mandurskiej herbaty, gdy tu nagle widz zataczajc si
przy torach posta, obrzydliwa mwi wam, twarz spuchnita, zielona,
posiniaczona po duszej obserwacji okazao si, ze
by to moi kochani nie kto inny jak mj stary kompan Sebek
Sewastopolski...
"Sebek" mwi do niego" a on nic!! Rzuciem w niego (eby zwrci na
mnie uwag) dwoma bananami i jedn gumow kaczk... Musicie wiedzie moi
mili, e te oto gumow kaczk otrzymaem swego czasu jako dar
wdzicznoci od pewnego mandurskiego chopa. Gdy w niezapomnianym
roku 1904 nasz oddzia przeczesywa napotkan na naszej drodze,
okoliczn wiosk, kapral Jedziniak odkry niespodziewanie, w brzuchu
ubitego uprzednio mandurskiego wou butelk, ktra okazaa si by
ku naszej ogromnej prawda radoci polski trunkiem
wysokoprocentowym(72%) pochodzcym z regionw Podlasia o dumnej i
dwicznej nazwie "Radunianka".
Trzask prask ale jeszcze nie po wszystkim !! Sebek stoi jak sta,
zaczem do niego kochani nawet powoli strzela z palcw, procy,
glocka, modzierza, armaty...
Dopiero gdy otworzyem soik z demem truskawkowym i zjadem go w
caoci ma si rozumie "palce liza", Sebek otworzy najpierw liewe, a
potem prawe oko... i rozpyn si w powietrzu jak smak po ostatniej
yce soiku z demem. I wtedy stao si jasne e Sebek jest Dinem
"Towarzyszu Dziadku Jacku Poszepszyski" mwi do mnie duch Sebek
"jako najprawdziwszy din speni twoje trzy yczenia"... Dobra, mwi
do niego, po pierwsze moe soik z demem, truskawkowym .Drugiego i
trzeciego nie zdzyem wypowiedzie z dzik namitnoci rzucaj si
na soik z drzemem dopiero co wyczarowanym przez "Sebka" i.. wtedy sen
si skoczy trzask prask i po wszystkim !!!
(Mustek89, Cezarian, pedadog, Hemetal, andrzej74, sfinks_, PiesMurzyn, Baader,
Stefan-Bolcman, bartelby, Tosia85, kc9, zygfryd666)
Z pamitnika szeregowego Psiakostki
Ja tam kochani niczego si nie boj. W niezapomnianym roku 1939 wraz z kapitanem Motylanoga
przeprowadzilimy udany atak lotniczy, po tym, jak mj przeoony spoy synn grochwk wojskow,
ktr z braku innych rodkw ugotowaem z surowych ziemniakw i gwodzi papowych. Dosta od niej
takiego wzdcia, e unosi si w powietrzu niczym, prawda zeppelin, dziki czemu z jego pokadu a
waciwie poladkw mogem ostrzeliwa wrogie okopy - jak widzicie wsplny wysiek moe przynie
nieoczekiwane zgoa korzyci.

W niezapomnianym roku 1939 nieprzyjaciel mia nad nami wszelk przewag, tym niemniej udao
nam si da mu w ko, bo kady z nas mia inny mundur, przez co wrg nie wiedzia do kogo strzela
a do kogo nie. Ja na ten przykad miaem mundur pruski z takim dekielhaubem, a mj dowdca
Motylanoga mia na sobie ubir tancerki z teatrzyku Ananas - mwi wam palce liza.

Jak zwyk mawia mj bezporedni przeoony gen. Motylanoga:


"Raz na wozie raz w nawozie"

W niezapomnianym roku 1939 nieprzyjaciel mia na nami wszelk przewag, a mimo wszystko udao
nam si przez dwa dni utrzyma swoje pozycje. Po prostu wydano nam niewiee konserwy, po ktrych
zaczy nam strasznie dokucza prawda gazy. Gazy te nas rozpieray i rozpieray znajdujc ujcie
drugim kocem. Gdy wzroso stenie metanu wybuch zmit ca niemieck forpoczt. Tak oto jak widzicie
praca zespoowa przynie moe zaskakujce rezultaty. Pojedynczo to moglibymy sobie prawda, panie,
napruka ale w grupie to szast prast i po wszystkim!

Nie wiem czemu, ale przypomina mi si niezapomniany rok 1939 gdy z powodu zakrzywienia lufy
armatniej zamiast sztabu wroga rozwalilimy dach pobliskiego kocioa. Oczywicie zwalilimy wszystko
prawda na Niemcw, a ksidzu, aby nie docieka, dlaczego ucierpia dach akurat od naszej strony
wytumaczylimy mu, e z t dziur to bardzo dobry pomys, bo dziki niej wierni mog panie atwiej
podziwia majestat stwrcy. Szast prast i po wszystkim

Pamitam jak w niezapomnianym roku 1939 wrg zdoby nasz kuchni polow i nie mielimy nic do
gby woy wic wsadzilimy tektur do tostera, aby choby celuloz gd oszuka. Z braku oleju
posmarowalimy te nasze grzanki prawda benzyn. W wyniku tego caa nasza linia okopw posza z
dymem. Mimo wszystko zostalimy odznaczeni za odwag, gdy niejako przy okazji spon cay dywizjon
nieprzyjacielskich czogw szturmujcych nasze pozycje.
Na tym przykadzie kochani, wida, e warto si uczy gotowa!

Pamitam jak w niezapomnianym roku 1939 przez podobne zamieszanie cay nasz oddzia dosta si do
nieprzyjacielskiej, prawda niewoli. Gdy pad rozkaz "wszyscy w nogi" przez mae nieporozumienie
postrzelilimy 173 krotnie w obie nogi pewnego sturmbahnfuhrera, przez co okropne on mia do nas
pretensje. Zupenie nie wiem o co - przecie tym sposobem zaatwilimy mu cakiem pokan prawda
rent.
Zupenie jak mj dowdca kapitan Motylanoga, ktrego wszyscy pamitamy nie z dzielnych szar, a z
tego, e go w tyek z uku postrzeli importowany zuluski powstaniec, ktry cho mia prawda dobre
intencje posiada niestety strasznego zeza.

Zupenie jak w niezapomnianym roku 1939 kiedy to nasz oddzia otrzyma skrzane, prawda chliebaki.
Niestety nasz transport chleba z demem wpad w rce nieprzyjaciela, ktry mia nad nami wszelk
przewag. Tym niemniej udao nam si utrzyma nasze pozycje a do kolacji, wanie dziki tym
skrzanym chlebakom, upieczone w ogniu walki uchroniy nas od mierci godowej.

Zupenie jak w niezapomnianym roku 1939 gdy nieprzyjaciel mia nad nami wszelk przewag, a
gwne siy wroga, ktre wzilimy za zwiad taktyczny bez problemu zdobyy nasze pozycje. W tym czasie
ja jako czonek kompani karne... znaczy si w dowd uznania peniem dyur w kuchni polowej.
Wanie przyrzdzaem moj specjalno: sznycle z mintaja w panierce z pyty wirowej, gdy dwch
uzbrojonych po zby Niemcw wtargno do kuchennego namiotu. Gdy jeden z nich ujrza poncy olej na
patelni odruchowo zala go wod. Co byo dalej, nie pamitam. Wiem tylko tyle, e w Niemiec dosta od
nas pomiertny order za zniszczenie kuchni polowej, ktra spona doszcztnie, dziki czemu nie dostaa
si w rce wroga. Niestety pomimo tego niewtpliwego sukcesu militarnego nasz oddzia musia obej si
smakiem. Mora z tego taki, abycie nigdy nie wierzyli w talenty kucharskie zagranicznych goci.

Zupenie jak w niezapomnianym roku 1939 gdy wrg mia nad nami wszelk przewag. Wtedy to
kucharz polowy zaserwowa gobki, ktre z braku kapusty owin w onuce, po ktrych tak nas popdzio e
wrg przez cay dzie nie mg zdoby naszej wierzy telegraficznej nie majc odwagi lub podej nawet od
spodu, nie mwic ju o dziaaniach zaczepnych. Z dala za w ogle nic nam nie mg zrobi gdy w
owych czasach powietrze na lsku byo gste i twarde jak kieinerowa stal

Zupenie jak w niezapomnianym roku 1939, gdy wrg mia nad nami wszelk przewag. Jednak nic
mu z tego nie przyszo, bo nam si nie chciao walczy. Na prno nas bagali, prbowali przekupi -
bylimy nieugici. I by moe druga wojna wiatowa byaby po dzi dzie nierozstrzygnita z korzyci
dla nas wszystkich, gdyby nie to, e oficer Kurczepiro. Ten bezporedni przeoony mojego bezporedniego
przeoonego kaprala Motylanoga po skonsumowaniu mojej synnej zupy lekarskiej ze spirytusu
salicylowego i gazy opatrunkowej postanowi pojedzi na noszach samobienych. Niestety wnet straci
panowanie nad pojazdem wypad z trasy i uderzy we wrogi skad amunicji wywoujc eksplozj. Co
prawda wrg dozna strat w ludziach i sprzcie, ale niestety zrealizowa swj miesiczny plan
miertelnoci na polu bitwy. Dlatego jak widzicie nie warto jedzi w stanie skazujcym na spoycie.

Mwcie co chcecie, ale up z demem palce liza.


Niczym w niezapomnianym roku 1939, kiedy to wrg mia nad nami wszelk przewag i obroni si
byo, nie sposb. Dlatego postanowilimy, e sami si rach ciach najedziemy, pokonamy i zupimy,
nim wrg zdy to zrobi za nas. Pech chcia, e pierwsz osob ktr zupilimy by miejscowy gorzelnik.
Tak si wtedy tym upem oopalimy, e na drugi dzie upao nas w gowach do tego stopnia
bagalimy wroga, aby ten nas prawda rozstrzela. Jednak wrg by nieugity i nie chcia uly nam w
niedoli. Mora z tego taki aby nie ufa obcym, zwaszcza dewizowcom!
Piwo to orzewiajca krystaliczna woda i poywny sd przyprawione jeno chmielem. Wie to kady, kto w
niezapomnianym roku 1939 roku prbowa produkowa pynne zoto.
Wtedy to wrg majcy nad nami wszelk przewag odci nas od uj wodnych zmuszajc nas do
produkcji piwa ze strumienia pyncego koo pobliskiej cementowni. Niestety filtrowa napoju te byo
czym, wic nasypalimy do kadzi fermentacyjnych saletry potasowej i wgla drzewnego. Piwo powstao
tak mocne, i o jego konsumpcji nie mogo by mowy. Za to dziki waciwociom wybuchowym z
powodzeniem uylimy go jako pociskw przeciwko wrogim formacjom pancernym strzegcym pobliski
browar. Mora z tego taki aby zawsze, ale to zawsze stosowa przyprawy z umiarem.
Poszepszyscy semper vivens!
Nasz wasny odcinek Rodziny Poszepszyskich (praca zbiorowa)

Dziadek Jacek: Maurycy, czego dosypae mi do herbaty, czy to przypadkiem nie jaka
trucizna?
Maurycy: Tak dziadku, to trutka na szczury
Dziadek Jacek: To uspokoie mnie mj chopcze, bo ju si baem e to trutka na ludzi.
Grzegorz: Mauryyycy, czy ty oszalae? A jeli Dziadek Jacek by w poprzednim
wcieleniu szczurem? Nie zapomnij z czyjej to ekhem...renty yjemy jakby nie byo.
Dziadek Jacek: Suszna uwaga. Nigdy bym nie przypuszcza, cho w przeszoci zdarzao
mi si zaera wrcz serem (z demem rzecz jasna palce liza). A na sam widok kotw
(zwaszcza japoskich) od razu przechodziy mnie dreszcze. A byo to tak:
W niezapomnianym roku 1904 dowiedzia si o tym pewien genera japoski. Nasa na
nasz obz tajnego prawda szpiega w przebraniu prawda kota. Na dugie tygodnie
wyeliminowao mnie to z walk, gdy zaszyem si w norze, nie zwracajc uwagi na
otaczajce mnie prawda wydarzenia. Dopiero sam kapral Jedzinaiak zadecydowa, e
jedynym sposobem jest odcicie mnie od wszelkich zapasw tego prawda sera.
Wanie wtedy to postanowiem przerzuci si na dem (najlepiej truskawkowy), gdy
praktycznie tylko to mielimy do jedzenia, oprcz sera. Trzask, prask i po wszystkim
panie.
Maryla: Oj ojciec najprawdopodobniej znowu bredzi - przecie to gupie. Jak czowiek
moe by mysz.
Grzegorz: Milcz gupia kobieto! Nie syszaa nigdy o rekinkarnacji?
Maurycy: Reinkarnacji drogi tatusiu.
Grzegorz: Nikt ci nie pyta o zdanie.
Maryla: Nie syszaam. Ty jeste taki mdry Grzesiu.
Grzegorz: To przecie jasne, e ludzie dobieraj si na zasadzie przeciwiestw.
Dziadek Jacek: Co prawda, to prawda creczko jeste w zasadzie tpa jak but. Poza
tym, to co wym tam wszyscy wiecie. W niezapomnianym roku 1904 bya niezwykle
szczeglna sytuacja. Ludzie przyjmowali cechy, a nawet wygldy przernych zwierzt:
od wi, przez psy, koty, konie,a na myszach, szczurach, wydrach, szynszylach,
krlikach, winkach morskich, stonogach...
Grzegorz: Papo.
Dziadek Jacek: Wiewirkach, dzicioach, lisach, bobrach...
Grzegorz: Papo!!
Dziadek Jacek: A ty sie nie odzywaj! Sam wygldasz jak szczur... Ech, w niezapomnianym
roku 1905 nie takie szczury si widziao. Szczur z demem - palce liza... Marylko, nie
masz moe chleba z demem?
Maryla: Nie mam! Ojciec najprawdopodobniej wszystko ju zjad!
Dziadek Jacek: Ani okruszyny? A moe Marylko masz moe szczura? Albo choby
karalucha? Pamitam, kiedy w niezapomnianym roku 1905...
Maurycy: Ja mam arszenik.
Dziadek Jacek: To daj kocheneki. Arszenik z demem - palce liza!
Grzegorz: Maurycy! Ani si wa, ta trutka miaa by na karaluchy.
Dziadek Jacek: A co ja gorszy od karalucha jestem!?
Grzegorz: Tego w zasadzie nie wiem, ale z papy rosou w zasadzie zrobi si nie da -
same cigna.
Dziadek Jacek: Co?! Nawet tego mi aujecie? Policzymy si pnej, jak przyjdzie moja
renta.
Grzegorz: No, no!
Maryla: I tak doskonale wiemy, e to ojciec wyjada kit z okien!
Dziadek Jacek: Tak! To wy mnie do tego zmuszacie, doprowadzacie mnie do
ostatecznoci! Teraz, przez was znowu bd si musia ywi (tfu!) kitem i to bez demu,
trzask prask!
Maryla: Ojciec zrobi si na staro okropn zrzd. Staje si ojciec nie do
wytrzymania.
Grzegorz: Staro papy trwa ju w zasadzie bardzo dugo. To podejrzane. Moe to
zasuga tego kitu?
Maurycy: To na pewno dziadek wypija pyn do konserwowania maszyn biurowych.
Dziadek Jacek: Milcz smarkaczu!
Dziadek Jacek: Milcz smarkaczu! Kiedy w niezapomniany roku 1906...
Panna Inga: puk puk, czy mona?
Maryla: Panna Inga, prosz.
Dziadek Jacek: Czy trzask prask dostaa pani ten przekaz od siostrzeca?
Panna Inga: Tak, wanie listonosz zostawi avizo.
Dziadek Jacek: To nie odebraa pani?
Panna Inga: Nie, byam w mietniku w tym czasie...
Dziadek Jacek: Co za strata. Wezm pani na wzek i pojedziemy na poczt....
Panna Inga: Co za uczynny czowiek z pana, panie Jacku. No to w takim razie jedmy
czym prdzej.
Maryla: Niech tylko ojciec nie pdzi za bardzo, pamita ojciec przecie co si stao
ostatnio, kiedy to prbowa nas ojciec dogoni, gdy jechalimy autobusem.
Dziadek Jacek: I dogoni bym was, tylko kto akurat na mojej drodze postawi ten
przeklty prawda, sup. Do tego gadania, komu w drog temu trzask prask...
Maurycy: I z mojego najnowszego eksperymentu nici. Mj obiekt dowiadczalny wanie
odjecha.
Maryla: Nie przejmuj si synku, mamusia kupi ci lepszy.
Grzegorz: e co?! Nie bdziesz mi tu syna rozpuszcza. Wrci ojciec to Maurycy w
zasadzie bdzie mg skoczy, co zacz.
Maurycy: A propos rozpuszczania. Udam si teraz do swojego laboratorium i przygotuj
troch kwasu H2S04, ktry mam nadziej uy do mojego kolejnego dowiadczenia.
Maryla: Id, id, pobaw si synku grzecznie.
Pan Wodek: Ratunku! Pomocy!
Grzegorz: Dzie dobry panie Wodku. Co si w zasadzie stao?
Maryla: Znw si pan pobi z on?
Pan Wodek: eby! No niestety wrcz przeciwnie.
Grzegorz: Jak to? Przecie w zasadzie ukadao si pastwu no cakiem niele.
Pan Wodek: Ale bab podkusio i zgodzia si skorzysta z poradni maeskiej
Maryla: To chyba najprawdopodobniej dobrze?
Pan Wodek: A gdzie tam! Kurka wodna, bya u psychologa i tam jej wmwili, e to nasze
bicie to nie z mioci, tylko z jakich - TFU! - kompleksw, a ona - skaranie boskie z t
bab - uwierzya i jeszcze do tego jakie tabletki yka zacza.
Grzegorz: winia z tego psychologa - W zasadzie sam nikogo nie uderzy, a drugiemu te
nie da - zupenie jak kobya u potu ogrodnika.
Pan Wodek: Pana si tu arty trzymaj panie Grzegorzu, a ja nie wiem co robi. A jak
babie tak zostanie? Zawsze taka zawzita bya i dobrze nam byo razem, ja co powiem,
ona za noyczki, to ja za siekier...
Maryla: To takie smutne panie Wodku...
Pan Wodek: Ale waciwie to ja do pana Maurycego.
Grzegorz: Maurycy jest w laboratorium, a co pan jeli mona zapyta, chcia od naszego,
w zasadzie, syna?
Pan Wodek: No wanie rozchodzi mi si o to laboratorium. Czy pan Maurycy nie
zrobiby dla mojej ony jakiej tej no... trutki?
Maryla: O Boe... Panie... Panie Wodku... Co te pan...
Pan Wodek: No co? Podam jej i bdzie jak dawniej, co, zy pomys?
Maryla: Ale jak to tak, Grzegorz jest co prawda kawaem szmaty ale nigdy bym go
prawdopobnie nie otrua...
Grzegorz: Otrua? Bua ha ha, ale ty jeste gupia i prrrrymitywna, Marylo! Panu
Wodkowi chodzi o odtrutk. Powtrz: od-trut-k!
Pan Wodek: Jak zwa tak zwa. To jak panie Grzegorzu?
<trzask otwieranych drzwi>
Maurycy: Kto tu mwi o trutce? Na szczury? Chcecie si pozby tego zalinionego
szczu... starca? wietny pomys.
Grzegorz: Maurycy, nikt ci nie pyta o zdanie.
Pan Wodek: Nie, no ja pytam. Ma pan moe odtrutk, bo wie pan, moja maonka bya u
psychologa i tam jej wmwili, e to nasze bicie to nie z mioci, tylko z jakich
kompleksw, a baba w to uwierzya i jakie tabletki yka zacza. Chodzi mi o odtrutk
na te tabletki.
Maurycy: Aaaa. Niech pan, panie Wodku idzie ze mn do laboratorium. Co wymylimy!
Tymczasem u dziadka Jacka...
Dziadek Jacek: Trzyma si pani panno Ingo?
Panna Inga: Trzymam, trzymam. Ale pan pdzi, panie dziadku Jacku
Dziadek Jacek: A co! Kiedy w niezapomnianym roku 1907 szturmowalimy skad celny,
gdzie byy olbrzymie zasoby demu, to nie tak szybko si jechao...
Panna Inga: I co?
Dziadek Jacek: A z czym?
Panna Inga: No z tym demem?
Dziadek Jacek: A demem. No tak. No i ja z kapralem Jedziniakiem zaatakowalimy go z
lewej flanki. Niestety, Jedziniak potkn si i wpad do kadzi z demem... I tyle go
widziaem...
(nagle wzek D.J przewraca si z nadmiernej szybkoci)
Dziadek Jacek: Panno Igo czy si pani nic nie stao!
Panna Inga: Nie nic tylko chyba pan krwawi.
Dziadek Jacek: A gdzie? Ja jako nie widz.
Panna Inga: A tutaj! Pana do i bok, tu przy kieszeni.
Dziadek Jacek. A nie, hihihihi to nie krew. Hihi. To przecie dem palce liza
truskawkowy. Chce panienka sprbowa? Przepyszny!
Panna Inga: Ale panie Jacku! Jak tak mona straszy. Lepiej wsiadajmy na ten wehiku i
jedmy, bo inaczej nie zdymy na poczt.
Dziadek Jacek: Swoj drog to skd si wzi ten dem, przecie pienidze z renty
dopiero za tydzie...
Panna Inga: Ale to...to....to nie moliwe! Czyby w twoich yach zamiast krwi pyn
najnormalniejszy w wiecie dem truskawkowy?
Dziadek Jacek: To cakiem, prawda, moliwe. Sporo si tego w yciu zjado...no popatrz,
popatrz droga Ingo...niesychane...to otwiera przede mn cakiem nowe moliwoci i
te...no...perspektywy...
Tymczasem z domu Rodziny Pozepszyskich wydobywaa si przeraajca muzyka.
Grzegorz: Ach synu wspania muzyk pucie. Nie mog si nadziwi twoim gustom.
Tylko powtrz jak si nazywa ten wykonawca?
Maurycy: Manson Marylin ojcze. U mnie w szkole wszyscy tego suchaj.
Maryla: Wyczcie to natychmiast. Dziadek by si w grobie przewraca, jakby to usysza.
Grzegorz: Ale dziadek Jacek yje.
Maryla: Tak, dlatego powiedziaam, e by si przewraca, a nie przewraca.
Grzegorz: Marylu, ta twoja doskonaa precyzja. Tylko kiedy ten ojciec wrci? Przecie
ju si ciemnia, a jego nadal nie ma. Moe co si im stao?
Nagle do pokoju wjeda Dziadek Jacek z Pann Ing na kolanach
Maurycy: Dziadku Jacku! co si stao?
Dziadek Jacek: Nic dziecko, mielimy kontakt czwartego stopnia z melomanem.
Grzegorz: W zasadzie w domu te przydaoby si zrobi malowanie.
Dziadek Jacek: Co ty pleciesz! Meloman to taki czowiek, co jedzi autem podobnym do
twojego Grzegorzu, tylko jeszcze na chodzie, ubiera si na sportowo i sucha na cay
regulator takiej jednolitej prawda muzyki: umc! umc! umc. Dodatkowo ma eb ysy jak
melon, std te ta nazwa - meloman.
Maryla: Ma ojciec racj, czciowo, najprawdopodobniej...

------------------------------------------------------------------------------------------

Piosenki (sztuk dwie):

Wykonuje Maryla (najprawdopodobniej)

1)

(na dowoln melodi ludow, byle nie mazursk)

Pewien meloman z okolic Pucka


Do niewydolne mia uszka i pucka
Tote nie piewa i nie gra na trbie
Tylko hodowa melony na klombie
Nie sucha basw ni barytonw
Lecz by maniakiem melonw

Umcyk cyk, umcyk cyk, oj diridi u ha!


2)

(na dowoln melodi ludow, byle nie mazursk)

Meloman ma gow ys jak kolano


i elem do wosw smaruje j rano
po czym zakada odzie dresow
i idzie do lodwki podje niezdrowo
Zjada gar hormonw woowych
na przyrost mini trjgowych
potem odywk o smaku chocolate
bo to robi wietnie na jego klat
a gdy si w domu robi ju ciasno
wyrusza swoj BM-k na miasto
W gonikach dudni mu muzyka
od ktrej wszelka myl zanika
um um um um um umta
umta umta tarara umta umta
um!

------------------------------------------------------------------------------------------

Dziadek Jacek: Ale Marylo, jak ty piknie piewasz. Jednakowo... trzask prask..
powinna sobie przepcha gardzioko... Moe by tak demem truskawkowym... trzask
prask.
Maryla: Ale tato, ty nawet w takiej wzniosej chwili mwisz o jedzeniu.
Maryla odchodzi na bok do Grzegorza
Maryla: Grzegorzu, niedugo urodziny naszego ojca.
Grzegorz: Masz na myli twojego ojca.
Maryla: Tak mojego naszego. Wszystko jedno. Jednak ma urodziny.
Grzegorz: Ale ktre?
Maryla: Och, nie wiem, ale czy to wane. Wane, e urodziny.
Grzegorz: Ale jak papa nam nie powie, dlaczego doprowadzi do takiego stanu nasz w
zasadzie wspln ssiadk, to nici ze witowania.
Dziadek Jacek: Ale to gupstwo kochani! Przez podobne gupstwo w 1905 roku nasz
oddzia...
Grzegorz: Ale papo! Mia papa opowiedzie o tym wypadku
Dziadek Jacek: To mi nie przerywaj ty... SZMATO!
Grzegorz: No! No! No!
Dziadek Jacek: To se sami opowiadajcie, a ja wam nic nie powiem o tym jak wyjecha nam
z naprzeciwka samochd tego melomana. Z gonikw pyno takie "umta umta umta um
tarara", co przypomniao mi sygna do ataku, wic go staranowaem. No mwi wam z tego
auta nie byo co zbiera.
Maurycy: Jak to? Na pewno daoby si jeszcze co odkrci i wzi do domu.
Maryla: Ale to wci nie tumaczy stanu panny Ingi.
Dziadek Jacek: Jak to kobieta, to i strachliwa, omdlao jej si troch.
(nagle Pannna Inga budzi si)
Panna Inga: Ale gdzie ja jestem? Och, pan Jacek. Och, przepraszam, to omdlenie przez
t ci.
Maryla: To pani jest w ciy?
Maurycy: Co w tym dziwnego. W prawdzie wiek ju nie ten, ale medycyna zna takie
przypadki.
Dziadek Jacek: Ale z kim? To znaczy ja nie wnikam, w 1905 roku bya taka sytuacja, e
pewna Japonka te nie mwia z kim miaa...
Maryla: Dziadku daje spokj! To powie nam panienka czyje bdzie to potomstwa?
(Panna Inga znw mdleje)
Nagle wbiega Grzegorz zziajany
Grzegorz: Marylo! Marylo! Mam prezent dla Dziadka, znaczy Ojca!
Dziadek Jacek: No kto by pomyla... Grzesiu, Grzesiu nie znaem ci z tej strony.
Maryla: A ja zrobiam specjalnie na t okazj zapiekank z mki i wody.
Dziadek Jacek: Nie moooe by!
Panna Inga: Wszystkiego najlepszego Dziadku Jacku.
Grzegorz: Tak, w zasadzie wszystkiego.
Maurycy: Ja te bd mia co dla Dziadka, ale troch pniej. Dziadek jest taki
wspaniay, mdry, inteligentny........
Grzegorz: Papo! Papo! Nieche si ojciec obudzi.
Maryla: Ojcze!
Maurycy: O! Budzi si!
Dziadek Jacek: Co? Gdzie? Gdzie ja jestem?! A, to wy...
Maryla: Tak, my. A kt by inny.
Dziadek Jacek: Wic to mi si wszystko prawda nio? Wiedziaem, e to zbyt dziwne,
by mogo by prawdziwe... musiaem przysn na chwil. Swoj drog moglicie mnie
jeszcze nie budzi. To znaczy, e nie macie dla mnie adnych prezentw?
Grzegorz: Jakich znowu prezentw? Ojciec bredzi.
Maryla: Najprawdopodobniej. Bredzi. Po prostu zasn ojciec, a moe zemdla...
Maurycy: Jak to starzec.
Dziadek Jacek: No! No! Nie pozwalaj sobie, nie jestem jeszcze taki stary....ile to ja mam
lat?
Grzegorz: Nie wiadomo dokadnie, ale na pewno o jeden rok wicej, ni rok temu.
Dziadek Jacek: Popatrz, popatrz Grzesiu, jak ten czas leci... jeszcze niedawno 1905, a
tu ju... ktry to mamy rok?
Grzegorz: Tego te do koca nie wiadomo. Nie mamy w kocu kalendarza, nie liczc tego
z '81, ktry wyniosem swego czasu z zakadu pracy, pod nieuwag moich przeoonych,
gdy odbywa si wanie strajk... zreszt w owym czasie udao mi si wynie sporo
rnych, interesujcych rzeczy.
Maurycy: Dziwne....moe to przez to, e nie wiadomo, ile dziadek ma dokadnie lat, nie
starzeje si on jak zwyky czowiek...
(Panna Inga budzi si.)
Panna Inga: Co... co si stao?
Maryla: Nic, zemdlaa pani. Znowu.
Panna Inga: To ja ju sobie pjd, co nienajlepiej si dzisiaj czuj. Zreszt dzi
znalazam na mietniku cakiem dobre ledzie, ktrych data wanoci upyna niecay
miesic temu. Zagryz sobie je czekolad, popij sodkim kompotem...
Panna Inga wychodzi.)
Grzegorz: Czy ona nie wspominaa, e jest w ciy?
Maryla: Tak Grzegorzu, ja jednak myl, e to ci urojona, by odj sobie lat. Ja
najprawdopodobniej ju nie...
Grzegorz: Ekhem.
Dziadek Jacek: Apropos lat, to czy dzi nie s moje urodziny?
Grzegorz: Nie wydaje mi si.
Maurycy: Dziadek i tak ma ju wystarczajco duo lat, jak na swj wiek. Niech dziadek
bdzie tak dobry i pjdzie ze mn do laboratorium - musimy dokoczy zaczty rano
eksperyment.
Dziadek Jacek: Z wielk przyjemnoci. Moe tym razem jednak dojdzie do jakiego,
choby skromnego wybuchu... przypomn mi si mode lata na wojnie, trzask, prask.

KNIEC
(Psiakostka, Zygfryd, Stefan, Baader, anoosia, Bruxa)
Rozkadwka z go bab

B
Baab
bkka a
m
miie
essii
cca
a

W
Wyym
miiaarryy::
1szkl cukru / 2 szkl
mki / 10 dag drody

W
Wiieekk: penoletnia

ZZnnaakk zzooddiiaakkuu: Baba

UUlluubbiioonnyy ccyyttaatt:
Najkrtsza droga do
serca mczyzny
wiedzie przez odek

HHoobbbbyy: cukiernictwo

W maarrzzoonnyy ppaarrttnneerr:
Wyym
Piaskowy Dziadek

OO ssoobbiiee:
Chopcy zawsze mi
mwili, e jestem
pulchna, ale
sodziutka.
Wujek Ziutek ostatnio
na mj widok obliza
si i powiedzia: No,
no, nieza babka nam
wyrosa!
A przecie oprcz
krgych ksztatw
mam jeszcze bogate
wntrze...
Odcinki Toma Kaczora

Odcinek pierwszy

Maryla: Maurycy, wyprowad dziadka i Murzyna na spacer. No, ile razy bd ci mwia!
Maurycy: Zaraz, zaraz. Teraz nie mog, bo wanie kocz dowiadczenie w mojej
pracowni chemicznej.
Maryla: To ty Grzegorzu pom Dziadkowi zjecha na d, bo winda znowu jest w
remoncie. Sam nie zjedzie po schodach na wzku.
Dziadek Jacek: Jak to nie zjedzie? Ja nie zjad? Nie takie rzeczy robiem z Sebkiem
Sewastopolskim w Mandurii. Sama zaraz zobaczysz. Zaraz bd na dole! Trzask prask i
po krzyku.
Maryla: Obud Dziadka, bo po swoim ulubionym powiedzonku znowu zasn.
Maurycy: Dziadku, dziadku Obud si!
Grzegorz: A moe nie budmy go. Kiedy pi to nie musi je kolacji. W dzisiejszych
czasach trzeba si liczy z kadym groszem.
Maryla: Grzegorz, ty szmato, jeste bez serca. To w kocu mj kochany ojciec i dziadek
Maurycego. Przecie ty Grzegorzu nosisz jego pikne nazwisko.
Grzegorz: Masz racje, przepraszam ci bardzo Marylko. Ostatnio jestem taki
roztrzsiony. Ostatecznie caa rodzina yje z jego renty. Ale z drugiej strony nie
przesadzajmy. Niech sobie popi staruszek. W jego wieku sen jest bardzo potrzebny.
Gdy pi to nie potrzebuje chleba z demem!
Dziadek Jacek: Kto tu mwi o demie? Chleb z demem palce liza. Czy to ty mwie,
Maurycy?
Maurycy: Nie, to ojciec a nie ja dziadku.
Dziadek Jacek: To dobrze, to bardzo dobrze. Przypominam sobie jak w niezapomnianym
1904 roku Japoczycy te nie mieli demu truskawkowego na kolacje. Mieli Tofu, ale to
nie to samo, co demik. Ale, ale Maurycy daj zapali peta. Widziaem jak schowae go
pod materac. No Maurycy, daj zapali.
Maurycy: No dobrze ju dobrze, dam ci dziadku pocign, ale to nie jest papieros, ale
"marycha".
Dziadek Jacek: Jaka "marycha"?. Ja nie znam adnej Marychy. Sylwi znam, Pann Ing
te znam, ale adna z nich nie da si pocign. Obie si do mnie pala to nie to samo, co
dobry papieros.
Maurycy: Dziadku ja mowie o marihuanie, a nie o adnej pannie Indze. Na tego skrta
wydaem cale swoje oszczdnoci pracowicie uciuane z twojej renty.
Dziadek Jacek: No widzisz Maurycy, jaki ty jeste dobry wnuczek. Ostatnim
papierosem chcesz si ze mn podzieli. Pamitam, e tak samo dobry by Sebek
Sewastopolski w niezapomnianym 1904 w Mandurii. Krucho byo wtedy z markowym
tytoniem . Powiem szczerze, w ogle nie mielimy tytoniu i dlatego palilimy som
ryow z materaca zawijan w delikatny papier pochodzcy z Gazety Mandurskiej. Och,
co to by za delikatny Dziennik. Prenumerowa go w tym celu Sebek Sewastopolski.
Wszyscy byli zadowoleni z tego nowego wynalazku, ale niestety zgubi nas wszystkich
kapral Jedziniak. Nasz wzorowy dowdca podpali cay materac owinity Gazeta
Mandursk, aby nasz cay pluton mg jednoczenie napali si do syta. Od materaca
zapalia si podoga a nastpnie ciana koszar. Och, co to by za wspaniay poar
uwietniony na kocu fajerwerkami. Wybuchy trway prawie dwa tygodnie, bo stra
poarna baa si podjecha na odlego mniejsz ni 5 kilometrw, a sami rozumiecie, e
na tak odlego nie dolatywaa woda z sikawek straackich Za ten bohaterski czyn
kapral Jedziniak dosta od samego cesarza pomiertny Zoty Medal Dywersanta, za
powicenie i odwag na polu walki. To by naprawd wspaniay poar, a cay pluton mg
nawdycha si dymu za wszystkie czasy.
Maurycy: Dziadku nie opowiadaj dyrdymaw i cignij szybko, bo idzie tu do nas Panna
Inga.
Panna Inga: Co tu tak mierdzi Panie Grzegorzu czy mona otworzy okno i wywietrzy,
bo chyba zapali si materac dziadka Jacka.
Grzegorz: Wykluczone! U nas panuje zdrowa, rodzinna atmosfera, a po drugie okna od
piciu lat si nie otwieraj
Panna Inga: To wietnie, e atmosfera jest zdrowa, ale myl, e nie zaszkodzi
wyprowadzi dziadka Jacka na wiee powietrze.
Maryla: No dobrze, ju dobrze, jeli pani tak bardzo chce, to niech go pani wyprowadzi,
ale przypominam, e winda nie dziaa
Panna Inga: Nie szkodzi. I tak miaam wyj na poczt sprawdzi czy przyszed ju
przekaz od siostrzeca
Dziadek Jacek: Panno Ingo, jad z pani. Ju tyle razy miay przyj te pienidze i
nigdy nie przyszy Moe dzi przyjd i uda si pani zaprosi mnie na koniaczek! Kto wie?
Dzi jest mj szczliwy dzie Dzi mamy 13 i na dodatek pitek! No szybciej ju
szybciej, bo na poczcie przekaz czeka.
Maryla: Co za wspaniaa para.
Grzegorz: Jaka para. To tylko troch dymu ze skrta Maurycego a nie adna para. Ty
Marylko zawsze przesadzasz.
Maurycy: Co to za straszny haas?
Maryla: Wyjd Grzegorzu na klatk schodowa i zobacz, co tam si dzieje. Moe to
Murzyn pogoni pana Sowikowskiego?
Grzegorz: To na pewno pan Wodek znowu posprzecza si z on. Pewnie znowu rzucia w
niego siekier. To taka zwyka rodzinna dyskusja.
Panna Inga: Przepraszam bardzo, ale czy Maurycy moe pj po dziadka Jacka?
Grzegorz: Jak to pj? Przecie to Pani z nim posza
Panna Inga: No tak, poszam z Dziadkiem Jackiem do windy, ale windy nie byo i Dziadek
Jacek zjecha z wzkiem pustym szybem na sam dol. Zjecha sam i mnie z sob nie
zabra, a zawsze uwaaam go za dentelmena Tak nie powinien postpowa prawdziwy
mczyzna. Co na takie postpowanie swego onierza powiedziaby kapral Jedziniak?
Maryla: Ale panno Ingo! To na pewno jakie nieporozumienie. A moe to nowy, gupi
dowcip tego zdziecinniaego starca? Ostatnio dziwnie si zachowuje.
Grzegorz: On zawsze dziwnie si zachowuje. No, ale w tym wieku ma prawo do pewnych
dziwactw.
Maurycy: Prawo do dziwactw to jedna sprawa a zdziecinnienie to druga. Na przykad
wczoraj Widziaem jak na podwrku gra w klasy z dzieciakami skaczc ze swym wzkiem
jak kangur. Nigdy nie przypuszczaem, e jego wzek z silnikiem jest a tak skoczny.
Grzegorz: My tu gadamy, a tam Dziadek Jacek czeka na nas. Maurycy kocz pali tego
skrta, musimy jednak pj po dziadka. Ostatecznie to jego emerytura pozwala nam y
godnie na niewysokim, ale zawsze pewnym poziomie materialnym. Panno Ingo, Maurycy,
idziemy!
Maurycy: Tu go pocie na tym sienniku! Tylko ostronie i zdejmijcie mu te koo
rowerowe z gowy, bo nie zmieci si w drzwiach.
Maryla: Co on ley tak cicho? Czuje si jakbym znowu pracowaa w prosektorium. To bya
naprawd spokojna i cicha praca. Byo tak piknie, a ja byam taka moda i niewinna.
Czasem bywao jednak strasznie. Najgorzej byo, gdy trzeba byo otworzy drzwi od
chodni i zabra kogo z grnej pki. Te cige zmiany temperatury fatalnie wpyway na
moja cer, ale i tak ci si podobaam Grzegorzu.
Grzegorz: Ale Marylu. Podobaa mi si tylko poowicznie, ale teraz nie czas na
wspomnienia i dyskusje. Trzeba zrobi cos z Dziadkiem, bo naprawd dziwnie wyglda
Maurycy chod odwiniemy mu prawa nog z szyi i wyprostujemy krgosup A swoja droga
nie przypuszczaem, e jest on a tak gitki i wysportowany. W jego wieku to naprawd
dua rzecz taka wspaniaa kondycja fizyczna.
Pan Wodek: Usyszaem jakie haasy a i drzwi byy otwarte wiec wpadem do pastwa
zobaczy, kto tak haasuje Boenk boli gowa, gdy w czasie wymiany pogldw dostaa
ode mnie doniczka z fiokami alpejskimi i dlatego bardzo pastwa prosi o cisze.
Maryla: Ach to pan. Jak to milo, e pan do nas wpad na chwile. Wprawdzie nikt pana nie
zaprasza, ale i pan moe si na cos przyda Mamy pewne kopoty z Dziadkiem Jackiem.
Pan Wodek: Wanie widz! Kto go tak urzdzi? Walec drogowy czy parowz?
Maurycy: To nie ja, naprawd, to nie ja. Po prostu ten zgrzybiay staruch wpad z
wzkiem do szybu windy i wanie go przynielimy z dou.
Panna Inga: Ja te pomagaam go nie. Niosam za dziadkiem lewa rk i lewa nog
Troch si zakurzyy, bo cignam je waciwie po schodach. Ja bardzo przepraszam, ja
zaraz to posprztam i odkurz
Maryla: Nie trzeba Panno Ingo. Obejdzie si tym razem bez pani aski, a po drugie
Dziadek i tak by brudny.
Pan Wodek: Co Dziadek Jacek nie daje znakw ycia Marnie to wyglda. Musimy go
ratowa pki czas. Taki upadek w jego wieku moe by grony!
Maurycy: Bez przesady. Ten staruch na pewno znowu udaje i prbuje nas oszuka!
Grzegorz: Zamilcz Maurycy. Stan jest powany. Ten szacowny starzec naprawd nie
oddycha.
Maryla: Gdy ja pracowaam w prosektorium w takich wypadkach ratowaam ycie robic
delikwentom oddychanie metod usta usta. Byo to bardzo odpowiedzialne zajcie, ale
czasami odnosiam sukces. Nigdy nie jest za pno na ratowanie ludzkiego ycia
Panna Inga: A ja mam wietny pomys! Mam wanie przy sobie gumowa lalk, ktra
miaam odnie do sklepu pani Buby. Lalka troch brudna i zmaltretowana, ale jest w niej
jeszcze sporo powietrza. Za pomoc tego powietrza zrobimy dziadkowi Jackowi
sztuczne oddychanie! Pani Marylo prosz mi pomc.
Pan Wodek: wietny pomys Ja te pomog przytrzyma dziadka Jacka, bo tak jako
dziwnie leje si przez rce.
Maurycy: I raz i dwa i trzy! I raz i dwa...
Grzegorz: I widzisz Marylko, Dziadek otwiera oczy.
Panna Inga: Och jak to dobrze. Byam pewna, e tan zabieg mu pomoe!
Grzegorz: Jestem pewny, e kapral Jedziniak byby z niego dumny widzc jak lalka pani
Buby ratuje mu ycie!
Dziadek Jacek: Gdzie ja jestem? To znowu wy?
Maryla: Ojcze! Nareszcie przyszede do siebie. A ju mylaam...!
Dziadek Jacek: Ja te ju mylaem, e si was pozbyem, a tu taka przykra
niespodzianka.
Maryla: No wiesz ojcze jest ci przykro, e uratowalimy ci ycie? Nigdy nie
spodziewaam si po tobie takiej niewdzicznoci Zamiast si cieszy robisz nam
wymwki
Grzegorz: Zamilcz Marylo. Twoi Ojciec, jeszcze nie doszed do siebie po tym fatalnym
upadku. Bd co bd wpad do szybu na 7 pitrze.
Dziadek Jacek: Co wy tak si na mnie gapicie nieroby. Gdybycie widzieli to, co ja
widziaem, to dopiero pootwieralibycie gby jak karpie w wannie.
Maryla: Cakiem mu si pomieszao w gowie od tego upadku. Zawsze opowiada bzdury,
ale teraz to ju naprawd przesadza.
Panna Inga: Dajcie mu doj do sowa. To ostatecznie on spad na gow a nie wy.
Grzegorz: Panna Inga ma racje. Dajcie mu spokj Niech mwi, moe to go uspokoi po
wstrzsie
Dziadek Jacek: Uspokoi, uspokoi. Ja ju jestem spokojny, to wy si cigle kcicie. A
swoja drog, to sztuczne oddychanie dobrze mi zrobio. Dawno nie byem tak dotleniony i
nareszcie mj umys moe pracowa na penych obrotach. Ostatni raz przeyem taki
stan w niezapomnianym roku 1904 w spelunce "Tania" w Port Arturze. Ach, co to bya za
wspaniaa kobieta... No moe Sylwia bya lepsza, ale kto by tam to wszystko spamita?
Transfuzja krwi te by mi dobrze zrobia, ale nie mona mie wszystkiego na raz.
Maryla: Znowu dziadek zaczyna? Ja nie mog tego sucha. Maurycy wyjd z mieszkania
i nie suchaj tych bredni tego wstrtnego, zdziecinniaego starca.
Maurycy: Ale mamo ja mam ju 42 lata i wszystkie opowiadania dziadka Jacka znam na
pami.
Dziadek Jacek: Co wy tam wiecie o mnie? Ja widziaem takie rzeczy, o jakich wam si
nawet nie nio. Widziaem je przed chwila na wasne oczy!
Grzegorz: Twemu ojcu Marylo znowu odbio. Jak wyglda ycie po mierci?
Pan Wodek: ycie po mierci? Niech pan nie bdzie mieszny panie Grzegorzu. Moja
ona Boenka pracuje w urzdzie i nigdy niczego takiego nie widziaa. A widziaa wiele!
Maryla: To moe by prawda. W prosektorium niektrzy delikwenci mwili o tym.
Pamitam jak jeden wyszed nagi z lodwki i by cay roztrzsiony.
Dziadek Jacek: Banda ignorantw. A kto mwi o yciu po mierci? To byy wspomnienia
z poprzedniego ycia. O reinkarnacji tumany nie syszeli, a czepiaj si spokojnego
czowieka.
Grzegorz: Trzymajcie mnie, bo nie wytrzymam. Jestem szmat, to prawda, ale od
ignorantw nie pozwol sobie wymyla! Ostatecznie czytywao si to i owo w pracy.
Dziadek Jacek: Czytao, czytao. Pewnie jakie bzdury czytujesz w tym japoskim
szalecie. Ty i ten twj Pan Kwoka czy Yamamoto pewnie nawet zielonego pojcia o
reinkarnacji nie macie.
Maryla: A ja syszaam o tym w warzywniaku.
Dziadek Jacek: No i widzisz nawet ten garkotuk Maryla wie cos o reinkarnacji a ty
Grzegorzu nie wiesz nic. Inteligent od siedmiu boleci!
Maurycy: No ju dobrze, dobrze. No i co takiego dziadek tam widzia?
Dziadek Jacek: Byem na pustyni i spotkaem si tam z kalifem Bagdadu Mustaf.
Maurycy: Z tym, co si ni dziadkowi zawsze w nocy z czwartku na pitek?
Dziadek Jacek: Tym samym, ale to jest prawdziwa posta z mojej przeszoci. Teraz
ju znam swoja przeszo.
Maryla: To ciekawe, bo ja te znam swoja przeszo.
Grzegorz: Lepiej milcz Marylo. Cale szczcie, e ja nie znam caej twojej przeszoci,
no ale o tym pomwimy innym razem a nie przy dziecku. Pozwlmy mwi twemu ojcu.
Dziadek Jacek: Okazao si, e moja matka i ja zostalimy porwani i przemyceni na
pustyni Szlakiem Bursztynowym. Mustafa mwi, e z Mazur. Stad wiem, e jestem
rodowitym Mazurem. Zawsze byem dzieckiem szczcia i wszystko mi w yciu
wychodzio. Tylko wosy nie chciay mi wyj i dlatego mam bujna czupryn. Nie to, co
ysy Grzegorz, ktry podobno w czepku si urodzili. Pewnie od tego czepka wyszy mu
wszystkie wosy.
Maurycy: A mama zawsze kazaa mi si uczy na bdach popenianych przez Dziadka
Jacka. To na czym mam si teraz uczy, skoro bdw nigdy nie byo?
Panna Inga: To bardzo interesujce, co pan mwi panie Dziadku Jacku, ale ja panu nie
wierze. Pewnie przeczyta pan jak ksik a teraz usiuje nam wciska ciemnot.
Dziadek Jacek: Ja w yciu nic nie przeczytaem. Nie dam si oczernia! Nie dam! Nawet
bdc biegym specjalist na procesie Zachariasza Doroynskiego, mordercy tancerki Igi
Korczyskiej, aktorki teatrzyku Ananas w Warszawie nie przeczytaem protokou zezna
wiadkw. I za to Zachariasz Doroyski poprzysig mi zemst! Ja nie umiem czyta, no
chyba, e po mandursku, ale to zupenie inna historia. Pamitam jak w niezapomnianym
roku 1905 to nawet...
Panna Inga: No wierzymy panu panie Dziadku Jacku, ale jestemy ciekawi, co pana
spotkao na pustyni.
Dziadek Jacek: Na pustyni spotkao mnie stado wielbdw poganiane przez Beduina
zwanego Salomonem. Szybko zaprzyjaniem si z Samkiem. Wypilimy nawet
bruderszafta sfermentowanym mlekiem kokosowym. Nie mia on jednak silnej gowy, nie
mia. Gdy sonce chylio si ku zachodowi Samek mwi do mnie: " Jacu - nic si nie martw
ja sam ci odwioz do Oazy a te pustynne Szakale nie bd ci zatrzymywa na kontrole
drogow". To ja mowie do niego:" Samek, ty Nikiforze pustynny, bo zbyt urodziwy to on
nie by, ja sam trafi do namiotu". Gdy po kolejnych dwch tuzinach sfermentowanych
kokosw Samek pijany w trzy mumie wsiada z palmy na wielbda pomyli kierunki i zsun
si po garbie na niewaciw stron wielbda. A nie by to jaki zwyky pojazd o nie! By
to prawdziwy dwugarbny Bachtiar z napdem na cztery koczyny i z dopalaczem w tylnej
czci pojazdu. Samek za cikie Talenty sprowadzi go bezcowo, a z dalekich Chin.
Wszyscy okoliczni Beduini na widok tego wielbda otwierali gby z zachwytu!.
Przestraszony Samek apic rwnowag nieopatrznie zapa za dwignie dopalacza i
pojazd z ogromna szybkoci ruszy z miejsca. I to by pocztek tragedii. Jak wszyscy
wiedza wielbd jest dwuchodem i podnosi w biegu na raz dwie nogi. Pierwsza noga trafia
Samka w gow a druga troch niej
Panna Inga: Patrzcie pastwo jak to wypadki chodz po pustyni. To straszne.
Dziadek Jacek: Wcale nie straszne, bo od tego faktu rozpocza si moja zdumiewajca
kariera w tym pustynnym szczepie. Co byo robi Dworzanie postanowili cay fakt
wypadku zatai a mnie jako najbystrzejszego zrobi zastpca i doradca Samka.
Zostaem jego Nilnikiem
Pan Wodek: Kim? Dziadek Jacek: No Przecie mowie wyranie - Nilnikiem! To teraz
mwi si rzecznik prasowy rzdu, ale tam na pustyni najblisza rzeka to Nil. To chyba
logiczne.
Maurycy: To wspaniale.
Dziadek Jacek: Co wy tam wiecie. To byo straszne. Tak samo strasznie byo tylko w
niezapomnianym roku 1904, gdy nasz osobisty przeoony, kapral Jedziniak postanowi.....
Maryla: Ale ojcze odbiegasz od tematu.
Grzegorz: On zawsze odbiega od tematu i nigdy nie wiadomo, o czym mwi. Alhammer
poczyni spustoszenie w jego mzgu.
Dziadek Jacek: Sam masz Alhammera. Ja wszystko pamitam. Jako Nilnik rzdu przez
dugie lata, ksztatowaem opinie publiczna od Nilu a do kracw pustyni. To ja osobicie
wylansowaem wiatowy slogan "Ja umiem zrobi wszystko; dajcie mi tylko wadz,
pienidze i ludzi". No c samoreklama i poczucie wasnej wartoci jest najwaniejsze.
Potem ju nie byo problemw, cho nie wszystkie projekty udao mi si zrealizowa.
Pamitam, e moim sztandarowym pomysem bya budowa tamy na Saharze. Jako
inwestor zgromadziem nawet odpowiednia ilo kamienia budowlanego. Niestety na
skutek nadmiernych podatkw cale pastwo zbankrutowao i jacy lokalni kacykowie
pobudowali sobie z tego materiau nagrobki nad rzek.
Panna Inga: To Dziadek Jacek przeszed do historii i jest sawny. Ja te cos syszaam o
tych nagrobkach z kamienia.
Dziadek Jacek: Jaki tam sawny! To na moich plecach inni budowali saw. Ja zawsze
byem w cieniu. Na pustyni nawet w cieniu jest niesamowicie gorco a zrobio si
naprawd gorco, gdy musiaem chorego Samka wyrcza w roli sdziego. Ale i tu wasz
dziadek sobie poradzi. Pamitam, jak jednego razu musiaem sprawiedliwie rozsdzi
proces dwch fellachw. Nie mogli oni doj do porozumienia czy ze znalezionego przez
nich w szuwarach nilowych jajka wylg si samiec czy samiczka krokodyla.
Maryla: Te mi problem, Przecie to wida na pierwszy rzut oka.
Dziadek Jacek: Wida, gdy gady s dorose, ale gdy s mae problem jest praktycznie
nierozwizywalny.
Grzegorz: No i jak ojciec sobie z t spraw poradzi?
Dziadek Jacek: Kazaem modemu krokodylowi da je. Jeli bdzie jad to znaczy, e
jest samcem, jeli za bdzie jada to znaczy, e jest samiczka! Moje genialne
rozsdzenie sporu odbio si szerokim echem po wszystkich ssiednich plemionach i stao
si niedocignionym wzorcem mdroci dla wielu prawnikw i prawodawcw. Ale i tak nic
mi to nie dao. Wszyscy orzekli, e to Salomonowy wyrok i pod tak nazw precedens sta
si znany na szerokim wiecie. Ale i to nie byo najgorsze. Straszne byo to, e nie
mogem si wyspa.
Panna Inga: Rozumiem, e nadmiar pracy i te cige upay nie daway spa. To straszy
klimat.
Dziadek Jacek: O tak klimat by mczcy, ale najgorsze byy te kolejki.
Pan Wodek: Kolejki na pustyni? Przecie wtedy jeszcze nie wynaleziono kolei. Parowz
powsta o wiele pniej.
Dziadek Jacek: A czy ja mowie o lokomotywach? Wy nic nie rozumiecie. Ja miaem
pocig. Samek jako wadca szczepu mia harem. Nieduy, bo nieduy, ale cos okoo 900
naonic i prawowitych on. Jak pamitacie drugie kopnicie dromadera trafio Samka
bardzo nieszczliwie, a ony i naonice nie chciay przyj tego faktu do wiadomoci.
Sami rozumiecie jako zastpca Samka musiaem wypenia wszystkie jego obowizki.
Std wanie wziy si kolejki i moje niewyspanie. O, gdyby by przy mnie wtedy mj
bezporedni przeoony kapral Jedziniak i Sebek Sewastopolski, to te bymy sobie nie
poradzili. Och Sylwia, Sylwia...
Maryla: Ojcze nie opowiadaj takich wistw, bo do koca zdeprawujesz Maurycego. On
jest jeszcze taki delikatny.
Dziadek Jacek: Jako powany uytkownik tak pokanego haremu doczekaem si tysicy
potomkw z prawego i nieprawego oa rozsianych dzi po caym wiecie. To byy
wspaniale czasy, ale najbardziej lubiem kolacyjki przy wiecach, na ktre zawsze
zapraszaem dwa tuziny niewolnic. Byo bardzo romantycznie: tylko ja, dwa tuziny
niewolnic i tuzin eunuchw trzymajcych wiece w rkach. Niestety nie serwowano tam
demu truskawkowego. Po prostu truskawki na pustyni nie rosy. O, dem truskawkowy z
chlebem, palce liza. Trzask prask i po wszystkim...
Maryla: Maurycy Obud dziadka, bo znowu usn.
Maurycy: Dziadku, dziadku, pali si!
Dziadek Jacek: Kiedy od wiecy zapali si cay namiot, ale eunuchy ugasiy poar
piaskiem. Dymu byo tyle, e wszyscy myleli, e to idzie czarna burza piaskowa znad
Morza Czerwonego.
Panna Inga: Na pewno pan Dziadek Jacek wiele zwiedza i podrowa w tym
egzotycznym kraju.
Dziadek Jacek: No c, podrowao si cigle. Moje wycigowe dromadery miay tylko
par minut dziennie na tankowanie w Oazie. Miaem nawet wrd Beduinw przydomek
Titanic Pustyni a byem szybki jak odrzutowiec. Najpierw byo mnie sycha a o wiele,
wiele pniej wida. O tak, wiele si widziao. Doskonale pamitam jak 6 miesica
drugiego roku panowania faraona Amenhotepa III o godzinie trzeciej rano, gociem z
moim dworem w Komorze czy Gomorze, jakiej takiej malej miejscowoci wypoczynkowej
nad jeziorem. Jadem tam wspaniae owoce popoudniowe a potem bya cz rozrywkowa
na moja cze, czyli akademia! Stare dzieje...
Pan Wodek: No i co tam takiego si wydarzyo?
Dziadek Jacek: Nic wanego, drobiazg. Postanowiem poczstowa wszystkich
mieszkacw tej przemiej i gocinnej wioski koglem-moglem ze wieych jaj
krokodylich. Jako dowd aski, sam osobicie robiem ten przysmak i mieszaem
wszystkie skadniki. W czasie przyjcia wszyscy byli zachwyceni jego walorami
smakowymi. Tylko jeden uczestnik uczty obrazi si na mnie miertelnie, nie chcia je
kogla mogla i jad same banany. To by jaki dziwny czowiek o nazwisku Lot o ile dobrze
pamitam, ale nie ten od samolotw. By taki bezczelny, e zabra swoja on i wyszed z
miasta. I to by koniec Gomory. Wszyscy mieszkacy zginli, a ona Lota skamieniaa pod
miastem
Maryla: To straszne. A czy ojciec wie, co byo przyczyna tej tragedii?
Dziadek Jacek: Pewny nie jestem, ale chyba pomyliem worek cukru z workiem gipsu.
Odcinek drugi

Dziadek: Grzegorzu! Podsu stoek do antresoli, bo sam nie dam rady.


Grzegorz: Czego ojciec znowu tam szuka? Przecie tam s tylko nasze zimowe ubrania i
stare buty.
Dziadek: Aaaa nie tylko. Jest tam te moja trumna i znicz nagrobkowy. Musz co
sprawdzi.
Maryla: Ale tato, twojej trumny z papieru i lakierkw na pewno nikt z nas nie rusza.
Le tam jak leay i czekaj na odpowiedni chwil ycia, a waciwie mierci taty. O ile
si nie myl nie trzeba ich jeszcze stamtd ciga, bo tata czuje si jak na swoje 100
lat cakiem rzeko.
Dziadek: Czuj si wietnie i dlatego musz co sprawdzi. Marylko, pom mi zdj t
trumn, bo dla mnie samego jest za cika. Naprawd trudno utrzyma rwnowag z
trumn nad gow stojc jedn nog na taborecie, a drug na wzku inwalidzkim na
kkach.
Grzegorz: I po co ojcu ta trumna?
Dziadek: Po co? To chyba oczywiste. Mam ponad 100 lat i musz by przygotowany na
wszystko.
Grzegorz: Czy mam przez to rozumie, e ojciec wanie teraz chce umrze? Teraz, gdy
ogldam swj ulubiony program telewizyjny? Marylo, twj ojciec znowu usiuje
wyprowadzi mnie z rwnowagi. Ja niedawno miaem zawa i nie mog si denerwowa.
Dziadek: Jeli nie chcesz si denerwowa to pom mi zdj trumn i zanie j na
balkon.
Maryla: Ju nie kcie si, a ty Grzegorzu moesz chyba czasem ustpi mojemu ojcu.
Pom mu zanie j na balkon, to bdziesz mg w spokoju oglda telewizj. A tak
waciwie, to po co taszczy j ojciec na balkon?
Dziadek: Jak to po co? Musz wystawi j na soce, bo zapleniaa od wilgoci. Musz
te co sprawdzi.
Grzegorz: Ciekawe co?
Dziadek: Musz sprawdzi czy si w niej jeszcze mieszcz. Mogem przecie urosn
przez ostatnie pi miesicy i moe si okaza, e trumna jest za krtka.
Grzegorz: No nie! Trzymajcie mnie, bo ja ju nie mog sucha tych bzdur. Urosn w
tym wieku? Chcia chyba ojciec powiedzie: skurczy si ze staroci?!
Dziadek: A wanie, e nie. Wiek nie ma z tym nic wsplnego, a ja rosn bardzo szybko.
Pamitam jak kiedy stojc na warcie udao mi si cign z pijanego Chiczyka cakiem
dobry jeszcze podkoszulek baweniany, troch tylko przetarty na okciach. Kiedy
nastpnego dnia wypraem i osuszyem go na socu to nie mogem si w niego zmieci.
Najwidoczniej tak urosem po spoyciu solidnego wojskowego suchara na niadanie. Dzi
za jadem na niadanie chleb z demem, palce liza, a wic te mogem sporo urosn.
Grzegorz: Marylo, twj ojciec znowu opowiada co bez sensu.
Maryla: A nie myla ojciec, e podkoszulek po praniu mg si po prostu skurczy?
Maurycy: Albo, e Chiczyk by od dziadka duo mniejszy?
Dziadek: Co wy tam wiecie gamonie. Nie gadajcie tyle tylko pomcie. Teraz troch w
lewo i pocie j dokadnie na tych dwch taboretach. Ustawiem je na socu to teraz
trumna szybko wyschnie. No nareszcie mog si wycign i sprawdzi czy nie jest za
krtka.
Maurycy: Dziadek Jacek prezentuje si w trumnie bardzo malowniczo. Brakuje tylko
gromnic i mona by nazwa t kompozycj "Martwa natura na balkonie". Jaka szkoda, e
Sylwia tego nie widzi. Jestem pewien, e dziadek bardzo by si jej podoba w tej bd
co bd nietypowej sytuacji.
Dziadek: Dzikuj ci Maurycy za sowa uznania. Bardzo wygodna trumna, czuj si
wspaniale na tym soneczku. Zupenie jak na wczasach w Zakopanem i tylko leak jest
troch inny! Bd musia si troch poopala, bo ostatnio mao wychodz na spacery.
Maryla: Ojciec nie wychodzi z domu, bo cay wolny czas spdza na podgldaniu ssiadw
w bloku naprzeciwko i na ogrdkach dziakowych.
Dziadek: To wietnie, e mi przypomniaa. Marylko, przynie mi do trumny moj lunet.
Sam bym po ni poszed, ale tak wygodnie si uoyem, e sama rozumiesz, nie chce mi
si rusza. W tej pozycji z lunet w rku bd si czu jak zwiadowca na wysunitym
posterunku. Dawno ju nie podgldaem w pozycji lecej. Ostatni raz byem w takiej
samej sytuacji w niezapomnianym roku 1905 gdy bylimy w okreniu. Nasz
niezapomniany kapral Jedziniak wysa mnie na ochotnika na zwiady abym wyledzi co i z
kim robi nasz kolega Sebek Sewastopolski. Podkradem si noc na tyy wroga i po dugich
poszukiwaniach odnalazem Sebka. Gra on w pcheki z tygrysem ussuryjskim. Oczywicie
jako lepszy gracz ogra go do ostatniej pchy, a potem zacz si strasznie drapa i z
krzykiem, w wielkim popochu wbieg do naszego obozu. Jego wygrana rozlaza si po
wszystkich oddziaach powodujc ogln panik. Kapral Jedziniak na czele wojska z
oguszajcym rykiem rzuci si do rzeki i w ten sposb wyprowadzi cay oddzia z
japoskiego okrenia. Data tego brzemiennego w skutki wydarzenia przesza do historii
wojskowoci i uznaje si ja jako pierwsz udan japosk prb zastosowania broni
biologicznej na polu walki.
Maryla: Ju by ojciec przesta opowiada te bzdury. A tu jest luneta. Umyam ja, bo cay
obiektyw upaprany by najprawdopodobniej w demie. e te ojciec widzi co przez tak
brudny obiektyw. Pewnie tylko muchy przylepione do demu. Przylatuje ich tu tyle ze
mietnika, e czasami wygldaj jak ciemny bzyczcy obok.
Dziadek: mietnik to niezwykle ciekawy obiekt do obserwacji. Widziaem tam wczoraj
pann Ing przy pracy. Czekaj Marylko, musze nastawi lunet i sprawdzi czy nie krci
si tam ktry z naszych ssiadw. O widz, widz! To pan Sowikowski w swoim dugim
ciemnym, wyjciowym paszczu.
Maryla: W paszczu w tak upalny dzie? Czy ojciec jest pewny? Godzin temu widziaam
go koo windy, ale wtedy by ubrany tylko w lornetk zawieszon na szyi.
Dziadek: Widz dokadnie co robi... Wanie na kij od mioty nawija jak kolorow
szmat.
Maurycy: Dziwne. Przecie pierwszy maja dawno ju min.
Dziadek: To bardzo ciekawe gdzie, do kogo i po co idzie pan Sowikowski w tak gorcy i
soneczny dzie.
Grzegorz: Nam nic do tego. Ostatecznie yjemy w wolnym kraju i kady moe robi co
mu si ywnie podoba nawet w tak gorcy dzie jak dzi. On pewnie idzie nad Wis
opala si.
Dziadek: Opala w paszczu? Przecie to nawet nie jest paszcz kpielowy. Wiecie co, wy
tu sobie posiedcie i popatrzcie przez lunet a ja wyprowadz Murzyna na spacer. On
ju dwa miesice nie wychodzi z domu. Niech i on skorzysta z adnej pogody i troch
sobie pobiega. Murzyn do nogi! A teraz szybko wzkiem do windy!
Grzegorz: Popatrz Marylo ile energii przybyo Dziadkowi po tak krtkim pobycie w
trumnie. A strach pomyle ile w nim bdzie si gdy zamieszka tam na stae...
Maryla: Przeraajce! A ty chciae go po mierci podda kremacji.
Maurycy: Czy widzicie jak si zrobio cicho i spokojnie od czasu gdy Dziadek Jacek
wyszed na spacer? Mona spokojnie zebra myli.
Grzegorz: Nareszcie bd mg spokojnie przeczyta swoj ulubiona gazet "NIE", nie
w kuchni a w miejscu do tego przeznaczonym czyli w ubikacji.
Maryla: Co dugo ojciec nie wraca. Nie widz go na podwrku.
Maurycy: Oczywicie, e go tam nie ma bo popdzi za panem Sowikowskim. Odnosz
wraenie, e dziadek Jacek go ledzi. Jest to rzadki przypadek gdy podgldacz jest
podgldany!
Maryla: Co za boga cisza!!!
Grzegorz: Wyglda na to, e dugo nie potrwa, bo wanie widz jak twj ojciec Marylo
wjeda na penym gazie na podwrko. Jedzie tak szybko, e Murzyn nie moe go
dogoni i biedny pies zosta daleko w tyle.
Maurycy: Patrzcie, patrzcie!!! Dziadek Jacek jedzie na przeaj przez trawniki i klomb
kwiatowy dozorcy. Jeli si nie wyrobi na zakrcie, to wpadnie na trzepak. Wanie
zawadzi koem wzka i porysowa lakier na samochodzie pani Boenki. Syszycie? Wczy
si alarm i pan Wodek krzyczy przez otwarte okno. Ciekawe dlaczego dziadek tak si
spieszy? Przecie to nie jest rajd Pary - Dakar, a dziadek nie jedzie przez Sahar!
Czuj, e si szykuje gruba awantura.
Pani Boena: W imieniu prawa prosz otworzy. Gdziecie go ukryli? A moe
schowalicie go do szafy. Prosz nie utrudnia przeszukania pracownikowi Urzdu.
Maryla: Ale pani Boenko, prosz odoy t siekier. Naprawd dzisiaj nie widziaam
pana Wodka i nigdzie go nie ukryam. A zreszt w domu jest Grzegorz. Ja jestem
uczciw kobiet i nigdy w obecnoci ma nie chowaabym kochanka do szafy, czy pod
ko!
Pani Boena: Ja nie szukam tego pantoflarza Wodka tylko tego pirata drogowego pana
Dziadka Jacka. Swoim wzkiem zdar mi cay lakier z boku samochodu. Dopiero wczoraj
odebraam go od lakiernika po ostatniej stuczce!
Dziadek: Ratunku! Kry si, kry si!. Jak to dobrze, e pani tu widz, pani Boenko i do
tego z siekier w rkach. Jakby si o mnie pytali to prosz powiedzie, e ja tu nie
mieszkam, pani mnie nie zna, a w ogle to wyprowadziem si std jeszcze w 1915 roku.
Maurycy: Dziadku, co si stao, e tak pdzi? Twj wzek to nie samochd rajdowy.
Zobacz, powyginae szprychy i koa s scentrowane. To prawdziwy cud, e moesz nim
jeszcze jedzi.
Dziadek: Cudem jest to, e udao mi si uciec i e jeszcze yj. Ostatni raz tak szybko
uciekaem w niezapomnianym roku 1912 przed mem Aleksandry Iwanownej Pietrownej.
Goni mnie od St. Petersburga a do Mawy. Do dzi pamitam dugie, upojne noce
spdzone z Aleksandr Iwanown. Wanie przez to wybucha caa awantura. Z Mandurii
przywiozem swj rczny zegarek soneczny ale nad New cakowicie straciem orientacj
w czasie, bo gnomon cakowicie si rozregulowa podczas Biaych Nocy. Mylaem, e
jeszcze mam sporo czasu, a tu okazao si, e i zegarek mi stan. Zazdrosny m wrci
z pracy i z rewolwerem w rku wtargn do sypialni. Musiaem ucieka przez okno skaczc
z drugiego pitra prosto w kujce krzaki. Och! co to bya za wspaniaa gonitwa. Niestety,
w caym zamieszaniu zgubiem swj zegarek z pikn, pamitkow dedykacj od kaprala
Jedziniaka i Sebka Sewastopolskiego. Rok pniej zegar ten zosta wywieziony nad
Morze Czarne i wanie jego wskazania posuyy do okrelenia czasu wybuchu Rewolucji
Padziernikowej i sawnego ataku na Paac Zimowy. Do dzi t drog memu sercu
pamitk mona oglda w gablocie za szkem w Ermitau.
Grzegorz: Wszystko bardzo adnie, ale co to idiotyczne opowiadanie ma wsplnego z
paniczn ucieczk ojca i poamanymi koami wzka?
Dziadek: Po prostu chciaem wam uwiadomi jak bardzo zagroone jest moje ycie.
Maryla: Grzegorzu, we od pani Boenki siekier i sta blisko drzwi. Maurycy, zamknij
drzwi na acuch, we lunet i wyjd na balkon obserwowa czy kto nie idzie ladem
Dziadka.
Grzegorz: Czy ja w kocu mog si dowiedzie od twojego ojca Marylo co spowodowao
jego paniczn ucieczk i zniszczenie, bd co bd, wartociowego wzka inwalidzkiego.
W kocu jest rodek dnia, a my yjemy w rodku cywilizowanej Europy; w wolnym,
demokratycznym kraju liczcym prawie 40 milionw wiatych i wyksztaconych, w
zasadzie, obywateli. To nie jest jaki tam dziki Zachd.
Dziadek: To ja wam powiem. Postanowiem zabawi si w sawnego detektywa
Rutkowskiego i ledzi pana Sowikowskiego. Bardzo mnie ciekawio gdzie i po co idzie z
tym sztandarem. Posadziem Murzyna na swoje kolana i pojechalimy cakiem niedaleko,
bo tylko dwie przecznice na lewo od naszego domu. Pan Sowikowski podszed do grupy
jakich kolorowo ubranych panw i zacz im co pokazywa. Wzbudzio to wrd nich
ogromne zainteresowanie. Ja podjechaem do innej grupy kolorowo ubranych pa. No
sami rozumiecie, e to towarzystwo bardziej mnie interesowao. Jedna pani o tubalnym
gosie ubrana w czarn skrzan kamizelk z metalowymi, byszczcymi ozdobami spytaa
mnie czy chce przyczy si do parady. Gdy powiedziaem, e chc, druga powiedziaa,
e ze zwierztami tu nie mona. Gdy to usysza stojcy obok pan o aksamitnym gosie
powiedzia, e jego grupa te mnie nie chce i e on osobicie jest odpowiedzialny za
bezpieczestwo parady i na pewno nie dopuci do prowokacji szytej a tak grubymi
nimi. Wok mnie zaczli si gromadzi ludzie i z tonu ich okrzykw wyczuem, e lepiej
bdzie gdy szybko opuszcz to zgromadzenie. W midzyczasie podszed do nas pan
Sowikowski i rozpi paszcz, bo chyba zrobio mu si gorco na socu. Gdy to zobaczy
Murzyn podbieg do pana Sowikowskiego gono szczekajc. Na to stojcy obok, z
wielkim tczowym plakatem, pan krzykn: "Bij naszych" i zamierzy si na Murzyna
trzymanym w reku grubym trzonkiem. Ja krzyknem: "Bij Murzyna" i popdziem mu na
ratunek. Wtedy stojce obok mode blondynki wygldajce na studentki zaczy mnie
pyta czy to ten Murzyn od poezji afrykaskiej i czy mog mu si na co przyda. W tym
momencie do parady wmieszaa si stojca obok podgolona modzie z okrzykami, e nie
dadz zrobi krzywdy biednemu zwierzciu. Nie wiadomo kiedy wok mnie zrobia si
kotowanina na caego. Nagle dostaem transparentem z napisem "Lambda" w gow tak
mocno, e zobaczyem ca reszt liter alfabetu. Dokadnie tak samo dosta w gow kolb
karabinu mj osobisty, legendarny dzi dowdca kapral Jedziniak w roku 1905 przy
czwartym szturmie Japoczykw na Port Artur. Kto w zamieszaniu popchn mj wzek
i wpadem w sam rodek bjki. W uratowaniu caej skry pomg mi mj niezawodny
instynkt samozachowawczy wyrobiony w cigych potyczkach i walkach na wszystkich
frontach Mandurii. Kochani, naprawd sam nie wiem w jaki sposb znalazem si na
naszym podwrku.
Maurycy: Widz, e dziadek Jacek mia dzi duo szczcia, bo rany nie s zbyt
powane. Myl, e par zimnych kompresw i wypoczynek wystarczy na pozbycie si
wszelkich dolegliwoci. Wikszy problem bdzie z wzkiem, bo kto urwa cay tumik, a
koa nadaj si tylko do wymiany.
Dziadek: Zimne okady na gow to gupstwo. Ciekawi mnie tylko, kto bdzie paci
alimenty dla Murzyna?
Odcinek trzeci

Maurycy: Dziadku, czy moesz tu przyj?


Dziadek: A musz?
Maurycy: Oczywicie, e dziadek nie musi, ale mylaem, e zechce zobaczy, jak adn
pocztwk przysaa Sylwia z Parya. To tu wanie Sylwia pracuje. Plac Pigalle. Na
pocztwce wyglda zupenie inaczej ni go sobie wyobraaem.
Dziadek: Sylwia napisaa do nas po tak dugim milczeniu. Kto by to pomyla? Murzyn nie
kr si pod nogami! Ju lec do ciebie! Aaaaaaaaaaa!!!
Grzegorz: Mgby ojciec tak nie haasowa. Ostatecznie naley mi si chwila, w zasadzie,
ciszy.
Maryla: Grzegorzu, nie wrzeszcz na ojca. Zobacz, e on ley na rodku pokoju. Co mu
si musiao sta, bo nawet nie jczy i ley spokojnie.
Grzegorz: Akurat!! Cos mu si stao!? Jak zwykle udaje i chce wyprowadzi mnie z
rwnowagi, a ja przecie nie mog si denerwowa. Ja w tym tygodniu miaem ju dwa
zaway!
Maryla: Nie szarp nim tak, bo si rozleci. Cholesterol od wstrzsw poodrywa si od
cianek y i zablokuje serce. Pom posadzi ojca na jego wzek i przynie wiadro
zimnej wody z kuchni. Musimy go ocuci. Najprawdopodobniej potkn si o krccego si
pod nogami Murzyna i wyrn gow w parapet. On ju ma ponad 100 lat i nie jest tak
sprawny jak kiedy.
Maryla: Maurycy! chod tu szybko! Musisz pomc ratowa dziadka!
Maurycy: A musz?
Maryla: Musisz pomc, bo ley jak bezwadna koda na rodku pokoju a ja chc dosta
si do kuchni. Sama sobie z nim nie poradz. Grzegorzu, lej wod, tylko tak, aby mnie
nie zmoczy... W tym tygodniu ju si kpaam. Noooo, nareszcie otwiera oczy i wraca do
przytomnoci!
Grzegorz: A nie mwiem, e ten staruch ma elazne zdrowie. On nas wszystkich
przeyje!
Dziadek: Ale mnie boli, ale boli!
Maurycy: Nic dziwnego! Odupa Dziadek gow kawaek parapetu, to musi bole.
Grzegorz: No i co ojciec narobi najlepszego? Cay parapet zniszczony! Skd ja wezm
tak szerok i masywn desk? Z ojcem to cigle tylko same straty!
Maurycy: Na mj gust to musi by przynajmniej wstrzs mzgu i zamanie podstawy
czaszki.
Dziadek: Co wy tam wiecie tumany, ja jestem niezniszczalny! Mnie nie boli gowa, a noga.
Przez tego krccego si pod nogami Murzyna musiaem zwichn sobie kostk w prawej
nodze. No i co teraz bdzie? Po poudniu miaem i z panna Inga na romantyczny spacer
do Pyr.
Maryla: Ojciec nie wyglda dobrze i gada od rzeczy. Myl Grzegorzu, e powinnimy
najprawdopodobniej wezwa pogotowie. No, zrb co! Ostatecznie jeste gow tego
domu.
Grzegorz: Marylo podaj mi telefon.
-Pogotowie...
-Do Jacka Poszepszyskiego, Plac na Rozdrou 2, m. 183...
-Rozbi parapet gow i stuk doniczk z pelargoni. Ma tez chyba lekko zranion nog.
-Ja si na tym a tak bardzo nie znam. Ostatecznie nie jestem specjalist w tej
dziedzinie.
-Sze godzin to troch dugo, czy nie daoby si troch szybciej?
-Ja wiem, e jak si da to si zrobi, ale...
-No, nie! Na taka kwot absolutnie nie jestemy przygotowani.
-Ile ma lat poszkodowany? On jest cigle w wzku.
-Nie, nie niemowl. Troch ponad 100 lat.
-Ja tez dobrze znam pana Jurka z Domu Pogrzebowego "Hades" ale to dzi jeszcze nie o
to chodzi.
-Nie, to stanowczo za mao! To prawdziwe zdziczenie obyczajw. Nawet w tym
szmatawym Domu Pogrzebowym "wietlana Przeszo" daj o wiele wysze prowizje.
-No jasne, e lepiej do wypadku drogowego.
-Tak rozumiem. To nie przyjedziecie?!
-No trudno.
Maurycy: Wyglda na to, e nie chc przyjecha.
Grzegorz: A to konoway! Jak usyszeli, e on ma ponad 100 lat, to bezczelnie
proponowali kurs bezporednio do Hadesu. A tak w ogle, to za skr pacjenta
zaproponowali mi nieetycznie nisk cen.
Dziadek: Jakiego pacjenta?
Grzegorz: No, ojca oczywicie. Czy ojciec tego nie rozumie? Suba zdrowia kiedy
doskonaa, dzi doprowadzona zostaa do ruiny i przeywa gboki kryzys moralny.
Wszyscy powinnimy to zrozumie. Ostatecznie to my z naszych podatkw pacimy
lekarzom i pielgniarkom. Zrozumiae jest wic, e nikt nie moe pozwoli sobie na
niepotrzebne wzywanie karetki i marnowanie publicznych pienidzy z byle powodu.
Dziadek: Mn si nie przejmujcie, ju mi lepiej. Za par dni bd cakiem zdrowy. Noga
troch spucha ale koci s cae.
Grzegorz: Tak nie moemy tej sprawy zostawi Marylo. Ojciec wczoraj otrzyma rent,
a wiec myl, e sta go na leczenie w prywatnym orodku zdrowia. Fachowa pomoc
troch kosztuje, ale jej poziom jest naprawd imponujcy.
Maryla: To moe zadzwonimy do prywatnej kliniki?
Grzegorz: Marylo podaj mi telefon.
-Klinika.
-Dziadek chyba ma skrcon kostk u nogi.
-Plac na Rozdrou 2, m. 183.
-No nie wiem gdzie wylduje helikopter, ale myl, e na naszym balkonie bdzie za mao
miejsca.
-Aha, przyleci a z Katowic, bo ten z Gdaska jest w Tatrach.
-Za dwadziecia minut!
-Poczekamy. No wiem, e to musi troch potrwa.
-Formalnoci? To zaatwmy je od razu.
-Ubezpieczenia nie mamy, ale pacimy gotwk, tak gotwk, dobrze pani syszaa.
-Trzech yrantw, wycig konta z banku i "czek in blanco"?
-Nie, to raczej nie przylatujcie.
Maryla: I co? Co ci powiedzieli
Grzegorz: Wyglda na to, e i picioletnia renta Dziadka nie starczy na usug o tak
wysokim poziomie a po drugie mamy za may balkon.
Maryla: To jednak niesamowite. Nie przypuszczaam, e tak trudno bdzie znale
pomoc dla ojca.
Grzegorz: Myl, e mam pomys. Sami pomoemy ojcu i si nim zajmiemy.
Dziadek: Ja si nie zgadzam. Znam was dobrze. Wasza pomoc moe by niebezpieczna.
Grzegorz: Ale ojciec nie musi si niczego obawia. Zastosujemy sprawdzony schemat
dziaania. Czy syszelicie cos o Bamwayu?
Maurycy: Ja cos tam syszaem, ale tego jeszcze nie piem.
Dziadek: Ja chyba kiedy syszaem t nazw od panny Ingi. To taka organizacja, w
ktrej trzeba podobno kupowa u siebie samego.
Grzegorz: No wanie.
Dziadek: Pamitam jak w niezapomnianym roku 1905 te by podobny przypadek.
Siedzielimy z Sebkiem Sewastopolskim i kapralem Jedziniakiem w ziemiance i gralimy
w oczko. Nagle Japoczycy rozpoczli atak i ostrzeliwanie naszych pozycji za pomoc
artylerii. Ja przegraem cztery ruble i bylem goy jak wity turecki. Potem przysza za
passa na kaprala Jedziniaka. On te przegra cae dwanacie jenw i 50 centw
amerykaskich. Postanowilimy wiec pj do Japoczykw i sprzeda im dwa koce i mao
uywan siatk maskujc, ktr kapral Jedziniak znalaz poprzedniej nocy wracajc z
narady w sztabie 4 Brygady Zmotoryzowanych Wozw Drabiniastych. Gdy po trzech
godzinach mielimy ju gotwk okazao si, e nie mielimy ju gdzie wraca. Potny
wybuch zmit cay rejon naszych obwarowa. Z rozpaczy za polegym Sebkiem poszlimy
przepi w kantynie przyniesione pienidze. Ja zamwiem sobie koniak armeski a kapral
Jedziniak piwo w czystym kuflu. Ostrza naszych pozycji trwa prawie pi miesicy i
dlatego nie szukalimy ciaa Sebka. Gdy ju skapitulowalimy i Japoczycy nas troch
odkarmili, oczyszczajc teren twierdzy, dokopalimy si do resztek naszej ziemianki.
Nawet japoski oficer nie mg uwierzy gdy okazao si, e Sebek czuje si dobrze i
szczliwie przey pi miesicy w czciowo zasypanej ziemiance. By w niezej formie
fizycznej ale w potwornie zej kondycji psychicznej. Okazao si, e cay wolny czas z
nudw gra ze sob w oczko i ogra si do ostatniego grosza. Tak sobie obrzyd swoim
towarzystwem, e sam z sob nie mg wytrzyma. Japoczykw bardzo ciekawio jak to
moliwe, e bez jedzenia wytrzyma pod ziemia prawie pi miesicy. Oczywicie Sebek
nie zdradzi tajemnicy naszemu miertelnemu wrogowi. Dopiero gdy kapral Jedziniak spi
go niemal do nieprzytomnoci Sebek podzieli si z nami swoj tajemnic. Okazao si, e
ziemianka w ktrej gralimy w karty bya bardzo wilgotna i zagrzybiona a na pnocnej
cianie rosy grzyby - pieczarki. Po prostu grzyby daway pokarm Sebkowi a Sebek
grzybom!
Maryla: To byo naprawd niesmaczne. W tej anegdocie ojciec przeszed samego siebie.
Dziadek: Ja tam nie wiem smaczne czy niesmaczne, bo nigdy nie byem grzybem!
Grzegorz: Ale wy jestecie ciemni i naiwni. Ja tu wanie obmylam, w zasadzie,
strategi ekonomiczn na przyszo a wy opowiadacie jakie duperele. Ja wanie
zamierzam budowa dobrobyt w naszym umczonym kraju i zakadam taki Bamway a wy
cigle zajmujecie si przeszoci! Pomoglibycie przynajmniej wymyli jak chwytliw
nazw przedsibiorstwa. To musi by co polskiego, swojskiego i jednoczenie
zachodniego, chwytajcego klienta.
Maurycy: Moe Skrex?
Grzegorz: No nie Maurycy, taka nazwa moe by dla zakadw obuwniczych lub garbarni,
no ostatecznie dla zakadu pogrzebowego w odzi ale nigdy, przenigdy dla powanej
firmy w stolicy!
Dziadek: Ju wiem Jedziniax. Tylko Jedziniax!
Maurycy: Co si Dziadek: napali na tego Jedziniaxa jak jaki Arab na kurs pilotau w
Ameryce. To dziwnie brzmi i le si odmienia: Jedziniaxa, Jedziniaxie, Jedziniaxowi.
Maryla: A bo ja wiem? Nazwa moe i nieza, bo i historyczna i zagraniczna ale do tej
pory nie wiemy czym firma bdzie si zajmowaa?
Grzegorz: No jak to czym? Oczywicie leczeniem i handlem czyli tym co robi nasz
dzielnicowy orodek zdrowia. Dzi usugi to najlepszy towar. Sami widzicie, e absolutnie
nikt nie jest zainteresowany w tym aby przynie ulg dziadkowi Jackowi. Stad wynika
prosty wniosek, e na rynku jest dla nas miejsce.
Maryla: No dobrze, ale nikt z nas nie jest lekarzem. Ja si znam na medycynie bardzo
niewiele bo jednak prosektorium rni si troch od szpitala. Ty Grzegorzu te nie masz
o tym zielonego pojcia, a o nieuku Maurycym nie chc nawet, najprawdopodobniej,
wspomina.
Grzegorz: Ty Marylo nie wiesz co mwisz i zawsze widzisz wszystko w ciemnych
barwach. Przecie to proste jak budowa cepa. Czy ty naprawd mylisz, e trzeba cos
umie i skoczy jakie szkoy aby rzdzi innymi? No popatrz tylko wokoo. Nawet
prezydent nie mia gowy do solidnej nauki robic WUML a i tak sprawy gospodarki caego
wielkiego skdind kraju ma w maym palcu u lewej nogi. Ja tez mam taki naturalny
talent, bo si urodziem w bacwce na Gubawce. Sama Marylo pomyl logicznie: po co
marnowa cenny czas na chodzenie do szkoy i nauk?
Maryla: Nie jestem pewna czy masz racj Grzegorzu...
Grzegorz: Oczywicie e mam racj. Wiem ju nawet jak obsadzimy stanowiska. Ja bd
ordynatorem tej nowo powstaej placwki. Maryla, poniewa ze mn sypia, bdzie moj
sekretark i jednoczenie bdzie prowadzia prosektorium, bo jest obeznana z tym
tematem. Wedug mnie to jest najwaniejszy dzia w kadym szpitalu. No pomylcie
chwil logicznie. Przecie kady pacjent w kocu musi si przewin przez ten dzia. No
musi i to bez wzgldu na to co mu dolega i jak dugo jest chory!
Maurycy: A ja kim bd? Bardzo chciabym pracowa z pacjentkami. Koniecznie musz
by mode i adne! No, ostatecznie z pielgniarkami staystkami. Par lat temu chodziem
do zasadniczej szkoy chemicznej ale praca w aptece w adnym wypadku mnie nie
interesuje.
Grzegorz: Co ty wygadujesz Maurycy! u nas nie bdzie adnej apteki. A po co komu
apteka? To tylko niepotrzebna strata czasu. Ty bdziesz jednoczenie lekarzem
dyurnym, kierowc, sanitariuszem i dostawca. Nasze przedsibiorstwo nie bdzie miao
przerostu kadr. Bdziemy dziaali nowoczesne, sprawnie i szybko.
Dziadek: No dobrze a kim ja bd w tej rodzinnej firmie?
Grzegorz: Ojciec ma doywotni posad w magazynie.
Dziadek: Nie ma sprawy mog wydawa gips i strzykawki ale chce te wsppracowa ze
stowk. Bd liczy soiki z demem truskawkowym, flaszki ze spirytusem i zapasy
mroonych pyz. Grzegorzu, nawet sobie nie wyobraasz jaki ja jestem obowizkowy.
Nareszcie bdziesz mg si o tym przekona i mnie naleycie doceni.
Grzegorz: Ale a'propos flaszki. Wyobra sobie Marylo, wczoraj na cmentarzu spotkaem
profesora Mordowicza.
Maryla: Tego co operacyjnie rozdziela ciebie od pana Kwoki?
Grzegorz: Wanie tego znakomitego chirurga. Okazuje si, e zmieni specjalizacj i
ostatnio zajmuje si przeszczepami.
Maurycy: To do nowa i fascynujca dziedzina medycyny. Syszaem, e naukowcy
pracuj nad sztucznym, plastikowym sercem, ktre moe z powodzeniem zastpi
zniszczone serce ludzkie. Tak samo podobno przeszczepiaj nerki, oczy, wtroby czy
szpik kostny. To dziedzina z ogromnymi moliwociami na przyszo.
Grzegorz: No wanie! Powiem wicej: na przyszo i na teraniejszo jednoczenie.
Maryla: To jednak wspaniale, e tak wybitna posta, czowiek o tak wielkiej kulturze jak
profesor Mordowicz chcia rozmawia z tob. To naprawd ogromny powd do dumy, e
nareszcie moglicie pogwarzy z sob jak rwny z rwnym.
Grzegorz: Niezupenie.
Dziadek: Co znaczy niezupenie?
Grzegorz: On rozmawia z panem Jurkiem, wacicielem Domu Pogrzebowego Hades a ja,
stojc niedaleko, zupenie przypadkowo syszaem ca rozmow.
Dziadek: Ja, Marylko jestem pewny e Grzegorz, ta szmata, specjalnie podsuchiwa
profesora Mordowicza! O tak, na pewno podsuchiwa. On zawsze i wszdzie wszystkich
podsuchuje.
Grzegorz: I co z tego, e podsuchiwaem!? Co z tego!? Najwaniejsze, e dowiedziaem
si paru interesujcych rzeczy.
Maurycy: Co tam ciekawego mona si dowiedzie w domu pogrzebowym Hades? Cennik i
tak wisi przed drzwiami i kady zainteresowany moe si z nim sam zapozna.
Dziadek: Osobicie zainteresowany to chyba ju nie, bo ley nieywy. Najwyej
najblisza rodzina moe si dowiedzie ile bdzie musiaa wybuli forsy na pogrzeb
tradycyjny lub kremacj.
Grzegorz: A nieprawda, nieprawda! Pienidzom powicona bya tylko cz rozmowy.
Wyobra sobie Marylo, e profesor Mordowicz paka jak bbr w konierz pana Jurka.
Maurycy: To moe jest z nim co nie w porzdku. Moe po prostu pan Jurek go zdradza?
Syszaem gdzie o takich dramatach rodzinnych.
Maryla: Gupi jeste Maurycy: Niepotrzebnie powtarzasz plotki. Kiedy pracowaam przed
laty z profesorem Mordowiczem w prosektorium to by on cakiem normalny. Pamitam,
e mnie nawet kiedy podszczypywa podczas sekcji zwok.
Dziadek: Zboczeniec, mwisz!?
Maryla: Ja wypraszam sobie takie insynuacje.
Grzegorz: Ale nie Maurycy. Profesor Mordowicz paka i narzeka na brak czci
zamiennych.
Maryla: Ty chyba masz le w gowie Grzegorzu. W kadym sklepie z czciami
motoryzacyjnymi moesz dzi kupi dowolna cz do Toyoty, Mazdy czy BMW. Dzi ju
nie te czasy, e na kolanach bagao si fachowca o pasek klinowy czy acuch rozrzdu
do Malucha.
Grzegorz: Nie, on paka, bo brakuje mu dawcw organw do przeszczepw. Kolejka
chtnych na przeszczepy jest ogromna, a nie ma dawcw.
Maryla: Tak, tak, mwili o tym ostatnio w warzywniaku. Brak czci zamiennych pogbia
kryzys w naszej subie zdrowia cho, o ironio, jednoczenie jestemy wiatow potg w
iloci wypadkw drogowych.
Dziadek: To problem stary jak wiat, Marylko. Dokadnie tak samo byo w
niezapomnianym roku 1905 w obleganym przez Japoczykw Port Artur. Po dugich i
krwawych walkach skoczyy si w naszym lazarecie zapasy krwi. Nie mona byo
przeprowadzi adnej operacji bo nie byo krwi do transfuzji. No tragedia, ogromna
tragedia. Wtedy nasz niezapomniany, legendarny dzi, mj osobisty przeoony, kapral
Jedziniak dosta ze sztabu Armii rozkaz aby ten problem szybko rozwiza. Zaczailimy
si wiec kolo latryny na naszego koleg Sebka Sewastopolskiego i uprowadzilimy go w
krzaki gogu rosnce niedaleko placu apelowego. Byo to bardzo trudne zadanie, bo Sebek
macha rekami i tak gono krzycza, e musielimy w kocu uy onucy. Nastpnie
rozebralimy go do naga i przywizali nogawkami spodni do drzewa. Wkrtce zleciay si
tam wszystkie komarzyce z okolicy. No c tu wiele mwi, goy Sebek by bardzo
pontn przynt. Wanie na to czeka przyczajony kapral Jedziniak. Za pomoc gstej
siatki zrobionej z moskitiery apa chmary komarzyc i upycha je do plecakw. Byy
bardzo dorodne, wielkie jak pszczoy, bo utuczone na japoskiej krwi. Gdy naowilimy
ju ich odpowiednia ilo, razem z kapralem wycisnlimy z nich cala krew do pustych,
szklanych flaszek po koniaku "Bajka". Dla naleytej dezynfekcji krwi dodalimy tam
kilka kanistrw spirytusu, ktry dostalimy z samego sztabu armii. Od tego momentu
krwi byo tyle, e mona byo spokojnie przeprowadza wszystkie transfuzje i operowa
rannych onierzy. Niestety, byo to powodem upadku twierdzy Port Artur. Po kadej
transfuzji chorzy byli pijani w sztok a nastpnego dnia mieli gigantycznego kaca. No
sami rozumiecie, e takie transfuzje spotkay si z entuzjastycznym przyjciem
wszystkich onierzy. Gdy wie o tym rozniosa si w caym garnizonie kady szanujcy
si onierz postanowi by przynajmniej lekko ranny. Wszyscy rwali si do ataku na
bagnety, a szeregowi onierze wszczynali miedzy sob bjki na noe i saperki.
Niektrzy, mniej ambitni koledzy upadli nawet tak nisko, e na kolanach prosili
Japoczykw o rany postrzaowe. Sami rozumiecie, e w takiej sytuacji oblenie Port
Artur musiao si skoczy bezwarunkow kapitulacj!
Maryla: Ta opowie ojca jest tak idiotyczna, e brak mi sw.
Grzegorz: Jak si was duej posucha to a al tyek ciska. Wy tu tylko cigle gadacie,
a nikt nie bierze si do pracy. Maryla, Maurycy! do roboty. Czy wszystko musi by tylko
na mojej gowie? Powinno w kocu do was dotrze, e tylko cik i solidn prac mona
cos w yciu osign. Maurycy podaj mi telefon.
-Halo z ordynatorem Mordowiczem prosz.
-W wanej sprawie dzwoni, nie mog za dugo czeka.
-To co, e wanie operuje, poczekam chwil.
-Nie dzwonie z jakiej Ukrainy czy Biaegostoku a z Warszawy, tak z Warszawy.
-Tak, wanie powstaa nowa hurtownia Jedziniax. Towar pierwsza klasa i wiey a nie
jakie odpadki z Hadesu.
-No wie pan, niech pan mnie nie obraa! Jestemy od jakiego czasu w Europie to i ceny
s europejskie.
-Ja wiem, e Biaystok jest duo taszy ale u nas towar nie jest faszowany.
-Natychmiast mog dostarczy kad cz.
-Oczywicie, ale bez faktury, bo mi si gdzie zapodziaa piecztka.
-Nie szkodzi? To wietnie!
-Jak stare? wiee, jeszcze na wzku.
-Nie, nie niemowl.
-No troch ponad 100 lat ale jeszcze w wietnym stanie.
-Ale panie ordynatorze?!
-No wie pan!!!
-Pan mnie te, ale dwa razy!!!
Maryla: No i co powiedzia?
Grzegorz: Niby porzdny profesor Akademii, przedsibiorca, znany naukowiec a wyraa
si jak cham nieokrzesany. Jego sugestie s dla mnie cakowicie nie do przyjcia. No
powiedz sama, Marylko jak ja, Grzegorz Poszepszyski, niemody ju ale jeszcze rzutki,
Naczelny Dyrektor Jedziniaxu mog w takiej atmosferze pracowa i rozwin skrzyda?
Odcinek czwarty

Maryla: No i co ojciec tak si krci po kuchni. Obiad ju by, a niadanie bdzie dopiero
jutro.
Dziadek Jacek: Nudzi mi si creczko. Deszcz leje od rana i nie wiem co mam robi.
Murzyn te si nudzi. Poszedby sobie na suczki ale nie ma parasola a w paszczu
nieprzemakalnym gorco i niewygodnie.
Maryla: To moe zrobiby ojciec co poytecznego, czym si zaj a nie tylko narzeka?
Dziadek Jacek: atwo powiedzie, zrobi co, ale ja ju wszystkie poyteczne prace
domowe zrobiem.
Maryla: Ciekawe co dzi takiego ojciec zrobi, bo ja nic o tym nie wiem?
Dziadek Jacek: Jak to co? Od rana upolowaem ju 26 karaluchw w kuchni kolo
zlewozmywaka!
Maryla: Te mi zajcie.
Dziadek Jacek: Czy ty mylisz e to takie proste? One s bardzo ruchliwe i wcale nie
jest atwo trafi kapciem uciekajcego karalucha. Po drugie jest to polowanie
czasochonne. Musze czeka a wyjd z dziur, a sama musisz przyzna, e s do
pochliwe. Po trzecie, za jednym razem udaje mi si dopa najwyej dwa karaluchy, bo
gdy mnie zobacz kady ucieka w inna stron.
Maryla: To niech ojciec uywa gazety a nie kapcia. Skaczc na jednej nodze z kapciem w
reku naprawd trudno cos upolowa.
Dziadek Jacek: Probowaem, ale po uderzeniu gazet robi si z karalucha dua plama i
trudno go sprztn.
Maryla: Bo ojciec robi to zbyt mocno. To nie jest polowanie na sonie, a na karaluchy.
Dziadek Jacek: Chyba masz racj, ale ja do kadej pracy przykadam si bardzo
solidnie.
Maryla: To moe niech ojciec idzie do panny Ingi.
Dziadek Jacek: Bylem, ale jej nie byo. Pewnie bierze nadgodziny w seks - szopie.
Opowiadaa wczoraj, e maj wanie dostaw towaru. Pani Buba zamwia podobno w
Hongkongu ca parti nowych wibratorw w ksztacie niedwiedzia panda. Jeden z nich
jest podobno tak wielki jak prawdziwy niedwied. O tak, pani Buba to ma gow do
interesu.
Maryla: Naprawd, mam ju tego do. To jest rozmowa jak z maym dzieckiem. Niech
tata mi wicej nie marudzi i zajmie si czymkolwiek.
Dziadek Jacek: Probowaem sam z sob gra w salonowca, ale do tej skdind
pasjonujcej gry potrzeba wicej osb. Moe by ze mn zagraa Marylo?
Maryla: Co te ojciec opowiada. W dwie osoby gra te najprawdopodobniej nie ma sensu.
Naprawd pasjonujca staje si gdy jest przynajmniej pi, sze osb.
Dziadek Jacek: A skd ja ci wezm pi osb? No, moe gdy przyjdzie panna Inga,
Maurycy i Grzegorz to uda si skompletowa pen druyn.
Maryla: No niech mi ojciec nie zawraca teraz gowy, bo musz i do Malinowskiej na
chwile. Skoczya nam si mka na zapiekank. Trzeba sprobowa poyczy, a to nie
takie proste. Gdy wczoraj chciaam poyczy od niej dwa jajka na niadanie dla
Grzegorza, bezczelnie powiedziaa przez zamknite drzwi, e jej nie ma w domu.
Dziadek Jacek: Id, id probowa ale do pani Boenki te nie masz po co chodzi Ona
te ju nie chce poycza, ale sprobuj u Zawistowskich z parteru. Oni nas jeszcze tak
dobrze nie znaj. A swoj drog co za ludzie bez serca dzi tu yj. Znieczulica jest
widoczna na kadym kroku.

Maryla wychodzi do ssiadki, a po chwili pojawia si pan Wodek

Pan Wodek: Przepraszam, e tak bez pukania i bez zapowiedzi, ale drzwi byy uchylone
to wpadem na chwil. Ale, ale co pan robi panie Dziadku Jacku?
Dziadek Jacek: Jak to, nie widzi pan, co ja robi?
Pan Wodek: Widz, e siedzi pan na swym wzku, na rodku pustej kuchni z parasolem
w rku, a naokoo jest strasznie mokro. Czyby ssiedzi z gry mieli awari pralki i
znowu pastwa zalao?
Dziadek Jacek: Nas zalao? Pierwsze sysz? Nie widzi pan, e trenuj? To bardzo
pasjonujca, trudna i ambitna gra. Wymaga inteligencji, refleksu, dobrej koordynacji
ruchowej, sprawnoci fizycznej, przewidywania skutkw swych dziaa i niestety
ponoszenia konsekwencji nieprawidowo przeprowadzonej zagrywki. Dla mnie
najwaniejsza jest jednak prawdziwa sportowa rywalizacja i to, e moe to by gra
sprawnociowa, jednoosobowa. Istotne jest te to, e mog gra bdc w wzku, cho
niewtpliwie w ten sposb jest o wiele, wiele trudniejsza. Ja jednak nigdy nie stawiaem
sobie atwych celw. Pewny jestem, e sport ten ma wielkie szanse sta si dyscyplin
olimpijsk. Gdzie to bdzie nastpna Olimpiada, panie Wodku?
Pan Wodek: W Chinach, chyba w Chinach.
Dziadek Jacek: W Chinach, powiada pan? To prawie jak w Mandurii. A moe uda si
stworzy cay zesp z weteranw wojennych? Oczywicie kierownikiem druyny zostaby
nasz zasuony, bezporedni przeoony, kapral Jedziniak. Myl, e si zgodzi gdy
zaproponuje mu si odpowiednio wysokie wynagrodzenie w Euro. Emerytury nie s zbyt
wysokie to kady chce dorobi par groszy. A moe pan, panie Wodku, jako junior
przyczyby si do druyny? Myl, e nastpny obz treningowy trzeba bdzie
zorganizowa w Zakopanem albo w Alpach. Trzeba te bdzie poszuka jakiego
zamonego sponsora. Na pewno paska ona mogaby nam w tym pomc. Ona ma
odpowiednie koneksje. Wystpowalibymy w koszulkach biao - czerwonych ozdobionych
logiem jej firmy.
Pan Wodek:Nie bardzo rozumiem o jakiej olimpijskiej dyscyplinie pan mwi, panie
Dziadku Jacku. Nawet jeli miaoby to by spadochroniarstwo, to nie jestem pewien czy
jest taka dyscyplina olimpijska. Duo nowych dziedzin przybyo, ale nie znam adnej, w
ktrej uywa si starego parasola od deszczu. No, a moe przygotowuje si pan na
ceremoni otwarcia Igrzysk? Tam na pewno na murawie stadionu, bdzie wystpowao
wiele tysicy modych ludzi z kolorowymi parasolkami.
Dziadek Jacek: Ale skd! Ja trenuj plucie na sufit! To naprawd nie jest atwo
siedzc w wzku naplu na sufit i to tak precyzyjnie eby nic mokrego nie spado na
gow zawodnika. Dlatego wanie zasaniam si parasolk, tak na wszelki wypadek.
Pocztkujcy zawodnik z reguy ma trudnoci z szybkimi zasonami parasolk, bo wymaga
to wybitnego refleksu i koordynacji ruchowej. Szermierka czy tenis to przy mojej
dziedzinie dyscypliny prymitywne, powolne i nudne, pozbawione ryzyka; prawie tak jak
szachy, bryd czy bierki. No niech pan sam powie czy grajc w bryda mona dosta w
oko?
Pan Wodek: Nie, no nie przesadzajmy. Pamitam, e kiedy grajc na wczasach w
Bugarii dostaem za par lewa w lewe oko. Potem do koca turnusu musiaem chodzi w
ciemnych okularach, bo cale oko byo fioletowe. Zreszt wie pan, panie dziadku Jacku,
wszyscy chodzili tam w ciemnych okularach bo po pierwsze by to bardzo soneczny
miesic a po drugie byy to wczasy organizowane przez zakad pracy mojej ony.
Dziadek Jacek: Dosta pan w oko, bo pewnie pan oszukiwa? I tak mia pan duo
szczcia, e nie pojecha pan do Rumunii, bo tam w obiegu s leje a oszustw si leje co
mogo si skoczy pobytem w szpitalu...
Pan Wodek: Nic mi nie zdoano udowodni, cho podobno talia kart, ktra gralimy bya
lekko znaczona.
Dziadek Jacek: Oczywicie trudnoci w awangardowych i ekstremalnych dziedzinach
sportu s i bd zawsze, a najczciej tam gdzie przepisy nie s do koca zdefiniowane.
Pamitam jak jednej niezwykle ciemnej nocy w niezapomnianym roku 1905 w obleganym
przez Japoczykw Port Arturze, siedzc w ziemiankach pod cigym ostrzaem naszego
miertelnego wroga uprawialimy ten sport caymi godzinami. Oczywicie gralimy na
pienidze i cho stawki byy niewysokie bo licytowalimy po p jena, w banku uzbierao
si ju 7293 Jeny. Niekoronowanym krlem tej dyscypliny by mj najbliszy kolega z
kompanii, Sebek Sewastopolski. Opanowa technik tak doskonale, e trafia w dowolny
punkt sufitu lec na pododze ziemianki w penym rynsztunku bojowym, z karabinem w
rku i w masce gazowej. Nie przeszkadza mu nawet wypchany plecak, cho niektrzy
zawistni koledzy uwaali, e plecak uatwia trafienia, bo zmniejsza dystans dzielcy
zawodnika od sufitu. Niestety, wybuch pocisku artyleryjskiego zmit cay sufit
ziemianki. Jest rzecz zrozumia, e pierwsza i najwaniejsza sprawa w takich
rozgrywkach jest wysoko hali sportowej. Po tej fatalnej salwie japoskiej artylerii
Sebka opucio szczcie i zacz przegrywa. Sebek, w zwizku z niesportowym
zachowaniem Japoczykw, zoy w tej sprawie zaalenie na pimie a do samego
cesarza i chcia powtrzenia caych zawodw. Powoalimy nawet w kompanii zesp
ekspertw z naczelnego dowdztwa brygady pod kierownictwem samego admiraa
Aleksandra Koczaka. Niestety, ku rozpaczy kaprala Jedziniaka, zarekwirowa on ca
pul banku i sam przepi w kantynie oficerskiej.
Maryla: O, widz, e nas odwiedzi pan Wodek, a ja taka nieuczesana. A co tu tak w
kuchni mokro?
Dziadek Jacek: Nic Marylko, to tylko ja sobie trenuj przed Olimpiad w Chinach.
Maryla: Niestety musz z przykroci stwierdzi, e dzi nie bdzie obiadu i kolacji.
Nikt z ssiadw nie chcia poyczy nam mki na zapiekank.
Dziadek Jacek: To wiesz co, Marylko? Id do nich jeszcze raz i sprobuj poyczy
troch ryu! Przed olimpiad w Chinach ry z demem, palce liza, te mog zje na
obiad!
Odcinek pity

Pan Wodek: Nie wiem czy przyszedem do pastwa w odpowiednim momencie, ale widz,
drzwi uchylone to myl, wejd.
Maryla: Ale pan, panie Wodku zawsze jest tu miym gociem. Zawsze mwiam i mwi,
e z pana to kawa mczyzny. To nie to co Grzegorz!
Pan Wodek: Bardzo jest pani dla mnie mia, ale dzi przyszedem specjalnie do dziadka
Jacka.
Dziadek Jacek: Do mnie? To nie ja zabraem mleko spod pana drzwi. To na pewno pan
Sowikowski albo panna Inga. On cae dnie krci si koo zsypu to i on na pewno dzisiaj
rano wypi panu to mleko.
Pan Wodek: Ale nie o to chodzi tym razem. Przyszedem, bo przysaa mnie moja ona.
Poprztykalimy si nawet o to i musiaem jej przyla z samego rana. Pan rozumie - ja w
ni patelni a ona we mnie krzesem, taka poranna dyskusja.
Dziadek Jacek: Syszaem ten omot amanych mebli, ale nadal nie wiem co pani Boenka
ma do mnie? Z gry uprzedzam, e ywcem nie dam si wzi!
Pan Wodek: Nie chciabym powtarza plotek, ktre obiegy ca kamienic, ale poniewa
pana lubi panie dziadku Jacku to chciabym pana ostrzec.
Dziadek Jacek: Wiem, przed tym morderc Zachariaszem Doroyskim? Bo wie pan, ja
jako biegy sdowy braem udzia w procesie tego zatwardziaego mordercy Igi
Korczyskiej, tancerki teatrzyku Ananas w Warszawie i on poprzysig mi zemst.
Pan Wodek: Tym razem to nie o to chodzi. Widzi pan, kiedy moja ona o pitej rano
czuwaa aby usysze kiedy roznosiciel mleka postawi butelk przed naszymi drzwiami,
wyledzia co dziwnego. Usyszaa jak panna Inga egna si z jakim mczyzn na
korytarzu. Komu innemu nie mwi bym o tym, ale pana dziadka Jacka szanuj a wiemy
wszyscy, e chodzi pan czsto do panny Ingi. Takie poegnania o pitej rano daj caej
kamienicy wiele do mylenia.
Maryla: A to szmata!
Dziadek Jacek: Nie Marylko, to japoski podkoszulek, ktrym wycieram mokr podog
w kuchni, bo zlew bardzo cieknie. Bya tu nawet w tej sprawie ssiadka z dou i to nawet
trzy razy. Dziwne, e chce jej si tak czsto chodzi po schodach?
Maryla: Chciaam powiedzie, e nie spodziewaam si tego po niej.
Dziadek Jacek: Ja tez nie spodziewaem si, e ta szmata tak szybko nasiknie i
dlatego wziem swj ulubiony podkoszulek. On jest naprawd wietny do wycierania
podogi To stara, solidna, japoska robota.
Maryla: Czy ojciec nie rozumie, e jest to dla caej rodziny Poszepszyskich wielki
wstyd! Nawet Murzyn jest zawstydzony i nie wytyka gowy spod ka!
Dziadek Jacek: Ale jaki tam wstyd, e pocieraem podog w kuchni i nareszcie jest
czysta? Prawd mwic dawno ju powinno si ja umy na mokro, ale nikt w tym domu nie
ma czasu na sprztanie. Wszyscy czekaj a ja posprztam! W zlewie urosa piramida nie
umytych naczy a po nich a wypasione karaluchy. To skandal! A ja tylko tak: trzask
prask i po wszystkim!
Pan Wodek: To pastwo podyskutujcie sobie w rodzinnym gronie, a ja ju pjd, bo
Boenka pewnie tam na mnie czeka.
Dziadek Jacek: Poszed ju? Tak? To dobrze, to bardzo dobrze. Ostatnio zrobi si
bardzo natrtny, ten donosiciel, a tego tajemniczego gocia panny Ingi to ja osobicie
dopilnuje.
Maryla: Ciekawe jak ojciec to zrobi?
Dziadek Jacek: Mam swoje sposoby. Zaczaj si w nocy w zsypie i bd obserwowa kto
przychodzi do tej nimfomanki. Podobna sytuacja bya gdy ledziem Ig Korczysk,
tancerk teatrzyku rewiowego Ananas w Warszawie. Udao mi si wtedy niepostrzeenie
dosta do garderoby Igi. Garderoba bya niewielka i jedynym miejscem gdzie mgbym
si schowa byo stojce tam ko. Gdy spektakl si skoczy Iga przysza do garderoby
aby si przebra. Ach, jakie ona miaa pikne i due oczy! Niestety, szczcie nie trwao
dugo, bo zaprosia do garderoby cay prawie zesp, aby opi premier nowego
przedstawienia. Przyszo dwanacie osb i wtedy zaczy si moje katusze. Iga siada na
fotelu przed lustrem, a na ko siado przynajmniej siedem osb. Zostaem prawie
wprasowany w podog a stary, sprynowy stela ka wpija mi si w krgosup. Na
dodatek dwie pknite spryny uwieray mnie w potylic. Jednak nie to byo najgorsze.
Kuplecicie Smurzynskiemu strasznie mierdziay skarpetki i mylaem, e si udusz
siedzc w tych warunkach prawie trzy godziny. Zobacz Marylko ile to trzeba wycierpie
przez kobiety.
Maryla: Teraz tez nie bdzie atwo, bo zsyp strasznie mierdzi a przy zsypie czuwa
zawsze pan Sowikowski. Ciekawe jak tam si we dwch zmiecicie? Jest jeszcze inny
problem. Pan Sowikowski bardzo nie lubi konkurencji, bo susznie uwaa, e jeden
ekshibicjonista w bloku wystarczy. Moe mie ojciec kopoty, bo on jest od ojca o wiele
modszy i silniejszy.
Dziadek Jacek: Masz racje Marylko, ale ja jestem od niego bardziej inteligentny.
Myl, e musze si jako pozby tego Sowikowskiego. Czy mi w tym pomoesz?
Maryla: Jak ojcu nie wstyd skada mi takie nieprzyzwoite propozycje? Ja mam si
zadawa z tym czowiekiem?
Dziadek Jacek: le mnie zrozumiaa. Po prostu poycz mi na godzin swoja stara
sukienk i chustk na gow, a ja ju wszystko zaatwi. Nie martw si o mnie, zaraz
bd z powrotem!
Maryla: To ty Grzegorzu? Co jeste taki zdyszany i zdenerwowany?
Grzegorz: Jak mam nie by zasapany skoro winda znowu, w zasadzie, nie dziaa i musz
wej a na 7 pitro To skandal, e cigle si psuje. Nie do, e kto cigle wykrca
arwki, e cala jest odrapana i niemiosiernie mierdzi kotami, to jeszcze jest zepsuta!
Dozorca powiedzia, e ju zawiadomi konserwatora dwigw o awarii, ale on przyjedzie
dopiero za dwa dni, bo w sobot i niedziele nie pracuje. Jak pomyl, e bd musia
biega przez ten czas po schodach to cay si w rodku gotuj!
Maryla: Nie przesadzaj, a swoj drog troch gimnastyki ci nie zaszkodzi, bo ostatnio
znowu utye. Powiniene dba o swoje zdrowie i rusza si codziennie a nie tylko wtedy
gdy winda jest zepsuta. Mgby bra przykad z pana Wodka, ktry codziennie si
gimnastykuje.
Grzegorz: No tak, ale musisz przyzna, e pani Boena ma w tym swj ogromny udzia.
Maryla: Jeli mylisz, e bd ci gonia po korytarzu z siekiera w rku to si grubo
mylisz.
Grzegorz: A pani czego tutaj szuka? Nie chcemy adnych wrb ani odczyniania urokw
a po drugie zebrania po mieszkaniach s w naszym bloku zakazane. Ja zaraz pjd do
dozorcy i on ...
Dziadek Jacek: Cicho Grzegorzu to ja, nie poznae mnie? To wietnie. Prawda, e
jestem dobrze przebrany!. Zamknij szybko drzwi. Pena konspiracja. Nic nie widziae,
nic nie syszae. W razie czego mw, e mnie nie znasz, e bye pijany i nic nie
pamitasz.
Grzegorz: Ale ojcze, jak ojciec wyglda? Co to za maskarada?
Dziadek Jacek: Nic takiego. Po prostu w przebraniu udao mi si zwabi Sowikowskiego
do windy. Nie byo to wcale takie trudne. Jak zwykle sta kolo zsypu ubrany tylko w
kapcie i lornetk. Pokazaem mu swoje goe kolano ostentacyjnie poprawiajc
rozsznurowana sznurwk w prawym bucie. Wbieg za mn do windy, a wtedy ja z niej
szybko wyszedem i zatrzasnem drzwi. Za pomoc widelca z wyamanymi rodkowymi
zbami zrobiem krtkie zwarcie w kontakcie na klatce schodowej. Oczywicie wysiady
korki na korytarzu i zatrzyma si silnik windy. Nie ma obaw, szybko z tej metalowej
klatki nie wyjdzie! Potem moglem ju bez przeszkd ledzi pann Ing.
Grzegorz: No dobrze, ale po co ojciec j ledzi?
Maryla: To ty jeszcze tego nie wiesz? Caa kamienica o tym huczy od rana, a ty nie wiesz
co si dzieje w twojej wasnej rodzinie?
Grzegorz: A skd mam wiedzie? Od samego rana tyram jak w w japoskiej toalecie na
band nierobw, bior nadgodziny a ty masz do mnie pretensje, e nie znam wszystkich
lokalnych plotek!
Maryla: No dobrze, to si dowiedz, e panna Inga doprawia rogi memu ojcu!
Grzegorz: Niemoliwe, a z kim?!
Maryla: Pewnie ze Sowikowskim, bo kto inny poakomiby si na taka stara dmuchana
lalk z seks szopu?
Grzegorz: To naprawd niesmaczne, ale kto to moe wiedzie naprawd?
Maryla: Cay warzywniak od rana tylko o tym mwi, a po drugie pani Boena syszaa ich
rozmow o pitej rano na korytarzu. To chyba wystarczajce rdo informacji? Pani
Boena pracuje przecie w Urzdzie i wie wszystko o wszystkich.
Dziadek Jacek: Nie kcie si ju. Czy w tej rodzinie nie moe by chwili spokoju? A
tak, w ogle, to zapraszam was na przedstawienie.
Grzegorz: Czyby znowu ojciec dosta jakie darmowe bilety e Stowarzyszenia "Psie
Pole"? Dawno ju nie byem w teatrze "Falanga".
Dziadek Jacek: Nie, po pety nie musimy ju chodzi a do teatru. Dzi ja jestem
reyserem darmowego spektaklu i to dla caej kamienicy. Dokadnie tak samo byo w
niezapomnianym roku 1905 gdy mj bezporedni przeoony, kapral Jedziniak postanowi,
e cay oddzia wystpi w mandurskim teatrze cieni. Miaa by to sztuka o Juliuszu
Cezarze i jego walecznych Legionach. Sztuka miaa wydwik patriotyczny i miaa
podnie morale w naszym wojsku. Oczywicie reyserem i Cezarem by kapral Jedziniak.
Aby uzyska dobre efekty wiatocienia postanowi owietli namiot reflektorem
wykonanym z dziesiciu lamp naftowych ustawionych w kotle kuchni polowej. Nasze koty
zawsze lniy nieskazitelna czystoci, bo nasz kucharz gotowa tak dobrze, e szeregowi
kadego dnia wylizywali kocio do poysku. Niestety nie wiem jak skoczyo si
przedstawienie, bo gdy tylko kapral Jedziniak podwietli w nocy naszym reflektorem
ptno namiotu, za ktrym mia wystpowa, Japoczycy ostrzelali wietnie widoczny cel
z artylerii. Pierwsza salwa zniszczya reflektor i w ten sposb stracilimy nasz cenny
kocio. Od tej pory nie byo w czym gotowa zupy, a szeregowcy do koca wojny musieli
je groch na surowo co bardzo popsuo atmosfer w caym obleganym jeszcze wiele
miesicy warownym obozie.
Grzegorz: Czy ojciec zawsze musi opowiada takie niesmaczne historie?
Maryla: O popatrzcie, jaki najprawdopodobniej duy samochd meblowy zajeda pod
klatk schodowa. Ciekawe, kto si bdzie przeprowadza? Myl, e Malinowscy z
parteru bo wanie w czwartek si rozwiedli.
Grzegorz: Gdzie ty Marylo widzisz wz meblowy? Ten samochd wyglda zupenie
inaczej. Jest wikszy i cay wymalowany w jakie kolorowe napisy, a poza tym na dachu
wiezie miednic, czy co w tym rodzaju.
Maryla: No wanie dlatego mowie, e kto si przeprowadza. Kto inny woziby miednic
na dachu?
Dziadek Jacek: Marylko nie gadaj tyle tylko podaj mi moja lunet, ale szybko. Tak,
widz! Tak, jestem ju pewny. Tam s jakie litery. Tam jest napisane...TVN 24.
Maryla: Ciekawe po co przyjechali?
Grzegorz: Pewnie pomylili adresy i zaraz odjad.
Maryla: Co ty tam wiesz Grzegorzu? O zobaczcie, zajeda drugi duy samochd i
wysiadaj z niego jacy robotnicy z narzdziami. Zobaczcie, oni id do naszej klatki
schodowej.
Grzegorz: Ju wiem, przyjechaa brygada aby naprawi wind. Wiesz Marylko uwaam,
e w ostatnich latach podnis si u nas wyranie poziom usug. Kiedy trzeba byo
tygodniami czeka na napraw windy a dzi, zobacz sama, przyjechali szybko i zabrali si
za robot. To jest naprawd budujce.
Dziadek Jacek: Przesta gldzi Grzegorzu. Widzicie, e za ekipa biegn jacy ludzie z
kamer i mikrofonem?
Grzegorz: No nie, to jest ju lekka przesada aby TVN 24 robio w zasadzie dla dziennika
reportae z pracy mechanikw reperujcych star, zdezelowan, mierdzc wind.
Czasy Prezesw i gupich telewizyjnych reportay miny ju chyba bezpowrotnie!
Dziadek Jacek: Co ty tam wiesz Grzegorzu?
Grzegorz: Mnie nigdy nie filmowano gdy szoruj gaz deski klozetowe i myl, e pan
Papuga prdzej popeniby harakiri ni pozwoliby filmowa dla TVN 24 nasz ubikacj.
Maryla: Nie gadajcie tyle, tylko patrzcie co tam si dzieje. Wanie zajeda na sygnale
karetka pogotowia i wybiega z niej trzech pielgniarzy z noszami. Ale si spiesz. Ten co
wyszed teraz z karetki to pewnie lekarz.
Grzegorz: Moe sta si jaki wypadek. Windy to bardzo skomplikowane i niebezpieczne
urzdzenia.
Dziadek Jacek: Co wy tam wiecie. Patrzcie uwanie. O, wanie wychodz z klatki
pielgniarze z noszami i lekarz za nimi. Widze wyranie, bardzo wyranie. Do noszy jest
przywizany pan Sowikowski. Ubrany jest tylko w kaftan bezpieczestwa i strasznie si
szarpie z pielgniarzami. O, spad mu kape. A teraz spad mu drugi. On co krzyczy, ale
jestemy za daleko aby to usysze.
Maryla: Ojcu to dobrze, bo ma lunet ale my nie widzimy tak dokadnie. Wiecie co, to
moe by relacja na ywo. Grzegorzu wcz telewizor.
Grzegorz: Masz racj Marylo, jest bezporednia transmisja. Pana Sowikowskiego wida
wyranie, momentami nawet za wyranie Nie wiem czy takie widoki powinny by
pokazywane na ekranach telewizji w rodku wieczora.
Dziadek Jacek: O, wpakowali go do karetki i karetka odjechaa na sygnale. Reporter
zosta i jeszcze cos opowiada. Ale mieszne, zobaczcie jak powana ma min i jak
strasznie macha rekami. Ciekawe skd oni wytrzasnli takiego pajaca?
Maryla: Masz racje Grzegorzu. Myl, e osobisty kontakt z panem Sowikowskim jest o
wiele ciekawszy ni transmisja przez telewizj. Jednak ekran telewizora jest paski.
Dziadek Jacek: No i jak wam si podoba spektakl?
Grzegorz: Musze schyli przed ojcem gow. Dawno nie widziaem przedstawienia
wykonanego z taka szybk akcj, rozmachem, precyzj i fantazj. Setnie si ubawiem.
Wane jest te to, e ojciec dotar do tak ogromnej iloci widzw. Ostatecznie wanie
teraz najwicej ludzi siedzi przed telewizorami i ogldalno jest naprawd imponujca.
Bardzo mnie ciekawi jak ojciec tego dokona?
Dziadek Jacek: E tam, sprawa bya dziecinnie prosta. Zatelefonowaem do Trzeciego
Zastpcy Radcy Handlowego znanej mandurskiej firmy GazPROox, Aleksandra
Michajowicza Ryowa i powiedziaem, e jeli chc zobaczy na ywo dwa obrzyde ptaki
uwiezione w klatce pod drzwiami kochanki to powinni szybko przyjecha na Plac na
Rozdrou. Ostatecznie w wolnym kraju, niezalene media powinny sta na stray
wartoci rodzinnych! No nie?!
Odcinek szsty

Maurycy: Niech mi mama poda motek.


Maryla: Znowu ci upad?
Maurycy: Tak, bo dziadek tak mocno pocign kabel, e o mao co znowu nie spadem z
drabiny.
Grzegorz: Nie krzyczcie tak gono, bo si tu zleci cay, w zasadzie, dom. Po co wszyscy
w kamienicy maj wiedzie co my robimy?
Dziadek Jacek: Ja naprawd jestem ju bardzo zmczony i chciabym aby Maurycy
pospieszy si z tym przybijaniem gwodzi.
Maurycy: atwo wam mwi, ale wbi gwd w betonow pyt piciokilogramowym
motkiem, to naprawd trudne zadanie. Przydaaby si wiertarka udarowa.
Grzegorz: Wykluczone! Mamy tylko motek i to powinno ci wystarczy. Ja w twoim wieku
nie miaem nawet motka i te byo dobrze.
Dziadek Jacek: Maurycy ju cztery godziny wali w cian a i tak nie udao mu si wbi
nawet jednego gwodzia. To beznadziejna sprawa.
Maryla: A moe ty Grzegorzu pomgby Maurycemu? On ju nie ma czucia w reku.
Dlatego ten motek mu wci wypada.
Maurycy: Trudno utrzyma may gwd zabandaowanymi palcami. ju pi razy
trafiem si w palec. Ten banda z tamy od maszyny do pisania jest troch
niepraktyczny, bo strasznie brudzi cian.
Grzegorz: Nic si nie bj, Maurycy. Pan Wodzimierz jest mao spostrzegawczy. Pewny
jestem, e nawet nie zauway, e podczylimy si do jego telewizora. Pani Boena z
pewnoci te si nie zorientuje, bo ona jest zainteresowana tylko tym, co si dzieje u
ssiadw a nie tym co si dzieje w jej mieszkaniu.
Dziadek Jacek: Miaa Marylko podlewa kwiaty pani Boeny gdy ona jest na wakacjach,
ale one jako tak dziwnie wygldaj.
Maryla: Nie jest a tak le, cho kaktusy troch zwidy, ale za to wczoraj podlaam
wszystkie kwiaty solidnie. Pewna jestem, e do jutra najprawdopodobniej odyj.
Maurycy: Niech tata trzyma t drabin mocniej, bo znowu si przesuna. Ja w takich
warunkach nie mog pracowa!
Grzegorz: To nie moja wina, bo nic prawie nie widz. Ta poduszka zasania mi oczy!
Maryla: Zasania to prawda, ale nareszcie jest dua szansa, e drugi raz ju nie
dostaniesz w gow spadajcym motkiem. Trzeba przestrzega przepisw BHP przy
pracy na drabinie i pod drabin. Gdy pracowaam w prosektorium to te musielimy
przestrzega mas przepisw. Pamitam, e niektre byy bardzo uciliwe. Gdy trzeba
byo wyj denata z grnej pki chodni to potrzeba byo a cztery osoby. Jedna
wycigaa delikwenta, a trzy trzymay chybotliwy taboret. Myl Grzegorzu, e nie
powiniene narzeka na to, e dbam o twoje zdrowie.
Dziadek Jacek: A ja ju jestem godny. Zjadbym chleba z demem palce liza To
wbijanie gwodzi trwa ju tyle godzin. A moe Marylko zrobiaby zapiekanki z mki i
wody?
Maryla: Wykluczone! Jad ju ojciec dzisiaj!
Dziadek Jacek: Jadem, ale chleb z demem truskawkowym, a teraz chce aby zrobia
zapiekanki. Po prostu przykleimy kabel zapiekank do ciany i bdzie po problemie. To
jest o wiele lepsze rozwizanie ni wbijanie gwodzi w beton. Pamitam jak w
niezapomnianym roku 1904 w obleganym przez Japoczykw port Arturze zosta
utworzony Polowy Zakad Prowizorycznych Remontw. Poniewa brakowao fachowcw
znajcych si cho troch na robocie, oddelegowano mnie, bo kiedy po pijanemu
opowiadaem w kasynie, e widziaem jak mechanik naprawia samochd. Jako fachowcowi
z dowiadczeniem kapral Jedziniak powierzy mi remont pancernika "Pobieda", ktry
nieoczekiwanie zosta trafiony pociskiem artylerii japoskiej. Wybuch wyrwa kawa
pokrycia kaduba okrtu w czci dziobowej. Pragnc szybko dokona naprawy powoaem
wydzia techniczny tego przedsibiorstwa pod nazwa Mandurskich odzi Obsuga
Techniczna w skrcie: MOT. Na czele tego wydziau stan gwny specjalista oddziau
remontowego, Sebek Sewastopolski i rano wzi si do roboty. Kaza do najwikszego
kota remontowanego pancernika wsypa 5 ton mki ryowej i gotowa tak dugo, a si
zrobi wietnej jakoci klej ryowy. Za pomoc tego kleju i paku profesjonalnie i szybko
naprawi ubytek w kadubie pancernika. Gdy tylko klej naleycie wysech kadub zosta
grubo pomalowany farb olejn i okrt znowu wyszed w morze aby chlubnie peni swoj
marynarsk powinno. Jakie byy dalsze losy pancernika "Pobieda" dokadnie nie wiem,
bo wkrtce zaton, a wszystkie jego tajemnice przykryy fale oceanu.
Grzegorz: Myl, e tym razem powinna Marylo posucha ojca. Kleisto twoich
zapiekanek jest oglnie znana, a wic nie powinno by najmniejszego problemu z
przyklejeniem kabla do ciany i sufitu. Takie poczenie bdzie nawet bardziej
ekologiczne i estetyczne, bo jednak plamy zostawiane na cianach przez Maurycego s
naprawd ohydne.
Maryla: To poczekajcie chwile. Pjd, poycz troch mki i zaraz przyrzdz
zapiekank.
Maurycy: Nareszcie mog troch odpocz i zej z drabiny. Mam ju do tej roboty.
Nigdy nie mylaem, e praca instalatora kabli telewizyjnych jest taka niebezpieczna.
Grzegorz: Ja tez nie przypuszczaem, e noszenie poduszki przywizanej do gowy jest
a takie mczce.
Maurycy: Mamy troch wolnego czasu to wcz telewizor. Musimy tez sprawdzi jakie
kanay wykupi pan Wodek. Ostatecznie od tego zaley co my u siebie bdziemy ogldali.
Grzegorz: Zobacz czy jest kana sportowy. Pewny jestem, e bd transmitowali zawody
golfa. U mnie w pracy wszyscy pracownicy z rachuby graj w golfa i siedzc na sedesach,
godzinami opowiadaj o tym. Gdy na wasne oczy zobacz jak ta gra wyglda tez bd
mg przyczy si do dyskusji i tez opowiada.
Dziadek Jacek: Zobacz tez czy s jakie kanay dla mnie. Myl, e kada szanujca si
siec telewizyjna powinna nadawa ze dwadziecia kanaw dla weteranw wojny rosyjsko
- japoskiej! Maurycy no co ty robisz? Nie przeczaj tak szybko kanaw, bo nic nie
widz a najlepiej poczekaj chwil, bo musz bliej podjecha wzkiem. Niestety oczy ju
nie te co dawniej a wiadomo, e takie programy najlepiej oglda z bliska.
Maryla: Ju jestem z mk. Zaczekajcie chwile, tylko doleje wody i rozmieszam mk z
wod. O, widzicie, ju zapiekanka jest gotowa. Maurycy wa szybko na drabin i klej
kabel!!!
Grzegorz: Czy mgby mniej chlapa? Mam cale oko zaklejone i znw nic nie widz.
Oszczdzaj zapiekanki, bo musisz umocowa jeszcze ponad 40 metrw kabla. Przez
twoje rozrzutne szastanie klejem zrobio si tez strasznie lisko i mog mie trudnoci
w utrzymaniu drabiny. To naprawd staje si niebezpieczne!
Maurycy: Ju prawie skoczyem. Niech tata trzyma mocno i nie trzsie drabin, bo
znowu z niej spadn, a wtedy nawet poduszka nie pomoe, bo ja wa o wiele wicej ni
motek.
Maryla: O, jak adnie tacz. Tez chciaabym tak taczy, ale ty Grzegorzu nigdy tak ze
mn nie taczye. Ty zawsze bae si i krye po ktach.
Grzegorz: Bo ty Marylo taczysz za szybko i nie zwracasz uwagi na muzyk. Jak to
mwi u nas w grach: muzyka ci w tacu nie przeszkadza!
Maryla: Ale to by byo piknie, gdybym mogla zataczy w takim konkursie
telewizyjnym. Pewna jestem, e pani Boena pkaby z zazdroci!
Maurycy: To nie takie proste zadanie zataczy w telewizji. Trzeba latami trenowa
albo by crk byego pana Prezydenta i dopiero wtedy ma si szans w takich zawodach.
Dziadek Jacek: Przekonae mnie Maurycy! Myl, e ja tez tam powinienem wystpi.
Ja jestem spokrewniony z byym kandydatem na Prezydenta a to prawie to samo co by
spokrewnionym z byym prezydentem. Byem uczestnikiem kampanii wyborczej, a wiec
jestem ludziom znany. Program nosi tytu "Taniec z Gwiazdami" a ja niewtpliwie
zasuyem na miano "Gwiazdy rozrywki", bo Sylwia, w czasie naszych zabaw, zawsze si
miaa.
Maryla: Nie gadajcie tyle, lepiej patrzcie jak elegancko podskoczyli i nawet nie upadli!
To takie romantyczne!
Maurycy: Tak. Uwaam, e Dziadek ma pewne szanse wystpi w takim programie i
zataczy tam, na przykad, z pann Ing. eby jednak uzyska sukces trzeba by si
odpowiednio przygotowa. Do tego jest potrzebny zgrany zesp ludzi i kupa szmalu.
Kto musi dobra muzyk, zapewni stroje i uoy ca choreografi. To jest ogromne,
drogie przedsiwzicie, a co tu kry, my na cos takiego nie mamy pienidzy.
Grzegorz: A wcale nie! Ja, osobicie mog si tym wszystkim zaj, bo jestem do tego
naleycie przygotowany. My, ludzie gr mamy taniec i muzyk w zasadzie we krwi.
Ostatecznie nazywaem si Gsienica, a urodziem blisko Zakopanego!
Maryla: Myl, e ma si najwiksze szanse na sukces gdy si taczy do romantycznej
ale i ywioowej muzyki. Ja proponowaabym jakiego walca, no ostatecznie tango.
Grzegorz: Co ty opowiadasz, Marylo? Ty si na tym zupenie nie znasz. To musi by cos
oryginalnego. Ja proponowabym ognistego, swojskiego, patriotycznego "Zbjnickiego" i
to ze przypiewk! Hej!
Dziadek Jacek: Nie drzyj si tak gono Grzegorzu, bo nie jeste u siebie w domu.
Maurycy: Jeli macie rne zdania co do muzyki to wemiemy redni. Jak dodamy
tango do zbjnickiego to wyjdzie disco polo. Skoro muzyk mamy ju z gowy, to
pomylmy nad strojami do takiego publicznego wystpu.
Dziadek Jacek: Pamitam jak w 1924 na balu u hrabiny Piksiskiej wystpowaem w
biaym fraku. byo bardzo wesoo, bo trzy damy pobiy si o zaszczyt zataczenia ze mn
biaego tanga. Zrobio to na mnie bardzo pozytywne wraenie. Jedna z nich tak si przy
tym zgrzaa, e nazajutrz dostaa zapalenia puc i musiaa dwa tygodnie sama lee w
ku.
Maryla: Moe i adny jest biay frak ale w dzisiejszych czasach trudny do zdobycia.
Dziadek Jacek: Niestety, to prawda, bo z tego stroju zostay mi tylko kalesony i to nie
cakiem biae.
Maryla: Wyboru wic za wielkiego nie mamy. Na szczcie z kreacj panny Ingi nie
bdziemy mieli wielkiego problemu, bo najlepiej prezentuje si w stroju, w ktrym
pracuje w seks szopie. No, moe kolory s za bardzo wyzywajce a tu i owdzie sukienka
jest za kusa, ale dla potrzeb TVN to wystarczy. Nie ma co przesadza ze zbytni
elegancj czy skromnoci.
Dziadek Jacek: Mam wietny pomys! Ja ubior si w swj mundur z orderami i w
lakierki do trumny. Za mocne to one nie s, ale na takie telewizyjne tace wystarcz.
Wikszo uj bdzie i tak w planie amerykaskim to na buty nikt nie zwrci uwagi.
Grzegorz: Teraz najwaniejsza sprawa, choreografia. Pierwsze pytanie czy ojciec
bdzie taczy w wzku czy bez wzka?
Maryla: A co to za taniec w wzku? To mao efektowne i niewygodne. Gdy pracowaam w
prosektorium to rne rzeczy robio si na wzkach, ale nigdy nie taczyo. To znaczy
zdarzao si, e taczyam na wzku, ale w wzku nigdy! Ostatecznie jestem porzdn
kobiet, z zasadami!
Maurycy: Moe dziadek powinien siedzie w wzku, a panna Inga bdzie wzek popychaa
w takt muzyki discopolo. To by byo nowatorskie i zaskakujce rozwizanie?
Grzegorz: Gupi jeste Maurycy. Najlepiej bdzie kiedy dziadek bdzie siedzia w wzku
i taczy jako wojskowy z Mandurii rosyjskiego kozaka z przysiadami i przytupem.
Maryla: Ciekawe jak to bdzie robi skoro siedzi?
Grzegorz: To bardzo proste. bdzie podciga raz lew, raz praw nog.
Maurycy:No tak, ale bdzie to bardzo niepowanie wygldao, zupenie jak przewrcony
na grzbiet stary karaluch, ktry macha nogami w powietrzu.
Grzegorz: To bdzie nawet lepsze i bezpieczniejsze ni normalny taniec. Wykluczy to
moliwo nadeptania na stop partnerki, a wszyscy wiemy, e panna Inga to bardzo
wraliwa kobieta. Gdy gramy w salonowca zawsze z paczem wycofuje si w poowie
zabawy.
Dziadek Jacek: Dobrze, e mi o tym przypomniae Grzegorzu! Pamitam doskonale jak
w niezapomnianym roku 1905 mj bezporedni przeoony, niezapomniany kapral
Jedziniak dla rozproszenia okopowej nudy urzdzi dobroczynny bal publiczny. Przybyy
wszystkie zaproszone pary z ssiednich oddziaw, a nawet z tej okazji zosta zwolniony
z garnizonowego aresztu Sebek Sewastopolski. Orkiestra graa tak gono, e
Japoczycy przysali parlamentariuszy z ultimatum, e albo my przestaniemy grac albo
oni rezygnuj z oblenia. Oczywicie uleglimy ich probie i osobicie skonfiskowaem
wszystkie instrumenty muzykom. Aby bal mg nadal trwa, po dugich dyskusjach,
wydelegowalimy na ochotnika starszego szeregowca Ignaca Owsiaka aby gra na
cymbaach. Ciche, ale jednoczenie melodyjne dwiki pobudziy tancerzy do plsw.
Kapral Jedziniak elegancko poprosi Sebka do ognistego tanga argentyskiego, i wywid
go miao na rodek ziemianki. Oniemielony wyrnieniem Sebek zmyli krok taneczny i
obcasem wgnit w klepisko parkietu lew stop partnera. Za to przekroczenie
regulaminu wojskowego zosta natychmiastowo skarcony rk przez kaprala Jedziniaka.
W rezultacie wypada mu z zawiasw uchwa i do koca balu nie mg otworzy ust. Ta
maomowno i tajemniczo oraz brak wszelkiego sprzeciwu Sebka bardzo si
wszystkim podobaa i mia on do koca balu ogromne wzicie. Niestety, po balu zaczy
si same kopoty. Kontuzja Sebka trwaa prawie tydzie i dla wszystkich bya bardzo
uciliwa. Nie mg meldowa si swemu dowdcy ani odpowiada na pytania. Wydawa
tylko mao zrozumiale dwiki, bo mg otworzy usta tylko na dwa milimetry. mg pic
tylko przez somk a je mg tylko makaron spaghetti oraz naleniki pokrojone w
paseczki, oczywicie bez demu.
Maryla: Czy ojciec moe by cho par minut powany i przestanie mwi o jedzeniu?
Ostatecznie uzgadniamy bardzo istotne sprawy zwizane z karier sceniczn taty. Taki
wystp w TV otwiera drzwi do wielkiej kariery. Cala nasza rodzina wie ogromne
nadzieje z tym telewizyjnym debiutem.
Grzegorz: Po takim wystpie publicznym, koniecznie bd musia zorganizowa ca seri
wywiadw z dziadkiem oraz pokazw taca w rozmaitych miastach. Tourne po Makini,
Iawie czy Kolbuszowej zapewni nam tez ogromny sukces materialny. Zdobyt gotwk
zainwestuje na warszawskiej giedzie, w akcje "ywca" lub "Polmosu" co pozwoli nam na
dostatnie, beztroskie ycie.
Dziadek: A ja mam pomys na efektowny fina wystpu. Na koniec tanecznej prezentacji
ku wielkiemu zaskoczeniu widzw dziarsko zeskocz z wzka, odepchn go na bok, a sam,
na rodku estrady zrobi peny szpagat.
Maurycy: Dziadek jest za mao gitki na tak skomplikowane ewolucje cyrkowe. Aby
zrobi szpagat to trzeba latami caymi trenowa!
Dziadek Jacek: Co ty tam wiesz smarkaczu! Jeden, jedyny raz, to kady moe zrobi
szpagat! Trzask prask i po wszystkim!
Odcinek sidmy

Maryla: No i gdzie on si tak dugo szwenda. Ju prawie noc i trzeba siada do kolacji.
Grzegorz: Nie przesadzaj Marylo, jeszcze jest cakiem widno, a po drugie nie jestemy
jeszcze gotowi na Wigili.
Maryla: Mw za siebie. Ja ju skoczyam robi witeczn zapiekank z mki, wody i
maku. To wy nie jestecie najprawdopodobniej gotowi!
Dziadek Jacek: Ja ju te waciwie skoczyem.
Maryla: Wanie widz. Ojciec prawie godzin walczy z ta choink, a robota nie posuwa
si do przodu. Ten acuch rowerowy trzeba powiesi bliej rodka choinki, bo inaczej
wszystko znowu si przewali.
Dziadek Jacek: Jak to! Jak to! Nie widzisz, e prawie ju j ubraem?! O wiele gorzej
mielimy w niezapomnianym roku 1905 w obleganym Port Artur. Pamitam jak o godzinie
czternastej dwanacie wezwa mnie mj osobisty przeoony, legendarny ju dzi kapral
Jedziniak i powiedzia Macie tu, powiada, Poszepszyski, siekier i map okolicy.
Idcie na wzgrze nr 13 i
przyniecie choink bo zmrok ju si zblia i czas pomyle o Wigilii. Do trzech razy
sztuka. Dwch onierzy przed tob ju wysaem ale aden nie wrci bo wida snajperzy
japoscy maja dzi dobry dzie. Was Poszepszyski diabli nie wezm, bo i tak ju
jestecie ich wasnoci za wszystkie numery jakie dotychczas wywinlicie, a wiec jest
szansa, e w kocu przyniesiecie to drzewko. Pamitajcie tylko aby drzewko byo gste i
nie za due bo si nie zmieci do ziemianki. C miaem robi, okrciem si dla
zamaskowania przecieradem cignitym z pryczy Romka Kwiatkowskiego i zaczem si
przekrada przez pozycje japoskie. Jak zwykle trzynastka przyniosa mi szczcie i ju
po dwch godzinach wypatrzyem adn choink. Problem by jednak w tym, e
mandurskie choinki rosn bardzo wysokie. Postanowiem ci sam czubek jednej z nich
i dlatego wspiem si po gadkim pniu na wysoko ponad 40 metrw. Mwi wam, co za
wspaniay widok roztacza si pod moimi stopami! Od tego widoku dostaem takiego lku
przestrzeni, e nawet nie byo mowy o drugim spojrzeniu w d. Gdy ju wyej nie
moglem si wspina okazao si e nade mn siedzi Sebek Sewastopolski i tez boi si
spojrze na ziemi. Sebek tez postanowi uczci Wigili i z prochu wyjtego z pociskw
karabinowych i kawakw bambusa zrobi wspaniae mandurskie ognie sztuczne. Wszed
na drzewo aby je stamtd odpali i nieoczekiwanie nabawi si leku przestrzeni. Okazao
si tez, e przekradajc si przez japoskie pozycje zgubi zapaki. Poniewa ja miaem
zapaki, po naradzie postanowilimy odpali wszystkie ognie razem aby wzmocni efekty
wizualne caego tego piknego widowiska. Gdy zapalilimy prawie jednoczenie 40 lontw
okazao si e nie bardzo wiadomo gdzie moemy si schroni przed duszcym dymem
wydzielajcym si e spalanego prochu. Nie to jednak byo najgorsze. Podmuch
startujcych fajerwerkw ci czubek drzewa i zdmuchn mnie i Sebka kurczowo
trzymajcego si mojej lewej nogi. Poniewa zrobio si ju cakiem ciemno i nie
widzielimy pustej przestrzeni pod nogami, przesza nam agorafobia ale od wybuchw i
falowania rozgrzanego powietrza dostalimy choroby morskiej. Mwi wam co to by za
wspaniay lot! Rzygalimy jak koty!
Maryla: Akurat, czy ojciec myli e ja jestem taka naiwna, e wierz w tak bzdurne
opowiadania? Przecie po takim wybuchu i upadku z tej wysokoci zabilibycie si.
Dziadek Jacek: Co ty tam wiesz garkotuku. Uratowao nas to, e przecierado
maskujce w ktre byem owinity w czasie eksplozji rozwino si i posuyo nam za
spadochron. Trzeba przyzna e si troch okopcio, ale i tak wietnie nam suyo.
Dodatkowo nasz upadek zamortyzowaa zaspa niena i japoski snajper na ktrego
spadlimy. Na tego Japoca zaadowalimy choink i jak na toboganie zjechalimy na nim
e wzgrza nr 13 prosto do obleganego Port Artur. Za dostarczenie choinki i Japoczyka
zostalimy nagrodzeni dwoma dniami urlopu ale za kradzie prochu i za gupie fajerwerki
w rodku nocy sd polowy ukara nas trzema dniami aresztu. W sumie i tak nam si
opacio bo nagroda i kara prawie si zredukoway a my poszlimy jeszcze na 24 godziny
do aresztu garnizonowego. Tak wiec Wigili spdzilimy w ciepym, zacisznym
pomieszczeniu, a reszta oddziau ruszya odpiera atak japoski, sprowokowany przez
nieuzgodnione wczeniej ostrzelanie pozycji japoskich fajerwerkami. Trzask prask i po
wszystkim.
Grzegorz: Czy ojca opowiadania zawsze musz by a tak gupie? Naprawd dawno ju
nie syszaem czego rwnie idiotycznego.
Dziadek Jacek: To wcale nie byo takie ze. Dopiero teraz powiem wam co naprawd
idiotycznego. Pamitam jak raz kapral Jedziniak...
Maryla: No ju dobrze niech ojciec dokoczy ubiera t choink i nie opowiada nic
nowego.
Dziadek Jacek: Wy mnie tu zagadujecie i nie zauwayem e wrci Maurycy! Ale ale,
czy pada deszcz? To dziwne bo na zewntrz jest minus 10 stopni a mj wnuk jest cay
mokry. A mone ty si tak potwornie pocisz kochaneczku, co?
Maurycy: Dziadek ma troch racji bo musiaem bardzo szybko biec a po drugie wpadem
do wody dwa razy, bo ld si pode mn zaama.
Maryla: To nie lepiej byo wraca z Pragi przez most? Ld na Wile jest jeszcze taki
cienki, e nie powiniene ryzykowa.
Maurycy: Co wy tam wiecie. Dzi uciekem od mierci ktra bya naprawd blisko mnie.
Grzegorz: Nie przesadzaj. Miae jecha na Prag na bazar po karpia. Nie rozumiem
dlaczego wracasz cay mokry i do tego bez ryby.
Maurycy: Jak zwykle miaem ja ukra na bazarze, ale handlarze wszystkie ryby
sprzedali i nie byo co kra. Postanowiem wic uda si do praskiego ZOO bo wiem, e
tam w pawilonie akwarystycznym ryby zawsze byy. Poniewa dzi ZOO jest nieczynne
zakradem si od zaplecza do ciemnego pawilonu i postanowiem z najwikszego akwarium
zapa najwiksz ryb. Gdy mocno ja uchwyciem dwoma rekami szarpna mnie ona z
niewiarygodna sil i wcigna do zbiornika. Tabliczk z informacj, e to nowy nabytek
ZOO - "aracz ludojad", zobaczyem dopiero po tym jak udao mi si rozbi przednia
szyb zbiornika i szczliwie wydosta z tego pechowego akwarium. Szczcie dopisao
mi jednak bo po kwadransie pooww udao mi si zowi w innym zbiorniku tust, dorodn
welonk.
Dziadek Jacek: Co ty mwisz? Naprawd zapae Zot Rybk?
Maryla: To gdzie ja masz? W ktrej kieszeni ja najprawdopodobniej schowae? Nie
opowiadaj tyle ale szybko dawaj j na patelni.
Maurycy: A skd Dziadek wiedzia e to prawdziwa Zota Rybka?
Dziadek Jacek: Nie wiedziaem i zaartowaem, ale dzi jest Wigilia, cudowny czas, a
wic i zwierzta potrafi mwi ludzkim gosem.
Maurycy: A ebycie wiedzieli e to bya prawdziwa Zota Rybka i za uwolnienie obiecaa
mi, e speni trzy yczenia jakie zostan wypowiedziane po moim powrocie do domu. To
niekoniecznie musz by moje yczenia mog by tez wypowiedziane przez innych
domownikw.
Dziadek Jacek: To dobrze e Zota Rybka pamitaa o najstarszym z Rodu
Poszepszyskich. Chce aby zawita do nas w wigilijny wieczr go z tym, no... no... Mam!
Z workiem na plecach.
Grzegorz: Czy wycie w zasadzie oguchli!? Kto dobija si do drzwi wejciowych, a wy
nic nie syszycie.
Maryla: To na pewno pan Wodek znowu chce poyczy yk soli. Nie otwierajcie mu.
Postoi pod drzwiami par minut to sobie pjdzie. I tak jeszcze nie oddal cukru ktry
poyczy p roku temu.
Grzegorz: Ale ty jeste wstrtna Marylo. My tu zastanawiamy si jakie yczenia
wypowiedzie a ty mwisz o tak przyziemnych sprawach...
Maurycy: Ja to bym chcia pozna swego pra, pra dziadka.
Dziadek Jacek: To masz bardzo pikne yczenie
Maurycy: Ja osobicie te nigdy swego pradziadka nie widziaem.
Maryla: A ja bym chciaa, aby mio arliwym uczuciem, znowu poczya rozczonych
kochankw. Och Leon, Leon...!
Grzegorz: No pjdzie w kocu kto otworzy te drzwi do cholery? Ja nie mog bo
jestem w azience.
Maryla: A pan tu do kogo? Czemu wali pan tak mocno w nasze drzwi? No, no tylko nie z
rkami bo zaraz zadzwoni po policj. Maurycy we siekier i chod tu do drzwi bo jaki
brudny, nieproszony, podejrzanie wygldajcy facet z workiem eglarskim na plecach
wpycha si na si do naszego mieszkania.
Albert: Nazywam si Albert i jak widz w kocu odnalazem moj kochan rodzin!
Grzegorz: Ojcze, czy w rodzinie Poszepszyskich by kto o imieniu, w zasadzie, Albert?
Dziadek Jacek: Kiedy mj ojciec mwi, e jego ojciec nazywa si Albert ale to byo
bardzo, bardzo dawno temu i niewiele z tego pamitam.
Albert: Jacku, mj kochany wnuku nie poznajesz mnie, to ja twj zaginiony dziadek!
Dziadek Jacek: Wygldasz na ggra 45 lat cho jeste ysy, masz podbite oko
fioletowego koloru i czerwony nos. Ja w lipcu ukoczyem 103 lata. Jeste troch za
mody aby by moim dziadkiem.
Albert: Tylko pozornie. Tak to wyglda tylko na pierwszy rzut oka. Przed wielu laty gdy
wdrowaem po Tybecie aby w Himalajach odnale legendarnego Yeti, czowieka niegu,
wielka lawina zmiota mnie ze cieki biegncej przez lodowiec. W ten sposb
zahibernowalem pod lodem na dugie dziesiciolecia. Niedawno z powodu globalnego
ocieplenia lodowiec si rozpuci i znowu ujrzaem soce nad gow. W ksice
telefonicznej w Katmandu znalazem wasz telefon i adres i tak was w kocu odnalazem.
Jacusiu, ale ty wydorola przez te ostatnie sto lat!
Grzegorz: Znowu kto wali w drzwi. Do jasnej ch... chusteczki, kurteczka wasza ma,
ostatecznie w Wigilie w naszym domu powinien wreszcie zapanowa witeczny spokj i
cisza! Czy ten haas nigdy si nie skoczy!?
Maryla: O Leon! Ty tutaj najdroszy? Ja naprawd teraz nie mog, no sam rozumiesz,
Grzegorz jest w domu!
lepy Leon: Szaconeczek wszystkim. Wanie wyklepaem z myna...
Albert: Leon, to naprawd ty kocurku?
lepy Leon: Albercik to ty mordo nasza kochana, tak si ciesze cwelu mj najdroszy...
Po wyjciu z kicia wszdzie cie szukaem i we Wronkach i na Rakowieckiej a ty tu si
zamelinowae? Co za niemoebny fart!
Dziadek Jacek: No i widzisz Maurycy! Zota rybka jednak spenia wszystkie nasz
yczenia. Przyszed go z workiem, ty odnalaze pra, pra dziadka i gorca mio
poczya rozczonych kochankw! Trzask prask i po wszystkim!!!
cile tajny meldunek z 1905 roku odnaleziony przez Cezariana

31 1905

)+9!
A?S+AS3=E735 aOm7
cile tajne. Meldunek 31 lipca 1905r. agenta Otdielienija po
ochranieniju obszczestwiennoj biezopasnosti i poriadka (OCHRANA),
sieranta Kopiejkowa.

Do majora Rublowa.

Zgodnie z rozkazem polecajcym mi zorganizowanie inwigilacji oraz


prowadzenie staego nadzoru nad podejrzanym o sprzyjanie
aktywistom rewolucyjnym Jackiem Mari Poszepszyskim, skadam
meldunek z przebiegu obserwacji. Nadzr prowadziem w okresie
udziau inwigilowanego obiektu w wojnie pomidzy Cesarstwem Rosji
i Cesarstwem Japonii w latach 1904-1905. Na wstpie pragn
wyjani, i przez cay wzmiankowany okres z powiceniem godnym
suby na rzecz Jego Cesarskiej Moci, Cara Wszechrusi Mikoaja
II, prowadziem nieustajc, wyton i ofiarn inwigilacj
Obiektu. Przyczyn za przekazania pierwszego raportu z
wykonanych dziaa i pozyskanych informacji dopiero po upywie 18
miesicy, jest ekstremalnie trudny charakter zadania - Obiektu
podlegajcego obserwacji. Mona z caym przekonaniem stwierdzi, i
jak to uj kapitan wojsk inynieryjnych, Ziemniowodniakow: Obiekt
Okazuje Osobliw Odporno Obejmujc Ortodoksyjny Opr Oddawany
Otaczajcym go Objawom Obserwacji Osb Okazujcych si Oddanymi
Oficerami Ochrany. Trzy z dotychczas sporzdzonych raportw
zostay zniszczone w toku kampanii mandurskiej, przy czym dwa z
nich zostay posmarowane demem i osobicie zjedzone przez Jana
Mari Poszepszyskiego. Jeden dosta do niewoli wraz z
przenoszcym go cznikiem, za kolejne dwa raporty nie uzyskay
autoryzacji ze strony samego Inwigilowanego. Mimo tych trudnoci
udao mi si ustali nastpujce fakty.

Inwigilowany urodzi si najprawdopodobniej w Kaliszu, Krlestwo


Polskie w 1887r. Wobec sprzecznych informacji dotyczcych imion,
wieku oraz pci jego matek i ojcw, nie udao si ustali ponad
wszelk wtpliwo danych dotyczcych jego rodzicw. Wydaje si
jednak, i najpewniejsza wersja dotyczca pochodzenia jednej z
matek okrela j jako dziewczynk pci eskiej, urodzon w Tyly
w 1808r z ojcw: Napoleona Bonaparte oraz najjaniejszego Cara
Aleksandra I. Wyjtkowo pne macierzystwo matki (79-letniej)
Obiekt wyjania z jednej strony jej nie narzucajc si urod, z
drugiej za zdrow diet zorientowan na warzywa, owoce oraz
detergenty, przy czym bliszych danych dotyczcych miejsc upraw
oraz sposobu przyrzdzania detergentw Inwigilowany nie
przedstawi. Zajciem powodujcym poczcie Obserwowanego bya
lokalna ruchawka chopska, ktra radykalnie przeorganizowaa
materialne i moralne ycie a nierzadko rwnie sam egzystencj
wybranych przez chopw warstw spoecznych. "Wybracami" zostali w
wikszoci przedstawiciele lokalnej spoecznoci, cieszcy si
dotychczas, jak si okazao zupenie niesusznie, zabezpieczeniem i
spokojem socjalnym wynikajcym z posiadania majtku. Ruchawka
wpyna take na popraw stosunku wielu miejscowych starych
panien do otaczajcego ich wiata. Nawet, jeli pocztkowo nie
wszystkie niewiasty zgadzay si na czynione niezwykle asertywnie
przez chopstwo propozycje, to jednak nie zdarzy si przypadek,
aby w rezultacie kobieta nie ulega sile przedstawianych jej
argumentw. Podobnie rzecz si miaa z matka Inwigilowanego.
Niestety, liczba chopw prowadzcych z matk Obiektu dialog na
temat zagroe zwizanych z kryzysem demograficznym w guberni,
jak te przekraczajcy moliwoci wczesnych przyrzdw
pomiarowych stopie upojenia alkoholowego prelegentw, wyklucza
skonkretyzowanie ojca Obiektu.

Poszepszyski zosta na ochotnika si wcielony do armii po tym,


jak zosta zatrzymany podczas liczenia podkadw na odcinku kolei
transsyberyjskiej pomidzy Irkuckiem i Wadywostokiem. Nie udao
si wwczas, pomimo prowadzenia wielodniowych przesucha, wydoby
z Obiektu zezna, na rzecz jakiego mocarstwa pracuje. Na niczym
spezy take prby wydobycia informacji dotyczcej liczby
podkadw, ktre udao mu si przeliczy. Wobec zbliajcego si
zagroenia wojennego zosta wic wcielony do 3 batalionu, drugiego
puku kawalerii stacjonujcego w okolicach Port Artura w
Mandurii. Wkrtce wybucha wojna. W toku kilkunastomiesicznych
walk Obiekt nie tylko nauczy si powozi Trojk, jak nazywa
zaprzony w par trzech koni wzek inwalidzki, lecz take
dosuy si zaszczytnego, acz dosy pospolitego w puku stopnia
szeregowego. Rwnoczenie da si pozna jako wietnie
zakamuflowany i zakonspirowany dziaacz MWFS (Mazursko-
Warmiskiego Frontu Starozakonnych), do ktrego, jak sam twierdzi,
wstpi z zamiowania do przejadek konnych po starych i
zapomnianych zakamarkach Warmii, Mazur oraz wzgrz Golan. Wkrtce
udao mu si pozyska dla idei MWFS par Polakw: Zachariasza
Doroeskiego oraz Ig Korczysk primo voto Makowiec. Zostali
oni aresztowani i wywiezieni na Syberi za prb utworzenia
majcej charakter wybitnie dekadencki i bezklasowy organizacji
pod kryptonimem "Teatrzyk Ananas". Wkrtce pomidzy
Inwigilowanym i Ig Korczysk nawizaa si ni zayego
porozumienia. Czstokro widywano ich podczas przejadek Trojk
Poszepszyskiego po miejscowych pogorzeliskach i polach bitewnych.
Po zamkniciu przez Japoczykw oblenia wsplne przejadki
Trojk ograniczay do jazdy w okopach naszych wojsk, za w okresie
godu, po zjedzeniu koni, wzek cigna Iza Korczyska. Due
oburzenie wojska zmczonego wielomiesicznymi kopotami
aprowizacyjnymi, wywoyway w tym czasie dochodzce z pomieszcze
zajmowanych przez Obiekt i Ig Korczysk odgosy spoywania
chleba z demem oraz wielokrotnej konsumpcji stosunku
pozamaeskiego.

Dziaalno w MWFS nie przeszkodzia Poszepszyskiemu w


zacigniciu si na sub do marynarki Cesarstwa Japonii.
Podczas prowadzenia na jej rzecz czynnoci wywiadowczych, w obawie
przed dekonspiracj, w miejsce subowej marynarki, wystpowa we
fraku lub surducie. Dodatkowo, poczwszy od maja 1904r. zaj
miejsce porucznika Ochrany Enkawudejowa, ktry zadusi si wasn
chusteczka od nosa, prbujc pozby si resztek tabaki, jaka
poczstowa go sam Poszepszyski. W ten sposb Obiekt zosta moim
bezporednim przeoonym i z ca waciw sobie energi i
oddaniem sprawie Caratu nadzorowa prowadzon przeze mnie
obserwacj jego osoby.

(Cezarian)
Gdy mnie cos
trafia, kuje w
kamieniu epitafia

(a jak mam ch na wybryki pisz limeryki)


Gdy mnie cos
cos trafia, kuje
kuje w kamieniu epitafia
(a jak mam ch na wybryki pisz limeryki)
Ten wierszyk za pastwowe zamwia
Tu le zwoki Parafonii gmina,
Niedzielne ranki czasem wspomnij przedwczenie uwierzywszy w zgon teorii
+ Darwina...
Nie chcia go trzeci, nie chcia pierwszy +
Za Studio 202 zmw wierszyk Przywalony tym olbrzymim gazem ley
+ ostatni tyranozaur (likwidator: w. Jerzy)...
Przypadki coraz bardziej liczne +
gdy Powtrka w stanie mierci klinicznej Baaaczno! Przechodniu, nie zgub kapci
(Pedadog) Suchajc bajeczek Pimpusiowej Babci.
(Bruxa)
Nie zastpi Ci z rozrywki powtrki
Audycji wyborczych patne laurki
*
Niech kady w sercu swym wybiera
Woli programy Andrusa, czy Leppera?
*
Zy jest, e audycja wyborcza rozrywk
wypiera?
Zemcij si: id na wybory i wybierz
spikera
(Cezarian)

Przepad by Nocny Manniak, niech nas to


nie przerazi
Wiedz pitkowi suchacze, kto rankiem z
krypty wyazi...
+
Cho zapowiada Derektor program
powyej normy
Suchaczu, po kwiatek na grb
Trjkowej reformy...
+ Mogi Learka porasta rzd akacji
W miejscu Powtrki spoty grzejce Tak kocz zwolennicy forum moderacji.
wyborcw do boju I pokon mu oddajc, czy kmiotem czy
Pisz epitafium mojego dobrego nastroju... panem,
+ Bacz by si liczb postw nie rwna z
I kt teraz zaka na rzewn nut Bolcmanem.
e znikno 60 Sekund na Minut? +
+ Tu ley Oksymoron, odszed by tak
Widzu! Oto pka, gdzie z Szarikiem modo.
wiernym Cho si ostronie skrada, wlaz kotu na
Bdzie si w magazynie kurzy czog ogon.
czterech pancernych... Przechodniu, zdejmij czapk i przyznaj
+ nam racj,
W tym-to epitafium Krakw uczci laurem e kady, bez wyjtku, przej musi
Szewczyka, co nie wiedzia, e walczy z lustracj.
dinozaurem... (Pedadog)
+
Tu ley prawnik znuony Pewien redaktor z Warszawy
Co nie zawsze sucha ony Pisa donosy, tak dla wprawy
Nie pi kawy, karmi wrony Ale, nie wiedzie po co
Zawsze nosi kalesony pewn gbok noc
Zby my i czesa wosy zaj si podlewaniem murawy
No i umar w sianokosy ***
(Kiedy pali papierosy) Pewien prawnik z omy
** znany by z tego, e chodzi w komy
Tu spoczywa pedagog polski ktr ciga tylko noc
Mionik kolei sera i rowera co nie czynio go ludzk istot
Planowa bardzo wielk akcj bo bya to samica w ciy
A zmar przygnieciony przez redundancj ***
** (Stefan)

Raz pewien Lama w Nepalu,


Codziennie przebywa na haju.
W oboki wzlatywa,
Chmury wdeptywa,
Himalajski nasz Lama w Nepalu.
(Gutek)

Raz pewna Maja z Pabianic


Co Gucia miaa za nic
zapylaa kwiatek
Bruxa nie wie co to lk
co to zwa si bratek
Nie straszny jej modzieczy wdzik
lecz umara, bo nie znaa granic/*
Ktry straszy na korytarzu w szkole
Bo Bruksy ju nie ma, wyjechaa */Chodzi o granic cakowania, a nie (jak mylnie
Wida klimat zmieni potrzebowaa podaje encyklopedia PWN) granic cigu
*** (Stefan)
Tu mia by nagrobek prawnika
lecz po konsultacji z psychiatrami Limeryki z elektroniki:
nie bd zadawa si z wariatami
*** By raz tranzystor polowy
Was ist das? O wielkim oporze wejciowym
Kapusta i kwas Lecz wielkie czstotliwoci
powiedzia Gustlik do szwaba Tumi wci bez litoci
na co Angela Merkel zakaa Wic nie by tak odlotowy...
I do klasztoru si udaa *
A Erica razem z bratem Pewien profesor spod lasku
Marz o tem Ukrci chcia sobie LED z piasku
e Mazury razem z Warmi A ta nie wiecia cho z krzemu
Niemcy znw przygani Profesor wic pyta: czemu
(Stefan) Nie jest jak te na obrazku?
(Pedadog)
Wycignwszy wnioski z przydugiej
nieobecnoci
Chciaam ju pisa epitafium dla Jego
Kociej Moci
Lecz niedugo nas smuci
Bo - jak wida - powrci
Pozbawiajc mnie tej przyjemnoci...
(Bruxa)
y, rozrasta si i wdraa
Wtek, co mierci poraa.
Zmar, zostawiajc tych, do ktrych nie
trafia,
e egna trzeba rwnie epitafia
*
Tu ley epitafium, zmare ze zgryzoty i
zwtpienia
Bo nikt mu wierszem nie ozdobi
nagrobnego kamienia
(Cezarian)

Nawet na Rokosa Rozsypcie po torach pedadoga prochy


Znalaza si wreszcie kosa! Zgin marnie bo robi idiotyczne fochy
+ W przebraniu Buldoga Zygfryda rozzoci
Raduje si kada Trjkowa dusza Lecz zrobi yyyiiiyyy... po celnej ripocie
Na wie o zejciu (z anteny) redaktora *
Mariusza! Tu, pod kamieniem ley Kiwi
+ Niech brak w eterze Was nie dziwi
Czyby to przemarsz Armii Radzieckiej? *
Nie, to radosny pochd suchaczy na Raz prezes partii "Trzy Kartele"
Myliwieckiej! Tak przed witami rzek na sali:
+ "ycz wam dzi obywatele
Raz, odchodzc, redaktor z Warszawy Abycie na mnie gosowali".
Tak wyjania nam sedno sprawy:
"Widzielicie mnie zerem A lider partii ysych w kierpcach
A ja jestem fighterem Tak zwrci si do partii bosych:
I gdzie indziej poszukam zabawy!" "yczymy Wam z caego serca,
(Bruxa) By wam wypady wszystkie wosy".

Rokos, rokos wystaw rogi Skorumpowani malwersanci


i daj spokj nam niebogom Na wita kartk napisali:
rzu se trujke, odwal biske "yczymy drodzy policjanci
wrc do zetki, tam ci blisko Bycie nas lepiej nie apali".
***
Nie matura lecz ch szczera I tak si leje marze kielich
zrobi z Rokosa prezentera Od tych, co tkwi przy penym obie
*** Lecz ci panowie zapomnieli
Ech ycie, ech Bruxa Doda, e ycz tego sobie.
Rokosa to wina
e trujka przegina I cho niektrzy wiat chc zmienia,
*** Nie rozumiej tego wcale:
Do o Rokosie To, co si skada, to yczenia,
gdy pozytywny posiew... Nie ksika ycze i zaale.
***
I emeryci i rencici Forumowiczu zapamitaj
Z Rokosa koca s szczliwsi Wrd postulatw mych najszczerszy:
*** Ja sobie ycz na te wita
Sabe, ale dostosowao si poziomem do By Ci spodoba si ten wierszyk!
red R (Pedadog)
(Stefan)
pedadogiczna
Kalkomania

Kalkomania pedadogiczna
Tu samodzielna katedra kalkomanii stosowanej.
(Czyta gosem profesora mniemanologii stosowanej)
Dzie dobry mili czytacze!
O wionie mona by w nieskoczono... Cho z niemaym trudem ale
w kocu przysza, rozkwita, rozpanoszya si i po prostu jest. Tak
zwana przyroda korzysta z wiosny pki moe i ile moe. Ptactwo
piewa, rolinno kwitnie, hormony wariuj [Krystyna jeszcze nie
- prosz].
Zostamy przy hormonach. Niejeden mody czowiek pragnie nieba
przychyli swojej wybrance. I tworzy zainspirowany otaczajc
wiosn, a przynajmniej stara si tworzy...
I tu dylemat: Jaki utwr mniej skala delikatne dziewczce uszy?
Czy lepiej zagra va banque i stworzy zupenie now jako? Czy
moe lepiej skorzysta z ugruntowanej pozycji klasykw, z ich
dowiadczenia i wyczucia dorzucajc par wersw od siebie
[Krystyna jeszcze nie tworzy], czy nawet cay tekst ale z
zachowaniem cudzej, sprawdzonej formy?
Trudny wybr. Ale nie tylko tutaj. Niejeden wodarz dochodzc
ekstazy rozrzuca z mwnicy wasn twrczo. e co wraliwsze uszy
skala to wiemy... Ale czy mniej skala gdy rozrzuca twrczo wasn
czy ju lepiej gdy - choby nieudolnie - zacytuje czy sparafrazuje
dzieo twrcy prawdziwego? Tylko co na to sam twrca - moe chyba
tylko zorzeczy albo w grobie si przewraca. Ale rol artystw -
powicanie si dla mas!
Pozostawiam wic tym razem szanownego czytacza z dylematem,
ktrego nauka jeszcze rozwika nie potrafia.
I to by byo na tyle
Kulisy p
paskiego ekranu

Para-mt... Pikczers! Aerrgh aerrgh!


Prezent...uj:
Kulisy paskiego ekranu

J: Fajny film wczoraj widziaem!


M: Momenty byy?
J: Masz! Najlepiej jak ona z takim modym wsiadaj do takswki i mwi
kierowcy, eby jecha...
M: Dokd?
J: A przed siebie, a z tyu ju si rozbieraj i bara-bara rozumiesz... bo oni tak
lubili w takswce.
M: Noo, noo...
J: Ale potem ten mody narzeka, e za wolno jechali i sobie poszli. A potem
wsiad taki facet co myla, e go ona zdradza i chcia j nakry. Poyczy od
takswkarza wsy...
M: Jak to?
J: No bo ten takswkarz by charakteryzatorem filmowym i mia ca bateri
wsw w samochodzie - na rne okazje. I ten facet z wsami poszed do
jakiego mieszkania i...
M: Nakry bab z gachem. Jak ja bym tak Cek zapa to najpierw jego...
J: Ale on j wanie odkry... a to nie ta! Guzik! Std tytu filmu - "Guzikowcy".
M: Eee - to nieza kicha!
J: A ona wanie kicha i kicha, a wczeniej ten takswkarz opowiada jak jego
ona kichaa w kinie i wszyscy si ogldali.
M: Ja te tak miaem. Poszedem do kina na taki film grozy, punkt, ten,
kumulacyjny, a tu nagle taki kich z tyu, a potem znowu. A wyszedem przed
kocem. A na dworze deszcz, zimno - brrrr - cholerna pogoda.
J: Tak te mwili Japoczycy, tylko oni si dopiero uczyli kl od Amerykanw bo
w ich jzyku nie ma przeklestw.
M: Eee - nie mw to jak oni yli? No a jak sobie trafi motkiem w palec to
kur...czowo si za niego api, a co oni robili?
J: A oni wczeniej nie umieli ale to byo takie miasto szczciarzy bo chyba przez
t pogod Amerykanie zrzucili bomb gdzie indziej.
M: To jak w totka wygra! Jak strza w dziesitk!
J: Tam wanie by taki jeden tylko on w semki trafia...
M: Eeee - w semk to kady potrafi - no chyba, e mu zejdzie.
J: Ale on trafia w semk w numerze lokomotywy! Kad si midzy szynami i plu
w semk. I tylko to potrafi!
M: Jdrek, Ty mnie w konia robisz. Japoczycy, lokomotywy - ja nic z tego nie
wiem - chyba nikt nic nie wie.
J: No bo to by czeski film!
M: Aaaa - no to trzeba byo tak od raazu mwi.
J: Ale najlepszy by taki facet co jak zobaczy kanap z fajnymi guzikami to
rozumiesz apa tykiem sztuczn szczk i chrup, chrup - ucina te guziki.
M: Nie mw!
J: Jad takswk tego od wsw, a on tak min robi i chrup, chrup.
M: Aaaa - sztuczn szczk!
J: A potem z on u takich ludzi film ogldaj, cicho, powana mina...
M: A niech ja jutra nie dotrzymam!
J: Hi hi - chrup, chrup i guziki ucite
M: Aj nie mog!!!
J: Ale kino!
ossmwki
rossmwki

T: 2*2=?
P: 4
T: Za dokadnie!
P: Pan sssspyta jeszcze raz.
T: 2*2=?
P: ln(54)
T: Doobrze!
P: Fronczewski.
T: Rosssssssss...
P: A co to tak ssssyczy?
T: A teraz?
P: Przestao.
T: A widzi Pan!

T: Czy to jest Kaczki 4?


P: Oooo! Pan Taaadzio! Co Pan tu robi kochany?
T: Czy to jest Kaczki 4?
P: Tak, to jest Kaczki 4, dawniej Kota 7.
T: Gdzie zruci?
P: Ale co znowu zruci, Panie Tadziu?
T: 58 luster. Gdzie zruci?
P: Ale po co mi 58 luster? Ja nie zamawiaem adnych luster!
T: Co tu pisze?
P: Tu pisze... to znaczy jest napisane... "58 luster na Kaczki 4".
T: Czy to jest Kaczki 4?
P: Tak, to jest Kaczki 4 ale...
T: Gdzie zruci?
P: Ale Panie Tadzieku! Ja nie zamawiaem adnego lussstra! Rozumie Pan? adneeehhgo! A
ju tym bardziej 58 wielkich luster! Przecie ja nie mam nawet tylu cian! To jaka pomyka!
T: Co tu pisze?
P: Kaczki 4...
T: Gdzie zruci?
P: Ale Panie Tadziu to jest jaki kretynizmmm! Po choler mi 58 debilnych luster? Co Pan
bdzie tymi lustrami robi?
T: Bdziem lustrowa. Gdzie zruci?
P: Choleeera jasssna. Ja nie zamawiaem adnego lustrowania! adynneego! Na pewno mia Pan
zlustrowa kogo innego!
T: My lustrarze wiemy najlepiej kogo mamy zlustrowa. Mamy zlustrowa wszystkich. Bdziem
lustrowa a zlustrujemy, a jak si okae, e jeszcze kto zosta do zlustrowania to bdziem
lustrowa dalej. Uwaga - zrucam.
P: Niech Pan przestanie do cholery wiesza wszdzie te lussstra! Rozumie Pan? Z czego mnie
Pan chce zlustrowa?
T: Tytae Pan!
P: Jak to tytaem?
T: Tego nie wiemy ale jak ju zlustrujemy to si dowiemy.
P: To jest jaki idyjootyzm i debiilizm!
T: Podoye Pan Kurze kukucze jajo!
P: Jak to kurze podoyem jajo? Ja mam kur pod kiem ale to ona mi znosi jaja, a ja jej
najwyej ogie podkadam, eby miaa ciepo i znosia na twardo!
T: Jankowi Kurze Pan podoye kukucze jajo! Teraz nie mona podkada kukuczych jaj
tylko kacze.
J: Choleeera, jak ja mogem Jankowi Kurze podoy jajo?
T: Tego nie wiemy ale jak zlustrujemy, to si dowiemy. O ju koczymy!
???yrelohc od iborz naP oc ,uizdaT einaP : P
T: Zlustrowalim!
!owel w uktadod w I .wel zsip zaret a ,kr warp measip aJ !trwdo an tsej oktsyzsw
eicezrp elA : P
T: To dobrze! Znaczy, e Pan jeste zlustrowany! Takich nam trzeba! Bulba!
...abluB
Pan Administrator

A: Puk puk puk!!!


D: Ju lec, biegn, ju otwieram!
A: Dzie dobry Panie Dziamdziak!
D: O! To to mj kochany Pan Administrator! Co Pana sprowadza dobrodzieju? Czy to
moe w zwizku z moimi pismami wysanymi rok temu do administracji? Ale tak
szybko Pan si pofatygowa?
A: No spokojnie, spokojnie Panie Dziamdziak, w pewnym sensie tak. A co Pan tam
nabazgra?
D: No prosiem, eby co z tymi pkniciami przy oknach zrobi bo mam a przecig
od tych szpar...
A: Co jeszcze Panie Dziamdziak?
D: No eby t cian jako zaizolowa bo ja sysz kade sowo od Krasiakw, a oni
ode mnie.
A: Pan to jest wymagajcy i nietowarzyski w dodatku.
D: No i z rury jeszcze cieknie.
A: Dobrze, dobrze - wystarczy Panie Dziamdziak. Ma Pan ogromne szczcie bo od
dzi te problemy nie bd Pana problemami. Panowie - wchodzimy, wnosimy.
D: Och dzikuj askawco! Padam do nek... Ale po co tyle tych cegie i pyt i
betonu? To wystarczy tylko troch.
A: Cicho Panie Dziamdziak, to s fachowcy, wiedz co robi. Panowie - to tak - tu
robimy cian - taaak - i tu i tu i jeszcze tu. A na tej cianie jeszcze 3 pary
drzwi na korytarz wybijamy.
D: Ale mj dobrodzieju - to na pewno pomyka - ja nie zamawiaem tego wszystkiego
- tylko takie drobne naprawy.
A: Panie Dziamdziak spokojnie - to wszystko dla Pana dobra i nie tylko.
D: Ale co tu si dzieje? Ja wcale nie potrzebuj tylu drzwi wejciowych ani tylu
pokoi.
A: Ajjj - Panie Dziamdziak, Pan jak co powie... Bdzie Pan mia jedno wejcie, a
pokoi to Pan bdzie mia mniej, a nie wicej.
D: Jak to askawco?
A: Panie Dziamdziak - jaki ma pan tu metra?
D: To taka kawalerka - 29 m^2
A: No wanie, a Pan jako taki takiej powierzchni nie zajmuje - wystarczy Panu
duo mniej. A ma Pan teraz przecig?
D: No nie mam bo nie mam ju dostpu do tej ciany zewntrznej - tylko mi lufcik
zosta.
A: Syszy Pan Krasiakw?
D: No te nie bo mnie dziel z nimi 2 nowe ciany...
A: No widzi Pan - przecie Pan tego chcia.
D: Ale naprawd nie dao si prociej? Po co to wszystko? Po co dzieli moje
mieszkanko na cztery? Czemu ja mam teraz mieszka w takim maym lokalu?
A: A sysza Pan o planach rzdu? Sysza Pan na pewno - trzeba przygotowa trzy
miliony mieszka! No! To si rozumiemy! Do widzenia Panie Dziamdziak!
Dziennik trenera
Na cze druyny przeciwnej!
hura...
Dziennik - ekrhm - trenera.

Z przyczyn pocztkowo niewyjanionych, prezes naszego klubu


zadecydowa o udziale druyny w rozgrywkach lokalnej ligi. Zaznaczy
przy tym, e druyna powinna si skupi przede wszystkim na
zapewnieniu widzom jak najwikszych emocji poniewa spotkania bd
transmitowane przez lokalne radio, dziki czemu relacje z naszych
meczw trafi do szerszej publicznoci - nie tylko do naszych 16
wiernych kibicw.
Poniewa ostatnio, dziki szczeglnym warunkom socjalnym, nasz klub
sta si -ekhm-magnesem dla zawodnikw, stanem przed koniecznoci
wyselekcjonowania druyny. Pamitajc o zaleceniu prezesa odrzuciem
kandydatury zawodnika Macy Stefana, zawodnika Pietrasa, Rapacza czy
Kirkuy, ktrzy osignwszy ju, jak na nasz klub - pewien poziom -
popadli w rutyn czym nie zapewniliby wymaganego poziomu emocji.
Wybr okaza si trafny, poniewa wystpy naszej druyny zwrciy
uwag rwnie kibicw innych klubw. A balansowanie naszej druyny na
krawdzi -ekhm- awansu do dalszych rozgrywek zapewnio niezapomniane
przeycia naszym dotychczasowym fanom.
Kolega prezes osobicie pogratulowa mi wywizania si z zadania,
ktrego celem byo m.in. uniemoliwienie emisji w lokalnej rozgoni
radiowej audycji wrogich nam -ekhm- ideowo bo pseudomatematycznych
(2*2=4) lub pornograficznych (momenty byy?). Rozgonia ta bowiem,
bya zajta emisj relacji z meczu z udziaem naszej druyny, w
trakcie ktrego emocje sigay zenitu.
Niestety, w naszym deniu do zapewnienia maksimum wrae, posunlimy
si nieco za daleko, co uniemoliwio nam dalszy wpyw na ramwk
lokalnej rozgoni.
Dzikuj.
Ahoj przygodo!!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ahoooj Przygoooodooo!
Przygodo!
A-hoj!
Turururururururururuuuuuuu!
Tururururuuu!
Ru!
Pod kwadratowym globusem.

Bdc wczykniejem, nadrnikiem i trainspacerem


tuk si po tym wiecie, gdzie wiatr zawieje. Taki
mam, prawda dobry fok (to taki samiec foki) i grot na
maszcie. A grot tpy nie jest wic mog i ostrym
kursem, prawda...
Tak id, a czasem siadam i pisz dziea podrnicze,
ktre mgbym Pastwu poleci:
Przeleciaa pszczoa przez Pszczew, a trzmiel
przez Trzciel - to o wadach taka pozycja...
Jak uywaem rcznej prdnicy w Banskiej Bystricy
Tyle soca w Bukareszcie - nie widziae tego
jeszcze
W drodze na poudnie najlepiej si chudnie

No i po drodze na poudnie trafiem na pewn krain.


Nazywa si Sowacja, a to dlatego, e uywane s
tam dziwne sowa. Takie jak nasze, a jednak inne. Bo na
przykad my piszemy chory, a Sowacy - hory. A hory
wyrniamy nastpujce: Maa Tatra, Wielka Tatra,
Niskie i Wysokie Fatry. A wdruj po nich Taternicy i
Faternicy. Jak wida, skomplikowane to wszystko i
niejeden globtrotuar wpad z tego powodu w
tatrapaty i fatrapaty - takie tarapaty te Karpaty.

A na drugim kocu Karpat trafiem na kraj, w ktrym


wynaleziono rum i std jego nazwa - Rumunia. Niestety
na dugim szlaku swoim nie spotkaem adnej beczki
tego napoju ani nawet Bernarda, ktry mgby mi j
przynie. W Rumunii wynaleziono te Dacje i Tracje,
pojazdy, ktre przemierzaj drugi Transylwanii i
Cissylwanii z charakterystycznym odgosem drum bun.

Czasami tylko z pienidzmi jest duo noszenia w


podry bo na Sowacji pacimy koronami i talerzami -
to cikie wszystko. Za to w Rumunii gruby pienidz
si z nieba leje ale drobne s do bani.

Mwi do Was PePeG z gumy, nielubny syn wodza


Aztekw.
Poradnik pedadoga placwki pozaszkolnej

Dzi pierwszy dzie zaj po nieco przeduonych wakacjach. Po takiej przerwie sprawny
wychowawca musi sprawdzi czy jego cenny autorytet nieco nie przygas. Wchodzimy
zatem pewnym krokiem do klasy...
Dzie dobry dzieci!...
No co tak stoicie? I po co wam te transparenty? I po co te jajka - kolega Manualny kaza
wam co przygotowa?...
Jak to strajk? Tak na sam pocztek?
Poroak! Zejd natychmiast z tej lampy! O co ci chodzi?...
e macie teraz za mao WueFu, a ty si chcesz rozwija fizycznie? Poroak przecie tobie i
tak nic nie pomoe. No dobrze, dobrze - bdzie mniej WueFu ale za to bdzie wychowanie
patriotyczne, a w jego ramach z koleg WueFmenem planujemy liczne wycieczki do
centrum miasta w celu nierzadko fizycznej konfrontacji z jednostkami wyznajcymi
niesuszne pogldy - wic na brak ruchu narzeka nie bdziesz. Zadowolony?
Kafarwna, a ty co? No choby na star znajomo nie powinna mi tego robi.
A nie chcesz chodzi w mundurku? Spokojnie, dziecko - kroje mundurkw wybieramy
osobicie z koleg Manualnym i ju zadbalimy o to, aby strj uczennic pokazywa to co
trzeba i nie zasania tego, czego nie trzeba i to skuteczniej ni to, co masz na sobie. Ale
nieze, hmmm, nieze...
Wchorski co si tak wydzierasz? Spokojnie - jak pjdziemy na terenowe zajcia z
patriotycznego wychowania... innych, to sobie te swoje rymowanki pokrzyczysz. I hymn na
lekcjach z koleank Bemolk sobie popiewasz - i tak ci idzie lepiej ni niektrym.
Jarmua - przesta pali t awk - o co chodzi? Masz tu dziecko herbatnikw, zjedz sobie.
A lazka i Pietras - przypomnijcie sobie, e oblalicie Biologi u pani Peskiej -
specjalistki od partenogenezy mszaka i przypomnijcie sobie dziki komu jednak jestecie w
tej klasie, a nie rok niej.
No i jak grzecznie dzieci siedz w awkach. Napiszecie na jutro wypracowanie o tym, kto
jest waszym ulubionym nauczycielem i dlaczego wanie wychowawca.
Centralna Kunia Modych - CKM

Seria ostrzegawcza

Buldog: Czoem kursanty!


Kursanty: Czoem Panie Docencie!
B: Siadnijcie! Tematem dzisiejszego doksztata bdzie re... Kto powi?
Krzysiek: Reee..
Maniek: Rewan!
B: Ja wam dam rewan. Rewolucja! A jaka? Zahorski?
Jdrek: Mmm Francuska, Padziernikowa?
B: Siadaj, paa! To nie histeria tylko prziroda. Bdzie o Rewolucji
Darwina, ktry jest naszym przodkiem...
K: Moi przodkowie...
B: Kowalski, ja was wyrzuc z olej awki! Napiszesz na jutro sto
razy... albo raz wystarczy - tych swoich przodkw. To byo dawno,
dawno temu jak by Dawon, Selur i Odnowik. Dalij powi Kociemniak...
M: Trias, Jura, Kreda...
B: Do tablicy!!!
M: Panie docencie, nie tylko kreda do tablicy ale taki okres.
B: Ty do tablicy Kociemniak bo ci Zahorski podpowiada i do tego le, a
na okres to wy zaraz pay dostaniecie!
M: To ja ju nie wiem...
B: A widzita! Byli tak: Czwartorzd, Trzeciorzd, Drugorzd i
Pierwszorzd. A'propo, Zahorski, drugie niadanie!
J: No dobrze, ju daj. Ale dlaczego a'propos?
B: Bo wy tam pierwszorzdow t kiebas macie.
M: Eee - dla mnie to ona drugorzdowa najwyej - no chyba, e o dat
produkcji chodzi...
B: Kociemniak, wy nie jedzta masem na d kiedy biednemu chleb w
oczy! A drugorzdow to nawet jak sobie marynark kupicie to i tak
nie wyjdzieta na ludzi... Suchajta! Dawno temu yli gadowie
prahistoryczni i oni byli tak: Brunatnozaur, Taranozaur, a take
zarwno Tegozaur...
K: I Kowalozaur, mj przodek.
B: To wida Kowalski, wida, nie chwalta si.
M: Hi hi hi - dobrze Jdru, e my nie jestemy z jego "rodu".
B: Cicho tam! Gadzi wyginli bo im komety zahaczyy o gowy bo mieli
za wysoko. Pamitajta kursanty - nie wyrywa si i nie wychyla to
wam nic gowy nie urwie. Tak naprawd wani byli naczelni...
J: To bdzie co o Nadredaktorze?
B: Zahorski masz trj! Dobrze, e mi przypomniae. Mam tu jakie
wytyczne z gry...
M: Ooo - jak si Buldog zaczyta - to musi by co ciekawego...
J: Jak on si skupia. Wyglda jak to brakujce ogniwo...
B: Kursanty! Zapomnijta mi to wszystko raz na jutro! Nie byo adnej
rewolucji ani tego Darwina. My tu jestemy od pocztku, a te par
gadzin yo w naszych czasach. I o tym wszystkim mwi teoria, a
take zarwno praktyka karencyjna i telygentnego projektu - tu
mata wszystko czarno na biaym.
Kursanty: Yyyyyyy?
B: A jak si nazywa nasz polski dinoar, ktry y cakiem
niedawno? Kto powi? Ko... Ko...
M: Ja ju nic nie wiem panie docencie...
B: Ko.. Ko.. Wawelski!
K: Kowalewski, w mord!
B: Wy nie przecigajta struny na czworo stron! Wawelski Smok
kursanty! A take zarwno taki potwr, co Niesie Lochy. Ale to w
Szkocji. Od tego potwora pochodzi pewien klan...

Drrrrry
Bajeczka Wsch
Wschodnia

D
awno... Dawno temu, w pewnym wschodnim, dalekim kraju
rzdzi pewien sutan - wadca straszliwy i nieprzejednany. Kraj
pokryway pustynie, a uprawa roli bya trudna wic cho sutan i
jego wezyrowie obiecywali krain mlekiem i miodem pync, to w kraju tym
yo si ciko. Do tego sutan nakazywa wszystkim poddanym ycie
zgodne z zapisami z bardzo, bardzo, bardzo starych ksig, modlitw o
poranku i noszenie starannie zawizanego turbanu. Mieszkacy nie byli
zadowoleni z poczyna czcigodnego wadcy ale bali si wystpi przeciwko
niemu bo kady, kto choby nosi krzywo zawizany turban trafia wnet do
lochw.
Piknie zawinite turbany pokryy by pewnie cay kraj ale nie wiadomo skd
pojawi si przybysz noszcy na gowie chust przycinit czarn obrcz i
zwrci sie do ludzi chccych chodzi w chustach kapeluszach czy nawet z
go glac w takich oto sowach:

Ajjjjajajajajaj
Straszny jest ten wiat, co go Allah stworzy.
W naszym kraju chusty nikt nosi nie moe.
Czemu tak okrutny straszliwy sutanie,
e pozwalasz chodzi nam tylko w turbanie.
Ajjjjajajajaj

Na te sowa buntownicy ruszyli na sutaski paac, przegnali strae, a


zaskoczonego sutana zawinli w sto turbanw i pozostawili na pustyni.
Uradowani pokonaniem tyrana ogosili tajemniczego przybysza kalifem i
piewali nie przez tysic ale przez jedn noc tak oto pie:

Ajjjjajajajajaj
Pikny jest ten wiat, co go Allah stworzy.
Dzi na gowie kady, co chce nosi, moe.
Chust, turban, czapk, chiski kapelusik
Kady nosi moe chocia nic nie musi.
Ajjjjajajaj
Nowy kalif, jak wielu buntownikw, nie przepada za turbanami wic
uczyni swoimi emirami noszcych chusty, somiane i bambusowe kapelusze
czy paradujcych z go gow. Wkrtce jednak uruchomi chaupnicz
produkcj chust i czarnych obrczy, dziki czemu wci godni ludzie mieli
przynajmniej jakie zajcie, po czym nakaza je nosi emirom, ktrzy
dotychczas wygldali urodziwie, acz kady inaczej. Do tego napisa nowe
bardzo bardzo bardzo stare ksigi, w ktrych zawar kodeks moralny dobrego
odmieca i buntownika oraz zasady wedug ktrych powinien postpowa.
Zachustowanym i zaobrczowanym wkrtce mieszkacom coraz mniej
podobay si rzdy nowego kalifa. Bali si biedni wyrazi swoje
niezadowolenie, a wrd nich pojawi si tajemniczy przybysz w
bambusowym kapeluszu, ktry - o zgrozo - zacz piewa:

Ajjjjajajajaj
Straszne s kalifa rzdy
Chusty nosz ju wielbdy...

Mora 1:
Nie kademu pasuje na gow twoja czapka.

Mora 2:
... czy tego wjta co na ludzi grzmi, czy tych facetw z cakiem innej wsi?
Fachowcy
Klient (oporny jak zawsze): C'est qui??
Fachowcy: Fachooowcy!

Przez cay kraj idziemy dwaj


Czy soce, czy nieek czy sota
Niezbdna jest czy chce kto, czy nie
W pionie usug: fachowa robota

Od nagych szkd nasz ciki trud


Osania Wasz ywot powszedni
I duma w nas si pali jak gaz:
e umiemy by ludziom potrzebni!

Czy to sens ma, kl, e ten wiat


Z kiepskiego zrobiony surowca?
Bo dobry Bg ju zrobi co mg.
Teraz trzeba zawoa fachowca...

Majster:

Szuuukaaamy ruuuur...
Ratta ratta ra!
Pkni- pkni- tych ruuuur

Dzi roooboty w brd...


Ratta ratta ra!
Spaloooony druuuuut...

Teraz Ty, Docent!

Docent (zmysowo):

Uuuuuuu szans widz, uuuuuuu szans widz...


W mozole pynie mi na wygnaniu wiele dni
Lecz ja fuszk tu wol bo szans widz...

M: No docent! Wreszcie jaka normalna fucha - podobno co nie tak z


jak oberrur i trzeba j znale. Ta poprzednia robota mnie
wykoczya. No nie mogem ju sprawdza wicej nitw na tej caej
ich wiey. No nie mogem!
D: Przecie pan majster nic nie sprawdza tylko mi kaza wchodzi, a
sam sprawdza z dou...
M: Bo mam lk wysokoci!
D: Od kiedy panie majster?
M: Odkd wszedem na gr i pomylaem co bdzie jak trzeba bdzie
skoczy po piwo. Nie teoretyzuj docent tylko rozkadaj narzdzia!
Rura czeka!
D: Oooo - tuyeau! Naturellement! Marteau, ...
M: Ja nie bd dochodzi czy ty mnie, docent, obraasz czy nie. Chcesz
wrci do instytutu?
D: Tuuuu... Ach panie majster! Toulouse, Besanon, Sorbonne!
M: Tak gobku ale te twoje tytuy s tu nic nie warte! Z ciebie tu taki
docent jak z Maruszeczki fachowiec!
D:
M: No nie ma si docent, lepiej drugie niadanie wycignij. No
wycigaj, wycigaj i podziel si z majstrem. No dawaj co tam masz...
D: Prosz, panie majster. Tylko ostro...
M: Blleee! Brrr! Co to jest Docent? Ty chcesz swojego majstra otru?
D: To Brie i Camembert - francuskie sery.
M: Sery powiadasz? A porzdnej, francuskiej kiebasy to nie moge
kupi, co? Uchhh Docent - co ja z tob mam! No co ja z tob mam! Ja to
popi musz bo mi w gardle zascho!
D: Mam tu chadornay.
M: Yyhyyyhyyyy!
D: Dobrze, Panie Majster, ju lec po bierre!
M: Sied tu, Docent. Sam si potem napij bo widz, e Tobie ju w ogle
zaufa nie mona. Bierz si do roboty bo klient czeka!
D: Ju dobrze, panie majster, ju kuj.

...

M: No co tam docent? Bo u mnie tylko ciana i ciana czy na wyrywk czy


na sztukank. Jeszcze troch i my tu noc spdzimy...
D: Ech panie Majster - to nocne ycie Parya - te kabarety i Moulin
Rouge...
M: Sam si, mule, rusz i pom mi bo si nigdy do tych rur nie dokopiemy.
D: No staram si panie majster ale ju si wbilimy na p metra, a w
tej cianie to ani rur ani kabli ani nic...
M: Docent, kuj, kuj - widz rur... Ile rur! Oberrur! A za nimi niebo!
Docenciu! Warto tu byo przyjecha! Dokulimy si do lepszego wiata!
Do raju hydraulikw! Docent!!!
D: Panie Majster kochany! Niech Pan nie mdleje, niech pan tam nie idzie!
To tylko byo centrum Pompidou! Panie Maaajster!!!
Stefanologia stosowana (wybr)
Wykaz podanych zachowa dla prowadzcego audycj radiow

Wykaz podanych zachowa dla prowadzcego porann audycj radiow


1. Dyskretnie obudzi prowadzcego nocn audycj.
2. Nie ziewa.
3. Umiecha si do mikrofonu a moe kto patrzy.
4. Nie ziewa.
5. Podawa godzin, co godzin.
6. Nie ziewa.
7. Podawa minut, co minut.
8. Nie ziewa.
9. Umiecha si do mikrofonu.
10. Nie zastanawia si, dlaczego w przegldzie prasy przegldane s te
a nie inne tytuy.
11. Nie ziewa.
12. Sprawia wraenie, e si wie, o czym si mwi.
13. Podawa godzin.
14. Nie ziewa.
15. Sprawia oglnie inteligentne wraenie.
16. Umiecha si do mikrofonu.
17. Pamita, e suchacz i przeoony maj zawsze racj.

Wykaz podanych zachowa dla prowadzcego popoudniow audycj muzyczno-


informacyjn
W zasadzie te same uwagi, co do programu porannego plus:
1. Wyglda jeszcze bardziej inteligentnie.
2. Tryska entuzjazmem.
3. Podawa prognoz pogody tylko w wypadku, gdy jest korzystna.
4. Nie ziewa.
5. Sprawia wraenie.
6. Uwaa na goski wskoszczelinowe.
7. Pamita, e suchacze i przeoeni maj zawsze racj.

Wykaz podanych zachowa dla prowadzcego wieczorn audycj


1. Nie ziewa.
2. Podawa godzin, co jaki czas
3. Nie usypia suchaczy.
4. Sprawia wraenie inteligentne, (ale bez przesady).
5. Pamita o przeoonych.

Wykaz podanych zachowa dla prowadzcego nocn audycj


1. Nie ziewa.
2. Nie pi kawy na antenie. Opracowa:

3. Obudzi si przed porann zmian. Redaktor Jerzy Traktor


Weryfikacja
- Witam panw radnych i panie radne na nadzwyczajnej sesji rady miasta zagai
przewodniczcy - Dzisiejsze obrady maj tylko jeden punkt weryfikacja i ewentualna
zmiana nazw ulic w naszym miecie. eby unikn nieporozumie przelecimy alfabetycznie.
Na pocztek Rynek.
- Ale Rynek nie jest na pocztku? zdziwi si rady Pimpaa
- Ale jest najwaniejszy! Jakie propozycje?
- A co jest zego w Rynku?
- Niby nic. Ale Wiadomo kto rzdzi w poprzedniej kadencji. Proponuj zmieni nazw na
Stefana Batorego. Wiecie, on zostawi Polsk murowan
- Ale to Kazimierz Wielki sprzeciwia si radna Papangua
- Koleanko! Przywouj pani do porzdku! Kazimierz? I to Wielki? Nie taki Wielki ten
Kazimierz jak go maluj! A zreszt Kazimierz to si le kojarzy. Bya pani w Krakowie? No.
A Stefan? Przecie jak zasta murowan, to i j tak zostawi. Dobrze, to mamy zaatwione.
Teraz ulica Apteczna.
Na sali zawrzao. Po chwili, przez rumor przebi si tubalny gos przewodniczcego.
- Jest dyrektywa, by jedna apteka suya co najmniej 10 000 ludzi. No a ile mieszkacw ma
Apteczna?
Nikt nie wiedzia. Po burzliwych naradach i osigniciu konsensusu przegosowano wic
zmian nazwy ulicy Aptecznej na Magistra Wchao zasuonego dla miasta dyrektora
szkoy i znanego tenora. Co prawda niektrzy mwili, e piewa pbasem, ale tych szybko
uciszono.
Tym sposobem pady ulice 3 Maja (zamieniona na 29 Lutego), Dworcowa, Kwiatowa,
Torowa (bo nikt nie wiedzia kim byli Dworcow, Kwiatow, Torow), a zreszt nazwiska te le
si kojarzyy.
Nastpnie wycito w pie wszystkie ulice literackie, typu Asnyka, Baczyskiego, Norwida,
Mickiewicza (wiadomo dlaczego), Gombrowicza, Witkacego no bo wiecie, tacy artyci to
tworzyli nie wiadomo pod jakim wpywem, a zreszt s to same podejrzane mordy. O
Brzechwie, Tuwimie czy Konopnickiej nawet nie dyskutowano padli en block Z rozpdu
zlikwidowano ulic take Grunwaldzk na wniosek podkomisji do zwalczania problemw
alkoholowych.
Po przerwie zajto si postaciami historycznymi. Pod przysowiowy n poszli krlowie (czy
to dynastyczni czy elekcyjni), ksita, arystokraci, naukowcy. Osta si jeno Bolesaw
Wstydliwy, z oczywistych wzgldw oraz Kopernik (cho tu ju nie byo wrd radnych
penej jednoci).
Nadspodziewanie gorca dyskusja rozgorzaa przy ulicy Kredytowej. Sala podzielia si na
dwa obozy (niezalenie od przynalenoci partyjnej). Problem nie wynika jednak czy
zmieni nazw ulicy Kredytowej bo to byo dla wszystkich oczywiste, lecz jak nada jej
nazw. Jedni chcieli by nowa nazwa miaa co wsplnego ze star, drudzy woleli by nie
kojarzya si tak jednoznacznie. Koniec kocw stano na tym, e ulica Kredytowa bdzie
nazywaa si Zotej Polskiej Jesieni.
A dalej poszo ju z patka. Zamieniono Orzechow na Bukow, Murowan na Drewnian,
Asfaltow na Betonow, Krtk na Dug, Szerok na Wsk, Tetmajera na Przerwy,
Chodkiewicza na Szewsk, Szewsk na Kiliskiego, Kiliskiego na Botaniczn, Chopina na
Cugowskiego, Dobr na Mi, Mi na adn a adn na Cnotliw
Dyskusja signa zenitu, gdy przyszo nazwa gwn ulic miasta. Pocztkowo nazywaa
si 22 Lipca, potem E. Wedla by sta si w kocu Alej Niepodlegoci. Paday rne
propozycje, a to z lewa, a to z prawa, a to nawet z centrum. Ustalono, e nazwa ma czy a
nie dzieli, ma uwzgldnia rnorodno ludzi i ich postaw czy przekona. Po dugiej
przerwie i krtkiej naradzie znaleziono odpowiedni nazw. Gwn ulic nazwano Alej
PCK. No bo tak i polski, i czerwony i krzy - znakomicie oddaje idee porozumienia
narodowego ponad podziaami.
Gdy radni mieli ju podpisywa uchwa i wychodzi, kto zwrci uwag na problem
formalny - na druku rady miasta bdzie podany zy adres bo wszak gdy uchwaa wejdzie w
ycie to nazwa si zmieni, no ale przed zmian obowizuje stara, no ale jak si poda star to
bdzie ju niewana, a nowa jeszcze niewana. I to wystarczyo. W sali obrad rozptao si
pieko. Jedni drugich wyzywali od najgorszych, emocje i temperatura na sali sigay zenitu, i
tylko przytomnoci przewodniczcego (ktry w odpowiednim momencie zgasi wiato i
nacisn guzik) zawdzicza naleao, e nie byo ofiar w ludziach, wr w radnych.
Po chwili przewodniczcy zapali wiato, wzi ustaw i uroczycie podar j do kosza.
- Myl zacz uroczystym gosem e wszyscy si ze m zgodz, a niezgodzi si ze mn
nie sposb (przewodniczcy uwielbia takie retoryczne figury), i ta uchwaa to jedna wielka
bzdura. Po co zmienia nazwy ulic, do ktrych ludzie si przyzwyczaili? Czy sama nazwa
moe zrobi co zego? Co zego moe zrobi tylko czowiek, a nie taka czy inna nazwa
(przewodniczcy skoczy ostatnio eksternistyczny kurs filozoficzny).
Ciesz si cign dalej proz e przyszlimy po rozum do gowy. Bo pomylcie kochani
co by byo, gdyby kto poszed w nasze lady? I chcia zmienia nazwy ulic, placw,
pomnikw? Pomylcie! Jaki chaos wdar by si do naszego pastwa zagrzmia jak z
ambony. Cae szczcie, e to si u nas nie zdarzy doda tajemniczo na zakoczenie.
Radni rozchodzili si w milczeniu, troch przytoczeni, troch zdezorientowani sytuacj.
Przyznawali w duchu racj przewodniczcemu, e dobrze si stao e nie pozmieniali tych
nazw. No bo gdyby to zrobili, to byby miech na ca Polsk. I w gazetach by pisali i
telewizja by obmiaa. Cae szczcie...
Nie wiedzieli jednak, e caa sesja rady bya nagrywana, a p godziny po nich wysza z
ratusza ciemno ubrana osoba, wsiada do zaparkowanego nieopodal samochodu i z piskiem
opon ruszya w kierunku stolicy.
No ale to ju zupenie inna historia
Jeden dzie z ycia Tomasza Jachimka
Godzina 8 rano
Nie, dla Tomasza Jachimka 8 rano nie istnieje.
Godzina 9 rano
Tomasz Jachimek sysza e taka godzina istnieje, ale nie ma na to dowodw.
Godzina 10
Tak, tak godzina najprawdopodobniej istnieje. Tomasz Jachimek wstaje, by si o
tym przekona.
Godzina 11
Po godzinnym, bezskutecznym poszukaniu szka kontaktowego, Tomasz Jachimek
je niadanie. Okularw nie zaoy bo nie lubi, a zreszt le przez nie wyglda.
Godzina 12
Tomasz Jachimek wychodzi z domu, by dotrze do radia. Ma tam audycj. Musi si
spieszy, by zdy na czas. Spieszy si wic i zda!
Godzina 13
Okazao si jednak, e dzi nie ma audycji. Ale nic to. Siedzi na schodach przed
radiem i zoliwym wzrokiem kontempluje rzeczywisto. Myli co by tu obmia.
Mgby take plu prosto, ale po co?
Godzina 14
Ju wie. Obmieje rzeczywisto. W kocu ona jest wszystkiemu winna. No bo kto?
Godzina 15
Idzie na obiad. Rzeczywisto okazaa si jednak zoliwa i zamkna mu
restauracje. Ale dobrze, dobrze. Nic si nie dzieje. Artysta kabaretowy musi cierpie.
Znaczy musi nie musi, a w zasadzie to nawet lepiej eby nie cierpia. Ale co tam. Zje
co w budce.
Godzina 16
Zjad w budce kebaba.. Nie wie co prawda co byo w tym kebabie, ale wie, o czym
bdzie nastpny skecz.
Godzina 17
Tomasz Jachimek przechadza si ulicami i przyglda si przechodniom. Kwalifikuje
ich do dwch kategorii adniejszych i brzydszych. Tych pierwszych jest duo wicej.
To dobrze. A moe nie?
Godzina 18 do 20
Tomasz ma wystp. W zasadzie nie lubi wystpowa, bo ludzie go pesz i czuje si
niepewnie. Na dodatek ludzie si z niego miej, a kto lubi jak si z niego miej? No
ale co mu kae wystpowa. To co nazywa si widmo komornika.
Godzina 21
Tomasz Jachimek jedzie do telewizji, bo kto mu powiedzia, e widzia tam jego
szko kontaktowe.
Godzina 22
Faktycznie, znalaz swoje szko. Poartowa przy okazji z kolegami oraz obmia kogo
trzeba. A poza tym napi si kawy, bo tam maj zawsze dobr kaw.
Godzina 23
Tomasz Jachimek wraca do domu. Wreszcie nie ma korkw na ulicach. Przyszo mu
do gowy, by przenie poudnie na pnoc, wtedy rozwizaoby si problem korkw.
Jak wrci do domu musi to przemyle. Zadowolony z pomysu postanawia e zje
pomaracze, cho do wit daleko.
Godzina 24 (czyli pnoc)
Podczas opracowywania pomysu przeniesienia godzin nocnych na dzienne Tomasz
Jachimek zasypia. ni mu si, e ludzie si z niego miej. pi jednak dalej
spokojnie bo wie, e i tak kiedy przestan.
Blog lekarza dyurnego
.............................................................................................................................................................
............................................................................................................................................... ..............
Poniedziaek...........................................................................................................................
Poniedziaek ........................................................................................................................... ..............
.............................................................................................................................................................
.............................................................................................................................................................
Dzisiaj spniem si do pracy tylko 15 minut. Ordynator popatrzy na mnie zowieszczo. Daem mu
apwk. Pozwoli mi operowa. Pacjent wyglda na wystraszonego. Powiedziaem mu, eby si nie ba
wszak to rutynowy zabieg.
Po poudniu okazao si, e nie wszystko poszo jak trzeba, albowiem rutyny zabrako w aptece
podobno zostaa skrelona z listy lekw refundowanych. No c, nikt nie yje wiecznie.
.............................................................................................................................................................
.............................................................................................................................................................
roda..............................................................................................................
roda.............................................................................................................. ........................
.............................................................................................................................................................
Bya u mnie rodzina pacjenta, ktrego operowaem w poniedziaek. Zadawali dziwne pytania,
interesowali si szczegami operacji. Daem im apwk, by nie zadawali wicej pyta. Po poudniu
przyjem siostr tego pacjenta. Jak mnie ujrzaa, to oddaa apwk i wypisaa si na wasn prob.
Ordynator mia do mnie o to pretensje.
.............................................................................................................................................................
Pitek..........................................................................................
Pitek......................................................................................................................................
...................................................................................................................................... ...
.............................................................................................................................................................
Mam nocny dyur, wic mog troch popisa. Dzi w szpitalu by spokj, poniewa przeprowadzono
wiczenia poarowe. Ile byo miechu i radoci, gdy sztuczny dym podczono chorym na ojomie. Dym
by co prawda nieszkodliwy, ale pacjenci o tym nie wiedzieli. No c, ojom mamy wolny, natomiast
koledzy na pulmonologii narzekaj teraz na brak miejsc. No ale w kocu wszyscy jestemy jedn wielk
rodzin.
Po operacji, ktr przeprowadziem na otwartym sercu zgodniaem troch, poszedem wic co zje.
Przysiadem si do kolegw z pulmonologii eby troch poartowa i przeprosi ich za psikusy. Nawet si
nie gniewali. Poczstowali mnie puckami. Byy jeszcze ciepe i bardzo smaczne. Musze ich kiedy
zaprosi na wtrbk.
Id si zdrzemn, bo nigdzie nie mog znale pilota do telewizora.
.............................................................................................................................................................
.............................................................................................................................................................
Sobota.........................................................................................................
.........................................................................................................................................
Sobota......................................................................................................... ..................................
.................................. .......
.............................................................................................................................................................
eby mie troch spokoju, zamknlimy z wonym Przylaszczk drzwi do oddziau. Potem gralimy w 66
kartami pacjentw. To bya udana sobota. Kto si co prawda dobija do drzwi, ale w kocu bya przecie
wolna sobota.
.............................................................................................................................................................
.............................................................................................................................................................
Poniedziaek.......................................................................................................................................
Poniedziaek....................................................................................................................................... ..
.............................................................................................................................................................
.............................................................................................................................................................
Ordynator zrobi zebranie. Mamy rozliczy si z apwek oraz podnie dyscyplin pracy. Popatrzyem na
podog u mnie nic nie leao, wic chyba to nie byo do mnie. Mwi take o jakie aferze podobno
zaginy puca potrzebne do przeszczepu. Prosi o poufne informacje na ten temat. C,
najprawdopodobniej nie zaprosz kolegw na wtrbk, no ale jest szansa na eberka.
.............................................................................................................................................................
.............................................................................................................................................................
Wtorek........................................................................................................
Wtorek...................................................................................................................................................
...................................................................................................................................................
.............................................................................................................................................................
Bya u nas policja. Szukali, wszyli, zadawali pytania. Ordynatora nie byo, ja musiaem wic zrobi
skadk na apwk. Udao si. Policjanci poszli i poradzili, bu nastpnym razem uwaa komu i co si
wycina. No i musiaem obieca, e naprawimy im fotoradar, ostatnio wychodziy na nim same szkielety.
Co miaem zrobi obiecaem. Wszak to my poyczylimy go od nich, gdy trzeba byo zrobi
przewietlenie komendantowi.
.............................................................................................................................................................
.............................................................................................................................................................
Sobota.........................................................................................................................................
.................................................................................................................................................
Sobota......................................................................................................................................... ........ .
.............................................................................................................................................................
.............................................................................................................................................................
To by ciki tydzie. Bya u nas telewizja cyfrowa. Znaczy taka co ma w nazwie cyfry. Zagldali w kady
kt, szukali ordynatora. Ciekawe gdzie on si podziewa. Chcieli przeprowadzi ze mn wywiad, ale udao
mi si wykrci. Powiedziaem im, e nie znam polskiego. Nie wiem czy mi uwierzyli, ale dali sobie
spokj.
Nastpnie poszli, ale kazali oglda telewizor o 19. Wszyscy ogldalimy, no ale wyglda tak samo jak
zawsze. Kto wpad na pomys eby moe go wczy, no ale nie wiadomo gdzie jest pilot.
Poszukiwania pilota trway cay dzie. Duo pomogli nam koledzy z radiologii. Okazao si, e pilot jest w
brzuchu pacjenta w sali nr 2. Pacjent nie chcia dobrowolnie odda pilota, a wic poradzilimy sobie w
inny sposb. Chyba jutro na obiad bd eberka.
Wczylimy telewizor i w sumie nic si nie dowiedzielimy. Musz tylko sprawdzi w sowniku co
oznaczaj sowa: indolencja, niekompetencja, barbarzystwo i korupcja, oraz kim by doktor Mengele.
Z tego wszystkiego rozbolay mnie zby. Dentysta nie chcia mnie przyj bo mia imprez, ale dosta
apwk i zaatwi wszystko jak trzeba. Musz tylko sprawdzi w maym poradniku medycznym, czy
czowiek moe mie 54 zby.
.............................................................................................................................................................
.............................................................................................................................................................
Wtorek....................................................................................................................
Wtorek...................................................................................................................................................
...................................................................................................................................................
.............................................................................................................................................................
Zostaem zwolniony! Okazao si, e mj dyplom nie upowania mnie do pracy w subie zdrowia, tylko w
subie pracy. Praca, zdrowie, jaka to rnica? Nie martwi jednak, pojad sobie do Irlandii, tam
podobno przyjmuj nas z otwartymi rkami, a poza tym tam mona robi wszystko na lewo.
Pojad tam jak tylko wyjd z wizienia. To oczywista pomyka bo wsadzono mnie za branie apwek i
handel organami. Od kiedy apwki s nielegalne? Musz ju koczy, bo wanie odbieraj mi laptop i
komrk. Zadzwoni tylko do znajomego prawnika, kolegi ze studiw. Siedzielimy w jednej awce. Tak
czy inaczej do zobaczenia w Irlandii.
ZAPISKI SDZIEGO SDU
DWUDZIESTOCZTEROGODZINNEGO

24.00 1.00
Kto to wymyli te dyury? I po co mi te meszty? Co to ja, lekarz jestem?
Zapytaem schodzcego kolegi ile mia spraw. Powiedzia e 248. No adnie,
adnie.
Pierwsz spraw bya sprawa o zakcanie porzdku przez kibicw. Zapytaem
komu kibicuj i udzieliem im pouczenia. Modzi s, jeszcze wyjd na
prost.
Nastpnie wprowadzili grup kibicw druyny przyjezdnej. Daem im po 2 lata
bez zawieszenia. Nie bdziemy tolerowa chamstwa i burd w naszym miecie!

1.00-2.00
Mam troch spokoju. Zaczem czyta kodeks karny. Nie wiedziaem e ju
znieli kar mierci! Skandal. Kto da na to zgod? Dzwonili do mnie z sdu
okrgowego. Okazao si, e nie mog ukara kibicw kar bez zawieszenia.
Co miaem zrobi? Zawiesiem im. Ale zabraem za to prawa jazdy. Wiem e
bd musia im kiedy odda, ale troch si pomcz na rowerach, nie?

2.00-3.00
Zdrzemnem si. Obudziy mnie krzyki. Awantura rodzinna. Pouczyem ma by
nie bi ony tak gono. Ukaraem go grzywn, bo al mi si go zrobio.
Zapytaem ile ma przy sobie. Mia 50 zotych. Zabraem mu 40, niech ma na
rano na klina. Sprawiedliwo ma suy ludziom!

3.00-4.00
Ci ludzie to nie maj w nocy chyba co robi. I dziwi si, e rodzi si tak
mao dzieci. Znw awantura rodzinna. Tym razem ona pobia ma. Trudno si
dziwi, bo on to takie chucherko, a ona to ho, ho! Pouczyem niewiast, e
nie naley wykorzystywa przewagi fizycznej. Naoyem grzywn w wysokoci
1000 zotych z zamian na 5 dni aresztu oraz ostrzegem, e jak to si
powtrzy to odbior jej prawa rodzicielskie. Powiedziaa e nie maj
dzieci, to dowaliem jej 500 zotych za obraz sdu. A co! Sprawiedliwo
ponad wszystko!

4.00-6.00
Wreszcie spokj. W tych godzinach to pracuje chyba tylko Piotr odej.
Przestpcy i inni normalni pi. Przespaem si i ja. Ciki dzie przede
mn.

6.00-7.00
Wykrakaem. Zaczo si. Przyby tuzin pijanych kierowcw. Nad nimi nie mam
litoci. 10 dostao po dwa lata, jedenasty rok (jedzi maluchem), a
szwagra puciem wolno, niby nie rodzina, ale zawsze moe si przyda.
Temida jest lepa, ale tylko na jedno oko.

7.00-8.00
Przyjecha audyt. Sprawdzali akta, wyroki, sentencje. Bateria Johnego znw
si skurczya. Ale co tam mam jutro dyur w prokuraturze... Odkuje si.

8.00-10.00
Maswka drobni zodziejaszkowie, wagarowicze, lcy wadze wszyscy
rwno po dwa lata. Nie bd si rozdrabnia. Nie za te pienidze. Cho nie,
lcy prezydenta dosta tylko rok, bo ly poprzedniego.
10.00-12.00
Mam kryzys. Mija dopiero poowa dyuru, a ja ju mam do. I dopiero
wydaem 123 wyroki skazujce. Przegram zakad z koleg. Musz wzi si w
gar, wszak jestem opok tego kraju (gdzie tak czytaem). Niby kady ma
prawo do sprawiedliwego procesu no ale, nie da si osdzi wszystkich, Z
kolegami sdziami pracujemy jednak nad tym. Sprawiedliwo dla wszystkich!

12.00-15.00
apwki, gwaty (kto gwaci w poudnie? Chyba tylko zboczecy), drobne
kradziee, picie alkoholu w miejscach publicznych (co za dure to
wymyli?), jednym sowem rutyna. Aby sobie troch urozmaici dzie,
skazywaem parzystych, nieparzyci mieli szczcie. Wszak szczcie
potrzebne w yciu jest, nie?

15.00-16.00
Pny lunch. Spotkaem si z prokuratorem. Narzeka na woln prac sdziw.
Powiedziaem mu, e zao si, e do koca dyuru ska 300. Zapyta o
ile. Powiedziaem mu. Po krtkiej rozmowie telefonicznej zgodzi si.

16.00-18.00
Jak na zo nikogo nie ma. Wyszedem przed sd i sam zapaem 31 pijanych
rowerzystw. Skazaem 16. Stwierdziem, e moe lepiej apa rowerzystw,
ni zakada si z prokuratorem. C, czowiek uczy si cae ycie. Chyba
oleje zakad i poapi rowerzystw.

18.00-20.00
Na mier zapomniaem, e trwa kampania wyborcza i wszystkie sprawy z ni
zwizane mog trafi do mnie. No i si zaczo sprawy o zniesawienie, o
brak owiadczenia, o ustalenie ojcostwa Skazaem wszystkich, ale co mi
ucieko rowerzystw to moja strata. Ech, ani prawa, ani sprawiedliwoci na
tym ez padole

20.00-22.00
Wybiegem na ulic, no ale o tej porze rowerzystw ju nie byo. Ze zoci
oskaryem przechodnia o to e jest agentem obcego kraju. Hmm, da wicej
ni rowerzysta!
Okazao si, e jednak, e nie na wszystkich to dziaa. Dobrze, e byem
kiedy mistrzem szkoy na rednich dystansach. Wicej nie bd wychodzi z
sali. Podliczyem sprawy, mam ich tylko 224. Kiepsko, chyba przegram
zakad.

22.00-23.00
Walka o wymiar sprawiedliwoci trwa. Przyprowadzili do mnie gocia
oskaronego o molestowanie. Zobaczyem zdjcie ofiary i z wielkim alem
uniewinniem go. Nie wpisaem tego do protokou, no bo co mi frajer bdzie
statystyk psu?
Zadzwoniem do znajomego pukownika. Mwi tak a tak. Pom. Pomg.
Przysa kompani wojska. Przyszli zwartym szykiem. Skazaem ich za
niemanie wiate. Sprawiedliwo jest ostoj kadego pastwa, a wygrana
jest moja!

23.00-24.00
Ostatni godzin dyuru powiciem na uzupenianie akt, statystyk i
uzasadnianie wyrokw. Rozumiem ju teraz nauczycielki klas 1-3, ktre musz
stosowa wiadectwa opisowe. Po podliczeniu okazao si, e pobiem krajowy
rekord - ponad 500 skaza w cigu doby. Moje zdjcie bdzie w tygodniku
Prawo i Lewo. Za tydzie i tak pobije ten rekord. A moja kochana mama
chciaa bym zosta fryzjerem Ech mamo
Bajeczka w pe
pe ni demokratyczna
Nie tak dawno i wcale nie tak daleko byo sobie gospodarstwo (rolne). Inwentarz jak
inwentarz, na uwag zasugiwa jednak kurnik z wieloma kurami i ogromny, pikny kogut,
ktry uchodzi za przywdc stada. Nikt go wprawdzie nim nie mianowa, lecz kurom byo
z nim dobrze. Mia wymagania to fakt, lecz w zamian zapewnia im ochron i byo nie byo
- chwil spokoju i szczcia.

I byo jak w baniach u Andersena: wszystko toczyo si swoim ustalonym trybem, dzie o
dnia nie rni si w zasadzie niczym. Nikt jednak nie narzeka, bo tylko wichrzyciele
mwi, e to co zastae, to ze.
Kogut doglda swojego inwentarza, odstrasza intruzw, czasami przeprowadzi jaki
drobny handelek, lecz wszystko w ramach przyzwoitoci. I tak toczyoby si pewnie a do
mierci, gdyby nie fakt, e nad kurnikiem zacz kry wielki, wypasiony jastrzb.
Zrazu tylko kry, jakby chcia przypatrze si dobytkowi, pniej prbowa pikowa, lecz
byy to prby raczej na postrach. Blady strach pad na kurnik, wszak miertelny wrg czai
si w opotkach. Kury podniosy straszny lament, kogut stara si je uspokoi, lecz nie
bardzo mu si to udawao. Prbowa nadrabia min, lecz kury dobrze go znay, troskliwy i
czuy to on by, lecz do walki to serca to on za bardzo nie mia.

Kogut wiedzc, co o nim myl kury, zacz intensywnie (bo czasu byo niewiele)
trenowa. Po jakim czasie osign ju pewne efekty i u konikw jego notowania znacznie
wzrosy.

I nasta dzie prby. Wrg pojawi si wczeniej ni zwykle, lecz kogut by na to


przygotowany. Nie czekajc, zaatakowa pierwszy. Jastrzb zaskoczony takim obrotem
sprawy, szybko wycofa si na dach stodoy. Kogut chodzi dumny jak paw, ale jastrzb ani
myla pasowa. Zaatakowa drugi raz i trzeci, a kogut szybko opada z si i ledwo-co
uratowa si przed mierci.

A nastpio decydujce starcie. Zwarli si w miertelnym ucisku, pira latay w


powietrzu i trudno byo rozpozna, gdzie napastnik, a gdzie obroca. W kocu kogut pad
jak nieywy, a jastrzb wodzi wzrokiem po dobytku i ju wybiera sobie akome kski.

Kogut nie dawa jednak za wygran. Kiedy wszystkim si wydawao, e on zdechnie, e to


ju koniec, e nie ma ratunku, to on, ten dzielny kogut, obroca ucinionych kur swych
jednak nadludzkim wysikiem po raz ostatni poderwa si do walki i... zdech.

Wniosek - nawet najgupsza wikszo w demokracji ma zawsze racj.


KOTEK
Mam kota, czarny sierciuch, czasami wrzeszcz na niego, czasami on na mnie, ale tak
naprawd to si nawet lubimy. Powiadaj, e koty potrafi spa do 16 godzin na dob. Mj
pi 20, a jego aktywno przypada na okres od 24 do 4, kiedy to moja aktywno spada do
zera (a przy-najmniej usilnie prbuje). Gdyby nie to, e je te lubi, moglibymy si nawet
nie spotyka tygodniami. Funkcjonowalibymy jak idealne maestwo. No ale nie umie
gotowa
Nazywam go Czarek. Nie wyjawi mi wprawdzie nigdy jak si nazywa, ale nazwa wzia si
std, e czarny jest jak Makw Kot (to ten cwaniak co to zjad wieczk i po ciemku
siedzia), a wic si kojarzy. Czarek to mdre zwierz. Nie szczeka wprawdzie i nie chodzi mi
po piwo, ale jest z niego wiele innego poytku. Nie mam problemu z pechem, a ju
trzynastego w pitek na bank mam szczliwy nie zd jeszcze wsta z ka a ju czarny
kot przebiegnie mi drog. Sprawa zaatwiona o pitej rano i ju miao mog wychodzi na
miasto. A to wane w dzisiejszych, niespokojnych czasach.
Pierwsze nasze spotkanie nastpio na skrzyowaniu. Naszych drg. Ja biegem by by przed
nim, a on koniecznie chcia mi przebiec drog (taka natura). Spotkalimy si w punkcie (jak
mawiaj matematycy) przecicia. Albo (jak wol fizycy) punkcie stycznoci. Tak czy inaczej,
doszo do kontaktu, a nawet full-kontaktu. Nie chcc robi poruty na polu (bo ja z Galicji
jestem) oraz naraa si rnym obrocom praw zwierzt czy innych mniejszoci, wziem go
do domu. Tam si z nim porachuje, pomylaem. Obmylaem rne warianty zemsty, ale
jako to odkadaem i odkadaem, a poza tym nie mogem kara go jak patrzy mi w oczy (a
nu odda?), a gdy nie patrzy to byo tak troch niehonorowo (wychowany jestem na
Czterech pancernych i Stawce), wic jako nie mogem. No i zosta, a ja nawet do niego
nawet si przyzwyczaiem.
Podobno najwikszy haas wytwarza startujcy odrzutowiec oraz wrzeszczca ona. Ci
naukowcy co ogosili te wyniki, to chyba nigdy nie mieli kota o drugiej w nocy. Wystarczy,
e po-przedniego dnia zostawiem kapsel od piwa (znaczy mineralnej) lub sreberko po serku
(czy innym jogurcie) na stole, a ju okoo pierwszej-drugiej w nocy mogem si przekona,
jak gony jest kapsel, gdy kot gra nim w kolarzyki lub cymbergaja, a za boisko suy mu
wykafelkowana podoga w kuchni. Trzy odrzutowce i tuzin on nie s w stanie wytworzy
takiego haasu. W takich momentach postanawiam sobie, e nastpne pytki jakie kupi do
kuchni bd filcowe i to z obu stron. A sreberko po drugiej w nocy wydaje taki haas, jak caa
walcownia dawnej huty imienia (za przeproszeniem) Lenina.
Ja te nie pozostawaem mu duny. Co to, to nie! Wszak zemsta to motor ludzkoci. Kie-dy,
gdy smacznie spa zwinity w kbek, wziem trb-kibick, podszedem do niego cicho, za-
czerpnem powietrza i dmuchnem mu prosto w ucho z caych si, ile w pucach fabryka
daa.
S takie migowce, ktre nazywaj si Sikorsky. Charakteryzuj si tym, e doskonale
pionowo startuj. Myl, e pan Igor Sikorsky pozieleniaby z zazdroci gdyby zobaczy,
jakiego mj kot dokona piono-startu. Pobi, co najmniej rekord okrgu. Chodzi potem
obraony cay tydzie (kot, nie Sikorky) i ksa mnie po ydkach. Szczeglnie rano. Musiaem
zacz spa w piamie. Cho nie lubi. A o kapslach zapomina mi i tak nie dawa.
Prawdopodobnie przerzuc si na wdk, albo zostan abstynentem.
Z Czarka jest jednak jeden niezaprzeczalny poytek tpi muchy i komary. Jakich on
wygibasw dokonuje podczas ich apania w locie kady bramkarz ligowy byby
zachwycony i od-daby ostatnie rkawice za tak gibko. Kiedy przyjecha do mnie kuzyn
w odwiedziny. Bya wic okazja do celebry po polsku czyli popilimy co nie co. Woamy
kotka, ale on nie chce do nas przyj nie lubi alkoholu, jaki dziwny typ. No to wzilimy
si na sposb i woamy Czarek mucha. Kot przybieg (bo na ten okrzyk reaguje
automatycznie moja szkoa!), rozglda si po kuchni, nastpnie patrzy z wyrzutem na nas i
odchodzi majestatycznie, nawet nie machajc ogonem.
Po kolejnym drinku nasza nas ochota, by znowu si z kotem zobaczy, ale jedyn dostpn
opcj byo ju tylko on do nas. Woamy po dobroci nic. Woamy (to moe okrelenie
nieco na wyrost), w kadym razie staramy si zawoa: Czarek mucha. Udao si. Kot
usysza, zrozumia i przyszed. Rozglda si po kuchni, potem patrzy to na jednego to na
drugiego, tak dugo i przenikliwie jak celnik na granicy, nastpnie kiwa gow i odchodzi.
Jeszcze bardziej majestatycznie, a w kadym jego ruchu mona byo wyczu pogard dla
rodzaju ludzkiego, a pijanego rodzaju ludzkiego w szczeglnoci. Na drugi dzie byo nam
gupio i kupilimy mu mysz, by si nie gniewa. Tak porzdn, amerykask. Z Tuszyna.
Nic nam to nie pomogo, bo Czarek omija nas szerokim ukiem, a mijajc nas prycha
znaczco. Tupa te zoliwie i bardzo gono po dywanie podczas porankw.
Jego prychanie miao te inny powd kiedy, na samym pocztku doszo midzy nami do
pewnego nieporozumienia, czyje terytorium jest czyje. Czarek zacz znaczy swoje tu przed
dugo oczekiwan przeze mnie i wan wizyt, a znaczenie jego byo bardzo znaczce. Na
drugi dzie wziem go pod pach i u znajomego weterynarza ograniczyem jego zakres
zainteresowa tylko do miski. Troch mi si go potem al zrobio, no ale sam chcia. Od tej
pory co mu si porobio i romansuje z kocem. Wiem, e kot i koc rni si tylko jedn
literk, no ale Czarek powinien wy-chwyci t subteln rnic. Wszak to kot z dobrego
domu. Niestety, nie wychwyci, a koc trzeba pra co dwa tygodnie. Do dzi si zastanawiam,
czy to z Czarkiem co nie tak, czy jednak dom nie by za dobry.
W sumie jednak fajnie nam ze sob mieszkajc pod 13 i majc czarnego kota mam opini
ekscentryka, a wic wolny jestem od misjonarzy rnych kociow (aden nie by wicej ni
raz), a take od akwizytorw i innych sprzedawcw cudw. Czarek ma t niezaprzeczaln
zalet, e towarzyszy mi przy kadym otwarciu drzwi i lustruje przychodzcych. Osoby
zabobonne oraz wierzce w pecha nie przychodz. Nawet listonosz przesta mi dorcza
poczt, co zreszt mnie nie martwi, bo z reguy to wezwania do zapaty oraz pisma sdowe od
komornika.
W cigu tych paru lat jako udao si nam wypracowa kompromisy. Lubimy razem oglda
filmy. Ja lubi komedie i sensacje, Czarek woli romanse i reklamy. Nie lubi natomiast filmw
wojennych i szybkich motocykli. Po tym, jak kupiem zestaw kina domowego z porzdnymi
kolumnami dugo nie wchodzi do duego pokoju, nie mogc zlokalizowa rda dwiku.
Zepsu nawet mi dwa razy DVD , ale w kocu dogadalimy si ja nie puszczam filmw
wojennych gdy on jest w pobliu, a on nie skacze mi z parapetu centralnie na korpus, z
naciskiem na centralnie.
Wikszy problem mia (to dobre sowo!), jak zmieniem monitor ze zwykego na LCD. Kot
bardzo lubi wylegiwa si na starym monitorze. Kiedy po zamianie monitora wpad do
ciemnego pokoju, usyszaem straszny haas. Pobiegem szybko, zapaliem wiato i oczom
mym ukaza si do komiczny widok. Czarek wisia w pltaninie kabli za biurkiem, w
miejscu gdzie sta stary monitor. Nie mg si ruszy ani w lewo, ani w prawo, bo blokoway
go wspomniane kable oraz maa szczelina midzy biurkiem a cian. Popatrzyem chwil,
pomiaem, a potem go uwolniem. Tygodniowa dawka miechu bya zaliczona.
Stao si to by moe dlatego, e Czarek uwielbia oglda transmisje sejmowe. Dlatego nie
pozwalam mu za duo tego oglda, cho jest tak sprytny, e sam potrafi odnale waciwy
kana. W zasadzie to zastanawiaem si, czy moe go nie puci w posy no bo zawsze
elegancki, postawny, mdry, inteligentny, zwinny i si interesuje obradami bardziej ni
wikszo posw, ale w kocu al mi si go zrobio. Miabym swojego kota da na
zmarnowanie? A poza tym widziaem jak organizacja walczca o prawa zwierzt rozprawia
si ze znajomym, ktry wysa psa do kiosku tylko po gazet. Wiadomo jak. Strach si ba.
I tak yjemy sobie w symbiozie on pilnuje mieszkania, ja zarabiam na utrzymanie, ja
sprztam, on apie muchy i komary. Nie wiem co zrobi, jak go zabraknie. Chyba zmieni mu
baterie. Na alkaliczne. Ale pki co, lepiej mie kota w domu, ni w gowie. No chyba, e si
zaprzyjani, ale to ju temat na inne opowiadanie
DOMOFON

Grupa ssiadw postanowia zaoy w naszym bloku domofon. Zorganizowano zebranie, na


ktrym poinformowano pozostaych mieszkacw, e trafia si niebywaa okazja, e
bdziemy mieli dofinansowanie spdzielni, a domofony to najnowsza generacja, ktre jakim
cudem znalazy si u kuzyna, ony brata szwagra ssiada. One s z NATO i maj rewelacyjny
algorytm rozpoznawania nie trzeba nawet mie klucza. Wystarczy odcisk palca, dno oka
albo nawet chuch. No i maj 50.letni gwarancj ksiycow. Gwarancja przewaya szal. W
szale entuzjazmu podpisano zgod na domofon made in NATO.
Pniej wspominano, e ten miesic przed ostatecznym oddaniem domofonu do uytku to by
najszczliwszy miesic w yciu naszego bloku. Ale to okazao si duo pniej
Nie powiem, panel sterowania (czy jak zwano to nowoczenie - interface) robi wraenie.
wiecce diody, agodna muzyka,, awangardowy design, modna kolorystyka sprawia, e
cieszylimy si urzdzeniem, tak jak dziecko cieszy si now zabawk, a polityk serem. Przy
montau nie byo nawet kopotw, tylko dziwiy nas troch badania krwi, DNA oraz
zdejmowanie odciskw palcw, ale skoro byy w cenie. Kady z nas otrzyma malutkie
urzdzenie, wielkoci pilota do autoalarmu, ktre naleao przypi do klucza. I ju, po
niewiele ponad miesicu domofon oddano do uytku.
Tak si (nie)szczliwie zoyo, e miaem ten (nie)wtpliwy zaszczyt by jego pierwszym
uytkownikiem. Pracuje od 6 rano, wic koo 530 wyszedem z mieszkania i chciaem wyj z
bloku. Drzwi byy zamknite. Nacisnem przycisk pilota. Z gonika odezwa si miy,
damski gos, z lekka cudzoziemskim akcentem. Prosz chuchn do czujnika. Chuchnem.
Gos powiedzia, e nie wypuci mnie, poniewa nie wymyem zbw, a poranna higiena
jamy ustnej to podstawa zdrowego trybu ycia.
Nie potrafiem wyjani kierownikowi przyczyny spnienia i za kar musiaem siedzie
dwie godziny duej. Kiedy wrciem do domu, zauwayem pod blokiem tum ywo
gestykulujcych ssiadw. To skandal, jak tak mona, co ona sobie myli! - usyszaem
pojedyncze gosy. Okazao si, e nie tylko ja miaem dzi kopoty. Ssiada nie wypuci z
domu, poniewa wykry u niego niedopuszczalny poziom alkoholu, do ssiadki nie wpuci
znajomego, stwierdzajc nieobyczajne zachowanie, inna znowu ssiadka nie moga wej do
domu, poniewa zostawia dziecko na polu bez opieki. Nie pomogy tumaczenia, e ona
tylko na chwil, na siusiu i e zaraz wraca.
Wezwano technika. Przyjecha, skalibrowa urzdzenie i powiedzia, e w zasadzie to jest
urzdzenie testowe i dlatego jest tak tanio. Nie powiem, po kalibracji urzdzenie przez jaki
czas sprawiao si dobrze. Zrobilimy przy drzwiach peczk, gdzie bya pasta do zbw,
mitwki, wiea krew (do bada), czyste powietrze w aerozolu, sztuczne oczy i tym podobne
gadety, potrzebne w kadym domu.
Niestety, natowski domofon okaza si by urzdzeniem samouczcym. Dba o nasze
zdrowie, nie wypuszcza po nastpn flaszk, nie wpuszcza dostawcw pizzy po 23,
konfiskowa kluczyki do samochodw, gdy miao si cokolwiek we krwi. Zna nasze kody
DNA, potrafi ustali kto i na co choruje, na co moe by zagroony i zacz cenzurowa
nasze zakupy. W pierwszej kolejnoci odrzuci sl, cukier oraz uywki. Na szczcie
pozwala na niewielkie iloci alkoholu. Nastpnym krokiem bya regulacja naszego trybu
ycia (gaszenie wiata o 22), cenzurowanie stacji telewizyjnych, e o Internecie nie
wspomn.
Postanowilimy dziaa! Umawialimy si koo mietnika i radzilimy co robi. Nie mona
byo i tumnie i dugo si naradza, bo ANIO (tak go nazwalimy) zna nasz rozkad dnia i
bezlitonie rozlicza z kadej minuty, podsuchiwa rozmowy telefoniczne oraz poczt
elektroniczn. W kocu udao si znale ochotnika-samobjce, ktry sprbuje zniszczy
urzdzenie.
W nocy obudzia nas potny omot, potem syrena a nastpnie komunikat (wygaszany w 5
jzykach), by stawi si przez domem. Stawilimy si. Nasz dzielny ochotnik by spowity
sieci z polipropylenu, a jednostki policji byy ju w drodze. Nie dalimy jednak za wygran i
podjlimy walk z obuzem. Przez nastpny okres prbowano kolejno: zamachu
bombowego, wpuszczenia wirusa, potraktowania prdem bardzo wysokiego napicia, ptasiej
grypy, papo, szmato, gazo oraz transmisji obrad sejmu. I to ostatnie to by strza w
dziesitk! System nie znis takiej iloci faszywych danych i po p roku gehenny udao si
nam zniszczy wroga, a wszyscy odetchnli z ulg.
Dlatego te Wysoki Sdzie, prosz o wzicie pod uwag wymienionych przeze mnie
okolicznoci agodzcych i nie kara srogo za zrzucenie ze schodw akwizytora
sprzedajcego domofony i nowoczesne systemy monitorujce.
Dzikuj
pATCHWORk
czyli

przeraajca Tfurczo wasna


Wycieczka do Mandurii

W dzisiejszym odcinku
odcinku poradnika przedstawimy zajcia praktyczno-
praktyczno-polowe z cyklu zalecanych
przez Ministerstwo Edukacji Wszechpolskiej wycieczek do miejsc patriotyczno, prawda,
kultowych. W tym celu zabierzemy osiemnastu wymagajcych resocjalizacji uczniw na wycieczk
piesz
piesz po Mandurii, ladami bohatera narodowego Jacka Marii Poszepszyskiego.
Kto odrobi zadanie domowe o Mandurii? Tylko Zygfryd? Pokacie no... Paa, wida, e
bezmylnie cigae z encyklopedii...
No dobrze... Tu oto mamy buddyjsk wityni. Ucze Zygfryd Zygfryd powie, jaki procent ludnoci
Mandurii stanowi buddyci... le, paa. A zreszt., moe i dobrze... Buddyci s ludmi
agodnymi i chtnie witaj
witaj goci w swojej wityni, o ile nie wyera si ofiarnego ryu z
demem sprzed posgu Buddy... Co ja mwi? mwi? Nie wyera... No nie wyera... No trudno, niech
pozostaa trzynastka... Aha, Stefan te... No to pozostaa dwunastka pjdzie za mn. Przejdziemy
teraz przez charakterystyczne dla Mandurii zarola bambusowe, gdzie mona spotka
przedstawicieli lokalnej fauny.
fauny. Ucze Cezarian, adnych zdj. Nie podchodzimy... No nie
podcho... Tygrys, zostaw dziecko! Pu mu szyj! Pu mu... No, teraz moesz ju puci... A wy
chodcie za mn, idziemy przez pole ryowe, na ktrym Mandurowie uprawiaj, jak sama
nazwa wskazuje,
wskazuje, swoj elazn misk ryu... Ale nie na skrty Fasiol, tam jest grzsko... No nie
idcie za nim, bo was wcignie... A.. Aha... Pozostali ustawi si w trzy pary i idziemy rzuci
przysowiowym okiem na Jangce, ktra, jak to ju zdy DeLewski powiedzie,
powiedzie, jest najwiksz
rzek Mandurii. Nie wyrywajcie si tak, DeLewski, przed nauczyciela, bo znowu dostaniecie
pa... O, tu jest bezpiecznie, jest barierka... No po co przeazisz? Nie pchajcie si, tu jest gboko...
A nie mwiem...
A wy, DeLewski, chodcie
chodcie za mn, poka ktrdy z Mandurii mona przepyn do Japonii,
jak w niezapomnianym roku... Ale nie wpaw, DeLewski, nie wpaw. Tu s rekiny... Niech ta
ryba go zostawi... Niech ryba go odda, ja go mam na stanie... A, dobra tam... Smacznego...
(Bruxa)
Historycy o Rycerzach
Rycerzach Trzech, co gnbi ich pech...
pech...

"Kamieniec Podolski lea w podoku Krlestwa Polskiego od roku 1434. Ufortyfikowany i


obsadzony zaog (sadzeniakami) przez Kazimierza Jagielloczyka zacz odgrywa wan
rol w obronie ukadu Rzeczpospolitej. W XVI wieku kamienieckie fortyfikacje rozbudowa
krl Stary Zygmunt i Stefan (Bolcman) Batory. Twierdza powstaa na skalistym
wierwyspie w ksztacie obrconego koa z trzech stron otoczonym rzek Smotycz, a z
pozostaej strony obudowanego makietami z serialu "Czarne chmury"

W trzeciej poowie XVII wieku wybudowano fortyfikacj bastionow tzw. nowy zamek
skadajcy si z murw oporowych i pprzewodzcych. Zamiast baszt wyposaono je w
przenone toalety typu Toi Toi, ktrych aromaty (nie myli z armatami) mogy razi wroga na
znaczn odlego. Tak usytuowana i obwarowana forteca uchodzia za niezdobyt i
przerastaa orientacj przestrzenn wspczesnych. Tak wedug ministra edukacji twierdz
opisywaa Maria Konopnicka w wierszu pt. "Pan (Tadeusz) Woodyjowski". Gdy w roku
1621 nalecy do antypolskiego ukadu turecki sutan Osmam II spyta kto t twierdz
zbudowa usysza odpowied: "sam Bg cudownymi okolicznociami przyrody w dodatku
niepowtaalnej" odpowiedzia: "no tocie si nie wysilili przy budowie" i sobie poszed.

Pidziesit lat pniej twierdza bya urzdzona po polsku (dziurawe drogi dojazdowe z
koleinami, nadkrusdzone mury i przepenione toi toi) a zaoga bya chuderlawa. W 1672 r.
wobec miadcej przewagi wroga (najedca by jeden a obrocy byli sami) Kamieniec
podolski skapitulowa. Rozmylnie po pijanemu lub przypadkiem po pijanemu obrocy
wysadzili wwczas twierdz, ktrej tak zostao a do 1863 r.

Tymczasem furtk Rzeczpospolitej prbowaa sforsowa armia tak olbrzymia, i nie moga
si przez ni przecisn. Polacy wiedzieli o zbliajcym si zagroeniu, gdy Turcy sami
negocjowali poprzez posa dr. Ach Meda otwarcie granic dla ich taniej siy bojowej. W
paszczy niebezpieczestwa Hetman Jan 40% Sobieski postulowa w sejmie wzmocnienie
twierdzy w Kamiecu, ale sejm mia waniejsze sprawy na gowie (budowanie wikszoci i
tropienie czyj dziadek suy w Szwedwaffe) wic nie zajmowa si takimi dupperelami jak
obronno. Poza tym stwierdzono, e przy wczesnym stanie drg aden najedca daleko nie
ujedzie. Niestety Turcy okazali si cwasi i zamiast drog pojechali po dnie Dniestru.
Tymczasem obsada Kamieca skadaa si z kilkuset piechurw bez jazdy, za to z dwoma
odjazdowymi chorgwiami: polsk i mandursk. Nawet gdy biskup krakowski Andrzej
Trzebicki da na przechowanie oddzia piechoty, onierzy byo mniej ni darmowych minut
w taryfie Kubali. Cho dowdca broni chemicznej dysponowa licznymi, penymi Toi Toi
posiada tylko czterech toaletowych. Dopiero casting na idola Kamieca pozwoli zebra
przeszo 3000 onierzy.

W sumie w miecie zebrao si 8000 ludzi, z czego tylko 1/4 stanowiy kobiety. Historycy
jednak nie s pewni, czy ta dysproporcja wiadczy o preferencjach wczesnego rycerstwa,
czy te jest efektem obrotnoci biaogw (w tym panien z rodu Woodyjowskich).

Jerzy Woodyjowski herbu "Korczak wykrelony z listy lektur szkolnych", urodzi si w 1620
r. Cho mieszkacy twierdzy zwali go pkownikiem peni rol caego stolika przemyskiego.
W 1662 nieopacznie oeni si z Krystyn z Jeziorkowskich, ktra ju trzech mw si
pozbya. W odrnieniu od ksikowej prawdziwa pani Woodyjowska opucia swojego
ma rzekomo "za potrzeb" zabierajc ze sob wszystkie (rwnie cudze) pienidze i
kosztownoci, oraz zapisy na wypadek mierci ma i pozostaej czci mskiej zaogi.
Poniewa Micha "Szkorbut" Winiowiecki by zajty badaniem afery odrolnienia fortalicji
nie wyznaczy kierownika twierdzy. Obowizek ten spad na starost (w zasadzie
generalnego) Mikoaja Potockiego. Mia on do dyspozycji rotmistrza Jerzego
Woodyjowskiego, grnmistrza Wojciecha Humieckiego i schwarzmistrza Kazimierza
Myliszewskiego ktrym kaza pilnowa twierdzy. Z kolei obokkomorzego latynoskiego
Hieronima Lanckoroskiego i dwiecielnika (stolnik w dwch osobach) Stanisawa
Makowieckiego i Jan Grodeckiego skierowa do kierowania obron miasta.

W oczekiwaniu na wroga z nudw przystpiono do wzmacniania trunkw spoywanych na


murach i waach, gromadzono ywno, wod i papier toaletowy do Toi Toiw.
Woodyjowski i Humiecki pojechali na kurs jzykowy aby jzyka pozyska. Gdy ruszyli na
odsiecz wacowi, wnet okazao si, e jest on oblegany gwnie przez nieyczliwego wroga,
pospiesznie powrcili wic do twierdzy nie ze strachu, lecz aby wrogowi fortel zada.

W 1/3 sierpnia za namow mieszczan, (zapowiedzieli e kademu rycerzowi nierobowi utn


to i owo) zorganizowano zwiad, by sprawdzi czy jakiego wroga przy zamku nie ma.
Pojmano wtedy dwch janczarw handlujcych jantarem, ktrzy powiedzieli e niebawem
sutan si zwali, i to nie sam, wic nawet Toi Toie nic nie pomog i obrocy Kamieca maj
przes... W kadym razie obu janczarw przesano poczt jako dowody rzeczowe
nadcigajcej naway tureckiej. Jednak na dworze krlewskim , zajtym walk z opozycj
(skd to znamy?) uznano, e s to Ormianie impotenci a nie adna potencja Tatarska.

Tymczasem 12 sierpnia zjawiy si pigmejskie zwiady tatarskie, o ktre potykali si dzielni


dragoni Woodyjowskiego. W 3 dni pniej nadcign pod Kamiecem sobie cigno wielki
wezyr Ahmed Koprolit, jednak nie od razu zacz domaga si odszkodowania od
kamienickiej zaogi. Najpierw otworzy pole namiotowe pod zamkiem a nastpnie wbrew
swojemu nazwisku rozpocz oszcza twierdzy. Wkrtce z namiotami rozbili si chan tatarski
Selim Girej i koszowy noszony hetman Piotr Dorszenko co dorsze mia na sinej piersi
wyemaliowane

Na polu namiotowym koo Kamieca zjawiao si peno wojska, co wedug Stanisawa


Makowieckiego wygldao tak, e "od witu do nocy bez przystanku prawie do obozu
wchodzili. Rozstawiali wojska i rozbijali namioty". Fakt i "prawie wchodzili do obozu" ale
wej nie mogli naley zapewne tumaczy dajcymi si wyczu w obozie problemami
sanitarnymi w obozie, a namioty mieli wtedy nietukalne. Nic zatem dziwnego, e "bya tych
namiotw moc taka, i si (...) pola naok pokryy". Naprzeciw siebie stany nieliczne Toi
Toie obrocw kamieca i wszechobecne latryny tureckie.

18 Sierpnia pod twierdz pojawi si sam dr. briologii Mech Med 4 RP, co oznaczao koniec
wszelkiej nadziei i pocztek szturmu. Turcy sypali szace na ktrych rozprzestrzeniali
aromaty, robili podkopy, w ktrych zostawiali kupy i inne "miny" i prbowali wysadzi nowy
zamek (jako niemowl). Mieli w swych szeregach fachowcw ze zgniego zachodu, ktrzy
uczyli ich wykorzystywa zdobycze najnowszej sztuki oblniczej i abstrakcjonistycznej.
Midzy innymi uczyli ich rzuca granaty (zamiast zawleczek) podczas szturmu i poprawnie
komponowa bitewne krajobrazy.

Jak bywa w takich wypadkach wnet okazao si, e dowdcy Woodyjowski, Humicki i
Mylenicki akurat na odpieraniu natar na mury zupenie si nie znali. Braki umiejtnoci (w
tym umiejtnoci oblniczych) musieli wic nadrabia brawur.
(Psiakostka)
Saga o Chrza
Chrzaszczewskim

Remigiusz Chrzszczewski, profesor entomologii gastronomicznej, jak co dzie


obudzi si ok. poudnia.

Czytelnik #1: Ale banalny wstp! Nie moge wymyli nic lepszego?
Autor: ojezu! To dopiero jedno zdanie!!!
Czytelnik #1: No dobra, to czytam dalej.

Od ponad 5 lat spa w specjalnie skonstruowanym ku-kokonie. Skadao ono si z


betonowej platformy o wysokoci 1,2 m oraz foliowej moskitiery wykonanej z surowcw
wtrnych. Cztery metalowe obejmy uniemoliwiay Remigiuszowi jakikolwiek ruch,
podobnie jak mieszanina substancji paraliujcych, ktrymi musia z koniecznoci
oddycha. Cinienie gazw dostarczanych z zewntrznej instalacji wraz z gazami
naturalnymi RCh skutecznie zapobiegao przedostawaniu si do wntrza
namiotu-moskitiery powietrza atmosferycznego.

Czytelnik #1: No, ju troch lepiej, ale czemu ma suy to cae ustrojstwo?
Autor: Remigiusz nie potrafi oddycha powietrzem atmosferycznym, co skutecznie
izoluje go od spoeczestwa oraz powoduje skrajn frustracj. Jego poziom agresji
jest tak wysoki, i jedynie gaz paraliujcy umoliwia mu w miar normaln
egzystencj.
Czytelnik #1: A co z tlenem? Czyby by wielokomrkowym beztlenowcem? To chyba
ewenement na stale wiatowa???
Autor: Nie, nie, pod wzgldem biologicznym jest zupenie normalny, jednak jego
krew musi by natleniana pozaustrojowo, waciwie jest to typowe puco-serce, cho
nie peni roli zewntrznych komr serca.
Czytelnik #2: Czy oznacza to, i nie moe on opuci namiotu gazowego?
Autor: Owszem. Komunikuje on si ze wiatem zewntrznym wycznie za pomoc
komputera i interkomu.
Czytelnik #3: I co dalej?

By rodowy poranek. Soce jak zwykle przebijao si przez 4 kilometrow warstw


smogu wiszcego nad miastem Warschau. Hr. Helmut Kaulquappe otworzy oczy i ze
zdurnieniem stwierdzi brak swojego stymulatora mzgu Hirn 2DX. Od 10 lat
cierpia on na obd pourazowy, ktrego nabawi si na koncercie bardzo w jego
kraju popularnej grupy Trnen.
Przypadek w zainteresowa dobrze ju nam znanego Remigiusza Ch, bowiem Helmut z
wielkim zaangaowaniem wyspecjalizowa si w udawaniu uka-gnojojada, larwy stonki
ziemniaczanej oraz karalucha patagoskiego, bdcego przysmakiem tubylcw (w
Patagonii).

Czytelnik #0,6: Ktra godzina?


Czytelnik #2: 10:28
Czytelnik #0,6: Thanks
Czytelnik #3: Cholera! Czas na biografi czowieka dnia! Wcz Radio Rubbish!

Radio Rubbish: Waldemar Dziobak urodzi si 21.12.1974 r. w miecie Dwumyn


Kocielny w powiecie moczarowskim. Od najmodszych lat interesowao go
rozpoznawanie drzew z duej odlegoci oraz plucie na odlego cukierkiem
mitowym. W wieku lat 6 rozpocz nauk w klasie 0 miejscowej szkoy podstawowej.
By do trudnym uczniem; ju dwa tygodnie pniej zosta oskarony o kradzie,
ugotowanie i konsumpcje winki morskiej "Renia" z pracowni biologicznej. Czyn w
nie zosta mu jednak nigdy udowodniony z powodu braku motywu oraz nie znalezienia
resztek ciaa Reni. W wieku lat siedmiu Dziobak zaoy zesp punkrockowy
"Syfersi", ktry odbywa prby w budynku starej szkoy, niedaleko kocioa.
Obsceniczne teksty grupy oraz wyzywajco-kloaczno-wymiotny image formacji by
powodem ostrych spi midzy Dziobakiem, a miejscowym proboszczem, bdcym
wacicielem budynku szkoy.

Czytelnik #0.6: Nudy, a co w Radio News?

Radio News: Szef kancelarii prezydenta RP Maksymilian Wiatrak-Zawietrzny zosta


ciko ranny w wypadku busa pod Krakowem. Na samochd, w ktrym podrowa minister
z ogromn prdkoci najecha walec drogowy kierowany przez Henryka G.,
znajdujcego si pod wpywem alkoholu. Henryk G. w czasie aresztowania znieway
funkcjonariuszy Policji, prezydenta Waleriana Wyjcliskiego oraz czonkw grupy Syfersi.
B rzdkb rzdk Radio News! Newsy dla Ciebie! B rzdk up
Polski duet fortepianowy Gryzo-Twardo zdoby I nagrod na przegldzie duetw
fortepianowych "Double Piano" odbywajcym si od 1 maja w Uan Bator. Polscy
artyci wykonali utwr "Tribute to Wombats" skomponowany przez Wojciecha
Zapalbukowskiego.
B rzdkb rzdk Radio News! Newsy dla Ciebie! B rzdk up
No to pora na reklam:

Mordodarox
U
Unniiw
weerrs
saalln
nyy z
zaak k
ccaac
czz s
sppo
okko
ojju
u
ppu
ubbl
liic
czzn
neeg
goo ii c
ciis
szzy
y nno
occnne
ejj

Za jego pomoc: 1. Wkurwisz ssiadw, 2. Wyposzysz myszy i


inne szkodniki, 3. Pozbdziesz si ony/ma.
Urzdzenie w peni konfigurowalne, moliwo wsppracy z komputerem PC.

www.wrzask.com.pl/mordodarlox

(Jak na razie autor boryka si z nastpujcymi problemami (pisz skrtowo):

1. Protest menadera grupy "Syfersi", ktry od dzi przeksztaci si w strajk godowy


(postulatw nadal nie poznaem).
2. Oficjalna nota protestacyjna ambasady Niemiec (treci nie znam, gdy dla oszczdnoci
zostaa napisana po chisku).
3. Brak demu.
4. Protest Maksymiliana Wiatraka-Zawietrznego (zdrada tajemnicy pastwowej).
5. Nie ma punktu pitego.
6. Protest rodowisk gejowskich (rowy papier, brak treci - nie znam si na tym).
7. Protest prawdziwych obywateli IV RP (biay papier, tekst w jzyku aciskim).
8. Brak demu.
9. Patrz punkt pity.

(Leon74)






   

   
   
Historie s bezsensowne,
czy je tsknota do niesyszanych jeszcze odcinkw Rodziny Poszepszyskich


Wstp:

Krzysztof Demeszuk jako mody praktykant miejskiego wydziau urbanistyki, mg juz
wprawdzie korzysta z windy, ale wci jeszcze odmawiano mu prawa do korzystania z
krzesa. Siada wiec przy biurku na niestabilnej stercie zapomnianej dokumentacji
projektowej.
Krzysztof dotkliwie odczuwa rozliczne szykany ze strony bardziej dowiadczonych kolegw.
A to sztuczne oko w herbacie, a to
niewiey ser Edam w kieszeni pozostawionej w szafie marynarki. Pociesza go tylko widok
kotw baraszkujcych na ciepym dachu garau za oknem pracowni, oraz nagrania rodziny
Poszepszyskich, ktrych sucha bez koca na swym rozklekotanym walkmanie KAJTEK
produkcji radomskich zakadw elektrotechnicznych i morskich RADMOR.
Cz wesoa:
Pewnego razu pewien klient zapragn odwiedzi pokj krelarski miejskiej pracowni
urbanistycznej - chcia si upewni o profesjonalizmie kontrahenta i odej w poczuciu
dobrze spenionego obowizku. Kierownik pracowni zareagowa na te propozycje nerwowo
poluniajc konierzyk zacinitej krawatem koszuli. Wiecie, ten ruch zagitym palcem
wskazujcym - powolne i gbokie pocigniecie po obwodzie styku konierzyka i szyi.
Trudno. Poszli wiec w stron drzwi oznaczonych napisem KRELARNIA, po ich otwarciu w
rodku zapanowa pewien popoch - dao si sysze gwatowne szuranie przestawianych
sprztw, brzdk upuszczanych herbat, mikki wist ekierki wnikajcej ostrym kocem w
kiszk pasztetowej. Klient w asycie kierownika wszed powoli i gboko do mrocznego
pokoju penego zakurzonych niewyranych postaci. Pierwszy z brzegu niepewnie buja si na
stercie zapomnianych teczek Krzysztof - w ekstatycznym uniesieniu dociska do gowy
suchawki i bezgonie poruszajc ustami, wsuchiwa si caym sob w dialogi, krzyki,
piosenki i szczekanie wiernego psa Murzyna. Cenny kontrahent podszed do niego powoli i
delikatnie przyoy ucho do suchawki Krzysztofa. Dobiegy go wesoe miechy i fragment
dialogu: >>> i bila mnie po nogach obcgami <<< potem >>>ja bym nie mg mie tego no
Hu He <<<. W pokoju zrobio si dziwnie cicho, przez co teraz wszyscy mieli okazje sysze
dobiegajc ze suchawek audycj.
- On tego tak sucha przez cay czas, odkd tu jest prosz pana, cigle w kolko chyba tylko 10
odcinkw - tyle co na pytach wyszo
- Cigle w kolko tego samego?
- No niestety, obawiam si e te audycje s trudno dostpne
- Moe s gdzie w Internecie?
- Podobno jest jedno miejsce - ale trudno dosta haso do serwera
- Ale dlaczego?
- Obawiam si, e podobna dziaalno dystrybucyjna jest nielegalna, najprawdopodobniej
- Rozumiem, biedny mody czowiek
- Faktycznie, beznadziejna sytuacja
- Tak
- No tak
- Moe z czasem sam dopisze sobie jakie nowe odcinki.
- Moe sam je zagra i wyreyseruje?
- Moliwe, pki co prosz jednak zwrci mu uwag na konieczno czstszego uywania
myda i dezodorantu. Jak tak si przy nim pochylaem eby posucha, no c - to czego
doznaem - mogo by zainspirowa Patryka Siskinda do napisania Pachnida, jednak w
codziennej pracy biurowej moe by dosy uciliwe dla wsppracownikw.



W historii drugiej podobnie jak w pierwszej i trzeciej - chodzi o
naszkicowanie portretu duszy znkanej tsknot do niesyszanych jeszcze odcinkw Rodziny
Poszepszyskich.

Podobnie jak pierwsza, zacznie si niepozornie i niespiesznie bdzie zmierza do statecznego


i nudnego zakoczenia bez suspensu i bez morau.

Waciwie juz na pocztku zdradz zakoczenie - historia bdzie zmierzaa do ukazania


konfliktu higienicznego pomidzy dzieckiem rodziny robotniczej i dzieckiem rodziny
inteligenckiej. Oto podczas wykonywania wiczenia gimnastycznego nazywanego
CZOGIEM - jeden z jego uczestnikw odkryje brzow kresk na majtkach kolegi,
przyblion niebezpiecznie blisko jego nosa na skutek specyfiki wyej wymienionego
wiczenia.

Wstp:
Oto szkoa podstawowa numer 11 w Gogowie, rok 1984.
Gogw jako jedno z miast Legnicko - Gogowskiego okrgu miedziowego, jest szczodrze
zaopatrzony w szkoy podstawowe obsugujce dzieci licznie zgromadzonych tu z caego
kraju robotnikw hutniczych i kopalnianych. Jako ze robotnik wymaga rozbudowanej opieki
serwisowej - pojawiaj si rwnie w rzeczonym miecie lekarze, urzdnicy, nauczyciele,
prawnicy, wytwrcy chemicznie barwionych oranad w workach foliowych i napeniacze
syfonw. Powoduje to liczne mezalianse - jednym z najbardziej dotkliwych jest wsplne
pobieranie nauk w szkoach podstawowych przez dzieci wszystkich stanw.

Cz wesoa:
Oto klasa 4c - na dzisiejszych zajciach WF pan Grofik nauczy dzieci wykonywa tak zwany
CZOG. Dzieci dobieraj si parami, jedno kadzie si na parkiecie drugie staje stopami kolo
jego uszu i opada na czworaka chwytajc tego lecego za kostki. Ten na ziemi tez chwyta
tego nad nim za kostki ng no i ten u gry rzuca si do przodu pocigajc za sob tego z
ziemi no i tak czoguja do przodu. To trudne do opisania - ale dziaa. Niestety - wiczenie
cho bardzo spektakularne optycznie, bywa uciliwe dla uczestnikw pod wzgldem
olfaktorycznym, poniewa czsto dosownie muskaj nosami nawzajem wasne odbyty. Tak
wiec w jednym czogu dobrali sie robotniczy syn Krzysztof Kozowski z dzieckiem
wraliwym i inteligenckim - krysztaowym i prawie przezroczystym Dariuszem Goldliebem.
Krzysztof podle standardw domu robotnika rolnego awansowanego gwatownie do klasy
robotniczej, unika wody - chyba, e w pobliu jest rzeka lub staw.
Tu przypomnia mi si wiersz:

smutno dzisiaj w naszym stawie,


smutne karpie i ukleje
- 9 krw do stawu leje
(przepraszam)

Dariusz przeciwnie - jest kpany czsto i brutalnie przez gosposi, ktra skrupulatnie odciga
mu skrk i dokadnie szoruje wszelkie zakamarki.
Tak wiec dwaj ci chopcy toczyli si czogiem. Jeden beztrosko, drugi blady i wyranie
znkany.
Przygldajcy si sali gimnastycznej penej czogw pan od WF jest mylami przy swoim
radioodbiorniku i kreci gak w poszukiwaniu stacji programu trzeciego polskiego radia.
Odkry on niedawno Rodzin Poszepszyskich i yje od jednej audycji do drugiej. Jego
yciowym dramatem jest fakt, ze nie zna poprzednich kilkudziesiciu odcinkw,
emitowanych od roku 1971.
Nie pi przez to po nocach i desperacko pisze do prasy i radia aby dorwa si do suchowisk
swoich marze.
Jake rozweselia by go myl, ze juz za dwadziecia lat wszystko co zamarzy bdzie mg
cign po telefonicznym kablu, jedyne czego bdzie jeszcze potrzebowa to haso dostpu
do eftepa.
Pki co jednak, macha w zamyleniu gwizdkiem. Nagle wykrzykuje:
- Co si tak wyginasz Goldlieb?! Prosto mi tam i bez krcenia nosem!



o ju trzecia i ostatnia historia o podskokach.
Moze faktycznie trudno si byo doszuka obiecanych podskokw w poprzednich odcinkach.
Teraz wic przejd do sedna i opowiem wycznie o skakaniu.
(teraz na koniec zobaczylem, ze nie zawsze uzywalem polskich liter - przepraszam, nie mam
niczego na swoje usprawiedliwienie)
(uprzedzam, ze w tym tekscie nic sie nie dzieje)
(to bedzie trudniejsze do przeczytania niz jedna kropka)

Od razu, bez wstpu i rozwinicia przechodzimy do czci waciwej czyli wesoej:

Cz wesoa:

- Prosz, niech pan podskoczy jeszcze raz


- Ja?
- Tak, pan
- Prosz bardzo
(skacze lekko obun)
- Dzikuj, teraz ten pan koo pana
- Ja?
- Nie, nie pan, ten pan z drugiej strony tego pana co skaka
- Czyli ja?
- Tak, pan.
- Mam skaka teraz tak?
- Tak, prosz podskoczy
(skacze, ale jako tak okrakiem)
- Dzikuj panu. Teraz poprosz o podskok pana przy stoliku z napojami
- A ktry to ma by, bo nas tu stoi kilku i pijemy sobie napoje
- Czy ktry z panw moe ju si napi?
- W sumie to ja moe si ju napiem
- To prosz, niech pan teraz podskoczy
- Oczywicie. Uwaga - skacz
(podskoczy przyjemnie)
- Bardzo panu dzikuje. Teraz poprosz o may skoczek pana przy supie
(cisza)
- Pana przy supie, halo, prosz pana
(cisza, pan przy supie co si zamyli)
- Przepraszam najmocniej pana - tego przy beczce z jesiotrami
- Ja, mnie?
- Tak pana, czy byby pan tak uprzejmy i szturchn pana przy supie?
- Oczywicie, nie ma problemu
(podchodzi do pana przy supie)
- Halo, przepraszam pana
- Tak?
- Tamten pan pana woa
- Tak? Ktren?
- A ten tam
- Tamten? Halo? Pan mnie woa?
- Tak woaem, poprosz pana o podskok
- Mnie? Ju skacz, oczywicie - prosz bardzo
(skacze z lekka na jednej nodze)
- Dzikuj panu. Teraz poprosz o uwag pana przy trzymetrowym szklanym
kontenerze formaliny zawierajcym sonia w przekroju podunym
- Mnie?
- Nie, nie pana przy suszonej yrafie - tamtego pana przy soniu
- Ja? Mnie pan woa?
- Nie, nie chodzio mi o pana, kiedy bd woa pana powiem: pan przy przetrzsaczo-
zgrabiarce firmy Jugenfrau proszony jest o podskok - ale teraz mi nie chodzi o pana tylko o
tego pana przy soniu
- To mnie pan woa?
- Nareszcie, tak pana - czy byby pan askaw wykona dla nas podskok?
- Wie pan, podskoczy bym bardzo chtnie, ale ten co stoi przy zdjciach z powikszeniami
czyrakw
strasznie cos do mnie macha
- Ja macham bo pana woaj
- To juz pan nie musi
- To jak nie musze to dzikuj, juz przestaje, a moe mgbym podskoczy?
- Nie nie, teraz pan nie - teraz pan przy soniu w formalinie
- Ja?
- Tak - skoczy pan, jak ten drugi pan juz do pana nie macha?
- Bardzo chtnie, pozwoli pan jednak, ze najpierw zapytam tego co skaka
przedtem czy to jest bezpieczne?
- Oczywicie, zawoam go dla pana
- To moe ja si przejd, niech pan nie wola
(podchodzi do tego przy slupie)
- Panie, jak pan tak skaka - to jak byo, normalnie, bezpiecznie, nic pana nie boli?
- Nie no, dzikuj - w porzdku, troch si na pocztku wstydziem i udawaem, ze nie sysz
- ale w
sumie to mowie panu - nic strasznego.
- Acha, bo ja wie pan, tez troch udawaem
- Zupenie niepotrzebnie
- No dobra, to wracam
- Dobrze, to na razie i miao do przodu, nie ba si
- Dobra, dziki, no lec
- Okej
- No to cze
- No fajnie, trzymaj si
(kilka chwil ciszy)
- E, a w sumie to pokaza by mi jak tak skakae? To od ktrej nogi zacze?
- Ach, zapomniaem. Ale zaraz, zaraz - jak to byo - chyba od lewej - o tak
(skacze)
- To ja stan koo ciebie, to mi jeszcze raz pokaesz, dobrze?
- Oczywicie, prosz bardzo
(staja obok siebie)
- No to teraz z lewej nki - hop - i prosz nic trudnego
- Faktycznie atwo wyglda - a mgbym si do ciebie bliej przysun? Tak adnie
pachniesz.
- Ale prosz bardzo, pachn bardzo adnie i tu i tam
- Tak? A tam to jak?
- No tam?
- Acha
- No to ja nie wiem czy tak przy tych wszystkich tu osobach to wypada
- Panowie! Halo!
- Tak?
- Aha?
- Czy pan od sonia mgby wrci na swoje miejsce, bardzo prosz
- Juz lec, lec.
(na stronie)
- A jak ty masz waciwie na imi piknopachnotku mj?
- Marcin, a ty?
- A ja Mariusz
- To lec Marcinku, pa
- No zmykaj Mariuszku, buziaczki
- No pa
- Pa kochanie pa
(odchodzi kilka krokw w zamyleniu ale wraca)
- Ale wiesz tak sobie pomylaem
- PANOWIE!!!
- Ach przepraszam, juz wracam juz!
(wraca do sonia)
(patrzy intensywnie w gb preparatu i dostrzega w okolicach hipokampu maego robaczka,
tez w przekroju)
- To skacze tak?
- Prosz
(skacze lekko, po czym staje bez ruchu)
- Dzikuj. To na dzisiaj juz wszystko.
- Do widzenia, do jutra.
- Do widzenia panu!
- Do widzenia papa!
- Trzymajcie sie panowie, no pa, pa!
- Ale ja jeszcze tylko przepraszam bo tu
- Tak sucham?
- Czy mgbym wzi jeden kubeczek na pamitk?
- Prosz bardzo
(odchodzi, ale po chwili wraca)
- A jeszcze jeden dla kolegi synka?
(Robert Gogol)
Karpackie
Chomiki Bojowe

Wreszcie! Po latach zbierania materiaw i informacji udao mi si sporzdzi szkic


mojego dziea, ktre mam zamiar kiedy napisa. Na razie przedstawiam krtki
wycig dla celw pogldowych.

Moe nie wszyscy o tym wiedz, ale karpackie chomiki bojowe, zwane take
Jakobinami (dlaczego - o tym za chwil) pojawiy si na terenach pastwa polskiego
ju w okolicach X w. Zostay prawdopodobnie sprowadzone przez podrnika
Ibrahima Ibn Jakuba z Tortosy, ktry w latach 965-971 odby podr po krajach
zachodniej i rodkowej europy, z ktrych relacja zostaa zamieszczona w "Ksidze
drg i krlestw" Al-Bakriego. Jak zapewne kady wie, Ibrahim opisuje take pastwo
Mieszka I i wanie tego podrnika z Hiszpanii uczeni uwaaj za ofiarodawc
pierwszych w historii Polski gryzoni bojowych (std nazwa Jakobini). Pocztkowo
ksi nie by przekonany co do wartoci bojowej zagranicznych gryzoni (wczeniej
prowadzona za Ziemowita prba wykorzystania rodzimych szczurw, nutrii, bobrw
itd., nie przyniosa zadowalajcych efektw), jednak zmieni zdanie ju w roku 972,
kiedy pod Cedyni, w momencie druzgoccej przewagi wroga, losy bitwy uratoway
wanie oddziay Jakobinw poprowadzone przez brata Mieszka - Czcibora, ktry by
od pocztku wielkim ich entuzjast. To wanie za przyczyn Czcibora pierwotna
nazwa "Jakobini" ustpia miejsca, bardziej wtedy popularnej, nazwie "Karpackie
Chomiki Bojowe", ktra wzia si od orodka w Karpatach, gdzie Czcibr trenowa
zajade gryzonie. Przez lata ich rola wzrastaa, a szczyt swej wietnoci KCB zyskay
w 1410 roku, kiedy to w znaczcy sposb przyczyniy si do zwycistwa na polach
Grunwaldu. Z czasem ich rola na polu walki zmniejszaa si (na co skadao si wiele
przyczyn rnorakiej natury). Dzisiaj rzd i suby specjalne nie przyznaj si do
faktu, by formacja Jakobinw kiedykolwiek istniaa. Wedug naszych rde ma to
zwizek z prbami ulepszenia KCB przy pomocy zaawansowanej biocybernetyki,
genetyki i nanotechnologii, co ma prowadzi do stworzenia ISB - Idealnego
Stworzenia Bojowego.

Jednym z niewielu rde pisanych opisujcych pocztek KCB w Polsce jest zapis
przekazw ustnych dokonany za panowania Kazimierza Wielkiego, przez mnicha
dominikanina Afanezego woka modszego z Pomiechwka. Z czasw pniejszych
pochodzi wicej rde, jednak s jak na razie niedostpne dla zwykych obywateli, a
trudno dostpne nawet dla profesorw uniwersyteckich, a przechowywane s w
podziemiach Biblioteki Narodowej. Pracujemy obecnie nad ich zdobyciem.

C, wedug Afanazego woka modszego z Pomiechwka, od bitwy pod Cedyni do


czasw mu wspczesnych, z pierwotnych KCB podarowanych przez Ibrahima Ibn
Jakuba, walczcych poprzez odnajdywanie nieopancerzonych czci ciaa wrogw i
dotkliwe ich ksanie, co skutecznie uniemoliwiao walk, rozwino si co najmniej
kilka rodzajw Jakobinw. Wedug woka modszego wyodrbniy si co najmniej 3
"szkoy", czyli sposoby wedug ktrych trenowano i hodowano KCB: 1. Szperaczy,
szkolca Jakobinw w tradycyjnym nurcie wyszukiwania i ksania, jednak o
zwikszonych moliwociach (np. znacznie zwikszony cisk szczk, co zwikszyo
procent czci cia odrywanych podczas ataku). 2. tzw. Hantli, czyli chomikw o
znacznie zwikszonych gabarytach fizycznych takich, jak waga, dugo ciaa itp.,
ktrych zadaniem byo masowa rzutka na wraego onierza, przycinicie go do
ziemi i utrzymanie w tej pozycji - jeeli nie zosta dobity broni to po prostu dusi si
pod kup chomiczych cia. 3. "Szkoa" Biochemiczna. Ju w XI wieku dominikanie
zajmujcy si, razem z oddziaem wojw wadcy, badaniami nad i treningiem KCB
(jak si zapewne domylacie wok modszy take by zakonnikiem z klasztoru
zajmujcego si KCB) odkryli, e po spoyciu przez Karpackiego Chomika Bojownika
odpowiedniej substancji potencjalnie dla niego trujcej, nawet w niewielkiej iloci,
jego ukadowi pokarmowemu uda si j zwalczy tworzc przy tym gazy zalegajc w
odku, a wydalane poprzez siarczyste beknicia. Wanie te gazy byy
wykorzystywane podczas walki. Poprzez podawanie rnych substancji uzyskiwano
rne rodzaje gazw, np. paraliuj, zabijajce w przecigu 3 sekund itp. Chomiki
byy na nie uodpornione, a po treningu umoliwiajcym im kontrol czstotliwoci
bekania potrafiy sia spustoszenie wrd wroga, nawet w pojedynk.

Dalsze badania trwaj.


(ArcyCier)

  
 
 





 


 
Tak to ju z pomnikami jest, zasada oglna to taka, e nie mog mie zbyt sabo
umocowanych czy wystajcych czci. W Kronie kto uporczywie krad ukasiewiczowi
lamp i w efekcie pomnik zmienia zupenie wyraz: wygldao jakby p. Ignacy prosi
mieszkacw Krosna o wsparcie. Natomiast z pomnika pszczoy (sic!) jaki - jak by
powiedziaa pani z klasycznego Misia - obuz, ukrad sze pszcz z brzu, po adne par kg
kada. Ja si tylko zastanawiam jak wyglda dialog w skupie zomu. Zaczyna Sprzedawca,
gos a'la Himmilsbach:
- Dzziedhhobrry.
- Dobry. Co pan ma dzi w tym worku, panie Sprzedawca?
- ...szszczoy.
- Co?
- ...pszszszoy.
- CO (wzmacniacz-ekspresji-na-liter-k)
- PSZSZCZOY mwi przecie. Z brzu. Sze sztuk.
- Byo tak od razu. Na wag. Pan to zawsze co ciekawego znajdzie. A skd te pszczoy?
- Z kwiatka (wzmacniacz-ekspresji-na-liter-k). Nie pana interes.

W Bielsku - Biaej jacy mdrzy ludzie zmienili nazw ul. Czerwonych Wierchw na
Narciarsk czy jak tak. Pewnie si im kojarzyo z czerwon wierchuszk Ale to i tak nic:
w zacnym grodzie Siemiatycze po 1989 roku bya ulica dywizji spadochronowej "Hermann
Goering". No nie bezporednio: nazwa brzmiaa Obrocw Monte Cassino. Teraz pono ju
jest Bohaterw Monte Cassino (nadal niezbyt jednoznacznie!). I pono gdzie jeszcze
zamieniono ulic znanego komunisty i stalinowca Romualda Traugutta na zasuonego
bojownika opozycji Marcina Lutra. czasem czytajc takie rzeczy ma si wraenie, e
instytucja szkoy si nie sprawdzia i mona j bez alu rozwiza.
(Baader)

Pono Alosza Awdiejew jedzi (jedzi?) czasami "maluchem" w hemie Armii Radzieckiej
na gowie. I swego czasu w pracy, w dawnej lokalizacji na niezwykle spokojnej ulicy
Obonej w Krakowie kumpel, ktry patrzy za okno aby znale tam chyba siy do "ruszenia z
miejsca" w poniedziaek, odwrci si od tego okna jakby ujrza upiora. Po czym stwierdzi:
"Dziwne... wydawao mi si e malucha prowadzi facet w hemie z czerwon gwiazd...
Eeee... niemoliwe....."
(Baader)

(...) To by wyjaniao komunikat jaki odebraem ostatnio z HQ, ten ktry przypomina biorc
pod uwag kontekst swoim dramatyzmem inny, odebrany swego czasu przez polskich
amaczy Enigmy, zaczynajcy si "Do wszystkich komendantw lotnisk w caych
Niemczech..." a koczcy "...szefa SA Ernsta Rohma dostarczy ywego lub martwego".
(Baader)

Oj to to to. Ale idzie ku... Nie powiem na wszelki wypadek: lepszemu, ale na pewno
suszniejszemu (do nastpnej zmiany kierunku wahada politycznego, trzeciego oprcz
bardziej znanych wahade: fizycznego i matematycznego). O czym to ja? Aha: kumpel
niedawno opowiada w pracy, e widzia w sklepie serek ktry mimo wielokrotnego
przecierania oczu nie chcia znikn. A zwa si on "Serek heterogenizowany". Doskonale
rozumiem producenta i podziwiam zdolno adaptacji do realiw: zrobi klient gupi uwag i
pojawi si problemy, pikiety, a tak - kt si przyczepi??
(Baader)
Ja na przykad znalazem wczoraj na topie masztu wetknitego w szczyt butelki w kolorze
butelkowym off-topa.
Jest to off-top galwanizowany, wykonany w technologii bezspoinowej i beznitowej.
Dla bezpieczestwa uytkownikw jest wyposaony w kilka stref bezzgniotowych.
Zgodnie z instrukcj obsugi nadaje si do wetknicia w dowolny top masztu i to (uwaga!)
bez wzgledu na rodzaj oaglowania.
S jednak pewne ograniczenia: jak kady off-top suy jedynie do konstrukcji typowo
topowych w swojej dziedzinie i w zwizku z tym nie nadaje si w adnym razie do
zastosowania do: kili, kilwaterw, sterw i serw, serw i serww dowlonych rodzai i
wielkoci. Wbrew pozorom nic nie pomoe wybranie balastu z kila, wody z kilwatera, steru z
jarzma, asa serwisowego z rkawa, cinienia, nadcinienia lub podcinienia z serwa, czy dziur
z sera.
Jedyna nadzieja w tym, e podobno kada dziura w serze ma swj top, a jeli tak, to zgodnie z
prawem akcji i reakcji, musi take mie swj off-top. Badania trwaj, rwnie nad piszcym.
(Cezarian)

Jak donosz agencje Pastw Lecych na Zewntrz, wadze Pastwa rodka z premedytacj i
puszczajc pomimo uszu protesty dugonosej opinii publicznej, wdraaj kolejn polityk
eksterminacji Tybetaczykw. Realizowany jest bowiem program reinkarnacji zmarych (do
ktrych - o zgrozo - wadze chiskie zaliczaj take zabitych, w tym opozycjonistw!)
Tybetaczykw w rodzcych si Chiczykw. Legendarna chiska perfidia i okruciestwo
daj zna o sobie. Reinkarnacja nastpuje nie tylko w ciaa Chiczykw, ale dodatkowo s to
Chiczycy niebuddyjskiego pochodzenia - ju to jako czonkowie sekty Falung, ju to
czonkowie zabronionego w Chinach odamu chrzecijastwa uznajcego papiea za papiea
oraz uwaajcego, e papie nie musi by pierwszym sekretarzem komunistycznej partii
Chin.
Organizacje obrony praw czowieka prosz wszystkich przymusowo reinkarnowanych o
skadanie zezna celem potwierdzenia tych zbrodni. Zostan one odczytane po zamkniciu
Olimpiady w Pekinie.
(Cezarian)
BezMatejny konkurs czterech skoczni?
Przeom starego i nowego roku, to czas
tradycyjnego turnieju czterech skoczni.
Polskich kibicw bardzo nieprzyjemnie
zaskoczy brak w kadrze modego, wietnie
zapowiadajcego si zawodnika Roberta
Matei. W cigu 44 lat skakania da si on
pozna jako skoczek niezwykle sumienny,
wytrway, a mimo modego wieku ju take
nadzwyczaj dowiadczony. Odpowiedzi na
przyczyny nieobecnoci zawodnika w
kadrze szukalimy u trenera kadry. Jak
nam wyjani:

...jest to wina perfekcjonizmu Roberta, ktry do absurdu dopracowa popenianie bdw


podczas skokw. Specjalizuje si w zbyt pnym wyjciu z progu, ale stale rozszerza
wachlarz pomyek. Obecnie coraz lepiej udaje mu si przybra dowolnie niewaciw,
postaw podczas lotu. Bije take na gow ca czowk skoczkw idealnym rozoeniem
bdw podczas ldowania. Do niedawna mia co prawda kopoty z niepoprawnym
wykonywaniem telemarku, ale wytona praca przyniosa efekty. Robert jest w tej chwili
grony dla najlepszych, potrafi oburcz nieusta niemal kady skok. Teraz powoc
zaprzgiem dwukonnym pracuje nad bdami podczas zjazdu. Szczegw nie mog poda,
konkurencja nie pi, ale zapewniam, e repertuar bdw, ktre przygotowa na ten sezon
zadziwi kad, nawet najbardziej wyrobion publiczno.

Dlaczego w zwizku z tym nie pojecha na konkurs 4 skoczni? Powody s co najmniej dwa.
Pierwszy, to lepe przywizanie sponsorw, a co za tym idzie telewizji do dugoci skokw,
nie za do ich wymiaru artystycznego. Przecie w jedzie figurowej na lodzie nikt nie mierzy
dugoci skokw, a jedynie zwizane z nimi wraenia artystyczne. Drugi, pokrewny powd, to
sdziowanie. Sdziowie zdominowani przez coraz bardziej pozostajce w tyle szkoy
niemieck i skandynawsk, niechtnie patrz na najlepiej nawet wykonywane bdy podczas
skoku.

Mamy wic tu do czynienia z klasycznym przykadem syndromu stylu V, ktry mimo swojej
wyszoci przez lata by tpiony przez zawistnych sdziw i sabszych zawodnikw.
Pracujemy nad przeamaniem tego stereotypu i jestemy coraz blisi sukcesu. Jednak
Robert jeszcze przez chwil musi potrenowa bdy sam. Mam nadziej, e kocwka
sezonu, zwaszcza skoki z mamuciej skoczni w Planicy w peni uka bezbdne bdy
Roberta. Na razie w trudzie treningw wykuwa renom najbardziej bdnego skoczka na
wiecie.

Dzikujemy trenerowi za wypowied i mamy nadziej, e bd to prorocze sowa.


(Cezarian)
Kompromitujcy koniec amerykaskiej misji stabilizacyjnej w Iraku?

Wczoraj w godzinach popoudniowych, w rodkowym Iraku, przybyy z


niezapowiedzian kontrol inspektor BHW (odpowiednik inspektora BHP) armii USA
nakaza natychmiastowe wstrzymanie cikich walk toczcych si pomidzy
szyickimi bojwkami, a armi amerykask.

Zdaniem inspektora, podczas walk nie byy przestrzegane podstawowe zasady


bezpieczestwa i higieny walki.

Zastrzeenia dotyczyy miedzy innymi:


- przekroczenia limitw czasu walk w godzinach nadliczbowych;
- nieustalenia wsplnego dnia wolnego od walk (kada ze stron udzielaa wolnego w
rne dni Amerykanie niedziela, szyici pitek)
- nieprzestrzegania zakazu walk w wita pastwowe;
- brak lub nieprzestrzeganie procedur dotyczcych udziau w walkach kobiet i
modocianych, a dotyczcych udzielania co najmniej jednej przerwy w walkach na
karmienie piersi co 4h walk, zwolnienie karmicych matek, kobiet w ciy i
modocianych od udziau w walkach wrcz;
- nieprzeprowadzania szkole bezpieczestwa i higieny walki na kadym nowym
stanowisku bojowym
- uywania zastpczego, czsto przeterminowanego sprztu do walk,
- niehigienicznych warunki egzekucji przeciwnikw, zwikszajcych moliwo
infekcji;
- czstego przekraczania norm (w wypadku rabunkw) lub ich zaniania (w
przypadku gwatw dokonywanych na i przez modocianych);
- nieprzestrzegania przepisw dotyczcych minimalnego odu za godzin walki, w
tym w szczeglnoci w zakresie dodatkw za walk w szczeglnie trudnych
warunkach, za walk w godzinach nocnych i walk wrcz;
- nieprowadzenia przez obie strony polityki penego bezporedniego udziau w
walkach odsetek niewalczcych przekracza na niektrych odcinkach 40%, co
znacznie odbiega od wiatowych standardw;
- prowadzenia walk take w rezerwatach przyrody i parkach krajobrazowych;
- stwierdzonych wypadkw ogranicze i dyskryminacji w dopuszczaniu do walk
niepenosprawnych a take osb o homoseksualnej orientacji pciowej , jak te osb
wyzna innych ni chrzecijaskie i muzumaskie;
- strat po stronie szyickiej przekraczajcych o ponad 300% dopuszczalne przepisami
normy.

To tylko niektre zastrzeenia. Zdaniem inspektora uchybienia s tak powane, e


wstrzyma moliwo prowadzenia dziaa na ok. 80% stanowisk bojowych obu
stron. Nakaza usunicie w terminie 7 dni stwierdzonych nieprawidowoci,
wyrwnanie ponoszonych strat, groc trwaym zakazem prowadzenia walk w tym
regionie.

onierze obu stron s oburzeni. Liczyli na stabilizacj walk, ktre tocz si w tym
regionie od wielu miesicy. Cz z nich sprowadzia ju rodziny, poczynia starania
celem zakupu dziaek budowlanych. Take szyici s zbulwersowani, jednak niewiele
mog zrobi, gdy inspektor jest z pochodzenia zaeufratczykiem, wyznania
szyickiego.
Zdaniem wyszego dowdztwa obu stron zawiodo rozpoznanie. Mimo wietnie
zorganizowanych: zwiadu elektronicznego, satelitarnego oraz lotniczego, inspektor
nadjecha niezauwaony.
Wydaje si take, e wizyta inspektora stanowi gwd do trumny wyborczej
republikanw. W USA coraz liczniejsze s gosy o sens wydawania kolosalnych
pienidzy na budow systemw wczeniejszego ostrzegania, skoro nie potrafi one
sobie poradzi nawet z wykryciem inspektorw.

W kadym razie na ostrzu noa stan sens dalszego kontynuowania walk w Iraku.
Wojska zagroziy przeniesieniem wojny w inne regiony. Korzystne finansowo oferty
zoyo ju kilka pastw, w tym Iran, Korea Pnocna oraz Ksistwo Monaco, kuszc
atrakcyjnymi warunkami walk ulicznych. Podobno niewykluczone s jednak i inne
lokalizacje. wiat zamar w oczekiwaniu. Na wybr miejsca walk obu sztabom
pozostao ju tylko 6 dni.
(Cezarian)
Mdroci forumowe

Motto: Owiadczam, e znane mi s skutki psychiczne wejcia na to forum i


nie roszcz sobie praw do pretensji w wypadku pogorszenia mojego stanu
psychicznego
(Stefan)

A jak nie zaczniesz edytowa tylko bdziesz pisa post pod postem, to ci odstrzel eb
z RG-ppanc-a
(Wichura)

Dodajmy, e majc na myli edytowanie, klikamy w modyfikuj. Tak jak z parti i


Leninem.
(Cezarian)

Poszepszyskich lubi od 12 marca 2000 od godziny 18:07!


(Zygfryd)

Mody, gupi...
Na pewno si zestarzejesz...
(Stefan)

Skoro dzi roda, to musz powiedzie:


zgadzam si z przedmwc
To szok. I jako taki podlega leczeniu!
(Stefan)

Jeli lekarze s dobrej myli to oznacza, e akurat nie myl o Stefanie


(Bruxa)

W ogle co to za tendencje nierwnouprawnieniowe? Nie wystarczy, e normalni czuj


si tu nienormalnie?
(Bluesmanniak)

Qwertyuiop, do nogi!
(Leon74)
Znany jest przypadek pewnego prezydenta, ktry z rozpaczy, e nie zna tego forum,
zosta bliniakiem.
Znany kolega pod wpywem tego forum przesta naucza swojego kota chodzenia w
sombrero i wymowy sowa "kartofel" i nauczy go szczeka udzco podobnie do biaego
psa murzyna.
Inny chcia nabi na pal swoj on i dzieci, ale nie trafi i od tego czasu nosi
przydomek (teraz to nick?) mot, zamiast srogi.
Jeszcze inny dokona pierwszego zimowego przepynicia wpaw jeziora Bajka, chcc w
ten sposb upamitni setn rocznic wybuchu wojny rosyjsko-japoskiej.
(Cezarian)

A oficjalnym zwrotem forumowicza A do forumowicza B i forumowicza B do


forumowicza A ale o przeciwnym zwrocie bdzie: "per czonku"
(Psiakostka)

Mazurem? Mazurem w twarz?! Mnie, Warmiaka od urodzenia???!!!


(Bluesmanniak)

Co ci uprawnia do mwienia do mnie per wy?


Ja o sobie ewentualnie mog my, pluralis maiestatis, czy jako tam, ale, e ty do mnie
wy?
Sam jeste wy... Naocznie widziaam
(Bruxa)

Ja <expresis verbis> pierdole.


(Stefan-Bolcman)

...urna ich cappucino verbis...


(Bluesmanniak)

Bywa rnie, kichnie czowiek i palec si na myszce (che che che... myszce...)
omsknie...
(Baader)

Manipulacja semantyczna - 10
(Stefan-Bolcman)
OCZYW
IDZIE

You might also like