Professional Documents
Culture Documents
ps - 8/31/2006 9:42 AM
100
100-105 Klekot.ps - 8/31/2006 9:42 AM
jego żywiołem jest Fra Angelico, renesans... Istnieje jednak, że mówiąc o tym spojrzeniu, operujemy nie
tęsknota antropologów za sztuką Wielkich Mistrzów, za definicjami, tylko metaforami, jakąś wspólnotą sym
odległymi w czasie epokami - starożytnością, renesansem. boliczną antropologów...
W 1992 Freedberg pisze książkę o Josephie Kossuci Natomiast Potęga wizerunków jest antropologiczna
The Play of Unmentionable. Zastanawiam się, co tak w tym sensie, że Freedberg stara się spojrzeć na siebie
nastawiony badacz, patrzący z totalizującej, antropolo samego z zewnątrz. To jest właśnie to, co robi antro
gicznej perspektywy, może powiedzieć o sztuce współ polog: czuje się obcy wobec oczywistości swojej wła
czesnej? Freedberg postrzega przecież sztukę jako szu snej kultury, stara się zobaczyć, jak one są skonstru
kanie podobieństw (o czym zresztą pisze), dla mnie owane. Z drugiej strony nie do końca używa warsztatu
tymczasem sztuka współczesna jest bardziej zerwa antropologa - to warsztat humanisty, filozofa, obcią
niem, różnicą - to wyznacza jej charakter. Uderzyło żony jeszcze postmodernizmem.
mnie takie zdanie: „W większości, nasze zawiłe dywa
gacje o sztuce to po prostu unik”. To poniekąd wyraz T .S .: Książka Freedberga jest imponująca w sferze
bezradności antropologów wobec sztuki najnowszej - przykładów, ikonografii, analizy, natomiast jeśli prze
bezradności, która neguje i redukuje dyskurs, który czyta się ją „od kuchni”, od strony metodologicznej,
nakręca przecież sztukę ostatniego półwiecza. Ta nie zaskakuje pewna dysproporcja. I to jest pewien aspekt
moc wydaje mi się ciekawa. Jest rzeczywiście tak, że tej książki, który mnie osobiście drażni. Są tu pewne
tym polem (sztuką współczesną) zajmuje się dziś (przy mocne tezy, ilustracje których ciągną się niemalże set
najmniej w Polsce) ktoś zupełnie inny... kami stron... Jest tu dysproporcja między pojedynczy
mi tezami, często celnymi, a olbrzymim materiałem
E .K .: W dyskusji na temat sztuki współczesnej an fakto- i ikonograficznym. Potęga wizerunków opiera się na
tropolodzy jako antropolodzy bardzo rzadko się wypo paru konceptach, paru nazwiskach. Jest więc u Freed-
wiadają... Pamiętajmy jednak, że tak naprawdę jest on berga Gombrich, jest Freud i jego Totem i tabu. Waż
jednak historykiem sztuki. ny jest Gadamer ze swoją „ontologią obrazu” i stwier
dzeniem, że „każdy obraz istnieje na sposób obrazu re
T .S .: Mniej chodzi mi o jego wykształcenie, bar ligijnego”. Co jeszcze pozostaje, gdyby Potęgę wizerun
dziej o perspektywę, jaką prezentuje w Potędze wize ków pozbawić imponujących przykładów?
runków. Zaciekawiło mnie również, co powiedziała
prof. Poprzęcka w dyskusji w „Tygodniku Powszech E.K .: Rzeczywiście, ona jest tak skonstruowana, że
nym” (nr 9/2006). Jej głos idzie jednak wbrew stwier przykłady zdecydowanie dominują. To nie jest książka
dzeniu, że antropolog jest bezradny wobec sztuki naj teoretyczna, która by prezentowała jakąś nową teorię
nowszej - widoczne jest to zwłaszcza, gdy pisze ona interpretacyjną. To jest książka, w której materiał pre
o jej obrazoburstwie: „Sztuka przez lata postrzegana zentuje pewne tezy autora.
jako neutralna (bo kogo interesowały obrazy abstrak Co pozostaje? N a pewno to, co Freeedberg napisał,
cyjne), weszła dziś w samą materię życia” . Oczywiście że „cała nasza historia sztuki jest unikiem”. To jest
słowa te odnoszą się zapewne przede wszystkim do główna teza tej książki, a możliwa jest ona do pokaza
„sztuki krytycznej”, ale rzeczywiście otwiera się tu nia, ponieważ Freedberg wychodzi poza tradycyjnie ro
chyba nowe pole dla interpretacji... zumianą „sztukę”. Sam pomysł jest nieskomplikowany,
jest jednak nie najłatwiejszy do przeprowadzenia i pew
E .K .: To prawda. Ale można spojrzeć na to, nie nie najbardziej popularny w środowisku historyków
o czym Pan mówi, z innej perspektywy. Przecież cała sztuki: chodzi o zajmowanie się badziewiem.
humanistyka „antropologizuje się”. Joanna Tokarska- Ważna jest również teza, że wypieramy naszą na
-Bakir pisała i mówiła wiele razy, że antropologia jest turalną reakcję na wizerunek i mamy skonstruowany
współczesnym odpowiednikiem filozofii i że daje dziś cały mechanizm, który nam ułatwia podchodzenie do
wytłumaczenie świata, które najbardziej pasuje do wizerunków jak do sztuki. Z drugiej strony: nie do
naszej, współczesnej, rzeczywistości, ponieważ pierw wszystkich wizerunków podchodzimy jak do sztuki.
szą rzeczą, którą dziś postrzegamy, jest różnica, ob To jest maszynka, za pomocą której można interpre
cość, czyli to, czym z definicji zajmuje się antropolog. tować zarówno pornografię, jak i coś, co jest nazywa
To, że humaniści „antropologizują”, jest więc dziś ne kiczem.
czymś naturalnym. Pamiętajmy jednak, że antropolo Freedberg pisze o dwóch postawach, które uła
gia, oprócz postawy, to również bardzo konkretna na twiają nam zdystansowanie się do wizerunku: to na
uka, i warsztat prof. Poprzęckiej nie jest warsztatem pewno jest interesujące, jeśli pracuje się na materiale
antropologa, tylko historyka sztuki. I Freedberg też wizualnym należącym do naszego kręgu kulturowego,
nie do końca jest antropologiem, natomiast spojrze ale o bardzo różnej jakości artystycznej. Ja pracuję nad
nie pewnie jest bardziej antropologiczne niż w przy takim, który generalnie jest uważany za materiał dość
padku wielu innych historyków sztuki. Pamiętajmy wątpliwej jakości.
101
100-105 Klekot.ps - 8/31/2006 9:42 AM
102
100-105 Klekot.ps - 8/31/2006 9:42 AM
rem: każdy obraz istnieje na sposób religijny, ciężko jest tak, że po polsku jest to książka nowa, jeszcze nie
oddzielić sztukę od religii... przyswojona, gruba. Ona powinna zaistnieć jako lek
tura: nie tylko dla antropologów, ale w szerokim nur
E .K .: Więc właśnie. Bardzo trudno oddzielić sztu cie badań kultury. Myślę, że pod tym względem to
kę od religii poza obszarem euroatlantyckim. Natural szkoda, ponieważ jest ona na tyle szeroka i ma takie
ne jest, że Freedberg sięga po Gadamera i jego kon ambicje, że byłaby bardzo użyteczna np. dla kulturo-
cept, według którego pierwotny wizerunek to jest wi znawstwa, ponieważ najwartościowszy materiał w Po
zerunek religijny - taka jest w ogóle intuicja antropo tędze wizerunków to materiał dotyczący naszego wła
logów i filozofów. Ta książka jest szeroką humani snego kręgu kulturowego.
styczną panoramą i ma to zacięcie współczesnej hu Ja lokuję islam w naszym własnym, szeroko rozu
manistyki: „antropologizuje”. Ale to nie jest książka mianym, kręgu kulturowym. To znaczy sposób myśle
napisana przez antropologa, zwłaszcza tak, jak byśmy nia jest niby zupełnie odległy, ale, z drugiej strony, je
rozumieli antropologa społecznego (jest oczywiście żeli uświadomimy sobie, jak bardzo odległy jest od nas
antropologia filozoficzna itd. - im bardziej antropolo sposób myślenia Aborygenów australijskich lub spo
gia się rozrasta jako koncepcja wymagająca interpre łeczności afrykańskich, które zbliżają się do nas w bar
towania świata, tym bardziej się ją fragmentaryzuje, dzo paradoksalny sposób dopiero na tym poziomie po-
nazywa). Ale antropolog społeczny napisałby zupełnie nowoczesnej sytuacji, kiedy „czyste gatunki szaleją”
inną książkę. i tak naprawdę nie ma czystych produktów. Te rzeczy
o kulturze islamu są tu trochę przyczepione i nie są zu
T .S .: W kolejnych wstępach Freedberg aktualizu pełnie pogłębione z perspektywy całej specyfiki isla
je swą książkę. Jedna z głównych tez Potęgi wizerunków mu, ale z drugiej strony, są one o wiele nam bliższe niż
jest taka, że podobne sytuacje, w których wizerunki jakikolwiek przykład wzięty chociażby z Australii czy
wyzwalają tak duże emocje, będą się powtarzać w na Czarnej Afryki. To jest Orientalizm Saida, czyli obcy,
szym kręgu kulturowym bez końca. W tym sensie Freed który jest nam bliski. To nie jest ten zupełny obcy. To
berg jest wiecznie aktualny. Patrząc z innej strony, Po jest obcy, którego my chcemy widzieć obcym.
tęga wizerunków zyskuje dziś, tu i teraz, zaskakującą
aktualność. Chodzi, rzecz jasna, o karykatury Maho T .S .: Interesuje mnie stosunek Freedberga do fo
meta. Gdy myślimy o tym, co się dzieje na świecie, tografii. We wstępie do wydania polskiego polemizuje
książka ta przypomina się, daje do myślenia. on z tezą, że wielka „nadprodukcja obrazów”, która za
Uderzyło mnie również coś jeszcze. Freedberg czę chodzi w naszym kręgu kulturowym, ich wszechobec-
sto przywołuje Freuda: tymczasem Zachód jest już ność, osłabia nasze reakcje, naszą spontaniczność od
„po” gruntownej psychoanalizie, jest w „punkcie ze bioru wizerunków. Freedberg przywołuje książkę Su
ro”, podczas gdy islam jest „przed”. Oczywiście nie po san Sontag Regarding the Pain of Others. Sontag pole
to jest ta książka, ale użycie Potęgi wizerunków, użycie mizuje w niej z samą sobą, z własną klasyczną książką
Freuda przy interpretacji reakcji wielu wyznawców is O fotografii, w której podąża raczej za rozpoznaniami
lamu na opublikowanie karykatur Mahometa to ku Waltera Benjamina, za jego tezą o osłabieniu aury,
sząca perspektywa, której nikt jeszcze nie wykorzystał, o coraz słabszym oddziaływaniu wizerunków. Tymcza
choć książka Freedberga wyszła w Polsce niemal sem dla Freedberga obraz, wizerunek zawsze działa tak
w tym samym czasie co przywoływane wydarzenia. samo, zawsze jest „mocny”. Z drugiej strony, przyznaje
W tym duchu wypowiada się jedynie prof. Poprzęcka on, że nowe media, fotografia cyfrowa, sposoby elek
w dyskusji w „Tygodniku Powszechnym”. Pisze tak: tronicznego przetwarzania zmniejszają nasze zaufanie
„czym innym jest wolność słowa, czym innym wolność do obrazu. Czy wciąż potrafimy reagować spontanicz
obrazu. Łatwiej nam znieść to, co wyrażone w sło nie na wizerunki fotograficzne?
wach, niż to, co wyrażone w obrazie”.
E.K .: Freedberg pisze, że jednak ciągle reagujemy
E .K .: To, co się dzieje w naszym własnym kręgu spontanicznie na wizerunki - pomimo iż wiemy, że są
kulturowym, jest tutaj bardzo dobrze opisane. Kolejne one manipulowane. Może odpowiedzi, dlaczego tak
wstępy aktualizują tę książkę: w 1989 roku to byłoby się dzieje, należy szukać w samej jego książce, gdy pi
niszczenie pomników, dwa lata temu problematyka fo sze on o wizerunkach dewocyjnych, o takim wielkim
tografii cyfrowej i Abu Ghraib. Teraz są karykatury, albumie wizerunków maryjnych, gdzie te ryciny ni
ale za parę lat będzie coś innego. czym się tak naprawdę od siebie nie różnią, poza bar
Natomiast, wracając do rozmowy w „Tygodniku dzo drobnymi szczegółami. Dla nas tutaj tkwi jakaś ta
Powszechnym” - może prof. Poprzęcka mówi nie jemnica. Niby takie samo, a nie takie samo. Dla wier
w duchu Freedbergowskim, lecz oboje mówią po pro nych, czyli dla ludzi, na których ten wizerunek działa
stu w tym samym duchu? Myślę, że z Freedbergiem w taki sposób, że potrafi ich pobudzić do ofiarowania pie
i jego obecnością (nieobecnością) na polskiej scenie niędzy, wykonania konkretnych czynności fizycznych,
103
100-105 Klekot.ps - 8/31/2006 9:42 AM
jak pielgrzymka, padanie na kolana itd., i, mało tego, samoistną. Wywodząca się od niego lub bliska mu tra
okazuje się jeszcze skuteczny (leczy, przywraca władzę dycja humanistyki - Cassirer, Panofsky - jest w Polsce
w członkach itd.), więc dla tych ludzi, te wizerunki są znana od dawna. Nie mówi się jednak teraz zbyt wiele
jednak zupełnie innymi wizerunkami. Czyli działa tu 0 nich. Tymczasem Warburg pozostaje, w pewnym
jakiś mechanizm, który nam umknął w momencie, sensie, wielką niewiadomą. Oczywiście nie ma książek
kiedy zaczęliśmy patrzeć na wizerunek jako na dzieło - on nie pisał wiele, co być może podsyca jeszcze bar
sztuki i analizować jego formę w taki sposób, jaki jest dziej zainteresowanie tą postacią: współczesna huma
właściwy naszej kulturze. Te „okulary kulturowe” nistyka „lubi” niedopowiedzenia, „postaci-widma”,
sprawiają, że jesteśmy ślepi na tego rodzaju różnice, które oddziałują z ukrycia. Podobnie oddziaływał Mar
które dostrzegali tamci wierni. Przekładając to w dru cel Mauss w latach 20. i 30. we Francji.
gą stronę: myślę, że fotografia jest takim medium,
gdzie mimo że kryterium prawdziwości, manipulacji E .K .: Faktem jest, że Warburg oddziaływał przede
zastosowane z zewnątrz nakazywałoby nam powątpie wszystkim swoją obecnością, swoimi pomysłami orga
wać o jej oddziaływaniu, jesteśmy w takiej sytuacji nizacyjnymi, swoimi wykładami, niesamowitą osobo
kulturowej, że fotografia działa i będzie działała na nas wością intelektualną. To, że nie mówi się np. o Cas-
tak, jak tamte wizerunki na wiernych. sirerze i Panofsky’m (przełożonych przecież na język
polski), jest trochę konsekwencją odejścia od kultu
T .S .: Dochodzi jednak jeszcze cały wątek swoisto ralnego humanizmu erudycyjnego na rzecz zabiegów,
ści fotografii. Idąc np. za Barthesem, fotografia, przez nazwijmy je, postmodernistycznych, czyli abstrakcyj
swoje realistyczne odniesienie, zawsze jest rodzajem nych gier w głowie: wszystko jest tekstem. Dla mnie
„pornografii”. podstawową zaletą tych wszystkich ludzi, którzy byli
wielkimi humanistami-erudytami, było to, że oni ca
E .K .: Wracamy do Freedberga: wizerunek jest ły czas odwoływali się do materialnie istniejącej rze
0 podobieństwie i podobieństwo bierzemy za prawdę. czywistości (rzeczywistości postrzeganej zmysłowo)
W fotografii następuje utożsamienie prawdy i podo 1 wierzyli w jej istnienie. Warto przywołać w tym
bieństwa. I te wizerunki Matek Boskich prawdopo kontekście cały wielki wątek zmysłów, który jest ab
dobnie działają na tej samej zasadzie, one są podob solutnie podstawowy w rozmowie o Freedbergu. Ta
ne w sposób, którego my nie widzimy. Dlatego są książka jest m.in. o tym, że postrzegamy coś zmysło
prawdziwe. wo i nie potrafimy się od tego uwolnić, że nie ma
możliwości, byśmy przestali widzieć czy słyszeć. Ist
T .S .: Przygoda Freedberga z fotografią zaczyna się nieje wielki oddzielny nurt w antropologii - nurt ba
obiecująco, bardzo celnym, dla mnie, rozpoznaniem, dań nad postrzeganiem zmysłowym i tym, jak to się
że „historia fotografii zaczyna się od fetyszyzującego ma do uwarunkowań kulturowych, na ile jest to kon
spojrzenia”. To interesująca myśl. Potem jednak foto struowane społecznie i kulturowo, a na ile są jakieś
grafia schodzi jakby na dalszy plan: jest jeden rozdział rzeczy niezmienne. Wzrok jest „poddawany” tego ro
1 tyle. Oczywiście Freedberg tworzy swego rodzaju dzaju pomysłom przez historyków sztuki, historyków
„wielką narrację”... kultury, antropologów. Wiele się pisało o patrzeniu,
które jest kulturowo konstruowane. W racając do
E .K .: Poza tym dla niego medium jest drugorzęd tych wybitnych humanistów, o których się teraz ma
ne. W tej książce jest o wszystkich mediach i fotogra ło mówi: w ich wypadku jest bardzo ważne, żeby pa
fia jest tylko jednym z nich. miętać o tym, że oni zajmują się rzeczywistością, któ
ra jest poza nimi i która jest postrzegalna zmysłowo.
T .S.: Freedberg pisze: „pożądanie jest implicite za Dla nich podstawą do rozważań jest świat zewnętrz
warte w spojrzeniu”. Czyżby każda przyjemność estetycz ny, coś, co jest postrzegane.
na była dla nas równocześnie przyjemnością erotyczną?
T .S .: Didi Huberman w Devant l’image poddaje kryty
E .K .: To jest Freud i sublimacja pożądania - wątek ce Panofsky’ego, choć z drugiej strony jego książki są
bardzo ważny dla Freedberga. apologią postrzegania objawiania się - istnieje to, co
się objawia.
T .S .: Mamy już przetłumaczoną Potęgę wizerun
ków. W tej subdyscyplinie pozostają jednak poważne E .K .: Mówię o rozróżnieniu na ludzi, którzy piszą
braki do nadrobienia: Anthropologie du Bild i Bild und i pracują na czymś, co jest zewnętrzne wobec nich,
Kult Beltinga... i na ludzi, którzy w to nie wierzą. To są dwie postawy,
W tym kontekście chciałbym również przywołać i ta druga nie wymaga wobec tego obycia ze światem
postać Aby Warburga, który jest bardzo ważny dla sty zewnętrznym w formie tradycyjnej erudycji, a wyma
ku antropologii i historii sztuki. Jest on postacią jakby ga bardzo wyczulonych mechanizmów myślenia abs-
104
100-105 Klekot.ps - 8/31/2006 9:42 AM
105