You are on page 1of 7

Michał Waliński

Bolesław Leśmian – Z lat dziecięcych.


Szkic interpretacji1

Przypominam– wszystkiego przypomnieć nie zdołam:


Trawa...za trawą –wszechświat...A ja – kogoś wołam.
Podoba mi się własne w powietrzu wołanie–
I pachnie macierzanka – i słońce śpi – w sianie.

A jeszcze? Co mi jeszcze z lat dawnych się marzy?


Ogród, gdzie dużo liści znajomych i twarzy –
same liście i twarze! ... Liściasto i ludno!
Śmiech mój – w końcu alei. Śmiech stłumić tak trudno!
Biegnę, głowę gmatwając w szumach , w podobłoczach!
Oddech nieba mam – w piersi! – Drzew wierzchołki – w oczach!

Kroki moje już dudnią po grobli – nad rzeką.


Słychać je tak daleko! Tak cudnie daleko!
A teraz – bieg z powrotem do domu – przez trawę –
I po schodach, co lubią biegnących stóp wrzawę...
I pokój, przepełniony wiosną i upałem,
I tym moim po kątach rozwłóczonym ciałem–
Dotyk szyby – ustami...Podróż w nic, w oszklenie –
i to czujne, bezbrzeżne z całych sił – istnienie!

Sformułowanie „arkadia dzieciństwa” w temacie ma charakter metaforyczny. Pojęcie


Arkadii wiąże się (mitologia) z wyidealizowaną krainą spokoju, harmonii, ładu, wiecznej
wiosny, zamieszkaną przez pasterzy, harmonią między życiem a przyrodą, ściślej – naturą.
Różnorodne obrazy Arkadii w literaturze: motywy Złotego Wieku, Wysp Szczęśliwych,
Ogrody Edeńskie, rozmaite utopie. Podstawowa funkcja odwołań arkadyjskich: ucieczka do
konfliktów i komplikacji, cechujących rozwój cywilizacji (choć świat arkadyjski niewolny
jest np. od rozterek miłosnych), tęsknota za ładem etycznym wyznaczanym przez porządek
naturalny. A więc funkcja mitologizująca (w wymiarze społecznym zwłaszcza), a w związku
z tym m.in. kompensująca, terapeutyczna. Charakterystyczne gatunki podejmujące ten temat
to eklogi, bukoliki, pastorele, sielanki, wspomniane utopie (te gatunki nie są raczej istotnym
genologicznym układem odniesienia dla interpretowanego wiersza).

1
Michał Waliński, Analiza i interpretacja wiersza Bolesława Leśmiana Z lat dziecięcych, „Gazeta Wyborcza” – „Gazeta w
Katowicach” z dn. 12 maja 2004 r., s. 8.

1
Obraz dzieciństwa w wierszu Leśmiana posiada pewne (!) cechy strukturalne i
treściowe charakterystyczne dla tak pojętej arkadii (zmiana litery z wielkiej na małą
sprowadza pojęcie do bardziej uniwersalnych, ale i potocznych znaczeń), aczkolwiek sam
wiersz nie mieści się w konwencjach gatunkowych poezji sielankowej.

Duża frekwentywność obrazów dzieciństwa w literaturze (dla przykładu – Prus,


Sienkiewicz, Orzeszkowa, Korczak, Konwicki, Kosiński) i rozmaite ich funkcje – od
dydaktyczno–moralnych, przez społeczne, po nostalgiczne. Szczególna rola obrazów krainy
lat dziecinnych w poezji (dla przykładu Kochanowski, Mickiewicz, Konopnicka, Baudelaire,
Rimbaud, Tuwim, Staff, Różewicz czy – w wielu realizacjach – sam Leśmian), zwłaszcza gdy
rzecz dotyczy roli wyobraźni i języka poetyckiego.
Hipoteza wyjściowa (rozbudowana nieco): obraz dzieciństwa w analizowanym
wierszu – poza oczywistymi walorami uniwersalnymi (w tym psychologicznymi) oraz
niewątpliwą funkcją nostalgiczną (por. charakterystyczne, baśniowe aspekty kreowania tego
obrazu) – ma ewidentne związki z Leśmianowskim światem (światami) w ogóle,
światopoglądem, filozofią poety. Z widoczną w wielu innych utworach poety wiarą w taki
okres w dziejach ludzkich, w którym istniała pełna „korespondencja” między człowiekiem
(pierwotnym) a naturą, ergo pełna możliwość realizacji egzystencji ludzkiej (wątek
rousseański w poezji Leśmiana w postaci mitu wielkiego powrotu, nieobcy także Tuwimowi i
skamandrytom; co równie istotne – także bergsonizm). Wiersz Z lat dziecięcych, z późnego
okresu twórczości, odbija już raczej nie wiarę poety w społeczne czy ogólnoludzkie aspekty i
funkcje „mitu powrotu” (por. rozległe konotacje tego mitu w filozofii i antropologii kultury),
ale wiarę w znaczenie indywidualne przywołań, wspomnień rajów dzieciństwa. Rajów
bezpowrotnie utraconych? Wiersz nawiązuje także, pośrednio, do problemów procesu
twórczego.
Utwór pochodzi z tomu Napój cienisty. Według niektórych badaczy tom ten
reprezentuje drugie stadium rozwojowe w twórczości Leśmiana, stadium
„antysymbolistyczne” (pierwsze – młodopolskie, „symbolistyczne”). Leśmian nie rezygnuje
przecież z dotychczasowej poetyki, do pewnego stopnia byłoby rzeczą mało sensowną mówić
o Leśmianie młodopolskim i niemłodopolskim (postmłodopolskim?), młodym i starym. Ale,
uzupełnijmy hipotezę, opozycja młodość – starość wydaje się mieć kluczowe znaczenie w
utworze.
Ciągłość języka poetyckiego, wersyfikacji, tematyki w wypadku tego poety.
„Osobność” i „samowystarczalność” Leśmiana w kontekście kierunków poetyckich, szkół i
2
tendencji poetyckich i artystycznych w 20–leciu, jej „idiomatyczność” (sformułowanie bodaj
J. Sławińskiego), co oznacza, że poeta tworzy przez całe życie jak gdyby „jeden” w gruncie
rzeczy tekst poetycki i jeden... świat.
Pojedyncze teksty, „mikroświaty” – jak liryk Z lat dziecięcych – funkcjonują ściśle w
kontekście całości poetyckiej, co uwiarygodnia wyżej sformułowaną hipotezę. U dojrzałego
Leśmiana zaznacza się wszakże pewien dystans wobec młodzieńczych „utopii” związanych z
byciem człowieka w świecie (wszechświecie) i... możliwości wyobraźni twórczej. Historia
literatury polskiej podpowiada, że z podobną ewolucją mieliśmy do czynienia w wypadku
całej wielkiej piątki poetów polskich, a więc poza Leśmianem – Kochanowskiego,
Mickiewicza, Norwida i Białoszewskiego.
Forma wiersza: nie znajdziemy tu nic nowego w porównaniu z Leśmianem
młodopolskim. Monolog liryczny o charakterze retrospekcji. Regularny trzynastozgłoskowiec
z regularną średniówką po 7 sylabie, z regularnym, aż monotonnym układem rymów
stychicznych, wpływa na spokojny tok sui generis „opowiadania” lirycznego (można by ten
wiersz w jakieś sensu stricte opowiadanie przebudować, ale opowiadanie czy nowelka
wniosłyby obcy kreacji czysto poetyckiej element dosłowności; liryka zaś ustawia odbiorcę
wobec czegoś niewyrażalnego, imponderabiliów).
Wiersz bardzo dobrze ukazuje „prawa” rządzące retrospekcją. Zaznaczony został
wyraźnie dystans czasowy między między czasem poetyckiego mówienia (podmiot liryczny)
a czasem „odtwarzanym” (czasem dzieciństwa, a więc czasem mitycznym w znaczeniu
indywidualnym, illo tempore człowieka dojrzałego). Oddzielony we wstępie tetrastych
potraktujemy jako rodzaj niemal Proustowskiej (sic) introdukcji do utworu. Zauważmy, że
wiara w możliwość pełnego odtworzenia czasu własnego dzieciństwa byłaby zwyczajną
utopią i uzurpacją. Leśmian wyraźnie uwydatnia trud przypominania odległej – czasowo i
mentalnie – epoki, jaką jest dla kogoś, mocno już "posuniętego w czasie", własne dzieciństwo
("Przypominam – wszystkiego przypomnieć nie zdołam:" – dwukropek wskazujący na
wyliczenie jest tu bardzo ważnym znakiem przestankowym!). A więc wszystkiego
przypomnieć się nie da, nawet gdyby się bardzo chciało.
Ale Leśmian–poeta nakazuje swojemu podmiotowi sterować niejako procesem
odtwarzania indywidualnej przeszłości („A jeszcze? Co mi jeszcze z lat dawnych się
marzy?”). Zachowuje się w pewnym sensie jak Proust w W poszukiwaniu straconego czasu...
Tyle że skojarzeniowego ciągu przyczynowo-skutkowego ewokującego przypominanie i
uruchamiającego pamięć nie implikuje tu wspomnienie smaku magdalenki, lecz dziecięce
smakowanie „trawy”, „pachnącej macierzanki” i „słońca” i in. Notabene smak i zapach – to
3
zmysłowe klucze do wspominania przeszłości, nie tylko dziecięcej (nich nam św. Augustyn
wybaczy), poeta pokazuje to poprzez bogato reprezentowaną w wierszu synestezję (niemal
pełną, jeśli chodzi o obecne w nim doznania zmysłowe).
Widać wyraźnie, że wspominane są przede wszystkim elementy przynależne do świata
natury („liście”, w wymownym zestawieniu „same liście i twarze” czy „liściasto i ludno”,
neologizm „podobłocza”, „niebo”, „rzeka”, „drzew wierzchołki”, „trawa”). Ponadto
zaznaczone zostały w wierszu naturalne sposoby zachowania dziecięcego (krzyk, bieganie we
wszystkich możliwych kierunkach, upajanie się zapachami i przyrodą). Sygnalizowana jest w
tej retrospekcji obecność innych ludzi (przez pars pro toto „twarzy” czy litotę „ludno”), ale są
oni jakby wtopieni w świat przyrody, natury.
Wyjaśnia się tym samym pojęcie „sterowania” przez Leśmiana – autora wiersza
procesem retrospekcji dokonywanym przez podmiot, użyte wyżej (w wierszu bardzo wyraźny
jest zresztą dystans między autorem a podmiotem lirycznym). Podmiot – człowiek dojrzały
(stary?) usiłuje odtworzyć szczególnie te zachowania dziecka, które są jakby symbolicznym
wyrazem tegoż dziecka stosunku do świata: należałoby wiec dokładnie przeanalizować takie
metafory jak: „same liście i twarze”, „liściasto i ludno”, „śmiech mój – w końcu alei”,
„Biegnę, głowę gmatwając w szumach, w podobłoczach!” etc. Ekspresywne równoważniki i
elipsy podkreślają „wszechobecność” dziecka w zarysowanej przestrzeni. W relacji dziecko–
świat nie liczą się prawa fizyki, przyrody, a przede wszystkim ograniczenia stawiane przez
czas: „Kroki moje już dudnią po grobli – nad rzeką. Słychać je tak daleko! Tak cudnie
daleko!”. Tylko w tym świecie to, co jest odległe, może być lepiej (hiperbola „cudnie” – z
oksymoronicznym odcieniem!) słyszalne i widzialne niż to, co jest blisko. Jeśli można by
mówić o jakichś prawach normujących świat wyobraźni i zachowań dziecięcych, to muszą to
być prawa magii i baśni. By przybliżyć te „prawa” (które tak naprawdę prawami żadnymi nie
są), Leśmian stosuje czas praesens historicum, elementy mowy pozornie zależnej. Dynamizm
tego świata podkreśla, poza mocnymi czasownikami czy rzeczownikami odczasownikowymi
lub konstrukcjami eliptyczno–równoważnikowymi (wszak nacisk położony jest na czynności
fizyczne), anaforyczny ciąg zdań w końcówce wiersza wraz z charakterystycznym
polisyndetonicznym tokiem składniowym.
Co bardzo ważne: zwraca uwagę usytuowanie czynności dziecka, związanych z jego
...byciem w świecie, na dwóch osiach – wertykalnej i horyzontalnej. Owe osie przywołują
starą, odwieczną poetycką metaforykę i symbolikę, którą w tym miejscu trudno – ze względu
na ograniczenia nie tylko czasowe – detalicznie rozważać. Zauważmy, że potoczne
powiedzenie matki do dziecka typu „Wszędzie cię pełno, gałganie” nie jest tylko metaforą.
4
Dziecko, będąc tu i teraz (fizycznie, w oczach matki), jest jednocześnie wszędzie (we własnej,
bardziej realnej, chociaż przeczącej prawom fizyki perspektywie). Tacy poeci jak Rimbaud,
Staff, Tuwim, a najlepiej Leśmian właśnie – doskonale to rozumieli.
Najważniejsza metafora w wierszu? Dotyczy ona „po kątach rozwłóczonego ciała”...
Zabrzmiało makabrycznie, ale uwzględniwszy odcień neologizmu w wyrazie „rozwłóczone”
pojmiemy, że nie o makabrę tu chodzi, lecz o „to czujne, bezbrzeżne z całych sił – istnienie!”.
W poincie wyraził stary poeta istotę dziecięcego bycia w świecie. Chwile, kiedy mała istota
jest jeszcze niemal czystą egzystencją, kiedy naocznie sprawdza się teza o egzystencji
wyprzedzającej esencję... Ledwie zaznaczone sygnały początku esencjonalizacji egzystencji
to owe twarze „mylone” z liśćmi, „schody”, które kojarzą się tu ze „stóp wrzawą” i
możliwością przekraczania fizycznych, wertykalnych barier, a nawet zwyczajny „pokój [który
jest, M.W.] przepełniony wiosną i upałem”.
Tak więc Leśmianowskie „magdalenki" to …„trawa”. Ale – uwaga! – zaraz „Za trawą
– wszechświat...”. Nie ma jakościowej różnicy między wybranym, jednym, konkretnym,
sensualnie odczuwalnym elementem świata a Wszechświatem całym, który jest –
przepraszam maturzystów za zbudowaną ad hoc definicję – holistyczną jednością w wielości
„rozciągniętą w nieskończoności” i naturalnie przez dziecko odczuwaną coincidentia
oppositorum. Nawet owa „Podróż – w nic, w oszklenie” jest tylko nieuświadomionym,
intuicyjnym przeczuciem dziecięcym bliżej nieokreślonego kresu, końca (bo przecież nie
śmierci! – śmierć to uświadomienie sobie pojęcia „granicy”, a Leśmian dowodzi słusznie
(oczywiście pośrednio), że dziecko nie zgłębiło jeszcze filozofii Anaksymandra i problemów
bytu postawionych przez Parmenidesa). Stary Leśmian doskonale rozumie, że świat dziecka
jest całym Kosmosem, dziecko intuicyjnie (Bergson i jego koncepcja elan vital!) postrzega
silną, nierozerwalną (chciałoby się powiedzieć) więź z Naturą, Kosmosem. Gdybyż to
dziecko potrafiło definiować świat i własne zachowania poznawcze, to zapewne bliskie by mu
były koncepcje panteistyczne i głębiej zastanowiłoby się nad mądrze argumentowanym
monizmem Spinozy. Na szczęście, od dzieci wymagać tego nie możemy (a od dzieci nieco
starszych, np. maturzystów, nie musimy).
Pora na konkluzje. Wiersz Leśmiana to poszukiwanie raju dziecięcego, który – z
czego dojrzały człowiek i poeta zdaje sobie sprawę (chociaż bardziej literalnie wyraża to w
innych późnych utworach) – jest czasem utraconym. Z perspektywy nędzy i blasków świata
dorosłego, goryczy czasu dojrzałości ów świat dziecięcy nabiera walorów specjalnych,
mitycznych, dlatego wszyscy, dojrzewając, burzymy indywidualne, własne mitologie, by
wchodząc w wiek stateczny i wiek przemyśleń (nie wszyscy!) – pieczołowicie je
5
rekonstruować, prefigurować. Zrealizowanie przez społeczeństwa arkadyjskich utopii i mitów
nigdy nie było możliwe (i taki jest sens utopii). Odtworzenie – w pamięci i wyobraźni –
rekonstrukcja osobistych arkadii i tych najpiękniejszych mitów: mitów dzieciństwa jest w
jakimś stopniu możliwe i, z punktu widzenia psychologii indywidualnej, jest to proces
nadzwyczaj pożyteczny i ważny w znaczeniu autoterapeutycznym. W tym miejscu jednak
musielibyśmy wykazać, co da się zrobić tak w ogóle, że do poezji Leśmiana (tego dojrzałego
Leśmiana) niezbędny jest także klucz Freudowski. Warto by wykazać pewną nowatorskość
Leśmiana nawet wobec odkryć psychoanalizy (nie o ten wiersz jedynie chodzi).
W postawionej wyżej hipotezie była mowa, że analizowany utwór dotyka pośrednio
problemów wyobraźni i języka poetyckiego. Podtrzymuję to zdanie. Chodzi dokładnie o ten
sam problem, który tak pięknie i tak przejmująco nostalgicznie postawił dojrzały Tuwim w
wierszu pt. "Sitowie", a więc problem jedności między znakiem i desygnatem, między
signifiant i signifie. Dziecko, chłonąc świat, identyfikując się z nim, kreuje go, tworzy
jednocześnie. Są to rzeczy nierozerwalne. Każde dziecko jest poetą. To już wiedzieli
romantycy (problem „języka giętkiego”, „języka kłamiącego głosowi i głosu myślom
kłamiącego”, poety „błogosławionego” i poety „nieszczęśliwego”), Baudelaire, Rimbaud, a
także „od zawsze” dojrzały poetycko Staff („Echo z dna nieuchwytne,/Woła mi: >>Schwyć
mnie, nim przepadnę,...<<). Wiedzą to, czemu dają poetycki i niebanalny wyraz, niektórzy
najmłodsi poeci, przysyłający wiersze (na przykład) na Laur Plateranki. Późny Leśmian
doskonale wiedział, że „boski” akt kreacji w poezji jest tak naprawdę niemożliwy. Bo w
końcu – istnienie dwóch bogów możliwe nie jest, nawet „boska Greta Garbo” mego
ulubionego Kałużyńskiego ma wymiar cielesny. I nogi. Co zatem pozostaje? Iluzja tej
możliwości – w postaci wypraw w świat wyobraźni dziecięcej. Tak niewiele i tak wiele
jednocześnie. Wszak jest to jakaś forma zwycięstwa nad losem, przeznaczeniem i... czasem.

PS. Pragnę zaznaczyć na koniec, że możliwe są inne kierunki interpretacji wiersza


Leśmiana i że powyższe zapiski nie pretendują do miana interpretacji „jedynie słusznej”.
Wierzę, że mądry wiersz Leśmiana wybrało wielu piszących wczorajszy egzamin dojrzałości.
Serdecznie Ich pozdrawiam.

6
7

You might also like