Professional Documents
Culture Documents
H. H. EWERS
OPTANI
PRZEOY
STANISAW ADAMSKI
LWW
WYDAWNICTWO KULTURA I SZTUKA
SKADY GWNE: LWW KSIGARNIA AKADEMICKA
WARSZAWA E. WENDE I SPKA
NEW-YORK POLISH BOOK IMPORTING CO. INC.
ODBITO CZCIONKAMI DRUKARNI PRASA WE LWOWIE, SOKOA 4.
OSTATNIA WOLA
STANISAWY D ASP.
Zaiste Stanisawa d Asp postpowaa z hrabi Wincentym d AultOnival przez cae, pene dwa
lata niezwyke bezlitonie. Co wieczora siadywa on w parterze, podczas gdy ona piewaa swe
sentymentalne piosenki i jedzi za ni, co miesica, do innego miasta. A ona jego re dawaa
swym biaym krlikom, z ktrymi na scenie wystpywaa, brylanty za jego zastawiaa, aby
sprosi na kolacyjk kolegw swoich i ohydn cyganery. Raz podnis j z rynsztoku, do ktrego
wpada, gdy pijana powracaa zataczajc si w towarzystwie maego dziennikarczyka do domu.
Wtedy parskna mu miechem w twarz: Pjde pan z nami! Bdzie pan mg nam potem
powieci!
Nie byo najordynarniejszej obrazy, ktr by nie poczstowaa hrabiego. Sowa, zrodzone w
legowiskach zakaonych, cuchncych, portowych domw publicznych, tak ohydne, e
okryway rumiecem twarz kadego suchajcego; sceny, wytropione instynktem rzeczywistej
dziewki z ksiek, ktrych by si wypar Aretino, to wszystko byo dla niego, skoro si tylko
do niej zbliy omieli.
Czonkowie varit lubieli go i litowali si niezmiernie nad biednym gupcem. Chwytali
wprawdzie pieniki, roztrwawiane przez dziewk, ale nienawidzili jej tem bardziej i pogardzali
ni, t nierzdnic, kompromitujc ich uczciwy zawd artystw, ktrej sztuka bya jedynie plam
w ich zawodzie, a ktra niczego nie posiadaa, prcz swej olepiajcej piknoci. A starszy z trupy
Five Hobson Brothers, Fryc Jakobskoeter z Pirny, rozbi jej raz nawet flaszk czerwonego wina
w pasyi na gowie, ktre ciekao nastpnie na jej jasne wosy, zmieszane z lepk krwi.
Potem, gdy dostaa pewnego wieczora znw tak silnej gorczki, e ton zaledwie z trudem
wydoby si mg na jej spieczone wargi, gdy lekarz teatralny po powierzachownem zbadaniu
owiadczy szorstko, e ma suchoty w ostatniem stadyum, o czem zreszt od dawna wiedziaa,
i e za kilka miesicy dyabli j porw, jeli tak samo dalej y bdzie, polecia Stanisawa
przywoa hrabiego do swej garderoby. Spluna, gdy wszed, i powiedziaa mu, e teraz gotowa
jest zosta jego metres. Gdy si pochyli, aby j pocaowa w rk, odepchna go i wybuchna
miechem. Lecz gwatowne fale trujcego miechu podraniy jej puca, pochylia si przeto,
kaszlc i duszc si. Nastpnie, skoro kaszel przycich, pochylona nad szmink i pudekami z
pudrem, kaa drzc caa, przywarszy usta do jedwabnej chusteczki. Hrabia pooy delikatnie
rk na jej wosy. Zerwaa si wtedy: A wic bierz-e mnie ju! Podsuna mu pod oczy
chusteczk pen krwi i tej flegmy: Tak, panie, tego jeszcze jestem warta!
Tak to bya Stanisawa d Asp. Nie da si jednak zaprzeczy, e dziewka nastpnie
przeistaczaa si w prawdziw dam z kadym dniem. Hrabia wozi j po caej Europie, z jednego
sanatoryum do drugiego. Robia posusznie, co on mwi i co lekarze zalecali; nie narzekaa nigdy
i nie sprzeciwiaa si niczemu. Nie umara; ya miesice i lata i powoli przychodzia do zdrowia,
powoli, coraz bardziej, coraz bardziej. Nieznacznie rwnoczenie wzrok jej niekiedy zatrzymywa
si na osobie hrabiego. A gdy w tem cichem, spokojnem yciu uspokajaa si, w duszy jej zrodzia
si i powoli zwikszaa si wdziczno.
Gdy z Algieru odjedali, zaznaczy lekarz, e moe kiedy zupenie nawet wyzdrowieje. Hrabia
odwrci si, ale ona dokadnie zauwaya z radoci w jego oku. I nagle, by rado jego bardziej
jeszcze zwikszy, dotkna jego doni. Czua, e drza, i rzeka wtedy, umiechajc si:
Wincenty, pragn teraz by zdrow dla ciebie. Wtedy to po raz pierwszy wymwia jego imi,
po raz pierwszy powiedziaa do ty, po raz pierwszy dotkna z wasnej woli jego rki. Hrabia
patrzy na ni dugo, a potem run na kolana, nie mogc nad sob zapanowa. Ale gdy ona to
ujrzaa, znw gorycz pocza si w niej burzy: Ach, eby tylko nie zechcia teraz szlocha!
Jednake wdziczno jej cigle wzmagaa si, a rwnoczenie lito nad nim. Przewiadczenie,
e jest dun, poczucie obowizku, e musi jako odwzajemni t bezgraniczn mio. A przy
tem rodzaj respektu, rodzaj prawdziwego podziwu i szacunku dla tej niezwykej mioci, powstaej
w jakiej sekundzie, by trwa przez cig caego czowieczego ycia. Wic gdy, bywao, na leaku
nad brzegiem spoczywaa i marzc na fale patrzya, rozmylaa zapewne nieraz o tem. I dochodzia
do przewiadczenia, e taka mio nie zna niemoliwoci; e udziaem jej co tak wspaniaego,
tak cudownego, co raz tylko na przecig wielu stuleci zdarzy si moe. A potem pocza kocha,
a gdy zacza kocha nie kochaa jednake jego, tylko jego wielk mio.
O tem mu nie powiedziaa, wiedzc, e jej by nie zrozumia. Ale czynia teraz wszystko, by go
szczliwym uczyni. I tylko raz jeden na prob jego odpowiedziaa: Nie!
A stao si to, gdy j prosi, aby zostaa jego on.
Lecz hrabia nie ustpi i przez kilka miesicy trway midzy nimi o to prawdziwe zapasy.
Powiedziaa mu, e napisze do jego rodziny, jeli nie przestanie jej tem molestowa; wwczas on
sam o tem napisa, powiadamiajc rodzin o swych zarczynach. Najpierw, skutkiem tego, pojawi
si jeden z jego krewnych, nastpnie wuj jego. Uznali, e jest cudownie pikn, a zarazem, e on
jest skoczonym gupcem. Hrabia rozemia si i owiadczy, e jednake zrobi tak, jak
postanowi. Potem przybya jego staruszka-matka, a wwczas wygraa Stanisawa sw najwysz
kart. Czem ona dawniej bya, wiedzia hrabia i mg sam o tem matce powiedzie. Ale ona
przedoya jej swe papiery, wyjania, e jest waciwie Le Lewi, i e jest dzieckiem nielubnem.
ydwk jest i pozostanie ni do koca ycia. Tak, tak, a jeli hrabia Wincenty d Ault Onival,
markiz na Ronvalu, wierny syn najbardziej chrzecijaskiego domu Normandyi, po tem wyznaniu
zechce j polubi, to moe jak uczyni. Potem wysza i pozostawia go sam na sam z hrabin
wdow.
Obmylia dobrze, to co uczynia. Dobrze znaa hrabiego i wiedziaa, jak dalece gboko by
przywizanym do swej wiary z lat dziecicych, e nie wsta z ka, nie uda si na spoczynek,
nie.przyj pokarmu, zanim nie odmwi swej modlitwy. O, zupenie po cichu, zupenie
nieznacznie, tak, e nikt obcy nie mg tego zauway. Wiedziaa, e na msz uczszcza i do
spowiedzi chodzi, wiedziaa take, e wszystko to czyni na podstawie najgbszego
przewiadczenia. Wiedziaa te, jak dalece kocha sw matk, jak bardzo j ceni. Ona bdzie mu
perswadowa, ta mdra, podesza kobieta, wyjani mu jeszcze raz, e to maestwo jest wrcz
niemoliwem, e omiesza si tem wobec wszystkich, e popenia grzech wobec swej matki i
wobec wiary swojej
Nage przyszo jej co na myl. Popdzia do pokoju hrabiego. Otworzya gwatownie drzwi i
wpada do mrocznego wntrza pospiesznie, nie mogc zapa tchu, wrd zadyszki szukajc sw
waciwych. Przystana przed podesz dam. Kanciasto i ostro wyryway si z ust jej sylaby:
I moje dzieci jeli kiedy dzieci mie bd musz by ydami, ydami, tak jak ja jestem
ydwk!
Nie czekajc odpowiedzi popdzia z powrotem do swoich pokoi i upada ciko na ko. Tak,
teraz rozstrzygno si! O tak, na pewne, to musi go zmiady, jego, tego gupiego duego
mazgaja, tego sentymentalnego arystokrat z obcego jej wiata, tego chrzeciaskiego
sanitaryusza, z jego wiar i mioci. I wwczas przejo j niezmierne zadowolenie, e nareszcie
wynalaza przeszkod za hartown, za siln do przeamania dla jego bezmiernej mioci,
odczuwanej przez ni bez przerwy, a ktrej nigdy dokadnie poj nie moga.
Przekonana bya, e go teraz porzuci, odjedzie hen, znw do varit, do domu rozpusty, lub
te rzuci si w d, na gow, ze ska Sorenta, wszystko to dla niej byo jedno. Poczua si
jednake siln i wielk w tym pierwotnym instynkcie, nakazujcym jej jak ongi opluwa i
policzkowa go brudnymi sowy. Hrabia przegra, a ona znw jest dziewka, tak ostatniorzdn
dziewk i adna moc niebieska nie zdoa jej wyrwa z pomidzy tych wszystkich brudw.
Wtem drzwi otworzyy si. Zerwaa si z ka, pewna, e wybuchnie swym dawnym miechem.
Cuchnce zwroty, dawno zapomniane, drgay w jej mzgu. O, wiedziaa ona, jak naley przyj
hrabiego.
Bya to podesza dama. Cichutko zbliya si do modej kobiety, usiada na ku i przygarna j
do siebie. Stanisawa suchaa jej sw, zaledwie je nieco rozumiejc. Zdawao si jej, e gdzie w
oddali graj cicho, kojco jakie organy. A te tony przemawiay do niej, a ona odczuwaa tylko,
czego one chc.
Moe czyni, co tylko chce, wszystko, wszystko, tylko niech si zgodzi na lub z jej synem,
niech go szczliwym uczyni. Ona sama, matka, przychodzi, by j o to prosi. Gdy jego mio
jest tak wielk
Wtedy powstaa Stanisawa i powtrzya powoli: Gdy jego mio jest tak wielk...
Pozwolia si poprowadzi do hrabiego. Pozwolia si caowa jemu i jego matce. Czua: byo w
tem wybawienie i uzdrowienie. Na ciele i na duszy. Gdy jej ycie byo jedynie naczyniem dla
bezcennej treci: dla wiary w jego bezmiern mio.
Stanisawa polubia hrabiego. Dziwnem byo z pocztku to ycie przez cig kilku miesicy. Nie
kochaa go, wiedziaa o tem dobrze. Ale byo jej, jakby cicho przysiada skulona na miekich
futrach przed jakim kominkiem, ktrego mie ciepo echtao delikatnie jej zimne ciao. Bya
cigle znuona, doszcztnie znuona; zdawaa si marzy w p nie w cieple tej mioci. On za
caowa jej rce, gdy umiechna si zadowolona, cichutko do czego; sdzi, e jest zupenie
szczliw. Lecz to nie byo szczcie, gdy si umiechaa. Bya to trwaa myl o tej jego niepojtej
mioci, nieskoczonej jako wszechwiat, a w ktrej ona si unosia, jako igrajcy listek w cieple
poudniowego wiatru. W owym czasie zamary wszystkie jej tsknoty, zatono wszystko w
odlegej przeszoci. A wiara jej rosa i wiedziaa dobrze, na czem ona polega, i e nie zdarzy si
nigdy nic, czego by mio jego dla niej uczyni nie moga.
Czasem, bardzo rzadko, dumn si czua z powodu tej dziwnej mioci, z powodu poznania tej
bezmiernej siy, ktra wszystko uczyni zdoa. W Autenil, podczas wycigw, postawia dwie
zote sztuki monety na jakiego najlichszego konia. Nie stawiaj na niego, rzek hrabia,
on jest bez wartoci. A wtedy spojrzaa na wprost, powczystem spojrzeniem. Ale nie
prawda, Wincenty, ten ko wygra! Chciaabym, aby wygra. A gdy konie biedz poczy,
wcale na nie nie patrzya; patrzya tylko w d, na niego, gdy sta na miejcu siodania koni.
Widziaa, e donie zoy razem, e wargi jego cichutko si poruszaj. Wiedziaa, e modli si.
To te potem, gdy ulubione przez widzw wycigowych konie na bok zboczyy, w na prawo, w
na lewo, a jej lichy ko pierwszy dobieg do mety, poja, e to byo jego dzieem i dziaaniem siy
jego modlitwy.
Potem nadszed czas, gdy Jan Olieslagers stan na drodze jej ycia. By on przyjacielem hrabiego
jeszcze z awy szkolnej, a przyja ta nie osaba mimo szeregu lat. Wczy si on po caym
wiecie nigdy nie wiedziano, gdzie jest. Wtem przysza skd od niego kartka z Kochinchiny,
Paragwaju, czy z Rodezyi. I oto by w Europie, a hrabia zaprosi go na swj zamek do Ronvalu.
Wszystko potoczyo si teraz bardzo szybko. Flamandowi spodobaa si ta kobieta, a
przyzwyczajonym by bra to, co mu si podoba. Raz, o wiele pniej, czyni mu kto wyrzuty, e
j posiad, ona bya przecie on jego szczerego przyjaciela, a on nie kocha jej wcale. Wtedy
odpowiedzia: By moim przyjacielem, ale czy z tego powodu musia by take osem? A
zreszt: czy kiedykolwiek jedynie tylko jedna kobieta caowaa me usta? Dlaczego on jeden mia
tylko by panem jej ust? Posiad Stanisaw po prostu tak, jak po prostu jedzi na koniu
hrabiego, jak prowadzi jego samochd, jak jad jego chleb i pi jego wino. To, co on uczyni, byo
samo przez si zrozumiae i nie byo w tem nic szczeglnego. A w gruncie rzeczy byo rwnie
naturalnem, e kobieta oddaa mu si bez kaprysw, bez oporu, w przecigu jednego dnia.
I to nie dla tego wcale, nawet przez sekund, jakoby si obudzia w niej dawna dziewka. Jan
Olieslagers zdoby hrabin d AultOnival, a nie Le Lewi. I najprawdopodobniej ta ostatnia
byaby si nim wcale nie zaja i z pewnoci w nim by si nie zakochaa, podczas gdy u hrabiny
mio rozpalia wszystkie ttna. Nie dlatego jednak, e by on dobrym jedzcem, hrabia jedzi
o wiele lepiej od niego. Ale dlatego, e na koniu stawa si Jan zupenie innym czowiekiem,
cakiem innym od tego, ktrego wanie co tylko widziaa. Hrabia by zawsze taki sam, czy by na
polowaniu, czy te, gdy gra w wista. w za czowiek by zawsze inny, cokolwiek by czyni.
Wszystko byo dla gr, ale wszystko gra rwnie dobrze. Niczego na wiecie nie bra powanie,
a chocia go wszystko ciekawio, nic go na prawd prawdziwie nie obchodzio. Chyba to, e jest
i e yje. To byo u niego zasadniczem i ten instynkt by u niego tak zakorzenionym i silnym, e
przenosi si on bez wiedzy jego na najblisze jego otoczenie.
To byo zdaje si podstaw jego wszystkich zwycistw. Zapominano o nim szybko, gdy by
daleko; ale gdy si zjawi, stawa si panem wszystkiego.
Stanisawa d Asp znalaza w nim jaki nowy i szerszy wiat. wiat peen zagadek i tajemnic,
peen zamknitych drzwi i bram, ktrych on wcale nie stara si otworzy. Dusza hrabiego, a dusza
jego! Tam wszystko byo prostem i jasnem; gdyby po cichym parku zamkowym przechadzaa si
po niej ona. Kad grzdk znaa ona, i kady krzew rany, a u kresu parku potny db, ktrego
aden wicher nie zdoaby wyrwa z korzeni, dumny i prosty, jako jego wielka mio. A u
drugiego bkaa si po jakim zaczarowanym ogrodzie. Sza jak ciek tam, gdzie jej si
najpikniej zdawao, pikniej daleko anieli w parku. W nieskoczon dal zdawaa si ta cieka
prowadzi i nagle, po kilku krokach, koczya si, zatamowana nieprzebytym gszczem, kjcych
krzeww. Zwracaa si w inn stron, sza inn ciek, a tu stawao jej na drodze jakie dziwaczne
zwierz. I wyj nie moga i bkaa si wrd cikich woni ogrodu, a wonie te przedziwnie
draniy jej uspione zmysy
Flamandczyk nie doszukiwa si jednake niczego u tej kobiety. Wic pewnego wieczora, podczas
kolacyi, oznajmi, e przey w cichym zamku kilka przecudnych tygodni i e jest serdecznie
wdziczny przyjacielowi i jego nadobnej maonce. Ale wyjecha musi, znw w wiat, i nazajutrz
wyjeda do Bombaju. Wszystko to mwi od niechcenia, bo te rzeczywicie tak byo, jak mwi.
Hrabia pocz nalega, aby zosta, ale hrabina nie odezwaa si ani jednem sowem. Tylko, gdy
od stou powstano, i gdy hrabia subie z powodu wanie tego wyjazdu polecenia wydawa,
poprosia, by zechcia jej do parku towarzyszy.
I tam oznajmia mu, e z nim pojedzie. Jan Olieslagers spodziewa si sceny, ale niczego
podobnego; to te stao si, e nawet on, nieco straci na pewnoci siebie, szukajc sw i
powodw, nie pozbawionych przynajmniej pozorw zdrowego sensu, a ktrych byby z pewnoci
nie wypowiedzia, gdyby si by spokojnie zastanowi. Nie mg jej oznajmi, e nie yczy sobie
jej towarzystwa, e jest dla niczem, e co najwyej w obszernym paacu jego wspomnie
zamieszkuje malek, zapomnian od dawna izdebk. e jest jakim kwiatem uszczknitym po
drodze, by go wetkn w dziurk przy surducie, dobrym po obiedzie, ale ktr si wyrzuca
zmieniajc na wieczr ubranie. Uzna tylko jedno, co zdao mu si stosownem w tej chwili do
uycia, gdy hrabina moga przypuszcza, e jest w tem przynajmniej odrobina prawdy. Mogo to
zreszt, jak sdzi, zastpi miejsce rnych wybiegw. Zacz wic z uczuciem i wygosiwszy w
przestankach dobrze odmierzonych kilka frazesw: e dugo walczy z samym sob, e mu serce
niemal pka i t. d. Przyzwyczai si jednak do burzliwego ycia i wie dokadnie, e bez niego oby
si ju nie potrafi. Majtek jego starczy jednake zaledwie dla jego wasnej osoby, i nawet w
czsteczce nie zadowoliby wymaga hrabiny. Oboje zroli si tak ze zbytkiem i komfortem, e
kady brak spowodowaby A poniewa raz przecie rozej si trzeba, wic odjeda teraz,
aby rozstanie nie byo jeszcze boleniejsze
Jak zwyczajnie, mwic, wierzy Jan w tej chwili w to, co wygasza, przekonanym by wic, e
hrabina kad zgosk sw jego bierze na seryo. Nie mwia nic, wtedy otoczy j ramieniem.
Grna warga jego wyda si nieco, jeszcze tylko, sw kilka nie paka los
ujrz si znowu westchnienie i zy tak, a potem bdzie dobrze.
Ale hrabina wylizna mu si z obj. Wyprostowaa si, spojrzaa mu wprost w oczy, a potem
rzeka spokojnie: Wincenty da nam to, czego nam brakuje. Oniemia, wlepi w ni dziwiony
wzrok, bekoczc pswkami: Co? Czy ty oszalaa ? Ale ona nie syszaa
tego wcale, tylko odwrciwszv si odesza powoli ku zamkowi. Tak za pewn bya swego, tak
pewn w swej silnej wierze w wszechmocn mio hrabiego, i nie wtpia, e nawet t ofiar, t
najwiksz, dla niej poniesie. Tak niezomn bya w swem bezgranicznem zaufaniu, e wstpujc
na schody odwrcia si i zalotnie si do umiechna: Poczekaj tylko na mnie!
Ostatni ten jej giest wyda mu si tak wadczym, e Janowi Olieslagersowi kobieta ta zamajaczya
przed oczyma, jako niemal zachwycajca. W powiecie ksiyca pocz si przechadza po parku,
to tu, to tam, pogldajc na zamek, czy nie ujrzy gdzie owietlonego okna. Ale nie ujrza adnego.
Zbliy si wtedy, by usysze choby urywki sw, jaki krzyk, jakie histeryczne kanie. Ale nie
usysza nic. Ani chwili nie myla o tem, by wej do wntrza, instyktownie unika wszystkiego,
co by mogo by dla nieprzyjemne. Rozmyla tylko nad tem, jak by musia postpi w
przyszoci, w jaki sposb uwolni si od tej kobiety, gdyby hrabia okaza si na tyle waryatem,
by on sw mu odstpi i do tego jeszcze ich wyposay. W jaki sposb jej si pozbdzie, nie
okazujc si ani szorstkim, ani brutalnym. Kilka razy umiechn si cicho, uwiadamiajc sobie
stron komiczn caego tego wydarzenia. Nie by jednake do silnym, aby cae to wydarzenie
wyzyska. Potem poczo go to wszystko nudzi, gdy cao wydarzenia rozwaa wszechstronnie
i nie mg znale rozwizania, w kocu przesta si tem wszystkiem zajmowa. Nareszcie gdy
wyspacerowa si przez kilka godzin po parku, wydao mu si, jakoby to cae zdarzenie wcale si
jego nie tyczyo. Jakby si to wszystko nie wiedzie jak dawno byo wydarzyo, by moe nawet
komu innemu, a nie jemu samemu. Ziewn wic, wszed do zamku, i uda si dugimi korytarzami
i po schodach do swego pokoju. Rozebra si, zagwizda cicho jak obuzersk arj i pooy si
spa.
Wczenie rano obudzi go kamerdyner i objani, e samochd czeka, poczem pomg mu
spakowa si. Jan Olieslagers nie spyta go ani o pana, ani o pani domu, usiad tylko, by do
hrabiego sw kilka napisa. Prbowa trzy razy list sklei ale podar go potem. A gdy
samochd wyjeda z nim przez bram parku, hen w mg poranku, westchn z widoczn ulg:
Dziki Bogu!
Pojecha do Indyi. Nie posya ju teraz adnych kartek z drogi do hrabiego. Po upywie p
roku otrzyma jednak list, ktry wdrowa za nim po wiecie kilka miesicy. Na kopercie adres do
niego skrelony by rk hrabiego, a wewntrz byo drukowane zawiadomienie o mierci hrabiny.
Jan Olieslagers odpowiedzia natychmiast piknie dugim listem, z ktrego by bardzo
zadowolonym. Nie przegalopowa si, a jednak pisa otwarcie i bez przemilcze. By to list, ktry
pewnie wywrze wraenie na tym, do kogo by adresowanym. I przejo go uczucie zadowolenia,
gdy go wrzuca do skrzynki, jakby po spenieniu jakiego faktycznego czynu. Ale nie otrzyma
odpowiedzi. Po roku dopiero, gdy po wielu miesicach wczgi znw si znalaz w Paryu,
doszed go drugi list hrabiego.
Krtki on by, ale szczery, prawie serdeczny, jak za dawnych czasw bywao. Hrabia prosi go w
imi przyjani z lat modzieczych, by o ile monoci jak najszybciej przyjecha do Ronvalu.
Chodzi tu o ostatni wol hrabiny.
Jan Olieslagers zawaha si, czy podr ta nie kryje w sobie jakie nieprzyjemnoci. Nie
zaciekawiao go wcale rozwizanie rodzimego dramatu, niezajmujcego go ju od dawna. To te
rzeczywicie dziki jedynie resztkom przyjani z lat modzieczych zdecydowa si wreszcie
pojecha.
Hrabiego nie byo na dworcu. Ale sucy, ktry go wiz do zamku, prosi go, by zaraz pody
do biblioteki, gdzie hrabia go oczekuje. Jan Olieslagers przekonanym by po tem przyjciu, e jego
pobyt na zamku nie przysporzy mu adnej przyjemnoci. I dlatego nie uda si bezwocznie do
hrabiego, gdy by przewiadczonym, e wszelka nieprzyjemno i tak za zbyt rycho si pojawia.
Uda si do swego pokoju, wskazanego mu przez kamerdynera, kpa si powoli, przebra si i
kaza sobie poda posiek do swego pokoju, gdy uczu gd. Pno dopiero wieczorem,
westchnwszy, postanowi uda si do swego przyjaciela.
Siedzia on przed kominkiem.
adna ksika, adne pismo nie leay w pobliu, a jednak hrabia musia ju od kilku godzin tu
siedzie, gdy nadmiar niedopakw papierosowych wypenia popielniczk.
Ach, jeste nareszcie, rzek cicho, czekam ju dugo na ciebie. Moe si napijesz?
To powitanie wydao si Flamandczykowi do sympatyczne, trci si wic szklank z
przyjacielem. Trzy, czy cztery szklanki cikiego, burgundzkiego wina a odnalaz wnet dawn
pewno siebie. puszcza dym z papierosa wprost w ston ognia na kominku i byo mu zupenie
dobrze w obszernym, klubowym fotelu. Nieco cynicznie rozbrzmiao nawet, gdy rzek:
Opowiadaj wic!
Ale wnet poabwa tego grnego tonu, uczu nawet pewnego rodzaju lito, gdy usysza
niemiae sowa: Wybacz czy nie zechciaby askawie ty najpierw opowiedzie.
Wwczas stao si Janowi Olieslagersowi nieco nieswojo, e musi sta si sentymentalnym i
usprawiedliwia si: mea culpa.
Hrabia oszczdzi mu tego jednak. Zanim Jan wyksztusi zdoa pierwsz gosk, pocz znw
mwi: Przebacz mi, nie chc ci drczy. Stanisawa powiedziaa mi zreszt wszystko.
Nieco niepewnie powtrzy Flamandczyk: Powiedziaa ci wszystko?
Tak, istotnie, gdy przysza do mnie od ciebie z parku. Wreszcie bybym musia sam to
wszystko sobie powiedzie. Cudem by byo przecie, gdyby si by w niej nie zakocha.
Przyjaciel poruszy si W fotelu.
Cicho... A e ona musiaa ciebie pokocha, to jest zupenie naturalnem. Wszystko to stao si
z mej winy. Nie powinienem by ciebie wtedy do siebie zaprasza. A tak unieszczliwiem was
oboje. I siebie przytem... Przebacz mi.
Flamandczykowi zrobio si niewyranie. Rzuci dopiero co zapalonego papierosa do ognia i
zapali wiey.
Stanisawa powiedziaa mi, e si kochacie. Prosia abym wam dostarczy rodkw, ktrych ci
brakowao. Czy nie byo to wielkiem z jej strony?...
Jan poyka sowa, cisnce mu si na usta, z trudem wyksztusi, wybekota zaledwie: Mj
Boe...
Ale ja nie potrafiem uczyni tego. Nie zrozumiaem z pocztku, jak silnem i podniosem byo
jej yczenie. Odmwiem jej, a tobie pozwoliem odjecha. Jake nieszczliwym musiae by,
mj biedny przyjacielu... Czy zdoasz mi przebaczy? Wiem, ile cierpiae po jej stracie, i wiem
jak musiae kocha, t kobiet?
Jan Olieslagers pochyli si i chwyciwszy szczypce od ognia rzuci je z pasy do kominka. Rola
jego w tej grze stawaa si nie do zniesienia, chcia j przerwa. Rzek wic szorstko:
Do kata, wiem to dobrze!
Ale hrabia mwi dalej, wci cichym, boleciwym tonem: Wierz ci, e wiesz o tem. Ale nie
potrafiem zdoby si na ofiar, nie potrafiem puci jej od siebie. Nie byem na tyle silny.
Czy mi przebaczasz?
Jan zerwa si i rzuci mu brutalnie wprost w twarz: Jeeli nie zaprzestaniesz natychmiast ple
tych andronw, odejd zaraz!
Lecz hrabia pochwyci go za rce. Przebaczenia, nie chc ci wicej drczy. Chciaem tylko
Wtedy poj wreszcie Jan Olieslagers, e przyjaciel jego jest optany. Odpowiedzia mu wic
silnym uciskiem rki i rzek, wzdychajc: A wic, dziej si Boa wola, przebaczam ci!
A w: Dzikuj! I zamilkli obaj.
Po chwili wsta hrabia, wzi ze stou du fotografi w ramach. Poda j przyjacielowi: To dla
ciebie.
Byo to zdjcie fotograficzne hrabiny lecej na katafalku. Leaa na podniesieniu; z obu stron
pony wiece w wspaniale rzebionych, srebrnych lichtarzach, ktre byy darem Ludwika XIII.
ktremu z protoplastw hrabiego. Sznur czarnych pere spywa od gowy hrabiny i spada w d
po wzgowiu, rzucajc lekki cie na twarz zmarej. Z powodu tego cienia zapewne, powstawao
wraenie, jakoby na katafalku leaa ywa osoba. Wprawdzie oczy miaa zamknite, rysy stae
i wyraz twarzy nie podobny do osoby spicej, ale okoo nieco otwartych ust igra niezwyky,
szyderczy umieszek i on to powodowa to zudzenie.
Koronkowa jej koszula bya szczelnie przy szyi zapit, szerokie rkawy spaday a poza okcie,
a dugie wskie rce, na piersiach zoone, otaczay lekko przeroczystymi niemal palcami
krucyfiks z koci soniowej.
Czy przesza na katolicyzm? zapyta Flamandczyk.
Tak, ostatniego dnia nawrcia si rzek hrabia. Musz powiedzie jednak mwi
dalej zniajc gos e przypuszczam, i uczynia to jedynie dlatego, by by jeszcze pewniejsz
swej przysigi.
Jakiej przysigi?
O, jeszcze w przeddzie swej mierci kazaa mi przysidz, e wypeni, co do litery, jej ostatni
wol. Nie ma w tem nic szczeglnego, tyczy si to tylko przeniesienia je] zwok do kaplicy
zamkowej; powiedziaa mi to jeszcze wtedy, chocia testament jej dopiero dzi otworzy mog.
Wic nie przeniesiono jej jeszcze?
Nie! Czy nie bye nigdy w kaplicy w parku? Prawie wszyscy moi przodkowie bywali najpierw
grzebani na cmentarzyku, okalajcym j. Dopiero po latach odgrzebywao si ich, a koci
przenosio si w wielkich glinianych urnach do kaplicy zamkowej. Jest to prastary normandzki
zwyczaj, ktrego pocztkw szuka naley w czasach Rogera Krwawego; sdz, e wprowadzano
go, z powodu, e prawie aden z mych awanturniczych przodkw nie umar w domu. Wwczas
towarzysze jego przywozili wdowie przynajmniej koci jego. W naszej kostnicy w urnach
spoczywa Filip, ktry pad pod Jaff i Autodorn, zwany Prwowansalczykiem, bowiem matka jego
bya hrabin z domu Orange. Krl Harald zabi go pod Hastings. Take bastard Ryszard spoczywa
tam. Kalwiski Henryk straci go kaza, gdy o dwadziecia lat za wczenie bra si do sztyletu, z
ktrym pniej Raveillacowi lepiej si poszczcio. Wasny jego ojciec wyplta noc
pogruchotane ciao jego z koa, za co pniej, jako zadouczynienie, otrzyma hrabstwo La-Motty
i Croix-au-Bailly, gdy krl wjecha do Parya i sta si katolikiem. Wszyscy spoczywaj tam, moi
przodkowie, mczyni i kobiety, i nikogo nie brakuje. Bybym bezwtpienia przenis tam
Stanisaw, nawet bez jej yczenia. Ale ona nie dowierzaa mi, gdy to si stao,
przypuszczaa pewno, e poskpi jej tego zaszczytu. Dlatego kazaa mi przysidz.
Nie dowierzaa ci?
Tak! Tak dalece, e moja obietnica i przysiga nie wydaway si jej cakowicie pewne. Wia
si na swem posaniu, jczaa i zgrzytaa zbami po caych godzinach. l nagle posaa po mnie,
bym przywoa ksidza. Posaem po niego, nie moga si go doczeka, zanim si zjawi. Gdy
wreszcie przyszed, zapytaa go, jaka przysiga jest dla chrzecijanina najwitsz. Ksidz odrzek:
Ta na krucyfiks. Potem pytaa go, czy koci moe zwolni z przysigi, ktr si zoyo
innowiercowi. Stary proboszcz wiejski popad w zakopotanie, jka si, mwi, e kada
przysiga jest wit, ale e koci zapewne moe, uwzgldniajc pewne okolicznoci... Wtedy
chwycia si go hrabina obu rkoma, uniosa si w gr i zawoaa: Chc zosta chrzecijank!
Proboszcz zawacha si, nie dajc zaraz odpowiedzi. Ale hrabina targaa go, wstrzsaa nim i
wolaa cigle: Czy ksidz nie syszy? Chc zosta chrzecijank!
Hrabia mwic to, ani na chwil nie podnis gosu, ale ciskao go w gardle i drobny pot kropli
si na jego czole. Chwyci za szklank, podan mu przez przyjaciela i wyprni j. Potem mwi
dalej:
Proboszcz pouczy j dobrotliwie, cicho, w niewielu sowach. Mwi jej cicho o nowej wierze,
nie drczc zbytnio miertelnie chorej. Potem ochrzci j i udzieli rwnoczenie ostatniego
Pomazania. Gdy wite czynnoci si skoczyy, chwycia jeszcze raz ksidza za rce. Gos jej
brzmia tak agodnie, tak bogo, jak gos anioa, gdy rzeka do: Prosz ci, ksie, podaruj mi
swj krucyfiks. Proboszcz da go jej, ona chwycia go silnie obu rkoma. Ksie, rzeka
tak wic to, co mi chrzecijanin na krucyfiks przysignie, tego dotrzyma musi? Tak!
Nie moe przysigi zama? Nie moe! Opada ciko na wzgowie: Dzikuj ksidzu...
Pienidzy nie mam, ale dam ksidzu wszystkie moje klejnoty... Sprzedaj je na rzecz swych
ubogich...
Tego wieczora nie powiedziaa wicej ani sowa. Ale nad ranem skina na mnie, bym si
zbliy do jej oa. Powtrzya mi znw, e jej ostatnia wola znajduje si w teczce z papierami. Po
trzech latach dopiero mam otworzy kopert i to w twojej obecnoci.
W mojej obecnoci?
Tak. Kazaa mi uklkn i zadaa abym jeszcze raz poprzysig, e wol jej wypeni co do
joty. Zapewniaem j, e mojej wczorajszej przysigi dotrzymam bez wtpienia, ale nie zaprzestaa
na mnie nalega. Kazaa mi w gr podnie praw rk, a lew pooy na krucyfiksie, ktry
silnie trzymaa. Powoli wymawiaa sowa, a ja je za ni powtarzaem. Tak wic dwa razy
poprzysigem.
Potem umara?
Tak, w kilka godzin pniej. Ksidz przyszed jeszcze raz i mwi do niej. Ale nie jestem
pewien, czy suchaa go. Raz tylko, gdy powiedzia, e po mierci jest zmartwychwstanie i e
zapewne znowu mnie kiedy ujrzy, zwrcia si do nieco: Tak, ksie, prosz w to wierzy, z
pewnoci ujrzy mnie znowu. To byy jej ostatnie sowa. Umiechna si przytem cicho, i ten
umiech pozosta na jej ustach, gdy skonaa.
Hrabia podnis si i szed ku drzwiom: Teraz id przynie testament.
Jan Olieslagers patrzy za nim. Biedaczysko, zwaryowa, bdzie w nim z pewnoci jaki
pomys dyabelski! Chwyci za karafk i nala szklanki winem a do wierzchu.
Hrabia przynis skrzan tek na papiery i otworzy j. Wyj niewielk kopert i poda j
przyjacielowi.
Mam otworzy? zapyta tene.
Tak. Hrabina chciaa by ty testament otworzy.
Przez chwileczk waha si Flamandczyk, potem zama piecz. Rozdar kopert i pocz czyta
gono stojce pismo na fioletowym papierze.
Chc, aby to, co jeszcze ze mnie pozostanie, w trzy lata po mym pogrzebie, wyjto z trumny i
przeniesiono w urnie do kaplicy. Nie mona przytem uy pomocy ognia, prcz tego nie ma by
przytem nikt obecny z wyjtkiem ogrodnikw, hrabiego Wincentego dAult-Onival i jego
przyjaciela, pana Jana Olieslagersa. Ma to si sta po poudniu, w dzie soneczny, i zanim soce
zajdzie, winny resztki me spoczywa w zamkowej kaplicy: jako pamitka wielkiej mioci do mnie
hrabiego.
Zamek Ronval 25. VI. 04.
Stanisawa, hrabina dAult-Onival.
Flamandczyk poda list hrabiemu: Masz, oto wszystko! Wiedziaem o tem; to samo
dokadnie mi powiedziaa. Czy przypuszczae, e testament bdzie co innego zawiera?
Jan Olieslagers pocz chodzi duymi krokami tam i z powrotem po obszernej bibliotece:
Prawd mwic, tak! Wszak mwie, e ten rodzaj grzebania jest prastarym zwyczajem w
twojej rodzinie?
Tak.
I e w kadym razie nie odmwiby Stanisawie tego zaszczytu.
Cakiem pewnie?
Dlaczego wic kazaa ci to, co samo przez si jest zrozumiaem, a dwa razy zaprzysiga, i
to w tak uroczysty sposb?
Hrabia wzi do rk fotografi i dugo patrzy na ni. Moja to wina, rzek moja wielka
wina... Pjd, usid, objani ci wszystko. Widzisz, hrabina wierzya w moj wielk dla niej
mio. Gdy potem ta mio j zawioda, skoro czego wielkiego od niej zadaa, stao si, jakby
runa w otcha. Gdy jej odmwiem, o co mnie owej nocy prosia, nie chciaa wcale w to
uwierzy, co powiedziaem, sdzc, e artuj. Tak dalece przekonana bya, e mio moja musi
uczyni wszystko, czego ona zada. A gdy spostrzega potem, jak sabym byem, i jak jej puci
od siebie nie chciaem, gdy to jedyne stracia, w co wierzya, nastpia dziwna w niej zmiana. Stao
si, jakbym jej yciu tre odebra; nikna potem powoli, jak cie, jak zagasajce soce.
Tak przynajmniej zrozumiaem to wszystko.
Miesicami nie wychodzia ze swego pokoju. Siedziaa na balkonie, milczca, rozmarzona,
patrzca na mige drzewa. W tym czasie nie mwia prawie ze mn, nie skarya si; byo, jakby
si caymi dniami zagbiaa w jakiej tajemnicy. Pewnego razu zastaem j tu w bibliotece, leaa
na pododze szukajc czego we wszystkich moliwych ksikach. Nie wiem jednak, co czytaa,
gdy poprosia mnie, abym wyszed. Potem pisaa duo, kilka listw dziennie; i wkrtce
nadchodzi poczy posyki ze wszystkich stron. W pierwszych byy jedynie ksiki, nie wiem
jakiego rodzaju, zamykaa je bowiem a nastpnie spalia przed sam mierci. Wiem jednake, e
wszystkie traktoway o toksykologii. Studyowaa je z zapaem; nieraz po caych nocach wasaem
si po parku i widziaem mdy brzask jej owieconych okien. Potem zacza znw pisa, i
nastpnie poczto przysya mae paczki, najczciej z napisami: nadesane jako prbki towarowe.
Byy na nich podane nazwiska nadawcw: Merck z Darmsztadu i Heusser z Zurychu, oraz inne
firmy wytwrcw trucizn. Zatrwoyem si bardzo, obawiajc si, e si otruje. Wreszcie
zdobyem si na odwag i zapytaem jej o to. Rozemiaa si wtedy: Umrze? Nie, to nie na to,
by umrze! Przeciwnie, to na to, by si duej utrzyma! Czuem, e mwi prawd, jednak ta
odpowied nie uspokoia mnie. Dwa razy przyszy pakiety, ktre trzeba byo odebra w miecie
na cle; prosiem jej, bym mg to sam uczyni. Mylaem, e nie zgodzi si, lecz ona odpowiedziaa
bez zakopotania: Dlaczego by nie? Prosz ci, przynie je! Jeden z pakiecikw, z ktrego
wydobywa si niezwykle silny i ostry, aczkolwiek przyjemny zapach, zawiera wycig z gorzkich
migdaw, w drugim, nadesanym z Pragi, bya lnica pasta, o nazwie szminka porcelanowa.
Wiem, e hrabina uywaa tej glazury, i e miesicami tracia wiele godzin na to dziennie, by
j wetrze w ciao. Tej szmince zawdzicza zapewne naley, e jej twarz, acz suchoty jej byy
ju w ostatnim stadyum, pozostaa jednake rwnie pikn, jak przedtem. Rysy jej stay
wprawdzie, gdyby pod mask, nieruchom i wci jednakow, ale pozostay nada pikne i czyste
a do katafalku. Popatrz, nawet mier nie zdoaa ich zeszpeci.
Poda znw przyjacielowi fotografi.
To wszystko dowodzi, jak przypuszczam, e zaman bya doszcztnie yciem. Nic jej nie
zajmowao, a nawet o tobie, wybacz mi otwarto, nie odezwaa si nigdy ani sowem. Tylko
pikno jej wasnego ciaa, o ktrem mawiaa przecie, e zniszcze musi, wart bya, zdaje si,
jedynie jej zainteresowania. Na mnie za nie zwaaa wcale, od czasu gdy znikna jej wiara w
moj mio; nieraz zdawao mi si nawet, e w jej spojrzeniu ponie dziwna, dzika do mnie
nienawi, wiksza daleko, straszliwsza od tej, jak mnie, bywao, przed laty traktowaa. C
wic w tem dziwnego, e mi nie ufaa? Kto utraci wiar w jednego tylko witego, ten wkrtce
wierzy nie bdzie w Ukrzyowanego i w Najwitsz Dziewic! Dlatego to, przypuszczam,
kazaa mi zoy t szczegln przysig!
Ale Jan Olieslagers nie uspokoi si tem. Wszystko to by moe, rzek ale to tumaczy
tylko twoj mio. W niczem jednake nie tumaczy dziwnego yczenia jej, by ciao przenie do
zamkowej kaplicy.
Bya przecie hrabin d Ault-Onival.
Ach, daje spokj, bya Le Lewi, nazywajc si Stanisawa d Asp. I ta miaaby tak nage
zatskni nieukojnie do urn twych feudalnych przodkw?
A jednak widzisz, e tak byo, a nie inaczej!
Flamandczyk znw wzi testament do rki i ogdn go badawczo ze wszystkich stron.
Przeczyta go raz i drugi, ale i teraz nie odkry w nim niczego nadzwyczajnego. Niech tam,
rzek, nie rozumiem jednake tego wcale.
Jan Olieslagers musia cztery jeszcze dni przesiedzie na zamku Ronval. Kadego dnia domaga
si natarczywie, by przenosiny zwok wreszcie si odbyy. Nie moe si to sta, odpowiada
mu hrabia, wszak widzisz, jak jest chmurno. Kada literka testamentu bya dla bowiem
witoci.
PAJK.
Gdy suchacz medycyny, Ryszard Bracquemont zdecydowa si zamieszka W pokoiku Nr. 7
maego hoteliku Stevens, przy ulicy Alfreda Stevansa 6, obwiesiy si byy w tym pokoiku w
trzech nastpujcych po sobie pitkach trzy osoby z kolei, a wszystkie na ramie okiennej.
Pierwszym by ajent handlowy z Szwajcaryi. Ciao jego dostrzeono dopiero w sobot wieczorem;
lekarz ustali z ca pewnoci, e mier nastpi musiaa midzy pit a szst wieczorem, w
pitek po poudniu. Ciao wisiao na silnym haku, wbitym do ramy okiennej, a sucym do
wieszania ubra. Okno byo zamknite; jako stryczka uy zmary sznura od story. Poniewa okno
byo do niskie, nogi wisielca prawie do kolan leay na pododze, samobjca musia przeto
zdoby si na ca si woli i niebywa energi, by wykona swj zamiar. Ustalono dalej, e
zmary by onatym, oraz ojcem czworga dzieci, e stosunki yciowe jego byy zupenie
uregulowane a rodki do ycia a nadto wystarczajce, dalej e by wesoego usposobienia i
zawsze ze wszyskiego zadowolony. Nie znaleziono niczego na pimie, co by byo w pewnym
zwizku z samobjstwem, nie znaleziono rwnie testamentu, stwierdzono take, e nigdy nikomu
ze swych znajomych nie zwierza si z zamiarem samobjstwa.
Nie inaczej przedstawiaa si sprawa i w drugim wypadku. Artysta Karol Krause, sztukmistrz w
jedzie na kole, zaangaowany zosta do cyrku Medrano niedaleko hotelu pooonego. Pokj
wynaj on we dwa dni pniej. Gdy najbliszego pitku nie zjawi si na przedstawieniu, dyrektor
posa sucego do hotelu, i ten znalaz artyst wiszcego w niezamknitym pokoju na ramie
okiennej. mier nastpia wrd analogicznych okolicznoci. Samobjstwo to nie byo wcale
mniej zagadkowem; artysta otrzymywa wcale wysok ga i uywa radonie w caej peni ycia,
jako mody, dwudziestopicioletni mczyzna. I tym razem nie znaleziono nic na pimie, adnych
rzucajcych najmniejsze wiato wyjanie. Jedyn osierocon przez artyst osob bya jego
staruszka matka, ktrej punktualnie co pierwszego posya 200 marek na ycie.
Dla pani Dubonnet, wacicielki maego a taniego hoteliku, ktrego mieszkacami byli
przewanie czonkowie zespou variet na Montmartre, ten drugi z rzdu wypadek by bardzo
niemiym. ju niektrzy jej gocie pospiesznie wyprowadzili si, a zwyczajni wcale si nie
pojawili. Zwrcia si tedy wacicielka do zaprzyjanionego z ni komisarza IX. dzielnicy, i ten
obieca jej solennie, e uczyni w tej sprawie wszystko, co jest w jego mocy. Nie tylko wic
prowadzi z zapaem dochodzenia, by doj do przyczyny samobjstwa dwu goci hotelowych, ale
prcz tego odda jej do dyspozycyi urzdnika policyi, ktry na polecenie teje zamieszka w
tajemiczym pokoju.
By to sierant policyi Karol Marya Chaumi, ktry zgosi si sam na ochotnika. Stary
Marsylczyk, onierz przez jedenacie lat marynarki, ktry przepdzi samotnie niejedn noc na
stray w Tonkinie lub Anamie, i przyj niejedna odwiedziny tych piratw o kocim chodzie, z
ktrych niejednego poczstowa celnym strzaem z karabinu Lebla, nadawa si w zupenoci do
tego, by spotka si z duchami, o ktrych plotkowaa ju caa ulica Alfreda Stevensa.
Wprowadzi si on do pokoiku w niedziel wieczorem i pooy si zadowolony spa, najadszy
si i napiwszy dostatnio, dziki starannoci czcigodnej pani Dubonnet.
Kadego rana i wieczora zjawia si Chaumi na stranicy dzielnicowego posterunku policyjnego,
by zoy sprawozdanie. W pierwszych dniach ograniczay si one do tego, e nic najmniejszego
nie zauway. Dopiero we rod wieczorem oznajmi, e sdzi, i wpad na lad. Nacinity
pytaniami, by wicej wyjawi, prosi, aby mg na razie zamilcze; nie zdaje sobie bowiem nawet
sprawy z tego, czy to co, jak sdzi, odkry, ma rzeczywicie jaki zwizek z mierci dwu
samobjcw. Obawia si za, by si nie zblamowa i aby go skutkiem tego potem nie wymiano.
We czwartek raport jego by mniej stanowczy, cho duo powaniejszy; ale i teraz nie mia nic do
powiedzenia. W pitek rano by nieco podnieconym. Przypuszcza, na poy artem, e okno
pokoiku posiada w kadym razie jak dziwn si przycigajc. Twierdzi jednak, e niema to
najmniejszego zwizku z samobjstwami i e wymianoby go z pewnoci; gdyby wicej
powiedzia. Wieczorem.tego dnia nie zjawi si wcale w stranicy dzielnicowej; znaleziono go
wiszcego na ramie okiennej.
I teraz okolicznoci okazay si takie same, nawet w szczegach, co przy poprzednich
wypadkach. Nogi wisielca leay na pododze, a za stryczek posuy mu znw sznur od story.
Okno byo zamknite, drzwi otwarte; mier znw wesza tu o godzinie szstej po poudniu. Usta
zmarego byy szeroko otwarte, a z nich zwiesza si w d jzyk.
Ten trzeci z rzdu wypadek samobjstwa w pokoju pod numerem 7 spowodowa, e jeszcze tego
samego dnia wszyscy gocie wyprowadzili si z Hotelu Stevens, z wyjtkiem pewnego
niemieckiego profesora gimnazyalnego, ktry wykorzysta okoliczno i wymg na wacicielce
obnienie czynszu o jedn trzeci. Ma za byo pociech dla pani Dubonnet, e nastpnego dnia
Mary Garden, gwiazda Opery Komicznej, przybywszy swym Renaultem, odkupia od niej
czerwony sznur od story za dwiecie frankw. Uczynia to, po pierwsze dlatego, e przynosi to
szczcie a po wtre dlatego, e rozpisano si o tem po gazetach.
Gdyby si ta caa historya wydarzya bya w lecie, w lipcu lub sierpniu, byaby pani Dubonnet
niewtpliwie trzy razy tyle za sznur swj uzyskaa; gazety z pewnoci cay tydzie rozpisywayby
si o tem zdarzeniu. Ale stao si to w peni sezonu: wybory, Marokko, Persya, krach bankowy w
New-Yorku, trzy polityczne afery, zaiste nie wiedziano, jak wyszuka w gazecie miejsce
dla samobjstw w hoteliku Stevens. Skutkiem tego, wypadki przy ulicy Alfreda Stevensa W
rzeczywistoci skpiej byy omawiane, anieli na to zasugiway a prcz tego, ograniczajc si
jedynie na suchych i krtkich sprawozdaniach policyi, dalekie byy od wszelkiej przesady.
Wiadomoci z tych sprawozda byy wszystkiem, co medyk Ryszard Bracquemont o tych
zdarzeniach wiedzia. O jednej jednake okolicznoci nie wiedzia nic; zdawao si to tak
nieistotnem, e ani komisarz policyi, ani aden ze wiadkw nie podali tego reporterom. Pniej
dopiero, po mierci medyka, przypomniano sobie o tem. Gdy mianowicie policyanci zdejmowali
ze sznura zwoki Karola Maryi Chaumie, wypez z otwartych ust zmarego duy czarny pajk.
Parobek odrzuci go, dawsy mu szczutka, i wykrzykn: Do dyaba, znowu ta sama bestya!
W przebiegu dalszych dochodze, po mierci Bracquemonta, wyzna on, e widzia, gdy ciao
szwajcarskiego ajenta zdejmowano, na jego plecach biegajcego zupenie takiego samego pajka.
Ale o tem nie wiedzia nic Ryszard Bracquemont.
Wynaj on pokj dopiero w dwa tygodnie po ostatniem samobjstwie. Byo to w niedziel. Co
za tam przey wpisywa z zupen wiadomoci do swego pamitnika.
PAMITNIK RYSZARDA BRACQUEMONT
suchacza medycyny.
Wtorek, 1. marca.
Nie wydarzyo si nic, ani wczoraj ani dzi. Pani Dubonnet przyniosa nowy sznur do story z
innego pokoju, dwa z nich teraz pustk stoi. Korzysta zazwyczaj z kadej sposobnoci, aby
przyj do mnie, zawsze co z sob przynoszc. Kazaem sobie jeszcze raz te wydarzenia ze
wszystkimi szczegami powtrzy, ale niczego nowego si nie dowiedziaem. Co do przyczyn
mierci ma ona swj odrbny sd. O artycie przypuszcza, e tu chodzio o jak nieszczliw
mio; gdy w przeszym roku mieszka u niej, przychodzia do czsto jaka moda dama, ktrej
teraz wcale nie zauwaya. Co agenta szwajcarskiego skonio do rozpaczliwego kroku, nie wie
wprawdzie ale nie mona przecie wszystkiego wiedzie. Ale co do sieranta, to ten z
pewnoci powiesi si jej na zo.
Musz zauway, e te wyjanienia pani Dubonnet wydaj mi si nieco blade. Ale spokojnie
pozwoliem jej papla; zawsze urozmaica to nieco moje nudy.
Czwartek, 3. marca.
Dotd jeszcze nic. Komisarz dzwoni do mnie par razy dziennie, telefonuj mu wtedy, e
doskonale mi si powodzi; nie kryje si, e wcale go to nie cieszy. Wydobyem z kosza moje
ksiki medyczne i ucz si; tak wic moje wasnowolne wizienie w kadym razie przyniesie
jak korzy.
6. godzina wieczorem.
Nic si nie zdarzyo. O wos a bybym napisa niestety! Fatalna godzina nadesza i mina i
okazaa si tak sam, jak wszystkie inne. Wprawdzie nie mog zaprzeczy, e nieraz
wstrzymywaem si, by nie podej do okna o tak, ale z zupenie innych powodw!
Komisarz telefonowa midzy 5-t a 6-t przynajmniej dziesi razy. By tak samo niecierpliwym,
jak i ja. Ale pani Dubonnet jest zadowolona: nareszcie cay tydzie mieszka kto pod numerem
7, i nie powiesi si! Bajeczne!
Poniedziaek, 7. marca.
Przekonany jestem, e niczego nie odkryj i skaniam si do przypuszczenia, e samobjstwa
moich trzech poprzednikw naley przypisa szczeglniejszemu przypadkowi. Prosiam
komisarza, by zechcia jeszcze raz co do tych trzech wypadkw przeprowadzi jak najcilejsze
badania, i przekonany jestem, e ostatecznie dojdzie do ich przyczyny. Co do mnie, to pozostan
tu jak bd mg najduej. Parya wprawdzie tem nie zdobd, ale acz yj tu bez celu,
odkarmiam si porzdnie. Mam wreszcie jeszcze jeden powd, ktry mnie tu zatrzymuje.
roda, 9. marca.
A wic postpiem krok naprzd. Klarimonda.
Ach, tak, o Klarimondzie jeszcze nic nie mwiem. Ot ona jest moim trzecim powodem,
z powodu ktrego tu pozostaj, i ona jest wanie przyczyn, e w owej feralnej godzinie bybym
chtnie poszed do okna, ale wcale nie dlatego, aby si powiesi. Klarimonda, dlaczego
waciwie tak j nazywam? Nie mam najmniejszego przeczucia jak si ona nazywa, ale jest mi,
jakbym musia j nazywa Klarimond. I mgbym si zaoy, e rzeczywicie nosi takie imi.
Czy kiedy zapytam si jej o imi?
Zauwayem Klarimond zaraz w pierwszych dniach. Mieszka po przeciwnej stronie bardzo
wskiej uliczki, a jej okno jest wprost naprzeciw mego. Prom tego musz skonstatowa, e prdzej
mnie obserwowaa, anieli ja j, i cakiem widocznie mn si zainteresowaa. aden to cud, cala
ulica wie przecie, e tu mieszkam a dlaczego, rozpowiedziaa o tem pani Dubonnet.
Nie mam wcale kochliwego usposobienia i moja znajomo kobiet bya zawsze nie wielka. Jeli
si z Verdun do Parya przebywa, aby medycyn studyowa a przytem ma si tyle monety, e
zaledwie co trzeci dzie mona zje do syta, natenczas myli si o czem innem, anieli o mioci.
Nie mam przeto wiele dowiadczenia i zapewne t ca spraw zaczem do gupio. W kadym
razie podoba mi si ona tak, jak jest.
Z pocztku nie mylaem wcale wchodzi w jakkolwiek styczno z mojem vis--vis.
Pomylaem jeno, jeeli ju tu jestem, by obserwowa, i gdy mimo najszczerszej chci niczego
odkry nie mog, to mog przynajmniej obserwowa moj ssiadk z naprzeciwka. Cay dzie nie
mog przecie tkwi w ksikach. Ustaliem przeto, e Klarimonda mae piterko prawdopodobnie
sama zamieszkuje. Ma ona trzy okna, ale siada tylko przy oknie, ktre jest naprzeciwko mego;
siedzi przy niem i przdzie na maej, starodawnej kdzieli. Tak kdziel widziaem u mej babki,
ale ta nie uywaa jej, odziedziczya j po jakiej praciotce; nie przypuszczaem nawet, e jeszcze
dzi takiej kdzieli mona uywa. Pozatem kdziel Klarimondy jest drobnym, eleganckim
przedmiotem biaym, zapewne z koci soniowej; musi si przy jej pomocy z pewnoci prz
niebywale delikatne nici. Siedzi cay dzie poza firank i pracuje bez przerwy, przestajc dopiero
gdy jest ciemno. Rzeczywicie bardzo wczenie ciemnia si teraz podczas tych mglistych dni
w tej wskiej uliczce, o pitej jest ju cakowity zmrok. wiata nigdy nie zauwayem w jej
pokoju.
Jak ona wyglda? Tego dobrze nie wiem. Ma czarne wosy spadajce falisto i jest do blada.
Nos ma wski i may, a nozdrza jego drgaj. Wargi jej s blade i, zdaje si, e zby ma zaostrzone
jak u drapienych zwierzt. Rzsy jej rzucaj cie, ale gdy je podniesie, byszcz si jej wielkie,
ciemne oczy. Jednake odczuwam to raczej anieli wiem. Trudno bowiem cokolwiek dokadnie
rozpozna za firankami.
Jeszcze jedno: nosi zawsze czarn zapit pod szyj sukni, na ktrej s due tulipany lila. I
zawsze jest w czarnych, dugich rkawiczkach, zapewne aby nie niszczy rk przy robocie.
Niezwykle to wyglda, gdy jej wskie, czarne palce chwytaj i wycigaj nici, zaiste, prawie tak
jak narzdy do przdzenia u owadw.
Nasz stosunek wzajemny? Waciwie jest on zupenie powierzchownym, a jednak zdaje mi si,
e jest on gbszym. Zaczo si od tego, e ona spojrzaa w moje okno, a ja do jej okna.
Patrzyem na ni, a ona na mnie. I to zapewne bardzo si jej spodobao, gdy pewnego dnia,
gdy znw spojrzaa, umiechna si, naturalnie, e ja take si umiechnem. Byo tak przez
kilka dni. Coraz czciej i czciej umiechalimy si do siebie. Nastpnie namylaem si moe
przez godzin, czy j pozdrowi, i nie wiem naprawd, co mnie od tego wstrzymywao.
Wreszcie zrobiem to, dzi po poudniu. A Klarimonda odkonia si take. Wprawdzie bardzo
leciuchno ale dobrze widziaem, e skina gow.
Czwartek, 17 marca.
Dziwnie jestem podniecony. Nie rozmawiam z nikim, nie mwi nawet: dzie dobry ani pani
Dubonnet, ani sucemu. Zaledwie pozwalam sobie zje co nie co; potrafi tylko siedzie przy
oknie i bawi si z ni. Podniecajca to jest zabawa, bezwtpienia.
Zdaje mi si, e jutro musi si co sta.
Pitek, 18 marca.
Tak, tak, dzi musi si co sta Mwi to sobie gono, gono to mwi do siebie, by
sysze wasny gos, e obecnie dlatego wanie tu jestem. Ale najgorzej, e czuj trwog. A ta
trwoga z powodu, e mnie przydarzy si moe co podobnego, jak moim poprzednikom tu, w
tym pokoju, miesza si dziwnie z trwog przed Klarimond. Nie mog tej trwogi niemal znie.
Boj si, chciabym krzycze.
6 godzina wieczorem.
Pisz par sw w kapeluszu na gowie i w paszczu.
O godzinie pitej opuciy mnie zupenie siy. O teraz wiem na pewne, e musi by jaki zwizek
tego, co tu si dzieje, z 6 godzin przedostatniego dnia tygodnia, teraz nie miej si z oszustwa,
ktre wobec komisarza popeniem. Siedziaem na krzele, trzymajc si go ca si. Ale cigno
mnie, rwao mnie do okna. Musiaem si bawi z Klarimond, a potem ta straszna trwoga
przed oknem. Widziaem ich tam wiszcych. Szwajcarskiego ajenta, olbrzymiego, z grubym
karkiem i siwaw brod. I wysmukego artyst i niebywale silnie zbudowanego sieranta.
Wszystkich trzech widziaem razem, na tym samym haku wiszcych, z otwartemi ustami i
wywieszonymi jzykami. A potem ujrzaem samego siebie pord nich.
O ta trwoga! Czuj dobrze e odczuwam j zarwno wobec ramy okiennej i obrzydliwego haka,
jak i wobec Klarimondy. Niech mi wybaczy, ale tak jest. W obdnej trwodze mieszam j cigle z
widokiem tych trzech wiszcych z nogami rozwleczonymi na pododze.
Zaprawd ani przez chwil nie pragn, nie tskni do tego, by si powiesi. Nie, boj si tylko
tego okna i Klarimondy i tego czego straszliwego, Nieznanego, co musi teraz nastpi.
Czuj namitn, nie do pokonania ch, by wsta z krzesa i podej do okna. I musz to uczyni
Wtem telefon zadzwoni. Chwyciem za suchawk i zanim zrozumiaem cokolwiek, wrzasnem
do telefonu:
Przyj! Zaraz przyj!
Byo, jakby przeraliwy dwik mego gosu w teje chwili, nagle rozpdzi cienie wok mnie.
Uspokoiem si w jednej chwili. Otarem pot z czoa, wypiem szklank wody; nastpnie poczem
si zastanawia, co powiem komisarzowi, gdy si pojawi. Potem podszedem do okna,
pozdrowiem j i umiechnem si.
Ona rwnie pozdrowia mnie i umiechna si.
Po piciu minutach zjawi si komisarz. Powiedziaem mu, e wpadem nareszcie na lad
waciwy; dzi jednak niech mnie jeszcze nie wypytuje. Z ca pewnoci niebawem zo mu
niezwykle, wyczerpujce zeznanie. miesznem to, e gdy go tak okamywaem, przekonany byem
cakiem, e mwi prawd. l teraz czuj jeszcze tak samo, wbrew mej najszczerszej woli.
Zauway zapewne mj nieco dziwny stan, przedewszystkiem, gdy tmaczyem, dlaczego krzyk
mj do telefonu by tak przeraliwym, a staraem si wytmaczy to w sposb jak
najnaturalniejszy a nie mogem wymyle odpowiednej przyczyny. Zauway uprzejmie, e
nie powinienem si liczy z adnymi wzgldami, jest zawsze do mej dyspozycyi, gdy to jest jego
obowizkiem. Raczej przyj na wezwanie kilkanacie razy naprno, anieli pozwoli czeka na
siebie, gdy moe jest si potrzebnym. Potem zaprosi mnie, bym z nim razem wyszed wieczorem.
To mnie rozerwie, a nie dobrze jest, jeli cigle sam z sob przebywam. Zgodziem si na to,
chocia trudno mi to przyszo; nie miaem ochoty opuszcza mego pokoju.
Sobota, 19 marca.
Bylimy w Gaiet Rochechouart, w Cigale i w Lune Rousse. Komisarz mia suszno; dobrze si
stao, e wreszcie wyszedem odetchn innem powietrzem. Z pocztku doznawaem
nieprzyjemnego uczucia, jakbym by dezerterem, ktry odstpi swego sztandaru. Potem jednak
zniko ono; pilimy duo, mialimy si i gawdzili.
Gdy dzi rano przystpiem do okna, zdawao mi si e czytam wyrzut w spojrzeniu Klarimondy.
Zapewne jednak wyobraam sobie tak tylko; skde by ona wiedzie moga, e wychodziem
wczoraj w nocy? Wreszcie trwao to tylko chwilk, potem umiechna si.
Bawilimy si przez cay dzie.
Niedziela, 20 marca.
Dzi mog to tylko napisa: cay dzie bawilimy si.
Poniedziaek, 21 marca.
Przez cay dzie bawilimy si.
Wtorek, 22 marca.
Tak, to samo czynilimy. Nie, nic innego. Czasem zapytuj siebie, po co waciwie,
dlaczego? Albo: czego chc waciwie, dokd to zaprowadzi? Ale mam na to odpowied:
Albowiem pewnem jest, e tylko tego sobie ycz, jedynie tego. I tego, co potem nastpi a
do czego tskni.
Mwilimy ze sob dzisiaj, nie wymwiwszy wprawdzie gono ani sowa. Czasem poruszalimy
ustami, czciej patrzyli tylko na siebie. Ale rozumielimy si doskonale.
Miaem suszno; Klarimonda wyrzucaa mi, e uciekem ostatniego pitku. Prosiem jej
wwczas o przebaczenie i powiedziaem, e teraz widz, i gupio to byo z mej strony i brzydko.
Przebaczya mi, ja za przyrzekem jej, e ju nigdy nie odejd od tego okna. Pocaowalimy si,
przyciskajc dugo usta do szyb.
roda, 23 marca.
Teraz wiem, e j kocham. Musi tak by, myl o niej przenika mnie doszcztnie. By moe, e
mio innych ludzi nie jest tak. Ale nie ma przecie dwu zupenie jednakowych na caym wiecie
gw, uszu, lub rk, cho jest ich miliony. Wszystkie s rne, nie moe wic jedna mio by
zupenie rwn drugiej. Dziwn jest moja mio, wiem o tem. Ale czy skutkiem tego jest mniej
pikn? Prawie, e uszczliwia mnie ta mio.
Czwartek, 24 marca.
Doszedem do niebywaego odkrycia: to nie ja bawi si Klarimond, to ona bawi si mn.
Byo to tak.
Wczoraj wieczorem mylaem, jak zwykle, o naszej zabawie. Wymyliem sobie pi
kopotliwych nastpstw ruchw i zanotowaem je, by nimi j dzi rano zakopota; kady z nich
mia sw liczb. wiczyem si w ich wykonywaniu, by mdz je uskuteczni jak najszybciej w
kolejnem nastpstwie i z powrotem. A potem te z parzystemi liczbami, a potem tylko nieparzyste,
oraz wszystkie pierwsze i ostatnie ruchy, co pity. Trudnem to byo, ale cieszyem si, gdy
zbliao to mnie do Klarimondy, chocia jej nie widziaem. Godzinami wiczyem si, tak e
wreszcie szo wszystko jakby za pocigniciem sznurka.
Dzi rano przystpiem do okna. Przywitalimy si, potem nastpia zabawa. To tak, to znw
inaczej. Nie do uwierzenia jak ona szybko mnie poja, jak w teje sekundzie czynia to samo, co
ja czyniem.
Wtem zapukano; by to sucy, ktry przynis moje trzewiki. Wziem je, i gdy do okna
powracaem, wzrok mj pad na kartk, na ktrej zanotowaem by nastpstwo ruchw. I oto
ujrzaem, e nie wykonaem ani jednego z moich ruchw.
Zawrcio mi si w gowie, chwyciem si porczy krzesa i opadem na nie. Nie wierzyem,
czytaem kartk raz i drugi A byo tak! wykonywaem przy oknie nastpstwo ruchw
ale to nie byo moje nastpstwo.
I przejto mnie znw uczucie: drzwi otwieraj si szeroko, jej drzwi. Stoj w nich i wlepiam
wzrok nic, nic, tylko ta pusta ciemno. Wwczas byem pewny: jeeli teraz wyjd,
bd uratowany, i wiem doskonale, e jeszcze mgbym wyj. Nie poszedem jednak. Stao si
to, bo przejo mnie uczucie: zatrzymasz przy sobie tajemnic, nie zdradzisz jej. Silnie, obu
rkoma! Pary, Pary zdobdziesz!
Przez chwil Pary silniejszym by anieli Klarimonda Ach, teraz prawie nie myl o tem.
Teraz czuj jeno mio, a wrd niej t cich, miosn trwog.
Ale w tej chwili uczuem si znw silny. Przeczytaem jeszcze raz moje nastpstwo ruchw i
zapamitaem dokadnie kady ruch. Potem wrciem do okna.
Dokadnie uwaaem co czyni: nie byo w tem ani jednego ruchu, ktry chciaem wykona.
Wwczas postanowiem potrze o nos wskazujcym palcem. Ale pocaowaem szyb. Chciaem
bbni palcami o blat okna, a przesunem rk po wosach. To jest pewnem, e nie Klarimonda
naladuje to, co ja czyni; raczej ja naladuje to, co ona czyni. A dokonywaem tego tak szybko,
byskawicznie, e prawie dziao to si w tej samej sekundzie, tak i jeszcze teraz czasem sobie
wyobraam, e wola odemnie wychodzi.
Ja wic, tak dumny, e wpywaem na jej myli, ja jestem tym, ktry jej w zupenoci ulega. Tylko
e ten jej wpyw jest tak delikatny, mikki. O nie ma niczego milszego!
Czyniem jeszcze inne prby. Woyem obie rce w kieszenie, postanawiajc ich nie wyj.
Wpatruj si w ni. Widziaem jak podniosa rk, umiechna si i delikatnie pogrozia mi
palcem. Nie ruszyem si. Czuem jak moja prawa rka usiowaa wydosta si z kieszeni, ale
chwyciem silnie palcami za sukno. jednak powoli, po minutach, rozluniy si palce, i rka
moja wydostaa si z kieszeni a rami podnioso si. I pogroziem jej palcem i umiechnem si.
Byo mi, jakbym ja sam tego nie wykonywa, ale kto obcy, na ktrego ja patrz. Nie, nie, nie
byo to tak. Ja, ja to czyniem, a kto obcy patrza na mnie. Wanie w kto obcy, ktry by
silnym i dokona tego odkrycia. Ale to nie ja byem
Ja, c mnie obchodzi jakie odkrycie? Jestem na to, by czyni, co ona zechce, Klarimonda,
ktr kocham wrd rozkosznej trwogi.
Pitek, 25 marca.
Przeciem drut telefonu. Nie chc by mi ordynarny komisarz wci przeszkadza, wanie wtedy,
gdy zblia si przedziwna godzina
O Boe, dlaczego tak pisz? Nie ma w tem ani sowa prawdy. Jest mi, jak by kto kierowa
mem pirem.
Ale chc tu chc napisa tu to, co jest. Jest to z mej strony olbrzymi wysiek. Ale chc to
uczyni. A wic jeszcze raz to co ja chc.
Przeciem drut od telefonu ah! Poniewa musiaem Wreszcie napisaem:
poniewa musiaem.
Stalimy przy oknach dzi rano i bawilimy si. Gra nasza inn jednak si staa od wczoraj. Ona
wykonywa jaki ruch, a ja opieram si, jak dugo mog. A wreszcie musz go powtrzy,
bezwolnie uczyni to, co ona chce. Nie zdoam wysowi, jak cudown rozkosz czuje si w tem,
e si jest pokonanym, w tem poddaniu si jej woli.
Igralimy. Nagle wstaa i odesza w ciemn gb pokoju. Byo tam tak ciemno, e nie widziaem
jej; zdao si, e wsika w t ciemno. Ale wnet powrcia, niosc oburcz telefon stojcy,
zupenie taki sam, jak mj. Postawia go umiechajc si na desce okiennej, wzia n, przecia
drut i odniosa telefon z powrotem.
Przez kwadrans prawie opieraem si jej. Trwoga moja bya wiksza anieli kiedykolwiek, ale
tem cenniejszem mi byo powolne uleganie jej. Wreszcie przyniosem mj aparat, przeciem drut
i postawiem go z powrotem na stole.
Tak to byo.
Siedz przy stole, wypiem herbat, sucy wanie zabra naczynie. Pytaem go o godzin,
zegarek mj le idzie. Jest pita pitnacie, pita pitnacie
Wiem, e gdy teraz popatrz, Klarimonda co czyni. Zrobi co, co ja bd musia zrobi.
Widz. Stoi tam i umiecha si. Oto, obym mg wzrok odwrci, podchodzi do story!
Odejmuje sznur, czerwony, jest zupenie taki, jak przy mojem oknie. Tworzy ze ptl.
Zawiesza j na haku ramy okiennej.
Usiada potem i umiecha si.
Nie, tego nie mona ju nazwa trwog, co czuj. Jest to okropny, obezwadniajcy strach,
ktrego nie mog przemdz za nic w wiecie. Jest to przymus tak niebyway, a przy tem tak
dziwnie rozkoszny, w swem okruciestwie.
Mogem zaraz pobiedz i uczyni to, co ona chce. Czekam jednak, walcz, broni si. Czuj jak
silniejszym, rozkoszniejszym ten przymus staje si z kad minut
Tak, siedz znw tutaj. Pobiegem szybko i uczyniem czego chciaa: wziem sznur, zrobiem
ptl i zawiesiem j na haku.
A teraz bd si patrzy, wlepia wzrok w papier. Gdy wiem, co uczyni, jeli znw popatrz
teraz o szstej godzinie przedostatniego dnia tygodnia. Jeli j zobacz, to musz uczyni, co
zechce, to jest
Nie chc na ni patrze
Wtem zamiaem si gono. Nie, nie miej si, to kto mieje si we mnie. Wiem dlaczego,
z powodu tego mego: Ja nie chc
Nie chc, a wiem zupenie pewnie, e musz. Musz na ni popatrze, musz, musz to uczyni
a potem reszt.
Czekam, by te mki przeduy. Oto powd. Te dawice oddech cierpienia, s najwysz
rozkosz. Pisz, pisz, by duej tu jeszcze siedzie, aby chwile tych cierpie przeduy, bo one
rozkosz mej mioci rozcigaj w nieskoczono
Jeszcze wicej, jeszcze duej
Znowu trwoga, przeraenie, znowu! Wiem, e popatrz na ni, wstan, powiesz si; tego si nie
boj. O nie, to jest pikne, to jest drogocenne.
Ale co innego, co innego jeszcze jest w tem, co potem nadejdzie. Nie Wiem, co bdzie,
ale przyjdzie, przyjdzie z pewnoci, z ca pewnoci. Gdy szczcie mych mczar jest tak
nieskoczenie wielkie czuj, czuj, e potem przyjdzie co przeraajcego
Tylko nie myle
Pisa co, cokolwiek, wszystko jedno co. Tylko szybko, nie myle
Nazwisko moje Ryszard Bracquemont, Ryszard Bracquemont, Ryszard o, nie mog
dalej, Ryszard Bracquemont, Ryszard Bracquemont teraz, teraz, musz
na ni popatrze Ryszard Bracquemont musz nie, jeszcze Ryszard
Ryszard Brac
MIER BARONA
JEZUSA MARYI FRIEDLA.
Nie, nie, nie jest prawd, e baron Jezus Marya Friedel popeni samobjstwo. Raczej on pani
Jezus Mary zastrzeli. Albo te odwrotnie, e ona jego zabia; tego nie wiem. Wiem tylko, e
niema mowy o samobjstwie.
DO PANI WARENS.
Niech mi wyjani twoje siwe oczy,
WIELKIE OGRODY.
Ani ten Cintry, ani ten na Ischia, ani te ten Estw. Ani ten peen cieni w Phislehurst, ani ten na
Laeromie, ani szweryski. Ani ten czarodziejski ogrd Haitis, stworzony przez pewnego poet
niemieckiego, gdy bawi si w konsula w krainie murzynw.
Nie, nie, aden z tych. Wszystkie razem raczej, a jednak aden z nich. Kady po raz jeden
jeli padnie waciwe sowo; jeli to co byo, pore to, co jest, jeli przesze stanie si przyszoci,
jeeli pikne kamstwa brudne prawdy pokonaj.
Moe wwczas!
Znuona jad pno o wieczorze. Pomidzy polami i wzdu lasu gdzie oczy ponios. Wtem
jawi si mur, dugi szary mur, i wysokie drzewa po obu stronach. Za nim, za nim s Wielkie
Ogrody.
Czasem pka mur; na maej przestrzeni jedynie sztachety ukrywaj ciche tajemnice. Wtedy mog
je przejrze. Dalekie drogi, rwniutkie ki a nigdzie koca. Gste zarola, wrd ktrych pi sny,
ciemne stawy, ktrych abdzie noc piewa bd. A adnego dwiku, najmniejszego,
najcichszego dwiku.
Jeeli teraz bram ujrz, zesun si z sioda, potem pocauj chrapy mego buanka. Rdzk
uderz lekko w cikie elazo, teraz, wiem, otworzy si krata. Powoli, cicho a aden z
zawiasw nie zazgrzyta. Lekko rozchyl si potne skrzyda i oto przyjm mnie tsknice
ramiona Wielkich Ogrodw.
Z dali, pord platanw zda pikna kobieta. Gdy idzie, dzwoni jej kroki jako dzwonienie
nieyczek, gdy oddecha, wieci jej oddech, gdyby mga srebrna. Gdy si umiecha, zapominaj
sowiki o swym piewie, gdy mwi, padaj pery z jej warg. Chopcze, mwi do mnie,
kochany chopcze. A ja jestem tak radosn, e ona mnie ma dziewczynk chopcem zowie.
Kochany chopcze, mwi ona i cauje me rce. Nie masz niczego, co by tyle powiedziao,
jak to, gdy ona ujmuje me rce i cauje je. Cakowita cisza spoczywa w oczach piknej kobiety i
cakowita, sodka cicho ucauje mnie, zaraz jeli tylko bram zobacz
Nigdy nie znajd tej bramy. Czasem jedynie pka mur; na krtkiej przestrzeni sztachety jeno kryj
sodkie tajemnice i wtedy mog je przejrze. Gste zarola, ciemne stawy dalekie, w dal
idce drogi i nigdzie koca. Potem znw mur, dugi szary mur, i wysokie drzewa po obu stronach.
Znuona jad pno o wieczorze, Pord pl i wzdu lasu kdy oczy ponios.
REWOLUCYA!
Madame Baker cigna za sob, popychaa swe kobiety. Sama za wloka ma Maud Biron,
ktra omdlawszy, wisiaa jak wr w jej ramionach. Nie mwic ani sowa zstpowaa w d po
schodach. Ludzie rozstpywali si przed ni, kto zdj nawet przed ni kapelusz. Zawoaa na
swego wonic, i pomagaa mu sama wpakowywa swj towar do mailcoacka. Potem wsiada na
kozio, chwycia lejce, cmokna, trzasna przecigle z bicza nad czwrk.
Chatenay wycign mnie z loy. Czy zwarjowa? zawoa Czy chcesz, aby ci tu
zabito? Dotarlimy do powozu. Dworzec! krzykn do wonicy.
Na dworzec? zapytaem Po co?
Obiecalimy przecie Ritterowi, e odszukamy go jutro w San Pedro! O smej rano zaczyna on
swj bieg, na godzin przed tem bdziemy tam! Przyjedamy jeszcze na czas do pocigu.
Teraz odjeda? zawoaem Teraz, gdy tu zaczyna by zajmujco?
Ach! co tam zajmujcego! zawoa Chatenay Zaburzenia mona dzi czsto widzie. Co
ci obchodzi jaka rewolucya! Niech si te afery same bez nas zaatwiaj!
Pojechaem z nim, wbrew swej woli, za saby jednak byem, by mu si oprze. I dobrze si stao:
odnalazem znw siebie samego, gdy nastpnego dnia na angliku Rittera siedziaem startujc go
do biegu z gniadoszem Birbauera. Albowiem zeszedem by ze sceny swego ycia, zniknem w
zapadni, ustpiem miejsca kobiecie, ktra kradnie mi moje ciao.
Stao si to, gdy madame Baker postpia do skraju loy. Czuem dobrze, e wtedy si
rozpynem, e wszystko si we mnie rozpada, nic wicej nie zostao z mczyzny, ktry przed
chwil bezczelnie si mia z ordynarnych scen na arenie. Czuem trwog, bybym si skry gdzie,
gdybym tylko by zdolny oderwa wzrok od tej kobiety, co mnie oczarowaa. A gdy ona Maud
Biron na rce wzia, jedno tylko czuem gorce pragnienie: i oto leysz, maa, biedna
dziewczynko na silnej piersi tej kobiety. Staem si kobiet kobiet
Przypadek uratowa mnie wtedy, przypadek: Clment Chatenay. Dwadziecia tysicy talarw
postawi on wtedy na konia Rittera. Ciesz si, e wygraem mu t sum.
Strona 984. Pismo kobiece.
Dalej, panie baronie, tylko tak dalej! Rb pan dalej swe dziecistwa, dam ja im rad, wierz mi
pan.
Tak jak to wczoraj uczyniam.
Kochfisch zaanonsowa przybycie tajnego radcy, lekarza, profesora Macka. jake mi to
zaimponowao! Pozwoliam mu czeka na siebie dwie godziny, apotem dopiero wyszam do. Ja,
ta choroba, mj panie baronie, z powodu ktrej wezwae go.
By nieco zmieszany. Przypuszczaem rzek.
Byam bardzo zwiza w sowach. Przypuszcza pan, panie profesorze, e ujrzy pan
mczyzn, nieprawda? Ale Jezus Marya jest tak dobrze imieniem kobiecem, jak i mskiem
a dzi widzi mnie pan, jako kobiet. Ot wanie
Tajny radca wykada mi bardzo dugo o Wenus Uranii; nie byo tam ani jednego zdania, ktre by
mi byo nieznane. Gdy pan, panie baronie, zajmowae si szczegowo t kwesty, a ja
odziedziczyam pask pami tak dobrze, jak i wszystko inne. Naturalnie profesor wzi mnie za
pana, mj panie, i naturalnie uwaa pana za urninga, ktry lubi mczyzn i chadza w stroju
kobiecym. Zgodziam si chtnie na t omyk; wiem dobrze, jak to niemiem bdzie panu, jest
to maa odpowied na bazestwa, ktre lubisz pan tak do mnie w tej ksice stosowa.
Strze si pan, mj panie! Jeli pan yczysz sobie walki to ja j podejmuj.
Strona 1015. na poprzek przez ca stron. Pismo barona.
Ty dziewko, ty poda, wstrtna dziewko!
Jest to ostatnia notatka w duej, czarnej ksidze. Wieczorem 4. listopada usysza Kochfisch strza
w azience. Pospieszy tam. Na kanapie leao nagie ciao w kpielowym paszczu.
O samobjstwie nie moe by mowy. Raczej jest tak, e on baron Jezus Marya Friedel zastrzeli
baronow Jezus Marya Friedel; lub te odwrotnie, e ona jego zabia tego nie wiem. Zabi
chciano on albo ona ale nie siebie samego, tylko drug osob z dwojga.
I tak si stao.
KASETKA Z LICZMANAMI.
Tego wieczora dugo czekaem na Edgarda Widerholda. Leaem na szezlongu, a boj poza mn
zwolna porusza wachlarzem. Stary ma tamilijskich bojw, ktrzy tu za nim w swoim czasie
przybyli. I ich synowie i wnuki. Jego boje s dobrzy; wiedz, jak nam usugiwa naley.
Stary wychyli sw szklank i podsun j bojowi Wypi jeszcze raz, szybko, jednym ykiem.
Potem przecign powoli olbrzymimi paznokciami po szarawej brodzie.
Tak, mwi dalej oto jest opowie. Gdymy powrcili do Bungalow, Hong-Dok
przepad gdzie a z nim jego suba. Potem przyszo ledztwo mwiem ju panu o tem to
nie przynioso nic nowego.
Hong-Dok uciek. I nic wicej o nim nie syszaem, a pewnego dnia zjawia si ta szkatuka z
liczmanami; w mej nieobecnoci kto j przynis. Ludzie moi mwili, e by to jaki chiski
kupiec; kazaem go szuka ale naprno. Ot, We pan swoj szkatuk; ogldnij pan liczmany,
ktrych pan jeszcze nie oglda.
Podsun mi znaczki z perowej masy. Ta tu wyobraa, jak go suba do mnie w lektyce
przynosi. Tu widzi pan mnie i jego samego na naszej werandzie, tu widzi pan, jak go za gardziel
chwytam. Tu jest wiksza ilo liczmanw, przedstawiajca jak staramy si uruchomi d, i inne
przedstawiajce nasze nocne puszukiwania. Jeden obraz przedstawia jak Ot-chen i kadeta
krzyowano, inny, jak im usta zeszywaj. Tu jest ucieczka Hong-Doka a na odwrotnej stronie jego
szyja ze szramami.
Edgard Widerhold zapali znw swoj fajk: We e pan swoj szkatuk rzek Oby panu
te liczmany przyniosy duo szczcia przy pokierze do krwi zastygo na nich.
Tekst jest wasnoci publiczn (public domain). Szczegy licencji na stronach autora: Hanns Heinz
Ewers i tumacza: Adam Cehak.