You are on page 1of 3

Niezale ny Serwis Informacyjny

Eurosceptyczna przeszo premiera


Autor: Marek Magierowski 05.07.2008.

Wystarczyo kilka lat, by Donald Tusk sta si zakadnikiem europejskiej poprawnoci i nowomowy – pisze zastpca redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej”. Na przeomie maja i czerwca 2005 r. Francuzi oraz Holendrzy zgodnie odrzucili w referendach traktat konstytucyjny. Jednym z pierwszych polskich politykw, ktry wyrazi swoje zdanie na temat przyszoci owego dokumentu, by Jacek Saryusz-Wolski. Wiceprzewodniczcy Parlamentu Europejskiego (a dzi szef Komisji Spraw Zagranicznych tego samego ciaa) uzna, i traktat jest martwy i trzeba go renegocjowa. – Nie jestemy zwolennikami obecnego tekstu traktatu konstytucyjnego (…). Nale aoby go skrci i uczyni bardziej przyjaznym dla ludzi – tumaczy w wywiadzie dla Agencji Reutera. Wtrowa mu lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk: – Polska powinna wstrzyma procedur ratyfikacyjn i nie spieszy si z przeprowadzeniem referendum w sprawie traktatu, ktrego obecnie nie ma.Jednak w przeciwiestwie do traktatu lizboskiego, tamten dokument wcale nie by taki „martwy”, a najwy ej ci ko chory. Mg przetrwa nawet przy sprzeciwie piciu – na wczesnych 25 – czonkw Wsplnoty. Saryuszowi-Wolskiemu i Tuskowi najwyraniej zale ao jednak na tym, by traktat czym prdzej ukatrupi. Tusk w programie „Prosto w oczy” Moniki Olejnik zapowiedzia nawet, e w przypadku ewentualnego referendum bdzie namawia Polakw, by pozostali w domach. W rwnie intrygujcy sposb wypowiada si na ten temat kolejny polityk, ktry zajmuje dzi jedno z najwa niejszych stanowisk w polskim rzdzie. Jacek Rostowski, obecnie minister finansw, a trzy lata temu profesor uniwersytetu w Budapeszcie i doradca prezesa Pekao SA, tak oto ocenia eurokonstytucj w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” z 30 lipca 2005 r.: „Konstytucja – wbrew temu, co myli o niej wielu Francuzw czy Niemcw – bya symbolem Europy socjalnej. W takiej Europie Polska ma mniejsze szanse na sukces ni w Europie ekonomicznej. Dlatego upadek konstytucji jest dla Polski pewn szans”. Zaproszenie do wie y Dla Rostowskiego klska traktatu bya wtedy tylko „pora k grupy politykw, ktrzy zainwestowali swj autorytet w forsowanie tego projektu”. Przekonywa: „Nie mamy do czynienia z kryzysem konstytucyjnym ani nawet z kryzysem rozwoju UE, ale z kryzysem pewnego ukadu politycznego wewntrz Europy”. Prof. Rostowski pozwoli sobie nawet na do ryzykowne stwierdzenie, i na eurokonstytucji „najwicej zyskayby Niemcy”, a na pytanie o racjonalno decyzji francuskich i holenderskich wyborcw odpowiedzia zdaniem, ktre dzi wielu publicystw uznaoby zapewne za eurosceptyczne i kompromitujce Polsk: „Odrzucanie demokratycznych werdyktw jest nie do przyjcia z wyjtkiem sytuacji, gdy zagro one s podstawowe prawa ludzkie. Jeli Europejczycy zgodz si na co takiego, to przestan by obywatelami wolnych krajw i stan si poddanymi elity politycznej”. Trzy lata pniej Donald Tusk i Jacek Saryusz-Wolski s ju po drugiej stronie barykady. Traktat lizboski, czyli lekko zmodyfikowana wersja traktatu konstytucyjnego, jest dla premiera Tuska wyrazem politycznej dojrzaoci zjednoczonej Europy, kamieniem wgielnym nowej, pot niejszej Unii, ktra ma „stawi czoa wyzwaniom globalizacji”. Saryusz-Wolski domaga si dokoczenia procesu ratyfikacji i dziwi si sowom prezydenta Kaczyskiego o „bezprzedmiotowoci” traktatu. Z kolei Jacek Rostowski na temat dokumentu si nie wypowiada, trudno wic dociec, czy wci uwa a go za „symbol Europy socjalnej”, czy te w lad za swoim przeo onym zmieni zdanie. Nie wiadomo rwnie , co minister finansw sdzi o „demokratycznym werdykcie” Irlandczykw i jego ostentacyjnym lekcewa eniu przez ca armi unijnych politykw. Nie doczekamy si te zapewne od Tuska, Saryusza-Wolskiego i Rostowskiego odpowiedzi na pytanie, dlaczego traktat lizboski miaby by dzisiaj „mniej martwy” ni traktat konstytucyjny w czerwcu 2005 r. Oraz, jak mawiaj Anglosasi, ktrej czci sowa „No” nie s w stanie zrozumie.Politycy Platformy Obywatelskiej, jak za dotkniciem czarodziejskiej r d ki, zaczli mwi jzykiem eurokratw, czasami wrcz w skrajnej odmianie tego dialektu. Donald Tusk z czowieka zaanga owanego sowem i czynem w obron traktatu nicejskiego, w walk o polskie interesy w Unii, z Europejczyka niepokornego i choszczcego Bruksel za jej socjalistyczne cigotki sta si najlepszym kompanem takich m w stanu jak Jose Manuel Barroso, Javier Solana czy Jean-Claude Juncker, ktrzy od lat nie powiedzieli o przyszoci Starego Kontynentu niczego ciekawego, za to zawsze s gotowi zbeszta „zych Europejczykw” za to, i gosowali nie tak jak trzeba. Tusk przyj ich zaproszenie do unijnej wie y z koci soniowej. Co si stao z tym dawnym harcownikiem, ktrego pogldy na Uni w cigu kilku lat tak bardzo si zmieniy? W poowie maja 2003 r., na trzy tygodnie przed referendum akcesyjnym, podczas spotkania z wyborcami
http://iskry.pl Kreator PDF Utworzono 2 July, 2011, 18:38

Niezale ny Serwis Informacyjny

w Biaymstoku, Tusk wyzna bez wahania, i jest eurosceptykiem i nie przepada za Uni Europejsk. Cho natychmiast doda: – Jeli jednak nie opowiemy si w referendum za Uni, to zostaniemy w tej czci wiata wraz z Rosj i Biaorusi, a zostawanie w tej czci wiata zawsze koczyo si katastrof.Trzewe oceny Tusk by rwnie trzewy w swych geopolitycznych ocenach tak e wtedy, gdy wraz z Janem Rokit upiera si przy utrzymaniu zapisw z traktatu nicejskiego. W tekcie „Obrona Nicei i odwagi” („Gazeta Wyborcza”, 3.10.2003 r.) obaj politycy u ywali jzyka, ktrego dzi nie powstydziliby si ani Lech Kaczyski, ani Vaclav Klaus: „Czytamy, e jako pastwo jestemy sabi i osamotnieni w walce o utrzymanie dotychczasowej pozycji Polski w Europie. Prorokuje si, e skazujemy si na klsk, bo nikt poza nami nie chce umiera za Nice, a wszyscy chtnie nas zdradz w ostatniej chwili. Pojawiy si tak e gosy ostrzegajce przed gniewem silnych pastw unijnych i przysz kar, gosy obawiajce si opinii Zachodu, i jestemy nieokrzesanymi barbarzycami psujcymi proces integracji europejskiej w imi nacjonalistycznych mrzonek. (…) Nasze zdumienie ronie, gdy zauwa y, e w zasadzie nikt nie prbuje broni tezy, e projekt nowej konstytucji jest dla Polski lepszy ni gwarancje zawarte w traktacie nicejskim. Co wicej, oczywistoci jest teza odwrotna. Po przyjciu nowej konstytucji w proponowanym ksztacie Polska ma wypa z roli pastwa rozgrywajcego, stajc si krajem rozgrywanym w polityce wewntrz-europejskiej”. W tym samym czasie Jacek Saryusz-Wolski (tak e w „GW”) wysuwa bardzo dobitne argumenty przeciwko projektowi eurokonstytucji: „W bilansie kosztw i korzyci, jakie przedstawialimy spoeczestwu przed referendum, wskazywalimy na siln polityczn pozycj Polski w Unii. Wwczas przez myl nam nie przeszo, e system nicejski mo e zosta naruszony! (…) Miesicami dyskutowano w konwencie o wszystkim, a sprawy najwa niejsze zostay wprowadzone pod koniec prac, tylnymi drzwiami, bez dyskusji i woli wikszoci. Obrona Nicei jest wic kwesti wiarygodnoci elit politycznych (…). Nie tylko w Polsce, ale w caej Europie rodkowo-Wschodniej! Lekcewa co potraktowano legitymacj demokratyczn wyra on niedawno przez narody w referendach”. Jeszcze w tym roku, podczas kwietniowej debaty sejmowej nad ratyfikacj traktatu lizboskiego, w sowach Donalda Tuska, ju jako szefa rzdu, mo na byo odnale pozostaoci tej filozofii: „W interesie Polski jest, i uwa am, e to powinno by poza dyskusj, mo liwie silna i spjna Unia Europejska, pod warunkiem – a Polska umiaa postawi takie warunki i wygraa te warunki – e ta spjna polityka skutecznie gwarantuje i chroni nasze narodowe interesy”. Tuskowe nawrcenie Jak dalek drog musia przej Tusk od jasnej deklaracji eurosceptycyzmu z maja 2003 r. do butnych sw wygoszonych pierwszego dnia lipca 2008 r.: „Irlandia znalaza si w kopotliwej sytuacji”. Takich sw mgbym si spodziewa w ustach d entelmenw pokroju Martina Schulza czy Daniela Cohn-Bendita. Ale nie w ustach premiera mojego kraju. Skd zatem ta transformacja? Bez wtpienia dzisiejszy euroentuzjazm Tuska jest wygodnym narzdziem prowadzenia polityki wewntrznej. Mo e dziki niemu spycha do kta braci Kaczyskich i cay PiS, pitnowa prawicow opozycj jako ludzi zaciankowych, nierozumiejcych wyzwa wspczesnego wiata. „Europejsko” Platformy Obywatelskiej ma by synonimem nowoczesnoci tej partii. Tuskowe nawrcenie wypywa te po czci z zauroczenia blichtrem wiata wielkiej dyplomacji, niepowtarzaln atmosfer brukselskiej elitarnoci, ktra nakazuje natychmiastowe przejcie na ty z Angel, Nicolasem i Gordonem oraz natychmiastow rezygnacj z otwartego perorowania o „narodowym interesie”. Wynika te z zanurzenia si w zdradliwych oparach unijnej politycznej poprawnoci, zagszczanych co i rusz przez niemieckie, francuskie i hiszpaskie media. Tusk zdaje si czasami wsuchiwa w gos „Frankfurter Allgemeine Zeitung” czy „El Pais” bodaj z wiksz atencj ni w opinie rodzimej „Gazety Wyborczej” (o innych dziennikach nie wspominajc). Z drugiej strony – niczego nie traci, bo wszystkie te tytuy, mwic o Unii, u ywaj tego samego kodu nasuwajcego na myl orwellowsk nowomow. Niestety, dawno miny czasy, gdy Adam Michnik by w stanie wznie si ponad ten jzyk, tak oto piszc (w duecie z Markiem Beylinem) o traktacie konstytucyjnym: „Jeli chcemy, by integracja si powioda, by w przyszoci UE stanowia kontynentaln wsplnot dostatnich i wolnych spoeczestw, to dzi musi ona uwzgldnia nie tylko d enia wielkich i bogatych pastw, ale rwnie bra pod uwag marzenia, lki oraz bariery gospodarcze czy psychologiczne swych mniejszych i biedniejszych czonkw. (…) Projekt podziau wadzy w europejskiej konstytucji przywraca Francji i Niemcom (liczcym razem 140 mln mieszkacw) dominujc pozycj w Unii. Co gorsza, umo liwia marginalizacj nowych czonkw UE. Patrzymy na t tendencj z niepokojem” („Dlaczego mwimy Nie”, GW, 9.10.2003). Dominujca pozycja Niemiec i Francji? Niepokojca tendencja? Wszak takie sformuowania, wygoszone
http://iskry.pl Kreator PDF Utworzono 2 July, 2011, 18:38

Niezale ny Serwis Informacyjny

anno domini 2008, byyby dowodem skrajnej nieodpowiedzialnoci ich autora i prost drog do towarzyskiego ostracyzmu. Na szczcie tak e „Gazeta Wyborcza” zmodyfikowaa swoje unijne przesanie: „Istota problemu sprowadza si bowiem do pytania o sens Unii Europejskiej. Czy UE – w jej dzisiejszym poo eniu – mo e by wci oparta na systemie liberum veto? Czy jest inny sposb budowania siy politycznej i gospodarczej UE w momencie konfrontacji z mocarstwami dzisiejszego wiata ni system kompromisu midzy naturalnymi egoizmami poszczeglnych pastw a interesem wsplnoty?” (Adam Michnik, „Kryzys”, 14.06.2008 r.). Tusk mo e by spokojny o wasne sumienie. Nie on jeden dozna olnienia na drodze do Brukseli. rdo : Rzeczpospolita {seyretpic id=103 align=center} {modulebot:75}

http://iskry.pl

Kreator PDF

Utworzono 2 July, 2011, 18:38

You might also like