You are on page 1of 113

FLAVIUS VEGETIUS RENATUS

O SZTUCE WOJSKOWEJ

Księgi I – III

(WYBÓR)

TŁUMACZENIE I OPRACOWANIE:
WWW.ZRODLA.HISTORYCZNE.PRV.PL

MAIL: HISTORIAN@Z.PL

MMI V ®
Flavius Vegetius Renatus De re militari 2

WSTĘP

Dzieło De re militari, powstałe ok. 390 r. n.e., autorstwa


Flawiusza Wegecjusza Renatusa to jedyny zachowany
starożytny podręcznik wojskowości. Już chociażby z tej
przyczyny ma on dla nas niebagatelne znaczenie, będąc
interesującym dokumentem zarówno dla uczonych badających
antyczną wojskowość, jak i dla tych wszystkich, którzy
zagadnieniem tym po prostu się interesują. Ze względu na swą
unikatowość stanowił on przez setki lat prawdziwą biblię
wojskowości, księgę, z której czerpały całe pokolenia wodzów
znajdując w niej, oprócz praktycznych porad z dziedziny
szkolenia oddziałów, taktyki i organizacji sił zbrojnych, także i
podnoszącą morale pochwałę męstwa, dzielności, a przede
wszystkim apoteozę dyscypliny żołnierskiej. Nic więc
dziwnego, że począwszy od średniowiecza napotkać można
wiele śladów ogromnej popularności, jaką cieszyła się
książeczka Wegecjusza.
Wiele rękopisów zawierających to dzieło znanych było w
czasach Karola Wielkiego. Egzemplarz De re militari został
wymieniony w testamencie hrabiego Everarda de Frejus,
sporządzonym w roku 837. Około roku 1000 epitoma Wegecjusza
czytywana była namiętnie przez rycerza Fulka Czarnego,
hrabiego Anjou; była to jego ulubiona lektura. Także i Richard
Coeur de Lion (1157-1199) nie rozstawał się z De re militari,
mając ją pod ręką podczas wszystkich swych kampanii
wojennych, podobnie jak i jego ojciec, Henryk II Plantagenet
(1133-1189). Ocalałe średniowieczne rękopisy Wegecjusza z X
– XV wieku szacuje się na ok. 150 egzemplarzy, co
niewątpliwie świadczyć musi o olbrzymiej popularności tego
dzieła. Pierwszy raz drukiem dzieło antycznego nauczyciela
sztuki wojskowej ukazało się wkrótce po wynalezieniu druku –
w Utrechcie w 1473 roku.
Już w czasach nowożytnych austriacki marszałek polny,
książę de Ligne (II poł. XVIII w.), nazwał dzieło Wegecjusza
„złotą książeczką” i napisał o niej: „Bóg, pisał Wegecjusz,
natchnął legiony, lecz osobiście sądzę, że Bóg natchnął przede
wszystkim Wegecjusza”.
Jak często bywa ze starożytnymi dziełami, De re militari,
tak chętnie czytane w średniowieczu i później, nie było
Flavius Vegetius Renatus De re militari 3

popularne w okresie swego powstania, czyli w czasach późnego


antyku; nie wpłynęło też w żaden sposób na ówczesną
wojskowość. Tłumaczyć to należy przede wszystkim faktem, iż
system organizacji armii rzymskiej, jej taktyki itd., jaki
proponował w swym dziele Wegecjusz, który za trzon wojska
uważał ciężkozbrojną piechotę złożoną z obywateli rzymskich,
już w momencie, kiedy utwór ten powstawał, był archaiczny,
przestarzały i niemożliwy do wdrożenia. Wynikało to m.in. z
całkowicie odmiennej organizacji legionów rzymskich w
czasach Wegecjusza w porównaniu z okresem republikańskim i
latami pryncypatu. Od czasów reform wojskowych Septymiusza
Sewera legiony niezwyciężonego Rzymu przypominały formacje
zbrojne, które zwykle kojarzymy dziś z hasłem „legiony
rzymskie”, już tylko z nazwy. Zmieniały się czasy, dawna
potęga Imperium Rzymskiego chyliła się pomału, ale
nieuchronnie ku upadkowi. Zmieniała się również i taktyka
wojskowa, a miejsce niezłomnego piechura zajmowała
stopniowo kawaleria. Jazda, przybrawszy cięższe zbroje na wzór
piechoty, stała się zatem główną siłą bojową legionu, piechota
zaś traciła na znaczeniu wskutek ciężkiego uzbrojenia, a co za
tym idzie, niewielkiej mobilności. Lekka piechota natomiast, nie
mogąc dotrzymać pola ciężkiej jeździe, w coraz większym
stopniu wykorzystywała broń miotaną, rażąc wroga na
odległość, niż w bezpośrednim starciu.

***

De re militari, będąca epitomą z dzieł m.in. Katona


Starszego, Korneliusza Celsusa, Frontinusa, Paternusa, oraz z
edyktów cesarzy: Augusta, Trajana i Hadriana, stanowi ważny
dokument do studiów nad historią wojskowości rzymskiej, ale
nie tej z czasów Wegecjusza, lecz o kilka stuleci wcześniejszej.
Przywołując chwalebne przykłady „starożytnych” wodzów, oraz
przewag i sukcesów ich legionów, próbował Wegecjusz
naprawić stosunki w wojsku, jak i stopniowe obniżanie wartości
bojowej tej armii rzymskiej, którą znał z autopsji,
zdegenerowanej, coraz słabszej i coraz częściej ulegającej siłom
barbarzyńców. Miał być może nadzieję, jak możemy
wnioskować z lektury dzieła, że dzięki temu być może uda mu
Flavius Vegetius Renatus De re militari 4

się odwrócić nieuchronny upadek potęgi Cesarstwa Rzymskiego,


którego agonii był poniekąd naocznym świadkiem.

Niewiele wiadomo o życiu Wegecjusza. Był on zapewne


wysokim rangą urzędnikiem za panowania cesarza
Walentyniana II (371-392). W niektórych rękopisach nazywany
jest vir illustris, oraz comes. Raphael z Volterry nazywa go
comes Constantinopolis. Wegecjusz, przekonany o słuszności
swych porad w zakresie sztuki wojskowej, które już
współczesnym musiały wydawać się nierealne nie mógł być, co
wynika z samej treści dzieła, obeznany z praktyką wojskową,
będąc raczej typowym teoretykiem, co z resztą wielokrotnie
stwierdza jak najbardziej otwarcie.
Dzieło De rei militari nie jest z pewnością pracą wybitną,
jednak sam autor nie aspirował, jak to sam otwarcie przyznaje,
do roli oryginalnego pisarza, kompilując, jak wielu wówczas mu
podobnych, kilka dzieł starszych, starając się wydobyć z nich
sedno. Fakt ten poniekąd stanowi dziś także o wartości pracy,
która przechowała nam część zaginionej spuścizny antycznych
pisarzy. Mimo tego, że Wegecjusz nie był wielkim historykiem,
ani też wielką osobowością, chyba nie do końca sprawiedliwe są
słowa, które napisał o nim Andrea Giardina, iż był to człowiek
ograniczony i bez polotu, o umysłowości wręcz „ludowej” 1.
Oprócz De rei militari, Wegecjusz jest autorem innego
jeszcze utworu o zupełnie innej tematyce, dotyczącego bowiem
mało romantycznego tematu, a mianowicie sposobów leczenia
mułów i koni. I to dzieło również jest epitomą, konkretnie zaś
wyciągiem z pracy Pelargoniusza.

Zgred, luty 2004

1
A. Giardina, Człowiek Rzymu, pr. zb. pod red. A Giardina, Warszawa 1997.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 5

OD TŁUMACZA

Niniejszy wybór z Wegecjusza został przetłumaczony bez żadnych ambicji


naukowych. Jedynym powodem dokonania tego przekładu była chęć zapoznania
się z tą znaną przez stulecia i popularną pracą. Dlatego Tłumacz nie ponosi
żadnej odpowiedzialności za ewentualne błędy w translacji, za błędy
wynikające z niedostatecznej znajomości niuansów rzymskiej wojskowości (w
tym zwłaszcza terminologii – Tłumacz bowiem nie jest specjalistą z zakresu
antycznej myśli wojskowej), oraz w ogóle za wszystkie ewentualne błędy.
Tłumacz nie ponosi również odpowiedzialności za ewentualne szkody i straty
wynikłe z używania niniejszego przekładu. Tłumaczenie można wykorzystywać
na wszelkie możliwe sposoby, powielać w setkach i tysiącach egzemplarzy,
drukować na drukarkach atramentowych, laserowych i in., kserować,
wynotowywać, streszczać itd., za wyjątkiem czerpania zeń korzyści
materialnych, oraz wykorzystywania przekładu do szkalowania dobrego imienia
i obrażania Tłumacza. W przypadku umieszczenia przekładu na stronie
internetowej prosiłbym o podanie źródła pochodzenia tekstu, tj. witryny
www.zrodla.historyczne.prv.pl. Dziękuję

Zgred, luty 2004

P.S. Tłumaczenie to jest cały czas poprawiane i uzupełniane, zatem


odnajdywane błędy będą systematycznie usuwane.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 6

IMPERATOROWI WALENTYNIANOWI

J
est dawnym zwyczajem, iż autorzy dedykują owoce swej pracy
władcom, wychodząc z przekonania, że żadne dzieło nie może być
opublikowane w sposób godziwy, jeśli nie stanie się to pod
auspicjami Imperatora, jako że i wiedza władcy jest większa i bardziej
zasadnicza, oraz ma charakter praktyczniejszy, ponieważ jego wpływ
odczuwany jest tak żywo przez wszystkich jego poddanych. Mamy wiele
przykładów przychylnego przyjęcia, jakie August i jego sławni następcy
okazywali przedstawianym im dziełom; ta przychylność suwerena sprawiała, że
nauki rozkwitały. Szacunek, jaki również Twój Majestat okazuje takim próbom
sprawił, iż postanowiłem pójść za tym dawnym zwyczajem, a jednocześnie
sprawił i to, że niemal zapomniałem o swej własnej niemocy w porównaniu ze
starożytnymi autorami. Jedną wszakże korzyść uzyskałem z charakteru tego
dzieła, jako że nie wymaga ono ani wytwornych zwrotów, ani też
nadzwyczajnego geniuszu, ale jedynie wielkiej troski i wierności w zbieraniu i
ukazywaniu, dla użytku publicznego, nauk i uwag naszych dawnych historyków
o rzeczach należących do wojskowości, albo też tych, którzy pisząc w sposób
jasny do nich się odnosili.
Zamierzeniem mym w tym traktacie nie było ukazanie w jakimś porządku
zwyczajów i praktyk starożytnych [mężów] w wyborze i w dyscyplinie swych
rekrutów. Nie jest też i tak, iż ośmielam się zaoferować Twemu Majestatowi
swą pracę dlatego, iżbym miał przypuszczać, że nie jesteś zaznajomiony z każdą
częścią jej zawartości, ale dlatego, iż może zechcesz widzieć, że te same
zbawienne rozporządzenia i przepisy, które Twa własna mądrość podaje Ci do
ustanowienia dla szczęścia Imperium, były niegdyś stosowane przez jego
założycieli, i że Twój Majestat może znajdzie dla siebie udogodnienie w tym
skrócie, jako że sam temat jest niezwykle ważny i istotny.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 7

KSIĘGA I

RZYMSKA DYSCYPLINA PRZYCZYNĄ


WIELKOŚCI
Flavius Vegetius Renatus De re militari 8

DOBÓR I TRENING REKRUTA

Z
wycięstwo w wojnach nie zależy całkowicie od liczby wojska,
ani też od odwagi, lecz pewność zwycięstwa dają tylko
umiejętności i dyscyplina. Wiemy, ze Rzymianie podbój
świata zawdzięczali nie żadnym innym przyczynom, ale bezustannemu
treningowi wojskowemu, dokładnemu przestrzeganiu dyscypliny w obozach
i niestrudzonemu kultywowaniu sztuki wojennej. Bez tego jakąż szansę
miałyby nieznaczne siły rzymskie przeciw olbrzymiej liczbie Galów? Lub
też, czy z powodzeniem w małej liczbie stawiliby czoła niezwyczajnie
rosłym Germanom? Hiszpanie przewyższali nas nie tylko liczebnie, ale i w
sile fizycznej. Byliśmy zawsze biedniejsi od Afrykańczyków i nie
dorównywaliśmy im w oszustwach i fortelach. Grecy zaś bezspornie
przewyższali nas w umiejętnościach i sztuce oraz we wszelakich rodzajach
wiedzy umysłowej.
Tym wszystkim jednakże niedostatkom Rzymianie przeciwstawili
niezwykłą troskę w doborze rekruta i w jego wyszkoleniu. Doskonale
zrozumieli wagę hartowania żołnierzy przez ciągłą praktykę i przez trening
podczas którego ćwiczono każdy manewr, który mógłby przydarzyć się
stojącemu w linii w czasie akcji zbrojnej. Nie byli też Rzymianie łagodni w
karaniu bezczynności i lenistwa. Odwaga żołnierzy wzrasta poprzez
znajomość swego rzemiosła i wówczas żołnierz taki pragnie wykazać, to,
co, jak jest przekonany, wykonuje doskonale. Zaledwie garstka ludzi,
wszelako obeznanych z wojną poprowadzi do pewnego zwycięstwa,
podczas gdy przeciwnie – liczna armia, lecz złożona z surowych i
niezdyscyplinowanych oddziałów udaje zwykle się na pewną rzeź.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 9

DOBÓR REKRUTA

Chcąc podejść do tematu metodycznie, sprawdzimy najpierw, jakie


prowincje i narody są najodpowiedniejsze w dostarczaniu rekruta do armii.
Pewne jest, że każdy kraj wydaje zarówno ludzi dzielnych, jak i tchórzy,
wszelako równie pewne jest to, że niektóre nacje są bardziej bitne od innych
i że odwaga, tak jak i siła fizyczna w znacznej mierze zależne są od wpływu
klimatu.
Następnie odkryjemy, czy miasto, czy wieś daje najlepszych i
najbardziej zdatnych żołnierzy. Nikt, jak sądzę, nie może wątpić, że chłopi
są najodpowiedniejsi do noszenia broni, albowiem owi już od dzieciństwa
byli wystawiani na wszelką niepogodę i zmuszani do najcięższej pracy. Są
zatem w stanie znieść najgorszy słoneczny żar, nieprzyzwyczajeni są też do
używania łaźni i obce są im inne luksusy życia. Prości, poprzestają na
małym, przyzwyczajeni do wszelkich rodzajów trudu i w pewnej mierze
przygotowani do życia wojskowego poprzez ciągłe prace w polu, używanie
łopaty, kopanie rowów, noszenie ciężarów. Jednakże bywa i tak, że w
przypadkach wyższej konieczności bierze się rekruta z miasta. Ludzi takich,
skoro tylko zostaną zwerbowani, powinno nauczyć się okopywania obozu
rowem, maszerowania w szeregach, noszenia ciężarów i znoszenia pyłu i
skwaru. Ich posiłki winny być proste i skromne, powinni przyzwyczaić się,
że czasem trzeba spać pod gołym niebem, czasem w namiotach. Następnie
należy wyuczyć ich robienia bronią. Zaś, jeśli planowana jest jakaś dalsza
ekspedycja, trzeba rozstawiać obóz tak daleko, jak to tylko możliwe, od
pokus miejskiego życia. Poprzez te środki ostrożności ich umysły, tak samo,
jak i ciała, zostaną właściwie przygotowane do służby.
Zdaję sobie sprawę, że w pierwszych wiekach Republiki Rzymianie
zawsze wystawiali armię z obywateli miasta, jednakże były to czasy, gdy
nie było przyjemności, ani zbytków, które mogłyby ich osłabić. Wówczas
Flavius Vegetius Renatus De re militari 10

Tyber był ich jedyną łaźnią i w nim to odświeżali się, pływając po


ćwiczeniach i trudzie w polu. W tamtych dniach jeden i ten sam człowiek
był zarówno żołnierzem jak i rolnikiem, ale rolnikiem takim, który, gdy
wymagała tego sytuacja, odkładał na bok swe rolnicze narzędzia i
przypasywał miecz. Prawdziwość tego potwierdza przykład Kwintusa
Cyncynata2, który szedł właśnie za pługiem, kiedy przybyto doń, by
powołać go na dyktatora. Obecnie jednak główna siła naszej armii powinna
być werbowana w terenach wiejskich. Pewne jest bowiem, że im ktoś mniej
zakosztował słodyczy życia, tym mniejsze ma powody, by obawiać się
śmierci.

WIEK WŁAŚCIWY DLA REKRUTA

Jeśli podążymy za starożytną praktyką, wówczas odpowiednim


momentem do zaciągnięcia młodzieńca do służby wojskowej jest czas, gdy
ów zaczyna dojrzewać. W tym okresie nauki wszelkiego rodzaju są szybciej
przyswajane i trwalsze wyciskają piętno w umyśle. Oprócz tego niezbędna
wojskowa zaprawa, bieganie, skakanie, musi zostać przezeń osiągnięta, nim
jeszcze kończyny staną się zbyt sztywne w wyniku działania czasu. To jest
właśnie działalność, która poparta nieustanną praktyką tworzy użytecznego i
dobrego żołnierza. Dawniej, jak podaje Salustiusz3, młódź rzymska tak
wcześnie, jak tylko zdolna była nosić broń, była niezwykle surowo szkolona
w obozach do wszystkich trudów i wypadków wojennych. Jest bowiem z
pewnością lepiej, kiedy żołnierz, perfekcyjnie wyćwiczony, dochodzi do
tego poprzez współzawodnictwo, zanim jeszcze osiągnie wiek odpowiedni
do bitwy, niż miałby później zostać upokorzony. Odpowiedni wiek jest

2
Lucius Quintius Cincinnatus (Kędzierzawy); zgodnie z tradycją dowiedział się o swym wyborze na dyktatora
na wojnę z Wolskami i Ekwiami (458 r.p.n.e.) w momencie, gdy orał wołami swe pole. Dyktatorem był
dwukrotnie [drugi raz w 439 r.p.n.e.]. Zmarł ok. 430 r.p.n.e.
3
Caius Sallustius Crispus, polityk i historyk rzymski z I. w.p.n.e., zwolennik popularów i J. Cezara. Z jego dzieł
zachowały się w pełni dwie monografie historyczne, tj. De Coniuratione Catilinae i Bellum Iugurtinum.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 11

również niezbędny w wyuczeniu go służby w różnych formacjach


wojskowych. Nie jest bowiem sprawą prostą wyćwiczenie jeźdźca, czy
pieszego łucznika, ani też sformowanie legionu zdolnego do każdego
rodzaju musztry, wyuczenie go, aby nie opuszczał posterunków, trzymał się
w szeregu, brał cel i wyrzucał w jego kierunku pocisk z odpowiednią siłą,
kopał rowy, stawiał palisady, odpowiednio używał tarczy, obserwował
ruchy wroga, zręcznie odparowywał ciosy. Żołnierz, w ten sposób
doprowadzony do perfekcji w swej profesji, daleki będzie od ukazywania
swych niedoskonałości i będzie raczej szukał okazji do wykazania się.

O WZROŚCIE REKRUTA

Odnajdujemy informację, że starożytni byli bardzo rygorystyczni i


pozyskiwali najwyższych, jakich tylko mogli znaleźć, mężczyzn do służby,
odkąd standard dla jazdy i piechoty pierwszych kohort legionu został
ustalony na sześć stóp4, a najmniej na pięć stóp i dziesięć cali. Wymagania
te mogą być z powodzeniem utrzymane i w dzisiejszych czasach, kiedy tak
wielka liczba ludzi garnie się do profesji wojskowej, wcześniej bowiem
panowała moda taka, że kwiat rzymskiej młodzieży poświęcał się raczej
służbie na cywilnych stanowiskach. Lecz kiedy istnieje nagląca potrzeba,
wzrost mężczyzny nie powinien mieć takiego znaczenia, co jego siła; na to z
resztą mamy potwierdzający to autorytet Homera, który mówi, że
niedostatek wzrostu u Tydeusa był szczodrze wynagrodzony poprzez jego
siłę i odwagę.

4
Ok. 1,80 cm.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 12

JAKIE SĄ WYZNACZNIKI PORZĄDANYCH CECH

Ci, którzy zatrudnieni są przy nadzorowaniu poboru rekrutów powinni


szczególnie pilnie zwracać uwagę i ostrożnie badać cechy ich twarzy, oczu,
kształt kończyn, aby umożliwić sobie rzetelną ocenę i wybór takich, którzy
później wykażą się jako świetni żołnierze. Doświadczenie bowiem naucza
nas, że w ludziach, tak jak i w psach, czy koniach, są pewne zewnętrzne
oznaki, po których możemy rozpoznać ich cnoty. Młody żołnierz powinien
mieć żywe spojrzenie, podniesioną głowę, szeroki kark, muskularne i
umięśnione barki, długie palce, silne ręce, wąską talię, swobodną postawę,
nogi i stopy jego zaś niechaj będą raczej żwawe, niż grube. Kiedy wszystkie
te cechy zostaną dostrzeżone w rekrucie, można pominąć wzgląd na
ewentualny niski wzrost, jako że daleko ważniejsze jest, iżby żołnierz był
mocny, niż wysoki.

ZAWODY WŁAŚCIWE DLA REKRUTÓW

Przy doborze rekrutów powinno się mieć wzgląd także i na ich zawód.
Rybacy, ptasznicy, cukiernicy, tkacze i w ogóle przedstawiciele wszystkich
tych zawodów, które właściwsze są dla kobiet, moim zdaniem, w żadnym
wypadku nie powinni być dopuszczeni do służby. Przeciwnie do nich,
kowale, stolarze, rzeźnicy i myśliwi są ku służbie wojskowej najwłaściwsi.
Od rozważnego doboru żołnierzy zależy dobrobyt Republiki; istota
Imperium Rzymskiego i jego potęga są tak nierozerwalnie związane z tą
kwestią, że najwyższą koniecznością jest, aby wybór rekruta nie dokonywał
się bez selekcji i aby wybierano tylko tych, na których wierności będzie
można polegać. Starożytni uważali, że troska Sertoriusza właśnie w tej
kwestii, była jedną z jego najznakomitszych wojskowych zalet. Żołnierze,
którym oddana jest obrona Imperium Rzymskiego i w których rękach są
Flavius Vegetius Renatus De re militari 13

losy wojen powinni, o ile to możliwe, pochodzić z rodzin szanowanych i o


nienagannych manierach. Takie cechy, jakich oczekujemy w tych mężach
sprawią, iż będą dobrymi żołnierzami. Poczucie honoru zapobiegnie złemu
zachowaniu i uczyni ich zwycięskimi.
Jakiegoż dobra można oczekiwać od człowieka z natury będącego
tchórzem, choćby doskonale narzucono mu dyscyplinę i choćby służył on
wiele razy w rozmaitych kampaniach? Armia uszykowana bez właściwej
troski o dobór rekrutów nigdy na dłuższą metę nie okazywała się dobra;
teraz jesteśmy już przekonani, przez bolesne doświadczenia, że tu tkwi
źródło wszelkich naszych niepowodzeń. Tak wiele klęsk można przypisać
tylko i wyłącznie skutkom długotrwałego pokoju, który uczynił nas
niedbałymi i nierozważnymi w doborze rekrutów, oraz skłonnymi do, tak
przeważającej między lepiej urodzonymi, chęci obejmowania raczej
cywilnych urzędów, niżeli zawodu żołnierza i do haniebnego zachowania
się niczym dozorcy, którzy, wiedzeni chęcią zysku lub niedbałością,
przyjmują wielu takich, których ci, będący odpowiedzialnymi za
uzupełnianie stanu liczebnego armii, wysyłają, gdyż sami nie chcieliby ich
mieć nawet za służbę. Wobec tego oczywiste jest, iż zadanie to, tak ważne,
powinno być powierzane tylko ludziom prawym i zasłużonym.

STOPIEŃ WOJSKOWY

Nowy rekrut nie powinien otrzymywać stopnia wojskowego skoro tylko


zaciągnie się do armii. Najpierw powinno się sprawdzić, czy nadaje się do
służby, czy jest wystarczająco aktywny i silny, czy ma możność wyuczenia
się swych obowiązków, czy posiada w wystarczającej ilości odwagę
wojskową. Wielu bowiem, choć postawa ich jest wielce obiecująca, okazują
się zupełnie nieprzydatni przy pierwszej próbie. Tacy powinni zostać
Flavius Vegetius Renatus De re militari 14

odrzuceni i zastąpieni przez lepszych, ponieważ w dzisiejszych czasach nie


liczy się liczba wojska, a jego dzielność.
Dopiero po egzaminie osoby przyjęte powinny otrzymać stopień
wojskowy i wtedy zostać wyuczone używania broni przez stały i codzienny
trening. Lecz ta podstawowa zasad została zniesiona przez rozluźnienie
wywołane długim okresem pokoju. Nie możemy już dzisiaj oczekiwać, że
znajdziemy człowieka, którego wyuczymy tego, czego on nigdy wcześniej
nie robił. Jedyną zatem metodą, która odzyskać zdolna resztki starożytnych
zwyczajów jest sięgnięcie do książek i szukanie rad u dawnych historyków.
Lecz i oni nie są w stanie służyć nam dużą pomocą z tego względu, że
opowiadają jedynie czyny i wydarzenia wojen i nie zajmują się tym, co jest
przedmiotem naszych obecnych pytań. Uważali bowiem, że są to rzeczy
powszechnie znane.

TRENING POCZĄTKOWY

Pierwszą rzeczą, którą należy nauczyć żołnierza, jest wojskowy krok, który
może zostać nabyty jedynie poprzez stałą praktykę wspólnych i szybkich
marszów. Nic nie jest ważniejsze od tego, zarówno w marszu, jak i w linii
bojowej, aby wojsko utrzymywało swe szeregi z największą dokładnością.
Oddziały, które maszerują w nieregularnym i nieporządnym szyku są zawsze
narażone na wielkie niebezpieczeństwo bycia łatwo pokonanym. Powinni zatem
odbywać zaprawę maszerując zwykłym wojskowym tempem5 dwadzieścia mil
przez pięć godzin w porze letniej i pełnym krokiem, który jest szybszy,
dwadzieścia cztery mile w ciągu tej samej ilości godzin. Jeśli oni przekroczą już
te założenia, należy nakazać im nie maszerowanie, ale bieg i żadna górna
granica tempa nie powinna być ustanowiona.

5
W wojsku rzymskim były dwa rodzaje marszów wojskowych: zwykły (iter iustum) i szybki (iter magnum).
Flavius Vegetius Renatus De re militari 15

Młodzi rekruci w szczególności powinni być ćwiczeni w biegach, aby móc


później zaatakować wroga z wielkim impetem, czy, jeśli nadarzy się okazja,
zająć korzystne stanowisko z większym oddziałem i zapobiec jednocześnie
takim samym zamysłom swych wrogów. Mogą oni też wówczas, gdy zostaną
wysłani na zwiad, podchodzić z większą szybkością wroga, oraz szybciej
powracać i tym łatwiej wygrają z wrogiem we wszelkich pościgach.
Innym niezmiernie ważnym ćwiczeniem jest skakanie, które umożliwia
wojsku przesadzanie rowów, lub pokonywanie przeszkadzających wzniesień
bez żadnego uszczerbku i trudności. Istnieje jeszcze inna konkretna korzyść,
jaka wynika z tych ćwiczeń podczas bitwy; żołnierz, który posuwa się naprzód
ze swym oszczepem, biegnąc i skacząc, maskuje się przed oczyma wroga i
uderza na niego siejąc grozę i zadaje ostateczny cios, nim jeszcze przeciwnik
zdoła podjąć się obrony. Salustiusz, pisząc o doskonałości Pompejusza
Wielkiego w tych kwestiach, powiada nam, że ów zawsze rywalizował w
skakaniu z najbardziej skocznym, w bieganiu z najbardziej chyżym i w
ćwiczeniach siłowych z najbardziej mężnym z żołnierzy. Nigdy też nie byłby w
stanie podjąć się z powodzeniem walki z Sertoriuszem6, gdyby nie był
przygotował zarówno siebie, jak i swe wojsko przez ciągłe ćwiczenia tego
rodzaju.

NAUKA PŁYWANIA

Każdy młody żołnierz, bez wyjątku, powinien w miesiącach letnich


nauczyć się pływać, jako, że czasem niemożliwe jest pokonywanie rzek za
pomocą mostów, ale atakująca i ścigająca armia często musi przez nie po prostu
przepływać. Nagłe topnienie śniegu, czy gwałtowne deszcze często powodują
wylewanie się rzeki ze swych brzegów; w takich sytuacjach zagrożenie

6
Sertoriusz — Kwintus Sertoriusz, mariańczyk, jako pretor w r. 83 zarządzał Hiszpanią Bliższą, potem
zbuntował się i trzymał ją zbrojnie wraz z innymi do r. 72 p.n.e., kiedy, zdradzony przez Perpennę, zginął.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 16

wynikające z nieznajomości pływania jest równie wielkie, co od wroga. Dlatego


to starożytni Rzymianie, doskonali w każdej dziedzinie sztuki wojskowej przez
ciągłe wojny i inne niebezpieczeństwa, wybrali Pola Marsowe, jako
najobszerniejsze do dokonywania ćwiczeń i również ze względu na ich
sąsiedztwo z Tybrem, gdzie młodzież mogła zmyć pot i kurz i odświeżyć się po
trudach właśnie dzięki pływaniu. Również jazda, tak samo jak i piechota, a
nawet konie i służba w armii powinna być poddawana takim ćwiczeniom, jako
że wszyscy oni narażeni są na takie same nieprzewidywalne okoliczności.

ĆWICZENIE ZE SŁUPEM

Pisma starożytnych informują nas, że, oprócz innych ćwiczeń, uprawiali


oni ćwiczenie ze słupem. Dawali oni swym rekrutom okrągłe tarcze, uplecione z
gałązek wierzby, dwa razy tak ciężkie, jak te używane w normalnej służbie i
drewniane miecze, także dwukrotnie cięższe od zwykłych. Tymi to atrapami
trenowali oni walkę na słupie dwa razy dziennie – rano i po południu.
Jest to wynalazek wielkiej użyteczności, nie tylko dla żołnierzy, lecz także
i dla gladiatorów. Żaden człowiek, zarówno w jednym, jak i w drugim tym
zawodzie, nigdy niczym szczególnym nie wyróżni się na polu bitwy, czy w
cyrku, jeśli nie będzie doskonały w wykonywaniu tego ćwiczenia. Dlatego
każdy żołnierz mocował mocno w ziemi słup wysokości około sześciu stóp.
Przeciwko temu słupowi występował on jakby przeciw prawdziwemu wrogowi,
będąc wyposażonym we wspomniane wyżej uzbrojenie, niczym w normalną
tarczę i miecz; czasem celował w „głowę”, czy „twarz”, czasami w boki, innymi
razy starał się uderzać po „udach”, czy „nogach”. Uczono go, jakim sposobem
nacierać i wycofywać się i, mówiąc krótko, jak wyzyskać każdą korzyść w
starciu z przeciwnikiem; szczególnie bacznie zwracano uwagę na to, aby nie
odkrywać się wobec przeciwnika w momencie zadawania mu ciosu.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 17

O TYM, ŻE MIECZEM NALEŻY NIE CIĄĆ, ALE DŹGAĆ

Byli oni także wyuczeni [starożytni żołnierze], nie ciąć, ale dźgać
mieczami, ponieważ Rzymianie nie tylko, że lekceważyli tych, którzy walczyli
ostrzami tej broni, ale zawsze również uważali ich za łatwy łup. Uderzenie
ostrzem, nawet zadane z dużą mocą, rzadko zabija, jako że witalne części ciała
chronione są zarówno przez zbroję, jak i kości. W przeciwieństwie do tego,
pchnięcie sztychem, choćby przebiło ciało jedynie na dwa cale, zazwyczaj jest
śmiertelne. Poza tym w postawie charakterystycznej dla uderzania mieczem,
niemożliwością jest uniknąć odsłonięcia prawego ramienia i całej prawej strony,
zaś przy pchnięciu przeciwnie – ciało jest zasłonięte podczas wykonywania
pchnięcia, zaś przeciwnik otrzymuje cios, nim w ogóle zdąży ujrzeć miecz. To
była metoda walki głównie używana przez Rzymian, zaś powodem, dla którego
trening rekrutów odbywał się przy użyciu broni tak ciężkiej, było to, że kiedy
już przyszło do noszenia zwykłych mieczy, dużo lżejszych, wielka różnica,
którą odczuwano, pozwalała im walczyć z większym bezpieczeństwem i ochotą
podczas boju.

UŻYWANIE BRONI MIOTANEJ

Oprócz wspomnianego wyżej ćwiczenia nowych rekrutów na słupie,


zaopatrzono ich również w oszczepy znacznie cięższe niż zwykłe, którymi
musieli rzucać w ten sam słup, zaś instruktor walki bardzo dokładnie instruował
ich jak rzucać z odpowiednią siłą i celnie. Ten trening wzmacniał ramiona i
czynił z żołnierzy znakomitych rzucających.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 18

UŻYCIE ŁUKU

Co trzeci, lub co czwarty z najmłodszych i najodpowiedniejszych żołnierzy


powinien także ćwiczyć ze słupem przy użyciu łuku i strzał zrobionych
specjalnie na to ćwiczenie. Instruktorzy do tego zadania muszą być wybrani
bardzo starannie i muszą pilnie baczyć, aby nauczyć rekrutów trzymania łuku
we właściwej pozycji, zginania go z siłą, trzymania lewej ręki mocno, zaś
prawej umiejętnego naciągania cięciwy, skierowywania zarówno uwagi, jak i
wzroku na obiekt i pewnego brania go na cel zarówno konno, jak i pieszo. Ale
tego nie osiągnie się bez wielkiego zaangażowania, ani też nie utrwali bez
codziennej praktyki i ćwiczeń.
Użyteczność dobrych łuczników podczas akcji zbrojnej jest doskonale
ukazana przez Katona w jego traktacie o dyscyplinie wojskowej. Wprowadzeniu
oddziałów tego typu zawdzięczał Klaudiusz swe zwycięstwo nad wrogiem,
który aż do tego czasu, stale był odeń lepszy. Scypion Afrykański7, przed swą
bitwą z Naumantyjczykami, którzy zmusili wcześniej armię Rzymu do
haniebnego przejścia pod jarzmem uważał, że największe prawdopodobieństwo
sukcesu da mu dołączenie pewnej liczby łuczników wybranych z każdej
centurii.

PROCA8

Rekruci muszą być nauczeni rzucania kamieniami zarówno z ręki, jak i


przy pomocy procy. Mieszkańcy Wysp Balearskich mówią, że to oni są
wynalazcami procy i używają jej z zadziwiającą skutecznością, co zawdzięczają
swemu sposobowi obchodzenia się z dziećmi. Dzieciom nie pozwala się tam

7
Scypion Afrykański Młodszy, Publius Cornelius Scipio Aemilianus Africanus Minor Numantinus (185-
129 p.n.e.), wódz z okresu III wojny punickiej, dokonał ostatecznego zniszczenia Kartaginy; wspominana przez
Wegecjusza rozprawa zbrojna z miastem hiszpańskim – Numancją, miała miejsce w 133 r.p.n.e.
8
W oryg. fundae.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 19

brać posiłku od matek, dopóki nie trafią w niego z procy. Żołnierze, pomimo
chroniącej ich zbroi często są bardziej drażnieni przez okrągłe kamienie
wyrzucane z procy, niż przez strzały wroga. Kamienie zabijają bez uszkodzenia
ciała, zaś stłuczenie bywa śmiertelne bez utraty krwi. Jest powszechnie
wiadome, że starożytni używali procarzy we wszelkich swych walkach. Jest
jeszcze i inny, ważniejszy powód, dla którego wszystkie oddziały, bez wyjątku,
powinny być w tym ćwiczone; proca nie zajmuje bowiem w ogóle miejsca i
często oddać może największe usługi, zwłaszcza, gdy [żołnierze] mają zająć
kamieniste miejsca, jak górę czy wzniesienie, lub odrzucić wroga atakującego
twierdzę, bądź miasto.

OBCIĄŻONY OSZCZEP

Nie wolno pomijać także i ćwiczenia z obciążonym oszczepem9 zwanym


martiobarbuli. Mieliśmy dawniej dwa legiony w Illyricum, każdy liczący sześć
tysięcy ludzi, które ze względu na swe niezwyczajne umiejętności i biegłość w
użyciu tej broni zostały wyróżnione przez samą swą nazwę. Dzierżyły one na
swych barkach przez długi czas cały ciężar wszystkich wojen i tak znacząco się
wyróżniły, że imperator Dioklecjan10 i Maksymin11 po swym dojściu do władzy
zaszczycili je nazwami Jowiszowego i Herkulesowego i wyróżniali je przed
wszystkimi innymi legionami. Każdy żołnierz nosi po pięć takich oszczepów w
wydrążeniach swej tarczy. I dlatego żołnierze legionowi mogą uzupełniać
łuczników, jako, że zadają rany zarówno koniom, jak i ludziom wroga, zanim
znajdą się w zasięgu zwykłych broni, które służą jako broń przeznaczona do
rzucania.

9
W oryg. plumbatae.
10
Dioklecjan, Caius Aurelius Valerius Diocletianus, (243-313) – władca cesarstwa rzymskiego w latach 284-
305. Syn wyzwoleńca z Dalmacji. Za czasów panowania cesarza Numeriana - dowódca pretorianów, a po jego
śmierci obwołany przez wojsko cesarzem Rzymu. Abdykował w 305, a następnie zamieszkał w Dalmacji, gdzie
zbudował sobie wspaniały pałac (Spoletium - dziś Split).
11
Maksymin Daja.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 20

ABY WYUCZYĆ SKAKANIA...

Starożytni bardzo dobitnie nakazywali, zarówno wobec weteranów, jak i


rekrutów, stałe treningi skoków. Zwyczaj ten sięgnął zaprawdę niemal naszych
czasów, aczkolwiek dzisiaj nie szanuje się już tego rodzaju ćwiczeń. Do tego
celu mieli oni [żołnierze] drewniane wierzchowce stojące zimą pod dachem, zaś
w lecie na otwartym polu. Młodzi żołnierze uczeni byli wskakiwania na nie
początkowo bez broni, zaś następnie w pełnym rynsztunku. Taką uwagę
przykładali do tego ćwiczenia, że byli w stanie wskoczyć i zeskoczyć z konia
obojętnie z której strony, z wyciągniętymi mieczami, lub włóczniami w
dłoniach. Przez wytrwałą praktykę w czasie pokoju, jazda doszła do takiej
perfekcji w karności, że wskakiwali na konie nawet podczas chaosu
wywołanego nagłymi i nieoczekiwanymi alarmami.

...I NOSZENIA CIĘŻARÓW

Przyzwyczajanie żołnierzy do noszenia ciężarów także jest jednym z


podstawowych elementów dyscypliny. Rekrutom należy nakazać, i przestrzegać
tego dokładnie, aby dźwigali ciężary nie mniejsze, niż te o wadze 60 funtów
(wyłącznie na swych ramionach) i aby maszerowali z nimi w szeregu. Jest to
spowodowane ewentualnością trudnych wypraw, podczas których może zajść
konieczność, że wojsko będzie niosło zaopatrzenie na swych własnych barkach.
A dzięki temu ćwiczeniu żołnierze nie uznają za kłopotliwe tego, do czego
przywykli przez zwyczaj, który czyni wszystko nader łatwym. Oddziały nasze
w starożytności były tego wyraźnym dowodem, co potwierdza Wergiliusz w
następujących strofach:
Rzymscy żołnierze, w czas wojny alarmów zrodzeni,
Zbroją ciężką i ciężarem niewdzięcznym przygięci,
Flavius Vegetius Renatus De re militari 21

Radośni wszak, choć żmudnym marszom poddani,


Znagła obóz swój przed wrogiem stawiają12.

UZBROJENIE STAROŻYTNYCH

Następnie weźmy pod rozwagę sposób zbrojenia się starożytnych. Ta


metoda nie jest jednak już praktykowana. Aczkolwiek biorąc przykład z Gotów,
Alanów i Hunów, wprowadziliśmy pewne ulepszenia w jeździe, to jednak jasne
jest, iż piechota pozostaje dziś niemal całkowicie bezbronna. Od czasu
założenia Miasta13, aż do rządów Imperatora Gracjana14 pieszy nosił pancerz i
hełm. Ale zaniedbanie i lenistwo stopniowo opanowujące armię wprowadziło
zupełne rozluźnienie dyscypliny; żołnierze poczęli uważać, że zbroja jest zbyt
ciężka, jako że zbyt rzadko ją wkładali. Na początku wyprosili u Imperatora, by
zezwolił im na odłożenie na bok pancerza, później zaś również i hełmu.
Konsekwencją tego było to, że nasze oddziały w starciu z Gotami bywały często
zasypywane gradem strzał. Nie doprowadziło to jednak do zdania sobie sprawy
z konieczności wydania rozkazu ponownego przywdziewania pancerzy i
hełmów, pomimo kolejnych tak wielkich klęsk w bitwach, co doprowadziło do
zniszczenia tak wielu wielkich miast.
Oddziały, bezbronne i wystawione na wszystkie rodzaje broni wroga, są
lepiej nastrojone do ucieczki, niźli do walki. Czego można bowiem oczekiwać
od pieszego łucznika, bez zbroi ni hełmu, który nie może wszak trzymać
jednocześnie łuku i tarczy, albo od chorążych, których ciała są nieosłonięte i
12
Wergiliusz, Georgiki, III, 345; w oryginale fragment ten brzmi:

Non secus ac patriis acer Romanus in armis


Iniusto sub fasce uiam cum carpit, et hosti
Ante expectatum positis stat in agmine castris.
13
oczywiście mowa o Rzymie, który starożytni, w okresie potęgi Republiki, a potem Cesarstwa, nazywali
zwykle po prostu Miastem.
14
Gracjan, Flavius Gratianus (359 - 383), cesarz rzymski od 367, panował wraz z ojcem i stryjem. Od 375 z
Walensem (stryjem) i Walentynianem II (bratem przyrodnim). Syn cesarza Walentyniana I i Maryny Sewery.
Rządził zachodnią częścią cesarstwa. 378 obronił granicę na Renie przed Alemanami, ale nie zdążył przybyć z
odsieczą stryjowi, który padł w walce z Gotami pod Adrianopolem. Wybrał na władcę wschodniego
Teodozjusza I.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 22

którzy nie mogą jednocześnie nieść tarczy i znaków bojowych. Pieszy żołnierz
nawet hełm i pancerz uważa dziś za nieznośny! To dlatego, że zbyt rzadko go
ćwiczono i zbyt rzadko kazano mu go nakładać. Byłoby jednakże zupełnie
inaczej, i znosiłby on nawet gorsze ciężary, niż znosi, gdyby przez stałą
praktykę był przyzwyczajony do noszenia ich. Ale zdaje się, że ci mężowie,
którzy nie są w stanie podołać ciężarowi starożytnej zbroi, nic w ogóle nie
myślą o ewentualności wystawienia się bez obrony na rany i śmierć, lub o, co
jeszcze gorzej, wstydzie bycia jeńcem, czy zdradzenia swego kraju w ucieczce;
w ten sposób, unikając niewielkiego nawet wkładu w ćwiczenie i wysiłek,
cierpią gorzej, wystawiając się później haniebnie w boju na miecze, które tną
ich na kawałki. Z jakąż bowiem celnością starożytni porównywali piechotę do
zwartej ściany, ale w pewnym stopniu mieli to na myśli poprzez fakt, iż byli oni
uzbrojeni w kompletną zbroję legionistów, którzy mieli tarcze, hełmy, zbroję i
żelazne nagolenniki na prawej nodze15, łucznicy zaś mieli rękawice na lewym
ramieniu. To była wówczas zbroja, która chroniła wojsko legionowe. Ci, którzy
walczyli w pierwszym szeregu danego legionu zwali się principes, ci w drugim
– hastati, a w trzecim – triarii16.
Triarii, zgodnie ze swą karnością, przez większą część akcji zbrojnej
klęczeli na jednym kolanie, zakryci tarczami, jako że w tej pozycji mniej byli
narażeni na oszczepy wroga, niż gdyby stali prosto i także dlatego, że gdyby
zaszła konieczność wprowadzenia ich do boju, byliby wypoczęci, pełni zapału i
atakowali z większym impetem. Wiele było przykładów odniesienia przez nich
całkowitej wiktorii po zgładzeniu [przez wroga] zarówno principes, jak i
hastati.

15
Nagolennice na prawej nodze (tzw. ocreae) stały się powszechnym elementem uzbrojenia od czasów
Mariusza, wcześniej nosili je jedynie hastati i principes.
16
Podział ten odnosił się do wieku legionistów, tzn. piechoty ciężkozbrojnej (milites gravis armaturae) i jest
tradycyjnie przypisywany Markowi Furiuszowi Kamillusowi, wodzowi rzymskiemu żyjącemu V/IV w.p.n.e.
Legion rzymski ruszał do boju w szyku potrójnym (acies triplex). Walczący w pierwszych szeregach –
principes, byli najmłodszym rocznikiem, kolejno hastati (włócznicy) – średnim zaś triarii, walczący w ostatnim
– najstarszym, który wkraczał do bitwy, kiedy sytuacja legionu stawała się trudna; stąd rzymskie przysłowie,
które brzmi: „sprawa przyszła do triarów”, co porównać możemy z naszym dzisiejszym „nożu na gardle”.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 23

Starożytni posiadali również oddziały piechoty o lżejszym uzbrojeniu,


procarzy i lekkozbrojnych17, którzy, zwykle ustawieni na skrzydłach,
rozpoczynali bój. Do tej służby wybierano zwykle najaktywniejszych i najlepiej
zdyscyplinowanych mężów i ponieważ liczba ich nie była zbyt duża, łatwo było
im wycofać się, gdy byli odrzucani przez wroga, poprzez odstępy między
stojącymi legionami, nie czyniąc przez to żadnego zamieszania, ani nieporządku
w szeregach.
Panońskie18 skórzane czapki noszone przez nasze wojsko były dawniej
inaczej uszykowane. Starożytni nakazywali wojsku nosić je przez cały czas, aby
w ten sposób, przyzwyczajając żołnierzy do stałego przykrywania głowy, mniej
przykrym był im później ciężar hełmu.
Co do broni miotanej, piechota posiadała oszczepy zwieńczone trójkątnym
ostrym żelazem, o długości jedenastu cali lub stopy19, nazywane piles. Kiedy
taką broń umocowano na tarczy, niemożliwością było jej wyrwanie, zaś rzucona
z siłą i umiejętnie, bez trudu przebijała zbroję. Obecnie są one rzadko używane
przez nasze siły zbrojne, lecz są podstawową bronią ciężkozbrojnej piechoty
barbarzyńskiej. Nazywają się bebrae i każdy mąż niesie ze sobą do bitwy dwa,
albo i trzy takie oszczepy20.

Rysunek 1 – pilum (źródło: P.Connoly, Historia armii rzymskiej)

Należy przestrzegać tego, że gdy żołnierze atakują przy pomocy tych


oszczepów, lewa stopa powinna być wysunięta, jako, że dzięki temu znacznie
wzrasta siła rzutu. Przeciwnie zaś, gdy są oni na tyle blisko wroga, że można

17
W oryg. ferentarii.
18
W org. Pannonicos.
19
1 Stopa = ok. 30 cm.
20
Każdy legionista idący do boju zaopatrzony był w dwa takie długie oszczepy (pili), zarówno ciężki i lekki
(istaniały dwie jego odmiany), którymi mógł zarówno rzucić, jak i walczyć wręcz, inaczej triariusze, którzy
uzbrojeni byli w długie włócznie (hasta) używane jedynie do walki wręcz.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 24

używać mieczy lub oszczepów [w walce wręcz] wysunięta winna być prawa
stopa, gdyż ciało wówczas będzie mniej ukazywane wrogowi i będzie stanowiło
mniejszą powierzchnię, w którą ten mógłby celować, a prawe ramię wówczas
będzie bliżej [wroga] i w bardziej dogodnej pozycji do zadawania uderzeń.
Wydaje się również koniecznością zaopatrzyć wojsko w broń defensywną
wszelkiego rodzaju, jak i udzielać im instrukcji, co do sposobów jej użycia. Jest
bowiem rzeczą pewną, że człowiek walczyć będzie z większym zaufaniem i
odwagą wiedząc, że jest dobrze przygotowany do obrony.

OKOPYWANIE OBOZÓW

Rekruci powinni być wyuczeni prac związanych z okopywaniem obozu,


jako że nie ma elementów dyscypliny tak koniecznych i przydatnych, jak ten,
ponieważ w obozie, na dobrze wybranym miejscu i dobrze obwarowanym,
oddziały tak w dzień, jak i w nocy są bezpieczne, nawet jeśli znajdują się w polu
widzenia wroga. Jest to coś na kształt ufortyfikowanego miasta, które
[żołnierze] mogą zbudować, gdziekolwiek tylko chcą. Ale ta wartościowa
umiejętność zupełnie już przepadła, gdyż dużo czasu upłynęło odkąd
jakikolwiek z naszych obozów obwarowany był jak należy – zarówno przez
rowy, jak i palisady. Poprzez to zaniedbanie, nasze wojska często bywają
zaskakiwane w dzień i w nocy przez wrogą jazdę i ponoszą bardzo dotkliwe
porażki. Istota tego zwyczaju nie polega zaś jedynie na niebezpieczeństwie dla
oddziałów obozujących bez środków ostrożności, ale z niepokojącej sytuacji, w
jakiej może znaleźć się armia, która po tym, jak jej atak w czasie walki w polu
zostanie powstrzymany, zaś sama armia odepchnięta, może zostać nagle bez
możliwości wycofania się i w konsekwencji być zdana na łaskę wroga.
Miejsce obozu, zwłaszcza znajdującego się w sąsiedztwie nieprzyjaciela,
musi zostać wybrane z wielką starannością. Jego położenie powinno być z
natury obronne i powinno tam być także dużo drewna, furażu i wody. Jeśli
Flavius Vegetius Renatus De re militari 25

armia przebywać będzie w nim przez dłuższy czas, należy zwrócić uwagę, aby
było to miejsce zdrowe. Nad obozem nie może górować żaden teren wyżej
położony, jako że wróg może z niego drażnić i zaczepiać legionistów, nie może
też być ulokowany w miejscach częstych powodzi, które stanowią wielkie
zagrożenie dla armii21. Rozmiary obozu winny być dostosowane do ilości
stacjonujących w nim oddziałów, oraz do ilości taboru, który owe ze sobą mają,
tak żeby duża armia miała wystarczająco miejsca, a mała nie musiała rozciągać
się niepotrzebnie poza obszar dla niej wyznaczony. Kształt obozu musi być
dostosowany do terenu, na którym się znajduje; zgodnie z regułami obóz
powinien być kwadratowy, trójkątny lub owalny22. Brama Pretoriańska23
powinna albo znajdować się albo zwrócona frontem na wschód, albo w
kierunku wroga. W obozie tymczasowym ma być zwrócona w stronę ulicy,
którą maszerują żołnierze24. W obrębie tej bramy ustawia się namioty
pierwszych centurii lub kohort i umieszcza się ich znaki bojowe25. Brama
Dekumańska26 znajduje się po przeciwnej stronie do Pretoriańskiej, z tyłu obozu
i przez nią żołnierze wyprowadzani są na miejsce wyznaczone do karania, czy
egzekucji27.
Dwa są sposoby okopywania obozu. Gdy niebezpieczeństwo nie jest
szczególnie bliskie, należy najpierw uczynić niewielki rów dookoła całego

21
Powódź, jako zjawisko nieprzewidywalne mogło rzeczywiście stanowić poważne zagrożenie dla armii, jak
miało to miejsce w przypadku armii Juliusza Cezara w Hiszpanii, podczas wojny domowej, kiedy to na skutek
powodzi przerwane zostały linie zaopatrzenia Cezara i jego armii (por. ).
22
Zazwyczaj obóz miał kształt prostokąta, rzadziej kwadratu.
23
Porta praetoria.
24
Via praetoria.
25
Każdy manipuł miał swój własny znak (signum), który był noszony przez specjalnie do tego celu, wybranego
żołnierza. Znak miał najczęściej formę podniesionej do góry ręki, bądź też głowy zwierzęcia, osadzone na
drzewcu. Często symbol umieszczony na drzewcu, był w jakiś sposób powiązany z dniem narodzin danej
jednostki, jej fundatorem, bądź wodzem, pod którym odnosiły szereg zwycięstw. Umieszczono go pomiędzy
centuriami, Najstarszy manipuł nosił znak kohorty, natomiast najstarsza kohorta – znak legionu. Kohorty
odróżniały się od siebie znakami, na których drzewcu przybijano portrety dowódców, wyobrażenia okrągłej
tarczy, murów miasta lub dziobu statku i tabliczki z numerem kohorty. W okresie cesarstwa, na portretach
widniały również podobizny cesarzy, a z czasem i cesarskiej rodziny.
26
Porta Decumana, dosł. „Wielka Brama”.
27
Brama pretoriańska służyła legionom do wychodzenia z obozu – do boju itp. I stąd była zwrócona w stronę
wroga, natomiast brama dekumańska zawsze służyła do powrotu wojska do obozu i była dla przeciwnika
niewidoczna.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 26

obwodu szeroki na nie więcej, jak dziewięć stóp28, a głęboki na siedem. Z ziemi
wydobytej z niego czyni się coś na kształt ściany, czy parapetu, wysokiego na
trzy stopy po wewnętrznej stronie rowu. Lecz kiedy istnieje niebezpieczeństwo
ataku wroga, wał musi być otoczony regularnym rowem, szerokim na
dwanaście stóp, a głębokim na dziewięć, o ścianach prostopadłych do
powierzchni ziemi. Bariera jest wówczas wznoszona po stronie bliższej obozu,
wysokości czterech stóp, z przeszkodami i faszyną odpowiednio przykrytą i
chronioną przez ziemię wydobytą podczas kopania rowu. Te rozmiary sprawią,
że wewnętrzna wysokość obwarowań wynosić będzie trzynaście stóp29 z
szerokim na dwanaście stóp rowem. Na szczycie całości [obwarowań]
umocowana jest mocna palisada, którą żołnierze dla tego celu stale noszą ze
sobą30. Odpowiednia liczba łopat, kilofów, wiklinowych koszy i narzędzi
wszelkiego rodzaju winna być dostarczona do tego typu prac. Nie ma żadnych
trudności we wznoszeniu fortyfikacji obozu, kiedy nie ma wroga w zasięgu
wzroku. Ale kiedy wróg jest blisko, cała jazda i połowa piechoty powinna
zostać skierowana do walki, aby osłonić resztę oddziałów przy pracy około
fortyfikacji i ma być gotowa przyjąć natarcie wroga, jeśli ten zdecydowałby się
uderzyć. Centurie na zmianę są zatrudnione przy tej pracy i regularnie
zmieniane dla odpoczynku przez nawoływacza, dopóki cała praca nie jest
skończona. Następnie obwarowania są poddane kontroli przez centurionów,
którzy je mierzą i ewentualnie karzą tych, którzy okazali się leniwi lub niedbali.
To bardzo ważny punkt w dyscyplinie młodych żołnierzy, którzy właściwie
wytrenowaniu do tego zadania będą w stanie w niebezpieczeństwie
ufortyfikować swój obóz umiejętnie i szybko.

28
Ok. 2,70 m.
29
1 stopa = ok. 30 cm.
30
Żołnierz nosił ze sobą, oprócz swego wojskowego wyposażenia także m.in. kociołek do gotowania strawy
(żołnierze gotowali sobie sami) oraz po dwa drewniane pale (pila muralia), które służyły do budowy palisady
obozu.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 27

MANEWRY

Żadna część musztry nie ma w bitwie większego znaczenia dla żołnierzy,


niż utrzymywanie szeregów z największą dokładnością, bez zbytniego otwarcia
lub zamknięcia szyków. Jeśli szyk jest zbyt otwarty i luźny, daje to
przeciwnikowi okazję do wdarcia się wgłąb niego. Kiedy to się stanie i zostanie
zaatakowana tylna linia, nieuchronnie spowoduje to powszechny nieporządek i
chaos. Rekruci zatem powinni nieustannie ścieśniać szeregi poprzez zwijanie
szyków i wpierw formować się w pojedynczy szereg. Powinni zostać nauczeni
wyrównywania w prostej linii i trzymania równego, oraz właściwego odstępu
między jednym człowiekiem, a drugim. Następnie należy im nakazać
podwojenie szeregu, co uczynić muszą bardzo szybko, natychmiast osłaniając
pierwszych ze swego szeregu. Następnie muszą ponownie podwoić szeregi i
utworzyć szyk głęboki na cztery linie, a następnie trójkąt, czy jak to się zwykle
nazywa, klin, ustawienie niezmiernie pożyteczne w boju. Muszą zostać
nauczeni formowania koła lub okręgu; zdyscyplinowane oddziały po rozbiciu
przez wroga, ustawiają się w tym szyku, zapobiegając kompletnemu pogromowi
armii. Te ewolucje, często praktykowane podczas ćwiczeń w polu, nie będą
trudne do wykonania podczas prawdziwej służby.

COMIESIĘCZNE MARSZE

Było stałym zwyczajem między dawnymi Rzymianami, co potwierdzały


także i rozporządzenia Augusta i Hadriana, że ćwiczono zarówno jazdę, jak i
piechotę trzy razy w miesiącu poprzez marsze o ustalonej długości. Piechota
musiała odbywać owe marsze w pełnym uzbrojeniu na dystansie dziesięciu mil
od swego obozu, po czym musiała wrócić, w pełnym porządku marszowym
krokiem, który na pewnym etapie zmieniano, przyspieszając. Podobnie i jazda,
oddziałami i w pełnym rynsztunku odbywała te same marsze, równocześnie
Flavius Vegetius Renatus De re militari 28

ćwicząc też swe charakterystyczne manewry i ewolucje, czasami niby to


ścigając wroga, czasem zaś wycofując się i powracając z większym impetem do
walki. Marsze te odbywano nie w gładkim i równym terenie, ale zarówno jazda,
jak i oddziały piesze miały rozkaz odbywać je w terenie trudnym i pełnym
nierówności, wspinając się i schodząc z gór, aby przygotować się na wszelkie
okoliczności i oswoić z różnymi manewrami, których wymagać może rozmaite
ukształtowanie terenu.

WNIOSKI

Te wojskowe maksymy i instrukcje, Niezwyciężony Imperatorze, jako


dowód mego oddania i zapału w służbie Tobie, pieczołowicie zebrałem z prac
starożytnych autorów piszących na temat wojskowości. Mym zamiarem jest tu
zawrzeć sedno skutecznej metody sformowania dobrego i posłusznego wojska,
co może być dokonane przez dokładne naśladowanie starożytnych w ich trosce i
surowej dyscyplinie w stosunku do rekrutów. Ludzie nie są [dziś] gorsi pod
względem odwagi, ani też nie są wyczerpane kraje, które wydały na świat
Lacedemończyków31, Ateńczyków, Marsów32, Samnitów33, Pelignów34 i
samych Rzymian. Czyż Epiroci35 nie zdobyli sobie niegdyś wielkiej wojennej
sławy? Czyż Macedończycy, Tesalowie36, po pokonaniu Persów nie dotarli
nawet do samych Indii? I w końcu doskonale wiadome jest, że wojownicze

31
Tj. Spartan.
32
Marsowie – bitne plemię w Italii, należące etnicznie do Italów, w I w. p.n.e. [90-88 p.n.e.] wzięli udział w
wojnie sprzymierzeńców przeciwko Rzymowi.
33
Samnici - plemiona italskie z grupy osko-umbryjskiej, należący do podgrupy oskijskiej. Zamieszkiwali tereny
w południowych Apeninach. W IV w. p.n.e. tworzyli luźną federację plemion o charakterze wojskowym (tzw.
Związek Samnicki); toczyli z Rzymem trzy zwycięskie dla Rzymian wojny w III w. p.n.e. i w początkach II w.
p.n.e.
34
Pelignowie – podobnie jak i Samnicii [zob. wyżej] wywodzili się z grupy osko-umbryjskiej, lecz w
przeciwieństwie do Samnitów należeli do podgrupy umbryjskiej.
35
Epiroci – mieszkańcy Królestwa Epiru [pn. część Grecji]; najsłynniejszym władcą Epiru był słynny król
Pyrrus [zob. przyp. 100].
36
Tesalowie – plemię greckie.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 29

usposobienie Daków37, Mezyjczyków i Traków38 dało początek podaniu, że


między nimi rodził się był Mars.
Nie wymieniając dalej licznych narodów dawniej budzących wielką grozę,
gdyż stałoby się to nudne, stwierdzić można, że wszystkie one są dzisiaj pod
panowaniem rzymskim. Ale bezpieczeństwo spowodowane długim okresem
pokoju zmienił ich charakter, odciągnął ich od spraw wojskowości do gonitwy
za cywilnymi zaszczytami i wpoił im zamiłowanie do bezczynności i wygody.
Od tamtej pory postępowało niedostrzegalnie rozprężenie dyscypliny
wojskowej, potem i zaniedbanie, co w końcu doprowadziło do zupełnego jej
zaniechania. Czyż zatem dziwić się będziemy, iż ta zmiana nastąpiła też i w
ostatnich latach, kiedy zdamy sobie sprawę, że pokój, który trwał dwadzieścia
lat czy też nawet nieco więcej, po I wojnie punickiej, osłabił Rzymian,
wcześniej wszędzie zwycięskich, przez bezczynność i zaniedbanie dyscypliny
do tego stopnia, że w II wojnie punickiej nie byli w stanie dotrzymać pola
Hannibalowi39. W końcu, po zgładzeniu licznych konsulów, stracie wielu
oficerów i armii zdali sobie sprawę, że drogą do zwycięstwa może być jedynie
odnowienie dyscypliny i wskutek tego odzyskali swą przewagę. Konieczność
zatem wymaga, że nie można nigdy zarzucać surowej dyscypliny, tak samo, jak
i ścisłej kontroli nad doborem i treningiem rekrutów. Pewne jest również i to, że
stanowi to znacznie mniejszy wydatek dla skarbu państwa – wytrenować swych
własnych poddanych do służby, niżeli werbować za zapłatą najemnych
żołnierzy z zagranicy.

37
Dakowie, ludność należąca do plemion trackich [zob. przyp. 36], zamieszkująca w starożytności tereny
położone na północ od dolnego biegu Dunaju (obecna Rumunia). Zajmowali się rolnictwem i hodowlą, a także
hutnictwem metali: złota, srebra i żelaza oraz handlem z koloniami greckimi i krajami cesarstwa rzymskiego.
38
Trakowie – nazwą tą obejmuje się zespół plemion indoeuropejskich, które w czasach antycznych zajmowały
ziemie Dacji, Tracji i Mezji; według autorów antycznych trackiego pochodzenia był bóg Dionizjos. W toku
dziejów plemiona trackie przeważnie uległy hellenizacji.
39
Hannibal Barkas – słynny wódz kartagiński; w II wojnie punickiej przeprawił się z wojskiem przez Alpy i
zaatakował Republikę Rzymską od północy; jeden z najgenialniejszych strategów starożytnych, zadał
Rzymianom druzgocące klęski m.in. w bitwie nad Jeziorem Trazymeńskim, oraz przede wszystkim pod
Kannami (216 r. p.n.e.), gdzie zastosował po raz pierwszy manewr oskrzydlający nazwany później „manewrem
kannejskim”, a który był majstersztykiem taktyki wojskowej i na stałe wszedł do podręczników wojskowości;
ostatecznie pokonany w bitwie pod Zamą na terytorium Afryki (202 r. p.n.e.) przez Scypiona Starszego
(Afrykańskiego).
Flavius Vegetius Renatus De re militari 30

IMPERATOROWI WALENTYNIANOWI

N
ieustanna seria zwycięstw i triumfów udowodniła
niezaprzeczalnie pełną i doskonałą wiedzę Twą w kwestii
wojskowej dyscypliny starożytnych. Powodzenie w danej
dziedzinie jest najpewniejszym znakiem umiejętności w niej. Przez wielkość
umysłu, ponad ludzkim rozumowaniem raczysz doszukiwać się nauk od
starożytnych, chociaż Twe własne teraźniejsze przewagi wojenne przewyższają
nawet starożytnych. Otrzymując Twój rozkaz, aby kontynuować ów wyciąg, nie
tyle dla pouczenia Cię, ale raczej dla wygody, wiedziałem, jak pogodzić moje
oddanie Twoim rozkazom z szacunkiem dla Twego majestatu. Czyż bowiem nie
byłoby największą zuchwałością pisanie o sztuce wojennej Panu i Władcy
świata i pogromcy wszelkich barbarzyńskich nacji inaczej, niż opisując jego
własne przewagi? Wszak nieposłuszeństwo woli tak wielkiego władcy byłoby
zarówno przestępstwem, jak i niebezpieczeństwem. Moje posłuszeństwo zatem
uczyniło mnie mniej śmiałym, niż mogłoby się to wydawać. Niemało też byłem
zachęcony dawnym przykładem pobłażliwości Twego majestatu. Ma rozprawa
o doborze i treningu nowych rekrutów spotkała się z przychylnym Twym
przyjęciem i odkąd praca odniosła powodzenie mogę nie obawiać niczego, jako
że realizuję jedynie Twe własne zalecenia.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 31

KSIĘGA II

ORGANIZACJA LEGIONU RZYMSKIEGO


Flavius Vegetius Renatus De re militari 32

INSTYTUCJE WOJSKOWE

F
ormacje wojskowe należą do jednego z trzech rodzajów jednostek
używanych w boju. Są to: jazda, piechota i marynarka. „Skrzydła”
jazdy nazywane są tak ze względu na ich podobieństwo do
prawdziwych skrzydeł, wyrastających po obu stronach właściwego ciała dla
jego ochrony. Obecnie zwane są one vexillations od cechy znaków bojowych,
które posiadają. Legionowe konie są szczególnie przynależne do każdego
legionu. Są one różnych rodzajów. Na ich przykładzie zorganizowano jazdę
zwaną Ocreati, od lekkiego obuwia, które noszą. Flota dzieli się na dwa rodzaje
jednostek. Jedna składa się z wojowniczych mężów – Liburnów, w skład drugiej
wchodzą uzbrojone szalupy. Jazda przeznaczona jest na równiny. Floty zaś do
obrony rzek i mórz. Piechota nadaje się do obrony wzniesień, takoż i
garnizonów miejskich; jest równie użyteczna w równym, jak i nierównym
terenie. Ci ostatni, jako, że są w stanie operować w każdym terenie, są z
pewnością najbardziej użyteczną i potrzebną jednostką wojskową, nie zaś jak
niektórzy uważają, że warto ich trzymać ze względu na niskie koszta
utrzymania40. Piechota dzieli się na legionową i zwaną auxiliares, która
dostarczana jest przez sojuszników41. Właściwa potęga Rzymu zawsze
zawierała się w doskonałej organizacji legionów. W ten sposób zostali oni
nazwani ab eligendo od troski i precyzji w doborze żołnierzy. Liczba oddziałów
legionowych w armii jest znacznie większa niż wojsk pomocniczych.

40
Wegecjusz przenosi tutaj formę organizacji armii rzymskiej, jaka istniała w I w n.e.; co dowodzi jego
faktycznej ignorancji w sprawach wojskowych i świadczy, że nie był obeznany z wojną, gdyż za jego czasów
podstawą siły zbrojnej była już ciężka jazda.
41
Były to wojska tzw. „sprzymierzeńców”, tj. z miast latyńskich i od tych ludów, które pozostawały w
przymierzu z Rzymem. Każdy legion wspomagali auxiliares, w liczbie dla piechoty równej liczbie piechoty
legionistów, oraz trzykrotnie liczniejsza od rzymskiej jazda. Dowodzeni byli przez swych lokalnych wodzów,
lecz nad nimi byli wyznaczeni przez konsula prefekci w liczbie dwunastu na legion.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 33

RÓŻNICA MIĘDZY LEGIONAMI, A WOJSKAMI POMOCNICZYMI

Macedończycy, Grecy i Dardanowie formowali swe oddziały w falangę po


osiem tysięcy ludzi każda [falanga]. Galowie, Celtyberowie i wiele innych
narodów barbarzyńskich dzieliło swe armie na oddziały po sześć tysięcy ludzi.
Rzymianie swe legiony utrzymują zazwyczaj w sile sześciu tysięcy ludzi,
czasem więcej.

Rysunek 2 – Auxiliares, wojska pomocnicze; fragment kolumny Trajana przedstawiający szturm na stolicę
Daków – Sarmizegetuzę.

Powinniśmy teraz wskazać na różnice pomiędzy legionem, a auxiliares. Ci


ostatni stanowią najęte oddziały obcokrajowców z różnych części Imperium, o
różnej liczebności, bez wzajemnej znajomości, ani też więzi, czy przywiązania.
Każda nacja ma swą szczególnie dobrze opanowaną dyscyplinę, zwyczaje,
sposób walki. Niewiele można oczekiwać od oddziałów złożonych z ludzi tak
od siebie różnych w każdym obyczaju, ponieważ wiadomo, iż jedną z
najważniejszych rzeczy w sprawach wojskowych jest to, iż cała armia powinna
być poruszana i rządzona według jednych zasad i rozkazów. Ale jest niemal
niemożliwością dla ludzi osiągnąć jednomyślność w tak odmiennych
[zwyczajach] i nieustabilizowanych okolicznościach. Jednakże i oni, gdy
Flavius Vegetius Renatus De re militari 34

odpowiednio i właściwie trenowani oraz zdyscyplinowani, są ważnym


elementem armii, zawsze dołączanym jako oddziały lekkie do linii
legionowych. I chociaż legiony nie w nich kładą główną swą nadzieję i
zaufanie, patrzą na nich jak na bardzo duży dodatek do swej własnej mocy.
Lecz kompletny rzymski legion w swych własnych kohortach zawiera w
sobie ciężkozbrojną piechotę, którą tworzą: principes, hastati, triarii i
antesignani42, to jest lekkozbrojną piechotę, zawierającą w sobie ferentarii,
łuczników, procarzy, ballistarios, wraz z dołączoną do nich legionową konnicą.
Te jednostki ożywia ten sam duch, są one nierozerwalnie połączone w różnych
swych zadaniach, jak organizacja, rozbijanie obozu, czy walka. W ten sposób
legion jest zwarty i doskonały w każdej swej części i bez żadnej obcej pomocy
zawsze górował nad jakąkolwiek siłą, którą można byłoby im przeciwstawić.
Rzymska wielkość jest oczywistym dowodem na siłę ich legionowego oręża,
jako, że z nim zawsze pokonywali obojętnie jak wielką liczbę wrogów, z
którymi przyszło im walczyć, lub z którymi okoliczności sprawiły, iż przyszło
do sprawy.

PRZYCZYNY ROZKŁADU SIŁY LEGIONU

Nazwa „legion” funkcjonuje aż po dziś dzień w naszym wojsku, wszakże


jego siła i istota już nie istnieje, odkąd przez zaniedbanie naszych przodków, ich
odznaczenia i awanse, które dawniej nadawano za zasługi i długą służbę,
zaczęły być rozdzielane w imię zysku i prywaty. Nie ma już należytej troski,
aby żołnierzom, którzy odsłużyli pełny czas służby zapewnić należytą zapłatę.
Nieustannie brak jest ludzi, a to z powodu choroby, zwolnienia ze służby,

42
Antesignani – przekład tego terminu budzi liczne spory. Wegecjusz określając tę formację „lekkozbrojną
piechotą” nie oddał jej znaczenia jako formacji zbrojnej w legionie. W rzeczywistości bowiem byli to „doborowi
lekkozbrojni piechurzy oddziałów szturmowych” (J. Cezar, Wojna domowa, [w:] Corpus Caesarianum,
Wrocław 2003, s. 254, tłum. E Konik, W. Nowosielska), którym najbardziej chyba odpowiada zaproponowana
przez M. Plezię w jego słowniku łacińskim nazwa „komandosów”. Dosłowne znaczenie tego wyrazu, którym
posłużył się m.in. J. Parandowski w swym przedwojennym przekładzie Wojny domowej, brzmi
„przedchorągiewni”.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 35

dezercji i z różnych innych przyczyn. Owe braki, nawet jeśli nie w miesiąc, czy
w rok nawet, w końcu musiały osłabić każdą, choćby najliczebniejszą armię.
Inną przyczyną słabości naszych legionów jest to, iż w nich żołnierze znajdują,
jak im się wydaje, ciężkie obowiązki, ciężkie uzbrojenie, nagrody zaś odległe, a
dyscyplinę surową. Aby uniknąć tych przykrości, młodzi mężczyźni wstępują
do wojsk pomocniczych, w których służba jest mniej męcząca i gdzie mogą
oczekiwać szybszej zapłaty.
Katon Starszy43, który często był konsulem i zawsze zwycięskim wodzem
armii wierzył, że najznaczniejszą przysługę uczyni swej ojczyźnie pisząc o
sprawach wojskowych, niżeli o wszystkich swych wyczynach w polu, ponieważ
konsekwencje dzielnej akcji zbrojnej są tylko krótkotrwałe, zaś wszystko co
zalicza się do pisania dla dobra publicznego ma wartość trwałą. Kilku poszło
jego drogą, zwłaszcza zaś Frontinus, którego kunsztowne dzieła w tym temacie
były tak dobrze przyjęte przez Imperatora Trajana. To są autorzy, których
sentencje i ustanowienia postanowiłem skrócić w najwierniejszym i zwięzłym
opracowaniu.
Koszty utrzymania złych i dobrych oddziałów są takie same, ale od Ciebie,
o największy Auguście Imperatorze zależy, czy przywrócisz wspaniałą
dyscyplinę starożytnych i czy naprawisz nadużycia późniejszych czasów. To
odnowa, której skutki będą odczuwane zarówno przez nas samych, jak i przez
naszych potomnych.

ORGANIZACJA LEGIONU

Wszyscy nasi pisarze zgadzają się co do tego, że nigdy więcej niż dwa
legiony, nie licząc jednostek pomocniczych, nie było wysyłane pod dowództwo

43
Katon Starszy Cenzor, Marcus Porcius Cato Maior Censorius (ok. 234-149 p.n.e.), rzymski mąż stanu,
mówca i pisarz. Zdolny wódz i administrator. Własnym wysiłkiem doszedł do wielkich urzędów. Obrońca
starorzymskich cnót, przeciwny wpływom Rzymian, wzorujących się na Grekach (Scypion Afrykański).
Wprowadził podatek od zbytku. Zaciekły wróg Kartaginy, doprowadził do wybuchu III wojny punickiej (149-
146 p.n.e.).
Flavius Vegetius Renatus De re militari 36

jednego konsula, niezależnie od liczebności armii wroga. Takie pokładano


zaufanie w ich dyscyplinie i stanowczości, że ta liczba wystarczała stanowczo
obojętnie do jakiej wojny zaangażowana. Dlatego powinienem teraz wyjaśnić
organizację starożytnego legionu w zgodzie z wojskowymi założeniami.
Wszakże gdyby me wyjaśnienie zdało się niejasne i niedoskonałe, nie moja w
tym wina, ale tematu, który sam w sobie jest trudny, dlatego należy prześledzić
go z większą uwagą. Władca, sam obeznany ze sprawami wojskowości, ma w
swej mocy stanie się niezwyciężonym, jeśli tylko weźmie ze sobą tak wiele
dobrze zdyscyplinowanego wojska, jak uzna to za konieczne.
Rekrutów zatem mamy już, uprzednio wybranych z największą
starannością i właściwą uwagą co do ich konstytucji i dyspozycji i trenowanych
dzień w dzień na przestrzeni co najmniej czterech miesięcy; wówczas
formowany jest legion pod dowództwem i auspicjami Imperatora. Wojskowy
znak, którego nie da się zetrzeć wyciska się na rękach nowych rekrutów,
podobnie jak i ich imiona wypisywane są na liście legionów, podczas odbierania
od nich zwykłej przysięgi, zwanej przysięgą wojskową. Przysięgają na Boga,
Chrystusa i Ducha Świętego44 i na Majestat Imperatora który, po Bogu, winien
być głównym obiektem miłości i czci rodzaju ludzkiego. Ponieważ gdy ów
otrzymał już raz tytuł Augusta jego poddani zobowiązani są do okazywania mu
największej czci i oddania jako reprezentantowi Boga na ziemi. I każdy człek,
czy to na stanowisku wojskowym, czy prywatnie służy Bogu, służąc wiernie
temu, który rządzi w Jego imieniu. Żołnierze zatem składają przysięgę na
wierność Imperatorowi, że będą słuchać wiernie i chętnie wszystkich jego
rozkazów, że nigdy nie zdezerterują i zawsze będą gotowi poświęcić swe życie
dla Imperium Rzymskiego.
Legion powinien zawierać w sobie dziesięć kohort, z których pierwsza
przewyższa pozostałe zarówno liczbą, jak i godnością żołnierzy wybranych do

44
W tym fragmencie Wegecjusz nie oparł się na świadectwach antycznych autorów i wykazał najwyraźniej swą
„własną inicjatywę”.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 37

niej z zacnych rodzin i wykształconych. Ta kohorta ma powierzoną troskę o


orła, główną odznakę w armiach rzymskich i sztandar całego legionu, jak i o
wizerunki imperatorów, które zawsze uważane są za poświęcone. Składa się on
z jedenastu setek i pięciu żołnierzy oraz ze stu trzydziestu dwóch jeźdźców i jest
wyróżniony nazwą kohorty miliaria. Jest ona jakby głową legionu i zawsze
ustawiana jest w szyku jako pierwsza po prawej stronie w pierwszej linii, tam,
gdzie legion podejmuje bitwę.
W skład drugiej kohorty wchodzi pięciuset pięćdziesięciu pięciu pieszych i
sześćdziesięciu sześciu konnych i ta kohorta zwie się Quingenaria. Trzecia
składa się z pięciuset pięćdziesięciu pięciu pieszych i sześćdziesięciu sześciu
konnych, ogólnie mężów wybranych, w zależności od sytuacji znajdują się oni
w centrum pierwszej linii. Czwarta kohorta składa się z takiej samej liczby
wojska, tj. z pięciuset pięćdziesięciu pięciu pieszych i sześćdziesięciu sześciu
konnych. Piąta ma podobnie pięciuset pięćdziesięciu pięciu pieszych i
sześćdziesięciu sześciu konnych, powinni to być jedni z najlepszych ludzi,
ustawia się ich na lewej flance, kiedy pierwsza kohorta jest na prawej. Te pięć
kohort tworzy razem pierwszą linię.
Szósta kohorta składa się z pięciuset pięćdziesięciu pięciu pieszych i
sześćdziesięciu sześciu konnych, którzy powinni stanowić kwiat młodych
żołnierzy, jako że zatrzymują oni z tyłu legionowego orła i wizerunki
imperatorów; ustawiają się po prawej stronie drugiej linii. Siódma [kohorta]
składa się również z pięciuset pięćdziesięciu pięciu pieszych i sześćdziesięciu
sześciu konnych. Również i ósma, która sformowana jest z doborowych
żołnierzy i zajmuje centrum drugiej linii. Dziewiąta także stanowi oddział
pięciuset pięćdziesięciu pięciu pieszych i sześćdziesięciu sześciu konnych.
Dziesiąta składa się z takiej samej liczby i wymaga dobrego żołnierza, jako że
zamyka lewą flankę drugiej linii. Te dziesięć kohort daje pełny legion, w całości
złożony z sześciu tysięcy stu pieszych i siedmiuset dwudziestu sześciu
jezdnych. Nigdy legion nie powinien składać się z mniejszej ilości żołnierzy,
Flavius Vegetius Renatus De re militari 38

czasem zaś może być silniejszy poprzez dołączenie doń innych kohort
miliaria45.

OFICEROWIE LEGIONU

Pokazawszy starożytną konstytucję legionu, powinniśmy teraz wyjaśnić


określenia głównych żołnierzy czy, aby użyć właściwego terminu, oficerów i
ich rang według obecnych spisów legionów. Pierwszy trybun46 jest wyznaczony
przez specjalną komisję i zatwierdzony przez Imperatora47. Drugi trybun48
dochodzi do tej rangi przez długość swej służby49. Trybuni noszą nazwę, która
wzięta jest od ich komendy nad żołnierzami powołanymi niegdyś przez
Romulusa z różnych tribus50. Oficerowie, którzy podczas boju dowodzą
oddziałami zwani są Ordinarii. Augustales zostali dodani do Ordinarii przez
Augusta, a Flaviales przez Flawiusza Wespazjana, aby podwoić liczbę
Augustales. Aquilifer51 i imaginifer byli to ci, którzy nosili orły [legionowe] i
wizerunki imperatorów. Optiones52 są to podoficerowie, nazwani tak od tego, że
zostali wybrani poprzez prawo wyboru przez swych przełożonych53, aby czynili
swój obowiązek jako ich zastępcy na wypadek choroby, czy innego wypadku.
Signiferi54 noszą chorągiew i zwani są też draconarios. Tesserarii dostarczają
hasła i inne rozkazy dowództwa do różnych skupisk żołnierzy. Campigeni albo
antesignani to ci, do których należy obowiązek utrzymania właściwych ćwiczeń
45
Jest to późnorzymska formacja legionowa, albowiem legion rzymski od reformy Mariusza składał się z 4800
tys. legionistów, zaś w czasach wczesnego cesarstwa [od II poł. I w. n.e.] z 5130 żołnierzy, przy czym pierwsza
kohorta składała się z 810 żołnierzy, a pozostałe z 480.
46
W org. tribunus maior.
47
Trybunów wojskowych, częściowo wybierano na zgromadzeniu trybusowym, częściowo pochodzili spośród
wybitnych centurionów, których mianował dowódca. Było ich sześciu w każdym legionie.
48
W org. tribunus minor.
49
Czyli przez awans ze stanowiska centuriona, który należał do korpusu podoficerskiego; trybun wojskowy był
to wysoki rangą oficer odpowiadający dzisiejszemu pułkownikowi.
50
Aczkolwiek starożytni raczej nie celowali w etymologii, tutaj jednak Wegecjusz prawidłowo wywodzi
funkcję ‘trybuna wojskowego’ od dawnych rzymskich tribus, tj. jednostek podziału terytorialnego ludn. star.
Rzymu [pierwotnie 3, obejmujące po 10 kurii, później 4 miejskie i 31 wiejskich].
51
Dosł. ‘niosący orła’.
52
Zastępcy centurionów.
53
Czyli centurionów.
54
Czyli chorąży.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 39

i dyscypliny między oddziałami. Metatores mają obowiązek wobec armii


wyznaczyć jej miejsce na obozowisko. Beneficiarii55 są tak nazywani od
obowiązku służenia w interesie i dla dobra trybunów. Librarii odpowiadają za
rachunki legionu. Tubicines56, cornicines57 et bucinatores58 noszą takie nazwy
od tego, iż dmą w trąby, kornety i rogi. Ci którzy, osiągnąwszy doskonałość w
swych ćwiczeniach, otrzymują podwójny przydział zwani są Armaturae
Duplares, a ci, którzy jedynie pojedynczy przydział Simplares. Mensores
odmierzają miarą i znaczą teren na namioty w obozie i przydzielają oddziałom
przypadające im tereny w garnizonach. Torquati59, nazywani tak od złotych
naszyjników danych im w nagrodę za dzielność, posiadają oprócz nich rozmaite
dodatki. Ci, którzy otrzymali dwa naszyjniki za dzielność zwani są Torquati
Duplares, a ci, którzy otrzymali jeden – Simplares. Z tych samych powodów są
również Candidatii Duplares i Candidatii Simplares60. To są główni legionowi
żołnierze i oficerowie, wyróżniający się przez swe stopnie i zaszczyty. Cała
reszta zwie się Munifices lub żołnierze pracujący, jako, że są oni obowiązani do
każdego rodzaju prac wojskowych bez wyjątku.
Dawniej było prawo, że pierwszy centurion legionu61 zawsze był
centurionem prawego manipułu w pierwszej kohorcie. Powierzano mu nie tylko
orła [legionowego], ale dowodził czterema centuriami, to jest czterystu osobami
w pierwszej linii. Jako „senior” legionu cieszył się on wielkim szacunkiem i
czerpał ze swego stanowiska niemałe korzyści62. Pierwszy z Hastatów miał
komendę nad dwoma centuriami złożonymi z dwustu ludzi w drugiej linii i
obecnie zowie się Ducenarius. Pierwszy z pierwszej kohorty dowodził półtorej
55
Czyli w tłumaczeniu po prostu ‘dobroczyńcy’.
56
Dosł. ‘trębacze’, od tūbĭcĕn, - cĭnĭs.
57
Trębacze, od cornĭcĕn, - ĭnĭs – trębacz.
58
Dosł. ‘trębacze’, od būcĭnātor, - ōrĭs – trębacz.
59
Torquātŭs – ozdobiony naszyjnikiem.
60
Czyli zapewne nominowani do odznaczenia, lecz jeszcze nie odznaczeni naszyjnikiem; funkcjonowali jako
właśnie „kandydaci”.
61
Tj. primus pilus pierwszej kohorty, najważniejszy spośród wszystkich centurionów w legionie.
62
Primus Pilus był stopniem o olbrzymim prestiżu i stanowił piękne zwieńczenie kariery zawodowej legionisty.
Kandydat na to stanowisko musiał mieć minimum 50 – 60 lat, w tym kilkadziesiąt lat wzorowej służby. Swą
funkcję sprawował zwykle tylko przez rok, pobierając dużą pensję, po czym otrzymywał b. Dużą odprawę i
przenoszono go do stanu ekwitów.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 40

centurii, czyli stu pięćdziesięcioma ludźmi i miał wielkie baczenie na


najdrobniejsze sprawy legionu. Drugi z Hastatów także dowodził jedną i pół
centurią, stu pięćdziesięcioma ludźmi. Pierwszy z Triarów dowodził setką ludzi.
I tak dziesięć centurii pierwszej kohorty było dowodzonych przez pięciu
Ordinariów, którzy poprzez starożytne ustanowienia cieszyli się wielkim
zaszczytem i profitami, które były przyznawane do tej rangi w celu zachęcenia
żołnierzy legionu do naśladowania [swych dowódców], aby samemu osiągnąć
tak wielkie honory i zyski63. Dawniej miano także centurionów wyznaczonych
do każdej centurii, obecnie zwanych Centenarii i Decani, z których każdy
dowodził dziesięcioma ludźmi, dziś zwanych dowódcami jednostek. Druga
kohorta miała pięciu centurionów, podobnie jak i cała reszta do dziesiątej
włącznie. W całym legionie było ich pięćdziesięciu pięciu64.
Legaci65 z władzą konsularną i imperatorską byli dawniej wysyłani do
dowodzenia armią i ich władza rozciągała się zarówno nad legionami, jak i nad
wojskami pomocniczymi podczas pokoju i wojny. Zamiast tych oficerów, osoby
z wysokimi szarżami są obecnie zastępowane tytułem Naczelników
Wojskowych66. Dowództwo ich nie jest ograniczone do dwóch tylko legionów,
lecz często dowodzą i większą ich liczbą. Ale szczególnym oficerem legionu
był prefekt, którego godność zawsze niezwykle była szanowana. Na nim to
spoczywała główna komenda pod nieobecność legatów. Trybuni, centurioni i
wszyscy żołnierze byli zazwyczaj pod jego bezpośrednią zwierzchnością: on
dawał hasło i rozkaz do wymarszu, czy do straży. A jeśli żołnierz popełnił
przestępstwo, z jego upoważnienia trybun zasądzał mu karę. Odpowiadał on za
uzbrojenie, wierzchowce, odzież i aprowizację. Jego obowiązkiem było również
ćwiczenie zarówno legionowej piechoty, jak i jazdy, oraz utrzymywanie
najściślejszej dyscypliny. Musiał on być ostrożnym i pilnym oficerem, jako że

63
Byli to centurionowie pierwszej rangi.
64
Za czasów Augusta było ich sześćdziesięciu w legionie, tj. po sześciu na każdą kohortę.
65
Legaci (Legatus Legionis) byli mianowani przez senat do pomocy naczelnemu wodzowi, była to niezwykle
wysoka szarża, odpowiednik dzisiejszego generała.
66
W org. magister militum.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 41

był jedyną szarżą, od której właściwie zależało przywiedzenie legionu do


systematyczności i posłuszeństwa i doskonałość żołnierzy leżała zupełnie w
gestii jego honoru i zaufania.

Rysunek 3 – schemat drabiny awansowej centuriona rzymskiego (źródło – Corpus Caesarianum, Wrocław
2003, s. 508).

Prefekt obozu67, chociaż niższej rangi niż poprzedni, miał stanowisko nie
mniej ważne. W zakres jego obowiązków wchodziło bowiem usytuowanie
obozu, kierunki obwarowywania go, inspekcja namiotów lub szałasów żołnierzy
i ich bagażu. Jego władza rozciągała się ponad chorymi i lekarzami, którzy się
nimi opiekowali; kontrolował również związane z tym wydatki. Jego
obowiązkiem było dostarczenie wozów, koni jucznych i odpowiednich narzędzi
do piłowania i cięcia drewna, kopania rowów, wznoszenia wałów, kopania

67
W org. praefectus castrorum.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 42

studni i dostarczania wody do obozu. Miał on również pieczę nad dostarczaniem


oddziałom drewna i słomy, a także taranów, onagri68, balist69 i wszelkich innych
narzędzi wojennych, które pod jego znajdowały się pieczą. Stanowisko to
zawsze powierzano oficerom o ogromnych zdolnościach, doświadczeniu i wielu
latach służby, oraz kwalifikacji do ciągłego przekazywania innym tych
umiejętności swej profesji, w której sam się wyróżniał.

Rys. 4 - Zasada budowy balisty według hipotezy A. Choisy (źródło: Witruwiusz, O architekturze ksiąg X,
Warszawa 2002)

PREFEKT ODDZIAŁÓW INŻYNIERYJNYCH

68
‘onagri’, tj, ‘osioł’, był to rodzaj ciężkiej katapulty, najcięższej, jakiej używała rzymska armia. Do jej obsługi
potrzeba było aż ośmiu ludzi.
69
Balista, -ae – kusza, machina do wyrzucania pocisków; to drugie znaczenie podane przez Słownik Łacińsko –
Polski, pod red. K. Kumanieckiego, Warszawa 1957, wydaje się trafniejsze, jako, że balista niewiele w swej
konstrukcji przypominała kuszę [por. rys. I]; balisty były w stanie wyrzucać pociski z siłą umożliwiającą
przebicie pancerza o gr. 3 cm. z odległości 370 m.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 43

Legion zawsze miał cały tłum stolarzy, murarzy, cieśli, kowali, malarzy i
robotników wszelkiego rodzaju do budowy baraków w obozach zimowych, do
naprawy czy budowy drewnianych wież, elementów uzbrojenia, wozów i
różnego rodzaju konstrukcji tak do ataku, jak i do obrony odpowiednich
miejsc70. Miał on także ruchome warsztaty, w których robiono mu tarcze,
pancerze, hełmy, łuki, strzały, oszczepy i ofensywne, czy defensywne bronie
wszelakiego rodzaju. Starożytni uczynili swą główną troską, aby mieć
wszystko, co ma służyć armii, na terenie swego obozu. Mieli nawet górników,
którzy, poprzez pracę podziemną i podkopywanie się pod fundamenty ścian,
docierali do głównych punktów miejsc, [do których się przekopywali]71. Ci
wszyscy byli pod rozkazami oficera zwanego prefektem rzemieślniczym72.

O URZĘDZIE TRYBUNA WOJSKOWEGO

Jak widzieliśmy, dziesięć kohort składało się na legion73, z których


pierwsza kohorta, zwana miliaria złożona była z mężów specjalnie dobranych
na okoliczność ich urodzenia, wykształcenia, postawy i dzielności. Dowodzący
nimi trybun także musiał wyróżniać się w doskonałości musztry, korzystnej
postawie i prawości obyczajów. Pozostałe kohorty były dowodzone, w
zależności od życzenia Imperatora, albo przez trybunów, albo przez innych
oficerów oddelegowanych do tego zadania. W dawniejszych czasach dyscyplina
była tak surowa, że wyżej wymienieni trybuni czy oficerowie nie tylko
sprawiali, że oddziały będące pod ich dowództwem były codziennie ćwiczone w
ich obecności, ale sami byli tak doskonali w swej wojskowej musztrze, że
służyli swym oddziałom za przykład. Nic nie czyni takiego zaszczytu i tak nie

70
W skład legionu od czasów króla Serwiusza Tulliusza wchodziły dwie centurie oddziałów inżynieryjnych.
71
Zazwyczaj podczas oblężenia zarówno strona oblegająca, jak i oblegana, czyniła podkopy pod
nieprzyjacielskie umocnienia. Podkopy owe były podpierane drewnianymi stemplami. Po ukończeniu podkopu
filary podpalano, zaś nieprzyjacielska konstrukcja zawalała się.
72
W org. praefectus fabrum.
73
Podział legionu na 10 kohort jest dziełem Mariusza. Każda kohorta liczyła po 480 osób, podzielonych na
sześć centurii po 80 osób, co w efekcie dawało liczbę 4800 legionistów składających się na cały legion.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 44

świadczy o kompetencji i pilności trybuna, jak postawa i dyscyplina żołnierzy,


gdy ich strój jest czysty i schludny, broń błyszcząca i w dobrym porządku i
kiedy wykonują oni ćwiczenia i musztrę z widoczną sprawnością.

CENTURIE I INSYGNIA PIECHOTY

Głównym znakiem całego legionu jest orzeł74, którego niesie aquilifer75.


Każda kohorta ma ponadto własny znak – smoka, którego niesie draconarius.

Rysunek 5 – rekonstrukcja insygniów legionu (źródło: P.Connoly, Historia armii rzymskiej)

Starożytni wiedząc, że podczas boju szeregi wojska łatwo ulegają


zmieszaniu, podzielili kohorty na centurie i każdej centurii dali znak z

74
W org. aquila; był to srebrny orzeł z rozpostartymi do lotu skrzydłami, znak bojowy legionu od czasów
Mariusza.
75
Był to specjalnie wyznaczony żołnierz pierwszej kohorty; noszenie orła było wielkim zaszczytem.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 45

wypisanym numerem zarówno kohorty, jak i centurii, tak, aby ludzie, mając ów
w zasięgu swego wzroku, zapobiegali oddzielaniu się od swych towarzyszy w
chwilach największego bojowego zamieszania. Ponadto centurioni, obecnie
zwani centenarii, byli wyróżniani przez pióropusze na hełmach, aby tym lepiej
mogli być rozpoznawani przez żołnierzy poszczególnych centurii. Te środki
ostrożności zapobiegały ewentualnym pomyłkom, jako że każda centuria była
prowadzona nie tylko przez swój znak, ale też przez charakterystyczne pióra na
hełmie swego dowódcy. Same centurie także dzieliły się dalej na grupy po
dziesięciu ludzi każda, które spały w tych samych namiotach i pozostawały pod
rozkazami i dozorem legionisty zwanego decanusem76, lub dowódcą grupy. Te
grupy były także zwane manipułami od stałego zwyczaju wspólnej walki w tej
samej kompanii czy oddziale.

ODDZIAŁY JAZDY LEGIONOWEJ

Ponieważ dywizje piechoty zwane są centuriami, zatem oddziały


używające wierzchowców noszą miano turmae77. Turmae składa się z
trzydziestu dwóch ludzi i dowodzony jest przez dekuriona. Każda centuria ma
swój własny znak i każdy turmae ma swój sztandar.
Centurion w piechocie wybierany jest ze względu na swój wzrost, siłę i
zręczność w rzucaniu swą bronią miotającą i w używaniu swego miecza i
tarczy; mówiąc krótko: w perfekcji we wszelkiej wojskowej materii. Musi on
być czujny, powściągliwy i gotowy raczej do wykonywania rozkazów, które
otrzyma, niż do dyskutowania, dokładny w musztrze i w utrzymywaniu

76
Czyli ‘dziesiętnikiem’.
77
Dosł. ‘oddział jazdy’; była to jazda legionowa zorganizowana w 10 szwadronów (turmae).
Flavius Vegetius Renatus De re militari 46

właściwej dyscypliny pomiędzy żołnierzami, w nauczeniu żołnierzy wyglądu


schludnego i czystego, w utrzymywaniu broni wyczyszczonej i lśniącej. Tak
samo i dekurion mianowany jest dowódcą oddziału jazdy ze względu na swą
energię i umiejętność wsiadania na koń w pełnej zbroi, w prowadzeniu
wierzchowca i posługiwaniu się piką i łukiem, w prowadzeniu powierzonych
sobie ludzi lekko we wszystkich manewrach, jakie wykonuje kawaleria,
wreszcie ze względu na troskę, jaką okazuje w dopilnowaniu, aby ci ludzie
utrzymywali zbroję, piki i hełmy zawsze lśniące i w dobrym porządku. Splendor
uzbrojenia nie ma wcale najmniejszego znaczenia w posiewaniu zagrożenia
wśród wroga. Bo czyż może być uznanym dobrym ten żołnierz, który przez
zaniedbanie dopuszcza, aby jego uzbrojenie uszkodziło się w wyniku działania
brudu i rdzy? Mówiąc pokrótce, zadaniem dekuriona jest dbanie o wszystko to,
co ma wpływ na zdrowie i dyscyplinę ludzi i koni w swym oddziale.

USTAWIANIE LEGIONU W SZYKU BITEWNYM

Ukażemy teraz sposób ustawiania armii w szyku bojowym na przykładzie


jednego legionu, choć ma to zastosowanie do każdej ich liczby. Jazda ustawiała
się na skrzydłach. Piechota zaczynała ustawiać się w linii z pierwszą kohortą po
prawej stronie. Druga kohorta zatrzymywała się po lewej stronie pierwszej,
trzecia zajmowała centrum szyku, czwarta odpowiednio przy niej, zaś piąta
zamykała lewą flankę. Ordinarii, inni oficerowie i żołnierze pierwszej linii
ustawiali się przed frontem i otaczali znaki bojowe, tych zwano principes.
Wszyscy oni należeli do oddziałów ciężkozbrojnych, mieli hełmy, zbroje,
nagolenniki i tarcze. Ich bronią zaczepną były duże miecze, zwane spathae, jak i
nieco mniejsze zwane semispathae, wraz z pięcioma wyważonymi oszczepami
we wklęsłości tarczy, które rzucano zaraz w pierwszym starciu. Mieli oni także i
dwa inne jeszcze oszczepy, z których dłuższy zrobiony był z drzewca długiego
na pięć i pół stopy z trójkątnym żelaznym ostrzem długim na dziewięć cali, a
Flavius Vegetius Renatus De re militari 47

który dawniej zwał się pilum, ale obecnie znany jest pod mianem spiculum.
Żołnierze byli szczególnie ćwiczeni we władaniu tą bronią, jako że rzucona
umiejętnie i z siłą, często przebijała zbroje piechoty i pancerze jazdy. Drugi z
oszczepów był już mniejszy, a jego trójkątne ostrze miało tylko pięć cali
długości, zaś drzewce trzy i pół stopy. Dawniej zwany był on verriculum, zaś
obecnie zwie się go verutum.
Pierwsza linia, jak już wspominałem, złożona była z principes. Hastati
tworzyli drugą linię i byli tak samo uzbrojeni [jak principes]. W drugiej linii
szósta kohorta ustawiała się na prawej flance z siódmą po swej lewej stronie,
ósma zajmowała centrum, następnie szła dziewiąta, zaś dziesiąta zawsze
zamykała lewą flankę. W tylnej straży tych dwóch linii stali ferentarii, lekka
piechota i oddziały uzbrojone w tarczę, obciążone oszczepy, miecze i zwykłą
broń miotającą, w większości taką samą, jak nasi dzisiejsi nowocześni żołnierze.
To także było stanowisko łuczników wyposażonych w hełmy, pancerze, miecze,
łuki i strzały, także i procarzy wyrzucających kamienie przy użyciu bądź to
zwykłych rzemieni, bądź za pomocą fustibalus, oraz tragularii drażniących
wroga strzałami wypuszczanymi z manubalistae lub arcubalistae.
Na tyłach wszystkich linii, kompletnie uzbrojeni, stali triarzy. Mieli oni
tarcze, pancerze, hełmy, nagolenniki, miecze, sztylety, obciążone oszczepy i
dwa zwykłe oszczepy do rzucania. Podczas całego boju klęczeli na jednym
kolanie, aby, w razie, gdyby pierwsze linie zmuszone były podać tyły, byli
wypoczęci przystępując do sprawy i tym samym odzyskali to, co zostało
stracone – zwycięstwo. Wszyscy dzierżący znaki bojowe, chociaż należeli do
[ciężkozbrojnej] piechoty, nosili pancerze mniejszych rozmiarów i przykrywali
swe hełmy wiszącymi skórami zwierząt, aby wydawać się straszniejszym dla
oczu wroga. Lecz centurionowie mieli kompletne pancerze, tarcze i żelazne
hełmy na których poprzecznie umieszczone były pióropusze ze srebrnym
ornamentem, aby tym łatwiej wyróżniać się wobec odpowiednich żołnierzy.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 48

Kolejne ustawienie legionu wymaga największej uwagi. Na początku


starcia pierwsza i druga linia pozostaje w miejscu nieruchomo, także i triarzy w
swych zwykłych postawach. Wówczas lekkozbrojni, składający się jak wyżej
podano, wysuwają się przed linie i atakują wroga. Jeśli uda się im zmusić go do
odwrotu, ścigają go, zaś jeśli zostaną odrzuceni przez większe męstwo lub
liczbę wroga, wycofują się za swą ciężkozbrojną piechotę, która trwa jawiąc się
niczym żelazna ściana, i ponawiają swą akcję, najpierw bronią miotającą,
następnie z mieczem w dłoni. Jeśli złamią opór wroga [ciężkozbrojni], nigdy go
nie ścigają, ażeby wróg nie mógł, korzystając z zamieszania, zwrócić się
ponownie przeciwko nim i zniszczyć ich bez kłopotów; ich zadaniem jest
rozbicie szeregów wroga lub przynajmniej przełamanie jego szeregów. Pościg
zatem jest w zupełności powierzony lekkozbrojnej piechocie i jeździe. Poprzez
zachowanie tych środków ostrożności i takie rozporządzenia, legion był
zwycięski bez zagrożenia, lub, jeśli wypadło odwrotnie, zachowywał swe
wojska z niewielkim uszczerbkiem, właśnie dlatego, iż nie był przeznaczony do
pościgu, nie było łatwo zatem wprowadzić nieporządek w jego szeregi.

IMIONA ŻOŁNIERZY WYPISANE NA ICH TARCZACH

Ażeby żołnierze w zgiełku bitewnym nie zostali oddzieleni od swych


towarzyszy, każda kohorta ma swe tarcze pomalowane na swój
charakterystyczny sposób. Na tarczy wymalowane jest także imię każdego
żołnierza, wraz z numerem kohorty i centurii, do której należał. Z tego
powyższego opisu możemy porównać legion, kiedy znajdował się we
właściwym ordynku, do dobrze ufortyfikowanego miasta, zawierającego w
sobie wszelkie narzędzia niezbędne do wojny, dokądkolwiek się udał. Był on
zabezpieczony od wszelkiej nagłej i niespodziewanej napaści wroga dzięki swej
metodzie szybkiego okopywania obozu nawet na otwartych płaszczyznach i
Flavius Vegetius Renatus De re militari 49

zawsze miał gotowe: broń i oddziały wszelkiego rodzaju. Aby zatem być
zwycięscy i zgnieść naszych wrogów w polu, musimy wszyscy razem błagać
niebiosa, by natchnęły Imperatora do reformy nadużyć w wychowywaniu
naszych rekrutów i do zaciągania naszych legionów zgodnie z metodami
przejętymi od starożytnych. Taż sama troska w wyborze i szkoleniu naszych
młodych żołnierzy we wszelkich wojskowych ćwiczeniach i musztrze, wkrótce
uczyni z nich porównywalnych do dawnych rzymskich oddziałów, które
podbiły świat cały. Ani też Twój Majestat nie może dopuścić w żadnej mierze
do zaprzepaszczenia obecnej poprawy [która się dokonuje] i [ponownej] straty
dawnej dyscypliny; jest to szczęście zastrzeżone jedynie dla Ciebie, aby
zarówno przywrócić starożytne nakazy i ustanowić zarazem nowe dla
publicznego dobra. Każde dzieło przed próbą jego dokonania wydaje się trudne,
ale w tym przypadku, jeśli tylko rekruci będą dobierani przez ostrożnych i
doświadczonych oficerów, armia może zostać stworzona, zdyscyplinowana i
oddana do służby w bardzo krótkim czasie, jeśli tylko odpowiednie wydatki raz
się poniesie, pilność wkrótce przyniesie owoce takie, jak sobie zamierzymy.

DOKUMENTY I RACHUNKI

Kilka stanowisk w legionie wymaga mężów o pewnej edukacji. Nadzorcy


rekrutów powinni wybierać spośród nich takich, którzy posiadają umiejętność
pisania i rachowania, oprócz kwalifikacji ogólnych do wstąpienia do legionu,
takich jak wzrost, siła i właściwa skłonność do służby [wojskowej]. Dla całego
legionu, włączając w to listy żołnierzy zwolnionych z obowiązku ze względu na
osobne sprawozdania, wykazy ich wojskowych obciążeń i ich listy płac, są co
dzień wpisywane do księgi legionowej i trzymane, jak możemy rzec, z większą
pieczołowitością niż zarządzenia dotyczące aprowizacji, czy innych spraw
cywilów w rejestrach administracji cywilnych. Dzienne straże w okresie pokoju,
powiększone straże i wysunięte posterunki w czas wojny, które są regularnie
Flavius Vegetius Renatus De re militari 50

wystawiane przez centurie i oddziały po kolei, także muszą znaleźć się na tych
listach z imieniem każdego poszczególnego żołnierza, z tej to przyczyny, aby
żaden legionista, który odbył już swą kolejkę nie doznał żadnej
niesprawiedliwości, ani też, aby nikt nie mógł być zwolniony z tego obowiązku
dzięki względom.
Należy także wymagać dokładności we wpisywaniu czasu i ograniczeń
urlopów, które to dawniej nigdy nie były przyznawane bez trudności i tylko w
przypadku spraw istotnych i nie cierpiących zwłoki. Nigdy również nie
dozwalano żołnierzom usługiwać jakimkolwiek osobom prywatnym, ani też
zajmować się prywatnymi zawodami, uważając to za absurd i niedorzeczność,
że żołnierze Imperatora, ubrani i wyżywieni na koszt publiczny, mieliby
zajmować się czymś innym [niż służbą wojskową]. Niektórzy żołnierze
wszakże byli przeznaczani do służby prefektom, trybunom i nawet innym
oficerom, w charakterze woźnych lub podobnym, kiedy legion był
zmobilizowany w komplecie. Ci ostatni są obecnie zwani supernumeraries.
Regularne oddziały same musiały nosić sobie do obozu drewno, siano, wodę,
słomę. Od tego typu usług zwani oni byli munifices78.

DEPOZYT WOJSKOWY

Ustanowienie starożytnych, które nakładało na żołnierzy obowiązek


złożenia w depozycie połowy każdej kwoty, którą byli otrzymali pod swoim
znakiem [wojskowym] było mądre i rozsądne. Intencją tego było zapobieżenie
roztrwonieniu tych sum przez wojsko na ekstrawagancje i bezwartościowe
wydatki. Wielu mężów bowiem, zwłaszcza tych z najbiedniejszych rodzin
wkrótce wydawało wszystko, cokolwiek tylko otrzymywali. Rezerwa tego
rodzaju była zatem największą użytecznością przede wszystkim dla samych
żołnierzy; odkąd znajdowali się oni na utrzymaniu publicznym, ich fundusze w

78
Dosł. ‘szczodrzy’.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 51

wojsku ulegały stałemu powiększaniu się. Żołnierze wiedząc, że cały ich


majątek jest zdeponowany u ich jednostek bojowych, nie przedsiębrali nigdy
żadnych myśli o dezercji, odnosili się do swych oddziałów macierzystych z
większą afektacją i bardziej nieustraszenie walczyli w ich obronie. Byli do tego
wszak zachęceni przez swój własny interes, który zawsze stanowi największą
motywację działania między mężami. Te pieniądze trzymano w dziesięciu
torbach, po jednej na każdą kohortę. Była tam też i jedenasta torba, do której
niewielką opłatę wnosił cały legion na ewentualne koszty pogrzebu któregoś ze
zmarłych towarzyszy broni. Te dobra trzymane były w koszach pod dozorem
chorążych, wybranych ze względu na ich prawość i charakter i
odpowiedzialność; zobowiązani byli oni prowadzić rachunki każdego żołnierza
zgodnie z posiadaną przez niego sumą.

AWANS W LEGIONIE

Niebiosa zapewne natchnęły Rzymian w organizacji legionu, jako że taka


doskonałość nie zdaje się być dziełem rąk ludzkich. Takie jest uporządkowanie i
dyspozycja tkwiąca w dziesięciu kohortach, że wydają się one jednym
doskonałym ciałem i jedną formą kompletnej całości. Żołnierz, awansując w
rangach, przechodził jak gdyby pewną rotację poprzez różne stopnie kilku
kohort, w taki sposób, że ten, kto otrzymał awans przechodził z pierwszej
kohorty do dziesiątej i powracał do niej stopniowo poprzez służbę w
pozostałych kohortach, wraz ze stałym wzrostem szarży i żołdu. W ten sposób
centurion pierwszego manipułu triarów, po sprawowaniu dowództwa w różnych
rangach każdej kohorty, osiągał wielką godność z olbrzymim poparciem całego
Flavius Vegetius Renatus De re militari 52

legionu. Prefekt pretorianów79 awansował w ten sam rotacyjny sposób,


dochodząc stopniowo do tego dochodowego i zaszczytnego stanowiska80. W ten
sposób legionowa jazda zacieśnia swe przywiązanie w stosunku do piechoty
swej własnej kohorty, pomimo naturalnej antypatii istniejącej między dwoma
rodzajami wojsk. I te powiązania ustanawiają wzajemne przywiązanie i
poczucie wspólnoty między wszystkimi kohortami, kawalerią i piechotą
legionu.

MUZYKA W LEGIONIE

Muzyka w legionie grana jest na trąbkach, kornetach i rogach. Trąbka daje


znak do ataku i wycofania się. Kornety są używane do regulowania ruchów
poszczególnych znaków, trąbki mają jeszcze i to zastosowanie, że służą, kiedy
żołnierze przydzieleni są do wszelkich zadań poza swymi znakami., lecz
podczas bitwy trąbki i kornety brzmią razem. Classicum81, będący szczególnym
dźwiękiem buccinae lub rogu jest przeznaczony dla głównodowodzącego i jest
używany w obecności całego wojska lub podczas egzekucji żołnierza, jako
znak, że dokonuje się to na mocy autorytetu głównodowodzącego. Zwykłe
straże i posterunki są zawsze obsadzane i luzowane przez dźwięki trąbki, która
też używana jest do kierowania ruchami żołnierzy w grupach roboczych i
podczas dni przeglądu [wojska]. Kornety grają ilekroć sztandary bojowe mają
zostać zwinięte lub osadzone. Te zasady muszą być dokładnie obserwowane we
wszystkich ćwiczeniach i przeglądach tak, aby żołnierze byli w stanie

79
Pretorianie, milites praetoriani, byli w okresie republiki strażą przyboczną wodzów rzymskich, zaś od czasów
Oktawiana Augusta stali się przyboczną gwardią cesarską; byli jedyną siłą zbrojną [oprócz floty i wigilów],
która stacjonowała na terenie Italii. Dzięki temu mieli decydujący wpływ na obsadzenie tronu cesarskiego,
często wręcz usuwając i mianując cesarzy w zależności od widoków na korzyści materialne. Rekrutowali się
spośród zromanizowanych ludów Imperium [np. Germanów]. Ich dowódcą był Prefekt Pretorianów, osoba,
która w pewnych okresach Cesarstwa [np. za czasów dynastii julijsko – klaudyjskiej] była jedną z
najważniejszych postaci w państwie.
80
Za czasów Wegecjusza nie było już pretorianów, jako że ta formacja wojskowa została rozwiązana przez
Konstantyna Wielkiego.
81
Classicum – trąbka, sygnał bojowy.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 53

podporządkować się im podczas bitwy, bez wahania wykonując rozkazy


przełożonego, to szarżując, to przystając, czy ścigając wroga, czy to wycofując
się. Ponieważ powody przekonają nas co jest potrzebne, aby wykonywać w
gorączce bitwy, to powinno być wówczas stale praktykowane w czas pokoju.

MUSZTRA LEGIONU

Jako, że organizacja legionu została już objaśniona, przejdźmy zatem


znowu do musztry. Młodzi żołnierze i rekruci musztrowani byli na wszelkie
sposoby każdego poranka i popołudnia, zaś weterani i najbardziej doświadczeni
regularnie raz dziennie. Długość służby, czy wiek żołnierza, sam w sobie nigdy
nie stworzy człowieka wojny, gdyż nawet po wieloletniej służbie żołnierz
niezdyscyplinowany wciąż pozostaje nowicjuszem w swej profesji. Dlatego
wszyscy żołnierze byli dawniej regularnie ćwiczeni w musztrze, która dzisiaj
jest pokazywana w cyrkach jako widowiska w związku ze szczególnymi
okazjami. Jedynie przez praktykę można wszak osiągnąć zwinność ciała i
umiejętności będące warunkiem nawiązania zwycięskiej walki z wrogiem,
zwłaszcza w walkach bezpośrednich [twarzą w twarz]. Ale najbardziej
elementarną zasadą jest wyuczenie żołnierzy trzymania szeregów i tego, aby
nigdy nie wypadli z szyku ze swych oddziałów, nawet podczas najtrudniejszych
manewrów. Z tego powodu mężowie, którzy poddawani są treningowi nigdy nie
zagubią się nawet pomiędzy największą liczbą żołnierzy.
Rekruci powinni także trenować przy użyciu drewnianych mieczy na
słupie, aby wyuczyć się ataku na tego wyimaginowanego przeciwnika ze
wszystkich stron i celować we wszystkie strony, stopy czy głowę, zarówno
szpicem, jak i ostrzem. Muszą zostać wyuczeni jak skoczyć naprzód, ażeby
zadać cios, jak podnieść się ze związaną ponad tarczą, a następnie opaść
osłaniając się nią, oraz jak nacierać i wycofywać się. Muszą także rzucać
Flavius Vegetius Renatus De re militari 54

oszczepem w słup ze znacznej odległości w celu nabycia dobrego celowania i


wzmocnienia ręki.
Łucznicy i procarze ustawić powinni pakunki wypełnione gałęziami lub
słomą dla wyróżnienia i celować do nich ze strzał i proc z odległości sześciuset
stóp. Nabędą przez to opanowania i dokładności w boju od podobnych
zwyczajów i ćwiczeń wykonywanych w polu. Procarze winni być wyuczeni
zakręcania rzemienia tylko jeden raz wokół głowicy zanim wyrzucą kamień.
Dawniej wszyscy żołnierze byli ćwiczeni w rzucaniu kamieniami o wadze funta
ręką, jako że była to metoda prostsza, gdyż nie wymagała użycia rzemienia.
Użycie wspólnych broni miotanych i obciążonych oszczepów było kolejną
częścią musztry, którą się zajmowano.
Aby zaś kontynuować ćwiczenia bez przerwy w zimie, wybudowali
[starożytni] dla jazdy portyki lub hale do jeżdżenia konno pokryte dachówką lub
gontem. Duże otwarte hale były podobnie konstruowane dla użytku jazdy. W
ten sposób oddziały miały miejsca do treningu zabezpieczone od złej pogody.
Ale nawet w zimie, jeśli nie padał deszcz lub śnieg, wykonywali swe ćwiczenia
w otwartym polu, ażeby przerwa w dyscyplinie nie dotknęła zarówno męstwa,
jak i postawy żołnierzy. Pisząc w skrócie, zarówno oddziały legionowe, jak i
jednostki pomocnicze powinny być nieustannie ćwiczone w ścinaniu drewna,
noszeniu ciężarów, kopaniu rowów, pływaniu w rzekach lub morzu,
maszerowaniu w pełnym rynsztunku pełnym marszowym krokiem lub nawet
biegiem, aby zaś, przyzwyczajeni do pracy w czas pokoju, nie znajdowali
żadnych trudności w okresie wojny. Ponieważ jak wiadomo, tak jak dobrze
wyćwiczony żołnierz pali się do boju, tak niewyuczony boi się go. W czas
wojny dyscyplina ważniejsza jest niż siła; wszak jeśli zaniedba się dyscypliny
nie ma już żadnej różnicy między żołnierzem, a zwykłym chłopem. Prawdę
mówi stare przysłowie, że istota sztuki zawiera się w ciągłej praktyce.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 55

MACHINY I NARZĘDZIA LEGIONU

Legion zawdzięcza sukces swej broni i machinom w takim samym stopniu


jak liczbie i dzielności swych żołnierzy. W pierwszym rzędzie każda centuria
ma balistę zamontowaną na podwoziu ciągnionym przez muły i obsługiwaną
przez dziesięciu ludzi z centurii, do których należy [to zadanie]. Im większe są
te machiny, tym dalej i z tym większą siłą miotają, używa się ich nie tylko do
obrony obwarowań czy obozu, ale również umieszcza się w polu na tyłach
ciężkozbrojnej piechoty. I taka jest siła, z którą ona wyrzuca strzały, że ani
pancerze konia, ani tarcze piechoty nie mogą się jej oprzeć. Liczba tych machin
w legionie wynosi pięćdziesiąt pięć. Oprócz tych znajduje się [w legionie] także
dziesięć onagri, po jednym na każdą kohortę; są one w gotowości bojowej,
ciągnione na wozach zaprzężonych w woły; w przypadku ataku bronią obozu
wyrzucając kamienie, tak jak balisty wyrzucają strzały.

Rysunek 4 - Tunel pokryty skórami, używany podczas prac oblężniczych

Legion ma na wyposażeniu pewną liczbę małych łódek, każda wykonana


jest z jednego kawałka drewna z długimi linami kotwicznymi i czasem
żelaznymi łańcuchami, aby można je było łatwo razem związać. Te łódki,
połączone razem i przykryte deskami na rzekach pozbawionych brodów służą
jako mosty, po których tak jazda, jak i piechota ma bezpieczne przejście. Legion
zaopatrzony jest także w żelazne haki, zwane wilkami i żelazne kosy
Flavius Vegetius Renatus De re militari 56

przytwierdzone na końcach długich żerdzi, wraz z widłami, łopatami, szuflami,


kilofami, taczkami i koszami do transportu kopanej ziemi, wraz z siekierami,
toporami, piłami do wyrębu drzew. Oprócz tego zastęp robotników
zaopatrzonych we wszelkie niezbędne narzędzia do konstruowania żółwi,
musculi82, taranów, lin, ruchomych wież i innych machin do ataku umocnień.
Ponieważ wyjaśnienie wszystkich szczegółów tych urządzeń byłoby zbyt nudne,
tylko zatem dam przestrogę, że legion powinien nosić je ze sobą dokądkolwiek
się przemieszcza, cokolwiek jest potrzebne do wszelkiego rodzaju zadań tak,
aby obozy miały całą siłę i wygodę dobrze ufortyfikowanego miasta.

***

82
Musculus, i – rodzaj dachu ochronnego do robienia podkopów podczas oblężenia.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 57

IMPERATOROWI WALENTYNIANOWI

A teńczycy i Lacedemończycy byli przed Macedończykami


panami Grecji, jak uczy nas historia. Ateńczycy przodowali nie
tylko w wojnach, ale również w innych sztukach i w nauce.
Lacedemończycy zaś uczynili z wojny główny przedmiot swych studiów.
Potwierdzone jest, iż byli oni pierwszymi, którzy wyciągali wnioski z bitew i
wykorzystywali swoje obserwacje pisząc z tak wielkim sukcesem o opanowaniu
sztuk i wojennej, która wcześniej zależała całkowicie od śmiałości czy fortuny,
sprowadzając ją do pewnych reguł i ustalonych zasad. Konsekwencją tego było
założenie przez nich szkół taktyki do uczenia młodzieży wszelkich podstępów
wojennych. Jak szczególnie godni podziwu są ci ludzie za swe szczegółowe
stosowanie się do studiów nad sztuką, bez której to sztuki żadna inna sztuka nie
mogłaby zapewne istnieć. Rzymianie podążyli ich śladem i zarówno stosowali
ich ustanowienia w swych siłach zbrojnych, jak i pielęgnowali je w swych
pismach. To są owe maksymy i zalecenia rozproszone po dziełach różnych
autorów, które kazałeś mi streścić, jako, że zapoznawanie się z całością byłoby
zbyt nudne, zaś z częścią jedynie – niedostateczne. Skutek umiejętności
Lacedemończyków w rozdysponowaniu dla głównych akcji zbrojnych
uwidacznia się wyraźnie w pojedynczym przykładzie Ksantyppusa, który
asystował Kartagińczykom po tym, jak powtórnie utracili oni swą armię. I
zaledwie większe umiejętności i dowództwo pokonały Attiliusa Regulusa na
czele armii rzymskiej, do tej pory zawsze zwycięskiego. Ksantippus wziął go do
niewoli i w ten sposób jedną akcją zakończył całą wojnę. Także i Hannibal,
zanim powziął swą wyprawę do Italii, uczynił Lacedemończyka swym doradcą
wojskowym i, postępując wedle jego rady, choć gorszy od Rzymian zarówno w
Flavius Vegetius Renatus De re militari 58

liczbie, jak i w sile, powalił tylu konsulów i tak potężne legiony. Zatem ten, kto
pragnie pokoju, powinien być gotowy do wojny83. Ten, kto aspiruje do
zwycięstwa, nie powinien oszczędzać bólu, aby uformować swych żołnierzy.
Ten zaś, kto nadzieję ma na sukces, powinien walczyć kierując się regułami, nie
zaś liczyć na łut szczęścia. Nikt nie ośmieli się w boju naruszyć, czy znieważyć
potęgi o znanej wyższości w działaniu.

***

83
W org.: Qui desiderat pacem praeparet bellum. Jest to najsłynniejsze, „klasyczne” zdanie z Wegecjusza;
stało się ono przysłowiem i było chętnie powtarzane przez wodzów we wszystkich okresach historycznych. Jego
prosta i wyrazista konstrukcja, oraz treść ujęta tak zwięźle, a zarazem tak głęboka świadczą o tym, że nie były to
zapewne własne słowa Wegecjusza, który nie był wybitnym myślicielem.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 59

KSIĘGA III

USPOSOBIENIE DO BOJU
Flavius Vegetius Renatus De re militari 60

LICZBA [WOJSKA], Z KTÓREJ POWINNA SKŁADAĆ SIĘ ARMIA

P
ierwsza księga traktuje o wyborze i szkoleniu rekruta; druga
wyjaśnia instytucje legionowe i metody dyscypliny, trzecia zaś
zawiera dyspozycje odnośnie boju. Poprzez ten metodyczny
postęp, kolejne wskazania dotyczące podstawowych [zasad] boju i środków
prowadzących do zwycięstwa będą lepiej zrozumiane i użyteczniejsze. Przez
armię rozumie się pewną liczbę oddziałów, legionów i jednostek
pomocniczych, jazdy i piechoty, zgromadzonej by wojować. Ich liczba
ograniczona jest przez znawców tej materii. Klęski Kserksesa84, Dariusza85,
Mitrydatesa86 i innych monarchów, którzy przywiedli do boju niezliczone
ilości wojska, wyraźnie wskazują, że zniszczenie tak olbrzymich armii
wynika raczej z ich własnej liczebności niżeli z dzielności ich przeciwników.
Armia zbyt liczna jest narażona na wiele niebezpieczeństw i przysparza wielu
kłopotów. Wielka liczba żołnierzy sprawia, że armia jest powolna i
niezgrabna w manewrowaniu; ponadto, jako, że zmuszona jest do
maszerowania w długich kolumnach, nieustannie narażona jest na ryzyko
ciągłego nękania i gnębienia przez nieznaczne siły wroga. Obciążenie
bagażem jest często przyczyną zaskakiwania armii podczas przechodzenia
przez trudne tereny, czy podczas przeprawy przez rzeki. Trudność
dostarczania furażu dla takiej liczby koni i innej zwierzyny jest wielkim
obciążeniem. Ponadto niedobór w zaopatrzeniu, czego trzeba z całą uwagą

84
Kserkses I, Khshayarsha (ok. 517-465 p.n.e.), król perski od 486 p.n.e., pochodzący z dynastii Achemenidów,
syn Dariusza I. Dążył do podboju Grecji. W 480 p.n.e. zorganizował wielką wyprawę wojenną, która zakończyła
się klęskami Persów pod Salaminą (flota) i Platejami (armia lądowa).
85
Dariusz I Wielki, (ok. 550-486 p.n.e.) ojciec Kserksesa I, twórca potęgi państwa perskiego; klęski o których
mówi Wegecjusz to porażki w wojnie z [teoretycznie] słabszymi Grekami – morska u przylądka Athos
(492 p.n.e.) i lądowa po Maratonem (490 p.n.e.).
86
Mitrydates VI Eupator, zwany Wielkim (ok. 132-63 p.n.e.), król Pontu; przez wiele lat toczył zawzięte wojny
z Rzymem: I wojna (88-84 p.n.e.), w której został pokonany przez K. Sullę, II wojna (83-81 p.n.e.), w której to
zwycięski tym razem Mitrydates pokonał L. Murenę, III wojna (74 p.n.e. – 64 p.n.e.), w której uległ wpierw
Lukullusowi, a następnie Pompejuszowi Wielkiemu.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 61

unikać we wszelkich wyprawach, szybko zniszczy tak wielką armię, w której


jest tak wielkie zapotrzebowanie na pokarm, że pomimo największej dbałości
o zaopatrywanie magazynów, musi ona ulec w krótkim czasie. Czasem będą
też niechybnie dręczeni pragnieniem. Oprócz tego, jeśli ta ogromna armia
zostanie pokonana, liczba zabitych z pewnością będzie ogromna, zaś ci,
którzy uszli cało ratując się ucieczką, przypominając sobie to, niechętnie
powrócą ponownie do boju.
Starożytni, nauczeni zatem doświadczeniem, przedkładali dyscyplinę
nad liczbę wojska. W wojnach mniej ważnych uważali za wystarczający
jeden legion z jednostkami pomocniczymi, który stanowi dziesięć tysięcy
pieszych i dwa tysiące jazdy. Często dawali wówczas naczelne dowództwo
pretorowi, dowódcy drugiej rangi. Kiedy zaś przygotowania wroga budziły
grozę wysyłali [do boju] dowódcę z władzą konsularną, z dwudziestoma
tysiącami pieszych i czterema tysiącami konnych87 [żołnierzy]. W naszych
czasach dowództwo to daje się komesowi pierwszej rangi. Wszak jeśli
zdarzyło się jakieś niebezpieczne powstanie, wspierane przez wielką liczbę
dzikich i barbarzyńskich nacji, wówczas w takich niebezpieczeństwach w
pole wychodziły pod dwoma konsulami dwie armie, na których spoczywał
ciężar, zarówno razem, jak i osobno, czynienia wszelkich starań, aby
uchronić Republikę od niebezpieczeństwa. Mówiąc pokrótce, poprzez takie
zarządzanie Rzymianie, niemal ciągle uwikłani w wojny z różnymi narodami
w różnych częściach świata, byli w stanie sprostać im w każdej jego [świata]
stronie. Doskonałość ich dyscypliny uczyniła ich niewielkie armie
dostatecznie przygotowane, aby sprostać z sukcesem wszelkim swym
wrogom88. Poza tym było stałą regułą, że armie sojuszników i oddziałów
pomocniczych nigdy nie powinny przewyższać w liczebności tę złożoną z
obywateli rzymskich.

87
Tj. z dwoma legionami.
88
Wegecjusz w tym miejscu oczywiście przesadza, wystarczy chociażby wspomnieć wyczyny Hannibala
podczas bitwy nad Jeziorem Trazymeńskim, czy pod Kannami.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 62

ŚRODKI DO UTRZYMYWANIA WOJSKA W ZDROWIU

Następny punkt jest największego znaczenia: jest to sposób na


zachowywanie zdrowia u oddziałów. Zależy to od wyboru miejsca [pod
obóz] i wody, pory roku, lekarstw i ćwiczeń. Co się tyczy stanowisk, to armia
nie powinna nigdy pozostawać przez żaden czas w sąsiedztwie bagien lub na
suchych równinach czy wzniesieniach bez żadnego rodzaju cienia czy innego
schronienia. Latem oddziały nie powinny nigdy obozować bez namiotów.
Także marsze w tej porze roku, kiedy panuje zbytnie gorąco, powinny
zaczynać się o brzasku, tak aby można było dojść do miejsca przeznaczenia o
dobrej godzinie. W innym razie wojsko będzie łapało choroby od gorącej
pogody i trudów marszu. Podczas surowej zimy żołnierze nigdy nie powinni
maszerować nocą, wśród mrozu i śniegów, albo być wystawiani na brak
drewna i ubrań. Żołnierz, cierpiący z powodu zimna ani nie będzie zdrowy,
ani też zdatny do służby. Woda musi być zdrowa i nie bagnista. Zła woda jest
niczym trucizna i jest przyczyną dolegliwości epidemicznych.
Jest obowiązkiem oficerów, trybunów, a nawet głównodowodzącego,
dbanie o to, aby chorzy żołnierze mieli zapewnioną odpowiednią dietę i byli
pilnie odwiedzani przez lekarzy, jako, że niewiele można oczekiwać od
żołnierzy, którzy muszą zmagać się zarówno z chorobami, jak i wrogiem.
Aczkolwiek najwięksi znawcy służby wojskowej zawsze uważali, że
codzienna praktyka ćwiczeń wojskowych jest dużo bardziej pomocna
zdrowiu niżeli cała sztuka medyczna. Z tego powodu oni ćwiczyli swą
piechotę bez przerw. Jeśli padał deszcz lub śnieg – pod dachem, a jeśli
pogoda była dobra – w otwartym polu. Pilnie też ćwiczyli swą jazdę, nie
tylko na terenach równinnych, ale i na nierównej ziemi, górzystej i
poprzecinanej rowami. Także i konie, podobnie jak i żołnierze były ćwiczone
według obydwu powyższych relacji, aby były gotowe do boju. Z tego
Flavius Vegetius Renatus De re militari 63

powodu musimy dostrzec znaczenie i wagę ścisłego przestrzegania ćwiczeń


wojskowych w armii, skoro zależą od tego zdrowie w obozie i zwycięstwo w
polu. Jeśli duża armia pozostaje długo w jednym miejscu latem lub jesienią,
wody psują się, a powietrze staje się morowe. Biorą się od tego złośliwe i
zgubne dolegliwości, których uniknąć można jedynie przez częstą zmianę
miejsca obozowiska.

TROSKA O DOSTARCZANIE FURAŻU I ZAOPATRZENIA

Głód czyni większe zamieszanie w armii niżeli wróg i jest bardziej


przerażający niż miecz. Czas i okazja mogą wynagrodzić inne nieszczęścia,
ale kiedy furaż i zaopatrzenie nie jest sumiennie dostarczane, nie da rady
zaradzić złu. Głównym i zasadniczym punktem wojny jest zabezpieczyć
sobie mnóstwo zaopatrzenia i zniszczyć wroga głodem. Musi zatem zostać
dokonane dokładne obliczenie przed rozpoczęciem wojny, tak co do liczby
żołnierzy, jak i koniecznych wydatków na nich, aby prowincje miały dużo
czasu na dostarczenie furażu, zboża i wszelkich innych rodzajów
zaopatrzenia i przetransportowanie ich. Musi tego być więcej niż tylko
wystarczająco i zebrane razem w najmocniejszych i najdogodniejszych
miastach przed otwarciem kampanii. Jeśli prowincje nie mogą dostarczyć
wymaganych od nich dóbr w towarze, należy zamienić im to na ekwiwalent
pieniężny, tak aby zająć je w dostarczeniu wszelkich rzeczy niezbędnych do
służby [wojskowej], jako że majątek poddanych nie może być zabezpieczony
inaczej, jak tylko przez obronę go siłą zbrojną89.
Te środki ostrożności często stają się podwójnie konieczne, jako że
oblężenie czasem przeciąga się poza oczekiwany czas, a oblegający
zdecydowani są wycierpieć wszelkie niewygody, jeśli tylko mają widoki na

89
Podstawą wyżywienia legionistów było zboże, które wydawano im odpłatnie dwa razy w miesiącu, w ściśle
oznaczonych dniach.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 64

zmniejszenie liczby obrońców przez głód. Edykty zatem powinny być


wydawane z żądaniem, ażeby wieśniacy przewieźli swe bydło, ziarno, wino i
wszelkie inne zaopatrzenie, które może posłużyć wrogowi, do fortec
obsadzonych garnizonami lub do najbezpieczniejszych miast. A jeśli by nie
zastosowali się do rozkazów, odpowiedni oficerowie powinni zmusić ich do
tego. Mieszkańcy prowincji także muszą zostać zobowiązani, aby ujść z
całym swym dobytkiem do ufortyfikowanych miejsc przed wdarciem się
wroga. Fortyfikacje i wszelkie machiny także muszą zostać sprawdzone i
naprawione na czas, gdyż kiedy raz zostaniesz zaskoczony przez wroga,
zanim jeszcze przyjmiesz właściwą pozycję obronną, zostaniesz ciśnięty w
chaos nie do opanowania, nie będziesz też mógł otrzymać jakiejkolwiek
pomocy od sąsiadujących z tobą miejsc, wszelka komunikacja z nimi zostanie
bowiem odcięta. Ale dokładne zarządzanie magazynami [żywności] i
oszczędna dystrybucja zaopatrzenia, z przedsięwzięciem przede wszystkim
wszelkich środków ostrożności, ubezpieczy dostatecznie wszelką obfitość.
Kiedy już raz zawiedzie zaopatrzenie, oszczędność jest nie w porę i
przychodzi zbyt późno.
W trudnych ekspedycjach starożytni rozdzielali zaopatrzenie w stałym
przydziale, bez rozróżniania szarży; kiedy zaś mijał stan wyjątkowy,
administracja obliczała pełne przydziały90. Oddziały nigdy nie powinny
cierpieć niedostatku furażu i drewna zimą, czy wody latem. Powinny zawsze
mieć zboże, wino, ocet, a nawet sól w obfitości. Miasta i fortece powinny
mieć garnizon z takich żołnierzy, którzy najmniej nadają się do służby w
polu. Mają oni mieć dostarczone wszelkiego rodzaju broni, strzał, fustibali,
proc, kamieni, onagri i balist dla obrony. Wielka ostrożność jest warunkiem
tego, że naiwna prostota mieszkańców nie zostanie wykorzystana przez
perfidię i krzywoprzysięstwo wroga, jako że symulowane rozmowy [w

90
Tzn. w razie sytuacji kryzysowych, gdy np. należało jak najszybciej przyjść komuś z pomocą, prowiant
fasowano w takim samym wymiarze dla każdego żołnierza, niezależnie od stopnia wojskowego, zaś później do
tych podstawowych żołnierskich racji dodawano wyższym rangom należne im z tytułu stopnia apanaże.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 65

sprawie pokoju] i oszukańcze rozejmy często bywały bardziej zgubne niż siła
zbrojna. Przez przestrzeganie powyższych środków ostrożności oblegający
mają możność zniszczyć wroga głodem, jeśli trzyma on swe oddziały razem,
a jeśli je rozdzieli, przez częste wycieczki i zaskoczenie.

SPOSOBY ZAPOBIEGANIA BUNTOM W ARMII

Armia uformowana razem z różnych części czasem ma skłonność do


buntu. I oddziały, chociaż nieskore do bitwy, udają gniew niby to nie
prowadzone na wroga. Takie buntownicze usposobienie wykazują głównie ci,
którzy w swych stronach żyli w bezczynności i zniewieściałości. Ludzie ci,
nienawykli do koniecznego trudu w polu, brzydzą się jego prostotą. Ich
nieznajomość dyscypliny sprawia, że boją się bitwy i napełnia ich butą.
Kilka jest środków zapobiegających temu złu. Kiedy oddziały pozostają
jeszcze od siebie odseparowane i korpusy pozostają każdy w swej
poszczególnej ćwiartce [obozu], niechaj trybunowie, ich zastępcy i
oficerowie uczynią to swym priorytetem, ażeby utrzymać tak ścisłą
dyscyplinę, iżby nie pozostawić im w ogóle czasu na jakiekolwiek inne
myśli, niż te odnoszące się do uległości i posłuszeństwa. Niechaj będą stale
zatrudnieni albo przy inspekcjach, albo przy przeglądzie broni. Nie można
pozwalać im na nieobecność, ani na pozostawanie na przepustkach. Należy
często wzywać ich według list i szkolić w dokładnym przestrzeganiu
wszelkich sygnałów. Niech będą ćwiczeni w użyciu łuku, w rzucaniu
oszczepami lub kamieniami, zarówno z ręki, jak i z procy, oraz niech ćwiczą
mieczem na drewnianych słupach. To wszystko należy regularnie powtarzać i
często trzymać ich pod bronią, dopóki nie będą całkiem zmęczeni. Ćwiczyć
ich należy w bieganiu i skakaniu, aby łatwiej było im przekraczać rowy. A
jeśli ich rodzinne strony leżą w pobliżu rzeki czy morza należy wszystkim,
bez wyjątku, nakazać latem częstą praktykę w pływaniu. Należy
Flavius Vegetius Renatus De re militari 66

przyzwyczajać ich do marszów przez chaszcze, ogrodzenia, nierówny teren,


kazać ścinać drzewa i ciąć je na deski, zająć teren i bronić drewnianego słupa
przeciw swym towarzyszom, którzy z kolei mają za zadanie zawładnąć nim;
w starciu każda drużyna niechaj używa tarcz, aby usunąć i zepchnąć swych
przeciwników. Wszelkie różne rodzaje formacji wojskowych, trenowane i
ćwiczone w ten sposób w obrębie swych kwater, będą niechybnie napełnione
współzawodnictwem do chwały i zapałem do boju, kiedy znajdą się w polu.
Mówiąc pokrótce żołnierz, który ma właściwe zaufanie do swej własnej siły i
umiejętności, nie będzie podejmował żadnych myśli o buncie.
Głównodowodzący musi być uważny, aby wyłapywać niespokojnych i
buntowniczo nastawionych żołnierzy w armii, w legionach, czy wojskach
pomocniczych, jeździe czy piechocie. Powinien starać się uzyskać informacje
nie od donosicieli, ale od trybunów, ich zastępców i innych oficerów o
niewątpliwej prawdomówności. Następnie, będąc rozważnym, powinien
odseparować ich od reszty pod jakimś miłym dla nich pretekstem lub
izolować ich w garnizonach miejskich lub twierdzach, jednak tak zręcznie, że
chociaż chce się ich w rzeczywistości pozbyć, powinni oni myśleć, że stało
się tak dzięki wyróżnieniu i względom. Tłum nigdy nie zdobył się
jednomyślnie i natychmiast na akcję wywrotową. Jest on przygotowywany i
podniecany przez kilku buntowników, którzy mają nadzieję na bezkarność za
swe zbrodnie dzięki licznym kompanom. Wszakże jeśli wielkość buntu
wymaga gwałtownych środków, wskazane jest, aby, zgodnie ze sposobem
starożytnych, ukarać prowodyrów tak, że chociaż niewielu ucierpi, wszyscy
będą zastraszeni przykładem. Lecz jest dużo bardziej kwestią honoru dla
dowódcy ukształtować swe oddziały w posłuszeństwie i uległości poprzez
przyzwyczajenie i dyscyplinę, niż być zmuszonym czynić to samo przez
groźbę kary.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 67

MARSZE W POBLIŻU NIEPRZYJACIELA

Potwierdzone jest przez tych, którzy uczynili profesją swe studia [w tym
temacie], że armia o wiele bardziej jest wystawiona na niebezpieczeństwo
podczas marszu, aniżeli w boju. Jest pewne, że ludzie odpowiednio uzbrojeni
widzą swych wrogów przed nimi i podchodzą przygotowani do boju. Ale w
trakcie marszu żołnierz pilnuje się w mniejszym stopniu, nie zawsze ma
wolne ręce i może zostać zmieszany przez gwałtowny atak, czy zaczepkę.
Głównodowodzący zatem nie może być zbytnio ostrożny i zapobiegliwy w
powzięciu odpowiednich środków, mających zapobiec zaskoczeniu podczas
marszu i uczynieniu odpowiednich czynności, by odrzucić wówczas wroga,
w przypadku nagłych wypadków, bez własnych strat.
Na pierwszym miejscu powinien on [Głównodowodzący] mieć dokładny
opis kraju, w którym znajduje się teatr wojny, wraz z poprawnie podanymi w
milach odległościami między punktami strategicznymi, naturze dróg,
najkrótszymi trasami, bocznymi drogami, górami, rzekami. Powiedziano
nam, że najwięksi wodzowie tak bardzo głowili się nad kwestiami
bezpieczeństwa że, nie usatysfakcjonowani prostym opisem terenu w którym
przyszło im dowodzić, nakazywali robienie planów na miejscu, z obserwacji
terenu, tak, że mogli regulować marsze naocznie, z większym
bezpieczeństwem. Dowódca powinien także dowiadywać się o wszelkich
tych szczegółach od osób rozumnych i szanowanych, dobrze zaznajomionych
z okolicą, przez przepytywanie ich wpierw osobno, a następnie
porównywanie ich zeznań, aby uzyskać zupełnie pewne wiadomości.
Jeśli powstają jakieś wątpliwości co do wyboru drogi powinien
[Głównodowodzący] zdobyć odpowiednich i umiejętnych przewodników,
trzymać ich pod strażą i powstrzymać się w stosunku do nich zarówno co do
gróźb, jak i obietnic, by wywołać w nich uczucie wierności. Wywiążą się oni
Flavius Vegetius Renatus De re militari 68

dobrze z powierzonego im zadania wiedząc, że nie mają możliwości ucieczki


i mając pewność nagrody za wierność i kary za wiarołomstwo. Musi być on
pewien ich rozumności i doświadczenia, tak aby cała armia nie znalazła się w
niebezpieczeństwie przez błędy dwóch czy trzech osób. Czasem bowiem
zwykłym ludziom wydaje się, że wiedzą to, czego w istocie nie wiedzą i
przez swą ignorancję obiecują to, czego nie mogą dotrzymać.
Lecz ze wszystkich środków ostrożności najważniejszy jest ten, aby
utrzymać w całkowitej tajemnicy, którędy, czy jaką drogą będzie maszerować
armia. Ponieważ bezpieczeństwo wyprawy zależy od ukrycia wszelkich
ruchów przed nieprzyjacielem. Postać Minotaura była dawniej wśród znaków
legionowych i oznaczała, że ten potwór, zgodnie z podaniem, ukrywał się w
najtajniejszych zakamarkach labiryntu, tak samo i zamysły
głównodowodzącego powinny zawsze być nieprzeniknione. Gdy wróg nie ma
żadnych wieści o pochodzie, odbywa się on bezpiecznie; czasem jednak
zwiadowcy, albo różne podejrzane jednostki albo odkryją wojsko, albo też
zdrajcy lub dezerterzy doniosą o nim. Dlatego będzie rzeczą właściwą
przypomnieć teraz o zasadach działania w przypadku ataku na kolumnę
marszową.
Wódz, zanim poruszy swą armię, powinien wysłać oddział zaufanych i
doświadczonych żołnierzy na dobrych wierzchowcach dla rekonesansu
miejsc, przez które będzie przechodzić, zarówno naprzód, na tyły, jak i na
lewo i prawo [od kolumny marszowej], ażeby nie doszło do zaczepki. Noc
jest porą korzystniejszą i bezpieczniejszą dla twych szpiegów do
wykonywania powierzonych im zadań, niżeli dzień. Po tej czynności jazda
powinna ruszyć pierwsza, następnie piechota; bagaże, konie pociągowe,
służący i wozy podążają w centrum; część zaś najlepszej piechoty i jazdy
zabezpiecza tyły, jako że te są częściej atakowane w marszu niż przód. Flanki
taboru, wystawione na częste zaczepki także muszą posiadać dostateczną
ochronę. Lecz poza wszystkim, to miejsce, w którym wróg jest najbardziej
Flavius Vegetius Renatus De re militari 69

oczekiwany powinno zostać wzmocnione najlepszą jazdą, lekką piechotą i


pieszymi łucznikami.
Jeśli zostaniesz ze wszystkich stron otoczony przez wroga, musisz
wydać dyspozycje swemu wojsku, żeby było gotowe go przyjąć,
gdziekolwiek by nie uderzył, zaś sami żołnierze muszą być wcześniej
ostrzeżeni, aby mieli broń w pogotowiu i byli gotowi na rozkaz do
zapobieżenia złym skutkom gwałtownej napaści. Żołnierze boją się i wpadają
w panikę przez nagłe napaści i zaskoczenie, które jednak nie przynoszą
żadnych konsekwencji, kiedy są o nich uprzedzeni. Starożytni z wielką
uwagą dbali o to, ażeby niewolnicy, albo służący armii, w przypadku
zranienia lub paniki w wyniku zgiełku bitewnego, nie powodowali
zamieszania wśród zaangażowanej w boju armii, ani też nie rozchodzili się
lub nie stłaczali zbytnio, jako że mogłoby to wprowadzić niepokój we
własnych oddziałach i przysłużyć się nieprzyjacielowi. Oni nieśli wówczas
bagaże, tak samo jak regularne oddziały, pod poszczególnymi znakami.
Wybierano najodpowiedniejszych i najbardziej doświadczonych z
niewolników i dawano im komendę nad pewną liczbą niewolników i służby,
nie przekraczającą liczby dwustu osób i ich poszczególne znaki bojowe [do
których należeli] nakazywały im udać się w miejsce, w którym mają złożyć
bagaże91. Właściwy odstęp powinien zawsze być zachowany między
bagażem, a oddziałami tak, aby ci ostatni nie czuli się skrępowani brakiem
miejsca w przypadku ataku podczas marszu. Sposób i dyspozycje co do
obrony muszą być zmieniane w zależności od rodzaju podłoża. Na otwartej
przestrzeni armia zostanie zaatakowana raczej przez jazdę, niżeli piechotę.
Jednakże w okolicy zalesionej, górzystej bądź bagiennej należy raczej
spodziewać się zagrożenia ze strony oddziałów pieszych. Niektóre oddziały

91
Żołnierz rzymski sam nosił zarówno swoje uzbrojenie, jak i przydział żywności na określony czas, kociołka
do gotowania pożywienia, a nadto kilka długich drewnianych pali do budowy umocnień i obozu; tak obciążony
bagażem nie był zdolny do boju, dlatego określano go wówczas terminem impeditus, tj. nieprzygotowany do
bitwy; legionista bez bagażu zwany był expeditus, czyli gotowy do boju.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 70

poprzez swe niedbalstwo maszerują za szybko, inne znowu zbyt wolno,


niezwykle ważna jest troska o niedopuszczenie armii do tego, ażeby zostały
złamane jej szyki w wyniku zbytniego rozciągnięcia oddziałów w marszu.
Nieprzyjaciel bowiem natychmiast skorzystałby z takiego zaniedbania i wdarł
się wgłąb szyków bez większych kłopotów.
Trybuni, ich zastępcy i ci najbardziej doświadczeni muszą stawać w
odpowiednich odstępach, aby powstrzymywać tych, którzy maszerują zbyt
szybko i poganiać tych, którzy maszerują zbyt wolno. Żołnierze zbyt daleko
wysunięci do przodu na widok wroga czują raczej większa chęć ucieczki
niżeli połączenia się ze swymi towarzyszami. Ci zaś, którzy są zbyt daleko z
tyłu, pozbawieni wsparcia, staną się łatwym łupem wroga w swej własnej
rozpaczy. Wróg, podsumowując, będzie zarówno próbował podstępów, jak i
ataku otwartego, zależnie od rodzaju terenu. Ostrożność w sprawdzaniu
każdego miejsca będzie zabezpieczeniem przeciw ukrytym zasadzkom i
podstępom, kiedy, odkryte i natychmiast otoczone sprawią, że planowana
przez wroga pułapka zwróci się z nawiązką przeciw niemu.
Jeżeli wróg przygotuje atak otwarty, w górzystej okolicy, należy
natychmiast wysłać oddział, aby zajął najwyższe okoliczne wzniesienia, gdyż
wtedy nieprzyjaciel, kiedy już przybędzie nie ośmieli się atakować cię, gdy
taka przewaga terenu będzie po twojej stronie, a twe oddziały ustawione o
wiele wyżej, frontem i gotowe na przyjęcie [bitwy]. O wiele lepiej jest
wysłać naprzód ludzi z siekierami i innymi narzędziami z rozkazem, aby
otworzyli przejścia które choć wąskie, to jednak bezpieczne, bez względu na
wysiłek, jaki będą musieli ponieść, niżeli narażać się na niebezpieczeństwo
na najlepszych nawet drogach. Konieczne jest dobre zaznajomienie się, czy
wróg zwykle dokonuje prób [ataku] nocą, o świcie czy w godzinach
pokrzepienia i odpoczynku; poprzez wiedzę o ich zwyczajach należy mieć się
na baczności przeciw temu co stanowi ich główną praktykę. Musimy także
dowiedzieć się w czym są najsilniejsi – w piechocie czy jeździe, czy ich
Flavius Vegetius Renatus De re militari 71

jazda uzbrojona jest głównie w lance, czy może w łuki i czy ich główna siła
leży w ich liczebności, czy w doskonałości uzbrojenia. Wszystko to umożliwi
nam powzięcie najwłaściwszych kroków aby ich zdławić dla naszej własnej
korzyści. Kiedy mamy na widoku osiągnięcie danego celu musimy rozważyć,
kiedy będzie najdogodniej rozpocząć marsz, w dzień, czy w nocy, musimy
obliczyć dystans między miejscami, które chcemy osiągnąć, a nadto być
przezornym i pamiętać o tym, że latem oddziały nie zniosą cierpienia z braku
wody w marszu, zaś zimą nie można wystawiać wojska na bariery w postaci
bagien nie do przejścia, czy powodzi, jako, że te zjawiska mogą bardzo
zagrozić całej armii, zanim jeszcze dotrze ona do miejsca przeznaczenia.
Ponieważ jest całkowicie w naszym interesie rozważnie unikać tych
trudności, byłoby również niewybaczalnym błędem nie wykorzystanie
przewagi nad wrogiem, który w nie popadł poprzez swą ignorancję czy
zaniedbanie. Nasi szpiedzy winni być stale w terenie, nie powinniśmy
szczędzić wysiłków w przekupywaniu ludzi wroga i na wszelkie sposoby
zachęcać ich do dezercji. W ten sposób będziemy otrzymywali stały wywiad
odnośnie zarówno ich teraźniejszych, jak i przyszłych zamierzeń. Powinno
się również stale trzymać w pogotowiu osobny oddział jazdy i lekkiej
piechoty, ażeby spadać na wroga, kiedy się tego najmniej spodziewa, czy to
w marszu, czy podczas furażowania, czy plądrowania.

PRZEKRACZANIE RZEK

Przekraczanie rzek jest niezwykle niebezpieczne, jeśli nie


przedsięweźmie się odpowiednich środków bezpieczeństwa. Przy
przekraczaniu szerokich, albo wartkich strumieni bagaż, ciury obozowe, a
czasem i najbardziej leniwi żołnierze są w niebezpieczeństwie zaginięcia.
Począwszy od czynności wymierzenia głębokości brodu, dwie linie najlepszej
jazdy ustawiane są w odpowiednich odstępach na całej szerokości brodu w
Flavius Vegetius Renatus De re militari 72

poprzek rzeki, tak, aby piechota i tabor mogły przejść między nimi. Linia
ustawiona powyżej brodu łagodzi gwałtowny prąd rzeki, zaś ustawiona
poniżej wyłapuje i odstawia bezpiecznie ludzi porwanych wartkim nurtem
rzeki92. Kiedy rzeka jest zbyt głęboka, aby przejść przez nią jakimś brodem,
zarówno dla jazdy, jak i dla piechoty, rzeka jest niwelowana, jeśli tylko
biegnie w równym, otwartym terenie, poprzez przekopywanie wielkiej ilości
rowów i wówczas jest przekraczana z łatwością.
Rzeki żeglowne pokonuje się w ten sposób, że mocuje się w dnie pale i
pokrywa się je podłogą drewnianą lub, w nagłych wypadkach przez
związanie razem pewnej liczby pustych beczek i przykrycie ich deskami.
Jazda, odrzucając swój ekwipunek, robi małe tratwy z suchej trzciny lub
sitowia na których kładą swą odzież i pancerze, aby nie uległy zamoknięciu.
Sami przepływają rzekę konno ciągnąc za sobą na skórzanych rzemieniach
tratwy.
Ale największym wynalazkiem są małe łodzie wydrążone w jednym
kawałku drewna i bardzo lekkie zarówno dzięki wykonaniu, jak i jakości
drewna. Armia zawsze ma pewną liczbę tych łodzi na wozach wraz z
odpowiednią liczbą desek i żelaznych nitów. W ten sposób dzięki linom
splątują razem łodzie i natychmiast mają gotów most, który swą stabilnością
w niczym nie ustępuje mostom z kamienia.

ZASADY STOSOWANE PRZY ROZBIJANIU OBOZU

Armia w marszu nie zawsze może oczekiwać, że trafi na otoczone murami


miasto na kwatery, a jest rzeczą bardzo nieostrożną i niebezpieczną obozować
bezładnie, bez jakiegokolwiek okopu. Niezmiernie łatwo jest zaskoczyć
oddziały odpoczywające lub zajęte różnymi pracami. Ciemność nocy,
92
Tak czyniono wówczas, kiedy okoliczności zmuszały legiony do przekroczenia rzeki w miejscu, w którym
bród był głęboki i niebezpieczny. Opis takiego sposobu przeprawy mamy np. u Juliusza Cezara, który
zastosował go przekraczając rzekę Liger podczas wojny galijskiej (por., b. Gall., VII 56, 4.).
Flavius Vegetius Renatus De re militari 73

konieczność snu i rozproszenie koni na pastwisku dostarczają licznych okazji do


zaskoczenia. Samo dobre położenie miejsca na obóz nie jest wystarczające,
musimy wybrać najlepsze, jakie uda się znaleźć, ażeby nie spowodować sytuacji
w której nie uda nam się zająć korzystniejszego posterunku i zajmie je wróg ku
naszemu wielkiemu nieszczęściu.

Rysunek 6 – schemat układu ulic i położenia bram w obozie rzymskim, oprac. własne.

Armia nie powinna obozować latem w pobliżu złych wód lub zbyt daleko
od dobrych, ani też w zimie nie może zostać pozbawiona obfitości furażu i
drewna. Obóz nie powinien być podatny na nagłe zalanie go. Ulice nie powinny
być zbyt strome, ani zbyt wąskie, ażeby nie doprowadzić do sytuacji w której
podczas oblężenia oddział miałby kłopoty z wycofaniem się, nie powinien też
być otoczony przez żadne wzniesienia, z których nieprzyjaciel mógłby nękać
żołnierzy przy użyciu swej broni. Po tych środkach ostrożności należy
uformować czworoboczny obóz, zaokrąglony, trójkątny lub prostokątny,
Flavius Vegetius Renatus De re militari 74

zależnie od charakteru terenu, jako że kształt obozu nie gwarantuje jego jakości.
Te obozy jednak pomyślane są najlepiej kiedy długość jest o 1/3 większa niż
szerokość. Wymiary obozu muszą być dokładnie wymierzone przez inżynierów
tak, aby jego rozmiar był proporcjonalny do liczby wojska. Obóz zbyt mały
będzie krępował legionistów w ich działaniach, zaś zbyt duży spowoduje
zbytnie rozciągnięcie się wojska. Są trzy metody okopywania obozu. Pierwszą
stosuje się w przypadku kiedy armia jest w marszu i będzie przebywać w obozie
tylko przez jedną noc. Czynią wówczas wąski wał z torfu i ustawiają na nim
rzędem palisadę lub zaporę pokrytą darnią. Darń ucinana jest narzędziami
żelaznymi. Jeśli ziemia jest silnie związana przez korzenie traw wówczas
wycina się ją w formie cegieł wysokich na półtorej stopy, szerokich na stopę i
półtorej stopy długich. Jeśli ziemia jest na tyle luźna, że nie da się jej wycinać w
ten sposób, wówczas prowadzi się wąski rów dookoła obozu, szeroki na pięć
stóp i głęboki na trzy stopy. Ziemia wybrana z wykopu tworzy wał po
wewnętrznej stronie wykopu i chroni tym samym armię przed
niebezpieczeństwem. To jest drugi sposób.
Wszelako obozy stałe, czy to latem, czy zimą, w pobliżu wroga, są
ufortyfikowane z większą starannością i pilnością. Gdy ziemia została
oznaczona przez odpowiednich oficerów, każda centuria otrzymuje
odpowiednią liczbę stóp do wykopania. Następnie legioniści ustawiają swe
tarcze i bagaż w kole, w obrębie swego własnego znaku, i bez żadnej innej broni
oprócz mieczy, otwierają rów o szerokości dziewięciu, jedenastu lub trzynastu
stóp. Bywa, że jeśli są bardzo zagrożeni przez wroga powiększają go do
siedemnastu stóp (jest bowiem ogólną zasadą, że stosuje się liczby nieparzyste).
Po jego [wykopu] wewnętrznej stronie budują wał obronny z faszyną z gałęzi
dobrze razem powiązanych tworzących palisadę tak, aby wzmocnić ziemię. Na
tym szańcu wznoszą gzyms z blankami tak, jak fortyfikacje w mieście.
Centurionowie odmierzają wykonaną pracę prętami długimi na dziesięć stóp i
sprawdzają, czy każdy sumiennie wykonał wyznaczone mu zadanie. Podobnie i
Flavius Vegetius Renatus De re militari 75

trybuni dokonują inspekcji pracy i nie powinni opuszczać terenu objętego


pracami aż do całkowitego ich ukończenia. Ażeby zaś prace nie zostały nagle
przerwane przez wroga, cała jazda i ta część piechoty, która jest zwolniona od
pracy ze względu na swą szarżę, pozostaje w szyku bitewnym przed wykopem,
gotowa do odparcia ewentualnych ataków.
Pierwszą rzeczą, jaką należy zrobić po okopaniu obozu jest umieszczenie
znaków bojowych, które żołnierze dzierżą z największym szacunkiem i czcią93,
we właściwych miejscach. Po tej czynności przygotowuje się praetorium94 dla
dowódcy i jego oficerów, oraz rozbija się namioty dla trybunów, którzy mają
żołnierzy wyznaczonych specjalnie do tej czynności, jak i też do doniesienia im
wody, drewna i furażu. Następnie legiony i oddziały pomocnicze, piechota i
jazda otrzymują pewien wyznaczony teren na ustawienie swych namiotów
zgodnie z rangą poszczególnego oddziału. Czterech pieszych z każdej centurii i
czterech jezdnych z każdego oddziału co noc pełni wartę. Ponieważ
niemożliwością jest dla wartownika pozostać na stanowisku przez całą noc, czas
nocnej warty podzielono dzięki klepsydrze na cztery części, dlatego każdy
żołnierz pełni wartę jedynie przez trzy godziny. Straże rozpoczynają wartę na
dźwięk trąbki, zaś kończą na dźwięk kornetu. Trybuni wybierają odpowiednich
i zaufanych ludzi do inspekcji różnych posterunków, którzy raportują im, jeśli
coś przebiega źle. Obecnie jest to urząd wojskowy i osoby przydzielone do
niego zwani są inspektorami warty. Jazda trzyma główne straże nocą i
wysunięte posterunki za dnia. Luzuje się ich każdego ranka i popołudnia ze
względu na znużenie tak ludzi, jak i koni. Szczególna odpowiedzialność leży na

93
Utrata znaku bojowego uchodziła w legionach za największą hańbę – wystarczy przypomnieć, jak Rzymianie
dążyli do odebrania orłów legionowych, które dostały się w ręce wroga po słynnej klęsce w Lesie Teutoburskim,
w 9 r. n.e., kiedy to w zasadzce wycięto w pień trzy legiony rzymskie dowodzone przez Warusa. Orły odzyskał
dopiero Klaudiusz. Zdarzało się, że chcąc, aby dany oddział zdobył np mury obleganego miasta, lub przechylił
szalę zwycięstwa na swą korzyść chwytano znak bojowy i albo przerzucano go przez mury w ręce nieprzyjaciół,
albo rzucano w największe skupisko wroga. Przerażeni legioniści dokonywali cudów męstwa, aby tylko
odzyskać znak bojowy.
94
Praetorium, tabernaculum ducis – najważniejszy punkt obozu – namiot wodza, przed nim rozciągał się plac –
forum, służący jako miejsce zgromadzeń wojska, które wysłuchiwało na forum przemówień wodza,
przemawiającego ze specjalnego podwyższenia (tribunal, suggestus).
Flavius Vegetius Renatus De re militari 76

wodzu, który winien zapewniać ochronę pastwisk i transportów zboża i innych


produktów tak do obozu, jak i garnizonu, oraz zabezpieczyć drewno, wodę i
furaż przed zagarnięciem go przez wroga. To może być osiągnięte przez
wystawianie posterunków w warownych twierdzach i wzdłuż dróg, którymi
konwój podąża. I jeśli po drodze nie ma starych umocnień należy budować małe
forty w odpowiednich miejscach, otoczone dużymi rowami, dla schronienia
zarówno dla pieszych, jak i jezdnych, tak, aby konwoje były odpowiednio
strzeżone. Wróg bowiem raczej nie zaryzykuje wtargnięcia wgłąb terytorium o
którym wie, że znajdują się tam oddziały jego przeciwnika rozmieszczone w
gotowości otoczenia go ze wszystkich stron.

POWODY PLANOWANIA OPERACJI WOJSKOWYCH

Czytelnicy tego skrótu wiadomości wojskowych z pewnością niecierpliwią


się w oczekiwaniu na rady odnoszące się bezpośrednio do walki. Powinni wszak
wziąć pod rozwagę fakt, że bitwa zwykle rozstrzyga się w przeciągu dwóch,
trzech godzin, po których nie ma już dalszej nadziei dla pokonanej armii. Każdy
plan zatem musi być rozważony, każdy sposób wypróbowany i każda metoda
zastosowana, zanim przyjdzie do tej ostateczności. Dobrzy oficerowie unikają
walnej rozprawy, kiedy niebezpieczeństwo nie jest ostateczne i preferują raczej
strategię podstępów i przebiegłości, aby zniszczyć wroga tak długo, jak długo
możliwe jest zastraszenie nieprzyjaciela bez narażenia własnych sił zbrojnych.
Powinienem umieścić teraz pewne konieczne porady w tym temacie
zebrane od starożytnych. Jest obowiązkiem i korzyścią dla wodza częste
zbieranie najrozważniejszych i najbardziej doświadczonych oficerów z różnych
oddziałów armii i dyskutowanie z nimi nad stanem sił zarówno swoich, jak i
nieprzyjaciela. Wszelka zbytnia pewność siebie jako najszkodliwsza w swych
konsekwencjach musi być odsunięta podczas obrad. On [wódz] musi zbadać kto
ma przewagę w liczbie wojsk, czy jego, czy też wroga jednostki są lepiej
Flavius Vegetius Renatus De re militari 77

uzbrojone, które są w lepszym stanie, lepiej zdyscyplinowane i bardziej śmiałe


w sytuacjach kryzysowych. Należy również dowiedzieć się o stanie jazdy w obu
armiach, lecz głównie o stanie piechoty, jako że główna siła armii leży właśnie
w niej. Z całym szacunkiem dla jazdy, wódz musi także usiłować wywiedzieć
się po czyjej stronie jest większa liczba łuczników i oddziałów zbrojnych we
włócznie, która armia ma więcej ciężkiej jazdy i która lepsze wierzchowce. Na
koniec musi on rozważyć sprawę pola bitwy i osądzić w którym miejscu teren
jest dlań korzystniejszy, a w którym dla wroga. Jeśli [jest on] silniejszy jazdą
wówczas wybiera tereny płaskie i otwarte, jeśli piechotą, powinien wybrać
miejsce pełne przeszkód, rowów, bagien, lasów a czasem gór. Obfitość lub
niedostatek [żywności] w jednej i drugiej armii również nie są sprawami, nad
którymi dyskusja ma niewielkie znaczenie, jako że głód, nawiązując do
powszechnego przysłowia, jest wewnętrznym wrogiem czyniącym więcej
spustoszenia niżeli miecz. Najważniejszym wszak przedmiotem [dyskusji] jest
określenie kiedy jest korzystnie grać na zwłokę, kiedy zaś sprawy powierzyć
szybkim decyzjom poprzez bitwę. Wróg czasami oczekuje, że wyprawa wkrótce
się zakończy i jeśli następuje jakieś jej przedłużenie jego wojska albo niszczeją
od niedostatku, pobudzane chęcią powrotu do domu przez pragnienie ujrzenia
swych rodzin, albo, bez dokonania żadnych znacznych czynów w bitwie,
rozpraszają się przez stracenie nadziei na powodzenie. W ten sposób liczni,
zmęczeni wyczerpaniem i rozgoryczeni służbą dezerterują, inni zdradzają, a
wielu poddaje się. Wierność jest rzadką cechą u oddziałów zniechęconych
niepowodzeniami. I w takich okolicznościach armia, która była liczna zajmując
pole, niepostrzeżenie obraca się w niwecz.
Niezbędne jest poznanie charakteru wroga i jego głównych oficerów – czy
są popędliwi czy przezorni, śmiali czy bojaźliwi, czy walczą stosując prawidła
sztuki wojskowej, czy też liczą na łut szczęścia i czy narody przez nich
zwerbowane uchodzą za waleczne, czy tchórzliwe.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 78

Musimy wiedzieć, jak dalece możemy ufać wierności i sile wojsk


pomocniczych, jak oddziały wroga i nasze własne są usposobione i kto jest
bardziej pewien zwycięstwa, są to sprawy wielkiego znaczenia w podnoszeniu
lub obniżaniu odwagi w armii. Przemowa głównego wodza, zwłaszcza gdy nie
ma w nim żadnej obawy, może podnieść na duchu żołnierzy, jeśli wcześniej
podupadli. Duch wojska wydatnie podnosi się, jeśli tylko jakaś znacząca
przewaga wojenna zostanie osiągnięta, czy to podstępem, czy też inaczej, jeśli
szczęście wroga zaczyna się odwracać lub jeśli możesz pokonać jakieś jego
słabe czy kiepsko uzbrojone oddziały. Lecz w żadnym razie nie wolno ci
poprowadzić armii niezdecydowanej czy nie ufającej swej własnej sile do
decydującego starcia. Wielka różnica zachodzi, kiedy prowadzi się do boju
oddziały wytrawne lub weteranów, czy zaprawionych do boju stałą służbą,
aniżeli wojsko całe lata nieprzywykłe do boju. Żołnierzy przez dłuższy czas
odwykłych od boju trzeba traktować tak samo, jak i rekrutów. Jak tylko legiony,
oddziały posiłkowe i jazda zostanie razem sformowana z żołnierzy z różnych
stron świata, obowiązkiem dobrego wodza jest wyuczenie każdego korpusu
osobno w każdej kwestii związanej z musztrą przez trybunów znanych ze
zdolności, wybranych do tego zadania. On powinien następnie sformować ich
na kształt jednego ciała i wyszkolić we wszelkich manewrach w linii bojowej
tak jak do walnej bitwy. Musi on często musztrować ich osobiście ażeby
wypróbować ich umiejętności i siłę i sprawdzić, czy wykonują oni swe
manewry z właściwą regularnością i czy wystarczająco uważają na dźwięki
trąbek, sygnały dawane przez poruszenie znaków bojowych, oraz na jego
własne rozkazy i sygnały. Jeśli nie są dokładni w którejś z tych czynności,
muszą być uczeni i trenowani aż do osiągnięcia perfekcji.
Ale chociaż [będą] dokładnie zdyscyplinowani i kompletnie wyuczeni w
ćwiczeniach w polu, w używaniu łuku i oszczepów i w manewrach w szyku, nie
jest wskazane posyłanie ich nierozważnie i natychmiast do bitwy. Należy
wyczekiwać sprzyjającej okazji i przygotowywać ich przez częste potyczki i
Flavius Vegetius Renatus De re militari 79

drobne utarczki. W ten sposób czujny i rozważny wódz rozważy na swej radzie
[wojennej] stan swych własnych sił i sił wroga, tak jak urzędnik cywilny
rozważa spór między dwoma spierającymi się stronami. Jeśli stwierdzi, że w
wielu aspektach przewyższa przeciwnika, nie powinien dłużej zwlekać z
decydującą bitwą. Jeśli wszak uzna, że wróg jest mocniejszy, musi unikać boju i
szukać wiktorii przez zaskoczenie i podstęp. Te bowiem, kiedy umiejętnie
stosowane przez dobrych wodzów niejednokrotnie dawały im zwycięstwo nad
wrogiem przewyższającym ich zarówno siłą, jak i liczebnością żołnierzy.

JAK PORADZIĆ SOBIE Z ROZWYDRZONYMI I


NIEZDYSCYPLINOWANYMI ODDZIAŁAMI

Wszelka sztuka, jak i rzemiosło, doprowadzona jest do perfekcji przez stałą


praktykę. O ile więcej prawdziwość tej maksymy, sprawdzającej się nawet w
rzeczach małej wagi, może być dostrzeżona w sprawach o najwyższej
doniosłości! I jak bardzo sztuka wojny przewyższa wszystkie inne, jako że
chroni naszą wolność, utrwala godność i sprawia, że istnieje zarówno całe
Imperium, jak i poszczególne prowincje. Lacedemończycy, a po nich
Rzymianie byli tak świadomi tej prawdy, że tej nauce poświęcili wszystko inne.
I barbarzyńskie nacje, nawet dzisiaj, uważają, że tylko tej sztuce warto
poświęcać swą uwagę wierząc, że zawiera ona lub obdarza wszystkim innym.
W skrócie , jest to nieodzownie konieczne dla tych, którzy zajmują się wojną
nie tylko pouczyć ich jak zachować własne życie, ale też i jak odnieść
zwycięstwo nad wrogiem.
Dlatego głównodowodzący, którego autorytet i godność są tak wielkie i
któremu powierzone zostały majątki swych rodaków, obrona ich miast, życia
żołnierzy i chwała państwa, powinien mieć na uwadze nie tylko dobro armii
jako całości, ale rozciągać swą opiekę na każdego szeregowego żołnierza, jako
że jeśli jakieś nieszczęście przytrafi się tym, którzy są pod jego rozkazami,
Flavius Vegetius Renatus De re militari 80

traktowane jest to jak publiczna strata i całkowicie przypisana jego błędom w


wydawanych decyzjach. Dlatego właśnie jeśli uważa on, że jego armia składa
się ze słabych oddziałów, albo jeśli są one odzwyczajone od walki, powinien
uważnie badać siłę, ducha, postawę każdego legionu osobno i każdego oddziału
pomocniczego, jazdy i piechoty. Musi on wiedzieć, o ile to możliwe, jakie jest
imię i zdolności każdego legata, trybuna, młodszego oficera i żołnierza. Musi on
przyoblec się w najwyższą powagę i utrzymać ją przez surowość. Musi karać
wszystkie przestępstwa wojenne najwyższymi przewidzianymi przez prawo
karami. Musi on mieć charakter nieubłagany w stosunku do winnych przewinień
i dawać publiczne dowody tego w różnych miejscach i przy różnych okazjach.
Ustanowiwszy raz takie dowodzenie, wódz musi szukać okazji gdy wróg,
rozproszony w poszukiwaniu grabieży, ma poczucie bezpieczeństwa i wówczas
zaatakować go oddziałami wypróbowanej jazdy i piechoty wymieszanej z
młodymi żołnierzami lub takimi, którzy są w wieku poborowym. Weterani
nabędą świeżej praktyki zaś inni napełnią się odwagą poprzez korzyść, jaką taka
możliwość im daje. [Wódz] powinien szykować zasadzki w największej
tajemnicy, aby zaskoczyć nieprzyjaciół podczas przekraczania rzek, w trudnych
przejściach w górach, w leśnych wąwozach i kiedy znajdują się w trudnej
sytuacji, w wyniku natrafienia na bagna, lub wyjątkowo trudne drogi. Powinien
tak śledzić ich marsz, ażeby spaść na nich wówczas, kiedy będą się posilać, lub
spać, lub w czasie, kiedy nie przeczuwając żadnego niebezpieczeństwa będą w
rozproszeniu, nieuzbrojeni, a ich konie nieosiodłane. Powinien kontynuować
tego rodzaju potyczki dopóty, dopóki jego żołnierze nie nabiorą do siebie
odpowiedniego zaufania. Dla jednostek, które nigdy nie uczestniczyły jeszcze w
boju, lub od pewnego czasu nie brały udziału w tego typu akcjach, jest wielkim
szokiem widok rannych i umierających; piętno strachu, który się na nich
wyciska usposabia ich raczej do ucieczki niźli do walki. Jeśli nieprzyjaciel czyni
wycieczki, albo wyprawy, wódz powinien zaatakować, gdy jest on znużony
długim marszem, spaść nań niespodzianie, lub nękać jego straż tylnią. Powinien
Flavius Vegetius Renatus De re militari 81

wydzielić część swych oddziałów, aby czyniły starania mające na celu


pokonanie przez zaskoczenie oddziałów stacjonujących w pewnej odległości od
wrogiej armii dla dogodności w furażu i zaopatrzenia. Takie przedsięwzięcia
powinny zostać podjęte w pierwszym rzędzie, jako, że nie przyniosą one
żadnych złych skutków, jeśli się nie powiodą, ale mogą przynieść olbrzymie
korzyści, jeśli zakończą się powodzeniem. Rozważny wódz spróbuje również
posiać niezgodę pomiędzy swymi przeciwnikami, jako, że żadna nacja, nawet
bardzo słaba, nie może zostać kompletnie zniszczona przez wroga, jeśli jej
upadek nie zostanie wspomożony jej własnym szaleństwem. W cywilnych
sporach ludzie są tak zdeterminowani chęcią zniszczenia swych prywatnych
wrogów, że w ogóle nie dbają o publiczne bezpieczeństwo.
Jedna maksyma musi zostać zapamiętana poprzez niniejsze dzieło: nikt nie
powinien rozpaczać nad tym, co już się dokonało. Zostało powiedziane, że
nasze oddziały przez wiele przeszłych lat nie fortyfikowały nawet swych stałych
obozów rowami, wałami, czy palisadą. Odpowiedź jest prosta. Jeśli te środki
ostrożności byłyby podejmowane, nasze armie nigdy nie ucierpiałyby w wyniku
zaskoczenia przez wroga zarówno we dnie, jak i w nocy. Persowie95, idąc w ślad
dawnych Rzymian, otaczają swe obozy rowami96 i, jako że ziemia jest u nich
przeważnie piaszczysta, zawsze noszą ze sobą puste worki w celu wypełnienia
ich piaskiem wydobytym z rowów i budują wał łącząc je ze sobą. Wszystkie
barbarzyńskie nacje ustawiają swe wozy dookoła siebie w okrąg, która to
metoda nosi zapewne jakieś podobieństwo do ufortyfikowanego obozu. W ten
oto sposób spędzają noce nie lękając się zaskoczenia.
Czyż obawiamy się, że nie będziemy w stanie nauczyć się od innych tego,
czego wcześniej oni nauczyli się od nas samych? Dzisiaj to wszystko odnaleźć
możemy jedynie na kartach ksiąg, aczkolwiek dawniej było stale praktykowane.

95
Wegecjusz ma tu zapewne na myśli monarchię Partów, którą Rzymianie nazywali tradycyjnie Persją.
96
W czasach świetności Rzymu przewaga legionów nad oddziałami barbarzyńców wynikała m.in. właśnie z
faktu, iż nie było w ich zwyczaju budowanie ufortyfikowanych obozów na każdym postoju. Cezar np. o
Numidyjczykach napisał: „Numidowie bowiem, zgodnie z barbarzyńskimi poniekąd zwyczajami, rozłożyli się
obozem w nieładzie, jak popadło” (bel. civ., II, 38 4).
Flavius Vegetius Renatus De re militari 82

Nie bada się już dzisiaj zwyczajów zaniedbanych przez tak długi czas, gdyż w
czasach pokoju wojna postrzegana jest jako coś zbyt odległego, aby warte było
uwagi. Ale dawne przykłady przekonają nas, że przywrócenie starożytnej
dyscypliny nie jest wszak niemożliwe, chociaż dzisiaj jest ona niemal zupełnie
zapomniana.
W dawnych wiekach sztuka wojny, wielokrotnie zapominana i
zaniedbywana, często była na nowo odzyskiwana właśnie z ksiąg i przywracana
dzięki autorytetowi i trosce naszych wodzów. Nasze armie w Hiszpanii, kiedy
komendę nad nimi objął Scypion Afrykański97 były bardzo źle prowadzone i
często ponosiły klęski pod niewłaściwymi wodzami. [Scypion] szybko dokonał
ich reformy przez surową dyscyplinę i zmusił ich do poddania się największemu
wysiłkowi w rozmaitych wojskowych czynnościach wymawiając im, że dopóki
nie zbrukają swych rąk krwią wrogów będą je brudzić błotem z okopów.
Mówiąc w skrócie: z tymi samymi to oddziałami następnie wziął Numancję i
spalił ją do szczętu wraz z takim pogromem wśród jej mieszkańców, że nikt
wówczas nie miał ujść z życiem. W Afryce armia, którą pod komendą Albinusa
zmuszono do przejścia pod jarzmem98, została przez Metellusa przywiedziona
do takiego posłuszeństwa i dyscypliny przez przywrócenie starożytnego modelu
służby [wojskowej], że potem te same oddziały pokonały tych samych wrogów,
którzy wcześniej zmusili ich do tak hańbiącego czynu. Cymbrowie pokonali w
Galii legiony Cepia, Maniliusza, i Sylanusa99, lecz Mariusz zgromadził wokół
siebie ocalałe resztki i narzucił im dyscyplinę tak skutecznie, że pokonał
niezliczone ilości Cymbrów, Teutonów i Ambronów w jednej decydującej

97
Publius Cornelius Scipio Africanus Maior (236-184 p.n.e.); wydarzenie, do którego nawiązuje Wegecjusz
miało miejsce podczas II wojny punickiej, kiedy to w roku 211 p.n.e. Scypion otrzymał jako pierwszy w historii
Rzymu naczelne dowództwo (imperium proconsulare), bez przejścia wcześniej ustalonych szczebli drabiny
urzędów (cursus honorum) i rozpoczął zwycięską kampanię przeciw Kartaginie na terytorium Hiszpanii.
98
Przejście pod jarzmem było w starożytności największą hańbą, jaka może spotkać pokonane oddziały.
Najczęściej stosowano ten sposób poniżenia wroga w zamian za darowanie życia. Jarzmo były to dwie włócznie
związane ze sobą u góry na kształt litery „A”. Do tych związanych włóczni dowiązywano trzecią u góry
równolegle do ziemi tworząc w ten sposób coś na kształt „bramy”. Pod tą bramą musieli przejść wszyscy
żołnierze pokonanego wojska, bez broni, a czasem pozostawieni w samej tylko bieliźnie.
99
W bitwie pod Arausio (lewy brzeg Rodanu).
Flavius Vegetius Renatus De re militari 83

bitwie100. Tym niemniej jednak daleko łatwiej jest uformować młodego


żołnierza wpajając mu właściwe rozumienie honoru, niżeli przywracać do
sprawności bojowej oddziały wcześniej zdemoralizowane.

PRZYGOTOWANIA DO WALNEJ BITWY

Wyjaśniwszy mniej istotne aspekty sztuki militarnej, porządek spraw


wojskowych naturalną drogą prowadzi nas do decydującej batalii. Jest to chwila
pełna niepewności, rozstrzygająca los królestw i narodów, jako że w decyzji o
podjęciu otwartej bitwy zawiera się pełnia zwycięstwa. Ta ewentualność ponad
wszystkimi innymi wymaga zaangażowania wszystkich zdolności naczelnego
wodza, jako że jego dzielna postawa w takich przypadkach przysparza mu
większej chwały, zaś jego niebezpieczeństwa wystawiają go na jeszcze większe
zagrożenia, jak i na hańbę. Jest to moment, w którym wszelkie jego talenty,
umiejętności i doświadczenie, ukazują się w całej swej krasie.
Dawniej, by umożliwić żołnierzom atakowanie z większym animuszem
przyjęte było, nakazanie spożycia umiarkowanego posiłku przed starciem, iżby
ich siła była większa podczas długiej bitwy. Kiedy armia ma wymaszerować z
obozu lub miasta w obecności nieprzyjaciela, ustawionego już w szykach i
gotowego do boju, należy zachować szczególną ostrożność, ażeby nie zostać
zaatakowanym podczas opuszczania bram i nie zostać wyciętym w pień. Należy
zatem zachować właściwy krok, aby cała armia opuściła bramy i uszykowała się
do boju, zanim jeszcze wróg zacznie następować. Jeśli wrogie wojska są
gotowe, zanim żołnierze opuszczą obóz, zamiary wyjścia zeń muszą zostać
odroczone, aż do następnej okazji, lub przynajmniej ukryte tak, aby wrogowie,
po próbach zaczepienia cię, nabrali przekonania, że nie ośmielasz się pojawić [z
armią do boju]. Kiedy zaś przestaną myśleć o czymkolwiek innym, niż rabunek

100
Jest to informacja nieścisła. W 102 r. p.n.e. Mariusz rozgromił pod Aquae Sextiae Teutonów, zaś w 101 r.
p.n.e. pokonani zostali przezeń Cymbrowie w bitwie pod Vercelae (pn. Italia).
Flavius Vegetius Renatus De re militari 84

i plądrowanie, lub powrót [do swego obozu] i przestaną trzymać szyki, możesz
wypaść i zaatakować, czyniąc wśród nich zamieszanie i zaskakując ich.
Oddziały nigdy nie powinny rozpoczynać długiego boju po wyczerpującym
marszu, kiedy mężowie są zmęczeni i konie znużone. Wszak siły wymagane w
bitwie spożytkowano już na trudy drogi. Cóż bowiem uczynić może żołnierz w
szarży na wroga, kiedy brakuje mu tchu? Starożytni, troszcząc się, uniknęli tej
przeszkody, lecz w późniejszych czasach niektórzy z naszych rzymskich
wodzów, ażeby nie powiedzieć więcej, stracili swe armie nieumiejętnie
zaniedbując te środki ostrożności. Dwie armie, jedna zmęczona i wyczerpana,
druga zaś świeża i pełna wigoru, są nieporównywalnymi ze sobą siłami
bojowymi.

MORALE ARMII POWINNO BYĆ PODNIESIONE PRZED BOJEM

Koniecznie należy poznać nastawienie żołnierzy w dniu bitwy. Ich


pewność siebie lub obawa jest łatwo zauważalna przez ich postawę, słowa,
czyny i ruchy. Nie można pokładać dużego zaufania w zapale do bitwy młodych
żołnierzy, jako że walka ma w sobie coś pociągającego dla tych, którym jest ona
obca. Z drugiej wszak strony źle by było ryzykować bitwę wówczas, gdy
doświadczone oddziały okazują wyraźną do niej niechęć. Wódz wszakże może
zachęcić i dodać odwagi swym oddziałom poprzez odpowiednie napomnienia i
mowy, zwłaszcza takie, dzięki którym wpoi się w nich przekonanie, że
nadchodząca bitwa będzie łatwym zwycięstwem101. Z tym zamiarem wódz
powinien uwidocznić w przemówieniach przed wojskiem tchórzostwo i brak
umiejętności ich wrogów, oraz przypomnieć wszelkie dawne przewagi wojenne
jakie odnieśli pod jego dowództwem. Powinien nie wahać się przed użyciem

101
Mowy wygłaszane przez wodza do swego wojska w obliczu bitwy były stałym elementem antycznych wojen.
Każdy wódz wygłaszał, zależnie od sytuacji i możliwości, krótszą bądź dłuższą mowę, w której ujawniały się
jego talenty i edukacja w dziedzinie wymowy. W mowie tej, choćby położenie jego armii było niezwykle
ciężka, starał się argumentując logicznie wykazać, że wszelkie okoliczności nadchodzącej bitwy wskazują na
zwycięstwo jego wojska.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 85

każdego argumentu zdolnego w umysłach jego wojska wywołać wściekłość,


nienawiść i oburzenie przeciwko wrogom.
Jest rzeczą naturalną i powszechną, że żołnierzy dotyka pewne uczucie
strachu na samym początku bitwy, są jednak i tacy o bardziej bojaźliwym
usposobieniu, którzy wprowadzają nieporządek już na sam widok wroga. Aby
zmniejszyć te obawy zanim przedsięweźmiesz bitwę, wystawiaj często swe
wojska w porządku bitewnym, lecz w jakiejś bezpiecznej sytuacji, aby żołnierze
przyzwyczaili się do widoku i pojawienia się wroga. Kiedy nadarzy się okazja
powinno wysłać się ich wówczas, aby spadli na wroga i zmusili go do ucieczki
albo nawet zabili jakichś żołnierzy przeciwnika. W ten sposób wojsko oswoi się
z ich zwyczajami, rodzajem broni i końmi. Zaś rzeczy, z którymi jesteśmy już
zżyci nie są w stanie dłużej napełniać nas przerażeniem.

WYBÓR MIEJSCA BITWY

Dobrzy wodzowie świadomi są faktu, że zwycięstwo zależy w znacznym


stopniu od wyboru pola bitwy. Kiedy zamierzasz zatem nawiązać kontakt
bojowy z wrogiem, usiłuj wyciągnąć jak najwięcej korzyści z twego położenia.
Najwyżej położony punkt uważany jest za najlepszy. Broń miotana z wysoka
uderza z większą siłą, zaś strona znajdująca się wyżej od swego przeciwnika
może odeprzeć go i zrzucić w dół z większym impetem, zaś ci, którzy muszą się
wspinać w górę walczą zarazem z przeciwnikiem, jak i trudami podejścia. To
jest, tym niemniej, najważniejsza różnica odnosząca się do placu boju: jeśli
liczysz na swą piechotę przeciw konnicy przeciwnika, wybrać musisz teren
nierówny, wyboisty i górzysty. Lecz jeśli przeciwnie – oczekujesz, żeby twa
konnica walczyła z powodzeniem z piechotą nieprzyjacielską, teren, z którego
atakujesz, w rzeczy samej musi być wyżej, lecz nadto winien być otwarty i
równy, bez żadnych niedogodności w postaci lasów, czy bagien.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 86

PORZĄDEK BITWY

W ustawianiu armii w porządku bitewnym należy wziąć pod uwagę trzy


rzeczy: słońce, kurz i wiatr. Słońce świecące w twarz oślepia wzrok żołnierzy,
jeśli wiatr jest przeciw nim, obraca na bok i zmniejsza siłę uderzenia broni,
podczas gdy pomaga twym przeciwnikom, zaś pył, który nawiewany jest od
frontu szyku wpada do oczu żołnierzy i oślepia ich. Rozważny wódz powinien
zatem być przewidujący i patrzeć w przyszłość; powinien obliczyć sobie, kiedy
w danym miejscu słońce, wiatr i niesiony przezeń kurz nie daje się we znaki
żołnierzom, jako, że te zjawiska występują często o danej godzinie i mogą
przysporzyć szkód podczas boju. Nasze oddziały powinny być tak
rozmieszczone, aby te przeszkody były za nimi, podczas gdy znajdują się oni
bezpośrednio przed przodem szyku nieprzyjacielskiego.

WŁAŚCIWE ODLEGŁOŚCI I ODSTĘPY

Wyjaśniwszy ogólne ustawienie linii [bojowej], dotarliśmy do odległości i


wymiarów. Tysiąc kroków rzymskich102 zawiera w sobie pojedynczy szereg
złożony z tysiąca sześciuset sześćdziesięciu sześciu pieszych żołnierzy, przy
przeznaczeniu na każdego piechura trzech stóp. Sześć szeregów ustawionych na
terenie o takim samym zasięgu wymagać będzie dziewięciu tysięcy
dziewięciuset dziewięćdziesięciu sześciu ludzi. Sformowanie tylko trzech
szeregów z tej samej liczby zajmie dwa tysiące kroków rzymskich. Lepiej jest
jednak zwiększyć liczbę szeregów niż dopuścić do tego, aby linia bojowa armii
zbytnio się rozciągnęła.
Zauważyliśmy wcześniej, że odległość między każdym szeregiem winna
wynosić sześć stóp, z których jedna stopa zajęta jest przez żołnierza. Dlatego,
jeśli sformujesz szyk z dziesięciu tysięcy żołnierzy ustawionych w sześć

102
Tysiąc kroków rzymskich (passus), odległość zwana też milą rzymską wynosi 1,48 m.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 87

szeregów, zajmą oni teren głęboki na trzydzieści sześć stóp i szeroki na tysiąc
kroków rzymskich. Poprzez te wyliczenia łatwo już obliczyć rozmiar terenu
potrzebnego do sformowania dwudziestu, czy trzydziestu tysięcy wojska w szyk
bojowy i w ten sposób wódz nie popełni błędu znając wymiary terenu potrzebne
do ustawienia odpowiedniej liczby żołnierzy. Jeśli jednak pole bitwy nie jest
wystarczająco obszerne, lub twe wojsko jest bardzo liczne, możesz ustawić je w
dziewięciu szeregach lub nawet więcej, lepiej jest jednak toczyć bitwę w
ciaśniejszym szyku, niżeli pozwolić, aby linia bojowa zbytnio się rozciągnęła.
Szybko, przez pierwszy impet uderzenia wroga, zostaną przerwane szyki armii,
która zajmuje zbyt wiele miejsca z przodu i zbyt mało na tyłach. Po tym zaś już
nie będzie można tego naprawić. Co do stanowisk różnych formacji
wojskowych, czy to na prawym, czy na lewym skrzydle, czy centrum, istnieje
ogólna zasada, aby ustawiać je zgodnie z ich poszczególną rangą, lub rozdzielać
w zależności od tego, jak wymagać będą okoliczności lub dyspozycja
przeciwnika.

O ROZMIESZCZENIU ODDZIAŁÓW JAZDY

Gdy linia piechoty jest uformowana, jazdę ustawia się na skrzydłach.


Ciężka konnica, czyli pancerni i konnica zbrojna we włócznie, powinna
dołączyć do piechoty. Lekka jazda, składająca się z łuczników i tych, którzy nie
mają na sobie pancerzy, powinna stać w większej odległości. Najlepsza i
najcięższa konnica powinna osłaniać flanki piechoty, zaś lekka, jak to wyżej
powiedziano103, aby otoczyć i wprowadzać zamieszanie na skrzydłach szyku
wroga. Wódz winien wiedzieć, która część jego własnej konnicy jest
najwłaściwsza w stawianiu oporu poszczególnym oddziałom wroga, jako że z
pewnych niewytłumaczalnych powodów niektóre konkretne oddziały lepiej biją

103
Czyli w pewnym oddaleniu.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 88

się z innymi, zaś te, które pokonały znacznie silniejszego wroga bywają często
pokonane przez znacznie pośledniejszą siłę.
Jeśli twa konnica nie dorównuje sile konnicy przeciwnika jest zasadne,
zgodnie ze zwyczajem starożytnych, aby wymieszać ją z lekką piechotą zbrojną
w małe tarcze i wyszkoloną specjalnie do tego zadania. Gdy ten sposób będzie
przestrzegany, wówczas nawet gdy kwiat wrogiej jazdy zaatakuje twe szyki, nie
będzie w stanie poradzić sobie z takim przemiennym ustawieniem. Był to
jedyny środek zaradczy dawnych wodzów, dzięki któremu nadrabiali oni braki
swej konnicy i mieszając pieszych mężów między jazdą, którzy biegali [między
końmi] i dlatego uzbrojeni byli w owe lekkie tarcze, miecze i oszczepy, ustawiał
jednego z nich pomiędzy dwoma jezdnymi.

O REZERWACH, ROZLOKOWANYCH PO SZYKU BOJOWYM

Najbardziej rozumna jest metoda trzymania na tyłach armii rezerwy,


przygotowanej przez wodza, a złożonej z wyborowej piechoty i jazdy,
dowodzonej przez dodatkowych zastępców [naczelnego] wodza, z
towarzyszeniem trybunów wojskowych; ma również metoda ta wielkie
znaczenie przy zwycięstwie w samej bitwie. Niektórzy powinni być ustawieni z
tyłu skrzydeł, inni zaś bliżej centrum, by być w pogotowiu i natychmiast
pospieszyć z pomocą każdej części linii bojowej, silnie naciskanej przez wroga,
zapobiegając tym przerwaniu szyków i dostarczając uzupełnień w lukach linii,
które powstały podczas bitwy i w ten sposób umacniać odwagę swych kolegów,
jak i powstrzymać impet wroga. Jest to wynalazek Lacedemończyków, przejęty
później przez Kartagińczyków. Odtąd i Rzymianie tego przestrzegali i, w rzeczy
samej, nie ma lepszego rozlokowania [oddziałów].
Flavius Vegetius Renatus De re militari 89

Szyk linii bojowej jest przeznaczony jedynie do odrzucenia wroga i, o ile to


możliwe, do złamania go. Gdy zachodzi konieczność sformowania „klina”104,
albo „szczypiec”105, musi to być zrobione przez dodatkowe jednostki bojowe,
ustawione dla tego celu na tyłach. Jeśli zachodzi konieczność sformowania
„piły”106, to także muszą uczynić rezerwy, gdyż jeśli raz zaczniesz odciągać
ludzi z linii bojowej, całą armię doprowadzisz do chaosu. Jeśli jakiś lotny
oddział wroga spadnie na twe skrzydło, lub na jakąkolwiek inną część twych
legionów, a ty nie masz ponadliczbowych sił, aby się im przeciwstawić, lub
będziesz usiłował oderwać od linii bojowej obojętnie, jazdę, czy piechotę, do
tego zadania, wówczas chcąc uratować jedną część armii, narazisz się na
kolejne wielkie niebezpieczeństwo. W niezbyt licznych armiach wskazane jest
zwarcie szyków w celu skrócenia frontu, jak i posiadanie silnej rezerwy. W
skrócie: musisz posiadać odwody złożone z dobrej i dobrze uzbrojonej piechoty
w pobliżu centrum, aby uformować klin i tym samym rozerwać szyki wroga, a
także oddziały jazdy ciężkozbrojnej, zaopatrzone we włócznie, wraz z lekką
piechotą, w pobliżu skrzydeł, aby móc otoczyć flanki przeciwnika.

Z JAKIEGO MIEJSCA POWINIEN DOWODZIĆ BITWĄ NACZELNY


WÓDZ, Z JAKIEGO JEGO ZASTĘPCA, ORAZ TRZECI DOWODZĄCY

Stanowisko głównodowodzącego zwykle znajduje się po prawej stronie


[szyku], między oddziałami jazdy, a piechoty. Z tego bowiem miejsca może on
najlepiej dowodzić ruchami całej armii i przesuwać jednostki bojowe
w najłatwiejszy sposób, gdziekolwiek uzna on to za konieczne. Jest to również
najdogodniejsze miejsce do wydawania rozkazów zarówno jeździe, jak i
piechocie, jak i do dodawania animuszu swą obecnością w równej mierze
jednym i drugim. Jest obowiązkiem naczelnego wodza otoczenie lewego

104
Szyk bojowy w formie klina (w org. cuneus, i – klin).
105
Szyk bojowy (w org. forpex, icis - szczypce do węgli).
106
W org. serra, ae – piła.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 90

skrzydła wroga, które znajduje się naprzeciw niego, swą rezerwą złożoną z
jazdy i lekkiej piechoty i zaatakowanie ich flanki i tyłów. Drugi z wodzów
ustawiony winien być w centrum piechoty, aby zachęcać i wspierać żołnierzy.
Odwód, w postaci dobrej i dobrze uzbrojonej piechoty znajduje się blisko niego
i pod jego rozkazami. Z tymi oddziałami rezerwy on również formuje klin, by
rozerwać linię bojową lub, jeśli to wróg pierwszy sformuje klin, przygotowuje
szyk zwany szczypcami, aby stawić mu opór. Stanowisko trzeciego rangą
wodza jest po lewej stronie. Powinien być on być oficerem ostrożnym, lecz
nieustraszonym, jako że ta część armii bywa trudna w dowodzeniu i
niedoskonała ze względu na miejsce w szyku bojowym, w którym się znajduje.
Powinien mieć zatem odwody w postaci dobrej jazdy i obrotnej piechoty, aby
umożliwić im zawsze rozwinięcie linii w taki sposób, by zapobiec okrążeniu.
Okrzyk bojowy nie powinien być przez żołnierzy wydawany, dopóki
obydwie armie nie połączą się [w boju], gdyż ów, wydany z dystansu, jest
widomym znakiem nieznajomości wojennego rzemiosła lub tchórzostwa.
Znacznie większe wrażenie na wrogu wywołuje uderzenie w niego,
wzbudzające równocześnie przerażenie wywołane hałasem okrzyku bojowego i
szczękiem broni107.
Musisz zawsze usiłować wyprzedzić wroga i pierwszym zacząć zbliżać się
w porządku bitewnym; będziesz wówczas miał możliwość wydania stosownych
rozkazów bez żadnych przeszkód. To zwiększy odwagę w twoich oddziałach i
rzuci strach na oddziały nieprzyjaciela, jako że większa odwaga zdaje się być
udziałem tej armii, która wydaje bitwę, zaś oddziały wojska stają się bojaźliwe,
widząc przeciwnika gotowego do uderzenia. W ten sposób zabezpieczysz sobie
uzyskanie innej jeszcze korzyści, która wynika z maszerowania w pełnym
porządku i uderzenia na nieprzyjaciela gdy ten wciąż jeszcze formuje szyki i
jest nieprzygotowany. Część zwycięstwa zawiera się bowiem we wprowadzeniu
nieporządku w szykach wroga nim jeszcze bój na dobre się zacznie.

107
To samo podaje anonimowy autor Wojny hiszpańskiej, należącej do tzw. Corpus Caesarianum.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 91

MANEWRY W BOJU

Zdolny wódz nigdy nie przegapia nadarzającej się okazji zaskoczenia


wroga kiedy jest zmęczony w wyniku marszu, lub kiedy jego siły są podzielone
podczas przeprawy przez rzekę, lub gdy grzęźnie z oddziałami w bagnie, zmaga
się z wysokościami gór, kiedy siły jego rozproszą się po okolicy myśląc, że są
bezpieczne, czy kiedy żołnierze śpią w swych kwaterach. We wszystkich tych
przypadkach przeciwnicy są zaskakiwani i niszczeni nim jeszcze podejmą jakieś
środki obrony. Ale jeśli są oni zbyt ostrożni, by dać ci okazję zaskoczenia ich
lub złapania w pułapkę, musisz wówczas szukać rozstrzygnięcia w otwartej
bitwie i w równych warunkach. Obecnie jest to prawie nieznane [?]. jednakże
umiejętność wojskowa jest nie mniej potrzebna w walnych bitwach, niż
wygrywanie w nich poprzez spryt i fortele.
Pierwszą twą troską musi być zabezpieczenie lewego skrzydła od otoczenia
go przez wrogie siły lub zaatakowania od flanki, lub z tyłu przez
nieprzyjacielskie oddziały, które to nieszczęście zdarza się często. Twoja prawa
strona [szyku] też nie może być zaniedbana, choć nie jest ona w tak częstym
niebezpieczeństwie. Jest na okrążenie jeden tylko sposób: gdy to się stanie
musisz zwrócić jedno skrzydło i ustawić wojsko w okrąg. Poprzez ten manewr
twoi żołnierze ustawieni są twarzą do przeciwnika broniąc jednocześnie pleców
swych towarzyszy. Twoi najlepsi ludzie powinni wszak być ustawieni w rogach
jednej i drugiej flanki, gdyż to przeciw flankom wróg czyni największe wysiłki.
Istnieje również metoda oparcia się klinowi, kiedy ten został sformowany
przez wroga. Klin jest ustawieniem jednostek piechoty rozszerzającym się ku
podstawie i kończącym się w punkcie skierowanym ku frontowi. Rozrywa on
linię wroga poprzez mnóstwo ostrzy skierowanych w jedno konkretne miejsce.
Żołnierze mówią na klin „świńska głowa”. Aby przeciwstawić się temu
ustawieniu tworzy się inny szyk zwany szczypcami, przypominający literę „V”,
Flavius Vegetius Renatus De re militari 92

składający się z żołnierzy w zwartym ordynku. Przyjmuje on na siebie impet


klina, zamykając go z dwóch stron i przez to zapobiega przeniknięciu wgłąb
linii.
„Piła” jest kolejnym ustawieniem, formowanym ze śmiałych żołnierzy
ustawionych w prostej linii rozciągniętej w kierunku frontu przeciw wrogom, w
celu przywrócenia porządku.
Istnieje specjalny oddział żołnierzy wydzielony z linii bojowej z zadaniem
kontroli całej linii i atakowania wroga wszędzie tam, gdzie opór będzie silny.
Przeciw takiemu oddziałowi można jedynie wystawić analogiczny oddział, lecz
liczebniejszy i silniejszy od niego.
Pomijając wszystko, wódz nie może nigdy próbować zmienić swych
dyrektyw, lub cofnąć rozkazów w trakcie trwania bitwy, ponieważ taka zmiana
natychmiast wprowadziłaby popłoch i zamieszanie, którego przeciwnik nie
omieszkałby wykorzystać dla swej własnej korzyści.

RÓŻNE SZYKI BITEWNE

Armia do generalnej batalii może być ustawiona na siedem różnych


sposobów. Pierwsze ustawienie ma kształt prostokąta z dużym frontem. Było
ono używane zwykle zarówno w czasach starożytnych, jak i nam
współczesnych, aczkolwiek nie uznaje się go za najlepsze przez różnych
znawców wojskowości, ponieważ gładka i równa płaszczyzna, zdolna zmieścić
jego długą linię frontu, nie zawsze może być znaleziona, a jeśli występuje jakaś
nieregularność lub luka w linii bojowej, często bywa, że właśnie w tym miejscu
jest ona rozrywana. Poza tym przeciwnik o przeważających siłach może okrążyć
tak lewe, jak i prawe skrzydło, czego konsekwencje mogą być niebezpieczne,
jeżeli nie masz odwodów zdolnych do wystąpienia i wytrzymania jego ataku.
Wódz zatem powinien w ten sposób ustawiać swe wojsko tylko wówczas, jeśli
Flavius Vegetius Renatus De re militari 93

ma lepsze i liczniejsze siły niż przeciwnik, wtedy bowiem jest w mocy


zaatakować obydwie flanki wroga i otoczyć go ze wszystkich stron.
Drugim i najlepszym ustawieniem jest szyk ukośny, ponieważ nawet jeśli
twa armia składa się z niewielu oddziałów, lecz dobrych i korzystnie
ustawionych, szyk ten walnie przyczyni się do uzyskania zwycięstwa, pomimo
liczebności, oraz dzielności wroga. Wygląda on następująco: kiedy armie
maszerują do natarcia, twe lewe skrzydło musi być cofnięte na pewną odległość
od prawego skrzydła przeciwnika tak, aby nie dosięgały go ich oszczepy i
strzały. Twe prawe skrzydło musi być wysunięte ukośnie w kierunku lewego
skrzydła wroga i to skrzydło musi rozpocząć bój. Ty zaś musisz usiłować ze
swą najlepszą jazdą i piechotą otoczyć to skrzydło, z którym toczy się batalia,
sprawić, by ustąpiło i spaść na nieprzyjacielskie tyły. Jeśli oni raz oddadzą
pole108, a atak jest odpowiednio poparty, zwycięstwo będzie niewątpliwe twoje,
zaś twe lewe skrzydło, pozostające w dystansie, pozostanie nietknięte. Armia
ustawiona w ten sposób nosi pewne podobieństwo do litery „A” lub do
murarskiej poziomnicy. Jeśliby wróg zastosował ten szyk przed tobą, wówczas
należy zwrócić się do ponadliczbowej piechoty i konnicy ustawionej w
odwodzie, jak to już wspomniałem. Muszą oni wonczas wesprzeć twe lewe
skrzydło. To umożliwi ci energiczny opór przeciw fortelowi wroga.
Trzeci z kolei szyk jest bliski drugiemu, nie tak dobry jednak jak on, gdyż
zmusza cię do rozpoczęcia ataku lewym skrzydłem na prawe skrzydło
nieprzyjaciela. Wysiłki żołnierzy na lewym skrzydle są nie dość skuteczne ze
względu na ich ustawienie i niekorzystne miejsce w linii bojowej. Wyjaśnię to
ustawienie bardziej przejrzyście. Jakkolwiek twe lewe skrzydło musi być dużo
lepsze niż prawe, to jeszcze powinno zostać dodatkowo wzmocnione
najlepszymi jednostkami konnymi i pieszymi z rozkazem rozpoczęcia bitwy z
prawym skrzydłem nieprzyjaciela w celu wprowadzenia w nim chaosu i
otoczenia go tak szybko, jak to możliwe. Druga zaś część twej armii, złożona z

108
Tzn. cofną się.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 94

najgorszych oddziałów, powinna pozostać poza zasięgiem lewego skrzydła


przeciwnika w takiej odległości, ażeby nie być niepokojona rzucanymi
oszczepami lub żeby nie narazić się na niebezpieczeństwo ataku z mieczem w
dłoni. W szyku ukośnym należy troszczyć się, ażeby wrogowi nie udało się
spenetrować linii bojowej przy użyciu klina; szyk ten jest używany jedynie
wówczas, gdy prawe skrzydło wroga jest słabe, a twe największe siły skupione
na twym lewym skrzydle.
Czwarte ustawienie [wojska] jest takie: kiedy twa armia maszeruje, by
zaatakować z zamiarem stoczenia bitwy i znajduje się już zaledwie czterysta,
czy pięćset tysięcy kroków [rzymskich] od wroga, obydwa twe skrzydła muszą
wykonać rozkaz i niespodziewanie przyspieszyć kroku i w pośpiechu zbliżać się
do niego. Kiedy spostrzegą [wrogowie], że są atakowani jednocześnie na dwóch
skrzydłach, ich zmieszanie może tak ich wprawić w zakłopotanie, że da ci łatwe
zwycięstwo. Ta jednakże metoda, jeśli twoi żołnierze są śmiali i doświadczeni,
może od razu zniszczyć wroga, wiąże się wszak z ryzykiem. Wódz, który ją
zastosuje musi bowiem poddać i wystawić swoje centrum linii i podzielić armię
na trzy części. Jeśli wróg nie zostanie zatem rozgromiony w pierwszym
podejściu ma wyjątkową okazję zaatakowania skrzydeł rozdzielonych od siebie
i centrum pozbawionego wsparcia.
Piąte ustawienie przypomina czwarte, lecz z dodatkiem lekkiej piechoty i
łuczników uformowanych przed centrum, w celu chronienia tegoż przed
zakusami wroga. Z tym środkiem ostrożności wódz może bezpiecznie
postępować w sposób wyżej wymieniony i zaatakować lewe skrzydło wroga
przy pomocy swego prawego skrzydła, zaś jego prawe – swym lewym. Jeśli
zmusi je do ucieczki, odnosi natychmiastowe zwycięstwo, jeśli zaś to się nie
powiedzie, jego centrum nie znajdzie się w niebezpieczeństwie, chronione lekką
piechotą i łucznikami.
Szósta formacja jest bardzo dobra i prawie taka sama jak druga. Używana
jest wówczas, kiedy wódz nie może polegać zarówno na liczebności, jak i
Flavius Vegetius Renatus De re militari 95

męstwie swych oddziałów. Jeśli ustawiona rozważnie, pomimo przewagi wroga,


ma on wówczas duże szanse na odniesienie zwycięstwa. Kiedy linia bojowa
podejdzie do wroga, rozwiń swe lewe skrzydło przeciw lewemu i rozpocznij
atak swą najlepszą jazdą i piechotą. W tym samym czasie utrzymuj resztę
żołnierzy, rozciągniętych w prostą linię, niczym oszczep, w dużej odległości od
prawego skrzydła wrogów. W ten sposób, jeśli zdołasz otoczyć ich lewe
skrzydło i zaatakować flankę i tyły, niechybnie odnieść musisz zwycięstwo.
Wróg nie ma możliwości ściągnięcia wzmocnienia ze swego prawego skrzydła,
lub ze swego centrum, by wesprzeć opór lewego skrzydła w tym
niebezpieczeństwie, ponieważ pozostała część twej armii jest rozciągnięta i w
dużej odległości od nich, uformowana w kształt litery „L”. Jest to formacja
często używana w boju podczas marszu.
Siódmy szyk zawdzięcza swe korzyści przede wszystkim ukształtowaniu
terenu i umożliwia stawienie oporu wrogowi z siłami znacznie słabszymi,
zarówno pod względem liczebności, jak i jakości, gdyż powoduje, że jedna
flanka może być chroniona zarówno przez wzniesienie, morze, rzekę, jezioro,
miasto, bagno lub niedostępną dla wroga rozpadlinę. Reszta wojska musi zaś
być uformowana, jak zwykle, w prostej linii, zaś nieosłonięte skrzydło powinno
być chronione przez lekkie oddziały i całą konnicę. Odpowiednio chroniony z
jednej strony przez naturalne ukształtowanie terenu, z drugiej zaś przez
podwójne wsparcie konnicy, można bezpiecznie podjąć ryzyko bitwy.
Jedna doskonała i naczelna zasada musi być uwzględniona. Jeśli
zamierzasz zaangażować do bitwy jedynie twe prawe skrzydło, musi być ono
złożone z doborowych jednostek. Tak samo z resztą, jeśli zamierzasz postąpić w
ten sposób z lewym skrzydłem. Jeżeli zaś zamierzasz spenetrować linię bojową
wroga, kliny uformowane dla tego celu przed twym centrum muszą składać się
z najlepiej zdyscyplinowanych żołnierzy. Zwycięstwo jest zasadniczo osiągane
przez niewielką grupę ludzi. Dlatego mądrość wodza ujawnia się w niczym
Flavius Vegetius Renatus De re militari 96

więcej, jak w takim doborze ustawienia swych ludzi, które jest najbardziej
adekwatne do okoliczności i charakteru rozprawy.

O TYM, ŻE UCIECZKA WROGA NIE POWINNA BYĆ UTRUDNIANA,


LECZ UŁATWIONA

Wodzowie niewprawni w wojnie myślą, że zwycięstwo jest niepełne,


dopóki wróg nie został tak rozgromiony w polu, lub tak zupełnie otoczony przez
wojsko, że nie ma możliwości ucieczki. Lecz w takich sytuacjach, kiedy nie
pozostała żadna nadzieja, strach sam w sobie doda siły nieprzyjaciołom, zaś
desperacja wzmocni odwagę. Kiedy żołnierz zda sobie sprawę, że niechybnie
musi zginąć, pragnie wówczas umrzeć wraz z towarzyszami i z bronią w ręku.
Powiedzenie Scypiona, że dla uciekającego wroga powinno się zbudować
choćby i złoty most, było już wiele razy chwalone. Ponieważ kiedy mają oni
wolną przestrzeń myślą jedynie o tym, jak ocalić się przez ucieczkę,
powszechne staje się zamieszanie i wielkie liczby żołnierzy są wycinane w pień.
Ścigający nie są w niebezpieczeństwie, kiedy pokonani odrzucą precz broń, aby
tym łacniej było im uciec. W takich razach, im większa liczba żołnierzy
uciekającej armii, tym większa i rzeź. Liczebność w takich razach nie ma
większego znaczenia, gdyż oddziały raz przywiedzione do przerażenia są w
równym stopniu wystraszone widokiem wroga, co widokiem naewt samego
tylko uzbrojenia. Z drugiej wszakże strony żołnierze, kiedy przyciśnięci, choć
słabi i nieliczni, stają się godnym przeciwnikiem dla swych wrogów wychodząc
z tego założenia, że jedyny ratunek jest dla nich w rozpaczliwej obronie.

SPOSOBY PRZEPROWADZENIA ODWROTU

Przeszedłszy poprzez rozmaite szczegóły odnoszące się do samej bitwy,


pozostaje obecnie wyjaśnić sposoby wykonania odwrotu w obecności wroga.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 97

Jest to operacja która, w ocenie mężów o największych zdolnościach i


doświadczeniu [wojskowym], jest uważana za najbardziej ryzykowną. Wódz
oczywiście odbiera ducha swym oddziałom i pobudza swych wrogów
wycofując się z pola bitwy bez walki. Jednak, jako że taka sytuacja czasami
niewątpliwie się zdarza, właściwe będzie wyjaśnienie, jak tego bezpiecznie
dokonać.
W pierwszym miejscu twoi żołnierze nie mogą myśleć, że wycofujesz się,
aby uniknąć boju, ale wierzyć, że twój odwrót jest sztuczką, mającą na celu
wciągnięcie wroga w zasadzkę, lub przejściem na lepsze strategicznie pozycje,
gdzie będzie można łatwiej nieprzyjaciela pokonać, jeśli za tobą ruszy.
Oddziały, które uświadomią sobie powszechną stratę nadziei na sukces są skore
do ucieczki. Musisz być ostrożny, ażeby wróg nie odkrył przedwcześnie twego
odwrotu i natychmiast nie spadł na ciebie. By uniknąć tego niebezpieczeństwa
jazda zwykle ustawiona jest na przedzie piechoty, aby ukryć ich ruchy i
wycofywanie się od wroga. Pierwszy oddział wyrusza pierwszy, pozostałe
ruszają, gdy nadejdzie ich kolej. Ostatni utrzymuje pole dopóki reszta nie
odejdzie i wówczas szeregami opuszcza miejsce i dołącza do reszty w
spokojnym i regularnym szeregu. Niektórzy dowódcy sądzili, że najlepiej jest
wycofać się nocą po dokonaniu uprzednio rozpoznania tras109, zyskując w ten
sposób tyle drogi, że wróg, nie odkrywając ich odejścia aż do świtu, nie byłby
już w stanie ich dogonić. Lekka piechota była często wysyłana naprzód, by
obsadzić wzniesienia, pod których osłoną armia mogła w mgnieniu oka
bezpiecznie ustąpić, zaś wróg, gdyby za odchodzącymi następował, wystawiony
byłby na ataki lekkiej piechoty, prawdziwych mistrzów [w walce] na
wysokościach, wraz ze wsparciem konnicy.
Pochopny i nierozważny pościg wystawia armię na prawdopodobnie
większe niebezpieczeństwo, takie jak wpadnięcie armii w zasadzkę i w ręce

109
W ten sposób postępował np. Juliusz Cezar, którego legiony w ogóle słynęły z szybkości przemieszczania
się, niespotykanej w legionach dowodzonych przez innych wodzów.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 98

oddziałów gotowych na jej przyjęcie, ponieważ zuchwałość wojska wzrasta, a


ostrożność maleje podczas pościgu za uciekającym wrogiem; jest to najbardziej
sprzyjająca okazja do różnych pułapek. Im bardziej bezpiecznie [się wydaje],
tym jest niebezpieczniej. Oddziały, gdy nieprzygotowane, podczas posiłku,
znużone marszem, kiedy ich konie są karmione i, mówiąc krótko, kiedy wydaje
im się, że są najbezpieczniejsze, są wówczas zwykle najbardziej podatne na
zaskoczenie. Należy unikać troskliwie wszelkiego zagrożenia tego typu,
wykorzystywać zaś wszelkie okazje dręczenia wroga takimi metodami.
W nieszczęściach tej natury nie pomoże ani liczebność wojska, ani też jego
odwaga.
Wódz, który został pokonany w otwartej bitwie, chociaż umiejętności i
sposób dowodzenia mają zwykle największy w tym udział, może chcąc się
wybronić, zrzucić winę na wyroki losu. Wszak jeśli pozwolił, żeby wróg go
zaskoczył, lub jeśli wpadł w jego pułapkę, nie ma żadnego usprawiedliwienia
swego błędu, gdyż mógłby uniknąć takiego niepowodzenia poprzez powzięcie
odpowiednich środków i zaangażowanie szpiegów na których inteligencji
mógłby polegać.
Kiedy wróg ściga wycofującego się przeciwnika, często zastawia taką
pułapkę. Mały oddział jazdy rusza za wycofującymi się w pościg, zgodnie z
rozkazem, po prostej drodze. W tym samym czasie silne oddziały są potajemnie
wysyłane inną drogą, aby ukryć się na ich trasie. Kiedy jazda dogoni wroga,
markuje atak, po czym ucieka. Wrogie oddziały myśląc, że niebezpieczeństwo
minęło i że uniknęli oni wpadnięcia w pułapkę, zaniedbują porządek i maszerują
bezładnie. Wówczas jednostki wysłane w celu ich przejęcia, wykorzystują
okazję, spadają na nich i niszczą z łatwością.
Wielu wodzów, gdy przyjdzie im wycofać się poprzez lasy, wysyła
naprzód część oddziałów, chcąc uchwycić wąwozy i inne trudne przejścia, aby
uniknąć zasadzek i zamknąć drogi barykadami lub powalonymi drzewami, w
celu zabezpieczenia się od pościgu i ataku na tyłach. Mówiąc w skrócie, obie
Flavius Vegetius Renatus De re militari 99

strony mają taką samą okazję zaskoczenia wroga lub zastawienia pułapki
podczas marszu. Armia wycofująca się zostawia za sobą pewne oddziały
specjalnie dla tego celu ustawione w dogodnych dolinach, czy na wzniesieniach
porośniętych drzewami, a jeśli wróg wpadnie w zastawioną pułapkę,
natychmiast zawraca by służyć im wsparciem. Armia będąca w pościgu
wydziela różne oddziały lekkozbrojne, by maszerowały przodem bocznymi
drogami i przechwytywały wroga, który w ten sposób jest otoczony i atakowany
jednocześnie od frontu i od tyłu. Uciekająca armia może niespodzianie zawrócić
i spaść na wroga, gdy ten śpi w nocy. Ścigający zaś mogą, nawet jeśli dystans
jest duży, zaskoczyć przeciwnika forsownymi marszami. Okazja jest również
podczas przekraczania rzek. Ścigani mogą cofnąć się, aby zniszczyć tych z
wrogiej armii, którzy już przekroczyli rzekę. Ścigający zaś ponaglają swój
marsz, aby spaść na tych żołnierzy uciekającej armii, którzy jeszcze jej nie
przekroczyli.

O KWADRYGACH110 ZAOPATRZONYCH W KOSY I O SŁONIACH


BOJOWYCH

Rydwany bojowe używane w wojnach przez Antiocha i Mitrydatesa


początkowo przerażały Rzymian, lecz później czyniono sobie z nich wręcz
żarty, jako że kwadrygi te nie zawsze napotykają na płaski i gładki grunt, zaś
najmniejsza nawet wyboistość zatrzymuje je. Jeśli zaś jeden tylko z koni
zostanie zabity lub ranny, wpada ona w ręce wroga. Rzymscy żołnierze uczynili
je bezużyteczne głównie przez następujący pomysł: w chwili rozpoczęcia bitwy
rozrzucali po jej terenie kotewki111, wtedy konie, ciągnące wozy, wpadając na
nie w pełnym galopie niechybnie ginęły. Kotewka jest urządzeniem
wykonanym z czterech ostrzy lub szpiców tak ułożonych, że obojętnie jak

110
Kwadryga (łac. Quadrīgae, ārǔm) – wóz zaprzężony w cztery konie, czwórka.
111
Ostrza połączone na kształt kuli, na których potykały się konie.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 100

zostałaby rzucona na ziemię, zawsze leży na trzech [ostrzach], czwarty


wystawiając ku górze.
Słonie przez swe olbrzymie rozmiary, przeraźliwy hałas i nowość ich
kształtów początkowo przerażają tak ludzi, jak i wierzchowce. Przeciw
Rzymianom pierwszy użył je Pyrrus112 w Lukanii113. Później zaś wprowadził je
w pole bitwy Hannibal114 w Afryce115. Wiele słoni mieli również Antioch na
wschodzie i Jugurta w Numidii. Wielu sposobów używano przeciw nim. W
Lukanii centurion uciął jednemu trąbę swym mieczem. Dwóch żołnierzy
zbrojnych od stóp do głów w rydwanie dwukonnym, także pokrytym zbroją
zaatakowało te bestie lancami o znacznej długości. Zbroja chroniła ich od
łuczników na słoniach, zaś szybkość ich koni pozwoliła im uniknąć furii tych
bestii. Używano przeciw nim również kompletnie uzbrojonych pieszych
żołnierzy z dodatkiem długich. żelaznych spis trzymanych na ramionach,
barkach i opartych na hełmach, chroniących ich przed chwyceniem trąbą przez
słonia.
Starożytni wszak najczęściej walczyli z nimi przy pomocy welitów116. Byli
to bowiem młodzi żołnierze, lekkozbrojni, obrotni i niezwykle biegli w rzucaniu
bronią miotającą z grzbietu końskiego. Oddziały te krążyły bez przerwy wokół
słoni i zabijały je długimi lancami i oszczepami. Następnie, kiedy ich obawa
zelżała, atakowali słonie na korpus i, rzucając razem oszczepy, zabijali je
poprzez wiele zadanych im ran. Procarze z okrągłymi kamieniami przy pomocy
112
Pyrrus, Pyrros, Pyrrhus (319-272 p.n.e.) – król Epiru (pn. Grecja), władca hellenistyczny, toczył na terenie
Italii wojny z Rzymem, w obronie obleganego przez Rzymian Tarentu (kolonii greckiej), zaś w skład jego armii
wchodziły właśnie słonie bojowe. Odniósł świetne zwycięstwa nad Rzymem pod Herakleją i Ausculum,
okupione jednak olbrzymimi stratami własnymi, wycofał się z Italii po przegranej bitwie pod Benewentum.
Rzymianie cenili go bardzo za jego rycerskość i szlachetność.
113
Lukania, Lucania, kraina historyczna w południowej Italii, granicząca z Kampanią, Samnium, Apulią i
Bruttium. Kraj górzysty z wyjątkiem równiny nad Zatoką Tarencką, należącej do najurodzajniejszych w Italii.
114
Hannibal wprawdzie już podczas wyprawy do Italii miał ze sobą słonie bojowe, jednak podczas morderczej
przeprawy przez Alpy większość zginęła, później zaś wyzdychała reszta z nich tak że Hannibalowi został
zaledwie jeden słoń który, nie przedstawiając sam żadnej wartości bojowej służył Hannibalowi jako środek
transportu.
115
Mowa o bitwie pod Zamą (202 r. p.n.e.), w której Scypion Afrykański rozgromił Hannibala.
116
W org. velites – harcownicy, lekkozbrojni; byli obok principes, hastati i triarii czwartą formacją wojskową w
okresie republikańskim, przy czym, o ile w innych przypadkach o zaliczeniu do trzech kategorii decydowało
doświadczenie, tak o przynależności do grupy welitów – cenzus majątkowy. Ustawiano ich zwykle wraz z jazdą
na skrzydłach.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 101

proc na temblakach zabijali zarówno przewodników słoni, jak i żołnierzy


walczących w wieżyczkach na ich grzbietach. Doświadczenie pokazało, że ten
sposób był najlepszy i najbezpieczniejszy. Innym razem przy zbliżaniu się tych
zwierząt żołnierze otwierali nagle szeregi pozwalając im wejść wgłąb. Kiedy
słoń znalazł się już w środku szyku, otaczali go ze wszystkich stron i w ten
sposób chwytali tak słonia, jak i jego przewodnika nie czyniąc im żadnych ran.
Duże balisty, wiezione na wozach ciągniętych przez dwójkę koni lub
mułów powinny być umieszczane z tyłu linii bojowej tak, że jeśli słonie
znalazłyby się w ich zasięgu mogłyby zostać przeszyte wyrzucanymi z nich
strzałami117. Balista powinna być większa, zaś czubki groty strzał mocniejsze i
szersze niż zwykłe, tak aby strzały mogły być wystrzeliwane dalej, z większą
siłą, oraz aby rany przez nie zadawane odpowiadały gabarytom tych bestii. Było
wskazane opisanie tych kilku metod i machin używanych przeciw słoniom, aby
było wiadome, jeśli nadarzy się okazja, w jaki sposób stawić opór tym
zadziwiającym zwierzętom.

O ŚRODKACH ZARADCZYCH W RAZIE KLĘSKI

Jeśli jedna część twych wojsk jest zwycięska, zaś druga zostanie pokonana,
nie masz żadnych powodów do rozpaczy, jako że nawet w takich skrajnych
momentach stałość i zdecydowanie głównego wodza mogą odzyskać całkowite
zwycięstwo. Niezliczone są przykłady, kiedy część [wojska] dająca najmniej
powodów do rozpaczy została uznana zwycięską. Tam bowiem, gdzie klęski i
przewagi wydają się niemal równorzędne ten jest uważany za zwycięzcę, który
znosi swe nieszczęścia z większym męstwem. Dlatego należy pierwszym, o ile
to możliwe zagarnąć łupy poległych i radować się ze zwycięstwa. Takie oznaki
pewności siebie zniechęcają wroga i podwajają twą własną odwagę. Nadto

117
Do wypuszczania strzał w kierunku szyku wroga służyła machina zwana skorpionem, rodzaj olbrzymiej
kuszy. Strzały z niej wypuszczane miały nawet do 3,5 m. długości.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 102

pomimo kompletnej klęski, wszystkie możliwe środki zaradcze winny być


podjęte, jako że wielu wodzów miało na tyle dużo szczęścia, że udawało im się
naprawić odniesioną klęskę. Rozważny wódz nigdy nie podejmie ryzyka walnej
bitwy bez powzięcia takich środków ostrożności, które zabezpieczą go od
każdej znacznej straty w wypadku porażki, jako że niepewność wojny i natura
rzeczy może sprawić, że nieszczęście będzie nieuniknione. Sąsiedztwo góry,
ufortyfikowany posterunek na tyłach lub stanowcza postawa dobrych oddziałów
osłaniających odwrót może tu być na wagę ocalenia całej armii.
Armia po klęsce czasami zbierała się, powracała do wroga, rozpraszała go
przez najście w porządku bitewnym i niszczyła go bez większych trudności.
Człowiek bowiem nie może znaleźć się w większym niebezpieczeństwie niż
wówczas, kiedy w samym środku radowania się po zwycięstwie, radość nagle
zostaje zamieniona w grozę. Cokolwiek bowiem się nie wydarzy, resztki armii
muszą zostać natychmiast zebrane, ożywione odpowiednimi napomnieniami i
uzupełnione świeżymi posiłkami. Natychmiast powinno się zaciągnąć nowego
rekruta i poczynić stosowne wzmocnienia. Sprawą o zasadniczym znaczeniu
jest też wykorzystanie nadarzających się okazji do zaskoczenia zwycięskiego
wroga, wciągnięcie go w pułapkę i zasadzki i tym sposobem przywrócenie
nadszarpniętego ducha twych oddziałów. Nie będzie rzeczą trudną znalezienie
odpowiednich ku temu okazji, jako że natura ludzka skłonna jest do zbytniej
radości i do braku ostrożności w przypadku powodzenia. Jeśli ktokolwiek myśli
sobie, że nic mu już nie pozostało po przegranej bitwie, niechaj zastanowi się,
co działo się w podobnych wypadkach i wówczas skonstatuje, że ci, którzy byli
zwycięscy na końcu często ponosili porażki na początku.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 103

NACZELNE ZASADY WOJENNE

Natura wojny jest taka, że co jest dobrem dla ciebie, szkodliwym jest dla
wroga, co zaś służy jemu, zawsze szkodzi tobie. Maksyma ta uczy, że nigdy nie
wolno uczynić czegoś, lub zaniechać uczynienia, czegokolwiek, co może być
naśladowaniem wroga, lecz niezmiennie rozważać, co w działaniu jest dla
ciebie korzystne. Odstąpisz zaś od tego, jeśli będziesz naśladowała takie
sposoby, jakie wróg podjął dla swego własnego dobra. Z tego samego powodu
byłoby dlań niewskazane naśladować kroki, które ty powziąłeś dla swej
korzyści.
Im bardziej twe jednostki bojowe będą przyzwyczajone do obowiązków
obozowych na przygranicznych placówkach i im bardziej i lepiej będą
zdyscyplinowane, tym na mniejsze niebezpieczeństwo będą wystawione w polu.
Żołnierze muszą być wystarczająco wypróbowani, zanim legną naprzeciw
wroga.
Daleko lepiej jest pokonać wroga głodem, zaskoczeniem, czy grozą, niż
przez walną bitwę, jako że w tym ostatnim wypadku często fortuna ma większy
swój udział, aniżeli męstwo. Te plany są najlepsze, albowiem wróg jest ich
zwykle kompletnie nieświadom aż do chwili ich wykonania. Na okazji podczas
wojny można często polegać bardziej, niżeli na odwadze.
Zdeprawowanie wrogich żołnierzy i ośmielenie ich, gdy szczerze chcą się
poddać, jest szczególnie pomocne, jako że przeciwnik doznaje więcej szkód
przez dezercję, niż przez rzeź [jego oddziałów].
Lepiej jest mieć część żołnierzy w odwodzie, niż za bardzo rozciągnąć linię
frontu.
Niełatwo jest pokonać przeciwnika, który potrafi wydać prawdziwy osąd o
stanie swych i wrogich wojsk.
Dzielność jest ważniejsza, aniżeli liczebność.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 104

Charakter terenu, [na którym toczy się bitwa] często ma większe znaczenie,
niźli odwaga.
Niewielu jest dzielnych z urodzenia, większość staje się takimi poprzez
nadzór i zmuszanie do dyscypliny.
Armia wzmacnia się pracą, osłabia bezczynnością.
Nie należy prowadzić żołnierzy do boju, jeśli nie są oni pewni zwycięstwa.
Innowacje i zaskoczenie prowadzi zamieszanie wśród wojska wroga,
zwykłe jednak wypadki nie przynoszą żadnego efektu.
Ten, który nierozważnie ściga uciekającego wroga mając wojsko w
nieporządku zachowuje się, jakby chciał się zrzec tego zwycięstwa, które był
osiągnął.
Armia nie wsparta zbożem i innymi niezbędnymi elementami aprowizacji
zostanie pokonana bez jednego nawet ciosu.
Wódz, którego wojsko jest lepsze zarówno pod względem liczebności, jak i
męstwa, powinien uformować swój szyk w formie czworobocznego prostokąta,
który jest pierwszą formacją.
Ten, kto znajduje siebie słabszym od przeciwnika powinien rozwinąć swe
prawe skrzydło ukośnie do lewego skrzydła wrogiej armii. Jest to druga
formacja.
Jeśli twe lewe skrzydło jest silniejsze, powinieneś zaatakować prawe
skrzydło wroga, zgodnie z trzecią formacją.
Wódz, który może polegać na dyscyplinie swych ludzi powinien rozpocząć
bitwę atakiem oboma skrzydłami na raz, co jest czwartą formacją.
Wódz, który ma dobrą lekką piechotę powinien osłonić nią centrum swego
szyku, ustawiając ją przed nim i zaatakować obydwa skrzydła wroga
jednocześnie. Jest to piąta formacja.
Ten, który nie może polegać zarówno na liczebności, jak i na dzielności
swych żołnierzy, jeśli zostanie zmuszony do bitwy, powinien rozpocząć ją
swym prawym skrzydłem i usiłować w ten sposób przełamać szyki lewego
Flavius Vegetius Renatus De re militari 105

skrzydła wroga, reszta jego armii winna wówczas pozostawać w sformowana w


linię prostopadłą do frontu i rozciągniętą w kierunku tyłów na kształt oszczepu.
Jest to szósta formacja.
Jeśli siły twe są niewielkie i słabe w porównaniu z wrogiem, musisz
uczynić użytek z siódmej formacji i zakryć jedną ze swych flanek
wzniesieniem, miastem, morzem, rzeką lub jakąś inną zasłoną tego typu.
Wódz, który pokłada ufność w swej konnicy powinien wybrać dla nich
odpowiedni teren i użyć ich głównie w walnej bitwie.
Ten zaś, który polega na swej piechocie powinien wybrać sytuację dla niej
najwłaściwszą i uczynić z nich odpowiedni i należyty użytek.
Kiedy w twym obozie czai się wrogi szpieg, wydaj rozkaz za dnia, aby
wszyscy żołnierze pozostali w swych namiotach, a szpieg natychmiast zostanie
zatrzymany118.
Gdy odkryjesz, że wróg przejrzał twe zamiary musisz natychmiast zmienić
plan operacji.
Z wieloma przeprowadzaj narady, co do powzięcia właściwych kroków, ale
plan, jaki powziąłeś wyjawiaj nielicznym, a i to tylko tym o wypróbowanej
wierności, [jeśli zaś takich brak] raczej nie ufaj nikomu, lecz tylko sobie
samemu.
Kara i strach są konieczne, aby utrzymać żołnierzy w swych częściach
[obozu], lecz w polu bardziej wpływa na nich nadzieja i nagrody.
Dobry wódz nigdy nie przystąpi do walnej bitwy, chyba że wywoła go do
tego nadarzająca się okazja lub zmusi konieczność.
Znękać wroga bardziej głodem, niż mieczem – oto oznaka doskonałych
umiejętności.
Wielu rad można by udzielić odnośnie konnicy. Ponieważ jednak ta gałąź
wojskowości została doprowadzona do perfekcji odkąd żyli antyczni pisarze i
poczyniono również znaczące postępy w ich musztrze, manewrach, uzbrojeniu i

118
Jako nieposiadający swego miejsca w żadnym z namiotów.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 106

jakości w zajmowaniu się końmi, nic nie można przytoczyć tu z ich prac.
Wystarczający jest tu nasz dzisiejszy sposób obchodzenia się z jazdą.
Rozkazy do działań muszą być starannie skrywane przed wrogiem, aby ten
nie przeciwdziałał im niwecząc twe plany i podejmując odpowiednie do nich
środki.
Ten wybór z dzieł najznakomitszych pisarzy zajmujących się
wojskowością, o niezwyciężony Imperatorze, zawiera prawidła i nauki, które
oni nam zostawili, aprobowane przez wiele stuleci i potwierdzone przez stałe
doświadczenie. Persowie podziwiają twe umiejętności łucznicze, Hunowie i
Alanowie usiłują na próżno naśladować twą sprawność jeździecką; Saraceni i
Hindusi nie mogą równać się z tobą w zręczności, z jaką polujesz i nawet sami
specjaliści wojskowi szczycą się znajomością i doskonałością tylko części tej
wiedzy, której ty dajesz tak wiele przykładów w ich własnych dziedzinach.
Jakże wspaniały jest zatem twój majestat z tymi wszystkimi uzdolnieniami
pozwalającymi ci połączyć w jedno naukę wojenną i sztukę podboju i przekonać
cały świat, że poprzez twoje przywództwo i odwagę jesteś jednakowo zdolny do
wykonywania obowiązków zwykłego żołnierza, jak i naczelnego wodza!

KONIEC
Flavius Vegetius Renatus De re militari 107

DODATEK

Legiony rzymskie 30 p.n.e. – 233 n.e.

A. Legiony z czasów cesarza Augusta Oktawiana

I Legion – Zaciągnięty przez Pompejusza Wielkiego w 84 r. p.n.e. Rozwiązany


przez Wespazjana w 74 r. n.e.

II Legion Augusta – Zaciągnięty przez Pompejusza Wielkiego w 84 r. p.n.e.


Przydomek Augusta otrzymał od cesarza Augusta Oktawiana około roku 25.*

III Legion Augusta - Zaciągnięty przez Pompejusza Wielkiego w 65 r. p.n.e.


Przydomek Augusta otrzymał od cesarza Augusta Oktawiana około roku 25.*

IV Legion Macedonica, później IV legion Scythica – Zaciągnięty przez


Pompejusza Wielkiego w 65 r. p.n.e. Nazwę Macedonica przyjął kiedy
przerzucono go z Hiszpanii do Macedonii. Przydomek Scythica otrzymał od
Flavius Vegetius Renatus De re militari 108

Marka Aureliusza w roku 174 n.e. po zwycięstwie nad scyjskim plemieniem


Cotini.*

V Legion, później V legion Macedonica - Zaciągnięty przez Pompejusza


Wielkiego w 65 r. p.n.e. w Hiszpanii. W roku 60 n.e. bazą rekrutacyjną legionu
była Mezja. Około 80 r. n.e. przeniesiono go do Macedonii.*

VII Legion Claudia Pia Fidelis - Zaciągnięty przez Pompejusza Wielkiego w 65


r. p.n.e. Przydomek Claudia Pia Fidelis [Wierny i oddany Klaudiuszowi]
otrzymał od cesarza Klaudiusza w roku 42 n.e. po rewolcie Skryboniusza.
Wkrótce zaniechano używania słów Pia Fidelis.*

VIII Legion Augusta - Zaciągnięty przez Pompejusza Wielkiego w 65 r. p.n.e.


Tytuł Augusta otrzymał od Augusta Oktawiana około roku 25 p.n.e.*

IX Legion Hispana - Zaciągnięty przez Pompejusza Wielkiego w 65 r. p.n.e.


Przydomek Hispana otrzymał od Augusta Oktawiana około roku 25 p.n.e. W
roku 86 n.e. wycięty przez Daków i na nowo sformowany.

X Legion – Zaciągnięty przez Juliusza Cezara w 61 r. p.n.e.*

XI Legion Claudia Pia Fidelis - Zaciągnięty przez Juliusza Cezara w 58 r. p.n.e.


Przydomek – tak jak VII Legion.*

XII Legion Fulminata - Zaciągnięty przez Juliusza Cezara w 58 r. p.n.e.


Przydomek Fulminata [Piorun] nadany przez cesarza Marka Aureliusza w roku
174 n.e. po zwycięstwie nad plemionami germańskimi.*
Flavius Vegetius Renatus De re militari 109

XIII Legion Gemina - Zaciągnięty przez Juliusza Cezara w 58 r. p.n.e.


Przydomek Gemina [Bliźniaczy] otrzymał w roku 31-30 p.n.e. od Augusta
Oktawiana, po połączeniu z innym legionem, jednym z 28-miu biorących udział
w wojnie domowej.*

XIV Legion Gemina Martia Victrix - Zaciągnięty przez Juliusza Cezara w 58 r.


p.n.e. Przydomek Gemina Martia otrzymał legion po połączeniu w roku 31-30
Legionu Martia. Przydomek Victrix dał legionowi August Oktawian około roku
25 p.n.e. Po roku 233 przydomki Martia i Victrix wyszły z użycia.

XV Legion - Zaciągnięty przez Juliusza Cezara w 54 r. p.n.e.*

XVI Legion Flavia - Zaciągnięty przez Juliusza Cezara w 54 r. p.n.e.


Przydomek Flavia otrzymał legion od cesarza Domicjana w roku 89 n.e. po
stłumieniu rewolty Saturninusa.*

XVII Legion - Zaciągnięty przez Juliusza Cezara w 49 r. p.n.e.


Zdemobilizowany w roku 89 n.e. przez cesarza Domicjana w ramach reformy
wojskowej wprowadzonej przez jego ojca Wespazjana.

XVIII Legion – jak XVII Legion.

XIX Legion - Zaciągnięty przez Juliusza Cezara w 49 r. p.n.e. Zniszczony przez


Germanów w Lesie Teutoburskim w roku 9 n.e.; nigdy ponownie nie
odtworzony.

XX Legion Valeria Victrix – (A) XX Legion był zaciągnięty przez Juliusza


Cezara w 49 r. p.n.e. (B) Legion Valeria [Potężny] był zaciągnięty przez
Flavius Vegetius Renatus De re militari 110

Pompejusza w 84 r. p.n.e., a wakujący numer XX dał mu August Oktawian w


31-30 r. p.n.e. Przydomek Victrix otrzymał od Augusta około roku 25 p.n.e.*

XXI Legion Rapax – (A) XXI Legion był zaciągnięty przez Juliusza Cezara w
49 r. p.n.e. (B) Istnieją wskazówki, że Legion Rapax [Drapieżny] został
sformowany przez Pompejusza w tym samym roku i pierwotnie nazywał się
Legion Indigena [Krajowy]. Wakujący numer XXI otrzymał od cesarza Augusta
Oktawiana w roku 31-30 p.n.e. XXI Legion Rapax został wycięty przez Daków
w roku 86 n.e. i nigdy nie odtworzony.

XXII Legion Deiotariana, później XXII Legion Primigeneia – XXII Legion


Deiotariana został sformowany przez Cezara w 47 r. p.n.e. z resztek dwóch
legionów tetrarchy Galacji Dejotarosa. Przydomek Primigeneia otrzymał od
cesarza Klaudiusza w latach 41-54 n.e., prawdopodobnie dal uczczenia bóstwa
wojennego Fortuny.*

XXIII Legion – Zaciągnięty przez Juliusza Cezara w 49 r. p.n.e. Rozpuszczony


przez cesarza Tytusa w roku 80 n.e. w ramach programu reformy wojskowej
wprowadzanej przez jego ojca, Wespazjana.

XIV Legion – jak XXIII Legion.

XXV Legion - Zaciągnięty przez Juliusza Cezara w 49 r. p.n.e. Zniszczony


przez Germanów w Lesie Teutoburskim w roku 9 n.e.; nigdy ponownie nie
odtworzony.

XVI Legion – jak XXV Legion.


Flavius Vegetius Renatus De re militari 111

XVII Legion - Zaciągnięty przez Juliusza Cezara w 49 r. p.n.e. Rozpuszczony


przez cesarza Tytusa w roku 80 n.e. w ramach programu reformy wojskowej
wprowadzanej przez jego ojca, Wespazjana.

XVIII Legion – jak XVII Legion.

B. Legiony zaciągnięte po śmierci cesarza Augusta Oktawiana

W kolejności zaciągu. Legiony oznaczone * według Kasjusza Diona były ciągle


w służbie w roku 233 n.e.

I Legion Italica – Zaciągnięty przez cesarza Nerona w latach 66-67 n.e. w


związku z planowaną wyprawa przeciwko Partii. Jako pierwszy od niemal 120
lat został zaciągnięty w Italii na południe od Padu.*

I Legion „Morski” – Zaciągnięty przez cesarza Nerona spośród marynarzy floty


rzymskiej w 68 r. n.e. Wziął udział w działaniach w roku 69. W następnym roku
rozwiązany przez cesarza Wespazjana.

I Legion Adiutrix - Zaciągnięty w Galli Nabrońskiej przez cesarza Galbę w roku


68 n.e., dla wsparcia I Legion Italica.*

IV Legion Flavia – Zaciągnięty przez cesarza Galbę w 68 r. n.e. Przydomek


Flavia otrzymał podobnie jak XVI Legion, po stłumieniu rebelii Saturninusa.*

Drugi V Legion – Zaciągnięty przez cesarza Galbę w 68 r. n.e. Włączony wraz z


& Legionem Galby lub Drugim X Legionem do 7 Legionu Gemina lub 10
Legionu Gemina przez cesarza Wespazjana w roku 70 n.e.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 112

VI Legion Ferrata - Zaciągnięty przez cesarza Galbę w 68 r. n.e. Kiedy otrzymał


przydomek [Pancerny] nie jest wiadomym. Prawdopodobnie był to pierwszy
legion uzbrojony w nowy typ zbroi, stąd jego nazwa. Być może otrzymał taką
nazwę w czasie wojen dackich.*

VII Legion Gemina – Początkowo Drugi VII Legion, zaciągnięty przez cesarza
Galbę w Hiszpanii w roku 68 n.e. Przyłączony do Drugiego V Legionu lub
Drugiego XV Legionu w roku 70 n.e., odtąd nosił taki przydomek.*

X Legion Gemina – Początkowo Drugi X Legion, sformowany jak VII Legion


Gemina.*

Drugi XV Legion – jak Drugi V Legion.

II Legion Adiutrix – Zaciągnięty w prowincji Galia Nabrońska przez cesarza


Witeliusza w 69 r n.e. jako „pomocniczy” dla II Legionu Augusta, którego ta
prowincja była bazą rekrutacyjną.*

II Legion „Morski” - Zaciągnięty przez cesarza Witeliusza spośród marynarzy


rzymskiej floty w 69 r. n.e. Rozwiązany przez Wespazjana w roku następnym.

III Legion Cyrenaica – Zaciągnięty przez miejscowe władze w Cyrenajce i


Północnej Afryce w roku 67 n.e. Nie przyjęty do służby w 69 r. n.e. przez
cesarza Witelisza.*

III Legion Gallica – Zaciągnięty w Galli w roku 69 przez cesarza Witeliusza.


Rozformowany już w następnym roku przez cesarza Wespazjana.*
Flavius Vegetius Renatus De re militari 113

I Legion Minervia – Zaciągnięty przez cesarza Domicjana, około roku 86 n.e.


Od niego też otrzymał przydomek.*

I Legion Traiana – Zaciągnięty na wojnę dacką przez cesarza Trajana w 100 r.


n.e. Rozwiązany przez cesarza Hadriana w 120 r. n.e.

II Legion Traiana – Zaciągnięty na wojnę dacką przez cesarza Trajana w 100 r.


n.e.*

XXIX Legion Ulpia - Zaciągnięty na wojnę dacką przez cesarza Trajana w 100
r. n.e. Rozwiązany przez cesarza Hadriana w 120 r. n.e.

XXX Legion Ulpia - Zaciągnięty na wojnę dacką przez cesarza Trajana w 100 r.
n.e.*

II Legion Italica – Zaciągnięty przez Cesarza Marka Aureliusza w Italii


poniedzy 161 a 180 rokiem n.e. na wojnę z Germanami.*

III Legion Italica – jak II Legion Italica.*

I Legion Parthicae – Zaciągnięty przez cesarza Sewerusa Aleksandra w 231-232


r. n.e. w związku z planowaną wyprawą na Partię.*

II Legion Parthicae – jak I Legion Parthicae.*

III Legion Parthicae – jak I Legion Parthicae.*

Na podst.: Stephen Dando-Collins, Caesar’s Legion. The Epic Saga of Julius


Caesar’s Elite Tenth Legion and the Armies of Rome, Nowy Jork 2002.

You might also like