Professional Documents
Culture Documents
K a to w ice 1 9 6 7
ZNAK
TEKST
FIKCJA
ZN A K - TEKST - FIKCJA
Z zagadnień semiotyki
łeksłu literackiego
PRACE NAUKOW E
UNIWERSYTETU ŚLĄSKIEG O
W KATO W ICACH
NR 833
ZNAK - TEKST - FIKCJA
Z zagadnień semiotyki
tekstu literackiego
pod red ak c ją
WOJCIECHA KALAG1
TADEUSZA SŁAWKA
Uniiuersjjtet Śląski
Katoimce 1987
Redaktor serii: Językoznawstwo Neofilologiczne
KAZIMIERZ POLAŃSKI
Recenzent
ALEKSANDER SZULC
P ro je k t okładki
H A LIN A LERM AN
R e d ak to r
M AŁGORZATA POGŁÓDEK
R e d ak to r techniczny
JO A C H IM PECH AN
K o rek to r
BARBARA KUŻN IA RO W SKA
C opyright © 1987
by U niw ersy tet Ś ląski
W szelkie p ra w a zastrzeżone
W ydaw ca
U niwersytet Śląski
ul. Bankowa 14, 40-007 Katowice
W y d a n i e I . N a k ł a d : 450 + 38 e g z . + 25 n a d b .
A r k . d r u k . 9,0. A r k . w y d . 12.0. O d d a n o d o
d r u k a r n i w k w i e t n i u 1986 r . S k ł a d r o z p o c z ę
to w k w ie tn iu 1987 r . P o d p i s a n o do d ru k u ISSN 0208-6336
i d ru k ukończono w lip c u 1987 r . P a p ie r
ISBN 83-226-0090-9
k l . I I I 70X 100 80 g .
Z a m . 154/87 C e n a z ł 360.—-
W s t ę p ............................................................................................ 7
Em anuel Prower
P ro b lem przedm iotu znaku w sem iotyce C.S. P eirce’a 9
Wojciech Kalaga
P rzedm iot i re fe re n t w św ietle triadycznej teo rii znak u 45
Wojciech Kalaga
A nteten sja i f i k c j o n a l n o ś ć ..................................................62
Bogusław Bierwiaczonek
Możliwe św iaty i presupozycja w fik cji literack iej . . 76
Tadeusz Rachwał
Jacq u es D errida A u to r ty ch p o d r ó ż y ............................ 89
Tadeusz Sław ek
F ik cja i t r o s k a ....................................................................... 105
Wstęp
Z n a k — te k st — fik c ja je st d rugim — po Z n a k u i sem iozie — tom em
przyg otow anym przez sem inarium E rrG O . Podobnie ja k w zbiorze poprzednim ,
sp o ty k a ją się tu ta j dw ie tendencje m etodologiczne: triad y czn a te o ria znaku
z je d n e j stro n y oraz d ekonstrukcjonistyczna analiza te k stu i zjaw isk lite ra c
kich z d rugiej. Mimo różnic w retoryce, w ap aracie term inologicznym , w po
w inow actw ach źródłow ych, u podstaw tych dw u ten d en cji leży w spólna k o n
cep cja k u ltu ry , jako system u system ów znakow ych i w spólne p rzekonanie
o p erm an en tn y m ch a rak te rz e nieskończonej semiozy, o ciągłej „ucieczce”
znaku w znak, o zam azaniu ram i g ran ic te k stu kulturow ego.
A rtykuły zebrane w tym tom ie — obok w spólnych podstaw ow ych zało
żeń — łączy także tem atyka. W ce n tru m uw agi znalazło się zagadnienie fi-
kcjonalności, które, ja k m am y nadzieję, zostało tu p o trak to w an e w sposób
poszerzający dotychczasow ą p erspektyw ę n a spraw ę re la c ji te k stu literackiego
do te k stu „rzeczow ego” i te k stu do rzeczyw istości. Chociaż u w aga nasza sk ie
ro w an a je st głów nie n a te k sty literack ie, w iele spostrzeżeń i w niosków p rzed
staw ionych tu ta j odnosi się do szerszej sfery zjaw isk, ta k ich ja k np. k re a c y j
ność tekstów , propaganda, tabu językow e, poznanie przez język i przez znaki
itp. Z agadnienia te om aw iam y dokładniej w kolejnym , przygotow anym obec
nie, tom ie artykułów .
W O JCIECH K A L A G A
EMANUEL PROWER
2 Z n a k -te k s t-fik c ja
Interpretantem znaku, jego Trzecim, jest zatem w ujęciu P eir
ce’a interpretacja relacji reprezentam en — przedmiot, która jest
„następnym znakiem tego samego przedm iotu” lub „znakiem rów
noważnym, a być może znakiem bardziej rozw iniętym ”. O zagad
nieniu tym będzie jeszcze mowa w częściach II i III. Natomiast
tu taj istotne jest zwrócenie uwagi na fakt, że w semiotyce Peirce’a
pojęcie interpretanta nie odnosi się jedynie do jednostkowych ak
tów interpretacji czyli, jak je nazywa Peirce, interpretantów dy
namicznych (SW: 414). Odnosi się ono natomiast do zasady semio-
tycznej, zgodnie z którą interpretowalność znaku konstytuuje go
jako znak niezależnie od tego, czy w danym momencie podlega on
interpretacji czy nie. Zasadę interpretow alności znaku wyraża P eir
ce w pojęciu interpretanta bezpośredniego,
[...] który je st im plikow any w fakcie, że każdy znak m usi posiadać sw oją
szczególną interpretow alność, zanim in te rp re ta to r go z in te rp re tu je (SW: 414).
oraz
[...] do in te rp re ta n ta przynależy wszystko, co opisuje jakość lu b cechy fak tu ,
do p rzedm iotu przynależy w szystko, co nie opisując go, w yróżnia te n fa k t
od innych m u podobnych (CP: 5. 473).
III
Zachowanie zasady nieredukowalności triady znakowej P eirce’a,
a co za tym idzie — utrzym anie przedm iotu znaku, pociąga za sobą
rozliczne implikacje badawcze. Na wiele z nich zwrócił już uwagę
sam Peirce. W pozostałych częściach pracy zostaną przedstawione
trzy rodzaje takich implikacji, z tym że są one pomyślane zarówno
jako dalsze argum enty na rzecz pojęcia przedm iotu znaku, jak i m a
ją one zademonstrować użyteczność P eirce’owskiej triady znakowej.
Pierwszym następstwem nieredukowalności triady znakowej, które
tu będzie omówione, jest zasada przetłumaczalności znaków, a co za
tym idzie — ciągłości procesu interpretacji czy też semiozy. Dla P eir
ce’a pełnym znakiem jest „przetłumaczenie znaku na inny system
znaków” (CP: 4. 127). Jest to inne sformułowanie zasady, że pełny
znak to taki znak, który został zinterpretow any poprzez inny znak
lub znaki. Tym innym znakiem jest, co zostało wcześniej przyto
czone, ,,znak równoważny, a być może znak bardziej rozw inięty”,
czyli interpretant znaku, Trzecie triadycznej relacji znakowej.
Zasadę, że każdy znak musi określić swojego interpretanta,
czyli musi zostać przełożony n a inny znak lub znaki, w yjaśnia P eir
ce następująco:
Z n ak lu b reprezentam en je st P ierw szym , k tó re je s t w ta k ie j rzeczyw istej
triad y cznej re la c ji do D rugiego, zw anego jego przedmiotem, aby móc o k reś
lić Trzecie, zw ane jego interprctantem , k tó ry będzie m iał ta k ą sam ą tr ia -
dyczną rela cją do sw ojego przedm iotu, w ja k iej sam je st do przedm iotu zna
ku. R elacja triadyczn a je st rzeczywista, to znaczy, jej trzy elem enty są zw ią
zane w te n sposób, że nie w ystęp u ją w niej żadne rela cje diadyczne [...] T rze
cie [...] m usi m ieć d rugą rela cję triadyczną, w k tó rej rep rezen tam en , lu b r a
czej jego re la c ja do przedm iotu, będzie przedm iotem Trzeciego i m usi być
w stan ie określić T rzecie te j relacji. W szystko to m usi być p raw d ą o T rz e
cim T rzeciego i ta k dalej w nieskończoność (CP: 2. 274).
IV
3 Z n a k -te k s t-fik c ja
do samego procesu semiozy. Funkcję tę w semiotyce Peirce’a spełnia
znak dynamiczny, znak, który przedstawia swój przedmiot jako rze
czywisty, a zatem przedstawia relację reprezentam en — przedm iot
jako relację indeksykalną i jest on, jak wspomniano w części I pracy,
znakiem dicentycznym. O takim znaku pisze Peirce:
D icent nie je st tw ierdzeniem , lecz je st znakiem , k tó ry może zostać użyty jak o
tw ierdzenie. N atom iast tw ierdzenie je st dicentem [...] a k t tw ie rd z en ia n ie je st
czystym a k te m sygnifikacji. J e st on przy k ład em fa k tu , że człow iek pod d aje się
karze, k tó rej podlega kłam ca, jeżeli sąd użyty jako tw ierd zen ie n ie je st p ra w
dziw y (CP: 8. 337).
V
Trzecim i ostatnim następstwem nieregulam ości triady znako
wej, które zostanie tu pokrótce omówione, jest zjawisko degeneracji
znaków. Wielokrotnie z naciskiem Peirce przeciwstawia znaki rzer
czywiste, czyli znaki charakteryzujące się pełną relacją triadyczną,
znakom zdegenerowanym, czyli znakom, w których między ich trze
ma konstytutyw nym i elementami pojawiają się relacje diadyczne,
które te znaki degenerują. Rzeczywista triada znakowa, czyli repre
zentamen, przedm iot w ew nętrzny oraz interpretant, to taka triada,
w której każdy z jej konstytutyw nych elementów posiada swoją
własną relację triadyczną wewnątrz znaku. Relacje te są podstawą
do podziału znaków na trzy trychotomie omówione w części I pracy.
Taka rzeczywista triada, w której nie w ystępują żadne relacje dia
dyczne, jest warunkiem koniecznym, by mogło zaistnieć przedsta
wienie semiotyczne. Natomiast degeneracja triady znakowej jest
z punktu widzenia semiotyki Peirce’a degeneracją przedstawienia
semiotycznego. Jest więc ona zjawiskiem, które poprzez deformację
procesu semiozy pogwałca cel i istotę znaków, ponieważ „celem zna
ków, który jest celem myśli, jest wyrażanie praw dy” (CP: 2. 444,
przyp. 1).
Przy omawianiu opozycji znak rzeczywisty — znak zdegenero-
wany istotne jest, by nie mylić jej z dwoma innym i zagadnieniami.
Po pierwsze, nie należy jej mylić z możliwymi, rzeczywistymi i ko
niecznymi przedm iotami znaku, ponieważ ta trychotomia odnosi się
do modalności przedstawienia przedm iotu w znaku. Przykładowo,
znak przedstawiający swój przedm iot jako możliwy, rzeczywisty czy
konieczny może równocześnie być lub nie być znakiem rzeczywi
stym czy zdegenerowanym. Nie ma zatem sprzeczności w mówieniu
o znakaęh rzeczywistych, których przedm ioty są fikcyjne. Po drugie,
nie należy mylić opozycji znak rzeczywisty — znak zdegenerowany
z opozycją typ znaku — replika znaku. Typy znaków w semiotyce
Peirce’a rządzą jednostkowymi pojawieniami się znaków, czyli ich
replikami. Repliki znaków jako ich jednostkowe pojawienia się z ko
nieczności przynależą do kategorii Drugiego, a zatem podlegają de
generacji, lub raczej retrosemiozie, o jeden stopień w stosunku do
typu, który zawsze przynależy do kategorii Trzeciego. Jednakże de
generacja znaków, o której tu taj mowa, jest poza opozycją typ —
replika (CP: 2. 274, 2. 246, 2. 292— 293). Jest tak, ponieważ źródło
tego zjawiska stanowi korelacja reprezentam enu i przedm iotu oparta
na błędnym procesie wnioskowania co do charakteru podstawy zna
ku.
W części I była mowa o tym , że podstawa znaku może być tro
jakiego rodzaju i że jedynie znak symboliczny ma podstawę, która
w swej istocie jest tworem semiotycznym. Natom iast podstawy zna
ków ikonicznych i indeksykalnych są wynikiem wnioskowania umy
słu ludzkiego co do relacji zachodzących między zjawiskami w rze
czywistości empirycznej od umysłu ludzkiego niezależnej. Wedle
Peirce’a rzeczywiste znaki ikoniczne, czyli znaki przynależące do ka
tegorii Pierwszego, nie podlegają degeneracji (CP: 5. 68). Rzeczywi
ste znaki indeksykalne, czyli znaki przynależące do kategorii D ru
giego, podlegają jednej formie degeneracji, lecz stwierdza o niej
Peirce, że „nie istnieje ona jako taka, lecz jest w ten sposób postrze
gana” (CP: 1. 365). Natomiast rzeczywiste znaki symboliczne, czyli
znaki przynależące do kategorii Trzeciego, podlegają dwóm stopniom
degeneracji, degeneracji indeksykalnej oraz ikonicznej (CP: 1. 366—
367, 1. 516—517, 1. 537—538, 2. 274, 2 . 292, 5. 66—83). Rzeczywiste
znaki symboliczne, a przede wszystkim znaki językowe, będą tutaj
przedmiotem rozważań o degeneracji.
O relacjach w rzeczywistym znaku symbolicznym, czyli w Trze
cim, mówi Peirce:
W rzeczyw istym T rzecim , P ierw sze, D rugie i T rzecie m a ją c h a ra k te r T rze
ciego lu b m yśli, podczas gdy w stosu n k u do siebie są P ierw szym , D rugim
i T rzeciem (CP: 1. 537).
VI
Z dokonanego przeglądu semiotyki Peirce’a, stanowisk wobec
niej krytycznych oraz z niektórych jej im plikacji wynika, że przed
miot znaku, a ściśle przedm iot w ew nętrzny znaku, jest jednym z cen
tralnych pojęć tej semiotyki. Jego obecność w znaku w ynika za
równo z kategorialnej analizy znaku jako bytu o stru k tu rze tria-
dycznej, ja k i fundam entalnego rozróżnienia na być i być przed
stawionym. Z tego drugiego w ynika konieczność dwoistości przed
m iotu znaku, przedm iotu empirycznego jako takiego oraz przed
miotu przedstawionego w znaku. Dla autorów krytycznych wobec
semiotyki P eirce’a takie ujęcie pociąga za sobą postulat wzbogace
nia ontologii bytam i, które z punktu widzenia neopozytywistycz-
nego czy behawiorystycznego są nie do przyjęcia. Postulat ten bo
wiem oznacza przyjęcie kategorii bytów, które dla neopozytywisty
są m etafizycznym i abstrakcjam i nie podlegającymi żadnej w eryfi
kacji, a dla behaw iorysty są one równie nie podlegającymi żadnej
w eryfikacji zjawiskami psychicznymi. Dla jednych i drugich jedy
nym wyjściem staje się zatem postulat eliminacji przedm iotu wew
nętrznego znaku i utożsamienie odniesienia czy denotacji z empi
rycznym i indywiduami lub ich zbiorami, z wszystkimi kom plikacja
mi, jakie taki stosunek do języka naturalnego za sobą pociąga.
W śród nie kończącej się liczby paradoksów językowych jest i ta za
sadnicza komplikacja, że wypowiedzi, którym nie można przypo
rządkować przedmiotów empirycznych lub wręcz wiadomo, że takie
przedmioty nie istnieją, pozostają wypowiedziami znaczącymi.
Peirce natomiast, by nie wchodzić w długą i zawiłą historię pro
blemu we współczesnej filozofii, podchodzi do niego z odwrotnej
strony, niejako od środka a nie z zewnątrz. Nie zaczyna od pytania
o byty, do których odnoszą się znaki, lecz o to, czym są znaki i ja
kie praw a powodują zachodzenie przedstawień semiotycznych
w umyśle. Wychodzi przy tym z założenia, że wszystko, co jest dane
umysłowi w poznaniu, ma charakter znakowy i bez mediacji zna
ków poznanie nie może zaistnieć. Stąd jego stwierdzenie, że „nie
m a rzeczy, która jest sama w sobie w sensie nieistnienia w relacji do
um ysłu”. Stąd też znak, jego stru k tu ra oraz praw a rządzące proce
sem semiozy są w filozofii Peirce’a zagadnieniem centralnym , gdyż
tylko przez określenie w arunków prawdziwości przedstawień semio
tycznych można dojść do poznania bytów, do których odnoszą się
znaki. Stąd też wreszcie postulat przedm iotu wewnętrznego znaku,
produktu procesu poznania i w arunku koniecznego interpretow al-
ności znaków. Jako produkt procesu poznania m a on, co wielokrot
nie zostało przytoczone, charakter doświadczenia lub inform acji, i to
charakter ogólny. Przedm iot w ew nętrzny zatem przedstawia uogól
nienie jednostkowego aktu poznania. Jest on, by użyć, nie bez za
strzeżeń, analogii z teorii kodów U. Eco, czymś podobnym do jed
nostki kulturow ej, czyli „uspołecznionej kodyfikacji percepcyjnego
doświadczenia” (por. К a 1 a g a, Przedmiot i referent...). Z drugiej
strony jest on w arunkiem interpretow alności znaku, który go deno
tuje, czy to na mocy cech, które znak posiada, czy to na mocy rze-
/
М ануэль П ровер
Резюме
E m anuel P ro w er
Summary
I
Przedm iot obecny w strukturze triady jest elementem w spo
sób decydujący różniącym ją od znaku diadycznego, pojmowanego
w tradycji de Saussure’a. Przyjęcie triadycznej koncepcji znaku
1 P olskie te rm in y stosow ane w celu oznaczenia istn iejąceg o o b iek ty w
n ie p rzedm iotu, do którego odnosi się znak, są różn o rak ie, np.: referent lu b
rzecz n azw ana ( L u c a s , 1979); przedm iot odniesienia, czyli rzecz nazw an a
( G u i r a u d , 1976); 're fe re n t’ lu b rzecz ( H e i n z , 1978). W celu u n ik n ięcia
nieporozum ień lu b w ieloznaczności decydujem y się tu n a w spółbrzm iący z a n
gielskim oryginałem te rm in referen t.
O ile nie zaznaczono inaczej, w szystkie cy taty obce w p rzekładzie au to ra. лс
oznacza zatem, iż możemy mówić o przedmiotach przedstawionych
przez tekst bez uprzedniej wiedzy o tym, czy zdania tego tekstu
odnoszą się (refer) do empirycznej rzeczywistości czy też nie; in
nymi słowy, możemy mówić o przedmiotach nie wiedząc, czy ma
my do czynienia z tekstem fikcyjnym czy.niefikcyjnym .
Stanowisko to jest sprzeczne zarówno z niesłusznym w naszej
opinii utożsamianiem znaczenia z przedmiotem, do którego wypowiedź
się odnosi ( R u s s e l l , 1956), jak i z przekonaniem, że nie można
myśleć, mówić czy też odnosić się do rzeczy nie istniejących, a więc
z przekonaniem, że zdania fikcyjne są w istocie, o czymś innym niż
fikcja. U podstaw tego przekonania leży założenie (R у 1 e, 1933,
1955; M o o r e , 1955), że zdania fikcyjne „w części znaczą lub
stwierdzają, iż to, do czego się odnoszą, [...] istnieje” ( K h a t c h a-
d o u r i a n , 1978: 106). Rozumowanie takie prowadzi do wniosku,
że zdania fikcyjne są z n atury fałszywe.
Pogląd ten nie wyjaśnia oczywiście różnicy między wartością
logiczną zdań „Pegaz jest skrzydlatym koniem ” i „Pegaz jest skrzy
dlatą krow ą” (por. N i k l a s , 1979: 212) czy też „Sherlock Holmes
był Anglikiem” i „Sherlock Holmes był Chińczykiem”. W konfron
tacji ze zjawiskami kulturow ym i i literackim i „krzepkie poczucie
rzeczywistości” prowadzi do niepożądanych uproszczeń. Jak zaob
serwowano (np. C h i s h o l m , 1973; G r o s s m a n n , 1974: 73; N i
k l a s , 1979: 210— 112; S t r a w s o n , 1970), zastosowanie teorii de-
skrypcji do języka naturalnego ma zasięg ograniczony, szczególnie
w odniesieniu do języków nie posiadających przedimków i rodzaj-
ników ( M a r c i s z e w s k i , 1973: 93). Rozwiązania tego rodzaju
— pomimo ich wartości w badaniach logicznych — nie wyczerpują
pytań stawianych przez teorię literatu ry i kultury, a zatem w częś
ci i przez semiotykę.
Wobec koncepcji głoszących fałszywość zdań fikcyjnych rację
ma Umberto Eco, twierdząc, iż „pojęcie referenta ma nader nie
fortunne skutki w ram ach teorii kodów” (1976a: 58). W kategoriach
rozróżnienia między w arunkam i sygnifikacji i w arunkam i praw dzi
wości ( Eco, 1976a: 8) referent, tj. byt zew nętrzny wobec znaku, wi
nien zostać wykluczony jako „niepożądana i ryzykowna obecność
narażająca na szwank teoretyczną czystość teorii” (1976a: 61).
Słuszny ten pogląd prowadzi jednak jego autora do wniosków
domagających się polemiki: w ujęciu Eco bowiem Hjelmslevowska
korelacja wyrażenia i treści łączy się z Peirce’owską koncepcją in
terpretanta, w rezultacie czego wyeliminowany zostaje wspomniany
na wstępie wyróżniający elem ent triady: jej przedmiot. W porów
naniu z triadycznym i relacjam i typu: symbol — odniesienie (refe
rence) — referent ( O g d e n i R i c h a r d s ) , reprezentam en — in-
terpretant — przedm iot ( P e i r c e ) , Zeichen — Sinn — Bedeutung
( F r ege) , model diadycznej funkcji znakowej (signifiant — signifie)
odpowiada tylko dwóm pierwszym elementom każdej z tych triad,
chociaż, jak tw ierdzi Eco, może mieć związek z pełnym trójkątem
Fregego „w tedy i tylko wtedy, gdy pojęcie Bedeutung nie jest
pojmowane jako ściśle ekstensjonalne” ( Eco, 1976a; 59—-60):
[...] o ty le o ile B ed eu tu n g uw aża się za „klasę” ak tu aln y c h i m ożliw ych
przedm iotów — nie za pojedynczy egzem plarz p rzedm iotu [token], a za
p rzed m iot ro zu m ian y jako ty p [type] — o tyle sta je się ono p o k rew n e treści
[content] [...] Z tego intensjonalnego p u n k tu w idzenia B ed eu tu n g sta je się
czymś, co pow inno podlegać badaniom te o rii in te rp re ta n tó w ( Ec o , 1976a: 60).
II
Obecność przedmiotu wewnętrznego znaku w semiotycznym
uniwersum jest niezależna od istnienia lub nieistnienia przedmiotu,
do którego znak może zostać odniesiony lub jest zw yczajow o odno
szony. W kategoriach sygnifikacji istnienie referenta jest nieistotne
i nie stanowi warunku opisania cech przedmiotu wewnętrznego.
Z semiotycznego punktu widzenia ontologiczna kwestia istnienia
przedmiotu wiąże się z kwestią poznania (słowa istnienie używam y
tu w najszerszym sensie, nie ograniczając jego znaczenia do istnie
nia empirycznego, fizycznego; gdy zajdzie potrzeba takiego ograni
4 Z n a k -te k s t-fik c ja
czenia, opatrzym y to słowo odpowiednim przymiotnikiem, o ile kon
tekst nie będzie w yraźnie wskazywał na sposób jego użycia). Jak
stwierdza Fairbanks: „[...] istnienie i poznanie są synonimiczne [...]
a wszelkie poznanie dokonuje się przez znaki. Rzeczywistość zatem
równa się wiedzy, równa się wyrażeniu” (1977: 238). Stwierdzenie
Fairbanksa albo idzie zbyt daleko, albo wym aga zastrzeżeń:'to ist
nienie semiotyczne i poznanie (w sensie Peirce’owskim, w ykraczają
cym poza jednostkowe poznanie mentalne) są synonimiczne. Innymi
słowy, to co poznawalne, posiada istnienie: „poznawalność [cogni-
zability ] (w najszerszym sensie) i istnienie nie tylko m etafizycznie
oznaczają to samo, ale są terminami synonimicznymi” (CP: 5. 257).
Znajdujemy tu analogię do tego, co Meinong nazywa daniem (gi
venness) przedmiotu:
III
W arunkiem kreatywności tekstów i tworzenia przez nie spe
cyficznych światów m ożliwych jest intersubiektywny i ogólnie p rzy
jęty repertuar znaków i przedm iotów wewnętrznych, które te znaki
wyznaczają. P od pojęciem p r z e d m i o t rozum iem y tutaj nie ty l
ko przedmiot posiadający formalną strukturę „rzeczy” , ale przed
m iot wew nętrzny jakiegokolwiek kategorematycznego lub synka-
tegorematycznego prostego znaku, czy to o charakterze typu, czy
tokenu. K onfiguracje takich przedmiotów, zm odyfikowanych pod
w pływem kontekstu, konstytuują tzw. świat przedstawiony dzieła.
W ydaje się jednak nie mniej oczywiste, że ogół ludzi nie spie
rał się o znaczenia tych słów, ale o jakościową charakterystykę
przedmiotu należącego do ideologii. Eco nie przestrzega dychotomii
przedm iot w ew nętrzny — przedm iot w ew nętrzny i w efekcie nie
rozróżnia m iędzy jakościowym uposażeniem przedmiotu (określo
nym przez jego znaczenie) i jego istnieniem (obecnością, daniem,
subsystencją). To właśnie skłania go do utożsamienia jednostki kul
turowej z interpretantem11. W ramach triadycznej teorii znaku —
zamiast mnożyć etykietki dla pozornie tego samego zjawiska (treść,
znaczenie, interpretant, denotacja, jednostka kulturowa) — należy
raczej ograniczyć zakres pojęcia jednostki kulturowej do określe
nia przedmiotu wyznaczonego przez indywidualny znak, a okreś
lanego w swym uposażeniu przez interpretanta tego znaku.
Pod pojęciem jednostki kulturowej nie będziemy zatem rozu
mieć ani reprezentamenu (znaku; patrz przypis 14), ani jego zna
czenia (interpretanta), ale wew nętrzny przedm iot znaku, niezależ
n y bytowo od empirycznego istnienia referenta. Tak więc, na
przykład, zarówno przedm iot wew nętrzny znaku jednorożec, jak
i przedmiot w ew nętrzny znaku Mississippi są jednostkami kulturo
wym i, bez względu na to, czy posiadają korelaty w świecie empi
rycznym. Mississippi jako jednostkę kulturową należy odróżnić od
fizycznego, geograficznie określonego miejsca. Jako jednostka kul
[...) to, co nie jest w żaden sposób zewnętrzne wobec przedmiotu, a stanowi
jego właściwą istotę, subsystuuje w jego Sosein, charakteryzującym Przed
miot niezależnie od tego, czy istnieje on czy też nie [...] w samym Sosein
każdego Przedmiotu wiedza znajduje pole dostępne bez względu na to, czy
uprzednio dana została odpowiedź na pytanie dotyczące istnienia [...] ( M e i -
n o n g , 1960: 86).
IV
15 Por. L. W i t t g e n s t e i n , 1970: 7. 57
które w sposób szczególny będą zaangażowane i wyeksponowane,
jeżeli przedmiot pojawi się w tym stanie rzeczy (nie jest to oczy
wiście relacja jeden do jeden: ta sama cecha może zostać wyekspo
nowana w wielości stanów rzeczy). G dy więc przedmiot znaku rhe-
matycznego pojawia się jako składnik przedmiotu znaku dicentycz-
nego/argumentu (por. CP: 2. 328) — czyli jako składnik stanu rze
czy — jedna lub więcej przypisanych mu cech wysunie się na
czoło. Przedm iot będzie teraz pokazany ,,w odniesieniu do jakości
lub konkretnego atrybutu” (CP: 1. 551) lub po prostu w; odniesie
niu do podstawy.
Ponieważ dicent/argument składa się ze znaków rhematycz-
nych, zawiera on zarówno potencjalność, jak i wyeksponowane ja
kości (podstawy) ich przedmiotów. Podstawą przedmiotu znaku di-
centycznego/argumentu jest zatem z jednej strony suma podstaw
składowych przedmiotów znaków rhematycznych. Z drugiej strony
znak dicentyczny/argument sam podlega zależności wobec większe
go fragmentu tekstu (złożonego znaku) i kwestia podstawy przed
stawia się tu analogicznie do relacji rhema — znak dicentyczny/ar
gument. Ponieważ relacje m iędzy przedmiotami znaków w obrębie
przedm iotów wyższego rzędu (bardziej rozbudowanych stanów rze
czy) mogą stanowić źródło dodatkowego wyeksponowania jakości,
podstawa każdego znaku w tekście winna być rozpatrywana na tle
całego tekstu dzieła.
Podsumowując, możemy stwierdzić, że dla tekstów/znaków uży
tych referencyjnie proces abstrahowania podstawy jest procesem
dwustopniowym. Angażuje on relację przedm iot zewnętrzny —
przedmiot w ewnętrzny (focusing, E c o , 1979), poprzedzoną jednak
operacją selekcjonującą z jednostek kulturowych — a dalej ze zło
żonych przedm iotów — relewantne cechy spośród ogółu cech p rzy
pisanych danemu przedmiotowi. W przypadku działania zasady fik -
cjonalności (por. Ante tens ja...) zachodzi jedynie pierwsza faza pro
cesu, relacja przedmiot w ewnętrzny — przedmiot zewnętrzny zaś
zostaje zablokowana (por. Antetensja...). Odwołując się tu do poję
cia, które wprowadzamy w drugim artykule zamieszczonym w tym
tomie, możemy wyróżnić podstawę antetensjonalną ( antetensional
ground), czyli odniesienie do jednostki kulturowej lub kompleksu
takich jednostek, oraz podstawę ekstensjonalną ( eoctensional gro
und), czyli odniesienie do przedmiotu zewnętrznego.
Dla pełnego obrazu należy wspomnieć — choć nie zamierzamy
tu rozw ijać tego punktu szczegółowo — iż kwestia podstawy nie
ogranicza się jedynie do przedmiotu znaku. Jak zauważa Fitzgerald
(1966), podstawa stanowi fundamentum relationis m iędzy znakiem
i przedmiotem, tj. abstrahowanie dotyczy w równej mierze p ierw
szego elementu triady — samego znaku w węższym sensie (por.
przypis 14): „B y t indywidualny w całości, jako byt, nie jest i nie
może być znakiem” ( F i t z g e r a l d , 1966: 42, podkr. — W . K.).
Stwierdzenie to jest rozwinięciem m yśli Peirce’a, iż „nie jesteśmy
w stanie pojąć zgodności dwóch rzeczy inaczej niż jako zgodności
pod jakimś względem ” (CP: 1.551, podkr. — W. K.). Abstrahowanie
musi zatem dotyczyć obydwu tych rzeczy. Pojęcie podstawy jako
jundamentum relationis stanowi w tym sensie warunek syntezy re-
lewantnych jakości znaku i przedmiotu w interpretancie — jest
więc także warunkiem syntezy jakości estetycznych (Kalaga, 1986).
Bibliografia
Войцех Каляга
Резюме
Summary
Antetensja i fikcjonalność
W świetle triadycznej semiotyki — jak staraliśmy się to w y
kazać w innym miejscu1 — przedmiot wew nętrzny znaku dany jest
niezależnie od faktu, czy odnosimy znak do rzeczywistości empi
rycznej i niezależnie od istnienia samego referenta; ogólniej, przed
m iot wew nętrzny dany jest niezależnie od referencyjności znaku.
Ekstensja znaku nie jest zatem warunkiem „percepcji”, jego przed
miotu, przedmiot w ew nętrzny znajduje się poza sferą ekstensji
lub, dokładniej, przed sferą ekstensji. Z drugiej strony, przedm iot
wew nętrzny nie jest tożsamy z intensją (której odpowiada w tria
dzie je j Trzeci element, czyli interpretant; por. P r o w e r w tym
tomie), choć intensja określa jego charakter2.
Konstrukcja przedmiotu w ujęciu Peirce’a nie przyznaje prze
wagi temu, co oznaczane lub — by użyć pojęcia głębiej osadzonego
w tradycji zachodniej filozofii od Arystotelesa do Hegla — temu,
co reprezentowane, jako temu, co w ostatecznym rozrachunku de
terminuje część oznaczającą (por. W e b e r , 1976: 919), ale dzięki
rozróżnieniu na przedmiot zewnętrzny i przedmiot w ewnętrzny od
daje sprawiedliwość zarówno rzeczowości przedmiotu, jak i jego
semiotyczności. Ujm ując przedmiot w dwu jego aspektach, lub
5 Z n ak-tekst-fikeja
indeksykalność całych zdań (jako znaków) umożliwia proces indy
widualizacji przedm iotów i stanów rzeczy w polu antetensjonalnym
(np. także doktora i małpy z przykładu użytego w Przedmiot i re
ferent...).
Ogólnie mówiąc, ekstensjonalny zakres indeksykalności stano
w i o referencyjnym potencjale znaku, antetensjonalny zakres inde
ksykalności zaś stanowi o przedm iotowej koherencji światów moż
liw ych wyznaczanych przez tekst i o indywidualizacji przedmio
tów znaków-komponentów.
To ostatnie zjawisko dotyczy szczególnie jednostek kulturowych
tworzących antetensję tekstu literackiego. Pew ne rodzaje jednostek
kulturowych — a najw yraźniej te, które odpowiadają wyrażeniom
nominalnym — podlegają kontekstualnemu zawężeniu. Na p rzy
kład jednostka kulturowa „sokół” rozpatrywana w izolacji jest jed
nostką o charakterze typu; jednak gdy pojawia się w wierszu Hop
kinsa The Windhover, staje się indywidualnym przedmiotem, za
chowując swoje ogólne uposażenie jakościowe4 (por. jednak omó
wienie podstawy w poprzednim artykule). Antetensjonalny zakres
indeksykalności znaków-komponentów jest w znacznej mierze de
terminowany przez kontekst znaku globalnego: antetensja poje
dynczego znaku wchodzi tu we współzależność z całym polem an
tetensjonalnym. W ten sposób przedmiot w ewnętrzny znaku-kom-
ponentu otrzym uje właściwą mu lokalizację w tym polu.
Patrząc z perspektywy recepcji tekstu, możemy powiedzieć,
iż proces kognityw ny skierowany na tekst obejm uje dwa różne
poziomy przedmiotowe: poziom antetensji, gdzie poznanie nie w y
kracza poza granicę oddzielającą rzeczywistość tekstową od poza-
-tekstowej i dla którego rzeczywistość poza-tekstowa jest w zasa
dzie nieistotna5, oraz poziom ekstensji, na którym zachodzi fak
tyczne odniesienie znaku skierowane na przedm ioty zewnętrzne
wobec tekstu. Poznanie antetensjonalne jest autonomiczne w ta
kim sensie, że nie wym aga istnienia korelatyw nej rzeczywistości
poza-tekstowej; poznanie ekstensjonalne wym aga pośrednictwa
antetensji.
Rozumując w kategoriach modelu znaku, zauważamy, iż w isto
cie ekstensją nie polega na bezpośrednim odniesieniu znaczenia (in-
II
Ponieważ kwestia prawdziwości zdań sprowadza się — w świet
le przedstawionych tu propozycji teoretycznych — do konfrontacji
rzeczywistości antetensjonalnej z odpowiednim fragm entem rzeczy
wistości empirycznej, pytanie o wartość logiczną jest adekwatne
jedynie wobec poznania ekstensjonalnego i nie dotyczy poznania
ograniczonego do poziomu antetensji. Błędem jest więc twierdzić,
że zdania tekstu fikcyjnego są prawdziwe względem tego tekstu
(lub rzeczywistości wyznaczanej przez ten tekst). Klasyczne teorie
Ingardena i Fregego, według których zdania tekstu literackiego nie
mają wartości logicznej, w ydają się tutaj bardziej słuszne: The Poet
he nothing affirmeth..., jak powiada cytowany bez skrupułów
w najbardziej mepoetyckich tekstach poeta.
Inaczej rzecz się ma ze zdaniami o antetensjonalnym świecie
dzieła fik c ji literackiej — zdania te odnoszą się (refer) do antetensji
dzieła jako do swego przedmiotu zewnętrznego i mają wartość lo
giczną. P. E.Devine (1974) nazywa dyskurs tego rodzaju dyskursem
fikcjonalnym (fictional discourse), natomiast oryginalny tekst fik cji
dyskursem fikcyjn ym (fictive discourse). Ponieważ jednak p rzy
m iotniki te używane są w sposób różnorodny i często wymiennie,
lepiej jest przyjąć w tym miejscu pojęcie ersatz-sentences ( P a v e l ,
1976; D o l e ż e 1, 1980), tj. zdań, które stanowią parafrazy o ry g i
nalnych zdań tekstu literackiego lub — poszerzymy to pojęcie —
mówią o świecie wyznaczonym przez ten tekst:
Fikcjonalne ersatz-sentence jest prawdziwe, jeżeli wyraża (opisuje) stan rze
czy zachodzący w fikcyjnym świecie tekstu; jest natomiast fałszywe, jeśli taki
stan nie zachodzi w fikcyjnym świecie tekstu (D o 1e ź e 1, 1980).
Войцех Каляга
АНТЕТЕН ЗИ Я И Ф И К Ц И О Н А Л ЬН О С ТЬ
Резюме
Wojciech Kalaga
Summary
The paper deals with the internal object (of the triadic sign) for which
a domain of antetension is postulated, (as different from intension and exten
sion). Consequently, two types of indexicality are differentiated: antetensional
and extensional indexicality. Antetension constitutes the creative objectual
realm of the text. As such, it is involved in the question of fictionality. When
the „fictionality principle” operates the extensional indexicality of the sign/
/text is suspended (or „blocked’’). Antetension then remains the only cognitive
fieid.
BOGUSŁAW BIERWIACZONEK
6 W h -cleft:
What I saw there was an entirely new Datsun.
It-cleft:
It was an entirely new Datsun that I saw there.
Powszechnie przyjmuje się. że części podkreślone wyrażają presupono
wane elementy znaczenia.
6 Z n a k -te k s t-fik c ja
rer już kiedyś, np. w szkole, zetknął się z presuponowaną infor
macją; ważne natomiast jest, żę informacja, ta jest ogólnie znana
i dlatego presupozycję można określić jako akt je j przypomnienia.
Funkcję przypominającą presupozycji da się również wyróżnić
w narracji historycznej (por. (11)), a także w tzw. literaturze rea
listycznej. W powieści realistycznej narrator może za pośrednic
twem presupozycji wskazać, że świat jego opowieści dzieli pewne
cechy z ogólnie znanym światem jakiegoś okresu historycznego lub
(również ogólnie znanym) współczesnym, rzeczywistym światem
czytelnika. Można więc wyobrazić sobie powieść zaczynającą się
od zdań:
(12) Jest rok 1654. K ró l Francji jest już łysy.
Rok wym ieniony w pierwszym zdaniu odnosi nas do pewnego
świata. Czytelnik oczywiście w ie coś o tym świecie (np. to, że w ięk
szość krajów Europy rządzona jest przez królów), ale nie przypo
mina sobie wszystkiego od razu. Jest tak, jak gdyby stał on w tym
świecie w ciemności i rolą kolejnych zdań opowieści jest rzucanie
światła na ten świat. Oczywiście, oświetlone w ten sposób są tylko
te elementy świata roku 1654, które mają znaczenie dla samej opo
wieści. Tak jest w przypadku istnienia króla Francji presuponowa-
nego w drugim zdaniu (12). Skoro jednak presupozycją ta odnosi
się do ogólnie znanego faktu historycznego i je j funkcją jest je d y
nie. odświeżenie obecności tego faktu w świadomości czytelnika, to
chyba zasadne jest określenie jej jako przypominającej.
Ciekawym przypadkiem granicznym między funkcją przypo
minającą a informującą presupozycji jest stematyzowana fraza no
minalna w (13a). W (13) przytaczam niezbędny dla je j zrozumienia
kontekst.
(13) For Brigitta then — for what I would now prefer to
dismiss as a „longish and misguided youth” — a sur
ging sense o f lascivious kinsh ip... and for Claire, for
the truly passionate rescuer of mine? Anger; disappoint
ment; disgust — contempt for all she does so marve
lously, resentment over that little thing she w ill not
deign to do. I see how very easily I could have no use
for her. The snapshots. The lists. The mouth that w ill
not drink m y come. The curriculum-review committee.
Everything.
(13a) TH E IM PU L S E TO F L Y U P FR O M TH E T A B L E A N D
TE LE PH O N E DR. K L IN G E R I SU PPR E SS [podkr. —
B. B.]7. _________
7 Phillip Roth, Profesor of Desire. Ponieważ zrozumienie tego fragmentu
jest ważne, przytaczam własne, niemal głosowe jego tłumaczenie:
Dla Brigitty więc — dla tego. co wolałbym teraz odsunąć jako „przy
(13a) presuponuje właściwość świata opowiadania, która nie zo
stała ani bezpośrednio stwierdzona w poprziedzającym je kontekś
cie, ani też nie jest wspólna dla świata opowiadania i świata rze
czywistego. W ydawać by się więc mogło, że presupozycja w (13a)
pełni funkcję par excellence informacyjną. Tak jednak nie jest. W y
daje się, że wyraża ona stan, który jest naturalną, choć nie w ypo
wiedzianą konsekwencję rozważań z poprzedniego fragmentu. Jest
więc to informacja znana o tyle, o ile można ją dedukcyjnie w y
prowadzić z ogólnych zasad ludzkiego zachowania, lecz jest także
nowa o tyle, o ile inne rodzaje reakcji również są do pomyślenia.
Przykładem wprowadzania całkowicie nowych treści za pośred
nictwem presupozycji są pytania szczegółowe, tzn. pytania zaczy
nające się od zaimka pytającego (kiedy, kto, jak itp) w sytua
cji, kiedy sam fakt zaistnienia wyrażonego przez presupozycję fak
tu nie został jeszcze stwierdzony. Ilustruje to fragm ent wiersza
America Allena Ginsberga8:
(14) Am erica when w ill you be angelic?
When w ill you take o ff your clothes?
When w ill you look at yourself through the grave?
When w ill you be worthy of your m illion Trotskyites?
Am erica w hy are your libraries fu ll of tears?
Am erica when w ill you send your eggs to India?
Z presupozycji zawartych w cytowanym fragmencie wyłania
się obraz A m eryki widzianej przez poetę i chyba nie ma w ątpli
wości, że to właśnie przedstawienie tego obrazu, nie zaś faktyczna
próba uzyskania odpowiedzi na zadane pytania jest treścią frag
mentu. K olejn e presupozycje odsłaniają ten obraz:
(14a) Am eryka nie jest anielska.
N ie zdjęła jeszcze ubrań.
*•
N ie patrzy na siebie przez grób.
N ie jest warta swojego miliona trockistów.
Jej biblioteki są pełne łez.
N ie w ysyła swoich jajek do Indii.
Podobnie rzecz się ma w przypadku cytowanego innego frag
mentu wiersza Ginsberga W przechowalni bagażu linii Greyhound,
w którym negacja pewnych presuponowanych faktów jako aktual
nej treści m yśli narratora jednoznacznie wskazuje na ich istnienie
w jego świecie.
(15) patrząc przez okulary zrozumiałem z drżeniem, że te
m yśli nie dotyczyły wieczności ani nędzy naszego życia,
nerwowych urzędników w przechowalni,
ani m ilionów spłakanych krewnych oblegających auto
busy i machających ręką na pożegnanie,
ani milionów biedaków śpieszących z miasta do miasta,
by zobaczyć swoich ukochanych,
ani Indianina umierającego ze strachu w rozmowie
z potężnym gliną przy automacie z coca-colą, etc.
(przeł. T. T r u s z k o w s k a )
W arto zauważyć, że klasa m ożliwych światów wyznaczona
przez poezję Ginsberga (jak również całą whitmanowską tradycję
w poezji amerykańskiej na wielu poziomach łączy się ze światem
rzeczywistym : zarówno je j dziedzina, czyli „bohaterowie” (auten
tyczni, nazwani swoim — często powszechnie znanym — nazwi
skiem, np. Jack Kerouac, W illiam Boroughs), jak i własności oraz w y
darzenia są współmożliwe z dziedziną, własnościami i wydarzenia
mi świata jego amerykańskiego czy zachodnioeuropejskiego czytel
nika. Perspektywa ontologiczna poety pokrywa się tu z perspekty
wą ontologiczną czytelnika i to, co dzieje się w świecie poety, jest
de re m ożliwe w jego świeoie (por. P a v e l , 1975).
Lecz zdarza się także, że presupozycją definiuje światy, któ
rych związek ze światem rzeczyw istym właściwie zupełnie ograni
cza się do postawy propozycjonalnej narratora. Tak jest np. w p rzy
padku wielu wierszy-tekstów piosenek Boba Dylana. W jednym
z nich znajdujem y następujący fragm ent9:
(16) Shakespeare, he’s in the alley
W ith his pointed shoes and his bells
Speaking to some French girl
Who says she knows him w ell
(Mem phis Blues Again)
Ill
Bibliografia
Резюме
Bogusław Bierwiaczonek
Summary
The paper falls into three sections. In the first section the literary fiction
is discussed in terms of a doxastdc alternative to the real world. The possible
worlds compatible with the narrator’s beliefs are treated as extensions whe
reas the text itself is regarded as intension. The text is crucial in exstabli-
shing the truth conditions of propositions about the narrator’s world. In the
second section the role of presupposition in the building up of the narrator’s
world is considered. It is evidenced that presupposition, beside its referring
function may also serve to remind or inform the reader of the properties of
the narrator’s world. The third section is a brief presentation of three views
on the fictional world as they are expressed by various narrators. The ^cons
ciously autonomous” , „identifying” and „sceptical” attitudes are distinguished
and illustrated.
TADEUSZ RACHWAŁ
[...] 'differance’ nie jest, nie istnieje i nie jest żadnym rodzajem bycia obec
nym [...] nie należy do żadnej kategorii bytu ( D e r r i d a , 1973: 147).
1 o znaku:
Słowa wiersza nie odnoszą się do zewnętrznego kontekstu, lecz zmuszają nas
do tworzenia fikcyjnego kontekstu wypowiedzi (Jonathan C u l l e r , Structu
ralist Poetics, 1975, zob. F i s h , 1982: 695).
Teksty fikcyjne tworzą swe własne przedmioty i nie kopiują niczego, co już
istnieje [...] codzienny pragmatyczny język zakłada odniesienie do danego
przedmiotu i w ten sposób zawęża liczbę możliwych znaczeń (W. I s e r, The
A ct of Reading, 1978, zob. F i s h , 1982: 696).
7 Z n ak-tekst-fikcja
Postulując signifie bez signifiant, a postulat taki zawarty jest już
w samej propozycji rozróżnienia, de Saussure przekreśla swą włas
ną krytykę metafizyki (zob. D e r r i d a , 1982a: 18—24).
Dalszym skutkiem diadycznego podejścia do znaku jest prze
kreślenie możliwości istnienia kodu w sposób niezależny od sub
stancji (np. fonicznej) i tym samym -wspomniane już uprzywilejo
wanie właśnie substancji fonicznej i sprowadzenie pisma do roli
wtórnego, suplementarnego wyraziciela prawdy mowy (zob. D e r
r i d a , 1982a: 21). Z chwilą gdy postawimy istnienie transcenden
talnego signijić w wątpliwość i zaproponujemy, za Derridą, że każ
dy signifie jest równocześnie signifiant, rozróżnienie tych dwóch
kategorii stanie się w zasadzie niemożliwe ( D e r r i d a , 1982a: 20),
tak samo jak rozróżnienie między fikcją literacką a pretendującym
do miana prawdziwego dyskursem filozoficznym czy też naukowym.
Ruch ten bowiem (przyjęcie „propozycji”) nie tylko skazuje pla
tońskiego poetę na wygnanie z idealnego miasta-państwa, lecz także
przekreśla samo miasto-państwo.
Ruch ten nie oznacza jednak sprowadzenia wszystkiego, co ję
zyk wy-powiada/wy-pisuje do świata fikcji. Z takiego właśnie za
łożenia wychodzi Gerald Graff, krytykując wszelki dekonstrukty-
wizm jako destruktywizm. Na podstawie dosyć jednostronnej ana
lizy pism Paula de Mana i J. Hillisa Millera stwierdza on, iż skoro
fikcja literacka (według dekonstruktywistów) jest fikcją o fikcji
(wnioskuje, że rzeczywistość w dekonstrukcji jest fikcją), to jest ona
mimo wszystko mimetyczna, odzwierciedla bowiem nierzeczywistą
rzeczywistość (G r a f f, 1979: 176—178). Innymi słowy, Graff przed
stawia jedynie logocentryczną interpretację dekonstrukcji, sprowa
dzając signifii do swej pierwotnej roli, a więc do signifie z nalep
ką „fikcyjny”.
Podobne stanowisko reprezentuje R. Scholes, stwierdzając, że:
Ponieważ rzeczywistości nie można utrwalić, realizm jest martwy. Wszystko,
co napisano, co skomponowano, jest konstrukcją. Nie imitujemy świata, two
rzymy jego wersje. Nie ma mimesis, jest poesis. Nie zapis, lecz konstrukcja
( S c h o l e s , 1975: 7)2.
„Nierzeczywista rzeczywistość” Graffa i „konstrukcja” Scho-
lesa są w gruncie rzeczy jednym i tym samym pomimo afirmacji
mimesis przez jednego i jej negacji przez drugiego. „Nierzeczy
wista rzeczywistość” jest fikcyjna, ponieważ jakaś rzeczywista rze
czywistość nie jest językowi dostępna. „Konstrukcja” jest fikcyjna,
rzeczywista rzeczywistość bowiem nie poddaje się opisowi. Obydwaj
autorzy rezygnują więc- z owej „rzeczywistej rzeczywistości” pozo
stawiając ją samej sobie. U Graffa wskazuje na to już sam fakt uży-
2 Przekład A. Z g o r z e l s k i e g o w Fantastyka. Utopia. Science fiction.
Ze studiów nad rozwojem gatunków. Warszawa 1980, s. 19.
cia słowa „fikcyjny” presuponujący rzeczywistość niefikcyjną. U Sho-
lesa, z kolei, uśmiercenie realizmu pozornie uśmierca rzeczywistość,
która pozostaje jednak nietknięta. Śmierć realizmu zamyka jedynie
dostęp, drogę powrotu do rzeczywistości, która, choć niedostępna,
jest.
Śmierć realizmu nie jest zupełna dlatego, że nie pozostaje po
nim ślad3. Mówiąc „Bóg jest martwy”, szaleniec Nietzschego powra
ca jednak na jego grób, by móc tę śmierć powtarzać. Martwy rea
lizm Scholesa nie ma nawet grobu4. Rzeczywistość pozostaje daleko
po drugiej stronie i nie można jej już uśmiercić. Jest ona tylko
obecna. Jest obecnością. Między nią a słowem powstała luka...
Derrida, nie negując ani nie afirmując rzeczywistości, stawia
ją w nawias, przekreśla, tak jak przekreśla wszystkie inne katego
rie filozofii wraz z „kategoriami” swej własnej „filozofii”. Strategia
Derridy nie jest poszukiwaniem znaczenia pisma/tekstu poza tek
stem lub też wewnątrz niego, lecz ciągłym nieskończonym nano
szeniem poprawek do tekstu, którego oryginał ani kopia oryginału
nie istnieją5; do tekstu, który niczego nie-naśladując, nie jest ani
fikcją, ani nie-fikcją.
:| Obecność-nieobecność śladu, której nie powinno się nawet nazywać
wieloznaczną („bowiem słowo »wieloznaczność« wymaga logiki obecności na
wet wtedy, gdy zaczyna się tej logice sprzeciwiać), ukrywa w sobie zagadnie
nia litery i ducha, ciała i duszy [...] Wszelkie dualizmy, wszelkie teorie nie
śmiertelności duszy czy też ducha, tak samo, jak wszelkie monizmy, mate-
rialistyczne czy idealistyczne, dialektyczne czy też nie, są unikalnym wątkiem
pewnej metafizyki, której historia z konieczności dążyć musiała do redukcji
śladu” ( D e r r i d a , 1974: 71).
Czy może ślady zawsze będą wiodły jedynie do śladów? Czy może sens zaw
sze będzie skrywał w sobie coś, co umyka, i swoją ruchliwością kreśli jego
pojawiające się na powierzchni linie? Jako że sens jest jednym z najbardziej
ezoterycznych słów, pojawiającym się we wszystkich seriach wypowiedzi, prze
biegającym mowę po wszystkich jej płaszczyznach, skrywając swe znaczenie.
Czy nie pozostawi nas na zawsze ze swoją tajemnicą „i nie będzie nazwy jed
nej, nawet gdyby miała to być nazwa bycia? Trzeba myśleć o tym bez żalu,
porzucić mit prawdziwie ojczystego lub prawdziwie macierzystego języka, utra
conej ojczyzny, macierzy myśli. Przeciwnie, trzeba to afirmować — w tym
sensie, jaki nadał temu Nietzsche, z uśmiechem posuwając się tanecznym
krokiem” ( G ł o w a c k i , 1984: 26, cytat z D e r r i d a , 1978: 110).
4 Ruchem pisma Derridy rządzi ekonomia śmierci. Pismo jest zarazem
grobem i domem własności (le propre), przy czym le propre, tak chyba,
jak i własność, trzeba rozumieć zarówno jako posiadanie, jak i jako właści
wość, odpowiedniość. Greckie oikesis (grobowiec) bliskie jest oikos (dom, schro
nienie), z którego z kolei wywieść można słowo ekonomia (oikos i nemein)
(zob. D e r r i d a , 1982 : 4).
5 We wstępie do anglojęzycznej wersji De la grammatologie Derridy
Gayatri Spivak cytuje następującą parafrazę wypowiedzi ze W stępu Hegla
do Fenomenologii ducha Hegla:
„Nie traktujcie mnie poważnie we wstępie. Prawdziwym dziełem filozoficz-
nym jest to, co właśnie napisałem, Fenomenologia ducha. A jeśli mówię do
was spoza tego, co napisałem, owe marginalne uwagi nie mogą mieć wartości
samego dzieła” ( D e r r i d a , 1974: X).
W wypowiedzi tej mamy do czynienia ze swoistym kłamstwem. „Każdy
wstęp jest schronieniem kłamstwa” ( D e r r i d a , 1974: X). Tym, co Hegel właś
nie napisał, jest z pewnością wstęp, który, jak każdy inny wstęp, jedynie udaje
swą uprzedniość wobec tekstu „prawdziwego”, wobec Dzieła, które jest jego
faktycznym wstępem, pre-tekstem, przed-tekstem. Jednocześnie Hegel prze
kreśla swój wstęp, „mówiąc” do czytelnika spoza tego, co napisał „naprawdę”.
Dla Hegla znaczenie (Bedeutung) jest pewną idealnością, pozbawioną mate-
rialności intuicją czegoś, co w idealny sposób uobecnia się. Owa idealność
widoczna jest w nadaniu Bedeutung rangi duszy (Seele). Ciało owej duszy,
materialność, a więc w jakimś sensie signifiant, wchłaniane jest i wynoszone
(Aufgehoben) przez signifie. Znak jako jedność oznaczającego ciała i oznacza
jącej jedności duszy stanowi swoistą inkamację. Ciało (Körper), gdy zamiesz
kuje w nim duch (Geist), staje się właściwym ciałem (Leib). Wstęp dzieła
jest wobec jego prawdy tak samo wtórny, suplementarny, jak signifiant wo
bec signifie, jest czymś, jak powiada Hegel, „nieodpowiednim i sprzecznym
z celem”. Pisanie wstępu „nie może być uważane za właściwy sposób przed
stawienia prawdy filozoficznej.” Wstęp pisany przez Hegla poza tym, co chce
powiedzieć (na zewnątrz i prócz), jest zewnętrzem, cielesnością dzieła, tak
samo jak jest nią sigifiant samego dzieła. Pisanie» wstępu i pisanie dzie
ła to jedna i ta sama konieczność, i jedno i drugie bowiem dokonują się na
zewnątrz „prawdy” dzieła, poza dziełem. Tekst dzieła zawsze już jest do nie-
до wstępem, a pisanie wstępu jest nieuniknioną koniecznością, choć sam
wstęp, zewnętrzność tekstu, niemożliwy jest do zlokalizowania. „Wstęp, który
Hegel musi napisać, by zdemaskować wstęp, równocześnie niemożliwy i nie
unikniony, zlokalizowany być musi w dwóch miejscach” (zob. D e r r i d a ,
1981a: 11). W cytowanym na wstępie tego eseju fragmencie Podróży do
■wielu odległych narodów świata Jonathana Swifta(?) Lemufcl Gulliver w liś
cie do kuzyna Sympsona stwierdza, że książka nie jest wierną kopią orygi
nału, którego nie ma. („Został całkowicie zniszczony.” W oryginale(?) angiel
skim (is all destroyed) można dopatrzyć się także i innej interpretacji, z któ
rej wynika, że nigdy nie był on niezniszczony). Książka istnieje(?) bez orygi
nału i bez kopii oryginału („Nie pozostała mi już także ani jedna kopia.”),
a jednak Gulliver wysyła także nieco „poprawek”, przy których nie może
„obstawać”, pozostawiając tę sprawę czytelnikowi. Owa książka bez oryginału,
kopia, do której Gulliver pragnie (wraz z czytelnikiem) wnieść poprawki, to
pierwsze wydanie Travels in to ' Several Remote Nations of the World ... by
Lemuel Gulliver..., które ukazało się w roku 1726. Nie zawierało ono listu
Gullivera. Drugie wydanie z 1727 roku także listu nie zawiera, choć jest nieco
zmienione. List ukazuje się dopiero w trzecim wydaniu książki (1735), róż
nym do dwóch poprzednich. W bibliotece publicznej w Armagh (płn. Irlan
dia) znajduje się kopia pierwszego wydania (1726) dzieła z odręcznymi popraw
kami Jonathana Swifta. Poprawki te uwzględniono w druku dopiero w w y
daniu z 1976 roku. Obraz staje się jeszcze bardziej zawiły, gdy dowiadujemy
się, że adresat listu, Richard Sympson, to w jakimś sensie Jonathan Swift, który
pod tym właśnie nazwiskiem w 1726 roku zaoferował wydawcy swą książkę.
(Na stronie tytułowej pierwszego wydania nie figuruje ani nazwisko Swift, ani
nazwisko Sympson). Zacznijmy więc jeszcze raz. Owa książka bez oryginału,
kopia nie istniejącego oryginału staje się na powrót ,,oryginałem” dzięki po-
100 prawkom Swifta (ta z Armagh). Jednak nie ma w niej listu. Wraz z listem
Owe poprawki nie mają na oelu ulepszenia tekstu, zbliżenia go
do jakiejś prawdy. Są one koniecznością wynikającą z retoryczności
języka, nieuniknionej retoryczności, będącej jego główną i jedyną
siłą (zob. D o n a t o , 1977: 11), a której język filozofii „woli nie
zauważać”. Nie mamy tu jednak do czynienia z uprzywilejowaniem
dyskursu literackiego, którego ,,retoryczność teksty literackie rozu
mieją” ( C u l l e r , 1983: 183). Mówiąc, że Essai sur Vorigine des
langues Rousseau „stwierdza to, co chce powiedzieć”, lecz „opisuje
to, czego powiedzieć nie chce”, Derrida nie czyta tekstu filozoficz
nego jak tekst literacki, choć nie czyta go także jak tekst filozo
ficzny. Paul de Man wypowiadając się o tym samym tekście Rous
seau, stwierdza, że „Rousseau unika logocentryzmu w takim samym
stopniu, w jakim jego język jest literacki”, nazywając językiem li
terackim każde użycie języka w jakimkolwiek dyskursie (filozo
ficznym, literackim, historycznym etc.), lecz równocześnie „świado
me”, mające wgląd (insight) do swego własnego niezrozumienia i ko
nieczności błędu (de Ma n , 1971: 138). Pisząc/czytając o Derri-
dzie/Derridę należy niezwykle uważnie śledzić pułapki zastawiane
przez nieuniknione dążenie do obecności, przez metafizykę obecnoś
ci, by uniknąć takich stwierdzeń, jak np. Derrida traktuje filozofię
jako gatunek literacki ( C u l l e r , 1983: 183), gdyż stwierdzenia ta
kie, niezwykle trudne do uniknięcia, stwarzają pozór modelu ope
rującego takimi kategoriami, jak gatunek literacki czy literatura.
Użycie (prze-czy tanie, prze-pisanie) takich stwierdzeń pociąga za
sobą konieczność ich prze-kreślenia (zgodnie z prawem differance)
Bibliografia
C u l l e r J., 1975: Structuralist Poetics; Structuralism , Linguistics, and the
S tu d y of Literature. Ithaca: Cornell University Press, and London: Rout-
ledge and Kegan Paul.
C u l l e r J., 1983: On Deconstruction: Theory and Criticism after Structura
lism London, Melbourne and Henely: Routledge and Kegan Paul.
D e r r i d a J., 1967: De la grammatologie. Paris: Minuit.
D e r r i d a J., 1972: Positions. Paris: Minuit.
D e r r i d a J., 1973: Speech and Phenomena. Evanston: Northwestern Univer
sity Press.
D e r r i d a J., 1974: Of Grammatology. Baltimore and London: The Johns
Hopkins University Press.
D e r r i d a J., 1977: Signature Event Context. „Glyph”, nr 1.
D e r r i d a J., 1977a: Lim ited INC... ,,Glyph”, nr 2.
D e r r i d a J., 1978: Różnią. Drogi współczesnej filozofii. Warszawa.
D e r r i d a J., 1981: Glas. Paris: Donoel/Gonthier.
D e r r i d a J., 1981a: Dissemination. Chicago: The University of Chicago Press.
D e r r i d a J., 1982: Margins of Philosophy. Chicago: The University of Chi
cago Press.
D e r r i d a J., 1982a: Positions. Chicago: The University of Chicago Press.
D o n a t o E., 1977: The Idioms of the Text: Notes on the Language of Phi
losophy and the Fictions of Literature. „Glyph”, nr 2.
F i s h S., 1982: W ith the Compliments of the Author: Reflections on Austin
and Derrida. „Critical Inquiry”, nr 4.
F o u c a u l t M., 1982: The Subject of Power. In: H. D r e y f u s , P. R a b i
n ó w : Michel Foucault: Beyond Structuralism and Hermeneutics.
G ł o w a c k i M., 1984: B y t i sens: k rytyka transcendentalna jako samowie-
dza kryzysu. „Studia Filozoficzne”, nr 4.
G r a f f G., 1979: Literature Against itself. Chicago: The University of Chi
cago Press.
H e i d e g g e r M., 1977: Budować, mieszkać, myśleć. Warszawa.
K o m e n d a n t Т., 1982: Pęknięte zwierciadło. „Literatura na Świecie”, nr 12.
M a n P. d e , 1971: Blindness and Insight: Essays in the Rhetoric of Contem
porary Criticism. New York: Oxford University Press.
M a n P. d e , 1982: Sign and Symbol i Hegel’s Aesthetics. „Critical Inquiry”,
nr 4, vol. 8.
N i e t z s c h e F., 1907: Narodziny tragedyi. Warszawa: Jakób Mortkowicz.
R o r t y R., 1982: Philosophy as a K ind of W riting. „New Literary History”,
vol. 10.
S с h o 1 e s R., 1975: Structural Fabulation: A n Essay on Fiction of the Future.
Notre Dame and London.
S p i v a к G., 1977: Glas-Piece: A compte rendu. „Diacritics”, September.
S w i f t J., 1979: Podróże do w ielu odległych narodów świata. Przekł. M. S ł o m
c z y ń s k i . Kraków: Wydawnictwo Literackie.
Y o u n g R., 1981: Post-Structuralism : A n Introduction. In: Untying the Text.
Ed. R. Y o u n g . Boston, London and Henely: Routledge and Kegan Paul.
Z g o r z e l . s k i A., 1980: Fantastyka. Utopia. Science Fiction: Ze studiów nad
rozwojem gatunków. Warszawa: PWN.
Тадеуш Pa хвал
Ж А К ДЕРРИДА А В Т О Р Э Т И Х П У Т Е Ш Е С Т В И Й
Р е з юме
S u mma r y
Fikcja i troska
Je renonce. Decouragement. Je n'en
viendrai jamais d bout...
Jacques D e r r i d a : La Verite en
Peinture
Aby poznać życie i siebie, należałoby ciągle pisać powieść o życiu i sobie
( N o v a l i s , 1984: 200).
в Z n a k - t e k s t - fik c ja
„Fikcyjny” nie oznacza tyle, co „wyobrażony”, lecz wskazuje na stanowisko,
rolę strukturalnie niezbędną w wytworzeniu się teoretycznej prawdy podmio
tu (theoretical truth of the subject) ( N a n c y , 1977: 30).
„Jak gdyby“
Świat fikcji nie może obyć się bez „jak gdyby”. Te dwa słowa
mogą odnosić się bezpośrednio do różnych zagadnień: stosunku ję
zyka do rzeczywistości, jak u Searle’a:
[...] domagać się uznania, że jest się czymś lub coś się robi, znaczy podjąć
działanie językowe — performację — które jest takie, jak gdyby się to coś
robiło lub tym czymś było bez wszelkiej intenęji oszukiwania ( S e a r l e ,
1974—1975: 324);
Nie wolno nam [...] zawsze zakładać, iż celem logicznego myślenia jest wie
dza. Jej główny cel jest praktyczny, funkcja logiczna bowiem jest instru
mentem instynktu samozachowawczego ( V a i h i n g e r , 1952: 170).
Тадеуш Славэк
ФИКЦИЯ И ЗАБОТА
Р е з юм е
Tadeusz Sławek
Summary
The essay deals with the question of fictionality from the Heideggerian-
-Derridian point of view. A text is looked upon as the border situation and
the distinction is drawn between moments of fictionality in literary and non-
demonstrate two approaches towards fiction: one qualifying it as morally and
-literary texts. Then, writings of St. Augustine and Cervantes were used to
metaphysically suspect, the other as constitutive of the external reality.
Vaihinger’s philosophy of „As of” is discussed in the last section of the essay
which determines fictionality as the sphere of cognitive twilight („epistemolo-
gical chiaroscuro”), belief in error as a vital form of production and the
area exposed with varied intensity to the activity of what Heidegger calls
„solicitude” (Sorge).
nr inw.: BGN - 286
BG N 286/833
ISSN 0208-6336
ISBN 83-226-0090-9