Professional Documents
Culture Documents
konflikty mają źródła w religii; długie waśnie między wyznawcami Ulryka i Sigmara
Chłopcze. Imperium w całości utrzymuje jedynie to, że nasza wzajemna
nadal wywołuje napięcia.
niechęć jest słabsza od niechęci do wszystkich innych. Tarcia między prowincjami zwykle są wynikiem ambicji mieszkających w nich
- Sigismund von Sonnenschein, Prezbiter Sigmara rodów szlacheckich, a także sporów zatargów oraz waśni, które często dotyczą wyda-
rzeń z odległej historii. Elektorzy utożsamiają dobro prowincji z własnymi dynastycz-
Chociaż Imperium powszechnie uważa się za kraj zjednoczony, w rzeczywistości jest nymi pragnieniami, co prowadzi do spisków, intryg i wojem. I tak, w XVI wieku Elek-
to konfederacja na wpół niepodległych prowincji. Chociaż mają ze sobą wiele wspól- tor Nordlandu wypowiedział wojnę Ostlandowi. Ostentacyjnie wspierając roszczenia
nego, istnieją między nimi także znaczne różnice. Niektóre prowincje szczycą się boga- middenheimskiego Imperatora do tronu i sprzeciwiając się sigmarytom ze wschodu,
tą historią i wywyższają nad inne z tego względu, że stanowiły siedziby dawnych Impe- władla Nordlandu dostrzegł okazję do zagarnięcia części zachodnich terytoriów
ratorów, natomiast inne rozpamiętują krzywdy wyrządzone przez sąsiadów podczas Ostlandu. Jednak jak dotąd, pomimo burzliwej polity wewnętrznej kraju, w obliczu
wojen domowych, gdy starcia między prowincjami były powszechne. Jeszcze inne zewnętrznego zagrożenia prowincje były w stanie zaniechać wzajemnych animozji i
pracować dla wspólnego dobra.
WIELKIE HRABSTWO AVERLANDU MIASTO-PAŃSTWO NULN & HRABSTWO WIS- WIELKIE HRABSTWO STIRLANDU
BARONIA HOCHLANDU SENLAND WIELKA BARONIA SUDENLANDU
MIASTO-PAŃSTWO MIDDENHEIM LIGA OSTERMARKU HRABSTWO SYLVANII
WIELKIE HRABSTWO MIDDENLANDU WIELKIE KSIĘSTWO OSTLANDU MIASTO-PAŃSTWO TALABHEIM
BARONIA NORDLANDU WIELKIE KSIĘSTWO REIKLANDU & WOLNE MIA- WIELKIE KSIĘSTWO TALABECKLANDU
STO KUPIECKIE KEMPERBAD
Imperialni obchodzą pewne święto. Nazywają je Wurstfest - Święto Kiełbasy. Ludzie z Imperium to pijani, zadufani w sobie głupcy, sycący się wojną i religią.
W porze żniw, każde miasto lub wioska zasiada, by jeść i pić za bogów, Uważają się za lepszych z powodu swoich dział, czarodziejów i licznej armii,
prowincję, Imperium i przodków. Nawet biedni dostają talerz kie kiełbas Upy-
łbas. Upy- ale gdyby nie ich przeklęta natura zmuszająca do bezustannych walk walk między
cha się do nich wszelkiego rodzaju zmielone plugastwo - okrawki mięsa sobą, nigdy by się nie nauczyli, jak trzymać włócznię, nie mówiąc o stw stwo-
o-
różnych gatunków, chleb, wnętrzności, kopyta, popiół, a nawet glinę. Im rzeniu tego potwornego czarnego prochu. Ich ograniczeni kapłani uczą
bardziej tłusty i dziwniejszy smak, tym lepiej. Napychają się tym przez cały chłopstwo, aby codziennie piło za powodzenie Imperium oraz ich boga- boga-
dzień i pochłaniają ogromne ilości piwa. Jeśli do wieczora nie wybuchnie przychodzą
człowieka Sigmara, więc gdy przychod zą sierżanci rekrutacyjni (a zawsze w
samoistnie jakaś bójka, trzeba ją zorganizować. Wrzeszczą i krzyczą, bijąc końcu przychodzą), mężczyźni zgłaszają się w pijackiej dumie, licząc na ki kil-
l-
się nawzajem wszystkim, co wpadnie im w ręce. Na szczęście, są tak pijani, ka łatwych szylingów od Imperatora. Ich armie napędza nie honor lub ppo- o-
że ich ciosy nie przynoszą żadnego efektu. Święto kończy się, gdy już wszwszy-
y- czucie obowiązku, lecz gorzałka i płomienne przemowy. Nie obawiajcie się
scy są tak oszołomieni, że tracą przytomność. Oni uważają, że to normalne, armat i hochlandzkich muszkietów, bowiem największe spustoszenia, w
a nawet potrzebne, by oczyścić atmosferę między sąsiadami. pełnym tego słowa znaczeniu czynią zapici halabardnicy. Lud Imperium nie
Myślę, że te zwyczaje mówią wszystko, co trzeba wiedzieć o Imperium. ma poczucia honoru rycerskiego. Ich kupcy to złodziejscy, podstępni i pr pry-
y-
- Cortega del Cisto, estalijski dramatopisarz mitywni nikczemnicy, którzy szanują tylko złoto. Wydaje się, że szlacheckie
Jak na ludzki naród, są przemyślni i pracowici. Znają wartość handlu i nigdy urodzenie liczy się w tym barbarzyńskim miejscu mniej niż kilka monet. A
świadomie cię nie obrażą, gdy są przekonani, że mogą na tobie zarobić. jedzenie! Nigdzie nie sposób dostać przyzwoitego wina, brandy jest oburzoburza-
a-
Gdyby choć przez kilkaset lat przestali walczyć między sobą, mogliby stać jąco droga, a wszyscy są uzależnieni od piwa.
- Sir Gilbert de Arnaud, Listy do domu.
się interesujący.
- Illithuain, morski elf, z rodu kupieckiego Kruczej Gwiazdy To dziwni ludzie, ci Imperialni. Nie zdążysz z nimi porozmawiać, a już wwe-e-
pchną ci w dłoń kufel piwa i podadzą jedzenie. Mają osobliwe poczucie ggo-o-
kobie-
Wystrzegaj się tamtejszych kupców, unikaj szlachty i nigdy nie ufaj ich kobie-
ścinności i myślą tylko o upiciu się w trupa ze swoimi gośćmi. W istocie, te-
tom. spodziewali
go samego będą spodziewa li się po was. Mimo to są sprytni i przemyślni.
- Ivan Karamazov, kapitan najemników
Wiele bym dał, by w Tilei otworzono jedno z ich magicznych Kolegiów.
O tak, jedno jest pewne. Zjedzą wszystko, byle wepchnięte w skórkę od - asystent dyplomaty Liguardi Millangilo. Porady dla mojego następcy.
kiełbasy. Znają się na piciu, walce i działach. Można wśród nich dobrze żyć, jeśli zdołasz
- Tobias Rumster, niziołek, kupiec porzucić góry.
- Galar Kunst, krasnoludzki mędrzec
KRAINA:
Naturalne granice położonego w południowo-wchodniej części Imperium Wielkiego Z dala od rzek, równiny wznoszą się łagodnie w kierunku geograficznego cen-
Hrabstwa Averlandu wyznaczają od północy rzeka Aver, od południowego-zachodu trum prowincji, gdzie Stara Krasnoludzka Droga i trakt do Agbeiten spotykają się w
rzeka Reik, zaś na wschodzie równiny zaczynają wznosić się na spotkanie Gór Krańca miasteczku Heideck. W głębi Averlandu przeważają małe wioski rozsiane po rozle-
Świata i Gór Czarnych. Tam, rozproszone na terenach między Averlandem i Księ- głych lennach osiadłej szlachty. Na zachodzie i w centralnych częściach prowincji,
stwami Granicznymi, znajdują się królestwa krasnoludów. szlachta zajmuje się głównie hodowlą słynnego długorogiego bydła averlandzkiego,
Wyznaczająca północną granice prowincji Rzeka Aver przepływając przez pędząc co roku swoje stada do portów w Averheim i Loningbruck, gdzie zwierzęta są
Averland przybiera bardzo mocny, błękitny odcień, prąd rzeki jest silny a woda pieni- szlachtowane, a mięso wysyłane do innych prowincji. Chociaż niektórzy arystokracji,
sta. Rzeka ma swoje źródła w Czarnych Górach i nim dotrze do Averlandu przecina szczególnie z okolic Nuln, chcą uchodzić za wyrafinowanych światowców, co nie po-
na pół Krainę Zgromadzenia. Żeglowna na niemal całej swej długości rzeka jest szla- zwala im osobiście prowadzić stad na targ, bardziej konserwatywne i tradycyjne rody
kiem komunikacyjnym, chętnie wykorzystywanym przez awanturników, płynących z nadal uważają za punkt honoru osobiste dowodzenie spędem bydła. W ich opinii jest
Nuln w kierunku zniszczonej krasnoludzkiej twierdzy Karak-Varn. W południowo- to doskonała okazja, aby popisać się przed rywalami. Mieszkańcy obu miast wiedzą, że
wschodniej części Wielkiego Hrabstwa Averlandu wznoszą się ruiny Trzech Wież, jak gdy w okolicy przybywają hodowcy bydła, lepiej nie wychylać nosa z miejscowych
nazywają fortecę Averlandczycy. Wielu uczonych twierdzi, że forteca została wznie- karczm, bowiem są to ludzie nader skorzy do bijatyki.
siona przed mileniami przez elfy, a zamknięta w kamieniach magia, w ciągu stuleci ule- W południowo-środkowej i we wschodnich częściach prowincji hodowla by-
gła spaczeniu i obecnie ruiny wypełnia obca, potężna i wroga siła. dła ustępuje uprawom winorośli, gdyż tamtejsze ziemie najbardziej ze wszystkich tere-
Averland graniczy na zachodzie z państwem-miastem Nuln i Wissenlandem, nów zachodniego Averlandu nadają się uprawy wysokiej jakości pnączy winnych. Nie-
zaś na północy ze Stirlandem i Krainą Zgromadzenia. które plantacje wyciskają grona i na miejscu produkują własne wino, natomiast inne
W przeciwieństwie do pokrytych wielkimi lasami innych prowincji Imperium, transportują owoce do pobliskich miast, a stamtąd pośrednicy wysyłają je do miejsco-
Averland stanowi pas skąpanych w słońcu równin, który biegnie mniej więcej z kie- wych winiarni. Do sławnych i niesławnych win averlandzkich zalicza się Białe Grenz-
runku północno-zachodniego na południowo-wschodni. stadzkie, szczególnie popularne i wysoko cenione w Marienburgu, oraz Rubinowe Lo-
Averland to żyzna kraina, nawadniana przez coroczne wylewy otaczających ją wielkich ningbrudzkie, tanie i chętnie spożywane przez mniej zamożnych mieszkańców Impe-
rzek. W niektórych latach wody wznoszą się wyżej niż zwykle, zalewając wiele miast i rium, od Nuln do Carroburga.
osad położonych wzdłuż ich biegu. Jednak Averlandczycy traktują wiosenne powo- Wschodnia część prowincji to tereny działalności handlarzy kamieniami szla-
dzie jako cenę, którą trzeba płacić za obfite plony. W ostatnich latach Wielka Hrabina chetnymi, minerałami i futrami. Wielu ludzi pracuje w kopalniach u stóp Gór Czar-
podjęła rozmowy z krasnoludami z Karak Angazhar w Górach Czarnych, chcąc zlecić nych i Krańca Świata, w zamian za prawo do wydobycia oddając część urobku miej-
im skonstruowanie systemu zapór i grobli wzdłuż brzegu Górnego Reiku, co ma scowemu władcy. Niewielu jednak zapuszcza się w głębokie góry w poszukiwaniu bo-
umożliwić zapanowanie nad jego wodami podczas sezonu powodziowego. Zarówno gactw i minerałów, bowiem w ten sposób wkroczyliby na teren krasnoludów, które
władca Wissenlandu, jak i gildia inżynierów z Nuln gorąco przeciwko temu zaprote- nie wahają się przed zaciągnięciem intruza przed oblicze ludzkiego sądu i zażądania
stowali. Ten pierwszy obawia się, że ziemie jego prowincji ucierpią wskutek wprowa- odszkodowania. Książęta-Elektorzy Averlandu starają się dbać o dobre stosunki z kra-
dzenia takiego rozwiązania, natomiast gildia inżynierów twierdzi, że to zlecenie bez- snoludami i przestrzegają swoich wasali, aby o ile to możliwe, szanowali krasnoludzkie
względnie powinno zostać wykonane przez ludzi. prawa i zwyczaje.
Intensywne karczowanie lasów i uprawa ziemi zmieniła pokrytą niegdyś gę- Z gór najczęściej sprowadza się futra bobrów, wydr i rzadkich błękitnych no-
stymi lasami i grząskimi bagnami prowincję. Imperialni budowniczowie, za pomocą rek, nazywanych tak ze względu na niebieskawy poblask włosia. Wysokiej jakości futra
potężnego systemu kanałów, osuszyli bagna, które zmieniły się w bogate w ryby stawy, osiągają znaczne ceny na rynkach wielkich miast, a myśliwi muszą strzec się tych, któ-
idealnie nadające się do wędkowania. Wielu bogatych szlachciców posiada w granicach rzy gotowi są ukraść ich z trudem zdobyte dobra.
swoich ziem strzeżone przez gwardzistów stawy; a averlandzka Dzielnica Stawów jest
kolejnym, po Averheimie i Wuppertalu ulubionym przez szlachtę rejonem prowincji.
LUDNOŚĆ:
człeczyny nieco popsuł swoja krew na skutek praktykowanych od stuleci małżeństw wewnętrz-
Averlandczycy nie są tacy źli, jak na człeczyny oczywiście. Mają twardy
nych i niepokojącego wpływu Gór Czarnych. Pretendent do tronu Elektorskiego,
Reiklandczy-
charakter, trzymają się danego słowa i nie zadzierają nosa, jak Reiklandcz y- zwany Szalonym, Marius von Leitdorf przyczynił się do powstania wielu żartów o swo-
cy. I warzą najlepsze człecze piwo na południu! Nie jest tak smaczne jak ich ziomkach. Averlandczycy są ludźmi otwartymi, pełnymi pasji i szczerymi do bólu.
nasze, ale przynajmniej da się je przełknąć! Jeśli coś ich rozbawi podczas pogrzebu roześmieją się. Jeśli ktoś ich zdenerwuje, dadzą
- Brokk Thornsson, krasnoludzki kupiec to po sobie poznać. Znani z zamiłowania do zabawy i ciekawości świata, cenią osoby
uzdolnione w sztuce snucia opowieści - z czego bardzo cieszą się wędrowni gawędzia-
Averlandczycy twierdzą, że ich przodkowie przybyli na te ziemie podczas wielkich wę-
rze. Także krasnoludy są mile widziane w Averlandzie, ze względu na szacunek dla ich
drówek około tysięcznego roku przed Sigmarem. Brigundianie, będąc mistrzami jazdy
konnej i powożenia rydwanami, wypędzili lub podbili istniejące plemiona, stając się bezpośredniego sposobu wyrażania opinii.
Jednak Averlandczycy bywają też niezgodni, kapryśni i zmienni. Astrologia,
panami przejętych obszarów. Ze swojego wielkiego obozowiska i fortu, na miejscu
wróżby i liczne zabobony są bardzo rozpowszechnione, a kupcy często rezygnują z
którego stoi obecnie Averheim, królowie Brigundian wyjeżdżali na wojny z plemio-
interesów dokonywanych w niesprzyjającej godzinie lub w pechowym dniu. Marius von Leit-
nami Unberogenów i Merogenów oraz bandami orków i goblinów. Nawiązali dobre
stosunki z krasnoludami i często zapewniali ich armiom wsparcie konnicy. Brigundia- dorf - znany z tego, że wpada w głęboką depresję lub dziwne napady szału - jest
uznawany za przykład typowego Averlandczyka. Słyszano, że nawet pogromcy trolli
nie zaskarbili sobie reputację zaciekłych wojowników, dokonując błyskawicznych i
mówili o mieszkańcach prowincji, że mają nie po kolei w głowach. Zmienna i gwałtowna
zmasowanych ataków wyśmienitej jazdy, czym zdobyli respekt nawet wśród swoich
natura potomków Brigundian stała się źródłem licznych docinków o
największych rywali. W istocie, w czasie ostatniego szturmu podczas bitwy na Przełę-
czy Czarnego Ognia, Sigmar ruszył do walki w rydwanie Siggurda, wodza Brigundian. re- gimentach averlandzkich, nagle zmieniających zdanie w trakcie
ataku. Tego rodzaju żarty niezmiernie irytują żołnierzy w czarno-
Chociaż upływ czasu i wędrówki plemion wprowadziły do Averlandu nową
żółtych mundurach, którzy nie zgadzają się z wszelkimi insynu-
krew, tradycje Brigundian nadal są tam silne. Cho-
acjami, jakoby pod względem sprawności bojowej ustępowali
ciaż nie najeżdżają już swoich sąsiadów (za wyjąt-
kiem wybuchających od czasu do czasu wojen do- wojownikom z innych prowincji. Averlandczycy są także znani
ze swojego braku tolerancji dla prawników i spisanych umów,
mowych), ani nie ruszają do boju rydwanami, Aver-
które sugerują, że nie można polegać na honorze człowieka.
landczycy to urodzeni żołnierze, którzy zachowują
Tych, którzy prowadzą interesy z Averlandczykami,
zimną krew i niezłomne morale. Ich szlachta walczy
w formacjach jazdy, świetnie władając lancą i mie- stale irytują zapewnienia, że wszystko zostanie
wykonane na słowo honoru. Niektórzy twierdzą, że
czem, na wsparcie mając piesze oddziały pikinierów
to w istocie narzędzie handlowe wykorzystywane
i kuszników.
przez przebiegłych averlandzkich kupców do
Brigundianie to osobliwy lud. Pospól-
stwo szepcze, że dumny ród Brigundian podbudowania swojej reputacji.
KRAINA:
Położony na wschodnim skraju Drakwaldu Hochland to mocno zalesiona prowincja panuje nikt. Prowincję przecina Stara Leśna Droga, która biegnie z Middenheim do
granicząca z północnego wschodu z Górami Środkowymi, oraz rzekami Drakwasser, Talabheim i dalej w obie strony, a jej część leżąca w Hochlandzie prowadzi ze wsi Se-
Talabeckiem i Ostfluss (odpowiednio na zachodzie, południu i wschodzie). Na za- migerholz do Langwiese i kończy się przy promie pływającym przez Talabeck.
chód od ziem Hochlandu, na lewym brzegu rzeki Drakwasser, rozciąga się Midden- Głównym przedmiotem handlu w Hochlandzie jest drewno i wyroby drew-
land, na południu leży Talabeckland, natomiast Ostland sąsiaduje z prowincją od za- niane. Na południu rosną grube dęby i platany, podczas gdy północ porastają sosny i
chodu i północy. W środku krainy leżą Dzikie Wzgórza, zdradzieckie wyżyny i bagna. cedry. Drwale ścinają drzewa, oczyszczają pnie i spławiają je z nurtem rzek do tarta-
Chociaż kraina jest w większości porośnięta lasem, posiada też żyzne ziemie, ków w położonych niżej osadach. Następnie bale drewna są kupowane przez pośred-
głównie w pobliżu licznych rzek i strumieni, jakie spływają z Gór Środkowych. Dzięki ników, ładowane na barki i wysyłane w dalszą podróż.
temu Hochland pozostaje samowystarczalny pod względem pożywienia, chociaż luk- Głęboko w lasach znajdują się Dzikie Wzgórza, słabo zaludniony obszar ba-
susowe wiktuały muszą być sprowadzane z Middenheim i Talabheim. Ciężkie śniegi w gien i niskich wzgórz, przez który podróżują przede wszystkim traperzy i myśliwi. Teo-
zimie i deszcze na wiosnę sprawiają, że miasta narażone są na powodzie, chociaż rzą- retycznie większość tych ziem to włości Książąt Hochlandu, jednak obszar ten oraz
dzący ród Aussen-Hochen zainwestował znaczne środki w budowę grobli, które mia- okoliczne lasy nawiedzane są przez gobliny i orki z trzech różnych plemion, a także
ły powstrzymywać napór wód. bandy ludzkich rozbójników i banitów.
Na północ od Talabecku teren wznosi się stopniowo ku masywom Gór
Środkowych, niedostępnym szczytom, którymi chce władać wielu, ale nad którymi nie
LUDNOŚĆ:
Hochlandczycy w większości należą do potomków dumnego plemienia Cherusenów nych, a także najbardziej otwartych i przyjacielskich spośród wszystkich obywateli Im-
(którzy na długo przed narodzeniem Sigmara odłączyli się od zamieszkujących ziemie perium.
obecnego Ostlandu Udosesi), którzy przez pewien czas mieszali się z Taleutenami z Wiedząc, że ziemie Hochlandu nie nadają się do prowadzenia zakrojonych na
Talabecklandu, aby w końcu porzucić rejony Wielkiego Lasu i zawędrować na niewiel- szeroką skalę upraw rolnych lub hodowli bydła, mieszkańcy próbują w inny sposób
ki obszar w pobliżu Gór Środkowych. Pośród zielonych lasów pełnych zwierzyny zachęcić kupców i wędrowców do odwiedzania prowincji i pozostawiania tu gotówki.
łownej Cherusenowie znaleźli swój dom. Mniej wojowniczy od swoich sąsiadów za- W większości miast i wiosek można znaleźć kaplice kilku kultów, a wiele osad chlubi
dowolili się łowiectwem i rybołówstwem, na chwałę Taala & Rhyi. W czasie najazdów się miejscami objawienia cudów, oferując na sprzedaż błogosławione relikwie. Dla wy-
innych plemion albo band zbrojnych goblinoidów i zwierzoludzi kryli się w lasach, gody podróżnych, wzdłuż dróg rozsiane są ufortyfikowane zajazdy dla powozów, a
atakując z zaskoczenia lub uciekając się do podstępu, aby pokonać wrogów. W cza- niektóre zostały wykupione przez kompanie powozowe: Biegnący Wilk i Tunel.
sach Sigmara Hochlandczycy (ta nazwa oznacza mieszkających w górnym biegu rzeki) byli Hochlandczycy uwielbiają łowiectwo w każdej formie, wesołe ballady i opo-
sprawnymi zwiadowcami i przepatrywaczami, którzy zapewnili cenne wsparcie w woj- wieści o wierności i niezłomnej przyjaźni. Są także znani z tego, że łatwo nęci ich każ-
nach prowadzonych przez Sigmara. W zamian Młotodzierżca uczynił ich wodza, da okazja do niewielkiego choćby polowania. Niektórzy ludzie szepczą także, że przy-
Aloysisa, księciem imperialnym, ku wielkiej irytacji księcia ostlandzkiego, który uważał, jazna natura Hochlandczyków wynika bardziej z ich naiwności niż wrodzonej dobro-
że więzy pokrewieństwa dają my prawo do rządzenia Hochlandem. tliwości. Krąży mnóstwo żartów o mężczyznach, którzy kochali swoje łuki i muszkiety
Hochland to mała, ale dumna prowincja, słynąca ze swoich myśliwych i prze- bardziej od własnych żon, choć większość tych opowieści jest zbyt wulgarna, aby je
patrywacz. Tradycyjną potrawą jest tu pieczona dziczyzna znana w całym Imperium, przytaczać w towarzystwie. Ambicje Hochlandczyków w zakresie doskonalenia swojej
choć smakosze twierdzą, że nadal najlepiej smakuje przyrządzana pod nocnym niebem sprawności łowieckiej doprowadziły do utworzenia regimentów wyposażonych w do-
Hochlandu. Mieszkańcy tej prowincji uznawani są za ludzi lojalnych, dzielnych i zgod- skonałe muszkiety. Hochlandczycy chlubią się, że ich dusza sprzeciwia się wszelkim
oznakom tchórzostwa, pozostają wierną Imperium aż do śmierci.
HISTORIA & POLITYKA:
Istnieją dwa główne powody, dla których Hrabia powstrzymuje się przed
przymierzy
- Hochlandczyk z muszkietu swego przymie rzy, śmiejąc się uderzy! otwartym atakiem na Bergsburg. Pierwszym, mniej znaczącym jest bardzo
- Nie zarobisz na obieraniu zielonych jabłek! (Określenie nieopłacalnego młody wiek syna hrabiego, Konrada. Drugim, są napięte stosunki pomię-
zadania. Pochodzi z imperialnej praktyki wypłacania małej nagrody za dzy Hochlandem a rządzonym przez ród Tassenincków Ostlandem.
zabite orki i gobliny.) Wielki Książę Hals von Tasseninck na nowo rozpętał spór o wschodnią
granicę Hochlandu, i tylko bezpośrednia reakcja Talabheim, którego
W Hochlandzie, prowincji od lat zwaśnionej z Ostlandem, bardzo popular- Hochland jest stronnikiem, oddaliła na pewien czas groźbę otwartej
ne są niepochlebne przysłowia opisujące wschodnich sąsiadów: wojny. Mimo to, rzekę Ostfluss niemal każdego miesiąca
- W Ostlandzie czego by nie posiał i tak złodzieje się urodzi! przekraczają grupy zbrojnych służących zarówno Wiel-
- Ostlandczyk sąsiadowi w szkodę wlezie wszystko złupi i zabierze! kiemu Księstwu Ostlandu jak i baronii Hochlandu, a
leżące na granicy osady kilkakrotnie zmieniały swych
- Hojny jak Ostlandczyk! (Przysłowie wyśmiewające przesadną, według panów.
Hochlandczyków, oszczędność mieszkańców Ostlandu.) Hrabia von Ludenhof nie angażuje się w
- Z Księgi Przysłów & Powiedzeń, spisanej przez Alfreda Weltbohrera spór z Ostlandem, aktywnie walczy natomiast z
banitami i bydłokradami zamieszkującymi Dra-
Baronia Hochlandu jest jedną z najmniejszych prowincji Imperium, silnie związaną z kwald, czym zyskuje sobie sympatię chłopów i
Talabheim. Hochland jest formalnie zarządzany przez szybko tracąca na znaczeniu i mieszczaństwa. W całej prowincji opowiadana jest
sile Hildegardę von Aussen-Hochen. Baronowa zamieszkuje Bergsburg, leżącą w pół- pochodząca sprzed dekady historia, kiedy to wojska
nocno-zachodniej części prowincji stolicę Hochlandu. Bergsburg podobnie jak baro- Hrabiego rozbiły w bitwie dowodzoną przez
nowa, traci swą pozycję na rzecz szybko rozwijającego się, leżącego w południowo- Wojownika Chaosu Khorna hordę zwierzo-
zachodniej części prowincji miasta Hergig, którym włada Hrabia Aldebrand von Lu- ludzi. Po zwycięstwie, hrabia przekazał część
denhof, nie ukrywający pragnienia zdobycia dla swego syna Konrada tytułu Elektora swych prywatnych funduszy na odbudo-
prowincji. Ród von Ludenhofów wspierany jest przez zamieszkujących Hergig kup- wę farm zniszczonych przez zwierzolu-
ców, którzy zdominowali już południowy i wschodni rynek, oraz bezpardonowo dążą dzi. A na zarzuty Hrabiny o ku-
do przejęcia pozostałej części zysków płynących z handlu hochlandzkim drewnem. powanie sobie miłości pod-
Póki co Hrabia nie wykonuje otwarcie żadnych wrogich ruchów, zwiększa liczebność danych, odpowiedział, że
oraz jakość wyposażenia armii przebywającej w południowym Hochlandzie oraz na- nie uczynił …nic ponad
wiązuje kontakty z Zakonami Rycerskimi stacjonującymi w granicach landu. Charakte- to, czego oczekuje się od
rystycznym i rozpoznawanym w całym Imperium elementem hochlandzkiej armii jest dobrego władcy.
Muszkiet Hochlandzki. Broń została skonstruowana przez Leona Todmeistera, rusz-
nikarza, którzy przerobił używany przez hochlandzkich myśliwych strzelbę na potęż-
ny, posiadający daleki zasięg i ogromną siłę rażenia muszkiet.
KRAINA:
Ziemie Krainy Zgromadzenia są uznawane za najbardziej żyzne w środkowej części wschodzie. Ze względu na bliższe związki kulturowe z Averlandem niż z innymi re-
Imperium. W jej skład wchodzą dawne tereny Averlandu i Stirlandu, wyrwane spod gionami, powszechny jest tu wypas wielkich stad owiec i kóz, natomiast zachodnie ru-
władzy elektorskiej przez Imperatora Ludwiga Grubego i tworzące prowincję rządzo- bieże słyną z jabłoniowych sadów.
ną przez niziołki. Mieszkańcy Zgromadzenia wiodą spokojny żywot. Chcą mieć jak Na północ od rzek rozciąga się Dawny Stirland, obszar Krainy Zgromadzenia,
najmniej do czynienia z zewnętrznym światem. Kraina Zgromadzenia jest jednak for- który był niegdyś częścią Wielkiego Hrabstwa Stirlandu. Na tym terenie uprawy rolne
malnie częścią Imperium, a wybrany Starszy Niziołków posiada prawo głosu podczas sąsiadują z zagajnikami oraz niewielkimi bagnami i jest to najbardziej żyzna część Kra-
Elekcji Imperialnej, a także zasiada w radzie Imperatora. Mimo to niziołki raczej stro- iny Zgromadzenia. Prowadzą do niej dwie drogi, ale żadna nie przebiega przez cały
nią od wielkiej polityki i rzadko podróżują poza granice Krainy Zgromadzenia. region. Żadna z tych dróg nie wygląda na główny trakt prowincji i faktycznie więk-
Kraina Zgromadzenia to łagodne pagórki porośnięte trawami, które wznoszą szość podróżnych stanowią chłopi, pasterze i kupcy wybierający się na targ. W głębi
się stopniowo aż do Wzgórz Zieleniska na południowym wschodzie, gdzie uprawiane Krainy Zgromadzenia transport odbywa się po starych drogach dla powozów lub na
są słynne gatunki ziela fajkowego, takie jak Czerwone Dymne, Wyborna Mieszanka Averska, przełaj.
oraz niezwykle mocny Zadymiacz. Większość terenu jest otwarta, z rozproszonymi Południowo-wschodni region, ograniczony przez załom Averu na północy i
skupiskami dębów, buków, wiązów i wierzb wzdłuż brzegów rzek. Warte wzmianki są graniczący z Averlandem jest nazywany Księstwem na Ugorze. To tytuł nadany przez
tylko dwa lasy: Śpiące Drzewa i tajemniczy Las Altern. Chociaż prowincja jest nawad- averlandzkiego władcę z XI wieku, któremu nigdy nie udało się wyhodować tutaj cze-
niana tylko w południowej części przez Aver i jego dopływy, częste opady zapewniają gokolwiek wartościowego. Zniechęcony, sprzedał region niziołkom, wkrótce po tym,
regularne i obfite zbiory w całej Krainie. jak Imperator Ludwig stworzył Krainę Zgromadzenia.
Kraina Zgromadzenia jest podzielona na trzy główne regiony. Na południo- Niziołki jednakże poznały się na dobrej glebie i wiedziały, jak ją wykorzystać.
wym zachodzie rozciąga się Marchia Averu, niegdyś bogata baronia Averlandu. We- Używając nasion tytoniu, który uwielbiały, ale który wyrastał kapryśnie gdziekolwiek
dług starym opowieści, ludzie z Marchii Averu zostali zmuszeni do opuszczenia tych indziej, obsiały pola wzdłuż rzeki i w dolinach tak gęsto, że dziś ten obszar jest znany
ziem przez uzbrojone oddziały Imperatora, gdy Ludwig przekazał teren niziołkom. pod nazwą Zielenisko i dostarcza większości upraw przeznaczonych na sprzedaż. Wła-
Do dziś można tam odnaleźć zrujnowane fundamenty starych zamków, których ka- dze Krainy tak bardzo chcą zwiększyć swój udział na rynku tytoniu, że wysyłają kup-
mienie zostały już w większości wykorzystywane przy budowie nowych domów. Ni- ców na długie wyprawy po całym Imperium, aby rozdawali darmowe próbki. Mają
ziołki potwierdzają, że to były niegdyś ludzkie osady. Chociaż jest prawdą, że niektóre nadzieję, że zachwyceni nabywcy będą chcieli zapłacić za więcej.
pomniejsze rody z Averlandu roszczą sobie prawa do obszarów Marchii Averu, nie- Kraina Zgromadzenia słynie z pięknych krajobrazów. Pozornie wydaje się, że
wielu traktuje to poważnie. Od czasu do czasu ludzie ślą nawet petycje do Imperatora, ten pagórkowaty i żyzny kraj jest prawdziwym rajem. Faktycznie jednak, u jego granic
aby przywrócił ich własność, ale jak dotąd wszystkie te żądania były skrupulatnie od- czyha śmiertelne zagrożenie. W ciągu minionych lat niziołki często musiały mierzyć się
notowywane a potem szybko zapominane. z groźbą nieumarłych z Sylvanii oraz najazdami orków i goblinów z Gór Krańca Świa-
W Marchii Averu dominują trzy miasta: Sevarapfel na zachodzie, Eisamholz ta.
w centrum (choć formalnie nie należy do regionu) oraz Dreiflussen na południowym
LUDNOŚĆ:
gospodarzy mieszkających wzdłuż traktów, o ile przynoszą ze sobą plotki, pieniądze
Nigdy nie słyszałem o takim miejscu. To część Imperium? Naprawdę? I lub jedzenie. A najlepiej wszystkie te trzy rzeczy.
kto
tam rządzą niziołki? A kto wpadł na tak durny pomysł? W opinii ograniczonych mieszkańców Imperium, niziołki to kucharze lub
- wissenlandzki oberżysta złodzieje - albo wykonują obie te profesje naraz - choć jest to dość niesprawiedliwy
Nie dość problemów, gdy się ich wpuści do spiżarni, ale trzeba było osąd, oparty o zaledwie dwie charakterystyczne cechy niziołków. Pierwszą z nich jest
bezdyskusyjna umiejętność przyrządzania wspaniałego posiłku z niemal dowolnych
jeszcze dać im głos elektorski? Nie lepiej wysłać tam szczurołapów?
składników. Druga to ich niezwykły sposób traktowania własności prywatnej. Więk-
- Steffan Huttsohn szość niziołków wychowała się w komunie, składającej się z rodzeństwa, ciotek, wu-
kucharzami
Wszyscy Duzi Ludzie myślą, że jesteśmy kucharzami albo złodziejami. To jów, szwagrów, krewnych, pociotków i kuzynów przez małżeństwo. Praktyka swobodne-
nieprawda, powiadam! Czyż nie mamy praw obywateli Imperium? Czyż go pożyczania dowolnych rzeczy jest głęboko zakorzeniona w naturze niziołków. W
końcu, skoro wszyscy należą do rodziny, po co pytać ich o zgodę? Oczywiście, że po-
niziołki nie są jednym ludem? zwolą pożyczyć. Te dwie cechy doprowadziły do pokutującego poza Krainą Zgroma-
- Eric Zieledymny dzenia przekonania, że niziołki nadają się tylko jako pomoc kuchenna, której jednak
Lud Krainy Zgromadzenia to niziołki - nie są ludźmi w ścisłym rozumieniu, lecz rasą o trzeba stale pilnować, zwłaszcza jeśli chodzi o srebrną zastawę lub sztućce.
wysokości mniej więcej połowy człowieka, która niemal zawsze była już obecna na Niziołki w Krainie Zgromadzenia uwielbiają świętowanie i przyjęcie, które
przełamują rutynę wiejskiego życia. W ciągu roku organizowanych jest kilka świąt: w
terenach, na które przybywały ludzkie plemiona. Krasnoludy zapisały, że plemię bez-
środku lata i zimy, podczas przesileń wiosennego i jesiennego, lecz najważniejszym jest
bronnych człeczyn, które najpierw uznaliśmy za dzieci podróżowało z grupami ludzi przemie-
rzającymi Góry Krańca Świata. Z drugiej strony, niektórzy imperialni uczeni sądzą, że wielkie święto kultury niziołków, Tydzień Ciasta (od 1 do 8 Erntezeit). Większość ni-
niziołki są rasą ludzi poddanych eksperymentom przez Verenę, w celu znalezienia ziołków nie czeka jednak oficjalnych świąt, gdyż każdy wieczór nadaje się do zabawy.
Oprócz jedzenia i picia (oraz picia i jedzenia), podczas świąt niziołków odbywają się
sposobu na powstrzymanie Chaosu, podczas gdy inni głoszą, że Ranald stworzył ni-
tańce wokół tyczki lub ogniska. Zwykle tancerze dzielą się według płci (przynajmniej
ziołki w ramach dziwacznego żartu.
Bez względu na to, co mówią inni, niziołki powiadają po prostu, że są takie, na początku), gdy młodzi mężczyźni i kobiety starają się przypodobać sobie nawzajem.
jakie zawsze były i ten fakt w zupełności je zadowala. Popularne są także wyścigi. Niziołki są zbyt niskie, aby dosiadać koni, więc organizują
wyścigi biegaczy przez pola i potoki oraz zagajniki. Zwycięzca otrzymuje wstążkę do
Kraina Zgromadzenia jest rzadko odwiedzana przez mieszkańców innych
włosów od niewiasty zwanej Królową Święta. Ostatni na mecie jest zwykle wrzucany
prowincji, bowiem niewielu z nich potrafi wytrzymać z Niziołkami. Przybysze często
mówią o ich podstępnej i skrytej naturze, jednak jeszcze częściej wychwalają bardzo do pobliskiego stawu.
charakterystyczne skłonności do kpin, dobrej zabawy i podtrzymywania więzów ro- Niziołki są ludem o silnie rozwiniętych więzach rodzinnych. Wieloosobowe
rodziny mieszkają w rozbudowanych kompleksach jam i tuneli lub w wysokich, wielo-
dzinnych. Szczególnie serdecznie witane są niziołki powracające do domów w Krainie.
piętrowych domach. Wszystkie niziołki są zapamiętałymi zbieraczami. Całe skrzydła
Jako lud lubiący proste, wiejskie życie, niziołki cechują się rozsądnym podej-
ściem do przyziemnych (czyli najważniejszych) kwestii. Lubią więc smaczne jedzenie, swoich domostw przeznaczają na przechowanie stosów rupieci i starych pamiątek,
mocne napitki i dobry tytoń oraz konwersację, od której odpadłyby uszy marienburg- które zawalają nory aż po sufit. Jednocześnie należy podkreślić, że niziołki są wyjątko-
wo pomysłowe, robiąc dobry użytek nawet z najbardziej bezwartościowych przedmio-
skiemu marynarzowi. Niziołki nie mają nic przeciwko rozprawianiu z nieznajomym o
tów.
nocnych swawolach swojej własnej ciotki, nie pomijając żadnych szczegółów. To tak
dla zabicia czasu, wiecie… Uwielbiają dobrą pogawędkę, a przybysze są mile witani przez
KRAINA:
Miasto Białego Wilka, siedziba Kultu Ulryka i największe miasto Północy - Middenhe- im z drogami do Marienburga, Kisleva, Talabheim i Altdorfu. Z wysokości murów we
im zostało założone przed narodzinami Imperium, na wielkiej górze zwanej Fau- wszystkie strony wycelowane są katapulty, okazując gotowość mieszkańców Miasta
schlag, która niczym wyspa pośród morza zieleni wznosi się nad otaczającym je Dra- Białego Wilka do walki, w każdej chwili i z każdym wrogiem.
kwaldem. Od podnóża skały prowadzą do miasta cztery wiadukty, łączące Middenhe-
LUDNOŚĆ:
Mieszkańcy Middenheim są bardzo lakoniczni i szorstcy - nie lubią marnować czasu tolerancyjni, a nawet ufni, a choć niektóre dzielnice są biedne, by nie rzec nędzne, to
na próżne gadanie i nie tolerują tego u innych. Stare opowieści mówią, że dziad grafa jednak życie tutaj jest lepsze niż w wielu innych miastach Imperium. Taki liberalizm
Borysa ze strony jego matki kazał kiedyś uciąć językowi niziołkowi za zbyt długą może wydawać się dziwny w mieście-fortecy. Z pewnością ma tu pewne znaczenie
przemowę po obiedzie. fakt, że Todbringerowie od wielu lat uważnie wysłuchują zdania swych podwładnych
Mieszkańcy Middenheim są powszechnie uznawani za silnych i zaciekłych podczas tworzenia i wprowadzania praw. Swobodną atmosferę w mieście tworzy wie-
wojowników. Middenheim jest siedzibą zarówno Rycerzy Pantery - gwardii grafa - jak i lu uczonych, ponadto stosunki między różnymi rasami są tu niezwykle harmonijne.
Templariuszy Białego Wilka, zakonnych wojowników żarliwie oddanych służbie Ulry-
MUTANCI W MIDDENHEIM:
kowi i ochronie jego ludu. Te dwa zakony tworzą oddziały uderzeniowe armii Mid-
Odsetek urodzeń mutantów nie jest w mieście zbyt wysoki, ale dlaczego tak się dzieje,
denheim, wspierane przez niezłomnych pikinierów i halabardników, rekrutujących się
spośród mieszczan i chłopów. nie wiadomo. Niektórzy mówią, że wynika to ze szczególnych właściwości Fauschlagu
albo wody w jej studniach, inni zaś sądzą, że takiej właśnie ochrony przed Chaosem
RÓD TODBRINGERÓW: należało się spodziewać w mieście wybranym przez Ulryka.
Obecnym władcą Middenheim jest imperialny Elektor graf Boris Todbringer, a jego Reakcje ludzi są różne - zdeformowane dzieci bywają duszone zaraz po uro-
ród ma zaiste niezwykłą historię. Todbringerowie są daleko spokrewnieni z rodziną dzeniu, pozostawiane w lesie albo ukrywane przez rodziców do chwili, kiedy będą po-
von Bildhofenów, spadkobierców Gunthera von Bildhofena - brata Imperatora Ma- trafiły same o siebie zadbać. Ci, których mutacja dotknęła w późniejszym wieku, re-
gnusa Pobożnego, bohaterskiego zbawcy Imperium z czasów wciąż opiewanych w agują zazwyczaj na dwa sposoby - albo rzucają się z Urwiska Westchnień, albo prze-
wierszach, opowieściach i pieśniach. Graf Boris włada w państwie o ustroju na wpół kradają się na cmentarz w Morrsparku. Zgodnie z krążącymi pogłoskami, działające w
demokratycznym, stworzonym przez jego przodków. Teoretycznie to on ustanawia mieście Kulty Chaosu opiekują się tam społecznością mutantów. Rzadko kto rozważa
wszelkie prawa w mieście, ma jednak wielu doradców, a zainteresowane strony (kupcy, możliwość schronienia się w Drakwaldzie. Zaciekłość, z jaką Templariusze Białego
rzemieślnicy, duchowni i inni) mogą mu przedstawiać swoje petycje za pośrednictwem Wilka oraz Rycerze Pantery najeżdżają najbardziej mroczne polany, bardzo skutecznie
różnych Bungerlich Komissionen (Rad i Komisji Miejskich), a w niektórych przypad- odstrasza amatorów leśnego życia.
kach nawet bezpośrednio. Ukrywanie mutantów jest przestępstwem pierwszego stopnia.
Oświecone podejście grafa do władzy ma jedną istotną i wartą podkreślenia
konsekwencję - Middenheim jest, co może dziwić, raczej liberalny. Jego mieszkańcy są
Zdarzyło się to około 50 lat przed ukoronowaniem Sigmara. Artur poprowadził Jednak Magnus przyszedł do miasta w przebraniu i kiedy Ar-Ulryk wygłaszał
plemię przez las Drakwald do Fauschlagu. Ogromna skała znajdowała się zaled- kazanie, ogłaszając go świętokradcą, ten powstał wśród rozhisteryzowanego
wie o kilka mil od Gór Środkowych, a takie miejsca są bogate w żelazo. Tam, gdzie zgromadzenia i stanął przed amboną Ar-Ulryka.
jest żelazo, są również kopalnie, zaś tam, gdzie są kopalnie, jest handel i bogactwo. - Jeśli jestem świętokradcą - powiedział spokojnie - to Ogień Ulryka z pewnością
Wśród ludzi Artura nie było budowniczych, lecz krasnoludy z Gór Środkowych, mnie pochłonie.
które zostały wygnane ze swego starożytnego domu, były aż nadto chętne do Z tymi słowy zrzucił płaszcz i wkroczył w płomieni. Ludzie wydali okrzyk
pomocy ludziom w zamian za ochronę, jaką zapewniłaby im umocniona skalna zdumienia i jak jeden mąż padli na kolana, bowiem po spędzeniu kilku minut w
iglica. ogniu Magnus stanął przed nimi nietknięty. Nie stracił nawet jednego włosa.
Prace trwały sto lat, lecz wreszcie na Fauschlagu wyrosła surowa forteca. W Na próżno Ar-Ulryk wołał Czary!, ludzie wiedzieli, komu należy wierzyć. Przyłą-
między czasie Artur stanął do pojedynku z Sigmarem i przegrał. Sigmar został czyli się do Magnusa i walczyli u jego boku na granicach Kisleva, gdzie rozlało się
Imperatorem i zakończył śmiertelne życie jako władca stworzonego przez siebie wokół nich szalejące morze Chaosu, ale oni zmusili je, aby się cofnęło!
państwa. Zanim przeminął 60 rok Imperium, twierdza była ukończona. I tak się - Wzrost, Upadek i Potknięcia Middenheim,
stało, że Teutogeni - ostatni z narodów koczowniczych wojowników i plemię, które księga spisana przez Sigismunda Strechela
niegdyś dorównywało siłą ludowi samego Sigmara - znaleźli wreszcie dom.
- Wzrost, Upadek i Potknięcia Middenheim, USTANOWIENIE ŚWIĄTYNI ULRYKA:
księga spisana przez Sigismunda Strechela Natchniony boską energią Wulcan nie tracił czasu i jak najszybciej rozpoczął budowę
świątyni we wskazanym miejscu. Prace zajęły niemal pół wieku, ale Ar-Ulryk dożył
Było to w dawnych czasach. Wulcan, syn Artura, Arcykapłan Kultu Ulryka, miał dnia, w którym ujrzał ten największy z boskich przybytków Starego Świata.
wizję. Pojawił się przed nim sam Ulryk, odziany w srebrnoszarą wilczą szubę. Płomień który wystrzelił z miejsca, gdzie uderzył Ulryk, nadal jaśnieje w wiel-
Górował swą postacią nad ogromną skałą Fauschlag. Ulryk uderzył w górę kim palenisku przed głównym ołtarzem świątyni. Powiedziane jest, że ogień nie uczyni
trzonem Blitzbeila, potężnego bojowego topora, a z kamienia wystrzeliła fontanna krzywdy wiernemu wyznawcy Ulryka - stąd wielu heretyków zginęło w płomieniach, aby
płomieni. dowieść swej winy. Istnieje jednak jeszcze jedna magiczna właściwość ognia, o której wie
- Tutaj stanie moja świątynia - zagrzmiał. - I dopóki ogień w tym palenisku będzie bardzo niewiele osób: każde ostrze włożone do świętego płomienia, tymczasowo na-
płonął, twój lud przetrwa. biera magicznych cech. Zdolności te są przeróżne - czasem broń uzyskuje premię do
- Historia Middenheim spisana przez kapłanów trafienia i zadawanych obrażeń, czasem umożliwia właścicielowi jedynie zadawanie ob-
Domu Wiedzy Świątyni Ulryka rażeń istotom odpornym na ciosy niemagicznej broni. W każdym przypadku magia
szybko się ulatnia; nigdy nie zdarzyło się, żeby działała dłużej niż tydzień.
Usłyszcie głos Sybilli, wieszczki, tej, która posiada wzrok sięgający poza czas i
przestrzeń: Ludzie Środkowego Miasta, tarzający się w gnoju! Zwróćcie się do ROZROST MIASTA:
swych synów! Jeśli nie znajdzie się pomiędzy wami jeden mąż wielkiej cnoty, Świątynia jest tak wielka, że sam ogrom zapewniłby jej stały napływ pielgrzymów, ale
zgubieni jesteście. Nich ci z was, którzy są obdarzeni mądrością, zbiorą się i nazna- kiedy rozeszły się wieści o powodach jej założenia, strumyk wiernych szybko zmienił
się w prawdziwy zalew przybyszów. W tamtych czasach Świątynia Sigmara tkwiła jesz-
czą najwspanialszego spośród tych niewielu, którzy wiedzą jeszcze co to honor.
cze w powijakach (i daleko było do powszechnego uznania go poza Reiklandem), więc
Widziałam bowiem ostrzeżenia na niebiosach - znajdźcie Rycerza Wiecznego albo na pewien czas Middenheim stało się religijnym centrum Imperium.
pochłonie was Otchłań! Wraz z rozwojem Imperium nastąpił znaczny wzrost znaczenia miasta, który
Wezwał więc Graff wojów i rycerzy, i dał im swe błogosławieństwo, i wyprawił okazał się trwały. Kiedy poprawiło się bezpieczeństwo na drogach, doszło do błyska-
w lasy żądając, aby któryś z nich przyniósł jakiś znak lub dowód swej odwagi. A wicznego rozwoju handlu, a Middenheim znalazło się na skrzyżowaniu szlaków po-
powrócił człowiek znany jako Zygfryd, a na ostrzu jego włóczni wisiała głowa między Altdorfem a Salzenmund oraz Talabheim a Marienburgiem.
Zakasła - Wojownika Chaosu, który niejedną rodzinę pozbawił dzieci i domu. WIECZNY RYCERZ:
Ludzie radowali się a Graff oddał Zygfrydowi połowę swoich skarbów. I wtedy Zgodnie z przekazem starożytnej księgi, przechowywanej w Collegium Theologica,
zdarzyła się rzecz cudowna - na ołtarzu Ulryka pojawiła się olśniewająca, biała urząd Wiecznego Rycerza powstał w czasie, kiedy Middenheim zostało uznane mia-
zbroja, którą Ar-Ulryk natychmiast oddał Rycerzowi, potwierdzając, że ten jest stem-państwem. Opowieść trudno przetłumaczyć, pełno w niej bowiem mętnego
wybranym wojownikiem Ulryka. symbolizmu i tajemniczych odniesień.
- Księga Sybilli, Rozdział V Od tego dnia zbroję przekazuje się kolejnym Wiecznym Rycerzom - następ-
ców mianuje graf i błogosławi Ar-Ulryk. Wielu wierzy, że istnieje tylko jeden Rycerz,
którego duch przechodzi w kolejne ciała. Inni krzywią się na takie przesądy, ale nikt nie
Middenheim, nie zawsze posiadało status wolnego państwa-miasta - jego losy były
wątpi w znaczenie urzędu Rycerza ani w to, że magiczna zbroja jest prawdziwa.
zmienne i zawsze związane z powodzeniem lub upadkiem rządzących rodów. Ponie-
waż Middenheim kilka razy było oblegane przez wojska z pozostałych prowincji, po- ROK WSTYDU:
wstało wiele żartów o domowych powstaniach - ku wielkie irytacji Middenlandczyków. AS2302 zapamiętano w Middenheim nie tylko jako początek Inwazji Chaosu, ale także
jako Rok Wstydu.
NAJDAWNIEJSZE ZAPISKI: Kiedy Magnus pobożny przemierzał Imperium, zbierając ludzi pod swym
Powszechnie przyjęta wersja najdawniejszej historii miasta pochodzi z Baśni o Arturze i sztandarem w imię jedności i obrony przed napierającymi hordami Chaosu, odpo-
Świętej Nawałnicy - epickiego poematu, którego autorstwo przypisuje się plemiennemu wiedź Middenheim nie była zbyt entuzjastyczna. Ówczesny Ar-Ulryk widział w tym
mędrcowi z czasów Sigmara. szanse na definitywne zdyskredytowanie wyznawców Sigmara i nakazał swoim agen-
Wielką iglicę, na której stoi teraz miasto Middenheim, zobaczył jako pierwszy tom rozgłaszać plotki, że Magnus jest najlepszym razie oszustem, a w najgorszym -
Artur, wódz Teutogenów. Nazwał skałę Fauschlag, co oznacza Skała Ciosu Pięści, ale sługą bogów Chaosu, których podobno nienawidził.
nie jest do końca jasne co pojawiło się pierwsze - legenda czy nazwa. Dzisiejsi kapłani Ulryka nie wspominają o upokorzeniu swojego Arcykapłana,
W Fauschlagu natrafiono na niewielkie żyły złota, ale krasnoludy nie zdołały chyba że wyłącznie po to, żeby wyśmiać jest jako przykładowy mit. Za to w Świątyni
już wrócić do Gór Środkowych, a kopalnie na które tak liczyli osadnicy nigdy nie po- Sigmara przechowuje się liczne świadectwa, mówiące o tym wydarzeniu, niektóre z
wstały. W tych wczesnych latach Imperium znalazło się wielu optymistów, organizują- nich są ponoć relacjami naocznych świadków. O tym, jak wiele zyskał ostatnio Kult
cych śmiałe ekspedycje badawcze, ale niewielu z nich powróciło, a ci, którzy zdołali Ulryka, świadczy to, że nawet sam Werner Stolz, Lektor Sigmara i zaufany Wielkiego
przyczołgać się do rosnącej fortecy, nie przynieśli niczego oprócz blizn i przerażają- Teogonisty, pomyślałby dwa razy, zanim odważyłby się przypomnieć Ar-Ulrykowi o
cych opowieści o ograch i trollach. tamtym dawnym zdarzeniu.
JĘZYK:
Podobnie jak inni mieszkańcy Middenlandu i Nordlandu, zamieszkujący Middenheim wiają przy tym przyjęcia wielu nowych, obcych zwrotów i pojęć, które w innych pro-
ludzie mówią z szorstkim akcentem oraz stosują archaiczne słowa i składnię. Odma- wincjach na dobre przyjęły się w reikspielu.
RELACJE Z SĄSIEDNIMI PROWINCJAMI:
Pomiędzy miastem-państwem Middenheim, a Ostlandem panują bardzo chłodne re- Obecnie obie prowincje utrzymują neutralne relacje, choć nie bez znaczenia pozostaje
lacje, ograniczone niemal wyłącznie do wymiany dyplomatów, powodem są bardzo wspólna historia i silna wiara łącząca mieszkańców bo krain.
silne różnice religijne oraz niewyjaśnione konflikty z przeszłości. Middenheim utrzymuje dobre relacje, z zabiegającym o względu grafów pań-
Middenheim utrzymuje stosunkowo dobre relacje z leżącym na wschodzie stwa-miasta, Nordlandem. Pozbawiony praw elekcyjnych i silnej armii baron Nor-
Hochlandem. U podstaw kruchego sojuszu pomiędzy krainami leży wspólna niechęć dlandu wynegocjował, w zamian za podatki opłacane przez kupców oraz niewielki
do prosigmaryckiego Ostlandu i Stirlandu oraz bardzo silna wiara w Bogów Północ- kontyngent łuczników, strzegących murów Middenheim, protektorat miasta-państwa.
nych. Oprócz politycznego poparcia, baronowie Nordlandu otrzymują od władców miasta-
W ciągu minionych stuleci relacje łączące Middenheim z Middenlandem państwa wsparcie militarne, bez którego prowincja w krótkim czasie pogrążyłaby się w
zmieniały się wielokrotnie, zależnie od tego, czy miasto stanowiło część krainy, czy nie. anarchii.
Fauschlagu sporo złota, które trafiło do skarbca grafa. można dostrzec przelotny ruch, jakby cienie rzucane przez nieistniejące osoby przed-
Tylko najprostsza żywność pochodzi z okolic miasta; towary luksusowe trzeba mioty i osoby.
importować, ponieważ ziemie nie są zbyt urodzajne. Woda nie stanowi problemu, po- W rzeczywistości Szara Kotlina jest wciąż zamieszkana, ale po stuleciach
nieważ w mieście znajdują się liczne, wydrążone głęboko w skale studnie. Nigdy nie kazirodztwa, wsobnego parzenia się i mutacji jej mieszkańców nie można już dłużej
brakło w nich czystej i chłodnej wody - wieść głosi, że woda ta uzdrawia i daje długo- określać mianem ludzi. Większość z nich dołączyła do stad zwierzoludzi polujących w
wieczność. górskich dolinach, a ci, którzy zostali, zmienili się w nienaturalnie zniekształconych
mutantów - rozsiewające zarazę wory tłustego mięsa. To wyznawcy Nurgla, który z
SZARA KOTLINA:
sobie tylko wiadomego powodu zesłał na te plugawe społeczeństwo swoje ‘błogosła-
Blisko sto kilometrów na wschód od Middenheim, pośród Gór Środkowych leży wieństwo’. W ciągu wieków odmieńcy nauczyli się posługiwać magią, dzięki której po-
mała dolina, w której żyje licząca zaledwie kilkadziesiąt osób społeczność. Pierwotne, trafią tworzyć niezwykłe i niepokojące zjawiska. Zdolności te wykorzystują z wielkim
wzniesione wieki temu budowle z granitu, pokryte dachówkami z płytki łupkowej sto- powodzeniem. Pechowcy, którzy odkryci obecność istot zamieszkujących Szarą Ko-
ją do dziś, otaczając bezgłowy posąg Ulryka na centralnym placu. Chociaż budynki tlinę, znikają, stając się cennym uzupełnieniem potraw na plugawych ucztach odmień-
trwają w niemal nienaruszonym stanie, w całości oplatają je wijące się pnącza. Droga ców.
doprowadzająca do wioski jest zarośnięta dzikim zielskiem i na pierwszy rzut oka osa-
dy wydaje się opuszczona. WARRENBURG:
Nieliczni myśliwi i traperzy, którzy przemierzają te tereny, donoszą o wiejącym Miasteczko jest domem dla wielu ludzi, których albo nie stać na życie w mieście, albo
od tamtejszych budynków nienaturalnych chłodzie. W każdej chałupie stoją nakryte nie mają na nie ochoty. Miejsce to jest schronieniem banitów i rozbójników, i czasami
stoły, jak gdyby domownicy zniknęli w trakcie spożywania posiłku. Jedynie kątem oka również staje się celem rajdów Rycerzy Panter i Templariuszy Białego Wilka, ale rzad-
ko się zdarza, żeby jakiś znaczący przestępca został przy takiej okazji pochwycony.
KRAINA:
Założone przez starożytnych Teutogenów - uznawanych za najbardziej wojownicze w zwierciadle odbija się nocne niebo. Szlachta i bogacze czasami przybywają tu na ry-
plemię w konfederacji Sigmara - Wielkie Hrabstwo Middenlandu to najważniejszy re- by, bowiem pochodzące stąd pstrągi są podobno najsmaczniejsze w Imperium. Ale
gion północnego Imperium. Dzięki swojej potędze militarnej i ekonomicznej dominu- bagna mają także opinię nawiedzonych. Pośród mgieł nocy widywane są dziwne świa-
je nad sąsiadami ze wschodu i północy: Hochlandem, Ostlandem i Nordlandem. Ry- tła, a duchy zabitych dawno temu drakwaldzkich żołnierzy podobno błąkają się po
walizuje pod względem wpływów z Reiklandem i Talabecklandem. W przeszłości najdalszych rubieżach.
zdarzało się, że Imperator pochodził z Middenlandu. Na południowo-wschodnim krańcu krainy znajdują się zamieszkałe przez ba-
Wielkie Hrabstwo Middenlandu położone jest niemal w sercu Imperium. nitów Wyjące Wzgórza, gdzie wiatr wśród pustkowi zawodzi niczym duchy umarłych.
Prowincja graniczy ze przymierzonym Nordlandem i Laurelorn na północy, Reiklan- Na północy, na zachód od Pritzstock, suchy grunt przechodzi w mokradła, zwane
dem na południu, państwem-miastem Middenheim na północnym-wschodzie, Ho- Schadensumpf. To jałowa i uboga ziemia, choć niektóre wioski bogacą się na wydoby-
chlandem na wschodzie i Jałową Krainą na zachodzie. Na południowym wschodzie ciu rud darniowych. Mokradła stanowią także schronienie dla przestępców unikają-
za Talabeckiem zaczyna się Talabeckland, w przeszłości rywal Middenlandu i Midden- cych sprawiedliwości. Warta wzmianki jest znaczna populacja czarnych żurawi, które
heim o przywództwo nad Kultem Ulryka. migrują każdej jesieni do ciepłych krain Tilei, aby powrócić późną wiosną. Pióra tych
Middenland porasta Drakwald, wielki prastary las ciągnący się od granic Jało- ptaków stały się modnym dodatkiem do kapeluszy, co doprowadziło do tego, że w
wej Krainy do dalekiego krańca Hochlandu. Chociaż ludzie założyli tu swoje osady ubiegłym roku Książę-Elektor wprowadził podatek od każdego schwytanego ptaka.
(niektóre nawet w głębi lasu), puszcza ukrywa wiele sekretów i niechętnie je zdradza. Jednak ta decyzja, miast ratować populację żurawi, spowodowała jedynie zasilenie kłu-
To właśnie stąd smoki gnębiły starożytne plemiona i młode Imperium, dopóki Impe- sownictwa i przemytu.
rator Hundrod Zapalczywy nie zabił ostatniego z ich rodzaju. Mimo to uparci poszu- Mieszkańcy południowej części Middenlandu pozostają pod silnym wpływem
kiwacze skarbów penetrują głębie Drakwaldu, szukając bogactw zaginionego smocze- Altdorfu i uważają się za światowych według standardów Middenlandu. W oczach reszty
go leża, a może smoczych jaj, które podobno pozostają wiecznie żywe i do ich wyklu- Imperium oznacza to, że myją się nieco częściej i rzadziej pokrzykują na ludzi na uli-
cia potrzeba tylko wielkiego gorąca. cach. Natomiast mieszkańcy ziem położonych bardziej na północy, szczególnie w
Głęboko pod koroną lasu czają się także zwierzoludzie, potomkowie najeźdź- okolicach Pritzstock, są bardziej lakoniczni i szorstcy, nie marnują czasu na czcze ga-
ców z dawnych lat, czasami atakujący samotne gospodarstwo lub niewielką grupę po- danie i nie tolerują tego u innych. Im dalej na południe - i bliżej do tych zepsutych Reikland-
dróżnych. Czekają, aż nadejdzie czas, gdy Chaos zagarnia całą Północ i będą mogli czyków, jako powiadają niektórzy Middenlandczycy - ludzie stają się bardziej rozmowni
wyjść z kryjówek. Szlachta i mieszczanie prowincji organizują wyprawy w celu wyple- i ekspresyjni. Carroburg, na przykład, ma jedyną szkołę krasomówstwa w Imperium -
nienia tego plugastwa, ale niedobitki zawsze uciekają głębiej w las, gdzie rozmnażają się pozostałość z czasów, gdy miasto było stolicą Imperium.
i wyczekują okazji do ponownego ataku. Poza granicami prowincji Middenlandczycy są stale wiązani z ich tradycyjną
Na dalekim zachodzie prowincji leżą Lustrzane Pustkowia, zamieszkałe przez potrawą - pikantną kiełbasą. Chociaż każda wioska i miasto strzeże własnego, trady-
gnomy - rozległe, jałowe pasmo wzgórz i mokradeł, które stanowią źródło kilku do- cyjnego przepisu i jego mieszkańcy twierdzą, że nie zjedzą żadnego obcego wyrobu,
pływów Reiku. Wielkie moczary we wnętrzu lądu pozostają podobno nieruchome jak dobrze znanym faktem jest to, że gdy nadchodzi Wurstfest, czyli święto kiełbasy, Mid-
szkło. Nawet gdy zawieje wiatr, są tak idealnie gładkie, że na ich powierzchni czybym denlandczycy są pierwsi u stołu.
LUDNOŚĆ:
Middenlandczycy to potomkowie wojowniczego plemienia Teutogenów.
Zaciekli i bezwzględni w działaniu, szybko wywalczyli dla siebie królestwo na
surowych ziemiach wokół Wyjących Wzgórz, spychając tubylcze plemiona
Jutonów w osnute mgłami głębie Jałowej Krainy. Gdy przybył do nich Sigmar,
znalazł plemię o nieugiętej woli i silnym poczuciu honoru. Chociaż inne plemio-
na zjednoczyły się pod sztandarem Młotodzierżcy, Teutogenowie pod wodzą
Artura odmówili poddania się jego zwierzchnictwu. Wreszcie Sigmar został
zmuszony do zabicia wodza w pojedynku, który dowiódł jego siły i wartości
wobec Teutogenów.
Podobnie jak wszyscy mieszkańcy Północy, Middenlandczycy słyną z
uporu, który w połączeniu z teutogeńską krwią oraz gwałtownym temperamen-
tem zapewnił im reputację opornych obywateli, którzy nie poddają się żadnej
kontroli. Nienawidzą wszelkich zmian i zawsze bronią tego, co uważają za święte i
tradycyjne. Niechętnie przyznają się do błędów i pierwsi zwrócą się przeciwko
nieudolnemu przywódcy. Mieszkańcy południowego Middenlandu są mniej
surowi niż ich kuzyni z Drakwaldu, ale nawet oni uznawani są przez resztę
Imperium za grubiańskich i władczych arogantów.
Middenlandczycy to w większości osoby nietolerancyjne i niepokorne. Nie tylko
są skłonni wyszydzać (a czasami pobić) tych, których uważają za zniewieściałych
dyndasów, ale wykazują także niezwykłą podejrzliwość wobec obcych wpływów
w swojej prowincji. Uparcie odmawiają stosowania Bretonnskich, tileańskich lub
estalijskich słów, które już dawno przyjęły się w reikspielu. Zamówienie bretonn-
skiej brandy w middenlandzkiej oberży spotka się z oszałamiającym milczeniem,
gdy ludzie będą patrzyli na głupca, który właśnie podpisał na siebie wyrok
śmierci. Co ciekawe, jeśli przyjezdni postawią twardo na swoim i zademonstrują
dumę z własnej ojczyzny, Middenlandczycy często zaakceptują ich jako dusze
śmielsze niż większość albo stwierdzą, że tamci mają w sobie coś z Teutogenów. Ulryk wie,
dokąd zawędrowali nasi przodkowie, hę?
Middenlandczycy są podzieleni na dawne rody klanowe, choć obecne
podziały wynikają raczej z granic geograficznych. W pewnym okresie region
Drakwaldu wyróżnił się spośród reszty Middenlandu, wydając z siebie ród do
cna zepsutych Imperatorów. Wraz z upadkiem ich dynastii i zniszczeniami po
Wielkiej Zarazie z AS1111, potęga Drakwaldu przeminęła. Przestał istnieć jako
oddzielna prowincja, gdy Imperator Mandred oddał go władcom Middenlandu,
tworząc prowincję w obecnej postaci. Mieszkańcy Drakwaldu są znani ze
skąpstwa i zachłanności, co prawdopodobnie spowodowane jest wpływem
Altdorfu i tych słabych Reiklandczyków.
KRAINA:
Baronia Nordlandu to najdalej na północ wysunięta prowincja Imperium. Kraina wają do Morza Szponów. Porozumienie ściśle ogranicza jednak wielkość populacji, a
ograniczona od północy mrocznymi wodami Morza Szponów graniczy na południu z założenie nowej osady wymaga zgody elfów. Nie udzielają jej jednak zbyt często, do-
Middenlandem, na wschodzie z Ostlandem, na zachodzie z Jałową Krainą, zaś na po- datkowo nakładając liczne ograniczenia na ilość zwierzyny, jaką osadnicy mogą odło-
łudniowym-wschodzie z państwem-miastem Middenheim. wić w lesie. Ludzi dławią te restrykcje i szlachta naciska Barona Wernera, żądając rene-
Nordland jest jedną z dwóch Imperialnych prowincji, posiadających dostęp gocjacji traktatu z elfami. Ponieważ nie przyniosło to żadnych efektów, niecierpliwi lu-
do morza. Jednak podobnie jak sąsiedni Ostland nie posiada wielu portów, ani nawet dzie założyli na tym obszarze nielegalne osady, co z kolei wywołało protesty, a nawet
osad położonych nad brzegiem morza. Z jednej strony, jest to spowodowane nie- groźby użycia siły ze strony elfów. Niektórzy obawiają się starcia pomiędzy żołnierza-
ustannych zagrożenie ze strony piratów, zamieszkujących oddalony o 450 kilometrów mi barona Wernera a wojownikami z Laurelorn.
półwysep Norski, z drugiej zaś strony, smagane mroźnymi wiatrami, urwiste, skalne Po drugiej stronie rzeki Erge znajduje się serce Laurelorn, miejsce zwane przez
wybrzeże nie stanowi dogodnego miejsca do osiedlania. Baronowie Nordlandu zgro- Nordlandczyków Wiedźmim Lasem ze względu na przesądny strach przed Królową El-
madzili w ciągu tysiącleci imponującą kolekcję tytułów i roszczeń, które gdyby je wy- fów. Obywatelom Imperium zabrania się wkraczania na tę ziemię pod groźbą śmierci -
egzekwować, uczyniłyby z arystokratów władców większości północnych ziem Impe- dotyczy to nawet barona Wernera. Nie wiadomo, co leży we wnętrzu Wiedźmiego La-
rium. Rzeczywistość jednak lubi zakpić sobie z największych ambicji i faktycznie, rządy su. Niektórzy twierdzą, że elfy nie mają stolicy i żyją jak koczownicy pod drzewami. Z
Baronów Nordlandu obejmują najwyżej połowę obszarów, wobec których magnaci drugiej strony, stare księgi wspominają o tajemniczym mieście ze szkła położonym w
Północy wysuwają roszczenia. głębi puszczy. Ma to być miejsce, które lśni własnym blaskiem. Jakkolwiek wygląda
Nordland pokrywają dwa wielkie lasy, zostawiając ludziom miejsce wolne od prawda, jest pewne, że żaden stwór Chaosu ani zielonoskóry nie przetrwa długo, gdy
drzew w dwóch obszarach ciągnących się wzdłuż jałowego i skalistego wybrzeża. W wejdzie do Laurelorn, bowiem elfy bronią swej ojczyzny przed wszelkimi intruzami.
skład wschodniej ćwiartki wchodzą krawędzie Lasu Cieni, którego główna część leży Wybrzeże Nordlandu to opustoszałe miejsce, gdzie twardzi ludzie próbują utrzymać
w Ostlandzie. Las Cieni ma ponurą reputację wśród Ostlandczyków, którzy przekazali się z darów morza. Całe wybrzeże regularnie okrywają gęste mgły, a jesienią i zimą
ją sąsiadom z Nordlandu. Wiadomo, że w głębi lasu czają się olbrzymie drapieżne pa- chłoszczą je okrutne sztormy. Z tego powodu Nordland nie jest zbyt przyjazną bazą
jąki i zwierzoludzie. Grupy drwali rzadko zapuszczają się głęboko w las bez ochrony na floty imperialnej, ale od kiedy Marienburg oderwał się od Imperium, flota oce-
żołnierzy. aniczna nie ma innego wyboru, jak korzystać z tutejszych portów zaopatrzeniowych, z
Na zachód od Salzenmund i górujących nad nim Nawiedzonych Wzgórz ro- których najważniejszych jest rozwijająca się osada Hargendorf. Tam wykorzystuje się
śnie prastary, zamieszkały przez elfy Las Laurelorn, sięgający na zachód aż do Jałowej bogate zasoby drewna z okolicznych lasów do budowania nowych okrętów.
Krainy. Formalnie jest to część domeny Barona Nordlandu, ale Laurelorn to w istocie Od Hargendorfu, do położonego na wschodzie Neve Emskrank wybrzeże
niezależne królestwo. Nordlandczycy wierzą, że las nawiedzany jest przez duchy, które składa się z piaszczystych nizin, często przeplatanych bagnami lub trzęsawiskami. Na
razem z elfami polują na nierozważnych ludzi. Strach, wywoływany przez las jest tak wschód w stronę Kustlandhaus morski brzeg staje się bardziej skalisty i kamienisty,
silny, że zamieszkujący Nordland drwale, wolą pozyskiwać drewno z położonego na przechodząc we wzgórza Ostlandu. Żyjący na wybrzeżu rybacy poławiają wielkie ilości
północ od Salzenmund, mrocznego Lasu Cieni. Jedynie doświadczeni, odważni my- śledzi i dorszy, z których większość jest solona i przewożona na Południe. Plagą wy-
śliwi i traperzy przekraczają granice Lasu Laurelorn, jednak nawet oni czynią to wy- brzeży są piraci z Norski oraz korsarze ściągający statki na mieliznę i rabujący ich ła-
łącznie za dnia. W ramach porozumienia z władcą Nordlandu elfy pozwalają ludziom downie. To nieustanny powód do zmartwienia także dla władz w Marienburgu, któ-
z Imperium, osiedlać się na obszarze pomiędzy rzekami Erge i Schankel, które wpły- rych dostatek zależy do swobodnego przepływu towarów.
LUDNOŚĆ:
nie zbyt głupi, aby kłamać. Patrząc obiektywnie, to raczej bezpośredni i uczciwi ludzie,
To w ppołowie
ołowie Norsmeni, dlatego właśnie usiłują być bardziej imperialni od
mający w pogardzie obłudne słowa władców, podżegaczy i wymuskanych Reiklandczy-
Imperatora. ków.
- paź z Altdorfu Do wad Nordlandczyków należą typowe dla ludów Północy nieokrzesanie, grubiań-
gobli-
Nordlandczycy to myśliwi jak się patrzy, ale na wodzie są głupsi od gobl i- stwo i bezpośredni sposób wyrażania się. Nawet kupcy zachowują te prostackie ma-
nów! niery, choć oczywiście nie stronią też od oszustw i szwindli. Co więcej, szybko zorien-
- Marcello Finetti, tileański najemnik towali się, że głośne i uporczywe wykrzykiwane ostatecznej ceny wywiera pożądany
efekt na kupcach przywykłych do spokojnych negocjacji.
Co to za władca, który rządzi niespełna połową swojej prowincji? Mieszkańcy innych prowincji są przekonani, że prostackie maniery Nordland-
- reiklandzki szlachcic czyków wynikają z wymieszania krwi Wast-Jutonów, Teutogenów i Norsmenów. To
Ludność z Nordlandu to potomkowie prastarego plemienia Wast-Jutonów, którzy wspólne dziedzictwo jest dla współczesnych Nordlandczyków powodem do wstydu,
odłączyli się od swoich krewniaków w Ostlandzie i ruszyli na zachód. Ponieśli jednak gdyż inni obywatele Imperium traktują Norsmenów z połączeniem podziwu strachu,
porażkę w decydującej bitwie z wojowniczymi Teutogenami, stając się tym samych ich postrzegając ich jako jednocześnie potężnych wojowników i dzikich, niecywilizowa-
poddanymi. Od tego czasu regularnie padali ofiarami najazdów Norsmenów. Podczas nych barbarzyńców. Popularne imperialne powiedzenie głosi, że natura tkwi we krwi, co
zamieszania, jakie zapanowało po Wielkiej Zarazie, większość nordlandzkich wybrzeży oznacza, że pochodzenie człowieka decyduje o jego miejscu i podejściu do świata. I
została najechana i skolonizowana przez Norsmenów, co doprowadziło do wymie- tak, Nordlandczycy w całym Imperium są traktowani jako nie całkiem nasi ludzie, uzna-
szania się krwi obu plemion. Imperator Mandred Szczurobójca, stając naprzeciw in- wani za bardziej nieokrzesanych i grubiańskich nawet od dzikich Middenlandczyków.
nym zagrożeniom, nie miał czasu odpowiedzieć na rozpaczliwe błagania Nordland- Głównym powodem niezadowolenia Nordlandczyków z własnego pocho-
czyków o pomoc. dzenia jest panująca obecnie moda wśród szlachty, szczególnie na Północy, na wyty-
Z upływem czasu populacje dalej mieszały się, a Nordlandczycy przejęli wiele obycza- czanie rodowodu przodków aż do jednego z plemion założycielskich. Im czystsza
jów swoich norskich kuzynów. Spory pomiędzy szlachcicami są często rozstrzygane w krew, tym wyższy status szlachcica, a szczytem pragnień jest należenie do rodu pocho-
drodze pojedynku na płachcie rozciągniętego na ziemi białego płótna. Pierwsza osoba, dzącego bezpośrednio od jednego z wodzów-założycieli. Przodkowie Nordlandczy-
która zaplami je swoją krwią, uznawana jest za przegraną i winną. Innym zwyczajem ków byli podbijani przez obcych, co prowadziło do mieszania krwi z prymitywnymi
jest wieszanie na drzwiach i framugach okien kamiennych lub drewnianych znaków najeźdźcami. To oczywiście spory wstyd dla dbających o status szlachciców, zwłaszcza
runicznych, zapewniających powodzenie i ochronę dobrych duchów. Wzdłuż wy- gdy mają do czynienia z aroganckimi Middenlandczykami lub gburami ze Stirlandu.
brzeża popularny jest styl budowy długich domostw. Podczas uczt i zgromadzeń nor- Szczególnie irytujące są przechwałki mieszkańców Middenheim, którzy skłonili się jedy-
skie turnieje przechwałek przerodziły się w nieco spokojniejsze snucie opowieści, pod- nie przed samym Sigmarem.
czas których każdy kolejny gawędziarz usiłuje przewyższyć kunsztem poprzedniego. Dla równowagi, aby wybić się na innym polu, większość Nordlandczyków
Umiłowanie Nordlandczyków do opowieści jest tak wielkie, że stali się sławni w całym głośniej i bardziej demonstracyjnie okazuje lojalność wobec Imperium i Kultu Sigmara
Imperium jako wspaniali bajarze. niż niemal ktokolwiek inny w całej krainie. Ich wysiłki wydają się niektórym puste,
Ludzie z tej prowincji należą podobno do najbardziej szczerych i prostolinij- podczas gdy inni uważają to zachowanie za wzór obowiązkowości i patriotyzmu. Bez
nych obywateli całego Imperium. Wydaje się, że brakuje im jakiejkolwiek subtelności, względu na motywacje, nie ma wątpliwości co do ich odwagi w bitwie. Gdy Nor-
taktu lub zdrowego rozsądku. Kilka miejscowych legend opowiada o bohaterach, któ- dlandczycy znajdują się w armii z oddziałami innych prowincji, wykazują wielką nie-
rzy w krytycznym momencie wyrzucili z siebie słowa prawdy, w ten sposób ratując sy- cierpliwość, aby uderzyć na wroga, podczas bitwy pod Beeckerhoven w AS2421, nor-
tuację. Mieszkańcy innych prowincji złośliwie sugerują, że Nordlandczycy są zwyczaj- dlandzcy pikinierzy tak bardzo chcieli uderzyć na Wojowników Chaosu, że natarli
Nordlandzie chwilę później ożywieńcy rozsypali się w pył, a wierzchowiec na którym walczył nek-
- Nie wchodź do lasu w Nordlandzie, bo tylko napytasz sobie biedy! (Po-
romanta poniósł do lasu. Ciała Dietera Helsnichta nigdy nie odnaleziono, a krążąca
wiedzenie wielokrotnie powtarzane przez nordlandzkie matki ostrzega- wśród mieszkańców Beeckerhoven legenda mówi, że wierzchowiec nekromanty znik-
jące dzieci przed nawiedzonym Lasem Laurelorn.) nął w Lesie Cieni, zaś czarnoksiężnik przeżył, uleczony plugawą mocą przeklętego la-
przeję-
- W Nordlandzie strażnicy dróg dawno wyginęli, rozbójnicy władzę przej ę- su.
li! Nordland jest pozbawioną praw elektorskich prowincją, silnie powiązaną z
niezależnym państwem-miastem Middenheim. Baronią włada zamieszkujący mia-
- Norsmeński wybór! (Zgoda wymuszona groźbą.) steczko Salzenmund Baron Werner Nikse. Przymierze pomiędzy Nordlandem i Mid-
- Na nordlandzkich gościńcach banici i grasanci królują, wnet cię obrabują! denheim została zawarte w AS2368, kiedy to Brunhilda Todbringer poślubiła Barona
- Z Księgi Przysłów & Powiedzeń, spisanej przez Alfreda Weltbohrera Ludwiga Nikse. Od dziesięcioleci sojusz stale podtrzymywany jest przez kolejne mał-
żeństwa, obecny Graf Middenheim Boris Todbringer zaślubiony jest z pochodzącą z
W AS1244, gdy prowincją władał Wielki Książę Einrich Moltke, na polach otaczają- Nordlandu Anike-Elise Nikse.
cych Beeckerhoven rozegrała się jedna z największych bitew stoczonych na ziemiach Korzyści z takiej sytuacji są obustronne. Miasto Białego Wilka przysyła od-
prowincji. Hordy nieumarłych, dowodzone przez nekromantę Dietera Helsnichta, działy żołnierzy, którzy próbują przywrócić porządek w trapionej napadami rozbójni-
niemal doszczętnie rozbiły wojska baronii a Elektora i jego gwardię osobistą otoczyły. ków i banitów prowincji, zaś Nordland regularnie płaci podatki za sprzedawane w
Na chwilę przed decydującym atakiem nieumarłych, od południa rozległ się dźwięk Middenheim towary. Ponadto, baronia zobowiązana jest do dostarczania niewielkich
trąb i rogów bojowych. Kilka uderzeń serca później, zza linii drzew wyjechała ciężka kontyngentów, słynących z niezwykłej celności łuczników, którzy strzegą murów
konnica a w powietrzu załopotały chorągwie Middenheim i Kisleva. Templariusze Middenheim.
Białego Wilka i Husarzy wbili się klinem w niepokonane dotąd oddziały nieumarłych,
a Wielki Książę Nordlandu, wykorzystując zamieszanie w siłach nekromanty zaatako-
wał czarnoksiężnika, ścinając mu głowę potężnym uderzeniem Runicznego Kła. W
JĘZYK:
Nordlandzki akcent jest jednym z najbardziej charakterystycznych w całym Imperium. kując słowa. Powiada się, że nordlandzie pieśni brzmią jak żwir w beczce staczającej się ze
Mieszkańcy położonej na północy prowincji mówią bardzo szybko, niemal wyszcze- wzgórza.
RELACJE Z SĄSIEDNIMI PROWINCJAMI:
Powodem napiętych relacji pomiędzy prosigmaryckim prowincjami - Nordlandem i oddziałami włóczników i halabardników - bez którego prowincja w krótkim czasie
Ostlandem - są nierozstrzygnięte od wieków roszczenia władców Nordlandu do ziem pogrążyłaby się w anarchii.
i osad leżących na północno-zachodnim wybrzeżu Ostlandu. Jednak osłabienie mili- Pomiędzy prosigmaryckim Nordlandem, a
tarne Nordlandu powoduje, że prowadzone niegdyś negocjacje utkwiły w martwym wiernym Ulrykowi Middenlandem panują neu-
punkcie. I choć leżące przy granicy osady stały się miejscem sporadycznych starć i po- tralne stosunki, wszelkie ewentualne wa-
tyczek, to ludność obu oddzielonych prowincji nie żywi do siebie wrogości, zaś winą śnie zostały załagodzone przez so-
za napięte stosunki obarcza ambitnych władców. jusz Nordlandu z potężnym i
Nordland, pozbawiony praw elekcyjnych i silnej armii, jest silnie związany z wpływowym miastem-
miastem-państwem Middenheim. W zamian za podatki, opłacane przez nordlandz- państwem Mid-
kich kupców baronowie Nordlandu wynegocjowali polityczne i militarne wsparcie - denheim.
graf Middenheim wspiera żołnierzy barona Nordlandu bitnymi, dobrze wyszkolonymi
BARWY PROWINCJI:
Błękit i żółć/złoto są od wieków tradycyjnymi, używanymi przez szlachtę i armię, ko-
lorami Baronii Nordlandu.
MIASTA:
NEVE EMSKRANK:
Pierwotnie była to mała wioska rybacka zwana Pugsblatter. Potem prawa miejsce dla
tej osady wykupiła grupa zamożnych kupców, kierowana przez szarlatana zwanego
Jens-Pieter Riemanns. Wspierało ich trzech Książąt-Elektorów i kilkunastu pomniej-
szych, ale majętnych i wpływowych szlachciców oraz rodów kupieckiej z Imperium.
Ich plan polegał na stworzeniu dwóch portów, które odciągnęłyby ruch od Marien-
burga, w ten sposób uwalniając się od pośrednika i zdobywając więcej dochodów dla
siebie. W tym celu wykupiono Pugsblatter w AS2460 i przemianowano je na Neve
Emskrank. Miejscowi obywatele zostali siłą wyrzuceni i osiedlili się w Heiligdorf, a na
ich miejsce sprowadzono osadników, którzy mieli ożywić miasto. Kupiecki kartel wy-
budował domy i sklepy oraz magazyny, które miały obsługiwać spodziewany obrót
towarów, a także stocznię dla nowych statków, które miały stanowić awangardę ich
floty. Niestety, wszystko skończyło się porażką.
Trudności pojawiły się już podczas budowy. Osadnicy przysięgali, że dawni
mieszkańcy Pugsblatter zakradali się do miasta, aby sabotować prace. Wybuchały po-
żary i dochodziło do wypadków, a pewnego razu, gdy rzeka Ems wyszła z brzegów,
miasto zalała powódź, co nie zdarzyło się nigdy za pamięci najstarszych mieszkańców
Pugsblatter. Gdy pierwszy statek wywrócił się po opuszczeniu doku i zatonął, ludzie
zaczęli mówić, że miasto jest przeklęte. Spośród wszystkich statków wysłanych z Neve
Emskrank i jego bliźniaczego miasta w Ostlandzie, Salkalten, żaden nie powrócił. Ku-
piecki kartel rozpadł się, a jego przywódcy wrzucili Riemannsa do lochu dla dłużni-
ków, a Neve Emskrank zostało sprzedane Baronowi Nordlandu.
Obecnie to smutna i biedna osada rybacka, która żyje z morskich połowów,
nieznacznego handlu w mieście oraz pieniędzy przekazywanych wiernym przez ka-
płanów Mannana z klasztoru Mannansheim. Budynki wyglądają na zaniedbane i po-
rzucone, a obcy nie są tu mile widziani. Ponurzy mężczyźni i ich surowe żony wraz ze
smutnymi dziećmi spoglądają na przybyszy z okien rozpadających się domostw, któ-
rych lepsze czasy przeminęły bardzo dawno temu. Neve Emskrank otacza aura takie-
go przygnębienia i zniechęcenia, że pozostali Nordlandczycy powszechnie nazywają je
przeklętym miastem.
KRAINA:
Granice leżącego na południowym zachodzie Imperium Hrabstwa Wissenlandu wy- dów, a ta rasa bezlitośnie rozprawia się z górnikami którzy w złodziejski i partacki spo-
znaczają na zachodzie Góry Szare, na północy prowincja Reikland zaś na południu sób eksploruje złoża.
prowincje Averland i Sudenland. Najbardziej wysunięta na południe prowincja tworzy Ważną kwestią dla Wissenlandu jest utrzymywanie bezpieczeństwa na dro-
trójkąt ograniczony z dwóch stron przez Góry Szare i Czarne oraz rzekę Soll z trzeciej. gach, ponieważ większość handlu odbywa się poprzez górskie szlaki do Bretonni, Tilei
Wissenland, podobnie jak rozciągający się wschodzie Sudenland, jest jedną w i Księstw Granicznych. Niemal wszystkie drogi łączą się w Wusterburg, który skrzęt-
najmłodszych prowincji Imperium. Prowincja powstała gdy kilka wieków temu, połu- nie korzysta z tego faktu, ciągnąc zyski z licznych karczm i zajazdów. Niektóre z nich
dnie Imperium zostało niemal doszczętnie zniszczone przez hordę zielonoskórych, słyną z tysiącletnich tradycji. Wielu podróżnych zatrzymuje się w tych miejscach, aby
dowodzoną przez Gorbada Żelaznego Pazura. Po odparciu zdawało się niepokonanej skosztować znakomitych gatunków krasnoludzkiego piwa.
hordy, zniszczony Solland został podzielony na dwie części. Zachodnią nazwano Wis- Podczas surowych zim niemal wszystkie przełęcze prowadzące do Wissen-
senlandem, zaś wschodnią Sudenlandem. Do nowo utworzonej prowincji, napłynęło landu zostają zasypane przez śnieg. Jedyną drogą jest wówczas podziemny kanał, zwa-
wiele pomniejszych rodów arystokratycznych, których przedstawiciele objęli funkcje ny Rzeką Pogłosów, która rozpoczyna swój bieg w pobliżu Kreutzhofen i wydostaje
pełnione dotychczas przez szlachtę Sollandu. Także głos Elektora Sollandu został po- się na powierzchnię niedaleko Miragliano w Tilei, stając się bezcennym szlakiem cało-
dzielony pomiędzy prowincje, a Imperium zyskało dwóch Elektorów. rocznego obrotu towarowego.
Ze względu na bliskość Gór Szarych i Czarnych, w zachodnim Wissenlandzie W tej części Wissenlandu można znaleźć smutne pamiątki z przeszłości. Ru-
trudno znaleźć przynoszące zyski farmy. Zamiast tego tamtejsi mieszkańcy utrzymują iny wielu wiosek i miast zrównanych z ziemią przez Żelaznego Pazura nadal stanowią
się z górnictwa. Mimo iż krasnoludy z Karak Norn panują na rozległych obszarach milczące świadectwo zniszczeń dokonanych przez hordę. Ludzie unikają tych ruin, z
górskich, to prowadzone od dziesięcioleci negocjacje zapewniły ludziom prawo do poszanowania dla umarłych lub strachu przed duchami.
wydobycia. Pomimo tego, wciąż dochodzi do nielegalnych działań na terenach khaza-
LUDNOŚĆ:
Rdzenni Wissenlandczycy to potomkowie Merogenów, którzy zasiedlili te ziemie w rę, można na nich liczyć i nie cofają się przed wyrzeczeniami, jeśli zajdzie taka potrze-
czasach przed Imperium. Podobnie jak Unberogenowie na północy, Merogenowie od ba. Jednakże od ich wad można zaliczyć częste przygnębienie, apatię oraz obsesję na
początku swej historii utrzymywali dobre stosunki z krasnoludami, szczególnie z króle- punkcie wiary w bogów.
stwem Karak Norn, i odpowiedzieli tłumnie, gdy Sigmar wezwał lud do walki przed Ciężka, pozbawiona emocji mowa oraz praktyczna natura znajdują swoje od-
Bitwą na Przełęczy Czarnego Ognia. Podobno to właśnie wpływ krasnoludów jest bicie w kuchni Wissenlandu. Choć tutejsi mieszkańcy znani są z tego, że podają na sto-
powodem, dla którego wielu Wissenlandczyków ma niski wzrost i mówi w zwięzły ły doskonałe wina z Tilei lub Bretonni, okrywa ich także niesława z powodu tutejsze-
sposób. Tutejsi ludzie okazują niewiele cierpliwości dla kwiecistych przemów, a jeszcze go płaskiego, zakalcowatego chleba, zawiesistych gulaszów z baraniny oraz ciężkich
mniej dla artystów, poetów i fircykowatych Reiklandczyków lub Bretończyków. sążnistych pierogów.
Mieszkańcy Wissenlandu są uważani za ponuraków. Upadek Sollandu był Mieszkańcy Nuln bardzo różnią się od reszty Wissenlandczyków. Są bardziej
mrocznym rozdziałem w historii Imperium, a Wissenlandczycy wydają się nieść brze- ekspresyjni i emocjonalni niż ich wiejscy kuzyni. Podczas rozmowy mają zwyczaj ży-
mię tego wstydu. To hardzi ludzie, unikający zbędnych słów i okazujący niewiele emo- wiołowo gestykulować, co być może jest spowodowane wpływem znacznej w regio-
cji. Ich niewzruszone usposobienie mięknie, gdy nieco podchmieleni, mogą zaśpiewać nie populacji Tileańczyków. Mówi się, że lubią jaskrawe ubiory i biżuterię; sama Księż-
Lament Sollandu, albo inną, równie smutną balladę. Wissenlandczycy mają stoicką natu- na-Elektorka posiada podobno ponad 10 tysięcy kompletów strojów.
HISTORIA & POLITYKA:
szyła się dużą autonomią. Jednak lata konfliktów doprowadziły do osłabienia znacze-
- W Wissenlandzie tańczą, jak im w Nuln zagrają! nia prowincji.
- Z Księgi Przysłów & Powiedzeń, spisanej przez Alfreda Weltbohrera Najwcześniejsza wiarygodna wzmianka o Kreutzhofen pochodzi z AS1614. w
Najjaśniejszy klejnot w koronie naszego wielkiego Imperium - Nuln jest owym czasie, gdy nie istniało na tym terenie żadne określone prawo, ta mała wówczas
spełnionąą wizją naszej cywilizacji.
spełnion wioska była celem częstych ataków goblinów i zwykłych rzezimieszków. Mieszkańcy
wielokrotnie ją opuszczali, jednak zawsze wracali, gdy wydawało im się, że niebezpie-
- Borgen von Hauger, kupiec z Nuln
czeństwo minęło.
pokła-
Tak jak każde inne miasto w waszej krainie, Nuln jest odrażającym pokła- Kreutzhofen po raz pierwszy otrzymało prawa miejskie prawdopodobnie
dem brudu i zarazy, usypanym na ruinach pozostawionych przez mój lud… około AS2107, będąc wówczas wiejską osadą. Trzy lata wcześniej bretoński uczony i
- Larandar, elfi bard poszukiwacz Marc Oppoleaux odkrył przejście przez góry, nazwane później Szlakiem
Montdidiera, docierając z Lasu Loren przez Góry Szare aż do Wusterburga. Odkrycie
Najjaśniejsze klejnoty w tej waszej tak zwanej koronie niewątpliwie zostały
tego ewentualnego szlaku handlowego prowadzącego do Bretonni było, szczególnie w
oszlifowane przez krasnoludzie ręce. Reszta to typowa człecza, partacka tamtym czasie, bardzo ważne dla władców Wissenlandu i miasta-państwa Nuln.
robota… W AS2107 co najmniej trzech Imperatorów władało różnymi częściami roz-
- Brokk, krasnoludzki kanalarz bitego Imperium. Jeden z nich, mianujący się Imperatorem Adelbertem IIII, rezydo-
Gorące placki! Smaczne placki! Najlepsze w Nuln! wał w Nuln i rządził Averlandem i Wissenlandem. Bezpośrednie handlowe połączenie
- Rudi Niziołek, sprzedawca placków na Reiks Platz z Bretonnią dawało możliwość zdobycia pieniędzy i bretonnskich najemników, co po-
zwoliłoby mu pokonać konkurentów do tronu z Middenheim i Talabheim. Adelbert,
z pomocą Wielkiego Teogonista, wysłał więc znaczne siły do zabezpieczenia rejonu
Najbardziej znanym miejscem w Wissenlandzie jest założony przez Zamnila Bugmana Kreutzhofen. Miał co prawda do dyspozycji jedynie swą nieliczną doborową piechotę,
browar, który obecnie należy do znanego w całym Imperium syna piwowara, Josefa lecz pomoc zaoferował mu przybyły z Marienburga szlachcic i intrygant, hrabia Axel
Bugmana. Położony nad Rzeką Sol browar produkuje najlepsze w całym Starym Reichenbach. Ekspedycja z Nuln szybko opanowała okolicę, zadając klęski goblinom i
Świecie piwo. Od wieków, browar jest celem wypraw wielu imperialnych krasnolu- banitom, których wyprawy stały się odtąd rzadsze. Pod ochroną oddziałów Adelberta
dów, które chętnie oddają się pod komendę znanego piwowara. Browar Bugmana jest osiadło w Kreutzhofen wielu chłopów i rzemieślników. Jednak osadnicy szybko prze-
jednym z najlepiej strzeżonych miejsce w całym Imperium, co wcale nie dziwi, zwa- konali się, że wojsko miało nie tylko chronić, ale i zatrzymać, w razie potrzeby nawet
żywszy na miłość jaką krasnoludy darzą złocisty napój. Wielu krasnoludów poświęciło siłą, w osadzie.
swe życie, broniąc browaru przed spragnionymi piwa gigantami, które co kilka lat Hrabia Axel von Reichenbach upodobał sobie tę okolicę. Handel z Bretonnią
schodzą nieskładnymi kupami z Gór Szarych. kwitł, a on napełniał swój skarbiec pieniędzmi z podatków. Ten drobny dotąd szlach-
Choć współcześnie, rządzone przez księcia Bruno Pfeifrauchera Hrabstwo cic z Marienburga mógł teraz pozwolić sobie na wystawienie wspaniałego pałacu, wy-
Wissenlandu jest silnie powiązane z Wolnym Miastem Nuln, to niegdyś prowincja cie- budowanego rękoma cieśli sprowadzonych z osady. Jego pozycja absolutnego władcy
Nasza jest ziemia uwiązana milczeniem; nasz jest czas, gdy prawda ppozostaje
ozostaje
niewypowiedziana.
- Dietlef Sierck, dramaturg
Dawna stolica, główny ośrodek technicznego rozwoju imperialnej machiny wojennej
oraz akademickie serce ludzkości - Nuln zwane jest Klejnotem Imperium. Mimo że zajmu-
je drugie miejsce pod względem liczby mieszkańców (zaraz po Altdorfie), zdecydowa-
nie przewyższa stolicę pod względem bogactwa życia towarzyskiego i umiłowania
sztuki. Tak jak większość miast Imperium, Nuln ma swoje tajemnice, a mroczny cień
okrywa rozciągające się pod miastem kanały ściekowe oraz nadrzeczne dzielnice bie-
doty. Dawna stolica Imperium to miasto skrajnych kontrastów. Elity towarzyskie ba-
wią się na wystawnych balach urządzanych przez Księżną w przestronnych salach jej
ufortyfikowanego pałacu, podczas gdy w zakamarkach Labiryntu rodzą się kolejni mu-
tanci. Uczeni toczą dysputy o filozofii i astronomii, podczas gdy bandy szczuroludzi
poczynają sobie coraz śmielej w kanałach, a okrutni zabójcy brutalnie mordują swoje
ofiary w ciemnych zaułkach Nowego Miasta.
Po odejściu Sigmara na Wschód, Nuln doświadczyło ognia, wojen oraz fali
grabieży. W ślad za pożarami i zniszczeniami na miasto spadły klęski zarazy i głodu.
Okoliczne tereny spustoszyła wojna domowa, która prawie rozerwała Imperium na
strzępy. Z Przełęczy Czarnego Ognia nadciągały kolejne hordy orków, a jednak miasto
przetrwało, głównie dzięki uporowi i męstwu mieszkańców. Jedna z najstarszych
ludzkich osad w Imperium wielokrotnie wspinała się na szczyty świetności, by następ-
nie chwiać się na krawędzi upadku. Jest to miasto kontrastującej architektury, miejsce
zamieszkiwane przez dekadencko bogatych i rozpaczliwie biednych. To tętniąca ży-
ciem metropolia, w której wiejski urok Wissenlandu łączy się z postępową myślą elity
intelektualnej.
Przez wiele stuleci okolicznymi ziemiami władały Wysokie Elfy. Jednak gdy pierwsza
fala ludzkich plemion dotarła w te okolice ze Wschodu, starożytna elfia cywilizacja od
dawna już wycofywała się z tej krainy, pozostawiając po sobie rozproszone po lasach i
wzgórzach imponujące ruiny. Przed powstaniem Imperium większość mieszkańców
Starego Świata żyła wzdłuż wybrzeża Morza Tileańskiego. Byli to spadkobiercy staro-
żytnych cywilizacji, które również miały już za sobą czasy świetności. Osiem ludzkich
plemion, które przybyły ze Wschodu uciekając przed nieznanym zagrożeniem, przy-
niosły do Starego Świata świeżą krew i zapał. Z pomocą krasnoludów, owi barbarzyń-
cy przekroczyli Przełęcz Czarnego Ognia i osiedlili się na pokrytych gęstymi lasami
północnych terenach kontynentu.
Stary Świat nie był przygotowany na przybycie wojowniczych i żądnych krwi
barbarzyńców, ale wielu ludzi uważało, że będą mogli wykorzystać niski poziom roz-
woju tych plemion. Tileańscy kupcy, usłyszawszy o nowo przybyłych, od razu zdecy-
dowali się zaryzykować i ustanowić nowe, prowadzące na północ szlaki handlowe.
Jednakże takie wyprawy były pełne niebezpieczeństw. Wymagały od śmiałków prze-
płynięcia przez Cieśninę Piratów do wnętrza Czarnej Zatoki, a następnie podróżowa-
nia daleko w głąb lądu, w stronę Przełęczy Czarnego Ognia. Istniała także inna moż-
liwość. Kupieckie statki mogły opłynąć wybrzeże Wielkiego Oceanu, przedostając się
na nękane przez sztormy Morze Szponów. Wyprawy którąkolwiek z tych dróg były
jednak niebezpieczne i kosztowne - zarówno w sensie ludzkiego życia jak i złota. Jed-
nakże problemy z transportem towarów zostały rozwiązane, gdy przedsiębiorczy tile-
ŻYCIE W NULN:
Tak jak każde inne wielkie miasto w Starym Świecie, Nuln jest przeludnione i brudne. miasta. Warstwa popiołu brudzi szyby i ściany. Najgorsze są zimy (Wissenland słynie
W alejkach leżą sterty śmieci, ulice biegną, zdawałoby się, w losowych kierunkach, a ze srogich zim), podczas których mieszkańcy ogrzewają domy węglem drzewnym.
popadające w ruinę domy kontrastują ze splendorem bogatszych części miasta. Smugi Powstały wskutek jego spalania czarny dym spowija miasto gęstą mgłą, nie przepusz-
dymu i wiecznie opadający popiół z odlewni oraz kuźni jedynie pogarszają sytuację. czając promieni słonecznych.
Cechą charakterystyczną nulneńskiego budownictwa jest szalone poplątanie Mieszkańcy Nuln przyzwyczaili się do smrodu i dymu bijącego z pracujących
stylów architektonicznych. Stoją tu zarówno przypominające fortece pałace, jak i pod- dzień i w noc kuźni, jak również do panujących tu kontrastów, zwłaszcza pomiędzy
upadające kamienice Nowego Miasta. Charakterystyczne są ciągłe, niemal bez bogatą i czystą dzielnicą Aldig a odrażającym Nowym Miastem. Uważają to za coś
końca przeprowadzane przebudowy. normalnego. Ludzie zazwyczaj nie zwracają uwagi na to, że ktoś akurat idzie ulicą i
Jedynym elementem wspólnym bezczelnie wylewają pomyje przez okno. Sterty śmieci i odchodów zalegają w bocz-
dla każdego budynku jest sadza, nych alejkach, czasem nawet przelewając się przez główne ulice. Wszyscy czekają na
która pokrywa prawie wszyst- zbawienny deszcz, który zmyje cały brud do studzienek kanalizacyjnych. Tymczasem
kie dachy po północnej w biały dzień szczury walczą z psami o resztki zakopane w stertach odpadków.
stro- W Starym Mieście sprawy mają się trochę lepiej. Krążą tam zbieracze łajna,
nie którzy szuflami zgarniają brud i odchody na taczki, utrzymując główne arterie miasta w
czystości. Jednakże za czystymi i atrakcyjnymi fasadami, znajdujące się z tyłu domu
wejścia dla służby tak samo odrażające jak reszta miasta.
Nuln jest również miastem zgiełku i hałasu. Imperialna Akademia Artylerii oddaje
salwy cztery do sześciu razy dziennie, a każdą kanonadę poprzedza bicie w dzwon. Na
dodatek, oprócz nagłych i niespodziewanych eksplozji w centrum miasta, na ulicach
straganiarze i przekupki wykonują swój zawód zgodnie z odwieczną tradycją
- głośno zachwalając swój towar lub wyliczając wady towaru konkurencji.
Utrapieniem targowisk są kieszonkowcy i naciągacze, którzy tylko czekają, by
pozbawić naiwnego przechodnia sakiewki lub innego dobytku.
Pomimo brudu, nędzy i sadzy, Nuln jest jednym z
najpiękniejszych ludzkich miast. Zniszczenie, jakie dotknęło miasto, objęło
przede wszystkim starsze i biedniejsze budowle, co pozwoliło na wybudo-
wanie na ich miejscu solidniejszych i lepiej zaplanowanych budynków.
Władze w Nuln od zawsze przywiązywały dużą wagę do estetyki architek-
tonicznej. Po całym mieście rozrzucone są zielone parki. Pełne wdzięku
łuki rzeźbione historycznymi scenami, imponujące pomniki zdobiące
główne pałace, a także słynny Wielki Most, to tylko nieliczne dowody
na to, że Nuln jest także miejscem urokliwym i pełnym czaru.
MIESZKAŃCY:
Mieszkańcy Nuln są szalenie dumni ze swojego
miasta i niektórzy z nich nadal uważają, że mieszkają w prawdzi-
wej stolicy Imperium. W rezultacie trwa zacięta rywalizacja
między nimi a Reiklandczykami, zwłaszcza mieszkańcami
Altdorfu. Mieszkańcy Nuln przy każdej nadarzającej się okazji
przypominają Reiklandczykom, jak wspaniałym miastem jest
Klejnot Imperium.
Nuln powstało jako zwykła
faktoria, dopiero później zyskało status ważnego ośrodka
handlowego. Nic więc dziwnego, że połowa jego populacji
to ludność napływowa. Większość mieszkańców
opuściła rodzinne strony, żeby rozpocząć tu nowe
życie. Imigranci nadają miastu specyficzny charakter. Są
urodzonymi sprzedawcami, gotowymi handlować
praktycznie wszystkim. W Nuln niezbędnymi
mi do prowadzenia interesów są spryt i bezlitosne
wykorzystywanie każdej okazji do zarobku. Umiejęt-
ność targowania się również jest bardzo pożądaną
cechą, gdyż bez niej może się okazać, że za dany towar
trzeba zapłacić niemal dwa razy więcej niż gdzie
KRAINA:
Liga Ostermarku położona jest we wschodniej części Imperium. Na południu pro- Na północ od rzeki Blut, między Górami Krańca Świata a skrajem Lasu
wincja graniczy z Sylvanią, na północy z Kislevem, zaś na zachodzie z Talabecklan- Dannenberg, ciągną się rozległe pasma łagodnych pagórków porośniętych trawami.
dem. Natomiast wschodnią granicę prowincji wyznaczają Góry Krańca Świata. Wśród Te ziemie, dobrze nadające się hodowli koni, często stawały się polem walk między
niebezpiecznych, górskich urwisk znajduje się kilka silnie strzeżonych kopalń, w któ- mieszkańcami Ostermarku a ich kislevskimi sąsiadami.
rych górnicy wydobywają żelazo i węgiel. Od wieków, kopalnie stanowią cel łupież- Las Tanennberg wokół Bechafen od dawna był ośrodkiem życia politycznego
czych wypraw goblinoidów i wszelkiej maści bandytów. To ponura i przygnębiająca i ekonomicznego Ostermarku, szczególnie po zniszczeniu starej stolicy w Mordheim,
kraina rozległych bagien położona pomiędzy dwoma ramionami Wielkiego Lasu. Zi- a AS1999. Głównymi towarami eksportowymi regionu jest drewno i łodzie rzeczne,
mą śnieg pokrywa ziemię, a wiosenne odwilże zamieniają większość dróg w błotniste często budowane są na miejscu ze ściętych drzew. Bale spławiane są rzeką aż z Runde-
trzęsawiska. Nawet latem słońce wydaje się świecić słabym światłem, jakby niepewnie spitze i Osterwald do Bechafen, gdzie zręczni szkutnicy budują statki uważane za jedne
przebijając się przez chmury. z najlepszych w Imperium. Las Tanennberg, nie będąc tak niebezpieczny jak inne ob-
Ostermark jest podzielony na cztery główne regiony. Na północy znajduje się szary leśne, stał się domen wielu wiosek i osad, często wznoszonych na ruinach star-
odnoga Wielkiego Lasu, zwana przez miejscowych Lasem Tanennberg, która biegnie szych wsi, a nawet małych miast.
wzdłuż nurtu Talabecku. Na tym obszarze znajduje się stolica. Na południu, wzdłuż Ostermarkczycy starają się unikać południowej części Martwego Lasu, który
brzegów Stiru i w pobliżu Essen, pasmo Wielkiego Lasu zwane Martwym Lasem, bo- od czasu zniszczenia Mordheim cieszy się przerażającą reputacją. Nikt tu nie mieszka i
wiem w jego środku leży martwe miasto Mordheim. Między tymi odnogami, ale na niewielu z własnej woli tam się zapuszcza. Miejscowi przysięgają, że nocami słychać
wschód od rzeki Blut, rozciągają się Upiorne Wrzosowiska - wielka połać niskich dobiegające z lasu krzyki, zaś każdy, kto do niego wejdzie, wróci szalony lub opętany -
wzgórz, bagien i płytkich jezior, słabo zaludniona, jeśli nie liczyć stad owiec i bydła, o ile w ogóle powróci.
oraz kilku luźno rozsianych gospodarstw, a mieszkający w nich pasterze i chłopi cenią Niektórzy tłumaczą to gniewem bogów, inni oskarżają dziwne moce kamie-
sobie odosobnienie, czasami nie odwiedzając miast przez całe lata. W pobliżu granicy nia, który spadł z nieba tamtej legendarnej nocy wiele lat temu, ale jakikolwiek ku temu
Sylvanii, gdzieś na nizinach, podobno znajduje się miejsce wielkiej bitwy stoczonej powód, obecnie w lesie nie mieszka nic naturalnego. Czasami z lasu ucieka jakaś istota
przez wojska imperialne z książętami wampirów. Siły nieumarłych z Sylvanii zwycięży- i sieje zniszczenie wśród gospodarstw i wiosek, dopóki przerażeni ludzie nie dopadną
ły i nastąpiła niewyobrażalna rzeź ludzi. Legenda powiada, że gdy ciała zabitych zosta- jej i nie zabiją, paląc ścierwo na miejscu.
ły ożywione do służby w armiach książąt, ich dusze pozostały na polu bitwy, porzu- Veldt to nazwa nadawana trawiastym, podgórskim terenom na północnym
cone bez nadziei na spoczynek w królestwie Morra. Do dzisiejszego dnia, głęboko na wschodzie Ostermarku. Tu Ostermarkczycy hodują stada koni, głównie Middów i
nizinach, wędrowcy widują błędne ogniki, będące duszami poległych w tym miejscu Urskoje. Wszystkie zwierzęta są oznaczone przez swoich właścicieli. Hodowane w
nieszczęśników. Próbując łudzić wędrowców i doprowadzić do śmierci, aby mogły Ostermarku konie, w których płynie krew imperialnych Middów, słyną z wielkości i
wykraść ich ciała i żyć ponownie. Duchy tych, których ciała zostały skradzione w ten siły, a kupcy z daleka ściągają na targ koński w Elbing, aby nabywać je do swoich stajni.
sposób, dołączają do błąkających się po Upiornych Wrzosowiskach zagubionych
dusz.
LUDNOŚĆ:
ZNACZĄCE MIEJSCE:
BECHAFEN:
Położone na południowym brzegu Talabecku,
Bechafen to zwarte miasto otoczone silnymi murami
obronnymi. Budynki są wąskie, wysokie i pochylają się
pod dziwnymi kątami ponad ulicami, które przypomi-
nają przez to ciemne tunele. Wybudowane z ciemnego
drewna Wielkiego Lasu budowle mają odpychający
wygląd, którego nie poprawia ani biały tynk, ani
kolorowe wykończenia.
Bechafen to stolica Ostermarku, pełniąca tę
funkcję od zniszczenia Mordheim w AS1999. Od
tego czasu przywódca rodu Dachs zajmuje stanowi-
sko Kanclerza, w uznaniu zasług swoich przodków
przy odbudowie regionu po tamtej katastrofie.
Chociaż jest to godność dziedziczna, musi zostać
potwierdzona przez jednomyślny głos pozosta-
łych członków Rady.
Bechafen słynie ze swoich stoczni, w
których budowane są jedne z najlepszych łodzi
rzecznych w Imperium. Znajdują się tu także dwa
koła wodne, dar od króla Karak-Kadrin. Zasilane nimi
piły tną sprowadzane rzeką bale drewna na łatwiejszej
w transporcie deski. Niestety, tartaki to także ulubio-
ne miejsce piratów, którzy tam właśnie pozbywają się
niewygodnych dla siebie łodzi.
Zdarzyło się w mieście Mordheim, w ziemi Ostermarskiej, pierwszego dnia AS1999, iż Przeto właśnie spośród hulaków, dla których nie znalazło się miejsce wśród murów,
Prorokini Sióstr Sigmara dostrzegła na niebiesiech z dawna oczekiwany znak. Było to niektórym udało się ujść z życiem. Ci właśnie uszli najdalej jak się dało niosąc wszędy o
jako żywo wyjęte z proroctwa Macadamnusa, pięć wieków wcześniej spisanego. srogiej pomście Sigmara wywartej na grzesznym Imperium. Ale i tych, poniewczasie,
Wtedy zrozumiano, iż miastem z przepowiedni jest Mordheim i żadne inne. Tu wszak dosięgło ramię sprawiedliwości - wielu pomarło, gdy ciała ich wykoślawiły mutacje a
siedzibę swą miał Święty Zakon Sióstr Sigmara - o jakichże innych siostrach mogła być umysły nękały wspomnienia grozy nieuniknionego, którego mieli nieszczęście doświadczyć
mowa w proroctwie. To miasto leżało w ziemiach najbardziej na północ położonych z na własne oczy.
całego Imperium. A jeśli idzie o skrzydła ogniste, każdy w mieście mógł ujrzeć je na Kłębiące się opary spowiły miasto na wiele dni i utrzymywały się jeszcze długo po jego
własne oczy i widomym dlań stawały się słowa przepowiedni. Na nocnym niebie, ponad zniszczeniu. Były to połyskujące chorobliwą zielenią wyziewy, do których nikt nie mógł
Mordheim, ujrzeć można było święty znak Sigmara - kometę o dwóch ogonach świetli- się zbliżyć z powodu bijącego od nich żaru. W końcu jednak opary opadły nieco i ruiny
stych, tę samą, której pojawienie się dwa tysiące lat przedtem było zwiastunem jego ostygły, tak iż można było się do nich zbliżyć. Niektórzy z tych co dobytek swój utracili
narodzin. Każdej nocy kometa stawała się jaśniejsza i każdy wierny mógł ujrzeć ją łacno. podczas katastrofy wrócili teraz, mniemając, że wśród ruin mogło pozostać nieco dobra
Dzień za dniem napływały zatem do Mordheim tłumy wyznawców, jakoż wieść o porzuconego w pośpiechu przez uciekających lub nawet skarby, które uniknęły gniewu
ponownym przyjściu Sigmara rozeszła się po całym Imperium lotem błyskawicy. Sigmara.
Gdy wypełniały się ostatnie dni owego stulecia kometa na niebie rozdęła się już do takich Lecz z nowym rokiem dziwne historie poczęły krążyć o całym tym miejscu i znaleziskach
rozmiarów, iż nie widywano więcej nocy nad ulicami Mordheim. Jej ogień na niebie z niego wynoszonych. Mówiono o magicznym kamieniu, co to rozprysnął się na setki
rozszalał się tak bardzo, że słońce wziąłbyś przy nim za rzecz nieznaczącą, rozmiarów kawałków i leżał pośród ruin. Kamień ten miał moc działania prawdziwych cudów. A
zgoła niepodobnych. A pod tym znakiem niebiańskim miasto jakby bez czucia oddawało znajdowano mniejszych czy większych ułomków tego kamienia wiele, we wszelakich
się bezmyślnej orgii hulanek i zepsucia. Któż zliczy, jak wiele duszyczek upchnięto w kształtach - i każdy obdarzony nadzwyczajną mocą. Jeśli wszak wierzyć opowieściom
kręgu miejskich murów w owych dniach. Ileż to setek tysięcy ściągnęło ze wszystkich każdy z tych niewielkich kamieni mógł leczyć choroby, sprawiał, że w jeden dzień z
połaci Imperium, napełniając wszystkie zaułki Mordheim radosnym graniem. Również nasionka wyrastało wielkie drzewo, a nawet mógł sprawić, że zmarli ożywali jakby jeno
poza kręgiem murów nowo przybyli tańczyli i radowali się w coraz większej liczbie. Nikt przebudzeni ze snu.
nie szukał schronienia, nie myślał o udaniu się na spoczynek - jakoż w owych niekończą- Najbardziej ze wszystkich opowieści porażającą okazała się jednak ta o dokonaniu, z
cych się dniach wciąż tańczono, pito, radowano się i oddawano nieobyczajnym uciechom. pomocą kamienia, przemiany ołowiu w złoto. Wyczynu tego dokonać miał, na rozkaz
Szaleństwo ogarnęło wszystkich. Później mówiono, że naonczas demony wyśliznęły się z swego pana, Van Hoffman, osobisty alchemik wielmożnego Siegfrieda, hrabiego Reiklan-
cienia i zmieszawszy z tłumem, w wielkiej liczbie, wyjąc z uciechy spółkowały z mężami i du. Wieść o tym rozprzestrzeniła się po całej krainie niczym pożar i jako ten ogień rozpali-
niewiastami na równi. Któż jednak może być pewien swych zmysłów, skoro jeszcze długo ła serca ludzi, którzy tłumnie nadciągnęli do ruin Mordheim. Wszyscy przybyli na
potem wspomnienia tamtych dni pozostawały dziwnie przyćmione grozą wszystkich poszukiwanie Spaczenia, jak zwano powszechnie ów tajemniczy kamień.
późniejszych wydarzeń… Uwagę wielu możnych tego świata przykuły niedogasłe ruiny Mordheim, wśród nich nie
Lecz w pierwszej chwili, pierwszego dnia tej nowej ery to nie Sigmar nadszedł ku swym tylko władców Imperium, gdyż potęga i bogactwo leżały tam po prostu wśród gruzów
wyznawcom a jego sprawiedliwy gniew i osąd. Skoro tylko apogeum swe osiągnął oczekując aż ktoś je obejmie w posiadanie. Niektórych pociągała nadzieja zdobycia złota,
opętańczy korowód zepsucia i szaleństwa Młot Sigmara uderzył - na zawsze gasząc które opłaciłoby ich armie dla zrealizowania snów o władzy i podbojach. Inni przybywali
żywoty wszystkich mężczyzn, niewiast i dziatek przebywających w mieście. Z rykiem chcąc posiąść moc magiczną. A byli też tacy, których przywiodła do Mordheim zwykła
tysiąckroć mocniejszym niźli grom ziemia wydała się wznieść na spotkanie ognia, obalając chciwość lub podlejsze jeszcze pobudki, o których uczciwi ludzie nie poważyli by się
budynki, w niwecz obracając mury, drzewa zamieniając w popiół jednym, oszałamiają- nawet wspomnieć.
cym płomiennym błyskiem. W dalekim mieście Altdorf świątynie zadrżały, zasypując W końcu nadeszły wieści o potworach przyczajonych wśród ruin - ogromnych szczurach
ulice poniżej obrywającymi się kamieniami. Zaś daleko poza granicami Imperium, przed- rozmiarów dorosłego człowieka, żywych trupach, demonach i ohydnie zmutowanych
wieczne fortece krasnoludów, trwające nieprzerwanie przez pokolenia, zachwiały się i stworach, które mogły być kiedyś ludźmi. Ale o tych okropnościach nie wspomnę więcej ni
runęły. słowa. Wszyscy przybywali do Mordheim pełni marzeń - wszelako niewielu wyobrażało
Nic nie ostało się w Mordheim, poza wypalonymi ruinami. Miasto - przed kataklizmem - sobie, że ich działania mogą rychło zadecydować o przyszłości ciążącej nad całym naszym
tak było wypełnione, że nie każdy mógł wejść. światem!
-fragment Prawdziwa historia Imperium, pióra doktora Balthasara von Schreibera
dzieło potępione i zakazane przez Świątynię Sigmara
KRAINA:
Tereny Ostlandu, położone u podnóża Gór Środkowych, niemal w całości pokrywa jałowe, a rolnictwo słabo rozwinięte. Południowa część natomiast to spora i żyzna
złowrogi Las Cieni. Są to miejsca należące do najniebezpieczniejszych w całym Impe- równina, na której panują idealne warunki do uprawy zbóż.
rium. Wśród posępnych gąszczy i krętych dolin czają się bandy zwierzoludzi i goblino- Obie części łączy Trakt Północny, który z uwagi na swój bieg przez Las Cieni nie jest
idów - niedobitki inwazji Chaosu sprzed 200 lat, które znalazły tu schronienie i zaczęły lubiany przez kupców. Wyprawy nim wymagają wzmocnionej eskorty i są bardzo
się rozmnażać. Podczas ekspansji w czasach Pierwszego Tysiąclecia, książęta Ostlandu kosztowne. Tylko najzamożniejsi handlowcy mogą pozwolić sobie na jego wykorzy-
wytrwale przesuwali granice swojej krainy w głąb obszarów obecnego Kisleva. Kolo- stanie.
nizacja powiodła się, lecz wskutek zdradzieckich działań Imperatorów z Talabheim Nad południowo-zachodnią częścią Ostlandu dominują Góry Środkowe. Do
podczas najazdów Ungołów. Ostland został zmuszony do wycofania swoich roszczeń władzy nad nimi pretendują wszystkie otaczające je krainy: Ostland, Hochland, Mid-
wobec ziem kislevskich. Obecnie jedynym nie pokrytym lasem terytorium Ostlandu są denland, a nawet Nordland. Jednak Góry Środkowe nie należą do nikogo. Niegdyś by-
smagane wiatrem Północne Kresy, ciągnące się od Norden do leżącego na granicy z ła to kraina krasnoludów, która oderwała się od Imperium Krasnoludzkiego podczas
Kislevem fortu Nordlichschlosse. wojny z elfami. Jednak niedługo później na krasnoludzkie warownie napadli zielono-
Z Ostlandem kojarzy się przede wszystkim Las Cieni, biegnący na południo- skórzy i skaveny. Krasnoludy z Karaz Ghumzul porzuciły swoją twierdzę i uciekły z
wy zachód od granicy z Nordlandem do rzeki Talabeck. Ta mroczna i gęsta puszcza Gór Środkowych, aby powrócić do Imperium Krasnoludzkiego. Zapieczętowały wro-
przypomina zakamarki umysłu obłąkanego czarnoksiężnika, skrywając wiele tajemnic, ta, pogrzebały je pod skałami i zniszczyły prowadzące do nich drogi. Do dzisiejszego
z których niektóre są starsze od Imperium i lepiej, aby pozostały ukryte. Las nie zdra- dnia krasnoludy nie chcą powiedzieć co wypędziło ich lud z Karaz Ghumzul, ale gdy
dza łatwo swoich sekretów, a wielu mieszkańców Ostlandu jest pewnych, że knieja nie opuszczały swoją siedzibę (w pobliżu miejsca, gdzie obecnie stoi zamek We-
może ścierpieć ich obecności i nawet po tysiącach lat nie przywykła do ludzkich topo- stlichschlosse), krasnoludzki kapłan obłożył klątwą góry i wszystko, co się w nich
rów i ognisk pod swoimi konarami. Myśliwi i wędrowcy, którzy zapuszczają się w głąb znajdowało. Od tego czasu, wielu poszukiwaczy skarbów i awanturników szukało za-
lasu, przysięgają, że gdy czasami odwracają wzrok, las zmienia układ przebiegających ginionych kopalni, ale żadnemu się to nie udało, a przynajmniej nikt nie przeżył na tyle
przezeń ścieżek, aby zmylić tych, którzy go rozgniewali, a nawet doprowadzić do ich długo, aby o tym opowiedzieć.
śmierci. Północny Ostland tworzą smagane wiatrem, trawiaste połacie Północnych
Las Cieni jest nie tylko domem nieprzeliczonej zwierzyny łownej, takiej jak je- Kresów, jedyny w prowincji duży, odkryty obszar. Przebiega tamtędy droga z Mid-
lenie i dziki, ale także plugawych stworów, na przykład olbrzymich pająków, które snu- denheim do Erengradu, lecz obecnie nie ma na niej wielkiego ruchu.
ją lepkie sieci, czekając na nieostrożną ofiarę. Nawet rośliny bywają zabójcze. Pośród Góry książęce to niewielki masyw niewysokich wzniesień położonych w po-
gęstego poszycia czai się krwawa turzyca, ciernista jeżyna obdarzona zwierzęcą inteligen- łudniowo-wschodnim Ostlandzie. W ich wschodniej części znajdują się bogate złoża
cją, która żywi się krwią schwytanych żywych istot. ołowiu i srebra. Nazwa wzięła się stąd, że w czasie wojen domowych w Imperium
W lesie ukrywają się także stwory, których przodkowie ukryli się pośród drzew właśnie wśród ich nieprzystępnych dolin ukrywał się przez kilka lat Książę-Elektor z
po odparciu Inwazji Chaosu przez Imperatora Magnusa Pobożnego. Plemiona zwie- rodziną uchodząc przed wojskami Talabecklandczyków okupujących południowy
rzoludzi i ujeżdżających olbrzymie pająki goblinów rywalizują o łupy z banitami i roz- Ostland. Teraz górskie kryjówki wykorzystuję liczne grupy banitów i rozbójników
bójnikami wyjętymi spod prawa. Wśród Ostlandczyków największe przerażenie zwący się przewrotnie książętami.
wzbudza banda dowodzona przez Minotaura Ragusa Krwaworogiego. Znany ze swe- Jaskinie Straconych Dusz położone są w Górach Książęcych. Wśród
go nienasyconego głodu, Ragush pewnego razu powiesił ciała mieszkańców niewiel- ostlandzkiej ludności krążą legendy, że jaskinie są nawiedzane przez dusze zmarłych,
kiej wioski na pobliskich drzewach, zostawiając je na później w tej makabrycznej spi- którzy nie zaznali należytego pochówku. W rzeczywistości jaskinie są miejscem, w któ-
żarni. rym ukrywają się banici, tworząc bardzo prężną społeczność.
Las Cieni i Góry Środkowe dzielą Ostland na dwie części - północną i połu-
dniową. Część północna rozciąga się wzdłuż wybrzeża Morza Szponów, ziemie są tu
LUDNOŚĆ:
JĘZYK:
Zamieszkujący Ostland ludzie są znani z dziwacznego tempa i nieco kislevskiego jest bardzo rzadko naśladowany gdyż mieszkańcom pozostałych prowincji Imperium
brzmienia swojej mowy. Często zatrzymują głos w połowie zdania. Ostlandzki akcent kojarzy się z ubóstwem.
RELIGIA:
Ostlandczycy, podobnie jak większość mieszkańców Imperium, wyznają wszystkich Elektorzy i ich armie obawiali się zmierzyć z bestią, ale Sigmar odpowiedział na we-
bogów i obchodzą ich święta. Jednak jeden bóg jest czczony bardziej od innych. To zwanie i walcząc u boku Księcia Ostlandu, zabił potwora w długiej walce. Cynicy su-
Sigmar Młotodzierżca, wychwalany z oddaniem nietypowym dla północno- gerują jednak, że Ostlandczycy są tak pobożni, ponieważ ich biedni Elektorzy muszą
wschodnich ziem Imperium, gdzie najbardziej popularne są Kulty Ulryka oraz Taala & stale pożyczać pieniądze od bogatych Reiklandczyków, którym trzeba się oczywiście
Rhyi. Niewielu uczonych potrafi wyjaśnić, dlaczego w Ostlandzie tak wielką popular- przypodobać. Bez względu na to, jaka jest prawda, pozostaje faktem, że nawet w naj-
nością cieszy się religia Sigmara. Pobożni Ostlandczycy powiadają, że to pozostałość mniejszej wiosce Ostlandu znajdują się liczne kapliczki poświęcone Sigmarowi.
po czasach z początków Imperium, gdy okoliczne ziemie pustoszył ogromny smok.
BARWY PROWINCJI:
Czerń i biel/srebro są od wieków tradycyjnymi, używanymi przez szlachtę i armię, ko-
lorami prowincji.
ZNACZĄCE MIEJSCA:
KRWAWY GŁAZ: OBELSTEIN:
Głęboko w sercu Lasu Cieni, pomiędzy osadą Smallhof i Ferlangen, znajduje się nie- Obelstein jest niewielkim miasteczkiem położonym u podnóża Gór Środkowych. W
wielka polana o mrocznej i przerażającej historii. Stoi tam pojedynczy, podniszczony AS2302, na ulicach osady rozegrała się krwawa bitwa. Wojska Ostlandu dowodzone
przez wpływ pogody głaz, wysokością dwukrotnie przewyższający człowieka. Jest tak przez hrabiego Wilhelma von Obelstein rozbiły prowadzoną przez minotaura hordę
poplamiony i pokryty różnymi przebarwieniami, że niemal nie można domyślić się je- zwierzoludzi. Na pamiątkę tego wydarzenia mieszkańcy osady co roku obchodzą
go oryginalnej barwy. Teraz, splugawiony niezliczonymi krwawymi ofiarami, cały ka- przypadające na ostatni dzień Sigmarzeita święto Wilhelmstag. W czasie festynu na ry-
mień pokryty jest intensywnym rdzawym nalotem. W głazie osadzono cztery pary kaj- nek wynoszona jest ogromna, pokryta złotem czaszka pokonanego minotaura, wokół
dan z żelaza, pordzewiałych od upływu czasu i poplamionych zaschniętą posoką. której zbiera się świętujący tłum.
Na trawie wokół głazu walają się kości: ludzkie, elfie, krasnoludów, niziołków
SALKALTEN:
- a nawet zwierzoludzi i orków. Niegdyś lśniąca zbroja śmiałego rycerza rdzewieje
obok obscenicznego odzienia Wojownika Chaosu. Na północ od kamienia wznosi się Niewielki rybacki, kupiecki i przemytniczy port, który powstał w pobliżu niemal za-
pomnianej drogi z Middenheim do Erengradu. Jeden z dwóch portów założonych w
kolumna czaszek, których oczodoły kierują się ku Pustkowiom Chaosu. Czaszki są za-
równo stare, jak i świeże, a każda z nich stanowi milczące potwierdzenie, że to miejsce nieudanej próbie odciągnięcia ruchu handlowego od Marienburga (patrz także NEVE
zostało poświęcone Khornowi, Bogu Krwi i Panu Czaszek. Obecnym strażnikiem tej EMSKRANK w Nordlandzie).
kaplicy jest Bogoslav Tammas, Wojownik Khorna, który maszerował z Kisleva na po- WOLFENBURG:
łudnie. Podczas marszu poczuł zew z Lasu Cieni - coś, co sprawiło, że jego krew za- Siedziba Wielkiego Księcia Ostlandu Halsa von Tassenincka. Mieszka tu także jedyny
wrzała żywym ogniem. Bogoslav powędrował na południe, w głąb lasu, aż znalazł syn i spadkobierca Książę Hergard. Wolfenburg to największe i najbogatsze miasto w
Krwawy Głaz. Tam czekał już na niego pilnujący przeklętego miejsca stary zwierzo- Ostlandzie. Słynie z ogromnego targowiska, które powstało u podnóża miejskich mu-
człeka, który wiedział, że słabnie i Khorne wyśle następcę na jego miejsce. Walczyli rów, wieść głosi, że kupić można tu naprawdę wszystko. Nad miastem góruje potężna
przez długie minuty, aż Tammas, wykrzykując imię Khorna, odrąbał łeb zwierzoczłe- twierdza Totburg - siedziba Wielkiego Księcia. Miasto znajduje się na skrzyżowaniu
ka, po czym dodał czaszkę pokonanego rywala do stosu. A tych, których nie zabije na szlaków handlowych z Middenheim i Talabheim prowadzących na wschód, do Kis-
miejscu, sprowadza do głazu, by ich torturować i złożyć w ofierze. leva; wśród miejskich murów znajduje się między innymi monumentalna świątynia
Sigmara, Akademia Wolfenburska i wiele, wiele innych ciekawych budowli.
KRAINA:
Wielkie Księstwo Reiklandu położone jest w zachodniej części Imperium. Północną i wyjątkowo ważnym szlakiem, który dzięki portowi w Marienburgu umożliwia handel z
wschodnią granicę prowincji wyznacza potężna rzeka Reik, natomiast południową innymi krainami Starego Świata. Niezliczone dopływy Reiku są także ważne dla licz-
rzeka Grissen, dopływ Reiku. Zachodnia granica Reiklandu jest jednocześnie granicą nych gospodarstw i miast na żyznym obszarze Vorberglandu, czyli krainy u podnóża gór.
Imperium i wyznaczają ją Góry Szare. Pasmo górskie stanowi naturalną, trudną do Ten fakt bezwzględnie wykorzystały niegdyś krasnoludy z Gór Szarych, w czasie spo-
przekroczenia granicę pomiędzy Imperium a Bretonnią. Poprzez góry prowadzi wiele ru z Księciem-Elektorem o prawa do eksploracji złóż w górach. Zatamowanie biegu
szlaków, ale większość z nich nawet latem jest wąska i zdradliwa. Do najbezpieczniej- rzek u ich górskich źródeł, a w efekcie pozbawienie licznych wiosek dostępu do wody,
szych i najczęściej używanych należy Przełęcz Uderzającego Topora, strzeżona przez doprowadziło w AS2111 do niesławnego chłopskiego marszu Wzdłuż Strumienia do
imperialną twierdzę Helmgart. Przed wiekami, po tym jak armia imperialna stoczyła Altdorfu. Od tego czasu Elektorzy i Imperatorzy dokładali starań, aby nie dawać kra-
zwycięską bitwę z zielonoskórymi, ówczesny Imperator za symboliczną złotą koronę snoludom z Gór Szarych powodów do niezadowolenia.
sprzedał zdobyte ziemie, zobowiązując jednocześnie nabywcę do wzniesienia twierdzy, Chociaż większość obrotu towarami w Reiklandzie odbywa się drogami wod-
strzegącej doliny i biegnącego przez nią szlaku. nymi, wielu kupców korzysta także ze szlaków lądowych, przede wszystkim dwóch
Niegdyś w Szarych Górach istniała jeszcze jedna twierdza należąca do Lenna głównych przełęczy prowadzących przez Góry Szare do Bretonni - Przełęczy Uderza-
Sigmara. Forteca wznosiła się nieco na zachód od Ubersreiku i należała do Templariu- jącego Topora oraz Szarej Pani. Są one strzeżone przez imperialne forty graniczne w
szy Krwawego Smoka, jednego z zakonów Kultu Sigmara, których zadaniem była Helmgarcie i Ubersreiku, które chronią przed bandytami i goblinoidami, a niekiedy
ochrona wędrujących przez góry obywateli Imperium. W Wieku Trzech Imperatorów, także przed Bretonnczykami, z którymi nie zawsze udawało się zachować przyjazne
cześć zakonników, jak zapisano w Kronikach z tamtych lat, z nieznanych dotąd po- relacje. Zimą opady śniegu regularnie blokują obie przełęcze, a podróżnym doradza się
wodów zaczęła rabować i mordować przemierzających góry wędrowców. Wielki Teo- skorzystanie z okrężnej drogi przez Marienburg lub poczekanie do wiosennych rozto-
gonista, dowiedziawszy się o tym procederze ekskomunikował zakon i wysłał Templa- pów.
riuszy Płonącego Serca by zdobyli twierdzę. I chociaż wśród Templariuszy Krwawych W granicach Reiklandu znajdują się dwa pasma górskie, zwane Skaag i Hager.
Smoków żyło wielu prawych rycerzy, niemal wszyscy zakonnicy zostali zabici, a twier- Na obu wypasane są owce, choć wzgórza Hager cieszą się popularnością wśród hien
dzę spalono. Jednak żyjący w okolicach Ubersreiku ludzie powtarzają wieczorami cmentarnych i innych poszukiwaczy przygód, którzy szukają tam miejsc pochówku
pewną historię, która wyjaśnia powody zmiany zachowania Templariuszy Krwawych unberogeńskich wojowników, rodaków samego Sigmara Nie zważają oni na liczne
Smoków. Według przekazu część templariuszy została przemieniona w wampiry i dla- doniesienia o duchach nawiedzających te tereny, powszechnie uznając je za majaczenia
tego Kult Sigmara z taką szybkością i bezwzględnością zabił zakonników oraz znisz- pijanych pastuchów. Wzgórza Skaag rozciągają się na wschód od rzeki Bögen, pomię-
czył fortecę, w opowieści nazywaną Krwawą Twierdzą. dzy Kanałem Weissbruckim i rzeką Blut. Natomiast Wzgórza Hager położone są dalej
Od północnych granic, po południowe rubieże, Reikland cieszy się żyznymi na południowy-wschód i rozciągają się niemal dokładnie pomiędzy Bögenhafen a
ziemiami uprawnymi, winnicami i pastwiskami, które co roku dostarczają obfitych miastem Auerswald. Przed wiekami wśród wzgórz istniało wiele kopalni, wydobywa-
plonów. Nadwyżki produktów rolnych i wszelkiej żywności są eksportowane do in- jących minerały i rudy metali, ale zapasy szybko się wyczerpały i większość kopalni
nych prowincji, co przynosi krainie olbrzymie zyski. Kopalnie w Górach Szarych to opustoszała. Obecnie wśród Wzgórz Skaag wydobycie prowadzi kopalnia Delfgruber,
skarbiec cennych rud i skał, od żelaza i złota po marmur i kamienie szlachetne, pod- a w zboczach Hager drążą górnicy z kopalni Hahnbrandt.
czas gdy las Reikwald, bezpieczniejszy niż lasy w innych częściach Imperium, dostar- Ziemie Reiklandu porastają dwa prastare lasy. Większość rubieży prowincji
cza wysokiej jakości drewna, wykorzystywanego na szeroką skalę między innymi przez porasta iglasty Reikwald, natomiast wschodniej części prowincji strzegą wiekowe, po-
dobrze prosperujący przemysł szkutniczy. tężne dębu tworzące Wielki Las.
Milczeniem nie można również pominąć patronatu władz. Imperatorzy, któ- Prócz wielkich szlaków wodnych wyznaczających granice Wielkiego Księstwa
rzy od czasu obalenia Dietera w XXV wieku wywodzili się właśnie z dynastii panują- Reiklandu, przez prowincje przepływa wiele mniejszych rzek, wśród których najwięk-
cych w Reiklandzie, nie szczędzili wydatków, finansując rozwój prowincji za pomocą sze to Rzeki Teufel, Bögen i Blut. Rzeka Teufel łączy Ubersreik i Auerswald z Altdor-
złota z państwowego skarbca. Fundusze te nie zostały zmarnowane i dziś Reikland fem, Rzeka Bögen łączy miasto Bögenhafen z Reikiem, natomiast Rzeka Blut, wypły-
słynie ze swoich kanałów rzecznych, brukowany traktów, sztucznie nawadnianych pól wa z Wzgórz Hager i stanowi dopływ Bögen.
uprawnych, bogatych miast i niezwykle prężnej klasy kupieckiej. Nic dziwnego, że Re- Kanał został wybudowany w AS2462. Służy do przewozu węgla i żelaza z
ikland uważany jest za prawdziwy klejnot w koronie Imperium. kopalni Delfgruber. Ma 8 metrów szerokości i wiele mijanek rozmieszczonych wzdłuż
Transport rzeczny to najczęstszy sposób podróżowania w prowincji, ponie- całej jego długości. Kanał należy do weissbruckiej rodziny Gruberów, która za korzy-
waż większość osad położona jest nad Reikiem. Dorzecze pokrywa niemal całą pro- stanie z niego pobiera opłatę, uiszczaną albo w Altdorfie, albo w Weissbrucku.
wincję, a kilka dopływów spływa nawet z Gór Szarych. Nic dziwnego, że rzeka ta jest Wzdłuż kanału nie ma innych punktów poboru opłat.
LUDNOŚĆ:
Wskazują na kilka powodów takiego stanu: naturalne bogactwo ich ziemi, wykształco-
Zarozumialcy, oto kim są Reiklandczycy ze swoją elegancją i doskonałą
ną i energiczną ludność oraz fakt, że Sigmar był jednym z nich. Czy przyszłość może
wymową. być ponura dla ziemi i ludu, które zrodziły kiedyś boga?
- averlandzki kupiec Reiklandczycy całym sercem przyjęli nawoływanie Sigmara do jedności. Żywo
Zapytuję, czy istnieje lepsze miejsce w Imperium? Tu są najżyźniejsze interesują się sprawami innych prowincji i często twierdzą, że coś trzeba zrobić, gdy ich
ziemie, najlepsze wino, najpiękniejsze pałace i najbardziej
najbardziej urodziwe kobie-
kobie- sąsiadów dotyka straszny los. Są zdecydowany sympatykami wojskowości i wielu mło-
dych reiklandzkich szlachciców zaciąga się do armii, aby okryć się chwałą i zdobyć for-
ty. Gdyby reszta Imperium miała zniknąć, nie żałowałbym tego. tunę. Biorąc pod uwagę, że w opinii kadry oficerskiej lepiej urodzeni, bogatsi i ponad-
- reiklandzki szlachcic przeciętnie wykształceni Reiklandczycy stanowią naturalny materiał na oficerów, szanse
Jeśli chcesz usłyszeć inną opinię, zapytaj Reiklandczyka. Oni mają zdanie na awansu osób o tym pochodzeniu są zauważalnie większe, ku wielkiej irytacji mieszkań-
każdy temat i z radością się nim podzieą. ców innych regionów. Reiklandczycy niemal zawsze odpowiadają licznie na wezwanie
do broni i uważają, że ich obowiązkiem jest pomoc tym obszarom Imperium, którym
- zirytowany medyk
powodzi się gorzej. W istocie, wśród niektórych Reiklandczyków żywe są ideały eks-
Reiklandczycy wywodzą swe tradycje od plemienia Unberogenów, do którego należał pansji ze wczesnych czasów Imperium. Podżegacze w Ubersreiku i Altdorfie nawołu-
Sigmar i które wiodło prym w początkach istnienia Imperium. W konsekwencji, ją, aby wszcząć wojnę z Bretonnią i odzyskać Zachodnie Rubieże. Gildiom kupieckim na
współcześni Reiklandczycy uważają siebie za naturalnych przywódców Imperium i są rękę jest wzmocnienie władzy Imperatora nad Elektorami, a zatem nieustannie opo-
przekonani, że inne prowincje powinny być im posłuszne. Jednak w oczach rodaków wiadają się za ujednoliceniem praw handlowych. Elektorzy zaś zaciekle protestują
z innych części kraju, Reiklandczycy są przemądrzałymi pyszałkami, którzy nie mogą przeciwko ustanawianiu ograniczających ich władzę ogólnoimperialnych praw, gdyż te
się powstrzymać przez wtrącaniem się w sprawy innych ludzi. są zazwyczaj ściśle nadzorowane i egzekwowane przez urzędników.
Reiklandczycy ogólnie są przyjacielscy, towarzyscy i otwarci. Częściej niż inni Moda odgrywa w reiklandzkim życiu towarzyskim rolę ważniejszą niż w in-
obywatele Imperium bywają optymistami, wierząc, że czeka ich lepsza przyszłość. nych prowincjach. Oczywiście, chłopstwo nie dba zbytnio o takie rzeczy, ale wśród
aspirujących klas średnich odpowiedni styl i kolorystyka odzienia to kwestia znacznej
JĘZYK:
Reiklandczycy najszybciej ze wszystkich mieszkańców Imperium przyswajają sobie
Nie, nie! Powtarzaj za mną: Chrząszcze w Herstadt chrzęszczą w chrza-
chrza- słowa pochodzące z obcych języków i mówią przy tym z czystą, niemal arystokratycz-
nie. Chyba nie chcesz mówić jak nieokrzesany Ostlandczyk, prawda? ną dykcją.
- nauczyciel wymowy z Altdorfu Szlacheckie szkoły w Imperium często uczą swoich studentów, niektóre
wprost wymagają od uczniów, wymowy z reiklandzkim akcentem, który jest po-
wszechnie akceptowany.
RELACJE Z SĄSIEDNIMI PROWINCJAMI:
Wielkie Księstwo Reiklandu utrzymuje neutralne stosunki z położonym na północy swą autonomiczność miasto, jest jak słusznie zauważył Imperator potencjalnym źró-
Wielkim Hrabstwem Middenlandu. Relacje pomiędzy prowincjami, pomimo iż wielu dłem wysokich dochodów, które skarbiec Imperium traci na rzecz Kupieckich Baro-
reiklandzkich kupców, korzystając z połączenia jakie zapewnia rzeka Bögen, prowadzi nów Kemperbadu. W związku z tym Imperator wysłał do Kemperbadu swego Pleni-
interesy z Carroburgiem (stolicą Middenlandu), ze względu na różnice religijne (Mid- potenta, by ten odkrył sposób na przejęciu zysków.
denland jest od wieków ostoją wiary w Ulryka, a w Reiklandzie mieści się centrum Niejednoznaczne relacje łączą Reikland z Jałową Krainą. Z jednej strony,
Kultu Sigmara) nigdy nie były lepsze. choć Marienburg od AS2429 nie jest już częścią Lenna Sigmara, to wielu arystokratów
Podobne relacje łączą Reikland z Wielkim Księstwem Talabecklandu. Jednak i hierarchów Kultu Sigmara, włączając w to Wielkiego Teogonistę, wciąż patrzy na
tutaj przyczyną jest rola Talabecklandu w powstaniu chaosu trwającego w okresie miasto jak na część Imperium. Szczególnie trudności z uznaniem niepodległości Ma-
zwanym Wiekiem Trzech Imperatorów, kiedy to Wielka Księżna Ottilia ogłosiła się rienburga ma Świątynia Sigmara, której hierarchowie odebrali to jako osobistą porażkę,
Imperatorową i na terenie prowincji wyjęła spod prawa Kult Sigmara. Do dziś granice poczuwając jednocześnie za swój obowiązek przywrócenie jedności Lenna Sigmara.
Reiklandu przemierza kilku Prezbiterów Sigmara, głoszących kazania o podłości epoki Wielcy Teogoniści wielokrotnie nawoływali do krucjaty, mającej na celu ponowne
Ottili oraz o okrucieństwie Ulrykan, torturach i morderstwa jakich dopuścili się na wie- przyłączenie Jałowej Krainy do Imperium. Ponadto Inkwizycja Sigmara odkryła Re-
rzących w Sigmara mężczyznach, kobietach i dzieciach. I choć większość tych opowie- formowany Kult Sigmara, praktykowany w Marienburgu, którego Prezbiterzy jedno-
ści jest nieprawdziwa lub w najlepszym wypadku mocno przesadzona, to hierarchowie znacznie opowiedzieli się za niepodległością Jałowej Krainy i wypowiedzieli posłu-
Świątyni Sigmara niewiele czynią by powstrzymać rozgłaszających je duchownych. szeństwo Wielkiemu Teogoniście, ten zaś ekskomunikował ich ze Świątyni Sigmara i
Zupełnie inaczej wyglądają relacje łączące Reikland z prosigmaryjskim Stirlan- ogłosił heretykami. Z drugiej zaś strony, kupcy zamieszkujący Reikland prowadzą in-
dem. W granicach Wielkiego Hrabstwa wiara w Sigmara jest bardzo silna i głęboko tensywną wymianę handlową z Jałową Krainą, a sam Imperator stara się łagodzić na-
zakorzeniona, jedną z przyczyn jest wielka bitwa jaką na ziemiach Stirlandu stoczył pięcie pomiędzy Kultem Sigmara a Marienburgiem doskonale wiedząc, Imperium po-
Sigmar, gromiąc armię zielonoskórych. Wielu duchownych Sigmara, arystokratów i trzebuje dostępu do morza, jakie zapewnia Marienburgski port.
mieszczan udaje się na pielgrzymkę do Stirlandu, by obejrzeć pole bitwy, po którym Pomiędzy wschodnią Bretonnią i Reiklandem zdają się panować przyjazne,
kroczył Sigmar, toczący jedną z największych bitew Starego Świata. niemal serdeczne stosunki. Sporadyczne wymiany przynoszących pozdrowienia i pre-
Równie serdeczne relacje łączą Altdorf z miastem-państwem Nuln i związa- zenty ambasadorów, mają udowodnić taki stan rzeczy. Prawda jest natomiast taka, że
nym z nim Wissenlandem. Złośliwi mówią, że przyczyną jest bądź to wyśmienita arty- pokój wynika z braku możliwości, a raczej miejsca do stoczenia bitwy, bowiem natu-
leria i piechota ognista Nuln, bądź osoba Elektorki Nuln, Hrabina Emmanuelle von ralna bariera jaką stanowią Góry Szare, uniemożliwia spotkanie dwóch potężnych ar-
Liebowitz, którą Imperator jest podobno bardzo zafascynowany. mii. Jedynym nadającym się do tego miejscem jest leżąca na granicy Bretonni i Jałowej
Choć oficjalnie stosunki łączące Reikland i Wolne miasto kupieckie Kemper- Krainy wielka wyżyna łącząca Góry Szare z wapiennymi wzgórzami Bladych Sióstr.
bad, leżące na zbiegu Rzeki Reik i Stir, są raczej dobre. To zamożne i silnie walczące o
KRAINA:
Wielkie Hrabstwo Stirlandu leży w centrum Imperium, granicząc z prowincją Reikland ce lat temu zamieszkiwało plemię Styrigenów. Przecina jest Stara Krasnoludzka Droga
na zachodzie, Talabecklandem na północy, Ostermarkiem i Sylvanią na wschodzie i droga do Nuln, a okoliczne doliny zamieszkują owczarze, którzy handlują wełną na
oraz Averlandem na południu. Stirland to surowy obszar o bardzo urozmaiconym te- rynkach w Worden. Kręte ścieżki i mgliste wąwozy skrywają wejścia do pradawnych
renie. Jego reputacja zacofanego zaścianka jest wielce niezasłużona, bowiem znajduje grobowców plemiennych wodzów Styrigenów. Wykopane w zboczach wzgórz lub
się tu wiele miast o znaczących rozmiarach, a prowincja prowadzi ożywiony handel z pokryte darnią kurhany pochodzą z czasów przed powstaniem Imperium. Wejścia do
krasnoludami z Zhufbaru. Mimo to, odległość od ośrodków władzy i sąsiedztwo nich zostały dobrze ukryte przez budowniczych, chociaż czasami odsłania je deszcz
przerażających ziem Sylvanii sprawiają, że ludzie mają niepochlebną opinię o Stirlan- lub powódź. Miejscowi uważają grobowce za przeklęte i zdaje się, że każdy wieśniak
dzie. zna opowieść o kimś, kto zaginął podczas badania miejsca ostatniego spoczynku daw-
Północne części prowincji wzdłuż brzegów Stiru pokrywają najdalsze odgałę- nych królów. Mimo to, poszukiwacze skarbów i nekromanci z sobie tylko znanych po-
zienia Wielkiego Lasu. Na zachodzie prowincji dominują Czarne Wzgórza, które tysią- wodów regularnie przeszukują odnalezione grobowce Styrigenów.
LUDNOŚĆ:
Są ludźmi spokojnymi i dokładnymi. Lubią długie, wesołe historie, a miejscowe go-
Tradycja ma tu swoje miejsce: okazała się dobra i warta zachowania. spody są sercem stirlandzkiej społeczności. Tutaj ludzie zbierają się, aby wysłuchać
Zmiaana dla samej zmiany to oznaka Chaosu, nieprawdaż?
Zmi ulubionych opowieści, lokalnych plotek i czasami nowin z wielkiego świata. Drugą
- stirlandzki szlachcic ulubioną rozrywką Stirlandczyków są wyścigi - choć nie są to tradycyjne zawody biega-
czy lub jeźdźców, cenione w pozostałych regionach Imperium. Ponieważ większa
Cała prowincja jest obłąkana, powiadam wam! Dlaczego? Piją gorące część populacji żyje z uprawy ziemi, w wyścigach wystawia się gęsi, krowy, świnie i psy
piwo! Przecież to bluźnierstwo wobec dobrego piwa! łowcze. Zawody zwykle odbywają się podczas święta lub w Marktag, a zwycięskie
- Sierżant Ulfli Schwarzenbrau zwierzę otrzymuje wstęgę i ułaskawienie, co oznacza, że nigdy nie trafi na stół.
Stirlandczycy bywają też podejrzliwymi i ograniczonymi odludkami. Jednak
Stirlandczycy, potomkowie dawnego plemienia Asobornów, które odłączyło się od oni sami uważają, że po prostu podtrzymują swe tradycje: to sprawdzało się w przeszłości,
Taleutenów, są niscy i krępi. podobnie jak ich kuzyni z Ostermarku. Mają ciemne wło- więc nie ma sensu tego zmieniać - jak lubią powiadać. Trudno im przychodzi zdobywanie
sy, a ich krew pozostała jedną z najmniej zanieczyszczonych obcymi domieszkami w przyjaciół - często dopiero po latach przyjmują obcych do swojej społeczności. Wielu
całym Imperium, głównie ze względu na wrodzoną podejrzliwość mieszkańców tej obywateli Imperium postrzega ich jako dziwaków, z powodu tutejszego zwyczaju picia
prowincji wobec cudzoziemców. Niektórzy ludzie sugerują niepochlebnie, że powo- grzanego piwa. W karczmach stirlandzkich przy palenisku trzymany jest wielki, żelazny
dem i skutkiem takiego nastawienia są liczne małżeństwa w obrębie wioski lub rodu, pogrzebacz. Zziębnięci podróżni i stali bywalcy wkładają pogrzebacz do ognia, czeka-
ale stirlandzka szlachta natychmiast odpowiada, że większość nawet najbardziej pospo- jąc na swój trunek, a potem wkładają go do kufla - w ten sposób ogrzewają napój i wy-
litych mieszkańców prowincji potrafi wymieć swoich przodków na dziesiątki pokoleń twarzają kłąb alkoholowej pary. Istnieje także wiele innych dziwacznych zwyczajów.
wstecz. Na przykład w niektórych wioskach, gdy obcy zbliżają się do osady, dzieci obrzucają
Słynący z przesądów Stirlandczycy to ostrożny lud. Nazywani także zbyt zaco- ich świńskimi odchodami, wierząc, że to odstraszy złe duchy. Podobno osoba trafiona
fanymi i prostackimi, często bywają wykpiwani przez resztę Imperium za wolne tempo takim pociskiem jest szczególnie chroniona.
życia i z powodu flegmatycznego sposobu przemawiania. Jednak ludzie ze Stirlandu są
dumni z zachowania pradawnych zwyczajów oraz dalekowzrocznego spojrzenia na życie.
JĘZYK:
Przybyszom z pozostałych prowincji Imperium często bardzo trudno zrozumieć wiej- najprostszych nawet odpowiedzi. Komedianci często naśladują stirlandzki akcent, gdy
ski akcent i niezwykle powolną mowę zamieszkujących ziemie Stirlandu ludzi, którzy udają postać niezbyt rozgarniętą lub o wiejskim pochodzeniu.
bardzo często powtarzają pytania i niezwykle długo namyślają się przed udzieleniem
KRAINA:
- Niebezpieczna to kraina gdzie krew się pije zamiast wina! Na wschód od osady Schwarzhafen rośnie zamieszkały przez nieumarłych
Las Ghouli. Mroczny, zatęchły bór porośnięty jest sękatymi, poskręcanymi drzewami,
- Z Księgi Przysłów & Powiedzeń, spisanej przez Alfreda Weltbohrera
których karłowate gałęzie pokrywają szarobure porosty i jaskrawe, pasożytnicze grzy-
Na wschód od Stirlandu, w zimnym cieniu Gór Krańca Świata rozciąga się kraina, któ- by. Napiętnowani Chaosem lub skazani na banicję przestępcy często wypędzani są do
ra budzi lęk w całym Imperium. Od ponurej osady Tempelhof, w której od ośmiuset mrocznego lasu gdzie jedynym pożywieniem jest pochodzące z ciał zmarłych mięso.
lat nie rezydował kapłan Morra, do podgórza Gór Krańca Świata między Averem a Wygnańców czeka żałosna, przepełniona agresją i bezwzględnością egzystencja, pro-
Północnym Stirem, rozciąga się Sylvania - miejsce straszne i odstręczające. Krąż po- wadzącą do nieuchronnego końca i przemiany.
głoski, że pośród Udręczonych Wzgórz swobodnie wędrują duchy, a gęste mgły sy- Nieurodzajną ziemię, na zachód od wsi Tempelhof porasta Las Głodu prze-
lvańskich lasów więżą dusze wędrowców, zmuszając je do wiecznej tułaczki. Wschod- klęte, porośnięte sczerniałymi drzewami miejsce. Jedna z krążących wśród mieszkań-
nia część prowincji, jest zarazem najbardziej nieprzystępna. Prastare zamki wznoszą się ców osady opowieści mówi o klątwie, która dotyka każdego nierozważnego wędrow-
ponad postrzępionymi szczytami, niczym czarne sępy spoglądające na miasta położo- ca, który ośmiela się wkroczyć w mroczny las. Według opowieści, każda żywa istota,
ne poniżej. Sylvania to miejsce, o którym większość mieszkańców sąsiednich prowincji która znajdzie się wśród drzew Lasu Głodu z każdym uderzeniem serca popada w co-
próbuje zapomnieć, a poborcy podatkowi przybywają tu tylko w towarzystwie silnie raz większe szaleństwo. Obłęd objawia się niezaspokojonym głodem, który zaczyna
uzbrojonego regimentu Armii Imperialnej. Nawet krasnoludy z twierdzy Zhufbar uni- trawić nieszczęśnika. Przeklęty, jeśli nie znajdzie źródła pożywienia rzuci się na swych
kają Sylvanii, woląc korzystać z dłuższych, okrężnych dróg. towarzyszy lub zacznie zjadać sam siebie. Nie wiadomo ile prawdy jest w tych opowie-
Porastający północ Stirlandu Wielki Las, w Sylvanii, na zachód od Siegfriedhof ściach, gdyż nikomu nie udało się powrócić z Lasu Głodu żywym.
przerzedza się i przeradza w budzący strach Las Głodu. Dalej na wschód znajdują się Wzdłuż południowego brzegu rzeki Stir rozciąga się Ponury Las. Mroczne,
Bagna Hel Fenn, gdzie siły imperialne zniszczyły armię Manfreda von Carsteina, jed- wilgotne pełne niebezpieczeństw miejsce. Nieliczni wędrowcy, którym udało się cało
nego z książąt wampirów Sylvanii, oraz mroczny i niebezpieczny Ponury Las. wyjść z Ponurego Lasu opowiadają o przerażających, nienazwanych istotach, żyjących
w cieniu groteskowo powykręcanych drzew.
LUDNOŚĆ:
Mieszkańcy Sylvanii to surowy lud, rzadko się uśmiechają i nie lubią rozmawiać z ob- winny był stary czosnek, nie dopuszczając do siebie myśli, że błędne jest samo prze-
cymi. Drzwi są zawsze zaryglowane, a gdy stanie się coś niepokojącego, ludzie często konanie o jego mocy. Pogodzili się ze swym losem, przewidując, że życie zgotuje im
kreślą znaki mające chronić przed Złym Okiem. W wioskach domy i okna zdobią smutny koniec. Sylvańczycy tak bardzo poddali się swojemu przeznaczeniu, że niewielu z
sznury wonnego, miejscowego czosnku mającego odstraszyć tych, których eufemi- nich kiedykolwiek opuszcza prowincję - ku zadowoleniu ich sąsiadów.
stycznie nazywa się ludźmi księcia. Gdy jednak ktoś znika, miejscowi przysięgają, że
HISTORIA & POLITYKA:
Hrabstwo Sylvanii od wieków cieszy się złą sławą, a według Kronik Imperium czar-
noksięstwo i Chaos władały tymi ziemiami na wiele wieków przed narodzinami Sig-
mara. Do dziś wśród wzgórz i lasów znajdowane są ślady pozostawione przez stacjo-
nujące przed tysiącleciami w granicach hrabstwa wojska nieumarłych Grobowych
Królów. Kilkanaście dziesięcioleci przed narodzinami Sigmara prymitywne plemię na-
zywające siebie Gepids, zajęło ziemie opuszczone przez wojska nieumarłych. Ludzie,
naśladując rytuały pogrzebowe Grobowych Królów zaczęli mumifikować zwłoki po-
ległych towarzyszy i grzebać je w kamiennych kurhanach. Zaś szamani, którym udało
się odczytać tomy pozostawione przez kapłanów Grobowych Królów, zaczęli zgłę-
biać tajniki nekromancji. Pod wpływem szamanów plemieńcy zaczęli oddawać cześć
mrocznemu bóstwu śmierci, składając w czasie nabożeństw krwawe ofiary ze słab-
szych pobratymców. W ciągu dziesięcioleci, praktykowanie nekromancji i kultu śmierci
odcisnęło swe piętno na członkach plemienia Gepids tak silnie, że inne plemiona lu-
dzi, a nawet zielonoskórzy zaczęli unikać wszelkich kontaktów z mieszkańcami Sylva-
nii.
W ciągu pierwszego tysiąclecia, Sylvania odegrała niewielką rolę w historii Im-
perium. Podobnie jak inne prowincje, hrabstwo powoli zyskiwało na znaczeniu. Jed-
nak wydarzenia z początku XII wieku i późniejszy upadek meteorów niemal do-
szczętnie zniszczyły prowincję. Czarna Plaga, pustosząca w AS1111 północ Starego
Świata szczególnie silnie dotknęła ludność Sylvanii, jedynie dziesiąta część mieszkań-
ców prowincji przeżyła plagę. W pierwszej połowie XII wieku, potężny nekromanta
Frederick van Halden przybył do Sylvanii, by wśród cierpiących i umierających w wy-
niku Czarnej Plagi praktykować zakazaną sztukę nekromancji. Nekromanta, korzysta-
JĘZYK:
Mieszkańcy Sylvani wymawiają słowa podobnie jak ich stirlandzcy sąsiedzi. Jednak w rodiują mowę Sylvańczyków, bojąc się, by wiszące nad prowincją fatum nie spadło
odróżnieniu od akcentu zamieszkujących Stirland ludzi, komedianci bardzo rzadko pa- także na ich głowy.
RELACJE Z SĄSIEDNIMI PROWINCJAMI:
Choć władcy Sylvanii od dziesięcioleci próbują nawiązać relacje dyplomatyczne z niebezpieczeństwo, oraz kraina wampirów, którzy przed wiekami niemal rzucili Impe-
władcami sąsiednich prowincji, to ponura reputacja spowitej mrokiem i śmiercią krainy rium na kolana.
nie ułatwia im zadania. Sylvania postrzegana jest przede wszystkim jako zagrożenie i
RELIGIA:
Zamieszkująca sylvańskie miasta szlachta wyznaje Sigmara, zaś żyjący we wsiach chło- Wielu mieszkańców hrabstwa oddaje także cześć mrocznemu bóstwu śmierci,
pi czczą Taala lub wyznają Dawną Wiarę. Wciąż jednak, wielu kultywuje liczne wierze- które przez niektórych utożsamiane jest z Nagashem, Wielkim Nekromantom czczo-
nia i zabobony, mające swe źródła w mrocznej historii prowincji. Tuż przed zachodem nym przez ludzi należących do plemienia Gepid lub praktykuje wampirze kulty, czcząc
słońca chłopi zamykają się w swych domach, a wieśniaczki wieszają na oknach i nieumarłych jak bogów.
drzwiach wieńce grobowego korzenia i wiedźmiego ziela lub usypują kręgi z soli, które O zepsuciu i degeneracji mieszkańców prowincji może świadczyć fakt, że w
mają chronić domostwo przed atakiem żyjących w mroku istot. niektórych, położonych w pobliżu przeklętych lasów wioskach otwarcie czci się Nur-
gla, mrocznego Pana Zarazy.
BARWY PROWINCJI:
Tradycyjnymi kolorami prowincji są zieleń i żółć/złoto. Jednak ze względu na żałośnie
małą liczbę żołnierzy i milicjantów pochodzących z prowincji, tylko kilka oddziałów
może poszczycić się mundurami.
ZNACZĄCE MIEJSCA:
ko książętom wampirów. Ludność Siegfriedhof jest dość nieufna wobec obcych i wia-
I tak oto, drogi powiodły nas do Zamku Drakenhof, do miejsca opiewanego w
domo, że dochodziło tam do zapobiegawczych samosądów osób podejrzanych o
przerażających legendach. Niestety, mam wszelkie prawa potwierdzić, że stare
sprzyjanie wampirom lub szpiegowanie na ich rzecz.
opowieści nie były żadną miarą przesadzone. Jeśli już, to raczej zbyt wiele skrywa-
ły. Nie jest mym zamiarem niepokojenie snów czytelnika, ani też wywoływanie WALDENHOF:
koszmarów, ale uczciwość, a także potrzeba spisania prawdziwych kronik wyda- Stolica Sylvanii to otoczone murem miasto wzniesione u zbiegu rzek tworzących Stir.
rzeń życia Pogromcy zmuszają mnie, bym wyłożył te rzeczy na papier. Czytelnicy o Wybudowane dawno temu z ciemnego kamienia, z gargulcami, które zdają się wyglą-
wrażliwym usposobieniu mogą zechcieć przerwać czytanie w tym miejscu. Ci, dać zza załomu każdego dachu, Waldenhof spowija mroczna aura. Każdej nocy
którzy czytać zechcą dalej, nie mogą rzec, iż nie zostali ostrzeżeni. mieszkańcy Waldenhofu dokładnie ryglują drzwi i nie wpuszczają nikogo choćby na-
wet wołał o pomoc. Wieczorem otwarte są tylko gospody dzieje się tak wyłącznie dla-
- fragment Moich Podróży z Gotrekiem, tom IIII, spisany przez
tego, że wymaga tego miejskie prawo. Pewien podróżny opisał je jako: niczym wyśnione w
Herr Feliksa Jaegera. Wydawnictwo Altdorf, AS2505
koszmarze. Chociaż miasto posiada port, łodzie rzadko tutaj docierają, pomimo możli-
wości handlu z krasnoludzkimi osadami na wzgórzach w górnym biegu rzeki. Nad
DRAKENHOF: miastem góruje położony na wzgórzu zamek Waldenhof, widoczny z odległości wielu
Drakenhof to przeklęta, ciesząca się złą sławą rodowa twierdza Von Carsteinów. I kilometrów.
choć obecnie, z twierdzy pozostały jedynie rozsypujące się ruiny, to mroczna magia
wciąż krąży pośród czarnych skał. Kapłani Morra co pięć lat oczyszczają twierdzę Osada pod zamkiem była w znacznej części zrujnowana. Felix widział, że
ogniem, egzorcyzmami i święconą wodą. Jednak skaza wniknęła zbyt głęboko, by zniszczenia były stare. Większość budynków zawaliła się dziesiątki lat wcze-
modlitwy kapłanów mogły przynieść ostateczny efekt. Według kapłanów Morra, nie- śniej. Miasto wyglądało jakby zostało wzniesione dla populacji liczącej pięć
opodal twierdzy znajduje się niewielka zamieszkała przez trędowatych i skażonych tysięcy mieszkańców, a teraz zamieszkiwała je tylko jedna dziesiąta tej liczby.
Chaosem mutantów wioska. Nieszczęśnicy żywią się padliną, owadami i ziarnem po- Nawet w centrum miasta, na głównej drodze prowadzącej do zamku, zamiesz-
chodzącym z lichych plonów, wydanych przez nieurodzajną ziemię. Jednak dokładne kany był tylko jeden dom na trzy - a i te były na wpół ruiną. Felix nigdy jeszcze
położenie wioski nie jest znane, a żaden z nielicznych sylvańskich poborców podat- nie widział tak ponurych i nieokrzesanych ludzi. Apatycznie snuli się po niemal
kowych nie kwapił się do tej pory z potwierdzeniem tych wiadomości. opustoszałych ulicach bez wyraźnego celu. Powietrze cuchnęło zgnilizną i
SIEGFRIEDHOF: ludzkimi ekskrementami.
Położony nad rzeką Rott w pobliżu Lasu Głodu, Siegfriedhof to osada należąca do A to był Waldenhof, stolica Sylvanii, jak na miejscowe standardy duże i
Templariuszy Płonącego Serca, rycerzy zakonnych Sigmara. Osada była darem wład- prosperujące miasto. Droga prowadziła po zboczu stromego wzgórza ku
ców Sylvanii wdzięcznych za pomoc podczas bitwy na Bagnie Fenn, stoczonej niemal rozwartym wrotom strażnicy. Brama przypominała Felisowi paszczę wielkiej
400 lat temu. Klasztor góruje nad miastem i trzyma straż nad rozciągającą się na bestii, której zębiska stanowiły kraty. Przebiegł go dreszcz wzdłuż kręgosłupa.
wschodzie Sylvanią. Opactwo pod wezwaniem św. Edelberta czujnego wysyła agen- Pomyślał, że to z powodu gorączki, ale nie potrafił w to uwierzyć.
tów do Sylvanii, aby zdobywać informacje, które będzie można wykorzystać przeciw-
Sir Gilbert ponaglił zdrożonego wierzchowca, podążając w kierunku posępnie Nie ostanie się tu kamień na kamieniu!
wyglądającej osady. Droga była w koszmarnym stanie. Trudno uwierzyć, że ten Tym razem był pewien. Z wnętrza gospody dobiegł go głośniejszy śmiech. Po
trakt prowadził do Nuln. Ale niziołek przy przeprawie rzecznej był przekonany, że chwili ktoś się odezwał:
to właściwy kierunek. Gdyby tylko ten bezużyteczny giermek nie dał się zabić w - Całuj psa w rzyć! Jedź i powiedz to swojej hrabinie. Ona nie ma tu żadnej wła-
Wissenburgu Gilbert nie byłby teraz skazany na pogawędki z tymi złośliwie dzy. To jest Sylvania, paniczyku!
uśmiechniętymi pokurczami. Czytanie mapy i ustalanie marszruty to nie było - Paniczyku?! Jak śmiesz? Wyłaź, kmiocie! - ryknął wzburzony Gilbert. Postano-
zajęcie godne bretonnskiego rycerza! wił nauczyć tych wieśniaków szacunku do lepszych od siebie. Sięgnął po miecz.
Wreszcie dotarł do budynku, który wyglądał na gospodę. Na drzwiach widniały Nagle usłyszał jakiś hałas od strony drogi. Po chwili rozpoznał rytmiczny odgłos
wymalowane jakieś znaki. kroków maszerujących żołnierzy. Gilbert uśmiechnął się. To musiał być oddział
Jakie to typowe dla tych wieśniaków… Przesądy i zabobony, zamiast żarliwej miejscowego garnizonu. Z pewnością nie odmówią pomocy rycerzowi w potrze-
wiary, pomyślał Gilbert. bie.
Rycerz zsiadł z konia i podszedł do drzwi. Zastukał. Cisza, żadnej odpowiedzi. Sir Gilbert wyszedł na środek wioski, by powitać wojaków. Wkrótce ujrzał równe
Zastukał jeszcze raz. Wreszcie zza drzwi dobiegł go głos. szeregi żołnierzy maszerujących zgodnym krokiem. Był pod wrażeniem ich
- Paszoł won! dyscypliny - szli w doskonałym porządku, z bronią ułożoną na ramionach. Zamie-
- Otwieraj drzwi, w tej chwili! - zawołał Bretonnczyk - Jestem Gilbert de Arnaud, rzał ich powitać, ale słowa zamarły mu na ustach. W upiornym świetle Morrslieba
rycerz Jego Przenajświętszej Miłości Króla Charlesa III. Potrzebuję strawy i zobaczył, że to nie byli imperialni żołnierze, lecz żywe trupy. Resztki mięsa zwisa-
posłania. Otwieraj! ły z ich gołych czaszek, w głębi oczodołów jarzyły się kule czerwonego ognia
- Mom to w rzyci. Nie wejdziesz tu, choćbyś był cholernym Wielkim Teogonistą - światła. Przypomniał sobie słowa wieśniaka: To jest Sylvania… Sir Gilbert de
odparł nieznajomy. Arnaud nie uląkł się. Był rycerzem i nie znał uczucia strachu. Jeśli to miał być kres
Zza drzwi dobiegły go rozbawione głosy. Czyżby się z niego naśmiewali? jego żywota, przynajmniej odejdzie w chwale, samotnie broniąc tej zapadłej
- Rusz się, kmiocie! Otwieraj te drzwi! Tak traktujecie rycerza szlachetnego rodu? wioski. Umarli ruszyli na niego…
Gdy dotrę do Nuln, zadbam o to, by księżna zrównała tę wioskę z ziemią! Wewnątrz gospody nikt już się nie śmiał.
KRAINA:
Miasto leży prawie dokładnie w centrum Wielkiego Lasu i niektórzy nazywają je Pier- się majestatyczne budowle.
ścieniem Bogów lub Okrągłym Grodem, jeszcze inni określają miasto mianem Oka Leżące wokół pola i
Lasu, gdyż panuje tam spokój jak w oku cyklonu. Miasto wznosi się w miejscu, gdzie łąki zapewniają
spotykają się znużeni drogą wędrowcy wodą i lądem, nim znów się rozstaną, ruszając mieszkańcom obfite
na północ do Middenheim, na wschód do Kisleva czy na zachód do Altdorfu. plony, a karczowi-
bheim stoi wewnątrz niezwykłej skalnej misy, otoczonej kamiennym pierścieniem, ska i piece drzewne
którego strome ściany zewnętrzne tworzą fortyfikacje podobne do murów obronnych. dostarczają drew-
Uczeni całego Imperium, zastanawiają się nad pochodzeniem kamiennego kręgu, na i węgla drzew-
większość zgodnie twierdzi, że choć kamień przypomina bazalt, to skalna misa nie jest nego.
kraterem, a tworem wzniesionym za pomocą magii Starszych Ras, Dawnych Slannów
lub Zoatów. Kilka lat temu znaleziono pozostałości ogromnych malowideł pokrywa-
jących zarówno wewnętrzną jak i zewnętrzną stronę muru, jednak bakałarzom nie
udało się ustalić, co one przedstawiały. Teren wewnątrz misy jest płaski i tutaj wznoszą
LUDNOŚĆ:
Zamieszkujący Talabheim ludzie nie różnią się od swych krewniaków z Talabecklan- gildia prawni-
du, którego zresztą, przez długie wieki, miasto było stolicą. Mieszkańcy miasta cenią ków jest bar-
sobie tradycję, porządek i spokój, a Talabheim znane jest jako miasto prawa. dzo bogata.
nują tu przepisy dotyczące wszelkich aspektów życia i zachowania, a wiele z kodeksów
pochodzi z czasów założenia miasta. Skomplikowany zbiór niekiedy sprzecznych
praw wywołuje poczucie zagubienia nawet wśród miejscowych ludzi, co sprawia, że
HISTORIA & POLITYKA:
Dawna stolica Marchii Talabecklandu władana przez Księżną Elise Krieglitz-
Untermensch jest obecnie jednym z najbardziej niezależnych miast-państw, które z de-
terminacją bronią swych ciężko wywalczonych przywilejów, jak bicie własnej monety,
oraz własnych, dosyć specyficznych obyczajów.
Świątynie Taala i Ulryka posiadają ogromną władzę i wpływy na polityczne
oraz ekonomiczne decyzje miasta-państwa Talabheim. Znaczenie kultów jest tak duże,
że w praktyce Księżna Elise nie może wydać żadnego edyktu bez poparcia hierarchów
kultów. Zaś kapłani niemal każdą swoją decyzję uzależniają od wielkości datku na
rzecz Świątyni - według krążących w Talabheim plotek, bogactwo zgromadzone przez
hierarchów kultów Taala i Ulryka znacznie przewyższa majątek całej rodziny Krieglit-
zów. Ponadto hierarchowie prześladowanego w Talabheim Kultu Sigmara, zgodnie
podkreślają fakt, że Kult Ulryka posiada w Talabheim większą władzę
niż w samym Middenheim.
Na południu i zachodzie Imperium, Talabheim uważane jest za
dużą, ale prowincjonalną miejscowość, zagubioną pośród dzikiej kniei. W tym
właśnie mieście Dieter IIII - zhańbiony wnuk Imperatora Leopolda - zamieszkał
po wypędzeniu z Nuln. Jego potomkowie żyją tutaj do dzisiaj.
Talabheim czerpie duże zyski z handlu, rodzimym drewnem, miodem i skórami,
a także wódką i bursztynem sprowadzanymi z Kisleva i kitajskim jedwabiem,
importowanym przez kislevickich kupców.
JĘZYK:
Mieszkańcy Talabheim mówią, podobnie jak ich kuzyni z Talabecklandu, w
sposób płynny, zlewając ze sobą słowa, choć zamieszkująca miasto arysto-
kracja woli posługiwać się reiklandzkich akcentem.
RELACJE Z SĄSIEDNIMI PROWINCJAMI:
Relacje pomiędzy Talabheim i Talabecklandem zmieniały się zależnie
od tego, czy miasto stanowiło część krainy, czy nie. Jednak ostatnie lata
przyniosły ze sobą koniec dotychczasowych konfliktów, a mieszkańcy
obu krain odnowili kontakty polityczne i ekonomiczne.
Mieszkańcy Talabheim, w żyłach których płynie krew le-
gendarnego wodza Krugara od wieków utrzymują dobre relacje ze
swymi kuzynami, mieszkańcami Hochlandu. Wspólne korzenie, a
także kult bogów północy sprawił, że obie prowincje są ze sobą
silnie związane i często wspierają się w czasie politycznych roz-
grywek.
RELIGIA:
Choć mieszkańcy Talabheim czczą wszystkich bogów Impe-
rium, to szczególną chwałą otaczają Taala & Rhyę. A najwj-
większa świątynia Kultu Taala & Rhyi znajduje się właśnie w
mieście. Samo Talabheim było także, przez pewien okres
Drugiego Tysiąclecia, główną siedzibą Kultu Ulryka, gdy
po kłótni z grafem Middenheim Ar-Ulryk opuścił Miasto
Białego Wilka.
KRAINA:
Rozciągający się na ponad tysiąc kilometrów ze wschodu na zachód Talabeckland zaj- drzewa pod uprawy odkrywają pozostałości prac ziemnych i dziwne kopce, uformo-
muje centrum Imperium, granicząc ze Stirlandem na południu, Reiklandem na zacho- wane w osobliwe kształty. Ich przeznaczenie nie zostało dotąd wyjaśnione. Zarówno
dzie, Ostermarkiem na wschodzie oraz państwem-miastem Middenheim i prowincją hierarchowie Kultu Taala, jak i Rhyi, roszczą sobie prawa do tych ziem, pragnąc prowa-
Hochland na północy. W konsekwencji Talabeckland stał się głównym rynkiem po- dzić tu na własną rękę badania i wykopaliska.
średnictwa handlowego wewnątrz Imperium. Ruch odbywa się z biegiem rzek Stir i Położone w środkowej części prowincji Wzgórza Farlic to siedziba wielu kla-
Talabeck oraz wzdłuż często wykorzystywanej Starej Leśnej Drogi z Hermsdorfu do nów pasterskich, które często zajmują się działalnością rozbójniczą, napadający po-
Schloss. dróżnych na Starej Leśnej Drodze. Z tego powodu Książę-Elektor utrzymają znaczną
Dominującą krainą Talabecklandu jest Wielki Las, który rośnie na większości liczbę strażników dróg operujących wzdłuż tego traktu, a nawet wysłał oddziały na
obszaru prowincji. Nie jest tak groźny jak Las Cieni lub Drakwald, ale pozostaje siedli- wzgórza, aby ukarały banitów. Stan drogi nie jest jednakowy na całej długości. W wielu
skiem licznych niebezpieczeństw i tajemnic. W puszczy znajdują się rozproszone, od- miejscach kamienne płyty i żwir tworzą gładką powierzchnię, podczas gdy w innych
izolowane wioski, lecz pomimo osławionych umiejętności Talabecklandczyków w szlak jest niewiele lepszy od piaszczystej ścieżki. Fundusze na utrzymanie drogi mają
dziedzinie poruszania się po lesie, głębia Wielkiego Lasu pozostaje budzącym strach i pochodzić z opłat zbieranych przez gęsto rozsiane rogatki mytników. Jednak wiele z
tajemniczym miejscem. Głęboko w jego wnętrzu czają się bandy zwierzoludzi i zielo- nich jest obecnie opuszczonych lub zostały zaatakowane i zniszczone przez leśne be-
noskórych, pozostałe po ostatniej Inwazji Chaosu, a także złowrogie istoty, które żyły stie, a niewielu można znaleźć ludzi dość śmiałych lub głupich, aby zgodzili się w niech
tu od zarania dziejów. Szczególnie zachodnia część, nazywana Jałowymi Wzgórzami, mieszkać za lichą pensję.
znana jest z wielkiej liczby spotykanych tam mutantów. Zachodnia część Wzgórz Barrena, nazwana przez Talabecklandczyków Jało-
Wielu mieszkańców Talabecklandu utrzymuje się z darów lasu, pracując jako wymi, uważa jest za przeklętą krainę. Jeśli dać posłuch ludziom, którzy o tym opowia-
myśliwi, węglarze lub traperzy. Wielki Las to ta sama pierwotna puszcza, która niegdyś dają, niemal dwieście lat temu, w miejsce wówczas zwane Zielonymi Wzgórzami, ude-
pokrywała całe Imperium. Złożona z dębów, brzóz i buków na południu, przechodzi rzył meteor, który wybił w sercu wzgórz ogromny krater, zwany Diabelską Misą. Żyjący
na północy w zagajniki wiecznie zielonych drzew iglastych. W wielu miejscach przecina- w Wielkim Lesie kapłani druidzcy otoczyli krater świętymi kamieniami, ufając w moc
ją je skaliste wzniesienia i wąwozy. W takich miejscach najczęściej można znaleźć wioski natury. Choć moc świętych kamieni ograniczyła bluźniercze oddziaływanie Spaczenia, z
myśliwych. którego składał się meteor, to odłamki Kamienia Przemian skaziły teren i wypaczyły
Centralne pasmo wzgórz biegnie ze wschodu na zachód Talabecklandu, a kar- życie w promieniu wielu kilometrów. Wkrótce większość roślin i zwierząt w tej okolicy
tografowie dzielą je na trzy regiony, z których najważniejsze to położone w pobliżu wymarła. Pozostałe stworzenia uległy przerażającym mutacjom i musiały zostać znisz-
Ostermarku Wzgórza Kolsa, słabo zaludniony, ale znany z osobliwych kamiennych czone przez żołnierzy Księcia-Elektora. Dziś Jałowe Wzgórza są unikane przez
monumentów stojących na wielu wzniesieniach, zupełnie jakby układały się w ścieżkę wszystkich za wyjątkiem poszukiwaczy skarbów, którzy badają plotki o zaginionym
prowadzącą od jednego szczytu wzgórza do drugiego. Czasami chłopi wycinający złocie lub artefaktach, oraz szaleńców, którzy uważają się za chronionych przed klątwą.
LUDNOŚĆ:
Jako gęsto zalesiona prowincja, Talabeckland ma wśród innych prowincji re-
Piłem wino z Imperatorem i kosztowałem najlepszego piwa u króla putację krainy zamieszkanej przez barbarzyńców i dzikusów. Tutejszy lud ignoruje te
Karaz--a-Karak, ale nidgy nie spotkałem czegoś tak mocnego, jak domowa
Karaz uprzedzenia, pielęgnując dumę ze swoich umiejętności przeżycia w lesie i zdolności
piołu
piołunówka Talabecklandczyków. Głowa boli mnie do tej pory. praktycznych. Talabecklandczycy są cierpliwymi myśliwymi, oddanymi swojej sprawie i
- bretonnski podróżny honorowymi. Czytanie, pisanie oraz sztuki ścisłe są szanowane, ale ustępują ważnością
umiłowaniu dzikich rubieży. Mężczyźni Talabecklandu przedkładają milczenie i czyny
Talabecklandczy-
Jeśli chcesz przedostać się przez las, chłopcze, wynajmij Talabecklandcz y- nad długie przemowy, ale ich kobiety są wdzięczne za miłe dla ucha komplementy. W
ka. Nikt nie zna lasu tak jak oni. konsekwencji, śmiali podrywacze, poeci i Reiklandczycy postrzegani są w całej pro-
- karczmarz wincji z pewną podejrzliwością - choć generalnie Talabecklandczycy są bardziej go-
ścinni niż ich wiejscy kuzyni ze Stirlandu.
Większość ludu Talabecklandu to potomkowie plemienia Rola ojca jest szczególnie istotna dla ludu z Wielkiego Lasu. Nawet urodzeni
Taleutenów, którym Sigmar oddał władzę nad wszystkimi w mieście mężczyźni zabierają latem swoich synów do puszczy i uczą ich sztuki tro-
ziemiami między Talabeckiem i Stirem. pienia, rozpalania ogniska oraz zdobywania żywności. Te umiejętności uważane są za
Po latach życia w Wielkim Lesie absolutnie niezbędne każdemu człowiekowi, podobnie jak Marienburgczycy nie wy-
Taleutenowie odnaleźli Wielki obrażają sobie, żeby dziecko nie potrafiło pływać. Chłopak nie mający ojca, który cier-
Krater, olbrzymie zagłębienie w ziemi pliwie uczyłby go sposobów przetrwania w lesie i używania łuku, jest uważany za wy-
otoczone przez skalne ściany, które w jątkowo nieszczęśliwego.
jednym miejscu przebijał tunel. Zgodnie Talabecklandczycy, nawet szlachta, są niezwykle skromni. Ich opowieści mó-
z legendą, Krugar, wódz Taleutenów, wią o wielkich czynach, przy jednoczesnym umniejszaniu roli związanych z nimi osób.
stwierdził, że to znak od Taala i rozpoczął Liczy się to, co się stało, a nie to, kto to uczynił - mówi stare porzekadło z Talabecklandu. Na
budowę miasta wewnątrz krateru. turniejach odbywających się co dwa lata w Schloss talabeklandzcy rycerze noszą na
Znane początkowo jako Taalahim, swoich tarczach barwy prowincji, a jedyną oznaką przynależności do szlacheckiego ro-
później przemianowane na Tala- du jest niewielka tarcza na naramienniku. Turniej kończy się zwycięstwem jednego ry-
bheim, to największe miasto cerza, ale chwała spływa na wszystkich, jak każe tradycja.
na Wschodzie, uważane Talabecklandczycy bywają też kłótliwi, gwałtowni, skąpi i skłonni do pijań-
za niemożliwe do stwa. I chociaż nie ubierają się w liście, jak to sugerują inni, Talabecklandczycy general-
zdobycia. nie gardzą zdobnymi ubraniami, woląc praktyczne odzienie, które bardziej przydaje się
poza miastem. Wystrojony jak Reiklandczyka - to popularne określenie kogoś, kto ubiera
się wytwornie.
Wielu niechętnych tej prowincji ludzi szepcze o dzikich zabawach, jakie ponoć
odbywają się w głębi lasów, gdzie na wpół dzicy myśliwi zbierają się aby pić, polować i
wygrzewać się w gorących źródłach i bagnistych sadzawkach. Co roku ciekawscy lu-
dzie z Imperium próbują znaleźć i zakupić różne rodzaje niezwykłych trunków po-
chodzących z Talabecklandu.
Talabecklandczycy unikają udzielania wyjaśnień, w jaki dokładnie sposób
czczą Taala w lasach. Najważniejsza jest swoboda i wolność oddawania hołdu Panu
Natury. Bywa, że tutejszy mężczyzna znika w lesie na całe tygodnie, jeśli najdzie go ta-
ka ochota. Czasem porzuca obowiązki lub zostawia w domu zapracowaną żonę i dzie-
ci, bowiem jak to się mówi w tej prowincji, człowiek nie powinien ignorować wezwania Ojca
Taala.
Dawno, dawno temu żył człowiek, który był kimś więcej niż tylko człowiekiem. I nie Uśmiech przybysza był przeraźliwie płomienny. Odpowiedział:
tylko ze względu na to, że nikt nie dorównywał mu wzrostem, a jego skóra miała kolor - O nie, nie jestem tym godnym pożałowania stworzeniem. Jestem Ogniem.
liści i kory drzewnej. Pewnego dnia najzwyczajniej wyszedł z lasu, z najmroczniejszej Olbrzym pokiwał głową, albowiem spotkał już wcześniej mniejszych ziomków tej istoty,
kniei, gdzie wśród cieni zawsze drzemie skrawek nocy. Wynurzył się wprost z zielonej którzy pomagali ludziom gotować strawę, a w chłodne noce użyczali im ciepła.
gęstwiny, jakby puszcza była jego matką, a wszystkie drzewa braćmi i siostrami. - Witaj, Ogniu - rzekł łagodnie. - Także dla ciebie znajdzie się miejsce w wiosce.
Ludzie z wioski wybiegli mu na spotkanie. - Nie potrzebuję gościny - Ogień na to. - Chodzę tam, gdzie mi się podoba, i biorę to, co
- Bądźże pozdrowiony, przybyszu! - zawołał naczelnik, unosząc z dumą dębowy zechcę! - Co powiedziawszy, podszedł do pierwszej z dwunastu chat, jakie stały we wsi,
kostur, oznakę piastowanej godności. - Jakiej gościny od nas oczekujesz? i musnął jedną ścianę. W mgnieniu oka stanęła w płomieniach.
Olbrzym popatrzył na nich z uśmiechem, a kiedy otworzył usta, głos jego rozbrzmiał w Wieśniacy krzyczeli w panice, lecz Olbrzym postąpił krok do przodu.
dolinie. - Zrobiłeś, co musiałeś! - zawołał. - Teraz idź sobie dalej, żeby ludzie mogli żyć jak
- Co to za miejsce zrobione z drzewa, które już nie rośnie? - zapytał gromadzących się dawniej.
wokół ludzi. Świetlista postać tylko potrząsnęła głową i wyszczerzyła zęby w okrutnym uśmiechu.
Wieśniacy wyjaśnili, że to ich wioska, gdzie żyją i gospodarzą, a drzewo chroni ich przed - Ogień tylko rośnie. Gdy zjadam kostur, łaknę zaraz ściany. Zjadam ścianę i łaknę
deszczem, wiatrem i chłodem. chaty. Zjadam chatę i pragnę całej wioski. Im więcej jem, tym większy czuję głód.
Olbrzym medytował przez chwilę, a na koniec stwierdził: - Tutaj nie znajdziesz żadnych nowych początków, tylko końce. - Olbrzym stanął
- Wprawdzie zabieracie drzewo, ale z dobrym zamiarem. pomiędzy Ogniem a resztą wioski. - Muszę ci się sprzeciwić.
Postanowił zamieszkać na jakiś czas w wiosce, żeby poznać zwyczaje swoich ludzkich Olbrzym zaklaskał w dłonie, a wtedy nagięły się konary najbliższych drzew, żeby
pobratymców, podobnie jak dotąd poznawał zwyczaje lasu. Upływały tak dni, tygodnie pochwycić ognistą istotę. Ale gdy tylko gałęzie dotykały jej ramion, natychmiast stawały
i miesiące. Malcy ze wsi towarzyszyli mu wszędzie niby żołędzie przy potężnym dębie. w płomieniach i zamieniały się w zwęglone kikuty.
To one nazwały go Olbrzymem. Jak inaczej można nazwać kogoś tak wielkiego i - Mało mnie obchodzi, czy mój pokarm jest żywy, czy martwy - rzekł Ogień. Po tych
dziwacznego? słowach wielkie płomienie wystrzeliły mu z palców i objęły Olbrzyma, po którym
Olbrzym poznawał ludzkie sposoby siania ziarna, zbierania zboża oraz mozolnej pozostała jedynie kupka popiołu.
budowy z wykorzystaniem drewna, kamienia i gliny. Zapadła noc. Wieśniacy, którzy nie zginęli w pożodze, uciekli. Ogień pożerał jedną chatę
- Dajecie też coś ziemi - rzekł wielkolud, widząc, jak wieśniacy obsiewają pola i grzebią po drugiej, aż strawił pół wioski.
swoich zmarłych. - Uważam, że tak się godzi. Kiedy jednak zaświtał poranek, wśród popiołów coś się poruszyło i oto wysoki człowiek
Ludzie czuli się swobodnie w towarzystwie Olbrzyma, który poruszał się wolno i z o zielono-brązowej skórze znów stanął na nogi.
gracją, jak na swoje rozmiary, niczym rozłożysty klon kiwający się na wietrze. - Wciąż tu jestem - oznajmił Olbrzym, cedząc sylaby tubalnym głosem. - Jak wszystko
Wieś cieszyła się spokojem, dopóki nie odwiedził jej jeszcze jeden gość: człowiek będący rośnie, tak wszystko musi umrzeć.
w nieustannym ruchu, jakby pożądał wszystkiego, co mu wpadało w oko. Jego twarz Ogień zaśmiał się.
była tak jasna, że kto nie chciał zostać oślepiony, musiał odwrócić wzrok. Mieszkańcy - Masz czelność mnie wyzywać? Nawet twoja wielka siła nie sprosta komuś takiemu
wioski ponownie wylegli przed domostwa na spotkanie z obcym, dając wyraz zdumie- jak ja!
nia, że dwóch tak zadziwiających gości zawitało w ich strony. - Pochłaniasz, ale się nie uczysz - odparł Olbrzym. - Ja widziałem, jak niszczysz ludzi i
- Bądźże pozdrowiony, przybyszu! - zawołał naczelnik, znów unosząc z dumą dębowy domy, doświadczyłem bólu i cierpienia.
kostur, oznakę piastowanej godności. - Jakiej gościny od nas oczekujesz? - I co ci to pomoże? - zarechotał Ogień, gotów ponownie spalić Olbrzyma.
- Sam sobie wezmę, co zechcę - odrzekł nieznajomy. Jednak Olbrzym pomyślał o bólu, przypomniał sobie cierpienie i zaczął płakać.
Dotknął kostura naczelnika, a wtedy laska rozbłysła i drewno obróciło się w popiół. Wówczas Ogień wrzasnął, gdyż łzy Olbrzyma leciały prosto z nieba. Nadeszła gwał-
Wszyscy odsunęli się od nowego gościa - wszyscy z wyjątkiem Olbrzyma, który najwy- towna ulewa, która zabiła płomień jasnej istoty.
raźniej nie znał strachu. Gdzie przedtem był ogień, teraz nie było nic, ale gdzie dawniej stały chaty i rosły drze-
Brązowo-zielony wielkolud popatrzył posępnie na popiół. wa, z popiołów strzelały nowe pędy.
- Tak się nie godzi - zawyrokował. Wbił spojrzenie w nowo przybyłego. - Jesteś czło- - I tak się godzi - stwierdził wielkolud.
wiekiem czy może czymś innym? A potem wrócił do lasu.
-fragment Legend i Mitów Talabecklandu. Pióra doktora Balthasara von Schreibera.