Professional Documents
Culture Documents
WYBRANE TEKSTY
Duch Pocieszyciel
Dziś rano (14 listopada 1871) cierpiałam, ponieważ nie czułam Boga.
Wydawało mi się, że moje serce było jakby z żelaza. Nie mogłam myśleć o
Bogu, wezwałam Ducha Świętego i powiedziałam: "To Ty dajesz nam poznać
Chrystusa. Apostołowie pozostawali długo razem z Nim nie rozumiejąc Go, ale
jedna kropla Ciebie wystarczyła, by Go zrozumieli. I Ty również sprawisz, że
zrozumiem Go także. Przyjdź moje pocieszenie, przyjdź moja radości, przyjdź
mój pokoju, moja siło, moje światło. Przyjdź i oświeć mnie, abym znalazła
źródło z którego powinnam się napić. Kropla Ciebie wystarczy mi, byś pokazał
mi Jezusa takim, jakim jest. Jezus powiedział, że Ty pójdziesz do nieuczonych.
Jestem pierwszą z nieuczonych. Nie proszę Cię ani o inną wiedzę, ani o inne
poznanie, jak tylko o mądrość odnalezienia Jezusa i o mądrość trwania przy
Nim". I poczułam w sercu lekko rozpalone żelazo. Duch Święty niczego mi nie
odmawia.
Duch Jezusa
Duchu Święty oświeć mnie. Co mam uczynić i w jaki sposób znaleźć Jezusa?
Uczniowie byli niewykształceni, byli razem z Jezusem i nie rozumieli Jezusa. Ja
również jestem w domu Jezusa i nie rozumiem Go wcale. Najmniejsza rzecz
niepokoi mnie, wywołuje drżenie; jestem zbyt delikatna, nie jestem zbyt
wielkoduszna, by poświęcać się Jezusowi... O, Duchu Święty, kiedy dałeś im
Twój promień światła, uczniowie niejako zniknęli. Nie byli tym, czym
przedtem. Ich siła została odnowiona, ofiary stały się dla nich łatwe. Poznali oni
Jezusa bardziej, niż kiedy był razem z nimi. Źródło pokoju, światła, przyjdź i
oświeć mnie. Jestem głodna, przyjdź mnie nakarmić; jestem spragniona, przyjdź
mnie napoić; jestem ślepa, przyjdź mnie oświecić; jestem uboga, przyjdź mnie
ubogacić; jestem niewykształcona, przyjdź mnie pouczyć. Duchu Święty
powierzam się Tobie...
OGNISTA SYNOGARLICA
Widziałam przede mną Synogarlicę i nad nią przelewający się kielich, tak jakby
było w nim źródło. To, co wylewało się z kielicha, zraszało Synogarlicę i
obmywało ją. Zarazem usłyszałam głos, który wychodził z tego wspaniałego
światła. Głos powiedział: "Jeżeli chcesz mnie szukać, poznać, i pójść za mną,
wzywaj Światło, tzn. Ducha Świętego, który oświecił moich uczniów i który
oświeca wszystkie ludy wzywające Go... Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam,
ktokolwiek będzie wzywał Ducha Świętego, będzie mnie szukał i mnie znajdzie,
znajdzie mnie przez Niego. Jego świadomość będzie delikatna jak polny kwiat. I
jeżeli będzie to ojciec lub matka, pokój będzie w jego rodzinie. I pokój będzie w
jego sercu zarówno w tym, jak i w przyszłym, świecie. Nie umrze w ciemności,
ale w pokoju. Żarliwie pragnę, byś powiedziała, że wszyscy kapłani, którzy
odprawią raz w miesiącu do Ducha świętego, uczczą mnie. A ktokolwiek mnie
uczci i będzie uczestniczył w tej Mszy św., będzie uczczony przez samego
Ducha Świętego; i będzie miał w sobie światło; w głębi jego duszy będzie
pokój. To On przyjdzie uleczyć chorych i obudzić tych, którzy śpią. A na dowód
tego, ci wszyscy, którzy będą odprawiać tę Mszę św., albo będą w niej
uczestniczyć, i którzy będą wzywać Ducha Świętego, nie wyjdą z tej Mszy św.
nie doznawszy tego pokoju w głębi swej duszy. I nie umrą w ciemnościach".
Więc powiedziałam: "Panie, co ja mogę zrobić? Nikt mi nie uwierzy; widzisz, w
jakim stanie jestem". A On mi odpowiedział: "Kiedy nadejdzie chwila, ja
uczynię wszystko, a ty będziesz niepotrzebna...".
Tamże, s. 85. Tłum. Dorota Śliwa.
Zdawało mi się, że widzę naszego Pana, opartego o duże drzewo, a wokół Niego
była pszenica i winogrona, które dojrzały w woni światła, rozlewanego przez
naszego Pana. Wtedy usłyszałam głos: "Świat i wspólnoty zakonne poszukują
nowości w nabożeństwach a zaniedbują prawdziwe nabożeństwo do
Pocieszyciela. To dlatego tkwią w błędzie, w rozłamach, to dlatego nie ma ani
pokoju, ani światła. Nie wzywa się światła, jak winno być wzywane, a ono
właśnie objawia nam prawdę. Zaniedbuje się tego nawet w seminariach...
Trwają prześladowania, zazdrość pomiędzy wspólnotami zakonnymi. To dlatego
świat jest w ciemnościach. Każdy – w świecie czy we wspólnotach – kto będzie
wzywał Ducha Świętego, nie umrze w błędzie. Każdy kapłan, który będzie
szerzył to nabożeństwo, otrzyma światło, gdy będzie mówił o tym innym."
Zostało mi powiedziane, że w całym świecie należy ustanowić to, by każdy
kapłan raz w miesiącu odprawiał Mszę św. do Ducha Świętego. I ci wszyscy,
którzy będą w niej uczestniczyć, otrzymają szczególne łaski i światła.
Powiedziano mi ponadto, że nadejdzie dzień, kiedy szatan będzie wykoślawiać
obraz naszego Pana i jego słowa w osobach żyjących w świecie, kapłanach i
zakonnicach. Ale ten, kto będzie wzywał Ducha Świętego, odkryje błąd.
Widziałam też tyle rzeczy na temat tego nabożeństwa, że można by napisać
grube tomy, ale ja nie potrafię o tym mówić. A ponadto, jestem nieuczona, która
nie umie ani czytać ani pisać. Pan odkryje to światło temu, komu zechce...
PRAGNIENIE BOGA
Pragnę mieć serce większe od ziemi i morza, by móc Cię kochać, mój Boże!
Już więcej nie mogę, miłość pali mnie i trawi. Bóg przychodzi do mnie. Jest już
tutaj. Czuje mego Boga. Bóg przebywa w mym sercu, w mym ciele! Bóg jest ze
mną! A skądże to, iż sam Pan zniża się do mnie? Boże mój i Wszystko! Jakże
słodko jest myśleć o Jezusie, lecz jeszcze bardziej słodko jest wypełniać Jego
wole. Jakże słodko jest kochać Jezusa, ale jeszcze bardziej słodko wypełniać
Jego wolę!
Kiedyż znajdę się w niebie? Ufam, iż oglądać będę mego Boga! Tak, będę Go
oglądać. Serce mi to mówi. Dusza ma powtarza mi to: Będę oglądać mego
Boga! Mego Boga! Całe ufność pokładam w Nim. Topi się moje serce. Całe
moje jestestwo wznosi się ku Bogu. Wszystko roztapia się w Bogu. Będę
oglądać Boga! Ujrzę Go twarzą w twarz!
WZLOT KU BOGU
On moje wszystko!
Twe spojrzenie mym pocieszeniem i drży dusza moja.
To nicość i proch drży przed Bogiem tak wielkim.
Przyszedł On do swoich: wzlatuj ku Niemu duszo moja!
Dusza ma ogląda Cię na wysokościach
i nie chce pozostawać dłużej na ziemi.
Twe spojrzenie wystarczy by przyciągnąć nicość.
Jakże wielki jest Bóg w dziełach swoich.
Wielbi Go ziemia cała!
Dusza moja w zachwycie, już dosyć, przyciągnij ją do Siebie!
Kto posiadł Boga, posiadł wszystko!
Tamże, s. 71-72.
PIEŚŃ O STWORZENIU
Zwracajcie uwagę na rzeczy małe. Wszystko jest wielkie przed Bogiem. Pan nie
chce grabieży w ofierze holocaustu. Dajcie Mu wszystko.
Posiądźcie wielką miłość bliźniego; gdy jedno wasze oko widzi coś niedobrego,
zamknijcie je a otwórzcie drugie. Nie mówcie: ta woda jest zła, lecz: z tej strony
ona jest dobra, to ja jestem zła. Wszystko zmieniajcie na dobro.
Tamże, s. 42.
Prosisz mnie o ofiarę z Twojej Obecności, Panie, ale nie mogę się na to zgodzić.
Spraw, bym cierpiała wszystko, co zechcesz, ale nie zostawiaj mnie bez Ciebie.
Boże mój, już nie mogę. Moje serce omdlewa. Popatrz, moja dusza tęskni, moje
serce wzdycha. Przyjdź, Panie, nie zwlekaj, nie mogę żyć bez Ciebie. Jesteś
moim życiem. Jestem jakby umarła bez Ciebie, moje ciało gnijące, w
rozkładzie, które zamienia się w proch. Jestem biednym prochem, i ten biedny
proch Cię woła: wysłuchaj je, przyjdź po nie i daj mu życie, bo inaczej gnije w
ziemi!
Przyjdź, przyjdź, moje życie! Pośpiesz się i wskrzesz mnie. Już nie mogę,
umieram, zamieniam się w proch. A proch nie może już Cię wysławiać, Tobie
służyć, Panie! Przywróć życie mojej duszy, a wtedy ona będzie Cię wysławiać,
Tobie służyć...
Ryba bez wody umiera. Przeżyje godzinę, dwie, ale potem umrze, a jeśli wrzuci
się ją do wody, ożywia się. Podobnie jest z moją duszą!
Jeśli wyrywa się korzeń drzewa, drzewo usycha i umiera. Nadaje się już tylko
na ścięcie i wrzucenie do ognia. Ale jeśli pozostawia się korzonek w ziemi,
drzewo pozostaje zielone i daje liście, kwiaty, owoce. Podobnie jest z moją
duszą, Panie. Bez Ciebie, ona nie ma korzeni, nie nadaje się do niczego, nie
może dawać owoców.
Jeśli ucięta gałąź schnie, niedojrzałe owoce, które na niej wiszą nie mogą
dojrzewać; pozostają niedojrzałe, usychają i gniją. Podobnie jest z moją duszą,
Panie... Ale jeśli gałąź pozostaje przytwierdzona do drzewa, jest piękna i daje
dużo owoców.
Do czego się przyrównam? Do róży, którą się ucina, i która więdnie w dłoni,
traci woń. Ale jeśli pozostanie na różanym krzewie, jest nadal świeża i piękna, i
zachowuje swoją woń.
Jestem jak lampka bez światła; knot lampki nie może płonąć bez oleju. Jeśli
chce się ją zapalić, szkło pęka i ona gaśnie. Podobnie jest z moją duszą bez
Ciebie, Panie. Ty jesteś olejem mojej duszy, i ona nie może zapalić się bez
Ciebie, gaśnie. Wlej olej Twojej Łaski do lampki mojej duszy by płonęła przed
Tobą!
Do kogo się przyrównasz, Ty, Panie? Nic nie jest jak Ty... Odkryj się mojej
duszy, mój Boże. Rozchyl zasłonę, która Cię kryje, rozsuń, zdejmij tę zasłonę,
niech Cię widzę. Podnieś ten welon, który Cię okrywa. Już nie mogę żyć nie
widząc Ciebie. Przyjdź, Panie; odsłoń Siebie prędko!
CELA JEZUSA
Jezus chce przyjść do Ciebie w środku nocy: przygotuj dla Niego celę;
posłuchaj, czego chce od Ciebie. Małą celę, ubogą i prostą. Małe łóżko, które
oznacza cnotę milczenia; materac zawsze nowy poprzez nowe czyny pokory;
poduszkę miłości; kołdrę cierpienia; duże białe zasłony to zjednoczenie, które
nie pozwala wiatrowi pokusy wyziębić miłość. Jezusowi potrzeba jeszcze na
noc lampki. Szkło to nadzieja i wiara; olej, to nieustająca modlitwa; korek, który
pływa na powierzchni, to miłość Boga, która unosi duszę nad ziemię; knot, to
oddanie, które się poświęca, które zapomina o swoich korzyściach dla szczęścia
drugiego; i w końcu światło, które oświeca, to posłuszeństwo i czystość
intencji...
Biorę skrzydła mojego Zbawiciela. Widzę, jak cała ziemia nazywa mnie
błogosławioną. Och, jak słodko jest być Twoją, mój Zbawco! Twoje imię jest
wielkie; napełnia niebo. Wszystko Go wysławia i pełne jest radości w Jego
obecności. Skrzydła, które pozwalają się wzbić, dał mi mój Zbawca. Jego
spojrzenie zlitowało się nad moją duszą. Dał mi skrzydła, którymi uleciałam.
Przepaść, w której się znajdowałam, była głęboka: Pan mnie z niej wyciągnął.
Od tego dnia jestem w Jego łonie na zawsze. Błogosławiony dzień : niech nigdy
się nie kończy!... Pan wziął mnie do swojej ojczyzny. I co powiecie, mieszkańcy
ziemi? Daje mi skrzydła, bym latała; daje mi tysiąc kwiatów, by wysadzać nimi
drogę, którą widzę; włożył mi do rąk kosz kwiatów; wszyscy moi przyjaciele
mogą z niego brać. Rzucam je po całej drodze: przyjaciele i nieprzyjaciele
pośpiesznie je zebrali. Dał mi skrzydła, bym latała, i kosz kwiatów na kolana.
Niebo i ziemia odpowiadały Mu śmiechem na Jego uśmiech nieskalany.
Tamże, s. 58-59.
Moje serce się rozpływa: nie mam już serca, ono się rozpływa. Wszystkie moje
zmysły dążą do Boga. Wszystko rozpływa się w Bogu. Zobaczę mojego Boga,
zobaczę mojego Boga!...
Jestem jak dziecko, które wychodzi z gnoju, całe brudne, całe umęczone, i rzuca
się do stóp Jezusa, do stóp Jego miłosierdzia. Powiem Mu : jest wiele mieszkań
w Twoim domu. Umieść mnie w tym, w którym zechcesz. Ale niech kocham
Ciebie przez całą wieczność!...
Moje serce rozpływa się w Jezusie. Moje serce nie może już żyć tu na ziemi.
Nie mam już swego serca. O błogosławiona śmierci, dzięki której ujrzę mego
Boga! Wszystko będzie skakać z radości, kiedy zobaczę mojego Boga...
Tamże, s. 66-67.