You are on page 1of 17

Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software

http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.

Kilka uwag o przedsłowiańskiej ludności ziem polskich.

Spoufalanie się z historią jest niewątpliwie zajęciem


niebezpiecznym. Co więcej, działanie takie rodzić może
podejrzenia o hochsztaplerstwo i sztuczne szukanie sensacji.
Skoro jednak od prawieków motorem rozwoju stawało się właśnie
„szukanie sensacji”, a co szokowało zyskiwało miano ( oczywiście
nie zawsze) kanonu to : czy powinniśmy spróbować odkryć
kolejną kartę z dziejów naszych przodków ?, czy winniśmy
próbować nowej interpretacji pozostałości dawno minionych
wydarzeń ?, czy możemy budować hipotezy podważające
dotychczasowe ustalenia ? Sądzimy, więcej !, jesteśmy pewni, że
odpowiedź brzmi : tak ! I choć uznane autorytety mogą z
oburzeniem lub wzgardą odnieść się do poniższych uwag to
pamiętać musimy, iż każde działanie zmierzające do poznania
prawdy – także prawdy historycznej - jest zajęciem
niebezpiecznym ale i pożytecznym.

Przejdźmy jednak do meritum. Ogromna większość opracowań


poświęconych wielkim wędrówkom ludów słowiańskich na
przełomie starożytności i średniowiecza koncentruje się na
oznaczeniu ich punktu wyjścia, określeniu zdobytych przez nich
krain oraz czasu ich zajęcia. Jednoznacznych i nie budzących
wątpliwości odpowiedzi na te pytania nie udzielił jeszcze nikt.
Zdaje się, że spór –szczególnie w zakresie tzw. praojczyzny – trwać
będzie jeszcze długo, choć wiele wskazuje na to, iż teza
autochtonizmu Słowian na terenach obecnej Polski i zachodniej
Ukrainy nie da się dłużej utrzymać. My chcielibyśmy dotknąć

1
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.

tematu traktowanego zarówno dawniej jak i dziś marginalnie.


Wprawdzie w pierwszych dekadach ubiegłego wieku starano się
mówić i pisać na ten temat, ale miast rzeczowej dyskusji
pojawiały się próby wykorzystywania wstępnych ustaleń dla celów
politycznych. Zagadnienie, które mamy na myśli dotyczy losów
ludów niesłowiańskich po opanowaniu ich ziem przez Słowian.
Chociaż w sferze naszych zainteresowań znajdują się olbrzymie
obszary pomiędzy Bałtykiem a Morzem Śródziemnym postaramy
się w poniższym tekście przyjrzeć się zasadniczo terenom objętym
aktualnymi granicami Polski.

U schyłku starożytności ziemie obecnej Polski dowodnie


zamieszkiwały ludy germańskie. Spośród nich najznaczniejsze to :
Wandalowie, Goci, Burgundowie. Oprócz wymienionych istniało
wiele mniejszych plemion, które prawdopodobnie uznawały jakąś
formę zależności od silniejszych sąsiadów lub wręcz przynależały
do reprezentowanych przez w.w. związków plemiennych. Wydaje
się również, że gdzieniegdzie istniały grupy ludności nie
germańskiej zachowujące własne oblicze etniczne lub będące w
trakcie stapiania się z dominującym ówcześnie etnosem. Mogły to
być szczątki Celtów, Daków czy występujących na północnym
wschodzie Wenedów. Gdzieś na przełomie IV i V stulecia sytuacja
jeszcze bardziej się skomplikowała, gdyż w wyniku agresywnych
poczynań Hunów i ludów z nimi sprzymierzonych osiedliły się na
omawianych terenach grupy ludności sarmackiej. Pięknym i
dramatycznym zarazem świadectwem tamtych wydarzeń jest
„Widsith”, a dokładniej zawarte w nim fragmenty opisujące walkę
Gotów (a raczej ich odłamu zwanego Wiślanami lub „Gniazdowymi
Gotami” ) z ludami Aetli czyli Hunami lub/i zależnymi od Hunów

2
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.

plemionami toczoną w rejonie górnej Wisły. Jak sugeruje T.


Sulimirski różne grupy sarmackie spełniały najpewniej rolę
żandarmów stojących na straży interesów huńskich w tej części
Europy. W zamian za względną samodzielność i przywileje
ekonomiczne pilnowały posłuszeństwa nowych poddanych, którzy
z pewnością stanowili mobilny i niepokorny , a przez to
niepewny element. Wprawdzie wielu z nich opuściło swe siedziby
pchanych na zachód grozą imienia nowych władców stepów
(przełamanie linii Renu przez koalicję germańsko-alańską ), ale z
pewnością uczynili tak nie wszyscy. Zależność od imperium
huńskiego trwała lat kilkadziesiąt i dopiero wielka bitwa nad nie
zlokalizowaną dotąd rzeką Nedao uwolniła różnoplemienne masy
od okrutnego jarzma. Do początków lat 60-tych V stulecia rozwój
wydarzeń śledzić możemy dzięki bezpośrednim, aczkolwiek bardzo
skąpym świadectwom. Od tego momentu musimy posiłkować się
wnioskowaniem pośrednim.

Spyta ktoś : a gdzie Słowianie, którzy wedle uznanych


autorytetów mieli już około roku 450 n.e. stanowić znaczną część
populacji Kotliny Karpackiej ? Wiele wskazuje na to, iż siedzieli po
drugiej stronie Karpat i dopiero wraz z upadkiem przewagi Hunów
w Europie Środkowej i Wschodniej rozpoczęli swój marsz po nowe
ziemie. Twierdzimy tak, gdyż argumenty przytaczane na korzyść
obecności Słowian w Kotlinie Karpackiej już w wieku V są dość
lichej wartości. Dwa wyrazy (medos i strava) oraz przypuszczenie
dotyczące słowiańskości części ludności międzyrzecza Dunaju i
Cisy zajmowanego bezdyskusyjnie przez sarmackich
koczowników to argumenty raczej rozpaczliwe niż decydujące. W
każdym razie nawet jeśli grupy Słowian przedarły się na południe

3
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.

od łuku Karpat nie było to wydarzenie na masową skalę. W


przeciwnym wypadku prawdopodobnie nie uszłoby to uwadze
wciąż interesujących się tą częścią świata Rzymian i
Bizantyjczyków, a na pewno zabrakłoby miejsca dla powstających
organizmów politycznych Gepidów, Herulów, Longobardów oraz
innych odłamów ludności germańskiej. Przypuszczamy zatem, że
w okresie pomiędzy latami 470 n.e. – 550 n.e. masy słowiańskie
zasiedliły obszary południowo-zachodniej Ukrainy, Mołdawii,
Wołoszczyzny, Podola, Wołynia, Małopolski i Lubelszczyzny.
Pierwsza z dat określa w przybliżeniu koniec dominacji huńskiej
natomiast drugą oznaczyliśmy na podstawie ważnego świadectwa
Jordanesa, który w swej „Getice” z grubsza określa zasięg
panowania Słowian około tej właśnie daty. Wiemy także, iż około
roku 514 n.e. plemiona słowiańskie dominowały na północ od
łuku Karpat. Dowiadujemy się o tym w kontekście opisu
przeprawy części Herulów na Półwysep Skandynawski.
Informujący nas o tej wędrówce Prokop z Cezarei wspomina, że
Herulowie przeszli przez wszystkie ludy Sklawenów oraz znaczną
połać pustej krainy nim dotarli do Warnów. Opis ten stanowił (i
dotąd stanowi) argument dla chcących widzieć Słowian już na
początku VI w. aż nad Łabą. Podnoszono mianowicie, iż
najkrótsza droga z południowych Moraw i zachodniej Słowacji
prowadzi przez przełęcze zachodnio karpackie, a nawet wzdłuż
biegu Łaby. I tak jest rzeczywiście. Nie oznacza to jednak, że
Herulowie wybrali tą właśnie –chociaż najkrótszą – drogę.
Dodawano również, iż skoro dziejopis wspomina o ludach
Sklawenów na drodze pobitych Herulów najpewniejszym
wnioskiem jest uznanie terenów Śląska, Łużyc, a może i

4
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.

środkowego Połabia za ziemie pozostające we władaniu Słowian.


Wydaje się jednak, że pokonani, ale przecież nie pognębieni przez
Longobardów Herulowie wybrali bardziej czasochłonny, ale
pozwalający uniknąć ponownej konfrontacji z zapiekłym wrogiem
i honorowy wariant odwrotu. Tym bardziej, że ich wschodni
sąsiedzi – Gepidzi nieprzychylnie ,i w pewnym sensie proroczo,
spoglądali na wzrost potęgi nowego podmiotu; bowiem jak
wskazuje chłodny rachunek woleli prawdopodobnie dwóch
słabszych, niźli jednego i potężnego sąsiada. Sądzimy zatem, iż
droga herulskiego odwrotu wiodła za pozwoleniem Gepidów przez
którąś z przełęczy wschodnio karpackich lub nawet przez ziemie
dzisiejszej Wołoszczyzny, a potem północnym stokiem Karpat i
dalej przez Łużyce lub Brandenburgię ku północnemu Połabiu.
Przypuszczenie takie zyskuje na pewności jeśli uwzględnimy fakty
następujące :

a) Sklawenami w okresie powstania dzieł Prokopa zwano


przede wszystkim Słowian wołoskich,

b) Jordanes (Kasjodor) w połowie VI w. - choć przekazane


informacje mogły dotyczyć stanu z lat 30-tych VI w.-
wspomina o Wiśle jako zachodniej granicy
rozprzestrzenienia Słowian.

Prócz tego musimy wspomnieć o tym, że słowa Prokopa dotyczące


„pustego kraju” nie musiały określać opuszczonych przez ludność
germańską terenów. Zwrot ten mógł opisywać znane tak
ówcześnie jak i dużo później pustacie w postaci borów lub
terenów podmokłych na Dolnym Śląsku, Łużycach a nawet na
pograniczu Wielkopolski i Pomorza. Wszak wiele stuleci później

5
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.

piszą o nich m.in. Thietmar, Gall i żywociarz Ottona z Bambergu.


Dodatkowo siedzib Warnów nie da się wskazać ze 100%
pewnością, gdyż zgodnie ze świadectwami starożytnych mogli oni
zamieszkiwać Meklemburgię, międzyrzecze Łaby i Sali, a nawet
okolice górnej Wisły.

Widzimy więc, iż na podstawie świadectw pisanych nie możemy


przyjąć kategorycznego sądu o zajmowaniu przez Słowian w
połowie VI w. ziem Kotliny Karpackiej i Połabia. Niestety, źródła
archeologiczne również nie pozwalają na przyjęcie takiego
założenia. Wręcz przeciwnie, odkryte świadectwa – choć skromne
- wskazują wyraźnie na obecność ludności przedsłowiańskiej
podtrzymującej słabe już więzi z ogniskami cywilizacji
śródziemnomorskiej. Uzasadnionym zatem wydaje się
przypuszczenie, że nowym impulsem do kolejnego etapu
wędrówek słowiańskich stało się dopiero przybycie do środka
Europy Awarów. Lud ten uciekając przed potężnym Kaganatem
Tureckim dotarł na stepy nadwołżańskie, a następnie zapewne za
namową Bizancjum wszedł w koalicję z Longobardami zawiązaną
w celu poskromienia silnego królestwa Gepidów wspierającego
Słowian w ich rajdach na ziemie Imperium Wschodniorzymskiego.
Po rozbiciu Gepidów zgodnie z tradycją stepowców rozpoczęli
Awarowie zbrojne wyprawy łupiąc różnorakie ludy. Początkowo
ograniczali się do grabienia i uzależniania plemion
zamieszkujących Siedmiogród, międzyrzecze Dunaju i Cisy oraz
tereny leżące na północnych stokach Karpat. Trwało to aż do
wycofania się w roku 568 Longobardów z Panonii kiedy to
pozbawieni konkurenta napierali na całej już długości swych
granic. W międzyczasie przeprowadzili groźne wyprawy na

6
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.

królestwo Franków i jak się wydaje wtedy właśnie osłabili


definitywnie ludy germańskie zamieszkujące jeszcze tereny
dzisiejszej Polski. Otworzyli w ten sposób drogę dla masowej
penetracji słowiańskiej, która skierowała się wzdłuż Odry, Wisły i
w kierunku Czech. Znana relacja o zatrzymaniu posłów (?)
słowiańskich przez straże bizantyjskie poświadcza obecność
Słowian nad Bałtykiem pod koniec VI stulecia. Zgadzałoby się to
więc z przyjętym przez nas przypuszczeniem o zdominowaniu
przez Słowian znacznej części ziem obecnej Polski w ciągu
ostatnich 30-40-lat VI w.

7
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.

Rys. 1 : Europa Środkowa ok. połowy VI w.

8
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.

Użyliśmy nie bez kozery słów „zdominowali”, gdyż jak wykażemy


niżej o jakiejkolwiek wyłączności mowy być nie może. Skąd taka
pewność ? Zacznijmy od krótkiej dygresji ...

W wielu przypadkach ustalania charakteru etnicznego


dawnego osadnictwa pomocnymi stawały się wskazówki
ukryte w nazwach wód, miejsc i osad. Metoda ta nie jest
metodą idealną i zdarzało się, iż wnioski sformułowane przy jej
pomocy okazywały się błędnymi lub przynajmniej
kontrowersyjnymi ( np. w sprawie pochodzenia nazw wielu
europejskich rzek ), ale znacznie częściej pozwalała na osiągnięcie
cennych rezultatów. Wystarczy przypomnieć o dokonaniach w
sprawach : tajemniczego ludu Piktów, sieci osad rzymskich w
Brytanii, zasięgu i gęstości osadnictwa słowiańskiego na
terytorium dzisiejszych Niemiec i Grecji czy penetracji elementów
skandynawskich w Europie.

Szczególną rolę odgrywają nazwy osad i miejscowości, dzięki


których analizie wiemy o bytności Serbów, Chorwatów, Awarów,
Waregów ( skandynawskich Wikingów ), Prusów, Węgrów itd. I
tutaj kończy się zgodność wspomniana nieco wyżej, ponieważ
badacze różnią się w ocenie treści etnicznej ukrytej pod określoną
nazwą. Są więc tacy, którzy np. w Serbach widzą Słowian, inni
Sarmatów, a jeszcze inni zeslawizowany lud sarmacki. Wprawdzie
co do niektórych omawianych nazw nie ma zastrzeżeń
zasadniczych ( np. Obrów = Awarów lub Waregów =
Skandynawów ), ale i tu pojawiają się głosy, że są to ślady
osadnictwa jenieckiego albo krótkotrwałego - liczonego nawet w
miesiącach a nie latach – pobytu.

9
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.

Jeśli chodzi o pierwszą wątpliwość zastanawia fakt, że nazwy


osad lub wsi nowszego pochodzenia jak np. Holendry, Szwaby,
Tatary oraz ich wariacje nie budzą nieufności wśród znacznej
części krytyków „prostego” odczytywania sensu etnicznego
omawianych nazw, a więc są po prostu świadectwem osadnictwa
Holendrów, Niemców i Tatarów. Podobnie jest również w
przypadku starych osad w rodzaju Prusy i Czechy. Inaczej jednak
zdarza się interpretować fakty wtedy gdy wysnute z nich wnioski,
aczkolwiek logiczne, stać się mogą w mniemaniu pewnych
autorów argumentami do obalania nieprzekonujących lecz
własnoręcznie wypieszczonych hipotez. W naszej ocenie
zastrzeżenia drugiego rodzaju mają niewielki ciężar gatunkowy,
gdyż wprawdzie nie posiadamy możliwości bezdyskusyjnego
potwierdzenia czasu trwania pobytu jakiegoś plemienia lub ludu
na danym terenie lecz trzeba pamiętać o tym, iż musiał to być
pobyt wystarczająco długi skoro miano etniczne przylgnęło do
określonego miejsca. Wszak i dziś jeszcze pamięć ludzka
zachowuje głównie to co trwa czas dłuższy, jest powtarzalne i
wyeksponowane.

Gwoli sprawiedliwości i z szacunku dla niesłychanie zaskakującej


logiki historii musimy dopuścić możliwość, że dajmy na to nazwa
osiedla Pomorzany powstała dawnymi czasy bez jakiegokolwiek
powiązania przyczynowego z tą grupą słowiańską, ale jest to
możliwość raczej teoretyczna.

Tak oto jawi się wyraźnie skuteczność omówionej metody w


procesie ustalania bytność określonych grup etnicznych na
danym terytorium. Jednak to nie koniec. Możemy mianowicie

10
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.

dzięki niej ustalić w przybliżeniu również rozsiedlenie danych


grup. Interesują nas w tej pracy przede wszystkim informacje
dotyczące ludów germańskich, a w szczególności ewentualnego
ich przetrwania na ziemiach polskich po połowie VI w. n.e.
Spróbujmy przyjrzeć się dokładniej przypadkowi „gockiemu”.

Rys 2 : Ślady osadnictwa gockiego w Polsce

Na pierwszy rzut oka widać charakterystyczne skupienia nazw


„gockich”. Są to przede wszystkim tereny północnego Mazowsza,
Mazur, Pomorza Gdańskiego. W mniejszej liczbie występują we

11
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.

wschodniej Wielkopolsce i Polsce centralnej. Pojedyncze


spotykamy na Lubelszczyźnie, w Małopolsce, na Śląsku a nawet w
sąsiedztwie Zakopanego. Wszystkie nazwy zaznaczone na
rysunku są tymi, które dotrwały do dzisiejszych czasów, a więc
uwzględniając znaną prawidłowość można założyć, że wiele
innych nie przetrwało w ciągu wieków. Nigdy już nie poznamy
pełnego obrazu śladów osadnictwa Gotów w Polsce jednak i to co
posiadamy powinno ułatwić postawienie wniosków. Nim
dojdziemy do tego etapu spróbujmy skonfrontować powyższe
ustalenia ze świadectwami pisanymi oraz archeologicznymi.

I tak, Jordanes wspomina o zagadkowym, skupionym w rejonie


ujścia Wisły ludzie Widiwariów. Tworzyły go odpryski/grupy
różnorakich plemion szukające schronienia przed obcymi
nawałami. Sama nazwa wskazuje na jej germańskie korzenie, a
porównanie jej z Bajuwarami podsuwa nam wielokrotnie
zgłaszane w literaturze przypuszczenie, iż nazwa
Widiwariowie/Windiwariowie określa ludzi z kraju
Winidów/Wenedów. W tym miejscu warto zwrócić uwagę na fakt,
że chyba nie powinniśmy ograniczać siedzib tego ludu do samego
ujścia Wisły (Żuław). Wydaje się prawdopodobniejszym, że ujście
największej z naszych rzek stanowiło raczej pewnego rodzaju
punkt charakterystyczny pozwalający orientować się czytelnikom
nawet słabo oswojonym z geografią. W każdym razie gdzieś w
rejonie dolnej Wisły siedział lud najpewniej co do swego
charakteru germański jeszcze w połowie VI stulecia, a zapewne i

12
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.

dłużej. Jak długo ? Stwierdzić tego jednoznacznie nie potrafimy,


ale biorąc pod uwagę :

- przetrwanie po wiek X/XI germańskich nazw miejscowych


Gdańska (Gyddanyzk), Grudziądza (od *Graudingas),Gdyni,
Darłowa(?)=Rugenwalde,

- określanie terytorium pomiędzy wschodnimi Kaszubami i


zachodnim brzegiem dolnej Wisły mianem Kociewia
(Gociewia?) – zob. też niewielka kraina w Chorwacji, gdzie
swego czasu siedzieli Goci,

- nazwę Bydgoszczy, która raczej z biciem gości jak również


z imieniem własnym „Bydgosta” nie ma wiele wspólnego, a
łączyć by ja raczej należało z północnogermańską nazwą
„osada” = „obydgh”

- pozostałości archeologiczne z VI-XI w. nie dające się


przypisać etnosowi słowiańskiemu i normańskiemu,

możemy śmiało powiedzieć, że przetrwał w znacznej liczbie


przynajmniej do chwili przybycia Słowian. Co ważne, Pomorze
Gdańskie nie było według nas jedynym – co zresztą sugeruje
przedstawiony powyżej rysunek - regionem gdzie co najmniej do
końca VI stulecia przetrwała ludność germańska. Przyjrzyjmy się
temu zagadnieniu nieco bliżej.

Mało kto pamięta, ale na dobre Mazowsze stało się integralna


częścią Polski dopiero w XVI w. Do tego czasu znane było ze
swych licznych odmienności i – co tu ukrywać ? -
porównywalnego z pomorskim separatyzmu. Przypadek ? Być

13
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.

może. Jednak bliższą prawdy odpowiedź dać nam może analiza


przyczyn.

Pierwsze dwa wieki naszej ery to dla Gotów okres wewnętrznej


konsolidacji i zajmowania nowych terenów. Świadczy o tym nie
tylko zmniejszenie się ilości znalezisk archeologicznych z terenu
Pomorza Gdańskiego kojarzonych z Gotami, ale również zapis
wydarzeń z tegoż okresu poświadczonych przez dziejopisów ( tzw.
wojny markomańskie będące wynikiem naporu północnych
ludów zakarpackich na reprezentantów kultury przeworskiej, a
tych na plemiona zamieszkujące ziemie czeskie i słowackie ).
Jednym ze skupisk o znacznym zagęszczeniu osadnictwa stało się
ówcześnie północne Mazowsze. Jest ono wyraźnie wyodrębnioną
jednostką geograficzną ograniczoną od południa i zachodu
biegiem Wisły, od wschodu rozległymi bagniskami i kompleksami
leśnymi Podlasia, a od strony północnej licznymi jeziorami. Po
jakimś czasie w wyniku wywędrowania odłamu plemienia na
Ukrainę liczba ludności w.w. ziem uległa zapewne zmniejszeniu,
lecz w okresie upadku państwa Hermanaryka jakieś grupy Gotów
i plemion z nimi sprzymierzonych powróciły na te tereny.
Dowodem na to są m.in. odnajdywane i datowane na ten okres
przedmioty o charakterystycznych cechach nadczarnomorskich
(m.in. „baby kamienne”, które pojawiły się około początków V
stulecia nie tylko na północnym Mazowszu, ale także w Prusach).
Zdaje się, iż ta grupa Gotów utrzymywała aż do VI stulecia
stosunkowo żywe kontakty z rozproszonymi po Europie odłamami
swych współplemieńców. Sądzimy tak na podstawie znalezisk
archeologicznych, a i wzmianka Kasjodora o kontaktach dworu w
Rawennie z przedstawicielami ludu Estiów dotyczyć może tego

14
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.

rodzaju relacji. W każdym razie trzeba traktować jako pewnik


przebywanie znacznych grup gockich na Mazowszu po wiek VI. Co
było dalej ? Wydaje się, że ludność germańska na ziemiach
mazowieckich przetrwała jeszcze długo. Pamiętajmy bowiem o
dziwnych i różnorodnie, a w naszym pojęciu nietrafnie
interpretowanych wskazówkach. Jednym z przykładów jest
zachowanie do dziś nazw o konotacjach germańskich jak np.
Skrwa, Płock, Płońsk itd. Następnie ważny lecz niedoceniany fakt
nazywania przez Kurpiów do niedawna zależnych chłopów
„Gociami”. Prócz tego zastanawia dziwny sentyment Władysława
Hermana do Mazowsza i Płocka, którego początki znacznie
wyprzedzają powstanie państwa polskiego i stanowiącego główny
ośrodek separatystycznej dzielnicy w zestawieniu z odwoływanie
się tego władcy w sprawie potomka do pomocy św. Idziego, który
największej czci doznawał w dalekiej Prowansji, która to kraina
dała schronienie licznym uchodźcom gockim z podbijanej przez
muzułmanów Hiszpanii. Dalej, kronikarskie wzmianki o
fałszywych mazowieckich chrześcijanach (czyżby wyznawcach
charakterystycznego dla wschodnich Germanów obrządku
ariańskiego ?) pobitych przez Kazimierza Odnowiciela, Getach
Galla Anonima czy Sasinach różnych kronik średniowiecznych.
Wreszcie odkryte w okolicach Płońska groby rzędowe z X-XI w.
zawierające szczątki pod względem antropologicznym wyraźnie
germańskie ! Na koniec trzeba także przypomnieć, iż K.
Godłowski zwrócił uwagę na fakt utrzymania się zabytków
archeologicznych wiązanych z ludnością przedsłowiańską m.in.
na znacznym obszarze środkowej Polski, obejmującym częściowo
południowe i zachodnie Mazowsze.

15
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.

Kolejna dzielnica Polski – Śląsk dostarcza również kilku


zagadek. Wiemy mianowicie o poselstwie do władcy północno-
afrykańskich Wandalów, które zgodnie ze starogermańskim
prawem pytało o zgodę na zajęcie opuszczonych przez część tegoż
plemienia ziem w dalekiej Europie. Najpewniej w daleką podróż
wyruszyli reprezentanci pozostałych gdzieś nad Odrą
współplemieńców zdobywców Kartaginy. Pięćset lat później
Thietmar opisując wyprawę króla niemieckiego Henryka na Polskę
wspomina o Niemczy jako grodzie zbudowanych przez „naszych”.
„Naszych” czyli kogo ? Jeńców, kolonistów czy ludzi mówiących
zrozumiałym dla niego językiem ? Przecież język, którym
posługiwali się Wandalowie na przełomie X/XI w. mógł być jako
tako zrozumiały dla rycerstwa niemieckiego skoro jeszcze w XVI
stuleciu Flamandczyk miał tylko niewielkie trudności ze
zrozumieniem jednego z ostatnich Gotów Krymskich. Prócz tego
badania antropologiczne prowadzone w latach 30-tych na
niemieckim ówcześnie Śląsku ujawniły, iż w pochówkach z IX-XI
w. znajdowały się szczątki ludności o wyraźnie germańskiej
charakterystyce. Podobne cmentarzyska odkryto w Wielkopolsce i
nawet nasi naukowcy nie zaprzeczali, że są to ślady pozostawione
przez ludność niesłowiańską.

Powyższe uwagi w mojej ocenie dowodzą, że ludność


germańska trwała na ziemiach polskich jeszcze długo po V w. n.e.
Więcej nawet !

Wydaje się, że mogła też mieć wpływ na ukształtowanie się


naszego państwa.

Ale to już inna historia ...

16
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.

Adam Sengebusch
A.Sengebusch@bydgoszcz.spedpol.com.pl

17

You might also like