You are on page 1of 100

W środku

powieść
Nr 1 Październik 2010 r. OSTATNIE
KRÓLESTWO
(fragment)

wywiad: Rafał Kosik


Raczej
nie napiszę
fantasy

(Cyfrowa)
r e w o l u cj a
u bram48 stron
recenzji!
Marlena de Blasi Dmitry Glukhovsky 100 stron
Tamtego lata
magazynu!
Metro 2033
na Sycylii GRATIS!
<<< KONKURS!!!

M
am takie jedno wspomnienie, pocztówkę z prze-
szłości, do którego co jakiś czas wracam z praw-
dziwą nostalgią. Przywołuję wówczas z pamięci
pokój małego mieszkanka, wynajmowanego przeze mnie
przed laty. Pomarańczowe światło lampy rzuca niepewny,
lecz ciepły blask w kącie pokoju, z wieży sączy się cicho
muzyka. Za oknem cichną odgłosy miasta pośród jesiennej
szarugi. A ja zasiadam z ciepłą herbatą w ręce do kupionej
tego dnia książki. Dziś nie pamiętam jej tytułu, nie potrafię
powiedzieć dlaczego właśnie ten wieczór utkwił mi na lata
w pamięci. Wiem tylko, że lektura była ukoronowaniem
wieczoru i bardzo osobistym doznaniem. Zawsze jest.
Oto zbliża się jesień, a ja mam przyjemność oddać
w Państwa ręce pierwszy numer Literadaru, magazynu po-
święconego w całości książkom. Magazynu, którego celem
jest pomoc w doborze Waszych lektur.
Zapraszam zatem do czytania. Na pewno nie można
przegapić raportu autorstwa Joanny Krasińskiej o zmia-
nach jakie nas czekają w zakresie digitalizacji książek.
Temat jest szeroki i wieloaspektowy, a Asia podeszła do niego
bardzo skrupulatnie i ze znawstwem. Kto wie, być może już
Literadar jest wydawany przez: w następnym roku wszyscy będziemy świadkami wielkich
PortaCapena Sp. z o.o. przemian na polskim rynku wydawniczym. Z pewnością bę-
ul. Świdnicka 19/315
dziemy wracać na łamach Literadaru do tego zagadnienia.
50-066 Wrocław
Zaprosiliśmy do współpracy szereg recenzentów, nie
Wydawca:
wszyscy pojawili się w pierwszym numerze. Są to zarówno
Adam Błażowski doświadczeni dziennikarze literaccy, jak też osoby dotąd nie
piszące recenzji, mające jednak znakomity warsztat i cel-
Redaktor naczelny: ne spostrzeżenia. W tym numerze prezentujemy obszerne
Piotr Stankiewicz recenzje 21 książek, ważnych z subiektywnego punktu
piotr.stankiewicz@literadar.pl widzenia naszych recenzentów. Z pewnością wiele osób,
tel. 792 291 281 w szczególności mężczyzn, z przyjemnością przeczyta pre-
mierowy odcinek cyklu Kropla krwi Nelsona Krzysztofa
Współpracownicy:
Piotr Bielecki, Dorota Jurek,
Schechtela. Jak już gdzieś zostało powiedziane – testosteron
Katarzyna Kędzierska, Joanna Krasińska, tryska ze stron. Polecam!
Joanna Marczuk, Renata Piejko, Na koniec niespodzianka,. Ten numer jest naszym
Marek Piwoński, Maciej Reputakowski, pierwszym spotkaniem, przygotowaliśmy coś specjalnego.
Krzysztof Schechtel, Sylwia Skulimowska, W środku znajdziecie Państwo nie publikowany dotąd
Monika Stojek, Aleksandra Tomicka, nigdzie fragment powieści Bernarda Cornwella Ostatnie
Dorota Tukaj, Michał Paweł Urbaniak królestwo, która ukaże się niebawem nakładem warszaw-
skiego wydawnictwa Erica. Cornwell, należy dodać, jest
Projekt graficzny i skład:
mistrzem prozy historycznej, a Ostatnie królestwo doskonałą
Mateusz Janusz (Studio DTP Hussars Creation)
propozycją na jesienne czytanie. Zresztą sami sprawdźcie.
Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych, Miłego czytania
jednocześnie zastrzega sobie prawo dokonywania Piotr Stankiewicz
skrótów i poprawek w nadesłanych materiałach.
Redaktor naczelny

2 nr 1 Październik 2010 r.
OSTATNIE
Czytaj powieść >>> KRÓLESTWO
(fragment)

K
iedy 5 miesięcy temu temat „BiblioNETko-
wej Gazety” po raz pierwszy pojawił się na fo-
rum, nikt z wypowiadających się, ani ja sam,
nie spodziewał się jakiego kształtu ostatecznie nabie-
rze taki pomysł. Co może mieć wspólnego najstarszy
polski portal internetowy dla czytelników z gazetą
elektroniczną? Dziś z radością i ciekawością oddajemy
pierwszy numer pod krytyczną ocenę Czytelnika.

„Wydawanie”, czy też prowadzenie portalu inter-


netowego to zadanie zgoła inne niż to samo w przy-
padku prasy elektronicznej. I choć misja ta sama:
polecanie dobrych książek w sposób jasny i przejrzy-
sty, to muszę przyznać, że nie byłoby Literadaru bez
zapału i zaangażowania Piotra. Jestem przekonany, że
z nim u steru Literadar będzie czymś prawdziwie przy-
datnym dla osób skrupulatnie wybierających następne
lektury.

Literadar jest czasopismem czerpiącym z ducha


i idei BiblioNETki: wartościowych, niezależnych,
subiektywnych, ale demokratycznych rekomendacji
(i przestróg!). Jednocześnie będzie skupiał się na no-
wościach, dzięki czemu uzupełni w tej kwestii treści
BiblioNETki. Magazyn skierowany jest do szerokiego
grona czytelników, mam nadzieję że wielu z Was bę-
dzie miało przyjemność odkryć w ten sposób Biblio-
NETkę i jej algorytm polecania książek. Jakkolwiek
na to   nie spojrzeć BiblioNETka i Literadar to bar-
dzo obiecujący związek, którego owoce mam nadzieję
będą cieszyły nas wszystkich z każdą następną przeczy-
taną dobrą książką.
 
Miłej lektury i do zobaczenia w BiblioNETce :)
Adam Błażowski 
Portal BiblioNETka.pl

Dołącz
do nas na
facebooku!

nr 1 Październik 2010 r. 3
<<< CZYTAJ WYWIAD! Rafał Kosik

s t r e ś c i
S p i
5 Newsy
12 Raczej nie napiszę fantasy – wywiad z Rafałem Kosikiem
24 Raport: (Cyfrowa) rewolucja u bram
34 Ostatnie Królestwo
RECENZJE:
48 Tamtego lata na Sycylii
50 Kolacja z zabójcą
52 Składana wanna
54 Erynie
56 Zaginiony symbol
58 Blondynka, jaguar i tajemnica Majów
60 Zapasy z życiem
62 Rany wylotowe
64 Zaginiona
66 Powiedziałabym ci, że cię kocham ale...
68 Metro 2033
71 KONKURS
72 Oczyszczenie
74 Lit-6
77 KSU. Rejestracja buntu
78 Żona Adama
82 Tajemnica człowieka z blizną
84 Z dziejów husarii
86 Magma
88 Bierki
90 Dzieciozmagania: Z maluchem przez pierwsze 5 lat
92 Wieczny Grunwald
94 Kropla krwi Nelsona – odsłona pierwsza

4 nr 1 Październik 2010 r.
Kolacja z zabójcą. CZYTAJ recenzję! >>>

Newsy
Rusza festiwal Wojciech Tochman, jeden z czo-
4 Pory książki łowych dziennikarzy uprawiają-
cych reportaż literacki. Spotkania
uzupełnią projekcje wybranych
filmów z repertuaru ubiegłorocz-
nego festiwalu DocBoat.
Pierwsza część festiwalu
odbędzie się między 20 a 23
września, o kolejnych będzie-
my informować w następnych
numerach.
We wrześniu rozpoczy- www.4pory.ksiaznica.torun.pl
na się kolejna edycja festiwalu
4 Pory Książki. Pierwsza odsłona Orson Scott Card w Polsce
festiwalu to spotkania z literaturą
faktu – mówi Marek Jurowski
z Książnicy Kopernikańskiej, Orson Scott Card ma
która organizuje wydarzenie. nad Wisłą prawdziwe rzesze
– We wrześniu odwiedzą nas czytelników. Empirycznie ten
czterej znakomici dziennikarze: fakt potwierdziły spotkania
Jacek Wan, korespondent japoń- W dniach od 22 do 30 z twórcą: 23.08 w CafePara-
skiej telewizji NNN; Konrad sierpnia 2010 roku do Polski dox i 25.08 w Empiku, które
Piskała, autor książki „Sudan. zawitał niezwykle popularny zgromadziły prawdziwe tłumy
Czas bezdechu”, współpracow- pisarz science fiction, Orson (samo podpisywanie książek
nik „Tygodnika Powszechnego”; Scott Card. Autor odwiedził na tym drugim zajęło ponad
Włodzimierz Nowak, reporter nasz kraj w ramach promocji 2,5 godziny!).
„Gazety Wyborczej”, finalista Na- swojej najnowszej powieści Autor, który okazał się
grody Literackiej Nike 2008 oraz – „Endera na wygnaniu”. niesamowicie sympatycznym

nr 1 Październik 2010 r. 5
<<< CZYTAJ recenzję! Tamtego lata na Sycylii

i otwartym człowiekiem z chę- Mrożka. Książka Sztuki odnale- Miłośników książki, którzy
cią odpowiadał na pytania czy- zione – małe i mniejsze jest zapla- jeszcze nie mieli okazji pojawić
telników, od czasu do czasu nowana na październik. Wszystko się na tej imprezie skusić może
rozluźniając atmosferę kolej- z powodu osiemdziesiątej rocznicy przyjazd światowej sławy pi-
nymi żartami. urodzin wielkiego autora. sarzy, m.in. Herty Muller, czy
Prawdziwą gratką dla czy- www.slawomirmrozek.pl Lorda Jeffrey’a Archera. Hasłem
telników był konkurs na naj- przewodnim tegorocznych tar-
lepszą recenzję cardowskiego John Irving w Warszawie gów jest: „Godzina czytania jest
cyklu. 6 zwycięzców zjadło ko- godziną skradzioną z raju”.
lację z autorem! Wieczór udał www.targi.krakow.pl
się niesamowicie, kolacja prze-
ciągnęła się do późna w nocy.
Na co warto
Mrożek na Xxi wiek zwrócić uwagę
John Irwing, autor słynne- w księgarni
go Świata według Garpa i jeden
z najbardziej rozpoznawal-
nych pisarzy amerykańskich,
odwiedził Polskę w dniach
7-9 września 2010 w ramach
europejskiej trasy promującej
najnowszą, wydaną nakła-
Między 23 a 26 września dem Prószyński i S-ka powieść
w Warszawie i Krakowie odbędzie „Ostatnia noc w Twisted Ri-
się „Festiwal Mrożek na XXI ver” w przekładzie Magdaleny Tadeusz Cegielski
wiek”. Głównym celem festiwalu Moltzan-Małkowskiej. Morderstwo w alei Róż
jest popularyzacja i zaproponowa-
nie nowego odczytania twórczości Herta Muller na Targach Dla miłośników Złego Tyrman-
jednego z najważniejszych pol- Książki w Krakowie da. Ryszard Wirski, funkcjo-
skich dramaturgów XX wieku. nariusz Milicji Obywatelskiej,
Poza tym w listopadzie Wy- prowadzi śledztwo w sprawie
dawnictwo Literackie opublikuje tajemniczej śmierci sekreta-
kolejny, czwarty tom listów Sławo- rza Komitetu Wojewódzkiego
mira Mrożka. Teraz będzie to ko- PZPR. Kapitanowi Wirskiemu
respondencja z Erwinem Axerem. depcze po piętach oficer UB
Z kolei Oficyna Wydawnicza Noir Między czwartym a siód- – Mikołaj Kowadło. Tytułowa
Sur Blanc zapowiada wydanie je- mym listopada bieżącego roku aleja Róż to ulubione miejsce
sienią niepublikowanych dotąd odbędą się, już po raz czterna- zamieszkania wysokich rangą
utworów scenicznych Sławomira sty, Targi Książki w Krakowie. urzędników PZPR.

6 nr 1 Październik 2010 r.
Erynie. CZYTAJ recenzję! >>>

Mann opowiada o swoich całej rodzinie mocno we znaki


przygodach z muzyką i muzy- – przybysze z Anglii nie są przy-
kami. Dowiemy się z niej, czym zwyczajeni do permanentnego
były wtyczki typu bananki, jak braku wszystkiego, do polo-
można było odmłodzić kom- wania na artykuły pierwszej
pletnie zajechane winyle i jak potrzeby. Przykre wspomnienia
dostać się na koncert Rolling nie powstrzymały Tarnowskich
Stonesów w Sali Kongresowej. przed kupnem w 2000 roku
Michał Olszewski Poznamy również barwne opo- starego domu na Mazurach.
Zapiski na biletach wieści o kulisach festiwali Tam rodzina znajduje własny
i koncertów gwiazd rocka oraz przedsionek raju. Wrastając
Zapiski na biletach to przewrot- o wizytach w Polsce gigantów w swoją „małą ojczyznę”, Tar-
ny hołd złożony egzotycznej i ta- światowego jazzu, których nowski odkrywa jej skompliko-
jemniczej krainie, dla niepoznaki Mann był tłumaczem, prze- waną i bolesną historię.
nazywanej Polską. Przewrotny, wodnikiem, a niekiedy i zaufa-
bo często pełen bezsilnej wście- nym powiernikiem.
kłości. Hołd – bo jest to kraj
niezwykły, w którym szczury jeż-
dżą pociągami jak pełnoprawni
pasażerowie, a podróż autostradą
A4 może zmienić się w głęboko
metafizyczne doznanie. Każdy
współpasażer czy urzędnik gmin-
ny ma swoją historię i zawsze jest Mariusz Surosz
to historia godna wysłuchania. Pepiki. Dramatyczne
stulecie Czechów
Andrew Tarnowski
Rdzawe szable. Mariusz Surosz w szesnastu ese-
Jak zostałem mazurskim chłopcem jach poświęconych ważnym,
choć w większości mało znanym
Nowa książka autora Ostat- w Polsce postaciom opowiada
niego mazura. Rok 1988. An- o ludzkich losach, ukazuje dramaty
drew Tarnowski razem z żoną i tragedie, jakich wielka historia nie
Wojciech Mann i dwojgiem małych dzieci tra- skąpiła Czechom w XX stuleciu.
RockMann, czyli jak fia do kraju swoich przodków, Surosz obala stereotypy dotyczące
nie zostałem saksofonistą aby relacjonować dla Agencji Czechosłowacji. Pozwala dokład-
Reutera, co się dzieje za żela- niej poznać drogę Czechów do
W tej pełnej ciepłego humoru zną kurtyną. Ostatnie mie- wolności. Pokazuje świat dotych-
i nostalgii książce, Wojciech siące istnienia PRL-u dają się czas obcy większości Polaków.

nr 1 Październik 2010 r. 7
<<< CZYTAJ recenzję! Składana wanna

jej się to z Igorem? A może lepszy z nimi czytelnik, przyprawia


będzie Jasiek Malinowski? Miło- o dreszcze już od pierwszej
śnicy książek z cyklu o Zawrociu strony tej opowieści. Tajemni-
mają okazję poznać kolejne od- ca goni tajemnicę, a misterna
słony z życia Matyldy. nić, łącząca mroczne legendy
Czech z głównymi postaciami,
prowadzi do rozwiązania, któ-
re dla wszystkich będzie nie-
spodzianką i zaskoczeniem.
Małgorzata Budzyńska
Ala Makota. Maksymalnie ja 1
Ala Makota. Maksymalnie ja 2

Mamy wreszcie polską, wydawać


by się mogło, zwyczajną dziew- Andrew Taylor
czynkę, która w lekki, zabawny Zaułek diabła
sposób opisuje swój świat – rodzi-
nę (w tym dwóch starszych braci), Rok 1934, Londyn. Kiedy Lydia
szkołę z nauczycielami i nieznośny- Langstone ucieka od sadystycz-
mi kolegami, przyjaźnie i pierwsze nego męża, członka Brytyjskiego Robert Muchamore
uczucia. Ala uwielbia wszelkiego Związku Faszystów, szuka schro- Dzień Orła, tom 2
rodzaju złote myśli, które wprowa- nienia w ponurej kamienicy
dza do swojego „dziennika”. czynszowej u swojego starego Jest koniec lata 1940 roku.
ojca. Ale budynek przy Bleedin- Adolf Hitler pokonał Fran-
gHeartSquare 7 skrywa równie cję a teraz zamierza przekro-
mroczną tajemnicę. czyć kanał La Manche i pod-
bić Wielką Brytanię, jeszcze
zanim nastanie zima. Grupa
młodych uchodźców, który-
mi zaopiekował się brytyjski
szpieg Charles Henderson,
staje przed trudnym wy-
borem: uciekać na połu-
Hanna Kowalewska dnie, by szukać schronienia
Inna wersja życia Joanne Owen w neutralnej Hiszpanii, czy
Władca marionetek wrócić na północ i przepro-
Matylda, po latach bycia w luź- wadzić ryzykowną operację,
nych związkach z mężczyznami, Mroczna intryga, w której wir która mogłaby odmienić
chce ułożyć sobie życie. Czy uda wpadają bohaterowie, a wraz bieg wojny.

8 nr 1 Październik 2010 r.
Blondynka, jaguar i tajemnica Majów. CZYTAJ recenzję! >>>

dnia, ponosząc śmierć z winy


miśka żelka, naprawdę staje
się niewidzialna. Jednak nawet
w zaświatach nie przestaje ma-
rzyć o miłości i szkolnej sławie,
uparcie i pomysłowo walcząc
o uznanie w świecie żywych.

Paul Bowles Tomasz Swoboda


Pod osłoną nieba Historia oka

Najsłynniejsza powieść Paula Sytuując się na przecięciu li-


Bowlesa, jednego z najwybit- teratury, sztuki, filozofii i an-
niejszych pisarzy amerykańskich tropologii, Historie oka opo-
XX wieku, jest historią niemal wiadają o przemianach, jakie
mistycznej wędrówki pary mał- zaszły – głównie w pierwszej
żeńskiej przez Saharę, a jedno- Witold Szabłowski połowie XX wieku – na płasz-
cześnie metaforą ludzkiego losu. Zabójca z miasta moreli. czyźnie ludzkiego postrzega-
Mąż poszukuje natchnienia, Reportaże z Turcji nia, pisania o tym postrzeganiu
żona – nadziei na ocalenie roz- i szerzej: myślenia o człowieku
padającego się małżeństwa. To wielowątkowa opowieść i ludzkiej podmiotowości.
o Turcji rozdartej między
Wschodem a Zachodem, isla-
mem a islamofobią, przesiąknię-
tej konserwatyzmem i ponowo-
czesnością, tęsknotą za Europą i
eurosceptycyzmem. W każdym
z reportaży Szabłowskiego ważą
się czyjeś losy, każdy bohater
ma okazję przemówić pełnym
głosem, opowiedzieć swoją hi-
storię, nierzadko zadziwiony
TonyaHurley własną odwagą, którą wyzwolił Marek Sieprawski
Ghostgirl. Zakochana zjawa w nim polski reporter prowadzi Krymina
nas w głąb Turcji, do serca na-
Szara myszka Charlotte Usher rodu, który – zainfekowany eu- Biuro śledcze Ernest i Spółka
cierpi, gdyż w szkole nikt jej ropejskością – gubi swój miaro- zajmowało się dotychczas spra-
nie dostrzega, aż pewnego wy, tradycyjny rytm. wami takimi jak poszukiwania

nr 1 Październik 2010 r. 9
<<< CZYTAJ recenzję! Zaginiony symbol

zaginionych zwierząt domo- charakterem, tematem i miej-


wych. Jednak któregoś dnia scem akcji, ale łączy je jedno
u detektywów nieudaczników – zaskakujące, przewrotne za-
zjawił się wreszcie prawdziwy kończenie. Polecamy.
klient – bogaty przedsiębiorca
z prawdziwym zleceniem...

Anne Rice
Sługa kości
 
Azriel jest duchem, aniołem
i demonem w jednej osobie
– kocha dobro, nienawidzi zła. Tomasz Kołodziejczak
Urodzony w Babilonie wbrew Czarny Horyzont
swojej woli zyskuje nieśmiertel-
ność; postanawia wykorzystać Nowa książka autora Domi-
Margaret Atwood dar, by przez stulecia walczyć nium Solarnego. Fabuła łą-
Dług z siłami ciemności. Do osta- cząca fantasy i science fiction
tecznej konfrontacji dochodzi z naszą rzeczywistością. Bez-
Co łączy grecką boginię Neme- w naszych czasach, wśród no- kompromisowa wyobraźnia
zis, Ebenezera Scrooge’a, Fausta, wojorskich drapaczy chmur. i poglądy samego autora to
szamanów yatari, małpki kapu- Tam właśnie Azriel staje twarzą zawsze koktajl o wyjątkowym
cynki, zjadaczy grzechów, świa- w twarz z człowiekiem, który smaku.
towy kryzys finansowy oraz ame- uosabia wszystko to, czego nie-
rykańskich studentów? Dług. nawidzi i czym gardzi.
Dług pieniężny, honorowy, dług,
który może zostać spłacony je-
dynie krwią lub... własną duszą.
W czasach gdy światowa gospo-
darka próbuje wyplątać się z kry-
zysu, który zachwiał jej posadami,
a zmiany ekonomiczne uderzają
huraganem w nieprzygotowane Nicholas Sparks
na nadejście katastrofy kraje, wy- Jeffrey Howard Archer Jesienna Miłość
bitna współczesna pisarska Mar- Ale to nie wszystko
garet Atwood w pięciu błyskotli- Jest rok 1958. Beztroski sie-
wych tekstach dokonuje analizy Najnowszy zbiór opowiadań demnastolatek, Landon Carter,
zagadnienia długu. Jeffreya Archera. Różnią się rozpoczyna naukę w ostatniej

10 nr 1 Październik 2010 r.
Zapasy z życiem. CZYTAJ recenzję! >>>

klasie szkoły średniej w Beaufort


w Karolinie Północnej. Jego oj-
ciec kongresman pragnie, by syn
zrobił karierę – tymczasem Lan-
don, podobnie jak reszta klasy,
nie zaczął jeszcze zastanawiać
się, co zrobić z dorosłym życiem.
Jedynie Jamie Sullivan, cicha
spokojna dziewczyna opiekująca We wrześniu, jak podaje wy-
się owdowiałym ojcem, pasto- dawnictwo Rebis łączny nakład
rem, jest inna. Nie rozstaje się w Polsce książki Jedz, módl się,
z Biblią, nie chodzi na prywat- kochaj Elizabeth Gilbert prze-
ki, a dzień bez dobrego uczynku kroczył 200 tys. Egzemplarzy.
uważa za stracony.

W tym roku wydawnictwo


Egmont rozpoczęło wydawa-
nie magazynu fantasy komiks.
Jest to ciekawa inicjatywa przy-
bliżająca szerszej publiczności
najlepsze serie europejskich
Harlan Coben komiksów o tematyce fantasy. Nakładem Wydawnictwa
Mistyfikacja W każdym tomie przedstawio- Prószyński Media ukazała się
nych jest kilka pełnych albu- w sierpniu pierwsza książka
Tragiczny wypadek przerywa mów, należących do różnych z nowej serii poświęconej fanta-
miesiąc miodowy w Austra- odmian tego nurtu. Cena jest styce najwyższych lotów. Seria
lii Laury i Davida. Okolicz- co najmniej przystępna – za tworzona jest we współpracy
ności śmierci są niejasne, ale około 160 stron komiksów z redakcją Nowej Fantastyki,
wszystko wskazuje na to, iż 19,90 PLN. Kolejne numery która uczestniczy w selekcji
David utonął podczas kąpieli pisma można nabyć kioskach i doborze kolejnych części serii.
w oceanie. Zrozpaczona dziew- z prasą i Empikach. W jednym Książka, o której mowa to Cza-
czyna nie potrafi pogodzić się z najbliższych numerów spró- ropis Blake’a Charltona, a ważną
z zagadkowym zaginięciem bujemy przybliżyć Państwu informacją jest to, że serwis bi-
ukochanego. Nieświadoma tę ciekawą serię, zwłaszcza że blioNETka.pl objął nad nią pa-
grożącego jej niebezpieczeń- otwiera ona komiks na zupeł- tronat medialny. W najbliższych
stwa, poddaje w wątpliwość nie nowego, masowego od- numerach spróbujemy przybli-
oficjalną wersję zdarzeń. biorcę. żyć Państwu tą ciekawą serię.

nr 1 Październik 2010 r. 11
<<< KONKURS!!!

Raczej
nie napiszę
fantasy
Wywiad z Rafałem Kosikiem

12 nr 1 Październik 2010 r.
OSTATNIE
Czytaj powieść >>> KRÓLESTWO
(fragment)

R
afał Kosik, facet przed
czterdziestką, z podej-
ściem do życia „grubo
przed trzydziestką”.
Grafik, designer, au-
tor powieści science
fiction. Największą popularność za-
wdzięcza, jak sam twierdzi, cyklo-
wi książek dla młodzieży Felix, Net
i Nika, opowiadającemu o przygodach
trójki gimnazjalistów uwikłanych
w kolejne fantastyczne perypetie.
Od lat związany ze środowiskiem
miłośników fantastyki, zapalony ko-
lekcjoner bardziej lub mniej przydat-
nych przedmiotów.

Z Rafałem Kosikiem i jego rodzi-


ną spotkałem się w ich warszawskim
domu. Rozmawialiśmy o bliższych
i dalszych planach zawodowych, złych
i dobrych recenzentach oraz religii.
Autor opowiedział o ekranizacji jed-
nej z części jego cyklu młodzieżowe-
go oraz o tym, czym różni się pisanie
dla dorosłych od pisania dla młodzie-
ży. Zdradził nam również dlaczego
uważa, że w Polsce bardzo trudno
o dobrego debiutanta.

Zapraszam Państwa do przeczy-


tania wywiadu z człowiekiem, któ-
rego książki czytają lub czytać będą
Wasze dzieci.

nr 1 Październik 2010 r. 13
<<< CZYTAJ recenzję! Magma

Piotr Stankiewicz: Rozmawiamy na pan sarze robią notatki, ja też robię. Robię je
czy na ty? wieloetapowo, najpierw w telefonie, na-
Rafał Kosik: Na ty. stępnie podpinam do komputera, robię
backup, więc niczego nie gubię. Cały pro-
PS: Dlaczego? ces powstawania powieści odbywa się na-
RK: Cały fandom rozmawia na ty. stępnie na komputerze. Jest jeden wyjątek.
Kiedy przystępuję do tworzenia konspektu
PS: Fandom fantastyczny. tego nad czym zamierzam pracować przez
RK: To jest trochę prostsze, skraca dystans. najbliższe kilka dni, biorę notatnik papie-
Forma per pan stopniuje relacje, może się to rowy i wieczne pióro. Wieczne pióro ma
przydaje kiedy rozmawiasz z zarządem spół- tu dodatkową funkcję, mianowicie pisząc
ki. U nas w firmie przyjęliśmy założenie, piórem każde skreślenie boli i psuje mi
że z pracownikami jeste- estetykę. Wprowadza
śmy na ty. To co chcesz to mocną dyscyplinę
powiedzieć mówisz Nie wożę, umysłową.
szybciej. Niektórym
było ciężko się przesta-
a powinienem, P.S. Gdzieś prze-
wić. W angielskim jest szlifierki kątowej czytałem, że wozisz
jeszcze prościej, gubisz
wyraz z końca – sir.
– jest przydatna w aucie sprzęt, który
pozwoli Ci przetrwać
kiedy ma się każdą wojnę.
PS: Podobno jesteś
gadżeciażem.
założoną R.K. Przy sobie no-
szę zawsze multitool,
RK: Proszę oto przy- na koło blokadę scyzoryki, zapalniczki.
kład– drapaczka do Wyznaję zasadę, że jeśli
pleców. Nie mogłem w ciągu 2 lat jakiś ga-
się powstrzymać, kupiłem przedwczoraj dżet się nie przydaje to przestaję go nosić.
w Złotych Tarasach. Nie jest to zbyt przy- Natomiast moim gadżetem numer 1 jest
datny przedmiot (śmiech). samochód. W moim jeepie wożę piłę do
drewna, przecinarkę do drutu, dorobiłem
PS: A gadżety techniczne? w nim przetwornicę na 220 V. W sumie
RK: No zdecydowanie. Przede wszystkim nie wożę, a powinienem, szlifierki kąto-
spodobało mi się ładne określenie – tech- wej – jest przydatna kiedy ma się założoną
nokrata. To do mnie pasuje. Generalnie na koło blokadę (śmiech). Wczoraj albo
wszystko co robię, robię z użyciem jakie- przedwczoraj (położyłem się dziś o 5.30
goś elektronicznego gadżetu. Na przykład rano i przesuwają mi się dni) miałem za-
mój telefon „wszystkomający” jest z zasady bawną sytuację. Jakiś facet zastawił wjazd
małym komputerkiem, natomiast bardzo na teren naszej działki. Normalnie nie ma
niewygodnym telefonem. Niektórzy pi- sposobu, żeby ruszyć auto zostawione na

14 nr 1 Październik 2010 r.
KSU. Rejestracja buntu. CZYTAJ recenzję! >>>

hamulcu ręcznym i biegu. Trąbię, trąbię nie zdarza się, że odezwie się dawny klient,
i nic. Po włączeniu reduktora i zamocowa- z którym mieliśmy dobre relacje i chce coś
niu odpowiedniego haka do odpowiedniej starego przerobić.
linki, po prostu wysunąłem go na środek
ulicy. Oczywiście zaczekałem, aby spytać P.S. Jesteś bardziej przedsiębiorcą czy pi-
dlaczego zastawił moją bramę mając mnó- sarzem?
stwo miejsca. Jak wrócił i zobaczył gdzie R.K. Wiesz co, pierwsza odpowiedź jaka
stoi jego auto, to minę miał bezcenną. mi przychodzi do głowy to, że jestem gra-
fikiem. To robiłem przez 15 lat, w zasadzie
P.S. Piszesz książki, prowadzisz wraz pisanie było hobby, które mi przeszkadzało
z żoną (Katarzyną) wydawnictwo i agen- w pracy. Obecnie firmą zajmuje się głównie
cję reklamową… Kasia, a ja poświęcam więcej czasu na pisa-
R.K. Agencja reklamowa to była kiedyś, nie i jakieś rzeczy graficzne typu okładka,
teraz przepoczwarzyła się w wydawnictwo. strona internetowa. Głównie jednak piszę.
Mógłbym być fulltimewriter i pozbyć się
P.S. Nie zajmujecie się już reklamą? tych dodatkowych obowiązków, ale zwy-
R.K. Tylko na własne potrzeby, sporadycz- czajnie nie chcę przestać umieć to robić.

nr 1 Październik 2010 r. 15
<<< CZYTAJ recenzję! Rany wylotowe

P.S. Co masz obecnie na warsztacie pisarskim? P.S. Nie, nie. Tytuł…


R.K. W tym momencie kończę ósmy tom R.K. Różaniec. Na razie odłożyłem ten pro-
Feliksa, powinien być w księgarniach na jekt, żeby sobie odpoczął, no i musiałem
początku listopada. napisać nowego Felixa.

P.S. Ile planujesz tomów? P.S. Możesz powiedzieć coś więcej?


R.K. Nie planuję. To nie jest Harry Potter. R.K. Obawiam się, że jak powiem to będzie
Zamierzam ją pisać tak długo, jak starczy mi spoiler. Powieść w sumie o Warszawie, tyl-
dobrych pomysłów. Każda książka jest osobną ko oczywiście innej od tej którą znamy, bo
historią, można je czytać oddzielnie. Są połą- jest to w końcu science fiction.
czone tylko bohaterami, zatem zaczynając od
środkowego tomu raczej się nikt nie pogubi. P.S. Różaniec sugeruje treści religijne.
R.K. To tytuł roboczy, ale nie ma nic wspól-
P.S. Jakieś inne książki? nego z różańcem modlitewnym. Zasadniczo
R.K. Jest dorosła powieść pod roboczym chyba jak dotąd nie ma tam słowa o religii.
tytułem Różaniec. Jest do jednej trzeciej Będzie to zasadniczo social fiction. Rzecz
rozbebeszona. dzieje się w niedalekiej przyszłości. Oprócz
normalnie działającego wymiaru sprawie-
P.S. Możesz jeszcze raz powtórzyć? dliwości, funkcjonuje system daleko idą-
R.K. Rozbebeszona… cej prewencji. Istnieje program analizujący

16 nr 1 Październik 2010 r.
Zaginiona. CZYTAJ recenzję! >>>

obywateli i oceniający ich predyspozycje do reklamie szeptanej, kolejni czytelnicy pole-


popełniania przestępstw. System przyznaje cają sobie te książki i sądzę, że bez wielkich
wartości punktowe, likwidując najgorzej starań z naszej strony sprzedaż serii dalej
rokujące jednostki. by stopniowo rosła. Niemniej promujemy
książki zarówno moje jak i innych autorów.
P.S. Ponura wizja. Znam się na reklamie w ograniczonym
R.K. Żeby była jasność. To nie jest coś, stopniu, ale dostrzegam pewną tendencję.
czego bym sobie życzył. Rozważanie hipo- Reklama dla wielu osób przestaje być wia-
tetycznych sytuacji nie oznacza pragnienia rygodna, odczuwają to z pewnością wszyst-
ich ziszczenia. kie pisma papierowe, odnotowując spadek
zainteresowania reklamodawców. Ważniej-
P.S. Jak wyglądają twoje obowiązki zwią- szy staje się przekaz odredakcyjny. Zjawisko
zane z promowaniem to jest nagminne w pra-
własnych książek? sie kobiecej, ale ja jakiś
R.K. Kasia ma ze mną O fabule nowej powieści: czas temu z tego właśnie
duży problem. To Kasia Oprócz normalnie powodu przestałem ku-
zajmuje się w wydaw- działającego wymiaru pować „Playboya”. Kil-
nictwie kontaktami sprawiedliwości, funkcjonuje ka razy już przyłapałem
z dziennikarzami, a mi system daleko idącej ich na tym, że w tek-
prewencji. Istnieje program
niestety blisko jest do ście redakcyjnym jest
analizujący obywateli
Ani Kańtoch (pisar- po chamsku wstawio-
i oceniający
ka fantastyki), która ich predyspozycje ny productplacement.
w trakcie wywiadów do popełniania Jestem z drugiej strony
odpowiada tak lub nie. przestępstw wrogiem sztucznego
Podobno wymyśliła unikania podawania
ostatnio trzeci rodzaj w tekście np. marek
odpowiedzi: „Nie myślałam o tym”. samochodów. Zakładam jednak, że jest to
czymś uzasadnione.
P.S. Słyszałem, że bywasz lakoniczny,
ale to chyba przesada. P.S. Czytasz recenzje swoich książek?
R.K. Ze mną jest może trochę lepiej, cho- Przejmujesz się gdy są złe?
ciaż… Bywam też zapraszany do telewizji. R.K. To jest tak, że siedząc w tym środo-
Raz był to godzinny panel poświęcony li- wisku znam połowę recenzentów swoich
teraturze młodzieżowej. Ja odezwałem się książek. Trochę się przejmuję, jeśli trzeci
może cztery razy. recenzent wytyka mi ta samą rzecz, ale się
nigdy nie obrażam. Dzisiaj idę na grilla do
P.S. Wracając do pytania? jednego z recenzentów, który napisał o mo-
R.K. Seria „Felix, Net i Nika” nie potrze- jej powieści „Kameleon”, że jest dużo gorsza
buje promocji i reklamy. Bazuje głównie na od poprzedniej. Przeszkadza mi jeśli recen-

nr 1 Październik 2010 r. 17
<<< KONKURS!!!

zent nie mając się czego „czepnąć” zaczyna czy, że będą czytane, a tym samym poczytne
pisać, że na 35 stronie była literówka albo będzie pismo. Jest sporo portali literackich,
okładka była zbyt różowa. nie wiem ile ich jest, kilkadziesiąt pewnie.
Na kilku zaledwie znajdziesz dobre recen-
P.S. Dostałeś szereg nagród, jedna zje. Znakomita większość jest po pierwsze
z twoich powieści, Kameleon, otrzymała zła pod względem formalnym, po drugie
prestiżową nagrodę im. Janusza Zajdla. pisana przez ludzi, którzy albo nie rozumie-
Wolisz nagrody czy dobrą sprzedaż? ją tekstu, albo czytają „po łebkach”, albo
R.K. Nie wiem czy słowo prestiż jest dobre, nie potrafią wyrazić swoich myśli. To są po
ale akurat z Zajdla bardzo się ucieszyłem, prostu złe recenzje. Myślę, że problemem
bardziej niż gdybym dostał nagrodę Nike, tych portali jest to, że część tekstów pisana
która to oczywiście mi nie grozi bo piszę jest na kolanie gimnazjalisty w trakcie dużej
science fiction. przerwy. Problem rodzi
się w momencie, gdy
P.S. A Dukaj? Jest sporo ktoś chce oprzeć na
R.K. Dostał nomina- portali literackich, takiej recenzji swoją
cję, racja. decyzję zakupową.
nie wiem ile ich jest, Na szczęście nie oce-
P.S. Wracając do py- kilkadziesiąt niają samochodów.
tania? pewnie. Część recenzentów
R.K. Wiesz co, żeby fir- to niespełnieni pisa-
ma miała sens to musi
Na kilku zaledwie rze, którzy są złośliwi
zarabiać. Nagrody po- znajdziesz z samego założenia.
magają w minimalnym dobre recenzje Analogie można chy-
stopniu, podobnie jak ba znaleźć we wszyst-
recenzje. Z moich ob- kich dziedzinach ży-
serwacji zwykle ktoś kupuje książkę, bo mu cia. Mam jednak nadzieję, że to tylko
ktoś polecił lub czytał już coś tego autora. część.
Jeśli będzie kiepska, najwyżej nigdy już
nie kupi następnej. Oczywiście recenzje są P.S. Czy pisarz może oceniać twórczość
ważne, bo są opiniotwórcze, natomiast nie innego pisarza?
wiem czy ma to wpływ na sprzedaż. R.K. Mam wątpliwość czy w ogóle powin-
no mieć to miejsce.
P.S. Kusi mnie zatem, żeby zapytać czy
pismo poświęcone w dużej mierze recen- P.S. No tak, ale na zachodzie pisarze na-
zjom książek ma według ciebie sens? gminnie się wzajemnie polecają. Rów-
R.K. To się zobaczy. Problemem recenzji nież w Polsce sporo pisarzy jest pytanych
w Polsce jest ich niski poziom. Jeśli będą o to, co warto czytać, co aktualnie czy-
to recenzje profesjonalnie robione to zna- tają. Efekt jest taki, że wszystkim uczest-

18 nr 1 Październik 2010 r.
OSTATNIE
Czytaj powieść >>> KRÓLESTWO
(fragment)

nikom tego korowodu polecania lepiej trochę przerobił reżyser. By-


sprzedają się ich książki. wam na planie jako konsultant.
R.K. To zależy jak podejdziesz do celu sa- Dwa tygodnie temu w filmie
mej recenzji – czy ma pełnić funkcję infor- wystąpił nasz pies, wtedy się
macyjną czy być narzędziem marketingo- najbardziej udzielałem. Nasz
wym. Zawsze kiedy jakiś autor recenzuje pies jest jedynym prawdzi-
innego rodzi się podejrzenie, że ma ukryty wym bohaterem serii o Fe-
cel. Szczególnie gdy dana recenzja jest bar- lixie.
dzo krytyczna. Prowadzi to do sytuacji,
że aby uniknąć takich skojarzeń autor wy- P.S. Jakie kino lubisz?
stawia innemu niezasłużoną laurkę, co też R.K. Lubię fantastykę. Moje
nie jest dobre. ulubione filmy to Obcy 2,
28 dni później, Źródło. Przy
P.S. Na podstawie drugiego tomu cyklu czym 28 dni… jest fil-
pt. „Felix, Net i Nika oraz teoretycznie mem genialnym, definiuje
możliwa katastrofa” powstaje film fabu- na nowo zjawisko filmów
larny. Kiedy go zobaczymy? o zombie.
R.K. W listopadzie 2011, ale to ostrożny ter-
min. Obecnie kręcone są zdjęcia, na planie P.S. Udaje ci się łączyć
cały czas jest koleś od efektów specjalnych funkcje pisarza, grafika,
i na bieżąco mówi, co się da, a czego się nie businessmana?
da potem zrobić. Po zakończeniu zdjęć na- R.K. Z trudem. Po dzie-
stępuje montaż, następnie do pracy siadają sięciu latach zaczęliśmy prze-
ludzie od komputerów, firma Lightcraft. kształcać agencję reklamową
w wydawnictwo. Nastąpił
P.S. Będzie dużo efektów specjalnych? nowy podział obowiązków.
R.K. Sporo, nawet bardzo dużo. Kasia zaczęła zajmować się
głównie firmą, a ja głównie
P.S. Czyli po amerykańsku? pisaniem. Na początku chcie-
R.K. (śmiech) Jest kilka różnic między Pol- liśmy wydawać moje książki,
ską, a Hollywood. natomiast wiedzieliśmy, że
jest to tylko etap przejścio-
P.S. ...? wy i będziemy wydawali też
R.K. Na przykład na planie naszego filmu książki innych pisarzy.
jest jedna kamera, na planie Harrego Pot-
tera jest ich 18. P.S. No właśnie. Czytasz
przesyłane do wydawnictwa
P.S. Uczestniczysz w pracach nad filmem? teksty?
R.K. Napisałem scenariusz, który potem R.K. Kiedyś czytałem. Ina-

nr 1 Październik 2010 r. 19
<<< CZYTAJ recenzję! Tajemnica człowieka z blizną

czej rzecz wygląda kiedy tekst przysyła oso- się zaczęło. Powoli się uczyłem i tak dosze-
ba już pisząca, niż wtedy gdy ktoś przypad- dłem do powieści.
kowo postanawia napisać i przysłać nam do
przeczytania trylogię fantasy. P.S. Trudno o dobrego debiutanta?
R.K. Bardzo trudno. Większość tekstów de-
P.S. Zdarza ci się przeczytać nadesłany biutantów nie nadaje się do niczego. Jestem
tekst, który wprawia cię w panikę? My- przekonany, że brak intrygujących debiutów
ślisz sobie, jeśli go wydam to będzie lep- związany jest z taką, a nie inną sytuacją go-
szy ode mnie? spodarczą. Po prostu większość potencjalnie
R.K. Gdybym założył, że wydawnictwo jest wielkich pisarzy nie ma czasu, żeby pisać.
metodą na pozbywanie się konkurencji to Jeśli ktoś ma talent to prawdopodobnie go
nie miałoby to większego sensu (śmiech). spożytkuje na zarabianie pieniędzy.

P.S. Sądzisz, że masz P.S. A da się zarabiać


nosa do debiutantów? Większość tekstów pieniądze na pisaniu?
R.K. Nie, myślę że nie. debiutantów R.K. Jak widać się da,
Tym bardziej, że nie nie nadaje się choć jest to trudne.
czytamy obecnie tek- Moja dorosła fanta-
do niczego.
stów „z ulicy”. Mamy styka sprzedaje się tak,
betareaderów, którzy Jeśli ktoś ma talent że nie dałoby się z tego
czytają nowe teksty to prawdopodobnie wyżyć. Byt zapewnia
i mówią nam, co się go spożytkuje nam seria „Felix, Net
według nich nadaje, na zarabianie i Nika”. Dzieci czytają
a co nie. Wiesz, wielu pieniędzy więcej.
autorów jest, aż nadto
przekonanych o swojej P.S. Fragmenty jednej
genialności. Wydaliśmy świetnego debiu- powieści o Felixie zostały umieszczone
tanta – Roberta Wegnera. Ale prawda jest w podręczniku do języka polskiego.
taka, że Robert sam nas wybrał. R.K. W trzech zasadniczo. Seria jest, my-
ślę, popularna, czego dowodem niech bę-
P.S. A jak pisanie zaczęło się u ciebie? dzie film kręcony na podstawie jednego
R.K. Miałem 6 lat i wymyślałem historyjki. z tomów.
Chciałem pisać kryminały, potem okaza-
ło się, że to co wymyślam jest fantastyką. P.S. Skąd czerpałeś inspiracje i pomysły
W roku 1999 wysłałem pierwszy tekst do do serii o Feliksie. Niziurski, Bahdaj,
Nowej Fantastyki. Naczelny NF Maciek Nienacki?
Parowski powiedział, że raczej się to nie na- R.K. Czytałem wszystkich tych klasyków
daje, ale żebym próbował dalej. W końcu jakieś 30 lat temu. Bardziej jest to powieść
przyjął któryś z kolejnych tekstów i tak to dla dorosłych zaadaptowana dla dzieci.

20 nr 1 Październik 2010 r.
(Cyfrowa) rewolucja u bram. CZYTAJ RAPORT! >>>

Przepraszam… młodzieży. Ciągle się mylę,


jak ktoś ma 10 lat to jest już we własnym
przekonaniu młodzieżą. Pomysł na serię
zrodził się w sposób dosyć prozaiczny. Otóż
regularnie czytałem przed snem Jasiowi
– naszemu synowi. Ja czytałem mu fanta-
stykę dla młodzieży, Kasia „normalną” lite-
raturę, czyli tzw. główny nurt. W pewnym
momencie skończyły mi się te dobre książki
i musiałem coś wymyślić – postanowiłem,
że sam coś takiego napiszę.

P.S. Skąd bierzesz wiedzę na temat tego,


co teraz bawi młodzież, jak postrzega
rzeczywistość?
R.K. Wiesz, mam syna który ma 13 lat.
Natomiast większość rzeczy wymyślam.
Nie chodzę na konsultacje do gimnazjum
(śmiech). Jeśli chodzi o słownictwo mło-
dzieżowe – to obecnie raczej wymyślam
słowa. Wychodzę z założenia, że moda na
konkretne słowa szybko przemija. Podam
przykład. W książce i w filmie jest taka
scena, gdzie bohaterowie muszą się ze sobą
porozumieć tak, żeby nie zrozumiał ich nie-
miecki oficer, który zna polski. Rozmawiają
więc przegiętym slangiem. Dodam, że wte- Mars ludzkość kolonizuje tę planetę. Jed-
dy kiedy pisałem tą scenę starałem się jesz- nak warunkiem osiedlenia się w marsjań-
cze dostosować do ówczesnej maniery ję- skiej kolonii jest zrzeczenie się wszelkich
zykowej. Kiedy młodzi aktorzy przeczytali praktyk religijnych jak też oznak swojej
skrypt powiedzieli, że na pewno by tak tego religijności, jako zarzewia potencjalnych
nie powiedzieli. Byłem tego dnia na planie, konfliktów. Możesz rozwinąć tę myśl?
więc im powiedziałem, żeby przerobili to R.K. Jeśli popatrzeć na historię wojen to ich
tak jak uważają za słuszne. Czyli w ciągu podstawą były kwestie ideologiczne. Nawet
6 lat, jakie minęły od napisania książki, ję- jeśli celem było poszerzenie terytorium to za-
zyk zmienił się diametralnie. przęgano do tego ideologię. Połowa konfliktów
automatycznie wygasa jeśli nie ma różnic świa-
P.S. Mam pytanie dotyczące twojej twór- topoglądowych. Jest to oczywiście niemożliwe
czości science fiction. Otóż w powieści i jest to raczej eksperyment myślowy.

nr 1 Październik 2010 r. 21
<<< CZYTAJ recenzję! Powiedziałabym ci, że cię kocham, ale...

P.S. No tak, ale zawodowo zajmujesz się jem obiad i zaczynam pracować, czyli pisać.
eksperymentami myślowymi. Czy ty sam Zwykle jest to godzina 21, ale wczoraj mia-
uważasz, że taki kierunek rozwoju byłby łem tak dużo spraw, że zacząłem o 2 rano.
pożądany?
R.K. Religia jest potrzebna, bo porządkuje P.S. Nasi czytelnicy nie wiedzą tego, ale cię
ludziom życie. Sam jestem ateistą, ale widzę, dziś obudziłem za co już przepraszałem.
że cały nasz system wartości opiera się głębo- R.K. Ja raz jeszcze odpowiadam, że nie ma
ko na chrześcijańskim systemie wartości. Jeśli sprawy, tym bardziej, że dzięki tobie będę
się ludziom to zabierze, będziemy obserwo- miał dłuższy dzień.
wać to co działo się w Związku Radzieckim,
czyli zdziczenie i pustka. Zanim się ludziom P.S. Twoja żona jest redaktorem twoich
zabierze religię trzeba im dać coś sensownego książek. A jak twój syn czyta to co piszesz?
w zamian. Problem z re- R.K. Jaś na początku
ligią pojawia się wtedy, podchodził do serii
gdy mamy do czynie- Religia jest potrzebna, o Felixie z dużą rezerwą.
nia z kilkoma religiami bo porządkuje ludziom Myślę, że było tak dla-
naraz. To prowadzi do życie. Sam jestem tego, że widział, że ten
konfliktów. Felix zabierał mu tatę
ateistą, ale widzę,
i mamę, szczególnie gdy
P.S. Pytanie czy ludz- że cały nasz kończyliśmy produk-
kość nie potrzebuje system wartości cję książki. Siedzenie
konfliktów, żeby się opiera się głęboko po nocach, poprawki.
rozwijać. Nie mając ide- na chrześcijańskim U nas w domu praca
ologii czy religii znaj- systemie wartości miesza się z życiem ro-
dzie inne zarzewia… dzinnym, ale przetrwa-
R.K. Sądzę, że to jest liśmy tak 15 lat, więc
chyba jakiś atawizm pozwalający przetrwać może nie jest tak źle. Myślę, że w na pew-
małemu plemieniu i uzasadnić dlaczego nym etapie Jaś odbierał bohaterów moich
mogą zabijać ludzi z innego plemienia. powieści jak niechciane rodzeństwo. Teraz
podrósł i na nowo przeczytał całą serię. Są-
P.S. Jak wygląda twój dzień? dzę, że mu się podobało.
R.K. Niebudzony budzę się po południu.
W dzień kiedy nie muszę zajmować się fir- P.S. Jesteś dobrym ojcem?
mą mam czas na czynności, którymi zwykle R.K. Trzeba by jego zapytać?
ludzie zajmują się po pracy, czyli idę na si-
łownię czy robię zakupy. Gdzieś w środku P.S. Chodzi mi raczej o to, że każdy ma
dnia poświęcam kilka godzin na pracę kon- wyobrażenie o jakimś stanie idealnym,
cepcyjną. Siadam zwykle w jakiejś kawiar- również w zakresie bycia ojcem.
ni i koncypuję. Potem wracam do domu, R.K. Pewnie mu poświęcam za mało czasu.

22 nr 1 Październik 2010 r.
Metro 2033. CZYTAJ recenzję! >>>

P.S. Wspomniałeś, że mu czytałeś. P.S. Jakiś czas temu, właśnie na swoim


R.K. Tak, ale już sam sobie czyta. Sądzę, blogu odniosłeś się do zjawiska „puch-
że Jaś trochę cierpi na tym, że ja piszę. nięcia” książek. Część wydawców zwięk-
Z jednej strony jestem większość czasu sza objętość książki zwiększając wielkość
w domu, z drugiej strony, kiedy piszę, czcionki, marginesy lub używając pom-
potrzebuję absolutnego skupienia. Kie- powanego powietrzem papieru. Tym sa-
dy po raz kolejny coś mnie rozprasza, mym z mniejszej ilości znaków powstaje
jestem zły, źle mi się pracuje. Dlatego gruba książka. Czy to jest w twoim od-
staram się pisać nocami, wstaję późno. czuciu uczciwe?
Sprawia to, że część obowiązków, takich R.K. Pewnie nie do końca, ale jest to ro-
jak wyprawienie Jaśka do szkoły spada dzaj gry na którą godzą się obie strony
na Kasię. – wydawcy i czytelnicy. Dopóki ktoś te
książki kupuje, to zachęca wydawców do
P.S. Pisząc powieść przygotowujesz takich działań. Jest to pewien standard
się merytorycznie? Robisz długi rese- rynkowy. My obiecaliśmy sobie, że dopó-
arch? ki będziemy mogli, będziemy się wzbra-
R.K. W przypadku Marsa konsultowa- niać przed takimi działaniami. Mam
łem się z lekarzem z Instytutu Lotnictwa nadzieję, że nasi czytelnicy zauważają tę
w kwestiach tolerancji organizmu ludzkie- różnicę.
go na niską zawartość tlenu w atmosferze.
Jednak zwykle się specjalnie nie przygo- P.S. Dokończ zdanie: Chciałbym pisać jak…
towuję, dopiero jak napotykam jakiś pro- R.K. …. Rafał Kosik. Gdybym jednak miał
blem to poszukuję na ten temat konkret- wskazać swojego mistrza to byłby to Sta-
nej wiedzy. nisław Lem. Nie był wybitny stylistycznie,
ale jego książki zawierały wyjątkowe idee
P.S. Wolisz pisać dla młodzieży czy dla i pomysły. To więcej niż cała reszta polskiej
dorosłych? Który element twojej twór- fantastyki.
czości jest dla ciebie ważniejszy?
R.K. Lubię robić i to i to. Zależy od tego P.S. Napisałbyś powieść dla kobiet?
jaki mam nastrój. R.K. Bardzo bym chciał, bo romanse
i literatura kobieca mają w Polsce największe
P.S. Prowadzisz rozbudowany blog. nakłady. Niestety, chyba nie potrafię. Boję
O czym można na nim przeczytać? się, że gdybym zaczął pisać romans, to szyb-
R.K. Umieszczam tam rzeczy, które nie tra- ko przerodziłby się w kryminał, a następnie
fiają z różnych względów do książek. Zna- w fantastykę. Nie jestem w stanie pisać czegoś,
leźć tam można moje rysunki satyryczne, co nie sprawia mi przyjemności. Tak samo ra-
przepisy kulinarne, które sam testuję oraz czej nigdy nie napiszę powieści fantasy.
zwyczajne komentarze do rzeczywistości. Rozmawiał
Serdecznie zapraszam. Piotr Stankiewicz

nr 1 Październik 2010 r. 23
(Cyfrowa)
r e w o l u c j a
u bram

W
yobraźmy sobie świat, w któ- Wyobraźmy też sobie świat, z którego
rym książki nie kurzą się, nie znikają księgarnie i biblioteki, w którym
zajmują miejsca i nic nie ważą nie można już poprzechadzać się między
– tak, że możemy zabierać półkami, przewertować nowości, podpy-
ich ze sobą na wakacje całe dziesiątki. Wy- tać pracowników o ich opinie i zwyczajnie
obraźmy też sobie, że mamy do tych książek cieszyć oka ogromem zgromadzonych ksią-
nieograniczony dostęp – każdą wydaną na żek. W świecie tym nie można także wziąć
świecie pozycję możemy zdobyć od ręki, książki do ręki, poczuć zapachu farby dru-
nie ruszając się z fotela. Nasza bibliotecz- karskiej czy dotknąć dobrej jakości papieru.
ka może rozrastać się w nieskończoność, Książki tej nie będziemy mogli także posta-
a my nie ponosimy z tego tytułu żadnego wić na półce, żeby czerpać przyjemność z jej
wysiłku – koniec z porządkowaniem i od- widoku i samej świadomości jej posiadania
kurzaniem, koniec z szukaniem na półkach – nawet bowiem, jeśli będziemy mogli się-
zagubionych książek, koniec z próbami zna- gnąć do niej w każdej chwili, nie będzie to
lezienia dodatkowego miejsca na kolejne jeszcze oznaczało, że jest ona tak naprawdę
tomy. Oto świat, w którym dla gorliwego nasza. Straszne? I teoretycznie możliwe!
czytelnika nie istnieją ograniczenia. Piękne? Obie te wizje są, rzecz jasna, wizjami
I teoretycznie możliwe! posuniętymi do skrajności. Jednocześnie

24 nr 1 Październik 2010 r.
OSTATNIE
Czytaj powieść >>> KRÓLESTWO
(fragment)

stanowią dwie strony tego samego zjawi-


ska – coraz powszechniejszej digitali-
zacji przekazu i zastępowania
tradycyjnej, papiero-
wej książki jej
młodszą sio-
strą – książką
elektroniczną,
czyli e-bookiem.
O ile rynek papie-
rowej prasy kurczył
się już od jakiegoś cza-
su, a wielu odbiorców
przyzwyczaiło się do czyta-
nia artykułów z ekranu kom-
putera, o tyle pozycja tradycyj-
nej, wydrukowanej i oprawionej
książki wydawała się do niedawna
niezagrożona. Przeczytanie kilkuset Ekran wykonany w technologii e-papieru
nie świeci, nie jest więc meczący dla
stron ze świecącego ekranu dla większo-
oczu, a czytanie z niego przypomina
ści czytelników nie należy raczej do przy- czytanie ze zwykłej kartki
jemności – jest nie tylko niewygodne, ale
także szkodliwe dla oczu. Stabilna sytuacja
zmieniła się wraz z wynalazkiem tzw. e-p- Łączny nakład książek w Polsce w 2008 r.
apieru – technologii, która pozwala czerpać wyniósł ponad 145 mln egzemplarzy,
z czytania e-booka taką samą przyjemność, a więc ponad 29 miliardów stron – 72,5 ki-
jak z czytania wydrukowanego tekstu i, loton zadrukowanego papieru! Odpowiada
co więcej, jest znacznie tańsza i bardziej to 29 milionom ryz papieru, które, gdyby
przyjazna dla środowiska. ułożyć je jedna na drugiej, utworzyłyby stos
o wysokości ponad… 14 tysięcy kilome-
Goodbye, paper trów. Ufff… Nawet uznając powyższe obli-
czenia za mocno szkicowe, należy przyznać,
Wykonajmy kilka rachunków. Średni że ilość papieru, jaką pochłania produkcja
nakład książki w Polsce to ok. 6 tysięcy eg- samych książek w Polsce, jest ogromna.
zemplarzy. Zakładając, że przeciętna książka Warto przy tym pamiętać, że wiele z tych
ma 200-250 stron i waży ok. pół kilograma, książek nigdy nie zostanie kupionych i trafi
z przeciętnej produkcji jednej tylko pozy- na przemiał. Inne – zwłaszcza te naukowe
cji otrzymujemy przynajmniej 1 200 000 – zdezaktualizują się i po kilku latach nikt
zadrukowanych stron, ważących 3 tony. nie będzie do nich sięgał. Mamy zatem

nr 1 Październik 2010 r. 25
<<< CZYTAJ recenzję! Bierki

Wyobraźmy sobie świat, w którym


książki nie kurzą się, nie zajmują
miejsca i nic nie ważą – tak,
że możemy zabierać ich ze sobą
na wakacje całe dziesiątki.
Wyobraźmy też sobie, że mamy
do tych książek nieograniczony
dostęp – każdą wydaną na świecie
pozycję możemy zdobyć od ręki,
nie ruszając się z fotela

26 nr 1 Październik 2010 r.
Dzieciozmagania. CZYTAJ recenzję! >>>

do czynienia z wielkim marnotrawstwem równanie to jest może – jak to z publicy-


papieru – a przecież książki to zaledwie stycznymi sformułowaniami bywa – nieco
wierzchołek góry lodowej. Paradoksalnie przesadzone, niewątpliwie e-papier otwiera
bowiem, wraz z upowszechnieniem się jednak szerokie możliwości rozwoju dla
korespondencji elektronicznej i cyfrowe- książki elektronicznej, która do niedawna
go obiegu dokumentów, zużycie papieru nie była przez wydawców i księgarzy trak-
wzrosło. Czytanie z ekranu jest niewygod- towana jako realna alternatywa dla książki
ne, potrzebne teksty drukuje się więc, a po drukowanej, a której pozycja stopniowo się
przeczytaniu – wyrzuca. Tymczasem ekolo- umacnia.
dzy apelują o rozwagę w gospodarowaniu O czytnikach e-booków zrobiło się gło-
papierem – lekkomyślne jego zużywanie śno w 2009 roku, kiedy to firma Amazon
pochłania przecież kolejne hektary lasów. wprowadziła na rynek nowy model swojego
Trudno jednak oczekiwać, aby wszyscy czy- czytnika Kindle, a którego sprzedaż prze-
telnicy wyrzekli się wygody, jaką zapewnia rosła najśmielsze oczekiwania – po dwóch
druk, w imię dbałości o przyrodę. Wynala- miesiącach obecności na rynku, Kindle
zek e-papieru może zatem okazać się praw- 2 znalazł pół miliona odbiorców. Nowy
dziwą rewolucją – oszczędną i zbawczą dla czytnik spowodował także znaczny wzrost
środowiska naturalnego. sprzedaży e-booków. W chwili wprowadza-
E-papier to – w skrócie – przezroczysta nia Kindle 2, e-booki zapewniały Amazo-
elektroda, pod którą znajdują się cząstecz- nowi 13% dochodu – liczba ta w ciągu kil-
ki wrażliwego na prąd pigmentu (białe- ku miesięcy wzrosła do 35%, a już grudniu
go i czarnego), przemieszczające się pod 2009 Jeff Bezos, właściciel Amazona, wska-
wpływem sił elektrostatycznych i tworzące zywał, iż dla tytułów, które posiadają swoją
w ten sposób kolejną stronę tekstu. Ekran elektroniczną edycję, sprzedaż e-booków
wykonany w tej technologii nie świeci, nie wynosi 48% ich fizycznej sprzedaży.
jest więc meczą- Był to dopiero
cy dla oczu, początek praw-
a czytanie z nie- dziwej lawiny
go przypomina – w chwili obec-
czytanie ze zwy- nej na 100 ksią-
kłej kartki. Nic żek w twardej
więc dziwnego, oprawie, Amazon
że upowszech- sprzedaje śred-
nienie się czytni- nio 143 e-booki
ków, opartych na (nawet jeśli zwróci
elektronicznym papierze uznano za wyda- się uwagę, że uwzględniono tu jedynie droższe
rzenie przełomowe, porównywane często w i mniej popularne hardcovers, wynik jest im-
publicystyce do rewolucji, jaką wywołało ponujący), a z Kindle korzysta już 2,5 miliona
wynalezienie druku przez Gutenberga. Po- osób! Wydaje się, że rewolucja jest już u bram.

nr 1 Październik 2010 r. 27
<<< CZYTAJ recenzję! Z dziejów husarii

E-czytniki weszły również przebojem z 260 dolarów na 190, jego sprzedaż wzro-
na polski rynek. W 2009 roku firma Kol- sła trzykrotnie. Uwzględniając wszystkie te
porter wypuściła pierwszy rodzimy czyt- trendy, należałoby się spodziewać, że e-booki
nik – eClicto. Dziś Polacy mogą wybierać wkrótce zaczną zastępować książkę papiero-
miedzy wieloma rodzajami readerów, także wą. Czy tak się faktycznie stanie?
tymi sprowadzanymi z zagranicy. Obok
wspomnianych już modeli, Polacy mają Rewolucja? Nie tak szybko…
do dyspozycji czytniki firmy Sony, Nook
Barnes&Noble, BeBook, Hanvon, Onyx, Możliwość gromadzenia dowolnych
Vedia, itd. Konkurencja na rynku jest ilości książek (bez ryzyka zerwania się pó-
znaczna, co zwykle okazuje się korzystne łek) i zabierania dowolnej ich ilości na wa-
dla klientów. Ci, którzy nie chcą przezna- kacje (bez konieczności zabierania dodatko-
czać niemałych kwot na zakup urządzenia wej walizki) wydaje się być bardzo kusząca
służącego jedynie do czytania elektronicz- zwłaszcza dla tych, którzy nie przywiązują
nych publikacji, mogą wybrać korzystanie wielkiej wagi do fizycznej formy czytane-
z e-booków za pomocą innych gadżetów. go tekstu. Zanim jednak damy ponieść się
Niemałą popularnością cieszy się używanie marzeniom o rozrastającej się bez końca
do tego celu, po zainstalowaniu odpowied- bibliotece, pamiętajmy o kilku faktach,
niej aplikacji, telefonów komórkowych czy które czynią ową optymistyczną wizję nie-
tabletów. Dużą konkurencją dla klasycz- co mniej realistyczną.
nych czytników okazał się iPad – cudowne Głównym ograniczeniem jest to two-
dziecko Apple, pełniące, obok wielu innych rzone przez producentów czytników. Stosu-
funkcji, także rolę czytnika elektronicz- ją oni bowiem zabezpieczenia, które mają
nych publikacji. Czytelnik, w zależności od na celu uniemożliwienie korzystania na
preferencji i zasobów finansowych, może urządzeniu z e-booków konkurencyjnej fir-
wybierać zatem spośród wielu alternatyw, my lub pozyskanych z nielegalnych źródeł.
które uczynią korzystanie z e-booków mak- Oznacza to, że, posiadając czytnik Kindle,
symalnie dlań wygodnym. Ponieważ zasoby nie przeczytamy na nim książki zakupio-
książek w sieci wciąż się powiększają (m.in. nej np. w serwisie eClicto. Zabezpieczenia
dzięki umowie, zawartej przez Google te wydają się kuriozalne, szczególnie, jeśli
z wydawcami, umożliwiającej firmie udo- porównać e-booka do muzyki w formacie
stępnianie całych zeskanowanych książek mp3, której słuchać możemy na dowol-
serwisie GoogleBooks), utopijna wizja ni- nym odtwarzaczu, niezależnie od źródła,
czym nieograniczonej dostępności książek, z jakiego ją pozyskaliśmy. Takie ogranicze-
wydaje się coraz bardziej realna. nia służyć mają zapewne związaniu klienta
Dodatkowo ceny czytników – jak z firmą, w praktyce powodują jednak raczej
większości gadżetów – spadają (od 2009 nieufność wobec czytników – nikt przecież
roku spadły już o 40%), a jak podał Ama- nie chciałby być zmuszany do kupowania
zon, od kiedy obniżono cenę Kindle całe życie w jednej i tej samej księgarni.

28 nr 1 Październik 2010 r.
Oczyszczenie. CZYTAJ recenzję! >>>

Zaufania do książki elektronicznej nie


zwiększają także rozwiązania prawne – kwestie
praw autorskich wciąż spędzają bowiem sen
z powiek osobom zajmującym się elektronicz-
nymi publikacjami. W przypadku tradycyjnej
książki sprawa wydaje się prosta – zakupiony
egzemplarz można było pożyczyć, podarować,
można było go „uwolnić”, włączając do sieci
bookcrossingu, a nawet zniszczyć – należał
on do nas. Z kolei e-książka nie staje się tak
naprawdę naszą własnością. Kupując e-book
w internetowej księgarni, kupuje się jedynie
licencję na jego użytkowanie – nie można go
skopiować, przesłać dalej czy odstąpić, co ma
oczywiście na celu zabezpieczenie przed pirac-
twem. Co więcej, czytelnik nie ma też gwaran- …w chwili obecnej na 100 książek
w twardej oprawie, Amazon sprzedaje
cji, że książka taka pozostanie w jego zbiorach średnio 143 e-booki, a z czytnika Kindle
na zawsze. W lipcu 2009 z wielu czytników korzysta już 2,5 miliona amerykanów!
Amazon Kindle zniknęły niektóre książki
– gdy pojawiły się problemy z prawami autor-
skimi, właściciele sklepu postanowili usunąć
owe publikacje z oferty, nie uprzedzając o tym Kto się boi e-booka?
użytkowników, którzy za nie zapłacili. Brak
jednolitych i nowoczesnych rozwiązań legisla- O ile zachodni wydawcy i księgarze
cyjnych skutkuje nie tylko bałaganem i bra- musieli już uznać książki elektroniczne za
kiem zaufania klientów – przekłada się także istotny segment rynku, który być może
na ceny e-booków. Wydawcy, traktując je tak, wkrótce będzie decydował o jego kształcie
jak wydawnictwa drukowane, utrzymują ich (wystarczy przypomnieć ogromny wzrost
ceny na wysokim poziomie, często porówny- sprzedaży e-booków Amazona), o tyle
walnym z cenami książek papierowych. Trud- w Polsce wciąż są one traktowane jako pieśń
no zatem dziwić się, że rynek e-booków jest przyszłości. Wiele z osób zajmujących
wciąż słabo rozwinięty – dlaczego czytelnik się obiegiem książki lekceważy fenomen
ma kupować wersję elektroniczną jeśli za po- e-czytelnictwa, traktując czytniki jako chwi-
dobną cenę może mieć książkę, którą będzie lowo modny gadżet, techniczną nowinkę,
mógł dysponować według własnego uzna- która nie będzie miała realnego wpływu na
nia? Anachroniczne rozwiązania legislacyjne przyszłość książki. Inni podchodzą do ksią-
i nieufne podejście do digitalizacji wstrzymują żek elektronicznych z dużą rezerwą, myśląc
rozwój e-booków – w ten sposób rynek książ- o nich jako o zagrożeniu, odciągającym
ki sam podcina gałąź, na której siedzi. czytelników od papierowej formy, która

nr 1 Październik 2010 r. 29
<<< CZYTAJ! Kropla krwi Nelsona

jest przez nich uznawana za „prawdziwą”. Każdy gorliwy czytelnik zna chyba przy-
W konsekwencji e-booki wciąż traktowane padki ogromnego uczuciowego przywią-
są jako marginalne zjawisko, któremu nie zania do książki – nawet, jeśli składa się
trzeba poświęcać wiele uwagi – łatwo do- już luźnych, zniszczonych kartek, a półki
myślać się, iż nie wpływa to korzystnie na w księgarniach pełne są nowszych wydań
refleksję nad prawem autorskim i innymi tej samej pozycji. Faktem jest, że książka,
czynnikami, które mogłyby uczynić książę jako fizyczny przedmiot, ewokuje emocje,
elektroniczną popularniejszą. jakie nie wytwarzają się w relacji człowiek
Istnieje bowiem – plik komputero-
wyraźna granica, ry- Kupując e-book wy. Książki stają się
sująca się pomiędzy pamiątkami, przy-
w internetowej księgarni,
entuzjastami powią- wołują skojarzenia,
zania książki z nowy-
kupuje się jedynie licencję stają się podstawą re-
mi technologiami, na jego użytkowanie lacji międzyludzkich
a tymi, którzy uwa- – nie można go skopiować, – podarowujemy je
żają jej tradycyjną, przesłać dalej czy odstąpić, sobie, pożyczamy,
papierową wersję co ma oczywiście na celu oddajemy… Można
za najistotniejszą, zabezpieczenie przed się zatem obawiać,
e-booki traktując piractwem. Co więcej, że wraz z rozwo-
z dystansem lub nie- jem form elektro-
czytelnik nie ma też
ufnością. U podstaw nicznych, zanikowi
tego podziału leży
gwarancji, że książka taka ulegnie ta subtelna,
sam sposób definio- pozostanie w jego zbiorach emocjonalna rela-
wania książki – to, na zawsze cja, wytwarzająca
czy większe znaczenie się w człowieku
przypisuje się tu treści, czy formie. Jeśli bo- w relacji z przedmiotem. Podobnie rzecz
wiem za konstytucyjną dla książki uznamy ma się ze zmysłową przyjemnością, płyną-
treść, materialna postać przestaje być ważna cą z kontaktu z papierową książką – moż-
– równie „prawdziwą” książką jest przekaz liwością rozkoszowania się jej zapachem,
ustny, audiobook, starożytny manuskrypt fakturą papieru, dobrą jakością druku.
czy plik tekstowy – ważne, żeby odbiorca był Wielu czytelników obudowuje wręcz czy-
w stanie zapoznać się z przekazem. Zupełnie tanie całymi rytuałami – do pełnej lek-
inne wartości wydają się leżeć u podstaw „tra- tury potrzebny jest ulubiony fotel, her-
dycjonalistycznego” patrzenia na książkę. Jej bata, itp. Wielozmysłowość tradycyjnej
tradycyjna forma wiąże się bowiem nie tylko książki kojarzy się zatem z pełnią doznań
z tym, co uznalibyśmy za podstawowy cel – czytanie e-booka jawi się wówczas jako nie-
jej istnienia – czyli przekazywaniem spisanej pełne, wybrakowane, czy wręcz sztuczne.
przez kogoś treści – ale także z czynnikami Różnice w podejściu do fenomenu
o charakterze emocjonalnym i zmysłowym. e-booków nie są – jak mogłoby się wydawać

30 nr 1 Październik 2010 r.
Lit 6. CZYTAJ recenzję! >>>

– jedynie skutkiem czyjejś rezerwy (tudzież wydawałby się osierocony – zostałby m.in.
entuzjazmu) do technicznych nowinek. zubożony o tradycyjne enklawy inteligen-
To raczej rezultat silnego związku książki cji, za jakie przywykło się uważać księgarnie
z pewną kulturą, która wobec niej wyrosła, czy biblioteki.
a którą, nieco rzecz trywializując, należało- Książka elektroniczna jest bowiem – ze
by nazwać tradycyjną kulturą inteligencką. swojej natury – samoobsługowa, żeby po-
Istotnie, trudno wyobrazić sobie „tradycyj- brać ją z sieci, nie jest potrzebny pośred-
ny, inteligencki dom” bez półek zastawio- nik w postaci księgarza czy bibliotekarza.
nych książkami (cudzysłów pojawia się tu Choć sytuacja ta może być komfortowa dla
nie tylko ze względu autorów, chcących
na coraz bardziej nie- Anachroniczne rozwiązania ominąć współpracę
pewny status pojęcia legislacyjne i nieufne z wydawnictwem i sa-
„inteligencji”, ale modzielnie publiko-
podejście do digitalizacji
także dlatego, że wy- wać swoją twórczość,
wstrzymują rozwój
korzystywanie książki dla osób zatrudnio-
jako fasady, mającej e-booków – w ten sposób nych we wspomnia-
stworzyć właścicielo- rynek książki sam podcina nych instytucjach,
wi odpowiedni ima- gałąź, na której siedzi z pewnością oznacza
ge, jest coraz częściej duże zmiany. Jeśli
traktowane czysto instrumentalnie – istnie- w przyszłości o rynku książki miałyby decy-
ją przecież firmy, świadczące usługi w zakre- dować e-booki, a tradycyjne biblioteki zo-
sie komponowania dobrze wyglądających stałyby zastąpione cyfrowymi, znaczyłoby
biblioteczek). Otaczanie się książkami jest to, że pewne kategorie ludzi – w dodatku
traktowane jako wyróżnik pewnej kategorii traktowane wcześniej jak eksperci, prze-
społecznej – pojawia się zatem pytanie, czy wodnicy po książce – stałyby się po prostu
sprowadzenie książki do postaci tekstowego zbędne. Niewykluczone też, że znacznemu
pliku, nie pozbawi owej kategorii jednego przedefiniowaniu uległaby rola wydawnictw
z jej filarów; czy kres tradycyjnej książki nie – coraz popularniejszym rozwiązaniem wśród
będzie jednocześnie kresem zbudowanej pisarzy staje się autopublikacja – samodzielne
wokół niej kultury? Czy diagnozowany od wygenerowanie profesjonalnie wyglądającego
lat kryzys inteligencji nie zostanie ostatecz- e-booka nie wymaga wiele czasu i umiejętno-
nie sfinalizowany wraz ze zniknięciem wy- ści, a co więcej, nic nie kosztuje – pozwala za to
pchanych po brzegi biblioteczek? Pytania te ominąć „dobijanie się” do wydawnictw i inne
mogą wydawać się kuriozalne – inteligenta komplikacje. Tak oto okazuje się, że – choć
konstytuuje wszak przeczytana treść, nie wygodna i łatwa w pozyskiwaniu – książka
zaś ilość ustawionych na półce pozycji – dla elektroniczna nie każdemu jest na rękę.
wielu osób brzmią one całkowicie poważnie. Zjawisko zanikania pewnych kategorii
Książka jest bowiem nie tylko nośnikiem, zawodowych jest naturalną konsekwencją
ale także elementem świata, który bez niej rozwoju technologicznego. Choć dotych-

nr 1 Październik 2010 r. 31
<<< CZYTAJ recenzję! Żona Adama

czas nikt nie mówił głośno, iż zawód księ- a zecerem jest wyraźna – księgarz jest osobą,
garza może spotkać los kołodzieja czy ry- z która czytelnik ma kontakt, często to za
marza, kwestia ta zaczyna być coraz częściej jego sprawą sięga po określoną publikację.
podnoszona w dyskusjach nad losem książ- Warto jednak zadać sobie pytanie – czy
ki i – co oczywiste – budzi obawy o kształt przyszłe pokolenie, dorastające być może
okołoksiążkowej rzeczywistości. Zanim w świecie bez księgarń czy bibliotek, będzie
jednak zaczniemy biadać nad dehumani- miało podstawy, by tęsknić za biblioteka-
zacją sprzedaży i pozbawieniem jej „uroku” rzem bardziej, niż my za zecerem?
czy „nastroju”, warto uświadomić sobie, Oczywiście, wysokie ceny czytników
że zarzuty takie nie są nowe, a sam proces oraz ograniczenia nakładane przez ich pro-
produkcji książki ducentów są znaczną
przeszedł ogromną barierą w rozwoju
przemianę wraz z Jeśli w przyszłości e-czytelnictwa. Są to
powstawaniem ko- o rynku książki miałyby jednak czynniki, któ-
lejnych technologii decydować e-booki, re prawdopodobnie
usprawniających (i a tradycyjne biblioteki ulegną zmianie, wraz
automatyzujących) zostałyby zastąpione ze wzrostem popu-
składanie tekstu. To,
cyfrowymi, znaczyłoby to, larności e-papieru.
co dobre dla czytel- Tym, co najbardziej
nika – przyspieszenie
ze pewne kategorie ludzi blokuje upowszech-
i obniżenie kosztów – w dodatku traktowane nianie się e-booków
w y p r o d u k ow a n i a wcześniej jak eksperci, jako alternatywy dla
książki – niekoniecz- przewodnicy po książce tradycyjnej książ-
nie jest dobre dla – stałyby się po prostu ki, jest nieufność
wszystkich. Wpro- zbędne wobec digitalizacji,
wadzenie fotoskładu, traktowanie jej nie
a następnie elektro- jako szansy rozwo-
nicznego składu publikacji (DTP) wiązało ju, dotarcia z książką np. do ludzi, którzy
się przecież z wyeliminowaniem zecerów mają do niej utrudniony dostęp, ale jako
czy metrampaży – zawodów, o których zagrożenia. Dopóki zatem prawodawcy
mało kto dziś pamięta. Ręcznie składane i i ludzie zajmujący się obiegiem książki nie
łamane publikacje posiadają niezaprzeczal- potraktują cyfrowych form przekazu jako
ny urok, a sama praca zecerska wiąże się istotnego czynnika budowania nowocze-
z wieloma anegdotami, które dodatkowo snego społeczeństwa opartego na wiedzy
sprawiają, że praca przy komputerze wydaje (a powszechny, demokratyczny i szybki do-
się zdehumanizowana i bezbarwna – mimo stęp do informacji jest takim czynnikiem),
to niewiele jest chyba osób, które życzy- dopóty e-booki pozostaną zjawiskiem mar-
łyby sobie powrotu tradycyjnych zecerni. ginalnym lub skazanym na występowanie
Oczywiście, różnica miedzy księgarzem, w szarej strefie.

32 nr 1 Październik 2010 r.
Wieczny Grunwald. CZYTAJ recenzję! >>>

tarna forma. Naturalną cechą technologii


Uwolnić książkę jest to, że ulega rozwojowi, a jedne nośniki
zastępują inne – czy ktoś dziś załamuje ręce
Jakiś czas temu przez media przetoczy- nad odejściem do przeszłości kaset video
ła się debata, sprowokowana przez badania i taśm magnetofonowych? Jest mało praw-
nad czytelnictwem, wykonane na zlecenie dopodobne, aby druk miał zniknąć na dobre
Biblioteki Narodowej – zgodnie z komuni- – papierowe książki posiadają wszak zalety,
katem z badań, Polacy czytają coraz mniej których nawet najlepszy czytnik nie będzie w
– zaledwie 38% miało sięgnąć po książkę stanie naśladować. Być może podzielą los płyt
w ciągu 2008 roku. Abstrahując od niewy- winylowych, stając się produktem dla kone-
tłumaczalnego nagłego serów – tych, którzy
spadku czytelnictwa, będą potrafili docenić
niepokojące wydają się dobrą jakość papieru,
wnioski, jakie zostały krój czcionki, itp. Na-
z niego wyciągnię- iwnością byłoby jed-
te. Winą za tak niski nak sądzić, że rozwój
odsetek osób czytają- nowych technologii
cych książki obarczo- pozostanie bez wpły-
no bowiem rozwój wu na sytuację książki.
nowych technologii Od mądrego ustawo-
i digitalizację. Tymcza- dawstwa i otwartości
sem twierdzenie takie decydentów zależy to,
jest zupełnie nieuprawnione i pozostaje czy zmiany te dokonają się w cywilizowany
w sprzeczności z samymi badaniami, we- sposób, przynoszący korzyści zarówno czy-
dług których książki czyta aż 51% inter- telnikom, jak i autorom oraz wydawcom, czy
nautów. Widać zatem, jak mocno utrwa- obie strony okopią się na swoich pozycjach.
lony jest bezzasadny przesąd o zagrożeniu, Traktowanie Sieci jak wroga wydaje się zgub-
jakie Internet ma nieść książce. Im szyb- ną polityką – nikt jeszcze nie wygrał z postę-
ciej ten przesąd będzie się zwalczać, tym pem technicznym; próby cenzurowania Inter-
lepiej – wszystko wskazuje bowiem na to, netu także przynoszą dość mizerne rezultaty.
że to właśnie Sieć może okazać się zbaw- Zamiast więc skłaniać Internautów do niele-
czą siłą, wnoszącą do czytelnictwa nowe galnego dzielenia się zdobytymi e-bookami,
rozwiązania – nie tylko w postaci technicz- warto zapewnić im możliwość ich legalnego
nych udogodnień, ale także nowych form pozyskania i jak najbardziej komfortowe
literatury, opartych o blogi, hipertekst, warunki do korzystania z nich. Ostatecznie
fabuły tworzone przez grupy osób, itp. – niezależnie od ich postaci – książki chcą być
E-booki próbuje się często przedstawiać czytane.
jako konkurenta książki – tymczasem jest Joanna Krasińska
to raczej jej współistniejąca, komplemen- współpraca Piotr Stankiewicz

nr 1 Październik 2010 r. 33
<<< CZYTAJ WYWIAD! Rafał Kosik

Bernard Cornwell

OSTATNIE
KRÓLESTWO
(fragment)

34 nr 1 Październik 2010 r.
Kolacja z zabójcą. CZYTAJ recenzję! >>>

Na imię mam Uhtred. Jestem synem Uhtreda, który był


synem Uhtreda, którego ojca także zwano Uhtredem. Ksiądz
Beocca, urzędnik mojego ojca, zapisywał to imię jako Utred.
Nie wiem, czy tak samo pisałby je ojciec, gdyby umiał to robić.
Ja potrafię i czytać, i pisać, więc czasami, gdy z drewnianej skrzyni
wyciągam stare pergaminy, widzę, że imię to rzeczywiście zapisy-
wano na wiele sposobów: jako Uhtred, Utred, Ughtred, a nawet
Ootred. Te pokryte kurzem arkusze to akty własności. Mówią
wyraźnie, że Uhtred, syn Uhtreda jest prawowitym i jedynym
właścicielem ziem o granicach starannie oznaczonych kamie-
niami i groblami, dębami i jesionem, bagnami i morzem. Śnię
o tych omywanych falami, dzikich terenach, rozciągających się
pod smaganym wichrami niebem. Marzę o nich i wiem, że na-
dejdzie dzień, kiedy odbiorę je tym, którzy je ukradli.

Jestem eldormanem1, choć sam siebie nazywam erlem Uhtre-


dem, co w zasadzie znaczy to samo. Blaknące pergaminy dowo-
dzą, że jestem właścicielem tych ziem. Tak mówi prawo, a wia-
domo, że prawo odróżnia nas – ludzi prowadzonych przez Boga

1
Eldorman (ealdorman) – tytuł anglosaski, oznaczający w IX–XI w. człowieka sprawującego władzę
w shire (ziemi, prowincji) z ramienia króla; erl (earl) – zangielszczenie duńskiego tytułu jarl (wódz).
W Anglii od IX w. miał to samo znaczenie, co eldorman, ale oficjalnie wprowadzono go dopiero w XI w.
(przyp. red. pol.)

nr 1 Październik 2010 r. 35
<<< CZYTAJ recenzję! Tamtego lata na Sycylii

– od bydląt w rowie. Prawo jednak nie pomoże mi odzyskać


posiadłości. Prawo bowiem domaga się kompromisu. W prawie
uważa się, że pieniądze są w stanie wynagrodzić stratę. Wresz-
cie, prawo ponad wszystko boi się krwawej rodowej zemsty. Lecz
ja jestem Uhtredem, synem Uhtreda, a to właśnie jest opowieść
o krwawej rodowej zemście, o tym, jak odbiorę wrogowi to, co
według prawa należy do mnie. Jest to także opowieść o kobiecie
i o jej ojcu królu.

Król ów był moim królem i wszystko, co mam, zawdzięczam


jemu. Jedzenie, które jem, dwór, w którym mieszkam i miecze,
którymi walczą moi ludzie. Wszystko to mam od Alfreda, moje-
go króla, który mnie nienawidził.

Ta historia zaczyna się na długo przed tym, nim poznałem


Alfreda. Zaczyna się w chwili, gdy miałem dziewięć lat i po raz
pierwszy zobaczyłem Duńczyków. Był rok 866. Nie nazywano
mnie wtedy Uhtredem, tylko Osbertem, ponieważ byłem dru-
gim synem. Imię Uhtred nadano pierworodnemu. W chwili
rozpoczęcia mojej opowieści miał siedemnaście lat, był wysoki,
dobrze zbudowany i – jak wszyscy w naszej rodzinie – jasnowłosy.
Po ojcu odziedziczył posępny wyraz twarzy.

W dniu, w którym po raz pierwszy ujrzałem Duńczyków,


jeździliśmy konno wzdłuż wybrzeża morskiego, a na nadgarstkach
siedziały nam sokoły. My, to znaczy ojciec, jego brat, mój brat, ja
i kilku pachołków. Była jesień. Klify wciąż bujnie porastała letnia
roślinność, na skałach wylegiwały się foki, a w powietrzu krąży-
ły chmary pokrzykujących morskich ptaków, których było zbyt
wiele, by spuścić sokoły z linek. Jechaliśmy tak aż do wysokości

36 nr 1 Październik 2010 r.
Erynie. CZYTAJ recenzję! >>>

Lindisfareny, Świętej Wyspy. Pamiętam, jak ponad wodą wpa-


trywałem się w stojące na niej zburzone mury opactwa. Dawno
temu, wiele lat przed moim przyjściem na świat, klasztor złupili
Duńczycy i mimo że jakiś czas potem w jego murach znów poja-
wili się mnisi, opactwo nigdy nie odzyskało dawnej świetności.

Zapamiętałem ten dzień jako piękny. Może rzeczywiście taki


był, choć równie dobrze mógł wtedy padać deszcz. Wydaje mi
się to jednak mało prawdopodobne – raczej świeciło słońce, mo-
rze łagodnie falowało, a świat był wspaniały. Czułem, jak przez
skórzany rękaw wbijają mi się w nadgarstek szpony sokoła. Ner-
wowo kręcił zakapturzoną głową, gdyż słyszał pokrzykiwania bia-
łych ptaków. Przed południem wyjechaliśmy z naszej twierdzy.
Kierowaliśmy się na północ i mimo że zabraliśmy ze sobą soko-
ły, nie mieliśmy zamiaru polować – wzięliśmy je raczej dlatego,
że ojciec tak postanowił.

Byliśmy panami tych ziem. Do mojego ojca, eldormana Uhtre-


da, należało wszystko, co leżało między rzeką Tuede na północy
a rzeką Tine na południu. Naturalnie, mieliśmy wtedy w Nor-
thumbrii własnego króla, który – tak jak ja – nazywał się Osbert.
Mieszkał na południu, rzadko przybywał na północ i nie kłopotał
nas. Teraz jednak na tronie chciał zasiąść człowiek o imieniu Ael-
la. Był to eldorman władający wzgórzami na zachód od Eoferwic.
Zebrał armię z zamiarem ruszenia na Osberta. Posłał też mojemu
ojcu podarki, by pozyskać jego wsparcie. Dopiero teraz zdaję so-
bie sprawę z tego, że los planowanego wówczas przewrotu leżał
w rękach taty. Bardzo chciałem, żeby poparł Osberta – prawowi-
ty król nosił wszakże to samo imię co ja, a w naiwności swoich
dziewięciu lat wierzyłem, że każdy, kto nazywa się Osbertem jest

nr 1 Październik 2010 r. 37
<<< CZYTAJ recenzję! Składana wanna

szlachetny, dobry i odważny. Prawda jednak była taka, że Osbert


był śliniącym się głupcem. Zasiadał jednak na tronie, dlatego
ojciec nie bardzo kwapił się go porzucać. W przeciwieństwie do
Aelli, Osbert nie starał się pozyskać sobie naszych względów – nie
przysłał żadnych darów, nie okazał też należnego szacunku. I dla-
tego ojciec się niepokoił. W tamtym czasie mogliśmy poprowadzić
do boju stu pięćdziesięciu ludzi, wszystkich świetnie uzbrojo-
nych. W ciągu miesiąca byliśmy w stanie powiększyć nasze woj-
ska do ponad czterystu mężczyzn, więc ten, kogo byśmy poparli,
zostałby królem i naszym dłużnikiem.

Tak myśleliśmy.
I wtedy je zobaczyłem.
Trzy statki.

Choć w moich wspomnieniach wyłoniły się z oparów unoszą-


cej się nad morzem mgły, wiem, jak ułomna jest ludzka pamięć.
Łodzie rzeczywiście mogły wynurzyć się z białego obłoku, jed-
nak tamten dzień jawi mi się pogodnie, widzę czyste, bezchmur-
ne niebo – skąd więc mgła? Wydaje mi się wszakże, że w jednej
chwili morze było puste, a w następnej na horyzoncie pojawiły
się trzy płynące z południa statki.

Były piękne. Delikatnie kołysały się na falach, a gdy wio-


sła poszły w ruch – ślizgały się lekko po powierzchni wody. Ich
dzioby i rufy zakrzywiały się wysoko, zakończone pozłacanymi
wężami i smokami. Odnosiłem wrażenie, jakby tego wczesnoje-
siennego dnia trzy statki tańczyły na falach, pchane wznoszącymi
się i opadającymi ruchami srebrnych piór. Połyskiwały na nich
promienie słoneczne, światło rozszczepiało się, potem wiosła nik-

38 nr 1 Październik 2010 r.
Blondynka, jaguar i tajemnica Majów. CZYTAJ recenzję! >>>

nęły w głębinach wody, wykonywały odpychający ruch i statek


z głową smoka lub węża na dziobnicy przyspieszał. Patrzyłem na
to wszystko jak urzeczony.

- Diabelskie pomioty – mruknął ojciec. Nie był z niego zbyt


dobry chrześcijanin, lecz w tamtym momencie zdjęła go trwoga
na tyle silna, że uczynił znak krzyża.
- Niech ich piekło pochłonie – dopowiedział wuj. Nazywał
się Aelfric. Był mężczyzną smukłym, przebiegłym, mrocznym
i zagadkowym.

Trzy łodzie płynęły na północ, ich czworokątne żagle spoczy-


wały zwinięte na długich rejach. Odwróciliśmy się w kierunku
południowym i pocwałowaliśmy po piasku do domu. Wiatr roz-
wiewał końskie grzywy, a zakapturzone sokoły skrzeczały zanie-
pokojone. Ale statki zrobiły obrót razem z nami. W miejscach,
gdzie klify opadały, tworząc pochylnie porozrywanego torfu,
wjechaliśmy w głąb lądu, wspinając się na zbocze, skąd pogalo-
powaliśmy wzdłuż wybrzeża prosto do fortecy.

Do Bebbanburga. Dawno temu tymi terenami władała królo-


wa Bebba, od której imienia wziął nazwę mój dom – najdroższe
mi miejsce na Ziemi. Twierdza do dziś stoi na wysokiej skale,
część której obmywa morze. Fale uderzają o jej wschodnią stronę,
białą pianą rozbijają się o północny grzbiet, natomiast wzdłuż
zachodniej ściany – pomiędzy fortecą a lądem – zaledwie omy-
wają ją niewielkimi zmarszczeniami płycizny. By dostać się do
Bebbanburga, trzeba groblą kierować się na południe. Tworzy ją
niewysoki pas skał i piasku, strzeżony przez wspaniałą, drewnianą
wieżę zwaną Niską Bramą. Stoi na szczycie wału ziemnego.

nr 1 Październik 2010 r. 39
<<< CZYTAJ recenzję! Zaginiony symbol

Na pokrytych białymi płatami potu koniach przemknęliśmy


z prędkością błyskawicy pod łukiem wieży, minęliśmy spichlerze,
kuźnię, podwórza, stajnie i uliczkę ze starymi stodołami, przero-
bionymi na mieszkalne izby. Wszystkie budynki były drewniane,
solidnie pokryte strzechą z żytniej słomy. Pędziliśmy tak aż do
ścieżki prowadzącej do umieszczonej na szczycie skały Wysokiej
Bramy, która pełniła funkcje obronne. Dwór ojca obwiedziony
był drewnianymi umocnieniami. Tam zsiedliśmy z koni, któ-
re wraz z sokołami zabrali niewolnicy, po czym pobiegliśmy na
wschodni szaniec, skąd wpatrzyliśmy się w morze.

Trzy statki zbliżały się już do wysp zamieszkanych przez ma-


skonury oraz ludność, która poluje na foki i tańczy w zimie.
Przyglądaliśmy się łodziom, gdy zaniepokojona tętentem kopyt
końskich macocha wybiegła ze dworu i dołączyła do nas.

- Oto diabelskie łajno – powitał ją ojciec.


- Bóg i Jego święci nas oszczędzą – odrzekła z przekonaniem
Gyda, robiąc znak krzyża.

Nie pamiętałem swojej prawdziwej matki, która była drugą


żoną ojca i która, podobnie jak jej poprzedniczka, zmarła przy
porodzie. Tak więc zarówno mój brat, będący w gruncie rzeczy
przyrodnim bratem, jak i ja nie poznaliśmy swoich rodzicielek.
Gydę traktowałem jednak jak matkę – zazwyczaj była dla mnie
miła, znacznie milsza niż nieprzepadający za dziećmi ojciec. Gyda
chciała, żebym został księdzem, mówiąc, że starszy brat odziedzi-
czy ziemię i będzie wojownikiem stojącym na jej straży, więc ja
muszę obrać inną życiową drogę. Urodziła ojcu dwóch synów
i córkę, ale żadne z tych dzieci nie przeżyło nawet roku.

40 nr 1 Październik 2010 r.
Zapasy z życiem. CZYTAJ recenzję! >>>

Trzy statki były już dość blisko. Wyglądało to tak, jak gdyby
przypłynęły do Bebbanburga, żeby zbadać teren. Specjalnie nas to
nie martwiło, gdyż twierdza słynęła z niedostępności i Duńczycy
mogli się na nią gapić do woli. Na każdej burcie najbliższej łodzi
znajdowało się po dwanaście wioseł. Gdy przepływała w odległo-
ści około stu kroków od wybrzeża, jakiś człowiek zeskoczył na
wystawiony z burty trzon wiosła i tanecznym krokiem przebiegł
po całym ich rzędzie, przy czym zrobił to ubrany w kolczugę
i z mieczem w dłoni. Modliliśmy się, żeby się przewrócił i ską-
pał w morzu, ale nasze nadzieje okazały się płonne. Miał bardzo
długie, jasne włosy, a kiedy w podskokach przemierzył po kolei
wszystkie wiosła, zawrócił i całą sztuczkę powtórzył raz jeszcze.

- Tydzień temu ten sam statek był w ujściu rzeki Tine. To kup-
cy – powiedział Aelfric, brat ojca.
- Skąd wiesz?
- Widziałem go – odparł wuj. – Poznaję jego dziób. Widzisz
ten jasny pas poszycia na wygięciu? – Splunął. – Wtedy nie miał
smoczego łba.
- Kiedy handlują, zdejmują ozdoby z dziobów – wyjaśnił oj-
ciec. – Co kupowali?
- Wymieniali skóry w zamian za sól i suszone ryby. Mówili,
że są kupcami z Hedeby.
- Teraz są kupcami szukającymi zwady – skrzywił się ojciec.

Duńczycy z trzech statków rzeczywiście nas prowokowa-


li. Uderzali włóczniami i mieczami o malowane tarcze, jednak
niewiele mogli zrobić Bebbanburgowi, tak jak my nie mogliśmy
niczego zrobić im. Mimo to ojciec nakazał wywiesić flagę z wil-
kiem, co zwykł czynić w czasie walk. Widniał na niej łeb wilka

nr 1 Październik 2010 r. 41
<<< CZYTAJ recenzję! Magma

z obnażonymi kłami. Dzień był jednak bezwietrzny i chorągiew


opadła smętnie. Poganie zlekceważyli ten ostrzegawczy sygnał
i po chwili, znudzeni naśmiewaniem się z nas, zajęli stanowiska
przy wiosłach i odpłynęli, kierując się na południe.

- Musimy się modlić – oświadczyła macocha. Gyda była


dużo młodszą od ojca, niską, pulchną kobietą o burzy jasnych
włosów. Czciła świętego Cuthberta, wielbiąc go za to, że czynił
cuda. W kościele za naszym dworem trzymała grzebień z kości
słoniowej, którym podobno niegdyś święty Cuthbert rozczesy-
wał sobie brodę.

- Musimy działać – powiedział ze złością ojciec. Odwrócił się


od zabudowań. – Uhtredzie – zwrócił się do mojego starszego
brata – weźmiesz tuzin ludzi i poprowadzisz ich na południe.
Obserwuj tych barbarzyńców, ale nie rób nic więcej, rozumiesz?
Jeżeli zejdą na ląd na mojej ziemi, chcę wiedzieć, w którym miej-
scu to uczynili.

- Tak, ojcze.
- Nie walcz z nimi – nakazał ojciec. – Tylko patrz, gdzie jadą
i co robią. I wracaj, nim noc zapadnie.

Posłano też sześciu mężczyzn, by zaalarmować ludność.


Każdy wolny mężczyzna miał obowiązek służby wojskowej
i przed jutrzejszym zmierzchem ojciec spodziewał się zebrać
prawie dwustu mężczyzn uzbrojonych w topory, włócznie
i sierpy. Z kolei jego podwładni, którzy mieszkali z nami
w Bebbanburgu, mieli zostać wyekwipowani w dobrej jakości
miecze i ciężkie tarcze.

42 nr 1 Październik 2010 r.
KSU. Rejestracja buntu. CZYTAJ recenzję! >>>

- Jeżeli masz nad Duńczykami przewagę liczebną – powie-


dział mi tamtej nocy ojciec – nie będą z tobą walczyć. Są jak psy.
Podszyci tchórzem. Nabierają odwagi, dopiero gdy zbierze się ich
cała sfora.

Było już ciemno, a mój brat nie wracał, lecz nikt się tym spe-
cjalnie nie martwił. Uhtred był sprawnym w boju, choć czasami
lekkomyślnym młodzieńcem i spodziewano się, że na pewno po-
jawi się późną nocą. Na szczycie Wysokiej Bramy ojciec rozka-
zał zapalić umieszczony w żelaznym uchwycie ogień sygnałowy,
by jego światło prowadziło syna do domu.

Uważaliśmy, że w Bebbanburgu nic nam nie grozi – twierdza


jeszcze nigdy nie została zdobyta. Jednak ojciec i wuj niepokoili
się, że Duńczycy wrócili do Northumbrii.

- Szukają żywności – uspokajał ojciec. – Te dranie chcą wyjść


na brzeg, zwędzić parę sztuk bydła i odpłynąć do siebie.

Przypomniały mi się słowa wujka o tym, że te same statki zna-


lazły się wcześniej u ujścia rzeki Tine i że Duńczycy handlowali
futrami w zamian za suszone ryby. Jak więc mogli być głodni? Ale
nic nie powiedziałem. Miałem dopiero dziewięć lat, a co dziewię-
ciolatek mógł wiedzieć o Duńczykach?

Wiedziałem jedynie, że byli to okrutni i straszni poganie, któ-


rzy już na dwa pokolenia przed moimi narodzinami przypływa-
li łodziami na nasze wybrzeże, by je rabować. Ksiądz i zarazem
urzędnik ojca, Beocca, każdej niedzieli prosił Boga, by uchro-
nił nas przed furią ludzi Północy i być może Bóg tych modlitw

nr 1 Październik 2010 r. 43
<<< CZYTAJ recenzję! Rany wylotowe

wysłuchał, bowiem ta furia rzeczywiście dotąd nas omijała.


Od dnia moich narodzin żaden Duńczyk nie przybił do oko-
licznych brzegów, ale w przeszłości ojciec często z nimi walczył
i tamtej nocy, gdy czekaliśmy na powrót brata, opowiedział
o swoim odwiecznym wrogu. Mówił, że przybywa on z ziem Pół-
nocy, skutych lodem i spowitych mgłą, i że czci dawnych bożków
– tych samych, do których my się modliliśmy, zanim spłynęło
na nas błogosławione światło Chrystusa. Kiedy Duńczycy po raz
pierwszy przybyli do Northumbrii, przez północne niebo prze-
latywały ziejące ogniem smoki, potężne błyskawice pustoszyły
wzgórza, a trąby powietrzne piętrzyły morskie fale.

- To Bóg ich przysłał – nieśmiało wtrąciła Gyda – żeby nas ukarać.


- A za co miałby nas karać? – zirytował się ojciec.
- Za nasze grzechy – odparła Gyda, robiąc znak krzyża.
- Za nasze grzechy to Bóg kiedyś nas potępi – mruknął ojciec. – A oni
przybyli tu, bo mają puste brzuchy.

Złościła go pobożność mojej macochy. Nigdy nie zgodził się


zrzec flagi z głową wilka, która świadczyła o pochodzeniu naszej
rodziny od Wodana, pradawnego boga wojny. Jak wyjaśnił mi
kowal Ealdwulf, wilk – obok orła i kruka – był jednym z ulu-
bionych zwierząt Wodana. Matka chciała, by na naszej chorą-
gwi widniał krzyż, ale ojciec był dumny ze swoich przodków,
choć rzadko wspominał o Wodanie. Już w wieku dziewięciu
lat rozumiałem, że dobry chrześcijanin nie powinien chełpić
się powinowactwem z pogańskim bogiem, ale z drugiej strony
podobała mi się myśl, że jestem potomkiem boga. Ealdwulf
często opowiadał mi różne historie o Wodanie. Jedna z nich
mówiła o tym, jak bóg w nagrodę obdarował naszych ludzi

44 nr 1 Październik 2010 r.
Zaginiona. CZYTAJ recenzję! >>>

ziemią, którą nazwaliśmy Anglią. W innej Wodan rzucił wo-


jenną włócznią, która przeleciała dokładnie wokół Księżyca.
W jeszcze innej jego tarcza podczas pełni lata okryła niebo
ciemnością. Wodan potrafił też jednym ciosem miecza ściąć
całe zboże świata. Uwielbiałem te opowieści. Były znacznie
ciekawsze niż historie mojej macochy o cudach świętego Cu-
thberta. Odnosiłem wrażenie, że chrześcijanie zawsze biado-
lą i zamartwiają się, w odróżnieniu od wyznawców Wodana,
którzy nie byli skorzy do lamentów.

Czekaliśmy we dworze. To był, a w zasadzie ciągle jest, wspa-


niały, drewniany dwór, porządnie pokryty strzechą, o solidnej
belkowej konstrukcji, z harfą stojąca na podwyższeniu i ka-
miennym paleniskiem pośrodku podłogi. Utrzymanie w nim
płonącego wysoko ognia wymagało codziennej pracy tuzina
niewolnych. Musieli oni najpierw przeciągnąć drewno przez
groblę, a potem przez wszystkie bramy, abyśmy pod koniec
lata mieli na zimę zapas polan wyższy niż kościół. We wnętrzu
dworu, pod dłuższymi ścianami, znajdowały się wypełnione
ubitą ziemią, drewniane ławy, które wyściełano wełnianymi
chodnikami. Na nich właśnie spaliśmy, z dala od przeciągów.
Psy myśliwskie trzymaliśmy na znajdującej się poniżej pod-
łodze, pokrytej warstwą liści paproci. Tam też mniej ważni
w hierarchii społecznej mieszkańcy naszej twierdzy mogli spo-
żywać posiłki podczas czterech wielkich uczt, jakie odbywały
się w ciągu roku.

Tej nocy nie było uczty, jedliśmy tylko chleb i ser, które zapi-
jaliśmy piwem. Ojciec czekał na mojego brata, zastanawiając się
na głos, czy Duńczycy znów chcą nas niepokoić.

nr 1 Październik 2010 r. 45
<<< CZYTAJ recenzję! Tajemnica człowieka z blizną

- Zwykle przybywają po jedzenie i łupy – wyjaśniał – ale zda-


rza się, że w niektórych miejscach zostają i zagarniają ziemię.
- Myślisz, że chcą naszej ziemi? – spytałem.
- Biorą każdą ziemię – odparł poirytowany. Zawsze denerwo-
wały go moje pytania, lecz tej nocy martwił się i dlatego mówił
dalej. – Ich własna ziemia nic nie jest warta – same kamienie
i lód. Zamieszkują ją olbrzymy, których te dranie się boją.

Chciałem, żeby opowiedział mi coś więcej o olbrzymach,


ale ojciec zaczął rozpamiętywać przeszłość.

- Nasi przodkowie – powiedział po chwili – zawładnęli tymi


terenami. Zawładnęli nimi, zagospodarowali i utrzymali. Nie
zrzekniemy się tego, co dali nam nasi ojcowie i dziadowie. Prze-
płynęli przez morze, tutaj walczyli, tu postawili swoje domo-
stwa, tu umarli i tu zostali pogrzebani. To nasza ziemia, prze-
siąknięta naszą krwią i wzmocniona naszymi kośćmi. Nasza.
– Był zły, ale ojciec często bywał zły. Spojrzał na mnie spode
łba, jak gdyby zastanawiając się, czy jestem wystarczająco silny,
by utrzymać Northumbrię, którą nasi przodkowie zdobyli, wal-
cząc mieczami i włóczniami, przelewając za nią krew i uczestni-
cząc w rzeziach.

Chwilę później już spaliśmy, a przynajmniej mnie zmorzył


sen. Myślę, że ojciec chodził tam i z powrotem po umocnieniach.
Przed świtem był już jednak z powrotem we dworze, wtedy też
obudził mnie dźwięk rogu, dobiegający od Wysokiej Bramy. Zsu-
nąłem się z ławy prosto w objęcia budzącego się dnia. Na trawie
połyskiwała rosa, nad głową krążyły orły, a zwabione wezwa-
niem rogu ogary ojca wypadły przez otwarte drzwi. Zobaczyłem,

46 nr 1 Październik 2010 r.
(Cyfrowa) rewolucja u bram. CZYTAJ RAPORT! >>>

jak ojciec biegnie do Niskiej Bramy. Ruszyłem za nim, przeci-


skając się przez tłum mężczyzn, którzy tłoczyli się na usypanym
z ziemi szańcu i spoglądali na groblę.

Z południa nadciągali jeźdźcy. Było ich dwunastu. Na


końskich kopytach perliły się krople rosy. Wierzchowiec
brata podążał przodem. Był to nakrapiany ogier o dzikim
spojrzeniu i osobliwym chodzie – cwałując, wyrzucał przed-
nie nogi przed siebie. Nikt nie mógł pomylić go z innym ko-
niem. Tylko że nie jechał na nim Uhtred. Mężczyzna siedzący
w siodle miał bardzo długie włosy koloru jasnego złota, któ-
re podczas jazdy podskakiwały niczym koński ogon. Ubrany
był w kolczugę, u jego boku kołysała się pochwa od miecza,
a przez ramię przewieszony miał topór. Byłem przekonany,
że to ten sam człowiek, który poprzedniego dnia tańczył na
wiosłach. Jego towarzysze mieli na sobie skórzane lub weł-
niane kaftany. Gdy zbliżyli się do fortecy, długowłosy męż-
czyzna, który wysforował się do przodu, dał znak, żeby po-
zostali zatrzymali konie. Podjechał tylko na odległość strzału
z łuku, mimo że nikt ze stojących na szańcach mężczyzn nie
trzymał strzały na cięciwie. Szarpnął za wodze, zatrzymując
konia i spojrzał na bramę. Z drwiącym grymasem na twarzy
powiódł uważnym wzrokiem po całym szeregu mężczyzn,
następnie się skłonił, wyrzucił coś na ścieżkę i zawrócił ko-
nia. Uderzył jego boki ostrogami, zwierzę przyspieszyło,
a obszarpani towarzysze mężczyzny galopem podążyli za nim
w kierunku południowym.

Rzeczą, którą długowłosy wyrzucił na ścieżkę, była odcięta


głowa mojego brata.

nr 1 Październik 2010 r. 47
<<< CZYTAJ recenzję! Powiedziałabym ci, że cię kocham, ale...

Tamtego
lata
na Sycylii
Marlena de Blasi

T amtego Lata na Sycylii Marleny de Blasi Villa Donnafugata i należące do niego zie-
jest czwartą z serii powieści, których mie, to miejsce jak ze snu, pachnące kwia-
akcja rozgrywa się we Włoszech. Po wspo- tami, ziołami, owocami i aromatycznymi
mnieniach z Wenecji, Toskanii i Umbrii, potrawami. Rozbrzmiewa głosami wspólnie
amerykańska pisarka, dziennikarka i krytyk śpiewanych pieśni, śmiechem pracujących
kulinarny, zaprasza czytelnika do przeżycia razem kobiet i mężczyzn, urzeka pięknem
przygody na wyspie, ogrodów, pól, lasów
w głębi której „świat a także eleganckich
jest nieprzyjazny, Nie znajdziemy wnętrz książęcego pa-
a jej bezdroża i głu- tutaj typowych dla łacu. W tym miejscu
cha cisza są odzwier- ludzie żyją w harmo-
romansu banałów,
ciedleniem mental- nii z naturą i ze sobą
identycznie brzmiących,
ności mieszkańców”. nawzajem, a każdy
Autorka przemierza nieprzystających do z nich jest częścią
Sycylię w poszuki- rzeczywistości wyznań opowiedzianej przez
waniu materiałów do miłosnych autorkę historii.
artykułu naukowego. Powieść po-
Szybko przekonuje wstała na podstawie
się jednak, że nie mogąc liczyć na współ- wspomnień gospodyni Villi, Toski, która
pracę mieszkańców wyspy, dla których dys- jako mała dziewczynka została oddana na
krecja jest sprawą honoru, nie wykona tego wychowanie rodzinie księcia Leo d’Anjou.
zadania. I przypadek sprawia, że zrezygno- Z krótkiego opisu na okładce dowiadujemy
wana trafia do miejsca, które oczarowuje ją się, że młodą, biedną dziewczynę i księcia
od pierwszego wejrzenia. Pałacyk, zwany połączy miłość. Na szczęście, na nieunik-

48 nr 1 Październik 2010 r.
Metro 2033. CZYTAJ recenzję! >>>

nionym pierwszym skojarzeniu kończy się w zamieszkanym przez prostych ludzi


podobieństwo do tanich, pisanych seryjnie borghetto, jak i w Villi zarządzanej przez
romansideł czy kolejnych historii o Kop- Toscę, dni wypełnia praca, wspólne po-
ciuszku. Nie znajdziemy tutaj typowych siłki, modlitwy. Jedni gotują, piorą, szyją,
dla tego gatunku banałów, identycznie sprzątają, inni zajmują się obsiewaniem
brzmiących, nieprzystających do rzeczywi- pól lub zbieraniem plonów, a najprostsze
stości wyznań miłosnych, manipulowania czynności, jak choćby zaplatanie włosów,
emocjami czy budowania napięcia rozter- wykonywane są z dużą wprawą ale i na-
kami zakazanej miłości. Nie ma też złej maszczeniem, gdyż stanowią obrzędy ce-
macochy i okrut- lebrowane od wielu
nych sióstr, szlachet- pokoleń. Każdy ma
nego księcia i po- swoje miejsce, zada-
Tamtego Lata na Sycylii
krzywdzonej przez nie do wykonania,
los sieroty o czystym
jest również a jego praca skła-
sercu. Bohaterowie pochwałą prostego, da się na doskona-
Tamtego Lata na uporządkowanego życia le działającą całość
Sycylii są prawdziwi, w harmonii z naturą życia społeczności,
ludzcy, ich emocje, w której żyje. Autor-
decyzje i postępo- ka, a czytelnik wraz
wanie zrozumiałe, ale złożone, bez czarno- z nią, daje się uwieść tej niezwykle pocią-
białych skrajności. Relacje łączące Toskę, gającej prostocie, harmonii i umiejętności
księcia, jego żonę, córki i osoby z najbliż- cieszenia się każdym przeżytym dniem.
szego otoczenia są równie wielobarwne co Życie bohaterów powieści de Blasi nie
otaczający krajobraz. Ludzie przedstawieni jest jednak sielanką. W tle opowiadanej histo-
są w sposób wnikliwy, charakterystyczny rii rozgrywają sie bowiem dramaty II Wojny
dla osoby wrażliwej na otoczenie, potra- Światowej, skrajnej biedy głodujących, pozba-
fiącej spojrzeć głębiej niż zwykle patrzy- wionych opieki medycznej i szkół mieszkań-
my na siebie nawzajem, doświadczonej ców wsi oraz działalności stojącej ponad pra-
i mądrej życiowo. Taki obraz Autorki ry- wem mafii, która decyduje o ludzkim życiu
suje się w oparciu o sposób, w jaki opisu- i śmierci. Te okoliczności bezpośrednio od-
je bohaterów i ujmuje łączące ich relacje. działują na losy książęcej rodziny. Czy może-
I taka też jest jej powieść: mądra, głęboka, my zatem spodziewać się szczęśliwego zakoń-
skłaniająca do refleksji. Jej fabułę napisało czenia? Tę tajemnicę zdradzi sama Tosca tym,
życie, a de Blasi ujęła ją w oddziałującą na którzy zechcą wysłuchać jej opowieści.
wszystkie zmysły, napisaną pięknym języ- Tytuł: Tamtego Lata na Sycylii
kiem historię. Autor: Marlena de Blasi
Tamtego Lata na Sycylii jest rów- Tłumacz: Magdalena Tulli
Wydawnictwo: Świat Książki
nież pochwałą prostego, uporządkowane- Liczba stron: 352
go życia w harmonii z naturą. Zarówno Cena: 34,90 zł

nr 1 Październik 2010 r. 49
<<< CZYTAJ! Kropla krwi Nelsona

Kolacja
z zabójcą
Aleksandra Marinina

K siążek dla młodzieży zazwyczaj nie pi- głowy. Nagłe przejście od głównej bohater-
sze młodzież. Bywa też, że za pisanie ki i wątku kryminalnego do romansu jed-
książek o historii, biorą się nie-historycy. nej z drugoplanowych postaci czy rodzinnej
Ale zdarza się również, że za pisanie książek tragedii kolejnej, sprawia, że odbiorca od-
na dany temat weźmie się osoba z tym tema- czuwa pewną dezorientację – szczególnie,
tem obeznana. Tak właśnie jest w przypadku że część z tych wątków sprawia wrażenie
kryminału Kolacja wrzuconych nie-
z zabójcą, rosyjskiej Do zalet powieści zaliczyć co „na siłę” i nie
pisarki, Aleksandry do końca wiadomo,
można wspaniale oddaną
Marininy. Marinina co autorka miała na
jest przykładem pi-
atmosferę rosyjskiej stolicy myśli, umieszcza-
sarza, który, angażu- czasów przełomu jąc konkretne sceny.
jąc się w twórczość Nie przyzwyczajony
literacką, wiedział za co się zabiera. Przez również do złożoności rosyjskich nazwisk
ponad dwadzieścia lat pracowała bowiem odojcowskich czytelnik może zgubić się
w milicji, zajmując się między innymi pra- w ich obcobrzmiącym gąszczu.
cami badawczymi w zakresie kryminologii. Jednak są to nieliczne i nie wpływające,
Czy czyni to z Marininy lepszego pisa- w znaczący sposób, na treść książki wady. Zalet
rza? Prawdopodobnie nie, choć jej sposo- jest znacznie więcej. Pierwszą z nich jest głów-
bowi prowadzenia narracji czy kreowania na bohaterka powieści, Anastazja Kamieńska
postaci nie można wiele zarzucić. Może – analityczka moskiewskiej milicji w stopniu
tylko fakt, że mnogość prowadzonych majora. Kobieta bardzo inteligentna, ale nie-
w książce Kolacja z zabójcą wątków, chwi- specjalnie piękna, czy też, jak sama o sobie
lami przyprawia czytelnika o lekki zawrót mówi, przeciętna. Ma swoje problemy, między

50 nr 1 Październik 2010 r.
KONKURS!!! >>>

innymi zdrowotne, nie uprawia sportów i nie ska i jej współpracownicy rozwiązali problem
nadaje się do pracy operacyjnej, jednak siła jej morderstwa pewnej kryminolożki z Instytutu
umysłu, fenomenalna pamięć i umiejętność Naukowo-Badawczego Ministerstwa Spraw
analitycznego myślenia sprawiają, że jest cen- Wewnętrznych.
nym współpracownikiem wydziału Moskiew- Oryginalny tytuł przetłumaczyć można
skiego Urzędu Śledczego. Na uwagę zasługują jako Traf czy Zbieg okoliczności – dlaczego
również postacie drugoplanowe, do których tłumacz zdecydował się na użycie tak kom-
czytelnik ma większą pletnie innego tytułu,
szansę się przywiązać, Marinina jest przykładem czytelnik zorientuje się
gdyż będzie spotykał pisarza, który wiedział za dopiero w końcowej
ich kilkukrotnie w ca- części lektury. Książ-
co się zabiera. Przez ponad
łej powieści, np. prze- ka odniosła w Rosji
łożony Kamieńskiej, dwadzieścia lat pracowała oszałamiający sukces,
Wiktor Aleksiejewicz bowiem w milicji dotychczas na cykl
Gordiejew, człowiek o Anastazji Kamień-
o barwnej przeszłości, niestrudzony w walce skiej składa się 26 części. Doczekał się również
z przestępczością, a jednocześnie nieco „po- ekranizacji w postaci serialu telewizyjnego
cieszny” z wyglądu. pt. Kamieńska.
Do kolejnych zalet powieści zaliczyć moż- Obecne wydanie Kolacji z zabójcą jest
na wspaniale oddaną atmosferę rosyjskiej stoli- drugim polskim wydaniem tej pozycji. W serii
cy czasów przełomu. Czytelnik z ciekawością „Lato z kryminałem” pod patronatem tygodni-
zagłębia się w świat ka „Polityka”, wydało
Moskwy wczesnych książkę Wydawnictwo
lat dziewięćdziesiątych Książka odniosła w Rosji W.A.B. Cieszy też fakt,
– braków w sklepach oszałamiający sukces, że wydaje ono rów-
i szalejącej inflacji, par- Cykl o Anastazji nież kolejne książki
tyjnych przywilejów Kamieńskiej składa się z cyklu o Kamieńskiej,
i rodzącej się warstwy po które z przyjemno-
z 26 części
nowobogackich. Pol- ścią sięgnę – zarówno
skiemu czytelnikowi, dla postaci głównej
po prawie dwudziestu latach od czasu, kiedy bohaterki, jak i intrygi kryminalnej oraz niepo-
mają miejsce wydarzenia opisane w powieści, wtarzalnej atmosfery Moskwy.
niektóre wątki wydadzą się niezrozumiałe.
Dotyczyć to może zwłaszcza osób młodszych. Tytuł: Kolacja z zabójcą
Autor: Aleksandra Marinina
Sama intryga kryminalna, choć przepro- Tłumacz: Margarita Bartosik
wadzona w ciekawy sposób i z dbałością o wie- Wydawnictwo: Wydawnictwo W.A.B.
le szczegółów, pozostaje jednak częściowo na Liczba stron: 270
Cena: 15 zł
dalszym planie. Co nie przeszkadza zagłębić się Wydanie kieszonkowe, seria „Polityka.
w powieść i gorąco pragnąć, by Nastia Kamień- Lato z kryminałem 2010.”

nr 1 Październik 2010 r. 51
<<< CZYTAJ recenzję! Bierki

Składana
wanna
Małgorzata Niezabitowska

C óż to za wanna, o której mowa, skończyła rodzinna idylla, jeszcze niedaw-


i o czym może traktować tak zatytuło- no z wielkim rozmachem manifestowana
wana pozycja? przed wszystkimi krewnymi i znajomymi.
Odpowiedzi na pierwsze z tych pytań Pozbawionym domu i ojca, odepchniętym
doszukamy się już na początkowych stro- przez krewnych z jego strony dzieciom jak-
nach książki, w rozdziale o jeszcze bardziej że łatwo byłoby zejść na niewłaściwą drogę,
intrygującym tytule „Sex, hazard & katastro- zaprzepaścić całe dziedzictwo wielu poko-
fa”. Dowiemy się tu, leń Leszczyńskich,
że owo intrygujące, Nawet najbardziej Okęckich, Ryxów
dziś już zupełnie nie- dokumentalne partie i Mysyrowiczów
znane urządzenie, tekstu czyta się lekko, – a jednak tak się
stanowiło niezbędne delektując się bogatą nie stało. Czemu?
wyposażenie podróż- polszczyzną autorki Bo „ocalenie ujrzeli
ne pradziadka autor- w owej ziemi przod-
ki, który to pradziadek prócz ponadprze- ków, jedynym, jakim znali, stałym lądzie,
ciętnego zamiłowania do ablucji cechował z którym, niczym mocną ratowniczą liną,
się także niepowstrzymanym pociągiem związali się pamięcią. I dzięki przeszło-
do hazardu, pozamałżeńskich rozkoszy ści oni, synowie i córki hulaki, bankruta,
miłosnych oraz życia na wysokiej stopie… tchórza, mogli w przyszłości się odnaleźć,
stanowczo zbyt wysokiej jak na posiadane odbudować swą tożsamość, spleść na nowo
środki. Gdy zorientował się, że przesadził pozrywane nici, odzyskać poczucie god-
– zniknął jak złodziej, pozostawiając żonę ności”. O tym właśnie, o tej przeszłości
z ośmiorgiem niepełnoletnich dzieci i, co – w przypadku niektórych gałęzi rodziny
gorsza, z niemożebnymi długami. Tak się sięgającej w czasy średniowiecza – opowia-

52 nr 1 Październik 2010 r.
Dzieciozmagania. CZYTAJ recenzję! >>>

da na kartach tej książki prawnuczka wspo- wojennej”, który w kolejnym powstaniu,


mnianego na wstępie utracjusza, a zarazem styczniowym, powołał pod broń okolicz-
spadkobierczyni dużo zaszczytniejszej spu- nych obywateli, tworząc własny oddział,
ścizny wcześniejszych pokoleń. i siostra Bronisława Jadwinia, powstańcza
Rodzinne historie, nawet wpasowane kurierka. I ostatni z Mysyrowiczów, Wła-
w szerszy kontekst historyczno-obyczajowy, dysław, który po ostrej rozmowie z ojcem,
nie zawsze stanowią atrakcyjny kąsek dla widzącym w jego osobie jedyną szansę na
odbiorcy spoza kręgu rodziny. Jeśli spisuje je przetrwanie tego, co stworzyło „prawie
kronikarz bez polotu, mogą być co najwyżej trzydzieści pokoleń zrodzonych na tej ziemi
dokumentem przyciągającym ewentualnych i wiele wcześniejszych na Kaukazie”, ustąpił
badaczy historii kraju czy regionu. Ale te tu- wprawdzie przed presją seniora i zrezygno-
taj opowieści doczekały się odpowiedniego wał z udziału w powstaniu z bronią w ręku,
pióra – na tyle lekkiego, by nie zanudziło lecz służył walczącym, czym mógł: schro-
czytelnika nadmiarem detali bez znaczenia, nieniem, bronią, informacjami…
i na tyle poważnego, by nie ograniczyło się Mimo tej stosunkowo dużej dawki hi-
do zbioru anegdot i ploteczek. Rekonstrukcja storii nie ma mowy o zanudzeniu czytelnika
dziejów poszczególnych gałęzi, które osta- nadmiarem dat i nazwisk. Nawet najbardziej
tecznie splotły się we wspólne drzewo, by za- dokumentalne partie tekstu czyta się lekko,
owocować wspomnianą na wstępie „ósemką delektując się bogatą polszczyzną autorki
z Krobowa”, obejmuje blisko dwa i pół wieku i klimatem tworzonym przez liczne reproduk-
– od narodzin Franciszka Ryxa juniora po lata cje obrazów, rycin i fotografii ilustrujących
1908-1910, gdy Anna Mysyrowicz i jej dzieci kolejne etapy opowieści. Podejście autorki do
próbowali się jakoś pozbierać po utracie ma- tematu jest tak obiektywne, jak tylko to moż-
jątku i głowy rodziny. Losy indywidualnych liwe, gdy podmiotem wspomnień jest własna
postaci wplatają się w losy kraju – nieustan- rodzina i wydarzenia z jej udziałem; nie widać
nie nękanego a to wojnami i powstaniami, tu ani zamiatania niewygodnych faktów pod
a to represjami zaborców, pragnących odebrać dywan i wybielania czarnych charakterów,
mu nazwę, język, obyczaj, a mimo to trwa- ani też epatowania wstydliwymi tajemnicami
jącego uparcie w swojej polskości za sprawą i insynuacjami (nawet niesławne poczynania
ludzi takich, jak właśnie przodkowie autorki. właściciela składanej wanny przedstawione
Jak Aleksander Ryx, który, gdy inwalidztwo są w sposób dość oględny). Jeśli więc mamy
uniemożliwiło mu kontynuowanie udziału ochotę na literacki spacer w przeszłość, wska-
w powstaniu listopadowym, przeszmu- zana przez Niezabitowską ścieżka wydaje się
glował przez moskiewskie kordony ciężko zupełnie trafnym wyborem.
rannego szwagra – oficera wysokiego rangą, Tytuł: Składana wanna
choć nie tak znanego, jak dowodzący wraz Autor: Małgorzata Niezabitowska
z nim obroną Woli generał Sowiński. Jak Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 360
jego syn Bronisław, „z wykształcenia i zami- Cena: 44,90 zł
łowania rolnik, nie mający pojęcia o sztuce Twarda oprawa

nr 1 Październik 2010 r. 53
<<< CZYTAJ recenzję! Z dziejów husarii

Erynie
Marek Krajewski

Ci czytelnicy, którzy obawiali się (lub sie oddając się cielesnym uciechom z kobie-
mieli nadzieję), że zmiana wydaw- tami lekkich obyczajów. Brzmi znajomo?
cy pociągnie za sobą zmianę stylu Marka Istotnie, fabuła wszystkich kryminałów
Krajewskiego, mogą poczuć się uspokojeni Krajewskiego jest dość podobna, podob-
– Erynie są logiczną konsekwencją jego po- na jest też stylistyka. Wiadomo, że może-
przedniej twórczości. my spodziewać się
Do tego stopnie, że dokładnych opisów
zmiana głównego bo- Krajewski wciąż umie najbardziej przera-
hatera i miejsca akcji żających morderstw,
pisać – Erynie to niezła
dokonuje się niemal barwnych scen z ży-
powieść, wciągająca,
niezauważalnie – tak cia przedwojennego
podobny jest Edward mroczna, zaskakująca miasta, licznych od-
Popielski do Mocka, wołań do starożytnej
a Lwów do Breslau. literatury i mitologii
Najwierniejsi fani będą zapewne zadowole- oraz, przede wszystkim, mrocznego, posęp-
ni, ci nieco bardziej sceptyczni z pewnością nego nastroju, który będzie dominował nad
znajdą powody do narzekania. intrygą – nawet, jeśli mordercę spotka kara,
Edward Popielski, pogromca seryjnego nie ma co liczyć na happy end.
mordercy zwanego Minotaurem, jest jedyną Marek Krajewski przyzwyczaił swo-
nadzieją na schwytanie sprawcy makabrycz- ich czytelników do charakterystycznego
nej zbrodni dokonanej na małym chłopcu. sposobu prowadzenia fabuły i kreowania
Aby to osiągnąć, nie waha się wykorzysty- bohaterów – to on zyskał mu grono wier-
wać nieregulaminowych, brutalnych metod nych fanów. Wydaje się jednak, że sam au-
i kontaktów z półświatkiem, w międzycza- tor przywiązał się do swojego stylu nieco

54 nr 1 Październik 2010 r.
Oczyszczenie. CZYTAJ recenzję! >>>

za mocno. Przeniesienie akcji do Polski sprawnie poprowadzony wątek osobisty


stwarzało znakomita okazję do drob- – morderca wydaje się bowiem polować na
nych chociaż zmian. samego Popielskiego.
Tymczasem Popiel- Ostatecznie właśnie
ski wydaje się klo- Możemy spodziewać się tego oczekuje się
nem Mocka, a akcja od kryminału – aby
mrocznego, posępnego
toczy się według trzymał w napięciu,
podobnych prawi-
nastroju, który będzie wciągał i żeby za-
deł; nawet lwowscy dominował nad intrygą kończenie było dla
baciarzy nieszcze- nas niespodzianką.
gólnie różnią się Krajewski umie pisać
od wrocławskich uliczników. A przecież, takie książki – dlatego Erynie należy do-
rozpoczęty Głową Minotaura, nowy cykl cenić jako rzetelnie wykonane rzemiosło.
powieściowy aż prosi się o wypełnienie Wydaje się jednak, że pomysłowość autora
nowymi, świeżymi pomysłami. Niestety, stopniowo się kończy – być może wprowa-
Krajewski popełnił grzech zaniechania. dzenie nowych elementów, wykraczających
Wszystkie te zarzuty nie zmieniają jednak poza schemat dotychczasowych powieści
faktu, że autor wciąż umie pisać – Erynie (ot, choćby postaci kobiecej z prawdziwego
to niezła powieść, wciągająca, mroczna, zdarzenia – takiej, która nie byłaby jedynie
zaskakująca. obiektem seksualnej fascynacji bohatera)
Jest też kilka drobnych różnic w sto- mogłoby uratować go przed ześlizgnięciem
sunku do starszych powieści autora. O ile się w przewidywalność.
we wcześniejszych powieściach Krajew- Tym razem jeszcze jest dobrze. Ale, panie
ski skupiał się głównie na mozolnie pro- Krajewski – piszę to jako fanka pana twórczo-
wadzonym śledztwie, o tyle w Eryniach ści – kto się nie rozwija, ten się cofa.
w o wiele większym stopniu pozwala de-
cydować zbiegom okoliczności, dzięki cze- Tytuł: Erynie
mu zwroty akcji stają się jeszcze bardziej Autor: Marek Krajewski
Wydawnictwo: Znak
niespodziewane, czasem wręcz szokujące. Liczba stron: 272
Na pełen niepokoju nastrój wpływa także Cena: 37,90 zł

nr 1 Październik 2010 r. 55
<<< CZYTAJ! Kropla krwi Nelsona

Zaginiony
symbol
Dan Brown

C hoć wydane w 2000 r. Anioły i demony


stały się bez wątpienia thrillerem popu-
larnym, prawdziwą sławę Danowi Brownowi
stała sprytnie zaaranżowana w celu wciągnię-
cia go w pułapkę. Tam gdzie miał się odbyć
odczyt, profesor znajduje odciętą dłoń swego
przyniósł rok 2003 r. i wydany wówczas Kod mentora z wytatuowanymi na niej symbo-
Leonarda Da Vinci – książka kontrowersyjna, lami i masońskim pierścieniem – mistyczne
z równą pasją chwalona jak i krytykowana. zaproszenie do świata wiedzy tajemnej. Chcąc
Dziś, prawie 7 lat później, ten popularny pi- nie chcąc, aby uratować porwanego przy-
sarz amerykański z podziemi Watykanu prze- jaciela, Robert Langdon musi wejść do gry
nosi czytelnika w głąb ulic „stolicy świata”, i odnaleźć pewien pradawny portal. Nie ma
a więc do Waszyngtonu. To tu znany już na to zbyt wiele czasu, stawka jest jednak wy-
czytelnikom profesor Robert Langdon roz- soka – jeżeli w kilkanaście godzin nie uda mu
poczyna swoją kolejną przygodę, tym razem się odnaleźć portalu, Salomon zginie.
badając tajemnice niedostępnej „zwykłym Istotnie, dość adekwatnym określeniem
śmiertelnikom” organizacji, znanej pod na- dla Zaginionego symbolu, najnowszej książki
zwą masonerii. Browna, jest „sequel Kodu”. Choć Langdon
Tym razem główny bohater zostaje występował również w Aniołach i demonach,
w trybie nagłym wezwany do Waszyngtonu, a wymienione tu pozycje razem wzięte tworzą
aby na prośbę swojego przyjaciela Petera Sa- swego rodzaju trylogię, podobieństwa między
lomona (powszechnie szanowanego członka I i III częścią wydają się być mniej widocz-
loży masońskiej), wygłosić na Kapitolu od- ne niż te między dwoma ostatnimi. Oprócz
czyt dotyczący symboli wolnomularskich. wyraźnie dominującej sylwetki głównego bo-
Przybywszy na miejsce Langdon odkrywa hatera mamy tu do czynienia z podobnymi
– podobnie jak miało to miejsce w Kodzie typami postaci drugoplanowych – atrakcyjną
– że był to tylko pretekst, a cała sytuacja zo- partnerką Langdona (Katherine), złoczyńcą

56 nr 1 Październik 2010 r.
Lit 6. CZYTAJ recenzję! >>>

i fanatykiem, stanowiącym przeciwwagę dla wykorzystaniu której równie łatwo można by


szlachetnego profesora (Mal’akh), czy też całym było świat uratować jak i zgubić. Z drugiej
ciałem policyjnym, które zamiast pomagać, strony zwolennicy spiskowych teorii znajdą
przeszkadza w rozwikłaniu zagadki (w tej roli: w tej książce potwierdzenie własnych prze-
CIA). Takich analogii jest więcej – wiele elemen- konań i już tylko od nich zależy, czy chcąc
tów fabuły wydaje się być „żywcem wziętych” je poprzeć zaczną powoływać się na fikcję
z Kodu Leonarda Da Vinci co nie stanowi raczej – zręcznie napisaną, ale jednak fikcję – literac-
mocnej strony powieści. Ostatecznie po tak po- ką amerykańskiego pisarza.
pularnym autorze czytelnicy mają prawo spo- Mimo wspomnianych tu podobieństw
dziewać się nieco więcej oryginalności. do poprzednich książek Browna, Zaginiony
Nie sposób odmówić Brownowi talentu symbol stanowi odrębną całość i bez przeszkód
do konstruowaniu napięcia, choć w porów- można go polecić również tym nieznającym
naniu do jego poprzedniej książki ten aspekt wcześniejszej twórczości autora (w istnienie
również wypada słabiej. Z początku akcja których – biorąc pod uwagę jego popularność
toczy się powoli, wręcz – nieco trudno jest uwie-
leniwie, aby od pewnego rzyć). Bardzo zadowoleni
momentu przyśpieszyć Robert Langdon będą miłośnicy wszelkie-
gwałtownie, co zaciera rozpoczyna swoją go rodzaju thrillerów czy
w pewnym stopniu nie-
kolejną przygodę, tym kryminałów, ponieważ
miłe wrażenie początku w zdecydowanej więk-
i wpływa na odbiór ca-
razem badając szości tekst „połyka się”
łości. Do fabuły zostały tajemnice niedostępnej jednym tchem, a choć fa-
sprytnie wplecione liczne „zwykłym śmiertelnikom” buła nie zostanie na dłu-
ciekawostki historyczne organizacji, znanej pod go w pamięci czytelnika,
związane z symbolami, nazwą masonerii będzie w niej jednak
religią i masonerią, co niezatarte wrażenie tego,
nie spowalnia na szczę- że ten tak obszerny (bo
ście biegu akcji, wprowadza natomiast chwile ponad 600-stronicowy) tom został przeczyta-
miłego wytchnienia. ny w dzień czy dwa. Zaginiony symbol należy
Kwestią dyskusyjną jest, czy zawarte zdecydowanie polecić współczesnym intelek-
w książce informacje dotyczące masonerii tualistom, którzy chcą być na bieżąco z naj-
są autentyczne, czy też naciągane. Przeciw- nowszymi wytworami kultury, bo Dan Brown
nikowi teorii spiskowych trudno będzie – czy to się komuś podoba, czy nie – istotnie
uwierzyć, że Ojcowie Założyciele w nowo- wpływa na szeroko pojętą kulturę XXI w.
powstającej Ameryce „jak jeden mąż” byli ma- Tytuł: Zaginiony symbol
sonami (czego wyraźne dowody można rzeko- Autor: Dan Brown
mo odnaleźć w każdym kącie Waszyngtonu), Tłumacz: Zbigniew Kościuk
Wydawnictwo: Albatros/Sonia Draga
a bractwo przez wieki gromadziło i chroniło Liczba stron: 622
wiedzę niedostępną szerokim masom, przy Cena: 44,90 zł

nr 1 Październik 2010 r. 57
<<< CZYTAJ recenzję! Żona Adama

Blondynka,
jaguar
i tajemnica
Majów
Beata Pawlikowska

O tym, że blondynka potrafi (i to lepiej, nich rozdziałów), stanowiący tym razem


niż niejeden osobnik płci przeciwnej) cel wyprawy, też nie jest oazą bezpieczeń-
pokonywać wyzwania związane z samotnymi stwa; zresztą, powiedzmy prawdę, gdyby
wyprawami w odległe nią był, pewnie nie
rejony kuli ziemskiej, skusiłby naszej po-
wie każdy czytelnik Gdy przychodzi mówić dróżniczki, bo co to
współczesnej polskiej o historii danego miejsca za frajda poruszać
literatury podróżni- czy całego regionu, się po utartych szla-
czej. Malezyjska dżun- kach wycieczkowym
lekki i dowcipny styl,
gla czy afrykańska autobusem, spać
sawanna, wioski ama-
jakim relacjonuje autorka w sieciowych ho-
zońskich Indian czy swoje gwatemalskie telach ze standar-
zatłoczone metropolie przygody, zamienia się dowym wystrojem
Ameryki Środkowej w poważny i bardziej i uniwersalną kuch-
– wszystko to miejsca, rzeczowy nią, poznawać to,
gdzie nawet znając ję- co uzna za godne
zyk niełatwo pokonać poznania przewod-
wszystkie przeciwności i uniknąć zagrożeń nik… Lepiej gnieść się w niewiarygodnie
czyhających na egzotycznego globtrotera, zapchanym busiku, nocować w klitkach
zwłaszcza takiego, który nie ma w odwodzie o wystroju więziennej celi (niekoniecznie
gromadki pomocnych towarzyszy. dorównujących jej komfortem), żywić się
kupowanymi na targowiskach lokalnymi
„Kraj bohaterskich bliźniaków” (skąd specjałami, włóczyć się po pustkowiach,
ta nazwa, wyjaśni się w jednym z ostat- wzdrygając się od czasu do czasu na widok

58 nr 1 Październik 2010 r.
Wieczny Grunwald. CZYTAJ recenzję! >>>

zmierzającego z naprzeciwka osiłka z ma- dopatrywania się w namacalnej rzeczy-


czetą – ale za to dotknąć samego serca od- wistości jakichś metafizycznych znaków
wiedzanego kraju, zakosztować widoków, będzie on akurat zaletą; patrząc jednak
smaków i zapachów rzadko dostępnych na świat z bardziej racjonalistycznego
dla zwykłego turysty! Pawlikowska prze- punktu widzenia, jakoś trudno uwierzyć
kazuje nam tę tezę jakby od niechcenia, w mistyczne przesłanie enigmatycznych
ale w sposób tak przekonujący, że trudno prognoz indiańskiej szamanki („Koliber
ją zakwestionować. Bo ostatecznie saldo cię ratuje (…). Ty jesteś córką jaguara
jest dodatnie: garść (…). Dzięki temu
niewygód, szczypta możesz przejść
strachu, a w zamian Ostatecznie saldo bezpiecznie przez
cała góra wrażeń, jest dodatnie: garść Rzekę Skorpio-
utrwalonych nie tyl- niewygód, szczypta nów i przeżyć noc
ko w słowach, ale i – w Domu Lodu”)
strachu, a w zamian cała
ku uciesze czytelnika i we wróżebną natu-
– na dziesiątkach
góra wrażeń, rę koguciego pogda-
przepięknych barw- utrwalonych nie tylko kiwania. Osobiście
nych fotografii. w słowach, ale i wolałabym myśleć,
Gdy przycho- – ku uciesze czytelnika – że przed popadnię-
dzi mówić o historii na dziesiątkach ciem w poważniejsze
danego miejsca czy przepięknych barwnych opresje uratowała
całego regionu, lekki fotografii mnie własna odwaga
i dowcipny styl, jakim i przytomność umy-
relacjonuje autorka słu, niż że miały
swoje gwatemalskie przygody, zamienia się z tym do czynienia lokalne siły nadprzyrodzo-
w poważny i bardziej rzeczowy (ale nie za czę- ne… No, ale trudno wymagać od reportera,
sto, w sam raz, żeby nie popaść w klimat na- by spisywał swoje wrażenia pod gust tylko
ukowej publikacji), by po chwili znów błysnąć jednej grupy czytelników. Ci, którym nie
jakimś zabawnym skojarzeniem lub obrazem. w smak czary-mary, i tak znajdą w książce
dostatecznie dużo ciekawych treści, składa-
W tym świetnie napisanym tekście, jących się na namiastkę podróży, jakiej sami
bez wątpienia plasującym się w czo- z różnych powodów nie mogą lub nie chcą
łówce wydanych w tym roku okazów odbyć…
literatury podróżniczej, widzę tylko
jeden drobny mankament, ten sam, co Tytuł: Blondynka, jaguar i tajemnica Majów
w Blondynce u szamana. Jest to man- Autor: Beata Pawlikowska
kament natury subiektywnej, bo być Wydawnictwo: G+J RBA, seria: National Geographic
– Na krańce świata,
może w oczach czytelnika pasjonujące- Liczba stron: 256
go się wiedzą tajemną i skłonnego do Cena: 59,90 zł

nr 1 Październik 2010 r. 59
<<< CZYTAJ WYWIAD! Rafał Kosik

Zapasy
z życiem
Eric-Emmanuel Schmitt

E ric-Emmanuel Schmitt pojawił się na W pierwszej chwili nie wzbudzi w nas sym-
polskim rynku wydawniczym sześć patii. „Chudy, długi, płaski”, zbudowany
lat temu. Poznaliśmy go wtedy jako au- jak kurczak, handlujący rzeczami, które
tora niesamowitej książeczki, docenionej sam wstydziłby się kupować, niegrzeczny
zarówno przez kryty- i nienawidzący siebie.
ków jak i „zwykłych Jednak już po prze-
czytelników”. Był to Schmitt jest filozofem czytaniu kilku stron
Oskar i pani Róża, i człowiekiem wierzącym, poczujemy współ-
magiczna opowieść czucie, które jest
nie zamyka się jednak
porównywana m.in. dla Japończyka naj-
do takich arcydzieł li-
na poza chrześcijańskie większą obrazą. A po
teratury światowej jak religie kolejnych kilkunastu
Mały Książę Anoine’a nawet nie zauważy-
de Saint-Exupéry. my, że z nie udawa-
Oskar... otworzył cykl p.t. Opowieści o Nie- nym przejęciem i życzeniami powodzenia
widzialnym, który tworzą m.in. Pan Ibra- śledzimy losy piętnastoletniego chłopca
him i kwiaty Koranu oraz Dziecko Noego. z Tokio. Wszystko zaczyna się od słów nauczy-
Jego kolejnym tomem są urocze Zapasy ciela sumo: „Widzę w tobie grubego gościa”.
z życiem. Jun najpierw niedowierza, potem marzy,
Wraz z najnowszą książką Schmitta w końcu reaguje agresją. Przecież jest chu-
przeniesiemy się do współczesnej Japonii dy! Poza tym cierpi z powodu alergii. Alergii
szklanych wieżowców, ulicznych handlarzy, na wszystko – życie, ludzi, świat. Dopiero
policjantów i przestępców. Poznamy Juna, po pewnym czasie nastolatek zrozumie, co
który opowie nam historię swojego życia. mistrz Shomintsu miał na myśli. I to zmie-

60 nr 1 Październik 2010 r.
Kolacja z zabójcą. CZYTAJ recenzję! >>>

ni całe jego życie. Ale żeby zmienić swoje na fabule. Należy spojrzeć głębiej pamięta-
życie, Jun będzie musiał zmienić siebie jąc, że Schmitt jest filozofem i człowiekiem
– zaakceptować swoje wady, pogodzić się wierzącym. Wierzy w Boga, w Absolut,
z przeszłością, która którego nie powin-
nie była ani łatwa, no ograniczać żadne
ani przyjemna. Po kilkunastu stronach wyznanie. Dlatego,
Jun nie jest z nie udawanym choć wyrósł w Euro-
pierwszym bohate- przejęciem i życzeniami pie, nie zamknął się
rem Schmitta mają-
powodzenia śledzimy losy na poza chrześcijań-
cym za sobą trudne skie religie – przeciw-
doświadczenia, które
piętnastoletniego nie, otworzył się na
głęboko skrywane chłopca z Tokio nie, w tym na religie
nie pozwalają żyć. wschodu. To z nich
Sam autor przeżył wynika nauka, którą
ciężkie chwile związane ze śmiercią bli- młody Jun pobiera u mistrza sumo. Nauka
skiej mu osoby. W przezwyciężeniu bólu trudna do zrozumienia, jeszcze trudniejsza
nie pomogły mu ani ukończone studia przy wprowadzaniu jej w życie – aby poko-
filozoficzne ani upływ czasu. Dopiero kie- nać przeciwnika musisz przestać walczyć.
dy zrozumiał to, co przeżył i czym to dla Zakończenie będzie wyjątkowe dla każ-
niego było, mógł spojrzeć w przyszłość dego czytelnika. Pozwala być może zrozu-
z nadzieją. I tego uczy mieć, że każdy z nas
w swoich książkach. ma w sobie grubego
Na jednym ze Zakończenie książki gościa – kogoś „kto
spotkań autorskich będzie wyjątkowe zwycięża nie innych,
powiedział: Kiedy za- dla każdego ale siebie samego”.
czynam pisać książkę, czytelnika Mówi: „Życie nie
to jest tak, jakbym za- jest ani grą, ani me-
wierał swoistą umowę czem, bo gdyby tak
z moimi czytelnikami. Jakbym każdego z was było, byliby tacy, co wygrali.” To z życiem
brał za rękę i zaczynał opowiadać tę historię, można grać. Stanąć z nim w ringu, w kole
z którą do was przychodzę. Prowadzę czytelni- o średnicy czterech metrów i pięćdziesięciu
ków za rękę w obszar uczuć, emocji, w obszar pięciu centymetrów. Poznać słaby punkt
niespodzianek i nigdy tej ręki nie puszczam. i wykorzystać go. Aby wygrać marzenia.
Nawet wtedy, kiedy wyczuwam, że ona zaczy-
na drżeć. Prowadzę was do końca tej historii. Tytuł: Zapasy z życiem
I to się da wyczuć. Zapasy z życiem czyta Autor: Eric-Emmanuel Schmitt
się szybko, nie zauważając upływu stron Tłumacz: Gabriel Karski, Agata Sylwestrzak-Wszelaki
i czasu. Prosty zwięzły język, sprzyja łatwe- Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 104
mu odbiorowi, ale nie sposób poprzestać Cena: 24,90 zł

nr 1 Październik 2010 r. 61
<<< CZYTAJ recenzję! Tamtego lata na Sycylii

Rany
wylotowe
Rutu Modan

R utu Modan, izraelska autorka, która


w roku 2008 zdobyła komiksowego
Oscara, czyli nagrodę Eisnera, przypuściła
w języku komiksu skrótów, lecz nie dzieje
się to kosztem złożoności psychologicznej
postaci.
atak na Polskę. Odwiedziła nasz kraj dwa Dzięki temu bardzo łatwo jest uwierzyć
razy, a jej sztandarowe dzieło, Rany wylo- w ludzkie emocje, z których utkana jest ma-
towe, ukazało się nakładem wydawnictwa teria Ran wylotowych. Głównego bohatera,
Kultura Gniewu. I z marszu zdobyło uzna- Kobiego, trudno jest polubić. Jest antypa-
nie czytelników. Z decyzjami hollywoodz- tyczny, skupiony na sobie, jakby obrażony
kiej Akademii zazwyczaj się polemizuje, na cały świat. W jego postawie wyczuwa się
z werdyktem komiksowej kapituły – nie napięcie i ukryte pretensje, które odbijają
sposób. się na relacjach z pozostałymi postaciami:
Rysunek Modan może wydawać się ciocią, wujkiem i nowo poznaną żołnierką
prosty – kolory są jednolite, brakuje cie- Numi. Wraz z rozwojem fabuły stopniowo
niowania. Jednak jeżeli wpatrzeć się w tło, dowiadujemy się, z czego wynika rozgory-
uderza dbałość o szczegóły i chęć oddania czenie Kobiego. Zgłębianie historii młode-
charakteru scenerii. Autorka ma także nie- go Izraelczyka ubrane jest w kostium śledz-
zwykłe oko do ludzkich postaci – ich ge- twa, które dotyczy jego zaginionego ojca.
stów, sylwetek, mowy ciała. Połączenie re- Tel Awiw, w którym rozgrywa się akcja
alistycznej anatomii i subtelnie umownego komiksu, często kojarzy się z konfliktem
rysunku tworzy bardzo wiarygodną wizję. państwa żydowskiego z palestyńskimi eks-
Bohaterowie są wyraziści, ale nie jest to tremistami. Współczesne realia stanowią
pusty frazes, którym zazwyczaj określa się tło dla poszukiwań ojca Kobiego, Gabrie-
kreacje oparte na jednej wyesksponowa- la, którego zniknięcie zbiegło się w czasie
nej cesze. Modan dokonuje koniecznych z jednym z zamachów. Istnieje więc oba-

62 nr 1 Październik 2010 r.
Erynie. CZYTAJ recenzję! >>>

wa, że był on jedną z niezidentyfikowanych przez Rutu Modan to miejsce, którego Bóg
ofiar eksplozji. Chociaż zamachy tworzą nie opuścił, lecz w którym się zgubił. Jest
w życiu wielu rodzin niemożliwą do zapeł- jak nie pojawiający się na kartach komik-
nienia pustkę, Rutu Modan nie poddaje się su Gabriel: czasem ktoś go zobaczy – czło-
pokusie taniego dydaktyzmu. Dla Kobiego wiek w barze, żona czekająca z obiadem
potencjalna śmierć ojca nie jest problemem – ale nigdy nie posiada go na wyłączność
– on go nigdy dobrze i nie może być pewien
nie znał. Od dawna nie jego atencji. W kraju,
utrzymywali ze sobą w którym więzi mię-
kontaktu, a i w dzieciń- dzyludzkie znajdują się
stwie nie stanowił wzoru w stanie erozji, nie jest
sumiennego taty. Szyb- w stanie nigdzie na dłużej za-
ko okazuje się, że Numi grzać miejsca. Dla żyjących
była kochanką Gabriela w świecie, w którym Bóg
i w wielu aspektach zna jest gdzieś obok, ale nie wia-
go lepiej od syna. Po- domo gdzie, istnieje jednak
między młodymi ludźmi nadzieja. Na czym się opie-
wytwarza się więź oparta ra? Być może na pewnym
z jednej strony na za- konkretnym uczuciu, któ-
zdrości, a z drugiej na re symbolizuje ostatnia sce-
rosnącej wzajemnej fa- na komiksu? Idąc jednak
scynacji. w ślady autorki i nie popa-
Prywatne śledztwo Numi i Kobiego dając w tani dydaktyzm, zachęcam do lektury
przebiega dwutorowo. Przede wszystkim i własnego rozszyfrowania sensu tej wciągają-
odkrywa powoli kolejne fakty z życia Ga- cej, rozedrganej od emocji opowieści.
briela, jego ukrywane kochanki i aspekty Dzieło Modan to komiks wielo-
życia, o których nikt nie wiedział. Równo- płaszczyznowy, domagający się po-
cześnie sprawia, że Kobi stawia czoła swojej nownej lektury i kolejnych odczytań.
trudnej relacji z ojcem i temu, jak wpłynęła W swojej konstrukcji i wymowie mie-
ona na jego życie. Modan ponownie uni- ści się bez żadnych zastrzeżeń w ramach
ka pułapki prostej psychoanalizy, przez co powieści graficznej, stanowiąc przy tym
autorefleksja następuje powoli i jest bardzo jedno z najwyższych osiągnięć gatunku.
bolesna. Nikt nie powinien mieć złudzeń, Will Eisner, gdyby żył, głosowałby na
że leczenie ran powstałych w wyniku rozpa- Rany wylotowe.
du rodziny przebiegnie łagodnie.
Figura nieobecnego ojca, sprawcy Tytuł: Rany wylotowe
zniszczeń w życiu głównych bohaterów, Autor: Rutu Modan
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
prowokuje również do bardziej metafizycz- Liczba stron: 176
nych interpretacji. Izrael przedstawiony Cena: 49,90 zł

nr 1 Październik 2010 r. 63
<<< CZYTAJ recenzję! Składana wanna

Zaginiona
Harlan Coben

W kręgach miłośników literatury sen- do samolotu i na miejscu dowiaduje się,


sacyjnej (i nie tylko) Harlan Coben że były mąż Teresy, Rick, który przedtem
zdobył popularność dzięki niezapomnianej usilnie namawiał ją do spotkania, zaginął
książce Nie mów nikomu, która – jak na w niewyjaśnionych okolicznościach. Rick,
prawdziwy bestseller a raczej jego ciało,
przystało – została szybko się odnajduje,
niedługo potem sfil- Zarys fabuły brzmi co nie wyjaśnia jed-
mowana. Jest on au- obiecująco, a Coben nak sytuacji, a wręcz
torem wielu znanych „trzyma formę” przeciwnie – stawia
i lubianych thrillerów, jeszcze więcej pytań.
w tym składającej się Na miejscu zbrodni
jak dotąd z 9 książek serii o Myronie Boli- policjanci znajdują krew nieżyjącej już od
tarze. Ten detektyw-amator charakteryzuje ośmiu lat córki Ricka i Terese. Czy śmierć
się bystrym umysłem, zróżnicowanymi była sfingowana, a jeśli tak to przez kogo?
znajomościami oraz wielkim talentem do Kto próbuje porwać Myrona i co ukry-
wplątywania się w kryminalne tarapaty i… wa Terese? Bohater rozpoczyna prywatne
jest bohaterem ostatniej książki Cobena, śledztwo i szybko orientuje się, że intryga
pt. Zaginiona. wykracza nie tylko poza granice Francji,
Po siedmiu latach od ostatniej rozmo- ale i Europy – Bolitar odnajduje ślady także
wy do Myrona Bolitara, aktualnie agenta w USA i Afryce, sam jest natomiast śledzo-
sportowego i szefa małej firmy, dzwoni jego ny przez agentów specjalnych służb izrael-
dawna kochanka Terese Collins prosząc skich oraz antyterrorystów…
o możliwie najszybszy przyjazd do Pary- Jak widać zarys fabuły brzmi obiecu-
ża. Po krótkim wahaniu bohater wsiada jąco, na czym kończy się często pochleb-

64 nr 1 Październik 2010 r.
Blondynka, jaguar i tajemnica Majów. CZYTAJ recenzję! >>>

na recenzja książki. Na szczęście czytelnik, hatera, Winsdor Horne Lockwood Trzeci


który zasugeruje się tym krótkim stresz- (w skrócie zwany Winem), czy też raczej
czeniem raczej się na nim nie zawiedzie. jego wypowiedzi. Nie wszystkim spodoba-
Coben trzyma formę i po raz kolejny wspa- ją się być może bezpruderyjne teksty tego
niale wykorzystuje swój talent do tworzenia „zakręconego na punkcie pięknych kobiet”
zawiłej, a zarazem bogacza, pewne jest
fascynującej intrygi, jednak, że można się
w której cenne jest to, Na miejscu zbrodni przy nich rzeczywi-
że czytelnik chłonie policjanci znajdują krew ście pośmiać. Coben
każdą kolejną stro- nieżyjącej już od ośmiu lat z wdziękiem wpla-
nę z coraz większą córki Ricka i Terese ta ironię w dialogi
ciekawością i zanim bohaterów i – całe
zdąży się zorientować szczęście – ma jed-
dociera do zupełnie nieoczekiwanego fina- nocześnie tyle wyczucia żeby w odpowied-
łu. W Zaginionej jest on nietypowy także nim momencie przerwać i nie znokautować
dlatego, że autor skonstruował go w sposób czytelnika kolejnym niezbyt śmiesznym już
otwarty, pozostawiając odbiorcy możliwość tekstem.
spekulowania na temat dalszego ciągu nie- Zaginioną można polecić zarówno mi-
których wydarzeń. Jest to pewna kwinte- łośnikom twórczości Cobena, jak i czytel-
sencja wyrażonych w całej powieści lęków nikom niezaznajomionym jak dotychczas
Amerykanów, które zrodziły się po tragedii z jego książkami. Jako autor, Coben po-
11 września, a których Europejczycy nie są winien być znany każdemu, kto lubi li-
być może w stanie teraturę sensacyj-
w pełni zrozumieć. ną, równie dobrze
Recenzując Czytelnik chłonie można więc zacząć
książkę Cobena z serii każdą kolejną swoją przygodę od
o Myronie Bolitarze stronę z coraz większą Zaginionej. Choć
nie sposób nie wspo- jest to fragment se-
ciekawością
mnieć o paru „sta- rii, luźne powiązania
łych”, bo występują- z innymi jej częściami
cych w każdej z tych 9 książek, bohaterach. umożliwiają przeczytanie jej bez „przygoto-
Narratorem jest oczywiście Myron, były wania”, a skoro jest taka możliwość, proszę
koszykarz i „nie-taki-stary” kawaler, który mi wierzyć – naprawdę warto.
tkwi w martwym punkcie swojego ostatnie-
go związku. Przez strony powieści przewija- Tytuł: Zaginiona
ją się również Esperanza Diaz i Wielka Cin- Autor: Harlan Coben
dy, dwie eks-zapaśniczki pracujące obecnie Tłumacz: Zbigniew A. Królicki
Wydawnictwo: Albatros
z Myronem, prawdziwą perełkę stanowi Liczba stron: 424
jednak najlepszy przyjaciel głównego bo- Cena: 39,90 zł

nr 1 Październik 2010 r. 65
<<< CZYTAJ recenzję! Zaginiony symbol

Powiedziałabym ci,
że cię kocham ale...
Ally Carter

K iedy musisz prze-


kopać sterty cuch-
nących śmieci w po-
Amerykanka
do równie oryginalne-
go gatunku fimowego
jakim jest komedia ro-
odświeżyła nieco
szukiwaniu dowodów mantyczna. Jedynym
recepturę
rzeczowych, przetłuma- stałym i niezmiennym
czyć pięćdziesiąt stron
na bestseller warunkiem fabuły jest
Sztuki wojny na język strzała Amora i przy-
arabski i nauczyć się budowy detonatorów śpieszone bicie zakochanych serc. Ale ja nie
o zasięgu dwudziestu kilometrów sterowa- krytykuję (no może trochę), ja ubolewam.
nych satelitarnie, zupełnie nie w głowie ci Tak właśnie – ubolewam, bo i do-
romanse. A jednak zdarza się – miłość znaj- bre czytadło czasem jest człowiekowi do
dzie cię wszędzie. szczęścia potrzebne, a tu posucha. Rynek
Podobno wszystko już było, wszystko wydawniczy dotknęła plaga wampiryzmu.
zostało napisane, a limit nowych pomysłów Trio miłosne Stephanie Meyer, wampir,
na książkę został dawno wyczerpany. Kry- kobieta i wilkołak wraz z zapadnięciem
zys dotknął zawłaszcza zmierzchu przedo-
tak zwaną literaturę dla Autorka w rolach stało się do umysłów
nastolatek, z założenia znamienitych pisarek
Romea
lekturę lekką i przy- i pisarzy. Atak klonów
i Julii obsadziła
jemną, nie wymagają- trwa. Wszyscy piszą
cą wielkich wysiłków przeciętnego o rozkochanych po-
intelektualnych. Ten nastolatka i super tomkach Draculi...
specyficzny twór lite- szpiega w spódnicy Wszyscy? Opór choro-
racki porównać można bie stawia Ally Carter.

66 nr 1 Październik 2010 r.
Zapasy z życiem. CZYTAJ recenzję! >>>

Amerykanka odświeżyła nieco inną jętnie wplata poważniejsze wątki. Okazuje się,
recepturę na bestseller. W rolach Romea że życie szpiega to nie tylko ekscytujące przy-
i Julii obsadziła super szpiega w spódnicy, gody typowe dla Jamesa Bonda, ale przede
piętnastoletnią, długo- wszystkim ciężka praca
nogą Cameron Morgan i wyrzeczenia, samotność
i przeciętnego nasto- Autorka w lekką i niepewność jutra, nie-
latka, syna aptekarza, i dowcipną fabułę pokój o bliskich.
który nikogo nie zabija umiejętnie wplata Po śmierci ojca
i w ogóle jest bardzo poważniejsze wątki. Cammie zmienia się
zwyczajny, ale za to w cichą nastolatkę,
Okazuje się, że życie
wygląda jak skrzyżo- nie wyróżnia się wśród
wanie młodego Georga
szpiega to nie tylko rówieśników, z łatwo-
Clonneya z Orlando ekscytujące przygody ścią wtapia się w tłum.
Bloomem. Na drodze typowe dla Umiejętność niezwykle
kiełkującemu uczuciu Jamesa Bonda, przydatna dla szpie-
staje profesja Cammie. ale przede wszystkim ga, ale dla nastoletniej
Bo sami pomyślcie, ile ciężka praca dziewczyny męcząca.
to szpieg musi się na- i wyrzeczenia Na jednej ze szpiegow-
trudzić i nakłamać, by skich misji młody chło-
dochować tajemnicy... pak dostrzega Cammie,
Cammie poszła w ślady rodziców. Uczy dziewczynę, której nikt nie zauważa...
się w tajnej Akademii Gallagher. Z zewnątrz Pierwsze amerykańskie wydanie
to elitarna szkoła żeńska dla rozkapryszonych przygód nastolatki-szpiega ukazało się
i bogatych panienek. Wtajemniczeni wiedzą, w Stanach Zjednoczonych w 2006 roku
że kształcą się tam przyszłe agentki wywiadu, i od razu zyskało sobie rzesze sympatyków.
funkcjonariuszki CIA, Interpolu i wszelkich Autorka Ally Carter zachęcona sukcesem
agend rządowych, hakerki potrafiące włamać rozpoczęła pracę nad dalszymi tomami,
się do baz NASA i FBI, dziewczyny o niesa- w sumie ma ich powstać sześć. W Polsce
mowicie wysokim ilorazie IQ. bestsellerowa seria o dziewczynach z Gal-
Czy taka genialna nastolatka, znają- lagher ukazuje się nakładem Wydawnic-
ca czternaście języków obcych, mistrzyni twa Amber.
sztuk walki, potrafiąca w kilka sekund Być może wreszcie mamy wytęsknioną
obezwładnić napastnika, może mieć coś odtrutkę na wampiry.
wspólnego ze zwyczajnym chłopakiem
z małego amerykańskiego miasteczka? Tytuł: Powiedziałabym ci, że cię kocham ale...
Po przeczytaniu kilku pierwszych stron Autor: Ally Carter
książki zagrożenie, że mamy doczynienia Tłumacz: Aleksandra Kubiak
Wydawnictwo: Amber
z marnej jakości czytadłem-romansidłem zni- Liczba stron: 272
ka. Autorka w lekką i dowcipną fabułę umie- Cena: 29,80 zł

nr 1 Październik 2010 r. 67
<<< KONKURS!!!

Metro 2033
Dmitry Glukhovsky

M etro 2033 to debiut fabularny ro- atomowej. Położone niezwykle głęboko


syjskiego dziennikarza, nieznanego (do 86 metrów), metro moskiewskie było
dotychczas w Polsce, mieszczący się nurcie budowane przez Stalina, w założeniu, jako
literatury postapo- schrony przeciwlot-
kaliptycznej. Rosyj- nicze dla mieszkań-
ska fantastyka ma w Człowiek Metra ców stolicy, a linia
Polsce oddane gro- zrobi wszystko dla Arbacka jako schron
no fanów, pomimo, władzy, nawet jeżeli przeciwatomowy.
a może właśnie dzię- będzie to władza Świat wykreowa-
ki specyficznemu na cmentarzysku ny przez Głuchow-
stylowi prowadzenia skiego jest pasjonu-
opowieści, czy kre- jący, poszczególne
ślenia bohaterów. Dobrze, że oferta kla- stacje – enklawy tworzą osobne byty poli-
syków tej literatury jak Bułyczow czy bra- tyczne, konkurują gospodarczo i militarnie,
cia Strugaccy, uzupełniania jest o nowe a nawet tworzą kulawy, ale działający, obieg
nazwiska święcące triumfy po „tamtej gospodarczy. Podstawą produkcji jest ho-
stronie”. Powieść, co warto zauważyć, na- dowla świń i podziemnych grzybów. Obser-
pisana jest nowoczesnym i potoczystym wujemy jednak dystopię, w której ludzkość
językiem, z licznymi intertekstualnymi zredukowana do garstki nie jednoczy się we
nawiązaniami, czy zauważalnymi inspi- wspólnym celu, ale trawi cenne zasoby na
racjami zachodnią kulturą masową. Jej bezsensowne starcia. Ci którzy mają lepiej,
akcja toczy się w podziemiach moskiew- zazdrośnie strzegą swojego stanu posiada-
skiego metra, którego stacje dają schro- nia, pozostali za wszelką cenę dążą do tego
nienie garstce ocalałych z pożogi wojny „aby jakoś się urządzić”. Człowiek Metra

68 nr 1 Październik 2010 r.
OSTATNIE
Czytaj powieść >>> KRÓLESTWO
(fragment)

zrobi wszystko dla władzy, nawet jeżeli bę- czytać klasyczną powieść drogi – mamy
dzie to władza na cmentarzysku. młodego bohatera przechodzącego swoistą
Głównego bohatera – Artema inicjację, jest misja do wykonania i świat
– chłopaka ze stacji do odkrycia. Artem
WOGN (to akro- opuszcza stację, aby
nim) poznajemy już w odległych zakąt-
od pierwszych lini-
Wnikliwy czytelnik może kach metra odnaleźć
jek, ale narracja jest tropić podskórne ratunek dla swoich
skonstruowana tak, nawiązania krewnych, przyjaciół
abyśmy poznawali do współczesnej i współmieszkańców.
otaczający go świat problematyki Wnikliwy czy-
razem z nim. Dla – neonazizmu w rosyjskim telnik może tropić
chłopaka wychowa- wydaniu, sentymentu ukryte nawiązania
nego na jednej ze sta-
do komunizmu, nienawiści do współczesnej pro-
cji, tak jak dla reszty blematyki – neona-
jej mieszkańców,
do „kaukazów” zizmu w rosyjskim
świat poza nią jest wydaniu, sentymen-
niewiadomą. Tyl- tu do komunizmu,
ko plotki, a czasem pełne grozy opowieści nienawiści do „kaukazów”. Skądinąd wróg
przynoszone przez nielicznych wędrowców nacierający nieustępliwie i tajemniczo na
dostarczają szczątkowych informacji. Sytu- stację WOGN, nazywany „czarnymi”, to
acja na powierzchni jest mało znana – po słabo dostrzegalne w Polsce nawiązanie do
wojnie atomowej nie da się tam żyć ze przybyszów z Kaukazu, nazywanymi tak-
względu na promieniowanie. Kto i dlacze- że czarnymi w dzisiejszej Rosji. Ponadto
go spowodował wojnę nie wiemy, ale też autor eksploatuje miejskie legendy, które
nie to jest istotne. Liczy się tylko trudna tu stają się rzeczywistością. Pojawia się,
walka o przetrwanie kilkudziesięcioty- a jakże, tajemnicze metro 2, czyli tajne rzą-
sięcznej populacji dowe tunele, mające
ukrytej w moskiew- zapewnić bezpie-
skim metrze. Wizja świata jest czeństwo radzieckiej
WOGN, ro- wierchuszki.
w pewnym sensie
dzinna stacja Arte- Wizja świata jest
ma, zapewnia swoim
bardziej scenografią w pewnym sensie
mieszkańcom niezłe niż funkcjonalnym bardziej scenografią
warunki życia, sta- bytem niż funkcjonalnym
je jednak w obliczu bytem. Szybko się
tajemniczego za- rodzą pytania bez
grożenia, mogącego doprowadzić do jej odpowiedzi: skąd materiały eksploatacyjne
upadku. Od tego momentu zaczynamy lub części zamienne do setek działających

nr 1 Październik 2010 r. 69
<<< CZYTAJ WYWIAD! Rafał Kosik

pomimo upływu lat urządzeń? Skąd tyle cel, bo „tak trzeba”. Zresztą pesymi-
przed – apokaliptycznego jedzenia, skoro styczna wizja stanowi tło dla lansowanej
na powierzchni wszystko skażone? Jak jest tezy o potrzebie bohaterstwa jednostki
możliwe dostarczanie takich ilości drewna dla dobra ogółu. Nie przekreślają tego
do palących się wszę- całkowicie na-
dzie ognisk? wet ostatnie sceny
Pytania te jed- W rozważaniach książki, które mają
nak nie przeszkadzają głównego kompletnie sfalsy-
wcale w odbiorze wi- bohatera fikować serwowa-
zji Metra. Z zapar- ny do tej pory ob-
tym tchem czyta się
pobrzmiewają raz. Trzeba jednak
postępujące po sobie echa etosu przyznać, że finał
sceny, a z oszczędnie „człowieka jest zaskakujący
dozowanych, szcząt-
kowych informacji
radzieckiego” i bardzo wymowny,
a jednocześnie sta-
wyłania się obraz nowi majstersztyk
nieznanego, groźnego świata. Czytelniko- scenariuszowy.
wi towarzyszy poczucie autentycznej grozy, Książka wydana jest starannie i gu-
nieustającego oczekiwania, że coś MUSI się stownie, kolorowa rozkładana wkładka
wydarzyć, podczas gdy Artem przemierza z mapą metra bardzo ułatwia śledzenie ak-
mroczne korytarze. cji. Niestety w moim
Autor zazwyczaj nie egzemplarzu napisy
zawodzi i przywołu- Z zapartym tchem na okładce starły się
je kolejne demony czyta się postępujące nieestetycznie już
i strachy na karty po sobie sceny, w czasie pierwszej
książki, a wszystko to lektury.
a z oszczędnie
w oparach klaustro- Warto dodać, iż
dozowanych,
fobii i paranoi. dzięki wielkiej popu-
Bywa, że akcja szczątkowych larności Metra 2033,
czasami zwalnia informacji wyłania się powstała gra pod tym
dla dość rozwle- obraz nieznanego, samym tytułem, bar-
kłych opisów sta- groźnego świata dzo silnie inspirowa-
nów wewnętrznych na fabułą książki.
głównego bohate-
ra, mających przybliżać czytelnikowi Tytuł: Metro 2033
jego motywacje. W rozważaniach tych Autor: Dmitry Glukhovsky
pobrzmiewają echa etosu „człowieka ra- Tłumacz: Paweł Podmiotko
Wydawnictwo: Insignis Media
dzieckiego”, który na przekór okolicz- Liczba stron: 592
nościom i własnym słabościom osiągnie Cena: 39,90 zł

70 nr 1 Październik 2010 r.
KONKURS
Miłe złego początki... no tak, ale czy tylko „złego”?
Na ogół jednak miłe początki są wstępem do czegoś równie miłego.

Każdy z nas robi wszystko kiedyś pierwszy raz... można powiedzieć, że z takich „pierw-
szych razów” składa się nasze życie; pierwsza szkoła i pierwsza praca, pierwszy pocałunek
i pierwsza wielka miłość, pierwsze dziecko i pierwsze miejsce, które jesteśmy gotowi nazwać
swoim domem, no i, oczywiście, pierwsza ważna książka.

Trudne początki w naszym w życiu realnym i w wymyślonym życiu bohaterów naszych


lektur.... Siedem pytań, siedem wydarzeń...

1. Tata! Oj, tata! Syn w tarapatach!


2. Starego wiarusa łez przyczyna.
3. Za zniewagę od razu cios w łeb.
4. Zbyt nieśmiały, jak na swój wiek.
5. Niezwykły budulec.
6. Z ust do ust rozgrzeszenie.
7. Nie podpisuj cyrografu z podatkowym demonem!

Na odpowiedzi, zawierające numer pytania, tytuł książki oraz nazwisko jej autora,
czekamy do 15 października 2010, do godziny 23.59, pod adresem: konkursy@literadar.pl
Wśród osób, które udzielą największej liczby prawidłowych odpowiedzi rozlosujemy
4 zestawy książek:

Dziewczęta z Szanghaju,
Metro 2033 (recenzja w tym numerze),
Przemytnik

Sponsorami konkursu są:


<<< CZYTAJ recenzję! Magma

Oczyszczenie
Sofi Oksanen

A liida od lat
mieszka samot-
męża, aż tak strasznie
się czegoś boi?...
nie na skraju wioski, Jak na debiutancką A potem czas
wyczekując rzadkich powieść, cofa się wstecz, pro-
odwiedzin żyjącej wadząc nas do tej
Oczyszczenie
za granicą córki. samej wioski sprzed
Pewnego dnia obok
wydaje się kilkudziesięciu lat.
swojej zagrody spo- ponadprzeciętnie Są dwie siostry, jed-
strzega ciało młodej dojrzałe na piękna jak zja-
kobiety. Zbliża się, wisko, druga może
przezwyciężając lęk, i niebrzydka, ale
i wtedy odkrywa, że rzekoma denatka żyje przy tamtej tracąca cały wdzięk. I jest męż-
– jest tylko obdarta, niegroźnie pokaleczo- czyzna, dla zyskania miłości którego ta
na i potężnie wyczerpana. Aliida boi się, druga zrobiłaby wszystko, ale on wybrał
że nieznajoma została wystawiona „na wa- – oczywiście – ładniejszą. I jest nowy czas,
bia” przez jakąś zbójecką szajkę, a niespójne w którym używanie własnego języka staje
odpowiedzi na pytania i przerażony wzrok się źle widziane, za to pną się w górę głosi-
dziewczyny jeszcze pogłębiają wrażenie, że ciele komunistycznych frazesów, donosicie-
coś ukrywa. Ale miłosierdzie bierze górę le i tacy, co potrafią kijem i pięścią wymusić
nad podejrzliwością – staruszka zabiera nie- na niewinnym człowieku przyznanie się do
proszonego gościa do domu, opatruje sińce działań na szkodę „ludu”... Czy i jaki zwią-
i skaleczenia, przygotowuje kąpiel i posi- zek ma tamta historia z niespodziewanym
łek, ściele łóżko. I cały czas się zastanawia, pojawieniem się Zary w estońskiej wiosce
dlaczego, skoro Zara po prostu uciekła od – dowiemy się znacznie później, kiedy już

72 nr 1 Październik 2010 r.
KSU. Rejestracja buntu. CZYTAJ recenzję! >>>

poznamy całe dotychczasowe losy obu bo- panowała władza sowiecka, czy Hans miałby
haterek. A wtedy dopiero przyjdzie pora na się przed kim ukrywać? A gdyby nie musiał,
oceny... niewiele zdziałałaby zazdrość szwagierki
Posłużenie się se- i pazerność szwagra.
rią retrospekcji, stop- I wtedy Ingel pozo-
niowo ujawniających stałaby w rodzinnej
kulisy danej sytuacji, Oksanen radzi wiosce, jej wnuczka
to technika dosko- sobie doskonale przyszłaby na świat
nale sprawdzona z utrzymywaniem w jej domu albo gdzieś
przez wielu autorów napięcia i niepewności nieopodal, i nie miała-
(w tym mistrzynię niemal po ostatnie by okazji wpakować się
prozy psychologicz- w przedsięwzięcie spod
stronice
nej – Majgull Axels- ciemnej gwiazdy...
son). Oksanen radzi Jak na debiutanc-
sobie z nią doskona- ką powieść, Oczysz-
le, podobnie jak z utrzymywaniem napięcia czenie wydaje się ponadprzeciętnie dojrza-
i niepewności niemal po ostatnie stronice (co łe, powiem więcej – może być zestawione
w tym przypadku jest o tyle trudniejsze, że na z dziełami autorów/ autorek o dobrze już
współczesnym planie akcji dzieje się już sto- ugruntowanej na rynku pozycji. Jeśli ktoś
sunkowo mało) i ze zmuszeniem czytelnika do nie boi się trudnych tematów i nie szuka
zastanawiania się nad wyborami bohaterów w literaturze tylko rozrywki – nie pożałuje
i ich rzeczywistymi motywacjami jeszcze dłu- wyboru.
go po zakończeniu lektury. Tutaj, prócz pytań
o moralny bilans postępowania Aliidy, Tytuł: Oczyszczenie
od razu nasuwa się i kwestia stworzenia przez Autor: Sofi Oksanen
system totalitarny warunków, umożliwiają- Tłumacz: Sebastian Musielak
Wydawnictwo: Świat Książki
cych działania w innych realiach niemożliwe Liczba stron: 336
lub bardzo trudne. Bo gdyby w Estonii nie za- Cena: 32,90 zł

nr 1 Październik 2010 r. 73
<<< CZYTAJ recenzję! Rany wylotowe

Lit-6
Risto Isomäki

T ak z grubsza pisząc – tym, co odróż- mal zdania, i z każdej niemal strony, wy-
nia prozę zaangażowaną od beletry- ziera potępienie tego zła. Autor powtarza
styki jest teza. Autorowi o coś chodzi – coś niczym katarynka: energia atomowa jest
chce nam przekazać. niebezpieczna. Sta-
Jeśli robi to z gracją Posągowa para, ny Zjednoczone
i polotem, trącając na miarę Brada Pitta mają najwięcej za-
nieznacznie jedynie i Angeliny Jolie, sobów atomowych.
te struny, które chce To niebezpieczne.
rusza do walki
trącić, to mówimy Zarządzają nimi nie-
o dobrze napisanej
z piekielnym odpowiedzialnie. Co
prozie zaangażowa- zagrożeniem może doprowadzić
nej. Jeśli jeszcze jego do taaaaakiej trage-
język i sposób narracji są sprawne i płynne, dii. Bo energia atomowa jest niebezpieczna.
a książka świetnie wypełnia ramy swojego Stany Zjednoczone mają najwięcej... I tak
gatunku to czytamy dzieło znakomite. w kółko, do usranej, za przeproszeniem,
Natomiast kiedy autor postanawia na- śmierci. Ta nachalność jest bardziej nużąca
molnie upychać nam do głowy swoje teorie, niż miarowy stukot pociągu, albo bębnienie
ani na moment nie dając od nich odpocząć, palcami o blat stołu. Serio.
nie czarując przy tym słowem, to czytamy Do tego autor wziął sobie za punkt
kiepściznę. Po prostu. honoru nakreślenie rozmiaru apokalipsy,
Lit-6 jest taką właśnie kiepścizną. jaką może nam przynieść katastrofa jądro-
Jest również thrillerem ekologicznym, wa. I znowu palce o blat i znowu pociąg
gdzie złem jest energia atomowa oraz rząd o szyny. Jak wybuchnie taka bomba to zgi-
Stanów Zjednoczonych. Z każdego nie- nie sto tysięcy ludzi. Ale jak zahaczy o skład

74 nr 1 Październik 2010 r.
Zaginiona. CZYTAJ recenzję! >>>

amunicji to dwieście tysięcy. Jak napotka i strzelający z łuku, mający dziewczynę In-
po drodze elektrownie jądrową to milion, diankę, śmiertelnie groźny i arcyskuteczny.
a jak wsadzić do jej środka tytułowy Lit to I inteligentny. Jak miałem 7 lat też taki
dwa miliony. chciałem być. Ale potem mi przeszło.
Takie pasjonują- Ów Fin pracuje
ce dywagacje, prowa- w jakiejś agencji tro-
dzą ciągle przerażeni Bohater to Amerykanin piącej terroryzm ato-
nimi bohaterowie. fińskiego pochodzenia, mowy. Jego Indianka
Brzmi to mniej wię- jeżdżący konno też tam pracuje. Czy
cej tak: i strzelający z łuku, mający wspominałem już,
- Ty wiesz, że dziewczynę Indiankę, że też jest śmiertel-
jak wrzucę granat do śmiertelnie groźny nie groźna? I bardzo
szybu pełnego ludzi piękna? I mądra?
i arcyskuteczny.
to wszyscy zginą? I ma dobre serce?
- O Jezuuu... –
I inteligentny! Ideał portali ma-
Jack poczuł, że oble- Nachalność powieści trymonialnych.
wa go zimny pot. jest bardziej nużąca Więc ta posą-
- Ale jak odbije niż miarowy stukot pociągu gowa para, na miarę
się od ściany i trafi Brada Pitta i Ange-
w otwartą skrzynkę z liny Jolie, rusza do
amunicją to zabije jeszcze pół ulicy… walki z piekielnym zagrożeniem – terrory-
- O nie... – nogi miał niczym z waty. ści ukradli całą masę złego stuffu i zamierza-
- To jeszcze nie koniec – perorował ją wysadzić przy jego pomocy Stany Zjed-
dalej Spike – jak ktoś w szybie będzie miał noczone. Jednak czytelnik nie ma prawa ich
granat… potępiać, ponieważ evil guys mają głębokie
- Albo dwa – wtrącił Jack. powody do takich działań! Wszystkich
- …to będzie cała reakcja łańcuchowa! skrzywdzili wszak kiedyś Amerykanie. Sta-
- Jakie mogą być jej konsekwencje? ny Zjednoczone mają najwięcej zasobów
– przerażenie malowało się na twarzy Jacka atomowych. To niebezpieczne. Zarządzają
w całej okazałości. nimi nieodpowiedzialnie. Co może dopro-
- Trudne do przewidzenia, ale jeśli wadzić do taaaaakiej tragedii.
chcesz znać najgorszy scenariusz... Zatem piękna para wyrusza, aby jej
I tak dalej, i tak dalej – pociąg sobie zapobiec, przeżywając drobne kłopoty
jedzie, a znużenie rośnie. Tego typu dialogi w swym związku, które odmalowane są
stanowią 70% tej książki. Tło jest więc cho- tak sprawnie, że nie mam pojęcia na czym
lernie nudne. polegają. Pomiędzy próbami rozwiązania
A bohaterowie? zagadki zagubionego złego stuffu, bohatero-
Amerykanin fińskiego pochodze- wie ciągle uzmysławiają sobie w podekscy-
nia (autor też jest Finem) jeżdżący konno towaniu, że sami sobie jesteśmy winni, jako

nr 1 Październik 2010 r. 75
<<< CZYTAJ recenzję! Tajemnica człowieka z blizną

Amerykanie, gdyż… Stany Zjednoczone lat 90tych. Czyli żadna. Co prawda fiński
mają najwięcej zasobów atomowych. To autor nie przebija jednego z nich, który
niebezpieczne. Zarządzają nimi nieodpo- wymyślił, że dla zwiększenia swych szans
wiedzialnie. Co może doprowadzić do ta- w strzelaninie główny bohater będzie latał
aaaakiej tragedii. Po- w finałowej scenie na
ciąg stuka cały czas. golasa, ponieważ ry-
Trzecią godną
Autor wziął sobie wale zawsze najpierw
odnotowania boha- za punkt honoru spojrzą na genitalia...
terką jest dziwka, nakreślenie rozmiaru aż dziw bierze, że
która podsłucha- apokalipsy, jaką może współczesna armia
ła rozmowę złych nam przynieść nie lata z wackami
w hotelu, a potem katastrofa jądrowa na wierzchu.
przyszła prosto do Wracając. Fabu-
agencji antyterrory- ła nakreślona więc
styczno-atomowej i powiedziała o wszystkim. niemrawo. Nie jest jednak tak, że Litu nie
W zamian, co spotkanie z funkcjonariusza- da się czytać. Ma jeden niezaprzeczalny
mi, słyszy pytania o to: dlaczego jest dziwką, (i jedyny zarazem) plus – autor zna się
ile zarabia w swoim zawodzie i czy jej dzieci na temacie. Albo sprawia takie wrażenie.
o tym wiedzą. Oczywiście jest piękna. I cał- Tak czy owak, dzięki temu jest jakiś sens,
kiem inteligentna. I na koniec okazuje się żeby przez tę lekturę przebrnąć. Ba, gdy-
naturalnym talentem strzeleckim. Zieeew. by skrócić ją do 10 stronicowego opowia-
Tło nużące, bohaterowie papierowi, dania i napisać (a może przetłumaczyć?)
a fabuła? na nowo, to miałaby całkiem przyjemny
W jej ramach przez 250 stron nie potencjał!
dzieje się nic. Superbohaterowie dywagują Ale póki co, ma przeszło trzysta, kiep-
o możliwych konsekwencjach użycia przez sko napisanych, stron, okraszonych lewac-
terrorystów broni atomowej, co zilustro- kimi wstawkami o wyższości Indian nad
wałem scenką pod tytułem granat w szybie. białymi oraz o milionach ofiar inkwizycji.
Wreszcie następują dwie absolutnie nie prze- Co tylko utwierdza mnie w przekonaniu,
konywujące sceny akcji: #1 Yakuza w środku że słabo napisana proza zaangażowana jest
Osaki postanawia wywieźć potencjalne ofia- gorsza od najgorszej nawet prostacko-bez-
ry 100km za miasto pozwalając im jeszcze pretensjonalnej beletrystyki.
do tego prowadzić, zamiast upchnąć ciasno
w bagażniku. Albo zabić od razu...
Tytuł: Lit-6
#2 Superherosi stają do walki z 19 Autor: RIsto Isomaki
uzbrojonymi po zęby ochroniarzami, sami Tłumacz: Bożena Kojro
nie mając broni. Piece of cake. Wydawnictwo: Kojro
Liczba stron: 311
Sensowność i konstrukcja scen na po- Cena: 35 zł
ziomie naśladowców McLeana z początków Twarda oprawa

76 nr 1 Październik 2010 r.
(Cyfrowa) rewolucja u bram. CZYTAJ RAPORT! >>>

KSU.
Rejestracja
buntu
Krzysztof Potaczała

K SU. Rejestracja buntu to zespół


skrupulatnie zebranych, w ogromnej
mierze do tej pory nie publikowanych in-
wych fanów punk rocka. Będą ją wówczas
czytać z wypiekami na twarzy, dowiadując
się kolejnych szczegółów z historii zespołu.
formacji na temat legendarnego zespołu, Autor posługuje się prostym, kolokwial-
który narodził się w latach siedemdziesiątych nym językiem, a wszystko przesycone jest
w Ustrzykach Dolnych. ogromną liczbą szczegółów z życia człon-
Wydaniem książki zajęło się wydawnic- ków zespołu. Informacje, w którym sklepie
two Libra, które zajmuje się głównie wyda- z materiałami żelaznymi młodzi punkowcy
waniem książek o Bieszczadach. W swojej dokonywali zakupu łańcuchów i kłódek do
ofercie posiada więc bieszczadzkie książki swoich kostiumów mogą być jednak miej-
historyczne, bieszczadzką poezję i opowia- scami nużące.
dania o biesach. Oczywistą sprawą wydaje Jest to również ważna książka o spo-
się więc publikacja o legendzie bieszczadz- łeczności bieszczadzkiej lat siedemdziesią-
kiego punka. tych i osiemdziesiątych, o jej przyzwycza-
Poza głównym wywodem prowadzo- jeniach, sposobie komunikowania się ze
nym przez Potaczałę, zamieszczone są rów- światem, nastrojach politycznych. To także
nież relacje członków zespołu oraz osób mapa najciekawszych miejsc, które niejed-
bezpośrednio z nimi związanych. Bardzo nokrotnie zostały już zniszczone i zupełnie
ciekawe są opublikowane notatki służbowe wymazane z pamięci młodszego pokolenia.
funkcjonariuszy MO i SB na temat człon-
ków KSU, czy archiwalne zdjęcia. O całej Tytuł: KSU. Rejestracja buntu
Autor: Krzysztof Potaczała
masie elementów tej książki można po- Wydawnictwo: Libra
wiedzieć, że są bardzo ciekawe, z pewnym Liczba stron: 238
zastrzeżeniem: ciekawe tylko dla prawdzi- Cena: 39,90 zł

nr 1 Październik 2010 r. 77
<<< CZYTAJ recenzję! Powiedziałabym ci, że cię kocham, ale...

Żona
Adama
Monika Rakusa

M onika Rakusa ma już za sobą debiu-


tancką powieść 39,9, dobrze przyję-
tą zarówno przez krytykę jak i czytelników
Jednak Żona Adama to powieść,
z której mężczyzna zostaje niejako wyłączo-
ny już w pierwszym zdaniu. Nie on jest tu
oraz zbiór utworów przeznaczonych dla istotny, czy to jako chluba narodu, czy jako
najmłodszych odbiorców: Baśnie dla An- egoistyczny megaloman, którym był pry-
tosia. Jej kolejna książka Żona Adama ma watnie. Oczywiście nie oznacza to, że nie
szansę stać się prawdziwym wydarzeniem odgrywa żadnej roli w tej książce, jednak
kulturalnym, a na pewno nie przejdzie bez stanowi wyłącznie tło dla dwóch innych
echa. I nie chodzi tu tylko o bardzo dobry postaci – swoich żon.
warsztat pisarski, ale też o problemy, jakie Wychodząc od pierwszej sceny, moż-
Rakusa bezkompromisowo porusza. na założyć, że Żona Adama to książka
Jej najnowszą powieść otwiera scena o godzeniu się z cudzą śmiercią. Rita i Anna
śmierci Adama. Ten wybitny publicysta osierocone po odejściu ukochanego i znie-
i krytyk okrzyknięty najpierw kontynuato- nawidzonego zarazem mężczyzny, muszą
rem literackiej tradycji Mrożka, a później odnaleźć się w zupełnie nowej sytuacji. To
naczelnym indywidualistą kraju, ginie prze- wiąże się z zupełnym przewartościowaniem
jechany przez tramwaj linii „0”. Jego odej- światopoglądu, rozliczeniem z dotychcza-
ście jest na tyle znaczącym wydarzeniem, że sowym życiem, oceną swego postępowa-
wspomina się o nim w „Panoramie” i wie- nia, wreszcie zadaniem sobie pytań, przed
czornym wydaniu „Wiadomości”. Śmierć którymi obie do tej pory uciekały. Każda
Adama staje się zaczątkiem legend – porów- z nich musi się zmierzyć nie tylko ze zmar-
nywana do tragicznego wypadku Zbyszka łym Adamem czy innymi ludźmi i ich ocze-
Cybulskiego – jak również inspiracją do kiwaniami, ale przede wszystkim ze sobą
różnorakich akcji społecznych. samą. Okazuje się, że śmierć wcale nie musi

78 nr 1 Październik 2010 r.
Metro 2033. CZYTAJ recenzję! >>>

oznaczać końca – a może nawet być lep- pełne przeciwieństwo swojej poprzedniczki.
szym początkiem. Jest osobą wycofaną, bierną i uległą, z której
Żona Adama to nic innego jak przed- zdaniem nikt się nie liczy. Anna została przy-
stawienie współczesnej historii, w którą zwyczajona do zacierania po sobie śladów tak,
wplątany jest starotestamentowy trójkąt, jakby jej wcale nie było. Sama chętnie usta-
czyli rajski Adam i jego dwie żony. Lilith wia się w roli kogoś zależnego od innych, jeśli
– uważana za pierwszą z nich – została stwo- nawet nie ma przy sobie ludzi, zadowala się
rzona podobnie jak jej małżonek z prochu przewodnikami po odległych krajach lub po
ziemi, tym samym życiu. To kobieta, któ-
postrzegała siebie ra właściwie zawsze
jako równą Adamowi Żona Adama żyła w czyimś cieniu
i nie chciała być mu to powieść, z której – czy to rodziców, czy
podległa. W końcu to najlepszej przyja-
mężczyzna zostaje
uciekła z biblijne- ciółki, czy wreszcie
go ogrodu, a Adam
niejako wyłączony męża (dobór zawo-
otrzymał za żonę już w pierwszym zdaniu dów też nie wydaje
Ewę. Dopiero ona się tu przypadkowy
– stworzona z Ada- – on jest publicystą,
mowego żebra – była mężowi posłuszna. ona „tylko” redaktorką), a nade wszystko jego
W Żonie Adama następuje dokładne prze- pierwszej żony – wszak spełnia tylko rolę swo-
niesienie znanych z Biblii wzorców. istego bandaża, mającego przynieść ukojenie
Lilith Rakusy – czyli Rita – to kobieta, po ranie z poprzedniego małżeństwa.
która wygląda na silną i dominującą. Jej pa- Trzeba być jednak ostrożnym zarówno
tronką ma być Rita Hayworth, uosobienie z oceną obu żon Adama, jak i z ich szuflad-
seksu i prawdziwe wyzwanie dla mężczyzn. kowaniem. Rakusa nie pozwala sobie na
Pierwsza żona Adama doskonale wywiązuje proste i w gruncie rzeczy banalne przetrans-
się z tego autowizerunku. Jest rzeczywiście ponowanie biblijnej historii. Dlatego bu-
kimś na kształt bogini – piękna, dysharmo- dząca podziw i uchodząca za kobietę speł-
nijna, zbudowana na kontrastach, łącząca nioną Rita w gruncie rzeczy choć fachowo
w sobie ogień i wodę, bezradność z niezależ- umie nazwać swoje problemy nie radzi sobie
nością, dziecięcą tkliwość z prawdziwą hardo- z nimi inaczej niż bezsensownie uciekając
ścią. Dodatkowo – jako psycholożka – posiada przed nieuniknionym. Okazuje się, że ta,
wiedzę z zakresu emocji i ludzkiego wnętrza. która chce ujarzmić świat w zasadzie tego
Tym samym łatwo ujarzmia i karze mężczyzn, świata potrzebuje – a w nim zrozumienia
świetnie odnajduje się w roli femme fatale. i ciepła, którego nigdy nie dostaje. Jedynie
Tak jest do czasu narcystycznego Adama, któ- odgrywa kogoś przejmującego inicjatywę,
rego ujarzmić się po prostu nie da. jednak sama jest ciągle wykluczana i odtrą-
Druga żona Adama, biblijna Ewa, któ- cana. Z kolei Anna pogardliwie zwana My-
rej Rakusa nadaje imię Anna, to chyba zu- szą pod maską uległości i wiecznych niepo-

nr 1 Październik 2010 r. 79
<<< CZYTAJ recenzję! Bierki

kojów skrywa w sobie pokłady olbrzymiej męża, by potem poświęcić się zupełnie
siły psychicznej. W tej kruchej, niewiele błahym – o ironio, typowo kobiecym – za-
znaczącej istocie drzemie siła, która budzi daniom: gotowaniu, opieraniu, żywieniu.
się wraz ze śmiercią małżonka. Co ważne, W tym świecie nawet dziecko nie należy do
Rakusa posuwa się o kobiety – to zazwy-
krok dalej – nie tylko czaj mężczyzna (jak
przedstawia dwie po- Żona Adama porusza Adam) decyduje,
zornie przeciwstawne jeszcze jeden istotny aspekt kiedy jest wystarcza-
postaci, ale dąży do – zapomniany kult kobiecości jąco dojrzały, aby je
ich skonfrontowania mieć i tym samym
w finale powieści. I tu zrealizować trzecie
pojawia się zasadnicze pytanie: czy biblijne ze swoich zadań. Żona ma je tylko urodzić
Lilith i Ewa mogą znaleźć porozumienie? i wychować, gdyż prawdziwy mężczyzna nie
Jednak Żona Adama nie jest jedy- będzie się przecież zajmował pieluchami.
nie fascynującą wędrówką w zakamarki Przekonania mężczyzn o przedstawiciel-
dusz dwóch kobiet poddanych literac- kach płci piękniejszej można streścić uży-
kiej wiwisekcji. Co prawda, to one sta- wając maksymy Szekspira, jakoby słabość
nowią zasadniczy przedmiot powieści, i kobieta nosiły to samo imię.
jednak równie istotne jest tło społecz- Zdolna do walki z mechanizmami spo-
ne, które ukształtowało nie tylko Ritę łecznymi Rita nie chce im podlegać. Pra-
i Annę, ale również ich męża, rodziców, gnie działać jak mężczyzna – choć mężczyzn
teściów czy przyjaciół. Rakusa wytacza przecież nie cierpi – i nie wykazywać cech,
ostre argumenty, wyrokując gorzko: to które zwyczajowo przypisuje się jej płci: do-
rzeczywistość, w której kobieta zostaje broci, łagodności i uległości. A jednak ta sil-
z góry ustawiona na przegranej pozycji. na, asertywna kobieta pada ofiarą zarówno
Co gorsza, trudno się z nią nie zgodzić. męża jak i swojego małżeństwa: pozwala się
Tym samym Żona Adama to nowy i za- w wyrafinowany sposób poniżać fizycznie
skakująco dosadny głos w dyskursie fe- i psychicznie, sama nie mając prawa głosu.
ministycznym. Jej potrzeby nie są respektowane, oczekiwa-
Świat powieści jest wyraziście choć nie- nia zostają stłamszone, a ona mimo wszyst-
formalnie podzielony na kobiecy i męski. ko walczy o miłość i zrozumienie małżonka.
W tej rzeczywistości wszystko zostało usta- Z kolei Anna nie jest wcale mniej świadoma
lone z góry. Mężczyzna jest osobą decyzyj- tych samych mechanizmów społecznych,
ną, ma za zadanie – pozwolę sobie użyć jednak nie ma w sobie dość siły, aby się im
wyświechtanej formułki – zbudować dom, przeciwstawić.
zasadzić drzewo i spłodzić syna. Rakusa Portrety mężczyzn w Żonie Adama są
utrzymuje, że wszystkie kobiety podlegają nakreślone dużo mniej wyrazistą, choć tak
mechanizmom, które wykluczają je z praw- samo ostrą kreską. Bohaterowie Rakusy to
dziwego życia. Robią wszystko, aby zdobyć albo wyrafinowani egoistyczni dranie, któ-

80 nr 1 Październik 2010 r.
Dzieciozmagania. CZYTAJ recenzję! >>>

rzy zajmują całą przestrzeń życiową – jak i Anna, czy nawet Lilith i Ewa. Przecież
toksyczny małżonek Adam, albo mdli, po- wszystkie są kobietami, wszystkie padają
zbawieni przebojowości przeciętniacy jak ofiarą męskiej dominacji. Można odnieść
przyjaciel Anny – Andrzej, albo nieodpo- wrażenie, że również sama Rakusa nie tylko
wiedzialni pariasi, którzy nie umieją sobie solidaryzuje się ze swoimi bohaterkami, ale
poradzić z życiowymi wyzwaniami – jak jakby staje w szeregu razem z nimi.
ojciec Anny czy ojciec jej przyjaciółki Mar- Żona Adama to powieść niezwykle
ty bądź zasklepieni w konserwatywnych wieloaspektowa. Z jednej strony stanowi
poglądach szowiniści (ojciec Adama). Tym przeniesienie biblijnej opowieści o dwóch
dosadniej wypada główna teza powieści: żonach Adama w realia współczesnej Pol-
sprawowany przez mężczyzn patriarchat to ski, z drugiej prezentuje dwa – wydawało-
przeżytek, a ustalane przez nich reguły są by się skrajnie różne – typy kobiet. Jednak
niesprawiedliwe i krzywdzące. przede wszystkim jest donośnym głosem
Żona Adama porusza jeszcze co naj- w polskiej literaturze feministycznej i po-
mniej jeden istotny aspekt – zapomnia- nurą diagnozą dzisiejszego społeczeństwa,
ny kult kobiecości. Zresztą trudno o inny które tłamsi kobietę, ustawia ją w gotowych
problem w powieści, w której mężczyzna schematach i nie pozwala na wyjście z nich.
zszedł z piedestału Powieść Rakusy stano-
i zasadniczo jest nie- wi zapewne również
my (ponieważ nie Powieść Rakusy jest czymś swoistą zemstę na tym
żyje od pierwszego więcej niż fascynującą systemie – Rita i Anna
zdania), a kobiety wędrówką w zakamarki mają szansę wyjść ze
wreszcie mówią peł- dusz dwóch kobiet swoich szablonowych
nym, własnym gło- poddanych literackiej więzień, gdy Adama
sem. Okazuje się, że wiwisekscji przejeżdża tramwaj
jedynym ratunkiem (jakież to wymowne!)
przed męską domi- linii „0”. Jednak – co
nacją jest prawdziwa kobieca przyjaźń. To najważniejsze – Żona Adama sama w sobie
prawdziwe przyjaciółki okazują się realną nie daje się wbić do końca w żaden schemat.
podporą (jak Agata dla Rity) bądź powo- Sama w sobie jest nie tylko nieprzebranym
dują fascynacje ocierające się o lesbianizm źródłem sensów i ścieżek interpretacyjnych,
(jak wyemancypowana Marta dla Anny). ale również swoistym manifestem społecz-
Wszystkie ogarnia jakaś tęsknota za żeń- nym, z którego powinno się wyciągnąć odpo-
skim przymierzem, czego wyrazem jest wiednie wnioski.
scena wspólnego przygotowywania sałatek
przez grupkę przyjaciółek, pozbawionych Tytuł: Żona Adama
towarzystwa mężów oraz masek z makija- Autor: Monika Rakusa
Wydawnictwo: W.A.B.
żu. Podobne zbliżenie jest możliwe – na- Liczba stron: 256
wet między tak różnymi osobami jak Rita Cena: 29,90 zł

nr 1 Październik 2010 r. 81
<<< CZYTAJ recenzję! Z dziejów husarii

Tajemnica
człowieka
z blizną
Paweł Beręsewicz

P odobno każda rodzina ma swojego tru- przełamać mur rodzinnej konspiracji. Jego
pa w szafie, swoje mroczne tajemnice. detektywistyczne pierwsze kroki zaprowa-
Warto przejrzeć rodzinny album. Ale nie dziły go w czasy odległe i zamierzchłe, gdy
ten ze zdjęciami z Egip- to na świecie nie było
tu, tylko ten z czarno- komputerów ani lapto-
białymi fotografiami, Gdyby nie talent pów, o internecie nikt
na których świat wy- nie słyszał, a komórki
pisarski Pawła
gląda zupełnie inaczej. więcej miały wspólne-
Tyle tematów do roz-
Beręsewicza, książka go z piwnicą niż z tele-
mowy z dziadkiem... byłaby zwyczajna fonem. W świecie tym
Może wpadniecie na były za to wystrzały ka-
trop rodzinnego sekre- rabinów i wybuchy gra-
tu, czy nawet tajemnicy przez duże „Te”. natów, czołgi i krwawe manifestacje, kartki
Janek nie musiał przeglądać albumu. żywnościowe i kolejki do pustych sklepów.
Skrywana prawda rzuciła mu się prosto Gdyby nie talent pisarski Pawła Berę-
w oczy. Brodacz, dotąd obrońca i opiekun, sewicza, książka byłaby zwyczajna. Ale jed-
nagle zgolił brodę i odsłonił swe prawdzie nak, gdy ktoś zgarnia jedną nagrodę literac-
oblicze. Oblicze z wielką, przerażającą bli- ką za drugą, to przecież ma swoje sposoby
zną. Dwunastoletniego Janka bardziej to na dobrą ksiażkę. Kluczem do sukcesu jest
zaciekawiło niż przestraszyło. Jednak gdy główny bohater. Janek ma poczucie humo-
Brodacz zaczął plątać się w zeznaniach, ru, zabawne dziecięco-chłopięce spojrzenie
skąd ma szpecącą bliznę, Janek nabrał po- na świat i przede wszystkim dar wyobraźni.
dejrzeń. A gdy nikt z bliskich nie potrafił Chłopak przyciąga przygodę, jak magnes
mu tego wyjaśnić, chłopiec postanowił sam opiłki żelaza. Młody czytelnik nie będzie

82 nr 1 Październik 2010 r.
Oczyszczenie. CZYTAJ recenzję! >>>

się nudzil, starszy też znajdzie coś dla siebie. pominają styl mistrza Bohdana Butenko,
Jest w czym wybierać: zombi, wielkie kra- to czasem jednak kreska jest zbyt ozdobna
dzieże, romanse, pogo- i „dziewczęca”. Przy-
nie i ucieczki. puszczam, że młodym
Mimo, że Beręse- Książka chłopcom w wieku
wicz edukuje młodsze dopracowana Janka nie wszystkie
pokolenie, to nie ma tu portrety przypadną do
miejsca na encyklope-
jest również gustu. Tak jakby zapo-
dyczne wstawki. Wia- od strony mniano, że Tajemnica
domości historyczne graficznej człowieka z blizną
są ujęte w żartobliwe skierowana jest – jak
ramy. Nie ma wybu- podaje wydawca – do
jałego patosu, ale kiedy trzeba pojawia się „czytelników o stalowych nerwach, lubią-
wzruszenie (opis ocalenia matki z noworod- cych historie z dreszczykiem”.
kiem podczas Powstania Warszawskiego) Miłych dreszczyków życzę.
lub uczucie niedowierzania (pogoń ZOMO
Tytuł: Tajemnica człowieka z blizną
za dzieckiem). Autor: Paweł Beręsewicz
Książka dopracowana jest również od Ilustracje: Olga Reszelska
strony graficznej. Rysunek Brodacza bez Wydawnictwo: Literatura
Liczba stron: 184
brody jest przezabawny. Niestety, chociaż Cena: 18,90 zł
ilustracje Olgi Reszelskiej klimatem przy- Twarda oprawa
reklama

zobacz www.hussars.pl

nr 1 Październik 2010 r. 83
<<< CZYTAJ! Kropla krwi Nelsona

Z dziejów
husarii
Radosław Sikora

R adosław Sikora to pasjonat i wielolet- sjonującego wycinka naszych dziejów, jak


ni badacz staropolskiej wojskowości, i znawcy tematu. Służyć im będą bogate
znany z wielu publikacji dotyczących ww. ilustracje i zdjęcia, wypisane ciekawostki,
tematu, sięgający po nieznane wcześniej lub ale także bogata bibliografia dla pragnących
ciężko dostępne źródła. Jego dzieła pisane poszerzyć swą wiedzę.
są z pozycji zarówno Husaria jest prze-
naukowca, jak i prakty- konująco odmalowana
ka, który empirycznie Husaria jest jako wyjątkowe zjawi-
bada stawiane przez przekonująco sko, z którego Polacy
siebie tezy, bądź dociera odmalowana jako powinni być dumni.
do opisywanych miejsc, Sikora uczciwie przy
wyjątkowe zjawisko,
czy przedmiotów. Jego tym zaznacza, że husa-
dotychczasowe badania z którego Polacy ria nie jest zjawiskiem
były na tyle przełomo- powinni być dumni tylko polskim, ale to
we, a nawet rewolucyj- w Polsce osiągnęła swe
ne, że stworzyły nauko- największe sukcesy
we podstawy pozwalające na wyjaśnienie i rozwinęła się najlepiej. Przytaczane są, in-
fenomenu skuteczności polskiej husarii. teresująco dobrane, cytaty z pism z epoki.
Z dziejów husarii to pozycja zdecydo- Dzięki nim poznajemy zachwyt jaki wśród
wanie lżejsza w odbiorze, stanowi bardziej cudzoziemców budziła ta formacja. Takie
pracę popularyzatorską niż naukową, re- ujęcie jest w odczuciu piszącego te słowa
ferująca w przystępnych słowach dotych- bardziej wiarygodne i łatwiej przyswajalne
czasowe ustalenia. Mogą sięgnąć po nią dla czytelnika – co odbija się z korzyścią na
zaczynający dopiero poznawanie tego pa- przyjemności czerpanej z lektury.

84 nr 1 Październik 2010 r.
Lit 6. CZYTAJ recenzję! >>>

Rzadko w książkach poświęconych woj- miotu. Przytacza na jego poparcie nielicznie


skowości, opisuje się morale formacji bo- zachowane przedstawienia na obrazach czy
jowych. Z dziejów husarii, przynosi nam opisy świadków, odkładając w tym punk-
świetną sylwetkę ducha bojowego husarzy. cie, charakterystyczne dla siebie, praktyczne
Udziela odpowiedzi na pytania skąd on się podejście do badanego tematu.
brał i dlaczego wpływał na wyniki bitew. Do- Po porcji zachwytów nie pozostanie-
wiadujemy się też dlaczego była to jednostka my bez gorzkiej historii upadku znaczenia
elitarna i nieliczna w masie wojsk polskich. i skuteczności całej formacji. Dowiemy
W przystępny sposób zostały przedstawione się dlaczego się to stało i czy husaria mia-
szczegóły technik bojowych, ze szczególnym ła szansę odgrywać rolę na polach bitew
uwzględnieniem ko- w wieku XVIII, gdzie
pii husarskiej, dającej królował już relatywnie
znaczącą przewagę nad Po porcji zachwytów szybkostrzelny musz-
zachodnimi pikiniera- nie pozostaniemy kiet skałkowy.
mi. Bardzo interesująco bez gorzkiej historii Książka ma nieste-
ukazany jest przegląd upadku znaczenia ty przeciętną wartość
wyposażenia pocztu hu- i skuteczności literacką, jednak napi-
sarskiego. Wynika z nie- całej formacji sana jest z pasją, wzru-
go, że porządnie wypo- szająco, ale bez patosu.
sażony husarz ciągnął za Autor pomimo swej
sobą wozy wypchane niezliczonym sprzętem ogromnej wiedzy nie ustrzegł się drobnej
bojowym i obozowym. To oraz żywienie wpadki merytorycznej, twierdząc że pałasz
i wyposażanie towarzyszących mu na polu nadawał się tylko do pchnięć a nie do cię-
pocztowych; jak i licznych sług obozowych, cia, a wiadomo, że służył zachodniej jeździe
czyniło jego służbę kompletnie nieopłacalną. właśnie do cięć (za Leksykonem broni białej
Uzyskiwany żołd pozwalał odzyskać skrom- i miotającej Włodzimierza Kwaśniewicza).
ny ułamek poniesionych kosztów, co tym Autor nie stawia jednoznacznych opinii,
bardziej pomaga zrozumieć dlaczego byli jest wyważony w sądach i ostrożnie dobiera
„najgórniejszym ze znaków”. słowa. To bardzo roztropne podejście przy
Autor poświęca sporo miejsca na de- opisie tak wielobarwnej i różnorodnej forma-
mistyfikacje różnych poglądów związanych cji jaką była husaria. W krótkiej formie (ponad
z husarią. A to przekonuje nas, że nie była 80 stron) udało mu się zawrzeć najważniejsze
to jazda ciężka (średniozbrojna raczej), od- fakty dotyczące husarii, a także pokrótce zre-
kłamuje sceny z popularnych filmów, zwią- ferować owoce swych wieloletnich badań.
zane z używanym szykiem czy uzbrojeniem.
Przychyla się też do poglądu, że husaria jed- Tytuł: Z dziejów husarsii
nak używała skrzydeł w polu – co stanowi Autor: Radosław Sikora
Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy Erica
ostatnimi laty przedmiot niegasnącej pole- Liczba stron: 96
miki wśród historyków i znawców przed- Cena: 35,90 zł

nr 1 Październik 2010 r. 85
<<< CZYTAJ recenzję! Żona Adama

Magma
Agnieszka Graff

N ajnowsza książka Agnieszki Graff Agnieszka Graff znana jest przede


Magma stanowi podsumowanie wszystkim jako organizatorka dorocznej
rozwoju polskiego ruchu feministycz- Manify i współpracowniczka Krytyki Poli-
nego ostatnich dwudziestu lat. Autorka tycznej. Zresztą najnowsza jej książka uka-
podejmuje próbę zbudowania krytycz- zała się nakładem Wydawnictwa Krytyki
nego, ale też kon- Politycznej w serii
struktywnego sądu publicystycznej.
na temat szeroko Magma War to pamiętać
pojętej sytuacji ko- to przede wszystkim o jeszcze jednym waż-
biet w Polsce. Na
samym początku
dobra publicystyka nym zajęciu Agniesz-
ki Graff, mianowicie
należy zaznaczyć, że pracy wykładowczy-
nie jest to łatwe zadanie. Polskie femi- ni akademickiej, dzięki której posiada roze-
nistki mają bowiem tendencję do hiper- znanie w nurcie feminizmu akademickiego,
bolizowania – zarówno własnych osią- co również można wyczytać z Magmy.
gnięć, jak i rozmiarów represji, które je Polski ruch feministyczny traktowany
dotykają. Natomiast Agnieszka Graff jest przez opinię publiczną z przymruże-
podchodzi do tematu bardzo ostroż- niem oka. Odpowiedź na pytanie, dlaczego
nie, zdając sobie sprawę, z jak delikat- tak się dzieje, skoro w Europie Zachodniej
ną materią ma do czynienia. Nie rzuca ma się on całkiem nieźle, jest niesamowi-
kategorycznych opinii, jest otwarta na cie złożona. I właśnie o złożoności proble-
polemikę, ba, momentami nawet sama mu pisze Agnieszka Graff. Podczas lektury
zachęca czytelnika, by ten sprecyzował Magmy można zrozumieć, jak mozaiko-
własne poglądy. wym, skomplikowanym organizmem jest

86 nr 1 Październik 2010 r.
Wieczny Grunwald. CZYTAJ recenzję! >>>

polski ruch feministyczny i jak trudne miał dwudziestu lat. Pisarze zogniskowani wo-
początki w latach dziewięćdziesiątych. Poza kół Krytyki Politycznej, wiadomo, prezen-
tym poruszane są tują lewicowe bądź,
też inne problemy: w najbardziej skraj-
równouprawnienia, nym przypadku, le-
mobbingu, molesto- Autorka preferuje styl wackie poglądy. Błę-
wania seksualnego, felietonowy, co jednak dem jednak byłoby
młodych matek, etc. ważne, jej rozważania pominięcie lektury
Zderzają się więc mają charakter bardzo Magmy ze względu
w tej książce refleksje erudycyjny i są podparte na poglądy politycz-
na temat Kościoła, szerokim zapleczem ne, czy światopogląd.
polityki, parytetów, Niezależnie bowiem
teoretycznym
in vitro, podziałów od nich należy mieć
społecznych i świato- świadomość zmian
poglądowych. Szcze- zachodzących w pol-
gólnie zaś cenne wydaje się być zwrócenie skim społeczeństwie, które są zdetermino-
uwagi na to, jak złożone są problemy polskich wane ruchem feministycznym. Z Magmy
kobiet, w zależności od statusu społecznego, można poza tym wyczytać, że feminizm
wykonywanej pracy, polski ewoluuje
czy wykształcenia i jak w dobrym kierunku,
różnie definiują one Podczas lektury Magmy a polskie feministki
feminizm. można zrozumieć, są bardziej świadome
Magma to działań, jakich po-
jak mozaikowym,
przede wszystkim winny się podejmo-
skomplikowanym
dobra publicystyka. wać, by Polkom żyło
Właściwie jest to organizmem jest polski się „dostatniej”. Na-
zbiór tekstów two- ruch feministyczny leży ostrożnie pod-
rzonych przez au- i jak trudne miał chodzić do takich
torkę przy różnych początki w latach tez, niemniej jednak
okazjach. Autorka dziewięćdziesiątych nie można pozostać
preferuje styl felieto- obojętnym wobec
nowy, co jednak waż- spraw, które porusza
ne, jej rozważania mają charakter bardzo autorka. Zwłaszcza, że w sposób uroczy
mocno erudycyjny i są podparte szerokim i profesjonalny zarazem, nam na to nie po-
zapleczem teoretycznym. Stąd też jest to zwala.
dobra pozycja książkowa dla czytelników, Tytuł: Magma
którzy nie interesowali się do tej pory fe- Autor: Agnieszka Graff
minizmem i nie są zorientowani w historii Wydawnictwo: Krytyka Polityczna
Liczba stron: 160
polskiego ruchu feministycznego ostatnich Cena: 34,90 zł

nr 1 Październik 2010 r. 87
<<< CZYTAJ WYWIAD! Rafał Kosik

Bierki
Marcin Szczygielski

M arcin Szczygielski już od kilku lat ne dwa zupełnie odmienne, nawet można
jest obecny na polskim rynku lite- stwierdzić wykluczające się światy. Wreszcie
rackim. W 2003 roku debiutował powie- bohaterowie Bierek noszą te same imiona,
ścią PL-BOY. Dziewięć i pół tygodnia z życia co ich poprzednicy z Berka, co więcej, re-
pewnej redakcji, któ- prezentują podobne
rej kontynuacja Wio- typy ludzkie i pełnią
sna PL-BOYA, czyli Zarówno Berek jak w powieści podobne
Życie seksualne oswo- role. Jednak Bierki
i Bierki wpisują się
jonych ukazała się rok pomimo oczywistych
później. Te powieści
w jeden cykl nazwany związków z Berkiem
dotykają spraw me- kronikami nierówności można czytać w ode-
diów i bezlitośnie, rwaniu od cyklu,
choć w sposób sa- choć dopiero lektura
tyryczny demaskują absurdy współczesnej obu książek ujawnia ogrom pracy i dojrza-
polskiej rzeczywistości. Jednak dopiero łość literacką Szczygielskiego.
Berek okazał się prawdziwym przełomem W poprzedniej książce Anna Lewan-
w twórczości Szczygielskiego, zapewniając dowska z szeregów moherowych beretów
mu trwałe miejsce w historii polskiej prozy i Paweł Sieniawski, żyjący otwarcie homo-
homoerotycznej. seksualista uciekali przed sobą zgodnie z re-
Czy najnowsza powieść Szczygielskiego gułami berka, by w końcu się zaprzyjaźnić.
Bierki to kontynuacja kultowego Berka?. W Bierkach barykada została postawiona
Obie książki wpisują się w jeden cykl nazwa- na płaszczyźnie szkolnej – po jednej stronie
ny Kronikami Nierówności. W obu poprzez uczeń – odkrywający swoją orientację seksu-
naprzemienne narracje zostają zestawio- alną Paweł Sieniawski i zamknięta w sobie,

88 nr 1 Październik 2010 r.
Kolacja z zabójcą. CZYTAJ recenzję! >>>

zdystansowana nauczycielka historii Anna często obecne w myślach każdego z nas i co


Lewandowska zwana Wekierą. Szczygielski czyni nas w istocie zupełnie równymi.
każe swoim bohaterom grać w bierki. Kil- Szczygielski łamie tabu na bardzo wie-
ka nierozważnych ruchów, parę błędnych lu płaszczyznach – nie tylko tej dotyczącej
decyzji, sięgnięcie do spraw alkowy. Bier-
nieosiągalnych celów ki to wyrazisty głos
Spod pióra
jak po patyczki bierek w dyskursie o istot-
– i całe życie wywraca
Szczygielskiego wyszli nych problemach
się do góry nogami. bohaterowie społecznych, zwłasz-
Spod pióra pełnowymiarowi, cza dotyczących
Szczygielskiego wyszli ciekawi i bardzo homoseksualizmu.
bohaterowie pełno- wyraziści, a nade O ile Paweł Sieniaw-
wymiarowi, ciekawi wszystko tacy, których ski z Berka to ukształ-
i bardzo wyraziści, nie sposób nie lubić towany i pogodzony
a nade wszystko tacy, ze sobą homoseksuali-
których nie sposób sta, o tyle Paweł Sie-
nie lubić. Dodatkowym plusem jest dbałość niawski z Bierek dopiero tej samoakceptacji
o indywidualizację języka – Paweł wyraża się się uczy. Musi się zmierzyć z niechęcią otocze-
w sposób młodzieżowy, a nauczycielka ciągle nia, brakiem zrozumienia ze strony rodziców,
wprowadza jakieś historyczne nawiązania do a także z tymi, którzy chcą wykorzystać jego
swoich rozważań. Równie wyrazistą i niejed- naiwność i potrzebę uczucia.
noznaczną kreską Szczygielski rysuje postaci Szczygielski nie boi się mówić o aktual-
z dalszego planu. nych problemach społecznych, oswaja z nie-
Bierki to również książka niezwykle zrozumiałymi zjawiskami, kształtuje pewne
odważna. Widać to już na okładce, ekspo- wzorce, ale stroni od natrętnego moralizator-
nującej pośladki młodego mężczyzny (jest stwa. Jego dzieło jest jednocześnie niezwykle
to kolejne nawiązanie głębokie, ale łatwe
do „Berka”, które- w odbiorze i stanowi
Bierki stanowią cios
go okładka przed- nie tylko wartościo-
stawiała zbolałego
w pewien rodzaj naszej wą, ale przede wszyst-
półnagiego Jezusa z rodzimej pruderii kim przyjemną lek-
muskularnym ciałem turę. Można Bierki
i wytatuowanym torsem). Ponadto można w pewnym sensie uznać za literaturę parene-
powiedzieć, że Bierki stanowią cios w pe- tyczną dwudziestego pierwszego wieku.
wien rodzaj naszej rodzimej pruderii, bar-
dzo wyraźnie eksponując sprawy seksualne. Tytuł: Bierki
Szczygielski pisze o nich całkiem otwarcie, Autor: Marcin Szczygielski
Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy Latarnik
na granicy pornografii. Nie zamiata pod li- Liczba stron: 364
teracki dywan tego, co – jak twierdzi – jest Cena: 34,90 zł

nr 1 Październik 2010 r. 89
<<< CZYTAJ recenzję! Tamtego lata na Sycylii

Dzieciozmagania:
Z maluchem przez
pierwsze 5 lat
Kaz Cooke

D zieciozmagania: Z maluchem przez


pierwsze 5 lat to kontynuacja best-
sellerowego poradnika Ciężarówką przez
obowiązek i z namaszczeniem celebrującym
każdą zmianę pieluchy. Test dla rodziców
i opiekunów zamieszczony na początku po-
9 miesięcy: Przewodnik po ciąży i okolicach, radnika jest próbką tego, czego można spo-
australijskiej felietonistki, pisarki i karyka- dziewać się w dalszej części. Jeżeli zatem po
turzystki Kaz Cooke. Do jego powstania lekturze wstępu ogarnia potencjalnego czy-
przyczyniły się ciepłe i pełne zachęty listy telnika święte oburzenie, powinien sięgnąć
od czytelniczek, których główne przesła- po bardziej stosowne pozycje. Natomiast dla
nie Autorka streściła następująco: „Gdzie, wszystkich, którym w codziennym mierze-
do ciężkiej cholery jest ciąg dalszy? Pospiesz niu się z wyzwaniem, jakim jest opieka nad
się, ty leniwy babsztylu – muszę natych- maluchem, potrzebny jest zdrowy dystans
miast wiedzieć co dalej!”. W odpowiedzi na i poczucie, że ktoś ich dobrze rozumie, Kaz
to oraz wiele innych pytań, powstał blisko Cooke stanie się prawdziwą przyjaciółką.
800 – stronicowy poradnik dla rodziców, Jako mama niemowlaka uważam, że oprócz
opatrzony zabawnymi, autorskimi rysun- rzetelnych informacji, kobiecie (i oczywi-
kami, ogromną dawką poczucia humoru ście mężczyźnie, który poważnie traktuje
i jednocześnie pełen rzetelnych, przystępnie swoją nową rolę) potrzebna jest duża daw-
podanych informacji. ka humoru, zwolnienie z przymusu by-
Tym, co odróżnia Dzieciozmagania cia idealnym rodzicem oraz świadomość,
od wielu innych poradników dostępnych że wszyscy maja podobne problemy i wąt-
na naszym rynku, jest podejście pełne spe- pliwości. Cooke nie boi się o nich pisać
cyficznego poczucia humoru, które nie- i to w sposób prawie obrazoburczy, co, przy
koniecznie przypadnie do gustu Matkom odrobinie dystansu do instytucji rodziciel-
Polkom traktującym swoją rolę jako święty stwa, jest prawdziwym błogosławieństwem.

90 nr 1 Październik 2010 r.
Erynie. CZYTAJ recenzję! >>>

Jest przy tym wiarygodna, ponieważ sama Wielkie brawa należą się tłumaczce,
jest mamą i szczerze pisze o swoich proble- Beacie Gontarczyk-Krampe, która zaadap-
mach związanych z wychowaniem dzieci. towała trudny, bo napisany potocznym,
Poradnik Kaz Cooke nie jest oczy- czasem wulgarnym językiem tekst, w któ-
wiście jedynie zbiorem żartów i anegdot. rym aż roi się od uwarunkowanych kultu-
Autorka bardzo rzetelnie odnosi się do naj- rowo żartów. Tłumaczenie jest rewelacyjne,
ważniejszych kwestii związanych z opieką zabawne teksty świetnie przystosowane do
nad dzieckiem, począwszy od karmienia, naszego poczucia humoru, a w odpowied-
pielęgnacji czy snu, przez rozwiązywanie nich rozdziałach podane są adresy polskich
problemów wychowawczych, propozycje placówek i obowiązujące w naszym kraju
zabaw dla dzieci w każdym wieku, powrót regulacje prawne czy zalecenia pediatrów.
do pracy i organizację opieki nad dziec- Zabieg ten pozwolił uniknąć często spoty-
kiem, aż po wybór imienia, podróżowanie kanego poczucia, że mamy w rękach kolej-
z maluchem, ząbkowanie czy choroby ny zagraniczny poradnik zupełnie nie przy-
wieku dziecięcego. Nie zapomina również stający do naszych realiów.
o mamach, które dochodzą do siebie po Jedną z największych zalet Dzieciozma-
porodzie. Autorka pisze o zdrowiu i samo- gań jest bezstronność Cooke w większości
poczuciu kobiety po porodzie w sposób poruszanych kwestii. Autorka nie propaguje
wywołący niepohamowane salwy śmiechu, żadnej ideologii oprócz przekonania, że dla
które działają terapeutycznie na targaną dziecka najważniejsze jest, żeby jego dom był
baby bluesem świeżo upieczoną mamę. bezpieczny i pełen kochających go osób. Jest
Ojcowie również znajdą pełne zrozumienia głosem rozsądku w dziedzinie, w której nie-
dla ich punktu widzenia, zabawnie przed- trudno o fanatyzm, wpędzanie w poczucie
stawione informacje w osobnym, napisa- winy i udowadnianie niekompetencji. Po-
nym specjalnie dla nich rozdziale. Z punktu lecam Dzieciozmagania wszystkim rodzi-
widzenia rzetelnej wiedzy psychologicznej, com, zarówno tym, którzy właśnie zaczynają
na szczególną uwagę zasługuje przystępne swoją przygodę z noworodkiem, jak i wy-
przedstawienie faz rozwoju dziecka, kry- chowującym jednego lub więcej maluchów
tyczne porównanie podstawowych teorii w wieku wczesnodziecięcym. Znajdziecie
wychowania dzieci i uczciwe przyjrzenie się tutaj wszystko, co jest potrzebne do odzy-
kwestii emocji towarzyszących pojawieniu skania spokoju i nabrania pewności siebie,
się dziecka, więzi z noworodkiem oraz de- a ciepłe, zdrowe i pełne humoru podejście au-
presji poporodowej. Autorka przytacza nie torki gwarantuje wsparcie i świetną zabawę.
tylko badania naukowe, czy zalecenia pe-
Tytuł: Dzieciozmagania: Z maluchem
diatrów, ale również wypowiedzi i przykłady przez pierwsze 5 lat
z życia innych rodziców, co daje czytelniko- Autor: Kaz Cooke
wi szerszą perspektywę. Każdy rozdział zawie- Tłumacz: Beata Gontarczyk-Krampe
Wydawnictwo: Insignis Media
ra bazę stron internetowych oraz wydawnictw Liczba stron: 776
szerzej poruszających omawiany problem. Cena: 59,90 zł

nr 1 Październik 2010 r. 91
<<< CZYTAJ recenzję! Składana wanna

Wieczny
Grunwald
Szczepan Twardoch

W ieczny Grunwald to trzecia po- nowi zupełnie nową jakość. Bezsprzecznie


wieść wydana w interesującej serii wyróżnia się na tle pozostałych tomów serii,
Zwrotnice czasu. Histo- łamiąc w pewnym sen-
rie alternatywne, przez sie schemat tworzenia
Narodowe Centrum Trzeba przyznać, historii alternatywnej.
Kultury (NCK). Ini- że Wieczny Grunwald Także pod względem li-
cjatywa ta, w założeniu, jest powieścią dziwną, terackim stanowi książ-
ma w nowoczesny spo- wymykającą się kę najbardziej dopra-
sób ukazywać historię klasyfikacji, cowaną w twórczości
Polski, proponując czy- wymagającą Szczepana Twardocha,
telnikowi odpowiedzi a zarazem jest rozwi-
od czytelnika sporego
na pytania „co by było nięciem zainteresowań
gdyby”.
zaangażowania. i fascynacji historiozo-
W 2009 roku Autor nurza się ficznych autora. W tym
NCK przeprowadziło w swojej niewątpliwej duchu ponadczasowe-
konkurs literacki pod erudycji, czasami go mitu o odwiecznym
tym samym tytułem. dając się jej ponieść starciu dwóch narodów
Szczepan Twardoch był osadzony jest żywot
wtedy inicjatorem wąt- głównego bohatera
ku pod tytułem Władysław Studnicki pre- Wiecznego Grunwaldu – Paszki.
mierem w 1938 roku (więcej informacji na W powieści nie jest wskazany konkret-
http://www.zwrotniceczasu.nck.pl/). ny punkt zwrotny, od którego zaczyna się
Recenzowana książka, nie ma jednak „nowa historia”. Paszko i jego życie oraz
nic wspólnego z powyższym tekstem, sta- następujący po nim „przezwieczny żywot”

92 nr 1 Październik 2010 r.
Blondynka, jaguar i tajemnica Majów. CZYTAJ recenzję! >>>

składa się na setki scen i dziesiątki moty- czy grupy społeczne. Warto odnotować
wów historycznych. Po swej śmierci Paszko miejscowe użycie, z pietyzmem oddanego,
trwa dalej zanurzony w strumieniu dziejów średniowiecznego języka polskiego. Rzecz
Europy, skazany na nieustające umieranie ciekawa, jednak chwilami utrudniająca
we wszelkich potencjalnych wariantach odbiór fabuły.
znanej nam rzeczywi- Narracja jest pro-
stości. Narracja prze- wadzona nielinearnie,
plata sceny z pierwsze- Jak w kalejdoskopie sceny płynnie przecho-
go życia bohatera z jego przesuwają się dzą w inne warianty
późniejszym często sza- przed oczami historii. Jak w kalejdo-
lonymi czy oniryczny- intrygujące skopie przesuwają się
mi przeżyciami. W jej koncepcje na możliwe przed oczami intrygu-
trakcie dostajemy zapis jące koncepcje na moż-
zmiany w polskiej
stanu duszy Paszki, jego liwe zmiany w polskiej
rosnącej niechęci do
historii. Wiele historii. Wiele z tych le-
wszystkiego, co mógłby z tych ledwo dwo zasygnalizowanych
kochać. Jako bastard zasygnalizowanych pomysłów mogłoby być
Kazimierza Wielkiego pomysłów mogłoby materiałem na osobną
i niemieckiej mieszczki, być materiałem książkę. Z ciekawszych
pragnie dla siebie wiel- na osobną książkę motywów wymieńmy
kości, cierpiąc jednak Święty Zakon Ungerna,
od pogardy otoczenia. bądź walki Paszki jako
Jest rozdarty pomiędzy Polską, w której się „przodownika kompanijnego” polskiego
urodził, a Niemcami, gdzie dostał wycho- pułku SS Wenedia na Kaukazie. Obecne są
wanie. W efekcie obdarza oba kraje i siebie też silnie zarysowane wątki religijne.
jako mieszańca gorącą nienawiścią i to ona Powieść jest obrazem szaleńczej nie-
nie pozwala mu ostatecznie umrzeć. nawiści. Przedstawia surową prawdę
Trzeba przyznać, że Wieczny Grun- o wojnach i mordowaniu, wyzbytą ze szla-
wald jest powieścią dziwną, wymykającą chetności. Stawia ważne i mocne pytania
się z klasyfikacji, wymagającą od czytel- o tożsamość narodową. Nie pozostawia
nika sporego zaangażowania. Autor nurza obojętnym, nie pozwala po skończonej
się w swojej niewątpliwej erudycji, czasami lekturze wzruszyć ramionami. Przy swych
dając się jej ponieść. Nie zawsze czytelny dziwacznościach, jest pozycją z którą na-
jest jego zamysł oraz cel poszczególnych prawdę warto się zmierzyć.
zabiegów literackich. Poza tym zastrze-
żeniem przeczytamy wiele interesujących Tytuł: Wieczny Grunwald
i wciągających scen. Pięknie nakreślona Autor: Szczepan Twardoch
Wydawnictwo: Narodowe Centrum Kultury
została rzeczywistość średniowiecza, fa- Liczba stron: 210
chowym słownictwem nazywane są ubiory Cena: 23 zł

nr 1 Październik 2010 r. 93
<<< KONKURS!!!

Krop l a k r w i

Ne l s o n a
a p ierwsza
Od s ł o n

94 nr 1 Październik 2010 r.
OSTATNIE
Czytaj powieść >>> KRÓLESTWO
(fragment)

Na początek warto opowiedzieć o co będzie tutaj chodzić. Jeszcze lepiej, jeśli od-
powiedź zmieści się w jednym zdaniu. O męską literaturę tu chodzi! Jasne
– wiem, nie ma czegoś takiego, wymysł, seksizm i wierutna bzdura. Dlatego wszyscy
moi kumple zaczytują się w Grocholi.
Dobre sobie!
Zatem chodzić będzie o literaturę męską, ale tę spod znaku Chandlera czy O’Briana,
a nie Sapkowskiego czy Tolkiena. O historie, w których cyniczne sukinsyny dopijają ostat-
ni łyk Gentelmen’s Jacka, a potem idą na piętro strzelić sobie w łeb. Bieganie z mieczem
w podartych portkach jest tego zaprzeczeniem, chociaż nie twierdzę, że fantasy to nie-mę-
ska literatura. Przeciwnie. Niemniej jednak raczej tu nie zagości.

Sugerowane tło do lektury


Muzyka: Martin Martini
Może być i Waits.

Trunek: Les Aigrieres z Chateau Puy-Razac, Saint Emilion Gran Cru.


Może być i coś innego z Saint Emilion. Najlepiej z krwistą polędwicą.

Od razu lepiej. A teraz sedno sprawy.

nr 1 Październik 2010 r. 95
<<< CZYTAJ recenzję! Rany wylotowe

Zgasić latarnie bitewne.


Gdy mówił te słowa, ujrzał ogromne rozczarowanie na twarzy Pullingsa. Gdy-
by wstrzymali się z otwarciem ognia jeszcze przez pięć minut, „Jemmapes” nigdy
nie dotarłby do Lorient. Przy tym wietrze, z Ille de Groix i wszystkimi rafami
w pobliżu, doszłoby do starcia z bliskiego dystansu, obojętnie czy Francuzi utrzy-
maliby swój kurs, czy nie. Jeszcze pięć minut, a porucznik Pullings stałby się albo
trupem, albo dowódcą własnego okrętu. Zwycięski bój z przeciwnikiem o równych
siłach zawsze bowiem oznaczał awans dla pierwszego oficera, który przeżył starcie.
Dla Pullingsa, który nie miał żadnych kontaktów, ani wpływów, a mógł liczyć na
wsparcie swego patrona bądź umiejętności dowódcy, taki bój byłby jedyną możli-
wością na wydostanie się z długiej, zatłoczonej listy poruczników. Tymczasem Jack
Aubrey zmarnował tę szansę, szansę która być może już nigdy się w karierze Toma
Pullingsa nie powtórzy. Jack poczuł wielki smutek, o wiele większy od zwykłej
depresji, która z reguły ogarniała go po prawdziwej bitwie.
Ile mamy ofiar panie Pullings? – spytał twardym tonem wpatrując się w zwisający
luźno hals grota. 1

W pierwszym odcinku chcę polecić absolutną klasykę – cykl marynistycz-


ny Patricka O’Briana, który szerszej publiczności znany jest ze swojej, całkiem
udanej zresztą, ekranizacji – Pan i władca na krańcu świata. W istocie jest to ada-
ptacja cyklu bardziej, niźli pojedynczej części, ponieważ fabuła filmu pochodzi
z czterech różnych książek autora. Wracając do literatury. Patrick O’Brian to
nieżyjący już (zmarł w 2000r.) pisarz angielski, którego największym dziełem
był właśnie cykl opowieści o kapitanie Jacku Aubreyu oraz jego lekarzu pokła-
dowym – Stephenie Maturinie. W jego ramach napisał 21 książek (pierwszą
w 1970r. ostatniej nie zdążył skończyć, pisząc ją aż do swojej śmierci), z czego
w Polsce pojawiło się już 9 z nich (Far side of the world – a więc część dziesiąta
została wydana, ze względu na film, wcześniej – równocześnie ostatnia wydana
chronologicznie powieść cyklu – Jońska misja to część ósma). Każdego niemal
roku wychodzi nakładem Zyska kolejna, od trzeciej części tłumaczona przez
Marcina Mortkę (dwie pierwsze przełożył Bernard Stępień), odsłona tego wy-
jątkowego cyklu. I zawsze jest to dla mnie ogromne święto.

1
Patrick O’Brian Jońska misja. Wydawnictwo Zysk i s-ka, Poznań 2009 r. s 89.

96 nr 1 Październik 2010 r.
Zaginiona. CZYTAJ recenzję! >>>

Z pozoru są to niezwykle proste historie – trwa wojna z Napoleonem, Anglicy wal-


czą na morzach z Francuzami i Amerykanami. Kapitan Jack Aubrey jest jednym z wie-
lu kapitanów, którzy w ramach tej wojny wypełniają swoje zadania – czasem uczestniczy
w blokadzie francuskich portów, czasem w polowaniu na okręty przeciwnika, a jeszcze in-
nym razem udaje się do odległego portu, aby wypełnić w nim jakieś ważne zadanie. Dni
i noce upływają na jednostajnej, wręcz nudnej morskiej podróży, czasem mocniej powieje,
czasem jest flauta, a raz na jakiś czas również i żagiel na horyzoncie. Marynarze wykonują swo-
je obowiązki – ćwiczą strzelanie z dział, łatają żagle, pompują wodę z zęzy, oficerowie pilnują,
aby wszystkie czynności wykonywać perfekcyjnie, a nad wszystkimi stoi kapitan. Nuda.
Najpiękniej opisana nuda, jaką w życiu czytałem. Genialne opisanie najprostszych
czynności czyni z nich prawdziwy rytuał. Ba, łapię się również na tym, że niecierpliwie
się, kiedy którykolwiek z nich zostaje w jakimś momencie pominięty. Tworzy to wszystko
swoisty rytm – takt, w ramach którego rozwija się cała reszta: wszystkie relacje pomiędzy
bohaterami, zwroty akcji, niepowodzenia i sukcesy. Wszystko musi wpisywać się w ten
urzekający rytm morskiej podróży, czasem spokojnej, a czasem zupełnie gwałtownej.
Nie oznacza to jednak żadną miarą, że książki te nie mają fabuły! Przeciwnie. Czasem
wypełniają je treścią zwycięskie bitwy i pasjonujące pościgi, czasem ataki na porty, czy
wreszcie bolesne porażki i niewola. Sposób opisywania starć okrętów jest kolejnym elemen-
tem składającym się na maestrię O’Briana. Przede wszystkim wiernie oddaje realia, zwraca-
jąc uwagę na najmniejsze detale. Przekazuje na przykład ogromne emocje związane ze zmia-
ną kierunku wiatru, który może sprawić, że ścigany okręt umknie pogoni, albo przeciwnie
– będzie musiał stawić jej czoła. Pokazuje jak wiele dawała przewaga względem wiatru, albo
o kilkanaście sekund szybsze przeładowanie dział niż załoga okrętu przeciwnika. Wszystko
musiało być wykonane idealnie, albo – jak w cytowanym przeze mnie fragmencie – cały
wysiłek spełzał na niczym. Żadnego heroizmu, żadnych tanich sztuczek – twarda walka
na morzu. Kiedy dochodzi do wymiany ognia to jest ona zazwyczaj mordercza, kiedy do
abordażu to krew leje się strumieniami...

nr 1 Październik 2010 r. 97
<<< CZYTAJ WYWIAD! Rafał Kosik

Tło daje więc spokojny rytm, zaś akcja wypełnia go ostrymi akordami, lecz całość nie
byłaby wspaniałą symfonią literacką, gdyby nie wielcy soliści. Bohaterowie książek O’Bria-
na są fantastycznym uzupełnieniem świata, który z takim mistrzostwem odmalowuje.
A najciekawsze w tym jest to, że są oni niesamowici w swej...zwyczajności. Nie ma tu
miejsca na pirata bez nogi z papugą na ramieniu, albo dwumetrowego bosmana z pejczem
w ręku. Kapitan Aubrey, główny bohater cyklu, to mający pewne problemy z nadwagą,
znakomity żeglarz, wierzący we wszystkie przesądy dotyczące swego fachu. Niezbyt surowy,
lecz wymagający wobec swych podwładnych, jego specjalnością są nieszczególnie śmieszne
dowcipy podczas cotygodniowych kolacji w mesie oficerskiej oraz codzienne muzykowa-
nie, zazwyczaj w towarzystwie Stephena Maturina. Aubrey ma żonę, którą kocha, lecz nie
widzi powodu, aby od czasu do czasu nie nagiąć w jakimś porcie swej przysięgi wierności,
ma dzieci za którymi tęskni, lecz równocześnie, nie potrafi przy nich wysiedzieć. Jowialny,
nieszczególnie lotny, choć żeglarsko wyedukowany. Jego obrazu dopełnia fakt absolutnego
braku umiejętności poruszania się w sprawach codziennego życia na lądzie Żaden z niego
bohater – ot kompetentny dowódca. A jego najlepszy przyjaciel Stephen Maturin? To do-
piero ideał antybohatera! Krzywe nogi, ziemista cera, niski, trochę nieśmiały, niemający
bladego pojęcia o życiu na morzu. Za to znakomity lekarz oraz pasjonat filozofii naturalnej.
Badacz wyjątkowych okazów ptaków, człowiek wykształcony, równocześnie zagubiony gdy
idzie o sprawy sercowe. Mól książkowy, ciekawy świata, posiada równocześnie swoje sekre-
ty. Dwójka zwykłych ludzi połączonych więzami przyjaźni. Ale, wierzcie mi lub nie, to jest
ich największy urok! Gdyby O’Brian do swojego rytmicznego świata wpuścił przystojnych
superbohaterów cały czar poszedłby do diabła. Tymczasem ci dwaj ludzie, pełni walorów,
ale i przywar, ukrytych atutów, ale i słabości, to idealne uzupełnienie tak realistycznej prozy.
Obok nich mamy bohaterów pomniejszych, jak Thomas Pullings – znakomity marynarz,
któremu na drodze do awansu stoi poślednie pochodzenie, albo Babbington, który pocho-
dzenie ma jak najlepsze i wszelkie dane, aby karierę zrobić. Obu poznajemy jako wyrostków
służących pod Aubreyem, jako midszypmeni2, aby wraz z postępem cyklu obserwować roz-
wój ich kariery. Można wymieniać jeszcze wielu bohaterów drugiego planu, jak gderliwy
kucharz Killick, albo bogata wdowa Diana Villiers, lecz nie ma to większego sensu, gdyż
dopiero w przygotowanym przez O’Briana tle, widzimy ich dopasowanie i akuratność.

2
Najniższy stopień oficerski, który powierzano młodym paniczom, zazwyczaj ze względu na wstawiennic-
two bogatej rodziny, czasem ze względu na swe umiejętności lub przymioty charakteru.

98 nr 1 Październik 2010 r.
Składana wanna, ZOBACZ RECENZJĘ! >>>

Znakomita fabuła, pełnokrwiste postaci, oddane z pietyzmem tło, można więc zapy-
tać, czy ta seria nie ma żadnych błędów? Ma jedną słabą stronę – ląd. O’Brian na ogół nie
potrafi ciekawie odmalować życia swoich bohaterów na lądzie, a niestety czasem decyduje
się ich tam umieścić. Dopóki są to wprowadzenia do kolejnego dzieła, to wszystko jest
w porządku. Gorzej, kiedy takie epizody rozszerzają się na ćwierć książki. Wówczas potrafi
być to nużące. Na szczęście ma to miejsce jedynie w dwóch, spośród ośmiu tomów, które
miałem okazję czytać (jako osoba leniwa nie sięgam po wydania angielskie), lecz dla po-
rządku warto zaznaczyć, że takie słabsze miejsca się zdarzają.
Poza tym jednak jest to dzieło wybitne, ze wszech miar męskie, pełnokrwiste, czasami
brutalne. Książki o prawdziwych facetach, którzy zamknięci na kilkudziesięciometrowych,
uzbrojonych baliach, nie bali się rzucać wyzwania każdemu rywalowi. Nie bez przyczyny
w pierwszej odsłonie przybliżam twórczość Patricka O’Briana. Krew Nelsona, chociaż przy-
wodząca na myśl znaną szantę, tak naprawdę dedykowana jest temu właśnie cyklowi.

Z poważaniem

nr 1 Październik 2010 r. 99
www.biblionetka.pl

You might also like