You are on page 1of 8

socjologia kultury

syllabus
zapoznanie się z nim jest konieczne

chyba że macie Państwo ochotę kursu nie zaliczyć

tak też można, jest wolność w końcu, także wolność od


zaliczania czegokolwiek

zajęcia odbywają się w semestrze zimowym,

we wtorki rano, między godziną 10 a godziną 11.30

warto na nich być,


o czym opowiada znaczna część tego syllabusa

1
Ogólniki
©
©
©

Zadaniem kursu jest zapoznanie studentów i doktorantów z najnowszymi


koncepcjami z zakresu socjologii kultury i nauk pokrewnych (antropologii
współczesności, kulturoznawstwa, medioznawstwa). Należy zwrócić uwagę, że nie
jest to systematyczny wykład socjologii kultury (prowadzący umarłby w takim
wypadku z nudów, a wraz z nim słuchacze...), lecz zestaw wybranych zagadnień i
przemyśleń, związanych z ostatnio prowadzonymi badaniami terenowymi,
przygotowywanymi dokumentami, raportami albo ekspertyzami.

Czasem wykłady będą próbą odpowiedzi na zadane w tytule zajęć pytanie. Innym
razem skupimy się na rekonstrukcji myśli takich badaczy jak Chris Anderson,
Robert Lifton, Hartmut Rosa, Henrik Vejlgaard, Thomas Hylland Eriksen, Gary
Small, Henry Jenkins, Michael Bull, Albert Laslo-Barabasi. Pojawi się też kilka
istotnych nazwisk badaczy polskich: Barbara Fatyga, Marek Krajewski, Mirek
Filiciak, Ewa Domańska.

Jednym z celów tego kursu jest wzajemne natchnienie, co oznacza, że prowadzący


oczekuje ze strony słuchaczy natężonej uwagi, licznych uwag oraz krytyki (w
znaczeniu nie-do-końca-potocznym).

W trakcie kursu zatem, z wydatną pomocą urządzeń multimedialnych, opowiemy


sobie o kulturze współczesnej, ze szczególnym uwzględnieniem przemian tak
zwanej aktywności kulturalnej, przemian dodajmy wygenerowanych przez
zmieniające się technologie, przez Sieć i ludzką w tej Sieci działalność.

Będzie wiele o muzyce, będzie o serialach, będzie o twórczości zwanej amatorską.


Będzie o czasie, o przemianach tożsamości, o rzeczach w kulturze, o modzie, o
trendach, o gadżetach transformujących ludzi, o przemysłach kultury, o seksie w
kulturze, o mieście i o młodzieży w sieci miasta i nowych technologii
komunikacyjnych. W tym ostatnim wypadku porównamy dwa raporty o dzieciach w
Sieci: amerykański i polski.

Powiemy też sobie na końcu, czym się powinien w nowej kulturze zajmować
socjolog. Może ta akurat wizja pracy socjologa się Państwu spodoba.

Prowadzący prezentować będzie wiedzę możliwie najświeższą, czasem dosyć


kontrowersyjną, a częstokroć burzącą rozmaite przekonania, które powynosili
Państwo z domów, z grup rówieśniczych, albo z innych instytucji socjalizacyjnych.
Być może padną też gorzkie, acz naukowo uzasadnione, słowa o państwa gustach i
Państwa kulturalnym smaku. Jeśli nie przyjdą Państwo na zajęcia z gotowością
zmierzenia się z ideami, czy wynikami badań, które będą burzyć Państwa
przekonania czy przełamywać Państwa postawy – nie jest to kurs dla Was.

Będzie także sporo pracy, jeśli będą mieli Państwo ochotę uzyskać sensowną
ocenę (próg sensowności ustawiony jest na ocenie dobrej). Prowadzący długo
męczył siebie i studentów testami egzaminacyjnymi przeprowadzanymi na koniec
zajęć. Ale to – stosując chwyt retoryczny Jarosława – najniesprawiedliwsza
niesprawiedliwość. Na testach często wygrywają ci, którzy akurat na testy się
nauczą, mają zdolności jasnowidza/dzki, nie mają tego dnia objawów chorobowych,
np. kaca, chłopak ich nie zostawił dnia poprzedniego, nie mieli siedmiu egzaminów
w tym samym okresie etc. etc. Dlatego uzyskanie oceny na tym kursie będzie nieco
skomplikowane i rozłożone w czasie. Najogólniej na ocenę końcową składać się
będą wyniki Połowinki oraz KAK(P)a. Trzeba zatem uważnie zapoznać się z
Regułami gry. Ich nieznajomość – to Państwo już wiedzą świetnie – nie będzie

2
stanowić okoliczności łagodzącej.

Słowo o użyteczności kursu. Kurs przyda się wszystkim, którzy planują swoją
przyszłość w instytucjach kultury wszelakiej: galeriach, centrach sztuki, muzeach,
fundacjach kulturalnych, urzędach zajmujących się kulturą, firmach badawczych
operujących na styku kultura instytucjonalna-tzw. odbiorca. Przyda się też po
prostu wszystkim, którzy chcą poszerzyć horyzonty.

No to jeszcze raz
©
©
©

będzie dużo wiedzy


będzie dużo pracy
będą nieco dziwaczne, acz klarowne reguły zaliczenia
będzie sporo kontrowersji
będzie prowadzący z niewyparzoną (w dalszym ciągu) gębą

No właśnie... prowadzący.

Prowadzący
©
©
©

Ponieważ co rusz prowadzący musi to i owo o sobie na zajęciach zdradzać, zdradzi


wszystko tu. I będzie spokój.

Prowadzący urodził się w epoce Gierkowskiej małej stabilizacji, kiedy to w PRL-u w


sklepach była cola i były banany (1974). Potem, do 1989 roku, nie było w sklepach
(niedewizowych) coli i nie było bananów. Jest na tyle zatem stary, że niejedno
pamięta, na przykład różnych takich, którzy zaczynali i tych samych, choć
steranych, kiedy kończyli. Jest także na tyle stary, że pamięta czasy, w których
wojenka polityczna toczyła się między lewicą a prawicą, a nie między dwiema
prawicami.

Zrobił był w roku 2005 licencję na zabijanie (którą w naszym systemie


akademickim jest habilitacja), co powoduje, że cieszy się teraz szczęściem
zajmowania pozycji profesora podwórkowego (w zgodzie z terminologią
wprowadzoną ongiś przez Andrzeja Zybertowicza). Jako profesor podwórkowy
urzęduje w Harmonijce, w pomieszczeniu ulokowanym na parterze, o numerze 117.

Bardzo sobie ceni Państwa uznanie. W dorocznym konkursie, w którym Państwo


wybierają swoich ukochanych wykładowców, dwa razy zdobył tytuł INSPIRATORA,
trzy razy tytuł ZŁOTOUSTEGO i raz tytuł SUPER-HIPER-NAJWSPANIALSZEGO (czy
jakoś tak). Stara się zatem, jak widać, traktować Państwa serio, jako partnerów do
dyskusji i wdzięcznych klientów. I będzie się starał nadal.

Uważa się za umiarkowanego feministę, choć pewna nastawiona feministycznie Pani


Redaktor uznała, że brak mu wrażliwości genderowej. No, może i brak...

Prowadzący już sam do końca nie wie, czym się naukowo zajmuje, zatem wymienia
te tylko obszary, które wchodzą w grę ostatnio, na przestrzeni pięciu lat. Są to:
socjologia kultury (ze szczególnym uwzględnieniem przemian aktywności
kulturalnej Polaków na tle innych nacji i zależnością między rozpiętością struktury
społecznej a tym, co konsumują w zakresie sztuki jednostki i zbiorowości),
socjologią konsumpcji, socjologią rodziny, seksuologią społeczną, socjologią relacji

3
płciowych oraz psychologią ewolucyjną. Jako konsekwentny
niekonsekwencjonista jakoś godzi paradygmat ewolucyjny ze sceptycyzmem
konstruktywistycznym. Nie można inaczej, kiedy jest się uczniem – bezpośrednim
lub/i niebezpośrednim – tak różnych osób jak Janusz Mucha, Andrzej Szahaj,
Andrzej Zybertowicz, Włodzimierz Wincławski, Włodzisław Duch, Wojciech Józef
Burszta, czy Leda Cosmides i Frans de Waal.

Generalnie praca prowadzącego polega na – nomen omen – prowadzeniu badań


nad przemianami obyczajów, na doradzaniu rozmaitym instytucjom, recenzowaniu,
na jeżdżeniu z sensem i bez sensu w rozmaite miejsca i – przede wszystkim –
pisaniu. Córka prowadzącego długo sądziła, że tata jest zamieszkującym pociągi i
hotele pisarzem. Opublikował m.in. Architektonikę romansu (2002), Zaniedbaną
piaskownicę (2003), Supermarketyzację (2004, 2008), Leniwe maskotki, rekiny na
smyczy (2005), Nagą małpę przed telewizorem. Popkultura w świetle psychologii
ewolucyjnej (2008, z Tomaszem Kozłowskim) i Socjologię rodziny (2010). Napisał
też i opublikował powieść (Leven, 2008), ale jest fikuśna i studentom się jej nie
poleca.

Jest m.in. członkiem redakcji „Studiów Socjologicznych”, członkiem rady naukowej


czasopisma „Kultura i Edukacja”, członkiem Rady Programowej Toruń Europejska
Stolica Kultury 2016. Był stypendystą Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej oraz
tygodnika „Polityka” w pierwszej edycji konkursu „Zostańcie z nami” (został z nimi i
miewa z nimi różne tam dziwne konszachty). Prowadzi badania m.in. dla
Narodowego Centrum Kultury, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego,
Centrum Sztuki Współczesnej „Znaki Czasu” w Toruniu, Instytutu Badań nad
Gospodarką Rynkową, Fundacji Rozwoju Dzieci im. Komeńskiego. Publikuje w
rozmaitych czasopismach, ostatnio w „Focusie” i „Gazecie Wyborczej”. Nigdy,
przenigdy nie napisał niczego do „NIE” i „Naszego Dziennika”. I nie napisze.

Ponieważ lubi psy, ma kota. Kot jest ufoludkiem. Cierpi na bielactwo, w związku z
czym jest głuchy jak pień (te genetyczne przypadłości chodzą w parze). Hobby
kota-ufoludka: tłuczenie ulubionych wazonów prowadzącego. Kot nazywa się
Gamoń. Kiedy stłucze wazon, nazywa się inaczej.

Popatrzcie sami. Tu prowadzi zawziętą okupację parapetu.

4
Czytelnia
©
©
©

Są Państwo nie-szczęśliwcami. Na rynku czytelniczym nie ma bowiem pracy, która


sumowałaby treści poruszane na wykładzie, nie ma zresztą w dowolnym języku, o
ile jest to język polski, angielski, francuski i rosyjski. Może jest takowa napisana w
języku chińskim, jednak prowadzący nie ma – niestety – o tym najmniejszego
pojęcia.

Dlatego warto chodzić na wykłady. [ Dlatego, że nie ma podręcznika, a nie dlatego,


że prowadzący nie potrafi komunikować się w chińskim... ]

UWAGA. Na wykładach nie pojawią się treści dla socjologii kultury klasyczne, warto
zatem spokojnie przestudiować książkę Mariana Golki zatytułowaną Socjologia
kultury (Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa, 2008).

Nie trzeba czytać tego podręcznika w całości (choć warto). Ażeby zaliczyć
Połowinkę, należy przestudiować następujące jego fragmenty: 1. Rozdział I, 2.
Rozdział IV, 3. Rozdział V i 4. Rozdział VI.

Warto do tego przestudiować raport zespołu Mirka Filiciaka z SWPS na temat tego,
co z mediami robią młodzi Polacy (znajdziecie go tuuuutaaaj). Będziemy się do
tego tekstu odwoływać na zajęciach kilkukrotnie.

Warto też systematycznie zaglądać do czasopism „Kultura i Społeczeństwo”,


„Kultura Współczesna”, „Kultura i Edukacja” oraz „Czas Kultury”.

Reguły gry
©
©
©

To ta część syllabusa, która interesuje Państwa najmocniej.

Najpierw przykazania, których łamać doprawdy nie wypada.

1. Nie spóźniaj się. Prowadzący serdecznie tego nienawidzi. Nie tylko


wygląda jak Niemiec, ale też stosuje się do niemieckich standardów
utrzymywania porządku i dyscypliny.
2. Nie gadaj z koleżanką i kolegą podczas zajęć. Jeśli koniecznie chcesz
pogadać – idź do kawiarni.
3. Nie gadaj przez osobiste bezprzewodowe urządzenia
komunikacyjne w trakcie zajęć. A najlepiej je wyłącz. Wyłącz nie
znaczy przełącz na tryb cichy i do woli spoglądaj sobie na dosyłane esy i
mesy. Skup się. Można targać na zajęcia lap-toki, jednak nie po to, aby
komentować czy podziwiać coś na facebooku czy gadu-gadzić. Można na
ten przykład sprawdzać w zasobach sieciowych w czasie rzeczywistym, czy
prowadzący opowiada z sensem.
4. Przychodź na wykłady. Co prawda są nieobowiązkowe, zgodnie z
regulaminem studiów na UMK, jednak dzieją się w ich trakcie ciekawe
rzeczy, a prowadzący dysponuje ponadto niezgorszą pamięcią wzrokową. I
jest pamiętliwy.

5
A teraz zobowiązania prowadzącego.

1. Prezentacje przygotowane przez prowadzącego można zgrywać po


zajęciach na własne pendrajwy. Można też przyjść na dyżur i zgrać je z
kompa prowadzącego. Ważne, byście Państwo nie przynosili na
pendrajwach robali, koników trojańskich czy innego zaraźliwego śmiecia.
Prowadzący uprzejmie prosi o nierozpowszechnianie zawartości prezentacji
i nieumieszczanie ich w Sieci. Są objęte ograniczonymi prawami
autorskimi ze wszystkimi tego konsekwencjami. Można je zatem stosować
do osobistego, niekomercyjnego użytku akademickiego. To znaczy można
się z nich uczyć, można je cytować z podaniem źródła.
2. Prowadzący zobowiązuje się traktować Państwa sprawiedliwie, fair.
3. Prowadzący zobowiązuje się Państwa zaciekawiać, inspirować, zmuszać do
myślenia, czasem drażnić (intelektualnie).

Można pić w trakcie zajęć, można jeść (jeśli kto musi). Nie wolno bekać, siorbać,
wylewać kawy za kołnierz/na dekolt sąsiada.

Jak już wiemy, na ocenę końcową (a formalnie jest to egzamin) składać się będą
wyniki Połowinki oraz KAK(P)a.

Połowinka odbędzie się w połowie kursu, co wcale nie oznacza, że odbędzie się
dokładnie w środku semestru zimowego. Prowadzący pragnie Państwa zmusić do
wysiłku intelektualnego w grudniu, a dokładniej 14 grudnia. Połowinka składać się
będzie z 11 pytań wielokrotnego wyboru. Za samo stawienie się na Połowince
uczestnik kursu otrzymuje dla zachęty 2 punkty. Każde z pytań to możliwość
uzyskania 1 bądź 2 punktów. Łatwo policzyć, że maksymalna punktacja za
Połowinkę to 22 punkty, minimalna zaś 2. W wypadku niektórych pytań trzeba się
będzie po prostu nauczyć, w wypadku zaś innych intensywniej pomyśleć. W trakcie
Połowinki mogą Państwo mieć pootwierane co tam chcecie, notatki, laptopy,
komórki. Możecie do woli z nich korzystać. Pamiętajcie jednak, że Połowinka trwa
15 minut i być może nie warto niczego otwierać, poza własnym przygotowanym
umysłem. Nie wolno w trakcie Połowinki zapuszczać łabędzia w stronę notatek lub
testu kolegi/koleżanki. Nie wolno rozmawiać z kolegą/koleżanką. W trakcie
Połowinki otrzymają Państwo formularz z pytaniami i odpowiedziami. Należy
zakreślić znakiem X właściwe odpowiedzi. X to nie ptaszek, nie kreseczka pod
odpowiedzią, nie kółeczko. Więcej niż dwie poprawki w teście dyskwalifikują
odpowiadającego i w takim wypadku otrzymuje on z Połowinki zero punktów. Nie
warto zatem skreślać, zwłaszcza pod wpływem treści pochodzących z zapuszczania
łabędzia. Połowinka obejmuje treści wykładów przeprowadzonych do jej momentu
oraz treści fragmentów podręcznika.

W trakcie Połowinki nie mają zastosowania punkty ujemne.

Wyniki Połowinki będą znane tego samego dnia, kiedy zostaną napisane. Tyle że po
zajęciach. Po Połowince odbywa się normalny, tyle że nieco skrócony wykład.
Można kwestionować wyniki Połowinki, byle dysponowali Państwo argumentami.
Kwestionujemy na dyżurach prowadzącego, dyskutując z tym prowadzącym
bardzo elegancko.

KAK(P) to skrót od Kopalni Artefaktów Kultury (Popularnej). Prościej mówiąc,


napiszą Państwo jako część zaliczenia krótki tekst będący efektem szperania w
zasobach Sieci i we wszelkich innych zasobach, szperania dodajmy w poszukiwaniu
świeżych i niezużytych jeszcze fenomenów kulturowych.

Mogą to być fenomeny, przedmioty, artefakty wszelakie, zjawiska, koncepcje


naukowe, idee, czy grupy wszelkiego typu. Nowe nisze subkulturowe, nowe teorie
kultury, nowe wspólnoty facebookowe mające związek z tematem zajęć, nowe
sposoby konceptualizowania dowolnych poruszanych na zajęciach problemów, nowe

6
książki warte opisania, nowe strony internetowe zawierające jakieś fikuśne
informacje, w dowolnych językach, byle ich opis na poziomie KAK(P)a był po
polsku. Powiedzmy, że muszą się Państwo pobawić w akademickiego cool-
huntera.

KAK(P) to trzystronicowa praca, napisana za pomocą dowolnego edytora tekstów,


przesłana prowadzącemu w formacie *.pdf w tygodniu między 10 a 16 stycznia
2011 roku (w niedzielę 16 stycznia, o godzinie 22.00 zamykam skrzynkę mailową).
Po przekroczeniu trzech stron objętości prowadzący przestaje czytać dzieło, choćby
było genialne. Naprawdę. Prowadzący ma co robić, a zwłaszcza ma co czytać.
Warto nie nudzić, warto objawiać poczucie humoru, warto – mimo wszystko,
mimo że to część poważnego zaliczenia – się trochę pobawić. Warto chwytliwie
zacząć i jeszcze zgrabniej rozprawę zakończyć.

Wymogi techniczne szczegółowo określa PARNAS. Uwaga! Już samo pozostawanie


w zgodzie z wymogami technicznymi na starcie daje uczestnikowi kursu 2 punkty
na 18 możliwych do zdobycia za KAK(P). Oznacza to, że dostosowanie się do tych
wymogów jest bardzo ważne i przez prowadzącego wymiernie cenione.

KAK(P) nie ma być prostym, trywialnym streszczeniem strony, książki, idei,


zawartości strony w Sieci czy filmiku na Youtubie.

KAK(P) to wydobycie na akademickie światło dzienne i krótka analiza nowego


fenomenu kultury, z którym warto zapoznać innych. Ta analiza ma na celu: 1.
wydobycie tego, co w danym fenomenie/koncepcji/sieciowej wspólnocie/formie
sztuki (et caetera, et caetera, et caetera) faktycznie nowe na tle „wszelkiego
starego”, 2. ukazanie, jak się to nowe łączy z tematyką zajęć, 3. wskazanie, czy to
nowe ma jakiś potencjał społeczno-twórczy, 4. wskazanie, jak to nowe może
ewentualnie przemeblować/przemodelować kulturę zastaną w jakimś konkretnym
jej wymiarze.

Punktacja i oceny
©
©
©

Maksymalnie można zdobyć w trakcie kursu 40 punktów (22 za Połowinkę i 18 za


KAK(P)a). Minimalnie, o ile uczestnik kursu stawi się na Połowince i napisze
beznadziejną analizę fenomenu kultury, zgodną jednak z wymogami technicznymi,
zdobyć można punktów 4. Oczywiście te 4 punkty nie wystarczą, aby zaliczyć kurs,
zdobyć zaś punktów 40 będzie raczej trudno. Nie wystarczy też napisać rozprawki,
żeby kurs zaliczyć, choć wystarczy przyjść na Połowinkę, jeśli ktoś pisać nienawidzi.
Mogą jednak Państwo zaplanować swoją ocenę spoglądając do umieszczonej niżej
skali. Pokombinujcie, zważcie, co Wam się opłaca, na co położyć większy nacisk.
Samiście sobie sterem, żeglarzem, okrętem, a studia to – jak wszem wiadomo –
zajęcie bardzo stresujące, bo wymagające kolonizowania nikomu nieznanej
przyszłości.

0-19 – niedostateczny
20-23 – dostateczny
24-26 – dostateczny z plusem
27-32 – dobry
33-36 – dobry z plusem
37-40 – bardzo dobry

7
Menu
©
©
©

Menu, a zatem to, czym konkretnie będziemy się w tym roku, w trakcie tego kursu
zajmować. Treści nie są podzielone na poszczególne zajęcia z uwagi na to, że
moduły tematyczne raz trwają godzinę, innym razem cztery godziny, zatem zdarzać
się będzie często, że interesujący wątek zostanie przerwany w połowie.

• Świadomość i aktywność kulturalna Polaków. „Raport o stanie kultury


miejskiej w Polsce” i badania nad kulturą na wsi w małych miasteczkach.
Czyli o tym, czego NIE czytają, NIE słuchają i NIE oglądają Polacy.

• Czy podział na kulturę wysoką i niską faktycznie uległ zatarciu? O kulturze


popularnej w sporze z niepopularną. Jednożercy i wszystkożercy. Kultura
jako federacja subkultur. Zasada 98 procent.

• Co ma kultura wspólnego z nierównością społeczną? Koncept poziomicy i


aktywność kulturalna w krajach rozwarstwionych i nierozwarstwionych.

• Czy w kulturze współczesnej jest jeszcze czas wolny? A jeśli jest, to jak się
go konsumuje? Wielozmysłowa kultura iwentu.

• Jak w kulturze współczesnej rozprzestrzeniają się trendy? Czy mniejszości


kulturowe mogą przekształcać większość?

• Kultura konwergencji i inteligencja kolektywna. Czy kultura – ujmując


sprawę maksymalnie brutalnie – schodzi na psy, kiedy tworzą ją i
„mieszają” w niej wszyscy? Czy kult amatora niszczy kulturę?

• Kultura i rzeczy. Rzeczy jako ekstensje. Czy kultura bez rzeczy byłaby
możliwa?

• Tożsamość stechnologizowana. Jak kultura współczesna parceluje


tożsamości? Style życia, prywatność i codzienność w kulturze
pokawałkowanej.

• Heretycy i miasto-kultura. Miejskie przemysły kultury.

• O tym, czym powinien w nowej kulturze zajmować się socjolog.

Copyright w wybranych zakresach i w ograniczonym wymiarze ©

You might also like