You are on page 1of 16

TORUŃ PONIEDZIAŁEK, 29 MARCA 2010 r.

NR 2/2010 (4)

PISMO STUDENTÓW INFORMACJI NAUKOWEJ I BIBLIOTEKOZNAWSTWA


Spis treści
Słowo wstępne _______________________________________ 2
Fotograficzne gatunki dziennikarskie _____________________ 3
World Press Photo 09 _________________________________ 5
Prasa internetowa_____________________________________ 6
Czasopisma dla miłośników psów ________________________ 8
Teoria fanzinów ______________________________________ 9
Przed wysokim trybunałem ____________________________ 10
Listy z ostem: Wszelki ślad po nich zaginie _______________ 12
Muzeum Podróżników________________________________ 12
Bibliotekofobia _____________________________________ 13
O pożytkach z czystych nóg ___________________________ 14
Ach, jak zdumiewająco! Coraz zdumiewajęcej! ____________ 15
Jabberwocky _______________________________________ 16
Lista ANTYbestsellerów MR __________________________ 16

Przedjubileuszowo!
Rok – długo, mało, krótko? Niezależnie od odpowiedzi, to tyle właśnie istniejemy.
My, jako redakcja MIĘDZY REGAŁAMI. Dokładnie w poniedziałek, 23 marca 2009
roku do Waszych rąk trafił pierwszy numer naszego pisma. Nie pokusiliśmy się wtedy
o określenie jego profilu ani celu. Nie uczynimy tego i teraz. Najważniejsze, że zaba-
wa w redagowanie daje nam masę satysfakcji, że ciągle mamy na nią ochotę i już nie
możemy się doczekać, kiedy ukaże się piąty, jubileuszowy numer.
A co w czwartym? Możecie przeczytać między innymi o e-prasie, fanzinach,
jak i ździebko o fotografii. Powracamy ponadto do marudzenia trochę w Listach
z ostem. Pokazujemy objawy bibliotekofobii. Dzielimy się wrażeniami z nowości ki-
nowych. Natomiast zamiast listy bestsellerów – ANTYbestsellery. Ich znak charakte-
rystyczny? – jęk zawodu po przeczytaniu/obejrzeniu/przesłuchaniu!
Mamy nadzieję, że taki nie nastąpi (odpukać!) w trakcie lektury najnowszego numeru
MIĘDZY REGAŁAMI.

Z całkowicie wiosennym pozdrowieniem, w imieniu całej Redakcji – Asia Edwarczyk

MIĘDZY REGAŁAMI MARZEC 2010 (4)

Pismo Studentów Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwa


Adres redakcji
87-100 Toruń, ul. Gagarina 13 a Opiekun redakcji:
tel. 668 360 820 dr Dorota Degen
e-mail: pkn_umk@stud.umk.pl
Korekta:
Zespół redakcyjny: Milena Śliwińska
Joanna Edwarczyk, Paulina Kwiatkowska,
Piotr Rudera, Małgorzata Szymczyk, Skład:
Milena Śliwińska, Anna Urbanek Anna Urbanek
Informacja zwizualizowana
Typologia fotograficznych gatunków dziennikarskich

Współczesnemu dziennikarstwu nieodzownie towarzyszy W ogólnej


obraz, wizualizacja. Artykuły w prasie okraszone są kolo- chara kt er yst yc e Wraz z wynalezieniem


rowymi zdjęciami a w każdą lukę wciska się reklamy. fotografii dzienni-
Telewizja i Internet wyciągają silniejsze działa i atakują karskiej zwraca fotograficznej techniki
dynamicznymi obrazami. Trudno wyobrazić sobie media się uwagę na dwa ele- utrwalania rzeczywi-
XXI wieku funkcjonujące bez tych elementów. m ent y. Pi er wsz ym
z nich jest treść – temat,
stości pojawiło się prze-
Na początku był rysunek, czyli szkic historii krótko mówiąc to, co świadczenie, że tylko ona
Przeglądając stare gazety od razu rzuca się w oczy to, że jest przedstawione. Ce- potrafi oddać prawdę
posługują się tylko słowem, bez żadnej wizualizacji. chuje ją: obrazowość,
We wczesnej fazie rozwoju prasy, jeśli pojawiał się rysu- ekspresywność i warto- o otaczającym świecie.
nek, był on przede wszystkim elementem zdobiącym wi- ściowanie obiektu foto-
nietę. W prasie polskiej rysunek jako ilustracja początko- grafowanego, sytuacja dokumentowana, okres powstawa-
wo wskazywał na anons. Najczęściej była to podobizna nia zdjęć i ich przeznaczenie. Drugim elementem jest for-
zaciśniętej dłoni z palcem wskazującym skierowanym na ma – stylistyka, która odznacza się przede wszystkim
dane ogłoszenie. środkami wyrazu (czyli np. zbliżenie, półzbliżenie, detal,
Z biegiem lat ilustracja stała się ważnym elemen- sfumato czy kolor) oraz kompozycją obrazu fotograficz-
tem prasy – nie tylko dekoracyjnym, ale także informacyj- nego.
nym czy społecznym, a nawet politycznym. Pozwalała
zobaczyć odbiorcy to, co było prezentowane w tekście Fotograficzne gatunki dziennikarskie – typologia
pisanym. Ponadto dała dziennikarzom możliwość znacz- Fotografia jest gatunkiem dziennikarskim, w którym cel
nego skrócenia opisów, objaśniała tekst i umożliwiła wypowiedzi wyznacza informowanie (prezentacja faktów)
szybsze jego zrozumienie. lub wywieranie wpływu na odbiorcę. Co za tym idzie,
Historię pierwszych ilustracji prasowych tworzą wśród fotografii dziennikarskiej wyróżniamy zarówno
przede wszystkim drzeworyty, następnie miedzioryty gatunki informacyjne, jak i publicystyczne. Do grupy
i staloryty. Natomiast do prawdziwego rozwoju ilustracji pierwszej zalicza się fotografię prasową oraz fotokronikę,
prasowej przyczyniła się litografia. natomiast do gatunków publicystycznych: infografię, foto-
Wraz z wynalezieniem fotograficznej techniki reportaż, fotomontaż oraz pictorial. Przyjrzyjmy się po-
utrwalania rzeczywistości pojawiło się przeświadczenie, krótce każdemu z nich.
że tylko ona potrafi oddać prawdę o otaczającym świecie. Fotografia prasowa, zwana także reporterską, ilu-
Zrodziło to problem – jak umiejętnie wykorzystać fotogra- stracyjną, to pierwszy typ wśród gatunków informacyj-
fię na łamach prasy. Tak zaczęła się współpraca fotogra- nych. Cieszyła się ona dużą popularnością w Europie i na
fów z litografami, którzy przenosili – mniej lub bardziej świecie już w okresie międzywojennym.
wiernie – obraz fotograficzny na kamień litograficzny. Jako pojedyncze zdjęcie, ma ona na celu szybkie
Zdania wśród badaczy na temat tego, kogo należy podanie informacji adresatowi. Najczęściej nie chodzi
uznać za pierwszego polskiego fotografa prasowego (czy w niej o przekazanie emocji (choć nie zawsze się to uda-
bardziej fotokorespondenta, bo tak wówczas nazywano je), a właśnie wiadomości. Podstawową jej funkcją jest
fotoreportera) są podzielone. Wymienia się tutaj między wywołanie natychmiastowej reakcji u odbiorcy, który
innymi: bliżej nieznanego Zawiszę z Tygodnika Ilustro- zobaczy jak coś/ktoś wygląda (zrodzi w nim wrażenie
wanego, Jana Mieczkowskiego, Konrada Brandla czy Ka- jakby sam był świadkiem zdarzeń). Z racji, iż skupia się
rola Beyera. ona na wydarzeniu, to jej autorzy nie muszą w chwili, gdy
Początek wieku XX przyniósł ze sobą większą fotografują, zwracać uwagi, czy jest odpowiednie oświe-
świadomość dotyczącą znaczenia fotografii prasowej. tlenie czy ostrość. Celem jest bowiem dbałość o realizm
Świadczy o tym np. powstawanie agencji fotograficznych. i pokazanie prawdy zastanej sytuacji – bez retuszu. Często
W Polsce powstaje ona 1 grudnia 1910 roku pod nazwą jednak fotografia prasowa jest kadrowana – usuwa się
Pierwsza Agencja Fotograficzna Mariana Fuksa. zbędne części obrazu, szuka się tych, które najlepiej odda-
dzą prawdę historii na zdjęciu, czasem też powiększa się
Fotografia dziennikarska niektóre elementy.
Fotografię samą w sobie dzieli się zazwyczaj na dokument Odznacza ją ponadto bogata kolorystyka. To ko-
(który cechuje: obiektywizm, rzeczywistość, prawda, na- lor dodaje dynamiczności i wyrazu nawet słabemu zdję-
uka) i sztukę (doznania estetyczne, poszukiwania twór- ciu. O wiele trudniej przekazać jest temat w fotografii
cze). Fotografia dziennikarska jest pochodną fotografii czarno-białej, chociaż Ryszard Kapuściński uważał, że to
dokumentalnej. Obie charakteryzują się tym, że nie tylko właśnie ona ma w sobie najwięcej artyzmu i przede
utrwalają zdarzenia i informują o nich, ale ponadto poka- wszystkim dramatyzmu.
zują społeczne relacje i problemy ludzkości.

MIĘDZY REGAŁAMI 3
Tematem fotografii prasowej jest przedmiot znaj- Fotoreportaż jest formą opowiadania o zdarzeniach za
dujący się na pierwszym planie (krajobraz, konkretny pomocą obrazów. Tworzą go co najmniej trzy fotografie,
człowiek znany z imienia i nazwiska czy ktoś zupełnie z których jedna wskazuje na miejsce, druga na przybliżo-
anonimowy), ale zdarza się, że temat główny może być ny czas, a pozostałe są już odautorskim komentarzem da-
tłem fotografii. nych wydarzeń. Bohaterowie zdjęć pokazani są w swoim
Ważny jej element stanowi podpis. Informuje on naturalnym środowisku. Ważną rolę odgrywa tutaj gra
odbiorcę, dlaczego drukowana jest dana ilustracja. Powi- świateł, półcieni i ujęć. W fotoreportażu słowo jest ele-
nien wyraźnie wskazywać na to, kogo, co widać na foto- mentem drugorzędnym – najczęściej ogranicza się do na-
grafii oraz ewentualnie, gdzie dane zdjęcie zostało zrobio- dania tytułu przez autora, a samą legendę mogą nawet
ne bądź z jakiej okazji pokazuje się czyjś wizerunek. stanowić cytaty ze znanych dzieł literackich. Fotoreportaż
Każda fotografia, której towarzyszy tytuł lub niewielki opiera się na kontrastach, aluzjach, skojarzeniach autora.
tekst sugerujący interpretację, staje się publicystyką. Większość fotoreporterów podkreśla, że najważniejszymi
Odmianą fotografii prasowej jest portret oraz osobami do fotografowania i pokazania ich problemów są
tzw. zdjęcie okładkowe. W portrecie ważne jest, aby widz osoby anonimowe – nie są wyreżyserowani, nikt nie pra-
miał wrażenie, że ma do czynienia z niepozowanymi cuje nad ich wizerunkiem. W fotoreportażu nie można
zachowaniami. Powinien on nie tylko pokazać bohatera, niczego zaaranżować, a praca fotoreportera polega na cią-
ale też coś o nim mówić – odzwierciedlać jego charakter, głej obserwacji świata. Najczęściej reportaże publikowane
pracę, zainteresowania. Portrety są ponadto ilustracją in- są w czarno-białej kolorystyce. Te dwa odcienie syntety-
nych pisanych gatunków dziennikarskich – takich jak syl- zują rzeczywistość, a kolor mógłby tylko rozpraszać od-
wetka czy wywiad. Często publikowane są w ujęciu en biorcę, odciągając go od zasadniczego problemu.
face lub en trois-quarte. Kolejny gatunek publicystyczny to fotomontaż.
Zdjęcie okładkowe natomiast, to kadr, który re- Jest on świadomą deformacją świata. Posiada duże walory
dakcja pisma wybiera na pierwszą stronę okładki danego propagandowe – skojarzenia wywołane w świadomości
numeru. Zdjęcie to bywa często elementem fotoreportażu odbiorcy za pomocą odpowiednio dobranych i zestawio-
znajdującego się wewnątrz periodyku, ale nie jest to regu- nych obrazów wycinkowych. Na rozwój jego techniki
łą. Może ono, ale nie musi, nawiązywać do któregokol- duży wpływ miał kolaż. Autorzy fotomontażu pokazują
wiek z tematów wewnątrz czasopisma. Jest jednak dobra- świat i problemy z własnego, subiektywnego punktu wi-
ne tak, aby współgrało z całością numeru. Jego autorem dzenia – deformując obraz rzeczywisty, stosują wyolbrzy-
nie musi być fotoreporter, a np. artysta fotografik. Jest ono mienia, podteksty. Co ważne – te poszczególne elementy
wizytówką gazety, dlatego powinno być starannie dobrane odbiorca odczytuje również na swój własny, indywidualny
zarówno tematycznie jak i kompozycyjnie. sposób. Fotoreportaż to sztuczny świat sklejony z real-
Do fotograficznych gatunków informacyjnych nych części.
zalicza się także fotokronikę. Jest to przegląd zdjęć z aktu- Jako ostatni z gatunków fotograficznych należy
alnymi wydarzeniami z kraju bądź ze świata. Każda foto- wymienić pictorial. Gatunek ten wywodzi się z nurtu zwa-
grafia pokazuje inne zdarzenie. Fotokronikę można po- nego piktorializmem (promocja fotografii jako sztuki
równać do zbioru wzmianek umieszczanych w przeglą- angażującej emocje i zmysły odbiorcy). Z biegiem lat
dach prasy na łamach pism. Jej kompozycja zależy od przybierał on różne style i podejmował różną tematykę.
inwencji redaktora jak i możliwości doboru zdjęć. Jest Podniósł realizm do rangi symbolu. Zaczęto pokazywać
newsem, flashem w czystym tych słów znaczeniu. pejzaże oraz nagie ciało – akty. Pictorial od początku nie
W fotograficznych gatunkach informacyjnych miał nic wspólnego z pornografią. Jest zbiorem zdjęć
największą rolę przykłada się do samego faktu przekaza- o zabarwieniu erotycznym, a ich autor próbuje wniknąć
nia informacji, unaocznienia. Inaczej wygląda to w przy- w psychikę osoby fotografowanej. Jest środkiem poznania
padku gatunków publicystycznych. pośrednim między sztuką a rzeczywistością. Ich autorzy
Jednym z nich jest infografia. To połączenie tak oświetlają i ustawiają osoby pozujące, by prowokujące
informacji słownej z informacją obrazową. Sam termin fragmenty ciała nie były zbyt widoczne. W ich przypadku
pochodzi z połączenia wyrazów informacja i fotografia. nagość nie jest utożsamiana z lubieżnością. Pictoriale ma-
Do infografii zalicza się fotofelieton i fotoesej. Gatunek ją na celu wywołać jedynie przeżycia estetyczne. Jako
ten cechuje fakt, że tekst pisany dołączony do fotografii gatunek dziennikarski uprawiany przez artystów fotografi-
tłumaczy odbiorcom nie tylko obraz, ale także wyjaśnia ków i umieszczany na łamach prasy zachowuje granice
dlaczego widzą oni poniższe zjawisko i podpowiada im, tzw. dobrego smaku. Demaskuje stereotypy kobiecości,
co powinno się z obrazem kojarzyć. W tym przypadku ekshibicjonizmu, a przy tym przedstawia bohaterki jako
tekst nie tylko opisuje fotografię, ale jest jej uzupełnie- postaci nierealne – wyłącznie powierzchownie piękne.
niem. Elementy składowe infografii to: tytuł, fotografia Fotografia jest pewną zakodowaną informacją,
oraz tekst. Tytuł ogniskuje problem, zdjęcie go pokazuje, przekazem. Jej prawdziwą sztuką jest takie pokazanie
a tekst sugeruje interpretację. Nieodzowne jest tutaj świata przez autora zdjęcia, aby odbiorca zastanowił się
współdziałanie tekstu z obrazem. nad tym, co odczytuje i do jakich wniosków skłania go
Jednym z najbardziej znanych gatunków jest fo- fotoreporter. Powinno mieć to miejsce zarówno w przy-
toreportaż. Stanowi on utrwalenie w formie obrazu pro- padku gatunków publicystycznych, jak i informacyjnych.
blemów, jakimi żyją ludzie – pokazanie ich życia codzien-
nego, rejestracja wydarzeń powszechnych i historycznych. Asia Edwarczyk
To także dokumentacja społeczna opublikowana w prasie.

4 MIĘDZY REGAŁAMI
„Jednym słowem fotografia jest tym, czym ją uczyni fotograf:
dziełem sztuki lub przedmiotem handlu”1

Styczeń, jeden z najbardziej mroźnych weekendów tej Jednak w całym tym


zimy. Szeleszczący śnieg pod nogami, zamarzające po- nagromadzeniu brutalności
liczki i zaparowane okulary, gdy już docieram do ciepłego udało się niektórym autorom
wnętrza. Gdzie się wybrałam i co w ogóle skłoniło mnie zdjęć przemycić odrobinę
żeby opuścić mieszkanie w ten odstraszający chłód? Jed- radości, normalności, nadziei,
nowyrazowa odpowiedź: wystawa. Wielowyrazowa: że świat wokół to nie tylko
World Press Photo 09 w toruńskim Centrum Sztuki czerwień rozlanej krwi, słony
Współczesnej Znaki Czasu. smak łez. Udało się, owszem…
ale w takich kategoriach jak:
Jakie właściwie one są – znaki czasu widziane obiekty- Wydarzenie sportowe, Osobli-
wem fotografów z całego świata…? wości sportu, Życie codzienne, Portrety, Sztuka i rozryw-
Brutalność, wojny, przemoc, kataklizmy, ludzkie cierpie- ka, Natura. Czyli w dziedzinach „niezaangażowanych”,
nie… Nie, nie włączyłam właśnie jednego z serwisów w dziedzinach, które w większości już z samej nazwy,
informacyjnych! Takie stwierdzenie nasuwa się jedynie mają dostarczyć nam rozrywki, oderwać od problemów
po obejrzeniu 196 zdjęć. Rokrocznie to jest tematem nu- współczesności…
mer jeden. Rozumiem, że głównym celem, jaki stawia się O, na ironię!
przed fotografią prasową jest możliwie najlepsze, najpeł- Zatem na tym polega ten cały mechanizm?
niejsze oddanie aktualnych wydarzeń. Zdjęcie, z racji swej W kategoriach, które określają współczesny świat, jego
statyczności, jest aktualność pod żadnym pozorem nie pokazujmy tego, co
Tylko dlaczego jedynie rejestrem ułamka dobre? Gdyż to się, nie wiem – nie sprzeda, nie spodoba,


sekundy, nie daje nie znajdzie akceptacji? W takim razie zło powinnam za-
łzy, zmasakrowane cia- fotografowi ta- akceptować? Przemoc powinna mi się podobać? A śmierć
ła, zniszczone domy, wy- kich możliwości mogę traktować jako towar? Właśnie z tym się nie zga-
krzywione z bólu twarze, w budowaniu
emocji, napięcia
dzam.
Nie chcę, żeby ktoś pomyślał, że przechodzę
załamane ręce mają taką jak np. kamera. obok tych zdjęć obojętnie. Nie! One wywierają ogromne
siłę przebicia? Tylko dlaczego wrażenie swoją autentycznością, realizmem… Nadal –
jedynie łzy, zma- mimo iż takich właśnie obrazów we współczesnych me-
sakrowane ciała, zniszczone domy, wykrzywione z bólu diach mam pod dostatkiem.
twarze, załamane ręce mają taką siłę przebicia? Zastana-
wiam się, czy spośród tych 96 tysięcy zdjęć (sic!), nade- Moje własne dwa znaki…
słanych w ramach konkursu, naprawdę nie można było Być może dlatego, gdy poproszono mnie o zagłosowanie
wybrać czegoś innego? Chociaż raz odejść od schematu? na najlepsze, moim zdaniem, zdjęcie pojedyncze i serię
A może wśród nich zwyczajnie nie było innych zdjęć? zdjęć, wybrałam te, które mnie zaskoczyły swoją innością,
Jako potwierdzenie moich słów posłużą jedynie niepowszedniością, ciekawym spojrzeniem, ujęciem,
(!) pierwsze miejsca w poszczególnych kategoriach. Zdję- tematem.
cie roku – policjant wkraczający do domu po dokonaniu Wcale nie ze względów patriotycznych – zdjęcie
eksmisji na zadłużonych wskutek kryzysu mieszkańców. Tomasza Wiecha przedstawiające pracownika jednej
Wydarzenia – ekipa ratunkowa wynosi ocalonego z zawa- z krakowskich firm, przygotowującego sobie śniadanie tuż
lonego domu podczas trzęsienia ziemi w Chinach, niemal- przed rozpoczęciem pracy. Spodnie od garnituru, krawat,
że patrzy on w obiektyw. Wydarzenia (reportaż) – powy- elegancka koszula, w prawej ręce kanapka z szynką,
borcza przemoc w Kenii. Wydarzenie ogólne – Brazylia, w lewej czarna kawa. A cała postać uchwycona od ust
kobieta z dzieckiem na rękach próbuje powstrzymać kor- w dół. Codzienność. Anonimowość. Jeden z nas.
don policji przed przymusową eksmisją. Ludzie w wiado- Obraz drugi – dziewięć zdjęć drzewka brzoskwi-
mościach – konflikt między plemionami w zachodniej niowego w Chinach autorstwa Fu Jongjun. Dwie ławeczki
Kenii. Problemy współczesności – straż przybrzeżna do- po obu stronach drzewka. Ujęcia w różnych porach roku,
strzegła łódź z uchodźcami w pobliżu włoskiej wyspy. w różnych fazach rozkwitu, z różnymi przechodniami czy
Problemy współczesności (reportaż) – bezdomni z Sao odpoczywającymi na ławeczkach. Intrygujące pomysło-
Paulo w Brazylii. Życie codzienne – na ofiarę przemocy wością.
gangów, leżącą w kałuży krwi 200 metrów od szkoły,
matkę dwójki dzieci, spoglądają ich rówieśnicy z klasy. Asia Edwarczyk
Nie zaskakuje również tematyka zdjęć z drugiego czy 1
trzeciego miejsca. Cytat za: William Howe Downes

MIĘDZY REGAŁAMI 5
Prasa internetowa
Przybliżenie pojęcia, historia
Stosunkowo niedawno pojawiły się w Internecie elektro- Popularność internetowych wydań prasy jest
niczne edycje gazet, nazywane wydaniami cyfrowymi, w Polsce jeszcze stosunkowo mała, chociaż pierwsze takie
e-wydaniami, e-gazetami lub e-magazynami. Przyciągają czasopismo – DONOSY - powstało już w 1989 roku.
one niższą ceną, szybkością dostawy i możliwościami Wrocławski Digital Content i jego czołowy produkt -
multimedialnymi, jakich nigdy nie spotkamy w tradycyj- e-Kiosk - wykorzystali rynkową lukę i zachęcają Polaków
nych wydaniach. Nadchodzi nowa era w dziejach prasy - do czytania e-magazynów. W okresie początkowym, czyli
era e-gazet. w lipcu 2006 roku, w ofercie znajdowało się jedynie
Jest to stosunkowo nowa forma tradycyjnego 10 tytułów. Obecnie w e-Kiosku znajdziemy 164 tytuły
i dobrze znanego źródła informacji, jakim niewątpliwie prasowe.
jest prasa. W związku z tym pojawiają się trudności Wydania elektroniczne mają wady i zalety. Jedni
w precyzyjnym zdefiniowaniu elektronicznej prasy. je uwielbiają, inni nie wyobrażają sobie, jak można czytać
Według Łucji Maciejewskiej elektroniczna prasa ulubioną gazetę z monitora. Jedno jest pewne - w dobie
„to szczególny typ dokumentu, w którym informacja zo- Internetu, telefonów komórkowych i wszelkich urządzeń
stała zapisana w sposób czytelny dla komputera, a więc mobilnych, rynek elektronicznych wydań będzie się dyna-
wyróżnia się specyficzną formą dostępu oraz charaktery- micznie rozwijał. Niewątpliwą zaletą jest cena. Ceny wy-
stycznym formatem zapisu danych”. Zgodnie z inną defi- dań elektronicznych są przeważnie niższe od cen wydań
nicją – e-prasa charakteryzuje się cyklicznością wydawa- papierowych o 20-30%, a niekiedy nawet o 60-70%.
nia publikacji, których dystrybucja odbywa się w Interne- Tworzenie e-wydań to dość skomplikowany i kosz-
cie. towny proces. Polega na tym, że wydawca „papierowy”
Zawartość elektronicznych wydań prasy jest bar- dostarcza (w pliku PDF) swoją gazetę wydawcy elektro-
dzo różnorodna – od krótkich informacji o spisie treści, po nicznemu. Ten zaś zamienia dokument PDF na inny, cy-
rozbudowane serwisy, zawierające kompletne wydania. frowy format, ewentualnie ostateczny plik też ma format
Niektóre z nich mają archiwa wcześniejszych numerów z PDF, jest jednak odpowiednio zabezpieczony (po pobra-
możliwością przeszukiwania. Spis elektronicznych czaso- niu zostaje przyporządkowany do konkretnego komputera,
pism znajduje się w Katalogu Mediów Polskich. w przeciwnym razie można by go przenosić i rozpo-
Zjawisko schyłku prasy pisanej obserwowane jest wszechniać nielegalnie bez ograniczeń). Niestety prawie
we wszystkich krajach europejskich, ale jest w nich na każdy z polskich wydawców elektronicznych używa inne-
ogół ciągle tematem tabu. Jest bowiem bardzo trudno go formatu, a co za tym idzie innego sposobu zabezpie-
przyjąć do wiadomości, że coś, co towarzyszyło nam czania e-wydań. Z tego powodu, aby odczytać e-wydania
przez całe życie, zostaje wypieranie przez nowe medium zakupione w trzech największych wydawnictwach, musi-
informacji – w tym przypadku tylko o odmiennej formie. my mieć trzy osobne czytniki.
Zwykle nie zdajemy sobie sprawy, do jakiego stopnia
technologie cyfrowe i nowe wektory informacji zmieniły Czytelnicy e-wydań
nasz sposób mówienia, słuchania, czytania, pisania, kon- Wydania w wersji elektronicznej cieszą się powodzeniem
sumowania i komunikowania. wśród osób, które często korzystają z komputera (np. biz-
Pierwszą rzeczą, którą uczyniły media tradycyj- nesmeni w podróży, programiści, webmasterzy, graficy).
ne, które w końcu lat 90. pojęły znaczenie rewolucji cy- Wydania „bezpapierowe” popierają także ekolodzy. Zna-
frowej, było stworzenie własnych portali internetowych, jomość i korzystanie z e-wydań gazet jest najwyższe
tylko w pewnej mierze odzwierciedlających treści publi- wśród osób z wysokim wykształceniem, na wysokich sta-
kowane na papierze. I swej decyzji nie pożałowały, bo nowiskach oraz w grupie wiekowej 45+. Badanie wykaza-
liczba wejść na te strony systematycznie rośnie. Przykła- ło także, że im starsi wiekiem internauci, tym wyższa jest
dem niech będą portale dwóch największych francuskich ich świadomość istnienia e-wydań. W grupie osób powy-
dzienników „Le Monde” i „Le Figaro”, które mają odpo- żej 45. roku życia o e-wydaniach słyszało dwóch na trzech
wiednio po 47 i 22 miliony wizyt miesięcznie i skutecznie respondentów. Czytelnicy e-prasy są na tle wszystkich
rywalizują z dwoma największymi portalami informacyj- internautów starsi, lepiej wykształceni i bardziej doświad-
nymi: Google i Yahoo. czeni w korzystaniu z Internetu.
Czy Internet zajmie któregoś dnia miejsce prasy Osoby zapracowane często nie mają czasu na
tradycyjnej? Czy portale informacyjne w sieci będą kupowanie codziennej prasy w kiosku, a dzięki e-prasie
w stanie zarabiać na siebie i generować zyski bez przesad- mogą oszczędzić i czas i pieniądze, kupując pojedyncze
nego obciążania kosztami internauty? Czy sprostają kon- wydania lub od razu prenumerując cyfrowe wydanie ulu-
kurencji prasy bezpłatnej? Jest oczywiste, że Internet staje bionego tytułu,
się ważnym źródłem informacji dla wszystkich kategorii Osoby, które prenumerują prasę papierową otrzy-
wiekowych. Wbrew pozorom Internet nie jest medium mają dzięki prenumeracie elektronicznej tą samą treść za
wyłączenie dla młodych, seniorzy są także jego konsu- często niższą cenę, a dzięki cyfrowemu formatowi, można
mentami. A więc wydawcy powinni być w stanie zapropo- przechowywać prywatne archiwum na dysku komputera,
nować informacje wszystkim kategoriom publiczności. zamiast na półkach w domu. To typ prasy dla osób potrze-
6 MIĘDZY REGAŁAMI
bujących świeżych informacji w pracy. Cyfrowe wydania na początku 2005 roku serwis eGazety.pl. We wrześniu
e-prasy ukazują się wcześniej, niż wydania papierowe, bo tego samego roku na rynek wkroczył Netpress.pl,
można je kupić i pobrać już w nocy, przed otwarciem kio- a w lipcu 2006 roku działalność uruchomił e-Kiosk.pl.
sków, więc osoby, których praca zawodowa uzależniona
jest od najnowszych informacji, mogą uzyskać je wcze- Wielkość sprzedaży wydań
śniej. Na korzyść e-wydań przemawia ich cena. Cena poje-
Ten typ prasy jest niewątpliwym udogodnieniem dynczego egzemplarza jest tańsza od jego papierowego
dla znacznej grupy emigrantów, dla których polskojęzycz- odpowiednika, a starsze wydania często są przeceniane
na prasa jest trudno dostępna, a za wydanie papierowe nawet o połowę. Oprócz pojedynczych numerów e-gazet
trzeba więcej zapłacić w miejscowych salonach praso- możemy także zamówić sobie prenumeratę miesięczną,
wych lub długo czekać i płacić za przesyłkę zagraniczną. kwartalną, roczną, także na lepszych warunkach finanso-
Wystarczy ściągnąć plik i czytać polską prasę codziennie, wych niż prenumeraty tradycyjnych gazet. Serwis eGazety
bez dodatkowych kosztów. deklaruje sprzedaż na poziomie ok. 200 tys. egzemplarzy
Każdy, kto spóźni się do kiosku po codzienne miesięcznie, e-Kiosk ok. 170 tys., a Nexto od 10 do 50
wydania prasy - szczególnie tej najpopularniejszej, które tys. Wszyscy trzej dostawcy e-prasy zgodnie przyznają,
znikają z kiosków dość szybko - dzięki cyfrowemu wyda- że największym zainteresowaniem w ich serwisach cieszą
niu nie musi się martwić o dostępność najpoczytniejszych się dzienniki, a zaraz po nich tygodniki opinii.
gazet, gdyż cyfrowy nakład po prostu się nie wyczerpuje.
Wydawcy e-prasy w Polsce
Zawartość e-wydań Na polskim rynku prasy elektronicznej funkcjonuje kilku
Tytuły zawierają dokładnie tę samą treść, co ich papiero- wydawców, którzy oferują czytelnikom stosunkowo duży
we odpowiedniki. Jeśli w piśmie był jakiś dodatek tema- zakres tematyczny tytułów prasowych. W tabeli poniżej
tyczny, nawet w formie osobnego zeszytu, to w wydaniu przedstawieni zostali wydawcy pod względem liczebności
elektronicznym także go dostajemy. Tym, co wyróżnia tytułów, które posiadają w swojej ofercie. Spośród zapre-
elektroniczne wydania od tradycyjnych, jest także ich zentowanych w tabeli sześciu wydawców, pięciu oferuje
multimedialność. Cyfrowe wydania mają powklejane hi- bardzo zbliżoną liczbę tytułów. Różnice dostrzegalne są
perłącza, dzięki czemu nie musimy wertować stron poje- w zakresie tematycznym posiadanych w ofercie periody-
dynczo. Wystarczy, że klikniemy wybrany artykuł w spi- ków. W przypadku e-Wydań liczba 186 tytułów plasuje
sie treści, który przenosi nas na właściwą stronę. Niestety ten serwis na pozycji lidera, chociaż większość z tytułów
taką interaktywność zapewniają tylko e-wydania stworzo- ma charakter naukowy. Pozostałe portale oferują stosun-
ne w innym formacie niż PDF. Ciekawym gadżetem jest kowo różnorodną tematykę pism.
symulacja przekładania strony, którą możemy podziwiać Ważnym czynnikiem przemawiającym za rozwojem
w czytnikach serwisów NetPress.pl oraz e-Kiosk.pl. e-gazety jest – jak wielokrotnie podkreślano w wystąpie-
W e-wydaniach mamy możliwość robienia notatek. Istnie- niu – jej cena, która jest średnio o 15-20 procent niższa od
je możliwość prenumeraty e-wydań, która zwykle jest papierowego odpowiednika, a w niektórych przypadkach
tańsza niż prenumerata wersji papierowej. Dystrybutorzy nawet o połowę. Inne zalety, jakie wymieniają jej wydaw-
e-wydań udostępniają także wydania archiwalne. Ich ilość cy i dystrybutorzy to:
oraz cena jest ustalana indywidualnie z poszczególnymi - błyskawiczny dostęp z każdego miejsca na świecie,
wydawcami. Niestety nie ma możliwości przeszukiwania - proste i szybkie wyszukiwanie potrzebnych informacji,
online archiwalnych numerów pod kątem jakiegoś kon- - interaktywność,
kretnego artykułu. - aspekty ekologiczne.

Bezpłatne wydania Biorąc pod uwagę stały przyrost tytułów w formie


Ponieważ e-wydania cały czas są pewną nowością, dystry- e-wydań w ofercie dystrybutorów, można przypuszczać,
butorzy w porozumieniu z wydawcami udostępniają dar- że w perspektywie kilku lat staną się one przynajmniej tak
mowe fragmenty każdego numeru. Dzięki temu klienci popularnym sposobem przekazywania informacji jak kilka
mogą sprawdzić, jak wygląda ich ulubione pismo w wersji lat temu portale informacyjne w Internecie. Rynek prasy
elektronicznej. Z serwisów można także pobrać pełne wy- internetowej rozwija się bardzo dynamicznie, stąd progno-
dania różnych tytułów (najczęściej są to wydania archi- zowanie na temat schyłku prasy tradycyjnej, który wkrót-
walne). I tak np. z eGazety.pl możemy za darmo pobrać ce miałby nastąpić, jest bardzo ryzykowne. Wszak wyda-
pełne wydanie 14 tytułów. NetPress.pl udostępnia 34 dar- nia elektroniczne prasy cechują się wieloma udogodnie-
mowe wydania. W e-Kiosk.pl czekają na nas 24 numery. niami w porównaniu z prasą w tradycyjnej, statycznej
i nietrwałej formie, ale póki co o wyparciu jej przez
E-wydania w Polsce e-wydania nie może być mowy.
W naszym kraju już rok temu można było zaprenumero-
wać aż 115 gazet i magazynów w formie elektronicznej Piotr Rudera
(obecnie ponad 200). Pierwszym e-kioskiem był powstały
NetPress e-Kiosk eGazety netKiosk e-Wydania Prasa24
Liczba
dostępnych 150 164 167 160 186 7
tytułów
Źródło: opracowanie własne.
MIĘDZY REGAŁAMI 7
Czasopisma
dla miłośników psów
Według nieoficjalnych opiecznym. Czasopismo cechuje również kolorowa szata
danych, w Polsce żyje graficzna i różnorodność podejmowanej tematyki.
około 8 milionów Wewnątrz każdego numeru publikowany jest wywiad
psów i 6 milionów z gwiazdą z okładki oraz mnóstwo porad z zakresu szkole-
kotów. Jest to druga, nia, wychowania, żywienia, a nawet fotografowania psów.
po Francji największa, Cena jednego egzemplarza miesięcznika waha się w za-
populacja zwierząt leżności od załączonych dodatków, stały jest jednak koszt
domowych w Europie. prenumeraty – za roczną czytelnik zapłaci 54 zł. Uzupeł-
Już z tego powodu nieniem magazynu jest strona internetowa www.psy.pl –
należałoby przypusz- serwis dla miłośników tych zwierząt, gdzie znaleźć można
czać, że rynek czaso- m.in. materiały z archiwalnych numerów, forum, sklep,
pism w Polsce będzie galerie użytkowników oraz dział „Mój Pies TV” z krótki-
obfitował w tytuły skierowane do wielbicieli czworono- mi filmami.
gów. Potwierdzenie znajdziemy w bazach Biblioteki Podobny profil prezentuje kolejny miesięcznik -
Narodowej, gdzie od 1985 roku pod hasłami „psy”, „psy „Przyjaciel Pies. Dla Miłośników Psów”, ukazujący się
rasowe” i „pies domowy” zarejestrowano 30 nowych pe- od 1998 roku i wydawany przez EDIPRESS. Tak samo
riodyków. Część z nich to efemerydy (ukazało się zaled- jak i „Mój Pies” czasopismo posiada kolorową, przyciąga-
wie kilka numerów), jednak kilka tytułów zadomowiło się jącą wzrok szatę graficzną i porusza różnorodną tematykę
dłużej na rynku wydawniczym. W tym artykule chciała- – poczynając od charakterystyk ras poprzez porady doty-
bym zaprezentować pięć aktualnie ukazujących się czaso- czące wychowania i pielęgnacji, opisy psich sportów, aż
pism. Dwa z nich - „PIES” oraz „Kynologia” - związane po informacje o ważnych wydarzeniach związanych
są z organizacjami kynologicznymi, natomiast kolejne z kynologią w Polsce i na świecie. Cena jednego numeru
trzy „Mój Pies”, „Przyjaciel Pies” i „Dog&Sport” mają to 5,90 zł, a koszt rocznej prenumeraty - 55 zł. „Przyjaciel
charakter hobbistyczny i kierowane są do wszystkich mi- Pies” obecny jest także w Internecie pod adresem
łośników psów, niekoniecznie rasowych. www.pies.pl.
Najdłużej z wymienionych tytułów ukazuje się Najmłodszym z wymienionych magazynów
„PIES. Kwartalnik Związku Kynologicznego w Pol- (niedawno minął rok od ukazania się pierwszego numeru)
sce”, wydawany od 1948 roku. W piśmie prezentowane są jest kwartalnik „Dog&Sport” wydawany przez Fundację
przede wszystkim relacje z zarówno krajowych jak i za- Przyjaciel. Czasopismo wyróżnia się podejmowaną tema-
granicznych wystaw psów. Poza tym znajdziemy w nim tyką na tle pozostałych. Na jego łamach poruszane są
również artykuły z zakresu weterynarii, hodowli, szkole- przede wszystkim zagadnienia związane z psimi sportami.
nia, historii kynologii oraz prezentacje ras. Niewątpliwym Na stronie internetowej magazynu (www.dogandsport.pl)
plusem kwartalnika jest jego cena – 3,50 zł (roczna prenu- możemy przeczytać, że jest pierwszą w Polsce publikacją
merata wraz z przesyłką kosztuje 15 zł). dotyczącą promocji i popularyzacji aktywnego i zdrowego
Kolejnym czasopismem związanym z organizacją trybu życia z udziałem psa. Jego główne i najważniejsze
kynologiczną jest „Kynologia. Kwartalnik Polskiego założenie to uświadomienie społeczeństwu, że posiadanie
Klubu Psa Rasowego”, który ukazuje się od 2004 roku. psa w domu nie polega tylko na zaspokojeniu potrzeby
Kierowany jest przede wszystkim do towarzysza i kompana spacerów, ale
właścicieli i hodowców psów rasowych, może mieć decydujący wpływ na zdro-
a ukazujące się w nim artykuły dotyczą wie, rozwój fizyczny i społeczny (…).
genetyki, weterynarii, anatomii, zoopsy- Cena jednego numeru magazynu to 6 zł,
chologii, szkolenia i praktyki hodowla- natomiast rocznej prenumeraty – 18 zł.
nej. „Kynologia” jako jedyne z prezento- Myślę, że każdy wielbiciel psów
wanych tu czasopism ma czarno-białą znajdzie wśród wspomnianych wyżej
szatę graficzną. Cena jednego numeru tytułów coś dla siebie – do osób zainte-
wynosi 7 zł, natomiast roczna prenume- resowanych profesjonalną hodowlą kie-
rata kosztuje 28 zł. rowane są przede wszystkim „Pies”
Tytułem skierowanym do wszyst- i „Kynologia”, do zwolenników aktyw-
kich miłośników psów jest „Mój Pies. nego spędzania czasu - „Dog&Sport”,
Magazyn dla mądrego psa i jego a do wszystkich miłośników czworono-
pana”, który ukazuje się od 1991 roku gów - „Mój Pies” i „Przyjaciel Pies”.
i aktualnie wydawany jest przez AWR Wymienione magazyny mogą stanowić
„Wprost”. Charakterystycznym elemen- również źródło do badań prasoznaw-
tem miesięcznika jest okładka, na której czych dla studentów naszego kierunku,
zawsze widnieje fotografia osoby znanej do czego serdecznie zachęcam.
z mediów wraz z jej czworonożnym pod-
Paulina Kwiatkowska
8 MIĘDZY REGAŁAMI
O ludziach, którym „się chce”,

czyli teoria fanzinów

Nietrudno zauważyć, że zjawiska plasujące się na pogra- Obecnie większość zinów zamieszczonych jest
niczu literatury, dziennikarstwa, fantastyki i niekomercyj- w Internecie, połączone są zwykle z portalami tematycz-
ności mają zapewnione szczególne miejsce w moim sercu. nymi i forami dyskusyjnymi. Dobrym przykładem jest tu
I bynajmniej nie jest to miejsce oznaczone kredowym magazyn „Tawerna RPG”, od samego początku istnienia
konturem. Nie inaczej jest właśnie w przypadku fanzinów, dołączany do największego obecnie polskiego pisma dla
tworu znanego wszystkim, których kontakt z fantastyką graczy - „CD-Action”. Obecnie „Tawerna” jest prężnie
czy komiksem sięgnął nieco dalej niż do książek i filmów. rozwijającym się portalem, obfitym w recenzje książek,
Zwłaszcza zaś tym, którym obce nie są konwenty czy koła filmów, gier i czasopism, poruszającym wiele problemów
miłośników fantastyki. nurtujących rzesze Polaków: czy lepiej wykorzystać moż-
liwość drugiego ataku z szansą 37% na trafienie czy
Z czym to się je? raczej wycelować i wyprowadzić jeden z szansą 47%?1.
Fanzin, jak sama nazwa sugeruje, jest rodzajem nieprofe-
sjonalnego, niskonakładowego zwykle pisma, tworzonego Specjalność szefa kuchni
przez miłośników jakiegoś tematu - muzyki, literatury, Oczywiście nieco trywializuję. Istnieje pewien typ zinów,
informatyki, gier fabularnych, polityki i innych, a skiero- który zasługuje na szczególną uwagę: artziny. Stanowią
wanego do osób o tychże samych zainteresowaniach. one głównie nośnik sztuki w niemal dowolnym jej wy-
Szczególnie popularne były one w obrębie hippisowsko- miarze: grafiki, literatury, nawet muzyki. Historia zna
punkowego ruchu Do It Yourself, gdzie z radością hołu- bowiem przypadki ręcznego nanoszenia grafik na każdy
biono wszelkie przejawy indywidualnej twórczości - od kolejny egzemplarz zinu, a nawet nagrywanie danego
nadruków na koszulkach po samodzielnie poskładane numeru na kasety. Na tym tle publikowanie tekstów niko-
radioodbiorniki. mu nieznanych autorów wydaje się czynnością niemal
Cechy charakterystyczne? Specjalistyczne artyku- naturalną. Ponadto artziny zwykle trzymają wysoki po-
ły, nonkonformistyczna publicystyka, promowanie twór- ziom artystyczny, serwując swoim czytelnikom niebanal-
czości debiutantów, brak „normalnej” dystrybucji, częste ne opowiadania i grafiki. Na uwagę zasługują tu:
dyskusje i polemiki. Do tego cena w okolicach kilku zło- „Miesięcznik ŚKF”, „Widok z Wysokiego Zamku”, „Czas
tych, wyłącznie na pokrycie kosztów druku. Efemerydy”, „Action Mag”, „Fantom” czy poświęcona
komiksowi, wyjątkowo efektowna „Cyrkielnia”.
Kartę dań poproszę
Niekomercyjność zinów powoduje zwykle jedno: mniej W ramach deseru...
więcej 80% wszystkich tytułów nie ukazuje się więcej niż Myliłby się jednak ten, kto podejrzewałby niechęć między
raz czy dwa, a nawet te najsławniejsze, jak „Czerwony fanzinowymi amatorami a pisarzami czy grafikami
Karzeł” (wydawany od 1991 r. przez Gdański Klub Fanta- „zawodowymi”. Nierzadko i oni przyczyniają się do two-
styki, w 1999 r. na Euroconie w Dortmundzie został uzna- rzenia tychże pism (publicystyka Ziemkiewicza i Koło-
ny za najlepszy fanzie w Europie), borykają się z proble- dziejczaka w „Fantomie”) bądź zaszczycają je specjalny-
mami finansowymi i rzadko pojawiają się częściej niż co mi tekstami - jak napisane przez Sapkowskiego alterna-
kwartał. tywne zakończenie wiedźmińskiej sagi: Coś się kończy,
Inaczej wygląda, oczywiście, sytuacja e-zinów, coś się zaczyna światło dzienne ujrzało właśnie na łamach
zwanych popularnie magami. Pojawiły się one w Polsce „Czerwonego Karła”. Bo słowo „nieprofesjonalnie” wcale
na początku lat 90. i rozpowszechniane były początkowo nie oznacza „gorzej”, proszę państwa.
na dyskietkach, przesyłanych pocztą tradycyjną. Dotyczy-
Anna Urbanek
ły głównie tzw. sceny komputerowej, czyli kolejnego nie-
formalnego zrzeszenia, w tym wypadku ludzi zajmują- 1
Można się z tego śmiać, proszę bardzo. Ale czasami to napraw-
cych się grafiką komputerową, programowaniem, tworze- dę jest kwestia życia lub śmierci, a co najmniej przetrwania na-
niem animacji, w końcu grami komputerowymi. Temat szego wojownika/maga/kapłana/łotrzyka/kogokolwiek. Do czasu
sam w sobie niezmiernie szeroki i fascynujący. kolejnej potyczki...

MIĘDZY REGAŁAMI 9
Przed wysokim trybunałem
Prawo autorskie i przekazanie treści książek do domeny publicznej sprawia wiele
kłopotów natury prawnej. Niezawisłe sądy nie podzielają opinii, iż można „zapożyczać”
teksty np. haseł słownika już istniejącego do nowopowstałego dzieła.
Ochronie ustawy z 4 lutego Redaktor et alli
1994 roku, traktującej o prawie Słowniki językowe są bez wątpienia dziełami naukowymi.
autorskim i prawach pokrew- Powstanie dużego słownika jest poprzedzone latami pracy
nych, podlegają poza pracami praktycznej i teoretycznej. Redaktorzy tworzą korpus
artystycznymi również publi- (teksty zawierające przykłady użyć języka), który jest
kacje naukowe. Powszechnie następnie porządkowany, tworzy się tzw. siatki haseł (do
uważa się, iż ochronie nie pod- każdego wyrazu dopasowuje się jego realizacje języko-
lega temat pracy, ustalenia we). Ponad to redaktorzy muszą m.in. opracować metodo-
i odkrycia naukowe oraz fakty logię słownika i określić budowę artykułu hasłowego.
z dziedziny nauki. Sąd Naj- Dopiero po tych wszystkich pracach można przystąpić do
wyższy w orzeczeniu z 1979 redagowania haseł.
roku mówił, że ochronie nie Słowniki autorskie tworzone są przez jedną osobę1,
podlegają same idee, tezy ale zdecydowaną większość stanowią słowniki opracowa-
i rozwiązania naukowe w sze- ne przez redaktorów, specjalistów, konsultantów, komite-
rokim sensie jako takie. Warunkiem uzyskania takiej ty redakcyjne. Należą do kategorii utworów zbiorowych.
ochrony jest to, aby praca miała przejawy indywidualnego Ustawa w art. 11 przyznaje wydawcy majątkowe prawa
ujęcia, tzn. musi spełniać przesłankę przewidzianą autorskie do tego typu utworów, a właścicielem pracy
w art. 1. ustawy: przedmiotem prawa autorskiego jest każ- staje się właściwie wydawnictwo2. Oznacza to, że wydaw-
dy przejaw działalności twórczej o indywidualnym cha- ca od chwili powstania tekstu, dokumentu, utworu ma te
rakterze, ustalony w jakiejkolwiek formie. Nie ma tu zna- prawa. Nie ma ich natomiast redaktor. Prawo chroni inte-
czenia wartość pracy czy jej przeznaczenie. Cech utworu res wydawcy.
oryginalnego nie ma dzieło pozbawione wartości twórczej Co o tym przesądziło? Wyrok Sądu Najwyższego
o indywidualnym charakterze oraz takie, w którym zawar- z dn. 15 listopada 2002 mówi tak: po pierwsze – wkład
te zostały treści lub elementy z innych dzieł. wydawcy w przygotowanie dzieła zbiorowego, który ma
Sytuacja wydaje się jasna, gdy mamy do czynienia nie tylko wymiar finansowy i organizacyjny, lecz często
z dziełami artystycznymi, autorskimi. Problem zaczyna ma charakter własnej pracy twórczej; po drugie – ryzyko
się, gdy rozpatrujemy dzieła wydane pod redakcją, mające i odpowiedzialność, jakie ponosi wydawca, z którym dzie-
autorów zbiorowych. W takiej sytuacji są np. słowniki ło jest kojarzone, po trzecie – względy praktyczne związa-
językowe, które sprawiają dodatkową trudność, gdyż ma- ne z trudnościami w oznaczeniu współtwórców utwory
teriał, jaki one zawierają, jest bardzo często powielany, zbiorowego. Chodzi również o twórczy charakter wyraża-
a znaleźć nową, autorską, twórczą definicję np. do jed- jący się w doborze, układzie lub zestawieniu poszczegól-
nostki leksykalnej „matka” jest trudny. Dlatego redakto- nych części składających się na utwór zbiorowy3. Artykuł
rzy słowników często wspierają się na słownikach już 11 poza tym, że przyznaje majątkowe prawo autorskie
istniejących. Jednak jest to łamanie prawa autorskiego. wydawcy, przyznaje również część praw autorom części
pracy zbiorowej. Oznacza to ni mniej ni więcej tyle, że
autor dużego hasła w słowniku może je publikować
w różnych mediach, w różnych formach.
Oznacza to, że wydawca od


Słowniki wstać! Sąd idzie…
chwili powstania tekstu, do- Szerokim echem odbiła się sprawa sądowa między PWN
kumentu, utworu ma te prawa. a Anną i Mieczysławem Kurpiszami o wydawanie Prak-
tycznego słownika współczesnej polszczyzny. W 1995 roku
Nie ma ich natomiast redaktor. PWN wniósł sprawę z powództwa cywilnego o zaprzesta-
Prawo chroni interes wydawcy. nie wydawania wyżej wymienionego słownika. PWN
twierdził, że słownik Kurpiszów zapożycza definicje ze
wydawanego przez nich słownika Mieczysława Szymcza-
ka pt. Słownik języka polskiego PWN. Forma oznaczenia

10 MIĘDZY REGAŁAMI
Biegły również stwierdził,
identycznie brzmiących fragmentów nie była wystarczają-
cym dowodem. Sąd powołał biegłego. Znalezienie takiej
osoby było poważnym wyzwaniem – leksykograf, znający
się na prawie autorskim, nie pochodzący ze środowiska
poznańskiego bądź warszawskiego oraz niezwiązany
z PWN. Wyczyn trudny. Ostatecznie biegłym zgodził się
starać o
z g o d ę


tegoż wydawnic-
twa na wykorzy-
stanie ich wła-
sności. Wydaw-
że praktyka zapożyczeń
tekstów haseł jest po-
wszechna, a wzorowanie się
na słowniku Doroszewskiego
jest zrozumiałe, gdyż jest to
być profesor z krakowskiego oddziału PANu. Biegły nictwo Kurpisz
orzekł, że autorzy Praktycznego słownika przepisali o taką zgodę nie niezaprzeczalne arcydzieło
z popularnego Szymczaka 38 proc. haseł w całości, a wystąpiło, dlate-
39 z niewielkimi zmianami. Redaktorzy, poza samymi go nie można w polskiej leksykografii.
definicjami, skopiowali również budowę haseł. Biegły stosunku do nich
zwrócił również uwagę na fakt, iż słownik Szymczaka wykorzystać przesłanki twórczości, która zakłada możli-
bazuje na wcześniejszym Słowniku języka polskiego PWN wość wykorzystania elementów dzieł wydanych wcze-
Witolda Doroszewskiego. Biegły również stwierdził, że śniej. Gwoździem do trumny dla Wydawnictwa Kurpisz
praktyka zapożyczeń tekstów haseł jest powszechna, a był fakt, iż nie posiadali oni swoich materiałów do stwo-
wzorowanie się na słowniku Doroszewskiego jest zrozu- rzenia takiego słownika. Sąd uznał, że jest taka możli-
miałe, gdyż jest to niezaprzeczalne arcydzieło polskiej wość, że samoistnie powstają identyczne definicje, ale
leksykografii. skala zjawiska jednoznacznie przesądziła o wyroku sądu.
Sąd nakazał policzenie zysków ze sprzedaży Po dziesięciu latach procesu sąd ustanowił zakaz
6 tomów Praktycznego słownika. PWN na tej podstawie rozprowadzania tomów, które były przedmiotem sporu,
oszacowało kwotę rekompensaty na 524 427 zł4. Było to a przegrani musieli zapłacić odszkodowanie wraz z kosz-
60 proc. zysku, według PWN uzyskanego bezprawnie, bo tami procesu we wszystkich instancjach.
tylko 40 proc. haseł w słowniku było rzeczywiście autor- Prawo autorskie w dobie Internetu i powszechnej
stwa redaktorów. PWN jednak przegrał proces w I i II digitalizacji staje się niezrozumiałe. Warto by bardziej
instancji, a korzystny dla niego wyrok zapadł dopiero w zwrócono uwagę na to, aby osoby czerpiące z wcześniej-
sądzie kasacyjnym. szych źródeł przyznawały się do tego, informując w swo-
ich tekstach, skąd dane zostały przejęte, niż histerycznie
Sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej bronić tekstów wcześniejszych. Taka sytuacja nie zmienia
stronie faktu, że prawo należy szanować i pamiętać o tym, że
Sąd Najwyższy w wyroku 2000 roku uznał, że słowniki dopóki ono nie zostanie zmienione, to obowiązuje każde-
języka polskiego są dziełami zbiorowymi, a prawa do nich go z nas, bo każdy z nas (niezależnie czy jest studentem,
należą się wydawcy. Ochronie podlega dobór haseł, ich profesorem czy gigantem wydawniczym) jest równy wo-
układ, opracowanie, uporządkowanie, wzór, siatka haseł, bec prawa.
sposób opracowania haseł trudnych. Jednocześnie sąd
stwierdził, iż jest zasadnicza trudność w podjęciu decyzji Milena Śliwińska
odnośnie samych definicji hasłowych, gdyż jak zauważył
1
sąd, możliwości definicyjne haseł są ograniczone. Sąd Por. M. Grochowski, Słownik polskich przekleństw
jednoznacznie orzekł, że siatka haseł w Praktycznym i wulgaryzmów, Warszawa 2008, s. 240.
2
słowniku została skopiowana ze słownika Szymczaka. Sytuacja patowa jest np. w sprawie 4. tomowego Słow-
Pozwani nie mogli stworzyć własnej siatki haseł, gdyż nie nika polsko-starogreckiego, pod red. prof. Zofii Abramo-
zebrali odpowiedniego materiału. Sąd orzekł również, że wiczówny, gdzie nakład został wyczerpany, praca jest
wprawdzie Szymczak wzoruje swój słownik na Doro- unikatowym zabiegiem w skali kraju, a PWN (który ma
szewskim, ale zmiany jakich dokonuje, pozwalają do- prawa do Słownika) nie chce wydać wznowień, ale rów-
strzec znamiona pracy twórczej. Jednocześnie sąd orzekł, nież nie chce sprzedać swoich praw autorskich.
3
że bliźniacza budowa haseł u Doroszewskiego i Szymcza- J. Barta, R. Markiewicz, Prawo autorskie. Komentarz,
ka jest bez znaczenia, gdyż wydawcą obu słowników jest 2005, s. 200.
4
PWN. Inne wydawnictwo, kiedy chce wydawać słownik M. Grzeszczyk, Słowniki przed sądem, „Forum Książki”
wydany wcześniej przez inne wydawnictwo, powinno się 2008, nr 2, s. 25

MIĘDZY REGAŁAMI 11
Listy z ostem
Wszelki ślad po nich zaginie…
Pragmatyzm
Semestr zimowy oficjalnie przeszedł do historii 15 marca. Egzaminy, kolokwia, zaliczenia, wpisy – znana wyliczanka.
Okazuje się jednak, że nie do końca znana – zwłaszcza dla pierwszorocznych. Od trwającego roku akademickiego nie ma
w niej bowiem miejsca na zielone maleńkie książeczki – indeksy odeszły do lamusa.
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego sukcesywnie wprowadza w życie projekt całkowitego usunięcia
indeksów jako dokumentów potwierdzających przebieg studiów. Zatem żegnajcie kolejki, wyczekiwania na wpisy,
zamartwianie się, kto pofatyguje się do wykładowcy, gdy my wyjedziemy na ferie. Teraz wszystko spoczywa w rękach
prowadzącego zajęcia – kilka kliknięć w USOS-ie, wydrukowanie protokołu i po krzyku. Byle szybciej, byle łatwiej, byle
sprawniej. Praktyczniej!

Sentymentalizm
Jak to do mnie przemawia? Średnio. Trzeba iść z duchem czasu, owszem! Tylko dlaczego zmieniać, likwidować coś, co
tak naprawdę było znakiem rozpoznawczym studenta? Czym można się pochwalić po sesji czy już zakończonych stu-
diach, jak nie indeksem? Nie zaloguję się przecież na swoje konto i nie powiem do 80-letniej babci: „Babciu, a tak wyglą-
dają moje oceny”. Mimo wszystko potrzebuję czegoś namacalnego. Indeks to tradycja, to historia, to przede wszystkim
pamiątka na lata, długie lata.
W tym całym pędzie za nowoczesnością przeraża mnie jeden fakt – nie pozostawiamy po sobie śladów. Jaką mo-
żemy mieć pewność, że Internet będzie istniał za 50 lat? Że dane, które tam pozostawiamy, nie znikną? Jeśli doczekamy
się wnuków, to jakie ślady naszej młodości im pokażemy? Zdjęcia? Również wątpliwe, gdyż w dobie aparatów cyfro-
wych mało kto je wywołuje. Zrzucamy na dysk, wypalamy na płytę i tyle. Jedna bardziej poważna awaria systemu, znisz-
czenie płyty i nas nie ma. Wszelki ślad po nas zaginie. Puf!
A z czystej ciekawości, pytam pierwszorocznych – czego ostatnią stronę teraz zaginacie?

Asia Edwarczyk

MUZEUM PODRÓŻNIKÓW
„Wyobraź sobie stary, ile on stuffu wypalił z tymi wszystkimi plemionami, które odwiedził” - zdanie to padło
z ust jednego z bohaterów filmu „Chłopaki nie płaczą” i dotyczy urodzonego w Toruniu znanego podróżnika, jakim był
Tony Halik. Tym wszystkim, którzy chcieliby dowiedzieć się na jego temat czegoś więcej, polecam odwiedziny
w Muzeum Podróżników.
Muzeum Podróżników im. Tony'ego Halika jest oddziałem Muzeum Okręgowego w Toruniu i mieści się
w niewielkim, zabytkowym spichrzu przy ulicy Franciszkańskiej 11 (niedaleko Planetarium). Na dwóch piętrach budynku
rozmieszczono stałą wystawę pt. „Tony
Halik. Urodzony dla przygody”. Odwie-
dzający mogą obejrzeć kolekcję pamią-
tek, przekazaną mieszkańcom Torunia
przez żonę podróżnika – Elżbietę Dzi-
kowską. Uwagę przykuwają przede
wszystkim fotografie oraz etniczna biżu-
teria i ozdoby. Obok nich można zoba-
czyć też m.in.: ceramikę, broń, walizki
podróżne i kolekcjonowane przez Halika
nakrycia głowy.
Muzeum czynne jest codziennie oprócz
poniedziałków, w godzinach od 10 do 16.
Bilety kosztują 8 zł za normalny
i 5 zł za ulgowy, w każdą środę wstęp jest
bezpłatny.
Paulina Kwiatkowska

12 MIĘDZY REGAŁAMI
Bibliotekofobia
Lęk przed biblioteką czy lęk przed nową sytuacją?
Co roku powtarza się ten sam schemat: na początku paź- informację i… już nigdy nie wracają, albo wracają po
dziernika pojawiają się, w połowie przestraszeni, a w po- długich tygodniach, na chwilę przed pierwszą sesją i mają
łowie niezorientowani, studenci pierwszego roku, szukają- nadzieję, że istnieje idealne kompendium wiedzy o litera-
cy biblioteki, katalogów, list lektur, z przerażeniem turze staropolskiej, z którego dowiedzą się wszystkiego,
w oczach proszący o pomoc. co jest niezbędne do egzaminu. Rzeczywistość jest jednak
inna. Około 120 pozycji z listy lektur literatury staropol-
Człowiekiem jestem i lęk nie jest mi obcy skiej nie da się przeczytać w tydzień przed sesją. Na to nie
Boimy się i to jest naturalne. Trzeba odróżnić jednak pomoże kurs szybkiego czytania. Jednak studenci pierw-
strach od lęku. Ten drugi jest irracjonalny, niemający po- szego roku zwykle wiedzą lepiej. Nieprzełamanie lęku
krycia w rzeczywistości, nieuzasadniony. Strach jest zwy- związanego z nową sytuacją, z nową biblioteką, gdzie
kle bardziej wytłumaczalny. Marzena Świgoń w drugim bibliotekarz nie podaje książki na podstawie rzuconego
zeszycie „Przeglądu Bibliotecznego” z 2009 roku tak pi- tytuł, grozi wyrzuceniem ze studiów. Z katalogiem trzeba
sze o lęku przed biblioteką: „Dokładniejsza analiza się szybko zaprzyjaźnić, umiejętność poprawnego wypeł-
(korelacja kanoniczna) dowiodła, że studenci nisko oce- niania rewersów też jest wskazana. Choć już dla niektó-
niający własne kompetencje, kreatywność oraz możliwo- rych roczników za chwilę to będzie zdolność nieprzydat-
ści akceptacji społecznej mieli tendencje do odczuwania na, a sam rewers powoli odchodzi do lamusa, Zamawianie
lęku przed biblioteką”1. Obawa przed biblioteką jest oba- książek on-line z pewnością ułatwi pracę i bibliotekarzo-
wą przed nowymi procedurami i nieznanymi technikami. wi, i czytelnikowi.
Lęk ten jest podsycany dodatkowo przez wstyd, który
często jest udziałem niewprawionych czytelników. Wstyd Quo vadis biblioteko? Quo vadis czytelniku?
rodzi się z myślenia, że inni w bibliotece radzą sobie le- Przyznaję – szkoleń bibliotecznych jest mało. Szkolenia
piej niż ja. Niepowodzenie w znalezieniu informacji czy on-line nie są wyjściem idealnym. Co prawda są wygod-
książki dodatkowo sprawiają, że czytelnik czuje się ne, jednak czytelnik z maszyną nie porozmawia, nie zapy-
w bibliotece obco, bo każdy boi się narażenia na kompro- ta komputera, jak w rzeczywistości wyglądają niektóre
mitację. To zaś prowadzi do niższej samooceny. Błędy procedury biblioteczne. Biblioteka organizująca wyłącznie
wyszukiwawcze popełniane w samotności, bez udziału szkolenia on-line zamyka się na użytkownika, na jego
publiczności są łatwiejsze do przełknięcia – bibliotekarz uwagi i propozycje, które po wysłuchaniu przecież mogą
nie patrzy na nas wilkiem (jak nam się wydaje), a inni usprawnić pracę dla bibliotekarza i udogodnić wyszuki-
czytelnicy nie zerkają na nas z politowaniem. Człowiek wanie informacji dla czytelnika. Bibliotekarze ciągle wie-
niechętnie podchodzi do uczenia się nowych rzeczy, lepiej rzą w rygorystyczne zakazy i nakazy regulaminów oraz
czuje się w środowisku znanym, nowe budzi obawy, które w rozmowę z czytelnikiem osadzoną leksykalnie w tylko
jednak wcześniej czy później trzeba pokonać. sobie znanej nomenklaturze, w tylko sobie znanych sche-
matach. Jednak każdy kij ma dwa końce. Bo czy bibliote-
Czytelnika portret własny karz nie powinien bardziej „straszyć”, widząc kolejnego
Kiedy siedzę za biurkiem w bibliotece, już po sposobie czytelnika piszącego pracę magisterską, a niemającego
otwierania drzwi wiem, z kim mam do czynienia. Ener- pojęcia o katalogach bibliotecznych, nie odróżniającego
giczne, szybkie szarpnięcie – charyzmatyczny pracownik czasopisma od książki i serii wydawniczej od cyklu. Trud-
naukowy; swobodne otwarcie drzwi – student, który zja- no również nie „straszyć” czytelników, kiedy widzi się
wia się w bibliotece prawie codziennie; powolne i delikat- doktoranta nieznającego podstawowych źródeł informacji
ne – student będący w bibliotece pierwszy raz. Kilka nie- ze swojej dziedziny wiedzy. Albo może z drugiej strony –
pewnych kroków w stronę bibliotekarza i rozbrajające lęk przed biblioteką był dla tych czytelników tak duży, że
pytanie: „Szukam czegoś o…, czy może mi pani to po- ci nigdy go nie przełamali.
dać?” Studenci, przychodzący z nawykiem wyrobionym Przed czytelnikami trzeba się otworzyć, trzeba
przez bibliotekarki (bo kobiet jest większość) w szkole spojrzeć na organizację biblioteki z punktu widzenia czy-
średniej, zawsze myślą, że bibliotekarz ma w głowie telnika i zweryfikować zasady, bo dla bibliotekarzy są one
60 tys. tytułów, autorów i haseł przedmiotowych, i książ- oczywiste, a dla czytelników niekoniecznie mogą być
kę im potrzebną wyciągnie z kapelusza jak iluzjonista przejrzyste. Trzeba zamienić niezrozumiałe stwierdzenia
królika. Kiedy odpowiedzą moją jest to, że w pokoju obok na proste i jasne treści, uczynić przyjaznymi interfejsy
znajduje się katalog (wyjaśniam jego budowę), widzę wte- bibliotecznych stron. To wszystko zagwarantuje, że czy-
dy strach w ich oczach. Niektórzy studenci proszą o po- telnicy podejmą trud przełamania lęku przed biblioteką.
moc przy pierwszym przeszukaniu ogromnej przecież
liczby szufladek katalogowych i tym studentom się poma- Milena Śliwińska
ga. Są jednak i tacy, którzy ze zdecydowaniem dziękują za

1
M. Świgoń, Lęk przed biblioteką, „Przegląd Biblioteczny” 2009, z. 2, s. 183.
MIĘDZY REGAŁAMI 13
Polecamy,
odradzamy...
Fabuła filmu nie należy do nadmiernie skompliko-
O pożytkach z czystych nóg, wanych. Podstawą dla scenariusza były zaplanowane już
epizody serialu (do którego powstania nie doszło z powo-
czyli wampiry w czasie kryzysu dów finansowych), dlatego też Kołysanka stanowi raczej
zlepek poszczególnych scen, z których część można by
Wampiry nie istnieją, a pisanie o nich, kręcenie filmów usunąć bez szkody dla logiki snutej przez reżysera historii.
i wszelkie dywagacje na ich temat pozbawione są sensu. Można by - ale nie bez żalu. Wiele osób zarzuca obrazowi
Wie to każdy poważny człowiek, dlatego też powinien Machulskiego „przegadanie”, brak trzymającej w napięciu
zająć się czymś rozsądniejszym niż czytanie recenzji fil- akcji, brak porządnego policyjnego śledztwa oraz rzecz
mu, który niszczy wspaniałą tradycję polskiej kinemato- chyba dla filmu najgorszą - letniość uczuć. Fakt, tempo
grafii - produkowanie filmów głębokich, możliwie wojen- wydarzeń nie wbija widza w fotel. Nie uświadczy on wal-
no-peerelowskich, ambitnie patetycznych. Ewentualnie ki na krzyże, czosnek i automatyczną kołkownicę. Nie
komedii, równie jednak osadzonych w rzeczywistości. Bo podskoczy z przestrachu, bo miast wampira zza stodoły
rzeczywistość, proszę państwa, to krew, pot i znój, a nie wyskoczy mu kura. Zamiast tego dostanie coś znacznie
fidrygałki o elfach, smokach i innym niepłacącym podat- lepszego: atmosferę.
ków elemencie1. Poważnych ludzi, którzy mają w tej Kołysanka jest filmem nastrojowym. Filmem, który
chwili poważne sprawy na głowach, uprasza się więc mógł zostać kompletnie zniszczony złą grą aktorską, mar-
o niemarnowanie swego czasu na lekturę poniższych kilku ną charakteryzacją, scenografią czy muzyką. A jednak
akapitów. Po co mają się męczyć. wszechobecny ostatnio Robert Więckiewicz był fenome-
Nadeszła chwila szczerości: przyznaję, że nie przy- nalny, Małgorzata Buczkowska przykuwała nie tylko mę-
wykłam do zawodzenia się na filmach Juliusza Machul- skie spojrzenia (ach, brawa dla charakteryzatorów, bra-
skiego. Kołysanka miała być komedią „pełnokrwistą”, wa!), Janusz Chabior zachwycał całym sobą. Pozostali
całkowicie polską odpowiedzią na wampirzy fenomen aktorzy nie psuli dobrego wrażenia, nawet najmłodsi grali
w literaturze i kinematografii. Obiecywano fenomenalną z rzadko spotykaną naturalnością. Całości dopełniała mu-
grę aktorską, świeże potraktowanie tematu i niebanalne zyka Michała Lorenca, która nawet miesiąc po obejrzeniu
rozwiązania fabularne. W efekcie otrzymaliśmy film... przeze mnie filmu, gdzieś mi się w podświadomości przy-
Cóż, co najmniej charakterystyczny. czaiła i wypełza zawsze wtedy, gdy się tego zupełnie nie
Od razu ostrzegam: choć Kołysankę recenzenci spodziewam. Niczym montypythonowska hiszpańska
z lubością reklamują jako czarną komedię, czarne są tylko inkwizycja.
ubrania członków rodziny Makarewiczów. Spodziewałam Będę więc Kołysankę zachwalać, mimo efektów
się filmu zbliżonego do uwielbianej przeze mnie Rodziny specjalnych, które pozostawiały do życzenia więcej, niż
Addamsów (ech, filmy mojej młodości!), czyli więcej ma- mogłaby w tydzień spełnić firma Dżin&Rybka sp. z o.o.
kabry i żartów wagi półciężkiej - zaserwowano mi jednak Muszę jednak oddać sprawiedliwość twórcom: czołówkę,
opowieść dość lekkostrawną, lecz pełną drobnych, cieszą- stylizowaną na średniowieczne ryciny, z chęcią obejrzała-
cych mnie niezwykle smaczków, przyprawioną miarką bym jeszcze kilka razy. I jeszcze raz dla pewności, że się
polskiego poczucia humoru i udekorowaną garścią ironii. napatrzyłam do woli.
Nic, tylko siedzieć i się rozkoszować. Jest czym. Jeśli pozostał ktoś, kto nie domyśla się wciąż, jakiż
Mała wioska, zgubiona wśród mazurskich jezior jest ten pożytek z czystych nóg, może być pewien, że ode
i pól, gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała... mnie się tego nie dowie. Zagadki samodzielnie rozwiązy-
Lub biała jak cera „nowych”, którzy właśnie wprowadzili wane zawsze sprawiają człowiekowi większą radość.
się do domu, opuszczonego nagle przez poprzedniego A film wciąż jeszcze można obejrzeć w kinie...
właściciela. Wielopokoleniowa i obfita w potomstwo
rodzina Makarewiczów boryka się z problemami dobrze Anna Urbanek
znanymi każdemu Polakowi: a to dziadkowi zęby wypa-
dają, a to dorastający syn przechodzi okres Sturm und
1
Drang, a to najmłodsze dziecko płacze przez kolki. Czym Nie wiedzą bowiem poważni ludzie o Magicznym
więc zajmują się członkowie rodziny, by (nie)żyć z god- Podatku Liniowym, od którego nawet sam Cthulhu by się
nością w tych trudnych czasach? Tym, co dumnym wam- nie wywinął. Gdyby istniał, rzecz jasna. Patrz: powieść
pirom przystoi: strugają ptaszki i lepią zajączki w ramach Mileny Wójtowicz, Podatek.
ludowego rękodzielnictwa. Machulski jako jedyny znany
mi reżyser nie przyjął, że nieśmiertelne wampiry mają
wielomilionowe fortuny i rabat u fałszerza dokumentów -
i ma za to u mnie wielki plus.

14 MIĘDZY REGAŁAMI
dłoni na oparciu fotela), ale także bardzo wyrazistymi
Ach, jak zdumiewająco! postaciami oraz dialogiem.
Spośród tych wszystkich dziwów nad dziwami
Coraz „zdumiewającej”! trudno jest zdecydować się, kogo polubiłam najbardziej –
Helena Bonham Carter jako Czerwona Królowa w swojej
W zasadzie już na tym, że zgadzam się ze słowami Alicji, naiwności i rozkapryszeniu z powtarzanym z uporem ma-
mogłaby się zakończyć moja refleksja na temat Burto- niaka off with the head; pojawiający się i znikający z mru-
nowskiej wersji Alicji w Krainie Czarów. Nie ukrywam, czeniem wiecznie uśmiechnięty Kot z Cheshire. postrzelo-
że odliczałam najpierw miesiące, potem dni do premiery. ny do granic możliwości Marcowy Zając; eteryczna
Dorzuciłam do tego wersję 3D, z którą moje wadliwe i sprawiająca wrażenie rozpływającej się Anne Hathaway
oczy mogły się zetknąć po raz pierwszy i wyszła z tego jako Biała Królowa; Absolem z przeszywającym głosem
mieszanka iście wybuchowa. Alana Rickmana i sentencjami typu więc chyba, czy na
Może po prostu dałam się zaczarować? Ale kiedy pewno, głupie dziecię? I jakżeby inaczej – Kapelusznik –
byłam jeszcze na ziemi i nie wpadłam do Wonderlandu, rewelacyjnie zagrany przez Johnnego Deppa (scena z tań-
zdążyłam jeszcze przeczytać, że mało jest Burtona cem, przepraszam – z frigidrygami – to trzeba zoba-
w Burtonie. Cóż… Zgodzić się nie mogę! Po pierwsze – czyć!).
nie oczekujmy, że bądź co bądź z bajki dla dzieci Alicję w polskich kinach można oglądać w trzech
(kluczowe słowa), reżyser nagle uczyni charakterystyczny wersjach, powiedzmy, językowych – w oryginale, w ory-
dla niego mroczny obraz. Dzieło Lewisa Carrolla to jeden ginale z napisami oraz z dubbingiem. Wybrałam opcję
z najbardziej pobudzających wyobraźnię utworów – pełen numer dwa i nie żałuję. Nie mogłam sobie wyobrazić,
kolorów, dziwacznych stworzeń i nieprzewidywalnych że Kapelusznik przemówi do mnie głosem Cezarego
wydarzeń. Tim Burton zadbał, aby jego film był równie Pazury (chociaż podobno Katarzyna Figura jako Czerwo-
magiczny – to raz, a dwa – pozostawił w nim charaktery- na Królowa dała radę). Polskie tłumaczenie może nie do
styczne dla siebie elementy – chociażby ścięte głowy, po końca, ale w 90% oddało humor i niesamowitą grę słów,
których musi przeprawić się Alicja w drodze do zamku jaka pojawia się w filmie. Dlatego tym bardziej polecam
Czerwonej Królowej, poskręcane, ogołocone drzewa, nie- wersję z napisami – jakoś You’ve lost your muchness bar-
banalny humor, blade twarze bohaterów i ulubione trio dziej do mnie przemawia niż Jesteś mniej bardziej. Ale
Burtona: Johnny Depp, Helena Bonham Carter i Danny w trudniejszych zestawieniach słów warto spojrzeć w dół
Elfman. ekranu (a w zasadzie w głąb) i się upewnić.
Film nie jest wierną adaptacją książki, scenarzyst- Sto osiem minut filmu wprowadziło mnie w nie-
ka Linda Woolverton lekko zamieszała w całej historii samowity stan oderwania od rzeczywistości. Rozbudziło
głównie za sprawą stworzenia dorosłej Alicji. Czy to prze- wręcz ochotę na matrixowskie follow the white rabbit.
szkadza? Nie. Wydawać by się mogło, że w pełen dziwów Pokazało, że tylko wariaci są coś warci, że jeśli wierzy się
świat może trafić tylko dziecko ze swoją nieograniczoną w sześć niemożliwych rzeczy przed śniadaniem, życie jest
wyobraźnią. A tu mile się zaskoczymy, knyplówkę, a na- łatwiejsze i że coś jest niemożliwe tylko wtedy, gdy wie-
stępnie kolosankę spożyje dziewiętnastoletnia blondynka rzymy, że takie jest. A na dokładkę dowiedziałam się, że
– panna na wydaniu – Alicja. można zrezygnować ze standardowego jak masz na imię/
Obraz Tima Burtona przykuwa nie tylko niesa- jak się nazywasz? na rzecz przykuwającego jakiego imie-
mowitą scenerią w połączeniu z efektami 3D, które nota- nia używasz?
bene nie były przesadzone i jakby na siłę – słowem – po- Zatem – frajwędru do kin!
jawiały się w odpowiednich momentach (scena wpadania
Alicji w króliczą norę spowodowała u mnie zaciśnięcie Asia Edwarczyk

MIĘDZY REGAŁAMI 15
Lista ANTYbestsellerów
„Dżabbersmok” MIĘDZY REGAŁAMI
(kolejność przypadkowa)
Wiersz „Jabberwocky” Lewisa Carolla
w tłumaczeniu Macieja Słomczyńskiego Dorota Masłowska - Wojna polsko ruska pod flagą
biało-czerwoną. Tutaj nie można być obojętnym –
albo się spodoba, albo nie. U mnie zdecydowane
Było smaszno, a jaszmije smukwijne NIE! Nie podzielałam i nie podzielam entuzjazmu.
Świdrokrętnie na zegwniku wężały, I nie czepiam się wcale braku interpunkcji.
Peliczaple stały smutcholijne
I zbłąkinie rykoświstąkały. The Dark Knight (reż. Christopher Nolan). Gdyby
nie Joker w wykonaniu Ledgera zasnęłabym,
Ach, Dżabbersmoka strzeż się, strzeż! a sepleniący Batman (Christian Bale) rozbawiał mnie
Szponów jak kły i tnących szczęk! do łez.
Drżyj, gdy nadpełga Banderzwierz
Lub Dżubdżub ptakojęk! Święci z Bostonu 2 (reż. Troy Duffy). Przez ostatnie
osiem lat bracia Connor i Murphy MacManus
W dłoń ujął migbłystalny miecz, mieszkali wraz ze swoim ojcem na jednej z irlandz-
Za swym pogromnym wrogiem mknie… kich farm… i nie wyszło im to chyba na dobre. W
Stłumiwszy gniew, wśród Tumtum drzew porównaniu do części pierwszej sprzed 10 lat – ta
W zadumie ukrył się. wypada zwyczajnie słabo. W mojej ocenie 9 na 10
filmów, które doczekały się kolejnych odsłon, spra-
Gdy w czarsmutśleniu cichym stał, wia wrażenie kręconych niezdarnie i w tym przypad-
Płomiennooki Dżabbersmok ku także nie zostaliśmy zaskoczeni niczym nadzwy-
Zagrzmudnił pośród srożnych skał, czajnym.
Sapgulcząc poprzez mrok!
Marzena Domaros - Erotyczne immunitety. Pamięt-
Raz-dwa! Raz-dwa! I ciach! I ciach! nik Anastazji P. Książka zdecydowanie nieaktualna
Miecz migbłystalny świstotnie! (wyd. w roku 1991), ale z szacunku do materiału,
Łeb uciął mu, wziął i co tchu z którego została stworzona i formy, na którą nie
Galumfująco mknie. zasługuje, nadaje się co najwyżej do pobieżnego
przeglądu w poszukiwaniu zabawnych, trochę naiw-
Cudobry mój; uściśnij mnie, nych i czasami trywialnych opowieści korespondent-
Gdy Dżabbersmoka ściął twój cios! ki „Le Figaro” na temat jej prywatnych kontaktów
O wielny dniu! Kalej! Kalu! z czołowymi polskimi politykami lat 90.
Śmieselił się rad w głos.
Andrzej Stasiuk - Taksim. Książka o niczym. Iden-
Było smaszno, a jaszmije smukwijne tyczna na pierwszych siedmiu stronach, w okolicach
Świdrokrętnie na zegwniku wężały, setnej i na ostatnich - a pośrodku nic lepiej. Marazm,
Peliczaple stały smutcholijne monotonia, dekadencja, tanie piwo oraz „smród, brud
I zbłąkinie rykoświstąkały. i ubóstwo”. Odkładałam ze wstrętem.

Dmitrij Strelnikoff - Ruski miesiąc. Inteligentne


i przewrotne rozważania Rosjanina, który postanowił
poślubić Polkę. Ponoć. W praktyce powieść grafo-
mańska, z wyzierającym z każdego kąta rosyjskim
imperializmem i skrywanej w alkierzu polonofobii.
Miałkie i nudne.

Solista (reż. Joe Wright). Wiem, że ten film wiele


osób zachwycił. Ceni się w nim brak oczywistych
rozwiązań, podejmowanie ważnych problemów...
Ale dlaczego musi być przy tym tak niezajmujący?!
Trudno obejrzeć „za jednym posiedzeniem”.

Carlos Ruiz Zafon - Marina. Powiedzmy sobie


szczerze - to nie jest zła książka. Gdyby jej autorem
nie był Zafon, gdyby mnie nie rozpieszczono wcze-
śniej Cieniem wiatru i Grą anioła, gdybym nie miała
aż takich oczekiwań, byłoby to całkiem przyjemne
czytadło.
Il. John Tenniel.
16 MIĘDZY REGAŁAMI

You might also like