You are on page 1of 3

Joanna Kartasiewicz

IV dx

Rozważania na temat słów Sajetana, bohatera dramatu „Szewcy” Stanisława Ignacego


Witkiewicza „Że też wszystko w historii pękać musi, a nie na smarach rozumu gładko się w
przyszłość przesuwać: prawo nieciągłości ...

Koniec I wojny światowej, zwieńczony konferencją paryską i podpisaniem traktatu


wersalskiego w 1919 r., oznaczał dla świata, a zwłaszcza Europy początek nowego okresu
dziejowego, w który okaleczona ludzkość wkraczała niepewnie, niosąc na swoich barkach obok
okrucieństw Wielkiej Wojny i rewolucji nadzieję na nowy, lepszy świat. Jednakże ten specyficzny
powojenny optymizm, motywowany koniecznością zabliźnienia ran oraz stworzenia nowego
porządku i systemu wartości, podszyty był strachem i niepewnością wobec nadchodzącego jutra.
Nadzieje i obawy dotyczące przyszłości znalazły szczególnie silne odbicie w filozofii, literaturze i
sztuce, najwrażliwszych katalizatorach myśli ludzkiej, która stanęła przed trudnym zadaniem
uporania się z zastaną rzeczywistością. W nowej sytuacji ogólnie pojęta tradycja okazała się
niewystarczającą, toteż artyści i myśliciele okresu międzywojennego zaczęli tworzyć własne,
innowacyjne sposoby przedstawiania człowieka w nowo kształtującym się świecie, rewaloryzując
jednocześnie dotychczasowe hasła i teorie.
Ta swoista rewolucja umysłowa miała także silne reperkusje w twórczości polskich
literatów i artystów, choć ze względu na wyjątkowe uwarunkowania, podyktowane odzyskaniem
niepodległości, przebiegała ze zrozumiałych względów inaczej. Jednakże szkicując pokrótce kształt
lat dwudziestych naszego wieku nie mam na celu dokonywania analizy porównawczej kultury XX-
lecia w Polsce i w Europie (choć i to mogłoby stanowić temat interesujących rozmyślań), ale pragnę
jedynie przedstawić choćby zarys świata, w jakim żył i tworzył autor motta moich rozważań –
Stanisław Ignacy Witkiewicz. Wydaje mi się to nieodzownym ze względu na fakt iż zarówno
postać jak i twórczość Witkacego, osadzone w realiach ogólnie rozumianej kultury europejskiej,
wymykają się naszym ojczystym schematom pojmowania artysty i jego dzieła, o czym świadczyć
może (uwzględniając wpływ czynników historycznych) trwająca prawie pół wieku stagnacja
wydawnicza jego dramatów1.
„Że też wszystko w historii pękać musi ...” – te słowa autora Tumora Mózgowicza, włożone
w usta jednego z bohaterów jego ostatniej sztuki Szewcy2, wyraźnie pokazują, że mamy do
czynienia nie tylko z dramatopisarzem, lecz także z filozofem. Sajetan, wyniesiony przez drugą z
kolei rewolucję (pierwszej dokonali faszystowscy „Dziarscy Chłopcy”) wypowiada swą sentencję
w chwili, gdy znajduje się u szczytu władzy i słowa te stanowią nieświadomą dla bohatera
zapowiedź następnego przewrotu. Przeprowadzają go czeladnicy w sytuacji zaniku idei u Sajetana,
co jest warunkowane logicznym następstwem dziejów – wobec braku czy też wyczerpania myśli
przewodniej konieczna jest kolejna, zazwyczaj tymczasowa, bo jak powiada ten sam bohater
wcześniej: „Nowej idei nie wymyśli już nikt – nowa forma społecznego bytu sama się wytłamsi,
wyiskrzy, wyflancjuje z dialektycznej zgagi wszystkich bebechów tego kotła ludzkości [...]”. Gdy
zrzucimy ten witkacowski blichtr wulgaryzmu ukaże nam się wizja samonapędzającej się rewolucji,
motyw gigantycznej machiny społecznej rozpędzanej od wieków siłą własnej bezwładności,
zmierzającej niemalże po równi pochyłej do nieuchronnej katastrofy. I tu objawia się istota
historiozofii Witkacego – jej linearność, będąca polemiką z dialektyczną teorią bytów Hegla oraz
koncepcjami rozwoju świata głoszonymi przez Oswalda Spenglera w jego opus vitae
zatytułowanym Zmierzch zachodu (Der Untergang des Abendlandes). Dla jej lepszego zrozumienia
warto w kilku zdaniach przybliżyć idee wymienionych filozofów, odnosząc je do pomysłów
filozofa Witkiewicza
System filozoficzny Hegla posiada dialektyczny charakter triad; założonej tezie
przeciwstawiona jest antyteza, a ich połączona forma nowsi nazwę syntezy, z której wyłania się
kolejna teza itd. W ontologii wyraża się to przekonaniem, że przyroda i duch są dwiema postaciami,
w jakie przyobleka się byt. Pierwszą postacią bytu jest pojęcie i ono stanowi punkt wyjścia
1
Pierwsze wydanie Dramatów T.2. w opracowaniu i ze wstępem Konstantego Puzyny, Warszawa 1962
2
Ostatnia sztuka Witkacego zatytułowana Tak zwana ludzkość w obłędzie zaginęła, znamy tylko spis osób (przyp.J.K.)
rozwoju. Jego antytezą jest przyroda. Syntezą pojęcia (idei) i przyrody (materii) jest duch.
Natomiast w ujęciu Spenglera każda kultura przeżywa swą młodość (kultura archaiczna), wiek
dojrzały (kultura rozwinięta) oraz schyłek i upadek (cywilizacja); osiągnięcie ostatniego szczebla
rozwoju dla dwudziestowiecznej kultury europejskiej oznacza stadium nieuniknionego upadku.
Świadczy o tym m.in. zastąpienie różnych autentycznych form życia przez techniczne namiastki.
W swoich poglądach Witkacy zdaje się być bliższy koncepcji Spenglera, czego dowodzi
zakończenie Szewców, gdzie końcowe słowa należą do dwóch „technokratów w garniturach”,
których Gerould w swoim szkicu o Witkiewiczu nazywa „autorytetami przyszłości” 3. Ten strach
przed dehumanizacją jako konsekwencją mechanizacji życia charakteryzuje także ówczesną
literaturę światową, wystarczy wspomnieć twórczość Karela Capka (RUR, Fabryka absolutu), co
warto odnotować, jeśli chcemy postrzegać Witkacego w kategorii dramatu europejskiego.
Ale aby uniknąć niebezpiecznych manowców dygresji wróćmy do zasadniczych dla tematu kwestii
rewolucji, bo to one kryją się pod tajemniczym pęknięciem i zagadkową nieciągłością.
Przebywając w Rosji podczas rewolucji październikowej Witkiewicz stał się naocznym
świadkiem dokonywanego przewrotu, co później uznał za najważniejsze doświadczenie społeczne,
mające trwałe konsekwencje w jego wyobraźni jako artysty i w dominantach myśli filozoficznej.
„Rewolucje się nie spieszą – one mają czas, te bezosobowe bestie...” powiada Scurvy, jeden z
bohaterów Szewców. Spróbujmy przyjrzeć się im oczami Witkiewicza: są powolne, bo i
nieuchronne, są jak monstra, bo demaskują dramatyczne sprzeczności między indywidualnością a
zbiorową organizacją, między naturalnym instynktem jednostki a niwelującą go ideologią, alienują
człowieka i pogłębiają uczucie egzystencjalnej samotności. Tutaj rewolucja oznacza równoczesną
katastrofę, upadek dotychczasowych sensów i wartości, degrengoladę świata na wszystkich jego
płaszczyznach, totalny chaos. Przerwanie tego procesu jest zadaniem awykonalnym dla
śmiertelnika, nawet dla artysty hołdującego Teorii Czystej Formy, co potwierdza w zakończeniu
Szewców Głos Straszliwy: „Trzeba mieć duży takt,/ By skończyć trzeci akt./ To nie złudzenie – to
fakt.” Najdobitniejszym wyrazem wszystkich tych obaw jest tytuł zaginionego, ostatniego dramatu
Stanisława Ignacego Witkiewicza Tak zwana ludzkość w obłędzie, który nabrał „profetyczno-
symbolicznego sensu wobec obłędnego tańca wojennej śmierci 1939 roku”4 oraz sam tragiczny
wybór, jakiego dokonał 18 września 1939 roku.
„[...] a nie na smarach rozumu gładko się w przyszłość przesuwać: prawo nieciągłości ...” –
w kontekście tych słów, a także w odniesieniu do estetyki jego dzieł nietrudno jest zauważyć jak
bardzo ten ekscentryczny, nieskończenie indywidualny Witkacy świadomie bądź podświadomie
tęskni do logicznej konstrukcji świata, do estetycznego porządku, podlegającemu prawom rozumu,
do trwałego systemu wartości.
Ktoś kiedyś napisał, że śmiech jest bronią do walki z wszechświatem i takim też orężem
włada Witkiewicz. Jednakże broń jego to groza spleciona z groteskowym humorem, okrucieństwo
wspierane drwiną, kpina z wszelkich stereotypów myślenia i z samego siebie. Pod tym
diabolicznym śmiechem kryje się prawie nieznany Staś Witkiewicz z Zakopanego – wrażliwy i
wszechstronnie utalentowany artysta, ścigany przez przeszłość, dręczony strachem przed zbliżającą
się katastrofą, który tak charakteryzuje siebie słowami Sajetana: „Ja widzę prawdę ostateczną całej
ludzkości i przez to, że jom widzem właśnie, moje osobiste życie upływa jak najczarniejszy,
kloaczny niemal koszmarek [...]”.

3
Daniel C. Gerould Autorytet, władza i wolność w życiu i utworach Witkacego, „Dialog” 1985, wrzesień
4
Lesław Eustachiewicz „Szewcy” Stanisława Ignacego Witkiewicza, BAL, Wyd. Szkolne i Pedagog. Warszawa 1997

You might also like