You are on page 1of 89

UNIWERSYTET GDASKI

WYDZIA NAUK SPOECZNYCH


INSTYTUT FILOZOFII, SCOJOLOGII I DZIENNIKARSTWA

Maciej Godek

Kierunek studiw: Filozofia Numer albumu: 181131

Co wspczesna lingwistyka kognitywna moe nam powiedzie o zrozumieniu. Studium porwnawcze Naturalnego Metajzyka Semantycznego Anny Wierzbickiej i teorii Przestrzeni Mentalnych Gillesa Fauconniera.

Praca licencjacka wykonana w Zakadzie Metafizyki i Filozofii Religii pod kierunkiem Prof. dr hab. Stanisawa Judyckiego

Gdask 2011

Spis treci
1 Teoria Anny Wierzbickiej 1.1 Pomys . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 1.2 Metoda . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 1.2.1 Parafraza i introspekcja . . . . . . . . . . . . . . . 1.2.2 Badania etnograczne . . . . . . . . . . . . . . . . 1.3 Wyniki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 1.3.1 Stary zbir jednostek elementarnych . . . . . . . . 1.3.1.1 Czasowniki aktw mowy . . . . . . . . . . 1.3.1.2 Opisywanie uczu . . . . . . . . . . . . . . 1.3.1.3 Pojcia kto i co . . . . . . . . . . . . . 1.3.1.4 Problemy z wyrnionym zbiorem . . . . . 1.3.1.5 Struktura sdu . . . . . . . . . . . . . . . 1.3.2 Nowy zbir jednostek elementarnych . . . . . . . . 1.3.2.1 Pojcie ludzie . . . . . . . . . . . . . . . 1.3.2.2 Pojcia prawda i wiedzie . . . . . . . 1.3.2.3 Pojcia ten sam, inny, (tak, taki) jak 1.3.2.4 Pozostae pojcia NMS . . . . . . . . . . . 1.3.2.5 Podsumowanie . . . . . . . . . . . . . . . 1.4 Krytyka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 2 Teoria Gillesa Fauconniera 2.1 Kontekst . . . . . . . . . . . 2.1.1 Nauki kognitywne . . 2.1.2 Filozoa analityczna 2.1.3 Podsumowanie . . . 2.2 Perspektywa . . . . . . . . . 2.3 Przestrzenie mentalne . . . . 2.3.1 Inspiracje . . . . . . 9 9 12 12 15 18 19 19 20 22 22 23 25 26 27 29 30 32 33 37 37 37 38 43 43 48 48

. . . . . . . . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . . . . . . . .

. . . . . . .

. . . . . . .

. . . . . . . 3

. . . . . . .

. . . . . . .

. . . . . . .

. . . . . . .

. . . . . . .

. . . . . . .

. . . . . . .

. . . . . . .

. . . . . . .

. . . . . . .

. . . . . . .

. . . . . . .

. . . . . . .

. . . . . . .

. . . . . . .

. . . . . . .

. . . . . . .

. . . . . . .

. . . . . . .

. . . . . . .

. . . . . . .

4 2.3.2 2.3.3 2.3.4

SPIS TRECI Sformuowanie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Interpretacja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Przykady . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 2.3.4.1 Zaimki wskazujce w dwch przestrzeniach . . 2.3.4.2 Trzy przestrzenie z kontekstem pragmatycznym 2.3.4.3 Hipotezy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 2.3.4.4 Zaimki zwrotne . . . . . . . . . . . . . . . . . . 2.3.4.5 Sytuacja teatralna . . . . . . . . . . . . . . . . 2.3.4.6 Role . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 2.3.4.7 Zagadka Kripkego . . . . . . . . . . . . . . . . Podsumowanie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 53 54 59 59 60 61 63 64 65 69 72 75 75 76 76 77 78 78 79 81 82 84 85 86

2.4

3 Prba syntezy 3.1 Rekapitulacja . . . . . . . . . 3.2 Projekt . . . . . . . . . . . . . 3.2.1 Modele agentowe . . . 3.2.2 Model i rzeczywisto . 3.2.3 Mylenie . . . . . . . . 3.2.4 Chcenie . . . . . . . . 3.2.5 Uwaga o modelowaniu 3.2.6 Sdy i przekonania . . 3.2.7 Przyczyny i reguy . . 3.2.8 Sdy powszechne . . . 3.2.9 Normy i powinnoci . . 3.3 Podsumowanie . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . .

Wstp
W trakcie swoich dotychczasowych studiw lozocznych wielokrotnie natraaem na spory, ktre wydaway si niemoliwe do rozstrzygnicia, a czsto nawet trudne do zrozumienia. W istocie, sprawiay one wraenie, jakby od ich rozstrzygni nic nie zaleao nic, za wyjtkiem, by moe, satysfakcji, ktr mogy przynosi ich uczestnikom wymylane przez nich argumenty. O lozoi dwudziestowiecznej zwyko si mawia, e by to okres, w ktrym dokona si tak zwany zwrot lingwistyczny oto lozofowie zaczli si zastanawia nad ograniczeniami narzdzia, przy pomocy ktrego uprawiali swj przedmiot, podejrzewajc, e dua cz problemw, ktre dotychczas sprawia im w przedmiot, bya spowodowana nieumiejtnym stosowaniem tego narzdzia. W takiej sytuacji moliwe byy dwa rozwizania. Pierwsze z nich polegaoby na dogbnym poznaniu uywanego przez siebie narzdzia, co pozwolioby by moe na rozwizanie pewnych problemw, spowodowanych uprzednim brakiem zdolnoci nezyjnego operowania nim. Drugie za rozwizanie mogoby polega na ograniczeniu si wycznie do tych stref zasigu narzdzia, w ktrym nie sprawia ono kopotw. Wydaje si, e dwudziestowieczni lozofowie analityczni wybrali raczej t drug drog. Zamiast bada rzeczywiste moliwoci owego niesychanie skomplikowanego i interesujcego tworu, jakim jest jzyk naturalny, zaczli oni tworzy swj wasny, sztuczny jzyk, oparty na jasnych i prostych reguach logiki dwuwartociowej. Pomimo stosunkowo prostych zaoe, moliwoci ekspresyjne powstaego w ten sposb systemu potray by zaskakujce. Z czasem jednak odkrywane konsekwencje przestaway zachwyca, co skaniao badaczy do wymylania coraz to bardziej zoonych regu i symboli, w oparciu o ktre wyraenia ich jzyka mogy by interpretowane. Inspiracj dla wielu spord tych pomysw by a jake jzyk naturalny. Nie ulega wtpliwoci, e w tych okolicznociach powstao wiele naprawd fantastycznych pomysw. Mona jednak odnie rwnie wraenie, e nie uniknito przy tej okazji nieporozumie czsto polegajcych na bezreeksyjnym przenoszeniu zaoe ze sztucznego systemu na jzyk naturalny, albo rozciganiu wnioskw wycignitych ze 5

SPIS TRECI

swoich zaoe na og tego, co da si pomyle. W zwizku z tym zdecydowaem si na pjcie mniej uczszczan przez lozofw drog, czyli na zagbieniu si w lingwistyczne analizy wielorakich fenomenw jzyka naturalnego, aby jzyk gitki powiedzia wszystko, co pomyli gowa i aby unikn sytuacji, w ktrej gowa moe pomyle tylko to, co daje si wyrazi w jzyku L. Podczas pisania tej pracy nieustannie przywiecao mi pytanie: czym jest myl?. Czasem miaem wraenie, e jestem tak bliski odpowiedzi, e powinien tra mnie piorun. Czasem przeciwnie czuem si tak daleki od rozwizania tej zagadki, e traa mnie szlag. I mimo e w ostatecznym rozrachunku nie zdoaem wspi si na Mount Everest, swoj podr po Himalajach uwaam za cenne dowiadczenie. Mam nadziej, e niniejsza relacja pozwoli Czytelnikowi przey przynajmniej czstk tego, co ja przeyem. Skada si ona z trzech czci. W pierwszej omawiam teori jzykow wybitnej polskiej lingwistki, Anny Wierzbickiej. Poniewa zaoeniem tej teorii jest poszukiwanie tego, co proste i zrozumiae samo przez si, wydaje mi si, e rwnie sam ten rozdzia nie powinien sprawi Czytelnikowi wikszych kopotw. Cz druga, powicona teorii lingwisty francuskiego, Gillesa Fauconniera, jest ju nieco silniej osadzona w dwudziestowiecznej tradycji lozocznej, w zwizku z czym do penego zrozumienia wymaga znajomoci pewnych kontekstw. W miar swoich skromnych moliwoci staraem si ten niedostatek kompensowa, jednak pene omwienie poruszonych w tej czci zagadnie przekraczaoby zarwno moje siy, jak i zamiary. Poniewa koncepcje Fauconniera nie s w Polsce do dobrze znane, a prace tego autora nie zostay nigdy przeoone na jzyk polski, zdecydowaem si zamieci do obszerne fragmenty wykonanych przez siebie tumacze. Ich walorem jest raczej wierno, ni pikno, a wszdzie tam, gdzie miaem wtpliwoci co do sensu tumaczenia, przytaczaem rwnie tekst oryginalny, eby Czytelnik bardziej kompetentny od skromnego i poczciwego autorzyny niniejszej pracy mia szans na dokonanie swojej wasnej, lepszej interpretacji. Z przykroci musz stwierdzi, e zdoaem omwi zaledwie niewielk czstk dorobku intelektualnego Fauconniera. Bardzo auj, e tylko sowem udao mi si wspomnie o jego teorii analogii i metafory pojciowej. Przy tak duej obtoci podejmowanych przez lingwist zagadnie konsekwentne selekcjonowanie treci okazao si jednak koniecznoci: zdecydowaem si omwi wycznie te rzeczy, ktre uznaem za absolutnie podstawowe. Na cz trzeci skada si moja wasna prba poczenia teoryj omwionych w dwch pierwszych czciach. Nie jest to moe prba szczeglnie udana, ale mam nadziej, e

SPIS TRECI

nie jest te cakiem pozbawiona wartoci. Kilka zagadnie, z ktrymi przyszo mi si mierzy, przyprawio mnie o autentyczny zawrt gowy, co jak sdz moe stanowi o ich lozocznej doniosoci. W pracy niniejszej staraem si unika wszelkich rozstrzygni metazycznych, a ewentualne dociekania suyy mi jedynie za ilustracj. Pomys polega na tym, eby zamiast pyta o to, co i w jaki sposb istnieje, zapyta, w jaki sposb rozumiemy to pytanie i ewentualne moliwe odpowiedzi. Sporo miejsca w tej pracy zostao powicone pojciu pojcia. Reeksji towarzyszyo mi sformuowanie Arystotelesa, e byt nie jest pojciem jednoznacznym, ani wieloznacznym, lecz analogicznym. Teoria Fauconniera mogaby si okaza bardzo pomocna w wyjanieniu, co to znaczy analogiczny, lecz niestety wspomniane wyej wzgldy nie pozwoliy mi nawet postawi tego pytania, o odpowiedzi nie wspominajc. Z pewnoci wiele rzeczy w tej pracy mona byo zrobi lepiej. Ukad pracy mgby by bardziej czytelny i zbalansowany, analizy bardziej spjne metodologicznie, a przyjta przeze mnie perspektywa lepiej opisana. Z drugiej strony, obecny w tej pracy baagan moe okaza si jej zalet. W trakcie jej przygotowywania przekonaem si bowiem parokrotnie, e nadmierny porzdek moe sprawi, e tekst stanie si mao ciekawy.

SPIS TRECI

Rozdzia 1 Teoria Anny Wierzbickiej


1.1 Pomys

Pierwsz teori, ktr chciaem rozway, jest rozwijany przez Ann Wierzbick1 i jej wsppracownikw Naturalny Metajzyk Semantyczny. Jego idea wyrasta z pewnej obserwacji, mianowicie takiej, e znaczenia pewnych poj opieraj si na znaczeniach innych poj. Aby spraw t lepiej wyjani, warto poda kilka przykadw, ktrymi posuguje si sama autorka.
Nie mona na przykad zrozumie poj obiecywa lub oskara bez uprzedniego zrozumienia pojcia mwi, poniewa obiecywa i oskara opieraj si na mwi. Nie mona zrozumie pojcia deixis, demonstrowanie lub ostensja bez rozumienia pojcia to, na ktrym si opieraj. Nie mona zrozumie pojcia implikacji bez uprzedniego zrozumienia semantycznie prostszego pojcia jeeli. [18, 27]

Na podstawie tych intuicji Wierzbicka przyjmuje hipotez, e istnieje w jzyku naturalnym pewien skoczony zbir poj, ktre mona uzna za niedeniowalne i zrozuAnna Wierzbicka (ur. w 1938 r. w Warszawie) jest polsk lingwistk. Studia na Uniwersytecie Warszawskim rozpocza w wieku 16 lat. Prac doktorsk obronia w 1964 w Instytucie Bada Literackich Polskiej Akademii Nauk. W latach 60. bya stypendystk w Stanach Zjednoczonych w Massachusetts Institute of Technology pod kierunkiem Noama Chomskiego i Romana Jakobsona [15]. Od 1972 roku przebywa na stae w Australii. W 1989 roku otrzymaa osobist katedr profesorsk na Australian National University w Canberze. Jest czonkiem czterech akademii naukowych: Australian Academy of Humanities, Australian Academy of Social Science, Russian Academy of Science, Polskiej Akademii Umiejtnoci oraz laureatk nagrody Humboldta dla Zagranicznych Badaczy w dziedzinie humanistyki (1995). W 2004 otrzymaa doktorat honoris causa Uniwersytetu Marii Curie-Skodowskiej, a w 2006 roku Uniwersytetu Warszawskiego. Jest te laureatk Midzynarodowej Nagrody Dobruszyna za rok 2010, przyznanej jej za caoksztat dorobku naukowego, oraz Nagrody Fundacji na rzecz Nauki Polskiej za ten sam rok. [rdo: http://www.fnp.org.pl/program/laureaci_nagrody_fnp/prof_dr_hab_anna_wierzbicka]
1

10

ROZDZIA 1. TEORIA ANNY WIERZBICKIEJ

miae niejako same przez si, to znaczy zrozumiae dla kadego, kto potra kompetentnie posugiwa si jzykiem; wszelkie za inne pojcia daj si wyrazi przy pomocy owych wyrnionych poj pierwotnych. W tym miejscu nasuwa si jednak pytanie: o jakim jzyku tutaj mwimy? Polskim? Angielskim? Suahili? Jzyku indian Hopi? Na to Wierzbicka odpowiada: o kadym jzyku etnicznym. Mwic cilej, stawia hipotez, e wszystkie jzyki etniczne wiata opieraj si na jednym i tym samym zbiorze poj elementarnych (oczywicie, wyraanych przy uyciu innych sw i czonych za pomoc rnych regu gramatycznych). Jest to hipoteza rwnie miaa, co optymistyczna. Optymistyczna w tym sensie, e jej zaprzeczenie oznaczaoby niemoliwo porozumienia midzykulturowego wydaje si jednak, e porozumienie takie jest (a przynajmniej bywa) moliwe, za tym, co stanowi powaniejsz podstaw nieporozumie, nie jest bariera jzykowa (cho zapewne i ona niejednokrotnie bywa utrudnieniem), lecz rnica w uznawanych wartociach. Hipoteza Wierzbickiej jest miaa, poniewa jej werykacja wymaga zbadania wszystkich jzykw wiata, co nawet samej proponentce wydaje si przedsiwziciem oniemielajcym. Oddajc jej sprawiedliwo, naley jednak jeszcze doda: przedsiwziciem, ktrego Wierzbicka rzeczywicie si podja, a w kadym razie ktre zainicjowaa. Obecnie prace badawcze nad NMS przebiegaj w wikszym zespole i obejmuj takie jzyki, jak polski, angielski, hiszpaski, rosyjski, chiski, ewe, japoski, malajski, laotaski, austronezyjski jzyk mangap-mbula oraz australijskie jzyki yankunytjatjara i aranda, za gwnym wsppracownikiem i kontynuatorem pracy Anny Wierzbickiej jest Cli Goddard z Australian National University. Warto w tym miejscu wspomnie rwnie o myli, ktra natchna Wierzbick do stworzenia teorii NMS. Bezporednim inspiratorem by, jak czsto wspomina autorka, profesor Andrzej Bogusawski, ktry w trakcie wykadu wygoszonym na Uniwersytecie Warszawskim w 1965 roku zasugerowa, e jeli do zagadnienia, ktre zajmowao umysy siedemnastowiecznych lozofw mianowicie do sformuowanej przez Gottfrieda Leibniza teorii alfabetu myli ludzkiej podejdzie si z lingwistycznego, a nie wycznie spekulatywnego punktu widzenia, to istnieje szansa na spenienie owego zotego snu2 . Poza tym Wierzbicka wylicza, e przed ni podobnie o jzyku myleli m.in. Arystoteles, Boecjusz, Abelard, Roger Bacon, Arnauld, Peirce, Frege, Wittgenstein i Sapir [17, 33].
Cho Wierzbicka powouje si na zaproponowany przez Leibniza jzyk myli, znany rwnie pod nazw characteristica universalis, wydaje si, e pomys Leibniza by zasadniczo odmienny. Polega on bowiem na stworzeniu uniwersalnego systemu manipulacji symbolami. Wedug tego pomysu, mylenie miaoby by rwnoznaczne z operowaniem na formuach wedug okrelonych regu. Rwnie leibnizjaska interpretacja tego systemu miaa znamiona metazyczne, o czym moe wiadczy zapisek na marginesie jednej z rozpraw zawartej w Wyznaniach wiary lozofa: kiedy Bg rachuje, wiat si staje.
2

1.1. POMYS

11

Konsekwencj podania za inspiracj jzykoznawcz jest do szczeglna perspektywa, z ktrej Wierzbicka spoglda na jzyk. Mona bowiem zauway wrd lozofw, szczeglnie wrd analitycznych lozofw jzyka, tendencj do skupiania si na epistemicznej funkcji, jak jzyk peni dla podmiotu. Tymczasem, cho Wierzbicka cakowicie tego aspektu nie pomija, kadzie zdecydowanie wikszy nacisk na jego rol jako nonika kultury. Celem takiej teorii nie jest zatem uzyskanie opisu, w jaki sposb dana jednostka posuguje si jzykiem, tylko w jaki sposb rne pojcia funkcjonuj w danej kulturze. Nikt zreszt nie podsumuje stanowiska Wierzbickiej lepiej, ni ona sama:
Jedn z myli przewodnich tej ksiki [Semantyka. Jednostki elementarne i uniwersalne przyp. M.G.] jest zaoenie, e sowa maj znaczenia i e znaczenia te mona wyrazi za pomoc (innych) sw. Jeeli nie robiono tak w przeszoci (jeeli na przykad nie robili tego ordownicy cech i znacznikw semantycznych), to nie dlatego, e nie jest to moliwe (bo sowa nie maj staych znacze), lecz dlatego, e stosowano do ich objaniania niewaciw metodologi. Oczywicie znaczenia ulegaj zmianom; mog si take rni w zalenoci od dialektu, socjolektu lub pokoleniolektu, jednak stopniowa jest nie zmiana semantyczna jako taka, lecz jej rozpowszechnianie si (jedno znaczenie moe stopniowo zanika, a drugie stopniowo si rozszerza, ale oba te znaczenia s wyranie okrelone, a rnica midzy nimi nieciga). W kadej spoecznoci jzykowej znaczenia s wsplne dla jej czonkw. Takie same dla wszystkich czonkw pewnej spoecznoci znaczenia stanowi podstaw komunikacji i podpor kultury; w duej mierze to rwnie dziki nim kultura moe by przekazywana z pokolenia na pokolenie. Powinno by oczywiste, e eby lepiej zrozumie kultur inn, ni nasza wasna, musimy by w stanie uchwyci specyczne dla niej znaczenia. [...] Zastosowanie w tym celu Naturalnego Metajzyka Semantycznego pozwala nam na sformuowanie owych znacze w sposb jasny i precyzyjny. Pozwala nam na wyjcie poza zawioci uy jzykowych, na zidentykowanie i odsonicie semantycznego inwariantu danego sowa. [18, 42]

Konsekwencj postulowania przez Wierzbick absolutnego porzdku rozumienia sw jest odrzucenie tezy, jakoby znaczenia sw miao zalee od znacze innych sw w leksykonie danego jzyka znaczenie kadego sowa powinno da si wyrazi jako konguracja jednostek elementarnych, ktrych znaczenia s niezmienne. Wierzbicka twierdzi, e znaczenia sw mog na siebie zachodzi (tak jak warto abc czciowo zachodzi na warto bcd), jednak owe podobiestwa i rnice da si okreli tylko po ustaleniu znaczenia kadego ze sw osobno [18, 203].

12

ROZDZIA 1. TEORIA ANNY WIERZBICKIEJ

1.2

Metoda

Fakt prowadzenia przez Wierzbick tak szeroko zakrojonych bada empirycznych rodzi kolejne pytania, tym razem dotyczce po pierwsze metody, ktrej autorka uywa do wyonienia z jzyka naturalnego owych niedeniowalnych poj, oraz po drugie metody, w oparciu o ktr dokonuje sprawdzenia, czy wyrnione przez ni pojcia rzeczywicie mona uzna za podstawowe w kadym z istniejcych jzykw etnicznych.

1.2.1

Parafraza i introspekcja

Jeeli idzie o t pierwsz kwesti, to ju w jednej z wczeniejszych prac autorka podkrela, e tym, co tak naprawd bada, s przede wszystkim jej wasne intuicje jzykowe. Kto mgby oczywicie zgasza liczne zastrzeenia dotyczce zasadnoci podejmowania takiego przedmiotu bada nie ma bowiem adnego pewnego sposobu na to, eby dokona uniwersalizacji wycignitych na tej drodze wnioskw. Autorka nie obawia si jednak tego rodzaju zastrzee:
Konstruowana tu teoria semantyczna jest teori intuicji jzykowej jest prb zmodelowania intuicji jzykowej autorki. Dodajmy, e pod tym wzgldem teoria ta nie rni si od teorii generatywnej Chomskyego ani od wielu innych konstruowanych obecnie modeli komunikacji jzykowej. Odpowied powysza nasun musi reprezentantom innych stanowisk metodologicznych kolejny zarzut: c kogo obchodzi intuicja jzykowa Anny Wierzbickiej? Czy przedmiotem semantyki nie powinny by raczej fakty ponadindywidualne, a wic jeli ju intuicja, to intuicja ogu Polakw lub moe przecitnego Polaka, tzw. native speakera, a nie akurat tej jednej osoby autorki? Zapewne. Dobrze byoby opisa intuicj Polakw. Ale to jest moliwe tylko pod warunkiem, e intuicja rnych Polakw jest jednakowa lub podobna. eby za twierdzi, e tak jest, trzeba najpierw opisa intuicj indywidualn. Caa dotychczasowa praktyka badawcza w zakresie modelowania semantycznego zdaje si wskazywa, e intuicja wszystkich nosicieli jzyka jest istotnie jednakowa. Dlatego zbada i opisa intuicj jednej osoby (wasn), to zbada i opisa intuicj wszystkich. Ale nie ma co ukrywa faktu, e podstawow metod jest, i musi by tutaj, introspekcja. [15, 9-10]

Kady czytelnik bdzie musia na wasn rk oceni, w jakim stopniu intuicje Wierzbickiej s dla niego przekonujce i wiarygodne, oraz w jakim stopniu pokrywaj si z jego intuicjami. Jednak moim zdaniem trudno si nie zgodzi z tym, e w przypadku nauki badajcej znaczenia sw nie sposb cakowicie unikn odwoywania si do swojego

1.2. METODA

13

wasnego rozumienia tych znacze; innymi sowy, gdyby chcie si ograniczy w badaniach jzyka wycznie do zewntrznych, obiektywnych przejaww uywania go, mona by byo prowadzi badania z zakresu syntaktyki i moe w jakim stopniu pragmatyki, ale nie semantyki. Z tego powodu Wierzbicka krytykuje stan jzykoznawstwa koca XX wieku, ktre w zwizku z przyjmowanym przez siebie empirystycznym paradygmatem naukowoci skupia si przede wszystkim na zagadnieniach, ktre daj si obserwowa zmysami i mierzy. Z tej perspektywy znaczenie musi si jawi jako co niejasnego i niezrozumiaego, lecego w zasadzie poza kompetencjami nauki. W taki wanie sposb podchodzi do jzyka Noam Chomsky, ktry usiuje dokona syntezy klasycznej gramatyki z teori automatw w ramach swojej teorii gramatyki transformatywno-generatywnej, dcej do opisania jzyka wycznie na poziomie syntaktycznym. Rwnie prba formalnego ujcia znaczenia, ktra ma miejsce w obrbie tak zwanej semantyki teorio-modelowej, nie jest dla Wierzbickiej zadowalajca, a to dlatego, e wyniki tej teorii nie maj wiele wsplnego ze sposobem, w jaki rzeczywicie rozumiemy jzyk, za sama interpretacja rnego rodzaju zda w terminach zbiorw lub wiatw moliwych, pomimo e wydaje si mie jaki sens dla rozwaanych przez t teori jzykw formalnych, nie ma wiele wsplnego z tym, co mamy na myli, gdy mwimy o interpretowaniu zda jzyka naturalnego (por. [18, 19-25]). W tym kontekcie warto mie na wzgldzie kryterium, ktrym posuguje si Wierzbicka do okrelenia, czym jest rozumienie. Ot rozumie co, to dla Wierzbickiej mc powiedzie to samo innymi sowami. Oczywicie, takie okrelenie rozumienia ma charakter operacyjny, a nie denicyjny. Daje ono pewn wskazwk co do metody, przy pomocy ktrej badana jest zasadno uznania danego pojcia za niedeniowalne, a mianowicie parafrazy (jeeli dane sowo zostanie zastpione innymi, a powstaa w ten sposb wypowied bdzie w dalszym cigu brzmiaa sensownie i naturalnie, to stanowi to podstaw dla uznania danej eksplikacji za poprawn). Ponadto wynika z niego, e przy konstruowaniu swojej teorii Wierzbicka nie bdzie wychodzi poza jzyk naturalny i odwoywa si do adnych sztucznych systemw. w postulat formuuje ona zreszt explicite, stwierdzajc, e do podstawowych celw i zaoe teorii NMS naley poszukiwanie uniwersalnych elementarnych jednostek semantycznych, unikanie sztucznych cech i znacznikw, odrzucenie logicznych systemw notacji, poleganie na jzyku naturalnym jako na jedynym zrozumiaym systemie reprezentacji znaczenia [18, 49]. Takie okrelenie budzi jednak szereg wtpliwoci: wszak istniej ludzie, dla ktrych posugiwanie si systemami formalnymi staje si rwnie naturalne, co uywanie jzyka naturalnego dla zwykych ludzi. Nie jest wobec tego jasne, gdzie miaaby przebiega

14

ROZDZIA 1. TEORIA ANNY WIERZBICKIEJ

granica pomidzy jzykiem naturalnym a jzykami sztucznymi, ani czym miaby by w swej istocie jzyk naturalny. Nie stanowi to na szczcie zasadniczej trudnoci dla teorii NMS, poniewa bywa ona niekiedy formuowana w sposb alternatywny jako teoria, ktrej celem jest wyonienie i opisanie jzyka myli, czyli zbioru poj i regu posugiwania si nimi, koniecznych i wystarczajcych do tego, eby ich posiadacz mg myle, albo w peni wyrazi wszelkie moliwe myli. Gdyby za zarzutem miao by to, e teoria ta nie potra odpowiedzie na pytanie, co jest istot myli, to taki sam zarzut stosowaby si do wikszoci, a by moe nawet do wszystkich teorii prbujcych podj t tematyk. U Wierzbickiej znajdujemy zreszt dwojakie ujcie tego zagadnienia. Po pierwsze, myl (niezalenie od tego, co by byo jej istot) stanowi pewn konguracj jednostek elementarnych (ktre maj dopiero zosta wyonione w toku bada). Po drugie co pozwol sobie zdradzi ju teraz pojcie myle3 okazuje si w teorii NMS wanie jedn z takich jednostek elementarnych, a wic zrozumiaych i nie wymagajcych objaniania. Chocia praktykujcego lingwist bd antropologa takie rozstrzygnicie moe zadowala, dla lozofa jest ono niewystarczajce. Rzecz w tym, e myl w swej istocie nie jest tworem jzykowym, tylko umysowym bd mentalnym (o ile takie okrelenia w ogle cokolwiek wyjaniaj). Teoria Wierzbickiej prbuje za opisa pewien porzdek wystpujcy w jzyku naturalnym, odnoszc si do intuicyjnie uchwytywalnej zrozumiaoci i prostoty, oraz w pewnej mierze do praktycznej stosowalnoci. Ma to by teoria dotyczca jzyka i nie wykraczajca w swoich opisach poza jzyk. W zwizku z tym nie mona od niej wymaga, e bdzie explicite odnosia si do czego, co ze swej natury jest poza-jzykowe. W tym punkcie odchodzi ona od rozwaa prowadzonych w obrbie klasycznej semiotyki, w ramach ktrej za jedno z podstawowych rozrnie uznaje si oddzielenie intensji od ekstensji, konotacji od denotacji, sensu od nominatu, czy te treci od przedmiotu. Teoria NMS w ogle pomija kwestie zwizane z odniesieniem przedmiotowym i skupia si cakowicie na porzdku intensjonalnym, czyli na treci poj. Nie wynika std, rzecz jasna, eby rozwaania Wierzbickiej miay by sprzeczne z rozstrzygniciami klasycznej semiotyki po prostu rzeczywisto poza-jzykowa znajduje si poza obrbem docieka omawianej teorii i poza zasigiem jej metody4 .
W niniejszej pracy przyjmuj tak konwencj typograczn e, sowa odnoszce si do poj uznanych przez teori NMS za indenibilia pisz kapitalikami. 4 Co prawda w jednej ze swoich wczesnych prac pisze, e oglnie rzecz biorc semantyka zajmuje si korelacjami midzy tekstem a czym innym (przywoujc przy okazji m.in. pomys Carnapa o tym, eby za znaczenia zda uznawa reakcje zjologiczne wywoywane przez te zdania), jednak z dalszych docieka Wierzbickiej wynika, e owym czym innym s dla niej po prostu inne teksty.
3

1.2. METODA

15

1.2.2

Badania etnograczne

Pozostaje jeszcze kwestia uoglnienia wynikw bada na wszystkie jzyki etniczne wystpujce na Ziemi. Trudno mi oceni stopie zaawansowania i rzetelno tego przedsiwzicia w praktyce raczej wypada mi si skupi na rozwaanych (i nie rozwaanych) przez Wierzbick kwestiach metodologicznych. Najbardziej podstawowe pytanie, jakie si nasuwa, brzmi: jak spord wszystkich poj uywanych w jzyku naturalnym wyoni te, ktre rzeczywicie mona uzna za niedeniowalne? Oprcz intuicji, ktr jednak naley traktowa jedynie jako rdo wskazwek odnonie tego, na ktre pojcia naley zwrci szczegln uwag, Wierzbicka posuguje si dwoma gwnymi kryteriami. Pierwszym z nich jest kryterium spjnoci: dane pojcie naley uzna za podstawowe, jeeli bez doczenia go do zbioru indenibiliw bd istniay w jzyku takie pojcia, ktre nie daj si zdeniowa, a ktre daj si zdeniowa, jeli rzeczone pojcie doczymy. (Jest przy tym oczywiste, e jeeli dane pojcie daje si zdeniowa w oparciu o pojcia uznane do tej pory za podstawowe, to rozwaane pojcie naley uzna za zoone). Drugie kryterium, to kryterium czci wsplnej: eby mc uzna dane pojcie za elementarne, naley dysponowa danymi jzykowymi wiadczcymi o tym, e jest ono w prosty sposb (tj. w postaci sowa lub morfemu zwizanego) wyraalne we wszystkich jzykach wiata. Konieczno stosowania tego drugiego kryterium w pewnym stopniu wymusia na Wierzbickiej utosamienie elementarnych jednostek semantycznych z uniwersaliami leksykalnymi, czyli przyjcie zaoenia, e kade spord wyrnionych poj jest wyraane przy uyciu jednego sowa lub morfemu zwizanego. Ow hipotez wydaj si dodatkowo potwierdza wyniki bada nad przyswajaniem jzyka przez dzieci prowadzonymi przez Dana Isaaca Slobina, wedug ktrych na wczesnym etapie dzieci tworz we wszystkich jzykach podobne gramatyki. Powierzchowne formy generowane przez te gramatyki bd si oczywicie rni, poniewa konkretne wyraenia rni si w poszczeglnych jzykach. Podstawowe pojcia s jednak identyczne s one wyraane za pomoc gramatyki jako pierwsze (cyt. za [18, 34]). Wydaje si, e to rwnie te badania skoniy Wierzbick do tego, e zacza czy poszukiwanie jednostek elementarnych [...] z poszukiwaniem uniwersalnych struktur skadniowych (sposobw czenia jednostek elementarnych)[18, 49], okrelanych niekiedy zbiorcz nazw gramatyka uniwersalna. Jak mona si spodziewa, z poszukiwaniem indenibiliw wi si liczne komplikacje, ktre wymagaj tworzenia pewnych doranych rozwiza metodologicznych. Po pierwsze, wiele jzykw etnicznych cechuje si tym, e jedno znaczenie moe by wyraane przy uyciu kilku rnych sw, a po drugie jedno sowo moe posiada wiele

16

ROZDZIA 1. TEORIA ANNY WIERZBICKIEJ

znacze. W teorii NMS pierwsze z wyej opisanych zjawisk nosi nazw alloleksji. W niektrych jzykach etnicznych pewne pojcia mog posiada swoje alloleksy, a w innych nie musz. Oto przykady:
Angielskie I i me to alloleksy tego samego pojcia elementarnego (po acinie ego, w jzyku rosyjskim ). Alloleksy pojcia uniwersalnego czsto charakteryzuje dystrybucja komplementarna; na przykad aciskie hic, haec, hoc to wykadniki tego samego pojcia to5 , a wybr jednego z nich zaley od rodzaju gramatycznego rzeczownika, z ktrym wystpuj. Niejednokrotnie poczenie z innym pojciem elementarnym wymusza wybr takiego, a nie innego alloleksu. Na przykad w jzyku angielskim poczenie elementarnych poj someone [kto] i all [wszystko / wszyscy] wyraa si sowami everyone i everybody kady, natomiast poczenie poj all i something [co] wyraa si sowem everything wszystko. W tych konkretnych przypadkach, -one i -body mona uzna za alloleksy pojcia someone, na rwni ze sowem someone kto; natomiast -thing mona uzna za alloleks pojcia something, na rwni ze sowem something co. [18, 43-44]

Dopuszczenie alloleksji do pierwotnych zaoe teorii NMS wymaga pewnego rozlunienia wymaga w kwestii uniwersalnoci tej teorii oto bowiem okazuje si, e nawet jeli chcemy uzna twierdzenie, e w kadym jzyku mona wyodrbni pewien podzbir sw, ktrych znaczenia naley uzna za podstawowe i najbardziej zrozumiae, to odkrywamy, e w kadym jzyku bdzie to nieco inny zbir i to nie jedynie w sensie ksztatu tych sw, co wydaje si oczywiste. Obroca teorii NMS mgby stwierdzi, e nie jest to bardzo powany zarzut, jako e rnice nie zachodz w sferze semantyki tych sw, a jedynie ich zachowania syntaktycznego, za tym, na co naley zwraca uwag, jest znaczenie owych sw. Drugim obok alloleksji rozwaanym przez Wierzbick zagadnieniem jest polisemia, czyli sytuacja, w ktrej jednemu sowu odpowiada kilka znacze. Po raz kolejny pozwol sobie przywoa przykady, ktrymi posuguje si autorka:
Polisemia jest w jzyku naturalnym zjawiskiem niezwykle czstym, szczeglnie w przypadku sw powszechnie uywanych, w tym indenibiliw. Dlatego nie
W to miejsce wkrado si prawdopodobnie niedopatrzenie tumacza, poniewa w jzyku polskim mamy do czynienia z alloleksj tego samego rodzaju, za wymienione sowa aciskie odpowiadaj do wiernie polskim ten, ta, to. Z inn sytuacj mamy do czynienia w jzyku angielskim, ktrego gramatyka nie rozrnia rodzajw, w zwizku z tym wszystkim tym sowom, zarwno polskim, jak aciskim, odpowiada jedno sowo this. (przyp. M.G.)
5

1.2. METODA

17

mona okreli elementarnej jednostki semantycznej tylko poprzez podanie odpowiedniego niedeniowalnego sowa; naley raczej poda jakie zdania ilustrujce znaczenie tego sowa. Na przykad angielskie sowo want ma co najmniej dwa znaczenia: (A) I want you to do something. Chc, eby co zrobi(a). (B) This house wants painting. Ten dom trzeba pomalowa. dos. Ten dom chce pomalowania. Z tych dwch znacze za elementarn jednostk semantyczn proponuj uzna tylko znaczenie (A). [18, 43]

Oczywicie nie chc negowa tego, e istnieje w jzyku wiele sw (w tym, by moe, takich, ktre mona uzna za semantycznie proste) posiadajcych wicej ni jedno znaczenie. Przywoaem jednak powyszy przykad, poniewa wzbudzi on we mnie niepokj, ktrym chciabym si podzieli z Czytelnikiem. Chocia nie jestem ekspertem od jzyka angielskiego, trudno mi uzna przywoane wyej znaczenie (B) za cakowicie odrbne od (A). Powiedziabym raczej (co zdaje si potwierdza polskie tumaczenie), e wyraenie (B) zawiera metaforyczne uycie sowa want w takim samym znaczeniu, w jakim jest ono dosownie uyte w (A). Niepokojce za jest dla mnie to, e stosowana przez Wierzbick metodologia wydaje si niemal cakowicie pomija zagadnienie metafory jedynym, co w teorii NMS z metafor si wie, jest zawarcie w zestawie jednostek elementarnych pojcia (tak, taki) jak. (Jest to zreszt, jak wkrtce zobaczymy, pojcie bardzo wane i ciekawe). Z polisemi jest zwizane jeszcze jedno zjawisko jzykowe, specyczne dla kadego jzyka. W celu scharakteryzowania go znw najlepiej odwoa si do oryginalnego tekstu:
Poniewa kady jzyk zawiera w sobie specyczny system semantyczny i odzwierciedla specyczn kultur, wykadniki uniwersalnych elementarnych jednostek semantycznych w rnych jzykach czsto wywouj inne odczucia, zarwno w rodzimych uytkownikach danego jzyka, jak i w specjalistach. atwo na przykad uwierzy, e skoro sowa z papuaskiego jzyka kalam, wyraajcego pojcia wiedzie, myle, widzie i sysze, zawieraj ten sam komponent czasownikowy n, czuje si je inaczej ni odpowiadajce im sowa angielskie, formalnie ze sob niespokrewnione. Dalej, jeli sowo wyraajce pojcie czu jest polisemiczne i znaczy czu oraz odek (tak jak w australijskim jzyku yankunytjatjara [...]), atwo uwierzy, e sowo to daje inne odczucia ni angielskie sowo feel lub sowo rasa w jzyku acehnese.

18

ROZDZIA 1. TEORIA ANNY WIERZBICKIEJ

Rnice tego typu s realne i wane; teoria NMS ujmuje je jako rezonans [...]. Nie mona ich jednak myli z rnicami semantycznymi sensu stricto. [18, 47-48]

Trzeba przyzna, e odczucie sowa musi by czym bardzo trudno uchwytnym, nawet dla najbardziej wytrawnych badaczy jzyka. Tym niemniej, wydaje si czym chwalebnym powicanie miejsca w teorii lingwistycznej nawet tak niszowemu i kopotliwemu zagadnieniu. Zarysowane powyej zagadnienia polisemii, alloleksji i rezonansu nie wyczerpuj oczywicie problematyki metodologicznej zwizanej z teori NMS (o innych bdzie jeszcze mowa w dalszej czci). Przedstawiem je gwnie po to, eby pokaza, z jak duym stopniem komplikacji musi mierzy si owa pierwotnie prosta idea wyliczenia i opisania poj niedeniowalnych jzyka naturalnego, jeli chce si j zastosowa w praktyce.

1.3

Wyniki

Przedstawiwszy ide przywiecajc Annie Wierzbickiej i omwiwszy zwizane z realizacj tej idei kwestie metodologiczne, przechodz teraz do najciekawszej czci niniejszego rozdziau, mianowicie do prezentacji wynikw. Poniewa poza intuicj nie istnieje w ramach metodologii NMS adne ostateczne kryterium uznawania danego pojcia za pierwotne, rozwj tej teorii musi pozosta kwesti otwart. Sama autorka przyznaje, e wyrniane przez ni zbiory poj stanowi jedynie pewne propozycje (ktre istotnie ulegaj zmianie wraz z odkrywaniem nowych faktw o rnych jzykach) cho dodaje, e cz z nich naley uzna za dobrze ugruntowane. Historycznie rzecz ujmujc, mona podzieli dziaalno Wierzbickiej na dwa gwne okresy wczesny i pny za punktem przeomu s warsztaty semantyczne zorganizowane w 1986 roku w Adelajdzie, na ktrych Cli Goddard zaproponowa list nowych poj elementarnych [18, 50]. W niniejszej pracy postanowiem przedstawi dwa zbiory kandydatw na pojcia elementarne pierwszy pochodzcy ze schyku wczesnego okresu dziaalnoci, a drugi (ktry zamierzam omwi nieco szerzej) z najnowszych materiaw, do ktrych mam dostp. Mam nadziej, e tym sposobem uda mi si zarysowa intelektualn drog, ktr przebya Wierzbicka, a tym samym lepiej przybliy jej zamys.

1.3. WYNIKI

19

1.3.1

Stary zbir jednostek elementarnych

W wydanej w 1980 roku ksice Lingua mentalis Wierzbicka postuluje elementarno i uniwersalno nastpujcych 13 poj6 : ja, ty, kto, co, wiat, to, chcie, nie chcie, myle o, mwi, wyobraa, by czci, stawa si Tablica 1.1: Lista indenibiliw NMS z pocztku lat 80.[17, 10] Wyliczywszy te pojcia, Wierzbicka stawia hipotez, e wszystkie zdania we wszystkich jzykach naturalnych mog by sparafrazowane w terminach tych znakw. Dalej stwierdza jednak z pokor, e w zbir moe nie by poprawny, ale przynajmniej moe zosta przetestowany. [17, 10] Elementy tego zbioru nie s, rzecz jasna, przypadkowe, a ich rde naley si doszukiwa we wczeniejszych pracach Wierzbickiej. Podstaw dla wyonienia wanie tych poj, a nie jakich innych, stanowiy zapewne zagadnienia jzykowe, ktre Wierzbicka podejmowaa wczeniej. 1.3.1.1 Czasowniki aktw mowy

Wymienione powyej sowa do dobrze nadaj si do wyraenia znacze czasownikw aktw mowy, czyli czasownikw oznaczajcych rne rzeczy, ktre mona robi sowami (w terminologii Romana Jakobsona chodzi o konatywn funkcj jzyka). Do tej grupy zaliczaj si takie czasowniki, jak prosi, rozkazywa, zabrania, przeprasza czy dzikowa. Znaczenie czasownika prosi Wierzbicka eksplikuje w oparciu o nastpujcy skrypt:
(Mwi:) chc, eby to zrobi (Myl:) nie musisz z tego powodu tego robi

Czasownik prosi ma w pewnym sensie przeciwstawne znaczenie wobec czasownika kaza :


(Mwi:) chc, eby to zrobi (Myl:) z tego powodu musisz to zrobi

Innym sowem, przeciwstawnym w innym sensie do kaza, jest zabrania :


O ile nie zaznaczono inaczej, wszystkie cytaty pochodzce z tekstw anglojzycznych zawarte w niniejszej pracy zostay przetumaczone przez jej autora. Jeeli dany fragment nie sprawia problemw interpretacyjnych, zdecydowaem si nie umieszcza tekstu oryginalnego, pragnc oszczdzi na atramencie i papierze.
6

20

ROZDZIA 1. TEORIA ANNY WIERZBICKIEJ

(Mwi:) nie chc, eby to robi (Myl:) nie moesz z tego powodu tego robi [18, 207-208]

Widzc te przykady, nietrudno wskaza sowo bdce przeciwiestwem sowa zabrania w takim sensie, w jakim prosi jest przeciwiestwem kaza (do czego gorco zachcam Czytelnika). Podstawowym zarzutem7 , jaki narzuca si w tym miejscu, jest stosowanie w powyszych eksplikacjach poj pochodzcych spoza wyrnionego zbioru, mianowicie: musie, powd i robi. Niestety znalazem jedynie denicj ostatniego z nich:
Bill co zrobi. = co stao si moliwe do powiedzenia [sayable] o czym poniewa co stao si moliwe do powiedzenia o Billu poniewa Bill tego chcia [17, 177]

Przyznam szczerze, e trudno mi uzna t denicj za trafne ujcie tego, co rozumiemy, gdy mwimy o robieniu czego: to, e co stao si moliwe do powiedzenia o czym, jest moe efektem tego, e kto co zrobi, ale kiedy stwierdzamy, e kto co zrobi, nie chcemy przez to powiedzie, e co stao si moliwe do powiedzenia. (Pomin zarzut, e zawsze mona o wszystkim mwi rne rzeczy, ale nie wszystkie z nich musz by zgodne z prawd, gdy to wymaga jedynie pewnej korekty w denicji). Wyprzedzajc nieco tok tej pracy dodam, e Wierzbicka dosza chyba do podobnych wnioskw, poniewa zdecydowaa si umieci pojcie robi w nowym zestawie jednostek elementarnych. 1.3.1.2 Opisywanie uczu

Oprcz czasownikw aktw mowy, innym polem semantycznym, dajcym si opisa przy uyciu rozwaanych poj, jest dziedzina uczu/emocji. Samo pojcie czu zostao przez ni okrelone w taki sposb:
Czuj si przygnbiony (wycieczony, zmczony, peen wigoru, podenerwowany, zaniepokojony, zaskoczony, smutny, godny). co si dzieje we mnie nie dlatego, e tego chc mog co o sobie powiedzie z tego powodu
Uwany czytelnik z pewnoci zauway, e powyszy przykad nie pochodzi z wydanej w 1980 roku pracy Lingua Mentalis, lecz z pracy Semantics. Primes and Universals wydanej w 1996 roku i posugujcej si ju nowym zestawem jednostek elementarnych. Tym niemniej, powysze eksplikacje s zgodne z duchem wczeniejszej z przywoywanych prac, a przedstawione tu zarzuty stosuj si do innych przykadw w niej zawartych.
7

1.3. WYNIKI

21

Co ciekawe, czucie si (przygnbionym itp.) Wierzbicka odrnia od bycia (przygnbionym itp.):


Jestem przygnbiony (wycieczony, zmczony, peen wigoru, podenerwowany, zaniepokojony, zaskoczony, smutny, godny). co si dzieje we mnie co moe by powiedziane o mnie z tego powodu

Rnica polega na tym, e w przypadku czucia si mwimy z perspektywy wewntrznej, podmiotowej, tzn. o swoim dowiadczeniu, natomiast bycie jest ujmowane z perspektywy zewntrznej i przedmiotowej. Powysze eksplikacje powinny stanowi cz eksplikacji pewnych partykularnych emocji. Opis konkretnego uczucia wymaga jednak dodatkowo jakiego wyjanienia tego, co si dzieje we mnie. Na przykad smutek Wierzbicka eksplikuje nastpujco:
Czuj si smutny. = co si dzieje we mnie nie dlatego, e tego chc mog co o sobie powiedzie z tego powodu chcc sprawi, eby kto by w stanie wyobrazi sobie to powiedziabym: wyobra sobie, e co, co chciae, eby byo moliwe do powiedzenia o czym nie bdzie moliwe do powiedzenia o tym [17, 142-144]

Moim zdaniem, powysze okrelenie smutku jest dalekie od tego, w jaki sposb rozumiem smutek cho przyznam, e nie umiabym z atwoci swojego rozumienia wypowiedzie. Z punktu widzenia mojej pracy trafno owej denicji nie ma zreszt wikszego znaczenia. Bardziej niepokoi mnie powracajca tendencja do deniowania wydarze w kategoriach moliwoci powiedzenia czego. Na szczcie w pniejszych pracach Wierzbicka od niej odchodzi:
sad smutny (np. X feels sad X jest (czuje si) smutny) X co czuje czasami kto myli co takiego: stao si co zego gdybym nie wiedzia, e to si stao powiedziabym: nie chc, by to si stao nie mwi tego teraz bo wiem: nie mog nic zrobi

22

ROZDZIA 1. TEORIA ANNY WIERZBICKIEJ

z tego powodu ten kto czuje co zego X czuje co takiego [18, 213-214]

1.3.1.3

Pojcia kto i co

Na uwag zasuguje obecno dwch grup poj dualnych: ja i ty oraz kto i co. Metodologia NMS nakazuje uzna, e owe elementy (podobnie jak niektre inne) z punktu widzenia struktury kompozycjonalnej [...] s semantycznie proste i nie maj adnej moliwej do uchwycenia czci wsplnej, jednak Wierzbicka sama przyznaje, e intuicyjnie wyczuwamy, e niewtpliwie s ze sob spokrewnione ich pokrewiestwo ma charakter niekompozycjonalny [18, 46]. Chyba nikt nie ma wtpliwoci, e zarwno ja, jak i ty s rodzajem kogo, za wiele osb posiada intuicje pozwalajce w pewnych sytuacjach uzna kogo za rodzaj czego. Wierzbicka stanowczo sprzeciwia si uznawaniu tej ostatniej klasykacji. Uwaa ona, e rozrnienie midzy kto i co, kto i co, osoba i rzecz jest najbardziej podstawow form dokonywanej przez czowieka kategoryzacji i niemoliwe jest zdeniowanie kogo lub czego w kategoriach prostszych . Krytykuje ona wszelkie prby okrelania kogo i czego za pomoc poj oglniejszych, takich jak byt nieoywiony/osobowy, argumentujc, e zdania spotkaem kogo miego nie mona sparafrazowa jako spotkaem mi, bdc czowiekiem (oywion, bdc osob) rzecz (byt), gdy takie zdanie we wszystkich jzykach naturalnych bdzie brzmiao sztucznie, a w najlepszym razie artobliwie [18, 56-57]. Andrzej Bogusawski w pracy zatytuowanej A study in the linguistics-philosophy interface odnosi si do postulowanej przez Wierzbick prostoty semantycznej omawianych poj, sugerujc, e to na niej opiera si kartezjaskie rozrnienie na res cogitantes i res extensae, albo berkeleyowski podzia na duchy i przedmioty postrzee [2, 281]. 1.3.1.4 Problemy z wyrnionym zbiorem

Wydaje si dziwne, e na wymienionej licie brakuje pojcia nie negacja pojawia si wycznie w poczeniu z pojciem chcie. Niestety, pomimo wielu poszukiwa nie zdoaem doj przyczyny takiego stanu rzeczy. Zadziwiajce jest te to, e na licie brakuje niektrych zupenie podstawowych sw, takich jak by czy mie. Patrzc na wyrniony powyej zbir jednostek elementarnych, atwo odnie wraenie, e prba przeprowadzenia denicji nawet prostych sw, takich jak moliwo 8 )
Natknem si w jednym miejscu na stwierdzenie sugerujce, e moliwo daje si zdeniowa w oparciu o omawiany tu zbir poj, jednak samej denicji nie znalazem.
8

1.3. WYNIKI

23

musi okaza si w ramach tego zbioru niewykonalna, za wiele denicji proponowanych przez Wierzbick wydaje si przeczy intuicjom. 1.3.1.5 Struktura sdu

Powoujc si na Wilhelma Ockhama, w pracy Dociekania semantyczne Wierzbicka podaa do interesujcy schemat struktury sdu. Nie jest to, co prawda, bezporedni wynik poszukiwania jednostek elementarnych, jednak zaproponowana struktura umoliwia podanie wielu interesujcych eksplikacji.
Schemat struktury elementarnego zdania w lingua mentalis jest prosty. Zawiera ono zapewne 1) podmiot (S), znak tego obiektu, ktry mwicy ma na myli; 2) predykat (P), znak cechy (relacji); wreszcie 3) ram modaln znak stosunku mwicego do sugestii, i podmiotowi S (w czasie t) przysuguje cecha P. Oto przykad prostej struktury zdaniowej: Sdz, e S1 jest P1 . Rama modalna moe by wielopitrowa, jeli tre zdania stanowi psychika innych ludzi (ram modaln w cisym sensie jest wtedy oczywicie tylko pierwsza, nadrzdna dalsze ramy funkcjonuj ju jako predykaty). [15, 133]

Wiele ciekawych przykadw zastosowania tej struktury mona znale w zawartych w rzeczonej pracy szkicach do sownika polsko-semantycznego. Poniej zamieszczam jedynie kilka spord przynajmniej kilkudziesiciu proponowanych przez Wierzbick eksplikacji:
A Przynis a 10. sdz, e rozumiesz, e to duo wiedz, e przynis 10; sdz, e rozumiesz, e to duo. ZALEDWIE Przynis zaledwie 10 sdz, e rozumiesz, e to mao wiedz, e przynis 10; sdz, e rozumiesz, e to mao. DOPIERO1 Mog ci powici tylko 2 godziny. nie sd, e wczeniej wiedz, e mog ci powici 2 godziny; nie sd, e wicej

24

ROZDZIA 1. TEORIA ANNY WIERZBICKIEJ

DOPIERO2

nie sd, e wicej; sdz, e rozumiesz, e pniej bdzie wicej (wyej).

On jest dopiero na I roku.

wiedz, e on jest na I roku; nie sd, e wicej (wyej); sdz, e rozumiesz, e pniej bdzie wicej (wyej).

NA SZCZCIE

sdz, e rozumiesz, e mona byo sdzi, e bdzie inaczej; sdz, e rozumiesz, e to dobrze.

Na szczcie jest ciepo

wiedz, e jest ciepo; sdz, e wiesz, e mona byo sdzi inaczej; sdz, e rozumiesz, e to dobrze.

JU1 Przyszed ju o 5-ej

nie sd, e pniej. wiedz, e przyszed o 5-ej; nie sd, e pniej.

JU2 Ju przyszed.

sdz, e wiesz, e mona byo sdzi, e bdzie pniej. wiedz, e przyszed; sdz, e wiesz, e mona byo sdzi, e przyjdzie pniej.

JESZCZE Jeszcze nie przyszed.

sdz, e wiesz, e mona sdzi, e bdzie pniej wiedz, e nie przyszed; sdz, e wiesz, e mona sdzi, e pniej przyjdzie.

[15, 50]

Tym, co jest charakterystyczne dla powyszych eksplikacji, jest zaakcentowanie kontekstu konwersacyjnego wypowiedzi zakadaj one, e mamy do czynienia z nadawc i odbiorc komunikatu, i e nadawca wiadomie ujawnia odbiorcy pewne treci, niejako ksztatuje to, co odbiorca powinien myle.

1.3. WYNIKI

25

1.3.2

Nowy zbir jednostek elementarnych

Niedostatek ten zosta w duej mierze skompensowany w pniejszych odmianach teorii NMS. Obecnie lista poj elementarnych liczy sobie okoo 60 pozycji, pogrupowanych w 16 kategorii9 : elementy nominalne predykaty mentalne kwantykatory dziaania, zdarzenia i ruch partonomia i taksonomia istnienie i posiadanie okrelniki ycie i mier mowa ewaluatory deskryptory czas przestrze koncepty logiczne intensykatory podobiestwo ja, ty, kto, co (rzecz), ludzie, ciao myle, wiedzie, chcie, czu, widzie sysze jeden, dwa, duo, wszystko (wszystkie, wszyscy), niektre robi, dzia si (zdarza si), rusza si cz, rodzaj by, mie ten (ta, to), ten sam, inny y (by ywym), umrze mwi, sowo, prawda dobry, zy duy, may kiedy, przed, po, dugo (dugi czas), krtko (krtki czas), teraz gdzie, pod, nad, daleko, blisko wewntrz, tutaj nie, mc, jeeli, bo (poniewa, z powodu), by moe bardzo, wicej (tak, taki) jak

Tablica 1.2: Wspczesna lista poj elementarnych NMS [18] Oglnie rzecz biorc, mona na powyszej licie dostrzec wiele poj, stanowicych przedmiot licznych dyskusji lozocznych. Nietrudno te zauway, e oprcz dodania naprawd wielu nowych elementw do listy z roku 1980, kilka pozycji zostao z niej usunitych. Stao si tak na przykad z pojciem wiat, poniewa odkryto jzyki, ktre nie dostarczay danych empirycznych pozwalajcych potwierdzi jego w nich wystpowanie. Nie posiadam jednak informacji, czy usuwajc owo pojcie z listy indenibiliw, zaproponowano jak zadowalajc jego denicj w oparciu o nowo wprowadzone jednostki. Wida rwnie, e wraz z innymi pojciami logicznymi pojawio si pojcie nie, za kolokacja nie chcie przestaa by osobn pozycj. Ponadto wprowadzono wiele
Przyznam, e nie znalazem nigdzie kryteriw, w oparciu o ktre powysze kategorie zostay wyonione. Wydaje si, e proponowana kategoryzacja ma charakter raczej przygodny, ni istotowy, a celem jej wprowadzenia jest pewne uporzdkowanie rozrastajcej si listy.
9

26

ROZDZIA 1. TEORIA ANNY WIERZBICKIEJ

nowych poj zwizanych z okrelaniem czasu i przestrzeni. 1.3.2.1 Pojcie ludzie

Interesujce wydaje si uznanie za jednostk elementarn pojcia ludzie. Wprawdzie w wydanej w 1971 roku ksice Kocha, lubi, szanuje Wierzbicka proponowaa zdeniowanie pojcia ludzie jako istoty takie, jak my [16, 17-27], zakadajc, e pojcie my jest semantycznie prostsze, jednak najwidoczniej wycofaa si z tego pomysu. Umieszczenie pojcia ludzie w zbiorze indenibiliw wiadczy o pewnej specyce podejcia Wierzbickiej do semantyki wszak przedmiotem jej opisu jest jzyk naturalny, a wic jzyk uywany przez ludzi do porozumiewania si z innymi ludmi. Uwag zwraca rwnie fakt, e owo sowo wystpuje na licie w liczbie mnogiej. To nie jest przypadek ani nieporozumienie czowiek w swej istocie jest zwierzciem spoecznym, deniuje nawet siebie samego w ramach kultury wytwarzanej przez zbiorowo, ktrej jest czci. Nie bez znaczenia s rwnie obserwacje empiryczne:
Uderzajce jest, e w wielu jzykach sowo to ma inny rdze ni sowo oznaczajce czowieka i nie wyglda jak typowa liczba mnoga. Dobrym przykadem jest tu angielskie sowo people. Podobnie w niemieckim, francuskim i rosyjskim sowa Leute, gens i rni si pod tym wzgldem od sw oznaczajcych czowieka (odpowiednio Mensch, homme i ). Jeli chodzi o kwestie semantyczne, owa formalna rnica sama w sobie niczego nie przesdza, nie jest jednak bez znaczenia. Wspgra ona take z niemonoci zdeniowania pojcia ludzie przez poczenie pojcia kto z innymi pojciami (lub zreszt w jakikolwiek inny sposb). [18, 58]

Funkcja pojcia ludzie w obrbie teorii NMS jest wieloraka. Po pierwsze, stwarza ono pewn ram znaczeniow, ktra do dobrze uchwytuje to, w jaki sposb rozumiemy jzyk. Chodzi o to, e rozumiejc rne sowa i wypowiedzi, zakadamy, e rozumiemy je tak, jak inni ludzie dziki przyjciu takiego zaoenia, jzyk jest tworem intersubiektywnym. Ponadto, eksplikujc nasze wasne rozumienie jakiego sowa, moemy powoywa si na to, jak ludzie mog rozumie owo sowo. Taki zabieg pozwala na objanianie poj zawierajcych cechy, ktrych nie posiadaj wszystkie desygnaty tych poj. Przykadowo, ptak nie jest czym, co lata, ale czym, o czym ludzie mog myle jako o czym, co lata10 takie podejcie rozwizuje, zdaniem Wierzbickiej, problem ptakw, ktre nie lataj. Wierzbicka sugeruje nawet, e informacja o wyjtkach
Zastrzegam, e nie jest to pena denicja pojcia ptak. Aby j uzupeni, naleaoby doda jeszcze przynajmniej skadniki odnoszce si do pir, dziobw, jaj i gniazd, oraz by moe jakie zastrzeenie, e chodzi o zwierzta (sama Wierzbicka woli uywa sowa istoty).
10

1.3. WYNIKI

27

rwnie powinna stanowi cz eksplikacji: naleaoby jako fragment denicji ptaka zawrze zdanie niektre istoty tego rodzaju nie mog si porusza w powietrzu, ale kiedy ludzie chc powiedzie co o istotach tego rodzaju, mwi co takiego: one mog porusza si w powietrzu [18, 196]. W analogiczny sposb Wierzbicka podchodzi do denicji innych poj, ktre tradycyjne jzykoznawstwo zwyko traktowa jako zorientowane wok prototypw, takich jak np. pomidor (kiedy ludzie chc powiedzie, jak wygldaj rzeczy tego rodzaju, mwi, e s one czerwone) etc. Inn funkcj, ktr moe spenia pojcie ludzie, jest okrelanie rnych sytuacji spoecznych. Przykadowo, Wierzbicka formuuje nastpn denicj angielskiego sowa blunder (oznaczajcego w przyblieniu to, co w jzyku polskim okrelane jest sowem gafa):
blunder gafa (X made a blunder X popeni gaf): stao si co zego bo X zrobi co X nie chcia, by to si stao gdyby X pomyla o tym przez krtki czas, nie zrobiby tego ludzie mog myle o X-ie co zego z tego powodu [18, 316] [pogrubienie M.G.]

Obecno pojcia ludzie w NMS stanowi uzasadnienie dla obecnej w wielu jzykach europejskich formy bezosobowej. Jako pojcie konieczne do uchwytywania norm i wartoci spoecznych jest nieodzowne przy opisie kultur. Ponadto chyba trafnie ujmuje pewn wasno czowieka, w ktrego naturze jest zastanawianie si, co ludzie powiedz, i ktry wanie wzgldem ludzi okrela swoj tosamo. 1.3.2.2 Pojcia prawda i wiedzie

Pojcie prawda spotka podobny los do pojcia ludzie: rwnie ono, zanim trao na list jednostek niedeniowalnych, zostao przez Anna Wierzbick zdeniowane. Otrzymao mianowicie w Dociekaniach semantycznych bardzo interesujc modalnoepistemiczn denicj: prawda znaczy to, w co musimy wierzy pisaa Wierzbicka [15, 20]. To sformuowanie musi budzi wiele wtpliwoci. Kto moe na przykad stwierdzi, e istnieje przecie nieskoczenie wiele prawd, ktrych wcale w kto nie musi uznawa, ba, o ktrych nie musi nawet myle. Mog nie wiedzie, czy liczba 739 jest liczb pierwsz, czy te nie jest, ale niezalenie od tego, czy jest, czy nie jest, wcale nie musz w to wierzy powie kto.

28

ROZDZIA 1. TEORIA ANNY WIERZBICKIEJ

Inny zarzut, jaki si nasuwa, jest nastpujcy: czy wierzy nie znaczy wanie uznawa za prawd? Nie jest te jasne, w jakim sensie uyte jest tutaj sowo musimy. Oczywicie te zarzuty nie s cakiem od rzeczy. Nie oznacza to jednak, e naley od razu zamyka si na t denicj. yczliwo nakazywaaby raczej zapyta, jaka interpretacja tej denicji moe wydawa si sensowna, i jakie wnioski mona z niej wycign. Klasyczna denicja prawdy zgodno myli z rzeczywistoci napotyka czsto na zarzut, e nie jest jasne, o jakiego rodzaju zgodno miaoby chodzi, skoro myl i rzeczywisto s cakowicie odmiennej natury (i nawet do koca nie wiadomo, czym jest owa tajemnicza rzeczywisto). Denicja Wierzbickiej natomiast mwi tylko o stosunku podmiotu do danego przekonania. Nie chodzi w niej, rzecz jasna, o to, e prawdziwo sdu miaaby zalee od naszych stanw epistemicznych. Raczej opisuje ona to, w jaki sposb funkcjonujemy: na przykad, czytelnik tej pracy nie moe zaprzeczy temu, e j czyta. To jest fakt, ktry narzuca mu si z pewn koniecznoci. Jeeli rozpoznam i zrozumiem, e 2 + 2 = 4, nie bd mg temu zaprzeczy: bd musia w to wierzy. Jednak rozpatrywana denicja wydaje si sprzeczna z pewn intuicj: zwyklimy uznawa bowiem, e prawda jest czym, co si odkrywa. Stwierdzenie, e odkrywamy to, w co musimy wierzy wydaje si paradoksalne: skoro musimy w co wierzy, to zapewne ju w to wierzymy, a zatem nie ma potrzeby dodatkowego odkrywania tego. Pojcie prawdy wzbudza we wspczesnej lozoi znacznie wicej kontrowersji, ni te wymienione wyej. Wierzbicka najnowszej znanej mi wersji Naturalnego Metajzyka Semantycznego uznaa, e prawda jest pojciem pierwotnym, w zwizku z czym powinno by zrozumiae dla ludzi pochodzcych z kadej kultury ludzkiej. Z pojciem prawda blisko spokrewnione jest pojcie wiedzie. Zdeniowawszy pojcie prawda w Dociekaniach semantycznych, Wierzbicka w tej samej pracy proponuje rwnie denicj tego drugiego pojcia: wiedzie, to mc powiedzie (prawd) pisze [18, 22]. Ta denicja budzi jednak jeszcze wiksze wtpliwoci, ni poprzednia. Naturalnie, jeeli kto potra powiedzie co prawdziwego ze wiadomoci, e to jest prawdziwe, to musimy przyzna, e taka osoba wie to, co mwi. Ale czy jeeli kto nie potra w ogle mwi, to nie moe rwnie wiedzie? Sensowne wydaj mi si dwie odpowiedzi na to pytanie. Po pierwsze, kto moe stwierdzi, e jeeli jaka osoba nie moe komunikowa si ze wiatem, to nie istnieje ona dla tego wiata jako podmiot, a skoro jej nie ma, to powysze pytanie jest w ogle

1.3. WYNIKI

29

bezzasadne. To rozstrzygnicie jest jednak bardzo radykalne. Bardziej neutralne wydaje si uznanie, e nie wiemy, czy rozwaany podmiot posiada wiedz, czy te jej nie posiada. Jeeli jednak dopucimy tak sytuacj, w ktrej kto wie, ale nie umie powiedzie, to bdziemy zmuszeni odrzuci proponowan denicj. Umieszczenie pojcia wiedzie na licie jednostek elementarnych NMS wiadczy o tym, e Wierzbicka dosza ostatecznie do podobnych wnioskw. Nie podwaa to co prawda wartoci jej docieka, ktre odsaniaj pewne relacje semantyczne midzy rozwaanymi pojciami. Wyklucza to jednak moliwo opisu tych relacji w obrbie teorii NMS. 1.3.2.3 Pojcia ten sam, inny, (tak, taki) jak

W zbiorze poj elementarnych NMS nie zabrako miejsca na pojcia pozwalajce wyrazi tosamo, odmienno i podobiestwo. Nie ulega wtpliwoci, e uznawanie tosamoci jest jedn z najbardziej elementarnych zasad ludzkiego rozumienia rzeczywistoci. Zazwyczaj nie wymaga od nas zbyt wiele namysu stwierdzenie, e na przykad kubek, z ktrego pij herbat, to ten sam kubek, do ktrego wczeniej nalaem sobie herbaty, albo e kiedy patrz na czowieka, z ktrym rozmawiam, to jest to ten sam czowiek, ktrego sysz. Reeksja lozoczna na ten temat jest bardzo obszerna, co oznacza, e jego analiza nastrcza wielu wtpliwoci, na przykad: na mocy czego uznajemy, e dwa rne postrzeenia odnosz si do tego samego obiektu, albo co sprawia, e uwaam, e ja teraz i ja wczoraj to ten sam kto. Std wydaje si sensowne uznanie tego pojcia za elementarne. Nieco odmiennie wyglda sprawa z pojciem inny, rwnie uznanym za elementarne. Wydaje si bowiem, e owo pojcie mona bez problemu zdeniowa w oparciu o inne dostpne pojcia jako nie ten sam. Wierzbicka rwnie rozwaaa tak moliwo, jednak ostatecznie uznaa, e nie mona uzna takiej denicji, poniewa wyraenia ja i dwch innych ludzi nie mona zredukowa do pojcia tego samego i negacji [18, 61]. Mnie osobicie nie wydaje si to dobrym argumentem, jako e nie mona wykluczy, e w tym przypadku sowo inny jest uyte w jakim innym (wtrnym) znaczeniu, albo e peni jedynie funkcj stylistyczn. Inaczej przedstawia si sprawa z pojciem (tak, taki) jak, wyraajcym podobiestwo. Okrelenie, dlaczego uznajemy, e jedna rzecz jest taka jak inna rzecz, wydaje si trudne do uchwycenia. Warto jednak zwrci uwag, e nie mwi si zazwyczaj, e dwie rzeczy s do siebie podobne po prostu, tylko zawsze pod jakim wzgldem (nawet jeli nie zawsze si w wzgld eksplikuje).

30

ROZDZIA 1. TEORIA ANNY WIERZBICKIEJ

Z punktu widzenia logiki mona prbowa ujmowa podobiestwo jako tosamo wasnoci mona powiedzie, e dwa przedmioty s podobne, gdy pewien podzbir zbioru wasnoci pierwszego z nich jest tosamy albo jako izomorczny z pewnym podzbiorem zbioru wasnoci drugiego. Nie jestem jednak pewien, czy takie okrelenie mona uzna za zadowalajce, poniewa czsto nie potramy wyeksplikowa tego zbioru cech. Nie jest to wprawdzie argument przeciwko takiemu okreleniu podobiestwa, tylko spostrzeenie, e logiczna analiza nie opisuje tego, w jaki sposb dowiadczamy owego podobiestwa. Z perspektywy Wierzbickiej jest ona nie do przyjcia, poniewa posuguje si semantycznie zoonym pojciem wasnoci. Gdybymy chcieli zdeniowa wasno jako to, jakie co jest, to w naszej denicji odnosilibymy si do pojcia jakie, by moe stanowicego alloleks pojcia (tak, taki) jak. Zdania, w ktrych wystpuje pojcie (tak, taki) jak, mog czsto by interpretowane na wiele sposobw zwaszcza w sytuacji, gdy nie okreli si, pod jakim wzgldem co jest takie jak co innego. Owa wielo interpretacji nie przemawia jednak za wieloznacznoci omawianego pojcia, a jedynie za tym, e jzyk dopuszcza niedookrelenia (co nie jest chyba czym szczeglnie zaskakujcym). Bezporednia uchwytywalno podobiestwa wydaje si za to dobrym argumentem przemawiajcym na rzecz tego, e pojcia takiego jak (tak, taki) jak nie da si uczyni bardziej zrozumiaym za pomoc innych poj, a tym samym naley je uzna za pojcie pierwotne w porzdku rozumienia. 1.3.2.4 Pozostae pojcia NMS

Omwione do tej pory pojcia stanowi zaledwie niewielk cz nowego zbioru indenibiliw. Poniewa moim celem nie jest wyczerpujce omwienie wszystkich niuansw teorii NMS, a jedynie zarysowanie jej gwnych koncepcji i drogi jej rozwoju, pojcia, ktrych do tej pory nie omwiem, przedstawi jedynie pokrtce. Widoczny jest na przykad pewien zwizek pomidzy pojciami ja, ty, ten, tutaj i teraz taki mianowicie, e ich desygnaty s wyznaczone przez kontekst. Wymienione sowa nale do grupy wyrae indeksykalnych, co oznacza, e zinterpretowanie ich wymaga w normalnym uyciu podstawienia za nie jakich konkretnych obiektw. Nie naley si dziwi wystpowaniu tego rodzaju poj w jzyku, poniewa jzyk ze swej natury wyraa to, co oglne i abstrakcyjne, stanowic w tym sensie zaprzeczenie bezporedniego dowiadczenia, ktre jest czym konkretnym. Wierzbicka sama zreszt stwierdza, e pojcia konkretne [...] zazwyczaj trudniej zdeniowa ni pojcia abstrakcyjne [18, 289]. Interesujcy wydaje si fakt, e wrd poj NMS znajduj si takie, ktre stano-

1.3. WYNIKI

31

wi podstaw rozmaitych teorii aksjomatycznych w matematyce. Przykadowo, pojcia jeden i wicej wystarcz do tego, eby wyrazi aksjomatyk Peana, uywan do konstruowania liczb naturalnych. Zastanawiajce jest jednak to, dlaczego wrd jednostek niedeniowalnych znajduje si pojcie dwa, ktre przecie mogoby by z powodzeniem zdeniowane jako o jeden wicej ni jeden. Wierzbicka uzasadnia, e element dwa potrzebny jest przy opisie znaczenia sw odnoszcych si do czci ciaa, takich jak oczy, uszy czy rce, jak rwnie znaczenia liczebnikw. W gramatyce gra on take niepoledni rol w dosy powszechnej kategorii liczby podwjnej [18, 63]. Moim zdaniem nie jest to jednak uzasadnienie satysfakcjonujce. Za inne pojcia uywane do uprawiania matematyki mona uzna cz i rodzaj. Pojcie czci jest podstawowym pojciem stworzonej przez Stanisawa Leniewskiego mereologii, za pojcie rodzaju mona wykorzysta do okrelenia cantorowskiego pojcia zbioru, uznajc rwnowano: x jest rodzajem A x naley do zbioru wszystkich A. (By moe okrelanie aksjomatyki teorii zbiorw powoduje ostatecznie zmian znaczenia tego pojcia, jednak w punkcie wyjcia owe intuicje wydaj si zbiene). Wrd indenibiliw moemy odnale pojcia zakresowo nieostre, tj. takie, dla ktrych trudno by byo okreli kryterium przynalenoci ich desygnatw: duo, bardzo, duy, may, blisko, daleko, krtko (krtki czas) i dugo (dugi czas). Niewtpliwie ujawnia si tu tendencja do unikania poj zbyt abstrakcyjnych zapewne wiele osb mogoby chcie zdeniowa blisko jako du odlego, a daleko jako ma odlego. Pojcie odlegoci zostao jednak uznane za wtrne w porzdku poznawczym, mogce dopiero by wyabstrahowane z poj pierwotnych. Podobnie ma si rzecz z postrzeganiem. Ju we wczesnym okresie dziaalnoci Wierzbicka krytykowaa wyjanianie widzenia i syszenia w oparciu o kategori percepcji (odpowiednio: wizualnej i akustycznej zob. [17, 11-13, 99-107]). Jednak doczenie do listy poj widzie i sysze wie si z odrzuceniem wczeniejszych analiz tych poj. W pracy Lingua Mentalis Wierzbicka proponowaa bowiem denicje odwoujce si do organw zmysowych:
Ja widz co. = co dzieje si w moich oczach z powodu czego co moe by powiedziane o tym miejscu mog powiedzie co o tym miejscu z tego powodu [17, 107]

Najwidoczniej sama Wierzbicka ostatecznie uznaa, e pojcie widzie jest prostsze, ni pojcie oczy, dla ktrego podaje nastpujc denicj:
oczy

32

ROZDZIA 1. TEORIA ANNY WIERZBICKIEJ


dwie czci twarzy11 czowieka czci te s takie same jedna jest po jednej stronie twarzy druga jest po drugiej stronie twarzy dziki tym dwom czciom (dos. z powodu tych dwu czci) czowiek moe widzie [18, 253]

Na uwag zasuguje jeszcze grupa zoona z poj: chcie, dobry i zy. W pracy Kocha, lubi, szanuje Wierzbicka proponowaa do ryzykown i niezbyt oryginaln denicj dobra i za:
Dobro = to, czego bymy wszyscy chcieli. Zo = to, czego bymy wszyscy nie chcieli. [16, 238]

Kwestia jest na tyle kontrowersyjna, e doczenie pary poj dobry i zy do inwentarza NMS wydaje si rozsdnym pomysem. Wiele lozocznych kontrowersji wzbudza rwnie pojcie y. Wydaje si, e zazwyczaj do atwo odrniamy to, co yje, od tego, co nie yje. Wspczenie naukowcy proponuj rnego rodzaju denicje ycia, jednak kada z nich jest ugruntowana w pewnym wiatopogldzie i wspierana przez jego zaoenia. Tymczasem celem Wierzbickiej nie jest opowiadanie si za t czy inn teori, lecz wyjanienie, w jaki sposb ludzie rozumiej sowa. W zwizku z tym zwraca ona czsto uwag na to, e semantyka powinna odrnia potoczne znaczenia od wiedzy naukowej i zajmowa si przede wszystkim tymi pierwszymi: jej rol jest dostarczenie sownika, a nie encyklopedii. Dlatego myli si ten, kto uwaa, na przykad, e zwyczajne znaczenie sowa woda jest tosame ze znaczeniem H2 O. 1.3.2.5 Podsumowanie

Zdaj sobie spraw z tego, e powysze omwienie nie jest wyczerpujce. Mam jednak nadziej, e w jakim stopniu przyblia ono Czytelnikowi pewne zagadnienia zwizane z pracami prowadzonymi nad Naturalnym Metajzykiem Semantycznym. Oprcz omwienia poj pierwotnych staraem si rwnie pokaza sposoby ich stosowania. Z pewnoci naleaoby jeszcze powiedzie o wszystkich przemilczanych indenibiliach, midzy innymi o konceptach logicznych czy pojciach odnoszcych si do czasu i przestrzeni niestety, brakuje mi do tego zarwno czasu, jak i przestrzeni.
Pojcie twarzy rwnie jest u Wierzbickiej zdeniowane i ostatecznie denicja oczu daje si zdekomponowa do jednostek elementarnych, co jednak pozwol sobie tutaj pomin. Zainteresowanych czytelnikw odsyam do bibliograi. [przyp. M.G.]
11

1.4. KRYTYKA

33

Przedstawiajc wyniki, w ogle nie poruszyem kwestii gramatyki uniwersalnej. To dlatego, e wydaje mi si, e przywoywanie jej tutaj chybiaoby istoty omwionej przeze mnie teorii tym bardziej, e uzyskane przez Wierzbick wyniki w tej materii nie wyday mi si szczeglnie imponujce na tle tego, co zostao przeze mnie zaprezentowane.

1.4

Krytyka

Pewne elementy krytyczne zostay ju przeze mnie zawarte w powyszym omwieniu. Miay one jednak charakter dorany i dotyczyy kwestii szczegowych. Teraz chciabym si skupi na teorii Wierzbickiej jako na pewnym oglnym sposobie ujmowania jzyka, a take przyjrze si ograniczeniom tego ujcia. Argumentem przemawiajcym za uytecznoci teorii NMS jest to, e rzeczywicie znajduje ona zastosowanie do opisu kultur wrd wielu badaczy (zob. [7]). Jedn z zalet takiego podejcia jest wiadome denie do uniknicia etnocentryzmu: zamiast opisywa obc kultur w kategoriach wasnej kultury, kadzie si nacisk na to by dokona opisu kultur (zarwno swojej, jak i obcych) w kategoriach uniwersalnych. Innym powodem popularnoci NMS moe by wzgldna prostota posugiwania si nim stanowi on wszak pewien podzbir jzyka naturalnego, ktry ju na mocy samych zaoe powinien by zrozumiay dla kadego, kto w ogle potra mwi. Zreszt patrzc na zaproponowan przez Wierzbick list indenibiliw, trudno odmwi im prostoty i zrozumiaoci. Naley jednak pamita, e punkt widzenia Wierzbickiej nie jest jedynym susznym punktem, z jakiego mona patrze na jzyk, a jej koncepcja semantyki nie jest jedyn moliw czy jedyn poprawn koncepcj. Zwracam na to uwag, poniewa liczne przeprowadzane przez Wierzbick krytyki sprawiaj niekiedy wraenie, jakby ona sama tak uwaaa. Przykadowo, krytykuje ona prb zdeniowania poj ja i ty w kategoriach nadawcy i odbiorcy przeprowadzon przez Hansa Reichenbacha:
Sowa takie jak nadawca i odbiorca nie s ani uniwersalne, ani semantycznie proste. Z grubsza rzecz ujmujc, nadawca (wypowiadajcy pewne sowa) to osoba, ktra mwi te sowa, a odbiorca (pewnych sw) to osoba, do ktrej mwi si te sowa. Dalej, jeli ja nie znaczy nadawca lub mwicy, rwnie mwicy nie znaczy ja. Jeli na przykad szepn do ucha ssiadowi: Nie podoba mi si mwicy, nie mam na myli ani e mwicemu nie podoba si mwicy, ani e ja nie podobam si sobie. Podobnie, jeli kto mnie zapyta: Do kogo mwisz?, na co odpowiem: Mwi do ciebie, wcale nie chc przez to powiedzie, e mwi do

34

ROZDZIA 1. TEORIA ANNY WIERZBICKIEJ

osoby, do ktrej mwi lub e mwicy mwi do osoby, do ktrej mwi [18, 55]

Nie wiem wprawdzie, jak koncepcj znaczenia przyjmuje Reichenbach, ale wcale nie musi ona zakada podstawialnoci. By moe raczej chce on wyjani, w jakich kontekstach uywane s pojcia ja i ty, i w jaki sposb odnosz si do konkretnych przedmiotw. Moe dla niego pierwotna wobec znacze sw jest na przykad sytuacja komunikacyjna, i to dopiero w niej rne wypowiedzi nabieraj sensu: uznanie pojcia ja za elementarne bynajmniej nie wyjania, w jaki sposb owo pojcie funkcjonuje w jzyku. Moja kolejna uwaga tyczy si samego pojcia pojcia. W tym rozdziale do bezkrytycznie uywaem sowa pojcie mniej wicej w taki sposb, w jaki robi to Wierzbicka. Nie znalazem u niej jednak nigdzie reeksji nad tym pojciem. W oparciu o analiz uycia sowa pojcie przez Wierzbick mona dokona nastpujcej prby denicji: pojcie to to, do czego odnosi si dane sowo, lub alternatywnie: pojcie to znaczenie sowa. Myl, e takie okrelenia s zgodne z duchem teorii NMS. W obu przypadkach posugujemy si jednak tajemniczymi sowami, takimi jak odnoszenie si albo znaczenie. Jeeli idzie o znaczenie, to moemy znale u Wierzbickiej do wyranie zarysowan jego koncepcj: znaczeniem wypowiedzi ma bowiem by konguracja jednostek elementarnych, skadajcych si na t wypowied; znaczeniem pojcia zoonego jest konguracja jednostek elementarnych, z ktrych owo pojcie jest zbudowane. Innymi sowy, mona by byo sformuowa denicj enumeracyjn, okrelajc, e znaczenie to albo okrelona jednostka elementarna, naleca do wyrnionego przez Wierzbick zbioru (ja, ty, kto, co, ludzie, myle itp.), albo pewna konguracja tych jednostek, zbudowana w oparciu o pewne okrelone reguy (nieomwion tu Gramatyk Uniwersaln). Takie okrelenie budzi jednak pewne wtpliwoci. Przede wszystkim, musielibymy przyj, e dopki nie poznamy kompletnego zbioru jednostek elementarnych, dopty nie wiemy, czym tak naprawd jest znaczenie. Drugim problemem jest to, e powysze sformuowanie nie uchwytuje istoty tego, czym jest znaczenie. Ponadto, gdybymy chcieli wyrazi t denicj w Naturalnym Metajzyku Semantycznym, musielibymy dodatkowo wyeksplikowa znaczenia poj konguracja, jednostka, elementarny. Mona jednak w ramach NMS zaproponowa inn denicj znaczenia: znaczenie sowa to to, co ludzie myl, kiedy mwi to sowo (i analogicznie w odniesieniu do wypowiedzi). Wwczas stwierdzenie, e znaczenie stanowi konguracj jednostek elementarnych naleaoby traktowa jako tez metaprzedmiotow: na mocy samych zaoe omawianej teorii nie mona pomyle niczego, co nie byoby konguracj jed-

1.4. KRYTYKA

35

nostek elementarnych. Chyba najpowaniejsz wad teorii NMS jest to, e nie istnieje adna pewna metoda, pozwalajca odrnia pojcia proste od zoonych. Niektre analizy Wierzbickiej sprawiaj wraenie, jakby o uznawaniu bd odrzucaniu ich nie decydoway kwestie semantyczne, lecz stylistyczne. Nie spotkaem si te z adn systematyczn prb zbadania, jak duy podzbir zda jzyka naturalnego daje si wyrazi w oparciu o proponowany zestaw jednostek elementarnych. Bliszego wyjanienia i opisania domagaj si rwnie zachodzce midzy indenibiliami relacje niekompozycjonalne: chocia dla aparatu metodologicznego uywanego przez NMS s one nieuchwytne i w zwizku z tym musz istotnie zosta uznane za niekompozycjonalne, to sama moliwo stwierdzenia zachodzenia tych relacji sugeruje, e moe istnie jaki poziom opisu, z ktrego byoby moliwe powiedzenie na ich temat czego wicej. Zapoznajc si z dokonan przeze mnie prezentacj wynikw Wierzbickiej, Czytelnik mg odnie wraenie pewnej niespjnoci jej pogldw: jednym razem uznaje okrelon denicj, by w kolejnej publikacji j odrzuci. Czasem moe przedstawia powody, dla ktrych to robi, jednak czsto stwierdza jedynie, e ostatecznie dosza do takiego wniosku, nie przejmujc si specjalnie gbszym uzasadnianiem. Chocia takie stwierdzenia mog budzi wtpliwoci co do rzetelnoci caego projektu, trzeba przyzna, e jeeli uznamy dociekania Wierzbickiej za prb eksplikacji jej wasnych intuicji jzykowych, to bdziemy musieli rwnie zgodzi si z uzasadnieniami w rodzaju bo tak mi si wydaje. Zastanawiajce staje si jednak wwczas pytanie, dlaczego niektre z tych intuicji ulegaj zmianie. Czy mona uzna, e wczeniejsze intuicje byy bdne, albo zostay bdnie wyraone? Patrzc na przykad na przywoan przeze mnie wczeniej histori analizy pojcia robi (s. 20), mona doj do wniosku, e Wierzbicka przyjmuje odnonie jzyka pewne niejawne zaoenia, ktre staj si punktem wyjcia dla przeprowadzanych przez ni analiz (w rozwaanym przykadzie jest to zaoenie, e opis kadej ludzkiej aktywnoci moe zosta sprowadzony do opisu modalnoci jzykowych). Oczywicie, byoby idealnie, gdyby przed przystpieniem do analizy zdoaa ona wyeksplikowa wszystkie przyjmowane przez siebie zaoenia. Wydaje mi si jednak, e takie wymaganie jest nierealistycznie wysokie, za przyjcie go w pocztkowym stadium opracowywania teorii mogoby zamiast poprawy jakoci spowodowa raczej zahamowanie jej rozwoju naley wszak pamita, e obok krytyki istotnym elementem nauki jest kreatywno, ktra do swojego zaistnienia wymaga entuzjazmu i przestrzeni wolnoci, w ktrej znajdzie si miejsce rwnie na nieudane prby.

36

ROZDZIA 1. TEORIA ANNY WIERZBICKIEJ

Przedstawiajc dorobek (czy moe raczej: drobny wycinek dorobku) Wierzbickiej, celowo nie ograniczaem si jedynie do najnowszych wynikw. Ot moim zdaniem teoria NMS w swoim obecnym ksztacie nie jest satysfakcjonujca jako zamknity i kompletny system. Wraz z jej rozwojem powstawao jednak rwnie wiele trafnych, ciekawych i prowokujcych do mylenia analiz, ktre same w sobie stanowi pewn warto. Patrzc na zaprezentowan na stronie 25. list jednostek elementarnych, rzeczywicie trudno im zarzuci niezrozumiao. Niezalenie od tego, czy daj si zdeniowa, wydaj si na tyle proste, e kady uytkownik jzyka powinien by w stanie zrozumie zbudowane z nich wypowiedzi. W literaturze lozocznej mona znale wiele przykadw tekstw, ktre zostay napisane w sposb niepotrzebnie zagmatwany. By moe prba przetumaczenia ich na Naturalny Metajzyk Semantyczny jeeli w ogle jest moliwa zaowocowaaby zwikszeniem ich zrozumiaoci i przystpnoci.

Rozdzia 2 Teoria Gillesa Fauconniera


2.1 Kontekst

O ile przypisywanie teorii Anny Wierzbickiej do paradygmatu lingwistyki kognitywnej moe przez wielu zosta uznane za kwesti dyskusyjn, o tyle teoria Gillesa Fauconniera1 , ktr zamierzam omwi w niniejszym rozdziale, stanowi teori kognitywistyczn par excellence. Warto wobec tego powiedzie kilka sw odnonie paradygmatu, w obrbie ktrego uprawiane s nauki kognitywne.

2.1.1

Nauki kognitywne

Mwic najprociej, kognitywistyka to kompleks nauk, ktrych wsplnym celem jest dostarczanie modeli matematycznych dla zjawisk umysowych i procesw mzgowych, oraz poszukiwanie i opisywanie zwizkw midzy tymi zjawiskami i procesami. Za modelow dla wyjaniania relacji umysu do ciaa przyjmuje si w ramach omawianego paradygmatu analogi do relacji midzy programem komputerowym a sprztem, na ktrym w program dziaa, w zwizku z czym deniem nauk kognitywnych jest stworzenie systemu bdcego funkcjonalnym ekwiwalentem umysu albo mzgu. Charakteryzujc kognitywistyk, czsto zwraca si uwag na jej interdyscyplinarny status, wymieniajc wrd nauk j wspierajcych midzy innymi psychologi, neurologi, informatyk, lingwistyk i lozo (rozumiejc t ostatni w duchu tradycji analitycznej). Ponadto mona zauway, e goszone w ramach prezentowanego paradygmatu teorie staraj si przedstawi wyjanienia, ktre s akceptowalne z punktu
Gilles Fauconnier (ur. w 1944 r.) jest profesorem na wydziale Nauk Kognitywnych Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego. W 1965 roku otrzyma tytu inyniera w Ecole Polytechnique w Paryu, w 1967 tytu magistra matematyki na Uniwersytecie Paryskim. W 1971 roku obroni doktorat z lingwistyki na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Diego. [rdo: http://www.cogsci.ucsd.edu/~faucon/ ]
1

37

38

ROZDZIA 2. TEORIA GILLESA FAUCONNIERA

widzenia teorii ewolucji. Przedmiotem zainteresowania kognitywistyki nie jest jednak wyjanianie genetyczne, ale strukturalne, std ewolucjonizm naley traktowa jedynie jako drobn wskazwk metodologiczn, a nie jako esencjalny skadnik podejcia kognitywistycznego. Inn przygodn wasnoci kognitywistyki (zwaszcza za lingwistyki kognitywnej) jest szczeglne akcentowanie poznawczej wartoci metafory. Tradycj t zapocztkowali George Lako oraz Mark Johnson napisan wsplnie ksik Metaphors We Live By [9], ktra zwrcia uwag na powszechno i swoist naturalno metaforycznego sposobu uywania jzyka. To podejcie stanowio istotne novum wzgldem dominujcej wwczas metody, wywodzcej si z myli Noama Chomskiego, ktra koncentrowaa si na analizie pewnych prostych, modelowych przypadkw uycia jzyka, ktre daway si dobrze opisywa w terminach klasycznej logiki, a traktowaa wszelkie odstpstwa takie jak metafory i metonimie, albo sformuowania niejednoznaczne jako swego rodzaju dewiacje, czy nawet bdne wyraenia. Ten stan rzeczy zwizany by z dominujc w krajach anglosaskich szko mylenia analitycznego, ktrej zasadniczy zrb pochodzi od takich mylicieli, jak Bertrand Russell czy Gottlob Frege, ktrych rola polegaa na dostarczeniu pewnego rodka analizy pojciowej, a mianowicie rachunku predykatw (zaniepokojony Czytelnik odnajdzie krtk charakterystyk tego systemu w sekcji 2.3.3 na stronie 55). Myl Fauconniera wyrasta z opozycji do tradycji analitycznej, w zwizku z czym wydaje si zasadne, aby omwi t ostatni przynajmniej w zarysie.

2.1.2

Filozoa analityczna

Spord zagadnie podejmowanych przez lozo analityczn, szczeglnie istotne dla omawianej przeze mnie teorii wydaj si przede wszystkim kwestie zwizane z teori deskrypcji, semantyk logik modalnych oraz semantyk teoriomodelow, dlatego pozwol sobie powiedzie po kilka zda na kady z tych tematw. Teoria deskrypcji wywodzi si od Russella i powstaa jako zastosowanie aparatu rozwinitego przez Fregego do niektrych zagadnie zwizanych z uywaniem jzyka. Ide lec u podstaw dokonanej przez Russella analizy jest myl, e wyraenia jzyka naturalnego s zazwyczaj skrtami czy te elipsami pewnych wyrae jzyka myli, ktry jest w miar adekwatnie odzwierciedlany przez stworzony przez Fregego system. Wedug Russella, kady sd (czy te myl wyraana przez dane zdanie) podlega zasadzie wyczonego rodka czyli musi by albo prawdziwy, albo faszywy. Jako przykad brytyjski lozof rozwaa zdanie Obecny krl Francji jest ysy. Wyglda na to, e jest to zdanie faszywe; jednak jego potoczna negacja Obecny krl Francji

2.1. KONTEKST

39

nie jest ysy jest rwnie faszywa, poniewa od czasw rewolucji Francja przestaa by monarchi i nie ma w ogle sensu mwi o kim takim, jak obecny krl Francji. Czyby zatem podany przykad stanowi odstpstwo od zasady wyczonego rodka? Rozwizaniem, ktre Russell proponuje, jest stwierdzenie, e kada deskrypcja okrelona presuponuje istnienie i jedyno przedmiotu, do ktrego chciaaby si odnosi. W swojej penej postaci rozwaany przykad naley zatem rozumie jako: Istnieje pewien (jedyny) byt, ktry jest teraz krlem Francji, i jest on ysy. Jest to zdanie faszywe, a jego zaprzeczenie jest prawdziwe. (zob. [14]) Podany powyej przykad nie wyczerpuje oczywicie wszystkich niuansw zwizanych z funkcjonowaniem deskrypcji i odniesie. Z teori deskrypcji wie si rwnie m.in. gony spr lozoi analitycznej dotyczcy funkcjonowania nazw wasnych w jzyku. Zdaniem Russella i Fregego, wszystkie nazwy jednostkowe stanowi skrty pewnych okrele, pozwalajcych jednoznacznie wybra dany przedmiot z ogu przedmiotw. Na przykad z nazw Arystoteles mog by skojarzone takie deskrypcje, jak autor Metazyki, nauczyciel Aleksandra Wielkiego czy zaoyciel Likejonu. Jest to tak zwana deskrypcyjna teoria nazw. Przeciwko tej teorii wystpi Saul Kripke, proponujc jako alternatyw przyczynow teori odniesienia, wedug ktrej nazwa skojarzona jest z przedmiotem swojego odniesienia poprzez jaki acuch przyczynowy, ktrego jednym kocem jest jzykowe uycie tej nazwy, a drugim akt nadania nazwy czy te ochrzczenia danego przedmiotu. (zob. [8]) Przy okazji swoich rozwaa Kripke wprowadza pojcie desygnatora, czyli wyraenia (w praktyce nazwy albo deskrypcji) sucego do odnoszenia si do przedmiotw. Dalej, bazujc na rozwijanej przez siebie semantyce logik modalnych, rozrnia pomidzy desygnatorami sztywnymi (rigid) i nie-sztywnymi (non-rigid). Desygnator sztywny, to taki, ktry w danym jzyku odnosi si do danego przedmiotu w sposb konieczny, lub te mwic jzykiem Kripkego odnosi si do danego przedmiotu we wszystkich wiatach moliwych (w ktrych ten przedmiot wystpuje). Przykady sztywnych desygnatorw wzbudzajce najmniej wtpliwoci mona z atwoci znale w wiecie matematyki. Deskrypcja najmniejsza dodatnia liczba naturalna bdzie odnosia si do liczby 1 w kadym moliwym wiecie. Zdaniem Kripkego, do kategorii sztywnych desygnatorw naley zaliczy rwnie te odnoszce si do rodzajw naturalnych, jak np. wilk albo woda. Nie s nimi za takie sformuowania, jak obecny prezydent Rzeczypospolitej (poniewa mona sobie pomyle wiat, w ktrym historia potoczyaby si w taki sposb, e jaka inna osoba byaby obecnie prezydentem Rzeczypospolitej) albo najwysze drzewo na Ziemi (z analogicz-

40

ROZDZIA 2. TEORIA GILLESA FAUCONNIERA

nych wzgldw). Kripke twierdzi, e kiedy rozwaamy pewne niezaktualizowane moliwoci dotyczce jakiego obiektu (lub te, mwic inaczej, rozpatrujemy jak sytuacje kontrfaktyczn, w ktrej ten obiekt wystpuje), nazwa tego obiektu rwnie zachowuje si jak sztywny desygnator. Moemy na przykad pomyle sobie taki wiat, w ktrym Arystoteles nie napisa Metazyki, nie uczy Aleksandra Wielkiego, nie zaoy Likejonu, a nawet nie nazywa si Arystoteles co nie przeszkodzioby nam w uznaniu, e w dalszym cigu byby to ten sam Arystoteles. Rozwinita przez Kripkego interpretacja modalnoci oparta wedug rnych interpretatorw na goszonym przez wczesnego Wittgensteina atomizmie logicznym oraz na wprowadzonym przez Leibniza pojciu wiatw moliwych niewtpliwie stanowia dla Fauconniera istotne rdo inspiracji. Fundamentalna rnica midzy tymi teoriami tkwi jednak w samym sposobie ujmowania znaczenia, ktre w tradycji analitycznej jest silnie kojarzone z pojciem prawdy i ze znajomoci warunkw prawdziwoci danego zdania czy sdu. Fauconniera interesuje za przede wszystkim to, w jaki sposb rozumiemy wypowiedzi, natomiast kwestia odnoszenia tego rozumienia do zewntrznej rzeczywistoci peni dla niego role drugorzdn. Warto przy tej okazji zapyta o to, skd wzio si w lozoi analitycznej owo, bynajmniej nie oczywiste, skojarzenie znaczenia i prawdy. Wydaje si, e mona wskaza przynajmniej dwa potencjalne rda takiego stanu rzeczy. Pierwszym z nich jest cel, ktry postawili sobie Frege, Russell i niektrzy pniejsi lozofowie analityczni. Celem tym nie byo, jak mona by sdzi po przebiegu dyskursu, wyjanienie i opisanie sposobu, w jaki funkcjonuje jzyk naturalny, lecz skonstruowanie pewnego idealnego jzyka dla nauki, charakteryzujcego si swego rodzaju prostot, precyzj i jednoznacznoci. Std te bierze si nacisk, jaki Russell kadzie na zasad wyczonego rodka, a take cakowite odrzucenie przez niego zaproponowanej przez Alexiusa Meinonga teorii przedmiotu, przypisujcej pewien rodzaj istnienia postaciom i obiektom kcyjnym, a nawet przedmiotom sprzecznym. [14] Drugim czynnikiem, ktry mg wywrze silny wpyw na poczenie przez lozofw zagadnienia znaczenia i prawdy, by intensywny rozwj logiki matematycznej, a w szczeglnoci zainicjowanej przez Alfreda Tarskiego teorii modeli, zajmujcej si badaniem relacji pomidzy pewnymi formalnymi teoriami aksjomatycznymi (wyraonymi w rachunku predykatw), a ich specycznie pojtymi interpretacjami tak zwanymi modelami. Mwic cilej, interpretacj dla zda wyraonych w rachunku predykatw stanowi wedug teorii modeli pewne struktury matematyczne. Pod pojciem struktury

2.1. KONTEKST

41

matematycznej rozumie si tutaj odpowiednio skonstruowany zbir, natomiast spenianie predykatu utosamia si z przynalenoci do pewnego zbioru. Wwczas pojcie prawdy mona prbowa zdeniowa posugujc si pojciem speniania: mwi si, e dana formua rachunku predykatw jest speniona w danym modelu, jeli midzy elementami, z ktrych zbudowany jest ten model, zachodz opisywane przez t formu relacje2 . [1] Istotny jest tutaj moment przejcia od napisw (zda) do pewnych tworw niesyntaktycznych (zbiorw). Z tej pozycji ju niedaleko do tego, eby prbowa uj jzyk naturalny jako system formalny, potraktowa znaczenie zdania jako dowolny niesprzeczny model, w ktrym owo zdanie jest spenione, i stara si opisa cay wiat, albo nasze rozumienie wiata, jako pewien wielki i skomplikowany zbir. Pomys traktowania znaczenia zdania jako pewnego zbioru moe wydawa si do dziwny, cho niewtpliwie posiada on te kilka zalet. Wrd nich mona wymieni pewn koncepcyjn prostot dotyczc znaczenia znaczenia, a take stosunkowo du trafno takiego rozumienia znaczenia w odniesieniu do zda i przedmiotw matematyki. Ponadto trudno by byo posdzi t koncepcj o subiektywizm, ktry dla teorii semantycznej stanowiby cech raczej niepodan. Niewtpliwie atrakcyjna moe si te wydawa matematyczna ciso, z jak mona opisa znaczenie. Najwiksz jednak korzyci, jakiej moe dostarczy omawiane ujcie, jest uwolnienie znaczenia od kontekstu, w ktrym jest wyraone. Problemy zaczynaj pojawia si wwczas, gdy chcemy opisywa w taki sposb semantyk jzykw etnicznych. Po pierwsze, naley zapyta o to, czy (albo w jakim stopniu) rachunek predykatw odzwierciedla moliwoci ekspresyjne jzyka naturalnego innymi sowy, czy wszystkie wypowiedzi wyraone w jzyku naturalnym daj si adekwatnie przeoy na system zoony z predykatw, kwantykatorw, staych indywiduowych i funktorw ekstensjonalnych. Po drugie, istnieje pewna istotna rnica pomidzy tworami matematycznymi, ktre mona uzna za konstrukcje pojciowe, a rzeczywistoci empiryczn, w ktrej zachoCzytelnikom obeznanym z podstawami logiki i teorii mnogoci spraw moe rozjani nastpujcy przykad. Rozwamy nastpujce zdania rachunku predykatw: 1 2, 2 3, 1 3, x y z (((x y) (y z)) (x z)). W sensie technicznym model okrela si jako par porzdkowan zoon z dziedziny i interpretacji, tj. M = D, I . Dla wymienionego ukadu zda, dziedzina bdzie si skada przynajmniej z trzech elementw: D = {1, 2, 3}. Interpretacja za bdzie okrelaa warunki prawdziwoci symbolu relacyjnego , opierajc si na wyliczeniu wszystkich elementw wchodzcych w skad tej relacji: I = { , { 1, 2 , 2, 3 , 1, 3 } }. Zaprezentowany tutaj model jest najmniejszym modelem, w ktrym spenione s powysze zdania. Zastosowane tutaj symbole przywodz na myl liczby naturalne. Naley je jednak rozumie po prostu jako znaki nazywajce pewne indywidua, bdce elementami dziedziny. Rwnie dobrze zamiast 1, 2 i 3 mona by byo uy symboli a, b i c, albo dowolnych innych. Ich znaczenie i tak jest wyznaczone przez powysz, cile okrelon interpretacj.
2

42

ROZDZIA 2. TEORIA GILLESA FAUCONNIERA

dzenie bd niezachodzenie rnych stanw rzeczy wydaje si kwesti przygodn. Po trzecie, zaproponowane przez Tarskiego ujcie znaczenia wydaje si sprawia kopot przy rozpatrywaniu metaforycznych i wieloznacznych uy jzyka, i nie jest w stanie wyjani rnicy znaczeniowej midzy okreleniami odnoszcymi si (czy te chccymi si odnosi) do przedmiotw sprzecznych: okrgy kwadrat odnosi si do tego samego niczego, co niebieska czerwie. Po czwarte wreszcie, nie jest oczywiste, czy wszystko, co jest moliwe do pomylenia, daje si uj w aparat teorii zbiorw, oraz czy takie ujcie nie bdzie powodowao rnych znieksztace a w szczeglnoci, czy owo teoriomnogociowe ujcie dobrze utraa w potoczn i przed-teoretyczn intuicj dotyczc znaczenia. Na co dzie nie mwimy przecie wycznie o zbiorach, ale rozmawiamy rwnie na przykad o naszych dowiadczeniach, marzeniach czy uczuciach. Wikszo spord przedstawionych wyej problemw zostao ju przez lozo podjtych. Za prb rozwizania pierwszych dwch spord nich mona uzna nadmieniony wczeniej rozwj logik modalnych, zainicjowany przez Kripkego. Kripke zaproponowa rozszerzenie rachunku predykatw o pewne funktory intensjonalne, a konkretnie o funktory jest moliwe, e i jest konieczne, e. Wraz z modykacj regu syntaktycznych zasugerowa rwnie interpretacj w kategoriach teorii modeli: zamiast rozpatrywa jeden model dla danej teorii, rozpatruje si pewn klas modeli, rnicych si midzy sob w tych aspektach, ktre potocznie uznajemy za przygodne na przykad, w jednym modelu moe by prawd, e wszystkie jabka s niebieskie (tj. zbir wszystkich jabek moe by podzbiorem zbioru wszystkich niebieskich przedmiotw), a w innym nie. Jeeli dane zdanie jest prawdziwe we wszystkich modelach nalecych rozwaanej klasy, to uznajemy je za konieczne, a jeli w przynajmniej jednym, to uznajemy je za moliwe. Jeeli idzie o kwesti przedmiotw sprzecznych, to rozwizanie wymaga pewnego ucilenia pojcia znaczenia, czy moe raczej wprowadzenia rozrnienia pomidzy znaczeniem i odnoszeniem si. Nie jest to zreszt pomys nowy, poniewa podzia na denotacj i konotacj pojcia mona odnale ju w logice zaproponowanej przez Johna Stuarta Milla: denotacj nazywamy zbir przedmiotw, do ktrych odnosi si dane pojcie oglne, za konotacj tre tego pojcia, czy inaczej zbir cech, ktre musi spenia przedmiot, aby podpada pod to pojcie. (W tym sensie semantyka teoriomodelowa ma charakter denotacyjny, w przeciwiestwie do czysto konotacyjnej semantyki Wierzbickiej, omwionej w poprzednim rozdziale niniejszej pracy.)

2.2. PERSPEKTYWA

43

2.1.3

Podsumowanie

Powysze omwienie niektrych zagadnie rozwaanych przez kognitywistyk i lozoe analityczn w adnej mierze nie roci sobie pretensji do bycia wyczerpujcym, czy nawet w przyblieniu ujmujcym bogactwo albo ubstwo myli charakteryzujce te nurty mylowe. Wyrozumiay Czytelnik niechaj pamita, e celem tego omwienia byo przede wszystkim zarysowanie ta, na ktrym skromny autor bdzie mg zaprezentowa ju w nieco wikszym detalu koncepcje proponowane przez Gillesa Fauconniera.

2.2

Perspektywa

Zanim przejd do zagadnie szczegowych, podejmowanych przez Fauconniera, postaram si przedstawi perspektyw, z ktrej ujmuje on jzyk. Pierwsza publikacja, do ktrej bd si odwoywa, nosi podtytu aspekty konstrukcji znaczenia w jzyku naturalnym [4]. Ju w samym tym podtytule zawarte s przynajmniej dwie wskazwki interpretacyjne: pierwsza, e teoria Fauconniera nie bdzie prbowaa ujmowa pojcia znaczenia w penej oglnoci, a jedynie bdzie rozwaa wybrane jego aspekty; oraz druga, e znaczenie jest czym, co podlega konstruowaniu. W toku swoich prac Fauconnier rozwija pewien system, ktrego celem jest wyjanienie albo zamodelowanie tego, w jaki sposb rozumiemy wypowiedzi jzyka naturalnego. System ten mona rozumie jako pewn warstw poredniczc pomidzy uyciami zda, a przedmiotami, do ktrych te zdania si odnosz. O ile teoria Wierzbickiej bya uprawiana w wietle kartezjaskiej oczywistoci, o tyle rozwaania Fauconniera prowadzone s w obrbie ciemnej sfery podejrze, okrelanej przez kognitywistw z krgu Georgea Lakoa mianem kognitywnej niewiadomoci [10], za przez samego Fauconniera poznaniem zakulisowym (backstage cognition). Badanie owych zakulisowych procesw poznawczych wymaga zdaniem autora omawianej teorii szczeglnej ostronoci:
Kiedy jzyk, umys i kultura staj si przedmiotem bada naukowych, badacz przestaje by biernym obserwatorem. Staje si on jednym z bohaterw, czci badanego zjawiska: mylenie i mwienie, ktre maj zosta wyjanione, s rwnie myleniem i mwieniem uywanym do wyjanienia. Dochodzenie, ktre odkryje zakulisowe sekrety, stanowi rwnie cz spektaklu, i najwidoczniej stpamy intelektem po niebezpiecznym gruncie. Obiecujcy rozwj semantyki kognitywnej w cigu ostatnich pitnastu lat umoliwi nam wgld w pewne aspekty zakulisowej organizacji myli i jzyka. Jednak

44

ROZDZIA 2. TEORIA GILLESA FAUCONNIERA

tego rodzaju wgld nie jest spraw atw. Wiele tradycyjnych, szanowanych i dobrze ugruntowanych sposobw postrzegania i pojmowania zjawisk empirycznych musi zosta ponownie rozwaonych, podwaonych albo porzuconych. Zdroworozsdkowe pogldy, na ktrych opieraj si niektre teorie naukowe, mog powodowa zamt w obrbie naukowej komunikacji. [...] Jzyk odgrywa znaczc rol w duej czci tej pracy, zarwno jako bezporedni przedmiot bada, jak te niebezporedni i niejawny rodek dostpu do innych informacji. Mimo tego, zaawansowaniu metod przeprowadzania eksperymentw bardzo czsto nie towarzyszy wiadomo ukrytych, przeczcych intuicjom zoonoci konstrukcji poznawczych powizanych z jzykiem. Zdroworozsdkowy, ludowo-teoretyczny [folk-theoretic] obraz mowy, myli i komunikacji atwo jest bezkrytycznie przemyci do oglnych bada z zakresu nauki kognitywnej. [4, xvii]

Mog tylko domniemywa, e podstaw dla sformuowania tej przestrogi jest dokonane przez Georga Lakoa stwierdzenie, e metafory stanowi u ludzi powszechny i zazwyczaj nieuwiadamiany sposb konceptualizacji rzeczywistoci, w zwizku z czym istnieje ryzyko, e chcc bada poznanie, bdziemy przyjmowali nieuprawnione zaoenia, wynikajce jedynie z przyjtej przez nas metafory pojciowej. Jak jednak zauwaa polski krytyk Lakoa, Andrzej Pawelec, rozwaania Lakoa nie precyzuj, czym jest metafora, ani nie dostarczaj kryteriw pozwalajcych na odrnienie uy przenonych od dosownych [10]. Nie jest te jasne, dlaczego i w jakim sensie teorie oparte na metaforach miayby by gorsze od innych. Sam Fauconnier rwnie nie podaje adnych wskazwek metodologicznych, ktre miayby pomc w zapobieeniu przenikania ludowo-teoretycznego obrazu mowy, myli i komunikacji do oglnych bada z zakresu nauki kognitywnej. Podaje za to kilka do mtnych przykadw, prezentujc swj pogld na jzyk:
Aby mylenie i komunikacja mogy mie miejsce, musz zosta wypracowane zaawansowane konstrukcje, bazujce na moliwociach pojciowych, zoonej wiedzy dotyczcej ta i kontekstu, schematach indukcyjnych i zdolnociach do odwzorowywania.3 Wyraenia jzyka same w sobie nie reprezentuj ani nie koduj tych konstrukcji zoono konstrukcji jest tak wielka, e zakodowanie jej, nawet gdyby byo w ogle moliwe, zajmowaoby skrajnie due iloci czasu i byoby skrajnie niewydajne. Zamiast tego, jzyki s zaprojektowane, bardzo elegancko,
Poniewa w zdaniu tym pojawia si duo magicznych swek, przytaczam tekst oryginalny: In order for thinking and communicating to take place, elaborate constructions must occur that draw on conceptual capacities, highly structured background and contextual knowledge, schema-induction, and mapping capabilities. (przyp. M.G.)
3

2.2. PERSPEKTYWA

45

jak si wydaje, by zachca nas do tworzenia konstrukcji stosownych dla danego kontekstu, z uyciem minimum struktur gramatycznych. Sam jzyk nie tworzy owej budowli poznawczej po prostu daje nam minimalne, ale wystarczajce wskazwki do odszukania dziedzin i zasad waciwych do zbudowania w danej sytuacji. Gdy owe wskazwki zostaj poczone z istniejcymi ju konguracjami, dostpnymi zasadami poznawczymi [cognitive principles] oraz ramami ta [background framing], waciwa konstrukcja moe mie miejsce, za rezultaty wykraczaj daleko poza jakiekolwiek jawnie podane informacje. Ta fundamentalna wasno jzyka przeczy intuicji: Wedug naszych ludowych teorii, to sowa przenosz znaczenie: Mwimy to, co mamy na myli [say what we mean], wkadamy myli w sowa [put meaning into words] i tak dalej. Rnica pomidzy ludowo-teoretycznymi koncepcjami a waciw (zakulisow) rzeczywistoci pozostaje niezauwaona z bardzo ciekawych powodw. Nie tylko nie jestemy wiadomi konstrukcji, ktre wykonujemy (nie bardziej ni, powiedzmy, jestemy wiadomi reakcji chemicznych zachodzcych w naszych mzgach, czy innych procesw biologicznych), ale nawet nie podejrzewamy stopnia, w jakim olbrzymie iloci ustrukturyzowanej uprzednio wiedzy [prestructured knowledge], wybranej niejawnie przez kontekst, s konieczne aby uformowa jakkolwiek interpretacj czegokolwiek. Zauwaamy tylko wierzchoek gry lodowej sowa a reszt przypisujemy zdrowemu rozsdkowi. Ta kcja jest niesamowicie wygodna w codziennym yciu, gdy musimy zwraca uwag tylko na to, co si rni, co nie jest wsplne, jednak powinnimy oprze si pokusie wczania jej do teorii naukowej. [4, xviii-xix]

Trudno nie zgodzi si z Fauconnierem co do tego, e nie naley bra dosownie stwierdze o wkadaniu myli w sowa. Wydaje si jednak wtpliwe, eby jakakolwiek powana teoria semantyczna od czasw platoskiego Kratylosa prbowaa robi co takiego. Mona co prawda przysta na to, e wraz z ewolucj jzyka w sowach gromadz si pewne znaczenia, ktre po jakim czasie przestaj by oczywiste i ktre mog na nowo zosta odkryte przez poetw albo etymologw (jak na przykad to, e Sowianie to ludy znajce sowo, a Niemcy to ludy nieme), ale ciko sobie nawet wyobrazi, by ktokolwiek mg tworzy teori znaczenia w oderwaniu od jakichkolwiek regu interpretacji systemu znakowego, albo od nadajcego znaczenie wypowiedziom podmiotu. By moe to wanie na gruncie tej opozycji rozumienia znaczenia jako tworu wynikajcego z przyjcia pewnych regu interpretacyjnych (tak jak to ma miejsce w semantyce teorio-modelowej) i rozumienia znaczenia jako dowolnej interpretacji, ktr podmiot moe nada jakiej wypowiedzi najatwiej bdzie umiejscowi koncepcj Fauconniera. Dla wygody proponuj pierwsze z tych podej nazwa obiektywizmem

46

ROZDZIA 2. TEORIA GILLESA FAUCONNIERA

semantycznym, a drugie, konsekwentnie subiektywizmem semantycznym. Podejcia te, mimo swej odmiennoci, wcale nie s ze sob sprzeczne. W przedmowie do omawianej publikacji, George Lako i Eve Sweester umiejscawiaj teori Fauconniera nastpujco:
Bardziej tradycyjne teorie zakadaj, e semantyka jzyka naturalnego moe by adekwatnie badana przy pomocy narzdzi logiki formalnej. Fauconnier rozpozna jednak, e narzdzia logiki formalnej zawodz w konfrontacji z penym zakresem zjawisk zachodzcych w jzyku naturalnym. Uwiadomi sobie, e tym, co jest potrzebne w zamian, jest teoria kognitywna teoria oparta na moliwociach ludzkiego umysu, a nie na moliwociach systemw matematycznych, z ktrych akurat zdarzyo si korzysta ludziom zajmujcym si logik. [4, ix]

Z przytoczonego fragmentu moemy wyczyta, e teoria Fauconniera dy do syntezy obiektywizmu semantycznego z subiektywizmem semantycznym: zakada bowiem, e aby mc w peni okreli, czym jest znaczenie, naley skonstruowa model ludzkiego umysu model pozwalajcy opisa, w jaki sposb ludzie rozumiej rzeczywisto. Jeeli sam model bdzie adekwatny, to potencjalnym znaczeniem danej wypowiedzi bdzie to, w jaki sposb nasz modelowy uytkownik jzyka mgby rozumie t wypowied. W takiej sytuacji nie miaoby jednak sensu mwienie o jednym ustalonym znaczeniu danej wypowiedzi, co stoi w sprzecznoci z zaoeniem obiektywizmu semantycznego, niezbdnym do tego, eby mona byo sensownie mwi o komunikacji. Jak zatem pogodzi obiektywizm semantyczny z subiektywizmem semantycznym? Jedn z moliwoci jest rozbudowanie teorii obiektywistycznej o dodatkow warstw poredniczc pomidzy systemem znakw, a ich przedmiotowym odniesieniem. Wwczas mielibymy do czynienia z nastpujcym modelem rozumienia jzyka: najpierw wypowiedzi jzykowe prowokuj w uytkowniku znakw powstanie pewnych myli, a nastpnie te myli zostaj odniesione do rzeczywistoci. Obiektywno jzyka polega na tym, e okrela on pewne mniej lub bardziej jednoznaczne reguy odwzorowywania wypowiedzi w myli. Lako i Sweester interpretuj teori Fauconniera wanie jako tak warstw poredniczc pomidzy znakami a ich odniesieniem:
Russell [...], wprowadzajc formy logiczne, oddzieli reprezentacj deskrypcji od wskazywania odniesienia [reference] i wspodniesienia [coreference], ktre byy wskazywane za pomoc zmiennych. Jego pomys polega na tym, aby poda jedn formu logiczn zawierajc informacje dotyczce wspodniesienia, kwantykacji, struktury predykat-argument, oraz operatorw logicznych, wszystko w jednej

2.2. PERSPEKTYWA

47

strukturze. Innowacja Fauconniera polegaa na oddzieleniu struktury odniesieniowej [reference structure] jako odrbnej dziedziny struktury, ktra dziaa w oparciu waciwe sobie zasady. [4, x]4

Do rozwaenia pozostaje jeszcze kwestia metodologii. Jeeli jestemy niewiadomi owych konstrukcji poznawczych w rwnym stopniu, co reakcji chemicznych zachodzcych w naszych mzgach, to w jaki sposb moemy j zbada? Na to pytanie Fauconnier udziela niezbyt szczegowej odpowiedzi, zachcajcej do zajmowania si gramatyk:
Gramatyka odgrywa wan rol w tym oglnym schemacie, poniewa stanowi widoczne ogniwo pomidzy tajemniczym zakulisowym poznaniem a powierzchownym i jawnym zachowaniem mylcych organizmw ludzkich. [4, xviii]

W zwizku z brakiem jakiej konkretnej metody badania zakulisowego poznania, system stworzony przez Fauconniera moe jawi si jako deus ex machina. Poniewa jednak nic nie bierze si z niczego, atwo wysnu przypuszczenie, e istotnymi rdami inspiracji dla francuskiego lingwisty mogy by problemy poruszane w lozoi analitycznej, a take do intensywny rozwj logik modalnych i epistemicznych, ktre pomimo e rni si interpretacj w wielu aspektach przypominaj teori, do omwienia ktrej niebawem przejd. Chocia Fauconnier sam nie tworzy wyranej metodologii, sporo miejsca powica na (cakiem suszn, moim zdaniem) krytyk metody, ktra w jego czasach dominowaa w lingwistyce:
W gramatyce i lozoi (w jej odmianie niekontynentalnej) istnieje duga tradycja, aby bra zdanie, w odosobnieniu, za podstawowy przedmiot bada. Pod wieloma wzgldami owa tradycja mogaby si wydawa bardzo rozsdna. Jeli warunki poprawnej budowy zdania (skadnia) s zrozumiae, a ich znaczenia (semantyka) mog zosta scharakteryzowane operacyjnie, z pewnoci moemy mie przekonujce wyjanienie struktury jzyka. Co wicej, niektre zdania s bardziej proste, typowe i prawdopodobne od innych. Sensowne wydaje si, aby najpierw zaj si nimi, stworzy teori dla tych rdzennych czci, a dopiero pniej si martwi rozszerzeniem analizy na przypadki zoone, obce czy marginalne. [4, xix]
W oryginale: Russell [...], in proposing logical forms, separated the representation of descriptions from indications of reference and coreference, which were indicated by variables. His idea was to give a single logical formula containing information about coreference, quantication, predicate-argument structure, and logical operators, all in one structure. Fauconniers innovation was to separate out referential structure as a separate domain of structure that works by principles of its own. (przyp. M.G.)
4

48

ROZDZIA 2. TEORIA GILLESA FAUCONNIERA

Podejcie Fauconniera jest rzeczywicie radykalnie odmienne od tradycyjnego: po pierwsze, tym, co stanowi u niego podstawow jednostk badania, nie s pojedyncze zdania, ale cae dyskursy. Po drugie, raczej unika zajmowania si prostymi przypadkami (dla ktrych teorie s ju zreszt od dawna opracowane) i skupia si na przykadach, ktre dla klasycznych teorii stanowiyby duy problem. Lako i Sweester podaj w przedmowie kilka takich przykadw, dla ktrych teoria Fauconniera dostarcza odpowiednich reprezentacji:
Gdybym by tob, nienawidzibym mnie. Gdybym by tob, nienawidzibym siebie. Gdyby Woody Allen urodzi si bliniakami, byoby im przykro za siebie nawzajem, ale tak si nie stao, wic jest mu przykro tylko za siebie samego. [4, ix-x]

Po tej oglnej charakterystyce fauconnierowskiego spojrzenia na jzyk, pora zagbi si w bardziej szczegowe rozstrzygnicia dotyczce zaprezentowanych tu koncepcji. Podobnie jak u Wierzbickiej, daj si w dorobku Fauconniera wyodrbni dwa gwne okresy: pierwszy zwizany jest z rozwaaniami dotyczcymi odniesienia i prowadzi do wypracowania teorii przestrzeni mentalnych (mental spaces); w drugim rozwinite zostaj badania nad metafor i analogi, ktrych owocem jest koncepcja fuzji pojciowych (conceptual blends)5 . Poniewa pniejszy dorobek w duej mierze opiera si na wczeniejszym przestrzenie mentalne stanowi swego rodzaju jzyk do mwienia o fuzjach pojciowych wikszo uwagi w niniejszym rozdziale zamierzam powici tym pierwszym, pozwalajc sobie niemal cakowicie pomin te ostatnie. Zainteresowany Czytelnik odnajdzie omwienie pniejszych koncepcji Fauconniera w polskiej literaturze ([12], [13]).

2.3
2.3.1

Przestrzenie mentalne
Inspiracje

Punktem wyjcia dla rozwaa Fauconniera jest zjawisko metonimii. Do opisania tego zjawiska wprowadza zapoyczony od Georeya Nunberga aparat pojciowy, a konkretnie pojcie funkcji pragmatycznej [pragmatic function] albo cznika pragmatycznego [pragmatic connector], pozwalajce na utosamianie ze sob przedmiotw
W literaturze zetknem si z dwoma sposobami tumaczenia terminu conceptual blend na jzyk polski. Propozycja, aby tumaczy to haso jako fuzja pojciowa pochodzi od Roberta Piata [13]. Andrzej Pawelec wczeniej posugiwa si terminem amalgamat pojciowy [10], jak si wydaje bardziej popularnym w rodowiskach lingwistw.
5

2.3. PRZESTRZENIE MENTALNE

49

rnej natury. Moemy na przykad skojarzy dziedzin autorw z dziedzin ksiek i odnosi si do tej ostatniej za pomoc deskrypcji pierwotnie odnoszcych si do tej pierwszej. Dziki takiemu skojarzeniu moemy na przykad rozumie zdanie (2.1) Platon ley na grnej pce. jako (2.2) Ksiki autorstwa Platona le na grnej pce. Fauconnier odrnia czniki otwarte od zamknitych. cznikiem otwartym nazywa taki, ktry umoliwia deskrypcji odnoszenie si do przedmiotw z obu poczonych ze sob dziedzin. W przykadzie (2.1) mamy do czynienia wanie z takim cznikiem, o czym wiadczy to, e moemy poprawnie powiedzie zarwno: (2.3) Platon ley na grnej pce. Jest oprawiony w skr. jak i: (2.4) Platon ley na grnej pce. To bardzo ciekawy autor. Przykadem cznika zamknitego jest odwzorowanie zamwionej w restauracji potrawy do klienta, ktry t potraw zamwi. Realizacja tego odwzorowania mogaby wyglda nastpujco. Zamy, e rozmawiaj ze sob dwie kelnerki. Jedna mwi do drugiej: (2.5) Kanapka z szynk chce za siebie zapaci. O tym, e w powyszym odwzorowaniu mamy do czynienia z cznikiem zamknitym, wiadczy to, e kelnerka moe powiedzie: (2.6) Kanapka z szynk chce za siebie zapaci. Spieszy si. ale nie uznamy ju poprawnoci sformuowania: (2.7) *Kanapka z szynk chce za siebie zapaci. Bya bardzo smaczna. Polski czytelnik moe zreszt uzna kade ze sformuowa (2.5)(2.7) za niepoprawne, a uyt w nich metonimi za niedopuszczaln ze wzgldw obyczajowych i obraliw. Fauconnier zwraca uwag na to, e zarwno o dopuszczalnoci danej metonimii, jak i o tym, czy uyty w niej cznik jest otwarty, czy zamknity, decyduj uwarunkowania kulturowe. Nie powica jednak tej kwestii zbyt wiele miejsca, poniewa przedmiotem jego zainteresowania jest dostarczenie opisu pewnego oglnego mechanizmu, a nie prowadzenie bada kulturoznawczych.

50

ROZDZIA 2. TEORIA GILLESA FAUCONNIERA

Podajc dalej tropem Nunberga, Fauconnier stwierdza, e przy pomocy cznikw pragmatycznych mona wyjania nie tylko uycia metonimiczne, ale rwnie odniesienia do struktur narracyjnych, obrazw czy zdj w takich przypadkach mamy do czynienia z odwzorowaniami zachodzcymi pomidzy pewn reprezentacj (np. obrazem) a rzeczywistoci, tak jak w zdaniu: (2.8) Chocia na tym zdjciu Ela si umiecha, od miesicy cierpi na depresj. W tym przypadku cznik pragmatyczny ma czy rzeczywist El z jej reprezentacj ze zdjcia. Moim zdaniem, natura tego poczenia jest zupenie inna ni w przypadku omawianych wczeniej metonimii: zdjcie Eli jest znakiem, ktry odsya bezporednio do niej, podobnie jak imi Ela. Fauconnier uwaa jednak, e w przypadku obrazw i innych reprezentacji tego rodzaju mamy do czynienia z otwartymi cznikami pragmatycznymi, czyli e moemy przy ich pomocy odnosi si do dwch obiektw. O ile w przypadku metonimii byo jasne, o jakie obiekty chodzi (np. o autora i o ksik), o tyle w przypadku obrazw sprawa robi si trudniejsza do uchwycenia. Kolejn inspiracj dla stworzenia koncepcji przestrzeni mentalnych przez Fauconniera bya obserwacja Raya Jackendoa, e istnieje due podobiestwo pomidzy sposobem mwienia o obrazach, ksikach czy lmach, a rozwaanych ekstensywnie w obrbie analitycznej lozoi jzyka kontekstach intensjonalnych. Ujmujc rzecz nieco konkretniej, mona zauway, e zdania w rodzaju (2.9) Na obrazie Leonarda niebieskooka dziewczyna ma zielone oczy. maj podobn struktur do zda odnoszcych si do stanw mentalnych, albo wyraajcych postawy zdaniowe: (2.10) Leonard myli, e niebieskooka dziewczyna ma zielone oczy. (2.11) Leonard chciaby, eby niebieskooka dziewczyna miaa zielone oczy. We wszystkich tych przypadkach mamy do czynienia ze swego rodzaju przestrzeniami, czy te dziedzinami, w ktrych pojawiaj si rne elementy, ktrym przypisuje si rne cechy, przy czym pewne elementy w jednej przestrzeni mog by utosamiane z elementami innej przestrzeni. Analizujc przykady w tych kategoriach, moemy wyrni w kadym z nich po dwie przestrzenie: rzeczywisto (dla osoby wypowiadajcej zdanie) oraz przedstawienie (na obrazie czy te w umyle) Leonarda. W kadej z tych przestrzeni wystpuje jeden element dziewczyna. Elementowi temu w kadej z przestrzeni przypisane s odrbne i sprzeczne ze sob cechy (odpowiednio: niebieski i zielony

2.3. PRZESTRZENIE MENTALNE

51

kolor oczu), co jednak nie przeszkadza w poprawnym odnoszeniu si do zielonookiej dziewczyny przy pomocy deskrypcji niebieskooka. Przedstawion interpretacj ilustruje rysunek 2.1. Fauconnier zwraca uwag, e nie jest to jedyna moliwa interpretacja: mona je rwnie odczyta w ten sposb, e dziewczyna z obrazu/umysu nie ma swojego odpowiednika w rzeczywistoci, za na obrazie/w umyle ma w jaki sposb jednoczenie niebieskie i zielone oczy.
a: dziewczyna o niebieskich oczach b: dziewczyna o zielonych oczach

rzeczywisto (dla mwicego)

obraz/przekonania Leonarda (wedug stwierdze mwicego)

Rysunek 2.1: Interpretacja przykadw (2.9)(2.11) Powysze przykady dotyczyy sytuacji, w ktrej do obiektw intencjonalnych odnosilimy si przy pomocy cech obiektw zaczerpnitych z rzeczywistoci6 . Fauconnier zauwaa jednak, e moliwa jest rwnie sytuacja odwrotna, w ktrej do rzeczywistych obiektw odnosimy si przy pomocy cech ich intencjonalnych odpowiednikw. Przypadek ten moe zilustrowa nastpujcy przykad: zamy, e jestemy w warsztacie
Fauconnier nie posuguje si explicite pojciem przedmiotu intencjonalnego, jednak to pojcie wydaje si dobrze wpasowywa w jego teori. Z tego powodu postaram si nieco przybliy owo wywodzce si ze szkoy Franza Brentano pojcie. Czsto, gdy mwimy o jakim przedmiocie dajmy na to, tej oto kartce papieru to zakadamy, przewanie bezwiednie, e oprcz przedstawienia tej kartki w naszym umyle, istnieje jeszcze kartka realna, znajdujca si poza naszym umysem. Moglibymy jednak wyobrazi sobie (albo inaczej pomyle) jak kartk, ktrej nie przypisywalibymy takiego realnego istnienia. Wwczas tak wyobraon kartk (ale nie: wyobraenie kartki) mona by byo nazwa przedmiotem czysto intencjonalnym. Stosowana tutaj terminologia moe by nieco mylca. Intencjonalno nie jest bowiem cech przedmiotu, do ktrego si odnosimy; jest raczej cech naszego sposobu ujmowania przedmiotu. Owa realna kartka, ktra znajduje si wanie przed oczami Czytelnika, jest rwnie przez Niego ujmowana na sposb intencjonalny, ale do tego dochodzi jeszcze moment stwierdzenia (asercji) jej realnego istnienia. Na gruncie rozwaa o jzyku mona okreli pojcie przedmiotu intencjonalnego jeszcze inaczej: przedmiot intencjonalny jest po prostu tym, do czego odnosi si nazwa albo deskrypcja w jzyku, uywana w swojej normalnej supozycji, czyli przedmiotem, do ktrego mamy intencj odnie si, gdy uywamy danej nazwy/deskrypcji. To okrelenie zostao jednak niewaciwie zinterpretowane (i w konsekwencji odrzucone) przez tradycj analityczn, ktra utosamia intencj odniesienia si do przedmiotu z odniesieniem do rzeczywistego przedmiotu (czyli z intencj odniesienia poczon z asercj sdu egzystencjalnego o przedmiocie). Owo rozrnienie zamazuje si przy rozwaaniu przedmiotw matematycznych, ale staje si istotne, gdy mwimy o bytach przygodnych. O tym, e sprawa jest trudna do uchwycenia, moe wiadczy chociaby objto tego przypisu. Pojcie przedmiotu intencjonalnego koresponduje z pojawiajcym si w teorii Fauconniera pojciem reprezentacji mentalnej, o ktrym bdzie jeszcze mowa. W niektrych miejscach autor posuguje si te zwrotem zamierzone odniesienie (purported reference), ktre wydaje si by synonimem wyraenia przedmiot intencjonalny.
6

52

ROZDZIA 2. TEORIA GILLESA FAUCONNIERA

artysty i ogldamy obraz przedstawiajcy zielonook dziewczyn. Artysta mgby wwczas powiedzie: (2.12) W rzeczywistoci zielonooka dziewczyna ma niebieskie oczy. Fauconnier zastrzega, e gdy w zdaniach pojawiaj si stwierdzenia dotyczce rzeczywistoci, to tak naprawd nie dotycz one rzeczywistoci, a jedynie reprezentacji rzeczywistoci w umyle mwicego mogoby przecie zdarzy si tak, e mwicy niewaciwie by rozpozna kolor oczu dziewczyny, albo e dziewczyna przy bliszym kontakcie okazaaby si chopakiem o niewiecich rysach, co nie przeszkodzioby w tym, eby uzna wystpujce w zdaniach (2.9)(2.12) odniesienia za poprawne. Taka interpretacja rzeczywistoci wymaga jeszcze paru sw komentarza: zazwyczaj kiedy mwimy o rzeczywistoci, nie mamy na myli naszych reprezentacji rzeczywistoci, ale rzeczywisto wanie. Jak si wydaje, zdania
W rzeczywistoci woda zamarza w temperaturze 0 C.

nie mona sparafrazowa jako


Wedug mojej mentalnej reprezentacji rzeczywistoci woda zamarza w temperaturze 0 C.

co sugeruje moliwo utworzenia (chyba) sensownego zdania


Wedug mojej mentalnej reprezentacji rzeczywistoci woda zamarza w temperaturze 2 C, ale w rzeczywistoci zamarza ona w temperaturze 0 C.

By moe naleaoby raczej powiedzie, e mwienie o rzeczywistoci jest zaporedniczone przez nasze mentalne reprezentacje, ktrych adekwatno zakadamy w normalnym nastawieniu. Kwestia jest do subtelna i skomplikowana, a Fauconnier stara si unikn podejmowania jej:
Przy wyjanianiu badanych tu zjawisk lingwistycznych, nie jest naszym (bezporednim) zmartwieniem stwierdzenie, czy (albo w jakim stopniu) te reprezentacje s trafne; nie jest te naszym zmartwieniem okrelenie lozocznej, psychologicznej czy neurologicznej natury rzeczywistoci, przekona, poda czy obrazw. Patrzymy tylko na sposoby mwienia o nich, co stanowi z zasady odrbn kwesti. [4, 15]

Relacja rzeczywistoci do reprezentacji mentalnej uwydatnia si rwnie w kontekstach intensjonalnych. Fauconnier zwraca uwag, e zdania (2.10) i (2.11) nie opisuj przekona Leonarda, a jedynie przekonania dotyczce przekona Leonarda, ywione przez osob wypowiadajc te zdania.

2.3. PRZESTRZENIE MENTALNE

53

Chocia w przykadzie (2.9) obraz by poddany interpretacji, a wiat na nim przedstawiony rni si od rzeczywistoci, sam obraz rwnie naley uzna za element rzeczywistoci. Fauconnier pisze, e bardziej kompletna analiza wymagaaby uwzgldnienia przynajmniej trzech cznikw: czcych to, co przedstawiane, z farb na ptnie, farb na ptnie z postrzeganym obrazem, oraz to, co przedstawiane, z postrzeganym obrazem. Takie ujcie pozwalaoby zinterpretowa przypadki w rodzaju (2.13). (2.13) Na tym obrazie dom jest akrylowy, ale dziewczyna jest olejowa.

2.3.2

Sformuowanie

Aby unikn moliwoci propagowania bdnej interpretacji, poniej przytaczam oryginalne sformuowanie pojcia przestrzeni mentalnej dokonane przez Fauconniera:
Zasugerowawszy nieformalnie, e czniki pragmatyczne operuj na mentalnych obiektach, i e te obiekty mog podpada pod rne dziedziny, zaproponuj teraz bardziej precyzyjny model dla korespondujcych procesw lingwistycznych i konstruktw mentalnych. W tym celu wprowadzam pojcie przestrzeni mentalnych, tworw odrbnych od struktur lingwistycznych, ale konstruowanych w kadym dyskursie zgodnie z wytycznymi dostarczanymi przez wyraenia jzykowe. W modelu przestrzenie mentalne bd reprezentowane jako ustrukturyzowane, powikszalne zbiory [structured, incrementable sets] to jest, zbiory z elementami (a, b, c, ...) i relacjami zachodzcymi midzy nimi (R1 ab, R2 a, R3 cbf , ...), takie e mog by do nich dodawane nowe elementy, a nowe relacje ustanawiane pomidzy ich elementami. (W sensie technicznym, zbir powikszalny stanowi uporzdkowan sekwencj zwyczajnych zbiorw, ale wygodnie bdzie mwi o przestrzeniach mentalnych jako budowanych w trakcie toczcego si dyskursu, zamiast odnosi si do odpowiadajcych sekwencji zbiorw). Wyraenia takie jak Ra1 a2 ...an zachodzi w przestrzeni mentalnej M bd rozumiane w taki sposb, e a1 , a2 , ..., an s elementami M , i e relacja R zachodzi dla (a1 , a2 , ..., an ). Relacja czciowego porzdku jest okrelona na zbiorach. Bd nazywa j inkluzj [inclusion] i uywa zwykej notacji , jednak w przeciwiestwie do relacji zawierania si zbiorw, nie pociga ona za sob przynalenoci elementw do przestrzeni: a M i M N nie pociga a N . Tak naprawd bd na razie zakada, e wszystkie przestrzenie s cakowicie odrbne, to jest, e nie maj adnych wsplnych elementw. Wyraenia jzykowe bd zazwyczaj ustanawiay nowe przestrzenie, elementy w przestrzeniach oraz relacje zachodzce pomidzy elementami. Bd nazywa wyraeniami tworzcymi przestrzenie [space-builders] wyraenia, ktre mog usta-

54

ROZDZIA 2. TEORIA GILLESA FAUCONNIERA

nowi now przestrze albo odnie si do przestrzeni wprowadzonej we wczeniejszym toku dyskursu. Kolejne sekcje tej pracy poka, e wyraeniami tworzcymi przestrzenie mog by wyraenia przyimkowe [prepositional phrases] (na obrazie Leonarda, w umyle Johna, w 1929, w fabryce, z jej punktu widzenia), przyswki (naprawd, prawdopodobnie, by moe, teoretycznie), spjniki (jeli A, to ___, albo ___, albo ___), ukryte kombinacje podmiotowo-czasownikowe [underlying subject-verb combinations] (Marek jest przekonany ___, Maria ma nadziej ___, Gertruda twierdzi ___). Wyraenia tworzce przestrze zawieraj czony, ktre zazwyczaj (cho nie zawsze [...]) stwierdzaj relacje zachodzce pomidzy elementami przestrzeni. Ponadto, wyraenie SBM tworzce przestrze M bdzie zawsze ustanawiao przestrze M jako zawart w jakiej innej przestrzeni, M (swojej przestrzeni macierzystej [parent space]). [4, 16-17]

Oprcz tego formalnego okrelenia, Fauconnier podaje rwnie niewielki zbir regu, w oparciu o ktry wyraenia jzyka naturalnego podlegaj interpretacji. Podstawow regu jest zasada identykacji [identication principle] (ID):
Majc dane dwie przestrzenie, M i M , poczone cznikiem F , oraz fraz rzeczownikow [noun phrase] NP, wprowadzajc albo wskazujc7 na element x w M, 1. jeeli x ma odpowiednik x (x = F (x )) w M , NP moe identykowa x ; 2. jeeli x nie ma ustanowionego odpowiednika w M , NP moe tworzy i identykowa nowy element x w M , taki e x = F (x). [4, 22]

2.3.3

Interpretacja

Dla czytelnika nieobytego z tekstami matematycznymi powysze okrelenie moe by trudne do przyswojenia, poniewa nie przemawia ono do wyobrani. Jego zalet jest jednak to, e w precyzyjny sposb wymienia wszystkie elementy, z ktrych zbudowana jest teoria, nie pozostawiajc miejsca na wieloznaczno do wyobrani powinny
Oprcz zasady identykacji, Fauconnier podaje reguy funkcjonowania przedimkw okrelonych i nieokrelonych w jzyku angielskim: Indenite Interpretation The noun phrase a N in a linguistic expression sets up a new element w in some space, such that N(w) holds in that space. Denite Interpretation a. The noun phrase the N in a linguistic expression points to an element a already in some space M , such that N(a) holds in that space. b. If N is a proper name, the noun phrase N points to an element a already in some space M , such that N is a name for a in M . [4, 20]
7

2.3. PRZESTRZENIE MENTALNE

55

za lepiej przemwi prezentowane w nastpnej sekcji przykady. (Odnoszc si do rysunku 2.1 na stronie 51, mona powiedzie, e przestrzeniom mentalnym odpowiadaj due kka, a elementom zawarte w nich kropki.) Fauconnier proponuje nam nastpujc wizj jzyka: wyraenia jzykowe stanowi pewne dyrektywy, ktre (wraz z pozajzykowymi informacjami pochodzcymi z kontekstu) sugeruj, w jaki sposb naley konstruowa konguracje pewnych prostych struktur referencyjnych (przestrzeni mentalnych wypenionych elementami, do ktrych chcemy si odnosi). Wyraenia jzykowe mona przynajmniej w pewnej mierze postrzega jako programy sterujce konstrukcj owych struktur. Program taki moe wykonywa nastpujce operacje: tworzy now przestrze mentaln wprowadza nowy element do aktualnej przestrzeni mentalnej ustanawia relacj8 midzy elementami w aktualnej przestrzeni mentalnej zmienia aktualn przestrze mentaln na jak wprowadzon wczeniej Odnoszc powysze sformuowanie do wczeniejszych rozwaa Fauconniera, mona odnie wraenie, e nie zostawia on w swojej teorii miejsca na czniki, czyli na relacje czce elementy nalece do rnych przestrzeni (albo nawizujc do interpretacji gracznej na strzaki czce kropki lece w rnych kkach). O ile nie jest to tylko moja bdna interpretacja, w brak stanowi do powane uchybienie formalne w powyszym okreleniu. Gdy jednak rozszerzymy proponowany system o tak moliwo, to nasz program bdzie mg wykonywa jeszcze jedn operacj, mianowicie: ustanawia relacje pomidzy elementami w rnych przestrzeniach mentalnych Prezentowany model funkcjonowania jzyka precyzyjnie okrela rol, jak ma do odegrania lingwista: polega ona na badaniu i opisywaniu, w jaki sposb wypowiedzi jzykowe zostaj odwzorowane w konguracje przestrzeni mentalnych, czyli jak sekwencj instrukcji wywouj poszczeglne frazy badanego jzyka. Funkcja fauconnierowskiego systemu w badaniu jzyka naturalnego jest zatem analogiczna do funkcji, jak peni rachunek predykatw w logicznej analizie jzyka. Choby z tego powodu warto porwna ze sob te dwa systemy. Ide lec u podstaw rachunku predykatw jest to, e wiat mona opisa jako zoony z rnych elementw, ktre posiadaj rne cechy i pozostaj ze sob w rnych
8

Z tekstu wynika, e cechy uznaje si za relacje jednoelementowe.

56

ROZDZIA 2. TEORIA GILLESA FAUCONNIERA

relacjach. W zwizku z tym, wypowiedzi w rachunku predykatw polegaj wanie na orzekaniu cech albo relacji o elementach wchodzcych w skad interesujcego nas obszaru rzeczywistoci. Do orzekania su predykaty, ktre rozumie si tutaj jako funkcje, ktrych argumentami s przedmioty, o ktrych chcemy orzec jak cech lub relacj, za wartoci moe by prawda (gdy dany przedmiot posiada orzekan cech) lub fasz (gdy przedmiot owej cechy nie posiada). Przykadowo, chcc powiedzie, e Staszek jest ojcem Kazika, napisalibymy Ojciec(staszek, kazik) przyjmujc konwencj, e nazwy predykatw piszemy z wielkiej litery, za nazwy przedmiotw z maej. Oprcz stwierdzania zachodzenia jakiej cechy dla wybranego przedmiotu, moemy rwnie stwierdza niezachodzenie tej cechy. Suy do tego funktor negacji, (nie jest prawd, e ___). Stwierdzenie, e Kazik nie jest ojcem Staszka, moglibymy wyrazi w nastpujcej formule: Ojciec(kazik, staszek) Takie wyraenia moemy ze sob czy przy pomocy spjnikw: (___ i ___), (___ lub ___), (jeli ___, to ___), (___ wtedy i tylko wtedy, gdy ___). Ponadto, w miejsce staych indywiduowych moemy pisa zmienne, co pozwala nam na wyraanie pewnych zalenoci midzy pojciami. Gdyby kto zapyta nas, co to znaczy, e kto jest czyim ojcem, moglibymy dopowiedzie, e ojciec to mski rodzic: Ojciec(x, y) Rodzic(x, y) M ezczyzna(x). Ta denicja zakada, e pojcie Rodzic jest prostsze od pojcia Ojciec. Gdybymy przyjli odwrotne zaoenie i dysponowali dodatkowo pojciem M atka, moglibymy zdeniowa pojcie Rodzic nastpujco: Rodzic(x, y) Ojciec(x, y) M atka(x, y). Oprcz zaprezentowanych powyej symboli, do systemu wprowadza si kwantykatory: (dla kadego ___) i (istnieje takie , e ___). Na przykad, chcc powiedzie, e Staszek ma dziecko, napisalibymy: x Ojciec(staszek, x).

2.3. PRZESTRZENIE MENTALNE

57

Dysponujc kwantykatorami i pojciem Rodzic, moemy zdeniowa pojcie przodka: P rzodek(x, y) Rodzic(x, y) z (Rodzic(x, z) P rzodek(z, y)). Zachcam Czytelnika do gbszego namysu nad t ostatni denicj. Oczywicie, powysze omwienie jest bardzo szkicowe i dalekie od wyczerpania tematu. Dla porwnania, ktrego zamierzam dokona, powinno jednak by wystarczajce. Zainteresowany Czytelnik z atwoci odnajdzie bogat literatur, szczegowo omawiajc zarysowane tu kwestie. Jeeli spojrzymy teraz na pojedyncz przestrze mentaln, to moemy zauway, e w niej take wystpuj elementy, o ktrych moemy orzeka cechy i relacje zawarto przestrzeni powinna si zatem da w prosty sposb opisa przy pomocy formu rachunku predykatw. Ca struktur przestrzeni mentalnych skonstruowan w toku jakiego dyskursu rwnie daoby si opisa przy pomocy formu rachunku predykatw, jednak taki opis nie dotyczyby elementw, o ktrych mowa w wypowiedziach jzykowych: stanowiby opis postulowanych przez Fauconniera struktur porednich, o ktrych wypowiedzi jzykowe w ogle nie wspominaj. Teoria Fauconniera usuwa pewne mankamenty, ktre pojawiaj si przy analizie zda jzyka naturalnego w oparciu o rachunek predykatw. Rozwamy na przykad proste zdanie
Kto daje co komu.

Odpowiadajca mu formua rachunku predykatw bdzie miaa posta x y z (Osoba(x) Rzecz(y) Osoba(z) Daje(x, y, z)). Jeeli jednak zechcemy rozszerzy rozwaane zdanie o okolicznik czasu i miejsca,
Kto gdzie kiedy da co komu.

bdziemy musieli zmodykowa predykat Dawa w taki sposb, aby do jego argumenc tw naleay rownie czas i miejsce: x y z w t (Osoba(x)Rzecz(y)Osoba(z)M iejsce(w)Czas(t)Daje(x, y, z, w, t)). Taki sposb mylenia o okolicznociach, cho oczywicie nie jest zabroniony, wydaje si bardzo nienaturalny. W systemie Fauconniera przestrzenie mentalne mog suy

58

ROZDZIA 2. TEORIA GILLESA FAUCONNIERA

do reprezentowania okolicznoci. Konkretniej, Fauconnier wymienia, e przestrzenie mog suy do reprezentowania: przekona, kontekstw narracyjnych (jak wspomniane obrazy, lmy, ksiki itp.), czasu, przestrzeni (w potocznym czy te geogracznym sensie), dziedzin (takich jak gry, obszary nauki, sporty, rodzaje literatury itd.), hipotez i rzeczywistoci. Kad przestrze mentaln moemy utosami z pewnym zbiorem pomylanych stanw rzeczy. Przywodzi to na myl interpretacj pojcia moliwoci dokonan przez Kripkego. Interpretacja ta niewtpliwie stanowia inspiracj dla teorii przestrzeni mentalnych, jednak Fauconnier zastrzega, e pomidzy pojciami wiata moliwego i przestrzeni mentalnej wystpuj pewne istotne rnice. Przede wszystkim, zdaniem Fauconniera wiaty moliwe odnosz si do zbiorw moliwych stanw rzeczy. Przestrzenie mentalne stanowi za jedynie reprezentacje naszego rozumienia. W szczeglnoci, jak twierdzi Fauconnier, uywamy przestrzeni mentalnych do mylenia i mwienia o wiatach moliwych. Kwestia ta moe sta si bardziej zrozumiaa, gdy rozwaymy rnic
pomidzy postrzeganiem sytuacji jako niemoliwej, poniewa aden model [mentalny] nie moe zosta dla niej skonstruowany, a reprezentowaniem sytuacji jako niemoliwej w jakiej przestrzeni mentalnej, jak to ma miejsce na przykad w reductio ad absurdum. Kontrfaktyczna przestrze odpowiadajca reductio nie jest sama w sobie niemoliwa, a jedynie logicznie sprzeczna, ale model mentalny dla logicznej sprzecznoci jest oczywicie niemoliwy. [4, x-xi]

W systemie Fauconniera nie pojawia si rwnie problem identycznoci midzy wiatami (cross-world identication). Przypomn, e wedug Kripkego nazwy indywiduowe s sztywnymi desygnatorami. Jeeli mamy moliwo pomylenia wiata, w ktrym Arystoteles nie miaby adnych cech, z ktrymi go kojarzymy, to rodzi to pytanie, na mocy czego Arystoteles pozostaje Arystotelesem. Rozwizanie Fauconniera nie jest moe szczeglnie subtelne z lozocznego punktu widzenia gdy wyobraamy sobie wiat (konstruujemy przestrze mentaln), w ktrym Arystoteles jest, dajmy na to, ab, to utosamienie nastpuje na mocy naszej intencji po prostu elementy z dwch rnych przestrzeni zostaj poczone cznikiem pragmatycznym. Mona powiedzie, e rnica pomidzy teori Fauconniera a teoriami logicznymi jest fundamentalna. Przedmiotem logiki jest bowiem, przynajmniej wedug okrelenia Fregego, badanie praw prawdy, i z tego punktu widzenia teori przestrzeni mentalnych by moe naleaoby zaklasykowa jako psychologiczn. Z drugiej strony, jest to teoria opisujca (przynajmniej w zamierzeniu) to, w jaki sposb modelujemy w umyle wy-

2.3. PRZESTRZENIE MENTALNE

59

powiedzi jzyka naturalnego, i jako taka moe by pomocna przy wyjanianiu pewnych zjawisk niezrozumiaych z punktu widzenia tradycyjnej logiki. Sam Fauconnier okrela swoj teori nastpujco:
[...] badanie przestrzeni mentalnych nie konstytuuje samo w sobie teorii odniesienia. Wyraenia jzyka nie odnosz si do elementw przestrzeni; s one wprowadzane, identykowane itp., aby mogy pniej suy do odnoszenia si (albo zamierzonego odnoszenia si). Tym niemniej, owo rozrnienie ma oczywiste, cho nietrywialne konsekwencje: teorie odniesienia bazujce na uywaniu jzyka nie mog pomija przestrzeni mentalnych. Bd musiay porzuci ide bezporedniego poczenia pomidzy strukturami jzykowymi a desygnatami i wzi pod uwag wany poredni proces konstrukcji przestrzeni. W tym sensie, analizy zawarte w tej ksice mog by uznane za czciowe rozwizania klasycznych lozocznych zagadnie. [4, 158]

Omwieniu wspomnianych klasycznych lozocznych zagadnie i ich proponowanych rozwiza powicona bdzie kocowa cz nastpnej sekcji. Rozpocznie si ona jednak przykadami nielozocznymi, aby wyrobi w Czytelniku pojcie, jak pracuj przestrzenie mentalne i do czego mog w praktyce suy.

2.3.4

Przykady

Czsto bywa tak, e kilka przykadw bardziej rozjania w gowie, ni cae tomy czysto teoretycznych opisw. Niekiedy nawet zdarza si, e nadmiar teorii powoduje zaciemnienie naszego przed-teoretycznego, nabytego w praktyce obrazu jakiego zjawiska. Nawet znajomo samej teorii mona rozpatrywa w aspektach teoretycznej wiedzy pojciowej oraz praktycznej umiejtnoci stosowania tej wiedzy. Tej ostatniej nie da si za wyrobi bez choby najbardziej elementarnego treningu. Fauconnier podaje w swojej ksice bardzo duo przykadw, omawiajc przy okazji rne zjawiska jzykowe typowe dla jzyka angielskiego. Moja prezentacja bdzie pod tym wzgldem znacznie ubosza, tote niezaspokojonego Czytelnika odsyam do publikacji rdowej [4]. 2.3.4.1 Zaimki wskazujce w dwch przestrzeniach

Rozwamy nastpujce zdanie. (2.14) Dziewczyna Henryka, Annette, jest Szwedk; jednak Leon myli, e jest ona jego on, ma na imi Lisa i jest Portugalk.

60

ROZDZIA 2. TEORIA GILLESA FAUCONNIERA

Fauconnier wyjania ten przykad nastpujco. Pierwsze zdanie w powyszym przykadzie wprowadza dwa elementy do przestrzeni bazowej M (rzeczywistoci mwicego): h (Henryka) i a (Annette), stwierdzajc, e P ortugalka(a), Imi (a,Annette) i ustae nawiajc midzy nimi relacj Chodzenie(h, a). Wyraenie Leon myli, e tworzy now przestrze M przestrze przekona Leona. Zaimek ona wprowadza do przestrzeni element a , bdcy odpowiednikiem elementu a z przestrzeni M (elementy te s poczone cznikiem pragmatycznym). Podobnie zaimek jego wprowadza do M element h , bdcy odpowiednikiem h z M . W M uznawane s stwierdzenia: M alze stwo(h , a ), n Imi (a ,Lisa), P ortugalka(a ) (zob. rys. 2.2). e

Imi(h, "Henryk") Imi(a, "Annette") Chodzenie(h, a) Szwedka(a)

a h M - przestrze bazowa

a' h'

Imi(a', "Lisa") Maestwo(h', a') Portugalka(a')

M' - przekonania Leona

Rysunek 2.2: Interpretacja przykadu (2.14)

2.3.4.2

Trzy przestrzenie z kontekstem pragmatycznym

Kolejny przykad dotyczy wicej ni dwch przestrzeni i uwzgldnia rwnie kontekst pragmatyczny. Fauconnier rozpatruje zdanie: (2.15) Magorzata szuka myszy. Poniewa sytuacja, w ktrej to zdanie miao zosta wypowiedziane, jest do zoona, najlepiej pozwoli j wyjani autorowi:
(2.15)9 jest oczywicie prawdziwe (dla mwicego), jeli Magorzata szuka myszki Minnie (tak zwane specyczne odczytanie [specic reading]). Jest rwnie prawdziwe, jeli chodzi o jakkolwiek mysz, na przykad w pobliskim sklepie ze zwierztami (tak zwane nie-specyczne odczytanie [nonspecic reading]). Ale jest te prawdziwe w innych przypadkach, na przykad jeli syn Magorzaty, Jacu, twierdzi, e widzia mysz w sypialni, i to wanie tej myszy szuka Magorzata. Ta trzecia sytuacja nie tylko nie pociga za sob istnienia jakiejkolwiek myszy w mniemaniu mwicego, ale rwnie nie implikuje adnego przekonania o istnieniu myszy u Magorzaty moe jej szuka tylko po to, eby si upewni, e
numery wszystkich przykadw zostay zmienione tak, eby byy zgodne z numerowaniem w niniejszej pracy. (przyp. M.G.)
9

2.3. PRZESTRZENIE MENTALNE

61

Jacu zmyla. W dalszym cigu mysz wystpujca w tym przykadzie nie jest nie-specyczna w zwyczajnym sensie: to jest wanie ta mysz, o ktrej Jacu powiedzia, e j widzia, i adna inna tu nie pasuje. Majc dane pragmatycznie obecne przestrzenie M1 (Jacu twierdzi ___) i M2 (Magorzata szuka ___), mamy trzy konguracje zgodne z [reguami tworzenia przestrzeni i ustanawiania w nich nowych elementw]. [4, 25]

Podanym przez Fauconniera trzem interpretacjom zdania (2.15) odpowiadaj kolejno rysunki 2.3, 2.4 i 2.5.

M1 ("J acu twierdzi ___")

x1: mysz

x1

x2

R (mwicy)

M2 ("M agorzata szuka ___")

Rysunek 2.3: Specyczne odczytanie zdania (2.15)

M1

x2

x2: mysz

M2

Rysunek 2.4: Nie-specyczne odczytanie zdania (2.15)

2.3.4.3

Hipotezy

Kolejny przykad zawiera kontrfaktyczny okres warunkowy. Zamy, e jestemy w pracowni malarskiej, w ktrej malarz maluje zielonook modelk. Na obrazie oczy dziewczyny s jednak niebieskie. Wwczas moglibymy powiedzie: (2.16) Gdyby by dobrym malarzem, zielonooka dziewczyna miaaby zielone oczy.

62

ROZDZIA 2. TEORIA GILLESA FAUCONNIERA

x1: mysz

x1

M1

x2 R M2

Rysunek 2.5: Odczytanie zdania (2.15) w zoonym kontekcie

W tym przypadku mamy wedug Fauconniera do czynienia z czterema przestrzeniami: R (rzeczywistoci), M (obrazem w rzeczywistoci), H (przestrzeni kontrfaktycznej hipotezy) i M (obrazem wedug hipotezy), co obrazuje rysunek 2.6.
F h F i x2 M F h x1 R x' 1 H F i x' 2 M'

Rysunek 2.6: Interpretacja przykadu (2.16) Moemy zaobserwowa na rysunku kilka ciekawych zjawisk. Po pierwsze, przestrzenie M i M s zawarte w przestrzeniach R i H. Po drugie, przy strzakach pojawiaj si podpisy: Fi oraz Fh . S to nazwy dwch funkcji pragmatycznych wystpujcych w powyszej interpretacji: Fi odwzorowuje osoby w ich obrazy, natomiast Fh odwzorowuje rzeczywisto w hipotez. Analogiczn struktur mogaby mie jedna z interpretacji zdania (2.17) Gdyby by dobrym malarzem, niebieskooka dziewczyna miaaby zielone oczy. Zdanie to zawiera dodatkowo pewn niejednoznaczno: nie wiadomo, czy deskrypcja niebieskooka dziewczyna odnosi si do dziewczyny z obrazu, czy te do dziewczyny z rzeczywistoci.

2.3. PRZESTRZENIE MENTALNE 2.3.4.4 Zaimki zwrotne

63

Oto kolejny przykad, w ktrym pojawia si wicej ni jedna funkcja pragmatyczna:


Zamy, e powsta lm o yciu Alfreda Hitchcocka; gwn rol (Hitchcocka) gra Orson Welles, natomiast sam Hitchcock gra pewn rol epizodyczn (czowieka na przystanku autobusowym). R (rzeczywisto mwicego) i M (lm) s poczone dwoma cznikami [...]: cznikiem dramaturgicznym [drama connector] Fd od aktorw do postaci oraz cznikiem obrazowym [image connector] Fi od prawdziwych ludzi do ich lmowych odpowiednikw. Sytuacja ta zostaa pokazana schematycznie na rysunku 2.7. [4, 36]
F d Fi x1: Hitchcock y1: Orson Welles x1 y1 R M F d x2 x2: czowiek na przystanku x3: Hitchcock

x3

Rysunek 2.7: Interpretacja przykadu z Hitchcockiem Fauconnier uzasadnia, e istnienie dwch rnych cznikw daje si uzasadni wieloznacznoci zda w rodzaju: (2.18) Hitchcock podoba si sobie w tamtym lmie. Zdanie to moe mie przynajmniej sze interpretacji. Z jednej strony, prawdziwy Alfred Hitchcock mg oglda lm, i (1) podobaa mu si rola zagrana przez Orsona Wellesa (x3 ), albo (2) podobaa mu si kreacja czowieka na przystanku autobusowym (x2 ). Z drugiej strony, zdania te mog nic nie mwi o rzeczywistym Hitchcocku (tj. o x1 ), a stwierdza, e (3) x2 podoba si x3 , (4) x3 podoba si x2 , (5) x3 podoba si sobie lub (6) x2 podoba si sobie. Gdyby czowiek z przystanka autobusowego strzela do lmowego Hitchcocka, nie moglibymy uzna zda (2.19) W tym lmie czowiek na przystanku autobusowym strzela do siebie. ani (2.20) W tym lmie Orson Welles strzela do siebie. Zdaniem Fauconniera, jedyn dopuszczaln form zwrotn mogoby by (2.21) W tym lmie Hitchcock strzela do siebie.

64 2.3.4.5 Sytuacja teatralna

ROZDZIA 2. TEORIA GILLESA FAUCONNIERA

Ciekawie przedstawia si analiza sposobu mwienia o przedstawieniach teatralnych w oparciu o aparat przestrzeni mentalnych. Fauconnier pisze:
Kompletna sytuacja teatralna bdzie angaowa przynajmniej cztery przestrzenie: 1. Przestrze rdow R, zawierajc aktorw w ich realnym, codziennym yciu, jak rwnie, o ile sztuka nie jest cakowicie kcyjna, pewnych prawdziwych ludzi, o ktrych sztuka opowiada. 2. Sztuk, na przykad jako napisan przez autora (to jest, z postaciami, zdarzeniami, dialogami itp., nieokrelon co do tego, ktrzy aktorzy bd grali konkretne role); nazwiemy t przestrze Sz. 3. Wykonanie, W , jako postrzegane przez widowni, dotyczce prawdziwych ludzi na scenie, ktrzy s postaciami ze Sz, i mwi i robi to, co mwi i robi te postacie (w Sz). 4. Prawdziw sytuacj (to jest, co aktorzy jako osoby (z R) robi): jest to podprzestrze R, T . Zamy, na uytek ilustracji, e Golda Meir i Ingrid Bergman wci yj, i e Ingrid Bergman gra rol Goldy Meir w sztuce biogracznej. Odpowiedni konguracj przestrzeni ukazuje rysunek 2.8. Wszystkie czniki s cznikami obrazowymi (identycznociowymi) za wyjtkiem Fd , czcym Sz i T , a nazywanym przeze mnie cznikiem dramaturgicznym. Niech P oznacza wasno przytula dziecko, a S wasno zapomina trzech linii [dodatkowo, niech P (x)/M oznacza, e element x przestrzeni M ma wasno P przyp. M.G.]; rozwamy nastpujce wypowiedzi wraz ze skojarzonymi z nimi interpretacjami: (2.22) W tej sztuce Golda Meir przytula dziecko. P (b)/Sz (2.23) W dzisiejszym wystpie Golda Meir przytulia dziecko. P (c)/W albo P (d)/T po zastosowaniu Zasady Identykacji z W do T

2.3. PRZESTRZENIE MENTALNE

65

(2.24) W dzisiejszym wystpie Ingrid Bergman przytulia dziecko. P (d)/T albo P (c)/W po zastosowaniu Zasady Identykacji z T do W

Powysze przykady pokazuj, e Zasada Identykacji operuje dwukierunkowo na W i T . [4, 73-74]

Fi Fi a R e F d Fi nazwa Golda Meir: a, b, c nazwa Ingrid Bergman: d, e

Sz (sztuka)

W (wykonanie)

T (sytuacja, w ktrej uczestnicz prawdziwi ludzie wystawiajcy przedstawienie)

Rysunek 2.8: Sytuacja teatralna Dalej Fauconnier rozpatruje, jak zmieniaj si niuanse zwizane z odniesieniem, jeli zaoymy, e w sztuce pojawia si epizod, w ktrym Golda Meir spotyka Ingrid Bergman (gran przez jak inn aktork). Przykad w, jakkolwiek ciekawy, nie odkrywa adnych nieprzewidywalnych fenomenw, w zwizku z czym nie bd przywoywa jego analizy. Zainteresowanego Czytelnika odsyam do rde albo do wasnego namysu. 2.3.4.6 Role

Do tej pory elementy przestrzeni mentalnych reprezentoway pewne indywidua. Moliwe s jednak sytuacje, w ktrych mwimy nie o indywiduach, ale o pewnych przedmiotach oglnych. Fauconnier rozwaa midzy innymi nastpujce przykady: (2.25) Prezydent zmienia si co siedem lat. (2.26) Twj samochd jest zawsze inny.

66

ROZDZIA 2. TEORIA GILLESA FAUCONNIERA

(2.27) Twoje mieszkanie jest za kadym razem coraz wiksze. Jak zauwaa Fauconnier, moliwe s interpretacje, w ktrych frazy rzeczownikowe odnosz si do pojedynczego elementu: na przykad, zdanie (2.25) mona rozumie w taki sposb, e pewna osoba, ktra jest prezydentem, zmienia si co siedem lat (np. staje si arogancka, ysieje itp.); zdanie (2.26) daje si interpretowa tak, e waciciel samochodu cay czas co w nim zmienia; za w zdaniu (2.27) mogoby chodzi o to, e rozmiar pewnego mieszkania ulega powikszeniu. Fauconnier stwierdza rwnie, e rwnie dopuszczalne (i by moe bardziej prawdopodobne z praktycznego punktu widzenia) s takie interpretacje, w ktrych fraza rzeczownikowa posiada zmienn denotacj: e wedug zdania (2.25) co siedem lat wybierany jest nowy prezydent; e w zdaniu (2.26) chodzi o to, e pewna osoba za kadym razem przyjeda innym samochodem; e adresat zdania (2.27) za kadym razem przeprowadza si do wikszego mieszkania. Zdaniem Fauconniera, niepoprawne s rwnie proste analizy dokonywane w oparciu o rachunek predykatw. (2.25) = x ((x = prezydent) (x zmienia si co siedem lat)) (2.26) = x ((x = samochd, twj) (x jest zawsze inny)) (2.27) = x ((x = mieszkanie, twoje) (x jest coraz wiksze))10 T kwesti, moim zdaniem, Fauconnier traktuje zbyt powierzchownie. Mona by byo przecie dokona nieco bardziej zoonej analizy, ktra jako tako oddawaaby sens rozwaanych zda. Na przykad, zdanie (2.25) mona by byo wyrazi nastpujco: x t ((x jest prezydentem w czasie t) (x jest prezydentem w czasie t + 7 lat)) Sens tego zdania mona odczyta tak: kady, kto jest prezydentem w pewnej chwili, to nie bdzie prezydentem 7 lat pniej. Nawet jeli trudno by byo si zgodzi, e jest to ten sam sens, co sens zdania (2.25), to jednak wydaje si, e warunki prawdziwoci tych zda si pokrywaj. Tego rodzaju analiza byaby jednak trudna do przeprowadzenia w proponowanym przez Fauconniera systemie, a to z tego wzgldu, e klasyczne funktory i operatory logiczne maj w nim niejasny status.
Wydaje si, e w publikacji Fauconniera symbol = jest rozumiany nie jako identyczno, lecz jako spenianie predykatw. W myl wprowadzonej uprzednio notacji, naleaoby raczej pisa P rezydent(x), Samochd(x) T wj(x) itd. o o W kolejnych przykadach symbol = bdzie uywany jako predykat identycznoci, ktry jest speniony tylko wtedy, gdy jako jego argumenty podstawimy symbole denotujce ten sam przedmiot.
10

2.3. PRZESTRZENIE MENTALNE

67

Rozwizanie, jakie proponuje Fauconnier, polega na wprowadzeniu do systemu pojcia roli. Elementem przestrzeni moe by zatem albo rola, albo jak miao to miejsce w dotychczasowych przykadach pewne konkretne indywiduum. Istotne jest to, e wasnoci mona przypisywa zarwno indywiduom, jak i rolom. Ponadto, rolom w odpowiednich kontekstach przyporzdkowuje si okrelone wartoci (czyli indywidua)11 . Ujmujc rzecz bardziej formalnie, przez rol rozumie si w systemie Fauconniera pewn funkcj, ktrej argumentami s pewne wasnoci kontekstu (na przykad czas, miejsce, organizacja), a ktrych wartoci stanowi pewne indywidua. Przykadowo argumentami roli prezydent jest czas i miejsce; wartoci tej roli w pierwszej poowie lat 90. w Polsce jest zgodnie z historyczn wiedz Lech Wasa. O tym, e role s traktowane w jzyku w podobny sposb, co indywidua, moe wiadczy moliwo uywania w odniesieniu do nich zaimkw:
W 1990 prezydentem Polski by Lech Wasa. W 1995 zosta nim Aleksander Kwaniewski.

Jeeli idzie o kwestie notacji, to do oznaczenia roli Fauconnier uywa zazwyczaj litery r; warto roli dla okrelonego argumentu m jest zapisywana jako r(m). Jeeli jaka wasno P przysuguje roli, pisze P (r); jeeli za przysuguje ona wartoci roli, to Fauconnier konsekwentnie stosuje notacj P (r(m)). Dla zobrazowania sposobu posugiwania si rolami w przestrzeniach mentalnych autor posuguje si midzy innymi nastpujcym przykadem:
Rozwamy sytuacj, w ktrej ma miejsce konkurs taca (zakadajc, e jego uczestnikami s kobiety), oraz nastpujc wypowied: (2.28) Zwyciczyni dostanie toster, ale Grzegorz myli, e pojedzie ona do Hong Kongu. Moe wydawa si naturalne w wietle [dotychczasowych rozwaa], eby uzna deskrypcj zwyciczyni jako identykujc kogo w R, a zaimek ona jako identykujcy jego odpowiednik w przestrzeni Grzegorz myli. Jednake, zamy, e wyniki zostay ju ogoszone i e Grzegorz nie zgadza si z autorem wypowiedzi odnonie tego, kto wygra: zdaniem autora wypowiedzi jest to Ra, a wedug Grzegorza Oliwia. Zamy dalej, e Oliwia ma rude wosy, a Ra jest blondynk. Autor wypowiedzi moe teraz zgodnie z prawd wypowiedzie zdanie (2.29) albo (2.30). (2.29) Grzegorz myli, e zwyciczyni jest ruda.
Nie znalazem u Fauconniera adnych rozwaa na ten temat, ale wydaje si, e nic nie stoi na przeszkodzie, eby oprcz indywiduw wartociami rl mogy by rwnie inne role.
11

68

ROZDZIA 2. TEORIA GILLESA FAUCONNIERA

(2.30) Zwyciczyni jest blondynk, ale Grzegorz myli, e jest ona ruda. ((2.30) ma wiele innych interpretacji, ktre na razie pominiemy.) Ale zwyciczyni i Ra obie stanowi poprawne deskrypcje pewnego indywiduum w R. Zatem (2.30) powinno by rwnowane z (2.31): (2.31) Ra jest blondynk, ale Grzegorz myli, e jest ona ruda. To jest ewidentnie faszywe, jako e (2.30) jest cakiem zgodne z przekonaniem Grzegorza, e Ra jest blondynk, natomiast (2.31) ju nie. Pozornie, tutaj, podobnie jak na rysunku 2.7, wystpuje nadmiar odpowiednikw, ale jak wida tylko jeden cznik czcy R z M (Grzegorz myli). [4, 38-39]

Pragmatycznie prawdopodobn interpretacj zdania (2.30) opart na rolach ilustruje rysunek 2.9.
F r: zwyciczyni x1: Ra, blondynka x1 = r(R) x2: Oliwia r x1 r y2 r: zwyciczyni y1: Ra y2: Oliwia, ruda

y1 x2 R

y2 = r(M) M ("Grzegorz myli ___")

Rysunek 2.9: Ilustracja pewnej interpretacji zdania 2.30 Fauconnier zauwaa, e deskrypcji odnoszcych si do rl moemy rwnie uywa do odnoszenia si do wartoci tych rl, a zatem poczenie pomidzy rol a jej wartoci rwnie stanowi funkcj pragmatyczn, co formalnie zapisuje w nastpujcy sposb: F (m, r) = r(m). Ostatecznie Fauconnier wylicza pi moliwych interpretacji deskrypcji zwyciczyni i zaimka ona ze zdania (2.30). Interpretacje te zostay zebrane w tablicy 2.1. zwyciczyni r r(R) r r(R) r(R) ona r r r(M ) r(M ) F (r(R))

Tablica 2.1: Interpretacje deskrypcji ze zdania 2.30 Pierwsz interpretacj wymienion w tablicy 2.1 mona rozumie w taki sposb, e ktrakolwiek uczestniczka by nie wygraa, musiaaby by blondynk na przykad

2.3. PRZESTRZENIE MENTALNE

69

dlatego, e tak stanowi regulamin. Grzegorz mg jednak le zrozumie regulamin i pomyle, e zwyciczyni musi mie rude wosy. Interpretacj drug i trzeci pozostawiam do rozwaenia Czytelnikowi. Czwarta interpretacja zostaa ju zaprezentowana na rysunku 2.9. Ostatnia interpretacja stwierdza za, e Grzegorz myli, e Ra ma rude wosy. Fauconnier wprowadza jeszcze do swojego systemu moliwo utosamiania rl, rozwaajc przykady, w ktrych na przykad jedna osoba uwaa, e rola najlepszej tancerki jest tosama z rol zwyciczyni konkursu, za inna osoba tej tosamoci nie uznaje. Sytuacje tego typu rodz dodatkowe niuanse zwizane z odniesieniem. Niuansom tym nie mog niestety powici w tej pracy miejsca. Jeeli jednak zdoaem pobudzi czytelniczy apetyt na tyle, by zmotywowa on swojego szacownego Posiadacza do signicia po publikacj rdow, to uwaam swoje zadanie za spenione. W wietle wczeniejszego okrelenia przestrzeni mentalnych podanego w sekcji 2.3.2 na stronie 53, wprowadzanie do systemu pojcia roli wydaje si rozwizaniem ad hoc. 2.3.4.7 Zagadka Kripkego

Fauconnier wielokrotnie podkrela rnic pomidzy celem, jaki stawia swojej teorii (ktrym jest dostarczenie moliwie prostego wyjanienia dla rnych zjawisk jzykowych) a celami stawianymi przez lozo analityczn, do ktrych naley midzy innymi namys nad prawd i odniesieniem. Pomimo e autor koncepcji przestrzeni mentalnych raczej dystansuje si od powanych zagadnie metazycznych, uywa stworzonego przez siebie aparatu do podjcia pewnych problemw postawionych przez Kripkego. Zdaniem Fauconniera, pewne problemy sformuowane przez Kripkego maj swoje rdo w
apriorycznym osdzie, e semantyka zda skada si z okrelenia ich warunkw prawdziwoci w odniesieniu do wiatw moliwych. Gdy to aprioryczne zaoenie zostanie porzucone, tak jak tutaj, relacja pomidzy danymi lingwistycznymi i roszczeniami lozocznymi wymaga ponownego zbadania. Przykad omwiony przez Kripkego (Kripke (1979))12 ukazuje to jasno. Bada on szczegowo nastpujc sytuacj: Pierre, wychowany we Francji, sysza o miecie Londres, i zosta doprowadzony do przekonania Londres est jolie. Pniej ycie wiedzie go do Anglii, gdzie uczy si angielskiego i yje w miecie znanym mu pod nazw London. Formuuje przekonanie London is ugly, nie
Kripke, S. (1979). A puzzle about belief. In A. Margalit, ed., Meaning and Use. Dordrecht: Riedel (przyp. M.G. za bibliogra [4])
12

70

ROZDZIA 2. TEORIA GILLESA FAUCONNIERA

przestajc ywi wczeniejszego przekonania Londres est jolie. Przekonania te nie s sprzeczne, jako e Pierre uwaa, e miejsca znane mu pod nazwami Londres i London to dwa rne miasta. Czy w takich okolicznociach zdanie (2.32) jest prawdziwe, czy faszywe? (2.32) Pierre uwaa, e Londyn jest adny. Kripke wykazuje w najdrobniejszych szczegach, e nie ma na to odpowiedzi, niezalenie od tego, jakiej teorii odniesienia by si nie zaprzgo. Jest to zagadka, ktra rozciga si na rzeczowniki pospolite [common nouns] (przynajmniej te, ktre stosuj si do rodzajw naturalnych, a by moe rwnie na inne; por. Putnam (1979)13 ). Jaka jest sytuacja w terminach przestrzeni? Nie pytamy o warunki prawdziwoci sdu /Pierre uwaa, e Londyn jest adny/; nie otwieramy gowy Pierrea, eby przyjrze spojrze na jego przekonania. Tym, co jest istotne, jest przestrzenna konguracja skojarzona z wypowiedzi (2.32) w okrelonych przez kontekst warunkach. Nie ma w tej konstrukcji niczego paradoksalnego: angauje ona macierzyst przestrze R (rzeczywisto mwicego), w ktrej jeden element, a, posiada nazwy Londres i London [a take Londyn przyp. M.G.], oraz przestrze M , ustanowion przez wyraenie Pierre uwaa ___, w ktrym dwa elementy, b i c, s nazwane odpowiednio London i Londres; relacje b jest brzydkie i c jest adne zachodz w M . Co wicej, jeli pomyka Pierrea jest znana uczestnikom dyskursu, element a w R jest poczony z b i c w M . Konguracja ta [...] przedstawiona jest na rysunku 2.10. Zasada Identykacji stosuje si do interpretacji (2.32): Londyn wskazuje na element a w R i musi identykowa jego odpowiednik w przestrzeni M . Jedyn specjaln wasnoci rysunku 2.10 jest to, e element a posiada dwa odpowiedniki, w zwizku z czym istniej dwa moliwe sposoby zastosowania zasady identykacji: od a do b albo od a do c. W zalenoci od przyjtej strategii, (2.32) moe konstruowa relacj b jest adne w M , albo relacj c jest adne. To efektywnie koresponduje z dwoma moliwymi sposobami rozumienia zdania (2.32) w okrelonej sytuacji: albo, dla Pierrea, miasto, ktre zna jako London, jest adne, albo miasto, ktre zna jako Londres, jest adne. Pierwsze rozumienie akurat odpowiada czemu faszywemu, a drugie czemu prawdziwemu. [4, 155-157]

Wida zatem, e rozwizanie zagadki Kripkego w teorii Fauconniera okazuje si trywialne do tego stopnia, e trudno w ogle zrozumie, na czym miaaby polega zagadkowo owej zagadki.
Putnam, H. (1979). Comments on Kripke. In A. Margalit, ed., Meaning and Use. Dordrecht: Reidel (przyp. M.G. za bibliogra [4])
13

2.3. PRZESTRZENIE MENTALNE

71

b a: Londres London Londyn a c R M

b: London c: Londres

Rysunek 2.10: Konguracja przestrzeni dla zagadki Kripkego (2.32)

Sprawa stanie si janiejsza, gdy przypomnimy sobie kontekst historyczny, w ktrym funkcjonowa Kripke: pozostawa on niewtpliwie pod silnym wpywem idei Fregego, Russella i Tarskiego. O ile Frege i Tarski wyranie odcinali si od rozwaa bezporednio dotyczcych jzyka naturalnego, pozostajcego przede wszystkim inspiracj dla ich docieka, o tyle w przypadku Russella sprawa nie bya a tak oczywista: wydaje si, e chcia on dowie, e kade zdanie oznajmujce w jzyku naturalnym posiada okrelon warto logiczn i podlega zasadzie wyczonego rodka. By moe Russell chcia ogranicza si wycznie do zda, ktre byy pozbawione wieloznacznoci. Trzeba przyzna, e wieloznaczno w zdaniu (2.32) jest bardzo chytrze ukryta nie jest to bowiem przypado wynikajca z gramatycznej struktury zdania. W zwizku z tym, Russell mgby chcie, aby to zdanie sformuowa w taki sposb, aby byo w nim jednoznacznie powiedziane, o ktre przekonanie Pierrea chodzi. Nic nie stoi przecie na przeszkodzie, eby powiedzie, na przykad:
Pierre uwaa, e miasto, ktre zna pod nazw Londres, jest adne.

Idc dalej, mona by byo naoy na wypowiedzi wymaganie, aby unika stosowania pewnych rodzajw deskrypcji w kontekstach epistemicznych, albo obwarowa takie uycia jakimi ograniczeniami. Przyjcie takiego rozwizania byoby umotywowane chci obrony stanowiska Russella, wedug ktrego kade sensowne zdanie oznajmujce jzyka naturalnego wyraa sd w sensie logicznym. Perspektywa przyjmowana przez Fauconniera nie jest sprzeczna z tym stanowiskiem Fauconnier twierdzi po prostu, e przy rozpatrywaniu wypowiedzi jzykowej nie zawsze musi nam chodzi o skorelowany z ni sd (lub sdy), zwaszcza gdy odwzorowanie pomidzy tymi bytami nie jest jednoznaczne. Porwnanie myli Fauconniera z tradycj analityczn naley zatem rozumie nie na zasadzie konkurencji, ale analogii.

72

ROZDZIA 2. TEORIA GILLESA FAUCONNIERA

2.4

Podsumowanie

Teoria Fauconniera pokazuje, e nawet wieloznaczno jzyka naturalnego rzdzi si pewnymi cisymi prawami. Podane przykady sugeruj, e znaczenie zdania nie wyczerpuje si w pytaniu o warunki jego prawdziwoci e znaczenie jest silnie zwizane z rozumieniem, czy jak by moe wolaby powiedzie Fauconnier z procesami kognitywnymi. Zaprezentowane w tej sekcji zagadnienia stanowiy zaledwie niewielki wycinek problemw, ktrych Fauconnier podj si w swojej pracy, i przy rozwizywaniu ktrych znalaz zastosowanie dla swojej teorii. Przestrzenie mentalne stanowi podstaw midzy innymi do opisania funkcjonowania presupozycji, kontrfaktycznych okresw warunkowych, wypowiedzi porwnawczych oraz sposobw mwienia o czasie w rnych jzykach. Wiele rozwaa Fauconniera powiconych zostao imponujcemu studium metafory i analogii. Nie ulega wtpliwoci, e fauconnierowskie dociekania dostarczaj wielu interesujcych i niestandardowych przykadw uycia jzyka. Co wicej, opisywane przez Fauconniera oglne mechanizmy i reguy prowokuj do tworzenia nowych zda, ktre pomimo swojej zoonoci i nietypowoci pozostaj zrozumiae dla uytkownikw jzyka. Omawiana teoria nie jest jednak wolna od wad. Podobnie jak u Wierzbickiej, problemem moe by brak caociowego spojrzenia na jzyk. Inspiracj do rozwijania tej teorii s rne zagadkowe przykady, zazwyczaj czerpane z otoczenia. Z tej perspektywy praca Fauconniera polega na analizie tych przykadw w terminach przestrzeni mentalnych, oraz na proponowaniu oglnych zasad, w oparciu o ktre wyraenia jzyka wpywaj na konguracje przestrzeni. Nie twierdz, e jest to za praktyka; by moe nawet trudno by byo wymyli lepsz. Jeeli zaoymy, e przyjty przez Fauconniera kognitywny poziom opisu nie jest fundamentalnie bdny, to po rozwaeniu dostatecznie wielu przykadw lingwista powinien uzyska dobry opis mechanizmw (takich jak presupozycje czy analogie), ktrymi posuguj si uytkownicy jzyka pochodzcy z jego otoczenia. Nie jest jednak jasne, czy jego teoria posiada zdolno do przewidzenia wszystkich mechanizmw, jakimi ludzie w ogle mog si posugiwa. Powan saboci teorii Fauconniera jest to, e cho krytykuje semantyk teoriomodelow nie dostarcza wyczerpujcej odpowiedzi na pytanie, czym jest znaczenie. Jedyn szersz wypowiedzi, jak znalazem na ten temat, jest nastpujce porwnanie homeryckie:
Gdy Patrokles oarowa zbroj Achillesa do bitwy przeciwko Trojanom, tym, co

2.4. PODSUMOWANIE

73

Trojanie zobaczyli w pierwszej kolejnoci, bya spektakularna zbroja, i naturalnie uznali, e by to Achilles, i byli przeraeni, przez co zbroja sprawia wraenie, jakby to ona wygrywaa bitw. Ale nie zajo Trojanom wiele czasu odkrycie, e to bya tylko zbroja Achillesa, a nie Achilles, a wwczas nie mieli oni litoci. W naszym wieku czsto patrzymy na form w sposb, w jaki Trojanie patrzyli na zbroj, i w istocie zbroja jest nieodzowna bez niej nawet Achilles ponisby klsk. Bogowie mog wkada spory wysiek w stworzenie najlepszej zbroi dla miertelnych, ale uznaj oni potg wojownika. Jest jasne, e cuda dokonane przez zbroj zale od niewidocznego wojownika w rodku. Podobnie jak Trojanie, my, ludzie XXI, wieku zdalimy sobie spraw, e cuda formy opieraj si na nieuwiadomionych i zazwyczaj niewidocznych moliwociach konstruowania przez ludzi znaczenia. Forma jest zbroj, ale znaczenie jest Achillesem, ktry sprawia, e ta zbroja budzi postrach. Forma nie przedstawia znaczenia, ale zamiast tego wybiera regularnoci, ktre przewijaj si przez znaczenia14 . Forma zachca znaczenie i musi by dopasowana do jego celw, tak jak zbroja Achillesa musi by wykuta na jego rozmiar i zdolnoci. Ale posiadanie zbroi nie jest nigdy posiadaniem Achillesa; posiadanie formy a w istocie nawet zawiych przeksztace form [...] nigdy nie jest posiadaniem znaczenia, na ktre forma zostaa wykrojona. [6, 4-5]

Pomimo dokonanej przez Lakoa rehabilitacji poznawczej wartoci metafory, wydaje si, e trudno uzna stwierdzenie, e znaczenie jest Achillesem, za wyczerpujc teori semantyczn. Zagadnienie jest tym bardziej nurtujce, e teoria Fauconniera, wbrew deklaracjom jej autora, dotyczy raczej zbroi, ni Achillesa: na przykad nastpujcym zdaniom
Jacek myli, e niebieskooka dziewczyna ma zielone oczy. Jacek chciaby, eby niebieskooka dziewczyna miaa zielone oczy. Na tym zdjciu niebieskooka dziewczyna ma zielone oczy.

odpowiadaj takie same konguracje przestrzeni mentalnych; zdania te znacz jednak co innego. Fauconnier nie daje nam do dyspozycji rodkw pozwalajcych na wyjanienie rnicy znaczeniowej midzy nimi. Trzeba rwnie przyzna, e przyjty przez Fauconniera sposb przedstawiania rnego rodzaju zagadnie wydaje si dosy baaganiarski. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest prawdopodobnie do nietypowa, niejasna i chyba jeszcze niezbyt dobrze opisana
W oryginale: Form does not present meaning but instead picks out regularities that run throughout meanings (przyp. M.G.).
14

74

ROZDZIA 2. TEORIA GILLESA FAUCONNIERA

perspektywa, ktr trzeba przyj, eby mc uprawia lingwistyk w duchu fauconnierowskim. Sprawa jest tym trudniejsza, e teoria przestrzeni mentalnych modeluje dyskursy, nie starajc si wyjani relacji jzyka do posugujcego si nim podmiotu. Teoria ta zakada chyba, e opisywane przez ni reprezentacje mentalne s reprezentacjami bezporednio dostpnymi podmiotowi, a ponadto, e mogce si porozumiewa podmioty wytwarzaj izomorczne reprezentacje dyskursu jednak nie stara si nawet w zarysie okreli, czym jest podmiot, ani czym jest mentalna reprezentacja. Mona oczywicie zaoy, e posiadamy pewne intuicyjne rozumienie podmiotu i e z grubsza wiemy o co chodzi, gdy syszymy sformuowanie reprezentacja mentalna. Adeptowi lingwistyki kognitywnej takie potoczne intuicje mog cakowicie wystarczy do zajmowania si swoim przedmiotem wystarczy, e przyswoi on sobie metod badania odwzorowywa wyrae jzyka na przestrzenie mentalne. Problem moe si jednak pojawi wwczas, gdy bdziemy chcieli jako odnie uzyskane wyniki do rzeczywistoci. W takim przypadku raczej nie uciekniemy od rozwaa dotyczcych zwizku pomidzy przestrzeniami mentalnymi i ich elementami, a podmiotem. Nie chciabym zreszt w tej kwestii ocenia teorii Fauconniera zbyt surowo. Pamitajmy, e kontekstem dla jej powstania jest rozpowszechnione w lozoi analitycznej utosamienie znaczenia zdania z warunkami jego prawdziwoci czyli koncepcja znaczenia cakowicie abstrahujca od podmiotu. Z tego punktu widzenia mona postrzega omwion w niniejszym rozdziale teori reprezentacji mentalnych jako prb rehabilitacji podmiotu dla semantyki.

Rozdzia 3 Prba syntezy


3.1 Rekapitulacja

W poprzednich dwch rozdziaach zaprezentowaem dwie teorie lingwistyczne, radykalnie rnice si zaoeniami. Pierwsza z nich staraa si opisa znaczenie z perspektywy podmiotu, postulujc istnienie porzdku pojciowego, w obrbie ktrego mona wyrni grup poj najprostszych, ktrych sens miaby by oczywisty i niejako zrozumiay sam przez si. Druga za zajmowaa si pewnymi wybranymi aspektami konstrukcji znaczenia konstrukcji odbywajcej si w nieuwiadamianych procesach kognitywnych i skadajcej si z mentalnych reprezentacji. Tym, co czy obie omwione przeze mnie teorie, jest krytyczny stosunek do teorii gramatyki transformatywno-generatywnej Chomskiego oraz dystans do koncepcji znaczenia proponowanej w obrbie semantyki teorio-modelowej. Chomsky zosta skrytykowany za to, e zbyt wiele rozwaa powici badaniu skadni, lekcewac przy tym podobno zagadnienie znaczenia jako trudne do opisania. Intencj twrcw omwionych przeze mnie teorii byo przywrcenie semantyce nalenego miejsca w panteonie nauk jzykoznawczych. Celem tak pojtej semantyki byoby jednak w odrnieniu od semantyki logicznej badanie i opisywanie tego, w jaki sposb ludzie rozumiej rne sowa lub wypowiedzi. Aby taki opis by w ogle moliwy (na przykad w odniesieniu do kultur, albo do jednostek), potrzebna jest teoria matrycowa, ktra dawaaby podstaw, w oparciu o ktr mona by byo porwnywa ze sob znaczenia rnych wypowiedzi, aby mc odnajdywa podobiestwa i rnice midzy tymi znaczeniami. Wydaje si bowiem i tego prbuje negowa ani Wierzbicka, ani Fauconnier e w jzyku naturalnym to samo znaczenie mona wyrazi na wiele sposobw, a ponadto, e przynajmniej dla pewnych klas wyrae jest sens mwi o synonimii i antonimii. Trudno oprze si wraeniu, e pomimo podobnych motywacji omwione teorie 75

76

ROZDZIA 3. PRBA SYNTEZY

rni si midzy sob wszdzie, gdzie tylko rni si mog. Nie oznacza to jednak, e s ze sob sprzeczne. Wydaje si raczej, e rnica midzy nimi bierze si z przyjcia przez kad z nich odmiennej perspektywy i z rozwaania innych problemw. W niniejszym rozdziale zamierzam dokona swego rodzaju syntezy Naturalnego Metajzyka Semantycznego z Przestrzeniami Mentalnymi, starajc si w efekcie uwzgldni obie perspektywy.

3.2

Projekt

Jak wspomniaem, teoria Wierzbickiej rozwaa znaczenie z perspektywy pierwszoosobowej, zakadajc e otrzymany w ten sposb opis daje si uoglni na kady podmiot kompetentnie posugujcy si jzykiem. Teoria Fauconniera jest teori trzecioosobow, ktra jednak explicite nic o podmiocie nie wspomina; rozwaa za to pewne formy reprezentacji mentalnych, ktre z zaoenia powinny by w jaki sposb dla podmiotu dostpne. Wydaje si zatem, e tym, czego w tej konguracji brakuje, jest trzecioosobowy model podmiotu posugujcego si jzykiem. Taki modelowany podmiot mgby w jaki sposb operowa przestrzeniami mentalnymi, za wszystkie pojcia Naturalnego Metajzyka Semantycznego powinny by jako w nim odzwierciedlane. Trzecioosobowo polega na tym, e zamiast mwi o tym, w jaki sposb ja rozumiem jak wypowied, naley mwi o tym, jaka musiaaby by struktura czyich reprezentacji mentalnych, eby mona j byo interpretowa jako tak, ktra odzwierciedla waciwe rozumienie tej wypowiedzi.

3.2.1

Modele agentowe

Przy tej okazji moe nasun si pytanie, o jakiego rodzaju modelu ma by tutaj mowa. W cybernetyce i informatyce funkcjonuje pojcie agenta i modelu agentowego, ktre wydaje si dobrze nadawa do realizacji zarysowanego wyej projektu (zob. [3]). Mwic konkretniej, agenta mona scharakteryzowa poprzez podanie: zbioru dziaa, ktre agent moe wykona zbioru percepcji, ktrych agent moe dozna zbioru moliwych stanw wewntrznych agenta funkcji opisujcej, w jaki sposb stan wewntrzny agenta zmienia si w czasie (w zalenoci od doznawanych percepcji)

3.2. PROJEKT

77

Agent jest to zatem w zasadzie dowolny byt, ktry moe wej w interakcj ze swoim otoczeniem. Pouczajcym, cho z pewnoci nie najprostszym przykadem agenta moe by program komputerowy grajcy w szachy: w tym przypadku zbiorem moliwych dziaa jest zbir dopuszczalnych ruchw szachowych; percepcja ogranicza si do obserwowania stanu planszy (albo do obserwowania ruchw wykonywanych przez przeciwnika); stany wewntrzne mog skada si z reprezentacji rnych moliwych sytuacji na planszy, za funkcja ewolucji ukadu moe by jakim algorytmem, ktrego celem jest wybranie najlepszego ruchu w danej sytuacji. Poniewa celem tego rozdziau jest zarysowanie modelu podmiotu posugujcego si jzykiem, ze zbioru dziaa agenta naley wyrni wydawanie komunikatw jzykowych, natomiast ze zbioru percepcji przyjmowanie komunikatw jzykowych. Badanie semantyczne bdzie w takim ukadzie polega na okreleniu, w jaki sposb rne komunikaty mog wpywa na stan wewntrzny i zachowanie agenta.

3.2.2

Model i rzeczywisto

Oprcz samego agenta, warto niekiedy rwnie zamodelowa jego otoczenie. W przypadku programu szachowego sprawa jest cakiem prosta: otoczenie skada si bowiem jedynie z gur rozmieszczonych na szachownicy, oraz z niedeterministycznej funkcji ewolucji, ktrej przebieg zaley od decyzji przeciwnika. Modelowanie agenta wraz z jego otoczeniem przynosi pewne korzyci, jeeli idzie o rozwaanie pewnych klasycznych zagadnie logiki i lozoi jzyka, takich jak zagadnienie odniesienia albo prawdy. Moglibymy na przykad pomyle sobie takiego agenta szachowego, ktry wrd swoich stanw wewntrznych posiada reprezentacj rzeczywistej szachownicy, skonstruowan na podstawie percepcji. Jest to sytuacja analogiczna do tej, gdy czowiek grajcy w szachy zapamituje stan szachownicy, tak e nie musi na ni patrze. Moe si oczywicie zdarzy, e na przykad na wskutek jakiego bdu poznawczego, albo wadliwego dziaania pamici wewntrzna reprezentacja szachownicy nie bdzie odpowiadaa stanowi szachownicy z otoczenia. Jeeli agent uywa tej reprezentacji do podejmowania decyzji, to w takiej sytuacji wydaje si sensownym stwierdzenie, e jest to reprezentacja bdna, a wycignite na jej podstawie wnioski mog by faszywe. W przeciwnym razie, tj. gdy reprezentacja jest poprawna, wydane na jej podstawie sdy o rzeczywistoci powinny by prawdziwe. W takiej sytuacji mona te mwi o tym, e skadniki wewntrznej reprezentacji szachownicy odnosz si do skadnikw rzeczywistej szachownicy, albo e im odpowiadaj. Oprcz bdw poznawczych, mog istnie take inne sposoby dochodzenia do fa-

78

ROZDZIA 3. PRBA SYNTEZY

szywych stwierdze. Zamy, e w celu poszukiwania najlepszego ruchu agent wytwarza reprezentacje planszy, ktre odpowiadaj sytuacjom, ktre miayby miejsce, gdyby gra przebiegaa w okrelony sposb. Natura takich reprezentacji jest taka sama, jak natura reprezentacji rzeczywistej planszy (czy te: planszy zaoonej w modelu otoczenia); rni si one jednak suponowanym stosunkiem do rzeczywistoci i odniesieniem do dziaa agenta o reprezentacji rzeczywistej planszy zakada si, e stanowi ona podstaw do dziaania i punkt wyjcia dla podejmowanych przez agenta decyzji. Reprezentacje hipotetycznych sytuacji na planszy su za jedynie jako twory porednie, pomocne w wyborze optymalnego dziaania, i jako takie nie odpowiadaj one bezporednio rzeczywistoci std moe nawet nieco razi uywanie w stosunku do nich predykatu faszywe.

3.2.3

Mylenie

Pomys z moliwoci tworzenia przez program grajcy w szachy reprezentacji kontrfaktycznych sytuacji na planszy moe przywodzi na myl omwione w poprzednim rozdziale przestrzenie mentalne. W istocie, wydaje si, e konstruowanie tego rodzaju hipotez mona traktowa jako szczeglne zastosowanie dla przestrzeni mentalnych. Ponadto operowanie na takich reprezentacjach kojarzy si z myleniem. Oczywicie jest to tylko analogia, ale mona sdzi, e im bardziej zoony bdzie si stawa rozwijany tutaj model podmiotu, tym bardziej w analogon mylenia bdzie przypomina to, co potocznie zwiemy myleniem. W zwizku z tym proponuj uzna roboczo nastpujc denicj: myl, jest to stan wewntrzny agenta (albo pewien jego podzbir). Odpowiednio, myleniem mona nazwa ewolucj stanu wewntrznego agenta (albo ewolucj pewnego podzbioru tego stanu). Rzecz jasna, naley odrni tak pojt myl od naszego pierwszoosobowego dowiadczania myli. My, wiadome podmioty, moemy sobie interpretowa modele agentowe i odnosi ich stany wewntrzne do naszych stanw mentalnych. Rwnie to, e nazywamy jakie stany ukadu dynamicznego mylami, wynika z naszej interpretacji. Bez niej byyby to tylko pewne stany ukadu dynamicznego, zmieniajce si wedug mniej lub bardziej okrelonych regu.

3.2.4

Chcenie

Agent moe dziaa pod wpywem czego (na przykad zaoonych regu), ale moe rwnie dziaa ze wzgldu na co. O programie szachowym moe daoby si powiedzie, e chce on pokona przeciwnika jednak byaby to tylko antropomorzacja. Program

3.2. PROJEKT

79

szachowy nie moe dokona reeksji na swoimi dziaaniami, ani nie uwiadamia sobie, jakie ma moliwoci wyboru. Cel zosta ju wybrany przez autora programu. Jedyne, co program moe wybra, to drog, ktr bdzie prbowa doj do tego celu. Wydaje si, e chcenie jest rodzajem mylenia. Tym, co je odrnia na przykad od kontemplacji, jest pewne odniesienie do przyszego dziaania. Relacja midzy chceniem a dziaaniem nie jest prosta. Stwierdzenie, e X chce a, stanowi co prawda dla odbiorcy wskazwk, e X moe w pewnych okolicznociach podejmowa dziaania, ktre bd jego zdaniem prowadziy do a, albo e gdyby a si spenio, X byby zadowolony. Jednak moe by rwnie tak, e X chce a, cho nie bdzie nigdy podejmowa dziaa, ktre by mogy doprowadzi do a, i e gdyby a si spenio, X nie byby zadowolony. Podobnie, std, e X podejmuje dziaania prowadzce do a, albo e jest zadowolony z tego, e a si spenio, nie wynika, e uprzednio chcia a. By moe warto postawi nastpujce pytanie: jakie mog by powody dla tego, e X nie dy do a, skoro X chce a? Wydaje si, e mona poda przynajmniej dwie sensowne odpowiedzi. Chcc a, X moe do niego nie dy, poniewa istnieje jakie b, ktre wyklucza a, i ktre jest dla X -a waniejsze. Ponadto, X moe nie dy do a pomimo swoich chci, poniewa moe nie wiedzie, jak mgby je osign. Chcenie mona modelowa w nastpujcy sposb. Spord wszystkich przekona, ktre moe ywi agent (ujtych, na przykad, w struktur przestrzeni mentalnych), niektre z nich mog by opatrzone specjalnym znacznikiem, ktry mona (na razie metaforycznie) rozumie jako ja chc tego. Chcenie moe by w jaki sposb uporzdkowane: spord dwch stanw rzeczy, jednego mona chcie bardziej, a drugiego mniej, za dziaanie agenta bdzie starao si w pierwszej kolejnoci uwzgldni ten stan rzeczy, ktrego agent chce najbardziej.

3.2.5

Uwaga o modelowaniu

Dotychczasowe rozwaania przeprowadzone w tym rozdziale pokazyway z grubsza, w jaki sposb w oparciu o modele agentowe mona reprezentowa trzy pojcia pochodzce z repertuaru NMS, a mianowicie pojcie prawdy, mylenia i chcenia. Przedstawione prby miay na celu zamodelowanie tego, jak my, istoty ludzkie, moemy rozumie te pojcia apeloway one zatem do naszej wrodzonej zdolnoci do rozumienia. Przedstawiony tutaj projekt zakada jednak co innego. Chodzi o to, eby zamodelowa agenta, ktry by rozumia opisane przez nas pojcia w taki wanie sposb czyli agenta, ktry sam jest w stanie wytwarza takie reprezentacje, jak wspomniane wyej. Model powinien si zatem skada z agenta, ktry odbiera rne wypowiedzi, a na

80

ROZDZIA 3. PRBA SYNTEZY

ich podstawie sam moe konstruowa modele skadajce si z agentw. Oczywicie, otoczenie naszego modelowanego agenta nie musi skada si wycznie z innych agentw. Oprcz niego mona rwnie wyodrbni zwyke przedmioty, ktrym nie przypisuje si adnych stanw mentalnych. Te dwa rodzaje przedmiotw odpowiadaj wystpujcemu w teorii Wierzbickiej podziaowi na kategorie kto i co. W tym kontekcie nasuwa si pytanie: w jaki sposb mona odnie powyszy dwupodzia do fauconnierowskich rozwaa o przestrzeniach mentalnych, ktre opieray si na obserwacji, e wypowiedzi o przekonaniach zachowuj si pod wzgldem gramatycznym podobnie, co wypowiedzi o okolicznociach? Naley mie na wzgldzie, e teoria Fauconniera dotyczy tego, w jaki sposb sowa mog odnosi si do przedmiotw. Jeli rozwaymy na przykad zdanie: (3.1) W USA gow pastwa jest prezydent, a w Wielkiej Brytanii krl. to wedug podanych przez Fauconniera regu bdziemy mieli do czynienia z dwiema przestrzeniami mentalnymi, odpowiadajcymi USA i Wielkiej Brytanii. Nie wystpuj tutaj jednak adne elementy oznaczajce indywidua (chyba e za takowe uznamy wspomniane pastwa); nie ma mowy o niczyich przekonaniach tote nie ma podstaw, eby agent interpretujcy wypowied wprowadza do swojej reprezentacji dyskursu jakie agenty. Inaczej ma si sprawa ze zdaniami, w ktrych wystpuj przekonania. Rozwamy zdanie: (3.2) Ciocia Klocia chce, eby jej bratanek by skrzypkiem. W tym przypadku tworzona jest (albo przywoywana, jeeli zostaa stworzona wczeniej) przestrze mentalna reprezentujca pragnienia cioci Kloci, ktra jest agentem. Z punktu widzenia teorii Fauconniera rnic semantyczn by moe mona wyrazi w tym, co agent moe wnioskowa na podstawie podanych informacji. Na przykad w myl wczeniejszych rozwaa na podstawie zdania (3.2) agent mgby w niektrych okolicznociach wnioskowa, e ciocia Klocia moe podj jakie dziaania prowadzce do tego, eby jej bratanek zosta skrzypkiem. Jak pokazuj liczne przykady z literatury dla dzieci, przekonania mona przypisywa nie tylko ludziom, ale rwnie przedmiotom nieoywionym, a take bytom abstrakcyjnym. Z punktu widzenia teorii Fauconniera, stany przekonaniowe mona modelowa po prostu jako przestrzenie mentalne, o ktrych orzekane s pewne wasnoci. W takiej sytuacji naley jednak rwnie przestrzenie mentalne traktowa jako moliwe elementy przestrzeni mentalnych, co nie zostao przez Fauconniera wyranie powiedziane. Jeeli na to przystaniemy, to z przykadem (3.2) bdzie zwizana taka

3.2. PROJEKT

81

struktura: w przestrzeni bazowej dyskursu, R, pojawi si element a, poprzez ktry bdzie odnosi si deskrypcja ciocia Klocia. Oprcz niego pojawi si jeszcze przestrze mentalna M , ktra zostanie poczona z elementem a predykatem: P ragnie(a, M ).

3.2.6

Sdy i przekonania

Chciabym teraz odnie si do proponowanej przez Wierzbick struktury sdu, ktra zostaa omwiona w sekcji 1.3.1.5 na stronie 23. Wydaje si, e pena analiza podanych w niej przykadw wymaga skonstruowania dwch modeli dyskursu po stronie nadawcy i po stronie odbiorcy a nie tylko jednego, jak to miao miejsce w przypadku fauconnierowskich analiz. Zamy zatem, e mamy do czynienia z dwoma agentami, z ktrych jeden peni rol nadawcy wypowiedzi, a drugi odbiorcy. Nadawca wypowiada zdanie: (3.3) Krzysiek jeszcze nie przyszed. Zdaniem wczesnej Wierzbickiej, zdanie to naleaoby przeksztaci w nastpujcy sposb: (3.4) (a) Wiedz, e Krzysiek nie przyszed; (b) sdz, e wiesz, e mona sdzi, e pniej przyjdzie. Stwierdzenie (3.4 a) odbiorca mgby zinterpretowa jako stwierdzenie: nadawca chce, ebym myla, e Krzysiek nie przyszed. Wwczas mamy po stronie odbiorcy komunikatu do czynienia a z trzema przestrzeniami mentalnymi: rzeczywistoci (tym, co odbiorca myli o rzeczywistoci) i pragnieniami nadawcy, a wrd pragnie nadawcy sytuacj, w ktrej odbiorca ywi przekonanie Krzysiek nie przyszed. Oczywicie, gdyby odbiorca nie by tak krytyczny w stosunku do wypowiedzi nadawcy i ywi do niego wiksze zaufanie, to mgby po prostu uzna sd Krzysiek nie przyszed za odnoszcy si do rzeczywistoci. Po stronie nadawcy sprawa ksztatuje si analogicznie. Po pierwsze, nadawca moe wypowiedzie te sowa bezreeksyjnie, w ogle nie zastanawiajc si nad tym, jak odbierze to jego interlokutor. Po drugie, moe rwnie wytworzy w sobie przekonanie odnonie tego, co by chcia, eby odbiorca sobie pomyla. Gdyby to przekonanie byo zgodne z rzeczywistoci (czy te z obrazem rzeczywistoci mwicego), to nadawca mwiby szczerze, a jeeli byoby ono z rzeczywistoci niezgodne, to by znaczyo, e kamie. Znacznie trudniejsza w interpretacji wydaje si druga cz przykadu, tj. zdanie (3.4 b). Tak naprawd perspektywa nadawcy nie jest tutaj szczeglnie interesujca

82

ROZDZIA 3. PRBA SYNTEZY

i mona j rozpatrze analogicznie, jak w poprzednim przypadku. Zdanie (3.4 b) ma przede wszystkim na celu wytworzenie w odbiorcy przekonania mona sdzi, e Krzysiek przyjdzie pniej. Tym, co zastanawia, jest pytanie, jak naley to zdanie rozumie. Bo oczywicie nie chodzi tu o stwierdzenie logicznej ani zycznej moliwoci sdzenia, e Krzysiek przyjdzie pniej. Chodzi raczej o zwrcenie uwagi na to, e istniej pewne powody, eby myle, e Krzysiek przyjdzie pniej. W istocie, zdanie (3.3) wydaje si to wanie suponowa. Ponadto moe ono sugerowa, e ju w jakim momencie czasu wczeniejszym, ni w moment, w ktrym zostao ono wypowiedziane, spodziewano si (na przykad autor wypowiedzi si spodziewa), e do momentu wypowiedzenia tego zdania Krzysiek bdzie ju obecny. W powyszej analizie mona zaobserwowa trzy interesujce zjawiska. Po pierwsze, pojawia si tutaj pojcie powodu. Po drugie, przekonania zostaj oderwane od swoich nosicieli zdanie (3.4 b) nie stwierdza, e kto sdzi, ale zamiast tego stwierdza, e mona sdzi w formie bezosobowej. Po trzecie, mowa jest te o oczekiwaniach. Spord wymienionych zjawisk, najprostszym do opisania w terminach modeli agentowych wydaje si to ostatnie. W oparciu o pewne prawa, znane agentowi apriorycznie, albo wyindukowane na podstawie dowiadcze empirycznych, agent moe przewidywa stan rzeczywistoci w przyszoci. Na przykad, na podstawie dotychczasowego przebiegu gry, program grajcy w szachy mgby przewidzie najbardziej prawdopodobny ruch przeciwnika w nastpnej turze. Przewidywania, ktrych dokonuje agent, mog by oczywicie ujmowane w struktury przestrzeni mentalnych. Jest to ju zatem druga, po pragnieniach, obligatoryjna przestrze mentalna, ktr powinien posiada agent.

3.2.7

Przyczyny i reguy

Pojcie powodu, cho moe si czy z moliwoci dokonywania przez agenta przewidywa, wydaje si ju znacznie trudniejsze do wyjanienia w terminach modeli agentowych. Wymaga opowiedzenia, w jaki sposb modelujemy zwizki przyczynowoskutkowe i w jaki sposb si do nich odnosimy. Jzyk sugeruje, e relacja przyczynowo-skutkowa jest relacj dwuargumentow, mogc zachodzi (albo nie zachodzi) pomidzy dwoma stanami rzeczy, spord ktrych jeden nazwiemy przyczyn, a drugi skutkiem. Nieuchronnie nasuwa si pytanie: co decyduje o tym, e dwa stany rzeczy s ze sob w takiej relacji? Jedn z moliwych odpowiedzi jest, e s to prawa albo reguy. Do dokonywania przewidywa agent rwnie wykorzystywa prawa i reguy. Nie musia si do nich jednak odnosi, tote nie byo koniecznoci formuowania jawnej reprezentacji praw.

3.2. PROJEKT

83

Reprezentacja niejawna moga by po prostu funkcj, ktrej dziedzin mg by jaki stan wiata w chwili t1 , za zbiorem wartoci stan wiata w pniejszej chwili t2 . Wwczas mona prbowa zdeniowa przyczyn tak: stan rzeczy a jest przyczyn stanu rzeczy b, gdy spenione s nastpujce warunki: 1. ilekro w czasie t1 zachodzi stan rzeczy a, w czasie t2 zachodzi stan rzeczy b; 2. gdyby w czasie t1 nie zaszed stan rzeczy a, a wszystko inne byo takie samo, to w czasie t2 nie zaszedby stan rzeczy b. Taka denicja nie wydaje si jednak zadowalajca, choby z tego wzgldu, e jakie zjawisko moe mie wicej ni jedn przyczyn. Zamy, e mamy do czynienia z tak sytuacj, e w chwili t1 nad onieon gr przelatuje helikopter. W tej samej chwili t1 ma miejsce w tym obszarze trzsienie ziemi. W chwili t2 dochodzi do lawiny. Teraz zamy, e chcemy powiedzie, e przelot helikoptera by przyczyn lawiny. Na mocy naszej denicji nie jest to jednak prawd, poniewa warunek 2 nie jest speniony gdyby helikopter nie przelecia, do lawiny i tak by doszo. To samo stosuje si, mutatis mutandis, do trzsienia ziemi. Rozwamy moe inny przykad. Zamy, e mamusia kazaa Jasiowi kupi mk, bo chciaa upiec ciasto na przyjcie urodzinowe. W takim przypadku moemy powiedzie, e przyczyn pjcia Jasia do sklepu byo pragnienie mamusi, eby zorganizowa udane przyjcie urodzinowe, albo ch upieczenia przez mamusi ciasta, albo to, e wrd skadnikw ciasta w przepisie bya wymieniona mka, albo to, e mamusia kazaa Jasiowi kupi mk. Rwnie Jasiu, zapytany przez napotkanego na drodze zego wilka: dlaczego idziesz do sklepu? mgby odpowiedzie: bo mama mi kazaa, ale mgby te stwierdzi: bo chc kupi mk, albo bardziej rezolutnie: bo mam ochot na ciasto. Mogoby si przy tym wydawa, e zdania postaci b, bo a suponuj zdania jeli a, to b. Zastanwmy si, czy rzeczywicie tak jest. Rozwamy zdanie Id do sklepu, bo mama mi kazaa. Czy jest ono rwnowane ze zdaniem jeli mama mi kazaa, to id do sklepu? Wydaje si, e nie e to ostatnie zdanie brzmi do bekotliwie i e po prostu tak si nie mwi. Mona by ewentualnie uzna zdanie: czasem, jeeli mama kae mi i do sklepu, to to robi, albo nawet oglniejsze zawsze jeeli mama kae mi co zrobi, to to robi. Warto moe zwrci uwag na fakt, e nie interesuje nas tutaj kwestia prawdziwoci czy poprawnoci wnioskowa. Agent wcale nie musi trafnie rozpoznawa przyczyny. Zdanie postaci b, bo a mona rozumie jako: zaszy a i b i istnieje regua pozwalajca na podstawie a stwierdzi, e b.

84

ROZDZIA 3. PRBA SYNTEZY

Stwierdzanie przez agenta zwizku przyczynowego midzy dwoma stanami rzeczy moe by do arbitralne. Mona przecie z atwoci formuowa zdania w rodzaju: bogowie nie zsyaj deszczu, bo nie zoylimy oary, albo w tym domu popeniono morderstwo, bo meble nie stay zgodnie z zasadami feng-shui. Wydaje si, e reguy mona podzieli na dwa rodzaje: oglne i jednostkowe. Zamy, e tatu obieca Marysi pod choink rowerek. Jeeli Marysia bya niegrzeczna, to patrzc na rozgoryczon min swojej crki rozpakowujcej prezenty tatu moe powiedzie: nie ma rowerku, bo bya niegrzeczna. Wie si to z przyjciem szczegowej reguy, e jeeli Marysia bdzie niegrzeczna, to nie dostanie rowerku. Gdyby jednak jakim cudem okazao si, e Marysia bya grzeczna, tatu powinien da jej rowerek. Wchodz tu w gr dwie reguy: jeeli Marysia bdzie grzeczna, to dostanie rowerek, oraz regua oglna jeeli tatu co obieca, to speni obietnic, bdc przypadkiem szczeglnym oglnej reguy e obietnic naley dotrzymywa (bo obietnica z denicji jest czym, czego naley dotrzymywa do czego jeszcze wrc za chwil). Powysze przykady nie miay na celu wyjanienia natury przyczyny ani reguy. Celem ich rozwaania byo przede wszystkim sprowokowanie namysu nad tym, w jaki sposb mona reprezentowa przyczyny i reguy w modelu agentowym. Jest bowiem faktem, e ludzie w do naturalny sposb podporzdkowuj si rnym reguom i tworz nowe. Dzieci z atwoci wymylaj rne gry bazujce na prostych reguach. Naleaoby zatem wzbogaci model naszego agenta o zbir uznawanych przez niego regu. Stwierdzanie przyczyny polegaoby zatem na odnoszeniu jakiego stanu rzeczy do innego stanu rzeczy za porednictwem znanych regu. Jeeli uda si w oparciu o reguy skonstruowa acuch czcy pewien stan rzeczy a z danym stanem rzeczy b, to mona uzna a za przyczyn b. Nie jest jednak jasne, w jaki sposb reguy maj by zorganizowane. Czy istnieje co takiego, jak reguy oglne, czy raczej wszystkie reguy maj sens jedynie w danym kontekcie (np. grze w szachy, postpowaniu moralnym itp.)?

3.2.8

Sdy powszechne

Przy okazji analizy zdania (3.4 b) pojawio si jeszcze jedno zagadnienie mianowicie sdw, ktre nie maj swojego konkretnego nosiciela. Nie chodzi tu jednak o dowolne sdy w kontekcie dotychczasowych rozwaa nie jest przecie niczym nowym, e agent moe rozpatrywa pewne sdy bez dokonywania ich asercji. Chodzi tutaj raczej o stwierdzenia o tym, co myl sobie ludzie. Ludzie czsto

3.2. PROJEKT

85

wypowiadaj zdania w rodzaju ludzie czsto myl, e jestem nienormalny, albo w Polsce ludzie lubi narzeka. Stwierdzenia tego typu bd nazywa sdami powszechnymi. S to do specyczne konstrukcje, ktre przypisuj pewne sdy pewnym grupom ludzi (czy te agentw). Nie mamy tutaj do czynienia z modelowaniem indywiduw, ale z pewnym uoglnionym agentem, ktry moe znajdowa swoje odzwierciedlenie w konkretnych indywiduach. Nie musz to oczywicie by agenty istniejce realnie. Taki sam mechanizm wydaje si stosowa na przykad do wypowiedzi w rodzaju: dla postaci Szekspira najwaniejsza jest wadza. W zwizku z tym, rwnie zaproponowane przez Wierzbick zdanie mona sdzi, e Krzysiek przyjdzie pniej naley rozumie jako osoby zainteresowane przyjciem Krzyka mog sdzi, e przyjdzie on pniej.

3.2.9

Normy i powinnoci

Z zagadnieniem sdw powszechnych wie si pojcie normy. Oglnie rzecz biorc, przez norm (w sensie spoecznym) mona rozumie regu uznawan w danej spoecznoci, albo mwic krtko regu powszechn. Przykadow norm mona wyrazi w stwierdzeniu, e przy obiedzie nie naley trzyma okci na stole. Stwierdzenie owo mona przeformuowa w nastpujcy sposb: jeeli bdziesz trzyma okcie przy stole, to bdzie le. Nie jest przy tym wane, na czym miaoby polega to, e bdzie le. Wrcz nie naley tego wyjania. Tym sposobem dochodzimy do tego, jak mona reprezentowa w modelu agentowym dwa kolejne pojcia z repertuaru NMS, a mianowicie dobry i zy. Dokonujc rnych dziaa w oparciu o przyjte reguy, agent bdzie dziaa w ten sposb, aby realizowa to, co jest dobre, a unika tego, co jest ze. Warto podkreli, e te stwierdzenia nie nios ze sob adnej treci moralnej stanowi one jedynie denicj. W zwizku z tym nie stosuje si tutaj taki argument, e kto przecie moe postanowi czyni zo. Gdyby bowiem tak si stao, to to, co rozumie on przez zo, staoby si dobrem w okrelonym tutaj sensie czyli tym, ze wzgldu na co w kto dziaa, czy inaczej tym, co w kto wartociuje. Ewentualnie kto mgby z jakich wzgldw nie by w stanie przestrzega przyjtych przez siebie regu w takim sensie mgby rzeczywicie dziaa le. Gdyby agent nie przyj adnych regu, nie mgby w ogle dziaa przez co pojcie dobra i za nie miayby sensu. Musz jeszcze raz podkreli, e nie chodzi tutaj o dobro i zo w sensie moralnym nie chodzi o zbir regu, ktre pozwoliyby jak najlepiej przey ycie. Chodzi

86

ROZDZIA 3. PRBA SYNTEZY

wycznie o to, w jaki sposb mona modelowa funkcjonowanie poj dobra i za.

3.3

Podsumowanie

W niniejszym rozdziale zdoaem poda jedynie kilka sugestii dotyczcych tego, w jaki sposb mona by modelowa niektre pojcia NMS w oparciu o model agentowy. Z ca pewnoci pene opracowanie tego tematu wymagaoby znacznie wicej wysiku, a take wikszej precyzji wypowiedzi tym bardziej, e modele agentowe zostay do dobrze opisane od strony teoretycznej. Tym, co chciaem pokaza w niniejszej pracy, jest to, e oprcz mwienia o rzeczywistoci, wypowiedzi jzyka naturalnego bardzo duo mwi o nas samych, i e struktura jzyka zakada pewien model podmiotu, ktry staraem si tu opisa. Innymi sowy, chciaem pokaza, e potoczne funkcjonowanie pojcia znaczenia nie daje si wyczerpa w formule zbir warunkw prawdziwoci. Czym zatem jest znaczenie? Chcc udzieli krtkiej odpowiedzi na to pytanie, stwierdzibym, co nastpuje. Jestemy istotami mylcymi, zdolnymi do porozumiewania si; ale jestemy te bytami dziaajcymi, funkcjonujcymi w wiecie, zaangaowanymi w problemy naszej codziennoci. To wanie owo zaangaowanie jest tym, co nas okrela i co skania nas do zadawania pyta i poszukiwania odpowiedzi. Kiedy pytamy o sens jakiej wypowiedzi ale nie tylko wypowiedzi, rwnie o sens dziaania, czy nawet bycia interesuje nas to, w jaki sposb moemy odnie to, nad czym amiemy sobie gow, do reszty rzeczywistoci: na przykad do naszego praktycznego postpowania, albo do kontemplacji. Tym wanie jest znaczenie: sposobem odniesienia czy te zastosowania czego do reszty rzeczywistoci; moe zreszt naleaoby raczej powiedzie: do naszego obrazu rzeczywistoci. By moe wiele osb zajmujcych si tematem mogoby mi w tym miejscu zarzuci subiektywizm w kwestii znaczenia. Prawda jest jednak taka, e w codziennej praktyce mamy do czynienia z reguami komunikacji, ktre uznaj wszyscy czonkowie naszej wsplnoty. W takim przypadku znaczenie wypowiedzi nie jest spraw indywidualn i wie si z podporzdkowywaniem si tym reguom. Oczywicie, nikt nie zabroni nam posiadania swoich wasnych opinii i skojarze dotyczcych danej wypowiedzi, jednak jako kompetentni uytkownicy jzyka powinnimy rwnie wiedzie, jak t wypowied naley rozumie wanie t powinnoci zajmuj si lingwici. Nie twierdz, e powysza odpowied, albo caa niniejsza praca wyczerpuje temat znaczenia. Raczej jest tak, e to ja zostaem przez ten temat wyczerpany.

Bibliograa
[1] Allen James, Natural Language Understanding. Benjamin/Cummings Publishing Company, Redwood 1995 [2] Bogusawski Andrzej, A study in the linguistics-philosophy interface. BEL Studio, Warszawa 2007 [3] Dobrowolski Grzegorz, Technologie agentowe w zdecentralizowanych systemach informacyjno-decyzyjnych, Wydawnictwa AGH, Krakw 2002 [4] Fauconnier Gilles, Mental Spaces. Aspects of meaning construction in natural language. Cambridge University Press, Cambridge 1994 [I wyd. 1985], e [5] Fauconnier Gilles, Mappings in Thought and Language. Cambridge University Press, Cambridge 1997 [6] Fauconnier, Gilles i Mark Turner, The Way We Think. Conceptual Blending and the Minds Hidden Complexities. Basic Books, New York 2002 [7] Goddard, Cli i Anna Wierzbicka (red.) Meaning and universal grammar: theory and empirical ndings. John Benjamins, Amsterdam/Philadelphia 2002 [8] Kripke Saul, Naming and Necessity. 1980 [w:] A. P. Martinich (red.) Philosophy of language, Oxford University Press, Oxford 1985 [9] Lako, George i Mark Johnson, Metafory w naszym yciu. prze. T. Krzeszowski, Pastwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1988 [wyd. oryg.] Metaphors We Live By, University of Chicago Press, Chicago 1980 [10] Pawelec Andrzej, Znaczenie ucielenione: propozycje krgu Lakoa, TAiWPN Universitas, Krakw 2005 [11] Pelc Jerzy, Wstp do semiotyki, Wiedza Powszechna, Warszawa 1982

87

88

BIBLIOGRAFIA

[12] Piat Robert, Czy pojcia s reprezentacjami? [w:] R. Piat, M. Walczak, Sz. Wrbel (red.), Formy Reprezentacji Umysowych. Wydawnictwo IFiS PAN, Warszawa 2006 [13] Piat Robert, O istocie poj. Wydawnictwo IFiS PAN, Warszawa 2007 [14] Russell Bertrand, On denoting. 1905 [w:] A. P. Martinich (red.) Philosophy of Language, Oxford University Press, Oxford 1985 [15] Wierzbicka Anna, Dociekania semantyczne, Zakad Narodowy im. Ossoliskich, Wrocaw 1969 [16] Wierzbicka Anna, Kocha, lubi, szanuje: medytacje semantyczne. Wiedza Powszechna, Warszawa 1971 [17] Wierzbicka Anna, Lingua mentalis: the semantics of natural language. Academic Press, Sydney 1980 [18] Wierzbicka Anna, Semantyka. Jednostki elementarne i uniwersalne. prze. Adam Gaz, Krzysztof Koryk, Wydawnictwo UMCS, Lublin 2006 [wyd. oryg.] Semantics. Primes and Universals. Oxford University Press, Oxford 1996

Maciej Godek Wydzia Nauk Spoecznych Kierunek: Filozofia Nr albumu: 181131

28.06.2011 r.

Owiadczam, e przedoona przeze mnie praca licencjacka pod tytuem: Co wspczesna lingwistyka kognitywna moe nam powiedzie o zrozumieniu. Studium porwnawcze Naturalnego Metajzyka Semantycznego Anny Wierzbickiej i teorii Przestrzeni Mentalnych Gillesa Fauconniera. wykonana pod kierunkiem prof. dra hab. Stanisawa Judyckiego w Zakadzie Metafizyki i Filozofii Religii nie narusza praw autorskich, interesw prawnych i materialnych innych osb w rozumienie ustawy z dnia 4 lutego 1994r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. 2000 r. Nr 80, poz. 904, z pn. zm).

Maciej Godek . podpis

You might also like