Professional Documents
Culture Documents
Rzesze inwestorów śledzą słupki i cyferki, i karmią nimi coraz szybsze komputery. Wszystko po
to, Ŝeby rozgryźć giełdę i znaleźć sposób na zarabianie. Tymczasem między zaleceniami
dowolnej strategii inwestowania a złoŜeniem zlecenia znajduje się jeszcze jeden bardzo waŜny
element - człowiek.
Prawie kaŜdy inwestor marzył kiedyś o "równaniu giełdy" - jakimś systemie postępowania, który
pozwoliłby mu osiągać stałe i ponadprzeciętne zyski. Gdyby tak moŜna było napisać program
komputerowy, do którego wrzucalibyśmy wszystkie dane o spółkach giełdowych, gospodarce,
sytuacji na innych rynkach finansowych i który po przemieleniu tych informacji wyświetlałby
nam na ekranie prosty komunikat (przykładowo "kup KGHM"). Piękne, prawda? Nie
musielibyśmy codziennie chodzić do pracy (no, chyba Ŝe dla przyjemności albo w odwiedziny
do znajomych) i moglibyśmy Ŝyć z dochodów z giełdy...
Właściwie od początku istnienia rynków finansowych, czyli lekką ręką licząc co najmniej od
półtora stulecia albo dłuŜej, osoby związane z funkcjonowaniem giełdy (a zwłaszcza te starające
się na niej zarobić) opracowywały róŜnego rodzaju strategie inwestowania. Starania te nabrały
jeszcze dodatkowej dynamiki z wejściem naszej cywilizacji w erę informatyczną. Komputery
wydatnie usprawniły i przyspieszyły procesy obliczeniowe. Na przykład zadania
optymalizacyjne (tak powszechnie stosowane w modelach funkcjonowania giełdy), które
przeciętny komputer wykonuje w parę sekund, zwykłemu śmiertelnikowi wyposaŜonemu w
kartkę i długopis zajmowały parę godzin albo i dni.
Przez co najmniej półtora wieku miliony inwestorów starały się "ujarzmić" giełdę. Wielkie banki
inwestycyjne z Londynu, Nowego Jorku czy Tokio, przepompowujące codziennie miliardy euro,
dolarów czy jenów przez finansowy organizm naszej planety, inwestowały oraz nadal inwestują
spore kwoty (a na nasze polskie realia to moŜna powiedzieć, Ŝe astronomiczne kwoty) w sprzęt i
badania oraz opracowywanie systemów do inwestowania na giełdzie. I co? I właściwie na ten
moment moŜna powiedzieć, Ŝe nie za duŜo.
Tak jak nie było matematycznych modeli, które przez dłuŜszy okres dawałyby ponadprzeciętne
zyski, tak nadal ich nie ma. W tym momencie muszę oczywiście pochylić głowę i poprawić się -
moŜe nie tyle co nie ma takich systemów co po prostu nie są jeszcze znane szerszej społeczności.
Niewykluczone Ŝe gdzieś juŜ ktoś opracował tego typu system i popija aktualnie malibu na
rajskiej wysepce. Jednak pamiętajmy, Ŝe ponoć kaŜda złota reguła giełdowa traci swój blask (i
sens, a przede wszystkim potencjał generowania zysku) w momencie, w którym staje się
powszechnie znana i stosowana. Jeśli ktoś rozpracował giełdę, to chyba nie za bardzo ma ochotę
dzielić się swoją wiedzą.
Dopełniając obrazu matematyczno-statystycznego podejścia do "przechytrzenia" giełdy odniosę
się do doświadczeń tych inwestorów, którzy mieli do czynienia z profesjonalnymi wycenami
firm. Proszę przyjrzeć się rekomendacjom wydawanym przez róŜne instytucje. Analitycy i
doradcy inwestycyjni (czyli osoby fachowo i zawodowo otrzymujące pieniądze między innymi
za opracowywanie tego typu analiz), posługując się tą samą wiedzą i tymi samymi modelami
oraz metodami wycen, dokonują nierzadko istotnie róŜnych wycen tej samej spółki. Niestety,
Psychologia giełdy – Jakub Kryś 2
prawdą jest, Ŝe prawie kaŜdy model i metoda wyceny moŜe dać taki wynik, do jakiego będziemy
dąŜyć. Wiele zaleŜy od tego, jakie dane włoŜymy do modelu, a jakie odsiejemy. Nie chciałbym
stworzyć wraŜenia, Ŝe osoby odpowiedzialne za publikowane analizy i rekomendacje specjalnie i
z premedytacją starają się manipulować rynkiem (choć i takie przypadki są znane). Moją
intencją jest zwrócić uwagę na fakt, Ŝe cały dość rozbudowany aparat do przygotowywania
wycen jest tylko narzędziem. Sposób i efekty uŜycia tego narzędzia zaleŜą od zamysłu
rzemieślnika, który się nim posługuje. Podsumowując, podejście matematyczne nie dało nam do
tej pory prostej odpowiedzi na pytanie, jak inwestować, Ŝeby zyskiwać.
Chcąc być sprawiedliwym (i nie opisywać matematycznego podejścia wyłącznie w ciemnych
barwach) polecam jednak kaŜdemu graczowi pięciominutową pogawędkę z doświadczonym i
inteligentnym doradcą bądź analitykiem giełdowym. Powinno to w zupełności wystarczyć, Ŝeby
zdać sobie sprawę, Ŝe choć "twarde" (czyli matematyczne) podejście do giełdy nie zaowocowało
do tej pory znanym narzędziem do długoterminowego generowania ponadprzeciętnych zys-ków,
to dostarcza nam ono jednak duŜo ciekawej i przydatnej wiedzy, której moŜemy uŜyć na
przykład do wspomagania procesu podejmowania decyzji.
decyzje inwestycyjne. Właściwie większość z tych błędów jest nam intuicyjnie znana
(nadmierna pewność osądów, nadmierny optymizm). Wydają nam się po prostu banalne w
swojej istocie i raczej wierzymy, Ŝe odnoszą się do innych, a nie do nas. A jednak... wśród
siedmiu grzechów głównych znalazła się pycha, która chyba jednak nie jest obca inwestorom. W
niniejszym cyklu artykułów pojawi się między innymi opis "giełdowych grzechów głównych
inwestora".
Mądrzejsi wygrają
Jesteś w stanie znaleźć informacje, które potwierdzą dowolną tezę. Tylko od Ciebie zaleŜy, czy
będziesz wystarczająco rzetelny w ocenie napływających sygnałów
Rozpoczynamy przegląd psychologicznych grzechów głównych inwestora. Ta niechlubna
kolekcja cech ma istotny wpływ na obniŜenie zysków osiąganych z inwestowania na giełdzie.
Psychologii finansów udało się sklasyfikować cały szereg ciekawych "efektów", które utrudniają
racjonalne postępowanie ludziom działającym na rynkach kapitałowych.
"Za zastosowanie badań psychologicznych i eksperymentów laboratoryjnych w analizie
ekonomicznej, ze szczególnym uwzględnieniem procesów decyzyjnych w warunkach
niepewności" - tak pokrótce moŜna streścić uzasadnienie przyznania w 2002 roku nagrody Nobla
w dziedzinie ekonomii Danielowi Kahneman?owi. To nobilitujące wyróŜnienie amerykański
naukowiec Ŝydowskiego pochodzenia odebrał wówczas wspólnie z Vernonem Smithem. W
swoich pracach pokazał róŜnice pomiędzy zachowaniami wynikającymi z teoretycznych modeli
ekonomicznych a rzeczywistymi wzorcami postępowania.
Tradycyjne teorie ekonomiczne zakładały wcześniej, Ŝe wszystkie strony biorące udział w
wymianie rynkowej postępują w pełni racjonalnie. Dawniej teŜ często mówiło się, Ŝe cena
rynkowa świadczy o wartości danego dobra/usługi. Trudno podać sensowny argument obalający
w pełni tezę łączącą cenę danego dobra z jego wartością. Jednak licznie pojawiające się na
przestrzeni wieków przykłady baniek rynkowych, czyli nieracjonalnie wysokich wzrostów cen
zakończonych gwałtownymi spadkami, świadczą o tym, Ŝe rynek być moŜe nie funkcjonuje
idealnie, a i w naszej ludzkiej psychice znajdziemy kilka niedoskonałości. Błędy naszej percepcji
i rozumowania przyczyniają się do błędów w ocenie, a co za tym idzie wpływają na
nieproporcjonalnie duŜe wzrosty lub spadki cen na rynkach, oraz co chyba waŜniejsze na nasze
zyski i straty.
Pierwsze wraŜenie
Pionierami badań nad sądzeniem i podejmowaniem decyzji są właśnie Daniel Kahneman oraz
jego kolega Amos Tversky (ten drugi uczony niestety nie doŜył 2002 roku, choć równie istotnie
przyczynił się do odkrywania naszych ludzkich niedoskonałości). Badacze ci w swoich pracach
udokumentowali cały szereg zniekształceń poznawczych. Jako przykład niech posłuŜy dość
trywialne zadanie, które ilustruje tak zwany efekt zakotwiczenia". Chcąc ułatwić intuicyjne
zrozumienie tego zjawiska proponuję uŜyć nienaukowej nazwy "efekt pierwszego wraŜenia".
Kahneman i Tversky poprosili dwie losowo podzielone grupy ochotników o moŜliwie
najszybsze (maksymalnie 5 sekund) oszacowanie wartości iloczynu. Pierwsza grupa dostała do
oszacowania następującą wartość:
1 x 2 x 3 x 4 x 5 x 6 x 7 x 8 =?
8 x 7 x 6 x 5 x 4 x 3 x 2 x 1 =?
Mało kto w pięć sekund wyliczy dokładną wartość powyŜszych matematycznych operacji.
Większość osób zaczyna oszacowanie od przemnoŜenia pierwszych dwóch, a bieglejsi w
arytmetyce ewentualnie pierwszych trzech liczb i na podstawie tych szczątkowych informacji
Psychologia giełdy – Jakub Kryś 6
stara się wykonać zadanie. Efekt jest taki, Ŝe członkowie grupy, która miała oszacować pierwszy
iloczyn, podawali znacznie niŜsze wartości aniŜeli członkowie drugiej grupy. W oryginalnym
eksperymencie (potem setki razy powtarzanym, w róŜnych społecznościach i krajach) badacze
uzyskali w pierwszej grupie medianę wynoszącą zaledwie 512 i aŜ 2250 w drugiej. MoŜe dla
dopełnienia obrazu dodam, Ŝe prawidłowa odpowiedź dla obu równań to 40 320.
Co nam pokazał ten nad wyraz prosty przykład? OtóŜ w warunkach presji czasowej (w innych
eksperymentach wskazano, Ŝe takŜe przy nadmiarze lub niepełnej informacji) nasz umysł
popełnia błędy. Myślę, Ŝe przyglądając się wynikom powyŜszego doświadczenia, nowością i
elementem, nad którym warto się chwilę zastanowić jest skala błędu oraz to jak sposób podania
informacji wpływa na naszą ocenę.
Kolejność zaprezentowania cyfr zmieniła wartość szacunków ponad czterokrotnie. Co taka
kosmetyczna zmiana w eksperymencie podpowiada nam na temat funkcjonowania w
dzisiejszym świecie? Media, opinie innych graczy, nasz humor - istotnie wpływają na nasze
decyzje inwestycyjne. Do wyboru 250 spółek z kilkunastu lub kilkudziesięciu sektorów (oraz
liczne instrumenty pochodne). KaŜda spółka stara się pokazać z jak najlepszej strony
(komunikaty, wyniki finansowe), czyli próbuje nas trochę uwieść, a to oznacza Ŝe ma tendencję
do delikatnego "makijaŜu" swoich wad. Choć mózg dorosłego człowieka waŜy przeciętnie około
1350 gram i składa się ze 100 miliardów komórek nerwowych (więcej niŜ gwiazd w naszej
galaktyce) to jednak nie jest w stanie przetworzyć otrzymywanych informacji w sposób
efektywny.
Inwestowanie na giełdzie nie jest prostą grą. Rynek kapitałowy nie jest systemem, który przy
odpowiednio rzetelnym podejściu, sumienności i pracowitości jesteśmy w stanie rozpracować i
Psychologia giełdy – Jakub Kryś 7
W idealnym przypadku - gdybyśmy byli w pełni racjonalni, a nasze pragnienia i emocje nie
wpływałyby na proces myślowy - powinniśmy dąŜyć do sprawiedliwego przyjmowania lub
odsiewania informacji tylko na podstawie istotności jej znaczenia. To czy informacja zgadza się
z naszym spojrzeniem na świat, sytuację na giełdzie, czy perspektywy danej spółki nie powinno
mieć znaczenia. OtóŜ w natłoku informacji kaŜdy człowiek ma niestety tendencję do
wyszukiwania informacji potwierdzających przyjęte wcześniej hipotezy oraz odrzucania tych
sygnałów, które mogłyby podwaŜyć słuszność podjętych wcześniej działań. Jest to nasza
biologicznie zdeterminowana ułomność, która w toku ewolucyjnego rozwoju miała widocznie
jakieś istotne znaczenie. Teraz (ostatnie parę tysięcy lat) świat się dramatycznie zmienił i
niestety ten błąd percepcji zaczyna robić nam szkody. Oczywiście wada ta u jednych ujawnia się
bardziej, a u innych trochę słabiej.
Szef duŜego funduszu inwestycyjnego w Wielkiej Brytanii powiedział kiedyś jednemu z badaczy
giełdy: "Informacji jest ogrom. Jesteś w stanie znaleźć dane, które potwierdzą prawie dowolny
pogląd lub tezę. Tylko od ciebie zaleŜy, czy będziesz świadom swojej zniekształcającej tendencji
pojawiającej się przy poszukiwaniu informacji i czy będziesz wystarczająco rzetelny w ocenie
napływających sygnałów".
Dobrze, ale co to ma wspólnego ze mną i moimi zyskami? Skłonność danej osoby do szukania
potwierdzeń własnych opinii (tendencyjność doboru i interpretacji danych) choć nie jest
niezmienną cechą temperamentu to jest w miarę trwała i dlatego moŜna próbować ją oszacować.
Amerykański badacz psychologicznych aspektów inwestowania Robert Forsythe wraz ze
współpracownikami pokazali w swoich eksperymentach, Ŝe te osoby które najlepiej potrafią
uodpornić się na wpływ omawianego tu zniekształcenia mają znacznie większe szanse zarobić
pieniądze na rynku. W ten sposób dochodzimy do sedna - chyba większość z nas zdaje sobie
sprawę, Ŝe nie jesteśmy doskonali. Jednak nie kaŜdy potrafi poprawnie zidentyfikować swoje
słabości. Mało kto teŜ chyba do tej pory wiedział, Ŝe takie błahostki jak skłonność do
wyszukiwania potwierdzeń własnej opinii wiąŜe się po prostu z wymiernym i czasem niemałym
kosztem.
Jeśli kiedykolwiek przed kupnem spółki miałeś duŜą rozterkę czy dobrze wybierasz, a po kupnie
nagle okazywało się, Ŝe Twoje wątpliwości zmalały (choć kurs spółki wcale nie wzrósł istotnie
lepiej niŜ inne akcje) to powinieneś zastanowić się czy dobrze dobierasz informacje i czy jesteś
Psychologia giełdy – Jakub Kryś 8
Czy uwaŜasz, Ŝe jesteś lepszym kierowcą niŜ przeciętny mieszkaniec twojego kraju z prawem
jazdy? W 1992 roku Stuart Sutherland zadał to proste pytanie Brytyjczykom i okazało się, Ŝe 95
proc. Wyspiarzy to lepsi kierowcy (w ich mniemaniu), aniŜeli przeciętny posiadacz prawa jazdy.
Prosta arytmetyka mówi nam, Ŝe mniej więcej połowa z nich (pewnie ponad 45 proc. z 95 proc.)
była w błędzie. RównieŜ na początku lat dziewięćdziesiątych Elke Weber i Denis Hilton
stwierdzili, Ŝe amerykańscy studenci wierzą, Ŝe potencjalna moŜliwość zapadnięcia na jedną z
wielu groźnych chorób dotyczy raczej innych osób niŜ ich samych.
Błąd nadmiernego optymizmu wynika z charakterystycznej dla kaŜdego z nas tendencji do
postrzegania samego siebie jako jednostki lepszej od przeciętnego bliźniego. Drugim
składnikiem tego błędu jest wiara w to, Ŝe prawdopodobieństwo przytrafienia się jakiegoś
nieszczęścia bądź choroby innym osobom jest większe niŜ nam samym.
Jak to się ma do giełdy? Na przykład osoby biorące udział w transakcjach - zakładach o zerowej
sumie wygranych (np. niektóre instrumenty pochodne) zazwyczaj mają silną wiarę w to, Ŝe
lepiej wiedzą, co się stanie, aniŜeli druga strona transakcji. Połowa z nich (czyli połowa z nas)
jest w błędzie.
Podobnie jak w przypadku wielu tez i spostrzeŜeń dotyczących psychologii giełdy, powyŜsze
uwagi nie są specjalnie odkrywcze - trudno oczekiwać, Ŝeby ktoś podchodził do transakcji z
załoŜeniem, Ŝe podejmuje błędną decyzję. Psychologia giełdy daje nam jednak wartościową
informację, wskazując, Ŝe osoby, które cechuje wysoki poziom nadmiernego optymizmu,
powinny bardziej obawiać się o grubość swoich portfeli. Są po prostu słabszymi inwestorami.
Efekty iluzorycznego poczucia kontroli najłatwiej moŜna zaobserwować wówczas, kiedy cały
rynek giełdowy rośnie. Gdy ceny spółek pną się, to istotna większość inwestorów zyskuje. Jeśli
gracz zyskuje, to jest przekonany, Ŝe przyjął słuszną strategię. Prawda jest jednak niestety taka,
Ŝe często przyjęte przez nas załoŜenia oraz dostrzeŜony ciąg przyczynowo-skutkowy są błędne, a
nasze zyski zapewniła nam po prostu dobra koniunktura.
Nadmierny optymizm oraz iluzoryczne poczucie kontroli w niektórych dziedzinach Ŝycia (moŜe
nawet w większości) mają więcej zalet niŜ wad. Naukowiec Martin Seligman, który jako szef
Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego wprowadził amerykańską psychologię w XXI
wiek, na marginesie swoich licznych i bogatych badań stwierdził, Ŝe osoby, które mają te dwie
cechy, nadają się wyśmienicie do zawodu na przykład sprzedawcy bądź przedstawiciela
handlowego. Chodzi o to, Ŝe nadmierny optymista sam przed sobą nie potrafi przyznać się do
błędu i winę za niepowodzenia zrzuca na czynniki zewnętrzne. Pomaga mu to utrzymać
pozytywne nastawienie i dobry humor wobec klientów, co z kolei podnosi skuteczność w
wymienionych zawodach. Proste i logiczne - taka samo nakręcająca się spirala.
Jednak w odniesieniu do naszych giełdowych rozwaŜań wspomniana spirala nie działa, niestety,
na anonimowych i zdepersonalizowanych rynkach finansowych. Fenton O?Creevy w 1998 roku
pokazał w swoich badaniach, Ŝe nadmiernie optymistyczni profesjonalni inwestorzy giełdowi
mają mniejsze szanse odnieść sukces na gieł-dzie.
Pewnym dopełnieniem opisanych badań była analiza stanu cywilnego posiadaczy rachunków.
Okazuje się, Ŝe męŜczyźni byli znacznie bardziej pewni swoich racji (oraz nadmiernie
optymistyczni), spędzali więcej czasu i wydawali więcej pieniędzy na analizy giełdowe,
znacznie aktywniej handlowali papierami. Wierzyli, Ŝe ich zwroty są bardziej przewidywalne
oraz oczekiwali wyŜszych zysków niŜ kobiety. Opierając się na powyŜszych danych, Barber i
Odean doszli do wniosku, Ŝe męŜczyźni zajmują bardziej ryzykowne pozycje niŜ kobiety.
MęŜczyźni handlują częściej niŜ kobiety, przez co przeciętnie mają mniejsze zwroty netto od
kobiet.
Psychologia giełdy – Jakub Kryś 11
Zjawisko to ma takŜe drugie oblicze, które zostało juŜ pokrótce nakreślone w pierwszym
artykule niniejszego cyklu. Osoby o wysokim poziomie iluzorycznego poczucia kontroli, które
cechuje równieŜ wysoka pewność siebie, potrafią sprawiać niezwykle korzystne wraŜenie na
rozmówcach i obserwatorach. O wiele łatwiej tego typu osobom przejść przez sito rekrutacyjne
profesjonalnych instytucji. Informacja ta jest waŜna dla osób, które odpowiadają za rekrutację i
dobór pracowników w naszych biurach maklerskich i instytucjach doradczych.
Dla inwestora indywidualnego istotny będzie fakt, Ŝe tego typu osoby zazwyczaj mają dość
jasne, proste i konkretne zdanie na temat przyszłych ruchów na rynku. Dzięki pewności siebie
mają teŜ nieproporcjonalnie duŜy wpływ na to, co my - przeciętni inwestorzy - myślimy. W 2000
roku Bruno Biais ze współpracownikami pokazał w warunkach eksperymentalnych (przydałoby
się jeszcze potwierdzić wyniki tego badania w warunkach bardziej naturalnych), Ŝe osoby, o
których mowa, mają większe trudności z nauczeniem się szybkiego i właściwego oceniania
wartości oraz są bardziej podatne na stratę inwestowanych funduszy.
Nie chciałbym jednak krzywdzić osób, które faktycznie mają ogromną wiedzę i doświadczenie
oraz potrafią dzielić się swoimi przemyśleniami w sposób klarowny i przekonujący. Dla
równowagi warto wobec tego zauwaŜyć, Ŝe przecieŜ niektóre osoby, które pasują do
omawianego profilu, to po prostu wybitni fachowcy, którym naprawdę warto poświęcić uwagę.
Psychologia to nie matematyka - nie tworzy sztywnych reguł, lecz dostarcza nam opisu pewnych
zjawisk oraz wskazuje na niektóre tendencje w zachowaniu. Tendencje te nie muszą dotyczyć
kaŜdego człowieka.
Chcąc uniknąć strat spowodowanych przez opisywane tutaj zjawiska, powinniśmy znaleźć w
sobie więcej pokory i skromności. Im wyraźniej czujemy, Ŝe "tym razem musi się udać!", tym
jaśniej powinna zapalać się w nas wewnętrzna lampka alarmowa z napisem: "Czy aby
przypadkiem znowu nie za bardzo uwierzyłem w swoją wyjątkowość?". Od dwóch tysięcy lat
uwaga "wiem, Ŝe nic nie wiem", nie straciła na aktualności.
Lubimy mieć kontrolę nad własnym Ŝyciem. Bardzo to lubimy. Niestety, ten świat jest tak
poukładany, Ŝe nad wyraz często jesteśmy tylko pyłkiem, na który działa sto róŜnych wiatrów i
nawet jeśli staramy się pójść własną drogą, to i tak polecimy tam, gdzie nas zaniosą siły
przyrody albo - tak jak w przypadku giełdy - siły rynku. Jeśli wiatr znosi nas w stronę, w którą
chcemy iść, to wszystko jest w jak najlepszym porządku. Zastanówmy się jednak czasem, czy
przemieszczamy się dzięki własnej sile i wytrwałości, czy bardziej dlatego, Ŝe nas tam akurat
poniosło...
Psychologia giełdy – Jakub Kryś 12
Z ekonomicznego punktu widzenia utrata 1000 złotych oraz zarobienie 1000 złotych równowaŜą
się. Z punktu widzenia psychologii straty "męczą" bardziej niŜ zyski "zadowalają"
Bo w Ŝyciu to jest tak, Ŝe raz biorą, a raz dają..." - słowa piosenki Kazika doskonale opisują dolę
inwestorów giełdowych. Nigdy nie mamy stuprocentowej pewności, czy za chwilę będziemy na
górze, czy w dołku. Gracz giełdowy, który nie chce za szybko osiwieć, powinien nauczyć się
traktować poraŜki jako chleb powszedni.
Większość specjalistów zgadza się, Ŝe zadaniem inwestora jest przyjmowanie takich strategii,
które choć czasem powodują w naszym portfelu szkodę, to w końcowym rozliczeniu przyniosą
jednak zyski. Skoro przed poraŜkami nie uciekniemy, to moŜe warto, Ŝebyśmy nauczyli się z
nimi Ŝyć na codzień?
W niniejszym artykule niektóre psychologiczne rozwaŜania wydadzą się ekonomiście na
pierwszy rzut oka trudne do "strawienia". Mimo to warto uwaŜnie je przeczytać - poruszane
zagadnienia moŜna z powodzeniem przenieść z ekonomii na wiele innych aspektów naszego
Ŝycia.
Zastanówmy się, co psychologia podpowiada nam na temat odczuwania zysków i strat.
Jesteśmy niekonsekwentni i nielogiczni. Na początek proste zadanie:
Co byś wybrał(a):
a) pewną wygraną 30 tys. zł
b) 80 proc. szans na wygranie 40 tys. zł?
Większość pytanych osób wybiera pewną wygraną (wariant a). Jednak z ekonomicznego punktu
widzenia wersja (b) jest bardziej opłacalna. Przy wyborze drugiego wariantu wartość
oczekiwana wygranej to 32 tys. złotych, podczas gdy pozostając przy wersji (a), dostajemy tylko
30 tys. Zasada maksymalizacji zysku przegrywa z ludzkimi lękami.
To jeszcze nie koniec. Co się dzieje, gdy spojrzymy na powyŜszy przykład od strony strat?
Co byś wybrał (a):
a) pewną stratę 30 tys. zł
b) 20% szans na pozostanie bez strat oraz 80% szans na stratę 40 tys. zł?
W tym przypadku badania wskazują, Ŝe większość osób wybiera wariant (b). Łatwo zauwaŜyć,
Ŝe wybór wersji (b) jest bardziej kosztowny aniŜeli wariantu (a). Mamy dokładnie te same
wartości oczekiwane, co w poprzednim przykładzie, tylko Ŝe z minusowym znakiem. I znowu
wiara w racjonalne postępowanie uczestników rynku traci na swej mocy.
Czy człowiek naprawdę jest tak nieracjonalną istotą? O co w tym wszystkim chodzi? W
podobnych sytuacjach pole do popisu znajduje psychologia.
Mamy niechęć do zysków i skłonność do zwiększania strat
Na podstawie wielu eksperymentów oraz danych wziętych z Ŝycia psychologowie doszli do
wniosku, Ŝe nasze preferencje w stosunku do ryzyka są zaleŜne od punktu widzenia. Okazuje się,
Ŝe przejawiamy niechęć do ryzyka w warunkach potencjalnego zwiększania zysków. Z drugiej
strony, cechuje nas skłonność do podejmowania ryzyka w okolicznościach, w których walczymy
ze stratami.
Przekładając na prostszy język: w sytuacjach gdy moŜemy coś zyskać, wolimy wróbla w garści
niŜ gołębia na dachu. Z drugiej strony, gdy pojawia się zagroŜenie stratą, wolimy ewentualnie
poświęcić trochę więcej majątku i liczyć na to, Ŝe uratujemy całość. Pokerzyści, a takŜe
przypuszczalnie wielu profesjonalnych inwestorów (patrz: Nick Leeson - człowiek, przez
którego zbankrutował bank Barings), muszą czuć doskonale tok rozumowania skłaniający do
zwiększania ryzyka w przypadku strat.
Psychologia giełdy – Jakub Kryś 13
Parę lat temu psychologowie zauwaŜyli, Ŝe poziom abstrakcji problemu wpływa na naszą
percepcję i poprawność logicznego rozumowania. OtóŜ przez pewien czas dość smutnym
dorobkiem psychologii było spostrzeŜenie, Ŝe przeciętny homo sapiens raczej słabo rozumuje
zasady logiki formalnej. Wniosek ten był oparty na licznych eksperymentach, w których
stawiano ludzi przed przeróŜnymi problemami decyzyjnymi. Leda Cosmides oraz John Tooby
jednak zauwaŜyli, Ŝe gdy te same problemy decyzyjne adaptowano do zagadnień, które człowiek
miał szansę spotkać na drodze ewolucji, okazywało się, Ŝe nie jest z nami tak źle. Zamiast robić
abstrakcyjne ćwiczenia na liczbach i figurach geometrycznych, wystarczyło zacząć pytać o
konkretne przykłady z Ŝycia wzięte i okazywało się, Ŝe jesteśmy całkiem mądrym gatunkiem.
Dla dociekliwych polecam przykład z ramki. Zadania abstrakcyjne stanowią dla naszych
umysłów duŜy problem. Jednak człowiek w toku ewolucji bardzo dobrze przystosował się do
rozwiązywania konkretnych problemów.
Wyobraź sobie, Ŝe na stole leŜą cztery karty. KaŜda z nich ma z jednej strony cyfrę, a z drugiej -
literę. Które karty musisz odwrócić, Ŝeby sprawdzić prawdziwość następującego twierdzenia:
"Jeśli na karcie z jednej strony wydrukowano samogłoskę, to z drugiej strony musi znajdować
się cyfra parzysta"?
Większość osób odwraca karty "A" oraz "2". "A" jest samogłoską, więc jeśli po drugiej stronie
byłaby cyfra nieparzysta, twierdzenie byłoby fałszywe. Natomiast odwrócenie karty "2" nie daje
nam Ŝadnej informacji, poniewaŜ sprawdzane twierdzenie nie mówi, Ŝe cyfrom parzystym musi
towarzyszyć samogłoska. Prawdziwość twierdzenia pozwala nam zweryfikować natomiast
odwrócenie karty "3". Jeśli znaleźlibyśmy tam samogłoskę, to wówczas omawiane twierdzenie
okaŜe się fałszywe. Trochę skomplikowane, ale logiczne.
Teraz ten sam problem decyzyjny, ale w bardziej ludzkiej postaci: pracujesz jako ochroniarz w
knajpie i powinieneś pilnować, Ŝeby nieletni nie pili alkoholu. Musisz zatem przestrzegać
zasady, Ŝe pijący alkohol musi mieć skończone 18 lat. Którego z czterech klientów
skontrolujesz: pijącego piwo, pijącego oranŜadę, osobę wyglądającą na 12 lat czy starszego
pana? W przeciwieństwie do poprzedniego abstrakcyjnego zadania tutaj odpowiedź jest
oczywista.
Z punktu widzenia logiki oba zagadnienia są toŜsame: "Jeśli z jednej strony jest samogłoska, to z
drugiej musi znajdować się cyfra parzysta". "Jeśli ktoś pije alkohol, to musi mieć skończone 18
lat". To jednak ma sens (czyli o tym, jak człowiek wygrywa z logiką)
Dla naszych wykształconych w toku ewolucji szarych komórek rynki kapitałowe są zjawiskiem
bardzo abstrakcyjnym. Spróbujmy wobec tego przełoŜyć dwa poruszone wcześniej problemy
decyzyjne na język bardziej "plejstoceński". To samo zagadnienie decyzyjne umieśćmy w
realiach sprzed stu tysięcy lat.
W kontekście zysków: Co byś wybrał (a):
a) pewne upolowanie 3 bizonów
b) 80 proc. szans na upolowanie 4 bizonów?
W kontekście strat:
Co byś wybrał (a):
a) pewną stratę trzech palców prawej stopy
b) 20 proc. szans na zachowanie nienaruszonej stopy oraz 80 proc. szans na stratę czterech
palców?
Dociekliwa osoba zada oczywiście mnóstwo dodatkowych pytań (Na ile osób i na jak długo
bizony mają starczyć? Których palców stopy?). Nie chodzi tu jednak o ćwiczenia z umiejętnego
zadawania trafnych pytań.
Z punktu widzenia logiki podane przykłady w miarę wiernie odzwierciedlają problemy
decyzyjne, które pojawiły się na początku naszych rozwaŜań. RóŜnica jest taka, Ŝe
"plejstoceński" zestaw pytań bardziej odpowiada problemom adaptacyjnym, z którymi człowiek
stykał się w toku ewolucji. Na "szkielecie" abstrakcyjnego problemu pojawiły się "mięso i
skóra", które uczłowieczyły nasze zagadnienie. No dobrze, co podpowiada nam intuicja przy
powyŜszych pytaniach? W kontekście zysków dość łatwo wyczuć, Ŝe potencjalny dodatkowy
Psychologia giełdy – Jakub Kryś 14
bizon zaoferowany w drugim wariancie będzie dla nas mało uŜyteczny. To tak jak z pączkami w
tłusty czwartek. Pierwszy pączek jest pyszny, drugi zazwyczaj teŜ, przy trzecim ciągle uwaŜamy,
Ŝe pączki są smaczne... przy jedenastym przeklinamy to "głupie święto".
Analogicznie w kontekście strat. Czy stracę trzy czy cztery palce u nogi, nie robi mi wielkiej
róŜnicy - i tak będę miał duŜe problemy z poruszaniem się i utrzymaniem równowagi. Stąd
zaryzykowanie utraty czwartego palca, w zamian za moŜliwość uratowania całej stopy, wydaje
się zasadnym posunięciem. PowyŜsze przykłady pokazują róŜnicę pomiędzy czystym zyskiem
ekonomicznym a zyskiem z humanistycznego punktu widzenia. Matematyka oraz wnioskowanie
logiczne stoją w opozycji do zwykłego wnioskowania "na chłopski rozum". Trudno
jednoznacznie powiedzieć, kto ma rację. W Ŝyciu codziennym chyba lepiej posługiwać się
"chłopskim rozumem" (czyli emocjami). Na giełdzie powinniśmy raczej starać się postępować
jak zimna bezosobowa maszyna.
Powoli docieramy do źródła naszych nieracjonalnych (z punktu widzenia ekonomii) wyborów.
Zastanówmy się nad róŜnicą między wartością obiektywną pewnych zdarzeń a tym, jak je
odczuwamy, czyli ich wartością subiektywną.
Dwunasty pączek nie, dziękuję
W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku dwaj guru "psychologii ludzkich błędów" - Daniel
Kahneman oraz Amos Tversky - zaproponowali oraz solidnie udokumentowali tak zwaną teorię
perspektywy.
Teoria ta głosi, Ŝe obiektywnym wynikom swoich działań przypisujemy róŜne subiektywne
wartości (uŜyteczności). Kahneman i Tversky, opierając się na licznych badaniach, zasugerowali
krzywą uŜyteczności, która pomaga zrozumieć opisywane zjawisko. Krzywa uŜyteczności to w
pewnym uproszczeniu krzywa opisująca nasze gusta i preferencje. Charakterystyczne dla niej
jest szybsze opadanie subiektywnej uŜyteczności strat aniŜeli wzrastanie subiektywnej wartości
zysków.
NaleŜy przypomnieć, Ŝe psychologia nie jest nauką ścisłą. Zarówno prawa, jak i spostrzeŜenia
dostarczane przez psychologię są często prawami "siedemdziesięcioprocentowymi". Jeśli
psycholog znajdzie tendencję lub zaleŜność, która sprawdza się w przypadku 70 proc. ludzi, to
jest to juŜ całkiem przyzwoity wynik. Niestety, pozostałe 30 proc. wymyka się danemu opisowi i
dlatego trzeba bardzo uwaŜać z szufladkowaniem i generalizowaniem.
Niemniej teoria perspektywy, której esencją jest zaproponowana przez Kahnemana i
Tversky?ego krzywa uŜyteczności, dostarcza nam paru ciekawych spostrzeŜeń. Sprawca całego
zamieszania, czyli zagadnienie, dlaczego bardziej skłonni jesteśmy do ryzyka przy stratach, a
zachowujemy zimną krew w przypadku zysków, zostało chyba juŜ moŜliwie przystępnie
wytłumaczone ("plejstoceńska" logika). Drugi waŜny dla gracza giełdowego element tej teorii to
"punkt odniesienia".
Podczas uwaŜnego czytania wykresu krzywej uŜyteczności od razu rzuca się w oczy brak punktu
"0" (zero), który został zastąpiony "punktem odniesienia". Dlaczego? OtóŜ inwestycje na
giełdzie świetnie nadają się do odpowiedzi na to pytanie. Wyobraźmy sobie, Ŝe za oszczędności
całego Ŝycia kupiliśmy akcje spółki. Według omawianej teorii, naszym punktem odniesienia na
początku jest cena zakupu. To do niej będziemy porównywać zmiany wartości akcji.
Na początek upoluj, a potem dziel.
Co dalej? Mija tydzień i okazuje się, Ŝe mieliśmy nosa - cena wzrasta o 30 proc. Akurat
przyszedł weekend. Wychodzimy ze znajomymi na piwo. Przy drugim kuflu chwalimy się
kumplom, jacy to z nas świetni analitycy giełdowi. Koledzy gratulują i wspólnie popuszczamy
wodze fantazji - debatujemy ze znajomymi, co moŜna kupić za zarobione pieniądze. Przed
oczami przewija nam się samochód lepszy od aktualnie uŜywanego, wycieczka z narzeczoną do
Chile, wyremontowany dom... To wszystko jest juŜ w zasięgu ręki - trzeba się tylko na coś
zdecydować.
Jak łatwo się domyślić, według teorii perspektywy, nasz punkt odniesienia w tym momencie
trochę się zmieni. Od tej pory będzie nim kapitał początkowy powiększony o niezrealizowane
jeszcze 30 proc. zysku.
Psychologia giełdy – Jakub Kryś 15
Gdybyśmy zachowali zimną krew i nie dzielili skóry na niedźwiedziu, punkt odniesienia w
naszej głowie miałby duŜe szanse pozostać na starym miejscu. Jednak po zwizualizowaniu
naszych zwiększonych mocy nabywczych oraz zakodowaniu w głowie (albo sercu, zaleŜy jak
patrzeć), Ŝe juŜ moŜemy spokojnie np. planować remont domu, punkt odniesienia, niestety,
zdecydowanie staje się wyŜszy.
Dlaczego niestety? ZałóŜmy, Ŝe jednak coś się stało w gospodarce i nagle trend na rynku
kapitałowym odwrócił się. Cena naszej spółki zaczyna spadać. Teoria perspektywy mówi nam,
Ŝe gdybyśmy uprzednio trzymali fantazję na uwięzi i nie rozbudzali swoich nadziei, to o wiele
łatwiej byłoby nam sprzedać akcje i szybko osiągnąć zysk. Po prostu mielibyśmy o jednego
"bizona" mniej. Mieć dwa dodatkowe bizony zamiast trzech, teŜ nie jest źle. Natomiast gdy w
naszej głowie na stałe zagościł juŜ wyremontowany dom, zaczynamy podejmować decyzję w
oparciu o nowy punkt odniesienia. Teraz znacznie trudniej wycofać nam się z ciągle jeszcze
zyskownej inwestycji. Stajemy przed wyborem: stracić jeden palec u nogi albo ryzykować utratę
dwóch palców w zamian za szansę ocalenia całej stopy. Badania pokazują, Ŝe często zaczynamy
wtedy ryzykować utratę drugiego palca.
Psychologia mówi, Ŝe w perspektywie "cięcia palców" zachowujemy się o wiele bardziej
ryzykownie aniŜeli patrząc przez pryzmat "bizonów". Jeśli zbyt szybko mentalnie
zaksięgowaliśmy zyski, to przy zmianie trendu o wiele więcej tracimy, niŜ gdybyśmy uprzednio
nie "witali się z gąską".
Co uczyni nas szczęśliwszymi - wygranie dziesięć razy z rzędu 100 złotych, czy jednorazowo
1000 złotych? Tu z pomocą przychodzi psychologia pozytywnych emocji, która wyraźnie
stwierdza, Ŝe większość ludzi woli więcej małych szczęśliwych zdarzeń niŜ jedno duŜe.
Na marginesie dodam, Ŝe brytyjscy badacze Stephen Smith oraz Peter Razzell wpadli kiedyś na
pomysł sprawdzenia, co dzieje się z ludźmi, którzy wygrali duŜą sumę w totka. Ich dociekania
moŜna podsumować następująco: ci, do których uśmiechnął się los, często wcale nie stawali się
szczęśliwsi.
Wręcz przeciwnie - zmieniony stan posiadania wprowadzał tyle zamieszania w ich Ŝyciu, Ŝe
nierzadko nie wiedzieli, jak odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
Omawiana w niniejszym artykule teoria perspektywy w sposób dość klarowny pokazuje,
dlaczego wolimy mniej, ale częściej, niŜ duŜo naraz. Na drugim wykresie widać, Ŝe podwojenie
obiektywnej wartości zysku (przejście z PB na PC) tylko w niewielkim stopniu zwiększa naszą
subiektywną radość z tego zysku (z PL na PK). Tak więc lepiej jest dwa razy dostać mniejszy
prezent (PB) niŜ raz duŜy (PC).
Z perspektywy strat krzywa uŜyteczności działa analogicznie. ZałóŜmy, Ŝe mamy do wyboru
albo kilka małych niepowodzeń, albo jedno skumulowane nieszczęście o porównywalnej do nich
sile. W takim przypadku ludzie przewaŜnie wolą przełknąć jedną duŜą gorzką pigułkę, niŜ
męczyć się parokrotnie.
Oczywiście nie da się omawianym prawem wytłumaczyć wszystkich ludzkich zachowań i
preferencji, ale Ŝycie jest tak poukładane, Ŝe całkiem często teoria perspektywy sprawdza się.
Dla gracza giełdowego wniosek mógłby być prosty - "ciesz się małymi zyskami". Jednak po
pierwsze, trzeba pamiętać, Ŝe ciesząc się małymi zyskami, sprawiamy, Ŝe cieszy się teŜ nasze
biuro maklerskie, które znacznie częściej będzie otrzymywać od nas prowizję za transakcje. Po
drugie, opisywana teoria wynika głównie z naszych emocji i wykrzywia ekonomiczną logikę.
Tak więc bardziej uprawniony jest chyba wniosek, Ŝeby pielęgnować zyski i w przypadku hossy
nastawić się na długoterminowe działania.
Z drugiej strony, jeśli zaczynasz tracić - sprzedawaj. Potem będzie coraz trudniej.
Człowiek to serce (emocje) i umysł (logika). Choć oba te ośrodki inicjowania naszych działań
nie stoją zazwyczaj w opozycji do siebie (a wręcz się dopełniają), to jednak czasem ciągną w
trochę inną stronę. Teoria uŜyteczności mówi nam trochę o wzajemnym wpływie obu
powyŜszych fundamentalnych części składowych człowieka.
Z punktu widzenia emocji ekonomiczne ujęcie zysków i strat jest błędne. Z perspektywy
ekonomii emocje wykrzywiają spojrzenie na osiągane profity. Jako rodzaj ludzki tacy jesteśmy i
juŜ. Przez tysiące lat emocje z logiką prawie idealnie współgrały i nadal dobrze współdziałają.
To rynki kapitałowe są po prostu czymś zupełnie nowym, do czego nie zdąŜyliśmy jeszcze
ewolucyjnie dojrzeć (podobnie jak do większości innych zdobyczy cywilizacyjnych).
Przyglądając się podanym w niniejszym artykule przykładom, trudno odmówić słuszności
zasadom, którymi kierujemy się jako ludzie. Uwypuklają one niedopasowanie niektórych zasad
ekonomii do typowych sytuacji Ŝyciowych. Niemniej, będąc graczami giełdowymi, jesteśmy
nastawieni na maksymalizację zysku ekonomicznego. To powinno być naszym priorytetem przy
podejmowaniu decyzji inwestycyjnych. Jeśli chcemy odnosić sukcesy na giełdzie, to warto,
Ŝebyśmy pamiętali o naszych ludzkich tendencjach i wiedzieli, jak one działają. Wiedząc o
niebezpieczeństwie, o wiele łatwiej będzie nam się go ustrzec.
Tak jak większość artykułów z niniejszej serii, ten takŜe chciałbym zakończyć przypomnieniem,
Ŝe to, co dobre dla portfela, niekoniecznie musi być dobre dla naszych przyjaciół, rodziny i osób,
które spotykamy na swej drodze Ŝyciowej. Kończąc giełdowy dzień, dobrze jest sobie czasami
zanucić urywek refrenu piosenki śpiewanej przez Ryśka Riedla - "Ale jedno wiem po latach,
prawdę musisz znać i Ty, zawsze warto być człowiekiem...".
Psychologia giełdy – Jakub Kryś 17
W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku Paul MacLean, były szef Laboratory for Brain
Evolution w amerykańskim Narodowym Instytucie Zdrowia Psychicznego, zaproponował
podział mózgu na trzy podstawowe części - pień mózgu, układ limbiczny oraz korę mózgową.
Choć kryteria podziału fizjologiczno-klinicznego oraz anatomiczno-ontogenicznego są inne, to
jednak propozycja MacLeana z punktu widzenia ewolucji oraz interesujących nas rozwaŜań jest
najbardziej przydatna.
Trzy wymienione warstwy ludzkiego mózgu są ze sobą wzajemnie powiązane. KaŜda z nich
odpowiada trzem róŜnym okresom w historii ewolucji. W najgłębszych zakamarkach mózgu, w
obszarze zwanym pniem mózgu, znajdują się struktury odpowiedzialne przede wszystkim za
podstawowe procesy Ŝyciowe: akcję serca, oddychanie, wzbudzenie, ruch, równowagę oraz
połykanie i trawienie.
Pień mózgu otoczony jest przez układ limbiczny, który odgrywa zasadniczą rolę w regulacji
procesów pamięciowych, zachowań emocjonalnych i seksualnych oraz jedzenia, picia i agresji.
Pień mózgu znajdujemy u wszystkich gatunków kręgowców, natomiast układ limbiczny jest
strukturą występującą tylko u ssaków. Wokół tych dwóch "prymitywnych" mózgów znajduje się
szczytowe osiągnięcie ludzkiej ewolucji - kora mózgowa. U człowieka jej masa stanowi dwie
trzecie masy mózgu. Kora mózgowa integruje informacje sensoryczne, koordynuje nasze ruchy i
umoŜliwia myślenie abstrakcyjne oraz rozumowanie. Kora mózgowa jest podzielona na dwie z
grubsza symetryczne połowy, które nazywamy półkulami. Korę mózgową moŜna znaleźć tylko u
najwyŜej rozwiniętych ssaków. To właśnie w niej prawdopodobnie znajduje się całe nasze
"jestestwo". NaleŜy jednak pamiętać, Ŝe mózg funkcjonuje jako zintegrowana całość. śaden
obszar tego organu nie działa niezaleŜnie od pozostałych części.
Opisany ciąg wydarzeń jest naturalnie duŜym uproszczeniem faktycznych reakcji. Cała operacja
trwa ułamek sekundy. Jej przydatność dla kaŜdego organizmu jest oczywista - przepływ
informacji do mózgu oraz analiza napływających sygnałów zajmuje stosunkowo duŜo czasu.
Stąd wykształciliśmy odruchy, które mają ratować nas w sytuacjach, gdy kaŜda milisekunda jest
istotna dla naszego zdrowia i Ŝycia. To był przykład na to, Ŝe nie wszystko, co robimy, jest
kontrolowane przez szare komórki.
Rozciągając przytoczony schemat na bardziej zaawansowane zachowania - walkę, ucieczkę,
zachowania terytorialne czy instynkty Ŝywieniowe - pień mózgu wraz układem limbicznym
odpowiadają za powstawanie naszych stadnych reakcji. Racjonalna kora mózgowa tylko
moderuje impulsy prowokowane przez otaczający nas tłum. Wyniki opublikowanych przez
Josepha Ledoux w 1989 roku badań sugerują, Ŝe niektóre reakcje emocjonalne nie przechodzą
przez korę mózgową i są dzięki temu szybsze o 40 milisekund. Emocje inicjowane przez
prymitywne struktury naszego mózgu nie są zmodyfikowane przez refleksję bądź przemyślenia.
Są "czystymi" reakcjami na bodźce z otaczającego nas środowiska. Przyjmuje się, Ŝe zachowania
stadne, znajdując swoje źródło w prymitywnych rejonach mózgu, są w ten sam sposób
bezrefleksyjne oraz impulsywne.
Trendy
Impulsy emocjonalne pochodzące z prymitywnych struktur mózgu skłaniają nas do
poszukiwania sygnałów i informacji emitowanych przez inne osobniki naszego gatunku.
Motywują nas, by nasze odczucia i zachowanie pasowały do przekonań i zachowań otaczającej
nas tkanki społecznej. Potrzeba przynaleŜności oraz bycia akceptowanym przez grupę są
szczególnie istotne w środowiskach, które są niepewne i wywołują w nas bardzo silne emocje.
Takim środowiskiem są rynki finansowe.
Jeśli środowisko jest nam emocjonalnie obojętne, duŜo łatwiej zapanować nad targającymi nas
emocjami. Kora mózgowa w takim przypadku ma więcej do powiedzenia. Jednak gdy w grę
wchodzą szybkie i natychmiastowe reakcje w niepewnym środowisku "zelektryzowanym
emocjami", racjonalna kora mózgowa schodzi na drugi plan. Wówczas stery naszego działania
przejmują prymitywne struktury mózgowe (pień mózgu oraz układ limbiczny).
Kiedy impulsy stadne mają największą szansę kierowania naszym zachowaniem? Kiedy
powodują, Ŝe chcemy myśleć i działać tak jak inni ludzie? Naśladowanie zachowania zastępuje
racjonalne myślenie najczęściej wtedy, gdy brak nam odpowiedniej wiedzy lub nasza logika jest
niewystarczająca do pełnego zrozumienia aktualnej sytuacji.
W sferze inwestycyjnej mało jest przewidywalności oraz dogłębnego racjonalnego zrozumienia.
Podobnie dzieje się ze stylami pojawiającymi się w modzie. Logika nie jest
Psychologia giełdy – Jakub Kryś 19
Prawie sto lat temu Arthur Pigou w opublikowanej w Londynie pracy "The Economics of
Welfare" (Ekonomia dobrobytu) zauwaŜył, Ŝe jeśli jednostki działają i rozumują tylko w oparciu
o własne siły, to rutynowo korygują swoje błędy i poglądy. Natomiast w sprawach opartych na
społecznym współdziałaniu pojawia się tendencja do "porzucenia" odpowiedzialności za własne
przemyślenia i postępowanie.
Pierwszy wewnętrzny odruch to odrzucenie tego typu twierdzeń ("Jak to, ja? Bezwolnym
trybikiem?"). Warto jednak pamiętać, Ŝe człowiek jest istotą społeczną. Ewolucja
prawdopodobnie faworyzowała te jednostki, które potrafiły dla dobra MY wznieść się czasem
ponad dobro JA. Zdecydowana większość ludzi opiera swoje opinie na temat rynku finansowego
na poglądach innych osób. Wiadomości czerpiemy z gazet, internetu, telewizji oraz
profesjonalnych publikacji. Mamy tendencję do myślenia: "Te osoby, które dostarczają mi
informację, są ekspertami. Kim ja jestem, Ŝeby je sprawdzać?"
Przy formułowaniu niezaleŜnych opinii i poglądów konieczne są obiektywne informacje.
Niestety w ogromnej większości przypadków nie mamy do nich dostępu. Słuchamy innych osób,
poniewaŜ zdajemy sobie sprawę, Ŝe nie jesteśmy w stanie zdobyć z pierwszej ręki wszystkich
potrzebnych nam informacji.
W środowisku naturalnym, gdy opieramy się na niepewnych informacjach, podświadomość
podszeptuje nam: "Masz za mało wiedzy, Ŝeby samemu decydować o kierunku działań. Patrz, co
robią inni, i czyń to samo. Grupa wie, gdzie idzie". Na rynkach finansowych działa dokładnie ten
sam mechanizm. Staje się on niejednokrotnie przyczyną naszych strat.
Ekonomia w laboratorium?
tyle, ile wskutek wypłaty dywidendy papier traci na swej wewnętrznej wartości. Na koniec
zabawy kurs akcji powinien ukształtować się na poziomie równym 10 dolarów, czyli tyle, ile
wypłacano za jej posiadanie na zakończenie eksperymentu.
W rzeczywistości zaobserwowane zachowania były drastycznie róŜne od opisanego schematu.
Mimo Ŝe uczestnicy zabawy mieli informacje na temat wartości wewnętrznej papieru, bardzo
często dokonywali transakcji na niewspółmiernie wysokim poziomie cenowym (bąbel
inwestycyjny). W miarę zbliŜania się do końca wyznaczonego okresu presja rosła i skutkowało
to nagłym spadkiem ceny do jej realnego poziomu (pęknięcie bąbla).
Pomińmy teraz dokładne omówienie tego typu eksperymentów oraz analizę i przyczyny
zachowania jego uczestników. Tym rozwaŜaniom poświęcony zostanie oddzielny artykuł. Tutaj
przedstawimy tylko przemyślenia autorów badania na temat zachowania stadnego.
Nawet precyzyjna informacja nie chroni nas przed zgubnym wpływem tłumu
Jestem taki ja Ty
Zgodna współpraca z innymi członkami naszej społeczności wymaga ujawniania wobec nich
pozytywnych emocji. Dodatkowo waŜne teŜ jest unikanie okazywania emocji negatywnych oraz
zachowań odmiennych. Układ limbiczny przyjmuje, Ŝe zachowania "Nie jestem taki jak Ty"
wiąŜą się z niebezpieczeństwem. W zapiskach wielu antropologów, którzy w minionych wiekach
mieli do czynienia z "dzikimi" kulturami, pojawia się informacja o naśladownictwie zachowania.
W czasach ewolucyjnego dojrzewania homo sapiens, człowiek zachowujący się bądź
wyglądający inaczej niŜ przedstawiciel grupy, stanowił potencjalnie duŜe zagroŜenie.
Na przykład psycholog Carleton Gajdusek, badający w XX wieku zachowanie jednej ze świeŜo
odkrytych i niemających wcześniej do czynienia z białym człowiekiem kultur, zauwaŜył Ŝe
spotkani ludzie mają silną tendencję do imitowania jego zachowań. Podrapał się w głowę, całe
plemię zaczynało drapać się po głowie. PołoŜył ręce na biodrach i za chwilę całe plemię
trzymało się pod boki. Przypuszcza się, Ŝe naśladownictwo moŜe mieć funkcję ochronną i Ŝe
ewolucja zapisała nam je w genach.
Zachowania naśladowcze, które leŜą u podstaw zachowań stadnych, stanowiły dawniej wentyl
bezpieczeństwa. Nieraz decydowały o ochronie zdrowia bądź Ŝycia. Tak jak ręka czy noga są
częścią nas. Jednak w przeciwieństwie do członków, trudno poddać te zachowania racjonalnej
kontroli. W naszych czasach zachowania stadne stały się niestety utrudnieniem, a niekiedy
przyczyną dotkliwych poraŜek i strat. W świecie nowoczesnych rynków finansowych wpływ
układu limbicznego jest dla większości ludzi raczej zgubny.
NaleŜy jednak uwaŜać z przypinaniem zachowaniom grupowym łatki "bezsensu". Jakimkolwiek
byłyby utrudnieniem w dzisiejszych czasach, to przecieŜ wyrastały w zupełnie innych
uwarunkowaniach i wtedy całkiem dobrze pełniły swoją funkcję.
Jak widać, dokładne zrozumienie zachowań stadnych jest dopiero zadaniem na przyszłość. To,
co wiemy, jest tylko uchyleniem rąbka tajemnicy. Obraz dodatkowo zaciemnia fakt, iŜ
większość tez dotyczących działania mózgu to tylko przypuszczenia. Wyniki badań nieraz są ze
sobą sprzeczne.
Prawdą jest, Ŝe psychologia rzadko dostarcza prostych recept. Szukając odpowiedzi na pytanie,
jak uodpornić się na zgubny wpływ tłumu na nasze inwestycje, trudno znaleźć prostą radę.
Przyznaję, Ŝe odpowiedź na to pytanie nie będzie specjalnie odkrywcza, ale lepszej nie ma. OtóŜ
w sytuacjach duŜej niepewności powinniśmy starać się zachować zimną krew.
Na koniec chciałbym przytoczyć interesującą koncepcję łączącą rynek i zachowania stadne,
zaproponowaną przez Didiera Sornette oraz Andres Johansen. Tradycyjna definicja efektywnego
rynku zakłada, Ŝe cena rynkowa jest odzwierciedleniem w pełni racjonalnych i świadomych
działań uczestników wymiany. Handlujący analizują wszystkie dostępne informacje, które w ten
sposób znajdują odzwierciedlenie w cenie.
Sornette i Johansen zwrócili uwagę, Ŝe przecieŜ wielu naszym zachowaniom daleko do pełnej
racjonalności. Podobnie niektóre motywy naszych działań nie są do końca świadome.
Zaproponowali więc, Ŝe rynek jako całość jest samosterującym się bytem zbudowanym z
ludzkich działań. Innymi słowy: rynek to proces prowadzący do "inteligentnego" zachowania w
skali makro, o którym jednostki, składające się na ten proces w skali mikro, nie mają zielonego
pojęcia.
Dla lepszego zobrazowania tej teorii posłuŜę się przykładem. Jeśli porównamy ludzi do mrówek,
to odpowiednikiem rynku będzie mrowisko. śaden z małych owadów prawdopodobnie nie
potrafi zrozumieć działania i architektury mrowiska. Mimo to nałoŜenie instynktownych i
stadnych zachowań tysięcy jego mieszkańców prowadzi do powstania złoŜonej struktury, która
wprawia w podziw nawet człowieka.
Niewykluczone Ŝe jako jednostki jesteśmy zbyt mali intelektualnie, Ŝeby zrozumieć wszystkie
zawiłości otaczającego nas rynku. Niemniej będąc grupą indywidualności przejawiających
zachowania stadne, być moŜe tworzymy coś, co kieruje się własną wyŜszą logiką. Przedstawiona
Psychologia giełdy – Jakub Kryś 22
teoria jest dość śmiała, myślę jednak, Ŝe moŜe wprowadzić twórczy ferment do myślenia o
mechanizmach rynkowych.
Psychologia giełdy – Jakub Kryś 23
Nasz umysł nie jest w stanie efektywnie przetworzyć wszystkich danych, które moglibyśmy mu
dostarczyć. Nadmierna liczba informacji czasami wręcz zakłóca logiczne wnioskowanie
Co wpływa na kurs akcji? Cena, po jakiej posiadacze skłonni są sprzedać swój udział, a nabywcy
chcieliby go odkupić. Od czego zaleŜą oferowane ceny kupna i sprzedaŜy? Od wyników
finansowych firmy, aktualnych wskaźników przedsiębiorstwa (P/E, P/BV, ROA, ROE...),
perspektyw spółki, tendencji w branŜy, moŜliwych zmian w ustawodawstwie, kursów walut,
wskaźników ekonomicznych (PKB, bilans handlowy), działań podejmowanych przez
akcjonariuszy i zarząd... i wielu innych czynników. MoŜe powyŜszy przykład nie jest
wyrafinowany, ale pokazuje, ile róŜnych informacji moŜe mieć wpływ na losy giełdowej spółki.
Informacja stała się w dzisiejszych czasach bardzo cennym towarem. Istnieją wyspecjalizowane
firmy, które zajmują się zbieraniem, przetwarzaniem i prezentowaniem informacji w
skondensowanej formie.
Powszechną praktyką stało się na przykład przygotowywanie kalendarium nadchodzących
wydarzeń. Choć nie wszyscy ulegają ich urokowi, to jednak takie zbiorcze "przypominacze"
cieszą się w pewnych kręgach duŜą popularnością. Profesjonalne komentarze bardzo często
odnoszą sytuację na naszej warszawskiej giełdzie do wydarzeń na przykład zza oceanu. Małe
wahnięcia inflacji, PKB czy bilansu handlowego USA przenoszą się przez globalny system
finansowy na nasz prowincjonalny rynek.
Jeśli chcemy trzymać rękę na pulsie, to nie powinniśmy kłaść się spać. Pomijając fakt, Ŝe rynek
działa 24 godziny na dobę (Europa, USA, Japonia), to analiza informacji dla jednego tylko rynku
powinna nam zająć większość dostępnego czasu w ciągu dnia. Pojawia się pytanie, czy gonitwa
za informacją ma sens? Dzisiaj napiszę o badaniach na ten temat.
W jednym z poprzednich artykułów niniejszej serii pisałem juŜ o tym, co zgrabnie podsumował
szef duŜego funduszu inwestycyjnego w Wielkiej Brytanii: "Informacji jest ogrom. Jesteś w
stanie znaleźć dane, które potwierdzą prawie dowolny pogląd lub tezę. Tylko od ciebie zaleŜy,
czy będziesz świadom swojej zniekształcającej tendencji, pojawiającej się przy poszukiwaniu
informacji i czy będziesz wystarczająco rzetelny w ocenie napływających sygnałów".
Uwaga ta dotyczyła naszej ludzkiej skłonności do stronniczego wyszukiwania informacji.
Napływające wiadomości odsiewamy zazwyczaj tak, Ŝeby znaleźć potwierdzenie naszych
domysłów. W ten sposób przestajemy obiektywnie analizować rynek. Zainteresowanych
powyŜszym zagadnieniem odsyłam do artykułu z 29 lipca. W tym artykule będzie o kolejnych
aspektach relacji inwestor-informacja.
W obecnych czasach moŜemy zdobyć więcej informacji, niŜ jesteśmy w stanie efektywnie
przetworzyć. Ponad 30 lat temu Paul Slovic i Barnard Corrigan przeprowadzili badanie nad
osobami obstawiającymi w wyścigach konnych. W zaleŜności od wariantu eksperymentu osoby
badane miały do dyspozycji pięć, dziesięć, dwadzieścia lub czterdzieści informacji o uprzednich
dokonaniach koni biorących udział w wyścigu. W kaŜdym z wariantów badani byli proszeni o
wytypowanie zwycięzcy oraz określenie poziomu pewności, z jakim dokonują tego wskazania.
Wyniki eksperymentu zaprezentowane są na wykresie.
Slovic i Corrigan stwierdzili, Ŝe wzrost ilości dostępnych informacji zwiźkszył trafność
podejmowanych decyzji u niektórych badanych. Innym osobom jednak zdecydowanie obniŜył
skuteczność, a dla trzeciej jeszcze grupy nie miał wpływu na wyniki typowań. Podsumowując
Psychologia giełdy – Jakub Kryś 24
wyniki badań, naleŜy stwierdzić, Ŝe choć wraz ze wzrostem liczby dostępnych informacji
stajemy się coraz bardziej pewni naszych decyzji, to wcale nasze decyzje nie stają się trafniejsze.
Badaczom, niestety nie udało się stwierdzić komu "sytość informacji" pomaga, a komu
przeszkadza.Oczywiście rynki finansowe to nie wyścigi konne, jednak problemy pojawiające się
w momencie podejmowania decyzji czynią te dwie dziedziny podobnymi. Do przełoŜenia
wyników powyŜszego badania na giełdę trzeba podejść z dystansem. Warto jednak zastanowić
się, czy zawsze powinniśmy zabiegać o jak największą liczbę newsów i danych do
przeanalizowania. Mnogość informacji nie zawsze musi ułatwić nam podjęcie trafnej decyzji
inwestycyjnej.
Najlepiej zdecydować się na kilka podstawowych wskaźników lub typów informacji, na których
będziemy opierać decyzje i w miarę konsekwentnie trzymać się podjętego schematu działania.
Jak powyŜsze wyniki eksperymentu wyjaśniane są przez naukowców? OtóŜ, według nich,
prawdopodobnie przeprowadzamy w głowie przyspieszoną analizę porównawczą moŜliwych
wariantów. I tak mając do wyboru tylko dwa sześciopaki, zauwaŜamy, Ŝe oba mają po jednej
Psychologia giełdy – Jakub Kryś 25
zalecie i jednej wadzie (np. sześciopak A dostaje plusa za cenę, ale minusa za jakość). W ten
sposób rozumując, dochodzimy do wniosku, Ŝe liczba plusów i minusów w obu przypadkach
równowaŜy się. Mając do wyboru dwa równie dobre warianty, nasze preferencje rozkładają się
w miarę proporcjonalnie między nimi.
W przypadku gdy dodajemy trzecią - nieatrakcyjną - moŜliwość, proces analizy przebiega trochę
inaczej. OtóŜ wariant A zbiera dwa plusy (za lepszą jakość od sześciopaku C i niŜszą cenę od
sześciopaku B) oraz jednego minusa (za gorszą jakość od piwa B). Z dwóch plusów i jednego
minusa dostajemy w podsumowaniu jednego plusa. Wariant B natomiast zbiera dwa plusy (za
lepszą jakość piwa niŜ w wariantach A i C) oraz dwa minusy (za wyŜszą cenź od obu
konkurentów). Otrzymane w ten sposób dwa plusy i dwa minusy równowaŜą się.
Przeprowadzając podświadomie tego typu analizę porównawczą, dochodzimy do wniosku, Ŝe
wariant A oceniony na jednego plusa jest lepszy od wariantu B, w którym plusy z minusami
wyzerowały się. Wnioski z przeprowadzonego podświadomie rozumowania są jasne: sześciopak
A jest lepszy od sześciopaka B. Tak na marginesie dodam, Ŝe wariant C w tego typu analizie
porównawczej otrzymuje ocenę minus jeden.
Z dotychczasowych rozwaŜań na temat ludzkich wad oraz czyhających na inwestora pułapek
mentalnych dość jednoznacznie wynikało, Ŝe najlepszym sposobem uchronienia się przed nimi
jest stosowanie Ŝelaznej logiki oraz racjonalizmu. Właściwie przeciwko większości wad
opisanych w poprzednich artykułach (nadmierny optymizm, iluzoryczne poczucie kontroli,
wpływ grupy, tendencyjność w doborze danych, nadmierna pewność osądów) naleŜało wytoczyć
działa zimnej krwi oraz racjonalizmu. Niemniej czasem...
Badanie Simonsona doczekało się licznych powtórzeń. Wersje z wyborem przeróŜnych towarów
(w tym akcji) potwierdziły poczynione przez Simonsona spostrzeŜenia. Niektórzy naśladowcy
rozwinęli trochę zaproponowany schemat doświadczenia. Ciekawym rozszerzeniem
eksperymentu jest wersja, w której uczestnicy proszeni są o uzasadnienie swojego wyboru.
Chodzi o to, Ŝe badani mają nie tylko wybrać wariant, ale podać takŜe powody, dla których
podejmują daną decyzję.
Psychologia giełdy – Jakub Kryś 26
Jako ciekawostkę warto dodać, Ŝe w licznych późniejszych badaniach okazało się, Ŝe waŜny jest
moment, w którym dowiadujemy się, Ŝe mamy podać powody podjęcia danej decyzji. Jeśli przed
dokonaniem jakiegoś wyboru zostajemy poinformowani, Ŝe będziemy musieli go uzasadnić, to
podawane przez nas argumenty będą zazwyczaj wywaŜone i w miarę obiektywnie dobrane. Jeśli
zaś podejmiemy juŜ jakąś decyzję i dopiero po fakcie zostaniemy poproszeni o jej
umotywowanie, to moŜemy mieć problem z rzetelnym i obiektywnym uzasadnianiem.
Okazuje się, Ŝe w tym drugim przypadku zdecydowanie bardziej staramy się udowodnić, Ŝe
nasza decyzja była słuszna. Zapominamy o wątpliwościach, jakie mieliśmy przed podjęciem
decyzji. Choć często jest tak, Ŝe w momencie dokonywania wyboru nie jesteśmy pewni, co
zrobić, to chwilę po podjęciu decyzji nasze przekonanie o słuszności dokonanego wyboru
wzrasta.
Opisane zachowanie wydaje się bez sensu. Jednak większość ludzi tak postępuje. Warto więc
zdać sobie sprawę, Ŝe tak prawdopodobnie jest teŜ z nami, i czasami zastanowić się, czy
obiektywnie patrzę w przeszłość.
Podsumujmy rozwaŜania. Po pierwsze, nie zawsze warto pędzić za kaŜdym newsem. DuŜo nie
znaczy lepiej. Wydawałoby się, Ŝe dodatkowe dane podnoszą jakość podjętej przez nas decyzji.
Niestety, czasami jest wręcz odwrotnie. Zdarza się, Ŝe dodatkowe informacje zaburzają
racjonalny tok rozumowania.
Po drugie, w niepewnych sytuacjach, a więc na przykład w środowisku giełdowym, większa
ilość dostępnych informacji zwiększa zaufanie do podjętej decyzji. Wydaje się nam, Ŝe
podejmując decyzję w oparciu o duŜą liczbę danych, robimy to lepiej, niŜ gdybyśmy mieli ich
mniej. OtóŜ prawda jest taka, Ŝe wzrasta nasza pewność, ale trafność decyzji niekoniecznie.
Trzecia sprawa dotyczy uzasadniania dokonanych wyborów. Jeśli juŜ musimy to robić (choć na
giełdzie nie zawsze jest to najlepszy pomysł), to starajmy się przygotować rzetelne argumenty
przed podjęciem decyzji. Po fakcie będzie znacznie trudniej obiektywnie uargumentować
podjętą decyzję.
W normalnym niegiełdowym Ŝyciu na pewno czujemy się lepiej, mając duŜy zasób wiedzy.
Świat dzięki temu wydaje się mieć więcej sensu. Na giełdzie warto jednak czasem do
zdobywania informacji nabrać dystansu. Niekoniecznie musimy biegać za kaŜdą nowinką i
Psychologia giełdy – Jakub Kryś 27
społeczeństwo. Newton natomiast przy tej samej okazji miał powiedzieć, Ŝe on jest w stanie
przewidzieć ruch ciał niebieskich, a nie szaleństwo ludzi. Jeśli poszukać dokładniej, to
niewykluczone, Ŝe znalazłyby się jakieś przykłady manii i nieracjonalnych wzrostów cen
równieŜ w czasach antycznych. Eksperymenty laboratoryjne podpowiadają nam, Ŝe są pewne
czynniki, które sprzyjają powstawaniu baniek spekulacyjnych. Jak takie eksperymenty
wyglądają?
Finansowe gry eksperymentalne rządzą się trochę innymi prawami niŜ typowe gry giełdowe,
które moŜna znaleźć np. w internecie. Funkcją tych ostatnich jest moŜliwość "bezbolesnego"
poćwiczenia umiejętności na rzeczywistym rynku. Przykładowo, jestem nowicjuszem i nie za
bardzo wiem, jak "tę giełdę się je". Zanim zainwestuję prawdziwą gotówkę, chciałbym poczuć, o
co chodzi na parkiecie. Dostaję wtedy do dyspozycji wirtualny portfel 40 000 złotych i
zaczynam dokonywać inwestycji na GPW na podstawie rzeczywistych zmian kursów. Dzięki
takiej symulacji mogę poczuć rynek, zrozumieć, co to jest zjazd 30 proc., a co to zysk rzędu 50
proc.
Gry eksperymentalne prowadzone przez psychologów ekonomistów są zaprojektowane inaczej
niŜ internetowe "elementarze giełdowe". Ich załoŜeniem jest taka konstrukcja rynku, Ŝeby moŜna
było manipulować róŜnymi zmiennymi i patrzeć, jak te zmienne wpływają na poziom cen.
Przykładową zmienną manipulowaną moŜe być wartość wewnętrzna obracanych papierów (czyli
np. wypłacana kwota za posiadanie jednej akcji danego papieru na koniec eksperymentu).
Innymi pojawiającymi się w eksperymentach zmiennymi są ilość dostępnej gotówki (np. w
stosunku do wartości posiadanych papierów) lub nierównomierne przekazywanie informacji
uczestnikom eksperymentu. MoŜna teŜ manipulować momentem wypłaty dywidendy, albo na
przykład ksiąŜką ofert (ujawnić ją lub nie). MoŜe nie będę wymieniał tu wszystkich pomysłów.
Eksperyment zaczyna się od znalezienia kilkudziesięciu (albo więcej) chętnych. W zaleŜności od
tego, co chcemy pokazać lub porównać, mogą to być studenci ekonomii, biznesmeni,
profesjonaliści z rynku finansowego, zbieracze truskawek lub nawet dzieci. Pisałem juŜ w
jednym z poprzednich artykułów, Ŝe wykazano, Ŝe gdy na rynku "posadzimy" tylko
profesjonalistów to potrafią oni najszybciej nauczyć się tego rynku. JuŜ przy drugim lub trzecim
powtórzeniu gry handlują papierami bez tworzenia bąbla cenowego.
Osoby biorące udział w zabawie nie mają ze sobą kontaktu wzrokowego, słuchowego ani
jakiegokolwiek innego. Platformą wymiany informacji jest stworzony dla nich rynek. Tylko w
ten sposób mogą się ze sobą porozumiewać. Jedynymi dozwolonymi komunikatami są
oczywiście zlecenia kupna lub sprzedaŜy.
KaŜdy z nich dostaje na starcie na przykład 50 akcji wartych na koniec eksperymentu złotówkę
kaŜda i na przykład 50 złotych w gotówce. Dostają informacje, Ŝe w ciągu najbliŜszej godziny
odbędzie się 30 sesji giełdowych, w czasie których mogą składać zlecenia. MoŜna oczywiście na
róŜne sposoby manipulować liczbą sesji - zwiększyć ją do 40 albo powiedzieć, Ŝe sesji będzie
nie mniej niŜ 20, ale teŜ nie więcej niŜ 100.
Gdyby uczestnicy byli stuprocentowymi optymalizatorami, to taki rynek powinien być bardzo
nudny. OtóŜ jedyne rozsądne zlecenia kupna powinny być na poziomie 0,99 złotego, a sprzedaŜy
1,01 zł. Właściwie nic nie powinno się dziać.
Bardzo często praktykowanym podejściem jest stosowanie dywidendy, dzięki której wartość
wewnętrzna akcji zmienia się co sesję i gracze nie kodują sobie tak łatwo w głowie, Ŝe wartość
akcji jest równa dokładnie 1 złotemu i nie zmienia się przez całą grę.
oczywiście zdarzają się teŜ sytuacje odwrotne, gdy rynek przez prawie cały czas gry jest
niedowartościowany.
Ten wynik doświadczeń był najbardziej druzgocący dla wiary w "okiełznanie" i racjonalizm
rynku. Zarazem stanowi jednak najbardziej wartościową nową informację dla inwestorów. Co
jeszcze udało się pokazać?
W innej ciekawej zabawie szukano odpowiedzi na pytanie, czy rynek faktycznie przez swoje
działanie potrafi odzwierciedlić wszystkie dostępne informacje.
Tym razem naukowcy zaaranŜowali badanie w ten sposób, Ŝe losowo dzielili uczestników na
trzy grupy. Pierwszej z nich mówili, Ŝe papiery na koniec zabawy będą warte albo 1 albo 2, albo
3 złote. Drugiej grupie powiedzieli, Ŝe wartość końcowa to albo 1, albo 2 złote. Trzecia część
inwestorów dowiedziała się natomiast, Ŝe na koniec za kaŜdą akcję otrzymają być moŜe 1, a być
moŜe 3 złote. UwaŜnie czytając podane warunki dochodzimy do jednoznacznego wniosku, Ŝe
wartość wewnętrzna akcji to 1 złoty. Jednak tak jak to najczęściej bywa na prawdziwym rynku,
Ŝaden uczestnik nie zna jej dokładnie i kaŜdy jest w posiadaniu tylko pewnej cząstki informacji.
Oczywiście, te badania były teŜ prowadzone w róŜnych wariantach (np. z dostarczonych
informacji wynikało, Ŝe wartość wewnętrzna to nie jeden a dwa złote).
Okazało się, Ŝe tutaj ekonomiści mieli trochę lepszego nosa niŜ w przypadku ceny
odzwierciedlającej wartość wewnętrzną. Faktycznie mechanizmy rynkowe prowadzą do takiego
końcowego ukształtowania ceny, która świadczyłaby o "wymianie informacji" między
uczestnikami. "Mądrość rynku" łączy trzy grupy niepewnych informacji w jeden całościowy
obraz. Jednak jest kilka ale...
Po pierwsze, rynek nie odzwierciedlał tej ceny idealnie. Cena zazwyczaj była wychylona w
stronę środka skali. Mianowicie, jeśli z trzech moŜliwych wartości badacze wypłacali 1 złoty na
koniec zabawy, to cena zazwyczaj kończyła swoje fluktuacje mniej lub bardziej powyŜej
złotego. Jeśli natomiast wartością wewnętrzną były 3 złote, to okazywało się, Ŝe najczęściej
ostatnie transakcje były zawierane po ponad 2,5 złotego.
Po drugie, tutaj, jak zawsze zresztą, duŜo psuł nadmiar gotówki. Jeśli inwestorzy nie mieli co
robić z pieniędzmi, to psuli rynek i ceny końcowe ewidentnie były wyŜsze niŜ przy małym
współczynniku P. Choć ciągle było widać, Ŝe rynek wymienia informacje między uczestnikami,
to jednak inwestorom nadmiar gotówki szkodzi w racjonalnym podejmowaniu decyzji. O
nadmiarze wolnych mocy nabywczych było juŜ parę paragrafów wcześniej, więc nie będę znowu
rozpisywał się o naszym zamiłowaniu do wydawania.
Pewien dość łagodzący wpływ na nierozsądne wydawanie przez nas pieniędzy ma dostęp do
księgi ofert. Okazywało się, Ŝe jeśli uczestnicy zabawy oprócz informacji o aktualnej cenie i
obrotach dostawali teŜ moŜliwość wglądu do księgi złoŜonych ofert, to podejmowali bardziej
zrównowaŜone decyzje. Nie mówię, Ŝe bąble nie powstawały. Krachy nadal były na porządku
dziennym, natomiast sam nieracjonalny wzrost cen był zazwyczaj mniejszy niŜ przy zamkniętej
księdze ofert.
Z innych ciekawostek warto zwrócić uwagę, Ŝe te przypadki, w których handel akcjami zaczynał
się na najniŜszym poziomie, zazwyczaj stawały się potem przykładami spektakularnie duŜych
bąbli. MoŜna chyba z tego spróbować wyciągnąć wniosek, Ŝe jeśli jakaś spółka na debiucie
miała niską cenę, to jest szansa na duŜy wzrost? Jednak jak stwierdzić, Ŝe dana cena jest niska?
Uchylam się od odpowiedzi.
Innym ciekawym spostrzeŜeniem był sposób prezentacji danych. Choć wydać się to moŜe trochę
dziecinne, to wyraźne odróŜnienie spółki przewartościowanej - na przykład czerwonym kolorem
- obniŜało skłonność do powstania bąbla. Organizatorzy zabawy powiedzieli uczestnikom, Ŝe
jeśli cena akcji przekroczy jej wartość wewnętrzną o 50 proc., to jej kurs będzie pojawiał się na
czerwonym tle. Okazało się, Ŝe wyraźnie osłabia to owcze zapędy.
Psychologia giełdy – Jakub Kryś 32
Jak widać, takie zabawy pozwalają nam dowiedzieć się kilku szczegółów o funkcjonowaniu
rynku. Tak jak juŜ wcześniej zaznaczyłem, naleŜy z duŜą ostroŜnością podejść do przenoszenia
otrzymanych wyników na grunt rzeczywistych rynków finansowych. Myślę jednak, Ŝe dla wielu
inwestorów eksperymenty podobne do opisanych przynoszą jakąś konkretną wiedzę.
Na przykład, spostrzeŜenie, Ŝe nadmiar gotówki wyraźnie odrywa ceny od wartości
wewnętrznej, moŜe stanowić waŜną informację dla przyjmowanych strategii inwestycyjnych.
MoŜe teŜ, niestety, zniechęcić nas do przyglądania się takim wskaźnikom, jak P/E. Niemniej nie
sugerowałbym zbyt szybkich rozwodów z tradycyjnymi technikami oceny spółki. Po pierwsze,
po kaŜdym irracjonalnym wzroście następuje gwałtowny powrót do rzeczywistości. Miejsca
lądowania trzeba wtedy szukać gdzieś właśnie w oparciu o te wartości, o których mówią nam
róŜne fundamentalne wskaźniki spółki.
MoŜemy teŜ, na przykład, sami sobie wprowadzić takie czerwone światełko na
przewartościowane spółki. Nierzadko papier ma fatalne wskaźniki, a nas jednak coś kusi, Ŝeby
go kupić, bo "coś na nim ewidentnie się dzieje". Na tego typu transakcjach najczęściej dostajemy
po kieszeni. Sparzymy się, minie trochę czasu i znowu zaczyna nas korcić jakaś świetna okazja
na trochę "zdezelowanej" spółce. Warto wtedy włączyć sobie takie mentalne czerwone światło.
MoŜemy teŜ wyrobić w sobie nawyk, Ŝeby przez najbliŜsze parę dni lekturę gazety rozpoczynać
od zamalowywania na czerwono danej spółki.
Wyniki tego typu zabaw moŜna próbować przyjąć jako odzwierciedlające giełdową
rzeczywistość, poniewaŜ wszystkie kwoty wypłacane są po eksperymencie w Ŝywej gotówce.
Ma to zapewnić, Ŝe badani będą zachowywać się maksymalnie zgodnie z tym, co prezentują
inwestorzy na prawdziwych rynkach finansowych.
Dla dopełnienia obrazu moŜe jeszcze warto dodać, Ŝe większość tego typu badań jest
przeprowadzana w Stanach Zjednoczonych. USA jest właściwie matecznikiem ekonomii
eksperymentalne, jak nietrudno się domyślić, zdecydowana większość osób biorących udział w
eksperymentach to rodowici Amerykanie. Proszę mnie nie posądzać o szowinizm, ale moŜe
Polacy aŜ takich błędów nie popełniają? MoŜe gdy mamy cegłę wartą złotówkę, to nie zapłacę
za nią dwóch złotych? Nie wiem. Tak czy owak powstaje pytanie o wpływ kultury na wyniki
badań. Na razie pytanie to pozostaje bez odpowiedzi.
Mam nadzieję, Ŝe w dzisiejszym artykule dało się znaleźć choć trochę wiedzy o funkcjonowaniu
rynku. Wszystkich badaczy bardzo zaskakuje siła, z jaką nadmiar wolnych pieniędzy, odrywa
ceny od rzeczywistości. Tak więc, jeśli poczujemy w powietrzu cichy pomruk duŜej kasy, to być
moŜe właśnie zaczyna się świetny czas dla giełdy. Pamiętajmy jednak, Ŝe ZAWSZE po
nadmiernych wzrostach przychodzą spadki urealniające ceny. UwaŜajmy na nie, Ŝeby
przypadkiem nie urealniły naszych portfeli. Czasami lepiej być trochę mniej pazernym i
odpuścić część potencjalnych zysków, niŜ polecieć za chwilę z całym rynkiem w dół.
Psychologia giełdy – Jakub Kryś 33
ciągu ostatnich paru lat nastąpiły pewne zmiany w schematach postępowania analityków, to nie
były one na tyle zasadnicze, Ŝeby diametralnie zmienić obraz świata analiz.
Zajrzyjmy za kulisy
RóŜnorodność wycen
W ten sposób wytwarza się pewnego rodzaju "lojalność" między analitykami a wycenianymi
firmami. Wiele osób, które odeszły z branŜy, opowiadało o pewnego rodzaju niepisanej umowie:
"My cię wpuścimy do firmy, Ŝebyś mógł przygotować porządną analizę, ale ty za to postarasz
się nie pisać o nas źle".
Czy jest jakiś sposób, Ŝeby wyeliminować tego typu patologie? OtóŜ w większości artykułów na
ten temat przewija się opinia, Ŝe mało która firma doradcza ma taką siłę i renomę na rynku, Ŝeby
móc sobie pozwolić na otwartą wojnę ze spółkami. W grę wchodzą zbyt duŜe pieniądze.
Działalność na styku
Architektura rynku finansowego nie przewiduje rozdzielenia zadań związanych z obsługą spółek
od dokonywania ich wycen. Powszechną praktyką jest, Ŝe w tej samej grupie kapitałowej
funkcjonują firmy, które zajmują się obsługą finansową spółek giełdowych, oraz jednostki,
których zadaniem jest przygotowywanie wycen.
Działy bankowości inwestycyjnej czerpią ogromne zyski z przygotowywania emisji akcji lub
obligacji bądź przeprowadzania innego rodzaju duŜych projektów dla spółek giełdowych.
Jednostki bankowe zarabiają duŜe pieniądze na obsłudze i kredytowaniu działalności
przedsiębiorstw. Dla potęŜnych korporacji bankowych zyski z opisanej działalności stanowią
istotną część dochodów. Przygotowywanie i publikowanie wycen z pewnością nie stanowi
rdzenia ich przychodów.
W sytuacji, gdy na rynku panuje duŜa konkurencja i jest kilku chętnych do przeprowadzenia
nowej emisji akcji spółki giełdowej, z pewnością lepiej nie wychylać się z negatywnymi
rekomendacjami. Środowisko finansowe ogranicza się do stosunkowo wąskiego grona
specjalistów, którzy nierzadko znają się osobiście. Transfery z jednej druŜyny do drugiej nie są
rzadkością. Jeśli dana firma dokłada wszelkich starań, Ŝeby jak najlepiej uplasować na rynku
nową emisję akcji swojego klienta, to nie najlepszym scenariuszem jest pojawienie się
negatywnej rekomendacji. Mówiąc wprost, "podłoŜenie świni" w postaci negatywnej
rekomendacji spółki moŜe mieć istotny wpływ na dalszą karierę danego analityka.
Trudny temat
Eksperci ewidentnie mogą więcej zyskać, publikując rekomendacje jednego określonego typu.
Ponadto nawet jeśli zapewnimy najlepsze chęci i najbardziej obiektywne podejście, to musimy
pamiętać, Ŝe nierzadko same spółki starają się trochę podrasować dostarczane informacje.
Dorzućmy do tego potęŜny szum informacyjny i przypadkowość, które w biznesie są
standardem.Czy wobec tego nadal moŜemy ufać rekomendacjom? Tak. Przy opieraniu się na
cudzych opiniach warto jednak pamiętać o mechanizmach, które mogą wypaczyć rzetelność
prezentowanych ocen. Warto teŜ zdać sobie sprawę, Ŝe inwestowanie wymaga naszego własnego
wysiłku i myślenia. Na giełdzie nic nie zastąpi zdrowego rozsądku i chłodnej kalkulacji. Jeśli
chcemy, Ŝeby ktoś za nas myślał i decydował, to musimy przygotować się na to, Ŝe błędy tej
osoby będą naszymi błędami.
Psychologia giełdy – Jakub Kryś 38
Dlaczego lepiej grać za pieniądze, które mogę stracić? Czy badania mogą wyjaśnić giełdowe
przysłowia? Te pytania zadajemy na koniec cyklu artykułów o tym, co psychologia wnosi do
wiedzy o giełdzie
Zazwyczaj staram się unikać opracowywania rad w stylu "dekalogu inwestora". Gdyby
uproszczone poradniki były prawdziwe, to wszyscy bylibyśmy bogaczami. Psychologia z
prawdziwego zdarzenia raczej nie pisze podręczników, jak być szczęśliwym, albo jak zdobyć
idealną Ŝonę. Taka literatura to najczęściej Ŝerowanie na ludzkich marzeniach i pragnieniach, a
nie rzetelna praca nad problemami człowieka.
W niniejszym artykule chciałbym jednak zaproponować refleksję nad kilkoma wskazówkami.
Otwarcie przyznaję, Ŝe tym razem wchodzimy na śliski grunt, ale na pocieszenie dodam, Ŝe nie
wchodzimy tam samotnie. Te rady, o których dzisiaj napiszę, są efektem przemyśleń licznych
naukowców i praktyków. Nie wszystkie z nich mają twarde naukowe podstawy, ale w
środowisku badaczy giełdy panuje co do nich pewnego rodzaju consensus.
W czasie hossy z lat 1993-1994, zanim znajoma mi osoba zdecydowała się zainwestować na
giełdzie prawdziwe pieniądze, grała przez pewien czas "na papierze". Efekty tej zabawy były
niezwykle zachęcające. JuŜ po dwóch miesiącach, w obliczu wysokich symulowanych zysków,
osoba ta otworzyła w biurze maklerskim rachunek inwestycyjny i przystąpiła do prawdziwej gry.
I tu zaskoczenie. Hossa nadal była w rozkwicie, ale, niestety, zyski "z papieru" nie chciały się
juŜ powtórzyć w rzeczywistości. Cały proces podejmowania decyzji stał się trudniejszy. Stracił
teŜ swoją charakterystyczną lekkość, jaka cechowała go w okresie "papierowych" inwestycji. Co
się stało? Nastąpiło zderzenie z rzeczywistością.
Ludzka wraŜliwość
Wielu dzisiejszych inwestorów to osoby, które zdąŜyły się juŜ wychować na albo chociaŜ
zasmakować w grach komputerowych. Jedną ze sztandarowych rozrywek są wyścigi
samochodowe. Im bardziej gra oddaje rzeczywistość, tym jest uwaŜana za lepszą. Niejeden
zapaleniec potrafi przesiedzieć pół dnia przed monitorem i osiągać coraz bardziej wyśrubowane
rekordy na trasach wyścigowych Finlandii albo Włoch. Jednak potem trzeba oderwać się od
komputera, wyjść z domu i wsiąść do prawdziwego samochodu. Za prawdziwym kółkiem nie ma
juŜ taryfy ulgowej ani Ŝycia rozpoczynanego sto dwadzieścia razy od nowa.
W dobrym symulatorze moŜemy poduczyć się trochę odruchów i techniki prowadzenia
samochodu. Jednak te zjawiska, które zachodzą w czasie jazdy w naszej psychice, moŜemy
trenować tylko w rzeczywistym świecie. Jeszcze nie powstały symulatory, które wytwarzałyby
w nas na przykład poczucie strachu.
MoŜemy w rzeczywistości skonstruować superbezpieczny samochód, który nafaszerujemy
elektroniką wspomagającą kierowcę w trudnych sytuacjach na drodze. Jednak za kierownicą
zawsze siada człowiek. Jakkolwiek zaawansowane technologicznie byłoby auto, to na
bezpieczeństwo jazdy duŜo większy wpływ ma samoocena umiejętności kierowcy i jego
skłonność do na przykład częstego wciskania pedału gazu.
Podobnie na giełdzie. MoŜemy dostać najlepsze wykształcenie od najwybitniejszych
fachowców. MoŜemy ćwiczyć na symulowanych rynkach i osiągać tam spektakularne sukcesy.
MoŜemy zaprzęgać do pracy najszybsze komputery i najbardziej zaawansowane
oprogramowanie. MoŜemy poznać tajniki najbardziej wyrafinowanych i skomplikowanych
Psychologia giełdy – Jakub Kryś 39
technik wycen. Wszystkie wymienione aspekty inwestowania składają się na pewnego rodzaju
bazę podejmowania decyzji. To na podstawie tych elementów formułujemy swoje poglądy i
przewidywania. Jednak pomiędzy całym tym zaawansowanym aparatem decyzyjnym a
kliknięciem klawisza myszki zatwierdzającym zlecenie jest jeszcze najwaŜniejszy "element" -
człowiek.
To w naszych sercach i umysłach rodzi się strach o konsekwencje podejmowanych decyzji. To
tutaj pojawia się niepewność. My pamiętamy i czujemy ostatnią poraŜkę i to, ile nas kosztowała
- model finansowy tego nie uwzględnia. Jesteśmy równieŜ istotami, które łatwo dają ponieść się
fantazjom. Większości inwestorów dobrze znane są rozwaŜania typu "Jeśli zarobię na tej
transakcji 30 proc., to kupię sobie nowy samochód" albo "O rany, cały mój majątek zaleŜy od
kursu KGHM". W momencie, kiedy zabawa zmienia się w rzeczywistość, zaczynamy całkowicie
inaczej funkcjonować. Zupełnie inna jest stawka. Na prawdziwym rynku konsekwencje
podejmowania błędnych bądź trafnych decyzji dotykają nas z odpowiednią siłą.
Niewielu inwestorów nie słyszało jeszcze powyŜszej uwagi. Pomimo jej powszechnej
znajomości zdecydowałem się przytoczyć ją tutaj z dwóch powodów. Po pierwsze, istnieje tyle
róŜnych - nierzadko przeciwstawnych - złotych myśli, Ŝe jeśli któraś z nich wyraźnie znajduje
uznanie zarówno u badaczy, jak i u praktyków, to warto ją przywołać. Po drugie, rada ta idealnie
rozwiązuje problemy zarysowane na początku niniejszego artykułu.
Wąskim gardłem procesu inwestycyjnego jest człowiek. RóŜnorodnych strategii inwestycyjnych
oraz aparatów do podejmowania decyzji mamy multum. Na końcu jednak wyboru zawsze
dokonuje konkretna osoba. W decydencie kłębi się wiele lęków i niepewności dotyczących
skutków przedsięwziętych działań. Wszystkie wymienione odczucia wpływają negatywnie na
jakość procesu podejmowania decyzji. Im bardziej boimy się konsekwencji naszych działań, tym
prawdopodobnie gorszą wybierzemy opcję. Grając pieniędzmi, które w załoŜeniu są naszymi
wolnymi środkami, automatycznie ucinamy znaczną część lęków. Jeśli akceptuję i jestem
gotowy na stratę pieniędzy, którymi obracam na rynku, to strach przed ich utratą ma wydatnie
Psychologia giełdy – Jakub Kryś 40
mniejszy wpływ na to, co robię, aniŜeli w przypadku gdy obracam oszczędnościami całego
Ŝycia.
Mówiąc bardziej ogólnie: im bardziej inwestor nabierze dystansu do pieniędzy, którymi obraca,
tym łatwiej będzie mu podejmować trafne decyzje.
Praktycy i badacze bardzo często zgadzają się teŜ co do tego, Ŝe za duŜą wagę przywiązujemy do
świeŜych informacji.
Naszym portfelom bardzo dobrze robi konsekwencja. Zmienianie co dwa dni opinii o przyszłych
trendach zazwyczaj zubaŜa nasze zasoby finansowe. Wielu profesjonalistów podpowiada, Ŝeby
zdecydować się na jakiś jeden rodzaj analizy bądź strategii inwestowania. Jak juŜ wypracujemy
nasz "sposób na giełdę", powinniśmy się go w miarę konsekwentnie trzymać. Na rynku
kapitałowym nie ma systemów stuprocentowych. Te strategie, których trafność prognoz sięga 60
proc., moŜna uznać za jedne z lepszych. Działając w tak niepewnym środowisku musimy
nauczyć się Ŝyć z poraŜkami i umieć je przyjmować na spokojnie. Jeśli po kaŜdej błędnej decyzji
będziemy modyfikować nasz sposób postępowania, to prawdopodobnie będziemy zachowywać
się jak chorągiewka na wietrze. Z tych rozwaŜań wynika bardzo waŜna spostrzeŜenie - nie
przeceniajmy świeŜych wiadomości. W trakcie konstruowania strategii i podejmowania decyzji
bierzemy pod uwagę dajmy na to dziesięć róŜnych bardzo istotnych informacji. Jeśli pojawia się
świeŜa jedenasta wiadomość, to choćby była równie istotna jak poprzednie, stanowi tylko
niecałe 10 proc. danych wejściowych w naszym modelu.
Wiadomo, Ŝe trzeba podejść do tej rady zdroworozsądkowo. Czasami zdarza się nagle coś, co
diametralnie zmienia sytuację spółki. Pamiętajmy jednak, Ŝe mamy tendencję do przeceniania
informacji. To, co teraz wydaje nam się bardzo istotne, za tydzień będziemy odbierać jako jeden
z wielu średnio waŜnych sygnałów.
Przekładając tę uwagę na bardziej zrozumiały język: pamiętaj, Ŝe to, co rośnie ponad poziom,
zazwyczaj potem wraca do równowagi. Część zwyŜek spowodowana jest czynnikami
fundamentalnymi. W takim przypadku podwyŜszenie kursu odzwierciedla rzeczywiste zmiany w
sytuacji spółki. Jednak pewna część wzrostów ma swoje źródło nie w pozytywnych zmianach w
spółce, lecz jest wynikiem innych czynników: gry rynkowej, spekulacji, przypadku bądź na
przykład dobrego marketingu przedsiębiorstwa. Pamiętajmy, Ŝe jedną z niewielu stałych rzeczy
na giełdzie jest ciągła zmienność kursów.
Inwestorzy mają tendencję do poszukiwania fundamentalnych podstaw takich
niefundamentalnych wzrostów. Jak juŜ znajdą przyczyny wzrostu, to zazwyczaj próbują
"wskoczyć do tego pociągu", który ma przynosić zyski. I tu pojawia się pułapka. Wzrost nie był
oparty na silnych podstawach, lecz był bardziej dziełem, nazwijmy to ogólnie, przypadku. Takie
zwyŜki kończą się najczęściej powrotem kursu do jakiegoś właściwego spółce poziomu. Dla
inwestora oznacza to silne rozczarowanie.
Naturalnie prawo regresji do średniej działa w obie strony. Czasami firma prezentuje świetne
wyniki i ma coraz silniejszą pozycję na rynku, a na giełdzie kurs akcji z jakichś niewyjaśnionych
przyczyn zachowuje się, jakby firma miała za chwilę upaść. Nawet najbardziej rozwinięty rynek
papierów wartościowych nie jest doskonały i takie sytuacje się zdarzają. Po jakimś czasie
inwestorzy jednak najczęściej zauwaŜają takiego kopciuszka i wtedy następuje powrót kursu do
właściwego sobie poziomu, czyli silna zwyŜka.
Jako ciekawostkę dodam, Ŝe powstała nawet strategia konstruowania portfela z akcji
przynoszących straty. Za polskim badaczem Tomaszem Zaleśkiewiczem cytuję na wykresie
wyniki analiz przeprowadzonych przez Wernera De Bondta oraz Richarda Thalera. Wymienieni
analitycy zebrali dane z NYSE z lat 1926-1982. Spośród wszystkich spółek wyszczególniali po
Psychologia giełdy – Jakub Kryś 41
35 firm, których kursy akcji najsilniej wzrastały lub malały. Konstruowali na tej podstawie
odpowiednio dwa portfele: spółek "wygrywających" oraz spółek "przegrywających" i śledzili, co
się działo z tymi portfelami na przestrzeni kolejnych pięciu lat. Wnioski, do których doszli,
wyraźnie wskazują, Ŝe na "kiepskich firmach" moŜna nieźle zarobić. Ponadto efekt regresji do
średniej jest silniejszy dla portfeli akcji "przegrywających", aniŜeli dla spółek "wygrywających".
Oznacza to, Ŝe procentowo więcej zarobimy, inwestując w "słabe spółki",aniŜeli stracimy
kupując "rynkowe gwiazdy".
Ostatnie kilka lat przyniosło znaczne postępy w rozwoju neurofizjologii oraz technik
obrazowania pracy mózgu. Dzięki temu coraz precyzyjniej potrafimy określić obszary
pobudzane w nim w czasie otrzymywania nagrody. Oczywiście, kara teŜ aktywizuje pewne
konkretne rejony wśród naszych szarych komórek.Okazuje się, Ŝe samo oczekiwanie na nagrodę
albo karę bardzo istotnie pobudza wspomniane powyŜej części mózgu. Badania z początku tego
dziesięciolecia sugerują, Ŝe jeśli oczekiwaliśmy nagrody, to sam fakt jej dostarczenia nie
zwiększa istotnie aktywności obszarów w mózgu, odpowiadających za jej antycypowanie.
Mówiąc bardziej przystępnym językiem - jeśli czujemy, Ŝe "coś" nam się naleŜy, to fakt
otrzymania "tego czegoś" nie sprawia nam juŜ duŜej przyjemności.
Inne ciekawe badanie przeprowadzili w 2001 roku Roland Suri i Wolfram Schultz. Naukowcy ci
pokazali, Ŝe nieoczekiwany sygnał, mówiący, Ŝe wkrótce otrzymamy nagrodę, ma dla nas taką
samą siłę, jak sam fakt otrzymania nieoczekiwanej nagrody. Ponownie na prostszy język
przekładając - perspektywa niespodziewanej przyjemności dorównuje swoją siłą samej
niespodziewanej przyjemności.
Trzecia uwaga dotyczy frustracji. Nieotrzymanie nagrody albo niepojawienie się pozytywnego
wydarzenia, którego oczekiwaliśmy, powoduje fizjologiczne reakcje toŜsame z wywoływanymi
przez karę.
KaŜdy gra na giełdzie po to, Ŝeby zyskiwać. Musimy jednak uwaŜać, Ŝeby nasze oczekiwania
odnośnie do przyszłych wygranych nie były zbyt Ŝywe i barwne. Po pierwsze, odbierze nam to
duŜo przyjemności z samych wygranych. Po drugie, jeśli nasze decyzje okaŜą się mało trafne, to
nawet jeśli finansowo nic nie stracimy, będziemy czuli się jakby nas ktoś ukarał. ChociaŜ
finansowo wyjdziemy na zero, to emocjonalnie dostaniemy po łapach.
Przy okazji badań nad neurofizjologią odczuwania zysków i strat pojawiła się ciekawa hipoteza
dotycząca starej giełdowej prawdy "kupuj plotki, sprzedawaj fakty". Proponuję potraktować ją
jako ciekawostkę, a nie naukowo dowiedzioną zaleŜność.
OtóŜ, pojawienie się pozytywnej plotki aktywizuje w naszych mózgach regiony odpowiedzialne
za antycypowanie nagrody. Pozytywna plotka wiąŜe się z oczekiwaniem czegoś dobrego. Jak juŜ
wiemy, samo oczekiwanie pozytywnych wydarzeń jest bardzo przyjemne dla naszych szarych
komórek.
Skoro posiadanie spółki, o której się plotkuje, wiąŜe się z odczuwaniem nagrody, to coraz więcej
osób skłania się do kupna jej akcji. Kurs rośnie.
W pewnym momencie nadchodzi chwila, gdy plotka staje się faktem. Zmaterializowanie się
pozytywnych oczekiwań sprawia nam jeszcze odrobinę przyjemności, ale kończy teŜ okres
miłego oczekiwania. Atmosfera wokół spółki wraca do normy, a nam posiadanie jej akcji
przestaje sprawiać przyjemność. Nie ma juŜ powodów do kupna tych papierów. Kurs stabilizuje
się lub spada.
Psychologia giełdy – Jakub Kryś 42
Opisany proces jest odrobinę skomplikowany, ale jeśli na spokojnie go przeanalizować, to nie
brak mu logiki. Niemniej jeszcze raz proponuję potraktować powyŜszy opis tylko i wyłącznie
jako naukową zabawę.
PowyŜej przytoczyłem kilka mniej lub bardziej psychologicznych spostrzeŜeń, które nie
zmieściły się we wcześniejszych artykułach, a które zasługują na uwagę. Niniejszy artykuł
wieńczy cały cykl, więc chciałbym równieŜ dokonać skróconego podsumowania wcześniejszych
rozwaŜań.
Psychologia inwestowania
- eee... takie to niekonkretne
To fakt. Psychologia to nie matematyka.
Czasami mam ochotę na ciastko, a czasami jej nie mam. Psycholog powinien oba te
przeciwstawne zachowania umieć wytłumaczyć. Powinna takŜe powstać teoria, która z pewnym
prawdopodobieństwem przewidzi moje cukiernicze priorytety. Jednak na razie funkcjonowanie
człowieka pozostaje ciągle duŜą tajemnicą. Stąd odnośnie do moich preferencji ciastkowych
moŜe powstać kilka równie dobrych, choć miejscami sprzecznych ze sobą teorii. Taka jest
psychologia.
Proponuję jeszcze drugie porównanie. Dwa tysiące lat temu fizyka raczkowała i nie było mowy
o empirycznym udowodnieniu istnienia atomu. Jednak te nieudowodnione atomy przecieŜ
istniały. Człowiek i jego psychika to ogromnie skomplikowana struktura, składająca się z jakichś
elementów, których wciąŜ nie jesteśmy w stanie dojrzeć. MoŜna przypuszczać, Ŝe upłyną jeszcze
setki lat, zanim empirycznie zaczniemy odkrywać istnienie "psychologicznych atomów".
Na marginesie tylko dodam, Ŝe mam nadzieję, Ŝe zawsze pozostanie jakiś niezrozumiały
kawałek naszego człowieczeństwa, który będzie odróŜniał nas od maszyny.
Psychologia giełdy – Jakub Kryś 43
Wracając do giełdy. Faktem jest, Ŝe psychologia giełdy nie dostarcza Ŝadnych nowych strategii
inwestycyjnych. Wszystkie propozycje przewijające się przez psychologiczne rozwaŜania
ekonomiści gdzieś juŜ wcześniej rozpatrywali. Moim zdaniem, siłą psychologii inwestowania
jest skupienie się na tym elemencie, który znajduje się między aparatem decyzyjnym a decyzją -
na człowieku.
Tradycyjny model inwestowania do tej pory nie doceniał istoty tego jakŜe waŜnego ludzkiego
czynnika. Badacze z praktyką psychologiczną zwrócili jednak uwagę na nasze lęki, fantazje,
uczucia oraz powszechne błędy w logicznym rozumowaniu. One mają przeogromny wpływ na
zyskowność podejmowanych na giełdzie działań. To jest ten konkret dostarczony przez
psychologów - wskazanie problemów i obszarów w naszej mentalności, na które inwestor
powinien uwaŜać.
Warto dodać, Ŝe zaangaŜowanie psychologii w problematykę rynków finansowych jest
stosunkowo nowym zjawiskiem. MoŜemy śmiało liczyć na to, Ŝe z biegiem lat nasza wiedza
będzie rosła.
Kończąc niniejszy cykl, chciałbym podziękować wszystkim Czytelnikom za zainteresowanie i
cierpliwość. śyczę takŜe umiejętności zachowania dystansu do giełdy. To bardzo pomaga w
inwestowaniu.