Professional Documents
Culture Documents
ISBN 978-83-940356 - 0 - 0
Kultura Liberalna
ul. Chmielna 15/9
00-021 Warszawa
e-mail: redakcja@kulturaliberalna.pl
www.kulturaliberalna.pl
Dofinansowano ze rodkw:
Fundacji im. Friedricha Eberta
Trust for Civil Society in Central and Eastern Europe
SPIS TRECI
Wstp
7
poskary si dyrektorowi, ten powiedzia: Nie podskakuj may,
bo wylecisz. Janek szuka nowej pracy, take za granic.
W cigu 25 lat wolnoci w Polsce na rynek pracy weszy trzy
pokolenia. Losy jednej generacji nie przekadaj si na powodzenie
nastpnej. Ale, czsto paradoksalnie, wszystkie czy zachwiana
wiadomo wasnej wartoci i strach o przyszo. Te dwa uczucia
przesaniaj rado z tego, jak rozwina si Polska w ostatnich
dekadach. Wikszo z nas nie interesuje si politykami, ktrzy
nieustannie zaklinaj rzeczywisto, a to opowiadajc o mesjani-
stycznym micie Smoleska, a to o zielonej wyspie.
Ale Janka, Szymona i Mari czy potrzeba zrozumiaej narra-
cji, ktra nada nowy sens idei polskiej wsplnoty. Dzi politycy nie
mog ustpi z roli przewodnika tego spoeczestwa. Szczeglnie,
e coraz bardziej modna staje si opowie o porace kilku poko-
le. Cz osb tak z lewicy, jak i z prawicy gotowa jest histori
25-lecia przeku w mit o wykluczonych, o ofiarach transformacji
i drapienego kapitalizmu, o niebotycznych kosztach przekszta-
ce. Towarzysz temu polityczne obietnice najczciej zupenie
bez pokrycia. Polityczne centrum jest zagroone, amorficzne i bez-
bronne. Otacza je nie tylko mit bezwadu i sekretnych interesw,
ale take ahistorycznoci. Niesusznie. Polska myl wolnociowa
ma dorobek oferujcy przynajmniej cz lekarstw na dzisiejsze
dolegliwoci.
Po pierwsze, lokalno. Naley wprowadzi w obieg jzyk dumy
z miejsca zamieszkania oraz jzyk pozytywnego waloryzowania
walki o najblisze otoczenie.
Na tej paszczynie mona politycznie spotka si z najaktyw-
niejsz czci modych Polakw. Tu funkcjonuje grono osb za-
angaowanych w trzecim sektorze, czsto pracujcych spoecznie
i z poczuciem misji. Tu spotyka si modych aktywistw miejskich.
Ulica jest moj ojczyzn mwi z penym przekonaniem. Kto
8
nauczy si rozmawia z t grup spoeczn, zyska przychylno
modych.
Polscy liberaowie mog wiarygodnie siga do wasnych ko-
rzeni sprzed wier wieku. Oni jako jedni z pierwszych stawiali
na regionalizacj i Polsk maych ojczyzn. Dzi opowieci sprzed
lat brzmi trafniej ni kiedykolwiek. Tu otwiera si miejsce na dum
z konkretnych osigni w danym czasie i miejscu a dostrzeenie
potencjau we wasnym otoczeniu pozwala postawi tam narracji
proemigracyjnej.
Po drugie, zwrot w stron konkretnych jednostek. Polacy chcie-
liby y z poczuciem wasnej wartoci. Jak wydoby politycznie
w element godnoci? Niezalenie od pokolenia, wyborcy gotowi
s w najostrzejszych sowach wypowiada si o stanie pastwa
i polskich politykach. Gdy jednak zapyta ich o sfer prywatnych
dowiadcze, rysuj obraz w janiejszych barwach.
Czas zatem zwrci si w stron jednostek i ich indywidual-
nych yciorysw. Nie afirmowa zbudowanych mostw i odno-
wionych ulic, ale znw afirmowa zaradno przecitnego Polaka,
dostrzegajc przy tym zmiany w otoczeniu jego i jego rodziny.
Polscy liberaowie podkrelali sposb, w jaki ludzie w ostatnich
latach PRL wybijali si na godno przez prac i wasno. Warto
przypomnie te realne dowiadczenia, nie zapominajc o tym,
e dzi modzi najbardziej obawiaj si o przyszo. Kto bdzie
umia z nimi na ten temat rozmawia i wla w ich serca nadziej,
zyska ich zaufanie.
Po trzecie, redefinicja wolnoci. Wedle danych Eurostatu i GUS,
nierwnoci spoeczne w Polsce od kilku lat nie rosn. Na tym tle
Polska wypada lepiej od wielu innych pastw Unii Europejskiej
czy tym bardziej Stanw Zjednoczonych. Wiele osb wyraa jed-
nak przekonanie dokadnie odwrotne, argumentujc, e statystyki
to nie wszystko, e liczy si subiektywne poczucie nierwnoci.
9
Trzeba zatem zmieni jzyk, jakim mwi si o wolnoci i sprawie-
dliwoci. Dzi nie mona ju sprowadza wolnoci do wolnego
rynku, pomijajc jej aspekt wsplnotowy. Wolno bez stworzenia
warunkw do godnego, wsplnego z niej korzystania pozostanie
jedynie mao znaczcym hasem.
Tylko gdy uwzgldni si te trzy elementy, mona stworzy
now wielk opowie o Polsce.
Liberalizm, prawica, lewica
punkty sporne
11
przedstawiciele prawicy, take polska lewica uznaje proces
transformacji za sprzeczny z ideaami demokratycznymi.
Zdaniem liberaw logika zmian nie bya zaplanowana,
wypracowywano j w trakcie ich realizacji. Wynik wyborw
czerwcowych by zaskoczeniem dla obu stron i, mimo sukcesu
obozu solidarnociowego, nie byo wwczas wiadomo, kto zo-
stanie premierem, nie mwic o stanowisku ministra finansw.
Odkadanie porozumienia z wadz w czasie rwnie nie byo
dobrym rozwizaniem pomimo pewnych oznak kryzysu bloku
socjalistycznego, pod koniec lat 80. mao kto mg przypuszcza,
e tak szybko dojdzie do rozpadu zimnowojennego porzdku
geopolitycznego. Zarwno prawica, jak i lewica rozpatruj te
wydarzenia z dzisiejszej perspektywy, ignorujc wczesny stan
wiedzy.
REFORMY GOSPODARCZE
12
Podobnie jak decyzje polityczne, take wybory gospodarcze
dokonane w tamtym czasie s czsto arbitralnie oceniane z dzi-
siejszej perspektywy, a ich krytycy zwykle nie bior pod uwag
ani stanu wczesnej wiedzy, ani panujcych warunkw.
13
polskiego spoeczestwa, pozbawiony ugruntowania w faktach
historycznych.
Liberaowie na pierwszym miejscu stawiaj swobod wyboru,
jaka powinna przysugiwa jednostce. Opowiadaj si za roz-
wizaniami prawnymi sucymi poszerzeniu tego obszaru przy
jednoczesnym poszanowaniu zobowiza, jakie czonkowie
wsplnoty maj wobec siebie. Poczucie solidarnoci spoecznej
liberaowie staraj si jednak budowa nie na podstawie religijnej,
do czego nawouje prawica, ani na wysuwanym na pierwsze miej-
sce ideale rwnoci, jak chce tego lewica. Dla liberaw wartoci
najwysz pozostaje indywidualna wolno oraz poszanowanie
praw drugiego czowieka do swobodnego wyboru drogi yciowej.
Te fundamentalne wartoci liberalnego patriotyzmu powinny
znajdowa oparcie take w tradycjach polskiego liberalizmu.
JAROSAW KUISZ
15
liberalizm wraliwy spoecznie i nawoywa, by w polityce
uwzgldniano wartoci i cnoty, ktre nic wsplnego z kategori
interesu nie maj, chocia wcale nie musz by z ni sprzeczne.
5 -10 -15
16
redakcyjnej szybko przywoany do porzdku. Zarzucono mu nie-
dostateczne uwzgldnienie problemu bezrobocia oraz alienacji
szerokich krgw spoecznych. Przykady te dowodz, e jeli
kto twierdzi, i wrd elit przez 25 lat gosw wraliwych spo-
ecznie na trudy przemian nie byo, po prostu rozmija si z prawd.
17
trudniejsze. Jeli jednak pacjent miewa si nie najlepiej, to naj-
waniejsza wydaje si prawidowa diagnoza choroby. Dlaczego
Polakom poczucie sukcesu przecieka przez rce?
Coraz wicej socjologw i badaczy rozwarstwienia twier-
dzi, e za waciwe kryterium podziau Polakw na zwycizcw
i przegranych transformacji ustrojowej uzna naley nie tyle
pienidze, co umiejtno mylenia, budowania relacji z innymi,
ogada oraz wyksztacenie. Krtko mwic, w Polsce podziay s
zwizane nie tylko z dystynkcjami ekonomicznymi czy rodzajem
wykonywanej pracy, lecz take z kapitaem kulturowym i spo-
ecznym. W tym wanie sensie dwie Polski, o ktrych lubi
rozpisywa si nasi publicyci, naprawd istniej.
I moe z tego samego powodu dla wielu obywateli to nie
rzdowy klip z wiatrakami, ale raczej Drogwka Wojciecha
Smarzowskiego pozostaje bardziej wiarygodnym zwierciadem
III RP. Film przycign do kin tumy. Obraz skorumpowanej
policji i totalna klska bohatera w walce z systemem przypomi-
najce potyczki bohaterw kina moralnego niepokoju z Polsk
Ludow wielu widzw uwaa za trafny obraz III RP.
REWOLUCJA GODNOCI
18
nas rzeczywistoci. Potpianie a priori wszystkich nierwnoci
jest niewtpliwie szlachetne, jednak w przynie nam moe wy-
cznie nowe frustracje. Prawdziwe polskie problemy pozostan
nierozwizane. A opowieci z moraem gloria victis przejd
na nastpne pokolenie.
Mamy pod rk i inne narracje, ktrymi moemy odda charak-
ter transformacji. Wystarczy przyjrze si opowieciom osb, ktre
pod koniec PRL stawiay pierwsze kroki w przedsibiorczoci,
by zrozumie, i zmian t pojmowano wwczas jako rewolucj
godnoci. Osoby, ktre na mikroskopijn skal rozpoczynay swj
biznes, doznaway nagle fantastycznej przemiany. Opuszczao
je poczucie beznadziei ycia w Polsce Ludowej. Waldek sta si
Panem Waldemarem, wspomina Jan Krzysztof Bielecki o kole-
dze, ktry kupi ciarwk i zaoy wasn firm przewozow.
Jego znajomy za zarobione pienidze zaangaowa si w pomoc
lokalnej spoecznoci, organizujc m.in. wycig kolarski dla dzieci.
To wszystko przed 1989r. Tacy ludzie zaczynali wierzy we wa-
sne siy i wbrew rozpowszechnionym dzi przekonaniom, nie
zamieniali si w obojtne na los innych potwory kapitalizmu.
Syszc takie historie, kto moe parskn miechem. Niestety,
ale takie reakcje, wiadcz tylko o tym, e jzyk opisu rzeczy-
wistoci, jaki wytworzyy polskie elity, jest wysoce ograniczony.
I e mao w nim pluralizmu. W 2014r. jasne jest, e poprzednie
pokolenie nie wypracowao wiarygodnego wzorca zaangaowania
w sfer publiczn innego ni dysydencki.
Obecnie ludzie modzi, stojc wobec zupenie nowych pro-
blemw (rodzaj umowy o prac, sens studiw wyszych, kredyty
na mieszkanie), potrzebuj wiarygodnych, rodzimych wzorcw.
Matryc postpowania, ktre dadz nadziej poprawy losu i poka
jak do tej zmiany dy w nowych warunkach. Te wzorce s zako-
pane w czasach przeomu 1989r., w tysicach prywatnych historii.
19
Potrzebujemy wiarygodnej narracji o III RP, ktra nie jest
tosama ani z lamentem nad przegran spraw, ani z bezmylnym
zachwytem nad wytworzon przez ostatnie 25 lat rzeczywistoci.
Jeli nie uda nam si przeprowadzi rzetelnego podsumowa-
nia, dalekowzroczne plany na przyszo moe zastpi pena
wzajemnych rozczarowa ktnia midzy ojcami a dziemi
transformacji.
Ale znacznie bardziej prawdopodobny jest inny scenariusz.
Oto kolejne tysice modych ludzi po prostu powtrzy jeszcze
jeden utrwalony historycznie kod kulturowy. Wyemigruj z kraju
niczym po kolejnym przegranym powstaniu.
Stanie si to dziki starej narracji, usunie podsunitej
przez poprzednie pokolenia Polakw.
DR JAROSAW KUISZ
historyk prawa i analityk polityki, redaktor naczelny
Kultury Liberalnej.
MARTA BUCHOLC
21
przydatny tam, gdzie rzecz trzeba dla wygody i oszczdnoci czasu
maksymalnie uproci czyli przede wszystkim w mediach i po-
lityce. Goym okiem wida rwnie, e spoeczestwo dokonuje
refleksji nad ow zmian. Refleksja ta ma by zarazem autorefleksj
spoeczestwa, ktre jest i przedmiotem, i podmiotem zmiany.
Chcemy odczytywa stan debaty nad 25-leciem jako znak stanu
duchowego spoeczestwa, poszukujc przyczyn, dla ktrych z per-
spektywy wierwiecza nasz pogld na transformacj sam zdaje
si ulega transformacji. adne zjawisko spoeczne nie ma jednej
przyczyny i adnego nie da si wyjani zupenie i bez reszty: to so-
cjologiczny bana. Mona jednak proponowa kolejne czstkowe
wyjanienia. Moja hipoteza jest nastpujca: dla dzisiejszej oceny
25-lecia decydujca jest frustracja wywoana nadmiarem moliwoci.
Celowo nie mwi tu o moliwoci czego okrelonego, nadmiar
moliwoci jest bowiem wszechobecny. Moemy zosta w kraju
albo wyjecha, a wyjechawszy, moemy wrci albo nie. Moemy
pracowa za mniej albo wicej, moemy straci prac, moemy j
odzyska, moemy podj dziaalno gospodarcz, moemy j
rozwin i moemy zbankrutowa. Moemy gosowa albo nie.
Moemy studiowa za darmo albo za pienidze. Moemy zbiera
rodki i moemy zebra za mao. Moemy wzi kredyt we frankach
i moemy go nie spaci. Moemy si ubiega, moemy wygra,
moemy przegra.
Ten natok moliwoci nie jest bynajmniej specyficzny dla
Polski czy w ogle dla spoeczestw, ktre dowiadczyy transfor-
macji systemowej. W Polsce porwnanie z czasami sprzed 1989r.
(dla coraz wikszej czci dorosych Polakw znanymi co prawda
tylko z drugiej rki) zaostrza co najwyej negatywne skutki owej
przemiany, z ktrych najdotkliwszym jest frustracja.
Frustracja ta jest zupenie innego rodzaju ni wywoywana
przez waciw poprzedniemu systemowi powszechn niemono.
22
Niemono ma to do siebie, e gdy znakomita wikszo ludzi wo-
k nas moe rwnie mao, co my, poczucie niespenienia niewiele
znajduje poywki w porwnywaniu si z blinimi. Oczywicie, po-
niewa niemono bynajmniej nie bya w Polsce przed rokiem 1989
egalitarna, frustracja wynika z przegldania si w oczach drugiego
bya nam znana. Nie znalimy jednak blu, jaki niesie ze sob prze-
stawienie si na egzystencjalny okres warunkowy nierzeczywisty.
Polacy musieli si nauczy, e wielo moliwoci nie daje
automatycznie spenienia, bo moemy ich nie wykorzysta lub
wykorzysta je le. A wtedy szansa przemija, pozostaje gdyby. Co
gorsza, poniewa moliwoci jest mnstwo, inni wok nas wyko-
rzystuj je lepiej, korzystniej, bardziej innowacyjnie i kreatywnie.
Widzimy wrcz cae powstajce z niczego sfery, do ktrych w ogle
nie mamy wstpu, bo jestemy odrobin za starzy, za modzi, zbyt
powolni, za sabo znamy angielski, nie znamy kantoskiego, mamy
zbyt liczn rodzin, za mao urlopu albo zagldamy na niewaciwe
strony internetowe. Gdybymy tylko Ale nie. To nawet nie nasza
wina czy zasuga tych, ktrym si udaje. To rozkad moliwoci.
Rozkad ten jest nierwny i bardzo zmienny. W rezultacie nawet
ludzie pod pewnymi wzgldami lokujcy si spoecznie bardzo bli-
sko siebie bd mieli zupenie inny zestaw moliwoci i co za tym
idzie zupenie inne powody do frustracji. Ich podstawa do oceny
wasnego pooenia bdzie wic rna. Nawet jeli przesanka jest
dla wszystkich ta sama boom moliwoci po roku 1989 wynik
jest inny dla kadego. Wszak moliwoci nieuprzejmie odmawiaj
rozkadania si cile wedug przewidywalnych kombinacji kryte-
riw klasowych, pochodzenia, zawodu, wyksztacenia czy nawet
wieku.
Mapa polskiej frustracji jest zszyta z miriad rnoksztatnych
strzpkw indywidualnego niespenienia. Trudno zrozumie jego
wpyw na mylenie, a jeszcze trudniej to rozumienie uoglni,
23
by mwi o spoeczestwie jako podmiocie autorefleksji nad
minionym wierwieczem. By moe jakie podsumowanie in-
dywidualnych poda i niespenie dokonuje si dzi w naszym
spoeczestwie, ale dzieje si to zapewne poza nawiasem oglnikw
i uproszcze, na ktrych ogniskuj si medialne i polityczne spory.
DR MARTA BUCHOLC
adiunktka w Instytucie Socjologii UW, czonkini redakcji
Kultury Liberalnej.
PIOTR KIEUN
Dzieci transformacji.
Na marginesie ksiki Pauliny Wilk
Znaki szczeglne
25
uczyem si obcych jzykw, yem szans na samodzielno
w normalnym kraju jak zwyko mawia z nadziej w gosie
pokolenie naszych rodzicw.
A jednak pami komunizmu a raczej pami tego, co po ko-
munizmie zostao do uprztnicia rzeczywicie zaciya na bio-
grafii mojej i moich rwienikw. Politycznym tematem numer
jeden bya dekomunizacja. Rozgrzewaa namitnoci nie tylko do-
rosych. O biecej polityce dyskutowalimy rwnie na przerwach
w liceum, przenosilimy rodzinne spory na nieporadny nastoletni
grunt. Koczc szko redni, stalimy ju waciwie dwiema
nogami w nowej rzeczywistoci, ale nasze markowe obuwie nosio
jeszcze lady niezbyt wesoej przeszoci botko sierminych lat
80. i nieco mniej sierminych, za to penych tandety, pocztkw
lat 90. Jeszcze nie mielimy poczucia, e yjemy w miejscu praw-
dziwie nowoczesnym (sowo klucz wszystkich sporw o Polsk),
ale ju nie bylimy obywatelami demoludw.
Jak opisa hybrydow tosamo pokolenia urodzonego w oko-
licach 1980r.? A przede wszystkim w jaki sposb to, co byo naj-
bardziej powszechnym generacyjnym dowiadczeniem, definiuj
osoby, ktre do niego przynale?
Dotychczas praktycznie nikt z trzydziestolatkw nie zdecy-
dowa si udzieli na te pytania bardziej obszernej i wnikliwej
odpowiedzi. W przeciwiestwie do wczeniejszego pokolenia,
dla ktrego formacyjnym wydarzeniem okresu dorastania by stan
wojenny, dzieci transformacji jeszcze nie opisay swojej histo-
rii. Nie oznacza to jednak, e nic o sobie nie mwi. Tu i wdzie
pojawiaj si prby opowiedzenia wasnego losu.
Kopot w tym, e trzydziestolatkowie, ktrych trwajcy od
2008r. wiatowy kryzys ekonomiczny nie tyle zuboy, ile pozba-
wi poczucia istnienia stabilnego jutra, nazbyt czsto zaczynaj
popada w bd anachronizmu, projektujc na przeszo bolczki
26
teraniejszoci. To, co otrzymujemy, to manichejski obraz polskiej
transformacji. Co jest w nim czarne? To oczywiste wolny rynek,
liberalizm i indywidualizm. Co biae? Tu odpowiedzi nie s ju tak
jednoznaczne. Coraz czciej jednak sycha w nich nut nostalgii
za rzeczywistoci przedtransformacyjn, ktra zaczyna jawi si
jako oaza spoecznego egalitaryzmu zmiecionego podmuchem
przemian roku 1989. Czy jednak nie nazbyt pochopnie odwra-
camy w ten sposb wektor wartoci, zapominajc o tym, jak pene
beznadziei i szaroci byy lata 80. i jak wielk energi spoeczn
uwolnia transformacja wczesnych lat 90.? Pytanie to jest tym
bardziej zasadne, e w tak przedstawionej historii portret poko-
lenia urodzonego mniej wicej w roku 1980 zaczyna przypomina
konterfekt szkicowany na podstawie odbicia w krzywym zwier-
ciadle, a wic z wyolbrzymionymi niektrymi cechami. Pokolenie
dorastajce w czasie transformacji niebezpiecznie przypomina
na tym obrazku j sam, nakrelon grub krech wspczesnej
lewicowej lub prawicowej krytyki jest dne sukcesu za wszelk
cen, egoistyczne i nastawione na konsumpcj. A na dodatek
oszukane, gdy rozbudzono w nim ambicje, ktrych nikt nigdy
nie bdzie w stanie zaspokoi. Czy jednak te cechy to naprawd
nasza generacyjna differentia specifica?
Dobrym asumptem do rozwaa nad t kwesti jest ksika
Pauliny Wilk Znaki szczeglne. Jak czytamy na ostatniej stronie
okadki, jest to prywatny zapis dorastania opowie pisana
przez dziecko transformacji o dzieciach transformacji, ktre doj-
rzeway razem z now rzeczywistoci i ktre dzi maj wiele
do powiedzenia o obchodzcej wanie 25-lecie wolnej Polsce.
Zaimek oni jest jednak tutaj nieuprawniony. Opowie Wilk
to bowiem doskonay przykad sprowadzenia kwestii pokolenio-
wego dowiadczenia do jednego, wyolbrzymionego i zdemonizo-
wanego mianownika rzekomej choroby indywidualizmu.
27
PODWRKOWE AXIS MUNDI
28
Wilk sowo ostalgia pasuje jednak bardzo dobrze. O kolekcjo-
nerskiej manii autorki decyduje bowiem nie tyle oryginalno
peerelowskiego designu, ile wspomnienie tego, czego w design
by milczcym wiadkiem. A byy to rwno i braterstwo.
29
w ktrej moc empatii wstrzymujemy si od konkurowania z oto-
czeniem, jak chciaaby autorka. Bya to rwno wymuszona przez
otaczajc wszystkich mizeri, co nie przeszkadzao ju wtedy
w ciganiu si maluchw w przedszkolu czy w podstawwce na za-
bawki (matchboxy i lego contra niepasujce do siebie rodzime
klocki), jedzenie (elki Haribo contra wyroby czekoladopodobne)
czy nawet zwyk past do zbw przynoszon przez rodzicw
na kolektywne szczotkowanie uzbienia (zagraniczne owocowe
contra niepienica si polska pasta z wiewirk).
I znowu wcale nie bylimy tak razem i nie bawilimy si
sprawiedliwie. Tworzyy si wrd nas hierarchie, podziay, pod-
grupy. Byli sabsi i silniejsi. Liderzy i wykluczeni. Instynkty mieli-
my te same, co dzieci w innych okresach, i to od niepamitnych
przedszkolnych czasw, a nie od 1989r., zagldalimy sobie do
pirnikw, sprawdzajc, czego warto zazdroci. Mniejsze byy
tylko moliwoci i co trzeba uczciwie przyzna skala tych
gadetowych zawodw.
30
atwa wymienialno oraz krtkie ycie urzdze stan si now
norm. Rzeczywicie, zalay nas jednorazwki, sprzty obliczone
na funkcjonowanie trzy, gra pi lat. Zanim przyzwyczailimy
si do jednego modelu telefonu komrkowego, na rynek wchodzi
ju nastpny coraz mniejszy, nowoczeniejszy, bardziej multi-
funkcyjny. To prawda, e chcielimy by niezaleni, wyksztaceni,
samodzielni i przedsibiorczy, nawet jeli niektrym gen bizneso-
wego ryzyka nie by dany. Zgadza si rwnie dobrze uchwycony
przez autork fakt, e pchali nas do tego rodzice. Bylimy ich na-
dziej. Wierzyli, e jeli nie oni, to przynajmniej my skorzystamy
z historycznej szansy. Prawd jest rwnie, e dawne przyjanie
osaby i e niejako yjemy obok siebie, a jeli idzie o rodzicw,
w pewnym sensie jak pisze autorka opucilimy si nawzajem.
W tej ukadance nic jednak nie jest tak jednoznaczne, jak chcia-
aby Wilk. Technika i mechanizm wzmoonej konsumpcji dbr
zaskoczyy wszystkich w jednakowym stopniu. Zarwno ludzi
urodzonych w 1980r., jak i tych, ktrzy na wiat przyszli w 1970,
1960, a nawet 1950r., a wic rwnie naszych rodzicw. Nie wszyst-
kich negatywnie, bo nie kady zdawa sobie jeszcze spraw z tego,
e w warunkach nowoytnych nie destrukcja, ale zabezpieczanie,
konserwacja rzeczy wieci ruin, jak pisaa w Kondycji ludzkiej
Hannah Arendt. Cyfrowa i konsumpcyjna rewolucja bya dowiad-
czeniem nie pokoleniowym, lecz narodowym.
Nie za bardzo te mona zgodzi si ze stwierdzeniem, e ch
odniesienia sukcesu i rozbuchany indywidualizm sprawiy, i ludzie
z pokolenia, ktre w doroso wchodzio u schyku lat 90., zaczli
separowa si od siebie w jaki bardziej intensywny sposb. Doro-
so jest tu zreszt sowem kluczem. Po prostu dorastalimy, tak
jak zawsze dorasta modzie czy to w 1995r., czy w epoce opisanej
w Ojcach i dzieciach Turgieniewa. Pod stwierdzeniem, e lek-
cewaylimy dowiadczenie starszych i pochonici przeszoci,
31
nie dostrzegalimy wartoci wiedzy o sprawach przeytych i mi-
nionych, mgby podpisa si przecie nawet i Bazarow. A potem
dorolimy. Zaoylimy wasne rodziny, wielu z nas dorobio si
dzieci, wyjechalimy studiowa i pracowa do innych miast. W tym
tkwi caa tajemnica naszej rzekomej wsobnoci.
Naszej i nie naszej. By moe jestemy bardziej mobilni od
rodzicw i czciej wyjedamy za granic. Czy jednak caa edu-
kacyjna wdrwka ludw w czasie transformacji rnia si a tak
bardzo od studenckiego exodusu naszych matek i ojcw? Przecie
i oni masowo opuszczali familijne pielesze, rozluniajc midzy-
pokoleniowe wizy, jednoczenie zdobywajc czsto pierwsze
tytuy magistrw i inynierw w rodzinie. Nie wyszli na tym tak
le i spoecznie nie zbankrutowali. Koniec kocw te tego unik-
nlimy. Podobnie jak oni, mamy dzi przyjaci, z ktrymi si
spotykamy i wyjedamy razem na wakacje, jestemy wiadkami
na ich lubach i nasze dzieci bawi si wsplnie. Moe warto przy-
zna si do jednego jest wrd nas wicej osb uzalenionych od
internetu, przyssanych do ekranu komputera i smartfona.
CZY TO JU META?
32
postpw, wrcz od niego uzalenieni. I nagle to zacignity
hamulec. Dopiero wtedy nasze gowy wreszcie wolne od obo-
wizku analizowania i uczenia si nowoci zaczy wspomina.
Troszk zbyt to osobiste, by stao si pokoleniowym dowiad-
czeniem, opatrzonym zaimkiem my. Po pierwsze wci wielu
z nas biegnie w sztafecie pokole, cho by trzyma si sportowej
metafory kady z nas wystartowa w rnych konkurencjach
i rnie rozoy siy, wyznaczajc sobie wasne tempo. Nie kady
jak Wilk poszed na europeistyk, by zosta unijnym urzdnikiem,
a potem pracowa w korporacji, czyli w oglnopolskim dzienniku,
ktry zosta rozmontowany przez nowego waciciela w niespena
rok niczym samochd-zabawka. (Notabene kryzys prasy ude-
rzy we wszystkich dziennikarzy bez wzgldu na wiek, rwnie
w tych szczliwcw, ktrzy zaczynali prac dokadnie na zotym
pocztku lat 90.).
To prawda, e posady czasu przeomu, zdobywane na zasadzie
znam angielski, wic zostaj dyrektorem, byy dla nas tylko wspo-
mnieniem, ale wielu z nas wykuwao i nadal wykuwa swoje kariery
bez poczucia, e zainwestowany w studia i zdobywanie dowiad-
czenia czas by czasem bezlitosnego wycigu szczurw, ktry
skoczy si wielkim rozczarowaniem. Marzenia mielimy wiel-
kie pisze Wilk i nie takie znw niedorzeczne. Problem w tym,
e si spnilimy. [] kiedy wbieglimy do hali odlotw z naszymi
dyplomami i certyfikatami, pynn angielszczyzn i znajomoci
wiata, okazao si, e kursy rakiet wstrzymano do odwoania.
Rakiet by moe nie ma i tak naprawd nigdy za wiele nie byo,
ale na lot porzdnymi samolotami pasaerskimi zaapaa si cakiem
spora grupa moich kolegw i koleanek. I nadal nimi lata, pracujc
w mniejszych lub wikszych firmach, instytucjach i organizacjach
trzeciego sektora. W Polsce mimo wszystko cieki na szczyt nie
byy i nie s jeszcze tak wskie i strome jak w innych krajach
33
europejskich, gdzie bez skoczenia grandes coles i przynalenoci
do haute bourgeoisie trudno sobie wyobrazi wielkie polityczne
i biznesowe kariery. Wilk jednak wci pisze o zawiedzionych
aspiracjach i rozczarowaniach: czy to polityk, karier czy yciem
osobistym. Tak jakby pokolenie urodzonych w 80r. musiao naj-
pierw upa w wieku 30 lat pod ciarem wasnych niespenionych
marze, spdzi dusz chwil w depresyjnej samotnoci, by oto
teraz w obliczu wiatowego kryzysu ekonomicznego doj do
wniosku, e to nie pienidze powinny nas determinowa, e czas
na powrt do wsplnotowoci i wyzbycie si egoizmu.
Kady mierzy rzeczywisto swoj miar. Pytanie, kto jest
bardziej reprezentatywny. Wrd moich znajomych kult pienidza
wyznaje jedynie niewielki procent. Ponadto nic nie cementowao
nas bardziej ni wsplne studenckie inicjatywy: koa naukowe,
seminaria, dyskusje czy pniejsze wsplnie realizowane projekty.
Wszystko w okresie wielkiej konsumenckiej smuty, o ktrej pisze
Wilk. O adnym schyku i upadku wartoci nie moe by wic
mowy. Dopiero krzepniemy i zdobywamy si na wasny gos, co
w pewnym sensie jest naturaln kolej rzeczy. Otwieramy nowy
rozdzia naszych biografii, zamykajc wczeniejszy, ale korzystajc
z zawartego w nim dowiadczenia.
34
zdecydowanie za mao. W ksice Wilk krluj raczej hasa i slo-
gany, brzmice niczym zaklcia lub jeszcze lepiej nagwki gazet:
Polska wspczesna jest naszym wsplnym rozczarowaniem,
zakla nas miniona chwila, jestemy starzy i nowi zarazem.
Przykady mona by mnoy.
Z drugiej strony na wspomnienia jak ju pisaem jest nie-
co za wczenie, tym bardziej e cao, pomimo zapowiadanego
przez autork w ostatnim rozdziale wzicia sprawy w swoje rce,
brzmi troch jak chateaubriandowskie Pamitniki zza grobu.
Osobiste przeycia Wilk byyby za to wietnym materiaem
na proz, w ktrej oyyby by moe, do pasko zarysowane
postacie rodzicw, a powieciowa fabua pozwoliaby czytelnikowi
samodzielnie odnale to, co wsplne w pokoleniowym dowiad-
czeniu transformacji.
Lektura Znakw szczeglnych przynosi jednak co wicej
ni poczucie, e kto dokona naduycia i ekstrapolowa wa-
sne dowiadczenie na dowiadczenie caego pokolenia. Kae
bowiem zada sobie pytanie, co tak naprawd oznaczaj sowa
wolno, indywidualizm i jednostka? Dzi coraz czciej stawia
si je pod cian, przeciwstawiajc im inn triad: rwno, soli-
darno i wsplnota. Czy nie mamy jednak do czynienia z faszyw
antynomi? Czy ci, ktrzy tak wyranie krel j przed nami nie
uatwiaj sobie nadmiernie zadania twierdzc, e jedyny jzyk,
za pomoc ktrego moemy opisa nasze dowiadczenie trans-
formacji, jest czarno-biay?
Przypomina mi si w tym miejscu opowie Zbigniewa Peczy-
skiego o jego studenckich latach na Uniwersytecie Oksfordzkim.
Ksztacenie na tym jednym z najstarszych europejskich uniwersy-
tetw opiera si przede wszystkim na indywidualnym kontakcie
studenta z profesorem. Jest to model, w ktrym nacisk pooony
zostaje na jednostk, a nie na zbiorowo. Oxford nie skada si
35
jednak z akademickich wolnych elektronw. Czsto zapomina
si o innym filarze ksztacenia, nie mniej wanym wedug sw
Peczyskiego: niezliczonych studenckich stowarzyszeniach. Stu-
dia na Oxfordzie, a wic co, co moemy nazwa kwintesencj li-
beralnej edukacji, okazuj si wielk szko zbiorowego dziaania
i jednostkowej odpowiedzialnoci za wsplnot.
Czy ten obraz nie jest w gruncie rzeczy bliszy temu, co przy-
darzyo si pokoleniu dorastajcemu w cieniu przemian po 1989r.?
Na pytanie to trudno znale jednoznaczn odpowied. Jedno
jednak jest pewne: nawet jeli my, dzisiejsi trzydziestolatkowie
marzylimy o tym, by szybko zazna indywidualnej wolnoci i suk-
cesu, nigdy nie chcielimy dziaa sami.
PIOTR KIEUN
historyk idei, szef dziau recenzji ksikowych w Kulturze
Liberalnej. Zajmuje si zwizkami literatury i polityki
w XX w.
UKASZ PAWOWSKI
Kozioki ofiarne
37
korzystajce w jakikolwiek sposb z pomocy pastwowej uznaje
si za narol na zdrowej tkance spoeczestwa. Nie radzisz sobie,
Twj problem oto reakcja, z jak spotykaj si poszukujcy spo-
ecznej sprawiedliwoci rodacy. Kto jest temu winny? To spadek
po liberalnej pedagogice wczesnych lat 90. To w duej mierze
wasze dzieo, w marcu 2014 roku pisa Adam Leszczyski na a-
mach Gazety Wyborczej, zwracajc si do polskich liberaw.
Mamy wic jasno zdefiniowany problem, mamy winnego,
ale czy dziki temu jestemy bliej jakiegokolwiek rozwizania?
Oczywicie e nie, bo powysza diagnoza nie odpowiada zoonoci
problemu, a i winnych szuka nie tam gdzie trzeba.
Po pierwsze, warto pamita, e parafrazujc Stefana Kisie-
lewskiego kapitalizmu w Polsce nie wprowadzano, trzymajc
ludzi za mord. Owszem, instytucje zachodnie stawiay Polsce
wymagania i daway wytyczne, ale na pocztku lat 90. zdecydo-
wana wikszo elit z rnych stron sceny politycznej chtnie si
im poddawaa. Take znaczna cz spoeczestwa utosamiaa
kapitalizm z Zachodem, a Zachd z dobrobytem, o kadej z tych
trzech rzeczy majc pojcie cokolwiek mgliste.
O subtelnociach w rodzaju rozrnienia na rozmaite typy
kapitalizmu skandynawski, amerykaski, chiski nie byo nawet
mowy. I konia z rzdem temu, kto w tamtym okresie potrafiby
zjednoczy rozbit na kilkadziesit partyjek opozycj pod ha-
sami socjaldemokratycznymi. Ludzie poszukujcy powrotu do
przedwojennych lub zachodnich ideaw lewicowych albo jak
Jan Jzef Lipski czy Jzef Pinior ponosili spektakularn klsk,
albo jak Jacek Kuro szli na kompromisy, ktrych nastpnie
aowali. Dzi za ten stan rzeczy coraz liczniejsi komentatorzy
z lewej i prawej strony obwiniaj wyimaginowanych liberaw.
Wyimaginowanych, bo pamitajmy, e w tamtym czasie istniaa
tylko jedna powana partia z przymiotnikiem liberalny w nazwie.
38
By ni Kongres Liberalno-Demokratyczny, ktry w pierwszych
wolnych wyborach w 1991r. zdoby niecae 8 procent gosw,
a w kolejnych w ogle nie wszed do parlamentu!
Po drugie, trudno zrozumie, jakim cudem owa wska grupka
liberaw zdoaa cakowicie przeora polskie spoeczestwo, wpro-
wadzajc wolnorynkowe reformy wbrew nastrojom wikszoci.
Jeli faktycznie zyskali takie wpywy, dlaczego nie udao im si
wprowadzi liberalnych zmian w sferze obyczajowej i w relacjach
pastwo-Koci, cho mao kto o tym pamita tyle miejsca
powicali im w swoich tekstach z lat 80. tzw. gdascy liberaowie
z Donaldem Tuskiem na czele? Odpowied jest prosta: zmiany
rynkowe popieraa wiksza cz polskich elit intelektualnych
i politycznych, a take znaczna cz spoeczestwa zmian
obyczajowych ju nie.
Do tej pory przecitny Polak uwaa, e pastwo jest mu wro-
giem i e najlepiej poradziby sobie sam. Tak jest do momentu,
kiedy jako drobny przedsibiorca musi negocjowa z wielkim
supermarketem, kiedy na skutek obfitych plonw ceny za jego
produkty rolne spadaj lub kiedy oszukany przez biuro turystyczne
znajdzie si nagle bez pienidzy daleko poza granicami kraju. Te
sprzeczne oczekiwania leseferyzmu i interwencjonizmu do-
skonale koegzystuj w gowach wielu rodakw, a ksztatoway
si przez cae pokolenia w odpowiedzi na rozmaite patologie
polskiego pastwa, nie tylko kilka pocztkowych lat transformacji.
I nie chodzi tu bynajmniej o przerzucanie winy na spoeczestwo,
ale uznanie pewnego faktu, ktry powinnimy powoli zmienia.
Po trzecie, krytykujc polsk transformacj nie zapominajmy,
e jej pierwsze lata to nie by zmasowany najazd wiatowych
koncernw na nasze fabryki. Jeszcze na pocztku lat 90., w czasie
wojny na grze, Henry Kissinger po wizycie w Polsce ostrzega
amerykaskich inwestorw przed lokowaniem pienidzy nad
39
Wis, uznajc, e sytuacja jest nazbyt niestabilna. Polskie ulice
w latach 90. pene byy nie nowoczesnych biurowcw i luksuso-
wych limuzyn, ale rozstawianych na dziko szczkoblaszakw,
w ktrych setki tysicy ciuaczy handlowao czym mogo. Dzi
przano tamtego okresu budzi miech, ale pamitajmy, e wielu
politologw i socjologw jak chociaby Jerzy Szacki wanie
w tych pierwszych przedsibiorcach upatrywao siy napdzajcej
zmiany polskiego spoeczestwa.
Take dla wielu owych szczkoblaszakowcw pocztki wol-
nego rynku byy dowiadczeniem formujcym i to w pozytyw-
nym tego sowa znaczeniu. Jan Krzysztof Bielecki, w latach 80.
wspwaciciel firmy transportowej, tak opisuje przemian, jaka
dokonaa si w jego wsppracowniku po zaoeniu firmy: Kiedy
wszystko byo jego, wasne, sta si zupenie innym czowiekiem
wasno przywracaa poczucie godnoci, dawaa poczucie spraw-
czoci i kontroli nad wasnym losem. Znw mona si z tego
mia, ale dowiadczenia caej rzeszy Polakw to nie wymae.
Po czwarte, krytycy polskich liberaw powinni zwrci
uwag na przemian, jaka od lat wrd ich oponentw zacho-
dzi. Na amach Kultury Liberalnej rozmawialimy z wieloma
liberaami i w kadej z rozmw powracaa teza o koniecznoci
budowania silnego i przewidywalnego pastwa, bo tylko ono moe
by gwarantem wolnoci. W swoich pogldach wychodz z bar-
dzo prostego zaoenia stwierdzajcego, e liberalizm uda si
tam, gdzie byo silne pastwo, mwi w jednej z takich rozmw
Pawe piewak (KL nr 124). To nieprawda, e mniej pastwa
to zawsze wicej liberalizmu budowanie alternatywy pomidzy
tymi dwoma pojciami uwaam za faszywe. Rol pastwa mo-
emy ogranicza dopiero wtedy, kiedy jego podstawy czyni je
silnym, stabilnym i zdolnym do egzekwowania przyjtych regu
wspycia.
40
Nawet tacy liberaowie jak Jan Krzysztof Bielecki, ktrzy za|
ikon liberalizmu wci uznaj Margaret Thatcher, zamiast jej
synnych sw o nieistnieniu spoeczestwa wol dzi przywoy-
wa inny cytat, mwicy o potrzebie ustanowienia szanowanego
sdziego, bez ktrego wymiana rynkowa nie moe przebiega
sprawnie. Tym sdzi jest nie kto inny, jak wanie sprawne pa-
stwo. Ten sam Bielecki przyzna w rozmowie z Kultur Liberaln
(KL nr 127), e wyznawane przez niektrych radykalnych libe-
raw ekonomicznych przekonanie, i kapita nie ma narodowo-
ci wobec czego wszelkie prby ochrony lokalnych interesw s
zbdne jest horrendalnym nieporozumieniem.
Wolny rynek wietnie si miewa, ale wycznie w teorii po kry-
zysie finansowym z roku 2008 chyba nikt nie ma ju co do tego
wtpliwoci. ycie gospodarcze w XXI wieku zawsze toczy si
w jakim otoczeniu instytucjonalno-prawnym, a zarwno insty-
tucje, jak i przepisy prawa kto musi zaprojektowa, zatwierdzi
i wprowadzi w ycie. To, jaki ksztat ostatecznie przyjm zaley
od nieustajcych targw politycznych, opinii spoecznej, a take
wysikw lobbystw, ktrzy nie bez przyczyny utrzymuj swoich
przedstawicieli w najwaniejszych stolicach wiata.
Wreszcie, po pite, krytycy polskich liberaw zarzucaj im,
e niekiedy ca bogat myl liberaln sprowadzaj do wymiaru eko-
nomicznego. Pena zgoda. Zwracalimy ju na ten problem uwag
wielokrotnie, chociaby w rozmowach z Andrzejem Szahajem
(KL nr 140), Andrzejem Walickim (KL nr 254) czy Marcinem
Krlem (KL nr 260). Liberalizm to znacznie wicej ni wolno
gospodarcza. Ale krytykujc sprowadzenie liberalizmu do wymiaru
ekonomicznego, przedstawiciele rodzimej lewicy i prawicy koniec
kocw robi dokadnie to samo. Tymczasem w Polsce potrzebna
jest rozbudowana myl liberalna, ktra w centrum zainteresowania
stawia wolno rozumian nie jako cakowity brak ogranicze,
41
ale moliwo realizacji jednostkowego potencjau. Czasami dla
osignicia tego celu potrzebna jest pomoc pastwa jak w przy-
padku ludzi, ktrzy ze wzgldu na miejsce urodzenia lub majtek
maj mniejsze szanse ni inni. W innych wypadkach na przykad
wyboru modelu ycia rodzinnego pastwo powinno pozostawia
ludziom woln rk.
Tradycja tak pojmowanego, kompleksowego liberalizmu ni-
gdy nie bya w Polsce silna, a wolno wielu z nas wci rozumie
po prostu jako przyzwolenie na robienie tego, co si komu podoba.
Zamiast wic bi si w cudze piersi, oskarajc wzajemnie, kto
ponosi wiksze winy za bdy polskiej transformacji, warto takie
liberalne pastwo po prostu wsplnie budowa.
UKASZ PAWOWSKI
z wyksztacenia psycholog i socjolog, sekretarz redakcji
Kultury Liberalnej. Pisze o polskim i amerykaskim yciu
politycznym.
BAEJ POPAWSKI
43
Konstytucji PRL, Pana Tadeusza, faksymile pierwszej ksigi
O obrotach cia niebieskich, rysunek systemu sonecznego Ko-
pernika, medale instytucji biorcych udzia w programie naukowo-
-badawczym lotu kosmicznego, okolicznociowe znaczki pocztowe
i koperty, plakietk Centrum Zdrowia Dziecka, map fizyczn Pol-
ski i herby 49 wojewdztw.
Lista ta dzi wywoywa moe umiech i politowanie. Trzy
i p dekady temu jej ustalenie byo jednak zapadajc w atmosfe-
rze powagi decyzj o znaczeniu strategicznym. Symbole towarzy-
szce szczeglnie celebrowanemu wydarzeniu stanowi musiay
spjny zestaw, odzwierciedlajcy priorytety narodowe. Podobne
dylematy towarzysz wspczesnym organizatorom obchodw
rocznicowych. O kim pamita? Ktre wydarzenie przemilcze?
Kto jest godny miana powiernika tradycji? I jak cae to przedsta-
wienie zainscenizowa?
44
zbawieniu, a przynajmniej o samorealizacji. W roku 2014 mie-
limy okazj przyjrze si temu zjawisku na przykadzie dwch
okrgych rocznic jake odmiennych wydarze powstania war-
szawskiego i wyborw czerwcowych.
45
hiphopowo-metalowej. A strojem godnym gry i piewnika do-
czanego do tabloidw jest odzie patriotyczna np. powstaczy
t-shirt z dziur po kuli i zaschnit krwi na piersi. Zaopatrzenie
przed wyruszeniem w wirtualny bj mona atwo i stosunkowo
niedrogo uzupeni na aukcjach internetowych dla grup rekon-
strukcyjnych, uczestnikw inscenizacji i fanw gier miejskich.
Na naszych oczach tragedia staa si fars. Pami o gehennie
miasta zostaa zepchnita w zbiorowej wyobrani przez artefakty
kultury konsumpcyjnej zabawki, gry komputerowe, pseudohol-
lywoodzkie kino. Co ciekawe podobny procesom ulegaj obchody
rocznicy wyborw czerwcowych urastajcych do rangi drugie-
go, po powstaniu wanie, najwaniejszego wydarzenia ostatnich
kilku dekad.
TEATRALIZACJA PRZESZOCI
46
uczestniczya w zabawach oywiajcych ducha transformacji.
Mona byo nawet jak gosia nazwa inicjatywy Domu Spotka
z Histori samemu wyczy system. Wszak Polak nawet
mody potrafi! W zabawie tej, czcej improwizowany teatr,
gr strategiczn i amigwk dzieci poznaway miejsca pamici
zwizane z kocem PRL i pocztkiem III RP. Do tego rysowanie
komiksw, wystawy, instalacje wideo, suchowiska, filmy, spoty
reklamowe. Wszystko zapisane oficjaln czcionk wolnoci soli
daryc i opatrzone podobizn Garyego Coopera. Po prostu
zabawa w obalanie komunizmu na caego.
Starsi take na ubogi grafik witeczny narzeka nie mogli.
W 25 najwikszych miastach Polski wyrosy domeny symboliczne
Urny Wolnoci. Do pojemnikw mona byo wrzuca anonimowe
yczenia, komentarze. Przedziwna forma pisania suplik do wadz
najwyszych nie zyskaa jednak wielkiej popularnoci. Z kolei mi-
onicy joggingu walczyli o laury w maratonach, a kolekcjonerzy
stawali w szranki o zdobycie piciozotowej okolicznociowej
monety 25 lat wolnoci. Wrd wielu rzeczy, ktre mona byo
za ni kupi znalazy si m.in. kolekcjonerskiej butelki... coca-coli.
Czy taki wanie przekaz wartoci naley kierowa do Polakw?
Jak ich rocznicowo nawrci, omami, kupi? C, to ostatnie
przynajmniej wydaje si jasne: kupczc entuzjazmem, niezalenie
od tego, czy mamy do czynienia z tragedi powstania czy wci
budzc powane spory przemian systemow. Na naszych oczach
dramatyczne w skutkach decyzje militarne i trudne do oceny proce-
sy polityczno-gospodarczej transformacji stay si towarem kultury
masowej, sprzedawanym za p ceny na rocznicowej wyprzeday.
ILUZJE WYJTKOWOCI
47
bohatera tudzie mczennika oraz przywileju do nazwania oponen-
ta zdrajc interesu narodowego lub po prostu przegranym. Ideolo-
giczne podziay nie znajduj jednak odzwierciedlenia w rodkach
prowadzenia polityki historycznej. Zdrowy rozsdek celebrowania
rocznic przygnieciony zostaje przez brzemi karnawau i aoby.
Przeciwnicy uciekaj si do podobnego mechanizmu popularyza-
cji rocznic poprzez ich skrajne spycenie, utowarowienie, przy
jednoczesnym dyskredytowaniu konkurencyjnego kalendarza
wit. To droga donikd. Infantylny patriotyzm wobec krytyki
przeciwnikw jest bezbronny jak dziecko.
Wypracowanie liberalnego modelu pamici o przeszoci, ktry
nie bdzie banalny, nie jest zadaniem prostym. Nie mona jednak
emocji politycznych pozostawia radykaom wprowadzajcym
szablony atwych, plemiennych podziaw do sfery publicznej.
Emocjonalny szanta pozbawia nas jakiejkolwiek szansy na spo-
kojny namys nad przeszoci naszej wolnoci. Znika wiedza,
zostaj gadety.
A zagroenia wida goym okiem. To kicz staje si narzdziem
walki politycznej, rozmikczajc desygnaty sukcesu i poraki.
W natoku popkulturowego jazgotu atwo dokona niezamierzonej
profanacji lub sakralizacji wydarze 1944 i 1989r.
I a si cinie na usta pytanie: czy za jaki czas nasze dzieci
i wnukowie nie spojrz na festiwal pamici z 2014r. jak na list kos
micznych gadetw Hermaszewskiego z ironicznym umiechem?
DR BAEJ POPAWSKI
historyk i socjolog, czonek redakcji Kultury Liberalnej.
Pisze o peryferiach polityki i gospodarki wiatowej.
TOMASZ SAWCZUK
Rozrba i wito.
Lewicy i prawicy problemy
z Okrgym Stoem
WYWRACANIE STOU
49
przeceniamy znaczenie rozmowy jako metody politycznej. Dla
czego ma by ona metod uprzywilejowan? Moe czasem lepiej
najpierw si porzdnie pobi, a dopiero potem podyskutowa?
Gdula uwaa zarazem Okrgy St za nieprzydatny model po-
lityczny, jako przykad kompromisu elit, podczas gdy demokra-
tyczna polityka powinna uwzgldnia w jak najwikszym stopniu
wol kadego. Ponadto porozumienie to ustanowio radykalnie
wolnorynkowy model transformacji ustrojowej, ktry zwikszy
nierwnoci i pogorszy szanse yciowe znacznej czci obywateli.
Opinia Gduli jest ahistoryczna. Po pierwsze, wikszo Po-
lakw chciaa zmiany systemu, co podwaa tez o kompromisie
elit ponad gowami obywateli. Zreszt, przedstawiciele wadzy
nigdy nie podjliby rozmw z opozycj, gdyby nie stay za ni
szacunek i wsparcie przynajmniej pewnej czci spoeczestwa.
Po drugie, w czasie Okrgego Stou nie byo wiadomo, e Leszek
Balcerowicz zostanie ministrem finansw, a nawet e Tadeusz
Mazowiecki zostanie premierem! Ju przed pocztkiem dyskusji
przeprowadzono zreszt pewne wolnorynkowe reformy, majce
wedug czci historykw ratowa pozycj partii w oczach
spoeczestwa. W tym kontekcie bardziej przekonujca wydaje
si teza Roberta Krasowskiego z ksiki Po poudniu. Upadek
elit solidarnociowych po zdobyciu wadzy, e ksztat transfor-
macji by wymuszony przez Zachd, instytucje midzynarodowe,
a zatem warunki zewntrzne.
Gdula umniejsza jednak wag warunkw historycznych.
Zapomina, e przeom lat 80. i 90. to okres fascynacji wolnym
rynkiem i Stanami Zjednoczonymi z prezydentem Reaganem
na czele. Zachd triumfowa, a amerykaski model kapitalizmu
powszechnie utosamiano z wolnoci, dobrobytem i post-
pem. O poszukiwaniu trzeciej drogi czy nowoczesnej socjal-
demokracji nie byo wwczas mowy. Lewicowe ideay wikszo
50
Polakw utosamiaa z PRL i uznawaa za skompromitowane.
Urynkowienie gospodarki byo zreszt lekarstwem na wczesne
problemy gospodarcze Polski. Dzi coraz lepiej zdajemy sobie
spraw ze spoecznych kosztw polskiej transformacji przed
wierwieczem trudno byo je jednak dokadnie przewidzie.
A ignorowanie wczesnego stanu wiadomoci jest bdem.
Bdem tym bardziej zaskakujcym, e lewica na og nie ma
problemu z historycznym rozumieniem i usprawiedliwianiem
ideowych fascynacji rnymi odmianami marksizmu choby
wyjaniajc postawy przedstawicieli czci polskiej inteligencji.
Wwczas kontekst historyczny odgrywa znaczc rol. W 1989r.
dziwnym trafem przestaje mie znaczenie. Jest te co najmniej
wtpliwe, czy zrealizowany w Polsce model transformacji by
rzeczywicie radykalnie wolnorynkowy. Zarwno prywatyza-
cja czy ograniczanie wiadcze socjalnych, jak i inne gbokie
zmiany nie s szokujce na tle podobnych regulacji w innych
pastwach zachodnich.
Co wicej, oba przywoane pogldy Macieja Gduli e cza-
sem jatka jest lepsza od dyskusji, oraz e polityka powinna by
bardziej demokratyczna ni przy Okrgym Stole kryj w sobie
sprzeczne denia. Gdula jest autorem przedmowy do ksiki
Chantal Mouffe Polityczno, w ktrej belgijska filozofka twier-
dzi ladem Carla Schmitta, e polityczno w swoim najgbszym
sensie opiera si na konflikcie. W praktyce polityka polega na mo-
tywowanej przez zbiorowe namitnoci walce konkurencyjnych
projektw wiatopogldowych.
Jak pogodzi takie podejcie z pomysem radykalnie demo-
kratycznej polityki, w ktrej to wszyscy obywatele maj by za-
angaowani w proces polityczny? Przecie naleyte wysuchanie
wszystkich wymaga ostatecznie wanie otwartoci i zgody, nie
za wycznie podsycania konfliktu. Jak zatem promowa ide
51
opart na szacunku wobec dyskusji, a jednoczenie z entuzja-
zmem zachca, by tak debat poprzedzia, jak to uj Maciej
Gdula, porzdna rozrba?
Protesty, strajki i manifestacje to dopuszczalne narzdzia
polityczne, mieszczce si w granicach demokracji. Jednak decy-
zja osignita przemoc ma si nijak do polityki demokratycznej
i ma si te nijak do woli ludu. Polityka taka przypomina raczej
drczenie chwilowych przegranych przez chwilowych zwyciz-
cw, a jej gloryfikacja jest niczym wicej jak niebezpiecznym
uszlachetnianiem barbarzystwa.
KOPOTY Z DEMOKRACJ
52
zymi a przynajmniej tych, ktrzy ogaszaj si dobrymi nad
tymi, ktrzy s rozmaicie stygmatyzowani kultura demokra-
tyczna wnosi do ycia wsplnoty trwae standardy i wartoci.
Kultura demokratyczna oznacza przy tym tyle, co wiat de-
mokracji liberalnej, liberalizm cile zwizany z demokracj.
Demokracja nieliberalna w dalszym cigu porusza si musi
wewntrz logiki autorytarnej.
Czym s owe standardy i wartoci? Podczas debaty w Paacu
Prezydenckim mwia o tym Karolina Wigura to tak podsta-
wowe kwestie, jak poszanowanie praw jednostkowych, rzdy
prawa czy dziaanie instytucji sprawiedliwoci proceduralnej.
Czciowo mog by one realizowane i w ramach modelu auto-
rytarnego. Ale zasadniczym standardem odrniajcym kultur
demokratyczn od polityki autorytarnej jest samopowciganie
si stron sporu. Ostateczne zwycistwo ktrejkolwiek ze stron
konfliktu, poczone z cakowitym pognbieniem przeciwnika,
to poraka systemu demokratycznego. Kultura demokratyczna
zawsze przedkada rozmow nad przemoc, reform nad rewolucj
i uznanie nad ponienie.
Taka polityka moe wydawa si nudna. Moe nie porywa
ludzi ani nie stawia wielkich celw moralnych. Jest to realny
problem, przez ktry liberalnej demokracji stale zagraa po-
pulizm. Ale nie musi tak by. Nie bdzie tak, gdy zauwaymy,
e codzienne przeamywanie wzajemnych konfliktw i uprze-
dze, wsppraca w imi lepszej przyszoci to nie cele bahe,
ani mao ciekawe. W istocie trudno o co bardziej doniosego!
W wyjtkowych chwilach, gdy taka wsppraca przybiera formy
symboliczne jak w przypadku Okrgego Stou nie mamy do
czynienia z oportunizmem, knowaniami elit czy zdrad, lecz
z powszedni poezj sprawiedliwoci w uroczystej szacie. Wbrew
twierdzeniom reprezentantw polskiej lewicy i prawicy, bieca
53
praktyka polityczna nie potrzebuje dalszego uwicenia ani
krwi, ani rycerskoci, ani niczym innym.
TOMASZ SAWCZUK
komentator polityczny, czonek redakcji Kultury
Liberalnej. Absolwent prawa, doktorant w Instytucie
Filozofii UW.
KACPER SZULECKI
55
Spjrzmy na Niemcy: jeszcze pod rzdami koalicji SPD i Zielo-
nych (19982005) przyjto plan stopniowego przemeblowania sek-
tora energetycznego, wychodzenia z atomu i zwikszania udziau
odnawialnych rde energii (OZE) w produkcji prdu. Katastrofa
w japoskiej elektrowni atomowej w Fukushimie przyspieszya
ten proces. Po ponad dekadzie od jego zainicjowania, niemiecka
transformacja energetyczna, zwana Energiewende, wydaje si nie
tylko wykonalna, lecz przede wszystkim niezwykle inspirujca.
Niemcy uczynili z energetycznej transformacji projekt na miar
wysania czowieka na Ksiyc.
56
LIMATYCZNY MESJANIZM I STRATEGICZNA SABO
K
PASTWA
57
na jednym stanowisku) bez wzicia pod uwag ekonomii politycz-
nej i teorii polityki publicznej. Transformacja energetyczna, ktr
wymusza polityka klimatyczna (ale te zdrowy rozsdek), nie jest
nikomu z kierujcych na rk. To, co nowe jest trudne i nieznane.
Duo atwiej zarzdza status quo, czyli kurczowo trzyma si
wgla za wszelk cen, wbrew interesowi spoeczestwa.
Nikt co prawda nie sugeruje, by porzuci go z dnia na dzie,
ale chocia zacz rozwaa dekarbonizacj gospodarki w per-
spektywie 2050 roku. Takie wizje maj, wyzywane od chuliganw,
rodowiska ekologiczne nie ma jej za aparat pastwa. Antoni
Kamiski i Jan Stefanowicz z Instytutu Studiw Politycznych PAN
mwi w kontekcie braku wydolnoci strategicznej o syndromie
saboci pastwa. Polityka energetyczna, klimatyczna i ochrona
rodowiska nie s wic odosobnionymi przypadkami, a raczej
objawami pewnej choroby trawicej III Rzeczpospolit.
58
energetycznym, potrzebuje kontroli pastwa i mona j przed-
stawi w kategoriach postpu przynajmniej tak, jak by on
definiowany jeszcze w latach 60. i 70.
Co wicej, aby elektrowni atomow zbudowa i obsugiwa
trzeba wyranie odci projekt od spoecznej kontroli. Jakiekolwiek
demokratyczne mechanizmy gro wykolejeniem atomowego
pocigu nikt nigdy nie bdzie chcia z wasnej woli zamieszka
w okolicy elektrowni jdrowej, wielu bdzie zadawao niewygodne
pytania o skadowanie niebezpiecznych odpadw, a jeszcze wiksza
grupa dociekliwych moe wylicza gigantyczne subsydia, jakich
w obecnej chwili wymaga uzyskiwanie energii z atomu.
Budowa pierwszej elektrowni jdrowej w pastwie demokra-
tycznym w XXI wieku jest wic albo niemoliwa, albo stanowi
doskona okazj do wyjcia fragmentu pastwa z obszaru pod-
legajcego normalnym procedurom kontroli. A zatem do ograni-
czenia owej demokracji, pod pretekstem dziaania w imi wyszej
koniecznoci, racji stanu, czy stabilnoci systemu. To bardzo ku-
szca wizja, zwaszcza w kraju, w ktrym energetyka ju teraz
staa si pastwowym oligopolem.
Na zupenie przeciwnym biegunie jest energetyka rozproszona
i obywatelska. Wymaga ona cakowitego przewartociowania spo-
sobu mylenia o systemie energetycznym. Zamiast kilku wielkich
elektrowni, ktrymi mona sterowa centralnie, mamy niezli-
czon ilo maych i czsto niestabilnych rde wymagajcych
koordynacji.
Te dwie propozycje to niekoniecznie, jak chce rzd, wybr
midzy rozwojem gospodarki, a dezindustrializacj, ale raczej
zderzenie mentalnego centralizmu i oddolnej organizacji; postpu
w stylu gierkowskim i rzeczywistej innowacyjnoci, wreszcie au-
torytarnych cigot i prawdziwej liberalnej demokracji opartej
na upodmiotowieniu obywateli i zaufaniu im. Demokratyczny
59
i rozproszony system energetyki obywatelskiej wymaga bowiem
nie tylko indywidualnej gospodarnoci ale fundamentalnego po-
czucia wsplnoty pojedyncze elementy zdadz egzamin tylko
jako cz wikszej caoci i musz si z ni zgra.
Poniewa jednak wyzwania s w polskim myleniu i governance
traktowane jako problem, a nie moliwo rozwoju, idea rozpro-
szonego wytwarzania energii budzi natychmiastowy sprzeciw
ekspertw i lobby energetycznego. Energetyka odnawialna nad
Wis wprawdzie si rozwija, ale niejako wbrew polityce pa-
stwa w drugim obiegu. Decyzje gabinetu Donalda Tuska oraz
nieformalnego doradcy, a faktycznie odpowiedzialnego za kierunek
polityki energetycznej rzdu byego premiera Jana Krzysztofa
Bieleckiego staj si coraz bardziej zadziwiajce i stoj w coraz
wyraniejszej opozycji do deklarowanych przez nich wartoci.
Trudno poj, dlaczego premier i dua cz post-solidarno-
ciowej klasy politycznej o liberalnym rodowodzie jest tak wrogo
nastawiona do upodmiotowienia spoeczestwa jako wspposia-
dacza i wspinwestora w kluczowym sektorze polityki publicz-
nej jak niewtpliwie jest energetyka. Wida jednak wyranie,
e przez ostatnie 25 lat nie zmienio si w tym sektorze wiele.
Transformacj energetyczn Polska dotd przespaa, a liberaln
rewolucj w tym obszarze niegdysiejsi liberaowie niepotrzeb-
nie tumi.
DR KACPER SZULECKI
czonek redakcji Kultury Liberalnej, adiunkt w Instytucie
Nauk Politycznych Uniwersytetu w Oslo, zaoyciel
Instytutu Studiw nad rodowiskiem i Polityk (ESPRi).
KAROLINA WIGURA
61
jednoznaczne. Gdy chodzi o moment zaoycielski, ktry fun-
dowaby Polsk w znaczeniu spoecznym, obywatelskim, bdzie
to zapewne 1980r., z jego symbolik solidarnociow, jego wspl-
not dziaania i nadziei. Jednak, gdybymy szukali momentu, ktry
funduje polsk scen polityczn tak, jaka towarzyszy nam na co
dzie to bezdyskusyjnie punktem odniesienia pozostaj obrady
Okrgego Stou. Wzbudzaj one dzi tak ogromne podekscyto-
wanie, zarwno po lewej, jak i prawej stronie sceny politycznej,
wanie dlatego, e okazay si politycznym sukcesem. Przy czym
by to moment tymczasowego kompromisu rozgrywajcych Polsk
si, a nie doskonaej sprawiedliwoci czy doskonaej wolnoci.
Moment, w ktrym powstay i utrwaliy si wszystkie linie podziau,
ktre do dzi istniej na polskiej scenie politycznej, tak bardzo
zakorzenionej w tamtych czasach.
By to rwnie moment ogromnych komplikacji i niejasnoci,
niepewnoci wszelkich moralnych ocen a zatem chwila prawdzi-
wie polityczna. Ta chwila jest do dzi oceniana na kilka radykalnie
upraszczajcych j sposobw: jako zdrada, spisek, jako narodowe
pojednanie, jako skutek porozumienia elit ponad gowami oby-
wateli, jako osignicie celu w postaci wyeliminowania tyche
obywateli z procesu decyzyjnego.
W istocie Okrgy St nie by adn z tych rzeczy. Nie by
zdrad i spiskiem bo kompromis by tylko tymczasowy, a rze-
czywisto polityczna pynna bardziej ni zwykle i, co wiemy
zarwno ze wiadectw, jak i opisw historykw, zaskakujca sa-
mych aktorw wydarze. Interpretacja Stou jako zdrady i spisku
jest zreszt tylko odwrotn stron mitu narodowego pojednania,
ktry ma rwnie niewiele sensu. Cho w polityce deklaracje po-
jednania w wyjtkowych sytuacjach si zdarzaj, polityka jako
taka na pojednywaniu si nie polega. Jej gracze nie staj si trwale
sprzymierzecami, nie chodzi w niej take o to, by wszyscy jej
62
uczestnicy si kochali. Polityka jest starciem si, dialogiem, roz-
grywk, cho nigdy o sumie zerowej i zawsze o stawce wikszej,
ni tylko wygrana z przeciwnikami.
Nie by te Okrgy St ani skutkiem, ani celem, ale tylko
i a rodkiem do osignicia zmiany systemu. Dodajmy pokojo-
wej zmiany, co biorc pod uwag przykad Rumunii, wcale nie byo
w owych czasach oczywiste. Pokojowej to istotne rwnie w tym
sensie, e moe lepiej u pocztkw systemu mie nieoczywisty
i trudny do oceny Okrgy St ni bitw warszawsk 1920 roku,
ktra wzmocnia autorytet czowieka, ktry w 1926 rozmontowa
polsk demokracj na drodze zamachu stanu.
Z tego punktu widzenia rozwaanie, czy Okrgy St, czy re-
formy, ktre nastpiy przed nim lub po nim, czy pocztki IIIRP
byy waciwe, nie maj wikszego sensu. Byy momentem za-
oycielskim polskiej polityki, ktra oprcz modelu okrgostoo-
wego dysponowaa (i dysponuje nadal) caym wachlarzem innych
rodkw dziaania: protestami spoecznymi i ich instytucjonaliza-
cj, demokracj parlamentarn, partiami politycznymi, organiza-
cjami pozarzdowymi. W licie do znajomego warszawiaka Ralf
Dahrendorf w 1990r. zwraca uwag, e Okrgy St w adnym
wypadku nie moe by uwaany za dowiadczenie normalnej po-
lityki. Ustalano wwczas reguy gry, niezbdne warunki dla dal-
szego rozwoju wolnoci.
To demokratyczna gra. Wane, by w ni gra, ale nie dla sa-
mej gry. Gra w ni, aby uczyni j lepsz. Ale bez utopijnego
przekonania, e mona uprawia polityk bez polityki, e mona
powrci do jakiego abstrakcyjnego momentu przed Okrgym
Stoem i zrobi polityk od nowa, e mona wywoa spoeczn
rewolucj, ktra oczyci wszystko i wtedy mona bdzie dopiero
usi z powrotem do negocjacyjnego stou. Albo e mona poli-
tyk oprze na icie platoskim rozrnieniu na dobro i zo.
63
To mrzonki gabinetowych intelektualistw zatopionych w ksi-
kach, ktrzy z prawdziw polityk i prawdziw przemoc (na ich
szczcie) zwykle nie mieli nic wsplnego. Lub cyniczne obietnice
politykw.
Grajc, warto zastanowi si nad tym, jakie czynniki wsp-
czenie determinuj polsk racj stanu. W pewnym uproszczeniu
mona j zdefiniowa tak: zaraz po przeomie zbudowanie gospo-
darki kapitalistycznej, waciwie za wszelk cen, a to z powodu
przeraajcego stanu finansw pastwa w tamtym momencie;
przed 1999, a potem przed 2004r. wczenie Polski do Zachodu,
przez NATO i Uni Europejsk; po 2004r. dogonienie poziomu
ycia na Zachodzie przez dobre wykorzystanie unijnych funduszy.
Dzi, z perspektywy 25 lat, potrzebujemy bilansu i definicji
celw, ktre zo si na polsk racj stanu przynajmniej w cigu
najbliszej dekady. Czego bdzie to dotyczyo? Po pierwsze: cha-
rakteru polskiego pastwa. Jakie to waciwie pastwo co naley
zdefiniowa, wychodzc poza zupenie zuyte, czsto w polskim
kontekcie w ogle niejasne, sformuowania opiekucze czy
neoliberalne? A moe to po prostu pastwo bez pomysu, kt-
remu trzeba nada charakter i strategi? Jak ma wyglda polska
edukacja nie tylko na poziomie rednim i wyszym, lecz take
obkowym, przedszkolnym i podstawowym? Jak poradzi sobie
ze starzeniem si spoeczestwa, skoro wiemy, e nawet najbar-
dziej hojne instytucje opiekucze w Austrii czy Niemczech nie
sprawiaj, e Europejczycy chc si rozmnaa?
Po drugie, polityka zagraniczna. Czy Polska moe i powinna
sta si ambasadorem Ukrainy? Jak powinna pozycjonowa si
w XXI w. wzgldem swoich partnerw w Europie, jak wobec USA,
Rosji, innych krajw? Jaka jest rzeczywista kondycja w aspek-
cie midzynarodowym Polski jako pastwa prawa? Co mwi
o tym gigantyczny skandal, jakim byo zbudowanie na naszym
64
terytorium tajnego wizienia CIA i sposb, w jaki sobie z tym
dzi radzimy? Wreszcie, jakie my Polacy wycigamy wnioski
ze sprawy Edwarda Snowdena?
Po trzecie, spoeczestwo obywatelskie. Jak skoni polsk
klas polityczn, by cenia jego rnorodno i rzeczywicie braa
sobie do serca krytyk? Jak finansowa spoeczestwo obywa-
telskie? Jak przekona polskich politykw i biznesmenw, e s
za nie odpowiedzialni?
I, last but not least, co z polsk nowoczesnoci, co z prawami
kobiet i mniejszoci, co z relacjami pastwoKoci katolicki?
To tylko kilka politycznych trajektorii, ktre musz by brane
pod uwag przy prbie okrelanie polskiej racji stanu na najblisze
lata. Warto nad nimi myle, pamitajc jednoczenie o jednym:
wier wieku temu wszyscy wygralimy. Zaley od nas i naszej
cikiej pracy, co z t wygran dalej zrobimy.
DR KAROLINA WIGUR A
historyczka idei, szefowa dziau politycznego
w Kulturze Liberalnej. Autorka ksiki Wina narodw.
Przebaczenie jako strategia prowadzenia polityki.
UKASZ BERTRAM
wito niedoskonaoci
67
to samo, co ja czuam: by wtedy sam, zajmowa si tym, co zwykle,
oglda telewizj i nikt nawet nie zadzwoni. Pastelowo tego
dnia jest dla mnie niepojta (ukasz Bertram, Wolno z wyboru,
Karta 2014, nr 79).Biaostocki dziennikarz Stanisaw wierad
zapisa za w dzienniku na pocztku lipca: A ulica? A ludzie?
yj dalej swoim yciem i szaroci. Kolejki w sklepach takie
same jak przedtem. I obawa przed czym gorszym, co moe lada
dzie nadej. Ludzie s podenerwowani. Dlaczego nie ciesz si
ze zwycistwa nad komun i z tego nowego, ktre zawitao nad
Polsk? A moe oni si boj, co im przyniesie to nowe i nieznane?
(dziennik w zbiorach Archiwum Opozycji Orodka KARTA). Te
indywidualne obserwacje potwierdzaj badania opinii publicznej
latem 1989r. Polakw ogarno zwtpienie i poczucie bezradnoci.
Nie potrafiono oswoi wiadomoci koca pewnej epoki, a w przy-
szo patrzono z obaw.
Ujmowane konkretnymi datami lub cisymi cezurami prze-
omy historyczne, s konstruktami sztucznymi, formowanymi
expost przez naukowcw albo politykw. Nie inaczej jest w odnie-
sieniu do roku 1989, dziejowej szarej strefy, zawieszonej midzy
inercyjn, schykow dyktatur, a wypustkami nowego porzdku,
coraz mielej wpychajcymi si w jej tkank. Polacy nie wybili si
na niepodlego adn uask szar. To nierewolucyjne doko-
czenie rewolucji Solidarnoci, pozbawione wasnych jakobinw,
pozbawione byo te wasnej Bastylii. w marsz ku wolnoci przy-
pomina raczej powolne pezanie na ostatnim oddechu, czoganie
si wycieczonego spoeczestwa, rozdartego przez kilkadziesit
lat midzy oporem a przystosowaniem, midzy dziewicioma milio-
nami czonkw Solidarnoci a ponad trzema milionami czonkw
PZPR tu przed Sierpniem 1980r. Ale jednak to 4 czerwca 1989r.,
w poowicznie demokratycznym plebiscycie, zostay przekrelo-
ne ostatnie kalkulacje dawnego reymu na zachowanie kontroli
68
nad biegiem wydarze. Cho miejscami pastelowe, z rnych
powodw gorzkie z dzisiejszej perspektywy byo to zwycistwo.
Czy Polacy potrzebuj jednak wita, ktre miaoby je upamit-
nia? Wpyw pastwowo legitymizowanych rocznic na spoecze-
stwo moe by dwojaki. Z jednej strony konkretne, wydrukowane
w kalendarzu na czerwono dni suy mog jako przestrzenie pa-
mici, wok ktrych integruje si wsplnota, jako stabilne punkty
odniesienia dla spoecznej wiadomoci, a nawet jako moralne dro-
gowskazy. Z drugiej jednak strony, wie si z nimi ryzyko daleko
idcych uproszcze i mitologizacji. Nadajc pamici o pewnych
wydarzeniach kategori wita, jestemy raczej skonni wydoby-
wa na wierzch ich wyidealizowane oblicze, chowajc skrztnie
wszelkie kontrowersje, ktre mogyby zawadza w plsach kar-
nawau samozadowolenia.
Dla tego, kim dzisiaj jestemy i jakie mamy yciowe moli-
woci, 4 czerwca 1989r. jest nieskoczenie bardziej istotny ni 11
listopada 1918r. Troch w tym pewnie naszej winy e nie potra-
filimy uczyni z pamici o tym pierwszym odzyskaniu Polski dla
siebie czego wicej ni okazji do podziwiania smtnych defilad
oraz wsw Janusza Zakrzeskiego lub jego nastpcw wciela-
jcych si w rol Marszaka. Byoby wic fatalnie, gdyby wito
czerwcowe niezalenie od tego, czy wolne od pracy, czy wolne
od grilla miao polega tylko na upajaniu si wyborczym czynem
mas ludowych i ogldaniu kolejnego artysty przebranego w ko-
stium Lecha Wasy, podjedajcego wypolerowanym polonezem
pod dekoracje lokalu wyborczego i rekonstruujcego wrzucenie
gosu do urny. Byoby fatalnie, gdybymy witujc 4 czerwca, mieli
zapomnie, e w 1989r. czterech na dziesiciu Polakw nie poszo
gosowa. Byoby wreszcie fatalnie, gdybymy mieli w ten sposb
ucieka przed wiadomoci, e 1989 rok jest momentem zaoy-
cielskim naszej, niezaprzeczalnie naszej IIIRzeczypospolitej,
69
ale w dwojakim rozumieniu: zarwno jej sukcesw, jak i poraek,
zaniedba.
Chcc w moment waciwie celebrowa, trzeba odnale
punkt rwnowagi midzy moe nawet socjotechnicznym, do
pewnego stopnia manipulatorskim podbudowaniem poczucia
wasnej wartoci (bo to jednak my, nard, poszlimy do tych urn)
a zadawaniem cigych pyta o koszty i alternatywy (bo nie ma
nic groniejszego ni samoubstwiajca si zbiorowo). To samo
zreszt dotyczy 31 sierpnia, rocznicy zawarcia porozumie sierp-
niowych, kolejnego symbolu toncego w formalinie lub politycznej
enadzie. wito Wolnoci, ktrego chyba jednak potrzebujemy
bymy polubili sukces, jaki odnielimy musi by te witem
Odpowiedzialnoci bymy nie zastygli w przekonaniu, e yjemy
na najlepszym ze wiatw.
UKASZ BERTR AM
doktorant Instytutu Socjologii UW, redaktor dziau Patrzc
Kultury Liberalnej. Zajmuje si przede wszystkim elitami
politycznymi w systemach komunistycznych.
MICHA JDRZEJEK
71
Jorku a dokadniej w dramatycznie zmieniajcym si Bronxie
lat 60. dzielnicy jego dziecistwa.
72
zdumiewajcego sukcesu bd gorzkiego upadku. Z jednej strony
bowiem dominuje u nas opowie o zdobytych wolnociach po-
litycznych, rosncej zamonoci Polakw i szybkim doganianiu
Europy; z drugiej strony wyaniaj si diagnozy o cechach
apokaliptycznych. Jedn z nich przedstawi Marcin Krl w wy-
wiadzie dla Kultury Liberalnej (KL nr 260), w ktrym do
opisu wspczesnej Polski sign po konserwatywne i lewicowe
toposy krytyki nowoczesnoci. W diagnozie Krla Polska okazuje
si wiatem bezwzgldnej rywalizacji, alienacji i folwarcznych
relacji w miejscu pracy, duych nierwnoci ekonomicznych, zbiu-
rokratyzowanego (a jednoczenie urynkowionego!) uniwersytetu
oraz powszechnej prymitywnej konsumpcji.
Ta retoryka kryzysu i stanu wyjtkowego ma swoj potn
moc, nie tylko dlatego e sprawozdaje z autentycznych bolczek
naszej sytuacji. Jest ona uznawana rwnie za wiadectwo moral-
nej prawoci i etosu inteligenta realizujcego swoj powinno
krytyk wiata spoecznego. Wybitni myliciele najczciej wszak
wol by pospni.
Odpowiada ona te odczuciom spoecznym wielu ludzi zm-
czonych przekonywaniem, jak znakomita jest ich sytuacja. Nie-
stety, krytyka ta obciona jest powanymi wadami po pierwsze,
zapoznaje wane obszary polskiego dowiadczenia przemian,
a po drugie, nie proponuje adnych wskazwek do dziaania
wobec komplikacji procesw spoeczno-politycznych zdaje si
zatrzymywa wycznie na kasandrycznym tonie i gecie moralisty.
Nasza dyskusja jak pokazuje Berman ma szans sta si
prawdziwie ciekawa dopiero wtedy, gdy bdziemy potrafili wydo-
by ca ambiwalencj III RP sprzecznoci, ktre konstytuuj
polsk nowoczesno. Gdy pojawi si stanowiska, ktre unikaj
naiwnej idealizacji przeszoci. Perspektywy, ktre potrafic do-
ceni rzeczywiste osignicia nowoczesnej formacji, jednoczenie
73
nie zapominaj o poszkodowanych w procesie modernizacji i ak-
tywnie otwieraj moliwoci wsparcia dla nich. Przy spenieniu
tych warunkw mogyby wyoni si formacje ideowe i propozycje
polityczne, ktre nie charakteryzuj polskiej gospodarki rynko-
wej wycznie przez pryzmat uciemionych przedsibiorcw
albo z drugiej strony potnego zagranicznego kapitau. Ktre
nie opisuj polskiego spoeczestwa jako dotknitego rewolucj
konserwatywn bd odwrotnie zagroonego byskawiczn
ekspansj ideologii gender.
74
to dopytywanie choby o to, jak bardzo spoeczna jest nasza
zapisana w Konstytucji spoeczna gospodarka rynkowa.
Opis polskiej nowoczesnoci wymaga wic postawy opisanej
w synnym eseju Kapan i bazen Leszka Koakowskiego uci-
liwego uzgadniania ywiow najtrudniejszych do uzgodnienia:
dobroci bez pobaliwoci uniwersalnej, odwagi bez fanatyzmu,
inteligencji bez zniechcenia i nadziei bez zalepie. Oto nie-
male syzyfowa propozycja formuowania kadej nieuproszczonej
diagnozy naszego czasu. III RP jeszcze nie doczekaa si takiej
kroniki.
MICHA JDRZEJEK
stay wsppracownik Kultury Liberalnej, doktorant na
Wydziale Filozoficznym UJ i w Akademii Artes Liberales.
JAN TOKARSKI
77
miar owej normalnoci? Czy normalna w rzeczonym sensie
jest przykad pierwszy z brzegu Francja, w ktrej w wyborach
do europarlamentu triumfuje partia Marine Le Pen?
Ta nieudolno w okreleniu normalnoci miaa swoje odbi-
cie w tym, e nie potrafilimy dorobi si przez to wierwiecze
porzdnego metapolitycznego sporu. Narracj polityczn rzdzi
najpierw spr postkomuchw i postsolidaruchw, pniej
Platformy z PiS. Paradoksalnie rzecz ujmujc, najwiksz klsk
III RP wydaje mi si poraka projektu IV Rzeczypospolitej. Bya
to na przestrzeni tych 25 lat bodaj jedyna prba rzetelnego prze-
mylenia fundamentw naszego pastwa, szybko przemieniona
zreszt w eton publicystycznej demagogii. Niechlubny los tego
pojcia jest miar poraki naszych elit: po jednej stronie tych,
ktre nie potrafiy uzna samej moliwoci formuowania jakiej
alternatywy (nawet nie dla liberalnej demokracji przecie!); po dru-
giej tych, ktre nie potrafiy swojego sprzeciwu sformuowa
w sposb stonowany, tak by jasno pokaza, e chodzi o reform
pastwa (tego dotyczy oryginalny projekt Rafaa Matyi), a nie
krwaw polityczn hucp.
Sukces ostatniego wierwiecza (a uwaam, e wicej nam si
udao, ni si nie udao) pozostaje wic czym niejasnym, prze-
sonitym, nienazwanym. Zadowalamy si frazesami o powrocie
do Europy, postpie gospodarczym albo budowie wolnego
rynku. Sukces widoczny jest zreszt bardzo wyranie na po-
ziomie mikrohistorii choby wrd polskich maych i rednich
przedsibiorcw, tej chyba najbardziej w Polsce dyskryminowanej
grupy spoecznej, ktra w tak wielu przypadkach wspaniale zdaa
egzamin z wolnoci i samodzielnoci.
Bardzo wiele pozytywnych zmian ma rwnie miejsce w pol-
skich urzdach (nie wszdzie, rzecz jasna), gdzie obywatel nie
tylko moe coraz szybciej i sprawniej zaatwi swoj spraw, ale
78
jest rwnie traktowany powanie, a nie jak petent przeszkadza-
jcy w mozolnej pracy urzdu. Te sukcesy s realne, nie ma jednak
mowy o adnej narracji oglnej, obejmujcej okres transformacji
oraz polskie spoeczestwo jako cao.
Czy wynika to z niejasnoci sfery aksjologicznej III RP, z na-
zywajc rzecz po imieniu nierozliczenia komunizmu? Czciowo
zapewne tak. Nie wydaje mi si jednak, aby to tutaj tkwia przy-
czyna problemu. Dopatrywabym si jej raczej w tym, e nie prze-
mylelimy dowiadczenia Solidarnoci, wraz z centralnym dla
tego ruchu przekonaniem o podmiotowej roli czowieka i wspl-
noty w historii. W latach 90. przejlimy do bezmylnie deter-
ministyczne narracje z Zachodu. Globalizacja i oglnowiatowy
wolny rynek byy przedstawiane na icie heglowsk mod jako
zjawiska, ktre s jednoczenie nieodwracalne, konieczne i po-
dane. Czy nie dlatego pochwaa transformacji ogranicza si do
buczucznej afirmacji demoliberalnej europejskiej normalnoci,
krytyka za ostatnich 25 lat do stwierdzenia, e naleao dziaa
inaczej (bez precyzowania jak i co o wiele waniejsze za jak
cen)?
Zreszt owa niedostrzeona i nienazwana symetria midzy
spnionymi bohaterami walki z komunizmem w sferze politycznej
oraz spnionymi herosami walki z kapitalizmem w sferze gospo-
darczej jest jednym z najbardziej uderzajcych faktw naszego
metapolitycznego krajobrazu. W obydwu przypadkach (cho
na pozr wci i tu, i tam mowa o alternatywach) dominuje wtek
deterministyczny: w kluczowym momencie historii, wtedy gdy
decydowa si ksztat naszego spoeczestwa, moglimy wybra
inaczej. Zupenie, jak gdyby teraz nie mona ju byo o niczym
decydowa, jak gdyby wszystkie karty zostay ju raz na zawsze
rozdane. Wci widzimy w sobie raczej przedmioty unoszone
falami wielkich historycznych przemian, anieli wolne podmioty,
79
zdolne je wspksztatowa. W tym, jak sdz a nie w rzekomej
trwaoci postkomunistycznego ukadu tkwi brzemi PRL,
ktrego nie potrafilimy si skutecznie pozby.
Czy zatem na minione wierwiecze naley patrze w duchu
Zorby jako na pikn katastrof? Bynajmniej. atwo nie dostrze-
ga tego, jak wiele si nam przez te 25 lat udao. Bo zazwyczaj jest
tak, e to, co dziaa dobrze bd chocia przyzwoicie, nie rzuca
si w oczy, to za, co szwankuje, natychmiast przykuwa nasz
uwag. Zwycistwa s zawsze ambiwalentne, okupione realnymi
kosztami. Tylko poraki bywaj absolutnie jednoznaczne. Mamy
powody do radoci z tego, jak wygldao 25 lat wolnej Polski. Ale
nie moe to by rado bezmylna, niezdolna dostrzec realnych
i powanych wyzwa, jakie stoj przed nami, oraz szeregu wa-
nych rzeczy, ktrych po prostu nie umielimy zrobi.
DR JAN TOKARSKI
filozof, historyk idei. Stay felietonista Kultury Liberalnej.
Wkrtce ukae si jego nowa ksika pt. Czas zwyrodniay.
DEBATA KULTURY LIBERALNEJ
Stracony symbol 89
Dlaczego przeom 1989 roku do tej pory nie zyska swojego wi-
zualnego symbolu? Jak czasy transformacji postrzegaj przed-
stawiciele modszego, a jak starszego pokolenia? W czasie
festiwalu filmw dokumentalnych Planete+ Doc z Grzegorzem
Brzozowskim rozmawiali Micha Bielawski, Jacek Borcuch
oraz Jzef Pinior.
81
radykalnych zmian rynkowych, ktre doprowadziy z kolei do po-
czucia upokorzenia i marginalizacji wielu tysicy ludzi. Jednocze-
nie w biecych narracjach powiconych tamtym wydarzeniom
obecny jest te ton hurraoptymistyczny, przekonanie, e to byo
wspaniae, wielkie, historyczne osignicie, ktre powinno by
punktem orientacyjnym dla caego wiata.
A mwic cakiem powanie, obawiam si, e nie da si ju
wykreowa w tej chwili poczucia pewnej wsplnoty wok 4
czerwca, uczynienia z tej daty czego, czym dla Francji jest zbu-
rzenie Bastylii lub dla Ameryki wojna o niepodlego. Tym
bardziej, e pamitamy te o roku 1980, kiedy to mielimy do
czynienia z rzeczywicie autentyczn, oddoln rewolucj, zupenie
euforycznym przeyciem dla tego spoeczestwa. Tamten okres
mia fundamentalne znaczenie dla dzisiejszej polskiej demokracji.
82
Jakie nastroje spoeczne pamita Jacek Borcuch z wa-
snych dowiadcze 1989 roku? Czy zosta panu w pamici ja-
ki wizualny symbol tego przeomu?
jacek borcuch: W maju 1989 roku pisaem matur, miaem
19 lat, a w czerwcu po raz pierwszy oddawaem gos w wyborach.
Nasza matura bya symboliczna, wyjtkowa, poniewa odczuli-
my, e po niej ruszylimy w wiat kompletnie inny ni ten na-
szych rodzicw i dziadkw. I dla nas bya to warto. Pamitam
ten entuzjazm. Nie uwiadczylimy subtelnych, intelektualnych
sporw natury narodowej. Wtedy my, dziewitnastolatkowie,
cieszylimy si wolnoci, co sprowadzao si do symbolicznych
kwestii na przykad tego, e granice s otwarte. To jest by moe
uproszczenie tych wspomnie do bardzo podstawowych wartoci,
ale pamitam to bardzo wyranie.
Mnie ta zmiana oniemielaa, poniewa nagle kto poda-
rowa mi cay wiat do dyspozycji. A ja przygotowywaem si
przez okres liceum na co zupenie innego. W poowie lat 80.,
mimo e pamitalimy t pierwsz Solidarno, nie sdzilimy,
e wiat tak szybko si zmieni. Co pkao w szwach, ale za bar-
dzo tego nie ledzilimy. Zajmowalimy si yciem na podwrku,
dziewczynami, ksikami, nie uczestniczylimy w debacie poli-
tycznej bylimy na to zbyt modzi.
Przy okazji rozmw o filmie Wszystko, co kocham opo-
wiadaem anegdot o mojej babci, ktra przeya ca II wojn
wiatow w Berlinie. Wywieziona jako osiemnastoletnia Polka
pracowaa w jakiej fabryce sodyczy. Ona wspomina ten czas jako
najpikniejszy okres w jej yciu, poniewa to by czas wchodze-
nia w doroso. Dla mnie rok 1989 stanowi wanie tak cezur.
Dzisiaj, po 25 latach, widz, e to zwycistwo wcale nie okazao
si rwnie pikne dla wszystkich. Ale wtedy przepenia mnie
entuzjazm modego chopaka. Pamitam, e 4 czerwca urodziy
83
si w piwnicy mojego domu koty. By sza, bylimy modzi, a po-
tem szlimy gosowa.
84
czy nie, czy pozwala sobie na pokpiwanie z tego, co si dzieje
w kraju, po ktrej stronie stawa.
85
stoi midzy innymi niezaspokojona potrzeba wielkiej, satys-
fakcjonujcej metafory przeomu. Moe jedn z przyczyn jej
braku byo rozgoryczenie procesem przemian ze strony ich
wczeniejszych entuzjastw?
JB: Myl, e polskie kino uwolnio si wtedy od metafory. Cae
kino moralnego niepokoju zostao zbudowane na idei przenoni,
bo wycznie w tych przestrzeniach dao si komunikowa si
z inteligentnym widzem. Z kolei lata 90. przyniosy hiperrealizm:
mona byo pokazywa zych i dobrych ubekw w tamtym czasie
najczciej zych ale te zwyczajnych ludzi, przedstawia rzeczy-
wisto w taki sposb, jaki si chce.
Ten kryzys nie polega wic na niemonoci stworzenia meta-
fory nikomu nie zaleao na jej uywaniu. Chciao si po prostu
robi kino. Zachysnlimy si rwnie tym, co pyno do nas zza
otwartych nagle na Zachd drzwi. Wtedy te zwulgaryzowa si
kinowy jzyk. Wadysaw Pasikowski najlepiej si w tym czasie
odnalaz, bo dysponowa przede wszystkim wietnym warsztatem,
i w bardzo gatunkowy sposb opowiedzia o rzeczywistoci nieme-
taforycznie, ale rwnoczenie przystpnie.
mb: Wrd wypowiedzi twrcw zebranych na festiwalu
w Gdyni, na ktre natrafiem przegldajc materiay do filmu, zna-
lazem wypowied Jacka Skalskiego, ktry wyraa nadziej, e ju
nie trzeba bdzie budowa kina z metafor. Towarzyszyo temu
poczucie zrzucenia balastu cicego dlatego, e w kocu mona
robi filmy inaczej. Wczeniej duo mwiono jzykiem ezopowym,
warto byo wic sprbowa mwi wprost. To rwnie nie jest atwe.
86
MB: Film Andrzeja Fidyka Ostatki wydaje mi si bardzo
interesujcy, bo mwi o dniu, kiedy rozwizano PZPR. Pokazuje
pewien moment uwolnienia zbiorowych emocji ludzi, ktrzy
przyszli pod Sal Kongresow i mieli ochot rzuca kamieniami.
W filmie wida, e oni rzeczywicie mog to zrobi i to robi wra-
enie. Oczywicie pamitamy te film Marcela oziskiego 89 mm
od Europy. Mwi o tych dwch, ale przyznam szczerze, e nie
szukaem dokumentw, ktre stworzyyby metafor polskiej trans-
formacji. By moe gdybym taki film zna, to nie chciabym zrobi
1989.
JB: Myl, e nikt nie szuka wtedy takich filmw. Pokolenie,
ktre wtedy dorastao, zaczyna opowiada o tych wydarzeniach, ale
jest to ju zupenie inna perspektywa ni ta, ktr przedstawi Jzef
Pinior. Te nowe filmy nie stanowi zapisu wasnego dowiadczenia,
nazwabym je raczej promieniowaniem jakiej oglnej idei. My
nie bylimy w centrum tych dylematw, tego dialogu i w zwizku
z tym oczekiwalimy raczej moliwoci wyboru z rzeczywistoci
tego, czego chcemy.
87
Wracajc jednak do pytania o film: ja zdecydowanie bronibym
Psw Pasikowskiego. Pokazuje on pewn prawd o Polsce tam-
tych czasw. Nowy stan rzeczywistoci, o ktrym nie mwio si
w telewizji i w gazetach. Przedstawi te jej aspekty i to w przery-
sowanej postaci ktre uznawano za tabu. Pamitam, e podczas
pokazu w wypenionej do ostatniego miejsca sali kinowej czuo si
co podobnego do tego, co klasycznie daje katharsis: przychodzisz
do kina po to, eby zobaczy co, co ci oczyci; to co strasznego,
ale po seansie wychodzisz wzmocniony przez to dowiadczenie.
88
I dzieje si to na rne sposoby.
W moim filmie nie chciaem opowiedzie o tym do koca wia-
domie. Chciaem opowiedzie o muzyce. W tamtym czasie rodzio
si w Polsce zjawisko, ktre nazywa si punk rockiem, przez ktre
podczylimy si do ruchu dorosych. Doroli mieli swoje znaczki
Solidarnoci, a my wyraalimy si w tej muzyce, ktra zacza
by akceptowana. Znakomita wikszo piosenek z wczesnych lat
80. mwia o tsknocie do wolnoci. To jest szalenie interesujce,
e o ile w Wielkiej Brytanii punk rock funkcjonowa pod hasem:
no future, o tyle u nas by wanie o przyszoci i nadziei.
89
JP: To zawsze jest zderzenie, kiedy spotykaj si artysta,
ktry krci film biograficzny z jego bohaterem, ktry jeszcze yje.
Artysta chce by wolny i ma swoj wizj. Z drugiej strony to jest
moja biografia, moje ycie, wic ja rwnie uwaam, e mam
do tego prawo. Dla mnie proces krcenia tego filmu by na swj
sposb strasznym przeyciem i myl, e ekipa filmowa znie-
nawidzia mnie na pewnym etapie pracy. Miaem wiadomo,
e nie mog ingerowa w wizj artysty, ale odsunicie si byo
bardzo trudne.
W kolejnych scenariuszach gwny bohater nazywa si Jzek,
ale eby tam padao: Jzef Pinior twrcy musieli mie moje
pozwolenie. Pocztkowo nie chciaem si na to zgodzi. Byem
w pewnym momencie wrcz przekonany, e to si nie zmieni i na-
wet zaczem o tym mwi publicznie. W kocu, kiedy Krzystek
wynaj ju most Grunwaldzki we Wrocawiu, przez co sparali-
owa miasto na dwa dni, spotkalimy z nim i jego ekip filmow
na ostatni rozmow przy winie. Oni byli w tym wieku, w ktrym
ja byem, gdy braem te pienidze. Kiedy zobaczyem ten entu-
zjazm, dotaro do mnie, e dla nich to jest wielka przygoda, co
egzystencjalne prawdziwego. Przekonaem si, e oni nie robi
adnej polityki, ale utosamiaj si z tamtym czasem, z dziaa-
czami wrocawskiego podziemia. Zorientowaem si, e to jest
co interesujcego, wanego i dobrego i w rezultacie podpisa-
em zgod, w t ostatni noc.
JB: Udao si Krzystkowi pana zrobi!
JP: Mona tak powiedzie. Zgodzi si te, by premierze filmu
towarzyszya ksika Katarzyny Kaczorowskiej 80 milionw.
Historia prawdziwa, opisujca historyczne to tych wydarze.
To jest troch tak: jak dzisiaj mylimy o Wionie Ludw czy o re-
wolucjach demokratycznych z pocztku XIX wieku, to przychodzi
nam do gowy obraz Delacroix czy chcemy, czy nie. Kady, kto
90
bdzie myla o stanie wojennym we Wrocawiu, zobaczy go tak,
jak to nakrci Krzystek. Polityk zawsze przegrywa z wizj artysty.
GRZEGORZ BRZOZOWSKI
studiowa socjologi i reyseri dokumentaln, szef
dziau Patrzc w Kulturze Liberalnej. Interesuje si
performatyk i socjologi religii.
MICHA BIELAWSKI
autor filmw dokumentalnych, w maju 2014r. miaa miejsce
premiera dwch z nich: 1989 oraz Mundial.
Gra o wszystko.
JACEK BORCUCH
aktor, reyser, autor. m.in. polskiego kandydata do Oscara
Wszystko co kocham oraz filmu Nieulotne.
JZEF PINIOR
prawnik, filozof, od 2011r. senator Rzeczpospolitej Polskiej,
w latach 20042009 pose do Parlamentu Europejskiego.
Po wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego przywdca
podziemnej Solidarnoci oraz wsptwrca podziemnego
Radia Solidarno we Wrocawiu, wiziony w latach
19831988, uczestnik happeningw Pomaraczowej
Alternatywy. Na kilka dni przed wprowadzeniem stanu
wojennego uratowa przed Sub Bezpieczestwa 80
milionw zotych zwizkowych skadek dolnolskiej
Solidarnoci, co stao si tematem filmu Waldemara
Krzystka.
O Kulturze Liberalnej
93
i spoecznych. Publikujemy wywiady, artykuy, komentarze, recen-
zje filmowe i ksikowe.
Na amach tygodnika gocili ju midzy innymi: Timothy
Garton Ash, Anne Applebaum, Wiesaw Chrzanowski, Christo-
pher Clark, Alain Finkielkraut, Dariusz Gawin, Marcel Gauchet,
John Gray, Agnieszka Holland, Necla Kelek, Iwan Krastew, Claus
Leggewie, Pawe Lisicki, Zbigniew Nosowski, Adam Michnik,
Martha Nussbaum, Martin Pollack, Olivier Roy, Saskia Sassen,
Tom Sedlcek, Peter Sloterdijk, Aleksander Smolar, Timothy
Snyder, Radosaw Sikorski, Charles Taylor, Michael Walzer, Lech
Wasa i Martin Wolf.
Na Poddaszu Kultury, czyli w siedzibie tygodnika, organizu-
jemy debaty, podczas ktrych dyskutujemy na tematy polityczne,
kulturowe i spoeczne. Prowadzimy zaarte spory o polskie auto-
rytety, wychodzimy poza utarte schematy mylenia i wiatopo-
gldowe klisze.
Dziki statystykom odwiedzin strony kulturaliberalna.pl
wiemy, e miesicznie czyta nas okoo 40 tysicy osb. Na porta-
lu spoecznociowym Facebook mamy niemal 30 tysicy fanw.
Liczby te stale rosn.
Z naszymi czytelnikami komunikujemy si take za pored-
nictwem tradycyjnych mediw nasi autorzy regularnie goszcz
na amach oglnopolskiej prasy oraz w studiach stacji radiowych
i telewizyjnych.
Tygodnik Kultura Liberalna zosta oficjalnie zarejestrowany
przez Sd Okrgowy w Warszawie, w rejestrze dziennikw i cza-
sopism pod pozycj Pr 16164, a jego numer w systemie informacji
o wydawnictwach cigych to ISSN 2081-027X.
NOTA EDYTORSKA
Wszystkie teksty s rozwiniciem artykuw publikowanych www.kulturaliberalna.pl
jarosaw kuisz
Dziurawe wiatraki, czyli jakiego obrazu sukcesw Polacy potrzebuj
w: Kultura Liberalna nr 282 z dnia 3 czerwca 2014r.
marta bucholc
Zupenie nowa frustracja
w: Kultura Liberalna nr 282 z dnia 3 czerwca 2014r.
piotr kieun
Znaki szczeglne nie takie szczeglne, czyli urodzeni w roku 80
w: Kultura Liberalna nr 272 z dnia 25 marca 2014r.
ukasz pawowski
Kozioki ofiarne
w: Kultura Liberalna nr 272 z dnia 27 marca 2014r.
baej popawski
Zabawa pamici. O 70. rocznicy powstania warszawskiego
w: Kultura Liberalna nr 290 z dnia 1 sierpnia 2014r.
tomasz sawczuk
Rozrba i wito. Lewicy i prawicy problemy z Okrgym Stoem
w: Kultura Liberalna nr 266 z dnia 11 lutego 2014r.
kacper szulecki
Wolno, klimat, elektryczno!
w: Kultura Liberalna nr 229 z dnia 28 maja 2013r.
karolina wigura
Okrgy St. Co znaczy gra w t gr
w: Kultura Liberalna nr 266 z dnia 11 lutego 2014r.
ukasz bertram
wito niedoskonaoci
w: Kultura Liberalna nr 282 z dnia 3 czerwca 2014r.
micha jdrzejek
III RP. Nasza maa nowoczesno
w: Kultura Liberalna nr 283 z dnia 10 czerwca 2014r.
jan tokarski
Jaka pikna katastrofa?
w: Kultura Liberalna nr 283 z dnia 10 czerwca 2014r.
grzegorz brzozowski
Stracony symbol 89
w: Kultura Liberalna nr 280 z dnia 20 maja 2014r.