You are on page 1of 4

254 RECENZJE

ideologiam i gospodarczym i, anieli praktyk dziaania pastw a i jego segmentw. Susznie te uw aaj autorzy
o bu ksiek, e radziecki kom unizm byl sw oistym , skrajnym wariantem nacjonalizm u gospodarczego. M arcello
Carm agnani w swych uw agach dotyka problem u dugiego trwania uw aa m ianow icie, e nacjonalizm
gospodarczy by zjawiskiem now ym , specyficznym dla epoki wielkiego kryzysu i w yraajcym zaam anie si
wiary w m oliw o urzdzania w iata w oparciu o sam oregulujcy si m echanizm rynkow y (idzie tu za The
G reat T ransform ation, w ielkim dzieem K arla P o 1 a n y i e g o). le s t w tym wiele susznoci. Z drugiej
jed n ak strony warto porw na polityk prow adzon w latach m idzyw ojennych take z wczeniejszym i (Japonia
rew olucji M eiji, R osja lat dziewidziesitych XIX w.) i pniejszym i prbam i odgrnego pchnicia na rzecz
zm niejszenia dystansu m idzy peryferiam i a centrum , w ktrych czoow rol odegrao pastw o (znow u Japonia,
tym razem pow ojenna, K orea Poudniowa). W wielu wypadkach m otywem czynnego zaangaow ania pastw a
by nie tyle kryzys gospodarczy, ile poczucie zagroenia rzdzcych elit, wyw oane sab pozycj danego
pastw a w toczcej si bez przerw y m idzynarodow ej grze polityczno-militarnej.
Autorzy obu prac traktuj nacjonalizm gospodarczy jako praw dopodobnie nieunikniony w w arunkach
zacofania gospodarczego, jako jednak dajcy pew n szans rozw ojow w epoce m idzyw ojennej. K ofm an
zdecydow anie natom iast uw aa, e w chwili obecnej jest to tylko i w ycznie zagroenie. O strzega przed tak
pokus kraje Europy W schodniej. Bez w tpienia warto si nad tym zastanowi i przem yle dow iadczenia
historyczne w chw ili, gdy w Polsce obserwujem y przejcie od pro-rynkow ej euforii do nerow ow ej niechci do
kapitalizm u. K ofm an (w Polityce i podczas pow oyw anej dyskusji) zw raca uw ag, e gospodarka w iatow a
jest dzi znacznie bardziej pow izana wewntrznie, ni byo to p wieku tem u, i prby odcinania si od niej
pow odow a m usz utrat korzyci z podziau pracy i postpu technologicznego. Ponadto, w epoce m idzy
w ojennej, przy przygniatajcej przew adze chopstw a w strukturze spoecznej, byo z kogo ciga rodki na
prow adzenie polityki protekcyjnej. Podobnie s to w stanie czyni niektre kraje Trzeciego wiata, dce do
uprzem ysow ienia z a w szelk cen. W spoeczestwach takich, jakie istniej dzi w Europie w schodniej, tego
rodzaju m oliw oci nie m a, prba obnienia przez pastwo poziom u ycia dla sfinansow ania celw
rozw ojow ych m a m ae szanse powodzenia.
Nie sposb si oczyw icie z tymi tezam i nie zgodzi wtpliwo budzi jednak dychotom iczne rozrnienie
nacjonalizm gospodarczy liberalizm. Interwencja pastw a w rynek jest stopniowalna. D opuszcza j naw et
w pew nych sytuacjach ortodoksyjna teoria liberalna. W ychodzc poza jej kanon czy, w edle autorw , kada
form a polityki prow zrostow ej czy prorozw ojow ej to nacjonalizm gospodarczy? Zauw am y na m arginesie, e
ja k n a to w skazuj przykady Japonii, Korei Poudniowej i Tajwanu, wcale nie m usi ona dziaa na rzecz
zw ikszenia autarkii, przeciw nie, m oe by skierow ana wanie na wczenie kraju w gospodark w iatow i
podnoszenie poziom u jego konkurencyjnoci. W reszcie, jeli ju m wim y o dniu dzisiejszym Europy
w schodniej, obaw a przed pow rotem nacjonalizm u gospodarczego (ktr podzielam ) nie pow inna przesania
nam zada, ktre w szczeglnej sytuacji, w jakiej si znalelim y przed pastw em jed n ak stoj: zada
zw izanych z tw orzeniem in&astruktury gospodarki rynkowej.

Ja cek K ochanow icz

Jerzy B e s a l a , Stefan Batory, Pastwow y Instytut W ydaw niczy, W arszaw a 1992, s. 550.

K sika nie m a am bicji naukow ych , co nie zm ienia faktu, e jest to najobszerniejsza, najnow sza i zarazem
ja k dotd najlepsza biografia Stefana Batorego. M im o nieukryw anych am bicji pisarskich autora poddaje si
naukow em u potraktow aniu.
Panow anie Stefana Batorego m a stay repertuar swoich przekltych problem w , takich ja k spraw a
Zborow skich, plany w ojny z Turcj, czy te fenom en kariery Zam oyskiego. Zagadnienia te B e s a l a bd
referuje w sprawie ligi antytureckiej za D o p i e r a bd ostronie proponuje w asne stanow isko, jak
np. w kw estii dom niem anych stara o rozwd. W tym wypadku skrupuy czow ieka honoru przew ay m iay
nad zdrow trosk kanclerza i czci episkopatu. Niektre z kolei kwestie, zw aszcza dotyczce Litwy,
zw yczajnie pom ija. Piszc o wrczaniu krlow i stocco benedetto zwraca jedynie uw ag na podniesienie krla
RECENZJE 255

do ran g i R ycerza Chrzecijastw a, pom ijajc m ilczeniem dokonane m im ochodem podniesienie na stolec
wielkoksicy. R oztrzsajc kulisy ujcia Sam uela Zborow skiego zupenie nie zw raca uw agi na jeg o
ew entualny zw izek ze m ierci Iw ana Gronego.
N iew tpliw ie nowo w literaturze przedm iotu stanowi podjcie wtku seksualnych preferencji m onarchy.
Besala podchodzi do tej sprawy z duym taktem , przypom inajc W adysaw a W arneczyka, Ludw ika
Jagielloczyka i H enryka W alezego. N aley rozum ie, e m am y tu do czynienia z insynuacj p e r analogiam .
Z drugiej strony Besala najoczywiciej zdaje sobie spraw, e z naukow ego punktu w idzenia jest to trop
zupenie jaow y. Tote prezentuje sd do tego stopnia w yw aony, e narodow y skandal pozostaje niejako w
zaw ieszeniu.
Z kolei niew tpliw zasug autora jest to, e pisze biografi wadcy z punktu w idzenia szlachty, a wic
obyw ateli, ktrzy nie chcieli by jedynie m aszynk do gosowania . Besala przyznaje czupum ym herbow ym
praw o do patrzenia w adzy na rce . Sprzeciwia si wylewaniu na ich gowy caej kadzi w iny za polityk
w obec G daska. N areszcie mam y wic do czynienia z histori pisan z perspektyw y w yborcy i podatnika. A utor
staw ia zasadn tez, e w ustroju republikaskim brak bazy spoecznej skazyw a wadc na rozczarow ania i
niepow odzenia. W ypada jednak zaznaczy, e pogld lansowany przez Besal jest sabo uargum entow any.
Znajc m ateria rkopim ienny, autor poczynaby sobie o wiele mielej.
A utor dostrzega takie fakty ja k spr co do form y zjazdu pacyfikacyjnego w W arszawie latem 1576 r. oraz
okoliczno, i na sejmie 1582 r. Czam kow ski i Zborowscy m ogli si doskonale oby bez uprzedniego
podgrzew ania nastrojw . M imo to Besala nadm iernie moralizuje, nie pozw alajc faktom m wi za siebie i nie
w ic ich w logiczn cao. Sym patycznym kom entarzom czy miaym (pisane w 1988 r.) interpretacjom nie
tow arzyszy analiza. Tym samym cay m echanizm ustrojowy m onarchii elekcyjnej oraz polityczny dram at krla
z w yboru pozostaj nie zdefiniowane.
K sika nie zaw iera wielu racych bdw, niem niej nader pochopnie kae Besala posow a w 1576 r.
Z am oyskiem u do cesarza (i to w dodatku do W iednia a nie Ratyzbony s. 119). R zeczyw icie chciano si
go pozby z K rakow a przed rozdaniem wakansw. Krl uzna jednak, e w danej sytuacji Solikow ski i m ody
K rotoski bd szybsi i przyj do wiadom oci rezygnacj starosty bezkiego i Jana Herburta. O tym wszystkim
m oem y w yczyta nie wygldajc poza O rzelskiego. Z kolei Jan G rzym aa Z am oyski bynajm niej nie zastpi
P aw a U chaskiego, nieudanego posa, ktry nie potrafi lub nie chcia w ygryw a w Rzym ie atutu swego
nazw iska (s. 168). Niewtpliwie m ci si tutaj przeoczenie studium H. W i s n e r a w t. II H istorii
dyplom acji polskiej. Podobnie Andrzej Trzecieski jedynie wozi listy z Jdrzejow a i adnych dyskusji z
cesarzem nie odbyw a (s. 122). Najpowaniejszym bdem jest jednak upieranie si przy rzekom ym sejmie
1583 r. i wizanie przygd Zborow skiego na limanie w 1579 r. ze zburzeniem Techini w cztery lata pniej
(s. 436-439).
Z pom niejszych pom yek sprostowa naley opinie autora o poszczeglnych politykach. Stanisaw Szafraniec
bez w tpienia liczy si tak w bezkrlew iu ja k i za Stefana (s. 119). Saw a Sienickiego nie tyle
przebrzm iew aa (tam e), co bya skutecznie w yciszana. Poczynajc od Stycy (maj 1575 r.) Piotr Z borow ski
bynajm niej nie by znienaw idzony przez m aopolsk szlacht; w rcz przeciw nie, bya m u ona w ielce
przychylna (s. 157, 161). Senatorowie szeptali do ucha krlow i, a nie krlow ej, w dniu 27 kw ietnia 1576 r.,
a nie 24 tego m iesica (s. 137). D e optimo sentore G olicki w yda w 1568 r., a wic nie m g pisa go po
roku 1581 (s. 431). R obocza wizyta krla i kanclerza w owiczu przed sejmem 1582 r. w niczym nie
przypom inaa w praszania si U chaskiem u na niadanie w roku 1576 (s. 424). Poczta M ontelupiego nie
obsugiw aa poczenia Krakw Grodno (s. 444). ukasz Zieliski starosta brodnicki (s. 149, 547), ja k
pisze go B esala z a S p a s o w i c z e m , to oczywicie Dziayski. K rzysztof W arszew icki zakoczy karier
jako praat, ale rektorem wileskiego kolegium (s. 302) by jego brat Stanisaw tak jak to podano w indeksie.
Stanisaw G rka w 1573 r. nie by jeszcze wojew od poznaskim , a warszawski koci w. Jana by tylko
kolegiat a nie katedr (s. 84). Krasne ubieg Franciszek uk a nie Sak (s. 270). W sporze o sched po
M agnusie stron by Fryderyk II a nie Jan III (s. 371). M ikoaja Radziwia nie trzeba byo ugaskiw a w
m arcu 1577 r. (s. 164), bow iem krl rozm w i si z nim latem poprzedniego roku w Knyszynie. N arw it by
tylko korespondentem a nie kronikarzem (s. 541). Kniazia Poubiskiego spuszczano z murw w koszu raz tylko
w W olm arze (s. 224), a nie w K iesi (s. 226).
Stanow czo zby t wiele uw agi pow ica autor odtrutce Thum eissera (s. 235), za to jej przedsibiorczego twrc
pom ija w indeksie. W podobne specyfiki zaopatryw a si rutynowo kady w czesny panujcy. P odobnie za
256 RECENZJE

daleko id rozw aania o praw dziw ych przyczynach braku prochw pod Pskowem (s. 351-352). N aley rw nie
w yjani, e przym noenie sekretarskich etatw (z zastanych 6 do 15 pod koniec panow ania), bynajm niej nie
oznaczao a z ujcia autora wynika to jednoznacznie iby Stefan Batory stale m ial do dyspozycji 15
sekretarzy n a raz, a kady z nich byl zawodowym urzdnikiem (s. 214).
D robne nieporozum ienia m og rodzi niektre literwki. I tak podstoli koronny nazyw a si Jarzyna a nie
Jerzyna (s. 227), Iw an G rony tytuow a si ksiciem poockim a nie pockim (s. 220). K onfederacj
w arszaw sk w prow adzono w roku 1573 a nie 1572 (s. 34; na s. 81 ju poprawnie). Cytujc z drugiej rki (za
J. T a z b i r e m ) autor podaje bdn dat roczn listu Lw a Sapiehy (s. 440, przyp. 10), m imo e z kontekstu
logicznie w ynika, i t j . oznacza m oe jedynie rok 1583. M aksym ilian II przyj polsk koron 23 m arca
a nie 22 m aja 1576 r. (s. 123). Ksidzem w Stokliszkach by Rotundus M ileski a nie Rotund M eleski (s. 297).
Philiponius" to raczej Philipovius, a ju z pew noci nie Filipowicz (s. 127). F am ese a nie Farenze
(s. 168, 535; s. 510 praw idow o). Zwycistwo w 1579 r. zapew nio W ilnu spokj od pnocnej a nie pou dn io
wej (s. 286) strony.
Styl Jerzego Besali budzi nieraz zastrzeenia, zwaszcza gdy autor oznajm ia, e odziani w fiolety hajducy
w zbudzali w Polsce dw uznaczne w zruszenia (s. 164), tudzie gdy pisze o tym, jak to Batory zrozum ia, e
nie przezw yciy szybko uom noci wiedzy o realiach polskich (s. 164). P oza tym dow iadujem y si na
przykad, e Sm olesk by liczbowo dwa razy wikszy od W arszawy (s. 302).
W platajc w tekst cytaty po acinie naleaoby konsekw entnie uzgadnia przypadki i osoby. Obszerniejsze
fragm enty korzystniej byoby przytacza od razu w przekadzie, odsyajc do oryginau w przypisie, co
oszczdzioby ich streszczania w nastpnym zdaniu. Oczywicie dobrze by byo unika takich potkni jak
nazw anie krakow skiego Brogu K up (s. 252), Rozraewskiego sekretarzem starszym (s. 203) zam iast
w ielkim oraz tum aczenia divizione jako rozbir (s. 125). W tym ostatnim wypadku nuncjusz papieski m ia na
m yli jedynie roztargnienie wewntrzne. Zaskakuje rwnie pojawiajcy si w tekcie dw ukrotnie term in
pluralis m aiestaticus (s. 180, 477). Ponadto Stefan Batory cytow a Salustiusza a nie kaleczy (s. 133).
K sika obfituje w reszcie w niezrcznoci, zw aszcza gdy mowa jest o cesarzu habsburskim (s. 205),
R zeczypospolitej Polskiej (s. 34), kasztelanie K am ieca Podolskiego (s. 127). Bardzo nieprzezom ie
pow tarza autor za O rzelskim (recte Spasow iczem ), e senatorow ie [zostali] pom noeni o osob i poczet
kasztelana biechow skiego (s. 150). M arcin M yski nie by podsdkiem , jakby m ona w nosi, koronnym
(s. 127), ale zam brow skim . Stanisaw Tarnowski by nie tylko hrabi (s. 546), ale i kasztelanem czchow skim ,
nastpnie radom skim i wreszcie sandom ierskim. W indeksie przy nazw iskach senatorw podano najw ysze
osignite urzdy, ktrych jednak za Stefana nigdy nie sprawowali. N a podobnej chyba zasadzie m ow a jest o
nieznanym podw czas magnacie Sebastianie Lubomirskim (s. 478). W innym m iejscu dow iadujem y si, e
biskupw m ianow a papie (s. 139). Konsekwentnie te Besala odm w i w indeksie krzesa senatorskiego nie
zatw ierdzonem u przez Stolic Apostolsk Jakubow i W oronieckiem u, nom inatow i kijowskiem u.
N a s. 214 bdnie Ludw ik Kieniewicz , tako w indeksie na s. 538 z m ylnym odniesieniem do s. 213.

Leszek Kieniew icz

Bolesaw O r o w s k i , Osignicia inynierskie W ielkiej E m igracji, W ydawnictwo


IHNOiT PAN, W arszaw a 1992, s. 174, ilustracje.

N iew ielka ta ksika jest warta zauw aenia przede wszystkim dlatego, e zaw iera wiele now ych naw et
jeli drobnych inform acji. W obec ich rozproszenia autor nie m g odwoa si w swych poszukiw aniach do
adnej m etody p o za wasnym w chem , wspom oonym pasj i trwajcym przez lata w ysikiem . W oparciu
o zgrom adzony m ateria O r o w s k i zm ienia funkcjonujcy w historiografii oraz w w iadom oci narodow ej
obraz fragm entu dziejw zdaw aoby si stosunkowo znanego. Pokazuje m ianowicie, e W ielka Em igracja, ktra
rzekom o ya patriotyczn polityk, bya w duym stopniu zorientow ana ku tw rczej dziaalnoci na polu
techniki. A utorski w ysiek zm ierzajcy do zilustrowania tej tezy jest chyba fragm entem szerszego nastaw ienia
k u dostrzeeniu w polskich dziejach czego wicej poza jakoby nieustajc i pow szechn w alk o niepodlego.

You might also like