Professional Documents
Culture Documents
Edward Stachura
Przerwaa, zaczerpna gboko powietrza i znowu spojrzaa w okno, jak gdyby dajc mi
w ten sposb mono ochonicia po kadej fali swoich wynurze, a sama jak gdyby
czerpic stamtd, z okna lub zza okna, jakie potrzebne jej siy. Patrzya w okno, a ja
patrzyem na ni, na jej profil i mylaem: sercem nie mgbym, bo serce miaem kiedy jedno
i mi si potrzaskao straszliwie i doszcztnie, i nie udao si poklei skorupek tego dzbanka,
ani zami - tym klejem biaym, ani krwi - tym klejem czerwonym, i tak nie mam serca, nie
mam, wic sercem nie mgbym, ale mgbym tak istot pokocha SI WOLI. SI
WOLI pokocha istot tak mgbym. Pierwsz dziewicz i wielk i woln mioci wolnej
mojej woli. Skd ona wzia si, ta dziewczyna, tu, przede mn, prawie na wycignicie rki,
ona, co jest taka, jak gdyby j stworzya jaka niewysowiona rozdzierajca tsknota, ju nie
serca tsknota, ale czego innego, nie wiem czego... Ducha tsknota. Moja tsknota.
Dziewczyna odwrcia oczy od okna i spojrzaa na mnie. Ale dalej milczaa. Patrzya.
Byo w tym patrzeniu znowu to, co byo na pocztku, kiedy zacza do mnie mwi, co z
tego jak kiedy si stoi na nabrzeu portowym i si patrzy na wolno suncy ku kei statek, ale
jest on jeszcze troch daleko i stsknionymi nagimi oczami, bez pomocy maej lornetki, nie
mona rozrni rysw twarzy stojcych na mostku pasaerw. Milczaem jak ona. Zdaem
sobie nagle spraw, e przez-ten-cay-czas nie powiedziaem ani jednego sowa.
- Zadam ci teraz jedno pytanie - odezwaa si w pewnej chwili. - I wicej ju nic nie
powiem.
A ja wtedy poczuem, jak po karku przeszed mnie dreszcz, przebieg mnie prd i zaraz
potem - tak, jak nieraz chlusta ulewa po byskawicy - poczuem, jak kropla potu, jedna kropla
potu potoczya mi si od karku w d po plecach. Bo wiedziaem, jakie to bdzie pytanie. Bo
naraz zrozumiaem wszystko i zdziwiem si, ogromnie si zdziwiem, e nie zrozumiaem
tego od razu, prawie od samego pocztku. Absolutnie nie pojmowaem, jak si to mogo sta.
Ona pochylia gow, nisko, prawie dotykajc czoem kolan, chwilk tak j trzymaa, po
czym wyprostowaa si, spojrzaa na mnie, znowu zaczerpna gboko powietrza, rozplota
donie, zwiesia rce po obu stronach krzesa, potrzsna gow i znowu odwrcia j w
stron okna, jak gdyby proszc stamtd o jeszcze troch si.
Chciaem jej pomc, chciaem powiedzie wypowiedzie wykrztusi wyjka to zdanie,
to jedno zdanie, ale nie mogem wydoby gosu, uwiz mi w gardle, tak niewypowiedzianie
byem wzruszony tym wszystkim, tym, co mnie tutaj teraz spotykao, czego dane mi zostao
wreszcie si doczeka po szeciu latach, po szeciu nieskoczenie dugich latach czekania na
cud, w ktrego zdarzenie si, wydarzenie si nigdy nie przestaem do koca wierzy, cho dni
pyny, dwa tysice dni, i noce pyny, dwa tysice nocy, i rzeki pyny, duo duo rzek,
meandrami-meandrami, i ja szedem wzdu tych rzek, to w gr, to w d, jak duch, jak
duch.
Wic chciaem teraz wyjka do niej to zdanie, to pytanie: "Czy mgbym by tym
mczyzn?", ale nie mogem dosta si do wasnego gosu, nie mogem dosta si do tego
zdania i je wydoby, wydosta z podziemi na powierzchni tego nowego stworzonego przez
ni wiata, i tak to niemy zaniemwiony zaczarowany - tylko patrzyem na ni, a ona
odwrcia w kocu gow od okna i ja wstrzymaem oddech, a ona powiedziaa wolno cicho
wyranie:
- Czy chciaby by tym mczyzn?
Nie odwrcia ju tym razem oczu do okna, tylko patrzya na mnie dalej, jak gdyby
spojrzeniem swoim pomagajc sowom swoim, eby moe nie zawrciy z drogi, popychajc
je, eby szy prosto do tego zakamarka we mnie, do tego kosmicznego we mnie schronu,
gdzie chowaem ten promyk, t promykow moj wiar, e wydarzy si cud, e na pewno
wydarzy si i one, te jej sowa, dotary tam, i to byo tak, jak gdyby zacz sypa na mnie
rowy jaki nieg, i czuem, jak od garda w d, do brzucha, zalewa mnie jakie ciepo, i
czuem, jak krusz si we mnie jakie wielkie twarde granitowe skay, cae wielkie gry i
rozpadaj si agodnie, rozsypuj si mikko tkliwie bezgonie...
Uniosem si z fotela i zaczem wolno i ku niej wpatrzony w jej oczy, a ona w moje
(w miar jak si zbliaem, ona unosia wolno gow, i to byo tak, jak gdyby jej spojrzenie
odgarniao na boki powietrze przede mn, eby mi byo atwiej i, lej); doszedem i
stanem przed ni, o krok od niej, i wolniutko zgiem kolana, i uklkem przy jej stopach
(jej gowa, w miar jak si schylaem, te pochylaa si w d; niewymownie patrzylimy
sobie w oczy nasze), i wolniutko uniosem ramiona, eby obj jej nogi, i zobaczyem, nie
odrywajc oczu od jej oczu, zobaczyem kcikami oczu, jak ona te podnosi zwieszone po
obu stronach krzesa rce, eby obj moj gow, tak, na pewno po to, eby obj moj
gow i... gdzie wtedy, gdzie wtedy, a moe jeszcze uamek sekundy potem, a moe jeszcze
uamek sekundy po tym uamku sekundy, ale przed tym nastpnym uamkiem sekundy, kiedy
ju mielimy si dotkn... rozleg si gony trzask.