Professional Documents
Culture Documents
515
To prawda, ale czyż nic w nas nie istnieje, coby nie prze
chodziło i coby się nie zmieniało?
Gdy przebiegamy mys'la lata, któreśmy przeżyli, gdy się zwró
cimy do tych rozmaitych zdarzeń, z których się składa wątek na
szego życia, do tych różnorodnych wrażeń i nastrojów ducha, któ
re następowały po sobie bez przerwy, pomimo wszelkich zmian, za
szłych w nas i w koło nas, świadomość nasza nam mówi, że pozo
stawał w nas jakiś pierwiastek, jakaś rzeczywistość niezmienna i taż
sama, że w głębi nas samych odnajdujemy jakąś rzecz, która była
podmiotem i świadkiem wszystkich tych wewnętrznych wydarzeń,
jakie w nas stwierdza w tej chwili; boć czyż nie mówimy: byłem smu
tny, jestem szczęśliwy; byłem leniwy, jestem pracowity, nie pociągała
mnie wiedza, fragne nauki; byłem dzieckiem, jestem dorosłym. T a k
jest niewątpliwie, samo wiedza nasza wskazuje nam ciągle to coś
stałego, niezmiennego w naszej istocie i wciąż nam powtarza te
dwa pełne głębokiego znaczenia wyrazy: byłem i jestem. Czujemy
to dobrze, że przez cały przeciąg naszego życia, nasze ja pozosta
wało zawsze jednem i tern samem. Otóż, jeżeli skądinąd nauka
z całą stanowczością oświadcza, że ciało nasze odmienia się bez
przerwy, że po pewnym przeciągu czasu, ani jeden nawet atom zeń
nie pozostaje, czyż nie mamy prawą wyprowadzić wniosku, że
to coś, co się nazywa ja, to co sobie przypomina przeszłość i po
równywa najróżnorodniejsze swe stany, słowem, dusza, wcale nie
jest materya, ani przymiotem lub własnością materyi, i że żadnym
prawom, jakie materya rządzą, nie podlega? A zatem dusza nie
jest materya: a zatem nie jest mózgiem ani żadną częścią ciała.
Dobrze, ale dusza jest formą ciała, jego typem, mówią nie
którzy. Typ ludzkiego ciała, jest zawsze ten sam i niezmienny.
Można zatem przypuszczać, że dusza ludzka jest czemś materyal-
nem, a pomimo to pozostaje zawsze tern samem.
Niewiem doprawdy jakiem mianem nazwaćby należało zarzut
powyższy. Niechże mi wolno będzie powiedzieć przynajmniej, że
aUtor jego stworzył go chyba w chwili wielkiego roztargnienia,
i że trzeba się samemu znajdować w podobnym stanie umysłowego
roztargnienia, aby go módz powtarzać. Jedno słowo wystarczy,
aby zedrzeć wszystkie pozory z tego soflzmatu. Typ ciała, powiada
cie, pozostaje zawsze ten sam?—ale nie ilościowo ten sam, tyko ja
kościowo ten sam. Czy można powiedzieć, że dwie osoby noszą tę
samą odzież? Zapewne, ale z zastrzeżeniem, że tę samą nie co do
ilości, lecz co do jakości. Mówimy wtedy, że dwóch ludzi nosi
odzież tę samą, ponieważ odzież obu uszyta z podobnego materya-
łu i podobnym krojem. W rzeczy samej jednak mamy dwa ubra
nia, dwa materyały, dwa kroje. To też, gdy zmieniamy ciało,
zmieniamy odzież, a zmieniając w ten sposób odzież, pomnaża
my w rzeczywistości ubranie, materyał jjego, krój jego czyli typ
ubrania.
Ale przecież nie zmieniamy ciała tak raptownie j a k odzież!
Odpowiedź ta każe mi rozwinąć moje porównanie, lecz to wcale
rzeczy nie zmieni.
Znam pewnego skąpca, który nie chcąc kupować nowego ubra
nia, każe sobie wciąż odnawiać stare. Dziś zmieniają mu jeden
rękaw, jutro drugi, później jeszcze coś innego, tak, że po upływie
522 DUSZA.
pokonalnie się nie zna praw i przyczyn tego co się czyni, lub tego
co się dzieje, tam gdzie istnieje nieruchomość, jednostajność a po
mimo najżywszych usiłowań i najpomyślniejszych okoliczności widzi
się zupełny brak wynalazczości i świadomego siebie a rozważnego
postępu, tam gdzie nic nie wychodzi po za zwykłą kolej rzeczy,
tam niemasz żadnej myśli, żadnego rozumowania.
Powtórzmy teraz pokrótce to, cośmy powyżej wyłożyli.
Postęp, to znaczy świadome siebie, rozważne, wyrachowane
i w szczegółach dobrowolne udoskonalanie się jakiejś istoty we
wszelkich kierunkach wiedzy, sztuki, cywilizacyi, jest pewnym
skutkiem i niezawodnym znakiem myśli, rozumowania, rozwijającego
się w pomyślnych i normalnych warunkach.
Powiedziawszy to wszystko, możemy teraz przystąpić do roz
wiązania zagadnienia, czy zwierzę zarówno j a k człowiek myśli
i rozumuje?
3-o Odnośnie do człowieka, niema pod tym względem żadnej
wątpliwości. "Umysł jego i mowa pełne są pojęć abstrakcyjnych
i ogólnych. Nauki, którym się oddaje, nie wyłączając nauk do
świadczalnych, — na co wartoby zwrócić uwagę pozytywistów,
opierają się na abstrakcyach. Czemże jest np. botanika organicz
na, jeśli nie nauką o roślinach, uważanych abstrakcyjnie, t. j. bez
względu na szczególne właściwości każdego ich gatunku? Ozem
jest zoologia organiczna, jeśli nie nauką o zwierzętach w ogólności,
t. j. o zwierzęcości, w samej sobie uważanej? A biologia czem jest
jeśli nie nauką o życiu w ogólności, — o życiu uważanem w oder
waniu od przedmiotu, w którem ono przebywa, od człowieka, zwie
rzęcia, rośliny?
A cóż powiedzieć mamy o zasadach? Czyż nie odwołują się
do nich filozofowie i uczeni, bez względu na swe przekonania i kie
runki? — zasady przeciwieństwa, zasady przyczynowości i t. p.?
Posiadając zasady ogólne i transcendentalne, człowiek nie
mógł być nieruchomym i jednostajnym w swej wiedzy i działaniu.
Sama natura wymagała odeń postępu. To też szedł on ustawicz
nie naprzód.
Przedewszystkiem spojrzał na siebie samego i uznał życie
w sobie. "Widział się promieniejącym myślami, rozmaitością i liczbą
zadziwiającemi, przedstawiającemi mu widok raz przyjemny, drugi
raz straszny, raz pokorny, to znów wyniosły, radosny, smutny; je
dnocześnie odczuwał w sobie dziwne wrażenia, wrażenia miłości
i nienawiści, ufności i strachu, szczęścia i przygnębienia, niezado-
wolnienia i nadziei. Obok tych i pod temi objawami dostrzegał
w sobie inne objawy, mniej podniosłego charakteru; ciało jego bo
wiem porusza się i drży, cierpi, raduje się, słabnie i wzmacnia
swe siły.
I odczuwając się t a k sprawcą i razem podmiotem tych t a k
różnych wydarzeń, zapytuje człowiek, czem on jest sam w sobie?
Atoli nic nie widzi z pod obsłony otaczających go zjawisk,
nie spostrzega wcale t ł a swej istoty. Czyż będzie się musiał ogra
niczyć na samem zestawieniu faktów? Czyżby miał pozostać dla
samego siebie zagadką? Bynajmniej.
Chwyci się zasady i z nią jakby z pochodnią w ręku wejdzie
do tych ciemności, do tych krain nieznanych i tajemniczych; rozu-
BUSZ A. 545: