You are on page 1of 16

TORUŃ PONIEDZIAŁEK, 14 CZERWCA 2010 r.

NR 3/2010 (5)

PISMO STUDENTÓW INFORMACJI NAUKOWEJ I BIBLIOTEKOZNAWSTWA


Spis treści
Słowo wstępne ______________________________________ 2
Czego nie lubi książka?________________________________ 3
Miniatury wydawnicze ________________________________ 5
Wywiad z „Adasiem” _________________________________ 6
Listy z ostem: Przeczytaj, bo jak nie..._____________________ 8
„Płeć? Sprawdzam!” __________________________________ 9
Uroki brytyjskiej fantasy______________________________ 10
Tomasz Beksiński ___________________________________ 11
Zabij swoich idoli! __________________________________ 12
Recenzja: Spoon „Transference” _______________________ 15
Filmowa Top/Antylista _______________________________ 16

Nastąpił po 4, poprzedza 6
Kolejne nasze redakcyjne małe święto, a że Polak to taki typ człowieka, który
okazję do świętowania znajdzie zawsze, to i my ją oczywiście znaleźliśmy. Oto
piąty numer MIĘDZY REGAŁAMI, ten prawdziwie jubileuszowy. Zapewne myślisz
teraz szanowny Czytelniku: „oho, i zaczną się chwalić, podsumowywać”. Nic
bardziej mylnego. Dobrze, może powiemy tylko tyle, że z każdym nowym nume-
rem jesteśmy bogatsi w nowe doświadczenia (przeprawa przez biurokrację, prze-
ciwności techniczne, złośliwość rzeczy martwych, nasze własne słabości) – chwa-
limy sobie każde z nich.
W poniższym numerze krążymy wokół bliskich nam zagadnień. Trzeba
przyznać, że tym razem niezupełnie naukowych: znajdziecie tu nieco na temat
muzyki, kinematografii, literatury i badań niekoniecznie rozsądnych. Ponadto
przeczytacie wywiad z osobą, której żadnemu ze studentów inibi przedstawiać nie
trzeba – z panem Adamem, bliżej znanym jako Adaś. I chyba polubiliśmy zesta-
wienia, listy rankingowe – tym razem rzecz tyczy się filmów, które z jednej stro-
ny wywarły na nas ogromne wrażenie, a z drugiej – te, które rozczarowały.
Piątą rocznicę ślubu zwyczajowo przyjęto nazywać drewnianą. Jak to się
ma do naszej „rocznicy”? Nie wiem. Pałam tylko nadzieją, że nie nikt z Was, dro-
dzy Czytelnicy, nie pokusi się o stwierdzenie, że jesteśmy jak drewno – sztywni.

Głos w imieniu Redakcji zabrała – Asia Edwarczyk

MIĘDZY REGAŁAMI CZERWIEC 2010 (5)

Pismo Studentów Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwa


Adres redakcji Opiekun redakcji:
87-100 Toruń, ul. Gagarina 13 a dr Dorota Degen
tel. 668 360 820
e-mail: pkn_umk@stud.umk.pl Korekta:
Milena Śliwińska
Zespół redakcyjny:
Joanna Edwarczyk, Paulina Kwiatkowska, Skład:
Piotr Rudera, Małgorzata Szymczyk, Anna Urbanek
Milena Śliwińska, Tomasz Tarazewicz,
Anna Urbanek Nakład 250 egz.
NAUKA MIĘDZY REGAŁAMI

Czego nie lubi książka?


Dla czytelnika, oprócz zawartości merytorycznej kupowa- wlekanych – jak podają autorzy – sprawdzają kwalifikacje
nej książki, niemałe znaczenie ma jej szata graficzna oraz najlepszych operatorów maszyn. Oczywiście są pewne
jakość wykonania oprawy. Czy zastanawialiście się kiedyś opracowane zalecenia technologiczne, ale zdarzają się
nad problemem nietrwałych opraw książkowych? Zapew- przypadki, gdy dokładne przestrzeganie tych zaleceń nie
ne większość zna z autopsji to uczucie, kiedy nowo kupio- gwarantuje otrzymania opraw o wysokich parametrach
na książka nie wytrzymuje próby starcia z jej pierwszym wytrzymałościowych. Wszystko to przemawia za tym, że
czytel(przeciw)nikiem. Samo doświadczenie tego nieprzy- cały ciężar odpowiedzialności leży na operatorach maszyn
jemnego uczucia prawdopodobnie nie skłoniło Was do oprawiających. Wytwarzanie najwyższej jakości opraw
przeprowadzenia eksperymentu nad czynnikami decydują- niejednokrotnie porównuje się z „dziełem sztuki”. Nowa
cymi o nietrwałości danej książki, ale znaleźli się śmiałko- sytuacja na rynku wymaga dobrej współpracy i wzajemne-
wie, którzy dokonali badań eksperymentalnych, polegają- go porozumienia się pomiędzy wydawcą a drukarzem.
cych na wyrywaniu arkusza z warstwy klejowej grzbietu Dotyczy to również porozumienia się na płaszczyźnie
książki. Tak, tak – badacze z Zakładu Technologii Poli- wytrzymałości opraw łączonych klejowo. „Ocena wytrzy-
graficznych Instytutu Mechaniki i Poligrafii Politechniki małości opraw jedynie w oparciu o brak reklamacji i do-
Warszawskiej – Georgij Petriaszwili oraz Yuriy Pyryev świadczenie, przy zastosowaniu „ręcznych” metod jest
w związku z występującymi różnicami w pomiarach na całkowicie subiektywna, niepowtarzalna i nie stanowi
różnych typach maszyn, postanowili przebadać wpływ żadnej podstawy do jakichkolwiek porównań. Do ozna-
kąta otwarcia książki na wytrzymałość jej oprawy. Moim czeń za pomocą specjalistycznej aparatury pomiarowej
celem jest przybliżenie metodologii oraz wyników oma- wytrzymałości opraw łączonych klejowo stosowane są
wianych tu badań, które w zamyśle badaczy mogą przy- różne metody: sposób Pull Test, czyli wyrywania poje-
czynić się do podniesienia wytrzymałości produkowanych dynczej kartki oraz Flex Test – test na kartkowanie. Bada-
w drukarniach książek, łączonych przy pomocy kleju. nie na wyrywanie kartki polega na określeniu wartości
Jak piszą autorzy omawianego tu raportu ba- siły obciążającej kartkę oprawy, przy której nastąpi wyry-
dawczego – pośród różnych znanych w przemyśle poligra- wanie kartki (Rys. 1)”.
ficznym sposobów oprawiania, można wydzielić trzy
najbardziej rozpowszechnione: szycie wkładów nićmi,
drutem i łączenie klejowe. Proces szycia wkładów nićmi
wykorzystywany jest przy wytwarzaniu opraw o wysokiej
wytrzymałości, które przetrwają próbę kontaktu z czytel-
nikiem przez długi okres intensywnego użytkowania.
Oprawy takie charakteryzują się bardzo dobrą otwieralno-
ścią, ale koszt ich wytworzenia jest niestety dość wysoki.
Natomiast technologia szycia drutem spośród wymienio-
nych metod – jest najtańszą, jednak stosuje się ją przeważ- Rys. 1. Schemat przeprowadzenia badania na wyrywanie kartki
nie przy produkcji cienkich broszur i folderów. Klejowego metodą Pull Test
wkładów książek jest obecnie najszerzej stosowaną tech-
nologią oprawiania w przemyśle poligraficznym. Niestety Za wynik ostateczny wytrzymałości na wyrywanie kartek
– jak pokazuje doświadczenie każdego z nas, a także uzy- przyjmuje się średnią wytrzymałość z poszczególnych
skane wyniki badań – w odróżnieniu od wkładów szytych prób w przeliczeniu na długość linii grzbietu, obliczoną
nićmi, oprawy łączone klejowo charakteryzują się mniej- w N/cm.
szą wytrzymałością i gorszą otwieralnością.
Aby sprawdzić czy oprawa spełnia wymagania wytrzyma-
Podstawy teoretyczne badania łościowe, uzyskane wartości porównuje się z wartościami
Autorzy omawianego badania przytaczają argumenty granicznymi. W Polsce, zgodnie z normą BN-89/7451-07,
wskazujące na słuszność – wydawałoby się banalnej – ich zaproponowano podział opraw łączonych klejowo na czte-
tezy, że na wytrzymałość oprawy wpływ ma kąt otwarcia ry grupy wytrzymałościowe:
książki. Szczegółowo omawiają czynniki wpływające
na trwałość opraw klejonych, która – jak podają – „zależy I grupa – są to oprawy złożone, grubością od 3 do 30 mm
od wielu czynników: grubości i struktury papieru, typu i okresie intensywnego użytkowania 3 lata; wytrzymałość
użytego kleju i jego lepkości podczas oprawiania, rodzaju na wyrywanie powinna być nie mniejsza niż 9 N/cm,
stosowanej okładki, parametrów obróbki grzbietów, wa- a wytrzymałość na kartkowanie – nie mniej niż 2000 kart-
runków suszenia oraz prasowania”. Zmienność parame- kowań.
trów w procesie oprawiania, obróbka wkładów składają-
cych się z różnych rodzajów papierów, szczególnie po- II grupa – są to oprawy proste, grubością od 3 do 20 mm

MIĘDZY REGAŁAMI 3
NAUKA MIĘDZY REGAŁAMI

Kadr z filmu „Harry Potter i kamień filozoficzny”.


Tak zareagowała społeczność książek na zaprezentowane badania.

i okresie intensywnego użytkowania nie mniej niż jeden rowego zbudowanego z modułów elektronicznych produ-
rok; wytrzymałość na wyrywanie powinna być nie mniej- kowanych przez firmę National Instruments (USA). Sy-
sza niż 7 N/cm, a wytrzymałość na kartkowanie – nie gnał pomiarowy był rejestrowany za pomocą programu
mniej niż 1000 kartkowań. komputerowego LabView SignalExpress, a uzyskane dane
były opracowywane przez program DIAdem. Badania
III grupa – są to oprawy proste o okresie intensywnego wykonano w trzech niezależnych seriach badawczych.
użytkowania poniżej jednego roku; wytrzymałość na wy- W każdej serii, przy różnych kątach otwarcia książki, zba-
rywanie powinna być nie mniejsza niż 5 N/cm, a wytrzy- dano wytrzymałość 140 opraw wykonanych z różnych
małość na kartkowanie - nie mniej niż 600 kartkowań. rodzajów papieru i zaklejonych klejem termo topliwym.
Na poniższym wykresie zaprezentowano wpływ kąta
IV grupa – są to oprawy proste druków jednorazowego otwarcia na wytrzymałość klejowej oprawy.
użytku; wytrzymałość na wyrywanie powinna być nie
mniejsza niż 4 N/cm, a wytrzymałość na kartkowanie –
nie mniej niż 200 kartkowań.

Ponieważ do tej pory nie zostały ustalone międzynarodo-


we europejskie standardy określające wytrzymałość
opraw, w każdym kraju stosuje się inne normy. Obecnie
na rynku dostępne są różne urządzenia, przeznaczone do
oceny wytrzymałości opraw metodą Pull Test. Urządzenia
pomiarowe są niezwykle proste w obsłudze, pozwalają na
szybkie testowanie opraw w warunkach produkcyjnych.
Niestety, wszystkie urządzenia różnią się konstrukcyjnie Rys. 5. Wpływ kąta otwarcia oprawy na wytrzymałość
oraz parametrami testowania opraw, co skutkuje różnymi klejowego połączenia przy badaniu Pull Test
wynikami badań wytrzymałości tych samych opraw zba-
danych na różnych aparatach testujących. Jednym z naj- Z powyżej zamieszczonego wykresu wynika, że kąt
ważniejszych parametrów wpływających na wynik otwarcia oprawy ma znaczny wpływ na wynik oceny wy-
wytrzymałości książki jest kąt otwarcia oprawy podczas trzymałości sklejonej książki. Uzyskane wyniki badań
wykonania badania wyrywania arkusza. W dostępnych na eksperymentalnych umożliwiają uwzględnienie wpływu
rynku aparatach testowych oprawa podczas badania może kąta otwarcia oprawy na wytrzymałość opraw, podczas
być otwarta z różnymi kątami – od 80° do 180°, co wpły- badań na różnych maszynach testujących. Wyniki badań
wa na końcowy wynik pomiaru. Celem autorów omawia- eksperymentalnych potwierdziły wnioski z wyników
nego badania było określenie wpływu kąta otwarcia opra- badań teoretycznych oceny wytrzymałości opraw, które ci
wy na średni wynik wytrzymałości książki. sami badacze przeprowadzili w 2008 roku.

Wyniki badań Sprawozdanie z raportu badawczego pt. Badania eksperymental-


Do wykonania badań eksperymentalnych autorzy wyko- ne wyrywania arkusza z warstwy klejowej grzbietu książki. Pełna
rzystali aparat Martini Tester, który posiadał zmodernizo- wersja raportu dostępna na stronie internetowej kwartalnika Acta
mechanica et automatic, w numerze 3/2009:
wany systemem mocowania opraw. Zmodernizowana http://www.actawm.pb.edu.pl/vol3no3/PETRIASZWILI_PYRYEV.pdf
konstrukcja stołu pomiarowego umożliwiła przeprowa-
dzenie badań wyrywania kartek z kątami otwarcia opraw Piotr Rudera
α = 60°, 80°, 100°, 120°, 140°, 160° i 180 °. W celu reje-
stracji przebiegu wyrywania kartki z grzbietu oprawy sys-
tem pomiarowy aparatu testowego został wyposażony
w czujniki podłączone do komputerowego układu pomia-

4 MIĘDZY REGAŁAMI
NAUKA MIĘDZY REGAŁAMI

Miniatury wydawnicze
Rzecz o tym, czy rozmiar rzeczywiście ma znaczenie…

Wydawanie książek w niewielkim formacie nie jest zjawi- wianej formy książki, nastąpiła stagnacja, która oznaczała
skiem nowym, chociaż na polskim rynku wydawniczym, małą liczebnie produkcję, nastawioną na wydawanie pu-
powszechne stało się niecałe sto lat temu. Na innych ob- blikacji głównie o charakterze religijnym lub kalendarzo-
szarach ich obecność – zgodnie z ustaleniami Mieczysła- wym. Okres ożywienia w rynku miniatur nadszedł wraz
wa Więcławka – datowana jest już na czasy Cycerona, z rozpoczęciem ukazywania się serii „Poeci Polscy”
który w swojej relacji twierdził, że widział „Iliadę” miesz- w 1959 roku przez wydawnictwo Czytelnik. Pod koniec
czącą się w łupinie orzecha… Wydawałoby się, że to nie- lat 70-tych popularność wśród małych form książkowych
możliwe, ale jednak! Biorąc pod uwagę przeciętną średni- znacznie się zwiększyła za sprawą Wydawnictw Arty-
cę orzecha włoskiego (zakładam, że taki miał na myśli stycznych i Filmowych, których nakładem ukazała się
Cyceron), która wynosi ok. 2–3 cm, to niemożliwe staje seria składająca się z miniatur, w których publikowano
się niemal realne. Na dowód tego przytoczyć można roz- rozmaite gatunki literackie. Publikacje bardzo starannie
miary najmniejszej książki, za którą uznaje się list Galile- wydane , których wymiary oscylowały między 60–70
usza wydrukowany w 1896 roku w Padwie. Jego wymiary mm × 100–110 mm. Tylko w ramach tej serii ukazało się
liczą mniej więcej tyle, co średnica monety 50 gr (13,5 99 książek! Z kolei opierając się na obliczeniach wcze-
mm), a dokładnie list ten mierzy 16 × 11 mm. śniej przywoływanego Więcławka, w latach 1959–1991
Wydawanie książek w miniaturowych rozmia- na polskim rynku wydanych zostało łącznie 261 publikacji
rach dowodziło opanowania sztuki rzemieślniczej przez książkowych uznawanych za miniaturowe, w 34 wydaw-
kopistów, introligatorów, drukarzy. Wykonanie niewiel- nictwach. Poezja zdecydowanie dominuje w małoformato-
kich rozmiarów książki było zadaniem, z którym musieli wych edycjach. Według szacunków Więcławka ten rodzaj
się zmierzyć m.in. uczniowie na egzaminach cechowych, literacki stanowi połowę wydanych miniatur z literatury.
ale znane są również przypadki wytwarzania ich na wła- Tuż po niej są opracowania zaliczane do prozy, a w nich
sne potrzeby przez bibliofilów. Wiele, z tak powstałych, krótkie opowiadania, mikropowieści, fraszki, czy afory-
miniatur stanowi dziś unikatowe egzemplarze. zmy.
Przykładem świadczącym o popularności książek Wiele spośród istniejących w obiegu miniatur,
w formacie „mini” jest kolekcja tzw. elzewirów. Nazwą tą stanowi potencjalny przedmiot zainteresowania bibliofi-
określane są przede wszystkim druki najmniejszych for- lów, ale też czytelników, którzy oprócz treści książki,
matów, w których edycji i upowszechnianiu w Europie dostrzegają także jej zewnętrzny aspekt – jakim jest opra-
specjalizowała się rodzina Elzewirów. Wśród znacznej wa, czy forma. Miniaturowe wydania z literatury, wcho-
liczby wydanych przez nich publikacji, znajduje się, dzące w skład homogenicznych pod względem szaty gra-
szczególna dla rozważań nad formatem książek, seria wy- ficznej serii np. „Poeci Polscy” Czytelnika, czy
dawnicza tzw. republik. W okresie od 1625–1649 roku „Antologia Nowej Poezji Polskiej” Młodzieżowej Agencji
zostały wydane w tej serii 35 publikacje encyklopedyczne, Wydawniczej, mogą spełniać rolę chociażby ciekawego
które dotyczyły m.in. historii, geografii, czy też sytuacji uzupełnienia domowej biblioteczki, których kolekcjono-
społeczno-politycznej wielu państw europejskich, afry- wanie gorąco polecam każdemu czytelnikowi.
kańskich oraz azjatyckich.
Wydawanie miniatur w Europie w XX wieku, Piotr Rudera
przed II wojną światową, był stosunkowo sporadyczne.
Mimo wszystko na uwagę zasługuje przesy-
cona ideologicznym ciężarem publikacja
z 1924 roku, wydana w Związku Radziec-
kim przez Włodzimierza Majakowskiego
pt. Władimir Iljjicz Lenin, której wymiary
wynoszą 16 × 16 mm i niewiele ustępują
wymiarom książki uznawanej za najmniej-
szą z dotychczas wydanych. Na polskim
rynku wydawniczym w latach międzywo-
jennych miniaturowe wydania ukazały się
np. w serii „Biblioteczka Sapho”, która
opracowana została przez firmę edytorską
Sapho z Warszawy. Szereg miniatur ukazał
się w Wilnie, w którym działało wydawnic-
two Biblioteczka Miniatury. W okresie po-
wojennym na rynku wydawniczym, oma-

MIĘDZY REGAŁAMI 5
ROZMOWY MIĘDZY REGAŁAMI

„Bo jecie te bułki z masłem! Z margaryną trzeba jeść”


Wywiad z „Adasiem”

A.E.: Okej.. Wiele osób prosiło, aby Pana zapytać o sekret


Czas akcji: kanapek. Dlaczego idą one jak prawdziwe „ciepłe bułecz-
trzynastego, nie w piątek, a w czwartek – deszczo- ki”.
wy czwartek, bo jakżeby inaczej miało być w to-
ruńskie juwenalia Pan Adam: Aaa... Bo to jest sekret. Nie, to specjalnie
mi robią te kanapki... Nie, bułki. Bułki są robione spe-
Miejsce akcji: cjalnie.
Bar Adaś (na piśmie nigdzie nie potwierdzono
tych informacji, ale jest to niekwestionowanie A.U.: Przez skrzaty?
najczęściej odwiedzany bar przez studentów infor-
macji naukowej i bibliotekoznawstwa); trzeci sto- A.E.: Normalnie chyba nie można kupić takich dużych
lik po prawej, pod oknem bułek?

Osoby dramatu: Pan Adam: No można...


Pan Adam we własnej osobie z kubkiem kawy;
wysłanniczki MR – Ania i Asia (nieuzbrojone) A.U.: Można, ale są takie napompowane i niesmaczne...

Informacje dodatkowe: A.E.: Dobrze, a co się u Pana najlepiej sprzedaje? Co jest


rozmowa mocno niekontrolowana, suto zakrapia- najbardziej „chodliwym towarem”? Oprócz tych bułek,
na niekontrolowanymi wybuchami śmiechu, kanapek.
szczerymi wybuchami…
Pan Adam: Praktycznie wszystko.

A.E.: Aha, czyli nie ma takich rzeczy...

A.E.: Jak Pan wpadł na pomysł otwarcia „Adasia”? Pan Adam: Nie, nie. Nawet jest tak, że jak czegoś nie
ma, to potrafią wyjść z kolejki. „Nie ma? To dziękuję”.
Pan Adam: Ten bar już tu istniał, generalnie. Z właści- Próbowałem coś takiego zrobić, że na przykład w po-
cielami była rotacja. Ostatecznie osoba przede mną niedziałek mielone, schabowe i coś tam, we wtorek
musiała go oddać, bo zwyczajnie nie miała klientów. znów coś innego – dekadówkę taką. Nie wypalało. No,
Bar nie był czynny w dogodnych godzinach. W menu może jakby było mniej ludzi, to tak. A, to ja jeszcze
nie było tego, co by wszyscy chcieli. No i tak to się proszę, jak to tam pójdzie na górę, o powiększenie tego
skończyło. baru przede wszystkim.

A.U.: Nie było kanapek? A.E.: Dobra.

Pan Adam: Nie było. Kanapki były na żądanie. A u A.U.: Dobra.


mnie nie ma kanapek, jak ich nie ma.
Pan Adam: To ja proponuję tak: zlikwidować czytelnię
A.E.: A jak długo już tu Pan pracuje? czasopism na parterze...

Pan Adam: Osiem lat. A.U.: Nie! Ja tam mam randki z panią Jolą!

A.E.: No to ładnie. Pan Adam: A co mnie to obchodzi? No... I na dole dla


vipów...
A.U.: Załapałyśmy się...
A.E.: Rozumiem… Zaskakuje Pan dobrą pamięcią, tym, że
A.E.: Dokładnie. To całe moje pięć lat studiów... najczęściej kojarzy Pan, co kto kupuje i nawet imiona Pan
pamięta...
Pan Adam: No. Pięć i trzy. Z tamtych...
Pan Adam: Nawet... Jak będziecie miały tyle lat, co ja,
A.E.: Rozumiem. to też będziecie pamiętały.

Pan Adam: ...młodzieńczych. A.U.: Albo już nie. Ja jak będę miała tyle lat... Już teraz
muszę wszystko zapisywać.
6 MIĘDZY REGAŁAMI
ROZMOWY MIĘDZY REGAŁAMI

A.E.: Bo nasze pokolenie się ogólnie szybciej starzeje. Pan Adam: Bo flaczki są... To znaczy na razie nie ma i
Mamy gorszą pamięć... nie będzie. Za ciepło. Staramy się trochę to dopasowy-
wać, zrezygnujemy z czegoś jak się zrobi ciepło. Zoba-
Pan Adam: Bo jecie te bułki z masłem! Z margaryną czymy jak z zupami. Na razie zupy są. Schodzą, jest
trzeba jeść. okej. Bo to ciężko wyczuć. Tutaj to w ogóle... Dzisiaj
tak samo: Ile bułek? Tyle. Nie, za dużo. Za mało. Bie-
A.E.: Ale Pan robi z masłem. To też jest sekret. rzemy jak ostatnio.

Pan Adam: Z masłem. No bo tak jest, że u mnie musi A.E.: No właśnie. Jestem ciekawa, ile tak standardowo
być tak po niemiecku. Wszystko jednakowo. Niech to zamawia Pan bułek?
będzie „piii!”, ale jednakowe. No i żeby to jakoś wyglą-
dało. Są bułki i bułki, są kanapki i kanapki, jest jedze- Pan Adam: Powiem tak: sto i trochę. To różnie. Zależy
nie i jest jedzenie. A pamięć? Pamięć... Mam taką pa- od dnia. W czwartki to jest tak, że czasami nawet zo-
mięć fotograficzną po prostu. Zobaczę, to zapamiętam. stają bułki. Dzisiaj akurat nie, nie wiem czemu. Tutaj
to jest loteria. Albo do dziesiątej, do dwunastej, do
A.E.: To jest fajne, bo nie czujemy się tutaj anonimowi. A pierwszej, a czasami cały dzień. Nie ma reguły.
wracając jeszcze do Pana pamięci, ciekawa jestem, jakie
jest Pana zdanie o tych, których codziennie Pan widzi. A.E.: Dobrze, z mojej strony chyba wszystko...
Jacy według Pana są studenci?
A.U.: Dlaczego kura przeszła przez drogę?
Pan Adam: Różni. Jak wszyscy ludzie.
Pan Adam: No a gdzie miała iść?
A.E.: A bibliotekarze?
A.U.: Rozumiem, okej.
Pan Adam: Też różni. Bardzo różni.
A.E.: To my dziękujemy bardzo.
A.E.: Bardziej różni niż studenci?
<Pytanie o autoryzację>
Pan Adam: Tak, bardzo...
Pan Adam: Nie, to jest ciekawsze, jak się już czyta wy-
A.E.: Okej... Ile osób z Panem współpracuje? drukowane. Jak się to widzi nie wcześniej niż wyjdzie,
to lepiej. Więcej sprawia radości. Już mam jeden arty-
Pan Adam: Ze mną? Ze mną ile pracuje. Ja współpra- kuł, z „Nowości”.
cuję z żoną...
A.E.: Ale też wywiad?
A.E.: Dobrze... To ile osób z Panem pracuje?
Pan Adam: Nie, ktoś zrobił za mnie wywiad. Ktoś
Pan Adam: Są tam jeszcze dwie-trzy kobitki. Dwie- mnie opowiedział... A w ogóle czyj to pomysł? Pani
trzy, zależy jak potrzeba. Dobrze by było, jakby było Degen?
więcej, ale nie ma miejsca, żeby więcej ludzi przyjąć.
Można by tak zrobić, żeby jeszcze jedna osoba miała A.E.: Nie.
dodatkowe miejsce pracy, ale takie są warunki, jakie
są. A.U.: Nie, nie.

A.E.: A w ogóle kto wymyślił, żeby bar nazywał się Pan Adam: Nie? Nie Dorotki? Oj, tam czuję nosa... Bo
„Adaś”? Abstrahując od imienia... ona coś tam redaguje też z wami, tak?

Pan Adam: No Adaś! Nie, ale poważnie. Kiedyś mia- A.E.: Tak, jest opiekunką koła.
łem sklep i się nazywał „U Marcina”, z tego powodu,
że mój syn to Marcin. Ale teraz mówię: Nie, idę na A.U.: Ale jak zobaczy, to się ucieszy...
całość. Biorę to na siebie.
Pan Adam: Na pewno. A tak na zakończenie powiem,
A.U.: Ale dzięki temu powstają nowe dowcipy studenc- że bar trzeba pokochać. No nie tylko bar, bo swoją
kie. pracę trzeba pokochać. Bo jak się nie kocha, to nic z
tego nie będzie.
Pan Adam: Tak?
A.E., A.U.: Dziękujemy serdecznie za rozmowę
A.U.: Mhm. „Co chcesz z Adasia?” „Nereczki”.

Pan Adam: Może flaczki? Bo są.


Od Redakcji: wywiad jest literalnym przedrukiem z rozmowy
A.U.: Takie wersje też były...

MIĘDZY REGAŁAMI 7
ROZWAŻANIA MIĘDZY REGAŁAMI

Listy z ostem
Przeczytaj, bo jak nie...
Spotkałam się ostatnio, podczas moich niekończących się Ciekawie wyglądają listy „krytyków, naukowców
wycieczek po internetowych zagajnikach (w dżungle i dziennikarzy” w porównaniu z wyborami czytelników.
i tajgi się nie zapuszczam, za stara na to jestem), na cieka- BBC w 2004 roku przeprowadziła badania ankietowe
we stwierdzenie, które, mogę się założyć, miało na celu wśród Brytyjczyków, którzy mieli podać najlepsze, ich
zrujnowanie mojego, ciężko budowanego od lat, wizerun- zdaniem, powieści. Wynik? „Władca pierścieni”, wszyst-
ku. Przeczytawszy je, zamknęłam przeglądarkę i sięgnę- kie dotychczas wydane tomy „Harry’ego Pottera”, „Kubuś
łam po paczkę chusteczek, nie usiłując nawet walczyć ze Puchatek”, „Mroczne materie” Pullmana, „Opowieści
łzami, zdradziecko zbierającymi się za mymi powiekami. z Narnii”, Dickens, Austen, Salinger, Carroll, Dahl... Mu-
Poczułam, jakby cały świat i moje dobre mniemanie szę przyznać, że ta lista budzi we mnie pozytywne emo-
o sobie nagle implodowały, a niebo spadło mi na głowę. cje: znam wszystkie wymienione na niej pozycje! Cóż,
I jak tu się przygotowywać do sesji? widocznie mam plebejskie gusta i daleko mi do wyrafino-
Straszliwe owo zdanie brzmiało: „Jeśli nie prze- wania elit literacko-krytycznych.
czytałeś tych książek, nie możesz się już więcej nazywać Nic jednak nie dorówna mojemu ulubionemu ze-
molem książkowym” i towarzyszyło liście „1001 książek, stawieniu, które w samych swoich założeniach jest tak
które musisz przeczytać przed śmiercią”. Sprawdziłam: kuriozalne, że... Pozwolę sobie przedstawić: oto „1001
przeczytałam z nich dokładnie 56, w tym sporą część sta- książek dziecięcych, które powinieneś przeczytać zanim
nowią powieści Jane Austen i inne XIX-wieczne. Z XXI dorośniesz”. Jako osoba, której ten nakaz już nie dotyczy,
wieku - jedna, osamotniona „Pokuta” Iana McEwana. Na pozwolę sobie opuścić wymienianie tytułów, gdyż liczba
Iluvatara, czy to oznacza, że jestem godną pożałowania ich mówi sama za siebie. Może tylko jeden: „The Cat in
analfabetką? Czy pozostaje mi jedynie posypać głowę the Hat”. Tej książce zawdzięczam bowiem jedną z naj-
popiołem i zakopać się pod kocem, by nadrobić zaległo- sympatyczniejszych scen w drugiej części filmowej
ści? Wizja, pomijając część „kopciuszkową”, całkiem „Rodziny Addamsów”, choć wydaje mi się, że nie jest to
kusząca, ale czy naprawdę jest sens przejmować się takimi taka wizja książki, jakiej pragnąłby jej autor...
listami? Inna lista poleca za to dwunastolatkom „Wichrowe
W tym przypadku wyboru pozycji dokonali angiel- wzgórza” na zmianę z „Małymi kobietkami”, a ośmiolat-
scy i amerykańscy „znani krytycy, wykładowcy akade- kom prawdziwą wersję „Baśni” Grimmów (tak, tę, w któ-
miccy i dziennikarze”, im więc zawdzięczamy nieobec- rej Czerwony Kapturek zjada ciało Babci i pije jej krew)
ność jakiegokolwiek (!) dramatu Szekspira. Zamiast tego oraz „Małą księżniczkę”. Czy tylko w mojej opinii coś tu
mamy moralny obowiązek zapoznania się z pełnym wyda- się nie zgadza? Choć może ktoś, kto w wieku lat dziesię-
niem „Księgi tysiąca i jednej nocy”, przesyconych eroty- ciu pochłaniał z wypiekami na twarzy i koszmarami po
zmem i brutalnością, czy też z fascynującą i nieprzewidy- nocach „Wiedźmina”, nie powinien wypowiadać się na
walną jak fabuła dobranocki „Księżną de Cleves” Marii temat doboru lektur dla dzieci.
de la Fayette. Nie chcę być jednak niesprawiedliwa - ta Jaki jest więc sens tworzenia tych list i w jakim
lista jest jedną z lepszych, a proszę mi wierzyć, że zapo- celu niektóre jednostki się nimi zaczytują? Cóż, muszę
znałam się już z kilkudziesięcioma. Nawet Polska ma na przyznać, że przyjemnie jest móc „odhaczyć” kolejną po-
niej swoją reprezentację, co naprawdę rzadko się zdarza. zycję i widzieć, z iloma ciekawymi historiami możemy się
Ludzie całego świata powinni zatem spędzić kilka uro- jeszcze zapoznać. Cytując prof. Dunina, Jeśli przyjąć, że
czych wieczorów, czytając „Quo vadis” i „Solaris”. pilny, tradycyjny czytelnik poznający dzieła od deski do
Przejdźmy jednak do innych zestawień, gdyż z całą deski będzie czytał jedną książkę dziennie, to obliczono, że
pewnością będzie to podróż niezwykle pouczająca. Pierw- gdyby czynił to regularnie od 15. do 75. roku życia, może
szy przystanek: „1000 powieści, które każdy musi prze- przeczytać ok. 22 000 tomów. A przed każdym z nas stoją
czytać”, w tym „Władca much” i „Proces”. Wybory niby wielomilionowe księgozbiory.
oczywiste, dlaczego jednak pozycje te znalazły się w dzia- Poza tym: co jest milszego niż krytykowanie
le „Science fiction and fantasy”, twórcy jedyni raczą wie- cudzych wyborów?
dzieć. Wiem jednak teraz, że nie mam prawa żyć bez od- Anna Urbanek
dania się uważnej lekturze „Przeminęło z wiatrem” czy
„Jane Eyre”. Ba, konia z rzędem temu, kto zaciągnie do P.S. „Księżna de Cleves” ma jednak pewien urok. Otóż
tychże książek przeciętnego studenta płci męskiej, który książę de Cleves, leżąc na łożu boleści, wytyka żonie jej
też przecież musi je przeczytać! Nic to, dla niego zawsze urojone zbrodnie (długa historia, nie będę opowiadać), po
zostaje „Jurassic Park” i „Cassino Royale” (cała stadnina czym: Chciał mówić dalej, ale niemoc odjęła mu głos.
to za mało dla osoby, która zdołałaby mnie do nich zmu- Pani de Cleves przywołała lekarzy, znaleźli go niemal bez
sić). życia. Kwękał mimo to jeszcze kilka dni, wreszcie umarł
z cudownym męstwem.
8 MIĘDZY REGAŁAMI
KULTURA MIĘDZY REGAŁAMI

Kazali sprawdzić,
to sprawdziłam!
„Gender? Check!” – to anglojęzyczna wersja nazwy wy- Był to dla mnie ten rodzaj wystawy, obok której
stawy, którą można było zobaczyć w Zachęcie Narodowej nie można przejść obojętnie. Budzi w odbiorcy wiele
Galerii Sztuki w Warszawie w dniach 20 marca-13 czerw- emocji – czasem sprzecznych, ale zawsze emocji.
ca. Jej pełny, polski tytuł brzmiał: „Płeć? Sprawdzam!
Kobiecość i męskość w sztuce Europy Wschodniej”. Nie Trochę faktów po fakcie
czytając nic wcześniej na jej temat, żeby nie wyrabiać
sobie już na początku opinii, budynek Zachęty opuściłam Wystawa „Płeć? Sprawdzam! Kobiecość i męskość
z nieskrywanym dylematem – podobało się czy nie? w sztuce Europy Wschodniej” była pierwszym przeglą-
dem sztuki wschodnioeuropejskiej poświęconej problema-
Pierwszy zawód miłosny tyce ról płciowych od lat 60-tych ubiegłego wieku. Jej
kuratorka – Bojana Pejić przygotowała dla zwiedzających
Stwierdzenie, że jestem fanką, to może za dużo, ale okre- ekspozycję obejmującą, jak już wspomniałam, ponad 300
ślenie „lubię plakaty propagandowe”, zawiera dużą część prac, 200 autorów (malarstwo, rzeźba, instalacje, fotogra-
prawdy. I właśnie z racji na wspomniane plakaty wystawa fia, plakat, filmy i wideo). Całość wystawy podzielona
przede wszystkim mnie zachęciła (abstrahując od nazwy była na trzy części: Socjalistyczna ikonosfera, Negocjo-
galerii!). Już miałam przed oczyma słynne „kobiety na wanie przestrzeni osobistych oraz Postkomunistyczne
traktory!”… Owszem, pojawiło się kilka obrazów w tym obrazy płciowe. Jej głównym celem było prześledzenie
stylu, m.in. Dalej, dziewczęta! (Mihalis Kornetskis, Ło- przemian, jakim ulegały w sztuce stereotypowe wyobraże-
twa), ale był to dla mnie zaledwie przedsmak, przystawka nia na temat ról kobiet i mężczyzn.
– chciałam więcej. Okazało się, że gospodarz nie był przy-
gotowany na dokładkę. Trudno. Asia Edwarczyk

Drugi zawód miłosny

Mimo wszystko brnęłam dalej w zwiedzaniu/


oglądaniu (chociaż pani ochroniarz usilnie chciała
mnie zniechęcić, upominając, że według niej, pod-
chodzę za blisko!).
To, co określa się mianem sztuki współcze-
snej nigdy do mnie specjalnie nie przemawiało. Po-
wiem inaczej – ja tej sztuki najzwyczajniej w świecie
nie rozumiem. Nie ukrywam, że również i w Zachę-
cie znalazło się sporo takich dzieł, na które patrzyłam
i myślałam: ale o co chodzi? dlaczego? I nie piszę
tego w odniesieniu do przytłaczającej ilości nagich
piersi, penisów czy wagin we wszelakich kombina-
cjach i przeobrażeniach (czasem bardzo, bardzo do-
sadnych czy brutalnych). Nie! Niektóre prace były
dla mnie po prostu sztuką dla sztuki – i takie zapewne
było/jest ich przeznaczenie.

Nowa miłość lekarstwem na starą

Okazało się jednak, że wśród ponad 300 prac, znala-


zły się i takie, które skłoniły mnie do dłuższego za-
trzymania. Myślę, że to właśnie dzięki nim moje
uczucia odnośnie tej wystawy były tak mieszane.
W konfrontacji z dziełami, których nie rozumiałam,
one zachwycały swoją oczywistością, szokowały.
Wśród nich między innymi tryptyk Katarzyny Górnej
– Madonny czy łoże sułtana – położenie się na nim
było prawdziwym obcowaniem ze sztuką... miłosną.

MIĘDZY REGAŁAMI 9
KULTURA MIĘDZY REGAŁAMI

Uroki brytyjskiej fantasy


- Czy mag może zabić za pomocą magii? - spytał Strange’a lord Wellington.
Strange zmarszczył brwi. Pytanie najwyraźniej nie przypadło mu do gustu.
- Mag zapewne może - przyznał - lecz dżentelmen z pewnością nie powinien.

Matematycznie można by zapisać to tak: się obywatelowi. Tak też, choć magia nie zniknęła,
a Uczone Towarzystwa Magów z chęcią, zapałem i pie-
, czołowitością zbierają składki członkowskie i wyprawiają
bankiety, sztuka rzucania czarów popadła w niełaskę.
Oczywiście o ile przyjmiemy, iż nie będziemy nadmierny-
Tym większym zaskoczeniem dla skostniałych środowisk
mi purystami w tej dziedzinie. Fascynujący ów zapis
magicznych był Gilbert Norrell, który nie tylko ośmielał
przedstawia nam ciekawą, choć może nieco kontrowersyj-
się korzystać z magii na co dzień, ale wręcz uznawał teo-
ną tezę: jeśli za k przyjmiemy książkę, za Lr - Literaturę
retyków za niegodnych tytułu maga! I szybko ich go po-
rozrywkową, zauważymy, iż możliwe jest istnienie książki
zbawił...
należącej do tego gatunku, spełniającej jego założenia
Gdy umiera narzeczona sir Pole’a, szanowanego
i będącej podobną do niego - lecz także stanowiącą coś
polityka, Norrell wskrzesza ją, wykorzystując magię co
więcej! Oto magia matematyki.
najmniej niebezpieczną i nieprzewidywalną - przywołuje
Bowiem magia, Czytelniku, jest pojęciem niezwy-
elfa. Pamiętasz wszak, Czytelniku, tę szlachetną rasę,
kle pojemnym i dobry pisarz potrafi wykrzesać z niej wie-
pełną dobroci, miłosierdzia i piękna? Rozmiłowaną
le więcej niż tylko kolejną Kulę ognia czy Lodową strza-
w muzyce, sztuce i wzdychaniu do księżyca? Dumną
łę. Nie mówię, że jest to łatwe czy powszechne, tym nie-
i nieco próżną? To teraz zapomnij o wszystkim oprócz
mniej od czasu do czasu udaje mi się natrafić na prozę
ostatniego zdania. Cóż, „nieco próżne” też możesz wyrzu-
oryginalną i świeżą. Przykładem takowej jest trzytomowa
cić z pamięci. Elfy u Clarke to stworzenia zupełnie nie-
powieść Susanny Clarke, ukryta pod niewinnym tytułem:
skomplikowane moralnie - po prostu nie mają moralności.
Jonathan Strange i pan Norrell. Jak stwierdziły już setki
W slangu gier RPG charakter taki zwykło się zwać cha-
czytelników, tytuł dobrano nieprzypadkowo - skutecznie
otycznym neutralnym, w języku ludzi normalnych - nie-
odstrasza on osoby niepowołane do sięgnięcia po po-
okiełznanym, nieopanowanym i nieobliczalnym.
wieść. Całkowicie słusznie - nie wyobrażam sobie nawet
Dlatego też Norrell, przywołując dżentelmena
pożyczenia komukolwiek mojego egzemplarza!
o włosach jak puch ostu, ściąga na siebie, ratowaną kobie-
Poznaj Gilberta Norrella - zamkniętego w sobie
tę i wiele osób postronnych spore kłopoty, z którymi trud-
mężczyznę w nieco już przywiędłym kwiecie wieku,
no będzie mu się uporać, nawet z pomocą drugiego maga.
„największego maga tej epoki”. Poznaj otaczający go
Przyjdzie im sięgnąć do najgłębszych rezerw angielskiej
świat - Anglię początków XIX wieku, imperialistycznie
magii, szukać odpowiedzi tam, gdzie nie zaprowadziłyby
zwalczającą równie imperialistyczne zamiary Napoleona.
ich nawet najgorsze koszmary i zgłębiać tajemnice, któ-
Poznaj wreszcie jego świat - długie rzędy ksiąg na pół-
rych w normalnych warunkach nie odważyliby się tknąć
kach własnej biblioteki i chorobliwą niechęć do jakichkol-
nawet za cenę połowy królestwa. W dodatku zmagać się
wiek innych adeptów sztuki taumaturgicznej. Jonathana
będą z złośliwymi pamfletami, niechęcią polityków, Na-
Strange’a jeszcze, Czytelniku, nie poznawaj, nie psuj so-
poleonem (choć nie osobiście) i sobą nawzajem. I to
bie niespodzianki...
wszystko bez zielonego pojęcia, z kim walczą!
Powieść można
Nie bój się jednak, Czytelniku, że tempo akcji Cię
zaliczyć do fantasy
przytłoczy, a wydarzenia będą sprintem zmierzać do me-
historycznej, o ile je-
ty. Nic bardziej mylnego! Będziesz smakował tę książkę
steśmy w stanie wy-
powoli, wracając kilkakrotnie do najlepszych momentów,
tworzyć sobie wystar-
zaczytywał się w przypisach, zmieniał kilkakrotnie opinię
czająco obszerną jej
na temat niemal każdego z bohaterów, irytował się nie-
definicję. W Anglii
zmiernie, że są czasami tak mało spostrzegawczy, tak
przetrwała bowiem
nieracjonalni, tak ludzcy. Urzeknie Cię precyzyjny, ma-
magia, która oficjalnie
giczno-realistyczny język, atmosfera przesiąknięta angiel-
pozostaje jednym
skim deszczem, zaczniesz dostrzegać litery na niebie,
z zajęć godnych dżen-
w układzie gałęzi i kamieni.
telmena. Cóż, przy-
Założymy się?
najmniej czytanie
o niej. Praktykowanie
Anna Urbanek
to już zupełnie co in-
nego, wszak „robienie
czegokolwiek” nie
przystoi szanującemu

10 MIĘDZY REGAŁAMI
KULTURA MIĘDZY REGAŁAMI

Tomasz Beksiński (1958–1999)

Dziennikarz muzyczny, prezenter radiowy, tłumacz, syn znanego malarza Zdzisława Beksiń-
skiego. Charyzmatyczny i ekscentryczny. Minęło już ponad 10 lat od jego samobójczej śmierci,
a wciąż pozostaje w pamięci wielu słuchaczy.

Tomasz „Nosferatu” Beksiński urodził się w 1958 roku się to bólem serca i wieloletnią rekonwalescencją pod
w Sanoku. Już jako nastolatek interesował się muzyką, opieką Kruka z poematu Edgara Allana Poe, a także bó-
prowadził szkolny radiowęzeł. Od wczesnej młodości lem głowy od papierosowego smrodu - dama bowiem nie
fascynowały go horrory i śmierć. Pierwszą nieudaną pró- wie, że z papierosem jest równie atrakcyjna jak z kapką
bę samobójczą podjął w wieku 16 lat łykając proszki na- wiszącą z nosa. Zbrzydło mi to wszystko do cna!
senne i odkręcając gaz. Dwa lata później rozwiesił w ro- W swoich felietonach z cyklu „Opowieści
dzinnym Sanoku klepsydry z własnym imieniem i nazwi- z krypty” krytykował nie tylko kobiety, ale i całą otacza-
skiem oraz datą śmierci i pogrzebu, po to by obserwować jącą rzeczywistość: tłumaczenia filmów, ludzi szeleszczą-
reakcje zszokowanych mieszkańców. Studiował anglisty- cych papierkami w kine, telewizję, hałasujących sąsia-
kę na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, jednak nigdy dów, fachowców remontujących mu mieszkanie, rap,
nie ukończył studiów. Pomimo to, został cenionym tłuma- współczesny rock czy komputery i rozwój technologii.
czem. Jego autorstwa są tłumaczenia list dialogowych W ostatnim z tekstów zatytułowanym Fin de siècle, wy-
filmów o Jamesie Bondzie, znacznej części twórczości mienił wszystko, dlaczego warto było żyć i zakończył
grupy Monty Pythona, oraz obrazów takich jak Milczenie słowami: Wszystkie te chwile przepadną w czasie, jak łzy
Owiec, Czas Apokalipsy, Ptasiek, Zabójcza Broń, Szklana w deszczu. Pora umierać. Z radiowymi słuchaczami poże-
pułapka i wielu, wielu innych. gnał się słowami: To była ostatnia audycja w tym roku,
W radiu zadebiutował w 1982 roku na antenie a może ostatnia w ogóle.
Trójki, a od 1985 w Programie Drugim Polskiego Radia 24 grudnia 1999 ostatni raz odwiedził ojca, wró-
prowadził swoją autorską audycję cił do swojego mieszkania i za-
„Romantycy Muzyki Rockowej”, dzwonił do wieloletniej przyjaciółki
gdzie prezentował m.in. takich arty- Anji Orthodox. Najprawdopodob-
stów jak: Ultravox, Joy Division niej to z nią rozmawiał jako ostat-
czy Depeche Mode. W latach 90- nią. Popełnił samobójstwo przyjmu-
tych powrócił do Programu Trze- jąc dużą ilość leków. W testamencie
ciego, a jego nocne audycje zyskały przekazał swoją kolekcję płyt Pro-
miano kultowych. Przybliżał słu- gramowi III Polskiego Radia, a po-
chaczom muzykę z gatunku new siadane obrazy ojca Muzeum Histo-
romantic oraz progresywny i gotyc- rycznemu w Sanoku.
ki rock. Jako jeden z niewielu pre- W 2009 roku zorganizowano
zenterów samodzielnie tłumaczył w Sanoku festiwal „Love Never
teksty utworów. Współpracował Dies, czyli dlaczego pamiętamy
również z magazynem „Tylko Tomka Beksińskiego”, w ramach
Rock”, dla którego pisał felietony którego odbyły się koncerty, projek-
i recenzje. cje tłumaczonych przez niego fil-
Pomimo sukcesów zawo- mów oraz wystawa. Do dziś pozo-
dowych, nigdy nie ułożył sobie staje w pamięci wielu słuchaczy
życia prywatnego. Wielokrotne jako jeden z najbardziej charyzma-
rozczarowania z powodu związków tycznych prezenterów radiowych.
z kobietami podsumował
w felietonie „Kobieta wąż”: Jedna Zamieszczone cytaty oraz zdjęcie po-
czytelniczka zarzuciła mi niedawno, chodzą ze strony internetowej poświę-
że widzę w kobiecie tylko tyłek conej Tomaszowi Beksińskiemu: kryp-
ta.whad.pl, gdzie znajdują się artykuły
i cycki. To nie jest prawda. Przede
jego autorstwa, natomiast zapisy audycji
wszystkim widzę naczynie intere- można odnaleźć pod adresem:
sownej podłości. Zawsze starałem tbmp3.prv.pl.
się szukać czegoś poza wymieniony-
mi wyżej atrybutami i nigdy nie Paulina Kwiatkowska
udało mi się trafić na nic warto-
ściowego. Prawie zawsze kończyło

MIĘDZY REGAŁAMI 11
KULTURA MIĘDZY REGAŁAMI

ZABIJ swoich IDOLI


Nowojorska scena n
o wave
Nowy Jork, rok 1967. Era buntów studenckich, dzieci
kwiatów, make love not war. Kiedy w świecie muzyki Wściekłość i wrzask
Bitlesi byli bogami, to protegowani Andy’ego Warhola, Jednym z zespołów przedstawionych na No New York
The Velvet Underground, chwycili swoje instrumenty, było założone w 1976 roku trio Teenage Jesus and the
weszli do studia i dokonali defloracji rock’n’rolla. Koniec Jerks w składzie: Lydia Lunch, Reck, Bradley Field
z pioseneczkami o romantycznej miłości, dość ukrywania (mniej więcej, Lydia była jedynym stałym członkiem,
narkotyków pod subtelnymi metaforami. Lou Reed i jego zespół rozpadł się w 1979 roku). Siedemnastoletnia
ekipa nie owijali w bawełnę: Venus in Furs była o sado- dziewczyna z gitarą i mikrofonem, dodatkowo basista
masochizmie (Taste the whip, in love not given lightly), i perkusista – brzmi niegroźnie, prawda? Błąd: traktowa-
I’m Waiting for the Man o czekaniu na dilera, a Heroin... nie instrumentów przez sekcję rytmiczną podchodzi pod
wiadomo o czym ('Cause it makes me feel like I'm a man / maltretowanie: gitara skrzeczy, wyje i błaga o skrócenie
When I put a spike into my vein). Muzycznie byli równie jej cierpień. I do tego jeszcze wokal, czyli nihilistyczne
radykalni: połączyli rocka z muzyką awangardową: dy- tyrady w formie krzyków i skandowania. Czegoś takiego
sonanse, sprzężenia zwrotne, pierwotne rytmy, jeszcze nie było. Lydia nie umiała grać i nigdy się nie
dekadencja. Po nich nic nie było takie samo. Ale ta his- nauczyła. Zamiast kostki do gry na gitarze preferowała
toria nie jest o nich. butelki po piwie, gdyż szkło według niej dawało najlepszy
Rok 1978. Brytyjczyk Brian Eno (dla tych, któ- dźwięk. A jeśli ktoś myśli, że to jakieś dzieciaki, które po
rym to nazwisko jest obce, jedno słowo: ambient) bawił prostu nie umiały grać, nie ma racji. Ci ludzie wiedzieli,
wtedy w Nowym Jorku. Był świadkiem nowego zjawiska co chcą osiągnąć. Ich muzyka nie miała być przyjemna.
w muzyce, o którym wiedział, że nie przetrwa długo i jeśli Miała za to, według słów Lydii, brzmieć jak ostry seks.
się go nie udokumentuje, zostanie zapomniane. Zaprosił Koncerty Teenage Jesus rzadko trwały dłużej niż dziesięć
do studia cztery grupy i z nagranego materiału sporządził minut, a w tym czasie i tak mieściła się większość ich
kompilację zatytułowaną No New York. To, co działo się repertuaru.
w małych klubach SoHo i East Village, ukazało się świa- Czym był no wave? Trudno to nazwać gatunkiem,
tu. No wave. Antymuzyka. gdyż poszczególnych wykonawców muzycznie łączyło
niewiele (głównie było to zainteresowanie hałasem i silne
Ulice nędzy zrytmizowanie utworów). Artyści, jak zwykle zresztą,
dystansowali się też od określenia „ruch”. No wave był…
Ale najpierw… trochę o ekonomii. O ile ruch hippisowski zjawiskiem, fenomenem. No wave’owcy nie pisali mani-
wyrósł na niezadowoleniu z porządku społecznego i woj- festów, poza nihilizmem nie mieli ideologii, nie nawoły-
ny w Wietnamie (mniej więcej), to punk miał również wali do niczego. Po co? I tak nic już nie miało znaczenia.
podłoże materialne. W latach 70-tych kraje takie jak Wiel- Cywilizacja upadła, a oni grzebali się wśród jej szcząt-
ka Brytania i USA przeżywały poważny kryzys ekono- ków. Wszelka treść muzyczna, jak melodie i kompozycje,
miczny. Zamykano fabryki i kopalnie, mnóstwo ludzi miała drugorzędne znaczenie (zasadniczo granie czegoś,
zostawało bez pracy. Brak perspektyw, no future, te spra- chociaż zbliżonego do normalnego rocka, nie uważali za
wy. W tej atmosferze powstał punk (jako ideologia, ale no wave). Skupiali się raczej na formie, głównie nastroju,
jeśli chodzi o muzykę, to sprawa jest nieco bardziej skom- tworzeniu atmosfery naładowanej negatywnymi emocja-
plikowana). Kryzys szczególnie dotknął Nowy Jork. Od- mi. W tym kontekście forma sama stała się treścią, prze-
cięcie od funduszy federalnych spowodowało finansowy kazując wszystkie uczucia, które żywili artyści: gniew,
upadek miasta. Bezrobocie, ubóstwo i przestępczość – frustrację, desperację. Cały swój nihilizm przekuwali
z tym właśnie NY był kojarzony wśród mieszkańców w dźwięk, traktując go jako żywioł, jako paliwo zasilające
USA. Brudny i depresyjny obraz tej metropolii w Taksów- ich muzykę. Nie byli szaleńcami pokroju G. G. Alina, co
karzu Martina Scorsese nie był licencją artystyczną, po to tarzają się w szkle i zjadają własne ekstrementy. Byli
prostu tak to wyglądało. Dla przyjezdnych był to krajo- antagonistyczni wobec całej muzyki rockowej, nawet pun-
braz wręcz postapokaliptyczny. Coś tak banalnego jak ka. Lunch na przykład widziała siebie jako anty-Patti Smi-
punk nie oddawało nastroju epoki. I w tym momencie th, swoją twórczością chciała ją zniszczyć. Krótko mó-
wulgarne dziedzictwo The Velvet Underground dało wiąc: wzięli w ręce instrumenty, na których dwadzieścia
o sobie znać. lat wcześniej Buddy Holly nagrywał swoje przeboje,
i stworzyli coś potwornego.

12 MIĘDZY REGAŁAMI
KULTURA MIĘDZY REGAŁAMI

Dada-rock Zatrzymajmy się na moment. Czy zauważyliście


dużą ilość imion kobiecych w składach zespołów? To nie
Pogardę Teenage Jesus dla słuchu i zdrowia psychicznego przypadek, gdyż no wave był jedną z najbardziej otwar-
słuchacza dzielili muzycy z Mars (zał. 1975, ostatni gig tych pod tym względem scen muzycznych w historii. Nie
odbył się w 1978), w składzie Sumner Crane (wokal), ważne było, jakiej jesteś płci, koloru czy orientacji. Nie
Lucy Hamilton (gitara), Mark Cunningham (bas) i Nancy ważne było nawet, czy umiesz grać (podobno Ikue Mori
Arlen (perkusja). Na fundamentach zdewastowanego pun- została przyjęta do DNA, gdyż według Arto pasowała do
ku tworzyli improwizowane, jazgotliwe jamy. Utwory zespołu pod względem estetycznym).
Teenage Jesus mogły być kakofonią, ale miewały jakieś
ourself!
szczątki struktury. To, co Mars mieli do zaoferowania, Contort y
było czystym nonsensem, niczym duszny, surrealistyczny Hałas był obiektem zainteresowania wielu
koszmar. „Wokalista” nie śpiewał, raczej wyrzucał z sie- artystów no wave, ale nie wszystkich. W rzeczywistości
bie przypadkowe fonemy, przypominające gaworzenie nurt ten był niezwykle eklektyczny. Ważną figurą na sce-
albo bełkot szaleńca. Momentami hałas osiągał niezdrowy nie był James Chance, wokalista i saksofonista owładnięty
poziom, jakby pragnęli krzywdy odbiorcy (poważnie, słu- pragnieniem zostania białą wersją Jamesa Browna. Był
chanie takiego Outside Africa sprawia fizyczny ból). współzałożycielem Teenage Jesus, ale wyleciał, gdy resz-
Kolejnym niekonwencjonalnym zespołem było ta zespołu odmówiła grania jego kawałków (Lydia Lunch:
DNA (Arto Lindsay, Ikue Mori i Robin Crutchfield, zastą- Teenage Jesus was cold, James was hot). Różnił się od
piony później przez Tima Wrighta z Pere Ubu). Nie tak swoich współtowarzyszy choćby tym, że wymagał od
agresywni jak wymienieni poprzednio, ale też potrafili członków swoich grup faktycznych umiejętności muzycz-
wywołać zawroty głowy. Skupiali się raczej na tworzeniu nych. Występował z różnymi składami i pod różnymi na-
nietypowych dźwięków i ich kombinacji. Atonalność, zwami, dwa najważniejsze to James Chance and the Con-
brak śladu melodii, pokręcone rytmy. Ich muzyka przypo- tortions i James White and the Blacks. Łączył free-
minała twórczość artystów dadaistycznych, penetrowali jazzową improwizację spod znaku Ornette’a Colemana
jednak rejony, w które nawet Don Van Vliet się nie za- z funkowymi rytmami, wszystko to przefiltrowane przez
puszczał. Lider zespołu, gitarzysta i wokalista Arto Lind- punkową estetykę. Śpiew Jamesa zdradzał silne wpływy
say, był bardzo aktywną postacią na scenie: brał udział Browna, przepełniony energią, niemal orgazmiczny. Na
w takich projektach jak The Ambitious Lovers (łączyli koncertach Chance był bardzo żywiołowy – aby rozruszać
noise z muzyką brazylijską) czy free-jazzowy Lounge sztywną publiczność wskakiwał w tłum, tańczył i wszczy-
Lizards. DNA było jednym z dłużej działających zespo- nał bójki.
łów no wave (1978–82) i pozostawili po sobie spory doro- Suicide może nie należeli do tej samej sceny, ale
bek (prawie trzy razy więcej utworów niż dwa poprzed- reprezentowali ten sam nihilizm, dekadencję oraz dekon-
nie). struktywne podejście do tradycji. Duet ten, założony

Środowisko no wave. Na zdjęciu m. in. Lydia Lunch (na samochodzie),


James Chance (na prawo od niej) i Bradley Field (drugi od prawej).

MIĘDZY REGAŁAMI 13
KULTURA MIĘDZY REGAŁAMI

w 1971 roku, stworzył nowy standard tego, co można na- senkarki Jarboe, muzyka trochę złagodniała i powędrowa-
zwać zespołem: Martin Rev obsługiwał syntezator, a Alan ła w rejony gotyckie. Branca wykształcił też dwóch wirtu-
Vega śpiewał (i wszczynał rozróby, ale to tak na margine- ozów dysonansu: Thurstona Moore’a i Lee Ranaldo. Wraz
sie) – może to wydawać się nieprawdopodobne, ale ten z Kim Gordon (obecnie Gordon-Moore) na basie i drugim
prosty i dzisiaj powszechny schemat stworzyli właśnie wokalu założyli w 1981 jeden z najważniejszych zespo-
oni. Na swoim debiucie z 1977 roku zaprezentowali swoje łów rockowych w historii – Sonic Youth. W ich pierw-
zimne i futurystyczne brzmienie. Rev tworzył minimali- szych nagraniach słychać ewidentne wpływy no wave,
styczne pejzaże podparte monotonnym syntetycznym bi- choć włożone w nieco bardziej konwencjonalne struktury.
tem, które stanowiły tło dla eterycznego wokalu Vegi, Z czasem stali się czołowymi przedstawicielami muzyki
zmysłowego i lubieżnego. alternatywnej, ich płyta Daydream Nation (1988) to abso-
Trudno określić liczbę zespołów grających no lutny klasyk, a singiel Teenage Riot był hymnem pokole-
wave, nie tylko ze względu na brak homogeniczności zja- nia. Innym kompozytorem był Rhys Chatham, który wy-
wiska, ale także ze względu na to, że żywot większości stępował z Brancą w ramach grupy Guitar Trio w 1977
zespołów był krótszy niż muszki owocówki, niewiele też roku. Zasadniczo trudno napisać o nim cokolwiek, co nie
po sobie pozostawiały, zwykle jeden singiel i tyle. Z cie- było powiedziane o Glennie, gdyż ich kariery były bardzo
kawszych, a mniej znanych wykonawców, można wspo- podobne: od dyrygowania grupami gitarowymi do całych
mnieć jeszcze o kapeli The Del-Byzanteens, choćby symfonii. Ważniejsze dzieła to Two Gongs (1971 roku,
z tego względu, że jej wokalistą był Jim Jarmush, reżyser dwa rezonujące ze sobą gongi tworzące ponad 60-
filmowy znany z takich obrazów jak Poza prawem, Kawa minutowy drone) oraz gitarowe symfonie Die Donnerg-
i papierosy czy Broken Flowers. Na uwagę zasługuje rów- ötter (1986), An Angel Moves Too Fast to See (1994) oraz
nież Lizzy Mercier Descloux, która była pionierką łącze- jego opus magnum, czyli minimalistyczny A Crimson
nia muzyki tanecznej z world music. Grail skomponowany na 400 gitar, który udało mu się
Drastyczny klasycy wystawić w Nowym Jorku w sierpniu 2007 (choć w poło-
zm wie składu). Podobnie jak Branca, Chatham miał swoich
W 1976 do Nowego Jorku przyjechał Glenn Branca, zna- uczniów, którzy utworzyli noise-rockowy zespół Band of
komity gitarzysta i awangardowy kompozytor. Początko- Susans.
wo jego praca miała ograniczać się do teatru, ale bardzo wiaty NYC
Duchy i k
szybko zapragnął stworzyć własny zespół. Stworzył dwa,
oba w 1977 roku: The Static i Theoretical Girls. Żaden z No wave trwał krótko: początki sięgają 1975 roku, za ko-
nich nie pozostawił po sobie więcej niż pojedynczy sin- niec uważa się okolice 1982 roku. Ten krótki okres da
giel, jednak ten drugi wylansował kilka osobistości no podzielić się na dwie części: przed ukazaniem się No New
wave oraz zaprezentował silnie repetetywną, atonalną York, kiedy to ruch był wyłącznie undergroundowy i naj-
muzykę, której koncepcja miała zostać rozwinięta w solo- bardziej radykalny i po 1978, kiedy wypłynął na po-
wych pracach Branci. Wkrótce zaczął tworzyć muzykę dla wierzchnię, zaczął się wypalać, i wracać do bardziej kon-
gitarowych ensemble (tzn. kilka gitar, czasem bas i perku- wencjonalnych rozwiązań. Krótki żywot sceny wynikał z
sja do ustalenie rytmu, plus dyrygent). Jego kompozycje tego, że no wave powstał w pełni rozwinięty – zaczął się
łączyły osiągnięcia muzyki awangardowej, mikrotonowej w punkcie, z którego dalsza ewolucja nie była już możli-
i minimalistycznej, skupiając się na rezonansach i skom- wa (niszczenie trwa krócej niż budowanie). Nie ulega
plikowanych harmoniach (do osiągnięcia efektu wykorzy- jednak wątpliwości, że ten nurt w znaczący sposób wpły-
stywał zaawansowaną matematykę). Okazyjnie stosował nął na kształt dzisiejszej muzyki. Industrial, noise, post-
nietypowe instrumenty tworzone na specjalne zamówie- minimalizm, elektronika, nawet pop – wszystkie czerpały
nie. Jego dwie pierwsze solowe płyty, Lesson No.1 for inspiracje z no wave, choćby pośrednio. W ostatniej deka-
Electric Guitar (1980) i The Ascension (1981) to klasycz- dzie dał się zauważyć niewielki powrót zainteresowania tą
ne pozycje w dyskografii awangardowego rocka. Zaczął sceną: wydawano kompilacje niepublikowanych materia-
on także komponować symfonie na całe orkiestry z gitar i łów, przez krótki czas popularny był dance-punk (np.
perkusji, z czasem rozszerzając instrumentarium o bar- Liars, The Rapture), którego genealogia prowadzi wprost
dziej klasyczny sprzęt. Nie zarzucił jednak nigdy gitary do grup: Liquid Liquid czy Konk.
elektrycznej, która zawsze stanowiła trzon jego kompozy- Na koniec trzeba powiedzieć, że no wave nie
cji. Jednym z jego ostatnich dzieł jest symfonia Hallucina- istniał w próżni, gdyż dekonstrukcji rocka podejmowano
tion City na 100 gitar z 2001 roku. się wiele razy, przed nim i po nim. Frank Zappa, The Re-
Z orkiestr i grup dyrygowanych przez Brancę sidents czy Captain Beefheart (to pionierzy, z później-
wyłoniło się wielu utalentowanych muzyków, których szych można wymienić Einstürzende Neubauten, Royal
nauczył nowatorskich technik operowania instrumentem. Trux i The Avalanches) brali na warsztat muzykę popu-
Page Hamilton założył hardcore’owy zespół Helmet, kil- larną, przeprowadzali na niej wiwisekcję i powstałe mon-
ku innych uczniów w 1982 roku stworzyło Swans. Łabę- stra wysyłali w świat. Jednak do tej pory nikt nie pokusił
dzie byli ważnym zespołem sceny nowojorskiej. Skład się o całkowitą anihilację tradycji. No wave, niczym ucie-
mieli początkowo płynny, ale najlepiej pamiętane brzmie- leśnienie entropii, wbił nóż w serce muzyki popularnej i
nie to miażdżący atak dwóch basów i dwóch zestawów przekręcił go dwa razy. Pozostawił po sobie zgliszcza, na
perkusyjnych, które waz z jazgoczącą gitarą oddawały bazie których mogły wykiełkować nowe gatunki i style
wrażenie wnętrza maszynerii przemysłowej. Na tym tle muzyczne. Był ewidentnie dzieckiem swoich czasów,
Michale Gira, lider grupy, wygłaszał obrazoburcze tyrady powtórki czy revivalu raczej nie będzie.
niczym szalony kaznodzieja. Po dołączeniu do grupy pio-
Tomasz Tarazewicz
14 MIĘDZY REGAŁAMI
KULTURA MIĘDZY REGAŁAMI

Spoon, Transference
Merge, 2010
kiedy brzmienie, reprezentowane w ich muzyce, prze-
chodziło do lamusa, przez co ich pierwsze płyty prze-
szły raczej niezauważone. Wraz z trzecim longplay-
em zmodyfikowali swój styl – mniej agresywny, mi-
nimalistyczny, często polegający na instrumentach
akustycznych. Właśnie wtedy odnieśli sukces: Girls
Can Tell (2001) i Kill the Moonlight (2002), to małe
arcydzieła i jedne z najlepszych w swojej klasie.
Płyta zaczyna się od Before Destruction, w któ-
rym charakterystyczny bit perkusji połączony z kla-
wiszowymi pejzażami i odległym wokalem tworzą
melancholijny klimat, który udziela się słuchaczowi
przez resztę materiału. W The Mystery Zone zespół
serwuje nam urocze smaki, Who Makes Your Money
sprawia wrażenie flirtowania z trip-hopem, a w close-
rze Nobody Gets Me But You słychać inspirację eks-
perymentalnym post-punkiem z początku lat 80-tych.
Niestety, Transference to najsłabsza płyta zespołu.
Sprawia ono wrażenie kompilacji odrzutów z po-
przednich sesji, a nie pełnoprawnego longplaya.
Piosenki zdają się być niedopracowane, niedokończo-
ne lub wyraźnie nie tak dobre jak mogłyby być. Poza
tym, to kolejny raz, kiedy zespół nie proponuje nam
Kiedy pierwszy raz przeczytałem o Spoon, nie wzbudziło nic nowego. W skrócie: to samo, ale gorzej. Jednak nie
to mojego zainteresowania. Na papierze wyglądali na ze- jest to radykalnie zła płyta. O żadnym z utworów nie mo-
ro. Gitara, bas, perkusja, wokal, czasem klawiszowe gę powiedzieć, że jest kiepski czy nudny. Spoon mają
ozdobniki, nie dające nic więcej, jak tylko codzienny me- zbyt wiele talentu i doświadczenia, aby nagrać coś słabe-
lodyjny indie rock? Zejdźcie mi z oczu, nie marnujcie go. Transference jest po prostu nieistotny, niepotrzebny.
mojego czasu, są setki kapel robiących ciekawsze rzeczy. Piosenki są na tyle przyjemne i interesujące, że słuchanie
Pojedyncze przesłuchanie zdaje się to potwierdzać. Ale po ich trudno nazwać stratą czasu, ale jeśli chodzi o kupowa-
kilku kolejnych... Łyżka okazuje się być godnym spadko- nie płyty, to lepiej sięgnąć po ich inne, starsze nagrania.
biercą popowych zespołów z drugiej połowy lat 60-tych,
takich The Kinks, The Zombies czy (odważę się?) The Tomasz Tarazewicz
Beatles. Do perfekcji opanowali metodykę konstruowania
utworów, podnosząc ją do rangi rzemiosła.
Żaden element piosenki nie jest pozostawio-
ny przypadkowi, wszystko czemuś służy.
I choć większość kawałków to standardowe
zwrotka – refren – zwrotka. Jednak w trak-
cie trwania piosenki nieustannie podlegają
drobnym zmianom, tworząc efektywny
groove, a to już wyższa klasa songwritingu.
Dodatkowo muzyka Spoon naładowana jest
taką dawką pozytywnej energii, że trudno
sobie wyobrazić sytuację nielubienia ich.
Spoon to grupa z Austin w Teksasie
założona w 1994 roku. Zazwyczaj stanowią
kwartet, ale jedynymi stałymi członkami są
Britt Daniel (gitara i wokale) oraz Jim Eno
(perkusja), reszta członków jest zmienna.
Zaczynali jako podróba Pixies – nie, żeby to
było coś złego, bez nich nie byłoby indie
rocka z pierwszej połowy lat 90-tych (nawet
Smells Like Teen Spirit Nirvany). Spoon
jednak debiutowali dopiero w 1996 roku,
Członkowie zespołu Spoon między regałami...
MIĘDZY REGAŁAMI 15
KULTURA MIĘDZY REGAŁAMI

P A N
T LISTA TY
O
Bezmiar sprawiedliwości (reż. Wiesław Saniewski) Antychryst (reż. Lars von Trier)
Dramat sądowy o specyficznej konstrukcji fabuły, Von Trier próbuje swoich sił w artsploitation, wywra-
która poprzez retrospekcje zmusza widza do uważne- cając się na tym jak pies Pluto na skórce od banana.
go śledzenia pojawiających się zwrotów akcji. Od- Film jest ambitny, to trzeba przyznać, i świetny pod
grywający kluczowe role aktorzy, dodatkowo gwa- względem technicznym. Jednak nic to przy budzącym
rantują, że film ten może pretendować do grupy sku- rozbawienie patosie (gadający lis?), wydumanej psy-
piającej ambitne produkcje, poruszających równie chologii, zdumiewającym mizoginizmie i nieudol-
poważne aspekty dotyczące poznania prawdy, kryzy- nych próbach szokowania przemocą. Próba dociekań
su tożsamości jednostki. W filmie zobaczyć można o naturze zła staje się paradą fobii Duńczyka, wśród
Jana Englerta, Roberta Gonerę, a także Artura Barci- których dominuje jedna: lęk von Triera przed kobieta-
sia, których mistrzostwo podczas projekcji filmu nie- mi. (T.T.)
mal wylewało się z ekranu. (P.R.)
Matrix Reaktywacja, Matrix Rewolucje
Labirynt Fauna (reż. Guillermo del Toro) Przykład, jak komercja i pogoń za pieniądzem szko-
Magiczna i mroczna historia, film wymykający się dzą, bardzo szkodzą; taki film jak Matrix nie powi-
gatunkowym klasyfikacjom (horror? fantasy? dra- nien mieć kontynuacji i dla mnie jej nie ma, a dzień,
mat?), jeden z tych, które sprawiają, że widzowie w którym poszłam do kina na Reaktywację po prostu
wychodzą z kina w milczeniu. (P.K.) nie nastąpił – wymazałam go bezpowrotnie z pamię-
ci. (A.E.)
Matrix (reż. bracia Wachowscy)
Pierwszy film, do którego wielokrotnie odwoływa- Mgła (reż. Frank Darabont)
łam się pisząc eseje na języku polskim; naszpikowa- To jeden z tych horrorów, które zamiast straszyć –
ny do granic filozofią, literackimi toposami a nowa- śmieszą, niestety niezamierzenie. Po reżyserze
torskie, jak na tamte czasy, efekty specjalne to tylko „Zielonej Mili” i „Skazanych na Shawshank” spo-
tło dla fabuły, która po 11 latach nadal zaskakuje. dziewałam się czegoś znacznie lepszego. Sytuacje
Wybór pigułki – niebieska czy czerwona – jest nadal ratuje jedynie zakończenie, ale nawet dla niego nie
aktualny. (A.E.) polecam tego filmu. (P.K.)

Pozwól mi wejść (reż. Tomas Alfredson) Piątek 13-tego (reż. Marcus Nispel)
W 2008 roku na ekrany kin weszła nie jedna, ale Film, w którym nie zabrakło brutalnych scen i zaska-
dwie adaptacje książek opowiadających o romantycz- kujących zwrotów akcji. Może właśnie dlatego rema-
nym związku śmiertelnika i wampira. Jedna z nich to ke filmu z 1980 roku o tym samym tytule nie może
pruderyjna parodia X-Men, głęboka i ekscytująca się równać z obrazem sprzed 30 lat. Reżyser mimo
niczym kałuża w rynsztoku. Druga natomiast to wy- ciekawej koncepcji, wykorzystał zbyt wiele elemen-
rafinowane cudeńko kinematografii rodem ze Szwe- tów na które dobry horror powinien się składać, co
cji. Pozwól mi wejść ma wszystko to, czego brakuje ewidentnie popsuło efekt końcowy. Powtórzenie hi-
jego konkurentowi: styl, inteligencję, subtelność. storii Jasona Voorheesa – głównego bohatera przed-
Atmosfera jest przygniatająca, zdjęcia urzekające, stawionej opowieści – zaskoczyć mogłoby chyba
a zgony soczyście krwawe. I mimo, iż bohaterowie tylko osoby, które klasyczne kino horrorów znają
opowieści to dwunastoletnie dzieci (!), to czuć mię- tylko z nazwy, a biorąc pod uwagę postęp technolo-
dzy nimi prawdziwą chemię. (T.T.) giczny jaki się dokonał od pierwszej odsłony tego
filmu, prezentuje się on mizernie. (P.R.)
Wszystko zostaje w rodzinie (reż. Niall Johnson)
Brytyjska czarna komedia o pastorze Walterze Za- W świecie Jane Austen (serial telewizyjny)
cnym oraz jego rodzinie. A także ich nowej gosposi... Jako wielka miłośniczka prozy Austen, z Dumą
Rewelacyjna obsada: genialny Rowan Atkinson i uprzedzeniem na czele, mogę z czystym sercem po-
w roli głównej, Kristin Scott Thomas jako jego żona, wiedzieć (i nikt mnie nie może oskarżyć o niechęć do
Patrick Swayze - jej kochanek i trener golfa oraz Ma- tematu), że serial jest w najlepszych momentach śred-
ggie Smith - przeurocza pomoc domowa. Do tego ni. Fabuła: dziewczę z XXI wieku, zakochane w Dar-
zaskakujące rozwiązania fabularne i cudny dowcip cym, zamienia się miejscami z Elżbietą Bennet i robi
słowny. I nagle słowa „I znowu będzie trzeba iść nad zamieszanie. Czy ktoś ma wątpliwości, jak całość się
staw” nabierają zupełnie innego wymiaru... (A.U.) kończy? Choć przyznam, że kilka postaci zyskało na
głębi w tej opowieści. (A.U.)

16 MIĘDZY REGAŁAMI

You might also like