Professional Documents
Culture Documents
Anna Gródecka
Punktem wyjścia dla poniższych rozważań jest zdefiniowanie słowa ‘manipulacja’. Jest
to wyraz nieostry znaczeniowo, trudno jest krótko i zwięźle podać jego definicję. Najprościej
można powiedzieć, iż manipulacją jest takie działanie o charakterze perswazyjnym, które
ma na celu kształtowanie postaw lub zachowań odbiorców w taki sposób, by nie byli oni w stanie
rozpoznać stosowanych przez nadawcę technik i zabiegów. ‘Słownik współczesnego języka
polskiego’ ujmuje znaczenie tego pojęcia w następujący sposób: jest to ‘nieuczciwe wpływanie
na cudze poglądy, działania; naginanie, przeinaczanie faktów w celu osiągnięcia własnych
korzyści’.
Właśnie owa manipulacja ludźmi za pomocą języka jest wykorzystywana przez polityków,
dziennikarzy i – wreszcie - twórców reklam. Odbiorcy komunikatów reklamowych doskonale
wiedzą, iż zasadniczym celem reklamy nie jest informowanie, lecz przekonywanie i nakłanianie.
Jednocześnie jednak oczekują, że będzie odwrotnie. Stąd - reklamodawcy, aby „upiec dwie
pieczenie na jednym ogniu”, nadają reklamie pozór autentyczności, który maskuje zasadniczą
funkcję komunikatu - perswazję.
Reklama - jak każda wypowiedź - spełnia wiele funkcji. Są to między innymi: informacyjna
(dostarcza wiadomości dotyczących danego produktu), estetyczna (uzależniona od gustu odbiorcy -
przekaz podoba się lub nie), kontaktowa (przyciąga i podtrzymuje uwagę odbiorcy), ekspresywna
(prezentuje postawę nadawcy), rytualna (zgodna z konwencją gatunku lub wykraczająca poza
jej granice), jednak nadrzędną wobec nich jest funkcja nakłaniająca (konatywna, impresywna,
perswazyjna).
Wypowiedź reklamowa jest tworzona tylko po to, aby przekonać nas do zakupu towaru
lub skorzystania z usługi proponowanej przez nadawcę. Wzbudzanie emocji, przekazywanie
informacji czy przestrzeganie wymogów gatunkowych - wszystko to służy wpłynięciu na postawy
i zachowania odbiorców. Aby to było możliwe, konsument musi właściwie odczytać treść przekazu.
Reklama - tak jak i inne akty mowy - wymaga więc od swego twórcy skonstruowania komunikatu
w taki sposób, by odbiorca zrozumiał go zgodnie z intencją nadawcy.
• Illokucji, która polega na zrobieniu czegoś przez tą illokucję (np. ganiąc, możemy
równocześnie zasmucić, zdenerwować).
Illokucja jest więc intencją, wolą nadawcy, natomiast perlokucja to efekt działania nadawcy.
Jeśli komunikat zostanie odczytany właściwie (czyli zgodnie z zamierzeniem nadawcy), akt można
określić jako udany. Twórca reklamy musi wobec tego tak skonstruować przekaz, aby najpierw
przykuć uwagę konsumenta, a następnie nakłonić go do skorzystania z oferty. Zadanie to jest o tyle
trudne, że trzeba zamaskować prawdziwy cel (perswazję) tak, by nie został odkryty przez
potencjalnego konsumenta, a jednocześnie tak, by odbiorca poddał się działaniom nadawcy.
Jak można się przekonać - nie jest to jednak zadanie niemożliwe. Specjaliści w tej dziedzinie
wypracowali szereg technik manipulacyjnych, które - jak pokazuje praktyka - są skuteczne.
Twórcy reklam stosują różnego rodzaju techniki manipulacyjne. Już sama forma
jest perswazyjna, ponieważ - jak wspomniałam o tym wyżej- przekaz ten stwarza pozory bycia
aktem informacyjnym. W rzeczywistości jednak za tą swoistą zasłoną kryje się szereg zabiegów,
które mają uśpić czujność odbiorcy, a potem podstępnie wpłynąć na jego postawę bądź zachowanie.
Komunikat reklamowy opiera się na technice fragmentacji. Prezentuje tylko niektóre cechy
przedmiotu/oferty - takie, które uznaje za największe zalety i które najbardziej przyciągną uwagę
konsumentów. W konsekwencji odbiorca otrzymuje znacznie okrojony i zniekształcony obraz
rzeczywistości. Uniemożliwia mu to obiektywną ocenę reklamowanego produktu. Nie otrzymuje
bowiem żadnych informacji dotyczących np. ceny (w relacji z substytutami), warunków promocji,
kredytu, itp. Nie zostaje także powiadomiony o jakichkolwiek wadach czy usterkach przedmiotu,
gdyż mogłoby to w sposób oczywisty negatywnie wpłynąć na jego zachowanie (zrezygnowałby
prawdopodobnie ze skorzystania z oferty). Konsument jest więc zdezorientowany, właściwie można
powiedzieć, że często z reklamy nie jest w stanie dowiedzieć się niczego konstruktywnego,
poza faktem istnienia na rynku danego artykułu. Zostaje „zbombardowany” informacjami, że coś
jest nowe, lepsze, wyjątkowe, wspaniałe lub prawdziwe, ale nadal nie wie, na czym polega
owa „nowość, lepszość, wyjątkowość i prawdziwość”. Wynika to z tego, iż są to pojęcia tak
wieloznaczne, że, po pierwsze - można je interpretować na wiele sposobów, po drugie - ich negacja
jest w zasadzie niemożliwa. Niemal każda reklama wykorzystuje takie „słowa-klucze”:
Enigmatyczność tych wyrazów jest jednocześnie ich ogromną zaletą z punktu widzenia
twórców reklam. „Nowe” w świadomości odbiorcy konotuje wizję czegoś lepszego niż dotychczas,
czegoś, co trzeba kupić, wypróbować. Natomiast słowa: „pyszny” czy „wyjątkowy” są rozumiane
przez każdego konsumenta na jego własny sposób. Dla jednego to, co pyszne, może się okazać
dla drugiego zupełnie niezjadliwe. Ale obaj, oglądając przekaz reklamowy, będą myśleli o czymś
„niebiańsko pysznym” - każdy zgodnie z własnymi upodobaniami.
Ten typ manipulacji stawia odbiorcę w bardzo niekomfortowej sytuacji, reklamodawca zaś
stoi na pozycji uprzywilejowanej. Nawet bowiem, gdy konsument nie daje wiary zapewnieniom
przekazu, w żaden sposób nie może udowodnić, że reklama kłamie czy wprowadza w błąd.
Z drugiej strony, informacje o owych granulkach, płatkach mydlanych, wiązaniach molekularnych
czy niezwykłej wprost skuteczności proszku w walce z bakteriami wzbudzają zainteresowanie
klienta. Te tajemnicze nazwy brzmią - w jego przekonaniu - bardzo naukowo, a przez to,
paradoksalnie, wiarygodnie! Niemal automatycznie nasuwa mu się myśl, że oferowany produkt -
skoro posiada tak niezwykłe innowacje - jest dużo lepszy niż inne, konkurencyjne; stanowi pewien
krok do przodu w walce z brudem, plamami, próchnicą, itp. Prostym stąd wnioskiem jest,
że koniecznie należałoby go wypróbować.
Trudne do zanegowania są też wszelkie reklamy, które stwarzają pozory naukowości. Mamy
w nich do czynienia z wątpliwymi wynikami badań, np.:
O sile autorytetu twórcy reklam doskonale zdają sobie sprawę. Od anonimowych lekarzy
znacznie skuteczniejszym chwytem jest wykorzystywanie osoby publicznej do reklamowania
swoich produktów i usług. Aktorzy, gwiazdy muzyki oraz inni sławni i podziwiani ludzie
zwiększają sympatię odbiorców dla danego artykułu.
Jeśli lubimy Beatę Kozidrak czy Krzysztofa Krawczyka, to istnieje dość wysokie
prawdopodobieństwo, że zaczniemy słuchać radia, którego - według reklamy - oni też słuchają.
A jeśli Bogusław Linda mówi, że pijąc mleko, stanę się kimś wielkim (w domyśle: tak
jak on stał się gwiazdą polskiego kina akcji), to chętniej zacznę spożywać ten napój.
Bardzo często są wykorzystywane wizerunki światowej sławy modelek, głównie w reklamach
kosmetyków. Stwarza się w ten sposób nadzieję, iż dzięki stosowaniu określonego kremu, balsamu
czy tuszu do rzęs można być tak piękną i sławną kobietą jak np. Claudia Schiffer.
Klient otrzymuje w ten sposób informacje, że producent - specjalnie dla niego - ulepszył
recepturę, smak, aromat. itd. Należałoby więc skorzystać z tego gestu i bezzwłocznie udać się
do sklepu w celu nabycia określonego towaru.
Nie ma barier, których nie możesz pokonać (dzięki naszej ofercie internetowej)
Możesz więcej (z naszym operatorem telefonii komórkowej)
Poczujesz się jeszcze bliżej nieba (za sprawą ptasiego mleczka)
Dorosły odbiorca bowiem nie zadowala się już kilkoma nieostrymi znaczeniowo frazesami,
oczekuje konkretniejszej i pełniejszej informacji o reklamowanym artykule. Chce usłyszeć, jakie
są cechy przedmiotu, np.: Łatwo, wydajnie i na trwałe (o farbie) - dowiaduje się z tego,
iż prezentowana farba jest prosta w użyciu; wydajna, a więc starczy na dużą powierzchnię; trwała,
czyli stanowi inwestycję na lata, nie odpadnie - mówiąc kolokwialnie- od ściany po dwóch
tygodniach, itd. Tego typu zwrot jest dużo bardziej wiarygodny i budzący zainteresowanie,
niż gdyby powiedziano po prostu: „nowa, najlepsza farba”, co - jak widać - jest dużo bardziej
enigmatyczne, a przez to wieloznaczne.
W tekstach reklamowych coraz częściej pojawiają się także wyrazy odnoszące się
do zdrowia i natury. We współczesnym świecie duży nacisk kładzie się bowiem na propagowanie
stylu życia, który będzie sprzyjał prawidłowemu funkcjonowaniu naszego organizmu.
Wszelkie sztuczne substancje mogą powodować różne zagrożenia zdrowia. Wiedza o właściwym
sposobie odżywiania oraz o używaniu odpowiednich kosmetyków, środków czystości, itp., jest
przekazywana w szkole, w mediach; coraz częściej stanowi też temat rozmów w rodzinie lub gronie
przyjaciół. Reklamodawcy postanowili więc skorzystać z okazji i zwiększyć atrakcyjność
produktów, podkreślając ich naturalność, utożsamianą ze zdrowiem. W ten sposób pragnie się
wpłynąć na odbiorcę przekazu, sugerując mu, iż zdrowy tryb życia jest możliwy tylko po zakupie
określonego artykułu, że dzięki oferowanemu przedmiotowi klient będzie zdrowszy, pełen sił
i energii:
Naturalny serek
Inspirację czerpiemy wprost z natury
Naturalny blask
Naturalny aromat
Smak natury
Naturalna woda
Pojawiają się także zwroty bezpośrednio mówiące o zdrowym charakterze artykułu:
Pyszny i zdrowy
Zdrowy serek
Bądź zdrów od stóp do głów
Zdrowy nałóg
Nadziane żelki- w mowie potocznej ktoś ‘nadziany’ uchodzi za człowieka bogatego, który
ma wszystko, czego mu potrzeba i czego pragnie; ‘nadziane’ żelki są więc z pewnością najlepsze,
ponieważ zawierają sok, którego inne nie posiadają;
O niebo lepsze (ptasie mleczko) - coś, co jest ‘o niebo lepsze’ kojarzy się z czymś pysznym,
z rozkoszą dla podniebienia podobną do tej, jaką zaznamy w niebie;
Życie nabiera barw (farba ścienna) - życie pełne barw to- według powiedzenia - życie
ciekawe, wesołe; reklamowana farba ma doskonale oddać ten klimat;
Czuję się taki pusty w środku (żelki) - ktoś pusty w środku jest - w rozumieniu potocznym -
prymitywny, nieciekawy, niewarty uwagi; stąd prosta konkluzja, że żelki bez soku nie są dobrym
zakupem;
Daj się ponieść Fantasii (jogurt) - dać się ponieść fantazji to znaczy nieco sobie
pofolgować, pozwolić sobie na chwilę zapomnienia, myśleć o swoich największych pragnieniach;
reklamowany jogurt ma pomóc w odnalezieniu tych chwil;
Gdzie ceny tną, tam ludzie lecą - parafraza znanego przysłowia „gdzie drwa rąbią, tam
wióry lecą”.
Każdy komunikat reklamowy jest skierowany do ścisłego grona osób: do dzieci, młodzieży,
dorosłych, kobiet, mężczyzn, miłośników sportu, samochodów, muzyki, itd. W związku z tym
poszczególne przekazy oddziałują na różne sfery emocjonalne - takie, które są najbardziej wrażliwe
wśród członków danej grupy.
Celem twórców reklam jest wzbudzenie zachwytu i ekscytacji, stworzenie iluzji, że świat
może stać się takim, jaki dzieci obserwują w bajkach:
Smoczny sok
Strasznie pyszny jogurt
Kosmiczne magnesy z galaktyki Monte
Czary z mleka
Wśród młodzieży znacznie ważniejsza i dominująca jest potrzeba akceptacji. Młodzi ludzie
poszukują przyjaciół, pierwszych miłości, życiowych celów. Lubią imprezować. Reklamy
skierowane do tej grupy wiekowej stwarzają więc perspektywy spełnienia tych marzeń: widzimy
roześmianych chłopców i dziewczęta w gronie najbliższych przyjaciół, zakochane pary, szalone
imprezy, również idoli (sportowców, muzyków).
Sympatia młodzieży dość często jest pozyskiwana dzięki zastosowaniu w tekście słów
uznawanych za element slangu tej grupy:
Osoby dorosłe szczególnie cenią sobie natomiast rodzinne szczęście, życiową stabilizację
i wygodę. Na ekranie pojawiają się roześmiane twarze członków rodziny, zawsze pogodne
i kochające. Reklamodawcy przedstawiają wizje świetlanej przyszłości, gdzie niczego nie może
zabraknąć. Wszelkie zaś cele zostaną osiągnięte bez zbędnego wysiłku:
Tylko dla Ciebie i Twojej rodziny(...)aby wspólnie cieszyć się życiem - wafelki mają moc
jednoczenia rodziny, wszyscy chrupią, śmieją się - są szczęśliwi;
Tylko łąckie makarony zaspokoją głód twej żony - slogan konotuje skojarzenie: syta żona =
szczęśliwa, a wtedy i jej mąż będzie radosny i zadowolony; rysuje się więc perspektywa miłych,
ciepłych chwil spędzonych w domu.
Można by długo jeszcze wymieniać wartości i pragnienia, do których odwołują się reklamy.
Konkluzja jest zawsze ta sama: twórcy tych przekazów doskonale opracowali techniki
oddziaływania na ludzkie emocje, dzięki czemu perswazja stała się dużo łatwiejsza. Reklamodawcy
znają ludzkie potrzeby, marzenia i w sposób umiejętny to wykorzystują, stwarzając nadzieję,
że zakup określonego towaru bądź skorzystanie z usługi niezawodnie przybliżą nas do stanu
pożądanego. Jest to swoista gra nadawcy z odbiorcą, ten pierwszy bowiem mówi językiem adresata,
utożsamia się z jego potrzebami i systemem wartości. W ten sposób powstaje wspólnota,
a we wspólnocie ważne jest przecież działanie obu stron- dlatego po stronie konsumenta powstaje
obowiązek (w jego mniemaniu) o konieczności, podyktowanej rzeczywistą (?) chęcią, ulegnięcia
namowom przekazu.
Jak podkreśla Zofia Kubiszyn-Mędrala, dość często „u podstaw metafory leży projektowana
przez reklamę koncepcja postrzegania i pojmowania pielęgnacji skóry w kategoriach pojęciowych
walki”. Z moich obserwacji wynika, że ten typ przenośni jest charakterystyczny także dla wielu
reklam środków czystości (proszków, płynów, kostek toaletowych, itp.) oraz leków, a czasem
nawet i artykułów spożywczych:
Siła użycia przenośni tkwi w jej sugestywności. Uwypukla niektóre cechy, zjawiska
w sposób, który powoduje, iż odbiorca z łatwością może wyobrazić sobie treści ukryte za owym
metaforycznym sensem. Jednocześnie przenośnia w znacznym stopniu oddziałuje na emocje klienta
- wspomniana metofora wykorzystująca pojęcie walki wzbudza m.in. uczucie strachu, niepokoju,
a - jak już podkreślałam - sprzyja to przekonaniu odbiorcy do własnych racji.
Metafora angażuje odbiorcę przekazu, gdyż zmusza go do skupienia uwagi i odtworzenia
krok po kroku zawoalowanych treści. Takie aktywne słuchanie sprzyja zapamiętywaniu tekstu
reklamowego, a to w znacznym stopniu zwiększa szanse reklamodawcy na przekonanie
konsumenta do zakupienia artykułu.
Już Umberto Eco zauważył, że reklama będzie skuteczna, gdy ‘jest przeznaczona
dla nielicznych i gdy każdy znajdzie się w tym wąskim gronie wybrańców’. Zdanie to świetnie
oddaje istotę przekazu reklamowego - z jednej strony ma on wytwarzać pewną intymną więź
w kontakcie nadawca - odbiorca, z drugiej - swym działaniem ma objąć jak najszerszą grupę
konsumentów.
Reklama nie mówi o tym, że właśnie ten proszek jest najlepszy, jedynie sugeruje,
jednocześnie nie zaprzeczając temu, że inne proszki do prania robią to równie dobrze. Implikatura
jest więc ostrożniejsza, a także bardziej nieostra niż presupozycja, dlatego twórcy reklam
stosunkowo częściej wykorzystują ją w swych przekazach. Konsument, gdy usłyszy przytoczone
wyżej zdanie (lub jemu podobne), pomyśli od razu, że wspomniany proszek jest najlepszy, w ogóle
nie zwracając uwagi na fakt, że przecież pozostałe proszki wcale nie muszą być gorsze (logicznym
bowiem jest, że jeśli coś jest „nie lepsze”, to jest albo gorszej, albo - co ważniejsze w tym
przypadku- identycznej jakości).
Gdyby się okazało, że ów środek czyszczący nie usunął plam, konsument nie mógłby
zarzucić reklamie, iż go oszukała - nie obiecywała bowiem, że plamy znikną, tylko - że żaden
proszek nie poradzi sobie z nimi lepiej. Niewątpliwie implikatura, manipulując odbiorcą,
jest jednocześnie bardzo wygodna dla twórcy komunikatu, ponieważ dość łatwo pozwala
mu na wybrnięcie z sytuacji, gdy zarzuca mu się kłamstwo.
Obecnie reklama jest w dużej mierze tym, co decyduje o sukcesie producentów towarów
i firm oferujących określone usługi. Stała się głównym narzędziem walki marketingowej.
Wykorzystując szereg zabiegów, podstępnie wpływa się na postawy, myśli, czy wreszcie -
zachowania konsumentów. Technik manipulacyjnych, które znalazły zastosowanie w przekazach
reklamowych jest wiele; w mojej pracy zawarłam tylko niektóre z nich - według mnie
najistotniejsze i mające największy wpływ na odbiorców. Poznanie mechanizmów, którymi
posługuje się reklamodawca, jest jedynym sposobem na to, by podjąć próbę skutecznego
przeciwstawienia się tej perswazji. Tylko widząc wroga, możemy się przed nim obronić.
BIBLIOGRAFIA
Źródło: www.reporterzy.info.pl