Professional Documents
Culture Documents
SZCZEBRZESZYN
CHRZĄSZCZ NR 9 (3)
Hala targowa
Ze zbiorów R. Kołodziejczyka
Fot.R
2
CHRZĄSZCZ NR 9 (3)
3
CHRZĄSZCZ NR 9 (3)
XII OGÓLNOPOLSKI ZLOT 1978 roku, z udanej misji kosmicznej Sojuz 30,
MIŁOŚNIKÓW ASTRONOMII pierwszego i dotąd jedynego polskiego astronauty
W dniach 20 - 23 sierpnia 2008 w Mirosława Hermaszewskiego oraz największe
Szczebrzeszynie zorganizowany został XII tragedie kosmiczne: pożar Apollo l na platformie
Ogólnopolski Zlot Miłośników Astronomii. startowej, katastrofę Sojuz l, w której zginął Władmir
Oficjalne otwarcie XII OZMA odbyło się w Komarow kiedy zawiodły spadochrony podczas
Kawęczynku, gdzie wszyscy zainteresowani i lądowania kapsuły. Każdy może zapoznać się z
miłośnicy astronomii mogli uczestniczyć w konstrukcją sputnika czy możliwościami
obserwacjach nieba. W ramach imprezy technicznymi Teleskopu Hubala. Wystawie
zorganizowano też szereg wykładów, prelekcji i towarzyszą obrazy Roberta Gomułki o tematyce
konkursów. Oto one: powiązanej z kosmosem „Strefa Niedostępna"
- „Poszukiwanie i sposoby rozpoznawania Wystawę można obejrzeć (do 15. IX. 2008 ) w
meteorytów" mgr Stanisław Jachymek Miejskim Domu Kultury w Szczebrzeszynie.
- X Piknik Meteorytowy pod kierunkiem Andrzeja S.
Pilskiego z udziałem: Krzysztofa Sochy, Marcina
Cimały (Polandmet), Jacka Drążkowskiego i
Stanisława Jachymka
- Autorska prelekcja gen. Mirosława
Hermaszewskiego
- Prelekcja autorska Wiesława Krajewskiego
- „ Detektywistyczne historie meteorytów" Andrzeja
S. Pilskiego
- Jacka Drążkowskiego - prelekcja autorska
- „Stulecie spadku meteorytu Morasko" Krzysztofa
Sochy
- Pokaz specjalny filmu „Ciężar nieważkości",
- Głosowanie na "Najlepsze zdjęcie nieba 2007/2008"
i najlepszy własnoręcznie zbudowany lub
zmodernizowany sprzęt obserwacyjny
- Konkurs wiedzy astronomicznej
Uczestnicy zlotu prezentowali także własne
Slajdowiska i fotorelacje z wypraw na Całkowite
Zaćmienie Słońca a
Ostatniego dnia, zarówno uczestnicy OZMA,
jak i mieszkańcy Szczebrzeszyna, i okolicy mogli
bawić się na Rynku Miejskim, gdzie organizatorzy
przygotowali następujący program:
- pokazy Zamojskiego Bractwa Rycerskiego na
Rynku Głównym w Szczebrzeszynie: pokazy walk,
strzelanie z łuku, szatkowanie kapusty, strzelanie z
armat i pistoletów
- koncert lokalnych zespołów rockowych na scenie
głównej Rynku w Szczebrzeszynie
- koncert finałowy YANDERSONA na scenie
głównej Rynku w Szczebrzeszynie
- Pokazy Sztucznych Ogni. Fot. R.
W ramach zlotu została zorganizowana
wstawą „Dogonić kosmos", którą uroczyście
otworzył gen. Mirosław Hermaszewski. Ekspozycja,
obok początków podboju Kosmosu, prezentuje losy
ludzi, którzy ją współtworzyli. Można zobaczyć także
archiwalne wydania dzienników z
5
CHRZĄSZCZ NR 9 (3)
6
CHRZĄSZCZ NR 9 (3)
7
CHRZĄSZCZ NR 9 (3)
Wraz z rozwojem życia społeczno – gospodarczego, - Przy ulicy Zamojskiej działała kuźnia
już w wieku XVI – XVII, masowe staje się stosowanie rodziny Chmielów. Córka kowala Leonarda
wyrobów z żelaza w budownictwie, przy wznoszeniu, Chmiela pani Krystyna Bender wspomina
dworków szlacheckich, pałaców, siedzib bogatych dziadka Józefa Chmiela, którego synowie:
mieszczan, a także zwykłych domów chłopskich. Leonard, Stanisław i Bolesław zajmowali się
Jednak powszechne zastosowanie wyrobów z żelaza kowalstwem w okresie międzywojennym i po
następuje na przełomie XVIII i XIX wieku. wojnie. Dziadek umarł w 1923 roku. Ojciec
Stale rosnące zapotrzebowanie na wyroby żelazne Krystyny i jego bracia pracowali w kuźni do II
– kowalskie powodowało, że kuźnie znajdowały się w połowy XX wieku. Wszyscy pracowali jako
zasadzie w każdej wsi. Pracowali w nich kowale kowale aż do śmierci. Pani Krystyna dodaje, że
wyszkoleni zawodowo, ale także samoucy – ci Leonard Makara zięć Józefa, u którego uczył się
zajmowali się raczej naprawą narzędzi i świadczeniem zawodu, pracował również jako kowal aż do
drobnych czynności usługowych. Kowale należeli do śmierci. Znałem osobiście ich wszystkich za
nielicznej grupy ludzi oświeconych na wsi. W wyjątkiem Józefa.
większości umieli czytać i pisać, leczyć nie tylko nogi i - Przy ulicy Zamojskiej istniała również
kopyta końskie, które podkuwali, ale także leczyć inne kuźnia, w której pracowali bracia Tałandowie.
zwierzęta. Bywało, że udzielali porad, jak leczyć - Trzeci ośrodek znajdował się przy ulicy
chorych ludzi. Byli autorytetami dla społeczności Klasztornej ( Klukowskiego). Mieszka tam
wiejskiej w wielu sprawach jeszcze w XX wieku. W obecnie ostatni żyjący, sparaliżowany kowal
wielu rodzinach kowalskich zawód ten przechodził z Marian Hanaka. Zawodu już nie wykonuje.
ojca na syna i trwał przez pokolenia. Tak też było i w Wspomina on, że wykonywał ten ukochany
Szczebrzeszynie.Na podstawie źródeł, ustnych zawód do 1966 roku, do chwili zachorowania.
przekazów i wywiadów można stwierdzić, że w Obecnie porusza się na wózku inwalidzkim.
mieście w XIX wieku działały kuźnie rodzinne, Terminował, czyli uczył się zawodu, najpierw u
pokoleniowe. Potomkowie tych kowali pracowali kowala Wincentego Wyrostkiewicza, który
jeszcze w zawodzie w II połowie XX wieku. prowadził kuźnię rodzinną ( po ojcu) także przy
Wincenty Dawid uczeń Szkół im. Zamoyskich ulicy Klasztornej. Następnie przez 2 i ½ roku
w Szczebrzeszynie w nie drukowanych pamiętnikach, uczył się i pracował jako czeladnik u pana Jana
pisząc o wybuchu powstania listopadowego podaje: Ruszowskiego, którego ojciec i dziadek byli
,, W jedną godzinę pozrywano i potłuczono orły czarne również kowalami ( też przy ulicy Klasztornej).
(cesarskie) na magistracie, na aptekach i innych Podstawowymi narzędziami pracy były: miech
budynkach. Wyciągnięto stare szable, pistolety i fuzje, powietrza, palenisko, kowadło, młoty i młotki,
oczyszczono je i naprawiono. W kuźniach kowale szczypce do trzymania gorącego żelaza, strugi,
stale, nieustannie pracowali, nawet w dni świąteczne, a raszple (pilniki) do podcinania i kształtowania
nawet w święto Niepokalanego Poczęcia. Przekuwano kopyt końskich, naciągacze gorących obręczy na
narzędzia rolnicze na piki. Obsadzano kosy na wzdłuż koła i inne.Proces technologiczny wyglądał
(na sztorc, pionowo)”. następująco: miech tłoczył powietrze do
W Szczebrzeszynie od niepamiętnych czasów paleniska, w którym znajdował się węgiel
istniały trzy ośrodki kowalskie: drzewny. Zapalony węgiel drzewny, dzięki
- Przy ulicy Frampolskiej (obecnie podmuchom tłoczonego powietrza, wytwarzał
Partyzantów) znajdowała się kuźnia rodziny Hejnów. bardzo wysoką temperaturę, rozgrzewając żelazo
Potomek tego rodu Zenon Hejno mówi: pierwszym włożone do paleniska. Żelazo było rozgrzewane
kowalem w rodzinie, o którym przetrwały dane, był do czerwoności (czasem aż do białości).
pradziadek Paweł. On prawdopodobnie przerabiał Rozgrzane żelazo poddawano obróbce przy
narzędzia rolnicze na piki dla powstańców pomocy większych lub mniejszych młotów, w
listopadowych. Po nim kuźnię przejął dziadek Walenty, zależności od grubości obrabianego kawałka, lub
który doczekał wolnej Polski. U Walentego w zależności od potrzeb. Celem obróbki było
terminowali ojciec Józef i jego brat Piotr. Józef Hejno osiągnięcie zamierzonych kształtów tworzonego
kowalstwem zajmował się do lat 60 tych XX wieku. narzędzia lub przedmiotu. Po uzyskaniu
Był człowiekiem oświeconym. Prenumerował odpowiedniego kształtu gorące narzędzie lub
czasopisma, kupował i czytał książki. W okresie obrabiany przedmiot hartowano poprzez włożenie
okupacji, krótko, piastował urząd burmistrza do wody i odpowiedni proces chłodzenia.
Szczebrzeszyna.
8
CHRZĄSZCZ NR 9 (3)
9
CHRZĄSZCZ NR 9 (3)
Oprócz kowali w mieście, w latach 30 - tych Przypomniała sobie, jak bardzo jej mąż pragnął kupić
XX wieku działaly dwa warsztaty ślusarsko – i hodować kozy. Wtedy powiedział do niej: „To wola
kowalskie. Zajmowały się: naprawą maszyn Niebios“.
rolniczych takich jak: sieczkarnie, młockarnie, O zachodzie słońca kozy wróciły do domu i
kosiarki, żniwiarki, kieraty i inne. Prowadzili je dały bardzo dużo mleka – więcej niż kiedykolwiek
panowie Barański i Budzyński. wcześniej. Żona chasyda potraktowała to jako znak,
Rozwój techniki, wchodzenie w użycie nowych że zwierzęta są błogosławione i następnego dnia
maszyn i urządzeń poruszanych silnikami również nie przypięła ich do palika.
spalinowymi a następnie elektrycznymi, umożliwił W ciągu dnia znowu nie mogła znaleźć kóz, a te
stosowanie nowych technologii łączenia żelaza za wróciły wieczorem ciężkie od mleka. Chasyd i jego
pomocą spawania i wyparł bardziej pracochłonne żona sprzedali mleko w miasteczku, a było to mleko
metody kowalskie. Gdy wozy o kołach drewnianych jak żadne inne! Przywracało siły słabym i nawet
zastąpiono wozami o kołach pneumatycznych ciężko chorzy wracali do zdrowia po jego wypiciu.
(gumowych), zaś konie traktorami, kowalstwo Wkrótce w całym Szczebrzeszynie nie było ani
praktycznie przestało istnieć W Szczebrzeszynie jednego chorego człowieka.
pozostało część kuźni na świadectwo czasów Minęło sześć dni. Siódmego dnia chasyd
świetności kowalstwa. Przy ulicy Zamojskiej postanowił, że pójdzie za kozami do lasu. Doszli do
zachowała się kuźnia rodziny Makarów, przy ulicy miejsca, w którym drzewa rosły bardzo blisko siebie,
Klukowskiego - puste kuźnie panów Wyrostkiewicza prawie jedno na drugim. Kozy wskoczyły pod
i Ruszowskiego, oraz z pełnym wyposażeniem kuźnia konary, a chasyd za nimi. W ziemi była jama, do
pana Mariana Hanaki. której weszły zwierzęta. Chasyd podążył ich śladem.
Stanął pośrodku jaskini, i w oddali dostrzegł smugę
Aleksander Przysada światła. Kozy pospieszyły w tamtą stronę, a chasyd
za nimi.
Wtedy wyskoczyły skądś czarne diabły
Dwie kozy ze Szczebrzeszyna z płomiennymi językami. Od ich krzyku drżała
ziemia. Dźwięk srebrnych monet rozlegał się z tyłu, a
Opowiedziane Dov Noyowi przez starego polskiego nagie kobiety ukazały się przy nim. Jednak chasyd
Żyda…. Szczebrzeszyn był jednym z pięciu polskich nie zważając na to szedł przed siebie. Nie patrzył ani
miast, w którym osiedlili się Żydzi po wygnaniu na lewo, ani na prawo. Jego wiara w Niebiosa nie
z Hiszpanii. Etymologia ludowa wywodzi opuszczała go nawet na sekundę, a złe moce, które
pochodzenie nazwy miasta od hebrajskiego „Szew niepokoiły go, zniknęły jedna po drugiej. Chasyd
Riszon“ (Usiądź najpierw!). doszedł do światła po drugiej stronie jaskini.
W lesie niedaleko polskiego miasta Wychodząc zobaczył błękitne niebo i chłopca
Szczebrzeszyn żył sobie biedny chasyd ze swoją żoną. grającego na fujarce swoim pasącym się kozom.
W każdy szabat chasyd udawał się do miasteczka, by Zobaczywszy chasyda chłopiec podszedł do niego i
modlić się i studiować księgi w synagodze. A co robił spytał po hebrajsku: „Jesteś nowy w naszej okolicy“?
przez pozostałą część tygodnia? Nikt tego nie wie. Chasyd stał osłupiały, gdyż zdał sobie sprawę,
Wiadomo tylko tyle, że miał dwie kozy, które dawały że jego stopy stoją na świętej ziemi Izraela.
trochę mleka. Każdego dnia żona chasyda Młodzieniec nie przestawał pytać: „Ja również jestem
wypuszczała kozy wolno na pola, zaś wieczorem nowy w okolicach Sefatu. Do tej pory zabierałem
przywiązywała je do palika. Chasyd ze swoją żoną moje owce na Wzgórza Judejskie, na góry Świętego
sprzedawali kozie mleko, masło i ser, ale zarabiali na Miasta Jerozolimy“.
tym bardzo niewiele. Chasyd rzucił się na ziemię, ucałował piach i
Pewnego dnia kobieta poszła wydoić kozy, ale kamienie, i podziękował Panu. Potem usiadł i napisał
zwierząt nie było. Chasyd z żoną szukali ich w lesie, list do Żydów w Szczebrzeszynie oraz wszystkich
ale nie znaleźli ich. Kobieta przypomniała sobie, że Żydów w diasporze. Wzywał ich do przejścia przez
rano ich nie przywiązała. Zaczęła krzyczeć jaskinię i nie obawiania się postaci ukazujących po
z rozpaczy, ale mąż powstrzymał ją, mówiąc drodze, jako że są to nierealne stwory. Zawinął list w
z uśmiechem na ustach: „Wszystko pochodzi duży liść figowy i przytroczył do szyi jednej z kóz.
z Nieba“. Na liściu figowym napisał, że list ma zostać
Kobieta spojrzała w oczy męża i zrozumiała, że w tej doręczony rabinowi Szczebrzeszyna.
sprawie tkwi jakaś tajemnica.
10
CHRZĄSZCZ NR 9 (3)
Tego wieczora owce wróciły do domu Dużo później, kiedy rzeka otrzymała nazwę Wieprz,
ciężkie od mleka. Żona chasyda zauważyła brak Szczebrzeszyn zaczęto określać mianem Grodu nad
męża i bardzo posmutniała. Tak martwiła się o Wieprzem. Na ten temat powstało wiele legend
niego, że nie zauważyła nawet liścia przekazywanych przez wieki z pokolenia na pokolenie.
przymocowanego do szyi kozy. Jedna z nich wiązała nazwę grodu z mężczyzną o
Kobieta czekała dzień, drugi, trzeci, a jej mąż nazwisku Szczebrzech.
nie wracał. Była pewna, że bandyci zabili go w lesie Dawno, dawno temu, w X, może w XI wieku
i pomyślała, że sama nie powinna mieszkać na tym przejeżdżał tędy w licznym orszaku bardzo możny
odludziu. Byłoby lepiej przenieść się do pan, kupiec, może jakiś książę z Rusi, udający się w
Szczebrzeszyna i mieszkać tam w żydowskiej celach politycznych na dwór królewski i do Krakowa.
społeczności. Jak pomyślała, tak zrobiła. Ale po co W czasie przeprawy przez stary bród na rzece, który
komu kozy w mieście? Lepiej byłoby je zabić i wiosną stawał się głęboki, szeroki i porywisty,
sprzedać na mięso. Jak pomyślała, tak zrobiła. przewróciła się kareta, ulegając uszkodzeniu.
Dopiero po zabiciu kóz rzezak zobaczył list Konieczność naprawy karety i uzupełnienia
zawinięty w liść figowy i czym prędzej pobiegł do zamoczonej paszy dla koni wymusiła przerwanie
rabina. Kiedy rabin przeczytał list, zaczął płakać. podróży. Pan ów, o nazwisku Szczebrzech,
„Co teraz można zrobić? Kozom nie można wrócić zamieszkiwał na wzgórzu grodowym, z którego widać
życia, a tylko one znają drogę do Ziemi Świętej“. było panoramę okolicy z płynącą u podnóża rzeką i
Rabin postanowił, że szczebrzescy Żydzi nie pobliską, porośniętą krzewami i drzewami,
będą jedli ani pili przez trzy dni – będą się modlić. dominującą dumnie nad okolicą Wieczną Górę,
Prawdopodobnie z powodu ich złych uczynków list obecnie nazywaną Brodzką Górą. Niepowtarzalne
nie został w porę znaleziony i z tego powodu nie widoki urzekły Szczebrzecha do tego stopnia, że
zobaczą Ziemi Świętej. Teraz muszą czekać w postanowił pozostać tu na stałe.
diasporze na Dzień Odkupienia. Wkrótce okazało się, że Szczebrzech jest
Rabin Szczebrzeszyna trzymał list przez człowiekiem nie tylko bogatym, ale także uczonym,
wiele lat w synagodze. Kiedy wielki ogień zniszczył znającym techniki rzemiosła i budownictwa
znaczną część miasta, list z Ziemi Świętej zaginął. wszelkiego rodzaju. Wkrótce stał się przywódcą
miejscowej społeczności, a z czasem właścicielem
Tłumaczenie: Tomasz Pańczyk grodu. Jako człowiek mądry i doświadczony
Korekta: Magdalena Prokopowicz podróżami po świecie, znał znaczenie i popierał
rozwój rzemiosła i handlu jako głównych czynników
The Two She-Goats from Shebreshin, str. 4 - 7 warunkujących rozwój miasta i bogacących jego
„Folktales of Israel“ mieszkańców. Dlatego chcąc ułatwić podróżowanie,
Edited by Dov Noy szczególnie kupcom i umożliwić kontakt mieszkańców
The University of Chicago Press 1963 ze światem, postanowił w miejscu przeprawy
wybudować most.
Szczebrzeszyn w legendzie. W zakresie budowy mostów ludzie w tamtych
Początki osadnictwa grodu, do czasu czasach mieli małe doświadczenie. Szczebrzech
przeprowadzenia badań naukowych w latach 1978, napotkał przy budowie na spore trudności, zwłaszcza
1981 1992, osłaniała tajemnica minionych czasów. przy wbijaniu grubych pali – pni drzew, w dno rzeki.
Jak i kiedy powstał Szczebrzeszyn – gród i Na nich miała być umocowana cała konstrukcja mostu.
miasto razem kiedyś nazywane ,,grodem” Kiedy tak się głowił, nie mogąc skonstruować udanego
(castellum), dokładnie nie wiedziano. urządzenia do podnoszenia i wbijania w dno pali,
Badania naukowe w grodzie i pierwotnej zmęczeni pracą pomocnicy zwątpili, głośno mówiąc,
świątyni pozwoliły ustalić metrykę osadnictwa że tego zadania nie da się wykonać.
Szczebrzeszyna, ale nie pomogły jednoznacznie Wtedy zdenerwowany Szczebrzech głośno
wyjaśnić pochodzenia jego nazwy. krzyknął: ,,Chociażbym samego diabła miał wezwać
Szczebrzeszyn pierwotnie nazywany był do pomocy, to most postawię”. Po wypowiedzeniu
grodem w Brodach, gdyż głównym jego zadaniem tych słów ujrzał szybko zbliżającego się od strony
było strzeżenie przejścia zwanego potocznie Brodem Wiecznej Góry podróżnego, który po grzecznym
na rzece Wieprz. Ani gród ani rzeka nie posiadały pozdrowieniu budowniczych, zaoferował swą pomoc
wtedy nazw własnych. przy budowie mostu.
11
CHRZĄSZCZ NR 9 (3)
Podróżny był schludnie ubrany, cały na czarno. Odtąd mieszkańcy grodu zaczęli bezimienną dotąd
Czarna, jakby za duża czapka, zasłaniała czoło i rzekę nazywać Wieprzem, a całą miejscowość określać
włosy. Surdut był trochę przykusy, zwłaszcza w mianem Grodu nad Wieprzem. Znacznie później bo
połączeniu z szerokimi spodniami, które skrywały gdzieś na przełomie wieku XV i XVI obok źródeł rzeki
dyskretnie szczególnie dolną część tułowia. Miał powstała wieś, która otrzymała nazwę Wieprzowe
też czarne, niekształtne buty, a wszystko razem Jezioro. Most ułatwił znacznie podróżowanie, przez co
wydawało się trochę podniszczone podróżą lub zwiększyła się ilość kupców przybywających tu z
pracą. Tak naprawdę ubiór ten przykrywał rogi, różnych stron Polski i świata. Zwłaszcza za
ogon i kopyta, diabelskie akcesoria, bo ów Szczebrzesza, który był synem Szczebrzecha, nastąpił
podróżny, jak nietrudno się domyślić, był znaczący rozwój rzemiosła i handlu.
wcielonym diabłem, polującym na ludzkie dusze. Dzięki temu mieszkańcy produkowali i
Szczebrzech początkowo nie rozpoznał w sprzedawali znaczne ilości swoich wyrobów
podróżnym diabła i zdecydował się przyjąć nazywanych szczebrzuchami, osada szybko zaczęła
proponowaną pomoc. nabierać cech miasta. Od tego czasu gród i osadę z
Kiedy prace zaczęły się szybko posuwać, a lokalnym rynkiem przyjeżdżający tędy kupcy i podróżni
podróżny okazał się pomocny w usuwaniu zaczęli nazywać grodami Szczebrzecha, od którego
wszelkich trudności, wtedy Szczebrzech, jako powstała nazwa Szczebrzeszyn.
pobożny chrześcijanin, rozpoznał w nim diabła.
Zapytał , jakiej zapłaty zażąda za okazaną pomoc, Aleksander Przysada
wcześniej jej bowiem nie ustalili. Na to diabeł
chytrze odpowiedział: ,,Zadowolę się …i jeszcze Dozynki Gminno - Parafialne
czymkolwiek, a ponieważ jest mi smutno, gdy
jestem sam, to kiedy ukończymy budowanie
mostu, wezmę sobie pierwszą istotę żyjącą, która
po nim przejdzie”. Wkrótce po tej rozmowie prace
związane ze wznoszeniem mostu dobiegły końca.
Most był solidny. Żeby oddać go do użytku
podróżnym, musiał po nim najpierw przejść jego
główny inwestor i budowniczy. Szczebrzech
zapomniał o umowie z diabłem. Jako że był
człowiekiem wierzącym, po przejściu kilku
metrów stanął i wzniósł oczy do nieba, dziękując
Bogu za okazaną pomoc i błogosławieństwo.
Wtedy usłyszał głos: ,,Nie idź dalej, zawróć”. Od
razu przypomniał sobie umowę z czartem, który
zasiadł na drugim brzegu rzeki, czekając na swoją
ofiarę, by zabrać jej duszę do piekieł. Szczebrzech
błyskawicznie cofnął się do brzegu, a zobaczywszy
pasącego się wieprza, wpędził go na most i ruszył
spokojnie za nim.
Rozwścieczony poniesioną klęską diabeł skoczył
ze wzniesienia grodu i z całą siłą kopytem wybił w
moście dużą dziurę. Wieprz wpadł do rzeki i
popłynął z prądem wody na wschód.
12