You are on page 1of 95

Kultura Liberalna

USTAWI POLSK W CENTRUM


25 LAT WOLNOCI I CO DALEJ?
1
Ustawi Polsk w centrum
25 lat wolnoci i co dalej?

Biblioteka Kultury Liberalnej


Kultura Liberalna, 2014

ISBN 978-83-940356 - 0 - 0

Projekt graficzny: Edgar Bk


Skad i amanie: Ewa Masalska
Korekta: Ewa Serzysko

Kultura Liberalna
ul. Chmielna 15/9
00-021 Warszawa

e-mail: redakcja@kulturaliberalna.pl
www.kulturaliberalna.pl

Dofinansowano ze rodkw:
Fundacji im. Friedricha Eberta
Trust for Civil Society in Central and Eastern Europe
SPIS TRECI

Wstp. O nowy horyzont wolnoci 7


Liberalizm, prawica, lewica punkty sporne 11
jarosaw kuisz
Dziurawe wiatraki, czyli jakiego obrazu sukcesw Polacy potrzebuj 15
marta bucholc
Zupenie nowa frustracja 21
piotr kieun
Dzieci transformacji. Na marginesie ksiki Pauliny Wilk Znaki szczeglne 25
ukasz pawowski
Kozioki ofiarne 37
baej popawski
Pami przemiany czy przemiana pamici? 43
tomasz sawczuk
Rozrba i wito. Lewicy i prawicy problemy z Okrgym Stoem 49
kacper szulecki
Energia, ekologia i wolno. O niedokonanej rewolucji liberalnej w energetyce 55
karolina wigura
Okrgy St. Co znaczy gra w t gr 61
ukasz bertram
wito niedoskonaoci 67
micha jdrzejek
III RP. Nasza maa nowoczesno 71
jan tokarski
Jaka pikna katastrofa? 77
grzegorz brzozowski
Stracony symbol 89 debata Kultury Liberalnej 81
O Kulturze Liberalnej 93
Nota edytorska 95
JAROSAW KUISZ

Wstp

O NOWY HORYZONT WOLNOCI

Maria ma 70 lat, jest emerytowan inynier. Po 1989 roku przez


kilkanacie lat pracowaa za granic, jaki czas temu wrcia do
kraju na emerytur. Ona i jej rodzina yj na godziwym poziomie,
ale Maria nie ma wysokiego poczucia wasnej wartoci i samore-
alizacji. Ma wiadomo polskiej modernizacji. Mimo to w kraju
nie widzi dla siebie miejsca.
Szymon ma 40 lat i jest managerem. Sze lat temu straci
prac w duej warszawskiej firmie telekomunikacyjnej. Dugo
nie mg znale zatrudnienia, koniecznego do utrzymania ony,
synka i creczki. Potem wysa CV do Londynu. W cigu miesi-
ca zaproszono go na rozmow kwalifikacyjn i zaproponowano
umow o prac na czas nieokrelony. Szymon przenis na Wyspy
rodzin, wietnie zarabia. Nie wie, po co miaby wraca do Polski.
Janek ma 24 lata, jest kierowc. Utrzymuje on i dwie crecz-
ki. Przez rok pracowa na czarno dla czowieka, ktry obiecywa,
e formalnie go zatrudni ostatecznie wyrzuci z dnia na dzie.
Teraz Janek pracuje w komunikacji miejskiej. Dostaje 2 tys. zotych
na rk i prowadzi autobusy 10 godzin dziennie. Gdy prbowa

7
poskary si dyrektorowi, ten powiedzia: Nie podskakuj may,
bo wylecisz. Janek szuka nowej pracy, take za granic.
W cigu 25 lat wolnoci w Polsce na rynek pracy weszy trzy
pokolenia. Losy jednej generacji nie przekadaj si na powodzenie
nastpnej. Ale, czsto paradoksalnie, wszystkie czy zachwiana
wiadomo wasnej wartoci i strach o przyszo. Te dwa uczucia
przesaniaj rado z tego, jak rozwina si Polska w ostatnich
dekadach. Wikszo z nas nie interesuje si politykami, ktrzy
nieustannie zaklinaj rzeczywisto, a to opowiadajc o mesjani-
stycznym micie Smoleska, a to o zielonej wyspie.
Ale Janka, Szymona i Mari czy potrzeba zrozumiaej narra-
cji, ktra nada nowy sens idei polskiej wsplnoty. Dzi politycy nie
mog ustpi z roli przewodnika tego spoeczestwa. Szczeglnie,
e coraz bardziej modna staje si opowie o porace kilku poko-
le. Cz osb tak z lewicy, jak i z prawicy gotowa jest histori
25-lecia przeku w mit o wykluczonych, o ofiarach transformacji
i drapienego kapitalizmu, o niebotycznych kosztach przekszta-
ce. Towarzysz temu polityczne obietnice najczciej zupenie
bez pokrycia. Polityczne centrum jest zagroone, amorficzne i bez-
bronne. Otacza je nie tylko mit bezwadu i sekretnych interesw,
ale take ahistorycznoci. Niesusznie. Polska myl wolnociowa
ma dorobek oferujcy przynajmniej cz lekarstw na dzisiejsze
dolegliwoci.
Po pierwsze, lokalno. Naley wprowadzi w obieg jzyk dumy
z miejsca zamieszkania oraz jzyk pozytywnego waloryzowania
walki o najblisze otoczenie.
Na tej paszczynie mona politycznie spotka si z najaktyw-
niejsz czci modych Polakw. Tu funkcjonuje grono osb za-
angaowanych w trzecim sektorze, czsto pracujcych spoecznie
i z poczuciem misji. Tu spotyka si modych aktywistw miejskich.
Ulica jest moj ojczyzn mwi z penym przekonaniem. Kto

8
nauczy si rozmawia z t grup spoeczn, zyska przychylno
modych.
Polscy liberaowie mog wiarygodnie siga do wasnych ko-
rzeni sprzed wier wieku. Oni jako jedni z pierwszych stawiali
na regionalizacj i Polsk maych ojczyzn. Dzi opowieci sprzed
lat brzmi trafniej ni kiedykolwiek. Tu otwiera si miejsce na dum
z konkretnych osigni w danym czasie i miejscu a dostrzeenie
potencjau we wasnym otoczeniu pozwala postawi tam narracji
proemigracyjnej.
Po drugie, zwrot w stron konkretnych jednostek. Polacy chcie-
liby y z poczuciem wasnej wartoci. Jak wydoby politycznie
w element godnoci? Niezalenie od pokolenia, wyborcy gotowi
s w najostrzejszych sowach wypowiada si o stanie pastwa
i polskich politykach. Gdy jednak zapyta ich o sfer prywatnych
dowiadcze, rysuj obraz w janiejszych barwach.
Czas zatem zwrci si w stron jednostek i ich indywidual-
nych yciorysw. Nie afirmowa zbudowanych mostw i odno-
wionych ulic, ale znw afirmowa zaradno przecitnego Polaka,
dostrzegajc przy tym zmiany w otoczeniu jego i jego rodziny.
Polscy liberaowie podkrelali sposb, w jaki ludzie w ostatnich
latach PRL wybijali si na godno przez prac i wasno. Warto
przypomnie te realne dowiadczenia, nie zapominajc o tym,
e dzi modzi najbardziej obawiaj si o przyszo. Kto bdzie
umia z nimi na ten temat rozmawia i wla w ich serca nadziej,
zyska ich zaufanie.
Po trzecie, redefinicja wolnoci. Wedle danych Eurostatu i GUS,
nierwnoci spoeczne w Polsce od kilku lat nie rosn. Na tym tle
Polska wypada lepiej od wielu innych pastw Unii Europejskiej
czy tym bardziej Stanw Zjednoczonych. Wiele osb wyraa jed-
nak przekonanie dokadnie odwrotne, argumentujc, e statystyki
to nie wszystko, e liczy si subiektywne poczucie nierwnoci.

9
Trzeba zatem zmieni jzyk, jakim mwi si o wolnoci i sprawie-
dliwoci. Dzi nie mona ju sprowadza wolnoci do wolnego
rynku, pomijajc jej aspekt wsplnotowy. Wolno bez stworzenia
warunkw do godnego, wsplnego z niej korzystania pozostanie
jedynie mao znaczcym hasem.
Tylko gdy uwzgldni si te trzy elementy, mona stworzy
now wielk opowie o Polsce.
Liberalizm, prawica, lewica
punkty sporne

OCENA TRANSFORMACJI USTROJOWEJ


Zarwno lewica, jak i prawica oceniaj transformacj ustrojow
jednoznacznie negatywnie.
Dla prawicy porozumienia okrgostoowe pomidzy opozycj
a przedstawicielami obozu rzdzcego i nastpujce w ich wyniku
wybory czerwcowe byy zdrad ideaw Solidarnoci. Zgodnie
z tym stanowiskiem z przedstawicielami PRL nie naleao roz-
mawia take dlatego, e blok komunistyczny pod koniec lat 80.
wyranie chyli si ku upadkowi. Wystarczyo wic poczeka, by
penia wadzy trafia w rce opozycji. Zdaniem przedstawicieli
prawicy jedynie radykalne a nawet brutalne odcicie si od
dawnego ustroju mogo stanowi mit zaoycielski III RP.
W ocenie lewicy z kolei wybory 4 czerwca doprowadziy
w prostej linii do radykalnych reform gospodarczych wprowadza-
nych przez wczesnego ministra finansw, Leszka Balcerowicza.
Reformy te nie zostay poddane nawet dyskusji parlamentar-
nej, a zatwierdzi je sejm sformowany po czciowo wolnych
wyborach. Bya to zatem zmiana zaprojektowana przez elity,
ktra nie miaa szerokiego poparcia spoecznego. Podobnie jak

11
przedstawiciele prawicy, take polska lewica uznaje proces
transformacji za sprzeczny z ideaami demokratycznymi.
Zdaniem liberaw logika zmian nie bya zaplanowana,
wypracowywano j w trakcie ich realizacji. Wynik wyborw
czerwcowych by zaskoczeniem dla obu stron i, mimo sukcesu
obozu solidarnociowego, nie byo wwczas wiadomo, kto zo-
stanie premierem, nie mwic o stanowisku ministra finansw.
Odkadanie porozumienia z wadz w czasie rwnie nie byo
dobrym rozwizaniem pomimo pewnych oznak kryzysu bloku
socjalistycznego, pod koniec lat 80. mao kto mg przypuszcza,
e tak szybko dojdzie do rozpadu zimnowojennego porzdku
geopolitycznego. Zarwno prawica, jak i lewica rozpatruj te
wydarzenia z dzisiejszej perspektywy, ignorujc wczesny stan
wiedzy.

REFORMY GOSPODARCZE

W ich krytycznej ocenie przedstawiciele polskiej lewicy i prawicy


take s zaskakujco zgodni, zwracajc uwag przede wszyst-
kim na koszty ekonomiczne i spoeczne tych reform. Do tych
pierwszych zalicza si m.in. wysokie bezrobocie i inflacj, do
tych drugich z kolei atomizacj spoeczn, zniszczenie kapitau
spoecznego i patologiczny indywidualizm.
Liberaowie dostrzegaj koszty spoeczne, jakie wizay si
z wprowadzeniem zmian, ale jednoczenie podkrelaj drama-
tyczn sytuacj gospodarcz kraju, ktra radykalnie uszczuplaa
zakres dostpnych alternatyw. Zaduenie Polski i brak pynno-
ci finansowej nie pozwalay na zaciganie kolejnych poyczek.
Reformy gospodarcze mimo czsto kontrowersyjnych skut-
kw doprowadziy do uspokojenia sytuacji, a polska gospodarka
wesza na ciek wzrostu jako pierwsza spord wszystkich
gospodarek byego bloku wschodniego.

12
Podobnie jak decyzje polityczne, take wybory gospodarcze
dokonane w tamtym czasie s czsto arbitralnie oceniane z dzi-
siejszej perspektywy, a ich krytycy zwykle nie bior pod uwag
ani stanu wczesnej wiedzy, ani panujcych warunkw.

ROLA PRYWATNEJ PRZEDSIBIORCZOCI

Moliwo prowadzenia wasnej dziaalnoci gospodarczej sta-


nowi dla liberaw jeden z waniejszych filarw indywidualnej
godnoci. Wbrew lewicy i prawicy, liberaowie podkrelaj rw-
nie, e kapitalizm by w Polsce budowany przede wszystkim
przez drobnych przedsibiorcw, nie za wielkie koncerny.
Z rezerw liberaowie odnosz si take do twierdze przed-
stawicieli lewicy, jakoby prywatna przedsibiorczo doprowa-
dzia do erozji kapitau spoecznego i wizi midzyludzkich.
Lewicowa narracja sugeruje bowiem, e pod koniec lat 80. po-
czucie wsplnotowoci i wartoci egalitarne stay na nadzwy-
czajnie wysokim poziomie, co jest nieuprawnion idealizacj
tamtego okresu.

WOLNO PO ROKU 1989

Lewica skupia si na tych aspektach rzeczywistoci, w ktrych


wolno zostaa znacznie ograniczona, bd ktre wiadcz
o niezadowalajcym jej poziomie. Zwraca uwag m.in. na brak po-
szanowania dla praw reprodukcyjnych kobiet, nadmierny wpyw
Kocioa katolickiego na proces polityczny, czy nietolerancj
wobec mniejszoci seksualnych. Dla rozwizania tych proble-
mw osoby o orientacji lewicowej proponuj import rozwiza
prawnych i instytucjonalnych z krajw zachodnich, ignorujc
jednak lokalny kontekst, w jakim przyszo im dziaa.
Prawica z kolei podkrela rzekom erozj tradycyjnej kultury
oraz obyczajw, przywoujc przy tym wyidealizowany obraz

13
polskiego spoeczestwa, pozbawiony ugruntowania w faktach
historycznych.
Liberaowie na pierwszym miejscu stawiaj swobod wyboru,
jaka powinna przysugiwa jednostce. Opowiadaj si za roz-
wizaniami prawnymi sucymi poszerzeniu tego obszaru przy
jednoczesnym poszanowaniu zobowiza, jakie czonkowie
wsplnoty maj wobec siebie. Poczucie solidarnoci spoecznej
liberaowie staraj si jednak budowa nie na podstawie religijnej,
do czego nawouje prawica, ani na wysuwanym na pierwsze miej-
sce ideale rwnoci, jak chce tego lewica. Dla liberaw wartoci
najwysz pozostaje indywidualna wolno oraz poszanowanie
praw drugiego czowieka do swobodnego wyboru drogi yciowej.
Te fundamentalne wartoci liberalnego patriotyzmu powinny
znajdowa oparcie take w tradycjach polskiego liberalizmu.
JAROSAW KUISZ

Dziurawe wiatraki, czyli


jakiego obrazu sukcesw
Polacy potrzebuj

Przyszed czas, by zmieni narracj o wspczesnej Polsce. 25.


rocznica wyborw czerwcowych jawi si jako wito, podczas
ktrego obywatele zmuszani s, by z umiechem pi z czary
przepenionej gorycz. Wielu autentycznych bohaterw wol-
nej Polski przekazuje nastpnym pokoleniom swoje rozcza-
rowanie rzeczywistoci. A ci, ktrzy prbuj powiedzie
cokolwiek pozytywnego o pocztkach III RP, zostaj czsto
uznani ju nie tylko za osoby naiwne, ale za pozbawionych
spoecznej wraliwoci hipokrytw.

W ostatnim czasie wybitni polscy intelektualici jeden po drugim


poddaj III RP ostrej krytyce. Marcin Krl wyzna niedawno,
e niesusznie przed laty promowa idee drapienego kapitalizmu.
Postawa ta wzbudzia u wielu szacunek. Jednak Krl nie ma tak
naprawd powodu, by bi si w piersi. Ju w maju 1988roku [sic!]
ostrzega przed rozpowszechnianiem si nad Wis wulgarnego,
XIX-wiecznego leseferyzmu. Przypomina wwczas, e istnieje

15
liberalizm wraliwy spoecznie i nawoywa, by w polityce
uwzgldniano wartoci i cnoty, ktre nic wsplnego z kategori
interesu nie maj, chocia wcale nie musz by z ni sprzeczne.

5 -10 -15

Obwieszczanie klski transformacji przypomina charaktery-


styczne dla Polakw roztrzsanie przegranych bitew i powsta
narodowych. I tylko dawny dylemat bi si czy nie bi zastpuj
z wolna pytania w rodzaju: prywatyzowa czy nie prywatyzowa.
A przecie negatywna ocena polskiej transformacji to adna
nowo. Wystarczy przyjrze si, jak wygldaa sytuacja pi,
dziesi czy pitnacie lat po przeomie. Mona z atwoci
przywoa stosowne opinie Jana Jzefa Lipskiego czy Jacka Ku-
ronia, a take sign do najwaniejszych czasopism krajowych
i emigracyjnych. Na okrelenie pierwszej piciolatki w pary-
skiej Kulturze znajdziemy nastpujce sowa: Jest oczywicie
lepiej, ni za komuny. Lecz zarazem zbyt wielu ludziom w Polsce
wolno pomylia si z samowol, prawa rynku z rozbojem, za
o dyscyplinie demokracji w ogle nie mona mwi. Rzuca si
to ludziom na mzgi. Nieco wczeniej Pawe piewak w Prze-
gldzie Politycznym citym jzykiem podsumowywa klsk
Kongresu Liberalno-Demokratycznego i Donalda Tuska, twierdzc,
e liberaowie przegrali, wierzc w nadrzdno ekonomiczn
i jej sprawcz rol.
Opublikowan w Znaku dyskusj o dorobku transformacji
z okazji dziesiciolecia wyborw czerwcowych zatytuowano
z poraajcym wprost entuzjazmem: Mogo wyj lepiej. Po ko-
lejnym picioleciu, gdy w Wizi Wojciech Arkuszewski usiowa
niuansowa dorobek pierwszych 15 lat przemiany wyliczajc
m.in. zwikszenie redniej pacy miesicznej, wzrost dugoci
ycia i spadek miertelnoci niemowlt zosta w trakcie dyskusji

16
redakcyjnej szybko przywoany do porzdku. Zarzucono mu nie-
dostateczne uwzgldnienie problemu bezrobocia oraz alienacji
szerokich krgw spoecznych. Przykady te dowodz, e jeli
kto twierdzi, i wrd elit przez 25 lat gosw wraliwych spo-
ecznie na trudy przemian nie byo, po prostu rozmija si z prawd.

RZDOWE KLIPY Z WIATRAK AMI

A moe Polacy nie umiej zmobilizowa si do dalszego dziaania


inaczej, jak przez propagowanie negatywnego obrazu transfor-
macji? Gdyby tak byo, to niesawny film premiera Tuska za 7
milionw z Hey Jude i Paulem McCartneyem po prostu mu-
siaby trafi w prni.
Narracja klski istniejcego ustroju III RP, rozwijana rwno-
legle na lewicy i prawicy, czciowo ywi si fikcjami. Przykadem
choby kwestia rosncych nierwnoci, o ktrej tak czsto sy-
szymy. Powiedzmy zatem: Sprawdzam. Wedug Eurostatu w la-
tach 20052012 nierwnoci zmniejszyy si, a nie zwikszyy.
Uczciwie dodajmy, e niektrzy ekonomici zakwestionowali
owe hurraoptymistyczne dane, twierdzc, e zastosowana miara
nierwnoci (tzw.wspczynnik Giniego) nie jest adekwatna
do polskich realiw. Zalecano na przykad signicie do bar-
dziej wiarygodnych danych Gwnego Urzdu Statystycznego
(Budety gospodarstw domowych). Nawet gdy przyjmiemy t
korekt, wnioski okazuj si podobne: rozwarstwienie w docho-
dach Polakw w ostatnim okresie si nie zmienia.
Ocena zoonego zjawiska nierwnoci w spoeczestwie
jedynie w oparciu o analiz wysokoci zarobkw to nazbyt grube
ciosanie rzeczywistoci. Oprcz poziomu dochodu znaczenie
ma take subiektywne postrzeganie jakoci ycia, a take tego,
czy obywatele czuj si godnie traktowani przez pastwo i pra-
codawcw. Tutaj sformuowanie jednoznacznej opinii jest ju

17
trudniejsze. Jeli jednak pacjent miewa si nie najlepiej, to naj-
waniejsza wydaje si prawidowa diagnoza choroby. Dlaczego
Polakom poczucie sukcesu przecieka przez rce?
Coraz wicej socjologw i badaczy rozwarstwienia twier-
dzi, e za waciwe kryterium podziau Polakw na zwycizcw
i przegranych transformacji ustrojowej uzna naley nie tyle
pienidze, co umiejtno mylenia, budowania relacji z innymi,
ogada oraz wyksztacenie. Krtko mwic, w Polsce podziay s
zwizane nie tylko z dystynkcjami ekonomicznymi czy rodzajem
wykonywanej pracy, lecz take z kapitaem kulturowym i spo-
ecznym. W tym wanie sensie dwie Polski, o ktrych lubi
rozpisywa si nasi publicyci, naprawd istniej.
I moe z tego samego powodu dla wielu obywateli to nie
rzdowy klip z wiatrakami, ale raczej Drogwka Wojciecha
Smarzowskiego pozostaje bardziej wiarygodnym zwierciadem
III RP. Film przycign do kin tumy. Obraz skorumpowanej
policji i totalna klska bohatera w walce z systemem przypomi-
najce potyczki bohaterw kina moralnego niepokoju z Polsk
Ludow wielu widzw uwaa za trafny obraz III RP.

REWOLUCJA GODNOCI

Czy toksyny PRL wci wywieraj na nas wpyw? Niewykluczone.


To przecie spoeczestwa bez pastwa zwykle wykazuj gbok
potrzeb kulturowego egalitaryzmu. Jakiekolwiek budowanie
hierarchii, nawet jeli stanowice skutek samorealizacji i cikiej
pracy jednostek i grup spoecznych, musi spotyka si z potpie-
niem otoczenia.
Ogromnym wyzwaniem, ktre przed nami stoi, jest zbudo-
wanie spoeczestwa dojrzaego liberalizmu. Spoeczestwa,
w ktrym awans ekonomiczny jednych nie oznacza pauperyzacji
drugich. To wymaga znacznie gbszego namysu nad otaczajc

18
nas rzeczywistoci. Potpianie a priori wszystkich nierwnoci
jest niewtpliwie szlachetne, jednak w przynie nam moe wy-
cznie nowe frustracje. Prawdziwe polskie problemy pozostan
nierozwizane. A opowieci z moraem gloria victis przejd
na nastpne pokolenie.
Mamy pod rk i inne narracje, ktrymi moemy odda charak-
ter transformacji. Wystarczy przyjrze si opowieciom osb, ktre
pod koniec PRL stawiay pierwsze kroki w przedsibiorczoci,
by zrozumie, i zmian t pojmowano wwczas jako rewolucj
godnoci. Osoby, ktre na mikroskopijn skal rozpoczynay swj
biznes, doznaway nagle fantastycznej przemiany. Opuszczao
je poczucie beznadziei ycia w Polsce Ludowej. Waldek sta si
Panem Waldemarem, wspomina Jan Krzysztof Bielecki o kole-
dze, ktry kupi ciarwk i zaoy wasn firm przewozow.
Jego znajomy za zarobione pienidze zaangaowa si w pomoc
lokalnej spoecznoci, organizujc m.in. wycig kolarski dla dzieci.
To wszystko przed 1989r. Tacy ludzie zaczynali wierzy we wa-
sne siy i wbrew rozpowszechnionym dzi przekonaniom, nie
zamieniali si w obojtne na los innych potwory kapitalizmu.
Syszc takie historie, kto moe parskn miechem. Niestety,
ale takie reakcje, wiadcz tylko o tym, e jzyk opisu rzeczy-
wistoci, jaki wytworzyy polskie elity, jest wysoce ograniczony.
I e mao w nim pluralizmu. W 2014r. jasne jest, e poprzednie
pokolenie nie wypracowao wiarygodnego wzorca zaangaowania
w sfer publiczn innego ni dysydencki.
Obecnie ludzie modzi, stojc wobec zupenie nowych pro-
blemw (rodzaj umowy o prac, sens studiw wyszych, kredyty
na mieszkanie), potrzebuj wiarygodnych, rodzimych wzorcw.
Matryc postpowania, ktre dadz nadziej poprawy losu i poka
jak do tej zmiany dy w nowych warunkach. Te wzorce s zako-
pane w czasach przeomu 1989r., w tysicach prywatnych historii.

19
Potrzebujemy wiarygodnej narracji o III RP, ktra nie jest
tosama ani z lamentem nad przegran spraw, ani z bezmylnym
zachwytem nad wytworzon przez ostatnie 25 lat rzeczywistoci.
Jeli nie uda nam si przeprowadzi rzetelnego podsumowa-
nia, dalekowzroczne plany na przyszo moe zastpi pena
wzajemnych rozczarowa ktnia midzy ojcami a dziemi
transformacji.
Ale znacznie bardziej prawdopodobny jest inny scenariusz.
Oto kolejne tysice modych ludzi po prostu powtrzy jeszcze
jeden utrwalony historycznie kod kulturowy. Wyemigruj z kraju
niczym po kolejnym przegranym powstaniu.
Stanie si to dziki starej narracji, usunie podsunitej
przez poprzednie pokolenia Polakw.

DR JAROSAW KUISZ
historyk prawa i analityk polityki, redaktor naczelny
Kultury Liberalnej.
MARTA BUCHOLC

Zupenie nowa frustracja

Moja hipoteza jest nastpujca: dla dzisiejszej oceny 25-lecia


decydujca jest frustracja wywoana nadmiarem moliwoci.
Mapa polskiej frustracji jest zszyta z miriad rnoksztatnych
strzpkw indywidualnego niespenienia.

Dlaczego ludzie myl to, co myl? Bo takie s warunki. Dlaczego


zmieniaj zdanie? Bo warunki si zmieniy. Nad sabociami tego
rodzaju naiwnej socjologii wiedzy nie ma potrzeby si rozwodzi.
Towarzyszy jej nieufno wobec idei oraz niech do przyznania
im jakiejkolwiek mocy sprawczej. Sprawstwo w sferze ducha
jest dzi dla nas zbdnym zaoeniem, wystarcza nam sprawcze
wadztwo struktur, konfiguracji i ukadw, z ktrych, niebaczni
na zamykajce si wok nas bdne koo, chcemy wywodzi sens.
Rozwaania nad zbiorowym samorozumieniem, wyraajcym
si w debacie o minionych 25 latach historii Polski, wyranie nale
do opisanej powyej szkoy mylenia. To, e wiele si w spoe-
czestwie zmienio, wida goym okiem. Goe oko to instrument
w obserwacji ycia spoecznego absolutnie niewiarygodny, ale

21
przydatny tam, gdzie rzecz trzeba dla wygody i oszczdnoci czasu
maksymalnie uproci czyli przede wszystkim w mediach i po-
lityce. Goym okiem wida rwnie, e spoeczestwo dokonuje
refleksji nad ow zmian. Refleksja ta ma by zarazem autorefleksj
spoeczestwa, ktre jest i przedmiotem, i podmiotem zmiany.
Chcemy odczytywa stan debaty nad 25-leciem jako znak stanu
duchowego spoeczestwa, poszukujc przyczyn, dla ktrych z per-
spektywy wierwiecza nasz pogld na transformacj sam zdaje
si ulega transformacji. adne zjawisko spoeczne nie ma jednej
przyczyny i adnego nie da si wyjani zupenie i bez reszty: to so-
cjologiczny bana. Mona jednak proponowa kolejne czstkowe
wyjanienia. Moja hipoteza jest nastpujca: dla dzisiejszej oceny
25-lecia decydujca jest frustracja wywoana nadmiarem moliwoci.
Celowo nie mwi tu o moliwoci czego okrelonego, nadmiar
moliwoci jest bowiem wszechobecny. Moemy zosta w kraju
albo wyjecha, a wyjechawszy, moemy wrci albo nie. Moemy
pracowa za mniej albo wicej, moemy straci prac, moemy j
odzyska, moemy podj dziaalno gospodarcz, moemy j
rozwin i moemy zbankrutowa. Moemy gosowa albo nie.
Moemy studiowa za darmo albo za pienidze. Moemy zbiera
rodki i moemy zebra za mao. Moemy wzi kredyt we frankach
i moemy go nie spaci. Moemy si ubiega, moemy wygra,
moemy przegra.
Ten natok moliwoci nie jest bynajmniej specyficzny dla
Polski czy w ogle dla spoeczestw, ktre dowiadczyy transfor-
macji systemowej. W Polsce porwnanie z czasami sprzed 1989r.
(dla coraz wikszej czci dorosych Polakw znanymi co prawda
tylko z drugiej rki) zaostrza co najwyej negatywne skutki owej
przemiany, z ktrych najdotkliwszym jest frustracja.
Frustracja ta jest zupenie innego rodzaju ni wywoywana
przez waciw poprzedniemu systemowi powszechn niemono.

22
Niemono ma to do siebie, e gdy znakomita wikszo ludzi wo-
k nas moe rwnie mao, co my, poczucie niespenienia niewiele
znajduje poywki w porwnywaniu si z blinimi. Oczywicie, po-
niewa niemono bynajmniej nie bya w Polsce przed rokiem 1989
egalitarna, frustracja wynika z przegldania si w oczach drugiego
bya nam znana. Nie znalimy jednak blu, jaki niesie ze sob prze-
stawienie si na egzystencjalny okres warunkowy nierzeczywisty.
Polacy musieli si nauczy, e wielo moliwoci nie daje
automatycznie spenienia, bo moemy ich nie wykorzysta lub
wykorzysta je le. A wtedy szansa przemija, pozostaje gdyby. Co
gorsza, poniewa moliwoci jest mnstwo, inni wok nas wyko-
rzystuj je lepiej, korzystniej, bardziej innowacyjnie i kreatywnie.
Widzimy wrcz cae powstajce z niczego sfery, do ktrych w ogle
nie mamy wstpu, bo jestemy odrobin za starzy, za modzi, zbyt
powolni, za sabo znamy angielski, nie znamy kantoskiego, mamy
zbyt liczn rodzin, za mao urlopu albo zagldamy na niewaciwe
strony internetowe. Gdybymy tylko Ale nie. To nawet nie nasza
wina czy zasuga tych, ktrym si udaje. To rozkad moliwoci.
Rozkad ten jest nierwny i bardzo zmienny. W rezultacie nawet
ludzie pod pewnymi wzgldami lokujcy si spoecznie bardzo bli-
sko siebie bd mieli zupenie inny zestaw moliwoci i co za tym
idzie zupenie inne powody do frustracji. Ich podstawa do oceny
wasnego pooenia bdzie wic rna. Nawet jeli przesanka jest
dla wszystkich ta sama boom moliwoci po roku 1989 wynik
jest inny dla kadego. Wszak moliwoci nieuprzejmie odmawiaj
rozkadania si cile wedug przewidywalnych kombinacji kryte-
riw klasowych, pochodzenia, zawodu, wyksztacenia czy nawet
wieku.
Mapa polskiej frustracji jest zszyta z miriad rnoksztatnych
strzpkw indywidualnego niespenienia. Trudno zrozumie jego
wpyw na mylenie, a jeszcze trudniej to rozumienie uoglni,

23
by mwi o spoeczestwie jako podmiocie autorefleksji nad
minionym wierwieczem. By moe jakie podsumowanie in-
dywidualnych poda i niespenie dokonuje si dzi w naszym
spoeczestwie, ale dzieje si to zapewne poza nawiasem oglnikw
i uproszcze, na ktrych ogniskuj si medialne i polityczne spory.

DR MARTA BUCHOLC
adiunktka w Instytucie Socjologii UW, czonkini redakcji
Kultury Liberalnej.
PIOTR KIEUN

Dzieci transformacji.
Na marginesie ksiki Pauliny Wilk
Znaki szczeglne

Pamitaj PRL, lecz ksztacili si ju w nowej rzeczywistoci.


Nie starzy, ale ju nie najmodsi. Kim s dzisiejsi trzydzie-
stolatkowie, dorastajcy w cieniu ustrojowej transformacji?

Kiedy na pocztku nowego milenium jeden z moich uniwersytec-


kich profesorw stwierdzi, e w Polsce potrzeba modych ludzi,
ktrzy nie bd obcieni przykrym bagaem komunizmu i syn-
dromem biednego ssiada Zachodu, mylaem, e mwi o mnie
i moich kolegach ze studiw. Nie, panie Piotrze, nie o was chodzi.
Mwi o modszych, odpar miertelnie powanie. Poczuem
lekki zawd. Schyek komunizmu pamitaem jak przez mg,
raczej w postaci pojedynczych obrazkw utrwalonych w pamici
ni jako przeywan wiadomie histori. W mojej gowie koatay
si wspomnienia tawych kartek na miso, butw Relaksw,
butelek z mlekiem ze srebrnymi kapslami i czarno-biaego telewi-
zora z czowk dziennika telewizyjnego. To byo, owszem, moje
wczesne dziecistwo, ale dorastaem ju w latach 90. Tak jak moi
koledzy, zwiedzaem wwczas Europ (koniecznie zachodni),

25
uczyem si obcych jzykw, yem szans na samodzielno
w normalnym kraju jak zwyko mawia z nadziej w gosie
pokolenie naszych rodzicw.
A jednak pami komunizmu a raczej pami tego, co po ko-
munizmie zostao do uprztnicia rzeczywicie zaciya na bio-
grafii mojej i moich rwienikw. Politycznym tematem numer
jeden bya dekomunizacja. Rozgrzewaa namitnoci nie tylko do-
rosych. O biecej polityce dyskutowalimy rwnie na przerwach
w liceum, przenosilimy rodzinne spory na nieporadny nastoletni
grunt. Koczc szko redni, stalimy ju waciwie dwiema
nogami w nowej rzeczywistoci, ale nasze markowe obuwie nosio
jeszcze lady niezbyt wesoej przeszoci botko sierminych lat
80. i nieco mniej sierminych, za to penych tandety, pocztkw
lat 90. Jeszcze nie mielimy poczucia, e yjemy w miejscu praw-
dziwie nowoczesnym (sowo klucz wszystkich sporw o Polsk),
ale ju nie bylimy obywatelami demoludw.
Jak opisa hybrydow tosamo pokolenia urodzonego w oko-
licach 1980r.? A przede wszystkim w jaki sposb to, co byo naj-
bardziej powszechnym generacyjnym dowiadczeniem, definiuj
osoby, ktre do niego przynale?
Dotychczas praktycznie nikt z trzydziestolatkw nie zdecy-
dowa si udzieli na te pytania bardziej obszernej i wnikliwej
odpowiedzi. W przeciwiestwie do wczeniejszego pokolenia,
dla ktrego formacyjnym wydarzeniem okresu dorastania by stan
wojenny, dzieci transformacji jeszcze nie opisay swojej histo-
rii. Nie oznacza to jednak, e nic o sobie nie mwi. Tu i wdzie
pojawiaj si prby opowiedzenia wasnego losu.
Kopot w tym, e trzydziestolatkowie, ktrych trwajcy od
2008r. wiatowy kryzys ekonomiczny nie tyle zuboy, ile pozba-
wi poczucia istnienia stabilnego jutra, nazbyt czsto zaczynaj
popada w bd anachronizmu, projektujc na przeszo bolczki

26
teraniejszoci. To, co otrzymujemy, to manichejski obraz polskiej
transformacji. Co jest w nim czarne? To oczywiste wolny rynek,
liberalizm i indywidualizm. Co biae? Tu odpowiedzi nie s ju tak
jednoznaczne. Coraz czciej jednak sycha w nich nut nostalgii
za rzeczywistoci przedtransformacyjn, ktra zaczyna jawi si
jako oaza spoecznego egalitaryzmu zmiecionego podmuchem
przemian roku 1989. Czy jednak nie nazbyt pochopnie odwra-
camy w ten sposb wektor wartoci, zapominajc o tym, jak pene
beznadziei i szaroci byy lata 80. i jak wielk energi spoeczn
uwolnia transformacja wczesnych lat 90.? Pytanie to jest tym
bardziej zasadne, e w tak przedstawionej historii portret poko-
lenia urodzonego mniej wicej w roku 1980 zaczyna przypomina
konterfekt szkicowany na podstawie odbicia w krzywym zwier-
ciadle, a wic z wyolbrzymionymi niektrymi cechami. Pokolenie
dorastajce w czasie transformacji niebezpiecznie przypomina
na tym obrazku j sam, nakrelon grub krech wspczesnej
lewicowej lub prawicowej krytyki jest dne sukcesu za wszelk
cen, egoistyczne i nastawione na konsumpcj. A na dodatek
oszukane, gdy rozbudzono w nim ambicje, ktrych nikt nigdy
nie bdzie w stanie zaspokoi. Czy jednak te cechy to naprawd
nasza generacyjna differentia specifica?
Dobrym asumptem do rozwaa nad t kwesti jest ksika
Pauliny Wilk Znaki szczeglne. Jak czytamy na ostatniej stronie
okadki, jest to prywatny zapis dorastania opowie pisana
przez dziecko transformacji o dzieciach transformacji, ktre doj-
rzeway razem z now rzeczywistoci i ktre dzi maj wiele
do powiedzenia o obchodzcej wanie 25-lecie wolnej Polsce.
Zaimek oni jest jednak tutaj nieuprawniony. Opowie Wilk
to bowiem doskonay przykad sprowadzenia kwestii pokolenio-
wego dowiadczenia do jednego, wyolbrzymionego i zdemonizo-
wanego mianownika rzekomej choroby indywidualizmu.

27
PODWRKOWE AXIS MUNDI

Ca krytyk Znakw szczeglnych warto zacz od jej niewt-


pliwych walorw, a raczej jednego rzucajcego si w oczy waloru.
Wilk, ktra napisaa ksik przede wszystkim wspomnieniow,
jest doskona kolekcjonerk przedmiotw. Przedmiotw i opisw
czynnoci zwizanych z tymi przedmiotami. Znaki szczeglne
to bowiem gwnie katalog rzeczy, ktre otaczay autork w latach
80. i w okresie transformacji. Kt z nas, urodzonych w czasie
karnawau Solidarnoci, nie pamita osiedlowego trzepaka, ktry
by podwrkowym axis mundi, kolekcjonowania puszek po piwie
i zagranicznych napojach, pierwszych BMX-w, kalkomanii, pro-
jektorw do wywietlania bajek, komputerw Commodore, na kt-
rych grao si u zamoniejszych kolegw w Pac-Mana, oranadek
w woreczkach foliowych, kupowanych w szkolnym sklepiku, czy
radiomagnetofonw Kasprzaka i pierwszych walkmanw? Lista
dziecicych fetyszy jest u Wilk doprawdy imponujca i opisana
ze swad. Dzisiejsi trzydziestolatkowie z zaskoczeniem skonsta-
tuj, e niemal wszystkie z nich tworzyy imaginarium okresu
dorastania. By moe dorzuc to i owo albo dokonaj na swj
uytek lekkiej korekty (Wilk miaa radzieck elektroniczn gr
z wilkiem zbierajcym jajka w kurniku, ja z bratem kucharzyka
podrzucajcego na patelni naleniki i udka kurczaka), ale w gruncie
rzeczy odnajd si w bogatym opisie autorki. Starsi rwnie si
nie rozczaruj. Dowiedz si, co wprawiao w podniecenie ich
mae pociechy. I by moe tylko najmodsi czytelnicy, urodzeni ju
po 1989r., bd musieli sobie od czasu do czasu co wygooglowa,
eby sprawdzi, jak wygldaa transformacyjna rzeczywisto.
Wszystko to przypomina osawion niemieck OSTalgi,
czyli nostalgi za czasami NRD. Przedmioty z PRL-u te wracaj
dzi do ask, cho czciej jako oldschoolowy gadet dla tych,
ktrzy Polski Ludowej w ogle nie pamitaj. W przypadku ksiki

28
Wilk sowo ostalgia pasuje jednak bardzo dobrze. O kolekcjo-
nerskiej manii autorki decyduje bowiem nie tyle oryginalno
peerelowskiego designu, ile wspomnienie tego, czego w design
by milczcym wiadkiem. A byy to rwno i braterstwo.

RWNO, CZYLI NYLONOWY FARTUSZEK

I tu zaczynaj si schody. O ile studium przedmiotw wyszo Wilk


cakiem zgrabnie, o tyle wielkie podsumowanie aspiracji, sukcesw
i rozczarowa pokolenia urodzonego w 1980r., a przede wszystkim
umiejscowienie go na tle innych generacji i caoksztatu politycz-
nych przemian lat 90. wypada sztampowo i mao przekonujco.
Przede wszystkim caa ksika podszyta jest wyidealizowanym
obrazem dorastania w kocwce lat 80. Z jednej strony to nie dziwi.
W kocu jeli rodzina, w ktrej si wychowalimy, nie bya patolo-
giczna, atwo jest stworzy na wasne potrzeby mit zotego wieku.
Tym bardziej, e w owym zotym wieku niemowlctwa mielimy
nie wicej ni dziewi lat i pamitamy z niego i to w przeby-
skach jedynie ycie domowo-szkolno-podwrkowe.
Oczywicie nie oznacza to, e na poziomie faktograficznym
nie ma w ksice Wilk trafnie odmalowanych pokoleniowych
obrazkw. Tak jak wwczas, gdy przytacza szkolne wspomnie-
nia. Na pierwszym klasowym zdjciu wszyscy jestemy do siebie
bardzo podobni pisze Wilk w jednym z pierwszych rozdzia-
w uroczycie wyprostowani, w zwykych szkolnych fartusz-
kach i teniswkach. Pamitam te nylonowe mundurki, ktrych
szczerze nienawidzilimy. Nawet bardziej zamoni koledzy mieli
do dyspozycji ten sam model z dopinanym, biaym konierzykiem.
To dobra ilustracja czsto podkrelanej przez autork wzgld-
nej materialnej rwnoci w dogorywajcym komunistycznym
pastwie. Gorzej, gdy wysnuwa si z tego uniwersalny mora.
Rwno kocwki PRL-u nie miaa w sobie nic z egalitarnej idylli,

29
w ktrej moc empatii wstrzymujemy si od konkurowania z oto-
czeniem, jak chciaaby autorka. Bya to rwno wymuszona przez
otaczajc wszystkich mizeri, co nie przeszkadzao ju wtedy
w ciganiu si maluchw w przedszkolu czy w podstawwce na za-
bawki (matchboxy i lego contra niepasujce do siebie rodzime
klocki), jedzenie (elki Haribo contra wyroby czekoladopodobne)
czy nawet zwyk past do zbw przynoszon przez rodzicw
na kolektywne szczotkowanie uzbienia (zagraniczne owocowe
contra niepienica si polska pasta z wiewirk).
I znowu wcale nie bylimy tak razem i nie bawilimy si
sprawiedliwie. Tworzyy si wrd nas hierarchie, podziay, pod-
grupy. Byli sabsi i silniejsi. Liderzy i wykluczeni. Instynkty mieli-
my te same, co dzieci w innych okresach, i to od niepamitnych
przedszkolnych czasw, a nie od 1989r., zagldalimy sobie do
pirnikw, sprawdzajc, czego warto zazdroci. Mniejsze byy
tylko moliwoci i co trzeba uczciwie przyzna skala tych
gadetowych zawodw.

DORASTANIE I OTCHANIE INDYWIDUALIZMU

Oczywicie differentia specifica pokolenia transformacji byo do-


wiadczenie samej transformacji. Warto jednak postawi sobie
pytanie, czy wymienione przez Wilk grone symptomy zachy-
nicia si otwartymi nagle moliwociami, u ktrych podstaw
sta wolny rynek i demokratyczne przemiany, dobrze opisuj to,
co si stao z nami i tylko z nami. Oto zgodnie z narracj autorki
rwno, braterstwo oraz koniecznie trzeba uzupeni ten re-
wolucyjny duet stabilno i trwao dziecicego wiata zostay
naruszone przez konsumpcjonizm, technologiczne przyspieszenie
i rozbuchany indywidualizm.
I znw, wszystko to po trochu prawda. Nie wiedzielimy pi-
sze Wilk e cnota trwaoci wanie przemija. I e jednorazowo,

30
atwa wymienialno oraz krtkie ycie urzdze stan si now
norm. Rzeczywicie, zalay nas jednorazwki, sprzty obliczone
na funkcjonowanie trzy, gra pi lat. Zanim przyzwyczailimy
si do jednego modelu telefonu komrkowego, na rynek wchodzi
ju nastpny coraz mniejszy, nowoczeniejszy, bardziej multi-
funkcyjny. To prawda, e chcielimy by niezaleni, wyksztaceni,
samodzielni i przedsibiorczy, nawet jeli niektrym gen bizneso-
wego ryzyka nie by dany. Zgadza si rwnie dobrze uchwycony
przez autork fakt, e pchali nas do tego rodzice. Bylimy ich na-
dziej. Wierzyli, e jeli nie oni, to przynajmniej my skorzystamy
z historycznej szansy. Prawd jest rwnie, e dawne przyjanie
osaby i e niejako yjemy obok siebie, a jeli idzie o rodzicw,
w pewnym sensie jak pisze autorka opucilimy si nawzajem.
W tej ukadance nic jednak nie jest tak jednoznaczne, jak chcia-
aby Wilk. Technika i mechanizm wzmoonej konsumpcji dbr
zaskoczyy wszystkich w jednakowym stopniu. Zarwno ludzi
urodzonych w 1980r., jak i tych, ktrzy na wiat przyszli w 1970,
1960, a nawet 1950r., a wic rwnie naszych rodzicw. Nie wszyst-
kich negatywnie, bo nie kady zdawa sobie jeszcze spraw z tego,
e w warunkach nowoytnych nie destrukcja, ale zabezpieczanie,
konserwacja rzeczy wieci ruin, jak pisaa w Kondycji ludzkiej
Hannah Arendt. Cyfrowa i konsumpcyjna rewolucja bya dowiad-
czeniem nie pokoleniowym, lecz narodowym.
Nie za bardzo te mona zgodzi si ze stwierdzeniem, e ch
odniesienia sukcesu i rozbuchany indywidualizm sprawiy, i ludzie
z pokolenia, ktre w doroso wchodzio u schyku lat 90., zaczli
separowa si od siebie w jaki bardziej intensywny sposb. Doro-
so jest tu zreszt sowem kluczem. Po prostu dorastalimy, tak
jak zawsze dorasta modzie czy to w 1995r., czy w epoce opisanej
w Ojcach i dzieciach Turgieniewa. Pod stwierdzeniem, e lek-
cewaylimy dowiadczenie starszych i pochonici przeszoci,

31
nie dostrzegalimy wartoci wiedzy o sprawach przeytych i mi-
nionych, mgby podpisa si przecie nawet i Bazarow. A potem
dorolimy. Zaoylimy wasne rodziny, wielu z nas dorobio si
dzieci, wyjechalimy studiowa i pracowa do innych miast. W tym
tkwi caa tajemnica naszej rzekomej wsobnoci.
Naszej i nie naszej. By moe jestemy bardziej mobilni od
rodzicw i czciej wyjedamy za granic. Czy jednak caa edu-
kacyjna wdrwka ludw w czasie transformacji rnia si a tak
bardzo od studenckiego exodusu naszych matek i ojcw? Przecie
i oni masowo opuszczali familijne pielesze, rozluniajc midzy-
pokoleniowe wizy, jednoczenie zdobywajc czsto pierwsze
tytuy magistrw i inynierw w rodzinie. Nie wyszli na tym tak
le i spoecznie nie zbankrutowali. Koniec kocw te tego unik-
nlimy. Podobnie jak oni, mamy dzi przyjaci, z ktrymi si
spotykamy i wyjedamy razem na wakacje, jestemy wiadkami
na ich lubach i nasze dzieci bawi si wsplnie. Moe warto przy-
zna si do jednego jest wrd nas wicej osb uzalenionych od
internetu, przyssanych do ekranu komputera i smartfona.

CZY TO JU META?

Dorolimy, ale nie zestarzelimy si, co jak mona wyczyta ze


Znakw szczeglnych przydarzyo si chyba Paulinie Wilk.
Rozmiar kombatanctwa zaserwowany czytelnikowi zdumiewa,
jeli zdamy sobie spraw, e autorka ma 33 lata. W tym tkwi jedna
z gwnych saboci tej ksiki. Nieco za wczenie na te wspomnie-
nia, ktre ka patrze na dorose ycie urodzonych w 1980r. jak
na zamknity rozdzia. Bieglimy, pisze Wilk o dorastaniu w cie-
niu transformacji, by potem podsumowa: Tu przed trzydziestk
dla wielu z nas zaczo si spowolnienie. Mielimy minie wywi-
czone od cigego ruchu, doskona kondycj wyrobion dotych-
czasowym maratonem. Przywyklimy do nieustannego notowania

32
postpw, wrcz od niego uzalenieni. I nagle to zacignity
hamulec. Dopiero wtedy nasze gowy wreszcie wolne od obo-
wizku analizowania i uczenia si nowoci zaczy wspomina.
Troszk zbyt to osobiste, by stao si pokoleniowym dowiad-
czeniem, opatrzonym zaimkiem my. Po pierwsze wci wielu
z nas biegnie w sztafecie pokole, cho by trzyma si sportowej
metafory kady z nas wystartowa w rnych konkurencjach
i rnie rozoy siy, wyznaczajc sobie wasne tempo. Nie kady
jak Wilk poszed na europeistyk, by zosta unijnym urzdnikiem,
a potem pracowa w korporacji, czyli w oglnopolskim dzienniku,
ktry zosta rozmontowany przez nowego waciciela w niespena
rok niczym samochd-zabawka. (Notabene kryzys prasy ude-
rzy we wszystkich dziennikarzy bez wzgldu na wiek, rwnie
w tych szczliwcw, ktrzy zaczynali prac dokadnie na zotym
pocztku lat 90.).
To prawda, e posady czasu przeomu, zdobywane na zasadzie
znam angielski, wic zostaj dyrektorem, byy dla nas tylko wspo-
mnieniem, ale wielu z nas wykuwao i nadal wykuwa swoje kariery
bez poczucia, e zainwestowany w studia i zdobywanie dowiad-
czenia czas by czasem bezlitosnego wycigu szczurw, ktry
skoczy si wielkim rozczarowaniem. Marzenia mielimy wiel-
kie pisze Wilk i nie takie znw niedorzeczne. Problem w tym,
e si spnilimy. [] kiedy wbieglimy do hali odlotw z naszymi
dyplomami i certyfikatami, pynn angielszczyzn i znajomoci
wiata, okazao si, e kursy rakiet wstrzymano do odwoania.
Rakiet by moe nie ma i tak naprawd nigdy za wiele nie byo,
ale na lot porzdnymi samolotami pasaerskimi zaapaa si cakiem
spora grupa moich kolegw i koleanek. I nadal nimi lata, pracujc
w mniejszych lub wikszych firmach, instytucjach i organizacjach
trzeciego sektora. W Polsce mimo wszystko cieki na szczyt nie
byy i nie s jeszcze tak wskie i strome jak w innych krajach

33
europejskich, gdzie bez skoczenia grandes coles i przynalenoci
do haute bourgeoisie trudno sobie wyobrazi wielkie polityczne
i biznesowe kariery. Wilk jednak wci pisze o zawiedzionych
aspiracjach i rozczarowaniach: czy to polityk, karier czy yciem
osobistym. Tak jakby pokolenie urodzonych w 80r. musiao naj-
pierw upa w wieku 30 lat pod ciarem wasnych niespenionych
marze, spdzi dusz chwil w depresyjnej samotnoci, by oto
teraz w obliczu wiatowego kryzysu ekonomicznego doj do
wniosku, e to nie pienidze powinny nas determinowa, e czas
na powrt do wsplnotowoci i wyzbycie si egoizmu.
Kady mierzy rzeczywisto swoj miar. Pytanie, kto jest
bardziej reprezentatywny. Wrd moich znajomych kult pienidza
wyznaje jedynie niewielki procent. Ponadto nic nie cementowao
nas bardziej ni wsplne studenckie inicjatywy: koa naukowe,
seminaria, dyskusje czy pniejsze wsplnie realizowane projekty.
Wszystko w okresie wielkiej konsumenckiej smuty, o ktrej pisze
Wilk. O adnym schyku i upadku wartoci nie moe by wic
mowy. Dopiero krzepniemy i zdobywamy si na wasny gos, co
w pewnym sensie jest naturaln kolej rzeczy. Otwieramy nowy
rozdzia naszych biografii, zamykajc wczeniejszy, ale korzystajc
z zawartego w nim dowiadczenia.

J EDNOSTKA I WSPLNOTA, CZYLI FASZYWA


ALTERNATYWA

Co z tego wszystkiego wynika? Dla Znakw szczeglnych niezbyt


pochlebna recenzja, bo cho autorce nale si brawa za prb pod-
jcia wanego tematu, ostateczny efekt jest wicej ni niezadowa-
lajcy. By moe caa ksika Wilk byaby znacznie ciekawsza, a jej
uwagi znacznie bardziej wiarygodne, gdyby autorka nie prbowaa
poczy wspomnie z ni to esejem, ni to socjologiczn diagnoz.
Na t ostatni porzdnych analiz jest w Znakach szczeglnych

34
zdecydowanie za mao. W ksice Wilk krluj raczej hasa i slo-
gany, brzmice niczym zaklcia lub jeszcze lepiej nagwki gazet:
Polska wspczesna jest naszym wsplnym rozczarowaniem,
zakla nas miniona chwila, jestemy starzy i nowi zarazem.
Przykady mona by mnoy.
Z drugiej strony na wspomnienia jak ju pisaem jest nie-
co za wczenie, tym bardziej e cao, pomimo zapowiadanego
przez autork w ostatnim rozdziale wzicia sprawy w swoje rce,
brzmi troch jak chateaubriandowskie Pamitniki zza grobu.
Osobiste przeycia Wilk byyby za to wietnym materiaem
na proz, w ktrej oyyby by moe, do pasko zarysowane
postacie rodzicw, a powieciowa fabua pozwoliaby czytelnikowi
samodzielnie odnale to, co wsplne w pokoleniowym dowiad-
czeniu transformacji.
Lektura Znakw szczeglnych przynosi jednak co wicej
ni poczucie, e kto dokona naduycia i ekstrapolowa wa-
sne dowiadczenie na dowiadczenie caego pokolenia. Kae
bowiem zada sobie pytanie, co tak naprawd oznaczaj sowa
wolno, indywidualizm i jednostka? Dzi coraz czciej stawia
si je pod cian, przeciwstawiajc im inn triad: rwno, soli-
darno i wsplnota. Czy nie mamy jednak do czynienia z faszyw
antynomi? Czy ci, ktrzy tak wyranie krel j przed nami nie
uatwiaj sobie nadmiernie zadania twierdzc, e jedyny jzyk,
za pomoc ktrego moemy opisa nasze dowiadczenie trans-
formacji, jest czarno-biay?
Przypomina mi si w tym miejscu opowie Zbigniewa Peczy-
skiego o jego studenckich latach na Uniwersytecie Oksfordzkim.
Ksztacenie na tym jednym z najstarszych europejskich uniwersy-
tetw opiera si przede wszystkim na indywidualnym kontakcie
studenta z profesorem. Jest to model, w ktrym nacisk pooony
zostaje na jednostk, a nie na zbiorowo. Oxford nie skada si

35
jednak z akademickich wolnych elektronw. Czsto zapomina
si o innym filarze ksztacenia, nie mniej wanym wedug sw
Peczyskiego: niezliczonych studenckich stowarzyszeniach. Stu-
dia na Oxfordzie, a wic co, co moemy nazwa kwintesencj li-
beralnej edukacji, okazuj si wielk szko zbiorowego dziaania
i jednostkowej odpowiedzialnoci za wsplnot.
Czy ten obraz nie jest w gruncie rzeczy bliszy temu, co przy-
darzyo si pokoleniu dorastajcemu w cieniu przemian po 1989r.?
Na pytanie to trudno znale jednoznaczn odpowied. Jedno
jednak jest pewne: nawet jeli my, dzisiejsi trzydziestolatkowie
marzylimy o tym, by szybko zazna indywidualnej wolnoci i suk-
cesu, nigdy nie chcielimy dziaa sami.

PIOTR KIEUN
historyk idei, szef dziau recenzji ksikowych w Kulturze
Liberalnej. Zajmuje si zwizkami literatury i polityki
w XX w.
UKASZ PAWOWSKI

Kozioki ofiarne

Nie odpowiadaj tylko za gradobicie, trzsienie ziemi i ko-


klusz. Takie wraenie mona odnie czytajc kolejne ataki
wyprowadzane 25 lat po transformacji pod adresem libera-
w oraz liberalizmu i to zarwno z lewej, jak i prawej strony
sceny politycznej. Poszukiwanie koza ofiarnego w aden spo-
sb nie zblia nas jednak do rozwizania stojcych przed pol-
skim spoeczestwem problemw.

O tym, e to wanie liberaowie wprowadzili do Polski kapitalizm


w jego drapienej formie wraz ze wszystkimi patologiami syszymy
od dawna. Reformujc niewydoln gospodark PRL wylali dziecko
z kpiel. Zamiast udroni system gospodarczy stopniowymi
reformami, cili do koci, nie ogldajc si na koszty spoeczne
wprowadzanych reform. W rezultacie nie tylko trwale zepchnli
setki tysicy ludzi chociaby pracownikw byych PGR-w
poza spoeczny margines, ale obudzili w Polakach patologiczny
indywidualizm. To midzy innymi na skutek liberalnych reform
poziom zaufania spoecznego w Polsce jest tak niski, a osoby

37
korzystajce w jakikolwiek sposb z pomocy pastwowej uznaje
si za narol na zdrowej tkance spoeczestwa. Nie radzisz sobie,
Twj problem oto reakcja, z jak spotykaj si poszukujcy spo-
ecznej sprawiedliwoci rodacy. Kto jest temu winny? To spadek
po liberalnej pedagogice wczesnych lat 90. To w duej mierze
wasze dzieo, w marcu 2014 roku pisa Adam Leszczyski na a-
mach Gazety Wyborczej, zwracajc si do polskich liberaw.
Mamy wic jasno zdefiniowany problem, mamy winnego,
ale czy dziki temu jestemy bliej jakiegokolwiek rozwizania?
Oczywicie e nie, bo powysza diagnoza nie odpowiada zoonoci
problemu, a i winnych szuka nie tam gdzie trzeba.
Po pierwsze, warto pamita, e parafrazujc Stefana Kisie-
lewskiego kapitalizmu w Polsce nie wprowadzano, trzymajc
ludzi za mord. Owszem, instytucje zachodnie stawiay Polsce
wymagania i daway wytyczne, ale na pocztku lat 90. zdecydo-
wana wikszo elit z rnych stron sceny politycznej chtnie si
im poddawaa. Take znaczna cz spoeczestwa utosamiaa
kapitalizm z Zachodem, a Zachd z dobrobytem, o kadej z tych
trzech rzeczy majc pojcie cokolwiek mgliste.
O subtelnociach w rodzaju rozrnienia na rozmaite typy
kapitalizmu skandynawski, amerykaski, chiski nie byo nawet
mowy. I konia z rzdem temu, kto w tamtym okresie potrafiby
zjednoczy rozbit na kilkadziesit partyjek opozycj pod ha-
sami socjaldemokratycznymi. Ludzie poszukujcy powrotu do
przedwojennych lub zachodnich ideaw lewicowych albo jak
Jan Jzef Lipski czy Jzef Pinior ponosili spektakularn klsk,
albo jak Jacek Kuro szli na kompromisy, ktrych nastpnie
aowali. Dzi za ten stan rzeczy coraz liczniejsi komentatorzy
z lewej i prawej strony obwiniaj wyimaginowanych liberaw.
Wyimaginowanych, bo pamitajmy, e w tamtym czasie istniaa
tylko jedna powana partia z przymiotnikiem liberalny w nazwie.

38
By ni Kongres Liberalno-Demokratyczny, ktry w pierwszych
wolnych wyborach w 1991r. zdoby niecae 8 procent gosw,
a w kolejnych w ogle nie wszed do parlamentu!
Po drugie, trudno zrozumie, jakim cudem owa wska grupka
liberaw zdoaa cakowicie przeora polskie spoeczestwo, wpro-
wadzajc wolnorynkowe reformy wbrew nastrojom wikszoci.
Jeli faktycznie zyskali takie wpywy, dlaczego nie udao im si
wprowadzi liberalnych zmian w sferze obyczajowej i w relacjach
pastwo-Koci, cho mao kto o tym pamita tyle miejsca
powicali im w swoich tekstach z lat 80. tzw. gdascy liberaowie
z Donaldem Tuskiem na czele? Odpowied jest prosta: zmiany
rynkowe popieraa wiksza cz polskich elit intelektualnych
i politycznych, a take znaczna cz spoeczestwa zmian
obyczajowych ju nie.
Do tej pory przecitny Polak uwaa, e pastwo jest mu wro-
giem i e najlepiej poradziby sobie sam. Tak jest do momentu,
kiedy jako drobny przedsibiorca musi negocjowa z wielkim
supermarketem, kiedy na skutek obfitych plonw ceny za jego
produkty rolne spadaj lub kiedy oszukany przez biuro turystyczne
znajdzie si nagle bez pienidzy daleko poza granicami kraju. Te
sprzeczne oczekiwania leseferyzmu i interwencjonizmu do-
skonale koegzystuj w gowach wielu rodakw, a ksztatoway
si przez cae pokolenia w odpowiedzi na rozmaite patologie
polskiego pastwa, nie tylko kilka pocztkowych lat transformacji.
I nie chodzi tu bynajmniej o przerzucanie winy na spoeczestwo,
ale uznanie pewnego faktu, ktry powinnimy powoli zmienia.
Po trzecie, krytykujc polsk transformacj nie zapominajmy,
e jej pierwsze lata to nie by zmasowany najazd wiatowych
koncernw na nasze fabryki. Jeszcze na pocztku lat 90., w czasie
wojny na grze, Henry Kissinger po wizycie w Polsce ostrzega
amerykaskich inwestorw przed lokowaniem pienidzy nad

39
Wis, uznajc, e sytuacja jest nazbyt niestabilna. Polskie ulice
w latach 90. pene byy nie nowoczesnych biurowcw i luksuso-
wych limuzyn, ale rozstawianych na dziko szczkoblaszakw,
w ktrych setki tysicy ciuaczy handlowao czym mogo. Dzi
przano tamtego okresu budzi miech, ale pamitajmy, e wielu
politologw i socjologw jak chociaby Jerzy Szacki wanie
w tych pierwszych przedsibiorcach upatrywao siy napdzajcej
zmiany polskiego spoeczestwa.
Take dla wielu owych szczkoblaszakowcw pocztki wol-
nego rynku byy dowiadczeniem formujcym i to w pozytyw-
nym tego sowa znaczeniu. Jan Krzysztof Bielecki, w latach 80.
wspwaciciel firmy transportowej, tak opisuje przemian, jaka
dokonaa si w jego wsppracowniku po zaoeniu firmy: Kiedy
wszystko byo jego, wasne, sta si zupenie innym czowiekiem
wasno przywracaa poczucie godnoci, dawaa poczucie spraw-
czoci i kontroli nad wasnym losem. Znw mona si z tego
mia, ale dowiadczenia caej rzeszy Polakw to nie wymae.
Po czwarte, krytycy polskich liberaw powinni zwrci
uwag na przemian, jaka od lat wrd ich oponentw zacho-
dzi. Na amach Kultury Liberalnej rozmawialimy z wieloma
liberaami i w kadej z rozmw powracaa teza o koniecznoci
budowania silnego i przewidywalnego pastwa, bo tylko ono moe
by gwarantem wolnoci. W swoich pogldach wychodz z bar-
dzo prostego zaoenia stwierdzajcego, e liberalizm uda si
tam, gdzie byo silne pastwo, mwi w jednej z takich rozmw
Pawe piewak (KL nr 124). To nieprawda, e mniej pastwa
to zawsze wicej liberalizmu budowanie alternatywy pomidzy
tymi dwoma pojciami uwaam za faszywe. Rol pastwa mo-
emy ogranicza dopiero wtedy, kiedy jego podstawy czyni je
silnym, stabilnym i zdolnym do egzekwowania przyjtych regu
wspycia.

40
Nawet tacy liberaowie jak Jan Krzysztof Bielecki, ktrzy za|
ikon liberalizmu wci uznaj Margaret Thatcher, zamiast jej
synnych sw o nieistnieniu spoeczestwa wol dzi przywoy-
wa inny cytat, mwicy o potrzebie ustanowienia szanowanego
sdziego, bez ktrego wymiana rynkowa nie moe przebiega
sprawnie. Tym sdzi jest nie kto inny, jak wanie sprawne pa-
stwo. Ten sam Bielecki przyzna w rozmowie z Kultur Liberaln
(KL nr 127), e wyznawane przez niektrych radykalnych libe-
raw ekonomicznych przekonanie, i kapita nie ma narodowo-
ci wobec czego wszelkie prby ochrony lokalnych interesw s
zbdne jest horrendalnym nieporozumieniem.
Wolny rynek wietnie si miewa, ale wycznie w teorii po kry-
zysie finansowym z roku 2008 chyba nikt nie ma ju co do tego
wtpliwoci. ycie gospodarcze w XXI wieku zawsze toczy si
w jakim otoczeniu instytucjonalno-prawnym, a zarwno insty-
tucje, jak i przepisy prawa kto musi zaprojektowa, zatwierdzi
i wprowadzi w ycie. To, jaki ksztat ostatecznie przyjm zaley
od nieustajcych targw politycznych, opinii spoecznej, a take
wysikw lobbystw, ktrzy nie bez przyczyny utrzymuj swoich
przedstawicieli w najwaniejszych stolicach wiata.
Wreszcie, po pite, krytycy polskich liberaw zarzucaj im,
e niekiedy ca bogat myl liberaln sprowadzaj do wymiaru eko-
nomicznego. Pena zgoda. Zwracalimy ju na ten problem uwag
wielokrotnie, chociaby w rozmowach z Andrzejem Szahajem
(KL nr 140), Andrzejem Walickim (KL nr 254) czy Marcinem
Krlem (KL nr 260). Liberalizm to znacznie wicej ni wolno
gospodarcza. Ale krytykujc sprowadzenie liberalizmu do wymiaru
ekonomicznego, przedstawiciele rodzimej lewicy i prawicy koniec
kocw robi dokadnie to samo. Tymczasem w Polsce potrzebna
jest rozbudowana myl liberalna, ktra w centrum zainteresowania
stawia wolno rozumian nie jako cakowity brak ogranicze,

41
ale moliwo realizacji jednostkowego potencjau. Czasami dla
osignicia tego celu potrzebna jest pomoc pastwa jak w przy-
padku ludzi, ktrzy ze wzgldu na miejsce urodzenia lub majtek
maj mniejsze szanse ni inni. W innych wypadkach na przykad
wyboru modelu ycia rodzinnego pastwo powinno pozostawia
ludziom woln rk.
Tradycja tak pojmowanego, kompleksowego liberalizmu ni-
gdy nie bya w Polsce silna, a wolno wielu z nas wci rozumie
po prostu jako przyzwolenie na robienie tego, co si komu podoba.
Zamiast wic bi si w cudze piersi, oskarajc wzajemnie, kto
ponosi wiksze winy za bdy polskiej transformacji, warto takie
liberalne pastwo po prostu wsplnie budowa.

UKASZ PAWOWSKI
z wyksztacenia psycholog i socjolog, sekretarz redakcji
Kultury Liberalnej. Pisze o polskim i amerykaskim yciu
politycznym.
BAEJ POPAWSKI

Pami przemiany czy przemiana pamici?

Zainteresowanie pamici spoeczn narasta w momentach


szczeglnych, okresach kryzysu i przeomu. Kolejne okrge
rocznice daj moliwo reinterpretacji przeszoci. Czasem
to tylko zabieg kosmetyczny, szybkie i bezbolesne retusze.
Czasem jednak zmiany wymagaj wikszych nakadw pracy,
czasu i finansw. Jak mawia George Orwell, kto rzdzi prze-
szoci, w tego rkach jest przyszo kto rzdzi teraniej-
szoci, w tego rkach jest przeszo.

Mirosaw Hermaszewski, pierwszy Polak w kosmosie, w 1978r.


na pokad statku Sojuz 30 wzi mia ze sob tylko rzeczy naj-
bardziej potrzebne: flag narodow, godo pastwowe, proporce
PZPR, Frontu Jednoci Narodu, Ludowego Wojska Polskiego, Fe-
deracji Socjalistycznych Zwizkw Modziey Polskiej, ZBoWiD-u
Towarzystwa Przyjani Polsko-Radzieckiej, Huty Katowice, znaczki
VI i VII zjazdu PZPR, fotografie Edwarda Gierka i Leonida Bre-
niewa, ziemi z pl Grunwaldu, Lenino i Warszawy, miniatu-
rowe wydania Manifestu komunistycznego, Manifestu PKWN,

43
Konstytucji PRL, Pana Tadeusza, faksymile pierwszej ksigi
O obrotach cia niebieskich, rysunek systemu sonecznego Ko-
pernika, medale instytucji biorcych udzia w programie naukowo-
-badawczym lotu kosmicznego, okolicznociowe znaczki pocztowe
i koperty, plakietk Centrum Zdrowia Dziecka, map fizyczn Pol-
ski i herby 49 wojewdztw.
Lista ta dzi wywoywa moe umiech i politowanie. Trzy
i p dekady temu jej ustalenie byo jednak zapadajc w atmosfe-
rze powagi decyzj o znaczeniu strategicznym. Symbole towarzy-
szce szczeglnie celebrowanemu wydarzeniu stanowi musiay
spjny zestaw, odzwierciedlajcy priorytety narodowe. Podobne
dylematy towarzysz wspczesnym organizatorom obchodw
rocznicowych. O kim pamita? Ktre wydarzenie przemilcze?
Kto jest godny miana powiernika tradycji? I jak cae to przedsta-
wienie zainscenizowa?

ZBIOROWA TERAPIA NARODOWA

Celebrowanie przeszoci ma co w sobie z karnawau i aoby.


Wedug antropologw, pojcia te niewiele rni si od siebie.
W obu przypadkach szczeglnych w yciu wsplnoty odwr-
cony zostaje porzdek spoeczny. Czasoprzestrze si otwiera, gra-
nica midzy wiatem ywych i zmarych znika. Czas starzeje si,
rytualnie umiera, powraca a wraz z nim odnawia si refleksja nad
tym, co mino. W karnawale to smutek stanowi tabu, a podczas
aoby zabawa. Obchody kolejnych okrgych rocznic dowo-
dz zespolenia komizmu i tragizmu, sowem groteski i tragifarsy
dominujcej w karnawale polskiej pamici.
W realiach pynnej nowoczesnoci konsumentw traktowa
naley jak chore dzieci. Trzeba zapewnia im opiek i rozrywk,
chroni przed zem wiata, a najlepiej zakry ich przed jego wi-
dokiem. Nasyci pozytywnymi symbolami i przekona o rychym

44
zbawieniu, a przynajmniej o samorealizacji. W roku 2014 mie-
limy okazj przyjrze si temu zjawisku na przykadzie dwch
okrgych rocznic jake odmiennych wydarze powstania war-
szawskiego i wyborw czerwcowych.

ZESTAW MAEGO POWSTACA

Od kilku lat mit powstania warszawskiego jest konsekwentnie


opakowywany w szat tandetn zabawkow (z perspektywy
dzieci), tudzie gadeciarsk (w mniemaniu dorosych). Wystarczy,
by z kieszeni rodzicw wysypao si kilkadziesit zotych i mona
miao rozpocz witowanie kolejnej rocznicy. Mali Polacy maj
ju moliwo zmontowania jubileuszowej minibarykady oraz
wasnych ruin z plastikowym pomieniem buchajcym z okien.
Resztki kamienicy mija Volkswagen Kbelwagen mionicy
militariw twierdz, e o zbyt szerokim nadwoziu. Za jego kie-
rownic zasiada hitlerowiec ze schmeisserem o zgrozo, Niemiec
si umiecha! Podobnie jak drugi nazista, pdzcy na motorze
nieopodal szaca. Wydaje si, e powstaniec czajcy si w ruinach
ma nieco inny wyraz twarzy, bardziej melancholijny. Ma okulary,
zapewne to przedstawiciel stoecznej inteligencji. Ale on te si
chyba umiecha! Trudno orzec ludzik ma stylowy, kilkudniowy
zarost. Z pewnoci od ucha do ucha mieje si za to obroca ba-
rykady. Po prostu zabawa w wojn na caego. Przynajmniej dla
cztero- i piciolatkw, jak gosz reklamy klockw.
Nieco starsza modzie 1 sierpnia moe take rozkosznie za-
bija nazistw w grze Enemy Front. To klasyczna komputerowa
strzelanka. Gwny bohater Robert Hawkins jest amerykaskim
korespondentem wojennym (zachodnia prasa, jak wida, zawsze
nam sprzyja!). Przemoc, zbrodnie, makabryczne jatki na ulicach
rdmiecia. Gra adresowana do 18-latkw. Wczajc kompu-
ter cicho zanumy zakazane piosenki koniecznie w aranacji

45
hiphopowo-metalowej. A strojem godnym gry i piewnika do-
czanego do tabloidw jest odzie patriotyczna np. powstaczy
t-shirt z dziur po kuli i zaschnit krwi na piersi. Zaopatrzenie
przed wyruszeniem w wirtualny bj mona atwo i stosunkowo
niedrogo uzupeni na aukcjach internetowych dla grup rekon-
strukcyjnych, uczestnikw inscenizacji i fanw gier miejskich.
Na naszych oczach tragedia staa si fars. Pami o gehennie
miasta zostaa zepchnita w zbiorowej wyobrani przez artefakty
kultury konsumpcyjnej zabawki, gry komputerowe, pseudohol-
lywoodzkie kino. Co ciekawe podobny procesom ulegaj obchody
rocznicy wyborw czerwcowych urastajcych do rangi drugie-
go, po powstaniu wanie, najwaniejszego wydarzenia ostatnich
kilku dekad.

TEATRALIZACJA PRZESZOCI

Czciowo wolne wybory parlamentarne z 1989 roku w okresie


III RP stay si obiektem mityzacji zyskay znamiona historycz-
nej kotwicy mocujcej wiadomo wsplnoty. Mit zaoycielski
nowego ustroju ubrany zosta w 2014 roku w szat bogat, a miej-
scami wrcz odpustow. Centrum kultu pamici znajdowao si
w Warszawie. Midzy trzecim a pitym czerwca politycy rano po-
ruszali si wzdu Traktu Krlewskiego, kursujc midzy Sejmem,
Paacem Namiestnikowskim, Zamkiem Krlewskim a Archikatedr.
Czonkowie Zgromadzenia Narodowego zapomnieli na chwil
o partyjnych swarach, wypeniajc sal obrad Sejmu. Prezydent
odznacza bohaterw tworzcych transformacyjny panteon, sadzi
te dby wolnoci. Zdy nawet zmieni nazw arterii komunika-
cyjnej czcej Polsk z Zachodem na nomen omen Autostrad
Wolnoci.
W wityniach odprawiono msze za wolno, zapach kadzide
unosi si po Starym Miecie. Na okolicznych skwerach modzie

46
uczestniczya w zabawach oywiajcych ducha transformacji.
Mona byo nawet jak gosia nazwa inicjatywy Domu Spotka
z Histori samemu wyczy system. Wszak Polak nawet
mody potrafi! W zabawie tej, czcej improwizowany teatr,
gr strategiczn i amigwk dzieci poznaway miejsca pamici
zwizane z kocem PRL i pocztkiem III RP. Do tego rysowanie
komiksw, wystawy, instalacje wideo, suchowiska, filmy, spoty
reklamowe. Wszystko zapisane oficjaln czcionk wolnoci soli
daryc i opatrzone podobizn Garyego Coopera. Po prostu
zabawa w obalanie komunizmu na caego.
Starsi take na ubogi grafik witeczny narzeka nie mogli.
W 25 najwikszych miastach Polski wyrosy domeny symboliczne
Urny Wolnoci. Do pojemnikw mona byo wrzuca anonimowe
yczenia, komentarze. Przedziwna forma pisania suplik do wadz
najwyszych nie zyskaa jednak wielkiej popularnoci. Z kolei mi-
onicy joggingu walczyli o laury w maratonach, a kolekcjonerzy
stawali w szranki o zdobycie piciozotowej okolicznociowej
monety 25 lat wolnoci. Wrd wielu rzeczy, ktre mona byo
za ni kupi znalazy si m.in. kolekcjonerskiej butelki... coca-coli.
Czy taki wanie przekaz wartoci naley kierowa do Polakw?
Jak ich rocznicowo nawrci, omami, kupi? C, to ostatnie
przynajmniej wydaje si jasne: kupczc entuzjazmem, niezalenie
od tego, czy mamy do czynienia z tragedi powstania czy wci
budzc powane spory przemian systemow. Na naszych oczach
dramatyczne w skutkach decyzje militarne i trudne do oceny proce-
sy polityczno-gospodarczej transformacji stay si towarem kultury
masowej, sprzedawanym za p ceny na rocznicowej wyprzeday.

ILUZJE WYJTKOWOCI

Trwa walka o pami spoeczn Polakw. Toczy j gwnie lewica


z prawic o rnych odcieniach. Stawk jest uzyskanie statusu

47
bohatera tudzie mczennika oraz przywileju do nazwania oponen-
ta zdrajc interesu narodowego lub po prostu przegranym. Ideolo-
giczne podziay nie znajduj jednak odzwierciedlenia w rodkach
prowadzenia polityki historycznej. Zdrowy rozsdek celebrowania
rocznic przygnieciony zostaje przez brzemi karnawau i aoby.
Przeciwnicy uciekaj si do podobnego mechanizmu popularyza-
cji rocznic poprzez ich skrajne spycenie, utowarowienie, przy
jednoczesnym dyskredytowaniu konkurencyjnego kalendarza
wit. To droga donikd. Infantylny patriotyzm wobec krytyki
przeciwnikw jest bezbronny jak dziecko.
Wypracowanie liberalnego modelu pamici o przeszoci, ktry
nie bdzie banalny, nie jest zadaniem prostym. Nie mona jednak
emocji politycznych pozostawia radykaom wprowadzajcym
szablony atwych, plemiennych podziaw do sfery publicznej.
Emocjonalny szanta pozbawia nas jakiejkolwiek szansy na spo-
kojny namys nad przeszoci naszej wolnoci. Znika wiedza,
zostaj gadety.
A zagroenia wida goym okiem. To kicz staje si narzdziem
walki politycznej, rozmikczajc desygnaty sukcesu i poraki.
W natoku popkulturowego jazgotu atwo dokona niezamierzonej
profanacji lub sakralizacji wydarze 1944 i 1989r.
I a si cinie na usta pytanie: czy za jaki czas nasze dzieci
i wnukowie nie spojrz na festiwal pamici z 2014r. jak na list kos
micznych gadetw Hermaszewskiego z ironicznym umiechem?

DR BAEJ POPAWSKI
historyk i socjolog, czonek redakcji Kultury Liberalnej.
Pisze o peryferiach polityki i gospodarki wiatowej.
TOMASZ SAWCZUK

Rozrba i wito.
Lewicy i prawicy problemy
z Okrgym Stoem

Spory o Okrgy St s zarazem sporami o nasz wspczesn


demokracj. Tomasz Sawczuk komentuje debat, ktra odbya
si w Paacu Prezydenckim z okazji 25-lecia Okrgego Stou.

6 lutego 2014r. w Paacu Prezydenckim odbya si debata z okazji


25-lecia rozpoczcia obrad Okrgego Stou. Wrd jej uczest-
nikw znaleli si reprezentanci modych rodowisk ideowych.
W tej roli wystpili Maciej Gdula z Krytyki Politycznej, Micha
uczewski z 44 oraz Karolina Wigura z Kultury Liberalnej.
Znaczco rnili si co do oceny tamtych wydarze, a liczne
wygoszone podczas debaty stwierdzenia wymagaj komentarza.
Nie chodzi przy tym tylko o kwestie historyczne. Jak si wydaje,
spory o Okrgy St s zarazem sporami o nasz wspczesn
demokracj.

WYWRACANIE STOU

Okrgy St mona krytykowa z rnych, nieraz zaskakujcych


pozycji. I tak: Maciej Gdula stwierdzi, e by moe w ogle

49
przeceniamy znaczenie rozmowy jako metody politycznej. Dla
czego ma by ona metod uprzywilejowan? Moe czasem lepiej
najpierw si porzdnie pobi, a dopiero potem podyskutowa?
Gdula uwaa zarazem Okrgy St za nieprzydatny model po-
lityczny, jako przykad kompromisu elit, podczas gdy demokra-
tyczna polityka powinna uwzgldnia w jak najwikszym stopniu
wol kadego. Ponadto porozumienie to ustanowio radykalnie
wolnorynkowy model transformacji ustrojowej, ktry zwikszy
nierwnoci i pogorszy szanse yciowe znacznej czci obywateli.
Opinia Gduli jest ahistoryczna. Po pierwsze, wikszo Po-
lakw chciaa zmiany systemu, co podwaa tez o kompromisie
elit ponad gowami obywateli. Zreszt, przedstawiciele wadzy
nigdy nie podjliby rozmw z opozycj, gdyby nie stay za ni
szacunek i wsparcie przynajmniej pewnej czci spoeczestwa.
Po drugie, w czasie Okrgego Stou nie byo wiadomo, e Leszek
Balcerowicz zostanie ministrem finansw, a nawet e Tadeusz
Mazowiecki zostanie premierem! Ju przed pocztkiem dyskusji
przeprowadzono zreszt pewne wolnorynkowe reformy, majce
wedug czci historykw ratowa pozycj partii w oczach
spoeczestwa. W tym kontekcie bardziej przekonujca wydaje
si teza Roberta Krasowskiego z ksiki Po poudniu. Upadek
elit solidarnociowych po zdobyciu wadzy, e ksztat transfor-
macji by wymuszony przez Zachd, instytucje midzynarodowe,
a zatem warunki zewntrzne.
Gdula umniejsza jednak wag warunkw historycznych.
Zapomina, e przeom lat 80. i 90. to okres fascynacji wolnym
rynkiem i Stanami Zjednoczonymi z prezydentem Reaganem
na czele. Zachd triumfowa, a amerykaski model kapitalizmu
powszechnie utosamiano z wolnoci, dobrobytem i post-
pem. O poszukiwaniu trzeciej drogi czy nowoczesnej socjal-
demokracji nie byo wwczas mowy. Lewicowe ideay wikszo

50
Polakw utosamiaa z PRL i uznawaa za skompromitowane.
Urynkowienie gospodarki byo zreszt lekarstwem na wczesne
problemy gospodarcze Polski. Dzi coraz lepiej zdajemy sobie
spraw ze spoecznych kosztw polskiej transformacji przed
wierwieczem trudno byo je jednak dokadnie przewidzie.
A ignorowanie wczesnego stanu wiadomoci jest bdem.
Bdem tym bardziej zaskakujcym, e lewica na og nie ma
problemu z historycznym rozumieniem i usprawiedliwianiem
ideowych fascynacji rnymi odmianami marksizmu choby
wyjaniajc postawy przedstawicieli czci polskiej inteligencji.
Wwczas kontekst historyczny odgrywa znaczc rol. W 1989r.
dziwnym trafem przestaje mie znaczenie. Jest te co najmniej
wtpliwe, czy zrealizowany w Polsce model transformacji by
rzeczywicie radykalnie wolnorynkowy. Zarwno prywatyza-
cja czy ograniczanie wiadcze socjalnych, jak i inne gbokie
zmiany nie s szokujce na tle podobnych regulacji w innych
pastwach zachodnich.
Co wicej, oba przywoane pogldy Macieja Gduli e cza-
sem jatka jest lepsza od dyskusji, oraz e polityka powinna by
bardziej demokratyczna ni przy Okrgym Stole kryj w sobie
sprzeczne denia. Gdula jest autorem przedmowy do ksiki
Chantal Mouffe Polityczno, w ktrej belgijska filozofka twier-
dzi ladem Carla Schmitta, e polityczno w swoim najgbszym
sensie opiera si na konflikcie. W praktyce polityka polega na mo-
tywowanej przez zbiorowe namitnoci walce konkurencyjnych
projektw wiatopogldowych.
Jak pogodzi takie podejcie z pomysem radykalnie demo-
kratycznej polityki, w ktrej to wszyscy obywatele maj by za-
angaowani w proces polityczny? Przecie naleyte wysuchanie
wszystkich wymaga ostatecznie wanie otwartoci i zgody, nie
za wycznie podsycania konfliktu. Jak zatem promowa ide

51
opart na szacunku wobec dyskusji, a jednoczenie z entuzja-
zmem zachca, by tak debat poprzedzia, jak to uj Maciej
Gdula, porzdna rozrba?
Protesty, strajki i manifestacje to dopuszczalne narzdzia
polityczne, mieszczce si w granicach demokracji. Jednak decy-
zja osignita przemoc ma si nijak do polityki demokratycznej
i ma si te nijak do woli ludu. Polityka taka przypomina raczej
drczenie chwilowych przegranych przez chwilowych zwyciz-
cw, a jej gloryfikacja jest niczym wicej jak niebezpiecznym
uszlachetnianiem barbarzystwa.

KOPOTY Z DEMOKRACJ

Podobny problem z demokracj ma ideowa prawica. Micha


uczewski stwierdzi w Paacu Prezydenckim, e Okrgy St
by pocztkiem nowoczesnoci w Polsce. W konsekwencji pro-
wadzenia rozmw z wadz przez opozycj, li przestali by
zymi, za dobrzy stracili sw szlachetno. Od tej pory podzia
na dobro i zo przesta by jasny. Polityka stracia swj wymiar
moralny. Ostateczny cel historii ustpi miejsca niekoczcym si
politycznym targom, nie zmierzajcym do niczego konkretnego.
uczewski ma racj. Z perspektywy czasu wida, e Okrgy
St otworzy now epok w polskiej polityce. Er kultury de-
mokratycznej, ktra zastpia autorytarny model polityczny,
i ktra wymusza przyjcie nowych standardw politycznych
i moralnych. Dlatego te terminologia, ktr stosuje uczewski,
wydaje si nieadekwatna. W demokracji pytania o absolutne
zo i absolutne dobro okazuj si drugorzdne. Demokratyczna
polityka wyprzedza moralno, starajc si o porozumienie skon-
fliktowanych stron. Czy owa kultura demokratyczna pozbawiona
jest zatem wartoci? W adnym razie! O ile autorytarna logika
moe skutkowa rzdami zych nad dobrymi lub dobrych nad

52
zymi a przynajmniej tych, ktrzy ogaszaj si dobrymi nad
tymi, ktrzy s rozmaicie stygmatyzowani kultura demokra-
tyczna wnosi do ycia wsplnoty trwae standardy i wartoci.
Kultura demokratyczna oznacza przy tym tyle, co wiat de-
mokracji liberalnej, liberalizm cile zwizany z demokracj.
Demokracja nieliberalna w dalszym cigu porusza si musi
wewntrz logiki autorytarnej.
Czym s owe standardy i wartoci? Podczas debaty w Paacu
Prezydenckim mwia o tym Karolina Wigura to tak podsta-
wowe kwestie, jak poszanowanie praw jednostkowych, rzdy
prawa czy dziaanie instytucji sprawiedliwoci proceduralnej.
Czciowo mog by one realizowane i w ramach modelu auto-
rytarnego. Ale zasadniczym standardem odrniajcym kultur
demokratyczn od polityki autorytarnej jest samopowciganie
si stron sporu. Ostateczne zwycistwo ktrejkolwiek ze stron
konfliktu, poczone z cakowitym pognbieniem przeciwnika,
to poraka systemu demokratycznego. Kultura demokratyczna
zawsze przedkada rozmow nad przemoc, reform nad rewolucj
i uznanie nad ponienie.
Taka polityka moe wydawa si nudna. Moe nie porywa
ludzi ani nie stawia wielkich celw moralnych. Jest to realny
problem, przez ktry liberalnej demokracji stale zagraa po-
pulizm. Ale nie musi tak by. Nie bdzie tak, gdy zauwaymy,
e codzienne przeamywanie wzajemnych konfliktw i uprze-
dze, wsppraca w imi lepszej przyszoci to nie cele bahe,
ani mao ciekawe. W istocie trudno o co bardziej doniosego!
W wyjtkowych chwilach, gdy taka wsppraca przybiera formy
symboliczne jak w przypadku Okrgego Stou nie mamy do
czynienia z oportunizmem, knowaniami elit czy zdrad, lecz
z powszedni poezj sprawiedliwoci w uroczystej szacie. Wbrew
twierdzeniom reprezentantw polskiej lewicy i prawicy, bieca

53
praktyka polityczna nie potrzebuje dalszego uwicenia ani
krwi, ani rycerskoci, ani niczym innym.

TOMASZ SAWCZUK
komentator polityczny, czonek redakcji Kultury
Liberalnej. Absolwent prawa, doktorant w Instytucie
Filozofii UW.
KACPER SZULECKI

Energia, ekologia i wolno.


O niedokonanej rewolucji liberalnej
w energetyce

Energetyczne sny o potdze mia ju Edward Gierek. W cza-


sach generaa Jaruzelskiego rozpoczto budow elektrowni j-
drowej w arnowcu. Od niedawna znw syszymy o powrocie
do pomysw z czasw Polski Ludowej. Tymczasem wok nas
zachodz zupenie nowe zjawiska zmiany klimatu i postp
technologiczny wymuszaj gruntowne przewartociowanie
naszego sposobu mylenia o produkcji energii. wierwie-
cze demokratycznej Polski to dobry moment na refleksj nad
transformacj w tym wymiarze.

Nadesza nowa epoka. W Europie powszechnie mwi si o nie-


uniknionym wyczerpaniu wgla i ropy, na ktrych zbudowano
wspczesn gospodark wiatow. Naukowcy przypominaj o roli
czowieka w postpujcych zmianach klimatu. Te dwa zjawiska
wymagaj reakcji i nie moe by ona jedynie krtkoterminowym
nagiciem starych zasad. Stoimy przed koniecznoci przebudowy
energetyki i waciwie caej gospodarki faktycznej rewolucji.
Cz czonkw Unii Europejskiej ju podja wyzwanie.

55
Spjrzmy na Niemcy: jeszcze pod rzdami koalicji SPD i Zielo-
nych (19982005) przyjto plan stopniowego przemeblowania sek-
tora energetycznego, wychodzenia z atomu i zwikszania udziau
odnawialnych rde energii (OZE) w produkcji prdu. Katastrofa
w japoskiej elektrowni atomowej w Fukushimie przyspieszya
ten proces. Po ponad dekadzie od jego zainicjowania, niemiecka
transformacja energetyczna, zwana Energiewende, wydaje si nie
tylko wykonalna, lecz przede wszystkim niezwykle inspirujca.
Niemcy uczynili z energetycznej transformacji projekt na miar
wysania czowieka na Ksiyc.

OBLONA TWIERDZA: POLSKA

Tymczasem nad Wis wszystkie te decyzje i dziaania przedsta-


wiane s albo w krzywym zwierciadle, albo w kategoriach za-
groenia polskich interesw narodowych i inwazji wrogich
pomysw zielonego blitzkriegu dokonywanego przez cynicznych
agentw obcych pastw i dobrodusznych eko-szalecw. Istotnie,
w wielu krajach europejskich ta nowa rewolucja przemysowa,
jak jest transformacja sektora energetycznego, wywouje strach.
W Polsce jednak owo zagroenie nowym i nieznanym uruchamia
niezdrowe mechanizmy obronne. Transformacja energetyczna jest
wic odrzucana z gry jako nierozwany, wrcz szalony plan rze-
komej dezindustrializacji a nawet ekonomicznego samobjstwa.
Lobby energetyczne tylko czeka na potknicie Niemiec. Nic
dziwnego: sukces Energiewende stawiaby pod znakiem zapytania
i tak trudny do uzasadnienia z ekonomicznego i ekologicznego
punktu widzenia uaski projekt atomowy rzdu Donalda Tuska.
Dodatkowo, transformacja energetyczna oparta na demokratyza-
cji wytwarzania idea na wskro liberalna godzi w podstawy
pastwowo-biznesowego molocha, jakim po 1989 roku sta si
sektor energetyczny.

56
 LIMATYCZNY MESJANIZM I STRATEGICZNA SABO
K
PASTWA

Polska ma gboki problem z polityk energetyczn. Na brak strategii


nakada si trudna sytuacja wyjciowa (uzalenienie od wgla)
oraz czynniki kulturowo-psychologiczne. Fascynujcy jest energe-
tyczno-klimatyczny mesjanizm rzdzcej koalicji. W polityce kli-
matycznej, wedug synnych sw byego wicepremiera Waldemara
Pawlaka jestemy sami, ale mamy racj. Cay wiat zwariowa,
a nasz kraj jest ostatnim bastionem rozumu. Polska Akademia
Nauk zasyna tym, e oficjalnie uznaa antropogeniczne zmiany
klimatu jako ostatnia narodowa instytucja naukowa na wiecie!
Nic zatem dziwnego, e polskie elity polityczne jeszcze do
niedawna otwarcie podwaay istnienie zmian klimatycznych.
Dzi, nauczone, e publiczne powtarzanie takich argumentw
powoduje ostracyzm, w poszukiwaniu poparcia gosz je tylko
zakulisowo. Co ciekawe, w podwaaniu koniecznoci ochrony
klimatu naszym niespodziewanym sojusznikiem w gronie pastw
uprzemysowionych jest Rosja.
Ruchy i organizacje zajmujce si szeroko pojt ochron
rodowiska stanowi dla wadzy idealn ofiar. Zapomniano ju
o tym, jaki udzia masowe protesty ekologiczne drugiej poowy lat
80. miay w demontau systemu komunistycznego. Zapomniano
te wida w obecnym gabinecie jak oglnonarodowa kampania
w obronie Doliny Rospudy przewaya szal spoecznego nie-
zadowolenia i przyczynia si do wyniesienia do wadzy ekipy
Tuska kosztem rzdu PiS. Ekolodzy i ich sympatycy stali si wic
oszoomami i zielonym talibanem, na przemian oskaranymi
o dziaanie w interesie Rosji lub Niemiec najciszy kaliber za-
rzutw, insynuujcy zdrad stanu.
Nie mona jednak zrozumie stanowiska elit politycznych
(bo w kwestii energetyki wszystkie gwne siy w Sejmie stoj

57
na jednym stanowisku) bez wzicia pod uwag ekonomii politycz-
nej i teorii polityki publicznej. Transformacja energetyczna, ktr
wymusza polityka klimatyczna (ale te zdrowy rozsdek), nie jest
nikomu z kierujcych na rk. To, co nowe jest trudne i nieznane.
Duo atwiej zarzdza status quo, czyli kurczowo trzyma si
wgla za wszelk cen, wbrew interesowi spoeczestwa.
Nikt co prawda nie sugeruje, by porzuci go z dnia na dzie,
ale chocia zacz rozwaa dekarbonizacj gospodarki w per-
spektywie 2050 roku. Takie wizje maj, wyzywane od chuliganw,
rodowiska ekologiczne nie ma jej za aparat pastwa. Antoni
Kamiski i Jan Stefanowicz z Instytutu Studiw Politycznych PAN
mwi w kontekcie braku wydolnoci strategicznej o syndromie
saboci pastwa. Polityka energetyczna, klimatyczna i ochrona
rodowiska nie s wic odosobnionymi przypadkami, a raczej
objawami pewnej choroby trawicej III Rzeczpospolit.

ENERGETYCZNY ANTY-LIBERALIZM I LIBERALIZM

Najciekawszym przykadem jednoczesnej niemonoci podjcia


sensownej decyzji i kurczowego trzymania si utartych schematw
jest powrt do opracowanego w czasach PRL projektu elektrowni
atomowej. Zarzuci go 1990 roku rzd Tadeusza Mazowieckiego
pod wpywem naciskw midzynarodowych i ogromnej spoecznej
presji (vide: zapomniane spoeczne referendum na Wybrzeu, fa-
scynujcy przykad demokratycznej samoorganizacji na poziomie
lokalnym). Po wyganiciu dwudziestoletniego moratorium sny
o polskim atomie powrciy.
Warto jednak spojrze na ten projekt nie od strony czysto
technicznej ale spoeczno-politycznej. Elektrownia atomowa ma
wszystko to czego trzeba wielkiemu infrastrukturalnemu pro-
jektowi w starym stylu. Jest monstrualnie kosztowna, wymaga
scentralizowanego planowania i takiego zarzdzania systemem

58
energetycznym, potrzebuje kontroli pastwa i mona j przed-
stawi w kategoriach postpu przynajmniej tak, jak by on
definiowany jeszcze w latach 60. i 70.
Co wicej, aby elektrowni atomow zbudowa i obsugiwa
trzeba wyranie odci projekt od spoecznej kontroli. Jakiekolwiek
demokratyczne mechanizmy gro wykolejeniem atomowego
pocigu nikt nigdy nie bdzie chcia z wasnej woli zamieszka
w okolicy elektrowni jdrowej, wielu bdzie zadawao niewygodne
pytania o skadowanie niebezpiecznych odpadw, a jeszcze wiksza
grupa dociekliwych moe wylicza gigantyczne subsydia, jakich
w obecnej chwili wymaga uzyskiwanie energii z atomu.
Budowa pierwszej elektrowni jdrowej w pastwie demokra-
tycznym w XXI wieku jest wic albo niemoliwa, albo stanowi
doskona okazj do wyjcia fragmentu pastwa z obszaru pod-
legajcego normalnym procedurom kontroli. A zatem do ograni-
czenia owej demokracji, pod pretekstem dziaania w imi wyszej
koniecznoci, racji stanu, czy stabilnoci systemu. To bardzo ku-
szca wizja, zwaszcza w kraju, w ktrym energetyka ju teraz
staa si pastwowym oligopolem.
Na zupenie przeciwnym biegunie jest energetyka rozproszona
i obywatelska. Wymaga ona cakowitego przewartociowania spo-
sobu mylenia o systemie energetycznym. Zamiast kilku wielkich
elektrowni, ktrymi mona sterowa centralnie, mamy niezli-
czon ilo maych i czsto niestabilnych rde wymagajcych
koordynacji.
Te dwie propozycje to niekoniecznie, jak chce rzd, wybr
midzy rozwojem gospodarki, a dezindustrializacj, ale raczej
zderzenie mentalnego centralizmu i oddolnej organizacji; postpu
w stylu gierkowskim i rzeczywistej innowacyjnoci, wreszcie au-
torytarnych cigot i prawdziwej liberalnej demokracji opartej
na upodmiotowieniu obywateli i zaufaniu im. Demokratyczny

59
i rozproszony system energetyki obywatelskiej wymaga bowiem
nie tylko indywidualnej gospodarnoci ale fundamentalnego po-
czucia wsplnoty pojedyncze elementy zdadz egzamin tylko
jako cz wikszej caoci i musz si z ni zgra.
Poniewa jednak wyzwania s w polskim myleniu i governance
traktowane jako problem, a nie moliwo rozwoju, idea rozpro-
szonego wytwarzania energii budzi natychmiastowy sprzeciw
ekspertw i lobby energetycznego. Energetyka odnawialna nad
Wis wprawdzie si rozwija, ale niejako wbrew polityce pa-
stwa w drugim obiegu. Decyzje gabinetu Donalda Tuska oraz
nieformalnego doradcy, a faktycznie odpowiedzialnego za kierunek
polityki energetycznej rzdu byego premiera Jana Krzysztofa
Bieleckiego staj si coraz bardziej zadziwiajce i stoj w coraz
wyraniejszej opozycji do deklarowanych przez nich wartoci.
Trudno poj, dlaczego premier i dua cz post-solidarno-
ciowej klasy politycznej o liberalnym rodowodzie jest tak wrogo
nastawiona do upodmiotowienia spoeczestwa jako wspposia-
dacza i wspinwestora w kluczowym sektorze polityki publicz-
nej jak niewtpliwie jest energetyka. Wida jednak wyranie,
e przez ostatnie 25 lat nie zmienio si w tym sektorze wiele.
Transformacj energetyczn Polska dotd przespaa, a liberaln
rewolucj w tym obszarze niegdysiejsi liberaowie niepotrzeb-
nie tumi.

DR KACPER SZULECKI
czonek redakcji Kultury Liberalnej, adiunkt w Instytucie
Nauk Politycznych Uniwersytetu w Oslo, zaoyciel
Instytutu Studiw nad rodowiskiem i Polityk (ESPRi).
KAROLINA WIGURA

Okrgy St. Co znaczy gra w t gr

Wydarzenia sprzed 25 lat, twierdzi wiele osb, powinno si


dzi ocenia trzewo, pozostawiajc za sob zbdne emocje
czy niepotrzebn nostalgi. Sk w tym, e namitne spory do-
koa wydarze 1989r. s niezbywaln konsekwencj ich poli-
tycznego sukcesu.

Dla samookrelenia si kadej wsplnoty niezwykle istotny jest mo-


ment, od ktrego rozpoczyna si konwencjonalne liczenie politycz-
nej teraniejszoci. W przypadku nieco starszych demokracji ni
polska, sprawa nie wydaje si a tak skomplikowana. Amerykanie
maj 1776r., Francuzi niezmiennie swj 1789r. Niemieckim rokiem
zerowym sta si 1945. A Polacy? Tu jest trudniej. Moe 1918r.
(odzyskanie niepodlegoci), moe 1945 (koniec drugiej wojny
wiatowej), 1980 (porozumienia sierpniowe) czy 1989 (Okrgy
St, wybory czerwcowe), moe nawet 2004 (wejcie Polski do
Unii Europejskiej)?
adna z tych dat nie wystpuje w roli jedynej i niepodwa-
alnej cezury. S jednak wrd nich wydarzenia bardziej i mniej

61
jednoznaczne. Gdy chodzi o moment zaoycielski, ktry fun-
dowaby Polsk w znaczeniu spoecznym, obywatelskim, bdzie
to zapewne 1980r., z jego symbolik solidarnociow, jego wspl-
not dziaania i nadziei. Jednak, gdybymy szukali momentu, ktry
funduje polsk scen polityczn tak, jaka towarzyszy nam na co
dzie to bezdyskusyjnie punktem odniesienia pozostaj obrady
Okrgego Stou. Wzbudzaj one dzi tak ogromne podekscyto-
wanie, zarwno po lewej, jak i prawej stronie sceny politycznej,
wanie dlatego, e okazay si politycznym sukcesem. Przy czym
by to moment tymczasowego kompromisu rozgrywajcych Polsk
si, a nie doskonaej sprawiedliwoci czy doskonaej wolnoci.
Moment, w ktrym powstay i utrwaliy si wszystkie linie podziau,
ktre do dzi istniej na polskiej scenie politycznej, tak bardzo
zakorzenionej w tamtych czasach.
By to rwnie moment ogromnych komplikacji i niejasnoci,
niepewnoci wszelkich moralnych ocen a zatem chwila prawdzi-
wie polityczna. Ta chwila jest do dzi oceniana na kilka radykalnie
upraszczajcych j sposobw: jako zdrada, spisek, jako narodowe
pojednanie, jako skutek porozumienia elit ponad gowami oby-
wateli, jako osignicie celu w postaci wyeliminowania tyche
obywateli z procesu decyzyjnego.
W istocie Okrgy St nie by adn z tych rzeczy. Nie by
zdrad i spiskiem bo kompromis by tylko tymczasowy, a rze-
czywisto polityczna pynna bardziej ni zwykle i, co wiemy
zarwno ze wiadectw, jak i opisw historykw, zaskakujca sa-
mych aktorw wydarze. Interpretacja Stou jako zdrady i spisku
jest zreszt tylko odwrotn stron mitu narodowego pojednania,
ktry ma rwnie niewiele sensu. Cho w polityce deklaracje po-
jednania w wyjtkowych sytuacjach si zdarzaj, polityka jako
taka na pojednywaniu si nie polega. Jej gracze nie staj si trwale
sprzymierzecami, nie chodzi w niej take o to, by wszyscy jej

62
uczestnicy si kochali. Polityka jest starciem si, dialogiem, roz-
grywk, cho nigdy o sumie zerowej i zawsze o stawce wikszej,
ni tylko wygrana z przeciwnikami.
Nie by te Okrgy St ani skutkiem, ani celem, ale tylko
i a rodkiem do osignicia zmiany systemu. Dodajmy pokojo-
wej zmiany, co biorc pod uwag przykad Rumunii, wcale nie byo
w owych czasach oczywiste. Pokojowej to istotne rwnie w tym
sensie, e moe lepiej u pocztkw systemu mie nieoczywisty
i trudny do oceny Okrgy St ni bitw warszawsk 1920 roku,
ktra wzmocnia autorytet czowieka, ktry w 1926 rozmontowa
polsk demokracj na drodze zamachu stanu.
Z tego punktu widzenia rozwaanie, czy Okrgy St, czy re-
formy, ktre nastpiy przed nim lub po nim, czy pocztki IIIRP
byy waciwe, nie maj wikszego sensu. Byy momentem za-
oycielskim polskiej polityki, ktra oprcz modelu okrgostoo-
wego dysponowaa (i dysponuje nadal) caym wachlarzem innych
rodkw dziaania: protestami spoecznymi i ich instytucjonaliza-
cj, demokracj parlamentarn, partiami politycznymi, organiza-
cjami pozarzdowymi. W licie do znajomego warszawiaka Ralf
Dahrendorf w 1990r. zwraca uwag, e Okrgy St w adnym
wypadku nie moe by uwaany za dowiadczenie normalnej po-
lityki. Ustalano wwczas reguy gry, niezbdne warunki dla dal-
szego rozwoju wolnoci.
To demokratyczna gra. Wane, by w ni gra, ale nie dla sa-
mej gry. Gra w ni, aby uczyni j lepsz. Ale bez utopijnego
przekonania, e mona uprawia polityk bez polityki, e mona
powrci do jakiego abstrakcyjnego momentu przed Okrgym
Stoem i zrobi polityk od nowa, e mona wywoa spoeczn
rewolucj, ktra oczyci wszystko i wtedy mona bdzie dopiero
usi z powrotem do negocjacyjnego stou. Albo e mona poli-
tyk oprze na icie platoskim rozrnieniu na dobro i zo.

63
To mrzonki gabinetowych intelektualistw zatopionych w ksi-
kach, ktrzy z prawdziw polityk i prawdziw przemoc (na ich
szczcie) zwykle nie mieli nic wsplnego. Lub cyniczne obietnice
politykw.
Grajc, warto zastanowi si nad tym, jakie czynniki wsp-
czenie determinuj polsk racj stanu. W pewnym uproszczeniu
mona j zdefiniowa tak: zaraz po przeomie zbudowanie gospo-
darki kapitalistycznej, waciwie za wszelk cen, a to z powodu
przeraajcego stanu finansw pastwa w tamtym momencie;
przed 1999, a potem przed 2004r. wczenie Polski do Zachodu,
przez NATO i Uni Europejsk; po 2004r. dogonienie poziomu
ycia na Zachodzie przez dobre wykorzystanie unijnych funduszy.
Dzi, z perspektywy 25 lat, potrzebujemy bilansu i definicji
celw, ktre zo si na polsk racj stanu przynajmniej w cigu
najbliszej dekady. Czego bdzie to dotyczyo? Po pierwsze: cha-
rakteru polskiego pastwa. Jakie to waciwie pastwo co naley
zdefiniowa, wychodzc poza zupenie zuyte, czsto w polskim
kontekcie w ogle niejasne, sformuowania opiekucze czy
neoliberalne? A moe to po prostu pastwo bez pomysu, kt-
remu trzeba nada charakter i strategi? Jak ma wyglda polska
edukacja nie tylko na poziomie rednim i wyszym, lecz take
obkowym, przedszkolnym i podstawowym? Jak poradzi sobie
ze starzeniem si spoeczestwa, skoro wiemy, e nawet najbar-
dziej hojne instytucje opiekucze w Austrii czy Niemczech nie
sprawiaj, e Europejczycy chc si rozmnaa?
Po drugie, polityka zagraniczna. Czy Polska moe i powinna
sta si ambasadorem Ukrainy? Jak powinna pozycjonowa si
w XXI w. wzgldem swoich partnerw w Europie, jak wobec USA,
Rosji, innych krajw? Jaka jest rzeczywista kondycja w aspek-
cie midzynarodowym Polski jako pastwa prawa? Co mwi
o tym gigantyczny skandal, jakim byo zbudowanie na naszym

64
terytorium tajnego wizienia CIA i sposb, w jaki sobie z tym
dzi radzimy? Wreszcie, jakie my Polacy wycigamy wnioski
ze sprawy Edwarda Snowdena?
Po trzecie, spoeczestwo obywatelskie. Jak skoni polsk
klas polityczn, by cenia jego rnorodno i rzeczywicie braa
sobie do serca krytyk? Jak finansowa spoeczestwo obywa-
telskie? Jak przekona polskich politykw i biznesmenw, e s
za nie odpowiedzialni?
I, last but not least, co z polsk nowoczesnoci, co z prawami
kobiet i mniejszoci, co z relacjami pastwoKoci katolicki?
To tylko kilka politycznych trajektorii, ktre musz by brane
pod uwag przy prbie okrelanie polskiej racji stanu na najblisze
lata. Warto nad nimi myle, pamitajc jednoczenie o jednym:
wier wieku temu wszyscy wygralimy. Zaley od nas i naszej
cikiej pracy, co z t wygran dalej zrobimy.

DR KAROLINA WIGUR A
historyczka idei, szefowa dziau politycznego
w Kulturze Liberalnej. Autorka ksiki Wina narodw.
Przebaczenie jako strategia prowadzenia polityki.
UKASZ BERTRAM

wito niedoskonaoci

Wiosn i latem 1989r. spoeczestwo nie miao siy i ochoty


na rewolucyjn fiest. Czy jest jednak sens dzisiaj aowa
tej postawy i prbowa naprawia zaniedbania? Jak naley
odpowiedzie na wezwanie Bronisawa Komorowskiego, by
4 czerwca 2014 zamieni w oglnonarodowe wito polskiej
wolnoci?

Tomasz Jastrun, poeta i wnikliwy obserwator koca lat 80., dzie


5 czerwca 1989r., kiedy ogoszono wstpne wyniki wyborw kon-
traktowych, wspomina nastpujco: Poszedem [] obejrze
wyniki [] w naszym punkcie. Spord ludzi, ktrzy tam stali, nikt
nie krzycza, nie taczy, nie wiwatowa. W ich nadziei i tryumfie
byo cikie milczenie. Miara sukcesu bya tak ogromna, e nas
przygniota. Aleksandra Domaska, reyserka teatralna, miaa
wwczas podobne odczucia: Tak dobre wyniki, jasne jest, e wsz-
dzie wygralimy i nic. [] Nie pozosta nam aden symboliczny
obraz tamtych dni [] to miasto tak samo szare, jak wczeniej.
Rozmawiaam z dziaaczem Solidarnoci z Siedlec, ktry mwi

67
to samo, co ja czuam: by wtedy sam, zajmowa si tym, co zwykle,
oglda telewizj i nikt nawet nie zadzwoni. Pastelowo tego
dnia jest dla mnie niepojta (ukasz Bertram, Wolno z wyboru,
Karta 2014, nr 79).Biaostocki dziennikarz Stanisaw wierad
zapisa za w dzienniku na pocztku lipca: A ulica? A ludzie?
yj dalej swoim yciem i szaroci. Kolejki w sklepach takie
same jak przedtem. I obawa przed czym gorszym, co moe lada
dzie nadej. Ludzie s podenerwowani. Dlaczego nie ciesz si
ze zwycistwa nad komun i z tego nowego, ktre zawitao nad
Polsk? A moe oni si boj, co im przyniesie to nowe i nieznane?
(dziennik w zbiorach Archiwum Opozycji Orodka KARTA). Te
indywidualne obserwacje potwierdzaj badania opinii publicznej
latem 1989r. Polakw ogarno zwtpienie i poczucie bezradnoci.
Nie potrafiono oswoi wiadomoci koca pewnej epoki, a w przy-
szo patrzono z obaw.
Ujmowane konkretnymi datami lub cisymi cezurami prze-
omy historyczne, s konstruktami sztucznymi, formowanymi
expost przez naukowcw albo politykw. Nie inaczej jest w odnie-
sieniu do roku 1989, dziejowej szarej strefy, zawieszonej midzy
inercyjn, schykow dyktatur, a wypustkami nowego porzdku,
coraz mielej wpychajcymi si w jej tkank. Polacy nie wybili si
na niepodlego adn uask szar. To nierewolucyjne doko-
czenie rewolucji Solidarnoci, pozbawione wasnych jakobinw,
pozbawione byo te wasnej Bastylii. w marsz ku wolnoci przy-
pomina raczej powolne pezanie na ostatnim oddechu, czoganie
si wycieczonego spoeczestwa, rozdartego przez kilkadziesit
lat midzy oporem a przystosowaniem, midzy dziewicioma milio-
nami czonkw Solidarnoci a ponad trzema milionami czonkw
PZPR tu przed Sierpniem 1980r. Ale jednak to 4 czerwca 1989r.,
w poowicznie demokratycznym plebiscycie, zostay przekrelo-
ne ostatnie kalkulacje dawnego reymu na zachowanie kontroli

68
nad biegiem wydarze. Cho miejscami pastelowe, z rnych
powodw gorzkie z dzisiejszej perspektywy byo to zwycistwo.
Czy Polacy potrzebuj jednak wita, ktre miaoby je upamit-
nia? Wpyw pastwowo legitymizowanych rocznic na spoecze-
stwo moe by dwojaki. Z jednej strony konkretne, wydrukowane
w kalendarzu na czerwono dni suy mog jako przestrzenie pa-
mici, wok ktrych integruje si wsplnota, jako stabilne punkty
odniesienia dla spoecznej wiadomoci, a nawet jako moralne dro-
gowskazy. Z drugiej jednak strony, wie si z nimi ryzyko daleko
idcych uproszcze i mitologizacji. Nadajc pamici o pewnych
wydarzeniach kategori wita, jestemy raczej skonni wydoby-
wa na wierzch ich wyidealizowane oblicze, chowajc skrztnie
wszelkie kontrowersje, ktre mogyby zawadza w plsach kar-
nawau samozadowolenia.
Dla tego, kim dzisiaj jestemy i jakie mamy yciowe moli-
woci, 4 czerwca 1989r. jest nieskoczenie bardziej istotny ni 11
listopada 1918r. Troch w tym pewnie naszej winy e nie potra-
filimy uczyni z pamici o tym pierwszym odzyskaniu Polski dla
siebie czego wicej ni okazji do podziwiania smtnych defilad
oraz wsw Janusza Zakrzeskiego lub jego nastpcw wciela-
jcych si w rol Marszaka. Byoby wic fatalnie, gdyby wito
czerwcowe niezalenie od tego, czy wolne od pracy, czy wolne
od grilla miao polega tylko na upajaniu si wyborczym czynem
mas ludowych i ogldaniu kolejnego artysty przebranego w ko-
stium Lecha Wasy, podjedajcego wypolerowanym polonezem
pod dekoracje lokalu wyborczego i rekonstruujcego wrzucenie
gosu do urny. Byoby fatalnie, gdybymy witujc 4 czerwca, mieli
zapomnie, e w 1989r. czterech na dziesiciu Polakw nie poszo
gosowa. Byoby wreszcie fatalnie, gdybymy mieli w ten sposb
ucieka przed wiadomoci, e 1989 rok jest momentem zaoy-
cielskim naszej, niezaprzeczalnie naszej IIIRzeczypospolitej,

69
ale w dwojakim rozumieniu: zarwno jej sukcesw, jak i poraek,
zaniedba.
Chcc w moment waciwie celebrowa, trzeba odnale
punkt rwnowagi midzy moe nawet socjotechnicznym, do
pewnego stopnia manipulatorskim podbudowaniem poczucia
wasnej wartoci (bo to jednak my, nard, poszlimy do tych urn)
a zadawaniem cigych pyta o koszty i alternatywy (bo nie ma
nic groniejszego ni samoubstwiajca si zbiorowo). To samo
zreszt dotyczy 31 sierpnia, rocznicy zawarcia porozumie sierp-
niowych, kolejnego symbolu toncego w formalinie lub politycznej
enadzie. wito Wolnoci, ktrego chyba jednak potrzebujemy
bymy polubili sukces, jaki odnielimy musi by te witem
Odpowiedzialnoci bymy nie zastygli w przekonaniu, e yjemy
na najlepszym ze wiatw.

UKASZ BERTR AM
doktorant Instytutu Socjologii UW, redaktor dziau Patrzc
Kultury Liberalnej. Zajmuje si przede wszystkim elitami
politycznymi w systemach komunistycznych.
MICHA JDRZEJEK

III RP. Nasza maa nowoczesno

W debacie o minionym 25-leciu oywaj dyskursy krytykw


nowoczesnoci. Prostej opowieci o historycznym sukcesie
przeciwstawia si tony apokaliptyczne. Nikt jednak nie spro-
sta dotd caej ambiwalencji III RP z jej wieowcami, ba-
zarami i Wojowniczymi wiami Ninja.

Marshall Berman, niedawno zmary amerykaski marksista,


w ksice Wszystko, co stae, rozpywa si w powietrzu opi-
suje co, co nazywa dowiadczeniem nowoczesnoci. Chodzi
o wir przemian spoecznych, technologicznych i politycznych,
w ktre zostaj wcignite kolejne pokolenia mczyzn i kobiet
od poowy XVIIIw. i czasw owiecenia. Nastpujce po sobie
fale nowoczesnoci s obietnic przygody, rozwoju i samosta-
nowienia, a jednoczenie stanowi zagroenie dla wszystkiego,
co znane i cenne dla dotychczasowej wsplnoty i jej warto-
ci. Berman, literaturoznawca z pasj tropi bolczki i nadzieje
nowoczesnoci na ulicach metropolii: w Paryu Baudelairea,
w Petersburgu Dostojewskiego oraz w swoim wasnym Nowym

71
Jorku a dokadniej w dramatycznie zmieniajcym si Bronxie
lat 60. dzielnicy jego dziecistwa.

WIE NINJA NA BLOKOWISKACH GROCHOWA

Gdyby do swoich krajobrazw nowoczesnoci Berman chcia w-


czy Polsk, mgby wybra pewnie kilka przykadw: by moe
byby to XIX-wieczny, drapieny i energiczny, kapitalizm Ziemi
obiecanej, by moe kocio powojennych przemian spoecznych
opisanych w Przenionej rewolucji Andrzeja Ledera. Mogaby
to by rwnie Polska po transformacji 89 roku. Na symbole pol-
skiej nowoczesnoci Berman obraby pewnie wieowce i bazary
wkraczajce midzy PRL-owskie osiedla; disco polo na Polsacie
i brokuow zup-krem zastpujc ros na polskim weselu.
Znalazoby si miejsce zarwno dla Garyego Coopera z plakatu
zachcajcego do udziau w wyborach czerwcowych, jak i dla
upadajcej stoczni w Gdasku.
Sia jego sposobu opowiadania polega bowiem na zdolnoci
do ujcia i podtrzymania ambiwalencji nowoczesnych przemian;
na uchwyceniu ich zwycizcw i przegranych. Posiad on rwnie
inn wan umiejtno Berman potrafi wczy do swojej
opowieci to, co zdaje si niepowane i marginalne. Dlatego nie
zabrakoby w naszej historii spojrzenia wczesnych dzieci, ktre
rwnie dowiadczay niepomiernej atrakcyjnoci tego, co nowe.
Wystarczyo bowiem porwna uroczego, ale niezbyt dynamicz-
nego Misia Uszatka ze wiatem Wojowniczych wi Ninja, by
odczu obietnic nowoczesnej przygody. Tak, wie Ninja te
powinny si znale w tej opowieci o III RP.

MARMURY I SZKO, NDZA I ROZPACZ

Bermanowska wyobrania pomogaby przezwyciy saboci


polskich opowieci o III RP, zniwelowanych nierzadko do historii

72
zdumiewajcego sukcesu bd gorzkiego upadku. Z jednej strony
bowiem dominuje u nas opowie o zdobytych wolnociach po-
litycznych, rosncej zamonoci Polakw i szybkim doganianiu
Europy; z drugiej strony wyaniaj si diagnozy o cechach
apokaliptycznych. Jedn z nich przedstawi Marcin Krl w wy-
wiadzie dla Kultury Liberalnej (KL nr 260), w ktrym do
opisu wspczesnej Polski sign po konserwatywne i lewicowe
toposy krytyki nowoczesnoci. W diagnozie Krla Polska okazuje
si wiatem bezwzgldnej rywalizacji, alienacji i folwarcznych
relacji w miejscu pracy, duych nierwnoci ekonomicznych, zbiu-
rokratyzowanego (a jednoczenie urynkowionego!) uniwersytetu
oraz powszechnej prymitywnej konsumpcji.
Ta retoryka kryzysu i stanu wyjtkowego ma swoj potn
moc, nie tylko dlatego e sprawozdaje z autentycznych bolczek
naszej sytuacji. Jest ona uznawana rwnie za wiadectwo moral-
nej prawoci i etosu inteligenta realizujcego swoj powinno
krytyk wiata spoecznego. Wybitni myliciele najczciej wszak
wol by pospni.
Odpowiada ona te odczuciom spoecznym wielu ludzi zm-
czonych przekonywaniem, jak znakomita jest ich sytuacja. Nie-
stety, krytyka ta obciona jest powanymi wadami po pierwsze,
zapoznaje wane obszary polskiego dowiadczenia przemian,
a po drugie, nie proponuje adnych wskazwek do dziaania
wobec komplikacji procesw spoeczno-politycznych zdaje si
zatrzymywa wycznie na kasandrycznym tonie i gecie moralisty.
Nasza dyskusja jak pokazuje Berman ma szans sta si
prawdziwie ciekawa dopiero wtedy, gdy bdziemy potrafili wydo-
by ca ambiwalencj III RP sprzecznoci, ktre konstytuuj
polsk nowoczesno. Gdy pojawi si stanowiska, ktre unikaj
naiwnej idealizacji przeszoci. Perspektywy, ktre potrafic do-
ceni rzeczywiste osignicia nowoczesnej formacji, jednoczenie

73
nie zapominaj o poszkodowanych w procesie modernizacji i ak-
tywnie otwieraj moliwoci wsparcia dla nich. Przy spenieniu
tych warunkw mogyby wyoni si formacje ideowe i propozycje
polityczne, ktre nie charakteryzuj polskiej gospodarki rynko-
wej wycznie przez pryzmat uciemionych przedsibiorcw
albo z drugiej strony potnego zagranicznego kapitau. Ktre
nie opisuj polskiego spoeczestwa jako dotknitego rewolucj
konserwatywn bd odwrotnie zagroonego byskawiczn
ekspansj ideologii gender.

W STRON MDREGO CENTRUM

Obserwacja modych rodowisk intelektualnych daje tu nieco


nadziei okazuje si, e mona tworzy nieoczywiste konste-
lacje ideowe by socjalistycznym chrzecijaninem, spoecznie
wraliwym liberaem czy konserwatyst aktywnie promujcym
partnerskie relacje w rodzinie.
Postawa, ktra za punkt wyjcia przyjmuje odrnienie od
pakietowych tosamoci lewicy i prawicy, moe napotka oczy-
wicie powane zarzuty. Grozi jej banalno, posugiwanie si
naiwn retoryk zdrowego rozsdku. Wobec braku politycznej
drapienoci zagroeniem jest te poprzestanie na afirmacji status
quo, adaptacja do istniejcego porzdku bez prby radykalnego
przeksztacania rzeczywistoci politycznej.
W tu zarysowanej postawie nie chodzi jednak o uparte po-
szukiwanie zotego rodka midzy lewic i prawic, lecz o prb
sprostania komplikacjom i wieloznacznociom naszego czasu,
o analiz wielostronn. Niech przykadem bdzie opowie Ber-
mana jak uj ambiwalencje nowoczesnoci, uzna jej osignicia
bez usprawiedliwiania jej ofiar, a jednoczenie zachowa energi
do dziaania i mylenia; do dopytywania o realizacj nowocze-
snych wartoci w naszym wiecie. W kontekcie III RP bdzie

74
to dopytywanie choby o to, jak bardzo spoeczna jest nasza
zapisana w Konstytucji spoeczna gospodarka rynkowa.
Opis polskiej nowoczesnoci wymaga wic postawy opisanej
w synnym eseju Kapan i bazen Leszka Koakowskiego uci-
liwego uzgadniania ywiow najtrudniejszych do uzgodnienia:
dobroci bez pobaliwoci uniwersalnej, odwagi bez fanatyzmu,
inteligencji bez zniechcenia i nadziei bez zalepie. Oto nie-
male syzyfowa propozycja formuowania kadej nieuproszczonej
diagnozy naszego czasu. III RP jeszcze nie doczekaa si takiej
kroniki.

MICHA JDRZEJEK
stay wsppracownik Kultury Liberalnej, doktorant na
Wydziale Filozoficznym UJ i w Akademii Artes Liberales.
JAN TOKARSKI

Jaka pikna katastrofa?

Przysuchujc si medialnym komentarzom dotyczcym 25.


rocznicy pierwszych czciowo wolnych wyborw w Polsce,
nie mogem oprze si wraeniu, e starsze pokolenia auto-
rzy i uczestnicy tamtych wydarze nie potrafi nam, mo-
dym (a zapewne i sobie samym), opowiedzie tego, co zdarzyo
si przed wierwieczem. Ta niezdolno jest cile zwi-
zana z naszymi jeeli mona je tak nazwa kopotami
z transformacj.

Na czym one polegaj? Najoglniej rzecz biorc, na tym e po-


trafimy jasno powiedzie, od czego si uwolnilimy, ale nie ku
czemu idziemy. Nie ma ju komunizmu ani gospodarki central-
nie planowanej, jest demokracja i wolny rynek. Ale po co nam
demokracja i wolny rynek? Na to pytanie nasze elity nie potrafi
da przekonujcej odpowiedzi. Bo trudno za tak uzna narracj
mwic o powrocie do normalnoci, o tym, e Polska staa
si na powrt normalnym europejskim krajem. Co to znaczy
normalnym? Kto, w jaki sposb i w imi jakich wartoci ustala

77
miar owej normalnoci? Czy normalna w rzeczonym sensie
jest przykad pierwszy z brzegu Francja, w ktrej w wyborach
do europarlamentu triumfuje partia Marine Le Pen?
Ta nieudolno w okreleniu normalnoci miaa swoje odbi-
cie w tym, e nie potrafilimy dorobi si przez to wierwiecze
porzdnego metapolitycznego sporu. Narracj polityczn rzdzi
najpierw spr postkomuchw i postsolidaruchw, pniej
Platformy z PiS. Paradoksalnie rzecz ujmujc, najwiksz klsk
III RP wydaje mi si poraka projektu IV Rzeczypospolitej. Bya
to na przestrzeni tych 25 lat bodaj jedyna prba rzetelnego prze-
mylenia fundamentw naszego pastwa, szybko przemieniona
zreszt w eton publicystycznej demagogii. Niechlubny los tego
pojcia jest miar poraki naszych elit: po jednej stronie tych,
ktre nie potrafiy uzna samej moliwoci formuowania jakiej
alternatywy (nawet nie dla liberalnej demokracji przecie!); po dru-
giej tych, ktre nie potrafiy swojego sprzeciwu sformuowa
w sposb stonowany, tak by jasno pokaza, e chodzi o reform
pastwa (tego dotyczy oryginalny projekt Rafaa Matyi), a nie
krwaw polityczn hucp.
Sukces ostatniego wierwiecza (a uwaam, e wicej nam si
udao, ni si nie udao) pozostaje wic czym niejasnym, prze-
sonitym, nienazwanym. Zadowalamy si frazesami o powrocie
do Europy, postpie gospodarczym albo budowie wolnego
rynku. Sukces widoczny jest zreszt bardzo wyranie na po-
ziomie mikrohistorii choby wrd polskich maych i rednich
przedsibiorcw, tej chyba najbardziej w Polsce dyskryminowanej
grupy spoecznej, ktra w tak wielu przypadkach wspaniale zdaa
egzamin z wolnoci i samodzielnoci.
Bardzo wiele pozytywnych zmian ma rwnie miejsce w pol-
skich urzdach (nie wszdzie, rzecz jasna), gdzie obywatel nie
tylko moe coraz szybciej i sprawniej zaatwi swoj spraw, ale

78
jest rwnie traktowany powanie, a nie jak petent przeszkadza-
jcy w mozolnej pracy urzdu. Te sukcesy s realne, nie ma jednak
mowy o adnej narracji oglnej, obejmujcej okres transformacji
oraz polskie spoeczestwo jako cao.
Czy wynika to z niejasnoci sfery aksjologicznej III RP, z na-
zywajc rzecz po imieniu nierozliczenia komunizmu? Czciowo
zapewne tak. Nie wydaje mi si jednak, aby to tutaj tkwia przy-
czyna problemu. Dopatrywabym si jej raczej w tym, e nie prze-
mylelimy dowiadczenia Solidarnoci, wraz z centralnym dla
tego ruchu przekonaniem o podmiotowej roli czowieka i wspl-
noty w historii. W latach 90. przejlimy do bezmylnie deter-
ministyczne narracje z Zachodu. Globalizacja i oglnowiatowy
wolny rynek byy przedstawiane na icie heglowsk mod jako
zjawiska, ktre s jednoczenie nieodwracalne, konieczne i po-
dane. Czy nie dlatego pochwaa transformacji ogranicza si do
buczucznej afirmacji demoliberalnej europejskiej normalnoci,
krytyka za ostatnich 25 lat do stwierdzenia, e naleao dziaa
inaczej (bez precyzowania jak i co o wiele waniejsze za jak
cen)?
Zreszt owa niedostrzeona i nienazwana symetria midzy
spnionymi bohaterami walki z komunizmem w sferze politycznej
oraz spnionymi herosami walki z kapitalizmem w sferze gospo-
darczej jest jednym z najbardziej uderzajcych faktw naszego
metapolitycznego krajobrazu. W obydwu przypadkach (cho
na pozr wci i tu, i tam mowa o alternatywach) dominuje wtek
deterministyczny: w kluczowym momencie historii, wtedy gdy
decydowa si ksztat naszego spoeczestwa, moglimy wybra
inaczej. Zupenie, jak gdyby teraz nie mona ju byo o niczym
decydowa, jak gdyby wszystkie karty zostay ju raz na zawsze
rozdane. Wci widzimy w sobie raczej przedmioty unoszone
falami wielkich historycznych przemian, anieli wolne podmioty,

79
zdolne je wspksztatowa. W tym, jak sdz a nie w rzekomej
trwaoci postkomunistycznego ukadu tkwi brzemi PRL,
ktrego nie potrafilimy si skutecznie pozby.
Czy zatem na minione wierwiecze naley patrze w duchu
Zorby jako na pikn katastrof? Bynajmniej. atwo nie dostrze-
ga tego, jak wiele si nam przez te 25 lat udao. Bo zazwyczaj jest
tak, e to, co dziaa dobrze bd chocia przyzwoicie, nie rzuca
si w oczy, to za, co szwankuje, natychmiast przykuwa nasz
uwag. Zwycistwa s zawsze ambiwalentne, okupione realnymi
kosztami. Tylko poraki bywaj absolutnie jednoznaczne. Mamy
powody do radoci z tego, jak wygldao 25 lat wolnej Polski. Ale
nie moe to by rado bezmylna, niezdolna dostrzec realnych
i powanych wyzwa, jakie stoj przed nami, oraz szeregu wa-
nych rzeczy, ktrych po prostu nie umielimy zrobi.

DR JAN TOKARSKI
filozof, historyk idei. Stay felietonista Kultury Liberalnej.
Wkrtce ukae si jego nowa ksika pt. Czas zwyrodniay.
DEBATA KULTURY LIBERALNEJ

Stracony symbol 89

Dlaczego przeom 1989 roku do tej pory nie zyska swojego wi-
zualnego symbolu? Jak czasy transformacji postrzegaj przed-
stawiciele modszego, a jak starszego pokolenia? W czasie
festiwalu filmw dokumentalnych Planete+ Doc z Grzegorzem
Brzozowskim rozmawiali Micha Bielawski, Jacek Borcuch
oraz Jzef Pinior.

Grzegorz Brzozowski: Czy w tym, jak panowie wspomi-


naj rok 1989, znalaz si moment budzcy poczucie wyrazistej
zmiany, ktry mgby sta si podstaw zbiorowego wita?
Jeli chwil takich zabrako, to dlaczego?
jzef pinior: Wspominajc rok 1989 take podczas ogl-
dania filmu Michaa Bielawskiego mam mieszane uczucia. Z jed-
nej strony bylimy wwczas przekonani, e mamy do czynienia
z wydarzeniami o randze dziejowej, zupenie fundamentalnymi
i pozytywnymi, a z drugiej dao si odczu dezorientacj, zagu-
bienie czy nawet bezwad. Wtedy nie zdawalimy sobie z tego
sprawy, ale dzisiaj wiemy, e ten proces zakoczy si przyjciem

81
radykalnych zmian rynkowych, ktre doprowadziy z kolei do po-
czucia upokorzenia i marginalizacji wielu tysicy ludzi. Jednocze-
nie w biecych narracjach powiconych tamtym wydarzeniom
obecny jest te ton hurraoptymistyczny, przekonanie, e to byo
wspaniae, wielkie, historyczne osignicie, ktre powinno by
punktem orientacyjnym dla caego wiata.
A mwic cakiem powanie, obawiam si, e nie da si ju
wykreowa w tej chwili poczucia pewnej wsplnoty wok 4
czerwca, uczynienia z tej daty czego, czym dla Francji jest zbu-
rzenie Bastylii lub dla Ameryki wojna o niepodlego. Tym
bardziej, e pamitamy te o roku 1980, kiedy to mielimy do
czynienia z rzeczywicie autentyczn, oddoln rewolucj, zupenie
euforycznym przeyciem dla tego spoeczestwa. Tamten okres
mia fundamentalne znaczenie dla dzisiejszej polskiej demokracji.

Czyli ostatnim momentem, ktry mona by przeoy


na wito, jest nie tyle 4 czerwca, ile podpisanie porozumie
gdaskich?
JP: Jeeli szukamy punktu, w ktrym skoczy si komunizm,
to moim zdaniem doszo do tego 31 sierpnia 1980 roku, czyli
wwczas, gdy podpisano porozumienia w Gdasku. Mimo e stan
wojenny przeduy jeszcze o kilka lat ycie PRL, to bez zwtpie-
nia porozumienia sierpniowe mona uzna za polskie zburzenie
Bastylii. Przeomowym momentem duchowego upadku dawnego
systemu autorytarnego jest z kolei powstanie Solidarnoci w 1980
roku. Daje si to odczu nawet w jzyku: przywoujc ten czas,
mwimy o karnawale. To jest moim zdaniem czas zaoycielski,
fundamentalny dla polskiej demokracji.

82
Jakie nastroje spoeczne pamita Jacek Borcuch z wa-
snych dowiadcze 1989 roku? Czy zosta panu w pamici ja-
ki wizualny symbol tego przeomu?
jacek borcuch: W maju 1989 roku pisaem matur, miaem
19 lat, a w czerwcu po raz pierwszy oddawaem gos w wyborach.
Nasza matura bya symboliczna, wyjtkowa, poniewa odczuli-
my, e po niej ruszylimy w wiat kompletnie inny ni ten na-
szych rodzicw i dziadkw. I dla nas bya to warto. Pamitam
ten entuzjazm. Nie uwiadczylimy subtelnych, intelektualnych
sporw natury narodowej. Wtedy my, dziewitnastolatkowie,
cieszylimy si wolnoci, co sprowadzao si do symbolicznych
kwestii na przykad tego, e granice s otwarte. To jest by moe
uproszczenie tych wspomnie do bardzo podstawowych wartoci,
ale pamitam to bardzo wyranie.
Mnie ta zmiana oniemielaa, poniewa nagle kto poda-
rowa mi cay wiat do dyspozycji. A ja przygotowywaem si
przez okres liceum na co zupenie innego. W poowie lat 80.,
mimo e pamitalimy t pierwsz Solidarno, nie sdzilimy,
e wiat tak szybko si zmieni. Co pkao w szwach, ale za bar-
dzo tego nie ledzilimy. Zajmowalimy si yciem na podwrku,
dziewczynami, ksikami, nie uczestniczylimy w debacie poli-
tycznej bylimy na to zbyt modzi.
Przy okazji rozmw o filmie Wszystko, co kocham opo-
wiadaem anegdot o mojej babci, ktra przeya ca II wojn
wiatow w Berlinie. Wywieziona jako osiemnastoletnia Polka
pracowaa w jakiej fabryce sodyczy. Ona wspomina ten czas jako
najpikniejszy okres w jej yciu, poniewa to by czas wchodze-
nia w doroso. Dla mnie rok 1989 stanowi wanie tak cezur.
Dzisiaj, po 25 latach, widz, e to zwycistwo wcale nie okazao
si rwnie pikne dla wszystkich. Ale wtedy przepenia mnie
entuzjazm modego chopaka. Pamitam, e 4 czerwca urodziy

83
si w piwnicy mojego domu koty. By sza, bylimy modzi, a po-
tem szlimy gosowa.

Pozwol sobie zapyta teraz Michaa Bielawskiego o to,


jak konstruowa swoj wizj tych czasw. Dlaczego w swoim
filmie zdecydowa si pan nie uprzywilejowa adnego okre-
lonego punktu tego roku? Prezentuje pan wizj do pynnie
zachodzcych przemian, bez jednego okrelonego wyznacz-
nika przeomu. Czy to by pana zamys od pocztku?
micha bielawski: Tak wanie zapamitaem ten rok
i dlatego chciaem, eby tak to wygldao. Od pocztku wydawao
mi si, e by to rok ambiwalentnych emocji, rok chaosu, ktry
przeplata si z entuzjazmem. Wanie to, e ten okres okaza si
tak niejednoznaczny w przepywie emocjonalnym, wydao mi si
przy pracy nad filmem ciekawe. A pniej, jakby dochodzc krok
po kroku do zaplecza, prbujc zrozumie, dlaczego niektrzy si
obraaj, a inni broni sensownoci tych wydarze, doszedem do
wniosku, e to trzeba moliwie neutralnie zestawia.

A jak wyglda proces zbierania materiaw do pana filmu?


MB: Okaza si mudny, cho szczliwie skorzystaem z po-
mocy znakomitych kwerendzistw i myl, e udao nam si zna-
le sporo interesujcych materiaw. Zadanie polegao na tym, by
znale rzeczy, ktrych jeszcze wczeniej nie pokazano. To wcale
nie jest proste, bo powstao ju kilka filmw o 1989 roku. Nie
dostrzegem w nich jednak gosw dochodzcych jakby z boku,
to znaczy: wypowiedzi zdobytych w sondach ulicznych, ukrad-
kiem, niechccy jakiej kobiety, ktra przechodzi obok kamery
i po prostu co mwi. Materia ten chciaem zestawi chociaby
z polsk kronik filmow, ktr cechowa pewien rodzaj niezde-
cydowanej narracji jakby jej twrcy nie wiedzieli, czy si cieszy,

84
czy nie, czy pozwala sobie na pokpiwanie z tego, co si dzieje
w kraju, po ktrej stronie stawa.

Jestem ciekaw luk w tej opowieci czy do archiwaliw


dotyczcych niektrych wydarze nie udao si panu dotrze?
MB: Pamitam, e dla mnie pewien symbol tego okresu stano-
wiy naadowane emocjami wystpienia telewizyjne Jacka Kuronia,
ktry, jak miaem wraenie, szalenie si angaowa w tumacze-
nie ludziom zachodzcych przemian. Bya taka seria wystpie
w dzienniku telewizyjnym czy po nim, kiedy Kuro tumaczy,
dlaczego jest tak le. Zmiany dokonyway si tak szybko, e nie
kady mg za nimi nady. Te materiay trudno mi byo jednak
znale.

Czy podejmujc wyzwanie stworzenia dokumentu o ca-


ym 1989 roku, nie czu pan pewnego ciaru oczekiwa ze
strony krytykw czy widzw dotyczcych stworzenia wy-
czerpujcej metafory caego przeomu?
MB: Trudno na to pytanie odpowiedzie. Pamitam, e przez
mniej wicej 10 lat po roku 89 syszelimy, e polskie kino cigle
czeka na portret tej transformacji na to, e si ocknie i opowie
o tym, co si wydarzyo, tumaczc otaczajcy nas wiat. Miaem
wraenie wyczekiwania na syntez. Potrzeby takie s zreszt
obecne zawsze, ale naley prbowa pracowa tak, aby si pod ich
naporem nie ugi.

Towarzyszyy one wielu kolejnym filmom na temat prze-


omu. Czsto wysuwano wobec nich zarzuty upolitycznienia,
gloryfikacji przemocy czy ulegania pokusie kina gatunkowego,
a o caej dekadzie lat 90. mwi si czsto w kontekcie kry-
zysu polskiego kina. Odnosz wraenie, e za tymi zarzutami

85
stoi midzy innymi niezaspokojona potrzeba wielkiej, satys-
fakcjonujcej metafory przeomu. Moe jedn z przyczyn jej
braku byo rozgoryczenie procesem przemian ze strony ich
wczeniejszych entuzjastw?
JB: Myl, e polskie kino uwolnio si wtedy od metafory. Cae
kino moralnego niepokoju zostao zbudowane na idei przenoni,
bo wycznie w tych przestrzeniach dao si komunikowa si
z inteligentnym widzem. Z kolei lata 90. przyniosy hiperrealizm:
mona byo pokazywa zych i dobrych ubekw w tamtym czasie
najczciej zych ale te zwyczajnych ludzi, przedstawia rzeczy-
wisto w taki sposb, jaki si chce.
Ten kryzys nie polega wic na niemonoci stworzenia meta-
fory nikomu nie zaleao na jej uywaniu. Chciao si po prostu
robi kino. Zachysnlimy si rwnie tym, co pyno do nas zza
otwartych nagle na Zachd drzwi. Wtedy te zwulgaryzowa si
kinowy jzyk. Wadysaw Pasikowski najlepiej si w tym czasie
odnalaz, bo dysponowa przede wszystkim wietnym warsztatem,
i w bardzo gatunkowy sposb opowiedzia o rzeczywistoci nieme-
taforycznie, ale rwnoczenie przystpnie.
mb: Wrd wypowiedzi twrcw zebranych na festiwalu
w Gdyni, na ktre natrafiem przegldajc materiay do filmu, zna-
lazem wypowied Jacka Skalskiego, ktry wyraa nadziej, e ju
nie trzeba bdzie budowa kina z metafor. Towarzyszyo temu
poczucie zrzucenia balastu cicego dlatego, e w kocu mona
robi filmy inaczej. Wczeniej duo mwiono jzykiem ezopowym,
warto byo wic sprbowa mwi wprost. To rwnie nie jest atwe.

A czy polscy dokumentalici uwolnili si szybko od tego


ciaru oczekiwa zbudowania metafory? Jakie s wedug
pana najwaniejsze dokumenty z lat 90., obrazujce proces
przemian?

86
MB: Film Andrzeja Fidyka Ostatki wydaje mi si bardzo
interesujcy, bo mwi o dniu, kiedy rozwizano PZPR. Pokazuje
pewien moment uwolnienia zbiorowych emocji ludzi, ktrzy
przyszli pod Sal Kongresow i mieli ochot rzuca kamieniami.
W filmie wida, e oni rzeczywicie mog to zrobi i to robi wra-
enie. Oczywicie pamitamy te film Marcela oziskiego 89 mm
od Europy. Mwi o tych dwch, ale przyznam szczerze, e nie
szukaem dokumentw, ktre stworzyyby metafor polskiej trans-
formacji. By moe gdybym taki film zna, to nie chciabym zrobi
1989.
JB: Myl, e nikt nie szuka wtedy takich filmw. Pokolenie,
ktre wtedy dorastao, zaczyna opowiada o tych wydarzeniach, ale
jest to ju zupenie inna perspektywa ni ta, ktr przedstawi Jzef
Pinior. Te nowe filmy nie stanowi zapisu wasnego dowiadczenia,
nazwabym je raczej promieniowaniem jakiej oglnej idei. My
nie bylimy w centrum tych dylematw, tego dialogu i w zwizku
z tym oczekiwalimy raczej moliwoci wyboru z rzeczywistoci
tego, czego chcemy.

Ktry z filmw lat 90. najlepiej odda wedug pana sena-


tora ducha czasw? A moe lepiej ni filmowcy zadaniu temu
sprostali pisarze?
JP: Ten problem nie dotyczy tylko filmu, lecz take literatury.
Gdybymy mieli w tej chwili odpowiedzie na pytanie, jaka ksika
pokazuje nam prawd tamtego czasu, czy bylibymy w stanie j
wskaza? Prosz zwrci uwag, e w tej chwili waciwie nie czyta
si poezji tak, jak si j czytao w latach 70. ubiegego wieku, jak
to robio moje pokolenie. Kiedy byem w klasie maturalnej, cho-
dzilimy z tomikami Herberta w kieszeniach. Sdz, e gdybymy
dzi poszukiwali prawdy o wiecie, o spoeczestwie w literaturze,
mielibymy ten sam problem, co z filmem.

87
Wracajc jednak do pytania o film: ja zdecydowanie bronibym
Psw Pasikowskiego. Pokazuje on pewn prawd o Polsce tam-
tych czasw. Nowy stan rzeczywistoci, o ktrym nie mwio si
w telewizji i w gazetach. Przedstawi te jej aspekty i to w przery-
sowanej postaci ktre uznawano za tabu. Pamitam, e podczas
pokazu w wypenionej do ostatniego miejsca sali kinowej czuo si
co podobnego do tego, co klasycznie daje katharsis: przychodzisz
do kina po to, eby zobaczy co, co ci oczyci; to co strasznego,
ale po seansie wychodzisz wzmocniony przez to dowiadczenie.

Wrc do wtku, ktry poruszy Jacek Borcuch, czyli po-


szukiwa jzyka filmowego, z pomoc ktrego mona opo-
wiada o czasie przeomu. W ostatnich latach poszerzyy si
granice swobody, z jak autorzy mog podchodzi do tego te-
matu: obok Wasy Andrzeja Wajdy pojawiy si filmy takie
jak paskie Wszystko, co kocham, 80 milionw Waldemara
Krzystka czy Bilet na ksiyc Jacka Bromskiego Czy za-
tem mona mwi o wikszej licentia poetica w opowiadaniu
o transformacji? Czy pojawio si przyzwolenie na mwie-
nie wasnym gosem o tym okresie choby poprzez intymne
historie?
JB: Istnieje popkulturowa moda na lata 80., by moe dlatego
e to czasy dziecistwa dzisiejszych trzydziestolatkw. Dzisiaj
bardzo wielu twrcw, szczeglnie w animacji czy grafice, czerpie
z tamtego czasu. Std fascynacja neonami czy logotypami; utsk-
nione, utracone loga, wspaniay dizajn modernistycznego PRL-u,
dziki ktremu Warszawa ma najpikniejsze przystanki kolejki
podmiejskiej. Modzi architekci, artyci zaczynaj dostrzega,
e ten wiat nie by czarno-biay. Wydaje mi si, e ten trend jest
przejawem tsknoty za jeszcze wci nieopowiedzian histori,
e by moe istnieje przestrze, ktr mona zagospodarowa.

88
I dzieje si to na rne sposoby.
W moim filmie nie chciaem opowiedzie o tym do koca wia-
domie. Chciaem opowiedzie o muzyce. W tamtym czasie rodzio
si w Polsce zjawisko, ktre nazywa si punk rockiem, przez ktre
podczylimy si do ruchu dorosych. Doroli mieli swoje znaczki
Solidarnoci, a my wyraalimy si w tej muzyce, ktra zacza
by akceptowana. Znakomita wikszo piosenek z wczesnych lat
80. mwia o tsknocie do wolnoci. To jest szalenie interesujce,
e o ile w Wielkiej Brytanii punk rock funkcjonowa pod hasem:
no future, o tyle u nas by wanie o przyszoci i nadziei.

A czy pracujc nad Wszystko co kocham, intymn opo-


wieci o egzystencjalnym dowiadczeniu modoci w tamtych
czasach, spotka si pan z zarzutem naddawania im pewnej
nostalgii w stylu filmu Good bye Lenin?
JB: Ten film podoba si moim rwienikom, bo oni pamitali
ten wiat w podobny sposb. Ale ju nieco starsi mieli do niego
odmienny stosunek. Na przykad Krzysztof Krauze powiedzia mi
po projekcji, e przesadziem, e to landrynkowy obraz, e to nie-
prawda, e tak piknie nie byo. Ja mwiem mu: Krzysztof, u mnie
tak byo, do mnie nikt nie strzela, nikt nie bi pak, robilimy,
co chcielimy, ylimy nadziejami. Krzysztof nie mg uwierzy,
bo on wtedy rozwozi ulotki, ucieka przed milicj i przez to nie
widzia tego normalnego ycia, ktre toczyo si gdzie na rogu
ulicy niewidoczne.

80 milionw Waldemara Krzystka to fabularna opowie


zbudowana m.in. na podstawie dowiadcze pana Jzefa Pi-
niora. Jak wygldaa paska droga do zgody na oddanie swo-
jej tosamoci filmowemu bohaterowi i jakich wymiarw tego
dowiadczenia nie udao si odda?

89
JP: To zawsze jest zderzenie, kiedy spotykaj si artysta,
ktry krci film biograficzny z jego bohaterem, ktry jeszcze yje.
Artysta chce by wolny i ma swoj wizj. Z drugiej strony to jest
moja biografia, moje ycie, wic ja rwnie uwaam, e mam
do tego prawo. Dla mnie proces krcenia tego filmu by na swj
sposb strasznym przeyciem i myl, e ekipa filmowa znie-
nawidzia mnie na pewnym etapie pracy. Miaem wiadomo,
e nie mog ingerowa w wizj artysty, ale odsunicie si byo
bardzo trudne.
W kolejnych scenariuszach gwny bohater nazywa si Jzek,
ale eby tam padao: Jzef Pinior twrcy musieli mie moje
pozwolenie. Pocztkowo nie chciaem si na to zgodzi. Byem
w pewnym momencie wrcz przekonany, e to si nie zmieni i na-
wet zaczem o tym mwi publicznie. W kocu, kiedy Krzystek
wynaj ju most Grunwaldzki we Wrocawiu, przez co sparali-
owa miasto na dwa dni, spotkalimy z nim i jego ekip filmow
na ostatni rozmow przy winie. Oni byli w tym wieku, w ktrym
ja byem, gdy braem te pienidze. Kiedy zobaczyem ten entu-
zjazm, dotaro do mnie, e dla nich to jest wielka przygoda, co
egzystencjalne prawdziwego. Przekonaem si, e oni nie robi
adnej polityki, ale utosamiaj si z tamtym czasem, z dziaa-
czami wrocawskiego podziemia. Zorientowaem si, e to jest
co interesujcego, wanego i dobrego i w rezultacie podpisa-
em zgod, w t ostatni noc.
JB: Udao si Krzystkowi pana zrobi!
JP: Mona tak powiedzie. Zgodzi si te, by premierze filmu
towarzyszya ksika Katarzyny Kaczorowskiej 80 milionw.
Historia prawdziwa, opisujca historyczne to tych wydarze.
To jest troch tak: jak dzisiaj mylimy o Wionie Ludw czy o re-
wolucjach demokratycznych z pocztku XIX wieku, to przychodzi
nam do gowy obraz Delacroix czy chcemy, czy nie. Kady, kto

90
bdzie myla o stanie wojennym we Wrocawiu, zobaczy go tak,
jak to nakrci Krzystek. Polityk zawsze przegrywa z wizj artysty.

GRZEGORZ BRZOZOWSKI
studiowa socjologi i reyseri dokumentaln, szef
dziau Patrzc w Kulturze Liberalnej. Interesuje si
performatyk i socjologi religii.

MICHA BIELAWSKI
autor filmw dokumentalnych, w maju 2014r. miaa miejsce
premiera dwch z nich: 1989 oraz Mundial.
Gra o wszystko.

JACEK BORCUCH
aktor, reyser, autor. m.in. polskiego kandydata do Oscara
Wszystko co kocham oraz filmu Nieulotne.

JZEF PINIOR
prawnik, filozof, od 2011r. senator Rzeczpospolitej Polskiej,
w latach 20042009 pose do Parlamentu Europejskiego.
Po wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego przywdca
podziemnej Solidarnoci oraz wsptwrca podziemnego
Radia Solidarno we Wrocawiu, wiziony w latach
19831988, uczestnik happeningw Pomaraczowej
Alternatywy. Na kilka dni przed wprowadzeniem stanu
wojennego uratowa przed Sub Bezpieczestwa 80
milionw zotych zwizkowych skadek dolnolskiej
Solidarnoci, co stao si tematem filmu Waldemara
Krzystka.
O Kulturze Liberalnej

Kultura Liberalna to rodowisko intelektualne i orodek my-


li zbudowane wok tygodnika internetowego o tej samej na-
zwie. Pismo powstao jako inicjatywa pro bono. Ukazuje si
nieprzerwanie od 2009r. pod adresem www.kulturaliberalna.pl.

rodowisko Kultury Liberalnej wyonio si z organizowanego


przez kilka lat seminarium domowego.
Pismo stworzyli modzi przedstawiciele polskiej akademii,
dziennikarze, studenci, artyci i ludzie wolnych zawodw. Do
wrzenia 2014r. opublikowalimy ponad 290 numerw tygodnika.
Kolejne wydania ukazuj si w kady wtorek, take w tumacze-
niach na jzyk angielski, niemiecki, francuski i rosyjski. Wszystkie
publikowane na amach Kultury Liberalnej teksty to pierwodruki.
Celem Kultury Liberalnej jest wzmacnianie i modernizo-
wanie polskiej myli liberalnej, a take uczestnictwo w midzyna-
rodowych debatach na tematy spoeczno-polityczne i kulturalne.
Wykraczajc poza wskie, ekonomiczne rozumienie liberalizmu,
piszemy o aktualnych wydarzeniach politycznych, gospodarczych

93
i spoecznych. Publikujemy wywiady, artykuy, komentarze, recen-
zje filmowe i ksikowe.
Na amach tygodnika gocili ju midzy innymi: Timothy
Garton Ash, Anne Applebaum, Wiesaw Chrzanowski, Christo-
pher Clark, Alain Finkielkraut, Dariusz Gawin, Marcel Gauchet,
John Gray, Agnieszka Holland, Necla Kelek, Iwan Krastew, Claus
Leggewie, Pawe Lisicki, Zbigniew Nosowski, Adam Michnik,
Martha Nussbaum, Martin Pollack, Olivier Roy, Saskia Sassen,
Tom Sedlcek, Peter Sloterdijk, Aleksander Smolar, Timothy
Snyder, Radosaw Sikorski, Charles Taylor, Michael Walzer, Lech
Wasa i Martin Wolf.
Na Poddaszu Kultury, czyli w siedzibie tygodnika, organizu-
jemy debaty, podczas ktrych dyskutujemy na tematy polityczne,
kulturowe i spoeczne. Prowadzimy zaarte spory o polskie auto-
rytety, wychodzimy poza utarte schematy mylenia i wiatopo-
gldowe klisze.
Dziki statystykom odwiedzin strony kulturaliberalna.pl
wiemy, e miesicznie czyta nas okoo 40 tysicy osb. Na porta-
lu spoecznociowym Facebook mamy niemal 30 tysicy fanw.
Liczby te stale rosn.
Z naszymi czytelnikami komunikujemy si take za pored-
nictwem tradycyjnych mediw nasi autorzy regularnie goszcz
na amach oglnopolskiej prasy oraz w studiach stacji radiowych
i telewizyjnych.
Tygodnik Kultura Liberalna zosta oficjalnie zarejestrowany
przez Sd Okrgowy w Warszawie, w rejestrze dziennikw i cza-
sopism pod pozycj Pr 16164, a jego numer w systemie informacji
o wydawnictwach cigych to ISSN 2081-027X.
NOTA EDYTORSKA
Wszystkie teksty s rozwiniciem artykuw publikowanych www.kulturaliberalna.pl

jarosaw kuisz
Dziurawe wiatraki, czyli jakiego obrazu sukcesw Polacy potrzebuj
w: Kultura Liberalna nr 282 z dnia 3 czerwca 2014r.
marta bucholc
Zupenie nowa frustracja
w: Kultura Liberalna nr 282 z dnia 3 czerwca 2014r.
piotr kieun
Znaki szczeglne nie takie szczeglne, czyli urodzeni w roku 80
w: Kultura Liberalna nr 272 z dnia 25 marca 2014r.
ukasz pawowski
Kozioki ofiarne
w: Kultura Liberalna nr 272 z dnia 27 marca 2014r.
baej popawski
Zabawa pamici. O 70. rocznicy powstania warszawskiego
w: Kultura Liberalna nr 290 z dnia 1 sierpnia 2014r.
tomasz sawczuk
Rozrba i wito. Lewicy i prawicy problemy z Okrgym Stoem
w: Kultura Liberalna nr 266 z dnia 11 lutego 2014r.
kacper szulecki
Wolno, klimat, elektryczno!
w: Kultura Liberalna nr 229 z dnia 28 maja 2013r.
karolina wigura
Okrgy St. Co znaczy gra w t gr
w: Kultura Liberalna nr 266 z dnia 11 lutego 2014r.
ukasz bertram
wito niedoskonaoci
w: Kultura Liberalna nr 282 z dnia 3 czerwca 2014r.
micha jdrzejek
III RP. Nasza maa nowoczesno
w: Kultura Liberalna nr 283 z dnia 10 czerwca 2014r.
jan tokarski
Jaka pikna katastrofa?
w: Kultura Liberalna nr 283 z dnia 10 czerwca 2014r.
grzegorz brzozowski
Stracony symbol 89
w: Kultura Liberalna nr 280 z dnia 20 maja 2014r.

You might also like