You are on page 1of 1

Agnieszka Szymańska

Stojąc nad trumną drugiego człowieka zawsze nasuwa się nam refleksja na temat
własnej śmierci i egzystencji za progiem przemijania. „Czy to możliwe?”- zastanawiamy się.
„Tyle lat radości i cierpień, planów, budowania własnego życia, historii i koniec?”
Przesuwamy wzrok po nieruchomych, zżółkłych, zsiniałych palcach leżącego w trumnie,
przesuwamy wzrok po swojej żywej dłoni - „Jeszcze żywej!” – myślimy. Z głębi serca
wyrywa się nam jęk: „Nie chcę umierać, niemożliwe, dlaczego, co dalej?” I tak w
nieskończoność. Nie potrafimy znaleźć wyjścia z zaklętego kręgu własnej niemocy.
Z odwiecznej walki człowieka ze śmiercią o życie można wysnuć jeden podstawowy
wniosek: śmierć nie jest wpisana w naturę człowieka. Człowiek nie jest stworzony do śmierci,
bo nie umie się z nią pogodzić! Można zauważyć, że przyroda nie buntuje się, zwierzęta po
prostu giną, bez rozpaczy. Tylko człowiek nie potrafi myśleć o śmierci bez wzruszenia i łez.
Nawet Jezus płakał (!) nad grobem przyjaciela – Łazarza. Sam prosił o odsunięcie kielicha
cierpienia i konania.
Życie – tak bardzo je kochamy. Bóg nie uczynił śmierci i nie cieszy się ze zguby
żyjących, a śmierć weszła na świat przez zawiść diabła – mówi Biblia. Bóg stworzył nas do
życia!
Dzięki śmierci i Zmartwychwstaniu Chrystusa przed człowiekiem otwiera się
perspektywa wieczności. „Nie umrę?” – pytamy najpierw nieśmiało i niedowierzająco,
później z entuzjazmem i euforią wyrywa się krzyk – „Nie umrę!” Według doktryny
chrześcijańskiej życie się nie kończy a zmienia. Co więcej, nasze ciała też zmartwychwstaną
powołane do życia miłością Boga.
Jezus był pierwszym, który Zmartwychwstał, ukazując przeznaczenie człowieka –
przeznaczenie do życia. Czy może być piękniejsza przyszłość niż życie - tak upragnione przez
człowieka, życie nie kończące się, życie wieczne, życie w ciele przemienionym, pięknym, bez
cierpienia, lęku, życie, gdzie Bóg sam, będąc najbliższym przyjacielem, otrze nam łzy.
„Wspaniale, ale...”- i tu znowu dociekliwość człowieka nie daje za wygraną. „Jakie to
będzie życie, czy będziemy pracowali, kochali czy spotkamy najbliższych, ile będziemy mieli
lat...?” – pytamy. Nie wiemy nic, ale możemy być pewni jednego, że będzie to już inna jakość
życia, nowa, przeniknięta Bogiem – Bóg będzie wszystkim we wszystkich.
Czym jest niebo? Obecnością Boga. W niebie jest Bóg – Bóg będzie dla nas
„oczywistością”, „bliskością”.
Jest to wiadomość piękna i pocieszająca dla tych, którzy każdego dnia coraz bardziej
Boga poznają i wzmacniają swoją przyjaźń z Nim, pogłębiają miłość, poprzez wierne trwanie
przy Nim „w doli i niedoli” swojego człowieczeństwa. Dzień śmierci będzie dla tych osób
narodzeniem się do życia prawdziwego, kiedy nareszcie zobaczą, dotkną i przytulą swoją
skołataną głowę do kochającego Serca Jezusowego, ich czas się wypełni...
Jest to natomiast wiadomość straszna dla tych, którzy nie znają Boga, dla których jest
On dodatkiem do świąt, tradycją, nikim ważnym. Niebo dla ludzi zapatrzonych w siebie i w
swoje problemy stanie się... piekłem. Nie znając Boga, nie będą potrafili odnaleźć się w
rzeczywistości napełnionej Bogiem, nie zniosą Jego obecności, dlatego będą musieli odejść
pełni zawodu i żalu nad samym sobą.
W dniu, w którym narodziła się dla nas nadzieja życia wiecznego, zapatrzeni w blask
Zmartwychwstałego Chrystusa, mamy szansę uświadomić sobie, że niebo jest bliżej nas niż
się spodziewamy. Już dziś możemy budować niebo w sobie, budować go poprzez zaproszenie
oczekującego nas i kochającego Boga do oczyszczonego wielkopostną pokutą serca.
Niebo może rozkwitnąć w nas, bo Bóg jest życiem i niebem.

You might also like