You are on page 1of 6

OBRONA PŁOCKA

1920r.

I. Sytuacja międzynarodowa i Polski w 1920r.

Jednym z najważniejszych działań państwa polskiego po odzyskaniu niepodległości w 1918r.


roku było dążenie do najkorzystniejszego kształtu terytorialnego. Przybierało rozmaity charakter, od
dyplomatycznych zabiegów do działań wojennych. Tuż po odzyskaniu niepodległości czołowy
problem w polityce zagranicznej to stosunki z Rosją sowiecką. O ich wymiarze decydowały spory
graniczne o wschodnie ziemie Litwy, Białorusi i Ukrainy, jak i ideologiczne, szczególnie dążenie do
ekspansji rodzącego się komunizmu w Rosji. Po zakończeniu I wojny światowej wojna między Rosją
Bolszewicką a Polską była nieunikniona. Żadna ze stron nie mogła i nie chciała rezygnować z
realizacji swych idei.
Bolszewicy ruszyli jako pierwsi, tworząc 16 listopada 1918r. Armię Zachodnią, która zajęła
Mińsk, Wilno i Kowno zanim wojska polskie rozpoczęły jakiekolwiek działania. Zajmowaniu
terenów białorusko-litewskich przez Armię Czerwoną przeciwstawiała się jedynie ludność polska,
organizując oddziały samoobrony. Rząd polski, dążąc do zahamowania marszu wojsk radzieckich na
zachód podjął działania wojenne. Walki toczące się na ziemiach litewskich, ukraińskich, białoruskich i
łotewskich przynosiły wiele sukcesów. Nie było to jednak wystarczające do utrzymania linii obrony i
na początku sierpnia 1920r. Armia Czerwona dowodzona przez Michaiła Tuchaczewskiego dotarła do
Wisły i zagroziła bezpośrednio Warszawie. Bitwa warszawska- decydująca bitwa w wojnie określana
mianem „Cudu nad Wisłą” dzięki wielkiemu męstwu Wojska Polskiego okazała się bitwą zwycięską.
18 III 1921r. roku po długotrwałych rokowaniach zawarto w Rydze traktat pokojowy między Polską a
Rosją.
Cud nad Wisłą można określić zwrotnym punktem w historii dwudziestowiecznej Europy.
Zachód nie zawał sobie sprawy z wojny polsko- sowieckiej w 1920r. Lord Edgar Vincent d’Abernon
napisał, że wojna polsko- sowiecka była „osiemnastą decydującą bitwą w dziejach świata” w pojęciu
militarnym jak i politycznym.
Miasto Płock miało odegrać swoją własną rolę w tej bitwie. I tak się stało, a świadczy o tym
chociażby odznaczenie go Krzyżem Walecznych. W dziejach naszej Ojczyzny przed naszym grodem
jedno jeszcze tylko miasto - Lwów zostało odznaczone Krzyżem Virtuti Militari. Spójrzmy, jak w tym
czasie wyglądała sytuacja w samym Płocku...

II. Sytuacja w Płocku i Obrona Płocka

W całym kraju głośno było o napaści sowieckiej na naszą Ojczyznę. Dnia 3 lipca 1920r.
Naczelnik Wojska Polskiego wydał dwie odezwy: do obywateli Rzeczypospolitej i do Wojska
Polskiego. Pierwsza odezwa jasno i dobitnie stwierdza, że Ojczyzna w potrzebie, że zastępy
nieprzyjaciela ciągną aż z głębi Azji, pragnąc złamać bohaterskie wojska nasze, by runąć na Polskę,
spalić wsie i na cmentarzysku Polski rozpocząć swoje straszne panowanie. Postawiono tym samym
przed narodem obowiązek, aby jak jeden mur stanąć do oporu. Każdy kto zdolny był do noszenia
broni został wezwany. W odezwie do Wojska Polskiego zaznaczono, że Święta Wojna, która
prowadzimy od pięciu pokoleń w obronie ideałów zbliża się ku końcowi. W dalszym ciągu pisano, że
nie naród rosyjski jest nam wrogiem, ale bolszewizm. Odezwa kończyła się słowami: „Macie
zwyciężyć! Rozbić macie wroga i zgnieść jego zamachy na wolność waszej Ojczyzny i na wolność Was
samych!”.
Na te odezwy w Płocku w dniu 2 lipca Związek Obrony Kraju zwołał Walne Zgromadzenie.
Nawoływał że Ojczyzna w niebezpieczeństwie, zagrożona najazdem wroga zewnętrznego. Na ten
apel odpowiedziało całe społeczeństwo. Towarzystwo Nauczycieli Szkół Średnich i Wyższych na
Walnym Zjeździ w Płocku 8 lipca postanowiło 1) że przystępuje do Związku Obrony Ojczyzny 2) że
oddaje się do dyspozycji Władz wojskowych 3) przyjmuje na siebie moralny obowiązek opieki nad
rodzinami kolegów- ochotników wstępujących do Armii czynnej. Również takie stanowisko zajęły
rzesze urzędnicze. 13 lipca Związek Ziemian Płockich obiecał dostarczyć 10% posiadanych koni,
wspomóc finansowo, dopomóc w tworzeniu się szwadronu konnego w Płocku. To samo co inne
Towarzystwa uchwały o wstąpieniu do Związku Obrony Ojczyzny podjęło Stowarzyszenie
Handlowców, Towarzystwo Wioślarskie, Gmina Żydowska i Dyrektorzy Szkół, którzy w prasie pisali:
„Czcimy każdy objaw patriotyzmu młodzieży, która zapisze się do szeregów Armii czynnej czy
pomocniczej, dopomożemy w studiach powojennych, ułatwimy jej wstęp do szkół, uwzględnimy
braki. Zrobimy dla tej młodzieży wszystko, co będzie w naszej mocy”. Organizacja Służby
Narodowej Kobiet także zgłosiła się do obrony kraju z komendantką na czele Marceliną Rościszewską
(na zdjęciu).
W wyniku werbunku zgłosiło się do służby czynnej około tysiąca osób.
Tworzone także były nowe szpitale, miejsca gdzie żołnierze mogli jeść, mieli czyste
ubrania, mogli się wykąpać, wreszcie chwilę odpocząć, napisać list do rodziny.
Usługiwały im kobiety, skauci, skautki.
Związek Obrony Ojczyzny wysłał do Naczelnego Wodza, Józefa Piłsudskiego
depeszę: „Wodzu i Naczelniku! Zebrani członkowie Związku Obrony Ojczyzny,
przedstawiciele płockich instytucji, zrzeszeń i stowarzyszeń ślą Ci
gorące ślubowanie sumiennej i wytrwałej pracy dla wielkiej i
niepodległej Polski”.
Po tak ochoczym przystąpieniu do szeregów Oddziałów
Wojennych stacjonujących w Płocku rozpoczęły się przygotowania
do obrony Płocka. Jednak atak na Płock, aczkolwiek spodziewany
był zaskoczeniem, dlatego nie wiadomo ilu ludzi zastał gotowych
wtedy do walki na barykadach..
Obrońcy Płocka kopiący barykady, gł. kobiety.
Dnia 15 lipca 1920r. stan wyjątkowy ogłosił Starosta Płocki Franciszek Morawski, a 10 sierpnia
ogłoszono stan oblężenia. W dniu 16 sierpnia bolszewicy zajęli Goślice, Rogozino, Brochocin,
Trzepowo. Na Płock miały natrzeć III korpus konny i 3-cia dywizja strzelców. W Płocku w nocy z 10
na 11 sierpnia zapanowała panika. Władze opuściły miasto, władzę w mieście objęła straż
obywatelska na czele z Ksawerym Cygańskim (warto wspomnieć, że bp. Antoni Julian Nowowiejski
Płocka nie opuścił). Dowódca przyczółku mostowego major Janusz Mościcki przystąpił do sypania
szańców, które jak i barykady były głównym dziełem kobiet płockich. Kobietom pracującym ofiarnie
przodowała m.in. prof. Halina Rutska (na zdjęciu).
17 sierpnia został wysłany oddział naszych żołnierzy pod Trzepowo, gdzie
został wycięty przez bolszewików. W tragicznym natarciu batalionu zapasowego na
Trzepowo brał udział, donoszący amunicję i pełniący służbę łącznikową , 14-etni Józef
Kaczmarski. W czasie walki otrzymał dwie rany postrzałowe- w twarz i pierś- i dwie
cięte, przez głowę i usta. Kiedy leżał ranny na pobojowisku wydawało się, że podzieli
los innych rannych, dobijanych przez bolszewików bagnetami. Do nieprzytomnego
podeszło 2 żołnierzy, jeden uderzył go nahajką, sprawdzając, czy żyje. Kiedy pod
wpływem bólu poruszył się, drugi żołnierz sanitariusz- zaczął go opatrywać, na co usłyszał od
swojego towarzysza: „Dobić by go raczej malczyszkę, złowrednego („szkodnika”) należało, nie zaś
opatrywać. Na to zaś sanitariusz, nie przerywając pomocy, odpowiedział flegmatycznie, cedząc
słowa:- „Być może, że on i wredny, ale- bądź co bądź- gieroj (bohater)”.
Czerwona kawaleria ścigając rozbitków zajęła późnym wieczorem, po ciężkiej walce,
północną część miasta. Załogę miasta przeznaczoną do obrony stanowiły: batalion 6 pułku, batalion
37 pułku, batalion 10 pułku piechoty i szwadron jazdy tatarskiej. Batalion 6 pułku był już rozbity po
Trzepowem, inny oddział wysłano pod Bodzanów. Do walki w Płocku została niewielka ilość wojska.
W godzinach popołudniowych wpadli do Płocka bolszewicy prawie równocześnie z dwóch stron:
przez rogatki Dobrzyńskie i Bielskie. Rozpoczęły się grabieże, rozgorzała walka w której wzięła udział
ludność miasta Płocka.
Oto fragment autorstwa por. Iskandera Achmatowicza, oficera tatarskiego pułku ułanów,
opisujący wtargnięcie Rosjan do Płocka:
„W mieście panuje straszliwy popłoch, wszystko dąży do mostu. Ostrzeliwując się wpadamy
na plac obok parku i Kościoła, a dalej mała przestrzeń dzieli nas od mostu, stwarza to wielki popłoch.
Kozacy tymczasem są już na placu i z koni strzelają do nas. Skuteczny ogień karabinów maszynowych
kozaków czyni straszne spustoszenie wśród koni i ludzi. Panika doprowadziła do tego, że
poszczególne grupy żołnierzy strzelają omyłkowo do swoich [...] i nie ma żadnego oddziału który by
stawił opór bolszewikom. Rozgrywają się straszne sceny paniki”.
Siły bolszewickie nacierające na Płock po dowództwem Gaja- Chana liczyły 3500-3800
żołnierzy, dysponujących 40 ckm i 12 armatami. Polacy po klęsce pod Trzepowem liczyć mogli na
1500-2000 żołnierzy i o połowę mniej ciężkiego sprzętu.
Prócz okopów zewnętrznych były zbudowane na ulicach
miasta barykady (na zdjęciu). Za nimi zbierali się oficerowie,
żołnierze i uzbrojona ludność cywilna. Dzieci pod gradem kul
donosiły amunicję, kobiety pełniły służbę opatrunkową. By opisać
szczegółowo wszystkie bohaterskie czyny, wymienić wszystkie
zasługi, przedstawić ofiarność i
Jedna z barykad podczas Obrony Płocka
poświęcenie wszystkich biorących udział w obronie Płocka potrzeba
by pisać specjalną księgę, a i to by wyczerpujące nie było. Oto jednak kilka z najbardziej bohaterskich
zachowań, o których pamięć przetrwała do dziś:
„Urwis- bohater: Tadzio Jeziorowski, uczeń klasy drugiej, mąż który sobie liczy już lat 11. Ten
znowu działa w mieście; przez 5 godzin, oblewając się potem z przemęczenia, pod kulami, bez
najmniejszej trwogi, owszem z zacietrzewieniem i zapałem pędzi od barykad do arsenału, od arsenału
do barykad i roznosi amunicję. Ponieważ magazyn w Płocku posiadał karabiny wszelkiego typu:
rosyjskiego, austriackiego i francuskiego, jakie kto chce, więc było sztuką rozeznać się w kalibrze
naboi. Smyk Jeziorowski węchem czerwonoskórego, w którego się jeszcze może bawił, rozpoznaje w
mig wszelkie zawiłości w tej mierze i ani razu się nie myli. Z walki wyszedł cało...”
„Wielką determinacją wykazał się sierż. Władysław Nowicki, broniący
się wspólnie z otoczonymi kolegami w rejonie „Stanisławówki”. Zasłaniając się
karabinem przed uderzeniem szabli, stracił lewą dłoń, obrąbana przez kozaka.
Wtedy zębami odbezpieczał granaty i rzucał je w zbliżających się bolszewików.
Ranny i wyczerpany stracił przytomność. Obudziły go głosy Kozaków
dobijających bagnetami rannych żołnierzy polskich. On sam uniknął
podobnego losu, bo przechodzący obok zabójcy uznali go za martwego...”

Na zdjęciu. Plan rozmieszczenia barykad podczas Obrony Płocka


„[...]Wielką pomoc i wsparcie obrońcom okazała ludność cywilna, w
tym kobiety i dzieci.. Niektórzy walczyli na pierwszej linii z bronią w ręku, jak
np. członkowie Straży Obywatelskiej lub nieznany z nazwiska starszy mężczyzna w al. Kilińskiego,
który zbierał młodszych i na czele takiego improwizowanego oddziału robił wypady na
bolszewików...”
Na posterunkach trwali: prezes Obywatelskiego Kom. Obrony Płocka Tadeusz Świecki,
Marcelina Rościszewska, Komenda Straży Obywatelskiej z K. Cygańskim na czele. Bolszewicy, którzy
dotarli do placu Floriańskiego około godziny 17/18-tej wycofali się stamtąd, gdyż przyczółek
mostowy był broniony przez wojsko polskie.
Walki toczyły się w następujących punktach: róg ul. Tumskiej i Sienkiewicza, przy zbiegu
Placu Floriańskiego i Placu Kościuszki, wylot ul. grodzkiej, od strony placu kanonicznego, barykada
przy Gimnazjum Żeńskim im. Hetmanowej Reginy Żółkiewskiej, na Rynku, w rejonie Szpital Św.
Trójcy, w okopach pod „Stanisławówką”. Tam gdzie ulica Kilińskiego zginął Antolek Gradowski, a
Stefan Zawidzki na ul. Kościuszki. Na czele obrony przyczółka mostowego stał dowódca major J.
Mościcki. Na Wiśle toczyła walki flotylla pod dowództwem por. Stanisława Nahorskiego.
Ostrzeliwano bolszewików ogniem ze statków „Minister”, „Wawel”, „Stefan Batory” Bitwa trwała
przez całą noc osiągając największe napięcie około godz. 23. Około 3 w nocy nadciągnęła odsiecz;
przybył batalion 102 pułku strzelców podhalańskich. Wielu z nich zginęło w walkach. O 11 rano 19
sierpnia 1920r. miasto było w rękach polskich.
Bitwa trwała 21 i pół godziny w różnych punktach miasta.
Płocczanie zapłacili wysoką cenę. Straty wynosiły 200 zabitych, 400 rannych i 330 zabranych
do niewoli. W Płocku wiele domów było zniszczonych przez artylerię, mury zryte pociskami, słupy
telefoniczne i telegraficzne powywracane, druty pocięte kulami, Seminarium Duchowne, Magistrat,
sporo mieszkań i sklepów zrabowana doszczętnie. W szpitalu garnizonowym bolszewicy wycięli w
pień wszystkich chorych i rannych. Drugi szpital, którym kierowała M. Rościszewska, w Gim.
Żeńskim ocalał dzięki jej przytomności. Powiedziała bolszewikom że ich żołnierze są tam na leczeniu.
19 sierpnia dowódca 5 Armii gen. W. Sikorski napisał odezwę: „Bohaterskiej ludności miasta
Płocka przesyłam żołnierskie uznanie za okazany hart i męstwo w obronie zagrożonej Ojczyzny”

III. Przyjazd do Płocka Marszałka Józefa Piłsudskiego i odznaczenie


miasta i bohaterów
Dn. 7 kwietnia 1921r. redakcja „Kuriera Płockiego” w
artykule ''Naczelnik Państwa w Płocku ''apelowała ''o godne
przyjęcie Wielkiego Bohatera. Udekorujmy domy nasze,
szczególnie w Śródmieściu, a więc ul. Tumską, Warszawską,
Kolegialną, Plac Floriański, Kanoniczny, Stary Rynek,
przywdziejmy odświętne szaty i spotkajmy radośnie Tego, którego
zwiastowali nam przed laty
J. Piłsudski w Płocku w towarzystwie bp. A. J. Nowowiejskiego
wieszczowie Narodu Polskiego. Uprzytomnijmy sobie zaszczyt i chwałę jaka spływa na miasto nasze i
całe Mazowsze Płockie, które udekorowane zostanie wysoką odznaką wojskową”. Marszałek Józef
Piłsudski przybył do Płocka w Niedzielę dn. 10 kwietnia 1921r. Prezydent Płocka na srebrnej tacy
przykrytej haftowanym obrusem podał chleb i sól, oraz powiedział "Witam Cię, Panie Naczelniku
Państwa w imieniu prastarego miasta i sercem całym witać Cię będzie ludność tego grodu”. Wizytę w
Płocku rozpoczął Naczelnik od przybycia do Katedry Płockiej, gdzie powitał go bp. płocki A. J.
Nowowiejski. Odśpiewano w katedrze uroczyste "Te Deum". Przed opuszczeniem Katedry, Naczelnik
wstąpił do Kaplicy Królewskiej, gdzie uczcił prochy piastowskich monarchów. Z Katedry udał się
Piłsudski na Plac Floriański. Razem z licznie zgromadzonym wojskiem, duchowieństwem, ludnością
cywilną wziął udział w polowej Mszy Świętej. Po zakończeniu Mszy odbyła się ceremonia dekoracji
Płocka.
Przed Naczelnikiem stanęli członkowie Rady Miejskiej, trzymający poduszkę z herbem
miasta, do której przypiął „Krzyż Walecznych”. Uzasadniając to wydarzenie Piłsudski oświadczył "za
zachowanie męstwa i siły woli w ciężkich i nadzwyczajnych okolicznościach, w jakich znalazło się
miasto, za męstwo i waleczność mianuję miasto Płock
kawalerem "Krzyża Walecznych". Płock został odznaczony
Krzyżem Walecznych na wniosek gen. Józefa Hallera.
Następnie Marszałek Piłsudski odznaczył 15 oficerów
krzyżami Virtuti Militari oraz 64 obrońców Krzyżami
Walecznych. Wśród odznaczonych znaleźli się młodociani
obrońcy miasta-ochotnicy harcerze: Tadeusz Jeziorowski
(najmłodszy kawaler Krzyża Walecznych, 11 letni uczeń 2 klasy
gimnazjum) oraz Józef Kaczmarski, pośmiertnie Antoni
Gradowski.
Marszałek J. Piłsudski odznacza Krzyżem Walecznych T. Jeziorowskiego
Rada Miejska w Płocku 8 sierpnia 1921 r. uchwaliła nadanie J. Piłsudskiemu godności
honorowego obywatela Płocka, co oznajmiono Marszałkowi w Ratuszu Płockim. Naczelnik
podziękował Radzie Miejskiej i wszystkim mieszkańcom miasta. Z Ratusza pojechał na Cmentarz
Garnizonowy, gdzie pochowano 170 obrońców Płocka ( tylko 25-ciu z nich udało się ustalić
nazwiska).
Odznaczonym Krzyżem Walecznych przysługiwały liczne przywileje, między
innymi: pierwszeństwo przyjęcia do korpusu inwalidów, prawo pierwszeństwa przy
otrzymywaniu ziemi, przy obsadzaniu stanowisk w służbie państwowej i samorządowej (w
miarę posiadanych kwalifikacji), prawo do honorów ze strony wojskowych równego
stopnia nie posiadających Krzyża lub wyższego odznaczenia, prawo do niezwłocznego
awansu o jeden stopień wyżej, w miarę posiadanych kwalifikacji i w granicach etatu.

IV. Udział i biografia harcerzy

Omawiając udział płockich harcerzy w obronie miasta hm. W. Nekrasz napisał: „Harcerstwo
płockie nie rzuciło w tych dniach cienia na swój sztandar młodzieńczy, niewielu ich w mieście zostało
po zapisach do armii ochotniczej, a ci, co zostali, to dzieci. Ale te właśnie dzieci zapłonęły ambicją
dorównania „dzieciom Lwowa”, wyrywają się czym prędzej z domu i pędząc tam, gdzie właśnie
największe niebezpieczeństwo”.
W wojnie z bolszewikami brały udział Płockie Drużyny Skautowe.
- Pierwsza Drużyna im. Szymona Mohorta- stan na lipiec 1920r. 38 druhów, 7 w wojsku, 3 rannych,
4 pełniło służby pomocnicze, resztę młodociani.
- Trzecia Drużyna Płocka im. Janusza Kilińskiego w dniu 1 lipca 1920r. liczyła 51 druhów.
Większość z nich 31 broniło Płocka, 14 służyło w wojsku.
- Czwarta Drużyna Płocka im. Bartosza Głowackiego na 1 lipca 1920r. liczyła 43 druhów, z tych 16
służba w wojsku, 2 rannych, reszta broniła Płocka.
- Piąta Drużyna Płocka nosząca imię Romualda Traugutta w dniu 1 lipca liczyła 38 druhów, w
wojsku 5, w Straży Obywatelskiej 6.

BIOGRAFIE 3 HARCERZY ODZNACZONYCH W OBRONIE PŁOCKA


ANTOLEK GRADOWSKI lat 14, urodził się 1.09.1905r. w Płocku. Był uczniem Gimnazjum
Wł. Jagiełły, harcerzem 3 Żeglarskiej Drużyny Harcerskiej w l. 1919-1920. Zginął 18 sierpnia
1920r. w okopach koło „Stanisławówki”. 9 marca 1921r. odznaczony pośmiertnie Krzyżem
Walecznych.

TADEUSZ ZYGMUNT JEZIOROWSKI- lat 11, uczeń II klasy gim. Małachowskiego. Ur. 15
listopada 1908r. w rodzinie wielodzietnej. Wykazał się wielką odwagą w obronie Płocka w
1920r. przenosząc amunicję wielokrotnie na barykadę z magazynu. W dniu 10 kwietnia
został odznaczony przez Józefa Piłsudskiego Krzyżem Walecznych. 4 września 1939r.
podczas ataku, został zastrzelony ponosząc śmierć lotnika. Został pochowany na
„cmentarzu na dołach” w Łodzi.

JÓZEF KACZMARSKI lat 14, uczeń III klasy gim. Małachowskiego. W obronie Płocka jako
ochotnik. Został ciężko ranny, postrzelony w twarz i klatkę piersiową i cięty szablą w
głowę i rękę. Cudem uratowany, udekorowany Krzyżem Walecznych. W wojnie w 1939r.
brał udział w stopniu kapitana, zamordowany przez Niemców.

V. Znaczenie i słowo kończące


Obrona Płocka w dniach 18 i 19 sierpnia 1920r. w czasie wojny polsko- radzieckiej miała
wymiar krótkiego epizodu lokalnego, ale dla miasta wielką wagę, chociaż nie upamiętnioną
dostatecznie w historii. Wykazała ona hart społeczeństwa, które nie wahało się służyć w potrzebie
własnym życiem. W zaskoczeniu, przy braku jednolitego dowodzenia, wystarczającej obsady
wojskowej na barykadach obronnych, przy skąpym uzbrojeniu, wyzwoliła spontanicznie wielką
odwagę, zapał, które musiały zastąpić doświadczenie bojowe, nabywane zwykle dopiero w czasie
trwania walk.
Z opisu dokonań widać, że mali harcerze zasłużyli sobie na pamięć u potomnych. Dzieci 11-
letnie, wykazujące się pomysłowością w boju, odwagą, strzelały, zdobywały broń, amunicję i brały
nieprzyjaciół do niewoli. By dostać się do w szeregi obrońców nie czekali na pozwolenie rodziców,
wymykali się z domu samowolnie. Jeden z poetów tak o nich pisał: „A było ich znowu tych
drapichrustów kilkudziesięciu- każdy prawie zdobył ostrogi rycerskie. Są już dzieci płockie, o których
trzeba będzie mówić z tym samym brzmieniem wzruszenia, z jakiem wymawia się uświęcone dziś w
Ojczyźnie naszej dwa słowa: dzieci lwowskie. [...] Nie wszystkie one, niosą dziś w uśmiechniętą swą
przyszłość czoła pokryte dębiną męstwa. Nad niejednym z nich żółta mazowiecka glina wzbiera się
cichą mogiłą”
Obrońcy Płocka zasłużyli na nasze uznanie, pamięć i wdzięczność pokazując, czym jest
służba Ojczyźnie!

Publikacje dotyczące Obrony Płocka 1920r. :

Tadeusz Świecki, Franciszek Wybult, Mazowsze Płockie w czasach wojny światowej


i powstaniu Państwa Polskiego, Toruń 1933.
Anna Maria Stogowska, Obrona Płocka w 1920r.-katalog wystawy
Janusz Szczepański, Wojna 1920r. na Mazowszu i Podlasiu Warszawa- Pułtusk 1995.
Tadeusz Chrostowski, Z kart oręża Płockiego; Obrona Płocka 1920.
ks. Michał Marian Grzybowski, Wojna polsko- rosyjska 1920r. w Płocku i na
Mazowszu, Płock 1990.
Grzegorz Gołębiewski, Obrona Płocka przed bolszewikami 18-19 sierpnia 1920,
Płock 2004.

Opracowała: Beata Gołębiewska

You might also like