You are on page 1of 94

Młorlzieżowa Agencja Wydawnicza

WPROWADZENIE

O cywilizacjach pozaziemskich mówi s i ę w nauce ziemskiej, że nic


w szczegó łach o nich nie wiadomo, ale że jedna rzecz wydaje się
pewna: kosmos musi być zaludniony. Za takim stanem przema-
wiaj ą dane empiryczna-obserwacyjne zdobyte przez liczne dyscy-
pliny przyrodoznawstwa: kosmo l og i ę z astrofizyką, astronom i ę
gwiazdową, planetarną i radiową, chemię kosmosu, chem i ę orga-
niczną , bi ochem i ę syntez, bi ologię teoretyczną, ewol ucyjną i mole-
ku l arną, żeby wymienić dyscypliny dla tego rozpoznania najbar-
dziej zasłużone . Owe dane, choć wprawdzie tylko pośrednie , gdy
je zeb rać, są tak mocne pospołu , że od ich orzeczenia nie można
się uchylić: cywilizacje muszą istnieć we wszechświecie na pra-
wach kosmologicznej normy.
Jeśli w i ęc jest prawd ą, że według ustalenia naukowego cywiliza-
cje powinny występować w kosmosie pospolicie, to prawdą jest za-
razem, że dowi eść ich istnienia w sposób bezpośredn i na razie s i ę
nie daje: naukowy dowód ostateczny cywilizacyjnej egzystencji nie
jest możl i wy. Wszelako brak takiego dowodu to nie wszystko, po-
n i eważ są prawdy, których nie można naukowo dow i eść, ale które
porażają swoją prawdziwości ą i na inne sposoby zniewalają do po-
słuszeństwa. Dowód na istnienie cywilizacji kosmicznych konsty-
tuuje się poza nauką i jest oparty na zwykłym czuciu. Niech ten, kto
w nie wątpi wyjdzie w bezchmurną noc na otwartą przestrzeń i
przygnieciony ciężarem rozgwi eżdżonego nieba powie, że nie ma
w nim cywilizacji, a poczuje się jak kłamca schwytany na gorącym
uczynku. Nie ma naukowego dowodu ostatecznego, że cywilizacje
pozaziemskie istn i ej ą, ale jest porażająca nieskończoną mnogo-
ści ą gwiazd prawda, że istn i eć muszą.
Kiedy wynaleziono na Ziemi radioteleskop pozwal ający odbie-
rać z kosmosu fale radiowe, międzynarodowa grupa specjalistów
pod nazwą CETł , złożona z astrofizyków i astronomów, podjęła
próby odebrania specjalnych sygnałów o bytności, o których wy-
słan i e posądza się cywilizacje kosmiczne: mają one w ten sposób
zwi astować innym swoją obecność i nawiązywać wzajemne kon-
takty. Stanowisko poszukiwawcze CETI zostało uruchomione
przed ćwierćwi eczem i jak dotąd ta obserwacyjna placówka nie do- 5
pracowała si ę sukcesu, gdyz żadnej sygnalizacji w kosmosie nie serwacyjnych wypowiedzieć musi s i ę inna dyscyplina. Sąd o tym
wykryła. Zgodnie z teorią cywilizacji kosmicznych powinno być. peł­ należy do naukoznawstwa. Czy CETI tego chce, czy nie chce, ma
no, lecz według rezultatów radiowego nasłuchu , kosmos milczy swojego realnego konkurenta, którym jest badawczy ruch ufologi-
jakby cywilizacji w ogóle w nim nie było. Miało być ich wie i ~, a żad­ czny i czy się to podoba specjalistom. czy się to im nie podoba, jest
na nie daje znaku życia. Ogłasza się więc sprzeczność między te- jeszcze drugi rodzaj faktów obserwacyjnych, którym są świade­
oretycznymi oczekiwaniami a wymową praktyki obserwa.cyjn.ej i ctwa ufologiczne.
tak oto pojawiła się w nauce ziemskiej sławna zagadka S1/ent1Um Wspięcie się na szczebel refleksji o nauce i poznaniu pozwala
Universi, czyli tajemnica Mi czenia Kosmosu, która dręczy ogół rozszerzyć dziedzinę poszukiwań cywilizacyjnych o nowy obszar
uczonych specjalistów i domaga się jakiegoś wytłumaczenia. . . zagadnień i daje możliwość ujrzenia sprawy w nowym świetle. Ta-
W środowisku uczonych zajmujących się kosmosem sądzi się kie spojrzenie na stosowaną obecnie praktykę poszukiwawczą,
zarazem, że do cywilizacji pozaziemskich nie istnieje obecnie ża­ które ogarniałoby całe pole poznawcze. całość praktyki badawczej
den inny dostęp poznawczy, jak tylko poprzez poszukiwanie syg- 1 ogół faktów obserwacyjnych dostępnych doświadczeniu ziems-
nałów, że niemożliwy jest in'ly kierunek praktyki badawczej poza kiemu jest nie tylko możliwe i potrzebne, ale także pilne, gdyż
podejmowanym przez CETI 1że nie ma żadnych innych bezpośre­ specja l iści wzięli się już za dziesiątkowanie cywilizacji kosmicz-
dnich faktów obserwacyjnych dających się powiązać z cywilizacja- nych, które tak chcą przerzedzić , by dopasować wszechświ at w
mi kosmicznymi prócz nega:ywnych rezultatów radiowego nasłu­ zakresie psychozoicznym do ciszy panującej w ich aparaturze od-
chu. Taka ocena stanu rzeczy, choć rości sobie pretensje do oceny biorczej. Sprzeniewierzają s i ę tym samym wymowie danych empi-
pełnej i trafnej, jest jedynie wewnętrzną oceną specjalistów i nie ryczno-obserwacyjnych, od których wyszli. Wymowa tych danych
jest ani oceną wycze rpującą, ani prawdziwą, lecz przeciwnie: jest jest jednak tak pewna, że wolno je tk nąć dopiero wówczas, gdy nie
.„ cząstkowa i fałszywa. Żeby widzieć inaczej i dostrzegać więcej , będą już możliwe żadne inne fakty obserwacyjne poza negatywny-
trzeba nie być specjal i stą, który tę ocenę sporządził, lecz kim in- mi rezultatami nasłuchu i nie będzi e ju ż nic do zrobienia po tej stro-
nym: tym, który bada samych badających, tym , którego przedmio- nie nierówności poznawczej, po której sytuuje się CETI. Błędu
tem zainteresowań jest co, jak i dlaczego robi ą naukowcy. trzeba szu kać najpierw po stronie CETI, choc i aż nie musi on wcale
J eśli bowiem ogarnąć spojrzeniem współczesną zi emską prak- polegać na złym wyborze miejsc i częstotl iwości nasłuchu. Radio-
tykę poszukiwawczą w dziedzinie spraw cywilizacyjno-kosmicz- teleskopy z całą pewnością nie kłamią i jeśli nie wykryto sygnału
nych, wychodzi na jaw rzecz zaskakująca: to, co robią uczeni spod tam, gdzie go szukano, to tam na pewno go nie było. Można zmie-
znaku CETI, wcale nie jest jedyną możliwą działal nością poszuki- niać, jak się to robi, pasma i rejony nasłuchiwan ia, ale pożytecz­
wawczą, a rezultaty radiowego nasłuchu nie są jedynymi faktami niejsze byłoby przeprowadzenie krytycznej analizy podejścia
obserwacyjnymi mogącymi dotyczyć cywilizacji kosmicznych. Je- CETI i krytycznej oceny znaczenia braku sygnalizacji w odbiorni-
dni uczeni poszukują cywilizacji w kosmosie, ale na tym praktyka kach. Gdyby to okazało się użyteczne, mogłaby za tym pójść próba
badawcza się nie kończy , ponieważ są i tacy, którzy szukają i.;h w dostrzeżenia takiego obrazu zamieszkanego kosmosu, w którym
obszarze Ziemi. Istnieją nie tylko negatywne fakty obserwacyjne, brak sygnałów o bytności nie wchodziłby w sprzeczność z funda -
jak cisza w aparaturze odbiorczej, ale są równi~ż fakty po~ytywn~ mentalnym ustaleniem nauki, tJ. powszechnością występowania
- doniesienia o pojawianiu się niezwykłych po1azdów lata1ących 1 cywilizacji kosmicznych.
nieznanych istot, czyli są świadectwa ufologiczne i jest badawczy Krytyczna analiza podejścia CETI i dostrzeżenie zamieszkane-
ruch, który tymi świadectwami się zajmuje. Tej drugiej działalności go kosmosu z jednoczesnym brakiem intenqonalnych sygnałów o
nie można odmówić waloru naukowego, gdyż nauka nie jest okre- bytności cywilizacyjnej nie musi jednak ani też nie powinno sprawy
ślana przez przedmiot poznania, lecz przez sposób poznawania: zamykać. Nie chodzi bowiem tylko o to, by znieść dręczącą niektó-
ufologiczne fakty obserwacyjne same w sobie nijak nie mogą być rych sprzeczność, czyli wyj aśn ić rzekomą zagadkę Milczenia Uni-
nienaukowe, naukowy sposób ich traktowania jest zaś i możliwy i wersum, lecz o coś bez porównania więcej: by powołać do istnie-
zachodzący w praktyce. nia zgodność między faktami obserwacyjnymi a oczekiwaniami
Taka ocena sytuacji poznawczej wywoła sprzeciw ze strony u- teorii , i to nie tylko zgodność między c i szą w radioodbiornikach a
znanych specjalistów kosmicznych, gdyż uważają s i ę oni za mo- kosmosem pełnym kultur, lecz zgodność pełn ą - między wszech-
nopolistów na polu poszukiwań cywilizacji pozaziemskich: Specja- światem wypełn ionym cywilizacjami a ogó łe m faktów obserwacyj-
l iści ds. kosmosu zajmuj ą się problemami swoich własnych dyscy- nych dostępnych doświad czeniu ziemskiemu. Są przecież dwa ro-
plin, a zwłaszcza odbieraniem sygnałów, i w tych kwesti ~ch są dzaje tych faktów oraz ciekawi pytanie szersze: Czy biorąc za
6 kompetentni: na temat stanowisk poznawczych i pola faktow ob- punkt wyjścia całość faktów obserwacyjnych danych w doświad - -

/
czeniu ziemskim, daje się zbudować jakiś obraz zamieszkanego 3. Sporządzenie obrazu zaludnionego kosmosu, w którym mia-
kosmosu, który byłby wewnętrznie spójny, logiczny i zarazem do lyby swoje miejsce wszystkie ziemskie fakty obserwacyjne wraz z
przyjęcia przez naukę? Kryje się tu, choci aż z początku wygląda to ich najdalej idącymi konsekwencjami, a więc pokazanie, jak mogę
niewiarygodnie, możliwość połączenia członu UFO z członem się mieć rzeczy w cywilizowanym wszechświecie, lub inaczej: jaki
CETI, czyli pogodzenia ciszy w radioodbiornikach ze świadectwa­ wygląd musiałby mieć zamieszkany kosmos, by mógł się objawiać
mi ufologicznymi. Wprawdzie w obecnym stanie jest to trudne, ale doświadczeniu ziemskiemu takimi faktami, jakie w tym doświad­
czy nie byłaby możliwa taka obróbka obu stanowisk poszukiwaw- czeniu występują.
czych i ich dorobku, aby dało się wypracować jakieś wspólne pun- Oto program poznawczy, który ma ukazać możliwy wygląd rze-
kty lub związki i możliwe bylo dokonanie ich syntezy, a następnie. czywistości socjokosmicznej - trzeba teraz przystąpić do jego rea-
czy dałoby się wywieść z nich taki wygląd ucywilizowanego lizacji.
wszechświata, w którym miałaby swoje miejsce całość dostęp­
nych doświadczeniu ziemskiemu, poddanych obróbce i związa­
nych ze sobą faktów obserwacyjnych wraz z ich dalekosiężnymi
konsekwencjami? Sytuacja poznawcza w dziedzinie poszukiwań
cywilizacji kosmicznych może być fałszywie postrzegana i ocenia-
na: może teoria pokrywa si ę z obserwacjami, tylko się tego z pew-
nych powodów nie dostrzega?
Ciszy w radioodbiornikach nikt nie kwestionuje - świadectwa
ufologiczne są kwestionowane. By więc podnieść je do roli znosi-
ciela sprzeczności poznawczej, w którą uwikłały się konkurencyj-
ne świadectwa i pomóc im s i ę z tego wyplątać, ufologiczne fakty
obserwacyjne trzeba najpierw rewindykować. Ich rola nie kończy
się jednak na likwidacji widomej opozycji i nie jest to także ich rola
główna: świadectwa ufologiczne przez swoją obecność i charakte-
rystykę fenomeno l ogiczną mają przede wszystkim ustanowić zgo-
dność między oczekiwaniami teorii a kosmosem zaludnionym -
tym bardziej więc trzeba zabiegać o ich rewindykację. By mogły
pełnić swoją podwójną funkcję , świadectwa te nie mogą być zabro-
nione ze stanowiska nauki - nie z pozycji specjalistów ds. ich
odrzucania, lecz właśnie nauki , ponieważ nauka ziemska nie wy-
czerpuje się na orzeczeniach tych specjalistów. Trzeba więc zba-
dać, czy świadectwa ufologiczne jako mogące coś mówić o cywili-
zacjach kosmicznych, nie są ze stanowiska nauki zakazane, a jeśli
okażę się nie zabronione, będę tym samym dozwolone i zabieg pod-
niesienia ich do wiadomej godności będzie zabiegiem prawomoc-
nym.
Uczynić trzeba byłoby więc trzy kroki poznawcze na drodze uka-
zania zgodności między teorię domagającą się kosmosu wypeł­
nionego cywilizacjami a faktami obserwacyjnymi danymi w do-
świadczeniu ziemskim:
1. Ukazanie świadectw ufologicznych, pokazanie czym są, o
czym mówię, jaka jest ich charakterystyka i wiarygodność oraz co
w ich sprawie dotychczas zrobiono.
2. Zbadanie czy świadectwom ufologicznym wolno jest pelnić
rol ę likwidatora sprzeczności poznawczej, a więc czy mogę się za
nimi kryć przejawy obecności cywilizacji pozaziemskich, których
8 tak się wypatruje.


..

-. '

·-"'
. ,
._ „_.
ją.ce dyski. W celu dodatkowego potwierdzenia mojej obserwacji
poprosiłem ich - bez udzielenia jakichkolwiek wskazówek - żeby
powiedzieli mi, w jakim kierunku lecą te obiekty. Wszyscy troje
zgodnie stwierdzili , że obiekty poruszają się prosto w stronę Moja-
ve, Kalifornia.
M iałem dość czasu, żeby wielokrotnie odwracać wzrok i znowu
spoglądać na obiekty w celu upewnienia się, że nie jest to wywoła­
UFO: DEFINICJA PRZEZ ne zmęczeniem oczu lub jakąś iluzją optyczną. Obiekty, o których
melduję, nie były samolotami i nie mogły być balonami meteorolo-
WSKAZANIE gicznymi wypuszczonymi przez nas, ponieważ leciały pod wiatr, a
ich szybkość oraz horyzontalny kierunek lotu przekreśl ają możli­
wość, że były takimi balonami.
J.a ... z Kwatery Głównej 131 Pułku USAF składam następujące (Muroc AFB, USA, 1947i
oś:wi adczenie o mojej obserwacji z 1 maja 1952 r.
1. Zaobserwowałem pięć okrągłych lub podobnych do dysku Patrzyl iśmy na niebo, wpatrując się w formację złożoną z dwóch
obiektów. Ich średnica wydawała się dwukrotnie większa od długo­ samolotów F-82 i jednego A-26 znajdujących się na wysokości
ści samolotu myśliwskiego F-51 . Obiekty były płaskie, w kolorze 20 OOO stóp i przygotowujących się do przeprowadzenia ekspery-
białym , nie świeciły się , ani nie odbijały światła. Poruszały się w for- mentu wystrzelenia fotela pilota. Nagle zobaczyliśmy okrągły
macji; dwa ostatnie błyskawicznie zataczały koła. Nie zauważyłem obiekt w kolorze aluminium, który w pierwszym momencie wzięliś­
smug odrzutowych ani gazów spalinowych. Oszacowałem ich szyb- my za czaszę spadochronu sądząc, że nastąpiło przedwczesne
kość na dwukrotnie większą od prędkości zwykłego samolotu wyrzucenie fotela z manekinem. Ale to nie było Io. Obiekt znajdo-
odrzutowego. wał się niżej niż 20 OOO stóp i spadai z szybkością trzykrotnie więk­
2. Spostrzegłem obiekty około 10.50. Przebywały w polu moje- szą niż powinien spadać testowany spadochron. Spadochron zo-
go widzenia w przybliżeniu przez 30 sekund. stał wyrzucony 30 sekund później od momentu , kiedy pierwszy raz
3. Obserwowałem je z siedmiometrowej wieży kontrolnej, gdy zobaczyliśmy ten obiekt.
znajdowały się w odległości odpowiadającej zasięgowi broni ręcz ­ Ponieważ obiekt obniżył się do poziomu pozwalającego dojrzeć
nej. Wieża kontrolna zwrócona jest na północ i po lewej stronie widać jego boczne zarysy, wyraźnie ujawnił swój owalny kształt z dwoma
George· Air Force Base. Była to obserwacja wzrokowa i wysokość, na występami na górnej powierzchni, które mogły być grubymi state-
której znajdowały si ę obiekty, oceniłem na około 4000 stóp. cznikami lub guzami. Krzyżowały si ę ze sobą w odstępach , co su-
4. Obiekty nadeszły z połudn i owego wschodu znad Apple Val- geruje raczej wirowanie niż wol ną oscylację.
ley. Kalifornia. Szły po kursie północno-zachodnim prosto na Ge- Nie bylo żadnego dymu, płomieni, łuków nadśrubowych , hałasu
orge AFB, następnie skręciły ostro na północ i zniknęły. silnika ani żadnych dostrzegalnych urządzeń napędowych lub
5. Mam 23 łata , jestem żonaty, wykształcenie wyższe. Spędzi­ czegoś , co pozwalałoby się ich domyślać.
łem blisko sześć lat w Armii Lądowej i Siłach Powietrznych. Oszacowaliśmy, że obiekt znajdował się w polu widzenia około
(George AFB, USA, 1952) 1,5 minuty. Spośród pięciu osób siedzących na platformie obser-
wacyjnej, cztery mu się przyglądały. Nasza opinia jest następują­
Po wyjściu z kantyny poszedłem prosto do mojego biura, ale zanim ca: obiekt był sztuczny, jak dowodzi tego jego kształt i zachowanie
wszedłem tam, usłyszałem w powietrzu jeden z naszych samolotów. się.
Spojrzałem w górę, co tawsze robię, i zaobserwowałem dwa srebrne (Muroc AFB, USA, 1947)
obiekty - kuliste albo dyskoidałne w kształcie - poruszające się z
szybkością około 300 mil na godzinę, być może mniej, na wysokości Jechaliśmy z żoną do Clovis (Nowy Meksyk) od strony zachod-
w przybliżeniu 8000 stóp, na kursie około 320 stopni. niej, drogą nr 60iokoło10.30 przejecł:laliśmywłaśnie przez Merlo-
Kiedy pierwszy raz spostrzeg łem te obiekty. zawołałem sierżan­ se. Dzi eń był pochmurny. Spoj rzałem za siebie w lewo na coś, co
ta (.„), s i e rżanta ( ... ) i pan i ą ( ... ). którzy natychmiast podeszli do akurat minęl i śmy i mój wzrok przyciągnę ły dwa obiekty znajduj ące
mnie. Pokazałem im kierunek umiejscowienia obiektów i zapyta- się w górze na wysokości około 1500 stóp. I w tym momencie wie-
łem: Powiedzcie mi , co widzicie tam na niebie? Jednocześnie działem już, że jest to coś, czego nigdy dotąd nie widziałem. Porów-
12 wszyscy troje, z rozmaitymi komentarzami, stwierdzili: To są łata- naliśmy te obiekty do samolotów; ale nie miały skrzydeł , części 13
ogonowej i gazów silnikowych. Obiekt lecący na pri:edzie był wiel- garo ciągle pozostawało bez ruchu. Ostatni dysk opadł niżej od
ki, drugi zaś, mający gdzieś dwie trzecie jego wielkości, leciał z tyłu poprzednich- nad rzekę do poziomu nowego mostu -gdzie pozo-
około 200 jardów dalej. Opuściłem boczną szybę i chociaż wyda- stawał jes7cze przez chwilę , kołysząc się lekko. W tym czasie ba-
wały się nie być dalej niż pół mili, nie mogłem us'ryszeć żadnego rdzo wyraźnie widziałem jego kulisty kształt i czerwone światło -
dźwięku. Dymu też nie było. bardziej intensywne w centrum, zanikające na krawędziach - i ja-
Kiedy obiekty zrównaly się z nami, w lecącym z przodu, na koń­ rzą?e się , otaczają.ce go halo. Po upływie kilku sekund zakołysał
cu jego części przedniej, otworzyły się , jakby suwając się, drzwi. s i ę 1ak poprzednie cztery i wystrzelił jak błyskawica prosto na pół­
Wyszła z nich duża kula o średnicy okolo 15 czy :20 stóp, która po- no~, gdzie zni knął w oddali, zwiększając wysokość. W tym czasie
leciała do tyłu, wzdluż czołowego pojazdu, w kierunku tego, który sw1ecące cygaro zbladło i ten gigantyczny obiekt, który mógł mie-
leciał za nim. W tylnej części drugiego pojazdu odsunęły się drzwi, rzyć 1OO metrów dlugości , zatoną.I w ciemnościach. Widowisko to
a kiedy ta wielka kula weszła do środka, śl izgają.co zatrzasnęly się trwało około trzech kwadransów .

za nią. Zamarliś my w zdumieniu. (Vernon, Francja, 1954)


Obiekty kontynuowały lot w tej samej formacji, ze wschodu na
północ i gdyby utrzymały ten kierunek powinny przejść między Było około 5.00 po południu. Jechałem przez pole z moim robo-
Amarillo i Plainview w Teksasie. W parę minut po ich zniknięciu z tnikiem, kiedy zobaczyliśmy coś w rodzaju świecącej mgły koloru
pola widzenia, zbliżyliśmy się do Cannon Air Force Base, skąd wy- niebieskofioletowego. Ta świecąca mgła wychodziła z grubej war-
startowały dwa F-111 i poleciały w tym samym kierunku , w którym stwy chmur podobnych do burzowych i miała regularny kształt cy-
zniknęły te obiekty. Zastanawiałem się, czy pojechać do bazy lot- g~ra c_ z y marchwi. „Obłok " wyszedł z chmur w pozycji prawie po-
niczej i złożyć doniesienie, ale nie wiedząc komu o tym donieść, ziomej, lekko pochylony w stronę ziemi i skierował się naprzód jak
poj echal i ś m y w Clovis do naszego przyjaciela, który dopiero co zanurzają.ca się łódź podwodna.
ukończył służbę w Air Force. Opowiedzie l iśmy mu, co wi dz i eliśmy Ten świe cący obłok wyglądał tak, jakby był sztywny. Il e kroć s i ę
i popros iliśmy, żeby pojechal z nami do bazy lotniczej. Odmówi! i po ru szał, jego ruch nie m i ał żadnego zw i ązku z ruchem chmur: po-
powiedział, że tam tylko nas wyśmiej ą. za opowiadanie takich nie- ru.szał się, jakby był zrobiony z jednego kawałka, jakby był olbrzy-
prawdopodobnych historii. I na tym stanęło. ~1ą maszyną otoczo_ną przez mgłę. Następn ie opadł poniżej po-
Pojazdy były matowoszare jak wystawiona na działanie atmos- ziomu chmur - raczej szybko, do wysokości , jak myśleliśmy , może
feryczne żelazna, ocynkowana blacha. Kula była 1asna 1świecą.ca 400-500 metrów i znalazł się chyba bliżej niż kilometr od nas. Póź­
jak wypolerowane aluminium. Nie było żadnych widocznych nu- niej stanął i jego koniec uniósł się. Obiekt przyjął pozycję pionową..
merów lub znaków. W takiej pozycji pozostał w bezruchu.
(Melrose, USA. 1973) W tym czasie ciemne chmury płynące po niebie nad „cygarem"
zostały blado oświetlone bijącym od niego światłem. Widok był nad-
Wysiadłem z samolotu przed swoim garażem, ponieważ zda- zwyczajny i pochłonął nas. Rolnicy z całej okolicy rzu cili narzędz i a
wało mi się , że miasto, przed chwilą ciemne, teraz jakby pojaśnia­ i stali patrząc w niebo jak my.
ło. Byla pierwsza w nocy. Spojrzałem na bardzo czyste niebo z ksi ę­ Naraz z dolnego końca obiektu wyszedł biały dym - zupełni e jak
życem w ostatniej kwadrze i zobaczyłem wiel ką. świecącą masę, któ- smuga gazu. Smuga skierowała się najpierw w dól, ale w końcu
ra wydawała się wisieć nad brzegiem rzeki około 300 m ode mnie. W w~niosla ~ię do góry, o~~ążają.c pionowy obiekt jak idąca w górę
powietrzu tkwiło ustawione pionowo gigantyczne cygaro. spirala. K1_e ?y dolna częsc smugi zn iknęła rozniesiona przez wiatr,
Przyglądałem się temu zadziwiającemu widowisku przez parę początek Jej doszedł do samego szczytu wielkiego obiektu i znowu
minut, kiedy nagle ze spoóniej części cygara wylecial obiekt podo- zaczął opadać, kręcąc się w drugą stronę. Gdy ta dymiąca smuga
bny do poziomo ułożonego dysku, który najpierw zaczął swobod- całkow1c1e zniknęła , zobaczyliśmy przedmiot, który został „ wysia-
nie opadać, później zwolni!, zakołysał się i ruszy! poziomo, prze- ny''.: mal~ metaliczny dysk błyszczący w trakcie poruszania się w
chodząc nad rzeką, prosto w moją stronę. Świecił coraz bardziej. sw1~tle pionowego obiektu. Ten mały dysk zatrzymał się później w
Przez krótką chwilę mogłem widzieć dysk w pełni - otoczony był swoim ruchu ?ookoła „cygara" i poszedł znowu prosto w dół, tym
jaskrawym światłem tworzącym halo. razem od l atując. Przez długi czas oglądaliśmy jego lot nisko nad
Krótki czas po tym, jak dysk ten zni knął za mną , lecąc na połud­ doliną. - . błyska":'icznie rzucał się tu i tam z ogromną szybkością ,
niowy zachód z cudowną prędkością , drugi obiekt wyleciał z cyga- czasami przyspieszał, potem zatrzymywał s i ę na kilka sekund i
ra i wykonał te same manewry. Następnie trzeci obiekt, później znowu .ruszał prze~ieszczając s i ę w różnych kierunkach„. Kiedy
14 czwarty. Po długiej przerwie od cygara oderwał si ę piąty dysk-cy- wreszcie znalazł się o ponad kilometr od pionowego obiektu, po 15
raz ostatni rzucił się w jego stronę z szaloną szybkością i zniknął, helikoptera a kolega mechanikiem pokładowym, znamy wszystkie
jak spadająca gwiazda, wewnątrz dolnej części „ cygara", z które- rodzaje śmigłowców i jesteśmy obeznani z samolotami. Żaden po-
go na początku się wydobył. Może minutę później „marchew" jazd latający nie ma takiego oświetlenia i nie może zachowywać
przechyliła się i ruszyła, następnie przyspieszyła i zniknęła w od- się w ten sposób.
dali w chmurach. Cała rzecz trwała jakieś pół godziny. Obiekt był czterema wielkimi żółtymi światłami, których średnicę
(Departament Vendee, rzeczywistą oszacowałbym na około 2 metry. Chociaż poza tymi
Francja, 1954) światłami nie widzieliśmy żadnego ciała czy kadłuba, uważamy,
że był to jakiś, wyposażony w światła, pojazd latający. W pierw-
Niezwykłe zjawisko, którego byłem jednym ze świadków, przed- szym momencie, kiedy jeszcze myśleliśmy, że jest to śmigłowiec,
stawiało się następująco: zaczęliśmy się wsłuchiwa.S, aby stwierdzić na 1akich obrotach pra-
Na tle błękitnego nieba w kierunku północnym płynął oblok o dzi- cuje silnik. Niczego nie usłyszelismy. Nie było żadnego dźwięku.
wnym kształcie. Powyżej niego znajdował się duży, wąski cylinder Obiekt mógł mieć przeszło 30 metrów długości, był większy od
nachylony pod kątem 45 stopni, który wolno leciał w kierunku połu­ śmigłowca Mi-6. Zawisł nieruchomo nad ziemią na wysokości oko-
dniowo-zachodnim. Wysokość , na której się znajdował, określił­ ło 1OO metrów i odległości 200 metrów od samochodu, obok które-
bym na dwa albo trzy kilometry. Obiekt ten był białawy, nie świecił go staliśmy. Prawie natychmiast po wykonaniu zawisu, poszedł z
się i miał ostro zarysowany kształt. Z jego górnej końcowej części powrotem do góry, obniżył się, stanąl w miejscu bez hamowania i
ulatn i ało się coś w rodzaju białego dymu . W pewnej odległości od razu ruszył w górę bez nabierania szybkości.
przed tym cylindrycznym obiektem poruszało się po tym samym Po wyjściu z samochodu zanotowaliśmy kurs obiektu, jego szyb-
kursie około 30 innych obiektów. Dla patrzącego gołym okiem wy- kość oraz dokładny czas. Była godzina 2.32 w nocy.
glądały one jak bezkształtne kule przypominające kłęby dymu •. ale (Błonie pod Warszawą, Polska, 1979)
za pomocą lornetki można było zauważyć czerwoną kulę zna1du-
jącą si ę w centrum, otoczoną żółtawym pierści eniem nachylonym Wraca l iśmy wraz z żoną z urlopu w Szwajcarii, 17 września
w stosunku do niej pod dużym kątem. 1977 r. , gdzie byliśmy wraz z zaprzyjaźnionym małżeństwem. Po
Taka konfiguracja przesłaniała prawie zupełnie dolną część przekroczeniu granicy PRL w Świecku , wracaliśmy przez Zieloną
kuli , ale jej górna część pozostawała widoczna. Obiekty te poru- Górę, gdzie wysiedli nasi znajomi. Była godz. 2.00 w nocy. Byliś­
szały się parami, lecąc torem charakteryzującym się szybkimi my ogromnie zmęczeni jazdą non stop z Lipska, gdzie nocowaliś­
zmianami kierunku lotu, czyli leciały zygzakiem. Gdy dwa z nich my. Prowadziłem samochód „ Volkswagen Bus" wraz z przycze-
zbliżyły się do siebie, pojawił się jasny błysk podobny do wyłado­ pą. Z uwagi na obciążoną przyczepę nie mogłem jechać szybko,
wania łuku elektrycznego. Wszystkie te niezwykłe obiekty pozo- maksymalnie 50-60 kilometrów na godzinę.
stawiały za sobą duże ilości czegoś, co znikało , wolno opadając W miejscowości Kargowa (pow. Sulechów) zobaczyliśmy bar-
na ziemię. Przez kilka godzin można byto zaobserwować mnóst- dzo wysoko świetlny punkt (podwójny). Pierwsze moje wrażenie
wo tej substancji na drzewach, na liniach telefonicznych i dachach było takie, jakbym obserwował wystrzeloną rakietę oświetleniową
domów. na spadochronie, które często wystrzeliwuje wojsko, i tak też to
(Oleron, Francja, 1954) potraktowaliśmy z żoną. Nie mogę dokładnie określić w jakiej
odległości był pierwotnie ten obiekt, myślę, że około 2-3 kilome-
21 kwietnia wracaliśmy nocą z Warszawy do naszej jednostki trów. Po przejechaniu około 500-800 metrów od miejsca, w którym
wojskowej, jadąc drogą w kierunku Łodzi. Siedziałem po prawej zauważyliśmy tę „ rakietę ", stało się coś niesamowitego, coś, cze-
stronie, samochód prowadzi! kolega .. W okolicach miejscowości go nie umiemy do dzisiaj sobie wytłumaczyć! Obiekt ten w postaci
Błonie, przy skrzyżowaniu z drogą na Zelazową Wolę, kolega zau- dwóch kul świetlnych bardzo gwałtownie (szybkość tak gwałtow-
ważył w lewym górnym rogu przedniej szyby jakieś światło, kt~re na, że wprost nie do określenia) zbliżył się do nas i zawisł nad sa-
zaczęło opadać nad szosę. Schodziło z szybkością 8-1 O metrow mym samochodem! Silnik pracował prawidłowo, oświetlenie tak
na sekundę (profilem l ądowania śmigłowcowym) po takim kursie, samo. Wyłączyłem silnik, oświetlenie wozu i próbowałem przyj-
że pomyśleliśmy, iż jest to śmigłowiec podchodzący awaryjnie do rzeć się temu czemuś. Mógłbym określić to coś jako dwa świecące
lądowania. Zatrzymal iśmy więc samochód·i zostawiliśmy zapalo- „klosze". Pierwszy był większy (średnica okolo 25-30 cm), dawał
ne długie świ atła, żeby oświetlały szosę i ułatwiły mu l ądowanie. silne świ atło białe, nie rażące oczu. Drugi zdecydowanie mniejszy
Po chwili okazało si ę jednak, że nie jest to ani śmigłowi ec, ani nic, dawał również światło silne, nie rażące , o barwie żółtawopoma­
16 co kiedykolwiek byśmy widzieli lub znali. Ponieważ jestem pilotem rańczowej. Oba te „klosze" poruszały się w laki sposób, jakby byly 17
związane niewidzialnym stałym połąc7eniem. Zachowywały mię­ Pogoda była dobra, nisk'1 pułap chmur, a miejsce, w którym
dzy sobą stałą odległość około ,2 r:ietr~w . „ ._ obiekt wisiał w powietrzu - ponad skarpą leżącą poniżej naszego
wmomencie, gdy zapaliłem sw1atła 1ruszyłem, oba „klosze w1 domu - było położone tak. że mogłam to widzieć i słyszeć z abso-
sząc nad moim samochodem, r.u~zyły wraz ze mną. ~o drodze (~a lutną dokładnością, z uwag :~ mogłam obserwować i starać się za-
trasie 20 km) zatrzymywałem się jeszcze czterokrotnie, powtarza- pamiętać każdy szczegół.
łem manewry z wygaszeniem silnik~ i ś~iateł itd. Cały c~as o~: Moją uwagę na obecność obiektu zwróciły nasze psy szczeka-
klosze" jakby prowadziły samochod, wisząc po prawej strom~ ją~e przy swoich budach i ich spojrzenia kierowane do tylu na
~ad samochodem w bezpośredniej bliskości, tj. od 3 do 1O me- obiekt. Przez cały czas zarówno psy, jak i ja patrzyliśmy dopóki nie
trów. To zbliża ły się zupełnie blisko, to trochę oddal ały. na o koło 1O odleciał.
metrów za słupy telegraficzne. „ Klosz" żól~op<?mar~n.czowy pro- C?biekt przypo minał ksz tallem olbrzymi kapelusz w rodzaju me-
wadzi ł tę osob l iwą dwójkę. W miejscowosc1 Zodyn jest ~ardzo lonika z okrągłym kopulaf ;tym denkiem (wysokim na 30-40 stóp i o
ostry dziewięćdziesięciostopniowy zakręt: Na tym zakręcie oba poziomej średnicy co najmniej 50 stóp), znajdującym się powyżej
„klosze" przeszły jakby ślizgiem zyrawe1 na lew.ą stron~ samo- łagodnie zakrzywionego „ ronda", które rozciągało się na zewnątrz
chodu. 1od tego miejsca. tj. w sumie około 8-10 k1l.ometrow, „klo- od spodniej części den~;a na 10-15 stóp. Owo rondo, czyli dolna
sze" te prowadziły nas, już tylko sunąc obok z lewe1 strony. J~cha­ część obiektu, było całkowicie gładkie i idealnie zaokrąglające się
łem cały czas ze spuszczoną lewą szybą 1byłem :-VP~ost zahipno- bez żadnych dziur, wylotów, okien lub jakichkolwiek innych otwo-
tyzowany tym niezwykłym zjawiskiem .. Podobnie z~na: N~s~e rów; czegoś takiego nif·J widziałam na całej powierzchni obiektu.
znużenie i zmęczenie minęło jak ręką odjął w .m?menc1e Zjawienia Z powodu braku jakichkolwiek otworów nie mogłam zobaczyć
się tego obiektu i stan ogromnego podniec.erna 1pod.ekscytowania wewnątrz obiektu żadnych istot - łudzi czy czegokolwiek, co kiero-
trwał aż do chwili, gdy wj eżdżając do rodzinnego miasta Wolszty- wałoby i l eci ało nim; r1a zewnątrz w sąsiedztwie obiektu nie byto
na zadawa l iśmy sobie pytanie: I co dale1? również żadnej załogi czy pasażerów.
w centrum miasta (do domu m i eliśmy jeszcze około. 400 m) na- Cala powierzchnia obiektu miała kolor jednolicie biały, była ma-
gle obiekt ten gwałtown i e si ę wzniósł ~ odda.Iii z równie ?gro~ną towa ale czysta, bez plam, listw lub innych znaków. Materiał, z któ-
szybkością , z jaką się zjawił nad ~ami._ Chciałem ogr~rnczyc ~1 ~ rego zrobiony byt obii~kt, wyglądał niemetalicznie, ale przypominał
tylko do suchej relacji, lecz widzę, ze znow zaczyna mnie o~a~rnac mi kamionkę do wyrobu.fajek.
ta sama atmosfera. która wówczas nam to~ar~yszyła . Moze 1esz- Obiekt, przy słab1 •m wietrze z północnego wschodu, unosił się
cze jeden szczegół. Prowadziłem samochod jak z~h1pn?tyzow~­ łagodnie, delikatnie kołysząc się jak zakotwiczona łódź na wodzie.
ny. Gdy byłem już w domu, zdałem sobie sprawę , ze am razu me Kiedy przechylał sit;,, w tym samym rytmie wydawał niski warczący
spojrzałem na szosę , lecz cały czas pat_rzyłem ~ ob~erwowat~r;i te czy buczący dźwięl.<, który wznosił się i opadał.
obiekty. Na całej trasie tych około 20 k1lometrow me spotkahsmy ~od spodem obiektu dawało się zobaczyć - później nie bylo wi-
ani jednego samochodu. dac, a potem zno·wu byto widać - skierowane pionowo do ziemi
(Na szosie Kargowa-Wolsztyn, Polska, 1977) mnóstwo wstęg c:ą też nitek z jakiegoś materiału (łub energii), któ-
re świ eci ły jak pa::;emka metalowej folii służące do dekoracji choi-
Mimo że mogę zostać uznana za histeryc~kę, osobę mającą ha- nek.
lucynacje lub coś jeszcze gorszego, CZUJ~ s1ę zmuszona - skł~d.a­ Bez żadnych o znak w postaci zmiany natężenia dźwięku, z wy-
jąc przysięgę jako kobieta, Ame~ykanka 1członek rasy ludzk1e1 - ją tkiem lekkiego strumienia powietrza idącHgo na zewnątrz i nie
poinformować o tym, co n~stępuje.: . _ dmuchającego prosto na mnie, obiekt wztJił się gwałtownie 1 z
Zobaczyłam obiekt powietrzny niepodobny?? za?nego ~ar:iolo ogromną szybk•o:;cią prawie pionowo w górę , w· pokrywę chmur
tu. helikoptera czy balonu , które-według mojeJ najł~psze1 wiedzy lekko na północ ny wschód i momentalnie odleciał znikając z zasię-
- kiedykolwiek zostały wyprodukowane prz~z człowieka. . gu mojego wzroku i słuchu. .
Byłam wówczas w pełni władz flzycznyc~ 1umysłow~ch - także (Przy drodze z Great Meadows do Hope, New Jersey, USA, 1957)
przez cały ten czas, kiedy przyglądałam się ob1ektow1, co mogło
trwać nie mniej niż minutę. . Mój mąż i ja mieszkamy na farmie w Green County, w stanie In-
Zobaczyłam obiekt nad drogą z Great Me~do:vs do Hope w New diana. Około Ei.45 wieczorem, w niedzielę, kiedy zabierałam dzieci
Jersey z od l egłości nie większej niż 150 1ardow, oko ło godziny do domu i wyfadowywałam zakupy z samochodu, spostrzegłam
14.00 w środę 6 marca 1957 r., za pierwszym razem z okna na ty- piękną jaskrawopomarańczową gwiazdę , nisko w południowo-za­
18 łach naszego domu, a później z podwórka. chodniej części nieba. Spieszyliśmy się , ponieważ o siódmej dzie- 19
ci chciały obejrzeć w TV program W;:illa D!7ney~. ~dybym się lak wyraźn.e odczucie, że były one przytwierdzone do czegoś wielkie-
nie spieszyła, może mogłabym uprzytor:nmc sobie. ze.to raczej me go. Obiekt nie wytwarzał dźwJęku z wyjątkiem słabego poświstu
mogła być gwiazda. Była tak piękna , z~ ~r~ąlając się w kuch.~1, k1e~y p~zeszedł obok. mnie. Swist byf ledwie uchwytny. Mogła~
spoglądałam na nią co pewien czas. Pozm~j wyszłam n~k~rm1c 1 obe1rzec te okrągłe światła z bardzo bliska i przypominały mi ścian­
napoić kurczęta i przestałam wytrze:;zczac. oczy 1 podz1w1ac Ją: ki brylantu.
Przeszło mi leż przez myśl, że gwiazda Belle1emska me mogła byc Nie rozpowi.adalismy o naszym spostrzeżeniu, ale rozmawialiś­
od niej piękniejsza. . . my o tym z na1bliższymi. Doświadczyl iśmy dostatecznie dużo nie-
Spoglądając przez kuchenne okno, zobaczyłam sw1atla traktor~ wiary ze strony_rodziny i przyjaciół, aby mieć przestrogę. jak będzie
mojego męża pędził do domu na złam urn~ karku ..w~adł w drzwi na to reagowac większość ludzi.
w chwili, gdy zaczynał się Wall Disney 1pow1edz1.ał, z~ sc1gał g? La- Później przyszedł do nas sąsiad 1powiedział, ze widział jak jakiś
tający Spodek. W pierwszej chwili po my:~ lałam. z~ w1dz1a1. tę_ w1elk~ obiekt z~ św1atł~mi przechodził nad naszą farmą w miejscu, gdzie,
gwiazdę i żartu1e ze mnie, więc zaczęłam się d~ mego ~m1ac. Spo1- jak sądził, pow~nna zna1dow~ć ~1ę nasza obora. Inny zaś sąsiad
rzał na mnie jakbym oszalała. Szybko znuwazy.tam: ze był blady ~raca!~ Bloomington ze swo1ą kilkunastoletnią córką oraz przyja-
jak płolno 1wyraźnie roztrzęsiony. Kazał m1 wyjrzec przez okno. cielem_ 1 kiedy byli około 20 mil stąd zobaczyli, tego samego wie-
Więc wyirzałam . czora 1 mn.1e1. w1ęce1 w tym samym czasie, lecący bardzo wolno
Zobaczyłam coś schodzącego do lądo·wama na polu za naszą obiekt. ze sw1 atłam1. Byli tak zdz1w1eni, że zjechali na pobocze
stodołą. Zlapałam płaszcz i wybiegłam na werandę, żeby ~1ę le~u żeby się temu przyglądać. ~omyśleli, że jest to nisko lecący samo~
przwzeć. „Gwiazdy" już me było. ale n~sko nad polem w1s1ał 1ak1e- lot, ale bylo to ta~ dziwne. ze wyłączyli silnik samochodu. aby móc
goś rodza1u po1azd powietrzny. To cos pczost~wało ta~ w ciągu wsluchac się. Kiedy ~twierdzili, że to coś nie wytwarza żadnego
kilku następnych minut, a mój mąż opow1ad ał m1, co mu się przyda- dzw1ęku, przestraszyli się, zawrócili i odjechali.
rzyło. . . . ś (Green County, USA, 1970)
Kiedy jechał traktorem do domu, odmósl wr~en.1e, ze kto mu
się przygląda, więc odwrócił się na siedzeniu 1sp.ojrzat :a s1eb1e. Dom mój znajduje się w pobliżu szosy prowadzącej z Pabianic
Za mm, na niebie znajdował się pomaranczowy obiekt, ktory nagle, do Rzgowa. a. następnie wiodącej do Tuszyna (tzw. Tuszyn-Las).
zmiema1 ąc się w dwa światła, z wielką szytikosc1ą ruszył w 1ego Okol~ godziny 22.50-23.00 wyszłam do ogrodu zapalając papie-
stronę. Mąż uderzył w gaz i z rykiem silnika wystartował w stronę r~sa: Wi eczór.był c~ e~ny, niebo szarogranatowe, bez gwiazd, nie
domu. w1dz1alam lakze ks1ęzyca. Jed~ne światło padało z latarni znajdu-
Kiedy mi to opowiadał. obiekt ciągle w1s1ał w powietrzu .w całko- 1ące1 srę około 25 metrow od miejsca. w którym się znajdowałam.
witym bezruchu około 20 stóp nad ziemią. Gdy :vr~szc1e. ruszył Przez otwarte okno z wnętrza domu widać było św1 atlo, padające
prosto przed siebie i w górę, zrobił to tak łagod~1e, 1z odniosłam od włączonego telewizora.
wrażenie. że z równą łatwością mógłby porusz. ~'C się w dowolnym W pewnym momencie zauważyłam, że nasuwa się nade mnie
kierunku. Przeszedł jak1es 20 stóp nad oborą. n ie wylwarzaiąc za- c1en. W1dz1alam wyraz.nie, ze cień ten przesuwa się po ziemi w
dnego dźwięku. . kierunku pólnocno-wschodnrm. Spoirzałam odruchowo w go;ę i
Kiedy znalazł się nad dachem obory, sw1me 1 prosięta :aczęty zo~aczylam wolno przesuwa1ący się nade mną ciężki, masywny
dziko kwiczeć i walić racicami w swoich zagrodai::h. Gdy obiekt mi- ob1e k~ w kolorze żelaza. Ni~ mogę dokładnie określić prędkości z
nął dach. natychmiast się uspokoiły. . . 1aką srę przesuwał, ale uwazam, że musiał się poruszać dość wol-
Nadchodził teraz bardzo wolno w stronę domu . Mąz wbiegł do no gdyz c1en przesuwał srę także pomału, a ponadto miałam do-
pokoju, żeby oglądać go z frontowych okien, a moj13 dz.1ec1 krzycza- syc czasu na przyjrzenie się temu obiektowi. Na wysokości około
ły, głównie dlatego, że ich rodzice byl! t~k roztrzę!;.1~m. 15·2~ metrów nade mną zobaczyłam jak gdyby jego „dno" a może
Obiekt można opisać jako dwa ks1ęzyce w pE:"11, oddalone od lep1e1 będzie to określić mianem „spodu". A więc ten spód stanowił
siebie o około 12 stóp, z blyska1ącym światlem z tytu.-1ak przechy- bardzo ~eg.ułarny ~wal. jego kształt właściwie przypomina! dość
lony trójkąt. Każde białe światlo mogło mi~ć ~ stopy sredrncy. Białe dokładnie hterę :·O . Na wierzchu pojazdu znajdowała się wyraż­
światło było bardzo intensywne. ale me osw1etłało nicze~o dooko- nrc zarysowana 1dobrze _widoczna częsć o kształcie bardzo podo-
ła. Wydawało się, jakby światło zawierało się samo w sobie. Obiekt bnym do górne1.wypuklo~cr w samochodzie „Syrena". Inaczej mó-
byl teraz na wysokości wierzchołk~w dr~~~ i przeszedł P? prawej wiąc, było to cos w rodzaiu kopuły. Na wysokości około jednej trze-
strome naszej lampy ostrzegawcze). ale 1e1sw1alłon1H odbito się na rr~j całego obr~ktu, mierząc od dołu, znajdował się 1ak gdyby nalo-
20 mm. Wszystkim, co dawało się w1dz1eć, były światła. ale miałem 1< ny „kolnrerz , wyraz.nie szerszy od gornei częsci, z załamaniem 21
w miejscu połączeni a z „dachem' . Stron~, którą. obse rwo:ivG11am, o~rn . Wydawały się wirować w przeciwnych kierunkach. Ta rzecz
kiedy pomału przesuwał się nade mną, m1at~. cos "'! ro?zaiu.0~1e~ miał~ około 20 do 30 stóp średnicy I zawisła mniej więcej na wyso-
nek o kształcie bardzo wydłużonych hter "O w gornei częsc1 teJ ko_sc1 dachu. W pewnym momencie płomienie ustały , a światła.
sptaszczonei kopuły. Z otworów tych w1dac byto .św1atto, ~tale , nie k~ore wydawały się zna1dować na czymś w rodzaju jarzącego ptek-
migają.ce. o jednakowym nat~.żeni~ i barwie blęk1tn~szare1, ale do- s1gla~owego. czy szkłaneg? dachu łub kopuły, zgasły . Dno przed-
syć „matowej". wyglądającej 1akos dziwnie sztucznie ~barwa w ~o­ stawiało się Jak? szarawe 1metaliczne. Kiedy to coś wisiało w po-
dzaiu koloru palącego się gazu). Obiekt •. nadch~ząc nade mnie, wietrzu, slychac było słabe brzęczen ie.
a także potem, kiedy przesuwał się w kierunku potnocno-w~chod­ Wewnątrz zn~jdowato ~ię dwoc~ ludzi ubranych w dość dopaso-
nim (nadleciał - mogę to okr~slić na podst_ a wie przesuwa1ące.go wane •. przylega1ą.ce do ciała kostiumy, zrobione z blyszczą.cego
się cierna- z kierunku południowo-zachodniego). me ~ydawat za- matenatu. ~edno do czego mogę to porównać to aluminiowa foha.
dnego. nawet na1cichszego dzwięku, przesuwai~c się p~ P.ro~t~ Od ich r~m1on wyrastały nieprzezroczyste kaski. Nie mogłam więc
bezszelestnie, ale w momencie. gdy znajdował się wtasc1w1e JUZ zobaczyc twarzy.
poza mną.. poczułam dziwny ciężar głowy: nie słyszałam niczeg~, Jede~ z tych lu~zi wstał i wyciągną.I ręce przed siebie, jakby
gdyz w uszach miałam ucisk spowodowany 1ak gdyby wzro.s tem.c1- c~c1ał się oprz~ć , ze~y ~poj~zeć w dól. Później usiadł i po upływie
śn ienra (takie uczucie „głuchoty i szumu w uszach. a takze .dziw- minuty lub dwoch pojawiły się płomyki , początkowo idą.ce lekko w
nego samopoczucia- odczuwam to zawsz~ 1adą.c wysok.o ~indą). bo.k , po cz~m ta rzecz wystrzeliła pionowo z ogromną szybkością i
Po chwili pojazd przesunął się daleJ, a ia m1.ałam. wraz~nre , ze wt zniknęła między chmurami. Kiedy wystrzeliła w górę , słychać było
sokość jego lotu iest zbyt niska, że w każdeJ chwth i;ioze ~awadz1c łagodny, ~le wysoko brzmią.cy dźwięk. Byłam tak osłupiała , że
0 rosną.ce drzewa. dachy czy hrnę sieci elektrycznej. Po kilkunastu przez pewien czas stałam między drzewami i nie wiedziałam co
sekundach. a moze po m1nuc1e lub połtoreJ, dolegliwo~ci i d.ziwny zrobić. W ~owietrzu czuć było coś, co przypominało zapach pie-
stan ustąpiły, 1 usłyszałam od strony oddalającego się poiazdu, przu. W koncu zdecydowałam się kontynuować pracę i wydoić kro-
ktory mógł zna1dować się JUŻ w odległości około 300 i;ietrów ode wy.
mnie. odgłos podobny do dźwięku przedłuzaiącego się g.rzmot~ , Podczas dojenia ~ie mogłam wyjść ze zdumienia - byłam zdzi-
niezbyt głosnego. odb11a1ą.cego się Jak gdyby echei;i. Po1azd me w1?~a, wstrzą.srnęta 1zupełnie nie wi edziałam co z tym zrobić. Pó-
zostawiał żadnych smug świetlnych. me miał .także zadnyc~ ce?h zn1~1 ~eszłam do domu i obudziłam męża, który wcale mnie nie
helikopterów. często przelatujących nad moim domem„ rn~ m1~ł wysm1ał, czeg~ się bałam, ale zapylał: dzwoniłaś na policję albo do
śmigieł kół. świateł przednich bocznych ~nr tylnych. am. także ~1- lotnictwa? Pow1edz1ałam mu, że nie, więc zatel efonował na policję.
docznych z mojeJ strony drzwi czy czeg~s ~ tym ~odzai u . był Jak (Błeinhe1m, Nowa Zelandia 1959)
gdyby sklepiony doskonale. Nie. m i ał takze zadnei ~yszy czy wy-
stających części albo ewentualnie smugi palących się na zewnątrz Kiedy wracaliśmy do domu razem z moją jedenastoletnią. córką
gazow, co zaskoczyło mnie Po kilku minutach ochłonęłam n~ ~le, Gabnełą , w pobliżu miasteczka Hasselbacht pękła opona w na-
aby w ogole ruszyć się z m1e1sca 1zaalarmowałam domowrn~ow, szym motocyklu. Gdy prowadziłem motor do Hasselbacht Gabrie-
ale niestety. pojazd był już niewidoczny. Jedynie z daleka dobiegał la pokazała ręk~ na co~. co .znajdowało się od nas w odległości
cichy pomruk jak gdyby oddala1ącej się burzy. ?kolo 140 metrow. Pornewaz panował już półmrok , pomyślałem.
(Okolice Pabianic w pobliżu Łodzi, Polska 1979) ze iest to młoda ~a~na. Zostawiłem motocykl przy drzewie i posze-
d łem w stronę miejsca„ które pokazała mi córka. Jednakże, kiedy
Przechodziłam przez wybieg dla zwie rząt , kiedy moją. uwagę d~tartem ~o ~unktu lezącego 50-55 metrów od obiektu, uświado·
zwroc1ło 1askrawoz1elone sw1atło pośród chmur. Gdy. byłam w po- m1łem sob1e •. ~e moje pierwsze wrażenie było błędne. Zobaczyłem
łowie wybiegu nad z1em1ę opadło coś, co wygląd ało Jak dw~ w~el­ dwoch „ludzi stoią.cych ode mnie nie dalej niż 40 metrow. Ubrani
kie zielone świ atła. Spostrzegłam , że jestem skąpa~a w tym s~1et- byli w !akieś świecące się metalicznie ubrania. Zatrzymali się 1roz-
1e 1ze całe podwórko też jest zielone. To zielone św1a_tto było me do g lą.dalt za czymś na ziemi.
wytrzymania. Moja pierwsza myśl: me mogę tu stac. Dałam nura Podsz~dł~m do nich na odległość około 1O metrów. Spojrzałem
między drzewa (w kępę sosen po dru g1e1 stronie trzyakrowego wy- sp_onad ~1sk1e~o ogrodzenia i zauważyłem wówczas wielki obiekt.
biegu). Stanęłam i patrzyłam . . ktorego sredrncę . oceni Iem. ~a 13 do 15 metrów. Wyglądał jak gi-
Nad z1em1ę opadło jarzące się światło w kształcie spodka z dw.9 - gantyczn~ patelnia. ~zdluz jego obwodu znajdowały się dwa rzę-
ma z1elonym1 sw1atłami zagłębionymi w dnie. W pow1etr~u zrobiło dy o tworow o sredrncy około 30 centymetrów. Odstępy między
22 si ę go rą.co. Ze środka dna wytrysnęły dwa rzędy pomaranczowych dwoma otworami wynosiły mniej więcej 0 ,45 metra. Na szczycie 23
tego metalowego obiektu znajdow~ła_ s~ę czarna wieżyczka w mnie ... Musieliby to coś czymś przywieźć i musiałby być jakis hałas
kształcie ściętego stożka wysoka na 1ak1es 3 metry. Gdy patrzyłem cią.g nika czy samochodu. Ale przywieźć to coś byloby raczej nie-
na ten przedmiot, moja córka, pozostają.ca tro~hę z_tytu, zawo~ała możliw~_: po. tych wysokich pieńkach, po zaoranej ziemi, a poza
mnie. Ci dwaj musieli usłyszeć jej głos, ~ornewa~ ~a~ychm1ast tym drozka Jest wą.ska. Oo zestawienia tego na ziemię musiałby
wskoczyli na górę i zniknęli we wnętrzu stozkowateJ w1ezy. Wcze- być dźwig. Wtedy się trochę przestraszyłem.
śniej zauważyłem, że jeden z nich miał z przodu lampę, która zapa~ Wzią.łem motocykl za kierownicę , zapaliłem silnik i ruszylem. Ale
lała się w regularnych odstępach. Boczna część obiektu, ~a ~tore1 t~k w_olno, z ocią.ganiem: jechać- nie jechać„. W końcu mówię so-
były otwory, zaczęła się teraz świecić - jej kolor wydawał się zielon- bie, ze muszę zobaczyć czym właściwie jest ta „buda", bo ani
kawy, ale póżniej zmienił się w czerwo~Y·. W ty~ ~amym i:nomen- okna, ani drzwi z tej strony nie widać.
cie usłyszałem lekkie buczenie. Kiedy ~w.1e~e~1e 1buczenie. wzro- Jechałem wolniutko w kierunku tej „budy". Kiedy byłem już bar-
sły. stożkowata wieżyczka za~zęła z1ez~zac w ~~I d? ~rod ka dzo. blisko i ~atrzyłem na nią., rozsunęły się drzwi - szybko, energi-
obiektu, a cały obiekt zaczą.ł się następnie wznosie, wiru1ą.c Jak cznie, ale miękko, bez trzasku, jakby gładko wsunęły się w bok.
bą.k. . . d . I W drzwiach stały dwie niewysokie osoby. Mialy ludzką. postać,
Wydawało mi się, że ruch ten odbywał się 1akby przy u z~a e ~lko _ich twarz~ były... nieprzyjemne - podobne do twarzy zielonej
tego cylindrycznego urzą.dzenia, które przeszło ~ górX pr~ez sro- zabk1. Ręce m1 się zaraz zatrzęsły, a jeden z nich machną.I ręką. w
dek obiektu i teraz pojawiło się u jego spodu. W te1 .ch~1łi ob1~kt oto- dół, jakby chciał, żebym się zatrzymał. Staną.Iem, postawiłem mo-
czony był przez pierścień błysków i znajdował się kilka stop nad tocykl na bocznej nóżce i oparłem się o niego. Tymczasem wysu-
ziemią.. ó nęły się cztery schodki i oni zeszli. I jakby chcieli mnie obejść.
.
Następnie zobaczyłem, jak idzie powoli_w gorę.
.
"'! stoz·kowat Y . Teraz, kiedy o tym myślę, nie wiem: czy mi ręka sama wysunęła
cylinder, przy udziale któreg~ odb~wał się ruch, zni_kną.ł teraz .~ się do przodu? Odruchowo czy ze strachu? Nie wiem. Jeden z nich
ś rodku obiektu i ponownie po1aw1ł się na 1ego sz~zyc1e. Szy.~kosc podszedł, zatrzymał się na chwi l ę przede mną. i spojrzał mi glęboko
wznoszenia stawała s ię większa i w tym momencie usłyszel 1 smy z w oczy. Wahał się. Potem zrobił krok do przodu i podal mi swoją.
córką. dźwięk, podobny do gwizdu spadających b?mb. rę kę. Ten pierwszy nie miał przy sobie nic. Natomiast drugi trzymał
Obiekt pokazał się na wysokości hory~ontu, &kierował w stron.ę w rękach jakiś aparacik i kiedy podawał mi rękę, przytrzymał go
najbliższego miasta, a później, idą.c w gorę. znikną.I ponad wzgo- drugą.. Pierwszy nacisną.I palcami na siedzenie motocykla i złapał
rzami i lasami. . . za dźwignię hamulcową.. Drugi chodził z tym przyrządem i robił nim
Pomyślalem, że nam obojgu - mojej cór~e i mnie -ws~yst~o się jakby ... zdjęcia. Schylił się do łańcucha, pod silnik, pod zbiornik.
przyśniło, gdyby nie rzecz następu1ą.~a: kiedy obiekt JUZ znikną.I, Później pierwszy wziął torbę z grzybami i spojrzał na mnie. Poka-
poszedłem na miejsce, w którym .st~ł, 1_ odk~ył~~ okrą.gie zagłę~1e­ załem palcem na grzyby i usta - źe to jest do jedzenia. I w tym mo-
nie w ziemi. Było wyraźnie widac, ze 1est sw1e_zo zrobione 1miało mencie usłyszałem ich rozmowę.
dokładnie taki sam kształt, jak stożkowata w1eza obiektu. W pierwszej chwili nawet się odwróciłem, bo brzmiało to tak jak-
(Turyngia, 1952. Zeznanie zaprzysiężone przed są.dem) by gęsi drobotały. Takie było pierwsze wrażenie. W domu mam
adapter i dzieci puściły kiedyś płytę trzydziestotrzyobrotową. na 45
Taka historia zdarzyła mi się pierwszy raz. t gdyby kłos mnie obrotów na minutę. Ten głos był prawie taki sam.
wtedy zapytał, jak się nazywam, nie wiem czy bym .mu dobrze od~ Ten bez aparaciku pokazał na motor i na mnie. Pomyślałem so-
powiedział. Pojechałem do lasu na 9rzyby. P.~sta_w1tem ~~tocy~l 1 bie, że chodzi chyba o to, żeby im zademonstrować jazdę na moto-
zataczają.c koła zbierałem grzyby w iego po~hzu. zeby m1ec g~ cią­ rze. Wsiadłem i ruszyłem powoli. Odjechałem ze dwadzieścia me-
głe na oku. Później przestawiłem motocykl-I szukałem grzybow w łrow i zostawiłem motocykl oraz jedną. torbę z grzybami, a drugą.
innym miejscu. „ . wziąłem ze sobą. i wszedłem w zagajnik. Uszedłem dość spory ka-
Miałem już wracać do domu, kiedy zobaczyłem tę „bud~ . Po Je- wał~k. Były tam brzózki, a tam gdzie one rosną. zawsze jest więcej
dnej stronie był zagajnik, po drugiej stary_ las •. z przodu ~orka, a z m1e1sca. Pomyślałem sobie, że oni mogą. mnie zawołać, dlatego
tyłu tylko wą.ska droga między drzewami, ktorą. tu przyie~hatem„ po łożyłem się na ziemi. Ale tak nic nie było widać, więc wstałem i
Pośrodku jest zrą.b - zrobili go chyba dwa lata tern.~ - 1to cos_tu. ~la­ patrzyłem.
lo. w pierwszej chwili pomyślałem: Co za „bu~ę. ~u przy~1ezł1? I O~i odeszli jeszcze kawałek, dwa, trzy metry od miejsca, w któ-
kiedy?! Przeci eż jestem tu cały czas, a wczesnie1 tego nie. by!o. rym ich zostawiłem. Jeden stał przy zagajniku i widziałem tylko
Oczy sobie przetarłem i pomyślatem: Czy 1a_ wte~y dobrze -:v1dz1a- jego głowę i kawałek ramienia. Drugiego było widać lepiej, ponie-
24 tern? Widzę . stoi to na czterech nogach mnie1 niz sto metrow ode waż stał dalej. Widziałem , że chcia ł jakby kopnąć nogą. coś na zie- 25
mi W tym momencie w „budzie" rozlegl się brzęczyk, coś w ro~za­
·u ~ natu. Oni zawrócili, ale nie biegiem, tylko woln?. we:zh do
~rod~a schodki zaraz się zwinęły zamknęly się
i drzwi. Zwroc1le~
uwagę: że po drzwiach nie było nawet śladu-ściana była zupełnie
gładka Nikt by ich nie odszukał! . .
Poc~utem podmuch wiatru. Sos?nki ~ brzeg~ zag~1nika lekk~
się zakołysały i to coś szło już do gory. Kiedy uniosł? ~1ę na wys~
kość drzew starego lasu, zaczęło się jakby zadym1ac ze wszys -
kich stron. Powstała wokół tego siwa c~murka. To ~knę~o w górę
jak piorun Byt przecież słoneczny dzien w to południe , ni~bo byto
PRZEBIEG I STAN BADAŃ
. ale mimo to ta rzecz zniknęła w
pog Od ne , .a chmury byty wysoko,
.
dalekich chmurach błyskawicznie. . ..
Później , kiedy wróciłem do motocykla, zacząłem ~1ę ro7glą~ac 1 Sprawa tak zwanych Niezidentyfikowanych Obiektów Latających
. I ć Nigdy by mi do głowy nawet nie przyszło , ze cos .tak1e~o wypłynęła w drugiej połowie lat czterdziestych na skutek maso-
~~~:i~tnieć że i spotkam się czymś
z takim._ ~yłem z~p~ł~1e.zw1?­ wych doniesień amerykańskich o obecności na niebie pewnych
tczaty. Wróciłem do domu o wpół do czwarte1 i tego dnia JUZ nigdzie niespotykanych dotąd zjawisk. Relacje o zjawiskach powietrznych
nie znanych obserwującym nie są wynalazkiem tego stulecia, gdyż
nie wychodziłem. (Golina, Polska, 1978) składano je zawsze: nigdy bowiem nie bylo tak, by wszyscy znali
wszystko, co oglądali na niebie, a więc zawsze byli tacy, ktorzy nie
{Żródla cytowanych relacji: CUFOS Associ~tłf ~~~~:11f~~1a~~~~].: ~~~,;~~~~ wiedzieli, co oglądają. Jednakże zdaje się, że doniesienia tego ro-
Hynek UFO Report; /~tJerVnaa::oe·nea~ u;~:ae~~all~nge to lcience; Materiały własne). dzaju nigdy nie występowały w takim nasileniu, nie były tak uwie-
my of a Phenomenon, . · ·
rzytelnione i wyzywające, nie przybrały postaci swoistego, wyod-
rębnionego problemu i nie wywołały tak silnego rezonansu spo łe­
cznego. Pewnym wyjątkiem może być kilka zam kni ętych w czasie
i przestrzeni, wewnętrznie jednorodnych serii doniesień, jak skan-
dynawskie z początku łat trzydziestych, rełaCJe o foo-fighters (wo-
jujących ognikach) pochodzące ze źródeł wojskowych i składane
pod koniec drugiej wojny światowej czy skandynawskie relacje o
widmowych rakietach z 1946 r.
Zapoczątkowana w rok później przez doniesienia amerykańskie
sprawa UFO ciągnie się do dziś. Jest systematycznie podsycana
przez nowe doniesienia, obejmujące już teraz swoim zasięgiem
obszar całego globu, wywołuje trwale zaciekawienie ł jest przed-
miotem namiętnych sporów. Jednakże wszystko to odbywa się
głównie poza sferą insty1ucjonalnej nauki, gdyż ta wykazuje wobec
owych faktów obojętność, wstrzemiężliwość lub przeciwstawia się
próbom wniesienia świadectw ufologicznych w obszar jej instytu-
cjonalnych zainteresowań. Ogólnie biorąc nauka doniesień na ten
temat po prostu nie zauważa, będąc zajęta innymi sprawami. Trze-
ba to wyraźnie podkreślić, ponieważ istnieje przekonanie, że nau-
ka instytucjonalna traktuje już owe zjawiska jako jedno ze swoich
własnych zagadn ień . Prawdą jest natomiast, że w instytucjonalnej
nauce fakty ufologiczne są nieobecne. Latających Spodków nie
umieszcza się w planach badawczych, nie prowadzi się o nich wy-
kładów, nie są stalą pozycją tematyczn ą w czasopismach nauko-
wych i nie mówi się o nich w podręczni k ach.
Fakt, że nauka instytucjonalna świadectwami ufologicznymi się 27
me zajmuje, nie oznacza, by nie miała z nimi. żadnej zgoła ~tyczno­ Naukowych dla wyjaśnienia smii zagadkowych incydentów po-
ści. To, czego nie robi nauka, robią pewni jej uczestnicy. Niektórzy wietrznych w 1978 r.
bowiem uczeni prowadzą badania nad UFO na wt~s~ą r~kę, w P?· Na1większą., sformalizowaną , oficjalną akcją. nauki instytucjona-
jedynkę bądż organizują się w grupy badawcze, mrn zas okazu!ą lnej byty osiemnastomiesięczne badania UFO (1966-1968) prze-
te1sprawie wielkie zainteresowanie 1 by~1by skłonni przyłączyć się prowadzone przez Uniwersytet Colorado w Boulder, USA. na pod-
do ruchu badawczego. W Jednym z ~rajOW e~ropejsk1ch działa na- ..,taw1e kontraktu zawartego miĘ·dzy tą. uczelnią. a USAF (Project
wet zespól naukowców, których dz1at al~ośc ufol~g1czn~ finanso- Colorado). Próbując zorientowa(: się w kwestii prowadzenia wów-
wana jest z funduszy państwowych-wyjątek potw1erdza1ący regu- czas podobnych badań na świecie, Uniwersylet Colorado zebrał
łę braku zainteresowania zjawiskiem UFO ze strony instytucjonal- na ten temat mformacie. wspom •1a1ąc o nich w kolicowym spra-
wozdaniu zwanym popularnie Rćlportem Colorado lub Raportem
nej nauki. . . ,
Condona • Korzystając z tego żre> dla oraz z innych uznanych za
1
Sprawa UFO wywoluje też syt~acj e. które n~ c.o dz1en w nauce
s ię nie zdarzają i przez co ich wzajemne zw1ązk1 me są zb~t proste. wiarygodne, przedstawimy dotychczasowe wyniki badań podej-
Wielu uczonych. prowad zących badania nad dornes1ernam1. ko- mowanych w sprawie UFO.
rzysta nieoficjalnie ze środków technicznych placow~k. w ktorych
są oficjalnie zatrudnieni. Pomoc badawcz~ załatwia się przez oso-
biste znajomości i prywatne kontakty w srodow1sku nauko"."ym, Latem 1947 r., kiedy w Stanach 2'j ednoczonych masowo zaczę­
poza wiedzą i bez uzyskiwania zgody dy~po~e~tow zmst~~Cjona­ ły pojawiać się relacje o Latających Dyskach - zarówno od ludnos-
lizowanego poznania naukowego. lub t~z usiłuje. prowadz1c bada- c1 cywilnej, jak i ze źród!:łl wojskowych- akcję rozpoznawczą pod- STANY
nia w ramach jakiejś instytucji naukowej pod łatw1 0j akceptowalną, Jęło Air Technical Intelligence Center (Centrum Technicznego Wy- ZJEDNOCZONE
podsuniętą taktycznie etykietą . . . . w1adu Lotniczego) z siedzibą w bazi1~ lotniczej Wright-Patterson w
Mamy tu najwyraźniej do czynienia z pr?cese~ wprowadzenia stanie Ohio. będące w owym czasie? częścią Air Matenal Com-
nowości do nauki. ze staraniem, by pewnej sprawie przyznany. zo- mand. Fakt zajęcia się tymi doniesieniami przez wywiad lotnictwa
stał status zagadnienia naukowego - z dążeniem do wt~cz~rn~ w był natural~y. jako że w pierwszej chwili pode1rzewano któres z wy-
krwioobieg nauki pewnej nowej problematyki. Jesh mowie jUZ o ze1 rozwiniętych technologicznie paristw o posług1warne się no-
ufologicznych zainteresowaniac.h naukowy~h . to za?ho.dzą one wym rodzajem pojazdów latających, tego rodzaju ustalenia nale-
właśnie w sytuacji. gdy proponuiący nowośc spotykają się z op_o~ zały zaś do zakresu działalności ATIC. ;23 sierpnia 194 7 r. ATIC za-
rem tych, którzy odmawiają świadectwom ufologicznym wart~sc1 kończyło wstępne rozpoznanie 1do naczelnego sztabu USAF wy-
poznawczej lub gdy powstają. kontrowersie co do nat~ry bodzca lano opinię pracownikow wywiadu. podpisaną. przez szefa Air
dla ufodon iesień: znane czy nieznane fakty obser.;:acyjne. . Material Command, gen. Nathana Twininga. W dokumencie tym
Wyjaśni enia zjawisk określan~ch .n ~zwą. „ ~FO lub „Latai ą.ce stwierdza się, że zjawisko nie ma nic ws pólnego z fantazją czy uro-
Spodki" podejmowały się najczęsc1ej s1ly powietrzne czy depa~ta­ ieniami, że według wszelkiego prawdopodobieństwa są to przed-
menty obrony pewnych palistw. głownie z nastaw1erne~ włas~1 - mioty fizyczne i że należy bezzwłoczni 9 podjąć dalsze badam a w
wym naturze tych instytucji. tj. w związku z ich odp?w1edz1alnosc1~ celu jego wyjasnienia.
za bezpieczeństwo państwa. Owo zainteresowanie lotrn~twa woj- Istotny fragment tej opinii brzmiał następująco:
skowego i departamentów obrony me oznacza jednak. ze wszę~ 1. Zjawisko, o którym się donosi, jest czymś realnym, a mewi-
dzie pozakładano kartoteki. w kt.órych g~omadzono lub gromadzi zualnym lub zmyślonym
się takie dane albo że istnieją. jak1es specialne, ~ystematycz~1e re- 2. Są. to obiekty prawdopodobnie zbliżone kształtem do dysku,
alizowane proiekty badawcze dotyczące UFO jako samodzielne- o znacznych rozmiarach porównywalnych do rozmiarów budowa-
go, swoistego problemu. . nych przez czlowieka samolotów.
Oprócz działalności typu: pro1ekt lub program badawczy, c~y~­ 3. Istnieje możliwość , że niektóre incy·denty mogą być spowo-
niki państwowe kilkakrotnie powoływały ad h?c zespoły do wyjas- dowane przez z1awiska naturalne, jak me·teory.
nienia pewnych zajść o charakterze ufologicznym. P.~ykładem 4 Oprsywana charakterystyka dz1alari. jak skrajne szybkości
mogą być : wydzielona w 1943 r. przez _Bryty1sk1e Ministerstwo wznoszenia, manewrowalność (szczególnie przy wykonywaniu
Obrony komórka generała Masseya, ktorej zadaniem było wy- beczki oraz błyskawiczne akcje podejmowane celem uniknięcia
świetlenie sprawy foo-fighters. grupa utworzona w 1954.r. v-;e.Fra-
ncji przez Ministerstwo Obrony na skutek zalewu ufodornes1en cz~
28 powołany przez rząd Kuwejtu zespól uczonych z Instytutu Badan Scienllfic Study of Unidendified Flymg Ob1ects Bantam Books New York 1969 29
kontaktu z przyjaznym samolotenn czy ra?ar~m w wY.padku ich 111: IQ zaklasyfikowano jako ściśle tajną i przekazano naczelnemu
spostrzeżenia) , skłania do przyp uszczenia„ ze niektor~ z tych dowódcy USAF - gen. Hoytowi S. Vandenbergowi, który odrzuci!
obiektów są sterowane ręcznie , automatycznie lub z?aln.1e. I·) ze względu na brak przekonujących dowodów. Raport ten nigdy
5. Obserwowane wspólne cechy opisywanych ob1ektow są na· 1111• został włączony do oficjalnej dokumentacji USAF i być może
stępujące: . . ·111szczono go, chociaż płotka głosi . że jego kopie są jeszcze prze-
a) metaliczna lub odbijająca .światl? powierzchnia; . . ' howywane w Pentagonie. Nie znaczy to jednak, 1ak się często su-
b) brak śladów za obiektami z V11yJątk1em paru wypadkow, kiedy qpruje, że USAF zatajają tym samym dowód istnienia pozaziems-
obiekty działały w warunkach wyczyn?wych.. . . kiego konstruktora UFO. Dane. na podstawie których badacze
c) kulisty lub eliptyczny kształt , płaskie dno.1kopuł~. na szczy~1e , f 'ro1ektu Sign sporządzili raport, są dziś w zasadzie dostępne . Nie
d) kilka don iesień dotyczy lotóVll regularnei formaci1 od trzech do 1aw1erają one dowodów pozaziemskiego pochodzenia UFO w ta-
dziewięciu obiektów: . _ . . . kun sensie, w jakim pojęcie dowodu używane jest w nauce, cho-
e) zazwyczaj brak towarzyszących dzw1ę.kow , z wy1ątk1em trzech ciaż z drugiej strony można je uważać za dające podstawę do ta-
wypadków. kiedy zanot?:vano ~a.lny , grzm1~cy hu~ ; . . 2 ktego podejrzenia.
f) oszacowana szybkosc wy no s1 zazwyczaj powyzei 30~ węzłow . 11 lutego ~ 948. r. program badań zmienia nazwę na Project
Opinia ATIC byla tajna i po raz pierwszy opublikowano Ją w 1~69 . r Grudge. (Pro1ekt Zal) ; oraz następuje poważna wymiana persone-
w Raporcie Colorado w postaci załączni~~ R. P~d wpływ~m teJ opi- lu. W trakcie tej fazy badań przedstawiono tylko jedno sprawozda·
nii 30 grudnia 1947 r. mjr gen. L.C. Cra1g1e podjął decyzję o utwo- nie -w sierpniu 1949 r. , zwane w skrócie Report Grudge, a w doku-
rzeniu ośrodka badawczego pod nazwą Project Sign (Projekt mentacji oznaczone jako Technical Report No 102-AC49/15-100.
Znak). Siedzibą Projektu Sign zosta~a Wright~P.atters~n AFB. Odtajniono go 1 sierpnia 1952 r. ale bez rozgłosu, tak że raport ów
Baza ta wype lni ała tę rolę aż do zamknięcia całos?1 badan. mało komu był wówczas znany. W Report Grudge przedstawione
Projekt Signoficjalnie rozpcicząl pracę 22 stycznia.'. 94~ r. Ba~a­ były wyniki studiów nad 237 przypadkami donies i eń przeprowa-
nia prowadzono początkowo w ramach ~T I C, a poznie1 Foreign dzonych przez konsultanta USAF do spraw astronomii - J. Allena
Technology Division (Wydziału Techn?log11 Obcych). USAF_zape- Hyneka, w owym czasie wykładowcę astronomii na Ohio State
wnit sobie informacje o zaobserwowaniu niezwykłych ob1ektow po- University.
wietrznych przez wyznaczonych we wszystkich ~rajowy~h bazach
lotniczych specjalnych oficerów do przy1mowarna relaCJ1 o Lata1ą­
cych Spodkach - tak je w tym czasie powszechnie nazywano. Po Ocena pierwszych 237 doniesień o UFO, otrzymanych przez
otrzymaniu relacji przypadel-< badany byl na s7czeblu lokalny~ . to Air Force, przeprowadzona w 1948-1949 r. przez J. Allena Hy-
jest przez pracowników miejscowej bazy, ktorzy decydowali czy neka.
przesłać go do Wright-Patterson. Taka procedura u~rz~mana ~o­
stała do ko ńca 1969 r. , czyt i do ostatecznego zamkn~ęc1a badan: Liczba Procent
Końcowe sprawozdanie z działalności Projektu ~1gn potocz~1e incydentów w przybliżeniu
nazywane Raportem Sign, a oficjalnie określone Jako Tec~mcal 1 2 3
Report 2274·/A. przedstawiono w lutym 1949 r. Ten czterdz1est?·
dwustronicowy dokument ujawniono po 12 latach. Sprawozd.anie 1. Zjawiska astronomiczne
nie formułuje żadnej definitywnej konkluzji i _zalec~ dalsze zbiera- a) Prawdopodobieństwo wysokie 42 18
nie danych oraz rozważa możliwoś? poza~1emsk1ego pochodze- b) Prawdopodobieństwo zadowala-
nia Latających Spodków - wskazowka, ze ~- początku wywiad jące lub niskie
~ _ 1_
4_
USAF brał pod uwagę taf<.że taką ewentualnosc. . 75 32
Podczas trwania Projektu Sign doszło do pewnego osobliwego 2. Zjawiska nieastronomiczne, ale su-
incydentu, którego reperkusje w formie oskar~eń ~od adresem gerujące inne wyjaśnienia
USAF lub Pentagonu trwają do dziś. Pod koniec lipca ~948 r., a) balony lub samoloty 48 20
sztab Projektu Sign o pracował dokument pod ~azwą Est1mate. of b) rakiety, flary lub spadające ciala 23 10
t11e Situation (Ocena Sytuacji), w którym wv.razono przeko.nanie, c) zjawiska różnorodne (odbicia świetl-
że Latające Spodki są produktem technologu pozaz1emsk1e1. Oce- ne, prążki zorzy, ptaki itp.) 13
-- - 5-
30 2 Tamże. s. 894-895 84 35 31
względu na złą jakość lub niedostateczną liczbę danych. W bada-
2 3
-- 111ach brah udział, oprócz pracowników BMI, także eksperci z ATIC
:l /1.1w1!.k.1 rup,1stronom1czne bez w1-
oraz. jeśli była taka potrzeba, inni konsultanci naukowi. Pracę tę
lf1K.1ncgo wy1asrnema
wykonano w latach 1952-1954.
Poniżej kilka istotnych ustaleń z badań statystycznych Battelle
.i) l>r.ik sw1.1dcctw wyklucza wy1a-
snicme 30 13 Memoria! Institute.
b) oferowane sw1adectwa nie sugeru1ą
zadnego wyiasrnerna ~
Ocena spostrzeżeń obiektów we wszystkich latach
78

A. Hynek The UFO Expenence Ballant1ne Books 1977 Udział procentowy


Ocena
Ocena Ocena
Program przechodzi kole1ne przeobrażenia w marcu 1952 r. wątpliwa
Ogółem
pewna
przek ształcając się w Project Blue Book 3 (Projekt Niebieska Księ­
ga). Jedna z istotniejszych zmian polegała na wprowadzeniu obo- Balon 9.4 6.0 15.4
wiązku przekazywania raportów o UFO. sporządzanych przez po- Zdarzenie astronomiczne 12,5 9,3 21,8
szczególne bazy lotnictwa, me tylko do ATIC w Wrlght-Patterson, Samolot 12,0 9,5 21,5
ale także do Pentagonu. Od listopada 1952 r .• a więc jeszcze za Z1awisko świetlne 1.4 o.a 2.2
czasów Projektu Grudge, zaczęto też sporządzać okresowe pod- Ptaki 0,5 0,5 1,0
sumowania kolejnych faz badań, jako tzw. Status Report (Raporty Chmury, kurz itp. o. 1 0,3 0,4
o stanie rzeczy). Raporty o numerach od 1 do 9 uznano za poufne, Niedostateczne informacje 10.9 0,0 10,9
natomiast od 1O do 12 za ta1ne. Wszystkie ujawniono 9 września Przypadek psychologiczny 1.6 0.4 2,0
1960 r., ale ich kopie trudno było uzyskać do 1968 r., kiedy to zo- Nieznane· 19,7 o.o 19,7
stały opublikowane przez jedną z cywilnych organizacji ufologicz- Inne 3.9 1,2 5, 1
nych (NICAP). Razem 72,0 28.0 100,0
Najbardziej wartościowy z naukowego punktu widzenia byl osta-
1
tni z raportów- Project Blue Book Special Report No 14' , a niektó-
• Nieznane" zdefiniowano .iako .te relacie o obserwaCJaCh. w których opis obtek·
rzy badacze oceniają go nawet wyże1 od pozrne1szych stud1ow
lu 11ego manewry rne odpowiada1ą wzorowi zadnego znanego obiektu lub z1awiska
przeprowadzonych przez Uniwersytet Colorado5 . Zawierał on wy- B Maccabee Sc1entlfic lnvest1gat1on of Umdentif1ed Flying Objects wyd. cyt. W ze-
niki i opis analiz statystycznych przeprowadzonych przez prywat- stawieniu pomm1ęto występującą w cy1owanym zródle. oprócz prezentaci1 procento-
ną, pracującą na uży1ek wojska placówkę naukową Battelle Me- v.e lakże prezentacię liczbową.
moria! Institute w Columbus, Ohio. Naukowcom BMI udostępniono
Należy zwrócić uwagę. że "nieznane" stanowią największą pod
przypadki z kartotek Blue Book z okresu od 1 czerwca 1947 r. do
względem liczebności grupę przypadków (19,7 procent - 434
31 grudnia 1952 r. Po poddaniu wstępnemu przeglądowi zbioru
uforelacji z tego okresu (około 4000 przypadków). wylączono 2199 przypadki na 2199 analizowanych), a przede wszystkim, że ocena
relacji jako nadających się do analizy, resztę zas odrzucono ze taka została dokonana w sposób pewny. Fakt, że istnieje katego-
ria. „niedostateczne informacje", wskazuje, że ocena „nieznane··
3 Blue Book nie ma nic wspólnego z książką. chociaż często sądzi się błędnie, że nie jest spowodowana brakiem dostatecznej informacji (nie ma
iest to jakaś opublikowana księga. Blue Book była sformalizowanym sys1emcm ba· „nieznanych" przy ocenie wątpliwej) , co przemawia przeciwko
dań doniesien o UFO. a w postaci namacalne( byl to zb1or rozmaitych dokumen· często spotykanemu argumentowi, iż status UFO oparty jest na
tów raportow, protokolów z przestuchan ŚW1adków. zd1ęc. htmow. hslow. przekazów
dalekopisowych Itp. Są natomiast książki na temat Blue Book. a 1edna z nich zatytu·
słabych danych. Wart podkreślenia jest także bardzo niski (2 pro-
Iowana jest Pro1ect Blue Book (zbiór dokumentów pod red. Brada Ste19era opubllko· cent) udział przypadków psychologicznych (brak fizycznego bo-
wany w 1976 r po udostępnieniu ufologicznych matenalów USAF). dźca do obserwacji), co z kolei przemawia przeciwko optn1om jako-
• Project Blue Book Spec1al Report No 14 Air Techn1cal lntehgence Center by w sprawie UFO dużą rolę odgrywały wlaśn i e czynniki psycholo-
Wright-Patterson AFB Ohio 1965. giczne (żarty , oszustwa, halucynacje, konfabulacje itp.). Opinia
5 B Maccabee Scientif1c lnvesliga11on of Uniden/lfled Flying Ob/ects „ Tho Journal
of UFO Studies 1980 vol. t nr 1 s 71·72 taka jest nieco trafniejsza w stosunku do przypadków fotograficz-
mach brali udzial, oprocz pracowników BMI, także eksperci z ATIC oraz. 1esl1 byla nych, w których udział żartów i oszustw jest większy . 33
32 taka potrzeba, Inni konsultanci naukowi Pracę tę wykonano w latach 1952 1954

2-0becnost UFO
Ocen i ają.c przypadki z punktu widzenia ich wiarygodności do· tak, jak się niekiedy glosi, że wszystkie przypadki uznane za nie-
pracowano s i ę następują.cych ustaleń . wyjaśnione są generowane przez zlych (niewiarygodnych) obser-
watorów6.
Ocena spostrzeżeń obiektów według grup wiarygodnościowych Biorą.c pod uwagę kilka porównywalnych cech zjawisk nierozpo-
dla wszystkich lat znanych z jednej i wyjaśnionych z drugiej strony, oszacowano pra-
wdopodobieństwo przynależności nieznanych do tej samej grupy
- co obserwacje ro:zpoznane i otrzymano następują.ce wyniki (test
Ocena Udział procentowy w grupach wiarygodnościowych
chi-kwadrat):
Wiarygodność Dobra Wątpliwa Słaba

wyborna
Porównywana Statystyczne prawdopodobieństwo , że nieznane
Balon 11.8 16,8 16,5 12,9 cecha należą do tej samej populacji co znane
Zdarzenie Barwa
19,4 22,8 ~ irawdopodobieństwo mnie1sze niż 1 procent
astronomiczne 24,4 23,0
Samolot 19,2 22,0 24,9 15,9 Liczba obiektów r irawdopodobieństwo znacznie mniejsze niż 1 procent
Zjawisko Ksztalt I xawdopodobieństwo znacznie mniejsze niż 1 procent
świetlne 0,9 2.4 2,9 1,1 Czas trwania
Ptaki 0,9 1,0 1,2 0,7 obserwacji prawdopodobieństwo znacznie mniejsze niż 1 procent
Chmury. śm1ec1 Szybkość prawdopodobieństwo mniejsze niż 1 procent
itp. 0,0 1,0 0,4 o.o Jasność
Niedostateczne świecenia prawdopodobieństwo większe niż 5 procent
Informacje 4,2 3.6 14,0 21,1
Psychologiczne o.o 0,5 3.3 3,3 B. Maccabee Scient ific /nvestigation of Unidentiliedwyd. cyt.
Nieznane 33,3 24,8 13,0 16,6
Inne 5,2 5,0 4,5 5,5
Ponieważ wsz) 1stkie cechy, wzięte pod uwagę przy obliczeniu ko-
Razem 99,9 100,1 100,1 99,9
relacji, są niezale: żne od siebie i nie można ich użyć do łącznego obli·
Liczba spostrze- czenia prawdopo dobieństwa, ostrożnie można powiedzieć, że praw-
żeli obiektówi 2199 213 757 794 435 dopodobieństwo przynależności nieznanych do znanych jest bardzo
procentwkażdeJ niskie lub niskie7 .
grupie 100,0 9,7 34.4 36,1 19,8 Statystyczne badania doniesień o UFO przeprowadzone przez
Battelle Memori; .il Institute mają. wartość naukową. i są. miarodajne,
Liczba i procent 434 71 188 103 72 górują.c zdecydc iwanie nad jakością badań samej Blue Book. Trzeba
nieznanych 19,7 3,2 8,5 4.7 3,3 Jednak dodać, ;!e nie zawsze wnioski lub interpretacje zawarte w
sprawozdaniu BMI mają pokrycie w samych wynikach analiz. W ra-
B Maccabee Scienllflc lnvestigation of Unidentified Flying Ob1ects wyd . cyt. porcie jakby pe •brzmiewa właściwe USAF stanowisko, które trudno
nazwać inacze 1jak podejściem do sprawy z uprzedzeniem. Wydaje
się też, że w c1ficjalnych komunikatach i oświadczeniach wydawa-
Interesują.ce jest, że obserwacje nierozpoznane, oszacowane
nych przez US. AF lub Departament Obrony rezultaty badań BMI zgo-
jako wysoce wiarygodne, znacznie przeważają. nad niezidentyfiko·
wanymi o wiarygodności niskiej, czyli na ogólną l i czbę 434 przy-
6
padków uznanych za nieznane ich przeważają.c~ część (.259)_iest List Donalda Menzelado redakcji „ Phys1cs Today" z czerwca 1976 r„ w którym
powoluie się on 11a opinię Edwarda U. Condona jakoby ••wszystkie niewyjaśnione
bardzo wiarygodna w przeciwieństwie do 175. ktore oceniono jako sposl rzeżenia pe •chodziły od słabych obserwatorów" (6. Maccabee Scientific lnve-
mało wiarygodne. st1gation ot Unid• ;ntilied Flying Objectswyd. cyt.) .
z zestawienia wynika, że procentowy udział niezidentyfikowa· 7
W drugiej pr óbie, po wprowadzeniu do testu pewnych modyfikacji (m. in. o wyklu-
nych spostrzeżeń jest największy w grupie przypadków uznany~h czeniu zjawisk astronomicznych), niektore obliczane prawdopodobieństwa nieco
wzrosły, ale nadi al pozostały niskie: barwa - prawdopodobieństwo nieco większe ni ż
za najbardziej wiarygodne - przypadki niezidentyfikowane o w1a· 5 procent; liczb. a obiektów - mniejsze niż 1 procent: kształt - okolo 4 procent: czas
rygodności wybornej stanowią. 33,3 procent, a niezidenty~ikowan e lrwania obserw acji - około 5 procent; szybkość- znacznie mniej ni ż 1 procent: jas-
34 o wiarygodności ocenianej wysoko - 24,8 procent. Nie jest wi ęc nosć swieceni;; , - około 3 procent. 35
dne ze stanowiskiem USAF są eksponowano przy jednoczesnym mulne i wykrętne komunikaty publiczne (News Release) wydawa-
unikaniu ustaleń niezgodnych z ich stanowisk:iem. . ne przez Departament Obrony USA. Obrady Panelu Robertsona i
Project Blue Book Special Report No 14 ze.stał opublikowany w 1ego raport do dziś poddawane są ostrej, choć jak się wydaje tylko
maju 1955 r., jednakże nie udostępniono go sz:erszym kręgon:i .o d- częściowo słusznej krytyce. Istotny wydaje się zarzut, że materia-
biorców (opatrzony byl adnotacją: do użytku w.ewnętrzne~o) 1jest ly, z jakimi zetknął się Panel Robertsona, nie były reprezentatywne
do uzyskania tylko w postaci przedruków prywatnych . N1~ ma w_
8
dla problemu UFO, jako że Blue Book nie miała żadnego interesu
nim również wzmianki na temat prowadzących .owe badania - ani w eksponowaniu znacznej liczby naprawdę wyzywających przy-
instytutu, ani uczonych. . .. padków w obawie przed zarzutem nieudolności. Innym poważnym
Raport ów byl ostatnim z serii tego rodzaju sprawozdan 1nastę- zastrzeżeniem jest zupełny brak krytycyzmu Panelu w stosunku
pował bezpośrednio po Status Re~~rt No 12: 13~rak Statu~ Report do metod pracy i sposobu myślenia zespołu Blue Book, które wyra-
No 13bywa przedmiotem spekulaq11 ~omy.sł~w . Je~nakz~ n~wet znie świadczą o indolencji i niekompetencji naukowej. Trudno się
jeśli istniał, nie ma powodu, by spodz1ewac się po rnm jak1chs za- natomiast zgodzić z oskarżeniami wyrażanymi w niektórych popu-
sadniczych rewelacji. . . . . larnych publikacjach, jakoby zalecenia Panelu Robertsona miały
W styczniu 1953 r., w czasie gdy w ocenę don1es1en z.a~~gazo­ na celu oszukanie opinii publicznej i ukrycie przed nią niepodważa­
wany był Battelle Memoria! Institute, po:-ivotana z·ost~ła ~ 1rnqatywy lnych dowodów pozaziemskiego pochodzenia UFO, będących
CIA grupa pięciu czołowych naukowcow an:ier)1 1kansk1ch. (H_. Ro- rzekomo w posiadaniu CIA lub Pentagonu.
bertson, S. Goudsmit, L. Alvarez, L. Berkner 1T. Page), ktorej Blue W latach sześćdziesiątych działalność Blue Book coraz częściej
Book przedstawiła wybrane przez siebie mat~ria1ły, prosząc o opi- była poddawana krytyce przez prasę, polityków oraz niektórych
nie i wskazówki co do dalszego postępowania. Obrady tego ~es~ stojących bliżej naukowców. Parokrotnie odbyly się też specjalne
potu, nazwanego Panelem Robertsona, ze wz1~lę~u. na .udział. 1 przesłuchania Kongresu Stanów Zjednoczonych poświęcone
i n i cjatywę CIA były nastawione na kwe~tie ob~on ~nosc1 kra1u, a rne sprawie UFO. W owym czasie wyraźnie już ujawniła się niechęć
na problemy poznawcze. Zakończyły s i ę po p1ęc 1u drnac~ s~orzą­ USAF do zajmowania się tym problemem. 28 września 1965 r. mjr
dzeniem tajnego raportu , który ujawniono w 19613 r„ choc rne ca!- gen. E. LeBai lły, szef Biura Informacji przy sekretariacie USAF;
kowicie. W raporcie stwierdza się brak podstaw olo przypuszczen, wystosował pismo do dyrektora Doradczego Komitetu Naukowe-
by Latające Spodki stanowiły realne zagrożenie.~jla obszaru. USA go USAF (USAF Scientific Advisory Board) Briana O'Briena, pro-
i zaleca, w celu odblokowania kanałów informaCJI , stosowanie po~ sząc o zorganizowanie zespołu , który dokonałby przeg l ądu pracy
lityki „ odbrązowiania" uforelacji w środkach mas? wego prze~azu 1 Projektu .Blue Book pod kątem jego środków, metod i wyników. Na
systematyczne zmniejszanie sp~łeczneg? za1n teresowarna tą skutek tej formalnej prośby B. O 'Brien utworzył grupę naukowców
sprawą 1 0. Narzędziem tego rodzaju polityki sta_ły się często bała- (L. Carter, J. Orlansky, R. Porter, C. Sagan, W. Ware) znaną jako
Komitet ad Hoc do Przeglądu Projektu Blue Book. Zespól zebrał
e L. Davidson Flying Saucers: An Analysis of Project Blue 8°'XJk. Spec1al Report się 3 lutego 1966 r. na jednodniowym spotkaniu, króciutki zaś ra-
No 14 dostępny w: UFORI, Box 502, Union City, CA 94587. . . port przedstawiony został w marcu tego roku 11 • Stwierdza się w
9 Zapytywane w lej sprawie USAF twierdzi , że Status Report No 13 nigdy me 1~t­
mal lub też może napisano coś w formie wstępnej i włączono dCI B~ue Book Spec1al nim, że Projekt Blue Book, wykazując pewne drobne niedociągnię­
Report No 14. Niekiedy sugeruje się ró~nież, że br~k sprawozd< ima z numerem 13 cia, jest dobrze zorganizowaną instytucją badawczą (co jest jaw-
jest skutkiem przesądności USAF, co me wyda1e się zbyl prawdopodobne. ale me nym nieporozumieniem), zwraca się uwagę na brak doniesień o
niemożliwe. . . UFO ze strony zawodowych astronomów (co jest nieprawdą ,
Stanton Friedman, klóry w 1960 r. pracował w ośrodku badawc.~ .y m administrowa-
nym przez Foreign Technology Division o~az W!ig.ht-Patterson AF· B (ale me ~rzy ba: samo zaś założenie, że tego rodzaju spostrzeżeń należy oczeki-
daniach nad UFO), powolując się na swoie dosw1adczema z tej"''. ~pólpracy 1znai.o wać zwłaszcza od astronomów, jest nieuzasadnione). wyraża się
mość z ludżmi z BMI, sądzi. że domniemany Status Report No /,, .wcale m~ mus1al przekonanie, że obiekty niezidentyfikowane przez Blue Book nie
zostać utajniony z jakichś specjalych powodów. Utajnienie g.o mot JIo .nastąpić ""'.sku - zostały rozpoznane tylko z powodu słabości danych (co jest stwie-
tek nadania mu wyższej rangi tajności, a mechaniczne funkc1onow.e1n1e ~echamzmu
proceduralnego spowodowało brak o nim ~zmianki w dokumentac.~ 1 o n~zszym stop- rdzeniem nieodpowiedzialnym i w odniesieniu do wielu ważnych
niu tajności . Powoluje się też na wypowiedz pewnego byteąo funkc1c 1nanusza U~AF. przypadków, również z kartotek Blue Book, nie odpowiada praw-
który mial rzekomo widzieć kopię Status Report No 13 w 1edne1 z f: iaz ~trateg1c Air dzie), zaprzecza, by UFO stanowily realne zagrożenie bezpiecze-
Command. (S. Friedman A Scientific Approach to Flying Saucer Bt•,'hav1ourw. The- ństwa Stanów Zjednoczonych oraz zaleca USAF zawarcie umowy
sis-Antyt11esis A. Emerson (red.) American Institute of Aeronautics a 1nd Astronaut1cs
11 Special Report of the USAF Scientific Advisory Board Ad Hoc Committee to Re-
1975s.30-31). . .. F · Ob ' t
10 Report of Meeting of Scientific Advisory Panel on l!mden.t lfled lymg ~ee s view Project Blue Book (marzec 1966) w : Scientific Study of Unidentifted Flying Ob-
36 (Robertson Panel) w: Sc1entific Study of Umdenl1'1ed Flying Ob1ects \ Yyd. cyt. 1ectswyd . cyt. 37
z jedną z cywilnych uczelni o przeprowadzenie niezależnych stu- rl•J) Zarzucano mu również stronniczość i lekceważący stosunek
diów nad zjawiskiem. do przedmiotu badań, z czym trzeba się zgodzić, (kierownik nau-
Jak głosi plotka 12 po odmowach ze strony kilku uczelni (wymie- kowego przedsięwzięcia nie znalazl czasu na terenowe zbadanie
nia się Harvard University, Massachusetts Institute of Technology, 1 lloćby jednego przypadku UFO).

Uniwersity of North Carolina, University of California) zgod~ wyr~­ 8 stycznia 1969 r. na konferencji prasowej w Waszyngtonie
ził Uniwersytet Colorado w Boulder, jednakże pod warunkiem, ze 11r 1cdstawiono obszerne, liczące w oryginale 1465 stron, końcowe
będą to „normalne badania naukowe" bez wywierania presji prz~z "prawozdanie z badań zatytułowane: Scientific Study ot Unidenti-
lotnictwo, a rezultaty w całości zostaną przedstawione spoleczen- lll'd Flying Objects.
stwu. Wydaje się, że umowy tej dotrzymano. Zespól Uniwersytetu Colorado przebadał, mniej lub bardziej do-
7 października 1966 r. ogłoszono , że między Uniwe~syt~tem Co- kl<1dnie, około 100 przypadków UFO zarówno dawniejszych - z
lorado a USAF podpisano umowę o przeprowadzeniu piętnasto­ k.1rtotek USAF, archiwów APRO i NICAP - jak i bieżących, które
miesięcznych studiów nad UFO (od 1 listopada 1966 r. do 31 sty- 1Clarzyły się podczas trwania Projektu , i nie potrafił wyjaśnić około
cznia 1968 r.). Później, w trakcie prowadzenia badań, ~ozszer~ono : 5-30 procent incydentów. Może się to wydawać dziwne, ale poda-
1

kontrakt na dalsze trzy miesiące. Koszty ustalone pierwotnie na 1uc konkretnych danych liczbowych nie jest wcale rzeczą prostą i
313 OOO dol. przekroczyły otatecznie sumę 500 OOO dol. lrudno udziel ić odpowiedzi na dwa podstawowe pytania: ile prze-
Na czele trzydziestosześcioosobowego zespołu badawczeg.o l>ndanych przypadków znajduje się w raporcie i ile z nich zostało
stanął wybitny fizyk amerykański , Edward Condon, były uczestnik 11Lnanych przez badających za niewyjaśnione. Daje się bowiem
Projektu Manhattan, dyrektor National Bureau of .standarts, _znany odczuć brak wspólnego, ostrego kryterium oceny przypadków nie-
nie tylko ze swojego dorobku naukowego, ale takze.z odwagi w wy- 11dentyfikowanych, wiele z nich ma ocenę dwuznaczną - sami ba-
rażaniu poglądów . Uniwersytet Colorado zapewnił sobie pomoc dający mają klopot, czy pewne przypadki uznać za wyjaśn i one czy
kilku placówek badawczych i pojedynczych ~pec.j ali ~tów or~z na- 111e, o niektórych pisze się, że ostateczna konkluzja jest niemożli­
wiązał współpracę z dwiema cywilnymi organizaciam1 ufologiczny- wa; inne są wewnętrznie rozbudowane, skladają się z dwóch czy
mi - APRO i NICAP. Za pomocą tych organizacji utworzono sy- lrzech oddzielnych incydentów i można je różn i e traktować; cza-
stem lokalizowania ufodoniesień , co umożliwialo szybkie udawa- sem powstaje wątpliwość, czy pewne przypadki należy uznać za
nie się na miejsce zdarzeń dwuosobowych grup badaczy tereno- przebadane czy tylko za poddane przeglądowi. Inaczej też wyglą­
wych. . . da wewnętrzna ocena autorów raportu dotycząca statusu (wyjaś­
Nie obyło się jednak bez „incydentów" - we_wnęt~z~ych tarc.1 niony- niewyjaśniony) niektórych przypadków, a inaczej podobne
konfliktów w samym zespole oraz m i ędzy bezposrednim1 uczestni- oceny zewnętrznej krytyki. W samym raporcie nigdzie nie stwier-
kami badań a badaczami z zewnątrz, a także różnych podejrzeń i dza się wyraźnie: przebadaliśmy tyle a tyle przypadków, z czego
zarzutów ze strony obserwatorów zarówno w czasie trwania prac, 111e wyjaśniliśmy tylu a tylu, toteż różni komentatorzy podają różne
jak i po ich zakończeniu. Wkrótce po rozpoczęciu badań E. Con- hczby.
don usl!nął z zespołu dwóch swoich pracowników (Davida Saun- S. Friedman dolicza się w tekście raportu 117 jednostkowych
dersa i Normana Levine'a) za brak lojalności 1 3 , jeden z uczestni- przypadków, wśród których niewyjaśnione mają stanowić 30 pro-
ków (Mary Louis Amstrong) złożył rezygnację na znak protestu i z cent14. A. Hynek mówi o 90 zbadanych przypadkach i braku wyjaś-
powodu złej atmosfery w zespole. samego zaś E. Condona .oska- 111enia dla przeszło 25 procent tych przypadków 15 . D. Menzel ogra-
rżono (publikacje mało poważnych autorów) o prowadzenie po- nicza się do 59 incydentów przedstawionych w glównej części ra-
dwójnej gry i pełnienie roli konfidenta CIA (co nie wydaje się praw- portu (część IV: Case Studies) i stwierdza, że „nie mniej niż 23

12 R. Blum, J . Blum Beyond Earth: Man ·s Contact with UFO .sBantam Books 1975 kogoś, oszukać). Sprawa przekształciła się w aferę, kiedy w prasie ukazał się osłry
s. 159, . . 11rtykul na lemat memorandum Lowa i jego konsekwencji dla wiarygodności bada1i
•3 Powodem było przekazanie na zewnątrz przez O. Saundersa I N. Lev1ne a (J . Fuller Flying Saucer Fiasco „Look" 14 maja 1968 r.).
1zw. memorandum Lowa - dokumentu napisanego na prawie trzy n:iiesiące prz~d A. Hynek i O. Menzel usprawiedliwiają A. Lowa, tłumacząc go trudną syłuacją, w
uruchomieniem prac przez prodziekana Uniwersytetu Colorado. peln1ącego funkcję Jtlkiej znalazł się uniwersytet w związku z badaniami UFO I można to zrozumieć. jed·
koordynatora badań i później. jak się powiada, rzeczywistego Ich sternika •. jako że nakże nie zmienia to faktu, że stosunek R. Lowa do przedmiotu badań był niefrasobli·
formalnie powołany dyrektor nie wykazywał doslałeczn ego zainteresowania bada· wy i lekceważący. Zob. też : O. Saunders, A. Harkins UFO? Yes! W/1ere the Condon
niami. wdokumencie łym Robert Low zastanawiał się, jak uzyskać w końcowym ra· Committee Went Wrong Signet Books 1968.
porcie „dwulicowość", dzięki klórej sprawozdanie mogłoby zadowolić zar?wno opi: •·• S. Friedman UFO's-MythandMystery1971s.2(Midwesl UFOConference).
38 nię publiczną. jak i środowisko naukowe i użył określenia tric (sztuczka. tnk. nabrac •S A. Hynek The UFO ExperienceBallanłine Books 1977 s. 24 1·242. 39
przypadki wymienione w raporcie uważa si~ za niezt?entyfik?wa- dzieć za dużo. Mniej więcej jedną czwartą materiału można by
ne, co stanowi prawie 40 procent przypadkow sklada1ących się na usunąć, przez co raport zyskałby raczej, niż stracił na wartości, po-
6
glówną część sprawozdan ia"~ . . . . • nieważ pewne jego partie nie mają żadnego bezpośredniego zwią­
w Raporcie Colorado wym1en1a się badane przypadki .w dwoch zku z pracą badawczą Projektu, z samym problemem mają zwią­
miejscach -w części Ili (The Work of the Colo:a'!o Pro1ec~) ?raz zek dość luźny i zostały włączone zapewne ze względów pozanau-
części IV (Case Studies). Tworzą one dwa częsc1owo krzyzu1ące kowych.
się zbiory. w części Ili , w rozdziale: Optical an~ Radar Analyses of Jeśli już j akoś szacować zdo l ność indentyfikacyjną badaczy z
Field Cases, jego autor, Gordon Thayer, grupu1ąc przypadki w k~a­ Projektu Colorado, niedalekie od prawdy wydaje się stwierdzenie,
sy, wymienia 35 incydentów, z czego 7, c~y~i 20 procent, okresla że zespół E. Condona natrafił na zasadnicze trudności lub po pro-
wprost jako niezidentyfikowane, przed~taw1a1ą.c ostateczne ze~ta­ stu nie był w stanie wyjaśnić co czwartego spośród przypadków,
wienie liczbowe. Natomiast w rozdziale: Visual Obserwat1ons którymi się zajm ował.
Made by US Astronauts, jego autor, Franklin R?ach, wymi~~ia. trzy W raporcie Projektu Colorado pisze się międ zy innymi: „Jest to
przypadki obserwacyjne, które trzeba uzn~c za niew~1a~~1o~e najbardziej zagadkowy i niezwykły przypadek spośród obserwacji
chyba zgodnie z intencjami F. Roacha, który zadneg~ wyiasrne~ta radarowa-wzrokowych. Najwyraźniej rozumne, inteligentne za-
nie przedstawia (określa je jako „stanowiące wyzwanie dla anality- chowanie się UFO sugeruje techniczne urządzenie nieznanego
ka"). w części IV natomiast znajduje. się .59 ponumero~anych pochodzenia jako najbardziej prawdopodobne wyj aśnien i e obser-
przypadków (w tym chyba 4 m ieszczą się tez w zb1o~ze analizowa- wacji", lub: „ Nie próbuje się wyjaśnić tego bliskiego spotkania z
nym przez G. Thayera), z których 14 t? przypadki fotowat1czne UFO relacjonowanego przez trzy kobiety i dziewczynkę", czy:
poddane ocenie Williama Hartmanna, glownego fot.oa~ahtyka _Pro- „Przypadek ten musi pozostać jednym z najbardziej zagadkowych
jektu. Na końcu części IV nie ma żadnego zestaw1e~1a, w ktorym w kartotekach radarowych i obecnie nie da się wysnuć żadnego
zajęto by wyraźne stanowisko co do liczby przypadkow u~nanych wniosku", albo: „Jest to jedno z niewielu doniesień o UFO, w któ-
za niewyjaśn i one, a ponadto niektóre z tych 59 przypadkow skla- rym wszystkie zbadane czynniki - geometryczne, psychologiczne
dają się z kilku oddzielnych incyd~~tów potr8:ktowanyc~ łącznie. i fizyczne - wydają się zgadzać z twierdzeniem, że nadzwyczajny
Wprawdzie w innym miejscu (częsc Ili , rozdzta! Ana_Jys1s of UFO obiekt latający, srebrny, metaliczny, w kształcie dysku o średnicy
Photographic Evidence) W. Hartmann prezentuie konco.we zesta- dziesiątków metrów i ewidentnie sztuczny, przelecial w polu wi-
wienie liczbowe ocen przypadków fotograficznych, ale nie dotyczy dzenia dwóch świadków" (przypadki 2, 21, 6 i 46).
ono tylko owych 14 incydentów fotograficznych a~a~izowanych P?- Opinie te i im podobne nie znal azły jednak żadnego odzwiercie-
źniej szczegółowo w części IV, lecz także zu.pełnt~ innych (łąc~rne dlenia w części podsumowującej wyniki badań , napisanej przez E.
35 przypadków fotograficznych), o których pisz~. ze zdar~yły s_ię_w Condona i umieszczonej na samym wstępie raportu. Jak się wyda-
czasie prowadzenia badań i że zebrano o nich tnformacie. Wsrod je, fakt ten jest główną przyczyną, dla której uważa s i ę Raport Co-
tych 35 przypadków fotograficznych 2 zost~ł~. uz~an~ przez W. lorado za „negatywriy", podczas gdy w rzeczywistości jego wymo-
Hartmanna za „ niezidentyfikowane po anal1z1e (zd1ęc1a z Mc~tn­ wy nie można oceniać jednoznacznie i bez komentarza.
nville i film nakręcony w Great Falls} i wskazujące zarazem na t~t­ Słuszna wydaje się następująca ocena raportu sformulowana
nienie realnych fizycznie obiektów latających o „wy.sok1m stopn!u przez podkomitet ds. UFO przy American Institute of Aeronautics
dziwn ości". Dodaje on jednak, że w sposób całkow 1 c1 e pew~y n!e and Astronautics: „Żeby zrozumieć Raport Condona, który jest tru-
daje się wykl uczyć wszystkich zwyklych wyja~nień (dla McM1nnv1l- dny do odczytania częściowo z powodu sposobu uporządkowania
le alternatywnym wyjaśnieniem jest fabrykaCJa, dla Great Falls sa- materiału , trzeba przestudiować jego główną część. Nie wystarczy
moloty). . zapoznanie się z podsumowaniem Sulliviana i Condona, czyli pod-
Jak widać , trudno podać konkretną liczbę przyp~dk~w ~bada­ sumowaniem podsumowań , na którym zdaje się poleg ać przewa-
nych przez zespól Colorado, w tym liczbę przypadkow rnez1denty- żająca część czytelników i prasa. Istniej ą bowiem różnice w opi-
fikowanych. . niach i wnioskach formulowanych przez autorów poszczególnych
Układ materiału w raporcie jest nie najlepszy, t~ks~ 1es! cz~sto rozdzialów (jak i różnice między nimi) a podsumowaniem Condona
pogmatwany i nieprzejrzysty, ni~któr~ i.nterpr~tacie 1 w~1osk1 ~ą i nie wszystkie konkluzje zawarte w samym raporcie znalazly się w
niejasne i można zaobserwowac wys1łk1 autorow, aby rne powie- Condonowskim podsumowaniu" 17 •
' ' UFO: An Appraisa/ of the Problem „Journal of Astronaulics and Aeronautics" li-
t6 o. Menzel, E. Thaves The UFO Enigma. The Definitive Explanation of the UFO stopad 1970. Krytykę raportu znaleźć można także w: A. Hynek The Condon Report
40 Phenomenon Doubleday and Company 1977 s. 89. and UFO's „Bulletin of the Atomie Scientisf' kwiecień 1969; A. Hynek the UFO Expe- 41
Raport Colorado został przedstawiony do recenzji Państwowej
1966 1112 32
Akademii Nauk, którą to recenzję zaprezentowano jednocześnie z
1967 937 19
udostępnieniem samego raportu 18 • Jest ona bardzo powierzchow-
1968 375 3
na i razi brakiem krytycyzmu, przez co nie można jej uznać za tra-
1969 146 1
fną. Wypada skłonić się ku poglądowi wyrażonemu przez niektó-
rych krytyków, że recenzenci z National Academy of Sciences nie Razem: 12 618 701
zadali sobie trudu, by solidnie zapoznać się z zawartością ocenia-
nego materiału. I Sagan. T. Page UFO 's -A Scientific Debate wyd. cyi
W grudniu 1969 r., w dużym stopniu pod wpływem zaleceń i opi-
nii E. Condona, sekretarz USAF Robert Seamans ogłosił zamknię­ Przedstawiona w ten sposób statystyka USAF jest myląca, po-
cie Projektu Blue Book. Według oficjalnej, ostatecznej statystyki rueważ sugeruje, że po odjęciu od ogólnej liczby przypadków (12
przedstawionej przez USAF projekty badawcze: Sign, Grudge i 1; 18) incydentów uznanych za niewyjaśnione (70 1), reszta, czyli 11
Blue Book, objęły 12 618 przypadków UFO, z których do grupy nie- 'J 17 przypadków, należy do kategorii zajść definitywnie wyjaśnio­
wyjaśnionych zaklasyfikowano 701. nych. Wśród tych 11 917 przypadków około 2000 zawiera ocenę:
rucdostateczne dane, co nie może być uznane za ich wyjaśnien ie.
Ogólna liczba przypadków UFO z kartotek USAF, Do grupy przypadków rzekomo zdecydowanie wyjaśnionych zo-
w tym niezidentyfikowane: ">lala także włączona duża liczba incydentów, którym przypisane
wyjaśnienia były bardziej łub mniej problematyczne i poprzedzone
Rok Liczba przypadków Niezidentyfikowane określeniami: „prawdopodobnie", lub „moż l iwe że", co równ i eż nie

1947 122 12 1cst równoznaczne z definitywnym wyjaśn i en i em.


1948 156 7 Statystyczną anal izę zawartości kartotek USAF przeprowadził
1949 186 22 w latach 1963-1967 Jacgues Vałlee , sporządzaj ąc skomputeryzo-
1950 210 27 wany katalog wszystkich doniesień , które nadeszły do Wright-Pat-
1951 169 22 terson, i dokonując rewizji przypisanych im orzeczeń. Według jego
1952 1501 303 oceny nieco więcej niż jedną czwartą przypadków można uznać za
1953 509 42 obserwacje obiektów zbudowanych przez człowieka i znajdują­
1954 487 46 cych się w atmosferze {glównie samoloty i balony). Następna jed-
1955 545 24 na czwarta zawiera spostrzeżenia obiektów kosmicznych w pobłi­
1956 670 14 zu Ziemi (meteorów i satelitów). Trzecia ćwiartka dotyczy obser-
1957 1006 14 wacji spowodowanych przyczynami astronomicznymi: planety,
1958 627 10 Wenus, gwiazdy itp. Prawie jedna czwarta przypadków pozostała
1959 390 12 niezidentyfikowana i zaklasyfikowano ją jako zjawiska „nieznane"
1960 557 14 tub „niedostateczne informacje" (rys. 1 ).
1961 591 13
1962 474 15
1963 399 14
1964 562 19
1965 887 16

rience wyd. cyt. s. 217-241; J. McDonald Science in Delau//: Twenty·two Years of


lnadequate UFO Jnvestigationes w: C. Sagan, T. Page UFO ·s -A Scientiflc Oebate
Cornell Universily Press 1972; P. A. Sturrock Evalualion olthe Condon Report on the
Colorado UFO Project Stanford University (Institute for Plasma Research, Report No
599) pazdziernik 1974.
18 Re view ot Unlversity of Colorado Report on Unidentified Flying Objecrs. Rece·
Rys. 1.
nzja dostępna początkowo w rormie fotokopii, została późniei przedrukowana w: A. Hynek. J. Vałlee The Edge
42 „ lcarus" listopad 1969. ot Reality wyd . cyt. 43

l
W latach siedemdziesią.tych zespół badaczy z Center for UFO Badania doniesień o UFO prowadzone byly przez USAF przede
Studies po uzyskaniu danych z archiwów lotnictwa dokonał ich po- wszystkim pod ką.tern militarnym, a nie poznawczo-naukowym.
nownego przeglą.du i przeprowadził rewizję końcowych ocen uz- Byla to wprawdzie operacja długotrwała (co było raczej wyrazem
nając, że ogólna liczba jednostkowych przypac;Jków wynosi 13 134, l)ezwładności niż świadomej potrzeby), ale nie miała istotnego
z których o 640 można odpowiedzialnie powiedzieć, że przeci- znaczenia naukowego. Metody i wyniki pracy Blue Book poddawa-
wstawiają. się wyjaśnieniu w terminach znanych zjawisk i proce- ne były analizie i ostrej k rytyce 19 i krytyki tej nie wytrzymują.. Stąd
sów. Znacznej liczby przypadków, ze względu na słabą. jakość ze- wydaje się , że dość trafnie określono Blue Book jako Towarzystwo
branych przez lotnictwo danych, nie można rzetelnie zaliczyć ani do Wyjaśnienia Nieprzebadanego. Niski poziom naukowy progra-
do grupy zdecydowanie wyjaśnionych , ani do kategorii sprzeciwia- mu i często widoczne antynaukowe podejście badaczy wojsko-
jących się wyjaśnieniu. wych nie pozwalają. przyznać, że badania te spełniają. wymogi
standardów naukowych. Najpełniejszą. krytykę Blue Book przepro-
Struktura przypadków niewyjaśnionych z kartotek Blue Book wadził A. Hynek, którego opinie są. wiarygodne, jako że przez 20 lat
wgCUFOS był uczestnikiem tej operacji. Przedstawił ją. m.in. w liście (1968 r.)
skierowanym do dowódcy USAF, płk. Raymonda S. Sleepera.
Rok NI OD AV R CEi CEii CEiii Razem Jego własny skrót owej krytyki jest następują.cy:
o o „ A. Stwierdza s ię, że żadne z dwóch zadań Blue Book, a wi ęc:
1947 o 9 o o 1 10
(1 ) ustal i ć, czy UFO stanowią. p1otencjalne zagrożenie dla Stanów
1948 3 10 1 o 1 1 o 16
1949 3 12 o o o 1 2 18 Zjednoczonych (2) wykorzystać naukowe i techniczne dane uzys-
1950 2 21 2 2 4 o o 31 kane z badań nad UFO, nie jest wykonywane w sposób właśqiwy.
1951 7 9 1 o 4 1 o 22 8. Personel Blue Book zarówn o pod wzg l ędem l i czebności , jak
1952 103 117 7 5 4 5 1 242 1 wykształcen i a naukowego jest rażą.co nieodpowiedni do wykona-
1953 19 17 2 2 2 2 o 44
nia zadań wyznaczonych przez AFR 80-17.
1954 19 17 3 1 3 3 o 46
C. Blue Book wykazuje wadę wewnątrzorganizacyjną. polegają.­
1955 10 11 o o 3 1 1 26
1956 10 6 2 o 2 1 o 21 cą. na tym, że jest systemem zamkniętym i pada ofiarą. zasad dzia-
1957 7 9 4 o 2 3 o 25 lania charakterystycznych dla obiegu zamkniętego. W rzeczywi-
1958 2 7 3 o 1 1 1 15 stości nie istnieje dialog naukowy między Blue Book a zewnętrz­
1959 7 5 o o 1 1 o 14 nym środowiskiem naukowym. Przy wykonywaniu zadań robi się
1960 12 4 o o 1 o o 17 zupełnie nieodpowiedni użytek z możliwości naukowych, jakie ma
1961 5 4 o o 2 1 2 14
Air Force. Wspaniałe talenty i możliwości , jakimi dysponują. na
1962 1 1 o o o o o 2
1 o o 1 o o 4 przykład AFCRL (Air Force Cambridge Research Laboratories) i
1963 2
1964 3 3 o o 1 1 1 9 AFOSR (Air Force Office of Scientific Research) , rzadko są. wyko-
1965 o 1 1 o 2 3 o 7 rzystywane. Brak naukowego dialogu między pracownikami Blue
1966 18 6 1 o 7 4 o 36 Book a naukowcami z zewnątrz jest zatrważają.cy.
1967 8 1 1 o 5 1 o 16 D. Metody statystyczne stosowane przez Blue Book są. niczym
1968 1 o 1 o o 2 o 4 innym jak parodią..
1969 1 o o o o o o 1
E. Nie przywiązuje się wagi do znaczących przypadków UFO,
Razem 243 271 29 10 46 32 8 640 natomiast zbyt dużo czasu poświęca się przypadkom przecięt­
NI - Nocne Światła (Noctural Lights) nym, zawierają.cym niewiele informacji , oraz kwestiom ubocznym
DO - Dzienne Dyski (Daylight Discs) dotyczą.cym stosunków z opinią. publ iczną.. Blue Book powinna
AV - Radarowe-Wizualne (Radar-Visual)
skoncentrować się raczej na 2-3 naukowo znaczących przypad-
R - Radarowe (Radar)
CE I - Bliskie Spotkania Pierwszego Rodzaju (Close Encounters kach, a nie rozd rabniać swoje wys i łki na 40-70 przypadków w cią.-
of the First Kind)
19
CE li - Bliskie Spotkania Drugiego Rodzaj u (Close Encounters Zob. A. Hynek The UFO Experiencewyd. cyt. .s. 189-216 praz Appendix 4: Ex-
o f the Second Kind) cerpt of a Letter from J. Allen Hynek to Colonel Raymond S. Sleeper: A. Hynek The
CE Ili - Bliskie Spotkania Trzeciego Rodzaju (Close Encounters Hynek UFO Report Sphere Books 1978; J. McDons1ld Science in Oefaullwyd . cyt.;
of the Third Kind). UFO's -A Scientific Oebate Cornell University Press 1972: E. Ruppelt The Report
on Unidentified Flying Objects Garden City 1956; S. Friedman A Scientific Approach
44 A. Hynek The Hynek UFO Report Dell Books 1977. to Flying Saucer Behaviourwyd. cyt. 45
gu miesiąca. Zbyt dużo uwagi poświęca siĘ! przypadkom z jednym W innym miejscu konsultant USAF stwierdza:
świadkiem lub związanym z zaobserwowaniem tylko punktowego „ Przez lata panowalo ogólne przeświadczenie, że Blue Book
światła w nocy, natomiast za mało obserwacjom o wysokich wska- jest poważną operacją, w pełni dostosowaną do swojej misji. Opi-
źnikach dziwności relacjonowanym przez świadków o dobrej, u- nia publiczna być może wyobrażała sobie obszerne, dobrze obsa-
znanej reputacji. dzone personelem biuro z rzędami archiwów, wyjściem na kompu-
F. Uklad wejścia informacji do Blue Book jest rażąco niewłaści­ ter dla przeczesywania banku danych ufologicznych oraz grupy
z
wy. powodu niemal stalego braku ofice•rów ds. UFO w lokalnych naukowców w skupieniu studiujących relacje dostarczone przez
bazach lotniczych, którzy przekazywalib)I stosowne informacje do sztab asystentów.
Blue Book, zostaje na nią nałożony ciężar nie do utrzymania. Nie Prawdziwa sytuacja była, niestety, odwrotna. Operacją kierowa-
wykorzystuje się możliwości uzyskania wielu informacji możliwych li na ogół oficerowie o niższych stopniach. W wojsku ważność za-
do zdobycia przez sumienne przesłuchanie świadków na miejscu, dania pozostaje zazwyczaj w stosunku wprost proporcjonalnym do
zrzucając na barki Blue Book ciężar po"lownego otwierania prze- rangi dowodzącego oficera. Owym, o względnie niskich stopniach
słuchań dla uzyskania uzupełniających danych, czasem najbar- oficerom, którzy kierowali Blue Book, asystował zwykle porucznik,
dziej elementarnych, ale koniecznych, tj. kierunku wiatrów, roz- a czasem zaledwie sierżant. Przez dlugi czas pracą, polegającą na
miarów kątowych i szybkości, kwalifikacji i charakteru świadków, ocenieniu większości nadchodzących raportów, zajmowal się
informacji na temat dalszych świadków. Uzupelnianie wstępnych przydzielony do tego zadania sierżant z marnym przygotowaniem
danych jest najbardziej narzucajc;1cą się potrzebą w dzialalności naukowym.
Blue Book. Nie była to żadna pierwszoplanowa operacja o wysokim priory-
G. Zasadnicze nastawienie i podejście Blue Book jest nielogicz- tecie. Blue Book miała o wiele za mały personel, by wydawać sąd
ne i nienaukowe. Polega ono na przyjęci u roboczej hipotezy, która o zjawisku, którym fak często bardzo interesowało s i ę społeczeńs­
sugerujące wplywa na metodę badań i determinuje je. Można to two. Co więcej personel był w stanie poświ ęcić tylko część swoje-
ująć w formie następującego twierdzenia: go czasu kwestiom naukowym, które si ę wyłaniały. Podczas moich
Dla każdego zrelacjonowanego przypadku UFO, jeśli traktuje regularnych odwiedzin Blue Book zauważyłem, że większość prac
się go w oderwaniu i bez uwzględnienia wspólzależnóści z innymi w biurze dotyczyła spraw ubocznych, a wszystko robiono w leni-
przypadkami tak w tym, jak i w innych krajach, zawsze można po- wym tempie.
wolać się na ewentualne, choćby nawet naciągane wyjaśnienie Ponadto, niscy stopniem oficerowie, jakimi dysponowała Blue
naturalne, jeśli działa się jedy111e na podstawie hipotezy, że wszys- Book, nie mieli wpływu na wszczęcie takiego typu badań, jakie były
tkie doniesienia o UFO muszc;J być z natury rzeczy skutkiem wyłą­ potrzebne i jakich często się domagałem. Wojsko jest instytucją
cznie dobrze znanych i akceptowanych przyczyn. calkowicie zhierarchizowaną; kapitan nie może rozkazywać dowo-
Z tego twierdzenia wynika wniosek: dzącemu bazą pułkownikowi czy majorowi, aby zdobył dla niego
Dla Blue Book nie jest możliwa inna ocena doniesienia, niż blęd­ informację. Może tylko prosić . Tak długo, jak Blue Book nie miała
na identyfikacja obiektów lub zjawisk przyrodniczych, oszustwo na stanowisku kierowniczym przynajmniej pulkownika, właściwe
lub halucynacja. (W tych wzolędnie nielicznych wypadkach, w któ- wykonywanie nałożonego na nią zadania bylo niemożliwe. Doko-
rych nawet taka procedura napotykała trudnosci, przypadek był nując przeglądu przypadków, które napłynęlywciągu poprzednich
oceniony jako niezidentyfikowany, co nie znaczy jednak, że tym miesięcy, wielokrotnie prosiłem . by uzyskano uzupełniające, czę­
samym postawione wyżej twierdzenie zostało pogwałcone). sto rozstrzygające o przypadku dane. Skutek był w najlepszym ra-
H. W niewłaściwy sposób wykorzystuje się naukowego konsul- zie minimalny, oficerowie w innych bazach byli na ogól zbyt zajęci,
tanta. Poddaje się pod jego rozwagę tylko te przypadki , które za by brać na siebie kłopot dalszego prowadzenia badań" 21 .
warte zachodu uznał sprawujący kontrolę zwierzchnik. Pole dzia- Należy sądzić, że z chwilą gdy USAF uznało , iż UFO nie stano-
lania, włączając w to osob;,sty bezpośredni dostęp do akt zarówno wią zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa (czego zresztą nigdy
jawnych, jak i tajnych, zo~;tało konsekwentnie ograniczone i obło­ nie ustalono w sposób pozytywny), program kontynuowano siłą
żone utrudnieniami. O intr3resujących przypadkach często dowia- bezwładu, ponieważ sprawa ta ciągle wywoływała wielkie zainte-
duje się on dopiero w mie!;; i ąc lub dwa po otrzymaniu raportu przez resowanie; domagano się przekonujących wyjaśnień, a nikt nie
Blue Book i nie włącza siQ go do działań samego sztabu operacyj- chci ał wziąć na siebie odpowiedzialności za zamkn ięcie badań .
nego, chyba że w formie najzupełniej marginalnej" 20 • Fakt, że materiały lotnictwa byly cenzurowane - wbrew oficjalnym
21
46 20 A. Hynek The UFO Experiencewyd. cyt. s. 204-206. A. Hynek The UFO Experience wyd. cyi. 47
zaprzeczeniom - jest przyczyną wyrażanych niekiedy poglądów o Należy zarazem przestrzec, gdyż występuje taka skłonność.
istnieniu tzw. tajemnicy państwowej: ukrywaniu przed społeczeń­ 1irzcd przecenianiem informacji uzyskiwanych w tego typu docho-
stwem amerykańskim prawdy o Lat ających Spodkach, to jest zata- t1eniach. Nie ma bowiem żadnego powodu. by dane uzyskiwane
janie namacalnych dowodów ich pozaziemskiego pochodzenia. w ten sposób musiały koniecznie różnić się czymś zasadniczym od
Cenzurowanie informacji nie jest jednak dostateczną przesłanką. 111formacjt zdobywanych drogą. pozawojskowych czy pozapań­
mniemania, jakoby Pentagon miał takie dowody. lecz raczej tylko ·.twowych badań Incydentów z UFO, a w naigorszym wypadku nie
log iczną. konsekwencją. wojskowego charakteru badań. 1est to tak oczywiste. 1ak się przyjmuje.
W 1976 r. zawartość kartotek Wright- Patterson zostala przenie- W 1968 r„ jeszcze przed udostępnieniem Raportu Colorado.
siona do Archiwum Narodowego w Waszyngtonie i udostępniona. /\merican Institute of Aeronautics and Astronautics zwrócił si ę do
Materiały te można tam uzyskać w formie mikrofilmów. Jest to w clwóch swoich komitetów technicznych (Committee on Atmosphe-
zasadzie całość matenałów zebranych przez wszystkie trzy pro- nc Environment 1Comm1ttee on Space and Atmosphenc Physics)
jekty badawcze. z wyjątkiem pewnej ilości dokumentów. ktore za- ' powołanie podkomitetu ds. UFO. W rezultacie utworzono grupę
gi nęły . m1ukowców, na czele której stan ął Joachim Kuettner z ESSA Rea-
Od czasu zamknięcia Blue Book doniesienia o niezwykłych -.earch Laboratories w Boulder, Colorado. W grudniu 1968 r. komi-
obiektach latających przyjmowane są. przez czynniki wojskowe na "! ten ocenił panującą. sytuacię w sprawie UFO orzekając:
mocy ogólnej instrukCJI dotyczącej bezpieczenstwa kraju JAN AP Komitet starannie przebadał obecny stan w kwestii UFO 1
14622 , ale nie są już klasyfikowane jako doniesienia o UFO. W '>lw1erdzil, że kontrowersje nie mogą. być rozstrzygnięte bez dal-
przypadkach wchodzących w zakres zainteresowań agencji pań­ '>Lych badań prowadzonych w sposób ściśle naukowy I że sprawa
stwowych odpowiedzialnych za bezpieczeństwo kraju (obserwac- 1 zasługuje na uwagę środowisk naukowych 1technicznych"':>.1.
je w pobliżu baz lotniczych, atomowych, wojskowych ośrodków W jednym z czasopism wydawanych przez Amerykaliski Insty-
naukowych, zakladów zbrojeniowych itp.) dochodzenia prowadzą. tut Lotnictwa 1Astronautyki („Journal of Aeronautics and Astronau-
służby specjalne, do których wyników trudno dotrzeć 2 3 . Nie jest to ltcs") podkomitet AIAA ds. UFO publikuje co jakiś czas materiały
więc działalność bezpośrednio wymierzona w to, co określa się ufologiczne, a co wydaje się bardzo wartościowe i potrzebne.także
jako zjawisko czy sprawę UFO, lecz dotyka ona tego zjawiska ni~­ przedstawia szczegółowo wysełekcionowane przypadki obserwa-
jako niechcący, przy okazji realizowania innych celów. Ten typ mi- 1·yjne.
mowolnych dochodzeń wobec UFO, tj. w stosunku do lata1ą.cych W latach siedemdziesiątych wielokrotnie sugerowano, że dal-
obiektów niewiadomego pochodzenia naruszających dany obszar „zych badań świadectw ufologicznych mogłaby lub powinna pod-
powietrzny, jest spotykany we wszystkich wyżej rozwiniętych kra- 1:.ic się NASA i w 1977 r. propozycja taka została formalnie wyrażo­
jach. Dochodzenia te dotyczą. tylko drobnego ułamka całości świa­ na przez prezydenta J. Cartera2!>. Doradca prezydenta do spraw
dectw ufologicznych. nauki, Frank Press. zwroc1t się w lipcu 1977 r. do władz NASA z
wopozycją, aby instytucja ta przestudiowała wybrane przypadki
UFO z ostatniego dziesięciolecia w celu stwierdzenia, czy można
22 JANAP 146 (Joint Anny Navy Air Publlcat1on) 1est nlctainą 1r1strukcją (choc
'>podziewać się w tej materii jakichś istotnych odkryć 1 czy należy
przestrzega się przed JCJ naduzywamem przez osoby cywilne} wydana przez Joint
Ch1els o r Stalfs. a dotyczącą obronoosc1 m1111arne1 Staoow Z1Pdnoczonych 1Kanady • IOdją.ć zakrojone na szeroką. skalę państwowe badania tego zjaw1-
Zatytułowana iest: Canadian - United States Communic.111ons lnst1uct1ons for Re- ka. Propozycia prezydenta została przez administracię NASA
porting Vital lnte/ligenco S1ghtmgs I okreslA procedury retac1onowania wnznych dla odrzucona.
bezpieczeństwa obu krajów obscrwaci1samolotów, pociskow sterowm1ych I innych
Należy przy tej okazju zauważyć , że wyrażane dość często
oblektow latających łodzi podwodnych. okrętOw 1wszelk1c1 ;iktywnosc1. ktora moze
sugerowac. ze wymierzona 1es1 przeowko tym krajOm W miare dokonywania uzu- 1rzekonanie, jakoby NASA prowadziła badania UFO w przeszłości
pełnień I modyfikaC)11nstrukci1. opatru1e się 111 kole1nym1 l11oram1 alfabetu ub obecnie, me odpowiada prawdzie. NASA nigdy nie reahzowata
23 Ustawa o wolnosc1 lnformaC)1, która wyszła w Stanach ZJednoczonych. umożh­
Ladnego ufologicznego projektu badawczego, jak również nie wy-
wila starania o uzyskanie dokumentów panstwowych dotycz<Jcych tego 1odzaju do-
chodzeń Jako pierwsza podJęla takie starania jedna z n;iukowo-bad;iwczych placó-
rlawata żadnych publikacji na lemat prowadzonych (rzekomo)
wek za1mu1ąca SJę analizą ulofog1cznych materiatOw fo1ocirahczno-hlmowych (Gro- •)rzez siebie badań tego zjawiska Faktem jest natomiast, że wielu
und Saucer Watch), a nas1ępn1e stworzono legalną. prawną lormę nacisku w postaci .aukowców zatrudnionych w tej instytucji wykazuje duże zaintere-
organizac11C1tzens Agalnst UFO Secrecy (Comm1ttee Agalnst UFO Secrccy) działa sowanie sprawą. UFO. a niektórzy będąc członkami różnych orga-
iącą do dzls Materialy, które dotychczas zdobyto zos1aly opublikowano Zob. Docu-
ments Describmg UFO Het1copter Overtlights on USAF Bnses 111 1975 CU FOS
1981 , Foreign UFOSig/11mgs m USGovemment Ft/esCUFOS t982 a 1akze CU· • .Journal or As1ronautics and Aeronaut1cs" grudz1011 1969.
48 FOS Bullelln" lato 1981 . New Sc1en11s1" 8 grudnia 1977 49
nizacji ufologicznych, prowadzą badania na własną rękę. Nie zna- 1111cde wszystkim obserwaciami meteorów i specjalnych studiów
czy to jednak, że tym samym w prace te uwikł~na je~t N~S'9-. Fał­ 1. 1cf UFO nie prowadzą. dzieląc Jedynie doniesienia na „meteory-
szywie przedstawione przez niektórych autorow zw1ązk1 ~~A z 1yc m e" 1„niemeteorytyczne".
badaniem świadectw ufologicznych używane są przez nich Jako
argument w sporach na temat potrzeby prowadzeni~ takie~ badań
i mają podnieść rangę samego problemu_w oczach 1~nrc~. Według danych z Raportu Colorado w Wielkiej Brytanii badania-
Obecnie w Stanach Zjednoczonych nie prowadzi się zadnych 1111 sw1adectw ufologicznych do 19G8 r. zajmowalo się specjalne
oficjalnych, finansowanych przez agencje państwowe ba8ań nad l11uro D~partamentu Obrony w LoncJynie. do którego Royal Air For- WIELKA
UFO. 1t• wyde legowały jednego ze swych przedstawicieli. BRYTANIA
Z wiarygodnych materialów póżn i ejszych 28 wynika, że raporty o
l Jl O badane byly w Wielkiej Brytanii przez specjalistów z RAF w
Początki
prowadzonych przez kanadyjskie agencje państwowe I >upartamencie Obrony w ramach ich zwyklych zajęć służbowych
badańUFO datują się od grudnia 1950 r., kiedy utworzono tzw. 1ograniczaly się do aspektów czysto wojskowych. W latach 1962-
KANADA Project Magnet (Projekt Magnes). Jego krótkotrwałą ?zi~łalnoś~i~ 1 J74 Departament Obrony otrzymał 2360 ufodoniesień, z czego
kierował inżynier Wydziału Telekomunikacji Kanady1sk1e~o. Mini- .!80 przypadało na rok 1971, będc;1cy okresem szczytowego ich na-
sterstwa Transportu - Wilbert B. Smith. Ze względ~ na opinię wy- •.1lenia.
rażoną w końcowym sprawozdaniu, dokument ów nie został uzna- Na przełomie 197811979 r. na wniosek lorda Clancarty (Bnnsley
ny za reprezentujący oficjalne stanowisko Ministerst~a Transpor- L<' Poer Trench - autor popularnych książek o UFO) odbyla się w
tu i w tym sensie nie jest on częścią oficjalnych badan nad UFO w I lrytyiskiej Izbie Lordów debata na temat UFO, która nie doprowa-
Kanadzie. Końcowa opinia Projektu Magnet sformułowana została c l zrła jednak do żadnych istotnych ustaleń.

następująco:
„Tak wi ęc wydaje się, że stoimy przed re~l nym praw~opo?o-a
bieństwem faktycznego pojawienia się pozaz1emsk1ch poiazdow,
Państwo to według informacji z Raportu Colorado nie realizowa-
bez względu na to, czy jesteśmy w stanie umieścić to w swoich ło w owym czasie żadnego proo;Jramu badań UFO. Raporty o UFO
1 terenu Szwecji gromadzone były przez Instytut Badań w Mini- SZWECJA
schematach myślowych" 26. . „
W 1952 r. Kanadyjskie Ministerstwo Obrony pod wpływem opm11 sterstwie Obrony Narodowej. Działalnością badawczą w latach
Projektu Magnet powalało komórkę- będącą odpowie_?nikiem ~a­ • Leśćdziesiątych kierował Tane Eriksson. który decydował, jakie
p zypadki wymagają podjęcia dochodzenia w terenie.
nelu Robertsona - celem dokonania przeglądu sytuaci1 1ustalenia,
czy w związku z relacjami o UFO państwo powinno podjąć jakieś
poważne kroki. Dziala l ność owej komórki, określona Jako Projekt
Ze zródeł wiarygodnych (przedrukowany przez prasę wywiad
Second Storey polegala na regularnych spotkaniach i debata?~ jej radiowy z 21 lutego 1974 r. z ówczesnym francuskim Ministrem
członków, całością zaś ki erował Peter M. M1llman z Domm1on Obrony Robertem Galleyerri) wiadomo, że w 1954 r„ w wyniku FRANCJA
Astrophysical Obserwatory. Po roku działalności. Projekt. Secon~ „najazdu" UFO na Francję, Ministerstwo Obrony powołało komór-
Storey został zakończony z zaleceniem nie podeimowan_1a badan kę do zbadania tych relacji. Wiele ufodoniesień z tego roku nie zo-
UFO, jako że obiekty te wydają się nie stanowić zagrozenia dla stało nigdy wyjaśnionych.
bezpieczeństwa państwowego. . Francja jest obecnie (19813. r.) Jedynym krajem na świecie, w któ-
Do wiosny 1968 r. kartoteka obserwacji UFO znajdowała się w rym prowadzone są oficjalne. mające charakter państwowy bada-
Ministerstwie Obrony Narodowej, które tylko w niewielu wypad- r.ia świadectw ufologiczny•;::h. W 1977 r. francuski odpowiednik
kach przeprowadzalo dochodzenie. Następ~ie k~rtotek~ zo~tal~ NASA- Centre Nationale cl 'Etudes Spatiales (CNES) powolal ze-
przeniesiona do Ottawy i przekazana Wydz1alow1 Badan GorneJ spól badawczy pod nazwą GEPAN (Groupe d'Etudes des Pheno-
Atmosfery - placówce stanowiącej oddzi~I National Rese~r?h C~; menes Aerospatiaux Nonidentifies - Zespól do Badań Niezidenty-
uncil. Wedlug dobrze poinformowanych 1wiarygodnych zrodeł fikowanych Zjawisk Powif:lrznych). Zespól ten skupia naukowców
pracownicy Wydziału Badań Górnej Atmosfery za1teresowani są
:•„ Ust z Wydziału Lotnictwa Deparlamenlu Obrony Wielkiej Brytanii podpisany
26 J. B. Musgrave cytowany w: L. Stringfield Situation Red: The UFO Siege Sphe- przez I. A Peduz1ego (1 O XI 19;1!5) skierowany do ameryk<:1ńskiego badacza UFO -
re Books, London 1978 s. 175. l Stnngf1elda. Cytowany w: L. SI ring field S1tua/1011 Red: The UFO Siege wyd . cyi . s.
50 27 Tamże, s. 174. 178-179. 51
pracujących w różnych ośrodkach ~adawczo~nauko~ych, ja~: .In- Jednym z ciekawszych pomysłów, które GEPAN chce zrealizo-
stitut Astrophysique (Instytut Astrof1zyk1), Institut National Meteo- wać, jest wciągnięcie do badań wszystkich ośrodków naukowych i
rologique (Państwowy lnst~1tut Meteorol og~i ), Centre Natio ~al 111stytucji badawczych, które miałyby coś do powiedzenia w spra-
d'Etudes Spatiales (Krajowy Ośrodek Badan Kosmicznych) 1 in- wie świ adectw ufologicznych według formuły: oto dane - co może­
nych, wspólpracuje z różnymi agencjami pań~twowy~i or~ . fran­ cie z nimi zrobić? Wydaje nieregularne publikacje informujące o
cuską żandarmerią , która otrzymała dyspozyqe, by zb1erac 11nfor~ prowadzonych badaniach 29.
mować o pojawieniu się uforelacji, szczególnie gdy w grę wchodzi
wielu świadków lub fizyczne ślady rzekomo pozostawione przez
obiekt. Początkowo dzi ałal no:§ci ą grupy ki erował jej założyciel, Według informacji uzyskanych w 1968 r. przez Uniwersytet Co-
szef ośrodka rakietowego w Tuluzie (będącego częścią Centre lorado, Wywiad Sil Powietrznych Australii prowadził kartotekę ob-
Nationale d'Etudes Spatiales) Claude Poher, a obecnie matema- serwacji UFO oraz, jeśl i uznano to za konieczne, podejmowane AUSTRALIA
tyk i inżynier Alain Esterle. ł>yły dochodzenia dotyczące poszczególnych przypadków. !NOWA
Sposób postępowania z doniesieniami o UFO zależy od charak- W Nowej Zelandii między Ministerstwem Badań Naukowych i ZELANDIA
teru relacji . żandarmeria ma obowiązek powiadan:ia? o wszy.~t­ Przemysłowych a Służbą Meteorologiczną Lotnictwa Nowej Ze-
kich bliskich obserwacjach natychmiast po uzyskaniu 1nformaCJ1 o landii zawarta jest umowa o wymianie informacji: zbiera się raporty
pojawieniu się ufodoniesienia, z:e szczególnym uwzg l ędn ieniem 1 sześciu m iesięcy i podejmuje odpowiednie decyzje.
incydentów z wieloma świadkam i i śladami fizycznym~ ~powoda.~
wanymi obecnością obiektu. Po otrzymaniu wstępne1 informaq1
GEPAN wysyła na miejsce relacjonowanych zajść rozpoznawczą Według danych uzyskanych przez Projekt Colorado do państw,
grupę terenową, a jeśli istotnie istnieją fi zyczn~ ślady, zajmuje się o których wiadomo, że nie prowadziły w 1968 r. żadnej p aństwowej
nimi inny specjalny zespół pobierający próbki 1przeprowadzaiący działalności ufologiczno-badawczej, należały: Argentyna, Austria, INNE KRAJE
analizy laboratoryjne. Jeśli relacjo•nowany jest przypadek radaro- Belgia, Brazylia, Kolumbia, Finlandia, Francja, Grecja, Irlandia,
wego wykrycia UFO, zajmuje się nim trzecia grupa badaczy, po- Włochy, Japonia, Meksyk, Holandia, Norwegia, Portugalia, Hisz-
wiadomiona przez zespól rozpoznawczy lub radarową kon~rol~ pania i Wenezuela.
naziemną. Obserwacjami dokonanymi z dalszych odległosc1 1 Do końca 1987 r. nie ukazała się żadna informacja o rozpoczę­
mniej wyzywającymi zajmuje się po pew~ym cz.asie, ni~kiedy po ciu przez któreś z tych państw oficjalnych studiów nad UFO.
upływie tygodnia, jeszcze inna sekcja. Dwie kole1ne sekcie za1mu- Państwa socjalistyczne nie prowadziły w przeszłości ani nie pro-
ją się segregowaniem danych, kodowaniem oraz analizą statysty- wadzą obecnie badań świadectw ufologicznych.
czną.
Po zebraniu całości materiałów i przeanalizowaniu ich, GEPAN
grupuje dane w cztery klasy do niesiEiń: typ A- zjawisko definityw-
W paźd zi erniku 1967 r. z inicjatywy Feliksa Zigiela (Instytut Lot-
nie wyjaśnial ne; typ B - prawdopodobnie .w.yj aś~ial~e; typ~-:- pra- nictwa w Moskwie) i emerytowanego generała-majora Porfirego
wdopodobnie n i ewyjaśnialne; typ D - definitywnie niewy1asnialne.
Stolarowa powstała przy Wszechzwiązkowym Komitecie Kosmo- ZWI ĄZEK
Przy około 200 doFiiesieniach badanych mie:sięcz~ie , d~ klasy ~ nautyki, jako jego oddział, dobrowolna organizacja, której celem RADZIECKI
przechodzi nieco ponad 20 procent in.:ydentow, co 1est w1elkosc1ą
miało być zbieranie doniesień o UFO z terenu Związku Radziec-
zaskakująco dużą , jako że pierwotnym mate riałem ~ą surowe ~o­ kiego. Krótka, kilkutygodniowa działalność tego stowarzyszenia
niesienia ludności. GEPAN skłania się ku twierdzeniu , ze bodziec
nie m i ała nic wspólnego z państwowymi badaniami UFO w ZSRR,
dla relacji zaklasyfikowanych jako definitywnie niewyjaśn i alne ma
który takich badań nie prowadził, ani nie była też odpowiednikiem
charakter fizyczny i jest niewytłumacz;:il ny w kategoriach dotych-
Blue Book czy Projektu Colorado, jak zasugerowano w amerykań­
czas znanych zjawisk. skiej prasie30. Kierując się tą błędną informacją, dyrektor Projektu
Będąc instytucją państwową, GEPAN dysponuje dużym fundu-
Colorado zwrócił się listownie, za pośrednictwem Prezydenta Aka-
szem badawczym w porównaniu z niepaństwowym badawczym
ruchem ufologicznym, co umożliwia m u zapewnienie pomocy
specjalistów z francuskich ośrodków naLikowych i laboratoriów, je- 29
Zob. Literatura: GEPAN - publikacje (t. 2 s. ). .
śli jest to konieczne. Wyposażył też żandarmerię w aparaty foto- 30
Dwa artykuly w „New York Times" z 10 grudnia 1967 r.: H. Kamm A Soviet
graficzne ze specjalnie zaprojekto~aną. n a.sadk~ sp~ktral~ą •. umo- Astronomer Suggests World Study of Flying Saucers i W. Sullivana, autora przedmo-
52 żliwiającą uzyskanie przy wykonaniu zd1ęc1a takze widma sw1atła. wy do późniejszego Raportu Colorado. pt. Soviet UFO Plan Has Familiar Ring. 53
demii Nauk Stanów Zjednoczonych, do F. Zigela z propozycją roz- obiektów lub zjawisk. Relacje pochodzą ze zbioru danych groma-
ważenia możliwości współpracy w dziedzinie badań nad UFO, co dzonych przez F. Zigiela (F. Zigiel Nabludienija NLO w SSRR34 -
oczywiście w tej sytuacji nie mogło w ogóle wchodzić w 9rę. . praca nie publikowana), chociaż samych tych danych się nie pre-
Na skutek wystąpienia F. Zigela i P. Stolarowa w ogol nokr~JO­ Lentuje.
wym programie telewizyjnym 10 listopada 1967 r., podc~as. ktore­ 87 procent relacji mówi o ciałach świecących na tle ciemnego
go zaapelowali oni o nadsyłanie relacji o niezwykłych z1aw1ska~h nieba; tylko 5 procent to „ tradycyjne" spodki widziane w warun-
powietrznych, dziennik „ Prawda" zamieścił 29 lutego 1968 r. ofic- kach dziennych ; 8 procent to ciała ciemne. W przeszło 50 procen-
jalną opinię, iż sprawa UFO jest nienaukowa •
31
tach obserwacji świecenie zostało określone jako „wielkie", w 5
w 1979 r., z powodu napływu do Akademii Nauk ZSRR licznych procentach zaś jako „błyskające". W 63 procentach obserwacji
listów od osób relacjonujących niezwykle zjawiska powietrzne, za- światło nie zmienia natężenia.
interesował się nimi Instytut Magnetyzmu Ziemskiego i Rozprze- Ruch relacjonuje się dla 176 obiektów, z czego 63 procent to
strzeniania Fal Radiowych (IZMIRAN), którego dyrektor Walery ruch jednostajny, w 30 procentach przypadków mówi się o jednej
Migulin - członek korespondent AN ZSRR, zachęcił za pośrednic­ Lmianie ruchu lub jego ustaniu, natomiast 7 procent wykazuje dwie
twem prasy do nadsylania tego rodzaju relacji ~a adres ".VYd.ziału lub wi ęcej zmian ruchu.
Fizyki Ogólriej i Astronomii AN ZSRR32 • Stanowisko W. M1gul1na w Na 457 opisów obiektów 25 procent dotyczy obiektów o kształ­
kwestii UFO (tj. dokładni ej anomalnych zjawisk powietrznych, bo cie półksiężyca (co jest nowością w porównaniu z relacjami z in-
oficjalnie używa się takiego terminu , unikając określe~ia UFO) jest nych krajów), 21 procent dotyczy punktowych źródeł światła, 15
negatywne w tym sensie, że nie wiąże on z tego. ro.dz~J~ ~bserwac­ procent w kształcie dysku, 1 O procent kulistych i 7 procent owal-
jami żadnej rewelacji poznawczej, lecz są.dz1, ze 1esh mogą tu nych.
wchodzić w grę nowe dane obserwacyjne, to dotyczą z1aw1sk czy- Najmniejszy dystans do obiektu wynosił około 1OO m, najmniej-
sto przyrodniczych, a zwlaszcza malo znanych tzw. plazmoidów i;za wysokość, na jakiej oglądany był obiekt - 35 m, a oceny rze-
czy piorunów kulistych. Nieco później inna grupa badawcza po- czywistych rozmiarów obiektów zawierają się w granicach od 4 do
wstala przy leningradzkim oddziale IZMIRAN. . . . . 600m.
w tym samym 1979 r. opublikowane zostało s1edemdz1es1ęc10- Na 256 przypadków obserwacyjnych 13 to obiekty oglądane z
stronicowe sprawozdanie ze studiów statystycznych przeprowa- samolotów, jeden z pokładu statku, 2 zarejestrowane przez apara-
dzonych przez trzech badaczy radzieckich na grupie przypadków turę radarową, z czego jeden dotyczy jednoczesnej obserwacji ra-
33
anomalnych zjawisk powietrznych z terenu ZSRR . darowej i wzrokowej.
Praca sygnowana jest przez Akademię Nauk ZSRR i została, jak Trzy UFO zostały przez świadków sfotografowane, a 50 naszki-
się wydaje, zarekomendowana Prezydium AN przez znanego cowano. 66 procent analizowanych obserwacji ma dwóch lub wię­
astrofizyka, członka-korespondenta AN, C. Karda~zewa. z l~~tytu­ cej świadków , 15 procent obserwacji dokonały większe grupy.
tu Bada ń Kosmicznych w Moskwie, którego nazwisko w1dn1e1e na Aż 70 procent obserwacji pochodzi z 1967 r., co autorzy spra-
okladce oryginalnego sprawozdania. Sami autorzy nie są członka­ wozdania przypisują skutkom ogólnokrajowego telewizyjnego
mi Akademii Nauk. L. Gindilis, znany ze swoich związków z CETI, apelu F. Zigiela i P. Stolarowa35, a publikacją wspomnianego arty-
jest pracownikiem naukowym Instytutu Astronomicznego im. kułu w „ Prawdzie" tłumaczą z kolei prawie całkowity brak donie-
Szternberga przy Uniwersytecie Moskiewskim, D. Mieńkow prac~­ sień w 1968 r.
je w Moskiewskim Instytucie Fizyki Inżynieryjnej, a I. Pietrowska1a Wydaje się, że badacze radzieccy nie dysponowali większą licz-
jest pracownikiem Instytutu Bada.ń Kosmicznych.. . , bą ufodoniesień, aczkolwiek reakcja na apel telewizyjny wskazuje
Poddana analizie statystyczne1 grupa radz1eck1ch incydentow z na istnienie dużej liczby ukrytych danych. Jest to naturalne w sytu-
UFO jest mała i liczy 256 przypadków dotyczących obserwacji 4~7 acji, w której nie istnieją ogólnie znane ośrodki zbierania takich in-

3• E. Mustet, w. Martynow, W. Leszkowccw Snowa o leta1uszczich 1ar1e/kach? ,.. W dwoch znanych nam tomach tej pracy (Wypusk I z 1968 r. i Wypusk li z 1975
„ Prawda" 29 lutego 1968. . ' r - dalsze tomy istnieją), z których pochodzi większość przypadków poddanych ana-
32 w. Migu lin 1J. Pla1ow Szlo eto takoje. tam na niebie? Ob anomalnyc/J opuczes· lizie, przedstawione obserwacje nie robią w zasadzie dużego wrażenia i charaktery·
kich jawlenijac/J nabludafemych w z1emnoj atmost1erie ..Nied1ela" 1979 nr 3. 1u1ą się stosunkowo niską dziwnością.
33 L. M. Gindilis, D. A. Mier\kow, I. G. Pietrowska: Observal1ons of Anomalous Al· "~ Niekiedy z takimi apelami występują także czasopisma. W 1976 r. redakcja
mospheric Phenomena in t/Je USSR. A Statist1cal Analys1s. Report PR 47311979 Technika- Molodioży" zwróciła się (nr 10) z prośbą do czytelników o nadeslanie re-
USSR Academyof Sc1encie Institute of Space Research. Tłum. ang.: NASA Ames i, icii o „ zagadkowycb zjawiskach przyrodniczych" i 01rzymała m.in. około 50 donie·
54 Research Cenler. Istnieje tez tłumaczenie francuskie wydane przez GE PAN .ren o zjawiskach atmosferycznych ( 1978 nr 11 ). 55
1 my według cechy zawodu nie jest z pewnością „ normalny" i
formacji, ci zaś, którzy chętnie by je powitali,_ mają ogr~ni.cwne 1noże wynikać bądź z przeprowadzenia jakiejś selekcji danych (to
możliwości nawiązywania kontaktu z osobami, ktore tak1m1 infor- w mniejszym stopniu), bądź jest skutkiem specyfiki kanałów infor-
macjami dysponują, tj. obs.erwatora.~i. . . . . _ 111ncji (to wydaje się główną przyczyną) albo obu tych czynników
w samej pracy brak jest rnformaci1, ktore pozwoliłyby uirze~ g_ru . l»cznie.
pę analizowanych przypadków w jakimś_ szerszy~ _konteksc1e 1 Tak czy inaczej, jest tu wyrażna wskazówka, jak dalece wiedza
czytelnik nie wie, czy ~yko.rzystane rel~cie są wynik1en; przep~o~ o dokonaniu obserwacji zależy od istnienia ośrodków gromadzą­
wadzenia selekcji wśrod większego zbioru d.any~h. Byc r;ioze 1a t~ych dane, istnienia kanałów dla tego rodzaju informacji I swobody
kąś prese lekcję przeprowadzi! F. Zigiel lub (1) tro1e autorow s_pra- 1cl1 przepływu.
wozdania, a jeśli tak, to grupa przypadków odrzuconych po':"'rnna Wnioski końcowe sformułowane są w sprawozdaniu następują·
być minimalna36 . Gdyby dysponowano także obszernym zb1ore~ co:
incydentów wyjaśnionych, niezrozumiały byłby ?rak w pracy anali- 1. Istnieje pewien typ zjawiska o stałych cechach statystycz-
zy porównawczej (kategoria; znane _wobec niezn~nyc~). Prac~ nych.
jest tylko analizą opisową. Nie ma tez ~ewnęt~z.ne1 analizy pa_ra 2. Orzekanie o naturze tego zjawiska na podstawie uzyskanych
metrycznej _ta ostatnia wymagałaby większej liczby danych 1to danych jest przedwczesne.
również wskazuje na ich niedostatek. . . . 3. Tylko kilka incydentów można tłumaczyć w kategoriach opty-
Główna część analizowanego materiału to doni~s1erna ~ ~osta­ ki atmosferycznej (co znowu sugeruje, że ukryte przypadki nie są
ci listów które w efekcie wspomnianego wezwania telew~zy1rn~go .mocnymi" nieznanymi po badaniach) - w pozostałych wypad-
dotarty do F. Zigiela. Inne, to relacje ze źródeł p~asowych 1ak~ list~ kach relacjonowane zjawiska mają ca łkowicie odmienną naturę.
do redakcji spontaniczne lub wywoła~e , natom1~st doniesienia p1 4. Charakterystyka kinematyki dla co najmniej jednej trzeciej
lotów cywilnych wydają się pochodzić : materiałów uzyskanych przypadków wyklucza możliwość, że ma się do czynienia ze współ·
przez B. Konstantinowa, ówczesnego w1cepr~zydenta ~N ~SRR, czesną technologią kosmiczną.
dla potrzeb publikacji książkowej Nas1e/enny; Kosrr:oś! ; Nie wy- 5. Zjawisko wymaga dalszych badań naukowych.
daje się przy tym, by generalnie przeprowadz?,no 1ak1~s dokład­ Omawiana praca ukazała się w bardzo małym nakładzie i jest
niejsze badania terenowe na miejscu obserwac1~ c:y tez ko~.ta~o­ d rugą pozycją ks~żkową na temat UFO, jaką opublikowano w
wano się z samymi obserwatorami po uzyskaniu rnformaci1 o ich Związku Radzieckim. Pierwszą była książka amerykańskiego uto-
istnieniu. . sceptyka Donalda Menzela: Flying Saucers (Harvard University
w przypadkach poddanych analizie aż 42 proc_e~t obse~wu1ą- Press 1953) wydana w Moskwie w 1962 r.38 Mimo braku pewnych
cych stanowią naukowcy i inżynierowie, z cze~o na1w1ększą Jedno- podstawowych informacji (o doborze danych i podstawie tego do-
rodną grupę zawodową tworzą astronom~w1e ,5 pr~cent). Sto- (! boru, o weryfikacji źródeł informacji, brak dostatecznego pozasta-
sunkowo duża liczba obserwacji pochodzi od _p1lotow_1 personelu lystycznego opisu), reszta pod względem rygoru metodologiczne-
wojskowego-1 oprocent. osoby zaś, które ma1ą przypisany status go jest bardzo poprawna. Jak łatwo zauważyć ObseNations of
profesjonalny, stanowią łącznie 67 procent. Tak• rozkład statysty- Anoma/ous Atmospheric Phenomena in the USRR są (choć w zna-
cznie węższym zakresie pod względem i lościowym I metodologi-
cznym) odpowiednikiem Project Blue Book Special Report No 14,
36 Gdyby przeprowadzono tu ostrą selekcję, w wyniku klórej analizowane przy· analizy statystycznej przeprowadzonej przez Battełle Memoria! In-
adki utworzyłyby grupę .ostatecznych" nieznanych Io, zaklada1ąc. że stosun_e~ stitute w 1955 r. Jednakże jest coś, co merytorycznie stawia całą
~rzypadków wyjaśnionych po badaniach plus kategoria .,niedostateczne mformacie
ma się do nieznanych jak 95 procent do 5 procent (calość danych USA~) lu~ BO pro-
cent do 20 procent (studia Battelle Memoria! Institute). trzeba by oczek1wac dla 2:
przypadków (jeśli są skutkiem starannej selekcji) towarzystwa przesz!o 1OOO-: D. Menzel O Letajuszczich tariełkach .lnnostrannaja Lltieratura" 1962. W jed·
38

innych przypadków, czyli badacze radzieccy musieliby dyspono~11ac około 13 -:- nym z rozdzialów książki Nas1e/ennyj Kosmos (Nauka 1968) będące) zbiorem arty·
4300 przypadkami. Takle porównanie teoretycznie mogłoby byc zwodnicze, gdyz kułów I publikacji różnych autorów zarówno radzieckich, jak i zachodnich. mniej wię·
zakłada pewną lożsamość między amerykaliskiml ośrodkami gromadzenia informa- cej polowa jednego z rozdziałów (Wozmożny li wizyty Iz kosmosa?) bezpośrednio
cji ufologicznych i kanałami ich przepływu a radzie~kim_i, nie uwzględma1ąc specyli~ uotyczy sprawy UFO. zawierając przedruki publikacji A. Hyneka, J . McDonalda, J
łych ostatnich (akcja uzyskiwania takich danych me miała w Z~RR chara~teru ~ Vallee, oraz ufosceplyków - D. Menzela i W. Markowitza (zob. rozdz Ukryty para-
stwowe 0 iak na przykład w Stanach Zjednoczonych, są rowm~z zasadmcz~ r zn - dygmat), a także: NLO·Mit!Ł. Arcymowicza I artykuł E. Mustela, W. Martynowa i W.
ce międ~y.sytuacją amerykańskiego badawczego ruchu ufolog1c~nego a tak1eg~ r~­ Leszkowcewa zamieszczony w .. Prawdzie" z 29 lutego 1968 r. Fragmenty artykułów
chu w ZSRR), jednak z innych źródeł wiadomo. że badacze radzieccy rzeczyw1sc1e D Menzela i J. McDonalda jeszcze przed ukazaniem się książki zos1aly przedruko-
nie mieli w czym wybierać. wane w miesięczniku . Wokrug Swleta" 1968 nr 1. 57
56 37 F. Ziglel. w. Pekalis NasiełennyjKosmosNauka 1968.
pracę radzieckich badaczy pod wielkim znakiem zapytania: o~oło ero poznania słabo do tej pory znanych zjawisk przyrodniczych, ale
213 przypadków pokrywa się datami i lokalizacją z wystrzeliwa- qotowi są przestudiować dane lub przy wskazanym nastawieniu
niem satelitów serii Kosmos! 1ob1ą to. Na tym poziomie można mówić o związku między świa­
Stanowisko wobec sprawy UFO tzw. naukowych czynników dectwami ufologicznymi a strukturami instytucjonalnej nauki.
oficjalnych jest w Związku Radzieckim generalnie biorą? ne.~a~y~­ • 3. Tych uczonych, którzy wiążą z faktami ufologicznymi poważ­
ne i sceptyczne. Pod tym względem sytuacja w ZSRR nie rozm s1~ ne nadzieje, spodziewając się odkryć wielkiej wagi , o ile nie ocze-
niczym zasadniczym od sytuacji ogółnoś':"'iatow~j,. będąc odb1_- kują po nich wręcz rewelacji poznawczej i przy tym nastawieniu
ciem stosunku do kwestii UFO tego typu dz1ałalnosc1 poznawczej, 1njmują się gromadzeniem i badaniem owych danych. Ci mogą
jaką jest nauka instytucjonalna. Istotna różnica polega na _tym, ~e hyć obecni w strukturach nauki instytucjonalnej, ale tak widziany
w Związku Radzieckim poświęca się problematyce ufologicznej o problem nie jest problemem Śamej nauki.
wiele mniej uwagi niż gdzie indziej, zarówno w środo~isk~ch nau- Przy tych wszystkich niuansach i rozróżnieniach , trzeba wyraź-
kowych, jak i w środkach masowego przekazu. P~bh~aCJe na te· 111e powiedzieć, że Związek Radziecki ani nie przeprowadzał w
mat UFO pojawiają się tam niezwykle rzadko, te zas ktore są pozy- przeszłości, ani nie realizuje obecnie żadnej oficjalnej, konkretnej,
tywne, wywołują taką czy inną reakcję negatywną , i b~dacze .ra- slormalizowanej, szeroko zakrojonej akcji badawczej typu : pro-
dzieccy narzekają, że opublikować coś na temat U~O jest u nich qran:i czy projekt, której przedmiotem byłoby to, co nazywa się zja-
bardzo trudno. Inną istotną różnicą jest to, że stanowiska pozytyw- wiskiem UFO albo anomalnymi zjawiskami atmosferycznymi, jak-
ne napotykają większy opór. Wśród publikacji na tematy ufologicz- kolwiek ufologiczne zainteresowania IZMIRAN finansowane są z
ne właściwie nie ma przedruków publikacji zachodnich i choć kilka lunduszy państwowych.
poważnych artykułów badaczy amerykańskich .<a także ra~zi~c­ ~zę.sto spotykany pogląd , że sprawa świadectw ufologicznych
kich} planowano włączyć do ks i ążki Nasielenny1 Ko~mos, ks1ązka l ajmuje w ZSRR dużo miejsca w nauce instytucjonalnej i rzekomo
ukazała s i ę w końcu w ogóle bez materiałów ufołog1cz~yc.h .. traktowana jest przez tę naukę nadzwyczaj poważnie, bierze się z
Niemniej istnieje w ZSRR grupa naukowców pr~eja~1 ających niedoinformowania, częściowo wywodzi s i ę z naiwno-romantycz-
duże zainteresowanie problematyką ufologiczną, zaj mujących si ę nej wizji funkcjonowania nauki (naukowcy nie rzucają się na wszy-
gromadzeniem, opracowywaniem i badaniem tego rod~aju da- !;lko to, co jawi się jako zagadka lub ma znamiona rewelacji pozna-
nych. Nie znaczy to jednak, że tym samym sprawa UFO jest włą· wczej - w nauce tak się nie dzieje), jest wyrazem psychologicznej
czona do zespołu problematyk, którymi zajmuje się nauka insty- potrzeby dodawania problematyce UFO powagi. W związku z tym
tucjonalna. U źródeł badawczego ruchu ufologic~ne~o ':"' Z"."i.ązku nierz.adko ujmuje się ów pogląd w formę argumentu, którego uży­
Radzieckim leżą raczej prywatne zainteresowania niew1ełk1ej gru- wa si ę w sporach na temat potrzeby prowadzenia naukowych ba-
py uczonych, pracujących w różnych placówkach ~ aukowych, d ań nad UFO.
a nie oficjalne plany badawcze i interesy tych placowek. Pew-
ną uwagę okazują tej sprawie także akademicy, .czy c.ztonkow~e­ (Oprócz pozycji wymienionych w przypisach zobacz także : •.Ogoniok" 11 marca
1958: Mit o Letajuszczich tarielkach . Prawda" 8 stycznia 1961 ; •.W1eczornaja Mosk·
· korespondenci Akademii Nauk ZSRR, stąd tez mozna powie- wa od 22 stycznia 1961 ; „ Znany1a ta Pralnia" (ukr.) 1967 nr 1; „ Ba1kat" 1967 nr 4;
dzieć , że i Akademia Nauk wykazuje niejakie związki z tym zagad· F Zlg1el Opia/' leta1uszczije tarielki „ Smiena" 1967 nr 7 lub przedruk w : „ Sputnik"
nieniem. 1967 nr 10; Prawda i wymysiel ob UFO: ot m1st1fikacji k s1efleznym isledowania m
Trafny zatem wydaje się sąd , że kwestią UFO zajm~ją się w Technika·Molodioży" 1967 nr 8: NLO, staryj znakomyj „Komsomolska Prawda" 24
listopada 1967; „Sowietskaja Latwia " grudzień 1967: W. Krat Tajny kosmosa pod/in·
ZSRR raczej poszczególni pracownicy różnych instytuci1 badaw- nyje 1mnimyje „ Litieraturna1a gazeta" 26 lipca 1978: J . Oberg Nieopoznannyje Jela-
czych niż same te instytucje oraz że bardziej dostrzegają ją niektó· 111szczije obiekty: popytka naucznogo podchoda „ Nauki! 1Żizń" 1978 nr 8; Zagadka
rzy (nieliczni) akademicy niż sama Akademia Na~k. . . tafle/ok w sw1etle nauki „Jewrika 78 " 1978 nr 8 ; W . Sanarow NLO i enlona wty w
Wśród naukowców radzieckich, którzy w ogóle jakos reagują na swietle folkloristiki „ Sowietskaja etnografia" 1979 nr 2).

sprawę UFO, można, jak się wydaje, wyróżnić trzy gr~py: .


1. Tych naukowców, którzy wydają negatywne ?~inie, ale nie
przyjrzeli się bliżej danym związanym z pro~łemen; 1~1e zam ierza~ W czerwcu 1966 r. ówczesny sekretarz generalny ONZ, U
ją tego robić, z góry odmawiaj ąc naukowej wartosc1tym danym 1 Thant, przeprowadził rozmowę z A. Hynekiem i J. Fullerem (ame-
kwestionując potrzebę czy sensowność ich zbadania. ry kański autor popularnych ks i ążek o UFO) na temat ewentualne- ORGANIZACJA
2. Tych, którzy nie spodziewaj ą si ę po ufologicznych. faktach go udziału Organizacji Narodów Zjednoczonych w badaniach NARODÓW
obserwacyjnych żadnych przełomowych odkryć, a raczej lepsze- I świadectw ufologicznych, wyrażając swoje zainteresowanie tą ZJEDNOCZONYCH
58 59
I
probl ematyką i wskazując na podobne zainteresowanie niektórych Ośrodek założony w 1973 r. przez A.. Hyneka skupia naukow-
czlonków Zgromadzenia Ogólnego z kilku krajów • Stwierdził on,
39 e ow pracuj ących w różnych państwowych lub prywatnych płaców­
że jakkolwiek z przyjemnością powi tałby koordynacyjną dzialal- k11ch naukowo-badawczych, głównie w Stanach Zjednoczonych. CENTER FOR UFO
ność ONZ w pracach badawczych w tej dziedzinie, konieczna jest Według założeń programowych CU FOS realizować ma cztery głó­ STUDIES (CUFOS},
do uruchomienia takiej akcji formalna inicjatywa któregoś z państw wne cele: EVANSTON,
członkowskich. Podobną co do efektów próbę zainteresowania I . Przeprowadzać szczegółowe studia i analizy danych ufologi- ILLINOIS,
ONZ sprawą UFO podjął w 1967 r. także J. McDonald z Uniwersy- e mych, posługując'się wszelkimi dostępnymi środkami naukowy- STANY
11111 technicznymi.
tetu Arizona40 . ZJEDNOCZONE
Sprawa znalazla się oficjalnie na toru~ C?NZ w 1978 ~· dzię~i for- 2. Pełnić funkcję centrali, do której można zgłaszać relacje bez
malnej inicjatywie Grenady (Antyle), ktore1 delegat ztozyt wniosek 1yzyka narażenia się na śmieszność i z gwarancją pełnej dyskrecji.
o przeprowadzenie debaty na ten temat: Odbyta się ona w r~mach Osrod~k pełni całodobowy dyżur przez wszystkie dni tygodnia, a
35 spotkania Specjalnego Komitetu Politycznego ONZ 27 hstop~­ numer 1ego czerwonego telefonu (312 491 6666) został przekaza-
da 1978 r., przemówienia zaś wygłosili: przewodniczący Rady Mi- ny amerykańskiej policji.
nistrów Grenady sir Eric Gairy oraz minister edukacji Welling_ton 3. Wydawać biuletyny i sprawozdania naukowo-techniczne
Friday, trzej naukowi badacze - Allan Hyn~k, Jacques Vallee 1 oraz pełnić funkcję źródla informacji o UFO dla szkół wyższych
Stanton Friedman, a także płk Larry Coyne (Jako osoba prywatna placówek naukowych i społeczeństwa. '
i świ adek w jednym z incydentów). Odczytano także popierający .4. Koordynować badania ufologiczne przez organizowanie
list byłego astronauty ameryka ńskiego Gordona Coopera: Uczes~­ międzynarodowych sympozjów i konferencji.
nikom obrad jako mate riał ilustracyjny zaprezentowano kilka g łos­ Center for UFO Studies opracował i stosuje system komputero-
niejszych filmów i fotografii. o których sądzi ~ię.' że mają w.art?ść wego przetwarzania danych o UFO - UFOCAT (UFO Catalo-
que)42.
argumentacyjną lub dowodową oraz inne sw1adect"'.'a potw.1er-
dzające konieczność prowadzenia naukowych badan ufolog1cz- Wydaje następujące publikacje periodyczne „The Journal oi
nych41. UFO Studies", „ International UFO Reporter", „CUFOS Associate
Akcja ta nie p rzyniosła żadnych istotnych skutków praktycz- Ne~s l etter" oraz „CUFOS Bulletin" . Publikuje też materiały z or-
qanizowanych przez siebie konferencji naukowych.
nych.

Zalożon~ w 1957 r., kierowana przez Williama Spauldinga pry-


watna placowka badawcza specjalizująca się w analizach ufologi-
Organizacje takie działają w więk.szości krajów . ś'-'."iata, ~ ich cznych materiałów fotograficzno-filmowych. Skupia około 300 GROUND SAUCER
NAJWAŻNIEJSZE , ogólną liczbę można oszacować na kilkaset. Poza nielicznymi wy- osób z których większość zatrudniona jest w przemyśle lub bada- WATCH (GSW),
FINANSUJĄCE SI Ę jątkami nie mają one nic wspólnego z nauką, wb~ew.~zęstemu po- 111ach kosmicznych, laboratoriach technicznych i szkołach wyż- PHOENIX,
Z WŁASNYCH sługiwaniu się przez nie słowem „nauka" . Grupu1ą roznego rodza- szych. Stąd GSW ma dostęp do nowoczesnych technik badaw- ARIZONA,
ŚRODKÓW ju ufoentuzjastów, ufomanów, ufofiłów, a niekiedY. takż~ uf?m~ni~­ czy?h· których używa do analiz materiałów (m.in. komputerowa STANY
ORGANIZACJE ków. Są jednak pożyteczne jako źródło informaC]1 o poiaw1en1u się obrobka danych fotograficznych). Wydaje wartościowe naukowo ZJEDNOCZONE
UFOLOGICZNE doniesień. Tylko nieliczne prowadzą badania na poziomie nauko- 1zetelne i fachowe opinie. Publikacje: „ GSW Bulletin". '
wym. Mają wydzielone sekcje badawcze oraz zapewniają ~obie
pomoc fachowych konsultantów. Organizacje te ~ie dys~~nu1~ ~o­ Niżej należy ocenić znaczenie naukowe innych, spośród ucho-
statecznymi funduszami, co poważnie ogranicza ich mozhwo~c1 . Z dzących za poważne , organizacji, których działalność by w a
punktu wid~enia naukowej wartości prowad~onych ~rac.na p1er"".- nauko"'.'a. Niemniej jednak pełnią one bardzo pożyteczną funkcję
szym miejscu sytuują się, jak uważamy , dwie organizaC)e ufotog1- polegaiącą na lokalizowaniu i rejestrowaniu relacji o UFO, a bada-
czne: CUFOS, GSW. nia w wydaniu niektórych ich członków są z naukowego punktu wi-
dzenia wartościowe. Wymienić tu należy przede wszystkim:
/\PRO, NICAP oraz MUFON.
39 A. Hynek The UFO Experience Ballantine Books 1977 s. 252.
•o Scienlific Study of Unidentified Flying Objects A Bantam Book 1969 s. 557- 1
'' Zob . D. Saunders The UFOCAT Codebook CUFOS 1979 oraz Physical Traces
558.
60 41 „Flying Saucer Review" 1979 vol. 24 nr 6. of UFO Sighlings (A Computer Print-out) CUFOS 1980. 61
Na1starsza organizacja specjalizująca się w badarnach UFO. dnoczone ukrywają przed opinią publiczną namacalne dowody po-
Założona przez J. Lcirenzena w 1952 r ._ ~P.RO jest. orgarnZ~CJą zaz1emsk1ego, technologicznego pochodzenia UFO.
dość ekskluzywną. ma swoich przedstaw1c1el1 w prawie 50 kra1ach Takie poglądy rozwi~ęly się n.~ dobre w łatach pięćdziesiątych
AE RIAL
1 uchodzi za najlepiej poinformowaną O przypadkach zawantCZ- wskutek ce~zurowania.1nformacj~ o.UF<?, wmieszania się CIA, wy-
PHENOMENA
nych. Jej członkami są także naukowcy. APRO zgromadziła kilka- krętnych I nieprzekonujących wyiasnien udzielanych przez USAF
RESEARCH
naście tysięcy przypadkow UFO. Oddała tez 1~totne usługi Projek- • D~partament Obrony w związku z narastającym w spoleczeń­
ORGANISATION
towi Colorado. udostępniając mu do badań niektóre materiały ze stw1e przekonaniem o obecności na niebie produktów pozaziems-
(APRO),
swoich kartotek, pomo~1la w zorgarnzowaniu dla .potrzeb wupy Co- kiej technologu. Zasłona tajności nie była jednak dostatecznie
ARIZONA.
lorado sieci wczesnego wykrywarna ufodornes1en, a takze .prze- szczelna I zdarzał? się, że wych~ziły na światło dzienne sprzecz-
STANY
prowadzała ich wstępne rozpoznanie. Należący do APRO. zb1or re- no.sc1 między pu~hcznym1 komunikatami USAF czy Pentagonu, w
ZJEDNOCZONE
lacji o UFO (kiłkanaścira tysięcy) tylko do pewnego stopnia pokry- ktorych lekce.wazono i starano się ośmieszyć sprawę UFO, a zna-
wa się z kartotekami Blue Book. zaw1era1ąc inne, ~1ezarejestrow.a­ nymi z P.rzec1eków wewnętrznymi ocenami dokonywanymi przez
ne przez USAF przypadki obserwacyjne. Wydaje dwutygodnik: te same mstytucje. Do opinii publicznej docierały bowiem informa-
„ APRO Bulletin". q e o ocenie wywi~du USAF stwierdzającej fizyczny, przedmioto-
wy charakter Zjawiska, o sporządzeniu przez sztab Projektu Sign
dokumentu pod nazwą c;;cena S~uacji, opowiada1ącego się za po-
Organizacja założona w roku 1956. Przez wiele 1.at kierowana zaz1~msk1m pochodzeniem Latających Spodków czy też podobnej
była przez emerytowanego pilota marynarki handlowej USA D. Ke~­ op1n11 grupy ekspertów z US Naval Photographic lnterpretation
Center . Podczas gdy oficjalnie panowało na ten temat milcze-
43
NATIONAL
hoe autora wielu popularnych książek o tematyce ufolog1czneJ.
INVESTIGATIONS OysPonuje grupą badawczo-naukową . ale skupia rowrnez kilka ty- nie, o~łaszane publicznie komunikaty 1osw1adczenia mówiły coś
COMMITTEE sięcy ufoentuzjastów. NICAP oddal Uniw?rsytetow1 ~oło~ad? P?- przec1wnego44 •
ONAERIAL dobne usługi, jak APRO. W kartotekach tej orgarnzac11 zna1.du1e się W kolach wojskowych Stanów Zjednoczonych afera spodkowa
PHENOMENA kilkanaście tysięcy przypadków UFO, z których duża częs~ me po- wyw~łała ~uże zamieszanie, a ponieważ w grę mogło wchodzić
(NICAP), krywa się ani ze zbiorami APRO ani USAF. Do NICAP nalezy wiele bezp1eczenst~o państwa, tajność prac narzucała się w sposób na-
WASZYNGTON, osobistości ze świata polityki 1kręgow wo1skowo-wyw1ado':"'czych. luraln~. Jezeh wiadomo, ż~ tajność istnieje, nikt nie może być pe-
STANY stąd organizacja ta jest dobrze poinformowana o zakuł1sowyc~ wien .. ze zna całą prawdę 1w tym świetle ironiczną wymowę ma
ZJEDNOCZONE sprawach związanych z UFO. Wydaje biuletyn NICAP Report~r takt, ze sam gen. N. Tw1ning, dowódca Air Materia! Command któ-
1Jest wydawcą jednej z pierwszych wartościowych publikacji ksią­ reg? .czę~cią b~ło zajmujące się badaniem UFO ATIC, dopus~czat
żkowych na temat UFO (Richard Hall The UFO Ev1dence NICAP mozhwosć kraiowego, tj. amerykańskiego pochodzenia Latają­
1964). cych Spodków.
P.o wykluczeniu tej możliwosci, a stało się to szybko, narzucała
się inna ewent~alność: Latające Spodki mogły być wyprodukowa-
OrganizaCJa powstała w 1969 r. Urządza coroczne pow.ażne 1e przez któres z obcych zaawansowanych technicznie państw. w
MUTUALUFO
sympozja. w tym także na terenie szkól wyższych . Członka~ ' MU- spraw~ wmi~szała się więc CIA - także dlatego, że masowość do-
NETWORK
FON jest wielu naukowców Wydaje m1es1ęczntk Skylook 111est~n gr?z1ta zab!o~owan.iem kanałów informacji 1 zmntejsze-
(MUFO N),
n1em ich uzytecznosc1 w razie rzeczywistego zagrożenia. Po wye-
SEGUIN,
TEXAS,
STANY ' Dotyczy ona analtzy pojedynczego przypadku obserwacyinego (hlm z Tremon-
1„n Utah. 1952). Zawartą w opinii rzekomo dowodową wartosć te1 analizy slusznre
ZJEDNOCZONE ~wesllonuje fotoanahlyk Proiektu Colorado William Hartmann. chociaz. Jak się wyda·
r · sam przypadek pozostaie otwarty (SClen/Jflc Study of Umdent1fied Flying Objects
wyd. cyt. S. 422·423).
Część opinii publicznej i niektórzy autorzy wyrażają ~rzekonanie „
„, „Latające spodki są jedną z trzech rzeczy: 1} odbic1am1 sw1alfa słonecznego na
jakoby pewne państwa. przede wszystkim Stany ZJednoczone, skopułapowych chmurach: 2) małymi meteorarm klore rozpadły się 1klorych kry·
prowadziły w taiemrncy przed społeczenstwem (Projekt Blu~ Book .11aly przechwytują promienie słoneczne. 3) powstałymi w warunkach niskiej tempe·
1.tlury wlełk1ml ziarnami gradu, które mogą lecieć w linii pros1ej i szybowac -oswiad-
SPRAWA był tylko zasłoną dymną) bądź prowadzą aktualnie supertaine ba- ·.eme of1~alne1 osob1stoSC1 z Pentagonu z konca 1947 r cytowane przez prasę
TZW. TAJEMNICY dania nad UFO. Sam pomysł 1ako taki nie iest niedorzeczny. D~u­ '\iolnokraiową (E. Ruppełt The Report on Umdentifted Flying Objects Garden City
PAŃSTWOWEJ gim skł adnikiem tego pog l ądu jest przeświadczenie, że Stany Zie- t'l56s 46). 63
lim1nowaniu tej możliwości USAF znalazł się w kłopocie i zacząl Oba argumenty odnoszą się nie tylko do Stanów Zjednoczonych.
„odtłumaczać" obserwaCje, usiłując wyjaśnić je w terminach zna- Oba można też próbować podważyć, wskazując na jakieś szcze-
nych z1aw1sk. T ajnosci jednak całkowicie nie zniesiono. qółne okoliczności i scenariusze zajść, ale jest to już spekulacja
Takie fakty leżą u podstaw wyrażanych poglądów o istnieniu ta- zbyt naciągana. Hipotezy o ułtratajnych państwowych studiach
1emn1cy państwowej. nad UFO z natury rzeczy nie można odrzucić opierając się na do-
Wielu poważnych badaczy uważa, że Stany Zjednoczone nie re- wodach, tych jednak brak. Wydaje się zatem, że nakreślony stan
alizowaly poza Blue Book żadnego ultratajnego projektu badaw- rzeczy jest najbardziej prawdopodobny.
czego, jak również że nie robią tego obecnie (zupełn i e oddzielna Drugim składnikiem omawianej sprawy jest przekonanie, jakoby
kwestia to wspomniany wcześniej typ mimowolnych dochod zeń Stany Zjednoczone dysponowały fizycznymi dowodami pozaziem-
dotyczących UFO, prowadzonych przez służby specjalne), cho- skiego pochodzenia UFO w postaci szczątków pojazdów, jedne-
ciaż niektórzy skłaniają się ku przeciwnemu stanowisku 45 . go lub kilku zdobytych egzemplarzy, a nawetcial pilotów. Te podej-
Sąd sceptyczny wydaje się dobrze uzasadniony i można senso- r7enia nie są całkowicie gołosłowne i opierają się na niewielkiej li-
wnie powątpiewać w prowadzenie supersekretnych rządowych czbie relacji osób, które twierdzą. że brały udział w pewnych sekret-
badań. Poza szczegółowymi przesłankami, z których ów sąd wyni- nych akcjach i widziały nietknięte pojazdy w kształcie dysku, ich
ka, można przytoczyć dwa ogólne argumenty: szczątki łub ciała pasażerów. Osoby te przekazują informacje pou-
1. U podłoża wszelkich poważnych, wymagających wielomilio- fnie, żądając pełnej anonimowości, czasem czynią takie wyznania
nowych nakładów, realizowanych przez państwo badań leży opi- na lożu śmierci - co samo w sobie nie powinno wzbudzać podej-
nia nauki instytucjonalnej, a nie odosobnione sądy poszczegól- rzeń, gdyż działały w warunkach ostrych służbowych restrykcji.
nych naukowców. Stosunek nauki instytucjonalnej do sprawy UFO Brak jest konkretnych powodów, by kwestionować owe relacje i
- co nie ulega wątpliwości i wszystko jedno czy jest słuszny - jest można sądzić, że przynajmniej duża ich część odpowiada praw-
negatywny lub oboj ętny. USAF dysponuje zatrudnionymi u siebie dzie. Jednakże, o ile doniesienia te rzeczywiście wydają się być
naukowcami i ich opinie na ten temat są znane (Panel Robertsona, faktami, wcale nie zmuszają do ufologizującej interpretacji.
Doradczy Komitet Naukowy USAF B. O'Briena, także A. Hynek w Wydaje się bowiem, że niektóre z tych przypadków powinny do-
pierwszej fazie swoich związków z USAF, Raport Colorado, czy tyczyć nieudanych, zakończonych rozbiciem się, prób doświad­
też tak liczący się naukowcy, do pewnego stopnia mogący bezpoś­ czalnych modeli pojazdów dyskopodobnych testowanych przez
rednio wpływać na Blue Book. jak Donald Menzel). Co więcej, ogól- USAF, w tym także z wykorzystaniem małp jako pasażerów (o
na opinia amerykańskiego środowiska naukowego byla i jest spra- czym wiadomo z niezależnych , pozaufologicznych źródeł). Jest
wie UFO wybrtnre nieprzychylna i jeśli sytuacja pod tym względem możliwe, że również te informacje, które mówią o rzekomo prze-
nieco się zmienila, to nie w sposób zasadniczy. Oceny z obu tych chowywanych w hangarze bazy Wright-Patterson lub innych miej-
- wojskowych i pozawojskowych - źródeł były negatywne, USAF scach pojazdach w kształcie spodka mają związek z budową pro-
zaś nie mógł nie brać ich pod uwagę. Nie istnieją też żadne powo- totypowych maszyn latających (niezależnie od wszystkiego wia-
dy, by uważać, że choćby część tych opinii nie była szczera. domo, że takie pojazdy konstruowano). Wlaśnie na tego rodzaju
2. Poważna akcja badawcza nie może pomijać solidnych ba- ~akty, mogły się nałożyć ufologizujące interpretacje, którym sprzy-
dań terenowych na miejscu relacjonowanych zajść. Tymczasem jała atmosfera tajemniczości i zakazów w jakiej stykały się z rzeko-
nic nie wskazuje na to, aby terenowe badania typu case study byly mymi egzemplarzami lub szczątkami Latających Spodków osoby
prowadzone przez kogoś innego, poza otwarcie zajmującymi się składające później takie relacje. Istotne dla orzeczenia jest to, że
kwestią UFO ludźmi, głównie z cywilnych, prywatnych organizacji żaden ze znanych przypadków wskazujących na istnienie nama-
ufologicznych. calnych fizycznych dowodów i wyraźnie mówiący o obecności
czynników państwowo-wojskowych nie staje w sprzeczności z
"6 Spekuluje na ten temat i przychyla się do takiej op1ni1 m .in. S. Friedman. Jego przedstawionym wyjaśnieniem i żadne fakty, o których mówią owe
argumenty: Blue Book nie wykazywała chęci do zdobycia danych uzyskiwanych
przez inne źródła wo1skowe, np. Air Defence Command, co sugeruje, że zajmował
przypadki, nie narzucają interpretacji ufologicznej jako czegoś nie-
się nimi ktoś inny: znane są fakty przekazywania przez żródla wojskowe informacji uniknionego. Tak czy inaczej, wiadomości o rzekomym zdobyciu
o UFO nie do Blue Book, lecz właśnie do ADC; instrukcje dla Blue Book stanowią, że namacalnych dowodów o kosmicznym sprawcy UFO nigdy nie wy-
dochodzenia mają prowadzić także terenowe jednostki wywiadu lotniczego-Air In· szły poza etap ufologicznej legendy i nie widać powodów, by czuć
telligence Services Squadrons itd. (S. Friedman A Scienclific Approach to Flying
się zmuszonym wziąć je za coś więcej niż tylko legendę.
Saucer Behaviourw: Thesis-Antythesis wyd. cyt. s. 30·33). Wydaje się jednak, że
wszystkie fakty, które przedstawia w argumentacji S. Friedman równie dobrze dają Latające pojazdy w kształcie dysku próbowano konstruować je-
64 się wytlumaczyć bez uciekania się do hipotezy o maskującej roli Blue Book. szcze przed drugą wojną światową, a do dziś gotowych prototy- 65

3 - Obecnosc UFO
pów, pr Leprowadzanych z nimi prób, czy choćby samych patentów
1esl zaskakują.co dużo. Są to pionowzloty, samoloty z płatem tale-
rzowym, sterowce a także szybowce. Choć na pierwszy rzut oka
wygląda to zachęcają.co, istnienia i rozwijania tego kierunku tech-
nologii lotniczej nie można uczynić odpowiedzialnym za doniesie-
nia o UFO. Nawet najnowsze pojazdy talerzopodobne mają. bar-
dzo słabe osiągi i nie wprowadza się ich do seryjnej produkcji. Gdy-
by sprawcą. zjawiska UFO było któreś z najwyżej rozwiniętych
PROBLEM UFO
państw, dysponują.ce pojazdami latającymi o parametrach przypi-
sanych UFO, osi ągnęłoby tak obezwładniają.cą. i zarazem bezpie-
czną. przewagę nad przeciwnikiem, że albo zrobiłoby z niej użytek, Terminy: Latający Spodek i UFO, które są. obecnie w powszech-
albo przynajmniej zademonstrowało ją.. Jak wytłumaczyć fakt, że nym użyciu, powstały na gruncie języka angielskiego, skąd jako
rozporządzając tak doskonałą. technologią. lotniczą., wydaje się dosłowne przekłady przedostały się do innych języków. Nazwa La-
olbrzymie sumy na ulepszanie konwencjonalnych samolotów, któ- tający Spodek jest wcześniejsza od określenia UFO i służyła do
re przy zdolnościach przypisywanych UFO są. prymitywem techni- opisu pierwszych obiektów w doniesieniach z 1947 r. w towarzy-
cznym? Dlaczego do lotów kosmicznych i wypraw ks i ężycowych stwie rzad ziej używanej, podobnej nazwy - Latają.cy Dysk.
używa się również prymitywnych pojazdów, a nie Latających Jednakże sam termin „spodek" wykorzystany dla opisu zjawis-
Spodków? Wydaje się, że decydują.cy dowodowo jest fakt, iż po- ka powietrznego jest znacznie starszej daty, gdyż pochodzi z dru-
jazdy latają.ce o parametrach UFO musiałyby zostać wyproduko- giej połowy dziewiętnastego wieku. Po raz pierwszy pojawił się w
wane nie dziś, lecz pod koniec lat czterdziestych, gdyż z tego okre- 1878 r. w relacji amerykańskiego farmera Johna Martina z Denison
su pochodzą. pierwsze masowe doniesienia o Latających Spod- w Teksasie, który doniósł, że 24 stycznia widział ciemny, spodko-
kach. Budowa takich pojazdów wymaga technologii, która w latach podobny obiekt, lecą.cy na niebie „z cudowną. szybkością." (Deni-
czterdziestych nie istniala i nie mogła istnieć46 . son Daily News" z 25 stycznia 1878 r.). W 70 lat później na skutek
Wszystko to nie znaczy, jakoby bodźcem dla niektórych donie- znanej relacji Kennetha Arnolda z 24 czerwca 1947 r. , który także
sień nie mogły być próby pojazdów talerzopodobnych, konstruo- użył tego określenia, prasa ukuła termin : Latają.cy Spodek.
wanych w wielu krajach. Jednakże mogą. one dotyczyć jedynie nie W początkowych dokumentach USAF {do połowy 1947 r. Air
mających żadnego znaczenia dla istoty sprawy pojedynczych in- Forces) także lotnictwo amerykańskie używa nazw: Lataj ące Dys- _
cydentów także dlatego, iż z reguły próby takie odbywają. się na pi- ki i Latające Spodki. Wkrótce pojawiają. s i ę nowe określenia: Lata-
lnie strzeżonych, zamkniętych terenach i nie mają. charakteru pu- rą.ce Obiekty (Flying Objects) oraz Niezidentyfikowane Obiekty La-
blicznych demonstracji. tają.ce (Unidentified Flying Objects), choć to ostatnie nie występuje
1eszcze w formie skrótu „U FO". W materiałach USAF z początku
46
W sprawozdaniu z badań statystycznych przeprowadzonych na grupie przy- lat pięćdziesiątych można zauważyć także inną. nazwę: Nieziden-
padków UFO przez trzech badaczy radzieckich w jednym z wniosków stwierdza się, tyfikowane Obiekty Powietrzne (Unidentified Aerial Objects}, w
że przynajmniej jednej trzeciej analizowanych relacji nie daje się wyllumaczyć wspól·
wersji skróconej: U/.\O.
czesną, tj. z końca lat siedemdziesiątych. technologią kosmiczną.
Poszukiwanie nowych nazw na oznaczenie zjawisk relacjono-
wanych przez ludność i prasę preferują.cą. określenie „Lataj ą.ce
Spodki" było przejawem chęcj odcięcia się przez lotnictwo Stanów
Zjednoczonych od potocznej interpretacji przypisującej tym zjawi-
skom pozaziemskie, technologiczne pochodzenie oraz wyrazem
przeświadczenia, iż można z góry wyłączyć z całości relacji pewną.
ich frakcję, jako urągają.cą. zdrowemu rozsądkowi i nie zasługują.cą
na poważne trak1.owanie 47 • Stało za tym domniemanie, jak obecnie

47
A. Hynek zauważa, że wiele potencjalnie ważnych doniesień - lądowania i
przypadki z pasażerami UFO- w ogóle nie dostalo się do Wright-Patterson, ponie-
waż oficerowie do p•rzyjmowania doniesień o UFO w lokalnych bazach USAF trakto-
wali je jako .psycho'1ogiczne" i nie przekazywali dalej. A . Hynek The UFO Experience
wyd. cyt. s. 162. f)7
wiadomo w dużym stopniu fałszywe, że owym przypadka~ łatwo wymawiają je oddzielając zgłoski : u-f-o (w polskiej transkrypcji fo-
da się udowodnić psychologiczno-socjologiczną genezę, lj. zmy- netycznej: ju-ef-ou) inni natomiast zgłoski łączą: youfo Oufou)52 .
ślenia, żarty, konfabulacje itp. Poprawna polska wymowa brzmi. u-ef-o, na podstawie lej samej
„Nie lubimy nazwy « Latające Spodki» i używamy jej tylko ~yj_ą~­ reguly, wedlug ktorej USA wymawia s i ę u-es-a. Należy też zauwa-
kowo, ponieważ wyda1e się ona dotyczyć dziwaczny.eh op?w1esc1, żyć, iż skrót „UFO" jest w formie rozwiniętej rzeczownikiem rodza-
oszustw etc„ różnego rodzaju dowcipów. Dlatego tez nie bierzemy ju męskiego- te n Niezidentyfikowany Obiekt Latający, stąd także
Latających Spodków zbyt poważnie, natomiast poważnie traktuje- skrót „UFO" powinien być poprzedzony tym samym rodzajnikiem,
my problem Niezidentyfikowanych Obiektów Lat~jących" . •
48
. chociaż najczęściej używa się rodzaju nijakiego mówiąc: to UFO.
Tak czy inaczej, poszukiwanie nowych nazw. jak: _N1~z1 dentxf.1- Skrótu tego nie należy także odmieniać 53 .
kowane Obiekty Latające. miało być formą unaukowienia pode1s- W artykule Psychologia i epistemologia interpretacji UFO
cia USAF do sprawy niezwykłych zjawisk powietrznych - unauko- O. Price-Williarns czyni sensowną i pożyteczną uwagę o koniecz-
wienie dość iluzoryczne, gdyż obie nazwy, tak „UFO" jak i „Latają- ności rozróżniania takich kategorii, jak: opis, definicja i wyjaśnie­
ce Spodki", są wadliwe. . .. nie54. Brak w rozważaniach o UFO takiego rozróżnienia prowadzi
Po krótkim czasie posługiwania się skrótem UFOB (Urndenhfled do nieporozumień.
Flying Object) powstał termin ~FO . Za jego autora u~~ża ~i~ Termin „ UFO" jako nazwa uniwersalna jest wadliwy, ponieważ
pierwszego szefa Blue Book kapitana Eowarda Ruppelta M.niej roszcząc sobie pretensje do trafnego oznaczania całości rzeczo-
więcej od połowy lat pięćdziesiątych terrrin UFO w St~nac~ Zjed- nych zjawisk, w rzeczywistosc1 trafnie oznacza tylko ich część.
noczonych wypiera poprzednie określenia, szczegoln1e w język~ Termin „ Niezidentyfikowany Obiekt Lataiący " wymaga komenta-
USAF, choć w ostatecznych zestawieniach statystycznych klasyfi- rza.
kujących przypadki według rodzaju bodźca powod~jące.go don!e- Niezidentyfikowany. Jest to wyrażenie zbyt szerokie i kamuflu-
sienie Blue Book używa terminów: unknown lub umdentlfted -nie- jące pewną istotną wzg l ędność. osoby stojące przed zadaniem zi-
znany lub niezidentyfikowany. Nazwa Latające Spodki ciągłe jest dentyfikowania czegoś różnią się posiadaną wiedzą, identyfikacja
szeroko używana w Australii, Ameryce Południowej i Europie. zaś polega na porównaniu przedmiotu obserwacji z wiedzą, którą
Niektórzy naukowi badacze proponują używanie określeń za- rozporządza identyfikujący Nie wystarczy powiedzieć, że coś nie
stępujących termin UFO lub oznaczających ~ewne klasy obse~a­ zostało rozpoznane - trzeba jeszcze dodać prze z kog o nie zo-
cji. I tak na przykład Robert Baker50 proponuje termin Anomałlsty­ stało zidentyfikowane.
czne Zjawiska Obserwacyine (Anomalistic Obs~rvat1onal ~heno­ Obiekt. To wyrażenie sugeruje istnienie czegoś substancjalne-
mena). a William Hartman5 1 widzi potrzebę wyrozrnen1a ta~1ch po- go, solidnego czy też cielesnego i z góry przesądza charakter bo-
jęć, jak: Nadzwyczajny Obiekt Latający (Extraordmary Fly1~g Ob- dźca.
ject- EFO) oznaczający coś nie mieszczące\~O się w obrębie n~u­ Latający. Wyrażenie to przypisuje nosicielowi cechę nazywaną
kowo rozpoznanych zjawisk przyrodniczych i Obcy Obiekt Latają­ lataniem, zdolność do kierowania swoim lotem czy też dyspono-
cy (Alien Flying Object - AFO) na oznaczen.iG· poj?zdu_p.o?hodze- wania swoim ruchem, odsyłając do czegoś mechanicznego (urzą­
nia pozaziemskiego. W Związku Radzieckim najczęsc1ej uzywa dzenia l atającego) łub żywego (ptaki, owady). O obłokach nie mó-
się określeń: Anomalne Zjawiska Powietrzne c;~y Anomalne Z1aw1- wimy, że latają, tak jak o ruchu przedmiotów martwych mówi się
ska Wzrokowe w atmosferze ziemskiej i kosmosie. zakładając ich bierność (meteory spadają lub lecą. kawałki papieru
W języku angielskim istnieją dwie wymowy slowa „UFO". Jedni czy inne śmiecie są unoszone, liście spadają itd.). Jeżeli jednak nie
wie się, czy chodzi o martwe przedmioty i widząc tylko ich ruch.
używa się określenia „latające ", wprowadza się błąd polegaiący
na przypisaniu im zdolnosc1 dysponowania swoim ruchem.
• B Cytat pochodzi z Przeglądu Faktow (Bnefing) l 195i! r -;por1<)dLonego przez
Blue Book dla potrzeb Dowództwa Obrony Powietrznej (/111 O•Jlc rise Command) w:
Project Blue Book 6. S1e1gor (red.) Ballantlne Books 19/ h " 3!)4. 52
Szczegolny powod 1eszcze innej wymowy zaproponowal E. Condon. Zaleca
49 Możliwe. ze po raz pierwszy skrót „UFO" po1aw1I ~UJ w .11 lykuto E. Ruppellć!: w ona wymawiać sl<rot UFO" po prostu jako· oofo (tak samo brzmi potoczna polska
sierpniowym numerze „ Air Intelligence Oigest" w 1952 r C:1wy.·,·1opoad1a Bntanmca wymowa. ufo). gdyż Jego zdaniem cala spraw3 JOSl „a goofy one". czyli glupia (gra
(1977) podaje, że USAF wprowadz1I termin „UFO" w 195:! r • . .• slów: goofyi oofo). O. H. Menzel, E. Thaves Tl1e UFO Enigma New York 1977 s. 280.
so R. Baker Motion Pictures of UFO 's w: C. Sagan. T l'd!JO •'Jl Ds A Sc1entlf1c 63
Na przykład: Obca osoba, ktora wyszla z UFA „Miesięcznik Literacki" luly 1977
Debate Cornell Univorsity Press 1972 s. 190. s. 120
si w. Hartmann: H1storicat Perspect1ves: Photos of UFO i> w (, Sngan 1 T. Page ' " O. Price-Willlams Psychology and Ep1stemology of UFO lnterpretations w :
68 UFO 's-A Scien/1'1c Debatewyd. cyt. s . 12 C Sagan. T Page UFO's-A Scientlf1c Debate Cornell Univers1ly Press 1972 s. 224. 69
Pomijając nieco kołowy charakter tej definicji (UFO to bodziec
Termin UFO przemyca ubrane w szaty opisu, ~rzyięt~ z gó~ za- do złożenia doniesienia tym, którzy badają UFO), przy takim po-
łożenie: zdolność dysponowania swoim ruchem 1materialną ciele- dejściu nie ma wątpliwości co do istnienia UFO, ponieważ istnieje
sność. wielka ilość doniesień , każdy zaś bodziec do złożenia relacji to, na
Termin „Latający Spodek" jest z kolei zamaskov.:anym pod po- mocy d.efinicji, UFO. To behawiorystyczne podejście (bodziec- re-
stacią opisu wyjaśnieniem: słowo „spodek" wskaz~ie na sztuczne akcja-W postaci doniesienia) ma tę zaletę, że unika się w punkcie
pochodzenie, w połączeniu zaś z wyrażeniem „lataiący" odsyła do wyjścia wstępnych założeń co do natury bodźca. Traktując UFO
pojęcia „pojazd latający'' . . . . . . jako bodziec do złożenia doniesienia nie rozstrzyga się z góry, czy
z logicznego punktu widzenia trafnieiszy byłby termin w rodzaju dana rzecz była ciałem fizycznym czy zjawiskiem optycznym, ha-
„ Anomalistyczne Zjawisko Obserwacyjne" R. Baker: .czy. „~no­ lucynacją., a więc czystym wytworem psychiki, czy złudzeniem, tj.
małne Zjawisko Powietrzne", jednaki~ n~zwa .y F~ ie.st JUZ ta~ błędnym postrzeganiem jakiegoś zwykłego obiektu fizycznego lub
zakorzeniona, że trudno byłoby ją wyeł1mmowac. Uzywaią.c te.rm1- zjawiska świ etlnego itd. Definicja obejmuje nie tylko przypadki ha-
nu UFO" trzeba więc pamiętać, że nie poci ąga on za sobą zad- lucynacji, złudzeń, pomyłek i błędnych rozpoznań (w których ob-
nydh konsekwencji co do natury i pochodzeni~ przedmiotu .obser- serwują.cy nie wykazuje świadomie złej woli, lecz jest „ofiarą "), ale
wacji (chociaż prawdą. jest, że nie~órym relaciom oba terminy wy- także zmyślenia , żarty i mistyfikacje (w których występuje wola
dają. się jak najtrafniej odpowiadac). . . . „ . . .. wprowadzenia w błąd). W tym ostatnim wypadku, podobnie jak
Mówiąc o znaczeniu wyrażenia „niez1dentyf1kowany , zwroc1l1s- przy halucynacjach, bodziec nie ma charakteru przedmiotowego,
my uwagę na jego względność wskazując, że w g~ę ~ogą. wcho~ lecz jest wytworem psychicznym.
dzić różne sytuacje w zależności od tego, kto probu1e dokonac Po przyjęciu takiej definicji sformułowano następnie problem ba-
identyfikacji. . . . . dawczy, który, zdaniem E. Condona, polega na „zdolności rozpoz-
Owo spostrzeżenie umożliwia wyodrębnienie dwoch sensow nania różnego rodzaju bodźców powodujących doniesienia o
poj ęcia „ UFO". Będą. to zatem: . . UFO" 56 . Takie rozumienie problemu wydaje s i ę wskazywać (nie-
1. UFO pierwszego stopnia, czyli spostrzezenia zagadkowe dla zależnie od innych przemawiających za tym argumentów), że kie-
obserwatorów. UFO dla obserwatora. . rownik naukowy Projektu Colorado w ogóle nie brał pod uwagę
2. UFO drugiego stopnia, czyli takie UFO pierwszego stopnia, możliwości przejawiania się w świadectwach ufologicznych no-
których nie potrafią wyjaśnić także eksperci. UFO dla eksperta. wych danych obserwacyjnych, gdyż sugeruje, że wszystkie bo-
Takie rozróżnienie wskazuje na miejsce rzeczywistego usytuo- dźce dla ufodoniesień zawierają. się w zbiorze zjawisk znanych.
wania problemu i pozwala go wyodrębnić. Nie jest to z pewnością podejście świadczące o braku uprzedzeń ,
gdyż nie przesądzając w punkcie wyjścia charakteru bodźca, w po-
szczególnych, jednostkowych incydentach przemyca jednak su-
Przyjrzyjmy się teraz różnym definicjom UFO pod kątem ich zdol- gestię, że całość zjawiska wyczerpuje się w zbiorze znanych fak-
ności problemotwórcznej. tów obserwacyjnych, a więc przesądza to, o czym można orzekać
dopiero po przeprowadzeniu badań. Tak sformułowany problem
SFORMUŁOWANIE 1. Definicje nie wprowadzają.ce problemu . dotyczy bardziej samych badających - ich zdolności identyfikacyj-
PROBLEMU w Raporcie Colorado, w rozdziale Summary_ of the ?t~~Y napi- nej, niż przedmiotu badań i patrząc pod tym kątem na niezidentyfi-
sanym przez E. Condona, znajduje si ę następu1ąca de~1n1cia UFO, kowane z Raportu Colorado można powi edzieć, że zdolność iden-
którą. zespół Colorado stosował w p~aktyce bad~wcz9J. . . . tyfikacyjna badaczy była siedemdziesięciopięcioprocentowa Ueśli
„Niezidentyfikowany Obiekt Lataią.cy (UFO) ie~t tut.aJ z?ef1nio- przyjąć za 25 procent niezidentyfikowane). Dla samego zaś przed-
wany jako bodziec do złożenia - prze7 Jedną. lub :v1ęc_e1 oso~ - do- miotu badań niewiele z tego wynika, gdyż nie pojawia się podsta-
niesienia o czymś widzianym na niebie (lu? o ob!ek~1 e w1dz1anym wowa kwestia - epistemologicznego statusu danych (czy mogą
po wylądowaniu na ziemi, o którym są.dz1 s~~· ze ies_t zdolny do wchodzić w grę nowe fakty obserwacyjne).
lotu), a czego obserwator nie może ro~pozna~ 1ako maią.cego_zwy­ Pewną wadą przedstawionej definicji jest pominięcie tzw. da-
kłe , naturalne pochodzenie i co wy?aie n:u ~1ę _dost~t~_cznie intry- nych ukrytych, to jest autentycznych obserwacji, które z różnych
gujące, by zadać sobie tru? zło~enia doni~s1en1a.poh~J1, v.:tad~om'. powodów 57 pozostają nie ujawnione. Skoro bowiem UFO konsty-
prasie czy też przedstaw1c1elow1prywatne) organizaCj1, za1mu1ące1 56 Tamże, s. 9.
się badaniami takich obiektów"55 . ~ 1 Omawiając przypadki fotograficzne, W. Hartman wskazuje na następujące
przyczyny, odnoszące się oczywiście także do incydentów niefotograficznych, ist- 71
70 ss Scientific Study of Unidenflfted Flying Ob1ects A Bantam Book 1969 s. 9.
tuu1e się w momencie złożeni a doniesienia, to wszystkie obserwa- dywidualnej wiedzy obserwującego mus i_ się z?arzać.' że ~ewni
Cje, które nie spełniają tego warunku, są ignorowane, co prowadzi ludzie nie będą wiedzieli, co oglądają60 . Nie powinno więc nikogo
do zawężenia pola badań. Według szacunków tylko 7-12 procent dziwić, że niebo pełne jest UFO.
dokonanych obserwacji pociąga za sobą złożenie doniesienia, a Definicja Colorado. zdając się na laskę doświadczenia P.rzygod-
więc na każde 1 OO obserwacji od 88 do 93 leży poza polem bada- nego obserwatora, zajmuje się probleme~ P?zornym za.mia.st ~e­
wczym 58• Chociaż Raport Colorado przekonująco tłumaczy brak czywistym. Nie jest bowiem problemem. ze jacy~ ludzie rne wie-
zainteresowania nie ujawnionymi obserwacjami, wydaje się jed- dzą, co og l ądają na niebie: problem powstaje dopiero, gdy obser-
nak, że sprawy tej nie należy calkowicie bagatel izować. Warto wacji nie są w stanie wyj aśnić także spec ja I iśc i . Condonows-
również zwrócić uwagę, że istnieje możl i wość bezpośredniego k1e określeni e UFO, funkcjonujące na poziomie kłopotu dla obser-
uzyskania informacji przez badacza59. watora, jest dobre jako wstępna czynność filtrowania danych po-
Zlekceważenie ukrytych danych nie jest jednak głównym za- przedzająca postawienie właściwego problemu. Grupa Colorado
strzeżeniem wobec definicji UFO przyjętej przez grupę Colorado i po ustaleniu niezidentyfikowanych powinna była odłożyć wszyst-
nawet trudno robić z tego zarzut, poni eważ na tym poziomie badań kie obserwacje wyjaśn ion e i skoncentrować się na grupie ~ilk~na­
poszukiwanie ukrytych danych nie bylo konieczne. Jej podstawo- stu najmocniejszych i najbardziej wyzywających przypad~ow, idąc
wa wada tkwi w zwrocie: „czego obserwator (podkr. - Z.B.B.) w badaniach tak daleko, jak tylko to możliwe. Tego zespoi Colora-
nie może rozpoznać" . Oznacza to, że- jako przedmiot badań - po- do jednak nie zrobił zadowal ając się konstatacją, że pewn~ch ~b­
jęcie UFO zostało wprowadzone nie przez badających , lecz przez serwacji po prostu nie potrafi wyj aśnić, czyli jak ladrne pow1edz1a-
obserwatorów. Może się wprawdzie wydawać, że pojęcie to zosta- no, UFO zostaly zidentyfikowane jako niezidentyfikowane .
61

ło wprowadzone przez badacza (autorem definicji jest przecież 62


Także O. Price-Williams zwraca uwagę , że Raport Colorado
grupa specjalistów Projektu Colorado), jednakże w rzeczywistości poprzestaje na pewnym etapie procesu badawczego , który m.ożna
przedmiot badań wyznaczy! za nich ktoś inny: sam obserwator. uznać za selekcję danych, i dalej już nie idzie w obawie zdaje s ię
Ze względu na złożony charakter postrzegania, istnienie fizjo~~­ przed trudnością ze zweryfikowaniem hipotezy UFO=ETI (~xtr~­
gicznych i zewnętrznych czynników zniekształcających odb1or terrestrial Intelligence - Rozum Pozaziemski). Slusz~e wyda1~_s1ę
wrażeń zmyslowych oraz uzależnienie procesu identyfikacji od in- 1ego spostrzeżeni e , że badacze G_olo:ado ~apotkah tru?n.o~c w
roz różnien iu (a) pewnego rodzaju zjawisk, ktore nie są wy1~srn~ne
niania ukrytych danych: 1. Apatia ze strony fotografującego (obserwującego). 2. od (b) zjawisk, które mogą być przypisane ETI. Doprowadz1lo to ich
Niezdawanie sobie sprawy z ważności tego, co zostało sfotografowane lub zaobser- do formułowania dwuznacznych wniosków i uwikłania się w blędne
wowane. 3. Obawa przed ośmieszeniem się. 4. Obawa przed narażeniem się czyn-
koło w rozumowaniu, jako że hipotetyczne zjawiska, które mogą
nikom oficjalnym i wplątaniem w sytuację, w które1 mogą wchodzić w grę sprawy bez-
piec..:eństwa państwowego. 5. Obawa przed grożącymi restrykcjar:'1i n~ mocy JA- występować w punkcie (b) wydają si ę być tymi samy~i. o ~tórych
NAP-146. Jako możliwe żrodlo istnienia ukrytych danych wymienia tez matenaly donosi się w punkcie (a) s3. Formułowana w ~en sposob h 1 p~teza
uzyskiwane przez astronomię fotograficzną (Scienlific Study of Unidentified Flying ETI nie jest podatna na empiryczną akceptac1ę lub odrzucenie.
Objectswyd. cyt. s. 77).
58 Tamże. s 11 i 77.
~ Przykładem technicznego systemu reiestrowania z1awisk o charakterze UFO r,o Męczące wielu zainteresowanych pytanie· czy UFO 1stn1eją? okazu1e się przy
bezpośrednio przez badacza jest działająca w Stanach Zjednoczonych prywatna wymaganiu pewnej ścislości logicznej malo sensowne._ Znac~y ono bowiem ~lko
placówka badawcza Project Starlight International prowadząca tzw. Operation AR- lyle: czy zdarza się, że jacyś ludzie nie wiedzą. co ogląda1ą na n1eb1e? Odpowiedz na
GUS (Automatcd Ring-up on Geo-located UFO Sightings) założona w 1972 r przez to pytanie brzmi: oczywiscie. tak. ale poza wynotowanym sensem me w1ęce1 z odpo-
1ednego z poważniejszych badaczy- Raya Stanforda. Zob R Stanford The Opera- wiedzi nie wynika.
t/on ARGUS Concept: A New Look at UFO w: Proceedmgs of the t 976 CUFOS C'!n- 01 A. Hynek The UFO Experiencewyd cyt s. 220.
ference (maj 1979) s. 259-263. Także: R. Stanford Socorro SaucerFontana-Colhns ó2 D. Prince-Williams Psycflology and Epistemology of UFO lnterpretalions w: C.
1978 Appendix B. . Sagan. T . Page UFO's -A Scientlfic Debate wyd . cyt. s. 226. ..
I nną propozycję uzyskiwania przez badacza bezpośrednich danych przedstawia- &J • Przedstawione dane dają się wprawdzie z obiema hipotezami pogodzie, ale
ją Mario DeSario i Jeffrey Kretsch (Mobile UFO Study Van w: Proceedings r:>I the nie d~wodzą prawdz1wosci ani hipotezy. (1) ze cale zjawisko UFO 1est produktem
1976 CUFOS Conference). wskazu1ąc na możliwość zjawienia się odpowiednio wy- błędnych identyf1kaC)i. błędnego relacjonowania 1 zmyślen, ani„ze (2) bardzo mala
posażonego technicznie samochodu-laboratońum w re1onie. skąd relacjonuje się część zjawiska UFO wiąże się ze zdarzeniami nadzwycza1nym1 (Setent1f1c Study of
akluatną aktywność UFO. Możliwość dotarcia na miejsce na czas 1est o tyle prawdo- Umdentified Flying Objects wyd. cyt. s. ~6) . . . .
podobna, że nie1ednokrotnie aktywność UFO ulrzym_uje się ~a jednym t~r~nie przez Lub: „ Nie ma powodu. by wQtp1c w w1arygodnosc spostrzezerna, 1ednakze kwe-
dłuższy okres. przede wszystkim podczas tzw pacnięc, czyli fal donles1en. stia: co byto widziane . pozoslaje nie rozstrzygnięta" (Tamże. s._ 287). . .
Ogólne ujęci e podejścia instrumentalnego w wykrywaniu UFO w: F. Ayer 11 /nstru- Albo: .•Badanie nie doprowadzi10 ani do naturalnego wy1asn1enia spostrzezenia,
mentation for UFO Search w: Scientific Study of Untdentlfied Flying Objects wyd. cyt. ani nie dostarczyło dostatecznego świadectwa potwierdza1ącego nadzwycza1ną hi-
72 s. 761-804. potezę (Tamże. s. 295). 73
natychmiast astronom dokonuje pozytyw~ej identyfikacji i kolejny
Taka sama „krótkowzroczność", sytuująca problem na pozio- Latający Spodek zostaje skreślony( ... ). Zywot Lataj ącego Spod-
mie przygodnego widza, cechuje definicje UFO używane przez ka, w charakterze którego występuj e balon, jest często dłuższy,
USAF. w przepisach wydanych przez Departament Air Fo~ce 19 lecz i tu niebawem wkracza ktoś taki jak dr Lidell7° i zestrzeliwuje
września 1966 r. (Air Force Regulation No 80- 17), ustalająCy?h go. Dr Menzel zaś używa jako amunicji na Latające Spodki szero-
procedurę postępowania z doniesieniam~ o U~C?, z ter~nu ~tano~ kiej gamy efektów optycznych" .
Zjednoczonych oraz zasady i nformowani~ opin.11 p~bhcznej, ~na1- Podobna definicja, także A. Hyneka, znajduje się w obszernym
duje się następująca definicja: UFO to „kazde z!aw1sko .lub ~b1ekt, omówieniu hasła: Unidentified Flying Object, zamieszczonym w
które jest nie znane obserwatorowi lub wyda1e mu się rnezwy- Encyclopaedia Britannica z 1964 r. 71
kłe"64. „Na skutek zapoczątkowanych w 1947 r. szeregu dziwacznych
w dwóch innych definicjach z materiałów Blue Book (Ai'. Force zdarzeń, słowo «UFO" stało się zbiorczym terminem oznaczają­
Regulation No 200-2z 14 września 1959 r.) 65 oraz instrukCJ1 UFOB cym pewien obiekt lub zjawisko optyczne, którego wyjaśnienie
Guide66 sporządzonej dla potrzeb służbowych na pocz~tku lat sprawia trudność obserwatorowi". I dalej w innym miejscu: „ Jest
pięćdziesiątych pojęcie UFO funkcjonuje tak, jak w Raporcie Colo- wystarczająco jasne, że UFO i Latające Spodki istnieją w postaci
rado, umieszczając problem na poziomie przygodnego obserwa- doniesień (reports). Przywodzi to na myśl żart, że UFO to wszelkie
tora. spostrzeżenia powietrzne, które pozostaj ą niewyjaśnione co naj-
w nowym w ydaniu Encyclopaedia Britannica (1977 r.) opraco- mniej przez czas tak długi, by sporządzić o nich pisemne raporty
wane przez T . Page'a hasło: UFO, zajmuje 3,5 strony i trzeb~~Qd­ ( written reports)".
dać autorowi że stara się podejść do sprawy bez uprzedzen. W Definicje Hyneka oznaczają pewien postęp w formułowaniu pro-
części zawi~rającej skrótowe wyjaśnienia haseł (':"ic:opaedia) blemu. Jakkolwiek w myśl tych definicji UFO nie odcinają się jesz-
UFO zdefiniowane są jako: „ obiekty powietrzne lub Zjawiska opty- cze dostatecznie wyraźnie od klasy obserwacji kłopotl iwych tylko
czne, których wyjaśnienie sprawia trudność obserwatorowi"~ .
7
dla obserwatora, to nowością jest spostrzeżenie, że: (a) status
Natomiast w Macropaedia T. Page definiuje UFO następująco: UFO jest odwoływalny oraz (b) że kategoria indentyfikowałności
„Termin UFO nie jest ograniczony do obiektów w kształcie sp~d­ może być przypisana także do kogoś innego niż bezpośredni ob-
ka ani nawet do obiektów na niebie i na ogół dotyczy po prostu 1a- serwator. UFO w ujęciu A. Hyneka mieszczą się w ramach układu:
kiegoś spostrzeżenia, którego obserwator nie może zrozumieć, obserwator - badacz i nie są czymś raz na zawsze danym. Pojawia
. •• · • n68
chocby nawet było ono pozrne1 rozpoznane . . . się więc możliwość usytuowania kwestii UFO poza samym bez-
Definicja T. Page'a jest krokiem wstecz w stosunku do innej,
starszej o ćwierć wieku definicji autorstwa ~·. ~yneka. U~O u 10 U. Lidell z Bendix Aviation Corporation jest autorem utrzymanego w tonie scep-
Page'a pozostaje bowiem nadał UFO, nawet,i~s.1.1 obserwacja zo-
tycznym artykulu Pl1antasmagoria or Unusua/ Observations in the Atmosr/1„re. wy-
staje w ko ńcu wyjaśniona, podczas gdy w deflrnc11 A. Hyneka UFO drukowanego w tym samym numerze miesięcznika bezpośrednio µo artykule A Hy-
jest UFO tylko tak długo , dopóki ktoś go rozpozna. W artykule Unu- neka. Jest to stała praktyka uprawiana przez redakcje poważniejszych czasopism,
sual Aerial Phenomena69, napisanym pod koniec 1952 r. A. Hynek które przedstawiając stanowiska niesceptyczne czy po prostu otwarte wobec UFO,
odczuwają potrzebę zneutralizowania ich negatywnym komentarzem. Jakkolwiek
posługuje się następującą definicją: . . . . wywodzi się to z dobrej tradycji naukowej nakazującej, gdy wchodzi w grę jakas kon-
„ M ożemy zdefiniować Latający Spodek 1ako tak.ie ~1 aw1 sko p~­ trowersyjność, przedslawianle różnych punktow widzenia, to realizacja tej zasady w
wietrzne łub spostrzeżen ie, które dla świ ad ka zajści a pozosta1e odniesieniu do publikacji o UFO w prasie naukowej odznacza się często sztucznoś­
niewyjaśnione na tyle długo , że sporządza o nim doniesienie ()· cią , a niekiedy 1est irytująca lub nawet zabawna. Bywa tak, gdy na publikację przed-
stawiającą konkretne przypadki UFO uznane za niewyjaśnione po badaniach odpo-
Każdemu Latającemu Spodkowi, zdefiniowanemu w ~en sposob„
wiada się jakimiś ogólnymi rozważaniami o rozchodzeniu się światła w atmosferze,
przypisany jest określony czas istnienia( ... ). I tak La~a1ące Spod.ki hzjologii widzenia itd. lub odwoluje się do innych wyjaśnionych, choć często banal-
zrodzone przez planetę Wenus m ają zwykle krótki zywot. Prawie nych. incydentów. W takich wypadkach zaprojektowana przez redakcję polemicz-
ność jest fikcją.
71 Encyclopaedia Britannica 1964 s. 696-697. Żadna polska encyklopedia nie
6'ł Scientific S/Udyod Unidenttf1ed Flying Objectswyd. cyt. s. 819. uwzględnia hasła UFO łub Lata~ce Spodki. mimo że: pojęcia te stanowią trwały ele-
66 J. Taoker Flying Saucers and 1he US Air Force D. Van Nostrand Company 1960 ment świadomości spolecznej. są składnikiem ludzkiej kultury, istnieje ogólnoświa­
s. 91-97. towy ruch ufologiczny, napisano na ten temat setki książek i tysiące artykulów. spra-
66 Project Blue Book wyd. cyl. s. 259-268. wa UFO była przedmiotem obrad na forum ONZ, niektóre państwa o ficjalnie wyda-
67 Encyclopaedia Britannica (Micropaedia) I. 10 s. 259. wały na ich badania pieniądze, od prawie czterdziestu łat pojawiają się one w donie-
66 Tamże, t. 18 s. 853. . sieniach prasowych , są przedmiotem sporów obe1mujących miliony ludzi. nazwy te
60 J. A. Hynek Unusual Aerial Phenomena „Journal of the Opt1cal Soc1ety of Ame- występują we wszystkich ważniejszych nowożytnych językach. 75
74 rica" kwiecień 1953 s. 311-314.
posrcunun obsc1watorem Wyrazrne widać to w innym miejscu a1- - ta, stanowiąca mniejszość część wszystkich relaCJI, których nie
tykulu. gdzie A. Hynek pisze: „Interesują mnie latające spodki o daje się wyjaśnić" 75 .
długiej żywotności - takie, które jak dotąd nie staly się !upem bada- Problem UFO powstaje więc w momencie, gdy pojawia się kwe·
cza lub me padly pod wyjaśnieniem' stia nieidentyf 1kalności pewnych obserwacji Nie jest problemem,
Takie postawienie sprawy można by właściwie uznać za calk1em powtórzmy. że jacyś ludzie me wiedzą., co oglądają. na niebie- pro·
właściwe rozumienie problemu. gdyż spełniony zostaje jego waru- blem powstaje wówczas. gdy obserwac11 tych nre potrafią. wyjaśnić
nek konieczny. tj. nieidentyf1kowalność po badaniach Ponieważ także fachowcy. Problem tworzą zatem przypadki. które po szcze·
popularne rozumienie UFO odgrywa tu jeszcze dość dużą rolę - gótowych badaniach nre poddały srę wy1aśn1eniu. ale poddali się
UFO dla obserwatorów nre zostają calkow1c1e odrzucone - obie rm specjaliści. W ten sposob problem zostaje usytuowany na pła­
Hynekowsk1e definicje należy raczej uwazać za pomost łączący szczyżnie metodologicznei poprzez wyłączenie z całości ufodo-
pierwszą grupę definicji z drugą - problemotwórczą. mesreń frakcji niepodległej wyjaśnremom
Realne istnienie tak rozumianego problemu me może ulegac
2. Definicje wprowadzające problem wątpliwości, ponieważ nikt nie przeczy istnieniu niewyjaśnionych
Definicją, która wyrazrne wprowadza rzeczywisty problem, jest defini- ufodoniesień, ale na tym sprawa się nie zamyka. Z samego faktu
cja J. Valleego zawarta w Anatomy of a Phenomenon z 1965 r. istnienia takich doniesień nic szczególnego me musi jeszcze wyni-
„ManifestaCJe zjawiska UFO - pisze on - znajdu1ą się wśrod re- kać. gdyż po usunięciu peryferyjnego nreporozumrenia pozostaje
lacji mówiących o percepCJi wzrokowej obrazu powszechnie inter- kwestia naprawdę istotna: czy za doniesieniami niewyjaśn1onym1
pretowanego przez świadka jako obraz przedmiotu materialnego, kryją srę n owe fakty obserwacyjne, czy też skąd i nąd znane, tylko
obiektu l atającego, który ma jedną lub dwie z następującycł1 właś­ z jakichś powodów jako takie nierozpoznane. Kwestia ta ma klu·
ciwości: (a) niezwykły dla świadka wygląd. (b) niezwykle dla świad­ czowe znaczenie 1jest prawdziwą kością niezgody między uświa·
ka zachowanie" 13 domronymi rzecznikami 1uśw1adom1onym1 sceptykami. Obie stro·
Definicja ta na razie nie różni się od poprzednio cytowanych ni- ny zgadzają się co do realności tak postawionego problemu, ale
czym szczególnym. Odnosi się wprawdzie me do jednostkowo ro- powstaje spór o jego wartość poznawczą: podczas gdy rzecznicy
zumianego UFO, a do pewnej klasy Zjawisk. ale nadal UFO nre wy- twierdzą, iż niewyjaśnione doniesienia wskazują na nowe fakty ob-
kraczają poza poziom bezpośredniego obserwato1 a. Jednakże serwacyjne, oponenci stoją. na stanowisku, że w niewyjaśnionych
autor na tym nie poprzestaje. obserwacjach nie manifestują srę żadne nowe dane. Czy są to
„ Musimy teraz zapomrnec o wszystkich relacjach wyiaśnronych przypadki w znanych terminach tylko 111e wyjasmone, czy aż w ta-
-stwierdza - oraz pominąc wszystkie te. w których wchodzą w grę kich terminach~rewyjaśnialne?
obiekty podobne pod względem zachowania do obiektów powsze- Decydują.ce rozstrzygnięcie owej kontrowers11 mogloby byc
chnie spotykanych, tak jak nam się one zazwyczaj przedstawiają. dwoiakre. Przedstawienie przez rzeczników ufologicznej nowości
Kiedy zostanie przeprowadzona taka ehminacja (.„), pozostajemy pozytywnego dowodu objawiania się w doniesieniach nowych da-
ze zbiorem donresren, w których 'Tianifestuje się Zjawisko UFO 4 nych obserwacyjnych. a więc dokonanie lege artis odkrycia nowe-
Podobnie rozumie problem S Friedman, który w publikacji Fly- go zjawiska lub Zjawisk. co zmusiłoby oponentow do zamrlkrnęcia
ing Saucer Energet1cs (1970 r) stwierdza: - ale tego z różnych powodów zrobić się rne udało - albo tez wyja-
„Słów „ UFO u 1ulatający Spodek» używa się do opisu różnoro­ śnienie w znanych terminach problemowych obserwacji przez
dnych obiektów lub bodźców, do składania donresren o dziwnych sceptyków. co z kolei rnemożhwe jest na mocy dehrncir. gdyż pro-
zjawiskach występujących w powietrzu i na powierzchni ziemi. W blem składa się wylączn1e z przypadków, które oparły się wyjaś­
artykule terminy te używane będą zamiennie. odnosząc siQ do re- nieniom. W tej sytuacji rzecznicy nowości mają w rękach tylko do-
laCJonowanych przez godnych zaufania ludzi d21wnych, czasem wód pośredni, wnioskując przez negacię: obserwacje me dają się
schodzących na ziemię zjawisk powietrznych. memożliwych do zi- wyjaśnić w terminach znanych Zjawisk, ergo wy1aśnien1em dla
dentyfikowama przez kompetentnych badaczy po przeprowadze- nich są zjawiska nieznane. Bez prowadzenia dalszych badań w
niu wszechstronnych badań . Interesuje mnie nie szum. lecz sygnał tym kierunku poruszyć się nie można. Sceptycy zas także nie po·
tra fią dostarczyć pozytywnego dowodu trafności ich sądu, tj. me są.

~ Hynek UnuSth11 Aena/ Phenomena . Journal of lłle 01111cal Sooe1y or /\rne-


nca " kw1ec1cn 1953s.31 1 1~ S Friedman Flying Saucer Energetics Wystąpienie na· Energy 1970 T/1eSth

n J ValleeAnatonwotaPhe11omenonUmversal·TandemPuhh:;l11ng H•1·1s 96 /ntersoc1ely Energy Congresion Engmee1111q Conlerenco Las Vegas, wrzes1en
76 1
• J Vallee Anatomy ot a Phenomenon wyd cyt. s. 103. 1~~ n
w stanie wyjaśnić tych obserwacji w znanych terminach. W zamian Ponieważ nieustannie dowiadujemy się, że jakieś !FO-gwiazdy,
za to przedstawiają. teoretyczne uzasadnienia. planety, meteory itp., zgłaszane były jako UFO, może powstać
Pierwszy z dwóch głównych argumentów opiera się na spo- czysto psychologiczna skłonność do lekceważen i a doniesień, któ-
strzeżeniu, że przeważają.ca część obserwacji, które weszły do I rych do IFO sprowadzić się nie dało. Jeśli ciągłe donosi się o ja-
badań jako UFO, wyszła z nich jako doniesienia wytłumaczone, kichś egzotycznych ptakach, które po sprawdzeniu okazały się
tracąc swój ufologiczny status. Faktycznie, przygniatającą więk­ zwykłymi wronami i wróblami, można być skłonnym do odrzucenia
szość doniesień stanowi szum, a tylko niewielka frakcja obserwacji i tych nielicznych obserwacji, które nie przywodzą. na myśl żad­
uważana jest przez rzeczników za sygnał i w związku z niskim sto- nych znanych nam ptaków (chociaż powinniśmy sobie zadać pyta-
sunkiem ewentualnego sygnału do rzeczywistego szumu krytyka nie, d I ac ze go wrony i wróble opisuje się jako nieznane ptaki). W
sądzi, że całe zjawisko UFO ma charakter szumowy - sygnał w słuszności diagnozy można się utwierdzić, gdyż skądinąd wiado-
ogóle w nim nie występuje. . . mo, że żadne egzotyczne ptaki nie mogą się pojawić, jako że od-
Argumentacja ta wywodzi się jednak z szerokiego rozumienia dziela je od nas ocean (loty międzygwiezdne są niemożliwe), że
UFO (UFO dla obserwatorów) i wiąże się z tym pewna trudność lo- t a k ie ptaki nie mogą istnieć (istoty pozaziemskie nie są człekopo­
giczna: dla jednych właściwa sprawa pojawia się.dopier~ odm~­ dobne), a poza tym nie mogą się w tak i sposób zachowywać (ak-
mentu niemożności przeprowadzenia identyf1kac11 (wtedy . ~west1a tywność ETI nie może się manifestować tak, jak stanowią uforeła­
niskiego stosunku sygnału do szumu w ogóle nie występuje), nato- cje). Wynotowane zakazy tworzą drugą okoliczność wzmacniają­
miast dla drugich zaczyna się znacznie wcześniej , bo w momencie cą wartość uzasadniającą rozumowanie, że wszystkie UFO to
złożenia doniesienia przez obserwatora (wtedy kwestia ta się poja- IFO, jako wskazanie na istnienie danych niezgodnych z uogólnie-
wia). ów problem „punktu wyj ścia" może być dość trudny do zado- niem konkurencyjnym (że UFO = ETI). Jednakże trzeba sobie
walającego wszystkich zainteresowanych rozstrzygnięcia. ~1przytomn i ć, że wymienione zakazy są zwykłymi prekoncepcjami
Tak czy inaczej, argumentacja ta wykazuje pewne słabości . Jest i to, jak można wykazać , bardzo słabej próby.
ona swojego rodzaju wnioskowaniem przez analog i ę i jako taka Innym zastrzeżeniem wobec ocenianej argumentacji jest podej-
jest o tyle słaba, że wnioskowanie per analogiam jest z jednej stro- rzenie, że opiera się ona na bezwładności myś lenia pol egającej na
ny wnioskowaniem logicznie zawodnym, z drugiej zaś bezplod- odruchowym a niedozwolonym przeniesieniu warunków obserwa-
nym poznawczo. Powołanie s i ę na niski stosunek sygnału do szu- cyjnych, z jakimi ma się do czynienia w badaniach naukowych, na
mu można również uznać za tzw. indukcję przez proste wyliczenie, sytuację obserwacyjną właściwą zjawisku UFO. Sytuacje obser-
w której dochodzi się do ogólnego wniosku, że wszys t ki eobiek- wacyjne są w badaniach naukowych projekt o w a new taki spo-
ty u (UFO) są I (IFO- ldentifiable Flying Objects) , czyli identyfiko- sób, by maksymalnie wyeliminować szum podczas obserwacji.
u
walne, na tej podstawie, że obiekty 1, U2, U3 , U4 itd., należące do Tymczasem sytuacja obserwacyjna, której skutkiem są ufodonie-
zbioru U są I. W tym wypadku byłaby to indukcja w specyficzny sienia, nie została przez nikogo zaprojektowana, będąc spontani-
sposób niewyczerpująca, ponieważ zbiór obiektów U rozwija się w cznym, niezaplanownym postrzeganiem. Sytuacja ufoobserwato-
czasie i w tym sensie jest to zbiór otwarty. Indukcja niezupełna ra jest z natury rzeczy szumogenna, ponieważ przygodny widz nie
również jest wnioskowaniem zawodnym w przeciwieństwie do in- nosi ze sobą przyrządów pomiarowych, instrumentów optycznych,
dukcji wyczerpującej, która ma charakter wnioskowania niezawo~ nie projektuje warunków i nie wywołuje zjawisk, by je obserwować,
dnego, ale która w wypadku ufodoniesień nie wchodzi w grę , gdyz tak jak dzieje się to w badaniach naukowych. Doniesienia o UFO
tak długo , jak zjawisko UFO będzie otwarte w czasie, niemożliwe mają charakter masowy i składają się z wielkiej liczby jednostko-
będzie sprowadzenie wszystkich UFO do IFO, ponieważ stale wych sytuacji obserwacyjnych, z których każda z osobna ma właś­
będą przedkładane nowe doniesienia do sprawdzenia (pom ij~j ąc ciwość szumosprzyjającą, toteż gdyby wśród doniesień istniał rze-
fakt, że nie wszystkie dotychczasowe UFO przeszły do zbioru czywisty sygnał, wystąpiłby on w towarzystwie silnego szumu. W
IFO). sytuacji, jaka wchodzi w grę w wypadku ufodoniesień wysoki po-
W wypadku omawianego tu rozumowania przez indukcję wystę­ ziom szumu jest rzeczą naturalną i oczekiwanie czego innego jest
pują jednak dwie oko l iczności wydają.ce się wzmacni~ć jego war- bezpodstawne.
tość uzasadniającą. Zbiór IFO jest bowiem niezwykle liczny, czyn- Drugi argument, kwestionują.cy niewyj aśnialność niewyjaśnio­
nikiem zaś podnoszącym wartość uzasadn i ającą. indukcji niezupe- nych w znanych terminach ufodon i esi eń, zakłada słabość danych,
łnej jest właśnie obfitość danych stanowią.cyc~ pods~awę ~ogół­ na podstawie których zapadła decyzja: niezidentyfikowane. Pole-
nienia. Jednakże można tu dostrzec pewne niebezp1eczenstwo. ga on na domyśle, że gdyby zebrano lepsze i liczniejsze dane ob-
78 79
serwacyjne, niewyjaśnione zostałyby ostatecznie rozpoznane. Ta nie najlepszego oprzyrządowania? Być zdolnym do dziwienia się i
argumentacja nie jest nowością, gdyż była przytaczana także być ciekawym jest zawodową powinnością naukowca.
przez USAF76. Co daje się o niej powiedzieć? Przestudiowanie obserwacji należących do problemu sprawia,
Obserwacje składające się na problem są, mimo wszystko, zbio- że hipoteza o istnieniu nowych faktów obserwacyjnych, jeśli się nie
rem wewnętrznie zróżnicowanym nie tylko pod względem cech narzuca, to co najmniej jest uzasadniona. Nie można za to powie-
rzeczowych (wyglądu, zachowania się itp.). ale także z punktu wi- dzieć, by uzasadniony był argument powołujący się na rzekomą
dzenia liczby i Jakości danych. toteż ocena: nieznane. zapada z róż­ słabość danych ufologicznych, gdyż Jest on z reguły gołosłowny
nym stopniem pewności. Jednakże oceny takie każdorazowo mu- lub inaczej: podejrzenie, że w ufoob$erwaCJach przejawiają się
szą mieć wysoki stopien prawdopodobienstwa. gdyż po to właśnie nowe fakty obserwacyjne jest bardziej uzasadnione, niż zarzut sła­
surowe obserwacje poddaje się obróbce badawczej, by taki sto- bości danych w tych obserwacjach Przede wszystkim zaś zarzut
p1en pewnosci osiągnąć 1 po to dokonuje się selekcji materiału, by ten wydaje się po prostu nieprawdziwy, gdyż w licznych przypad-
wyłączyć obserwacje, dla których dane są dostateczne do wyda- kach nie ma niedosytu danych mogących wykluczyć wszystkie
nia odpowiedzialnej opin11. Można by tu wprawdzie zauważyć, że zwykle wyjaśnienia wchodzące w grę i jedyna mformaCja. której
sytuaC)a ufoobserwatora jest zawsze na tyle szumowa, że nigdy brak się odczuwa, to informacja odpowiadająca na pytanie: czym
nie pozwala uzyskać dobrych naukowo danych, ale tak nie jest - było obserwowane zjawisko.
do wielu obserwacji przynależą dane, które nie odbiegają w istotny Uznanie problemu UFO przez środowisko instytucjonalnej nauki
sposób od standardu danych, jakiego wymaga się w nauce. Takie i włączenie go w jej obręb jako jednego z równoprawnych składni­
dyscypliny jak socjologia, psychologia, antropologia kulturowa i ków napotyka i będzie napotykać na mający różne i liczne przyczy-
inne wcale nie dysponują lepszymi danymi, wymiar sprawiedliwoś­ ny opór- tak się często dzieje przy wprowadzaniu nowości do nau-
ci feruje wyroki wcale nie dysponując lepszym materiałem, a po- ki. Opór uczonych przeciwko nowościom i odkryciom jest jedną z
nadto niektóre dane ufologiczne uzyskuje się z udziałem dyscyplin najtrwalszych cech nauki i występuje w niej na prawie powszech-
fizykalnych. Prawdą jest zarazem, że dane, jakie uzyskuje się w ności, choć się zwykle go nie dostrzega. Opór jest tym silniejszy,
uznanych naukach, są często bez porównania lepsze od ufologi- im większą rewelację poznawczą niesie nowość- im większe spu-
cznych (co w niczym nie umniejsza prawdziwości poprzedniego stoszenie zapowiada wśród wyznawanych przekonań. Świade­
stwierdzenia), choć bywa też, że 1 dane gorszej jakości są punktem ctwa ufologiczne muszą też przebić mur zorganizowanego scep-
wyjścia do jakichś badań 1 fundamentem nadziei na dokonanie od- tyzmu, który jest jednym z przywilejów nauki, elementem jej ethosu
krycia. Który fizyk lub astronom po uzyskaniu danych obserwacyj- i składnikiem procesu akceptacji, bez którego nauka nie mogłaby
nych różniących się od znanych mu zjawisk pod względem tylu być nauką.
cech i przy takim prawdopodobieństwie, jak Nieznane z badań BMI
różniły się od Znanych, zgodZJłby się, że nie ma podstaw do sądu
o pojawieniu się nowych faklow obserwacyjnych 1 odwróciłby się
od nich, nawet gdyby te wstępne dane uzyskane były za pomocą

' .Na podstawie tych studiow (chodzi o badania statystyczne BMI Z.B.B.) uwa-
żamy. ze nie lstn1e1e nic takiego. jak obtekty zwane popularnie Lata1ącym1 Spodkami.
które maią przelatywać nad Stanami Zjednoczonymi Jestem pewien ze nawet te
trzy (I?) procent nieznanych zostałoby wy1aśnione. gdyby uzyskało się bardziej kom-
pletne dane obserwacy1ne" Jest tu przekłamanie, gdyż badacze BMI wyszli z badań
z 20 procentami niewy1asnionych - wymienione trzy procent odnoszę się do t31
przypadkow z pierwszych czterech m1es1ęcy 1955 r. („News Aelease z 25 pazdz1e-
rn1ka t 955 r. Oepa11ament of Defence, Ofhce of Public lnformation, Washington 25
OC. Cyt. w: L. Tacker Flying Saucers and the Us Air Force. Tho Officia/ Atr Force Sto·
ry Van Nostrand t 960 s . 136)
Rown1eż sami autorzy Blue Book Spec1al Report No 14 wycolu1ą su~ jakby z wlas·
nych ustaleń stwierdzając w podsumowaniu, 1ż „s<!dZ1 się, że wszystkie niezidentyfi-
kowane obiekty powietrzne moglyby zostać rozpoznane, gdyby istnialo więcej da·
nych obserwacyjnych" Jest to 1ednak domysl nie mający żadnego pokrycia w anall·
zach 1jest sformulowanywbrew nim. ponieważ dla przypadkowo słabych danych Ist-
niała oddzielna kategoria : niedostateczne Informacje, natomiast ocena· nieznane,
80 zostala wydana dla catosc1 niezidentyfikowanych w sposób określony jako .pewny·
sem jednak musiałem uznać, że to wszystko zdarzyło się napraw-
dę , bo przecież tam był mój brat i widział to samo, co ja.
Badający : Czy może pan opisać całe to przeżycie w sposób mo-
żliwie najpełni ejszy?
Dave: Z Idaho wyjechaliśmy po załadowaniu mebli na ciężarów­
kę . Musieliśmy jechać na zmi a nę: kiedy ja spałem, mój brat Chuck
siedział za kierownicą, potem się zmienial iśmy. Wziąłem pierwszą
turę . Zdaje się, że wyjechalifany z domu około wpół do pierwszej w
nocy, może o pierwszej ... Byt dzień 14 lutego 1974 rokv, czwartek.
OBSERWACJE PROBLEMOWE Prowadziłem na pierwszej z.mianie. Dojechal iśmy do Wells, zatan-
kowaliśmy i brat ruszył z Wells do Ely, które l eży gdzi eś około 1OO
mil dalej, jadąc autostrad ą nr 93. Spałem w kabinie. Brat przechylił
W rozdziale przedstawione są przykłady zajść ufologicznych, któ- się, potrząsnął mną i powiedział: „ Obudź się!" Mówił, że widzi ja-
re mimo badań utrzymywały swój status, tj. pozostały niewyjaśnio­ kieś latające obiekty, więc powiedziałem mu, że zwariował. Oczy-
ne. Wszystkie mają wysoki wskaźnik dziwności (miara informacji wiście byłem zmęczony, cała noc na nogach. Zacząłem znowu za-
domagających się wyjaśnienia), a zarazem wysoki wskaźnik wia- sypiać i chyba usnąłem na jakieś 10-15 minut. Brat znowu mną
rygodności 77 (szacunkowa miara czy dane zdarzenie rzeczywiście szarpnął i zaczął mówić: ,. Pośpiesz się, wstawaj, szybko, szybko".
miało miejsce i czy przebiegało tak, jak zostało zrelacjonowane). Pomyślałem więc sobie, : że może lepiej będzie się rozejrzeć, o co
Uważan e są w środowisku rzeczników za reprezentujące problem mu chodzi. Wtedy zobar;:zyłem pierwszy obiek1. Chuck kazał mi
UFO, co nie znaczy, że nie może być głosów uznających je za wy- spojrzeć przez okno z lewej strony kabiny i na lewo od nas zoba-
jaśnialne w znanych terminach bądź proponujących ich wyjaśn i e­ czyłem ten okrąg ły, pomarańczowy kształt. Wiem, że to widzia-
nie78. Ostatnie zajście , będące przypadkiem uprowadzenia (ab- łem ... to tam było ... ja to widziałem i widział to mój brat. W chwi l ę
duction case) zostało przedstawione najszczegółowiej wraz z opi- potem wyjrzałem przez prawe okno i wtedy zobaczyłem trzy inne
sem przeprowadzonych nad nim badań . obiekty na wysokości ... nie potrafię powiedzieć , na jakiej wysokoś­
ci. .. w każdym razie byłY' daleko od nas, widziałem je przez kilka mi-
nut. Jeden jakby się oddalał i wracał, dwa pozostałe znajdowały się
To nocne spotkanie samochodu prowadzonego przez dwójkę trochę wyżej - te byty nieruchome. Gdzieś mniej więcej w tym sa-
ELY, zawodowych kierowców (prawdziwe imiona zmienione) z kilkoma mym czasie ciężarówk.a, jeżeli sobie dobrze przypominam ... tak na
STANY latającymi światłami było przedmiotem badań specjalistów z Cen- pewno to nie wiem ... ale zdaje się, że byliśmy wtedy na zakręcie i
ZJEDNOCZONE, ter for UFO Studies. Zajście zostalo uznane za spełniające wymogi właśnie skręcaliśmy, kiedy poczułem, jakby podmuch wiatru, który
14.02.1974 r. wiarygodności i zarazem niewyjaśnialne w znanych terminach. uderzył w samochód, coś jakby go podn i osło i czułem , że płynie­
Cytowany fragment relacji zaczyna się od momentu, kiedy jeden my... Siedziałem na pi•fJrwszym fotelu, patrzyłem na brata, ciężarów­
ze świ adków , opisuje swoje pierwsze reakcj e na nadzwyczajne ka dalej jakby płynęła , a on nie mógł jej wyprowadzić ... nie miał ża­
zdarzenie, które przeżył. dnej kontroli nąd sarnochodem! 79
Chuck: Najpierw :t:obaczyłem ten inny obiekt na lewo od samo-
Dave: Myślałem , że nie wi działem tego naprawdę ... dopiero chodu, od strony kir3rowcy. Mi ał bardzo jasny kolor i mniej więcej
gdzieś po miesiącu jako tako przyzwyczaiłem się do myśli, żerze­ wielkość - powied;óalbym - piłki do siatkówki. Za duży, żeby to
czywiście to widziałem . Im dłużej o tym myślalem, tym bardziej re- była gwiazda, znajdował się z resztą bardzo nisko -właściwie był
alne kształty przybierało to w moich myślach. Próbowałem sam mocno oświetlony. Wtedy właśnie spróbowałem obudzić brata , no
siebie przekonać, że tak naprawdę, to ja tego nie widziałem. Z cza- wie pan, żeby utys:zeć jego zdanie. Dace był zmęczony, powie-
dział: „ZwariowałH~;. chcę spać". Więc nie trząsłem nim zbyt moc-

n Pojęcia: wskażnik dziwności i wskaźnik wiarygodnosc1. wprowadzi! A. Hynek w


no i nie naciskałe. m na niego, żeby się obudzi ł. No i gdzi eś lak po
celu selekcji materialu. Warte zainteresowania są te przypadki. dla ktorych obydwa 79
wskaźniki są zarazem wysokie (A. Hynek The UFO Experlence wyd . cyt. s. 39·44). W jednym z prz.ypadków (Alberta, Kanada) samochód, na który padl snop
78
W praktyce każdy przypadek, uznany po bada111ach za niewyjasnialny w zwy- światła igóry uniósł si<.~ i „leciał" na wysokości okolo 2 stóp nad ziemią na odcinku
kłych terminach, może być zakwestionowany (zob. progn:imowi opozycjoniści : jednej czwartej mili z :S:!ybkością prawie 45 mil na godzinę. Kiedy snop zgasi, samo·
O. Menzel i Ph. Klass). Także niektóre z przedstawionych w tym rozdziale przypad- chód opadł na szosę (A. Hynek. J. Vallee The Edge of Reality Henry Regncry 1975
82 ków są przedmiotem polemiki, jednakże liczy się grupowa opinia specjalistów. s. 11). 83
!I
5 milach jazdy jeden z obiektów z prawej strony ciężarówki - jeden nocą trudno jest ocenić odleglość . Nie wiem na pewno, ale powie-
z tych niebieskozielonych- zaczął poruszać si ę szybciej niż pozo- działbym, że mniej więcej w takiej wlaśnie od l egłości.
stałe , oddal ił się od nich gdzieś na póltorej mili i przeleciał nad sźo­ Badają.cy: I na samej drodze?
są. Następna rzecz, jaką wiem, to to, że potem, na lewo od ciężarów­ Chuck: Właśnie na drodze, na środku drogi. Zajmowało całą
ki, zmienił się w pom arańczową świecącą. kulę i był bardzo nisko szosę. No i wtedy, kiedy to coś jakby zaczęto się poruszać, krzyk-
nad ziemią. Szarpną.Iem brata. Powiedziałem mu : „Obudź się! ną.Iem do Dave'a, żeby wracal do samochodu; wrócił, bylem prze-
Chcę żebyś zobaczył, co tu s i ę dziej.ei. Co to jest?" rażony, zamkną.Iem drzwi. Kiedy wrócił do kabiny, zaczęl i śmy pa-
Wstał i obejrzał sobie ten pomaral1czowy obiekt. Spojrzal do- trzeć na to coś i rozmawi ać. Wydawało mi s i ę, że patrzymy na rze-
okoła i powiedział, że w górze, po druqiej stronie samochodu , widzi czywiście jasne światło, wie pan, widzi się wtedy takie jakby pro-
jakieś zielononiebieskie światła. Mniej wi ęcej w tym samym czasie mienie. Wie pan, jak się patrzy na gwiazdę albo na coś takiego, wi-
zauważyłem, że światło zginęlo - to pomarańczowe - jakby znik- dzi się odbicie. Zdaje mi się, że wyg l ąda to jak promienie wycho-
nęło . I jednocześnie , wtedy, kiedy o tym rozmawial iśmy, poczułem dzące z gwiazdy. I to miało na szczycie zarys czerwonego światła.
jakby dwa uderzenia powietrza z praw1ej strony samochodu, jakby Patrzyl i śmy na to przez jakiś czas i wtedy to coś jak gdyby - nie
dwa podmuchy. Poczułem, że tracę na d nim panowanie. Jedyna wiem - zniknęło. Coś przeszło koło nas naprawdę szybko.
rzecz, do której mogę to porównać, to zakręt po lodzie„ . Tak to wła­
śnie czułem. Ale w tym samym momencie światla samochodu za- Fragment późniejszego wywiadu:
częły przygasać i zapalać si ę na przemian, silnik przestał cią.gną.ć Vallee: W poprzedniej rozmowie Dave wypowiedział zdanie:
i straci łem kontrol ę nad samochodem. Wiem, że w czasie, kiedy to „One bawią. się nami" . Chuck zapytał: „ Co masz na myśli " ?, a pan
si ę stało, jechałem jakieś 55 mil na godiz i nę. Mialem uczucie jak- odpowiedział: „One robią sobie z nas żarty. Wiem, co to jest tam,
bym rzeczywi ści e płyną.I razem z wozem. Obracałem kierownicą. w na drodze" . To mnie wtaśnie zaciekawiło. Dlaczego pan tak powie-
obie strony, ale nie miałem żadnej kontroli i toczyl i śmy się tak aż do dział? Czy nagle uświadomi! sobie pan, że jest jakaś podstawa,
zatrzymania. Kiedy wreszcie ciężarówka stanęła, kazałem żeby wiedzieć, co to jest? Dlaczego pan to powiedział? Jechaliście
Dave 'owi wyjść z samochodu i rozejrzeć s i ę, zobaczyć , co się sta- i pan obudził brata. Powiedział pan : „Te rzeczy są tam na drodze",
lo. Myślałem , że to jakiś mechaniczny defekt wozu. a brat odpowi edział wtedy: „ Wiem, co jest tam , na drodze".
Dave wyszedł na zewnątrz z latarką, zajrzał pod ciężarówkę, Chuck: Rzeczywiście bylo tak, że o to zapytalem, kiedy zauwa-
wrócił i powiedzial: „Wal się kręci ''. Odpowi edziałem: „ Śm ieszna żyl i śmy tę rzecz na drodze, po zatrzymaniu się ciężarówki. Wtedy
sprawa, bo akurat stoimy i wóz jest na luzie!". Usiadl w kabinie, a ja właśnie Dave to powiedział.
w tym czasie spojrzałem do przodu i zobac2:ylem przed nami świ at­ Dave: Zdawało mi się , jakby one przyszly tu po nas. Tak sobie
Io, które zajmowało całą szerokość szosy- t.3kie wielkie, wielkie ja- pomyślałem. Chyba dlatego to powiedziałem. Znaczy, zdawało mi
sne światło . Więc powiedziałem do Dave';;·1: „Co to jest do chole- się, że one bawią. s i ę nami.
ry?" Tak właśn i e dokładnie powiedziałem . J\ on na to: „Och, och- Vallee: Jakby mial pan jakąś intuicję, że one przyszły za wami?
powiedział- one bawią. się nami". Wtedy ja : ,.Co masz na myśli? " Dave: Nie, nie, one przyszły tu po coś . Czułem tylko, że one tam
Aon: „One robią. sobie z nas żarty . Wiem, co to jest tam, na niebie". są, czy że ktoś tam jest. Czymkolwiek to było.
I dodal: „ Wiem, co jest tam, na drodze" . Wteidy zacząłem się bać. Chuck: Czy tox1re dziwne, że to wtedy powiedziateś ? W końcu ,
Przez chwi l ę s i edzie li śmy i pa trzyliśmy na t.~rn obiekt na drodze. kiedy zaczynają się dziać takie historie, to byłaby to chyba ostatnia
Zapomn i ałem o wszystkim, co się dookola nas działo , nawet czy te rzecz, jaka mogłaby przyjść do glowy. A ty wyskakujesz z czymś
inne zielonkawoniebieskie światła, które widzieliśmy po lewej stro- takim.
nie samochodu nad górami, ci ąg l e jeszcze tam byly. Nie wiem. Za- Hynek : No wlaśnie , to ciekawe. Zabawne, jak nieraz człowieko­
pomniałe m. Myśl ałem tylko o tym na drodze p•r:rnd samochodem. wi przychodzi do głowy zupełnie nieoczekiwana myśl. Coś, czego
Dave złapał lata rkę, wyskoczy/ z kabiny, wysz13d/ przed maskę i nie jest w danej chwili zupełnie świadom.
ski erował świ atło na tę rzecz. Wydawało mi się „ ;!eto coś jakby za- Dave: Teraz jakoś już pogodziłem s i ę z tym, że chyba rzeczywi-
częło się poruszać. Krzyknąlem do niego: „ Wrcicaj do wozu!" ście coś tam byto, coś się dzialo - po tych wszystkich wypadkach.
Badający: O który obiekt chodzi panu w tej chwili? Ten na dro- Vallee: Czy kiedykolwiek nie obiły się panu o uszy wiadomości o
dze? podobnych wypadkach? Coś podobnego, co zdarzyło s i ę innym
Chuck: Wlaśnie o ten na środku szosy, przed wozem. ludziom?
Badający: Jak to bylo daleko? Dave: Zdaje się , że chyba czytalem takie historie. Czyta się nie-
84 Chuck: Powiedzi ałbym , że gdz ieś okolo 150 jardów, wie pan, raz różne rzeczy w gazetach i to byłoby chyba to. Wydaje mi się, że 85
nigdy nie myśl ałem, że coś takiego przydarzy się mnie i że przeży- Hynek: A niebo byto wówczas zupełnie czyste? Powiedział
ję taką rzecz naprawdę. . . . . . pan ...
Vatlee: Czy kiedyś wcześniej prowadził iuz pan taką c1ęzarow- Chuck: Na pewno było.
kę?Chuck: Tak. .
Przyzwyczaiłem się do tych wozow. Jez z1 em 1e-
' d ., k' Hynek: Nie pamiętam , czy księżyc był widoczny. Był?
Chuck: Księżyca sobie nie przypominam.
dyś przez cztery lata ciężarówkam i . Hynek: To nie byto podobne do gwiazdy albo do księżyca?
Vałlee: Tego samego typu? Chuck: Nie.
Chuck: W zasadzie tego samego. Hynek: Wszystkie były tego samego koloru?
Vallee: Więc wie pan, jak s i ę ona zachowuje-przy braniu zakrę ­ Chuck: Tak. Wyglądały tak samo.
tów z różną prędkością itd.? Hynek: Czy wyg lądały jak gdyby były połączone jakimś sztyw-
Chuck : Tak. W zasadzie to była ciężarówka tego samego typu - nym prętem? Czy°w ogóle sprawiały wrażenie jakby byty częścią
no może troszeczkę dłuższa - ale praktycznie to jest bez znacze- jakiegoś przedmiotu? . . . . .
nia. · · Chuck: Nie. Wyg l ądały tak, jakby byty oddz1elnym1 sw1 atłam1.
Valłee: Wi ęc zorientowałby się pan, gdyby zepsuto się cos w Oddzielne światła na niebie.
sposób mechaniczny i wiedziałby pan, jak zareagowa?? Hynek: Dave spal. W którym momencie spróbował go pan obu-
Chuck: Gdyby chod zi ło o mechaniczn.e .us~kodzen.1 e, to, które dzić?
naprawdę byto, kiedy ściągnęli naszą c1ęzarowkę, me mogę po Chuck: Kiedy zobaczyłem niebieskaw<?zielone światła. Chyba
prostu zrozumieć, dlaczego się nie rozbiłiśmy8°. . właśnie wtedy spróbowałem go obudzić. Zeby spojrzał , wie pan.
Hynek· Kiedy wyruszyl i ście, sa~ochód z~c~~~ywat si ę zupeł- Hynek: Wkrótce potem? Około minuty? Później?
nie normalnie? Nic szczególnego me zauwazyłlsc1e? . Chuck: Zdaje się, że patrzyłem na nie przez krótką chwi lę. Kiedy
Chuck: Żadnych stuków, żadnych hałasów. Przed wyruszeniem zauważyłem, że lecą równo z nami, pomyślałem sobie, obudzę go!
zatankowaliśmy paliwo. Potem zaczęto się .dziać to.ws~yst~o i sa- Hynek: Czy byłaby na pana pozycji „godzina trzecia" - „godzina
mochód toczył się aż do zatrzymania. I nie wyda1e s1~, zeby to pierwsza"? Albo jak bardzo musiał pan obróci ć głowę w prawo,
wszystko mogło popsuć się naraz w tyf'.1 sarr:yr:' czasie. Gdyby żeby je widzieć? .
chodziło tylko o tylną oś - dlaczego wysiadły sv.:1a~ta? I dlaczego Chuck: Kiedy siedzę za kierownicą, patrzę tak Jak teraz.
silnik stracił moc?81 . No wie pan, jakby nie było silnika. Hynek: A więc na wysokości około 20 stopni i pozycji „godzina
Hynek : Proszę poprawić mnie, gdybym coś pom.ylil: po zatanko- druga". Dobrze, w tym momencie spróbował pan obudzić Dave'a,
waniu paliwa jechali panowie szosą. Dave sp.at. P1e.rw~zą rzeczą, a Dave powiedzi ał : „Do diabla z nimi" lub coś w tym rodzaju.
jaką pan zauważył, bylo jedno światło po lewe1 1trzy sw1 atła po pra- Chuck: Zgadza się. Był zmęczony, chciało mu się spać i myślał,
wej stronie? że musiałem trochę zbzikować czy coś w tym stylu. Dałem sobie
Chuck: Wszystkie cztery niebieskawozielone. spokój z budzeniem brata i ciąg l e patrzyłe m na te obiekty. Jecha-
Hynek: Czy te światła były podobne do gwiazd, czy były dyska- liśmy dalej i wtedy jeden z nich przyspieszył.
mi? Hynek: Ten z przodu, z tylu, czy środkowy?
Chuck: O ile sobie przypominam, były to okrągłe , niebieska"."o· Chuck: Ten z przodu . Przyśpieszał i- nie wiem, w jakiej od legło­
zielone światła i były ustawione równo. w rzęd zie, jedno za drugim. ści, może milę do półtorej od nas - przeleciał nad szosą. Po przej·
Hynek: Równo w rzędzie? . . , . ściu nad szosą jakby zawracał, a może ja się do niego zbliżałem , i
Chuck: Tak. Nie widziałem żadnego migotania czy czegos takie- zmienił się w pomarańczowy blask. No i znajdował się nisko.
go. Po prostu kolorowe światło. . Valłee: Czy, gdy to światło przyśp i eszyło, zaczęło zmieniać bar-
Hynek: Były ustawione pionowo czy poziomo? wę? .
Chuck: Poziomo. Chuck: Nie. Wyglądało ciągle tak samo. Następna rzecz, 1aką
zobaczyłem, to była już pom arańczowa kula. Właśn i e pomarań ­
czowa kula.
!!O Badanie ciężarowki przez specjalistow z CU FOS wyk:iza10 zlan:ianie tylne1 osi
Hynek: Czy jechał pan wówczas po prostej, czy akurat pan skrę­
po jednej stronie wozu. Koincydencja między zlam~niem ~s•„ migotaniem .św1.atel sa-
mochodu. całkowitą utratę mocy a obecnosc1ą lataiącego sw1atla pozostaie nie wyia- cał?
Chuck: Zdaje się , że jechałem prosto. Nie sądzę, żeby to bylo na
sniona. · ·ed k. · t
a1 Brak mocy można wytłumaczyć uszkodzeniem tylnei osi, J na ze nie ma o zakręci e.
86 związku z migotaniem świalel samochodu i jego „ plywaniem". Vallee: Czy paliły się wtedy długie światła, czy krótkie? 87
Vallee: Czy to rzucało coś w rodzaju cienia?
Chuck: Na tej ciężarówce raczej w ogóle nie używałem długich. Dave: Widzi pan czarne jak smoła tło, a w środku tej czerni znaj-
Wobec tego paliły się pewnie krótkie. . duje się właśnie to.
Vallee : A ile samochodów minąl pan wtedy po drodze, albo ile Vallee: Czy pod tym widać bylo jakiś fragment okolicy? Czy to
samochodów pan widział? Powiedzmy na pół godziny przed wy- oświetlalo ziem i ę?
padkami i w pól godziny póżn i ej? . . . .. Dave: Nie.
Chuck: Jeśli mam być szczery, to chyba zadn ego. Nie w1dz1ehs- Hynek: To nie musialo być bardzo jasne, jeżeli bylo 10-15 stóp
my wtedy żadnego ruchu. Byl i śmy na drodze s~mi. I kiedy z?ba- nad ziemią i nie oświetlalo jej.
czyłem po raz pierwszy te świat!~ , nie prz.ypommam sobie, zeby Dave: Powiedziałbym. że to był taki przyćmiony, przytłumiony
ktoś nadjeżdża! z przeciwka albo zeby ktos jec~ał za ~ną. . . pomarańczowy kolor, to nie bylo jaskrawe , bylo przyćmione .
Vallee: Czy może pan określić moment, w ktorym o.b1ekt zm1~rn.ł Hynek: To wydawało się być fizycznie realne tam, przed pa-
barwę? Czy też po prostu, kiedy pan następny raz spoirzał, m1al JUZ nem?
inny kolor? Chuck: O tak! Nie było żadnej wątpliwości , że to światło bylo na
Chuck: Wlaśnie coś takiego. Kiedy przelatywał nad szosą, był drodze, przed ciężarówką i zajmowało całą szerokość szosy. To
niebieski. Jak już mówiłem , kiedy oderwal się od poz~stałych i było coś o ogromnych rozmiarach. Nie sądzę , aby mógł to być nad-
przeleciał nad szosą przed samoc~odem , ~yglądał c1ągl.e tak jeżdżający z przeciwka samochód, bo przecież ta rzecz siedziała i
samo jak tamte, a następna rzecz, 1aką. pamiętam: to to, ze był zajmowała całą drogę. Siedziel i śmy i patrzyliśmy na to przez chwi-
nade mną z boku i chyba wlaśnie to przyc1ągnęlo mój wzr~k. ze był lę, a potem Dave wyszedł przed ciężarówkę i poświecił na to. Wte-
on wielką pomarańczową kulą. Pojawiła się tam zupełnie nagle. dy si ę naprawdę przeraziłem, bo wyg l ądało, jakby to m i ało zamiar
Obudziłem go więc. Powiedziałem: „Dzieje się tu coś nienormal- dostać się do nas. Przez cały czas było nieruchome- nie porusza-
nego" . . . . . ło się. Kiedy Dave wysiadł i ski erował na to latarkę, wyglądało, jak-
Hynek: Kiedy po raz pierwszy zobaczy! pan sw1ecen1e tej rzeczy by to miało ruszyć w naszą stronę i krzyknąłem do niego: „ Wlaź do
przed panem na szosie, kiedy to było? . samochodu! To się rusza!" Wtedy zamknąłem drzwi i poczułem
Chuck: Po tym, jak ciężarówka zatrzymała się, Dave wyskoczy! strach.
z auta, zajrzal pod spód, wrócił do auta - i wtedy to coś już nagle Hynek: A więc było to światło przed wami na szosie i ciągle były
było na drodze, zajmując calą szerokość szosy! te trzy zielonkawe, nieruchome światła po prawej?
Hynek: A kiedy zaczęły się klopoty z sa~ochoden:i_? Czy było to Chuck: Zgadza się.
po tym, jak pomarańczowy obiekt znalazl się w pobhzu? . . Vallee: Silnik pracowal?
Chuck: Wyglądało to tak, jak gdyby cały ten klop~t z c1ęza~o~ką, Chuck: Tak. A światla ciężarówki paliły się.
wszystkie te awarie zaczęły się, kiedy to pomaranczowe sw1atło Vallee: Czy nie próbował pan włączyć długich świateł, żeby to
wydawało się znikać. W rzeczywist.ości to ~acz~to. si~ w m?me.n~ oświetlić?
cie, kiedy ten obiekt się pojawił. Cos stało się z ~1ęzarowk~ 1mn~eJ Chuck: Nawet o tym nie pomyślałem.
więcej w tym samym czasie pomarańczowy obiekt odleciał, zrnk- Vallee: Dziwne, że pomyślal o zapaleniu latarki, a nie pomyślał
rn~ł, tak jakby ktoś zgasił światło. . o włączeniu długich świateł.
Hynek: Czy rzeczywiście widzial pan, jak to odlatywało, kiedy Chuck: No, on miał w ręku lata rkę, bo wyszedł przed samochód.
zgasło światlo? Teraz nie mam pojęcia, po co w ogóle wychodzi! przed samochód.
Chuck: Tak, w pewnym momencie to widziałem , a kiedy spojrza- Bo ja nie miałem najmniejszej ochoty, żeby wysiąść i podejść do
łem znowu, w tym miejscu było już ciemno. tego. . .
Vallee: w tym czasie pan się obudzi!, prawda, Dave? Patrzył Vallee: A kiedy pan wysiadł, czy słyszał pan hałas? Jak1kolw1ek
pan na to? . dźwięk, cokolwiek co pan słyszal?
Dave: Pierwsze, co zobaczyłem , to była wielka kula na lewo od Dave: Nie przypominam sobie nic poza obracającym się wałem
kabiny. Wtedy właśnie przebudzilem się i zdałem so?ie ~prawę, co napędowym.
się dzieje. Widziałem to i to bylo tam na pewn?. Nie ~1en: . c~ to Vallee: A od obiektu żadnego dźwięku?
bylo. To wyglądało tak, jakby patrzy! pan na stonce, ktore nie osie- Dave: Nie. Żadnego.
pia. Po prostu solidna, okrągla, por;iarańc~ow.a kula. . . . Vallee: Kiedy siedzieliście w samochodzie i kiedy patrzy! pan na
Hynek: Jak by pan oceni!, ile stop od z1em1, nad z1em1ą , to się Dave'a, czy jego twarz byla oświetlona jakimś światłem z zewnątrz
wtedy znajdowało? - czy rzucał j akiś ci eń? 89
88 Dave: Powiedziałbym , dziesięć do piętnastu stóp.
Chuck: Nie mam najmniejszego pojęcia. Nie wiem nawet, czy w odległości 4 mil od Levelland. Poinformował on posterunek policji.
ogóle patrzyłem na niego. Kiedy siedzi~liśr:1Y w samochodzie, _roz- że przed kilkoma minutami nad drogą. i jego samochodem przele-
mawial iśmy i patrzyl i śmy na tę rzecz, nie wiem nawet, czy na mego ciał jakiś świecą.cy obiekt w kształcie cygara. Kiedy obiekt znalazł
spojrzałem. . się nisko nad samochodem, reflektory ciężarówki zgasły. a silnik
Dave: Innymi słowy, uczucie jakby się bylo w pułapce. N1_e mo~­ przestał pracować. Oficer dyżurny nie potraktował tego doniesie-
na się ruszyć ani do tylu, ani do przodu, samochód me chce iechac, nia poważnie, są.dząc, że ludzie ci wypili trochę za dużo I albo mieh
można tylko siedzieć i czekać, aż coś się zmieni. A później ten majaki, albo zachciało im się żartów.
obiekt jakby zbliżał się do nas i zupełnie nagle coś przeleciało obok W poświadczonym podpisem zeznaniu P. Saucedo stwierdza:
ciężarówki. „Jechałem na północny zachód drogą. nr 116 prowadząc ciężarów­
Chuck: I to co powiedział Dave, że one bawią się nami, przerazi- kę. Około 4 mil od Levelland zobaczyłem wielki blask z przodu, na
ło mnie i wtedy zacząłem myśleć, że to w końcu całkiem możliwe, prawo ode mnie... Pomyślałem. że to błyskawica. Ale kiedy obiekt
że może to być coś z kosmosu, czy jak pan chce to określić. przybliżył się do mnie, okazało się, że iest zupełnie czymś innym,
Vallee: Kiedy ta rzecz przeleciała obok was me widzieliście. 1ak ponieważ wyłączył mój silnik i światła. Wtedy zatrzymałem się , wy-
się zbliża? • . . siadłem. ale gwałtownie mną. rzucilo i poczułem jakby gorą.co, kie-
Chuck: Właśnie wtedy, kiedy Dave kierował na to sw1atlo latarki, dy dotkną.Iem ziemi. To coś miało także kolory- żółty i bialy- i wy-
zdawało mi się , że to zaczęto się poruszać. Wskoczył do kabiny i glą.dalo jak torpeda około 200 stóp długości , poruszaią.ca się z
właściwie nie widziałem, jak to się zbliża. Tak całkiem nagle- byto szybkością. 600-800 mil na godzinę" .
tam i od razu coś przeszło obok nas. . Obiekt wydawał się pozostawać nisko nad gruntem przez około
Vallee: A nie widzieliście tego w lusterku wstecznym? Czy to me 2-3 minuty i miał wówczas kolor niebieskozielony, kiedy zaś odla-
świeciło z tylu? . tywał, kolor zmieni! się na czerwony. Po odlocie obiektu świadkowi

ł
Chuck: Najpierw znaj dowało si ę do kł adnie przed nami. Bylo tam udało się bez trudności uruchomić silnik ciężarówki i zapalić świat­
I nagle przeszło obok nas naprawdę_szybko, i już by~o po "".s~y~t­ ła. Po przybyciu do Whiteface, około 10 mil od Levelland, P. Sau-
kim. Nie pam iętam nawet, czy ten obiekt potem_ w ~gole gdz1 ~s się cedo z budki telefonicznej zawi adom ił posterunek policji i przeka-
I znaj dował. Tylko coś jak ulga - poszło! Uczucie, ze cokolwiek to
bylo, już się skończyło.
zał tę obserwację Fowlerowi.
Ten sam oficer óyżurny w niespełna godzinę późrnei . okolo
23.50 przyjmuje drugie doniesienie. Dzwoni inny świadek, J. Whe-
(A. Hynek, J. Vallee The Edge of Reality wyd. cyt.)
eler, który jadąc samochodem 4 mile na wschód od Levelland (kie-
runek, w którym znikną.I obiekt widziany przez dwóch pierwszych
świad ków), natkną.I się na jasno świecą.cą. rzecz o wydłużonym ja-
Ten ciąg wielu oddzielnych oberwacji byl przedmiotem oceny jowatym kształcie ocenioną. na 200 stóp długosci 1spoczywaią.cą.
LEVELLAND, Blue Book i Jakkolwiek w kartotekach USAF przypadek_hguruie na ziemi na samym środku drogi. Kiedy samochód 1bli żyl się,
STANY iako wyjaśniony, wskazane wyjaśnienie jest nie do przy1ęc1a 1w światła auta zgasły, a silnik przestał pracować Obiekt promienio-
ZJEDNOCZONE, środowisku naukowych uforzeczników incydent z Levelland ucho- wał jasnym, oślepiają.cym światłem i caly pobliski tererl zalani b\
2.11 .1957 r. dzi za problemotwórczy. Grupa s~ecjalistó~ z CUFOS, kt~r~ ~- poświatą. Świadek stwierdził, że obiekt Jaśniał 1ak wie ..;i neon Na-
dala przeglądowi całość materialow USAF 1dokonała rew1z11 kon- stępnie zdecydował się wysiąść z samochodu 1 podejść bliżej
cowych ocen utrzymała ufologiczny status tego przypadku. Zdążył zrobić kilka kroków, gdy obiekt u n iósł s i ę 1całkowicie zgasi
Świadek wrócił do samochodu, bez naimn1e1szych klopotow uru-
W nocy 2 listopada 1957 roku posterunek policji w Levellan.~ chomił silnik, zapalił reflektory i pojechał zadzwonić na policję
odebrał kil kanaście telefonów. Zdenerwowani rozmówcy donosili Po kilku minutach J. Fowler odbiera trzeci telefon od koleJI ~g o
o świecą.cym obiekcie latającym. który kilka razy lą.dowat i tara~o­ obserwatora, J. Alvareza, który donosi, że natkną.I się przed chwilą.
wal całą szerokość drogi. Oficer na służbie, A. N. Fowler, stwier- na „siedzą.cy" na środku drogi jasno oświetlony, ja1owaty prz<Jd·
dził : „Wszyscy, którzy telefonowali, byli ogromnie ~denerwow~ni". miot ogromnych rozmiarów. Było to 1O mil na północ - pólnocny-
Opisy przekazane w piętnastu rozmowach tel~fo~1cznych w c1ą~u wschód od Levelland. Także i tutaj zgasły światła samochodu 1s1l-
2,5 godziny byly spójne, w podobny sposób op1su1ące zachowanie nik"nie działał do czasu , dopóki obiekt nie uniósł się i nie oddalił.
się i wyg lą.d obiektu. . .. Pięć minut po północy student pierwszego roku z Texas Tech
Pierwszym, który zadzwonił na posterunek polic11, byt P. Sauce- doniósł o tym samym, co poprzedni św1adkow1 e. Znajdował się 9
90 do, jadą.cy w towarzystwie innego mężczyzny samochodem w mil na wschód od Leveiland, kiedy silnik Jego samochodu zaczą.ł 91
się krztusić, „jakby dostawa! za mało paliwa", a kontrolka na rnbli- cącego nierówno jak reklama neonowa, którego wielkość ocenił na
cy sygnalizowala brak prądu z akumulatora. Samochód, nie reagu- 200stóp.
jąc na wciskanie pedału gazu, toczył się jak1s czas po drodze, wre- O godzinie 1.30 szeryf W. Ciem i jego zastępca P. McCulloch
szcie stanął. Zdziwiony niespodziewaną awarią student wysiadł z znaleźli się na Oklahoma Fiat Road, gdzie latający obiekt widziany
wozu i zajrzał pod maskę. Nie znalazł jednak żadnego uszkodze- był po raz ostatni. Kiedy jechali droną w odległości 4-5 mil od Level-
nia. lan~ . dostrzegli wielkie światło o owalnym kształcie mknące w po-
Fragment jego zeznania z kartotek Blue Book brzmi następują­ przek drogi w odległości okola 250-350 m. „ Smuga czerwonego,
co: „Zamykając maskę, odwróciłe m się i spostrzeg łem owalny neonowego światła prze l eciała nad drogą. To oświetliło cały bruk
obiekt o płaskim dnie, siedzący przede mną na drodze ... M1al około przed nami na około 2 sekundy".
125 stóp długości. .. świeci! niebieskawozielonym świ atłe m . Obiekt Jeden z dwóch policjantów j adący·ch za wozem patrolowym sze-
wygląda! jakby był zbudowany z aluminium, ale nie byto na nim ża­ ryfa, L. Hargov, stwierdza:
dnych oznakowań. Na koniec wzniósl się w powietrze- prawie pio- „Jechałem na południe nie oznakowaną drogą znaną jako Okla-
nowo i zniknął w jednej chwili. Później bardzo wolno jechałem do homa Fiat Road i próbowałem odszukać niezidentyfikowany
domu i nikomu nie powiedziałem o mojej obserwacji, bojąc się pu- obiekt latający, o którym meldowano posterunkowi policji w Level-
blicznego ośmieszenia. Dopiero rodzice, którzy wrócili z wyciecz- land. Zobaczyłem dziwny blysk światła, który wydawał się znajdo-
ki, przekonali mnie, że powinienem o tym zameldować. Zrobilem to wać nad drogą w odległości 1-1,5 mili przed nami. .. Światło leciało
około 13.30 w niedzielą, 3 listopada". ze wschodu na zachód i zdawało się być blisko ziemi".
O godzinie 0.15, w dzi es ięć minut po zetknięciu się studenta z la- Konstabl L. Ballen z innego samochodu donosi: „To leciało tak
tającym obiektem na drodze, mieszkaniec Kermit, F. Williams, szybko, że wyglądało jak smuga światła biegnąca ze wschodu na
dzwoni na posterunek policji z budki telefonicznej w pob l iżu Whit- zachód".
harrał i powiadamia o n i ezwykłym zdarzeniu . Naczelnik straży ogniowej z Levelland stwierdza, że w momen-
9 mil od Levelland, jadąc samochodem po wiejskiej drodze, cie, gdy w pobliżu jego wozu przemkn ęła „smuga światła" , silnik
człowiek ten natknął się na wielki świecący obiekt t arasuj ący prze- samocl1odu zakasłał , a reflektory przygasły.
jazd. Światła i silnik samochodu przestały działać. Obiekt wystarto- Ogółem posterunek policji w Levelland otrzymał 15 telefonów
wał pionowo 1kiedy znalazł się na wysokości okolo 300 stóp, prze- donoszących o obiekcie. We wszystkich wypadkach, z wyjątkiem
stał świecić. Świadek uruchomił samochód i odjechał jednego, obiekt siadał na bruku - tylko raz na ziemnej drodze.
O godzinie 0.45 kolejny obsernator styka się z podobnym zjawi- Inne obserwacje z najbliższego sąsiedztwa Levelland:
skiem, choc informuje o tym dopiero następnego dnia. Jadąc cię­ Godzina 23.20 - wieża kontrolna w porcie lotniczym Amarillo do-
żarówką, z•ialazł się na zachód od Levełland prawie w tym samym nosi o „niebieskim UFO".
miejscu, w ktorym pierwszy świadek, P. Saucedo, zetknął się ze 3 mile na zachód od Canadian cywilni i wojskowi obserwatorzy
„swoim" UFO. Mężczyzna ten spostrzega dużą pomarańczową donoszą o l ądowaniu obiektu w kształcie łodzi podwodnej. Z obiek-
ku lę światł1, która wydaje się znajdować mniej więcej o m ilę od tu widoczna jest sylwetka ludzka, która kieruje błyski świ atla w
miejsca iego obsorwacji. stronę obserwujących (archiwa USAF).
Jasna kulri zbliżc.i się, l ąduje przed nim na brukowanej drodze w Odis Echols, właściciel stacji radiowej Radio Station KCLV re-
odleg ości jednej czwartej mili. Reflektory ciężarówki gasną i prze- lacjonuje, że o godzinie 20.00 widział żó lty obiekt lecący z dużą
staje pracować 'illnik Światlo emitowane przez obiekt jest tak sil- szybkością nad Clovis.
ną. że oświetlo11e zostaje wnętrze kabiny ciężarówki. Po uplywie Następnego dnia trzy relacje o lądowaniach UFO : jedno w Ab1le-
11inJty obiekt startuje pionowo i znika. Według relacji kierowcy cię­ nev w Texasie (relacjonujący-sierżant J. Waddell z Dyess Air For-
żcirowki obiekt w locie miał kolor pomarańczowy lub pomarańczo­ ce Base) . dwa w Wihte Sands Stallion Si te w Nowym Meksyku (pa-
V\OCZ"'rwony. który po wylądowaniu zmienił się w niebieskawozie- trol wojskowy) o godzinach 15.00 i 20.00.
lony. Po starcie niebieskawozielona barwa znów zmienila się w po- W wyniku dochodzenia przeprowadzonego w terenie przez NI-
ma ranczowoczerwoną. CAP wykryto, że w miejscowości Petit (około 15 mil na północny
O godzinie 1.15 oficer dyżurny odbiera następny telefon od wy- zachód od Levelland) w trakcie przelotu jakiegoś obiektu przestały
straszonego kierowcy ciężarówki z Waco, zn ajdującego się na pracować wszystkie cztery silniki w dwóch kombajnach (po dwa w
drodze zwanej Oklahoma Fiat Road. Twierdzi on, że zgasi silnik każdym ). Wykryto również, że w czasie rozgrywania się zajść loka-
jego samochodu i przestaly palić s i ę reflektory, gdy podjechal na lna stacja radiowa nie informowała o nich, co pozwala uznać ob-
92 odległość 200 stóp od jasno oświetlonego owalnego obiektu świe- serwacje za nie indukowane. 93


Badania Blue Book: - W~raźnie wido~z~y w niektórych doniesieniach związek mię­
5 listopada około południa zjawił się w siedzibie szeryfa Level- dz~ zm1~ną .sz~bkosc1 poruszania się a zmianą ciepłoty i barwy
land, W. Cierna, sierżant z Blue Book, który odbył dwie samocho- sw1ecenr.a. nre jest c~ara~.terysty~zny dla piorunów kulistych (w
dowe wycieczki w teren, po czym oświadczył, że dochodzenie zo- w1ększosc1 obse~acj1 ~nr.jasnosc, ani barwa nie ulegają zmianie,
stalo zakończone i odjechał. Na skutek interwencji polityków i za- barwa ewentualnie zm1enra się na chwilę przed zniknięciem), jest
stępcy Sekretarza Departamentu Obrony, Blue Book zmuszona 1a to charakterystyczny d.la tzw. UFO. Taki związek występowal
byla podjąć dodatkowe badani.a. Szly one w kierunku znalezienia lakze w przypadkach bhsk1ch obserwacji UFO w postaci przedmio-
rozwiązania , które zadowoliłoby zarówno opinię publiczną, jak i tu ~ko~struo~a~~go, więc nie r:nożna powiedzieć, że obserwacje
polityków. W oficjalnym publicznym komunikacie na temat incy- ob1ekt.ow ~m1~rnający~~ barwę swiecenia ze zmianą szybkości do-
dentów w Levelland („News Release" z 15 listopada 1957 r.) tyczą innej „nieznanej klasy piorunów kulistych.
stwierdza się : - Sygnali~owana w ~iektórych opisach emisja światła jest sta-
„ Badanie przeprowadzone na miejscu wykazalo, że można zlo- nowczo za silna jak na piorun kulisty i jest sprzeczna z taką hipote-
1ą.
kalizować jedynie trzy osoby, które widziały «wielkie światlo», a nie
«tuziny". Wstępne doniesien ia nie ujawniły przyczyny unierucho- - Szybkość porusza~ia się piorunów kulistych jest bardzo mata
mienia samochodów w tym czasie, jednakże deszcze i burze, któ- 1wynosi około 1-2 metrow na sekundę, unikalnie 25 metrów na se-
re wystąpiły, kiedy dokonywano obserwacji, mogły spowodować kun~~: co jest niepor?wnywalne z określeniem „zniknął w jednej
zmoknięcie przewodów elektrycznych i być tą przyczyną. Jak wy- chw1h lub z szacunkiem 600-800 mil na godzinę, zakładając na-
wnioskowano, obiekt widziany był przez parę sekund, nie dłużej. wet (w granicach rozsądku) błąd w ocenie.
Ocena: Zjawisko meteorologiczne o naturze elektrycznej ogól- - Pioru.ny kulis!e, poruszając się pod większym lub mniejszym
nie określane jako piorun kulisty lub ognie św. Elma spowodowane k~tem z ~ory na dol lub horyzontalnie, sporadycznie mogą się uno-
burzowymi warunkami na tym terenie, lączn i e z mg lą, deszczem, •;1c, a l ~ me startują pionowo z wielką szybkości ą.
wyładowan i ami elektrycznymi i błyskawicami ". - P1?runy kuliste są zjawiskami, które trwają od ułamka sekun-
Zastrzeżenia są następujące: dy d.? kilku sekund, typowo 4 sekundy, przy 1O procentach obser-
1. Świadków było kilkunastu a nie trzech, nie zawsze relacjonu- wa.CJ1. powyżej 30 sekund, .u~ikalnie do 15 minut. Trzeba by zało-
ją oni samo światło, jak również czas niektórych obserwacji był 1yc, ze ?bserwowany byt nre jeden, lecz kilkanaście różnych pioru-
znacznie dłuższy niż parę sekund. now k~h~tych (~szystk.1e poza granicą ekstremum pod względem
2. Cechy charakterystyczne piorunów kulistych nie zgadzają w1e!k?s~1), z ktorych większość lub każdy trwały o rząd wielkości
się z większością cech relacjonowanego obiektu: rlluzej nrz typo""'.y pioru.n kulisty„ Następuje zatem eskalacja nie-
- Pioruny kuliste, jak wskazuje sama nazwa, są kuliste. Zdarza- prawdopodob1en~twa hipotezy pioruna kulistego.
ją się gruszkowate, choć bardzo rzadko, ale kształt cygarowaty -: Podejrzana jest „skłonność" do lądowania na drodze, co tak-
jest już bardzo podejrzany. Jak się wydaje nie relacjonowano zja- 1e .jes~ charakterysty~zne dla zajść ufologicznych, zazwyczaj wi-
wiska, o którym skądinąd można by sądzić, że jest piorunem kuli- duje się. wów?za~ stoj~cy ~a drodze pojazd, a więc nie można się
stym o tak olbrzymich rozmiarach: 125-200 stóp, czyli 40-70 m. Ty- powołac_ ~a 1stnrenre innej klasy piorunów kulistych o wspólnej
powy piorun kulisty ma rozmiary od 8 do 16 cm, według innych źró­ skłonnosc1 do siadania właśnie na szosie.
deł od 5 do 80 cm, z przeciętną 30 cm, dochodząc do 1 ,6 m. W je- - "!kierunku unieprawdopodobnienia hipotezy pioruna kuliste-
dnym ze starszych źródeł (P. Kapica O priorodie szaro woj molniz <!o działa brak z~pac~u ozonu lub tlenków azotu oraz brak specyfi-
powołaniem się na: F. Rossmann Ober den Kugelblitz „ Wetter und 1,znych dla bal/ ltghtnmg efektów dźwiękowych.
Klima" marzec-kwiecień 1949) jest wzmianka o obserwacji pioru- .3. Przypuszcz~ni~, że przyczyną unieruchomienia samocho-
na kulistego o rozmiarach 27 m. Ponieważ różnica między poda- do~ było za.mok~1ęc1e pr~ew?dów, samo w sobie jest nieprzeko-
waną maksymalną wielkością - 1,6 m a 27 m jest tal<. drastyczna, nujące. Ponrewaz wystąpiło siedem unieruchomień samochodów
można powątpiewać , czy chodzi o ten sam rodzaj zjawiska. Nie 1 dwa uni7ruch?~i~nia kom.bajnów, wydaje się to mało prawdopo-
wygląda na pozbawione sensu przypuszczenie, że nie byl to pio- dobn~. ~1e wyjasn1a_tez koincydencji między bliskością obiektu a
run kulisty, lecz wlaśnie to, co określa się jako UFO. W każdym ra- ·1wanam1 s~mochodow przynajmniej co do tego, że samochody po
zie nawet między wie l kością 27 ma 50-70 m zachodzi różnica rzę­ opuszczeniu terenu przez obiekt nagle „ozdrowiały". Założenie 0
du 100-200 procent. Część don i esień mówi wyraźnie o przedmio- przyp~dkowośc~ tak.iego zwi~zku jest nie do przyjęcia i najwyraź-
cie, a nawet o przedmiocie sporządzonym , a więc produkcie tech- 111ej między tymi dwiema ~m1.ennym1 zachodzi zależność przyczy-
94 nologii. nowo-skutkowa, a nre zb1eg1 okoliczności. Fakt, że przemijające 95
awarie wywołane obecnością obiektu są typowe dla incydentów z Pierwsza relacja G. Gachignarda złożona przed francuskim ba-
UFO, narzuca interpretację ufołogizującą. daczem J. Latappy:
4. Świadkowie donosili jedynie o dużym zachmurzeniu i mgle. „ Nocą, z niedzieli 26 na poniedziałek 27 października 1952 r. ,
O burzy, deszczu i błyskawicach nie ma w ich relacjach żadnych około północy lekki powiew mistralu oczyścił niebo, ale zaraz po-
wzmianek, co przemawia przeciwko hipotezie o zamoknięciu in- tem znowu się zachmurzyło, tak jakby miało zacząć padać. Około
stalacji elektrycznej samochodów. godziny 2.00 byłem w hangarze. Miałem pracować do 8.00. Nie by-
łem wcale senny, ponieważ wyspałem się w dzień . Właśnie kupi-
(A. Hynek The UFO Ev1dence: J. Vallee Anatomy of a Phenomenon: A. Michel Fly- łem sobie przekąskę, trochę chleba i sera śmietankowego, i wy-
ing Saucers and the Straight·Line Mystery; International UFO Reporter maj-czerwiec
1981 ; J . Tacker Flying Saucers and the US Air Force; M. Altschuler Atmospheric szedłem, żeby zjeść to na ławce na świeżym powietrzu - ławki sto-
Electric1ty and Plasma lnterpretations of UFO's w: Sc1ent1fic Study of Unidentif1ed ją na betonowym tarasie przed hangarem. Hangar oddzielony jest
Flying Objects: Report lnformation on . Bali Lightmg" United States Departament of od pasa startowego, gdzie parkują samoloty, kilkoma cementowy-
Commerce Weather Bureau w : B. Ste1ger Project Blue Book; C. M. Cade Thunder- mi korytami, w których rosną kwiaty. Po zjedzeniu miałem zamiar
bolts as the X-weapon „ Discovery" listopad 1962; P. Kapica O prorodie szarowoj
molni „ Doklady Akademii Nauk SSSA " 19551. 101nr2). pójść do biura kontroli lotów; żeby upewnić się , czy samolot pocz-
towy z Algieru wyląduje o 2.20, jak mi powiedziano. W rzeczywisto-
ści była to pomyłka: lot ten był zawieszony w noce niedzielne.
Lotnisko rozciągało się przede mną w ciemności, ale znam tam
każdy kąt na pamięć i nie ma miejsca, którego bym nie znał. Jest
Godz. tam na tyle widno, że zawsze można rozróżnić zarysy. Pas starto-
® 1.JO wy do hangaru za moimi plecami był słabo oświetl ony literami czer-
wonego neonu, długimi na trzydzieści stóp i o wysokości trzech
? G) Północ
@) godz. stóp, tworzącymi napis Marseille.
o ® o.is Nie było później niż 3 minuty po drugiej. Samolot pocztowy Ni-
"'
;:! cea - Paryż, przewidziany na tę godzinę, właśnie wystartował, kie-
o
8' Drogo 1294 dy nagle na lewo od siebie zobaczyłem niewielkie światełko, które
~ o wydawało się zbliżać , lecąc coraz niżej nad pasem. Nie było zbyt
';: Godz.@ (V ~ jasne, ale doskonale widoczne i wyraźne nawet w ciemnościach .
8' 1.1° Godz. o Wydawało się nad latywać z szybkością odrzutowca schodzącego
0 God-z. Godz.
O.'s @ 22Jof'.j'I
1.15
--, o8' Północ Godz.
do lądowania, gdzieś około 150 mil na godzinę. Myślałem z począ­
--''-M~_;;__,___'-Y
-=- / '\ @ OPS© tku, że to spadająca gwiazda i że pomyliłem się w ocenie odległo­

i
o
\, I
Levellond)
\,-'-r.::--~,-:-t---.._;~
Drogo n6
ści i prędkości: tło lotniska ginęło w ciemnościach i nie mogłem zo-
baczyć dokładnie, gdzie zaczyna się niebo.
o Na krawędzi pasa startowego, mniej więcej pół mili w lewo, stoi
budynek z racji swego kształtu zwany Dwie Baryłki. Wtedy zoba-
Rys. 2 czyłem to światło, które wydawało się ciągłe przybliżać, jak prze-
Mapa głównych obserwaq1 w Levelland (2-3 listopada 1957 r) - dziesięciu niezalez-
nych obserwatorów i siedem unieruchomień samochodów (lnternat1onal UFO Re· chodziło nad tym budynkiem w odległości 1O metrów od niego.
port „ Frontiers of Science" maj-czerwiec 1981). Kurs światła był absolutnie prosty, bez żadnych wahań , kiedy
schodziło stopniowo coraz niżej. W momencie, gdy przeleciało
nade mną, wiedziałem, że nie była to żadna spadająca gwiazda:
Zajście z 27 października 1952 r. na francuskim lotnisku cywil- było to coś, co naprawdę leciało.
MARIGNANE, nym w Marignane o godzinie 2.03 w nocy było przedmiotem zain- Wszystko to stało się tak szybko, że nie miałem nawet czasu po-
FRANCJA, teresowania policji oraz czynników państwowych, a także po- myśleć. Światło , zaledwie przeszło obok mnie, dotknęło ziemi i na-
27.10.1972 r. wściągli wego dochodzenia prowadzonego przez francuskich nau- gle zatrzymało się zupełnie bez hamowania. Stanęło w miejscu
kowców. Wydarzenie nigdy nie zostało wyjaśnione. Jest to jeden przy prędkości 150 mil na godzinę , bez żadnej zmiany szybkości!
ze starszych przypadków francuskich, jeszcze z czasów sprzed Było to około 90 metrów ode mnie, po prawej stronie. Dokładnie w
„najazdu UFO" na Francję w 1954 r. Rel acjo nującym jest pełniący momencie, gdy dotknęło kratowanego pasa startowego, usłysza­
wówczas służbę na lotnisku, celnik G. Gachignard, którego wiary- łem tępy odgłos , jakby przytłumiony, nie metaliczny, coś takiego,
96 godność określona została jako bardzo wysoka. jakby posadzić jakąś płaską rzecz na ziemi. Był to pierwszy 97

4 - Obeonosć UFO
1IJWl1JI' j11kl „1y•,1, 1lo1n, bo cał e zdarzenie odbywało si ę w absolut- tensywność była zawsze taka sama, nie zmieniła się, kiedy obiekt
111 1j I l'./V był w ruchu. Z drugiej jednak strony nie przestawało pu l sować -
11 .w1.1ch11111lw11 sobie wtedy, że ten obiekt nie jest samolotem, przypominał~ to ruch fali. Zobaczyłem to wszystko, idąc w stronę
1uH111 1w.11 1110 Lwolnił i nie potoczył się po ziemi. Minęło 15 albo 20 l~~o p~zed.m1otu. Ale. nagle, gdy _byłem w od l egłości nie większej
·.11k1111cl ocJ chwili, kiedy to się pojawiło. Nie było to coś żadnym sa- rnz 50 1ardow, zauwazyłem snop iskier albo raczej strumień malut-
rnolol crn, ale nie byto także światłem , ponieważ słyszałem hałas. k1c~ świe~ących biało cząstecz~k . które wytrysnęły spod tylnego
I o byto coś cielesnego. Odwróciłem się w prawo i poszedłem w konca obiektu na lewo ode mrne. Lecz nie dawały dostatecznie
kierunku tego światła - częściowo oczywiście i z ciekawości, ale dużo światła. aby mogło mi to dopomóc w lepszym rozpoznaniu
głównie dlatego, że na tym polega moja praca. 1ego ksztaltów. Ognisty strumień skierowany był w stronę ziemi.
Przejście potowy odleg!ości zajęło mi okolo 30 sekund i właśnie Trwało to zaledwie sekundę i w tym samym momencie cygaro
w tym czasie odkryłem, że świ atło należy do dużego obiektu. Ten wystartowało tak nagle i z taką niewiarygodną siłą, że straciłem pa-
duży, ciemny obiekt odcinał się od jaśniejszego tła niewielkiego, nowanie nad sobą i instynktownie cofnąlem się pięć lub sześć kro-
żóltego budynku meteo. Budynek zasłaniał pas startowy, który jest ków. Przez tę sekundę zastanawiałem się, co się stanie: czy ta ma-
zawsze oświetlony i pas ten nie mógł niestety oświetlić miejsca, w •;zrna buchnie płomieniem , czy przeleci nade mną. Z całą pewno-
którym znajdował się ów ksztalt. sc1ą uważałem, że groziło mi niebezpieczeństwo. A poza tym, na-
Obiekt byt ciemny, ciemniejszy niż cienie dookoła. Z czego był wet jeżel i ja nie mogłem dokład nie widzieć „ich", ponieważ maszy-
zrobiony? Nie mam pojęcia i pomimo wszystkich pytań, jakie mi na znajdowała się w cieniu rzucanym przez budynek, „oni" widzieli
zadano, nic nie mogę na ten temat powiedzieć. Równie dobrze mnie doskonale, moja sylwetka odcinała się wyraźnie od świ atła
mógł być z metalu, jak i z tektury. neonu.
U żywaj ąc jako punktu odniesienia od l egłości i rozmiarów budy- Strumieniowi iskier i odlotowi obiektu towarzyszył niewielki ha-
nku znajdującego si ę za obiektem, wszystko co można zrobić, to las, rodzaj świstu , coś .takby raca. Nie było żadnego powiewu, żad-
określić jego wymiary na 1 metr wysokości i 5 metrów długości . 11ego podmuchu, żadnego przechyłu przed startem. To prawda -
Ksztalt obiektu zbl i żony był do p iłki do rugby o ostro wydłużonych 111ajdowałem się w odleg łości 50 jardów. Przedmiot zni knął w cza-
końcach . Jedyną dobrze wi doczną częścią były dwa końce obiek- .„~ dwóch czy trzech sekund w kierunku przeciwnym do tego, z
tu, ich niejasne zarysy w cieniu uwidaczniało świ atło neonu. Byly klorego przybył. O ile prędkość przybliżania się była umiarkowana,
bardzo ostre, bardzo wyraźnie zakończone . Krzywizna obiektu le- n tyle szybkość odlotu zdawała się wprost przerażająca. Nie bylo
żąca poniżej znajdowała się w kompletnej ciemności, co sprawiło, llilwet pozorów przyspieszenia, obiekt po prostu momentalnie
że nie mogłem zobaczyć, czy były tam jakieś koła. 11Lyskał olbrzymią prędkość niemożliwą do określenia. Kąt wzno-
Nic tam nie widziałem, nie mogę więc niczego o tym powiedzieć. ,ze n~a się ?Ył niewielki: kiedy to przybyło , maszyna przeszła przez
Na górnej krzywiżnie był taki sam cień , tak więc i tutaj nic więcej nie przesw1t między budynkami operacyjnymi a budynkiem kontroli ru-
ujrzałem. Jedyne, co mogę stwierdzić z całą pewnością, to to, że hu na pasie startowym. Szerokość tego prześwitu wynosi 30-40
światło , które widziałem od samego początku , pochodziło z czte- .tóp. Przejście to jest równoległe do kratowanego pasa startowe-
rech kwadratowych okienek o boku 8-12 cali. Były one rozmiesz- qo na którym to coś wylądowało.
czone w linii, ale ta linia nie była prosta, lecz zakrzywiona, naśladu­ Po starcie nie mogłem wzrokowo śledzić obiektu, z wyjątkiem
jąca ksztalt górnej krawędzi obiektu w taki sposób, że wydawało ·-trumienia iskier tryskających z tylnej jego części. jako że okienka
się, iż górna krawędź okienek była równocześnie górną krawędzią 1 ich światło nie bvły już widoczne z miejsca, w którym stałem. Wi-

tego przedmiotu. Cztery okna tworzyły ugrupowanie skupione do- dL1ał.em, że kiedy to przelatywało między budynkami, znajdowało
kładnie wokół środka tej rzeczy, tak że skrajne lewe i skrajne prawe "'ę ciągi~ bardzo nisko, niżej niż dachy tych budynków, czyli mniej
okno znajdowały się w jednakowej odległości od końców pojazdu. 111z 30 stop.
Leżały parami : od l egłość między oknami każdej pary była jedna- Światło zniknęło później nad Jeziorem Berre, a więc w okolicach
kowa, lecz od l egłość między wewnętrznymi oknami była wi ększa. końca lotniska przeleciało nad drogą ".
Dwa skrajne okna wydawały się lekko pochylone.
Za tymi okienkami migotało dziwne świ atlo. Nie było stałe , nie- Fragment relacji jednego z fi zyków francuskich badaj ących
zmienne czy żywe, lecz widmowe i łagodne , czasami prawie mle- przypadek Marignane:
czne. Wydawało się chodzi ć tam i z powrotem za okienkami, zmie- „ Popros iłem go, aby opowiedzial mi historię z Marignane, uda-
niając odcienie, niebieskie lub zielonkawe na bladym tle. Nie było 1„1c, że znam ją jedynie bardzo pobieżni e z dawnej prasy. Opis, jaki
98 jednak na tyle silne, aby oświ etlić ciemną część obiektu. Jego in- rial m1 ten wspaniały człowiek (któremu zadawalem wszelkie mo- 99
żl iwe pytania, próbując wykryć jakieś sprzeczności) , zgadzał si ę stali obudzeni w nocy przez wysoki świszczący dźwięk. Wyg l ąda­
dokładnie z jego wcześniejszym zeznaniem... Wydaje się, że potę­ jąc przez okno, zobaczyli wolno lecący obiekt w kształcie owalnym
piono go za to, że nie strzelał do obiektu ze swojego rewolweru nieco większy od średnicy księżyca w pełni (obiekt o średnicy rze-
6,35. czywistej 5 metrów, będzie miał średnicę pozorną księżyca w peł­
- Ale - powiedział - z 50 metrów nie moglem, a poza tym bie- ni, tj. pół stopnia przy odległości 600 metrów). Obiekt nadleciał
głem w kierunku tej rzeczy, a później zobaczyłem iskry w końcowej znad morza i wolno kierował się prosto w stronę lotniska Marigna-
części i to wystartowało natychmiast ze świstem tak szybko, że ne. Według relacji obiekt oświetl ony był nierówno rozłożonymi na
zbladłem ze strachu„. swojej powierzchni światłami , jednakże wyraźnie oddzielonymi od
Zapytałem go, jaki to miało kolor. Powi edział: siebie. $wiatła były stałe w kolorze niebieskopurpurowym, a ponie-
- M us i ało być ciemne, bo widoczny był tylko szczyt (oświ etlony waż wszystkie zdawały się wydłużać w jedną stronę , dzieci miały
literami neonu), a także dwa krańce zakończone tak, jak piłka do wrażenie, że obiekt wiruje.
rugby. Relacja dzieci jest spójna z opisem głównego świadka. Obiekt o
- Ale te okna ... kształcie grubej soczewki znajdujący się na wysokości wzroku i wi-
- Okna, ponieważ to wyglądało jak okna, znajdowały się na gó- dziany tylko z jednego punktu obserwacyjnego, będzie wyglądać ,
rze obiektu , paliły się różnymi barwami - zielono, niebiesko, czer- szczególnie w warunkach złej widoczności i przy płaskim oświetle­
wono- ale nie czysto, były półprzezroczyste, a w każdym razie nie niu, jak cygaro lub wydłużona piłka do rugby. Na taki kształt wska-
takie, jak nasze oświetlenie. zuje również wygląd okienek, których skrzywienie {dwóch skraj-
- A czy to coś naruszyło ziemię przy lądowaniu? nych) w przypadku cygara nie ma właściwie żadnego widocznego
- Poszliśmy z latarkami jeszcze tej nocy, aby zobaczyć, czy tra- uzasadnienia logicznego. Natomiast przekrzywienie części okie-
wa została zgnieciona. My sami nie widzie l iśmy nic. Ale potem nek rozmieszczonych kol iście na górnej powierzchni obiektu w
przyjechali tamci z Paryża z przyrządami pomiarowymi i powie- kształci e grubej soczewki można uzasad ni ć perspektywą.
dzieli, że trawa była w tym miejscu trochę przypalona.
- Czy oświetlen]e okien zgasło przy starcie? (A. Michel Loeurs sur fes soucoupes volantes: J. Vallee Challenge to Science).
- Nie, ani trochę. Miałem czas, żeby zobaczyć jak to się wznosi,
ale w następnej sekundzie widziałem już tylko światełko lecące na
niebie, a potem już nic.
- A iskry, kiedy to startowało... Czy może pan je opisać?
- Były to zygzakowate iskry; z tyłu poza obiektem pojawiło się
kilka małych błyskawic - tego właśnie się przeraziłem. To nadle-
ciało z południa, ale odleciało na północ, dokładnie na północn y
kurs.
- Jak duże mogło to być?
- Rozmiary można określić jako tako dokladnie, biorąc pod
uwagę odległość, z jakiej to widziałem. moglo mieć 4,5-5 metrów
długości , o ile dobrze pamiętam, i gdzi eś około 1,20 wysokości, ale
nie umiem określić precyzyjnie, ponieważ dolna część nie była wi-
doczna.
- Czy wierzono panu, gdy opowiadał pan o tym, co pan widział?
- Mój szef tak, dziennikarze również, ale niektórzy policjanci nie Rys. 3.
wierzyli mi. Ale przecież jaki interes miałbym w wymyślaniu tej hi- Szkic obiektu latającego według relacji G. Gachignarda (J. Vallee J. Vallee Challen-
storii? W bazie wiedzieli, że to prawda, bo byłem zielony ze stra- ge to Science wyd . cyt.).
chu, kiedy składałem swój raport wieży kontrolnej. Kiedy się je, to
nie można spać, prawda?"

Inni świad kowie:


1O kilometrów na południe od lotniska Marignane, chłop i ec o na-
100 zwisku X. Belouve (11 lat) i jego siostra (1 O lat) stwierdzają, że zo- 101
Przypadek ten składa się z dwóch oddzielnych zajść- pierwsze- Obaj dotarliśmy w ciągu około 15 minut do telefonu. Zadzwoniliś·
go w USA, i drugiego, po upływie 48 godzin, we Francji. Można je my do Korpusu Obserwacji Naziemnych - bez rezultatu. Jedyną
LOCH RAVEN, potrak tować łącznie ze wzg l ędu na podobieństwo warunków, w ja· reakcją był kompletny brak wiary".
STANY kich dokonano obserwacji, zbieżność w czasie i inne wspólne ele-
ZJEDNOCZONE, menty. Obydwa mają wielu wiarygodnych świadków, a także cha- Drugi ze świadków, S„ stwierdza:
26.09.1958 r. rakteryzują się bardzo wysokim stopniem dziwności. Incydent z „Około godziny 22.30, jadąc w kierunku Loch Raven, wyjeżdża­
oraz Loch Raven to niezidentyfikowany z Blue Book i niewyjaśniałny wg liśmy z zakrętu. Chociaż zapadł zmrok, wi doczność była bardzo
PONT·LA· DAME, ze~;połu z CU FOS oraz inn1ch amerykańskich naukowych uforze- dobra, na niebie świeciły gwiazdy„. O ile pamiętam , księżyca nie
FRANCJA, czników. Natomiast wydarzenia z Pont-la-Dame nie zostały nigdy było.
28.09.1958 r. wy1aśnione przez specjalistów francuskich. Natknęliśmy się na jajowaty obiekt unoszący się nad mostem.
Główna część obserwacji została przeprowadzona przez dwóch Jest to most, do którego dojeżdża się po mini ęciu zapory. Obiekt
jacJących w samochodzie mężczyzn o wysokim statusie społecz­ znajdował się na wysokośc i 75-150 stóp. Mam pewne wątpl iwości
nym, którzy nie życzyl i sobie ujawnienia nazwisk. dotyczące wysokości , ponieważ nie mamy wprawy w jej okreś la­
niu, a zaaferowała nas sama obecność tego obiektu.
Relacja świadka C.: Kiedy zobaczyliśmy go po raz pierwszy, znajdował się w odłe·
„Pojechaliśmy samochodem w kierunku zapory Loch Raven, głości 300 jardów od nas. Jech al iśmy z szybkością 20-30 mil na
była niedziela 26 pażdziernika. Kiedy minie się zaporę, droga staje godzinę , ponieważ jest to zła droga. Prędkość, jak na tę drogę,
się kręta, prowadzi w dolinę i całkowicie zasłania widok na jezioro. była i tak duża, więc zwolniliśmy do 10· 12 mil i dojechal iśmy na
Nie można zobaczyć ani jeziora, ani mostu. Krótko po minięciu za- odległość 70-80 stóp od obiektu. System elektryczny samochodu
pory skręca się w lewo - most pojawia się wtedy przed samocho- przestał funkcjonować, jakby był przeciążony, albo jakby ktoś wy-
dem w od ległości 200-250 metrów. Minęliśmy właśn ie ten zakręt i jął z samochodu akumulator - j akieś tego rodzaju uszkodzenie.
zobaczyliśmy coś, co wyglądało jak jakiś duży, plaski, jajowaty Próbowałem włączyć zapłon, ale daremnie. Zatrzy m ałem samo-
obiekt wiszący mniej więcej 100-150 stóp nad wierzchołkiem nad- chód i patrzyliśmy przez szybę na ten obiekt.
budówki mostu nad jeziorem. Następnie postanowiliśmy wyskoczyć z wozu i schować się za
Zwolniliśmy i postanowiliśmy podjechać trochę bliżej. W odle· nim. Jest to bardzo wąska droga: po jednej stronie jezioro, po dru-
głości około 75·80 stóp od mostu samochód odmówił posłuszeńs· giej skała. Nie ma gdzie uci ekać. Najpewniej ucieklibyśmy , gdyby
twa. Wyglądało to tak, jakby nawalił system elektryczny: zgasły to było możliwe - byliśmy bardzo przerażeni tym, co widzieliśmy.
wszystkie światła, motor przestał pracować. Prowadzący samo- Pomyśleliśmy, że może jest to jakiś balon lub sterowiec obser-
chód pan S. nacisnął hamulce i raz czy dwa razy przekręcił kluczyk wacyjny. Próbowaliśmy racjonalnie domyślać się, co to było. Oczy-
w stacyjce. Cisza - silnik nie chodził. W tym momencie nieźle się wiście fakt, że układ elektryczny naszego samochodu nie funkcjo-
przestraszyliśmy. nował, wywołał u nas pewną podejrzl i wość co do tego, czym ten
Wysiedliśmy z wozu. Na tej drodze nie ma się gdzie ukryć ani obiekt mógłby być ...
gdzie uciekać, co najprawdopodobniej byśmy zrobili. W naszej sy- Mimo że nie mamy całkowitej pewności, oszacowaliśmy jego
tuacji jedno, co nam pozostało, to schować się za samochód. Z tej długość na 1OO stóp, ponieważ zajm ował mniej więcej jedną tr~~­
pozycji obserwowaliśmy obiekt przez 30-40 sekund, a potem - tu- ci ą mostu na tej wysokości , na jakiej się znajdował. Obserwowal1s-
taj nie jestem całkowi cie pewien kolejności wydarzeń - pojawit się my go przez około 30 sekund, a następnie obiekt błysnął przeraża­
jakby wielki błysk jaskrawobiałego światła 1obaj poczuliśmy gorą­ jąco jasnym świ atłem .
co na twarzach. Jednocześnie rozległ się głośny hałas, który ja zin- Wprawdzie już wcześniej świecił, ale teraz był to oślepiający
terpretowałem jako głuchą eksplozję, a pan S. jako grzmot. blask i mniej więcej w tym samym czasie poczu l iśmy potworną fa l ę
Następnie obiekt zaczął s i ę wznosić pionowo - wszystko działo gorąca. To nie wyglądało na żar pochodzący z płonącego przed-
się tak szybko, że trudno ustalić kolejność wydarzeń. Podczas miotu, ale jakby światło ultrafioletowe albo jakiś rodzaj promienio-
wznoszenia się obiekt nie zmienił swojej pozycji, przynajmniej tak wania.
się nam wydawało. Jedyna różnica w wyglądzie obiektu podczas Obiekt zniknął z pola widzenia w czasie 5-1 Osekund po wydaniu
wznoszenia się w porównaniu ze staniem w powietrzu to fakt, że strasznego grzmotu podobnego do huku, jaki wytwarza samolot
obiekt z robił się bardzo jasny, a jego krawędzie stały się jakby roz- przekraczający barierę dżwięku .
wiane, tak że nie można było określić ostro jego kształtu. W ciągu Po jego zniknięciu wróciliśmy do samochodu 1przekręciłem klu-
102 5-1 O sekund zniknął nam z oczu. Byliśmy bardzo przestraszeni. czyk w stacyjce, a silnik natychmiast zapalił. Zbliżyliśmy s1Q domo· 103
stu, ale powstrzymaliśmy się jednak od przejechania przez niego i w dwa dni po zajściu w Loch Raven, 28 października 1958 r. we
z dużą. szyb kością. wróciliśmy do Loch Raven i Joppa Roada. Francji w dolinie rzeki Buech dokonano obserwacji w podobnych
Mówi l iśmy, że poczuliśmy jakieś gorą.co na naszych twarzach. warunkach. Ponieważ przypadek amerykański nie został w USA
Nie poświęcaliśmy temu więcej uwagi z wyjątkiem pytania, jakie ani gdzie indziej opisany wydaje się mało prawdopodob.ne, aby w
zadaliśmy na posterunku policji , czy mamy czerwone twarze. Po- dwa dni później informacja na ten tem~t dotarł~ do Fr~~CJ~· Przy~a­
licjanci odpowiedzieli wprawdzie, że niczego nie widać, ale my dek Pont-la-Dame ma sześciu świadkow, w w1ększosc1 k1erowcow
czuliśmy ciąg le, że nasze twarze są. poparzone. Po złożeniu ze- jadących drogą., którzy oglądali olbrzymi dysk z różnych odleg~oś­
znań opuściliśmy posterunek i pojechaliśmy do szpitala St. Jo- ci. Człowiekiem , który podjechał najbliżej - tak że zobaczył obiekt
seph, aby spróbować ustalić czy to, czego doznaliśmy, było jakimś od spodu - był mieszkaniec Beylon-de-Montmau~, J. Boyer. Dane
rodzajem udaru promieniotwórczego, czy też czymś zupełnie in- pochodzą. z badania prowadzonego przez J. Vallee.
nym. Doktor popatrzył na nasze twarze i stwierdził , że twarz pana
C. jest lekko zaczerwieniona, moja zaś nie. Oczywiście zbadał nas J. Boyer znajdował się w odległości 600-700 ~etrów od ~os~u .
ogólnie, zmierzył nam ciśnienie itd. Było to wprawdzie zupełnie po- przez który miał ~am iar przejechać , kiedy nad innym sąsiednim
wierzchowne badanie, ale lekarz powiedział, że nie mamy się mo~tem zobaczył ostro zarysowany po?lu~ny cień k?łyszący s~ę
czym martwić. Obecny sierżant policji, który widocznie znał się tro- łagodnie w lewo i w prawo. Jechał dalej, az znalazł si ę dokładnie
chę na sprawach promieniowania, stwierdził, że gdyby to był udar pod obiektem, tak że mógł widzi~ć jego dno. ~ysiadt z c~ężarówki
popromienny, nie odczuwal ibyśmy oparzenia natychmiast, ale i spoglądając w górę, zobaczył wiszący nad mm olbr.zym1, m~syw­
jego skutki ujawniłyby się dopiero po pewnym czasie. Oczywi ście ny, idealnie okrągły obiekt w kształci e dysku z.d~ug1m mnieiszym
skłoniło nas to do uwierzenia, że nie musimy się zbytnio martwi ć o kołem wewnątrz obwodu zewnętrznego. Z mnie1szego koła wyla-
promieniowanie. tywały krótkie iskry w kolorze. c1em~o?zerwonym. Po ~woch'.
Jeszcze tej nocy opuściliśmy szpital i poj echaliśmy do domu. trzech minutach przyg l ądani a si ę , wroc1ł do samochodu 1.w ~eJ
Następnego dnia moja twarz zrobiła się nieco bardziej czerwona chwili z dysku trysną.I strum i eń oś lepiaj ących iskier, przypom1~a1ą.­
i zauważał to każdy, kto ze mną. rozmawiał". cych iskry płonącej magnezji, po czym obiekt natychmiast znikną.I
w górze. Samochód zako łysał się od silnego wstrząsu powietrza.
Inni świ ad kowi e:
Świadek M., o wiarygodności ocenianej na wysoką. , stwierdził , .„ Cole des Egous ~
500 m ncd 0021omem mooł_!ł
że 26 listopada 1958 roku o godzinie 22.45 widział biało świecą.cy
obiekt, który leciał po linii prostej przez około minutę po czym mo-
~.·~:-r
. ·~~ ~
Buech

. , .

mentalnie znikną.I.
Według innej relacji, w czasie określonym przez dwóch głów­
nych obserwujących, pracownicy restauracji, znajdującej się w po-
bliżu Loch Raven, usłyszeli huk opisany przez nich jako „podwójny
grzmot".
Według relacji świadków L. i H. jadących 27 października 1958
r. (następny dzień po opisywanej obserwacji) pomiędzy godziną.
9.05 a 9.15 drogą., nad którą. usytuowany jest most (Loch Raven
Road), zobaczyli oni świecą.cy obiekt na średniej wysokości, wi-
szą.cy nieruchomo w powietrzu. Obiekt pojawił się i znikną.I mo-
mentalnie.
Dwie inne osoby, małżeństwo H., donieśli , że kiedy wieczorem Punki obserwocylny nr l, "
27 października wracali do domu, zobaczyli „świecą.cy obiekt uno-
szą.cy s i ę nad polem". ·
W aktach tego przypadku w Blue Book stwierdza się, że wszys-
cy świadkowi e są. osobami szczerymi, inteligentnymi i prawdomów- /'
nymi. Wniosek Blue Book brzmi: niezidentyfikowany. ......__
Rys. 4 · · · V ć J V I
Miejsce obserwacji w Pont-la-Dame (na podstawie szkicu świadka) (J. all e. · a·
104 (J. Vallee Challenge to Science; A. Hynek The UFO Experience). lee Challenge to Science wyd . cyi.). 105
r jąc za sobą najpierw ognisty ślad. a później lekką poświatę, która
zniknęła W tym samym czasie poczułem uderzenie powietrza,
które zakołysało moim samochodem".
Jakkolwiek oba przypadki wykazują kilka cech wspólnych, wy-
I Drogo w luerunku
Serres i Morsyli stępują między nimi dwie różnice: w pierwszym wypadku relacjo-
nowano huk, w drugim natomiast obiekt zniknął w ciszy; w Loch
Raven dysk wywarł- jak można podejrzewać- jakiś wpływ na pra-
cę samochodu, podczas gdy J. Boyer podjechał samochodem w
najbl iższe sąsiedztwo obiektu i nie wystąpi ły żadne widoczne za-
kłócen i a w pracy silnika lub reflektorów- pal iły się przez cały c.zas,
gdy świadek stał pod dyskiem.
Bayer wysiodo
z samochodu (J. Vallee Challenge ro Science)

To bliskie spotkanie z Latającym Spodkiem zostało uznane


OBIEKT przez badaczy Projektu Colorado za warte dochodzenia w terenie.
R. Craig i N. Levine stwierdzaią po badaniu, że w ogóle nie podej- BEVERLY,
mują się wyjaśnić wydarzeń w Beverly. Blue Book nie zajęła się STANY
przypadkiem, chociaż otrzymała sprawozdanie z badań przedlo- ZJEDNOCZONE,
żonych jej przez jednego z pracowników NICAP (R. Fowlera). Jako 22.04.1966 r.
przyczynę podano fakt, że przypadek nie został zgłoszony do
Dystans między
obiektem Wright-Patterson AFB „kanałam i oficjalnymi".
o punkiem Najpełniejsze dochodzenie przeprowadzi! szef podkomitetu Nl-
obserwacyjnym
nr1 ·CAP w Massachusetts, Raymond Fowler, doświadczony badacz o
600 - ?00m wykształceniu technicznym. Był on na miejscu w kilka dni po incy-
dencie i przesłuchał wszystkich świadków, podczas gdy R. Craig i
N. Levine przeprowadzili badania terenowe dopiero po 16 miesią­
cach, przy czym nie przesłuchali wszystkich obserwatorów.
Przypadek Beverly składa się z serii obserwacji trzech obiektów
w pobliżu budynku szkoty wyższej od godziny 21.00 przez około 45
minut. Spostrzeżeń dokonywano z różnych miejsc, obiekty byly w
/Kierunek no Grenoble
ruchu, nowi zaś świadkowie sukcesywnie przybywali. W zależnoś­
ci od odległości obserwatorów od obiektów świadków można po-
Rys. 5 . dzielić na trzy grupy.
Plan miejsca obserwacji w Pont-la-Dame (J. Vallee. J. Vallee Challenge to Science Grupa pierwsza, to obserwatorzy oglądający pojedynczy obiekt
wyd. cyt.).
z bliska - cztery osoby, które widziały Lata1ący Spodek: 11-letnia
dziewczynka, jej matka i dwie sąsiadki. W ;ednym wypadku obiekt
,„Wjechałem n~ t~reny Po~t-la-Dame i miałem już jechać pod oglądany byt od dołu, kiedy unosił się tuż nad głową kobiety na wy-
gorę prostym_od.cink1em drogi zwanej Cole des Egaux, kiedy zoba- sokości kilku metrów, podczas gdy pozostałe uciekając, widziały tę
czy/em na niebie, dokład nie nad Pont-la-Dame w dolinie rzeki scenę z boku.
Gr~nd Bu~ch, nieruchomy, świecący dysk. Zatr~ymałem samo- Druga grupa obserwatorów oglądała obiekt z nieco większej
chod 1wysiadłem. Mu siała być wtedy godzina 19.55. odległości, gdy wyglądał jak moneta.
. Patr.zyle.m. na .dysk podobny do dwóch talerzy złączonych razem Trzecia grupa - kilkanaście osób - to obserwujący obiekt z naj-
1"':'ydaJe m1się , ze był on na wysokości 200 do 400 metrów nad zie- dalszej od ległości. Swoim wyg lądem obiekt przypomina ł wówczas
mi~. Nagle.~o d~ó~h lub trzec~ minutach poleciało trochę iskier, a gwiazdę. Wydaje się prawdopodobne, że w niektórych przypad-
106 obiekt wzniost się pionowo w gorę z szaloną prędkością , zostawia- kach rzeczywiście został pomylony z gwiazdą czy planetą. 107
W Raporcie Colorado obserwacje podzielone są na dwie grupy:
obserwacje Latającego Spodka z bliska oraz wszystkie pozostałe
r żeby zawołać łudzi, powrócił
domu, Innych
stóp nad dachem budynku szkolnego" .
na miejsce - około 50

spostrzeżenia. Tylko dla tych ostatnich zaproponowane jest wyja-


śn i en i e. Ponieważ kierunek patrzenia na UFO zgadzał s i ę mniej Dotyczący tych zajść fragment sprawozdania z badań R. Fowle-
więcej z kierunkiem, w którym na niebie znajdował się Jowisz świe­ ra jest następujący:
cący z siłą - 1,6 magnitudy (11 razy jaśniej od gwiazdy pierwszej „Jedna z kobiet, która po przywołaniu obiektu uciekła , stwier-
wielkości) , uznano, że obserwowanym obiektem była ta planeta. dza:
Relacjonowane przez świadków zmiany koloru świecenia wyjaś­ - Ten obiekt stawał się coraz większy i większy, kiedy się zbli-
niono scyntyl acją świ atła Jowisza, ruch UFO zaś wytłumaczono za żał. .. Nad sobą widziałam zamg l oną atmosferę i jasno świecące
pomocą efektu autokinetycznego w połączen iu z rzeczywistym światła (nie migaj<ice), które wolno się obracały. Byłam bardzo za-
przemieszczeniem się samych obserwujących. Jest niewykluczo- ciekawiona. Nie uciekałabym , gdyby nie fakt, że obiekt znalazł się
ne, że niektórzy spośród licznych obserwatorów, którym inni wska- zbyt blisko mnie i pomyślałam , że może runąć mi na głowę.
zali obiekt, z dużej odległości mogli pomylić go z Jowiszem. Ponie- Kobieta, która znalazła się pod dyskiem, powiedziała między in-
waż jednak kierunki patrzenia na Jowisza i na obiekt różnily się ką­ nymi:
tem około 50 stopni (wielkość, która wydaje się znacząca), nie jest - Zaczęłam uciekać. Wtedy przyjaciółka krzyknęła: «Spójrz do
to wcale tak pewne. góry, to jest dokładn i e nad nami!» Spojrzałam więc w górę i stanę­
łam jak wryta. Zobaczyłam wielki okrągły przedmiot dokładnie na
Opis zajścia przedstawiony jest w Raporcie Colorado w sposób wysokości szczytu dachu. Wyglądał zupełnie jak dno talerza. Był
następujący : masywny.. . Nie słyszałam żadnego dźwięku, ale poczułam , że ta
„Zgodnie z przebiegiem wypadków, około 21.00 jedenastoletnia rzecz spadnie mi na głowę. To było jak gigantyczny grzyb. Byłam
dziewczynka usłyszała hałas za oknem swojej sypialni i wygląda­ zafascynowana, oszołom i ona, niezdolna do myśl enia i automaty-
jąc przez okno, zobaczyła poruszający się w powietrzu obiekt w cznie zaczęłam uciekać od tego.
kształcie piłki do rugby z błyskającymi czerwono światłami. Prze- Kiedy trzy kobiety uciekły z boiska uczelni, pobiegły do domu i
straszona zbiegła po schodach w dół. Jej ojciec, który oglądał wła­ zaalarmowały sąsiadów. Dwoje z nich wyszło na zewnątrz. W Ra-
śnie telewizję , stwierdził, że wystąpiły zakłócenia w odbiorze pro- porcie Colorado tak przedstawia się dalszy ciąg wypadków:
gramu. Dwie mieszkające w sąsiedztwie kobiety, które nadeszły w Mężczyzna i jego żona wyszli na zewnątrz i pokazano im świat­
tym czasie, zobaczyły czerwone światło w pobliżu budynku uczelni ła. Jedno z nich wydawało s ię znajdować zaledwie 5-1 O metrów
i zawołały matkę dziewczynki. Te trzy kobiety postanowiły wyjść na nad dachem budynku szkolnego. Tej parze patrzących świ atła ja-
zewnątrz i podejść w stronę terenów uczelni, aby upewnić dziew- wiły się jako owalne w kształcie , błyskające , najczęściej czerwone,
czynkę, która została w domu - że widziała tylko samolot. Jednak- lecz zmieniające barwy. Światła przypomi nały wyglądem gwiazdy,
że kiedy znalazły się na boisku szkoły, zobaczyły trzy oddzielne ale były od nich większe. Mężczyzna pobiegł do mieszkania i zadz-
świ atła, najczęściej czerwone, ale czasami zmieniające si ę na zie- wonił po policję. Kiedy grupa składająca się teraz z trzech kobiet,
lone lub białe , które nie wyglądały jak światło samolotu. Środkowe dziewczynki, jej starszego brata, kalekiego ojca i pary sąsiadów,
światło poruszało się błyskawicznie nad szkołą , a pozostałe «jakby oczekiwała na przybycie policji, środkowy obiekt oddalił się w górę
zabawiały się» z nim. Ciągle jeszcze myśl ąc , że mogą to być sa- i wyglądał jak gwiazda. Dwa towarzyszące mu przedmioty zniknęły
moloty lub helikoptery, jedna z kobiet przywołała machnięciem ręki z pola widzenia nie zauważone najwidoczniej wtedy, gdy uwaga
najbliższe światło , a ono przyleciało do niej. Kiedy znalazło się pra- patrzących skierowana była na środkowy obiekt.
wie dokładn i e nad jej głową , kobieta zobaczyła, że jest to metalowy Kiedy przybyli policjanci, obserwatorzy byli przekonani, że poli-
dysk wielkości dużego samochodu ze świecącymi światłami wokół cja potraktuje UFO jedynie jako gwiazdę. Jednakże świ atło podob-
jego górnej części. Był masywny, o płaskim dnie, okrągły w zary- ne do gwiazdy rozbłysło i znowu zaczęło poruszać się nad budyn-
sie, z powierzchnią wyglądającą jak przyciemnione aluminium. kiem uczelni. Policjanci wskoczyli do wozu patrolowego i pojechali
Dwie pozostałe kobiety uciekły. Odwracając się, zobaczyły przyja- w stronę szkolnego parkingu, gdzie zobaczyli obiekt z bliska, za-
ciółkę stojącą dokładnie pod obiektem, który wisiał zaledwie 6-10 nim nabrał szybkości, pozostawiając za sobą ścigającą go policję.
metrów nad jej głową. Kobieta zasłaniała rękam i głowę, jakby Ogółem obiekt obserwowany był przez 30-45 minut, nie wytwarzał
chciała się osłonić, a póżniej powiedziała , że bała się , iż obiekt ją żadnych dźwięków, a obserwatorzy nie czuli ani gorąca, ani po-
zmiażdży. Obiekt przechylił się na bok i kiedy kobiety biegły do dmuchu powietrza, kiedy był nad ich głowami ".
108 109
Jeden z policjantów, przesłuch i wany przez R. Fowlera, z łoży! --.........'
zeznanie, którego istotny fragment brzmi następująco:
„Po otrzymaniu rozkazu, około 21 .00, pojechałem z oficerem B
''\
na Salem Road, miejsce kolo Beverly High School, skąd doniesio
no o UFO. Po przybyciu na miejsce zaobserwowałem coś, co wy-
glądało na wielki talerz unoszący się ponad uczelnią. Miał trzy
światła - czerwone, zielone i białe, ale nie było dżw1ęku wskazują­
cego, że icst to samolot. Obiekt unosił się nad szkołą i wydawał się
pozostawać całkiem w bezruchu. Światła błyskały. Chyba dwukro-
tnie wzniósł się wyżej nad budynkiem uczelni 1 odleciał".

W kolejnym fragmencie Raportu Colorado stwierdza się:


„Przesłuchany został jeden z policjantów. Potwierdził on
oświadczenia złożone przez innych obserwatorów, że reagując na
telefoniczne wezwanie, on i drugi policjant przybyli na miejsce i po
wskazaniu im obiektu przez grupę przyglądających się, pojechali
w stronę parkingu, aby przyjrzeć się obiektowi z bliska. Policjanl
stwierdzi ł, że nie byt to ani samolot, ani helikopter, ale nie umial po-
wiedzieć, co to było. Według tego policjanta obiekt m i ał kształt mo-
nety póldolarowej z trzema światłam i w różnych kolorach znajdują­

w-ł
cymi się w zagłębi en i ach w tylnej części obiektu - coś podobnego
do tylnych świa teł samochodu. Wydawał się wykonywać bardziej
lub mniej kołowy ruch, ale ci ąg l e był nad budynkiem szkoły. Po -ł~
przybyciu policjantów na parking obiekt „obl ec i ał" szkołę dwa lub
trzy razy i odszedł, jak si ę wydawało, prosto w kierunku lotniska.
Kiedy był już daleko, wyglądał jak jedno światło. Wystartował z s
„normalną szybkością•>, znajdując się ciągle na tej samej wysoko-
ści na niebie. Stał się ciemniejszy, a potem szybko znikł".

Opis szkicu:
~f:~ ~~tuacy1ny obserwacji w Beverly (Sc1entific Study of Unidentified Flying Objects
Grupa 1: Pierwsza faza obserwacji. Dziewczynka widzi obiekt wyd. cyt.).
przez okno, jej matka oraz dwie sąsiadki wychodzą z domu, idąc w
stronę głownego budynku szkoły wyższej. kingu uczelnianego, sk~~ ogl.ądają obie.kl z ?dłegłości oszacowa-
Grupa 2: Trzy kobiety naprzeciwko budynku uczelni w odległości nej przez jednego z pohc1antow na 200 iardow. . .
około 300 stóp od trzech UFO, z których jeden, przywołany ruchem Grupa 4: Najliczniejsi obserwatorzy -. za"".odnicy rozg.rywa1ący
ręki, opuszcza swoje miejsce nad szkolą i nadlatuje nad kobiety - mecz rugby i widzowie, dalekaodległosć. Niektórym.z nich.poka-
wygląda wówczas jak metalowy, ciemnoaluminiowy masywny zano obiekt, który albo pomylili z Jowiszem albo u~n~li z~ gwiazdę.
obiekt wie l kości dużego samochodu. Kobiety uciekają do domu 1 Grupa 5: Dwaj policjanci na parkingu . Obie~t ~na1du1e ~1ę w mchu.
podnoszą alarm. Oblatuje budynek uczelni dwu lub trzykrotnie 1oddala s i ę w kierun-
Grupa 3: Z tego miejsca obserwacji dokonuje grupa świadków zło­ ku lotniska, znikając z oczu.
żona z ośmiu osób: dziewczynka, jej brat, jej rodzice, dwie sąsiadki ,
i małżeńska para z sąsiedztwa. Oczekują na przybycie policji. Tym- Dwaj badacze terenowi Projektu Colorado stwi erdzaią: „Nie pró-
czasem dwa obiekty znikają z pola widzenia nie zauważone, trzeci buje si ę wyjaśnić tego bliskiego spotkania z UFO relaCJonowanego
zaś unosi się wyżej i wygląda jak gwiazda. Policja nadjeżdża d rogą przez trzy kobiety i dziewczyn kę".
Salem Road i po raz pierwszy widzi obiekt w punkcie oznaczonym
na szkicu jako „płot''. Z tego miejsca policjanci jadą z powrotem (Scientific Study of Unidentified Flying Objects: A Hynek T/1e UFO Experience:
111
11 O przez Salem Road i skręcają w lewo na drogę dojazdową do par- R. Fowler Casebook of a UFO lnvestigator).
To bliskie powiet~zne spotkanie wojskowego helikoptera z cyga-
rowatym lub dysko1dalnym obiektem w pobliżu Mansfield w Ohio
r wprost do śmigłowca z szybkością ponad 600 węzłów (niecałe 700
mil na godz.). Dowódca kpt. L. Coyne (19 lat lotów wojskowych),
MANSFIELD, zo?tało uznane przez panel pięciu profesorów uniwersyteckich za zajmujący pozycję w prawej przedniej części kabiny, przejął stery
STANY najciekawszy przypadek w 1973 r. N ajlepszą natomiast krytykę od drugiego pilota, porucznika A. Jezzie'go, si edzącego po jego le-
ZJEDNOCZONE, tego przypadku przeprowadził Ph. Klass, jeden z redaktorów ma- wej stronie. Przewidując możl iwą kolizję pow i etrzną, Coyne skie-
18.10.1973 r. gazynu „Aviation Week and Space Technology", autor dwóch rował helikopter w dół z szybkością 500 stóp na minutę. Ponieważ
~ntysp?dkowych publikacji ks i ążkowych82 i obecnie pierwszy (po znajdowali się w pobliżu lotniska Mansfield, gdzie stacjonowały sa-
sm1erc1 O. Menzela) praktykujący ufosceptyk na świecie. Jakko- moloty myśliwskie F-1 OO z Ohio Natior 1al Guard, Coyne sądzi ł po-
lwiek. krytyka Klassa częściowo jest przekonująca, sama wydaje czątkowo, że czerwone światło może być pozycyjnym światłem
się nie wyt.rzymywać krytyki i większość badaczy nie zgadza się z odrzutowca (ostatni samolot należący do Ohio National Guard, jak
p~zedstaw1ony'!1 przez niego wyjaśnieniem tego incydentu po- się później okazało, wylądował o 22.47, a więc około 15 minut
wietrznego (duzy meteor z roju Orionidów). przed spotkaniem helikoptera z obiektem).
Nawiązano kontakt z wieżą lotniska w Mansfield i odbyła się na-
18 pażdziernika 1973 r. o godzinie 23.05 woiskowy helikopter stępująca rozmowa:
Bell Huey z US Army Reserve wraz z czteroosobową zalogą na po- - Wieża Mansfield, tu Armyhelikopter 15 444„.
kładzie znajdował się w drodze z Columbus do Cleveland, Ohio. - Słucham, jeden-p i ęć-trzy czwórki„.
Helikopter leciał prostym kursem 30 stopni (północnywschód - 30 - Wieża Mansfield, czy macie jakiś silnie wyczynowy samolot w
stopni na wschód od kierunku pólnocnego) na wysokości barome- obszarze na wysokości 2500 stóp?
try?znej 2500 stóp - w przybliżeniu 1200 stóp nad ziemią, nad za- Ponieważ kontrola lotów nie odpowiedziała (mimo że radio dzia-
lesionym, pelnym wzgórz, rolniczym i gęsto zaludnionym 83 tere- łało), próbowano nawiązać łączność kilkakrotnie, ale nie udało
ne~ pólno?no-wschodniej części stanu Ohio. Noc była jasna, o sięs4 • Próbowano także nawiązać kontakt z innymi, dalej leżącymi
du.z~J przejrzystości powietrza. widzialność nieograniczona, z stacjami naziemnymi, ale równ i eż bezskutecznie (Klass przekonu-
ks1ęzycem w ostatniej kwadrze, który dopiero co wzeszedl. jąco tłumaczy to zbyt niskim torem lotu helikoptera).
Sierżant J. Healey, zajm ujący pozycję w tylnej lewej części heli- W tym czasie czerwone światło zwiększyło znacznie swoją in-
ko~tera, zauważył na zachodzie poruszające się w kierunku polu- tensywność, upodabniając się do świateł lądowania Boeinga 707
dnio~yn: c~erwone świ~tło, które wydawało się jaśniejsze niż po- oglądanego z odległości 500 stóp. Ponieważ bliskość obiektu była
zycyine sw1atła samolotow, a ponieważ kurs obiektu był neutralny wyczuwalna i zderzenie wydawało się nieuniknione, pilot przełożył
w stosunku do lotu helikoptera, nie zwrócił na to uwagi pozostaJych drążek sterowniczy do pozycji full-down zwiększając szybkość
czło~ków za.logi i nie "".iadc:~o, czy światło to ma związek z wyda- nurkowania do 2000 stóp na minutę.
rzen1am1, ktore nastąpi ły pozniej. Nagle w przedniej prawej szybie pojawił się wielki obie~t , który,
Po upływie trzech - czterech minut, sierżant R. Janacsek, sie- wydawało się , zawisnął nieruchomo w stosunku do helikoptera
dzący w tylnej prawej części śmigłowca, powiadomił kolegów o nieco powyżej niego (1 O stopni) i lekko na prawo. Z perspektywy
czer~onym świetl e na południowo-wschodnim horyzoncie, umiej- L. Coyne'a obiekt zajmował prawie cały obszar przedniej prawej
scow1on~m w stosunk~ do ścieżki lotu helikoptera pod kątem pro- szyby helikoptera. Była to oświetlona trójbarwnym światłem czer-
stym .. Świat!? przypominało zwykłe oświetlenie wieży radiowej czy wonym, białym i zielonym cygarowata - takjakją widziano-st~uk­
t~l~w1zy1nei 1wydaw~ło się nieruchome lub ewentualnie mogło le- tura o szarej metalicznej powierzchni, z rodzajem splaszczone1 ko-
crec stałym kursem rownoleglym do kursu helikoptera i z równą mu puły na wierzchu (rys. 7).
szybkością. Światło bylo obserwowane bez przerwy przez około
30-40 sekund aż do chwili, gdy wystartowało, wydając się lecieć L. Coyne:
„Spojrzeliśmy w górę i był tam ten obiekt-tuż nad nami. Zatrzy-
82 mał się! Najlepiej jak mogę go opisać- miał pięćdziesiąt do sześć­
UFO's - ldenlified Random House 1968; UFO 's Explaine Random House
1974. dziesięciu stóp d łu gości, był wiel kości naszego helikoptera. Czoło-
Jasne m.eteory - bolidy, przelatując nad zabudowanymi obszarami, widywane
83

są przez setki ludzi. W nocy, podczas której miało miejsce spotkanie hehkoplera z
bolidem ~wedlug Klasa) nie bylo ani jednego doniesienia, lak od ludności jak 1z ob- a4 Ph. Klass wyjaśnia Io faktem, że w ogóle przyciski mikrofonów czasem działają
serwat?nów.astron~n:iicznych, o przelocie bolidu. Dla odmiany istnieje doniesienie źle, że w ogóle łączność czasami zawodzi, że kontrolerzy lotniska Manslield mogli
pewne1 rodziny z m1e1scowości Galion (Ohio), klóra w lym samym czasie 1 miejscu być zaięci inną rozmową lub też obsługujący radio w helikopterze zbyl nerwowo pro-
112 zaobserwowała z ziemi helikopter i najwyraźniej len sam obiekt. bowal nawiązać ponowną łączność . 113
I części pojazdu zielone światło wpadło do naszej kabiny i wypełniło
Ją zielonym blaskiem. To było niesamowite".
Następnir~i obiekt ruszył na zachód, gwałtownie przyspieszając,
a światło bi;3łe zwiększyło intensywność, kiedy się oddalał. Na ko-
niec obiekt zmienił kurs o 45 stopni na prawo (w sposób oceniony
jako: decyz:yjny) i zniknął za północno-zachodnim horyzontem.
W chwilf: przed tym. gdy wydawało się, że obiekt zawisnął w po-
bliżu helikoptera, ten znajdował się w ostrym locie w dół, opadając
z szybkością 2000 stóp na minutę. Ostatni odczyt wysokości miał
m1e1sce na wysokości 1700 stóp barometrycznych (około
500± 1OO stóp nad poziomem gruntu). Coyne stwierdził, że nurku-
1ąc, wyra źrne widział pod sobą okolicę, a ponieważ miał duże do-
swiadczE mie w nocnych lotach na niskim pułapie, podkreślił, że nie
obawiał się zderzenia z ziemią (niemniej do zderzenia brakowało
tylko 12 sekund).
W ch\Nilę po tym, gdy obiekt od leciał na lewo od helikoptera, Co-
yne spojrzał na instrumenty i odczytał wysokość 3500 stóp baro-
metryc znych, czyli 2300 stóp nad ziem i ą. Jego lewa ręka była wy-
ciągni1;!la do przodu na drążku znajdującym si ę w pozycji „cała w
dół". H prawy drążek w pozycji do przodu Inaczej mówiąc, stery
były v-.,i pozycji na nurkowanie, ale helikopter wznosil s i ę z szybkoś­
cią 1OOO stóp na minutę .
L. Coyne:
„M.yśle liśmy, że idziemy w dól, a szli śmy w górę. To była kwestia
kliku sekund. mieliśmy 1700 stóp (500 stóp nad ziemią), a potem
350 o stóp (2200 stóp nad ziemią), wznosząc się 1OOO stóp na mi-
Rys 7
nutę bez ciągu - to znaczy, mam na myśli, że według odczytu
Obiekt w1dz1any przez L. Coyne a w prawej części szyby przednmi.
dz1N1gn1a skoku ogólnego (co/fect1ve pitch) była w dól i znaidowa-
łer /1 się w qozycji na płytkie nurkowanie".

~a (przednia) krawędź poiazdu (craft) swiec1ta jasnoczerwonym


eo krótkim czasie helikopter wzniósł się 1eszcze o dalsze 300
sti:>p8\ pilot odzyskał pierwotną wysokość 2500 stóp 1 kontynuował
~w_1attem. Tylna krawędź miała sw1atto zielone 1mozna byto okre-
Io t do Cleveland. Następnie łatwo został nawiązany kontakt z wie-
sl~c, gdz1_e kon~zy się sw1atto a zaczyna szara metaliczna po- ż:~ Canton-Akron, leżącą kilka mil na wschód.
wierzchnia. Mozna to było zobaczyć ponieważ były czerwone 1
zielone odb1c1a od same1 tej powierzchni .
.,. Ph Klass tłumaczy tę dziwną częsc incydentu tym. że płlot. obawia1ąc się zde-
Ob1.ekt miał w tylne1 części także białe światlo i przez nie określo­ r zenia z z1em1ą. nieświadomie. instynktownie zm1enil pozycję dręźków I helikopter
ny bhzei_ czas. prawdopodobnie kilka sekund nie zmieniał swoich .rncząl s1e wznosić. Sama w sobie taka reakqa wyda1e się prawdopodobna. Jednak
rozm1arow kątowych. tak 1akby utrzymywał między sobą a helikop- •Jdyby ta rekonstrukc1a wydarzen była prawidłowa drą.do me powinny były się zna1-
terem tę samą odległość (załoga oszacowała ją na 500 stóp) clować, tak jak się znajdowały, w polożeniu „w dól", lecz w położeniu „w gorę", kiedy
pilot po odlocie obiektu uprzytomnił sobie ich połozenie. O tym. ze podczas lotu heli·
. W tym samym czasie z obiektu wyszło zrelone śwratło w sposób koptera w gorę drążki zna1dowaly się w pozyc11 „w dol" świadczy wypowiedź L Coy·
kierunkowy, charakterystyczn~ dla :eflektora, i rozchod~ący się w ne·a, ktory na pytanie Ph. Klassa. łaka była pierwsza rzecz. którą zrobił po odlocie
kształcie piramidy snop zalał zielenią kabinę helikoptera obiektu odpowiedział: „ Pchnąłem drążek (col/ect1ve p//c/1) w górę ... a dźwignię sko-
L. Coyne: ku okresowego (cyc/ie pitch) scięgnąlem od pozycji neutralne( Kłass zwraca uwagę
na nielogiczność tej reakcji, ponieważ nowe polożenie oznaczalo dla helikoptera lot
„ Nigdy w życiu nie widzieliśmy czegoś takiego To było jak ze w górę. a przecież intencją pilota miało być powstrzymanie nie chcianego wznosze-
s~u. To by~o niepodobne do czegokolwiek wyprodukowanego na nia się . Jednakze skoro helikopter. mimo pozycji sterów . w dól''. ciągle się wznosił.
; 1eml - po1azd w kszt?łc10 cygara ze stałę poswiatą na czolowej nie bardzo wiadomo, co mógłby zrobić p1lol, żeby pójśc w dół. Wydaje się. te Coyne
114 rawędz1. Na samei gorze była pokrywa, a wyemitowane z tylnej zmienił po proslu pozycje drążków na przeciwną, ponieważ nic Innego nie mógl wła-
sciw1e zrobic. a cos zrobić chciał 115

I
Wedł~g rel~cj~ ca.lej zal.ogi nikt podczas głównej cz.ę·ści incyden- czas gdy odczuwano, zgodnie z oczekiwaniem, przeciążenie po
tu nie miał poięcra, ze helikopter idzie w górę i nie odc.z uwano żad­ wprowadzeniu helikoptera w nurkowanie przed pojawieniem się
nego przeciążenia , które powinno być wówczas zauw etżalne, pod- obiek1u.
_c·
c L. Coyne:
QV
- d
Q. V> N „ Czuliśmy przeciążenie, kiedy zaczęliśmy opadać, ale nie od-
"'O O
czuwaliśmy go podczas wznoszenia się z szybkością 1OOO stóp na
i
- N.

~ ~ -~ minutę" .
~ &. a.
·-u a.„_
N
c u
<1' Nie zanotowano też żadnego dźwięku czy turbulencji powietrza
'<li
o·-o c:
o n adlatuj ącego, a później towarzyszącego przez chwilę helikopte-
X N N
o ."9C rowi obiektu, jednakże poczuli uderzenie czy wstrząs zaraz po
"' ;:o
~ o .C
. tym, kiedy obiekt oderwał si ę od nich i ruszył , odlatując na zachód .
.g~ g
„~
·c'V')
Według niezależnej rekonstrukcji wydarzeń przeprowadzonej
o przez dwóch badaczy z CU FOS (A. Hynek i J. Zeidman) od pierw-
u
o
a. szego spostrzeżenia obiektu przez sierżanta Janacseka (a więc
o
od chwili, gdy czerwone światło było pod ciągłą obserwacją wzro-
kową) do momentu, gdy obiekt zniknął za horyzontem na północ­
nym zachodzie, upłynęło około 5,5 minuty, co unieprawdopodab-
nia hipotezę meteoru (rys. 8).
c
e (J. Zeidman A Helicopter-UFO Encounter Over Ohio; J . Zeidman UFO - Helicop·
ter Close Encounter Over Ohio „Flying Saucer Review" 1976 vol. 22 nr 4; Ph. Klass
UFO 's Explained; R. Blum, J. Blum Beyond Earth: Man 's Contact with UFO's).

c Przypadek ten, to głośne zdarzenie ze wsi Emilcin w wojewódz-


e
M ~ twie lubelskim i zapewne, spośród krajowych, najlepiej przebada-
ne doniesienie o UFO. Zajście należy do kategorii Bliskich Spotkań EMILCIN,
Trzeciego Rodzaju i jest przypadkiem szczególnym, jako że rela- POLSKA,
cjonuje się również pobyt wewnątrz pojazdu. 10.05.1978 r.
Zajście z Emilcina nie jest jedynym polskim, uwierzytelnionym
incydentem tego rodzaju. 27 września o podobnym incydencie
(bez pobytu wewnątrz pojazdu) doniósl kierowca z miej scowości
Golina w pobliżu Konina -J . M. Relacja z Goliny, choć nie poświę ­
cono jej tyle pracy, co poprzedniej, nie zawiera elementów sugeru-
jących zmyślenia. Brak też poszlak wskazujących na zapożycze­
nie opisu istot z Emilcina ze środków masowego przekazu, które
szeroko przedstawiały to zdarzenie. Dwaj główni badają.cy , oba-
wiając się indukowania doniesień , włączyli do opisu istot z Emilci-
na trzy fałszywe elementy, które znalazły się w relacjach praso-
wych i audycji telewizyjnej. W doniesieniu z Goliny brak któregoko-
lwiek z tych elementów86 . Oba doniesienia wyglądają na niezal eż­
ne od siebie, a istoty, których dotyczą. relacje, w obu incydentach
wręcz na te same (ze względu na posługiwanie się takim samym
przyrządem) .
Pon i żej przedstawione jest sprawozdanie z badań zajścia w

Rys. a 86 Dwa z nich (trzeci był mniej widoczny) pojawiły się w relacji grupy cl1icci LO
116
szkoly podstawowej w Kwiatkowicach. wo1ewództwo sieradzkie. 117
Emilcinie, przeprowadzonych przez autora i R. Kietlińskiego (In- 7. Przeprowadzenie pomiarów psychogałwanometrycznych.
stytut Socjologii Uniwersytetu Łódzkiego) przy współpracy dwóch 8. Wykonanie szeregu eksperymentów klinicznych.
biologów (Uniwersytet Lubelski im. M. Curie-Skłodowskiej), kilku 9. Badanie psychiatryczne.
lekarzy oraz innych osób. R. Kietliński nie jest i nigdy nie był zwią.· 1O. Badanie neurologiczne.
zany ze sprawami UFO, jego wiedza na ten temat była przeciętna . 11. Badanie okulistyczne.
tj. gazetowa, i przed badaniem wykazywał sceptycyzm. Sprawo- 12. Badanie laryngologiczne słuchu.
zdanie napisał autor książki , ale drugi z badających podpisuje się 13. Oględziny botaniczne drzew i roślinności, w pobliżu których,
pod nim. Tak więc wyrażone tu opinie i oceny są wspolne. wedłu relacji, unosił się obiekt. (Punkty 1-12 z wyjątkiem punktu 2.
dotyczą. głównego relacjonuj ącego).

Zajście we wsi Emilcin musi być rozpatrywane w kontekście tzw.


Czynności dochodzeniowe:
wiedzy ufologicznej, ponieważ w relacji występują ufologiczne 1. Ustalenie ewentualnych żródeł ufologicznych informacji głó­
SPRAWOZDANIE niezmienniki. Wygląd , zachowanie i pewne detale morfologiczne
wnego badanego.
ZBADANIA opisanych istot oraz charakter całego zdarzenia bezpośrednio od- 2. Sprawdzenie hipotezy żartu pracowników SKR w Skokowie,
ZAJŚCIA syłają do tej wiedzy.
zajmujących się opryskami chwastobójczymi.
W EMILCINIE Pojawia się więc wstępnie następująca alternatywa: a!bo w zda- 3. Sprawdzenie hipotezy o wylądowaniu śm igłowca.
Z 10.05.1978 r. rzenie rzeczywiście uwikłane są humanoidalne stworzenia z UFO. 4. Inne - dotyczą.ce wielu różnych spraw wyłaniających się w
albo ktoś dysponujący wiedzą ufologiczną.
toku postępowania.
Jest jeszcze inny powód narzucają.cy kontekst ufologiczny 1
uprawniający do posługiwania się terminem UFO. Jest bowiem
mowa o obiekcie latającym , co najmniej zdolnym do wykonania Osoby re l acjonują.ce dokonanie obserwacji niezwykłego pojazdu
zawisu nad ziemią oraz obiekcie łatają.cym niezidentyfikowa- latającego i jego pasażerów:
nym, przynajmniej przez badających . 1 . Jan Wolski
Badanie rozpoczęło się 31.05.1978 r., natychmiast po otrzyma· Wiek: 71 lat, ur. 29.05.1907 r.
niu informacji o incydencie, tj. w 20 dni po samym zajściu. Nie wy- Zawód : rolnik.
daje si ę jednak, aby to opóźnienie m iało istotne znaczenie (pomija- Wykształcenie: 3 klasy szkoły podstawowej-1 rok prywatnej nau-
jąc niemożhość uzyskania bezpośrednich danych dotyczących fi- ki i 2 lata w szkole w sąsiedniej wsi Zosin.
zycznych śladów na miejscu relacjonowanych zajść) , ponieważ do Żonaty , ojciec 4 dorosłych synów.
badanego dotarła wcześniej tylko jedna osoba, pozostają.ca zresz- Miejsce zamieszkania: wieś Emilcin, poczta Skoków, wojewódz-
tą w kontakcie z jednym z badających W dr:iiach 31 maja-1 czer- two lubelskie. Wieś liczy 74 gospodarstwa. brak szkoły, klubu, kio-
, wca, 10-12 czerwca i 20-25 czerwca czynn~ści badawczo-docho- sku ruchu , jeden sklep.
dzeniowe prowadzone były w terenie na miejscu rzekomego zda- 2. Adam Popiołek
rzenia. Jakkolwiek nie wszystkie możl iwości badawcze zostały wy- 6-letni ch łopiec nie uczęszczaj ący jeszcze do szkoły , mieszkaniec
czerpane, zebrany materiał jest dostateczny do wyrażenia odpo- lej samej wsi.
wiedzialnej opinii.

Czynności badawcze: Miejsce wydarzen i lokalizacja obiektu


1. Rozmowy i wywiady z badanym oraz jego najb l iższą rodziną..
2. Rozmowy i wywiady z mieszkańcami wsi oraz okolic, a zwła­ Teren leśny znajdują.cy się mniej więcej na wschód od drogi
szcza z drugim relacjonującym i jego rodzicami. wiejskiej naprzeciw gospodarstwa głównego rełacjonują.cego.
3. Obserwacja badanego i jego najbliższej rodziny. Według relacji istotna część incydentu rozegrała się w lesie na
4. Przeprowadzenie Testu Apercepcji Tematycznej {Themat1c obszernej, nieregularnej polanie (łąka) otoczonej z trzech stron la-
Apperception Test). sem, a z jednej dość wysokim już zbożem - teren jest własnością.
5. Zbadanie domniemanego świadka za pomocą. Skali Inteligen- J. Wolskiego. Polana l eży około 600 metrów od głównej drogi w
cji dla Dorosłych Weschlera. Emilcinie, od której oddzielona jest lasem, 1 około 200 metrów od
6. Przeprowadzenie Testu Ślepoty Barw (lshichara Test for szosy: Opole Lubelskie - Chodzież - Bełżyce , od której oddzielo-
118 Blindness). na jest wąskim pasmem lasu i parusetmetrowej szerokości obsza- 119
rem pól uprawnych (w czasie incydentu dopiero co obsianych - na żona jego górna część, choć rozmiary, barwa i odległość obiektu
początku badań porosłych do wysokości 30-40 cm) podchodzą­ od szosy nie sprzyjają jej dostrzeżeniu. Wydaje się pewne, że
cym pod tę szosę. Domniemany obiekt powietrzny dobrze chronio- obiekt mógłby zostać zauważony tylko w trakcie lotu.
ny był przed wzrokiem potencjalnych obserwatorów. Jego usytuo-
wanie przy jednej ze ścian lasu sprawia, że nie mógł być widziany Relacja chłopca dotyczy obserwacji latającego obiektu w pun-
spoza polany z dalszej odległości , jako że górna część obiektu kcie oddalonym od polany w linii prostej o około 800 m, w kierunku
znajdowała się mniej wi ęcej na poziomie wierzchołków drzew, któ- mniej więcej zachodnim. Gdyby linia łącząca polanę i gospodarst-
rych wysokość wynosi: od około 8,3 m i 7,7 m (dwa najwyższe wo Popiołków (miejsce drugiej obserwacji) wyznaczała trajektorię
drzewa) do okolo 7,0 m (drzewa najniższe). obiektu po starcie, obiekt leciałby na całej jej długości nad terenem
Z szosy obiekt mógłby być widziany wtedy, gdyby unosił się po- rzadko zalesionym i nie zamieszkanym (zob. szkic miejsca relacjo-
wyżej wierzchołków drzew, ewentualnie moglaby zostać dostrze- nowanych wydarzeń i fotografie).

120 121
Data i czas incydentu

Ustalono, że relacjonowane wydarzenia nastąpiły 1O maja 1978 r.


Ustalenie to zostało oparte nie tylko na zeznaniach badanego i
członków jego rodziny (którzy wym i eni aj ą konkretne fakty z życi a
pozwalające umiejscowić incydent w czasie), ale także na infor-
macjach innych osób ze wsi i spoza wsi. Okreslonio dokładnej daty
122 było szczególnie ważne z punktu widzenia dwóch hipotez: l ądowa- 123
n;a
wie.
śm;glowca ; akcj; chwastobójczej p'3cownMw SKR w Skoko· r
Według oceny rolnika incydent rozpoczął się około godziny
7.15-7.20 (pierwsze spostrzeżenie istot) i trwal do około godziny
8.00-8.1 o (przybycie badanego do domu).
Druga relacja (chlopca) również wydaje się wskazywać na go-
dz.inę 8.00-8.30, kiedy to słyszany byl przez matkę dziecka głośny
dżwi ęk, co, jak można sądzić, łączy się z obserwacją dziecka.
Dżwięk ten slyszany był także przez kilka innych osób we wsi.

Warunki meteorologiczne

Wedlug badanego i jego rodziny owego ranka było zimno, unosi-


ła się lekka mgła , było wilgotno, wiatr słaby,
zachmurzenie i prze-
świtujące od czasu do czasu słońce.
Wedlug raportu pogodowego stacji meteorologicznej w Lublinie
warunki dla rejonu Opola Lubelskiego w dniu 1Omaja 1978 r. w go-
dzinach między 7.00 a 9.00 rano kształtowały się następująco :
„Zachmurzenie duże (całkowi te lub prawie całkowi te). Wysokość
podstawy chmur: 400-600 metrów nad poziomem gruntu. W środ ­ Rys. 9.
kowej częśc i okresu występowały przejści owe opady deszczu o
czarno poruszały się l1E1kko i zwinnie, jakby podskakuj ąc , szły w tym
słabym natężeniu. Wid zial ność początkowa : 3-4 kilometry, ograni-
czona przez zamglenie, poprawiająca się stopniowo do 6-8 kilo- samym kierunku, w k1tórym i on zmierzał. Osoby te zaczęły się
oglądać i wówczas zauważył ich zielone twarze. Po przejechaniu
metrów. Wiatr z kierunku północno-zachodniego i prędkości 3-5
metrów na sekundę. Temperatura powietrza od 6 do 7 stopni C". furmanki przez plytkie ;'.agłębienie wypełnione błotem (osoby pró-
bowały przeskoczyć je i jednej niezupelnie się to udało) , rozstąpily
się na boki i zatrzymał) 1. Kiedy wóz wjechal pomiędzy nie, wsko-

Rekonstrukcja wydarzeń

Poniższa rekonstrukcja wypadków została dokonana na pod-


stawie wielokrotnych rozmów i wywiadów prowadzonych z prze-
rwami od 31 maja do 24 czerwca, utrwalonej na taśmie magnetofo-
nowej rozmowy z badanym, przeprowadzonej 25 m ~ja przez oso-
bę spoza grupy badawczej oraz kilkakrotne wizje lokalne.
Badany stwierdza, że 1O maja 1978 r. wstał rano kilka minut
przed godziną 5.00, zamierzając pojechać z klaczą (w celu zapło­
dnienia jej) do mieszkającego w Dąbrowie Kuśmieńskiej znajome-
go, mającego ogiera. Jechał furmanką z zaprzężoną do niej kla-
czą. Droga z domu do sąsiada nie była tą samą rfrogą, którą rela-
cjonujący wrncał. Obawiając się o nie podkutą klacz, wybrał drog ę
powrotną przez las. Na znacznej długości klacz przebywała tę tra-
sę po raz pierwszy. Jadąc brzegiem pola i lasu, wykonał skręt w
prawo, wjeżdżając w chaszcze. Około 7.15-7.20 po wyjechaniu z
gęstych zarośli, spostrzegł na lewo i przed sobą w odległości około
40 metrów dwie id ące osoby, które w tym samym momencie wziąl
124 za myśliwych. Te dwie niewielkie wzrostem postacie ubrane na 125
czyły na niego lekko, zwinnie, z obu stron, przysiadając się nieco czas powiązał te osoby z pojazdem. Po przebyciu około 40 me-
za badanym i mając nogi opuszczone po obu burtach wozu. trów, gdy odległość od pojazdu wynosiła w przybliżeniu 30 metrów,
Badany stwierdza, że nie zatrzymywał się. W czasie jazdy osoby osoba siedząca po prawej stronie gestami nakazała mu zatrzymać
te odwracały się kilkakrotnie do siebie, ,Prowadząc ze sobą rozmo wóz. Badany pociągnął za lejce, w czym pomogła mu jedna z ?Sób,
wę w języku, którego badany nie rozumiał. W formie werbalnej nig- następnie okręci ł lejce dookoła kłon i cy, posłuszny gestom zsiadł z
dy si ę do niego nie zwracały. Po przejechaniu z siedzącymi na wo- wozu i poszedł w stronę obiektu. W odległośc i okolo 30 metrów od
zie „pasażeram i " około 80 metrów furn1anka dotarła do miejsca, z pojazdu słychać było, emitowane przez nie~o.' ciche br~ęcz~ce
którego otwi erał się widok na zachodnią część polany. Badany dźwi ęki . Badany podszedł do pojazdu w asysc10 obu osob, ktore
126 stwierdza, że zobaczył w powietrzu na tle drzewa jakiś pojazd i wów- towarzyszyły mu idąc po jego prawej i lewei rQce. Kiedy wszyscy 127
stanę li przed unoszącym się na wysokości około 4-5 metrów po- kiedy badany został odwrócony tylem i drugim bokiem. Stoj ąc bo-
jazdem (odległość od dna obiektu do ziemi), osobnik idący po le- kiem do posługującego się „talerzykami", badany trzymał jedno
wej stronie badanego zawrócił w stronę konia, który tymczasem ramię uniesione, a stojąc tyłem i przodem, obie ręce miał opusz-
zaczął się paść w miejscu postoju. Druga osoba wstąpiła na wiszą­ czone.
cą około pół metra nad ziemią prostokątną platformę , przymoco- W trakcie tych zabiegów, jak i w czasie całego pobytu w pomie-
waną do górnej części pojazdu 4 cienkimi „linkami" i pokazała , aby szczeniu , osoby rozmawiały między sobą. W pewnym momencie
badany zrobił to samo. Ani teraz, ani wcześniej nie odczuwało się okazały duże zainteresowanie skórzanym paskiem od spodni
żadnego ruchu powietrza. Natychmiast po wstąpieniu badanego zdjętym przez badanego i przyglądały się paskowi z ożywieniem
na platformę, ta ruszyła bardzo szybko do góry i zatrzymała na- rozmawiając między sobą. Kilkakrotnie na twarzach osób pojawiły
przeciw prostokątnego otworu wejściowego. się grymasy.
Osoba towarzysząca badanemu pokazała mu gestem, aby W ścianie , naprzeciw otworu wejściowego i trochę w lewo od
wszedł do środka pierwszy, a ona sama weszła zaraz po nim. „drzwi", na wysokości około 1,2 metra znajdowały się dwa otwory,
Badany stwierdza, że w pomieszczeniu znajdowały się dwie w które co jakiś czas wkładany był czarny pręt długości około 30
identycznie wyglądające i ubrane osoby. Jedna z nich trzymała w centymetrów i grubości około 1 centymetra, zakończony małą czar-
ręku coś, co badanemu przypominało długi sopel lodu. Badany zo- ną kuleczką. Osoba posługująca się owym prętem (nazywanym
stał delikatnie przesunięty głębiej i nieco w lewo przez osobę , która przez badanego „ pałeczką " ) wkładała go do otworu kulką do środ­
z nim wjechała. Na podłodze zauważył kilka czarnych ptaków, we- ka i poruszała nim na wszystkie strony. Także w drugim otworze
dług niego być może gawronów. Ptaki były żywe , poruszały się, ale wykonywała takie same ruchy. Czynności te wykonywane były co
nie mogły wstać. Osoba, która z nim wjechała, za pomocą gestów jakiś czas przez jedną z osób, która w czasie przerw między mani-
pokazała mu, żeby się rozebrał. Zdj ął więc jes ionkę , sweter zapi- pulacjami space rowała po pomieszczeniu.
nany na guziki i koszulę. Stwierdza, że sądził, i ż to wystarczy i nie Na koniec, stwierdza relacjonujący, za pomocą gestów pokaza-
rozbierał się dalej. Ta sama osoba pokazała mu jednak, żeby roze- no mu, żeby się ubrał, a kiedy to zrobi ł, gestami dano mu do zrozu-
brał się całkowicie. Zaczął wi ęc się rozbierać (ubranie kładł na po- mienia, że może odejść. Stojąc w otworze wejściowym badany od-
dłogę) i w trakcie tych czynności na górę wjechała czwarta osoba, wrócił s ię (stwierdza. że nie wypadało mu tak po prostu odejść),
która wcześniej poszła w stronę konia. Znajdujące się w pojeździe zdjął czapkę i ukłonił się mówiąc „do widzenia". Wszystkie cztery
osoby podchodziły do osobnika trzymającego w ręce „sopel lodu", istoty naśladowały ukłon , a na ich twarzach po raz kolejny pojawiły
ułamywały go po kawałku i wkładały do ust. Badany stwierdza, że si ę grymasy. Następnie badany stanął na platformie, która na-
„sopel lodu" łamał się „miękko i cicho jak ciasto". Osobnik, który tychmiast bardzo szybkim ruchem opadła w dół , jednakże nie do-
wraz z badanym wjechał na górę , również ułamał kawałek „sopla" tknęła ziemi, lecz zawisła nad nią. Badany stwierdza, że zeskoczył
i gestami zapytał, czy badany też będzie to jadł , lecz on odmówił. na zi emię nie czując. aby platforma zachwiała się lub cofnęła
Badany stwierdza, że w pojeździe czuć było ostry zapach, któ- odepchni ęta nogą. i poszedł do wozu. Odwrócił się jeszcze i spoj-
rym przesiąkła jego odzież. Zapach ten czuć było od jesionki jesz- rzał na pojazd - w otworze wejściowym zobaczył spoglądające na
cze w dwa dni później. Zapach nie został dokladnie rozpoznany niego dwi.) lub trzy osoby. Kiedy wóz ruszył, koń bał się przejechać
przez badanego. Stwierdza jednak, że kojarzy mu się z siarką. Do- koło pojazdu i skręcił w lewo aż pod ścianę drzew. Po przyjeździe
daje, że zataił ten fakt przed żoną. gdyż często miewa ona bóle gło­ do domu, co mogło zająć ol--oło 5-1 O minut, badany wszedł do mie-
wy i obawiał się, że zapach jesionki mógłby taki ból u niej spowodo- szkania i zaalarmował rodzinę . Jeden z synów (Józef Wolski) wraz
wać, lub że żona mogłaby tak uważać. z sąsi adem (Bolesławem Miotłą} pospieszyli na polanę, badany
Jedna z dwóch osób, które cały czas przebywały w pojeździe , zaś wyprzągł konia i udał się za nimi. Kiedy przybyli na miejsce (ba-
stanęła przed badanym (gdy był już nagi) w odległości około 1,5 dany trochę później), ani pojazdu, ani istot nie było. Badany pozo-
metra i złączyła trzymane przed sobą dwa przedmioty przypomi- stał tam kilkanaście minut, po czym wrócił do domu , podczas gdy
nające badanemu dwa szare talerzyki. Kiedy „talerzyki" zetknęły jego syn wraz z sąsi adem zajęci byli og l ędzinami terenu.
si ę (lub rozsunęły) rozległ się dźwięk, nazywany przez badanego
„klapnięciem". Talerzyki, jak mu się wydawało, mogły być w jed-
nym miejscu sczepione. Osoba, która wjechała z badanym na Istoty
górę, uniosła mu rękę nad jego głową i lekko wyciągnęła do przo-
du, odwracając go przy tym bokie~ w stronę trzymającego „tale- Na podstawie opisów świadka zrekonstruowano prawdopodob-
128 rzyki'', które ponownie zostały złączone. To samo powtórzyło się, ny wygląd istot. Ich wzrost oceniono na 1 ,4-1,5 metra, gdyż sięgały 129

5 - Obecnosc UFO
one badanemu do wysokości nosa (wzrost badanego - 1,64 m).
Budowa ci ała istot była delikatna, sylwetka szczupła.
Kolor twarzy i dłoni - jedynych odsłoniętych części ci ała - usta-
lono na ciemnawozielony, zbliżony do koloru zielonooliwkowego.
Oczy istot zostały opisane jako „skośne" (wydłużone poziomo),
a kości policzkowe jako wystają.ce. Badany nie jest w stanie podać
szczegółów dotyczących wyglądu ust, nosa i koloru oczu (o tych
ostatnich mówi, że były raczej ciemne). Miejsca, w których można
by spodziewać się włosów na głowie i uszu, były zakryte, stąd brak
informacji na ten temat. W trakcie pobytu wewnątrz pojazdu bada-
ny zauważył , że istoty mają. białe uzębi en i e. Nie jest w stanie stwie-
rdzi ć, jakiej płci były te osoby(?!). Według oceny badanego dłonie
istot były szczupłe i delikatne, pałce zaś miały jeden niezwykły
szczegół: wyposażone były w rodzaj płetewek- przypominających
źdźbło trawy, otaczających każdy palec. Nie zauważył, czy pałce
m i ały paznokcie. W dotyku skóra tych istot była g ład ka i raczej
chłodna.
Strój wszystkich czterech istot był jednakowy i przypominał obci-
sły kostium płetwonurka , aczkolwiek nie jest to porównanie autors-
twa badanego („Ludzie mówią., że podobno nurcy takie mają"). On
sam opisuje strój wyłącznie rzeczowo. Był to jednoczęściowy , cza-
rny kombinezon (czerń nie głęboka , badany określa ją jako siwa-
wą.) przylegający ściśle do głowy. Krawędź kostiumu biegła nad
czołem i opadała w dół zakrywając miejsce, w którym ewentualnie
powinny być uszy. W okolicy poniżej pasa kombinezon był znacz-
nie luźniejszy, a mniej więcej od kolan przechodził bezpoś rednio w
buty, również przylegają.ce mocno do ciała . Brak jakichkolwiek za-
pięć, guzików, sprzączek , zamków błyskawicznych itp. oraz takich
elementów, jak kieszenie, patki czy paski. Rękawy kombinezonu
były ści ągn i ęte w przegubach. Z tyłu m i ał rodzaj „wygarbienia" za-
czynającego się od karku i lekko rozchodzącego się na boki do ra-
mion.
Istoty poruszały się lekko - wewnątrz pojazdu nie było słychać
ich kroków. Grymasy na twarzy, o których mówi badany, opisane
zostały jako wykrzywienie ust w jedną. stronę. Dźwięki wydawane
przez rozmawiają.ce istoty były bardzo szybko wyrzucane, jakby
bez międzywyrazowych przerw, tworząc zlewający się ciąg.
Określenia , jakich używa badany na 01naczenie istot: osoby,
oni, ci (najczęściej), rzadko: cudotwór, raz lub dwa razy użył wyra-
żenia: potworaki.

Obiekt
Dokładne okreś l en i e wyglądu obiektu i jego zachowania jest ba-
rdzo ważne z punktu widzenia możl i wości przyjęcia lub odrzucenia
hipotezy o jego konwencjonalnym pochodzeniu. Opisywany po- 131
130
jazd i jego prawdopodobne rozmiary przedstawione są na fotogra- zewnętrznych rogach każdej ławeczki umocowane byty cienkie
fii. Barwa zewnętrznej powierzchni pojazdu została okmślona czarne „linki" i dą.ce wyżej do bocznej ściany, gdzie były przymoco-
przez badanego jako bi ała. Jednakże dalsze rozmowy wykazaly, wane. Trudno powiedzieć , czy w pojeżdzie znajdowało się jakieś
że chodzi tu raczej o błyszczącą „ n i klowaną." powierzchnię (bada- inne pomieszczenie ukryte przed wzrokiem badanego, ale z poró-
ny porównuje powierzchnię pojazdu do niklowanej klamki !;;amo- wnania wymiarów wnętrza z rozmiarami zewnętrznymi pojazdu
chodu i zderzaka). Ta druga informacja wydaje się pewniejsza. wydaje się dość pewnie wynikać, że innych pomieszczeń nie było.
zważywszy na stwierdzoną słabą. zdolność badanego do subtelne- Nie jest jednak wykluczone, że któraś ze ścian pojazdu mogła być
go posługiwania się określeniami barw. podwójna (przednia ściana, są.dzą.c z relacji, nie była podwójna)-
Obiekt był błyszczą.cy, czysty, pozbawiony zadrapań, skaz, ale jeśli tak, to przestrzeń między nimi mogła być duża. Z całą. pe-
plam itd. Według rełacjonują.cego nie miał żadnych śladów spa- wnością. może natomiast stwierdzić, że jakaś wolna (lub przez coś
wań, śrub, nitów i innych złą.czeń-wyglą.dał jak „ulany". Wszy~;tkie zajęta) przestrzeń znajdowała się w górnej części pojazdu (między
jego zewnętrzne części, wraz z (tak nazywanymi przez badaneigo) sufitem a zewnętrzną. powierzchnią. „dachu"), gdyż wysokość po-
„beczułkami", „wirami", „windeczką." i „linkami" („szpagatkarni"), jazdu została oceniona na około 3 metry, sufit zaś biegł nad głową.
do których była przytwierdzona platforma, byly w identycznym ko- badanego na wysokości około 1,8 metra (badany stwierdza, że
lorze co kadłub . gdyby wycią.gną.ł rękę w górę, mógłby sięgną.ć znacznie wyżej niż
W dotyku obiekt sprawiał wrażenie twardego sztucznego two- sufit). W pomieszczeniu nie zauważył żadnych żródeł sztucznego
rzywa, a grubość ścianki w miejscu, gdzie badany chwycił ją. wcho- światła - jedyne oświetlenie to światło padają.ce z zewną.trz przez
dzą.c do środka (w górnej prawej części otworu wejściowego) , wy- otwór wejściowy wychodzą.cy na wschód.
nosi ła około 3 centymetrów i została określona jako „grubość deis- Według relacji obiekt unosił się nad z i emią., porośn i ętą. w tym
ki". Nad otworem wej ściowym, m ierzącym oko ło 1,7 metra (bada- miejscu traw11, na wysokości około 4,5 metra, tj. na tej wysokości
ny prawie nie schyl ał się wchodząc), umieszczona była płask:a od ziemi znaj dowało s i ę dno kadluba. Od l egłość tylnej ściany
część, z której wychod zi ły „szpagatki" przymocowane na czterech obiektu od drzew mogła wynosić oko ło 1 metra. Pojazd, aczko-
rogach p rostoką.tnej platformy wjazdowej, j ednakże u góry „szpa - lwiek nigdy nie zetknął się z gruntem, przemieszczał s i ę mniej wi ę­
gatki" te wydawały się nieco schodzić. Ta uwaga badanego suge- cej o pół metra - metr w górę i w dół powolnym stałym ruchem. Ten
ruje fizyczną. real ność obiektu, gdyż taki efekt „schodzenia się" powolny, unosząco-opadają.cy ruch obiekt wykonywał przez cal~
jest zgodny z zasadami perspektywy przy obserwacji obiektu od czas, kiedy znajdował się w polu widzenia badanego, będą.c zas
dołu. W dotyku „linki" były raczej twarde, a ich grubość wynosiła wewną.trz, nie czuł on - jak twierdzi - występowania tego ruchu.
kilka milimetrów- średnica przeciętnego przewodu mikrofonu ma- Pojazd był źródłem niezbyt głośnego dźwięku, pochodzą.cego­
gnetofonowego. zdaniem badanego - od obracających się bardzo szybko piono-
Przednia ściana obiektu przechodziła bezpośrednio w drzwi, wych elementów przypominających walce o powierzchni pokrytej
które skręcały się na bok do wewnątrz na podobieństwo rulonu pa- ślimacznicą. („wiry" - według określenia relacjonującego). Ponie-
pierowego lub skręconego wieczka puszki od konserw. W obecno- waż wiry znajdowały się w cią.głym ruchu obrotowym, nie jest jas-
ści świadka drzwi pozostały w takiej skręconej pozycji. Relacjonu- ne, czy efekt „ślimacznicy" nie mógł być tylko optyczny. Dźwięk był
ją.cy twierdzi, że nie widział zawiasów, klamki, zamka itp. rodzajem buczenia czy brzęczenia przypominają.cego bzyczenie
Pomieszczenie było prostoką.tne, surowe i prawie puste. Ściany bąka lub pszczół. W czasie pobytu wewnątrz pojazdu dźwięk ten
gładkie bez żadnych wystających części łub ozdób, sufit i podłoga był słabo słyszalny, mimo nie zamkn iętego otworu wejściowego.
również gładkie - wszystko w kolorze czarnym przypominają.cym Dźwięki te zostały usłyszane po raz pierwszy w odległości około 30
b9rwę kombinezonów istot (dla porównania badany pokazuje ka- metrów od pojazdu. Badany twierdzi, że znajdują.c się w najbliż­
~łek czarnego bakelitu, wskazując na podobieństwo barwy) . W szym są.siedztwie pojazdu, nie zarejestrował żadnego ruchu po-
odróżn i en i u od ścian i sufitu (raczej płaski ego), które wydawały się wietrza. Trawa pod pojazdem i gałęzie drzew nie poruszały się.
być matowe, podłoga świeciła „jak wypolerowana", jednakże ani Okreś l en i e, jakich używa badany na oznaczenie obiektu: pojazd,
istoty, ani sam badany nie ś l izgal i się. Stojąc boso w trakcie „bada- pojazd jak autobus, ten autobus, powóz, wóz. Nigdy nie posłużył
nia" prowadzonego przez istoty, czuł, że podłoga jest chłodna. W się określen iem UFO, Lataj ą.cy Talerz lub Lataj ący Spodek. Nie tyl-
pomieszczeniu nie było żadnych przyrzą.rlów lub sprzętów- foteli, ko w odniesieniu do pojazdu, lecz i w całości relacji nie stwierdzono
tablic kontrolnych, zegarów, sterów itp. - z wyjątk iem kilku .małych żadnego określ en i a z żargonu ufologicznego. Z nazwą. Latają.cy
czarnych prostoką.tnych ławeczek pod ścianam i . Ławeczki te były Talerz zetkną.I się kiedyś , ale nie widzi z nią. żadnego zwią.zku, po-
132 przymocowane do ścian na wysokości około 0,5 metra. Na dwóch ni eważ pojazd był podobny do autobusu, a nie talerza. 133
W~dlug słów badanego oblekł pczypomłna mu, jak dodat: T
wyiasrna, autobus P.Ks (dawny typ, krótszy, nie używany obecnie) . lnterpretuj~c zacho~~n!e się. istot, ~wierdzi, ż~ wszyscy .by!i bar-
Po zrekon.stru~~aniu poiazdu jego główna część (nie biorąc pod dzo gr~ecz.n 11 ob.chodz11i si ę z. rni:n delikatnie - nie ~rzyczel 1 , nie po-
uwagę „wirów ) Jest podobna kształtem do niskiego budynku, np. pychah ~o .itp. W1elo.krotrne ~1~z1ane na ~ar.zach 1~tot gryma~y in-
s!odoły , z czym badany się zgodził , ale dopiero po zasygnalizowa- terpretuje jako przyi azne usm1echy, choc nieprzyjemne. Wyją.le k
niu mu tego podobieństwa . Jedno z proponowanych wyjaśnie n stanowi ta część incydentu, gdy rozbierał się i stał nagi - bierze tu
braku t~go s~ojarzenia może polegać na tym, że badanemu na po- P?d uwagę mo~liwość, że grym~sy mogły ozn~czać.śmiani.e się z
r?"'.'narne obiektu, do np. sto~oły, nie pozwolila „substancja''., z ja- ~1ego - ~hoc1az grymasy ?YłY 1dentyc~n~ z 1n.nym1, oce~1onymi
kie! .z~u~owa~y b_Ył pojazd, lj. materia! i jego cechy _ kolor, gład- Jako p rzyia~ne - ~o wska.zuje na. wystąpienie.u .niego uczu~1a wsty-
k?sc, sw1ecerne się itp ..wydaje się to możliwe w świetle faktu, wy- du; W całeJ rel~CJI i es~ wiele takich subt~lnosc1 psych?.log 1c~nych,
rnk~Ją.cego z obserwaci1, ze badany nie jest w stanie wyabstraho- ktore są. wskazowką. , ze badany dokonuje rekonstrukCJ1 swoich au-
wa?. sam~j f~rmy. Być może .pewną. rolę odegrala tu także obec- tentyc~n~ch proc~sów intel ektu~lnych i emoc_ionalnych.
nosc „.w_iro"'! oraz zbyt mała (jak na proporcje budynku wiejskiego) .zab1eg1 polegają.ce na ł~c~ernu 1ro~łą.~zarnu przyrządu przypo-
dłu~osc obiektu w st~s~nku do jego wysokości. Niemniej sprawa mma!ą.~ego .dwa talerzyki interpretuje J~ko foto.gratowanie lu~
t~ nie Jest dostatecznie i asna, pon i eważ pierwsze odruchowe po- przesw1etlarne go (poddawany był przesw1etlernom w poradni,
rownanie, jakie narzuciło się badanemu, dotyczyło autobusu. gdzie rozbierał się do pasa), co jest zgodne z jego zdo ln ością. do
'.rzeba pod.kreśl ić ~harakterystyczną. dla opowieści osob l iwą re- rozpoz~awania n~ podstawie znanych mu c~yn ności:
laC]ę <:>dsyłania: prawie w~zystkie elementy zewnętrznego wyglą.- Inna mte~prelaCJa. dotyczy. sposobu lotu ob1ek~u (ktorego ~ i e ~b -
du _POJazdu, Jak 1występ ują.ce w jego wnętrzu, tylko przypominają serwowal) 1dowodzi zdolnosc1 badanego do logicznego myslenia,
c?s powszechnie znanego, ale tym, do czego się je porównuje co zostało stwierdzone także w inny sposób. Sugeruje on (zastrze-
rne są. . · gając się , że są. to jedynie jego domysły) , iż cztery górne wystają.ce
pionowo „wiry" mogą służyć do poruszania s ię pojazdu do góry,
dolne zaś powodują. ruch ku dolowi. Kiedy obiekt leci w linii pozio-
Interpretacja zajścia dokonywana przez samego badanego mej, „wiry " mogą. być przekręcane o 90° i zajmuj ą polożenie pozio-
me.
W czasie wielodniowej obserwacji i wywiadów nie zauważono u Wszystkie interpretacje są. zgodne z tym, czego należy się spo-
badan.ego sklonności do interpretowania wydarzenia w terminach dziewać po osobie o cechach badanego i nic nie wskazuje na ist-
ufologicznych lu~ ko~mic~nych. Sądzi on, że osoby, z którymi się nienie j akiegoś zewnętrznego wplywu. Daje się zauważyć konsek-
zet~~ą.I, b~ły lu?zm1 1nnei na~odowości - być może Chińczykami wentne stosowanit:l przez badanego zasady oszczędności myśl e­
(Ch1nczyko:V .w1dz1 ał pr~ed. kilkudziesięciu laty). Taką. wykładnię nia.
pocho~zenia istot wydają. się .wymuszać na nim następują.ce ele-
menty. m~ly w~st 1 ~tot , ~kosne oczy i wystają.ce kości policzko-
we. Fak~;, ze osooy m1a!y zielone twarze i dłonie oraz palce z „płe­ Ślady na miejscu zdarzenia
tewkami wywołuje u niego dysonans, który stara się zlikwidować
konsek~e~tnym stosowaniem zasady oszczędności myślenia. Zebrane zostaly oświadczen i a wielu osób, które stwie rd zają., że
~ugeruje'. ze ~stoi~. mo~ly mieć twarze i dłonie pomalowane lub no- widzialy na miejscu zajścia różne ślady. Ślady te można pogrupo-
siły maski, mimo 1z w Jego obserwacji brak jest ku temu konkret- wać następuj ą.co:
nych podstaw. Na zwróconą. uwagę, że maska powinna być łatwo 1. Smugi w wysokiej, pokry1ej rosą. trawie pochodzą.ce od
rozpoznawa~na (bo np. o?stawałaby nieco od twarzy) twierdzi, że dwóch i dących obok siebie osób. Tropy takie mogly być dobrze wi-
moę,la to b~c maska nac1.ągana na twarz „jak jedwabna pończo­ doczne i latwe do interpretacji (co zostalo sprawdzone przez bada-
cha . Wyda!e się pewne, ze udzielanie przez badanego wyjaśnień jących) , gdyż wysoka i stoją.ca rano trawa sp rzyjała ich utrwaleniu .
wpr~wadzai~.cych maskę lub zabieg pomalowania twarzy pocho- Smugi prowadziły w różnych kierunkach, jedna z nich kierowała
dzi ~1e s~ą~ . 1z rozpoz.nawal on coś jako maskę czy farbę , ale dlate- się do miejsca, w którym, zgod111e z relacją. badanego, zauważył on
go, ze nie jest w stanie inaczej sobie tego wytlumaczyć . dwie idą.ce osoby (pierwsza faza kontaktu). Obecność tego rodza-
Pr?bując wyj~śni.ć d.ziwny wygl ąd otoczonych „żdźblem trawy" ju śladów (nie stwierdzonych przez badaj ących bezpośrednio) po-
palcow, sugeruje uzyc1e rękawiczek, chociaż, podobnie jak wyżej. twierdzona jest przez dwóch świadków (syna Jana Wolskiego -
134 pozytywnie nie rozpoznał czegoś , co byłoby rękawi czką.. Józefa i sąsiada - B. Miotły), którzy znaleźli się na miejscu domnie-
manego zdarzenia w kilkanaście minut po jego zakończen iu . Jedy- 135
(same kłosy lub z łodygami) w północnej części łąki graniczącej z
polem. Zwrócili na to uwagę, ponieważ wcześniej nic takiego się
nie zdarzało.
3. Odciski obuwia. O tego rodzaju śladach mówi większa grupa
świadków: cztery osoby spoza rodziny badanego oraz dwóch jego
synów. Ślady takie widniały w wielu miejscach, ale tylko w trzech
został~ łtrwałone wyraźnie: na kretowisku znajdującym się na sa-
mej polanie, na świeżo zaoranej ziemi za bardzo wąskim w tym
miejscu pasmem lasu, zasłaniającym polanę od strony szosy (Lu-
blin - Chodzież- Opole Lubelskie), oraz w pasie przysch ni ętego
biota przed polaną , patrząc zgodnie z kierunkiem jazdy badanegoJ
Ślady na zaoranej ziemi poza pasmem lasu odkryto, poniew aż
prowadził tam trop w postaci smugi. Według interpretacji Józefa
Wolskiego i sąsiada (B. Miotły) wyglądało to tak, jakby ktoś wycho-
dził na skraj wolnej przestrzeni i przyglądał się szosie.
Odcisk obuwia w przyschniętym błocie przed polaną został zna-
leziony tam, gdzie według oświadczeni& rolnika obie idące przed
nim istoty „chciały przeskoczyć to błoto, ale całkiem im się to nie
udało i trochę w nie wpadli". Świadkowie twierdzą (Józef Wolski i
B. Miotła), że ślad ów był „rozjechar.y" jakby w wyniku pośliźnięcia
się, jednakże mniej więcej jego połowa była bardzo wyraźna. Był to
ten sam odcisk, jaki odkryto w zaoranej ziemi i kretowisku (w
dwóch ostatnich przypadkach także drugi syn Jana Wolskiego w
dniu incydentu). Były to odciski obuwia zbliżonego w kształcie do
wydłużonego prostokąta, o podeszwie dającej w przekroju piono-
wym lekki owal, z wybrzuszeniem do góry i dłuższych bokach odci-
skających się w formie wąskich rowkowatych wgłębień w ziemi na
około 2-3 centymetry. (Podobnych do śladu linijki postawionej na
dluższym boku i wbitej w ziemię). Wydaje się, że odcisk stopy był
nieco dłuższy od wielkości przeciętnego męskiego buta (Józef
Wolski przykladał do odcisku swoją stopę), choć nie jest to całko­
wicie pewne. Jeśli chodzi o wklęśnięcie podeszwy, informacja ta
m oże być prawdziwa, ale również nie jest dostatecznie pewna.
Nieco pewniejsza wydaje się informacja o głębokich rowkowatych
wgłębieniach spowodowanych dłuższymi bokami „ prostokąta" -
obuwia87 •
4. Ślady wozu skręcającego w bok i wyjedzona przez konia tra-
wa. Na ten temat również istnieją oświadczenia kilku świadków.
Miejsce to było oglądane także przez funkcjonariuszy milicji z Opo-
la Lubelskiego, którzy przybyli następnego dnia po zajściu około
południa z gotowym wyiaśnieniem (nie opartym na żadnych pozy-
nie oświadczenia tych dwóch osób mogą być b'rane pod uwagę w tywnych przesłankach), że badany usnął i wszystko mu się przy-
odniesieriiJ:i do tego typu śladów, gdyż następni odwiedzający po- śniło lub po prostu był pijany. Interpretacja niektórych dziennika-
lanę mogli je zatrzeć, a na pewno pozostawili swoje ślady, jak rów- rzy, jakoby ślady kół widoczne na polanie w pobliżu miejsca rze-
nież ze wzgl ędu na krótki czas ich utrzymywania si ę. komego pobytu obiektu pochodziły od milicyjnego gazika, są bez-
2. W trakcie oględzin terenu bezpośrednio po zakończeniu in-
136 cydentu syn badanego i sąsiad odkryli poobrywane kłosy zboża
e1 Relacja z Goliny mówi o otJuwiu przypomlnaiącym kszlaltcm płetwę. 137
podstawne, gdyż świadkowie widzieli je bezpośrednio po zakoń­ przypisywać działalności obiektu. Poddane og l ędzinom liście i ga-
czeniu incydentu, milicja zaś przybyła dopiero na drugi dzień. W łęzie nie wykazują żadnych śladów działania energii cieplnej. Brak
miejscu, gdzie według relacji rolnika koń zaczął się paść, świadko­ dowodów działania jakiegoś „egzotycznego" czynnika energety-
wie ze wsi i milicja zanotowali większy obszar wyjedzonej trawy. cznego. Górne fragmenty drzew wykazują wprawdzie pewne u-
Wedlug badanego, koń bał się przejechać obok pojazdu i zboczył szkodzenia, ale najprawdopodobniej są one związane z żerowa­
nieco w lewo pod skraj lasu, omijając obiekt lukiem - stąd ślady niem licznych szkodników. Trawa rosnąca na miejscu, nad którym
skręcających w bok kół. niezwykły pojazd wykonywał zawis, nie wykazuje śladów udaru
Oceniając dane dotyczące obecności na miejscu zdarzenia róż­ cieplnego i nie nasuwa żadnych podejrzeń. Należy jed_nak wziąć
norodnych śladów, trzeba stwierdzić co następuje: pod uwagę, że oględziny zostały przeprowadzone dopiero_w trzy
1. Duża liczba świadków, brak podstaw do niedawania im wiary tygodnie po domniemanym incydencie i ewentu~lne_ s~utk1 o~ec­
oraz brak zasadniczych sprzeczności między ich zeznaniami na- ności obiektu mogły ulec zanikowi. Dotyczy to zmian 1nieprawidło­
kazują uznać, że ślady, o których mówią, rzeczywiście istniały. wości wykrywalnych tylko przez osoby wyl<.walifikowane, gdyż
2. Część śladów wskazuje na czyjąś , poza badanym, obecność zwykłe zmiany byłyby z pewnQścią wcześniej ~auwa~on~ p~zez
w lesie: smugi w trawie pochodzące od dwóch idących osób; po- mieszkańców wsi. Wynik oględzin nie wykluc.za Jednak 1stn1erna tu
obrywane kłosy zboża i odciski obuwia, przy czym osobliwy cha- jakichś istotnych informacji, ponieważ ze wz9lędu na brak możl i­
rakter istot kojarzy się z osobliwym charakterem tych odcisków, to wości technicznych, nie zostaly przeprowadzone stosowne bada-
zaś , że obrywanie kłosów zboża nigdy dotąd si ę nie zdarzało ,
nia.
wskazuje raczej na istnienie związku między tym faktem a relacjo-
nowanym zdarzeniem. \
3. Występuje pełna zgodność m iędzy relacją badanego a odpo- Motywy
wiednimi śladami: „ rozjechany" jak od pośliźnięcia odcisk obuwia
w miejscu, w którym według badanego istoty próbowały przesko- Wykrycie motywów (potrzeb, pragn i eń) oraz dyspozycji moty-
czyć pas błota, ale „całkiem im się to nie udało ", wyjedzony przez wacyjnych (motywów, które aktualnie ni~ przejawiaj ą _si ę, ~le ""!
klacz większy obszar trawy w miejscu, gdzie zgodnie z re l acj ą ogóle istnieją) było ważne przede wszystkim 2: punk~u widzenia hi-
kł acz zaczęła s i ę paść oraz ślady kół skręcającej w lewo furmanki, potezy kłamstwa. W tej sprawie postąpiono następuiąco: z listy po- OCENA
co również zgadza się z relacją. Zgodność tę można tłumaczyć trzeb psychogennych H. Murraya88 wybrane zostaly te motywy, PSYCHOLOGłCZNO­
dwojako: albo przemawia ona za prawdziwością relacji, albo fikcyj- które mogłyby wchodzić w grę w przypadku wymienionej hipotezy. SOCJOLOGICZNA
na relacja została dopasowana do śladów (wyjedzona trawa i skręt Oo potrzeb tych zaliczono: JANA
furmanki), odcisk zaś dziwnego obuwia oraz dwa pozostałe odcis- - Potrzebę powiększenia stanu posiadania, chęć materialnego WOLSKIEGO
ki plus smugi w trawie (jeśli nie liczyć poobrywanych kłosów zboża) zysku.
zostały spreparowane przez samego relacjonującego lub ewentu- - Potrzebę wywyższenia się.
alnego wspólnika w sposób przemyślany , jako że logika tych śla­ - Potrzebę uznania - otrzymywania pochwa1', nagród, domaga-
dów ściśle zgadza się z logiką relacjonowanego zdarzenia. W nia się szacunku.
świetle późniejszego wykluczenia hipotezy kłamstwa pozostaje - Potrzebę pokazania się - fascynowania, wzruszenia, szoko-
możliwość pierwsza: zgodność śladów wskazuje na prawdziwość wania, przedstawienia swojej osoby w efektowny sposób.
relacji. - Potrzebę zabawy.
Reasumując: Fakty ustalone w punktach 1-3 należy uznać za Jako kryteria występowania motywacji przy·jęto n~stępujące
potwierdzenie prawdziwości relacji badanego i są one argumen- wskaźniki 89 : inicjatywy wykazywane przez badanego, 1ego prefe-
tem przemawiającym za realnością zajścia. rencje, opory, konflikty, wypowiadane oceny lub opinie, sposób
przedstawiania zdarzeń , wypowiedzi badanego o własnych emoc-
jach i motywach.
Oględziny drzew Bi orąc pod uwagę zakładane potrzeby i kryteria ich wykrywania,
przeanalizowano pod tym kątem materiał badawczy ze~rany dro-
Og l ędzinom poddane zostały gałęzie i liście drzew, przy których gą rozmów, wywiadów, obserwacji i eksperymentów khn1c~nych:
- według badanego - unosił się obiekt. Nie zauważono żadnych Ustalono, że potrzeby takie nie występują u badanego. Rowrnez
mechanicznych uszkodzeń drzew z wyjątki em jednej złam anej, na
88 H. Murray Exploralion In Personality NY Oxford Press 19:38.
138 dość znacznej wysokości, gałęzi . Nie ma podstaw, aby ten fakt 89 T . Tomaszewski Czlowiekjako podmiol czynnosc1.. Wychowanie"' 1966nr1 . 139
dyspozycje motywacyjne dotyczące rozpatrywanych potrzeb nic dźców które oddziałują na człowieka). Bodżcowa strona sytuacji
zostały uchwycone w badaniu. Niektóre z poszukiwanych potrzeb określ~na jest z jednej strony przez fi zyczne właściwości przed-
są dla badanego antywartościami , podczas gdy pozostałe są mu miotów i procesów z otoczenia, z drugiej zaś przez cechy danego
obojętne. Wydaje się również, że powstanie motywacji do osiąg ­ podmiotu - tak zwaną wrażliwość i reaktywność. ,
nięcia korzyści na drodze sfabrykowania opowieści o UFO jest w Wrażliwość jest zdolnością organizmu do odbioru bodźców -
warunkach społeczności wiejskiej mało prawdopodobne. Należa­ mówi się więc o wrażliwości wzrokowej, smakowej, słuchowej itp.
łoby się spodziewać posłużenia się tematami, które mieszczą się Reaktywność natomiast oznacza charakterystyczny dla różnych
w doświadczen iu środowiska i o których wiadomo lub daje się ludzi stosunek siły reakcji do siły wywołującej tę reakcję bodźców.
przewidzieć, w jaki sposób otoczenie zareaguje na nie (np. płaczą­ Wiadomo, .że reaktywność ludzi wykazuje duże zróżnicowanie in-
cy obraz czy objawienie się Matki Boskiej). dywidualne. Wrażliwość badanego .mo~e być, general~!e rze~z
biorąc, uznana za przeciętną , natomiast iego reaktywnosc wydaje
się bardzo niska. Owa niska reaktywność stano'."'i pierwszy cz~n­
Emocje nik, który ncależy wziąć pod uwagę przy ocenie 1ego procesow
emocjonalnych. . .
Ze sprawą emocji wiąże się nie najczęstszy kierunek krytyki po- Sytuacja, w jakiej znal azł się badany, byla dla mego sytuaCJą
dejmowanej przez osoby, które zetkn ęiy się z przypadkiem wyłą­ nową i nieocz ekiwan ą. W odpowiedzi na nowe i niespodz1 ewa~ e
cznie przez krótkie rozmowy z badanym łub przes łuchując wywia- bodźce powstaje tzw. reakcja orientacyjna, nazywana reakC]ą:
dy zarejestrowane na taśmie. Krytykujący zakładają, że skoro u „Co to takiego?!" .
badanego nie występują silne reakcje emocjonalne w trakcie re- Jak zauważ·ono w trakcie obserwacji badanego, w różnych sytu-
lacjonowania przeżyicia oraz że nie mówi o tym, iż odczuwa! strach acjach naturalnych bądź sprowokowanych, a P.rzede wszy~tki f!l w
w trakcie zaj ścia, to samo przeżycie, jako fakt obiektywnie realny. czasie pomiarc6w skórnogalwanicznych, reakcja orientacyjna Jest
nie miało miejsca. ~< rytyka taka jest powierzchowna i obci ążona u niego w stani·e zaniku. Nawet podczas badań z użyci em psycho-
pewnymi blędami: zredukowaniem całości procesów emocjonal- galwanometru, co było dla niego doświadczeniem nowym i powin-
nych do silnych negatywnych emocji (strachu), projekcyjnym przy- no go choć trochę zainte res~wać (aparat zaopatrzo.ny w .skałę,
pisywaniem badanemu własnego myślenia diagnostycznego elektrody podłączone do pałcow itd.) , me okazał ~n na1mrnejszego
(ocena sytuacji jal<o zagrażającej) oraz id ącym w ślad za tym przy- zainteresowania. .sni czynności ami i ich celem, am przyrządem, am
pisywaniem mu antycypowanych własnych reakcji, a także nie- wynikami. . . .
uwzględnieniem cech temperamentu badanego, charakterystycz- Zatem obok niskiego poziomu reaktywności , stanowiącego jed-
nej dla niego reaktywności itp. Faktem jest, że wiele danych wska- ną z przyczyn osłabienia procesów emocjonalnych w trakcie inc~­
zuje na niską emotywność związaną z przeżyciem lub jego relacjo- dentu i jego relacjonowania, znajdujemy drugą przyczynę braku si-
nowaniem : zachow anie się badanego w trakcie zdarzenia (brak lnych emocji - zan ik reakcji orientacyjne( . . .,
prób ucieczki), samoocena emocji badanego („Nie balem się") , a Istnieje także trzecia przyczyna, dla ktorei mogły me występie u
przede wszystkim brak reakcji skórnogalwanicznej90 w trakcie badanego silne stany emocjonalne w trakcie do~nieman.y~h
opowiadania o prz ebiegu wypadków. Brak reakcji skórnogalwani- zajść. Wydaje się bowiem, że nie rozpoznał on sytuaCj1 •. w ~tóre~ się
cznej był zastanawiający dopóki nie odkryto, że badany nie reagu - znalazł , jako zagrażającej. Istotną rolę odgrywa tu niski poziom
je również na inne aktualnie występujące bodźce emocjonalne. wiedzy badanego i szczególna słabość jego wyobraźni: warun-
Reakcja skórnogalwaniczna występowała tylko na bardzo nielicz- kiem odczuwania strachu jest uświadomienie niebezpieczeństwa,
ne bodźce aktualne, wyraźni e uchwytna była jednak w odniesieniu proces zaś tego uświadomienia uzależniony jest od zasobu wie-
do przesz łości badanego (np. gdy wspominał matkę). Owo spo- dzy i funkcjonowania wyobraźni. W tej sytua~ji mogły wystąpić t~l-
strzeżenie s ki erowało wyjaśnienie na inne tory: zmiany zwi ązane ko jakieś słabe reakcje lękowe, a ponadto w1?~cz~y iest czynni~.
z wiekiem starczym badanego. który w przypadku badanego dodatkowo powinien ie zred~kowac.
Przeżycie bad:anego można ujmować w psychologicznych kate- Zinterpretowanie sytuacji jako szkodliwej nie jest warunkiem wy-
goriach „czlowie1ka w sytuacji" . Jednym z aspektów sytuacji jest jej starczaj ącym do powstania silnych emocji. I stotn ą ro l ę odgrywa
aspekt stymulacyjny, czyli bodźcowy (otoczenie jest ź ródłem bo- ocena możl iwości por'adzenia sobie z sytuacj ą. Wydaje s i ę, że re-
dukuj ącą lęk funkcj ę mogło spełn i ć przeświad czenie badanego, iż
I 90
Reakcj a skórno galwaniczna oznacza zmiany oporności elektrycznej skóry wy- sytuacja w jakiej się znal azł nie daje mu żadnych szans („ Ich było
140 wolane powstaniem (~mocji. Do pomiarów tej reakcji służy lzw. psychogalwanomelr. czterech, a ja sam", „ Oni byli młodzi , a ja jestem stary"). Nie bez 141

l
żeby nie uwikłać się w sprzeczności lub nie przejawiać żadnych
wpływu na nadawanie znaczenia sytuacji było z pewnoś.cią samo wahań (których nie stwierdzono). Tak zwana pamięć świeża jest u
zachowanie się istot - badany wielokrotnie podkreśla, że osoby te badanego znacznie osłabiona: zaledwie po kilku minutach nie po-
były grzeczne, obchodziły się z nim uprzejmie i delikatnie. trafi on powtórzyć opowiedzianej mu w kilku zdaniach prostej hi-
Oprócz wrodzonego, fizjologicznego i neurologiczne~o podłoża storii. Niskie wyniki testu powtarzania ze Skali Wechslera również
lęku. istotną rotę odgrywa czynnik nawyku, a więc uczeni/e się reak- wskazują na obniżoną sprawność zapamiętywania lub defekt
cji lękowych. Badany nie m i ał , jak stwierdzono, wielu ok1azji do wy- uwagi.
uczenia się reakcji lękowych , a ich warunkowanie czy•utrwalanie Funkcjonowanie pamięci badanego przemawia za realnością
się powinno przebiegać słabiej ze względu na małą silę popędu łę­ przeżycia (zmysłowym charakterem przeżycia). Jest także argu-
kowego. Badany nie brał udziału w bójkach, nigdy nie kostał pobi- mentem przeciwko hipotezie marzenia sennego oraz hipotezom
ty. Również w trakcie działań wojennych nie był wystawiony na zakładającym wystąpienie jakiegoś bodźca fizycznego (np. lądo­
działanie silnych bodźców lękowych. wanie śmigłowca) , a następnie wytworzenie ufologizującej inter-
Sumując należy wskazać na kilka czynników, któn~ muszą być pretacji przez samego badanego lub narzucenie mu jej przez ko-
wzięte pod uwagę przy analizie i ocenie emocjonaln1ego aspektu goś innego.
przypadku J. Wolskiego, które tłumaczą jego reakcje'. niski poziom
reaktywności , bardzo znaczne osłabienie reakcji orientacyjnej lub
jej brak, mała siła popędu l ękowego, nierozpoznawanie sytuacji Inteligencja
jako zagrażającej, istnienie warunków nie sprzyjają,cych wyucze-
niu się reakcji lękowych. Inteligencja relacjonującego oceniana za pomocą Skali Inteligen-
Należy też pamiętać o konieczności rozróżnienia między reak- cji dla Dorosłych Wechslera mieści się w dolnej części stanów śre­
cjami emocjonalnymi występującymi w trakcie incydentu a reak- dnich, przy czym werbalna część testu wykonana jest o wiele lepiej
cjami uchwytnymi po upływie trzech tygodni. Znacz!ącą rol ę mogło niż podtesty niewerbalne, co wskazuje na zmiany charakterystycz-
tu odegrać typowe dla wieku starczego osłabienie pamięci emoc- ne dla starzenia się. Biorąc pod uwagę fakt osobowości badanego,
jonalnej, czyli pamięci o przeżytych emocjach. jego wiek, a także pewne wady polskiej wersji testu Wechslera, na-
Powyższe stwierdzenia nie są jednak równoznaczne z tym, że l eży z pewną ostrożnością podchodzi ć do obliczonego ilorazu inte-
żadne reakcje emocjonalne nie wystąpiły u badanego bądź w cza- ligencji. Niskie wyniki testu podobieństw wskazują na zaburzen~a
sie przeżywania kontaktu z istotami , bądź podczas re:acjonowania procesów abstrahowania i myślenia pojęciowego, co przemawia
zajścia . Przejawy działania emocji występują u niego w całej ga- przeciw koncepcji, że badany całą tę historię wymyślił. Mówiąc
mie różnych form nie zauważanych lub lekcewa;wnych przez kry- ogólnie, wynik badania inteligencji wydaje się w spo.só~ pewny wy-
tyków. kluczać wszelkie hipotezy, które oparte są na załozernu sprawnie
funkcjonującej inteligencji.
Pamięć

Zarówno obserwacje, jak i wyniki kilku eksperymentów wskazu- Podatność na sugestię


ją na duże różnice między zdolnością zapamiętywania materiału
werbalnego a materiału zmysłowego. Badany znacznie łatwiej po- w trakcie rozmów, wywiadów, obserwacji i eksperymentów kli-
trafi zapamiętać treści przeżywane zmysłowo, natomiast materiał nicznych stwierdzono, że badany odznacza się bardzo wysoką od-
werbalny zapam i ętuje o wiele slab iej lub nie zapamiętuje go w ogó- pornością na sugestię. W jednym z eksperymentów pokazano mu
le. Zróżnicowanie to przemawia przeciw hipotezie wymyślenia kartę testu Ślepoty Barw lshichary i sugerowano, że na obrazie
opowieści przez badanego oraz hipotezie pokrnwnej, to jest zapro- znajduje się kolorowa linia, której w rzeczywistości nie było. Mimo
gramowaniu go przez nieznaną osobę. Przy takim osłabieniu pa- bardzo silnych i długotrwalych nacisków badany nie uległ tej suge-
mięci treści słownych badany nie byłby w stanie odtworzyć w naj- stii; wystąpił jedynie odruch obronny w postaci irytacji. .
drobniejszych szczegółach (tak jak to mbi) całej opowieści. Nie w innym jeszcze „eksperymencie" polegającym na ukazaniu
jest możliwe, aby mógł on przewidzieć wszystkie pytania badają­ się w pewnej odległości zielonej postaci, która następnie zaczęła
cych, zwłaszcza dotyczące drobnych detali o raz innych informacji uciekać, sugerujący nacisk sytuacyjny był tak silny, że wszyscy nie
przekazanych w czasie wielokrotnych wywiadów przeprowadza- poinformowani ulegli mu, w tym do pewnego stopnia także obaj
nych w ciągu kilku tygodni i zapamiętać swoje odpowiedzi tak, 143
142
gl?wni ba?ający . Jedyną osobą , która zdecydowanie oparła się
91

tei sugest11, był badany.


-
przy silnych zaś naciskach badany reagował emocjonalnie i nie
udało się zmusić go do wypowiedzenia fałszywego zdania.
Wybit~a odporność na sugestię ma duże znaczenie falsyfikują­ Hipotezy zakładaj ące świadome wprowadzenie w błąd są w naj-
ce dla hipotezy zaprogramowania badanego lub narzucenia mu wyższym stopniu nieprawdopodobne.
przez kog?ś ufolo~izując~j interpretacji jakiegoś zwykłego fizycz- Badany jawi si ę jako osoba rzetelna, prawdomówna, wysoce
n7go b?dzca, z ktorym się zetknął. Jest również ważna z punktu uczciwa, co znalazło potwierdzenie w wywiadzie środowiskowym.
w1dzen1a obawy zdeformowania relacji pod wp ływem rozmów pro- Jest osobą prostol inijn ą i kon kretną w myśleniu . Wykazuje cechy
wadzonych ze świadkiem przez osoby spoza grupy badawczej. flegmatyczne, jest spokojny i bardzo cierpliwy. Wykazuje praktycz-
ne podej ście do rzeczywistości. W osobowości uchwytny mecha-
nizm posłuszeństwa.
Zdolność do fantazjowania

Oprócz obserwacji i rozmów mających na celu sprowokowanie Badany jako członek grupy społeczne)
ba~aneg~ ?o fantazjo":'an.ia, decydującą rolę dla oceny tego typu
dz1alalnosc1 .umyslow~J miało przeprowadzenie Testu Apercepcji Badany jest pe łnoprawnym człon kiem swojej grupy społecznej
Tem~tyczn~J (Th~mat1c Apperception Test). Ten rodzaj testu pro- bez najmniejszych śladów dewiac!i czy patologii społecznej. Cie-
Jekcyineg.o iest u~ywany ~o :;'Ylawiania z osobowości pewnych szy się bardzo dobrą opi n i ą środowiska - uznawany jest powsze-
P?Wtar~aiących się „tematow oraz ustalenia sprawności w fanta- chnie za osobę prawdomówną, odpowiedzialną, godną szacunku
zjowaniu. '..~st opie~a się na założeniu , że osoba badana puści wo- i zaufania. Nigdy wcześniej nie słyszano, aby opowiadał niezwykle
dze fantazji 1za?znie opowiadać wymyśloną przez siebie historię historie, a tematyka, do której odnosi się jego relacja, według opinii
doty~zącą treści po~azywanych jej obrazków. Wyniki T AT świad­ wsi jest mu obca. Wielu pytanych zaznacza, że gdyby historię tę
czą jedn~zn~czrn~ , ze ~a?,any nie tylko nie ma żadnej skłonności opowiedział ktoś inny, można by nie dawać mu wiary, ale skoro
do wymyslarna „historyjek , ale także nie jest do tego w ogóle zdo- mówi to Wolski, trzeba wierzyć.
lny, b~dąc P?d tyr:n względem całkowicie niesprawnym. Można to Społeczność wiejska znajduje się pod działanie m silnego dyso-
uznac za posredrn argument przeciwko hipotezie marzenia senne- nansu: z jednej strony nienaganna przeszłość jednego z jej człon­
~o •. _wytworzeniu się interpretacji ufologizującej w odpowiedzi na ków, cieszącego się opinią rzetelnego i uczciwego, z drugiej zaś
!~k1s zwykły f1zy~z~y bodziec lub narzuceniu mu takiej interpretac- opowieść, której elementy składowe , jak i całościowy charakter
ji. Wyr:nowa wyrnkow TAT w stosunku do hipotezy kłamstwa jest wykraczają daleko poza wiejskie doświ adczen i e. Większość inda-
oczywista. gowanych skłonna jest zaakceptować relację jako opis zdarzeń
obiektywnie realnych na przekór jej wybitnej egzotyczności. Na
podkreśle nie zasługuje fakt, że nawet ci spośród ankietowanych,
Skłonnośc i do kła m stwa którzy w taki czy inny sposób kwestionują relację, nie zarzucają
badanemu kłamstwa, ale wskazują na inne możliwości, najczęś­
. Ba~fan.ie.ni~ wykryło u relacjonującego skłonności do kłamstwa, ciej marzenie senne. Rodzina badanego (żona i czterej synowie)
jak r?wrnez rn.e wykryto żadnego kłamstwa. Podczas prób stwo- przeświadczona jest całkowicie o prawdziwości relacji i w ogóle nie
rzenia sytuaCJ1 eksperymentalnej, która mogłaby powiedzieć coś 0 dopuszcza ewentualności , że została ona przez niego zmyślon a.
pr~ce~ac.h emo~jonaln~ch badaneg.o podczas okłamywania, uja- żona, co jest istotne, stwierdziła, że kiedy mąż wszedł do pokoju
wnił się s1~ny opo~ przec1~ko wypowiedzeniu zdania jawnie falszy- (wracaj ąc bezpośrednio z miejsca domniemanych zaj ść) rzuciło jej
weg?. Świadek ~1e potrafił samodzielnie wymyślić żadnego klams- się w oczy jego zmienione zachowanie i pomyślała wówczas, że
~wa 1nie udało. się do tego doprowadzić. W tej sytuacji sami bada- coś złego stało się z kl aczą .
jący po_ds.unęh mu możliwość kłamstwa, wyrażnie i kilkakrotnie
~odkresl a!ąc , ~e wie.dzą, iż i.est to.nieprawda, i tylko chcą usłyszeć,
ze wypow1edz1al takie zdanie. Proby te również spełzły na niczym, Badany a śro d ki masowego przekazu
7Eksi;>eryment " ten ni.e ?Ył przeprowadzony przez badających. lecz na badają­
91

?Ych 1 byl zartem pracownikow TV. Zart okazal się użyteczny i zoslal potraktowany Ustalono, że badany żyje właściwie w izolacji od środków maso-
144 Jako experymentum post factum.
wego przekazu. W mieszkaniu nie zauważo no książek ani czaso- 145
pism„ a ~~ze~y- .„sztandar Ludu" lub rzadziej „ Kurier Lubelski"92
- po!a~iaJą ~1ę w Jego ?omu dwa, trzy razy w tygodniu, gdy przy- była w przeszłości składnikiem jego wiedzy. Nawet w obliczu incy-
w1~z1e J~ z miasteczka Jeden z synów. Nawet wówczas gazeta nie dentu, co do którego jest szczerze przekonany, że się zdarzył, nie
zawsze Jest. przez badane~o czytana. Rodzina nie ma telewizora, wykazuje skłonności do interpretacji kosmicznej, chociaż zetknął
a_w całeJ w~1 J~st zaledwie kilka odbiorników telewizyjnych. Badany si ę z nią wśród niektórych m i eszkańców wsi.
nr~ w~kazu1e zadnych sklonności do oglądania telewizji, k1óra wy- CałkO'łłity brak zainteresowań kosmiczno-utologicznych i wie-
daje się byc mu zupelnre o?oJętna. Wedlug opinii sołtysa, do które- dzy na ten temat nie sprzyja sensowności hipotezy kłamstwa, wy-
~o badany ~rzede wszystkim móglby przychodzić oglądać telewiz- tworzeniu si ę ufologizują.cej interpretacji na tle jakiegoś bodźca fi-
ję , zdarz~ się mu parę razy do ~oku znaleźć w sąsiedztwie grające­ zycznego, hipotezie marzenia sennego, a także hipotezie urojeń.
go telewizora. Nie przyc~o?z1 Jednak w celu obejrzenia programu, Badany nie pije alkoholu i według opinii mieszkańców wsi nigdy
ale po to, by poro~maw1ac o sprawach rodzinnych (badany jest nie widziano go pijanego. Z okazji rozmaitych uroczystości rodzin-
skoligacony z rodziną sołtysa). Wedlug soltysa badany nie ogląda! nych wypija najwyżej dwa, trzy kieliszki, po wypiciu których zacho-
fl~mów z gatunku science fiction, a tematyka kosmiczna jest mu wuje się normalnie, bez widocznego wpływu alkoholu. Nie pali, nie
meznana._ Sam badany_ twierdzi, że nie widział ani w TV, ani w ga- ma żadnych nalogów. W czasie pobytu badających na wsi nigdy
z~tach z~Jęć astr~nautow , a o lądowaniu na Księżycu uslyszał od nie padły propozycje wspólnego spożycia alkoholu ani ze strony
m1eszkanców ~s1 .. Sto~u.nek badanego dó środków masowego badanego, ani jego rodziny. Propozycja taka przedstawiona (ce-
p~e.kazu wyd~Je się m1ec dwie główne przyczyny: znaczne osła­ lem sprawdzenia) przez samych badających , spotkała się z deza-
bieni~ I ~~ zanik odruchu poznawczego związany z wiekiem oraz probatą i grzeczną odmową.
mala 1losc czasu wolnego. Badany jest osobą wierzą.cą i uczęszcza do kościoła. Wychowa-
ny został w duchu wiary chrześcijańskiej i przez pewien czas w
Spędzanie czasu wolnego mlodości mieszkał na plebani. Sprawy religijne traktuje, co należy
zaakcentować, niesłychanie trzeźwo i racjonalnie. Próba zasuge-
. ~onieważ b~dany nie ma :-viaściwie czasu wolnego, trudno mó- rowania mu istnienia związków między faktami religijnymi a jego
w1c o f?rmac~ Jego ~~ędzanra. J_est głową rodziny i mimo podesz- przeżyciem (że były to diabły zważywszy na wygląd i zapach podo-
łego wieku w1ększosc s~raw związanych z prowadzeniem gospo- bny do siarki) została wyśmiana. Nie widzi żadnego powodu, aby
darstwa spoczywa na mm. ~au.ważono , że kiedy badany ma tro- traktować swoje doświadczenia w terminach religijnych, jak rów-
chę "."~lneg~ ~zasu_ w ~z1en._ nigdy nie zasypia ani nie drzemie, nież bezcelowe wydaje mu się poinformowanie o zajściu księdza
cho?'~ wla~c!w1e me me stoi na przeszkodzie. To spostrzeżenie („ Ksiądz zna się na tym tak samo jak ja"). Nigdy nie miewa! obja-
zda1~ s i ę m1ec pewne znaczenie dla rozpatrywanej hipotezy ma- wień czy wid zeń religijnych. Nie jest typem mistyka lub fanatyka
rzenia sennego. wiary, choć idea Boga na l eży do trwalych skladników jego świato­
Aktualn.ie zainteresowania badanego nie wykraczają poza pro- poglądu. Biorąc pod uwagę jego religijność i korzystając ze sprzy-
?lemy związane z gospodarstwem i uprawą roli. Nie stwierdzono j ającej okol iczności, poproszono go o złożenie przysięgi na Boga,
zadnego zaint~resowania ._. sp~awćl:mi świata" - polityką., kulturą. że wszystko. co opowiada, jest prawdą. Okazją był fakt, że pewien
J~go dawne zainteresowania s1ęgaJące czasów mlodości odnoszą stuletni ksiądz przysłał badanemu list z załączonym tekstem przy-
s1 ~ do ~aga.dn i eń religijnych i historycznych. Mówiąc o książkach , sięgi: „P roszę wstać , przeczytać g lośno poniższą przysięgę w
~ore k1edys czytał, opowiada o Biblii, ks ięgach proroczych wyjś­ Obliczu Boga i w obecności dwóch świadków („.). Pan zaś jako
c1~ Mojżes~a z niew~li egip~kiej i podobnych. w trakcie owy~h roz- wierzą.cy wie, co znaczy przysięga! " (fragment listu księdza) .
mow d~ło się zau_wazyć u mego ubytki pamięciowe. Tekst przysi ęgl był następujący: „ Przysięgam uroczyście na Boga,
Z duzym stopniem pewności można orzec, że tematyka kosmi- że moja relacja o spotkaniu z kosmitami w dniu 1O maja 1978 r. jest
czna, a zwlaszcza ufologiczna93 , nie jest w teraźniejszości ani nie absolutnie prawdziwa. Bóg świadkiem , że mówię prawdę ".
Badany, który, jak później stwierdzono, nie wiedzial, co znaczy
słowo „kosmici" , natychmiast, bez wahań podpisał odczytaną mu
~ Po przeglądzie roczników „S~tandai:u Ludu" 1„Kuriera Lubelskiego• s!Wierdzo-
~o brak w ty~h gazetach mlormaci1 umozllwiajęcych sporządzenie opisu pojazdu 1 przysięgę. Wcześniej zwrócil uwagę na błąd w liście księdza, który
istot występuiących w relacji. napisał o niebieskich ludziach, i zaznaczył, że jego przysięg a doty-
. - Panie Wolski, ile razy słyszał pan w życiu o UFO?
93

- Co?I Ucho?
czy istot o zielonej skórze, a nie niebieskiej.
- Nie: UFO. Wydaje się nie u legać wątpliwości, że badany jest wewnętrznie
146 - A. o ulie, to żem nigdy nie słyszał". głęboko przekonany, że jego przeżycie było obiektywną rzeczywi-
stością. Hipoteza wizji religijnej nie znajduje uzasadnienia. 147
J. Wolski poddany został badaniom lekarskim wykonanym 1Omaja1978 r. kilka lub kilkanaście minut po 8.00 matka chlop-
OPINIE przez lekarzy specjalistów: psychiatrę, neurologa, okulistę i laryn- ca, Janina Popiołek, przebywała w kuchni, gdzie zajęta była przy-
LEKARSKIE gologa. gotowywaniem śniadania, słuchając jednocześnie radiowej poga- RELACJA
danki lekarskiej (ta informacja posłużyla do ustalenia czasu drugiej ADAMA POPIOŁKA
Opinia psychiatryczna {lekarz z 25-letnią praktyką) : domniemanej obserwacji). Kiedy uslyszała głośny dźwięk docho-
„Wypowiedzi Jana Wolskiego wymagają dokladnej analizy psy- dzący z zewnątrz (relacjonowały go również inne osoby z sąsiedz-
chologicznej. Z punktu widzenia psychiatrycznego treści wypowia- twa), przestraszyla się sądząc, że dzieciom bawiącym się na po-
danych przez J. Wolskiego nie można określić mianem urojeń. dwórku - 6-letniemu Adamowi i 4-letniej córce Agnieszce - może
Jan Wolski jest osobnikiem dość prymitywnym, nie posiadaj ą­ przydarzyć się coś zlego. Wybiegla na próg domu - mając za ple-
cym podstawowego wykształcenia. Jego intelekt odpowiada prze- cami ścianę budynku widziala tylko kąt podwórka, w którym akurat
ciętnemu w środowisku. Linia życiowa badanego nie wskazuje na przebywaly dzieci -i zawołała je. Dla matki obiekt był niewidoczny,
obecność u niego zaburzeń osobowościowych ze szczególną gdyż była zwrócona do niego tylem i miala za plecami budynek
skłonnością do fantazjowania. mieszkalny. Dzieci odpowiedzialy na wezwanie, więc uspokojona
Jan Wolski nie wykazuje zaburzenia myślen ia, porwania wąt­ wrócila do swoich zajęć w kuchni. Wedlug jej oceny dźwięk byl ba-
ków myś l owych, rozkojarzenia. Psychika badanego wydaje się rdzo głośny i choć trwał przez pewien czas, byl urwany. Zdawal s i ę
zwarta, nastrój wyrównany, adekwatny do sytuacji. Wypowiedzi wydobywać jakby spod ziemi i miała wrażenie, że może rozpaść
nie noszą znamion sądów urojeniowych, mimo że Jan Wolski wy- się chałupa. Kiedy stanęła na progu, już ucichł.
kazuje pełną wiarę w swoje wypowiedzi. Po krótkim czasie (którego nie udalo się dokladnie określić) do
Brak cech zespołu organicznego przeczylby konfabulacjom. mieszkania przyszedł chlopiec i oznajmił , że widzial lecący nad
Nie potrafię się dopatrzeć w zachowaniu Jana Wolskiego zna- stodolą „samolot". Matce wydaje się, że wówczas opisał go słowa­
mion patologii". mi „taki jak autobus'', ale nie jest tego pewna. Nie zainteresowala
się opowieścią syna i nie wypytywała go o szczególy. O incydencie
z J. Wolskim dowiedziała się około godziny 13.00 od sąsiadki , któ-
Badania okulistyczne ra poinformowała ją, że jacyś zieloni ludzie porwali Wolskiego do
pojazdu i „prześwietlali go" . Wedlug matki chłopca nie bylo przy tej
Podczas badania okulistycznego stwierdzono wyjątkowo dobrą rozmowie. Niedługo po tym do domu przyjechał ojciec chłopca -
jakość wzroku, rzadko spotykaną w tej grupi e wiekowej. „Ostrość Edward Popiołek . żon a powi edz i ała mu wówczas o s łyszanym
wzroku do dali: oka prawego 0,9 (90%) - oka lewego 1,0 {100%). dźwi ęku oraz przekazała relację sąsiadki i oświadczenie syna.
Ostrość wzroku obu oczu do bliży: „pelna" . Ubytków w polu widze- Według obojga rodziców chlopca nie bylo również i przy tej rozmo-
nia nie stwierdzono, dno oka w normie. Ro:różnianie barw prawi- wie. Pytany przez ojca chłopiec stwierdził wówczas, że samolot
dlowe. wygląda! „jak autobus", mial wystające i obracające się części ,
które nazwał „owrotami" oraz błękitnobialy kolor (dziecko pokaza-
ło cynkowe wiadro). Edward Popiołek, który o tej porze był w domu
Badanie laryngologiczne słuchu tylko przypadkiem (zepsuło mu się koło w samochodzie), szybko
wyjechał ze wsi, wracając do pracy.
Badanie sluchu wykazalo, że relacjonujący nie cierpi ani na głu­ Około 16.00 matka chłopca rozmawiała na temat relacji J. Wols-
chotę,ani na znaczne przytępienie słuchu. kiego z siostrą i, jak twierdzi, Adaś nie przysluchiwal się tej rozmo-
Jak wynika z wywiadów lekarskich, relacjonujący tylko raz pod- wie, choć: „Może kręcił się gdzieś w pobl i żu". Kilkanaście minut
dany był leczeniu szpitalnemu (reumatyzm), nigdy nie byl opero- później wrócil z pracy ojciec i ponownie, tym razem dokładnie, wy-
wany, poddany narkozie, jak również nigdy nie został pobity i nie pytał syna. Chłopiec narysował prostokąt leżący poziomo, stwier-
doznał urazów głowy. dził, że „samolot" miał dach, ,.okno'', że widział w nim „pilota", któ-
ry miał zieloną twarz i obcisłą „czapkę na uszy", że słychać było
hałas oraz potwierdzi! swoją poprzednią informację o „owrotach".
Badania neurologiczne Późnym wieczorem ojciec udał si ę do gospodarstwa Wolskich w
celu przeprowadzenia rozmowy, która si ę jednak nie odbyła, gdyż
Rutynowe przebadanie neurologiczne nie wykryło nieprawidlo- J. Wolski już spał. Zamienił tylko z jego żoną kilka zdań na temat
148 waści. Wszystkie reakcje i odruchy w normie. tego, czy incydent, o którym słyszał , rzeczywiście się zdarzył. Bez- 149
pośrednio z ust badanego dowi edział się o przebiegu wypadków na uszy". (Według ojca określenie „mundur" oznacza u chłopca
dopiero na drugi dzi eń wieczorem. U derzyły go wówczas zbi eżno­ kolor munduru lotniczego, ponieważ stykał się on z mieszkają.cym
ści w opisach są.siada i syna. w sąsiedztwie lotnikiem, który chodził w takim mundurze) . Popro-
Pierwsza rozmowa badających z chłopcem odbyła się 1 czer- szony o pokazanie barwy „ munduru" chłopiec dwukrotnie pokazał
wca. Chłopiec potwierdził, że widział „samolot wyglądają.cy jak au- na kolor ciemnostalowy, a raz na granatowy.
tobus", że samolot był błękitnobiały i że m iał jedno „okno", w któ- 7. Twarz „pilota" była zielona. Przekazuią.c tę informację chło­
rym dostrzegł „pilota" o zielonej twarzy (ch łopiec pokazuje liść) piec sprawia wrażenie pewnego siebie.
ubranego w czapkę naciągn i ętą. na uszy. 8. Pojazd nadleciał znad stodoły tuż nad nią, tj. na wysokości
Następne rozmowy z dzieckiem odbyły się 11, 20 i 21 czerwca, około 8-10 metrów nad ziemią. , z kierunku, który wynika z położe­
nie licząc krótkich spotkań w trakcie prowadzenia dochodzenia we nia polany w lesie. Wolno i nisko przeleciał nad podwórkiem, przy
wsi. W rozmowach tych chłopiec przekazał następują.ce informac- czym słyszane były wówczas jakieś dźwięk i . Za lub nad podwór-
je: kiem pojazd uniósł się szybko do góry, robiąc głośny hałas. We-
1. Obiekt miał kształt autobusu i błęk i tnobi ały kolor. Chłopiec dług relacji ch łopca jego siostra zakryła sobie wówczas uszy.
wykonał jego rysunek, na którym obiekt wygląda jak leżą.cy pozio- Dziewczynka nie może być brana pod uwagę jako świadek, po-
mo prostokąt. nieważ badają.cy nie potrafili uzyskać od niej prawie żadnych infor-
2. Pojazd miał jakieś obracają.ce się części niezmiennie nazy- macji. Na pytanie: Czy widziała na podwórku „ samolot" ? potakują.­
wane „owrotami" . Chłopiec rysuje je w formie kółek umieszczo- co kiwa głową. i zakrywa sobie uszy.
nych na krótszym boku prostokąta. Wewnątrz kółek umieszcza Na podstawie relacji chłopca tor poruszania się domniemanego
krzyżyk, co jest niejasne. pojazdu można określić na mniej więcej prostopadły w stosunku
3. Pojazd miał „ dach z papieru" (?) do głównej drogi w Emilcinie (wieś jest typową. u l icówką. - zob.
4. Chłopiec wspomniał też o jakimś elemencie widzianym w do- szkic miejsca wydarzeń).
lnej części obiektu, który nazwał „deską". Być może chodzi tu o
platformę wjazdową. . Informacje o tym elemencie uzyskane od
chłopca nie są. dość jasne. Sprawa dźwięku w powietrzu
5. Widoczny był otwór..Ch ło piec narysował go jako ułożony pio-
nowo prostokąt. Dziecko nie dało się zasugerować, że „autobus" Mimo iż dźwięk związany, jak się wydaje, z relacjonowanym
powinien mieć wiele okien i upierało się przy jednym. obiektem słyszany był przez inne osoby poza A. Popiołkiem i jego
150 6. W „oknie" widziany był „pilot" ubrany w „mundur" i „czapkę matką, kwestia ta nie jest wolna od niejasności . Informacja matki 151
chłopca, która zdecydowanie stwierdza, że głośny dźwięk słysza ­ „ samolotu" nigdy przedtem nie widział. Upiera s i ę zarówno przy
ła, jest pewna. Dwa inne oświadczen i a na temat dźwięku dotyczą fakcie, że naprawdę widział to wszystko („ Nikt mi nie powiedział, ja
dwóch osób pracujących razem w stodole w odległości około 120 to widziałem!") , jak i przy szczegółach.
metrów od gospodarstwa Popiołków. Jednakże w bliżej położo ­ Trudno coś stanowczo orzekać na temat „ Lotnika" o zielonej
nych miejscach, gdzie należałoby się spodziewać, że hałas tym twarzy, co chłopiec zdecydowanie i konsekwentnie potwierdza za
bardziej powinien być słyszany, brak jest potwierdzenia. W budy~ ­ każdym razem. Należy jednak wziąć pod uwagę , że kolor twarzy
ku sąsiadującym z domem Popiołków w krytycznym momencie był jednym z najczęściej omawianych elementów relacji J. Wols-
znajdowały się dwie osoby, które twierdzą , że niczego nie słyszały. kiego w opowieściach krążących po wsi. Rodzice chłopca jeszcze
Są to jednak ludzie starsi, dom jest murowany i być może tym tego samego dnia wiedzieli o zielonych twarzach i nie da się wyklu-
dwom czynnikom należy przypisać brak potwierdzenia. W innym z czyć (choć ojciec temu stanowczo zaprzecza), że ni eświadomie
pobliskich budynków znajdowała się kobieta, która twierdzi, że przekazali mu tę informację. Matka wierzy chłopcu , ojciec zaś, któ-
dźwięku także nie słyszała, chociaż według oświadczenia ojca ry włożył dużo wysiłku w wypytywanie syna, jest przekonany o pra-
chłopca , który rozmawiał z nią jeszcze przed przybyciem badają­ wdziwości jego opowieści.
cych do wsi, powiedziała mu, że hałas teg_o ranka sły~zala_. Oj~i~c Na ile jest prawdopodobne, by wygląd obiektu i jego cechy struk-
chłopca uważa, że kobieta okłamała bada1ących , poniewaz boi si ę turalne mogły zostać zapożyczon e przez chłopca z zewnątrz? Wy-
wypytywań i nachodzenia przez obcych. Mąż tej kobiety, sprawia-
daje się , że istnieją mocne poszlaki przemawi ające przeciwko ta-
jący wrażenie apodyktycznego, sądzi, że J. Wolskiemu wszystko kiemu podejrzeniu. Chłopiec przekazał wszystkie podstawowe in-
się przyśniło. Nie wykluczone, że mógł on wywrzeć jakiś wpływ na formacje w zaledwie kilka godzin po incydencie z J. Wolskim, a
żonę. niektóre jeszcze wcześniej. Ponieważ trudno jest przypi sać chłop­
w kolejnym sąsiednim gospodarstwie jedyna obecna wówczas cu aktywność w zdobywaniu informacji o zajściu na polanie, infor-
kobieta równ i eż twierdzi, że niczego nie słyszała, chociaż i tu moż­ macje na ten temat powinny dotrzeć do niego drogą rozchodzenia
na mieć pewne wątpl iwości (reagowała na pytania w sposób nasu- się wiadomości po wsi. Jednakże czas rzędu kilku godzin, jaki
wający podejrzenia o jej n i echęci do sąs i adów - Popiołków). upłynął od momentu przekazania przez J. Wolskiego informacji o
Dziwny dźwięk miał być słyszany natomiast w gospodarstwie le- zajściu do opisania przez chłopca wyg l ądu obiektu, wydaje się sta-
żącym przy szosie Opole Lubelskie - Lublin, mniej więcej w poło ­ nowczo za krótki , by w jego relacji mogły się pojawić szczegóły
wie drogi między pol aną a skrzyżowaniem szosy z drogą w Emil~i­ strukturalne obiektu. Na podstawie rozmów prowadzonych przez
nie. Słyszany był rzekomo między 6.00 a 7.00 rano (przybycie badających z mieszkańcami wsi można było stwierdzić , że ic_ h wie-
obiektu?). Mimo kilkakrotnych odwiedzin nie udało się zastać wła­ dza na temat wyglądu pojazdu jest bardzo powierzchowna. Zadna
ściwej osoby. Informacja o tym pochodzi od rodziny. z osób, z którymi rozmawiano, nie potrafiła przedstawić wizerunku
pojazdu tak spójnego z opisem J. Wolskiego, jak opis chłopca !
Wiadomości bowiem upowszechniały się wprawdzie we wsi, ale
w uzyskanych od chłopca informacjacn uderzają liczne podo- rozchodziły się przede wszystkim jako wiadomości o zdarzeniu.
bieństwa do relacji J. Wolskiego. Nie wszystkie jednak zbieżności Chłopiec nigdy nie rozmawi ał i nie spotykał się z Janem Wolskim
KOMENTARZ mają tę samą wartość potwierdzającą, ponieważ badający nie za- ani przed incydentem, ani po nim. Jest ważące , że nawet ojciec
wsze byli w stanie wykluczyć możliwość przejęcia przez chłopca chłopca , który miał szczególnie silną motywację , by dokładnie za-
danych od osób trzecich lub rodziców, co nie jest jednak równo- poznać się z relacją J. Wolskiego (w celu porównania jej z relacją
znaczne z twierdzeniem, że zapożyczenie rzeczywiście nastąpiło. syna) i rozmawiał z J. Wolskim na drugi dzień , nie potrafił prawidło­
Brak takich przesłanek. Nie ulega wątpliwości , że dziecko w ogóle wo (w stosunku do opisu głównej relacji) zrekonstruować wyglądu
musiało widzieć coś lecącego w powietrzu. Potwierdza to także
pojazdu. Jedynym wyjątkiem był syn Jana Wolskiego - Józef Wol-
fakt, że matka chłopca i trzy inne osoby słyszały niezwykły dźwięk ski.
(pomimo wspomnianych niej asności). Z dużym stopniem pewnoś ­ Wydaje się, że najbardziej znaczącym argumentem przemawia-
ci można uznać za niezależne takie elementy, jak: prostokątny jącym za niezależnością obu relacji jest brak odwzorowania j~zy­
kształt pojazdu, obecność wi rujących części (chłop i ec zaprzecza kowego. W wypadku zapożyczenia informacji przez 6-letrnego
w tym miejscu, że były to śm i g ła), obecność jednego prostokątne­ chłopca jest nieuniknione językowe odwzorowanie si ę w jego opi-
go „okna". Z nieco mniej szą pewnością m ożna zaakcept.ować po~ sie relacji pierwotnej. Jednakże m i ędzy relarj:1 rllllip< n a re l acją
zostale elementy obserwacji dziecka. Chłopiec zna heltkoptery 1 g łównego badanego zachodzi duże podol 11• 1 1 1
152 twierdzi, że nie był to śm i głowiec, a co więcej, stwierdza, że takiego desygnatów nazw, a nie samych nazw. 53
Oceniający
Chłopiec nazywa „wiry" J. Wolskiego po swojemu - „owrotami" Przypuszczenia
(główny badany nigdy nie użył tego słowa, chłopiec zaś nigdy nie Z.B.B. R.K.
posłużył się określeniem „wiry"). Prawdopodobnie platforma wjaz- 1 2 3
dowa przemienia się u chłopca w „deskę", drzwiom zaś w języku Opowieść została wymyślona
Wotskiego odpowiada w języku dziecka „okno". Główny badany 1,0 proc. (1) 1,0 proc. (I)
przez badanego
nigdy też nie posłużył się określeniem: mundur, pilot i czapka, któ- Nieznana osoba wytworzyła u bada-
re występują w słownictwie chłopca. Określenia używane przez nego hipnotyczne halucynacje po-
J. Wolskiego nie ujawniają się w relacji chłopca, z wyjątkiem użyte­ zytywne 1,5 proc. (li) O, 1 proc. (li)
go do porównania terminu „autobus", co nie budzi specjalnych po- Przeżycie badanego to marzenie
dejrzeń, o ile nie jest po prostu argumentem pozytywnym. 2,5 proc. (I) 3,0 proc. (11)
senne
Narzucający się fakt niezależności obu doniesień nadaje głów­ Nieznana osoba skonstruowała opo·
nej relacji mocne potwierdzenie i obie te relacje razem wzięte wy- wieść i namówiła badanego do prze-
dają się tworzyć nową jakość dowodową. Wobec powyższego tru- 1,0 proc. (I) 1,0 proc. (I)
kazania jej
dno się oprzeć wrażeniu realności rzeczonego pojazdu. Za relację odpowiedzialne są uro-
jenia 1,5 proc. (11) 2,0 proc. (I)
Za relacje odpowiedzialna jest
wizja religijna 1/1OO proc. (I) 1/2 proc. (I)
Wszystkie hipotezy zos'aly ocenione przez obydwu badających
za pomocą tzw. prawdopodobieństwa subiektywnego. Prawdopo-
HIPOTEZY dobieństwo subiektywne jest miarą psychicznej pewności, jaka
powstaje u osób szacujących w trakcie wydawania przez nie są­
dów. Ten rodzaj prawdopodobi eństwa nie dotyczy zdarzeń, czyli Druga grupa hipotez
nie opisuje stanu rzeczy, lecz odnosi się do sądów o zdarzeniach,
a więc wskazuje na stan umysłu.
Każdej hipotezie przypisano wartości liczbowe oznaczające sto- Rozpatrzono tu hipotezy zakładające możl iwość wspólnego wy-
pień wewnętrznej pewności badających (opartej na uzyskanych
stąpienia elementów obiektywnie realnych, tj. bodźców fizycznych
danych), że konkretna hipoteza odpowiada obiektywnej prawdzie. oraz czynników psychicznych.
Szacunki przedstawione są w procentach - 1oo procent oznacza
całkowitą pewność (przy tej metodzie procentów nie sumuje się do
1 2 3
100). Szacunki wyrażone w procentach są ocenami pierwszego
rzędu. W nawiasach umieszczono cyfry rzymskie, które odnoszą Bodźcem dla relacji badanego było
się do prawdopodobieństwa wtórnego - mówi ono o tym, z jakim lądowanie śmigłowca - reszta jest
stopniem pewności dokonuje się szacunków pierwszego rzędu. I wytworem jego psychiki 1,5 proc. (I) 1.0 proc. (li)
= wysoki stopień pewności; li = dostateczny stopień pewności; Ili Bodźcem dla relacji rolnika była akcja
= niski stopień pewności. Oceny dokonywane były przez obu ba- chwastobójcza - reszta jest wytworem
dających oddzielnie i dopiero póżniej zestawiono je. W zestawie- jego psychiki 1/ 1Oproc. (I) 1/5 proc. (I)
niu nie uwzględniono hipotez szczegółowych (operacyjnych), któ- Bodźcem dla relacji rolnika było ląd o-
re służyły do weryfikacji- falsyfikacji hipotez głównych , i którym ró- wanie eksperymentalnego pojazdu
wnież przypisano prawdopodobieństwo obiektywne. powietrznego - reszta jest wytworem
jego psychiki 5.0proc. (li) 1/10 proc. (Ili)
Badany zrelacjonował komuś swoją
Pierwsza grupa hipotez obserwację lądowania śmigłowca,
pojazdu eksperymentalnego lub akcji
Do grupy tej włączono przypuszczenie oparte na wspólnym za- chwastobójczej, a osoba ta narzucila
łożen iu , że: wydarzenia opisane przez badanego nie miały charak- mu ufologiczną interpretację 2,5 proc. (I) 2,0 proc. (li)
teru obiektywnie realnego, lecz zaszły w jego psychice. - 155
154
Trzecia g rupa hipotez 1 2 3
Bodżcem tłumaczą.cym całość
Są. to hipotezy zakładają.ce, że ktoś obcy dysponujący pojazdem
przypadku jest . ufologiczny żart"
-
powietrznym wykazał intencje ufołogizujące.
załogi pojazdu ekspery-
1 2 mentalnego 10,0 proc. (Ili) 1,0proc.(11)
3
Hipoteza samooceniają.ca:
„ Ufologiczny żart" zalogi śmigłowca 6,0 proc. (Ili) 1,0 proc. (li) badają.cy popełn ili jakiś istotny
„ Ufologiczny żart" zalogi pojazdu błąd łub przeoczyli coś mającego
eksperymentalnego 10,0proc. (Ili) 0, 1 proc. (Ili) podstawowe znaczenie dla wy-
·Hipoteza podsumowują.ca: przeżycie jaśnienia przypadku w zwykły,
badanego było obiektywną. realnością. prozaiczny sposób 5,0 proc. (li) 1,0 proc. (11)
i w punktach istotnych badany w iernie
spostrzegał i wiernie zrelacjonował
swoje doświadczenie, tj. zgodnie
z rzeczywistością. opisał wyg l ąd
Hipoteza końcowa
i zachowanie istot, budowę i zacho·
1 2 3
wanie pojazdu, fabułę Incydentu 98,0 proc. (I) 90,0 proc. (11)
Rozpatrywany przypadek wskazuje
na istnienie nieznanego zjawiska 80,0 proc. (lit) 70,0 proc. (Ili)
Hipotezy łączące
Niezależne przypisanie przez obu szacujących nikłego prawdo·
1 2 3 podobieństwa (rzędu ułamka lub kilku procent) wszystkim prozai-
cznym hipotezom stanowi ostry kontrast wobec prawdopodobień­
Chłopiec rzeczywiście widział jakiś
stwa (rzędu kilkudziesięciu procent) przypisanego hipotezom
pojazd lecą.cy nad podwórkiem 95,0proc. (I) 80,0 proc. (li) przeciwnym i jest dowodem jednoznaczności wymowy uzyska-
Chłopi ec widział ten sam pojazd
nych w badaniu danych.
-obie relacje są. niezależne i mówią.
o tym samym 80,0 proc. (I) 78,0 proc. (li)

Relacja badanego jako kłamstwo


Czwarta grupa hipotez
Teoretycznie rzecz biorąc badany mógł wymyślić opowieść SZCZEGÓŁOWE
Hipotezy te odnoszą się do całości przypadku {obu relacji łącz· dwojako. Po pierwsze. opowieść mogła zostać pomyślana jako re- UWAGI
nie). facja o UFO; po drugie, mogla zostać zmyślona jako po prostu eg- o NIEKTÓRYCH
zotyczna historia. Uzyskane dane mają różn ą. wymowę, w zależ- HIPOTEZACH
1 2 3 ności od przyjęcia której ś z tych dwóch możliwości. Wydaje się, że
Bodżce m tłumaczącym całość
druga ewentualność może być pomin ięta , gdyż szansa, aby przy-
przypadku jest śmigłowiec 0,5 proc. (I) 2,0 proc. (I) padkowa praca wyobraźni spowodowała wyraźnie ufologiczny
Bodźcem tłumaczą.cym całość
charakter relacji, jest zupełnie nieprawdopodobna. Trzeba zatem
przyjąć, że badany świadomie wykazał intencje ufologizują.ce.
przypadku jest pojazd ekspery-
Każd e oszustwo, kłamstwo, żart łub mistyfikacja, muszą być po-
mentalny 5,0proc. (l i) 1,0 proc. (Ili)
Bodźcem tłumaczą.cym całość
przedzone procesem motywacyjnym. Nie istnieje nic takiego. jak
całkowicie bezinteresowne, tj. nie zaspokojają.ce żadnej potrzeby,
przypadku jest „ufologiczny żart"
załogi śmigłowca 6,0 proc. (Ił) 2,0 proc. (Ił) oszustwo, kłamstwo itd.
Pierwszy argument przemawiają.cy przeciwko hipotezie kłamsl-
156 157
wa, to brak motywacji, których w takich wypadkach należy oczeki-
wać. nego czyta~e.doktadnie i z pełnym zrozumieniem. Jest to raczej
Rodzaje motywacji oraz lista kryteriów ich ustalania zostatv przerzucan!e .ich lub ~rzeg.lą.dan i e. Badany nie jest osobą, która
przedstawione wcześniej. Tutaj powiedzmy tylko, że w badaniu nie zaczyna dz1 e~ od przejrzenia gazety. We wsi brak biblioteki, szkoły
natrafiono na żaden ślad występowania zakładanych motywów. oraz ufoentuzjastow. Nie byto nigdy prelegenta z odczytem na ten
Co więcej, tzw. dyspozycje motywacyjne (potrzeby, pragnienia, lub. podobny temat. Mieszkańcy wsi liczącej 74 gospodarstwa
które aktualnie nie przejawiają. się, ale w ogóle występują.) w odnie- ma1ą zale~wi~ kilka telewizorów, rodzina badanego telewizora nie
sieniu do pewnej liczby motywów (potrzeba zainteresowania swo- ma .. Co w1ę?~! · badany w ogóle nie przejawia skłonności do oglą­
ją. osobą., potrzeba zabawy, uzyskania nagrody, chęć zysku itp.) dania tel.ew1z11 ..Nawet wydarzenie tak podn i ecają.ce, jak pierwsze
wydają. się także nie wchodzić w grę. Przypisywanie badanemu lądowanie łudzi na Księżycu (także dla środowiska wiejskiego, co
któregoś z określonych wcześniej motywów prowadzi do sprzecz- Z?stato zaobserwowane przez autora w innym czasie i miejscu)
ności z danymi. Sprzeczność tę daje się zlikwi dować dwojako: nie wywo.tało .w nir:i ch~ci ujrz~nia tego na własne oczy.
albo trzeba przyjąć, że spodziewane motywy rzeczywiście wystę­ Oczywiste ies~, ze w1ad?mosc1o UFO badany mógł przejąć z ze-
pują., lecz badają.cy ich nie wykryli, albo że ich nieobecność jest wnątrz od .k?go;: z kim s1~ sty~ał. W trakcie dochodzenia spraw-
faktem. Jest zazwyczaj wątpliwe , aby istnienie zakładanych dla hi- dzon~ mozhwosc•. czy kt~s ze srodowiska badanego nie jest ufo-
potezy kłamsta motywów nie zostało wykryte. entuzi~stą. ~złow1eka takiego we wsi nie znaleziono. Jedyną oso-
Drugiego argumentu przeciwko hipotezie kłamstwa dostarcza bą, ktora, - 1ak s1.ę początkowo wydawało - ewentualnie mogłaby
tematyka relacji. Wymyślenie na użytek wsi opowieści o UFO jest ~chod~1c w gr~ 1ako p~zekażnik wiadomości o UFO, był przyjaź­
o wiele mniej prawdopodobne, niż wymyślenie egzotycznej historii n!ą.cy się. w sw?1m cz~s1e z J. Wolskim mieszkaniec odległej o kilka
o tematyce np. religijnej (objawienie itp.). Na podstawie uzyska- k1lometrow wsi Leonin. Po sprawdzeniu okazało się , że człowieka
nych danych należy sądzić, że badany nie brał początkowo pod tego nie można uznać za ufoentuzjastę, gdyż wie na ten temat sto-
uwagę reakcji środowiska w kategoriach: kara - nagroda. Dopiero sunkowo mało (jest to coś, co lata w powietrzu, może pochodzić z
po pewnym czasie konsekwencje ujawnienia przeżycia zaczął kos~osu , ~ w ostatnim czasie UFO pojawiły się nad Francją.).
oceniać jako karę. Jeżeli adresatem miało być nie środowisko wiej- ~rze1rzano 1ego d?mow.e a~chi~um składające się z kilkudziesię­
skie, lecz ktoś inny, to przypuszczenie takie stoi w sprzeczności z ciu starych gazet 1 wycmkow, jednakże wycinki oraz zakreślone
zachowaniem się badanego i członków jego rodziny. Brak jest przez .wł.aścicieł~ artykuły dotyczyły głównie tematyki historycznej
działań wskazujących na potrzebę przekazywania informacji na („Gdzie jest pani Walewska", „Zabytkom na odsiecz" itp.). Jedyna
zewnątrz, poza społeczność lokalną., istotne jest także wyrażanie nota~k.a o UFO: to przekazana za pośrednictwem agencji zagrani-
przez rodzinę żalu z powodu ujawnienia przeżycia, ponieważ fakt cznej .m.t~rmaCJa o spostrzeżeniu UFO we Francji, kilka miesięcy
ten przynosi im tylko kłopoty. Obserwacja zachowania badanego i wczesniej.
jego rodziny wskazuje, że między tym, co mówią; a tym, co rob i ą, Wyda!e s i ę pewne •. że .gdyby b~dany albo ktoś z członków jego
zachodzi spójność (hamowana niechęć wobec odwiedzających , rodziny interesował się k1edykolw1ek tymi zagadnieniami, zostało­
unikanie ich itp.). Zatem: brak spodziewanych dla hipotezy kłams­ by to wykryte.
twa motywów oraz tematyka relacji nie dają podstaw do zasadne- .Zwróciliśmy ~wagę~ że opowi_eść musiała zostać pomyślana Ue-
go postawienia tej hipotezy. śł1 została zmysłona) jako relaCJa o UFO. W omawianym wypadku
Faktem, który trzeba następnie rozpatrzyć, jest brak u badanego prze~~Y temu całkowity brak skłonności badanego do nadawania
wiedzy na temat UFO oraz brak tego rodzaju zainteresowań zarów- relacji sensu ufologicznego oraz systematyczne i konsekwentne
no w przeszłości, jak i obecnie. Zagadnienia kosmiczne, ufologicz- st?sowanie zas~dy oszc~ędn~ści myślenia. Badany upiera się bo-
ne i podobne są zarówno samemu badanemu, jak i jego rodzinie w1.em przy po.dejrzeniu, ze byh to ludzie innej narodowości, nato-
nieznane i obojętne. Ponadto, izolacja badanego od środków ma- m 1 a~t sam P?Jazd jest po prostu jemu nie znany. W wypadku zmy-
sowego przekazu jest dość szczelna. Jedyne gazety, z którymi ma ślenia, na.lez.atoby t~k.ż~ oczekiwać bardziej kolorystycznego
kontakt, to gazety o zasięgu lokalnym: „Sztandar Ludu" oraz zna- p~zedst~w1an1a ?Pow1esc1 oraz charakterystycznego jej dobarwie-
cznie rzadziej „ Kurier Lubelski". Jak sprawdzono, żadna z tych ga- nia w miarę kolejnych relacji. Ani jedno, ani drugie nie zachodzi.
zet nigdy nie opubl ikowała artykułu zawieraj ącego dane, których Tak więc: brak wiedzy pozwalającej na zmyślenie relacji jest na-
można by użyć do skonstruowania przedstawionego opisu pojaz- stępn ym argumentem przemawiają.cym przeciwko hipotezie kłam ­
du i istot. W mieszkaniu badanego nie zauważono ani książek, ani stwa.
158 czasopism, nie byto ani jednej książki. Gazety nie są przez bada- Innych argumentów dostarczają. dane psychologiczne. Bez
względu na tematykę, badany okazuje się niezdolny do samodzie- 159
lnego skonstruowania opowieści o takim stopniu komplikacji była myśl , że stało się cos złego z klaczą.. Ocena ta musiała być po-
wprowadzenia fikcyjnych postaci, przydania im określonych cech, przedzona widocznymi zmianami w wyglądzie i zachowaniu się
ról i działań. Badany jest zupełnie niezdolny do układania fikcyj- badanego.
nych historyjek. Świ adczą. o tym wyniki Testu Apercepcji Tematy- Jeże l i obecność materialnych śladów nie dyskwalifikuje hipote-
cznej i obserwacja badanego w trakcie wykonywania zadań. zy kłamstwa , to funkcję falsyfi kują.cą. pełni obserwacja dokonana
W przypadku ufokłamstw dość często spotyka się włączanie do przez chlopca. Nie wchodzi w grę podejrzenie o zmowę między ba-
relacji pewnych mechanizmów eksplikacyjnych, tj. przedstawianie danym i chlopcem - nie tylko ze względu na osobę badanego, ale
przez oszusta szeregu wyjaśnień tłumaczęcych będź poszczegól- i to, że chłopiec nie jest w stanie spelnić takiej roli. Podobieństwa
ne elementy rzekomej obserwacji, bą.dź jakieś fakty ogólniejsze; w opisach pojazdu, przedstawione przez chłopca i badanego, wy-
ufokłamca często przedstawia zestaw gotowych wyjaśnień. W re- dają. si ę tak liczne i znaczą.ce, że trudno oprzeć się wrażeniu , iż
lacji badanego niczego takiego nie ma. chłopiec widział ten sam obiekt latają.cy.
Zatem: dane dotyczą.ce zdolności fantazjowania stoję w sprze- Zatem: obserwacja dokonana przez chłopca jest jednym z najsil-
czności z hi potezą. kłamstwa. niejszych kontrargumentów wobec hipotezy kłamstwa.
Pam ięć badanego jest bardzo słaba, jeśli chodzi o zapam ięty­ Nie może być również lekceważony fakt podpisania przez bada-
wanie materiału słown ego. Jest za to znacznie sprawniejsza wo- nego przysięgi. Jakl<.olwiek badany jest oso bą. w sprawach wiary
bec przeżyć zmysłowych. Wydaje s i ę niemożl iwe, aby badany był trzeźwą. , to jednak idea Boga funkcjonuje w jego świadomości na
w stanie zapami ętać ułożoną. przez siebie fikcyjną. historię i powta- tyle silnie, że krzywoprzysięstwo przed Bogiem powinno doprowa-
rzać ją. bez jakichkolwiek sprzeczności i wahań w ciągu miesiąca dzić do pewnych dających się zaobserwować zachowań, sugeru-
(okres w jakim badają.cy mieli z nim kontakt). B udując taką skom- jących chęć uniknięcia konfliktowej sytuacji. Nic takiego nie wystą­
plikowaną. historię, nie można przewidzieć wszystkich szczegóło­ piło : badany natychmiast i bez żadnych wahań chwycil podane mu
wych pytań i wywiady, których przeprowadzenie rozciągn ięte było pióro i podpisał p rzysięgę (zastrzegaj ąc, jak już wspomniano, że
w czasie, powinny wykazać oszustwo. Nic takiego nie wykryto. Ba- dotyczy ona istot o zielonej skórze, a nie niebieskiej) .
dany zachowuje się tak, jakby przypominał sobie coś, co przeżył Wspomniano też o próbach nakłonienia badanego do wypowie-
jako zmysłową. realność, bezbłędnie i precyzyjnie odtwarza wyda- dzenia zdania jawnie fałszywego , w celu obserwacji reakcji psy-
rzenia, nie popadając w żadn e sprzeczności. Zwłaszcza podczas chogalwanicznej. Pomimo silnych i długotrwałych nacisków nie
rekonstrukcji wydarzeń w terenie wydaje s ię wszystko jeszcze raz udało się doprowadzić do tego, by badany wypowiedział takie zda-
przeżywać. nie. Początkowo badany mial kłopot z wymyśleniem tematu kłam ­
Dane na temat funkcjonowania pamięci badanego silnie przeci- stwa i trudności tych nie przezwycięży!. Temat kłamstwa został mu
wstawiają. się hipotezie kłamstwa , jak również hipotezie pokrewnej wówczas podsunięty. Miał on powiedziać, że jeden z badających
- zaprogramowaniu badanego. Swoje znaczenie ma również opi- nie jest mężczyzną. , lecz kobietą.. Podczas namawiania badany
nia, jaką. badany cieszy się w środowisku. Nikt nie słyszał, aby kie- wykazywał bardzo silny opór, czemu towarzyszyła reakcja skórno-
dykolwiek opowi adał podobnie dziwaczne historie. Jest powsze- galwaniczna. Powtarzaj ą.cą. s ię odpowiedz i ą. byto: „ Jak mam po-
chnie uznawany za osobę prawdomówną., godną. zaufania, uczci- wiedziać, że pan jest kobietą., kiedy widzę, że pan jest mężczyz­
wą., rzetelną. i trzeźwo myśl ą.cą.. Wszyscy rozmówcy podkreślają. te ną.?!" I nną. próbę przeprowadzono ze szklanką. mleka, o której ba-
cechy badanego, jak również fakt, że nie ma żadnych nałogów, nie dany miał powiedzieć, że jest szklanką. herbaty. Nie dał się nakło­
pije alkoholu, nie wykazuje dewiacji społecznej. nić również i do tego. „Jak mogę mówić , że jest to herbata. kiedy
Dane socjologiczne nie uzasadniają. hipotezy kłamstwa. widzę, że jest to mleko". Tak silna niemożność oderwania się od
Przejdźmy teraz do elementów zewnętrznych. Potwierdzaj ą.ca konkretu jest typowa dla pewnych ograniczonych upośledzeń mó-
wartość śladów materialnych na łące musi zostać odrzucona, jako zgu. W tym wypadku może m i eć ona związek z procesami organi-
że ślady spreparowane byłyby przez domniemanego oszusta. Je- cznego starzenia się badanego. Jeśl i taka interpretacja jest trafna,
dnakże preparowanie śladów wymaga silniejszej motywacji, niż stanowi argument przeciw hipotezie klamstwa.
motywacja służą.ca wyłącznie do samego wymyślenia opowieści. Sumując trzeba stwierdzić, że grupa przedstawionych argu-
Przed rodziną. musiałaby zostać odegrana komedia. Zarówno mentów wyklucza, z prawdopodobieństwem graniczą.cym z pew-
żo na badanego, jak i jeden z jego synów (Józef Wolski - najinteli- ności ą., hipotezę intencjonalnego wprowadzenia w błąd .
gentniejszy spośród rodziny) od razu spostrzegli, że stają.c w pro-
gu domu, badany wygląda i zachowuje się inaczej niż zazwyczaj.
160 Pierwszą. reakcją. żony, kiedy zobaczyła stojącego w progu męża, 161

6- Obecnosć UFO
Przeżycie badanego jako marzenie senne zawsze. że jakk01wiek cudowne, niepojęte i tajemnicze wydawały­
by się nam marzenia senne. mieści się w nich jedynie to, co choćby
Marzenie senne jako sprawca relacji jest prawdopodobnie naj- raz, świadomie lub nieświadomie , przeżyliśmy w stanie czuwania.
częściej proponowanym wytłumaczen i em. Z takimi sugestiami ze- Marzenie senne to nic innego, jak częściowo przetworzona przez
tknę li śmy s i ę w dyskusjach, za takim wyjaśnieniem opowiada się czuwający mózg kapryśna plątanina urywków i śladów minionych
wielu dziennikarzy i niektórzy m i eszkańcy wsi. Marzenie senne, przeżyć, tego, co niegdyś widziel i śmy, słyszel i śmy , o czym żeśm y
jako bodziec odpowiedzialny za relację o UFO i jego pasażerach , mówili lub czytali"95.
na pierwszy rzut oka wygląda zachęcają.co. Jednakże analiza ca- Wedlug wszelkiego prawdopodobieństwa badany nigdy nie ze-
łości danych oraz wiedza na temat snów nie tylko nie popierają. tej tkną.I się z informacjami, które pozwoliłyby mu wysrnć takie istoty.
hipotezy, ale zwalczają. ją. i to pod nieobecność danych przema- O tego rodzaju „ufologiczny sen" można podejrzewać przede
wiających za nią. pozytywnie. Gdyby sporządzić tabelę i umieścić wszystkim ufomanów, ufomaniaków i samych badających UFO.
po jednej stronie racje przeciwko tej hipotezie, a po drugiej argu- Teza, że śni się to, co mieści się w doświadczeniu osoby śniącej.
menty wskazują.ce na nią pozytywnie, okaże s i ę, że nie ma właści­ znajduje potwierdzenie w omawianym wypadku. Roln ik stwierdza
wie niczego na jej potwierdzenie. Jedn a kże hipoteza taka jest bar- bowiem, że miewa czasem sny, ale wylą.czn i e na tematy związane
dzo popularna. Co zatem może skłaniać do wysuwania jej jako wy- z gospodarką., sprawami rodziny i tym podobne, a więc o spodzie-
jaśnienia zajść z Emilcina? Wydaje się, że powodem jest sama dzi- wanej treści. Mogła mu się zatem przyśnić fantastycznasnopowią­
wność relacji w polą.czeniu z niemożliwością. zaakceptowania jej zalka, ale nie mial prawa wyśnić UFO i jego pasażerów.
jako rzeczywistości. Wydaje się , że w większości wypadków jest to Oprócz materialu wrażeniowego drugim elementem tworzywa
próba pozbycia się klopotliwej sprawy ze względów psychologicz- marzeń sennych jest jego swoiste opracowanie psychologiczne.
nych. Przy braku pozytywnych danych dla hipotezy snu, argumen- Pomijając szczegóły funkcjonowania mechanizmów fizjologicz-
ty przeciwne tej hipotezie zebrać można w trzech grupach. nych , biochemicznych i psychologicznych odpowiedzialnych za to
opracowanie, wydaje się w najwyższym stopniu nieprawdopodob-
1. ne, aby przypadkowo doprowadziły one do ufologicznego marze-
Nie ulega wątpliwości , iż rzeczywistość percypowana przez nia sennego.
człowieka w stanie czuwania różni się czymś od rzeczywistości Badany opisuje pewne przedmioty i osoby, co do których nie wie
śnionej. Co więc stanowi o tej różnicy? Czym jest i jakie jest tworzy- czym są i nie jest w stanie rozpoznać ich jako czegoś uprzednio mu
wo marzenia sennego? znanego. Jednakże, o ile jako całość osoby te me: są przez bada-
Na treść tworzywa marzenia sennego składają. się dwa elemen- nego rozpoznawane, to można je rozłożyć na elernenty składowe,
ty: (1) tworzywo przeżyć na jawie, a zatem wrażen i e zmyslowe, które są mu znane. Zagadkowe egzotyczne istoty mają ręce, nogi ,
spostrzeżenia, treści psychiczne przechowywane w pamięci zaró- głowy , oczy, pałce u dłoni , a zatem są. zbudowane z elementów, z
wno świ adome, jak i nieświadome oraz (2) ich swoiste psychologi- których każdy oddzielnie wzięty znalazł się kiedy;'§ w polu doświad­
czne opracowanie. czenia badanego. Palców wyposażonych w „ płetewki " nigdy
Każdy człowiek, stykając się z rzeczywistością. przedmiotową. wprawdzie nie widzial, ale palce wzięte z osobna i żdżbla trawy
odbiera informacje, które są. rejestrowane, segregowane i prze- jako takie są mu znane. Zielonej twarzy również nigdy nie widział.
chowywane. Informacje te po przetworzeniu składają. się na treści ale znana mu jest twarz jako część ciała i zielony kolor jako rodzaj
psychiczne mózgu i stanowią. pierwotne tworzywo marzenia sen- barwy. Jest więc do przyjęcia , że znane elementy mogą. połączyć
nego. Owa pierwotna „substancja" podlega j akimś nieznanym do- się tworząc obraz niezwykły i nie mają.cy odpowiednika w otocze-
brze opracowaniom, przekształceniom i polą.czeniom , dając w niu. J ednakże na ile jest prawdopodobne, by p1·zypadkowa działa­
efekcie tworzywo marzeń sennych. Kombinacje te mogą. być nie- lność twórcza psychiki skomponowała portret ufonauty i całą. ufolo-
zwykłe, ale nie ma prawa pojawić się w marzeniu sennym nic z giczną. charakterystykę? Taka ewentualność wydaje się całkowi­
czym czlowiek nigdy wcześniej się nie zetknął. Co do tego bada- cie nie do przyjęcia.
cze wydają się być zgodni. I. Sieczonow stwierdza, że „ marzenie Oprócz „substancji" marzenia sennego tru~ba wziąć pod uwagę
senne to często niezwykła kombinacja zwykłych wrażeń" 94 także form ę przejawiania się rzeczywistości onirycznej. Marzenia
(podkr. - Z.B.B.), inny zaś autor pisze: „Trzeba zapam i ętać raz na senne charakte ryzuj ą. s i ę brakiem spójności1 czasoprzestrzenne1.
brakiem jedności czasu, miejsca i akcji i rzą.cl z i nimi specyl1czna to-
9
• T. Bilikiewicz Psychoterapia w praktyce ogó/no/ekarskiejWarszawa 1964 s
95
162 153. Zob. także: T. Bilikiewicz Psychologia marzenia sennego Gdańsk 1948. L. Was111ew Ta1emnicze z1awiska psycl11k1 czlow1ei :a Wa19 awa 1970 s. 30-3 1 163
gika jakościowo różna od logiki przeżyć na jawie. Są to specyficz- bnienia. Gdy'oy bowiem w relacji zdecydowanie przeważaly wra-
ne właści wości formalne snów znane nie tylko z literatury, ale tak- żenia wzrokowe lub takie występowaly wylącznie, dawaloby to
że z własnego doświadczenia. Erich Fromm tak o tym pisze: podstawy uzasadniające koncepcję snu .
„Wi ęks zość naszych snów odznacza się jedną wspólną wlaści­
wością: nie stosuje się do praw logiki, które rządzą naszym myśle­ 2.
niem na jawie, pomija kategorie przestrzeni i czasu. ( ... ) $nią się Przejdźmy do drugiej grupy argumentów. Jest rzeczą wiadomą,
nam dwa wydarzenia dziejące się równocześnie , podczas gdy w że marzenia senne są bardzo szybko zapominane lub tłumione98 .
rzeczywistości nie moglyby w żaden sposób nastąpić w tym sa- Jest regułą , że zaraz po przebudzeniu się sen ulatuje nie pozosta-
mym czasie. Również malo zważamy na prawa przestrzeni. Łatwo wiając nic w świadomości , a zapamiętywanie snów należy do wy-
nam jest przenieść się w jednej chwili do odległego miejsca, być na jątków. Dlaczego w omawianym wypadku nie tylko nic nie ulecialo
raz w dwóch miejscach, zespolić dwie osoby w jedną czy też spra- ze świadomości badanego, ale nie uleglo nawet zatarciu. Przyczy-
wić, aby jakaś osoba przemieniła się w inną. W snach naszych je- ną, która to najlepiej tlumaczy, jest obiektywność przeżycia.
steśmy istotnie twórcami świata, czas i przestrzeń organizujące Jednym z istotnych kryteriów pozwalających odróżnić sen od
wszelkie czynności naszego ciała nie mają tam żadnej wladzy" 96. jawy jest ~;onstatacja zbudzenia się , świadomość, że oto przebu-
Przyglądając się formie zajść zrelacjonowanych przez badane- dziliśmy się ze snu. W pewnych patologicznych przypadkach sen
go i porównując je ze specyficzną formą marzeń sennych, nie wi- i jawa zlewają się ze sobą, stając się dla chorego nie do rozróżnie­
dać żadnych podobieństw - rzucają się za to w oczy różnice. Wy- nia. Jednakże, aby przypuszczać, że zjawisko to wystąpilo u bada-
stępuje spójność czasowa i przestrzenna, jedność czasu, miejsca nego, trz1eba wskazać na jakieś konkretne tego przyczyny. Ponie-
i akcji, logiczna jest struktura związków przyczynowo-skutkowych. waż rela·cjonujący jest osobą w pelni zd rową z punktu widzenia
Forma i struktura relacji nie wskazuj ą, by zdarzenie rozegralo się psychiatrycznego i psychologicznego, brak jest podstaw wskazu-
jako przypadek oniryczny, a jeśl i tak, to trudno znaleźć inne wytłu ­ jących na tego rodzaju patologię. Osoba zdrowa powinna mieć
maczenie niż .obiektywnie realny charakter zajści a. wi ęc świ adomość, że śnila, a już w ostateczności przejawiać jakieś
Marzenie senne jest rodzajem myślenia obrazowego. Są to ek- wahania co do charakteru swojego przeżycia.
worowane wyobrażenia głównie wzrokowe, rzadziej węchowe ,
smakowe lub dotykowe97 . Interesująca jest analiza relacji z punktu 3.
widzenia ilości uruchomionych w czasie przeżycia kanałów zmy- Trzecia grupa argumentów antyonirycznych jest specyficzna,
slowych. Badany opisuje nie tylko wrażenia wzrokowe, ale działa tzn. dotyczy tego konkretnego zajścia.
także większość pozostalych receptorów: a) narządy czucia skór- W trakcie blisko dwutygodniowej obserwacji badanego zauwa-
nego (poczucie twardości ściany pojazdu, względnej twardości „li- żono , że nie wykazywał on, choć pozwala! mu na to czas, skłonno­
nek" platformy, twardości podłogi pojazdu i poczucie dużej sily tar- ści do ucinania sobie drzemki w czasie dnia. Nie jest typem czlo-
cia, tj. brak ślizgania się, poczucie dotyku ręki jednej z istot) ; b) wieka, którego zwyczajem jest drzemać w czasie dnia. Nocą po-
dzialają termoreceptory (odczuwalny jest chlód na całym ciele, ni- przedzającą krytyczne wydarzenie badany spał jak zwykle: budzi
ska temperatura podlogi oraz chłód ręki jednej z istot dotykającej się codziennie około 4.00 nad ranem, tego ranka wyjechał z domu
ramienia badaneqo) ; c) działa kanał słuchowy (dźwięki wydawane przed godziną 5.00. Nie można więc powiedzieć , że nie wyspal się
przez istoty rozm~1wiające między sobą oraz ciche „ buczenie" po- i dlatego zapadl w sen jadąc furmanką. Do drzemki nie zachęcały
jazdu - i co więcej natężenie tego dźwięku jest logicznie zróżnico­ równ ież warunki pogodowe. Temperatura między 7.00 a 8.00 rano
wane, gdyż „bucz(;,nie" jest glośniejsze na zewnątrz, a slabo sly- wynosiła 6-7 stopni Celsjusza, bylo więc zimno. Panowalo zamgle-
szalne wewnątrz) ; d) funkcjonują chemoreceptory (czucie ostrego nie, była duża wilgotność powietrza i pochmurno, a slońce tylko od
zapachu wewnątrz pojazdu, woni, którą przesiąknęła odzież bada- czasu do czasu przebijało spoza chmur. Zakupiona w październi­
nego i która byla wyczuwalna długo po incydencie). ku ubieglego roku klacz byla mloda, niespokojna i narowista - kie-
Jakie znaczenie alla rozpatrywanej hipotezy ma fakt wielokana- rowanie nią wymagalo wzmożonej uwagi (badany zwraca uwagę,
łowego pobudzenia zmysłowego w czasie przeżyci a? Trudno by- że klaczy należy pilnować). Trasę powrotną do domu - na calym
łoby powiedzi ać, iż 11akt ten jest dowodem fałszywości hipotezy odcinku istotnym dla hipotezy snu - klacz przebywała po raz pierw-
snu, jednakże wyraźnie prowadzi w kierunku jej unieprawdopodo- szy. Puszczona luzem (gdyby badany zasnąl) nie wiedziałaby, któ-
rędy i ść, zwłaszcza że ze wzg l ędu na naturalne ukształtowanie te-
98 I. Oswald Sen Warsza111a 1968 s. 70.
164 07 Encyklopedyczny slownik psychiatrii Warszawa 1978 s. 211. ns I. Oswald Sen Warszawa I 9flll f. 70 165
renu drogą można nazwać tylko odcinek od polany do gospodars-
twa, czyli odcinek nie związany z wydarzeniami.
Poważne wątpl i wości co do hipotezy snu nasuwają s i ę po prze-
analizowaniu całej trasy, którą przebył badany (zob. s2:kic). Wracal
on około 7.00 rano z sąsiedniej miejscowości (Dąbrowy Kuśm ień­
skiej), gdzie był z kl aczą u ogiera. W odległości około 1 kilometra
od swojego gospodarstwa j echał na pewnym odcinku równolegle
do szosy, m ając po lewej stronie pole gran iczące dale.i z szosą, a
po prawej ści anę lasu. Nie jest to droga w żadnym sensie, lecz po
prostu skraj lasu i pola. Następny etap trasy to ostry skr ęt w prawo
między drzewa i chaszcze. Ten pas gęstego lasu i wysokich krze-
wów przyjmijmy za l inię demarkacyjną. Załóżmy, że badany za-
s nął przed wjazdem w leśną gęstwi n ę. Gdyby tak było , klacz posz-
łaby dalej prosto wzdluż ściany lasu, ponieważ skręt w prawo wy-
maga pokierowania n ią i zmuszenia do wjazdu m i ędzy krzaki i
drzewa. Ale nawet gdyby klacz sama wjechała w gęstwi n t~, badany
powinien się zbudzić pod wpływem uderzeń gałęzi drze•w i krza-
ków w twarz i ciało (co zauważono podczas kręcen i a filmu, kiedy
wjechano tam fu rmanką) . Badany stwierdza, że natychmiast po trów), to jawa i tak częściowo nakłada się na marzenie senne i dy-
wyjechaniu z chaszczy (przejechał jeszcze około 1Ometrów wśród sonans jest nie do uniknięcia: badany nie widzi pojazdu. Dlaczego
n iższych zaroś l i) zobaczył dwie idące postacie. Jeśli więc 1incydent nie ma żadnych ś l adów tego dysonansu? Dysonans nie powstaje
p rzyśnił mu się przed wjazdem w gąszcz (a śn i ł , że wyj eżdżaj ąc z tylko w jednym wypadku: gdyby badany spał do końca linii demar-
chaszczy widzi postacie) , to teraz, realnie, wyj eżdżając z gęstwi­ kacyjnej, tj. gdyby zasnął natychmiast po wyjechaniu z gąszczy (co
ny, osób tych oczywi ście nie widzi. W tym momencie u badanego jest nieprawdopodobne samo w sobie, gdyż miał świ adomość , że
musiałby wystąpić dysonans. W jaki sposób m ógłby go zl ikwido- klacz nie zna trasy, a więc musiał ją skierować w lewo) i spał aż do
wać? Musiałby uznać , że albo spostrzeżenie istot i dalsze wyda- miejsca, z którego pojazd nie byłby już widoczny. Przebudzenie
rzenia przyśn i ły mu się , albo przyjąć , że to, co dzieje się aktualnie powinno więc nastąpi ć (skoro rolnik przybył do mieszkania w sta-
(wyjazd z gęstwiny i brak istot), jest snem. Druga m ożl iwość w nie czuwania a nie snu) gdzieś na liczącej około 450 metrów trasie,
świetle danych psychologicznych jest wykluczona. Człowi ek o wyznaczonej z jednej strony przez miejsce odlegle od polany o kil-
psychologicznych cechach badanego w żadnym wypadku nie kanaśc i e metrów, z którego obiekt nie byłby już widoczny, z drugiej
przyjąłby wydarzeń aktualnych za rzeczywistość śn i oną. Pozosta- zaś przez gospodarstwo badanego. Badany nie ma jednak żadne­
je wi ęc pierwsza możl iwość: mógł uznać, że wyśni l incydent. Ale go poczucia przebudzenia się, ma natomiast poczucie ciągłości
jeśli taka konstatacja pojawiła się u niego, on sam powinien wska- plastycznych i realistycznych wydarzeń.
zać na takie rozwiązan i e. Tymczasem taka myśl nie tylko nie przy- W związku z tą we rsją pojawia się destrukcyjna dla hipotezy snu
szła mu do głowy, ale podsunięty mu pomysł snu odrzuca jako nie- komplikacja. Na polanie w odleglości około 20 metrów od miejsca,
dorzeczny. Gdyby miał j akieś wątp l iwości co do charakteru prze- nad którym wisiał domniemany obiekt l atający, wykryto du ży ob-
życia, musiałoby to w badaniu zostać wykryte. Tak więc wydaje się szar trawy wyjedzonej przez konia. Zgadza s i ę to z relacją badane-
wykluczone, aby zajści e przyśn iło się badanemu przed wjazdem w go, który stwierdza, że kiedy udał się wraz z j edną z istot do wnę­
gęstwi nę. trza pojazdu, koń zatrzymany wcześniej zaczął się paść. Gdyby
Przekroczmy teraz linię demarkacyj ną. Badany stwierdza, że badany spał przez całą drogę (aż do miejsca poza polaną, z które-
bezpośrednio po wyjechaniu z chaszczy spostrzegł dwie istoty id ą­ go nie widać pojazdu), klacz zaś sama zatrzymała się i wyj adła tra-
ce przed nim z lewej strony. Kontakt z nimi utrzymany był na dy- wę , byłby to doprawdy n i ezwykły zbieg okol i czności : rolnikowi
stansie oko ło 200 metrów (tego odcinka klacz także nie zn ała) a.ż przyśn i ło się, że furmanka zatrzymuje s i ę dokładnie w tym samym
do początku polany, nad którą unosił s i ę pojazd. Dopiero za pojaz- miejscu, w którym rzeczywiście s i ę zatrzymała. Gdyby natomiast
dem zaczyna się droga, którą klacz moglaby przebyć nie kierowa- badany obudzi ł s i ę podczas postoju (co mogłoby wytlumaczyć
na. Jeśli więc spotkanie przyśniło mu s i ę na odcinku tych 200 me- jego wiedzę o wyjedzonej trawie) , równ i eż powstałby dysonans:
166 trów (mus iałby przy tym zapaść w sen na skraju chaszczy -1 Ome- nie ma pojazdu, a więc trzeba przyjąć , że odleciał. Odlot obiektu 167
nie byłby ani śniony. ani realnie postrzegany. Klacz musiałaby obiektywnie nie i stnieją. i nie zachodzą.. Po zakończeniu seansu
sama przestać się paść i ruszyć za śp i ą.cym rolnikiem, który prze- pamięć o tych doznaniach może zostać utrwalona za pomocą. tzw.
budzilby się dopiero na drodze do wsi, poza polaną.. sugestii posthipnotycznej, jeżel i osoba hipnotyzują.ca zasugero-
W świetle hipotezy snu należy ocenić znaczenie obecności tak- wała w transie pam ięć o owych przeżyciach.
że innych, poza wyjedzoną. trawą., śladów. Na niekorzyść hipotezy Pojawia się więc możliwość , że badany został poddany działa­
przemawia istnienie śladów kół wozu skręcającego w lewo pod niu sugestii halucynacyjnej w połączeniu z sugestią. posthipnotycz-
ścianę drzew, gdyż z owych śladów wynika, że nie były one spowo- ną.99, których skutkiem jest relacja o pasażerach UFO.
dowane przez klacz skubią.cą. trawę i przesuwają.cą. się na coraz to Zespół cech psychologicznych właściwych badanemu przema-
inne miejsce, aż do skraju lasu: charakter tych śladów zgadza się wia przeciwko tej hipotezie.
z twierdzeniem badanego, że klacz przestraszyła się pojazdu i Podatność na zabiegi hipnotyczne jest u ludzi różna. Wiadomo,
ominęła go lukiem. Inne zauważone przez świadków zmiany, to że dzieci o wiele łatwiej poddaJą. się hipnozie niż starcy 100. Tak więc
wyrwane kłosy i łodygi zboża. Można przyjąć , że zrobili to jacyś biorąc pod uwagę fakt, że badany ma 71 lat, właśnie wybranie jego
nieznani przechodnie. Jednakże niezwykłe prostokątne odciski jako przedmiotu zabiegów hipnotycznych nie jest dobre. Podatni
obuwia o półokrągłej podeszwie wydają. się nie mieć żadnego pro- na hipnozę są również osobnicy infantylni i histerycy 101 . Podatność
zaicznego wytłumaczenia. Co więcej , także tutaj występuje pod- na hipnozę występuje zwłaszcza u ludzi łatwo uleg ających sugestii
ważają.ca hipotezę snu spójność m i ędzy relacją. badanego, który na jawie102 .
stwierdza, że stworzenia u siłuj ąc przeskoczyć pas biota jednak Do badanego nie odnosi się żadna z podanych tu okol i czności
trochę weń wdepnęły, a odkrytym odciskiem buta w biocie wyraź­ sprzyjających. Nie jest on osobą infantylną., jest przeciwieństwem
nie „rozjechanym" przez pośl iźnięcie się. Jeżeli te śl ady zrobił ktoś histeryka i odznacza się wysoką odporności ą. na sugesti ę. Odpor-
inny, to na ile jest prawdopodobne, że przyśniły s i ę one badane- ność ta była przez nas zaobserwowana w trakcie wywiadów i roz-
mu? mów, kiedy usiłowa li śm y prze kazać mu pewne sugestie oraz w sy-
Istnienie fizycznych ś l adów, świ ad czących o czyjejś obecności , tuacjach eksperymentalnych. O jednej z nich była mowa wcześniej
jest argumentem przemawiają.cym przeciwko hipotezie marzenia w związku z próbą zasugerowania przy użyciu Testu Ś l epoty Barw
sennego jako sprawcy relacji. Argument ten zyskuje wobec hipote- lshichary występowania nie is tniejącej linii na jednej z kart tego te-
zy snu właściwie moc falsyfikują.cą, pon ieważ ślady nie tylko istnie- stu. Inny „eksperyment", o którym dotychczas tylko wspomniano,
ją., ale są. tam, gdzie według relacji powinny być, i są. takie, jakie po- ma o wiele większe znaczenie, 1ako że sugerujący nacisk sytuacyj-
winny być. Przyjmując koncepcję snu, nie da się wytłumaczyć w ny był niezwykle silny.
żaden prawdopodobny sposób spójności między relacją. a ślada­ Bez wiedzy badających przygotowano mistyfikację polegającą.
mi. Narzuca się natomiast wyjaśnienie przeciwne: zajście miało na ukazaniu się na polanie - miejscu domniemanego incydentu -
charakter obiektywnie realny. zielonej istoty w odległości około 80 metrów od grupy kilku osób.
Także relacja chłopca, uznana za niezależną. i opisują.cą. najwy- wśród których znajdował się także badany. W grupie tej większość
raźniej ten sam obiekt latają.cy, jest sprzeczna z hipotezą. snu. osób, łącznie z badającymi, nie była poinformowana o m1styfikaCJ1.
Reasumuią.c: Mimo pierwotnej atrakcyjności , marzenie senne Osoba odgrywają.ca rolę ufonauty zwróciła uwagę grupy, wytwa-
jako przyczyna relacji o UFO i jego pasażerach jest wyjaśnieniem rzając za pomocą prochu ze świecy dymnej dwa obłoki dymu. Na-
nie do utrzymania, ponieważ uzyskane dane, choć z różną. silą., stępnie zaczęła uciekać w stronę pobliskiego lasu. Autor, który był
zwalczają. tę koncepcję przy jednoczesnym braku danych, które jednym z nie poinformowanych, widząc zieloną. postać. puścił się
przemawiałyby za nią. pozytywnie. Można zatem odpowiedzialnie za nią. w pogoń, jednakże nie dogonił jej. Po oględzinach miejsca,
powiedzieć , że hipoteza oniryczna nie ma żadnego uzasadnienia w którym ukazał się dym i zielona postać, odkryto w trawie sw1eżc
w faktach. ślady czyjejś obecności. Nacisk sugestywny sytuacji byl tak silny,

99 Sugestia posthipnotyczna jest konieczna. 1ako że glębok101 h1pnoz1c som


nambulizmowi (a tylko przy takiej glębokości hipnozy mogą powstać halucym1r.jc po
Przeżycie b adanego jako h alucynacja hipnotyczna zytywne). towarzyszy spontaniczna niepamięć rzeczy. które zaszły w tn 111sio S. l<r; 1
tochvil Psychoterapia Warszawa 1974 s. 148-149: l. Wolber!J l/1pnoz<1 W;u~wwa
Rozpatrywana tu możl iwość wynika ze stwierdzonej zdolności 1975 s. 164.
1
00 L. Wasiljew Tajemnicze zjawiska psychiki czlowiok,1 wyd cyt s !i:>
do wywołani a pod wplywem hipnozy tzw. halucynacji pozytyw- 101
Encyklopedyczny Slownik Psyc/Jiatrii wyd cyi s 15?
nych ..osoba poddana wpływowi hipnotycznemu może doznawać 102s. Kratochvil Psychoterapia wyd cyt. s. 132 orn1 L Wolh1•111 I /1pno;awycl cyi
168 wrażenia obecności rzeczy, ludzi lub zachodzenia zdarzeń, które s.1 11 -1 12. 169
że wszystkie osoby nie poinformowane uległy mu. Jedynym wyj ą­ l eżałoby nawet przyjąć, że jest ich sprawcą, przynajmniej tych, któ-
tkiem był badany, który nie tylko nie u l egł sugestii, ale okazywał re mają logiczne uzasadnienie w relat:ji.
wręcz oznaki lekceważenia. Według jego interpretacji mogło to Obserwacja chłopca jako argument przemawiający za realnos-
być zwierzę lub jakiś rolnik. W miejscu, gdzie pokazał się sprawca cią. przeżycia może być zbita przez założenie , że chłopiec również
zamieszania, odkryto również pozostałości prochu, wydzielające został poddany hałucynacjotwórczej hipnozie, chociaż ta eskalac-
ostrą woń , i próbowano zasugerować badanemu, że jest to ten ja założeń budzi sprzeciw. Nie znaleziono jednak żadnych posz-
sam ostry zapach, z którym zetknął się wewnątrz pojazdu. Badany lak, by podejrzewać, że ktoś poddał dziecko wpływowi hipnotycz-
zdecydowanie odrzucił także i tę sugest ię. nemu. Przeciwko tej możliwości przemawia fakt, że zarówno mat-
Oprócz wymienionych (nie występujących u badanego) cech ka chłopca, jak i przynajmniej dwie inne osoby słyszały dziwny,
sprzyjających łub umożliwiających poddanie się wpływowi hipno- głośny dźwięk w powietrzu. Teoretycznie mógłby to być samolot
tycznemu stwierdzono również, że osoby lękliwe znacznie łatwiej łub śmigłowiec. Jeśli był to śmigłowiec łub samolot, to powinny być
ulegają. hipnozie niż osobnicy o niskim poziomie lęku 103 • Badany one widziane przez niektórych mieszkańców wsi (co nie wystąpi·
jest osobą. wybitnie nielękliwą (zob. część poświęcona ocenie psy- to). Poza tym dźwięk ten nie kojarzył się świadkom z ani odgłosem
chologicznej), co przemawia przeciw omawianej hipotezie. helikoptera, ani samolotu.
Aby wywołać halucynacje pozytywne (tak skomplikowane i rea- Można sądzić , że gdyby relacja była spowodowana działalnoś­
listyczne, jak domniemane omamy u badanego) nie wystarczy, cią. hipnotyzera, nie wybrałby on badanego za obiekt swoich mani-
aby dana osoba w ogóle mogla zostać zahipnotyzowana, ponie- pulacji . Wytworzenie tak skomplikowanych, szczegółowych , wie-
waż pojawienie się halucynacji pozytywnych uwarunkowane jest l ozmys łowych halucynacji pozytywnych wymaga dużej rutyny, a
głębokością hipnozy. dośw i adczony hipnotyzer powinien zauważyć, że badany jest jed-
Klasyfikacja głębokości hipnozy (według Foreła) wyróżnia trzy ną z najmniej pożądanych osób. Co więcej można zasadnie podej-
fazy stanu hipnotycznego: somnolencję, hipotoksj ę, somnambu- rzewać, że ze wzg l ędu na cechy psychologiczne badanego w ogó-
łizm 104. le nie da się doprowadzić do stadium somnambulicznego.
Dwie pierwsze fazy należy wykluczyć z punktu widzenia rozpa- Rozłożenie akcji w czasie czyni tę hipotezę mało prawdopodob-
trywanej hipotezy, jako że zostaje w nich zachowana pamięć prze- ną.. Wydaje się wątpliwe , aby domniemany sprawca zdołał wytwo-
biegu seansu, natomiast halucynacji pozytywnych nie można wy- rzyć halucynacje u rolnika w czasie około 45 minut, jeżeli badany
wołać. W grę może wchodzić jedynie stadium somnambuliczne. nie przechodził uprzednio żadnego treningu hipnotycznego, a nic
Rodzi się zatem pytanie: czy w omawianym wypadku osiągnięcie nie wskazuje, że taki trening przeszedł. Kiedy rzekomy sprawca
takiego stanu przez badanego było w ogóle możliwe? W piśmien­ mógł wytworzyć halucynacje u badanego i chłopca? Jeżeli między
nictwie fachowym podaje się , że osoby, które można doprowadzić godzinami 7.00 a 8.00 rano, to wydaje się , że po poddaniu zabie-
do somnambulizmu, stanowią 25 procent, podczas gdy w ogóle gom rolnika nie zdążyłby zrobić tego samego z chłopcem. Mógłby
nie zdolni do poddania się hipnozie - około 5 procent 105• Hiłgard i wprawdzie chłopca przygotować wcześniej , ale jakiś łatwo wykry-
Weitzenhoffer uważają jednak, że odsetek potencjalnych som- walny ślad obecności i działań takiej osoby musiałby istnieć i nie
nambulików jest mniejszy i określają. go na 10-15 procent, twier- zostałby przez badających przeoczony. Podobnie, jeśli sprawca
dząc dodatkowo, że nie daje się go zwiększyć żadnymi sposoba- przygotowywał rolnika łub rozpoznawał sytuację. jest niepodo-
mi1os. bieństwem , aby nikt z mieszkańców nie zwrócił na to uwagi. Po·
Określenie odsetka osób zdolnych do osiągnięcia fazy som- nadto jest pewne, że domniemana akCJa hipnotyczna musiałaby
nambulizmu wydaje się znaczą.ce dla rozpatrywanej hipotezy, jako być przypadkowa, gdyż nikt, z badanym włącznie , nie wiedział kie-
że im mniejszy jest ów odsetek, tym hipoteza mniej prawdopodob- dy, o której godzinie, nastą.pi powrót i którędy będzie biegła trasa
na i odwrotnie. (rolnik wracał inną. drogą i decyzję o zmianie trasy podjął sam).
Obecność materialnych śladów na polanie nie może być trakto- Reasumując: hipotezę tę można rozpatrywać właściwie jako ro-
wana jako dowód przeciw hipotezie. Nie da się bowiem udowod- dzaj rozrywki umysłowej. Jest ona w wysokim stopniu nieprawdo-
nić, iż domniemany hipnotyzer nie spreparował takich śladów. Na- podobna i nieuzasadniona, jako nie opierająca się na żadnych po-
zytywnych p rzesłankach , podczas gdy uzyskane w badaniu dane
103 przemawi ają. przeciwko niej.
L. Wolberg Hipnoza wyd. cyt. s. 110.
•O.• S. Kratochvll Psychoterapia wyd. cyt. s. 128·1 29.
10
" Tamże , s. 129.
170 '" L. Wolberg Hipnoza wyd . cyt. s. 105. 171
Zajście w Emilcinie jako żart danymi, wszystkie sformułowane a priori hipotezy żartu lącznie z
popularną hipotezą lądowania helikoptera.
Wszelkie hipotezy mogą mieć dwojaką genezę: pozaempirycz- Kolejny krok testowania koncepcji żartu narzucał się sam przez
ną - będą to hipotezy stawiane a priori (uprzedzające fakty) lub ge- si ę. Nal eżało zadać pytanie: Jakie warunki muszą być spełn i one ,
nezę empiryczną - formulowaną a posteriori (na podstawie fak- aby wyjaśn ialy zajście jako żart?
tów). To rozróżni e nie ma istotne znaczenie dla zasadności hipotez Aby nadal wchodziła w grę koncepcja żartu, powinny być speł­
należących do koncepcji żartu. nione następujące warunki:
Po pierwszych doniesieniach o zajściu w Emilcinie środki maso- 1. Sprawca powinien dysponować opisanym pojazdem zcłol­
wej informacji i pewne osoby przed stawiały różne hipotezy, z któ- nym do wykonania przynajmniej przez około 30 minut zawisu na
rych część dotyczyła możliwości żartu. Sugerowano wi ęc, że spra- wysokości 4-5 metrów nad zi em ią bez wytwarzania podmuchu po-
wcą żartu była załoga helikoptera ubrana w lotnicze stroje przeciw- wietrza oraz hałasu. Pojazd nie może mieć żadnych widocznych
ciśnieniowe (arty kuł primaaprilisowy w jednym z tygodników opi- (dla świadka ze sprawnym wzrokiem i przy obserwacji z najbliższej
sujący rzekomy proces sądowy pilotów niekiedy brany jest za pra- odległości) śladów spawań . nitów. śrub lub innych złączeń , plam
wdę), że był to żart pijanej ekipy karetki reanimacyjnej, że autorami brudu, smarów itp. Pojazd musi mieć zamontowan ą na zewnąt r z
żartu byli studenci przebrani w kostiumy płetwonu rków lub robotni- platformę wj azdową, która w czasie jazdy na wysokość około !5
cy przeprowadzający opryski chwastobójcze. Przedstawiono też metrów pozostanie sztywna i nie przemieści się przy odepchn i ęciu
kilka innych hipotez. Wszystkie te liczne twierdzenia czy przypusz- jej do tyłu (co powinno nastąpić) podczas zeskoku na z i emię. Po·
czenia były dowolnymi, oderwanymi spekulacjami nie opartymi na jazd musi mieć drzwi sk ręcające się w rulon do wewnątrz . Z wyso-
żadnych faktach. kim prawdopodobieństwem (równym prawdopodobieństwu, że re-
Pon ieważ nie można bylo bezpoś rednio zajmować się każdym lacja chlopca jest niezależna) trzeba przypisać pojazdowi także
kolejnym pomysłem , który przychodzi! komuś do glowy, należalo zdo l ność do lotu w linii horyzontalnej (pierwsza faza obserwacji
zawęzić pole hipotezotwórcze w ramach koncepcji żartu poprzez ch łopca) oraz szybkiego, prawie pionowego startu (druga faza
el iminację tych hipotez apriorycznych, które dawaly sprzeczność z jego obserwacji). System napędowy powinien być, najprawdopo-
danymi. dobniej, zamontowany w górnej części pojazdu między „dachem"
Proces eliminacji hipotez postawionych a priori dokonywał się a sufitem. Biorąc pod uwagę nawet najbardziej wyrafinowaną
automatycznie w m iarę tego, jak w trakcie bad ań na światło dzien- wspólczesną techno l og i ę, skonstruowanie takiego pojazdu jest
ne wychodzily określone fakty. Tak więc równolegle ze zdobywa- obecnie niemożliwe (zas i ęgn i ęto w tej sprawie opinii ekspertów) .
niem danych i na skutek tych danych pewne hipotezy same odpa- Dla hipotezy żartu ustalenie to ma wartość dowodowo-rozstrzyga-
dały, a ich pole ulegalo zawężeniu. W pewnym momencie osiąg­ jącą.
nięto etap przelomowy. Wyniki badań lekarskich psychiatrycz- 2. Przyjmijmy jednak, że tego dowodu nie ma. Wnętrze pojazdu
nych, neurologicznych, okulistycznych i laryngologicznych, rezul- nie może zawierać żadnych rzeczy potocznie znanych z wyjątkiem
taty badań psychologicznych, dane pochodzące z bezpośredniej ławeczek przymocowanych linkami do ściany . W tym jednym (pra-
obserwacji badanego, wyniki eksperymentów klinicznych, infor- wie na pewno) pomieszczeniu nie może być roteli, żadnych wido-
macje o charakterze socjologicznym (sprawdzenie drugiej relacji i cznych okien, źródła sztucznego światła i oprzyrządowania: tablic
uznanie jej za niezależną) , obecność materialnych śladów na miej- kontrolnych, zegarów, drążków sterowniczych. jakichkolwiek urzą­
scu zdarzeń - wszystko to lącznie zmusilo nas do uznania dwóch dzeń mechanicznych. Calość wnętrza, łącznie z linkami mocującymi
tez: do ściany laweczki, a więc sufit, podłoga i ściany, musi mieć kolor
1. Wypadki opisane przez świadka zaszły w sferze zaj ść obiek- czarny. Na podlodze nie może być plam brudu, smarów itp.
tywnie realnych. 3. Nal eży wybrać cztery osoby o wzrości e około 140- 150 centy-
2. W punktach istotnych dla koncepcji żartu (choć nie tylko dla metrów, przeprowadzić następującą charakte ryzację: pomalować
niej) cechy doświadczanej przez badanego rzeczywistości fizycz- twarze i dianie na zielono, przy czym pomimo ruchów mięśni twa-
nej zostały wiernie odwzorowane w jego świadomości oraz relacji. rzy i posługiwaniu się dłońmi farba ta nie może się luszczyć, odpa-
Po osiągnięciu w badaniach tego etapu stalo się jasne, że waru- dać oraz brudzić (ciała badanego, jego paska od spodni, guzików
nkiem sensowności hipotez żartu jest budowanie ich nie tylko na swetra, lejców, burty furm anki itd.). Twarzy należy przydać skoś ne
podstawie twierdzenia o obiektywnym charakterze zajść, ale także oczy i odstające kości policzkowe, a palcom dłoni „ płetewk i ", które
na podstawie twierdzenia o ich wiernym odwzorowaniu w relacji. w ciągu okola 30 minut, mimo manipulowania rękami (uchwycenie
172 Odpadly więc, jako niczym nie usprawiedliwione oraz sprzeczne z za lejce, ulamywanie „sopla lodowego". poslugiwarnc się palecz- 173
ką , przyrządem w kształcie dwóch talerzyków, odpinanie guzika co może się zdarzyć, czyli nie są w stanie przygotować tak precy-
przy swetrze itd.) nie mogą odpaść. Ewentualnie trzeba użyć zielo- zyjnego planu, żeby wykluczyć konieczność komunikowania się.
nych rękawiczek, również z „ pletewkami ", ale tylko takich, których C i ąg dalszy komedii: sprawcy nakazują rolnikowi, żeby się roze-
nie rozpozna człowiek z w pełni sprawnym wzrokiem, obserwując brał, pomagają mu w tym, udają, że badają go za pomocą „talerzy-
z bliskiej odległości. Charakteryzacja twarzy, podobnie jak rąk , nie kóih", manipulują „pałeczką" w otworach, wykrzywi ają w jedną
mo:!:e być rozpoznawalna przy dziennym świetle z odległości około stronę w nienaturalny sposób usta i okazuj ą duże zainteresowanie
0,5 metra dla zachowującego zi mną krew, trzeźwo myśl ącego i paskiem do spodni. I przy tym wszystkim nie wolno im ani razu wy-
cieszącego się dobrym wzrokiem świadka . Ewentualnie nal eży buchnąć śmiechem na widok potulnie rozbierającego się rolnika!
pr2:ygotować zielone maski, zapewniaj ące naturalną mimikę twa- Sama tylko psychologiczna analiza tych wydarzeń ujawnia tyle
rzy i nieodróżnialne od skóry (nie mogą np. odstawać, być sztywne psychologicznych nieprawdopodobieństw , że w hipotezę żartu na-
itp.). Badany miał dużo czasu , żeby wszystkiemu się przyjrzeć i, co leży poważnie zwątpi ć. Sprawcy tego superwyrafinowanego żartu
znaczące, nie wystąpiła u niego reakcja paniki, co mogłoby znie- musieliby włożyć w jego przygotowanie bardzo dużo wysiłku, nie
k13ztałcająco wpłynąć na postrzeganie i apercepcję. mając pewności powodzenia (rolnik mógł się na nich rzuci ć, mógł
4. Należy przygotować cztery czarne kostiumy na wzrost 140- ktoś nadejść). Tego rodz aju żart jest czymś tak nadzwyczajnym,
150 centymetrów, podobne do kostiumów płetwonurków, i takich że jego sprawcy muszą odczuwać w trakcie tej maskarady bardzo
k;onkretnych kostiumów użyć 1 07 • Owe kostiumy nie mogą mieć wi- wysokie napięcie emocjonalne. Tymczasem zachowują się oni
docznych zapięć, zasuwek, guzików, zamków błyskawicznych , swobodnie i beztrosko, nie wyg l ądają przez okno, czy ktoś nie nad-
1-<ieszeni, patek, pasków itd. Powinny mieć za to wygarbienia, roz- chodzi itp. Z punktu widzenia psychologii sprawcy-człowieka jest
chodzące się od tylnej części kaptura na bok od ramion. tu wiele nienaturalnych zachowań.
5. Trzeba użyć przyrządu nie będącego niczym potocznie zna- Po odejści u rolnika muszą wraz z pojazdem w jakiś sposób opu-
nym, przypominającym dwa talerzyki połączon e w jednym miejscu ścić teren Emilcina, tak żeby nikt ich nie widział. Gdyby nawet wa-
tak, aby mog ły być składane i rozkładane . Należy też przygotować runki: 2-6, były spełnione i tak nie wyjaśnia to drugiej relacji.
długi na kilkadziesiąt centymetrów i grubości 2-3 centymetrów pra- Pomijając rozstrzygający dowód wymieniony na wstępie , zbiór
wie przezroczysty wałek , który łamałby się „ miękko i cicho jak cia- wymienionych tu warunków, wymaganych dla hipotezy żartu, wy-
sto" i możn a go było jeść. Następnie trzeba by schwytać kilka lub bitnie nie sprzyja dawaniu jej wiary. W świetle wypracowanej w ba-
kilkanaście czarnych ptaków, odurzyć je, żeby nie mogły wstać ani daniu tezy o wiernym odwzorowaniu się w relacji J. Wolskiego do-
odfrunąć, ale nie mogły leżeć jak martwe. Potrzebna jest pałeczka świadczonej przez niego rzeczywistości, sprawdzenie poszczegó-
z zakończeniem kulkowym, przy czym nie może to być nic, o czym lnych, apriorycznych hipotez żartu zostało uznane przez badają­
dałoby się pow i edzieć , że jest piórem, długopisem. patykiem, dru- cych za niepotrzebne, jako nie uzasadnione oraz dające silną
tem itd. sprzeczność z danymi. Pomimo to podjęto takie próby w tych wy-
Przypomnijmy, ponieważ wydaje s i ę to ważne , że w opisie nie padkach, w których nie sprawiało to zbyt dużych trudności.
występuje żaden przedmiot, który dałoby s ię zidentyfikować jako
rzecz znaną. Wszystko tylko coś znanego przypomina, ale tym, do Lądowanie helikoptera
czego się porównuje, wcale nie jest. Dane na temat ewentualnego pojawienia się helikoptera nad
6. Przez cały czas czterej mistyfikatorzy muszą odgrywać ko- Emilcinem rankiem 1O maja 1978 r. pochodzą od osoby współpra­
med ię. Wydawać dźwięki , które nie mogą być zrozumiałe dla czło­ cującej. Nie ma powodów, aby osobie tej nie wierzyć. Według in-
wieka władającego językiem polskim i zdolnego do rozpoznania formacji uzyskanych z sąsiadujących z Emilcinem baz w promie-
języka rosyjskiego. Dźwięki te muszą być wydawane z bardzo niu ki l kudziesięciu kilometrów, śmigłowce tego dnia w ogóle nie
dużą szybkością, tak aby świadek o cechach badanego zdziwił się startowały. W jednym wypadku śm i głowiec wystartował zbyt póź­
„jak oni mogą się porozumiewać w tak prędkiej i drobnej mowie". no, by ten fakt można było powi ązać z incydentem w Emilcinie. Do
Jeśl i dźwięki te nie są zwykłym językiem , lecz specjalnie przygoto- takich faktów przywiązuje się powszechnie dużą wagę sądząc, że
wanym na użytek żartu dziwacznym elementem dźwiękowym , mają istotne znaczenie. Badający uważają je jednak za pozbawio-
sprawcy muszą dysponować jakimś innym sposobem porozumie- ne znaczenia. Z uzyskanych danych wynika bowiem, że gdyby kry-
wania się między sobą . Nie są w stanie przewidzieć wszystkiego, tycznego ranka nad Emilcinem pojawił si ę śmigłowiec , J. Wolski
przekazałby relacje o śmigłowcu, nawet gdyby nigdy w życiu nie
107
Pierwszą. reakcją. badanego, postawionego twarzą. w twarz z osobą. ubraną. w zetknął się z helikopterem! Hipoteza o lądowan iu śmig łowca nie
174 autentyczny strój płetwonurka, było zaprzeczenie. Potem wymienił różnice. jest niczym usprawiedliwiona i sprzeczna z danymi. 175
.Opryski chwastobójcze latających obiektach w kształci e domu z dachem są jeszcze rzad-
szs. W jednej z publikacji poświęconej kształtom UFO, pojazd opi-
Sprawdzając hipotezę o opryskach chwastobójczych, prowa- sany przez badanego ma, jak s i ę wydaje, odpowiednik w grupie
dzonych rzekomo przez pracowników bazy SKR w Skokowie (parę „ Niezwykłe i rzadko spotykane typy UFO - obiekty w ksztalcie
kilometrów od Emilcina), ustalono co następuje : domu lub zadaszonego pudła" 109 •
1Omaja 1978 r. w Emilcinie opryski chwastobójcze nie byly prze-
prowadzane. Zostalo to skontrolowane w księgach spóldzielni i Istoty
ustalone w wyniku przeprowadzonych rozmów z personelem.
Opryski rozpoczęły się w tydzień później. Użyto środka czwartej O ile opis pojazdu przedstawiony przez badanego należy do
klasy toksyczności (Chwastoxu), a w takich wypadkach instrukcja grupy „ekscentryków" wśród świadectw ufologicznych, o tyle opis
nie przewiduje poslugiwania się odzieżą ochronną. Istnieje jednak
istot jest bez wątpienia powszechnikiem. Pomijając zielone zabar-
możliwość, że odzieży takiej można by użyć wyłącznie dla potrzeb
wienie skóry, które w relacjach występuje bardzo rzadko, inne ce-
żartu. Po sprawdzeniu okazało się, że odzież ochronna, stosowa-
chy mają swoje liczne odpowiedniki. Należą do nich: maly wzrost
na na bazie SKR w Skokowie, jest dwojaka: kombinezony w kolo- istot, wydłużone oczy, wystające kości policzkowe, drobna budo-
rze blękitnym, obszerne z kapturem, oraz równie luźne kombine- wa ciała, j ednoczęściowy strój przypom i nający kostium pletwonur-
zony z kapturem w kolorze brudnobeżowym, co nie zgadza się z ka, a także cienkie, pozbawione umięśnienia wargi. Trzeba jednak
opisem stroju istot. Nie używa się zielonych rękawic. W bazie nie
zauważyć, że pewne cechy (jak np. wydlużone oczy czy wystaj ące
~a ani jednej osoby o wzrości e odpowi adaj ącym relacjonowanym
kości policzkowe) nie są na stale przypisane wyłączn i e malym isto-
istotom. Osoby o tym wzrości e nie pracowaly tam równ i eż w prze- tom z UFO, gdyż występ uj ą także w relacjach o innych u fopasaże­
sz lości. Wedlug badaj ących pracownicy SKR w Skokowie ze
rach. Niemniej nie ulega wą tpl iwości , że doniesienie z Emilcina
wzg l ędów psychologicznych i z powodu braku odpowiedniej wie-
mówi o tym samym, co du ża liczba innych relacji.
dzy nie są zdolni zreal izować takiego żartu. Według opinii dyrekcji
SKR w Skokowie tego rodzaju żart w wykonaniu jej pracowników
w ogóle nie wchodzi w grę. Dla badających nie ulega wątpl i wości , Znaczenie podobieństw dla oceny fizycznej
że gdyby za incydentem z Emilcina kryl się żart pracowników z
rea l ności relacjonowanego w Emilcinie
SKR w Skokowie, to zostałby wykryty.
obiektu l atającego i jego właścicieli
Sam pomysł, że bodźcem dla doniesienia mogłyby być opryski
chwastobójcze czy użyte dla celów żartu stroje ochronne, wydaje
się niedorzeczny w omawianym wypadku. Jak można spodziewać Fakt, że pojazd opisany przez badanego wydaje się mieć swój
się wywarcia efektu na siedemdziesięciojednoletnim rolniku, który odpowiednik w zbiorze relacji o UFO nie jest dowodem fizycznie
wielokrotnie był świadkiem oprysków, za pomocą stroju, o którym realnego istnienia tego pojazdu. Pod względem różnorodności
wiadomo, że ma charakter rolniczy? kształtów UFO zbiór relacji jest bardzo liczny i podobieństwo nie
Wszystkie hipotezy należące do koncepcji żartu są nieuzasad- ma znaczenia dowodowego, gdyż prawdopodobieństwo, że do-
nione i sprzeczne z danymi. Naszym zdaniem żart nie wyjaśnia wolnie pomyślany, a nie istniejący realnie obiekt latający znajdzie
zajść w Emilcinie. swój odpowiednik w obszernym zbiorze opisów UFO nie jest małe.
Również fakt, że relacjonowany w Emilcinie pojazd jest „ekscen-
trykiem" w zbiorze doniesień o UFO (jakkolwiek przemawia to
Obiekt latający przeciwko hipotezie zapożyczenia informacji) nie ma charakteru
dowodowego. Bardzo silnym argumentem byłoby znalezienie jed-
RELACJA Latający obiekt, okreś l ony przez badanego jako podobny do au- nego opisu obiektu identycznego z pojazdem z Emilcina (co jest
Z EMILCINA tobusu, należy do rzadziej relacjonowanych UFO. Tylko w małej li- sp rawą. otwartą). Wydaje się, że przy rygorystycznym spe łni en i u
NA TLE INNYCH czbie przypadków mówi si ę o obiektach w kształcie autobusu lub kilku warunków (przede wszystkim niezależności relacji), dowo-
zbl i żonym do niego kształcie przyczepy kempingowej1°8 . Relacje o dem obiektywnie realnego istnienia jakiegokolwiek UFO byłoby

106 Zob. J. Vallee Le modele derriere fes atterrissages O"OVNJ Rapport sur rana- •09 Oescriptions of UFO Shapes w: The UFO Register vol. 1. cz. 2. pkt 54 Dala
lyse de 200 observalions documentees faites en 1954 w: C. Bowen En quete des 11·v- Research Division of Contact International Engtand. Zob. 1akże: B. Le Poer Trench
; 176 mano/des EdiUons J'ai Lu 1974 s. 31·91. The Etemat Subject Pan Books 1975. 177
wyk.rycie w dwóch relacjach, mówiących o identycznym obiekcie
!ataiącym, tych samych cech indywidualnych - rysy wgniecenia
itp. '
~ównież samo zjawisko częstego powtarzania się niektórych
opisów (sz~z~gól.nie obiektów dyskopodobnych) nie jest dowo-
dem realnosc1 op~sywany?h obiektów, chociaż może być uznane
za przesłankę takiego mniemania.
Po~obne uwagi odnoszą się do kwestii wyraźnego podobieńst· USTALENI A V'/IEDZY
wa między. wygl~de~ istot relacjonowanych w Emilcinie a opisami
prze_d~taw1anym1 w in.nych doniesieniach. Pod względem różnoro·
U F OLOG I CZ~JEJ
dnos?1 wyglądu ~el.a?ionowanych istot zbiór ufodoniesień jest bar·
dzo hczny, .choc1az ! tu pe\"'ne.cechy istot często się powtarzają.
?~ydwa zb~~ry - obiektów 1związanych z nimi istot - są silnie zró· Mimo że w środowisku poważnych badaczy występują kontrower·
zrncow~~e 1Jakk~lwiek relacja z Emilcina jest mocno osadzona w sje dotyczące także kwe~;tii podstawowych , z przeglądu wartoś·
110

kont~ks~1e. tzw.. wiedzy ufologicznej, istnienie podobieństw czy od· ciowej literatury wynika, :i! e najczęści ej wskazuje si ę na następują·
pow1edrnkow me ma charakteru dowodowego. ce podstawowe ustaleni:::i:
. Ocena zn.aczenia zjawiska podobieństw i powtarzalności opi· 1. Istnieją naprawdę niewyjaśnialne obserwacje zda rze ń za·
sow w relaciach o u.Fo wymaga głębszej analizy logicznej, która chodzących w powietrzu, tuż nad poziomem gruntu lub na ziemi.
i.est trudna. z P.owod~w t~oretycznych i praktycznych. Wydaje się , Doniesienia o takich obserwacjach stanowią malą część ogólu
ze op.1erarne s i ę na z1.aw1sku powtarzal ności opisów nie może pro· relacji odnoszących się· do tego typu zdarzeń i są przytłoczone ob·
wad~1ć do zbud?warna dowodu, chociaż może dostarczyć przesła· szernym zbiorem donif :sień podatnych na zwykle wyjaśnienie . Ca·
n.ek 1ar~u m ento~. Zbudowanie_d?w.odu wym agałoby raczej pójś· łość relacji zaczyna si ę różnicować podczas ich badania. Donie·
c~a w_ k1er~nku .rnepowtarzalnosc1, tJ. znalezienia w dwóch lub w sienia naplywają nieprzerwanie od prawie czterdziestu lat, a ich
rnew1~ l k1 e1.1 1 czb1 eprzypadk~w.identycz~ych cech indywidualnych. treść i struktura spost rzeżeniowa wydaje się nie zmie niać: relacja
Tak w1 ~c me nalez.y przecernac znaczenia podobieństw zachodzą­ sprzed kilkudziesięci1 J lat jest w zasadzie taka sama, jak relacja
~ych m i ędzy relacią badanego a innymi doniesieniami ale niemo· najnowszej daty i mó' Ni o tym samym. Twierd zenie jakoby wszyst·
zna też powie~zieć, że podobieństwa te nie mają w tym konkret· kie ufodoniesienia by ·ły spowodowane przez znane przyczyny naj·
nym wyp~dku zadne~o znaczenia. Wskazane analogie nie tworzą częściej są formułoVI 1ane przez osoby gorzej poinformowane. Zaj·
~pra~~z1e dow?~u. f1~~czneg? realnego istnienia opisanego po- ścia ufologiczne wyr; Jl ądają zupelnie inaczej w oczach badacza te·
ia~du 1 . 1ego wl~sc1c1eh: je~na~e ocena ich znaczenia nie wyczer· renowego niż teoret' yka •
111

PUJ~ się w stwierdzeniu.' ze me do~tarczają one takiego dowodu. 2. W doniesieniach, które przeszly proces filtracji, można zau·
N~jprosts~a , natural~a 1~te~pretac,1a tych analogii raczej przema· ważyć pewne wspć:il ne cechy pod wzg lędem wyglądu 1zachowa·
~1a ~a ob1~~tywnym 1strnernem pojazdu z Emilcina i związanych z
nia UFO.
rn~ 1st?t, ni.z przeczy t~~iemu stanowi rzeczy. Inaczej mówiąc , wy- W kategorii Noc.nych Świateł (relacje o światłach widzianych
daj~ s1~ ,. z~ obecnosc w .badanej . relacji ufologicznych „nie· nocą na niebie, ktc )re nie nasuwają zwyklych wyjaśnień) wspólne
zm1enn~kow bylab~ ~na?z~1e kł~pot11wsza do wyjaśnienia w wy- cechy są następuj ące :
112

padku fizycznego rne1strnerna takich pojazdów i istot. Pod względem wyg lądu - niezwykla l iczebność lub tworzenie
formacji; osobliwi~ wlaściwości, jak np. zmiany świecenia lub bar·
wy, dziwne pozo~:;;tałości powstające w śl ad za światlam i, halo.

110 Przykładów do starcza bardzo krytyczna praca A. HencJry'cgo Tllc UfO Hancl-
book Doubleday an< J Company 1979.
' 11 A. Hynek, J. \i"allee Tlle Edge of Reality Henry Regnery 1975 s 2·G
' 12 Cechy wspóh 1•3 UFO wszystkich kategorii (klasyfikc:icia laproponowan.1 prze1
A. Hyneka, która p.rzyjęla się u wielu autorów) przytacwnc !><) 1;1: A I łl"Hhy 7111'
UFO Handbook wvrj . cyt. s. 7-1 2. Inne propozycjo kl<1sylikacy1nP 101J · Il I l;ill Tho
UFO Evidence N IC.AP 1964 $ . 143-17 1: J. Valleo , J V<i ll<"l' C li.11/(!ll(/[' IO Sc10111:e
wyd. cyt. s. 218-2:~'3. 179
Pod względem zachowania - niez•wykla zdolność do manewro- Pod względem zachowania - pionowy wzlot; cisza lub dziwne
wania, np. nagłe zmiany kierunków, gwałtowne starty i raptowne dźwięki ; ruch wirowy.
zatrzymywanie si ę lub trudno dopasowywalne do znanych zjawisk Skutki - a) ślady fizyczne okrągłe , owalne lub bezkształtne, spa-
trajektorie (obracanie si ę jednego światła wokół drugiego). Jest to lenie, spłaszczenie (niekiedy sam centralny obszar śladu nienaru-
najobszerniejsza i zarazem najmniej wyzywają.ca część ogółu do- szony), dehydratyzacja. Uszkodzenie drzew, roślinności , upraw
niesień o UFO i zawierają.ca najmniej informacji. Surowe, nieprze- (złamane, zgniecione, spalone, uschnięte); odciśnięcia lub wgłę­
filtrowane dane tej kategorii zawierają. największą. liczbę IFO. bienia, zwykle trzy lub cztery; pozostałości w postaci proszków,
W kategorii Dziennych Dysków (c•bserwacje w c ią.gu dnia z cieczy, substancji oleistych, niekiedy bi ałych włókien I, rzadko,
wi ększych od legtości , termin „dysk" jeBt umowny). Dzienne Dyski produktów technologii; odciski stóp, radioaktywność , zapachy; b)
stanowią. stosunkowo małą. część ws1.'.ystkich doniesień o UFO. oddziaływanie elektromagnetyczne na pojazdy, zwykle samocho-
Wspólne cechy są. następują.ce: dy a zwlaszcza na światła, radioodbiorniki, zapłon silnika (wszyst-
Pod wzg l ędem wyg l ądu - różnorodność kształtów geometrycz- ko mija, gdy obiekt opuszcza teren), na urządzenia elektryczne
nych, z których wiele odnosi się do takiej czy innej odmiany dysko- (zdarzają. s i ę ubytki energii elektrycznej), odbiór audycji radio-
idalności ; dom i nują. barwy srebrzysta i b1ała. wych; c) skutki fizjologiczne w postaci mdłości , podrażnienie oczu,
Pod względem zachowania - skrajnit~ wielkie przyspieszenia; bóle głowy, oparzenia, uczucie braku wagi ciała, zdrętwienia,
zajścia rozgrywają. się na ogół w ciszy, brak efektu sonie boom; po- szok, sparaliżowanie motoryki obserwatora: d) skutki różnorodne
ruszanie się w sposób wyraźny wskazuje na celowość; ruch cha- i rzadkie - szkody samochodowe (spalony lakier, samochody
rakterystyczny dla opadającego li ści a; niEi.zwykte manewry, zmia- wstrząsane jak od uderzeń) , przemieszczanie przedmiotów (poru-
ny kierunku pod ką.tern prostym. szanie samochodu, uniesienie go, wibracja znaków drogowych),
W kategorii przypadków Radarowo-Wi z ualnych (UFO obser- awarie elektryczne (instalacji elektrycznych, przegrzania akumu-
wowane wzrokowo i zarazem wykrywane f xzez aparaturę radaro- latorów, przepalenie się urządzenia), obracanie się wskazówki
wą) . Cechy wspólne: kompasu, namagnetyzowanie metalu, radykalnie szybkie gojenie
Pod wzg l ęd em wyg l ądu - zwykłe punkto·we źródła światła lub o się ran, niezwykle zachowanie się zwie rząt w obecności obiektu.
kształcie trudnym do określenia. W zasacfzie wszystkie zajścia Ta kategoria doniesień zawiera najwięcej informacji.
mają. miejsce nocą.. Bliskie Spotkania Trzeciego Rodzaju (to Bliskie Spotkania
Pod względem zachowania - wykonyw<;mie zawisu; skrajnie Pierwszego lub Drugiego Rodzaju w połączeniu z relacją o isto-
duże szybkości ; nienormalne przyspieszeni a; ruch wstecz; ostre tach towarzyszących obiektowi) . Cechy wspólne UFO należących
skręty, chociaż zazwyczaj nie pod kątem p ro~;tym . Takich przypad- do tej kategorii są. nastę puj ą.ce:
. ków jest bardzo mato i z reguły dotyczą. obserwacji nocnych. Ze względu na wygląd - różnorodność kształtów obiektów,
Bliskie Spotkania Pierwszego Ro dzaju (·UFO oglądane z blis- wszystkie wskazują na jakiś rodzaj skonstruowanych pojazdów.
ka, 500 stóp lub mniej, nie wywierające żad n el i O widocznego wpty- UFO znajdują. się dostatecznie blisko, by ujawniły obecność pasa-
wu na otoczenie). Cechy wspólne: żerów - ląd ują. i pasażerowi e opuszczaj ą. pojazd albo też widzi się
Pod względem wyglądu - różnorodność ks ;'.tałtów, liczny zbiór same istoty. Większość Bliskich Spotkań Trzeciego Rodzaju ma
kształtów dyskopodobnych, jajowatych lub porc:iwnywanych do pił­ miejsce w nocy i dotyczy jednego lub dwóch świadków . Istnieją też
ki do rugby; niekiedy opisy kopuł lub innych pr~ '.yrządów. obserwacje za dnia oraz z większą. liczbą świadków. tak w nocy jak
Pod wzg l ędem zachowania - wykonywanie .rawisu; gwattowne w dzień .
przyspieszenie; stroma trajektoria opadania (w znoszenia się); ci- Pod wzg l ędem zachowania się obiektów - pojazd widziany w
sza; wykonywanie ruchu wirowego wokół osi. powietrzu lub na ziemi.
Bliskie Spotkania Drugiego Rodzaju (To Bliskie Spotkania Istoty - a) główna grupa: 3 do 4-4,5 stóp wzrostu, często duża
Pierwszego Rodzaju, w których obecność obiektu wywarła jakiś głowa, drobna budowa ciała, duże lub skośne oczy i wystające ko-
skutek w otoczeniu). Cechy wspólne obiektów należących do tej ści policzkowe. Bardzo często istoty ubrane są w jednoczęściowy
kategorii: kostium, przypominający strój płetwonurka; b) druga grupa : 5-6
Pod względem wyglądu - różn.orodność kształtd w, dominują dy- stóp wzrostu i normalny ludzki wygląd; c) różne inne typy istot od
ski, obiekty kuliste i jajowate. Występują przydatki w rodzaju kopuł , wielkich po antropomorficzne „maszyny", (te ostatnie rzadkie). Za-
podwozi lądowniczych, otworów wejściowych lub o ~dennych, ante- chowanie istot wobec ludzi jest ogólnie biorąc unikająca bojaźliwe:
ny, świ atła. Niekiedy donosi s i ę o wzroście tempernilury, wydziela- zdarza się nawi ązanie kontaktu , a nawel zatrLYmywanie ludzi. Ist-
180 niu s i ę gazów, promieniach światła. nieje przeszło 200 znanych przypadków przeprowadzania na 181
o
świadkach jakichś badań-oględzin zwykle interpretowanych przez
"'"'2? "'
!!!
U'> nich jako medyczne. Są to tzw. abduction cases, z których część
"„c
.!!
"' oc
"'
"'
!!!
o
·;:
j
C>
!!!
!!
e;;

o
N
wiąże si ę z „paranormalnymi" przeżyciami.
3. Doniesienia o UFO mają charakter globalny.
o o
o
<>
c
·.r z

o
..."
~
~
Fakt ten nie budzi żadnych kontrowersji zarówno wśród uforze-
~ u
czników jak i u ufooponentów. Doniesienia o obserwacjach zagad-
kowych zjawisk, wykazujących cechy wspólne dla UFO, występują
we wszystkich krajach, niezależnie od kręgów kulturowych i pozio-
mu rozwoju.
Wskazuje si ę również, że zbiory doniesień z całego świata wy-
"'"'2? kazują znacząco podobną strukturę.
o
X
>.
~
.., ~
<
...
2'
N
..(
o
E
.,;
"'
!!'

U'>
..."'2?
2? o'<
o
„o
·;:
~
>.

-5o ~
N o
a.
o
o
o
"'~
o
f
~
c
'O
Q.

o
- O
'7'

o
"''"'
Rys.1 1.
I Struktura relacji należących do grupy B liskich Spotkań wydaje się podohn11 n11 c11tym
J
~
(1
o
o
świecie (A. Hynek, J. Vallee The E<ige of Reality wyd. cy1.).
I
'
"':!?"' ..- ....
"'"'
~~
i~ o "'"'
!!!
~
~~
< 'V> ~
m
~
'E
<J

Rys. 10.
Globalna natura doniesień o UFO i ich falowy charakter - mapa pokazuje tylko naj-
182 większe fale relacji (A. Hynek, J. Vallee The Edge of Reality wyd. cyt.) 183
pół mili, a w znacznej części incydentów z odleglości liczonej w mel rach. Struktura
(' PÓfnoc
obu grup wykazuje istotne podobieństwa (A. Hynek, J. Vallee T/1e Edge of Reality
I I wyd . cyt.).
I I
I \
I
I
I

r\
I \,-,
I ,\ \
,' \ \
: \\
I \
' \
\:'\ \
'',
373 przypadki niefrancuskie 135 przypadków lrancuskich

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13
Rys. 14 .
Rys. 12.
Przypadki wedlug zaobserwowanego czasu trwania
A -362 przypadki sprzed 1963 r. (wszystkie kraje)
B-375 przypadków z lat 1963· 1970 (wszystkie kraje)
C - 1OO przypadków z Hiszpanii i Portugalii

Częstotliwość relacji należących do grupy Bliskich Spotkań jako funkcja pory dnia. 4. Rel acjonujący tworzą pełny przekrój społeczny .
Bliskie zetknięcia z UFO osiągają maksimum w późnych godzinach wieczornych z Doniesienia składane są przez osoby zdrowe psychicznie 113 , o
drugim mniejszym szczytem przed świtem (A. Hynek, J. Vallee The Edge of Reality różnych cechach psychologicznych, różnych światopoglądach.
wyd. cyt.).
wierzących i niewierzących , a także przez mających do sprawy na-
stawienie negatywne. Obserwacje, co jest regulą , zdarzają się
podczas wykonywania przez relacjonujących zwykłych , codzien-
nych czynności - gdy pracowali na dworze, wracali lub jechali do
pracy itd.
Osoby donoszące o UFO kształtowane były w różnych kręgach
kulturowych 114• Mimo tak silnego zróżnicowan ia relacjonujących
pod względem cech psychologicznych, społecznych i kulturo-
wych, chociaż istnieje pewne zróżnicowanie między ich op1sam1,
wszystkie te doniesienia wyraźnie wydają się mówić o tym samym.
11
3 Psychiatra Berthold Schwartz przebadał 3400 pacjentów chorych psych1cl-
nie. nie stykając się wśród nich z relacjami o charakterze ufolog1c4nyrn (0 Scłtwm 11
UFO 's in New Jersey „Journal of the Medical Soc1ety of New Jersey" s1crp1c 11 1969
vol. 66). Spostrzeżenie to potwierdzają także inni psychialfly. woclluu ktorych psy-
chicznie chorzy nie wykazują wcale lub tylko niewielkie za1ntcrosowu1110 1y111 tom<i -
30 1 przypadków niefrancuskich 93 przypadki francuskie tem (A. Hynek The UFO Experience wyd. cyt. s. 11 ).
114
Można podejrzewać, że w nieklórych wypadkach idon cyw1lwu: ji km.mlc111ych
Rys. 13. mogła nie być składnikiem świadomości relacjonujocc~10 M1<1loby Io 11c•q<1tywnio
Dystans do UFO w próbce 93 przypadków francuskich 1301 przypadków nlefrancus· rozstrzygające znaczenie dla popularnej teorii, 1nkolly Ul O hyly 111110111 XX w„ pro-
184 kich. W polowie przypadków obserwujący oglądają obiekt z odleglości mniejszc1 niż duktem kultury wieku kosmicznego . wyrazem IQsknol <Io mnych 1qtol 1ozurnnych. 185
5. Doniesienia napływają falami.
Odnotowuje się, zachodzące nieregularnie w czasie i bez żad­
nej widocznej prawidłowości , nagłe, gwałtowne wzrosty liczby do-
niesień ograniczone do pewnych zamkniętych rejonów. Doniesie-
nia w czasie tzw. fali „ najazdu" czy „ pacnięcia " nie są rozproszone
lecz zamykają się przestrzennie, po czym równie nagle ustają. W
okresach między kolejnymi falami liczba doniesień spada do
względnie niskiego, stałego poziomu. Wydaje się jakby na trwale
istniejące zjawisko nakładały się okresy gwałtownego wzrostu
jego aktywności. Niektóre lokalne rejony wydają si ę być znacznie
częściej nawiedzane niż inne.

50

Rys. 16.
I.O Falowa struktura zjawiska (J. Vallee, J . Vallee Challenge to Science wyd. cyt.).

30
Bliskie Spotkania Analizowane
Przez
a gęstość zaludnienia dane
20
Relacjonowane lądowania zachodzą
w odosobnionych rejonach doniesienia o
10 lądowaniach
we Francji
w 1954r. J. Vallee
20 Liczba Bliskich Spotkań maleje
Sierpień Wrzesień Październik listopad ze wzrostem gęstości zaludnienia doniesienia
o Bliskich Spot-
Rys. 15.
kaniach z Ar-
Typowa fala doniesień o UFO. Liczba relacji składanych dziennie jesienią 1954 r. w
czasie tzw. najazdu UFO na Francję (J. Vallee, J. Vallee Challenge to Science). gentyny O . Galindez
Bliskie Spotkania zachodzą we
6. Istnieje korelacja między niską gęstością zaludnienia a ob- względnie bezludnych lub odosob-
serwacjami z bliska. · nionych rejonach kolekcja Blis-
Bliskie Spotkania wykazują silną skłonność do występowania na kich Spotkań z C. Poher
słabo zaludnionych lub bezludnych terenach (gdzie jest duży ca lego świata iJ. Vallee
udział ludności wiejskiej). W miarę wzrostu gęstości zaludnienia li- Bliskie Spotkania są odwrotnie
czba Bliskich Spotkań maleje, czyli wzrasta w miarę zmniejszania proporcjonalne do gęstości
się gęstości zaludnienia. Bliskie Spotkania wszystkich trzech ro- zaludnienia 200 doniesień
dzajów wykazują silną skłonność do występowania w odosobnio- o lądowaniach
nych lub nie zamieszkanych rejonach. w Hiszpanii i V. J . Balloster
Portugalii Olmos
Być może takimi przypadkami sę: obserwacja członka rady starszych wsi papuaskiej -

wspomniana przez A. Hyneka (The UFO Experience s. 7), przypadek przestraszo-


nych Eskimosów cytowany przez J. Vallee (Challenge to Science wyd. cyt. s. 16-17) V. J. Ballester Olmos Aire UFO S1gl11tmgs Rotared to Populat1011w · Proccodmgs of
186 lub relacja brazylijskiego analfabety J. Alvesa przytaczana przez C. i J . Lorenzow. the 1976 CUFOS Conference: A I ł ondry The UFO Handbooh wyd cyt 187
SPIS TREŚCI

Wprowadzenie 5
Przypadki niefrancuskie Przypadki francuskie
ŚWIADECTWA UFOLOGICZNE
Rys. 17.
Rozkład Bliskich Spotkań jako funkcja gęstości zaludnienia . Bliskie Spotkania UFO: definicja przez wskazanie 1 :2
wszystkich trzech rodzajów zachodzą w miejscach odosobnionych i bezludnych Przebieg i stan badań 27
(C. Poher, J. Vallee Basic Patterns in UFO Observations 13-th Aerospace Sciences Problem UFO 67
Meeting of American Institute of Aeronautics and Astronautics, styczeń 1975).
Obserwacje problemowe 82
Ustalenia wiedzy ufologicznej 179

You might also like