Professional Documents
Culture Documents
ŚWIADOME
OTRZYMYWANIE
W RE S | C | E W E F E C H 5 W | AT M A JA W | 5 5 E M S |
Mojej mamie.
Jeśli ja jestem jabłkiem,
ty jesteś drzewem.
Cieszę się, że nie spadłam zbyt daleko.
©
Podziękowania
Czy jesteś gotowa zacząć? Pytam tylko, bo jeśli raz już poznasz,
w czym rzecz, nie będziesz już mogła się cofnąć. Jeśli choć raz zajrzysz za
kurtynę i zobaczysz, jak działa cała machineria, nigdy nie będzie już
powrotu do bycia zwyczajnie nieszczęśliwą. Nigdy nie będziesz mogła
winić innych ludzi lub okoliczności za to, że nie lubisz swojego życia. Gdy
wiesz, że masz moc manifestowania tego, czego pragniesz, Cokolwiek to
jest, i wiesz dokładnie, jak to zrobić, nigdy więcej nie możesz już włożyć
głowy w piasek z nadzieją, że wszystko W magiczny sposób jakoś się
ułoży, ani wymagać od innych, że się zmienią, abyś poczuła się szczęśliwa.
Wręczę ci kluczyki do samochodu i nauczę cię, jak prowadzić, ale to ty
musisz uruchomić silnik i nacisnąć na pedał. Innymi słowy, to ty będziesz
wprowadzała w swoje życie całą tę wiedzę. Jeśli chcesz tego dokonać,
wkrótce postawisz pierwsze kroki w kierunku stania się, jak ja to nazywam,
Słodkim Szczęśliwym Szczeniaczkiem – nieskończenie radosnym,
dokazującym, kochającym, otwartym i autentycznym stworzeniem, które
nie traktuje życia zbyt poważnie i jest szczęśliwe, że inni stają się
Szczęśliwi poprzez zwyczajne bycie w pobliżu.
Jeśli jesteś gotowa, aby się przebudzić, jeśli jesteś pewna, że chcesz
poznać sekrety Wszechświata, lepiej się przyłącz do moich Szczeniaczków,
bo właśnie ruszamy.
------ ROZdZiał 1 • • • • •
Narodziny pracoholiczki
Od zawsze posiadałam umiejętność czytania energii, chociaż przez
większość swego życia nie zdawałam sobie sprawy z tego, że to robię.
Potrafiłam wyczuć emocje innych. Byłam i jestem kimś, kogo określa się
mianem empaty, czyli osoby odznaczającej się naturalnym talentem do
czytania energii innych. Każdy posiada tę umiejętność. Jeśli kiedykolwiek
miałaś jakieś przeczucie na temat kogoś lub czegoś, to właśnie czytałaś
energię. Jeśli czytanie energii byłoby jak czytanie muzyki z nut, to empata
byłaby naturalnie utalentowanym muzykiem, kimś, kto potrafi po prostu
wziąć do ręki instrument i zagrać na nim, chociaż nigdy wcześniej nie
pobierał żadnych lekcji gry.
Jedynym problemem jest to, że – inaczej niż w przypadku umiejętności
muzycznych – większość ludzi nie rozpoznaje umiejętności czytania
energii, a przynajmniej nie robiła tego, gdy ja dorastałam. Kiedy więc jest
się małą dziewczynką wpadającą w panikę z powodu bezmiaru wściekłości,
który odczuwa stojąca przed nią osoba, otaczający dorośli nie są skłonni do
wyrozumiałości. W końcu nie ma powodu do paniki, nieprawdaż? Bycie
empatą w świecie, który nie rozumie, jak działa energia, i nawet nie
rozpoznaje energii niefizycznej, często jest trudne. Musisz przebrnąć przez
labirynt emocji i lęków innych, nie zdając sobie sprawy z tego, że nie są
One twoje własne. I aby nie wyjść na dziwadło, robisz co w twojej mocy,
by zignorować lawinę „dodatkowych” informacji, które ty otrzymujesz, ale
nikt inny nie rozpoznaje. (To się nigdy nie udaje. Dziwactwo zawsze
wypływa na wierzch).
W moim przypadku zrobiłam wszystko, aby odciąć sobie dostęp do
strumienia dodatkowych danych i dopasować się do tak zwanego
normalnego społeczeństwa. Oczywiście w istocie nie da się od tego odciąć
całkowicie, ale można zignorować, co ja właśnie zrobiłam ze szkodą dla
samej siebie. Jak większość empatów należących do pokolenia mojego
i poprzednich, nie miałam pojęcia, co właściwie się ze mną działo.
Wiedziałam tylko, że jestem inna. Nie rozumiałam też, dlaczego inni
również nie wychodzili z siebie, dlaczego nie otrzymywali tych samych
informacji co ja. Wydawało się, że dana osoba zupełnie nie przejmowała
się brakiem dopasowania między Słowami a własną energią (OSZukiwała
siebie samą i innych). Postrzegałam świat jako dalece zagmatwane i często
nawet nieuczciwe miejsce, w którym ludzie myśleli jedno, a robili drugie,
w którym czuli się atakowani, choć nikt im nie zagrażał (ale bronili się jak
przed prawdziwym niebezpieczeństwem), i karali się nawzajem za
obopólne poczucie nieszczęścia (podtrzymując je).
Jakby tego emocjonalnego chaosu było mało, urodziłam się z silną
potrzebą pomagania innym; Sprawiania, by czuli się lepiej. Już od
pierwszego dnia rozweselanie innych wokół mnie stanowiło moją misję,
a gdy mi się nie udawało, bardzo brałam to do siebie. Jeśli uszczęśliwianie
ludzi było moim zadaniem, to ich brak poczucia szczęścia reprezentował
moją porażkę. Za każdym razem, gdy któraś dorosła osoba z mojego
otoczenia miała zły dzień, brałam to za oznakę, że w wypełnianiu mojej
życiowej misji jestem do niczego.
Chociaż moim powołaniem jest pomaganie innym, całkowicie mylnie
to odbierałam i opacznie rozumiałam, co się z tym wiąże. Skutkowało to
tym, że już od bardzo młodego wieku czułam się zobligowana do
pomagania wszystkim po kolei, nie bacząc na to, że nie jest mi z tym
dobrze, że mnie to wyniszcza i że to w ogóle nie działa. Byłam gotowa
poświęcić się i pozwolić innym na zadręczanie siebie, jeśli był choćby cień
nadziei, by sprawić, że poczują się lepiej. Jeśli brzmi to znajomo, nie martw
się, pokażę Ci później, jak pozbyć się tego raz na zawsze.
Poczucie, że zawodzę, że nie jestem wystarczająco dobra
W wypełnianiu mojego życiowego celu, Zrobiło ze mnie totalną
pracoholiczkę. Co z kolei cudownie odwróciło uwagę od moich
obniżających poczucie własnej wartości myśli, ale też sprawiło, że
uwierzyłam, iż pracując wystarczająco ciężko, udowodnię swoją wartość.
(Uwaga, Spoiler: to nie działa).
Mając 13 lat, zaczęłam od zmywania naczyń w rodzinnych niemieckich
delikatesach, a na studiach zarządzałam wartą miliony dolarów siecią
restauracji w San Francisco. Po tym, jak niemal przeżyłam załamanie
nerwowe z powodu przepracowywania 120 godzin tygodniowo (mówię
poważnie, spałam co drugi dzień), z powodu całkowitego braku
umiejętności powiedzenia „nie” (to się nazywa „wyznaczanie granic”),
opuściłam to miasto i pracę, w tym toksyczny związek, i wyruszyłam na
poszukiwanie lepszego życia. (Nie winię cię, San Francisco. Zawsze
będziesz miało ciepłe miejsce w moim sercu!). Po krótkim wytchnieniu
i dojściu do siebie, w wyniku boskiego prowadzenia (opinia mojej
manikiurzystki), wyruszyłam do Las Vegas. Mój upór, aby wybierać
trudniejszą drogę, sprawił, że po kilku spędzonych tam miesiącach
pozostałam praktycznie bezdomna (jak by nie patrzeć, musiałam wszystko
spłacić), ale w końcu zdecydowałam, że zostanę krupierem (zajmowałam
się kartami, nie narkotykami, przysięgam)*
Empata w kryzysie
Mieszkanie w Vegas było całkiem fajne, choć nie będę kłamała – dla
takiego energetycznego wrażliwca może to również być miejsce
Wyniszczające i negatywne. Szczególnie gdy pracujesz w kasynie,
W zawodzie, który sprowadza się mniej więcej do tego, że jesteś Skrzyczana
przez pijanych klientów, którym właśnie zabrałaś pieniądze. (Jakoś za tym
nie przepadają. I bądź tu mądra). Zarabiałam jak nigdy w życiu, ale
desperacja, depresja i bycie otoczoną ludźmi, którzy nienawidzili samych
siebie, w końcu odcisnęły na mnie swoje piętno. Było już tak źle, że za
każdym razem, gdy czułam się energetycznie przytłoczona, moje ciało
robiło reset i mdlałam. Tak, tak, byłam mdlejącym krupierem blackjacka.
Właściwie zdarzało się to tak często, że kierownik stołów nieraz łapał mnie
w locie. (Szkoda, że brak przytomności nie pozwalał mi świadomie
doświadczyć rycerskich gestów)
Jakby tego wszystkiego było mało, moje zdrowie zaczęło się sypać
również na inne sposoby. Pomimo codziennego, trzygodzinnego,
morderczego treningu i drakońskiej diety (nie polecam, byłam kompletną
wariatką, kimś w rodzaju nieustannie kontrolującego się maniaka)
przybierałam szybko na wadze i czasem byłam tak zmęczona, że nie
dawałam rady wstać z łóżka. Jakieś 30 (bez żartów) lekarzy później nadal
nie byłam bliska zrozumienia, co właściwie się ze mną dzieje. W obecnym
stanie wiedzy medycznej mój przypadek określono by prawdopodobnie
jako zespół chronicznego zmęczenia, ale wtedy nikt nie miał o tym pojęcia,
więc mówiono mi, że zmyślam wszystkie objawy i powinnam się leczyć
psychiatrycznie.
Zmęczona, w depresji i skołowana, porzuciłam Vegas i kasyno, aby
wyruszyć do Niemiec po najlepszą rehabilitację na ziemi – matczyną
miłość. Chociaż nie miałam już ochoty na żadne wizyty lekarskie, w końcu
Znalazłam się u naturopatki, która wierzyła nie tylko w moje objawy (nie
mogę wyrazić, jak wielką ulgę mi tym sprawiła), ale także w to, że może
mi pomóc.
Po sześciu wyczerpujących miesiącach leczenia odzyskałam energię.
W międzyczasie jednak powróciłam do moich zapędów pracoholiczki! Bo
skoro MOGŁAM pracować, to czemu by nie zacząć, nieprawdaż? (Uwaga,
Sarkazm!).
Żeby nie tracić czasu, dwa tygodnie po przyjeździe zatrudniłam się
u niemieckiego dystrybutora komponentów telekomunikacyjnych.
Początkowo moja praca miała polegać na odbieraniu telefonu. Dwa i pół
roku później, jako przedstawiciel handlowy linii komponentów
światłowodowych produkowanych przez ową firmę, składałam wizyty
w wielomiliardowych konglomeratach. (Przyznaj. Jesteś absolutnie pod
wrażeniem). Zawsze odnosiłam sukcesy we wszystkim, co robiłam,
przynajmniej według konwencjonalnych standardów. Zawsze szybko
awansowałam, dużo zarabiałam, zajmowałam odpowiedzialne stanowiska
i otrzymywałam wiele nagród. Tylko nie byłam szczęśliwa. A gdy sobie
uświadomiłam, że ponownie uległam mojemu pracoholizmowi,
zdecydowałam się chwycić czegoś zupełnie innego.
Dość tego
Pięć lat później byłam już szefem operacji centrum usług technologicznych
jednej z największych instytucji finansowych świata mieszczącego się
w Barcelonie. Ponownie pracowałam 18 godzin dziennie, pomału,
aczkolwiek niechybnie się unicestwiając. Mogłabyś teraz pomyśleć, że zbyt
szybko się nie uczę, i miałabyś całkowitą rację. Moje schematy działania
okazały się tak silnie zakorzenione, że powielanie ich w kółko było dla
mnie wręcz oczywiste. Odstawienie 18-godzinnego dnia pracy było dla
mnie jak odstawienie szprycy heroiny dla uzależnionego. Po prostu nie
mogłam zdecydować, żeby przestać. Nie mogłam nagle zacząć
Zachowywać się inaczej (nikt nie może). Coś musiało się wydarzyć, aby
Zainicjować prawdziwą Zmianę.
Jednak ta praca w superkorporacji miała dla mnie pewien niezbity atut.
Sama zarządzałam moim Centrum, CO OZnaczało, że mogłam je prowadzić
tak, jak chciałam (w ramach pewnych granic). Nie miałam możliwości
płacić ludziom tak dobrze, jak na to zasługiwali. Mogłam natomiast
stworzyć znacznie bardziej pozytywne, nieskończenie bardziej
produktywne i odnoszące spektakularne sukcesy środowisko pracy,
stosując się do wielu zasad i technik, którymi się z wami podzielę w tej
książce. Nie będąc tego w pełni świadomą, cały czas uczyłam ludzi na
temat energii.
Po pięciu i pół roku biurokracji, problemów ze zdrowiem
i niekończącego się stresu wreszcie miałam dosyć. Gdy firma kazała mi
Zwolnić wszystkich ludzi, których sama osobiście zatrudniałam, Szkoliłam
i miałam pod swoimi skrzydłami, zdecydowałam, że odchodzę razem
z nimi. Chociaż poczyniłam już znaczące kroki w kwestii mojego
uzależnienia od pracy – ograniczyłam dzień pracy do ośmiu godzin,
odnosząc przy tym WIĘKSZE sukcesy – fizycznie i emocjonalnie byłam
wyczerpana i załamana. Rozwiązując zespoły, w których tworzeniu miałam
swój udział, czułam się, jakbym zabijała moje własne dziecko (w moich
oczach była to również bardzo zła decyzja z biznesowego punktu
widzenia). Odejście było jedynym, co mogło przynieść mi ulgę.
To naprawdę działa!
Przestałam obwiniać beznadziejną pracę, szefów idiotów, rząd, a nawet
samą siebie. W zasadzie przestałam winić kogokolwiek. Wzięłam
odpowiedzialność i przejęłam całkowitą kontrolę nad moim
przeznaczeniem. (Wina i odpowiedzialność nie są tym samym.
Wytłumaczę to później). Zaczęłam wprowadzać zmiany na poziomie
energetycznym, zamiast podejmować próby Zmieniania Wszystkiego dokoła
poprzez działanie. Moje życie zaczęło szybko, a co więcej, łatwo się
poprawiać. W pełni zrozumiałam, dlaczego udało mi się ograniczyć
długość dnia pracy pod koniec mojej kariery korporacyjnej i dlaczego
byłam w stanie porzucić wewnętrzny przymus pracowania non stop.
W moim życiu zapanowała równowaga; zbudowałam wspaniały biznes
robiący sześciocyfrowe obroty, nie inwestując nic w reklamę, schudłam
ponad 45 kg, przestałam się spotykać z toksycznymi facetami i zaczęłam
umawiać z fantastycznymi mężczyznami, nauczyłam się szczerze siebie
kochać i zamieniłam się w Słodkiego Szczęśliwego Szczeniaczka. A co
najlepsze, pomagam teraz ludziom każdego dnia, ale tym razem bez
wyniszczania samej siebie. Właściwie to mnie energetycznie ładuje.
Mam możliwość podniesienia swoich wibracji (termin ten będzie
wkrótce tu omówiony) na bardzo wysoki poziom, łączenia się z wyższym
ja moich klientów (z tym, kim są naprawdę) i przekazania im z powrotem
tej energii. Jest to rodzaj channelingu*, chociaż „nie wychodzę z pokoju”
ani nie wpadam w trans. Lepszym określeniem niż channeling według mnie
jest po prostu „przekład”. Gdy jestem całkowicie skoncentrowana na jakiejś
osobie, potrafię odczuwać towarzyszące jej wibracje i emocje (nawet jeśli
ona sama nie jest ich świadoma) i odbierać energię jej Wyższego Ja,
przekładając ją na Słowa (w tym momencie biorę Cały Sarkazm na siebie).
Łączę się z ich prawdziwym bytem (który zawsze jest niesamowitym,
potężnym twórcą) i pomagam im znaleźć drogę do tego, czego zawsze
pragną najbardziej (doskonałego, pełnego radości życia, przechodzącego
ich najśmielsze oczekiwania). Staję się łącznikiem z ich wewnętrzną siłą,
trwam przy wizji ich prawdziwego potencjału, a co ważniejsze, pomagam
im również to ujrzeć.
Aby to zrobić, najpierw musiałam sama się połączyć z tym, kim
naprawdę jestem, czego właśnie ta książka cię nauczy. Moje życie jest teraz
pełne radości, doskonałości, miłości i przygody, i każdego dnia staje się
lepsze i lepsze. Napisałam tę książkę (lub raczej „Zrobiłam przekład”),
ponieważ chcę tego samego dla ciebie.
Gdy zaczęłam prowadzić blog, a rok później również praktykę coacha
i Stosowanie tego, co pamiętałam (i pomagałam innym robić to samo),
uczyłam innych, jak działa Machina Wszechświata i jak to wykorzystać,
życie moich klientów również zaczęło się radykalnie zmieniać.
W rzeczywistości przede wszystkim pomagam innym wyzbyć się bredni
dotyczących tego, jak działa rzeczywistość i kim naprawdę jesteśmy
(określa się to „Wyższym Ja”), oraz przypominam to, co zawsze
w naturalny sposób wiedzieliśmy.
Od tamtej pory pracowałam z setkami klientów bezpośrednio, a także
dotarłam do setek tysięcy innych poprzez mój blog i miałam ogromną
przyjemność i zaszczyt bycia świadkiem ich świadomego otrzymywania
życia, jakiego zawsze pragnęli. Podobnie jak ja, oni również pozostawili za
sobą depresję, smutek, pracoholizm, fałszywe poczucie obowiązku,
poczucie porażki, samokrytykę, niekończący się stres, poczucie bycia
w pułapce, samotność, bezsilność i wszystko inne, co stoi na drodze do
czystej radości.
To są prawdziwi ludzie, żyjący w realnym świecie. Nikt, kogo znam,
nie zmienił swojego życia, siedząc na górze i intonując „Om!”. To są
ludzie, którzy mają etat lub swój biznes, partnerów niekoniecznie
zainteresowanych rozwojem wewnętrznym, dzieci, zebrania rodzicielskie,
krytykujących sąsiadów i czekoladowe nałogi. Powiem więcej, to są
inteligentni ludzie, dobrze wykształceni, o niezależnych umysłach, które
nie zaakceptują żadnej starej teorii na ślepą wiarę. Każdy nowy pogląd, aby
miał szansę na wdrożenie w praktykę, musi mieć, do diabła, sens albo
ląduje w śmietniku. Krótko mówiąc, to moi ludzie.
Żadna z tych osób nie musiała rezygnować z komfortu elektronicznych
gadżetów, diety wegańskiej, przytulania drzew (możesz chcieć
Zrezygnować, ale nie musisz), rozmawiania z partnerem na temat jej chi czy
rezygnowania z zielonej herbaty wbrew własnej woli.
Cała ta „praca” jest po to, abyś miała życie, jakiego naprawdę
pragniesz, a nie takie, które jakiś guru (lub telewizja, lub twoja matka)
uważa, że powinieneś mieć. I to dokładnie otrzymujesz, gdy w końcu
pojmujesz, jak funkcjonuje Wszechświat, i zaczynasz działać w życiu na
kompletnie innych zasadach (na takich, które rzeczywiście przynoszą
efekty). Otrzymujesz życie, jakiego TY pragniesz.
Wiem, że brzmi to jak wzniosła obietnica. Ale uwierz mi,
Z czymkolwiek się teraz zmagasz, byłam tam. Beznadziejna praca?
Odhaczone. Chory związek? Odhaczone. Problem z nadwagą i ze
zdrowiem? Odhaczone. Niedostatek? Odfajkowane. Odrzucenie? Bycie
niezrozumianą/dziwolągiem/dyskryminowaną? Odhaczone. Tak, wszystko
to przeszłam.
Jednak nie tylko potrafiłam to za sobą zostawić, pomogłam również
masie zwykłych ludzi zrobić to samo. Możesz dokładnie mieć takie życie,
o jakim zawsze marzyłaś. I nie jest to wcale takie trudne. Musisz jedynie
Zrozumieć, jak naprawdę działa rzeczywistość, to wszystko. A raczej –
musisz sobie przypomnieć.
I w tym momencie wkraczam ja – jestem tu po to, aby ci pomóc
przypomnieć sobie to, co już wiesz, co zawsze wewnętrznie wiedziałaś. To
ten głos wołający „Bzdura!” kilka razy w ciągu dnia. Podobnie jak ja, być
może robiłaś wszystko, by ten głos zignorować, sprawić by się zamknął,
jednak sam fakt, że trzymasz tę książkę, oznacza, że nie odniosłaś zbyt
wielkich sukcesów. Dzięki Bogu!
Jeśli więc jesteś gotowa, aby posiąść nieco zaktualizowaną starożytną
wiedzę, jeśli jesteś gotowa na zaaplikowanie ci (z czułością) oświecenia,
jeśli jesteś gotowa, by przypomnieć sobie, kim naprawdę jesteś i na czym
właściwie polega ta gra, Czytaj dalej.
Zacznijmy od podstaw.
Witaj w grze
• Było więcej niż kilka przycisków. A jeśli byłyby ich miliony, a nie
tylko kilka setek? Odznaczenie ich wszystkich zabrałoby DUŻO czasu.
A gdyby ich liczba była nieskończona, nigdy nie udałoby Ci się tego
dokonać.
• Nie każdy miałby takie samo poczucie smaku. A co, gdyby dla jednych
coś było warte zaznaczenia na czerwono, a dla innych nie? A jeśli
niektórzy lubiliby wstrętną brejowatą papkę? Gdyby nowicjusze byli
uczeni jedynie niewciskania przycisków zaznaczonych na czerwono,
nie mieliby nigdy szansy, aby je poznać.
• System nie byłby tak prosty, jak się wydawało. Co, jeśli pewna
kombinacja przycisków powodowałaby określony rezultat, podczas gdy
wszyscy myśleliby, że może być wybierany tylko jeden przycisk naraz?
Przebudzenie
Uwaga, emocje!
Twoje emocje, to, jak się czujesz, są wskaźnikiem informującym o tym,
Czy zmierzasz w kierunku swoich nowych pragnień, czy też nie. Im dłużej
Zwlekasz z przechwyceniem monet pragnień, tym dłużej powtarzasz
w kółko to samo doświadczenie i tym gorzej się czujesz. Im częściej
będziesz realizowała swoje nowe pragnienia, tym lepiej będziesz się czuła.
Dokładnie tak – uczucia nie są bezużyteczną irytacją wprowadzającą
bałagan do twojego życia. Stanowią integralną część mechanizmu
kreowania rzeczywistości.
W tym momencie możesz się zastanawiać, czy przypadkiem nie
wygląda to tak, że jesteśmy „nagradzani” Za Sięganie po monety i „karani”
Za bezczynność. Cóż, mogłoby to być prawdą, gdybyś grała w grze kogoś
innego. Ale tak nie jest. To TWOJA gra. Wybierasz sobie doświadczenia,
które powodują powstawanie pragnień, i wybierasz swoją reakcję – złapać
monetę lub nie. Jeśli więc sięgasz po monety pragnień, zmierzasz dokładnie
w tym kierunku, w którym chcesz zmierzać. Pragnienie jest czymś, czego
ty chcesz, a nie tym, czego pragnie ktoś inny. Nie jesteś nagradzana ani
karana za swoje reakcje, tylko informowana, czy to, co w danym momencie
robisz, jest tym, co naprawdę chcesz robić. Jeśli więc robisz to, co chcesz
robić, zmierzasz, dokąd chcesz zmierzać, czujesz się dobrze. Gdy
z jakiegokolwiek powodu nie robisz tego, co chcesz, nie czujesz się dobrze.
Kiedy jesz jedzenie, na które masz ochotę, smakuje ci. Gdy jesz jedzenie,
na które nie masz ochoty, nie smakuje ci. Nie ma tu miejsca na nagrodę lub
karę. Jest to po prostu mechanizm informacji zwrotnej. Narzekasz, że
Styropian jest niesmaczny, czy wykorzystujesz tę informację do dokonania
lepszego wyboru? Czy myślisz, że to nie fair, że środek do czyszczenia rur
nie pachnie wybornie, czy raczej uważasz, że jest to logiczne, a nawet
pomocne?
Twój emocjonalny system informacji zwrotnej działa dokładnie tak
samo. Jeśli poddasz się niesłużącemu ci dobrze doświadczeniu – czemuś,
Co już przerabiałaś, i dlatego też nie reprezentuje to niczego, co pragniesz –
Czyż nie jest przydatne wiedzieć, że to robisz? Czyż nie jest logiczne, że
robienie w kółko tego samego jest nudne, a problem nie polega na tym, że
się nudzisz, tylko na tym, że utknęłaś w bezczynności? Jedynym powodem,
dla którego mogłabyś uznać mechanizm informacji zwrotnej za coś złego,
byłoby twoje myślenie, że sięgnięcie po kolejną monetę pragnienia nie jest
dla ciebie możliwe. W takim wypadku problem nie leży po stronie gry lub
samego mechanizmu, lecz po stronie takiego myślenia. Bo zawsze możesz
sięgnąć po monetę...
Zawsze możesz realizować kolejne pragnienie. Zawsze możesz
otrzymać to, czego pragniesz. Właściwie gra od tego zależy. Bez twojego
wybierania nowej monety pragnień i doświadczania nowych pragnień
żadne nowe monety ani pragnienia nie mogą się pojawić. Nie wiem jak dla
ciebie, ale jeżeli o mnie chodzi, to gra z bohaterem biegającym w dołku
w tę i z powrotem nie brzmi interesująco. Pojawia się więc pytanie, jak
mamy sięgnąć po monety pragnień i dlaczego, do diabła, mielibyśmy z tego
rezygnować?
------ ROZdZiał 3 • • • • •
-- •
• Cholernym sekretem (nikt tego przed tobą rozmyślnie nie ukrywa. Moc
cały czas była z tobą. Po prostu nie całkiem pamięć ci dopisywała, gdy
byłaś pogrążona we mgle).
ROZWaż Coś takiego: gdy załadujesz plik mp3 na Swój komputer, nie
jest on niczym innym, jak plikiem danych. Naprawdę, to tylko nieco zer
i jedynek ustawionych razem w pewnej sekwencji. Twój komputer potrafi
zinterpretować te zera i jedynki i odtworzyć je w postaci muzyki, którą
słyszysz uszami. Twój mózg jest jak komputer. (Pamiętaj tę metaforę,
wrócimy do niej za chwilę).
Zera i jedynki tworzące mp3 nie są „fizyczne”. Mogą być
transmitowane przez fizyczny przekaźnik, jak CD, ale mogą też być
nadawanym w eterze sygnałem radiowym. Jeśli spróbowałabyś
Zaprezentować i wytłumaczyć to pojęcie komuś, kto żył kilkaset lat temu,
pomyślałby, że to magia (lub sprawka diabła). Jednak dla nas jest to część
w pełni akceptowanej rzeczywistości. Rzeczy fizyczne mogą istnieć
w stanie niefizycznym. To, że nie potrafimy czegoś odbierać za
pośrednictwem naszych pięciu zmysłów, nie znaczy, że tego nie ma.
Gdy więc załadujesz piosenkę bezprzewodowo, będzie ona istniała
w stanie niefizycznym. Wybrałaś piosenkę, używając telefonu lub
komputera do komunikacji z niefizyczną stroną internetową i przełożenia
jej na coś, co możesz zinterpretować i z czym możesz wejść w interakcję.
Piosenka przychodzi do ciebie w formie energetycznej i przybiera formę
fizyczną dzięki urządzeniu, którym jest odtwarzacz mp3. Możesz ją jedynie
odbierać w postaci fizycznej, gdy usłyszysz ją uszami. Mogłabyś również
wydrukować sobie okładkę płyty, tworząc fizyczną reprezentację czegoś,
co do tej pory istniało jedynie jako dane, albo nawet zrobić model 3D
całego zespołu, używając drukarki 3D. (Właśnie drukuję sobie
pełnowymiarową wersję Hugh Jackmana w kostiumie Wolverine'a).
Dzięki postępowi w technologii łatwiej jest niż kiedykolwiek wcześniej
Zrozumieć, jak możemy wchodzić w interakcję z energią niefizyczną oraz
jak coś niefizycznego może się stać ciałem stałym i namacalnym.
Robimy to każdego dnia.
Pobieranie rzeczywistości
Pojęcie energii niefizycznej wykracza daleko poza sygnał radiowy
i telewizyjny, mikrofale oraz to, co, jestem pewna, jest całkowicie legalne –
ściąganie piosenek, filmów i gier. Książka, którą trzymasz (lub urządzenie,
na którym ją czytasz), krzesło, na którym Sobie wygodnie siedzisz, ubrania,
które na tobie leżą, samochód, którym jeździsz, ciacho siedzące obok ciebie
w pociągu, gdy próbujesz powiedzieć coś bystrego, a nawet TY – wszystko
jest energią.
Zrozum, włączenie mp3 i słuchanie jej nie zmienia nagle natury
danych; nie zmienia mp3. To nadal są zera i jedynki. Jedyne, co się
Zmieniło, to nasza percepcja pliku. Zamiast wchodzić w interakcję
Z plikiem (ładując go, nadając mu nową nazwę, wrzucając go do
odpowiedniego folderu), teraz doświadczamy go (słuchając, tańcząc przy
nim, rozglądając się i upewniając, że nikt nie patrzy, i wypróbowując
bioderkami nowe, seksowne podrygi...).
Samo wciśnięcie przycisku „play” pozwala nam doświadczyć piosenki
w sposób fizyczny. Zasadniczo to samo robimy w naszej rzeczywistości.
To krzesło, ubranie, ciacho są fizyczne ORAZ niefizyczne zarazem.
Wchodzimy w interakcję z energią niefizyczną, wybierając to, co chcemy
pobrać, a potem wciskając przycisk „play”, tym samym umożliwiając sobie
doświadczenie tego naszymi fizycznymi zmysłami. I czary-mary! Hokus
pokus! Naszykowałaś sobie stertę fizycznej rzeczywistości,
wyprodukowanej z kosmicznych zer i jedynek.
Owa selekcja tego, co pobieramy, i wciskanie „play” są tym, co wielu
chciałoby nazwać „procesem kreowania własnej rzeczywistości”. I aż do
tego momentu książki ja również tak to nazywałam. Ale tak naprawdę nie
jest to technicznie poprawne.
Bo widzisz, gdy pobierasz i puszczasz mp3, nie tworzysz jej. Ona już
istnieje. Tak samo rzecz się ma ze wszystkimi twoimi manifestacjami –
Zanim się zamanifestują, już istnieją. Moneta pragnienia (patrz strona 49)
powstaje już wtedy, gdy przeżywasz doświadczenie. Powstałe pragnienie
istnieje w formie niefizycznej. Proces poznania tego pragnienia
(doświadczenia go) jest „przeniesieniem go” do rzeczywistości fizycznej.
Gdy więc rozmawiamy o manifestowaniu rzeczywistości, której
pragniemy, nie mówimy o jej kreowaniu. Kreacja miała miejsce już
w momencie, gdy przeżywaliśmy doświadczenie, które spowodowało to
pragnienie. To, na czym naprawdę chcemy się skupić, stanowi część
procesu związaną z otrzymywaniem. Dlatego nie nazwałam tej książki
„Świadome Kreowanie”.
Idąc dalej, proces otrzymywania również zachodzi automatycznie.
Wiesz, jak otrzymywać swoją rzeczywistość. Tak naprawdę jesteś
w tym genialna. Jeśli wątpisz, rozejrzyj się dokoła siebie. Czy twoja
rzeczywistość jest gdzieś niezapełniona? Czy pojawia się gdzieś jakiś brak
kontynuacji? Czy wokół biegają dinozaury lub gdy czasem się odwrócisz,
to pojawia się pusta przestrzeń, bo zapomniałaś zamówić i przyjąć tej
części pokoju? Jeśli nie czytasz tej książki z celi dla niebezpiecznych
furiatów z wyściełanymi ścianami, zaryzykuję i pójdę o zakład, że
odpowiedź brzmi „nie”. Jesteś o wiele lepsza w tym ustrojstwie, niż sama
się przed sobą przyznajesz.
Problem nie tkwi w procesie kreacji czy otrzymywania. Problem
stanowi to, CO odbierasz. Świat nie wypełniają przypadkowe rupiecie.
Wszystko, co w nim istnieje, jest tam z jakiegoś powodu. I wcale nie
dlatego, żeby dać ci lekcję lub zadrwić z ciebie, lub ukarać. To tam jest,
ponieważ wybrałaś to do pobrania. Lub raczej powiedziano ci, żeby to
pobrać, pokazano ci, jak to zrobić, a nawet zmanipulowano cię
i wymuszono na tobie, żeby to zrobić. W zasadzie dano ci przy urodzeniu
całą playlistę i poinformowano, że to najlepsza playlista na świecie („Nie
ma co szukać czegoś innego, słyszysz?”).
Jednak jak by nie patrzeć, pobieranie jest dokonywaniem wyboru. Czy
nadal pozostaje wyborem, gdy nie wiesz, że to wybór, gdy jesteś pogrążona
we mgle? Tak. Mgła jest również wyborem. Aczkolwiek nie po to tu
jestem, by uczyć cię nieświadomego wybierania. Już to umiesz. Jestem tu,
by cię uświadomić i sprawić, żebyś zrozumiała, na czym polega proces
wybierania i pobierania, abyś mogła doświadczyć rzeczywistości, jakiej
pragniesz. Jestem tu, by pomóc Ci zmienić twoją starą playlistę. Jestem tu,
by nauczyć cię Świadomego otrzymywania.
Swiadome pobieranie
Twój smartfon to całkiem zmyślny sprzęt. Masz dostęp do wszystkich
informacji w Internecie, możesz łatwo znaleźć to, czego szukasz, zapłacić
za to, jeśli trzeba, pobrać i używać, by doświadczać danego medium.
Możesz czytać tekst, oglądać filmy, słuchać muzyki i grać w gry. Możesz
prowadzić rozmowy audio i video, otrzymywać SMS-y i SEXSMS-y (sexy
SMS-y albo coś w tym rodzaju). Możesz notować to, co chcesz zapamiętać,
robić zdjęcia, a nawet filmy. Krótko mówiąc, jest to urządzenie, którego
można użyć do komunikowania się z niefizyczną rzeczywistością, do
umiejscowienia jej i przeżycia w świecie fizycznym.
Twój mózg jest jak smartfon, tylko dużo, dużo bardziej genialny.
Również ma dostęp do Internetu Wszechświata (żaden modem ani
dostawca nie jest wymagany!) Z jego nieskończoną ilością informacji.
Może odnaleźć konkretne dane, pobrać je i puścić ci z holograficzną
dokładnością. Proces jest w dużej mierze zautomatyzowany, ustawione są
filtry na podstawie historii wyszukiwania, ale na ten temat więcej powiem
w rozdziale 5. Twój mózg jest komputerem pozwalającym ci na interakcję
Z niefizyczną rzeczywistością, pobieranie i doświadczanie tego, czego
pragniesz w świecie fizycznym.
Pokój holograficzny
Oto jak naprawdę działa otrzymywanie rzeczywistości. Wyobraź sobie
siebie w dużym białym pokoju, w którym nie ma niczego prócz białych
ekranów. Jest to pomieszczenie służące do projekcji holograficznej, jak
holodek w Star Treku. Z tą tylko różnicą, że zamiast komputera lub lasera
wyświetlającego serię obrazów w pokoju jesteś TY. Ty stanowisz nośnik
energii, emanujący Częstotliwości, które odbijają się od kosmicznego lustra
i są odzwierciedlone jako twoja rzeczywistość. Całkiem niezłe, nie sądzisz?
W tym momencie większość ludzi się gubi, bo brzmi to mniej więcej,
jak: „myślisz o pieniądzach, dostajesz pieniądze”. To jest również powód,
dla którego osoby zaznajomione z tym tematem uważają, że to wszystko
kręci się wokół winy, na przykład: „gdybyś nie skupiał się na biedzie, nie
byłbyś biedny”. Mam to szczęście ci obwieścić, że znowu jest to stek
bzdur. W odróżnieniu od naszej holograficznej technologii, która nadal jest
w powijakach, hologram Wszechświata nie odzwierciedla tylko obrazu.
Odzwierciedla reprezentację częstotliwości, którą emitujesz. Nie martw się;
później to wytłumaczę, bo jest to bardzo ważne.
Twoje manifestacje (to, czego doświadczasz) nie korespondują
z twoimi myślami, ale z wibracjami, które wyemitowałaś. Dlatego też
myślenie o pieniądzach nie przynosi pieniędzy, a myślenie o biedzie nie
powoduje biedy. Jest to ogromne uproszczenie procesu i prawdopodobnie
nigdy za bardzo się z tym nie zgadzałaś. I dobrze. W następnym rozdziale
Zajmiemy się tym, jak zrozumieć, jakie masz wibracje, a na razie po prostu
zaakceptuj, że wszystko w twojej rzeczywistości jest odbiciem twoich
wibracji. Wszystko.
To odnosi się nawet do innych ludzi. To nie znaczy, że inni nie istnieją.
Istnieją. Jednak ty nigdy nie doświadczysz ich WSZYSTKICH i każdego
pojedynczego aspektu z nimi związanego. Możesz tylko widzieć tylko tę
ich część, która pasuje do twoich wibracji. Czy widziałaś kiedyś kogoś
w innym otoczeniu niż to, w którym zwykle go widujesz?
Może pojechałaś po męża do pracy i zauważyłaś, że on jest o wiele
zabawniejszy między swoimi koleżankami i kolegami, niż gdy przebywa
z tobą. Lub może zauważyłaś kompletnie inną stronę osobowości swojego
dziecka, patrząc na nie, gdy się bawi z innymi. Możesz nawet zauważyć, że
ty sama zachowujesz się inaczej, zależnie od tego, z kim przebywasz.
Ludzie są o wiele bardziej różnorodni, niż myślimy. Nie możesz
widzieć wszystkich aspektów jednej osoby. Widzisz tylko te z nich, które
współgrają z wysyłanymi przez ciebie wibracjami. Dlatego też krzyczenie
na kogoś, by się zmienił, błaganie lub nawet grożenie nie działa. Druga
osoba może jedynie pokazać ci to, co pasuje do twoich wibracji. Może
tylko odzwierciedlić twoją własną energię. Staranie się, by ktoś się zmienił
poprzez zastosowanie czynów lub słów, jest jak udanie się do lustra
w łazience i krzyczenie: „Uśmiechnij się, do cholery! Będę tu stała, aż się
uśmiechniesz i tylko wtedy ja się uśmiechnę, gdy ty zrobisz to pierwsza”.
Nie tylko spędzisz tam masę czasu, wyjdziesz też na wariatkę.
Jeśli chcesz zmienić swoją rzeczywistość, Cokolwiek w swojej
rzeczywistości, musisz zmienić to, co jest odzwierciedlane; musisz zmienić
swoje wibracje. W dalszej części tej książki dowiesz się dokładnie, jak to
Zrobić.
4. A potem przyjmij.
Zamawianie i otrzymywanie
Proces „zamawiania” odnosi się do wybierania tego, co ma być pobrane;
stanowi złożenie zamówienia. Jest to emitowanie energii (wysyłanej przez
ciebie częstotliwości, która to odbija się od kosmicznego lustra i zostaje ci
odzwierciedlona), jak w pokoju holograficznym (patrz strona 61). Jeśli nie
Zwracasz uwagi na to, co wybierasz, twój piękny umysł zdecyduje się na
ustawienia domyślne, wybierane wcześniej – na historię zamówień.
Notabene, niemożliwe jest, aby całkowicie przestać wybierać.
Spowodowałoby to, że cała rzeczywistość ległaby w gruzach i się rozpadła,
co z kolei byłoby co najmniej dezorientujące i zwyczajnie koszmarne. Kto
chciałby siedzieć w pustym pokoju? Pamiętaj, że jeśli nie wybierasz
realizacji nowo powstałego pragnienia, automatycznie wybierasz ponownie
to samo doświadczenie. W każdym przypadku zawsze wybierasz. Możesz
jednak wybrać świadomie lub pozostawić ustawienia domyślne. Możesz
doświadczać, decydując z rozmysłem lub standardowo, wobec braku
innych propozycji. Sugeruję robić jedno i drugie świadomie, ale to moje
prywatne zdanie.
Za chwilę dokładnie przyjrzymy się temu, jak możesz zakłócić proces
zamawiania. Możesz też zakłócać dostarczanie zamówienia podczas
procesu otrzymywania – doświadczania tej rzeczy (wciskania „play”
i słuchania piosenki). Sposób, w jaki wybierasz przeżywanie czegoś,
determinuje, jakie pragnienia z tego powstają, CO Z kolei warunkuje twoje
kolejne doświadczenie. Jeśli wybierasz patrzenie na coś w sposób
pozytywny, twoje pragnienie ponownego przeżycia tego doświadczenia
może zostać zintensyfikowane. Jeśli decydujesz się patrzeć na coś
W sposób negatywny, zapragniesz czegoś kompletnie innego.
A zatem to, jak postrzegamy hologram, właściwie go zmienia. Nie
martw się, rozłożę to na czynniki pierwsze w dalszej części tego rozdziału.
Najpierw musimy omówić, w jaki konkretnie sposób dokonujesz wyboru.
Dobry Boże, co to, do diabła, znaczy? Nie martw się, wytłumaczę. Gdy
ludzie uczą się o Prawie Przyciągania, ten punkt jest dla nich najczęściej
niezrozumiały.
Zauważ, że powyższa definicja zawiera frazę „reprezentacja
częstotliwości”. Gdy mówimy o częstotliwości czegoś w tym kontekście,
nie mówimy o częstotliwości fizycznej, którą można zmierzyć fizycznym
urządzeniem. Mówimy o częstotliwości wzbudzonej w obserwatorze. To
jest zasadnicza różnica.
Gdy się na czymś skupiasz i tym samym to aktywujesz, wchodzisz
z tym w pewien rodzaj interakcji. Ty i „to” się komunikujecie. Nie,
luksusowy samochód nie opowie ci historii swojego życia. Jednak
skupiając się na nim, doznasz doświadczenia odczuwania go. Wszystko, na
Czym się skupiasz, wywoła w tobie reakcję. Nie możesz nic na to poradzić.
W momencie, gdy przeżywasz jakieś doświadczenie, gdy staje się ono
częścią twojej rzeczywistości, będziesz na to reagowała. Będziesz miała
jakąś opinię na ten temat. Opinia ta będzie oparta na emocjach, które
poczułaś, przeżywając doświadczenie.
Pamiętaj, że twoje emocje są twoim emocjonalnym systemem
informacji zwrotnej, który pozwala ci kontrolować to, czy udajesz się we
właściwym kierunku (w stronę realizacji swoich pragnień), czy też nie
(wybierając bezczynność i przeżywanie w kółko tego samego).
Gdy obserwator skupi się na obiekcie lub idei, jego wibracje staną się
tożsame z tym, co ten obiekt lub idea dla niego reprezentuje, a NIE
z częstotliwością obiektu samego w sobie. Widzisz, jeśli spojrzysz na lody
Czekoladowe, nie będą one robiły na tobie takiego samego wrażenia, jak na
innej osobie patrzącej na te same lody. Ty możesz kochać na przykład lody
czekoladowe, a ktoś inny preferuje waniliowe. Te same lody nie będą
reprezentowały tego samego doświadczenia dla każdego z was, każde
Z Was nie będzie odczuwało tego samego, a twoje wibracje będą inne niż
wibracje drugiej osoby.
Dla ciebie, w twojej rzeczywistości, owe lody będą miały inną
Częstotliwość (będą reprezentowały inną częstotliwość) niż dla drugiej
osoby, w jej rzeczywistości. To, jaką częstotliwość coś posiada, jest
relatywne względem Ciebie i tego, czego pragniesz. Twoja perspektywa, to,
co na ten temat czujesz, co to dla ciebie reprezentuje i to, czego chcesz,
determinuje częstotliwość tego obiektu w twojej rzeczywistości. Gdy
Skupiasz się na lodach i myślisz o ich zjedzeniu, zaczynasz wibrować
częstotliwościami, które te lody dla ciebie reprezentują. I zaczynasz
emitować, czyli wysyłać te częstotliwości na zewnątrz, do swojej
rzeczywistości holograficznej, w której jest to dla ciebie odzwierciedlane.
Gdy to, na czym się skupiasz, sprawia, że czujesz się dobrze
(pozytywna informacja zwrotna), emitujesz częstotliwość zbliżoną do tego,
Czego chcesz (im lepiej się czujesz, tym twoje wibracje bliższe są temu, na
czym ci zależy). Jeśli to, na czym się skupiasz, sprawia, że czujesz się źle,
emitujesz częstotliwość daleką od tego, czego chcesz (im gorzej się
czujesz, tym twoje wibracje są dalsze od tego, czego chcesz).
Wybierasz więc swoje wibracje (to, co wysyłasz do holograficznego
pokoju i co później pojawia się w twojej rzeczywistości) poprzez
wybieranie obiektu skupienia i uważne przyglądanie się temu, jakie uczucia
to skupienie w tobie wzbudza. Im lepsze uczucia coś w tobie wzbudza, tym
„wyższe” masz wibracje. Im gorsze uczucia, tym „niższe” wibracje.
Używanie określenia „wyższe” i „niższe” w kontekście wibracji nie jest
technicznie precyzyjne, ponieważ wszystko jest względne, jednak z uwagi
na pewną wygodę, wielu nauczycieli, włączając mnie, określa wibracje
bliższe temu, czego chcesz, jako „wyższe”, a wibracje dalsze od tego,
Czego chcesz, jako „niższe”. Dlatego też, gdy doświadczasz wyższych
wibracji, Czujesz się lepiej, a gdy niższych – gorzej.
Chciałabym to wyraźnie podkreślić: o twoich wibracjach nie decyduje
to, na czym się skupiasz, czy to, co chcesz pobrać. Twoje wibracje
determinuje to, co czujesz, skupiając się na tym. Obiekt skupienia jest
zaledwie reprezentacją wibracji. Wszystko jest reprezentacją wibracji.
Wybierasz dopasowanie się do wibracji, które ta rzecz dla ciebie
reprezentuje, poprzez skupianie się na niej.
To jest właśnie powód, dla którego teoria, że dosłownie dostajesz to,
o czym myślisz, jest zasadniczo błędna i prowadzi do wielu nieporozumień.
Otrzymujesz to, co koresponduje z wibracjami, które emitujesz, gdy o tym
myślisz. Samo skupianie się na pieniądzach nie przynosi pieniędzy. Musisz
się przyjrzeć temu, co pieniądze dla ciebie reprezentują i jak to odczuwasz,
a potem sprawdzić, czy jesteś odpowiednio dostrojona. Nie martw się,
W dalszej części książki W bardziej SZCZegółowy sposób przeprowadzę Cię
przez proces zestrajania się z tym, czego chcesz.
* PROGRESJA MANIFESTACJI
•••••••
Co poszło źle?
Omówiliśmy podstawowe mechanizmy, na których opiera się kreowanie
rzeczywistości – pojawianie się manifestacji w rzeczywistości fizycznej
oraz kontrolowanie tego procesu. Jednakże skoro tak to właśnie działa (a
tak działa), to dlaczego, na litość boską, nie skupiamy się na tym, czego
chcemy? Dlaczego nie używamy tego mechanicznego procesu do
wykreowania tylko takich rzeczywistości, które wywołują pozytywne
uczucia? Co właściwie robimy źle i DLACZEGO?
Okazuje się, że nie skupiamy się na tym, co wywołuje pozytywne
uczucia. Faktem jest, że większość z nas, ludzi (interesujące jest to, że
jesteśmy jedynym gatunkiem na Ziemi, który tak robi), spędza więcej
czasu, koncentrując się na biadoleniu. Dlaczego jednak mielibyśmy tak
robić? Czyż nie udowodniliśmy, że ludzie są wręcz zaprogramowani na
unikanie bólu i poszukiwanie przyjemności? Czyż unikanie bólu nie jest
naszym największym czynnikiem motywującym? Tak, dokładnie tak jest.
Dlaczego więc nadal tak bardzo cierpimy? Gdzie w tym całym równaniu
tkwi błąd?
------ ROZdZiał 5 • • • • •
Anatomia Oporu
-- •
Wyjaśnijmy sobie jedno. Nikt nie chce cierpieć. Nikt nie chce
przeżywać bólu. Żadne żyjące stworzenie, wliczając w to człowieka, nigdy
świadomie i z własnej woli nie zrezygnuje z przyjemności na rzecz bólu.
Czasem może to wyglądać tak, jakbyśmy kierowali się w stronę cierpienia,
ale tak naprawdę uciekamy od czegoś jeszcze gorszego. I nie ma w tej
kwestii wyjątków.
Jeśli widzisz dwie opcje, zawsze wybierzesz tę, która odczuwana jest
bardziej pozytywnie (zgodnie z twoją perspektywą). Ktoś, patrząc
Z zewnątrz, mógłby łatwo dostrzec trzecią opcję, zawierającą Znacznie
mniej cierpienia, i mógłby się zastanawiać, dlaczego jej nie wybrałaś.
Mógłby nawet próbować cię przekonać, abyś się zdecydowała na trzecią
opcję, i nazwać cię idiotką dlatego, że tego nie zrobiłaś. Nie widzi jednak
twojej perspektywy, która filtruje tę trzecią opcję, czyniąc ją dla Ciebie
nieosiągalną.
Powróćmy do analogii na temat Amazona z rozdziału 3 (strona 64).
Gdy szukasz czegoś na Amazonie, masz możliwość filtrowania rezultatów,
inaczej mówiąc, blokujesz wiele potencjalnych opcji w celu zawężenia
ostatecznego wyniku. Wtedy łatwiej jest znaleźć to, czego szukasz.
Z reguły jest to pozytywne; to mechanizm pozwalający Ci znaleźć tę
idealną książkę lub parę butów W Znacznie krótszym czasie i przy
mniejszym wysiłku. Nie musisz przeglądać wszystkiego, co jest dostępne.
Nie musisz przesiewać ręcznie całego inwentarza Amazona. Możesz
zawęzić szukanie do ubrań, następnie butów, potem czarnych na wysokim
obcasie w odpowiednim rozmiarze. Im więcej filtrów ustawisz, tym mniej
otrzymasz rezultatów. Jeśli twoje kryteria szukania są dobre, odrzucisz
Wszystko, czego teraz nie chcesz, a pozostawisz tylko to, co pasuje do tego,
Czego szukasz.
A co, jeśli kryteria szukania były niewłaściwe? Jeśli zapomniałaś
o wyczyszczeniu filtrów, przechodząc od jednego Szukania do drugiego?
Może twoi rodzice ostatnio czegoś szukali i ich parametry nadal są
ustawione? A jeśli masz ustawione filtry na niebieskie buty, podczas gdy
Szukasz Czarnych? No właśnie, w tej sytuacji filtry, zamiast ci pomóc
Znaleźć buty szybciej i łatwiej, zablokują oczekiwane rezultaty. Gdybyś nie
wiedziała, że Amazon ustawił nieodpowiedni filtr, mogłabyś wysnuć
wniosek, że czarnych butów nie ma w sprzedaży, skoro nie pojawiły się
W rezultatach wyszukiwania.
Prawdopodobnie poprzestałabyś na jakichś ciemnoniebieskich, myśląc,
że to najlepsze, co mogłaś wybrać. Mogłabyś nawet wybrać naprawdę
brzydką parę butów, tylko dlatego, że była najlepszym wyborem
z dostępnych, a przecież butów potrzebujesz.
Jednakże prawda jest taka, że Amazon posiada funkcję ustawiania
filtrowania i ty o tym wiesz. Gdy nie znajdujesz tego, czego szukasz, nie
Wyciągasz wniosku, że to, czego chcesz, nie jest dostępne (wiesz, że mają
Czarne buty! Mają wszystko, do cholery). Czyścisz filtry i zaczynasz od
początku. Rozumiesz, że gdy ukazujące się twoim oczom rezultaty nie są
tym, czego chcesz, to po prostu oznacza jedynie, że ty ich nie widzisz.
Zmieniasz więc swoją perspektywę (zmieniasz ustawienie filtrów), dopóki
rezultat cię nie zadowoli.
Jeżeli chodzi o manifestacje, Wszechświat również posiada funkcję
filtrowania i podobnie jak w przypadku Amazona, gdy nie otrzymujesz
oczekiwanych rezultatów wyszukiwania, nie dzieje się tak dlatego, że to,
czego chcesz, nie jest dostępne lub znajduje się poza twoim zasięgiem.
Zawsze powodem jest filtr blokujący dane rezultaty. Filtry te lub
ograniczająca perspektywa nazywane są „ograniczającymi przekonaniami”.
Są one rodzajem oporu.
Zaraz, zaraz – Słyszę, jak pytaSZ – dlaczego ograniczające przekonania
miałyby być częścią tej gry? Czyż nie jest to nieco okrutne? Jeżeli
ograniczające przekonania są wszystkim, co stoi na naszej drodze do
nirwany, to o co tu, do cholery, chodzi, Wszechświecie? Dlaczego one są
w ogóle uwzględnione? Dlaczego Amazon ma funkcję filtrującą?
Odpowiedź brzmi: abyś mogła szybciej i łatwiej znaleźć to, czego szukasz!
To jest w rzeczywistości przydatne narzędzie, przynajmniej z założenia.
&
STUDIUM PRZYPADKU: ZIEMIA JEST PŁASKA
Joey, lat pięć, chce się bawić. Jego tata, który pracował cały dzień i jest śmiertelnie
Zmęczony, siedzi w pokoju, pijąc piwo i oglądając mecz. Jest poirytowany
wydarzeniem w pracy i po prostu chce się zrelaksować. Jednak Joey tego nie wie.
Wpada do pokoju przepełniony radością i energią i zaczyna strzelać do taty ze
Swojego wielkiego fioletowego pistoletu zabawki, wyzywając go na pojedynek.
Zabawa Z tatą w policjantów i złodziei jest zawsze przednia, więc Joey nie widzi
powodu, aby dziś miało być inaczej. Chichocząc i wymachując bronią, krzyczy na
„Złodzieja”: „Ręce do góry!”. Tylko że jego tata, zamiast w podskokach włączyć się
do zabawy, traci cierpliwość. Złość, którą hamował w pracy, wypływa na zewnątrz –
zaczyna krzyczeć na syna, aby przestał go denerwować.
Joey, głęboko urażony, wybiega z pokoju. Jego radość ulatuje. Upuszcza swój
pistolet Nerf, zdejmuje kapelusz szeryfa i wpełza do swojej specjalnej kryjówki pod
schodami. Co się stało? Jego pięcioletni mózg nie może nic z tego zrozumieć. Joey nie
Wiedział, że jego tata stresuje się pracą. Praca nie jest częścią jego rzeczywistości i nie
może Wniknąć w jego perspektywę. Musi więc przeprowadzić obserwację, Wyciągnąć
Wniosek oparty na danych, do jakich ma dostęp. Widzi dwie opcje
Pierwsza: życie jest nieprzewidywalne i czasem przytrafia się coś bolesnego. Nie
ma możliwości przewidzenia, kiedy to się wydarzy, i nie da się nic z tym zrobić.
Krótko mówiąc, Joey może wybrać, aby czuć się całkowicie bezsilnie, co jest
okropne.
Druga: może zdecydować, że na pewno narozrabiał. Nie wie jak, ale skoro tato go
skrzyczał, to musi być jego wina. Ta opcja pewnie również nie sprawia, że Joey jest
Szczęśliwy, ale czuje się o niebo lepiej, niż będąc bezsilnym, ponieważ w tej sytuacji
może coś na to poradzić. Może być bardziej uważny, grzeczny i nauczyć się czytać
mowę ciała.
Joey nie ma wystarczających informacji, aby wyciągnąć wniosek, że tata był
w tym momencie wobec niego nie w porządku, a wybuch był związany z czymś
Zupełnie innym i nie miał nic wspólnego z jego synem. A gdy później, tego samego
Wieczoru, tata widzi Joey'go cichego, Spokojnego, z uśmiechniętą buzią, odbiera to
jako sygnał, że Syn już „doszedł do siebie” i dlatego nie przeprasza go ani nie
tłumaczy Swojego gniewu. Joey będzie się nadal czuł odpowiedzialny za to, jak
zachowują się dorośli wokół niego. Nie trzeba wielu takich incydentów, aby Joey
stworzył automatyczne przekonanie, że wszystko, co się naokoło niego wydarza, to
jego Wina.
Wtedy, dla pięciolatka, to przekonanie było pożyteczne. Skoro Joe mógł dostrzec
tylko dwie opcje, wybrał mniej bolesną i mniej ograniczającą. Wiele dotkliwie
ograniczających przekonań jest wybieranych tylko po to, aby uzasadnić z pozoru
bezsensowne Sytuacje. I w momencie, gdy są wybierane, W pewnym sensie spełniają
Swoją funkcję. Faktem jest, że Joey mógł otrzymać sporo pozytywnych informacji
zwrotnych i że to przekonanie było wartościowe.
Gdyby przed głośnym wtargnięciem do pokoju, podzieleniem się jakimiś
informacjami lub zadaniem pytania sprawdził nastrój rodziców, mógłby wybrać
moment, w którym byłby najlepiej wysłuchany, co spowodowałoby mniej
negatywnych doświadczeń.
Obecnie, mając 30 lat, Joey nadal bierze odpowiedzialność za to, jak inni wokół
niego się czują. To przekonanie odzwierciedla się w jego holograficznej
rzeczywistości i przyciąga on dziewczynę, która jest silnie naładowana emocjonalnie
lub, inaczej mówiąc, jest histeryczką. Pasując idealnie do jego przekonań (jak to jest
W przypadku luster), wini go za każdym razem, jak coś idzie nie po jej myśli. Zawsze,
gdy jej odbija, Joey czuje, że to jego wina i że ona jest innego zdania tylko dlatego, że
jest zbyt szczęśliwa. Ten sam schemat manifestuje w pracy, gdzie jego szef czepia się
go przy najmniejszej okazji. Joey nigdy się nie broni, ponieważ zgodnie z jego
przekonaniami, to jego cholerna wina.
To przekonanie, które kiedyś pozwoliło mu nie czuć się całkowicie bezradnym,
teraz stało się kulą u nogi, blokując go przed osiągnięciem poczucia siły i radości.
&
STUDIUM PRZYPADKU: ŚWIAT JEST PEŁEN PALANTÓW
•••••••
• Zwykłymi obserwacjami.
Każdy cymbał na świecie może robić, co chce, nie muszę wybierać tego
do mojego hologramu. I ty też nie.
Na pewnym etapie historii ludzkości ktoś zaobserwował, że jedni mają
więcej niż inni i narodziła się teoria niesprawiedliwości – po prostu z tego
powodu, że nikt nie rozumiał, dlaczego tak się dzieje. I z pozycji
bezsilności, z pozycji pragnienia czegoś i braku wiedzy, jak to osiągnąć,
uznano, że w większości przypadków nie możemy mieć tego, co chcemy.
Jednakże trzymanie się tej perspektywy jest jak twierdzenie, że nie
możemy teraz jeździć samochodami, ponieważ nie wiedzieliśmy, na czym
polega ich działanie w szesnastym wieku. Albo że nie możemy używać
komputerów, ponieważ był czas w naszej historii, kiedy nie istniały. Tylko
dlatego, że jakiś facet kilka tysięcy lat temu nie mógł zrozumieć, na czym
polega mechanizm działania rzeczywistości, nie oznacza, że dziś musimy
nadal funkcjonować, bazując na tej perspektywie. Rozwinęliśmy się.
Wiemy o wiele więcej teraz, niż wiedzieliśmy wtedy. Mamy dostęp do
Szerszych danych.
Obecnie łatwiej niż kiedykolwiek dostać to, co chcesz. Włączasz
komputer, zamawiasz coś w Internecie, wpisujesz numer karty kredytowej,
Siadasz i czekasz, kiedy pyszności pokażą się w twoich drzwiach. Nie
musisz się nawet ubierać.
W różnych miejscach na świecie osiemnastolatkowie zakładają firmy,
które przynoszą dochód miliardów dolarów. Ludzie bogacą się i stają się
szczęśliwi, robiąc rzeczy, które kochają, podróżując z dziećmi naokoło
świata i spełniając swoje marzenia. Mamy obecnie więcej niż kiedykolwiek
dowodów na to, że naprawdę możemy mieć to, co chcemy. Jednak musimy
mieć wolę, aby w to uwierzyć, lub przynajmniej być otwarci na taką
możliwość.
Podsumujmy...
Zgłębiłyśmy:
Spektrum Umocnienia
PLFIKI
Neutralny:
brak bólu
+— ––––––––––>
-6 -5 -4 -3 -2 -1 0 +1 +2 +3 +4 +5 +6
| | |
W W
Gdzie żyła Dokąd
większość ludzi zmierzamy
2. To, gdzie się znajdujesz na linii Spektrum, determinuje nie tylko twoje
samopoczucie, ale również to, jakie techniki potrzebujesz zastosować,
aby poczuć się lepiej. To właśnie jest powodem, dla którego
W przypadku niektórych osób, aby poczuły się lepiej, najkorzystniej jest
uciąć sobie drzemkę, a inni osiągną rezultaty poprzez skupianie się na
oczyszczaniu umysłu z negatywnych myśli. Dlatego też wygląda na to,
że istnieje tyle sprzeczności w radach udzielanych przez różnych
nauczycieli. Jeśli wyciągniesz wniosek, że każda rada jest dobra dla
każdego w każdym czasie, oczywiście będzie to wyglądało na
sprzeczne. A gdy zastosujesz technikę, która nie jest dla ciebie
odpowiednia w danym momencie, uważając, że skoro zadziałała dla
kogoś innego, powinna zadziałać również dla Ciebie, ale nie działa,
możesz łatwo pomyśleć, że coś jest nie tak z tobą lub z daną techniką.
Tymczasem jedyne, co się stało, to to, że nie wzięłaś pod uwagę, gdzie
jesteś na linii Spektrum i nie dobrałaś „odpowiedniej kuracji”.
To trochę tak, jakby się trenowało do maratonu. Jeśli nigdy w życiu nie
biegałaś i chcesz przebiec maraton, nie zaczynasz od pokonania 42 km
pierwszego dnia. Bierzesz pod uwagę obecny poziom sprawności fizycznej
i odpowiednio trenujesz. Oczywiście mogłabyś też rzucić się na ziemię
i biadolić, dlaczego nie jesteś w lepszej formie, ale to by nie pomogło,
nieprawdaż? Jeśli naprawdę chcesz pobiec ten maraton, musisz ustalić
poziom swojej obecnej sprawności fizycznej i wykorzystać właściwy
rodzaj treningu, który pozwoli Ci podnieść kondycję z aktualnego poziomu
na taki, który chcesz osiągnąć. Narzucenie sobie reżimu stosowanego przez
kogoś, kto jest w znacznie lepszej kondycji niż ty, dałoby jedynie odwrotny
skutek. Prawdopodobnie doznałabyś kontuzji i straciła wiele czasu na
dojście do siebie (dochodzenie do siebie polegałoby na siedzeniu na
kanapie i, płacząc, Zajadaniu wiaderka lodów, i upieraniu się przy tym, że
i tak nigdy nie chciałaś biec w tym maratonie). Jeśli spróbujesz użyć
techniki, która jest stworzona z myślą o innym miejscu Spektrum niż to,
w którym jesteś, nie tylko czeka cię porażka, ale możesz nawet poczuć się
gorzej (ponieważ będziesz przede wszystkim czuła się przegrana).
Dlatego też świadomość istnienia Spektrum oraz tego, gdzie w danym
momencie na nim jesteś, jest niezmiernie ważne. Ale skąd masz wiedzieć,
gdzie jesteś? Okazuje się, że możesz to poznać po tym, jak się czujesz.
Twoje emocje, ten cudowny system informacji zwrotnej, są ściśle
połączone ze Spektrum. Czyż nie jest to wygodne? Każda sekcja Spektrum
została połączona z konkretnymi emocjami. W celu rozpoznania, gdzie
jesteś na Spektrum, i tym samym zorientowania się, jak pójść w górę skali,
musisz najpierw rozpoznać i przyznać, jak się obecnie czujesz.
|»
I znowu może to brzmieć nieco jak: „Nie żartuj, Sherlocku!”, jednak
w rzeczywistości jest to wielka zawalidroga, o którą tak wielu się potyka.
Szczególnie ci z nas, którzy mają tendencję do nadmiernego myślenia na
dany temat i są dalece przeintelektualizowani: jeżeli chodzi
o zorientowanie się, jak my sami się czujemy, jest to temat, na którym
najczęściej się wykładamy. Prask! Odrobina wiedzy może być
niebezpieczna. Duża ilość wiedzy bez dogłębnego zrozumienia może być
paraliżująca. Jest to powód, dla którego często pracuję z osobami, które
przeczytały każdą książkę, Zrobiły wszystkie kursy i Znają cały żargon na
pamięć, ale nie wygląda na to, żeby stosowały tę całą wiedzę
w najważniejszych obszarach swojego życia. Niemal w każdym z tych
przypadków przynajmniej część problemów (zwykle największa część)
bierze się z niepowodzenia w rozpoznaniu, gdzie naprawdę znajdują się na
Spektrum.
Właśnie dlatego używam skali matematycznej do reprezentowania
Progresji. Matematyka nie osądza i ty również nie powinnaś (najbardziej
drętwa nalepka na zderzak, jaką kiedykolwiek widziałam...).
Definicje emocji
Żal: Uczucie doświadczane, gdy dajesz więcej, niż chcesz dać, robiąc
Coś nie dlatego, że chcesz, ale z obowiązku.
–||– +5
- - –||– +4
–||– +2
. . Ból
i cierpienie -4 Grupa emocjonalna 2: WSTYD
- Wina, Silne poczucie zagrożenia. Wstyd.
< > Brak poczucia własnej wartości, Samoobwinianie,
5 Fałszywa wdzięczność, Rozżalenie
Dobra wiadomość jest taka, że stan ten nie jest trwały (jest to po prostu
zbyt bolesne) i nikt nie pozostaje przez długi czas na tym samym poziomie
depresji. W końcu będzie już nam tak niedobrze z powodu bólu, że
spróbujemy coś z tym zrobić. To ogólnie nie tyle jest świadoma decyzja, ile
włączenie się mechanizmu przetrwania. Presja stanie się tak silna, że albo
Zrobimy coś z własnej woli, albo dojdzie do niekontrolowanego
odblokowania (myślę, że oficjalny termin to „ześwirowanie”). Zła
wiadomość jest taka, że to ześwirowanie w swojej ekstremalnej formie
może wystąpić w postaci samobójstwa lub próby samobójczej (jako
sposobu na uwolnienie się od bólu). W mniej ekstremalnej formie
będziemy się poruszali w górę Spektrum, jednak może nam się nie udać
wyjść z DEPRESJI z powodu blokady emocji, które byśmy wtedy poczuli,
co spowodowałoby ześlizgnięcie się. W tym sensie jest możliwe, że
możemy zostać uwięzieni w DEPRESJI (lub krążyć pomiędzy GNIEWEM
a DEPRESJĄ) przez lata.
W rozdziale 11 wytłumaczę to „błędne koło”, jak lubię to nazywać, jak
również to, jak się z niego wydostać raz na zawsze.
Wartością tych emocji jest to, że pozwalają nam czuć się bezpieczniej,
niż gdy jesteśmy pogrążeni w totalnej bezsilności. Zasadniczo sprzedajemy
usługi innym w zamian za pozwolenie sobie na czucie się dobrze – jeśli
sprawimy przyjemność wszystkim naokoło i wszyscy będą szczęśliwi,
będziemy bezpieczni. To jak wejście w układ z bandziorami, będziesz żyła
W ich bandzie, gotując, Sprzątając i handlując narkotykami, a Oni Cię nie
zabiją (czasem cię stłuką, ale nie aż tak strasznie). Dobijasz targu, który
pozwala ci czuć się bezpieczniej.
System przekonań powodujący emocje w DEPRESJI mówi, że nie ma
żadnej rzeczywistej wartości poza tym, co możesz zrobić dla innych. To
jest jeden krok powyżej DEPRESJI, ponieważ tam czujesz, że nie masz
żadnej wartości. Osoba w depresji nie ma żadnej kontroli nad zadawanym
jej bólem, podczas gdy osoba zawstydzona może zachowa niewielką
kontrolę poprzez zadowalanie innych. Czasem może nawet uzyskać pewną
pozytywną informację zwrotną, jeśli zadanie zostało wykonane dobrze (dla
porównania – osoba w depresji nie zauważy nic pozytywnego).
Tak naprawdę dogodzenie innym jest oczywiście niemożliwe,
Szczególnie jeśli z gruntu są nieszczęśliwi. Nikt nie może manifestować
w rzeczywistości innej osoby. Nikt właściwie nie może zmienić wibracji
innej osoby. Możemy wpływać na innych, ale nadal muszą oni pozwolić na
to, by ktoś miał na nich wpływ (zajrzyj do Źródeł, znajdziesz tam
bonusowy artykuł, który wyjaśni ci dokładnie, jak to działa). Ktoś może
Zdecydować, że poczuje się lepiej, gdy go zaspokoisz i właściwie przez
chwilę poczuje się lepiej, chociaż nie z powodu tego, co dla niego zrobiłaś.
Ludzie potrzebujący innych do zadowalania siebie sami nie mają wysokich
wibracji. W zasadzie sami utknęli gdzieś wyżej we WSTYDZIE lub
GNIEWIE, gdzie uzyskuje się siłę, manipulując innymi. Osoba, którą
zadowalasz, będzie więc chwilowo czuła się lepiej, ponieważ mogła
zastosować swoją siłę wobec ciebie, a nie dlatego, że uszczęśliwiło ją to, co
Zrobiłaś. Pamiętaj, że nic z powyższego nie jest robione świadomie. Osoba
manipulująca będzie ogólnie wierzyła, że jeśli uzyska to, o co prosi,
poczuje się autentycznie lepiej. I, jak już powiedziałam, tak się dzieje. Tyle
że nie przez długi czas, ponieważ zaraz pojawia się kolejna prośba lub
żądanie...
Osoba, która utknęła w tej grupie, zaakceptowała swoją sytuację
i często będzie dumna ze swojego męczeństwa. Będzie nawet niosła pomoc
innym, starając się poczuć lepiej, nawet jeśli inni o tę pomoc nie proszą.
Pomyśl o swojej babci, nalegającej, abyś wzięła kolejną dokładkę pysznego
jedzenia, które przygotowała, nawet gdy jesteś już tak pełna, że nie dasz
rady oddychać. W zasadzie w tym momencie twoja babcia tobą manipuluje,
aby poczuć się lepiej (dodaje sobie poczucia własnej wartości poprzez
służenie innym, bez względu na to, czy jest o to proszona, czy też nie). Jeśli
pOZWolisz jej, aby sprawiła, żebyś czuła się winna, jeśli nie spełnisz jej
potrzeby, przemieścisz się w dół do WSTYDU.
Jak widzisz, niekoniecznie musisz tkwić na stałe w danej grupie, żeby
odczuwać emocje, które ona zawiera. W zasadzie w pewnych sprawach
i odnośnie do pewnych osób masz od czasu do czasu tendencję do opadania
aż do WSTYDU (jeśli kiedykolwiek czujesz się winna odnośnie do
Czegokolwiek, to znaczy, że zetknęłaś się z tą grupą – której nazwa, i to
musi być powiedziane, mogłaby być najgorszą i tym samym najtrafniejszą
nazwą dla najbardziej podejrzanej firmy konsultingowej). Możesz na
przykład czuć się niedowartościowana odnośnie do pewnej sfery swego
życia, ale nie odnośnie do pozostałych. Kiedyś powiedziałam przyjaciółce,
że ma wyraźny brak poczucia bezpieczeństwa (poprosiła mnie o pomoc,
więc przeczytałam jej energię) tylko po to, bym została obrzucona
zbulwersowanym spojrzeniem i otrzymała odpowiedź, że nic takiego
absolutnie nie ma miejsca. I oczywiście tak było. Z wyjątkiem czegoś, co
miało miejsce, a co w końcu odkryła, gdy była całkowicie gotowa. Aż do
tego momentu moje słowa nie miały dla niej żadnego sensu. Ważne jest,
aby zrozumieć, że to nie jest gra wszystko-albo-nic. Nigdy nie tkwisz
w jednym punkcie Spektrum. Różne sprawy wywołują w tobie różne
emocje, ponieważ opierasz się na różnych przekonaniach.
Gdy doświadczamy grupy WSTYDU, z grubsza stwierdzamy, że
potrzeby i zachcianki innych, nieważne jak bardzo trywialne, są ważniejsze
od naszych potrzeb i pragnień. Ktoś przebywający w części Spektrum
WSTYD i winy wybierze wykonanie najbardziej bezsensownego zadania
dla kogoś, zamiast wykonania najbardziej priorytetowego zadania dla
siebie (jak pobiegniecie dla kogoś po kawę, zamiast pojawienia się na czas
na umówioną, niezmiernie ważną wizytę u lekarza).
a FRUSTRACJĄ.
Aby podnieść się i krzyknąć „Nie!”, i uciec lub nawet stanąć do walki,
musisz wierzyć, że czymkolwiek jest życie (a nadal możesz nie wiedzieć
Czym jest), nie może sprowadzać się tylko do otrzymywania ciosów
i przyzwalania na nie. Nie może być jedynie byciem wykorzystywanym.
Nie może być wyłącznie spełnianiem potrzeb innych. Ten system
przekonań wymaga zadania pytania: „A co ze mną, dla odmiany?”. I TEN
punkt widzenia wymaga od Ciebie, po raz pierwszy na Spektrum,
dostrzeżenia w sobie wartości.
Usłyszenie posłańca
Do tej pory dowiedziałaś się, że kontrolowanie wibracji jest kluczem do
manifestowania rzeczywistości (otrzymywania tego, czego chcesz), a twoje
emocje są kluczem do twoich wibracji. Emocja jest posłańcem, jak facet
z UPS, który dostarcza ci paczkę – paczkę zawierającą świadomość
ograniczającego przekonania, które cię hamowało. Wszystko, co musisz
zrobić, to po prostu otworzyć drzwi i przyjąć przesyłkę, a robisz to,
angażując się w emocje – musisz dosłownie je czuć, czyli robić coś, czego
niestety uczono nas, żebyśmy nie robili. Gdy wiadomość jest dostarczana,
posłaniec odchodzi. Jeśli spróbujesz zignorować posłańca, będzie pukał
Coraz głośniej, aż wyważy drzwi. Innymi słowy, negatywna emocja będzie
stawała się coraz silniejsza, a (niechciane) manifestacje powodujące tę
emocję będą się pojawiały W Coraz bardziej nieprzewidywalny sposób, aż
w końcu zwrócisz uwagę i pokwitujesz odbiór tej cholernej paczki. Ci
posłańcy traktują swoją robotę bardzo poważnie. Emocje nie są konstrukcją
intelektualną, powinnaś je czuć. Dlatego nie ma innej drogi, jak zakasać
rękawy i emocjonalnie ubrudzić sobie ręce.
Kiedy ignorujesz negatywne emocje i większe manifestacje (zwykle
bezwiednie) i ta ignorancja staje się automatyczna, tracisz świadomość
tego, jak się czujesz. Dzieje się tak zwykle wtedy, gdy przekonanie będące
W sprzeczności z tym, czego pragniesz (ograniczające przekonanie), jest
Z tobą przez długi, długi czas i tak się przyzwyczaiłaś do powodowanego
nim dyskomfortu, że już nawet nie jesteś go świadoma. Ta nawykowa
nieświadomość nazywana jest wyparciem.
Wyparcie jest aktem bezwiednego udawania,
że czujemy się lepiej niż w rzeczywistości.
W wyparciu nie mamy świadomości tego,
jak tak naprawdę się czujemy.
Stanie się świadomą tego, jak się czujesz, wymaga od Ciebie zrobienia
trzech rzeczy:
Ale również właśnie dlatego używanie tego, czego nie chcesz, jest
najprostszą drogą do zrozumienia, czego chcesz. W zasadzie taki właśnie
był zamysł. Jeśli na przykład nie cierpisz wysysającej z ciebie całą energię
głupiej pracy, możesz wymienić wszystkie powody, dla których jej
nienawidzisz. Podajmy kilka hipotetycznych przykładów:
• Rządzi mną.
• Ci na górze to idioci.
Masz więc dość szczegółową listę tego, czego nie chcesz, co z kolei
może ci pomóc uświadomić sobie to, czego chcesz. Jednak nie możesz po
prostu wymienić listy przeciwnych manifestacji. Zbyt daleko cię to nie
zaprowadzi. Mogłabyś też powtarzać cały dzień afirmację „Mój szef jest
wspaniały! Moi współpracownicy są wspaniali! Moi klienci są wspaniali!”,
ale nie zmieniłoby to w żaden sposób energii. Dlaczego?
Nie możesz zmienić perspektywy z niechcianej na chcianą, chyba że
cofniesz się i obierzesz szerszy punkt widzenia. Pamiętasz analogię
z teleskopem z rozdziału 4 – nie możesz śledzić tego frajera naokoło,
skupiając się jedynie na słowach widniejących na monitorze komputera.
Jeśli jednak zrobisz krok do tyłu, popatrzysz na budynki i znajdziesz inny
budynek, zanim zawęzisz patrzenie do określonego piętra, okna i biurka,
błyskawicznie znajdziesz obiekt (częstotliwość), którego szukasz. Możesz
się „wycofać” w prawdziwym życiu poprzez zidentyfikowanie emocji
powodowanej w tobie przez każdą z tych niechcianych manifestacji,
a następnie znalezienie pozytywnej emocji, którą chciałabyś odczuwać
Zamiast negatywnej.
Stwierdzenia, które pojawiły się na naszej liście, mogłyby pochodzić
z różnych grup emocjonalnych. Na przykład osoba pogrążona w depresji
mogłaby wypowiedzieć te twierdzenia w poczuciu absolutnej bezsilności,
po prostu akceptując to, jak jest. Osoba w stanie WSTYDU skupiałaby się
na tym, że wszystko to jej wina („Mój szef mną rządzi, ponieważ
popełniam błędy. Moi współpracownicy być może są idiotami, ale to ja
powinnam zrobić tak, żeby wszystko działało”). Osoba w stanie GNIEWU
wypowiedziałaby te twierdzenia buntowniczo („Mój szef mną rządzi, ale
nie ma prawa. Szłoby mi znacznie lepiej, gdyby moi współpracownicy
i klienci nie byli takimi idiotami!”). Czy zaczynasz rozumieć, dlaczego
skupianie się jedynie na słowach, bez świadomości tego, jakie w każdym
przypadku reprezentują emocje, nie działa? Słowa same w sobie nie
powiedzą ci, gdzie jesteś na Spektrum.
Na potrzeby naszego przykładu Załóżmy, że zrobiłaś tę listę, będąc
w stanie GNIEWU. Masz dosyć swojej pracy i chcesz się od niej uwolnić.
Nie cierpisz Szefa jak cholera. Nie czujesz się doceniana, nie czujesz, że
jesteś obdarzana zaufaniem, nie czujesz, że odnosisz sukcesy (ponieważ ci
na to nie pozwalają). Ustaliłaś, jak się naprawdę czujesz. Gratulacje.
Zauważ, że aby to zrobić, musiałaś uczciwie wyznać, jak się czujesz, nie
mogłaś udawać, że wszystko było „w porządku”, jeśli wyraźnie nie było.
Wiele osób podejmujących się świadomej pracy z Prawem Przyciągania
popełnia błąd, próbując czuć się lepiej odnośnie do jakiejś sytuacji, zanim
zrozumieją, jaki jest ich obecny stan emocjonalny. Robią więc listę
wszystkich pozytywnych cech swojego szefa i współpracowników, zanim
przyznają, co właściwie ich gryzie. Czy to może zadziałać? Tak, JEŚLI ta
technika byłaby właściwa dla miejsca na Spektrum, w którym się znajduje
Stosująca ją osoba. Jednak niekoniecznie spowoduje realną, fizyczną
Zmianę, jeśli nie zdoła zmienić wibracji blokujących daną osobę. Nie
pozwól, aby technika przejęła kontrolę. Technika jest niczym innym, jak
narzędziem, a ty musisz najpierw wiedzieć, gdzie leży problem, zanim
wybierzesz narzędzie, które pomoże ci ten problem naprawić.
Teraz, gdyż już wiesz, jak się czujesz, nadszedł czas zdecydować, jak
CHCESZ się czuć. Jeśli na przykład nie chcesz się czuć niedoceniana,
Zrozumiałe jest, że zamiast tego chcesz się czuć doceniana. Chcesz być
obdarzana zaufaniem. Chcesz mieć poczucie satysfakcji i czuć, że odnosisz
Sukcesy, i czuć, że możesz swobodnie podejmować decyzje. I znów może
to wyglądać na bardzo proste ćwiczenie (i jest proste, wszystko ma być
proste, ale byłabyś zdziwiona, jak wiele osób nigdy nie poświęciło czasu,
aby Zrozumieć, co chcą zamiast tego, na CO Cały Czas narzekają). Pamiętaj,
aby nie iść w detale (przypomnij sobie analogię z teleskopem!). Nie próbuj
jeszcze wizualizować konkretnego miejsca pracy z miłym szefem
i Wspaniałymi współpracownikami (chyba że robienie tego sprawia, że
Czujesz się bardzo, bardzo dobrze. Zawsze możesz się skupić na czymś, co
sprawia, że czujesz się bardzo, bardzo dobrze). Zamiast tego przez kilka
minut po prostu posiedź z uczuciami, których chcesz doznawać. Zrób to,
nawet jeśli już doszłaś do wniosku, że wiesz, czego chcesz.
To, czego chcesz, to uczucie, emocja. Gdy skupiasz się na tej emocji,
myśli i mentalne obrazy przyjdą do Ciebie, reprezentując to uczucie. NIE
blokuj się, nalegając, że dana reprezentacja jest tym, co naprawdę chcesz,
tylko dlatego, że tak dobrze się czujesz, gdy o niej myślisz. Skup się na niej
i pozwól jej płynnie zmieniać się wraz z tym, jak twoje wibracje będą się
stawały coraz bardziej klarowne, coraz lepiej dostrojone do tego, czego
chcesz.
Wykorzystywanie Progresji do
uwalniania blokady
Problem pojawia się, gdy nie potrafisz w pełni wywołać tego uczucia –
gdy w danym momencie jesteś w miejscu Spektrum zbyt odległym od
emocji, do której sięgasz. W takim wypadku będziesz miała przekonania
blokujące Cię przed osiągnięciem pełnej harmonii Z OCZekiwaną
Częstotliwością.
Spektrum jest Progresją, a to oznacza, że nie możesz przeskoczyć
z GNIEWU do RADOŚCI lub z DEPRESJI do NADZIEI. Możesz się tam
przemieścić w sposób progresywny, ale nie możesz przeskakiwać.
Pamiętaj, że stopniowa zmiana nie musi być powolna. Możesz robić
postępy szybko, ale musisz pozwolić na to, aby to była Progresja, która
Z natury jest stopniowa. Nawet jeśli ktoś dokonuje czegoś, co nazywamy
„skokiem kwantowym”, co dzieje się w momencie, gdy w życiu dochodzi
do ekstremalnej zmiany wibracyjnej (pozorny przeskok Z jednej części
Spektrum do drugiej, Znacznie wyższej), nadal pokonuje dość dużą
Progresję. Jedynie robi to bardzo, bardzo szybko. Chociaż sama dokonałam
takiego skoku kwantowego, nie polecam go z następującego powodu:
uwalnianie tak silnej blokady z tak dużą prędkością jest zwykle wyjątkowo
niekomfortowe. Jeśli jednak nie obchodzi cię dyskomfort i nadal chcesz
wiedzieć, jak zaaranżować taki skok, na końcu książki zawarłam pewne
źródła, które we właściwy sposób cię poprowadzą (patrz dodatek II, strona
291)
Ważne jest, aby pamiętać, że zmiany zawsze dzieją się stopniowo.
Techniki, które nie respektują tego faktu i próbują przemieścić Cię za
jednym podejściem z jednej części Spektrum do części niebędącej zaraz
obok miejsca, w którym jesteś, Zawiodą. Dlatego też, gdy naprawdę siebie
nienawidzisz, nie możesz po prostu zaintonować: „Kocham siebie! Kocham
siebie!” i uzyskać z tego coś więcej poza tym, że cię to zirytuje. Nie
możesz wytworzyć uczucia miłości na bazie uczucia nienawiści. Obie
emocje są zbyt daleko od siebie. Jednak możesz przemieszczać się
stopniowo przez grupy Spektrum, aż sięgniesz miłości.
W analogii z teleskopem (patrz strona 126), wytłumaczyłam, dlaczego
nie możesz skupiać się szczegółowo na tym, czego nie chcesz, a potem
natychmiast przejść na skupianie się w detalach na tym, czego chcesz, bez
uprzedniego wycofania się. Nauczyłaś się, że wycofujesz się poprzez
skupianie się na emocjonalnej esencji oczekiwanej rzeczy, zamiast na
próbowaniu definiowania owej rzeczy. Odnajdujesz częstotliwość tego,
Czego chcesz, a następnie pozwalasz Progresji dostarczyć ci więcej i więcej
SZCZegółów, harmonizujących z tą wibracją.
Jednak gdy doświadczysz oporu, twoje skupienie nie będzie „czyste”.
Będziesz skupiona na częstotliwości tego, czego chcesz (lub przynajmniej
W tym kierunku), ale również będziesz się skupiać na czymś, co zaprzecza
Częstotliwości tego, czego chcesz (lub stawia jej opór). To kreuje
zakłócenia, podobne do tych, które powstają, gdy dostrajasz częstotliwość
do stacji radiowej, ale nie możesz trafić na to właściwe miejsce
z ulubionym programem. Słyszysz jakąś muzykę, ale w tle jest też szum.
Twoja wibracja w tym momencie jest nieczysta (i nie ma to nic wspólnego
z kusząco brzmiącym brakiem moralności). Kiedy pierwszy raz zaczniesz
się skupiać na tym, czego chcesz, nigdy nie będziesz w stanie skupiać się
na tym w absolutnie „czysty” sposób. Nigdy nie będziesz mogła trafić
dokładnie w sedno wibracji. Najlepsze, co możesz zrobić, to zbliżyć się
i ustawić swój teleskop na widok ogólny (na część miasta Zawierającą
budynek, którego szukasz). Na początku zawsze będą zakłócenia.
Naprawdę, nie mogłabym tego podkreślić dosadniej. Tak wiele osób
pisze do mnie i narzeka, że w rzeczywistości nie wiedzą, czego chcą, lub
nie mogą wyobrazić sobie, jak mogliby wyglądać, nie mówiąc już o tym,
jak mogliby się czuć. Często zarzucają sobie, że nie są wystarczająco
wizjonerscy lub że czują, że nie udaje im się zamanifestować tego, czego
chcą, ponieważ skoro nawet nie potrafisz precyzyjnie powiedzieć
Wszechświatowi, czego chcesz, jak możesz kiedykolwiek to otrzymać?
Szkopuł w tym, że nie musisz mówić Wszechświatowi, czego chcesz.
Wszechświat już to wie. Każde doświadczenie, którego kiedykolwiek
doświadczyłaś, narodziło nowe pragnienia i te informacje są
przechowywane w twojej osobistej bazie danych. Nigdy nie zagubił się
nawet najmniejszy detal. Jeśli tylko będziesz harmonizowała z uczuciem,
które chcesz osiągnąć, i tym samym harmonizowała z Częstotliwością tego,
Czego pragniesz, reprezentacja dokładnie tej częstotliwości, czyli rzecz lub
doświadczenie, które dokładnie poczuje drogę do ciebie, będzie musiała się
zamanifestować.
„Tak... ale”
Gdy zaczynasz się skupiać się na tym, czego chcesz, i przechodzisz do
etapu 3 Progresji, zaczynasz myśleć o reprezentacjach tego, czego
pragniesz, lub je „widzieć”, na przykład lepszą pracę. W tym momencie
możesz powiedzieć: „Zaczekaj! Myślałam, że mówiłaś, że praca to było
JAK i że nie powinnam się na tym skupiać!”. Pozwól mi wytłumaczyć: gdy
ZACZYNASZ z wybranym uczuciem, a potem pozwalasz Progresji, by ci
dostarczała reprezentacji tego uczucia, możesz użyć tych reprezentacji, by
pomogły Ci wzmocnić i ustabilizować twoje wibracje. Innymi słowy, jeśli
zaczynasz od skupienia się na wybranym uczuciu, a myśl o lepszej pracy
pojawia się w twojej głowie (myśl, która wywołuje pozytywne uczucia),
możesz zdecydowanie skupiać się na tej pozytywnie odczuwanej pracy tak
długo, jak nie nalegasz, aby zamanifestowała się ona dokładnie tak, jak ją
widzisz. Dlatego gdy skupiasz się na tej pracy, wywołującej świetne
odczucia, również zamanifestujesz swój opór, który często ukaże się jako
sprzeczne myśli i stwierdzenia. Taki rodzaj myśli jest tym, co lubię
określać jako „tak... ale”. Zawsze, gdy aktywujesz to, czego pragniesz,
pojawi się każdy możliwy opór w formie uzasadnienia, dlaczego nie
możesz mieć tego, czego chcesz (lub raczej reprezentacji tego, czego
chcesz, na przykład nowej pracy). Wspaniałe jest to, że nawet jeśli te
stwierdzenia są sprzeczne z etapem 3 „pozytywnych” manifestacji (myśli
o lepszej pracy), nadal będą cię nakierowywały na twoje ograniczające
przekonania (twój opór).
• „Wakacje z całą rodzina byłyby czymś cudownym. Tak... ale mój szef
nigdy mi nie da urlopu/nie stać nas/wyjazdy zagraniczne są
ryzykowne/zamiast pojechać na urlop, powinnam posprzątać
garaż/etc.”.
„Tajemnicze przekonanie”
Pamiętaj, że chcianym manifestacjom może towarzyszyć i zazwyczaj
towarzyszy więcej niż jedno blokujące je ograniczające przekonanie. To
jedynie oznacza, że możesz potrzebować powtórzyć proces uwalniania
Oporu kilka razy.
Po pierwsze, przypomnij sobie i zaakceptuj, że możesz mieć to, czego
chcesz (jeśli potrzebujesz, przeczytaj ponownie rozdział 6), i tylko twoje
wibracje determinują to, co manifestujesz. Nawet gospodarka jest jedynie
odzwierciedleniem twojej energii. To nie oczyści przekonania (chociaż
Czasami może tak się zdarzyć), ale otworzy Cię na następny krok.
Po drugie, odseparuj Część stwierdzenia zawierającą „Tak... ale –
gospodarka jest w dołku” razem z implikacją, że jest to właściwa
przeszkoda na drodze do otrzymania tego, czego pragniesz. W tym
wypadku przyglądamy się całkiem prostemu przekonaniu: „Nie mogę
Znaleźć pracy sprawiającej, że czułabym się dobrze, dopóki lub jeśli nie
poprawi się gospodarka”. Zauważ, że twoje przekonanie nie dotyczy
gospodarki, ale raczej tego, jaki wpływ ona wywiera na ciebie
indywidualnie. Najprostszym sposobem uwolnienia się od takiego
przekonania jest zaprzeczenie mu. W celu zademonstrowania tego, jak to
zrobić, powtórzę Pięć Podstawowych Kroków Zmieniających Przekonania
i Uwalniających Opór z rozdziału 6:
Możesz zmienić każde przekonanie przez:
5. Gdy znajdziesz taki dowód, a zmanifestuje się on, jak tylko skupisz się
na dobrych odczuciach najlepiej, jak tylko będziesz mogła, uznaj go za
Znaczący. Wybierz, że w to wierzysz. Gdy zbierzesz wystarczającą
ilość dowodów, by sobie udowodnić, że scenariusz znalezienia dobrze
odczuwanej pracy jest możliwy, twoje przekonanie się zmieni.
§2
STUDIUM PRZYPADKU: „TAK... ALE” W AKCJI
W mojej praktyce coachingowej proces ten często wygląda tak jak w poniżej
przytoczonym przykładzie (już po tym, jak mój klient skupił się w sposób powodujący
pozytywne uczucia i pojawiło się „Tak... ale”):
Klient: „Tak, wydaje mi się, że niektórym tak”. (Otwarcie się na myśl, że to, czego
klient chce, istnieje)
Ja: „Możesz wyobrazić sobie, że masz pracę, która powoduje, że czujesz się dobrze?
Czy możesz wybrać, że wierzysz, że jest możliwe znalezienie świetnej pracy, nawet
jeśli nie masz pojęcia, jak by to się mogło stać?”.
Klient: „Tak. Tak, mogę”. (Skupiając się na pracy powodującej pozytywne odczucia).
Ja: „Czy kiedykolwiek słyszałaś o kimkolwiek, kto miałby pracę, która sprawiałaby
mu taką przyjemność?”.
Klient: „Tak! Słyszałam! Mój dawny kolega z byłej firmy uwielbia swoją pracę!
I mój wujek pracuje dla wspaniałej firmy... (Zbieranie dowodów).
Klient: „O mój Boże, myślę, że tak! Jeszcze nie wiem jak, ale oczywiście, jeśli oni
mogą to zrobić, ja też mogę!”. (Akceptacja nowego przekonania).
To jest oczywiście uproszczona wersja prawdziwych wydarzeń, ale
zawiera podstawowe kroki. Taka konwersacja mogłaby zabrać od pięciu do
dziesięciu minut, pod warunkiem że klient jest otwarty na to, by poczuć się
lepiej, i nie wywala w trakcie procesu kolejnych „Tak...ale”. Jeśli pojawia
się więcej zaprzeczeń, po prostu powtarzamy proces, aż wszystkie znikną.
Istnieje kilka kluczowych elementów, na które chciałabym zwrócić
uwagę. Po pierwsze, Zorientowaliśmy się, jak się czuje w rzeczywistości
klient i jak chce się czuć, oraz aktywowaliśmy tę częstotliwość. To
w zasadzie wysuwa „Tak... ale” na pierwszy plan. Po drugie, gdy klient
wyobraża sobie pracę powodującą pozytywne uczucia, pozwalamy, by
Szczegóły dotyczące pracy (świetny szef i współpracownicy)
zamanifestowały się w naturalny sposób. Nie możesz jedynie
wypowiedzieć pozytywnie brzmiących słów i oczekiwać, że to zadziała.
Jeśli słowa nie wzbudzają pozytywnych emocji, wróć do poprzedniego
etapu i przez kilka minut skup się na uczuciu, Zanim Znowu spróbujesz.
A po trzecie, jeśli jesteś coachem, możesz pomóc swojemu klientowi
poprzez zaprezentowanie dowodu popierającego jego pozytywne
przekonanie, ale tylko gdy już dotarłaś do kroku 4. (marzenie na jawie na
temat nowego scenariusza) i tylko jeśli nabrało to tempa. Jeżeli zrobisz to
zbyt wcześnie, twój klient będzie z tobą jedynie argumentował. Pamiętaj,
że klient nadal musi zaakceptować dowód jako znaczący. Jeśli pracujesz
sama ze sobą, upewnij się, że nie szukasz dowodu, zanim nie poczujesz do
tego inspiracji (bo znajdziesz dowód na coś przeciwnego). Gdy już
zamanifestuje się choćby jeden popierający przykład, pozostań przy nim,
a inne również nadejdą. Zawsze używaj Progresji Manifestacji (patrz strona
75) poprzez skupianie się na tym, czego chcesz otrzymać więcej,
i pozwolenie Prawu Przyciągania na dostarczenie ci tego w większej ilości.
33
Odkryłam, że ten prosty proces zaprzeczania „Tak... ale” jest
niesamowicie efektywny tak długo, jak brana jest pod uwagę Progresja
i wszystkie kroki po kolei. Jednak chociaż odnoszę ogromne sukcesy,
używając tej techniki, żadne narzędzie nie jest w 100 procentach skuteczne
we wszystkich przypadkach. Na przykład nie działa ono dobrze, gdy
wchodzą w grę głęboko zakorzenione przekonania. Wypróbuj tę technikę
i sprawdź, co się stanie.
&
STUDIUM PRZYPADKU: WIZUALIZACJA W AKCJI
Aby pokazać ci, jak efektywna może być ta technika i jak szybko możesz zmienić
swoją fizyczną rzeczywistość, opowiem ci krótką historię z mojego życia.
Pracowałam kiedyś w korporacji jako kierownik oddziału. Osoby z firmy na takich
samych stanowiskach w innych krajach były dużo bardziej doświadczone, a wiele
z nich pracowało dla firmy ponad 30 lat. Wszyscy wywodzili się ze starej
kierowniczej szkoły: dyktatorskiej, traktującej swoich pracowników bardziej jak
żołnierzy lub więźniów niż jak wartościowe istoty ludzkie. Ja, jak sobie możesz
wyobrazić, miałam zupełnie inny styl, który z nimi kolidował, a oni mnie o tym
informowali przy każdej najmniejszej okazji. Gdy musieliśmy współpracować przy
dużym projekcie, nalegali, abym robiła wszystko tak jak oni, włączając traktowanie
moich podwładnych w sposób, który właściwie był w tym kraju nielegalny.
Odmówiłam, co niestety nie skończyło się dobrze. Zaczęli mnie dręczyć, codziennie
wrzeszcząc do telefonu, zmawiając się przeciwko mnie na spotkaniach, nie
dostarczając mi informacji i ogólnie po prostu zachowując się jak dranie.
Sytuacja ciągnęła się przez miesiące. Wypróbowałam wszystkie fizyczne
działania, jakie tylko przyszły mi do głowy. Nawet namówiłam menedżerów znacznie
starszych od nich do poprowadzenia mediacji. Oczywiście współpracowali
fenomenalnie w czasie rozmów, a gdy tylko zostawaliśmy sam na sam, powracali do
starych zachowań.
W tamtym czasie pracowałam 18 godzin dziennie i nadszedł dzień, w którym nie
miałam już siły dalej Znosić tych ataków. Jedyne, co mi pozostało, to zacząć nagrywać
rozmowy telefoniczne i przekazać nagrania do działu zasobów ludzkich, co zbytnio by
im nie zaszkodziło, a moją karierę zakończyło (taka była moja rzeczywistość
W tamtym czasie). W piątek wieczorem poszłam do domu, będąc fizycznie
i emocjonalnie wykończona. Skończyłam z tą sytuacją. Musiałam skończyć. Po prostu
nie mogłam już dłużej tego znosić. Dokładnie tak, sięgnęłam granicy wytrzymałości.
Właśnie wtedy otworzyłam się na rozwiązanie. W swej desperacji uznałam, że
musi być jakiś lepszy sposób. Po prostu musi. W końcu przypomniałam sobie
o wszystkich moich książkach traktujących o Prawie Przyciągania, które leżąc na
półkach, zbierały jedynie kurz i zdecydowałam się spróbować zmienić tę sytuację za
pomocą energii. Użyłam kombinacji wizualizacji i „listu do Wszechświata” (patrz
dodatek II, strona 291), by przejść drogę w górę Spektrum, od nienawidzenia tych
„drani” do punktu, w którym mogłam przesłać im miłość, Szczerze ją czując. Proces
ten zabrał mi jakieś dwie godziny, podczas których doznałam solidnego odblokowania
(patrz strona 163), a po wszystkim poszłam spać. W drodze wyjątku wzięłam wolny
weekend i odpoczywałam. Nie skupiałam się na tej sytuacji. Już mnie nie obchodziła.
Coś się wyraźnie zmieniło.
W poniedziałek jak zwykle poszłam do pracy. Ale tego dnia to było jedyne
„Zwykle”. Wszystko wyglądało tak, jakby cała sytuacja nigdy nie miała miejsca.
Menadżerowie, którzy torturowali mnie i dręczyli od miesięcy, nagle stali się
serdeczni i pełni szacunku; wołali mnie do siebie tylko wtedy, gdy było to niezbędne
(raz w tygodniu, dla porównania: wcześniej raz dziennie), a spotkania były miłe. Nie
byli moimi najlepszymi przyjaciółmi ani nie starali się mi pomóc, ale skończyło się
prześladowanie mnie. Zmiana była tak radykalna, że poszłam do starszego menedżera,
który miał wcześniej mi pomóc, przeprowadzając z nimi rozmowę (nie żeby taka
rozmowa uprzednio przyniosła jakieś skutki), i zapytałam, czy do takiej rozmowy
doszło. Zapewnił mnie, że nie.
Co więcej, od tamtej pory nikt nigdy już mnie nie gnębił. Wibracja przyciągająca
do mnie takie sytuacje została uwolniona. Skończyłam z tym i to skończyło ze mną.
Dokonałam zmiany w piątkowy wieczór, a w poniedziałek żyłam już w kompletnie
nowej rzeczywistości. Gdy więc ci mówię, że to ustrojstwo działa, że z pomocą tego
twoja fizyczna rzeczywistość się zmieni, i to całkiem szybko, mam dosłownie to na
myśli.
Być może zastanawiasz się, czy to dobry pomysł, aby skupiać się na
Czymś, co wywołuje negatywne odczucia. W końcu czy nie uczyłam cię
skupiania się na tym, czego pragniesz? Czyż skupianie się na czymś, co
wywołuje negatywne emocje, nie powoduje więcej negatywnych
manifestacji? Cóż, zgadza się. Ale przecież już skupiasz się na tej
niechcianej częstotliwości. Proces ten jest po to, by uświadomić ci, że to
robisz, uświadomić ci, jak cały czas się czujesz. I robisz to w sposób
kontrolowany, ograniczając swoje manifestacje do myśli, wspomnień
i pomysłów etapu 3. Używasz tego samego procesu, który sprowadza
negatywne manifestacje (i wiesz dobrze, że to działa, mam rację?), tym
razem aby je oczyścić.
Pozwól pojawić się wspomnieniu. Nie przegap go. Niekoniecznie
będzie ono miało cokolwiek wspólnego z twoją pracą; w rzeczywistości
prawdopodobnie nie będzie miało. Pamiętaj, że przekonanie będące
podłożem zapewne nie ma nic wspólnego z twoją pracą. Kluczowe jest
tutaj, aby rozpoznać, że gdy połączysz się z tą częstotliwością, gdy
poczujesz ten dyskomfort, Cokolwiek się zamanifestuje, również musi
pasować do tej częstotliwości. W zasadzie nie możesz w tym momencie
przyciągnąć niczego innego. Oznacza to, że wszystkie myśli
i wspomnienia, które w tej chwili pojawiają się w twoim umyśle, są ważne.
Jest to wyjątkowo istotny moment, ponieważ niemal każdy, wykonując to
ćwiczenie, ma tendencje do odrzucania pojawiających się myśli. Każdy
myśli: „O, to nie może być to. To nie ma nic wspólnego z tą sytuacją”.
Wynurzające się wspomnienie może wyglądać na niemające związku, ale
daję ci słowo, że ma. Nie może nie mieć. Ty je przywołałaś, skupiając się.
Powtarzam: nie robisz przeglądu wszystkich swoich wspomnień w celu
Znalezienia tego odpowiedniego, pozwalasz mechanizmowi Prawa
Przyciągania, aby przyniósł ci te właściwe.
To nie jest proces intelektualny, w trakcie którego miałabyś oceniać,
Czy dane wspomnienie jest odpowiednie, czy też nie. Zaufaj temu, co się
pojawia. Przyjrzyj się każdej ujawniającej się informacji. Obserwuj ją
i doświadcz jej. Nie próbuj jej zmieniać, nie próbuj odrzucać i nie udawaj,
że cokolwiek, co się wydarzyło, nie miało na ciebie wpływu (miało
ogromny). Nie próbuj używać wzniosłych i przesłodzonych słów do
Opisywania tego, co się wydarzyło lub tego, jak się czułaś, gdy to miało
miejsce. Wiele uduchowionych osób, z którymi rozmawiałam, było
uwięzionych w sytuacji, której nie mogli zmienić. Opowiadali mi historie
o swoich aroganckich kolegach lub osobach z rodziny, a potem szybko
Odrzucali swoje stwierdzenia ze Świętym „ale w porządku, nie przejmuję
się”. To nie w porządku i przejmujesz się. W taki właśnie sposób
ignorujesz swoje emocje – decydujesz, że coś nie powinno cię przejmować,
po prostu decydujesz, że cię nie przejmuje, chociaż oczywiście przejmuje.
Jest to wyparcie w najczystszej formie. Skończ z tym.
Jeszcze raz przywołaj wspomnienie, które się pojawiło, i przyjmij, że
jest ono istotne i ma związek (zawsze ma). Zajmij się nim. Zbierasz więcej
informacji na temat tego, czego ta emocja dotyczy, przekonania, które ją
powoduje. NIE próbujesz odnaleźć oryginalnego ograniczającego
przekonania. Jeśli pojawi się wczesne wspomnienie, świetnie. Jeśli
wspomnienie pochodzi z ostatniego tygodnia, też dobrze. Pamiętaj, że
twoje zdezaktualizowane programy zostały albo zainstalowane jako plik,
zanim się urodziłaś lub w pierwszych latach twego życia, albo były
powiązane z jednym z już zainstalowanych przekonań. Pochodzenie
mogłoby być datowane na setki lub nawet tysiące lat wstecz. Nie ma
potrzeby, by tego dociekać. Po prostu pozwalasz najistotniejszej informacji,
aby wypłynęła. Zapytaj siebie:
• Co się stało?
• Ile miałaś lat?
Używanie mapy
Pamiętaj, proszę, że pozycja emocji na Spektrum nie jest niezmienna.
Sposób, w jaki używamy słów, włączając w to również te opisujące nasze
emocje, jest kwestią niezmiernie indywidualną. Najłatwiej jest sprawdzić,
czy przemieszczasz się w górę Spektrum poprzez odpowiadanie sobie na
pytanie: „Czy to sprawia, że czuję się lepiej?”. Zauważ, że pytanie nie
brzmi, czy jest to „pozytywne” odczucie. Gdy jesteś w niższych rejonach
Spektrum, kolejne uczucie, po które sięgasz, może nie być pozytywne, ale
będziesz czuła się z tym lepiej. Będziesz czuła ulgę. W pewnych
przypadkach można ograniczyć pytanie do „Która z tych opcji wywołuje
mniej bolesne odczucia?”.
Nadszedł czas, by skupić się na poszczególnych częściach Spektrum
i nauczyć się, w jaki sposób przechodzi się z jednej emocji do innej,
najlepiej w stronę bardziej pozytywną. Dokładnie wyjaśnię, jak
przemieszczać się po kolejnych grupach, zakładając przy tym, że pracując
na tym poziomie, musiałaś już aktywować energię oporu. Jeśli jesteś
nieczuła na emocje, możesz użyć wizualizacji i techniki Wspomnień (patrz
strony 228 i 233). Jeśli natomiast jesteś wrażliwa na swoje emocje i łatwo
ci przychodzi zorientowanie się, jak się czujesz, możesz się ustawić
poprzez początkowe zidentyfikowanie, jak się czujesz, a następnie
aktywowanie oczekiwanego uczucia. Jednocześnie bacznie przyglądaj się
pojawiającym się przy tym negatywnym emocjom i Skup się na nich
(poczuj je dogłębnie). Proszę, NIE POMIJAJ tych kroków. Zabiorą ci
jedynie kilka minut! Ten skrócony proces zaktywizuje tylko ten opór, który
ma związek z twoją manifestacją; innymi słowy, Związek
Z Ograniczającymi przekonaniami aktywnie blokującymi oczekiwany
rezultat.
Zamiast od niej uciekać i tłamsić w sobie, zanurz się w nią. Poddaj się
jej. Udziel sobie pełnego i absolutnego pozwolenia na to, by być
w depresji, by być smutną lub czuć cokolwiek, na co masz ochotę. Oddaj
się tej emocji. Ludzie tak bardzo się tego boją, ponieważ przeraża ich
możliwość utknięcia w danym stanie emocjonalnym (na przykład: „Jeśli
pozwolę sobie na odczuwanie depresji, pozostanę w niej na zawsze”), ale to
tak nie działa. To właśnie tłumienie emocji sprawia, że ona nas więzi.
Dotyczy to każdej emocji.
Depresja i lżejsze formy Smutku umiejscawiają się w najniższej części
Spectrum, ponieważ przez dłuższy czas dochodziło do tłumienia emocji.
Wiąże się to z pojawieniem się dużej ilości Smutku, który wymaga
wydostania się na zewnątrz, zanim poczujemy się lepiej. Bywa, że osoby
oddające się temu uczuciu stają się poirytowane. Uważają, że każda
technika, której używają, by poczuć się lepiej, powinna odnieść
natychmiastowy skutek szukają szybkiego rozwiązania. I gdy pozwolenie
emocjom na wydostanie się na zewnątrz nie uwalnia całego ciśnienia,
ponownie wracają do przekonania, że będą tkwili w tym stanie już zawsze.
Jest to największa przeszkoda, jaką napotkałam w kwestii leczenia Smutku.
Cóż, ta i jeszcze dobrze życzący przyjaciele i rodzina, próbujący podnieść
na duchu osobę w depresji, żeby sami (ta rodzina i przyjaciele) mogli
poczuć się lepiej, ponieważ patrzenie na osobę w depresji nie jest frajdą.
Jest to w zasadzie rodzaj manipulacji. Nie jesteś nikomu winna ani by czuć
się lepiej, ani by wychodzić z domu, gdy nie masz na to ochoty, czy
angażować się w zajęcia powodujące twój dyskomfort lub robić cokolwiek,
co nie przynosi ulgi. Rób, co do ciebie należy.
W rzeczywistości pozwalanie sobie na zwyczajne czucie tego, co się
Czuje, nawet jeśli jest to Smutek, przynosi dużą ulgę. Chociażby leżenie
w łóżku bez braku poczucia winy sprawia, że czujesz się dobrze. Płakanie
bez nieustannego potępiania siebie za to sprawia, że czujesz się dobrze. Na
tym etapie wybór nie jest między pozostaniem w łóżku i płakaniem a
wyjściem z domu i spędzeniem czasu efektywnie i szczęśliwie. Wybór jest
między leżeniem w łóżku i nienawidzeniem siebie lub leżeniem w łóżku
i nierobieniem z tego problemu. Wybór jest między płakaniem
i uważaniem, że to jest złe, a płakaniem i uważaniem, że jest to na miejscu.
Najpierw należy w pełni poczuć swoje emocje bez jakiegokolwiek
Oceniania. Niech będzie w porządku, że czujesz to, co czujesz. I tak
w danym momencie nie możesz tego zmienić (uczucie jest reakcją, którą
musisz zaakceptować, zanim ją zmienisz).
• Spędzaj czas ze zwierzętami (powtórzę: nie musisz nic robić, jeśli nie
Chcesz, po prostu z nimi posiedź)
• Pomagać innym.
Gdy poczujesz się urażona, a tak się stanie (proces ten pojawia się
w sposób naturalny; pamiętaj, że naszym zadaniem jest po prostu zejść
z drogi), uznaj to uczucie. Nie tłum go jako czegoś bez wartości. Żywienie
urazy jest dobre, ponieważ pokazuje ci, że jesteś bardziej otwarta na
poczucie własnej siły. Idziesz w górę Spektrum. Musisz jednak zapytać
siebie, czy tego chcesz. Czy chcesz poczuć się lepiej? Jeśli skupisz się na
byciu urażoną i poczujesz to, przemieścisz się dalej w górę do grupy
GNIEWU, który ma w sobie moc wydostania cię raz na zawsze
Z bezsilności.
Tu również wyrażanie uczuć słowami lub pisanie ich może się okazać
niezwykle pomocne. Mów o tym, jak bardzo czujesz się urażona; pozwól,
by uczucie to w taki czy inny sposób znalazło ujście. Kluczowe znaczenie
ma, szczególnie w tej części Spektrum, wypchnięcie wszystkiego NA
ZEWNĄTRZ. Istnieje tendencja, aby trzymać to w sobie i wracać do
obwiniania siebie, jednak to spowoduje jedynie przemieszczenie się w dół
Spektrum, z powrotem do totalnej bezsilności. Chodzi o to, by ta energia
wypłynęła z ciebie na zewnątrz. Patrz na to tak, jakby to był emocjonalny
detoks. Gdybyś robiła fizyczne oczyszczanie, poszłabyś do łazienki.
Toksyny z twojego organizmu wydostawałyby się z kupą, moczem i potem.
Teraz pomyśl, że kupa cię brzydzi i decydujesz się, że nie pozwolisz jej
wyjść z twego ciała. Nie minęłoby dużo czasu, zanim poczułabyś silny
dyskomfort. Twoja emocjonalna kupa jest zablokowana i potrzebuje
wydostać się na zewnątrz. Pozwól jej na to.
Gdy poddasz się uczuciu urazy, zauważysz, że masz już serdecznie
dość usługiwania innym, w jakiejkolwiek formie to do tej pory robiłaś.
Sposobem na wydostanie się z tej sytuacji jest zaprzestanie robienia tego.
Przestań dawać więcej, niż chcesz, nawet jeśli oznaczałoby to, że
przestaniesz dawać cokolwiek (nie będzie to trwało wiecznie, obiecuję.
Gdy będziesz nad sobą pracowała, zaczniesz dawać w znacznie zdrowszy
sposób, który nie będzie cię wyczerpywał. Jednak zanim się tam
dostaniesz, najpierw musisz chcieć przejść przez tę fazę). Zapytaj siebie, co
chcesz zrobić i zrób to. To może się okazać zdumiewająco trudne dla wielu
Z Was, ponieważ być może nigdy nie zadawaliście sobie takiego pytania.
Pytanie siebie, czego chcesz, zakłada, że to, czego chcesz, jest ważne i że
możesz (i powinnaś!) nawet to szanować. Osoby trwale uwięzione we
WSTYDZIE nie potraktują tej perspektywy jako wartościowej. To, czego
chcą, nie ma znaczenia. Gdy jednak przemieścisz się w kierunku większego
poczucia własnej siły i możliwości, to to, czego chcesz, będzie stawało się
coraz ważniejsze i na tym właśnie etapie zaczniesz zwracać na to uwagę.
Dobra wiadomość jest taka, że nie musisz stosować tego jedynie do
istotnych decyzji. Dogadzanie sobie, nawet w drobny sposób, może bardzo
dużo zmienić. Jeśli masz ochotę na specjalną kawę, zamiast śmieciowej
rozpuszczalnej, pozwól sobie na nią! Jeśli chcesz kupić sobie kwiaty lub
wrócić do domu spacerkiem przez słoneczny park, nawet jeśli zabierze to
więcej czasu, pobawić się z dziećmi, zamiast robić wiosenne porządki, czy
poczytać książkę, zrób to. Czas najwyższy zacząć siebie szanować. Jeśli
koleżanka poprosi cię, byście kupiły pizzę na spółkę, ale przystanie na to
oznaczałoby dla ciebie, że nie zamówiłabyś pizzy, na którą masz ochotę,
powiedz nie. Ona może wziąć drugą połówkę do domu i zjeść ją jutro. Lub
poproś ją, by zgodziła się na pizzę, na którą ty masz ochotę. Zauważ, jak
szybko powie nie. Jeśli przywykłaś, by inni tobą manipulowali, oni
przywykli do dostawania tego, czego chcą, a NIE dawania ci tego, czego ty
chcesz. Pamiętaj jednak jeśli ktoś ci sugeruje (lub mówi wprost), że jesteś
Samolubna, ponieważ nie dajesz mu tego, co on chce, tak naprawdę mówi:
„To, czego ty chcesz, nie jest ważne. Powinnaś postawić na pierwszym
miejscu to, co ja chcę, a jeśli tego nie zrobisz, to jesteś samolubna”. Kto tu
właściwie jest samolubny? Jeśli twoja koleżanka nalega, żebyście wspólnie
kupiły pizzę, na którą ona ma ochotę, czyli żebyś zjadła coś innego, niż to,
CO CHCESZ, tylko po to, by ona uniknęła niewygody związanej z braniem
do domu połowy pizzy, i przy tym uważa, że jej Zgoda na taki sam
kompromis jest nie do pomyślenia, masz do czynienia z manipulantką.
Zawsze pamiętaj (a dotyczy to każdej części Spektrum), że w każdym
przypadku są więcej niż dwie opcje. Na przykład nie musisz jeść pizzy,
którą Ona chce, a ona nie musi jeść pizzy, którą ty chcesz. Każda z was
może zamówić to, co chce, i to, co zostanie, wziąć do domu. Jest to
kompromis zaspokajający potrzeby każdej z was z osobna. Jeżeli taki
kompromis zostaje odrzucony, to znaczy, że tak naprawdę ta druga osoba
nie jest zainteresowana tym, byś była szczęśliwa. Jej faktycznym celem jest
sprawienie, abyś zrobiła to, co ona chce, by mogła czuć się silniejsza. Jeżeli
to, o co ta osoba prosi, miałoby być ze szkodą dla ciebie, to nawet stanowi
pewnego rodzaju bonus („Jeśli jesteś skłonna dla mnie cierpieć, muszę być
dla ciebie naprawdę ważna”).
Z czasem, gdy odczuwanie urazy zaczynasz uznawać za ważne
i uzmysławiasz je sobie, i gdy coraz bardziej szanujesz siebie, możesz
zacząć odczuwać gniew. Nie zawsze tak się dzieje. Niektórzy uwalniają
ogromne pokłady gniewu, natomiast inni mają go w sobie tylko odrobinę.
W zasadzie skoro uraza jest rodzajem gniewu (łagodnym gniewem), może
to być wszystko, czego potrzebujesz. Z drugiej strony jest również
możliwe, że twój gniew stanie się dużo BARDZIEJ Zmienny. W tym
momencie zechcesz się dowiedzieć, jak konstruktywnie uwalniać gniew.
Większość ludzi, szczególnie tych, którzy postrzegają siebie jako
uduchowionych lub samoświadomych, odrzuci swoje reakcje gniewu. Nie
rozumieją oni, jak wartościowe są te emocje i/lub obawiają się gniewu.
Pamiętaj, że to, co większość z nas postrzega jako gniew, jest właściwie
okazywaniem tłumionego gniewu. Jeśli czujesz gniew, musisz chcieć
uzmysłowić sobie tę emocję i ją wyrazić (pozwolić, by wydostała się na
zewnątrz) w konstruktywny sposób. Dobra wiadomość to taka, że
Odpowiednio zaaranżowane uwolnienie gniewu jest jedną z najbardziej
uzdrawiających rzeczy, jaką możesz kiedykolwiek zrobić. Wystrzeli cię to
Z bezsilności jak przy użyciu rakiety i często nawet osadzi po drugiej
Stronie progu. Innymi słowy, poczujesz się nieziemsko.
Gdy uwalniasz gniew destrukcyjnie, to taki właśnie jest i rezultat:
destrukcyjny. Zranisz kogoś, coś lub samą siebie. Finału żadnej z tych opcji
nie stanowi lepsze samopoczucie. Destrukcyjne uwalnianie gniewu
prowadzi do poczucia większej bezsilności i powoduje jeszcze więcej
gniewu. Nie ma ulgi. Jeśli w gniewie powiesz swojej matce, że ją
nienawidzisz, uderzysz w ścianę, robiąc dziurę, lub, co najgorsze,
Skierujesz gniew przeciwko Sobie samej, zakończy się to poczuciem winy,
brakiem własnej wartości, depresją, a W najgorszym przypadku skończysz
w więzieniu, gdzie twoja bezsilność zostanie spotęgowana.
Konstruktywnego uwalniania gniewu dokonuje się w bezpiecznym
środowisku, zwykle w odosobnieniu, ewentualnie w towarzystwie
Odpowiedniego doświadczonego profesjonalisty (poszukaj kogoś, kto da
sobie radę z gniewem). Obiekt gniewu (osoba, na którą jesteś zła) zwykle
NIE jest obecny. Dlaczego nie? Ponieważ uwalnianie gniewu tej OSOBY
nie dotyczy. Dotyczy to CIEBIE i tego, jak ty się czujesz. Dlatego też
winienie innych nie jest złe, dopóki robi się to konstruktywnie. Gdy
wypychasz obwinianie się na zewnątrz i winiSZ innych, nie musisz tego
robić prosto w oczy. Inni nie muszą nawet wiedzieć, że użyłaś ich jako
pretekstu, aby poczuć się silniejsza. Nie muszą tam być. Oni nie muszą
tego słyszeć. Nie chodzi o to, by ktokolwiek zrozumiał, jak ty się czujesz.
Nie chodzi o to, by zmuszać innych, by się zmienili, abyś ty mogła poczuć
się lepiej. Nie pomstuj na nich i nie wymagaj od nich, by przestali tobą
manipulować. Chodzi o to, żebyś ty przestała sobie pozwalać na bycie
manipulowaną. Gdy w pełni zrozumiesz tę nową perspektywę dającą
poczucie wewnętrznej siły, twoja rzeczywistość odzwierciedli ją.
Przyciągniesz ludzi, którzy nie będą mieli potrzeby kontrolowania cię ani
nie będą podejmowali takich prób.
Zatem tak, możesz na nich pomstować, ale nie prosto w oczy. Nie ma
również znaczenia, do kogo skierujesz swój gniew, jeśli tylko nie jesteś to
ty sama. Może to być nawet ktoś, kogo kochasz. Obiecuję ci, nie zranisz tej
osoby w żaden sposób. Nie możesz rzucić na nią czarów, mając złe myśli
na jej temat. Zawsze pamiętaj, że skoro te emocje wychodzą na zewnątrz,
były już tam wcześniej, jedynie ukryte. Nie kreujesz emocji, której tam
wcześniej nie było, po prostu pozwalasz na to, by gnijący w tobie już od
jakiegoś czasu toksyczny Szlam wyszedł na zewnątrz. Lepiej, by się
wydostał, niż miałby pozostać w środku.
Pamiętaj, że nie chodzi o to, abyś próbowała prowokować w sobie
gniew. Niektórzy z moich klientów w przypływie entuzjazmu usiłowali
wywoływać w sobie gniew, by doświadczyć uzdrawiającego uwolnienia.
To nie działa. Chodzi o to, by pozwolić, ażeby gniew wydarzył się
w momencie, gdy się pojawia. Jeśli pojawia się w nieodpowiednim czasie
(jak w środku Spotkania biznesowego), umów się sama ze sobą, że
uwolnisz go przy najbliższej okazji. Potem, gdy tylko będziesz miała
możliwość udania się na kilka minut w odosobnione miejsce, zrób to, co
sobie obiecałaś. Lub udaj, że piszesz e-mail i wyrzuć z siebie cały gniew
w wiadomości (nie wpisuj adresu w polu „Do”. Nie chcesz przecież przez
pomyłkę do kogoś go wysłać). Gdy skończysz, będziesz mogła go usunąć.
Dotrzymuj danego sobie słowa. Im więcej gniewu z siebie wyrzucasz, tym
mniej nieprzewidywalny będzie się stawał i tym łatwiej będzie go
kontrolować.
Teraz, gdy już wiesz, jak stopniowo przemieszczać się w górę Spektrum,
zastosujmy całą wiedzę do naszego przykładu beznadziejnej pracy. Historię
tę pozostawiliśmy na etapie, gdy sięgnęłaś do wspomnień związanych
z sytuacją z dzieciństwa, kiedy to twój brat zniszczył ci dioramę, a rodzice
nie zareagowali. Zrozumiałaś, że tak naprawdę bałaś się, że twoi obecni
koledzy mogliby Zniszczyć twoją karierę, ale zdanie sobie z tego sprawy
nie zmieniło samej energii. Musisz więc pójść głębiej. Odczuwana przez
ciebie emocja to lęk, który jest innym określeniem na silne poczucie
zagrożenia i może znajdować się w grupie WSTYDU lub DEPRESJI.
Skoro czujesz gniew, wiesz, że to uczucie wyciąga cię z grupy WSTYDU
do grupy GNIEWU, co jest bardzo dobrym znakiem. Twoim następnym
krokiem mogłoby być wyrażenie tego gniewu, być może poprzez wrócenie
do wspomnień i udawanie, że jesteś w wieku, w którym byłaś wówczas,
i że potrafisz krzyczeć na swojego brata, a nawet na rodziców w sposób,
w który nie potrafiłaś wtedy. Pozwól, by twój gniew przemówił. Wyzwij
ich. Takie samo ćwiczenie mogłabyś wykonać odnośnie do swoich
Współpracowników (udaj, że są z tobą w pokoju), chociaż często łatwiej
jest pracować ze Wspomnieniami, które wypłynęły. Pamiętaj tylko, aby nie
przestawać, aż do momentu, gdy poczujesz się dobrze i odczujesz, że
naprawdę skończyłaś.
Gdy wyrazisz i uwolnisz gniew, będziesz miała całkiem nowe wibracje.
W przypadku intensywnego uwalniania gniewu zrób sobie przerwę, na
przykład kilkudniową. Jeśli poczujesz się zainspirowana, powróć do
sytuacji związanej z pracą i zacznij od początku, aby uwolnić kolejną część
oporu. W razie potrzeby czynność należy powtórzyć.
Czego się spodziewać po dużym uwolnieniu
Wiele mówiliśmy o uwalnianiu oporu i zdaję sobie sprawę, że prócz tego,
co pisałam odnośnie do przemieszczania się ze stanu WSTYDU do
GNIEWU (patrz strona 252), właściwie nie opisałam dokładnie, jak
odczuwana jest przemiana energii. Prawda jest taka, że zwykle jest to dość
oczywiste, chyba że utknęłaś w odrętwieniu spowodowanym tłumionym
gniewem. Większość ludzi, jeśli nie są całkowicie odrętwiali, odczuwa
pewnego rodzaju fizyczną ulgę, jak szmery w brzuchu, mrowienie, wyraźne
poczucie odciążenia. Większym uwolnieniom energii będzie towarzyszyło
„oczyszczenie”, rodzaj fizycznej ulgi w postaci płaczu, głębokiego
Ziewania, odczuwania energii przebiegającej przez ciało, a w ostrzejszych
przypadkach biegunki i wymiotów (choć te zwykle towarzyszą skokom
kwantowym, a NIE technikom, które tu pokazałam).
Wspomniałam już o wstrząsach następczych, które często wydarzają się
po większych przemianach w energii, takich jak te, które towarzyszą
większym uwolnieniom gniewu. Możliwe jest również odczuwanie
fizycznych symptomów, na przykład bólu gardła, objawów grypowych lub
różnego rodzaju dolegliwości bólowych. Jeśli to ma miejsce, NIE panikuj.
Po prostu pamiętaj, że gdy manifestacja idzie naprzód, staje się coraz
bardziej fizyczna. To oznacza, że jeżeli trzymasz się oporu, który
dosłownie blokuje swobodny przepływ twojej energii, zamanifestuje się to
fizycznie, również w twoim ciele. Na przykład gdy się stresujesz, twoje
ciało przechodzi wyniszczające zmiany biomedyczne. Twoje emocje
wpływają na twoje zdrowie i często nawet nie jesteś tego świadoma. Gdy
uwalniasz blokadę, energia przepływa, a ciało może się zregenerować.
Wtedy właśnie pojawiają się różne objawy. Nie ma się czym przejmować;
właściwie doznajesz uzdrowienia. Jeśli wiesz, że wczoraj uwolniłaś opór,
a dziś masz katar, nie trzeba długo się zastanawiać, by odpowiedzieć sobie
na pytanie, skąd to się wzięło. Postrzegaj to jako dowód na to, że twoje
ciało wchodzi w rezonans z nowo przejętą wibracją.
------ ROZdZiał 12 • • • • •
Manifestowanie upragnionej
rzeczywistości
Pojęcie prekursora
Zawsze pamiętaj, że to, czego naprawdę chcesz, będzie pewnego rodzaju
uczuciem. Możesz myśleć, że chcesz lepszą pracę lub dom, lub chłopaka,
ale tak naprawdę pragniesz uczuć, które myślisz, że te doświadczenia ze
sobą przyniosą. Chcę tu podkreślić, jak niezmiernie jest to istotne:
poszukujesz częstotliwości, nie rzeczy, które ją reprezentują. Odnosi się to
do wszystkiego, bez względu na to, czego pragniesz.
Nie twierdzę, że rzeczy nie są ważne lub fajne. Są i ważne, i fajne. Gdy
jednak skupiasz się na reprezentacji Częstotliwości, zamiast na samej
Częstotliwości, gdy rzeczy są dla Ciebie ważniejsze niż uczucia, zaczynasz
nową Progresję – prowadzącą do rozczarowania. Pamiętaj, że wszystkie
manifestacje są częścią Progresji. Zatem każda manifestacja może, ale nie
musi, być perfekcyjną reprezentacją oczekiwanej przez ciebie
Częstotliwości. W rzeczywistości, jeśli zamanifestowały się one jako
rezultat twoich mieszanych wibracji, większość z nich nie będzie tym,
czego chcesz. Skupiasz się na tym, czego chcesz, i jednocześnie
aktywujesz to, czego nie chcesz. Manifestacje te pojawiają się w twojej
rzeczywistości po to, by pomóc ci dostroić wibracje.
Wszystkie manifestacje mają dwojakie przeznaczenie: dają Ci coś, na
Czym możesz się skupić, co emocjonalnie odbierane jest bardziej jak coś,
Co w dużej mierze jest tym, czego chcesz (lub raczej czymś, na czym się
skupiałaś, chciane czy niechciane, ale powiedzmy, że w tym przykładzie
chciane), ułatwiając dalsze skupianie się w taki sam sposób, ORAZ
pomagają ci zidentyfikować istniejący w tobie opór. Fizyczne manifestacje
Wywołają silniejsze emocjonalne reakcje (są bardziej oczywistymi
reprezentacjami) niż niefizyczne. Jeśli jeszcze się do czegoś nie dostroiłaś
(czyli jeszcze tego nie doświadczasz), twoje wibracje związane z tym
Zagadnieniem będą zawsze mieszane (będą zawierały trochę tego, co
chcesz, i trochę tego, czego nie chcesz). Dlatego większość manifestacji
w twojej rzeczywistości będzie zawierała zarówno elementy chciane, jak
i niechciane. Jeśli nosisz się z zamiarem pracowania nad tymi elementami,
aby poprawić swoją rzeczywistość, musisz zrozumieć, jak bardzo są
iStOtne.
• Facet, który jest wszystkim, czego chcesz, ale jest dla ciebie
niedostępny, jest prekursorem.
• Dom, który wygląda na idealny, ale jego cena jest dla ciebie za wysoka,
jest prekursorem.
Zakupy katalogowe
Zamiast natychmiast łapać się wszystkiego, co chociaż trochę ci
odpowiada, jak tylko pojawia się w twojej rzeczywistości i deklarować, że
właśnie to jest to JEDYNE, polecam użycie techniki, którą nazywam
„zakupami katalogowymi”. Zakupy katalogowe są mniej więcej tym, co
Sugeruje nazwa.
Gdy przeglądasz katalog i widzisz koszulę, która Ci się podoba nigdy
nie wychodzisz z założenia że musisz kupić wszystko pozostałe, co model
na tej stronie ma na sobie. Rozumiesz, że możesz zamówić koszulę ze
strony 256, buty ze strony 125, szalik ze strony 77 i spodnie ze strony 249.
Innymi słowy, wybierasz poszczególne rzeczy, które ci się podobają,
a resztę ZOStawiaSZ.
Gdy patrzysz na swoją rzeczywistość i na to, co się w niej manifestuje,
zajmij się zakupami katalogowymi. Na przykład: powiedzmy, że jesteś
w trakcie rozmowy o pracę, która wygląda na idealną, ale wymagałaby od
ciebie przeprowadzki na Alaskę. Zachwyca cię uroda Alaski, ale nie
chciałabyś tam mieszkać. Jednak zamiast lamentować, że ucieka ci przed
nosem twoja idealna praca, lub zmuszać się do przeprowadzenia się do
miejsca, którego nie lubisz, weź komponenty, które podobają ci się w tej
pracy i które pasują do tego, czego chciałaś (praca sama w sobie, sposób,
W jaki kooperują ze sobą współpracownicy, kompetentny, świetny szef,
etc.), i odrzuć to, co ci się nie podoba (miejsce, gdzie jest zlokalizowana).
Skup się na tym, co powoduje w tobie pozytywne uczucia, i ignoruj to, co
ich nie wywołuje. Pomyśl, że ta praca była jedynie prekursorem i dalej
dopasowuj się do częstotliwości tego, co chcesz. W taki oto sposób
manifestujesz rzeczywistość, jakiej chcesz.
Wydaje się to bardzo proste i oczywiste, ale uwierz mi, w praktyce jest
to jedna z najtrudniejszych rzeczy do zrozumienia. Kłóciła się ze mną
niezliczona liczba klientów, ponieważ nalegali, że dana osoba to właśnie
TA jedyna, nawet jeśli było całkowicie oczywiste, że tak nie jest.
Powodem, dla którego tak żarliwie trzymamy się naszego prekursora, jest
fakt, że tak chętnie zgadzamy się na mniej niż chcemy. W dużej mierze
u podłoża tego leży Przekonanie Podstawowe nr 2 – że nie możemy mieć
tego, co chcemy – i inne mniejsze, popierające je przekonania, powstałe na
bazie tego jednego. Kiedy WIESZ, że możesz mieć to, co chcesz, nie
zadowalasz się czymkolwiek. Jeżeli masz na stole odlotową ofertę pracy,
nie zadowolisz się byle czym, co tylko trochę ci pasuje. Jeśli jesteś głęboko
zakochana w facecie swojego życia, nie zadowoli cię ktoś, kto zaledwie
„dobrze cię traktuje... Zwykle dobrze”.
Jedynym powodem, dla którego zgadzamy się na to, jest lęk. Gdy boisz
się, że nie dostaniesz tego, co chcesz, łapiesz się za wszystko, co wpada ci
w ręce. Wystarczy ci. I przez chwilę możesz nawet być
usatysfakcjonowana. Aż do momentu, gdy zdasz sobie sprawę, że ta
manifestacja, ten facet, ta kobieta, ten dom, ten samochód nie jest
właściwie tym, co chcesz (zwykle, gdy już przestaniesz wypierać). Wtedy
cały proces zaczyna się od początku. Zdajesz sobie sprawę, że nie jesteś
SZCZęśliwa, rozpoznajesz to, czego nie chcesz, skupiasz się na tym, czego
chcesz, zaczynasz Progresję chcianej manifestacji i wtedy... łapiesz się za
pierwszą lepszą rzecz, która pojawia się w twojej rzeczywistości. Chociaż
ta „dobra” rzecz może być trochę lepsza niż poprzednia, z której
Zrezygnowałaś, pozwalając Ci W ten sposób na rozwijanie się, chciałabym
zaznaczyć, że taka metoda rozwijania się jest powolna i frustrująca.
Powoduje, że musisz czekać, aż coś wystarczająco ci przypasuje, żeby
mogło się zamanifestować. Jeśli złapiesz się czegoś zbyt wcześnie, nawet
nie zamanifestujesz prekursora (nie pójdziesz nawet na rozmowę w sprawie
wyglądającej na idealną nieidealnej pracy) i poczujesz się przegrana.
Naprawdę o wiele łatwiej, szybciej i fajniej jest nieustannie skupiać się
w sposób, który sprawia, że czujesz się dobrze, i pozwolić manifestacjom,
by się rozwijały. Patrz na swoje życie jak na gigantyczny katalog, ponieważ
tym jest. Każdy widziany przez ciebie detal jest czymś, co możesz wybrać
lub odrzucić. Nic nie jest „faktem” ani tym, „czym jest”; to wszystko jest
Czymś, co mogłoby być. To wszystko jest jedynie możliwością.
Oczywiście, być może zamanifestowałaś pracę, w której roi się od idiotów,
ale to nie znaczy, że musisz wybierać manifestowanie jej jutro lub
następnego dnia, lub jeszcze kolejnego.
To zależy od ciebie. Możesz to robić w sposób żmudny. W końcu to
twoja rzeczywistość.
Za progiem
Większość tej książki poświęciłam na kwestie dotyczące niższej części
Spektrum, poniżej progu, i jest ku temu dobry powód. Nie możesz
systematycznie przebywać w wyższej partii Spektrum bez skupiania się
(świadomie lub nie) CZĘŚCIEJ na tym, czego chcesz, niż na tym, czego
nie chcesz. Będziesz musiała uwolnić wiele z twoich najbardziej
ograniczających przekonań. I odczujesz jasność sytuacji w wielu aspektach
(pamiętaj, że gdy się wspinasz, masz lepszą perspektywę). Przyglądając się
emocjom i przekonaniom na Spektrum, wiesz, że przemieszczanie się
W górę Zwyczajnie wymaga, abyś nieustannie skupiała się na tym, co
powoduje lepsze odczucia, i byś coraz bardziej wierzyła w to, że życie
W zasadzie jest cudowną przygodą, w której wszystko dzieje się z korzyścią
dla ciebie. Ale co, jeśli już jesteś Słodkim Szczęśliwym Szczeniaczkiem?
Czy jest sposób na to, by przyspieszyć twój rozwój? Oto najważniejsze
punkty do Zapamiętania:
Pamiętaj, że nic nie wydarza się TOBIE. Wydarza się DLA ciebie. To
jest twoja gra. Masz kontrolę, tylko nie w taki sposób, w jaki myślałaś,
że masz. To twoja rzeczywistość i dostajesz to, co chcesz.
To naprawdę są najlepsze czasy, by żyć. Wibracje całego Wszechświata
nigdy nie były tak wysokie, jak są teraz. Coraz więcej ludzi przebudza się,
przekracza próg i uświadamia sobie, kim naprawdę są. Coraz więcej
i więcej ludzi rezygnuje ze sposobu myślenia właściwego Staremu Światu,
z ograniczeń, z zazdrości, nienawiści i złości, i pozwala sobie uwierzyć, że
musi być lepsza droga. Coraz więcej ludzi Sięga granicy wytrzymałości,
wstaje i walczy, wyraża swoje uczucia i rusza w górę Spektrum. Z tego
właśnie powodu zdecydowałaś się przyjść tu TERAZ. Nie jesteś tu przez
pomyłkę. Wszystko, czym jesteś i czego doświadczyłaś do tej pory, zostało
perfekcyjnie zaaranżowane. Weszłaś we mgłę, bo wiedziałaś, że możesz
znaleźć wyjście i że dokonanie tego to będą wyżyny wspaniałości. Nie
przyszłaś, by cierpieć. Nie przyszłaś udowadniać, że jesteś coś warta.
Zaczęłaś grać w tę grę, bo chciałaś wyzwania wartego mistrzyni – takiej,
jaką ty jesteś. Nie chciałaś się nudzić. Nie chciałaś, żeby było łatwo. Ale
chciałaś wygrać i wiedziałaś, że możesz.
|------ ZakOńCZenie - - - - -
Podsumowanie
Rób tak przez krótki czas (nawet tydzień przyniesie rezultaty) i zobacz,
co się będzie działo. Będziesz zdumiona, jak szybko zacznie się zmieniać
twoja rzeczywistość. Rozdziawisz usta w szoku i nie będziesz mogła się
nadziwić, jak łatwo będzie zmienić swoje życie, nawet te sprawy, z którymi
Zmagałaś się od lat. Kiedy zaczniesz grać w tę grę tak, jak zawsze powinno
się w nią grać, przypomnisz sobie, jak silna jesteś naprawdę i że jesteś
w tym mistrzynią. Będziesz robiła to, po co tu przyszłaś. Będziesz tym, kim
zawsze w sercu wiedziałaś, że jesteś.
Nie proszę cię, byś wzięła moje słowa na wiarę. Po prostu wypróbuj to,
ale wypróbuj całym sercem. Nie ufaj mi. Zaufaj procesowi. Zaufaj grze.
Zaufaj sobie samej.
A gdy twoje życie zacznie się zmieniać, gdy staniesz się Słodkim
Szczęśliwym Szczeniaczkiem, gdy poczujesz się lepiej, niż kiedykolwiek
myślałaś, że mogłabyś się czuć, gdy uwolnisz Się Z kajdan ograniczających
przekonań i zaczniesz irytować wszystkich naokoło swoją właśnie odkrytą
beztroską, zajrzyj na mój blog i dołącz do gromady (Armii Słodkich
Szczęśliwych Szczeniaczków! Zajrzyj do dodatków, gdzie znajdziesz
dodatkowe narzędzia i źródła). Nie mogę się doczekać, by usłyszeć twoją
historię!
A na razie pozwól mi przesłać Ci słodkie, szczeniaczkowe uściski.
Załączam całą moją miłość, wdzięczność i światło,
- - - - - DODATEK I - - - - -
* •
-
Uniwersalne narzędzia
* Medytacja *
Tak, tak, tak, wiem, że już wcześniej słyszałaś o medytacji. Wszyscy o niej
gadają. Jednak zanim ominiesz ten fragment, myśląc, że już tego
próbowałaś, posłuchaj mnie. Czy właściwie wiesz, co daje medytacja? Czy
wiesz, dlaczego działa lub w wielu przypadkach, dlaczego nie działa?
W pojęciu większości ludzi medytacja jest procesem oczyszczania
umysłu ze wszystkich myśli. I jeżeli kiedykolwiek próbowałaś sprawić, by
twój umysł się zamknął, i okazało się to trudne, mogłaś dojść do wniosku,
że nie potrafisz tego zrobić, i wiesz co? Miałaś rację. Naprawdę nie możesz
sprawić, żeby twój umysł przestał myśleć. A oto mały cwany sekrecik: nikt
nie potrafi. Teraz, gdy rozumiesz, że myśli są manifestacjami wibracji,
będzie miało sens to, że nie możesz przerwać Progresji Manifestacji (na
etapie myśli, czy jakimkolwiek innym), decydując, że to zrobisz.
W zasadzie im bardziej próbujesz to zrobić, tym bardziej się skupiasz na
tym, co chcesz powstrzymać, a im bardziej się skupiasz na tym, tym
bardziej napędzisz Progresję. No właśnie. Dokładnie, myśli w twoim
umyśle będą szalały.
Udana medytacja wprowadza Cię w neutralny stan (Punkt Zero na
Spektrum). Skupiasz się w sposób niewywołujący żadnej reakcji
i nierozpoczynający żadnej Progresji, ani pozytywnej, ani negatywnej.
Dlatego właśnie skupianie się na nonsensownych lub neutralnych
obiektach, dźwiękach, myślach może wprowadzić nas w stan medytacji.
Gdy skupiasz się na czymś bez znaczenia, nie wywoła to w tobie żadnej
reakcji i W danym momencie zatrzyma (prawie) Progresję. Przynajmniej
tym właśnie jest tradycyjna medytacja. Neutralny punkt ma za zadanie
spowodować zatrzymanie negatywnych Progresji, nawet jeśli nie jesteś ich
świadoma. Kiedy więc wracasz do „rzeczywistego” świata i gdy wznawiasz
wszystkie swoje Progresje, jesteś dużo bardziej skłonna poczuć dyskomfort
Całego aktywnego oporu, jaki posiadasz. Zatem to, co wypierałaś, Stanie się
bardziej oczywiste. Medytacja jest wspaniałym narzędziem, pomagającym
wyeliminować wyparcie.
Możesz użyć wielu technik, aby osiągnąć stan medytacji, ale podam
kilka moich ulubionych, specjalnie opracowanych dla ludzi o bardzo
aktywnych umysłach.
Na przykład: „Chcę czuć się dobrze. Chcę czuć się bezpieczna. Chce
czuć, że wszystko będzie dobrze. Chcę być w moim nowym mieszkaniu.
Nie chcę się martwić o to, jak ono się pojawi (możesz tu wypisać to, czego
nie chcesz, ale jeśli to robisz, upewnij się, że kolejne stwierdzenie zamienia
tę myśl na to, czego chcesz). Chcę, by to mieszkanie pojawiło się łatwo.
Chcę, by mnie po prostu znalazło. Chcę miejsca, na które z łatwością będę
mogła sobie pozwolić. Mieszkanie, które jest blisko mojej pracy i z łatwym
dostępem do komunikacji miejskiej. Chcę, by w pobliżu były wszystkie
Sklepy, których potrzebuję. By było jasne, pełne naturalnego światła i by
inni mieszkańcy byli mili. Nie muszę szukać mieszkania, w jakiś sposób
ono mnie znajduje. To proste. Nie mogę uwierzyć, jakie to proste.
Właściciel jest niesamowity i chce, żebym u niego wynajmowała.
W zasadzie prosi mnie jedynie o niewielki depozyt, więc łatwiej jest mi
pozwolić sobie na przeprowadzkę. Nawet sama przeprowadzka jest łatwa.
Pomagają mi moi przyjaciele, a potem mamy małą imprezę w moim
nowym mieszkaniu. Nie mogę uwierzyć, jak wspaniale się czuję W moim
nowym lokum. Jest wygodne i przytulne, a poprzedni właściciele nawet
zostawili mi świetne meble. Uwielbiam je. Pojawiło się we właściwym
czasie i nawet nie musiałam się o nic martwić”.
Zauważ, jak Z Czasem styl pisania zamienia się z czegoś, co chcesz, na
coś, co już istnieje („mieszkanie JEST tym i tamtym...”), na coś, co już
posiadasz („nie mogę uwierzyć, w to, jakie to było proste...”). Gdy coraz
bardziej i bardziej aktywujesz częstotliwość tego, co chcesz, stanie się to
coraz bardziej dla ciebie realne. Zacznie się to manifestować w bardziej
Oczywisty sposób. Jeśli twój sposób pisania zacznie się zmieniać,
POZWÓL na to. Nie chodzi tu o gramatykę. Chodzi o regulowanie twojej
energii. Zaangażuj się w swoją wizję i kontynuuj pisanie o niej, aż tam
ujrzysz siebie – w swoim mieszkaniu, które znalazłaś i do którego
z łatwością się przeprowadziłaś. Poczuj ulgę z tym związaną. Nie ma czym
się martwić. Już je masz i cofasz się myślami do momentu, gdy się
martwiłaś, i widzisz, jakie było niemądre tak się tym stresować. To
WSzystko tak pięknie się potoczyło! Teraz po prostu opowiadaSZ O tym
Wszechświatowi, bo tak cię to cieszy.
Krok 3: Biegnij
Zaprzestań skupiania się na tym temacie i wróć do jakiejkolwiek osoby,
zwierzęcia czy warzywa, które pozwoliło ci osiągnąć wibracje miłości. To
nie będzie najprostsze, co w życiu robiłaś. Twój umysł będzie chciał
przerabiać problem. Będzie chciał go naprawiać i bardziej się na nim
skupiać. Takie jedynie zanurzanie i uciekanie naprawdę będzie
niesatysfakcjonujące. Ale pamiętaj: jeśli dasz się wciągnąć impetowi
problemu, przekażesz więcej i więcej energii temu, czego nie chcesz.
Dlatego właśnie powiedziałam, że technika wymaga pewnego zaufania –
musisz chcieć uciec, wrócić do wyższych wibracji i nie angażować się
W sprawę, którą chcesz rozwiązać.
Progresja Manifestacji
Pamiętaj, że wszystkie manifestacje rozwijają się zgodnie z tą Progresją,
niezależnie od tego, czy są „pozytywne” (chciane), czy „negatywne'
(niechciane).
Błędne koło: Cykl, w którym możemy utknąć, gdy próbujemy iść w górę
Spektrum, ale nie pozwalamy sobie na pełne uwolnienie gniewu. Po
prostu uwalniamy jedynie nieco pary i przechodzimy do
samoobwiniania lub samowstrętu, ściągając się w dolne partie
Spektrum Umocnienia.
Fałszywa wdzięczność: Uczucie, które pojawia się, gdy próbuje się być
wdzięcznym wobec pewnej wrogiej siły zewnętrznej, w celu
przypodobania się jej lub dlatego, że ktoś powiedział, że tak należy. Jest
to fałszywe, ponieważ wdzięczność z obowiązku lub w celu osiągnięcia
czegoś (nawet jeśli chodzi o bezpieczeństwo) nie jest wdzięcznością.
Jest manipulacją.
Gniew: Uczucie, jakie się pojawia, gdy w końcu masz już dość ciosów,
które otrzymujesz od świata, i jesteś gotowa o siebie walczyć. Emocja
ta wyciąga Cię Z bezsilności.
Poczucie winy: Poczucie, że zrobiło się coś złego. Często idzie w parze ze
wstydem („Zrobiłam coś złego, ponieważ coś jest ze mną nie tak”), ale
nie ZaWSZe musi.
Zawiść: Uczucie, które pojawia się, gdy chcesz posiadać coś, co ma inna
osoba, i wierzysz, że ponieważ ona to ma, ty już nie możesz.
Przekonanie oparte na poczuciu braku (ilość limitowana).
Image1st.co.uk
http://www.deliberatereceiving.com
Tytuł oryginału:
Deliberate Receiving
DELIBERATE RECEIVING
Wydanie elektroniczne
Białystok 2017
ISBN 978-83-65601–19–3
woblin
woblink.com