You are on page 1of 19

Pasterze wiernych Słowian:

Święci Cyryl i Metody


(fragmenty)

Teksty wybrał, tłumaczył i opracował:

Aleksander Naumow

PRZEDMOWA
Pierwsze wieki siódmego tysiąclecia istnienia świata według rachuby bizantyńskiej, to
jest po roku 492, upływały pod znakiem szerzenia się i umacniania chrześcijaństwa i mimo
wewnętrznych konfliktów teologicznych, ideologicznych, politycznych i społecznych były
okresem świetności Cesarstwa Wschodniego, zwanego później Bizantyńskim.
Kultura judeo-chrześcijańska, przepleciona z antyczną, wchłaniała w siebie coraz to
nowe pierwiastki; szczególnie silny był wpływ kultur Azji Mniejszej, zwłaszcza syryjskiej.
Także poza obrębem Cesarstwa rozwijały się chrześcijańskie kultury narodowe, np.
gruzińska, ł choć silnie z nim związane, uzyskiwały dużą samoistność. Zmieniała się też mapa
polityczna świata barbarzyńców, pojawiały się nowe potężne organizmy państwowe, gra nica
chrześcijaństwa przesuwała się coraz bardziej w kierunku północnego zachodu, ustępując na
południowym wschodzie wojowniczemu półksiężycowi Proroka. Zarysowała się wyraźna
sprzeczność interesów i rozbieżność typów duchowych między cesarskim Bizancjum i
papieskim Rzymem, szukającym oparcia w potężniejącym państwie Franków. Coraz trudniej
o porozumienie, coraz mniej chęci współpracy; konflikt Rzymu z patriarchą Konstantynopola
Focjuszem wykazał w pełni pozorność jedności uniwersalnego Cesarstwa i Powszechnego
Kościoła, a z kolei klęska Focjusza mówi o odmienności koncepcji rządzenia światem, jakie
mieli papież, cesarz i patriarcha — każdy z osobna.
Wschód bizantyński — nie bez ukrytego wpływu myśli islamskiej — przeżywał też
okres zażartego sporu o obrazy święte, ikony, o istotę wizerunku Boga-Chrystusa i jego
wybrańców; nie milkły, mimo tylu soborowych postanowień i uściśleń, dyskusje nad Trójcą
Świętą, podsycone nowym wschodnio-zachodnim sporem o pochodzenie Ducha Świętego i
szeregiem pochodnych problemów natury dogmatyczno-rytualnej. Największe nasilenie
wszelkiego rodzaju zmian i napięć w obrębie świata chrześcijańskiego przypadło na wiek IX,
wiek, w którym do realnej historii cywilizacji europejskiej weszły również plemiona
słowiańskie.
Słowianie na teren Cesarstwa Rzymskiego zaczęli docierać prawdopodobnie już w V
w., natężenie migracji wzrasta w VI i VII w., osiągając potężne rozmiary. Cesarstwo, nie
widząc w nich zagrożenia militarnego, toleruje ich obecność, tak jak i wielu innych
barbarzyńców, mamionych jego blaskiem i świetnością, nieuchronnie zniewalanych potęgą
jego kultury lub oręża.
Pierwsze realne zagrożenie z północy, już z prawego brzegu Dunaju, przyszło w
momencie uformowania z ziem Cesarstwa państwa bułgarskiego (681 r.), tworu złożonego w
większości z rolniczej ludności słowiańskiej, rządzonej jednak przez tzw. Protobułgarów,
koczowniczy szczep turecko-tatarski, przybyły tutaj ze stepów Zawołża.
W IX w. Słowianie, zajmujący rozlegle tereny na pół noc i na zachód od granic świata
chrześcijańskiego, stali się obiektem polityki władców świata łacińsko-germańskiego z jednej
strony i greoko-bizanłyńskiego z drugiej, zmierzającej do ewangelizacji plemion
słowiańskich, co w efekcie było korzystniejsze od wojskowych pod bojów. Główne
zainteresowanie Bizancjum budziło potężniejące państwo bułgarskie, papieża i Franków zaś
zajmowała przede wszystkim nowo powstała w sercu dzisiejszej Europy Rzesza
Wielkomorawska. Zrozumiałe jest, że właśnie te dwa państwa słowiańskie jako pierwsze
weszły do rodziny ludów chrześcijańskich — Bułgaria przyjęła chrzest w obrządku greckim,
zwracając się niemal natychmiast o protekcję do Rzymu, natomiast Wielkie Morawy zostały
ochrzczone w obrządku łacińskim, wkrótce potem prosząc Konstantynopol o przy słanie
greckich misjonarzy.
Z tej gry politycznej, którą prowadzono także później na obszarach zetknięcia się obu
stref kulturowych, wyra sta fenomen kultury słowiańskiej, przerastający wszelkie zamiary i
oczekiwania jego politycznych prontagonistów. Zrodziła się ona na skrzyżowaniach
pogaństwa i chrześcijaństwa, herezji i ortodoksji, tradycjonalizmu i nowinkarstwa, wyrosła ze
zderzenia się Wschodu z Zachodem, ale stanowiła też wypadkową dążeń plemion
słowiańskich, by wraz z przyjęciem chrześcijaństwa nie utracić niezależności politycznej i
wolności duchowej, by akt przystąpienia do Chrystusa nie był równoznaczny ze zgoda na
feudalne powinności wobec Jego potężnych głosicieli.
Działalność misji morawskiej, czy raczej morawsko -panońskiej, złożonej z
misjonarzy przybyłych z Bizancjum pod przywództwem braci Konstantyna i Metodego oraz z
przedstawicieli miejscowego duchowieństwa, była bezpośrednią przyczyną wytworzenia
nowego, środkowoeuropejsko-bałkańskiego typu kultury, w tym też i literatury, z tendencją
odrębności i współmierności tego modelu kulturowego z modelem grecko-bizantyńskim i
rzymsko-łacińsko-germańskim.
Konstantyn i Metody — jak podają zachowane źródła — pochodzili z Salonik, miasta
zwanego przez Słowian Soluniem, Sołuniem. Było to drugie co do ważności — po
Konstantynopolu, zwanym Carogrodem — miasto na Bałkanach i to zarówno jako centrum
polityczne i handlowe, jak też jako ośrodek życia kulturowego i religijnego. Byli synami
wysokiego wojskowego bizantyńskiego Leona i Marii, być może z pochodzenia Słowianki.
Konstantyn urodził się w 826 lub 827 roku jako ostatni z siedmiorga rodzeństwa, Metody był
starszy o kilka lat — urodził się gdzieś między 810 a 820 rokiem i na chrzcie otrzymał
prawdopodobnie imię Michał (Metody, podobnie jak Cyryl, to imiona zakonne Braci).
Metody początkowo rozpoczął karierę urzędniczą jako naczelnik jakiegoś okręgu
administracyjnego, zamieszkałego przez Słowian. Być może założył także rodzinę. Wkrótce
jednak przekonał się o marności życia doczesnego, zrzekł się 'urzędu, 'porzucił rodzinę (?) i
wstąpił do jednego z klasztorów na Górze Olimp w Bitynii (w pobliżu Brusy w północno-
zachodniej Anatolii), gdzie wykazywał najwyższą pokorę, posłuszeństwo i cierpliwość,
spędzając cały czas na gorliwym wypełnianiu reguły klasztornej i zajmując się księgami. Po
pewnym czasie został wybrany ihumenem, tj. przeorem klasztoru Polichron czy Polichnion.
Konstantyn, z woli Bożej, od dziecka wstąpił na drogę nauki i otoczony po śmierci
ojca opieką logotety (najwyższy świecki urzędnik w 'państwie) Teoktysta uzyskał w stolicy
pełne i gruntowne wykształcenie uniwersyteckie w szkole nadwornej, gdzie m.in. wykładał
słynny Leon Matematyk i późniejszy patriarcha Focjusz. Przyjąwszy niższe święcenia,
Konstantyn był przez pewien czas bibliotekarzem przy katedrze Mądrości Bożej (Hagia
Sofia) i po krótkim pobycie w klasztorze Kleidion nad Bosforem podjął wykłady w cesarskiej
szkole, uzyskując rzadki i zaszczytny tytuł Filozofa. Wkrótce potem, na polecenie dworu,
wziął udział w wyprawie do Arabów, prawdopodobnie do Bagdadu, a potem — wraz z bratem
Metodym — do Chazarów, Kozarów na Krymie i u podnóża Kaukazu. W czasie tych wypraw
Konstantyn wiódł z muzułmańskimi i żydowskimi uczonymi w Piśmie za cięte dysputy
teologiczne. Wkrótce po powrocie Braci do Konstantynopola, w odpowiedzi na prośbę księcia
Moraw Rościsława, cesarz Michał III wraz ze swym wujem cezarem Bardasem i patriarchą
Focjuszem postanowili wysłać ich do pracy misyjnej wśród Słowian zamieszkujących
Wielkie Mora wy.
Bizantyńska misja na terenie jurysdykcji papieskiej pod bacznym okiem episkopatu
diecezji niemieckich szyb ko przestała być gestem politycznego wsparcia Morawian w
obliczu wymierzonego w nich sojuszu bułgarsko-niemieckiego. Działalność Świętych Braci i
ich uczniów na Morawach i w Panonii z politycznej manifestacji stała się gestem
kulturotwórczym. Wynaleźli oni słowiańskie oryginalne pismo — głagolicę, oparte o zasadę
fonetyczno-graficznej odpowiedniości (jedna głoska — jedna litera), wyparte później na
Wschodzie Słowiańszczyzny przez zgrecyzowaną cyrylicę; stworzyli taką indywidualną
normę językową, która z łatwością została przekształcona w normę społeczną i nadali
nowemu językowi godność (di gnitas) języka literackiego i liturgicznego wbrew panującemu
wówczas przekonaniu, że tylko greka, łacina i język hebrajski mogą te funkcje pełnić;
wypracowali rozwinięty kanon stylistyczny i zastosowali go w praktyce zarówno do
tłumaczeń, dokonywanych według opracowanej w oparciu o Biblię teorii przekładu
sakralnego, jak też do twórczości oryginalnej; .przenieśli do literatury słowiańskiej system
gatunkowy literatury bizantyńskiej, wykorzystujący osiągnięcia antycznej i wczesno
chrześcijańskiej poetyki i retoryki. Rozwinęli szeroką działalność ideową, dzięki której
powstało wyobrażenie o wielkości, utalentowaniu i szczególnym umiłowaniu przez Boga
narodu słowiańskiego.
Stał się cud daru słowa — ci, którzy byli nie-ludem, stali się głosicielami Dobrej
Nowiny we własnym języku. Bóg wybrał naród słowiański — ta radość z wyboru jest
kamieniem węgielnym słowiańskiej literatury pierwszych dziesięcioleci, jej neofickiego
okresu. Brzmi ona w utworach, które wyszły spod pióra Cyryla i Metodego i ich
najwierniejszych uczniów (św. Klemens z Ochrydu, św. Naum i inni), znajdujemy ją u
twórców bułgarskich, serbskich, ruskich z jednej strony, a morawskich, panońskich (tj.
słowackich i słoweńskich), czeskich oraz chorwackich z drugiej.
Tak zaistniała pierwsza słowiańska szkoła literacka z jej typowym przedstawicielem,
zaangażowanym w sprawy chrystianizacji, oświaty i walki o niezależność duchową Słowian;
pełnił on funkcje twórcy, kaznodziei, estety, moralizatora, hagiografa, historiografa, polemisty
itp. Wy tworzona literatura cerkiewno-słowiańska zaspokajała całokształt potrzeb religijnych,
kulturowych, ideowych i społecznych. Zestaw tekstów — całe niemal Pismo Święte z
poetyckim wstępem Konstantyna, liturgie bizantyńskie i liturgia św. Piotra, poezja liturgiczna,
homilie, przekłady z patrystyki, hagiografia, zabytki prawne, teoria tłumaczenia tekstów
świętych, traktaty gramatyczne, retoryczne i polemiczne — to osiągnięcia za ledwie jednego
dwudziestolecia.
Dwudziestolecie to nie było bynajmniej okresem spokojnej pracy. Duchowieństwo
niemieckie od samego początku zwalczało wprowadzanie języka słowiańskiego, również
książę Rościsław po klęsce doznanej ze strony Ludwika Niemca (865 r.) stracił zapał do
wspieranej przez Bizancjum autonomii. Po trzyletnim pobycie na Morawach Bracia z
uczniami udają się w podróż, prawdopodobnie powrotną, zatrzymuje ich jednak książę
Panonii Kocel (866 r.). Panonia była podówczas marchią państwa wschodniofrankońskiego,
zamieszkaną głównie przez przodków dzisiejszych Słowaków i Słoweńców. Książę Kocel
otoczył opieką misję i to on z czasem do prowadzi do restytuowainia przez papieża diecezji
syrmijskiej czy panońskiej, której pierwszym biskupem był św. apostoł Andronik z grona
siedemdziesięciu uczniów Chrystusa. Jesienią 867 r. Bracia opuszczają Panonię i jadą do
Wenecji, gdzie odbyły się ostre dysputy na temat języka słowiańskiego jako języka
liturgicznego. Z Wenecji na zaproszenie papieża Hadriana II przybyli do Rzymu. Doznali tu
dobrego przyjęcia, głównie dzięki ofiarowanym relikwiom św. Klemensa I papieża, które —
zgodnie z legendą o jego męczeńskiej śmierci w Chersonezie i utopieniu w morzu — znalazł
Konstantyn podczas swe go pobytu na Krymie. Papież Hadrian zaakceptował ich dzieło i
dopuścił język słowiański do liturgii na obszarze jurysdykcji papieskiej; dokonano też
licznych święceń kapłańskich.
W czasie pobytu w Rzymie Konstantyn rozchorował się i, złożywszy śluby zakonne z
imieniem Cyryla, zmarł 14 lutego 869 r. Został pochowany w bazylice św. Klemensa, która
do dziś jest miejscem kultu religijnego i po litycznego niektórych narodów słowiańskich.
Metody, po krótkim ponownym .pobycie w Panonii, powraca do Rzymu po sakrę
biskupią. Do wskrzeszonej metropolii syrmijskiej (Sirmium, dziś Sremska Mitrovica) miało
od tego czasu należeć całe księstwo panońskie i państwo wielkomorawskie, uszczuplając
znacznie obszar jurysdykcji arcybiskupa salzburskiego, co wywołało gwałtowne reakcje
duchowieństwa bawarskiego. Metodego uprowadzono nawet i więziono, a zwolniono go
dopiero na stanowczą interwencję papieża. Po zwolnieniu z więzienia arcybiskup udał się na
Morawy i od tego czasu będzie używał już tylko tytułu arcybiskupa morawskie go. Jego
Żywot (obszerny) podaje informacje o darze pro rokowania, jaki posiadał. Pierwszy z
dowodów zawiera kłopotliwy dla uczonych fakt ochrzczenia przez Morawian pogańskiego
księcia Wiślan. Jest to najstarsza wzmianka historyczna dotycząca Polski i stanowi ona punkt
wyjścia w dyskusjach nad uczestnictwem Wiślan w dziele cyrylometodejskim, nad
obecnością słowiańskiego obrządku chrześcijańskiego na ziemiach .polskich od końca IX
wieku. Dyskusje te zasadniczo nie dają pozytywnych rezultatów, argumenty zwolenników
istnienia obrządku słowiańskiego w Polsce są często zbyt hipotetyczne, po stawa
przeciwników zaś — nieraz z przyczyn pozanaukowych — zbyt nieprzejednana.
Od roku 874 duchowieństwo niemieckie nasila walkę z arcybiskupem Metodym i
językiem słowiańskim. Wy daje się, że .papież Jan VIII, wyzwoliwszy Metodego z więzienia
niemieckiego, zabronił używania języka słowiańskiego na Morawach, z czego Metody
oczywiście nie wywiązywał się. Teraz doszło jeszcze zaognienie w związku z nową opinią
teologiczną o pochodzeniu Ducha Świętego nie od Ojca przez Syna lecz od Ojca i Syna
(Filioque), gdyż Metody, jako Grek, był jej gorącym przeciwnikiem. Wezwany do Rzymu
oczyścił się ze wszystkich zarzutów (sprawa Ducha Sw. jeszcze nie była dogmatem Kościoła
Rzymskiego) i odzyskał nawet prawo do używania języka słowiańskiego w nabożeństwie.
Jednakże jego faktyczna władza została ograniczona przez mianowanie biskupem sufraganem
z siedzibą w Nitrze przywódcy niemieckiej opozycji duchownej na Morawach — Wichinga.
W 881 r. Metody odbył krótką podróż do Konstantynopola, wezwany przez cesarza
Bazylego I. Zostawił wtedy w stolicy kapłana i diakona z księgami słowiańskimi i wrócił na
Morawy. Rozumiał morawski arcybiskup, że jedynym sposobem uratowania idei kultury
słowiańskiej i dokonanego już dzieła jest rozbudowa systemu literackiego, dlatego ostatnie
lata życia poświęcił na pracę przekładową i .twórczość własną. Umarł 6 kwietnia 885 r.,
wyznaczywszy na swego następcę Gorazda, miejscowego Słowianina, ale ten nie został
zatwierdzony przez papieża i niedługo potem zmarł. Marzenie germańsko-łacińskich
oponentów zostało spełnione — słowiańska liturgia, a tym samym i literatura, znalazła się
poza prawem na całym obszarze jurysdykcji biskupa rzymskiego, czemu dzielnie
przeciwstawiali się przez stulecia duchowni i zakonnicy w Chorwacji i Dalmacji.
Biskup Wiching poddał prześladowaniom uczniów Metodego i zwolenników liturgii
słowiańskiej. Rozproszyli się oni po Bałkanach, część została wykupiona z niewoli przez
urzędników cesarza bizantyńskiego, natomiast najbliżsi współpracownicy — Klemens, Naum,
Saba (Sawa) i Angelary przedostali się do Bułgarii, by nadać jej młodej kulturze
chrześcijańskiej charakter słowiański i ocalić dzieło wielkich Apostołów Słowiańszczyzny.
W morawsko-panońskiej misji Świętych Braci niektórzy pragną dostrzec wyłącznie
gest apostolskiego szerzenia i ugruntowywania wiary, analogiczny do powszechnej wówczas
na Zachodzie praktyki wykorzystywania języków lokalnych jako pomocniczych w
liturgicznym życiu Kościoła. Tak postępowały dawniej misje iroszkockie i bawarskie,
używając narzeczy słowiańskich do propagowania podstawowych prawd wiary, tak że nawet
wy tworzyła się swoista chrześcijańska tradycja ustna i za pisana, z czym musiała się liczyć
misja bizantyńska (np. przekład „Ojcze nasz").
Ale dzieło świętych Cyryla i Metodego przewyższa te godne skądinąd szacunku
wysiłki, możliwe dzięki wyrozumiałości Stolicy papieskiej czy pobłażliwości lokalnych
hierarchów, i to zarówno tradycją Słowian katolickich (Panonia, Chorwacja, Dalmacja,
Czechy Przemyślidów), jak też rozwojem w ramach poszczególnych państw prawosławnych
(Bułgaria, Serbia, Ruś, Mołdawia i Wołoszczyzna) pod osłoną ich narodowych Cerkwi. C.K.
Norwid pisał kiedyś w Promethidionie: „Słowo — jest czynu testamentem; czego się nie
może czynem dopiąć, to się w słowie testuje — przekazuje; takie tylko słowa są potrzebne i
tylko takie zmartwychwstają czynem (...)".
Misja morawsko-panońska jest właśnie „testamentem czynu", podjętego i
realizowanego w ciągu wieków przez Słowian prawosławnych i pewną część
rzymskokatolickich, gdy taki podział stał się rzeczywistością. Największą zasługę dla
uratowania literatury cerkiewnosłowiańskiej na Zachodzie mają chorwaccy głagolici, niższe
duchowieństwo, które zachowało i alfabet Braci, i słowiański język liturgiczny niemal do
naszych dni. Stąd to bierze początek słowiański epizod u benedyktynów w Pradze, ,w śląskiej
Oleśnicy, na krakowskim Kleparzu...
Na Wschodzie niepowtarzalna rola przypadła literaturze starobułgarskiej, która nie
tylko przejęła i zachowała wszystko, co jej misja morawsko-panońska zdołała w spadku
przekazać, ale — w wyniku politycznej, antybizantyńskiej decyzji protobułgarskiego władcy
— zmieniła morawski, „testament" w „czyn", nie zostawiła żadnych złudzeń obu wydaniom
„trójjęzyczników", że język słowiański będzie wyłącznie dialektem apostolskim, mlekiem dla
nie mogących spożywać stałego pokarmu. Język słowiański został językiem oficjalnym
państwa bułgarskiego oraz jego cerkwi, literatura słowiańska przeżyła swój złoty wiek.
Po okresie wielkiego rozkwitu literatura we wschodniej Bułgarii zamiera (Pliska,
Presław), zdławiona przez Bizancjum i pogańską Ruś, ale jej ciągłość nie zostaje przerwana.
Oto Macedonia, wtedy zachodnia część państwa bułgarskiego, kontynuuje epokowe dzieło,
wsparta na wspaniałych podwalinach św. Klemensa z Ochrydu, w ciągłym kontakcie z
literaturą wybrzeża Adriatyku i krain pośrednich. Stąd też literatura cerkiewnosłowiańska
popłynęła wartkim potokiem przez ziemie serbskie i węgierskie na nowo 'ochrzczoną Ruś
Kijowską, która uratuje jej ciągłość po upadku państwa cara Samuela. Gdy z kolei Ruś
dostanie się pod jarzmo mongolsko-tatarskie — sztandar tradycji podniesie wysoko Serbia
Nemanjiciów, potem obudzi się znów Bułgaria, dołączą księstwa rumuńskie... Nad tą kulturą
czuwają niezmiennie w trudzie i modlitwie bracia zakonni słowiańskich klasztorów na świętej
Górze Athos, słowiańscy mnisi z dalekiego Synaju, ze stołecznego Konstantynopola i z
Jerozolimy...
Szczególne ożywienie życia kulturalnego w całej strefie bizantyńskiej przyniósł w
XIV w. prąd umysłowy zwany hesychazmem, bazujący na tradycjach mistycznych w
'opozycji wobec narastającego racjonalizmu zachodniego.) Wtedy to i na Zachodzie odżyje
idea słowiańska (wspomniane klasztory: emauski, oleśnicki i kleparski), ale tu Renesans typu
włoskiego z niezwykle ostro postawioną kwestią języków narodowych, jak też działalność
myślicieli i twórców protestanckich doprowadzi do uznania godności języków mówionych, a
cerkiewno słowiański — jako półśrodek — poza Chorwacją zosta nie odrzucony.
Także Polska ma znaczny udział w kulturze cerkiewno słowiańskiej. Pomijając epokę
metodiańską, należy stwierdzić, że najistotniejsze dla nas jest wielowiekowe współ życie
polsko-łacińskiej kultury z kulturą ruskosłowiańską, co pozostawiło w obu kulturach widome
ślady, szczególnie na szerokim obszarze przejściowym, gdzie zetknięcie się ich tworzyło
bardzo ciekawe syntezy.
Polska była eksporterem kultury romańskiej, gotyckiej i barokowej (renesansowej w
małym stopniu) na średnio wieczne ziemie ruskie, z kolei sama przyjęła i wytworzyła na
swych terenach szereg dzieł sztuki świadczących o koegzystencji kultur. Głównym terenem
pośredniczącym w wymianie była Ruś Halicko-Wołyńska, gdzie widać wyraźnie wpływ
sztuki romańskiej i gotyckiej (architektura sakralna, zdobnictwo kodeksów i in.) i skąd po
pochodzili w głównej mierze twórcy polskich dzieł malarstwa cerkiewnego, dziś
zachowanych jedynie w części (malowidła lubelskie, wiślickie, sandomierskie i wawelskie).
Na podkreślenie zasługuje fakt, że w stołecznym Krakowie wydrukowano pierwsze na
świecie księgi w języku cerkiewnosłowiańskim (około 1491 r.), w Ostrogu ukazała się
drukiem pierwsza cerkiewnosłowiańska Biblia (1580), funkcjonowały inne cyrylickie
drukarnie w Zabłudowie, Supraślu, Nieświeżu, Poczajowie, Lwowie, Przemyślu, Ku teinie.
Na ziemiach Rzeczypospolitej Obojga Narodów działały wybitne postacie kultury
prawosławnej, jak na przykład metropolici kijowscy Grzegorz Cambłak czy Piotr Mohyla,
wojewoda kijowski Konstanty Wasyl książę na Ostrogu, ruski książę Andrzej Kurbski,
Dymitr Tuptało, tj. św. Dymitr Rostowski i wielu innych, w tym także działacz reformacyjny
Franciszek Skoryna, słynny tłumacz i wydawca.
W wieku XVII Polska, wraz z poważnym zamieszaniem politycznym, przyczyniła się
do rozchwiania struktury literackiej na Wschodzie. Może najważniejszym osiągnięciem jest
przekazanie wiersza sylabicznego, stanowiącego podstawę nowożytnej poezji rosyjskiej. Nie
wolno też zapomnieć, że rewolucja kulturalno-obyczajowa Piotra I oparła się niemal bez
wyjątku o talent i wierność wychowanków, pochodzących z Korony i Litwy (Teofan
Prokopowicz, Symeon Potocki, Stefan Jaworski i in.), co pokazuje, że wypracowywany w
wieku XV (Cambłaik), XVI (Konstanty z Ostroga) i w pierwszej połowie XVII (Mohyła)
model prawosławia nieautokratycznego był nie produktywny, nie znajdując oparcia w polskiej
strukturze politycznej. W końcu XIV i w XV w. całe niemal Bałkany znalazły się pod władzą
otomańską i zasadnicza rola w rozwoju literatury cerkiewnosłowiańskiej przypadła Rusi,
której nowa stolica Moskwa mianowała się z drugiego Kijowa trzecim Rzymem.
W wirze dziejów zatarły się świetlane postacie Apostołów Słowiańszczyzny, symbolu
jedności i braterstwa, autonomii kulturowej plemion słowiańskich wobec innych. Ich kult był
kultem niezbyt eksponowanym za równo na Wschodzie, jak i na Zachodzie. Ilość tekstów
kultowych i wzmianek kalendarzowych jest stosunkowo niewielka. Doszło nawet do tego, ze
w 1682 r. ich pamięć została usunięta z kalendarza cerkiewnego wraz z 50 innymi świętymi
pochodzenia niegreckiego.
Sytuacja zmienia się radykalnie w XIX w. Rozwój filo logii w Czechach i Rosji,
pojawienie się idei panslawistycznych, głoszących konieczność zjednoczenia wszystkich
Słowian, budzenie się nadziei na wyzwolenie Słowian spod obcej niewoli, czyli tzw.
odrodzenie narodowe w Czechach, na Słowacji, Ukrainie, na Bałkanach — wszystko to
przywróciło pamięć o Cyrylu i Metodym, powstają tzw. bractwa cyrylometodejskie. Nie bez
znaczenia były też rocznice milenijne, hucznie obchodzone w Rosji i innych krajach, a to
tysiąclecie państwa ruskiego (1862), piśmiennictwa słowiańskiego (1863), śmierci Cyryla
(1869), a zwłaszcza Metodego (1885). Te ostatnie spowodowały oficjalne przywrócenie
ożywającego w odrodzeniach narodowych kultu (św. Synod Cerkwi Ruskiej w 1863) i u
mieszczenie go w hierarchii świąt bardzo wysoko, z do daniem do stosowanej dawniej nazwy
„nauczyciele Słowian" tytułu „równi apostołom". Warto też dodać, że problematyka
cyrylometodejska jako czynnik unifikujący znalazła też miejsce na obradach Zjazdu
Wszechslowiańskiego w 1867 r., a także przy okazji kanonizacji Cyryla i Metodego przez
papieża Leona XIII w roku 1880.
W stulecie kanonizacji przez Kościół Rzymski, w roku św. Benedykta z Nureji,
papież-Slowianin Jan Paweł II ogłosił Świętych Braci współpatronami Europy, wzywając ich
na pomoc podzielonemu Kościołowi, rozdartej i rozdzieranej Europie i Słowiańszczyźnie.
Dlatego nie wolno ulegać presji dziewiętnastowiecznych (a i współczesnych)
manipulacji ideami wzajemności, jedności słowiańskiej i panslawizmu z jednej strony, a
wąskopatriotycznych namiętności z drugiej, na rożne sposoby wykorzystujących imię
Świętych Braci — patronów całej chrześcijańskiej Europy, niezrównanych apostołów
jedności w Chrystusie. Oni bowiem — według słów papieskiej modlitwy — „z godnym
podziwu poświęceniem nieśli wiarę ludziom spragnionym prawdy i światła" i ,,w duchu
szczerego braterstwa zbliżyli się do różnych ludów, ażeby nieść wszystkim orędzie
powszechnej miłości, przepowiadane przez Chrystusa". Święci Bracia są dzisiaj znów
symbolem wspólnoty chrześcijańskiego dziedzictwa Europy, a „weselem i wieńcem
uniesienia" na rodów słowiańskich.
W tym też należy widzieć genezę tej książki. Powstała ona głównie dla uczczenia
pamięci św. Metodego, w 1100-lecie jego śmierci, oraz dla uczczenia jego młodszego brata.
Chciałem przekazać polskiemu czytelnikowi utwory pisane, z grubsza biorąc, tysiąc lat temu i
dotychczas mu w większości nie znane, chciałem przybliżyć duchowe bogactwo, sposób
myślenia, wypowiadania się człowieka bizantyńsko-słowiańskiego średniowiecza, a tak że
dalekiego kulturowego przodka — autora zachodnie go oficjum ku czci Braci. Wybór zawiera
— w całości lub we fragmentach — główne utwory cerkiewnosłowiańskie związane ze
Świętymi Braćmi i ich misją. Teksty, w może niezbyt kunsztownym, ale możliwie wiernym i
współczesnym tłumaczeniu, opatrzyłem komentarzem, w którym staram się uwzględnić
aktualny stan badań i z należnym umiarem pokazuję podstawowe problemy i rozbieżności
zawarte w literaturze przedmiotu. Przed komentarzami podaję krótkie informacje o utworach,
ich zachowanych odpisach i podstawowych wydaniach. Na końcu książki znajduje się
informacja o znanych z imienia autorach umieszczonych tu dzieł, oczywiście, w wypadku
Cyryla i Metodego nosi ona charakter uzupełniający. Tam też zastał umieszczony wykaz
postaci historycznych związanych ze Świętymi Braćmi, jakie przewijają się przez teksty i
przez komentarz oraz słowni czek pojęć literacko-liturgicznych, używanych w tekście.
W przekonaniu, że Biblia jest najpewniejszym pomostem między współczesnym
czytelnikiem i autorami tych utworów wraz z ich średniowiecznymi odbiorcami, nie
szczędziłem odsyłaczy biblijnych, stosując sigla z Biblii Tysiąclecia i głównie z jej tekstu
korzystając w cytatach i reminiscencjach. Cytaty biblijne w utworach były adaptowane, toteż
nasze tłumaczenie uwzględnia zmiany semantyczne i gramatyczne występujące w tekstach, a
nie przytacza określonego tekstu. Kiedy zachodzi rozbieżność w numeracji Biblii
cerkiewnosłowiańskiej (idącej za Septuagintą) a Biblią Tysiąclecia (numeracja współczesna),
podaję numerację podwójną, stawiając na pierwszym miejscu greckosłowiańską.
Tłumaczenie tekstów sprawiało duże trudności i to nie tylko tam, gdzie kodeksy
zachowały odpisy zniekształcone i nie ma pewności, jak niektóre miejsca interpretować i
przekładać. Problem jest głębszy i dotyczy trudności przekładania na język polski tekstów
kultury odmiennej i odległej, o bogatej tradycji literackiej, podczas gdy nie istnieje we
współczesnej polszczyźnie ustalona konwencja przekładu tej literatury. Zderzenie występuje i
na elementarnym poziomie języka (np. greckopochodne złożenia z bopo- czy blago-), i pojęć
teologicznych (np. Pantokrator, „Wszechdzierżyciel" a Wszechmogący), i samych form
literackich wraz z ich terminologią (służba, kanon, stichera i in.) Tłumaczenia tych tekstów
mogą też znienacka uzyskać w polskim obiegu czytelniczym inny kontekst, jako związane
formalnie z nielicznymi przekładami wschodnich Ojców Kościoła, dokonywanymi z języka
greckiego i syryjskiego.
Ale mimo wszystko warto było taką próbę podjąć, z jednej strony, by nie tylko zawartością
wyboru, ale i samym aktem przekładu oddać hołd twórcom słowiańskiej kultury
piśmienniczej, u której podstaw leży nie zmiennie przekład Pisma Świętego, z drugiej zaś, by
się przyczynić do lepszego zrozumienia sensu dzieła i posłannictwa Świętych Braci —
Apostołów Słowian i ich nieodwołalnie aktualnego „testamentu czynu".
Aleksander Naumow

Uwaga:
W komentarzach używam skrótów ŻK na Żywot Konstantyna-Cyryla i ŻM na Żywot
Metodego. Teksty w klamrach pochodzą od redaktora; w utworach poetyckich rozwijają
refrenowe zakończenie, zaznaczone w ręko pisie początkowymi wyrazami.

Konstantyn (biskup Presławia?)

MODLITWA ABECADŁOWA

A ja tym słowem modlę się Bogu:


Boże stworzenia każdego, Stwórco
Widzialnych rzeczy i niewidzialnych,
Gospodnie, niechaj wszechożywiciel
Duch w serce moje zejdzie tchnąć słowo –
Jego niech będzie pożytek wszystkim
Żyjącym według przykazań Twoich.
Dzięki Twym prawom – życia pochodni,
Znajdzie w światłości swoje ścieżyny
I Ewangelii słowa kto szuka,
I ten, co dary Twe chce przyjmować.
I leci teraz plemię słowiańskie1
Ku chrześcijaństwu ci się zwrócili,
Ludźmi Twoimi co chcą się nazywać,
Miłości Twojej błagają, Boże.
Nynie dać racz mi słowo bogate,
Ojcze i Synu, i Święty Duchu,
Pomocy Twojej mnie, który proszę:
Ręce ku Tobie podnoszę w górę
Siłę i mądrość przyjmować z Ciebie,
Ty bowiem godnym mocy udzielasz,
Uchronić pragniesz rzeczy wszelakie.
Faraonowej złości nie przedaj2,
Cherubinową daj myśl i rozum,
O przenajświętsza czcigodna Trójco,
Przemień na radość me utrapienie,
Całą mądrością bym pisać począł,
czcząc cuda twoje przedziwnie wielce.
Sześcioskrzydlatych3 przyjmując siłę,
Śladem dziś stąpam nauczycieli4,
Imię i dzieło ich podejmując,
Jawnymi Pisma uczynię słowa,
I Bogu w Trójcy pochwałę złożę,
Ją bowiem każdy wysławia rozum
Już w starym wieku, już to w młodości.
Język dziś nowy też chwałę wznosi
Ojcu, Synowi wraz z Duchem Świętymi;
Jego królestwo, cześć oraz sława
Od stworzeń wszelkich, wszelkiego ducha
Na wieki wieków i zawsze. Amen.

MODLITWA ABECADŁOWA, zwana potocznie przez slawistów azbuczną (od rzeczownika


azbuka — alfabet), jest najstarszym słowiańskim utworem poetyckim ułożonym według akrostychu
alfabetycznego, przedstawiającego po rządek słowiańskiego pisma; wiersze takie były popularne też
później, zwłaszcza na Rusi. Modlitwa należy wraz z Proglasem do nielicznych w literaturze cerkiewno
słowiańskiej przed wiekiem XVIII utworów sylabicznych; w oryginale pisana była
dwunastozgłoskowcem z dość nieregularną cezurą. Powstała ona prawdopodobnie jako poetycki
wstęp (prolog) do zbioru kazań objaśniających Ewangelie niedzielne, skompilowanego w końcu IX w.
przez Konstantyna, biskupa Presławia. Jej autorem jest niewątpliwie Konstantyn, przy czym tradycja
rękopiśmienna ii część uczonych przypisuje jej autorstwo nie presławskiemu tłumaczowi zbioru
homilii, lecz św. Konstantynowi-Cyrylowi. Modlitwa wcześnie usamodzielniła się i była umieszczana
w innych zestawach tekstowych jako utwór z kręgu cyrylometodejskiego. Obecnie znanych jest około
40 odpisów utworu, niemal wyłącznie ruskich — z XII ii XV—XVIII w., rozpadających się
zasadniczo na dwie redakcje, nie licząc przeróbek. Największą ilość odpisów opublikował K. Kujew
(1974). Istnieje kilka prób rekonstrukcji utworu i liczne przekłady na języki nowożytne. Przekładu
Modlitwy, w zasadzie według najstarszego zachowanego odpisu, tzw. synodalnego, (nr 163) dokonał
Julian Kornhauser wraz ze mną w 1971 r., a opublikował go S. Urbańczyk w „Pamiętniku
Słowiańskim" (22, 1972; s. 359—360). Tłumaczenie to przedrukowuję niemal bez zmian.
Porządek liter alfabetu, to znaczy .początków wersów, oddaje specyfikę alfabetu
głagolickiego, wynalezionego i zastosowanego przez św. Cyryla, używanego początkowo
powszechnie,1 ale później wypartego na słowiańskim Wschodzie przez prostszą cyrylicę. Jest on
następujący, choć nie we wszystkich rękopisach jednakowy: a, b, v, g, d, e, ż, dz, z, trzy różne i, k, l, m,
n, o, p, r,' s, t, tzw. izica (u nas — u), f, ch, o, tzw. pe (z czasem zapomniana, o wartości cyfrowej 800),
c, cz, sz, szt (u nas — s), ti+y (mię występujące w nagłosie, stąd u nas znowu i), 6 <w nagłosie czytane
jako ja), t> (nie występujące w nagłosie, stąd u nas kolejne i), ją, ju, ę.
Od wyrazu „Ojcu" zaczyna się modlitwa nie należąca do akrostychu.

KOMENTARZ
1. Możliwa jest też interpretacja proponowana przez S. Stojanowa: „I wolinoć teraz, plemię
słowiańskie" (do myślne: przyjąć słowa Ewangelii).
2. Faraon z Księgi Wyjścia to jeden z częstych obrazów na określenie Złego.
3. To znaczy serafinów wg Iz 6,2
4. Ten wers i następny to kluczowe miejsce w dyskusji o autorstwie. Ci, którzy przyjmują tu liczbę
podwójna uważają, że „nauczyciele" to Cyryl i Metody, a autor — to ich uczeń Konstantyn
Presławski. Ci, którzy za wersję pierwotną uznają liczbę pojedynczą, w „nauczycielu" widzą
Chrystusa i utwór przypisują św. Cyrylowi. Dopuszcza się też możliwość, że dwaj nauczyciele to
apostołowie Piotr i Paweł. Nie. bez znaczenia wydaje się tytuł najstarszej kopii — Prolog o
Chrystusie mową wiqzanq, podczas gdy wiersz raczej mówi o Trójcy Św.

Czernorizec Chrabr

O Piśmie

Dawniej Słowianie, będąc poganami, nie mieli liter ale liczyli i wróżyli za
pomocą kresek i nacięć'. Przyjąwszy zaś chrzest, bez ładu usiłowali zapisywać
mowę słowiańską literami łacińskimi i greckimi. Ale jak można dobrze zapisać
greckimi literami takie słowa, jak BOGЪ , ŽIVOTЪ, dzĕlo, crЪky, čaanie, širota, jadЪ,
qdu, junostЪ, językЪ czy też wiele innych podobnych wyrazów. I tak było przez
wiele lat2.
Potem zaś Bóg, pełen miłości do ludzi, który urządza wszystko i nie chce,
by ród ludzki był pozbawiony rozumu, lecz wszystkich prowadzi do poznania
prawdy i do zbawienia, zmiłował się nad plemieniem słowiańskim i posłał mu
świętego Konstantyna Filozofa zwanego Cyrylem, męża sprawiedliwego i
prawego, a on uczynił mu trzydzieści i osiem liter, jedne na wzór liter greckich,
inne zaś stosownie do mowy słowiańskiej.
A zaczął na wzór grecki, oni bowiem alfa, on zaś azЪ i tak literą a
zaczynają się oba alfabety. Tak jak Grecy postąpili, wzorując się na literach
hebrajskich, tak. też i Konstantyn — na greckich.! U Żydów bo wiem pierwszą
literą jest alef, co znaczy „ucz się", gdyż oddając dziecko na naukę mówią: „ucz
się!", a to jest: alef. I Grecy naśladując to powiedzieli alfa. I nadało się
wyrażenie mowy żydowskiej do języka greckiego, by powiedzieć w miejsce
nauki — „szukaj!", ponieważ alfa po grecku znaczy właśnie „szukaj!".
Biorąc z nich przykład święty Cyryl stworzył pierwszą literę — azЪ. A
ponieważ litera azЪ jako pierwsza była przez Boga dana narodowi słowiań-
skiemu na otwarcie ust jego i ku poznaniu prawdy przez uczących się liter, jest
ona wymawiana przy szerokim rozwarciu ust, podczas gdy pozostałe litery przy
małym rozwarciu ust są wypowiadane.
A oto są litery słowiańskie i tak je należy pisać i wymawiać: a, b, w... i aż
do ę. Spośród nich dwadzieścia cztery są wzorowane na literach greckich, a
mianowicie: a, w, g, d, e, z, i, th, i, k, l, m, n, x, o, p, r, s, t, u, f, ch, psi, ō.
Natomiast czternaście jest według mowy słowiańskiej, a to: b, ż, dz, c, cz, sz,
szt, ъ, y, ь, e, ju, o, ę.
Są jednakowoż tacy, co mówią: a dlaczego stworzył trzydzieści osiem
liter, skoro można mniejszą ilością pisać, tak jak Grecy dwudziestoma czterema
piszą? A sami nie wiedzą iloma Grecy piszą. Bo, prawda, mają dwadzieścia
cztery litery, ale nie zapełniają nimi ksiąg, lecz dołożyli dwugłosek jedenaście i
w cyfrach trzy: na liczby sześć, dziewięćdziesiąt i dziewięćset. I tak oto
uzbierało się trzydzieści osiem. To właśnie naśladując i za wzór biorąc, święty
Cyryl uczynił liter trzydzieści osiem.
Inni zaś powiadają: po co są księgi słowiańskie? Ani ich Bóg nie stworzył,
ani aniołowie3, ani też nie są od początku, jak żydowskie, rzymskie czy helleń-
skie, co to są od początku i przyjęte są przez Boga. Niektórzy wręcz sądzą, że to
sam Bóg stworzył tamte litery, a nie wiedzą, nieszczęśni, co mówią. A i to
jeszcze, że Bóg rozkazał pisać księgi jedynie w trzech językach, w Ewangelii
bowiem jest napisane: „I był nad Nim napis w języku hebrajskim i łacińskim, i
greckim"4 a słowiańskiego tu nie ma i Przeto słowiańskie księgi nie są od Boga.
Cóż na to odrzec mamy, jak odpowiedzieć tak nierozumnym?
Odpowiemy im jednak według tego, czegośmy się dowiedzieli ze świętych
ksiąg — że wszystko bez wyjątku jest dziełem Boga, a nie tylko rzeczy
stwarzane od przypadku do przypadku 5.
Ale Bóg nie stworzył na początku ani hebrajskiego, ani łacińskiego, ani
też greckiego, lecz syryjski, którym mówił Adam i od Adama do potopu, i od po
topu dopóki Bóg nie pomieszał języków przy budowie wieży Babel, jak jest
napisane: ,,Kiedy Najwyższy rozgraniczał narody..."6. A wraz z rozproszeniem
przydzielone zostały poszczególnym ludom zwyczaje i obyczaje, ustawy, prawa
i umiejętności. I tak Egipcjanom dostała się geometria, Persom, Chaldejczykom
i Asyryjczykom — astrologia, wróżbiarstwo, lecznictwo i magia oraz wszelkie
umiejętności człowiecze, Żydom zaś święte księgi, w których jest na pisane, że
Bóg stworzył niebo i ziemię i wszystko, co na niej jest, i człowieka, i wszystko
po kolei, tak jak jest napisane, Grekom natomiast przydzielona została
gramatyka, retoryka i filozofia.
Ale przedtem Hellenowie nie mieli liter dla swego języka, lecz fenickimi
literami zapisywali swoją mowę. I tak było przez wiele lat. Aż przyszedł
Palamedes i, zacząwszy od alfy i bety, wynalazł Hellenom tylko szesnaście liter.
Kadmos z Miletu zaś dodał do nich jeszcze trzy. I tak przez długie lata pisali
dziewiętnastoma literami. Potem Simonides wynalazł i dodał dwie litery, a
Epicharmos tłumacz wymyślił trzy i zebrało się tak dwadzieścia i cztery 7. Po
latach Dionisios gramatyk sześć dwugłosek wynalazł, potem ktoś inny pięć i
jeszcze inny trzy na oznaczenie liczb. I tak wielu mężów przez lata całe z
trudem uzbierało trzydzieści osiem liter.
Potem, po upływie wielu lat, za zrządzeniem Bożym, znalazło się
siedemdziesięciu mężów, którzy przełożyli Pisma 8 {Starego Testamentu] z
języka hebrajskiego na grecki.
A co do ksiąg słowiańskich, to święty Konstantyn (zwany Cyrylem) sam i
litery wynalazł, i księgi przełożył w krótkim czasie, a tamtych wielu przez wiele
lat — litery w siedmiu uczynili, a przekład w siedemdziesięciu. Przeto pismo
słowiańskie bardziej święte jest i czcigodne, święty człowiek je bowiem
wynalazł, a greckie — Hellenowie poganie.
A jeśli kto powie, że nie uczynił tego należycie, gdyż jeszcze do tej pory
jest ono ulepszane, w odpowiedzi powiemy mu: i greckie także wielekroć
przerabiane było, wpierw przez Akwilę i Symmacha 9, a potem przez wielu
innych. O ileż łatwiej jest bo wiem później przerobić aniżeli zrobić.
A jeżeli zapytasz greckich pisarzy: kto wam wynalazł pismo? albo: kto
księgi przełożył? albo: kiedy to było? — i to rzadko kto będzie wiedział.
Natomiast jeżeli zapytasz słowiańskich uczniów nawet, mówiąc: kto wam litery
wymyślił? czy: kto księgi przełożył? — to wszyscy wiedzą i odpowiadając
rzekną: święty Konstantyn Filozof zwany Cyrylem, on to nam litery wymyślił i
księgi przełożył, a także Metody, brat jego, apostoł morawski. Jeszcze żywi
bowiem są ci, co ich widzieli10. I jeśli zapytasz: kiedyż to? — to wiedzą i
powiedzą, że w czasach Michała cesarza greckiego i Borysa księcia
bułgarskiego, i Rościsława księcia morawskiego, i Kocela księcia balatońskiego
w roku od stworzenia całego świata sześć tysięcy trzysta sześćdziesiątym
trzecim 12.
Są też i inne odpowiedzi, które podamy gdzie indziej, bo teraz nie czas po
temu.
Takim oto rozumem, bracia, Bóg obdarzył Słowian. Jemu należy się
chwała i cześć i pokłonienie teraz i zawsze i na wieki wieków, amen.

Polemiczny traktat O PIŚMIE czy O literach, napisany prawdopodobnie w końcu IX wieku przez
starobułgarskiego apologetę młodego piśmiennictwa słowiańskiego, który ukrył się pod pseudonimem
Czernorizca (tj. mnicha) Chrabra, należy do najważniejszych zabytków literatury
cerkiewnosłowiańskiej. Znany jest dziś w ponad 80 od pisach ruskich i południowosłowiańskich,
pochodzących z okresu •od XIII do XIX wieku. Największą ilość odpisów zebrał Kujo Kujew w:
Czernorizec Chratiyr, Sofia 1967. Wydanie krytyczne, na którym w zasadzie opiera się nasze
tłumaczenie, daje Alda Giambelluca-Kossova w: Czernorizec Chrabyr — O pismenech-b, Sofia 1980.

KOMENTARZ
1 Dyskusja nad kreskami i nacięciami okresu przedpiśmaiennego jak dotychczas nie przyniosła
pewnych wyników; trudno dopatrywać się tu informacji o piśmie runicznym.
* Przykłady niemożności zapisu słów słowiańskich litera mi greckimi obejmują wyrazy zawierające
fonemy (i li tery) nie istniejące w języku greckim okresu bizantyńskiego: b, z, dz, c, cz. sz, szt (szcz);
nosówki p, ę i prejotację (ja, ju, je, ji, je). Znaczenie przykładów: Bóg, żywot, bardzo, cerkiew,
oczekiwanie, szerokość '(szczodrość), jadło, gdzie, młodość, język. Okres bez ładnej aplikacji
alfabetu łacińskiego i greckiego trwał około 20 lat, ale żadne świadectwa nie zachowały się.
Bułgarscy chanowie przed chrztem używali języka greckiego.
• W grupie odpisów zamiast „aniołowie" czytamy „apostołowie"; wg Kosovej jest to lekcja
późniejsza. W Ewangelii wg Łukasza kolejność języków jest inna — grecki, łaciński, hebrajski.
Pozostali ewangeliści nie po dają języków (Mt 27,37, Mk 15,26). s W tekstach inogdojf, itzn.
„niekiedy", „od czasu do czasu", por. Ps 103<104),24.
• Cytat raczej nawiązuje do Pwt 32,8 nSź do Rdz 11,6—9,
por. też konitakion Pięćdziesiątnicy. 7 Kadmos 'wynalazł litery th, f, ch, Simonides — e i o, a
Bpicharmos'— dz, ks, ps. Cały ten fragment, podobnie jak wyżej rozważania o aljie i alefie stanowi
niemal dosłowne tłumaczenie greckich scholii do gramatyki Dionizego Traka (II w. przed Chr.). 8
Idzie tu o przekład Septuaginty. Niektóre odpisy dodają: „z rozkazu egipskiego faraona Ptolemeusza".
Akwila (II w.) i Symmach (II/III w.) przełożyli Biblię hebrajską na język grecki, przy czym pierwszy z
nich uczynił to w duchu rabiinistycznym, zachowując liczne hebraizmy, drugi natomiast, dbając o
wykwintność języka, dał przekład bardziej swobodny. I tu Chrabr łączy sprawę pisma-grafiki z
Pismem św.
10 Kosova uważa, że zdanie to jest dodatkiem, inni z kolei badacze uznają je za niezwykle istotną
wskazówkę dotyczącą okresu powstania utworu.
11 Jest to ślad nazwy siedziby Kocela panońskiego: Blatenskt, Kostelb, tj. Urbs. Paludarum. Niektóre
rękopisy ruskie dodają tu: „i za panowania wielkiego księcia całej Rusi Ruryka, co był jeszcze
poganinem nie ochrzczonym, 120 lat przed chrztem Ziemi Ruskiej".
12 Rok podany przez Chrabra i zachowany wiernie w tradycji rękopiśmiennej utworu stwarza pewne
problemy. Wg ery bizantyńskiej, którą stosowano powszechnie, Chrystus urodził się w 5508 roku od
stworzenia świata, a więc wynalezienie pisma słowiańskiego miało by miejsce w 855 r. (fakt ten
zachęca niektórych badaczy do różnych spekulacji). Trzeba przyjąć, że data ta jest podana wg tzw. ery
aleksandryjskiej — co nie jest dla słowiańskiego średniowiecza wyjątkiem — i wtedy należy odjąć
5500 lat, co da rok rozpoczęcia misji morawskiej: 863.

Święty Konstantyn Cyryl Filozof (?)

PROGALS. WSTĘP DO EWANGELII.

Otom ja zwiastun tej Ewangelii:


Jako prorocy dawniej podali,
Jezu Kryst idzie zebrać narody,
jest bowiem światłem światu całemu.
W siódmym się stało to tysiącleciu1,
bo rzekli oni: ślepi zobaczą,
głusi usłyszą słowo pisane,
by poznać Boga jako przystoi.
Więc posłuchajcie wszyscy Słowianie:
dar to jest przecież od Boga dany,
dar Boży dany dla części prawej,
dar duszom, który nigdy nie tleje,
tym duszom wszystkim, co go przyjmują.
Mateusz z Markiem i Łukasz z Janem
uczą lud cały tak powiadając:
Jeżeli piękność dusz swych weselem
zobaczyć chcecie i się radować,
jeśli mrok grzechów chcecie odegnać
i świata tego marność odrzucić,
i życie rajskie zyskać dla siebie,
i przed ognistym uciec płomieniem –
słuchajcie teraz rozumu swego;
słuchaj, narodzie słowiański cały,
słuchaj od Boga słowa, co idzie,
słowa, co karmi człowiecze dusze,
słowa, co wzmacnia serca, rozumy,
słowa, co Boga poznać pomaga!
Jako bez światła radości braknie
Oku, co widzi Boskie stworzenia –
wszystko ni piękne jest ni widzialne –
tak też i dusza każda bez księgi
jest nieświadoma prawa Bożego,
prawa dla ducha, a spisanego,
prawa, co Boży raj nam objawia.
Jakiż słuch bowiem odgłosu grzmotów
nie słysząc Boga lękać się może?
Nozdrza zaś kwiatów nie wąchające
jak Boskie cuda mogą zrozumieć?
I usta, którym słodycz nie znana,
nieczuły czynią z człowieka kamień.
Lecz nade wszystko dusza bez księgi
jawi się w ludziach jako umarła.
Jakoż to wszystko, bracia, pojmując
radę dajemy tak wam potrzebną,
a która ludzi wszystkich odłączy
od bydlęcego i w żądzy życia,
byście w rozumie swym nierozumnym,
w obcym języku słuchając słowa
jak głosu miedzi go nie słyszeli.
Bo święty Paweł rzekł nauczając:
Modlitwę swoją oddając Bogu
wolę powiedzieć słów pięć zaledwie,
byleby wszyscy bracia pojęli,
niż niepojętych dziesięć tysięcy!
I jakiż człowiek tego nie pojmie?
Któż przypowieści nie uzna mądrej,
która nam daje prawe nauki3?
Jak bowiem gnicie ogarnia ciało,
wszystko rozkłada bardziej od gnoju
gdy jadła swego mu nie dostaje,
tak dusza każda zatraca życie,
jeśli żywota nie ma Bożego,
kiedy Bożego słowa nie słucha!
Druga przypowieść4 też mądra bardzo,
a zatem: ludzie, co się miłują5
pragną urosnąć Bożym podrostem,
bo wiary prawej poznać nie sposób
bez ziarna, które padnie na rolę,
toteż dlatego na ludzkich sercach
Boskiego deszczu Pisma potrzeba,
by owoc Boży lepiej wyrastał.
Któż może wszystkie rzec przypowieści,
pokazujące bez ksiąg narody,
co nierozumnym mówią językiem?
Chyba że wszystkie posiądzie mowy,
powiedzieć zdoła o ich niemocy...
Lecz niech dorzucę i ja przypowieść,
by w słowach małych rzec mądrość wielką:
nagie są bowiem bez ksiąg narody,
a bez oręża nie mogą walczyć
z tym, co dusz naszych jest przeciwnikiem,
w niewolę wiecznych mąk paść gotowi.
Zaś ludy, wroga co nie lubicie
i bardzo chcecie się z nim potykać,
otwórzcie wrota rozumu pilnie,
broń otrzymawszy teraz tak twardą,
co jest wykuta przez Księgi Pańskie,
łeb ścierające Złemu potężnie.
Temu, kto Księgi owe przyjmuje,
Chrystus wnet mądrość objawi swoją
i dusze wasze słowem posili
przez apostołów i przez proroków.
Ci bowiem, którzy ich słowa mówią,
zdołają zabić swojego wroga6,
przynosząc Bogu dobre zwycięstwo,
ciał unikając marnego psucia,
ciał, których żywot jest jakby we śnie7,
nie upadając, lecz mocno stojąc,
Bogu się jawiąc wojami Jego
po prawej stronie Bożego tronu,
wówczas, gdy ogniem sądzi narody,
wraz z aniołami ciesząc się wiecznie,
litościwego chwalący Boga,
zawsze te pieśni, co z Pism wyjęte,
Bogu śpiewając miłującemu,
Jemu należy się bowiem sława,
cześć, wieczna chwała Bogu Synowi
wraz z Ojcem Jego i Duchem Świętym,
na wieki wieków od stworzeń wszelkich.
Amen.
PROGLAS. WSTĘP DO EWANGELII — jest bodaj najstarszym utworem poetyckim Słowian. Był on
pomyślany jako manifest młodej chrześcijańskiej kultury słowiańskiej, jako radosne świadectwo
godności nowego języka, na który przełożono Dobrą Nowinę, gdyż prawdopodobnie był umieszczony
przed starosłowiańskim przekładem czterech Ewangelii lub przed Ewangeliarzem.
Większość uczonych uznaje dziś autorstwo św. Konstantyna-Cyryla, inne głosy jednak
przemawiają za przy pisaniem Proglasu Konstantynowi biskupowi Presławia.
Ten pierwszy słowiański wiersz sylabiczny, napisany w oryginale dwunastozgłoskowcem,
współbrzmiący w planie ideowym z 2K, zachował się dzisiaj tylko w czterech dalekich od
doskonałości odpisach — Iz XIII w., 2 z XIV i l (niepełny) z wieku XVI. Był on wielokrotnie
wydawany, rekonstruowany i tłumaczony na różne języki współczesne. Polskiego przekładu dokonał
Julian Komhauser wraz ze mną; opublikowano go po raz pierwszy w „Pamiętniku Słowiańskim" '(22,
1972; s. 355— 358) z komentarzem Stanisława Urbańczyka, jako dodatek do jego artykułu. Tekst
naszego tłumaczenia poddano obecnie rewizji, wprowadzono pewne poprawki, częściowo za
wariantami z komentarza Urbańczyka, tłumaczącego rekonstrukcję A. Vaillan'ta („Revue des Etudes
Slaves" 33, 1956).

KOMENTARZ
1 Od stworzenia świata, według rachuby bizantyńskiej; w oryginale — „wieku".
2 Urbańczyk wg Vaillanta: „I nie jest piękne, co nie widzialne".
3 Urbańczyk: „Bo człowiek taki, co nie rozumie / Ten przypowieści nie przyjmie mądrej, / Dającej
ludziom prawe nauki". Idzie tu o przypowieść o siewcy z Mt 13,1—23, Mk 4,1—20 i Łk 8,4—15.
4 Przypowieść o zasiewie z Mk 4,26—29.
5 Wyraźne nawiązanie do nowotestamentowej teologii miłości, rozwiniętej szczególnie w l J.
6 Por. Rdz 3,15. Wróg — to jeden z kilku użytych tu synonimów na określenie szatana. Cały
powyższy fragment nawiązuje do myśli św. Pawła z Ef 6,10—17.
7 Urbańczyk tłumaczy tu: „Ciał, których żywot jest jako trawa". Vaillant widzi tu bowiem
zniekształconą przez kopistów aluzję do l P 1,24—25 i Iz 40,6.

Anonim
ŻYWOT ŚWIĘTEGO KONSTANTYNA-CYRYLA (Fragmenty)

Miesiąca lutego, w czternasty dzień. Wspomnienie i żywot


błogosławionego ojca i mistrza naszego Konstantyna Filozofa,
pierwszego nauczyciela ludu słowiańskiego. Pobłogosław, ojcze!

XIV. Gdy tak Filozof weselił się w Bogu, pojawiło się nowe zadanie i trud
nie mniejszy od poprzednich. Rościsław bowiem, książę morawski, natchniony
przez Boga, zwołał radę z książętami swoimi i z Morawia nami i wyprawili
poselstwo do cesarza Michała mówiąc: ,,Ludzie nasi pogaństwo porzucili i
prawa chrześcijańskiego się trzymają, lecz nie mamy takie go nauczyciela, który
by w naszym własnym języku wiarę prawdziwą chrześcijańską wyłożył, aby i
inne kraje, widząc to, mogły brać z nas przykład. Więc poślij nam, panie,
biskupa i nauczyciela takiego, bo od was do wszystkich krajów dobre prawa
przy chodzą".
Cesarz zaś, zwoławszy radę, wezwał Konstantyna Filozofa i dał mu
słyszeć tę mowę i rzekł mu: „Wiem, że jesteś zmęczony, Filozofie, ale trzeba,
byś to właśnie ty tam poszedł, tej bowiem sprawy nikt inny nie potrafi załatwić
tak dobrze jak ty". I odpowiedział Filozof: „Mimo że jestem zmęczony i chory
na ciele, udam się tam chętnie, jeśli mają księgi we własnym języku". Rzekł na
to do niego cesarz: „Dziad mój i ojciec mój, i wielu innych, szukając tego, nic
nie znaleźli, więc skąd ja mogę je znaleźć?"1
Filozof zaś odrzekł: „To któż by na wodzie mowę zapisywał, by zostać
uznanym za heretyka?!" Odpowiedział mu znów cesarz z Bardasem, wujem
swoim:2 „Jeśli tylko zapragniesz, Bóg ci to może dać, gdyż daje On tym, którzy
Go bez zwątpienia proszą i otwiera kołaczącym".
Filozof więc, odszedłszy, starym zwyczajem zaczął się modlić wraz z
innymi towarzyszami i wkrótce objawił mu się Bóg, który wysłuchuje modlitwy
sług swoich. I wnet ułożył litery pisma, i zaczął zapisywać słowa Ewangelii:
„Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo", i tak
dalej'. Uradował się więc cesarz i wraz z doradcami oddał Bogu chwałę. I wysłał
go z darami licznymi, napisawszy do Rościsława taki oto list: „Bóg, który
pragnie, by każdy człowiek dążył do poznania prawdy i by się nieustannie
doskonalił, ujrzawszy twoją wiarę i staranie, uczynił teraz za dość prośbie
twojej, objawiwszy oto za dni naszych litery dla waszego języka, co się nie
zdarzało przedtem, z wyjątkiem pierwszych lat; a to po to, abyście i wy
dołączyli do wielkich narodów, które oddają chwałę Bogu we własnym języku.
Przeto wysłaliśmy ci tego, któremu Bóg się objawił: jest to mąż szlachetny i
bogobojny, uczony wielce i filozof. Przyjmij więc ten dar, lepszy i
szlachetniejszy od wszelkiego złota i srebra, klejnotów i bogactwa, co przemija.
Staraj się wraz z nim co rychlej umocnić słowo i całym sercem pożądaj Pana i
powszechnego zbawienia nie zaprzepaszczaj. Bądź gotowy na wszystko, a nie
pozwól nikomu na lenistwo, lecz spraw, by wszyscy wstąpili na drogę prawdy. I
tak, gdy ich doprowadzisz swoim staraniem do poznania Boga, otrzymasz od
Niego nagrodę i w tym wieku, i w przyszłym, za wszystkie dusze, które uwierzą
w Chrystusa, Boga naszego od teraz po wsze czasy. A pamięć o tobie żyć będzie
przez pokolenia, jak po wielkim cesarzu Konstantynie".
XV. A gdy dotarł Konstantyn na Morawy, Rościsław przyjął go z czcią wielką i,
zebrawszy uczniów, od dał mu ich na naukę. Wkrótce cały obrządek prze łożył
on na język słowiański i nauczył ich jutrzni, wigilii, obu nabożeństw
wieczornych i obrzędów Mszy świętej4. I według proroctwa otworzyły się uszy
głuchych i usłyszeli słowa Pisma, i język bełkocących przemówił wyraźnie. I
Bóg uradował się z tego wielce, a diabeł zawstydzony został.
Dalej hagiograf przedstawia narastający konflikt z duchownymi
łacińskimi na Morawach, pobyt u Kocela w Panonii, obronę języka
słowiańskiego, wygłoszoną przez Konstantyna w Wenecji, wreszcie przybycie
Braci do Rzymu i akceptację obrządku słowiańskiego przez papieża Hadriana
II.]
XVIII. Dosięgło Konstantyna wiele trudów i wpadł w chorobę. I gdy tak leżał w
boleściach przez wiele dni, pewnego razu miał objawienie Boskie i zaczął
śpiewać: „Kiedy mi powiedziano: pójdziemy do domu Pańskiego, ucieszyła się
dusza moja i rozradowało się me serce".
I nałożywszy uroczyste szaty, spędził dzień ten w radości,
mówiąc: ,,Odtąd nie jestem już sługą ani cesarza, ani nikogo na ziemi, ale tylko
Boga Wszech mogącego. Nie istniałem, powstałem i trwać będę na wieki,
amen".
Następnego zaś dnia przyodział święty strój zakonny, przydając światłość
[ślubów] do światłości {chrztu świętego], biorąc imię Cyryla. I w tym stanie
przebył dni pięćdziesiąt. A gdy nadeszła pora, by spoczął w Panu i przeniósł się
do wiecznie trwającego przybytku, wzniósł swoje ręce do Boga i modlił się ze
łzami, mówiąc tak: „Panie, Boże mój, któryś stworzył wszystkie anielskie chóry
i bezcielesne moce, który rozpostarłeś niebo i umocniłeś ziemię i wszystko, co
istnieje, z niebytu powołałeś do istnienia, który zawsze i wszędzie wysłuchujesz
tych, co wolę Twoją spełniają, boją się Ciebie i przykazań Twych strzegą,
wysłuchaj modlitwę moją i racz zachować wierną Twą trzodę, dla której
przeznaczyłeś mnie, niepotrzebnego i niegodnego sługę Twego. Wybaw ją od
wszelkiej nieprawości bezbożników i pogan, którzy bluźnią przeciwko Tobie, i
zetrzyj trójjęzyczną herezję. Daj wzrastać zgromadzeniu Twego Kościoła i
wszystkich w jedności zgromadź. Uczyń ich narodem wybranym,
jednomyślnym w Twej wierze prawdziwej i wyznawaniu prawym, tchnij w ich
serca słowo Twojej nauki. Twoim bowiem darem jest to, że i nas, niegodnych,
powołałeś do głoszenia Ewangelii Chrystusa Twojego, a my staramy się spełniać
dobre uczynki, pragnąc spodobać się Tobie. Tych, których mi dałeś, jako Twoich
Tobie oddaję; pokieruj nimi swą krzepką prawicą, osłoń cieniem skrzydeł
Twoich, aby wszyscy oddali chwałę i cześć Imieniu Twojemu — Ojcu, Synowi i
Duchowi Świętemu, amen".
I ucałował wszystkich świętym pocałunkiem i rzekł: „Błogosławiony
niech będzie Pan, który nas nie wydał na pastwę zębów naszych niewidzialnych
wrogów, ale sieć, zarzuconą na nas, porwał i uwolnił nas od ich zguby".
I tak zasnął w Panu, mając czterdzieści dwa lata, miesiąca lutego, czternastego
dnia, drugiej indykcji, od stworzenia zaś świata tego roku sześćtysięcznego
trzechsetnego siedemdziesiątego siódmego.
I rozkazał apostolik wszystkim Grekom, przebywającym w Rzymie, a
także i rzymianom, by zgromadzili się ze świecami i śpiewali nad nim,
przygotowując pogrzeb, jakby samemu papieżowi, co też u czyniono.
Jednakże Metody, brat jego, zwrócił się do apostolika, mówiąc: „Matka
nasza zaprzysięgła nas, aby gdy który z nas wcześniej umrze, ten drugi przeniósł
jego ciało do klaszoru zmarłego brata i tam go po chował".
Polecił więc papież włożyć go do trumny i zabić ją żelaznymi
gwoździami. I tak go trzymał siedem dni, przygotowując się do drogi.
Powiedzieli jednak do apostolika rzymscy biskupi: „Ponieważ obszedł on wiele
krain, ale tutaj go Bóg przywiódł i tutaj duszę jego zabrał, godzi się, żeby
właśnie tutaj został pogrzebany jak mąż czcigodny".
I rzekł apostolik: „Ze względu na świętość jego i miłość, wbrew zwyczajowi
rzymskiemu, pochowam go w moim grobowcu w kościele Świętego Piotra
Apostoła".
Odezwał się na to brat jego: „Ponieważ nie usłuchaliście mnie i nie
oddaliście mi go, pozwólcie już, by spoczął w kościele Świętego Klemensa, z
którym razem tutaj przyszedł".
Rozkazał więc apostolik tak uczynić. I znowu ze brali się biskupi z całym
ludem, by go z czcią wyprowadzić i przenieść i rzekli: ,,Otwórzmy trumnę i
zobaczmy, czy nie zabrano mu czego".
Lecz natrudziwszy się bardzo, nie zdołali otworzyć trumny z Boskiego
zrządzenia. I tak z trumną włożyli go do grobu, po prawej stronie ołtarza w
kościele Świętego Klemensa. I zaczęły się tam dziać liczne cuda, co widząc
rzymianie, tym więcej przylgnęli do jego świętości i dostojeństwa. I
namalowawszy obraz nad grobem jego, zaczęli nad nim świecić światła dzień i
noc, chwaląc Boga, który rozsławia tych, co Go sławią. On bowiem ma chwałę i
cześć i uwielbienie na wieki wieków, amen.

ŻYWOT ŚWIĘTEGO KONSTANTYNA-CYRYLA (ZK) to bodaj najstarszy utwór hagiografii


słowiańskiej. Prawdo podobnie powstał w kręgu metodejskim, może jeszcze w Rzymie, wkrótce po
śmierci świętego. Nazywany nie słusznie „legendą panońską". Autorstwo przypisywano różnym
uczniom, najczęściej św. Klemensowi z Ochrydu; do puszcza się też współuczestnictwo Metodego.
W odróżnieniu od ZM, ZK był dość popularny w średniowieczu. Znamy dziś około 50
odpisów (XV—XVIII w.) ruskich i południowosłowiańskich oraz liczne wyimki i przeróbki.
Fragmenty ŻK weszły też jako czytania do głagolickich oficjów zachodnich ku czci świętego (rozdz.
XIV i XVIII). Istnieje polski przekład pióra T. Lehra--Spławińskiego (1959 i 1967) według jego
własnej rekonstrukcji tekstu.
Podstawą naszego tłumaczenia jest południowosłowiańska kopia Władysława Gramatyka z
1469 r., według wy dania bułgarskiego Kliment Ochridski, Sybranisyczine nija, t. III, Sofia 1973, s. 89
—119, porównana z innymi odpisami, wydaniami i tłumaczeniami.

KOMENTARZ
1 Informacja ta nie jest sprawdzalna. Dziadkiem Michała III był założyciel dynastii amoryjskiej cesarz
Michał II (820—829), za którego panowania wybuchło wielkie po wstanie pod przywództwem
Tomasza Słowianina (821— 823), zdławione przy pomocy Bułgarów. Ojcem Michała III był Teofil
(829—842), za którego panowania Metody zarządzał jakimś okręgiem słowiańskim. Chodzi tu raczej
o podkreślenie wagi wydarzenia.
2 Uderza pomijanie w ZK patriarchy Focjusza, który musiał uczestniczyć w spotkaniu. Może to
wskazywać na napisanie 2K przed 877 r., kiedy to Jan VIII uznał ponowną elekcję Focjusza na stolicę
patriarszą.
3 Tymi słowami lekcji wielkanocnej zaczyna się bizantyńsko-słowiański ewangeliarz — lekcjonarz.
Wypływa stąd wniosek, że od tej księgi Konstantyn zaczął tłumaczenie Pisma na język słowiański.
Zawierała ona lekcje na niedziele i najważniejsze święta.
4 Jest to cykl dzienny nabożeństw — nieszpory (ca. ve iernia, gr. h.espermós) i po nieszporach krótkie
nabożeństwo (poveierije, apódeipnon), jutrznia (utrenia, órthros), być może z nabożeństwem o
północy (polunoitnica, meaonyktikon), godzinki: (godzina) pierwsza, trzecia i — po Mszy św. —
dziewiąta (hora) i Msza św. (liturgija, sluzba, po rosyjsku też obiednia, gr. m.in. leitourgia; używane
były też inne. metaforyczne nazwy).° Obraz ten nie zachował się. Cykl fresków w krypcie bazyliki św.
Klemensa związanych z Cyrylem i Meto dym jest późniejszy (X—XI w.).

You might also like