Professional Documents
Culture Documents
Projekt graficzny:
Teresa Oleszczuk
Biuletyn jest bezpłatny. Prawa Autorów są chronione usta-
wami i konwencjami międzynarodowymi.
Kopiowanie, przedruk i wykorzystanie fragmentów obszer-
niejszych niż przewiduje ustawa tylko za zgodą Autorów.
ISSN 2080-5780
2 Biuletyn DWS.org.pl
Rozmowy sztabowców Wielkiej Brytanii i Francji nie były Założenia ogólne strategii
nowością. Pomijając ścisłe współdziałanie w okresie 1 wojny
światowej, konsultacje takie odbyły się m.in. w latach 1935 Pierwsza sesja odbyła się 29 marca 1939 o godz. 11.003.
(w Paryżu) i 1936 (w Londynie)1. Po zajęciu Pragi przez Rzeszę Otworzył ją gen Ronald Adam, zastępca szefa Imperialnego
Hitlera, z pełną jasnością okazało sie, że polityka appeasemen- Sztabu Generalnego, który po wygłoszeniu krótkiego oświad-
tu nie przyniosła rezultatów. Stało się też jasne, że wojna jest czenia opuścił spotkanie. Sesja poświęcona była sprawom
nieunikniona, a przynajmniej bardzo prawdopodobna. W tej organizacyjnym i proceduralnym. Przyjęto agendę i harmo-
sytuacji naturalni sojusznicy – Francja i Wielka Brytania – mu- nogram rozmów4. Pewną ciekawostką, ale i zrozumiałym
siały nie tylko wypracować wspólną strategię działania, ale środkiem bezpieczeństwa, było ustalenie na samym początku
też uzgodnić zasady i procedury obowiązujące w kwestiach unikania – w miarę możliwości – wszelkiego rozgłosu wobec
praktycznych – np. zasady dowodzenia na poszczególnych te- rozmów. Ustalono mianowicie, że na wypadek pytań ze strony
atrach działań wojennych (TDW). W tym celu 29 marca 1939 r. prasy należy się trzymać wykładni, iż kilku francuskich ofice-
w Londynie podjęto więc rozmowy delegacji obu sztabów ge- rów przebywa w Londynie dla podtrzymania kontaktów zaini-
neralnych. cjowanych trzy lata wcześniej5.
Było to gremium wypracowujące decyzje zatwierdzane Za podstawę do dalszej dyskusji przyjęto założenie, że so-
później na najwyższych szczeblach wojskowych i politycz- jusz Wlk. Brytanii i Francji walczy z Niemcami i Włochami, przy
nych. Przyjęto procedurę pracy polegającą na opracowaniu czym na późniejszych etapach wojny możliwe jest włączenie
memorandów, które następnie omawiano na posiedzeniach. się Japonii. Za datę wybuchu wojny przyjęto kwiecień 19396.
Wnioski i propozycje albo zatwierdzano, albo kierowano do Ustalono również, że odbywające się równolegle rozmowy
dalszego opracowania z uwzględnieniem uwag uczestników przedstawicieli flot obu krajów rozpoczną sie 1 kwietnia7.
dyskusji. Wynika z tego, że nawet dokumenty opracowane Delegacja francuska otrzymała 5 memorandów złożonych
przez Brytyjczyków, po uwzględnieniu poprawek należy uznać 28 marca, w tym najważniejszy AFC(J) 4 „Założenia politycz-
za wspólne stanowisko przyjęte w poszczególnych sprawach. ne”. Pozostałe dokumenty to AFC(J) 5 „Podsumowanie ekono-
Od 29 marca do 31 sierpnia odbyło się 16 spotkań delega- miczne”, AFC(J) 6 „Porównanie sił”, AFC(J) 7 „Metody wojny”,
cji w różnym składzie. Przewodniczącymi delegacji francuskiej AFC(J) 8 „Ogólny problem strategiczny”.
byli: gen. A. Lelong2 (większość spotkań) i wadm. J. Odend’hal. AFC(J) 4 „Założenia polityczne” to krótki dokument, w któ-
Delegacji brytyjskiej przewodniczyli kmdr V.H. Danckwerts rym przedstawiono najważniejsze pod względem planowania
(większość spotkań) i kadm. W.S. Chalmers. strategicznego elementy sytuacji politycznej.
Memoranda i protokoły spotkań przechowywane są w bry- Wydzielono dwie grupy państw, następująco charaktery-
tyjskich National Archives w Kew – teczka CAB 29/160. zując ich nastawienie:
W artykule przedstawiono dwa istotne aspekty rozmów: I. Alianci i państwa przyjazne w Europie:
wypracowanie i ustalenie wspólnej strategii oraz miejsce 1. Portugalia, Egipt i Irak (oba przy założeniu, że będą zado-
Polski w strategii aliantów. Inne – nie mniej ciekawe aspekty wolone z rozmów w sprawie Palestyny).
– pojawiają się marginalnie, szczególnie kwestia użycia sił po- 2. Turcja (neutralna, nie wykluczone wystąpienie po stronie
wietrznych. Ze względu na objętość materiału (ok. 500 stron) aliantów), Grecja (neutralna, sprzyjająca aliantom).
ograniczono się do omówienia dokumentów, nieliczne tylko II. Inne państwa:
fragmenty – zdaniem autora najważniejsze – zostały przetłu- 3. USA – przyjazna neutralność, niewykluczona modyfikacja
maczone i zacytowane. ustaw o neutralności na korzyść aliantów, mało prawdopo-
dobne aktywne wystąpienie, chyba że w późniejszej fazie.
4. ZSRR – prawdopodobnie niechętnie będzie interwenio- do pkt. 5: Na Dalekim Wschodzie mogą być – jak się wydaje
wał bezpośrednio. Wyjątek – bezpośrednie zagrożenie. Po- – zagrożone także interesy Francji.
wstrzymujące oddziaływanie na Japonię. do pkt. 7: Nastawienie Polski może się zmienić na tyle, że
5. Japonia – mało prawdopodobne wystąpienie od począt- można przynajmniej rozważyć przyjęcie przez nią postawy
ku, ale stałe działanie wbrew interesom aliantów na Dale- obronnej w odniesieniu do jej terytorium. To samo można
kim Wschodzie. Prawdopodobnie nawet wtedy, gdy alianci prawdopodobnie powiedzieć o Rumunii.
będą zagrożeni porażką, nie wystąpi w obawie przed reak- do pkt. 8: Węgry – jak się wydaje – można zaliczyć do prze-
cją USA i ZSRR. ciwników.
6. Hiszpania – jej podejście może mieć daleko idący wpływ
na przebieg wojny. W interesie aliantów przynajmniej neu- W przypadku AFC (J) poprosili o wyjaśnienie kilku szcze-
tralność. Nie można wykluczyć nieprzyjaznego podejścia gółów dotyczących mobilizacji brytyjskiej i potwierdzili, że na
nacjonalistów hiszpańskich i udzielenia Niemcom i Wło- dzień Z+18 Francja może zmobilizować ekwiwalent 100 dywi-
chom zgody na bazy lotnicze i morskie. zji.
7. Polska (dosłownie): „Byłoby niemądre/nieroztropne po- W konkluzji nr 2 obie strony zaaprobowały treść memoran-
kładać duże zaufanie w pomocy, aktywnej lub pasywnej, dów 4–8 z uwzględnieniem uwag zawartych w AFC (J) 18.
z Polski.”8
8. Inne kraje – będą się skłaniać ku aliantom i spróbują Następnym omawianym zagadnieniem była anglo-francu-
pozostać neutralne. Jednak będą podlegać dużej presji ska reakcja na niemiecki atak skoncentrowany na Francji. Pod-
politycznej lub gospodarczej by zapobiec przyłączeniu się stawą dyskusji był raport AFC (J) 11, w którym ten problem po-
lub pomocy aliantom albo by zmusić je do dostarczania za- zostawiono do rozważenia stronie francuskiej15 oraz francuska
opatrzenia Niemcom. odpowiedź AFC (J) 20.
To dokument na tyle ważny, że zasługuje na przedstawie-
W dokumencie AFC(J) 6 na uwagę zasługują wątpliwości nie w całości.
Brytyjczyków, co do możliwości mobilizacyjnych Francji. Na Aliancka odpowiedź na niemiecko-włoską ofensywę przeciw
dzień Z+18 mobilizacji przyjęto w nim mianowicie 76 dywi- Francji
zji francuskich, w tym 28 aktywnych i 20 rezerwowych (Serie (Dot. AFC (J) 11, d, pkt 10)
A). Jednocześnie (pkt 7) nawiązano do rozmów z października Strategia angielsko-francuska powinna być nakierowana
1938, kiedy Francuzi deklarowali 100 dywizji9. przede wszystkim na utrzymanie integralności terytorialnej
W podsumowaniu wielkości sił lądowych stwierdza się, że obu imperiów i swobodę ich komunikacji oraz na izolowanie
pod względem liczby dywizji w żadnej chwili okresu począt- koalicji niemiecko-włoskiej na tyle kompletne, na ile to moż-
kowego połączone siły francusko-brytyjskie nie dorównają liwe, przez:
niemieckim10. Złagodzono to stwierdzeniem, że proste po- (a) utworzenie ciągłego frontu na wszystkich granicach
równanie liczb może być mylące, a to ze względu na silne for- lądowych dostępnych przeciwnikowi;
tyfikacje – francuskie i niemieckie11. (b) przecięcie mu komunikacji ze światem zewnętrznym.
Uznano też, że siły lotnicze aliantów znacznie słabsze pod
względem siły uderzeniowej od połączonych sił niemieckich i I. Nie będą podejmowane żadne operacje ofensywne, zanim
włoskich12. nie będą oparte na mocno trzymanych pozycjach obronnych.
II. Ze względu na walory obronne fortyfikacji niemieckich
Druga sesja odbyła się również 29 marca o godzinie z jednej strony, i ze względu na to, że Niemcy – które są znacz-
16.0013. nie silniejsze pod względem materialnym i morale od swojego
Zgodnie z przyjętą procedurą podstawą dyskusji były do- sojusznika – są bez wątpienia „starszym partnerem”, pierwsza
kumenty AFC (J) 4–8 oraz AFC (J) 18 zawierający uwagi francu- anglo-francuska ofensywa powinna być skierowana przeciw
skich sztabowców do otrzymanych memorandów14. Francuzi Włochom kontynentalnym i wyspom oraz przeciw włoskim
generalnie zgodzili się z treścią memorandów AFC (J) 4–8. koloniom.
Co do treści AFC (J) 4 przekazali następujące uzupeł- III. Podczas tej ofensywy musimy być starannie osłonięci
nienia: na lądzie, morzu i w powietrzu przed Niemcami. Specjalna
uwaga powinna być przykładana do możliwości, że Niemcy,
których praktycznie całe siły będą do swobodnej dyspozycji (o
8 “It would be unwise to place any substantial reliance on assistance, active or
passive, from Poland”, AFC (J) 4, pkt 7.
ile nie będą poważnie związane przez naszych sojuszników w
9 AFC (J) 6, s. 3, pkt 7. Europie Środkowej), mogą spróbować akcji przez Belgię, Ho-
10 Na dzień Z+18: Wlk. Brytania – ekwiwalent 3 dywizji w Egipcie i Palestynie,
landię i Szwajcarię.
Francja – 76 dywizji, Niemcy – 106. Na dzień Z+30 dochodzą 2 dywizje brytyj-
skie. AFC (J) 6, s. 2, pkt 4. IV. Jeśli pozwoli na to pora roku, byłyby zaatakowane kon-
11 AFC(J) 6, pkt 10. tynentalne Włochy, Libia i (w stosownym momencie) Włoska
12 Niemcy – 3700 samolotów pierwszej linii, Włochy – 1393 w metropolii i 612
w koloniach, Wlk. Brytania – 1290 w metropolii i 380 w koloniach, Francja – 1450 Afryka Wschodnia. (Można zauważyć, że najlepszą porą do
w metropolii i 323 w Afryce Północnej i Lewancie. Japonia – 1343; AFC (J) 6, s. 4,
pkt 11.
13 AFC(J) 2nd Meeting. 15 Tym samym oddając Francuzom pierwszeństwo w planowaniu i prowadze-
14 AFC (J) 18, s. 1. niu działań na lądzie, AFC (J) 11, pkt 10.
zaatakowania Libii jest zima a najlepszą porą do ofensywy Co do strategii na kontynencie przyjęto następujące zało-
we Włoszech jest lato.) W tym samym czasie byłyby energicz- żenia:
nie odpowiadano by na wszelkie próby przeciwnika dojścia Strategia anglo-francuska powinna być nakierowana przede
do naszych linii komunikacyjnych. wszystkim na utrzymanie integralności terytorialnej Francji. Gdy-
Ofensywa na lądzie przeciw Niemcom nie powinna się by Niderlandy zostały najechane, alianci będą powstrzymywać
rozpoczynać, zanim nie zostaną osiągnięte znaczne rezultaty przeciwnika i tworzyć front wysunięty tak daleko, jak pozwolą
we Włoszech i zanim nie zostaną zgromadzone odpowiednie na to okoliczności. Nie jest możliwe ustalenie linii, na której front
masy ludzi i sprzętu. powinien być utworzony, ale należy rozpatrzyć możliwe linie.16
W memorandum tym sformułowano wyraźnie kierunki Co do metod wojny zgodzono się, że:
działań w przyszłej wojnie obrona przed Niemcami, atak na W początkowej fazie alianckie przeciwdziałanie w powietrzu
Włochy. Parafrazując – Italy first! będzie podyktowane głównie przez względy bezpieczeństwa.
Alianci nie powinni inicjować ataków przeciwko celom innym
Na 3 i 4 spotkaniu 30.3.1939 rozważano różne aspekty niż czysto „wojskowym” w najwęższym znaczeniu tego sło-
położenia strategicznego. M.in. memorandum AFC(J) 14 z 29 wa, t.j. wojskom, marynarce wojennej, lotnictwu i zakładom
marca 1939 „Europejski TDW ogólnie”, w którym rozważana przemysłowym, ale na tyle, na ile to możliwe, ograniczać je do
jest reakcja sojuszników na pogwałcenie przez Niemcy neu- celów na które atak nie spowoduje śmiertelnych strat wśród
tralności Holandii, Belgii i Szwajcarii (pkt a), możliwości brytyj- ludności cywilnej.
skiej pomocy dla Francji (pkt b) i wreszcie założenia wojny w W szczególności nie zostanie podjęty atak na Rzym, chyba
Europie Wschodniej (pkt c). że w ostateczności jako odwet po konsultacjach między rzą-
dami aliantów.17
Wojna w Europie Wschodniej Wreszcie – last but not least – zakładano, że wojna będzie
7. Należy krótko rozważyć sytuację, która mogłaby po- miał następujący przebieg:
wstać, gdyby Wielka Brytania i Francja zostały wplątane Faza 1: utrzymanie integralności terytorialnej obu impe-
w wojnę z Niemcami i Włochami z powodu dalszej niemie- riów i obrona ich witalnych interesów. Podkreślano znaczenia
ckiej agresji w Europie Wschodniej. Nie jest możliwe bar- nacisku ekonomicznego stosowanego od samego początku
dziej dokładne zdefiniowanie akcji Niemiec, gdyż każdy (dosł.: najlepsza broń, ale działająca powoli).
z ich wschodnich sąsiadów może dostarczyć im pretekstu do Faza 2: powstrzymywanie Niemiec i definitywne wyeli-
użycia siły. Trudno jest przyjąć, że Rosja nie wykazywałaby minowanie Włoch. Ten drugi cel ma ułatwić zajęcie Włoskiej
zainteresowania, więc Niemcy musiałyby wziąć pod uwagę Afryki Północnej i Wschodniej. Natomiast ofensywa lądowa
możliwość rosyjskiej interwencji. W tym wypadku nie jest przeciw Włochom zależna jest od uwolnienia sił z frontu nie-
prawdopodobne, by Niemcy mieli podjąć ofensywę w wielkiej mieckiego. Tu podkreślono znaczenie wzrostu sił brytyjskich.
skali równocześnie na wschodzie i zachodzie. Trudno byłoby W tej fazie, kiedy tylko możliwe, należy kierować bom-
jednak oczekiwać, że pozwolą nam zupełnie bez przeszkód bowce do atakowania celów gospodarczych i przemysłowych
rozwijać nasz wysiłek wojenny, byłoby więc prawdopodobne, w Niemczech.
że przynajmniej część wysiłku swoich bombowców dużego Fazy następne: Ostatecznym celem aliantów jest pokonanie
zasięgu skierują na cele w tym kraju [Wielkiej Brytanii – TZ] Niemiec. Ale nie można wyznaczyć żadnej daty, ani prawdopo-
i na nasz handel morski. Nie moglibyśmy dać bezpośredniego dobnych linii postępowania. Należy liczyć się ze zmasowaną
wsparcia Polsce, Węgrom i Rumunii. Wobec wrogich Włoch ofensywą przeciw Francji lub Wielkiej Brytanii lub obu, więc
Jugosławia pozostaje poza zasięgiem naszej pomocy. należy skoncentrować się na wysiłkach obronnych – w tym
[…] czasie postawa defensywna. Zasadniczo rozpatrywano różne,
(d) Konkluzja co do Europejskiego TDW zależne od okoliczności, warianty działania przeciw Włochom,
9. Jeśli wojna wybuchnie w Europie Wschodniej, to ani by później zająć się Niemcami.
Francja, ani my, nie będziemy mogli udzielić bezpośredniej Na koniec stwierdzano, że w międzyczasie należy stosować
pomocy ofiarom agresji niemieckiej, chociaż możemy doko- stały i ścisły nacisk ekonomiczny, który powinien zredukować
nać dywersji atakując na zachodzie i stosując presję przez siły oporu wrogów. Dyplomacja ze wszystkich sił powinna
akcje na morzu. […] zabiegać o życzliwą neutralność lub wsparcie innych krajów,
10. […] Jakiekolwiek natarcie lądowe Włoch przez Alpy jest szczególnie Stanów Zjednoczonych18.
nieprawdopodobne a Włochy mogą być niechętne wszczyna- Tezy tego memorandum – z pewnymi drobnymi popraw-
niu działań lotniczych przeciw Francji, które mogą wywołać kami wynikłymi z dyskusji – zostały uznane za obowiązujące
odwet przeciw ich północnemu rejonowi przemysłowemu.” na 8. spotkaniu 4 kwietnia 1939 r.19 Na tej sesji ustalono rów-
nież, że Francuzi przygotują ocenę wartości militarnej Polski
Ostateczną formę przewidywana strategia aliantów i prze- i krajów południowowschodniej Europy.
widywany przebieg wojny przyjęły w memorandum AFC(J) 28 Były to właściwie ostateczne decyzje strategiczne.
z 3 kwietnia 1939. Rozpatrywano w nim możliwe działania
przeciwnika, m.in. na lądzie Niemcy przez Holandię, Belgię 16 AFC (J) 28, s. 3, pkt 20.
i Szwajcarię – żeby ominąć linię Maginota, i własne przeciw- 17 AFC (J) 28, s. 4, pkt 28.
18 AFC (J) 28, s. 4-5, par. IV, pkt. 20–41.
działania. 19 AFC(J) 08th Meeting, s. 2.
Memorandum omówiono w 1. punkcie dyskusji. pejskich”. Niemal dosłownie powtórzono w nim założenia z
W odpowiedzi na pytanie brygadiera Kennedy’ego28, płk wcześniejszego studium nr 44. Doprecyzowano jedynie nie-
Noiret29 stwierdził, że polska dywizja jest silniejsza od nie- które szczegóły, np. skorygowano na 25 przewidywaną liczbę
mieckiej pod względem liczebności piechoty, ale ma słabszą dywizji niemieckich związanych przez Polskę w przypadku
artylerię. Według Noireta morale polskiego wojska prawdopo- działania Niemiec skierowanemu najpierw przeciw zachodo-
dobnie będzie wysokie, a jego wartość będzie bardzo wysoka wi. Również w ustaleniach końcowych potwierdzało konklu-
w wojnie obronnej. zje z wcześniejszych dokumentów.
Z kolei bryg. Kennedy wyraził wątpliwość co do wielkości
sił niemieckich możliwych do odciągnięcia przez front pol- Na 13 spotkaniu, 3 maja o godz. 16.00, poruszano nastę-
ski – War Office skłaniało się ku niższej liczbie 18–22 dywizji. pujące tematy:
Płk. Noiret gotów był się z tym zgodzić, ale [zauważył – TZ], że 1. Warunki rozmów między lokalnymi dowódcami (śród-
trudno jest zrobić dokładne oszacowanie. ziemnomorski TDW, Syria i Palestyna, Morze Czerwone i Afry-
Kolejne pytanie Kennedy’ego dotyczyło przewidywanej ka Wschodnia, Afryka Zachodnia, Daleki Wschód).
przez Francuzów liczby dywizji, jakie Niemcy musiałyby zaanga- 2. Ekspedycja Sił Polowych [tj. przyszły BEF – TZ].
żować, gdyby zdecydowały się najpierw wystąpić przeciw Pol- 3. Najwyższe dowództwo podczas wojny. Kontakty mię-
sce. Brytyjski punkt widzenia jest taki, że odległości są tak duże a dzysojusznicze.
komunikacje tak złe, że Niemcom trudno będzie uzyskać szybkie 4. Współpraca gospodarcza.
rozstrzygnięcie. Wyeliminowanie Polski z wojny jest jednak tylko 5. Wspólne działanie francusko-brytyjskich sił powietrz-
kwestią czasu. Kennedy sugeruje również, że nawet po podbiciu nych.
Polski, liczba niemieckich dywizji związanych w Polsce pozosta- 6. Obrona przeciwlotnicza brytyjskich wojsk we Francji.
nie równa liczbie dywizji potrzebnych do ofensywy przeciw niej. 7. Współpraca na morzu.
Przyczyny upatruje w zagrożeniu tworzonym przez Rosję, nawet 8. Wojna chemiczna.
jeśli nie weźmie ona udziału w wojnie od początku. 9. Koordynacja francusko-brytyjskiego dowodzenia na te-
Noiret zgodził się z tym punktem widzenia, dodając że w atrach operacji.
tych rachubach ważne jest to, że Rumunia może wyprowadzić 10. Turcja.
w pole 35 dywizji, które wraz z 50 dywizjami polskimi mogą 11. Polska.30
utworzyć dość solidny front.
Tu dyskusja skręciła ku Rumunii i Turcji. Rozmowa była na tyle symptomatyczna, że warto ten frag-
Następnie w związku z memorandum AFC (J) 44 oma- ment zacytować w całości:
wiano Rosję jako potencjalne źródło zaopatrzenia dla Polski Lelong: Nie może być żadnej kwestii szybkiego ataku na Linię
i Rumunii. Brytyjczycy poprosili o informację o praktycznych Zygfryda. Wydaje się, że omawianych okolicznościach, nie
problemach takiej współpracy, np. czy byłyby osiągalne odpo- ma innej alternatywy działania, niż natarcie na Niemcy przez
wiednie typy broni. Jednocześnie Kennedy wyraził pogląd, że Belgię i Holandię, naturalnie za zgodą – o ile może być uzy-
nierozsądnie byłoby liczyć na zdolność RKKA do operacji poza skana – obu krajów.
własnym terytorium – także lotnictwa i marynarki. Noiret: nawet to rozwiązanie może sprawiać poważne
Noiret odpowiada, że Rosja mogłaby dostarczać do Polski trudności, jeśli Niemcy zbudują rozległe fortyfikacje wzdłuż
działa, amunicję i czołgi. granic Belgii i Holandii.
Dalsza część rozmowy poświęcona była zaangażowaniu Lelong: jeśli zostanie utworzony solidny front wschodni z
ZSRR i wątpliwościom obu stron co do skali i możliwości tego sił, np. Grecji, Turcji, Rumunii, Polski i – być może – Rosji, po-
zaangażowania. Temat Polski wrócił przy omawianiu misji woj- nadto jeśli Włochy pozostaną neutralne a Niemcy nie będą
skowej do Polski. Noiret stwierdził, że w odróżnieniu od 1920 atakować Linii Maginota zbyt mocno, to możliwe będzie wy-
r. sytuacja jest bardziej delikatna – możliwe, że misja zostanie gospodarowanie sił do wysłania wsparcia dla frontu wschod-
wysłana, ale raczej w celu koordynacji niż doradzania. niego w postaci sił specjalnych i materiału.
W pozostałej części spotkania omawiano sprawy związane Kennedy: zakładając w tej chwili, że Włochy będą wrogie,
z Rumunią, Hiszpanią, Portugalią. A także niektóre praktyczne chciałby zapytać się, jakie siły będą mogły być uwolnione z
aspekty współpracy brytyjsko-francuskiej. frontu zachodniego jeśli Niemcy pozostaną na początku w
Ostatecznie ustalono, że na podstawie memorandów AFC defensywie? Czy byłaby jakakolwiek perspektywa skoncen-
(J) 38 i 44 oraz dyskusji strona brytyjska opracuje dokument trowania dużych sił do zaatakowania Włoch i słabego punk-
zawierający wspólne konkluzje dotyczące frontu wschodnie- tu w Austrii, o którym mówił gen. Lelong? Czy możemy się
go oraz innych problemów wynikających z nowej hipotezy zgodzić, że należy uwzględnić możliwość późniejszego ataku
politycznej. Niemiec przez Niderlandy – miałoby to znaczący wpływ na
Wynikiem było memorandum AFC (J) 56 „Studium warun- liczbę wojsk, które mogłyby być udostępnione.
ków jaki mogą wyniknąć z interwencji innych państw euro- Lelong: dopóki będzie istniała możliwość niemieckiego
ataku, przez pierwszych kilka miesięcy wojny nie będą do-
28 Brygadier J.N. Kennedy, zastępca dyrektora operacji wojskowych, War Office, stępne żadne poważne siły.
członek delegacji brytyjskiej.
29 Płk. R. Noiret, przedstawiciel Sztabu Generalnego Wojsk Lądowych, członek
delegacji francuskiej. 30 13th Meeting AFC(J)
Noiret: do przeprowadzenia natarcia przez wspólną gra- Powtórzono w nim zasadnicze tezy pisma przewodnie-
nicę z Włochami byłoby wymaganych 30 dywizji. Co nieco w go, wzbogacone o pewne szczegóły. Zasadnicza myśl jednak
tym kierunku będzie można zrobić po przybyciu sił brytyjskich pozostaje bez zmian – nadal przykładana jest wielka waga
do Francji. do precyzyjnego określania reguł i wyznaczania celów bom-
Slessor: sugeruje, że Polsce mogłoby być udzielone jakieś bardowań oraz konieczność wzajemnego uzgadniania takich
wsparcie lotnicze. Celem aliantów powinno być zapewnienie działań – również przez Polskę.
Niemcom niedogodności (disadvantage) wojny na dwa fron- W dokumencie ostatecznie sformułowano propozycję
ty. Nie mogą skutecznie osiągnąć tego celu, jeśli nie podejmą czterech możliwych sposobów postępowania w odniesieniu
działań na zachodzie. do działań lotnictwa:
Lelong: poglądy jakie wyraził są poglądami delegacji fran- A. Podjęcie wszystkich niezbędnych środków na lądzie i w po-
cuskiej. Tego problemu w Paryżu nie referował. Ale to uczyni i wietrzu, włączając w to rozmieszczenie we Francji wysunię-
uzyska poglądy francuskiego Sztabu. tych sił uderzeniowych brytyjskiego lotnictwa33 i pierwszego
Danckwerts: zanotował tę uwagę i stwierdził, że będzie rzutu sił polowych34, ale bez inicjowania żadnego ofensywne-
oczekiwał stanowiska sztabu francuskiego w tej sprawie.31 go działania w powietrzu z wyjątkiem działań przeciw okrę-
tom wojennym.
W rozmowach nastąpiła dłuższa przerwa – kolejna, 14. se- B. Rozpoczęcie działań przeciw obiektom czysto „wojsko-
sja odbyła się dopiero 28 sierpnia. Nie znaczy to, że w między- wym” w najściślejszym znaczeniu tego słowa, tj. przeciw nie-
czasie nic się nie działo. mieckiej flocie i jej bazom, jednostkom i infrastrukturze lotni-
10 czerwca w Paryżu spotkały się delegacje wojskowe na ctwa oraz niemieckim wojskom lądowym na zachodzie.
najwyższym szczeblu obu sojuszników. Relacja z tych rozmów C. Poszerzenie działań lotnictwa tak, by objąć nimi obiekty
znajduje się również w teczce CAB 29/160 jako dokument możliwie ściśle związane z celami czysto wojskowymi będzie
AFC (J) 86, 1939-06-10 „Sprawozdanie z anglo-francuskich roz- mieć bardziej znaczący wpływ na zredukowanie potencjału
mów przeprowadzonych w Paryżu 13 czerwca 1939”. wojennego nieprzyjaciela. W tej kategorii jako najbardziej
W rozmowach paryskich brali udział m.in.: ze strony brytyj- odpowiednie cele jawią się składy paliw płynnych i zakłady
skiej – lord Gort, szef Imperialnego Sztabu Generalnego; gen. produkcji paliw syntetycznych.
maj. H.R. Pownall, dyrektor operacji i wywiadu; ze strony fran- D. „Zdjęcie rękawiczek” od początku i atakowanie celów
cuskiej – gen. Gamelin, szef Sztabu Obrony Narodowej; gen. najlepiej kalkulujących się w obniżeniu wysiłku wojennego
Buhrer, szef Sztabu Kolonii; gen. Georges, członek Najwyższej nieprzyjaciela, bez względu na to czy takie działania spowo-
Rady Wojennej32. O Polsce wspomniano jednak tylko w kon- dują, lub nie, ciężkie straty śmiertelne wśród ludności cywil-
tekście dostaw dla sojuszników. Tu Brytyjczycy na pierwszym nej35.
miejscu stawiali Turcję. Niemal całe spotkanie poświęcono Dalej następuje szczegółowe zestawienie wszystkich „za
Bałkanom i Somali Brytyjskiemu. i przeciw” dla każdego wariantu.
Dokument kończy stwierdzenia, że niezależnie od przy-
Wreszcie 15 sierpnia pojawia się opracowany przez Bry- jętych reguł działania, należy podjąć wszelkie możliwe kroki,
tyjczyków dokument AFC (J) 92 „Anglo-francuskie działanie by dla opinii publicznej – nie tylko w krajach neutralnych,
dla wsparcia Polski”. Jest to pismo sekretarza delegacji brytyj- ale i w Niemczech – było jasne, iż ataki lotnicze aliantów są
skiej A.T. Cornwallisa-Jonesa, do gen. Lelonga datowane na skierowane tylko przeciw tym celom, których zniszczenie jest
14 sierpnia wraz z obszernym załącznikiem. obliczone na skrócenie wojny, oraz że nie są one skierowane
Na początku pisma przewodniego (pkt 2) pada istotne przeciw ludności cywilnej jako takiej.
stwierdzenia, że po wymianie poglądów – szczególnie pod-
czas 13. spotkania – stało się jasne, że nie jest możliwe roz- Studium AFC (J) 92 najwyraźniej nie zdołano omówić w ca-
patrywanie jakiejkolwiek natychmiastowej akcji na lądzie lub łości na spotkaniu 14. (28 sierpnia) i 15. (29 sierpnia). W pro-
na morzu, która mogłaby pomóc Polsce. Pozostaje więc tylko tokole z 15. spotkania mowa tylko o zasadach prowadzenia
ofensywa w powietrzu przeciw Niemcom. bombardowań lotniczych, wypracowywanych przez cały czas
Brytyjczycy rozważyli też problem współpracy polskich rozmów36, których ostatnia wersja – cytowana wyżej – poja-
władz wojskowych w kwestii wojny powietrznej i kładli duży wia się właśnie w studium AFC (J) 92.
nacisk na zgodę Polski na wspólną politykę bombardowań. Na 15. spotkaniu zasady te powtórnie omówiono. Płk.
Według nich pożądane byłoby, żeby Polacy konsultowali Rozoy zauważył, że wprawdzie tzw. reguły haskie37 są mniej
z aliantami każdy atak lotniczy na cele w Niemczech, i żeby restrykcyjne od propozycji B, ale po konsultacji z Paryżem,
spełniały one wspólnie przyjęte warunki.
Załącznik nosi tytuł „Nota dotycząca zasad, jakim powinny
33 British Advanced Air Striking Force.
być podporządkowane bombardowania lotnicze w początko- 34 Field Force.
wych fazach wojny przy założeniu, że Niemcy trzymają się na 35 AFC (J) 92, s. 3, pkt 10.
36 AFC (J) 15th Meeting.
zachodzie a atakują na wschodzie.” 37 Projekt reguł prowadzenia wojny powietrznej opracowany przez Komisję
Prawników Instytutu Prawa Międzynarodowego, powołaną przez Konferencję
Waszyngtońską (1922–1923). Nie zostały one przyjęte i nie są obowiązującym
31 13th Meeting AFC(J), s. 6–7. prawem, ale wyznaczają pewne standardy zgodne z normami i regułami mię-
32 Przewidziany na dowódcę Północno-wschodniego TDW. dzynarodowego prawa zwyczajowego.
otrzymał informację, iż gen. Vuillemin38 do czasu otrzymania Kierunkowi niderlandzkiemu poświęcono zresztą wiele
kolejnych rozkazów zamierza się do niej ograniczyć. uwagi. Tworzono kolejne przybliżenia koncepcji opóźniania
Zgodzono się, że o podjętej decyzji należy poinformować i powstrzymania sił niemieckich uderzających przez Belgię
właściwe organy wojskowe obu stron oraz innych aliantów. i Holandię. Do opóźniania przewidywano zastosowanie lotni-
Polska powinna być natychmiast poinformowana o ograni- ctwa działającego zarówno bezpośrednio na nacierające woj-
czeniach zaakceptowanych przez Francję. ska i węzły drogowe41, jak i na sieć połączeń kolejowych w Bel-
Problem Polski poruszono jeszcze zupełnie ogólnikowo i gii, Holandii i Niemczech42. Zatrzymanie napastnika miało być
nie wprost w pkt. 8 rozmów: osiągnięte przez dołączenie wojsk sprzymierzonych do armii
Pkt 8. Implikacje nowej sytuacji w Europie. belgijskiej na przewidywanej linii oporu Moza–kanał Alberta
Rear-Admiral Chalmers powiedział, iż w jego opinii impli- lub w najgorszym razie przez utworzenie wspólnej obrony na
kacje militarne nie mogą być z pożytkiem omawiane dopóki linii Skaldy i utrzymanie częsci terytorium belgijskiego, tzw.
okoliczności (warunki) polityczne nie zostaną jaśniej zdefinio- reduty narodowej43.
wane, a to jest kwestia/sprawa pozostająca poza sferą obec- Jak widać, obrona integralności terytorialnej Francji by-
nych rozmów wojskowych. ła postulatem nadrzędnym. Przeciwdziałaniu ewentualnym
Vice-Admiral Odend’Hal zgodził się [z tym – TZ]39. niemieckim postępom na flance linii Maginota poświęcono
więc wiele czasu, co więcej planowanie było tu znacznie bar-
Ostatnie, szesnaste, spotkanie odbyło się 31 sierpnia. Zaj- dziej szczegółowe.
mowano się na nim m.in. francusko-brytyjskimi operacjami Sojuszowi z Polską w pierwszej fazie rozmów poświęco-
w Afryce, zasadami dowodzenia na różnych TDW, ekspedycję no mało czasu. Biorąc pod uwagę fakt ogłoszenia 31 marca
salonicką itp. O Polsce ani słowa. gwarancji brytyjskich dla Polski oraz istnienia cały czas soju-
szu polsko-francuskiego, można by rzec, że zaskakująco mało.
Z przedstawionych dokumentów wynika, że strategię so- Wydaje się, że dla Brytyjczyków i Francuzów Polska była raczej
juszników ustalono stosunkowo wcześnie, bo już 4 kwietnia. kłopotliwym, choć pożądanym, dodatkiem. Po części można
Ostalone wówczas założenia, czyli obrona nienaruszalności to zrozumieć, biorąc pod uwagę problemy komunikacyjne
terytorialnej Francji i Wielkiej Brytanii oraz wyeliminowanie (odcięta trasa bałtycka, a wobec przewidywanego udziału
Włoch z wojny w pierwszej kolejności nie zmieniły się aż do Włoch również śródziemnomorska) oraz słabość ekonomicz-
wybuchu wojny. Także sojusz z Polską nie modyfikował ogól- ną (a więc i stan zapasów materiałów wojennych). Przy prze-
nej strategii aliantów. widywanej szczupłości własnych sił i niemożliwości udzielenia
Warte podkreślenia jest, że defensywna postawa na grani- bezpośredniego wsparcia sztabowcy brytyjscy i francuscy nie
cy z Niemcami oznaczała brak aktywnych działań przeciw po- mogli z optymizmem patrzeć w przyszłość.
zycjom niemieckim, co stoi w jaskrawej sprzeczności zarówno Widać tu też przeszacowanie sił polskich – 50 dywizji suge-
z polsko-francuskim układem wojskowym, jak i francuskimi rowanych przez Francuzów to trochę za dużo. Nasuwa się tu
zobowiązaniami wobec Polski zaciągniętymi w maju podczas jednak myśl, że rozmówcy niezbyt dowierzali tej liczbie – a też
sztabowych rozmów polsko-francuskich. Tym bardziej, że w i sile tych wojsk – ewentualne bowiem utworzenie długiego,
cytowanym już dokumencie AFC (J) 92 ta defensywa została solidnego i trwałego frontu widzą dopiero po przystąpieniu do
wyraźnie powiązana z brakiem wsparcia dla Polski na lądzie wojny Rumunii z kolejnymi 35 dywizjami.
i morzu. Z drugiej strony wydaje się, że sztabowcy alianccy nie do-
Jedynym wyjątkiem od defensywy na zachodzie Europy ceniali możliwości wojsk niemieckich działających według
miały być działania lotnictwa, ograniczone do celów stricte nowej doktryny. Owe 50 dywizji polskich mogłoby się pojawić
wojskowych. – szczególnie po dostawach sprzętu – jedynie w warunkach
Warto też zauważyć, że nigdzie nie sprecyzowano – na- stałego frontu i niczym niezakłóconej mobilizacji. Trudno oce-
wet w grubym przybliżeniu – terminów w jakich alianci mie- nić, czy to błąd, czy whisful thinking, jednocześnie bowiem roz-
liby przejść do ofensywy, ani przeciw Włochom, ani przeciw patrywane są warianty opóźniania kolumn zmotoryzowanych
Niemcom. Akurat to założenie wydaje się dość rozsądne, trud- za pomocą lotnictwa.
no bowiem przewidywać przyszłość tak nieprzewidywalną. Z całości dokumentów przebija też wyraźnie bezradność
Przejście do natarcia uzależniono od wystąpienie korzystnych sztabowców obu stron, co widać po usilnym szukaniu wspar-
warunków. cia w Rumunii i Sowietach, choć brytyjska ocena armii obu
Jedyną formą aktywnych, choć wciąż obronnych, działań krajów wydaje się trzeźwiejsza44. Nie ma też śladu refleksji nad
miało być wejście wojsk sprzymierzonych do Belgii i Holan- zmianą jakościową, jaką wprowadziła doktryna Blitzkriegu.
dii lub Szwajcarii40 w przypadku niemieckiego ataku przez te
41 AFC (J) 78 z 22 maja, AFC (J) 96 z 10 sierpnia – „Plan ataku na zmotoryzowane
kraje. W zasadzie uzależniano je od zgody władz krajów, choć
kolumny niemieckie najeżdżające Belgię i Holandię” z dołączoną listą potencjal-
trzeba mieć na uwadze, że ze Szwajcarią łączył Francję tajny nych celów.
układ o pomocy na wypadek agresji niemieckiej. 42 AFC (J) 24 z 31 marca, AFC (J) 63 z 1 maja, AFC (J) 72 z 5 maja – „Współdzia-
łanie lotnictwa francuskiego i brytyjskiego”; AFC (J) 46 z 25 kwietnia, AFC (J) 65
z 2 maja – „Ogólne warunki niemieckiej ofensywy przez Belgię i Holandię”; AFC
38 Dowódca lotnictwa francuskiego – Armée de l’Air. (J) 51 z 26 kwietnia, AFC (J) 73 z 5 maja, AFC (J) 84 z 1 czerwca, AFC (J) 95
39 AFC (J) 15th Meeting, s. 9, pkt 8. z 15 sierpnia – „Atak na sieć kolejową w Niderlandach”.
40 AFC (J) 68 z 3 maja „Ogólne warunki niemiecko-włoskiego ataku na Szwaj- 43 AFC (J) 46, pkt IV.
carię”. 44 AFC (J) 12th Meeting, s. 3–4.
45 Por. np. André Labarthe, La France devant la Guerre. La Balance des Forces,
Paris 1939, s. 197nn.
46 I.R.M. Butler, History of the second World War. Grand Strategy, t. 2: September
1939–June 1941, London 1957..
47 Jan Ciałowicz, Polsko-francuski sojusz wojskowy, 1921–1939, Warszawa 1970,
s. 302.
48 Por. wyżej 12. sesja z 26 kwietnia.
49 J. Ciałowicz, op. cit., s. 301.
to strefy zniszczeń w lasach myszynieckich, czy na biernych od- do walki około 500 batalionów piechoty, z czego 455 bata-
cinkach rzecznych Narwi, Wisły, Biebrzy, czy wreszcie jako odwo- lionów przewidzianych było do walki w ramach armii i grup
dy KOP dla osłony granicy litewskiej i wschodniej itd. Można by je operacyjnych na froncie zachodnim. Tych 500 batalionów
też użyć (wspólnie z Pomorską Brygadą Kawalerii) do wykona- wystarczyłyby na pokrycie zapotrzebowania na piechotę w
nia gruntownych zniszczeń na terenie północnego Pomorza, do około 56 dywizjach piechoty, gdyby tylko dla tych dywizji
opóźniania zajmującego je nieprzyjaciela itd. […] W ten sposób można było wystawić pozostałe jednostki, w tym artylerii,
moglibyśmy zaoszczędzić właściwą siłę operacyjną w punktach saperów i łączności. 455 batalionów frontu zachodniego roz-
drugorzędnych, uniknąć kosztownego formowania nowych dy- dzielono następująco:
wizji stanu czynnego lub rezerwowych; stworzylibyśmy więc no- —— 39 dywizji piechoty to 353 bataliony (w 50. i 84. pp
we oddziały wojskowe, gorzej wprawdzie uzbrojone w artylerię, zmobilizowano po 4 bataliony, a więc w dwóch dywi-
saperów, środki łączności itd., ale tańsze i całkowicie zdolne do zjach było po 10, a nie po 9 batalionów), w tym: 24 ba-
uporczywej obrony w obrębie fortyfikacji1. taliony KOP (96., 97., 98., 133., 135., 163. i 207. pp po
Z propozycji generała Kutrzeby nie skorzystano lub sko- trzy bataliony oraz I i II/134. pp i III/165. pp) i 12 bata-
rzystano tylko częściowo. Od kwietnia do września 1939 ro- lionów ON (201., 202., 203. i 204. pp),
ku wystawiono 44 dodatkowe bataliony Obrony Narodowej. —— 56 batalionów ON (z czego 14 w 3 brygadach górskich,
Większość z nich zorganizowano jednak na obszarach opera- a 42 przydzielone poszczególnym armiom i grupom
cyjnych armii wzmacniając 1–2 batalionami poszczególne dy- operacyjnym),
wizje piechoty lub brygady kawalerii. Jednostki te, traktowane —— 14 batalionów KOP (1. pp KOP – 2 bataliony, 2. pp KOP
przez dowódców wielkich jednostek jako „gorsze” wojsko i nie – 3 bataliony, 3. pp KOP – 3 bataliony, 1. pułk KOP „Kar-
przystosowane do walk ruchowych (gdyż np. nie posiadały paty” – 2 bataliony, 2. pułk KOP „Karpaty” – 2 bataliony,
taborów), w trakcie kampanii po prostu się „rozpłynęły” nie samodzielne bataliony KOP „Żytyń” i „Sejny”),
odgrywając – mimo swej liczby – podczas walk odwrotowych —— 10 batalionów strzelców (nr 1–9 i 11),
prawie żadnej roli. Mój pomysł zakłada zorganizowanie i wy- —— 7 batalionów ckm (nr 1–7),
korzystanie „nowych” batalionów ON do obsady fortyfikacji na —— 9 batalionów fortecznych (Osowiec, Mikołów, IV/11,
skrzydłach frontu (na północy i na południu), by w ten sposób IV/73, IV/75, kompania forteczna Niezdara w GFort
zwolnić dywizje piechoty do zadań obrony manewrowej na Śląsk oraz IV/32., V/32. i VI/32. pp),
centralnym odcinku frontu. Bataliony te winny zostać wzmoc- —— 3 bataliony w 1. pułku strzelców podhalańskich
nione artylerią dyspozycyjną z Odwodu Naczelnego Wodza. (w 2. BG),
—— 3 bataliony improwizowane w Armii „Toruń” (tzw. bata-
lion ON „Grudziądz”, improwizowany batalion IV/67. pp
2. S iły Wojska Polskiego we oraz improwizowany batalion szturmowy 16. DP).
wrześniu 1939 Pozostałych 47 batalionów miało znaleźć się na Wybrze-
Aby opracować realnie wyglądający scenariusz alternatyw- żu (12, w tym 1 baon KOP i 4 baony ON), w osłonie granicy
ny trzeba najpierw poznać siły faktycznie wystawione przez wschodniej (22 bataliony strzeleckie i 2 bataliony forteczne
Wojsko Polskie by wiedzieć na co możemy liczyć. KOP) oraz na wschodzie i w centrum kraju (10 batalionów ON).
W rzeczywistości batalionów piechoty utworzono znacznie
Piechota więcej niż planowano wystawiając jednostki improwizowane,
Podstawowym błędem części osób zajmujących się pla- nie przewidziane wcześniej do wystawienia (np. jednostki
nami alternatywnymi jest „rozstawianie” na mapie tylko dy- SGO „Polesie” czy „GO „Grodno”).
wizji piechoty oraz brygad kawalerii i pancerno-motorowych.
Tymczasem w 1939 roku Wojsko Polskie planowało wystawić Kawaleria i broń pancerna
We wrześniu 1939 roku planowano wystawić 11 brygad
1 Tadeusz Kutrzeba, Wojna bez walnej bitwy, Warszawa 1998, s. 175-176. kawalerii (łącznie 37 pułków kawalerii), 2 brygady pancerno-
2 Tak jak w monumentalnej pracy Komisji Historycznej Polskiego Sztabu Głów- 3 Polskie Siły Zbrojne , t. I, cz. 1, Londyn 1951, s. 399, 476.
nego w Londynie Polskie Siły Zbrojne w Drugiej Wojnie Światowej, tom I: Kampa- 4 Andrzej Aksamitowski, Militarna rola Narwi w kampaniach wojennych XX wie-
nia wrześniowa 1939, Londyn 1951. Dalej – PSZ. ku, Warszawa 2006, s. 340
1 Augustów 57 1 10 25 23 Bydgoszcz 60 15 10 6
2 Osowiec– 68 6 24 24 Kcynia 34 10 16 9
Wizna 25 Żnin 60 3 10
3 Łomża 41 6 10 26 Mogilno 34 1 14
4 Nowogród 51 — — 27 Poznań ? 42 4 6
5 Ostrołęka 43 6 10 28 Śrem–Jarocin 51 — 5 16
6 Różan 7 — — 29 Sompolno– 102 6 22
7 Pułtusk 10 2 4 Koło
8 Zegrze 6 5 — 30 Kalisz 66 21 3 23
9 Modlin– 15 4 — 31 Sieradz 73 15 15 7
Zakroczym 32 Widawa 54 4 14 1
10 Rzęgnowo 50 3 — 33 Szczerców 91 17 12 10
11 Mława 93 45 18 1 34 Borowa Góra– 48 — 11
12 Działdowo 11 — — 11 Sulejów
13 Lidzbark 14 4 — 35 Częstochowa 61 14 —
14 Płock 10 — — 36 Katowice 45 24 —
15 Brodnica– 48 4 — 14 –Tychy
16 Grudziądz 26 10 4 37 Pszczyna 59 12 —
–Bielsko
17 Włocławek 20 — —
38 Skoczów 15 4
18 Toruń 29 — — 9
39 Cieszyn 10 4 —
19 Hel 8 8 —
40 Żywiec 11 —
20 Gdynia–Kępa 37 —
Oksywska 41 Jordanów 64 16
–Raba
21 Tuchola 26 6 2
Razem: 1688 323 232 143
22 Koronowo 80 5 14 5
Dane o liczbie schronów w wybranych rejonach frontu pół- i w Wielkopolsce, ale w Karpatach i na linii Narwi, obrona na
nocnego wg strony internetowej www.schrony.friko.pl: głównej linii oporu zostałaby dodatkowo wzmocniona. Gdyby
przyjąć dane A. Aksamitowskiego, to do wykonania w Ostrołę-
rejon planowano zbudowano w budowie ce było jeszcze 27 schronów, w Nowogrodzie 42, w Łomży 25,
Augustów 57 8 ? pod Wizną 9. Razem w tych 4 miejscach brakowało 103 schro-
Osowiec 68? 7? ? nów. Z pozostałych „nadliczbowych” schronów można było
Wizna ?? 1 2 zbudować 53 schrony w Karpatach, a jeden pozostały schron
Łomża 41? 21¹ ? np. w Zegrzu gdzie brakowało jeszcze 1 (lub 3) schronu. Gdyby
Nowogród 51 ? ? zrezygnować także z umocnień w Bydgoszczy (15 schronów
Ostrołęka 43 6 ? gotowych, 10 w budowie i 6 schronów drewnianych) oraz
Różan 6 2 1 w Borach Tucholskich (11 schronów gotowych, 16 w budowie
Pułtusk 10 5 1 i 5 drewnianych), to z pewnością można by umocnić całko-
Zegrze 6 3 ? wicie także Zegrze, Różan, Pułtusk i Modlin gdzie brakowało
Modlin 15 5 ? jeszcze około 20 schronów.
Rzęgnowo 50 6 ?
Mława 93 49 ? Organizacja dowodzenia na szczeblu operacyjnym
Lidzbark 14 6 ? Wyższych dowództw zaplanowano wystawić we wrześniu
¹z tego 12 w Piątnicy, 16. W tym 7 dowództw armii (Modlin, Toruń, Poznań, Łódź,
Kraków, Karpaty i Prusy), 2 samodzielnej grupy operacyjnej
Ponadto na obszarze Armii „Karpaty”, czego nie ma na ma- (Narew i Korpus Interwencyjny) oraz 7 niesamodzielnych grup
pie obrazującej raport SG, planowano zbudować 53 schrony, operacyjnych (GO Piotrków, GO Śląsk, GO Bielsko, GO Jasło, GO
a zbudowano faktycznie tylko 1 w miejscowości Rytro. Kaw. nr 1, GO Kaw. nr 2, GO gen. Kruszewskiego). Oprócz tego
Nie zbudowanie na czas wszystkich zakładanych umocnień przed 1 września 1939 roku zaimprowizowano dowództwa GO
i rozdzielenie schronów na wiele lokalizacji spowodowało, że „Wschód” oraz GO „Czersk”. Do improwizowanych dowództw
wzmocnienie obrony nie było tak wielkie, jak się spodziewa- utworzonych później należały m.in. dowództwa Armii „Lublin”,
no. Co więcej, spora część schronów została zbudowana na te- Frontu Południowego, GO „Wyszków”, GO gen. Tokarzewskie-
renach Pomorza i Wielkopolski, a więc na obszarze, który i tak go, GO gen. Knoll-Kownackiego czy SGO „Polesie”.
planujemy szybko opuścić. W miejscowościach Kcynia, Żnin,
Mogilno, Poznań, Śrem–Jarocin, Sompolno–Koło i Kalisz zbu- W symulacji zakładam wystawienie 1 dowództwa frontu,
dowano co najmniej 83 schrony żelbetonowe, a kolejne 74 by- 5 dowództw armii I rzutu oraz 12 dowództw grup operacyj-
ły w budowie (razem 157). Zbudowano tam także 54 schro- nych. Jestem przekonany, że taka ilość dowództw, zbliżona do
ny drewniane. Gdyby nie budowano schronów na Pomorzu realnie wystawionej we wrześniu 1939 roku, była możliwa do
01.09.39
01.09.39
01.09.39
01.09.39
01.09.39
01.09.39
01.09.39
plan
plan
plan
plan
plan
plan
plan
plan
wschodnia część kraju. Teren ograniczony: a) od północy trud- wzmocnieniem w późniejszym terminie (14 dni) w postaci
no dostępnymi bagnami Biebrzy i ufortyfikowaną linią rzeki 1 dywizji piechoty z mobilizacji powszechnej. Na tym kie-
Narwi, aż po Modlin i Warszawę włącznie, b) od zachodu Wisłą runku winny być wykorzystane oddziały, których mane-
do ujścia Dunajca (około 200 km), rzeką Dunajec aż do pasma wrowość jest niewielka, a więc dywizjony artylerii najcięż-
górskiego Karpat. szej oraz kompanie czołgów wolnobieżnych.
Łącznie prawie 1000 kilometrów linii frontu obejmującej Zadania: nie dopuścić do przekroczenia linii Biebrza–Na-
żywotne terytorium dla przetrwania zorganizowanej obrony rew–Bugo-Narew po Modlin włącznie. Na kierunku Mława
i państwowości. Ponad połowa tej linii biegła przez tereny –Płock i Mława–Modlin działać grupą forteczną i kawalerią.
łatwe do obrony (bagna Narwi i Wisła). Nie zgadzając się tu- Dywizje piechoty na pozycjach obronnych za linią rzek
taj z pułkownikiem Porwitem, stwierdzę że najgroźniejszym z przedmościami (np. Modlin czy Różan). Obrona Warsza-
kierunkiem będzie kierunek C wiodący z Dolnego Śląska na wy w gestii Naczelnego Wodza. Grupa forteczna po wyco-
Warszawę, na którym Niemcy skoncentrowali największe siły. faniu się spod Mławy będzie stanowić załogę Modlina.
Drugim pod względem ważności będzie kierunek D (Górny
Śląsk, Morawy, Słowacja) stanowiący zagrożenie dla linii Du- b) kierunek B, Armia „Toruń” w składzie: 5 dywizji piecho-
najca i jedynych połączeń z sojusznikami. Trzecim w kolejności ty z mobilizacji niejawnej, 4 brygady kawalerii, 1 brygada i
zagrożeniem będzie kierunek A (Prusy Wschodnie). Operacja pułk ON.
z Prus Wschodnich z nie stwarzała zagrożenia od pierwszego Zadania: rozpoznać walką kawalerii i brygady ON uderze-
dnia konfliktu, w związku z tym nie trzeba było tam kierować nie Niemców z Pomorza. Zatrzymać uderzenie na Wiśle (od
dużych sił z mobilizacji alarmowej. Ostatni kierunek zagraża- Torunia) i linii Bydgoszcz–jeziora żnińskie. Osłonić ewaku-
jący bazie strategicznej – B (Pomorze) – jest najmniej ważny ację Wielkopolski. Następnie działania opóźniające wzdłuż
pod względem wojskowym, za to istotny pod względem poli- Wisły w kierunku Warszawy lub Radomia w zależności od
tycznym. Nie można więc opuścić Pomorza i Wielkopolski bez położenia i sytuacji.
walki.
Obrona Wybrzeża
© Rafał Białkowski (Zelint), Tadeusz Zawadzki (TZaw1)
Gdańsk
„A”
DP: 8
„B” BK: 2
DPanc: 2
DLek: 2
Sw Grodno
Pm
DZmot: 2
DP: 14 BON
Nw
16 35
4 Białystok
15
Bydgoszcz
Ps
Mz 18
Pd GF
17 Armia 1 „Północ”
33
„X” Armia
41
DP: 12–15 14 8
Poznań „Toruń”
5 WARSZAWA Brześć
Wlkp 3
Łódź
Front
44 39
25 38
WBP-M
Ks 10 26
19
Zachodni
28 29
Wrocław 30 Lublin
Wil
Wł 9
7 Częstochowa
„C” 13 2 10
DPanc: 2
Kr 27
DLek: 1
DZmot: 2 GF Katowice
DP: 20 23
Kraków
6
55
Armia Tarnów
45 24
12
21 36 11 Lwów
20 22
2/22
„Południe”
1G 2G 3G
„D”
DPanc: 1
przewidywane kierunki
DLek: 1
uderzeń niemieckich
DP: 8
przewidywane kierunki
późniejszych uderzeń niemieckich
Sztab Armii „Północ” (żeton sztabu Armii „Modlin”) – Mał- Sztab Frontu Zachodniego (żeton sztabu SGO „Polesie”) –
kinia Sulejów
18. DP – Śniadowo Sztab dyspozycyjnej GO (żeton … – Sulejów
35. DP (3) – Wilno 19. DP – Sulejów
ON Zegrze – Zegrze 29. DP – Tomaszów Mazowiecki
Pułtusk – Pułtusk Wileńska BK – Piotrków
Modlin – Modlin 10. BK (zmot.) – Nagłowice
ON Wyszogród – Wyszogród WBP-M – Łódź
ON Płock – Płock
Sztab Armii „Łódź” (żeton sztabu Armii „Poznań”) – Dłu-
Sztab GO „Narew” (żeton sztabu SGO „Narew”) – Knyszyn tów
Suwalska BK – Przyrośl 25. DP – Grabów
ON Augustów – Augustów 30. DP – Mokra
ON Osowiec – Osowiec 44. DP (9) – Bielawy
Wizna – Wizna Kresowa BK - Ostrów
ON Łomża – Łomża
ON Nowogród – Łomża Sztab GO (żeton …) – Wieluń
10. DP – Lututów
26. DP – Wieluń
10 „Żeton …” oznacza żeton, którego nie ma w grze, nalezy go dorobić. W na-
wiasach po nazwach jednostek początkowe punkty siły (PS). Nazwy geograficz-
28. DP - Działoszyn
ne oznaczają pola na planszy, a nie rzeczywiste miejscowości.
Tabela 8. Tabela siły jednostek niemieckich (tylko zmiany w stosunku do scenariusza „1 września”):
Nazwa Punkty siły
3. DPanc. 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22
SS LAH 1 2 3 4 5
SS Germania 1 2 3 4 5
1. BK 1 2 3 4 5 6
Sztab Armii „Częstochowa” (żeton sztabu Armii „Prusy”) – Sztab LOW – Oksywie
Włoszczowa LOW 1 – Gdynia
2. DP – Janów LOW 2 – Szemud
Krakowska BK – Tarnowskie Góry Hel – Hel
Wołyńska BK – Kłobuck
5 DP (2) – Lwów
Sztab GO (żeton …) – Koziegłowy 11 DP (2) – Stanisławów
7. DP – Częstochowa DP Grodno (1) - Grodno
9. DP – Częstochowa
13. DP – Koziegłowy
27. DP - Koziegłowy Uzupełnienia
2 IX: 3. DP (10) (K) Zamość
Sztab Armii „Południe” (żeton sztabu Armii „Kraków”) – 3 IX: pociągi dla 24. DP
Kraków 3 IX: Glabisz – Kielce
12. DP – Wadowice 5 IX: 38 DP (8) (K) – Łuniniec
24. DP (10) – Jarosław 5 IX: Sandomierz (1) – Rozwadów
36. DP – Myślenice 6 IX: pociągi dla 5. i 11. DP,
45. DP (9) – Bochnia 6 IX: Warszawa (3) – Warszawa
7 IX: 39. DP (8) – Dęblin
Sztab GO „Śląsk” (żeton …) – Katowice 9 IX: Sztab SGO „Polesie” Kobryń
6 DP – Pszczyna 9 IX: 50. DP (6) – Kobryń
23 DP – Katowice 9 IX: Brześć (1) – Brześć
55 DP – Katowice 12 IX: Kowel (1) – Kowel
GF „Katowice” – Będzin 12 IX: Włodzimierz (1) - Włodzimierz
Sztab GO „Bielsko” (żeton …) – Jordanów 13 IX: Łuck (1) - Łuck
20. DP – Żywiec 14 IX: 21. bcz (K) – Dubno
79/20. DP – Jordanów 15 IX: Dubno (1)
21. DP – Cieszyn 17 IX: BK „Wołkowysk” – Wołkowysk
22. DP – Nowy Targ 18 IX: DK „Zaza” - Białowieża
2/22. DP – Czorsztyn 22 IX: 60. DP – przy Sztabie SGO „Polesie”
Sztab GO „Karpaty” (żeton Armii „Karpaty”) – Gorlice Umieszczenie na planszy dowództw Grup Operacyjnych
1. BG – Szczawnica jest opcjonalne. Ja osobiście zalecam, by grać bez dowództw
2. BG – Krynica grup operacyjnych. Moja opinia opiera się na tym, że jednost-
3. BG – Krosno ki dyspozycyjne przydzielone do grup operacyjnych zostały
1 Karpaty – Chom doliczone do punktów siły (PS) wielkich jednostek piechoty
2 Karpaty – Baligród i kawalerii. Tylko dowództwa armii i frontów dysponowały
Karpaty ON – Pasieczna dodatkowymi jednostkami dyspozycyjnymi nie policzonymi
już w tabeli razem z WJ (m.in. mają własne lotnictwo). W przy-
Sztab KOP – Pińsk padku niemieckich WJ i korpusów jest odwrotnie. Wielkim
Podole – Wołczyska jednostkom niemieckim w tabeli PS policzono wyłącznie (lub
Równe – Moszczenica prawie wyłącznie) „własne” oddziały bez oddziałów dodatko-
Sarny – Niemowicze wych przydzielonych korpusom (zob. tabele 7 i 8).
Polesie – Łachwa
Baranowicze – Kleck
ON Dzisna – Dzisna
7. Podsumowanie
Głębokie – Zachacie By sprawdzić, jak mogłoby wyglądać jego wykonanie
Wilejka – Radoszkiewice w warunkach września 1939 roku, scenariusz należy rozegrać.
Wilno – Wilno W którymś z kolejnych numerów Biuletynu postaram się za-
Na zachód od Pruszkowa leży Brwinów, siedziba gminy Odpoczynek trwał 2 godziny. W międzyczasie rozpoznanie
o tej samej nazwie. 12 IX 1939 roku na jej terenach doszło poinformowało o Niemcach w Parzniewie i Helenowie (6. ba-
do bitwy między niemiecką 4. dywizją pancerną i 31. dywizją talion pionierów z 4. DPanc). Płk Broniowski zdecydował się
piechoty a polską 28. dywizją piechoty. Celem tych walk było na przebicie się siłami 36. pp przez Pruszków do Warszawy.
przebicie się Polaków przez Pruszków do Warszawy. Tymczasem do dowództwa dywizji przybył gen. bryg. Wiktor
Wchodząca w skład w skład Armii „Łódź”, 28. dywizja pie- Thommée, który objął dowództwo Armii Łódź po opuszczeniu
choty była wymęczona poprzednimi walkami. Co więcej, 8 IX jej przez gen dyw. Juliusza Rómmla. Podczas dyskusji z oficera-
opuścił ją – w poszukiwaniu dowódcy armii gen. dyw. Juliu- mi zaproponował przejście do Błonia i przedarcie się do stolicy
sza Rómmla, który dzień wcześniej opuścił ze sztabem armię wspólnie z 2. DP. Ostatecznie przyjęto pierwotną wersję ataku,
i przeszedł do Warszawy – jej dowódca gen. bryg. Władysław jednakże gen. Thommée wydał rozkaz, w którym na wypadek
Bończa-Uzdowski. W bitwie brwinowskiej dywizją dowodził niepowodzenia akcji przewiduje się wycofanie w nocy do
płk dypl. Stefan Broniowski. Składała się wtedy z: Puszczy Kampinoskiej a stamtąd do Modlina. Nikt nie wiedział,
—— 36. pp Legii Akademickiej dowodzonego przez ppłk że w tym samym czasie od południa na Grodzisk Mazowiecki
dypl. Karola Ziemskiego (3 bataliony: I – dca mjr Ger- i Brwinów idzie niemiecka 31. DP.
man Piekarniak; II – dca mjr Władysław Kulesza; III dca Plan natarcia był następujący:
mjr Julian Ulatowski); —— I/36. zajmie Otrębusy, a następnie Kanie i Helenów,
—— 15. pp w sile 2 batalionów1: I – mjr Ratajczak; II – mjr zaś na końcu południową część Pruszkowa;
Walerian Wieleżyński; —— II/36. zaatakuje wzdłuż torów kolejowych Parzniew,
—— resztki 72 pp w sile kompanii – por. Stanisław Rzepka; potem zajmie stację PKP w Pruszkowie;
—— 28. pal w sile 3 baterii – ppłk Rudolf Ostrihansky. —— III/36. będzie posuwać się za II baonem z resztką 72. pp
Ogółem 1350 żołnierzy. w charakterze odwodu;
Po całonocnym marszu oddziały 28. DP doszły ok. godz. 5.00 —— 15. pp będzie osłaniać akcję od strony Milanówka.
do rogatek Brwinowa. Prowadził 36 pp, za nim 15 pp ubezpie- Natarcie rozpoczęło się o godz. 8.00.
czał artylerię i tabory. Jako pierwszy wszedł do miasta I batalion Batalion I/36. zaatakował Otrębusy wzdłuż ul. Pszczeliń-
36 pp , który od razu dostał się pod ogień ckmów nieprzyjacie- skiej. Na czele uderzała 1. kompania ppor. Jana Szajera. Z du-
la. Zginęli wtedy d-ca plutonu artylerii piechoty kpt. Władysław żymi stratami (największe przy próbie przekraczania torów
Jarmółowicz i cywilny przewodnik Jan Józef Cegielski. Ponadto kolejki EKD) udało się jej opanować północną część wsi . Na-
zabitych zostało kilka koni, w tym koń mjr Piekarniaka. stępnie o godz. 9.00 batalion ruszył na Kanie. Tym razem kom-
Pułk rozwinął pododdziały. I batalion przeczesywał ogród- panie 2. i 3. szły w szpicy, osłaniała je 1. kompania. W trakcie
ki i zabudowania przy ul. Grodziskiej. II batalion mjr Kuleszy ataku mjr Piekarniak otrzymał za pośrednictwem adiutanta
zaatakował wzdłuż torów kolejowych, aby opanować miasto2. pułku, kpt. Bogusława Rytla, rozkaz o przyspieszeniu działań
Wypędził Niemców ze stacji kolejowej, gdzie zdobył 3 porzu- ze względu na problemy II baonu. Ze względu na duży opór
cone motocykle i ckm. Niemców d-ca baonu zażądał wsparcia artylerii. Niestety, ofi-
Do Brwinowa wkroczyły pozostałe jednostki 28. DP. Żołnie- cerowi zwiadu artylerii zabrakło kabla telefonicznego. W tej
rze odpoczywali na rynku, gdzie ludność rozdawała im żyw- sytuacji d-ca baonu, mjr Piekarniak, zdecydował o natarciu na
ność i kawę. Lekarz pułkowy kpt. dr Mieczysław Ropek zorga- bagnety, które po ciężkiej walce przyniosło sukces – Kanie zo-
nizował wspólnie z miejscowym Kołem PCK szpital polowy stały opanowane.
w pałacu Wierusz-Kowalskich w parku3. II batalion mjr Kuleszy atakował wzdłuż torów PKP. W szpi-
cy znajdowały się 4. kompania kpt. Zachuty i 6. kpt. Jachny,
osłaniała je 5 komp. ppor. Pawlikowskiego. Po przejściu przez
1 Skład 15. pp w bitwie pod Brwinowem nie jest pewny.
2 Pierwsze oddziały niemieckie były w Brwinowie już 7 września. strumień Zimna Woda Niemcy kompanie dostały się pod
3 Obecnie w ruinie. Ludność Brwinowa chętnie pomagała polskim oddziałom. ogień niemieckiej artylerii. 6. kompania opanowała wiatrak
Piekarz Kazimierz Szymański dostarczał bezpłatnie pieczywo, a właścicielka ap-
teki p. Kulesza – leki i środki opatrunkowe dla szpitala (kpt. dr Ropek miał już je
w Parzniewie, a 4. – budkę kolejową. Tu natarcie zaległo pod
na wyczerpaniu po ponad tygodniu walk). silnym ogniem Niemców z Parzniewa i Helenowa.
atak
odwrót
4. DPanc obrona
4. kp oddział zniszczony
I/36.
15. pp Źródło: opr. wł. na podstawie szkicu mjra
Władysława Kuleszy, [w:] Wspomnienie…,
i Dzikiewicz Lech, Konspiracja…
Podkład: mapa taktyczna WIG w skali
W południe podczas ostrzału artyleryjskiego do II baonu lufę. Wróg atakował również z południa spychając I batalion
dotarł d-ca pułku, ppłk. dypl. Karol Ziemski. Po przeanalizowa- do południowej części Brwinowa6. Wobec braku sił na odpar-
niu sytuacji rozkazał utrzymać pozycje do odwołania. Poinfor- cie tego ataku7, płk Broniowski zorganizował ze sztabu oddział
mował jednocześnie mjr Kuleszę, że udaje się do I baonu, aby dowodzony przez kpt. Dutkiewicza. Odrzucił on Niemców do
ten zaatakował Helenów oraz że reszta sił (III baon i kompania Otrębus.
zbiorcza 72. pp) rozlokowane są na wysokości mostu kolejo- W międzyczasie została rozbita 4. kompania otoczona przez
wego nad strumieniem Zimna Woda i można ich użyć tylko czołgi z Koszajca, a Milanówek, mimo oporu 15. pp został zaję-
w ostateczności. ty przez Niemców. Pod mostem nad strumykiem Zimna Woda
20 minut później I baon uderzył na Helenów. Niemcy ot- od wybuchu pocisku artyleryjskiego zginął por. Rzepka, d-ca
worzyli ogień z karabinów maszynowych i moździerzy z Otrę- resztek 72 pp. Dowództwo przejął por. Utnicki.
bus. Straty w ludziach były wysokie. Dalsze natarcie wymagało Płk Broniowski wobec naporu Niemców i zagrożenia okrą-
przebycia 1 km wśród łąk bez wsparcia artylerii, mjr Piekarniak żeniem oddziałów rozkazał wycofanie wszystkich jednostek
rozpoczął więc powolny odwrót do Brwinowa. do Brwinowa. Późnym popołudniem Niemcy przerwali natar-
Około godz. 13.00 widząc, że Niemcy podwożą samocho- cie, do końca dnia jedynie ostrzeliwali Brwinów z artylerii.
dami posiłki (do akcji wkroczyła także 31. DP od strony Otrę- Około godz. 18.00 oddziały 28. DP zebrały się w folwarku
bus), mjr Kulesza zdecydował się na ponowne natarcie wsparte Brwinów. Z II baonu mjr Kuleszy ocalało jedynie 43 żołnierzy.
słabym ogniem polskiej artylerii4. Podczas ataku kpt. Zachuta I i III baony miały po ok. 150 żołnierzy, resztka 72. pp ok. 50 żoł-
(d-ca 6. komp.) został ciężko ranny. Z okrzykiem Jeszcze Polska nierzy, a I baon 15. pp mjr Ratajczaka ok. 150. Do II baonu
nie zginęła – chłopcy za mną! dowództwo przejął ppor. Jędrze- 15. pp mjr Wieleżyńskiego nie dotarł rozkaz o wycofaniu się
jewski, ale chwilę później zginął trafiony w piersi i usta. Niemcy – jego żołnierze przedarli się małymi grupkami do Warszawy
kontratakowali 10 czołgami5 pod osłoną piechoty. Wprawdzie i służyli do kapitulacji stolicy w 336. pp na Saskiej Kępie.
2 czołgi zostały rozbite przez polskie działa przeciwpancerne, Około godz. 22.45 28. DP, na mocy rozkazu gen. bryg.
ale natarcie załamało się. Pozycje zajęte w porannym natarciu Thommée, wyruszyła przez Kotowice, Leszno, Zaborówek do
udało się jednak utrzymać. Modlina, gdzie dotarła 14 IX.
31. DP pomimo oporu I baonu, oskrzydliła od południa Straty 28. DP w bitwie pod Brwinowem były duże, ale nie
II batalion. Wskutek ostrzału rozbite zostały 2 działa pułkowe. są dokładnie znane. Oficjalnie mówi się o 120 zabitych i 200
O 15.30 Niemcy ponowili atak piechoty osłanianej czołga- rannych. W tym rachunku uwzględnia się jedynie zmarłych
mi. Nacierali z Pruszkowa wzdłuż torów kolejowych i z Koszaj- pochowanych na cmentarzu w Brwinowie. Należy jeszcze
ca na Figusin (dziś Wigusin). Sytuacja była ciężka, w ostatnim doliczyć spoczywających na cmentarzach w Rokitnie (200),
dziale przeciwpancernym zniszczony został celownik. Pomimo Tworkach (59) i około 90 rozstrzelanych przez Niemców w Na-
to ranny sierż. Lasecki zniszczył 2 czołgi z działa celując przez darzynie (są pochowani na cmentarzu nadarzyńskim), a także
Bibliografia
Dzikiewicz Lech, Konspiracja i walka kompanii „Brzezinka”
1939–1945, Warszawa 2000
Rumianek Stanisław, „Przebieg Bitwy pod Brwinowem”,
[w:] Wspomnienie o Bitwie pod Brwinowem, Komitet ds. Przy-
gotowania Obchodów 70. Rocznicy Bitwy pod Brwinowem
i Samorząd Gminy Brwinów, Brwinów 2009
Bildarchiv
CC BY-NC- ND ETH-Bibliothek Zürich,
Zapoczątkowane pod koniec 1935 r. poszukiwania no-
wego standardowego myśliwca Fliegertruppe były proce-
sem skomplikowanym i długotrwałym. Wymagania wobec
nowej maszyny były bardzo wysokie: prędkość maksymalna
450–500 km/h, prędkość wznoszenia na 5000 m – 5 minut,
pułap – 10 000 m, długotrwałość lotu na pełnej mocy – 1,5
godziny. Dodatkowymi warunkami były: uzbrojenie w działko
kalibru 20 mm oraz zastosowania silnika rzędowego (z pew-
nych względów, o czym dalej, preferowanym napędem był
silnik Hispano-Suiza). Niestety w tej materii nie można było
liczyć na wytwory rodzimego przemysłu lotniczego, który
swym potencjałem badawczo-rozwojowy znaczne ustępo-
wał światowym potentatom branży lotniczej. Dlatego od ra-
zu zdecydowano się na szukanie myśliwców za granicą. Finał
tych poszukiwań nastąpił zimą 1937/38 r. Wybór Szwajcarów Francuski samolot myśliwski MS 406H (Hélvetique). Widoczny na zdjęciu
padł na francuski samolot Morane-Salunier MS 406, który miał egzemplarz wzorcowy (nr 601) został dostarczony dopiero 11 września
1938 r. Pierwsze samoloty szwajcarskiej produkcji, oznaczone D-3800,
być produkowany w kraju na licencji. Jednakże wdrożenie li- zaczęły opuszczać hale fabryczne pod koniec listopada następnego roku.
cencji we własnych zakładach miało potrwać co najmniej rok
a produkcja pierwszej serii 80 sztuk jeszcze dłużej. W praktyce
podjęcie produkcji Moranów opóźniła się o kolejne miesiące, w Southampton, na którą Szwajcarzy skwapliwie przystali. Po
ponieważ Francuzi zwlekali z przekazaniem dokumentacji li- przybyciu na miejsce i krótkim oprowadzeniu po fabrycznych
cencyjnej i samolotów wzorcowych. Dlatego 29 lipca 1938 r. halach, ku zaskoczeniu przybyszów, zaprezentowano im naj-
na posiedzeniu EMD (Eidgenössischen Militärdepartement, Mi- nowsze dzieło Reginalda Mitchella – samolot myśliwski Spit-
nisterstwo Spraw Wojskowych) zapadła decyzja o zakupie par- fire Mk I. Co więcej gospodarze zezwolili na wykonanie zapo-
tii 40 gotowych płatowców, które miały przejściowo podnieść znawczych lotów obecnym na miejscu dwóm szwajcarskim
stopień nowoczesności lotnictwa myśliwskiego. Problem w lotnikom – Oberstlt Robertowi Ackermannowi i Hptm Willie-
tym, że nie mogły to być MS 406, ponieważ ich wielkoseryjna mu Freyowi. Obaj piloci byli pod wrażeniem osiągów Spitfire.
produkcja we Francji również jeszcze się nie rozpoczęła. Aby Szczególnie podkreślali łatwość pilotażu, niskie obciążenie
przyspieszyć zakup maszyn dodatkowe wymagania odnośnie powierzchni nośnej oraz zwrotność oddanej im do dyspozy-
uzbrojenia i silnika potraktowano jako nieobligatoryjne. Dzię- cji maszyny. Jednak oprócz plusów znaleźli też minusy, wśród
ki temu wśród rozpatrywanych samolotów mogły znaleźć się: których wymieniali długą drogę startu i słabe przyspieszenie,
niemiecki Messerschmitt Bf 109, włoski Fiat G.50, amerykański które to czynniki mogły w przyszłości utrudnić operowanie
Curtiss P-36 (Hawk 75A-1) oraz angielski… Hawker Hurricane. z krótkich alpejskich lotnisk. Gwoli wyjaśnienia wypada do-
Dla dokładnego zapoznania się z charakterystyką tego dać, że prezentowany tego dnia egzemplarz należał do pierw-
ostatniego, jesienią 1938 r. do Wielkiej Brytanii udała się kil- szych seryjnych Spitfire’ów wyposażonych w stałe, dwułopa-
kuosobowa delegacja KTA (Kriegstechische Abteilung, Departa- towe śmigło, które nie pozwalało na optymalne wykorzysta-
ment Techniki Wojennej). Niestety termin wizyty został wybra- nie drzemiącej w silniku mocy. Ogólne wrażenie było jednak
ny wyjątkowo niefortunnie. Ze względu na napiętą sytuację bardzo pozytywne, aczkolwiek w końcowej ocenie Spitfire zo-
międzynarodową, która przeszła do powszechnej świadomo- stał sklasyfikowany nieco niżej od Bf 109 E, którego prototypy
ści jako kryzys sudecki, Air Ministry (Ministerstwo Lotnictwa) Helweci mieli okazję oblatywać.
odmówiło przybyłej 27 września delegacji wstępu do fabryk Nie minęło wiele czasu jak 13 października 1938 r. ze stro-
Hawkera i prezentacji samolotu. Nieoczekiwanie, następnego ny przedstawicielstwa firmy Vickers Armstrong napłynęła
dnia rano ze strony Anglików nadeszła propozycja zwiedze- propozycja sprzedaży licencji na Spitfire. I choć tempo z jakim
nia należących do koncernu Vickersa zakładów Supermarine przygotowano tę propozycję może budzić podziw, to oferta
http://www.raf.mod.uk
Vickersa nie trafiła na podatny grunt. W tym czasie Szwajca-
rzy finalizowali już kontrakt z Messerschmittem na pierwszą
partię Bf 1091. Poza tym oczekiwano na efekty kolejnej misji
KTA, która pod koniec tego miesiąca wyjechała do Stanów
Zjednoczonych. W rezultacie brytyjska oferta pozostała bez
odpowiedzi.
Vickers nie zamierzał jednak łatwo rezygnować przesyłając
27 lutego 1939 r. zapytanie czy dostarczone w październiku
informacje wymagają wyjaśnienia lub uzupełnienia. W języku
dyplomatycznym oznaczało to prośbę o jednoznaczną odpo-
wiedź, czy Szwajcaria jest w ogóle zainteresowana licencją na
Spitfire. Stanowisko wobec tej prośby zajął szef KTA, Oberst
Robert Fierz, który w przesłanym do EMD piśmie z 15 marca
podniósł dwa zasadnicze problemy wiążące się z nabyciem
licencji na samolot angielskiej proweniencji:
a) Można obecnie wykorzystywać tylko angielski silnik Rolls Supermarine Spitfire Mk I – 9 egzemplarz seryjny.
-Royce, a więc byłoby się zmuszonym również do podjęcia Podobny mieli okazję oblatywać szwajcarscy piloci podczas wizyty
w Wielkiej Brytanii jesienią 1938 r.
fabrykacji tych silników w Szwajcarii. Na Spitfire nie może zo-
stać zainstalowany [silnik] Hispano-Suiza.
b) cała konstrukcja naturalnie nie jest policzona w milime- zainteresowanie ograniczało się wyłącznie do wyprodukowa-
trach lecz w angielskich calach i podejmując się jej fabrykacji nych już płatowców. Takie postępowanie zasadniczo uprasz-
w Szwajcarii, wszystko musi być przeliczone z cali na milime- czało sprawę jednostek miar do zakupu zestawów gotowych
try, co nie jest takie proste, jak to się czasem wydaje, i zabiera narzędzi i części zamiennych. Przy czym świadomi tych kło-
całkiem dużo czasu2. potów anglosascy producenci zwykle oferowali zamontowa-
Przyglądając się powyższym argumentom trudno nie przy- nie pewnych elementów wyposażenia dostosowanych do
znać im racji. Na początku lat 30. KTA podjęło decyzję o wypo- systemu metrycznego, co znacznie ułatwiało bieżącą eksplo-
sażaniu samolotów bojowych w silniki rzędowe określonych atację maszyn. Nie mniej istotny byłby fakt wprowadzenia na
typów. Konkretnie była to rodzina dwunastocylindrowych sil- uzbrojenie Fliegertruppe trzeciego (obok MS 406 i Bf 109) typu
ników Hispano-Suiza: HS-57 i HS-61. Produkcji na licencji tego samolotu myśliwskiego oraz wiążąca się z tym konieczność
pierwszego podjęły się zakłady SLM z Winterthur. Do wytwa- zapewnienia mu odpowiedniej infrastruktury, zapasów części
rzania drugiego z tych napędów zaangażowano zakłady Sau- zamiennych, specjalistycznych narzędzi itp.. Z tych powodów
rer z Arbon, które w oczekiwaniu na duży rządowy kontrakt oferta wykupienia przez szwajcarski rząd licencji na Spitfire
zostały zmuszone do zaniechania dopiero rozpoczętej pro- wydawała się na obecną chwilę mało atrakcyjna4. Dlatego
dukcji gwiazdowych silników typu Bristol Jupiter, co naraziło w podsumowaniu znalazły się następujące słowa:
tę firmę na znaczne straty finansowe3. W przypadku zakupu Siły powietrzne nie interesują się Spitfire, chociażby dlatego,
licencji na Merlina jeden z tych zakładów musiałby ponownie że jeszcze w ciągu tego miesiąca, według naszej wiedzy, po-
zmienić profil produkcji mimo ledwie opanowanej fabrykacji winna się rozpocząć dostawa porównywalnych maszyn Mes-
kolejnej generacji silników Hispano, którym był wdrażany od serschmitta. Z tego powodu odnośnie samolotów musimy
1936 r. HS-77. Po bolesnym eksperymencie sprzed kilku lat możliwie jak najszybciej rozstrzygnąć kwestię co następnie
KTA nie paliło się do radykalnych zmian zwłaszcza, że firma powinno być budowane w Szwajcarii wobec rozpoczynają-
Hispano-Suiza oferowała udoskonaloną wersję znanego już cej się obecnie fabrykacji myśliwców Morane. We Francji ten
Szwajcarom napędu (produkowaną potem pod nazwą HS-51). typ Moranów jest dalej rozwijany i nie byłoby błędem, gdyby
Odnośnie drugiej z poruszonych kwestii warto zwrócić uwagę nasze działania względem samolotu myśliwskiego tej linii
na fakt, że w prawdzie KTA poszukiwało samolotów w krajach rozwojowej były kontynuowane, tak żeby utrzymać możliwie
anglosaskich gdzie panowały odmienne systemy miar, lecz stały kierunek, bo jest wysoce niepożądane, aby przy okazji
każdej nowej serii [samolotów] przystępować do użytkowa-
1 Umowa na zakup 10 Bf 109 D i 30 Bf 109 E została zatwierdzona przez Bundes-
rat 21 października 1938 r..
2 DDS s. 102, Le Chef du Service technique militaire du Département militaire, 4 Na marginesie licencyjnych rozważań warto chyba dodać, że w marcu 1939 r.
R. Fierz, au Département militaire, Bern, 15. März 1939 po gmachu EMD krążył prywatny przedsiębiorca Antoine Gazda, który lobbował
3 w latach 1927-28 Saurer poniósł spore wydatki związane z zakupem licencji i na rzecz umieszczenia produkcji angielskich myśliwców w planowanych przez
przezbrojenia linii produkcyjnej pod Jupitery (a dokładniej odmianę sprzedawa- niego zakładach Pilatus AG w Stans. Twierdził przy tym, że dzięki dobrym oso-
ną przez Gnome-Rhone jako Jupiter 9 Ab), których to kosztów nie zrekompen- bistym kontaktom z przedstawicielami Air Ministry ma zapewniony kontrakt na
sowała krótka seria zaledwie 10 silników. Jupitery z Arbon trafiły na zakupione 200 sztuk Spitfire’ów dla RAF-u, lecz pertraktujący z KTA Vickers nie chce z nim
we Francji Potezy 25A-2 (Fliegertruppe posiadało w sumie 10 takich samolotów, rozmawiać na temat udzielenia Pilatusowi licencji. Dlatego zamierzał skorzystać
z których tylko 6 było wyposażonych w gwiazdy Bristola, a 4 posiadały rzędowe z pośrednictwa państwa, które miałoby wykupić dla niego licencję, aby stwo-
silniki Hispano-Suiza). Jednak Saurer mógł liczyć jeszcze na sukces napędzane- rzyć przed Vickersem pozory, że myśliwce ze Stans będą budowane na potrzeby
go Jupiterem myśliwca AC-1 (konkurenta D.27 na myśliwiec dla Fliegertruppe) Fliegertruppe. Następnie chciał wyeksportować wyprodukowane samoloty do
oraz na kontrakty eksportowe. Jak wiadomo pierwsza nadzieja wkrótce okazała Anglii stawiając Vickersa przed faktem dokonanym. Jak łatwo się domyśleć rola
się płonna, lecz druga miała wielkie szanse powodzenia wobec wielkiej popu- „figuranta” w dwuznacznych planach pana Gazdy zupełnie nie odpowiadała
larności tego silnika. szwajcarskim władzom. Nic więc dziwnego, że odpowiedź KTA była odmowna.
Bildarchiv
CC BY-NC- ND ETH-Bibliothek Zürich,
nia konstrukcji o całkowicie odmiennej budowie, chociaż nie
zawsze jest to możliwe do uniknięcia.
Mimo powyższych rozważań nie można wykluczyć, że Spi-
tfire mógłby być interesujący później, ponieważ niewątpliwie
te maszyny także będą dalej rozwijane i dlatego nasza odpo-
wiedź dla Vickersa musiałaby być dość ostrożnie sformułowa-
na, tak jak zapytanie tej firmy. Chcielibyśmy zaproponować,
aby w naszej odpowiedzi dać wyraz następującemu punkowi
widzenia:
Obecnie program produkcji dla myśliwców na najbliż-
szy czas został ustalony, ale nie jest wykluczone, że być mo-
że już za kilka miesięcy moglibyśmy bliżej zająć się sprawą
Spitfire’ów i że chętnie do sprawy powrócimy. Byłoby także Jednym ze szwajcarskich pilotów, którzy mieli okazję bliżej zapoznać się
pożądane, aby dowiedzieć się, czy ewentualnie w najbliższej ze Spitfire był Oberstlt Robert Ackermann. Ten znany akrobata i wieloletni
instruktor pilotażu pełnił wówczas obowiązki szefa sekcji w Departamencie
przyszłości można by było kupić 2 lub 3 takie maszyny, żeby
Lotnictwa i Obrony Przeciwlotniczej EMD.
się bliżej zaznajomić ze sprzętem, ponieważ loty próbne, które
zostały wykonane przez naszych pilotów ostatniej jesieni, po-
zwoliły tylko na pierwszy, powierzchowny rzut oka.5 Zostaliśmy jednak później powiadomieni przez Minister-
Udzielona w tym duchu odpowiedź zapoczątkowała per- stwo Lotnictwa, że została podjęta decyzja, iż samoloty te,
traktacje w sprawie zakupu trzech egzemplarzy Spitfire. Moż- w obecnych okolicznościach, nie mogą zostać dostarczone
na jednak odnieść wrażenie, że nie otrzymały one wysokiego do Pańskiego Rządu. Wobec tego, ku naszemu żalowi, nie je-
priorytetu. Wyjaśnienia takiego podejścia należałoby szukać steśmy w stanie zakończyć negocjacji.7
w toczących się równolegle rozmowach z Niemcami. Ne- W powyższych słowach tkwi wyraźna nieścisłość, ponieważ
gocjacje te dotyczyły rozszerzenia kontraktu na wchodzące Vickers początkowo otrzymał zezwolenie na wywóz samolotów
właśnie do uzbrojenia Messerschmitty. W lipcu starania KTA do Szwajcarii, ale po wybuchu wojny zgoda została cofnięta.
zostały uwieńczone pełnym powodzeniem i kolejne 50 Bf 109 Dla dalszego biegu sprawy było to jednak nieistotne. Odmowa
E wkrótce miało zasilić park maszynowy Fliegertruppe. Można dostarczenia do neutralnego kraju zaledwie trzech samolotów,
więc sądzić, że zakup Spitfire’ów traktowano raczej jako cie- które przecież nie stanowiły istotnego uszczuplenia potencjału
kawą alternatywę wobec maszyn niemieckich i to głównie w obronnego Wielkiej Brytanii, na pierwszy rzut oka może wyda-
kategoriach techniczno-konstrukcyjnych. Wypada przy tym wać się niezrozumiała. Prawdopodobnie na decyzji Air Ministry
przypomnieć, że oba typy nadal stanowiłyby tylko uzupeł- zaważyły obawy związane z silnymi niemieckimi wpływami
nienie podstawowego myśliwca jakim był Morane. Ten ostat- w Szwajcarii i potencjalną możliwość wycieku informacji tech-
ni, mimo że ustępujący dwóm pozostałym maszynom pod nicznych o najlepszym myśliwcu RAF-u. Praktycznie oznaczało
względem technicznym, miał jedną niezaprzeczalną zaletę – to koniec starań o zakup angielskich myśliwców. Jak stwierdził
mógł być produkowany na miejscu, co w przypadku odcięcia w grudniowym piśmie do EMD Oberst Fierz:
zewnętrznych źródeł zaopatrzenia w części zamienne było ko- W tych okolicznościach możemy powstrzymać się od dal-
rzyścią nie do przecenienia. Jak wynika z powyższego Szwaj- szych kroków i uznać całe wcześniej prowadzone negocjacje
carzy nie działali w sprawie Spitfire’ów pod presją, aczkolwiek za nieważne.8
pod koniec sierpnia gotowy projekt umowy z Vickersem ocze- Decyzję o nie wywieraniu dalszych nacisków na stronę bry-
kiwał na parafowanie6. Niestety wszelkie działania zmierzające tyjska z pewnością ułatwiał fakt rozpoczęcia produkcji licen-
w kierunku finalizacji kontraktu przerwał wybuch wojny. Na cyjnych Moranów, które w listopadzie i grudniu zaczęły na-
listopadowe monity szwajcarskich władz w sprawie dostawy pływać do jednostek bojowych. Za to interesująca jest dalsza
samolotów Anglicy odpowiedzieli grzecznie acz stanowczo: część tego pisma, która bazując na powyższym precedensie
Mamy zaszczyt potwierdzić otrzymanie Pańskiego listu z dnia zawiera następującą sugestię retorsji wobec wiarołomnego
29. ultimo odnoszącego się do dostaw samolotów 3 Spitfire, partnera:
które były przedmiotem negocjacji pomiędzy Pańskim Rzą- Mianowicie Brytyjska Admiralicja złożyła zamówienie w Werk
dem a nami. zeugmaschinenfabrik Oerlikon na większą liczbę 20 mm dzia-
Zauważyliśmy w Pańskim liście, na który niniejszym od- łek automatycznych, 500 wiosną 1939 i kolejnych 1000 ustnie,
powiadamy, że stwierdza się, iż te samoloty zamówiono 29 jak się twierdzi, w połowie sierpnia 1939 roku. Jednak for-
sierpnia. Uprzejmie prosimy zwrócić uwagę, że umowa doty- malne zamówienie z podpisem admiralicji datowane jest na
cząca tej dostawy między Pańskim Rządem a nami nie zosta- 16 września. Ze względu na postawę którą zaprezentował Vic
ła zawarta, choć warunki takiej umowy między nami zostały kers, jest się naszym zdaniem absolutnie upoważnionym do
ostatecznie uzgodnione. założenia, że to zamówienie na 1000 sztuk jest tego rodzaju,
5 DDS s. 104 „Le Chef du Service technique militaire du Département militaire, R. 7 DDS s.507 „Notice du Chef du Service technique militaire du Département milita-
Fierz, au Département militaire“ Bern, 15. März 1939 ire, R. Fierz” Bern, 20. Dezember 1939
6 Niestety szwajcarska kopia tego dokumentu najprawdopodobniej się nie za- 8 DDS s.507 „Notice du Chef du Service technique militaire du Département milita-
chowała. ire, R. Fierz” Bern, 20. Dezember 1939
fot. Möbius
CC-BY Bundesarchiv Bild 101III-Moebius-029-12,
Historycy norwescy szacują, że w formacjach niemieckich
w czasie w wojny służyło 5500 obywateli norweskich. Najbar-
dziej znane jednostki „norweskie”, jak również te w których
Norwegów było najwięcej, to dywizje SS „Wiking”, SS „Nord-
land“, SS „Nord” oraz Legion Norweski. Służąc w tych forma-
cjach zginęło, zmarło z ran lub w tragicznych wypadkach 836
norweskich obywateli1. Historia tych wszystkich ludzi jest
mało znana nawet w Norwegii, a tym bardziej w Polsce. Przez
kilka dziesięcioleci w Norwegii w ogóle się o tym nie mówiło,
wszystko związane z ochotnikami w siłach zbrojnych III Rzeszy
było tematem tabu. W ciągu ostatnich kilku lat wydano kilka
książek dokumentalnych oraz pamiętników, które rzucają tro-
chę więcej światła na tę sprawę.
Początki oraz SS „Wiking” Vidkun Quisling, Heinrich Himmler, Reichskommissar Josef Terboven,
Generaloberst Nikolaus von Falkenhorst
12 stycznia 1941 roku Vidkun Quisling przemówił w radiu i oficerowie Waffen-SS, Heer i Luftwaffe
Norwegia, 1941
norweskim (NRK), namawiając mężczyzn do wstąpienia do
formacji niemieckich: niech Norwegowie o narodowych poglą-
dach przyłączą się do walki pod zwycięską flagą naszych niemie- pomiędzy wszystkie jednostki dywizji. Najwięcej miało po-
ckich braci. Dwa dni później jego przemówienie ukazało się dobno trafić do pułku „Germania”4. Dywizja SS „Wiking” została
na pierwszych stronach większości gazet. Odzew na przemó- stworzona na przełomie lat 1940/41 na bazie pułków SS „Nor-
wienie była zaskakująco wysoki, ocenia się, że zgłosiły się setki dland” oraz SS „Westland”. Obydwa pułki składały się z ochotni-
młodych ludzi w wieku między 17 a 25 rokiem życia. Ogółem ków skandynawskich oraz flamandzkich i holenderskich. Do-
przyjęto około 340 osób. Wiele z nich przed 9 kwietnia 1940 wództwo nad dywizją otrzymał SS-Brigdeführer Felix Steiner,
roku było zawodowymi wojskowymi – a niektórzy nawet wal- który wcześniej dowodził pułkiem SS „Deutschland”5.
czyli czynnie przeciwko wojskom niemieckim, które zaatako- 29 czerwca 1941 roku dywizja SS„Wiking” ruszyła na wschód
wały Norwegię niespełna rok wcześniej. Wszystkim ochotni- i wzięła czynny udział w operacji „Barbarossa”6. Dywizję, wraz
kom obiecano przyjęcie do pułku „Nordland” w dywizji zmoto- z 9. dywizją pancerną, podporządkowano zmotoryzowanemu
ryzowanej SS „Wiking” (SS-Division (mot.) „Wiking”)2. Jeszcze w XIV. Korpusowi, który z kolei podlegał 1. Grupie Pancernej von
tym samym miesiącu – 30 stycznia – na hipodromie w Oslo od- Kleista. Po przejechaniu przez Lwów, SS „Wiking” ruszyła na
było się uroczyste zaprzysiężenie. Jako honorowy gość został Tarnopol, gdzie norwescy ochotnicy przeszli chrzest bojowy7.
zaproszony Himmler, a całość była transmitowana na żywo w W zimie 1941 roku dywizja dotarła do rzeki Mius, gdzie się
NRK. Norweski dziennikarz z NRK, Eyvind Mehle, transmitujący okopała i prowadziła walki obronne. W lipcu 1942 rozpoczęła
uroczystość ujął to wszystko bardzo romantycznie: To [chodzi o się operacja „Blau” i SS „Wiking” powędrowała przez Rostów,
ochotników] są zdrowe, mocne osobowości, pewnie to najlepsze Kubań na Kaukaz. Pod koniec 1942 roku wycofała się znów
co Norwegia mogła posłać, inni by się na pewno nie zapisali3. na Ukrainę, aż wreszcie na początku 1943 przekształcono ją
W chwili, kiedy pierwsi ochotnicy trafili na poligon w Au- w dywizję pancerną, zabierając jej przy okazji pułk „Nordland”.
strii, spotkało ich pierwsze rozczarowanie. Obiecywano im Na podstawie tego pułku został stworzony 23. pułk grenadie-
wstąpienie do pułku „Nordland” a w rezultacie rozdzielono ich rów pancernych „Norge” który podporządkowano 11. ochot-
fot. Hummel
CC-BY Bundesarchiv Bild 101III-Hummel-025-22,
niczej dywizji grenadierów pancernych „Nordland”8. W SS „Wi-
king”, w pułkach „Germania” i „Westland”, zostało jeszcze około
40 obywateli norweskich.
Do końca wojny, aż do poddania się w maju 1945, dywi-
zja została na froncie wschodnim. W ciągu czterech lat wojny
przez SS „Wiking” przewinęło się około 1000 obywateli nor-
weskich. Z tego tysiąca 163 zginęło, zmarło z ran lub zostało
uznanych za zaginionych 9.
Legion Norweski
i 1. policyjna kompania SS
Najciekawszą jednostką złożoną z obywateli norweskich
walczących u boku sił niemieckich był niewątpliwie Legion
Żołnierze Waffen-SS-Division „Wiking” podczas obserwacji.
Norweski (SS-Freiwilligen-Legion Norwegen). Jego początki
Obok Panzerspähwagen (Sd.Kfz. 231 8-Rad). ZSRR, lato 1941
sięgają 29 czerwca 1941 roku, kiedy w radiu norweskim wy-
stąpił komisarz Rzeszy na Norwegię, Jozef Terboven. W prze-
rys. Fornax
http://commons.wikimedia.org/wiki/
mówieniu padły między innymi te słowa: Norweski legion
zostanie wykształcony oraz zbudowany jako samodzielna i nie-
zawisła jednostka będąca tylko i wyłącznie pod norweskim do-
wództwem oraz będzie podlegała norweskiemu regulaminowi.
Podobne legiony zostały stworzone w innych krajach oku-
powanych, takich jak Dania (Friekorps „Danmark”), Holandia
(Freiwilligen-Legion „Nederland”) czy Belgia. Według Quislin-
ga legion miał być użyty w walkach na terenie Finlandii, aby
pomoc Finom odebrać ziemie stracone w wojnie z ZSRR z
przełomu lat 1939/1940. Do legionu zgłosiło się bardzo dużo
ochotników – przyjęto nawet osoby, którym w styczniu br.
odmówiono wstąpienia do SS „Wiking”. Praktycznie zniesiono
Sztandar 1. kompanii policyjnej
granice wiekowe, w wyniku czego do Legionu wstąpiło trochę
14-, 15-latków oraz mężczyzn powyżej 40 roku życia10.
Na początku sierpnia ochotników wysłano na poligon do oficerska została wymieniona na bardziej przychylną Niem-
Fallingsbostel z zamiarem ich wyszkolenia. W wspomnieniach com. Wiązało się to między innymi ze zwolnieniem dowódcy,
powojennych spora część ochotników opisywała pobyt na po- majora Jørgena Bakke, i mianowaniem na jego miejsce 45-let-
ligonie jako starą dobrą pruską dyscyplinę. Norwegowie byli niego Arthura Qvista.
szkoleni przez oficerów i podoficerów Waffen-SS. Językiem Choć ochotnikom obiecywano walki w Finlandii, Legion ni-
wykładowym, którego wielu ochotników nie znało, był nie- gdy tam nie trafił. W lutym na froncie pod Leningradem liczył
miecki. 3 października odbyła się uroczysta przysięga na którą około 1200 żołnierzy i oficerów. Swoją strukturą przypominał
przybył Vidkun Quisling oraz szef sztabu SS-Führungshaup- wzmocniony batalion, ponieważ składał się ze sztabu, kompa-
tamt SS-Brigadefuhrer Hans Juttner. nii sztabowej, 3 kompanii strzelców, kompanii ciężkiej (nr 4)
Ochotników, którzy przysięgali wierność Adolfowi Hitle- oraz kompanii przeciwpancernej – tak zwanej 14. kompanii12.
rowi, było około 500. Tekst przysięgi brzmiał: Przysięgam Bo-
gu wszechmogącemu, że ja, w walce przeciwko bolszewizmowi Legion Norweski na froncie
okażę najwyższemu dowódcy niemieckiemu, Adolfowi Hitlero- Przy 40-stopniowych mrozie i dużym wietrze Legion Nor-
wi, bezwarunkową wierność i jako bohaterski żołnierz w każdej weski przybył 18 lutego 1942 na front, gdzie przejął odcinek
chwili będę gotów oddać życie za tę przysięgę11. starych okopów od bliżej nieokreślonego batalionu SS-manów
W styczniu 1942 roku Legion został przeniesiony do Szcze- 13
. Legion w praktyce zajmował te same pozycje do momentu
cina, a lutym trafił pod Leningrad do HGr „Nord”. Legion miał wycofania w nocy z 2 na 3 marca 1943 roku14. W ciągu pobytu
być jednostką norweską, z norweskimi oficerami, w norwe- na froncie legion był początkowo podporządkowany 2. zmo-
skich mundurach i norweską komendą. Tak się jednak nie toryzowanej brygadzie SS, a pod koniec ochotniczej łotew-
stało, słowa Terbovena okazały się tylko i wyłącznie iluzją. Le-
gion Norweski jeszcze w Niemczech został podporządkowany
Waffen-SS, umundurowany w niemieckie mundury, a kadra 12 Veum, Brenden, „De som falt”, ss. 79-82
13 Veum, Brenden, „De som falt”, s.84. Według wspomnienia zawartego w książ-
ce mieli to być żołnierze z batalionu 1. dywizji SS „Leibstandarte Adolf Hitler”. Nie
8 Tieke, „Tragedy of the faithful”, s. 2 może to byc prawdą, gdyż 1. dywizja SS znajdowała się wtedy w HGr „Sud”. Jest
9 Veum, Brenden, „De som falt”, ss. 43-44 bardziej prawdopodobne, że ów batalion należał do 4 dywizji SS „Polizei” lub
10 Veum, Brenden, „De som falt”, ss. 77-78 2. zmotoryzowanej brygady SS
11 Veum, Brenden, „De som falt”, ss. 79-82 14 Veum, Brenden, „De som falt”, ss. 84 - 113
fot. Bang
CC-BY Bundesarchiv Bild 101III-Bang-004-19,
skiej brygadzie SS 15. W styczniu 1943 roku jednostka liczyła
już zaledwie 600 żołnierzy, a więc tylko połowę stanu wyjścio-
wego. Co jakiś czas trafiali do Legionu nowi rekruci, niektórzy
powracali ze szpitali, inni to całkiem świeży żołnierze. Najwięk-
szym jednak zastrzykiem ludzkim była 1. kompania policyjna
(SS Polizeikompanie Frw.-Legion Norwegen).
W czasie wojny z byłych norweskich policjantów sformo-
wano cztery kompanie policyjne SS. Pierwsza kompania w si-
le około 100 żołnierzy została podporządkowana Legionowi
Norweskiemu. Druga oraz trzecia zostały wysłane na front do
Finlandii, a ostatnia, czwarta, w chwili kapitulacji wojsk nie-
mieckich w Norwegii w maju 1945 wciąż jeszcze była w trak-
cie organizacji. 1. kompania SS którą wysłano jako wsparcie
Legionu Norweskiego walczyła i trudziła się w okopach tak
samo, jak jednostka którą wspierała. Jednostki policyjne zwy- Żołnierze Legionu Norweskiego po przybyciu na front wschodni,
kle były kierowane na tyły jako jednostki garnizonowe, gdzie jesień 1941
często prowadziły akcje pacyfikacyjne. 1. kompania SS nigdy http://www.rep.ru/02Nov2005/rep/01.html
nie brała udziału w akcjach pacyfikacyjnych – cały okres służ-
by przebyła na froncie. Wraz z Legionem spod Leningradu wy-
cofano także kompanię policyjna16.
Podczas 13 miesięcy na froncie wschodnim Legion Norweski
oraz 1. kompania policyjna SS straciły łącznie 177 zabitych17.
6. SS-Gebirgs-Division „Nord”
– czyli batalion narciarskich strzelców „Norge”
Początki batalionu sięgają lata 1942, kiedy padł pomysł
stworzenia oddziału rozpoznawczego wyposażonego w sprzęt
narciarski. Pierwszy oddział złożony z ochotników norweskich w
sile 120 ludzi został podporządkowany i wysłany do 6. górskiej
dywizji SS „Nord” w lutym 1943 roku. Dywizja stacjonowała wte-
dy w Finlandii, więc przynajmniej tym razem Niemcy, w oczach
ochotników norweskich, dotrzymali słowa co do dyslokacji jed-
nostki. Kilka miesięcy później, latem tego samego roku, oddział
rozwiązano, ale Niemcom pomysł się spodobał i wkrótce ogło-
szono rekrutację do batalion narciarskiego „Norge”. Jak za każ-
dym razem zgłosiło się sporo ochotników, ponadto około 200
zostało przeniesionych z 23. pułku grenadierów pancernych
SS. Kiedy w styczniu 1944 roku batalion trafił na front w Finlan-
dii liczył około 700 żołnierzy. Wielu ochotników miało za sobą
służbę w innych formacjach Waffen-SS, jak np. w SS „Wiking”, Le-
gionie Norweskim czy w 23. pułku grenadierów pancernych SS.
W szeregach batalionu znalazła się też niewielka liczba oficerów
i podoficerów niemieckich. Był on zorganizowany w trzy kom-
panie strzelców oraz kompanię sztabową – rzuca się w oczy
ewidentny brak kompanii broni ciężkiej 18.
20 Veum, Brenden, „De som falt”, ss. 159 - 116 25 ”Waräger” czyli po polsku waregowie. Tak nazywano wikingów którzy w 8/9
21 Vidar Trellevik, „Ligger fortsatt i bakken”, opublikowane 23/02-2009 – http:// wieku działali w rejonach obecnej Ukrainy i Rosji.
www.nrk.no/programmer/tv/brennpunkt/1.6488248 26 Tieke, „Tragedy of the faithful”, s. 1
22 Veum, Brenden, „De som falt”, ss. 160 - 164 27 Veum, Brenden, „De som falt”, ss. 210 - 211
23 Veum, Brenden, „De som falt”, s. 177 28 Veum, Brenden, „De som falt”, s. 221
24 Tieke, „Tragedy of the faithful”, s. 350 29 Veum, Brenden, „De som falt”, s. 210
30 Tieke, „Tragedy of the faithful”, ss. 7-12 36 Veum, Brenden, „De som falt”, ss. 326 - 327
31 Veum, Brenden, „De som falt”, ss. 228 - 230 37 Munoz, „Hitler’s White Russians”, ss. 228 – 229
32 Tieke, „Tradegy of the faithful”, ss. 7-12 38 „Dagbok frå ein rotnorsk nazisk” – pamiętnik prawdziwego norweskiego
33 W artykule pominięto bitwę pod Narwą oraz wycofanie HGr „Nord” do Kur- nazisty
landii. Dla szczególnie zainteresowanych polecam Tieke – „Tradegy of the faith- 39 Veum, Brenden, „De som falt”, ss. 226 - 227
ful” która jest monografią III korpusu pancernego, oraz Newton – „Retreat from 40 Ulateig, „Jaktem på massemorderne”, s. 241
Leningrad” – o wycofaniu HGr „Nord”. 41 Veum do konca nie jest pewien czy było ich czterech czy pięciu.
34 Veum, Brenden, „De som falt”, ss. 231 - 271 42 Stefańczak, „Dirlewanger na Białorusi”, Biuletyn DWS.org.pl nr 3
35 Veum, Brenden, „De som falt”, s. 272 43 Veum, Brenden, „De som falt”, ss. 323 - 325
© Sławomir Kułacz
W 1915 roku, w odstępie kilku tygodni dwa austro-węgier-
skie pułki piechoty zostały rozwiązane za zdradę. Oba nale-
żały do najstarszych jednostek w Austrii, powstały bowiem
w XVII wieku. Rekruta brały z sąsiadujących okręgów uzupeł-
nień w środkowych Czechach, stąd wyróżniająca je nazwa
Böhmisches – „czeski”. Co łączy je z Leżajskiem? Okazuje się, że
całkiem sporo. Pierwszy, praski 28. Infanterie Regiment1 walczył
pod Leżajskiem w październiku 1914 roku. „Wsławił się” później-
szą dezercją w Karpatach. Także w październiku 1914 roku, pod
Radymnem widziano żołnierzy 36. Infanterie Regiment z Mladej
Boleslavi (miasto znane miłośnikom motoryzacji jako siedziba
koncernu Škoda) próbujących przejść na stronę wroga. Siedem
miesięcy później, również nad Sanem, w bitwie o sieniawski
przyczółek mostowy uciekł przed atakującym wrogiem, za co
został rozformowany. Prześledźmy historię tych jednostek.
© Sławomir Kułacz
nym batalionom (13. FJB, I/4. TKJR, I/3. TKJR11, dwie kompanie
59. IR i dwie kompanie 28. IR) dotrzeć na drugi brzeg. Tu zosta-
ły wkrótce zasypane krzyżowym ogniem Rosjan. Z heroiczną
wytrwałością utrzymały się te słabe siły na wschodnim brze-
gu. Dalsze jednostki miały dołączyć. Miano nadzieję przed
nocą przerzucić na drugi brzeg całą 8. ID. Silny ogień wroga
uniemożliwił jednak następne przeprawy12.
Po walkach o Rzuchów i krótkim odpoczynku znaleźli się
Czesi jeszcze raz nad Sanem. Walczyli m.in. 20. października
w rejonie Nisko–Wolina. Co było dalej? Czym dwudziesto-
ósmacy zhańbili armię? Legenda głosi, że 3 kwietnia 1915 r.
w rejonie Konieczna–Stebnícka Huta cały pułk przeszedł na
stronę rosyjską w szyku zwartym, ze sztandarem, przy akom-
paniamencie orkiestry, przygrywającej pułkowego marsza
„Castaldo”. Ale jedynymi prawdziwymi elementami tej legen-
dy są tylko miejsce i data. Po kilku miesiącach krwawych walk
z pułku zostało najwyżej kilkuset żołnierzy, którym odechciało
się walczyć i umierać za austriackiego cesarza. Resztę zwyczaj-
nie zmyślono i do dziś powtarza się bezrefleksyjnie. Bo skąd
niby orkiestra na linii frontu? Dezerterów, kuszonych przez Ucieczka 36. IR pod Sieniawą, maj 1915 r.
ziomków walczących po drugiej stronie frontu, w 2. kompa-
nii Czeskiej Drużyny (w składzie rosyjskiej 49. dywizji piecho-
ty), zamiast otwartych ramion braci Słowian czekały obozy na linii Gorlice–Tarnów. Tu, 2 maja 1915 r., doszło do przeła-
jenieckie. Jedynie część z nich włożyła upragniony mundur mania frontu pod Gorlicami przez połączone wojska austro-
czechosłowacki13. Dla Czechów „karpacka defilada” zapocząt- węgiersko-niemieckie, w wyniku czego od połowy miesiąca
kowała krzepiącą serca legendę, dla innych narodów była front znalazł się znów nad Sanem. 36. Infanterie Regiment
najczytelniejszym przykładem czeskiego tchórzostwa. Długo z IX korpusem, tym razem już w 4. armii, obsadził odbity przy-
jeszcze dzieci w krajach byłej monarchii pytane, ile to jest „28”, czółek mostowy w Sieniawie. Tu 36 pułk (Jungbunzlau) bił się
podnosiły obie ręce. A cesarz? „Przepełniony bólem” oficjalnie karygodnie; jest całkiem prawdopodobne, że chodziło o zdradę.
rozwiązał pułk. Ściągnął on nieszczęście na sąsiadujący 62 pułk16. Co właściwie
zrobili Czesi 27 maja? Odpowiedź znajdziemy w dość obszer-
Böhmisches Infanterieregiment Nr. 36 nym fragmencie „Österreich-Ungarns letzter Krieg”:
Reichsgraf Browne Natarcie III kaukaskiego korpusu, które szło w ten rejon, skiero-
powstał w 1683 roku. Rekrutował się z okręgu Jungbunzlau wało się najpierw na 36. IR, dobrze okopany na wzgórzach na
(Mladá Boleslav). Jego sztab, I i III batalion stacjonowały w Bru- północ od Sieniawy. Jak wykazało przeprowadzone później
neck, II batalion w Niederdorf14, a IV w Jungbunzlau. Dowodził dochodzenie, Rosjanie bez oporu wdarli się do okopów pułku
nim Oberst Rudolf Müller (stan w 1914 roku). W 1914 roku pułk i daleko za nie. Żołnierze 36. IR uciekali w pełnym rozprosze-
znalazł się w na froncie północnym w Galicji. Po niepowodze- niu przez Sieniawę i zabierali ze sobą sąsiadujące z lewej stro-
niach w Galicji wschodniej i krótkotrwałym odwrocie na linię ny oddziały, również składające się przeważnie ze Ślązaków
Tarnów–Gorlice–Karpaty, wojsku austro-węgierskiemu udało (sic! –SK). Z prawej strony nie tak szybko dali się pokonać Sied-
się osiągnąć utraconą we wrześniu rubież Sanu. 36. Infanterie miogrodzianie i jeden batalion przesuniętej tu w nocy rezer-
Regiment, w ramach 10. Infanterie Division IX korpusu należą- wy korpusu. Batalion ten uderzył jeszcze na opuszczoną przez
cego do austro-węgierskiej 3. armii, znalazł się na południe od Czechów Sławgórę17, ale mógł tylko zniszczyć pozostawione
Jarosławia. Po drugiej stronie Sanu znajdowały się jednostki le- tu ciężkie działo. […] Jak kilka tygodni wcześniej 28. IR, sta-
wego skrzydła rosyjskiej 3. armii. Tu pojawiła się pierwsza ozna- ry, bogaty w tradycje 36. IR został na rozkaz cesarza kilka dni
ka upadku morale żołnierzy tego pułku. 20 października 1914 r., później skreślony z list armijnych. Jego i jego lewego sąsiada
jak podaje Österreich-Ungarns letzter Krieg, doszło do przejścia zachowanie zostało przypisane przede wszystkim niekorzyst-
zwartych pododdziałów czeskiego pułku do wroga15. nym wpływom, jakie wywarły na strukturę oddziałów nowo
Po załamaniu ofensywy Wisła–San front galicyjski ustabi- wcielone uzupełnienia18.
lizował się dopiero na linii Karpat, a jego zachodni odcinek Okazuje się, że od marca 1915 roku w 36. Infanterie Regi-
ment walczył VIII Marschbataillon (batalion marszowy) salz-
11 Tzn. I batalion 4. Tiroler Kaiserjäger Regiment, I batalion 3. Tiroler Kaiserjäger
Regiment. 16 August von Cramon, Unser österreichisch-ungarischer Bundesgenosse im Wel-
12 Österreich-Ungarns letzter Krieg (dalej: ÖULK), Band I, s. 426. tkriege; Erinnerungen aus meiner vierjährigen Tätigkeit als bevollmächtigter deu-
13 Antoni Kroh, O Szwejku i o nas, Nowy Sącz 1992, s. 32–35. tscher General beim k.u.k. Armeeobercommando, Berlin 1922, s. 17.
14 Oba garnizony w Południowym Tyrolu. 17 Wzgórze 221 na północny-wschód od Sieniawy z Szańcem III pierścienia
15 ÖULK, Band I, s. 443. Jak się wydaje, wobec skomplikowanej sytuacji wy- przyczółka mostowego Sieniawa, patrz: Sławomir Kułacz, Okolice Leżajska i Sie-
nikającej z niepowodzenia ofensywy Wisła–San, dowództwo nie zareagowało niawy w przededniu i podczas I wojny światowej, Leżajsk 2008, ss. 22 i 64.
właściwie na ten epizod. 18 ÖULK, Band II, s. 428-429.
Oto krótka historia cmentarza, jakich w Polsce jest więcej. Kryje szczątki żołnierzy, którzy zginęli w „ostatniej wojnie dżentelmenów”
i młodego człowieka, poległego u progu najstraszniejszej wojny XX wieku. Niezależnie od wyznawanej ideologii, strony frontu po której
stali, łączyła ich jedna rzecz – nie chcieli umierać.
© Sławomir Kułacz
Lokalizacja
Położony przy drodze Sieniawa – Tarnogród, pomiędzy
wsiami Cieplice i Adamówka, po wschodniej stronie drogi
(grunty wsi Cieplice). Oto krótka historia walk w okolicy:
Rok 1914
18 września rejon Sieniawy i sam przyczółek mostowy
(krótko broniony przez słabe pododdziały) zajął XVII moskiew-
ski korpus 5. armii gen. Plehwego. 4 października wojska au-
stro-węgierskie rozpoczęły wielką kontrofensywę „Wisła-San”,
która dotarła do Sanu 10 października, ale załamała się wo-
bec nieuchwycenia przyczółków po wschodniej stronie rzeki.
10 października w rejonie Sieniawy stacjonowała już 32. dywi-
zja piechoty IX kijowskiego korpusu 3. armii gen. Ruzski’ego.
Rok 1915
Dzięki powodzeniu 11. armii niemieckiej w walkach pod
Jarosławiem, sąsiadujący z nią IX korpus austro-węgierskiej
Położenie cmentarza, mapa WIG.
4. armii zajął 19 maja Sieniawę. 27 maja miasto odbili Rosjanie
z III kaukaskiego korpusu 3. armii dochodząc do Sanu i Luba-
czówki. 12 czerwca rozpoczęła się operacja przełamująca pod tablic pamiątkowych najczęściej występują daty „1914–1918”,
Lubaczowem; Sieniawę zdobył 167. pułk piechoty z niemie- zapewne aby objąć także pochówki żołnierzy lub jeńców
ckiej 22. dywizji piechoty (podporządkowanej austro-węgier- zmarłych z chorób już po przejściu walk. Po drugie, walki
skiemu XVII korpusowi). Zwycięzcy wzięli 3500 jeńców głów- w okolicy Sieniawy w 1914 r. nie były nawet w połowie tak za-
nie z III korpusu kaukaskiego. 13 czerwca, wychodząca z rejonu cięte jak w 1915.
Dębna austro-węgierska 10. dywizja piechoty przeprawiła się Wreszcie, regularny kształt cmentarza (prostokąt 50×65 m),
przez rzekę i zajęła rejon Piskorowice–Cieplice. 26. c.k. dywizja obwałowanie, symetryczne rozplanowanie kwater, alejki, cen-
piechoty Landwehry zajęła cały obszar przyczółka mostowego tralnie umieszczony pomnik, słupki pod ceramiczne tabliczki,
Sieniawa i m. Dobra. Następna silna rosyjska linia obrony prze- a więc cechy analogiczne do np. cmentarzy w Czercach, Ma-
biegała od Kuryłówki, przez Dąbrowicę i Adamówkę po Cew- nasterzu i innych1, wykluczają urządzenie cmentarza przez
ków i Dzików. Na odcinku Dąbrowica-Adamówka sforsowały ją Rosjan, którzy okupowali ten rejon od jesieni 1914 do wiosny
17 czerwca 10. c.k. dywizja piechoty i przerzucona 3 dni wcześ- 1915 r.
niej przez San 106. dywizja piechoty Landsturmu (IX korpus). Na prawo od wejścia na cmentarz znajduje się późniejsza
W ten oto sposób zakończyły się walki w tym rejonie. stela nagrobna w średnim stanie zachowania. Inskrypcja w ję-
zyku rosyjskim brzmi:
Cmentarz dzisiaj
Zastanawiające jest to, że na ścianie czołowej pomnika
1 Vide: Irena Zając, Cmentarze wojenne z okresu I wojny światowej, Przemyśl
widnieje tylko data 1914. Po pierwsze, walki w Galicji przyjęło 2001; Sławomir Kułacz, Okolice Leżajska i Sieniawy w przededniu i podczas I wojny
się zawsze nazywać „1914–1915”. W przypadku powojennych światowej, Leżajsk 2008
Bibliografia
Edmund Horstenau (red.), Österreich-Ungarns Letzter Krieg,
Band II. Wien 1931
Hermann Müller-Brandenburg, Die Schlacht bei Grodek-Lem-
berg (Juni 1915), Oldenburg 1918
Kozłowski E. (red. nauk.), Agresja sowiecka na Polskę w świetle
dokumentów. 17 września 1939 r., tom 1: Geneza i skutki agresji, Stela nagrobna Tukajewa, stan na 1 września 2009 r.
Warszawa 1994
Robert Michulec
Ku wrześniowi 1939. Zbrojne ramię sanacji
Armagedon
Gdynia 2009
ISBN 978-83-918106-9-9
Mam 55 lat. Wojna bardzo okrutnie dotknęła naszą rodzinę. Przeżył tylko mój ojciec. Był w rodzinie najmłodszy – na koniec woj-
ny miał 15 lat. Pewnie dlatego historia II wojny świat. interesuje mnie właściwie „od zawsze”. Ten temat często przewijał się w pro-
wadzonych w domu rozmowach. Starałem się jak najlepiej zrozumieć to, o czym mówią dorośli. Czytałem więc nawet najgorsze
wytwory komunistycznej „twórczości historycznej”. Wychodziłem z założenia, że fakt, który mogę zweryfikować, pozostaje faktem,
natomiast wnioski wyciągam sam. Michulcowi udała się rzecz, w którą jeszcze niedawno sam bym nie uwierzył. Po raz pierwszy
w życiu nie dałem rady doczytać do końca rozpoczętej książki. Spasowałem po przeczytaniu 2/3 tego „dzieła”. Nie potrafię sobie
wyobrazić, jaką krzywdę wyrządziła Michulcowi Polska, że zieje do niej patologiczną wręcz nienawiścią i pogardą. Przy nim towa-
rzysz Gomułka mógłby uchodzić za miłośnika sanacji. Gdybym miał takie poglądy na temat Polski, to ze wstydu zrzekłbym się oby-
watelstwa i poprosił o azyl w najbardziej oddalonym zakątku Ziemi, np. na Kubie – tam na pewno nie rządzi katolicko-faszystowski
reżim (określenie R.M.). Gdyby autor użył 1% tych inwektyw, jakich używa pod adresem Polski i Polaków przeciw Żydom, to byłby
okrzyknięty czołowym światowym antysemitą. Resztę życia spędziłby na ławie oskarżonych, broniąc się w kolejnych procesach.
My Polacy mamy we krwi wspaniałą, wielowiekową tradycję tolerancji, co bezczelnie wykorzystują wszelkiej maści pseudointelek-
tualni dewianci. Drobiazg.
Oceny faktów historycznych można dokonać na różne sposoby. Mówiąc np. „w XVII wieku w Polsce palono czarownice na sto-
sie”, stwierdzamy autentyczny fakt historyczny, ale jednocześnie jest nam wstyd za naszych okrutnych i ciemnych przodków. Do-
piero porównanie skali tego obrzydliwego zjawiska w Polsce i reszcie Europy daje nam właściwą ocenę naszych antenatów. Tylko
przez porównanie możemy oceniać wydarzenia historyczne.
Siedząc za biurkiem, mając dzisiejszą wiedzę, wcale nie jest tak trudno zostać Napoleonem. Mnie również nie podoba się wiele
rzeczy, które działy się w drugiej RP, też mam wiele zastrzeżeń do inteligencji dowódców i sposobu dowodzenia we Wrześniu
1939r. Jednak zawsze przecieram oczęta i rozglądam się wokół: a jak to było u innych? Dla R. Michulca takie drobiazgi nie mają
najmniejszego znaczenia. Autor wybiera „fakty” z goebbelsowskiej propagandy ( a często w opluwaniu Polski idzie dalej ) i stara się
je udowodnić. Jeśli jakieś fakty do nie pasują do jego teorii, to tym gorzej dla nich.
Typowym przykładem takiego rozumowania jest sprawa Zaolzia. Polska wbiła nóż w plecy chcącym walczyć braciom Czechom.
Tak nas wytresowała komunistyczna szkoła i jest to w zbiorowej świadomości Polaków jeden z najbardziej wstydliwych faktów
w naszej historii. Potwierdza to R.M. opisując to smutne wydarzenie jako przykład zaborczej, agresywnej, głupiej polityki elit II RP.
Z załączonej bibliografii wynika, że R.M. znane są wszystkie związane ze sprawą fakty – ale o nich ani słowa (chyba, że R.M. nie czy-
tał książek, na które się powołuje). Autor nie wspomina, że po I wojnie światowej teren Zaolzia został podzielony przez miejscową
ludność wg kryteriów etnicznych, że została wytyczona granica, że Polska to zaaprobowała (a Czechosłowacja nie), że w czasie
najcięższych walk polsko-bolszewickich, powstania wielkopolskiego i walk z Ukraińcami – bracia Czesi zbrojnie zajęli te tereny. Nie
ma ani słowa o dziesięcioletnich staraniach naszej dyplomacji, aby pokojowo załatwić sporne sprawy, o gorącym poparciu czeskiej
generalicji dla sojuszu z Polską, który nie mógł dojść do skutku ze względu na chorobliwy wręcz antypolonizm prezydentów Masa-
ryka i Beneša, o zawartym z Sowietami antypolskim sojuszu.
Za to R.M. z lubością kilkakrotnie wspomina o planie ataku na Opole i Wrocław, przedstawiając go jako przykład megalomań-
skiej wręcz głupoty „polskich elit khaki”. Nie pisze oczywiście, że atak ten miały wykonać oddziały skoncentrowane do zajęcia Za-
olzia. Plan mógł być zrealizowany tylko w przypadku wypełnienia przez Francję zobowiązań sojuszniczych wobec Czechosłowacji.
Nie ma słowa o tym, że zgromadzone tam wojska osłaniały tyły fortyfikacji czeskich przed ich obejściem przez wojska niemieckie.
Wystarczy spojrzeć na mapę. Chyba nie na próżno Niemcy zarzucali nam „siedzenie na płocie”. Oni dobrze wiedzieli, że Polska jako
sojusznik Francji dotrzyma zobowiązań. Wspominał o tym kilkakrotnie Hitler, uzasadniając dlaczego najpierw musi uderzyć na
Polskę, a nie na Francję. Tego wszystkiego oczywiście w „dziele” R.M. nie znajdziemy.
Nie chcę przez to powiedzieć, że pochwalam przyjęte rozwiązanie. Może, znając fakty trzeba powtórzyć za Longinusem Pod-
bipiętą: Oj niepięknie brateńku, zamiast posypywać głowy popiołem. Może, znając późniejsze zachowanie Niemców, rok godnego
życia mieszkających na Zaolziu Polaków (i nie tylko), wart był ceny, którą do dziś płacimy za tę akcję. Nie wiem.
Biorąc do ręki książkę poświęconą wydarzeniom historycznym, czytelnik ma prawo oczekiwać, że pozna wszystkie związane
z nimi fakty. Po ich uczciwym przedstawieniu autor ma oczywiście prawo do własnej oceny. Wszak takie książki kupujemy po to,
aby się czegoś z nich nauczyć. Nie każdy czytelnik jest profesjonalnym historykiem. Książka Michulca w żadnym wypadku nie speł-
nia ww kryteriów. To bardzo jednostronna kłamliwa i chamska propaganda.
Na marginesie – podziękujmy Litwie, że w 1939 r. choć raz zachowała się „jak człowiek”.
Autor z wielką zjadliwością atakuje kadrę oficerską i żołnierzy WP. Zarzuca im głupotę, chamstwo, nieuctwo i wszelkie inne
przywary. Ma pretensję, że nie brali przykładu z profesjonalnych i kulturalnych armii: niemieckiej, francuskiej, angielskiej, amery-
kańskiej, a nawet rumuńskiej, sowieckiej i czeskiej.
O porażce we Wrześniu 1939r. zadecydowała nowatorska doktryna Wehrmachtu (przeforsowana przez garstkę oficerów), prze-
waga materiałowo-techniczna, długość (prawie 2800 km) i konfiguracja granic (półokrążenie). W zasadzie wojna była przegrana,
zanim się jeszcze rozpoczęła. Można jedynie nieśmiało zapytać, dlaczego w tak sprzyjających warunkach ci wybitni profesjonaliści
guzdrali się przez miesiąc z zajęciem połowy Polski? Do czego potrzebowali pomocy sowietów? Cierpieli na niestrawność, czy
może „kultura” nakazywała im zjeść tylko połowę „dania”? A może byli altruistami i postanowili pomóc pokrzywdzonym sowietom
odzyskać rozbiorowe dziedzictwo? Dlaczego (w porównaniu do innych kampanii) zużyli tak dużo bomb i amunicji? Możemy i po-
winniśmy krytykować naszych sztabowców, że nie potrafili znaleźć recepty na poczynania Niemców. Trzeba jednak pamiętać, że
byli pierwsi, na rozwiązanie problemu mieli bardzo mało czasu. Godziny i dni.
Siły angielsko-belgijsko-francusko-holenderskie miały siedem miesięcy na naukę (analizę kampanii polskiej), przewagę nad
Niemcami w każdej dziedzinie, do obrony (po uwzględnieniu Linii Maginota) 300–400 km frontu i zostały pobite jak dzieci. Sowieci
mieli dwa lata i kilkakrotną przewagę w wojskach pancernych, lotnictwie i sile żywej – i jaki rezultat? O bojowych dokonaniach
armii czeskiej i rumuńskiej nawet nie wspomnę – przez grzeczność. Armia amerykańska dostała popisowe baty w Afryce Północnej
i długo jeszcze trwało zanim w miarę skutecznie nauczyła się walczyć z Niemcami. Ale i tak do końca wojny raczej „zasypywała
Niemców sprzętem”, niż stosowała wyrafinowaną sztukę wojenną. To niby czego mieliśmy się od nich uczyć?
Zdaniem R.M. Niemcy reprezentowali najwyższe osiągnięcia w sztuce wojennej – trzeba przyznać, że przy posiadanych środkach
osiągnęli bardzo dużo, a nawet więcej. Nieśmiało zauważę jednak, że rozpętali dwie wojny światowe i obie przegrali. I to również
należy uwzględnić przy końcowej ocenie.
R.M. za wszelką cenę usiłuje nam wmówić, że marcowa częściowa mobilizacja miała być wstępem do agresji na III Rzeszę. O za-
jęciu w tym czasie przez Niemców Kłajpedy, reszty Czech oraz podporządkowaniu sobie Słowacji nawet się nie zająknie. O napię-
tej sytuacji w Gdańsku – również. Przecież te wydarzenia bardzo niekorzystnie wpłynęły na sytuację strategiczną Polski. R.M. nie
wspomina o żądaniach wysuwanych wobec Polski w tymże marcu 1939 r. Zamiast tego (s. 1281–1284 ) raczy nas ckliwą opowieścią
o honorowym Hitlerze, który przecież po Monachium uroczyście zapewniał, że Sudety są kresem jego żądań terytorialnych. Trzy-
krotnie (do końca 1938 r.) zapewniał, że Polska musi mieć dostęp do morza. Oznaczało to wyrzeczenie się (zdaniem R.M.) roszczeń
wobec Pomorza oraz spowodowało załamanie psychiczne mieszkających tam Niemców. To straszne. Aby nas całkiem pognębić
R.M. powinien dołączyć „długą” listę paktów, które Wielki Wódz Narodu Niemieckiego był uprzejmy dotrzymać.
Cytat z R.M.: Polacy, generalnie żyjąc w niewiedzy o potencjalnej alternatywie, w dużym stopniu ulegli piłsudczykom i poparli postę-
pującą dewastację kraju, sprowadzając go na krawędź obumarcia.
Swoim zwyczajem autor nie podaje nam tej „potencjalnej alternatywy”. Można oczywiście krytykować rozwój przemysłu zbro-
jeniowego w Polsce. Mogę założyć się w ciemno, że były nietrafne, spóźnione, źle zlokalizowane inwestycje, ale nie wynika z tego,
że w ogóle być ich nie powinno. Na pewno była też korupcja, nepotyzm i głupota. I co z tego? Pracowali przy tym normalni ludzie,
ze wszystkimi przynależnymi im wadami i zaletami. Teraz mija dwadzieścia lat, jak kraje bloku postsowieckiego usiłują zagospoda-
rować odzyskaną wolność.
Czy w tych krajach wszystko idzie jak należy? To dwudziestolecie możemy porównać z dwudziestoleciem międzywojennym,
porównać sytuację startową i wtedy oceniać. Dywagacje autora na temat przemysłu, organizacji produkcji, kooperacji i wszelkich
pokrewnych dziedzin dowodzą jedynie jego kompletnej ignorancji. Widać, że ani w teorii, ani w praktyce nie miał z przemysłem
żadnego kontaktu. On chyba własnoręcznie nie zrobiłby nawet łódki z kory. Jeżeli szykujemy się do wojny obronnej, to wszystkie
nasze plany produkcyjne, finansowe i inne należy dostosować do poczynań potencjalnego przeciwnika. Te zaś nie zawsze potrafi-
my przewidzieć czy w porę się o nich dowiedzieć. Powoduje to po naszej stronie nieunikniony chaos i częste zmiany planów. Tylko
planując wojnę agresywną, oraz zakładając termin jej rozpoczęcia możemy z grubsza zaplanować nasze przygotowania.
Michulec tego nie rozumie lub… nie chce zrozumieć.
Zamiast totalnego krytykanctwa R.M. powinien przedstawić listę krajów skłonnych w drugiej połowie lat trzydziestych sprze-
dać nam uzbrojenie i amunicję oraz zapewnić jego transport i ciągłość dostaw na wypadek wojny. Takich państw nie było, chyba
że kupowalibyśmy na wyprzedaży z demobilu.
Polska przed wojną bezskutecznie próbowała kupić różne rodzaje uzbrojenia. Na skutek zaostrzenia sytuacji międzynarodowej
każdy produkował na własne potrzeby. Cóż z tego, że w Europie amunicja była o 35% tańsza niż polska (tak przynajmniej twierdzi
R.M.). Jaką mogliśmy mieć gwarancję, że w chwili próby dotrze ona do Polski? Doświadczenia tranzytowe z czasów wojny 1920 r.
nie były budujące.
R.M.: …ograniczone możliwości technologiczne i konstrukcyjne państwa czy braki w doświadczonych kadrach inżynierskich przy
jednoczesnym nadmiarze inżynierów.
… Wszystko to z powodu cywilizacyjnego zacofania Rzeczpospolitej i przez to ułomności kadry inżynierskiej…
Te zarzuty stawia autor, aby podkreślić brak naszych osiągnięć w produkcji nowoczesnego uzbrojenia. Za polskie konstrukcje
uznał jedynie – karabin Ur, szablę kawaleryjską, oraz granaty ręczne. Zapomniał o takich jak – pistolet VIS, pistolet maszynowy
MORS, najcięższy karabin masz. wz. 38 FK, granatnik wz. 36 kal. 46mm, działo plot 75mm, itp. Jako przykłady naszego ciemniactwa
podaje zakupy licencji na działa, karabiny, silniki, samochody, itp. Jako przykład szczególnej indolencji R.M. wskazuje zakup licencji
czołgu Vickers (s. 756 – krytyka, s. 799 – przestarzały, ale właściwie dobry). Na s. 808 autor znowu wraca do tego nieszczęsnego
czołgu. Widać, że nie bardzo umie odróżnić licencyjnego Vickersa od 7TP. Ale wybrzydzać nie przestaje:
—— działo i wieża szwedzka
—— celownik wywodzący się z niemieckiego pierwowzoru Zeissa
—— silnik szwajcarski
—— technologia wytwarzania płyt pancernych – zapewne brytyjska
—— technologia ich nawęglania – najpewniej niemiecka
—— czołg jako taki – myśl konstrukcyjna angielska (Amerykanie produkując abramsy powinni zawsze pamiętać, że czołg jako
taki wymyślił Anglik w czasie I wś).
—— jedynie peryskop R. Gundlacha był faktycznie oryginalnie polski.
Do tak postawionych zarzutów trudno się odnieść. Patrząc w ten sposób, to także w obecnych czasach nikt niczego nie produ-
kuje od podstaw. Nikt rozsądny nie wyważa otwartych drzwi. Po co tracić czas i pieniądze na konstruowanie, testowanie, poprawki
broni, którą już ktoś posiada. Możemy ją przetestować, kupić licencję i zacząć produkcję praktycznie z marszu. Jeżeli jeszcze potra-
fimy wprowadzić ulepszenia to jesteśmy o krok do przodu. 7TP jest dobrym przykładem takiego postępowania. Już zastosowanie
silnika wysokoprężnego było dużym krokiem naprzód w stosunku do pierwowzoru. Broń, której nazwami zasypuje nas autor,
w większości przypadków poza nazwą nie miała zbyt dużo wspólnego z oryginałem. Każdy może to sobie sprawdzić. Wystarczy
odrobina dobrej woli, ale tej u autora „mniej, niż zero”. Michulec chwali dobrą jakość polskiej produkcji zbrojeniowej, ale jest pe-
wien, że odziedziczyliśmy ją oczywiście po Niemcach. Jeszcze jeden mitoman. Uwagi pod adresem polskiej przedwojennej kadry
technicznej są obrzydliwe. Czyżby Autor leczył jakieś własne kompleksy?
R.M. nie omieszkał oczywiście skrytykować PMW – co mnie oczywiście wcale nie dziwi. Jak w każdym innym przypadku nie
bardzo orientuje się w „temacie”. Wyjaśnić więc należy, że:
—— dwa niszczyciele (Burza, Wicher) i stawiacz min (Gryf ) zostały zbudowane we Francji, a nie w Anglii,
—— w Anglii zbudowano dwa niszczyciele (Błyskawica, Grom), a o nich u R.M. ani słowa,
—— okręty internowane w Szwecji nie zostały tam złomowane lecz po wojnie wróciły do kraju i służyły w MW (Ryś i Żbik do
1955 r., Sęp do 1969 r. ),
—— trałowce też budowaliśmy (6 szt.) w Warsztatach Portowych Marynarki Wojennej,
—— ścigacze również – w Anglii,
—— niszczyciele Huragan i Orkan miały być budowane nie (tu cytat z R.M. – chamski) w porcie gdyńskim siłami własnego rzemio-
sła ludowego, a w Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni, a część prac wyposażeniowych w WPMW,
—— budowę baterii 152mm na Helu rozpoczęto na wiosnę 1935 r. , a próby ogniowe zostały przeprowadzone we wrześniu
1935 r. (R.M.: …szwedzkich 4 armatach 152 mm, których instalowanie na cyplu na przestrzeni aż 5 lat (sic!), realizowane meto-
dami stosowanymi w Egipcie przy budowie piramid, …). Tu nawet Goebbels byłby malutki.
Trudno zrozumieć dlaczego R.M. nazywa absurdem próbę zakupu dział dużego kalibru (254–330mm) dla baterii helskiej oraz
cieszy się, że do tego nie doszło! Czy autor zna zasięg takich dział? Jeżeli działa 152 mm nie pozwalały bezkarnie szwendać się po
Zatoce Gdańskiej niemieckim pancernikom, to co mogłyby zrobić większe kalibry? Czy Niemcy mogliby wprowadzić do Gdańska
Schleswiga-Holsteina i maltretować załogę Westerplatte? Jakie potężne wsparcie uzyskałaby Lądowa Obrona Wybrzeża? A może
autor obawiał się, że wyrządzilibyśmy zbyt wielką krzywdę Niemcom? Walki w 1945 r. na tych samych terenach dostarczają wiele
przykładów decydującego wpływu dział okrętowych dużego kalibru na przebieg działań lądowych.
Nie próbowaliśmy wyłudzić od Anglików 2–4 monitorów (cytat z R.M.), ale jeden. Wykorzystanie okrętów jako pływających bate-
rii, a nawet osadzanie ich na płytkich wodach celem wzmocnienia obrony nie jest jakimś głupim polskim pomysłem. Jest to metoda
stosowana od wieków przez wszystkie floty. Nawet tak hołubieni przez R.M. Niemcy próbowali tak zrobić ze swym najcenniejszym
okrętem – pancernikiem Tirpitz. Niestety zrobili to bardzo nieudolnie! Szkoda, to był naprawdę piękny okręt.
Jedno mnie tylko zdumiewa! R.M. nie zarzuca naszej MW prowadzenia nieograniczonej wojny podwodnej. Czyżby doszedł do
wniosku, że skoro jego ulubione „kultur-kampfy” od początku wojny topiły wszystko, co tylko pływało, to mogły tak robić i niższe
rasy? Przecież w całym swym „dziele” opisuje Polaków jako ogarniętą morderczym szałem zgraję, która marzy tylko o zabijaniu
Niemców. No i przenigdy nie brać jeńców! Przecież (wg R.M.) WP nie miało nawet formacji do konwojowania jeńców! Czyż może
być lepszy dowód na mordercze zamiary „elity khaki”. Dla informacji autora – tylko w jednym kraju istniały takie wyspecjalizowane
służby – to dywizje konwojowe NKWD! To ja już wolę, aby WP nie było pod tym względem przygotowane do wojny!
Najwięcej oczywiście dostało się kawalerii – ostoi sanacyjnej głupoty (R.M.). Posiadała ona wiele wad, których nikt nie rozsądny
nie neguje. Posiadała też zalety, których nikt rozsądny również nie neguje. R.M. oczywiście ich nie widzi. Nawypisywał tyle bzdur,
że nawet nie chce się ich komentować:
—— za wszelką cenę stara się udowodnić, że ułani walczyli tylko konno. Wszyscy, którzy twierdzą, że byli szkoleni general-
nie do walki pieszej, a konno mieli się tylko przemieszczać, że szarża była przewidziana tylko wyjątkowo – to obmierzłe
kłamczuchy. Zamiast przedstawić listę oddziałów, które wykonały szarże, R.M. przytacza dokumenty lub gazety, w których
wskazuje na akapit „ułani walczyli”, a jeśli tak, to musieli szarżować. Nawet pobieżna znajomość języka polskiego wskazuje,
że słowo „walczyć” nie określa: pieszo czy konno. A jeśli ułan na pokładzie samolotu zacznie walczyć z terrorystą? To też
będzie szarża?
—— we wszystkich armiach świata, łącznie z niemiecką wśród kawalerzystów panowała duża niechęć do rozstawania się z koń-
mi. Nie była to jakaś szczególna fobia naszych kobylarzy. Wystarczy poczytać pamiętniki oficerów alianckich i niemie-
ckich.
—— na str. 1045 R.M. „obala mit”, że kawaleria mogła przemieszczać się szybciej niż piechota (cytat: piechota – 4 km/h, kawaleria
właściwie wyłącznie stępa – 6 km/h). To ja już wolę te 6km/h na końskim grzbiecie niż 4 km/h na własnych nogach. Autor
oczywiście nie zauważa, że to oddziały kawalerii utrzymały największą zwartość do końca kampanii. Wszak na siodle pod-
czas marszu można nawet „złapać oko”.
—— na str.1077 haniebny opis bitwy pod Mokrą. Według Michulca cała polska siła była zgrupowana w jednym miejscu (7500
ludzi, działa, tankietki, samochody pancerne – to jakaś wyjątkowo duża polana), Niemcy atakowali tylko częścią sił pan-
cernych i jedną kampanią piechoty (180 ludzi). Nieudolni Polacy oczywiście przegrali. Nie pomogły nawet obowiązkowe
szarże na czołgi! Autor wcześniej twierdził (wskazując na archaiczność kawalerii), że 1 sekcja km zatrzyma cały szwadron!
Tu znowu dowodzi, że 300 czołgów 4 dyw. panc. uzbrojonych w większości tylko w km to dla brygady kawalerii – pryszcz.
Jeżeli za jedyne wiarygodne źródło uznaje się propagandową niemiecką gazetę „Die Wehrmacht” to rzeczywiście można
tam znaleźć i opis groteskowego ataku na czołgi. Obecnie jednak księgarnie zawalone są książkami autorów niemieckich.
Ponieważ Michulec nie uznaje oczywiście kłamliwych relacji polskich, można zacytować całkiem aryjskie wspomnienia
porucznika – czołgisty W. Reibela z bitwy pod Mokrą:
Potem słychać nagły okrzyk: – Polska kawaleria nadciąga z lewej – i znowu sięgamy po broń. Ale to był fałszywy alarm. Tabun
koni bez jeźdźców szukał swoich panów. Nieostrzelany żołnierz w pierwszych dniach wojny mógł zobaczyć w trawie i okręt
podwodny! Wymaganie od takiego czołgisty, aby odróżnił szarżę od przegrupowania jest po prostu śmieszne. To zupełnie
inny rodzaj broni. Jeszcze w innym miejscu pisze, że 4. DPanc dotarła pod Warszawę mocno osłabiona (2/3 stanu czołgów)
– pewnikiem już wtedy Polacy kradli niemieckie pojazdy! Grunt to tradycja w narodzie!
—— na s. 1067 cytat z R.M.: … nie natknąłem się na jakiekolwiek dokumenty mówiące o ciężarówkach niezbędnych do transporto-
wania koni na dłuższe dystanse. Nie wiadomo, czy wynika to z bezbrzeżnej ignorancji kadry, […] O przewożeniu koni na więk-
szych odległościach wiedziano choćby z ćwiczeń RKKA […] prędkość 40km/h na dystansie 150–200 km”. Bardzo mocny zarzut
i dobrze udokumentowany. Autor mógłby jeszcze podać markę samochodów, którymi RKKA woziła swoje konie oraz ile
biednych szkap dało się upchnąć na jednym samochodzie (wg regulaminu do wagonu kolejowego ładowano 8 koni!).
Albo Niemcy łżą, pokazując tonące czołgi na ruskich drogach, albo ćwiczenia odbywały się na lotnisku!
Trzypułkowa brygada kawalerii liczyła 5194 konie, do ich przewozu trzeba by użyć chyba z 1300 ówczesnych samochodów,
a co z siodłami i innym oporządzeniem czy wreszcie z ułanami? Mieli biec za samochodami z siodłami na plecach, czy też
jechać na samochodach siedząc na osiodłanych koniach!? Oj mieliby frajdę znudzeni i czasem trochę rozwydrzeni (określe-
nie R.M.), ale na pewno zawsze rycerscy piloci Luftwaffe. Mając do dyspozycji 1300 samochodów, to już może lepiej prze-
wieźć samych żołnierzy, po co w to wszystko mieszać jeszcze konie… W 10. Brygadzie Kawalerii płk. Maczka było tylko 276
samochodów ciężarowych! Oj, rzeczywiście bezbrzeżna ignorancja, ciekawe tylko czyja!? Jan III Sobieski w czasie słynnej
wyprawy na tatarski czambuły, tocząc codziennie utarczki z wielokrotnie liczniejszym przeciwnikiem, dwukrotnie forsując
spore rzeki, cały czas posuwając się po błotnistym terenie, uzyskał średnią prędkość 50 km dziennie, podczas wyprawy
wiedeńskiej kawaleria robiła bez wysiłku 70 km dziennie. Nie sądzę więc, aby przemarsze po trochę chyba jednak lepszych
drogach na dystansie 150–200 km spędzały sen z powiek naszej kawalerii.
Cytaty z R.M. Archaizm i groteska, towarzyszące kawalerii WP…, kwestia uzbrojenia kawalerzystów w pistolety została rozstrzygnię-
ta w US Army 30 lat wcześniej, Użycie pistoletu pozwalało prowadzić regularną walkę ogniową z konia na krótki dystans (do 30–50 m,
świszczącymi [?! – A.P.] pociskami nawet na ponad 100 m), a także stosować w atakach i zwarciach odskoki, umknięcia, uniki i zaprze-
stawanie ataku konnego. Z
daniem Michulca kawaleria powinna atakować przy użyciu pistoletów, a nie broni białej. Autor najwyraźniej naoglądał się wes
ternów. W walce z Indianami być może ta taktyka by się sprawdziła. R.M. chyba nigdy nie szarżował na czymś bardziej niebez-
piecznym od barowego stołka. Jeżeli kawalerii uda się podejść na odległość 100 m od przeciwnika, to zamiast „świszczeć” kulami
powinna przejść w cwał. 100 m – to był ostatni moment na decyzję dowódcy (po wyprowadzeniu galopem oddziału na pozycję),
czy jest szansa na kontynuowanie ataku, czy go przerwać. Takie są zasady ataku kawalerii. Tę odległość (100 m) konie cwałem prze-
bywają w czasie 11–13 sekund. Przy jeździe w terenie, w bitewnym zamieszaniu, „świszczące” kule byłyby bardziej niebezpieczne
dla kolegów mających lepsze konie, niż dla nieprzyjaciela. Kicanie na koniku w odległości 30–50m od nieprzyjaciela w celu „prowa-
dzenia walki ogniowej” jest kładzeniem zdrowej głowy pod topór. Nawet jeśli nieprzyjaciel będzie uzbrojony tylko w mausery, na
dystansie 30–50 m to najbardziej zezowata łajza trafi… jak nie w ułana to na pewno w konia.
O walce ogniowej Visa z karabinem maszynowym już nie wspomnę, bo to dopiero jest groteska! Vis miał 8 pocisków w maga-
zynku. Można je bardzo szybko „wyświstać” i co dalej? Kolbą lać po łbie? To może jednak szabla byłaby lepsza. Clou kawaleryjskiego
ataku najlepiej wyraził JWP Onufry Zagłoba: Po staremu jazda kupą w dym chodzi i szablami goli, a jak zrazu nie wygoli, to ją wygolą”
Od czasu wyprodukowania muszkietu, kawalerii zaczęło brakować czasu na finezyjne manewry. Szarżować można było tylko
w wyjątkowo sprzyjających okolicznościach. W 1939 r. było 10 udokumentowanych szarż, większość z nich osiągnęła zakładany
cel. Nie jest to porażająca liczba. Jeżeli R.M. zna ich więcej, to powinien podzielić się z czytelnikiem tą wiedzą. Na marginesie można
powiedzieć, że były też szarże z bronią palną. To było jednak znacznie później – w partyzanckich oddziałach konnych, np. w 27. puł-
ku ułanów im. Króla Stefana Batorego. Pułk został sformowany w Nowogródzkim Okręgu AK pod dowództwem por. Doliny (Adolf
Pilch). Liczył cztery „pełnokrwiste” szwadrony liniowe. Wojenne losy rzuciły go do Puszczy Kampinoskiej, a następnie na północną
Kielecczyznę. Na swym długim szlaku bojowym pułk stoczył ponad 220 bitew oraz większych i mniejszych potyczek. Walczył wg
przedwojennego regulaminu kawalerii. Przemarsze, obejścia, odskoki, przegrupowania – w szyku konnym, walka tylko w szyku
pieszym. Szarże konne z bronią palną zdarzały się bardzo rzadko (trzykrotnie). Wtedy jednak atakowano posługując się pistoletami
maszynowymi. Powód takich ataków też był zupełnie inny. W warunkach partyzanckich chodziło o chwilowe „przyduszenie” npla
ogniem i jak najszybsze przebicie się przez pierścień okrążenia. Podobnie było i w innych oddziałach partyzanckich. A to zupełnie
inny czas i inna bajka.
Schizofreniczny sposób myślenia autora najlepiej można zaobserwować na str.1071:
Przekształcenie jednego WJ-ta w brygadę pancerno-motorową nastąpiło z roku na rok i przypominało posadzenie za kierownicą
neandertalczyka uzbrojonego w kamienną siekierkę i dzidę. Ułani po prostu zeszli z koni, odstawili lance do szop i natychmiast przesiedli
się na samochody. Nie było okresu przejściowego… – to o naszej 10. BK gen. Maczka.
A 8 linijek niżej o kawalerii niemieckiej:
Żołnierzy wystarczyło ściągnąć z siodeł i posadzić na ławkach lekkich ciężarówek, poddać krótkiemu szkoleniu w terenie, a oddziały
już były gotowe. W Polsce było to niemożliwe.
I to by było na tyle – jak mawiał klasyk. Cokolwiek byśmy zrobili lub nie zrobili, dla Michulca będzie to głupota. Z tego co dotych-
czas przeczytałem wynika, że Polacy powinni zrobić tylko jedno: po wkroczeniu Niemców paść na twarz, na głowie postawić sobie
but najeźdźcy i łamanym językiem niemieckim powiedzieć – Moja szczęśliwa, że Wielki Pan tu przyszła i powie mnie nędznemu jak
posprzątać ten nasz polski chlew. Co jeszcze Moja może zrobić, aby Wielki Pan był zadowolony?. Trudno się dziwić, że Niemcy uważali
nas za podludzi, skoro są jeszcze dziś wśród nas pogrobowcy Goebbelsa, którzy nas (się?) za takowych uważają.
Dalej już nie dałem rady czytać. Pobieżnie tylko przekartkowałem, co i tak doprowadziło mnie do furii.
Swoje piętno na tych decyzjach odcisnął i Rydz-Śmigły, którego sadyzm i bezwzględność wobec narodu polskiego nie znały granic.
Przewidując już bliską wojnę przeciw III Rzeszy, mówił wprost o woli walk aż do zniszczenia głównych miast Polski przy dużych stratach
własnych (cywilnych). Ciekawe dlaczego tego nie zrobił? Pewnie przez roztargnienie, głupotę lub lenistwo! A może jednak nie był
tak sadystycznie okrutny? W zasadzie jest to pochwała wojskowych kompetencji Rydza. Sowieci wpadli na tak skuteczną metodę
obrony dopiero w Stalingradzie. Po ponad roku walk! Skuteczność tej metody potwierdzają walki obronne toczone później na
wszystkich frontach II wś. Stosowały ją wszystkie walczące strony i z przykrością stwierdzam, że żadna z nich nie przejmowała się
cywilami ani dobrami kultury – swoimi i cudzymi.
Bombardowanie ludności cywilnej było zakazane i przewidziane wyłącznie jako odwet na rozkaz Göringa. Humanitaryzm Hitlera,
rycerskie zachowanie Wehrmachtu, haniebny opis walk 35. pp płk Maliszewskiego, bombardowanie i ostrzeliwanie uchodźców,
jedynie wtedy, gdy między nimi znajdowali się żołnierze, itp. – język polski jest przebogaty w różne inwektywy – przy próbie sko-
mentowania powyższego są one jednak niewystarczające.
R.M. ckliwie i ze zrozumieniem odnosi się do dezercji i uchylania się od służby w WP obywateli polskich pochodzenia niemiec
kiego. Przecież jakież katusze psychiczne musieliby przejść strzelając do swoich rodaków. Trzeba się na coś zdecydować! Jeżeli
przyjmuje się obywatelstwo i je miejscowy chlebek, to trzeba ponieść te nawet mniej przyjemne konsekwencje, albo wynieść się
do Vaterlandu: Tam przecież poziom życia był nieporównywalnie wyższy (cytat z R.M.). W US Army służyło sporo amerykanów pocho-
dzenia niemieckiego, znaczna ich część była ochotnikami. W dostępnych mi wspomnieniach z frontu zachodniego nie wyczytałem,
aby mieli opory przy strzelaniu do Niemców. Raczej byli wkurzeni na ich fanatyzm i głupotę.
Opis dywersji w Bydgoszczy nie wymaga komentarza. Jeżeli R.M. nie zna – a myślę, że raczej nie uznaje – nawet najnowszych
badań niemieckich dotyczących prowokacji bydgoskiej, to żadne polskie ustalenia też go nie przekonają.
Michulec z dużą zaciekłością tropi prawdziwe i urojone (w większości) przykłady nieprzestrzegania konwencji haskiej i genew-
skiej (dot. prowadzenia wojny) przez polskich żołnierzy i ludność cywilną. Konwencje te między innymi zabraniają również brania
i rozstrzeliwania zakładników, ale o tym ani słowa! Raczej mętne próby wytłumaczenia niemieckich dowódców, którzy z bólem
serca oczywiście, ale musieli stosować tak drastyczne metody wobec szczególnie niepoprawnych grup ludności. Radziłbym po-
równać liczbę zabitych przez polską sfanatyzowaną tłuszczę, z liczbą lotników alianckich zabitych przez niewątpliwie kulturalnych
niemieckich bauerów przy pomocy wideł i innych podręcznych środków „walki”. Ale oczywiście co wolno wojewodzie… Aby zaś
zobaczyć naprawdę rozhisteryzowaną, z obłędem w oczach i pianą na ustach, sfanatyzowaną tłuszczę to najlepiej obejrzeć przed-
i wojenne niemieckie kroniki filmowe. Mistrzostwo świata! Kudy tam nam, prostakom do nich!
Zawsze szczególną uwagę zwracam w książkach na informacje dotyczące moich rodzinnych stron. Pochodzę ze wsi Ziębów,
która leży pomiędzy Opocznem a Tomaszowem Mazowieckim. W „dziele” Michulca są poruszone dwa tematy dotyczące tych oko-
lic. Jeden dotyczy rzekomych kłopotów, jakie mieli mieszkańcy okolic Opoczna ze zdemoralizowanymi polskimi żołnierzami. Wie-
rutna bzdura! Wielokrotnie za to słyszałem opowiadania o tym, jakie kłopoty mieli rzeczeni mieszkańcy (w różnych wsiach) po
wkroczeniu armii niemieckiej czy sowieckiej. Obydwie armie z dużą wprawą grabiły żywność i inne rzeczy. Zwykle w tych opowieś-
ciach padało wówczas porównanie do bardzo zdyscyplinowanych żołnierzy polskich.
W okolicy było kilka tzw. kolonii niemieckich. Pewnie R.M. swoje „wiarygodne” informacje bierze od tej oczywiście „wiarygodnej”
grupy ludności. Druga informacja dotyczy uciśnionych jakoby tomaszowskich Niemców. Opoczyńskie to były biedne okolice. Tam-
tejszej ludności w żaden sposób nie można uznać za sfanatyzowanych i zindoktrynowanych zwolenników sanacji. Nie słuchali ra-
dia (bo go nie mieli), nie czytali prasy (bo nie mieli pieniędzy na taki luksus, a spora ich część kiepsko radziła sobie z czytaniem), nie
uczestniczyli w wiecach antyniemieckich czy innych. Jedyną chyba ich działalnością polityczną był udział w strajkach chłopskich,
które z reguły kończyły się bijatyką z policją. Dlatego ich relacje o bezczelnym, chamskim i trudnym do zniesienia zachowaniu za-
mieszkałych w Tomaszowie Maz. Niemców były bardzo wiarygodne, bo były czynione z pozycji biernych obserwatorów.
R.M. ani słowem nie wspomniał o zaciętych i wielogodzinnych walkach toczonych przez wycofujące się oddziały WP z lokal-
ną dywersją. Po wkroczeniu wojsk niemieckich te „niewinne baranki” z Tomaszowa zrzuciły owcze skóry. Wielu z nich okazało się
funkcjonariuszami gestapo, niektórzy - wysokiej rangi. Okazali się bardzo skuteczni, mieli dokładne rozeznanie wśród lokalnej
społeczności. Ich katownia na tzw. Zapiecku cieszyła się zasłużenie złą sławą. Skutki ich zbrodniczej działalności można oglądać na
bardzo wielu okolicznych cmentarzach.
Represje dotknęły i naszą wieś. Ludzie byli aresztowani, katowani w Tomaszowie Maz., rozstrzeliwani lub wysyłani do obozów
koncentracyjnych. Ci, co przeżyli ze zgrozą wspominali wyczyny tomaszowskich folksdojczów. Po okrutnym śledztwie zginęło tam
też trzech członków mojej najbliższej rodziny. W momencie zakończenia wojny najstarsi mieszkańcy naszej wsi liczyli sobie około
15 lat, reszta była zabita, przebywała w obozach koncentracyjnych – kobiety w osławionym Ravensbrück, w tomaszowskim więzie-
niu (przed rozstrzelaniem w ostatnich dniach wojny uchroniło ich rozbicie więzienia przez oddział AK), w obozach jenieckich, na
robotach przymusowych, wreszcie kilku szwendało się po lasach. Nie była to jakaś wyjątkowa sytuacja. Były w okolicy i znacznie
bardziej poszkodowane wsie.
W tej okolicy działał i zginął (ok. 10 km od mojego domu) mjr Dobrzański-Hubal. Zarówno On, jak i jego żołnierze cieszyli się
powszechnym poparciem miejscowej ludności, pomimo brutalnych niemieckich represji. Jeszcze wiele lat po wojnie w okolicy
mówiło się o Hubalu: „nasz major”. Przez całą wojnę istniały oddziały partyzanckie. Sowieci wkroczyli 17.01.1945 r. i w tym dniu
cichociemny por. Dolina rozwiązał swój oddział konny.
Postawa ludności wiejskiej, której przedwojenna Polska mogła dać tak niewiele, jest najlepszym zaprzeczeniem Michulcowych
teorii. Musiała ta II RP mieć jakieś istotne wartości, które były ważne nawet dla tych prostych i niezwykle pragmatycznych ludzi.
Musiały być dla nich na tyle ważne, że byli gotowi zaryzykować tak wiele. Co to takiego? Zapytałbym dziadka, ale Nim na długo
przed moim urodzeniem zajęli się tomaszowscy Niemcy. Na pewno nie była to propaganda. Tamtejsi ludzie byli na nią absolutni
odporni, zarówno przed, jak i po wojnie. I TYM LUDZIOM Michulec stara się napluć w twarz!
Takiego zbioru kłamstw, półprawd, przeinaczeń, chamskich ocen nie było dotąd w żadnej książce, odkąd człowiek wymyślił
pismo. Szkoda czasu na dalsze pisanie. R.M. nabazgrał 1600 stron. Jestem tylko zwykłym, niedouczonym amatorem, ale mógłbym
polemizować z każdą z nich! Jestem ciekaw, co z tym „dziełem” zrobiłby profesjonalny historyk.
Na myśl o autorze nasuwa mi się nieodparcie cytat z Sapkowskiego: Siada taki i wypisuje osielstwa, pióro w nocniku maczając,
a głupie ludzie wierzą. Nasuwa mi się jeszcze kilka innych myśli, ale za wiele trzeba by w nich wykropkować!
Polskie prawo przewiduje kary za lżenie głowy państwa. Mam pytanie do „profesjonałów”: czy można w Polsce bezkarnie lżyć
byłych polskich przywódców, poległych polskich oficerów i żołnierzy, całe grupy społeczne i zawodowe, dorobek przeszłych po-
koleń? Może ktoś mi odpowie.
Tak więc Ty, drogi Czytelniku, czuj się ostrzeżony, finansować Michulca będziesz z własnej kieszeni!
Andrzej Panfil