You are on page 1of 290

M E | [] [] | F|F|G|ER

ŚWIADOME
OTRZYMYWANIE
W RE S | C | E W E F E C H 5 W | AT M A JA W | 5 5 E M S |
Mojej mamie.
Jeśli ja jestem jabłkiem,
ty jesteś drzewem.
Cieszę się, że nie spadłam zbyt daleko.

©
Podziękowania

siążka ta nie powstała w próżni. Jest ona kulminacją przerobionych


K przeze mnie życiowych lekcji oraz bezpośredniego lub pośredniego
wkładu innych osób.
Po pierwsze i najważniejsze, chcę podziękować moim klientom
i czytelnikom, Armii Słodkich Szczęśliwych Szczeniaczków. Bez waszej
lojalności, oddania i wspaniałych reakcji, które otrzymywałam przez lata,
książka ta nie powstałaby. Bez Waszych pytań, Waszej umiejętności
słuchania moich odpowiedzi, do których mam dostęp, byłabym po prostu
dziwadłem z megafonem wrzeszczącym do nieświadomego tłumu.
Jesteście powodem, dla którego ta książka istnieje. Jesteście powodem, dla
którego robię to, co robię. Dziękuję, że pozwoliliście mi zaaplikować wam
oświecenie i miłość oraz za wieczne śmianie się z moich niedojrzałych
i absurdalnych metafor. I żartów okupach. Nie zapominajmy i o nich.
Chciałabym również podziękować mojej siostrze i zarazem
Menedżerowi Biznesowemu (Słodkiemu Szczęśliwemu Szczeniaczkowi
w Dżinsach), Tinie Fletcher. Jako dziecko nigdy bym nie pomyślała, że
pewnego dnia będziemy razem pracowały, a dziś proszę bardzo. Ja
pierniczę. Twoje wsparcie, poświęcenie i przyjaźń bardzo wiele dla mnie
znaczą. Bez ciebie Świadome otrzymywanie nie byłoby tam, gdzie jest
teraz! Mówię uczciwie, że bez ciebie nie mogłabym robić tego, co robię.
Nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć, jaki będzie dalszy ciąg naszej
wspólnej drogi! Tak, jestem całkowicie świadoma, że to podziękowanie (na
piśmie!) sprawi, że będziesz miała łzy w oczach. To oznacza, że wygrałam.
Twój ruch, siostrzyczko.
Peany na cześć Amy Kiberd, mojej redaktor prowadzącej w Hay House,
nie tylko za dostrzeżenie czegoś we mnie i w moim blogu i namówienie
mnie do opublikowania książki, ale także za niańczenie mnie z wielkim
humorem i wdziękiem przez całą moją żenującą drogę pełną huśtawek
autorki-żółtodzioba. Wiesz dobrze, że ta książka jest dopiero pierwszą
z kolei, prawda? Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, w co się
wpakowałaś.
Kolejne specjalne podziękowania dla mojej wspaniałej redaktor Sandy
Draper, której ogromne zdolności i rozbrajające podejście idealnie
harmonizowały z moim stylem. Dziękuję za uczynienie dla mnie tego
procesu tak prostym. Twoje wsparcie było nieocenione i pozwoliło znaleźć
metafory i analogie, które zadziałały zarówno na odbiorców brytyjskich,
jak i amerykańskich (dzięki Bogu metafory z kupą są powszechnie
rozumiane!). Przyjmij również specjalne podziękowanie dla mężusia za
potwierdzenie tego, że ludzie za oceanem dobrze wiedzą, kim jest
MacGyver.
Chciałabym także podziękować całemu zespołowi Hey House: Reid
Tracy, Michelle Pilley, Jo Burgessowi, Tomowi Cole'owi i Jessice Gibson
(oraz wszystkim, których pominęłam! Przepraszam! Wszyscy jesteście
wspaniali!), za bycie zwyczajnie najlepszym zespołem wydawniczym, jaki
kiedykolwiek istniał. Naprawdę czuję się tak, jakbym została zaproszona
do rodziny wysoko wykwalifikowanych wydawniczych Ninja. Dziękuję.
I w końcu chciałbym podziękować mojej mamie, najlepszej
przyjaciółce i mentorce, Helen Fletcher. Jesteś prawdziwym coachem, czy
w to wierzysz, czy nie. Tak. Jesteś. Dziękuję za to, że zawsze we mnie
wierzyłaś i cały czas dostrzegałaś, kim naprawdę jestem. Nie wspomnę już
o samym urodzeniu mnie. Zachęciłaś mnie do pisania, gdy miałam sześć
lat, podsuwając mi pierwsze zdanie na dobry początek, a ja zrobiłam
z niego całe opowiadanie. Podejrzewam, że był to jedynie zmyślny sposób,
by mnie uciszyć choć na chwilę, aczkolwiek spełnił swoją rolę. Innymi
słowy, to wszystko naprawdę twoja wina. Nie mogę się już doczekać, żeby
zobaczyć, dokąd nas wszystkich ta wędrówka zaprowadzi. To dopiero
początek, ludziska. Nie zapominajcie o tym.
••••• WSTĘP.... »

Czy jesteś gotowa, aby się przebudzić?

ej, nieznajoma! Witaj w Świadomym otrzymywaniu! Jeśli czytasz tę


H książkę, prawdopodobnie poszukiwałaś Odpowiedzi na najważniejsze
życiowe pytania: Kim jesteśmy? Dlaczego tu jesteśmy? Jak wygrać na
loterii? Co zrobić, żeby wcisnąć pupę w wąskie dżinsy i – jak u Micka
Jaggera – dlaczego nie mam z tego wszystkiego żadnej satysfakcji? Uczono
cię ciężko pracować, bawić się dopiero wtedy, gdy praca domowa jest już
Zrobiona, deser jeść na końcu, spuszczać wzrok, robić, co ci każą, i grać
według zasad, które często nie miały dla Ciebie żadnego sensu. Mówiono ci
również, że jeśli będziesz przestrzegała powyższego, jak na porządną
młodą osobę przystało, zostaniesz nagrodzona poczuciem bezpieczeństwa,
stabilności, a może nawet odrobiną szczęścia (to akurat tak naprawdę nie
jest najważniejszym celem w naszym społeczeństwie, bez względu na to,
Co twierdzą reklamy piwa).
Chociaż robiłaś wszystko jak trzeba, grając według zasad, czujesz, że
czegoś ci brakuje. Możesz to nazwać pasją, radością, odlotowością, możesz
to nazwać pracą, która nie jest do bani, i szefem, który nie jest totalnym
kretynem. Nieważne, czego ci brak, prawdopodobnie próbowałaś
wszystkich konwencjonalnych metod, które miały przynieść jakieś
rezultaty: Wyjątkowo ciężkiej pracy, marudzenia na jej temat wszystkim
Wokół, łączenia się w tym marudzeniu z innymi w sieci, którzy zgodzili się,
że twoja sytuacja jest totalnie popaprana, i zaproponowali, że opowiedzą Ci
o ich własnym, nawet bardziej popapranym życiu, grania w numerki
(starając się o niezliczoną liczbę wakatów, próbując randkowania online,
ponieważ nawet ślepej kurze trafia się czasem ziarno, mam rację?), ale
niestety nic nie zadziałało. No więc, mój Słodki Szczęśliwy Szczeniaczku,
w trakcie szkolenia to wszystko za chwilę się zmieni.
Pozwól, że cię zapewnię, że jesteś we właściwym miejscu. Gwoli
ścisłości, zawsze w nim byłaś. Natomiast właśnie teraz (a manifestacja tej
książki w twojej rzeczywistości stanowi znak, że jesteś już gotowa!)
zbliżasz się do najbardziej ekscytującego momentu – momentu, w którym
w twoim życiu zacznie się dziać tak, jak chcesz. Zaraz wyruszysz w drogę
z Doliny Niezadowolenia (lub Beznadziejowa, Strachogrodu, Badziewic...
wybierz, co ci pasuje) do Krainy Odlotowości. W tym miejscu twoje
pytania otrzymają odpowiedzi. Tutaj w końcu zrozumiesz, jak działa
Wszechświat, kim naprawdę jesteś, czego właściwie pragniesz, dlaczego do
tej pory tego nie dostałaś, a najważniejsze, co właściwie musisz zrobić,
żeby to otrzymać.
To nie teoria. To praktyczne informacje do natychmiastowego
zastosowania, które możesz wykorzystać, aby zmienić swoje życie na
lepsze. Czekaj. Chrzanić lepsze. Aby zmienić swoje życie na obłędniejsze,
na bardziej spektakularne, na... OK, wiesz, o co chodzi, więc już nie będę
dalej wymyślała nowych słów. (Oszukuję. Właśnie że nadal mam zamiar
wymyślać nowe słowa).
Natomiast – żeby wszystko było jasne – nie na tym rzecz polega, aby
przejawiać ładniutkie myśli, a potem jedynie czekać, aż w magiczny sposób
nasze życie samo się naprawi. Chodzi o to, aby przejąć kontrolę nad
własnym życiem, nad rzeczywistością w ogóle, w sposób, w jaki do tej
pory tego nie robiłaś. Chodzi o zrobienie tego, co zadziała, i przyniesie
Szybkie, długofalowe Zmiany w życiu. Chodzi o otrzymanie tego, czego
naprawdę pragniesz. Chodzi o stanie się tak zwariowanie szczęśliwą, że
Swoją nowoodkrytą beztroską działasz na nerwy wszystkim naokoło,
przyjaciołom i rodzinie (tego nie mogę się doczekać, a ty?).
Istnieje jednak pewne zastrzeżenie. Tak książka nie tyle traktuje o tym,
jak zamanifestować Ferrari, stos gotówki czy obłędne ciacho do
poślubienia, ile o zmianie twojego całego życia i Staniu się kimś, kim
naprawdę jesteś i kim zawsze chciałaś być. Nie zrozum mnie źle, wszystkie
te rzeczy są absolutnie wspaniałe, ale, jak sama odkryjesz, celem życia nie
jest posiadanie super samochodu czy wygrywanie z sąsiadami w zawodach,
kto ma więcej. Jesteś tu po to, by doświadczać czegoś zdecydowanie
Znacznie więcej. Zdecydowanie. Znacznie. Więcej. Jesteś tu, by zjeść swoje
ciastko i je mieć. (Nigdy nie rozumiałam tego powiedzenia. Jaki ma sens
mieć ciastko i nie móc go zjeść?).
Książka ta nie przedstawi ci jedynie kilku narzędzi, pokrótce
prezentując, jak je używać. To by było jak pokazanie sposobu używania
młotka. Teraz możesz wbijać gwoździe w deski, co jest super, pod
warunkiem, że twoim życiowym marzeniem jest biegać naokoło
i reperować odpadające deski. Ta książka nauczy Cię, jak zaprojektować
i stworzyć dowolną strukturę, na przykład dom, tak że będziesz wiedziała,
kiedy i jak użyć tego młotka, co on właściwie potrafi i dlaczego czasami
nie jest to najwłaściwsze narzędzie. Bo przecież gdy używasz śrub, młotek
staje się bezużyteczny. Nauczysz się, jak działa rzeczywistość i jak ją
tworzyć, tak abyś mogła wykreować, cokolwiek zechcesz. To, jak nauczyć
się gotować, w porównaniu z nauczeniem się jednego przepisu, albo
nauczenie się, jak zbudować firmę w porównaniu z tym, jak wypełnić
arkusz kalkulacyjny lub, teraz dla was, fani Harry'ego Pottera, nauczenie
się, jak używać magii w porównaniu z nauczeniem się, jak rzucić jedno
marne zaklęcie.
Oczywiście nauczenie się, jak zbudować dom, jest nieco bardziej
skomplikowane niż nauczenie się, jak używać młotka, tak więc
zrozumienie, kim naprawdę jesteś, będzie wymagało nieco więcej czasu
i wysiłku niż jednokrotne użycie techniki do manifestacji. Nagrodą jest
Zmiana całego twojego życia na lepsze w Sposób, w jaki nie jesteś jeszcze
nawet w stanie sobie wyobrazić. A najlepsze jest to, że dobrze już wiesz,
jak to zrobić, ja tylko będę Ci przypominała to, co zapomniałaś, i pomagała
Ci Zrozumieć sens tego, co już wiesz.

Książka ta ma służyć jako pewien rodzaj technicznej instrukcji obsługi


rzeczywistości.

• Część I przedstawia podstawy Sposobu, w jaki działa rzeczywistość,


dlaczego tu jesteśmy, dlaczego zapominamy, kim naprawdę jesteśmy,
iw jaki sposób pojawiają się manifestacje.

• Część II zagłębia się dużo, dużo bardziej w mechanizmy


rzeczywistości; tu odkryjesz konkretne detale na temat posługiwania się
energią. Tu również zaczniesz patrzeć na siebie i świat w całkowicie
inny sposób. Zrozumiesz, dlaczego ludzie (włączając ciebie) zachowują
się w sposób, w jaki się zachowują, nawet jeśli jest to wyniszczające,
a co najważniejsze, jak pozbyć się raz na zawsze wszystkich reakcji,
koncepcji i wierzeń, które ci nie służą. Dowiesz się również, jak
Zrozumieć, czego naprawdę chcesz, żebyś już nigdy nie próbowała
budować budy dla psa, skoro w rzeczywistości pragniesz pałacu.
Wreszcie zrozumiesz, jak i dlaczego wszystkie narzędzia, o których
kiedykolwiek słyszałaś, działają lub z jakiego powodu często nie
działają. Nigdy już nie będziesz próbowała używać młotka, gdy
w rzeczywistości potrzebujesz śrubokrętu.

Czy jesteś gotowa zacząć? Pytam tylko, bo jeśli raz już poznasz,
w czym rzecz, nie będziesz już mogła się cofnąć. Jeśli choć raz zajrzysz za
kurtynę i zobaczysz, jak działa cała machineria, nigdy nie będzie już
powrotu do bycia zwyczajnie nieszczęśliwą. Nigdy nie będziesz mogła
winić innych ludzi lub okoliczności za to, że nie lubisz swojego życia. Gdy
wiesz, że masz moc manifestowania tego, czego pragniesz, Cokolwiek to
jest, i wiesz dokładnie, jak to zrobić, nigdy więcej nie możesz już włożyć
głowy w piasek z nadzieją, że wszystko W magiczny sposób jakoś się
ułoży, ani wymagać od innych, że się zmienią, abyś poczuła się szczęśliwa.
Wręczę ci kluczyki do samochodu i nauczę cię, jak prowadzić, ale to ty
musisz uruchomić silnik i nacisnąć na pedał. Innymi słowy, to ty będziesz
wprowadzała w swoje życie całą tę wiedzę. Jeśli chcesz tego dokonać,
wkrótce postawisz pierwsze kroki w kierunku stania się, jak ja to nazywam,
Słodkim Szczęśliwym Szczeniaczkiem – nieskończenie radosnym,
dokazującym, kochającym, otwartym i autentycznym stworzeniem, które
nie traktuje życia zbyt poważnie i jest szczęśliwe, że inni stają się
Szczęśliwi poprzez zwyczajne bycie w pobliżu.
Jeśli jesteś gotowa, aby się przebudzić, jeśli jesteś pewna, że chcesz
poznać sekrety Wszechświata, lepiej się przyłącz do moich Szczeniaczków,
bo właśnie ruszamy.
------ ROZdZiał 1 • • • • •

Kim, do diabla, jest Melody Fletcher?

ożesz w tym momencie się zastanawiać, kim, do diabła, jestem


M i jakie mam prawo do napisania tej książki? I słusznie. W końcu nie
powinnaś wierzyć pierwszemu lepszemu dziwakowi, który po prostu
pojawia się i prawi ci o tym, jak działa rzeczywistość. Niektórzy
Z takowych są dość odpychający.
Powinno się kwestionować nauczycieli. Właściwie powinno się
kwestionować wszystko, ale do tego dojdziemy nieco później. Najpierw
opowiem ci w skrócie o mojej podróży oraz o tym, jak doszłam do wiedzy,
którą posiadam. Obiecuję, że nie będę zbytnio zawracała ci czterech liter
dziwactwami lub wiedzą tajemną (chociaż potrafię i opowiadać dziwactwa,
i mówić o wiedzy tajemnej, W tej książce skupię się bardziej na
dziwactwach).

Narodziny pracoholiczki
Od zawsze posiadałam umiejętność czytania energii, chociaż przez
większość swego życia nie zdawałam sobie sprawy z tego, że to robię.
Potrafiłam wyczuć emocje innych. Byłam i jestem kimś, kogo określa się
mianem empaty, czyli osoby odznaczającej się naturalnym talentem do
czytania energii innych. Każdy posiada tę umiejętność. Jeśli kiedykolwiek
miałaś jakieś przeczucie na temat kogoś lub czegoś, to właśnie czytałaś
energię. Jeśli czytanie energii byłoby jak czytanie muzyki z nut, to empata
byłaby naturalnie utalentowanym muzykiem, kimś, kto potrafi po prostu
wziąć do ręki instrument i zagrać na nim, chociaż nigdy wcześniej nie
pobierał żadnych lekcji gry.
Jedynym problemem jest to, że – inaczej niż w przypadku umiejętności
muzycznych – większość ludzi nie rozpoznaje umiejętności czytania
energii, a przynajmniej nie robiła tego, gdy ja dorastałam. Kiedy więc jest
się małą dziewczynką wpadającą w panikę z powodu bezmiaru wściekłości,
który odczuwa stojąca przed nią osoba, otaczający dorośli nie są skłonni do
wyrozumiałości. W końcu nie ma powodu do paniki, nieprawdaż? Bycie
empatą w świecie, który nie rozumie, jak działa energia, i nawet nie
rozpoznaje energii niefizycznej, często jest trudne. Musisz przebrnąć przez
labirynt emocji i lęków innych, nie zdając sobie sprawy z tego, że nie są
One twoje własne. I aby nie wyjść na dziwadło, robisz co w twojej mocy,
by zignorować lawinę „dodatkowych” informacji, które ty otrzymujesz, ale
nikt inny nie rozpoznaje. (To się nigdy nie udaje. Dziwactwo zawsze
wypływa na wierzch).
W moim przypadku zrobiłam wszystko, aby odciąć sobie dostęp do
strumienia dodatkowych danych i dopasować się do tak zwanego
normalnego społeczeństwa. Oczywiście w istocie nie da się od tego odciąć
całkowicie, ale można zignorować, co ja właśnie zrobiłam ze szkodą dla
samej siebie. Jak większość empatów należących do pokolenia mojego
i poprzednich, nie miałam pojęcia, co właściwie się ze mną działo.
Wiedziałam tylko, że jestem inna. Nie rozumiałam też, dlaczego inni
również nie wychodzili z siebie, dlaczego nie otrzymywali tych samych
informacji co ja. Wydawało się, że dana osoba zupełnie nie przejmowała
się brakiem dopasowania między Słowami a własną energią (OSZukiwała
siebie samą i innych). Postrzegałam świat jako dalece zagmatwane i często
nawet nieuczciwe miejsce, w którym ludzie myśleli jedno, a robili drugie,
w którym czuli się atakowani, choć nikt im nie zagrażał (ale bronili się jak
przed prawdziwym niebezpieczeństwem), i karali się nawzajem za
obopólne poczucie nieszczęścia (podtrzymując je).
Jakby tego emocjonalnego chaosu było mało, urodziłam się z silną
potrzebą pomagania innym; Sprawiania, by czuli się lepiej. Już od
pierwszego dnia rozweselanie innych wokół mnie stanowiło moją misję,
a gdy mi się nie udawało, bardzo brałam to do siebie. Jeśli uszczęśliwianie
ludzi było moim zadaniem, to ich brak poczucia szczęścia reprezentował
moją porażkę. Za każdym razem, gdy któraś dorosła osoba z mojego
otoczenia miała zły dzień, brałam to za oznakę, że w wypełnianiu mojej
życiowej misji jestem do niczego.
Chociaż moim powołaniem jest pomaganie innym, całkowicie mylnie
to odbierałam i opacznie rozumiałam, co się z tym wiąże. Skutkowało to
tym, że już od bardzo młodego wieku czułam się zobligowana do
pomagania wszystkim po kolei, nie bacząc na to, że nie jest mi z tym
dobrze, że mnie to wyniszcza i że to w ogóle nie działa. Byłam gotowa
poświęcić się i pozwolić innym na zadręczanie siebie, jeśli był choćby cień
nadziei, by sprawić, że poczują się lepiej. Jeśli brzmi to znajomo, nie martw
się, pokażę Ci później, jak pozbyć się tego raz na zawsze.
Poczucie, że zawodzę, że nie jestem wystarczająco dobra
W wypełnianiu mojego życiowego celu, Zrobiło ze mnie totalną
pracoholiczkę. Co z kolei cudownie odwróciło uwagę od moich
obniżających poczucie własnej wartości myśli, ale też sprawiło, że
uwierzyłam, iż pracując wystarczająco ciężko, udowodnię swoją wartość.
(Uwaga, Spoiler: to nie działa).
Mając 13 lat, zaczęłam od zmywania naczyń w rodzinnych niemieckich
delikatesach, a na studiach zarządzałam wartą miliony dolarów siecią
restauracji w San Francisco. Po tym, jak niemal przeżyłam załamanie
nerwowe z powodu przepracowywania 120 godzin tygodniowo (mówię
poważnie, spałam co drugi dzień), z powodu całkowitego braku
umiejętności powiedzenia „nie” (to się nazywa „wyznaczanie granic”),
opuściłam to miasto i pracę, w tym toksyczny związek, i wyruszyłam na
poszukiwanie lepszego życia. (Nie winię cię, San Francisco. Zawsze
będziesz miało ciepłe miejsce w moim sercu!). Po krótkim wytchnieniu
i dojściu do siebie, w wyniku boskiego prowadzenia (opinia mojej
manikiurzystki), wyruszyłam do Las Vegas. Mój upór, aby wybierać
trudniejszą drogę, sprawił, że po kilku spędzonych tam miesiącach
pozostałam praktycznie bezdomna (jak by nie patrzeć, musiałam wszystko
spłacić), ale w końcu zdecydowałam, że zostanę krupierem (zajmowałam
się kartami, nie narkotykami, przysięgam)*

Empata w kryzysie
Mieszkanie w Vegas było całkiem fajne, choć nie będę kłamała – dla
takiego energetycznego wrażliwca może to również być miejsce
Wyniszczające i negatywne. Szczególnie gdy pracujesz w kasynie,
W zawodzie, który sprowadza się mniej więcej do tego, że jesteś Skrzyczana
przez pijanych klientów, którym właśnie zabrałaś pieniądze. (Jakoś za tym
nie przepadają. I bądź tu mądra). Zarabiałam jak nigdy w życiu, ale
desperacja, depresja i bycie otoczoną ludźmi, którzy nienawidzili samych
siebie, w końcu odcisnęły na mnie swoje piętno. Było już tak źle, że za
każdym razem, gdy czułam się energetycznie przytłoczona, moje ciało
robiło reset i mdlałam. Tak, tak, byłam mdlejącym krupierem blackjacka.
Właściwie zdarzało się to tak często, że kierownik stołów nieraz łapał mnie
w locie. (Szkoda, że brak przytomności nie pozwalał mi świadomie
doświadczyć rycerskich gestów)
Jakby tego wszystkiego było mało, moje zdrowie zaczęło się sypać
również na inne sposoby. Pomimo codziennego, trzygodzinnego,
morderczego treningu i drakońskiej diety (nie polecam, byłam kompletną
wariatką, kimś w rodzaju nieustannie kontrolującego się maniaka)
przybierałam szybko na wadze i czasem byłam tak zmęczona, że nie
dawałam rady wstać z łóżka. Jakieś 30 (bez żartów) lekarzy później nadal
nie byłam bliska zrozumienia, co właściwie się ze mną dzieje. W obecnym
stanie wiedzy medycznej mój przypadek określono by prawdopodobnie
jako zespół chronicznego zmęczenia, ale wtedy nikt nie miał o tym pojęcia,
więc mówiono mi, że zmyślam wszystkie objawy i powinnam się leczyć
psychiatrycznie.
Zmęczona, w depresji i skołowana, porzuciłam Vegas i kasyno, aby
wyruszyć do Niemiec po najlepszą rehabilitację na ziemi – matczyną
miłość. Chociaż nie miałam już ochoty na żadne wizyty lekarskie, w końcu
Znalazłam się u naturopatki, która wierzyła nie tylko w moje objawy (nie
mogę wyrazić, jak wielką ulgę mi tym sprawiła), ale także w to, że może
mi pomóc.
Po sześciu wyczerpujących miesiącach leczenia odzyskałam energię.
W międzyczasie jednak powróciłam do moich zapędów pracoholiczki! Bo
skoro MOGŁAM pracować, to czemu by nie zacząć, nieprawdaż? (Uwaga,
Sarkazm!).
Żeby nie tracić czasu, dwa tygodnie po przyjeździe zatrudniłam się
u niemieckiego dystrybutora komponentów telekomunikacyjnych.
Początkowo moja praca miała polegać na odbieraniu telefonu. Dwa i pół
roku później, jako przedstawiciel handlowy linii komponentów
światłowodowych produkowanych przez ową firmę, składałam wizyty
w wielomiliardowych konglomeratach. (Przyznaj. Jesteś absolutnie pod
wrażeniem). Zawsze odnosiłam sukcesy we wszystkim, co robiłam,
przynajmniej według konwencjonalnych standardów. Zawsze szybko
awansowałam, dużo zarabiałam, zajmowałam odpowiedzialne stanowiska
i otrzymywałam wiele nagród. Tylko nie byłam szczęśliwa. A gdy sobie
uświadomiłam, że ponownie uległam mojemu pracoholizmowi,
zdecydowałam się chwycić czegoś zupełnie innego.

Skosztowałam życia idealnego


Zrezygnowałam z pracy i przez cztery miesiące podróżowałam z plecakiem
po Europie. (Masz ci życie korporacyjne!). Miałam uczyć angielskiego,
Zostać hippiską, być może mistrzynią nurkowania, przestać golić pachy
(dobra, nie naprawdę), mieszkać gdzieś na jakiejś wyspie, mieć piasek
plażowy we Wszystkich zakamarkach Swojego ciała i pić wszystko
Z Wetkniętą małą parasolką. Nawet poranną kawę. Właśnie tak mniej więcej
to wyglądało przez pierwsze cztery miesiące. Miałam plan, aby zakończyć
podróż w Barcelonie, w Hiszpanii, zdobyć certyfikat nauczyciela
angielskiego i kontynuować swoją włóczęgę po świecie. I nawet zdobyłam
certyfikat, ale już po miesiącu spędzonym w Barcelonie zaczęła mi chodzić
po głowie myśl, czy aby nie zostać tam nieco dłużej.
Po roku uczenia angielskiego i niemieckiego, a przy tym imprezowania
bardziej intensywnie niż w czasach studiów (za wszelką cenę nie chciałam
popaść w Stare Schematy i próbowałam sprawdzić, czy jeśli będę inaczej się
zachowywała, to czy się zmienię. Uwaga: Spoiler! To też nie działa),
Zrozumiałam, że uwielbiam Hiszpanię, a w szczególności Barcelonę, ale
nienawidzę uczyć języków. Czułam, że moja dusza jest pomału wysysana
Z mojego ciała. Jedyną równie nudną pracą, którą miałam, była sprzedaż:
Stoisz cały dzień i czekasz, aż ktoś coś kupi. Ja po prostu potrzebowałam
Szybkiego tempa w pracy, czegoś, co by odwróciło moją uwagę od
Wszystkiego, czym nie chciałam się wtedy zajmować, z czym nie
wierzyłam, że mogę sobie dać radę. Zdecydowałam więc, że znajdę sobie
„prawdziwą” pracę.

Dość tego
Pięć lat później byłam już szefem operacji centrum usług technologicznych
jednej z największych instytucji finansowych świata mieszczącego się
w Barcelonie. Ponownie pracowałam 18 godzin dziennie, pomału,
aczkolwiek niechybnie się unicestwiając. Mogłabyś teraz pomyśleć, że zbyt
szybko się nie uczę, i miałabyś całkowitą rację. Moje schematy działania
okazały się tak silnie zakorzenione, że powielanie ich w kółko było dla
mnie wręcz oczywiste. Odstawienie 18-godzinnego dnia pracy było dla
mnie jak odstawienie szprycy heroiny dla uzależnionego. Po prostu nie
mogłam zdecydować, żeby przestać. Nie mogłam nagle zacząć
Zachowywać się inaczej (nikt nie może). Coś musiało się wydarzyć, aby
Zainicjować prawdziwą Zmianę.
Jednak ta praca w superkorporacji miała dla mnie pewien niezbity atut.
Sama zarządzałam moim Centrum, CO OZnaczało, że mogłam je prowadzić
tak, jak chciałam (w ramach pewnych granic). Nie miałam możliwości
płacić ludziom tak dobrze, jak na to zasługiwali. Mogłam natomiast
stworzyć znacznie bardziej pozytywne, nieskończenie bardziej
produktywne i odnoszące spektakularne sukcesy środowisko pracy,
stosując się do wielu zasad i technik, którymi się z wami podzielę w tej
książce. Nie będąc tego w pełni świadomą, cały czas uczyłam ludzi na
temat energii.
Po pięciu i pół roku biurokracji, problemów ze zdrowiem
i niekończącego się stresu wreszcie miałam dosyć. Gdy firma kazała mi
Zwolnić wszystkich ludzi, których sama osobiście zatrudniałam, Szkoliłam
i miałam pod swoimi skrzydłami, zdecydowałam, że odchodzę razem
z nimi. Chociaż poczyniłam już znaczące kroki w kwestii mojego
uzależnienia od pracy – ograniczyłam dzień pracy do ośmiu godzin,
odnosząc przy tym WIĘKSZE sukcesy – fizycznie i emocjonalnie byłam
wyczerpana i załamana. Rozwiązując zespoły, w których tworzeniu miałam
swój udział, czułam się, jakbym zabijała moje własne dziecko (w moich
oczach była to również bardzo zła decyzja z biznesowego punktu
widzenia). Odejście było jedynym, co mogło przynieść mi ulgę.

Moment mojego przebudzenia


I wtedy właśnie moje życie naprawdę się zmieniło. Zamiast pojechać na
jedno- lub dwutygodniowe wakacje, które stanowiłyby jedynie doraźną
pomoc – niczym zawór bezpieczeństwa pozwalający na uwolnienie
niewielkiej ilości nadmiernego ciśnienia – po raz pierwszy w życiu
zorganizowałam konkretny czas tylko dla siebie. Widzisz, nawet gdy
podróżowałam, byłam w ciągłym biegu: co trzeci dzień odwiedzałam nowe
miasto, biegałam naokoło, zwiedzając, a do łóżka kładłam się kompletnie
wyczerpana. Nie było chwili czasu, aby naprawdę pomyśleć.
Tym razem postanowiłam nie pracować przez cały rok i nie robić
kompletnie nic. W rzeczywistości stworzyłam w swoim życiu przestrzeń.
Potraktowałam to jako roczny urlop. Pierwsze trzy miesiące spędziłam,
jakbym była w stanie śpiączki. Dużo spałam, oglądałam zabawne
programy, słuchałam inspirujących mówców, Abrahama i Bashara (obaj są
channelingowymi bytami), medytowałam i spędzałam wartościowo czas,
pogrążona we własnych myślach.
Gdy stres opuszczał moje ciało, wszystkie zniszczenia, jakie mu
poczyniłam przez lata, wyszły na wierzch. Kręgosłup odmówił mi
posłuszeństwa, stopa zdrętwiała na dwa tygodnie, biodro bolało z powodu
uciśniętego nerwu. Jednak zamiast brać tabletki przeciwbólowe
i przeforsowywać się, jak to zwykle miałam wcześniej w zwyczaju, tym
razem rzeczywiście odpoczywałam. Pozwalałam mojemu ciału na
samouzdrawianie. Dolegliwości po kolei pojawiały się i znikały.
Oczyszczałam mój organizm z całego stresu.
Po trzech miesiącach pewnego dnia, będąc w trakcie medytacji,
wreszcie załapałam. Nagle pojęłam, jak działa Wszechświat. Stało się to, co
się nazywa „duchowym przebudzeniem”. W moim przypadku było to
pierwsze z wielu.
W tamtym momencie stało się tak, jakby zasłona opadła, dając mi
dostęp do całej maszynowni Wszechświata. Jeszcze nie rozumiałam, do
Czego służą Wszystkie drążki i po co są migające światełka. Nie
pojmowałam detali, ale podstawy stały się dla mnie oczywiste. I mówię
wam, to było niesamowicie ekscytujące. W tym konkretnym momencie
jakby wszystko, co wiedziałam od czasu, gdy byłam dzieckiem, stało się
dla mnie zrozumiałe w świadomy sposób. Dostrzegłam ukryte powody, dla
których ludzie zachowywali się w dany sposób, zrozumiałam, dlaczego
ranimy się nawzajem i czego tak naprawdę chcemy. Dotarło do mnie, jak
tworzona jest rzeczywistość i jak ją KONTROLUJEMY, jak
w rzeczywistości to robimy i dlaczego większość ludzi wydaje się stwarzać
sobie to, czego się najbardziej boi. To było tak, jakby ktoś wręczył mi
instrukcję obsługi bycia prawdziwym człowiekiem, realizowania mojego
największego potencjału i życia dokładnie tak, jak zawsze chciałam.
Moglibyście pomyśleć, że wszystkie te informacje pojawiły się z hukiem,
zwalając się na mnie niczym tona cegieł. Jednak było to raczej jak
przypomnienie sobie czegoś, o czym zawsze wiedziałam, choć
zapomniałam. Zamiast momentu „Do diabła! Kto mógł przypuszczać?”,
było to jak: „No właśnie... właśnie tak!”.
Kilka miesięcy później znalazłam się w peruwiańskim lesie, pracując
z szamanem i biorąc udział w ceremoniach z ayahuasca – silnie
działającym pnączem rosnącym W dżungli i potężną rośliną-nauczycielem.
Zawsze byłam wrażliwa na energię, a na tym etapie potrafiłam już nawet
komunikować się z moimi przewodnikami duchowymi, ale moje
połączenie nagle stało się odurzające. To było tak, jakbym z połączenia
telefonicznego rodem z lat 30. przeszła na wysokiej prędkości
światłowodowe video. Miałam dostęp do danych Wszechświata, a każde
pytanie, jakie zadawałam, spotykało się z odpowiedzią. A CO
najważniejsze, ujrzałam w najdrobniejszych detalach, że nawet sekunda
Z mojego dotychczasowego życia nie poszła na marne.
Każdy moment mojego życia był perfekcyjny i doprowadził mnie
dokładnie do miejsca, w którym się właśnie znajdowałam. Nie było
pomyłek ani błędów, nawet w najtrudniejszych momentach. Z pewnością
z punktu widzenia Wszechświata (to był już mój wybór) cierpienie samo
w sobie nie było konieczne, ale nie popełniłam żadnych błędów.
Ta perspektywa pozwoliła mi bardziej dogłębnie zrozumieć, dlaczego
ludzie czują to, co czują, dlaczego myślą, zachowują się i reagują w dany
sposób. Nie tylko byłam w stanie zrozumieć moje własne życie (wraz
z innymi napotkanymi na mojej pełnej przygód drodze pracoholiczki), ale
również drogi życia innych ludzi. A co więcej, potrafiłam wszystko
wytłumaczyć.
Zawsze uwielbiałam rozkładanie złożonych systemów na części
pierwsze, tak by inni mogli z łatwością je zrozumieć. Zawsze byłam
nauczycielem. Już jako siedmioletnia dziewczynka uczyłam moje pluszaki,
a później, pracując w świecie korporacji, wiele czasu poświęciłam na
Szkolenie innych i przygotowywanie ich do pełnienia swoich ról bardziej
efektywnie. Jednak tym razem Znalazłam temat ostateczny, przynajmniej
tak mi się wydawało.

To naprawdę działa!
Przestałam obwiniać beznadziejną pracę, szefów idiotów, rząd, a nawet
samą siebie. W zasadzie przestałam winić kogokolwiek. Wzięłam
odpowiedzialność i przejęłam całkowitą kontrolę nad moim
przeznaczeniem. (Wina i odpowiedzialność nie są tym samym.
Wytłumaczę to później). Zaczęłam wprowadzać zmiany na poziomie
energetycznym, zamiast podejmować próby Zmieniania Wszystkiego dokoła
poprzez działanie. Moje życie zaczęło szybko, a co więcej, łatwo się
poprawiać. W pełni zrozumiałam, dlaczego udało mi się ograniczyć
długość dnia pracy pod koniec mojej kariery korporacyjnej i dlaczego
byłam w stanie porzucić wewnętrzny przymus pracowania non stop.
W moim życiu zapanowała równowaga; zbudowałam wspaniały biznes
robiący sześciocyfrowe obroty, nie inwestując nic w reklamę, schudłam
ponad 45 kg, przestałam się spotykać z toksycznymi facetami i zaczęłam
umawiać z fantastycznymi mężczyznami, nauczyłam się szczerze siebie
kochać i zamieniłam się w Słodkiego Szczęśliwego Szczeniaczka. A co
najlepsze, pomagam teraz ludziom każdego dnia, ale tym razem bez
wyniszczania samej siebie. Właściwie to mnie energetycznie ładuje.
Mam możliwość podniesienia swoich wibracji (termin ten będzie
wkrótce tu omówiony) na bardzo wysoki poziom, łączenia się z wyższym
ja moich klientów (z tym, kim są naprawdę) i przekazania im z powrotem
tej energii. Jest to rodzaj channelingu*, chociaż „nie wychodzę z pokoju”
ani nie wpadam w trans. Lepszym określeniem niż channeling według mnie
jest po prostu „przekład”. Gdy jestem całkowicie skoncentrowana na jakiejś
osobie, potrafię odczuwać towarzyszące jej wibracje i emocje (nawet jeśli
ona sama nie jest ich świadoma) i odbierać energię jej Wyższego Ja,
przekładając ją na Słowa (w tym momencie biorę Cały Sarkazm na siebie).
Łączę się z ich prawdziwym bytem (który zawsze jest niesamowitym,
potężnym twórcą) i pomagam im znaleźć drogę do tego, czego zawsze
pragną najbardziej (doskonałego, pełnego radości życia, przechodzącego
ich najśmielsze oczekiwania). Staję się łącznikiem z ich wewnętrzną siłą,
trwam przy wizji ich prawdziwego potencjału, a co ważniejsze, pomagam
im również to ujrzeć.
Aby to zrobić, najpierw musiałam sama się połączyć z tym, kim
naprawdę jestem, czego właśnie ta książka cię nauczy. Moje życie jest teraz
pełne radości, doskonałości, miłości i przygody, i każdego dnia staje się
lepsze i lepsze. Napisałam tę książkę (lub raczej „Zrobiłam przekład”),
ponieważ chcę tego samego dla ciebie.
Gdy zaczęłam prowadzić blog, a rok później również praktykę coacha
i Stosowanie tego, co pamiętałam (i pomagałam innym robić to samo),
uczyłam innych, jak działa Machina Wszechświata i jak to wykorzystać,
życie moich klientów również zaczęło się radykalnie zmieniać.
W rzeczywistości przede wszystkim pomagam innym wyzbyć się bredni
dotyczących tego, jak działa rzeczywistość i kim naprawdę jesteśmy
(określa się to „Wyższym Ja”), oraz przypominam to, co zawsze
w naturalny sposób wiedzieliśmy.
Od tamtej pory pracowałam z setkami klientów bezpośrednio, a także
dotarłam do setek tysięcy innych poprzez mój blog i miałam ogromną
przyjemność i zaszczyt bycia świadkiem ich świadomego otrzymywania
życia, jakiego zawsze pragnęli. Podobnie jak ja, oni również pozostawili za
sobą depresję, smutek, pracoholizm, fałszywe poczucie obowiązku,
poczucie porażki, samokrytykę, niekończący się stres, poczucie bycia
w pułapce, samotność, bezsilność i wszystko inne, co stoi na drodze do
czystej radości.
To są prawdziwi ludzie, żyjący w realnym świecie. Nikt, kogo znam,
nie zmienił swojego życia, siedząc na górze i intonując „Om!”. To są
ludzie, którzy mają etat lub swój biznes, partnerów niekoniecznie
zainteresowanych rozwojem wewnętrznym, dzieci, zebrania rodzicielskie,
krytykujących sąsiadów i czekoladowe nałogi. Powiem więcej, to są
inteligentni ludzie, dobrze wykształceni, o niezależnych umysłach, które
nie zaakceptują żadnej starej teorii na ślepą wiarę. Każdy nowy pogląd, aby
miał szansę na wdrożenie w praktykę, musi mieć, do diabła, sens albo
ląduje w śmietniku. Krótko mówiąc, to moi ludzie.
Żadna z tych osób nie musiała rezygnować z komfortu elektronicznych
gadżetów, diety wegańskiej, przytulania drzew (możesz chcieć
Zrezygnować, ale nie musisz), rozmawiania z partnerem na temat jej chi czy
rezygnowania z zielonej herbaty wbrew własnej woli.
Cała ta „praca” jest po to, abyś miała życie, jakiego naprawdę
pragniesz, a nie takie, które jakiś guru (lub telewizja, lub twoja matka)
uważa, że powinieneś mieć. I to dokładnie otrzymujesz, gdy w końcu
pojmujesz, jak funkcjonuje Wszechświat, i zaczynasz działać w życiu na
kompletnie innych zasadach (na takich, które rzeczywiście przynoszą
efekty). Otrzymujesz życie, jakiego TY pragniesz.
Wiem, że brzmi to jak wzniosła obietnica. Ale uwierz mi,
Z czymkolwiek się teraz zmagasz, byłam tam. Beznadziejna praca?
Odhaczone. Chory związek? Odhaczone. Problem z nadwagą i ze
zdrowiem? Odhaczone. Niedostatek? Odfajkowane. Odrzucenie? Bycie
niezrozumianą/dziwolągiem/dyskryminowaną? Odhaczone. Tak, wszystko
to przeszłam.
Jednak nie tylko potrafiłam to za sobą zostawić, pomogłam również
masie zwykłych ludzi zrobić to samo. Możesz dokładnie mieć takie życie,
o jakim zawsze marzyłaś. I nie jest to wcale takie trudne. Musisz jedynie
Zrozumieć, jak naprawdę działa rzeczywistość, to wszystko. A raczej –
musisz sobie przypomnieć.
I w tym momencie wkraczam ja – jestem tu po to, aby ci pomóc
przypomnieć sobie to, co już wiesz, co zawsze wewnętrznie wiedziałaś. To
ten głos wołający „Bzdura!” kilka razy w ciągu dnia. Podobnie jak ja, być
może robiłaś wszystko, by ten głos zignorować, sprawić by się zamknął,
jednak sam fakt, że trzymasz tę książkę, oznacza, że nie odniosłaś zbyt
wielkich sukcesów. Dzięki Bogu!
Jeśli więc jesteś gotowa, aby posiąść nieco zaktualizowaną starożytną
wiedzę, jeśli jesteś gotowa na zaaplikowanie ci (z czułością) oświecenia,
jeśli jesteś gotowa, by przypomnieć sobie, kim naprawdę jesteś i na czym
właściwie polega ta gra, Czytaj dalej.
Zacznijmy od podstaw.

* W języku angielskim „krupier” to dealer, stąd wyjaśnienie w nawiasie (przyp. tłum.).


* Czyli energetycznego łączenia się z bytami niematerialnymi (przyp. tłum.)
------ ROZdZiał 2 • • • • •

Witaj w grze

dzieś już pewnie natknęłaś się na pojęcie mówiące, że sama kreujesz


G swoją rzeczywistość. I oczywiście w teorii brzmi to świetnie, ale jak
właściwie ma to działać? Chodzi o to, że jeśli naprawdę kreujesz swoją
rzeczywistość, jeśli kreujesz wszystko, co jest w twoim życiu, dlaczego, do
diabła, jest w nim tyle badziewia, którego nie chcesz? Czyż nie
stworzyłabyś wspanialszej rzeczywistości? Czyż nie stworzyłabyś
prostszego, bardziej radosnego życia, w którym byłoby mniej idiotów?
Oczywiście, że byś stworzyła, gdybyś tylko miała świadomość tego, co
robisz, i wiedziała, jak to właściwie działa. Jednak oduczono cię tej wiedzy,
zachęcono do tego, aby ją zapomnieć. Dlatego też nie tworzyłaś świadomie
rzeczywistości, co jest bezpośrednim powodem, dla którego czytasz tę
książkę.
Prawda jest taka: tak, tworzysz swoją rzeczywistość, aczkolwiek do tej
pory robiłaś to nieświadomie. Wszyscy tak robiliśmy, ale nie dlatego, że
nie potrafimy tego robić lepiej. Było tak po prostu dlatego, że żyłaś według
pewnych mocno ograniczających zasad, opartych na bardzo
ograniczających i w większości fałszywych obserwacjach i wnioskach.
Wyobraź sobie, że pojawiasz się w świecie pełnym automatów. Tylko
ty jedna nie wiesz, co w nich jest – co więcej, nie ma żadnych etykiet na
przyciskach. Wciskasz przypadkowo niektóre z nich. Maszyna zaczyna coś
z siebie wyrzucać – Czasem coś bardzo smacznego (chcianego), częściej
jednak jakieś obrzydliwości (niechcianego). Po chwili możesz dostrzec
pewien schemat, na przykład zawsze gdy naciśniesz pewien przycisk,
dostajesz tę wstrętną brejowatą papkę, która smakuje jak stare skarpety.
Więc zaznaczasz przycisk czerwoną kropką i więcej go nie naciskasz. Gdy
dołączają inni nowicjusze, przekazujesz im to, czego się nauczyłaś. UCZySZ
ich, których przycisków unikać. Wtedy ci nowicjusze uczą kolejnych i tak
dalej, aż po jakimś czasie najnowsi nowicjusze już nawet nie wiedzą,
dlaczego unikają przycisków zaznaczonych na czerwono. Po prostu to robią
i już.
Z czasem poprzez naznaczanie udałoby ci się rozpracować wszystkie
ohydne przyciski, pozostawiając wyłącznie te, za których sprawą dostajesz
coś dobrego. Byłby to świetny system, gdyby nie fakt, że...

• Było więcej niż kilka przycisków. A jeśli byłyby ich miliony, a nie
tylko kilka setek? Odznaczenie ich wszystkich zabrałoby DUŻO czasu.
A gdyby ich liczba była nieskończona, nigdy nie udałoby Ci się tego
dokonać.

• Ludzie nie byliby skłonni wypróbować WSZYSTKIE przyciski.


Prawdopodobnie po odznaczeniu wystarczającej liczby przycisków
ludzie zaczęliby unikać ryzyka natknięcia się na brejowatą papkę
poprzez trzymanie się tej części Automatu Świata, która jest zbadana
i nie grozi ryzykiem wkraczania na nowe terytoria.

• Nie każdy miałby takie samo poczucie smaku. A co, gdyby dla jednych
coś było warte zaznaczenia na czerwono, a dla innych nie? A jeśli
niektórzy lubiliby wstrętną brejowatą papkę? Gdyby nowicjusze byli
uczeni jedynie niewciskania przycisków zaznaczonych na czerwono,
nie mieliby nigdy szansy, aby je poznać.

• A gdyby Zmieniono to, co wydaje maszyna po naciśnięciu danego


przycisku? Gdyby zaznaczono przyciski i już nigdy ich nie używano,
jak ktokolwiek mógłby się o tym dowiedzieć?

• System nie byłby tak prosty, jak się wydawało. Co, jeśli pewna
kombinacja przycisków powodowałaby określony rezultat, podczas gdy
wszyscy myśleliby, że może być wybierany tylko jeden przycisk naraz?

• I wreszcie, byłby to świetny system, gdybyś chciała jedynie unikać


wszelkich ohydztw. Gdybyś jednak zamierzała znaleźć coś naprawdę
Super, System oparty na eliminowaniu tego, co niechciane okazuje się
nieskuteczny, SZCZególnie gdy połączymy to z opcją istnienia Znacznie
więcej niż kilku przycisków.

Żyjemy w społeczeństwie opartym na eliminowaniu tego, co


niechciane: Zakładającym, że wszyscy pragniemy tego samego (mamy takie
Samo poczucie smaku); uczącym nowe pokolenia, czego unikać (nigdy nie
naciskać tych samych przycisków ponownie, by sprawdzić, czy
przypadkiem coś nowego się nie pojawi); opartym na założeniu, że czyjeś
obserwacje na temat działania Systemu poczynione lata temu Odpowiadają
obecnej rzeczywistości; społeczeństwie ukierunkowanym na unikanie
niechcianego, zamiast na znajdowanie najpyszniejszego kąska
z możliwych.
Teraz wyobraź sobie, że pojawiłby się jeden z twórców Automatu
Wszechświata i podarował ci instrukcję obsługi – techniczny przewodnik
ukazujący, jak działa automat i jak odnaleźć to, czego szukasz. Przewodnik
pełen ukrytych przycisków, podpowiedzi i opisów wyśmienitych
produktów, o których ci się nawet nie śniło. Czy przeczytałabyś tę
instrukcję? Zastosowałabyś się do niej? Oczywiście każdy, komu zadałoby
się to pytanie, odpowiedziałby twierdząco. Jednakże w świecie
„rzeczywistym” większość ludzi postawionych przed taką możliwością –
Szansą, aby zastosować całkowicie inne metody w celu osiągnięcia tego,
Czego pragną – zadrwi sobie, odżegna się, a nawet zabroni innym
Skorzystania.
Określam takich ludzi jako żyjących według schematu Starego Świata
lub jako przejawiających Myśli Starego Świata. Nie jest to krytyka, jedynie
rozróżnienie. W rzeczy samej schemat ten posiada wysoką wartość (więcej
o tym później), jednak obecnie żyjemy w czasach, kiedy coraz więcej
i więcej ludzi otwiera się na schemat Nowego Świata, który daje im dostęp
do Myśli Nowego Świata.
W Starym Świecie chodzi o unikanie bólu (unikanie czerwonych
przycisków), pozostanie w bezpiecznym miejscu (nie wykraczaj poza
granice zbadanego terytorium, bo może ci się trafić śmierdząca breja!),
ograniczenie (unikaj czerwonych przycisków i ucz innych tego samego)
i konformizm (wszyscy mamy to samo poczucie smaku).
Stary Świat skupia się głównie na zminimalizowaniu bólu. Nowy Świat
kręci się wokół podążania za przyjemnością (znajdowania przycisków
dostarczających prawdziwych pyszności), przygodą (wciśnij wszystkie
przyciski! Zobacz, co się wydarzy! Zbadaj nieznane terytorium!), ekspansją
(obserwuj, podając w wątpliwość, zbieraj nowe dane, wyciągaj wnioski)
i indywidualnością (masz prawo lubić śmierdzącą breję, nawet jeśli ja nie
lubię).
Nowy Świat skupia się wokół zwiększania przyjemności. Oczywiście
ten Nowy Świat nie jest tak naprawdę nowy. W tym świecie mogliśmy żyć
cały czas. Więc dlaczego tak nie było? Dlaczego zapomnieliśmy, jak on
naprawdę działa? Kto zdjął wszystkie oznaczenia z automatu i schował
instrukcję obsługi?

Mgła ma swoje zalety


Popatrz na rzeczywistość jak na grę: najlepszą, najświetniejszą, najbardziej
nowatorską, najbardziej CZadową, pochłaniającą w całości, opartą na
wirtualnej rzeczywistości grę WSZECHCZASÓW. Śmiało, rozerwij się
trochę, jeśli masz ochotę. Nie będę patrzeć. Gdy grasz w tę grę, tworzysz
awatara (na przykład maleńkiego człowieczka), który przeżywa
rzeczywistość gry wideo jak prawdziwą, włączając w to uczucia, Stres,
miłość i ból.

Teraz pomyśl sobie, że podczas grania w tę grę masz sposobność ku


temu, aby odkryć różne aspekty swojej osobowości, tego, kim jesteś,
poprzez umieszczanie siebie w różnych scenariuszach. Wszyscy to robimy;
wszyscy wyobrażamy sobie, jak byśmy zareagowali w hipotetycznych
sytuacjach. Jak często widziałaś relację w wiadomościach i po cichu
stwierdzałeś: „Gdyby to mnie się przytrafiło, byłabym znacznie bardziej
opanowana niż ten idiota”. Ale jak ktoś może w ogóle wiedzieć, jak
zareaguje, zanim czegoś doświadczy? Skąd możesz wiedzieć, jak byś się
poczuła, gdyby twój chłopak (albo dziewczyna) zdradził cię, jeśli byś przez
to nie przeszła? Mogłabyś pomyśleć, że od razu rzuciłabyś go, czy mu
przebaczyła (w zależności od tego, co bardziej do ciebie przemawia), ale
skoro nic nigdy nie jest czarne lub białe, twoje decyzje zależałyby od wielu
czynników. Na przykład od tego, jak długo byliście razem. Czy był to skok
w bok, czy on miał romans? Czy go kochasz? Czy chcesz sprawić, by ten
Związek dobrze funkcjonował, czy raczej jesteś gotowa odpuścić? Czy fakt,
że on cię zdradził, sprawia, że czujesz się niepewnie? I co najważniejsze,
Czy on ma sześciopak? (Jeśli tak, wyślij fotkę).
Możesz udawać, że wiesz, jak byś zareagowała. Jednak prawda jest
taka, że nie masz pojęcia. Nie możesz nawet wyobrazić sobie wszystkich
najróżniejszych kombinacji parametrów związanych ze sprawą lub tego,
jak byś się czuła, gdyby którykolwiek z nich wchodził w grę. Aby
naprawdę dowiedzieć się, co byś czuła, musisz to przeżyć.
Wejść do gry. Poprzez postawienie się w różnych sytuacjach, w sposób,
który wydaje ci się rzeczywisty (bo jak możesz w pełni doświadczyć
Czegoś, jeśli nie uważasz tego za prawdziwe? Jest różnica między
oglądaniem filmu, gdzie ktoś jest całowany, a byciem naprawdę
całowanym), możesz rzeczywiście dowiedzieć się, jak byś zareagowała
w danej sytuacji. Możesz bardziej dogłębnie siebie poznać.
Teraz wyobraź sobie, że potrafisz stworzyć więcej niż jednego awatara,
pozwalając sobie wyrazić siebie pod każdym względem, możesz nawet być
chłopem pańszczyźnianym w XIV-wiecznej Anglii, wojowniczym
wikingiem, Kleopatrą lub Antoniuszem, surferem w Kalifornii czy
brokerem z Wall Street w latach 80., etc. Jak byś TY się zachowywała
w którejkolwiek z tych rzeczywistości? Nie zastanawiaj się więc dłużej,
tylko zabieraj się do roboty!
Oczywiście jest to niekończąca się gra. Każde kolejne doświadczenie
przyczynia się do powstania nowych pragnień. A gdyby Scenariusz był
jedynie odrobinę inny? Gdybyś tym razem grała w grę jako mężczyzna,
a nie kobieta? A gdybyś żyła w innym kraju? A gdybyś była bogata?
Tym właśnie w zasadzie się zajmujemy – SAMI kreujemy całe
mnóstwo awatarów, a każdy z nich na każdym poziomie gry ma własną
perspektywę, własną świadomość i wchodzi w iluzję rzeczywistości po to,
abyśmy MY mogli SIEBIE w pełni doświadczyć pod każdym względem.
Mgła, w którą wkraczamy, ta, która sprawia, że zapominamy, kim
naprawdę jesteśmy, oraz fakt, że gramy w grę, są czynnikami kreującymi
iluzję. To nie to samo, jeśli wiesz, że to gra. Aktor, grając w sztuce, może
Czuć pewne odgrywane emocje, ale nigdy tak mocno, jak wtedy, gdyby nie
Zdawał sobie sprawy, że to tylko sztuka.

Przebudzenie

Jednak rozumienie, że to gra, nie kończy gry. Ledwo na nią wpływa.


Podczas gdy mgła ma wielkie zalety, przebudzenie również je posiada,
oferując całą gamę nowych doświadczeń. Gdy wiesz, kim naprawdę jesteś,
gdy wiesz, że masz moc kontrolowania świata wirtualnej rzeczywistości, to
tak, jakbyś grała w całkiem nową grę. To zupełnie Nowy Świat
Lubię opisywać proces przebudzenia w taki sposób:
Wyobraź sobie, że jesteś światowej klasy graczem tenisowym, ale masz
amnezję i nie pamiętasz, że potrafisz grać, w zasadzie nawet nie wiesz,
Czym jest tenis. Pojawiasz się na korcie tenisowym i nagle żółte puchate
piłeczki lecą prosto w twoją stronę. Niektóre nawet w ciebie trafiają.
Czujesz strach i panikę, zastanawiając się, CO, do jasnej ciasnej, się dzieje.
Możesz nawet tupnąć nogą i domagać się, żeby ten, kto rzuca tymi piłkami,
przestał. A być może nawet, aby został zamknięty w więzieniu. Do diabła,
Zakażmy rzucania piłek tenisowych. To naprawi sytuację. Tylko że to nic
nie zmienia. Piłki nadal lecą, trafiając w ciebie i coraz bardziej cię
ZłOSZCZąC.
W końcu, w ferworze złości, nie mogąc już znieść tego obłędu ani
sekundy dłużej, chwytasz leżącą obok rakietę i wywijasz nią. W pewnym
momencie nadchodząca piłka natrafia na rakietę i uderzona odlatuje.
„Hmmm” – zastanawiasz się. „Jak to się stało?”. Znowu robisz zamach
i uderzasz kolejną piłkę. Nagle zdajesz sobie sprawę, że nie jesteś bezsilna,
że potrafisz się bronić. W miarę jak złość ustępuje, młócisz piłki z całej
siły. Jest super!
Po chwili męczysz się już nieco uderzaniem ze złością w nadchodzące
przeszkody, więc zaczynasz grać. Czy da się kontrolować, w którą stronę
poleci uderzona piłka? Ależ oczywiście! Czy da się kontrolować odległość?
Czy da się piłkę podkręcić? Jak trafnie uderzasz? Gdy pamięć twoich
mięśni przejmuje kontrolę, zaczynasz mieć poczucie siły umiejętności,
które posiadasz – umiejętności gracza tenisowego światowej klasy. Twój
kunszt staje się oczywisty. Już nie przeszkadzają Ci rzucane w ciebie piłki,
właściwie są nawet mile widziane. Nie chcesz też tych łatwych! „Dawaj” –
krzyczysz rozochocona, stawiając im czoła. Gra, która wcześniej cię
przerażała, teraz cię pasjonuje.
Tak to wygląda, gdy opada mgła. Świat wcześniej zupełnie
przypadkowy zaczyna mieć sens. Otoczenie, które wydawało się wrogie
i złe, staje się radosnym wyzwaniem. Przeszkody niegdyś bolesne, teraz są
mile widzianą częścią gry.
Jesteś jak ten światowej klasy gracz tenisowy. Jesteś mistrzem
kreowania; po prostu jeszcze tego nie wiesz – albo już nie wiesz. Nie jesteś
tu, by dostać lekcję, spłacić długi czy udowodnić swoją wartość. Gdybyś
nie była nic warta, t nie byłoby cię w grze (ponieważ to TWOJA gra! To
wszystko dla CIEBIE!). Jesteś tu, aby doświadczać i grać. I chociaż
przeszkody napotykane we mgle bywają straszne, nie muszą takie być.
Mogą tak naprawdę być czymś radosnym. To wszystko zależy od tego, czy
pamiętasz, kim naprawdę jesteś.
Jest wartość w zapominaniu, ale jest nawet większa wartość (i
przyjemność) W przypominaniu sobie. I podczas gdy do tej pory nie było to
możliwe dla większości ludzi, w tym momencie historii ludzkości
doświadczamy masowego przebudzenia. Tak, to również obejmuje ciebie.
Jeśli czytasz tę książkę, wychodzisz z mgły. Zaczynasz sobie
przypominać. Jesteś gotowa, by przekroczyć próg pomiędzy Starym
Światem skupiającym się na minimalizowaniu bólu a Nowym Światem,
skupiającym się na maksymalizowaniu przyjemności.

Świadome granie w grę


Widzisz, gdy wcześniej wspomniałam, że każde doświadczenie tworzy
nowe pragnienie („Co by było, gdybym tym razem żył jako kobieta?”), to
mogłoby zabrzmieć, jakbym miała na myśli, że każde doświadczenie
powoduje pragnienie całkiem nowego życia z nowym awatarem. I choć
Z pewnością jest to prawda, do powstawania nowych pragnień dochodzi
również w każdym następującym po sobie momencie.
Każde przeżywane doświadczenie tworzy nowe pragnienie, które, jeśli
chcesz, możesz przeżyć tu i teraz. Zjedzenie przez ciebie lodów
Czekoladowych spowoduje twoją reakcję: będą ci smakowały lub nie. To
sprawi, że albo będziesz chciała ich więcej, być może tym razem
Z posypką, albo zapragniesz spróbować nowego Smaku, może
truskawkowego, albo też zdecydujesz się już nigdy więcej nie jeść lodów.
Nawet jeśli lody ci nie smakowały, doświadczenie to dostarczy ci
informacji na temat tego, czego nie lubisz i czego chcesz w zamian (czegoś
mniej słodkiego, mniej zimnego, mniej czekoladowego, etc.).

Nawet niechciane doświadczenie

daje ci więcej informacji o tym, czego chcesz,


czyli, innymi słowy, wywołuje nowe pragnienia.

W rzeczywistości w taki sposób powstają nowe pragnienia –


doświadczaSZ CZegoś, a to poprzez Swoją naturę, powoduje, że czegoś
pragniesz. Nawet jeśli coś ci się podoba i po prostu chcesz tego więcej,
prowadzi to do ewolucji tego doświadczenia. Na przykład jeśli lubisz
szybką jazdę samochodem, nie będziesz jechała z tą samą prędkością przez
całą autostradę. Będziesz rozwijała prędkość (co powoduje zmianę
doświadczenia), znajdowała inne, nowe drogi (co również wpływa na
zmianę doświadczenia). Dasz się ponieść (widziałaś, co tam
wyprawiałam?), by doświadczenie szybkiej jazdy było wspanialsze, lepsze
lub bardziej intensywne.
To jest wersja w czasie rzeczywistym „Co, gdybym tym razem zrobiła
to inaczej?”. Nie musisz najpierw umierać i wracać jako nowy awatar
(właściwie to tak się nie dzieje, ale to zagadnienie daleko wykracza poza
zakres tematyczny tej książki). Możesz przeżywać to nowe doświadczenie
już teraz.
Jest to również powodem, dla którego nic nie jest z góry przesądzone
(nie myśl sobie, że nie wiedziałam, że się nad tym zastanawiałaś) Twoje
narodziny, okoliczności, w jakich się urodziłaś, to dopiero punkt wyjścia.
Od tego momentu masz do podjęcia nowe decyzje, dotyczące tego, jak
pokierować swoim życiem każdego dnia i w każdym momencie. W istocie
gra zależy od twoich umiejętności odczuwania dowolnego doświadczenia,
które wykreujesz. Każde doświadczenie tworzy nowe pragnienie, które gdy
jest przeżywane, stanowi nowe doświadczenie, a ono z kolei tworzy nowe
pragnienie i tak dalej.

Gdy się budzimy i zaczynamy grać świadomie w grę,


możemy wybrać, aby żyć nowymi pragnieniami
do woli, zamiast jedynie mieć nadzieję,
że pewnego dnia się urzeczywistnią.
Problem się pojawia, gdy zamiast wybrać doświadczenie spełnienia
naszego pragnienia, nieustannie wybieramy doświadczenie, które
wykreowało to pragnienie. Za każdym razem tworzone jest nowe
pragnienie, ale jeśli nie zmierzamy w jego kierunku, jeśli nie nadążamy, to
tak, jakbyśmy w kółko wybierali przycisk „replay” na stare doświadczenie.
Jak jeżdżenie tą samą drogą, z tą samą prędkością, każdego cholernego
dnia. Ale radocha (uwaga, Sarkazm!).
Wtedy to pojawia się informacja w grze, bo w grze nie chodzi o trwanie
w bezruchu. Nie chcemy po prostu dreptać w miejscu. To żadna frajda
biegać w młynie chomika i nigdy donikąd nie dotrzeć. Gdybyś naprawdę
grała w grę wideo i twój bohater biegałby w miejscu, szybko by ci się to
Znudziło.

Gra ma wbudowany system informacji zwrotnej


I W taki właśnie sposób zwraca Ona naszą uwagę. Znudzenie jest uczuciem
ogarniającym nas, gdy siedzimy bezczynnie, kiedy ciągle przeżywamy to
Samo doświadczenie, nie wprowadzając żadnej zmiany. Nowe pragnienia
powstały, chociażby to było jedynie „Już tego więcej nie chcę”, ale nie są
wybierane. Nuda jest zarówno antytezą, jak i matką ewolucji
i innowacyjności. To antyteza, gdy jesteś w trybie powtórek, nie jesteś
wtedy innowacyjny ani nie ewoluujesz. Jest matką, ponieważ gdy jesteś
wystarczająco znudzona, staje się to tak nieznośne, że bez względu na
Wszystko wprowadzasz Zmianę.
Czy zdarzyło ci się doświadczyć bycia w miejscu, w którym nie
chciałaś być? Może nawet nie było tak źle, po prostu jakaś nudna klasa czy
biuro. Czy nuda nie stawała się coraz silniejsza, aż miałaś ochotę rwać
włosy z głowy? Czy nie szukałaś dla siebie jakiejś odskoczni lub rozrywki,
żeby nie czuć już więcej tej nudy? Czyż nie doszłaś do momentu, w którym
nie mogłaś już się doczekać, żeby się stamtąd wyrwać?
Gdy nic nie robisz w grze, nudzisz się. Gdy nadal nic nie zrobisz,
będziesz nawet bardziej znudzona. W istocie nuda będzie narastała
i zamieni się we frustrację i gniew. W pewnym momencie nie będziesz
mogła już tego znieść i coś z tym zrobisz. Dokonasz pewnej zmiany. Nie
możesz wiecznie siedzieć i nic nie robić, bo nie po to się tu pojawiłaś.
Pomyśl o tym w ten sposób: wyobraź sobie, że twój awatar kręci się po
swojej rzeczywistości. Wszyscy przeżywają doświadczenia, tworząc nowe
pragnienia, które stają się rzeczywistością, w której żyją, CO Z kolei
powoduje nowe pragnienia i tak dalej. Powiedzmy, że za każde
doświadczenie, które przeżywają, dostają punkt doświadczenia. Im więcej
Zbiorą punktów, tym więcej mają „żyć” i lepiej się czują. Pomyśl o tym, jak
o rosnącym z każdym doświadczeniem wykresie kreskowym na dole
ekranu.

Teraz wyobraź sobie, że gdy twoja bohaterka przez jakiś czas


leniuchuje, zmniejsza się liczba punktów doświadczeń. Gdy jakieś
doświadczenie kreuje nowe pragnienie, owo pragnienie unosi się przed
twoim awatarem jak mała moneta, gotowa, by ją w powietrzu przechwycić.
Gdy awatar łapie monetę, zdobyty jest jeden punkt doświadczenia,
a pragnienie bohaterki realizuje się w jej rzeczywistości. Jeśli moneta nie
Zostaje przechwycona, idzie na straty, a punkt doświadczenia przepada.
Otrzymujesz punkty, gdy złapiesz monetę, tracisz je, kiedy tego nie zrobisz.
Jeśli wykres „życia” twoich bohaterów się zmniejsza, zaczynają oni
czuć się źle. Zamiast sił witalnych, odczuwanych, gdy wykres jest pełny,
czują się słabi i chorowici. Im mniej ma punktów, tym bohater czuje się
gorzej. Powiedzmy, że twój awatar wpada do głębokiego dołu, w którym
biega w tę i z powrotem. To doświadczenie powoduje w nim pragnienie
wydostania się. Pojawia się unosząca się przed nim nowa moneta
pragnienia. Jeśli jednak on nie złapie monety, a zamiast tego będzie biegał
tam i z powrotem, liczba jego punktów doświadczenia maleje. Za każdym
razem doświadczenie biegania powoduje pojawienie się nowej monety
pragnienia. Za każdym razem, gdy moneta nie jest przechwycona i marnuje
się, liczba punktów bohatera spada i powoduje, że czuje się on gorzej.
W końcu, jeśli awatar nie przestanie biegać, dyskomfort próżnowania,
posiadania tak małej liczby punktów doświadczenia Stanie się zbyt
uciążliwy, sięgnie on po monetę i ruszy dalej.
Wierz mi lub nie, posiadasz dokładnie taki sam system informacji
zwrotnej. Jedynie zamiast punktów doświadczenia (czyż nie byłoby super?)
masz coś innego, masz swoje emocje.

Uwaga, emocje!
Twoje emocje, to, jak się czujesz, są wskaźnikiem informującym o tym,
Czy zmierzasz w kierunku swoich nowych pragnień, czy też nie. Im dłużej
Zwlekasz z przechwyceniem monet pragnień, tym dłużej powtarzasz
w kółko to samo doświadczenie i tym gorzej się czujesz. Im częściej
będziesz realizowała swoje nowe pragnienia, tym lepiej będziesz się czuła.
Dokładnie tak – uczucia nie są bezużyteczną irytacją wprowadzającą
bałagan do twojego życia. Stanowią integralną część mechanizmu
kreowania rzeczywistości.
W tym momencie możesz się zastanawiać, czy przypadkiem nie
wygląda to tak, że jesteśmy „nagradzani” Za Sięganie po monety i „karani”
Za bezczynność. Cóż, mogłoby to być prawdą, gdybyś grała w grze kogoś
innego. Ale tak nie jest. To TWOJA gra. Wybierasz sobie doświadczenia,
które powodują powstawanie pragnień, i wybierasz swoją reakcję – złapać
monetę lub nie. Jeśli więc sięgasz po monety pragnień, zmierzasz dokładnie
w tym kierunku, w którym chcesz zmierzać. Pragnienie jest czymś, czego
ty chcesz, a nie tym, czego pragnie ktoś inny. Nie jesteś nagradzana ani
karana za swoje reakcje, tylko informowana, czy to, co w danym momencie
robisz, jest tym, co naprawdę chcesz robić. Jeśli więc robisz to, co chcesz
robić, zmierzasz, dokąd chcesz zmierzać, czujesz się dobrze. Gdy
z jakiegokolwiek powodu nie robisz tego, co chcesz, nie czujesz się dobrze.
Kiedy jesz jedzenie, na które masz ochotę, smakuje ci. Gdy jesz jedzenie,
na które nie masz ochoty, nie smakuje ci. Nie ma tu miejsca na nagrodę lub
karę. Jest to po prostu mechanizm informacji zwrotnej. Narzekasz, że
Styropian jest niesmaczny, czy wykorzystujesz tę informację do dokonania
lepszego wyboru? Czy myślisz, że to nie fair, że środek do czyszczenia rur
nie pachnie wybornie, czy raczej uważasz, że jest to logiczne, a nawet
pomocne?
Twój emocjonalny system informacji zwrotnej działa dokładnie tak
samo. Jeśli poddasz się niesłużącemu ci dobrze doświadczeniu – czemuś,
Co już przerabiałaś, i dlatego też nie reprezentuje to niczego, co pragniesz –
Czyż nie jest przydatne wiedzieć, że to robisz? Czyż nie jest logiczne, że
robienie w kółko tego samego jest nudne, a problem nie polega na tym, że
się nudzisz, tylko na tym, że utknęłaś w bezczynności? Jedynym powodem,
dla którego mogłabyś uznać mechanizm informacji zwrotnej za coś złego,
byłoby twoje myślenie, że sięgnięcie po kolejną monetę pragnienia nie jest
dla ciebie możliwe. W takim wypadku problem nie leży po stronie gry lub
samego mechanizmu, lecz po stronie takiego myślenia. Bo zawsze możesz
sięgnąć po monetę...
Zawsze możesz realizować kolejne pragnienie. Zawsze możesz
otrzymać to, czego pragniesz. Właściwie gra od tego zależy. Bez twojego
wybierania nowej monety pragnień i doświadczania nowych pragnień
żadne nowe monety ani pragnienia nie mogą się pojawić. Nie wiem jak dla
ciebie, ale jeżeli o mnie chodzi, to gra z bohaterem biegającym w dołku
w tę i z powrotem nie brzmi interesująco. Pojawia się więc pytanie, jak
mamy sięgnąć po monety pragnień i dlaczego, do diabła, mielibyśmy z tego
rezygnować?
------ ROZdZiał 3 • • • • •

Na Czym polega gra

-- •

laczego nie zawsze sięgamy po monety pragnień? Żeby odpowiedzieć


D na to pytanie, musimy się przyjrzeć sposobie działania gry.
Prawdopodobnie już zdążyłaś się zorientować, że mówiąc „gra”, mam na
myśli rzeczywistość. Gdy grasz w grę, tworzysz swoją rzeczywistość. Gdy
grasz w grę świadomie, to znaczy wiedząc, że to robisz, tworzysz swoją
rzeczywistość celowo.
Mam całkowitą świadomość tego, że w ostatnich latach na temat
kreowania rzeczywistości napisano już naprawdę wiele. Dużą część tego
Stanowi dezorientująca, niedokładna, Wprowadzająca w błąd, bądźmy
szczerzy, absolutna brednia. Pozostawiło to wielu ludzi w poczuciu
nieSmaku W odniesieniu do bycia w pełni odpowiedzialnym i posiadania
kontroli nad swoim życiem. Szkoda, ponieważ gdy rozumiesz właściwie
ten mechaniczny proces, zaczynają się pojawiać wszystkie zmiany, jakie
chciałaś wprowadzić, używając różnych technik, o których czytałaś.
Oto czym NIE jest kreowanie własnej rzeczywistości:

• Pozytywnym myśleniem i oczekiwaniem, że twoje życie zmieni się


w magiczny sposób.

Patrzeniem na całe zło, które ci się przytrafiło w życiu, i obwinianiem


za nie siebie samego, jakbyś „sama to sobie zrobiła» |

Wysyłaniem fal myślowych do tego ciacha w twoim biurze, żeby cię


poderwał (eh, gdyby tak było...).

Nienawidzeniem siebie i próbowaniem tego zmienić za pomocą


powtarzania: „Kocham siebie. Kocham siebie. Kocham siebie” (to jest
po prostu irytujące).

Antyreligijnością (ściśle rzecz biorąc, kreowanie rzeczywistości


świetnie koresponduje z podstawowymi prawdami większości religii).

Wizualizacją lub tablicami wizualizacyjnymi (wizualizacja JEST


dobrym narzędziem i pomówimy o tym później, jednak samo
wizualizowanie nie sprawia, że rzeczy się wydarzają).

Sprawdzaniem i ocenianiem wszystkiego, co mówisz ty i otaczające Cię


Osoby (NIE Stawaj się TAKĄ Osobą; no wiesz, taką, która zabrania
wszystkim mówić „chcę” lub czegokolwiek, co brzmi nawet nieco
negatywnie. Tak, przeklinanie jest absolutnie zajebiście dozwolone.
Moja książka nawet do tego Cię zachęca... Widzisz, co potrafię?).

Sprawdzaniem i cenzurowaniem wszystkiego, o czym myślisz, a potem


wyrzucaniem sobie, że masz złe myśli (żadne samobiczowanie nie jest
wymagane. Można nawet uzyskać dodatkowe punkty za chichotanie jak
trzynastolatka ze słowa „biczowanie”).

Sposobem kontrolowania innych (możesz się tego obawiać lub mieć


nadzieję na posiadanie takich możliwości – w obu przypadkach, nie ma
mowy).
• Magią (chociaż czasem będzie to wyglądało na magię).

• Sposobem na znajdowanie dobrego miejsca parkingowego (tak, to


JEST świetne i użyteczne, ale szczerze mówiąc, to, o czym mówimy, to
Zmiana twojego całego życia ORAZ znajdowanie dobrych miejsc
parkingowych. Jedno nie wyklucza drugiego).

• Cholernym sekretem (nikt tego przed tobą rozmyślnie nie ukrywa. Moc
cały czas była z tobą. Po prostu nie całkiem pamięć ci dopisywała, gdy
byłaś pogrążona we mgle).

Jeśli próbowałaś niektórych lub wszystkich tych bzdur w przeszłości,


tylko po to, żeby się przekonać, że nie działają, mam nadzieję, że poczułaś
teraz ulgę. Celowe kreowanie twojej rzeczywistości nie polega na
intonowaniu afirmacji, poczuciu winy lub wyobrażaniu sobie samochodu,
który się pojawia w magiczny sposób. Aby jednak zrozumieć, czym ono
właściwie jest, musimy się zapuścić w nieznane nieco głębiej.

Wszystko jest energią


Zacznijmy od podstaw: Wszystko jest energią. Wszystko. Na obecnym
etapie rozwoju technologicznego nie powinien ten fakt być trudnym do
zaakceptowania, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę nasz postęp w fizyce
kwantowej. Wszyscy jesteśmy jedynie garścią cząstek kwantowych i/lub
odbijających się naokoło fal. Nasz mózg, jak i pozostałe części ciała, jest
translatorem pozwalającym nam postrzegać otaczający nas świat w sposób
fizyczny lub częściowo fizyczny. Dlatego możemy dotknąć krzesła, czuć
zapach kawy, smakować czekoladę, patrzeć na ocean i usłyszeć śpiewające
ptaki.
To nie nasze oczy „widzą”. Nasze oczy zwyczajnie odbierają fale
światła w określonym zakresie częstotliwości. Właściwie to nasz mózg
przekłada owe fale światła na coś, co postrzegamy jako obraz. To samo
dzieje się, gdy dotykamy czegoś palcami. Po prostu postrzegamy energię,
którą nasz mózg dla nas interpretuje, i w taki sposób możemy tego
doświadczyć. Pamiętaj, że gdy śnisz, odczuwasz wszystko, jakbyś
faktycznie odczuwała to fizycznie, podczas gdy w rzeczywistości leżysz
w łóżku, nic nie robiąc. To twój mózg w akcji.

Wszystko jest energią i wszystko wibruje


na różnych częstotliwościach.
Nasz mózg potrafi przekładać niektóre
z tych częstotliwości na coś,
czego doświadczamy fizycznie.

ROZWaż Coś takiego: gdy załadujesz plik mp3 na Swój komputer, nie
jest on niczym innym, jak plikiem danych. Naprawdę, to tylko nieco zer
i jedynek ustawionych razem w pewnej sekwencji. Twój komputer potrafi
zinterpretować te zera i jedynki i odtworzyć je w postaci muzyki, którą
słyszysz uszami. Twój mózg jest jak komputer. (Pamiętaj tę metaforę,
wrócimy do niej za chwilę).
Zera i jedynki tworzące mp3 nie są „fizyczne”. Mogą być
transmitowane przez fizyczny przekaźnik, jak CD, ale mogą też być
nadawanym w eterze sygnałem radiowym. Jeśli spróbowałabyś
Zaprezentować i wytłumaczyć to pojęcie komuś, kto żył kilkaset lat temu,
pomyślałby, że to magia (lub sprawka diabła). Jednak dla nas jest to część
w pełni akceptowanej rzeczywistości. Rzeczy fizyczne mogą istnieć
w stanie niefizycznym. To, że nie potrafimy czegoś odbierać za
pośrednictwem naszych pięciu zmysłów, nie znaczy, że tego nie ma.
Gdy więc załadujesz piosenkę bezprzewodowo, będzie ona istniała
w stanie niefizycznym. Wybrałaś piosenkę, używając telefonu lub
komputera do komunikacji z niefizyczną stroną internetową i przełożenia
jej na coś, co możesz zinterpretować i z czym możesz wejść w interakcję.
Piosenka przychodzi do ciebie w formie energetycznej i przybiera formę
fizyczną dzięki urządzeniu, którym jest odtwarzacz mp3. Możesz ją jedynie
odbierać w postaci fizycznej, gdy usłyszysz ją uszami. Mogłabyś również
wydrukować sobie okładkę płyty, tworząc fizyczną reprezentację czegoś,
co do tej pory istniało jedynie jako dane, albo nawet zrobić model 3D
całego zespołu, używając drukarki 3D. (Właśnie drukuję sobie
pełnowymiarową wersję Hugh Jackmana w kostiumie Wolverine'a).
Dzięki postępowi w technologii łatwiej jest niż kiedykolwiek wcześniej
Zrozumieć, jak możemy wchodzić w interakcję z energią niefizyczną oraz
jak coś niefizycznego może się stać ciałem stałym i namacalnym.
Robimy to każdego dnia.

Pobieranie rzeczywistości
Pojęcie energii niefizycznej wykracza daleko poza sygnał radiowy
i telewizyjny, mikrofale oraz to, co, jestem pewna, jest całkowicie legalne –
ściąganie piosenek, filmów i gier. Książka, którą trzymasz (lub urządzenie,
na którym ją czytasz), krzesło, na którym Sobie wygodnie siedzisz, ubrania,
które na tobie leżą, samochód, którym jeździsz, ciacho siedzące obok ciebie
w pociągu, gdy próbujesz powiedzieć coś bystrego, a nawet TY – wszystko
jest energią.
Zrozum, włączenie mp3 i słuchanie jej nie zmienia nagle natury
danych; nie zmienia mp3. To nadal są zera i jedynki. Jedyne, co się
Zmieniło, to nasza percepcja pliku. Zamiast wchodzić w interakcję
Z plikiem (ładując go, nadając mu nową nazwę, wrzucając go do
odpowiedniego folderu), teraz doświadczamy go (słuchając, tańcząc przy
nim, rozglądając się i upewniając, że nikt nie patrzy, i wypróbowując
bioderkami nowe, seksowne podrygi...).
Samo wciśnięcie przycisku „play” pozwala nam doświadczyć piosenki
w sposób fizyczny. Zasadniczo to samo robimy w naszej rzeczywistości.
To krzesło, ubranie, ciacho są fizyczne ORAZ niefizyczne zarazem.
Wchodzimy w interakcję z energią niefizyczną, wybierając to, co chcemy
pobrać, a potem wciskając przycisk „play”, tym samym umożliwiając sobie
doświadczenie tego naszymi fizycznymi zmysłami. I czary-mary! Hokus
pokus! Naszykowałaś sobie stertę fizycznej rzeczywistości,
wyprodukowanej z kosmicznych zer i jedynek.
Owa selekcja tego, co pobieramy, i wciskanie „play” są tym, co wielu
chciałoby nazwać „procesem kreowania własnej rzeczywistości”. I aż do
tego momentu książki ja również tak to nazywałam. Ale tak naprawdę nie
jest to technicznie poprawne.
Bo widzisz, gdy pobierasz i puszczasz mp3, nie tworzysz jej. Ona już
istnieje. Tak samo rzecz się ma ze wszystkimi twoimi manifestacjami –
Zanim się zamanifestują, już istnieją. Moneta pragnienia (patrz strona 49)
powstaje już wtedy, gdy przeżywasz doświadczenie. Powstałe pragnienie
istnieje w formie niefizycznej. Proces poznania tego pragnienia
(doświadczenia go) jest „przeniesieniem go” do rzeczywistości fizycznej.
Gdy więc rozmawiamy o manifestowaniu rzeczywistości, której
pragniemy, nie mówimy o jej kreowaniu. Kreacja miała miejsce już
w momencie, gdy przeżywaliśmy doświadczenie, które spowodowało to
pragnienie. To, na czym naprawdę chcemy się skupić, stanowi część
procesu związaną z otrzymywaniem. Dlatego nie nazwałam tej książki
„Świadome Kreowanie”.
Idąc dalej, proces otrzymywania również zachodzi automatycznie.
Wiesz, jak otrzymywać swoją rzeczywistość. Tak naprawdę jesteś
w tym genialna. Jeśli wątpisz, rozejrzyj się dokoła siebie. Czy twoja
rzeczywistość jest gdzieś niezapełniona? Czy pojawia się gdzieś jakiś brak
kontynuacji? Czy wokół biegają dinozaury lub gdy czasem się odwrócisz,
to pojawia się pusta przestrzeń, bo zapomniałaś zamówić i przyjąć tej
części pokoju? Jeśli nie czytasz tej książki z celi dla niebezpiecznych
furiatów z wyściełanymi ścianami, zaryzykuję i pójdę o zakład, że
odpowiedź brzmi „nie”. Jesteś o wiele lepsza w tym ustrojstwie, niż sama
się przed sobą przyznajesz.
Problem nie tkwi w procesie kreacji czy otrzymywania. Problem
stanowi to, CO odbierasz. Świat nie wypełniają przypadkowe rupiecie.
Wszystko, co w nim istnieje, jest tam z jakiegoś powodu. I wcale nie
dlatego, żeby dać ci lekcję lub zadrwić z ciebie, lub ukarać. To tam jest,
ponieważ wybrałaś to do pobrania. Lub raczej powiedziano ci, żeby to
pobrać, pokazano ci, jak to zrobić, a nawet zmanipulowano cię
i wymuszono na tobie, żeby to zrobić. W zasadzie dano ci przy urodzeniu
całą playlistę i poinformowano, że to najlepsza playlista na świecie („Nie
ma co szukać czegoś innego, słyszysz?”).
Jednak jak by nie patrzeć, pobieranie jest dokonywaniem wyboru. Czy
nadal pozostaje wyborem, gdy nie wiesz, że to wybór, gdy jesteś pogrążona
we mgle? Tak. Mgła jest również wyborem. Aczkolwiek nie po to tu
jestem, by uczyć cię nieświadomego wybierania. Już to umiesz. Jestem tu,
by cię uświadomić i sprawić, żebyś zrozumiała, na czym polega proces
wybierania i pobierania, abyś mogła doświadczyć rzeczywistości, jakiej
pragniesz. Jestem tu, by pomóc Ci zmienić twoją starą playlistę. Jestem tu,
by nauczyć cię Świadomego otrzymywania.

Swiadome pobieranie
Twój smartfon to całkiem zmyślny sprzęt. Masz dostęp do wszystkich
informacji w Internecie, możesz łatwo znaleźć to, czego szukasz, zapłacić
za to, jeśli trzeba, pobrać i używać, by doświadczać danego medium.
Możesz czytać tekst, oglądać filmy, słuchać muzyki i grać w gry. Możesz
prowadzić rozmowy audio i video, otrzymywać SMS-y i SEXSMS-y (sexy
SMS-y albo coś w tym rodzaju). Możesz notować to, co chcesz zapamiętać,
robić zdjęcia, a nawet filmy. Krótko mówiąc, jest to urządzenie, którego
można użyć do komunikowania się z niefizyczną rzeczywistością, do
umiejscowienia jej i przeżycia w świecie fizycznym.
Twój mózg jest jak smartfon, tylko dużo, dużo bardziej genialny.
Również ma dostęp do Internetu Wszechświata (żaden modem ani
dostawca nie jest wymagany!) Z jego nieskończoną ilością informacji.
Może odnaleźć konkretne dane, pobrać je i puścić ci z holograficzną
dokładnością. Proces jest w dużej mierze zautomatyzowany, ustawione są
filtry na podstawie historii wyszukiwania, ale na ten temat więcej powiem
w rozdziale 5. Twój mózg jest komputerem pozwalającym ci na interakcję
Z niefizyczną rzeczywistością, pobieranie i doświadczanie tego, czego
pragniesz w świecie fizycznym.

Pokój holograficzny
Oto jak naprawdę działa otrzymywanie rzeczywistości. Wyobraź sobie
siebie w dużym białym pokoju, w którym nie ma niczego prócz białych
ekranów. Jest to pomieszczenie służące do projekcji holograficznej, jak
holodek w Star Treku. Z tą tylko różnicą, że zamiast komputera lub lasera
wyświetlającego serię obrazów w pokoju jesteś TY. Ty stanowisz nośnik
energii, emanujący Częstotliwości, które odbijają się od kosmicznego lustra
i są odzwierciedlone jako twoja rzeczywistość. Całkiem niezłe, nie sądzisz?
W tym momencie większość ludzi się gubi, bo brzmi to mniej więcej,
jak: „myślisz o pieniądzach, dostajesz pieniądze”. To jest również powód,
dla którego osoby zaznajomione z tym tematem uważają, że to wszystko
kręci się wokół winy, na przykład: „gdybyś nie skupiał się na biedzie, nie
byłbyś biedny”. Mam to szczęście ci obwieścić, że znowu jest to stek
bzdur. W odróżnieniu od naszej holograficznej technologii, która nadal jest
w powijakach, hologram Wszechświata nie odzwierciedla tylko obrazu.
Odzwierciedla reprezentację częstotliwości, którą emitujesz. Nie martw się;
później to wytłumaczę, bo jest to bardzo ważne.
Twoje manifestacje (to, czego doświadczasz) nie korespondują
z twoimi myślami, ale z wibracjami, które wyemitowałaś. Dlatego też
myślenie o pieniądzach nie przynosi pieniędzy, a myślenie o biedzie nie
powoduje biedy. Jest to ogromne uproszczenie procesu i prawdopodobnie
nigdy za bardzo się z tym nie zgadzałaś. I dobrze. W następnym rozdziale
Zajmiemy się tym, jak zrozumieć, jakie masz wibracje, a na razie po prostu
zaakceptuj, że wszystko w twojej rzeczywistości jest odbiciem twoich
wibracji. Wszystko.
To odnosi się nawet do innych ludzi. To nie znaczy, że inni nie istnieją.
Istnieją. Jednak ty nigdy nie doświadczysz ich WSZYSTKICH i każdego
pojedynczego aspektu z nimi związanego. Możesz tylko widzieć tylko tę
ich część, która pasuje do twoich wibracji. Czy widziałaś kiedyś kogoś
w innym otoczeniu niż to, w którym zwykle go widujesz?
Może pojechałaś po męża do pracy i zauważyłaś, że on jest o wiele
zabawniejszy między swoimi koleżankami i kolegami, niż gdy przebywa
z tobą. Lub może zauważyłaś kompletnie inną stronę osobowości swojego
dziecka, patrząc na nie, gdy się bawi z innymi. Możesz nawet zauważyć, że
ty sama zachowujesz się inaczej, zależnie od tego, z kim przebywasz.
Ludzie są o wiele bardziej różnorodni, niż myślimy. Nie możesz
widzieć wszystkich aspektów jednej osoby. Widzisz tylko te z nich, które
współgrają z wysyłanymi przez ciebie wibracjami. Dlatego też krzyczenie
na kogoś, by się zmienił, błaganie lub nawet grożenie nie działa. Druga
osoba może jedynie pokazać ci to, co pasuje do twoich wibracji. Może
tylko odzwierciedlić twoją własną energię. Staranie się, by ktoś się zmienił
poprzez zastosowanie czynów lub słów, jest jak udanie się do lustra
w łazience i krzyczenie: „Uśmiechnij się, do cholery! Będę tu stała, aż się
uśmiechniesz i tylko wtedy ja się uśmiechnę, gdy ty zrobisz to pierwsza”.
Nie tylko spędzisz tam masę czasu, wyjdziesz też na wariatkę.
Jeśli chcesz zmienić swoją rzeczywistość, Cokolwiek w swojej
rzeczywistości, musisz zmienić to, co jest odzwierciedlane; musisz zmienić
swoje wibracje. W dalszej części tej książki dowiesz się dokładnie, jak to
Zrobić.

Gdzie jest na to dowód?


Zanim pójdziemy dalej, chciałabym postawić jedno z najczęściej
zadawanych mi pytań: Czy potrafię udowodnić, że tak naprawdę jest i że to
dokładnie tak działa? Jeśli więc mam być szczera, a zawsze jestem
(szczerze!)... Nie. Nie mogę ci niczego udowodnić. Nie mogę ci nawet
udowodnić, że niebo jest niebieskie. Nawet jeśli pokażę ci dane naukowe
mówiące, że tam jest niebo, a światło odbijające się od naszej atmosfery
powoduje, że widzisz je niebieskim, co sprawia, że wierzysz, że niebieski,
o którym mówię, jest tym samym, który widzisz. Nie da się. Tak to właśnie
jest. Nie możesz nikogo zmusić, żeby w cokolwiek uwierzył. Możesz kimś
manipulować, żeby udawał, że się z tobą zgadza, jednak ostatecznie każdy
Sam wybiera, W CO Wierzy. Mogę podać ci „wystarczającą” ilość dowodów,
żeby cię przekonać. Jednak to ty decydujesz, jaka ilość dowodów ci
wystarczy. To ty musisz zaakceptować, że już „wystarczy”. Ty decydujesz,
że jesteś przekonana.
To, w co wierzysz, jest wyborem. I dlatego, że jest to wybór, tak długo,
jak wybierasz mieć wątpliwości, nie mogę Ci niczego udowodnić ponad
WSZelką wątpliwość. Wszystko, co mogę, to uzasadnić, przedstawić Ci
wyjaśnienia i metafory, które pozwolą twojemu mózgowi łatwo zrozumieć
owe procesy, zaprezentować przykłady ludzi, którzy je wykorzystali, lecz
resztę zostawiam tobie.
Chciałabym jednak dać ci jeszcze pewną radę. W tej książce dzielę się
Z tobą pewnymi pojęciami, które mogą drastycznie się różnić od tego,
Czego Cię nauczono na temat sposobu, w jaki działa rzeczywistość.
Zdecyduj na chwilę, że te pojęcia i metafory są prawdziwe. Zdecyduj, że je
przetestujesz, wypróbuj je, Wstrzymaj się ze starym sposobem robienia
wszystkiego (i tak nie działał!) i oddaj się temu procesowi. Nie spartacz,
naprawdę się postaraj. Popatrz na to jak na grę. Zdecyduj się działać, jakby
twoja rzeczywistość w istocie była holograficznym lustrem twoich wibracji
(nie musisz wierzyć, że dosłownie tak jest, lecz jeśli posłużysz się tą zasadą
nawet jako metaforą, otrzymasz prawdziwe rezultaty). Nie ma żadnego
ryzyka, prócz tego, że twoje życie radykalnie zmieni się na lepsze.
Przywodzi mi to na myśl moją druga radę: miej Wolę zaakceptowania
Zmiany. Bardzo wiele osób zaczyna to robić i zaraz rzuca w panice, widząc,
że to działa (tak, to naprawdę działa!). O tym, jak uniknąć paniki, powiemy
sobie w rozdziale 12, a teraz bądź otwarta na myśl, że twoje życie zmierza
ku czemuś nowemu. Gdy pobierasz inną playlistę, nie dziw się, że zmienia
Się muzyka.

Żaden osąd nie istnieje


Chciałabym też poruszyć jeszcze jedną ważną sprawę: to jest proces
mechaniczny. Żaden pośrednik, decydujący o tym, czy zasługujesz na
wybrane przez siebie odbicie holograficzne, nie istnieje. Nikt cię nie karze
za „złe” hologramy (np. projektujesz jedno, a dostajesz co innego). I nikt
nie udziela ci żadnej lekcji.
Jak byś się czuła, gdybyś wybrała W Amazonie książkę, Zamówiła ją
i dostała coś zupełnie innego? Zamówiłabyś na przykład lekki romans,
a otrzymała podręcznik do rachunkowości z adnotacją od Amazona,
mówiącą, że nie zasługujesz na rozrywkę, ponieważ nie zapłaciłaś jakichś
należności, bo Amazon cię nienawidzi lub ludziom takim jak ty (możesz tu
wstawić nazwisko, płeć, pochodzenie kulturowe, określone atrybuty
fizyczne, cechy osobowości, geografię, etc.) nie należy się nic dobrego.
Prawdopodobnie pomyślałabyś sobie, że Amazon postradał swoje cholerne
zmysły. Mało kto by zareagował w stylu „No cóż, lepiej polubię
rachunkowość” lub, co gorsza, Znalazł najróżniejsze uzasadnienia, dlaczego
Amazon miał rację, robiąc to, co zrobił.
Jednak tak właśnie zachowują się ludzie każdego dnia. Dostają coś,
Czego nie chcą, a potem wymyślają uzasadnienie, dlaczego tak jest dobrze.
W dalszej części książki będziemy przyglądali się bliżej różnym powodom,
ale wszystkie mają jedną rzecz wspólną wszystkie są oparte na wniosku, że
istnieje pewnego rodzaju osąd. Ktoś lub coś zainterweniował i dał ci coś,
czego nie chcesz. Coś lub ktoś ma większą kontrolę nad twoją
rzeczywistością niż ty. Nieważne, co zamawiasz, Amazon, iTunes i eBay
decydują, co dostajesz.
Tylko że to tak nie działa, a myślenie, że tak jest, będzie cię więziło
w rzeczywistości pełnej niechcianego badziewia, najwidoczniej
wmuszonego w ciebie przez jakąś zewnętrzną siłę. Dopóki przypisujesz
odpowiedzialność za to, co otrzymujesz nie sobie, lecz komuś innemu,
nawet jeśli tak nie jest, dopóty nie możesz świadomie wybrać i uzyskać
tego, co dokładnie chcesz. Będziesz prosiła o pozwolenie, żeby sięgnąć po
monetę pragnienia. A ponieważ nikt inny prócz ciebie takiego pozwolenia
ci nie udzieli (to TWOJA gra!), nigdy go nie otrzymasz. To sprawi, że
wszystkie twoje monety się zmarnują, a pragnienia odejdą niespełnione.
Właśnie dlatego metafora pobierania jest tak idealna. Zamawiasz coś
i to dostajesz. Wielkie mi rzeczy. Żaden osąd nie wchodzi w grę. W tym
całym równaniu nawet nie ma miejsca na teorię, że musisz na to zasłużyć,
być wystarczająco dobra lub uzyskać pozwolenie innych. Jeśli nie
otrzymujesz tego, co chciałaś, nie wyciągasz automatycznie wniosku, że to
twoja wina, że nie byłaś wystarczająco dobra. Nigdy nie uznajesz, że nie
możesz otrzymać tego, co zamówiłaś. Wyciągasz wniosek, że podczas
procesu coś źle poszło. I gdybyś wiedziała, że Amazon nie popełnia
błędów, że ZAWSZE otrzymywałaś to, co zamawiałaś, sprawdziłabyś
paragon. Zadzwoniłabyś do Amazona, żeby się zorientować, co poszło źle.
Nie zaakceptowałabyś jak ostatnia niemota, że musisz teraz polubić
rachunkowość.

Ta metafora pozwala przedstawić kolejny koncept: rozmiar nie ma


znaczenia. Nie, nie o tym mówię (przyznaj, że już ci to chodziło po
głowie). Mam na myśli rozmiar manifestacji. To wszystko to tylko dane,
tylko zera i jedynki. Nie jest trudniej pobrać film niż piosenkę. A jako że to
wyłącznie dane, rezydencja nie jest trudniejsza do zamanifestowania niż
miejsce parkingowe.
------ ROZdZiał 4 • • • • •

Skupienie, częstotliwość i uczucia

koro jest to prosty mechaniczny proces (a jest) i jedyne, co musisz


S Zrobić, to pobrać to, czego chcesz, gdzie się więc podziały z twojego
życia te wszystkie rezydencje i gwiazdy filmowe? Dlaczego nie jesteś
królem lub królową świata? Dlaczego Brad Pitt nie odpowiada na twoje
maile? W czym jest problem? Przyjrzyjmy się, jak dokładnie działa proces
manifestacji, w jaki sposób składasz zamówienie i jak otrzymujesz swoją
rzeczywistość.
Gdy zamawiasz coś przez Internet, najpierw otwierasz odpowiednią
stronę. Nie możesz być na stronie, gdzie sprzedają zasłony, jeśli chcesz
kupić sukienkę (chyba że jesteś Scarlett O'Hara, w tym wypadku proszę
bardzo). Następnie szukasz tego, co jest Ci potrzebne, dokonujesz wyboru
i otrzymujesz to. Jeśli jest to produkt cyfrowy, możesz go pobrać
natychmiast. Jeżeli to produkt fizyczny, który musi zostać dostarczony,
będziesz musiała trochę poczekać. Ale proces jest zawsze taki sam:

1. Idź do odpowiedniego miejsca, gdzie znajdziesz to, czego szukasz.

2. Odszukaj, czego chcesz.


3. Wybierz to.

4. A potem przyjmij.

Bułka z masłem, nieprawdaż?


Cóż, jeśli naprawdę jest to takie proste, to dlaczego stale nie dostajemy
tylko tego, co chcemy, a zamiast tego otacza nas coś, co równie dobrze
nazwalibyśmy masą badziewia? Okazuje się, że mimo woli mamy
tendencję do wprowadzania do naszego systemu kilku niedociągnięć. Są
dwa ważne momenty w całym procesie, w których możesz dokonać
Sabotażu udanego rezultatu: W czasie dokonywania wyboru i zamawiania
produktu oraz podczas otrzymywania.

Zamawianie i otrzymywanie
Proces „zamawiania” odnosi się do wybierania tego, co ma być pobrane;
stanowi złożenie zamówienia. Jest to emitowanie energii (wysyłanej przez
ciebie częstotliwości, która to odbija się od kosmicznego lustra i zostaje ci
odzwierciedlona), jak w pokoju holograficznym (patrz strona 61). Jeśli nie
Zwracasz uwagi na to, co wybierasz, twój piękny umysł zdecyduje się na
ustawienia domyślne, wybierane wcześniej – na historię zamówień.
Notabene, niemożliwe jest, aby całkowicie przestać wybierać.
Spowodowałoby to, że cała rzeczywistość ległaby w gruzach i się rozpadła,
co z kolei byłoby co najmniej dezorientujące i zwyczajnie koszmarne. Kto
chciałby siedzieć w pustym pokoju? Pamiętaj, że jeśli nie wybierasz
realizacji nowo powstałego pragnienia, automatycznie wybierasz ponownie
to samo doświadczenie. W każdym przypadku zawsze wybierasz. Możesz
jednak wybrać świadomie lub pozostawić ustawienia domyślne. Możesz
doświadczać, decydując z rozmysłem lub standardowo, wobec braku
innych propozycji. Sugeruję robić jedno i drugie świadomie, ale to moje
prywatne zdanie.
Za chwilę dokładnie przyjrzymy się temu, jak możesz zakłócić proces
zamawiania. Możesz też zakłócać dostarczanie zamówienia podczas
procesu otrzymywania – doświadczania tej rzeczy (wciskania „play”
i słuchania piosenki). Sposób, w jaki wybierasz przeżywanie czegoś,
determinuje, jakie pragnienia z tego powstają, CO Z kolei warunkuje twoje
kolejne doświadczenie. Jeśli wybierasz patrzenie na coś w sposób
pozytywny, twoje pragnienie ponownego przeżycia tego doświadczenia
może zostać zintensyfikowane. Jeśli decydujesz się patrzeć na coś
W sposób negatywny, zapragniesz czegoś kompletnie innego.
A zatem to, jak postrzegamy hologram, właściwie go zmienia. Nie
martw się, rozłożę to na czynniki pierwsze w dalszej części tego rozdziału.
Najpierw musimy omówić, w jaki konkretnie sposób dokonujesz wyboru.

Wybieranie wibracji (czyli tego, co wysyłasz)


Jak właściwie wybieramy to, co zamawiamy? Skąd chociażby wiemy, co
emitujemy (co zamówiliśmy)? Cóż, najprościej będzie ci odpowiedzieć
Sobie na drugie pytanie, patrząc na twój hologram – na twoją
rzeczywistość. Jakie jest odbicie? Jeśli twoją rzeczywistość wypełnia masa
rzeczy, które uwielbiasz, masz wspaniałe wibracje. Jeśli jest ona
wypełniona stertą niechcianych rupieci, być może musisz się nieco
dostroić. Zgaduję, że przynajmniej część z rzeczy w twoim świecie to
rupiecie, inaczej nie czytałabyś tej książki. Byłabyś po prostu rozkosznie
Szczęśliwa, prawdopodobnie pływałabyś w basenie wypełnionym
czekoladowym sosem i truskawkami, a jedyne, czego byś pragnęła, to być
kuszoną przez napakowane wampiry. A może tylko mi się wydaje.
Pamiętasz, jak wspominałam, że wszystko jest energią? To oznacza, że
wszystko wibruje na pewnej częstotliwości. Jeśli skupiasz się na czymś,
aktywujesz te wibracje. Jak W grze komputerowej, jeśli twój awatar
Spojrzałby na jakiś obiekt, powiedzmy drzewo, Zaczęłoby Ono wibrować
i świecić.

Gdy aktywujesz częstotliwość (rzeczy, idei, czegokolwiek), Prawo


Przyciągania zabiera się do roboty. Wiem, że prawdopodobnie słyszałaś już
o Prawie Przyciągania, ale niestety, wiele z tego mogło być – jak by to ująć
delikatnie? – głównym towarem eksportowym z Fabryki Farmazonów
w Bzdetogrodzie, leżącym w powiecie Ściema, położonym
w województwie kanciarskim. Nic na to nie poradzę. Jedyne, co mogę
Zrobić, to wytłumaczyć Ci, Czym tak naprawdę jest Prawo Przyciągania, jak
ważną rolę odgrywa w procesie otrzymywania rzeczywistości i dlaczego
powinnaś przestać przewracać oczami na jego temat (tak, o tobie mówię).

Kwintesencja Prawa Przyciągania mówi,


że każda aktywowana częstotliwość
spowoduje dołączenie innych reprezentacji
tej częstotliwości.

Dobry Boże, co to, do diabła, znaczy? Nie martw się, wytłumaczę. Gdy
ludzie uczą się o Prawie Przyciągania, ten punkt jest dla nich najczęściej
niezrozumiały.
Zauważ, że powyższa definicja zawiera frazę „reprezentacja
częstotliwości”. Gdy mówimy o częstotliwości czegoś w tym kontekście,
nie mówimy o częstotliwości fizycznej, którą można zmierzyć fizycznym
urządzeniem. Mówimy o częstotliwości wzbudzonej w obserwatorze. To
jest zasadnicza różnica.
Gdy się na czymś skupiasz i tym samym to aktywujesz, wchodzisz
z tym w pewien rodzaj interakcji. Ty i „to” się komunikujecie. Nie,
luksusowy samochód nie opowie ci historii swojego życia. Jednak
skupiając się na nim, doznasz doświadczenia odczuwania go. Wszystko, na
Czym się skupiasz, wywoła w tobie reakcję. Nie możesz nic na to poradzić.
W momencie, gdy przeżywasz jakieś doświadczenie, gdy staje się ono
częścią twojej rzeczywistości, będziesz na to reagowała. Będziesz miała
jakąś opinię na ten temat. Opinia ta będzie oparta na emocjach, które
poczułaś, przeżywając doświadczenie.
Pamiętaj, że twoje emocje są twoim emocjonalnym systemem
informacji zwrotnej, który pozwala ci kontrolować to, czy udajesz się we
właściwym kierunku (w stronę realizacji swoich pragnień), czy też nie
(wybierając bezczynność i przeżywanie w kółko tego samego).
Gdy obserwator skupi się na obiekcie lub idei, jego wibracje staną się
tożsame z tym, co ten obiekt lub idea dla niego reprezentuje, a NIE
z częstotliwością obiektu samego w sobie. Widzisz, jeśli spojrzysz na lody
Czekoladowe, nie będą one robiły na tobie takiego samego wrażenia, jak na
innej osobie patrzącej na te same lody. Ty możesz kochać na przykład lody
czekoladowe, a ktoś inny preferuje waniliowe. Te same lody nie będą
reprezentowały tego samego doświadczenia dla każdego z was, każde
Z Was nie będzie odczuwało tego samego, a twoje wibracje będą inne niż
wibracje drugiej osoby.
Dla ciebie, w twojej rzeczywistości, owe lody będą miały inną
Częstotliwość (będą reprezentowały inną częstotliwość) niż dla drugiej
osoby, w jej rzeczywistości. To, jaką częstotliwość coś posiada, jest
relatywne względem Ciebie i tego, czego pragniesz. Twoja perspektywa, to,
co na ten temat czujesz, co to dla ciebie reprezentuje i to, czego chcesz,
determinuje częstotliwość tego obiektu w twojej rzeczywistości. Gdy
Skupiasz się na lodach i myślisz o ich zjedzeniu, zaczynasz wibrować
częstotliwościami, które te lody dla ciebie reprezentują. I zaczynasz
emitować, czyli wysyłać te częstotliwości na zewnątrz, do swojej
rzeczywistości holograficznej, w której jest to dla ciebie odzwierciedlane.
Gdy to, na czym się skupiasz, sprawia, że czujesz się dobrze
(pozytywna informacja zwrotna), emitujesz częstotliwość zbliżoną do tego,
Czego chcesz (im lepiej się czujesz, tym twoje wibracje bliższe są temu, na
czym ci zależy). Jeśli to, na czym się skupiasz, sprawia, że czujesz się źle,
emitujesz częstotliwość daleką od tego, czego chcesz (im gorzej się
czujesz, tym twoje wibracje są dalsze od tego, czego chcesz).
Wybierasz więc swoje wibracje (to, co wysyłasz do holograficznego
pokoju i co później pojawia się w twojej rzeczywistości) poprzez
wybieranie obiektu skupienia i uważne przyglądanie się temu, jakie uczucia
to skupienie w tobie wzbudza. Im lepsze uczucia coś w tobie wzbudza, tym
„wyższe” masz wibracje. Im gorsze uczucia, tym „niższe” wibracje.
Używanie określenia „wyższe” i „niższe” w kontekście wibracji nie jest
technicznie precyzyjne, ponieważ wszystko jest względne, jednak z uwagi
na pewną wygodę, wielu nauczycieli, włączając mnie, określa wibracje
bliższe temu, czego chcesz, jako „wyższe”, a wibracje dalsze od tego,
Czego chcesz, jako „niższe”. Dlatego też, gdy doświadczasz wyższych
wibracji, Czujesz się lepiej, a gdy niższych – gorzej.
Chciałabym to wyraźnie podkreślić: o twoich wibracjach nie decyduje
to, na czym się skupiasz, czy to, co chcesz pobrać. Twoje wibracje
determinuje to, co czujesz, skupiając się na tym. Obiekt skupienia jest
zaledwie reprezentacją wibracji. Wszystko jest reprezentacją wibracji.
Wybierasz dopasowanie się do wibracji, które ta rzecz dla ciebie
reprezentuje, poprzez skupianie się na niej.
To jest właśnie powód, dla którego teoria, że dosłownie dostajesz to,
o czym myślisz, jest zasadniczo błędna i prowadzi do wielu nieporozumień.
Otrzymujesz to, co koresponduje z wibracjami, które emitujesz, gdy o tym
myślisz. Samo skupianie się na pieniądzach nie przynosi pieniędzy. Musisz
się przyjrzeć temu, co pieniądze dla ciebie reprezentują i jak to odczuwasz,
a potem sprawdzić, czy jesteś odpowiednio dostrojona. Nie martw się,
W dalszej części książki W bardziej SZCZegółowy sposób przeprowadzę Cię
przez proces zestrajania się z tym, czego chcesz.

Jak manifestuje się to, na czym się skupiasz


Jak właściwie do tego ma się Prawo Przyciągania? Abym mogła
odpowiedzieć na to pytanie, pozwól mi przedstawić jedną z ważniejszych
teorii w tej książce. Przyjrzymy się mechanizmowi działania tego, jak
energia niefizyczna staje się fizyczna lub, innymi słowy, jak rzeczy
manifestują się w twojej rzeczywistości.
Gdy skupiasz się na czymś, aktywuje się w tobie Częstotliwość, którą to
Coś reprezentuje. Kiedy kontynuujesz skupianie się na tym, staje się to
Coraz bardziej „aktywne”. Prawo Przyciągania sprawia, że wszystko, co
aktywujesz, „rośnie”. Ono dosłownie przyciąga do ciebie coraz więcej
cząsteczek dokładnie pasujących do częstotliwości, którą aktywujesz.
Dlatego mówi się, że to, na czym się skupiasz, rośnie. Naprawdę rośnie!
I wiem, że wiele Aniołów Stróżów poprawności gramatycznej powie: „Nie,
nie rośnie dosłownie. Przecież jeśli będę patrzył na jabłko, nie stanie się
większe”. I mieliby rację, gdyby była mowa o fizycznej częstotliwości
jabłka, a nie o częstotliwości reprezentacyjnej.
Prawo Przyciągania jest mechanizmem, poprzez który to, na czym się
skupiasz, rośnie, musisz jednak pamiętać, że mówisz o częstotliwości
reprezentowanej przez rzecz, na której się skupiasz. Nie, jabłko nie urośnie,
jeśli będziesz się na nie patrzyła i prawdopodobnie nie przybędzie ci
kolejnych kilku jabłek (chociaż może...). Powiedzmy jednak, że masz
odrazę do tych owoców, a one do ciebie. Jabłka reprezentują dla ciebie
częstotliwość, która odczuwana jest jako odraza. Gdy będziesz patrzyła na
jabłko i czuła ten wstręt, nie trzeba będzie długo czekać, aby inne rzeczy
reprezentujące tę częstotliwość, które również budzą twoją odrazę
(prawdopodobnie nawet większą niż jabłko), pojawiły się w twojej
rzeczywistości.
Przyjrzyjmy się bliżej, jak działa ten proces – dokładnie jak pojawiają
się manifestacje.

* PROGRESJA MANIFESTACJI

Użyję tu uproszczonego, teoretycznego przykładu, aby to jasno wytłumaczyć. Gdy


opanujesz podstawy teoretyczne, dojdziemy do konkretnych przykładów.
Wybierzemy obiekt, który wzbudza pozytywne uczucia, chociaż cały proces
mechaniczny odnosi się zarówno do chcianych, jak i niechcianych rzeczy, na
których się skupiasz. Innymi słowy, poniższa Progresja zachodzi w przypadku
wszystkich manifestacji, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych.

Etap 1. Skupiasz się na wybranej rzeczy


Pomyśl, że skupiasz się na wielkiej czerwonej róży. Musisz ją sobie wyobrazić,
ponieważ nie ma żadnej róży fizycznie obecnej w twojej rzeczywistości, ale
w twojej wyobraźni wygląda ona przepięknie i pachnie bosko. Nie jest ci trudno się
na tym skupić. A gdy to robisz, aktywujesz częstotliwość, którą róża dla ciebie
reprezentuje.

Etap 2. Czujesz emocje


Gdy aktywujesz częstotliwość, którą róża dla ciebie reprezentuje, czujesz
odpowiadające temu emocje. Są one twoją pierwszą manifestacją. Nie pojawiłyby
się, gdybyś nie aktywowała wyzwalającej je częstotliwości. Emocje są rezultatem
lub odpowiedzią na aktywowaną częstotliwość. Jest to twoja wibracyjna informacja
zwrotna. Bez informacji zwrotnej nie masz możliwości dowiedzenia się, na czym
właściwie się skupiasz. Pomyśl o tym w taki oto sposób: jeśli umieścisz wskaźnik
laserowy na ścianie, nie będziesz wiedziała, które miejsce wskazuje laser, dopóki
nie zobaczysz czerwonego punktu. Potrzebujesz jakiejś informacji zwrotnej,
pozwalającej ci dowiedzieć się, gdzie nakierowujesz laser, tak samo, jak
potrzebujesz informacji zwrotnej, aby się zorientować, na czym, w sensie
manifestowania rzeczywistości, właściwie się skupiasz.
Wracając do przykładu róży, powiedzmy, że czujesz miłość. Poprzez skupianie
się na róży aktywujesz więc częstotliwość odczuwaną jako miłość. Odczuwanie
miłości sprawia przyjemność, dlatego wiesz, że z sukcesem skupiasz się na tym,
Czego chcesz. Z tego też powodu kontynuujesz, nadal skupiasz się na mentalnym
obrazie róży. Jeśli coś sprawia, że czujesz się źle, jeśli zauważona emocja jest
nieprzyjemna, moment ten stanowi pierwszą okazję, aby poprawić swój sposób
skupienia, aż poczujesz się lepiej.

Etap 3. Myśli, wspomnienia, pomysły


Na kolejnym etapie manifestacji zauważysz, że zacznie napływać coraz więcej
myśli i wspomnień związanych z miłością. Możesz nagle przypomnieć sobie, jak to
twoja babcia obdarowywała cię najlepszymi uściskami i jak bardzo czułaś się przez
nią kochana. Możesz też sobie wyobrażać inne kwiaty lub obrazy z pozoru
niezwiązanych ze sobą obiektów bądź pomysłów, które spowodują w tobie uczucie
miłości. Z czasem, gdy częstotliwość tego, na czym się skupiasz, stanie się bardziej
aktywna, gdy Prawo Przyciągania sprawi, że dołączy Coraz więcej energii, dołączy
również więcej reprezentacji tej energii. Wszystkie myśli, wspomnienia i pomysły
są manifestacjami. Zauważ, że w Progresji myśli nadchodzą PO emocjach. Może
Wyglądać na to, że najpierw pojawia się myśl, a potem emocjonalna reakcja, ale
myśli, do których masz dostęp, są zdeterminowane twoim stanem emocjonalnym (i
idąc głębiej, twoimi wibracjami).
Jeśli nie korespondujesz wibracyjnie na przykład z myślą „kocham siebie”,
możesz ją powtarzać cały dzień, ale i tak nie będziesz mogła się do niej dostroić
i poczuć się kochaną. Wypowiadanie samych słów a aktywowanie wibracji, które
twoim zdaniem te myśli reprezentują, to dwie różne rzeczy. Omówimy to bardziej
SZCZegółowo W rozdziale 6, a na razie pamiętaj, że twoje myśli nie decydują
o twoich wibracjach; to twoje wibracje determinują twoje myśli. W momencie, gdy
aktywujesz wibracje, najpierw zamanifestuje się odpowiadająca temu emocja, po
której pojawią się myśli i wspomnienia, które się z nią łączą (lub taką samą
emocją).

Etap 4. Pojawiają się synchronie


Synchronie są pomniejszymi manifestacjami fizycznymi, reprezentującymi daną
Częstotliwość dla ciebie, ale niekoniecznie mającymi znaczenie dla kogoś innego.
Możesz na przykład usłyszeć piosenkę w radiu, która sprawia, że czujesz miłość,
ale osoba, która jest z tobą, nie dostrzega związku. Wielu ludzi uwielbia synchronie
numeryczne, na przykład zauważenie na zegarze 11:11. Ktoś w sklepie
spożywczym może wspomnieć ci o czymś, co przywoła uczucie miłości. Możesz
również zauważyć bilbord z wymownym (dla ciebie) przesłaniem. Łatwo przegapić
te drobne wydarzenia będące pierwszymi zwiastunami twojej manifestacji, która
staje się fizyczna. Staraj się nie lekceważyć tych wydarzeń i nie traktować ich jak
przypadków (nic podobnego, to WSZYSTKO to lustrzane odbicie!) lub jako czegoś
nonsensownego tylko dlatego, że dla innych takim się jawi. Częstotliwość
reprezentacyjna jest kwestią całkowicie indywidualną.

Od etapu 5 do nieskończoności. Manifestacje fizyczne rosną


Na tym etapie coś, co wywołuje w tobie uczucie miłości, pojawi się w twojej
rzeczywistości, COŚ, Czego prawie nie możesz przegapić. (Mówię „prawie”, bo
ludzie na tym etapie nadal potrafią nie zauważyć manifestacji). Od 5 etapu
zaczniesz dostrzegać to, co większość określa „prawdziwą” fizyczną manifestacją.
Możesz na przykład poznać nowego, atrakcyjnego partnera. Manifestacje te okażą
się na tyle oczywiste, że inni będą mogli je potwierdzić, chociaż niekoniecznie
muszą to zrobić.
W tym właśnie momencie większość ludzi popełnia wielki błąd i całkowicie
mąci swoje wibracje. Widzisz, proces manifestacji jest idącą naprzód Progresją,
a etap 5 nie jest ostatnim. Manifestacje rosną i ewoluują. Przede wszystkim stają się
większe i bardziej oczywiste.
Często pierwsza większa manifestacja jest mylona z tą „właściwą” – tą jedyną
pracą, jedynym partnerem, tą jedną, jedyną szansą na to, żeby mieć to, czego się
pragnie. Często pojawi się manifestacja wyglądająca dokładnie na to, czego chcesz,
jednak gdy przyjrzysz się jej bliżej, niezupełnie tak będzie. To jest tak zwany
prekursor, pojęcie, które omówimy szczegółowo w rozdziale 12, ale teraz
najważniejsze jest, aby zapamiętać, że manifestacje pojawiają się w Progresji. Nie
musisz poprzestawać na wyobrażeniu tego, co chcesz, zamiast posiadania
rzeczywistej rzeczy, nie musisz zadowalać się domem ładnym na zewnątrz, lecz
ruiną w środku ani poprzestawać na atrakcyjnym facecie, który w istocie jest
palantem.
Etap 5 to moment, w którym przechodzi się do czynów. Dokładnie tak –
działanie jest manifestacją. To, co mówisz i robisz, MUSI korespondować z twoimi
wibracjami. Powtórzę: nie możesz wykonać działania, które nie koresponduje
Z twoimi wibracjami.
Gdy podejmujesz próbę manipulacji lub zmiany rzeczywistości za pomocą
działania, które nie jest zgodne z wibracją tego, czego chcesz, kończy się to
niepowodzeniem. Pracujesz nad manifestacją (rezultatem) z etapu 5, zamiast nad
powodem (wibracją samą w sobie). Być może słyszałaś termin „inspirowane
działanie”. Każde działanie jest działaniem inspirowanym, ponieważ każde jest
inspirowane wibracją, chociaż nie musi to być pożądana przez ciebie wibracja.

•••••••

Jeśli podczas czytania tej książki chciałbyś korzystać z szybkiego


przypominacza Progresji Manifestacji, jego podsumowanie znajdziesz
w dodatku III (strona 309). Doprawdy, nie ma za co.

Progresja Manifestacji w praktyce


Powiedzmy na przykład, że chcesz schudnąć. Myślisz, że jeśli będziesz
ćwiczyła, spadnie Ci kilka kilogramów, więc Zmuszasz się, żeby to robić.
Zmuszasz się też do przejścia na dietę. Twoje wibracje nie korespondują
Z tym, czego chcesz – byciem szczupłą, ale masz zamiar zmienić swoje
ciało poprzez działanie. Jeśli nie zaczniesz wibracyjnie pasować do bycia
Szczupłą, nigdy nie stracisz na wadze i/lub nie utrzymasz niskiej wagi.
Nawet jeśli zmusisz swoje ciało do utraty kilku kilogramów, i tak skończy
się to powrotem do początkowej wagi. Powzięte przez ciebie działanie
w postaci tortur nie było zgodne z wibracjami bycia szczupłą, lecz
z wibracjami frustracji niemożności stracenia na wadze. Jeśli jesteś
Sfrustrowana z powodu bycia grubą, dieta i ćwiczenia fizyczne mogą być
rodzajem wymierzanej Sobie kary. Utrata kilogramów i powrót do wagi
początkowej byłyby idealnym odzwierciedleniem owej frustracji. Jeśli
chcesz coś zrobić, ale wygląda na to, że nie możesz się do tego zmusić,
powodem jest brak zgodności między częstotliwością tego, co to działanie
dla ciebie reprezentuje, a wibracją, którą emanujesz.
Gdy jednak mówimy o „działaniu inspirowanym”, zwykle odnosimy się
do działania zainspirowanego w momencie harmonizowania z tym, czego
pragniemy – to znaczy działania, które przybliży nas do upragnionej
manifestacji. Ten rodzaj zainspirowanego działania wymaga wibracyjnego
dopasowania się do tego, czego pragniemy, zanim zabierzemy się do
działania. Jest niebywale ważne, aby zrozumieć, że działanie nie przynosi
Zmiany. Nie zmusisz swojej fizycznej rzeczywistości do zmiany poprzez
podejmowanie działań. Nie zmienisz hologramu poprzez zamachnięcie się
na niego ręką ani nie zmienisz tego, co odbija twoje lustro w łazience,
poprzez przetarcie go, uderzenie lub błaganie. Zmiany możesz dokonać
jedynie poprzez zmianę tego, co jest odzwierciedlane. Jeśli poprzez
działanie starasz się sprawić, aby coś się wydarzyło, masz przed sobą drogę
pełną frustracji. Kluczem jest zmiana wibracji na takie, które pasują do
danej częstotliwości. Taki rodzaj działania inspirowanego jest łatwy,
dobrze się z nim czujesz i okazuje się niezwykle skuteczny (dosłownie
działa).
To jest również powód, dla którego nasza siła woli tak często zawodzi:
nie jest przeznaczona do używania jej w połączeniu z działaniem.
Większość ludzi myśli, że ich siła woli ma za zadanie pomóc im zamienić
określone przyzwyczajenia lub działania na inne, na przykład zmusić się do
uprawiania joggingu lub zrezygnowania z palenia. Tak naprawdę narzędzie
W postaci naszej siły woli istnieje po to, by nam pomóc właściwie się
skupić. Dzięki Prawu Przyciągania wspierającemu skupienie poprzez
natychmiastowe dostarczanie kolejnych manifestacji kompatybilnych
Z tym, na czym się skupiamy, nasza siła woli nie jest nam potrzebna zbyt
długo. Notabene, właśnie dlatego nie jest zbyt trwała.
Tak długo, jak trwa dopasowanie i emitowanie częstotliwości, tak długo
rozwija się Progresja Manifestacji. Manifestacje stają się nie tylko większe
i bardziej oczywiste, ale również bardziej intensywne – to znaczy będą
powodowały w tobie coraz silniejsze reakcje emocjonalne.
Poprzez uświadomienie sobie, jak się czujesz, możesz sprawdzić, czy
chcesz kontynuować Progresję, czy też nie. Zauważ, że nie powiedziałam,
że musisz czuć się dobrze, aby kontynuować Progresję. Wszystkie te etapy
będą miały takie samo zastosowanie do manifestacji rzeczy niechcianych.
Jeśli więc kontynuujesz skupianie się na czymś, co przywołuje negatywne
uczucia, również i tego będziesz otrzymywała coraz więcej.

Wybieranie doświadczeń (tego, co otrzymujesz)


Skoro już rozumiesz, na czym polega wybieranie tego, co chcemy pobrać
do naszej rzeczywistości, i znasz podstawy, w jaki sposób manifestuje się
to fizycznie, przyjrzyjmy się bliżej kreowaniu niechcianego badziewia
poprzez mącenie wibracji w momencie otrzymywania manifestacji.
Jak wytłumaczyłam w etapie 5 Progresji Manifestacji (fizycznych
manifestacji), łatwo jest błędnie zinterpretować otrzymywane przez nas
manifestacje. Gdy na przykład decydujemy, że określona manifestacja jest
tą „końcową” lub idealną reprezentacją tego, co chcemy, choć skupianie się
na niej odczuwamy coraz bardziej negatywnie, możemy spowodować
dysonans w naszej energii (nie skupiamy się jednolicie na tym, czego
chcemy) i hamujemy Progresję pożądanej manifestacji. Możemy również
próbować pozbyć się niechcianych manifestacji (badziewia) poprzez
skrzyczenie ich, odpychanie, kopanie i wyrzucenie. Jednak żadna z tych
Czynności nie działa. Gdy skupiasz się na czymś, czego nie chcesz,
przyciągasz do Swojej rzeczywistości więcej reprezentacji tej energii,
dokładnie tak, jak wtedy, kiedy skupiasz się na tym, czego chcesz. Proces
ten jest mechaniczny i nie baczy na to, czy ty tego pragniesz, czy nie. Jeśli
na czymś się skupiasz, dostajesz to. Gdy naciskasz przycisk w automacie,
otrzymasz to, co widniało na przycisku, bez względu na to, czy chciałaś go
przycisnąć, czy nie.
Twoja reakcja na manifestacje na którymkolwiek z etapów (od etapu 2
do nieskończoności) rozpoczyna następny etap 1 (skupiasz się na czymś
nowym). Skupianie się na czymś w sposób, który nie rezonuje Z Celowo
przez ciebie wybraną wibracją, rozpocznie całkiem nową Progresję.
Aby zilustrować powyższy koncept, przytoczę kilka przykładów:

• Skupiasz się na róży i powoduje to pozytywne uczucia, ale nagle


denerwująca osoba w twoim biurze przechwyca twoją uwagę, a ty
kontynuujesz skupianie się na niej. W tym momencie kierujesz się
w stronę całkowicie nowej Progresji. Teraz będziesz manifestowała to,
Co cię denerwuje.

• Skupiałaś się na róży i zamanifestowałaś jej zdjęcie. Doszłaś do


wniosku, że to jest twoja jedna jedyna manifestacja tej częstotliwości
i poczułaś się rozczarowana, że była to tylko fotografia. Twoje
rozczarowanie pokazuje, że nie harmonizujesz już z tym, co róża
reprezentuje, i nie będziesz kontynuowała tej Progresji. Rozpoczęłaś
nową Progresję – rozczarowanie.

• Skupiałaś się na róży i zamanifestowałaś piosenkę, która przywołuje


uczucie miłości (częstotliwość reprezentowana dla ciebie przez różę).
Zamiast jednak dostrzec, że piosenka ta jest częścią twojej Progresji
dotyczącej miłości, decydujesz się skupić na tym, że przypomina ci ona
o twojej samotności, co powoduje pogrążenie się w smutku i frustracji.
Właśnie rozpoczęłaś nową Progresję, prowadzącą do bardziej
desperackiego bycia Samą (w porównaniu do bycia Szczęśliwie samą),
zamiast do miłości.

Dlatego też część równania związana z OTRZYMYWANIEM jest tak


Samo ważna w świadomym dostawaniu tego, czego pragniesz, jak Część
związana z ZAMAWIANIEM. Jedynie dzięki dowodom (emocjom,
myślom, wspomnieniom, synchroniom, pojawiającym się rzeczom, etc.)
możesz się orientować, na czym się koncentrujesz, a to pozwala ci
dokonywać korekty. Patrząc w lustro, widzisz to, co się w nim odbija,
i możesz dokonać zmian, które następnie pojawią się w odbiciu. Twoja
reakcja na odbicie determinuje częstotliwość, którą będziesz teraz
emanowała. W taki oto sposób twoja reakcja na manifestację daje początek
następnej Progresji Manifestacji i determinuje to, co następnie zmanifestuje
się w twojej rzeczywistości.

Co poszło źle?
Omówiliśmy podstawowe mechanizmy, na których opiera się kreowanie
rzeczywistości – pojawianie się manifestacji w rzeczywistości fizycznej
oraz kontrolowanie tego procesu. Jednakże skoro tak to właśnie działa (a
tak działa), to dlaczego, na litość boską, nie skupiamy się na tym, czego
chcemy? Dlaczego nie używamy tego mechanicznego procesu do
wykreowania tylko takich rzeczywistości, które wywołują pozytywne
uczucia? Co właściwie robimy źle i DLACZEGO?
Okazuje się, że nie skupiamy się na tym, co wywołuje pozytywne
uczucia. Faktem jest, że większość z nas, ludzi (interesujące jest to, że
jesteśmy jedynym gatunkiem na Ziemi, który tak robi), spędza więcej
czasu, koncentrując się na biadoleniu. Dlaczego jednak mielibyśmy tak
robić? Czyż nie udowodniliśmy, że ludzie są wręcz zaprogramowani na
unikanie bólu i poszukiwanie przyjemności? Czyż unikanie bólu nie jest
naszym największym czynnikiem motywującym? Tak, dokładnie tak jest.
Dlaczego więc nadal tak bardzo cierpimy? Gdzie w tym całym równaniu
tkwi błąd?
------ ROZdZiał 5 • • • • •

Anatomia Oporu

-- •

Szyscy chcemy czuć się dobrze. Ta prawda dotyczy każdego, nawet


W; najbardziej nieszczęsnych spośród nas. Podobnie jak inne
Stworzenia, jesteśmy nastawieni na poszukiwanie przyjemności i unikanie
bólu. Dlaczego więc tak wielu z nas doświadcza tak wiele bólu? Jeśli gra
działa jak trzeba, a działa, to dlaczego w ogóle miałaby się w niej pojawić
opcja tworzenia takiej ilości chłamu? Dlaczego jesteśmy tacy dobrzy
w tworzeniu w naszej rzeczywistości holograficznej tak wielkiej ilości
niechcianego badziewia, a tak słabo nam idzie z basenami wypełnionymi
czekoladą? Aby odpowiedzieć na to pytanie, zagłębimy się w nasze
motywacje, Zbadamy to, jak inni nauczyli nas Sabotować naszą
koncentrację na tym, czego pragniemy, i otrzymywaniu tego, a co więcej,
powiemy, jak to wszystko zmienić.
My, ludzie, często z chęcią i pełną świadomością skupiamy się na
Czymś, co nie wywołuje w nas pozytywnych emocji i tym samym
sprowadzamy więcej na to dowodów do rzeczywistości. Dosłownie
ingerujemy w częstotliwość naszego pragnienia poprzez dostrajanie się do
Czegoś, co jest temu przeciwne, czegoś, co Opiera się pozytywnie
odczuwanej częstotliwości.
Dlaczego mielibyśmy to robić? Nie dlatego, że jesteśmy głupi czy
Szaleni. Robimy to z tego powodu, że mamy w sobie opór. Ale czym
właściwie on jest?

Opór jest każdą perspektywą, która powoduje,


że z własnej woli skupiamy się na czymś,
co nie wywołuje w nas pozytywnych uczuć.
Ta bolesna opcja wydaje się najlepiej odbieraną
emocjonalnie opcją, do jakiej mamy dostęp
w danym momencie.

Wyjaśnijmy sobie jedno. Nikt nie chce cierpieć. Nikt nie chce
przeżywać bólu. Żadne żyjące stworzenie, wliczając w to człowieka, nigdy
świadomie i z własnej woli nie zrezygnuje z przyjemności na rzecz bólu.
Czasem może to wyglądać tak, jakbyśmy kierowali się w stronę cierpienia,
ale tak naprawdę uciekamy od czegoś jeszcze gorszego. I nie ma w tej
kwestii wyjątków.
Jeśli widzisz dwie opcje, zawsze wybierzesz tę, która odczuwana jest
bardziej pozytywnie (zgodnie z twoją perspektywą). Ktoś, patrząc
Z zewnątrz, mógłby łatwo dostrzec trzecią opcję, zawierającą Znacznie
mniej cierpienia, i mógłby się zastanawiać, dlaczego jej nie wybrałaś.
Mógłby nawet próbować cię przekonać, abyś się zdecydowała na trzecią
opcję, i nazwać cię idiotką dlatego, że tego nie zrobiłaś. Nie widzi jednak
twojej perspektywy, która filtruje tę trzecią opcję, czyniąc ją dla Ciebie
nieosiągalną.
Powróćmy do analogii na temat Amazona z rozdziału 3 (strona 64).
Gdy szukasz czegoś na Amazonie, masz możliwość filtrowania rezultatów,
inaczej mówiąc, blokujesz wiele potencjalnych opcji w celu zawężenia
ostatecznego wyniku. Wtedy łatwiej jest znaleźć to, czego szukasz.
Z reguły jest to pozytywne; to mechanizm pozwalający Ci znaleźć tę
idealną książkę lub parę butów W Znacznie krótszym czasie i przy
mniejszym wysiłku. Nie musisz przeglądać wszystkiego, co jest dostępne.
Nie musisz przesiewać ręcznie całego inwentarza Amazona. Możesz
zawęzić szukanie do ubrań, następnie butów, potem czarnych na wysokim
obcasie w odpowiednim rozmiarze. Im więcej filtrów ustawisz, tym mniej
otrzymasz rezultatów. Jeśli twoje kryteria szukania są dobre, odrzucisz
Wszystko, czego teraz nie chcesz, a pozostawisz tylko to, co pasuje do tego,
Czego szukasz.
A co, jeśli kryteria szukania były niewłaściwe? Jeśli zapomniałaś
o wyczyszczeniu filtrów, przechodząc od jednego Szukania do drugiego?
Może twoi rodzice ostatnio czegoś szukali i ich parametry nadal są
ustawione? A jeśli masz ustawione filtry na niebieskie buty, podczas gdy
Szukasz Czarnych? No właśnie, w tej sytuacji filtry, zamiast ci pomóc
Znaleźć buty szybciej i łatwiej, zablokują oczekiwane rezultaty. Gdybyś nie
wiedziała, że Amazon ustawił nieodpowiedni filtr, mogłabyś wysnuć
wniosek, że czarnych butów nie ma w sprzedaży, skoro nie pojawiły się
W rezultatach wyszukiwania.
Prawdopodobnie poprzestałabyś na jakichś ciemnoniebieskich, myśląc,
że to najlepsze, co mogłaś wybrać. Mogłabyś nawet wybrać naprawdę
brzydką parę butów, tylko dlatego, że była najlepszym wyborem
z dostępnych, a przecież butów potrzebujesz.
Jednakże prawda jest taka, że Amazon posiada funkcję ustawiania
filtrowania i ty o tym wiesz. Gdy nie znajdujesz tego, czego szukasz, nie
Wyciągasz wniosku, że to, czego chcesz, nie jest dostępne (wiesz, że mają
Czarne buty! Mają wszystko, do cholery). Czyścisz filtry i zaczynasz od
początku. Rozumiesz, że gdy ukazujące się twoim oczom rezultaty nie są
tym, czego chcesz, to po prostu oznacza jedynie, że ty ich nie widzisz.
Zmieniasz więc swoją perspektywę (zmieniasz ustawienie filtrów), dopóki
rezultat cię nie zadowoli.
Jeżeli chodzi o manifestacje, Wszechświat również posiada funkcję
filtrowania i podobnie jak w przypadku Amazona, gdy nie otrzymujesz
oczekiwanych rezultatów wyszukiwania, nie dzieje się tak dlatego, że to,
czego chcesz, nie jest dostępne lub znajduje się poza twoim zasięgiem.
Zawsze powodem jest filtr blokujący dane rezultaty. Filtry te lub
ograniczająca perspektywa nazywane są „ograniczającymi przekonaniami”.
Są one rodzajem oporu.
Zaraz, zaraz – Słyszę, jak pytaSZ – dlaczego ograniczające przekonania
miałyby być częścią tej gry? Czyż nie jest to nieco okrutne? Jeżeli
ograniczające przekonania są wszystkim, co stoi na naszej drodze do
nirwany, to o co tu, do cholery, chodzi, Wszechświecie? Dlaczego one są
w ogóle uwzględnione? Dlaczego Amazon ma funkcję filtrującą?
Odpowiedź brzmi: abyś mogła szybciej i łatwiej znaleźć to, czego szukasz!
To jest w rzeczywistości przydatne narzędzie, przynajmniej z założenia.

Wybieramy to, w co wierzymy (wolna wola)


Być może pamiętasz, jak wspominałam w rozdziale 2, że wybierasz to,
w co wierzysz, i to prawda. Możesz wybrać, że wierzysz w cokolwiek
zechcesz, stanąć po którejkolwiek stronie debaty i mieć jakąkolwiek opinię
lub preferencję. To jest „wolna wola”, będąca integralną częścią gry.
W końcu gra nie może być kontynuowana, jeśli doświadczenie kreuje
w tobie pragnienie, którego nie możesz realizować. Pamiętaj, że nowe
doświadczenie mamy tylko wtedy, gdy współpracujemy z naszymi
pragnieniami i korzystamy z pojawiających się okazji (w przeciwieństwie
do przeżywania w kółko tego samego doświadczenia). Doświadczenie
budzi w nas nowe pragnienie i sprawia, że gra się toczy.
Aby mieć naprawdę wolną wolę, musisz mieć możliwość wyboru
dowolnej perspektywy. Jeśli ktoś inny w niej majstrował i ograniczył twoje
opcje, uznając w twoim imieniu niektóre z nich za niechciane (jak Amazon
decydujący za ciebie, że nie kupisz czarnych butów), faktycznie nie masz
wyboru. Zatem wszystkie opcje, włączając poślubienie niedojdy, muszą
być dostępne. To nie oznacza, że wybrałaś poślubienie niedojdy tylko po
to, aby udowodnić, że mogłaś to zrobić. Wolna wola oznacza, że wybranie
kogoś takiego musiało być opcją (tak jak wszystko jest opcją), ale nie
dlatego go poślubiłaś.
Wybrałaś poślubienie niedojdy, ponieważ w tamtym momencie,
w tamtym czasie, była to najlepiej odczuwana opcja, do jakiej miałaś
dostęp (lub myślałaś, że tak jest). W istocie ta opcja, spośród wszystkich
innych, wzbudzała w tobie najlepsze odczucia. Nie poślubiłaś niedojdy
świadomie (na zasadzie „wiem, że to niedojda i że będę głęboko
nieszczęśliwa, ale i tak go poślubię”). W rzeczywistości ta część informacji
została prawdopodobnie przefiltrowana. Na pewno nie mogłaś dostrzec
wielu okoliczności związanych z tą sytuacją. Teraz możesz widzieć dużo
więcej, już po zmianie ustawień filtrów, jednak biorąc pod uwagę
parametry wyszukiwania, które miałaś wtedy, poślubienie niedojdy było
najbardziej pozytywnie odbieraną opcją, do której miałaś dostęp.
Powzięłaś najlepszą decyzję, na jaką Cię było wtedy stać, uwzględniając
swoje ówczesne przekonania. Twoje przekonania są twoimi kryteriami
wyszukiwania. Determinują, jakie rezultaty wyszukiwania (opcje) możesz
dostrzec.

Czym jednak właściwie jest przekonanie? I jak staje się ono


„ograniczone”?

Przekonanie jest automatyczną myślą,


opinią lub reakcją.

Przekonaniem może być każda myśl, opinia, reakcja, decyzja czy


perspektywa, uważana przez ciebie za „prawdziwą”, i dlatego też
powtarzaną. Jeśli na przykład podjęłaś decyzję, że lubisz Boba i za każdym
razem, gdy go widzisz, o nim słyszysz, czy nawet myślisz, robisz to
Z perspektywy lubienia go, to nie minie dużo czasu, zanim twój umysł
zautomatyzuje ten proces. Kiedy więc zobaczysz Boba, na twojej twarzy
automatycznie pojawi się uśmiech. Automatycznie będziesz wątpiła, gdy
usłyszySZ COŚ negatywnego na jego temat. Zapraszasz go na swoje imprezy,
rozglądasz się za nim, wchodzisz z nim w interakcje, mówisz do niego
przyjaznym głosem, używasz przyjaznego języka ciała, kontaktu
wzrokowego i przypisujesz mu pozytywne cechy, których tobie mógł nigdy
nie zademonstrować. Powzięłaś postanowienie na temat Boba i stosujesz
się do niego za każdym razem, gdy pojawia się on w twojej rzeczywistości.
Z drugiej jednak strony, jeśli zdecydujesz, że nienawidzisz Boba, to za
każdym razem, gdy go zobaczysz, usłyszysz o nim lub nawet pomyślisz,
zrobisz to z perspektywy nienawidzenia go. Nie minie dużo czasu, zanim
twój mózg zautomatyzuje proces. Gdy więc zobaczysz Boba, na twojej
twarzy automatycznie pojawi się uśmieszek. Automatycznie wierzysz we
WSzystko na jego temat, co negatywne. Nie zapraszasz go na imprezy
i robisz wszystko, żeby go unikać, mówisz do niego głosem bez
Zainteresowania lub nawet nieprzyjaznym, używasz wrogiego lub zimnego
języka ciała, rzadko wchodzisz w kontakt wzrokowy i przypisujesz mu
negatywne cechy, których mógł nigdy w twojej obecności nie wykazywać.
Reagujesz automatycznie, zgodnie ze swoimi przekonaniami. Kiedy
myślisz o Bobie, nie jesteś neutralna, jak w stosunku do kogoś, o kim nic
nie wiesz i kogo nie spotkałaś. Masz przekonania na temat Boba, które są
jak program w komputerze – w twoim mózgu. Program ten uruchamia się
za każdym razem, gdy w jakikolwiek sposób pojawia się myśl o Bobie
(ktoś może Ci o nim przypomnieć, a program uruchomi się, jakby Bob
pojawił się w tym samym pokoju). Gdy po raz pierwszy w jakiś sposób na
Coś zareagujesz, kiedy podejmujesz jakąś decyzję, pojawia się myśl na ten
temat. Gdy zarejestrujesz ją zaledwie kilka razy, zostaje ona
zautomatyzowana. Zauważ, jak szybko którakolwiek z regularnych
czynności staje się przyzwyczajeniem.
Mówi się, że aby wytworzyć nowe przyzwyczajenie, potrzeba 28 dni,
jednak ci, którzy tak twierdzą, mają zwykle na myśli przełamanie Starego
przyzwyczajenia i zastąpienie go nowym (na przykład rzucenie palenia
albo zaprzestanie jedzenia śmieciowej żywności) lub podjęcie próby
Zmuszenia się do robienia czegoś, na co nie ma się ochoty, ale uważa, że
powinno (na przykład chodzenia na siłownię, chociaż tak naprawdę się tego
nie lubi). W rzeczywistości gdy mówimy o nawykach, zwykle dodaje się
„złe” (złe nawyki). Po „mam nawyk...” prawie nigdy nie następuje nic
pozytywnego, jak „przytulania SZCZeniaczków”. Częściej jest to coś, czego
praktykowania chcemy zaprzestać. W naszym społeczeństwie tworzenie się
nawyków jest uważane za coś strasznego i trudnego. Jednak w faktycznym
mechanizmie tworzenia się nawyku nie chodzi o zmuszanie się do czegoś,
czego nie chcemy robić. Chodzi po prostu o zautomatyzowanie –
Zautomatyzowanie czegoś wielokrotnie powtarzanego.
Faktyczne mechanizmy tworzące nawyk są łatwe, proste
i niewymagające wysiłku. Co więcej, zabierają znacznie mniej niż 28 dni.
W rzeczywistości wszystko zaczyna się w pierwszej sekundzie, gdy
powtarzasz jakąkolwiek czynność, myśl czy perspektywę. Jest to jedna
z głównych funkcji mózgu, który jest w tym bardzo, bardzo dobry.
Zastanów się nad tym: gdybyś miała podejmować każdą pojedynczą
decyzję od podstaw, byłabyś całkowicie przemęczona.
Gdybyś musiała logicznie rozważać za i przeciw każdej kawy, którą
pijesz, w czym ją wypić, którym długopisem coś napisać, jaką bieliznę
włożyć, którą drogę wybrać do pracy, i gdybyś miała nie brać pod uwagę
żadnych używanych wcześniej kryteriów (na przykład nagle nie masz
pojęcia, która kawa Smakuje ci lepiej, etc.), najzwyklejsze codzienne
zadania przytłoczyłyby cię. Zamiast tego stworzyłaś bazę danych
zawierającą obserwacje i preferencje oparte na dotychczasowych
doświadczeniach. Spróbowałaś wiele smaków kawy i wybrałaś ten, który
lubisz najbardziej. Przypuszczasz, że są całkiem spore szanse na to, że ten
sam smak będzie twoim ulubionym również dziś, więc wybierasz
automatycznie. Innymi słowy, masz przekonanie, że ten Smak kawy jest
najlepszy. Nie musisz o tym myśleć. Akceptujesz decyzję powziętą
w przeszłości jako prawdziwą, to znaczy że dla Ciebie ta kawa naprawdę
jest najlepsza, więc po prostu stosujesz tę „prawdę” w swoim życiu.
Zautomatyzowanie tej decyzji uwalnia twój umysł, pozwalając mu skupić
się na innych rzeczach, tak jak zautomatyzowanie wszystkich czynności
wymaganych do prowadzenia samochodu pozwala ci na fantazjowanie
o tym, że facetowi, który się za tobą wlecze przez ostatnie trzy kilometry,
przywalaSZ w tył głowy... patelnią.
Podjęłaś decyzję na temat kawy, patelni i całej reszty i działasz na bazie
wszystkich owych wcześniejszych decyzji. I w większości system ten
dobrze ci służy. Aż kiedyś przestaje.

Ograniczające przekonanie to takie,


które kiedyś ci służyło, ale obecnie już nie służy.
Powiedzmy, że właśnie pojawiła się nowa marka kawy i zmiotła
wszystkie inne z powierzchni ziemi. Uwielbiasz kawę i szczycisz się tym,
że pijasz jedynie najlepszą. Jeśli jednak postanowisz, że decyzja podjęta
w przeszłości co do tego, że kawa, którą obecnie pijesz, jest najlepsza
i zawsze taka będzie, pomijając fakt, że była ona oparta na limitowanej
liczbie próbek (nie spróbowałaś KAŻDEJ kawy na świecie, a nowa marka
nie była dostępna w momencie podejmowania decyzji), nie będziesz nawet
Otwarta na spróbowanie nowej kawy.
Żyjąc, doświadczając i ewoluując, musimy mieć wolę uaktualniania
naszych przekonań, perspektyw i opinii. Musimy chcieć wziąć pod uwagę
nowe dane i wyciągać nowe wnioski. To oczywiste, nieprawdaż? Jednak
wiele problemów na świecie przypisuje się bezpośrednio ludziom, którzy
nie są skłonni to zrobić – nie chcą uaktualnić swoich przekonań.

Przekonania się zdewaluowały


Przyjrzymy się temu, jak dobrze funkcjonujące, ułatwiające życie
przekonanie zamienia się w przekonanie ograniczające, stojące na drodze
pomiędzy tobą a życiem w rezydencjach z czekoladowymi fontannami.
(Nie takimi, jak widzisz przy bufetach. Mówię o fontannach normalnego
rozmiaru, które można zobaczyć w dużym ogrodzie lub centrum rynku
miejskiego w jednym z europejskich miast. Fontanny wypełnionej
czekoladą. Wiesz, że od teraz będziesz już fantazjowała na temat tej
fontanny. Nie ma za co).

&
STUDIUM PRZYPADKU: ZIEMIA JEST PŁASKA

Pomyśl, że kiedyś wierzyliśmy, że Ziemia jest płaska. To przekonanie wygląda na


bardzo ograniczające. Mogło nas powstrzymać przed lataniem samolotami po całym
świecie, nie istniałby cały przemysł stoczniowy, nie polecielibyśmy w kosmos i nie
byłoby zakupów online. (Tylko zgaduję. Nie ma możliwości dowiedzenia się tego na
pewno. Lubię myśleć, że najmocniejsze głowy tego świata i tak znalazłyby jakiś
sposób). Jeśli bałabyś się, że mogłabyś spaść z krawędzi świata, jak daleko
oddaliłabyś się od domu, od środowiska, które uznajesz za bezpieczne? Dlatego
oczywiście uznajemy, że było to przestarzałe, ograniczające przekonanie.
Jednak był czas, że przekonanie, że Ziemia jest płaska, pomijając fakt, że było
błędne, służyło ludziom. Tysiące lat temu (jeszcze przed nowożytnymi czasami
Kolumba, w których to ludzie już nie wierzyli, że Ziemia jest płaska; to absolutny mit)
świat większości ludzi był bardzo, bardzo mały. Nie mieli oni ani ochoty, ani
środków, by opuszczać swoje plemię lub wioskę i podróżować, tym bardziej by
odbywać wojaże dookoła globu. Oczywiście niektóre koczownicze plemiona
wędrowały tu i tam, ale zawsze po lądzie.
Nie tylko ludzie nie posiadali odpowiednich środków lokomocji, ale również
Większość świata była nadal nieznana, a co za tym idzie, wzbudzała lęk. Kto mógł
wiedzieć, jakie niebezpieczeństwo czyha za horyzontem? Teoria płaskiej Ziemi
służyła ludziom jako uzasadnienie trzymania się jednego miejsca, w którym czuli się
bezpiecznie. To tłumaczyło ich lęki (bo jeśli twoje lęki da się wytłumaczyć, to nie
jesteś tchórzem; to oznacza, że z tobą wszystko w porządku).
Zatem wiara w to, że Ziemia jest płaska, nie tylko służyła ludziom czasów
starożytnych, ale również ich nie ograniczała. Nigdy nie mieli zamiaru bukować
biletów na podróż dookoła świata. Jednak w pewnym momencie przekonanie to nie
mogło dłużej się sprawdzać. Świat zaczął się zmieniać, a ludzie zapragnęli
eksplorować. Jeśli pragnęli podróży morskich, musieli zmienić swoje przekonanie,
mówiące, że Ziemia jest płaska i że potencjalnie mogliby spaść z jej krawędzi. Musieli
Zaktualizować swoje poglądy w celu kontynuowania dalszego rozwoju i robienia tego,
Czego pragnęli.
§2
STUDIUM PRZYPADKU: JESTEM BEZWARTOŚCIOWY

Joey, lat pięć, chce się bawić. Jego tata, który pracował cały dzień i jest śmiertelnie
Zmęczony, siedzi w pokoju, pijąc piwo i oglądając mecz. Jest poirytowany
wydarzeniem w pracy i po prostu chce się zrelaksować. Jednak Joey tego nie wie.
Wpada do pokoju przepełniony radością i energią i zaczyna strzelać do taty ze
Swojego wielkiego fioletowego pistoletu zabawki, wyzywając go na pojedynek.
Zabawa Z tatą w policjantów i złodziei jest zawsze przednia, więc Joey nie widzi
powodu, aby dziś miało być inaczej. Chichocząc i wymachując bronią, krzyczy na
„Złodzieja”: „Ręce do góry!”. Tylko że jego tata, zamiast w podskokach włączyć się
do zabawy, traci cierpliwość. Złość, którą hamował w pracy, wypływa na zewnątrz –
zaczyna krzyczeć na syna, aby przestał go denerwować.
Joey, głęboko urażony, wybiega z pokoju. Jego radość ulatuje. Upuszcza swój
pistolet Nerf, zdejmuje kapelusz szeryfa i wpełza do swojej specjalnej kryjówki pod
schodami. Co się stało? Jego pięcioletni mózg nie może nic z tego zrozumieć. Joey nie
Wiedział, że jego tata stresuje się pracą. Praca nie jest częścią jego rzeczywistości i nie
może Wniknąć w jego perspektywę. Musi więc przeprowadzić obserwację, Wyciągnąć
Wniosek oparty na danych, do jakich ma dostęp. Widzi dwie opcje
Pierwsza: życie jest nieprzewidywalne i czasem przytrafia się coś bolesnego. Nie
ma możliwości przewidzenia, kiedy to się wydarzy, i nie da się nic z tym zrobić.
Krótko mówiąc, Joey może wybrać, aby czuć się całkowicie bezsilnie, co jest
okropne.
Druga: może zdecydować, że na pewno narozrabiał. Nie wie jak, ale skoro tato go
skrzyczał, to musi być jego wina. Ta opcja pewnie również nie sprawia, że Joey jest
Szczęśliwy, ale czuje się o niebo lepiej, niż będąc bezsilnym, ponieważ w tej sytuacji
może coś na to poradzić. Może być bardziej uważny, grzeczny i nauczyć się czytać
mowę ciała.
Joey nie ma wystarczających informacji, aby wyciągnąć wniosek, że tata był
w tym momencie wobec niego nie w porządku, a wybuch był związany z czymś
Zupełnie innym i nie miał nic wspólnego z jego synem. A gdy później, tego samego
Wieczoru, tata widzi Joey'go cichego, Spokojnego, z uśmiechniętą buzią, odbiera to
jako sygnał, że Syn już „doszedł do siebie” i dlatego nie przeprasza go ani nie
tłumaczy Swojego gniewu. Joey będzie się nadal czuł odpowiedzialny za to, jak
zachowują się dorośli wokół niego. Nie trzeba wielu takich incydentów, aby Joey
stworzył automatyczne przekonanie, że wszystko, co się naokoło niego wydarza, to
jego Wina.
Wtedy, dla pięciolatka, to przekonanie było pożyteczne. Skoro Joe mógł dostrzec
tylko dwie opcje, wybrał mniej bolesną i mniej ograniczającą. Wiele dotkliwie
ograniczających przekonań jest wybieranych tylko po to, aby uzasadnić z pozoru
bezsensowne Sytuacje. I w momencie, gdy są wybierane, W pewnym sensie spełniają
Swoją funkcję. Faktem jest, że Joey mógł otrzymać sporo pozytywnych informacji
zwrotnych i że to przekonanie było wartościowe.
Gdyby przed głośnym wtargnięciem do pokoju, podzieleniem się jakimiś
informacjami lub zadaniem pytania sprawdził nastrój rodziców, mógłby wybrać
moment, w którym byłby najlepiej wysłuchany, co spowodowałoby mniej
negatywnych doświadczeń.
Obecnie, mając 30 lat, Joey nadal bierze odpowiedzialność za to, jak inni wokół
niego się czują. To przekonanie odzwierciedla się w jego holograficznej
rzeczywistości i przyciąga on dziewczynę, która jest silnie naładowana emocjonalnie
lub, inaczej mówiąc, jest histeryczką. Pasując idealnie do jego przekonań (jak to jest
W przypadku luster), wini go za każdym razem, jak coś idzie nie po jej myśli. Zawsze,
gdy jej odbija, Joey czuje, że to jego wina i że ona jest innego zdania tylko dlatego, że
jest zbyt szczęśliwa. Ten sam schemat manifestuje w pracy, gdzie jego szef czepia się
go przy najmniejszej okazji. Joey nigdy się nie broni, ponieważ zgodnie z jego
przekonaniami, to jego cholerna wina.
To przekonanie, które kiedyś pozwoliło mu nie czuć się całkowicie bezradnym,
teraz stało się kulą u nogi, blokując go przed osiągnięciem poczucia siły i radości.

Większość z naszych przekonań powstała nie po to,


aby zmaksymalizować radość, ale by zminimalizować ból.
Przekonanie może ci służyć poprzez to,
że jest mniej bolesne, w porównaniu
ze swoją alternatywą.

Wszystkie przekonania są obserwacjami


Ograniczające przekonania nie są „złe”; Są to po prostu programy, które
przetrwały dłużej niż ich przeznaczenie. Poza tym nie ma w nich niczego
gorszego. Tak samo, jak nie chcesz pracować z oprogramowaniem
Zaprojektowanym 20 lat temu, nigdy nieuaktualnianym (jest powolne, ma
ograniczone funkcje i nie pozwala Ci robić tego, co chcesz), tak samo nie
chcesz przeżywać swego życia ze starymi, zdezaktualizowanymi
przekonaniami. Do pewnego stopnia wszystkie przekonania są
ograniczające (są filtrami, przez które szukasz). Wszystkie nasze opinie,
decyzje, obserwacje i konkluzje są oparte na ograniczonej ilości danych.
Jeśli na przykład przyjrzymy się nauce rozwijającej się przez lata historii,
okazuje się, że wierzyliśmy w kilka rzeczy na temat ludzkiego ciała, które
okazały się totalną brednią lub były tylko trochę niepoprawne. W obu
przypadkach myliliśmy się, ponieważ nasze obserwacje były zawsze oparte
na niekompletnych danych. Oczywiście TERAZ wiemy absolutnie
wszystko, co można wiedzieć, prawda? Prawda?
Cóż, nieprawda. Nigdy nie możemy wiedzieć wszystkiego, co można
wiedzieć. A to dlatego, że wszystko to można, nieustannie się rozwija (tak
jak Wszechświat). Jeśli nowe pragnienie powstaje za każdym razem, gdy
przeżywamy jakieś doświadczenie i tworzy się dowód, który zaspokaja to
pragnienie (jeszcze nie fizyczny, nie odczuwany, ale się pojawia), to
Znaczy, że doświadczenia, które możemy przeżyć, nigdy się nie kończą –
zawsze będzie więcej. Właściwie Wszechświat nie tylko się po prostu
rozwija – rozwija się on w postępie geometrycznym ze względu na to, że
każde doświadczenie może i zwykle kreuje więcej niż jedno pragnienie.
Jeżeli akt doświadczania czegoś jest po prostu odkryciem czegoś, co już
istnieje, zostało już stworzone, a sam akt kreowania wytwarza dla nas
jeszcze więcej do odkrywania i doświadczania, to odkrywanie
i doświadczanie nigdy się nie skończy. Nigdy nie poznamy wszystkiego.
Dane, które postrzegamy, będą zawsze niekompletne.
Skoro więc jest niemożliwe, abyśmy posiadali wszystkie dane
dotyczące określonego doświadczenia, to do pewnego stopnia nasza
obserwacja będzie zawsze niepełna i niedoskonała. Zawsze będziemy
przynajmniej nieco „w błędzie”. Kiedykolwiek odkrywamy nowe dane,
możemy i powinniśmy użyć ich do uaktualnienia naszych przekonań,
wyciągnięcia nowych wniosków i podjęcia nowych decyzji.
Przekonania tworzące się na dowolny temat w pewnym momencie
naszej ewolucji zawsze się zdezaktualizują. Przeznaczeniem wszystkich
przekonań jest stanie się przekonaniami ograniczającymi. Rozumieją to
programiści komputerowi. Żaden program komputerowy ani część
komputera nie będą trwały wiecznie. Nowe wersje projektuje się już
w momencie, gdy bieżące są dopiero wypuszczane. Wszystko się
dezaktualizuje i jedynym sposobem na to, żeby nieustannie się rozwijać,
jest akceptacja tego i zaadoptowanie się. Musimy się z tym pogodzić.
Mimo wszystko nie godzimy się z tym, nieprawdaż? Tak niechętnie się
Zmieniamy, że nawet gdy jest oczywiste, że nasze przekonania są bolesne
i stają nam na drodze, niechętnie się poddajemy. Co z nami? Czy nasz
gatunek jest obłąkany? Wiele by to tłumaczyło... Jednak nie. Nie jesteśmy
Szaleni. Po prostu posiadamy coś, co nazywamy „przekonaniami
podstawowymi”, które stoją nam na drodze.

Przekonanie podstawowe jest ogólnym,


bazowym przekonaniem, które zarządza tym,
jak tworzymy mniejsze, bardziej szczegółowe przekonania
i jak wchodzimy z nimi w interakcje.

Przekonania podstawowe są w stosunku do normalnych przekonań tym,


Czym system operacyjny jest dla oprogramowania w jego środowisku
Zainstalowanego.
Przekonania istnieją we wszystkich kształtach i rozmiarach. Twoje
przekonanie, która kawa jest najlepsza, nie będzie miało wpływu na twoje
życie w tak dużej mierze, jak przekonanie, że nie jesteś czegoś warta.
Przekonania mające na nas największy wpływ to te podstawowe dotyczące
tego, jak działa świat i jak my znajdujemy w nim swoje miejsce. Gdy te
przekonania są nieaktualne i przestarzałe, wyrządzają najwięcej szkód,
ponieważ oddziałują na nas i sprawiają, że funkcjonujemy zablokowani
w zakresie mniejszych ograniczających przekonań. Ograniczające
przekonanie podstawowe może spowodować trzymanie się mniejszego
ograniczającego przekonania, nawet gdy doskonale zdajemy sobie sprawę,
że to nie ma sensu.

Innymi słowy, jeśli filtr podstawowy jest ustawiony na buty, a kolejny


na niebieskie buty, pozbycie się drugiego filtra (niebieskie) w celu
Znalezienia kurtki nie zadziała. Nadal zobaczysz tylko buty.

&
STUDIUM PRZYPADKU: ŚWIAT JEST PEŁEN PALANTÓW

Poznajcie Sue, kobietę z brakiem poczucia własnej wartości. W pewnym momencie


swego życia Sue zdecydowała, że nie jest wystarczająco dobra – to jest jej
przekonanie podstawowe. Ten główny filtr powoduje, że widzi tylko rezultaty
Wyszukiwania pasujące do jej wibracji. Na przykład Spotyka tylko takich mężczyzn,
którzy traktują ją jak śmiecia. Przy tym bierze pełną odpowiedzialność za ich
zachowanie, postrzegając je jako dowód na to, że jest nic niewarta. Przecież gdyby
była „więcej” warta, byliby dla niej lepsi, nieprawdaż?
Sue miała więc doświadczenia jedynie z niewieloma mężczyznami (tylko
palantami) i dlatego każdy wniosek, do jakiego dojdzie, będzie oparty wyłącznie na
tych danych. Po kilku okropnych związkach i kilku jeszcze gorszych randkach Sue
decyduje, że atrakcyjni faceci są nie tylko palantami (ponieważ wszyscy faceci w jej
rzeczywistości nimi są), ale również kłamcami. Każdy atrakcyjny facet, z którym się
spotykała (a było ich trzech), kłamał, więc dochodzi do wniosku, że każde ciacho
kłamie. Co więcej, ona nie tylko zadowala się facetami traktującymi ją jak śmiecia, ale
też zgadza się, by ci nieatrakcyjni (dla niej) też ją tak traktowali, by przynajmniej nie
być OSZukiwaną. Z grubsza rzecz biorąc, stara się jak może wybrać mniejsze zło.
Powiedzmy, że Sue zaczęła studiować Świadome Otrzymywanie. Zaczyna
rozumieć, że ma mylne przekonanie, iż wszyscy atrakcyjni faceci to łgarze, i dochodzi
do nowych wniosków: nie każdy atrakcyjny mężczyzna to kłamca i nie każdy łgarz
jest atrakcyjny. Innymi słowy, istnieją nieatrakcyjni łgarze i atrakcyjni, uczciwi faceci.
Gdy uwalnia ten drugi filtr, atrakcyjni mężczyźni znów zapraszają ją na randki: nie
jest już ograniczona jedynie do tych nieatrakcyjnych. Jedynym problemem pozostaje
fakt, że oni nadal są palantami! To mogłoby, i często tak się dzieje, doprowadzić Sue
do podważenia jej nowej decyzji i powrotu do spotykania się z nieatrakcyjnymi
mężczyznami W usiłowaniu uniknięcia przekonania podstawowego przyciągającego
łgarzy.
Oczywiście skoro Sue nie robi tego celowo, jest zupełnie niemożliwe, aby pozbyła
się kiedykolwiek swojego drugiego przekonania (pomijając już to podstawowe). Jeśli
nie uzna, że ma założony filtr – że są dostępne inne opcje, których w tym momencie
nie dostrzega – będzie już zawsze widziała palantów i wyciągała oparte na tym
wnioski. Mogłoby nigdy do niej nie dotrzeć, że jej obserwacje są błędne, że atrakcyjni
faceci, którzy nie kłamią, w ogóle istnieją. W taki sposób ogólne przekonanie o braku
Własnej wartości Wywoływałoby drugie przekonanie dotyczące atrakcyjnych łgarzy.
W zasadzie swoje wnioski i decyzje możesz opierać jedynie na tym, co widzisz, na
posiadanych dowodach, chyba że jesteś skłonna uznać, że istnieją inne dowody
mogące w istocie poprzeć KAŻDĄ perspektywę, a ty chcesz ich poszukać. Nie
zobaczysz tego, w co nie wierzysz, że MOŻE istnieć.

Nie możesz pasować do częstotliwości,


której istnienia nawet nie uznajesz.

Ograniczające przekonania podstawowe mogą właściwie pomóc


w tworzeniu nowych przekonań, które nam naprawdę służą, ale tylko
wtedy, gdy są widziane przez pryzmat głębszego, większego przekonania.
Drugie przekonanie Sue służyło jej do pewnego stopnia – przefiltrowywała
największych kłamców. Wybrała, według niej, mniejsze zło – pomiędzy
atrakcyjnymi mężczyznami, którzy byli palantami i kłamcami
a nieatrakcyjnymi palantami, którzy nie byli aż takimi łgarzami. W jej
Opinii palant niebędący kłamcą, nawet jeśli nie jest zbyt atrakcyjny, jest
lepszy niż palant kłamca.
Przekonania podstawowe mogą pomóc nam uformować niemające
żadnego sensu przekonania poboczne i sprawić, że w nich utkwimy. W ten
sposób szersze przekonanie stanowi strukturę wspierającą dla węższych
przekonań, tworząc stabilną strukturę przekonań. Im bardziej stabilna
Struktura przekonań, tym trudniej ją zmienić.
Zanim popadniesz w depresję, pozwól, że zwrócę twoją uwagę na dwie
rzeczy:

1. Ten sam koncept ma zastosowanie zarówno przy pozytywnych


przekonaniach, jak i manifestacjach. Pozytywne przekonanie
podstawowe spowoduje powstanie nowego pozytywnego przekonania
i będzie miało wpływ na lepszą reakcję na manifestacje pojawiające się
w rzeczywistości, tym samym ukierunkowując Cię na lepszą, bardziej
pozytywną Progresję Manifestacji. Pozytywne przekonania
podstawowe tworzą bazę stabilnej struktury przekonań tak samo, jak
negatywne przekonania podstawowe. Pamiętaj, że jest to proces
mechaniczny, niemający wpływu na to, czy odbierasz to jako „dobro”
Czy „zło”.

2. Przekonania mogą się zmieniać. Programy mogą być uaktualniane.


Twarde dyski mogą być wyczyszczone.

Jak właściwie można to zrobić? Omówimy to dokładnie w kolejnym


rozdziale.
------ ROZdZiał 6 • • • • •

Cztery bzdurne przekonania


podstawowe, które wszyscy mamy

Szystkie nasze przekonania są niczym innym, jak automatycznymi


decyzjami, uwalniającymi nas od nieustannego myślenia o każdym
detalu związanym z naszym życiem. Są one niczym programy
komputerowe, zainstalowane, by pomóc nam w funkcjonowaniu w naszej
rzeczywistości fizycznej. Nasze ograniczające przekonania są po prostu
nieuaktualnionymi programami – oprogramowaniem, które kiedyś dobrze
służyło, ale dłużej już nie służy. I tak jak można odinstalować
oprogramowanie i zastąpić je innym, tak też można jedne przekonania
zastąpić innymi. W tym rozdziale dokładnie zbadamy, jak to zrobić,
i sprawdzimy, które przekonania podstawowe (dziadkowie wszystkich
przekonań) mogą sabotować podejmowane przez nas próby Zmiany –
i prawdopodobnie to robią.
Zmiana głównych przekonań (lub uaktualnienie naszego
oprogramowania) jest tematem, który w mojej opinii został zbyt
skomplikowany – do tego stopnia, że mnóstwo ludzi całkowicie się
poddało. Nie pamiętam już, jak wiele razy byłam proszona, aby pomóc
komuś, kto przeczytał każdą książkę i wypróbował każdą technikę tylko po
to, żeby utknąć dokładnie tam, gdzie nie chce być, czując się przy tym
gorzej niż kiedykolwiek. Często niektórzy dochodzą do wniosku, że to po
prostu nie działa lub, co gorsza, nie działa szczególnie dla nich. Każdy
zadaje sobie pytanie: „Co robię źle?” lub pytanie rozdzierające serce: „Co
jest ze mną nie tak?”. Wszystko jest z nimi w porządku, po prostu utknęli
na etapie technik, zamiast skupić się na samym procesie.
Jednak nie zrozum mnie źle; istnieje wiele różnych, niesamowitych
narzędzi, których można użyć do wewnętrznej pracy nad sobą. Niektórymi
z nich dzielę się nawet w tej książce. Jednak z własnego doświadczenia
wiem, że jeżeli nie zrozumiesz tego, CO z założenia dana technika ma
zrobić oraz podstawowych powodów, DLACZEGO przynosi efekty, jeśli
nie zrozumiesz procesu, to po prostu działasz na oślep... ze związanymi
rękoma. Ze słuchawkami wytłumiającymi dźwięk. Mając całe ciało
owinięte w folię bąbelkową... a cel się rusza. Zwyczajnie wygląda na to, że
raczej ci się nie uda – to właśnie próbuję powiedzieć.
Nauczyć się, jak używać młotka, to nie to samo, co pojąć, na czym
polega Stawianie budynku, włączając w to wiedzę, których narzędzi używa
się do wykonania jakiej czynności i dlaczego. W momencie, gdy
Zrozumiesz, co naprawdę powinno zostać wykonane, nawet nie mając
dostępu w danym momencie do narzędzi, możesz wykombinować jakieś
rozwiązanie. (Możesz na przykład użyć noża zamiast śrubokrętu). Jeśli
umiesz tylko używać młotka, obudzisz się z ręką w nocniku, gdy trzeba
będzie przykręcić śrubę. Gdy spróbujesz zrobić to młotkiem, możesz
wysnuć wniosek, że narzędzie jest do niczego (a nie jest, gdy wbijasz nim
gwoździe) albo że nie umiesz używać młotka (nawet ekspert nie wybrnie
Z tej sytuacji) lub że po prostu nie jesteś stworzona do tego, by zaznać
wspaniałości sztuki budowlanej. Dlatego chociaż techniki, zwyczajnie
będące narzędziami, są świetne, wolę cię nauczyć podstawowego procesu.
A oto proste, eleganckie wytłumaczenie, jak zmienić przekonanie.
Gotowa? Skoro wszystkie przekonania są tylko podejmowanymi
decyzjami, wyciąganymi wnioskami i zapożyczonymi opiniami, które
traktujemy jak „prawdę”, to wygląda na to, że moglibyśmy zmienić każde
przekonanie poprzez prostą zmianę decyzji, wyciągnięcie innego wniosku
lub stworzenie nowej opinii. No i cóż, tak właściwie to działa.

* PIĘĆ PODSTAWOWYCH KROKÓW ZMIENIAJĄCYCH


PRZEKONANIA I UWALNIAJĄCYCH OPÓR

Możesz zmienić każde przekonanie poprzez:

1. Rozpoznanie, że twoje obecne przekonanie jest oparte na niekompletnym


zestawie danych.

2. Otwarcie swojego umysłu na twierdzenie, że istnieje więcej danych,


a większość z nich NIE poprze twojego obecnego punktu widzenia.

3. Zdecydowanie, jaki punkt widzenia chciałabyś przyjąć (lub zwyczajnie jak


Chciałabyś się czuć Z tą perspektywą).

4. Szukanie dowodów na poparcie nowej, chcianej perspektywy.

5. Zebranie wystarczającej ilości popierających danych, które umożliwiają ci


zaakceptowanie tej nowej perspektywy jako „prawdy”.

•••••••

Ten pięciostopniowy procesik, którego powtórkę Znajdziesz W dodatku


III (strona 309), ma moc zmienienia twojego życia. Tych pięć prostych
kroków wprowadza ogromną zmianę w wielu przekonaniach
podstawowych naszego społeczeństwa. Reprezentują one fundamentalną
zmianę perspektywy. Ale zanim będziemy mogli przeanalizować i rozłożyć
na czynniki pierwsze nasze przekonania podstawowe, musimy rozpoznać
wstępny warunek, niezbędny do świadomego otrzymywania naszej
rzeczywistości, bez którego podjęcie owych pięciu kroków jest po prostu
niemożliwe.

Musimy mieć wolę akceptacji, że inna perspektywa,


lepiej odczuwana, istnieje, nawet jeśli jeszcze
nie jesteśmy w stanie jej dostrzec.

Pamiętaj, nie możesz łączyć się z Częstotliwością, której istnienia nawet


nie zauważasz. Nie możesz przejąć świadomej kontroli nad hologramem,
jeśli nie uznasz, że taka kontrola jest możliwa. Nie możesz stać się
mistrzem gry, jeśli nie przyznasz, że to właściwie tylko gra.
Wola jest pojęciem przewijającym się przez całą tę książkę. Mamy
wolną wolę, więc wszystko, co robimy, jest wyborem. Dlatego też
Wszystko, co robimy, wymaga Woli, aby to uczynić i stanąć w obliczu
rezultatu. Gdy coraz bardziej odsłaniamy Zasłonę, odkrywając mechanizmy
działania rzeczywistości, również w miarę zgłębiania samego procesu –
a szczególnie stosując go w naszym życiu fizycznym – na każdym etapie
Wymagana jest od nas naSZa Wola.

Cztery bzdurne przekonania podstawowe


Może to brzmieć jak coś absolutnie oczywistego. W końcu gdybyś nie
miała woli zmiany, po co byś w ogóle czytała tę książkę? Ale bądźmy
szczerzy. Jest wielu ludzi (i na pewnym etapie życia dotyczy to nas
wszystkich), którzy marzą o zmianie, pragną zmiany, nawet domagają się
jej, ale właściwie nie mają woli zmiany. Pragnienie czegoś i posiadanie
woli, by tak się stało, to dwie różne rzeczy. Wracając do naszej analogii
z Amazonem z rozdziału 3 (strona 64), to jest jak różnica pomiędzy
Zamówieniem czegoś a przyjęciem zamówienia. Jeśli odmówisz przyjęcia
paczki, Amazon nie może nic zrobić.
Jednak chociaż wola jest warunkiem podstawowym do osiągnięcia
sukcesu, gdy używamy jakiejkolwiek techniki zmieniającej rzeczywistość,
wola sama w sobie nie wystarcza. Nasze społeczeństwo zaadoptowało kilka
przekonań podstawowych, które skutecznie zablokują ten proces i musimy
zdać sobie z nich sprawę, zanim staniemy się prawdziwie Świadomymi
OdbiOrCami.

Oto cztery bzdurne przekonania podstawowe stające nam na drodze do


zastosowania Pięciu Podstawowych Kroków Zmieniających Przekonania
i Uwalniających Opór:

Bzdurne Przekonanie Podstawowe nr 1:

Istnieje tylko jedna prawda


Duża część naszego społeczeństwa bazuje na założeniu, że ktoś musi mieć
rację, Co sprawia, że reszta jej nie ma. Istnieje tylko jedna prawda i gdy już
ją Znajdziesz, ponosisz odpowiedzialność za to, żeby się upewnić, że każdy
również ją odkrył. W rzeczywistości większość konfliktów, wojen i sporów
jest powodowana przez ludzi upierających się, że wszyscy inni muszą się
Z nimi zgodzić lub ulec Zniszczeniu/wygnaniu/zhańbieniu.
Tylko że tkwi w tym pewien szkopuł, jak tłumaczyłam wcześniej,
wszyscy jesteśmy w pewnym sensie w błędzie. Każda opinia bazuje na
niekompletnych danych. Każda. Pojedyncza. Najmniejsza. I jest to
w porządku. Nie mamy się zgadzać. Ta gra jest nastawiona na
zróżnicowanie, nie na standaryzację i uniformizację. Bo jak myślisz,
dlaczego istnieje tak wielka różnorodność? Każdy z nas ma dostęp (czasem
nie w pełni) do innego zestawu danych. Każdy z nas może widzieć,
doświadczać i przetwarzać tylko tyle. Gdybyśmy próbowali brać pod
uwagę każdy pojedynczy detal możliwy do przeżycia, zgłupielibyśmy. Czy
kiedykolwiek próbowałaś zapamiętać, powiedzmy, listę 20 rzeczy do
kupienia, tylko po to, żeby połowę zapomnieć? Teraz zastanów się, jakby
to było, gdyby trzeba było pamiętać nieskończoną listę rzeczy. Czyż nie
brzmi to po prostu absurdalnie zabawnie? Nasze mózgi wyłączyłyby się.
Stracilibyśmy możliwość wchodzenia w interakcję między sobą lub nawet
bycia świadomymi. Siedzielibyśmy tylko i przerabiali dane,
prawdopodobnie półprzytomni, i nadal nie ruszylibyśmy nawet czubka
góry lodowej. Nasze ludzkie komputery – mózgi – nie są do tego
stworzone, a właściwie są stworzone do czegoś przeciwnego.
Jesteśmy idealnie zaprogramowani na obserwowanie i przeżywanie
jednej unikalnej perspektywy w danym czasie.
Nie jesteśmy stworzeni do wielozadaniowości, która nie jest możliwa.
Nie możemy w pełni skupiać się na dwóch rzeczach jednocześnie, ale
możemy przenosić skupienie z jednej na drugą w szybkim tempie, na
Zasadzie podzielenia uwagi na dwoje, Często partacząc jedno i drugie
i nigdy w pełni nie wykonując żadnego z zadań. Jesteśmy skupiającymi się
maszynami, zdolnymi do zagłębiania się w każde doświadczenie w stopniu
blokującym wszystkie inne możliwości. Innymi słowy, nawet jeśli nasza
perspektywa jest zawsze, z założenia, ograniczona, to ograniczenie pozwala
nam na doświadczenie dowolnego zawężonego zestawu danych
W PEŁNYM Zakresie.

Gdy w pełni doświadczamy jakiejś perspektywy, wyłączając tym


samym wszystkie inne myśli, gdy w pełni doświadczamy, angażując
Zmysły (będąc całkowicie świadomi naszych zmysłów), wchodzimy w stan
często określany jako całkowite bycie w TU I TERAZ. To jest nasz stan
naturalny. Wtedy jesteśmy u szczytu naszych mocy skupiania się. Wtedy
wykraczamy poza granice przestrzeni i czasu (dlatego czas w tym stanie
może przyspieszyć lub zwolnić). Wtedy doznajemy „stanu uskrzydlenia”.
Gdy jesteśmy całkowicie zanurzeni w TU I TERAZ, obserwujemy,
doświadczamy i nic więcej. Nie oceniamy. Nie wyciągamy wniosków ani
nie decydujemy. Nie przetwarzamy. Pozwalamy doświadczeniu, by było
tym, czym jest. I ponieważ w tym stanie nie wykazujemy żadnych
zachowań powodujących opór, ponieważ jesteśmy całkowicie w stanie
przyzwolenia (zgody na wszystko, co jest bez oceniania), Czujemy się
niewzruszenie dobrze. Decydowanie, że istnieje tylko jedna prawda, jest
kompletną antytezą bycia w TU I TERAZ. Przeczy to samej strukturze
rzeczywistości, temu, po co tu jesteśmy i jak zostaliśmy zaprojektowani.
Gdy jesteśmy w TU I TERAZ, doświadczamy zestawu zawężonych danych
(wystarczająco zawężonych, by doprowadzić do pojedynczego
doświadczenia) i to doświadczenie jest wymowne. Rezonujemy z nim. Ma
ono dla nas sens. Mamy jasność sytuacji. Czujemy jej znaczenie, jej
doniosłość.

I wtedy decydujemy, że to uczucie musi oznaczać, że To jest JEDYNA


prawda, jedyna perspektywa, mająca zastosowanie do wszystkiego.
Tylko że tak się nie da. Zostaliśmy tak zaprojektowani, że każdy z nas
ma inną perspektywę. Każdy z nas patrzy na inny zestaw danych i ma
dzięki temu unikatowe doświadczenie. Prawdziwa wartość tkwi w tym, aby
owo doświadczenie przeżywać w pełni, czego nie da się zrobić
w pojedynkę. Wspólnie mamy znacznie lepsze szanse.
Pomyśl o tym w taki sposób: jesteś w grupie dziesięciu osób i każde
z was chce wiedzieć, jak wygląda każda część świata. Masz dwie opcje:
1. Każde z was może spędzić długie lata na podróżowaniu po świecie,
próbując poznać tak wiele kultur, jak tylko to jest możliwe. Ale nawet
podróżując całe życie, nie byłbyś w stanie zobaczyć całego globu,
a jedynie część.

2. Każde z was może też wybrać jedną część świata, by eksplorować ją


w pełni, następnie spotkać się i podzielić wrażeniami, opowiadając
historie, pokazując zdjęcia i filmy.

Jak myślisz, która z opcji przyniosłaby najlepsze rezultaty? Która z nich


sprawiłaby, że dowiedziałabyś się najwięcej na temat różnych kultur?
Oczywiście druga: dziesięć osób może osiągnąć dużo więcej, gdy pracują
w zespole, dzieląc się między sobą swoimi doświadczeniami.
Różnorodność istnieje, ponieważ musi istnieć – każdy z nas jest
Zaprojektowany w taki sposób, aby doświadczyć jedynie części
rzeczywistości, a następnie rozwijać się poprzez dzielenie się z innymi
osobami danymi opartymi na poczynionych obserwacjach
i przetworzonymi (doświadczenie). Różnorodność kultur, religii,
pochodzenia, położenia geograficznego, płeć, preferencje seksualne
i systemy przekonań umożliwiają istnienie naszej unikalnej perspektywy.
Zróżnicowanie to kształtuje wiele z tych filtrów, poprzez które
doświadczamy rzeczywistości.
Gdy próbujemy zmusić kogoś, aby patrzył na coś tak jak my,
ignorujemy w ten sposób główne zamierzenie, z jakim powstała gra,
dlatego też nigdy nie przynosi to oczekiwanych rezultatów. Nie możesz
nikogo zmusić, by przejął twoją perspektywę, ponieważ jest to
niewykonalne. Druga osoba może jedynie mieć swoją własną perspektywę.
Można by wszakże dojść do tych samych wniosków, opierając się na innym
zestawie danych, i gdy tak się dzieje, jest to bardzo ekscytujące (dlatego tak
to lubimy), ale nie możemy nikogo zmanipulować, żeby tego dokonał. Co
więcej, w naszej desperackiej pogoni za ujednolicaniem całkowicie
przegapiamy wszystkie niezwykłe dane, którymi możemy się dzielić, oraz,
Co się z tym wiąże, wzbogacony pogląd na Wszechświat.
Pięć Podstawowych Kroków Zmieniających Przekonania
i Uwalniających Opór zależy od zrozumienia, że nie ma jednej prawdy, ale
że każdy z nas ma swoją prawdę, która zmienia się (doprawdy musi)
często. Twoja opinia nie jest JEDYNĄ prawdą, jest TWOJĄ prawdą
(obecną...). Każda pojedyncza perspektywa jest jedynie opinią (jeśli
chcesz, możesz ją też nazwać teorią lub hipotezą) opartą na
niekompletnych danych. Gdy zbierzesz więcej danych, twoja opinia się
zmieni (i powinna). W taki oto sposób dojrzewamy i rozwijamy się. No
i oczywiście jeżeli akceptujesz ten fakt odnośnie do swojego zestawu
przekonań, musisz też również go akceptować odnośnie do przekonań
innych.

Bzdurne Przekonanie Podstawowe nr 2:

Nie możemy mieć tego, czego chcemy


Przekonanie, że czasami, często – do diabła, zbyt często – nie możemy
dostać tego, czego chcemy, jest wszechobecne. Wielu ludzi opiera się na
Założeniu, że życie jest ciężkie i pełne rozczarowań (rozczarowanie stanowi
normę), ale jeśli mamy szczęście lub pracujemy wystarczająco ciężko, raz
na jakiś czas trafia nam się coś dobrego. Na tym przekonaniu opiera się
wiele kolejnych przekonań pobocznych, uzasadniających przekonanie
podstawowe, na przykład: „Nie mogę mieć tego, co chcę, ponieważ na to
nie zasługuję” lub „ponieważ nie jestem tego warta”, etc., a przekonaniem
podstawowym budującym tę strukturę jest konkluzja, że w tej grze nie da
się wygrać.
Tylko dlaczego, do cholery, mielibyśmy w ogóle dochodzić do takiego
wniosku? Nie pamiętam tej decyzji. A ty?
Pamiętaj, że nie wszystkie twoje przekonania (złe lub dobre) wywodzą
się z obserwacji i decyzji, które sama osobiście podjęłaś. W istocie
Większość z twoich przekonań (użytecznych oraz przestarzałych) została ci
wręczona w wielkim, starym pakiecie programów, gdy się urodziłaś
i potem w pierwszych siedmiu latach życia. Twoi rodzice, rodzina, kultura,
społeczeństwo, nawet położenie geograficzne odegrały swoją rolę w tym,
które programy załadowałaś automatycznie. Zatem gdzieś tam
w przeszłości ktoś doszedł do jakiegoś wniosku opartego na
niekompletnych danych i zdecydował, że wniosek ten jest „prawdziwy”.
Kierując się przekonaniem, że jest tylko jedna prawda, podobnie myślący
ludzie połączyli siły i zaczęli przekabacać innych. Choć nie możesz zmusić
kogoś, żeby się z tobą zgodził (możesz jedynie zmusić, aby tak się
Zachowywał), możesz zacząć uczyć nowe, podatne na wpływy pokolenie,
że twoje ograniczone, błędne wnioski są „zgodne z rzeczywistością”.
Podczas pierwszych sześciu, siedmiu lat życia jesteśmy jak gąbki.
Bierzemy wszystko za prawdę. Od otoczenia uczymy się, jak działa świat,
głównie energetycznie (dopasowujemy nasze wibracje do tych, które nas
otaczają), ale również poprzez nasze obserwacje. Nasiąkamy
przekonaniami starszych. Jesteśmy jak szeroko otwarte lejki, w które
Wlewane są wszystkie przekonania, jakie posiadają nasza rodzina i kultura.
I skoro większość z nas nie wie, że zanim przekaże swoje wibracje
dzieciom, może je świadomie oczyścić, podajemy cały chłam dalej, razem
Z przekonaniami użytecznymi. Dlatego po kilku pokoleniach dane
przekonanie może zostać całkowicie wmówione społeczeństwu, nawet jeśli
Społeczeństwo, które je stworzyło, nie zgodziło się z nim jednogłośnie.
Na tym etapie wiele osób ma chęć dyskutować o tym, jak
rozprzestrzeniały się ograniczające przekonania, kto przeprowadzał
indoktrynację (na przykład Kościół, system edukacyjny, politycy) i jakie
były motywy. Nie podważam twierdzenia, że istnieli (i istnieją) źli
i straszni ludzie, biegający naokoło i robiący wszystko, aby rozprzestrzenić
ograniczające przekonania wśród mas w celu ich kontrolowania lub
poczucia się silniejszymi, lub w jakikolwiek innym. Jednakże nie mam
zamiaru tracić ani chwili na zasilanie energią tej perspektywy. Dla mnie
o wiele istotniejsze jest przyjąć do wiadomości, że wszystkie przekonania
Są:

• Zwykłymi obserwacjami.

• Są zmienne (każdy z nas ma moc, aby zmienić swoje przekonania, a co


za tym idzie, i rzeczywistość).

Każdy cymbał na świecie może robić, co chce, nie muszę wybierać tego
do mojego hologramu. I ty też nie.
Na pewnym etapie historii ludzkości ktoś zaobserwował, że jedni mają
więcej niż inni i narodziła się teoria niesprawiedliwości – po prostu z tego
powodu, że nikt nie rozumiał, dlaczego tak się dzieje. I z pozycji
bezsilności, z pozycji pragnienia czegoś i braku wiedzy, jak to osiągnąć,
uznano, że w większości przypadków nie możemy mieć tego, co chcemy.
Jednakże trzymanie się tej perspektywy jest jak twierdzenie, że nie
możemy teraz jeździć samochodami, ponieważ nie wiedzieliśmy, na czym
polega ich działanie w szesnastym wieku. Albo że nie możemy używać
komputerów, ponieważ był czas w naszej historii, kiedy nie istniały. Tylko
dlatego, że jakiś facet kilka tysięcy lat temu nie mógł zrozumieć, na czym
polega mechanizm działania rzeczywistości, nie oznacza, że dziś musimy
nadal funkcjonować, bazując na tej perspektywie. Rozwinęliśmy się.
Wiemy o wiele więcej teraz, niż wiedzieliśmy wtedy. Mamy dostęp do
Szerszych danych.
Obecnie łatwiej niż kiedykolwiek dostać to, co chcesz. Włączasz
komputer, zamawiasz coś w Internecie, wpisujesz numer karty kredytowej,
Siadasz i czekasz, kiedy pyszności pokażą się w twoich drzwiach. Nie
musisz się nawet ubierać.
W różnych miejscach na świecie osiemnastolatkowie zakładają firmy,
które przynoszą dochód miliardów dolarów. Ludzie bogacą się i stają się
szczęśliwi, robiąc rzeczy, które kochają, podróżując z dziećmi naokoło
świata i spełniając swoje marzenia. Mamy obecnie więcej niż kiedykolwiek
dowodów na to, że naprawdę możemy mieć to, co chcemy. Jednak musimy
mieć wolę, aby w to uwierzyć, lub przynajmniej być otwarci na taką
możliwość.

A co, gdybyś naprawdę otrzymała wszystko, co kiedykolwiek chciałaś?


Większość ludzi nawet nie rozważa tej myśli, bo jest zbyt bolesna. Są
przekonani, że nie ma takiej opcji – zaakceptowali to jako prawdę i nawet
się ponownie nie zastanowili. Pomyśl o tym przez sekundę; wspólnie, en
masse, zwyczajnie zaakceptowaliśmy twierdzenie, że w życiu chodzi
o przetrwanie, a nie o rozwój, że szczęście jest dla kilku wybrańców losu
i że lepiej nie gonić za marzeniami, bo one oznaczają rozczarowanie.
Bardzo niewielu z nas podniosło kiedykolwiek rękę i podważyło to
przekonanie. Pewnie, pomstowaliśmy na nie, na jego niesprawiedliwość,
ale co, jeśli całe jego podstawy są fałszywe? Co, jeśli możemy mieć, co
chcemy, ale do tej pory zwykle nie mieliśmy, ponieważ zdecydowaliśmy,
że nie możemy? Co, jeśli ci wszyscy ludzie odnoszący super sukcesy,
opowiadający nam, że każdy z nas, realizując swoje pasje, również mógłby
osiągnąć sukces, nie kpili z nieszczęśników, ale cały cholerny czas mówili
najszczerszą prawdę?
Pięć Podstawowych Kroków Zmieniających Przekonania
i Uwalniających Opór zależy od uznania, że posiadanie tego, czego chcesz,
jest przynajmniej możliwością. Zapytaj siebie, czy właściwie wierzysz, że
jest dla ciebie lub kogoś takiego jak ty możliwe, by mieć to, co chcesz,
nawet jeśli nie wiesz, jak to się stanie. Czy masz wolę chociażby rozważyć
myśl, że być może, tylko być może, możesz mieć, a nawet będziesz miała
to, co chcesz? Czy dokonasz dziś nowego wyboru i czy będziesz go
dokonywała, aż stanie się on automatyczną decyzją?

Bzdurne Przekonanie Podstawowe nr 3:

Przekonań się nie wybiera


Podobnie jak Bzdurne Przekonanie Podstawowe nr 2, pomysł, że
przekonań się nie wybiera, idzie ramię w ramię z Bzdurnym Przekonaniem
Podstawowym nr 1, mówiącym o tym, że jest tylko jedna prawda.
Ograniczenie to można dostrzec we wszystkich sferach życia, włączając
religię i naukę.
Zabawne, że mimo iż to Cholerne Przekonanie Podstawowe jest
szeroko rozprzestrzenione, właściwie nie musimy nim zbyt mocno
potrząsać, żeby się rozpadło, jak domek z kart. Widzisz, przekonanie, że to,
w co wierzymy, nie jest wyborem (akceptowanie punktu widzenia jako
faktu absolutnego, z którym MUSIMY się zgodzić), działa tylko w jedną
stronę. Czyli stosujemy to wobec siebie, a coś dokładnie przeciwnego
Stosujemy wobec każdego, kto się z nami nie zgadza.
Ktoś, kto żarliwie wierzy, że Bóg zabije go, jeśli będzie oglądał reality
show, lub ktoś, kto zdecydował, że wszyscy socjaliści czy demokraci to
idioci, będzie argumentował, że jego przekonanie jest prawdziwe, a jest po
prostu tym, czym jest. Co więcej, będzie nalegał, że nie ma innego wyboru,
jak tylko tak myśleć, skoro każde inne przekonanie jest błędne, stanowi
herezję, bluźnierstwo lub jest niebezpieczne albo po prostu głupie. Poza
tym każdy, kto nie ma takiego samego przekonania, powinien zmienić
zdanie i zaakceptować jedyną „prawdę”. Innymi słowy, twoje niepoprawne
przekonanie jest wyborem, natomiast moje poprawne przekonanie nie jest.
To naprawdę SZCZyt arogancji.
Ci, którzy reprezentują to przekonanie, nie biorą nawet pod uwagę, że
punkt widzenia innej osoby może być wartościowym wyborem. Może oni
Sami by go nie zaadoptowali, ale mimo wszystko wartościowym. W ich
oczach oponenci z rozmysłem i świadomie postanowili nie akceptować
prawdy, a zamiast tego zdecydowali zrobić uparcie coś, o czym dobrze
wiedzą, że jest złe. Jak możesz sobie wyobrazić, ten rodzaj ludzi widzi
świat w większości w kategoriach dobra i zła, czerni i bieli.
U swych podstaw owo przekonanie obala wolną wolę. Ponownie, jeśli
mamy mieć prawdziwie wolną wolę, wszystkie wybory muszą być równie
wartościowe i dostępne. Decydując, że niektóre lub większość opcji, do
których mamy dostęp, jest błędna, że będziemy ukarani, gdy je
wybierzemy, lub że spowoduje to zniszczenie ludzkości albo rozpad
Społeczeństwa, etc., wykluczamy wolną wolę. Nie możesz mieć wolnej
woli i zarazem ograniczonego wyboru.
Pomyśl o tym: każdy, kto kiedykolwiek zmienił swoje zdanie na jakiś
temat, musi przyznać, że nawet jeśli myślał na pewnym etapie, że miał
całkowitą rację, zebranie większej ilości danych udowodniło mu, że był
W błędzie, co spowodowało wyciągnięcie nowego wniosku, przeciwnego
starej perspektywie. Uznając ten fakt, należy też przyznać, że skoro ktoś raz
był w błędzie, logiczne jest, że może się mylić ponownie. I może to
dotyczyć czegokolwiek. Musiałby również przyznać, że wybrał przyjęcie
nowego przekonania, kiedy zaczęło to mieć sens. A to oznacza rozpad
Bzdurnego Przekonania Podstawowego nr 3.
Skoro to przekonanie jest tak nonsensowne i rozpada się w tak łatwy
sposób, to dlaczego tak wielu trzyma się go kurczowo z taką desperacją?
Tu wszystko zaczyna się nieco bardziej komplikować. Widzisz, to
przekonanie przeplata się z Bzdurnym Przekonaniem Podstawowym nr 1,
które mówi, że jest tylko jedna prawda. Jako że gdzieś w środku wiemy, iż
w rzeczywistości nie ma tylko jednej prawdy, starając się jednocześnie
trzymać teorii, że tak jest, więc zawsze będziemy przynajmniej trochę
niepewni w naszych poglądach. Możemy przeciwdziałać temu brakowi
pewności i tym samym ustabilizować strukturę Bzdurnego Przekonania
Podstawowego nr 1 poprzez przyswojenie teorii, że w istocie rzeczy nie
mamy wyboru w tej kwestii, i zwalenie winy za całe niepowodzenie na
Boga lub logikę albo moralność bądź [wstaw inny dowolny powód, którego
chcesz tu (nad)użyć].
Gdy wierzysz, że istnieje tylko jedna właściwa odpowiedź, udzielenie
złej jest bardzo, bardzo złe (spalisz się w piekle, zostaniesz odrzucona
przez społeczeństwo, umrzesz samotna w tundrze), twoje poczucie
bezpieczeństwa i prawdopodobnie nawet przetrwanie są zależne od tego,
czy masz rację. Bez względu na wszystko. Jeśli jednak nie jesteś
Całkowicie pewna, czy twoje przekonanie jest tym jednym, jedynym
prawdziwym przekonaniem, będziesz musiała albo stwierdzić, że żadne
przekonanie nie jest właściwe, albo zmusić wszystkich, którzy się z tobą
nie zgadzają, by Ci ulegli.
Jeśli nikt ci się nie przeciwstawia, dowodzi to, że masz rację. Racja?
Jesteś bardziej skłonna uskutecznić drugą metodę (wymuszanie) niż
pierwszą, nie z tego powodu, że wynika to z twojej natury, tylko dlatego, że
Zostałaś nauczona, że tak się robi. Znalazłaś więc innych, którzy się z tobą
Zgadzają, i walczysz z każdym, kto podważa którąkolwiek z twoich opinii.
Im bardziej się boisz, że nie masz racji, tym bardziej zacięcie walczysz.
Możesz nawet próbować wprowadzać prawo zabraniające posiadania
punktu widzenia innego niż twój. W najcięższych przypadkach zabijesz
tych, którzy otwarcie nie poprą tego, że masz rację.
To przekonanie, choć kruche, stabilizuje całą chmarę innych
ograniczających przekonań. To sprawia, że mamy możliwość trzymania się
najróżniejszych nielogicznych konkluzji, które nie służą nam od epoki
kamiennej. Jeśli tylko jedno przekonanie może być właściwe (czyli
przekonanie nie jest wyborem), a ty MUSISZ MIEĆ RACJĘ, żeby
przetrwać, spędzasz cały swój czas, broniąc swoich przekonań, Zamiast je
eksplorować w celu zrozumienia, czy są one przekonaniami, których
chcesz się trzymać.
Pięć Podstawowych Kroków Zmieniających Przekonania
i Uwalniających Opór zależy od tego, czy zrozumiesz, że możesz wybrać
to, w co wierzysz, i że możesz zmienić swoją perspektywę, gdy zechcesz.
Nie możesz zdecydować, którą perspektywę wybrać, jeśli nie bierzesz pod
uwagę innych jako wartościowych. Nie możesz zmienić swoich przekonań,
dopóki się obawiasz, że uczynienie tego ściągnie na ciebie przekleństwo,
zabije cię albo zrujnuje ci życie. Na szczęście gdybyś zastosowała do tego
przekonania choćby odrobinę logiki, rozpadłoby się ono jak mokry papier
toaletowy.
Każda perspektywa jest wartościowa i istnieje po to, by się nią dzielić
i dyskutować na jej temat, a nie spierać się. Nasza umiejętność wybierania
perspektywy (Wolna Wola) jest jednym z największych darów, jakie
otrzymaliśmy, oraz jednym z głównych filarów mechanizmu gry
w rzeczywistość.

Bzdurne Przekonanie Podstawowe nr 4:

Uwierzę, gdy zobaczę


Żyjemy w świecie opartym na dowodach lub na podejściu pod tytułem
„pokaż mi”. „Gdy zobaczę, to uwierzę” – mówimy. I wielu spośród nas,
Szczególnie tych inteligentnych, argumentowałoby, że jest to dobry system.
W końcu nie chcemy wierzyć w żadne historyjki, nieprawdaż? Nie chcemy
wyjść na głupców i wierzyć, że jednorożce i Smoki wędrują po
niezaznaczonych na mapach wzgórzach Anglii. Czy chcemy?
Słuchaj mnie teraz uważnie. Obiecuję, że nie dam się ponieść i nie będę
próbowała Cię przekonać, że Wielka Stopa istnieje.
Opowiadam się tylko za tym, żeby nigdy nie wykluczać żadnej
możliwości. Przecież nie możesz udowodnić czegoś negatywnego (nie
możesz udowodnić, poza wszelką wątpliwość, że Wielka Stopa NIE
istnieje...).
Zróbmy małą powtórkę na temat tego, jak tworzymy naszą
holograficzną rzeczywistość. Skupiamy się na czymś i zaczynamy
wibrować częstotliwością, którą ta rzecz dla nas reprezentuje. Gdy
skupiamy się na tym jeszcze dłużej, Prawo Przyciągania powoduje, że
dołącza więcej energii o tej samej częstotliwości (to rośnie) i pojawia się
Coraz więcej dowodów posiadających tę częstotliwość. Gdy doświadczamy
tych dowodów, rodzi się pragnienie czegoś nawet lepszego. Możemy sobie
z niego zdać sprawę lub nie.
To pragnienie w tym danym momencie nie będzie miało fizycznej
manifestacji w naszej rzeczywistości. Będzie zaledwie myślą, pomysłem.
Jest realne w świecie niefizycznym, ale by tego doświadczyć, musimy się
dostroić do Częstotliwości, którą to coś posiada. Innymi słowy, musimy
chcieć skupić się na czymś, na co w danym momencie nie posiadamy
dowodów. Jeśli tego nie zrobimy, nie zrealizujemy naszych pragnień
i będziemy przeżywali to samo doświadczenie raz po raz. Będziemy
w kółko otrzymywali tę samą rzeczywistość. Utkniemy w dole, biegając
bezustannie w tę iz powrotem.
To nie jest takie irracjonalne, jak się wydaje. Prawdziwi naukowcy są
marzycielami. Muszą być. Naukowiec oczekujący przełomu musi wierzyć,
że rozwiązanie istnieje, nawet jeśli w danym momencie nie wie jakie –
nawet jeśli żaden inny człowiek w historii wszechświata nie znalazł tego
rOZWiązania.
W rzeczywistości po to mamy w naszym przyborniku do
manifestowania rzeczywistości narzędzia w postaci „wyobraźni” i „wiary”.
„A co to takiego?” – słyszę, jak pytasz. Nie wiedziałaś, że wyobraźnia
i wiara są narzędziami? Są. Widzisz, nic się nie marnuje. Nic w twojej
rzeczywistości nie istnieje przez przypadek, pomyłkę, poprzez zbieg
okoliczności. To odnosi się zarówno do dzieciaka kopiącego w twój fotel
w samolocie, jak i do twoich cech charakteru i umiejętności. Wszystko,
naprawdę WSZYSTKO ma swój cel.
Jeśli weźmiemy pod uwagę, że to NIE jest gra, której nie da się wygrać,
że ta gra jest w gruncie rzeczy bardzo, bardzo możliwa do wygrania, Czyż
nie jest to logiczne, że posiadamy wszystkie narzędzia, których
potrzebujemy w celu osiągnięcia sukcesu? Cóż, okazuje się, że tak. Dwa
z tych narzędzi to wyobraźnia i wiara.
Często traktujemy wyobraźnię jak luksus dzieciństwa, na który nie ma
miejsca w poważnym świecie dorosłych, jednak tak naprawdę jest to
mechanizm umożliwiający nam dostrojenie się do częstotliwości, która nie
ma reprezentacji w postrzeganej rzeczywistości. W zasadzie w taki sposób
kreujemy nową rzeczywistość, inną od tej, którą widzimy w danym
momencie. Gdy sięgamy po rozwiązanie, które jeszcze nie istnieje,
używamy wyobraźni, by się z nim połączyć. Na początku możemy sobie
wyobrazić jedynie bardzo przybliżone rozwiązanie, ogólnie pozytywny
wynik (lub po prostu chwycić się myśli, że takie rozwiązanie istnieje), ale
Z Czasem skupiając się i pozwalając Prawu Przyciągania wykonywać jego
zadanie, będziemy umieli wyobrazić sobie upragniony rezultat coraz
bardziej szczegółowo. Bez narzędzia wyobraźni nie moglibyśmy
wykreować niczego ponad to, co już w rzeczywistości jest. W rzeczy samej
wyobraźnią przywołujemy świat do istnienia.
Wiara jest narzędziem pozwalającym nam uwierzyć, że dane
rozwiązanie, na którego poparcie nie mamy w danym momencie żadnego
dowodu, może dojść i dojdzie do skutku.
Bez wiary nie moglibyśmy w pełni dostroić się do częstotliwości tego,
co sobie wyobraziliśmy. Wyobraźnia bez wiary jest fantazją. Jeśli
naprawdę chcesz doświadczyć czegoś w swojej rzeczywistości fizycznej,
musisz posiadać i jedno, i drugie.
Niestety w naszym społeczeństwie wiara ma zupełnie inne znaczenie.
Gdy mówimy o wierze, zwykle mamy na myśli „ślepą wiarę”, oznaczającą,
że powinniśmy wierzyć w coś, w co absolutnie nie wierzymy, bez żadnego
na to dowodu. Jednakże wiara tak nie działa. Pamiętaj, że nikt nie może cię
o niczym przekonać, musisz zdecydować, że dasz się przekonać.
Przyjrzyjmy się najlepszemu przykładowi wiary – wierze w Boga. Ludzie
prawdziwie wierzący w Boga nie wierzą po prostu dlatego, że ktoś im
kazał. Ci, którym kazano, mogli próbować wierzyć w Boga, a nawet bronić
wiary do śmierci, by uniknąć konfrontacji z myślą, że nie są naprawdę
pewni istnienia Boga, ale jeśli ich osobiste kryteria przyjęcia wiary nie
zostały spełnione – nie są.
Ci, którzy prawdziwie wierzą w Boga i nie mają potrzeby bronienia
Swej wiary (ich wiara nie jest zachwiana przez kogoś, kto jej nie podziela),
niewątpliwie mają za sobą jakiegoś rodzaju doświadczenie, które tę wiarę
poparło. Dostarczono im wystarczającą ilość dowodów, by pozwolili sobie
na świadome wybranie tej wiary.
Wiem, co teraz myślisz. Czyż sama sobie nie przeczę? Czyż nie
powiedziałam, że musisz uwierzyć, zanim zobaczysz, a potem podałam
przykład, jak zobaczenie czegoś może spowodować, że uwierzysz? Nie.
Pozwól mi wyjaśnić.
Przekonania, szczególnie te podstawowe, które wpływają na to, jak
widzisz świat i twoje własne w nim miejsce, nie tworzą się (i nie zmieniają)
w sposób natychmiastowy. Podczas gdy niektóre pomniejsze przekonania
mogą być rezultatem pochopnej decyzji, większość z nich będzie
przyjmowana stopniowo. Proces formowania się decyzji jest również
postępujący. Mam nadzieję, że dostrzegasz tu pewien schemat. Nic
w naszej rzeczywistości nie dzieje się natychmiast lub w oderwaniu od
reszty. Nic po prostu nie pojawia się i nie znika. Zawsze, ZAWSZE, ma
miejsce Progresja. Rzeczywistość tworzy się, a manifestacje przybliżają się
i oddalają. Grawitują bliżej lub dalej od naszej rzeczywistości. Nigdy nie
będziesz miała negatywnej manifestacji, która nie była poprzedzona
negatywnymi emocjami i całym mnóstwem negatywnych synchronii.
Nigdy nie będziesz w stanie niczego wykluczyć ze swojej rzeczywistości,
ale jeśli skupisz się na czymś innym, będziesz mogła tę nową manifestację
rozwinąć i patrzeć, jak niechciana zanika.
Z przekonaniami jest tak samo. Gdy wyobrażasz sobie nowe
rozwiązanie, robisz to stopniowo. Kiedy jesteś skupiona na problemie,
a potem przechodzisz do rozwiązania, przełączasz się z jednej Progresji
Manifestacji (patrz strona 75), która może być już w drodze, na nową.
Innymi słowy, zaczniesz od nowa etap 1 nowej Progresji. Na początku
będziesz tylko w stanie wyobrazić sobie rozwiązanie w jego najbardziej
ogólnej formie – jedynie kontur tego, czego chcesz. W zasadzie zaczniesz
od wyobrażania sobie, że pojawiło się rozwiązanie. Nie będziesz jeszcze
mogła zobaczyć dokładnie, co to za rozwiązanie, Co Ono za sobą pociąga,
czy jak do niego dojdzie. Po prostu zaczniesz od patrzenia na problem jak
na rozwiązany, co sprawi, że poczujesz się dobrze (to twoja informacja
zwrotna, że jesteś na właściwej drodze). Jeśli spróbujesz zobaczyć
rozwiązanie dokładniej, obejdziesz część Progresji (przejdziesz do etapu 3
i dalej), przestając harmonizować z rozwiązaniem – nie będzie to
wzbudzało w tobie przyjemnych uczuć.
Pomyśl o tym w taki sposób: powiedzmy, że patrzysz przez teleskop,
Szpiegując kogoś poruszającego się po mieście. W tym momencie
Spoglądasz na ekran komputera twojego obiektu, robiąc tak mocne
zbliżenie, że możesz nawet zobaczyć, co ta osoba pisze. Powiedzmy teraz,
że musisz znaleźć nowy obiekt w kompletnie innym budynku. Jeśli
spróbujesz jedynie obrócić teleskop w celu znalezienia nowego obiektu,
przy ciągłym nastawieniu teleskopu na zbliżenie nie zobaczysz nic prócz
niewyraźnej plamy. Szukanie nowego obiektu będzie jak szukanie igły
w stogu siana. Jeśli jednak zamiast patrzeć w wizjer, popatrzysz na niebo
nad miastem (Szersza, bardziej ogólna perspektywa), możesz znaleźć
budynek, w którym pracuje twój nowy obiekt, i ustawić na niego teleskop.
Możesz więc nastawić przyrząd na mniejsze zbliżenie, żeby znaleźć
odpowiedni rząd okien, a następnie zwiększyć zbliżenie, by nakierować je
na odpowiednie okno, biurko i w końcu ekran komputera.
Innymi słowy, jeśli chcesz zmienić obiekty (przejść od problemu do
rozwiązania), musisz się cofnąć, przybrać szerszą perspektywę, by od nowa
zorientować się w sytuacji, a następnie stopniowo skupiać się na nowym
obiekcie. Jeśli za wcześnie obejmiesz zbyt wąski punkt skupienia, pogubisz
się, a wszystko się rozmaże i popadniesz we frustrację.
Dzięki działaniu Prawa Przyciągania OWO Zawężanie Skupienia pojawia
się automatycznie. Gdy określona Częstotliwość zostanie aktywowana,
Prawo Przyciągania dostarczy inne manifestacje, bardziej szczegółowo
pasujące do tej częstotliwości. Musisz jednak pozwolić temu procesowi się
rozwijać, zamiast starać się obejść część Progresji. Nie znajdziesz
konkretnego okna, jeśli nie poświęciłaś wcześniej czasu na wyszukanie
odpowiedniego budynku. Nie znajdziesz odpowiedniego biurka, jeśli
Wcześniej nie poświęciłaś czasu na Znalezienie właściwego okna, i tak
dalej. Każdy krok prowadzi do następnego.
Wróćmy teraz do pytania, jak się ma do tego narzędzie wiary. Gdy
wyobrażasz sobie rozwiązanie oraz to, jak będziesz się czuła, gdy ono
stanie się rzeczywistością, coraz więcej szczegółów będzie się
manifestowało, a obraz będzie się stawał coraz wyraźniejszy. Potrzebujesz
jedynie mieć wystarczająco silną wiarę, aby wierzyć w to, co jest w danym
momencie w twojej wyobraźni. Nie musisz mieć ślepej wiary
W rozwiązanie, którego jeszcze nie jesteś w stanie sobie wyobrazić, a twoja
wyobraźnia tylko pod takim warunkiem będzie w stanie bez trudu przejść
do następnego etapu Progresji Manifestacji, ale również niezbyt daleko.
Mówiąc inaczej, musisz tylko uwierzyć, że potrafisz znaleźć ten drugi
budynek, a nie ekran komputera nowego obiektu. Następnie musisz
uwierzyć, że możesz znaleźć okno, i tak dalej.
Powiedzmy, że brakuje ci poczucia własnej wartości i chciałabyś
zmienić to przekonanie. Ślepa wiara wymagałaby od ciebie, abyś sięgnęła
po coś zupełnie przeciwnego: po myśl, że jesteś wartościowa,
i wymagałaby również, byś zrobiła wszystko, żeby w to uwierzyć.
Powtarzasz więc afirmację o poczuciu własnej wartości. I... nic się nie
wydarza. Właściwie możesz czuć się nawet gorzej. Problem polega na tym,
że sięgasz zbyt daleko nie szanujesz Progresji Manifestacji. Jeśli jednak
zaczniesz zmieniać swoje przekonanie stopniowo, używając swojej
wyobraźni do znajdowania rozwiązań, nieważne jak ogólnych, które będą
powodowały, że będziesz się czuła dobrze oraz będziesz miała wiarę w to,
że te rozwiązania mogą się pojawić (na przykład: „wierzę, że w końcu
poczuję się lepiej”), zrobisz znacznie większy postęp. W rozdziale 10 i 11
Spędzimy dużo więcej czas na omawianiu procesu stopniowej zmiany
przekonań, a teraz zapamiętaj tylko, że jest to proces stopniowy, że
wszystko stanowi Progresję i że jedyne, co musisz zrobić, to korzystać
Z wyobraźni i wiary w następny krok w Progresji.
W momencie, gdy dogłębniej zrozumiesz progresywną naturę
rzeczywistości, przyjęcie perspektywy mówiącej, że musisz uwierzyć, żeby
zobaczyć, stanie się prostsze. W końcu dowód fizyczny nie może się
zamanifestować aż do chwili, gdy dopasujesz się do częstotliwości, która
pozwoli ci go dostrzec. Jeżeli jednak zrozumiesz, jak krok po kroku
dostroić się do tej częstotliwości, pozwalając każdemu pojawiającemu się
dowodowi na podsycanie kreacji i przyjmowanie następnego dowodu,
będziesz posiadała całą wiedzę, której potrzebujesz, aby uformować swoją
rzeczywistość w dowolny sposób.
Pięć Podstawowych Kroków Zmieniających Przekonania i zależy od
przyznania, że rzeczywistość jest czymś więcej niż tym, co w danym
momencie możesz fizycznie dostrzec, i że możesz sprawić, by
zamanifestowało się tej rzeczywistości „więcej” poprzez stopniowe
budowanie wiary w jej fizyczne istnienie. Nie możesz szukać dowodu
pozwalającego Ci przyjąć w pełni nowe przekonanie, jeżeli nie chcesz
przynajmniej uwierzyć w jego istnienie.

Podsumujmy...
Zgłębiłyśmy:

• Czym jest rzeczywistość.


• Co mamy naprawdę na myśli, gdy mówimy o dopasowaniu
częstotliwości (reprezentacyjnej częstotliwości).

• Jak rodzą się pragnienia.

• Twoje emocje stanowią system informacji zwrotnej, pomagający ci


dostroić się do tego, czego pragniesz.

• Mechanikę działania Prawa Przyciągania.

• Jak obierasz sobie to, co chcesz, żeby się zamanifestowało w twojej


rzeczywistości.

• Jak dokładnie manifestacje stają się rzeczywistością.

• Jak automatycznie ustawiasz swoją kolejną manifestację poprzez


reakcję na obecną.

• Czym jest opór i jakie są podstawowe wymagania, aby go uwolnić.

Czy jesteś gotowa, aby wybiec na łono „prawdziwego świata” i zacząć


stosować tę wiedzę? Jeszcze nie.
Widzisz, mimo że właśnie rozłożyłam na czynniki pierwsze cztery
z największych przekonań podstawowych, które tkwią w naszym
społeczeństwie i które zostały w tobie najprawdopodobniej do pewnego
stopnia zaprogramowane, nie będziesz jeszcze wolna od ograniczających
przekonań. W istocie poza milionami i miliardami przekonań, jakie
posiadasz, mały, ale znaczący procent zawsze okaże się zdezaktualizowany
i będzie potrzeba, aby go zastąpić. Pokazałam ci podstawowy proces, jak
Zmienić ograniczające przekonanie (patrz strona 107), ale jeszcze nie
nauczyłam cię, jak właściwie odnaleźć te przekonania.
Mogłabyś oczywiście przeczytać tonę książek, wystawić się na masę
różnych perspektyw i dowodów je popierających w nadziei, że rozpoznasz
swoje ograniczone przekonania w historii kogoś innego. Jest to
wartościowa technika, ale bardzo powolna. Będziesz musiała przeczytać
wiele książek i nie dostaniesz żadnej gwarancji, że czytane książki będą
zawierały coś dla ciebie użytecznego. To jak szukanie wiatru w polu.
Jeśli jednak rozumiesz, jak właściwie działa rzeczywistość, a teraz już
rozumiesz, możesz użyć tej wiedzy, by sprawić, żeby te upierdliwe
przekonania zaczęły wołać: „Juhu! Tu jesteśmy!”. Inaczej mówiąc, zamiast
wertować wszystkie swoje przekonania w poszukiwaniu tych
Ograniczających, możesz sprawić, że One same się pokażą.
Przedyskutujemy to w rozdziale 9, ale zanim będziemy mogli to zrobić,
musimy pokopać głębiej. Dużo, DUŻO, głębiej.
• • • • • ROZdZiał 7 • • • • •

Spektrum Umocnienia

rzeanalizowaliśmy już podstawy działania rzeczywistości i tego, jak ty,


P Silny kreatorze, mający władanie nad tą rzeczywistością, możesz ją
kontrolować. Nadszedł więc czas, by zagłębić się w sedno sprawy. Jak do
tej pory zrozumiałaś wystarczająco dużo, by zapoczątkować pewne zmiany
w swoim świecie. Znasz podstawowe zasady gry i posiadasz cały inwentarz
narzędzi będących do twojej dyspozycji. Wiesz, że należy się skupiać na
Czymś pozytywnym, Zwracać uwagę na to, CO CZujesz, i robić wszystko, by
czuć się dobrze. A najważniejsze jest to, że doskonale wiesz, dlaczego to
wszystko jest takie ważne.
Nadszedł czas, by podarować Ci zaawansowaną instrukcję, rozumienie,
które pozwoli Ci znaleźć każdy opór i odblokować go z chirurgiczną
precyzją, jak również dostroić swoje skupienie do tego, czego chcesz, tak
aby to się zamanifestowało w twojej rzeczywistości – łatwo i bez żadnego
wysiłku.
Czas dotrzeć do sedna Świadomego Otrzymywania, zgłębić nasze
emocje i to, co one w istocie oznaczają, oraz nauczyć się, jak dokonać
Zamiany gorszego uczucia na lepsze.
Jak wspomniałam w rozdziale 2, ludzkość jest w trakcie procesu
przechodzenia przez próg pomiędzy Starym Światem, który kręci się wokół
minimalizacji bólu, a Nowym Światem, skupiającym się na zwiększaniu
przyjemności. Ta przemiana oraz korespondujące z nią punkty skupienia
(przyjemność kontra ból) mogą zostać oznaczone na spektrum, które
nazywam „Spektrum Umocnienia”.
Wyobraź sobie podstawową oś liczbową: horyzontalną linię z liczbami,
gdzie zero oznacza miejsce w środku, z numerami dodatnimi (1,2,3, etc.)
ustawionymi rosnąco po prawej i numerami ujemnymi (-1,-2,-3, etc.) po
lewej. Nie martw się, to już cała matematyka, jaka W tym jest.
Przygotowałam ci nawet diagram, by wszystko uprościć: patrz rys. 1
poniżej:

PLFIKI
Neutralny:
brak bólu

+— ––––––––––>
-6 -5 -4 -3 -2 -1 0 +1 +2 +3 +4 +5 +6
| | |
W W
Gdzie żyła Dokąd
większość ludzi zmierzamy

Rys. 1. Spektrum Umocnienia

Na tej osi liczbowej zero reprezentuje punkt neutralny, gdzie nie ma


bólu, ale nie ma również przyjemności. Negatywny koniec Spektrum
reprezentuje Stary Świat, gdzie bardziej koncentrujemy się na tym, co na
świecie jest nie tak, a decyzje podejmowane są na bazie wyboru tego, co
jest mniej bolesne. Im mniejsza liczba (-10 jest niższe od -5) lub im dalej
przechodzisz na lewą stronę Spektrum, tym gorzej się czujesz.
Pozytywny koniec Spektrum reprezentuje Nowy Świat, gdzie skupiamy
się na tym, co jest w świecie dobre i jak uczynić go nawet lepszym,
a decyzje podejmowane są na bazie wyboru tego, co wzbudza w nas
przyjemniejsze uczucia. Im większa liczba lub im dalej przechodzisz na
prawo Spektrum, tym lepiej się czujesz.

Życie według Spektrum


W przeszłości mieliśmy tendencję do funkcjonowania po negatywnej
stronie Spektrum. My, jako społeczeństwo, byliśmy (i nadal jesteśmy)
Zwykle skupieni na problemie (co jest źle?), Zamiast na rozwiązaniu (jak
chcielibyśmy, żeby było?). Jesteśmy przekonani, że ból jest nieodzowną
częścią życia, a nawet dumni z tego, ile możemy znieść („Mój próg bólu
jest TAAAAAAK wysoki, że mogę pracować 80 godzin tygodniowo!
Mając grypę! Jednocześnie opiekując się piątką dzieci! Które też mają
grypę! Żadna ilość cierpienia mnie nie powstrzyma!). I najczęściej naszym
głównym celem było dotarcie do zera – Co wielu ludzi uważało, i nadal
uważa, za najwyższy możliwy cel. Innymi słowy, po prostu robiliśmy, co
w naszej mocy, by ograniczyć ból, a nawet mieliśmy nadzieję w ogóle go
wyeliminować.
Większość naszych organizacji jest nadal na to nastawiona. Działanie
naszych instytucji medycznych i psychologicznych jest tak zaplanowane,
by zmienić nasz stan z niefunkcjonowania na funkcjonowanie, ze stanu
choroby na nie tak poważną chorobę, ze stanu cierpienia na stan
niecierpienia. Jednak brak bólu nie jest tym samym, co przyjemność. Tylko
dlatego, że nie czujesz się źle, nie oznacza, że czujesz się dobrze. Mówiąc
bardziej dosadnie, zdecydowanie o niejedzeniu papryczek jalapeño, aby
uniknąć płomieni wychodzących z ust (a potem ich otwierania, co jest
znacznie, znacznie gorsze), nie jest tym samym, co zjedzenie czekolady,
ani nawet podobnym.
Punkt neutralny znajduje się pośrodku Spektrum. Istnieje zupełnie inna
strona, inny świat do zgłębiania. Jest to świat Spektrum, na który budzi się
Coraz więcej ludzi. Ty jednak nie musisz na nich czekać, żeby spowodować
w sobie przemianę. Widzisz, Spektrum działa zarówno na poziomie makro,
jak i mikro. Może mieć zastosowanie dla społeczeństwa, grupy ludzi,
kultury, rodziny, jednej osoby, a nawet jednego momentu w życiu tej
osoby. Jako społeczeństwo możemy funkcjonować po negatywnej stronie
Spektrum. W naszych serwisach informacyjnych są niemal wyłącznie złe
informacje. Nasi politycy są bardziej zainteresowani wojną niż pokojem.
Ludzie ogólnie spędzają więcej czasu na psioczeniu i narzekaniu niż na
chwaleniu i byciu wdzięcznymi. Jednakże ty jako jednostka nie musisz tego
kupować. Możesz wybrać bycie w którymkolwiek punkcie Spektrum bez
względu na to, gdzie są twoi sąsiedzi, koledzy czy rodzina. Społeczeństwo
może biadolić, a ty możesz być Słodkim Szczęśliwym Szczeniaczkiem.
Zauważ, że nie musisz być szczęśliwa z powodu ich smutku, po prostu nie
musisz do nich dołączać.
Co więcej, jednego dnia możesz być po jednej stronie Spektrum,
a innego po drugiej. W jednej sprawie mogłabyś być na -3, a w innej na +2.
Jak powiedziałam, ma to zastosowanie w skali makro (wielkiej, społecznej)
i mikro (maciupkiej, osobistej, nawet z momentu na moment).
Nie ma dobrego lub złego miejsca na Spektrum. Dlatego właśnie
używam osi liczbowej do zaprezentowania tej teorii. W matematyce nie ma
OSądów. Jedna liczba nie jest lepsza ani gorsza od drugiej. Wszystkie są po
prostu liczbami. Liczba ujemna nie jest zła czy niekorzystna. W tym
kontekście określenie „ujemna” nie oznacza niechciana. Jest to jedynie
Sposób na oznaczenie tego, w którym punkcie Spektrum Się Znajdujesz lub
jeśli wolisz, sposób na określenie wysokości twoich wibracji.
Chciałabym teraz coś wyjaśnić: gdy mówimy o wibracjach, musimy
pamiętać, że zawsze jest to względne. Pamiętasz z rozdziału 4 (patrz strona
67), że „wyższe” wibracje po prostu oznaczały stan większej harmonii,
czyli taki, w którym ty czujesz się lepiej? To samo ma zastosowanie
również tutaj. W zasadzie jest to dokładnie taki sam proces. Gdy skupiasz
się na czymś, co sprawia, że czujesz się lepiej, idziesz w górę (w prawą
stronę) Spektrum. Dlatego też twoje wibracje stają się „wyższe” (ale
niekoniecznie wyższe od wibracji innej osoby, po prostu wyższe, niż były
przedtem – dla Ciebie). Gdy skupiasz się na czymś, co sprawia, że czujesz
się gorzej, idziesz w dół (w lewą stronę) Spektrum. Twoje wibracje stają się
„niższe”, niż były wcześniej. Gdy więc Słyszysz, jak nauczyciele, włączając
W to mnie, mówią o „podnoszeniu wibracji”, mamy na myśli przesuwanie
się w górę Spektrum. Ale dlaczego jest to istotne? Dlaczego opowiadam ci
o tym Spektrum? Są dwa powody:

1. Spektrum Umocnienia jest w zasadzie szkieletem Świadomego


otrzymywania. Przedstawiłam ci bardzo podstawową oś liczbową, ale
zanim dojdziemy do końca tej książki, wypełnię ten szkielet znacznie
większą ilością informacji.

2. To, gdzie się znajdujesz na linii Spektrum, determinuje nie tylko twoje
samopoczucie, ale również to, jakie techniki potrzebujesz zastosować,
aby poczuć się lepiej. To właśnie jest powodem, dla którego
W przypadku niektórych osób, aby poczuły się lepiej, najkorzystniej jest
uciąć sobie drzemkę, a inni osiągną rezultaty poprzez skupianie się na
oczyszczaniu umysłu z negatywnych myśli. Dlatego też wygląda na to,
że istnieje tyle sprzeczności w radach udzielanych przez różnych
nauczycieli. Jeśli wyciągniesz wniosek, że każda rada jest dobra dla
każdego w każdym czasie, oczywiście będzie to wyglądało na
sprzeczne. A gdy zastosujesz technikę, która nie jest dla ciebie
odpowiednia w danym momencie, uważając, że skoro zadziałała dla
kogoś innego, powinna zadziałać również dla Ciebie, ale nie działa,
możesz łatwo pomyśleć, że coś jest nie tak z tobą lub z daną techniką.
Tymczasem jedyne, co się stało, to to, że nie wzięłaś pod uwagę, gdzie
jesteś na linii Spektrum i nie dobrałaś „odpowiedniej kuracji”.

To trochę tak, jakby się trenowało do maratonu. Jeśli nigdy w życiu nie
biegałaś i chcesz przebiec maraton, nie zaczynasz od pokonania 42 km
pierwszego dnia. Bierzesz pod uwagę obecny poziom sprawności fizycznej
i odpowiednio trenujesz. Oczywiście mogłabyś też rzucić się na ziemię
i biadolić, dlaczego nie jesteś w lepszej formie, ale to by nie pomogło,
nieprawdaż? Jeśli naprawdę chcesz pobiec ten maraton, musisz ustalić
poziom swojej obecnej sprawności fizycznej i wykorzystać właściwy
rodzaj treningu, który pozwoli Ci podnieść kondycję z aktualnego poziomu
na taki, który chcesz osiągnąć. Narzucenie sobie reżimu stosowanego przez
kogoś, kto jest w znacznie lepszej kondycji niż ty, dałoby jedynie odwrotny
skutek. Prawdopodobnie doznałabyś kontuzji i straciła wiele czasu na
dojście do siebie (dochodzenie do siebie polegałoby na siedzeniu na
kanapie i, płacząc, Zajadaniu wiaderka lodów, i upieraniu się przy tym, że
i tak nigdy nie chciałaś biec w tym maratonie). Jeśli spróbujesz użyć
techniki, która jest stworzona z myślą o innym miejscu Spektrum niż to,
w którym jesteś, nie tylko czeka cię porażka, ale możesz nawet poczuć się
gorzej (ponieważ będziesz przede wszystkim czuła się przegrana).
Dlatego też świadomość istnienia Spektrum oraz tego, gdzie w danym
momencie na nim jesteś, jest niezmiernie ważne. Ale skąd masz wiedzieć,
gdzie jesteś? Okazuje się, że możesz to poznać po tym, jak się czujesz.
Twoje emocje, ten cudowny system informacji zwrotnej, są ściśle
połączone ze Spektrum. Czyż nie jest to wygodne? Każda sekcja Spektrum
została połączona z konkretnymi emocjami. W celu rozpoznania, gdzie
jesteś na Spektrum, i tym samym zorientowania się, jak pójść w górę skali,
musisz najpierw rozpoznać i przyznać, jak się obecnie czujesz.

I znowu może to brzmieć nieco jak: „Nie żartuj, Sherlocku!”, jednak
w rzeczywistości jest to wielka zawalidroga, o którą tak wielu się potyka.
Szczególnie ci z nas, którzy mają tendencję do nadmiernego myślenia na
dany temat i są dalece przeintelektualizowani: jeżeli chodzi
o zorientowanie się, jak my sami się czujemy, jest to temat, na którym
najczęściej się wykładamy. Prask! Odrobina wiedzy może być
niebezpieczna. Duża ilość wiedzy bez dogłębnego zrozumienia może być
paraliżująca. Jest to powód, dla którego często pracuję z osobami, które
przeczytały każdą książkę, Zrobiły wszystkie kursy i Znają cały żargon na
pamięć, ale nie wygląda na to, żeby stosowały tę całą wiedzę
w najważniejszych obszarach swojego życia. Niemal w każdym z tych
przypadków przynajmniej część problemów (zwykle największa część)
bierze się z niepowodzenia w rozpoznaniu, gdzie naprawdę znajdują się na
Spektrum.
Właśnie dlatego używam skali matematycznej do reprezentowania
Progresji. Matematyka nie osądza i ty również nie powinnaś (najbardziej
drętwa nalepka na zderzak, jaką kiedykolwiek widziałam...).

Żadne emocje nie są „złe”.


Wszystkie starają się pomóc ci dostać się tam,
gdzie chcesz.

Spektrum Umocnienia a emocje


W celu wykorzystania informacji przekazywanych nam przez nasze emocje
musimy zrozumieć, co każda z nich oznacza i gdzie się znajduje na
Spektrum.
Jednak zanim je pozaznaczamy, wyjaśnijmy sobie jedną rzecz:
podobnie jak twoje wibracje, częstotliwości, opinia i perspektywa, również
to jest bardzo osobistą pracą. Nawet jeśli mogę ci podać podstawowy zarys
Znaczenia emocji i gdzie się one znajdują na Spektrum, to punkt, jaki
wybierzesz na swoje własne położenie na osi liczbowej, w ostatecznym
rozrachunku zależy wyłącznie od twoich własnych definicji. Na przykład
to, co jedni nazywają gniewem, inni nazywają wściekłością. To, co jedni
nazywają frustracją, inni określają irytacją. Jeden Czort.
Najpierw podałam definicję każdej z emocji, a następnie pogrupowałam
je na Spektrum według zbliżonego Znaczenia pod hasłem rodzajowym,
zamiast zaznaczać każdą indywidualnie. Na przykład wściekłość,
nienawiść i zazdrość są w tej samej grupie, którą nazwałam „GNIEW”. Dla
niektórych zazdrość będzie odczuwana mniej intensywnie niż wściekłość,
podczas gdy dla innych nienawiść jest bardziej intensywna. Jednak
wszystkie one są sobie bliskie i jeżeli chodzi o położenie na Spektrum, są
wystarczająco zbliżone. Najważniejsze jest, abyś ślepo nie podążała za
wykresem, ale raczej poczuła, jak przemierzasz nakreśloną na nim drogę,
będąc świadoma swoich emocji na każdym możliwym etapie. Nie możesz
przejść tej drogi, opierając się jedynie na rozumowaniu. Wiem, że brzmi to
nieco paradoksalnie, skoro ja sama gram tu rolę głównej wykładającej cały
temat (to znaczy, dosłownie napisałam na ten temat książkę...). I chociaż
jest to oczywiście bardzo pomocne, jednak aby dobrze zrozumieć wszystkie
mechanizmy, musisz chcieć pobrudzić sobie ręce (emocjonalnie)
Zacznijmy od przyjrzenia się definicjom emocji. Pamiętaj, że są to moje
definicje. Jeśli nie zgadzasz się z którąkolwiek z nich, nie ma problemu.
Pamiętaj, w tym wszystkim najważniejsze jest to, aby czuć się lepiej. Jeśli
łączenie definicji z innym terminem pomaga ci to osiągnąć, rób to.
Aczkolwiek definicje te ułatwią mi wyjaśnienie procesu uwalniania nawet
najbardziej zawziętych przekonań.

Definicje emocji

• Znudzenie: Poczucie bycia bezczynną, niepozwalanie sobie na pójście


naprzód. To uczucie może właściwie się pojawić się w każdym miejscu
Spektrum.

• Głęboka depresja: Uczucie odrętwienia powodowane ciężkim,


tłumionym gniewem; poczucie bycia odłączoną od siebie samej
i świata. Nic nie ma znaczenia.

• Całkowita bezsilność: To coś jak leżenie i pozwalanie na to, by ktoś


nas okładał, a my nie mamy siły ni motywacji, by temu zaradzić.

• Całkowita desperacja: Poczucie głębokiego, obezwładniającego


Smutku; krok dalej w depresji. Poczucie bycia w pułapce, porzucenie
myśli, że cokolwiek da się z tym zrobić.

• Wstyd: Poczucie, że jesteś wadliwa (w przeciwieństwie do zrobienia


czegoś niewłaściwego). Jesteś w pewien sposób zła. Niewystarczająco
dobra.

• Wina: Poczucie, że zrobiłaś coś złego. Często jest połączone ze


wstydem („Zrobiłam coś złego, bo ze mną jest coś nie tak”), ale nie
musi być.

• Fałszywa wdzięczność: Uczucie doświadczane, gdy próbujesz być


wdzięczna jakiejś wrogiej sile, by się jej przypodobać lub dlatego, że
kazano Ci to zrobić. Jest to fałszywe, ponieważ bycie wdzięcznym
z obowiązku lub w celu uzyskania czegoś (nawet jeśli chodzi
o bezpieczeństwo) nie jest prawdziwą wdzięcznością. Jest bezsilnością
i formą manipulacji.

Brak poczucia własnej wartości: Poczucie bycia niewystarczająco


dobrą.

Silny brak poczucia bezpieczeństwa: Świat jest wrogim miejscem,


a ty nie jesteś bezpieczna. Ta emocja obejmuje zarówno depresję, jak
i wstyd, zależnie od natężenia (czy możesz poczuć się choć trochę
bezpiecznie poprzez zadowalanie innych, czy wcale?).

Lęk: Sprawdź Silny brak poczucia bezpieczeństwa (powyżej),


ponieważ jest to to samo.

Obwinianie się: Poczucie, że wszystko to twoja wina, szczególnie gdy


inni czują się źle z jakiegokolwiek powodu.

Żal: Uczucie doświadczane, gdy dajesz więcej, niż chcesz dać, robiąc
Coś nie dlatego, że chcesz, ale z obowiązku.

Obwinianie (innych): Uczucie, którego doświadczasz, gdy w naturalny


Sposób kierujesz swoją winę na zewnątrz, pozwalając energii na
Wypłynięcie, zamiast zatrzymać ją w środku (Samoobwinianie).
Praktykowane świadomie, konstruktywnie i przejściowo jest uczuciem
Zdrowym.

Nienawiść (zintensyfikowane obwinianie): Ma miejsce, gdy stłumiłaś


gniew i zbyt długo tkwisz w obwinianiu.

Wściekłość (zintensyfikowany gniew): Ma miejsce, gdy zbyt długo


tłumisz gniew.

Zemsta (silnie zintensyfikowane obwinianie, zwykle intensywniejsze


niż nienawiść): Ma miejsce, gdy zbyt długo tłumisz gniew i nienawiść.

Gniew: Uczucie, którego doświadczasz, gdy w końcu masz już dość


dostawania cięgów od świata i jesteś gotowa, by stanąć do walki.
Emocja ta wyciąga cię z bezsilności.

Zawiść: Uczucie, którego doświadczasz, gdy chcesz czegoś, co ktoś


innym ma w posiadaniu, i wierzysz, że ponieważ On to ma, ty nie
możesz mieć. Przekonanie oparte na niedostatku (ilość jest
Ograniczona).

Zazdrość (lżejsza forma zawiści): W najczystszej formie jest to po


prostu pragnienie czegoś, co posiada ktoś inny; jest to zawiść bez
czynnika niedostatku.

Pesymizm/negatywne oczekiwanie: Negatywna perspektywa,


Założenie, że jest bardziej prawdopodobne, że sprawy potoczą się źle,
a nie dobrze.

Frustracja: POCZucie, że możesz i powinnaś otrzymać to, czego


Chcesz, ale jest to po prostu poza zasięgiem. Uczucie „Dlaczego to nie
działa?!”. Również znak, że próbujesz podejmować działanie zbyt
wcześnie i usiłujesz sprawić, żeby coś się wydarzyło.

Zadowolenie: Neutralność z delikatnym nakierowaniem na stronę


pozytywną. Nie czujesz już zbyt wiele bólu, ale nie ma też jeszcze zbyt
wiele przyjemności. Niektórzy używają słowa „zadowolenie” w celu
opisania stanu wdzięczności, ale dla jasności będę się trzymała definicji
„neutralnej”.

Zniechęcenie (lżejsza forma pesymizmu): Nadal bardziej ufasz temu,


Co negatywne niż temu, co pozytywne, ale już nie jesteś taka tego
peWna.
Nadzieja (Słabsza forma optymizmu): Chcesz bardziej zaufać temu, że
sprawy potoczą się pozytywnie niż temu, że negatywnie, ale do końca
nie jesteś pewna.

Optymizm: Jesteś skłonna bardziej zaufać, że sprawy potoczą się


w sposób pozytywny niż negatywny.

Wdzięczność: (słabsza forma docenienia): Uczucie docenienia tego, co


masz, lecz nadal do pewnego stopnia bycie dłużnym jakiejś zewnętrznej
sile (na przykład „Jestem wdzięczna, że otrzymałam to od...”). To
uczucie nie powinno być mylone z fałszywą wdzięcznością lub
uznaniem, chociaż wielu używa tych pojęć wymiennie.

Pozytywne oczekiwanie: Uczucie zaufania, że wydarzą się dobre


rzeczy. Może zostać zgaszone, jeśli oczekiwania są zbyt
skonkretyzowane.

Entuzjazm (zwykle mniej kontrolowane niż pozytywne oczekiwanie):


Poczucie zaufania, że wydarzą się dobre rzeczy i radosne ich
wypatrywanie.

Docenienie: Po prostu dostrzeganie dobra, jakie w tym momencie


istnieje w twojej rzeczywistości.

Świętowanie (docenienie na sterydach): Bezwarunkowe docenienie


Miłość: Skupianie się na czymś z poczuciem docenienia.

Bezwarunkowa miłość: Skupianie się na czymś, wyłącznie czując


docenienie bez żadnej potrzeby otrzymywania czegokolwiek w zamian.

Radość: Uczucie bycia całkowicie w TU I TERAZ.

Pasja: Uczucie bycia całkowicie w TU I TERAZ zaangażowane


W inspirowane działanie.
• Pełne umocnienie: Swiadomość, że nie tylko wszystko zawsze działa
na twoją korzyść, ale również że wszystko działa w odpowiedzi na
twoje wibracje.

Gdy prezentowałam ci grupy emocjonalne, być może zauważyłaś, że


niektóre z emocji mogą właściwie być przypisane więcej niż jednej grupie,
zależnie od określenia (nazwy). Gdy zrozumiesz system przekonań będący
podłożem każdej emocji (który będziemy omawiali w rozdziale 8),
zorientowanie się, gdzie dokładnie jesteś na Spektrum dzięki
uzmysłowieniu sobie, jak się czujesz, stanie się łatwe. Bez względu na to,
jaką etykietkę przypiszesz poszczególnym emocjom.

Siedem grup emocjonalnych w Spektrum Umocnienia


Teraz, analizując rys. 2 (patrz poniżej), przyjrzymy się kolejno każdej
grupie emocjonalnej. Na samym dole znajduje się grupa emocjonalna 1,
DEPRESJA (całkowita desperacja, głęboka depresja oraz uczucie totalnej
bezsilności). Na samej górze znajdziesz grupę emocjonalną 7, RADOŚĆ
(miłość, pasja, radość, pełne umocnienie i świętowanie).
Tak więc Spektrum prowadzi nas od „całkowitej bezsilności” –
poczucia, że przypadkowe, złe rzeczy przytrafiają się nam i nic z tym nie
możemy zrobić – do „pełni umocnienia” – poczucia posiadania pełnej
kontroli nad naszą rzeczywistością i świadomości, że nie tylko możemy
wybrać doświadczenie, jakie zechcemy, ale również posiadamy
umiejętności, aby to w rzeczywistości zrobić. Dlatego też nazywa się to
Spektrum Umocnienia. Każdy stan emocjonalny pomiędzy tymi dwoma
ekstremalnymi punktami reprezentuje inny poziom umocnienia.
Gdy przechodzimy od jednej emocji do drugiej, to albo nasze
możliwości stają się bardziej umocnione (co odczuwane jest jako emocja
bardziej przyjemna), albo mniej umocnione (co odczuwane jest jako emocja
mniej przyjemna).
Patrząc na rys. 2, możesz zauważyć, że grupa NADZIEI umiejscowiona
jest od razu po prawej stronie „punktu neutralnego” (Punktu Zero). To nie
pomyłka. Pamiętaj, że Punkt Zero jest neutralny (ani zły, ani dobry)
i reprezentuje linię oddzielającą stan bycia zorientowanym na problemie od
stanu bycia zorientowanym na rozwiązaniu. Emocje Zaliczające się do
grupy nadziei oznaczają, że przeszłaś przez próg – podniosłaś Swoje
wibracje do punktu, w którym masz dostęp do myśli zorientowanych na
rozwiązanie.
Dlaczego jednak nie moglibyśmy mieć dostępu do tego rodzaju myśli
przez całe Spektrum? Czy to nie wada konstrukcyjna? Czy nie byłoby
łatwiej, gdybyśmy mieli dostęp do rozwiązań z każdego punktu na
Spektrum? Właściwie w pewnym sensie tak jest. Widzisz, to nie jest tak, że
ktoś broni ci dostępu do tego rodzaju myśli z wyższych partii Spektrum.
One zawsze tam są dostępne. Jednak gdy wibrujesz na niższych
Częstotliwościach, nie przychodzą ci one do głowy lub nie możesz ich
doświadczyć. Nie możesz ich zmanifestować. Ktoś mógłby dosłownie
podać ci pod nos rozwiązanie, którego szukasz, a ty byś tego nie
Zauważyła.
A
–||– +6 Grupa emocjonalna 7: RADOŚĆ
Pasja, Radość. Całkowite Umocnienie Świętowanie

–||– +5

- - –||– +4

i Ş. Grupa emocjonalna 6: ENTUZJAZM


–||– +3 Pozytywne Oczekiwanie. Entuzjazm. Docenienie

–||– +2

–||– +1 Grupa emocjonalna 5: NADZIEJA


Optymizm. Nadzieja, Zadowolenie. Wdzięczność
PLInkt
Neutralny: -!- 0
Brak Bólu -

Grupa emocjonalna 4: FRUSTRACJA


–||– -1 Zniechęcenie, Frustracja, Pesymizm

–||– -2 Grupa emocjonalna 3: GNIEW


Obwinianie innych), Gniew, Zemsta,
–||– -3 Nienawiść, Wściekłość, Zazdrość

. . Ból
i cierpienie -4 Grupa emocjonalna 2: WSTYD
- Wina, Silne poczucie zagrożenia. Wstyd.
< > Brak poczucia własnej wartości, Samoobwinianie,
5 Fałszywa wdzięczność, Rozżalenie

Grupa emocjonalna1: DEPRESJA


–||– -6 Całkowita desperacja, Głęboka depresja,
W Całkowita bezsilność

Rys. 2. Grupy emocjonalne w Spektrum Umocnienia

Jeśli kiedykolwiek próbowałaś podać komuś rozwiązanie jego


problemu, które dla ciebie było oślepiająco oczywiste, a ku twojej frustracji
osoba ta nie chciała słuchać, to doświadczyłaś tego fenomenu. Rozwiązanie
po prostu do niego nie docierało. Nie miało dla niego sensu; nie
rezonowało. Nawet jeżeli było jasne jak słońce dla ciebie, to dla innej
osoby nie okazało się równie oczywiste. Miała inną perspektywę. I o to
właśnie chodzi – o perspektywę. Jeśli wdrapiesz się na górę, twój widok
lub perspektywa się zmieni. Im wyżej wejdziesz, tym szersza będzie twoja
perspektywa. Rzeczy, których w ogóle nie mogłaś dostrzec w dolinie
(niższe wibracje, ograniczone pole widzenia), stają się całkowicie jasne
i oczywiste, gdy jesteś wyżej (wyższe wibracje, szersze pole widzenia)
Masz dostęp do informacji, danych i rozwiązań, których nie mogłaś
dostrzec w dolinie. Nie ma nic złego w byciu w dolinie, ale nie możesz się
spodziewać, że będziesz miała tam ten sam widok, który byś oglądała ze
szczytu góry. Jeśli chcesz mieć ten widok, musisz wspiąć się wyżej.
Chciałabym powtórzyć moją uwagę na temat nieosądzania (ach,
nadciąga ten podstępny drań, osądzanie). Nie jesteś nagradzana większą
ilością informacji za przesuwanie się w pozytywną stronę Spektrum, tak
samo jak nie jesteś karana brakiem informacji za bycie po niższej stronie
Spektrum. To tak, jakbyśmy powiedzieli, że jesteś nagradzana bieżącą
wodą za pójście do łazienki i karana brakiem bieżącej wody za pójście do
pokoju dziennego. Jeśli wiesz, jak się przemieszczać z jednej strony
Spektrum na drugą, i wiesz, że uzyskanie szerszej perspektywy (jasność
sytuacji, rozwiązanie), na której ci zależy, nie jest trudne, wtedy przestajesz
myśleć – W kategoriach negatywne Spektrum równa się złe, a pozytywne
Spektrum równa się dobre. Po prostu udajesz się na Spektrum tam, dokąd
potrzebujesz w celu uzyskania pożądanej informacji lub przeżycia
pożądanego doświadczenia. Chodzi o to, żeby nie wpadać w złość
Z powodu tego, że jesteś w pokoju dziennym, a nie w łazience lub że akurat
w tym momencie jesteś zła, a nie tryskasz radością. Jedno i drugie czemuś
służy. Po prostu rozpoznaj, gdzie jesteś, i zmień kurs na punkt, w którym
chcesz być
W następnym rozdziale przyjrzymy się każdej grupie emocji i temu, jak
One Wpisują się w Spektrum pod względem umocnienia, zaczynając od
najbardziej bolesnych i dalej posuwając się w górę (łapiąc wysokie
tony...). Będę również oznaczała, który system przekonań koresponduje
z którą grupą emocjonalną. Później, w rozdziale 11, pokażę ci, jak przejść
Z jednej emocji do drugiej i jak użyć tej wiedzy do dostrojenia się do
wybranej częstotliwości.
Pamiętaj, że Spektrum jest zmienne. Nikt na stałe nie trzyma się
jednego miejsca. I podczas gdy zwykle zajmujesz określony zakres
punktów na Spektrum (jest mało prawdopodobne, byś czuła absolutną pasję
W jednym momencie i całkowitą depresję w drugim), możesz się nieco
przemieszczać w obrębie danego zakresu. Zatem przeważnie możesz czuć
entuzjazm, lecz możesz równocześnie czuć również złość na jakiś temat.
Najważniejsze jest, aby nie demonizować żadnej grupy emocji, ale
Zrozumieć, że wszystkie mają wartość.

Dlaczego boimy się własnych negatywnych emocji?


W rozdziale 4 mówiliśmy o tym, że twoje uczucia są kluczem do
manifestowania tego, czego chcesz, zamiast manifestowania tego, czego
nie chcesz. Im lepiej się czujesz, tym bardziej twoje wibracje są zgodne
Z Częstotliwością tego, czego pragniesz. Jeśli więc się zastanowić, cały
Sekret do Szczęśliwego życia to po prostu czuć się dobrze. Koniec książki.
Co mówisz? To nie wystarczy? Próbowałaś czuć się lepiej, ale ci się nie
udało? Poczułabyś się lepiej, gdybyś wiedziała jak? Irytuje cię, że
formułuję to wszystko w postaci pytań? Niech ci będzie.
Chociaż poczucie się lepiej powinno być banalnie proste, najwidoczniej
nie jest. W rozdziale 5 wytłumaczyłam, że nikt właściwie nigdy nie chce
czuć bólu. Może czasem wyglądać, że jest odwrotnie, ponieważ trzymamy
się bolesnych myśli, ale dzieje się tak dlatego, że unikamy czegoś, co
uważamy, że będzie bolało bardziej. Jedynym powodem, dla którego
trzymamy się bolesnej myśli, jest nasze przekonanie, że owa myśl
reprezentuje opcję najbardziej pozytywnych uczuć, do których mamy
dostąp w danym momencie. Nasze ograniczające przekonania powodują, że
tkwimy w stanie sprawiającym nam ból. Staje się więc logiczne, że jeżeli
dowiemy się, co to są za przekonania, i zmienimy naszą perspektywę,
poczujemy się lepiej.
Ale jak mamy zrozumieć, które z naszych przekonań są ograniczające?
Wygląda więc na to, że nasz system przekonań może być naniesiony na
Spektrum. Gdy czujemy reakcję emocjonalną, wywołaną czymś, na czym
właśnie się skupiamy, emocje nie tylko informują nas, czy to, na czym się
skupiamy, jest chciane (pozytywne emocje) lub niechciane (negatywne
emocje), ale również udzielają nam wskazówek co do rodzaju systemu
przekonań, jakiego się w danym momencie trzymamy. W tym nasze
emocje są cholernie dobre.
Na tym etapie możesz mieć pokusę, aby pomyśleć: „Zatem negatywne
emocje są powodowane ograniczającymi przekonaniami”, jednak to nie jest
całkowicie poprawne. Widzisz, jeśli nie miałabyś żadnych ograniczających
przekonań, co jest niemożliwe, jako że wszystkie przekonania z natury
rzeczy są ograniczające na jakimś etapie (stają się przestarzałe), nadal
odczuwałabyś jakieś negatywne emocje. Negatywna emocja jest po prostu
mechanizmem informacji zwrotnej, który pozwala ci się zorientować, że
pracujesz nad czymś niechcianym, dając Ci możliwość zauważenia tego
nieprzyjemnego uczucia i natychmiastowego skupienia się na czymś
innym. Twoje ograniczające przekonania są tym, co sprawia, że
kontynuujesz skupianie się w sposób, który powoduje coraz więcej
negatywnych emocji, jak również ignorujesz informację zwrotną bez
względu na to, jak niekomfortowe to się staje. Czyli technicznie rzecz
biorąc, chociaż ograniczające przekonania nie powodują negatywnych
emocji, podwyższają jednak ilość odczuwanych przez nas negatywnych
emocji. Może to brzmieć jak drobna różnica, ale w zasadzie jest bardzo
ważne. Tak długo, jak postrzegasz negatywną emocję jako rodzaj kary za
posiadanie ograniczających przekonań, a odczuwanie ograniczających
przekonań jako coś „złego”, nie będziesz w stanie otrzymać pomocnej
informacji przekazywanej ci przez twoje uczucia.
Jak powiedziałam, nawet gdybyśmy nie mieli żadnych negatywnych
przekonań, mielibyśmy negatywne emocje. Byłyby one jedynie dużo, dużo
mniej intensywne i trwałyby krócej niż te obecne. Pomyśl: natura naszej
planety jest jednym wielkim mądrym systemem. Na przykład warzywa
i owoce Smakują najlepiej, kiedy są najbardziej odżywcze. Banan nie
rozwija w pełni swej słodyczy aż do momentu, gdy jest całkowicie dojrzały
i na tym etapie również dla nas przedstawia najwięcej walorów
odżywczych. Tak więc wczesny człowiek nie musiał być wyedukowany
w dziedzinie żywienia, aby wiedzieć, co należy jeść. Musiał jedynie
podążać za swoimi kubkami Smakowymi (mechanizm ten działa do dziś,
chociaż pojawienie się sztucznego pożywienia w znacznej mierze
zaburzyło funkcjonowanie tej komunikacji. Możesz ją przywrócić, jeśli
zechcesz wrócić do naturalnego pożywienia). Pożywienie szkodliwe dla
ludzi brzydko im pachniało i smakowało (na przykład zgniłe). Zatem
Smakowy mechanizm informacji zwrotnej jest całkiem przydatny. Czy
przeklinasz swoje kubki smakowe, gdy próbujesz jakiegoś nowego rodzaju
pożywienia, a ono ci nie smakuje, żałując, że masz poczucie smaku? Czy
winisz się, bo postrzegasz nielubienie tego jedzenia jako pewnego rodzaju
porażkę? Czy akceptujesz, że twoje poczucie smaku podało ci wartościową
informację na temat pożywienia i po prostu wybierasz zjedzenie czegoś, co
smakuje lepiej?
Nasze emocje – wszystkie – działają dokładnie na takiej samej
zasadzie. Gdy czujesz negatywne emocje, to po prostu oznacza, że
w danym momencie skupiasz się na czymś, czego nie lubisz. Chodzi o to,
żeby przestać to robić i skupić się na czymś innym, zamiast demonizować
emocje same w sobie.
Niestety jednak demonizujemy je (Cue Ominous music). Faktem jest, że
nie tylko nauczono nas ograniczania okazywania emocji do minimum, ale
również tego, byśmy robili, co w naszej mocy, by zdusić w sobie samą
emocję. Gdy dziecko wybuchało złością i kopało inne dziecko, tradycyjnie
nie byliśmy zbyt dobrzy w tłumaczeniu, że odczuwana przez nie złość jest
w porządku i że jest to po prostu okazywanie gniewu (kopanie), które
Zwyczajnie nie jest konstruktywne. Zamiast tego byliśmy zwykle uczeni, że
złość sama w sobie jest zła i powinniśmy ją kontrolować. Do diabła, nawet
pozytywne emocje nie są bezpieczne. Nadmierne okazywanie radości jest
również tłumione. Piskliwy śmiech dziecka lub jego podekscytowane
wołanie kogoś, by przyszedł i by ono mogło podzielić się swoim
entuzjazmem, również często spotyka się z poleceniem „Ucisz się!”
Wydanym przez Zmęczonego i Znużonego dorosłego. Wracając do mojego
życia korporacyjnego, raz nawet powiedziano mi, że zrujnuję Swoje szanse
na promocję na stanowisko w grupie kierowniczej, jako że byłam
Sakramencko zbyt szczęśliwa, i poradzono mi, bym spoważniała i stała się
bardziej ponura w pracy (ponieważ wiadomo, że szczęście to
niedojrzałość). Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, by nie tylko
umniejszyć okazywanie emocji, ale także pozbyć się emocji samych
w sobie.

Ta niechęć do angażowania naszych emocji Zrobiła więcej w kierunku


Zablokowania nas przy naszych ograniczających przekonaniach niż
Cokolwiek innego. Co gorsza, wszystko jest oparte na niezrozumieniu.
Widzisz, negatywne emocje w swoim naturalnym stanie właściwie nie są
odczuwane w taki sposób, w jaki większość ludzi myśli, że są. Naturalny
lęk, na przykład, odczuwany jest bardziej jak niechęć niż jak Stan lękowy (z
Wyjątkiem oczywiście lęku z powodu zagrożenia życia). Naturalny gniew
jest szybkim przepływem energii, postrzeganym przez większość jako
frustracja. Naturalny Smutek trwa kilka minut i przez większość byłby
zdefiniowany jako delikatny spadek nastroju. To, co większość ludzi
rozumie poprzez gniew, lęk, depresję oraz im podobne, jest w zasadzie
rezultatem silnie tłumionych negatywnych emocji. Złość, tłumiona przez
lata, a nawet przez pokolenia, jest odczuwana zupełnie inaczej niż naturalna
złość. Przemienia się w ślepą furię i nienawiść, powodującą morderstwa.
Smutek, któremu nigdy nie pozwolono na przemianę, jest odczuwany jako
ciężkie i ciemne poczucie beznadziei. Zamienia się ono w głęboką depresję.
Stale obecny lęk przemienia się w ataki paniki, Stany lękowe i paranoje.
Główny powód, dla którego tak bardzo obawiamy się naszych
negatywnych emocji, to fakt, że stały się one bardzo niepewne, a powód,
dla którego są niepewne, jest taki, że boimy się swoich emocji.
Jeśli postawisz szybkowar na kuchence i podkręcisz kurek, musisz
czasem uwolnić ciśnienie, bo w przeciwnym wypadku szybkowar w końcu
wybuchnie. Innymi słowy, albo wypuścisz ciśnienie z własnej woli,
w sposób kontrolowany, albo spowoduje ono niekontrolowany wybuch.
Nasze negatywne emocje działają na tej samej zasadzie.
Jeśli nie pozwalamy tej naturalnej progresji iść naprzód, sprawiamy, że
ciśnienie rośnie. Wówczas eksploduje w nas w sposób niekontrolowany,
zwykle w najmniej pożądanym momencie. Wtedy to często zwymyślamy
Bogu ducha winną kelnerkę, która nie zrobiła nic takiego, by sobie na to
zasłużyć. Wtedy to przechodzimy załamanie w pracy i lecimy do łazienki,
żeby się wypłakać. Wtedy to zamieniamy się w obłąkane suki
i prześladujemy ciacho z naszego biura. Wszystkie te rodzaje
nieprzewidywalnych reakcji są niekontrolowanym wybuchem tłumionych
emocji.
Zrozumienie tego jest niezmiernie ważne. Jeśli boisz się swoich
negatywnych emocji, nie możesz z nimi pracować, nie dociera do ciebie
informacja, którą ci wysyłają. Gdy jesteś terapeutką obawiającą się
negatywnych emocji, nie będziesz w stanie pomagać innym, ponieważ
będziesz próbowała ich odwieść od ich emocjonalnych odpowiedzi,
ponieważ są zbyt brzydkie lub straszne. Jeśli jesteś rodzicem obawiającym
się negatywnych emocji, uczysz swoje dzieci tłumienia ich, tak jak uczono
ciebie. Jeśli chcesz się wyrwać z tego kręgu i naprawdę przejść na
pozytywną Stronę Spektrum, musisz przestać patrzeć na negatywne emocje
jak na coś złego i postrzegać je jako pomocne.
------ ROZdZiał 8 • • • • •

Rozumienie naszych emocji

asze emocje, wszystkie, są po prostu przekaźnikami informacji


N pozwalającymi nam dowiedzieć się, czy to, na czym się w danym
momencie skupiamy, i tym samym sprowadzamy to do naszej
rzeczywistości na coraz większą skalę, jest tym, czego w zasadzie chcemy,
czy też nie. Tak naprawdę nasze emocje są naszą pierwszą informacją
Zwrotną – bez której nie mamy szans dowiedzieć się, na czym właściwie
się skupiamy. Gdy dowiemy się, jak rozszyfrować nasze emocje, gdy
dowiemy się, jak otrzymać i zrozumieć informacje w nich zawarte,
będziemy w stanie użyć tej informacji, aby łatwo i szybko przemieścić się
w górę Spektrum, poczuć się lepiej i ustawić Progresję Manifestacji w taki
Sposób, że w naszej rzeczywistości pojawią się upragnione doświadczenia
i rzeczy.
W celu zrozumienia informacji zawartych w naszych emocjach
przeanalizujemy, który system przekonań powoduje konkretne emocje.
Innymi słowy, będziemy przypisywali różne systemy przekonań różnym
częściom Spektrum. Proces ten pomoże ci w pełni zrozumieć, dlaczego my,
ludzie, czujemy, reagujemy i zachowujemy się w sposób, w jaki to robimy.
Systemy przekonań siedmiu grup emocji
W rozdziale 7 poznałaś już podstawowe grupy emocji Spektrum
Umocnienia, więc teraz, bazując na tej strukturze, przyjrzyjmy się
przekonaniom każdej grupy emocji.

Systemy przekonań grupy emocji 1: DEPRESJA

• Emocje: Głęboka depresja, całkowita desperacja, całkowita bezsilność.

• Umiejscowienie na Spektrum: Najniższy punkt na Spektrum; nie


może już być gorzej.

• Poziom umocnienia: Zerowy. Świat jest strasznym miejscem,


sprawiającym ból i nikt z tym nie może nic zrobić.

Na tym końcu Spektrum czujemy się całkowicie bezsilni: biegamy tam


i z powrotem w naszym dole, otoczeni przez niespełnione przez bardzo
długi czas, marnujące się pragnienia. Przepływa przez nas bardzo mało
energii życiowej, nic nam nie sprawia przyjemności, nie czujemy radości
ani entuzjazmu. Takie emocje i dowolne towarzyszące im myśli są na tym
etapie całkowicie nieprzystępne.
W takim stanie przebywają zarówno osoby z kliniczną depresją, jak
i uzależnione od narkotyków (gdy mają zjazd). Nie wchodzą zbytnio
w interakcję ze społeczeństwem, ponieważ raczej się ukrywają. Świat na
tym końcu Spektrum jest ciemnym, nieprzyjaznym miejscem, dlatego inni
ludzie reprezentują jedynie więcej bólu i rozczarowania. Zauważ, że nawet
gdy dana osoba, Z logicznego punktu widzenia, wie, że nie jest to prawdą,
uczucia te nadal mogą trwać. Życie nic nie znaczy (wszystko to syf) i nic
nie ma sensu. Nie ma żadnej nadziei, żadnej drogi wyjścia i nikt nie może
pomóc.
Wartością tych ciemnych, ciężkich emocji jest powodowany przez nie
ból. Mniej więcej to samo można powiedzieć o wszystkich negatywnych
emocjach, jednak w sposób szczególny dotyczy to grupy 1. Zostań tu
Wystarczająco długo, a zrobisz wszystko, aby się wydostać. Spektrum
teoretycznie zmierza do nieskończoności w obu kierunkach (nie ma
ograniczeń co do tego, jak wspaniale lub źle rozwiną się sprawy), jednak po
stronie „negatywnej” istnieje ograniczenie związane z naszą własną
zdolnością do znoszenia bólu i zgodą na to. Każdy z nas ma pewien limit
i gdy go osiągamy, wprowadzamy zmianę. To właśnie jest określane jako
Sięgnięcie dna – nasz punkt krytyczny – i czasem musimy sięgnąć tam
więcej niż raz, zanim coś z tym naprawdę zrobimy (tak jak w moim
przypadku, kiedy to wiele razy byłam na skraju załamania z powodu
pracoholizmu...). Nazywam to Metodą Rozwoju Poprzez Sięganie Granicy
Wytrzymałości i jest ona wykorzystywana prawie przez wszystkich
(obecnie to nasza standardowa metoda rozwoju).
Wyobraź sobie, że słyszałaś o wspaniałym przyjęciu, na które chcesz
pójść. Ktoś wytłumaczył ci, jak tam dojść i ruszyłaś w kierunku, który ci
wskazano. Tylko że po pewnym czasie pojawia się dziwne uczucie. Nie
jesteś pewna, że zmierzasz we właściwą stronę. Ale sprawdzasz otrzymane
wytyczne i według nich jesteś na dobrej drodze. Przyjęcie ma się odbywać
w niesamowitej okolicy, w domu z wielkim ogrodem, basenem, kortem
tenisowym i końmi. I fontanną pełną czekolady, w której możesz pływać,
i drugą do biesiadowania... Oczywiście. Jednak im dłużej tą drogą idziesz,
tym gorzej sąsiedztwo zaczyna wyglądać. Zaczyna śmierdzieć; wszędzie
graffiti na ścianach; śmieci leżą na ulicy; samochody mają skradzione koła;
facet na rogu właśnie mignął ci przed nosem narkotykami, nożem i jesteś
całkiem pewna, że również słoikiem ze swoją kupą; czy to, co tam leży, to
martwe ciało? Zaczynasz coraz bardziej się niepokoić. Ponownie
sprawdzasz wytyczne, ale tak, nadal jesteś na właściwej drodze. Nagle
kilku oprychów wychodzi z uliczki. Pstrykają palcami chwytliwą melodię
(tak właśnie wyobrażam sobie chuliganów – dzięki West Side Story),
a następnie zaczepiają Cię i popychają. Teraz już naprawdę się boisz, ale
przecież przyjęcie ma gdzieś tu być, nieprawdaż? Mam na myśli to, że
według wytycznych właśnie tak miało być! Oprychy zaczynają cię bić,
a jeden z nich ma kij bejsbolowy. Piorą cię. Wydaje ci się, że właśnie
zobaczyłaś, jak jeden z twoich zębów przelatuję na drugą stronę ulicy. A ty
nadal się upierasz.
Teraz pozwól, że o coś zapytam: jak dużo czasu minie, zanim
przyjdziesz po rozum do głowy i weźmiesz nogi za pas? Ile bólu Zniesiesz,
Zanim pomyślisz, że może po prostu głupie Wskazówki były mylne,
a słuszne było twoje przeczucie, że szłaś w złym kierunku?
Jak trudne to wszystko musi się stać, zanim poddasz się i odejdziesz?
Oczywiście, jeżeli traktowałabyś tę analogię dosłownie, twoja odpowiedź
brzmiałaby: „Wiałabym z tamtego sąsiedztwa na długo, zanim sprawy
przybrałyby tak zły obrót”. Ale gdy zastosujesz tę metaforę do swojego
życia, kiedy to przyjęcie, którego szukasz, to sukces materialny lub miłość,
a wskazówki, których ci ktoś udzielił, to twoje ograniczone przekonania,
Zdasz sobie sprawę, że zgadzasz się na ogromną ilość bólu.
Jak długo pozostawałaś w pracy, której nienawidziłaś? Jak daleko
przekroczył datę ważności twój ostatni związek, zanim definitywnie się
wycofałaś, żeby ograniczyć straty (lub zostały ograniczone za ciebie)? Ile
bólu byłoby potrzeba, by cię ostatecznie złamać? Czy jesteś w zasadzie
dumna z faktu, że jedynie poważna choroba spowoduje, że weźmiesz dzień
Wolny? Czy raczej załamiesz się pod ciężarem robienia Wszystkiego Sama,
niż poprosisz kogoś o pomoc? Jeśli jesteś jak obecnie większość ludzi, nie
Odejdziesz z tego sąsiedztwa, dopóki nie dojdziesz do momentu, gdy
absolutnie więcej już nie będziesz w stanie znieść – gdy sięgniesz granicy
wytrzymałości.
Właśnie dlatego ludzie pozostają w znienawidzonej pracy aż do
momentu, gdy ktoś ich zwolni, zamiast wcześniej zrezygnować. Właśnie
dlatego Związki Często stają się wyjątkowo trudne, zanim się rozpadną.
Właśnie dlatego często musimy się rozchorować, zanim zechcemy zrobić
cokolwiek z chronicznym stresem w naszym życiu. Gdy przebywanie
w złej okolicy staje się zbyt bolesne, musimy się wynieść. Mimo wszystko
często nie chcemy zrobić tego kroku aż do tego momentu. Ta metoda
rozwoju nie jest „zła”. Właściwie służyła nam całkiem dobrze. Widzisz, nie
musisz zrozumieć informacji zawartej w tej książce, aby uwolnić blokadę
i podnosić poziom swojej energii. Proces ten będzie zachodził
automatycznie (nie możesz zatrzymać doświadczeń, które stworzą więcej
pragnień i prędzej czy później pragnienia te sobie uświadomisz, ponieważ
nierobienie tego stanie się zbyt bolesne).
Wiedza dotycząca Świadomego Otrzymywania podaje ci drogę na
skróty. Rozwijanie się poprzez Metodę Sięgania Granicy Wytrzymałości
jest powolne i cóż, bolesne. Jeśli chcesz przestać kierować się objazdami
po niebezpiecznej okolicy i dotrzeć prosto na przyjęcie, będziesz musiała
się nauczyć ufać temu cichemu głosikowi, który informował cię już na
samym początku, że zmierzasz w złym kierunku. Będziesz musiała zwracać
uwagę na to, jak się czujesz.

Metoda Rozwoju Poprzez Sięganie Granicy Wytrzymałości


wiąże się z czekaniem do momentu,
aż sytuacja staje się tak bolesna, że zmusza nas
do wprowadzania zmian na lepsze.

Ignorowanie tych uczuć do takiego stopnia, że stajesz się całkowicie


odrętwiała, dosłownie pozwalając, by chuligani pobili cię na amen,
wywodzi się z poczucia bezsilności, które powoduje stan depresji. Depresja
jest czymś więcej niż smutkiem. Zawiera w sobie poczucie odrębności,
niemal niebycia żywym i zainteresowanym kontynuacją życia (przez wielu
Śmierć W zasadzie jest postrzegana jako mile widziana ulga). Stan ten jest
rezultatem wielu lat (czasem nawet pokoleń) bezsilności, pozostawania
w niesamowicie bolesnej sytuacji i niezaradzania jej.
Chciałabym podkreślić, że w żaden sposób nie umniejszam temu, co
przeżywają osoby z depresją. Nie twierdzę również, że to wszystko ich
wina i że jedyne, co musiałyby zrobić, to wziąć cztery litery w troki
i zmienić swoją sytuację. W tym cały szkopuł w depresji nie mielibyśmy
nawet dostępu do myśli, że moglibyśmy to zrobić! System ograniczających
przekonań w środku depresji mówi, że życie nie tylko jest ohydne i straszne
(więc należy się spodziewać bólu), ale również nie da się z tym nic zrobić.
Zatem każdy na tym poziomie emocji, wychodząc do świata na zewnątrz,
po prostu zbierałby wszystkie szturchańce, przyjmując je bez słowa. Nie
stanąłby we własnej obronie. Nie zmieniłby też niczego w swoim życiu (po
Co?). Nie dyskutowałby na ten temat ani nie szukałby sposobu, by poczuć
się lepiej, i nie próbowałby znaleźć pomocy. Wszystkie te zachowania
wymagają przynajmniej odrobiny przekonania, że czucie się lepiej jest
możliwe.

Dobra wiadomość jest taka, że stan ten nie jest trwały (jest to po prostu
zbyt bolesne) i nikt nie pozostaje przez długi czas na tym samym poziomie
depresji. W końcu będzie już nam tak niedobrze z powodu bólu, że
spróbujemy coś z tym zrobić. To ogólnie nie tyle jest świadoma decyzja, ile
włączenie się mechanizmu przetrwania. Presja stanie się tak silna, że albo
Zrobimy coś z własnej woli, albo dojdzie do niekontrolowanego
odblokowania (myślę, że oficjalny termin to „ześwirowanie”). Zła
wiadomość jest taka, że to ześwirowanie w swojej ekstremalnej formie
może wystąpić w postaci samobójstwa lub próby samobójczej (jako
sposobu na uwolnienie się od bólu). W mniej ekstremalnej formie
będziemy się poruszali w górę Spektrum, jednak może nam się nie udać
wyjść z DEPRESJI z powodu blokady emocji, które byśmy wtedy poczuli,
co spowodowałoby ześlizgnięcie się. W tym sensie jest możliwe, że
możemy zostać uwięzieni w DEPRESJI (lub krążyć pomiędzy GNIEWEM
a DEPRESJĄ) przez lata.
W rozdziale 11 wytłumaczę to „błędne koło”, jak lubię to nazywać, jak
również to, jak się z niego wydostać raz na zawsze.

Systemy przekonań grupy emocjonalnej 2: WSTYD

• Emocje: Wina, wstyd, silne poczucie zagrożenia, brak poczucia


własnej wartości, Samoobwinianie, fałszywa wdzięczność,
rozgoryczenie.

• Umiejscowienie na Spektrum: Pomiędzy DEPRESJĄ a GNIEWEM.

• Poziom umocnienia: Siła leży w źródle zewnętrznym (Bóg, inni


ludzie), które mnie kocha, ale nie okaże tej miłości, dopóki nie
udowodnię swojej wartości, czego nie mogę i nigdy nie będę mogła
dokonać. Powinnam być wdzięczna za jakiekolwiek odpadki, które
otrzymuję, a jeśli nic nie dostaję, bo zwykle tak się dzieje, to jest to
moja wina.

Gdy odczuwasz emocje grupy WSTYDU, świat nadal stanowi ciemne


i nieprzyjazne miejsce, ale nie jest całkowicie przypadkowy. To, jak i kiedy
„rozdawany” jest ból, do pewnego stopnia może być kontrolowane poprzez
obłaskawianie jakiegoś zewnętrznego źródła. Tu właśnie mieszka
samoobwinianie tutaj bierzesz odpowiedzialność za wszystko, nawet jeśli
nie masz nad tym kontroli. Czujesz, że musisz sprostać potrzebom
wszystkich, zaspokajać ich i czuć się strasznie, gdy coś idzie nie tak.
Tutaj również stawiasz wszystkich nad sobą: ty nie tylko nie jesteś
pierwsza, ale też znajdujesz się na szarym końcu albo nawet nie ma Cię na
liście. Nie jesteś ważna. Liczy się tylko to, aby inni byli szczęśliwi. To
jedyny sposób na pozostanie w bezpiecznym miejscu (poprzez
przypodobanie się innym możemy uzyskać pewną niewielką kontrolę nad
tym, kiedy i jak wiele bólu pojawi się na naszej drodze). Cokolwiek złego
ci się przytrafia, musiałaś sobie na to zasłużyć. To zawsze twoja wina.
ZaWSZe.

Wartością tych emocji jest to, że pozwalają nam czuć się bezpieczniej,
niż gdy jesteśmy pogrążeni w totalnej bezsilności. Zasadniczo sprzedajemy
usługi innym w zamian za pozwolenie sobie na czucie się dobrze – jeśli
sprawimy przyjemność wszystkim naokoło i wszyscy będą szczęśliwi,
będziemy bezpieczni. To jak wejście w układ z bandziorami, będziesz żyła
W ich bandzie, gotując, Sprzątając i handlując narkotykami, a Oni Cię nie
zabiją (czasem cię stłuką, ale nie aż tak strasznie). Dobijasz targu, który
pozwala ci czuć się bezpieczniej.
System przekonań powodujący emocje w DEPRESJI mówi, że nie ma
żadnej rzeczywistej wartości poza tym, co możesz zrobić dla innych. To
jest jeden krok powyżej DEPRESJI, ponieważ tam czujesz, że nie masz
żadnej wartości. Osoba w depresji nie ma żadnej kontroli nad zadawanym
jej bólem, podczas gdy osoba zawstydzona może zachowa niewielką
kontrolę poprzez zadowalanie innych. Czasem może nawet uzyskać pewną
pozytywną informację zwrotną, jeśli zadanie zostało wykonane dobrze (dla
porównania – osoba w depresji nie zauważy nic pozytywnego).
Tak naprawdę dogodzenie innym jest oczywiście niemożliwe,
Szczególnie jeśli z gruntu są nieszczęśliwi. Nikt nie może manifestować
w rzeczywistości innej osoby. Nikt właściwie nie może zmienić wibracji
innej osoby. Możemy wpływać na innych, ale nadal muszą oni pozwolić na
to, by ktoś miał na nich wpływ (zajrzyj do Źródeł, znajdziesz tam
bonusowy artykuł, który wyjaśni ci dokładnie, jak to działa). Ktoś może
Zdecydować, że poczuje się lepiej, gdy go zaspokoisz i właściwie przez
chwilę poczuje się lepiej, chociaż nie z powodu tego, co dla niego zrobiłaś.
Ludzie potrzebujący innych do zadowalania siebie sami nie mają wysokich
wibracji. W zasadzie sami utknęli gdzieś wyżej we WSTYDZIE lub
GNIEWIE, gdzie uzyskuje się siłę, manipulując innymi. Osoba, którą
zadowalasz, będzie więc chwilowo czuła się lepiej, ponieważ mogła
zastosować swoją siłę wobec ciebie, a nie dlatego, że uszczęśliwiło ją to, co
Zrobiłaś. Pamiętaj, że nic z powyższego nie jest robione świadomie. Osoba
manipulująca będzie ogólnie wierzyła, że jeśli uzyska to, o co prosi,
poczuje się autentycznie lepiej. I, jak już powiedziałam, tak się dzieje. Tyle
że nie przez długi czas, ponieważ zaraz pojawia się kolejna prośba lub
żądanie...
Osoba, która utknęła w tej grupie, zaakceptowała swoją sytuację
i często będzie dumna ze swojego męczeństwa. Będzie nawet niosła pomoc
innym, starając się poczuć lepiej, nawet jeśli inni o tę pomoc nie proszą.
Pomyśl o swojej babci, nalegającej, abyś wzięła kolejną dokładkę pysznego
jedzenia, które przygotowała, nawet gdy jesteś już tak pełna, że nie dasz
rady oddychać. W zasadzie w tym momencie twoja babcia tobą manipuluje,
aby poczuć się lepiej (dodaje sobie poczucia własnej wartości poprzez
służenie innym, bez względu na to, czy jest o to proszona, czy też nie). Jeśli
pOZWolisz jej, aby sprawiła, żebyś czuła się winna, jeśli nie spełnisz jej
potrzeby, przemieścisz się w dół do WSTYDU.
Jak widzisz, niekoniecznie musisz tkwić na stałe w danej grupie, żeby
odczuwać emocje, które ona zawiera. W zasadzie w pewnych sprawach
i odnośnie do pewnych osób masz od czasu do czasu tendencję do opadania
aż do WSTYDU (jeśli kiedykolwiek czujesz się winna odnośnie do
Czegokolwiek, to znaczy, że zetknęłaś się z tą grupą – której nazwa, i to
musi być powiedziane, mogłaby być najgorszą i tym samym najtrafniejszą
nazwą dla najbardziej podejrzanej firmy konsultingowej). Możesz na
przykład czuć się niedowartościowana odnośnie do pewnej sfery swego
życia, ale nie odnośnie do pozostałych. Kiedyś powiedziałam przyjaciółce,
że ma wyraźny brak poczucia bezpieczeństwa (poprosiła mnie o pomoc,
więc przeczytałam jej energię) tylko po to, bym została obrzucona
zbulwersowanym spojrzeniem i otrzymała odpowiedź, że nic takiego
absolutnie nie ma miejsca. I oczywiście tak było. Z wyjątkiem czegoś, co
miało miejsce, a co w końcu odkryła, gdy była całkowicie gotowa. Aż do
tego momentu moje słowa nie miały dla niej żadnego sensu. Ważne jest,
aby zrozumieć, że to nie jest gra wszystko-albo-nic. Nigdy nie tkwisz
w jednym punkcie Spektrum. Różne sprawy wywołują w tobie różne
emocje, ponieważ opierasz się na różnych przekonaniach.
Gdy doświadczamy grupy WSTYDU, z grubsza stwierdzamy, że
potrzeby i zachcianki innych, nieważne jak bardzo trywialne, są ważniejsze
od naszych potrzeb i pragnień. Ktoś przebywający w części Spektrum
WSTYD i winy wybierze wykonanie najbardziej bezsensownego zadania
dla kogoś, zamiast wykonania najbardziej priorytetowego zadania dla
siebie (jak pobiegniecie dla kogoś po kawę, zamiast pojawienia się na czas
na umówioną, niezmiernie ważną wizytę u lekarza).

Systemy przekonań grupy emocjonalnej 3: GNIEW

• Emocje: Obwinianie (obwinianie innych), gniew, zemsta, nienawiść,


Wściekłość, zazdrość.
• Umiejscowienie Ild Spektrum: pomiędzy WSTYDEM

a FRUSTRACJĄ.

• Poziom umocnienia: Siła leży w zewnętrznym źródle, które rozdaje


zarówno zło, jak i dobro, więc jedno i drugie jest teoretycznie możliwe.
Jednak owo źródło siły ma zwyczaj faworyzowania, więc niektórzy są
bardziej uprzywilejowani. Mamy możliwość „zarobienia” względów
ciężką pracą lub poprzez udowodnienie własnej wartości, lub
Zapłacenie pewnej ceny, ale wynik gry nadal ustawiony jest na naszą
niekorzyść (czyli częściej przegrywamy niż wygrywamy).

Emocje w GNIEWIE reprezentują pierwsze oznaki faktycznego


umocnienia. We WSTYDZIE cała siła leży po stronie zewnętrznego źródła,
które musi być obłaskawione i wtedy dopiero rzuci nam kilka okruchów,
natomiast w GNIEWIE można ciężko pracować i spróbować złapać nieco
równowagi.
GNIEW jest emocją, która wyciąga nas z bezsilności. Mając już dość
okładających cię oprychów, pozwalania im na wykorzystywanie ciebie,
stanęłabyś do walki. Krzyknęłabyś: „Nigdy więcej!”. Albo przynajmniej
byś uciekła. Poprzez wyeliminowanie siebie z tej sytuacji przestajesz im
przyzwalać na bicie ciebie. Przestajesz brać udział w sytuacji powodującej
ból. Jest to, ogólnie rzecz biorąc, najlepszy scenariusz. Najgorszy
Scenariusz jest wtedy, gdy destrukcyjny, niekontrolowany gniew
eksploduje, ponieważ ciśnienie rosło zbyt długo. To wtedy ludzie smagają
innych, werbalnie lub fizycznie. To wtedy wściekłość lub potrzeba zemsty
doprowadzają do masowych zabójstw lub morderstw. Jednak zanim
przestraszysz się gniewu (albo jeszcze bardziej się nim przerazisz), pozwól,
że ci przypomnę, że ten rodzaj ekspresji nie jest gniewem właściwym; to
tłumiony gniew. Jeśli chcesz uniknąć tego rodzaju wybuchów, musisz się
z gniewem zaprzyjaźnić i zaakceptować go, zamiast od niego uciekać.
Chcesz znać mój punkt widzenia?

Stanięcie do walki powoduje większe


poczucie siły niż bierne przyjmowanie ciosów.
35

Aby podnieść się i krzyknąć „Nie!”, i uciec lub nawet stanąć do walki,
musisz wierzyć, że czymkolwiek jest życie (a nadal możesz nie wiedzieć
Czym jest), nie może sprowadzać się tylko do otrzymywania ciosów
i przyzwalania na nie. Nie może być jedynie byciem wykorzystywanym.
Nie może być wyłącznie spełnianiem potrzeb innych. Ten system
przekonań wymaga zadania pytania: „A co ze mną, dla odmiany?”. I TEN
punkt widzenia wymaga od Ciebie, po raz pierwszy na Spektrum,
dostrzeżenia w sobie wartości.

Gdy po raz pierwszy wkroczysz na drogę poczucia siły i wiary we


własne możliwości, zaczniesz mówić takie rzeczy, jak: „Nie zasługuję na
tak złe traktowanie!” i „To nie jest w porządku!”. Zdasz sobie sprawę, że
więcej już nie zniesiesz i że już dłużej nie masz zamiaru tolerować tej
sytuacji, i że olewasz konsekwencje. W zasadzie jedną z korzystnych stron
gniewu jest fakt, że przestaje nas tak bardzo obchodzić to, jak to wpłynie na
innych (nie jest szkodliwe, gdy gniew jest uwalniany konstruktywnie, co
mam zamiar Ci pokazać).
Widzisz, gdy dbasz o czyjeś uczucia na 100 procent i na 0 procent
o swoje, nie zrobisz nic, co jest dla ciebie dobre, dopóki wszyscy z twojego
otoczenia się na to zgadzają. A jako że otaczają Cię ci, którzy potrzebują,
byś ich potrzeby stawiała ponad Swoje własne, nigdy nie uzyskasz ich
zgody. W zasadzie będąc w stanie bezsilności, nie przyciągniesz do siebie
żadnych innych osób, ponieważ nie odzwierciedliłyby one twojej własnej
skłonności do stawiania ich na pierwszym miejscu. Inna bezsilna osoba
przebywająca w emocjach wstydu i winy robiłaby dokładnie to, co ty robisz
– próbując oddać ci całą swoją siłę, podczas gdy ty usiłowałabyś oddać jej
całą swoją siłę. Skończyłoby się to na walce o to, kto postawi potrzeby
drugiej osoby na pierwszym miejscu („Nie, TWOJE potrzeby są na
pierwszym miejscu!” „Nie, TWOJE potrzeby są na pierwszym miejscu!”).
Odzwierciedleniem dla kogoś, kto chcąc czuć cię dobrze, oddaje całą swoją
siłę, jest osoba, która by czuć się dobrze, odbiera siłę innym.
Gdy oddajesz CAŁĄ swoją siłę (DEPRESJA), niczego nigdy dla siebie
nie zrobisz. W grupie WSTYDU zaczynasz nieco bardziej siebie cenić.
Oczywiście o nic nie prosisz, ale uczysz się subtelnych (i nie aż tak
Subtelnych) sposobów manipulowania innymi wokół ciebie, tak aby
wyświadczali ci przysługi. Na samym dnie Spektrum, na prawo od
DEPRESJI, owe manipulacje będą zwykle praktykowane w celu
przetrwania – starasz się udobruchać innych, by móc kontynuować swoją
egzystencję. Tak się składa, że w tym miejscu zwykle tkwią ludzie będący
w toksycznych związkach. W wyższych partiach grupy WSTYDU
Zaczynasz aktywnie manipulować innymi w celu osiągnięcia nie tylko tego,
Co jest ci potrzebne do przetrwania, ale również trochę tego, czego
pragniesz. Przesuwając się w górę Spektrum, te uczucia bycia godnym
zamieniają się w złość. W tym właśnie miejscu zaczynasz stawiać swoje
potrzeby ponad potrzebami innych; zaczynasz o siebie dbać.
Na tym etapie mam poniekąd tendencję do tracenia ludzi. Wielu z was
przeczyta ten akapit i najeży się na samą myśl o tym, że można postawić
swoje własne potrzeby ponad potrzeby innych. W końcu czy właśnie nie
Z tego powodu tkwimy w całym tym bałaganie? Czyż nie są to Wyżyny
samolubstwa i czy samolubstwo nie leży u podstaw wszelkiego zła? Nie,
nie i – Z całą szczerością – nie. Dlatego właśnie zobrazowanie emocji za
pomocą Spektrum jest tak przydatne. Widzisz, postawienie twoich
własnych potrzeb ponad potrzeby innych nie oznacza, że o nich nie dbasz.
Nie Znaczy to, że od teraz musisz iść po trupach, by dostać to, czego
chcesz, że musisz zostać bezwzględnym draniem, zabierać dzieciom lody
i kopać szczenięta. Służenie innym z pozycji bezsilności jest zupełnie inne
niż służenie z pozycji umocnienia. Innymi słowy, czynność wykonana
w niższych partiach Spektrum będzie zupełnie inna niż taka sama czynność
wykonana w wyższych partiach Spektrum. Nie możesz prawdziwie
obdarować kogoś innego, jeśli najpierw nie dasz sobie.
Pomyśl o jednej z tych wielkich okrągłych fontann, które możesz
Znaleźć na starych rynkach, szczególnie na południu Europy. Woda
wypływa z góry i wypełnia najwyższy rezerwuar. Następnie leci strugami
w dół do następnego największego rezerwuaru i tak dalej, aż wypełni
najniższy rezerwuar. Ludzie, którzy chcą się napić wody, Czerpią ją
z najniższego rezerwuaru. Fontanna nieustannie się napełnia, a potem
oddaje i oddaje, i oddaje swój nadmiar. Gdyby fontanna, zanim by się
napełniła, spróbowała dać ludziom wodę, rezerwuary nigdy by się nie
napełniły. Wyschłyby. Gdy najpierw dbasz o swoją osobę, masz o wiele
Więcej do dania innym, nie wycieńczając przy tym siebie.

Pamiętaj, że dbanie o siebie to nie to samo co egoizm.

Choć gdy przechodzisz ze WSTYDU do GNIEWU, ważne jest, aby


tymczasowo pozwolić sobie na bycie odrobinę bardziej samolubną w imię
Zadbania o samą siebie. Oznacza to upominanie się o swoje prawa
i zaprzestanie niezdrowego dawania, tak długo praktykowanego. Często
może to oznaczać zrywanie relacji i odchodzenie od osób czerpiących
Swoją siłę z wykorzystywania ciebie. Nie chodzi tu o wylizywanie nocą ran
tylko po to, by następnego dnia ktoś ci zadał następne. Chodzi o to, by
stanąć pewnie w pełnym świetle, plując wyzywająco i kopiąc ziemię, tak
żeby każdy wiedział, że już nie może z tobą zadrzeć.
Gniew dotyczy również przełożenia tej całej winy, którą do tej pory
składałaś na swoje karby, na innych. Ponownie wiem, że wielu zjeży się,
gdy to usłyszy, ale posłuchaj mnie uważnie. Nadal jesteśmy w niższych
partiach Spektrum, więc nadal do pewnego stopnia jesteśmy bezsilni.
W stanie całkowitej bezsilności lub DEPRESJI uważamy, że siła leży
w zewnętrznym źródle. We WSTYDZIE mamy nadzieję, że spadną nam
jakieś okruchy, nawet jeśli na nie nie zasługujemy. W GNIEWIE
Zaczynamy się domagać, aby pewna siła została nam dana. I w celu
dokonania tego musimy mieć kogoś, od kogo możemy się tego domagać.
Ktoś lub coś musi reprezentować strukturę siły, jeśli nie ma jej w nas
samych. W najniższych partiach Spektrum chcemy udobruchać tę strukturę
siły, natomiast w GNIEWIE, kiedy to poruszamy się w górę w kierunku
umocnienia, zaczynamy się domagać więcej sprawiedliwości, więcej
uczciwości. Chcemy, żeby siła była rozdysponowana bardziej
równomiernie. Im wyżej Spektrum się wspinasz, tym bardziej świat staje
się sprawiedliwy.
Gdy dochodzimy do GNIEWU, nadal wierzymy, że ktoś inny ma to, co
chcemy (ma siłę), ale już nie wierzymy, że bardziej na nią zasługuje niż
my. Zaczynamy wierzyć, że jeśli ma więcej siły niż my, dzieje się tak
z powodu jakiegoś rodzaju błędu. To nie fair. Nie tak to powinno
wyglądać. Przerzucamy winę. Nie uważamy już, że nasz ból jest naszą
winą (ponieważ jesteśmy nic nie warci), lecz ich winą: „tych”, którym
przypisaliśmy siłę, ktokolwiek to jest, nasz Szef, Sąsiad, rząd, 1 procent,
korporacje, ci, którzy się z nami nie zgadzają, etc. I jest to całkowicie
naturalne. Nie ma nic złego w obwinianiu innych, dopóki robi się to
konstruktywnie i nie grzęźnie się w tym stanie emocjonalnym. Oczywiście
wszyscy zetknęliśmy się z pełnymi złości malkontentami, siedzącymi
W barach, wytykającymi winnych sytuacji, w której tkwią, oskarżającymi
rząd lub drużynę sportową o to, że sami są beznadziejni. Czy to jest
konstruktywne? Czy może być to jakąś terapią dla kogokolwiek?
Oczywiście, że nie. Te osoby obwiniają innych, ale w stopniu, który
sprawia, że czują się jedynie nieco lepiej. Nigdy nie pozwalają sobie
w pełni przejść przez zakres GNIEWU na Spektrum do kolejnej grupy
(FRUSTRACJA). W zasadzie utknęli w błędnym kole, przemieszczając się
z DEPRESJI lub WSTYDU do GNIEWU i z powrotem dokładnie dlatego,
że nigdy nie pozwolili, aby ich gniew wyszedł na zewnątrz. Jak szybkowar,
który wybucha, aby wypuścić trochę pary, osoby takie psioczą i narzekają,
żeby uwolnić na zewnątrz pewną ilość bólu, ale nigdy nie usuwają jego
przyczyny. Nigdy nie zdejmują garnka z kuchenki. Jak już wspomniałam,
W rozdziale 11 Wytłumaczę dokładnie, jak uniknąć tego Scenariusza.
Te zrzędy w barze być może są przykładem uwalniania gniewu
w sposób destrukcyjny, ale również demonstrują naturalną progresję
Spektrum. Gdy czujemy się bezsilni, w sposób naturalny i automatyczny
przesuwamy się w stronę GNIEWU. Kluczem jest przejście ze stanu
obwiniania siebie do stanu, gdy obwiniamy innych i przejęcia na tym etapie
odpowiedzialności. Odpowiedzialność i wina nie są tym samym, co
powinno stać się jasne, gdy wytłumaczę wyższy zakres Spektrum.
Ale nie uda ci się przejść przez GNIEW i pozostawić go za sobą, jeśli
nie zechcesz spędzić przynajmniej trochę czasu na obwinianiu innych (w
konstruktywny sposób, który zaprezentuję ci w rozdziale 11 – (patrz strona
241). Ta naturalna skłonność do obwiniania jest również przyczyną, dla
której ci, którzy przebywają w niższych partiach Spektrum, potrafią tak
łatwo poczuć się urażeni. W końcu czyjaś wina to być musi, jeśli nie jest
moja, to jest twoja. Gdy ktoś stara się bronić, gdy wykrzykuje COŚ
w rodzaju „To nie moja wina, to twoja!”, właściwie w tym momencie robi,
co może, by przemieścić się ze WSTYDU do GNIEWU. Próbuje odzyskać
swoją siłę. Większość problemów w naszym społeczeństwie nie jest
Związana z tym, że emocje te są przeżywane, ale z tym, że osoby je
przeżywające utknęły w jednej z niższych grup emocji z powodu swoich
ograniczających przekonań i pozwoliły, żeby presja rosła. Nie wyrzucajmy
dziecka z kąpielą; nie demonizujmy tych emocji, dlatego że niektórzy
angażują się w ich przerysowaną i destrukcyjną formę.
Jeśli kiedykolwiek obserwowałaś małe dziecko bawiące się w sposób,
który wymagał więcej Zręczności, niż posiadało, na przykład łączenie
dwóch małych klocków, widziałaś gniew w swej naturalnej postaci. Malec
chce zrobić coś, czego nie potrafi. Czuje się przez chwilę bezsilny –
wydarza się coś niechcianego, a on nie może nic z tym zrobić. Doświadcza
przypływu gniewu i sfrustrowany rzuca klocki. Może nawet popłakać przez
kilka sekund. Zanim jednak się zorientujesz, On już się przemieści gdzie
indziej i znowu radośnie będzie się bawił. Klocki zostały zapomniane.
Tak powinien wyglądać gniew. Malec przeszedł od bezsilności (nie
mógł zrobić czegoś, co chciał) do gniewu (uwolnienie tej bezsilności) łatwo
i Szybko, a następnie ponownie w górę Spektrum. Powodem, dla którego
gniew Zwykle tak nie wygląda, jest to, że większość ludzi nie pozwala
sobie na doświadczenie lub wyrażenie gniewu, więc on gnije. Pozostajemy
w stanie bezsilności. Stoimy bezczynnie na ulicy i pozwalamy oprychom
nas lać, a gniew przepełnia nas coraz bardziej i bardziej, i bardziej.
W końcu wybuchamy i sprawiamy im łomot lub wrzeszczymy na kogoś
w spożywczym bez żadnego powodu. Gdy reagujemy przesadnie, a gniew
wyjdzie z nas w najmniej odpowiednim momencie, zawsze powodem jest
fakt, że więziliśmy siebie w długotrwałym stanie bezsilności („Jestem
w sytuacji, której nie lubię, i Z jakiegoś powodu nie mogę się stąd
wydostać”), a napięcie stało się zbyt silne. Ten szybkowar w końcu
wybuchnie. Po prostu musi.
Jak zwykle zjawisko to można zaobserwować na poziomie
indywidualnym i zbiorowym. Czy kiedykolwiek zauważyłaś, że nasze
społeczeństwo jest naprawdę, naprawdę pełne gniewu? Pokolenia
bezsilności stworzyły napiętą sytuację, która co pewien czas powoduje
eksplozję. To nie rozwiązuje problemu, ale przeciwdziała popadnięciu
społeczeństwa w DEPRESJĘ. Nawet niewielka ilość gniewu potrafi
przeciwdziałać przemieszczeniu się dalej w dół Spektrum.

Systemy przekonań grupy emocjonalnej 4: FRUSTRACJA

• Emocje: Frustracja, zniechęcenie, pesymizm.

• Umiejscowienie na Spektrum: Pomiędzy GNIEWEM a NADZIEJĄ.

• Poziom umocnienia: Siła leży w źródle zewnętrznym i jest


sprawiedliwa (bardziej jak maszyna), należy jedynie zrozumieć, jak ona
działa. Jeśli uda nam się złamać kod, dostaniemy to, czego chcemy (lub
przynajmniej coś zbliżonego).

Jest to ostatni poziom bezsilności, zanim przejdziemy przez próg.


Osiągnięcie czegoś, co pragniemy, jest możliwe, ale trzeba zapłacić pewną
cenę. Jeśli dowiemy się, jaka to cena i ją zapłacimy, będziemy
prosperowali.
W grupie FRUSTRACJI czujemy, że jesteśmy blisko; to, czego
pragniemy, Znajduje się poza zasięgiem, jakbyśmy na to patrzyli przez
szybę. Jest to zwykle moment, gdy próbujemy wszystkiego. Jesteśmy
całkiem pewni, że możemy mieć, co chcemy i zasadniczo przeszliśmy już
przez WSTYD i GNIEW. Oddaliliśmy się od oprychów i zaczęliśmy się
wydostawać z ohydnej okolicy. Układa się coraz lepiej i możemy to
zauważyć gołym okiem. Ból niemal zniknął (prawie jesteśmy w punkcie
neutralnym) i chętnie doświadczylibyśmy przyjemności; wiemy, że tam
jest, ale jeszcze nie umiemy się do niej dostać.
Na tym poziomie jest w zasadzie całkiem sporo wiary we własne
możliwości – wierzysz, przynajmniej do pewnego stopnia, że możesz
i powinnaś dostać to, czego chcesz, jednak nie do końca jesteś pewna, że ci
się to uda. W porównaniu z systemami przekonań DEPRESJI, WSTYDU
i GNIEWU ten wygląda na zanurzony w poczuciu siły leżącej we własnych
możliwościach, dlatego też wielu postrzega ten poziom jako ostatni etap,
zanim dojdą do „mety”. I gdyby celem było jedynie uwolnienie się od bólu
i dotarcie do Punktu Zero, mieliby rację. Tylko że zero to nie jest aż tak
dobrze, jak mogłoby być. I w głębi serca wiemy, że właśnie dlatego
Czujemy się tacy sfrustrowani, kiedy jesteśmy blisko przejścia przez próg.
Czujemy presję, by go przekroczyć. Tu po raz pierwszy na Spektrum
doświadczamy pozytywnej presji – chociaż większość ludzi tego tak nie
określi. Jest to uczucie, którego doświadczasz przed zrobieniem czegoś
naprawdę wielkiego (jak skoczenie z mostu na bungee). Boisz się, ale
bardzo, bardzo chcesz tego doświadczyć. Nasza wrodzona wiedza na temat
tego, co jest po drugiej stronie Spektrum (poczucie siły i wiary we własne
możliwości), ciągnie nas naprzód, ale nasze blokady nadal nas trzymają.
I znów jest to jak patrzenie przez szybę; jesteśmy tak blisko, że praktycznie
możemy spróbować tego, co chcemy, ale pozostaje to poza naszym
Zasięgiem.
Uczucie frustracji pojawia się wtedy, gdy jesteśmy całkiem pewni, że
możemy mieć to, co chcemy, ale do końca nie wierzymy, że to nam się uda.
Używamy wtedy takich sformułowań, jak: „Nie wiem... może... To
znaczy, to musi być możliwe, prawda? Ale jak? Grrrr!”. Gdy mamy
wątpliwości, czujemy frustrację. Pamiętaj, że ilość czasu, jaką spędzasz
w każdej grupie emocjonalnej, jest kwestią indywidualną. Nie tylko będzie
to zależne od osoby, ale też będzie się zmieniało z sytuacji na sytuację.
Przykładowo, ktoś, kto właśnie uwolnił dużą ilość gniewu, mógł przelecieć
przez FRUSTRACJĘ, a nawet Punkt Zero (neutralny), i wypuścić się
natychmiast w górę Spektrum do NADZIEI, a nawet ENTUZJAZMU. Gdy
efektywnie blokujesz przepływ własnej potężnej energii, z powodu blokady
utworzy się napór. Kiedy rozsadzi on tamę, czym właśnie jest uwolnienie
gniewu, gdy blokada się przełamie, energia, która tam była więziona,
popłynie. Im więcej energii hamowałaś, tym szybciej ona się wydostanie.
Dlatego ktoś, kto cierpiał przez długi czas, może w zasadzie zostać
katapultowany naprzód dość szybko, jak tylko zmieni swoje ograniczające
przekonania.
Inni natomiast mogą przechodzić poszczególne etapy wolniej,
eksplorując gruntownie każdy z osobna, zanim pójdą dalej. I chociaż żadna
z tych opcji nie jest zła, możesz rozmyślnie przyspieszyć swój rozwój
poprzez zrozumienie Spektrum i dokonywanie świadomych przemian
emocjonalnych.

Punkt Zero: Próżnia

• Emocje: widoczny brak emocji, poczucie odrętwienia.

• Umiejscowienie na Spektrum: Punkt Zero, w samym centrum.

Mimo że Punkt Zero nie jest pod względem technicznym grupą


emocjonalną, stanowi etap zasługujący na Omówienie, zwłaszcza że
posiada tendencję do wyprowadzania z równowagi. Widzisz, kiedy
przechodzisz z niższej partii Spektrum do wyższej, zamieniasz sposób
życia z motywowanego bólem do motywowanego przyjemnością. Innymi
słowy, przestajesz robić to, co ci sprawia ból, i zaczynasz robić przyjemne
rzeczy. Ale by dokonać takiej przemiany, musimy pozwolić naszym
receptorom bólu dojść do siebie i przełączyć się na odbieranie
przyjemności.
Wyobraź sobie, że przez ostatnich kilka minut okładałaś młotkiem swój
kciuk. Twój biedny kciuk otrzymał kilka porządnych uderzeń, jest
czerwony, drażliwy i niesamowicie bolący. Teraz wyobraź sobie, że
przestałaś to robić, a zamiast tego zaczęłaś pieścić go piórkiem. Czy
myślisz, że piórko sprawiałoby przyjemność, czy raczej myślisz, że kciuk
potrzebowałby czasu, aby dojść do siebie, zanim poczułabyś delikatną
pieszczotę? Oczywiście to drugie. Zgrubienie nie formuje się z powodu
Czegoś, co sprawia przyjemność. Powstaje z powodu podrażnienia lub
uszkodzenia. Nie tylko sprawia ono, że nie czuje się podrażnienia i bólu,
ale również nie czujemy potencjalnej przyjemności. Gdy podrażnienie
ustępuje, najpierw musi zejść zgrubienie, a dopiero potem mogą się zabrać
do pracy bardziej wrażliwe receptory przyjemności.
Tę część Spectrum określam mianem Próżni. Może być odczuwana jak
odrętwienie, jak totalny brak emocji, jakbyś dryfowała. Nie jest to złe ani
bolesne – to po prostu jakiś rodzaj letargu, nieczucia niczego, co dokładnie
sprawia, że ludzie wariują. Mylą to odrętwienie z odrętwieniem, które jest
powodowane przez silnie tłumiony gniew. Mylnie interpretują letarg
i apatię jako niczym nieumotywowany stan depresji. Jednak DEPRESJA
i Próżnia nie są nawet blisko siebie na Spektrum. Mimo wszystko mylna
interpretacja odrętwienia w Próżni jako czegoś złego (zamiast wakacji od
bólu) może spowodować ześlizgnięcie się prosto w dół Spektrum. Myśl, że
Coś się nie udało, wiąże się zawsze z bezsilnością.
Znajdujesz się w Próżni Za każdym razem, gdy pozbywasz się
bolesnych przekonań – Za każdym razem, gdy przestajesz uderzać kciuk
młotkiem. Mimo Wszystko nie popadaj w desperację. Jak powiedziałam,
nic nie poszło źle. Masz po prostu chwilę wytchnienia, przerwę od czucia
się źle. Ten pozorny brak rozpędu – jakby zbyt wiele się nie działo, co
może być nudne – jest świetną okazją do tego, by dokonać ogromnej
przemiany w postaci przejścia ze skupiania się na minimalizacji bólu do
Skupiania się na maksymalizacji przyjemności. O wiele łatwiej jest zmienić
kierunek, gdy stoimy (lub przemieszczamy się pomału), niż gdybyśmy
z całej siły spieszyli w odwrotnym kierunku. Wartością Próżni jest to, że
stanowi ona świetną okazję do skupiania się inaczej niż to robiliśmy do tej
pory. Jest to również idealny moment, by odpocząć i odzyskać siły po
wszystkich uszkodzeniach dokonanych przez blokadę – aby teraz, gdy już
przestałaś obijać swój kciuk, pozwolić mu wyzdrowieć.

Systemy przekonań grupy emocjonalnej 5: NADZIEJA

• Emocje: Nadzieja, optymizm, zadowolenie, wdzięczność.

• Umiejscowienie na Spektrum: Pomiędzy FRUSTRACJĄ


a ENTUZJAZMEM.

• Poziom umocnienia: Siła nadal pochodzi z zewnętrznego źródła


(Wszechświata lub Boga), ale jest rozdzielana sprawiedliwie. Istnieje
System i wierzymy, że potrafimy go zrozumieć i że to nam się uda.

Jest to pierwszy poziom poczucia wiary we własne możliwości po


przekroczeniu progu Punktu Zero. Otrzymanie tego, czego chcemy, jest nie
tylko możliwe, lecz często się zdarza (mamy przykłady!) i nie trzeba płacić
żadnej ceny. Już nie chodzi o to, czy się na coś zasługuje lub się jest tego
wartą, ponieważ wiemy (przynajmniej do pewnego stopnia), że jesteśmy
tego warci i na to zasługujemy. Wszystko będzie dobrze, nawet jeśli
jeszcze nie wiemy dokładnie jak.
Grupa NADZIEI jest dokładnie po przeciwnej stronie, co grupa
FRUSTRACJI. We FRUSTRACJI wierzysz, że otrzymanie tego, czego
chcesz, jest możliwe, natomiast w NADZIEI faktycznie zaczynasz wierzyć,
że tak się stanie. Na tym etapie zaczynasz aktywnie wyczekiwać swojej
przyszłości (przyszłość jest jasna). Teraz czujesz się optymistycznie. MaSZ
przeczucie, że dobre rzeczy wkrótce pojawią się na twojej drodze. Możesz
nadal mieć wątpliwości, ale więcej czasu spędzasz na myśleniu o tym, jak
wszystko się rozegra, niż na obawianiu się, że się nie uda.
Jedynym zagrożeniem w tej grupie jest to, że mamy tendencję do
zadowalania się nią, nosząc w sobie przez lata przekonanie, że celem jest
po prostu dotarcie do Punktu Zero. W momencie, gdy doświadczymy
faktycznej przyjemności, możemy zacząć się obawiać utraty tej
przyjemności i zjechania z powrotem na dół Spektrum. Lęk przed bólem
może spowodować, że powrócimy do stanu bólu. W tym właśnie miejscu
Zrozumienie Spektrum i tego, jak dochodzi do manifestowania się rzeczy,
może się okazać super przydatne. Jeśli wiesz, co powoduje, że idziesz
w górę lub w dół Spektrum, to kontrolujesz sytuację, nie możesz i nie
będziesz się bała, że zjazd nastąpi przypadkowo. Innymi słowy,
w momencie, gdy przekraczasz próg, świat przestaje być miejscem,
w którym rządzi przypadek. To, co złe, nie przytrafia ci się ot tak po prostu,
tylko pojawia się jako rezultat Czegoś, nad czym masz kontrolę – twojego
skupienia. I zamiast obwiniania siebie o to, że doprowadziłaś do
zmanifestowania się czegoś niechcianego, bierzesz odpowiedzialność za
swoje skupienie i zmieniasz je.
Dlatego też wina i odpowiedzialność nie są nawet do siebie zbliżone,
chociaż przez tych, którzy utknęli w niższych partiach Spektrum (kiedy
Słyszą „ty za to odpowiadasz”, rozumieją to jako „to twoja wina”), będą
postrzegane jako sobie bliskie.
Wina to emocja odczuwana,
gdy dochodzi do próby przejęcia kontroli
z pozycji bezsilności. Odpowiedzialność
jest przejmowaniem kontroli z pozycji umocnienia.

Gdy bierzesz za coś odpowiedzialność, wierzysz, że naprawdę


osiągniesz chciany rezultat. Gdy obwiniasz, zaledwie podejmujesz próbę
uniknięcia niechcianego rezultatu. Pamiętaj, że w tej części Spektrum już
nie skupiamy się na minimalizacji bólu, ale na maksymalizowaniu
przyjemności.

Systemy przekonań grupy emocjonalnej 6: ENTUZJAZM

• Emocje: Entuzjazm, pozytywne oczekiwanie, docenienie.

• Umiejscowienie na Spektrum: Pomiędzy NADZIEJĄ a RADOŚCIĄ.


• Poziom umocnienia: Siła leży we mnie i jestem wspierany przez
dobroczynne zewnętrzne źródło (Bóg, Wszechświat). Potrafię
przyciągnąć wszystko, co zechcę.

Emocje w grupie ENTUZJAZMU reprezentują świadomość, że


wszystko zawsze działa na twoją korzyść. Rzeczy pojawiają się DLA
CIEBIE, a nie przytrafiają się TOBIE. Dostaniesz to, czego chcesz, i nie
możesz już się doczekać.
W tej grupie emocjonalnej zaczynasz widzieć siebie jako centrum siły,
a wszechświat lub Bóg, lub inni ludzie pomagają ci. Jest to wysiłek
Znacznie bardziej oparty na współpracy. W NADZIEI miałaś skłonność do
mówienia takich rzeczy, jak „Nic nie dzieje się bez powodu”, jednocześnie
uważając, przynajmniej do pewnego stopnia, że powód ten jest
determinowany przez kogoś na zewnątrz (chociażby dobroczynną siłę),
natomiast w ENTUZJAZMIE zaczyna do ciebie docierać, że jest to
mechaniczna konstrukcja i masz pełną kontrolę nad otrzymywaniem tego,
czego chcesz. Rzeczy dzieją się z jakiegoś powodu i zawsze jest to dobry
powód, który Ci służy i przybliża Cię do tego, czego pragniesz. Ty
decydujesz o tym, czego chcesz, i to otrzymasz.
W NADZIEI zaczynasz wierzyć, że otrzymasz to, co chcesz,
w ENTUZJAZMIE zaś spodziewasz się tego. Rozumiesz, że nawet gdy
manifestuje się coś z pozoru niechcianego, pojawia się to tylko po to, aby
przekazać informację, przenieść cię z miejsca blokady w kierunku,
w którym chcesz się udać. W tym miejscu marzenia stają się prawdziwą
frajdą, a szczególnie te wielkie. Już się zbytnio nie martwisz o to, by
podchodzić do życia realistycznie, by marzyć w obrębie pewnych granic.
Pozwalasz swojej wyobraźni szaleć, przynosić ci wizję ciebie odgrywającej
Znacznie dużo, dużo większą rolę, niż do tej pory Sobie wyobrażałaś.
Jednak z tego dokładnie powodu ludzie często zaczynają się bać
i zjeżdżają w dół Spektrum. Gdy otrzymujemy chociażby przebłyski tego,
jak potężni, wspaniali i wielcy jesteśmy, może to nami wstrząsnąć.
Oczywiście już niekoniecznie musimy się stać całkowicie bezsilni (już
jesteśmy ponad to), ale czy naprawdę możemy być aż tak wspaniali? Czy
naprawdę możemy mieć życie pełne nie tylko zadowolenia, ale również
rozkoszy? W tym miejscu wielu z nas odkrywa, jak niewygodne może być
posiadanie wielkich marzeń. Na tym etapie też pojawiają się lęki przed
byciem zaszufladkowaną jako wariatka (lub właściwie byciem nią) albo
mającą złudzenia nadchodzącej wybitności. Pomyśl jednak jedyna różnica
między nazwaniem kogoś krzyczącego „Będę prezydentem!” wizjonerem
a wariatem polega na tym, że ktoś nim się stał lub nie. Jesteśmy bardzo
prędcy w uciszaniu każdego, kto ma wielkie marzenia. Dopóki ich nie
spełni. Wtedy nagle okazuje się, że wiedzieliśmy cały ten czas, że ta osoba
jest kimś szczególnym.
Każdy, kto kiedykolwiek zmienił świat po swojemu, każdy, kto
kiedykolwiek spełnił wielkie marzenia, musiał na pewnym etapie swojego
życia podjąć decyzję, aby całkowicie przestać się przejmować tym, co
myślą inni, i po prostu po nie sięgnąć. To w grupie ENTUZJAZMU
Stajemy się całkowicie wolni. Nie przeżywamy życia dla innych, ale
w pełni dla siebie. Rozumiemy, że przyniesiemy dużo większą korzyść
światu, skupiając się na własnej radości, na życiu takim, jak w naszych
wielkich marzeniach i na inspirowaniu innych do uwierzenia w ich własne
możliwości niż na hamowaniu własnego rozwoju.
Na tym również etapie zaczynamy wszędzie widzieć rozwiązania.
Dostrzegamy pozytywne zmiany w ekonomii (nie tylko jej powrót do
normy, ale również stawanie się całkowicie nowym, ulepszonym
systemem). Zauważamy innowacje, wynalazki, technologię, która napędza
coraz szybszą i szybszą ewolucję. Stajemy się świadomi wszystkich ludzi
na świecie, którzy już to zrozumieli i pracują na lepszą przyszłość.
Dostrzegamy dobro i niepohamowaną radość i świętujemy to. Widzimy
bunt, który wyciąga nasze społeczeństwo z bezsilności, i to również
świętujemy. Rozumiemy i widzimy, że świat staje się coraz lepszy i lepszy
i zaczynamy dostrzegać, jak możemy w pełni uczestniczyć w tej ewolucji.
Zaczynamy pojmować, dlaczego tu jesteśmy.

Systemy przekonań grupy emocjonalnej 7: RADOŚĆ

• Emocje: Miłość, pasja, radość, pełne umocnienie, świętowanie.

• Umiejscowienie na Spektrum: Na samej górze, skąd jedynie jest coraz


lepiej i lepiej, i lepiej – aż do nieskończoności.

• Poziom umocnienia: Pełne umocnienie: moc jest we mnie,


a Wszechświat to mój mechaniczny sługa. Ja jestem mocą,
Wszechświatem, Bogiem, etc. Jestem WSZYSTKIM, CO JEST. Jestem
grą i graCZem.

Na tym poziomie umocnienia nie ma żadnych wątpliwości co do tego,


że otrzymasz to, czego chcesz. Ufasz całkowicie, że wszystko zawsze
będzie działało, jak trzeba, Co Cię relaksuje i napawa nieskończonym
zadowoleniem. Nie musisz niczego kontrolować. Proces realizowania
twoich nowo narodzonych pragnień został w pełni zautomatyzowany, a ty
po prostu płyniesz z prądem, ciesząc się każdym momentem (w TU
ITERAZ) w pełni, jak to tylko możliwe.
Zanim wytłumaczę pełnię umocnienia najlepiej, jak potrafię (w takim
momencie słowa zaczynają nas zawodzić), pozwolę sobie przypomnieć, że
jesteśmy na Spektrum, a żadna część Spektrum nie jest dobra ani zła. Jest
tylko to, co wolimy lub to, czego nie wolimy, to, co chcemy i to, czego nie
chcemy. Bycie w RADOŚCI nie jest obiektywnie lepsze niż bycie
w DEPRESJI, będącej po prostu innym punktem docelowym na Spektrum,
na który możesz chcieć się zdecydować. Ale ponieważ mamy do czynienia
z Progresją, nie można bez końca pozostawać na etapie RADOŚCI. Gdy
tylko dotrzesz do tego „miejsca docelowego”, w tej samej sekundzie
narodzi się kolejne pragnienie. Zorientujesz się, jak zrobić to nawet lepiej
nie dlatego, że jesteś niezadowolona z tego, gdzie jesteś, ale dlatego, że
Zawsze sięgasz po więcej niesamowitości.
Powiedzmy, że stajesz się mistrzem, na przykład tenisa. Każdego dnia
ćwiczysz i widzisz swoje postępy. Uszczęśliwia cię to. Zaczynasz
wygrywać mecze. Uszczęśliwia cię to. Następnie stajesz do walki z coraz
silniejszymi przeciwnikami i tak dalej. Nieważne, jaki poziom osiągasz,
zawsze szukasz kolejnego wyzwania. Chcesz rywalizować z bardziej
utalentowanymi sportowcami, grać mecze dla większej publiczności i za
większe nagrody. Możesz nawet się rozglądać za ekstremalnymi
warunkami do gry, jak pustynia lub wysokie wzniesienia, by stworzyć
sobie większe wyzwanie. Jeśli wyczerpią się wyzwania w tenisie, możesz
równie dobrze zacząć karierę ponownie, trenując nowy ekscytujący cię
sport. Coś, co dziś przynosi Ci radość, jutro cię znudzi.
Ktoś może to przeczytać i dyskutować, że to wcale nie brzmi wesoło.
Raczej jak bieganie w kołowrotku dla chomika, właściwie nigdy nie
będziesz usatysfakcjonowana tym, gdzie jesteś. Jednak jest to wniosek, do
którego moglibyśmy dojść, posiadając perspektywę z niższych partii
Spektrum. Odczuwa się to jak bieganie w kołowrotku chomika, gdy nie
dostajesz tego, czego chcesz, i nie wierzysz, że kiedykolwiek to się stanie.
To jest bezsilność. Kiedy naprawdę dostajesz to, czego chcesz, a potem
ponownie to, czego chcesz i tak dalej, to wcale nie odbierasz tego jak
bieganie w kołowrotku chomika. Raczej jak zabawę w parku rozrywki,
gdzie cieszysz się z przejażdżki, na której właśnie jesteś, i już nie możesz
się doczekać kolejnej. Różnica pomiędzy kołowrotkiem chomika a parkiem
rozrywki Sprowadza się do tego, czy podczas przemieszczania się do
kolejnego celu robisz coś, co chcesz robić, czy też płacisz pewną cenę.
W grupie RADOŚCI całkowicie i w pełni wierzysz w to, że gra została
dobrze stworzona, że możesz dostać to, czego chcesz, i że istnieje
zautomatyzowany proces, dzięki któremu zostanie ci to dostarczone. O nic
już się nie martwisz; po prostu płyniesz Z prądem, wiedząc, że wszystko, co
Ci się przytrafia, zabiera cię do upragnionego celu. Nazywam ten stan
„płynięciem na fali”. To jak serfowanie na wielkiej fali, takiej, na której
wiesz, że możesz się utrzymać, nawet jeśli jest to wyzwanie, a twoim
jedynym zadaniem jest zachować równowagę i cieszyć się przejażdżką.
Oczywiście, aby zrelaksować się w pełni i cieszyć się tą przejażdżką, nie
możesz się bać, że spadniesz. Ten lęk sprawia, że ZSuwasz się z powrotem
w dół Spektrum. Jest to oparte na przekonaniu, że spadnięcie byłoby czymś
złym (nie jest), że będzie bolesne (nie musi być) i że będzie ciężko wrócić
na falę (niekoniecznie).
Wszyscy z nas doświadczyli tego stanu Wzlotu na pewnym etapie
w życiu. Jesteśmy wtedy tak zanurzeni w radosnym momencie, że
Zapominamy martwić się czymkolwiek. Często określamy to jako
„Szczytowy moment” naszego życia; ujrzenie po raz pierwszy naszego
dziecka, Sekunda, w której dowiadujemy się, że dostaliśmy ten ważny
awans, zakochanie się, etc. Tych szczytowych momentów nie musi być tak
mało i nie muszą się zdarzać tak rzadko. Możemy spędzać znacznie więcej
czasu w RADOŚCI niż obecnie. Jednakże naszym celem nie może być
spędzanie tam 100 procent naszego czasu. Musimy pozwolić sobie na
upadki, przynajmniej do pewnego stopnia, aby nasza ewolucja mogła się
toczyć dalej. Gdy zauważymy, że niesamowitość zanikła, możemy
Zdecydować, na czym chcielibyśmy się skupić, aby ponownie osiągnąć ten
poziom niesamowitości (i ponownie, i ponownie...). Jeśli nie zauważymy
zniknięcia niesamowitości, będziemy coraz bardziej i bardziej znudzeni,
w końcu zaczniemy odczuwać ból, aż zrozumiemy, że trwamy w zastoju
i nie pozwalamy sobie na to, by iść naprzód. Dobra wiadomość jest taka, że
gdy spędzasz większość czasu na wyższym końcu Spektrum, gdy ufasz
bardziej temu, że możesz otrzymać to, co chcesz, niż przypadkowym
okropnościom bezsilnego świata, nie popadniesz w depresję ani nie
będziesz przejawiała silnego gniewu.
Staniesz się bardziej jak małe dziecko, które potrafi przechodzić przez
emocjonalne Spektrum szybko i łatwo. Gdy energia nie będzie tłumiona,
poczujesz ukłucia złości i frustracji zamiast wściekłości i depresji. Twoje
emocje naprawdę staną się twoimi przyjaciółmi – wartościowymi
posłańcami niosącymi informację, pomagającymi Ci otrzymać to, czego
chcesz.

Być może zauważyłaś, że spędziłam większość czasu na objaśnianiu


niższego końca Spektrum. Jest ku temu powód: ogólnie nie ma problemu
Z przechodzeniem od Wspaniałego życia do jeszcze wspanialszego. Gdy już
Wspięłaś się na górę i masz lepszą perspektywę, kontynuowanie tej
Wspinaczki do jeszcze lepszej perspektywy nie jest takie trudne. Ale gdy
jesteś w dolinie, gdy otacza cię mgła, gdy od bardzo dawna nie widziałaś
rozwiązania, zapominasz, że takowe w ogóle istnieje, wtedy to przydatny
może się okazać przewodnik wycieczki. Kiedy jesteś na szczycie góry,
mapa jest interesująca, ale nie jest konieczna. Gdy nadal szukasz góry,
mapa może ocalić ci życie.
• • • • • ROZdZiał 9 • • • • •

Swiadomość – Czego naprawdę


pragniesz i jak właściwie się czujesz

rzekraczanie progu pełni umocnienia wymaga stania się świadomym


faktu, że to jest gra, a my mamy kontrolę nad naszą holograficzną
rzeczywistością. Musimy stać się świadomi naszego skupienia, naszego
systemu informacji zwrotnej i naszych manifestacji. Łatwiej powiedzieć niż
zrobić. Większość ludzi nie ma pojęcia, czego naprawdę chce (myślą
często, że mają, ale tak naprawdę nie mają) lub jak w rzeczywistości się
czuje. Jednak bez tej świadomości nie możemy się stać w pełni przebudzeni
ani w pełni umocnieni. Nie możemy wydostać się z mgły. Jeśli więc jesteś
nieświadoma, a daję Ci słowo, że do pewnego stopnia tak jest (wszyscy
jesteśmy), to jak możesz się stać świadomą? Jak możesz zauważyć coś,
Czego nie zauważasz? A co, jeśli do pewnego stopnia jesteś świadoma
Swoich emocji, ale i tak z powodu nawyku wybierasz opcję, która
Wywołuje w tobie najgorsze uczucia?

Stawanie się świadomą tego, jak się czujesz


W analogii, w której pojawiłaś się w niebezpiecznej okolicy i w końcu
Spotkałaś pstrykających w palce Oprychów, gdy pierwszy raz poszłaś złą
drogą, poczułaś wątpliwości, ale przesłonił je twój intelekt. Sprawdziłaś
wytyczne, ale zdecydowałaś w tym momencie zaufać bardziej osobie, która
udzieliła ci wskazówek, zamiast polegać na swoim przeczuciu. Dokładnie
tak samo się dzieje w prawdziwym świecie. Często masz niedobre
przeczucia odnośnie do czegoś, przypuszczenia, że jesteś bliska zrobienia
czegoś, czego naprawdę nie chcesz zrobić – coś, co nie doprowadzi cię do
tego, czego chcesz, ale przesłaniasz je swoim logicznym myśleniem. Za
każdym razem, gdy podejmujesz takiego rodzaju decyzję, ignorujesz
posłańca niosącego Ci informację. Czy musisz iść tą drogą, aby się
dowiedzieć, że naprawdę jest niewłaściwa? Cóż, tak, musisz. Aby
Zrozumieć, że twoja intuicja cały czas miała rację, będziesz musiała
doświadczyć przynajmniej kilku sytuacji, w których zauważysz korelację
pomiędzy emocjami a rezultatem. Od samego początku czułaś, że coś jest
nie tak, i – co za niespodzianka – rzeczywiście nie poszło dobrze. Jednak
po kilku takich sytuacjach zaczynasz dostrzegać pewien schemat
i decydujesz się zaufać przeczuciu. I wielu niemal tak robi! Krzykną:
„Wiedziałem, że to był zły pomysł!”, gdy już są z ręką w nocniku.
Wiedziałaś, że z tego związku lub pracy nic dobrego nie wyjdzie. Jeśli
jednak wiedziałaś, to dlaczego bez względu na to poszłaś tą drogą?
Odpowiedź jest trzyczęściowa:
Po pierwsze, masz więcej zaufania do brzydkiej drogi niż do ładnej (do
diabła, wielu z nas nawet nie dostrzega tej ładnej, ponieważ nie wierzymy,
że ona istnieje). Jest to więc sytuacja, gdzie lepszy diabeł znany, bo kto
wie, czy ładna droga nie stanie się nawet brzydsza od tej brzydkiej, co?
Czyż nie nauczono nas, żebyśmy byli ostrożni co do tego, czego sobie
życzymy, żebyśmy uważali na wilka w owczej skórze i że w życiu nie ma
nic za darmo? W obecnym świecie większość z nas została nauczona ufać
o WIELE bardziej potencjalnemu najgorszemu scenariuszowi niż
najlepszemu. Tak więc idąc Znajomym tropem, bolesna droga jest
właściwie lepszym wyborem.
Gdy miałam dwadzieścia parę lat, poszłam z przyjaciółką na podwójną
randkę. W restauracji chłopak przyjaciółki zagalopował się i jego ręka bez
wahania wylądowała na moim udzie, przybierając dalej zdecydowanie
nieprzyzwoity kierunek. Moja przyjaciółka siedziała tuż obok niego, a ja
naprzeciwko, po drugiej stronie stołu, więc nie było mowy o pomyleniu
tożsamości. Nie chciałam odstawiać Sceny, więc zaciągnęłam przyjaciółkę
do łazienki, gdzie jej o wszystkim powiedziałam. Jej odpowiedź brzmiała
inaczej niż ta, której się spodziewałam (oczekiwałam, że rzuci tę Szuję).
Powiedziała bez ogródek: „Melody, wierzę ci, ale muszę zobaczyć na
własne oczy. W końcu to może być TEN WŁAŚCIWY”.
Wtedy nie rozumiałam emocji i przekonań w taki sposób, w jaki
rozumiem teraz, więc wzięłam ją za idiotkę. Obecnie mogę wrócić do
tamtego wydarzenia myślami i patrzeć na to z większym współczuciem.
Moja przyjaciółka nie była gotowa Zrezygnować ze swego braku poczucia
Własnej wartości i potrzebowała iść dalej drogą umawiania się z palantami,
chociaż na poziomie intelektualnym wiedziała, że nic dobrego z tego nie
wyniknie. Tylko tacy faceci, którzy odzwierciedlali jej niską samoocenę
(zdecydowanie utknęła w grupie WSTYDU) i pozornie jej potrzebowali
(pomaganie pokręconym ludziom jest sposobem służenia innym, gdy
jesteśmy w stanie bezsilności), pozwalali jej poczuć się wartościową. W jej
oczach jego błąkająca się ręka tak naprawdę reprezentowała wyzwanie.
Gdyby sprawiła, że on wybrałby ją, a nie mnie, stałaby się bardziej
wartościowa dla siebie samej.
Zauważ, że chociaż moja przyjaciółka nie była głupia (nawet jeżeli taką
miałam o niej wtedy opinię) i nawet w pewnym sensie pojmowała
intelektualnie to, co robiła, jej reakcja była całkowicie emocjonalna.
W istocie jej stan emocjonalny nakierował umysł na znalezienie
uzasadnienia tego, że nie ma ona tak naprawdę innego wyjścia, tylko musi
iść dalej tą drogą. Dlatego właśnie często reagujemy w sposób, który nie
ma logicznego sensu dla nas samych lub dla innych, dlatego wykazujemy
autodestrukcyjne zachowania i dlatego nie dotrzymujemy noworocznych
postanowień. Po prostu nie ufamy, że to, co chcemy (na przykład pożądany
facet, który nas dobrze traktuje), może do nas przyjść, więc „korzystamy”
Z tego, co mamy.
Drugim powodem, dla którego wybieramy bardziej bolesną drogę, fakt,
że prawie wszyscy wierzymy, że ból i poświęcenie jest czymś dobrym, tak
jak jest to wytłumaczone w grupie WSTYDU (patrz strona 164). Myślimy,
że w zasadzie ból doprowadzi nas do czegoś, czego pragniemy, i to
sprawia, że chętnie wybieramy negatywną drogę. Wiemy, że decydujemy
się na bardziej bolesną ścieżkę i że łatwiejsza droga jest dostępna, ale
myślimy, że każdy ból, którego teraz doświadczamy, później zaowocuje.
Ten właśnie system przekonań powoduje, że spędzamy wiele okropnych
i meczących lat w pracy, której nienawidzimy, w nadziei, że kiedyś spotka
nas za to nagroda, Coś w rodzaju emerytury lub życia po śmierci.
Sprzedajemy dzisiejsze cierpienie za jutrzejsze poczucie
bezpieczeństwa. Cierpienie i bycie za to nagrodzonym później wydają nam
się lepsze niż zdecydowanie się na prostszą drogę teraz, a potem bycie za to
ukaranym. Nie bierzemy pod uwagę opcji, że mogłoby nam się dobrze
powodzić zarówno teraz, JAK I później.
Trzeci powód, dla którego trzymamy się bolesnej drogi, zamiast wybrać
prostszą, to po prostu brak świadomości, że jest to bardziej bolesna droga.
Nie mamy bladego pojęcia, jak właściwie się czujemy. Nawet jeśli później
wykrzykniemy, że wiedzieliśmy, iż nic dobrego dla nas z niej nie wyjdzie,
w tym momencie nie zdajemy sobie naprawdę z tego sprawy.

Usłyszenie posłańca
Do tej pory dowiedziałaś się, że kontrolowanie wibracji jest kluczem do
manifestowania rzeczywistości (otrzymywania tego, czego chcesz), a twoje
emocje są kluczem do twoich wibracji. Emocja jest posłańcem, jak facet
z UPS, który dostarcza ci paczkę – paczkę zawierającą świadomość
ograniczającego przekonania, które cię hamowało. Wszystko, co musisz
zrobić, to po prostu otworzyć drzwi i przyjąć przesyłkę, a robisz to,
angażując się w emocje – musisz dosłownie je czuć, czyli robić coś, czego
niestety uczono nas, żebyśmy nie robili. Gdy wiadomość jest dostarczana,
posłaniec odchodzi. Jeśli spróbujesz zignorować posłańca, będzie pukał
Coraz głośniej, aż wyważy drzwi. Innymi słowy, negatywna emocja będzie
stawała się coraz silniejsza, a (niechciane) manifestacje powodujące tę
emocję będą się pojawiały W Coraz bardziej nieprzewidywalny sposób, aż
w końcu zwrócisz uwagę i pokwitujesz odbiór tej cholernej paczki. Ci
posłańcy traktują swoją robotę bardzo poważnie. Emocje nie są konstrukcją
intelektualną, powinnaś je czuć. Dlatego nie ma innej drogi, jak zakasać
rękawy i emocjonalnie ubrudzić sobie ręce.
Kiedy ignorujesz negatywne emocje i większe manifestacje (zwykle
bezwiednie) i ta ignorancja staje się automatyczna, tracisz świadomość
tego, jak się czujesz. Dzieje się tak zwykle wtedy, gdy przekonanie będące
W sprzeczności z tym, czego pragniesz (ograniczające przekonanie), jest
Z tobą przez długi, długi czas i tak się przyzwyczaiłaś do powodowanego
nim dyskomfortu, że już nawet nie jesteś go świadoma. Ta nawykowa
nieświadomość nazywana jest wyparciem.
Wyparcie jest aktem bezwiednego udawania,
że czujemy się lepiej niż w rzeczywistości.
W wyparciu nie mamy świadomości tego,
jak tak naprawdę się czujemy.

Wyparcie w zasadzie pomaga ci tkwić w ograniczającym przekonaniu,


ponieważ maskuje to, jak się naprawdę czujesz, i dlatego też powstrzymuje
cię przed możliwością przejścia do innej grupy emocjonalnej. Dobra
wiadomość jest taka, że jeśli zwracasz uwagę na to, jak się czujesz, nie
możesz tkwić w stanie wyparcia. Dlatego właśnie świadomość
emocjonalna gra tak ważną rolę w otrzymywaniu rzeczywistości, której
pragniesz, nawet ważniejszą niż Samo Zrozumienie, jak działa proces, CO
jest niezmiernie pomocne, ale nie jest absolutnie niezbędne – pamiętasz
malca (patrz strona 174)? Gdybyś mogła być całkowicie świadoma swoich
uczuć bez oceniania ich i dzięki temu przemieszczałabyś się w takim
kierunku, aby czuć się naprawdę lepiej, mogłabyś manifestować
niesamowitość w mgnieniu oka.
Problem polega na tym, że gdy tkwisz w stanie wyparcia, nie wiesz
tego (i nie chcesz wiedzieć). Świadomość tego, jak się czujesz, zmusi cię
do wyjścia ze stanu wyparcia, jednak wiele osób (a tak, nawet ci pracujący
nad rozwojem wewnętrznym przez długi czas) myśli, że czuje jedno, ale tak
naprawdę odczuwa Zupełnie coś innego. Kluczem do przełamania wyparcia
jest zwracanie uwagi na to, jak się czujemy, a nie na intelektualną
reprezentację tego, jak powinnyśmy się czuć. Musisz przestać zbyt dużo
o tym myśleć. Aby być całkowicie uczciwym z samą sobą w kwestii tego,
jak się czujesz, musisz chcieć faktycznie doświadczać swoich emocji.
Dlatego też jest tak istotne, aby zaakceptować fakt, że żadna część
Spektrum nie jest zła (patrz strona 140). Jeśli będziesz demonizowała
którąkolwiek część Spektrum, będziesz „wypierała” każdą emocję, która ci
się nie spodoba.
Na szczęście możesz zdać sobie sprawę ze swoich wibracji (czy jesteś
w stanie zaprzeczania czegoś, czy też nie), patrząc na manifestacje
pojawiające się w twojej rzeczywistości. Możesz udawać, że czujesz się
lepiej, używać ładnych słówek, ale nie możesz okłamać kosmicznego
lustra, ponieważ i tak odzwierciedli ono twoje prawdziwe wibracje, bez
względu na wszystko. Jeśli myślisz, że czujesz się całkiem dobrze, ale
twoja rzeczywistość jest zawalona badziewiem, którego nie chcesz, jesteś
w stanie zaprzeczania. Nie martw się do pewnego stopnia wszyscy
jesteśmy.
Pomyśl o zaprzeczaniu jako o pewnego rodzaju stanie bez czucia
względem określonych ograniczających przekonań. Jak zgrubienie, które
uformowało się na twoim wielkim palcu u stopy, żebyś już nie czuła
uwierającego kamyka w bucie. To świetna taktyka, chyba że wybierzesz się
na spacer. Jeśli angażujesz się w aktywność, która uruchamia czynnik
irytujący – w tym wypadku kamyk ocierający palec – nadejdzie moment,
gdy zaprzeczenie (zgrubienie) już nie wystarczy. Kamyk w końcu
Spowoduje powstanie bąbla, a potem jeszcze większego bąbla, który –
jeżeli nic z nim nie zrobisz – pęknie, będzie krwawić i boleć i wda się
Zakażenie, a nawet może doprowadzić do amputacji Stopy. Innymi słowy,
problem (niechciana manifestacja) stanie się większy i bardziej bolesny,
chyba że w końcu coś z nim zrobisz (na przykład wyjmiesz ten głupi
kamień z buta) albo sytuacja w pewnym sensie wybuchnie i sama się
rozwiąże (pójdziesz do Szpitala i Odetną ci twoją Zakażoną gangreną Stopę).
Jeśli jednak będziesz świadoma tego, jak się czujesz, od razu
Zarejestrujesz, że kamyk podrażnia stopę i będziesz mogła wyjąć go z buta,
Zanim powstanie poważne uszkodzenie. Jeśli przegapisz początkowe
podrażnienie, nadal będziesz mogła zauważyć bąbel na palcu, znaleźć
kamyk w bucie i go wyrzucić. Naszym celem zawsze pozostaje znalezienie
tego upierdliwego kamienia tak wcześnie, jak to tylko możliwe. Zatem
nawet jeśli pozostajesz w stanie zaprzeczenia, czyli nie czujesz
początkowego podrażnienia, stanie się świadomą tego, jak się czujesz,
W końcu doprowadzi Cię do odkrycia pewnego dowodu na twój
dyskomfort. I nie będziesz musiała czekać, aż ci odetną palec.

Stanie się świadomą tego, jak się czujesz, wymaga od Ciebie zrobienia
trzech rzeczy:

• Stwórz wolne miejsce. Rozproszona uwaga jest najlepszym


przyjacielem „zaprzeczania”. Jeśli cały czas będziesz zajęta, nie
będziesz w stanie „usłyszeć” posłańców. Będziesz tak
zdekoncentrowana, że nie będziesz miała szansy uświadomić sobie, jak
naprawdę się czujesz. Odetchnij trochę, usiądź i poczuj. Nie czytaj, nie
oglądaj telewizji, nie jedz, nic nie rób. Po prostu usiądź i poczuj.
Zaledwie 15 minut dziennie kreowania przestrzeni zmieni bardzo wiele.
Im bardziej niekomfortowe jest to ćwiczenie dla ciebie, tym bardziej
tkwisz w stanie „zaprzeczania”.

• Przyjmij WSZYSTKIE emocje. Tak długo, jak będziesz postrzegała


jakąś reakcję emocjonalną jako nieodpowiednią, będziesz uciszała
reakcje „brzydsze” i bardziej nieprzewidywalne, tkwiąc w stanie
zaprzeczania. Nie ma nic złego w złoszczeniu się na dzieci. To nie
sprawia, że jesteś złym rodzicem. Nie ma nic złego w nienawidzeniu
rodziców. To są emocje, które niosą ze sobą pewną informację, a nie
odbicie tego, jakim jesteś człowiekiem. Demonizowanie jakichkolwiek
emocji jest ekwiwalentem barykadowania drzwi przed posłańcem, który
chce ci dostarczyć wiadomość. Pamiętaj również, że twoja reakcja
emocjonalna zawsze dotyczy ciebie, nie osoby, która ją wywołała.
Twoja złość na dzieci nie dotyczy ich. One po prostu stały się
pomocnymi aniołami, które zwróciły ci na nią uwagę poprzez
zrujnowanie świeżo posprzątanej kuchni. Nie wzbraniaj się więc przed
żadnymi emocjami Z wyjątkiem poczucia winy. Przyjmij je i zaakceptuj
dostarczoną informację.

• Pamiętaj, że twoja sytuacja MOŻE się zmienić. Często nie


pozwalamy sobie na uświadomienie sobie, jak naprawdę się czujemy,
ponieważ nie wierzymy, że możemy coś zrobić, aby zmienić sytuację.
W końcu kto chce być świadomy Swego palca z gangreną, jeśli nic nie
może zrobić z bólem przez niego powodowanym? Jeśli na przykład nie
Wierzysz, że możesz mieć lepszą pracę, wierzysz, że każda praca jest
tak samo do bani, jaki sens ma utwierdzanie się w tym, że nienawidzisz
swojej pracy? Przypomnij sobie, że jest wiele opcji, których w tym
momencie nie widzisz. Pamiętaj również, że to, iż nie jesteś świadoma
bólu, nie oznacza, że nie wpływa on na ciebie negatywnie.
Podtrzymywanie wypierania wymaga bardzo dużo energii.

Klucz do twoich wibracji


Mam nadzieję, że na tym etapie zaczynasz już rozumieć, w jaki sposób
świadomość tego, co czujesz, jest kluczem do uświadomienia sobie
własnych wibracji, co sprawia, że możesz je zmienić i zamanifestować coś
innego. Jeśli naprawdę chcesz otrzymać rzeczywistość, której pragniesz,
jeśli chcesz zmienić swoje życie na lepsze, jeśli chcesz projektować inną
Częstotliwość, aby twój hologram mógł odzwierciedlić ci inną
rzeczywistość, musisz chcieć udać się szlakiem emocji. Na szczęście to nie
jest zbyt trudne. Dlaczego miałoby być? Ten system informacji zwrotnej
stanowi część gry, która została tak zaprojektowana, by w nią grać bez
wysiłku.
Masz problem z rozpoznaniem, że jesteś głodna? Prawdopodobnie nie.
Tak samo łatwo jest rozpoznać, jak się czujesz. No tak, ale mogłaś tłumić
głód przez tak długi czas, że już go nie czujesz, aż do momentu, gdy
osłabniesz i zaczniesz się trząść. Gdybyś jednak stała się choć trochę
bardziej świadoma, gdybyś przykładała wagę do wczesnych oznak głodu
(w tym przypadku słabnięcia), byłabyś w stanie wyłapać je wcześniej,
a mechanizm by powrócił. Tak samo jest z twoimi emocjami.
Na najwcześniejszym etapie możesz nie być świadoma systemu
informacji zwrotnej (a nawet jeśli jesteś, prawdopodobnie nie ufasz mu na
tyle, by oprzeć na nim swoje decyzje), ale masz Świadomość tego, co
obecnie nie działa w twoim życiu. Masz świadomość swoich manifestacji
i/lub ich braku. Albo zamanifestujesz coś, co ci się nie spodoba (na
przykład kogoś wrzeszczącego na ciebie w pracy), albo będziesz
świadoma, że brakuje ci tego, czego pragniesz (na przykład partnera,
chociaż bardzo, bardzo go pragniesz). Możesz użyć tej informacji do
zmanifestowania tego, co zechcesz, jak tylko zrozumiesz, co to jest...

Stawanie się świadomą tego, czego pragniesz


W rozdziale 4 wytłumaczyłam ci Progresję Manifestacji (patrz str. 75),
Czyli jak manifestacja przechodzi ze stanu myśli, czyli stanu niefizycznego,
do stanu, gdy można ją zaobserwować w fizycznej rzeczywistości. Etap 1
Progresji wymaga skupienia na tym, czego pragniemy, ale aby to zrobić,
najpierw trzeba dojść do tego, co to jest. Wiem, że dla wielu z was będzie
się wydawało, że to łatwizna. Możecie jednak się zdziwić, dowiadując się,
że większość łamie sobie na tym zęby. Albo nie potrafią rozgryźć, czego
Chcą, ponieważ wyłącznie poświęcali Czas na rozpoznawanie tego, czego
nie chcieli, lub myślą, że skupiają się NA TYM, czego chcą, podczas gdy
w istocie skupiają się na tym, JAK ma według nich do tego dojść.
Zrozumienie, czego naprawdę chcesz, nie jest takie trudne, kiedy
pojmiesz koncept skupiania się i progresji (co już pojmujesz!), jak również
wartość tego, co niechciane (wkrótce to zrozumiesz).
Jedną z najprostszych dróg do rozeznania się w tym, czego naprawdę
chcesz, jest przede wszystkim uświadomienie sobie tego, czego nie chcesz.
Na co narzekasz? Czego nie lubisz w sytuacji, w jakiej się znajdujesz?
Krok ten zwykle jest niezmiernie prosty, ponieważ większości ludzi o wiele
łatwiej przychodzi i mają znacznie większą praktykę w skupianiu się na
tym, czego nie chcą niż na tym, czego chcą.
To właśnie jest wartość tego, co niechciane w twojej rzeczywistości
(często nazywane „kontrastem”, ponieważ pozwala to na doświadczanie
kontrastujących doświadczeń, na podstawie których możesz dokonać
wyboru). Pojawiają się one po to, by pomóc ci zidentyfikować to, czego
Chcesz, co powoduje powstanie nowych pragnień. Ten niechciany szajs, na
który narzekasz całe swoje życie, jest w rzeczywistości integralną
i niezbędną częścią gry. Pomyśl o tym w taki sposób: jesteś w pokoju
holograficznym, który jest całkowicie pusty. Niczym Czysta kartka papieru.
Chcesz teraz wykreować od podstaw wspaniałe dzieło sztuki. Jednakże
żadne korekty nie wchodzą w grę; cokolwiek ci przyjdzie do głowy przy
pierwszej próbie, musi sprostać wymogom wspaniałego dzieła. Proszę
bardzo, teraz spróbuj wyobrazić sobie swoje dzieło sztuki. To nie takie
proste, nieprawdaż? Czy potrafiłabyś od podstaw wymyślić idealną wersję
tego, co chcesz? Czy raczej spędziłabyś sporo czasu, wpatrując się tępo
w biały pokój, sparaliżowana nieskończoną liczbą wyborów, jakich możesz
dokonać?

A teraz wyobraź sobie, że w pokoju byłoby już dzieło sztuki, takie,


które mogłabyś zmienić w coś nadzwyczajnego. Masz możliwość
wprowadzania zmian i możesz dokonywać poprawek Swego dzieła, aż do
momentu, gdy będziesz usatysfakcjonowana. Patrzysz na nie i widzisz, że
jest trochę małe, co pozwala Ci podjąć decyzję, że chcesz czegoś większego
(i gdy zapada decyzja, tak właśnie się staje). Dzieło jest zielone, ale ty nie
lubisz zielonego, więc decydujesz, że zrobisz je w kolorze purpury. To jest
rzeźba, ale ty wolałabyś obraz. Patrzysz na każdą cechę i oceniasz, czy ci
się ona podoba, czy nie, a jeśli nie, decydujesz, co chcesz zmienić. W taki
oto sposób twoje dzieło sztuki staje się z czasem coraz bardziej
niesamowite (dla ciebie). Czy zaczynasz dostrzegać, dlaczego drugi
scenariusz jest o wiele bardziej racjonalny?
Projektowanie rzeczywistości od podstaw to trudne zadanie. Jest
Zwyczajnie zbyt duży wybór. Zmienianie rzeczywistości, która już istnieje,
okazuje się znacznie prostsze. Gdy zaczynasz od miejsca, w którym
Znajduje się zarówno to, czego chcesz, jak i to, co chciałabyś ulepszyć, a ty
swoje korekty możesz wprowadzać bez końca, tworzenie upragnionej
rzeczywistości to pestka. To, co w twojej rzeczywistości niechciane,
pojawia się po to, aby pomóc Ci się zorientować, że skupiasz się na tym,
Czego nie chcesz (poprzez podanie ci czegoś niechcianego do skupiania się
na tym). Pojawia się dokładnie po to, by pomóc ci w najmniejszym detalu
zdecydować, czego CHCESZ. Niechciane manifestacje mogą być
Czymkolwiek, począwszy od czegoś totalnie druzgocącego po drobny detal,
który po prostu mógłby być odrobinę wspanialszy. Wszystko to stanowi
reprezentacje tego, na czym się skupiasz (nawet bezwiednie), jak również
pomaga zdecydować, na czym innym chciałabyś się skupić. Pozwól
powtórzyć mi to samo w bardziej dosadny sposób:
Niechciane śmieci pojawiające się w twojej rzeczywistości
są tam po to, aby ci pomóc zrozumieć,
czego chcesz i jeśli do tego zostaną użyte, odejdą.
Jedynym powodem, dla którego tkwią w pobliżu
i rozmnażają się, jest to, że uparcie skupiasz się na nich
i na nie psioczysz.

Ale również właśnie dlatego używanie tego, czego nie chcesz, jest
najprostszą drogą do zrozumienia, czego chcesz. W zasadzie taki właśnie
był zamysł. Jeśli na przykład nie cierpisz wysysającej z ciebie całą energię
głupiej pracy, możesz wymienić wszystkie powody, dla których jej
nienawidzisz. Podajmy kilka hipotetycznych przykładów:

• Mój szef jest totalnym matołem.

• Rządzi mną.

• Wydziera się na ludzi.

• Czuję się niedoceniana w tej pracy.

• Moi współpracownicy to idioci.

• Nie mam tam nic do powiedzenia.

• Ci na górze to idioci.

• Moi współpracownicy w dodatku są leniwi.

• Dostaję najtrudniejszych klientów.

• Mają koszmarne Wymagania, którym nie mogę sprostać.

Masz więc dość szczegółową listę tego, czego nie chcesz, co z kolei
może ci pomóc uświadomić sobie to, czego chcesz. Jednak nie możesz po
prostu wymienić listy przeciwnych manifestacji. Zbyt daleko cię to nie
zaprowadzi. Mogłabyś też powtarzać cały dzień afirmację „Mój szef jest
wspaniały! Moi współpracownicy są wspaniali! Moi klienci są wspaniali!”,
ale nie zmieniłoby to w żaden sposób energii. Dlaczego?
Nie możesz zmienić perspektywy z niechcianej na chcianą, chyba że
cofniesz się i obierzesz szerszy punkt widzenia. Pamiętasz analogię
z teleskopem z rozdziału 4 – nie możesz śledzić tego frajera naokoło,
skupiając się jedynie na słowach widniejących na monitorze komputera.
Jeśli jednak zrobisz krok do tyłu, popatrzysz na budynki i znajdziesz inny
budynek, zanim zawęzisz patrzenie do określonego piętra, okna i biurka,
błyskawicznie znajdziesz obiekt (częstotliwość), którego szukasz. Możesz
się „wycofać” w prawdziwym życiu poprzez zidentyfikowanie emocji
powodowanej w tobie przez każdą z tych niechcianych manifestacji,
a następnie znalezienie pozytywnej emocji, którą chciałabyś odczuwać
Zamiast negatywnej.
Stwierdzenia, które pojawiły się na naszej liście, mogłyby pochodzić
z różnych grup emocjonalnych. Na przykład osoba pogrążona w depresji
mogłaby wypowiedzieć te twierdzenia w poczuciu absolutnej bezsilności,
po prostu akceptując to, jak jest. Osoba w stanie WSTYDU skupiałaby się
na tym, że wszystko to jej wina („Mój szef mną rządzi, ponieważ
popełniam błędy. Moi współpracownicy być może są idiotami, ale to ja
powinnam zrobić tak, żeby wszystko działało”). Osoba w stanie GNIEWU
wypowiedziałaby te twierdzenia buntowniczo („Mój szef mną rządzi, ale
nie ma prawa. Szłoby mi znacznie lepiej, gdyby moi współpracownicy
i klienci nie byli takimi idiotami!”). Czy zaczynasz rozumieć, dlaczego
skupianie się jedynie na słowach, bez świadomości tego, jakie w każdym
przypadku reprezentują emocje, nie działa? Słowa same w sobie nie
powiedzą ci, gdzie jesteś na Spektrum.
Na potrzeby naszego przykładu Załóżmy, że zrobiłaś tę listę, będąc
w stanie GNIEWU. Masz dosyć swojej pracy i chcesz się od niej uwolnić.
Nie cierpisz Szefa jak cholera. Nie czujesz się doceniana, nie czujesz, że
jesteś obdarzana zaufaniem, nie czujesz, że odnosisz sukcesy (ponieważ ci
na to nie pozwalają). Ustaliłaś, jak się naprawdę czujesz. Gratulacje.
Zauważ, że aby to zrobić, musiałaś uczciwie wyznać, jak się czujesz, nie
mogłaś udawać, że wszystko było „w porządku”, jeśli wyraźnie nie było.
Wiele osób podejmujących się świadomej pracy z Prawem Przyciągania
popełnia błąd, próbując czuć się lepiej odnośnie do jakiejś sytuacji, zanim
zrozumieją, jaki jest ich obecny stan emocjonalny. Robią więc listę
wszystkich pozytywnych cech swojego szefa i współpracowników, zanim
przyznają, co właściwie ich gryzie. Czy to może zadziałać? Tak, JEŚLI ta
technika byłaby właściwa dla miejsca na Spektrum, w którym się znajduje
Stosująca ją osoba. Jednak niekoniecznie spowoduje realną, fizyczną
Zmianę, jeśli nie zdoła zmienić wibracji blokujących daną osobę. Nie
pozwól, aby technika przejęła kontrolę. Technika jest niczym innym, jak
narzędziem, a ty musisz najpierw wiedzieć, gdzie leży problem, zanim
wybierzesz narzędzie, które pomoże ci ten problem naprawić.
Teraz, gdyż już wiesz, jak się czujesz, nadszedł czas zdecydować, jak
CHCESZ się czuć. Jeśli na przykład nie chcesz się czuć niedoceniana,
Zrozumiałe jest, że zamiast tego chcesz się czuć doceniana. Chcesz być
obdarzana zaufaniem. Chcesz mieć poczucie satysfakcji i czuć, że odnosisz
Sukcesy, i czuć, że możesz swobodnie podejmować decyzje. I znów może
to wyglądać na bardzo proste ćwiczenie (i jest proste, wszystko ma być
proste, ale byłabyś zdziwiona, jak wiele osób nigdy nie poświęciło czasu,
aby Zrozumieć, co chcą zamiast tego, na CO Cały Czas narzekają). Pamiętaj,
aby nie iść w detale (przypomnij sobie analogię z teleskopem!). Nie próbuj
jeszcze wizualizować konkretnego miejsca pracy z miłym szefem
i Wspaniałymi współpracownikami (chyba że robienie tego sprawia, że
Czujesz się bardzo, bardzo dobrze. Zawsze możesz się skupić na czymś, co
sprawia, że czujesz się bardzo, bardzo dobrze). Zamiast tego przez kilka
minut po prostu posiedź z uczuciami, których chcesz doznawać. Zrób to,
nawet jeśli już doszłaś do wniosku, że wiesz, czego chcesz.

Nie chodzi o rzeczy


To, czego chcesz, czego NAPRAWDĘ chcesz, to nigdy nie będą RZECZY
czy sytuacje. To zawsze będzie uczucie. Uczucie, które myślisz, że ta rzecz
lub sytuacja spowoduje. Tak naprawdę nie chcesz lepszej pracy: Chcesz
mieć poczucie własnej siły, czuć się Wolna, Czuć, że odnosisz sukcesy, że
jesteś doceniana, ważna i dumna z siebie. Nie chcesz gorącego faceta,
Chcesz czuć się kochana, czuć się zakochana, doceniana, ważna,
bezpieczna, pewna, podekscytowana, seksowna i pełna pasji. Nie chcesz
miliona dolarów; chcesz czuć się bezpieczna, pewna, wolna, silna i wierzyć
we własne możliwości.

Gdy zrozumiesz, że wszystko jest jedynie reprezentacją wibracji,


będziesz mogła zacząć dogłębniej pojmować fakt, że to, co zawsze brałaś
za COŚ w „Czego chcę”, tak naprawdę stanowi JAK, tak jak w „jak to,
Czego chcę, się stanie”. Chcesz czuć się wolna i myślisz, że jedyną drogą
do tego jest wygranie na loterii.
Samochód lub dom, którego pragniesz, stanowi JAK, ponieważ to,
czego naprawdę pragniesz, jest tym, co myślisz, że samochód lub dom
sprawi. Wartości, które chcesz widzieć u innych, należą do kategorii JAK;
chcesz, żeby twój szef był dla ciebie milszy, ponieważ to spowoduje, że
będziesz się czuła w określony sposób. To jest jeden z najtrudniejszych
elementów do zrozumienia i zaakceptowania. Często jest to przez innych
odbierane tak, jakbym próbowała ich namówić do rezygnacji z ich
pragnień. Umysł zazwyczaj kojarzy JAK z COŚ tak silnie, że jeśli
próbujesz wybrać jedno z dwóch, odczuwasz to tak, jakbyś oba wyrzucała
za drzwi. Gdy proszę kogoś, aby przestał się skupiać na TYM JEDYNYM
(partnerze), to to, co dana osoba słyszy, brzmi: „Nigdy nie będziesz
kochana. Po prostu od razu to zaakceptuj”, co zupełnie nie jest tym, o co mi
Chodzi.

W analogii Z oprychami (patrz strona 160) podążałaś według


Wskazówek kierujących Cię na przyjęcie i wylądowałaś w niebezpiecznej
okolicy. Gdyby przyjęcie, na które chciałaś iść, było „miłością”, ktoś
mógłby ci powiedzieć, że musisz znaleźć TEGO JEDYNEGO, aby tego
doświadczyć. Co więcej, jak widziałaś na naszym przykładzie, podążanie
za wytycznymi nie doprowadziło cię tam, dokąd chciałaś dojść.
W rzeczywistości skończyłaś w nieprzyjemnym miejscu. Jeśli nalegasz, że
to, czego chcesz, MUSI przyjść w określony sposób, sprawiasz, że
wytyczne są ważniejsze niż miejsce docelowe; nalegasz uparcie, że to jest
ta droga i nawet nie rozważysz, że możesz iść złą drogą, nawet gdy dowody
Sugerują coś innego (okolica staje się coraz gorsza). Jeśli utknęłaś
w niechcianej sytuacji, jeśli chcesz czegoś i wygląda na to, że nie możesz
tego zamanifestować, niemal zawsze powodem jest to, że skupiasz się na
JAK Zamiast na CO.

Rezygnowanie z JAK to NIE jest to samo, co rezygnowanie z CO.


Dostaniesz to, czego chcesz, i zamanifestuje się to w najwspanialszy ze
sposobów (często znacznie lepiej niż na to nalegałaś). To, czego nie
możesz zrobić, to jest naleganie, że wiesz, czym jest najlepsza
reprezentacja tego uczucia. Widzisz, twój umysł nie został zaprojektowany
po to, by rozpracować JAK. Umysł nie wie, gdzie są wszystkie najlepsze
prace i porywający mężczyźni i kobiety. Nie ma on mocy, by zainspirować
wszystkie części składowe do tego, by znalazły się razem w odpowiednim
miejscu i czasie. Ludzki umysł zwyczajnie nie posiada takiej pojemności,
aby zrozumieć, jak wygląda droga po linii najmniejszego oporu, czyli
właściwa droga, która dostarczy ci tego, czego chcesz. Wymyślenie JAK to
robota dla Wszechświata. Ów komputer jest DUŻO bardziej potężny niż
nasze mózgi, zawiera DUŻO więcej informacji i może przekalkulować
DUŻO więcej danych. Naszym zadaniem jest po prostu ustalić kurs na to,
Co chcemy, i iść za informacją zwrotną, którą otrzymujemy. To wszystko.
Ludzie mimo wszystko nadal narzekają, że nigdy nie będą SZCZęśliwi,
jeśli nie spotkają tego jedynego lub tej jedynej, nie znajdą idealnej pracy,
nie stracą kilogramów. Jednak jeśli tak robisz, to zachowujesz się jak
dziecko, które poprosiło mamę o Czekoladę, wskazało W sklepie
spożywczym na pudełko z napisem „brukselka” i nalegało, że to jest
właśnie to, czego chce. Jego matka próbuje mu wytłumaczyć, że brukselka
nie smakuje jak czekolada i że lepiej by było, gdyby dziecko poszło
w kierunku półek z czekoladą, ale ono całkowicie zdeterminowane, aby
otrzymać to, co myśli, że chce, zamiast tego, co naprawdę chce, rzuca się
na ziemię i wpada w histerię. Jeśli jego matka się podda i kupi mu
brukselkę, dzieciak oczywiście będzie narzekał, że to NIE jest to, czego
Chciał.

To, czego chcesz, to uczucie, emocja. Gdy skupiasz się na tej emocji,
myśli i mentalne obrazy przyjdą do Ciebie, reprezentując to uczucie. NIE
blokuj się, nalegając, że dana reprezentacja jest tym, co naprawdę chcesz,
tylko dlatego, że tak dobrze się czujesz, gdy o niej myślisz. Skup się na niej
i pozwól jej płynnie zmieniać się wraz z tym, jak twoje wibracje będą się
stawały coraz bardziej klarowne, coraz lepiej dostrojone do tego, czego
chcesz.

W naszym przykładzie z beznadziejną pracą możesz użyć stwierdzeń


dotyczących tego, czego nie chcesz, aby pomóc sobie zrozumieć, jak
naprawdę się czujesz. Zatrzymaj się na chwilę przy każdym z negatywnych
Stwierdzeń, Stwórz przestrzeń i po prostu pozwól, by pojawiła się
informacja zwrotna. Coś poczujesz lub nawet pojawią się manifestacje
w postaci myśli i wspomnień (patrz etap 3 Progresji Manifestacji, strona
76), na których będziesz mogła się skupić, by wzmocnić to uczucie.
Gdy zrozumiesz, jak się czujesz, będziesz mogła użyć tej informacji, by
Zdecydować, jak chcesz się czuć. Gdy chwycisz się wybranego uczucia,
doświadczysz przemiany. Możesz wtedy poczuć pewne doznania fizyczne,
takie jak mrowienie w brzuchu lub gęsia Skórka, lub nawet możesz zacząć
płakać. W pewnych przypadkach Samo skupianie się na tym, czego chcesz,
właściwie wystarcza, by przestać to blokować.
Kiedy już zrozumiesz, czego chcesz, będziesz wtedy mogła zacząć się
skupiać na tym uczuciu i pozwolić Progresji przeprowadzić cię przez
poszczególne etapy. Tylko pamiętaj, ZAWSZE PAMIĘTAJ, że to, czego
naprawdę chcesz, to emocja leżąca u podstaw. Rzeczy są fajne i będziesz
ich miała całe mnóstwo, kiedy dopasujesz swoje wibracje do częstotliwości
wibracji tego, czego chcesz (i to będzie jeszcze lepsze niż sobie
Wyobrażałaś!), ale tak długo, jak upierasz się przy rzeczy i jest ona dla
ciebie ważniejsza niż uczucie, w zasadzie próbujesz wykreować uczucie
przez uprzednie wykreowanie fizycznej manifestacji. Teraz, gdy już wiesz,
jak działa Progresja Manifestacji, rozumiesz, dlaczego to w taki sposób
nigdy nie zadziała.
------ ROZdZiał 10 - - - - -

Wykorzystywanie Progresji do
uwalniania blokady

luczem do manifestowania, czyli otrzymywania wszystkiego, czego


K; naprawdę chciałaś, jest twoja umiejętność
Zrezygnowania z przekonań lub automatycznych decyzji, blokujących Cię
w danym momencie lub negujących twój cel. Czasem samo zrozumienie,
Czego naprawdę chcesz, wystarczy, by doprowadzić do zmiany
ograniczających przekonań. To będzie miało miejsce, gdy już będziesz
potrafiła sięgnąć wibracji tego, czego chcesz, to znaczy, gdy nie będziesz
zbyt daleko na Spektrum od uczucia związanego z tym, czego chcesz. Jeśli
pragniesz kochać i być kochaną i potrafisz szczerze wywołać w sobie to
uczucie, Zwyczajne trwanie w tym uczuciu wystarczy, by aktywować
Częstotliwość tego, czego chcesz, rozpoczynając tym samym Progresję
Manifestacji, która będzie pasowała do wybranej wibracji. Myśli,
Wspomnienia i pomysły, Synchronie i doświadczenia, które odczuwane są
jak miłość, zaczną się pojawiać w twojej rzeczywistości.

Gdy blokujesz to, czego chcesz jedynie


w niewielkim stopniu, samo skupianie się,
wywołujące odczuwanie tej rzeczy, którą chcesz,
wystarczy, by sprawić, że będziesz z nią harmonizować
i zamanifestujesz ją w swojej rzeczywistości.

Problem pojawia się, gdy nie potrafisz w pełni wywołać tego uczucia –
gdy w danym momencie jesteś w miejscu Spektrum zbyt odległym od
emocji, do której sięgasz. W takim wypadku będziesz miała przekonania
blokujące Cię przed osiągnięciem pełnej harmonii Z OCZekiwaną
Częstotliwością.
Spektrum jest Progresją, a to oznacza, że nie możesz przeskoczyć
z GNIEWU do RADOŚCI lub z DEPRESJI do NADZIEI. Możesz się tam
przemieścić w sposób progresywny, ale nie możesz przeskakiwać.
Pamiętaj, że stopniowa zmiana nie musi być powolna. Możesz robić
postępy szybko, ale musisz pozwolić na to, aby to była Progresja, która
Z natury jest stopniowa. Nawet jeśli ktoś dokonuje czegoś, co nazywamy
„skokiem kwantowym”, co dzieje się w momencie, gdy w życiu dochodzi
do ekstremalnej zmiany wibracyjnej (pozorny przeskok Z jednej części
Spektrum do drugiej, Znacznie wyższej), nadal pokonuje dość dużą
Progresję. Jedynie robi to bardzo, bardzo szybko. Chociaż sama dokonałam
takiego skoku kwantowego, nie polecam go z następującego powodu:
uwalnianie tak silnej blokady z tak dużą prędkością jest zwykle wyjątkowo
niekomfortowe. Jeśli jednak nie obchodzi cię dyskomfort i nadal chcesz
wiedzieć, jak zaaranżować taki skok, na końcu książki zawarłam pewne
źródła, które we właściwy sposób cię poprowadzą (patrz dodatek II, strona
291)
Ważne jest, aby pamiętać, że zmiany zawsze dzieją się stopniowo.
Techniki, które nie respektują tego faktu i próbują przemieścić Cię za
jednym podejściem z jednej części Spektrum do części niebędącej zaraz
obok miejsca, w którym jesteś, Zawiodą. Dlatego też, gdy naprawdę siebie
nienawidzisz, nie możesz po prostu zaintonować: „Kocham siebie! Kocham
siebie!” i uzyskać z tego coś więcej poza tym, że cię to zirytuje. Nie
możesz wytworzyć uczucia miłości na bazie uczucia nienawiści. Obie
emocje są zbyt daleko od siebie. Jednak możesz przemieszczać się
stopniowo przez grupy Spektrum, aż sięgniesz miłości.
W analogii z teleskopem (patrz strona 126), wytłumaczyłam, dlaczego
nie możesz skupiać się szczegółowo na tym, czego nie chcesz, a potem
natychmiast przejść na skupianie się w detalach na tym, czego chcesz, bez
uprzedniego wycofania się. Nauczyłaś się, że wycofujesz się poprzez
skupianie się na emocjonalnej esencji oczekiwanej rzeczy, zamiast na
próbowaniu definiowania owej rzeczy. Odnajdujesz częstotliwość tego,
Czego chcesz, a następnie pozwalasz Progresji dostarczyć ci więcej i więcej
SZCZegółów, harmonizujących z tą wibracją.
Jednak gdy doświadczysz oporu, twoje skupienie nie będzie „czyste”.
Będziesz skupiona na częstotliwości tego, czego chcesz (lub przynajmniej
W tym kierunku), ale również będziesz się skupiać na czymś, co zaprzecza
Częstotliwości tego, czego chcesz (lub stawia jej opór). To kreuje
zakłócenia, podobne do tych, które powstają, gdy dostrajasz częstotliwość
do stacji radiowej, ale nie możesz trafić na to właściwe miejsce
z ulubionym programem. Słyszysz jakąś muzykę, ale w tle jest też szum.
Twoja wibracja w tym momencie jest nieczysta (i nie ma to nic wspólnego
z kusząco brzmiącym brakiem moralności). Kiedy pierwszy raz zaczniesz
się skupiać na tym, czego chcesz, nigdy nie będziesz w stanie skupiać się
na tym w absolutnie „czysty” sposób. Nigdy nie będziesz mogła trafić
dokładnie w sedno wibracji. Najlepsze, co możesz zrobić, to zbliżyć się
i ustawić swój teleskop na widok ogólny (na część miasta Zawierającą
budynek, którego szukasz). Na początku zawsze będą zakłócenia.
Naprawdę, nie mogłabym tego podkreślić dosadniej. Tak wiele osób
pisze do mnie i narzeka, że w rzeczywistości nie wiedzą, czego chcą, lub
nie mogą wyobrazić sobie, jak mogliby wyglądać, nie mówiąc już o tym,
jak mogliby się czuć. Często zarzucają sobie, że nie są wystarczająco
wizjonerscy lub że czują, że nie udaje im się zamanifestować tego, czego
chcą, ponieważ skoro nawet nie potrafisz precyzyjnie powiedzieć
Wszechświatowi, czego chcesz, jak możesz kiedykolwiek to otrzymać?
Szkopuł w tym, że nie musisz mówić Wszechświatowi, czego chcesz.
Wszechświat już to wie. Każde doświadczenie, którego kiedykolwiek
doświadczyłaś, narodziło nowe pragnienia i te informacje są
przechowywane w twojej osobistej bazie danych. Nigdy nie zagubił się
nawet najmniejszy detal. Jeśli tylko będziesz harmonizowała z uczuciem,
które chcesz osiągnąć, i tym samym harmonizowała z Częstotliwością tego,
Czego pragniesz, reprezentacja dokładnie tej częstotliwości, czyli rzecz lub
doświadczenie, które dokładnie poczuje drogę do ciebie, będzie musiała się
zamanifestować.

Pamiętaj, że twoje myśli, wspomnienia i pomysły, włączając w to


mentalne obrazy tego, czego pragniesz, są rezultatem twoich wibracji. To
oznacza, że jeśli obecnie jesteś na Spektrum daleko od emocji, którą chcesz
osiągnąć, NIE MOŻESZ wyobrazić sobie idealnej reprezentacji tego, czego
chcesz. Miejsce, w którym jesteś, koliduje z tą reprezentacją. Jednak to
całkowicie W PORZĄDKU. Jeśli tylko odnajdziesz reprezentację
powodującą najlepsze uczucia odnośnie do tego, czego chcesz, do których
masz dostęp w bieżącym momencie, rozpoczniesz Progresję Manifestacji,
która poprowadzi cię we właściwym kierunku.

Poprzez kontynuowanie skupiania się na tym,


czego chcesz najlepiej, jak potrafisz
(nasłuchuj dźwięków muzyki wyłaniających się spośród
zakłóceń), podtrzymasz aktywowanie częstotliwości tego,
czego chcesz, i będziesz również aktywować częstotliwość
wszystkiego, co jest blokowane przez opór.

Chciałabym podkreślić znaczenie tego stwierdzenia. Masz miliony


przekonań (a być może nawet więcej). Przeznaczeniem ich wszystkich na
pewnym etapie jest stanie się zdezaktualizowanymi lub ograniczającymi.
Nie ustalisz, ile z nich jest w tym momencie nieaktualnych. Zamiast
polować na nie chaotycznie, w nadziei trafienia na to, które coś odmieni
w twoim życiu w tej chwili (na przykład opowiadając historię swego życia
i mając nadzieję, że jakaś czerwona lampka zaświeci tobie lub twemu
terapeucie), co może zabrać długie lata, możesz się posłużyć koncepcjami
skupienia i Progresji Manifestacji, aby aktywować system przekonań,
blokujący w danym momencie to, czego chcesz. Nie trzeba żadnego
polowania. Czyż to nie wspaniałe?
Tak więc nie tylko rozpoczniesz nową „pozytywną” Progresję
Manifestacji, harmonizującą z tym, czego chcesz – tym samym ułatwiającą
usłyszenie muzyki. Rozpoczniesz również „negatywną” Progresję oporu,
korespondującą z twoimi ograniczającymi przekonaniami i tym, czego nie
chcesz, wyławiając również zakłócenia.
W taki oto sposób będziesz nieco zwiększała głośność muzyki, której
chcesz słuchać, jak również same zakłócenia. Innymi słowy, zaczniesz
manifestować oba elementy, zarówno reprezentujący to, co chciane, jak
i to, co niechciane. Celem jest postrzeganie tych manifestacji w należyty
Sposób – jako reprezentacji – i dostrajanie się bardziej i bardziej do
częstotliwości należącej do tego, czego CHCESZ. Oczywiście jeśli robisz
to świadomie, nie musisz czekać, aż obie Progresje zamanifestują się
fizycznie (chociaż nie ma w tym nic złego). Możesz po prostu pozwolić, by
niechciane czy „negatywne” Progresje oporu rozwinęły się na tyle
wystarczająco, byś mogła rozpoznać, jaki to system przekonań, i zmienić
go, tym samym efektywnie pozbyć się zakłóceń i pozwolić sobie na coraz
wyraźniejsze słyszenie muzyki. „Pozytywna” Progresja Manifestacji, to,
Czego chcesz, będzie coraz bardziej i bardziej przeważała, aż pozostanie
jako jedyna. Twoje manifestacje będą nadal stawały się coraz „Czystsze”,
aż jedyne, co pozostanie, to dokładnie to, czego chcesz, bez negatywnych
elementów.

Nie musisz poprzestawać na małym. Nie musisz płacić żadnej ceny.


Możesz w pełni doświadczyć częstotliwości tego, co chcesz i wszystkich
harmonizujących z tym manifestacji. Innymi słowy, możesz w końcu
zamanifestować rzeczywistość, której zawsze pragnęłaś.
Progresja Oporu obiera dokładnie taki sam kurs, Co Progresja
Manifestacji (patrz rozdział 4 lub dodatek III w celu szybkiego
przypomnienia procesu pięciu etapów krok po kroku). Jedynie możesz nie
zdawać sobie z tego sprawy. Jako że ograniczające przekonania są zależne
od wyparcia (nieświadomości) i owo wyparcie prawie na pewno miało
miejsce przez całkiem długi czas (całe twoje życie lub prawie całe) – nie
będziesz właściwie w stanie poczuć informacji zwrotnej. Negatywne
emocje nie będą tak oczywiste. W rzeczywistości możesz nie być ich
świadoma. Jednak to jest W PORZĄDKU. Pamiętaj, jeśli nie zauważysz
posłańca, on zapuka głośniej. Użyjemy tej Progresji, by uświadomić sobie
opór blokujący w danym momencie to, czego chcesz.
Kontynuując skupianie się na tym, czego chcesz, rozwijając obie
Progresje – dotyczące tego, czego chcesz i czego nie chcesz – możesz
poczuć pewne negatywne emocje (etap 2), ale jak już wytłumaczyłam,
możesz tego nie zauważyć. Oznacza to, że pierwszy dowód na twój opór,
którym będziesz mogła się zająć, Często pojawia się na etapie 3 – myśl,
wspomnienia i pomysły. Interesującym odkryciem jest to, że nawet jeżeli
będziesz robiła wszystko, by odpowiednio skupić się na wybranym uczuciu
w sposób ogólny, otrzymywana przez Ciebie informacja zwrotna Często
będzie zdumiewająco szczegółowa. To, w jaki sposób zmanifestuje się twój
opór, będzie zależne od tego, co dokładnie indywidualnie dla ciebie
najlepiej reprezentuje tę energię.

„Tak... ale”
Gdy zaczynasz się skupiać się na tym, czego chcesz, i przechodzisz do
etapu 3 Progresji, zaczynasz myśleć o reprezentacjach tego, czego
pragniesz, lub je „widzieć”, na przykład lepszą pracę. W tym momencie
możesz powiedzieć: „Zaczekaj! Myślałam, że mówiłaś, że praca to było
JAK i że nie powinnam się na tym skupiać!”. Pozwól mi wytłumaczyć: gdy
ZACZYNASZ z wybranym uczuciem, a potem pozwalasz Progresji, by ci
dostarczała reprezentacji tego uczucia, możesz użyć tych reprezentacji, by
pomogły Ci wzmocnić i ustabilizować twoje wibracje. Innymi słowy, jeśli
zaczynasz od skupienia się na wybranym uczuciu, a myśl o lepszej pracy
pojawia się w twojej głowie (myśl, która wywołuje pozytywne uczucia),
możesz zdecydowanie skupiać się na tej pozytywnie odczuwanej pracy tak
długo, jak nie nalegasz, aby zamanifestowała się ona dokładnie tak, jak ją
widzisz. Dlatego gdy skupiasz się na tej pracy, wywołującej świetne
odczucia, również zamanifestujesz swój opór, który często ukaże się jako
sprzeczne myśli i stwierdzenia. Taki rodzaj myśli jest tym, co lubię
określać jako „tak... ale”. Zawsze, gdy aktywujesz to, czego pragniesz,
pojawi się każdy możliwy opór w formie uzasadnienia, dlaczego nie
możesz mieć tego, czego chcesz (lub raczej reprezentacji tego, czego
chcesz, na przykład nowej pracy). Wspaniałe jest to, że nawet jeśli te
stwierdzenia są sprzeczne z etapem 3 „pozytywnych” manifestacji (myśli
o lepszej pracy), nadal będą cię nakierowywały na twoje ograniczające
przekonania (twój opór).

Oto kilka przykładów „Tak... ale”:

• „Chciałabym mieć większy dom! Tak... ale nie mogę sobie na to


pozwolić/rynek nieruchomości obecnie przeżywa kryzys/ludzie
pomyślą, że się popisujemy/etc.”.

• „Tak bardzo chciałabym być zakochana! Tak... ale jestem zbyt


brzydka/zbyt gruba/zbyt biedna/mieszkam w niewłaściwym
mieście/jestem niewystarczająco dobra/etc., żeby znaleźć partnera”.

• „Wakacje z całą rodzina byłyby czymś cudownym. Tak... ale mój szef
nigdy mi nie da urlopu/nie stać nas/wyjazdy zagraniczne są
ryzykowne/zamiast pojechać na urlop, powinnam posprzątać
garaż/etc.”.

• „Zawsze chciałam mieć swój własny biznes. Tak... ale bycie


samozatrudnionym jest ryzykowne/jest kryzys/nie wiem, co
robię/byłoby szaleństwem porzucać bezpieczną pracę, nawet jeśli jej
nienawidzę/moja rodzina by tego nie zaakceptowała, etc.”.

Każdy ma swoje „Tak,,, ale”. Większość ludzi postrzega swoje „Tak...


ale” jako FAKTY, nieruchome obiekty na ścieżce do tego, czego chcą. Nie
35

ma sposobu, by je obejść. Jednak te „Tak... ale” są po prostu


reprezentacjami naszych negatywnych przekonań.
Chodzi o to, że jeśli na tym etapie akceptujesz i uzasadniasz swoje
„Tak... ale”, jeśli zaakceptujesz je jako PRAWDZIWE, sprzeczasz się
z poglądem, pojęciem, myślą. Jak do tej pory na żadnym etapie nie podjęłaś
żadnego działania. Nikt nie powiedział, że powinnaś zrezygnować ze
swojej pracy, kupić ten dom czy pojechać na wakacje TERAZ. To są myśli,
idee, wizje. Po prostu używasz swojej wyobraźni, a gdy kłócisz się ze
Swoją wyobraźnią, to zwyczajnie mieszasz z błotem to, czego pragniesz.
W rzeczywistości jest to i przyczyna, dla której większość ludzi, gdy
dorasta, zamyka swoją wyobraźnię. Jako dzieci nie mamy problemu
Z udawaniem w zabawie. Możemy po prostu coś sobie wyobrażać dla samej
przyjemności wyobrażania sobie. Pozwalamy, by była to reprezentacja
przyjemności, bez potrzeby, by stało się to prawdziwe lub „realistyczne”.
Jednakże jako dorośli mamy te wszystkie powody, dla których nie możemy
mieć tego, co chcemy, i stosujemy je nie tylko do naszej fizycznej
rzeczywistości, ale także do królestwa udawania!
Wyobraź sobie, że ponownie jesteś dzieckiem i że właśnie
Zdecydowałaś się być astronautką, unoszącą się w kosmosie. Wchodzi
dorosły i mówi: „Nie jesteś w kosmosie. Jesteś w pokoju. To nie jest statek
kosmiczny; to kanapa. Nie masz na sobie kombinezonu kosmonauty. To
twoja piżama”. Dorosły nie potrafi odstawić rzeczywistości (tego, co dla
niego jest rzeczywiste) na bok, co mogłoby zepsuć zabawę.
Inny przykład: powiedzmy, że dorosły spróbowałby się pobawić.
Akceptuje więc, że jesteś astronautką. Jednak w trakcie gry decydujesz, że
odwiedzisz słońce! Dorosły wkracza i zaczyna się kłócić, że nie możesz
polecieć na słońce, ponieważ zbliżając się do niego, Spłonęłabyś. Co za
kretyn!
Gdy uciekasz się do „Tak... ale”, stajesz się właśnie takim kretynem –
Zamykasz swoją własną wyobraźnię, narzędzie pozwalające ci połączyć się
Z rzeczywistością, której pragniesz, i dzięki temu ją otrzymać. Dlaczego
jednak miałabyś to robić? Dlaczego miałabyś nalegać na trzymanie się
zasad rzeczywistości, której właściwie nie chcesz? Cóż, ogólnie mówiąc
dlatego, że nauczono cię akceptować Bzdurne Przekonania Podstawowe
z rozdziału 6 (że jest tylko jedna prawda, nie możesz mieć tego, co chcesz,
przekonań się nie wybiera i że musisz zobaczyć, zanim uwierzysz).
Jednakże jest jeszcze jeden powód: twój umysł został również nauczony
myśleć, że musi brać odpowiedzialność za kreowanie rzeczywistości, której
pragniesz (próbując wymyślić JAK).
35

Gdy pojawiają się owe „Tak... ale”, uznaj je za to, czym są –


reprezentacjami twojego oporu, NIE prawdziwymi nieusuwalnymi
przeszkodami. Pamiętaj, że możesz otrzymać to, co chcesz, a ograniczające
przekonania mogą zostać zmienione. W istocie dokonanie tego jest całkiem
proste. Gdy pojawiają się owe reprezentacje twojego oporu, możesz je,
wyciągając jedną po drugiej, rozłożyć na czynniki pierwsze. Dosłownie
oddajesz głos swojemu oporowi. Udzielasz sobie ważnej wskazówki co do
tego, czym jest twoje ograniczające przekonanie.
Mówiąc: „Cudownie byłoby mieć lepszą pracę! Tak... ale, gospodarka
jest teraz w dołku”, wyrażasz kilka rzeczy:

1. Nie możesz dostać tego, czego chcesz (Bzdurne Przekonanie


Podstawowe nr 2).

2. Twoja zdolność do zamanifestowania tego, czego chcesz, jest zależna


Od czegoś innego, w tym wypadku od gospodarki. Najpierw
gospodarka musi być w lepszej kondycji (nie masz na to wpływu)
i tylko WTEDY będziesz mogła dostać lepszą pracę. Oczywiście nie
możesz kontrolować gospodarki, więc przekonanie to jest czynnikiem
blokującym. I nawet gdy gospodarka będzie w lepszej kondycji, nadal
Znajdziesz całe mnóstwo sposobów na usprawiedliwienie tego, że nie
możesz mieć tego, czego chcesz. Widzisz, gospodarka jest po prostu
reprezentacją twojego przekonania. To nie jest rzeczywista przeszkoda.
Ten rodzaj warunków wskazuje, że twoim punktem skupienia jest JAK,
a nie CO. W tym przykładzie najpierw musi poprawić się sytuacja
ekonomiczna, abyś mogła dostać pracę. A potem będziesz potrzebowała
dostać lepszą pracę, aby dostać to, czego chcesz naprawdę – czuć się
wolna, cieszyć się uznaniem i tak dalej.

3. Masz „tajemnicze przekonanie” (każde osobiste przekonanie,


odziedziczone lub zaadoptowane w czasie dzieciństwa, w każdym
przypadku oparte na fałszywych lub ograniczających danych)

Skoro przerobiłam już obszernie numer jeden i dwa, zabierzmy się do


numeru trzy...

„Tajemnicze przekonanie”
Pamiętaj, że chcianym manifestacjom może towarzyszyć i zazwyczaj
towarzyszy więcej niż jedno blokujące je ograniczające przekonanie. To
jedynie oznacza, że możesz potrzebować powtórzyć proces uwalniania
Oporu kilka razy.
Po pierwsze, przypomnij sobie i zaakceptuj, że możesz mieć to, czego
chcesz (jeśli potrzebujesz, przeczytaj ponownie rozdział 6), i tylko twoje
wibracje determinują to, co manifestujesz. Nawet gospodarka jest jedynie
odzwierciedleniem twojej energii. To nie oczyści przekonania (chociaż
Czasami może tak się zdarzyć), ale otworzy Cię na następny krok.
Po drugie, odseparuj Część stwierdzenia zawierającą „Tak... ale –
gospodarka jest w dołku” razem z implikacją, że jest to właściwa
przeszkoda na drodze do otrzymania tego, czego pragniesz. W tym
wypadku przyglądamy się całkiem prostemu przekonaniu: „Nie mogę
Znaleźć pracy sprawiającej, że czułabym się dobrze, dopóki lub jeśli nie
poprawi się gospodarka”. Zauważ, że twoje przekonanie nie dotyczy
gospodarki, ale raczej tego, jaki wpływ ona wywiera na ciebie
indywidualnie. Najprostszym sposobem uwolnienia się od takiego
przekonania jest zaprzeczenie mu. W celu zademonstrowania tego, jak to
zrobić, powtórzę Pięć Podstawowych Kroków Zmieniających Przekonania
i Uwalniających Opór z rozdziału 6:
Możesz zmienić każde przekonanie przez:

1. Rozpoznanie, że obecne przekonanie jest oparte na niekompletnych


danych.

2. Otwarcie się na myśl, że istnieje więcej danych, z których większość


NIE popiera twojej obecnej perspektywy.

3. Zdecydowanie, którą perspektywę chciałabyś przyjąć (lub jak byś


chciała tę perspektywę odczuwać).

4. Wyczekiwanie dowodów, popierających nową, chcianą perspektywę.

5. Zebranie takiej ilości popierających dowodów, by móc zaakceptować


nową perspektywę jako „prawdziwą”.

Pozwól, że powtórzę te kroki, dopasowując je do naszego przykładu:

1. Rozpoznaj, że twoje przekonanie jest FAŁSZYWE – rozumiesz


przynajmniej na poziomie intelektualnym, że twoja zdolność
Znalezienia pracy nie jest zależna od gospodarki. Zauważ, że w tym
momencie nie UWIERZYSZ Całkowicie w to stwierdzenie. Nie musisz,
ale powinnaś być otwarta na eksplorowanie go.
2. Otwórz swój umysł na myśl, że w tym momencie istnieje praca, która
powodowałaby w tobie wspaniałe odczucia, nawet jeśli nie masz
pojęcia, gdzie ona jest i jak ją znaleźć.

3. Zdecyduj się uwierzyć, że możesz zamanifestować cudowną pracę


powodującą w tobie fantastyczne odczucia.

4. POZWól sobie na marzenie o tej wspaniale odczuwanej pracy. Skupiaj


się na tym odczuciu, aż zmanifestuje się popierający je „dowód”
(możesz na przykład poczuć się pozytywnie zainspirowana, aby
sprawdzić ogłoszenia z pracą), jednak NIE PODEJMUJ żadnych
działań aż do momentu, gdy się poczujesz pozytywnie tym
zainspirowana. Chcesz zebrać dowody pasujące do chcianej
manifestacji, a nie dowody popierające opór.

5. Gdy znajdziesz taki dowód, a zmanifestuje się on, jak tylko skupisz się
na dobrych odczuciach najlepiej, jak tylko będziesz mogła, uznaj go za
Znaczący. Wybierz, że w to wierzysz. Gdy zbierzesz wystarczającą
ilość dowodów, by sobie udowodnić, że scenariusz znalezienia dobrze
odczuwanej pracy jest możliwy, twoje przekonanie się zmieni.

Pamiętaj, że ten pięciostopniowy proces może zabrać od kilku sekund


do kilku tygodni, zależnie od tego, jak bardzo jesteś otwarta na zmianę i jak
bardzo wrośnięty w to przekonanie jest opór.

§2
STUDIUM PRZYPADKU: „TAK... ALE” W AKCJI

W mojej praktyce coachingowej proces ten często wygląda tak jak w poniżej
przytoczonym przykładzie (już po tym, jak mój klient skupił się w sposób powodujący
pozytywne uczucia i pojawiło się „Tak... ale”):

Klient: „Nie mogę dostać pracy z powodu gospodarki”.

Ja: „Naprawdę? Więc nikt nie może dostać pracy?”.

Klient: „No nie. Wydaje mi się, że niektórzy znajdują pracę”. (Rozpoznanie, że


przekonanie jest fałszywe).

Ja: „Czy komuś trafia się dobra praca?”.

Klient: „Tak, wydaje mi się, że niektórym tak”. (Otwarcie się na myśl, że to, czego
klient chce, istnieje)

Ja: „Możesz wyobrazić sobie, że masz pracę, która powoduje, że czujesz się dobrze?
Czy możesz wybrać, że wierzysz, że jest możliwe znalezienie świetnej pracy, nawet
jeśli nie masz pojęcia, jak by to się mogło stać?”.

Klient: „Tak. Tak, mogę”. (Skupiając się na pracy powodującej pozytywne odczucia).

Ja: „Wyobraź sobie tę świetną pracę. Co w niej takiego wspaniałego?”.

Klient: „Cóż, Szef jest niesamowity. Słucha mnie. A współpracownicy są wspaniali.


Jesteśmy jak rodzina. Robimy fantastyczną robotę. Widzę nas świętujących!”.
(Otwieranie się na dowód).

Ja: „Czy kiedykolwiek słyszałaś o kimkolwiek, kto miałby pracę, która sprawiałaby
mu taką przyjemność?”.

Klient: „Tak! Słyszałam! Mój dawny kolega z byłej firmy uwielbia swoją pracę!
I mój wujek pracuje dla wspaniałej firmy... (Zbieranie dowodów).

Ja: „Czy myślisz zatem, że mógłbyś znaleźć taką pracę?”.

Klient: „O mój Boże, myślę, że tak! Jeszcze nie wiem jak, ale oczywiście, jeśli oni
mogą to zrobić, ja też mogę!”. (Akceptacja nowego przekonania).
To jest oczywiście uproszczona wersja prawdziwych wydarzeń, ale
zawiera podstawowe kroki. Taka konwersacja mogłaby zabrać od pięciu do
dziesięciu minut, pod warunkiem że klient jest otwarty na to, by poczuć się
lepiej, i nie wywala w trakcie procesu kolejnych „Tak...ale”. Jeśli pojawia
się więcej zaprzeczeń, po prostu powtarzamy proces, aż wszystkie znikną.
Istnieje kilka kluczowych elementów, na które chciałabym zwrócić
uwagę. Po pierwsze, Zorientowaliśmy się, jak się czuje w rzeczywistości
klient i jak chce się czuć, oraz aktywowaliśmy tę częstotliwość. To
w zasadzie wysuwa „Tak... ale” na pierwszy plan. Po drugie, gdy klient
wyobraża sobie pracę powodującą pozytywne uczucia, pozwalamy, by
Szczegóły dotyczące pracy (świetny szef i współpracownicy)
zamanifestowały się w naturalny sposób. Nie możesz jedynie
wypowiedzieć pozytywnie brzmiących słów i oczekiwać, że to zadziała.
Jeśli słowa nie wzbudzają pozytywnych emocji, wróć do poprzedniego
etapu i przez kilka minut skup się na uczuciu, Zanim Znowu spróbujesz.
A po trzecie, jeśli jesteś coachem, możesz pomóc swojemu klientowi
poprzez zaprezentowanie dowodu popierającego jego pozytywne
przekonanie, ale tylko gdy już dotarłaś do kroku 4. (marzenie na jawie na
temat nowego scenariusza) i tylko jeśli nabrało to tempa. Jeżeli zrobisz to
zbyt wcześnie, twój klient będzie z tobą jedynie argumentował. Pamiętaj,
że klient nadal musi zaakceptować dowód jako znaczący. Jeśli pracujesz
sama ze sobą, upewnij się, że nie szukasz dowodu, zanim nie poczujesz do
tego inspiracji (bo znajdziesz dowód na coś przeciwnego). Gdy już
zamanifestuje się choćby jeden popierający przykład, pozostań przy nim,
a inne również nadejdą. Zawsze używaj Progresji Manifestacji (patrz strona
75) poprzez skupianie się na tym, czego chcesz otrzymać więcej,
i pozwolenie Prawu Przyciągania na dostarczenie ci tego w większej ilości.
33
Odkryłam, że ten prosty proces zaprzeczania „Tak... ale” jest
niesamowicie efektywny tak długo, jak brana jest pod uwagę Progresja
i wszystkie kroki po kolei. Jednak chociaż odnoszę ogromne sukcesy,
używając tej techniki, żadne narzędzie nie jest w 100 procentach skuteczne
we wszystkich przypadkach. Na przykład nie działa ono dobrze, gdy
wchodzą w grę głęboko zakorzenione przekonania. Wypróbuj tę technikę
i sprawdź, co się stanie.

Używanie narzędzia wizualizacji do odnalezienia


Ograniczających przekonań
Podczas gdy na etapie 3. Progresji Manifestacji opór często ukazuje się
w formie zaprzeczających myśli i stwierdzeń, może on również
manifestować się jako obrazy w twoim umyśle. Gdy ma to miejsce,
możemy użyć wizualizacji. Z pewnością gdzieś już się zapoznałaś
z pojęciem wizualizowania oczekiwanego efektu. Prawdopodobnie już
nawet go próbowałaś wykorzystać. I przypuszczalnie nic ci z tego nie
wyszło (przynajmniej odnośnie do spraw istotnych). Nie chciałabym tu
nikogo obrażać, ale w moim mniemaniu nauczyciel, który ci mówi, żeby po
prostu wizualizować to, czego chcesz, aby to otrzymać w magiczny sposób,
podaje ci mocno skróconą wersję historii. To samo odnosi się do
powtarzanych afirmacji bez zwracania uwagi na emocje wywoływane
wypowiadanymi słowami. Myślenie, że wykonasz tym całą pracę, można
porównać do przekonania, że możesz zbudować cały dom, używając
jedynie młotka (chyba że jesteś MacGyverem, w takim wypadku moje
wyrazy szacunku). Zawsze najlepiej jest zdecydować, co chcesz zrobić,
i wtedy wybrać narzędzie pasujące do danego zadania. Wizualizacja jest
narzędziem. Świetnym narzędziem. Mimo wszystko użyta nieodpowiednio,
czyli do kreowania rzeczywistości, jest bezużyteczna.
Na tym etapie powinno być już całkowicie jasne, że wizualizowanie
Czegoś nie kreuje tego. Pamiętaj, że wszystko, czego chcesz, jest
wykreowane w sekundzie, w której przeżywasz doświadczenie,
powodujące to pragnienie. Twoje zadanie polega jedynie na tym, aby
pozwolić temu, co wykreowałaś, wejść do twojej fizycznej rzeczywistości
– czyli na otrzymaniu. Wizualizowanie czegoś nie powoduje otrzymywania
tego, ale pomaga zrozumieć, dlaczego tego nie otrzymujesz, jak również
umożliwia zmianę wibracji w taki sposób, że otrzymanie staje się możliwe.
W taki sposób wizualizacja jest krokiem naprzód w stosunku do techniki
„Tak...ale” i może zostać użyta do zmiany mocniej zakorzenionych
przekonań.
Oto Czym jest wizualizacja: kiedy twój mózg przekłada niefizyczną
Częstotliwość na obraz (lub całe zestawianie obrazów, na przykład film),
jest to wizualizacja. Gdy wyobrażasz sobie scenariusz i dosłownie widzisz
w swoich myślach, jak się odgrywa, gdy możesz odegrać scenariusz jak
film, jest to wizualizacja. Wizualizując coś, przekładasz energię, dokładniej
twoją własną energię, na coś, co możesz postrzegać. Najfajniejsze jest to,
że w momencie, gdy odczuwasz energię, możesz się w nią zaangażować
emocjonalnie. Nigdy nie znalazłam lepszego narzędzia do emocjonalnego
angażowania się i zmieniania energii niż wizualizacja. Oczywiście gdy robi
się to odpowiednio.
Wizualizacji możesz użyć na dwa sposoby:

1. Aby Zrozumieć, w którym miejscu znajduje się twoja wibracja, zanim


się ona zamanifestuje w większy i bardziej oczywisty sposób
(Zatrzymaj ją na etapie myśli, pomysłów i wspomnień i tam ją
OCZySZCZaj).

2. Aby zmienić przekonanie.


Kontynuujmy przykład sytuacji, w której nienawidzisz Swojej pracy
i chcesz zamanifestować nową. Zidentyfikowałaś to, czego nie lubisz
W Swojej pracy, przyznałaś, jak jest to przez Ciebie odczuwane,
i zdecydowałaś, jak chciałabyś się czuć zamiast tego. Skupiłaś się na tym
chcianym uczuciu najlepiej, jak tylko mogłaś. Nie do końca jesteś pewna,
jak się czujesz, więc pozwalasz sobie wrócić do etapu 3.
Przede wszystkim, pozwól swoim myślom na robienie tego, co chcą –
pozwól wyobraźni zaszaleć. Wyobraź sobie, że masz nową pracę z nowym
szefem i nowymi kolegami. Nie ma powodu, żeby myśleć, że będą takimi
samymi idiotami, jak twoi obecni koledzy, prawda? Jedynie jeśli pozwolisz
Wyobraźni wykreować wizualizację, będzie ona stanowiła reprezentację
twojej aktualnej wibracji, a nie tylko tego, co chcesz. Innymi słowy,
zaczniesz wizualizować zarówno dobre, jak i złe rzeczy. „Zobaczysz” Szefa
zrzędzącego bez powodu. „Zobaczysz” nowych współpracowników
zwalniających tempo tak samo, jak ci obecni. Możesz nawet „zobaczyć”,
jak są dla ciebie niemili, zastraszają cię, sprawiają, że uciekasz do łazienki,
płacząc. Dlaczego, na Boga, miałabyś to sobie wizualizować? Nie
robiłabyś tego, przynajmniej nie świadomie. W taki sposób pokazujesz
sobie, co blokuje się w twoich wibracjach poprzez pozwalanie im
wykreowania wizualizacji, ale w formie, którą możesz łatwiej zmieniać.
Nie możesz zmusić współpracowników, żeby byli bardziej kompetentni.
Nie możesz przypochlebić się szefowi, żeby był milszy. Nie możesz
przebierać w klientach poprzez nieodbieranie telefonu. Nie możesz zmienić
swojej fizycznej rzeczywistości, używając fizycznych środków
(przynajmniej nie w dużej mierze). Ale możesz przyciągnąć nową
rzeczywistość, odzwierciedlającą inną wibrację.
Poprzez pozwolenie wizualizacji na wykreowanie siebie, ty sama
w zasadzie kreujesz niefizyczną reprezentację, pasującą do twoich
obecnych wibracji, z którą możesz wchodzić w interakcje w sposób, jaki
chcesz (żadne reguły obowiązujące w twojej obecnej rzeczywistości nie
Znajdują tu zastosowania); innymi słowy, Z taką, którą możesz łatwo
Zmieniać. Oczywiście Zmiana ta będzie łatwa (po prostu używasz swojej
wyobraźni, by wykreować inny scenariusz), chyba że twój opór stanie ci na
drodze. Zawsze, ZAWSZE najpierw wypróbuj najprostszy sposób.
Będziesz zdziwiona, jak często to działa – mam na myśli to, że żaden
większy nakład pracy nie jest potrzebny. Zawsze zacznij od najprostszych
technik i przechodź do bardziej skomplikowanych, tylko jeśli potrzebujesz.
POZWoliłaś wyobraźni Zaszaleć, a wizja twojej nowej pracy zaczęła
wyglądać naprawdę źle. Pierwsza rzecz, którą będziesz chciała zrobić, to
skupienie się na każdym aspekcie, którego nie lubisz (na przykład
współpracownicy idioci), i zaprzeczenie temu, używając nowej
wizualizacji. Nie próbuj zmienić całej wizualizacji od razu. Po prostu naraz
pracuj tylko z jednym komponentem. Wielu osobom w tym momencie się
nie udaje, nie dlatego, że nie robią tego odpowiednio, ale dlatego, że
rezygnują zbyt szybko. Pamiętaj, że to Progresja – musisz zaczekać, aż się
wystarczająco rozwinie, żeby móc dostrzec to, co ci jest potrzebne.
Z mojego doświadczenia wynika, że osoby z bardzo aktywnymi umysłami
rezygnują z tego ćwiczenia po 10–15 sekundach. Mają wrażenie, że to dużo
czasu i dochodzą do wniosku, że jeśli w tym czasie nie pojawił się
pożądany efekt, to już się nie pojawi. Jeśli jednak zechcesz spróbować
przez jedną lub dwie minuty, co może się wydawać długie jak wieczność
(dasz sobie tyle czasu, ile zabiera podgrzanie burrito w mikrofalówce...),
może się okazać, że czujesz się dużo lepiej. I o to właśnie uczucie tu
chodzi. Jeśli natomiast nie jesteś pewna, czy czujesz się lepiej (z powodu
dużej intensywności), możesz kontynuować wizualizację przez następny
etap Progresji – będziesz miała dostęp do większej ilości myśli, pomysłów
i wspomnień, które pasują do tej nowej wibracji. Wizualizowanie
upragnionego scenariusza będzie się stawało prostsze i bardziej naturalne.
Również oglądanie starego scenariusza stanie się dla ciebie bardzo
nieatrakcyjne. Gdy tak będzie, zrozumiesz, że właśnie uwolniłaś opór
i zmieniłaś energię.
Wiem, że wygląda to na niezwykle prostą technikę. I możesz siebie
pytać: „Czy nie jest to wizualizowanie tego, czego chcę?”. Tak, to jest
proste (i w dodatku niezmiernie efektywne) i nie, to nie jest tylko
wizualizowanie, chyba że najpierw nie poświęcisz czasu na dopasowanie
się do częstotliwości tego, czego pragniesz. Jeśli tylko wyobrazisz sobie
Wyglądający pozytywnie Scenariusz, bez Zmiany perspektywy (i tym
samym bez Zmiany tego, jak się czujesz), po prostu będziesz patrzyła na
ładne obrazy w swojej głowie. To nie samo wizualizowanie wszystko
Zmienia to sposób, w jaki go używasz. To jest prawdziwa zmiana
i znajdzie ona swoje odzwierciedlenie w fizycznej rzeczywistości.

&
STUDIUM PRZYPADKU: WIZUALIZACJA W AKCJI

Aby pokazać ci, jak efektywna może być ta technika i jak szybko możesz zmienić
swoją fizyczną rzeczywistość, opowiem ci krótką historię z mojego życia.
Pracowałam kiedyś w korporacji jako kierownik oddziału. Osoby z firmy na takich
samych stanowiskach w innych krajach były dużo bardziej doświadczone, a wiele
z nich pracowało dla firmy ponad 30 lat. Wszyscy wywodzili się ze starej
kierowniczej szkoły: dyktatorskiej, traktującej swoich pracowników bardziej jak
żołnierzy lub więźniów niż jak wartościowe istoty ludzkie. Ja, jak sobie możesz
wyobrazić, miałam zupełnie inny styl, który z nimi kolidował, a oni mnie o tym
informowali przy każdej najmniejszej okazji. Gdy musieliśmy współpracować przy
dużym projekcie, nalegali, abym robiła wszystko tak jak oni, włączając traktowanie
moich podwładnych w sposób, który właściwie był w tym kraju nielegalny.
Odmówiłam, co niestety nie skończyło się dobrze. Zaczęli mnie dręczyć, codziennie
wrzeszcząc do telefonu, zmawiając się przeciwko mnie na spotkaniach, nie
dostarczając mi informacji i ogólnie po prostu zachowując się jak dranie.
Sytuacja ciągnęła się przez miesiące. Wypróbowałam wszystkie fizyczne
działania, jakie tylko przyszły mi do głowy. Nawet namówiłam menedżerów znacznie
starszych od nich do poprowadzenia mediacji. Oczywiście współpracowali
fenomenalnie w czasie rozmów, a gdy tylko zostawaliśmy sam na sam, powracali do
starych zachowań.
W tamtym czasie pracowałam 18 godzin dziennie i nadszedł dzień, w którym nie
miałam już siły dalej Znosić tych ataków. Jedyne, co mi pozostało, to zacząć nagrywać
rozmowy telefoniczne i przekazać nagrania do działu zasobów ludzkich, co zbytnio by
im nie zaszkodziło, a moją karierę zakończyło (taka była moja rzeczywistość
W tamtym czasie). W piątek wieczorem poszłam do domu, będąc fizycznie
i emocjonalnie wykończona. Skończyłam z tą sytuacją. Musiałam skończyć. Po prostu
nie mogłam już dłużej tego znosić. Dokładnie tak, sięgnęłam granicy wytrzymałości.
Właśnie wtedy otworzyłam się na rozwiązanie. W swej desperacji uznałam, że
musi być jakiś lepszy sposób. Po prostu musi. W końcu przypomniałam sobie
o wszystkich moich książkach traktujących o Prawie Przyciągania, które leżąc na
półkach, zbierały jedynie kurz i zdecydowałam się spróbować zmienić tę sytuację za
pomocą energii. Użyłam kombinacji wizualizacji i „listu do Wszechświata” (patrz
dodatek II, strona 291), by przejść drogę w górę Spektrum, od nienawidzenia tych
„drani” do punktu, w którym mogłam przesłać im miłość, Szczerze ją czując. Proces
ten zabrał mi jakieś dwie godziny, podczas których doznałam solidnego odblokowania
(patrz strona 163), a po wszystkim poszłam spać. W drodze wyjątku wzięłam wolny
weekend i odpoczywałam. Nie skupiałam się na tej sytuacji. Już mnie nie obchodziła.
Coś się wyraźnie zmieniło.
W poniedziałek jak zwykle poszłam do pracy. Ale tego dnia to było jedyne
„Zwykle”. Wszystko wyglądało tak, jakby cała sytuacja nigdy nie miała miejsca.
Menadżerowie, którzy torturowali mnie i dręczyli od miesięcy, nagle stali się
serdeczni i pełni szacunku; wołali mnie do siebie tylko wtedy, gdy było to niezbędne
(raz w tygodniu, dla porównania: wcześniej raz dziennie), a spotkania były miłe. Nie
byli moimi najlepszymi przyjaciółmi ani nie starali się mi pomóc, ale skończyło się
prześladowanie mnie. Zmiana była tak radykalna, że poszłam do starszego menedżera,
który miał wcześniej mi pomóc, przeprowadzając z nimi rozmowę (nie żeby taka
rozmowa uprzednio przyniosła jakieś skutki), i zapytałam, czy do takiej rozmowy
doszło. Zapewnił mnie, że nie.
Co więcej, od tamtej pory nikt nigdy już mnie nie gnębił. Wibracja przyciągająca
do mnie takie sytuacje została uwolniona. Skończyłam z tym i to skończyło ze mną.
Dokonałam zmiany w piątkowy wieczór, a w poniedziałek żyłam już w kompletnie
nowej rzeczywistości. Gdy więc ci mówię, że to ustrojstwo działa, że z pomocą tego
twoja fizyczna rzeczywistość się zmieni, i to całkiem szybko, mam dosłownie to na
myśli.

Używanie wspomnień do uwalniania oporu


Mogłaś zauważyć, że obie techniki, zarówno „Tak...ale”, jak
i wizualizacja, działają na etapie 3 Progresji. Jest ku temu powód: gdy
przechodzisz etap 3, patrzysz już na fizyczne manifestacje (nawet
synchronie są małymi fizycznymi manifestacjami). Podejmowanie próby
Zmiany wibracji poprzez fizyczne manifestacje jest jak próbowanie stania
się zdrowszym poprzez dodawanie witamin do wydalonej kupy. Musisz
Zacząć wcześniej.
Metoda „Tak...ale” i wizualizacja są niesamowicie efektywne, choć
Czasem będzie i tak, że nie zadziałają. Możesz jednak pracować z niemal
dowolnym przekonaniem, nieważne jak bardzo zakorzenionym, używając
„metody wspomnień” w połączeniu z wizualizacją – to znaczy spróbujesz
Zmienić przekonanie najpierw poprzez wizualizację (zawsze początkowo
Wypróbuj najprostszy sposób).
Powiedzmy, że w twojej wizualizacji czegoś nowego, przypuśćmy dużo
lepszej pracy, twoi koledzy są kompletnymi idiotami, sprawiającymi, że
twoje życie staje się piekłem. Próbujesz sprzeciwić się temu scenariuszowi
poprzez widzenie siebie w miejscu pracy ze współpracownikami, którzy są
mili i kompetentni, ale ci się nie udaje. Gdy starasz się to zobaczyć, nie
Wywołuje to w tobie pozytywnych uczuć, nie pojawia się uwolnienie oporu,
a w rzeczywistości zaczynasz się czuć coraz bardziej niekomfortowo.
Dobrze. Ten dyskomfort jest informacją zwrotną – stanowi wzmocnienie
emocji związanej z tą częścią oporu. Zgłośniłaś swój opór, ułatwiając sobie
jego usłyszenie. To samo dzieje się, gdy Progresja dochodzi do etapu 5
i idzie dalej. Manifestacje stają się większe i bardziej oczywiste, wywołując
w tobie najsilniejsze reakcje emocjonalne.
Gdy skupisz się na tym aspekcie wizualizacji, że twoi Współpracownicy
mogą być jedynie niechętnymi do współpracy cymbałami, rozpoczniesz
W zasadzie mini-Progresję, bardziej szczegółową odnośnie do przekonania
powstrzymującego Cię przed posiadaniem miłych kolegów. Przekonania te
są nieco głębiej zakorzenione, wpływają nie tylko na tę daną sytuację,
a twój umysł nie pozwoli im tak łatwo odejść. Jak powiedziałam, w trakcie
próby zmiany tej wibracji pojawi się większy dyskomfort. Dyskomfort ten
będzie emocją. Poczuj ją (czas zakasać rękawy i emocjonalnie ubrudzić
sobie ręce). Nie uciekaj od niej, nawet jeśli nie będzie komfortowa (nie
będzie). Uciekanie od niekomfortowych emocji pakuje cię w kłopoty, więc
poświęć na to minutę lub dwie. Poczekaj, aż pojawią się myśli,
wspomnienia i pomysły. Tak, byłaś już na etapie 3 większej wizualizacji,
ale teraz właśnie rozpoczęłaś nową Progresję na potrzeby tego jednego
aspektu twojej nowej pracy. Skupiaj się na uczuciach i poszukaj
Wspomnienia, przykładowego zdarzenia w pracy reprezentującego uczucia,
które wywołuje ta sytuacja. Gdy mówię „poszukaj”, mam na myśli
„Zauważ, kiedy się pojawi”. Nie próbuj wywoływać żadnych wspomnień
ani nie poluj na nie. Proces ten wydarza się automatycznie w trakcie, gdy
kontynuujesz aktywowanie częstotliwości. Pamiętaj, by używać tego
procesu.

Być może zastanawiasz się, czy to dobry pomysł, aby skupiać się na
Czymś, co wywołuje negatywne odczucia. W końcu czy nie uczyłam cię
skupiania się na tym, czego pragniesz? Czyż skupianie się na czymś, co
wywołuje negatywne emocje, nie powoduje więcej negatywnych
manifestacji? Cóż, zgadza się. Ale przecież już skupiasz się na tej
niechcianej częstotliwości. Proces ten jest po to, by uświadomić ci, że to
robisz, uświadomić ci, jak cały czas się czujesz. I robisz to w sposób
kontrolowany, ograniczając swoje manifestacje do myśli, wspomnień
i pomysłów etapu 3. Używasz tego samego procesu, który sprowadza
negatywne manifestacje (i wiesz dobrze, że to działa, mam rację?), tym
razem aby je oczyścić.
Pozwól pojawić się wspomnieniu. Nie przegap go. Niekoniecznie
będzie ono miało cokolwiek wspólnego z twoją pracą; w rzeczywistości
prawdopodobnie nie będzie miało. Pamiętaj, że przekonanie będące
podłożem zapewne nie ma nic wspólnego z twoją pracą. Kluczowe jest
tutaj, aby rozpoznać, że gdy połączysz się z tą częstotliwością, gdy
poczujesz ten dyskomfort, Cokolwiek się zamanifestuje, również musi
pasować do tej częstotliwości. W zasadzie nie możesz w tym momencie
przyciągnąć niczego innego. Oznacza to, że wszystkie myśli
i wspomnienia, które w tej chwili pojawiają się w twoim umyśle, są ważne.
Jest to wyjątkowo istotny moment, ponieważ niemal każdy, wykonując to
ćwiczenie, ma tendencje do odrzucania pojawiających się myśli. Każdy
myśli: „O, to nie może być to. To nie ma nic wspólnego z tą sytuacją”.
Wynurzające się wspomnienie może wyglądać na niemające związku, ale
daję ci słowo, że ma. Nie może nie mieć. Ty je przywołałaś, skupiając się.
Powtarzam: nie robisz przeglądu wszystkich swoich wspomnień w celu
Znalezienia tego odpowiedniego, pozwalasz mechanizmowi Prawa
Przyciągania, aby przyniósł ci te właściwe.
To nie jest proces intelektualny, w trakcie którego miałabyś oceniać,
Czy dane wspomnienie jest odpowiednie, czy też nie. Zaufaj temu, co się
pojawia. Przyjrzyj się każdej ujawniającej się informacji. Obserwuj ją
i doświadcz jej. Nie próbuj jej zmieniać, nie próbuj odrzucać i nie udawaj,
że cokolwiek, co się wydarzyło, nie miało na ciebie wpływu (miało
ogromny). Nie próbuj używać wzniosłych i przesłodzonych słów do
Opisywania tego, co się wydarzyło lub tego, jak się czułaś, gdy to miało
miejsce. Wiele uduchowionych osób, z którymi rozmawiałam, było
uwięzionych w sytuacji, której nie mogli zmienić. Opowiadali mi historie
o swoich aroganckich kolegach lub osobach z rodziny, a potem szybko
Odrzucali swoje stwierdzenia ze Świętym „ale w porządku, nie przejmuję
się”. To nie w porządku i przejmujesz się. W taki właśnie sposób
ignorujesz swoje emocje – decydujesz, że coś nie powinno cię przejmować,
po prostu decydujesz, że cię nie przejmuje, chociaż oczywiście przejmuje.
Jest to wyparcie w najczystszej formie. Skończ z tym.
Jeszcze raz przywołaj wspomnienie, które się pojawiło, i przyjmij, że
jest ono istotne i ma związek (zawsze ma). Zajmij się nim. Zbierasz więcej
informacji na temat tego, czego ta emocja dotyczy, przekonania, które ją
powoduje. NIE próbujesz odnaleźć oryginalnego ograniczającego
przekonania. Jeśli pojawi się wczesne wspomnienie, świetnie. Jeśli
wspomnienie pochodzi z ostatniego tygodnia, też dobrze. Pamiętaj, że
twoje zdezaktualizowane programy zostały albo zainstalowane jako plik,
zanim się urodziłaś lub w pierwszych latach twego życia, albo były
powiązane z jednym z już zainstalowanych przekonań. Pochodzenie
mogłoby być datowane na setki lub nawet tysiące lat wstecz. Nie ma
potrzeby, by tego dociekać. Po prostu pozwalasz najistotniejszej informacji,
aby wypłynęła. Zapytaj siebie:

• Co się stało?
• Ile miałaś lat?

• Jak się czułaś?

W miarę jak będziesz angażowała się w pracę z tym wspomnieniem,


twoje emocje będą się stawały coraz bardziej szczegółowe. Otrzymasz
Coraz więcej i więcej informacji. Co dokładnie się wydarzyło, co sprawiło,
że tak się poczułaś? Co naprawdę cię wkurzyło? Wypowiedz to lub, jeśli
możesz, napisz, pozwoli to na lepsze skupienie, nawet jeśli jedynie głośno
mówisz do siebie. Jeśli twój umysł lubi wędrować, używanie mechanizmu
ułatwiającego skupianie się, jak mówienie lub pisanie, może naprawdę
pomóc.
Wyobraźmy sobie, że pojawia się wspomnienie z dzieciństwa, kiedy to
twój starszy brat Zniszczył Szkolną pracę domową, nad którą ciężko
pracowałaś. Może dioramę (czy jeszcze ktoś robi dioramy?) – wiesz, że
dostałabyś szóstkę, ale teraz pozostały jedynie porozrzucane po podłodze
kawałeczki. Poskarżyłaś się rodzicom, ale nie mogli lub nie chcieli pomóc.
Kontynuuj skupianie się na tym, jak się czułaś i jak się czujesz teraz,
w momencie aktywowania wspomnienia. NIE PRÓBUJ na tym etapie
nikogo tłumaczyć, przyglądać się temu Z perspektywy dorosłego,
racjonalizować, że to nie był wielki problem, bo przestaniesz się skupiać na
swoich emocjach. Przypomnij sobie, jak się wtedy czułaś, a nie jak
powinnaś teraz się czuć. Wspomnienie nie pojawiłoby się, gdyby nie
odzwierciedlało czegoś, co jest TERAZ w tobie aktywne. Intensywniej
aktywujesz częstotliwość ograniczającego przekonania, pozwalając, by
dostarczyło ci więcej informacji. Informacja będzie w formie bardziej
Szczegółowych detali i większej jasności sytuacji, w kwestii tego, co
czułaś. W takim wypadku możesz być zdziwiona, gdy zrozumiesz, że
Czułaś, iż cała sytuacja była wyjątkowo nie fair. Twoja praca została
Zniszczona, a osoby powołane do opiekowania się tobą (twoi rodzice) nic
nie zrobiły. Dostrzegając te detale, zaczynasz uzmysławiać sobie
Występowanie analogii pomiędzy tym dawnym incydentem a sytuacją
Z twoimi kolegami. Gdy nie współpracują, denerwujesz się nimi w sposób
irracjonalny, ponieważ masz przekonanie, że inni ZNISZCZĄ twoją
Wartościową pracę i nic nie możesz na to poradzić.
Zwykle samo uzmysłowienie sobie tego wystarczy, aby uwolnić opór.
Nie żartuję. Kiedy zrozumiesz, na co naprawdę reagujesz (lub co stanowi
reprezentację tego, na co reagujesz), dostajesz szansę podjęcia nowej
decyzji i wyciągnięcia nowych wniosków. To często dzieje się
spontanicznie. W tym przypadku możesz zdać sobie sprawę, że już nie
jesteś dzieckiem, a twoi współpracownicy nie są z tobą spokrewnieni.
Możesz dostrzec, że twoi współpracownicy właściwie z tobą nie zadzierają
– nie zniszczą twojej dioramy Czy raportu, ale tego właśnie po cichu się
bałaś i na to reagowałaś. Zdajesz sobie sprawę, że masz teraz dużo więcej
siły, niż gdy byłaś dzieckiem, że możesz się bronić i nawet jeśli w jakiś
sposób byłabyś poszkodowana przez swoich kolegów, pojawiłyby się
reperkusje. Uświadomienie sobie, że niebezpieczeństwo, którego się
nieświadomie obawiałaś (że oni zniszczą twoją pracę), jest bardzo mało
prawdopodobne, w zasadzie może uwolnić lęk.
Gdybyś wybrała logiczne podejście do sytuacji, wówczas ów lęk, że
twoi koledzy mogliby zniszczyć Ci karierę, wydawałby się śmieszny
i dziwaczny. W taki właśnie sposób twój umysł sprawia, że stosujesz
wyparcie – wymaga on rozwiązania, które ma logiczny sens, a w tym
przypadku nie ma. Nie ma najmniejszego sensu obawianie się, że twoi
dorośli koledzy zniszczą twój raport, grając w koszykówkę w domu
i rozrywając go na kawałki. Natomiast taki rodzaj przekonania możesz
odnaleźć, jeśli zaczniesz szukać. Niemal zawsze jest to coś przyziemnego,
nudnego, nonsensownego i z pozoru niegroźnego. Właściwie dość rzadko
się zdarza, że ktoś natknie się na prawdziwą traumę lub coś naprawdę
Szokującego i dużego (owszem, również naprawdę traumatyczne
doświadczenia wypływają dzięki temu ćwiczeniu, ale byłabyś zdziwiona
tym, jak wielu ludzi się tego jedynie boi, a jak wielu ludziom to się
naprawdę przytrafia). Nasze lęki wydają się jak wielkie potwory pod
łóżkiem, ale częściej, gdy wyciągamy je na światło dzienne, okazują się
słodkimi, nieszkodliwymi, milutkimi pluszakami robiącymi „grrrr”.
Zastanawiasz się, jak, do diabła, mogłaś kiedykolwiek się ich bać.
------ ROZdZiał 11 • • • • •

Używanie emocji do uwalniania oporu

walnianie oporu nie musi być skomplikowane. Pamiętaj, aby zawsze


zacząć od najprostszej techniki. Gdy już zidentyfikujesz to, czego nie
Chcesz, skup się tak bardzo, jak potrafisz, na tym, czego chcesz (upewnij
się, że jest to cel emocjonalny). Często już samo to wystarcza. Jeśli nie,
Zauważ, jakie masz obiekcje lub jaki rodzaj „Tak...ale” się pojawia,
a następnie przeciwstaw się temu, używając metody opisanej w rozdziale
10. Jeśli to nie zadziała, możesz pójść głębiej, korzystając z wizualizacji,
jak również wspomnień, które celowo przywołałaś, by reprezentowały twój
opór w celu pozyskania większej ilości informacji na temat tego, co cię
blokuje. Chodzi o to, by zacząć od najprostszych sposobów, a potem
zagłębiać się, dopóki energia się nie zmieni. W tym rozdziale skupimy się
na uwolnieniu najbardziej zakorzenionego oporu – czegoś WIELKIEGO,
Z czym każdy Się Zmaga.
Nie wszystkie przekonania ustąpią po ich zidentyfikowaniu; niektóre są
naprawdę ciężkie. Nie martw się, ponieważ teraz rozumiesz Spektrum
Umocnienia (patrz strona 133), masz narzędzia do przerobienia każdej
częstotliwości na taką, która wywołuje bardziej pozytywne uczucia. Gdy
praca na etapie 3 (myśli, wspomnienia, pomysły) nie przynosi rezultatów,
możemy kontynuować proces na etapie 2 (emocje). Po prostu ruszymy
z miejsca, w którym technika wspomnień z rozdziału 10 (patrz strona 233)
została przerwana, to znaczy, że już:

1. Zrozumiałaś, jak się czujesz.

2. Skupiłaś się na wybranym uczuciu i aktywowałaś je.

3. Użyłaś wizualizacji, by pokazała ci, gdzie są twoje wibracje.

4. Podjęłaś próbę Zmiany tych wibracji poprzez zmianę wizualizacji.

5. Skupiłaś się na aspekcie, który nie chciał się zmienić i rozpoczęłaś


nową Progresję.

6. Zamanifestowałaś odnośne wspomnienie i zrozumiałaś, na co


NAPRAWDĘ reagowałaś.

Wiem, że wygląda to dość obszernie, ale gdy już to ogarniesz, cały


proces zabierze jedynie od pięciu do dziesięciu minut.
W naszym przykładzie z poprzedniego rozdziału (patrz strona 238) twój
brat zniszczył ci szkolny projekt, a rodzice nic z tym nie zrobili. Poczułaś,
że było to co najmniej niesprawiedliwe. Ale samo zidentyfikowanie
korelacji pomiędzy tym wydarzeniem a twoją obecną manifestacją
W postaci niewspółpracujących kolegów nie przyniosło ulgi. Nie zmieniło
to leżącego u podstaw przekonania. Czas na najcięższą artylerię.
Jak być może pamiętasz z rozdziału 7 i 8, pewne przekonania
i korespondujące z nimi emocje mogą zostać umiejscowione na Spektrum
Umocnienia (patrz strona 135), reprezentując różne poziomy umocnienia.
W miarę poruszania się w górę Spektrum nie tylko czujesz się lepiej, lecz
również coraz bardziej pasujesz do wibracji tego, czego pragniesz (tego, co
powoduje emocje odczuwane bardziej pozytywnie). Logiczne jest więc, że
gdybyś miała pewnego rodzaju mapę, która pomogłaby Ci iść w górę
Spektrum, przechodząc z jednej emocji do drugiej, z jednego Systemu
przekonań do drugiego, byłoby to bardzo pomocne. Zaraz Ci tę mapę dam.

Używanie mapy
Pamiętaj, proszę, że pozycja emocji na Spektrum nie jest niezmienna.
Sposób, w jaki używamy słów, włączając w to również te opisujące nasze
emocje, jest kwestią niezmiernie indywidualną. Najłatwiej jest sprawdzić,
czy przemieszczasz się w górę Spektrum poprzez odpowiadanie sobie na
pytanie: „Czy to sprawia, że czuję się lepiej?”. Zauważ, że pytanie nie
brzmi, czy jest to „pozytywne” odczucie. Gdy jesteś w niższych rejonach
Spektrum, kolejne uczucie, po które sięgasz, może nie być pozytywne, ale
będziesz czuła się z tym lepiej. Będziesz czuła ulgę. W pewnych
przypadkach można ograniczyć pytanie do „Która z tych opcji wywołuje
mniej bolesne odczucia?”.
Nadszedł czas, by skupić się na poszczególnych częściach Spektrum
i nauczyć się, w jaki sposób przechodzi się z jednej emocji do innej,
najlepiej w stronę bardziej pozytywną. Dokładnie wyjaśnię, jak
przemieszczać się po kolejnych grupach, zakładając przy tym, że pracując
na tym poziomie, musiałaś już aktywować energię oporu. Jeśli jesteś
nieczuła na emocje, możesz użyć wizualizacji i techniki Wspomnień (patrz
strony 228 i 233). Jeśli natomiast jesteś wrażliwa na swoje emocje i łatwo
ci przychodzi zorientowanie się, jak się czujesz, możesz się ustawić
poprzez początkowe zidentyfikowanie, jak się czujesz, a następnie
aktywowanie oczekiwanego uczucia. Jednocześnie bacznie przyglądaj się
pojawiającym się przy tym negatywnym emocjom i Skup się na nich
(poczuj je dogłębnie). Proszę, NIE POMIJAJ tych kroków. Zabiorą ci
jedynie kilka minut! Ten skrócony proces zaktywizuje tylko ten opór, który
ma związek z twoją manifestacją; innymi słowy, Związek
Z Ograniczającymi przekonaniami aktywnie blokującymi oczekiwany
rezultat.

W obu przypadkach na tym etapie odczuwasz emocje twojego oporu,


i tak, jest to nieprzyjemne. Znajdź na Spektrum korespondującą grupę
emocjonalną i użyj instrukcji zawartych w tym rozdziale do przechodzenia
Stopniowo do kolejnych grup emocjonalnych. Sugeruję, żebyś przynajmniej
raz przeczytała wszystkie instrukcje, a potem odwoływała się do nich,
przemieszczając się dalej naprzód.

PrZeChOdZenie Z DEPRESJI dO WSTYDU

Pamiętaj, że bycie w grupie DEPRESJI reprezentuje absolutną bezsilność,


uczucie, jakbyś leżała na ulicy, biernie pozwalając chuliganom cię bić,
podczas gdy w stanie WSTYDU negocjujesz swoje bezpieczeństwo,
zadowalając innych usługiwaniem im. Zwykle przemieszczanie się
z niższych emocji do wyższych będzie się wiązało z przyjęciem
przynajmniej niektórych przekonań powiązanych z wyższą grupą
(tymczasowo). Gdy przebywa się w wyższym rejonie DEPRESJI, służenie
innym może przynieść sporo ulgi. Jednakże osoba w bardzo głębokiej
depresji (w części Spektrum znajdującej się na niższym końcu DEPRESJI)
nie będzie w stanie podjąć się takiego zadania. Oczywiście służenie innym
nie jest rodzajem aktywności właściwej wyłącznie dla osób znajdujących
się w grupie WSTYDU. Działania same w sobie nie są bezpośrednio
powiązane z określonymi częściami Spektrum. Liczy się podejście osoby,
która owe działania wykonuje (uczucie, jakiego się doświadcza podczas ich
Wykonywania). Możesz więc pomagać innym, będąc jednocześnie Smutną
albo czując się winna lub zła, lub przepełniona nadzieją, lub ekstatycznie
SZCZęśliwa.
Jeżeli nie jesteś w głębokiej depresji, niesienie pomocy przyjacielowi
lub dobroczynne działania na rzecz innych osób mogą się okazać dla ciebie
zbawienne. Zastanów się chwilę nad taką opcją i sprawdź, czy to do ciebie
przemawia. Pomagać innym można nie tylko osobiście, chociaż ten sposób
może być bardziej efektywny. Nie trzeba również ograniczać się jedynie do
ludzi. Tak naprawdę spędzanie czasu ze zwierzętami, choć jest pożyteczne
bez względu na to, na jakiej części Spektrum ktoś się znajduje,
NAJWIĘCEJ pożytku przynosi osobom w depresji. Chodzi o to, by
skierować skupienie na zewnątrz, ale w pozytywny sposób. System
przekonań powodujący depresję bazuje na OSądzie, że świat jest miejscem
powodującym ból, niebezpiecznym i wrogim, w którym złe rzeczy wydarzą
się na pewno. W rzeczywistości skoro przekonania bazują na tym, że
wszystko jest zawsze czarne lub białe, że jest wszystko albo nic,
irracjonalnym wnioskiem leżącym tu u podłoża jest przekonanie, że
wydarza się TYLKO to, co złe. Tu również pamiętaj, że to, co logicznie
postrzegasz jako prawdę, nie ma nic wspólnego z twoimi ograniczającymi
przekonaniami. Na poziomie racjonalnym możesz więc rozumieć, że na
świecie są nie tylko źli dranie, a mimo to gdzieś w głębi być przekonaną, że
czeka cię wyłącznie ból. W zasadzie twój umysł, filtrując wszystko, co nie
pasuje do tego przekonania, będzie mistrzem w uzasadnianiu, dlaczego
dobro, które oczywiście występuje na świecie, nigdy nie będzie częścią
twojej rzeczywistości.
Gdy pomagasz innym, upewnij się, że widzisz pozytywny skutek
swoich działań (na przykład ujrzenie uśmiechu na twarzy czy przeczytanie
entuzjastycznej opinii na swój temat). To może być niekomfortowe,
ponieważ ktoś wyrażając swoją wdzięczność, tym samym zaprzecza twoim
przekonaniom. Twoim zadaniem jest, obserwując rzeczywistość, zebrać
dowody zaprzeczające twoim przekonaniom. Zamiast zwykłego skupiania
się na częstotliwości wywołującej bardziej pozytywne uczucia, szukasz
dowodu, nieważne jak drobnego, który popiera częstotliwość, którą chcesz
aktywować.
Możesz zauważyć, że pomaganie innym jest działaniem, więc może
powinnam wytłumaczyć, dlaczego to zalecam, skoro wcześniej
podważałam podejmowanie działania. Nie jestem za tym, aby starać się
zmieniać rzeczywistość za pomocą podejmowania działania (na przykład
Zmuszania innych, by inaczej cię traktowali), ale popieram podejmowanie
działania po to, by dostarczyć dowodów zaprzeczających twoim obecnym
przekonaniom. Jest to wartościowa technika, POD WARUNKIEM że:

1. Działanie, które podejmujesz, jest właściwe kolejnej grupie


emocjonalnej na Spektrum.

2. Wywołuje przynajmniej częściowo dobre uczucia, gdy o nim myślisz.

Nigdy nie podejmuj działania, które nie wywołuje dobrych odczuć


i nigdy nie podejmuj działania w celu zmiany fizycznej rzeczywistości.
Podejmuj działanie, które jest pozytywnie zainspirowane lub takie, które
wystawia cię na działanie środowiska albo dowodów wywołujących dobre
odczucia (przykładem jest wyjazd na wakacje nad morze). Pamiętaj, że
nadal musisz chcieć się zaangażować w te pozytywniej odczuwane emocje,
skupiać się na nich i akceptować je jako rzeczywiste, bo inaczej, tak jak
w przypadku wakacji nad morzem, efekt będzie najwyżej tymczasowy.
W przypadku osób w głębokiej depresji lub tych, do których pomaganie
innym nie przemawia, podejmowanie takiego rodzaju działań nie
przyniesie żadnych rezultatów. I choć zdaję sobie sprawę z tego, że rada,
której udzielę, może wydawać się dość niekonwencjonalna, to chcę
podkreślić, że to rzeczywiście działa, pod warunkiem że jest zastosowane
w odpowiedni sposób.

Kluczem do wyjścia z jakiejkolwiek emocji


jest pozwolenie sobie na jej czucie,
bez jej demonizowania.

Zamiast od niej uciekać i tłamsić w sobie, zanurz się w nią. Poddaj się
jej. Udziel sobie pełnego i absolutnego pozwolenia na to, by być
w depresji, by być smutną lub czuć cokolwiek, na co masz ochotę. Oddaj
się tej emocji. Ludzie tak bardzo się tego boją, ponieważ przeraża ich
możliwość utknięcia w danym stanie emocjonalnym (na przykład: „Jeśli
pozwolę sobie na odczuwanie depresji, pozostanę w niej na zawsze”), ale to
tak nie działa. To właśnie tłumienie emocji sprawia, że ona nas więzi.
Dotyczy to każdej emocji.
Depresja i lżejsze formy Smutku umiejscawiają się w najniższej części
Spectrum, ponieważ przez dłuższy czas dochodziło do tłumienia emocji.
Wiąże się to z pojawieniem się dużej ilości Smutku, który wymaga
wydostania się na zewnątrz, zanim poczujemy się lepiej. Bywa, że osoby
oddające się temu uczuciu stają się poirytowane. Uważają, że każda
technika, której używają, by poczuć się lepiej, powinna odnieść
natychmiastowy skutek szukają szybkiego rozwiązania. I gdy pozwolenie
emocjom na wydostanie się na zewnątrz nie uwalnia całego ciśnienia,
ponownie wracają do przekonania, że będą tkwili w tym stanie już zawsze.
Jest to największa przeszkoda, jaką napotkałam w kwestii leczenia Smutku.
Cóż, ta i jeszcze dobrze życzący przyjaciele i rodzina, próbujący podnieść
na duchu osobę w depresji, żeby sami (ta rodzina i przyjaciele) mogli
poczuć się lepiej, ponieważ patrzenie na osobę w depresji nie jest frajdą.
Jest to w zasadzie rodzaj manipulacji. Nie jesteś nikomu winna ani by czuć
się lepiej, ani by wychodzić z domu, gdy nie masz na to ochoty, czy
angażować się w zajęcia powodujące twój dyskomfort lub robić cokolwiek,
co nie przynosi ulgi. Rób, co do ciebie należy.
W rzeczywistości pozwalanie sobie na zwyczajne czucie tego, co się
Czuje, nawet jeśli jest to Smutek, przynosi dużą ulgę. Chociażby leżenie
w łóżku bez braku poczucia winy sprawia, że czujesz się dobrze. Płakanie
bez nieustannego potępiania siebie za to sprawia, że czujesz się dobrze. Na
tym etapie wybór nie jest między pozostaniem w łóżku i płakaniem a
wyjściem z domu i spędzeniem czasu efektywnie i szczęśliwie. Wybór jest
między leżeniem w łóżku i nienawidzeniem siebie lub leżeniem w łóżku
i nierobieniem z tego problemu. Wybór jest między płakaniem
i uważaniem, że to jest złe, a płakaniem i uważaniem, że jest to na miejscu.
Najpierw należy w pełni poczuć swoje emocje bez jakiegokolwiek
Oceniania. Niech będzie w porządku, że czujesz to, co czujesz. I tak
w danym momencie nie możesz tego zmienić (uczucie jest reakcją, którą
musisz zaakceptować, zanim ją zmienisz).

Pamiętaj, że poprzez odczuwanie emocji


otwierasz drzwi i pozwalasz, aby dostarczono ci informację.
Jeśli ganisz siebie za swoje emocje, zatrzaskujesz drzwi.

Osobom w depresji zwykle doradzam, by trzymały się z dala od


nadmiernego roztrząsania, ponieważ może to niepotrzebnie odwracać
uwagę. Nie musisz rozumieć emocji, które odczuwasz, aby zrozumieć ich
przesłanie. Zrozumienie może się okazać pomocne, ale nie jest niezbędne.
Jeśli utknęłaś w depresji, trzymaj się z daleka od afirmacji i próbowania
zrozumienia, co wydarzyło się w twoim dzieciństwie, co cię tak rozwaliło.
Możesz pozwolić pojawić się wspomnieniom (tylko niczego nie odpychaj)
i zrób wszystko, aby zwyczajnie tego doświadczać i obserwować. Nie
próbuj tego rozumieć intelektualnie.

Sugestie pomocne w wychodzeniu z DEPRESJI

• Wykonuj tyle pracy wibracyjnej, ile to tylko możliwe, wraz


z pozwalaniem sobie na swoje uczucia bez oceniania ich (nieocenianie
jest tu najważniejsze)

• Spędzaj czas na łonie natury (dotyczy to każdej części Spektrum). Nie


martw się, nie musisz nic robić, po prostu usiądź na zewnątrz i pozwól,
by to na ciebie wywierało wpływ. Natura posiada wysokie, stabilne
wibracje, które mogą w tobie wywołać (jeśli na to pozwolisz) lepsze
samopoczucie. Jeżeli chcesz, możesz medytować lub po prostu siedzieć
pod drzewem przez na przykład godzinę. Jeśli chcesz dowiedzieć się
więcej na temat medytacji, w dodatku II (patrz strona 291)
Zamieszczony jest opis i wyjaśnienia jej dotyczące.

• Spędzaj czas ze zwierzętami (powtórzę: nie musisz nic robić, jeśli nie
Chcesz, po prostu z nimi posiedź)

• Dużo śpij, ponieważ gdy śpisz, twoje wibracje podwyższają się


w naturalny sposób.

• Spędzaj czas w odosobnieniu, ponieważ inni, Osądzając Cię, próbując


cię zmienić, i manipulując tobą, mogą stanowić problem. Uważnie
wybieraj, z kim spędzasz czas (przebywaj tylko z tymi, którzy cię
Wspierają i akceptują).

• Przestań oglądać telewizję lub cokolwiek innego, co jest negatywne.

• Bombarduj siebie łagodzącą muzyką i obrazami.


• Zrób wszystko, by stale doglądać swoich potrzeb; a jeśli potrzebujesz,
sięgnij po profesjonalną pomoc (tu również rozważnie dobieraj ludzi).

Depresja sprawia, że się wycofujemy, i jest ku temu dobry powód.


Skoro świat stanowi Wrogie miejsce, logiczne jest szukanie bezpieczeństwa
i odosobnienia. Dlatego też gdy jesteśmy w depresji, przestajemy się
angażować. Im głębsza depresja, tym mniejsza chęć wchodzenia
w interakcje z innymi. I jest to w porządku. Pozwól sobie na robienie
wszystkiego, co przynosi ulgę. Zauważ jednak, że polecam również
wycofanie się spod wpływu wszelkich negatywnych stymulacji, takich jak
telewizja, przygnębiające książki i muzyka, opowiadające o tym, że
wszystko jest beznadziejne. Nie, nie musisz otaczać się tęczą i słoneczkami
(zebrałoby cię na wymioty), ale możesz się postarać o neutralne,
nienegatywne (zamiast pozytywnych) bodźce. Zatem zamiast czytania
artykułów o tym, jak świat chyli się ku końcowi, poczytaj
O proponowanych rozwiązaniach i Zrób Wszystko, aby przynajmniej
rozważyć opcję, że te rozwiązania zostaną wprowadzone. Albo – nawet
lepiej – pooglądaj przez chwilę śmieszne koty w Internecie.
Wyjście na dobre z grupy DEPRESJI może zabrać trochę czasu, nawet
więcej niż wyjście z jakiejkolwiek innej grupy. Nie oznacza to, że zabierze
to lata, ale należy wziąć pod uwagę kilka miesięcy (czasem wystarczy
nawet jeden miesiąc, ale proszę, nie wywieraj na sobie żadnej presji
Czasowej), raczej niż dni Czy tygodni, SZCZególnie jeśli depresja trwa już
długo. Nie zawsze będzie łatwo. Było tłumionych dużo emocji, co oznacza,
że jest wiele wiadomości do odebrania. Jeśli tylko odczuwasz smutek,
przemieszczenie się wyżej będzie szybsze. Jednak w innym wypadku
będziesz musiała przeżywać swoje emocje dłużej niż jedynie przez kilka
minut. Płakanie przez kilka tygodni czy kilka godzin dziennie nie jest
niczym nadzwyczajnym. Może to brzmieć jak jakiś koszmar, ale
w porównaniu z odczuwaniem tego samego i potępianiem siebie za to przez
miesiące i lata, płakanie i jednoczesne pozwalanie sobie na to nie jest takie
złe. Odczuwaj swoje emocje i nie oceniaj ich, poddaj się procesowi,
a POCZUJESZ SIĘ lepiej. Niemal wszystkie narzędzia wyprowadzające
cię z grupy DEPRESJI mogą mieć zastosowanie w każdej innej grupie na
Spektrum (właściwie większość narzędzi z jednej grupy może mieć
Zastosowanie w grupie powyżej, ale zazwyczaj nie W grupie poniżej).
Zawsze dobrze jest:

• Celowo ograniczyć negatywne bodźce w życiu.

• Spędzać czas na łonie natury.

• Pomagać innym.

• Spędzać czas ze zwierzętami.

• Przeżywać swoje emocje bez oceniania; w istocie rzeczy stanowi to


wymóg, aby osiągnąć jakąkolwiek pożądaną przemianę emocjonalną.

Te działania są tak pomyślane, żeby wykluczyć logicznie myślący


umysł w tak dużym stopniu, jak tylko jest to możliwe. Im niżej jesteś na
Spektrum, tym bardziej twój umysł będzie próbował ingerować, więc
techniki polegające na skupieniu w tym wypadku nie zadziałają. Te ogólne
narzędzia są delikatnymi sposobami na zmianę wibracji bez uruchamiania
Oporu. Posiadają zdolność wprowadzania zmiany, gdy już nic innego nie
pomogło.

PrZeChOdZenie Ze WSTYDU dO GNIEWU

Spędzimy teraz trochę czasu, skupiając się na grupie wstydu, która


dominuje w naszym społeczeństwie. Pamiętaj, że w skład tej grupy
wchodzą: poczucie winy, brak poczucia własnej wartości i samoobwinianie
się, które to emocje bazują na przeświadczeniu, że jesteśmy źli, zrobiliśmy
coś złego i to wszystko nasza wina. Większość współczesnych religii
wykonało „świetną” robotę w kwestii zarówno utrwalania, jak
i zaszczepiania owych przekonań. Jeśli więc nawet nie jesteś osobą, która
tkwi głównie w grupie WSTYDU, z pewnością od czasu do czasu
pogrążasz się w tych emocjach w obszarze pewnych zagadnień.
Gdy przechodzisz z DEPRESJI do WSTYDU, niekoniecznie
zauważysz dużą różnicę – jedno i drugie odczuwa się całkiem paskudnie.
Jednak w DEPRESJI jesteśmy całkowicie skupieni na sobie (wycofanie ze
świata zewnętrznego), natomiast w grupie wstydu skupiamy się bardziej na
innych (ale nie w sposób zdrowy i wyważony). Osoba w grupie WSTYDU
będzie się bardziej angażowała w interakcje z innymi i będzie miała lepsze
poczucie kontroli (kontrolę zdobywa poprzez zadowalanie innych). Na
skali Spektrum nad wstydem pojawia się GNIEW. Pamiętaj, że będąc
w grupie WSTYDU, robimy wszystko, by służyć innym, nawet gdy tym
samym działamy na własną szkodę, po to, by ich zadowolić i zdobyć
poczucie bezpieczeństwa (na przykład załatwiamy Sprawy dla naszych
oprychów, żeby nas aż tak mocno nie pobili). Emocją sygnalizującą, że za
chwilę przejdziemy ze WSTYDU do GNIEWU (do grupy wyżej), jest
uraza. Gdy czujemy się urażeni, to zawsze oznacza, że dajemy więcej niż
chcemy, pomagamy innym ze szkodą dla nas samych (to właśnie robimy,
tkwiąc we WSTYDZIE) i mamy tego serdecznie dość. Zatem kluczem do
wyjścia ze WSTYDU i GNIEWU jest docenienie urazy.

Nie jesteś odpowiedzialna za życie innego człowieka,


a już na pewno za jego szczęście. Czy wiedziałaś,
że tak naprawdę nawet nie jesteś w stanie nikogo
uszczęśliwić? Nikt nie może manifestować
w rzeczywistości drugiej osoby. Nigdy.

Przyjrzyjmy się teraz kategorii ludzi, którą jako lustro przyciągnie


grupa/wibracje WSTYDU. Gdy jesteś w grupie WSTYDU – gdy próbujesz
dogadzać innym, aby czuć się bezpiecznie, gdy pozwalasz innym
kontrolować cię i manipulować tobą, W zamian za odrobinę poczucia
bezpieczeństwa – musisz zamanifestować takie osoby, które chcą cię
kontrolować i tobą manipulować. Innymi słowy, musisz przyciągnąć kogoś,
kto uzyskuje poczucie własnej siły poprzez kontrolowanie innych, kogoś
z wyższych rejonów grupy WSTYDU lub GNIEWU. Są to osoby nadal
Czujące się bezsilnie (nie musisz mieć władzy nad innymi, by czuć własną
siłę), ale nie chcą już dłużej przypochlebiać się innym. Chcą aktywnie
manipulować. Im lepiej idzie im sprawianie, by inni robili coś dla nich,
szczególnie coś, czego nie chcą robić, tym bardziej silni się czują. Jest to
syndrom „jeśli naprawdę mnie kochasz, zrobisz to dla mnie”. Osoby takie
Zwykle są mistrzami We Wmawianiu Ci poczucia winy, Sprawianiu, że
czujesz się najstraszniejszym człowiekiem na świecie, jeśli nie zrobisz tej
drobnej, nic nie znaczącej, ale niesamowicie niekomfortowej (dla ciebie)
rzeczy. Pamiętaj, że te osoby są tylko jeden stopień wyżej (o ile w ogóle)
od grupy WSTYDU i często są w obu grupach jednocześnie, co oznacza, że
osoby manipulujące również czują się winne. Próbują się uwolnić od
poczucia bezsilności i bycia manipulowanymi poprzez manipulowanie
innymi. Nie martw się, nie musisz się stać żmiją, żeby wydostać się z grupy
WSTYDU. Wyjaśniam jedynie mechanizm obronny, używany zwykle
przez osoby próbujące przedostać się z grupy WSTYDU do GNIEWU. Jest
sposób na to, aby zrobić to bardziej konstruktywnie.
Usługując manipulantom, nie pomagasz im w przemianie ich energii.
Za to wspierasz ich w zachowaniu miejsca, w którym tkwią. Widzisz
manipulowanie innymi, pozwalasz na chwilowe poczucie siły, ale siła,
która płynie z innych, nie jest prawdziwą siłą. Prawdziwa siła wypływa
z wnętrza. W najlepszym wypadku manipulowanie jest jak lek
przeciwbólowy, którym uśmierzasz ból, ale nigdy nie dojdziesz do jego
przyczyny i nie wyleczysz się. Manipulator może przestać manipulować
i przyjrzeć się temu, co go dręczy jedynie wtedy, gdy jego taktyka przestaje
działać. W tym przypadku twoje poddawanie się czyjejś manipulacji
jedynie umożliwia pozostanie takiej osobie w stanie wyparcia. To jak
podawanie z dobrego serca narkotyków osobie uzależnionej od heroiny.
Oczywiście, to poprawi jej samopoczucie na jeden dzień, ale jutro będzie
ona dokładnie w tym samym miejscu. Nic się nie zmieni. Jeśli chcesz
Zrobić coś pożytecznego dla tego świata, skończ Z poświęcaniem się, żeby
ktoś przestał przez kilka minut (w najlepszym wypadku) narzekać.

Nie jesteś złym człowiekiem,


jeśli decydujesz się o siebie zadbać.

Pamiętaj, że dbanie o siebie to nie to samo co egoizm. Przestając


dogadzać innym i stawiać ich potrzeby ponad swoje własne, nie porzucasz
ich pobitych i krwawiących na pustyni. Nie zostawiasz ich na pewną
śmierć. Po prostu pozwalasz im, aby sami o siebie zadbali, zamiast
zajmować się nimi, podczas gdy oni nie robią nic i NIKT nie troszczy się
O Ciebie.

Gdy poczujesz się urażona, a tak się stanie (proces ten pojawia się
w sposób naturalny; pamiętaj, że naszym zadaniem jest po prostu zejść
z drogi), uznaj to uczucie. Nie tłum go jako czegoś bez wartości. Żywienie
urazy jest dobre, ponieważ pokazuje ci, że jesteś bardziej otwarta na
poczucie własnej siły. Idziesz w górę Spektrum. Musisz jednak zapytać
siebie, czy tego chcesz. Czy chcesz poczuć się lepiej? Jeśli skupisz się na
byciu urażoną i poczujesz to, przemieścisz się dalej w górę do grupy
GNIEWU, który ma w sobie moc wydostania cię raz na zawsze
Z bezsilności.

Tu również wyrażanie uczuć słowami lub pisanie ich może się okazać
niezwykle pomocne. Mów o tym, jak bardzo czujesz się urażona; pozwól,
by uczucie to w taki czy inny sposób znalazło ujście. Kluczowe znaczenie
ma, szczególnie w tej części Spektrum, wypchnięcie wszystkiego NA
ZEWNĄTRZ. Istnieje tendencja, aby trzymać to w sobie i wracać do
obwiniania siebie, jednak to spowoduje jedynie przemieszczenie się w dół
Spektrum, z powrotem do totalnej bezsilności. Chodzi o to, by ta energia
wypłynęła z ciebie na zewnątrz. Patrz na to tak, jakby to był emocjonalny
detoks. Gdybyś robiła fizyczne oczyszczanie, poszłabyś do łazienki.
Toksyny z twojego organizmu wydostawałyby się z kupą, moczem i potem.
Teraz pomyśl, że kupa cię brzydzi i decydujesz się, że nie pozwolisz jej
wyjść z twego ciała. Nie minęłoby dużo czasu, zanim poczułabyś silny
dyskomfort. Twoja emocjonalna kupa jest zablokowana i potrzebuje
wydostać się na zewnątrz. Pozwól jej na to.
Gdy poddasz się uczuciu urazy, zauważysz, że masz już serdecznie
dość usługiwania innym, w jakiejkolwiek formie to do tej pory robiłaś.
Sposobem na wydostanie się z tej sytuacji jest zaprzestanie robienia tego.
Przestań dawać więcej, niż chcesz, nawet jeśli oznaczałoby to, że
przestaniesz dawać cokolwiek (nie będzie to trwało wiecznie, obiecuję.
Gdy będziesz nad sobą pracowała, zaczniesz dawać w znacznie zdrowszy
sposób, który nie będzie cię wyczerpywał. Jednak zanim się tam
dostaniesz, najpierw musisz chcieć przejść przez tę fazę). Zapytaj siebie, co
chcesz zrobić i zrób to. To może się okazać zdumiewająco trudne dla wielu
Z Was, ponieważ być może nigdy nie zadawaliście sobie takiego pytania.
Pytanie siebie, czego chcesz, zakłada, że to, czego chcesz, jest ważne i że
możesz (i powinnaś!) nawet to szanować. Osoby trwale uwięzione we
WSTYDZIE nie potraktują tej perspektywy jako wartościowej. To, czego
chcą, nie ma znaczenia. Gdy jednak przemieścisz się w kierunku większego
poczucia własnej siły i możliwości, to to, czego chcesz, będzie stawało się
coraz ważniejsze i na tym właśnie etapie zaczniesz zwracać na to uwagę.
Dobra wiadomość jest taka, że nie musisz stosować tego jedynie do
istotnych decyzji. Dogadzanie sobie, nawet w drobny sposób, może bardzo
dużo zmienić. Jeśli masz ochotę na specjalną kawę, zamiast śmieciowej
rozpuszczalnej, pozwól sobie na nią! Jeśli chcesz kupić sobie kwiaty lub
wrócić do domu spacerkiem przez słoneczny park, nawet jeśli zabierze to
więcej czasu, pobawić się z dziećmi, zamiast robić wiosenne porządki, czy
poczytać książkę, zrób to. Czas najwyższy zacząć siebie szanować. Jeśli
koleżanka poprosi cię, byście kupiły pizzę na spółkę, ale przystanie na to
oznaczałoby dla ciebie, że nie zamówiłabyś pizzy, na którą masz ochotę,
powiedz nie. Ona może wziąć drugą połówkę do domu i zjeść ją jutro. Lub
poproś ją, by zgodziła się na pizzę, na którą ty masz ochotę. Zauważ, jak
szybko powie nie. Jeśli przywykłaś, by inni tobą manipulowali, oni
przywykli do dostawania tego, czego chcą, a NIE dawania ci tego, czego ty
chcesz. Pamiętaj jednak jeśli ktoś ci sugeruje (lub mówi wprost), że jesteś
Samolubna, ponieważ nie dajesz mu tego, co on chce, tak naprawdę mówi:
„To, czego ty chcesz, nie jest ważne. Powinnaś postawić na pierwszym
miejscu to, co ja chcę, a jeśli tego nie zrobisz, to jesteś samolubna”. Kto tu
właściwie jest samolubny? Jeśli twoja koleżanka nalega, żebyście wspólnie
kupiły pizzę, na którą ona ma ochotę, czyli żebyś zjadła coś innego, niż to,
CO CHCESZ, tylko po to, by ona uniknęła niewygody związanej z braniem
do domu połowy pizzy, i przy tym uważa, że jej Zgoda na taki sam
kompromis jest nie do pomyślenia, masz do czynienia z manipulantką.
Zawsze pamiętaj (a dotyczy to każdej części Spektrum), że w każdym
przypadku są więcej niż dwie opcje. Na przykład nie musisz jeść pizzy,
którą Ona chce, a ona nie musi jeść pizzy, którą ty chcesz. Każda z was
może zamówić to, co chce, i to, co zostanie, wziąć do domu. Jest to
kompromis zaspokajający potrzeby każdej z was z osobna. Jeżeli taki
kompromis zostaje odrzucony, to znaczy, że tak naprawdę ta druga osoba
nie jest zainteresowana tym, byś była szczęśliwa. Jej faktycznym celem jest
sprawienie, abyś zrobiła to, co ona chce, by mogła czuć się silniejsza. Jeżeli
to, o co ta osoba prosi, miałoby być ze szkodą dla ciebie, to nawet stanowi
pewnego rodzaju bonus („Jeśli jesteś skłonna dla mnie cierpieć, muszę być
dla ciebie naprawdę ważna”).
Z czasem, gdy odczuwanie urazy zaczynasz uznawać za ważne
i uzmysławiasz je sobie, i gdy coraz bardziej szanujesz siebie, możesz
zacząć odczuwać gniew. Nie zawsze tak się dzieje. Niektórzy uwalniają
ogromne pokłady gniewu, natomiast inni mają go w sobie tylko odrobinę.
W zasadzie skoro uraza jest rodzajem gniewu (łagodnym gniewem), może
to być wszystko, czego potrzebujesz. Z drugiej strony jest również
możliwe, że twój gniew stanie się dużo BARDZIEJ Zmienny. W tym
momencie zechcesz się dowiedzieć, jak konstruktywnie uwalniać gniew.
Większość ludzi, szczególnie tych, którzy postrzegają siebie jako
uduchowionych lub samoświadomych, odrzuci swoje reakcje gniewu. Nie
rozumieją oni, jak wartościowe są te emocje i/lub obawiają się gniewu.
Pamiętaj, że to, co większość z nas postrzega jako gniew, jest właściwie
okazywaniem tłumionego gniewu. Jeśli czujesz gniew, musisz chcieć
uzmysłowić sobie tę emocję i ją wyrazić (pozwolić, by wydostała się na
zewnątrz) w konstruktywny sposób. Dobra wiadomość to taka, że
Odpowiednio zaaranżowane uwolnienie gniewu jest jedną z najbardziej
uzdrawiających rzeczy, jaką możesz kiedykolwiek zrobić. Wystrzeli cię to
Z bezsilności jak przy użyciu rakiety i często nawet osadzi po drugiej
Stronie progu. Innymi słowy, poczujesz się nieziemsko.
Gdy uwalniasz gniew destrukcyjnie, to taki właśnie jest i rezultat:
destrukcyjny. Zranisz kogoś, coś lub samą siebie. Finału żadnej z tych opcji
nie stanowi lepsze samopoczucie. Destrukcyjne uwalnianie gniewu
prowadzi do poczucia większej bezsilności i powoduje jeszcze więcej
gniewu. Nie ma ulgi. Jeśli w gniewie powiesz swojej matce, że ją
nienawidzisz, uderzysz w ścianę, robiąc dziurę, lub, co najgorsze,
Skierujesz gniew przeciwko Sobie samej, zakończy się to poczuciem winy,
brakiem własnej wartości, depresją, a W najgorszym przypadku skończysz
w więzieniu, gdzie twoja bezsilność zostanie spotęgowana.
Konstruktywnego uwalniania gniewu dokonuje się w bezpiecznym
środowisku, zwykle w odosobnieniu, ewentualnie w towarzystwie
Odpowiedniego doświadczonego profesjonalisty (poszukaj kogoś, kto da
sobie radę z gniewem). Obiekt gniewu (osoba, na którą jesteś zła) zwykle
NIE jest obecny. Dlaczego nie? Ponieważ uwalnianie gniewu tej OSOBY
nie dotyczy. Dotyczy to CIEBIE i tego, jak ty się czujesz. Dlatego też
winienie innych nie jest złe, dopóki robi się to konstruktywnie. Gdy
wypychasz obwinianie się na zewnątrz i winiSZ innych, nie musisz tego
robić prosto w oczy. Inni nie muszą nawet wiedzieć, że użyłaś ich jako
pretekstu, aby poczuć się silniejsza. Nie muszą tam być. Oni nie muszą
tego słyszeć. Nie chodzi o to, by ktokolwiek zrozumiał, jak ty się czujesz.
Nie chodzi o to, by zmuszać innych, by się zmienili, abyś ty mogła poczuć
się lepiej. Nie pomstuj na nich i nie wymagaj od nich, by przestali tobą
manipulować. Chodzi o to, żebyś ty przestała sobie pozwalać na bycie
manipulowaną. Gdy w pełni zrozumiesz tę nową perspektywę dającą
poczucie wewnętrznej siły, twoja rzeczywistość odzwierciedli ją.
Przyciągniesz ludzi, którzy nie będą mieli potrzeby kontrolowania cię ani
nie będą podejmowali takich prób.
Zatem tak, możesz na nich pomstować, ale nie prosto w oczy. Nie ma
również znaczenia, do kogo skierujesz swój gniew, jeśli tylko nie jesteś to
ty sama. Może to być nawet ktoś, kogo kochasz. Obiecuję ci, nie zranisz tej
osoby w żaden sposób. Nie możesz rzucić na nią czarów, mając złe myśli
na jej temat. Zawsze pamiętaj, że skoro te emocje wychodzą na zewnątrz,
były już tam wcześniej, jedynie ukryte. Nie kreujesz emocji, której tam
wcześniej nie było, po prostu pozwalasz na to, by gnijący w tobie już od
jakiegoś czasu toksyczny Szlam wyszedł na zewnątrz. Lepiej, by się
wydostał, niż miałby pozostać w środku.
Pamiętaj, że nie chodzi o to, abyś próbowała prowokować w sobie
gniew. Niektórzy z moich klientów w przypływie entuzjazmu usiłowali
wywoływać w sobie gniew, by doświadczyć uzdrawiającego uwolnienia.
To nie działa. Chodzi o to, by pozwolić, ażeby gniew wydarzył się
w momencie, gdy się pojawia. Jeśli pojawia się w nieodpowiednim czasie
(jak w środku Spotkania biznesowego), umów się sama ze sobą, że
uwolnisz go przy najbliższej okazji. Potem, gdy tylko będziesz miała
możliwość udania się na kilka minut w odosobnione miejsce, zrób to, co
sobie obiecałaś. Lub udaj, że piszesz e-mail i wyrzuć z siebie cały gniew
w wiadomości (nie wpisuj adresu w polu „Do”. Nie chcesz przecież przez
pomyłkę do kogoś go wysłać). Gdy skończysz, będziesz mogła go usunąć.
Dotrzymuj danego sobie słowa. Im więcej gniewu z siebie wyrzucasz, tym
mniej nieprzewidywalny będzie się stawał i tym łatwiej będzie go
kontrolować.

Uwalnianie gniewu można dokonywać na różne sposoby, jednak


Zawsze najlepiej jest wyrażać go i kierować DO kogoś lub czegoś. Tu
również obiekt twojego gniewu nie musi i nie powinien być obecny.
Możesz jednak udawać, że dana osoba jest w pokoju, gdy na nią
wrzeszczysz. Właściwie przynosi to sporo satysfakcji. Możesz również
napisać do niej list, którego nigdy nie wyślesz, co również pomoże ci
skierować złość na zewnątrz.
Kolejna metoda to czynność fizyczna, taka jak spacer szybkim krokiem,
tupanie czy okładanie poduszek pięściami. Ruch fizyczny sprawia, że
przepływa energia, co może być szybkim sposobem na uwolnienie gniewu.
Wybierz którykolwiek sposób, oby tylko był dla ciebie skuteczny. Mam
jednak pewne twarde reguły odnośnie do konstruktywnego uwalniania
gniewu, których nigdy nie powinnaś łamać:

Reguła nr 1: Uwalniaj gniew w odosobnieniu


Jak wcześniej wspomniałam, najlepiej żeby nikt ci w czasie uwalniania
gniewu nie towarzyszył (a już szczególnie obiekt twego gniewu). Istnieją
ku temu dwa powody. Po pierwsze, nie zatrzymasz się. Jeśli martwisz się,
żeby kogoś nie zranić, nie pozwalasz, by gniew uwolnił się aż do końca, CO
Oznacza, że nie dojdzie do dużej przemiany w energii. Po drugie, dana
Osoba nie powstrzyma cię. Tylko nieliczni są w stanie konstruktywnie
podejść do czyjegoś gniewu, który sprawia, że czują dyskomfort. Często
inni zatrzymają twój gniew poprzez wybuchnięcie jeszcze większą złością
niż twoja. Zmuszą cię do poddania się. Mogą też wywołać w tobie poczucie
winy, które sprawi, że się zatrzymasz. Aby przeprowadzić pełne uwolnienie
gniewu, musisz kontynuować aż do momentu, gdy przestaniesz go Czuć.
Poczujesz się zmęczona i wyczerpana (lub pełna euforii, chociaż to zwykle
przychodzi później), ale nie będziesz już dłużej zła. To nie jest to samo, co
delikatne uwolnienie pary. Inni ludzie stają na drodze konstruktywnego
uwalniania gniewu.

Reguła nr 2: Nie oceniaj tego, co wychodzi na zewnątrz


W tym miejscu metafora emocjonalnej kupy okazuje się przydatna. Jeśli
toksyny gniły w tobie przez lata, to gdy z ciebie wyjdą, nie będą ani
wyglądały, ani pachniały ładnie. To nie oznacza, że powinnaś je zatrzymać
w środku. Jeśli masz długo przeterminowany gniew, to to, co się
wydostanie na zewnątrz, nie będzie wyrafinowane. Twoje słowa będą podłe
i pełne nienawiści. Możesz też przeklinać jak szewc (właściwie jest to
wysoce zalecane, szczególnie jeśli normalnie nie przeklinasz). NIE
cenzuruj siebie. Pamiętaj, nikt nigdy nie musi się o tym dowiedzieć.
Jednakże ty musisz chcieć wyrazić to, jak się naprawdę czujesz, żeby
wyrzucić to z siebie i pójść dalej. Musisz być uczciwa. Pamiętaj również,
że nie jest to gra na zasadzie „wszystko albo nic”. Możesz kogoś kochać,
ale w danym momencie nienawidzić. Bycie złym na kogoś nie oznacza, że
już się o tę osobę nie troszczysz. Ale używanie faktu, że ją kochasz jako
wymówki, by nie przyznawać się do swoich uczuć, będzie cię trzymało
w bezsilności. Nikt, kto naprawdę cię kocha, nie będzie od ciebie tego
Oczekiwał.

Reguła nr 3: Złość się na kogokolwiek


lub cokolwiek chcesz OPRÓCZ siebie
I w końcu NIGDY, przenigdy nie złość się na siebie. Możesz wściec się na
kogokolwiek lub cokolwiek chcesz, ale nigdy nie kieruj gniewu na siebie.
To ściągnie cię z powrotem do WSTYDU lub nawet do DEPRESJI. Ludzie
nigdy nie wydostają się ze WSTYDU głównie z tego powodu. Czują, że
w naturalny sposób przechodzą w stronę gniewu, ale nie pozwalają sobie na
to. Wstrzymują to poprzez kierowanie gniewu na siebie, cofanie się
z powrotem do samoobwiniania i tkwienie w nigdy niekończącym się cyklu
od WSTYDU do GNIEWU i z powrotem do WSTYDU – jak w błędnym
kole. Jeśli nie chcesz tak utknąć, upewnij się, że kierujesz gniew na
Zewnątrz.
Po uwolnieniu gniewu, zwłaszcza jeśli był burzliwy (dużo płaczu,
krzyków, etc.), poczujesz natychmiastową ulgę. Możesz czuć się trochę
Zmęczona, ale ogólnie poczujesz się lepiej. Kolejnego dnia lub w ciągu
następnych dwóch możesz doświadczyć Wstrząsu następczego. Możesz
poczuć, że chce ci się płakać lub że potrzebujesz na chwilę się położyć, lub
że w ogóle potrzebujesz więcej Snu. Jeśli tak się będzie działo, uszanuj to,
jak się czujesz, i pozwól płynąć łzom, utnij sobie drzemkę, śpij tyle, ile
potrzebujesz. Nie każdy ma takie doświadczenia, ale wielu osobom to się
zdarza. Większość doświadcza również stadium absolutnego uniesienia,
czasem bezpośrednio po uwolnieniu gniewu, a niektórzy nawet tego
samego dnia. Ta euforia oznacza, że osiągnęłaś nowe, wyższe wibracje.
Z czasem, gdy do nich przywykniesz, nie będą odczuwane w taki sam
sposób (wszystko się znormalizuje), ale nadal będziesz się czuła dobrze.
Czy będziesz musiała doświadczać ogromnego uwalniania gniewu? Nie
można tego stwierdzić. Może tak, może nie. Zależy to od osoby i sytuacji.
Możesz uwolnić dużo gniewu w związku z pewną sytuacją i zupełnie
przeskoczyć go w związku z inną (nie tyle przeskoczysz, ile przerobisz go
bardzo szybko). Należy pamiętać, że jeśli gniew pojawia się jako rezultat
Skupiania się na tym, czego pragniesz, podobnie jak inne emocje, postaraj
się go sobie uzmysłowić, pozwól mu przepłynąć przez ciebie i odejść,
i miej go z głowy. Pozwól emocjom, by robiły to, co do nich należy.

PrZeChOdZenie Z GNIEWU dO FRUSTRACJI

Nie ma żadnych innych technik przechodzenia z GNIEWU do


FRUSTRACJI oprócz zwyczajnego uznania własnych emocji i pozwolenie
sobie na nie. Frustracja wydaje się czymś, w co się zanurzamy, a nie
czymś, do czego dochodzimy. Pozwól, że wytłumaczę. Gdy wychodzisz
z GNIEWU, zwykle robisz to w co najmniej gwałtowny sposób. Oznacza
to, że odblokowałaś dużą ilość energii i wystrzeliłaś naprzód bardzo
Szybko, jak woda wylewająca się z pękniętej tamy. Nigdy nie musiałam
nikomu pomagać w przechodzeniu z GNIEWU do FRUSTRACJI.

PrZeChodzenie Z FRUSTRACJI do NADZIEI

Jednak jeśli znajdujesz się we FRUSTRACJI, istnieją pewne techniki, które


pomogą ci pójść wyżej. Pamiętaj, że FRUSTRACJA to grupa będąca tuż
pod progiem, co oznacza, że to przejście dotyczy zmiany z bezsilności na
umocnienie, z bycia negatywnie skupioną do bycia pozytywnie skupioną.
I to właśnie jest klucz do wyjścia z FRUSTRACJI. We FRUSTRACJI
wierzysz, przynajmniej do pewnego stopnia, że możesz i powinnaś dostać
to, czego chcesz, tylko nie do końca jesteś jeszcze pewna, czy właściwie
dostaniesz.

Frustracja jest również oznaką, że próbujesz podjąć działanie zbyt


wcześnie. Zamiast poczekać na manifestację w postaci działania
(manifestacja etapu 5), próbujesz sprawić, by coś się wydarzyło. Naciskasz.
Frustracja jest oznaką Zniecierpliwienia. Nigdy nie podejmuj działania
w stanie frustracji, jeśli możesz coś na to poradzić. Najpierw poświęć czas
na ustawienie energii.
Gdy jesteś sfrustrowana, wycofaj się. Skup się na tym, czego chcesz,
i pozwól, by pojawił się dowód popierający przekonanie, które sobie
obrałaś. Pozwól, by myśli, pomysły i synchronie pokazały ci, że jesteś na
dobrej drodze. Uspokój obawy, że może się to nie wydarzyć, pytając: „A
co, jeśli się wydarzy?”. Wychodzenie z FRUSTRACJI nie jest trudne. Na
tym etapie masz niewiele oporu w związku z tym, czego chcesz. Jesteś
bliska przekroczenia progu, co stanowi powód, dla którego frustracja często
jest odczuwana jako presja. Możesz czuć, że druga strona jest blisko,
chociaż poza zasięgiem. Pamiętaj, że jest to naturalna progresja, więc jeśli
się zrelaksujesz i zrezygnujesz z potrzeby kontrolowania tego, w jaki
Sposób ma pojawić się to, na co czekasz, po prostu zostaniesz przeniesiona.
W tej części Spektrum możesz zacząć wykorzystywać prostą, ale
niezwykle skuteczną technikę, którą nazywam „Szturchnij i uciekaj”. Jej
dokładny opis Znajdziesz w dodatku II (patrz strona 291).

PrZeChodzenie Z NADZIEI do ENTUZJAZMU

Główną różnicę między grupami NADZIEI i ENTUZJAZMU stanowi


pozytywne oczekiwanie. W NADZIEI jesteś pozytywnie skupiona, ale
jeszcze niepewna, czy dostaniesz to, czego chcesz. W grupie
ENTUZJAZMU całkowicie spodziewasz się, że dostaniesz to, czego
chcesz. Jedynym niebezpieczeństwem oczekiwania jest to, że możesz
podchodzić do swych oczekiwań zbyt szczegółowo, co jest rodzajem
kontrolowania i wywodzi się z braku zaufania, że będzie dobrze. Innymi
słowy, jeśli nie ufasz w pełni, że dostaniesz to, czego chcesz, może cię
kusić, by samemu sprawić, by to się wydarzyło. Jeśli ufasz w pełni,
poddasz się i pozwolisz, by to wydarzyło się samo.

Przechodzenie z ENTUZJAZMU do RADOŚCI


Jest to również klucz do przechodzenia z ENTUZJAZMU do RADOŚCI –
wzmocniona zdolność pełnego zaufania, że wszystko ułoży się po twojej
myśli w najlepszy z możliwych sposobów. W RADOŚCI nie musisz
wiedzieć, jak się pojawi to, czego chcesz, po prostu wierzysz, że tak się
stanie. Moją mantrą od kilku lat jest: „Nie wiem, co się wydarzy, ale wiem,
że będzie wspaniałe!”.
Wypowiedzenie tego przenosi mnie do stanu ogólnego pozytywnego
Oczekiwania i zaufania, że wszystko po prostu będzie, cóż, wspaniałe.
I wiesz co? Zawsze tak jest.
Podsumowanie

Teraz, gdy już wiesz, jak stopniowo przemieszczać się w górę Spektrum,
zastosujmy całą wiedzę do naszego przykładu beznadziejnej pracy. Historię
tę pozostawiliśmy na etapie, gdy sięgnęłaś do wspomnień związanych
z sytuacją z dzieciństwa, kiedy to twój brat zniszczył ci dioramę, a rodzice
nie zareagowali. Zrozumiałaś, że tak naprawdę bałaś się, że twoi obecni
koledzy mogliby Zniszczyć twoją karierę, ale zdanie sobie z tego sprawy
nie zmieniło samej energii. Musisz więc pójść głębiej. Odczuwana przez
ciebie emocja to lęk, który jest innym określeniem na silne poczucie
zagrożenia i może znajdować się w grupie WSTYDU lub DEPRESJI.
Skoro czujesz gniew, wiesz, że to uczucie wyciąga cię z grupy WSTYDU
do grupy GNIEWU, co jest bardzo dobrym znakiem. Twoim następnym
krokiem mogłoby być wyrażenie tego gniewu, być może poprzez wrócenie
do wspomnień i udawanie, że jesteś w wieku, w którym byłaś wówczas,
i że potrafisz krzyczeć na swojego brata, a nawet na rodziców w sposób,
w który nie potrafiłaś wtedy. Pozwól, by twój gniew przemówił. Wyzwij
ich. Takie samo ćwiczenie mogłabyś wykonać odnośnie do swoich
Współpracowników (udaj, że są z tobą w pokoju), chociaż często łatwiej
jest pracować ze Wspomnieniami, które wypłynęły. Pamiętaj tylko, aby nie
przestawać, aż do momentu, gdy poczujesz się dobrze i odczujesz, że
naprawdę skończyłaś.
Gdy wyrazisz i uwolnisz gniew, będziesz miała całkiem nowe wibracje.
W przypadku intensywnego uwalniania gniewu zrób sobie przerwę, na
przykład kilkudniową. Jeśli poczujesz się zainspirowana, powróć do
sytuacji związanej z pracą i zacznij od początku, aby uwolnić kolejną część
oporu. W razie potrzeby czynność należy powtórzyć.
Czego się spodziewać po dużym uwolnieniu
Wiele mówiliśmy o uwalnianiu oporu i zdaję sobie sprawę, że prócz tego,
co pisałam odnośnie do przemieszczania się ze stanu WSTYDU do
GNIEWU (patrz strona 252), właściwie nie opisałam dokładnie, jak
odczuwana jest przemiana energii. Prawda jest taka, że zwykle jest to dość
oczywiste, chyba że utknęłaś w odrętwieniu spowodowanym tłumionym
gniewem. Większość ludzi, jeśli nie są całkowicie odrętwiali, odczuwa
pewnego rodzaju fizyczną ulgę, jak szmery w brzuchu, mrowienie, wyraźne
poczucie odciążenia. Większym uwolnieniom energii będzie towarzyszyło
„oczyszczenie”, rodzaj fizycznej ulgi w postaci płaczu, głębokiego
Ziewania, odczuwania energii przebiegającej przez ciało, a w ostrzejszych
przypadkach biegunki i wymiotów (choć te zwykle towarzyszą skokom
kwantowym, a NIE technikom, które tu pokazałam).
Wspomniałam już o wstrząsach następczych, które często wydarzają się
po większych przemianach w energii, takich jak te, które towarzyszą
większym uwolnieniom gniewu. Możliwe jest również odczuwanie
fizycznych symptomów, na przykład bólu gardła, objawów grypowych lub
różnego rodzaju dolegliwości bólowych. Jeśli to ma miejsce, NIE panikuj.
Po prostu pamiętaj, że gdy manifestacja idzie naprzód, staje się coraz
bardziej fizyczna. To oznacza, że jeżeli trzymasz się oporu, który
dosłownie blokuje swobodny przepływ twojej energii, zamanifestuje się to
fizycznie, również w twoim ciele. Na przykład gdy się stresujesz, twoje
ciało przechodzi wyniszczające zmiany biomedyczne. Twoje emocje
wpływają na twoje zdrowie i często nawet nie jesteś tego świadoma. Gdy
uwalniasz blokadę, energia przepływa, a ciało może się zregenerować.
Wtedy właśnie pojawiają się różne objawy. Nie ma się czym przejmować;
właściwie doznajesz uzdrowienia. Jeśli wiesz, że wczoraj uwolniłaś opór,
a dziś masz katar, nie trzeba długo się zastanawiać, by odpowiedzieć sobie
na pytanie, skąd to się wzięło. Postrzegaj to jako dowód na to, że twoje
ciało wchodzi w rezonans z nowo przejętą wibracją.
------ ROZdZiał 12 • • • • •

Manifestowanie upragnionej
rzeczywistości

N ten rozdział czekałaś. Nadszedł czas, by zebrać wszystkie


informacje, które podałam, i użyć ich, by manifestować
rzeczywistość, jakiej zawsze pragnęłaś. Nadszedł czas, by świadomie
otrzymywać. Najpierw powtórzmy podstawy tego, co już omówiliśmy:

Wszystko jest energią.

Jesteś w holograficznym pokoju, projektującym twoje wibracje na


kosmiczne lustro, które odbija je w postaci fizycznej rzeczywistości.

Możesz kontrolować swoje wibracje poprzez wybieranie tego, na czym


się skupiaSZ.

Możesz się skupiać na czymś, czego nie chcesz, z powodu „szukania


filtrującego” lub ograniczających przekonań, sprawiających, że to,
Czego chcesz, wydaje się nie istnieć.

Twoje emocje stanowią system informacji zwrotnej, pozwalający ci


zorientować się, czy skupiasz się na tym, czego chcesz, czy na tym,
czego nie chcesz.

• Wszystkie manifestacje, dobre i złe, rozwijają się, podążając za


Progresją, której moc nadaje Prawo Przyciągania.

• Możesz użyć Progresji Manifestacji (patrz strona 75), aby uzmysłowić


sobie swoje ograniczające przekonania i uwolnić je.

• Uwolnienie przekonania jest jedynie kwestią zrozumienia, jakich


mylnych wniosków się trzymamy, i zmiany perspektywy dotyczącej
danej sprawy; można to wykonać za pomocą Pięciu Podstawowych
Kroków Zmieniających Przekonania i Uwalniających Opór (patrz
strona 107).

• Twoje emocje są posłańcami, którzy odejdą jedynie wtedy, gdy


odbierzesz od nich wiadomość.

• Wiadomość odbierasz poprzez uzmysłowienie sobie emocji, bez


oceniania ich.

• Uwalnianie oporu może zostać użyte w celu przemieszczania się w górę


emocjonalnego Spektrum.

Poznaliśmy, jak działają mechanizmy rzeczywistości, dowiedzieliśmy


się, że sterujesz energią, że masz dużo większą możliwość kontroli swojego
doświadczenia, niż kiedykolwiek przypuszczałaś, a co więcej, wiesz już,
jak tę kontrolę sprawować. Ale na co ta cała wspaniała wiedza, jeśli nie
możesz jej zastosować, by dostać to, czego chcesz? O tym właśnie traktuje
ten rozdział. Wiesz, jak działa samochód; nadszedł czas, by włożyć
kluczyki do stacyjki i ruszyć.
Manifestowanie czegoś, czego pragniesz w twojej fizycznej
rzeczywistości, jest jedynie kwestią uświadomienia sobie tego, dostrojenia
się do częstotliwości, którą ta upragniona rzecz dla ciebie reprezentuje. Jak
być może pamiętasz z rozdziału 4 (patrz strona 67), w trakcie procesu
manifestowania masz dwie możliwości: albo dostroić się do wibracji tego,
Co chcesz, albo wszystko popsuć – wybierając i Zamawiając to, co chcesz
w Internetowym sklepie Wszechświata (wysyłając swoje wibracje, czyli to,
na czym się skupiasz) i otrzymując to (w zależności od tego, jak
zareagujesz na swoje manifestacje)
Już wiesz, jak skupiać się na tym, czego naprawdę chcesz; Odnajdujesz
Odpowiadającą temu częstotliwość i skupiasz się na niej najlepiej, jak
potrafisz, po drodze odpowiednio się dostrajając. Dostrajanie się jest
możliwe dzięki twojemu zrozumieniu i wsłuchiwaniu się w mechanizm
informacji zwrotnej – w twoje emocje, myśli, wspomnienia, Synchronie
i w końcu fizyczne manifestacje i działania. Większość książki została
poświęcona analizowaniu emocji i ich znaczenia, a także zrozumieniu,
w jaki sposób używamy Progresji Manifestacji do zaangażowania się
w etap „myśli, wspomnień i pomysłów” oraz jak odnaleźć ograniczające
przekonania i je uwolnić. Nauczyłaś się, że nie da się zmienić innych osób
ani sytuacji za pomocą fizycznego działania, że możesz manipulować
rzeczywistością na poziomie energetycznym, co powoduje prawdziwe
Zmiany w rzeczywistości fizycznej. Gdy wprowadzasz zmiany w swoich
wibracjach poprzez kontrolowanie skupienia, twoja rzeczywistość szybko
Zaczyna za tym podążać.
Jeśli pamiętasz etapy Progresji Manifestacji (patrz strona 75),
przypomnisz sobie, że sposób, w jaki reagujesz na informację zwrotną,
ustawia kolejną Progresję. Oznacza to, że twoja reakcja jest niesamowicie
ważna, ponieważ od niej zależy, czy dostrajasz się do tego, czego chcesz,
czy nie. Dobra wiadomość jest taka, że już stworzyłaś podstawy do zmiany
twoich reakcji poprzez czytanie tej książki. Rozdział 6, w którym
rozłożyłam na czynniki pierwsze cztery Bzdurne Przekonania Podstawowe,
które wszyscy mamy (patrz strona 109), zasadniczo był opisem stanu
umysłu, który musisz zaadoptować w celu zamanifestowania Oczekiwanej
rzeczywistości. Ów stan umysłu jest częścią tego, co determinuje twoje
reakcje. Jeśli na przykład wierzysz, że tylko twoja perspektywa jest tą
„dobrą”, nigdy nie będziesz otwarta na jej zmianę. Jeśli wierzysz, że nie
masz kontroli nad swoją rzeczywistością i że to, co widzisz w świecie
fizycznym, jest tym, czym jest, będziesz reagowała na każdą manifestację,
jakby to był fakt, a nie część plastycznego pola energetycznego, które może
być ukształtowane, jak tylko chcesz. Mamy już na czym bazować, a teraz
nadszedł czas, aby dostroić twój sposób reakcji i zoptymalizować go, tak
byś mogła manifestować to, co chcesz, tak szybko, jak jest to możliwe.

Pojęcie prekursora
Zawsze pamiętaj, że to, czego naprawdę chcesz, będzie pewnego rodzaju
uczuciem. Możesz myśleć, że chcesz lepszą pracę lub dom, lub chłopaka,
ale tak naprawdę pragniesz uczuć, które myślisz, że te doświadczenia ze
sobą przyniosą. Chcę tu podkreślić, jak niezmiernie jest to istotne:
poszukujesz częstotliwości, nie rzeczy, które ją reprezentują. Odnosi się to
do wszystkiego, bez względu na to, czego pragniesz.
Nie twierdzę, że rzeczy nie są ważne lub fajne. Są i ważne, i fajne. Gdy
jednak skupiasz się na reprezentacji Częstotliwości, zamiast na samej
Częstotliwości, gdy rzeczy są dla Ciebie ważniejsze niż uczucia, zaczynasz
nową Progresję – prowadzącą do rozczarowania. Pamiętaj, że wszystkie
manifestacje są częścią Progresji. Zatem każda manifestacja może, ale nie
musi, być perfekcyjną reprezentacją oczekiwanej przez ciebie
Częstotliwości. W rzeczywistości, jeśli zamanifestowały się one jako
rezultat twoich mieszanych wibracji, większość z nich nie będzie tym,
czego chcesz. Skupiasz się na tym, czego chcesz, i jednocześnie
aktywujesz to, czego nie chcesz. Manifestacje te pojawiają się w twojej
rzeczywistości po to, by pomóc ci dostroić wibracje.
Wszystkie manifestacje mają dwojakie przeznaczenie: dają Ci coś, na
Czym możesz się skupić, co emocjonalnie odbierane jest bardziej jak coś,
Co w dużej mierze jest tym, czego chcesz (lub raczej czymś, na czym się
skupiałaś, chciane czy niechciane, ale powiedzmy, że w tym przykładzie
chciane), ułatwiając dalsze skupianie się w taki sam sposób, ORAZ
pomagają ci zidentyfikować istniejący w tobie opór. Fizyczne manifestacje
Wywołają silniejsze emocjonalne reakcje (są bardziej oczywistymi
reprezentacjami) niż niefizyczne. Jeśli jeszcze się do czegoś nie dostroiłaś
(czyli jeszcze tego nie doświadczasz), twoje wibracje związane z tym
Zagadnieniem będą zawsze mieszane (będą zawierały trochę tego, co
chcesz, i trochę tego, czego nie chcesz). Dlatego większość manifestacji
w twojej rzeczywistości będzie zawierała zarówno elementy chciane, jak
i niechciane. Jeśli nosisz się z zamiarem pracowania nad tymi elementami,
aby poprawić swoją rzeczywistość, musisz zrozumieć, jak bardzo są
iStOtne.

Jeśli na przykład pracowałaś nad wibracją związaną z lepszą pracą,


możesz się obudzić w niedzielny poranek i poczuć chęć sprawdzenia
ogłoszeń w gazecie (inspirowane działanie), i zobaczyć tam ogłoszenie na
temat idealnej pracy. Jeśli teraz zdecydujesz, że właśnie ta praca jest TĄ
JEDYNĄ, będziesz się właściwie skupiała na czymś, co nie jest całkowicie
tym, co chcesz, a jedynie częściowo. Na tym etapie twoje wibracje mogą
jeszcze nie być całkowicie „czyste”. Jednakże skupiając się na tej pracy,
jakby to był Święty Graal, zaczynasz nową Progresję – taką, która może dać
ci tę pracę (lub coś, co jest tak samo odczuwane). Albo nie. W obu
przypadkach nie będziesz szczęśliwa.
Widzisz, nie podsiadasz wszystkich informacji na temat tej pracy.
Dzieje się tak zawsze, bez względu na to, o jakim rodzaju manifestacji
mówimy (praca, osoba, dom, samochód, etc.). Dostrzegasz tylko to, co
potrafisz dostrzec, co w danym momencie pasuje do twoich wibracji. Jeśli
Zmienisz wibracje, zaczniesz dostrzegać i doświadczać czegoś innego. Gdy
widziałaś opis pracy w gazecie, wszystko brzmiało świetnie. To była
synchronia, która wywołała pozytywne uczucia i dlatego też pokazała ci, że
jesteś na dobrej drodze. Ale nie widzisz tego, że praca również zawiera
wiele „innych” elementów, niebędących na liście tego, co chcesz. Szef jest
właściwie bardzo miły, ale wkrótce odchodzi do innego działu, a jego
następca jest prawdziwym palantem. Opis pracy może brzmieć świetnie,
ale nie zawarto w nim wielu obowiązków, które doprowadzą Cię do szału.
Nie możesz się dowiedzieć o tym, dopóki nie podejmiesz tej pracy. Nie
możesz wiedzieć, że ta praca tylko z pozoru posiada elementy, których
chcesz, ma ich tylko tyle, by pasować do wibracji jako synchronia lub
pomniejsza manifestacja, ale również zawiera całe mnóstwo innych rzeczy,
których naprawdę, naprawdę nie chcesz.
Dobra wiadomość jest taka, że nie musisz posiadać żadnych
Z powyższych informacji. Jeśli tylko potraktujesz tę pracę jako synchronię
i nie będziesz oczekiwała, że stanie się ona ostateczną manifestacją tego,
czego pragniesz (tą JEDYNĄ), będziesz kontynuowała manifestowanie
Coraz lepszych i lepszych wersji tego, co chcesz, aż pojawi się wymarzona
praca. Jeśli jednak zdecydujesz, że ta praca jest tą JEDYNĄ, której
Szukałaś, i będziesz się o nią starała, pójdziesz na rozmowę i zrobisz
wszystko, żeby ją otrzymać, wydarzy się jedna z dwóch rzeczy. Albo
dostaniesz tę pracę, zorientujesz się, że jest do niczego i będziesz
rozczarowana, albo nie dostaniesz tej pracy (jako rezultat tego, że nie
pasujesz wibracyjne do beznadziejnej pracy, dzięki pozytywnemu
skupianiu się, które praktykowałaś), weźmiesz TO za porażkę i będziesz
rozczarowana. Tak czy siak, będziesz rozczarowana. Żadna opcja nie dała
ci tego, co chciałaś i oczywiście nigdy żadna nie miała dać.
Manifestacje, które z pozoru wyglądają na to, czego chcesz, ale tym nie
są, nazywam prekursorami.

• Facet, który jest wszystkim, czego chcesz, ale jest dla ciebie
niedostępny, jest prekursorem.

• Dom, który wygląda na idealny, ale jego cena jest dla ciebie za wysoka,
jest prekursorem.

• Praca, która ma wszystko, czego chcesz, ale jest w okolicy, do której


nie chcesz się przenosić, jest prekursorem.

Prekursory to synchronistyczne manifestacje


pasujące do tego, co chcemy i do tego, czego nie chcemy,
chociaż początkowo możemy dostrzegać w nich jedynie to, co chcemy.
Mogą one nam służyć jako drogowskazy
informujące nas, że jesteśmy na właściwej drodze.

Prekursory nie mają być twoimi finałowymi manifestacjami. Nie są


tym, czego chcesz, tylko tak wyglądają. Nie chodzi o to, byś angażowała
się w nie w pełni, a jedynie, byś użyła ich jako narzędzi do skupiania się.
Jak odróżnić prekursor od finałowej manifestacji? Przede wszystkim,
nie pojawia się on w twojej rzeczywistości w pełni lub przynajmniej nie
w łatwy sposób. Innymi słowy, coś w nim jest, co nie jest odczuwane przez
ciebie pozytywnie. Ten facet, który nie zaprosi cię na randkę, nie jest
znakiem od Wszechświata, że powinnaś za nim chodzić. Prekursory często
zawierają również jakąś cechę, która jest nie taka, jak trzeba. Zbyt wysoka
cena. Świetny facet, który jest żonaty. Fantastyczna praca w fatalnej
okolicy. Są w jakiś sposób problemem. Z grubsza rzecz biorąc, każda
manifestacja, która w pełni nie pasuje do tego, co chcesz, jest prekursorem.
Niestety większość ludzi w naszym społeczeństwie jest tak bardzo
uwarunkowana, by manifestować to, czego nie chcą, że gdy w ich
rzeczywistości zaczynają się pojawiać rzeczy wywołujące pozytywne
odczucia, wariują i chwytają się pierwszej dobrej rzeczy, która pojawiła się
od lat. Nie ufają, że może przyjść do nich coś nawet jeszcze lepszego.
Zamiast tego bardzo chętnie poprzestają na czymś słabszym, niż to, czego
Chcieli.

Manifestacje pasujące do tego, czego chcesz, pojawią się w twojej


rzeczywistości tak łatwo, tak gładko, tak bez wysiłku, jakby zawsze tam
były, a ty jakbyś zauważyła je dopiero teraz (i mniej więcej tak to się
właśnie odbywa...). NIGDY nie musisz się zgadzać na wybrakowaną
opcję. Oczywiście możesz, jeśli chcesz, ale nie musisz. ZAWSZE możesz
dostać to, co chcesz. Ale nie możesz mieć jednego i drugiego naraz. Tak
długo, jak przystajesz na mniej niż chcesz, nie będziesz harmonizowała
z tym, co chcesz i nie będziesz mogła tego otrzymać.

Zakupy katalogowe
Zamiast natychmiast łapać się wszystkiego, co chociaż trochę ci
odpowiada, jak tylko pojawia się w twojej rzeczywistości i deklarować, że
właśnie to jest to JEDYNE, polecam użycie techniki, którą nazywam
„zakupami katalogowymi”. Zakupy katalogowe są mniej więcej tym, co
Sugeruje nazwa.
Gdy przeglądasz katalog i widzisz koszulę, która Ci się podoba nigdy
nie wychodzisz z założenia że musisz kupić wszystko pozostałe, co model
na tej stronie ma na sobie. Rozumiesz, że możesz zamówić koszulę ze
strony 256, buty ze strony 125, szalik ze strony 77 i spodnie ze strony 249.
Innymi słowy, wybierasz poszczególne rzeczy, które ci się podobają,
a resztę ZOStawiaSZ.
Gdy patrzysz na swoją rzeczywistość i na to, co się w niej manifestuje,
zajmij się zakupami katalogowymi. Na przykład: powiedzmy, że jesteś
w trakcie rozmowy o pracę, która wygląda na idealną, ale wymagałaby od
ciebie przeprowadzki na Alaskę. Zachwyca cię uroda Alaski, ale nie
chciałabyś tam mieszkać. Jednak zamiast lamentować, że ucieka ci przed
nosem twoja idealna praca, lub zmuszać się do przeprowadzenia się do
miejsca, którego nie lubisz, weź komponenty, które podobają ci się w tej
pracy i które pasują do tego, czego chciałaś (praca sama w sobie, sposób,
W jaki kooperują ze sobą współpracownicy, kompetentny, świetny szef,
etc.), i odrzuć to, co ci się nie podoba (miejsce, gdzie jest zlokalizowana).
Skup się na tym, co powoduje w tobie pozytywne uczucia, i ignoruj to, co
ich nie wywołuje. Pomyśl, że ta praca była jedynie prekursorem i dalej
dopasowuj się do częstotliwości tego, co chcesz. W taki oto sposób
manifestujesz rzeczywistość, jakiej chcesz.
Wydaje się to bardzo proste i oczywiste, ale uwierz mi, w praktyce jest
to jedna z najtrudniejszych rzeczy do zrozumienia. Kłóciła się ze mną
niezliczona liczba klientów, ponieważ nalegali, że dana osoba to właśnie
TA jedyna, nawet jeśli było całkowicie oczywiste, że tak nie jest.
Powodem, dla którego tak żarliwie trzymamy się naszego prekursora, jest
fakt, że tak chętnie zgadzamy się na mniej niż chcemy. W dużej mierze
u podłoża tego leży Przekonanie Podstawowe nr 2 – że nie możemy mieć
tego, co chcemy – i inne mniejsze, popierające je przekonania, powstałe na
bazie tego jednego. Kiedy WIESZ, że możesz mieć to, co chcesz, nie
zadowalasz się czymkolwiek. Jeżeli masz na stole odlotową ofertę pracy,
nie zadowolisz się byle czym, co tylko trochę ci pasuje. Jeśli jesteś głęboko
zakochana w facecie swojego życia, nie zadowoli cię ktoś, kto zaledwie
„dobrze cię traktuje... Zwykle dobrze”.
Jedynym powodem, dla którego zgadzamy się na to, jest lęk. Gdy boisz
się, że nie dostaniesz tego, co chcesz, łapiesz się za wszystko, co wpada ci
w ręce. Wystarczy ci. I przez chwilę możesz nawet być
usatysfakcjonowana. Aż do momentu, gdy zdasz sobie sprawę, że ta
manifestacja, ten facet, ta kobieta, ten dom, ten samochód nie jest
właściwie tym, co chcesz (zwykle, gdy już przestaniesz wypierać). Wtedy
cały proces zaczyna się od początku. Zdajesz sobie sprawę, że nie jesteś
SZCZęśliwa, rozpoznajesz to, czego nie chcesz, skupiasz się na tym, czego
chcesz, zaczynasz Progresję chcianej manifestacji i wtedy... łapiesz się za
pierwszą lepszą rzecz, która pojawia się w twojej rzeczywistości. Chociaż
ta „dobra” rzecz może być trochę lepsza niż poprzednia, z której
Zrezygnowałaś, pozwalając Ci W ten sposób na rozwijanie się, chciałabym
zaznaczyć, że taka metoda rozwijania się jest powolna i frustrująca.
Powoduje, że musisz czekać, aż coś wystarczająco ci przypasuje, żeby
mogło się zamanifestować. Jeśli złapiesz się czegoś zbyt wcześnie, nawet
nie zamanifestujesz prekursora (nie pójdziesz nawet na rozmowę w sprawie
wyglądającej na idealną nieidealnej pracy) i poczujesz się przegrana.
Naprawdę o wiele łatwiej, szybciej i fajniej jest nieustannie skupiać się
w sposób, który sprawia, że czujesz się dobrze, i pozwolić manifestacjom,
by się rozwijały. Patrz na swoje życie jak na gigantyczny katalog, ponieważ
tym jest. Każdy widziany przez ciebie detal jest czymś, co możesz wybrać
lub odrzucić. Nic nie jest „faktem” ani tym, „czym jest”; to wszystko jest
Czymś, co mogłoby być. To wszystko jest jedynie możliwością.
Oczywiście, być może zamanifestowałaś pracę, w której roi się od idiotów,
ale to nie znaczy, że musisz wybierać manifestowanie jej jutro lub
następnego dnia, lub jeszcze kolejnego.
To zależy od ciebie. Możesz to robić w sposób żmudny. W końcu to
twoja rzeczywistość.

Za progiem
Większość tej książki poświęciłam na kwestie dotyczące niższej części
Spektrum, poniżej progu, i jest ku temu dobry powód. Nie możesz
systematycznie przebywać w wyższej partii Spektrum bez skupiania się
(świadomie lub nie) CZĘŚCIEJ na tym, czego chcesz, niż na tym, czego
nie chcesz. Będziesz musiała uwolnić wiele z twoich najbardziej
ograniczających przekonań. I odczujesz jasność sytuacji w wielu aspektach
(pamiętaj, że gdy się wspinasz, masz lepszą perspektywę). Przyglądając się
emocjom i przekonaniom na Spektrum, wiesz, że przemieszczanie się
W górę Zwyczajnie wymaga, abyś nieustannie skupiała się na tym, co
powoduje lepsze odczucia, i byś coraz bardziej wierzyła w to, że życie
W zasadzie jest cudowną przygodą, w której wszystko dzieje się z korzyścią
dla ciebie. Ale co, jeśli już jesteś Słodkim Szczęśliwym Szczeniaczkiem?
Czy jest sposób na to, by przyspieszyć twój rozwój? Oto najważniejsze
punkty do Zapamiętania:

• Wszystkie emocje są wartościowe, NIE demonizuj swoich


negatywnych emocji. Nie patrz na nie jak na znak, że coś poszło źle.
Nigdy tak nie jest. Negatywne emocje i manifestacje pojawiają się po
to, by Ci pomóc uwolnić leżące u podłoża ograniczające przekonanie.
Są pomocnymi posłańcami, więc jeśli naprawdę chcesz
turbodoładowania dla twoich zdolności manifestowania, patrz na każdą
negatywną manifestację jak na coś dobrego. Celebruj ją. Podchodź do
niej w sposób: „O tak! Coś do uwolnienia! A jak już uwolnię, zrobię
większy postęp!”.

Wszystkie manifestacje są do pewnego stopnia prekursorami. Jako że


twoje „cele” będą zawsze się rozwijały, jako że zawsze kreujesz nowe
pragnienia, żadna reprezentacja częstotliwości nigdy na stałe nie będzie
pasowała do wibracji, do których możesz chcieć się dostroić. Zrezygnuj
z trzymania się rzeczy, skup się na esencji tego, co chcesz i pozwól
manifestacjom nieustannie przeistaczać się, by mogły to dla ciebie
odzwierciedlić. Nazywa się to praktykowaniem oderwania. Nie musisz
odrywać się od tego, czego chcesz, a jedynie od reprezentacji (rzeczy).
Znacznie łatwiej jest to robić, gdy rozumiesz, że w istocie są one
jedynie reprezentacjami.

Gdy popadasz we frustrację, wycofaj się. Jeśli zwykle przebywasz


w wyższych partiach Spektrum, FRUSTRACJA będzie często najniższą
partią, na której się pojawisz. Pamiętaj, że frustracja oznacza, że
forsujesz, że próbujesz sprawić, by coś się wydarzyło, że podejmujesz
działanie zbyt wcześnie. Wycofaj się i zrelaksuj. Skup się na esencji
tego, czego pragniesz, i wróć do Progresji, która wywołuje dobre
odczucia.

Pamiętaj, że nie możesz się skupiać szczegółowo na problemie


i natychmiast harmonizować z określonym rozwiązaniem. Musisz się
wycofać, przyjąć szerszą perspektywę i wtedy pozwolić Prawu
Przyciągania, by zawęziło twoje pole skupienia. Gdy próbujesz coś
Zrozumieć, używając logiki, i popadaSZ We frustrację, patrz punkt 3.

Pamiętaj, że nic nie wydarza się TOBIE. Wydarza się DLA ciebie. To
jest twoja gra. Masz kontrolę, tylko nie w taki sposób, w jaki myślałaś,
że masz. To twoja rzeczywistość i dostajesz to, co chcesz.
To naprawdę są najlepsze czasy, by żyć. Wibracje całego Wszechświata
nigdy nie były tak wysokie, jak są teraz. Coraz więcej ludzi przebudza się,
przekracza próg i uświadamia sobie, kim naprawdę są. Coraz więcej
i więcej ludzi rezygnuje ze sposobu myślenia właściwego Staremu Światu,
z ograniczeń, z zazdrości, nienawiści i złości, i pozwala sobie uwierzyć, że
musi być lepsza droga. Coraz więcej ludzi Sięga granicy wytrzymałości,
wstaje i walczy, wyraża swoje uczucia i rusza w górę Spektrum. Z tego
właśnie powodu zdecydowałaś się przyjść tu TERAZ. Nie jesteś tu przez
pomyłkę. Wszystko, czym jesteś i czego doświadczyłaś do tej pory, zostało
perfekcyjnie zaaranżowane. Weszłaś we mgłę, bo wiedziałaś, że możesz
znaleźć wyjście i że dokonanie tego to będą wyżyny wspaniałości. Nie
przyszłaś, by cierpieć. Nie przyszłaś udowadniać, że jesteś coś warta.
Zaczęłaś grać w tę grę, bo chciałaś wyzwania wartego mistrzyni – takiej,
jaką ty jesteś. Nie chciałaś się nudzić. Nie chciałaś, żeby było łatwo. Ale
chciałaś wygrać i wiedziałaś, że możesz.
|------ ZakOńCZenie - - - - -

Podsumowanie

łaśnie dostałaś kod do gry. Otrzymałaś listę reguł, ukrytych zapadni


W Wszystkiego po kolei. Zajrzałaś pod maskę, wiesz, jak to działa.
Pozostaje pytanie, teraz, gdy posiadasz wiedzę, jak działa Wszechświat, CO
z tym zrobisz? Czy będziesz manifestowała rzeczywistość, jakiej chcesz?
Czy będziesz dalej podążała za wytycznymi, które od kogoś dostałaś,
odwiedzała okolicę, w której nie chcesz być, zbierała ciosy? Czy
wybierzesz świadomość?
Czy wybierzesz bycie tym, kim naprawdę jesteś?
Oczywiście sugeruję, żebyś tego spróbowała. Po prostu zdecyduj, że
wierzysz, że to dokładnie tak działa, i użyj technik zamieszczonych w tej
książce, by zmienić to, jak się czujesz. Nie musisz nikomu mówić, że to
robisz, jeśli nie chcesz, ale wewnątrz własnego umysłu chciej poświęcić
temu całą swoją uwagę. Nie rób tego na pół gwizdka, lecz podejmij
następujące działania:

1. Naprawdę pilnuj tego, jak się czujesz, i odbieraj wiadomości od swoich


emocji poprzez przeżywanie ich bez oceniania.
2. Skup się na tym, czego chcesz, a nie na tym, czego nie chcesz.

3. Użyj narzędzia wyobraźni, by sięgnąć po to, czego chcesz.

4. Następnie sięgnij po narzędzie wiary, by uwierzyć, że to może się


spełnić i się spełni.

5. Użyj narzędzia siły woli, by zmienić punkt skupienia z wywołującego


negatywne uczucia na taki, który wywołuje pozytywne, i idź w górę
Spektrum.

Rób tak przez krótki czas (nawet tydzień przyniesie rezultaty) i zobacz,
co się będzie działo. Będziesz zdumiona, jak szybko zacznie się zmieniać
twoja rzeczywistość. Rozdziawisz usta w szoku i nie będziesz mogła się
nadziwić, jak łatwo będzie zmienić swoje życie, nawet te sprawy, z którymi
Zmagałaś się od lat. Kiedy zaczniesz grać w tę grę tak, jak zawsze powinno
się w nią grać, przypomnisz sobie, jak silna jesteś naprawdę i że jesteś
w tym mistrzynią. Będziesz robiła to, po co tu przyszłaś. Będziesz tym, kim
zawsze w sercu wiedziałaś, że jesteś.
Nie proszę cię, byś wzięła moje słowa na wiarę. Po prostu wypróbuj to,
ale wypróbuj całym sercem. Nie ufaj mi. Zaufaj procesowi. Zaufaj grze.
Zaufaj sobie samej.
A gdy twoje życie zacznie się zmieniać, gdy staniesz się Słodkim
Szczęśliwym Szczeniaczkiem, gdy poczujesz się lepiej, niż kiedykolwiek
myślałaś, że mogłabyś się czuć, gdy uwolnisz Się Z kajdan ograniczających
przekonań i zaczniesz irytować wszystkich naokoło swoją właśnie odkrytą
beztroską, zajrzyj na mój blog i dołącz do gromady (Armii Słodkich
Szczęśliwych Szczeniaczków! Zajrzyj do dodatków, gdzie znajdziesz
dodatkowe narzędzia i źródła). Nie mogę się doczekać, by usłyszeć twoją
historię!
A na razie pozwól mi przesłać Ci słodkie, szczeniaczkowe uściski.
Załączam całą moją miłość, wdzięczność i światło,
- - - - - DODATEK I - - - - -

Bonus: Jak możemy wpływać na


innych

* •
-

esteś gotowa na więcej?


J Jestem taka szczęśliwa, że zamanifestowałaś tę książkę! I nie mogę
wyrazić, jak bardzo jestem wdzięczna, że zdecydowałaś się przeczytać ją
do końca!

Jako specjalne podziękowanie, chciałabym Ci zaoferować bonusowy


rozdział na temat „Jak wpływamy na innych”. Chociaż temat ten mógłby
się kwalifikować na oddzielną książkę, zdecydowałam się spróbować
i upchnąć go w jeden duży rozdział. Niestety książka stała się zbyt długa
i trzeba było go usunąć, ale dzięki użyciu nowoczesnej technologii możesz
przeczytać ten rozdział online już TERAZ! Stworzyłam specjalną stronę na
moim portalu, Właśnie dla czytelników tej książki:
WWW.deliberatereceiving.com/additional-resourcesdr-book.

Będąc na tej stronie, możesz również dołączyć do stale rosnącej armii


Słodkich Szczęśliwych Szczeniaczków, społeczności online, podobnie
myślących ludzi (ludzi takich jak ty!), którzy wspierają się wzajemnie
w swoim celu sprawiania, by świat stał się szczęśliwszym, jaśniejszym
miejscem, SZCZeniaczek po Szczeniaczku.
Leć. Wiesz, że chcesz.
I nie ma Za CO.
- - - - - DODATEK II • • • • •

Uniwersalne narzędzia

Ożesz się zastanawiać, dlaczego dołączyłam narzędzia dopiero do


M dodatku, jakby po zastanowieniu. W końcu, czy nie są to
wartościowe rzeczy? Czy nie tego chce większość – by im powiedziano, co
dokładnie zrobić, żeby zamanifestować coś, czego chcą, jak samochód lub
wygrana na loterii? Tak większość myśli, że właśnie tego chce, i właśnie
o tym traktuje większość książek dotyczących manifestowania i Prawa
Przyciągania. Problem polega na tym, że gdyby takie informacje były
wystarczające, nigdy nie wzięłabyś do ręki tej książki! Rozumienie, jak
działa cały mechanizm będący podłożem i tym samym, na czym polega
działanie technik, pozwala ci zastosować którąkolwiek rezonującą z tobą
technikę, wiedzieć, co zrobić, jeśli ona nie działa, i dokonać odpowiednich
poprawek, by osiągnąć sukces. Innymi słowy, to różnica pomiędzy tym,
gdyby ktoś ci pokazał, jak użyć młotka, a tym, gdyby pokazał, jak
zbudować dom. Gdy wiesz, jak zbudować dom, mogłabyś użyć młotka,
kamienia czy wszystkich innych rodzajów „narzędzi”, by wykonać daną
pracę. Mogłabyś się stać jak szalony MacGyver. Jeśli wiesz tylko to, co
zrobić z młotkiem, możesz jedynie wbić gwóźdź w deskę. No... całkiem
ekscytujące.
Tak, zostawiłam narzędzia na koniec. Absolutnie nie ma za co.
Poniżej wypisane są Uniwersalne Narzędzia, czyli takie, których można
użyć na wielu, jeśli nie na wszystkich etapach Spektrum.

* Medytacja *

Tak, tak, tak, wiem, że już wcześniej słyszałaś o medytacji. Wszyscy o niej
gadają. Jednak zanim ominiesz ten fragment, myśląc, że już tego
próbowałaś, posłuchaj mnie. Czy właściwie wiesz, co daje medytacja? Czy
wiesz, dlaczego działa lub w wielu przypadkach, dlaczego nie działa?
W pojęciu większości ludzi medytacja jest procesem oczyszczania
umysłu ze wszystkich myśli. I jeżeli kiedykolwiek próbowałaś sprawić, by
twój umysł się zamknął, i okazało się to trudne, mogłaś dojść do wniosku,
że nie potrafisz tego zrobić, i wiesz co? Miałaś rację. Naprawdę nie możesz
sprawić, żeby twój umysł przestał myśleć. A oto mały cwany sekrecik: nikt
nie potrafi. Teraz, gdy rozumiesz, że myśli są manifestacjami wibracji,
będzie miało sens to, że nie możesz przerwać Progresji Manifestacji (na
etapie myśli, czy jakimkolwiek innym), decydując, że to zrobisz.
W zasadzie im bardziej próbujesz to zrobić, tym bardziej się skupiasz na
tym, co chcesz powstrzymać, a im bardziej się skupiasz na tym, tym
bardziej napędzisz Progresję. No właśnie. Dokładnie, myśli w twoim
umyśle będą szalały.
Udana medytacja wprowadza Cię w neutralny stan (Punkt Zero na
Spektrum). Skupiasz się w sposób niewywołujący żadnej reakcji
i nierozpoczynający żadnej Progresji, ani pozytywnej, ani negatywnej.
Dlatego właśnie skupianie się na nonsensownych lub neutralnych
obiektach, dźwiękach, myślach może wprowadzić nas w stan medytacji.
Gdy skupiasz się na czymś bez znaczenia, nie wywoła to w tobie żadnej
reakcji i W danym momencie zatrzyma (prawie) Progresję. Przynajmniej
tym właśnie jest tradycyjna medytacja. Neutralny punkt ma za zadanie
spowodować zatrzymanie negatywnych Progresji, nawet jeśli nie jesteś ich
świadoma. Kiedy więc wracasz do „rzeczywistego” świata i gdy wznawiasz
wszystkie swoje Progresje, jesteś dużo bardziej skłonna poczuć dyskomfort
Całego aktywnego oporu, jaki posiadasz. Zatem to, co wypierałaś, Stanie się
bardziej oczywiste. Medytacja jest wspaniałym narzędziem, pomagającym
wyeliminować wyparcie.
Możesz użyć wielu technik, aby osiągnąć stan medytacji, ale podam
kilka moich ulubionych, specjalnie opracowanych dla ludzi o bardzo
aktywnych umysłach.

• Oddychaj głęboko i licz swoje oddechy. Każdy wdech i wydech policz


jako jeden. Może być tak, że dojdziesz do 100, zanim osiągniesz stan
Spokoju (poczujesz ulgę spowodowaną stanem nienegatywnym).

• Wykonaj czynność fizyczną niewymagającą prawie żadnej uwagi –


taką, która pozwala umysłowi na swobodne wędrówki. Może to być
zmywanie, bieganie na bieżni, robienie na drutach, polerowanie czegoś,
prace w ogrodzie lub po prostu Spacerowanie. Najlepiej wybrać
Czynność powtarzającą się i wprowadzającą umysł w stan odrętwienia.
Czy rozumiesz, do czego zmierzam? Chodzi o to, byś świadomie
pozwoliła tej czynności wprowadzić twój umysł w stan odrętwienia.
Jeśli pozwolisz sobie być świadomą odrętwienia, pustki, bezmyślności,
będziesz w stanie medytacji.

• Słuchaj muzyki instrumentalnej. Tu również upewnij się, że nie jest to


twoja ulubiona piosenka z podróży poślubnej. Muzyka nie może się
kojarzyć z żadnymi konkretnymi wspomnieniami. Być może też lepiej
nie wybierać muzyki z wokalem, jeśli zwracasz uwagę na Słowa. Na
mnie osobiście lepiej działa muzyka klasyczna. Po prostu oprzyj się
i pozwól muzyce na ciebie wpływać.

• Wyjdź na zewnątrz i posiedź na łonie natury. Mówię poważnie, po


prostu wyjdź i usiądź pod drzewem lub w ogrodzie. Gdy już to zrobisz,
Zaangażuj Swoje Zmysły – Wsłuchaj się w śpiew ptaków i Szeleszczące
liście, powąchaj trawę i kwiaty, poczuj słońce na swojej skórze,
powiew wiatru na twarzy, etc. Tak się składa, że jest to jeden
z najprostszych sposobów osiągania stanu medytacji, ponieważ wysokie
wibracje natury będą cię wspierały. Jeśli w ogóle masz dostęp do
natury, wykorzystaj ten sposób.

• Pobaw się z psem, kotem lub innym zwierzakiem albo z dzieckiem.


Gdy skupiasz się na swoim pupilu lub dziecku, masz tendencję do
zapominania o wszystkim, cokolwiek cię gnębi, i stajesz się obecna TU
I TERAZ. Gdy jesteś obecna TU I TERAZ w stanie całkowitego
przyzwolenia (po prostu pozwalasz chwili by była taka, jaką jest, bez
podejmowania prób jej zmiany), jesteś w stanie medytacji.

Gdy poczujesz, że wypełnia cię głęboki stan relaksacji, będziesz


wiedziała, że robisz to dobrze. Stanie się to w momencie zatrzymania
rozwijającej się w tobie negatywnej Progresji Oporu.

Jak być może zauważyłaś, nie ma tu wzmianki o siedzeniu w pozycji


lotosu i intonowaniu „Om”. Oczywiście możesz to robić, jeśli chcesz i jeśli
jesteś taka giętka, ale z moich obserwacji wynika, że ludzie Świata Zachodu
zwykle nie reagują zbyt dobrze na taki rodzaj medytacji. Widzisz, jesteśmy
zależni od naszego umysłu przez cały dzień. Nie siedzimy na szczycie góry
w Himalajach, Om-ując sobie. Wyrośliśmy, uważając, że nasz umysł ma na
wszystko odpowiedź. Mamy pracę, dzieci, samochody, które musimy
prowadzić, i Zakupy, które musimy robić, a nasz umysł w tym wszystkim
nam pomaga. Nie możemy go po prostu wyłączyć lub powiedzieć mu, by
Zszedł nam z drogi. Jednak możemy z nim pracować. Tego dotyczą
wszystkie moje wyjaśnienia. Gdy twój umysł zrozumie sam proces, to, co
robisz i dlaczego to robisz, gdy zrozumie, jak to działa, często zejdzie ci
z drogi i pozwoli robić to, co do ciebie należy. Gdy dajemy naszemu
umysłowi zadanie do wykonania w momencie, gdy medytujemy, tak jak to
się dzieje w podanych przeze mnie technikach, odnosimy dużo lepsze
rezultaty.
Możesz wznieść swoje medytacje na wyższy poziom poprzez
„uaktywnienie” ich. Aktywna medytacja to taka, która używa neutralnego,
nienegatywnego stanu jako sposobności do aktywowania pozytywnej
Częstotliwości. Gdy uwalniasz opór, odblokowujesz przeszkody stojące na
drodze do tego, czego pragniesz, sprawiając, że zaczniesz z tym
harmonizować. Wykorzystaj którąkolwiek technikę, by osiągnąć stan
relaksu i medytacji. Wtedy z tego neutralnego miejsca zacznij się skupiać
bardzo ogólnie na tym, czego pragniesz (esencji tego lub uczuciu).
Zauważysz, że pozytywna Progresja nie tylko będzie rozwijała się dużo
szybciej niż normalnie, ale też zajdzie dalej. Doznasz wizji, które będą
dużo większe niż cokolwiek, czego mogłaś do tej pory doświadczyć.
Możesz nawet ujrzeć siebie zmieniającą świat! Pamiętaj, że cokolwiek
Widzisz, nie jest to przepowiednia przyszłości, ale reprezentacja
Częstotliwości, z którą harmonizujesz. Twoje właściwe manifestacje mogą
W taki sposób się pojawić lub nie.
Medytacja jest narzędziem, które może być użyte w dowolnej części
Spektrum.

>< >< >k


* List do WSZeChŚWiata *

Jest to prawdopodobnie najpopularniejsza technika, jakiej kiedykolwiek


uczyłam. Możesz użyć listu w każdej grupie niższej części Spektrum
i wyższych, aż do NADZIEI. Gdy technika ta używana jest nieco wyżej,
pojawia się tendencja do zbytniego skupiania się na tym, co niechciane, co
nie jest pomocne. Jest to również świetne narzędzie, gdy czujesz, że
utknęłaś lub jesteś zdesperowana, lub gdy potrzebujesz, by coś się
wydarzyło szybko i nie masz pojęcia, jak mogłoby do tego dojść. To jest
proste, zabiera około 20 minut i działa, czasem niewiarygodnie szybko.
Użyłam tej techniki ze świetnym rezultatem wiele razy w moim życiu,
również do zmiany sytuacji z owymi okropnymi menedżerami, o których
wspomniałam w rozdziale 10 (patrz strona 232)
Na przykład kilka lat temu złożyłam przyjaciółce pewną obietnicę.
Dotrzymuję obietnic, jest to dla mnie ważne. Jednak pojawiła się nowa
i lepsza możliwość, cóż, naprawdę chciałam z niej skorzystać. Nie
chciałam zawieść przyjaciółki, ale również nie chciałam przegapić tej
wspaniałej szansy. Byłam całkowicie rozdarta i nie wiedziałam, co robić,
więc napisałam list do Wszechświata. Naprawdę chciałam skorzystać
z nowej możliwości, ale jeżeli chodzi o moją przyjaciółkę, nie tylko
chciałam, żeby NIE była na mnie zła, ale również żeby całkowicie mnie
zrozumiała. Chciałam jednocześnie mieć ciastko i je zjeść. W nocy
napisałam list. Następnego dnia usiadłam z przyjaciółką i wytłumaczyłam
jej sytuację. Byłam ogromnie zestresowana, mówiąc jej o wszystkim,
jednak udało mi się znaleźć idealne słowa, a ona zrozumiała mnie
całkowicie. Nie była zła. Cieszyła się z mojego powodu. W pełni mnie
rozumiała i powiedziała, że na moim miejscu zrobiłaby to samo.
Może to wyglądać na mało znaczącą sprawę (właściwie było to dosyć
duże zobowiązanie), jednakże uniknięcie dużego sporu z kimś, na kim mi
bardzo zależy, jest dla mnie niesamowicie istotne. Po tej sytuacji zaczęłam
używać listu za każdym razem, gdy czułam, że określona zbliżająca się
sytuacja stresuje mnie. Wtedy, gdy nie miałam czasu na wykombinowanie
czegoś. Nieprzewidziane spotkanie biznesowe następnego dnia, znalezienie
mieszkania, na co miałam niewiele czasu, spotkanie w sprawie pracy,
wiążące się z ważnym awansem, etc. I za każdym razem list pozwalał mi
uwolnić opór, zharmonizować się z tym, czego chciałam, i uzyskać rezultat,
na którym mi zależało. Gotowa, by usłyszeć, jak go użyć? Zaczynamy:

Krok 1: Drogi Wszechświecie...


Usiądź i zacznij pisać list. Możesz po prostu otworzyć plik tekstowy
w komputerze lub możesz z tego zrobić mały rytuał, używając
eleganckiego papieru i pióra. Wybór należy do ciebie. Zrób, cokolwiek ci
odpowiada. Napisz datę i zacznij od „Drogi Wszechświecie”.

Krok 2: Opisz, gdzie się teraz znajdujesz


Opowiedz Wszechświatowi o swojej obecnej sytuacji; Zwyczajnie opisz
problem. Bądź Szczera na temat tego, jak się czujesz.
Na przykład: „Drogi Wszechświecie, mam jedynie miesiąc na
Znalezienie nowego mieszkania i czuję się tym totalnie zestresowana.
Przyszedł dziś właściciel i powiedział mi, że muszę się wyprowadzić. Nic
nie mogę na to poradzić”.

Krok 3: Wyraź swoje lęki


Wyszczególnij wszystkie powody, dla których jesteś zestresowana. Czego
się boisz? Co NIE chcesz, żeby się wydarzyło? Robiąc to, uzmysławiasz
Sobie Swoje negatywne emocje, które już tam są, i pozwalasz sobie na
zidentyfikowanie ich, używając Progresji Manifestacji do uwolnienia oporu
(patrz strona 233).
Na przykład: „Boję się, że nie znajdę na czas nowego miejsca. Nie chcę
żyć w jakimś beznadziejnym, ohydnym pokoju ze strasznymi
współlokatorami. Boję się, że nie będę mogła pozwolić sobie na nic fajnego
lub odpowiedniego. Boję się, że będę bezdomna albo że będę musiała
błagać przyjaciół, by pozwolili mi spać u nich na kanapie. Boję się, że nie
będę miała czasu na poszukanie nowego miejsca, a CO Z pracą i całą
resztą...”.
Pozwól sobie poczuć te lęki. Dając sobie przyzwolenie na rozpoznanie,
jak się naprawdę czujesz, możesz zauważyć, że już je uwalniaSZ (na
przykład zaczniesz płakać). Możesz również zauważyć, że robisz się zła.
Jeśli tak się stanie, idź za tym i pozwól temu wyjść. Kontynuuj, dopóki nie
poczujesz, że wyciągnęłaś z siebie wszystkie swoje lęki i zmartwienia. Już
samo wyrzucenie ich z siebie będzie pomocne.

Krok 4: Powiedz Wszechświatowi, czego chcesz


Teraz, gdy już wyłożyłaś wszystkie lęki i wątpliwości, powiedz
Wszechświatowi, czego chcesz w zamian. Czego potrzebujesz? Czego
chcesz? Pamiętaj, by zacząć od sedna tego, czego chcesz. Nie bądź za
Wcześnie zbyt szczegółowa. Kontynuuj pisanie, aż pojawią się naprawdę
dobre odczucia. To, czego tu dokonujesz, to jest skupianie się na
Częstotliwości tego, czego chcesz, i skupianie się na tym z entuzjazmem.
Gdy zaczniesz czuć się lepiej, będziesz wiedziała, że jesteś na właściwej
drodze.

Na przykład: „Chcę czuć się dobrze. Chcę czuć się bezpieczna. Chce
czuć, że wszystko będzie dobrze. Chcę być w moim nowym mieszkaniu.
Nie chcę się martwić o to, jak ono się pojawi (możesz tu wypisać to, czego
nie chcesz, ale jeśli to robisz, upewnij się, że kolejne stwierdzenie zamienia
tę myśl na to, czego chcesz). Chcę, by to mieszkanie pojawiło się łatwo.
Chcę, by mnie po prostu znalazło. Chcę miejsca, na które z łatwością będę
mogła sobie pozwolić. Mieszkanie, które jest blisko mojej pracy i z łatwym
dostępem do komunikacji miejskiej. Chcę, by w pobliżu były wszystkie
Sklepy, których potrzebuję. By było jasne, pełne naturalnego światła i by
inni mieszkańcy byli mili. Nie muszę szukać mieszkania, w jakiś sposób
ono mnie znajduje. To proste. Nie mogę uwierzyć, jakie to proste.
Właściciel jest niesamowity i chce, żebym u niego wynajmowała.
W zasadzie prosi mnie jedynie o niewielki depozyt, więc łatwiej jest mi
pozwolić sobie na przeprowadzkę. Nawet sama przeprowadzka jest łatwa.
Pomagają mi moi przyjaciele, a potem mamy małą imprezę w moim
nowym mieszkaniu. Nie mogę uwierzyć, jak wspaniale się czuję W moim
nowym lokum. Jest wygodne i przytulne, a poprzedni właściciele nawet
zostawili mi świetne meble. Uwielbiam je. Pojawiło się we właściwym
czasie i nawet nie musiałam się o nic martwić”.
Zauważ, jak Z Czasem styl pisania zamienia się z czegoś, co chcesz, na
coś, co już istnieje („mieszkanie JEST tym i tamtym...”), na coś, co już
posiadasz („nie mogę uwierzyć, w to, jakie to było proste...”). Gdy coraz
bardziej i bardziej aktywujesz częstotliwość tego, co chcesz, stanie się to
coraz bardziej dla ciebie realne. Zacznie się to manifestować w bardziej
Oczywisty sposób. Jeśli twój sposób pisania zacznie się zmieniać,
POZWÓL na to. Nie chodzi tu o gramatykę. Chodzi o regulowanie twojej
energii. Zaangażuj się w swoją wizję i kontynuuj pisanie o niej, aż tam
ujrzysz siebie – w swoim mieszkaniu, które znalazłaś i do którego
z łatwością się przeprowadziłaś. Poczuj ulgę z tym związaną. Nie ma czym
się martwić. Już je masz i cofasz się myślami do momentu, gdy się
martwiłaś, i widzisz, jakie było niemądre tak się tym stresować. To
WSzystko tak pięknie się potoczyło! Teraz po prostu opowiadaSZ O tym
Wszechświatowi, bo tak cię to cieszy.

Krok 5: Podziękuj Wszechświatowi za dobrze wykonaną robotę


I to nas przywodzi do następnego kroku. Powiedz Wszechświatowi
„dziękuję” za spełnienie twoich życzeń. Zrobione. To, czego chcesz, jest
już w drodze. Nie musisz się tym martwić. Możesz po prostu usiąść
i spodziewać się, że to się wydarzy. Powiedz Wszechświatowi, jaki jest
wspaniały, kreatywny, niesamowity i jak jesteś zdumiona tym, jak połączył
cię z twoim mieszkaniem. Oto, czego tu dokonałaś: podniosłaś swoje
wibracje, zharmonizowałaś się bardziej z tym, czego chcesz, a teraz
utrwalasz te nowe wibracje poprzez wchodzenie w nowy stan wdzięczności
i docenienia, które to emocje są umieszczone w wyższych partiach
Spektrum (patrz strona 148). Gdybyś spróbowała być wdzięczna za
mieszkanie, zanim wykonałaś to ćwiczenie, z miejsca w niższych partiach
Spektrum, nie byłabyś w stanie tu dotrzeć. Jednakże gdy stopniowo
przesuwasz się po Spektrum, wdzięczność staje się dostępna i może być
użyta jako narzędzie do dalszej aktywacji częstotliwości.

Krok 6: Odpuść sobie


Możesz uczynić z tego rytuał, drukując i podpisując list, a nawet wkładając
go do koperty i adresując: „Do Wszechświata”. Możesz go włożyć do
Specjalnego pudełka lub spalić albo wyrzucić do Oceanu (użyj papieru
biodegradowalnego). To nie ma znaczenia. Ludzie używają najróżniejszych
metod, by pomóc sobie odpuścić pewne sprawy. I to właśnie teraz zrobisz:
puszczasz to. „Wysłałaś” Wszechświatowi to pragnienie, wszystkie lęki
i cały stres z nim związany. Zaufaj, że powierzyłaś swoją prośbę
Wszechświatowi, a Prawo Przyciągania już się tym zajęło. Nic więcej nie
musisz robić. Spodziewaj się, że twoje pragnienie się spełni, i zrób
wszystko, co możesz, aby dalej w ciągu dnia czuć się dobrze. Gdy
zaczniesz się stresować, przypomnij sobie, że powierzyłaś ten problem
Wszechświatowi, który się nim zajmuje. To już nie twoje zadanie.
Gdy coś odpuszczasz, kultywujesz zaufanie. Gdybyś otrzymała
gwarancję podpisaną przez prezydenta lub Boga albo twoją matkę, że to,
czego chcesz, jest już NA PEWNO w drodze, nie miałabyś problemu
z odłożeniem tej sprawy. Skupiłabyś się na czymś innym, a gdy temat ten
przyszedłby ci na myśl, wzbudziłby w tobie jedynie pozytywne
oczekiwania. Odpuszczanie niekoniecznie oznacza zaprzestanie myślenia
O tym (obsesyjnego z pewnością tak), ale na pewno należy przestać się tym
martwić. Zdecyduj się wierzyć, że to naprawdę jest w drodze.

>< >< ><


* Technika „Szturchnij i uciekaj”*

Jeden z moich „przewodników” podał mi pewnego wieczoru podczas mojej


medytacji tę niepozornie wyglądającą technikę. Gdy medytuję, niefizyczną
energię, z którą się łączę, często odbieram jako moich „przewodników”.
Możesz również interpretować tę energię jako anioły, Boga, Wyższe Ja,
Źródło lub cokolwiek innego, co z tobą rezonuje. Tak długo, jak łączysz się
z energią miłości, a odpowiedzi wywołują bardzo, bardzo pozytywne
uczucia, nie ma naprawdę znaczenia, jak to nazwiesz. Jest to technika
działająca na znacznie bardziej abstrakcyjnym poziomie, która nie
potrzebuje całkowitego zaangażowania umysłu w procesie. Dlatego też
wymaga z kolei odrobiny Zaufania i woli, aby powstrzymać się od
Opowiadania historii na temat tego, jak się znalazłaś tam, gdzie jesteś
dzisiaj, dlaczego jest tak beznadziejnie i dlaczego nie możesz się z tej
Sytuacji wydostać. Krótko mówiąc, wymaga Woli zdystansowania się.
Gdy przeprowadzam konsultację z klientem, uparcie pozostaję
w miłych, wysokich, stabilnych wibracjach, podczas gdy klient pokonuje
Swoją drogę w górę Spektrum (patrz strona 148), aby się ze mną spotkać.
Niezmiennie bombarduję go pozytywnością, aż się poddaje. (Wolę myśleć,
że klapsami popędzam go do szczęścia). Taki system pracy zapewnia
pomoc kogoś będącego na wyższych wibracjach, oświetlającego drogę
naprzód. Nikt nie może cię wciągnąć na siłę w Wyższe Wibracje,
SPRAWIĆ, byś poczuła się lepiej, ale możesz ulec wpływowi czyichś
wibracji. Dlatego też przebywanie na łonie natury przynosi korzyści
i dlatego pracowanie z kimś, kto ma wyższe (i stabilne) wibracje, może
sprawić dużo dobrego. Gdy pracujesz w pojedynkę, możesz być tym kimś
dla siebie samej. W prezentowanych w tej książce metodach uwalniania
oporu dokonujesz tego poprzez skupianie się na tym, czego chcesz, zanim
na dobre pojawi się opór. Możesz spotęgować ten efekt, używając
medytacji (patrz strona 292) lub innej techniki, jaką sobie wybierzesz, która
pomoże Ci wejść na wyższe, lepiej odczuwane wibracje, związane
z dowolnym tematem (nie z tym, który chcesz naprawić), zanim zaczniesz
zmieniać energię.
Im wyższa i bardziej stabilna wibracja, tym łatwiej będzie ci
pozytywnie wpłynąć na dowolny problem, który chcesz rozwiązać.
Zasadniczo będziesz rzucała światło twoich wyższych wibracji na kwestię
mającą niższe wibracje. Zahamuje to pęd niższych wibracji (Spowolni
Progresję) i przyspieszy proces ich uwalniania. Technika „Szturchnij
i uciekaj” korzysta z tego właśnie mechanizmu.
Technika ta przynosi najlepsze efekty po uwolnieniu gniewu (patrz
rozdział 11, strona 252). Duże pokłady gniewu mogą zablokować to
narzędzie. Wypróbuj, bo nigdy nie wiadomo.

A oto podstawy tej techniki:

Krok 1: Podnieś swoje wibracje, korzystając z innego tematu


Wybierz jakikolwiek inny temat, który wywołuje w tobie bardzo
pozytywne odczucia. Przez chwilę w ogóle nie zaprzątaj sobie głowy
problemem, który chcesz rozwiązać. Po prostu zdecyduj, że przez chwilę
chcesz czuć się lepiej. Zmierzaj w stronę wibracji miłości. Teraz możesz
sobie pomyśleć: Jak do cholery mam poczuć wibracje miłości, skoro
właśnie czuję depresję? To łatwe. Zmień cholerny temat! (To był klaps. Ale
wymierzony z miłością).
Czy jest w twoim życiu ktoś, kogo kochasz? Może dziecko? Zwierzak?
Dziadek lub babcia? Jeśli masz kogokolwiek w swoim życiu, kogo
prawdziwie kochasz (tak, może być zmarły), kogoś, kto ma u ciebie kredyt
Zaufania, kto nie może niczego na tyle spieprzyć, żebyś przestała go
kochać, kogoś, kto gdy tylko przychodzi Ci na myśl, sprawia, że czujesz się
lepiej, wtedy możesz użyć tej techniki. Spędź trochę czasu, myśląc o tej
osobie. A gdy mówię trochę czasu, mam na myśli kilka minut (zalecam od
trzech do pięciu). Zbuduj Solidny fundament. Jest on nieodzowny, jeśli
chcesz, by ta technika zdziałała cuda.

Krok 2: „Szturchnij” problem, którego wibracje chcesz zmienić


Gdy już czujesz się bardzo, bardzo dobrze i przepełnia się ciepła, słodka
miłość, możesz „Szturchnąć” problem, którego wibracje chcesz zmienić. Co
mam na myśli, mówiąc to? Pomyśl o sprawie, której wibracje chcesz
zmienić. Nie ma potrzeby, żeby próbować zmieniać myśli, długo tu nie
zabawisz. Po prostu aktywuj wibracje tego tematu. Gdy to zrobisz,
poczujesz, że twoje wibracje gwałtownie spadają. Możesz nawet mieć
fizyczne odczucia, jak ściskanie w żołądku, zawroty głowy, nudności, etc.
Spadasz z bardzo wysokich wibracji do dużo niższych. Zaufaj mi, to będzie
Oczywiste.
JAK TYLKO poczujesz, że wibracje lecą w dół, co stanie się zaledwie
W kilka SEKUND...

Krok 3: Biegnij
Zaprzestań skupiania się na tym temacie i wróć do jakiejkolwiek osoby,
zwierzęcia czy warzywa, które pozwoliło ci osiągnąć wibracje miłości. To
nie będzie najprostsze, co w życiu robiłaś. Twój umysł będzie chciał
przerabiać problem. Będzie chciał go naprawiać i bardziej się na nim
skupiać. Takie jedynie zanurzanie i uciekanie naprawdę będzie
niesatysfakcjonujące. Ale pamiętaj: jeśli dasz się wciągnąć impetowi
problemu, przekażesz więcej i więcej energii temu, czego nie chcesz.
Dlatego właśnie powiedziałam, że technika wymaga pewnego zaufania –
musisz chcieć uciec, wrócić do wyższych wibracji i nie angażować się
W sprawę, którą chcesz rozwiązać.

Krok 4: W razie potrzeby czynność należy powtórzyć


Gdy będziesz już z powrotem w wibracjach miłości (powrót nie powinien
trwać zbyt długo, jeśli poświęciłaś Czas na zbudowanie solidnych podstaw
W punkcie 1), możesz powtarzać proces Szturchania i uciekania wiele razy.
Zauważysz, że za każdym razem jest łatwiej wracać do miłości. Energia
problemu, który chcesz rozwiązać, będzie coraz bardziej traciła swoje
tempo. Twoje wibracje za każdym „Szturchnięciem” będą opadały coraz
mniej, a twój czas „powrotu” do wysokich wibracji się skróci.
Mówiąc pokrótce, będziesz podnosiła swoje wibracje, a następnie
Stopniowo sięgała w dół, aby podciągnąć temat, z którym się zmagasz. Jeśli
temat, nad którym pracujesz, Wciągnie Cię, jeśli pozwolisz Swoim
wibracjom opaść, nie będziesz mogła naprawić problemu. Jeśli tak się
stanie, po prostu zajmij się przez jakiś czas czymś innym, aż poczujesz się
lepiej. A potem spróbuj ponownie.
Jak długo należy praktykować tę technikę, zanim pojawią się rezultaty?
Chciałabym móc udzielić ci konkretnej odpowiedzi, na przykład 22,5
minuty! Gwarantowane, że zadziała! Ale nie mogę. Jest to kwestia bardzo
indywidualna i będzie się zmieniała nawet dla tej samej osoby, zależnie od
Sprawy przez nią przerabianej. Gdy po raz pierwszy użyłam tej techniki,
w ciągu 30 minut zmieniłam wibracje dość dużej i brzydkiej sprawy (ale
w pewnym sensie opierałam się jej, ponieważ w odróżnieniu od tego, jak ja
tłumaczę to tobie w tej książce, moi „przewodnicy”, zanim poprosili mnie
o wypróbowanie tej techniki, nie wytłumaczyli mi, na czym polega jej
działanie. Poprosili, abym im zaufała i szła na przód, a ja zrozumiałam
wszystko dopiero po fakcie). Jednak skupianie się przez 30 minut to długo,
jeśli nie zawiera to kroku 1. Kontynuuj tak długo, jak czujesz się z tym
dobrze. Jeśli zaczniesz się frustrować tym, jak długo to trwa, to znaczy, że
nie jesteś już w wibracjach miłości i powinnaś zrobić przerwę.
Pewne sprawy potrzebują więcej czasu do zmiany ich energii niż inne.
Najgłębsze problemy mogą mieć wiele warstw. Jeśli uda ci się dokonać
JAKIEJKOLWIEK zmiany, uznaj to za sukces. Czasem możesz nie być
gotowa na całkowite uwolnienie problemu. Zaufaj, że nawet najmniejsza
Zmiana przyniesie pozytywne rezultaty (ponieważ tak będzie) i zrelaksuj
się. Skup się na tym, jak się czujesz. Jeżeli sprawa, która zwykle ściskała Ci
żołądek z powodu strachu, teraz nie wywiera na tobie żadnego wrażenia
(pozostaje neutralna), to jest to ogromne osiągnięcie. Na wyżyny
entuzjazmu wzniesiesz ją następnym razem. Pamiętaj, że skoki kwantowe
są niekomfortowe, więc nie próbuj za jednym podejściem zmienić
nieszczęścia w miłość.

>< >< ><


- - - - - DODATEK III • • • • •

Szybka instrukcja obsługi

wa procesy, do których będziesz potrzebowała często się odwoływać,


to Progresja Manifestacji i Pięć Podstawowych Kroków
Zmieniających Przekonania i Uwalniających Opór, więc podaję je
ponownie. (Nie ma za co!).

Progresja Manifestacji
Pamiętaj, że wszystkie manifestacje rozwijają się zgodnie z tą Progresją,
niezależnie od tego, czy są „pozytywne” (chciane), czy „negatywne'
(niechciane).

Etap 1: Skup się na wybranej sprawie


Zdecyduj, czego naprawdę chcesz (zawsze chodzi o uczucie), i skup się,
najlepiej jak potrafisz, na reprezentacji tego uczucia.

Etap 2: Poczuj emocje


Gdy aktywujesz częstotliwość tego, czego chcesz, otrzymasz informację
Zwrotną w postaci emocji. To, na czym się skupiasz, może, ale nie musi,
wywoływać w tobie emocje, które chcesz, żeby wywoływało. Jeśli
zauważasz, że coś wywołuje w tobie emocjonalny dyskomfort, gdy
dostrzegasz negatywną emocję, ten etap jest pierwszą okazją do tego, by
ustawiać skupienie tak długo, aż poczujesz lepsze emocje.

Etap 3: Myśli, wspomnienia i pomysły


Gdy już aktywujesz częstotliwość, najpierw zamanifestuje się
korespondująca z nią emocja, a po niej pojawią się myśli, Wspomnienia
i pomysły pasujące do tej reprezentacyjnej częstotliwości (lub tej samej
emocji). Te myśli i wspomnienia dostarczą Ci więcej informacji na temat
tego, co reprezentuje częstotliwość, na której aktualnie się skupiasz.

Etap 4: Pojawianie się synchronii


Synchronie są pomniejszymi fizycznymi manifestacjami reprezentującymi
daną częstotliwość, ale pozostającymi bez znaczenia dla innych. Uznawaj
te manifestacje za ważne.

Od etapu 5 do nieskończoności: Fizyczne manifestacje stają się coraz


większe
Pojawiają się większe, coraz bardziej oczywiste manifestacje. Ten etap
zawiera również podejmowanie działania.

Pięć Podstawowych Kroków Zmieniających Przekonania


i Uwalniających Opór
W rzeczywistości możesz zmienić każde przekonanie poprzez:

1. Uznanie, że twoje dotychczasowe przekonanie jest oparte na


niekompletnych danych.
. Otwarcie umysłu na to, że istnieje więcej danych, z których większość
nie poprze twojej obecnej perspektywy.

. Zdecydowanie się na perspektywę, którą chcesz przyjąć (lub jak chcesz


tę perspektywę odczuwać).

. Szukanie dowodów na poparcie nowej, chcianej perspektywy.


. Zebranie Wystarczającej ilości popierających dowodów,
umożliwiających przyjęcie nowej perspektywy jako „prawdy”.
SłOWniCZek

Bezsilność: Poczucie, że przypadkowe złe rzeczy przytrafiają się nam i nic


nie możemy z tym zrobić.

Bezwarunkowa miłość: Skupianie się na czymś z wyłącznym uczuciem


doceniania, bez potrzeby otrzymania czegokolwiek w zamian.

Błędne koło: Cykl, w którym możemy utknąć, gdy próbujemy iść w górę
Spektrum, ale nie pozwalamy sobie na pełne uwolnienie gniewu. Po
prostu uwalniamy jedynie nieco pary i przechodzimy do
samoobwiniania lub samowstrętu, ściągając się w dolne partie
Spektrum Umocnienia.

Brak poczucia własnej wartości: Poczucie bycia niewystarczająco


dobrym.

Bzdurne Przekonanie Podstawowe: Większe przekonanie, leżące


u podstaw pomniejszych wynikających z niego przekonań i wpływające
na twoją zdolność do ich przemiany.

Całkowita desperacja: Uczucie głębokiego, przejmującego Smutku.


O jeden poziom wyżej nad głęboką depresją. Poczucie bycia
uwięzionym i rezygnacja z tego, że cokolwiek można na to poradzić.

Częstotliwość: Zawsze odnosi się do częstotliwości reprezentacyjnej;


częstotliwość, którą obiekt, na którym się skupiasz, dla ciebie
reprezentuje – unikalna i indywidualna dla każdego.

Częstotliwość reprezentacyjna: Sprawdź Częstotliwość.

Docenienie: Proste dostrzeganie dobra w tym, co jest obecne w twojej


rzeczywistości.

Entuzjazm: uczucie zaufania, że wydarzą się dobre rzeczy i radosne ich


wyczekiwanie; Zwykle jest mniej kontrolowany niż pozytywne
oczekiwanie.

Fałszywa wdzięczność: Uczucie, które pojawia się, gdy próbuje się być
wdzięcznym wobec pewnej wrogiej siły zewnętrznej, w celu
przypodobania się jej lub dlatego, że ktoś powiedział, że tak należy. Jest
to fałszywe, ponieważ wdzięczność z obowiązku lub w celu osiągnięcia
czegoś (nawet jeśli chodzi o bezpieczeństwo) nie jest wdzięcznością.
Jest manipulacją.

Frustracja: Poczucie, że możesz i powinnaś otrzymać to, co chcesz, ale


jest to poza twoim zasięgiem. Uczucie „Dlaczego to nie działa?”.
Również jest to znak, że próbujesz zbyt wcześnie podejmować
działanie i sprawiać, by coś się wydarzyło.

Głęboka depresja: Poczucie odrętwienia powodowane silnie tłumionym


gniewem; bycie rozłączonym ze sobą samym i całym światem. Nic nie
ma znaczenia. Absolutna bezsilność. Jakby ktoś leżał i pozwalał
wymierzać sobie ciosy, i nie miał siły ani motywacji, by cokolwiek
z tym zrobić.

Gniew: Uczucie, jakie się pojawia, gdy w końcu masz już dość ciosów,
które otrzymujesz od świata, i jesteś gotowa o siebie walczyć. Emocja
ta wyciąga Cię Z bezsilności.

Grupa emocjonalna 1 (DEPRESJA): Jak leżenie w pozycji embrionalnej,


podczas gdy życie wymierza ci ciosy. Sprawdź również: Głęboką
depresję, Całkowitą desperację, Całkowitą bezsilność.

Grupa emocjonalna 2 (WSTYD): Prowadzenie negocjacji w celu


otrzymania tego, czego się pragnie. Twoje poczucie wartości wynika
Z tego, co możesz zrobić dla innych. Sprawdź również: Fałszywą
wdzięczność, Poczucie winy, Urazę, Samoobwinianie, Silne poczucie
zagrożenia, Wstyd, Brak poczucia własnej wartości.

Grupa emocjonalna 3 (GNIEW): Najsilniejsza i najbardziej uzdrawiająca


ze wszystkich grup emocjonalnych. Zaczynasz walczyć o siebie lub
wycofywać się ze szkodliwej sytuacji. Sprawdź również: Gniew, Winę,
Nienawiść, Zawiść, Wściekłość, Zemstę.

Grupa emocjonalna 4 (FRUSTRACJA): Tuż poniżej progu. Widzisz,


czego chcesz, ale nie możesz tego dostać. Sprawdź również:
Zniechęcenie, Frustrację, Pesymizm.

Grupa emocjonalna 5 (NADZIEJA): Wiesz, że możesz mieć to, czego


chcesz, ale jeszcze brak ci całkowitej pewności, że to osiągniesz.
Sprawdź również: Zadowolenie, Wdzięczność, Nadzieję, Optymizm.

Grupa emocjonalna 6 (ENTUZJAZM): Wierzysz, że dostaniesz to,


Czego chcesz, i czekasz na to, i cieszysz się z tego. Sprawdź również:
Uznanie, Entuzjazm, Pozytywne oczekiwanie.
Grupa emocjonalna 7 (RADOŚĆ): Uznajesz, że posiadasz już wszystko,
czego potrzebujesz, by czuć się spełnionym. Życie jest cudowne!
Sprawdź również: Swiętowanie, Pełnię umocnienia, Radość, Pasję.

Harmonizowanie: Rezonowanie z określoną częstotliwością (osiąganie


harmonii z...), ale zwykle używane w odniesieniu do zestrajania się
Z Częstotliwością tego, czego naprawdę pragniesz i kim naprawdę
jesteś.

Kontrast: „Negatywne” doświadczenia, pozwalające na zrozumienie tego,


Czego nie chcemy, co z kolei pozwala użyć tej informacji do
Zrozumienia tego, czego chcemy.

Lęk: Sprawdź Silne poczucie zagrożenia (to jest to samo).

Metoda Rozwoju Poprzez Sięganie Granicy Wytrzymałości: Gdy


Czekamy z wprowadzeniem zmiany, aż dana sytuacja staje się zbyt
bolesna, by ją podtrzymywać.

Miłość: Skupianie się na czymś wyłącznie z uczuciem docenienia.

Myślenie na sposób Nowego Świata: Paradygmat, w którego kierunku


zmierzamy (odchodząc od myślenia na sposób Starego Świata)
i w którym jesteśmy motywowani głównie poprzez dążenie do
przyjemności, przygody, rozwoju i indywidualności. Najważniejszą
myślą przewodnią Nowego Świta jest maksymalizowanie
przyjemności.

Myślenie na sposób Starego Świata: Paradygmat, z którego wychodzimy,


w którym jesteśmy motywowani głównie przez unikanie bólu,
utrzymanie bezpieczeństwa, ograniczenia i konformizm. Główną myślą
przewodnią Starego Świata jest ograniczanie bólu.

Nadzieja: „Słabsza” forma optymizmu. Chęć zaufania pozytywom


bardziej niż negatywom przy braku Co do tego całkowitej pewności.

Nienawiść: Zintensyfikowana poczucie winy, która pojawia się, gdy zbyt


długo tłamsi się gniew i chęć obwiniania.

Ograniczające przekonanie: Przekonanie, które kiedyś ci służyło, ale już


nie służy, podobnie jak zdezaktualizowany program komputerowy.

Opór: Każda perspektywa, która powoduje, że chcesz skupiać się na


Czymś, co nie wywołuje pozytywnych odczuć i Z tego powodu blokuje
lub stoi na przeszkodzie temu, co wywołuje pozytywne odczucia,
Sprawiając, że bolesna opcja wydaje się opcją wywołującą najlepsze
odczucia, do której masz dostęp.

Optymizm: Chcesz bardziej ufać pozytywom niż negatywom.

Pasja: Uczucie bycia całkowicie w TU I TERAZ, zaangażowane


W inspirowane działanie.

Pełnia umocnienia: Przekonanie, że nie tylko wszystko zawsze działa na


TWOJĄ korzyść, ale również że wszystko jest odpowiedzią na twoje
wibracje.

Pesymizm/negatywne oczekiwanie: Negatywna perspektywa; więcej


zaufania wobec możliwości, że coś się nie uda, niż że się uda.

Poczucie winy (obwinianie innych): Uczucie pojawiające się, gdy


w naturalny sposób skierujesz obwinianie samej siebie na zewnątrz,
pozwalając energii wypłynąć, zamiast trzymać ją w sobie
(samoobwinianie). Gdy jest praktykowane świadomie, konstruktywnie
i jako środek tymczasowy, poczucie winy jest zdrowe.

Poczucie winy: Poczucie, że zrobiło się coś złego. Często idzie w parze ze
wstydem („Zrobiłam coś złego, ponieważ coś jest ze mną nie tak”), ale
nie ZaWSZe musi.

Pozytywne oczekiwanie: Uczucie zaufania, że wydarzą się dobre rzeczy.


Może być stłumione, jeżeli jest zbyt szczegółowe.

Prawo Przyciągania: Prawo Wszechświata, które mówi, że każda


aktywowana częstotliwość spowoduje dołączenie innych reprezentacji
tej częstotliwości.

Progresja Manifestacji: Wszystkie manifestacje, zarówno pozytywne


(chciane), jak i negatywne (niechciane), podążają za tą Progresją.

Przekonanie: Automatyczna myśl, opinia, decyzja lub reakcja.

Przekonanie Podstawowe: Ogólne, leżące u podstaw przekonanie


decydujące o tym, jak tworzymy i wchodzimy w interakcje
z mniejszymi, bardziej szczegółowymi przekonaniami.

Radość: Uczucie bycia całkowicie w TU I TERAZ.

Samoobwinianie: Poczucie, że wszystko to twoja wina, szczególnie gdy


inni czują się źle z jakiegokolwiek powodu.

Silne poczucie braku bezpieczeństwa: Świat jest wrogim miejscem i nie


jesteś bezpieczny. Emocja ta łączy dwie grupy na Spektrum
(DEPRESJĘ i WSTYD) zależnie od nasilenia braku bezpieczeństwa.
(Czy możesz sprawić, że będziesz odrobinę bardziej bezpieczna
poprzez przypodobanie się innym, czy też nie?).

Skok Kwantowy: Dokonanie ekstremalnej zmiany w wibracjach. Pozorny


przeskok z jednej części Spektrum Umocnienia do drugiej, na
Znacznie wyższym poziomie wibracyjnym, jakkolwiek faktem jest, że
Zmiana jest zawsze stopniowa, nawet jeśli bardzo szybka.

Słodki Szczęśliwy Szczeniaczek: Nieskończenie radosne, chętne do


zabawy, kochające, otwarte i autentyczne stworzenie, które nie bierze
życia zbyt poważnie i jest bardzo szczęśliwe, że inni stają się również
Szczęśliwi po prostu poprzez bycie w pobliżu.

Spektrum Umocnienia: Dodatnie i ujemne liczby na Spektrum, gdzie zero


(Punkt Zero) oznacza punkt neutralny bez bólu i przyjemności.
Negatywny koniec Spektrum oznacza myślenie na sposób Starego
Świata, gdzie minimalizowanie bólu jest głównym motywatorem.
Pozytywny koniec Spektrum oznacza myślenie na sposób Nowego
Świata, gdzie głównym motywatorem jest maksymalizowanie
przyjemności. Spektrum zaznacza zarówno emocje w grupach, jak
i systemy przekonań leżące u ich podłoża.

Stan przyzwolenia: Pozwalanie, aby dane doświadczenie było tym, czym


jest, bez oceniania, wyciągania wniosków, decydowania lub zmieniania
go. Dobrą mantrą Wspomagającą Wchodzenie w stan przyzwolenia jest
Zwyczajne „Obserwuj i doświadczaj”.

Swiętowanie: Bezwarunkowe docenianie (docenianie na sterydach).


Uraza: Uczucie, które pojawia się, gdy dajesz więcej, niż chcesz dać,
robiąc coś nie dlatego, że chcesz, lecz z poczucia obowiązku.

Wdzięczność: „Słabsza” forma docenienia. Bycie wdzięcznym za to, co


się ma, ale nadal czucie się do pewnego stopnia zobowiązanym wobec
jakiejś siły zewnętrznej. („Jestem wdzięczna, że to otrzymałam od...”).
Nie powinno to być mylone z fałszywą wdzięcznością, chociaż wiele
osób używa ich zamiennie.

Wiara: Narzędzie pozwalające wierzyć, że coś się pojawi, nawet jeśli


w danym momencie nie pojawiła się jeszcze fizyczna reprezentacja.

Wibracja: Termin często używany wymiennie z określeniem


częstotliwość, w odniesieniu do jednego tematu lub wielu (jak
w „wszystkie twoje przekonania przekładają się na twoje wibracje”).
Mówimy o podnoszeniu wibracji, gdy dochodzi do zmiany uczuć na
lepsze w stosunku do tego, jakie były poprzednio. Nie jest właściwe,
aby określać wibracje jednej osoby jako wyższe niż innej osoby.

Wizualizacja: Narzędzie do przekładania energii niefizycznej na coś, co


„widzimy” lub w co się angażujemy.

Wstyd: Poczucie, że nie masz racji (w odróżnieniu od zrobienia czegoś


złego). Jesteś zła w pewien sposób. Niewystarczająco dobra.

Wściekłość: Zintensyfikowany gniew; ma miejsce, gdy gniew jest


tłumiony przez zbyt długi czas.

Wyobraźnia: Narzędzie pozwalające wizualizować i poczuć emocje


Scenariusza, który w danej chwili nie ma reprezentacji w fizycznej
rzeczywistości.

Wyparcie: Bezwiedne udawanie, że czujemy się lepiej, niż


W rzeczywistości. Osoby stosujące Wyparcie nie są świadome, jak
naprawdę się CZują.

Zadowolenie: Neutralność z odrobiną pozytywu. Nie czujesz już bólu, ale


zbyt wiele przyjemności również nie. Nie jest to stan doceniania; jest
Znacznie bardziej neutralny.

Zawiść: Uczucie, które pojawia się, gdy chcesz posiadać coś, co ma inna
osoba, i wierzysz, że ponieważ ona to ma, ty już nie możesz.
Przekonanie oparte na poczuciu braku (ilość limitowana).

Zazdrość: Słabsza forma zawiści. W czystej postaci jest to po prostu


pragnienie czegoś, co posiada ktoś inny. Zawiść bez komponentu
braku.

Zemsta: Zintensyfikowane obwinianie (zwykle nawet bardziej intensywne


niż nienawiść); ma miejsce, gdy tłumisz gniew i masz pęd ku
obwinianiu i nienawidzeniu kogoś przez zbyt długi czas.

Zniechęcenie: Słabsza forma pesymizmu. Nadal bardziej ufa się


negatywom niż pozytywom, ale już nie do końca jest się tego pewnym.

Znudzenie: Poczucie bezczynności, niepozwalanie sobie na


przemieszczanie się naprzód. Uczucie to może właściwie pojawić się
w każdej części Spektrum Umocnienia.
O AUTORCE

Image1st.co.uk

Melody Fletcher umożliwia swoim czytelnikom zmianę ich życia, przypominając


im, że są ZNACZNIE bardziej potężni, niż im pozwolono wierzyć, i że naprawdę
Oni sami kreują (i otrzymują!) Swoją rzeczywistość. Melody wierzy, że niemal
wszystko, czego ludzie zostali nauczeni o świecie, jest bzdurą i nie boi się
powiedzieć tego głośno! Łączy się ze swoim wyższym ja, by otrzymać mądrość,
która pomoże ci zmienić stare wzorce i w końcu znaleźć brakujące części układanki
pozwalające zrozumieć, dlaczego sama stoisz na swojej drodze. Urodzona
w Stanach Zjednoczonych posiada podwójne obywatelstwo, amerykańskie
i niemieckie, co, jak lubi myśleć, czyni z niej super zorganizowaną cheerleaderkę.

http://www.deliberatereceiving.com
Tytuł oryginału:
Deliberate Receiving

Redakcja: Juliusz Poznański


KOrekta: Ewa Kosiba

Projekt okładki: Łukasz Werpachowski


Zdjęcie na okładce: C) Aphelleon (istockphoto.com)

DELIBERATE RECEIVING

Copyright © 2015 by Melody Fletcher


Originally published in 2015 by Hay House UK Ltd.

Copyright © 2017 for Polish edition by ILLUMINATIOŁukasz Kierus


Copyright (C) for Polish translation by Lena Mojsak

Wszelkie prawa do polskiego przekładu i publikacji zastrzeżone.


Powielanie i rozpowszechnianie z wykorzystaniem jakiejkolwiek techniki
całości bądź fragmentów niniejszego dzieła bez uprzedniego uzyskania
pisemnej zgody posiadacza tych praw jest zabronione.

Wydanie elektroniczne
Białystok 2017
ISBN 978-83-65601–19–3

Bądź na bieżąco i śledź nasze wydawnictwo na Facebooku:


www.facebook.com/illuminatioDl
|
www.illuminatio.pl

Wydawnictwo ILLUMINATIOŁukasz Kierus


E-mail: wydawnictwo@illuminatio.pl
Dział handlowy: zamowienia@illuminatio.pl

Plik opracował i przygotował Woblink


| | | | | | | |

woblin
woblink.com

You might also like