You are on page 1of 87

Witam Drogich Czytelnikw w drugim numerze Nieregularnego Pisma Kulturalnego KWARTALNIK. Tym razem obyo si bez polizgw i opnie.

Po pierwszy numerze, nabierajc dowiadczenia zdoalimy zebra w jednym numerze kolejn, myl, e wartociow grup tekstw i recenzji. W tym miejscu podzikowania nale si dla Danuty Gobek, ktra od obecnego numeru odpowiedzialna jest za korekt tekstw, ktre ukazuj si w pimie oraz dla ukasza Jakielskiego, ktry cay numer skada. Bez nich nie dalibymy rady tak szybko zoy tego numeru. A co w samym KWARTALNIKU? Polecam znakomite nowelki Yoko Tawady w przekadzie Andrzeja Painty, rozmow, jak przeprowadzi Dawid Jung z Karolem Samselem, w tym miejscu chciaem Dawida powita w redakcji. Obejmie dzia Muzyka. Poza tym prezentujemy duo dobrej poezji i prozy. ycz przyjemnej i owocnej lektury. Marek Doskocz redaktor naczelny

Redaktor Naczelny:
Marek Doskocz

Poezja:
Elbieta Binswanger-Stefaska Jadwiga Grabarz Krzysztof Szeremeta Barabara Janas-Dudek Jurata Bogna Seraska Beata Patrycja Klary Marek Doskocz Joanna Maek Proza: Ryszard Czstochowski Elbieta Binswanger-Stefaska Marek Doskocz

Zastpca Redaktora Naczelnego:


Agata Hajdecka

Graka:
Agata Hajdecka

Skad:
ukasz Jakielski

Korekta:
Danuta Gobek

Fotograa/Sztuki Wizualne Webmastering:


Damian Cielepa Bogusaw Zator Agata Hajdecka Karolina Kundzicz Joanna Maek

Adres Redakcji:
Nieregularne Pismo Kulturalne Kwartalnik Ul. Morcinka 9/3 48 200 Prudnik e-mail: redakcja.kwartalnik@gmail.com www.pismo.kwartalnik.eu

NIEREGULARNE PISMO KULTURALNE NR 2 /2011

PATRONAT MEDIALNY

Jakub Jacek Schnhof-Wilkans

Obcokrajowiec

'Obcokrajowiec' to zbir wierszy powstaych podczas rocznego pobytu w Afryce Wschodniej. S zapisem gbokiego zanurzenia w kulturze skrajnie odmiennej od europejskiej, ycia w rzeczywistoci tropikalnej, przesiknitej magi, w ktrej system wartoci jest rwnie egoztyczny co wszystko dokoa, a ycie i mier to ssiedzi znacznie blisi ni w bezpiecznej Europie. Jednak po otrzniciu z pocztkowego przeraenia i przejciu malarycznej 'inicjacji' odkrywa si pikno i spokj ycia w wiecie, w ktrym potrzeba bardzo niewiele by czu si w peni szczliwym. Wtedy kulturowym i egzystencjalnym szokiem okazuje si powrt z Czarnego Ldu do Europy.

Yoko Tawada

nowelki
wienie patka ucha musiao w tym przypadku by znaczce. Ale dlaczego Gilda bya tak przeraona? Pewnego dnia na parapecie postawia dwa pieski z porcelany. Nie chciaa tam postawi doniczek, jakie jej podarowaam. Te psy miay tam sta cay dzie i strzec jej mieszkania; jak kamienne psy pilnujce u nas shintoistycznych skrzynek. Gilda powiedziaa, e czsto ma takie uczucie kiedy jest sama w mieszkaniu e kto obcy wejdzie przez okno do jej pokoju. Raz przysza do mnie w rodku nocy i opowiedziaa, e jej komputer nie jest w porzdku. Bardzo mnie to zdziwio, e obudzia mnie z tego powodu. Bowiem Gilda wiedziaa, e nie mam bladego pojcia o komputerach. Ale wnet zrozumiaam, dlaczego przysza: Gilda utrzymywaa, i w jej komputerze yje jaka obca istota i produkuje zdania. W swych wypracowaniach odkrywaa wci od nowa takie zdania, ktrych z ca pewnoci sama nie napisaa. Ale nie chciaa mi wymieni adnego przykadu, bowiem te zdania byy bardzo nieprzyzwoite. Poleciam Gildi przymocowa do komputera jaki talizman, eby moga opuci go ta za sia i nie wesza jaka nowa. Uznaam to za z si, poniewa nie wiedziaam, jak inaczej mogabym to nazwa. Jak potem wyszukaa sobie Gilda talizman, to byo czym innym anieli to, co sobie wyobraaam: Wyobraaam sobie raczej laleczk z trzciny albo kawaek skry z wa. Lecz Gilda w sklepie z ywnoci alternatywn kupia sobie trzy nalepki. Na kadej nalepce by namalowany obrazek, ktry prawdopodobnie mia ucielenia t z si: samochd, elektrownia atomowa, karabin. I na kadym obrazku byo napisane: Nie, dzikuj. Wprawdzie wydawao mi si to mie, by rwnoczenie odrzuca z si i dzikowa sobie za to, ale by moe sowem dzikuj nie miao wywoywa si adnej agresji u przeciwnika. Gilda nakleia te nalepki na przedniej stronie obok ekranu swego komputera i wydawaa si by tym zadowolona. Tydzie pniej kupia jeszcze trzy dalsze nalepki i przykleia je na rowerze, na lodwce i na drzwiach do mieszkania. Ale nie wierzyam, e Gilda dziki temu w peni si uspokoia. Jej komputer by wprawdzie znowu oczyszczony, ale za to na pozr nabraa przekonania, e jaka obca istota wnikna do jej ciaa. Kupia sobie pulower, na ktrym mona byo zobaczy wielk tygrysi gow. Tygrys rzuca ostre spojrzenie na kadego czowieka znajdujcego si naprzeciw Gildi. Gilda kupia sobie kurtk, ktra bya zrobiona ze skry martwego zwierzcia. Gilda nosia ciasne spodnie z wzorem leoparda i do nich taki pasek, do ktrego byo przymocowanych kilka trjktnych metalowych czci. Nie zdziwiabym si, gdyby naoya sobie take jeszcze mask z twarz lwa. Mimo wszystko jeszcze nie bya spokojna. Przy kolacji na przykad, kiedy sama siedziaa w kuchni i jada zup, niespodziewanie ogarniao j uczucie, e wanie w zupie znalazo si dokadnie to, czego cay czas staraa si unikn. Opowiedziaa mi, e dlatego par tygodni chciaaby poci. W jedzeniu jest duo trucizny, wyjania mi, a poza tym miaa w ciele nadmiar misa.

Talizman
W tym miecie istnieje wiele kobiet, ktre nosz w uchu kawaek metalu. Specjalnie w tym celu daj sobie zrobi otwr w patku ucha. Ju krtko po moim przybyciu chciaam zapyta, co znaczy ten kawaek metalu w uchu. Nie byam tylko pewna, czy wolno mi o tym mwi tak otwarcie. W moim przewodniku turystycznym znajduje si na przykad wzmianka, e w Europie jeszcze nie bliskiej osobie nie naley stawia takiego pytania, ktre wprost dotyczy jej ciaa albo jej religii. Czasami mylaam sobie, e ten kawaek metalu zwaszcza kiedy widywaam jaki w formie sierpa, uku lub kotwicy mg by swego rodzaju talizmanem. Na pierwszy rzut oka to miasto nie wydawao mi si tak niebezpieczne. Ale dlaczego wwczas tak wiele kobiet nosi talizmany na ulicach? Z pewnoci, czasami jest niesamowicie wdrowa samej po miecie. Po prostu jest za mao ludzi mieszkajcych w tym miecie. Nawet w cigu dnia zdarzao si czsto, e na drodze z dworca do domu widywaam ju niewielu ludzi. Jeli ten kawaek metalu w uchu jest swego rodzaju talizmanem, dlaczego jest tak rozpowszechniony wrd kobiet? Nie znaam nazwy tej zej mocy, przed ktr kobiety te chciay uchroni si za pomoc talizmanu. Nie zdradziy mi tej nazwy i waciwie jeszcze nigdy nie staraam si jej odkry. U nas powiada si te, e nazwy niebezpiecznej istoty nie naley wypowiada na gos. Inaczej istota ta pojawi si naprawd. Trzeba nazwa j w sposb poredni. Na przykad w miejsce jej nazwy mona po prostu powiedzie to. Gilda, studentka, ktra mieszkaa w tym samym domu co ja, zawsze nosia w uchu trjktny kawaek metalu. Gdy pierwszy raz zabawiymy si nieco duej, opowiedziaa mi, e poprzedniego dnia pidziesiciopicioletnia bibliotekarka na uniwersytecie popenia samobjstwo. Ta bibliotekarka a do mierci bronia si przed wprowadzeniem komputerw na jej wydziale. Gilda powiedziaa, e kobieta ta nie bya inteligentna, bowiem nigdy nie zrozumiaa, e komputer jest tylko narzdziem, a nie adnym potworem. Lecz wprowadzenie komputerw nie byo podobno przyczyn jej samobjstwa. Ju od dziesiciu lat cierpiaa na gbok depresj. ya sama, powiedziaa Gilda i dotkna przy tym palcem swego trjktnego kawaka metalu. Jakie znaczenie ma ten kawaek metalu, zapytaam Gild. Spojrzaa na mnie ze zdziwieniem i odwzajemnia si pytaniem, czy mam na myli kolczyk. Sowo kol podziaao na mnie zatrwaajco. Gilda powiedziaa obojtnie, e kolczyk jest tylko ozdob, nie ma adnego znaczenia. Jak ju si domylaam, Gilda nie chciaa mwi o znaczeniu kolczyka. Zamiast tego opowiedziaa mi, e kobiety, ktre maj wysoki poziom wyksztacenia, relatywnie pno daj sobie zrobi dziurk w uchu, podczas gdy kobiety z klasy robotniczej nosz kolczyki ju jako dziewczyny. Przeczytaam w pewnej ksice, e istniej takie kultury, w ktrych podczas ceremonii inicjacji obcina si cz organu pciowego. Alici ten organ pciowy moe by przy tym reprezentowany przez jak inn cz ciaa; na przykad przez stopy; albo przez uszy. Nie kolczyk, lecz dziura-

Gilda nie bya gruba, lecz nie moga pokocha swego wasnego ciaa, poniewa w swym ciele czua jaki obcy element. Ten element nazwaa chemi. Kada kultura ma jedn lub wicej ceremonii oczyszczenia. Ale w tym miecie nie jest ustalone, jakiego dnia, o jakiej porze i jak modlitw zaczyna si ta ceremonia. Nie ma adnej denicji tego, przynajmniej nie ma adnej reguy, ktr mogabym uzna za regu. Pewnego dnia Gilda kupia sobie ksik o uprawianiu postw, i par dni pniej, gdy spotkaam j na klatce schodowej, bya ju w to zaangaowana. Jej twarz nie wygldaa taka szczupa jak zawsze, lecz bardziej krgle, jakby pod skr bya rosa. Kawaek metalu w jej uchu oddziaywa ciej i chodniej ni zazwyczaj. Poykaam sowa, jakie chciaam jej powiedzie, bowiem nagle wydaa mi si jak obc osob, ktra chocia yam w jej jzyku mnie nie rozumie. Na jej drzwiach trzepotaa naklejka, jakby chciaa oderwa si od gadkiej metalowej powierzchni.

Sownikowa wioska
O pitej rano. Dzwony kocioa z przeraeniem zrywaj kalendarz. Wiatr dudni. ososie z Alaski, wrony i jabka s przepdzane z gazi wielkogowych drzew. W mikkiej ziemi otwiera si dziura w ksztacie garnka. Wszystkie wydarzenia w tej wsi nie s prawdziwymi wydarzeniami. Ta wie bowiem zrodzia si ze sownika. Dlatego te tutaj najosobliwsze rzeczy nie s warte najlejszego zdumienia. Pomyki dla nikogo nie musz by tutaj mczce. Wyrazy, ktre wysiaday ze sownika, w kolejnoci swego wystpowania zmieniay si w prawdziwe rzeczy, i tak wanie powstaa ta wioska. I gdy powstaa ta wioska, ju zapomniano, w jakim jzyku zosta napisany ten sownik. Skoro tylko wszystkie sowa ulotniy si z jego brzucha, ze sownika pozostao tylko co w rodzaju kokonu cykady, ktry jak cukierek rozpuci si w jesiennym deszczu, jaki nieuchronnie zacz pada nastpnego dnia. Sownik bez okadek jest ju zatem jak niebo bez ram, a kiedy rozpuci si cakowicie, znikn z tej historii i popada w zapomnienie. W tej wiosce nie dzieje si nic, co niepokoi dusz. Tutaj tylko haas dzwonw kocielnych troszczy si o co takiego jak nieco irytacji, ktra potem, gdy idzie dobrze, doprowadza na mier zanudzonych posacw do stanu upojenia. Posacy ju z powodu swego zawodu nudz si atwo. Poza tym powinni y w miecie a nie na wsi. Ale w tej wiosce sownikowej faktycznie istniej posacy. W tym ley rzecz jasna pewna swoisto tej sownikowej wioski. Ludzie w tej wiosce s spokojnymi obywatelami. Na podwrzach domw stoj stoy, przy ktrych zbiera si rodzina i pije mleko, pije je gonymi ykami z wielkich kui do piwa. Takie napoje, ktre jak piwo wydzielaj intensywny zapach, nie s tutaj lubiane. Kto wie, by moe sowo piwo zbyt czsto przebywao w ssiedztwie sowa gwno i dlatego zaczo cuchn. Na powierzchni mleka tworzy si piana przypominajca rzeki, ktre s zanieczyszczone neutralnymi rodkami do prania. Obrus jest nienobiay. Gaki oczne ojca s biae. Uszy starszego brata take s nienobiae. Ta rodzina yje w ten sposb, e wypiera si wszystkich pigmentw barwnych. Wczeniej przynajmniej nie byo si tak konsekwentnym pod tym wzgldem. Mleko matki, ktre piem, byo zielone i gorzkie jak trawa, powiedzia wujek tak, jakby by z tego dumny. Wwczas jeszcze nie wszystko byo biae. Bowiem w naturze istniay wszelkiego rodzaju niepowodzenia, katastrofy, i tak i te wyday na wiat kolory. Kiedy we wiosce sownikowej wymyka si komu z ust sowo natura, wwczas rozchodzi si atmosfera niesmaku, i z pewnoci chrzka te wwczas kady. Ale to wszystko wydarzyo si latem przed pidziesiciu laty, latem, gdy nie pada deszcz. Poniewa na powierzchni ziemi wy-

scha caa trawa, duchy traw nie miay ju ojczyzny i wedle jakiego widzimisi zaczy osiedla si w najrozmaitszych miejscach. Dzieci, jakie urodziy si w tym roku, wszystkie piy zielone mleko i rozwiny wsplne waciwoci charakteru. Przede wszystkim ich afekty wykazyway mocno alkaliczn tendencj. Gdyby nie uwaano, doprowadzioby to do legendarnej zazdroci albo poczucia winy. Ziele niejako zaapaa si w ziele, i im bardziej starano si j uwolni, tym mocniej pltano si w sytuacj bez wyjcia. Naturalnie nikt o tym nie mwi. Wprawdzie posiadano dosy witamin, aby odeprze ataki innych, alici chlorol po prostu wywoywa zbyt wiele samozadowolenia, z takim skutkiem, e pord powanych rozmw niespodziewanie wyjmowano z kieszeni sandwicza i mnie nic tobie nic poerano. Nie bardzo zwaano na to, co mwili inni, a mimo to byo si oportunistami. Ten rok nazywa si Zielonym Rokiem. Biaa bielizna, ktr prano w pralkach tego rocznika, zabarwia si na zielono. A czerwone i biae wino, wytaczane z winogron, jakie byy zbierane w tym roku, stao si zielonym winem. Ksiki napisane w tym roku, wszystkie zawieray w tytule sowo ziele, cho autorzy starali si stawia temu opr. Zielony dziennik okrtowy. Metresa z Zielonego Miasta. Zielony lis i rowy db. Zapomniane zielone soce. Od czerwonego wzgrza do zielonego wzgrza. Mord na zielonej wysokoci. Zielone zarzdzanie dla maych i rednich zakadw pracy. Zawsze kiedy wujek mwi o Zielonym Roku, nabiera wtedy dobrego humoru. A jeli brakowao innych tematw, wwczas atakowali go wszyscy, eby jednak opowiedzia co o Zielonym Roku. Tematami rozmw s wanie takie sprawy jak nasiona rolin, ktre zazwyczaj nie o kadej porze roku pojawiaj si w nadmiarze. Przychodz take okresy, kiedy nikt nic nie mwi, takie, kiedy nawet lianki od kawy nie pisn ani sowa. Bezgone niedziele s rzeczywicie straszne. A kiedy wujek i ojciec z powodu czystej ciszy zaczynaj chwia si w kolanach i sprzecza ze sob, bez wtpienia bierze si to std, e boj si, inaczej musieliby pozna, jak wszyscy powoli marniej w tej ciszy. Potem za s takie okresy, kiedy dugo, dugo dyskutuje si o tym, co bardziej zasuguje na wspczucie, osio z ukowato wykrzywionym grzbietem czy wywrotowiec pracujcy na kutrze dalekomorskim. I oto pewnego dnia pojawia si jeszcze wykastrowany budzik. Syn postanowi tak nazwa swj nowy motocykl i jedzi nim wszdzie. Dyskusjom, ktre wujek i ojciec ze strachu przed cisz wyrubowywali ze swoich gw, zamiera wrcz oddech. Ale cisza jako taka faktycznie jest przecie do zniesienia. Dlatego taczono te jak drce zasony, chocia nie byo wiatru. Jedynie haas pewnej maszyny ratuje uszy przed cisz. Ten sam haas jak ten wytwarzany przez wierto, ktrego syn potrzebuje podczas pracy od poniedziaku do soboty. Syn pracowa przy budowie ulic. Ale chocia motocykl robi podobny haas co wierto, nie wywierca adnych dziur na ulicy. Pomijajc nawet cakiem to, zreszt take w rzeczywistoci nie wierci adnych dziur. Bowiem powierzchnia ziemi w kraju sownikowym skada si z papieru i pod ni nie ma niczego. Syn pdzi motocyklem po wybrukowanej ulicy, jaka przecinaa t wiosk, lecz nigdy nie oddala si daleko od wsi. Nawet kobiety, ktre na poboczu drogi pozwoliy na wietrze powiewa zieleni swych sukienek, nie byy w stanie spowodowa rozlunienia jego uchwytu przy kierownicy. Syn chcia wprawdzie kocha, ale brzydzi si rozmawia z kobietami. Zapyta swoj babk, jak si zachowywa, eby si kochao i byo kochanym. Odpowied, jak otrzyma, bya taka, e do tego jest konieczne pachnido z mzgu kaszalota. Jeli najpierw musz zabi jakiego wieloryba, wanie jakiego licznego wieloryba, wwczas raczej zrezygnuj z mioci! Ale dokd wyrzuca wieloryb mzg, ktrego ju nie potrzebuje? Gdzie w ogle mieszka sowo wieloryb? Dawniej wieloryby mieszkay w rzekach, i z odzi mona byo gaska wycignit rk ich grzbiety. Ale poniewa rzeki wypeniono po obu stronach,

stay si one zbyt ciasne dla wielorybw. Teraz wieloryby mieszkaj w grach, dlatego musz wej na gry. Syn siad na motor i pojecha a do podna gr. Tam dowiedzia si od policjanta, e aby wej w gry, najpierw musi pojecha kolejk grsk. Ten policjant podejrzanie wygldajcym ludziom zawsze przyjanie udziela informacji, ale tylko aby przy tym mc ich dokadnie obserwowa. Jeli szczoteczka do zbw wystaje z ich kieszeni, zamierzaj jednak rankiem znowu odej od obcych kobiet, i to nie jest zbrodni. Bd co bd jest korzystniejsze nie mie zepsutych zbw. Nie, policjant ten szuka takich mczyzn, ktrzy na plecach nosz gorsze znaki, by moe takich mczyzn, ktrzy wchodz do pocigu nie wymieniajc przedtem spojrzenia z policjantem. W kolejce grskiej papla jaki drobniejszy przemytnik: Import lalek bez gw jest zabroniony, ale jeli na statku przyszyje si im gowy, wwczas w porcie przechodz przez co, a potem znowu obcina si te gowy, co staje si imponujcym wyczynem przemytnictwa. Stanie si to, pomyla. May urzdniczyna bez wystarczajcego dowiadczenia yciowego. Lecz raz przyszyta gowa lalki nie daje si ponownie odci z tak atwoci. Noyczki mog si wygi, palce mog spuchn, oczy zapalaj si. A lalki, ktre to widz, mwi panu, umiechaj si krzywo. Szef wpada we wcieko, zdejmuje buty i rzuca nimi w okno. Ostatecznie koszty s wysze ni planowano, lalki nie znajduj nabywcw, zatem nie ma zysku, cao koczy si wielkim askiem, i z gry przychodzi rozkaz: Wstp na gry i przynie mi co podobnego! I oto problem: co to za podobne? Szef odpowiada tylko z hukiem: Wymyl to sobie sam! Bilety na kolejk grsk s drogie. Za te pienidze mona sobie kupi zup z kukurydzy lub nadziewan czekolad! le usposobiony dydaktyk przemytnictwa uje gum i wywouje ktni z modym sprzedawc kieszonkowym, ktry znalaz si w tym samym wagonie. Moim zdaniem nie ma nic ciekawszego od przypatrywania si innym ludziom podczas ktni, dlatego ludzie w miejscach publicznych powinni kci si o wiele gwatowniej, a take o wiele czciej. Gdy wydaje si jednak, e wielu jest tego zdania. Dlatego powinien by jeszcze zawd dyskutanta ulicznego! Tacy uzyskiwanym z ziarna sonecznikowego olejem smaruj sobie koniuszki nosw, trzy razy uderzaj si lekko po kolanie i ju s skonni do ktni. Wystarczy wwczas troch uznania, i lina barwi im lubienie kciki ust. Ale w kolejce grskiej spotyka si z reguy niewielu pasaerw. Poza tymi dwoma awanturnikami znajdowa si tam jeszcze tylko mody mczyzna, ktry zsiad ze swego motocykla i szuka wieloryba. Ach, wreszcie ustaje ktnia. Aby rozmikczy nieco t konstelacj, tych trzech jak po werandzie wasajca si noc wystpna modzie, kuca teraz obok siebie i pali papierosy. Chopiec z motocyklem, dydaktyk przemytnictwa i kieszonkowy sprzedawca. Oni mog przecie uprawia rozmaite zawody, ale po ktni papieros smakuje wszystkim podobnie. S ustpliwi i nieco tylko pochylaj gowy tam, skd zawsze te wieje wiatr, wtedy mog unikn wszelkiego trupiego zapachu. Przychodzi im na myl grubo strzykawki, i wkadaj swe donie do worka przemytu. Musz tylko pomyle o jakiej duszy, i ju nie wpadn na pomys, by z zamknitymi oczami usi na igle. Kiedy cukier wstrzykuje si w ciao, zapala si dom. Kiedy zup z trawy wstrzykuje si w yy, zaczynaj skrzecze wszystkie aby. Z zagryzionymi zbami wiczy chopiec motocyklowy w parku pokoju na podporze. Ale nic z tego nie bdzie. Bowiem kada ulica, ktr si przebiega, jest zrobiona z ludzi albo ze zwierzt, i std nie moe doprowadzi do adnego celu. On chciaby kocha? Jeli kocha si kiesze i kuca si na ziemi, wwczas take wybrukowana ulica wydziela ciepo. wiato ksiyca z polnej drogi czyni drog szybkiego ruchu. Hej, ty! Tym jeste przecie! Zagadnity w ten sposb rozglda si i widzi, jak ksiyc owietla niedokoczon kobiet. Nazywa si niedokoczona, poniewa prawa poowa jej ciaa

jawi si tylko mglicie, jakby niewyranie podrobiona, dokadnie za jakby jej wcale nie byo. Mody mczyzna zagaduje j, ale przerywa w samym rodku. Myli tak, jestem przecie sam. Zatem musz przyj, e nawet jeli wasam si w poszukiwaniu odrzuconego mzgu wieloryba, brakuje mi celu na cae ycie.

Niedziela dzie spokoju, dzie wou


Gdy byam dzieckiem, niedziela bya jedynym dniem w tygodniu wolnym od szkoy. Przed niadaniem miaam do czasu, aby wykona wane sprawy, z ktrymi nie uporaam si w cigu tygodnia. Latem na przykad chodziam szuka kokonw piewikw. Zbieraam je z ogromn namitnoci. Wyglday jak przezroczyste cienie szklanych owadzich dusz. Zim duej leaam w ku i czytaam te ksiki, ktre w sobot wypoyczyam z biblioteki. W niedziele najchtniej czytaam o podrach: Podrach statkiem, podrach na zwierztach, podrach z umarymi, itd. Przez dugi czas regularnie w niedziele o dziesitej na nasze osiedle przyjedaa kolorowa ciarwka. Samochd nalea do samopomocy konsumentw importujcej cielcin z Australii i sprzedajcej j dalej bez adnego zysku. Gdy inaczej jadalibymy tylko steki (jeli w ogle, nigdy przed poudniem), dlatego ten posiek wydawa mi si niczym jaka osobliwa ceremonia: Zwierz oarne byo zabijane z uczuciem respektu i zjadane pord aoby. Niewyjanialna melancholia, jaka ogarniaa mnie czsto w niedziele, otrzymaa wreszcie pewn posta: kawaka misa zabitego zwierzcia. Wwczas jeszcze nigdy nie widziaam ywej krowy, tylko w telewizorze albo w ksikach. Jako dziecko wszdzie widywaam bogw w kokonie piewika albo w cielcinie, albo nawet w rowerze. Nie zostaam wychowana religijnie. Ani moi rodzice, ani moje nauczycielki nie starali si przekona mnie do jakiejkolwiek religii. Nawet nie do ateizmu. Wysoka na jakie 20 metrw statua znajdowaa si w jednym domu towarowym, ktry odwiedzalimy w niedziele. Pani Niebieska, tak nazywaa si ta statua, i byszczaa zocicie, srebrzycie i czerwono w sztucznym wietle. Rzecz jasna, ten dom towarowy by otwarty take w cigu tygodnia, ale znajdowa si za daleko, gdy jechao si do szkoy. W niedziele domy towarowe miay witeczn atmosfer, jak shintoistyczne skrzynie podczas uroczystoci. Tumy odwitnie ubranych ludzi odwiedzay domy towarowe nie kupujc niczego okrelonego. Papierowe torebki, pudeka i papier pakunkowy z nadrukowanymi obrazkami, tajemnymi znakami i symbolami wypeniay ulice, restauracje i wagony metra. Bya taka restauracja, w ktrej czsto jadalimy w niedziele. Bya pierwsz w Japonii, ktra na pocztku tego stulecia wprowadzia indyjsk kuchni. Wwczas adna potrawa nie smakowaa mi tak jak chickencurry z tej restauracji. Miaam indyjsk ksik dla dzieci, ktr podarowa mi przyjaciel mego ojca. W tej ksice by narysowany obraz chudej, biaej krowy, ktra fascynowaa mnie za kadym razem, gdy j ogldaam. Moim marzeniem byo odbycie pewnego dnia wielkiej podry, aby j zobaczy. Krowa bya biaa jak papier. Papier po japosku nazywa si kami i bogowie take nazywaj si kami, naturalnie wypowiada si ich z rnicujcym akcentem i zapisuje rnicujcym znakiem pisma. Ale kiedy teraz pisz sowo kami alfabetycznie, nie ma ju adnej rnicy midzy bogiem a papierem. To niedzielne marzenie zachowao si w zapachu ostrych przypraw tak, e jeszcze dzisiaj mog sobie o nim przypomnie za kadym razem, gdy jad do Japonii i jem tam chickencurry. Mwi si, e najwaniejsze dziecice wspomnienie zachowuje si w sodkim zapachu. U mnie pozostao ono ywe w zapachu ostrych przypraw.

Czasami w niedziele wdrowalimy w gry. Ta dzielnica Tokio, w ktrej mieszkalimy, nie miecia si w centrum. Dugo musielimy jecha, a znalelimy si pord ciemnozielonego krajobrazu. Na gaziach i liciach drzew widziaam ruchy i reeksy wiata, ktre daway mi odczu, e rwnie i tam ukryli si bogowie. Im wyej wchodzilimy, tym rzadsze robio si powietrze, i wewntrzn przestrze mej gowy odczuwaam jak ciao rezonasowe. Wwczas wyobraaam sobie, e z dali sysz dwik rozlicznych maych dzwonkw. Byo to zarazem przeraajce i fascynujce. Gdy tej wiosny odwiedziam berneski Oberland i kolejk linow jechaam do gry z Grindewaldu do First, usyszaam nagle podobne brzmienie dzwonkw, i to tak wyranie, jak jeszcze nigdy. Byam bardzo zaskoczona, cho ju przeczuwaam, e to brzmienie pochodzio od krowich dzwonkw. Dzisiaj niedziela nie ma ju dla mnie adnego szczeglnego znaczenia. Jako wolna pisarka nie mam ju wolnego adnego dnia, wzgldnie mam wolny kady dzie. Istnieje jeszcze tylko pewna krowa, ktra ratuje wito mojej niedzieli. Jej dzwonek nie brzmi ju tak piknie, ale bd co bd, dzwoni. Ta krowa nazywa si faxem. Nie tylko z przyczyn ekonomicznych faksuj w niedziele do jakiego dalekiego miasta, lecz wci jeszcze mam potrzeb zachowania witego dnia, kiedy mog wie zamiejscowe rozmowy rozmowy z dalekimi duchami.

Opowiadacz bez duszy


1 Jednym z niemieckich wyrazw, jakie spodobay mi si bardzo w ostatnim czasie, jest sowo cela. Za pomoc tego sowa mog sobie wyobrazi w moim ciele wiele maych, oywionych pomieszcze. W kadym pomieszczeniu znajduje si opowiadajcy gos. Dlatego te cele s porwnywalne z kabinami telefonicznymi, celami mnisimi albo wiziennymi. Piknie wyglda, kiedy noc na ciemnej ulicy kabina telefoniczna jest owietlona od rodka. W tej tokijskiej dzielnicy, w ktrej wyrosam, by park zalesiony miorzbem japoskim. W kcie parku staa kabina telefoniczna, bardzo lubiana przez mode dziewczyny. Bya ona zajta nieprzerwanie od zachodu soca do pnocy. Prawdopodobnie w tej celi dziewczyny byy w stanie lepiej rozwin swj dar opowiadania ni w domu rodzinnym. Suchawk mocno trzymay w doni i, telefonujc, ywo rzucay swe puste spojrzenia w rozmaite strony, tak jakby gdzie w powietrzu mogy zobaczy swego rozmwc. Ta od rodka owietlona, przezroczysta skrzynia, w ktrej znajdoway si dziewczyny, staa midzy mrocznymi postaciami drzew w parku. Ten obraz fascynowa mnie ju wtedy, gdy sama byam jeszcze dziewczyn. W nikym stopniu natomiast interesowaa mnie tre tych rozmw. Dziewczyny mwiy najczciej o mskich czonkach spoeczestwa, z ktrymi miay jakikolwiek stosunek. Czasami kabina telefoniczna wygldaa jak przezroczyste drzewo, w ktrym tkwi duch drzewa. Japoska bajka Bambusowa ksiniczka zaczyna si tym, e pewien staruszek oglda wieccy bambus i pada na. Odkrywa w nim nowonarodzon dziewczyn i wychowuje j razem ze swoj on. Bajka koczy si tak, e dziewczyna, gdy staa si doros kobiet, poleciaa z powrotem tam, skd waciwie przysza: Na ksiyc. Nocna kabina telefoniczna moga by take statkiem kosmicznym, jaki przyby wanie do parku. Ksiycowi ludzie posali na ziemi ksiycow dziewczyn, aby poinformowa si o naszym yciu. Dziewczyna skada wanie pierwszy raport. Jak opowiadaaby o parku? Czy duo opowiedziaaby tak krtko po przybyciu? Pniej, w Austrii, zobaczyam cel, ktra natychmiast przypomniaa mi kabin telefoniczn. Bya ona zbudowana z masywnego drewna i staa w nieowietlonym kcie pewnego katolickie-

go kocioa. ciany tej celi wypromieniowyway ciepo i spokj, tak e od razu pomylaam, e tak samo stan w niej i opowiem co, jak ta dziewczyna w kabinie telefonicznej. Znajomy opowiedzia mi, e ta cela nazywa si komor spowiedn i e tam, tak jak w nocnej kabinie telefonicznej, opowiada si o stosunkach seksualnych. Ale inaczej ni nowoczesna kabina telefoniczna komora spowiedna bya zbudowana z drewna i staa tu niczym drzewo z gbokimi korzeniami wronitymi w podoe. Ona nie wzleciaa jak statek kosmiczny. S zatem celeopowieci, ktre s osadzone, i s takie, ktre wydaj si by ruchome. Wtedy zrozumiaam take, dlaczego pracownia pisarska, ktra przypomina wizienn cel, jest o wiele stosowniejsza do realizacji jakiego erotycznego pisma ni duy pokj, w ktrym inscenizuje si optyczna zmysowo. Niczego nie oczekuj od ascezy i nie myl, e dza moe wpywa na co napisanego, kiedy jest tumiona w yciu. Twierdzenie, e kto, kto pisze, nie yje naprawd, moe pochodzi tylko od osb pojmujcych czowieka i jego ycie jako podmiot i przedmiot. Powiedzieliby, by moe, e czowiek przede wszystkim musi y swoje ycie. Stwierdziabym, e yj, a take przeywam moje ycie. yje rwnie moje pismo. Std pytanie, czy czowiek przeywa swoje ycie, kiedy pisze, jest bdnie postawionym pytaniem. Stawia si je tylko po to, eby postawi czowieka w tym punkcie rodkowym. Nie ma to nic wsplnego z ascez, kiedy kto siedzi w jakiej celi i pisze. Ma to raczej co wsplnego z aktywnoci komrek cielesnych, ktre w ciele tworz swe wasne kabiny telefoniczne, cele mnisie i wizienne. Rozliczne opowieci s opowiadane w takich zamknitych pomieszczeniach. Piszc staram si rozrni suchem te opowiadania wypywajce z ciaa. Kiedy si im przysuchuj, zauwaam, jak obce dla mnie s moje komrki. Powstaj one z tego, co zostao oddziedziczone i z tego, co zostao zjedzone. Dlatego czciej zdarza si, e opowiadanie, jakie sysz z mego ciaa, czasowo albo geogracznie wydaje mi si dalekie. Ale czy w ogle mona zrozumie mow komrek? W tym pytaniu nasuwa mi si jeszcze jeden obraz: Kabiny dla symultanicznych tumaczy. Na kongresach midzynarodowych czsto mona zobaczy pikne, przezroczyste kabiny, w ktrych stoj opowiadajcy ludzie: Oni tumacz i w ten sposb tworz nowe opowieci. Ruchy ust, gesty i spojrzenia poszczeglnych tumaczy symultanicznych s tak indywidualne, e mona by nie uwierzy, i u wszystkich idzie o jeden wsplny tekst. By moe w rzeczywistoci wcale nie chodzi te o jeden wsplny tekst, lecz tumacz przez tumaczenie ujawnia, e ten tekst jest rwnoczenie wiksz liczb tekstw. Ciao ludzkie take ma wiele komrek, w ktrych wykonywane s prace przekadowe. Przypuszczam, e tam chodzi o tumaczenia bez oryginau. Alici istniej osoby, ktre wychodz ze stanowiska, e kademu czowiekowi przy narodzinach jest dawany w posagu oryginalny tekst. To miejsce, gdzie jest przechowywany ten tekst, okrelaj jako dusz. 2 Jest may port w Hamburgu na abie, nazywany Szataskim Mostem. Dawniej na abie w ogle nie mona byo zbudowa mostu, ktry byby do mocny, aby wytrzyma gwatowne jesienne sztormy. Zrozpaczeni hamburscy kupcy poprosili szatana o wzniesienie niezniszczalnego mostu. Jako wynagrodzenie za to chcia mie jak dusz. Kupcy obiecali da mu dusz, kiedy most bdzie gotowy. Kiedy szatan skoczy swoj prac, okazao si, e aden z kupcw nie chcia odda swojej duszy. Dlatego na most posali szczura szatanowi, ktry peen wciekoci nastpi na a nastpnie pogry si w ziemi. Odtd ten port nazywa si Szataskim Mostem. Gdy po raz pierwszy usyszaam t legend, nie zrozumiaam jej, poniewa nie wiedziaam, e szczury nie maj duszy. Dokadniej mwic dla szatana, ktry w peni jest zorien-

towany chrzecijasko, szczury nie maj duszy. W innych religiach, opowiadajcych o duszach rolinnych i duszach zwierzcych, zrozumiae jest samo przez si, e szczur ma dusz a mianowicie tak, ktra nie jest mniej warta ni ta hamburskiego kupca. Szatan nie byby w nich rozczarowany. Mam dwa obrazowe wyobraenia o ludzkiej duszy: W pierwszym wyobraeniu dusza wyglda jak duga buka, ktr kiedy jadam w Tybindze. Ten rodzaj buek nazywa si w Szwabii dusza, i wielu ludzi ma dusz w tej postaci. Lecz nie jest tak, e dusza jak taka buka jest osadzona w ich ciaach. Dusza jest raczej dziur w ciele, ktra cigle musi by napeniana tak buk, ktra ma t sam form jak ta dziura, albo embrionem, albo oparem mioci. W przeciwnym razie nosiciele duszy mieliby uczucie, e czego im brakuje. W moim drugim wyobraeniu dusza przypomina ryb. Sowo dusza (Seele) pokazuje, e ma ona co wsplnego z jeziorem albo w ogle z wod. Mam na myli choby dusz szamana. U Tunguzw na przykad mwi si, e dusza kandydata na szamana cignie w d rzeki klanowej na teren mieszkalny duchw przodkw szamana. Tam na korzeniach drzewa klanowego szamana ley zwierzca matka szamana, ktra poyka dusz przybysza, a potem ta powtrnie rodzi si jako zwierz. Zwierz moe by czworonone albo moe by ptakiem lub ryb; w kadym razie to zwierz ma funkcj sobowtra i ducha opiekuczego szamana. Jest to pikne wyobraenie, e dusza w formie zwierzcia wiedzie gdzie w wiecie swe wasne ycie. Dusza jest niezalena od osoby. Czego dowiadcza, tego moe nie wiedzie czowiek, jednake istnieje pewien stosunek midzy czowiekiem, a jego dusz. Chciaabym take wie ycie z osob, ktr oznaczam jako moja dusza, jakie szaman wiedzie ze swoj dusz: Nigdy jej nie ogldam, nie rozmawiam z ni, ale wszystko, co przeywam i pisz, koresponduje z jej yciem. Wygldam jak czowiek bezduszny, poniewa moja dusza zawsze jest w drodze. 3 W pewnej ksice o Indianach przeczytaam, e dusza nie moe lata tak szybko jak samolot. Dlatego w podry samolotem traci si swoj dusz, i duchowo nieobecnym przybywa si do miejsca docelowego. Nawet kolej transsyberyjska jedzie szybciej ni moe lecie dusza. Przy mojej pierwszej podry do Europy kolej transsyberyjsk utraciam moj dusz. Gdy nastpnie znowu powracaam kolej, moja dusza bya jeszcze w drodze w kierunku Europy. Gdy ponownie udaam si do Europy, ona bya w drodze do Japonii. Potem tak czsto odlatywaam i przylatywaam, e w ogle ju nie wiem, gdzie wanie znajduje si moja dusza. W kadym razie jest to powd ku temu, dlaczego podrujcemu przewanie brakuje duszy. Dlatego opowiadanie o wielkiej podry musi by pisane bez duszy. 4 Wedle Waltera Benjamina istniej dwa rodzaje opowiadaczy: Kiedy kto wybiera si w podr, wtedy moe co opowiedzie, powiada tradycja ludowa, i o opowiadaczu myli si jako o kim, kto przybywa z daleka. Ale nie mniej chtnie sucha tego, kto, ywic si uczciwie, pozosta w kraju i zna jego historie i tradycje. Jeli chce si uprzytomni obie te grupy w ich archaicznych reprezentantach, tedy jedna jest ucieleniona w osiadym rolniku, a druga w uprawiajcym handel marynarzu. Istniej ludzie, ktrzy podruj o wiele dalej ni marynarze, albo o wiele duej pozostaj w jednym miejscu ni najstarsi rolnicy: to s nieboszczycy. Std nie ma ciekawszych opowiadaczy ni nieboszczycy. Ale jest pewien problem, gdy nie mona zrozumie ich jzyka, nie s nawet akustycznie postrzegani. Jak mona usysze co z opowiada nieboszczykw? Jest to jedno z najtrudniejszych zada literatu-

ry, ktre rnie byo rozwizywane w rozmaitych kulturach. Teatr na przykad jest czsto takim miejscem, gdzie nieboszczycy mog dochodzi do gosu. Najprostszy przykad znajduje si w Hamlecie: Pojawia si umary ojciec i opowiada, jak zosta zamordowany przez swego brata. To rozstrzygajcy moment tej sztuki, bez ktrego ani Hamlet ani widzowie nie mieliby dostpu do przeszoci. Wwczas musieliby dalej wierzy opowiadaniu sprawcy, ktry stwierdzi, e ojciec Hamleta zosta ukszony przez jadowit mij. Dziki opowiadaniu nieboszczyka przeywamy kawaek przeszoci, ktrego nie mona by byo dowiadczy bez niego. Scena teatralna jest tym miejscem, na ktrym staje si syszalne niedodowiadczenia. Gdzie indziej syszymy prawie tylko to, co opowiadaj ywi. Staraj si nada takie znaczenie swym historiom, aby si usprawiedliwi i eby dalej mogli y tak, jak wujek Hamleta. Nieboszczycy opowiadaj z zasady inaczej, poniewa nie opowiadaj po to, aby ukry swoje urazy. 5 Poza scenami teatralnymi s jeszcze dalsze miejsca, gdzie mona usysze opowieci nieboszczykw: na przykad w muzeum etnologicznym. W hamburskim muzeum etnologicznym stoi obok siebie wiele przezroczystych trumien, w ktrych w kadym poszczeglnym przypadku znajduje si martwa gura. Kada gura ucielenia jaki lud. Stojca trumna przypomina kabin telefoniczn, poniewa te gury wygldaj w nich tak, jakby zamierzay co opowiada. Dlatego prawdopodobnie trumny te musz sta, zamiast jak zazwyczaj lee. Figury w trumnach te lalki zrobione z tworzyw sztucznych daj wyraz pewnym powizaniom midzy mierci, a lalkami: Te ludy przedstawione jako lalki wszystkie byy kiedy w historii zdobywane przez inne kulturowo lub gospodarczo i po czci ulegy zagadzie. Jak w innych muzeach take tu staje si jasny stosunek siy, e mianowicie przedstawione jest zawsze zarazem czym zdobytym. Na przykad w muzeum zoologicznym jest wystawiony wypchany wilk, podczas gdy odwrotnie: aden wilk nie moe wystawi czowieka. Rwnie w muzeum historycznym panuje hierarchiczny stosunek midzy przeszoci a teraniejszoci. Tak dugo, jak co obcego pojawia si jako zagroenie, jest podejmowana prba jego zniszczenia. Kiedy jest martwe, wtedy yczliwie jako lalk wystawia si je w muzeum. Mona tam rozwaa t lalk, czyta o sposobie jej ycia, oglda fotograe z jej kraju, ale czego si nie rozumie. Jaka zasona rozdziela obserwatora w muzeum od martwej lalki, tak e niewiele si moe dowiedzie. Dowiaduje si o wiele wicej, kiedy prbuje si opisa urojony lud. Jak ma wyglda ich ycie? Jak funkcjonuje ich jzyk? Jak wyglda zupenie obcy system spoeczny? Tak samo jest interesujce granie obserwatora, ktry przychodzi z kcyjnej kultury. Jak zostaby opisany nasz wiat? Jest to prba kcyjnej etnologii, w ktrej nie opisywanie, lecz opisujcy jest kcyjny. 6 e te lalki s nie do pomylenia oddzielnie od mierci, pokazuje nastpujcy may przykad: Dawno temu, gdy ludzie w wielu japoskich wioskach cierpieli beznadziejn ndz, zdarzao si czasami, e kobiety natychmiast po urodzeniu zabijay swe wasne dzieci, z ktrymi w przeciwnym razie musiayby godowa. Za kade zabite dziecko bya wystawiana drewniana lalka, kokeshi, co znaczy dzieckoktremupozwoliosiznkn, eby ludzie nigdy nie zapominali, e przeyli kosztem tych dzieci. 7 Trudno jest zrozumie mow lalek. Najczciej s one nieme dla naszych uszu. Waciwie take mowa nieboszczykw jest nie do zrozumienia. Najczciej nie jest na-

wet do usyszenia. Tylko w takim stanie, w ktrym nie jest si nastawionym na zrozumienie, mona ich usysze. Przypominam sobie dzie, kiedy miaam uczucie, e usyszaam mow nieboszczykw. W 1982 r. na wiosn, odwiedziam pewn wie w Nepalu, gdzie yj Tybetaczycy. Przed mymi oczami staa witynia, z ktrej mona byo sysze modlitw. Gdy wsuchaam si dokadnie, byo to wicej gosw. Spojrzaam na wityni i zobaczyam jednego jedynego mnicha, ktry tam siedzia i modli si. Z jego ciaa wychodzio wiele gosw. Gdy w pewnej chwili zaczerpn powietrza, ponownie rozpostar si gboki gos jak dywan, z ktrego nastpnie mogy wyoni si niektre inne gosy. Wzbudza gosy z siebie, aby oarowa ciao brzmieniowe kademu opowiadaczowi, gdy ci nie posiadaj wasnego. Ci umarli na przykad, ktrzy nie posiadaj wasnego ciaa rezonansowego, mogli sta si syszalni w gosie mnicha. Sprbowaam wtedy sama wytworzy pewien dywan gosowy. Nie udao mi si to, ale po raz pierwszy wiadomie usyszaam kilka gosw ubocznych, ktre wspdrgaj, kiedy mwi. Zaczynam przy mwieniu uwaa na gosy uboczne. Opowiadane nie pojawia si ju na miejscu suchania, raczej opowiadanie powstaje przez suchanie. By moe ucho jest organem opowiadania, a nie usta. Dlaczego w przeciwnym razie trucizna zostaaby wlana do ucha ojca Hamleta, a nie w jego usta? Aby odci czowieka od wiata, trzeba najpierw zniszczy jego ucho, a nie usta.

8 S take lalki, ktre s w stanie wyartykuowa mow ywych ludzi. W 1992 r. odwiedziam Londyn, aby pozna takie lalki. Nie tylko lubiane piewajce i mwice gury woskowe muzykw rockowych, lecz take par nieznanych automatw w postaci wrbity lub lekarza mogy mwi naszym jzykiem. Automata lekarza znalazam na targowisku. Gdy usiadam naprzeciw niego, powiedzia mi mechanicznym gosem, e donie powinnam pooy na szklanej pycie. Midzy nami stao biurko, a na nim leaa szklana pyta, przez ktr mona byo zobaczy jego fascynujco skomplikowan mechanik. Pofadowania na mojej doni zostay przeczytane, to znaczy zostay odcyfrowane jako litery. Lekarz skin i precyzyjnym ruchem rki wzi kartk. Wypisa recept i da mi j. Niestety, jego pismo nie byo czytelne. Wciekle falujca linia cigna si z lewa na prawo. Tak wygldao tumaczenie pofadowa mojej doni na pismo. Zachowaam si tak, jakbym bya w stanie odczyta to pismo, podzikowaam przy lekarzuautomacie i opuciam targowisko.

Copyright by Yoko Tawada i Andrzej Pata Za zgod Autorki przeoy Andrzej Pata

Yoko Tawada
Urodzia si w 1960 r. w Tokio. Studiowaa literatur rosyjsk i niemieck. Od 1982 r. mieszka w Niemczech. Pisze po japosku i po niemiecku, w ciekawy sposb czc i transponujc wartoci obu bliskich jej kultur. W 1993 r. otrzymaa Nagrod Akutagawy, najbardziej prestiowe japoskie wyrnienie literackie.

Andrzej Pata
Ur. 10 kwietnia 1954 r. w Bytomiu. Studiowa lologi polsk i biologi na Uniwersytecie lskim. Debiut poetycki w Pogldach (1973), ksikowy tomik Wyspa na jeziorze (Katowice 1977). Zajmuje si take przekadami poezji i prozy niemieckojzycznej, publikowa m. in. w Arkadii, Portrecie, lsku, Kresach, Poezji, Integracjach, Kulturze i w Nowym Wyrazie. Wyda m. in. Wieczna naiwno wrek (1985), CounterRevolution (1989), Pan (1992), Nic wicej (1995) i Bez; ogrdek (1995). W formie ksikowej ukazay si take jego przekady Bienka (Czas po temu, 1987), Schopenhauera (Metazyka mioci pciowej, 1985), R. Auslnder (W kotle czarownic, 1995) i Jakoba Bhmego (O nowych, powtrnych narodzinach, 1993). Za przekady utworw Horsta Bienka otrzyma nagrod Czerwonej Ry w Gdasku (1990) oraz stypendium Fundacji Pomocy Niezalenej Nauce i Literaturze Polskiej w Paryu (1991). Ostatnie publikacje w pismach Plama, abu, Krasnogruda oraz w antologii Borussia Ziemia i ludzie (1999). Opublikowa take ksik E. Blumenthala Uwierzy w samego siebie (Gdask 1998) i wybr pism J. Bhmego Aurora (Zgorzelec 1999) oraz zbir opowiada Dietera Kalki Podwjne i potrjne (Bydgoszcz 1999). Uczestnik Statku Poetw 98 i 99 oraz w latach 199799 festiwalu pn. Fortalicje w Zamociu. Fragmenty poematw dygresyjnych Jecha do Gliwic w FAarcie 2000, nr 1/2. Wraz z Paulin Schulz otrzyma za nie w 2000 r. nagrod Die Knstlergilde. Najnowsza publikacja: wybr eseistyki H. Bienka Stopniowe zadawianie krzyku (WIR, Berlin 2001). Naley do Die Knstlergilde w Esslingen. Mieszka na Grnym lsku, obecnie w maym miasteczku pod Berlinem.

10

Roman Habdas

proza
rzy w zakamarki bocznej klatki schodowej. Drugi naciera wprost. Skoordynowanym atakiem, rwn fal uderzenia ugodzi w adiutantur. Zapanowa nad centralk telefoniczn, przysiad na kanapie pokoju wypoczynkowego i doskoczy do zmianowego adiutanta. Dwiema dziurkami wpeza w kichol starszego chorego. Telefon rozjazgota si. Do kuchni wparowaa sprztaczka i czerwony jak burak, drugi kierowca ministra. Do suchawki dopad Zbyszek i tumaczy, e to nie jest aden atak gazowy, adna dywersja, tylko limaki. Skorupki lece na talerzyku i podgrzewane na patelni tuszki podstawiem sierantowi pod nos. Powcha i uwierzy. Rechota, ale nie obiecywa podobnego zachowania adiutanta. Pomaszerowaem na dywanik. Za godzin w caym ministerstwie nie miao by nutki zapachu po czosnkowym ataku. Minister mia wrci w poudnie z zaproszonym gociem. Poszedem do sali konferencyjnej i saloniku. Pootwieraem okna. Uwiziony w zakamarkach i zasiedziay w ikebanie smrodek limaczy si, zanim opuci skorup budynku ministerstwa. Wolniuteko przez ogrd, dalej przez pot, wlizgn si do ssiadw. Do ambasady radzieckiej.

z cyklu: May Pary

Pewnego poniedziakowego ranka... Wiedzc, e w graku nie ma adnego przyjcia, a genera mia by poza ministerstwem, wrci nam po niedzielnej przepustce apetyt na limaki. Dzie wczeniej jedlimy winniczki w Messie, restauracji przy bodaje Placu Zbawiciela, gdzie ponioso nas ze Zbyszkiem, drugim kelnerem i Jackiem, krawcem od generalskich mundurw. Opuszczenie Gabinetu nie stanowio problemu. Rano robiem zwyczajowe zakupy owocw na bazarze przy Polnej. Z tego rejonu do delikatesw rybnych pod Mess byo blisko, wic temat zaatwiem z kierowc Pawem przy okazji i to piorunem. Winniczki pojawiy si na patelni w rozgrzanym tuszczu. linka kapaa. Czosnkowy zapach rozla si po caej kuchni i niepostrzeenie przez niedomknite drzwi wymkn si na ministerialne pitro. Bez pukania zawita do pomieszczenia Jacka owijajc si trzykrotnie wok deski do prasowania. Smagn elazko i hop! - jak oparzony wparowa do szafy z gabardyn zdobion na pagonach nie tylko wykami. Przelecia przez nogawki o granatowych lampasach i rkawy mundurw. Zakrci mynka w czapce i dziurk od klucza uchodzc uku nos Jacka. A ten go ig, ktr wywija naszywajc nowe baretki. Dranity zaledwie sun dalej przeciskajc si pod progiem dwuskrzydych drzwi sali konferencyjnej. Wlimaczy si na dugi st i zaczepiajc oparcia wszystkich szedziesiciu krzese dopad przeszklonych szafek. Nasmrodzi w poustawiane upominki, zwoone przez dowdcw bratnich armii Ukadu Warszawskiego i smykn dalej, po ysinie wodza rewolucji. Podwjne drzwi do saloniku nie stanowiy adnego problemu. Przez dziurki od klucza cugiem i rozbawiony atwoci zdobywania terenw przysiad na rodku okrgego stou, w wieo postawionej ikebanie. Wpatrywa si w portret Rokossowskiego i rozwarte pyski wilkw dopadajcych pdzce sanie, pdzla ktrego z Kossakw. Marsowy widok marszaka dwch narodw i wilcze ky ostudziy dalsz ochot ataku nastpnych podwjnych drzwi, za ktrymi pi metrw dalej fotel i biurko dowdcy armii. Tymczasem nastpny front czosnkowej ofensywy dopad pokoju dwch strategw. Zakrci ocerom w nosach, pobudzi apetyt posyajc ich do kasyna i rozwia si na dwa skrzyda. Jeden atakowa gwne schody wiodce na parter, do gabinetu wiceministra frontowca znad Oki i dalej, do adiutantury Szefa Gabinetu. Postawi na baczno ocera dyurnego z paskiem czapki pod brod i pistoletem w kaburze nabitym strachem i z anki ude-

Roman Habdas
Urodzony 25.12.1956 r. w Mosinie k/Poznania. Z zawodu technik technologii ywienia i mistrz kelnerski. Do Gorzowa Wlkp. przyjecha za on w 1978 roku. yjc w pejzau miasta nad Wart i jego okolic, odkry w sobie kolejne pasje: wdkarstwo spinningowe, lmowanie, pisanie wierszy i prozy oraz artykuw prasowych. W 1991 r. wywalczy indywidualne spinningowe mistrzostwo Polski i zosta powoany do kadry narodowej. Artykuy o tematyce wdkarskiej publikowa w prestiowych oglnopolskich pismach. W lokalnej prasie gorzowskiej: Gazeta Lubuska i Ziemia Gorzowska prowadzi kciki wdkarskie. Z Ryszardem Szymkiem Kuko realizowa dla TV VIGOR autorskie programy Na Haku, skierowane do mionikw owienia ryb i przyrody. Wierszami debiutowa na amach Ziemi Mosiskiej w 1988 r. Za pami o rodzinnym miecie uhonorowany statuetk z okazji 700 lecia nadania Mosinie praw miejskich, a za tomik ucie szczawiu statuetk Elegant z Mosiny.

11

ukasz Gamrot

Listy z pieka I

poezja j
Listy z pieka III
Wpuszczono rj pszcz do mojego brzucha. Musi min miesic, ebym oduczya si przywoywa Twoj twarz, kiedy mwi mu o mioci. Zginam si w p, mam torsje, wypluwam co lepkiego

() ona spdza noc u niego. Grzej si, pocieraj. Ona krzyczy; usta zamknite. Zapal lont przy jej oku. Ju rozniecane s ogniska na krawdzi ust. Czujesz mj wstyd? On mnie obnay, cho nie naleaam do niego. Rozcign ciciw ciaa, obszed mnie z poudnia na pnoc, wbi ostrokoy wlewa si we mnie. Kar byy oczy otwarte i Ty, ktry rozchylae moje ebra; pod skr, jak pod zamarznit zatok, przesuwa si chodny cie Twojej twarzy. Niewiele mog ci teraz powiedzie. Tylko odejd, gwatownie; uderz lin w twarz i nie patrz i nie patrz. Wci sysz echo Twojego ciaa, ktre osuwa si powoli od serca do brzucha i bioder. Drysz, a on wychodzi i patrzy si we mnie i widzi tam Ciebie i nie wie i nie wie, e umar. () ona spdza noc u niego. Grzej si, pocieraj. Ona krzyczy; usta zamknite.

Listy z pieka V
Czekam do witu. Pniej bdzie za pno. Nigdy nie jest za pno. Przepraszam, nie wiedziaam musiaam si upewni. To taka zabawa w zadawanie ran kutych. Nikt nie moe wycign noa, trzeba wbi kolejny. Troch niewygodne, jeeli kto przegrywa. Nie umiesz si bawi, wic spierdalaj gnoju. Kadziesz si gdzie w nogach, gdzie midzy moim orgazmem, a jego domi na piersiach, biodrach. Zaczynasz si rozkada. Grymas po grymasie, drgnicia mini twarzy, wydechy; () ona spdza noc u niego. jest speniona, tylko dziwnie pusta; (jakby si wylaa, caa).

Listy z pieka II
Czego wci nasuchujesz, moja mia? On ju nie odpowie; nasta czas ludzi martwych. () a on ze skowytem, rozlewa si po brunatnych ordach jej ciaa. Kryjesz go przede mn. Nigdy nie odszed, imiona nie s wane. Tylko kiedy pisz, a na policzkach wykwita lipiec, rumieni si ta siedmioletnia dziewczynka. Ona pi, ona pi - podaj jej fenol, prosz. Pynny nw, ktry wschodzi pod powierzchni skry. Naucz ci kama, eby ode mnie nie odszed. Naucz ci trudnej sztuki skrowania ludzi. Naucz ci bycia mn.

Listy z pieka VI
Cz szsta jest spaszczonym stokiem mojego gniewu. Zaczyna wybiera Twj naskrek spod moich paznokci, skada go na wierci i spala. Nabijasz si nim po brzeg. Wystpuje z Ciebie, zaczyna Ci powiela. To chyba luzwki krwawi. Nie pytaj mnie, dlaczego wci na to patrz. Nie pytaj mnie ju o nic, tylko przypalaj, przypalaj. PS. Pewnych listw nie mona skoczy. Koniec to pagrek, z ktrego widz nasze rozlewisko szyja dziwnie drtwieje, wykrcona. Pod drzewami zamiast g, ciaa.

Listy z pieka IV
01.45 wydaje mi si, e to ju sen. due ko; zaczyna si robi zimno, jestem w ubraniach, nie otwieram oczu. Czuj, e mnie przykrywasz, caujesz w powieki. on tutaj jest. uderzy mnie w szyj, mocno. trac Ci. on jest ju miesic. upuszcza krew, zmienia opatrunki. wci tylko ciemne plamy i wiruj; ja zapominam, dlaczego nie przyszam do Ciebie. dlaczego nie krzycz. przyjd po mnie, zejd w d, spu si po linie ze szka i rtci. poknij j i przyjd, prosz.

ukasz Gamrot
(ur. w 1988 r.) - poeta, przed debiutem ksikowym. Dorabia na etacie Naczelnego w lokalnej gazecie. Studiowa Filozo, Midzynarodowe Stosunki Gospodarcze i Prawo. Kawaler. Mieszka w Katowicach.

12

Klasycyci ju nie powrc

wywiad

Rozmowa z Karolem Samselem


Dawid Jung: Powiedziae kiedy: Urodziem si w roku eksplozji wahadowca Challenger. Nie jestem znakiem czasu ani centrum wiata. Szukam takiego znaku, szukam takiego centrum. Czy szukanie centrum przez poet jest tym samym co szukanie centrum przez lozofa? Ktra natura w Tobie jest silniejsza? Karol Samsel: Zawsze wydawao mi si, e cho poezja i lozoa wynikaj z siebie i siebie wzajemnie motywuj, to yj na archipelagach jzyka (jak zapewne powiedziaby Herbertowski Fortynbras). Strona poezji jest stron mioci i uwodzenia, strona lozoi przeciwnie ujawnia si jako strona mierci i utraty. Piszc, szukaem takiej proporcji midzy obydwoma, ktra doprowadziaby do odzyskania dawnej rwnowagi. Do liryzmu. Myl, e wanie on jest momentem spotkania poezji i lozoi, mioci i mierci. Mwic za liryzm, mam na myli przekonanie o tym, e czuo wiata i czuo obrazu lozoczno-poetyckiego wzajemnie za siebie odpowiadaj i si uzasadniaj. Przed czyim trybunaem? Na to pytanie nie potra odpowiedzie, to stanowi jednak centrum i znak, ktrych w literaturze szukam. Dopki s niewysowione, wszystko wydaje si na swoim miejscu. Jest jednak pewna obawa im czciej zwycia we mnie natura lozofa (a zdarza si to coraz wicej razy), tym wyraniej centrum ulega rozbiciu. Rozplataj si wtki, emigruj myli, a ja coraz czciej milkn przed ekranem laptopa, chcc pisa. Nie sposb rzebi kruszejcym dutem, ale wierz w to, e droga literatury jest inna ni droga rzeby. D.J.: Klasycyci, barbarzycy, moe trzecia droga? Czy mona przewidzie model kultury dla XXI wieku? K.S.: Myl, e klasycyci ju nie powrc. Take barbarzycy nie zdoaj przey na nowo swojego renesansu. To, co zwyciy w kulturze XXI wieku, bdzie zwizane z przyznaniem si poezji do swojej niemocy. Wydaje mi si, e konfesja ta pozostanie twrcza, cho przy tym absolutnie niedeklaratywna. Tym rni si bdzie nowa epoka kulturalna od tych poprzednich i od naszej, dla ktrych idea kryzysu wydaje si deklaracj bycia i stanowienia. Innymi sowy, ani pycha klasykw, ani wcieko barbarzycw nie spotkaj si z uznaniem czytelnika. Czeka bowiem kultur najwyraniej rozliczenie ze swoim status quo, w przeciwnym bowiem razie antynomia klasycyzmu i barbarzystwa, nierozwizana, ulegnie przesyceniu i w efekcie obezwadni umysy twrcw. Czasami mam jednak przeczucie, e historia surowiej obejdzie si z barbarzycami ni z klasycystami, ktrych od zawsze penoprawnie lub bezprawnie ochrania szklany klosz tradycji literackich. D.J.: Karolu, Twoim poetyckim autorytetem jest Zbigniew Herbert. Gdzie jeszcze szukasz inspiracji? K.S.: W szkoach starych, XX-wiecznych mistrzw: Thomasa Stearnsa Eliota, Iosifa Brodskiego, Rainera Marii Rilkego. Teologiczne zapatrywania dziel midzy Fiodora Dostojewskiego i Czesawa Miosza. Niezwykle intensywnie przemawiaj rwnie do mnie inspiracje lmowe, szczeglnie: Ingmar Bergman i Andriej Tarkowski. Dziwnie bliski jest take Tadeusz Nowak. D.J.: Czy w Twojej ocenie moemy mwi w kontekcie najmodszej poezji polskiej o generacyjnoci, o wsplnym gosie i programie, czy raczej zalewa nas rozbicie, rozproszenie i brak hierarchii wartoci? K.S.: Zawsze w generacjach ujawnia si co, co jest dla nich symptomatyczne. Niemcy okrelali ten wsplny walor mianem Stimmungu, czyli nastroju epoki, ktry sublimowany jest w twrczoci artystycznej. Pytanie o polski Stimmung dzi jest pytaniem nieadekwatnym, wci bowiem jak mi si zdaje oczekujemy stabilizacji i metamorfozy jakoci poetyckich. Coraz czciej mwi si co prawda o retoryce i fenomenologii utraty, ale wydaje si, e jest to kontekst sklecony niejako naprdce z braku literaturoznawczych studiw nad dwudziestoleciem 1990-2010. Jedno jest pewne: co wanego dzieje si z poetyckimi dykcjami epickimi, w ktre kiedy (jeszcze w l. 70. i 80.) wyposaali si europejscy i polscy poeci, choby Pter Esterhzy i Ryszard Krynicki.

13

D.J.: Jeste zwolennikiem czy przeciwnikiem klerkizmu? K.S.: Przeciwnikiem. Oczywicie, przeciwnikiem po dowiadczeniu lektury takich dzie, jak np. Mesto Klausa Manna czy Zniewolony umys Czesawa Miosza. I mimo faktu, e dzi te same wsplnoty polityczne mog by zarazem utopiami i dystopiami, efemerydami bd hybrydami, wci gdzie z tyu gowy omocze nakaz wiary w etos i w idea platosko-arystotelejskiej politei. W tym rozumieniu pojcia upolitycznienia dziaalnoci artystycznej nie widz niczego niewaciwego. D.J.: Na koniec pytanie, ktre zadaj wszystkim swoim rozmwcom: jeli jutro miaby umrze Karol Samsel jakim jednym zdaniem chciaby by zapamitany? K.S.: Naturalnie nie potra uczciwie, czyli w zgodzie z sob samym, na to pytanie odpowiedzie. Dowiadczenie mierci jest tak intymne i unikalne, e nie mona go rozcign na jakiekolwiek inne, choby graniczne dowiadczenia egzystencjalne. By moe mj umys na moment przed mierci bdzie przypomina bia niezapisan kart jak zapewne twierdziliby XVIII-wieczni empiryci ale rwnie prawdopodobne jest to, e przytacza go bdzie wielo przedmiotw: radoci, rozpaczy, niespenienia. Niewykluczone, e mylabym wwczas o ironii wiedzy i o nadziei, o niewspmiernoci obu jakoci ludzkiego poznania. Rwnie prawdopodobne jest take to, e modlibym si wtedy sowami kantyku Zbigniewa Herberta: Nie zd zadouczyni tym wszystkim, ktrym wyrzdziem zo, dlatego smutna jest moja dusza.

Karol Samsel
Rocznik 1986. Mieszka w Ostroce. Poeta, krytyk literacki, doktorant Uniwersytetu Warszawskiego. Czonek Zwizku Literatw Polskich i wspredaktor dziau Krytyka Literacka portalu www.literaci. eu. Czonek Stowarzyszenia Kultury Europejskiej (SEC). Publikowa m.in. w Poezji Dzisiaj, Szae, Tekstualiach, ZNAJ-u, Kozimrynku, Zeszytach Poetyckich i Znad Willi. Aktywny uczestnik ycia kulturalnego, m.in. wsporganizator Festiwalu Literackiego im. Edwarda Kupiszewskiego Kupiszewiada. Narrator Modzieowej Orkiestry Kameralnej z Ostroki. Wyda drukiem trzy tomiki poetyckie: Labirynt znikomoci (TPO, 2003), Czas teodycei (TPO, 2007) i Manetekefar (Nowy wiat, 2009).

14

Norbert Bolz

esej
nie trzy albo wicej gosw jako katastroczne spotkania midzy vox humana a random noise. Przy tym beznadziejnie podlegy haasowi gos ludzki dla duszy wspczesnej odnajduje si w mechanicystycznej Odysei przez biae szumy. Pierwsza i druga natura, dudnienie maszyn, szum kanaw i gosy ptakw lub strumieni pojawiaj si jeszcze tylko jako oddalone znaczeniowo to random noise i biaego szumu w stochastycznym rozsypaniu; przed nim zaczyna si wwczas samowolnie artykulacja jako selekcja. I naturalnie zostawia si to dadaistycznie inscenizowane odgraanie si, e gos ginie w fatalnym szumie, jak te odwrotnie: Kto chce artykuowa i przedstawia, ten uywa szumw rde inspiracji wito ludowe ispiruje polifoni (Mahler); szum Esdur uwertury Zota Renu niesie mier Vergilego (Broch); szumy dzwonw i nieznanych ptasich gosw staj si wspwinowajcami zachwytu (Rilke). Na pocztku nie byo sowa, lecz chaos niewypowiedzianego. W nim gciejsze sprzenia stawiaj bez opanowania media i informacje. Obie rzeczy, media jak i informacje, funkcjonuj wanie tylko ze wzgldu na to random noise w stochastycznym rozsypaniu. Tym susznie prbuje sta si artystyczna awangarda, inscenizujc estetyczn artykulacj za pomoc technik stochastycznych na skraju komunikacji w ogle. W ten sposb komponuje choby Xenakis, opierajc si na rachunku prawdopodobiestwa, z caociowoci statystycznych skupisk brzmieniowych random noise staje si przedmiotem naladowania. W tej perspektywie styl pojawia si wwczas jako kwintesencja statystycznych regularnoci. Odwrotnie operuje John Cage w nieokrelonoci przypadkowo generowanych pasoytniczych szumw, a mianowicie tak, e ju nie sygnay wznosz si przez selekcj przed to szumu, lecz e stopniowo zaciera si rnica midzy sygnaem, a pasoytniczym szumem. Przeto nowa muzyka postpuje jako system otwarty, ktry nie wydziela akustycznego chaosu, lecz recypuje. Podsuchuje ona order from noise pinciple Heinza von Foerstera, co uwyrania, jak ywi si systemy samoorganizujce si: wcielenie chaosu. O estetycznym chaosmosie jakiego awangardowego dziea da si wanie powiedzie jak o samoorganizujcym si systemie czego oywionego, e nie zosta mu dodany aden porzdek, lecz wycznie tania nieuporzdkowana energia; ale przy tym zostay wybrane owe elementy zakcajce, ktre przyczyniy si do powikszenia systemu. Order from noise, odywianie systemu czym chaotycznym i odwrotno zasady: powstawanie szumu ze wsppracujcych porzdkw to wystarczy, aby skonstruowa estetyk postmodernizmu. John Cage nauczy si dziki syntezatorowi Roberta Mooga, e dwiki nie nale do ludzi. Kierowana ltrem frekwencyjnym synteza brzmie syntetyzatora oddala si od wiata artykulacyjnego brzmie czowieka i zblia si do pewnej pharmacology of acoustic dirt. Dopiero elektronika umoliwia muzyczne zdobywanie szumu, ktry zasadniczo nie rni si przecie od brzmienia

STOCHASTYKA ZAMIAST SENSU Wyprawy w estetyczny chaosmos


Kiedy szuka si, na wskro przez wszystkie izmy, wedle wsplnego mianownika estetycznych projektw pocztku XX wieku, wwczas stosunek formy do czego nieuporzdkowanego przedstawia si jako kluczowy. Czy odczuwany chaos artykuuje si w sobie, skandalicznie podwojony, odcyfrowujc si jako szyfry utraconej natury albo wituje si jako niewiadome rdo kreatywnoci zawsze idzie o to, e to, co wczeni romantycy oznaczyli jako samoustanowion sfer konfuzji, podnosi si na widowni estetycznego formuowania. Ekspresjonizm emancypuje kolor od jego plastycznego odparcia, uformowane rozpada si w wir i eksperymentuje na krawdzi czowieczestwa. Naturalnie takie zerwania zorientowane s na dosownie rozdzierajcych dowiadczeniach metropolii i wojny wiatowej. W nadrealizmie ten eksperyment z chaosem przechodzi wwczas w pewn cynicznie ostudzon faz incitamenty rozwizanego zamieszania i czego niekontrolowanego s niejako przegrywane i automatyzowane w estetycznych rozmieszczeniach prbnych. W tym kontekcie Salvador Dali w formule, ktra nieomal dosownie cytuje program wczesnoromantyczny mwi o systematyzowaniu konfuzji. Technika zamiast liryki, stochastyka zamiast sensu, szum kanaw miast dziejw duszy. Marinetti rozstaje si z udrczon jani, aby dostarcza ruchw molekularnych i zgieku elektronw za incitamenty poezjowania: trzeba wyrazi nieskoczenie mae, jakie nas otacza, to niepostrzegalne, niewidzialne poruszenie atomw, ruchy Browna. Tutaj idzie o nowe elementy, relacje i siy, ktre uchylaj si oku, wzgldnie jako neomaterie musz dopiero zosta obmacane okiem i uchem. Dlatego ruchy Browna s u Marinettiego pobudzajcym rdem czego obiektywnie niekontrolowanego, nieregularnie powierzchownego, ktre zajmuje nieobsadzone stanowisko funkcjonalne naturalnoci. Arnold Gehlen opisa zmian tej perspektywy jako zwolnienie na skutek zewntrznego uoenia i wraz z tym uzna rozstrzygajcy krok ku zewntrznoci subiektywnego wyrazu i niewiadomego: Te worki s teraz wywrcone, a przeto naturalno z jej chaotycznoci przesuwa si znowu w wiat zewntrzny, cakiem duy krok naprzd. W swoim eseju o jani to Freud skonfrontowa wasnych czytelnikw z osobliwym oznaczeniem, jakie nastrcza topologia psychicznych instancji. Szczeglnie zagadkowe wydaje si przede wszystkim to, e jani nakada krzywo kaptur suchu. W istocie ucho jest najwaniejsze z wszystkich zmysw dla uksztatowania si niewiadomego; od urodzenia istoty ludzkie konstytuuj si jako bycie omawiane i wypowiadane. Jacques Lacan podsumowa to w piknej formule, e ucho jest jedynym organem na polu niewiadomego, ktrego nie mona zamkn. Nieustpliwie operuje ucho jako odbiornik odcinajcy pasma frekwencyjne w haasie wiata; to jest twardy rdze syszenia chaosu. Std Hugo Ball w 1916 r. opisuje dadaistyczny wiersz symultaniczny jako recitativ kontrapunktowy, w ktrym mwi, piewa, gwide rwnocze-

15

zykalnego. Stockhausen pokaza, e kompozycja znaczy dzisiaj kalkulowanie szumami jako wypadkowymi ruchu i szybkoci. Czy w musique concrete albo A Saucerful of Secrets muzykuje si gosami zwierzt i odgosami motorw, krzykami i szeptami. Belcanto i dirty voice, gosy artykuowane i noise s wic rwnie moliwe muzycznie jako manipulowalne materiay brzmieniowe. I std zatem wielkie muzyczne wydarzenia E jak i U narodziny melodii z szumu i pasoytniczego haasu czyni si syszalnymi pord po ludzku wyartykuowanego. Order from noise znaczy wwczas co estetycznie konkretnego: music from 1/f noise. R. F. Voss porwna dziea Bacha, Beatlesw i Beethovena i ustali przy tym, e te przez kwadrat swej amplitudy odmierzone siy sygnau dwikowego dokadnie tak, jak ich przez intensywno przej zerowych wyraona frekwencja przedstawiaj rwnomiernie pewien wyskalowany niezmiennie szum. Wyskalowany niezmiennik jest testowany przy pomocy analizy spektralnej, gsto spektralna za notowana w formie 1/f b; tutaj wartoci eksponowane s m. in. bliskie 1 od interesujcych, ktre pozwalaj na uproszczony zapis 1/f. Std analiza spektralna szumu da si dzisiaj uchwyci rkami, co jeszcze metazycznie musia zaklina Leibnitz: dowd pikna uniwersum w swoistoci, w ten sposb e deplier tout ses replies. I ju Leibnitz upewnia si do tego wyskalowanego niezmiennie universum pikna w akustycznym chaosie: en me promenant sur la rivage de la mer et entendant le grand bruit quelle fait, jentends les bruits particuliers de chaque vague dont le bruit total est compose, mais sans les discerner. Dzisiaj mona rozrni: Emergencja fraktalnej muzyki ze struktury samopodobiestwa i wyskalowanego niezmiennika w chaosie szumu. Leibnitz uzasadni jednak swoje zdeponowanie chaosu w perspektywicznym pozorze tym, e caociowe porzdki nie mog by jednolicie skonstruowane, lecz nabywaj czego nieregularnego jako incitament wyszej harmonii i da na to przykad muzyczny w konsonansach harmonicznie wpuszczonego dysonansu; ju zawsze potem syszy si go w jego rozwikaniu. Temu estetycznemu formularzowi teodycei da nastpnie Wagner pewne rozstrzygajce skomplikowanie: To muzycznie chaotyczne pozostaje bez rozwizania dokadniej: rozwizanie dysonansu jest nieskoczenie odraczane. Adorno trzeba zawdzicza wgld, e Wagnerowska emancypacja dysonansu przez jego rozwizanie nie celuje tylko w absolutne efekty brzmieniowe, lecz wanie przez owo nieskoczone odraczanie ksztatujc si stopniowo dziaa harmonicznie. Dysonans Wagnerowski jest differance (Derrida), ktra otwiera now przestrze aktywnych barw brzmieniowych od chromatyki Tristana a do computersoundtrackw zagray suwerenne przedmioty i zmysowo zaoone sekwencjonowania. Diesterweg Benna przygotowuje ekspedycj w krain obrazw ze wzgldu na to, co umyka kamerze. Do tego wystarcza widok z okna; tam na zewntrz nie widzi wieczoru, lecz szare, nie wzgrza, niebo i ziemi, lecz chaos, nieuksztatowane. (...) Cikie zniszczenie leao na formach. Ale rozpad realnoci nie jest stanem wyjtkowym, lecz jako staa rechaotyzacja wiata warunkiem i koniecznoci formy. Formy bowiem nie s niczym innym jak emergetywnymi fenomenami wypracowania rnicowania w naturalistycznym chaosie nazywa si je duchem. Rnicuje on midzy nicoci a form, to znaczy jasnym tekstem: midzy szumami ta, a postaci. Tak w posthistoire Benna czystego artyzmu znowu powraca gura, ktra u mitycznego pocztku historii

usuchaa rozkazu draw a distinction! (Spencer Brown): niech przez formuowanie w obrazach i obliczach chaosu powstanie rnicujcy si czowiek. Duch jest antyzyczny. Celuje w pewien absolutyzm form, tak jak manifestuje si dzisiaj w formuach matematycznych, szyfrach i algorytmach epoki informacji. Ten funkcjonalny wiat konstruuje si ponad wyraalnym wyparciem treci realne moe jeszcze nadej tylko nieoczekiwanie jako jej zakcenie. Snalizowanie Benna Nietzcheaskiego artyzmu pojmuje pisanie jako emergencj, ju nie jako tworzenie z gbi wspomnienia. Sztuka zatem utrzymuje si jako akt, jako czysta realizacja w estetycznej indyferencji rzeczywistoci. Jej system odniesie nie jest ju natur (tradycyjnie) albo podmiotowoci (modern), lecz reportoire znakw. Semiotyk Peirce rozumia powstawanie wiata jako proces racjonalizowania od pewnego stanu startowego chaosu, ktry jako absolutn nieokrelono prezentuje ta possibiliti of all determination. Nawizuje do tego estetyka informacji Maxa Bense, gdy stan maksymalnej entropii, wanie najskrajniejszego pomieszania elementw tumaczy nawet jako typ porzdku mianowicie jako porzdek chaogenny. Wraz z tym staje si moliwe zdeniowanie mikroestetycznie chaosu i struktury jako przypadkw granicznych postaci. A wwczas powstawanie wiata cakiem wiecko i antyteologicznie nie znaczy nic innego jak tworzenie z repretoire, a orientacja wiata postpuje jako stochastyczna selekcja z chaosu. Dlatego to rwnanie da si zapisa: Chaos/Kosmos = Repertoire/Information Stany estetyczne s dla Bensego subtelnymi porzdkami, ktre przeciwdziaaj czerni chaosu. Ich rzeczywisto jest zasadniczo nieprawdopodobna, krucha i wyjtkowa w cisej antytezie do zdeterminowanych prawami natury stanw zykalnych. e Bense wci od nowa kadzie nacisk na nieprawdopodobne czego estetycznego, wynika z jego skonnoci do teoretyzowania o informacji; bowiem istot informacji jest nieprzewidywalno ona jest tylko tym, czym jest, jeli jest nowa, zaskakujca, nieoczekiwana. Mona by rzec: Co artystycznego jest statystycznym. Stany estetyczne prowadz przecie stale repertoire, czyli chaogenny porzdek maksymalnego pomieszania z sob i w ten sposb ywo podtrzymuj wiadomo stochastycznej selekcji i tym mocniejsze jest wraenie ich nieprawdopodobiestwa, okazjalnoci i niewyprowadzalnoci. Ju w 1847 r. matematyk Cournot zdeniowa prawida na pojawienie si stanw nieprawdopodobnych. Odtd to, co wedle dokadnego sowa Stefana Georgea rzadko pojawia si w formie wyksztaconej, ma miar. Jednak dopiero potem ostateczne wnioski Felixa Auerbacha s brzemienne dla estetyki informacji. Mg on pokaza, e prawdopodobiestwo nieprawdopodobnego staje si tym wiksze, im bardziej s skomplikowane systemy i im wraliwsze ich elementy. Odpowiednio proces estetyczny wymazuje prawdopodobiestwo w sensie stanw zykalnych tylko tak, aby prowokowa prawdopodobiestwo czego nieprawdopodobnego; dlatego Bense dzieo sztuki nazywa przedmiotem cournotyzowanym.

Za: KONZEPTE. Magazin fr eine junge Literatur. Nr. 11. Jahrgang 7. Przeoy Andrzej Pata

16

Dawid Kornaga

felieton
ki kochanki. Pamitam askawe, synn powie Littella. Tak si wwczas zoyo, e codziennie czytaem j przez okoo p godziny podczas jazdy metrem. Po piciu minutach czuem jej dosowny ciar. Kilo cukru! Ksiki, ktre swoje wa. Ksiki, ktrymi mona zabi bliniego; szczeglnie wydaniem Biblii, Koranu i Tory. I pomykaj tu po miecie z zaschnitym bochenkiem chleba. OK, jeli chcesz wyrobi sobie minie. Co jeszcze powiadaj? e od wiekw, panie, od Gutenberga dla cisoci, cieszymy si tym rewolucyjnym wynalazkiem. I jak to tak nagle, good bye, papierze, na drzewo, od ktrego w kocu pochodzisz. Biedni Grecy czy Rzymianie musieli zadowala si wowymi papirusami; w IV wieku n.e. watahy Wandalw czy Wizygotw, pustoszc Itali, potraktoway je jako papier toaletowy. Niedawno Umberto Eco na spk z Jean Claude Carriere w dzieku Nie myl, e ksiki zgin przela cay swj autorytet na oldskulowy wniosek, e dokadnie, ksiki nie zgin. Bd zawsze. Bo to, bo tamto i siamto. Zgadzam si, ksiki jako artefakt artystyczny. Na pewno nie jako techniczny. Prosz! Siedemdziesiciokilkuletni staruszek bdzie dyktowa, jakie imi przyszoci otrzyma ksika? Co to znaczy zawsze? Na zawsze to sobie umieramy. Podsumowujc: odkd mam w rkach czytnik e-bookw, odyem czytelniczo. Nastpio turbodoadowanie, powiedziaby reklamiarz. Czytam jeszcze wicej. Dostpno danych pozycji wrcz poraa jak uzupenione o wspczesne innowacje wydanie Kamasutry. Nie czuj zycznej wagi ksiki. Istotne jest, o czym jest, czyli co czytasz, a nie na czym. Np. ten tu Kwartalnik, ktry nie potrzebuje konwencjonalnego wydania. Liczy si jego tre. E-czytnik nie mczy oczu. Mona mie w nim kilkanacie tysicy ksiek. Inna sprawa, czy je przeczytasz. Podobnie jak z obcie zaopatrzon biblioteczk, tak zakurzon, e aden Pronto ju nie da jej rady. Cen. Tak, nie lubi obecnych cen. (Czy poprzednie byy do lubienia? Niekoniecznie, ceny s jak zarazki, nie mona ich lubi, natomiast byy do zaakceptowania na zasadzie mniejszego za.) Odkd rzuciem prac etatow, a tym samym stae dochody, stao si to, co byo do przewidzenia nansowo raz jest lepiej, raz gorzej. Zotwki, kiedy postrzegane w hurcie, teraz kada z osobna reprezentuje swoj warto. Nic odkrywczego. Jednak od kilku miesicy ceny praktycznie wszystkiego poszy w gr. Dooono nawet VAT-em w ksiki, ksiki mnie przyjy ten cios, czytelnicy ju mniej. Z drugiej strony, gdzie spojrzysz, wszdzie jakie promocje, jakie upusty; po przeanalizowaniu okazuje si, e to niby promocje i niby

NIELUBIENIE
Na Facebooku zwykle co lubimy, poza nim niekoniecznie. W nowy rok wkroczyem z energi, ktrej intensywno zadziwia nawet mnie samego. Na jak dugo jej wystarczy, nie wiem. Wiem za to, e jednym z jej podstawowych skadnikw jest gboka wiadomo, czego ju nie kocham, nie lubi albo denitywnie straciem tym zainteresowanie. Bo nie ma co si cieszy, zwaszcza e lat mi nie ubywa, jak mwi jeden z bohaterw Fightera, nim w kocu, po kilku porakach, skasowa gocia na ringu. Mona powiedzie, poprzez negacj osigam armacj. Czy to patent na ycie la Sndor Mrai? Z przykr wiadomoci, e Wgier zastrzeli si w wieku osiemdziesiciu dziewiciu lat, chodzc wczeniej pilnie na lekcje strzelania. Po trzydziestce caa ta negacja wcale nie jest taka oczywista, prosz mi uwierzy, modsza czci czytelnikw. Wyobracie sobie, oto ja, facet zdawaoby si ukonstytuowany od co najmniej dekady. A tu nagego ewoluowania mu si zachciao, remasteringu psychicznego. Nie mwic o zycznym. Powiedz: Niech spojrzy na siebie, czas pynie, lepiej raczej nie bdzie, wosy wypadaj mu z brutaln regularnoci, ani mylc si reaktywowa, kurze apki pomykaj po facjacie, gstniejc jak kisiel w lodwce, czoo utracio gadko skorupki jajka, mona trze na nim ty ser. Czy to nie znak, eby si, panie, uspokoi? Przystopuj, w domu czciej zostawaj, nad ranem nie wracaj, nie pij tyle, nie cauj tyle i to, co po caowaniu, po prostu przyhamuj, bo!... Bo? zapyta harde serce, a z nim inne dzielne organy wewntrzne, ktre wystawiam niekiedy na kracowe, kilkudniowe wycieczenie niczym Charlie Sheen. Do rzeczy, czego wic ju nie lubi, a co jest wyjciow dla innych nielubie. Papieru. Po kilkumiesicznym boju wygra e-reader jako nastpca ksiki w wydaniu klasycznym. Nie tyle, e t to zaraz na stos. Bardziej: wol w ten sposb, jeli mog. Po prostu. I ostatecznie. Bdc czytelnikiem, zostaem take czytnikowcem. Zainfekowany od maego przymusem lektur papierowych wyda. Takie czasy (byy). W porzdku. Niedawno przyszo nowe. Kindle i caa sfora innych czytnikw. Geeki zaapay. Tradycjonalici zgosili liberum veto. e papier ma swoj wo. Niepowtarzaln, co w rodzaju feromonw, ktre uzaleniaj i niewane, co czytasz, ale czytasz na papierze. I jest ci dobrze. Nawet jeli to kolejny produkcyjniak tych wszystkich Grochol. A polecany, rzekomo lanserski e-reader nie ma tego wcale a wcale, a fe! Ksiki pachn cudownie, powtarzaj antyczytnikowcy. Czym? Nieprzyjemn w gruncie nosa farb drukarsk. Niewtpliwie jej zatwardziali mionicy maj zadatki na kokainistw; prosz bardzo. Albo: e ksiki w wersji papierowej s porczne, namacalne jak polad-

17

upusty, a ty i tak wicej wydajesz, czy ci si to podoba, czy nie. Polskie pensje s aosne w porwnaniu do swoich zachodnich koleanek. Naturalnie, brand menederowie, starsi specjalici, prezesi zarzdw i nierzdw, caa rzesza decydentw politycznych, dyrektorw, ekspertw social media po prostu nie moe narzeka. Cho i tak to robi, e nie sta ich czasem na samochd za dwie baki, bo sta ich na samochd za jedn, no wstyd, poraka. yj w cudownym odosobnieniu, odporni na jczenie plebsu nansowego. Maj prawo: oddali si od stp do gowy rmom i instytucjom, ktre im pac, dajc w zamian caoci. Lud, ktry te oddaje si od stp do gowy, zarabia minimum. A ceny rosn jak dojrzewajce nastolatki. Nie s jeszcze a tak wysokie w przeliczeniu na euro, lecz coraz im do tego bliej; ta frustracja nie wry dobrze, szczeglnie gdy za zaoszczdzony grosz ldujesz w takiej na przykad Barcelonie, Gaudi rano, piaszczysta Barceloneta po poudniu, musujca Cava wieczorem, noc zabawa, wtem twj dobry nastrj pka na Ramblas, 15 euro za Sangri piewaj, w klubie przy play drugie tyle, pukasz si w gow, a gowa puka si w ciebie, za oczy z przeraeniem notuj, e mnstwo innych ludzi spokojnie wydaje te pienidze i wygldaj na zadowolonych, maj kas, maj fun, ich pensje s w euro, a nie w zotwkach, ich pensje s zachodnio-, a nie wschodnioeuropejskie. W rezultacie lud kombinuje, wypatruje okazji, o, na postrewolucyjny Egipt obniyli ceny, po co gna do eby, gdzie dres, bies i stres, skoro mona milej, taniej i jeszcze bd ci nadskakiwa w all inclusivie? Lud musi krci, bada, podchodzi, analizowa. Dzi nie czyta si powieci, dzi czyta si gazetki promocyjne. Pasjonujca, pena napicia lektura. Jej fabua jest przewidywalna, ale podoba si portfelowi. Nie dziwi si ludowi. Nie jest to rojenie jakiego sfrustrowanego lewaka, nie mam zudze, rwno istnieje na papierze, na e-papierze, na pewno nie istnieje w handlu. Akceptowalno cen pokazuje nasz aktualn pozycj. Mona jcze, pomstowa. A trzeba zarabia. Kra? Mordowa? Dla niektrych wszystkie chwyty dozwolone. Prozaicy mog kombinowa tylko pirem. Rozgldajc si pilnie w poszukiwaniu dzianych krytyczek literackich, ktre zapewni im wikt, opierunek i pochwaln recenzj. Chciabym polubi nowe ceny. Nie dam rady. Nie bdzie taniej. Promocje istniej jako byty werbalne. Kto jest dziadem, zazwyczaj dziadem pozostanie. Nie ualajmy si nad bied. Sami nie jestemy zamoni. Fundacje wycigaj apy do maluczkich. Tymczasem wielcy zamawiaj deser za kilkanacie euro w jednym z hoteli na francuskiej Riwierze. I maj gdzie dzieci chore na stwardnienie rozsiane. Oni w pierwszej kolejnoci powinni buli. Sprbuj nakoni potentata do pacenia, prdzej poczujesz buty jego ochroniarzy ni datek. Ceny czyhaj, nie odpuszczaj. Czekam, kiedy makdonaldowy cheeseburger skoczy na 4 PLN Wtedy nielubienie zamieni si w nienawi. Niebiegania. Poniewa lubi biega, wic to chyba logiczne, e nie znosz stanu pozbawionego tej wymagajcej wysiku i konsekwencji czynnoci. Miaem dug przerw w bieganiu, ktre po prostu nie tyle lubi, co kocham. Uniemoliwia mi to dotychczasowy tryb ycia. Kiedy si zmieni, kiedy si okazao, e spokojnie mog sobie biega, a to o smej rano, a to o jedenastej, nabraem chci, jak i motywacji bez nich grozi somiany zapa. Pobiegasz miesic, dwa, wystarczy delikatny przymrozek, odpadasz, drysz i kulisz si jak dziadunio przy herbatce. Bieganie jest religi twardzieli, to strasz-

liwy sport, w ktrym mierzysz si nie tyle z odcinkiem, ktry musisz pokona, ile z wasn chci i niechci, by w ogle zacz. Naprawd cika sprawa i nie raz odpadem i zapewne nie raz jeszcze odpadn. Ale biegam. Prawie codziennie. Czy deszcz, czy nieg. Czy upa, czy mrz. Czy kac, czy trzewo. To wciga. Wystarczy dusza przerwa, a zaczynasz mie wyrzuty sumienia. I ng. Patrzysz w lustro, mylisz: tyj, pczniej, gnuniej, trac kondycj, trac siebie. Kiedy biegasz regularnie, po prostu musisz to robi, tu nie ma wakacji, odpuszcze, to jest mierzenie si ze samym sob. Gdyby mie z tego jeszcze jakie korzyci nansowe jak zawodowi sportowcy. Nie, adnych bonusw oprcz zwykujcej odpornoci. I przepoconych T-shirtw. I jedynego w swoim rodzaju skupienia, podczas ktrego mog ukada sobie fabu. Tak wyczerpany, e maksymalnie koncentruj si na jednym, na drugie nie mam siy. Ja, uwikany w niezliczon ilo spotka towarzysko-uczuciowych, jakby podsumowaby mj aktualny tryb Tyrmand, ja, wchaniajcy regularnie setki nadprogramowych kalorii, ja po prostu musz biega, inaczej zamieni si nieuchronnie w prosiaka. Mczyni maj bdne przekonanie, e tylko kobiety powinny dba o siebie. A jeli maj, po kilku latach budz si z brzuchalami, fadami i oglnym zmczeniem, ktre kastruje ich wol zarwno w gowie, jak i tam na dole. W Poegnaniu jesieni jest taki fragment, jak w szwajcarskich grach, w pojedynku niewysortowany pisarz Atanazy Bazakbal (tu inspirujcy link z przydomkiem zwichrowanego psychicznie i seksualnie cesarza Heliogabala) zaatwia na amen prekursora dzisiejszych czcicieli kaloryfera instruktora jazdy na nartach, Tvardstrupa. Atanazy nie mg znie tyzny zycznej mistrza zjazdw. Mczya go pewno siebie osika. Jego pokazowa jurno i kult ciaa, a tym samym akceptacja rzeczywistoci jako takiej. Co w tym jest: jeli ksikowy, to nie zyczny. Dzi to nie takie oczywiste. Bynajmniej nie mam na myli, ani tym bardziej roszcze, eby kady poeta, kady pisarz, kady tumacz pakowa codziennie na siowni. A kada poetka, kada pisarka, kada tumaczka zaliczaa co tydzie po godzinie TBC i ABS. Zmczenie wyrabia wol, po prostu. Podatni na dziesitki naogw, w miar moliwoci starajmy si chroni nasze ciaa, o ile nie chcemy, eby nasze krtkie ycie zamienio si z naga w los autora Pod wulkanem. Optymistyczna odezwa, ktrej pewnie niewielu posucha. Mog wic mwi wycznie o sobie: tak, to pomaga, moe niewiele, ale pomaga. To ju co w tych destrukcyjnych okolicznociach. A poza tym, cherlaki i kociotrupy nie emanuj adonisowym powabem. Wywouj mimowolne dreszcze wyobrani, czuej na chrupot koci, ich amliwo oraz skojarzenie z pozostaociami w trumnie, z ktrymi nie poradzio sobie cmentarne robactwo. Po drugiej stronie lokuj si nieco peniejsi. I to oni s wybierani. Tak jest, zazwyczaj. Czego jeszcze nie lubi? Mnstwa, mnstwa rzeczy, spraw, postaw i odczu. Wystarczy tej wiwisekcji, czas na twoj.

18

Elbieta Binswanger-Stefaska

grand press 2010


w jego sprawie toczy si proces i e lepiej byoby moe poczeka na jego wynik, bo jeeli sd ocjalnie orzeknie, e laureat nagrody przyznawanej za "profesjonalizm, promowanie wiatowych standardw pracy w mediach i przestrzeganie etycznych kanonw zawodu" zama te zasady, to co? Czy wtedy mu si nagrod odbierze? Czy sam j odda? Publicysta Pawe Kwiatkowski ("Przedsibiorstwo Apokalipsa. O etyce dziennikarskiej", Pozna 2003), ktry sformuowa szereg pyta do Artura Domosawskiego dotyczcych szczegw i niecisoci w biograi Kapuciskiego i opublikowa je na swojej stronie zaraz po ukazaniu si biograi, teraz mwi, e "'Press' pad oar swojej wasnej bezstronnoci". Tak, tu rzeczywicie mona mwi o oerze. Bo to "Press" opublikowa na wiosn krytyk biograi pira swojej dziennikarki Renaty Gluzy (i czonka jury Grand Press): "Najnowsz biogra Kapuciskiego mona spuentowa cytatem z ksiki Artura Domosawskiego: 'Co tam si trzyma realiw, ale raczej mniej ni wicej'." Potem jest tylko gorzej. Rzeczywicie, "Press" nie zostawia suchej nitki na biograi Kapuciskiego. Jeli kilka miesicy pniej konkurs, ktrego pomysodawc jest redakcja "Press", ogasza Domosawskiego "Najlepszym Dziennikarzem Roku", to co tu si nie zgadza! Gdyby to by program "Taniec z gwiazdami", gdzie telewidzowie gosuj wedle swojego widzimisi, a nie na tego, kto najlepiej taczy, to byoby wszystko w porzdku. Taka konwencja. TVN nie zaley na wyonieniu najlepiej taczcej gwiazdy, a na dochodach z gosowania i rentownoci programu. Ale tu chodzio o "Najlepszego Dziennikarza Roku". Najlepszego! W caej Polsce! Nie "Najgoniejszego"! Nie "Najlepiej Sprzedajcego Si"! Nie "Najczciej Dyskutowanego"! Ale "Najlepszego"! I jeszcze z tekstu Renaty Gluzy: "Agata Tuszyska, autorka kilku biograi, z emfaz punktuje saboci ksiki: 'Ta biograa jest przykroci, naduyciem i portretem, ktrego celem wydaje si wszechwadna werykacja tak zwanej prawdy Kapuciskiego'. /.../ [Domosawski] w wywiadach tumaczy, e le odczytano jego dzieo. Wyjania w nich np., e umiech Kapuciskiego 'to byo samo ciepo i yczliwo' tylko, e w ksice stoi: 'nie moe to by sama yczliwo', 'umiech by mask'. Teraz mwi: 'Nie stawiam zarzutw Cesarzowi, bo uwaam go za wielk ksik' a w ksice czytamy opinie typu: 'banie tysica i jednej nocy'. Suchajc go teraz, ma si wraenie, jakby nie zna wasnej ksi-

Grand Press 2010 dla Dziennikarza Roku, a "Dekalog dziennikarza" z "Biblii dziennikarstwa", czyli niskie loty wysokiej nagrody
"...naiwne byo moje mylenie, e Peruwiaczycy gosuj na idee. Gosowali /.../ pod presj obrazw, mitw, uderze serca albo niejasnych uczu czy resentymentw niemajcych wikszego zwizku z rozumem." (Maria Vargas Llosa, "Jak ryba w wodzie") Umwmy si, gdyby Artur Domosawski napisa biogra "Kiebasiski non-ction", i to przynajmniej tak znakomit, jak "Kapuciski non-ction", a moe nawet znakomitsz, bo niechby i z pominiciem bdw, ktre wytykaj mu co wnikliwsi krytycy, najprawdopodobniej nie zostaby "najlepszym dziennikarzem roku". Ergo, gosujcy na Grand Press dla najlepszego, gosowali w gruncie rzeczy nie na Domosawskiego, a na Kapuciskiego. Zadziaaa magia nazwiska. A zatem - miem twierdzi - jest to nagroda nie "za" Kapuciskiego a "dla" Kapuciskiego. "Jest pewna ironia w sytuacji, e nagrod wrcza mi Andrzej Skworz i redakcja 'Press', ktra nie zostawia suchej nitki na mojej pracy, ale ja bardzo lubi ironiczne sytuacje" - powiedzia Domosawski, odbierajc nagrod. A ja dodam, e wielopitrow ironi jest dopiero fakt, i akurat nazwisko "Kapuciski" stao si dla Domosawskiego trampolin do nagrody w sytuacji, gdy jego ksika na moje oko zamaa po kolei wszystkie przykazania etyczne wyliczone przez ks. red. Adama Bonieckiego, w wydanej w tym roku "Biblii dziennikarstwa" (pod redakcj Andrzeja Skworza i Andrzeja Nizioka) przez wydawnictwo "Znak", ktre to wydawnictwo zerwao umow z Domosawskim na wydanie biograi Kapuciskiego w trakcie jej powstawania z przyczyn etycznych i e toczy si sdowy proces wytoczony autorowi biograi przez on Ryszarda Kapuciskiego o naruszenie dbr osobistych (wg pozwu naruszonymi dobrami s: prawo do dobrej pamici po zmarym mu, prawo do ycia prywatnego oraz prawa autorskie po mu, TVN24, 8.11.10). Jaki bdzie wynik tej rozprawy, jeszcze nie wiadomo, ale znane s wypowiedzi Jerzego Illga na ten temat, na przykad taka: "...jak owiadczyem na uytek Sdu, nieprawdziwe s twierdzenia p. Artura Domosawskiego, i 'informowa wdow o tym, e pracuje nad biogra pisarza' (GW, 24.2.10). Przeciwnie - fakt ten przed ni zataja, nakaniajc do tego take mnie jako przyszego wydawc ksiki." (GW, 28.2.10) Artur Domosawski zrzek si nagrody rzeczowej w postaci samochodu przeznaczajc go "na jaki szczytny cel". Bardzo to szlachetne. Jednak o ile szlachetniej byoby gdyby przypomnia, e

19

ki." Rzeczywicie, Artur Domosawski w rnych wywiadach sam zaprzecza temu, co napisa w ksice, plcze si i mota. Burze wok rnych nagrd s na dobr spraw zaprogramowane, bo czsto jedynymi kryteriami s subiektywne opinie czonkw jury zderzone z subiektywnymi opiniami reszty spoeczestwa. Jednak w sytuacji, gdy miesicznik "Press" wyda ju swoj opini, nadanie nagrody, ktr rmuje, z gruntu zaprzeczajcej tej opinii jest de facto strzeleniem sobie w stop. Owszem, moe i tak jest, e "Press" pad oar swojej bezstronnoci, czy te zwyciya bezstronna logika systemu, ale znaczy to tylko tyle, e system by wadliwy. Nie przyszoby mi do gowy, e "Press" jako twrca nagrody, nie zostawi sobie prawa do decydujcego zdania, do kontroli mechanizmu wyaniania kandydatw ju na etapie preselekcji. Przecie to "Press" robi sobie teraz "z gby cholew". Bo wychodzi na to, e "najbardziej prestiowy konkurs dziennikarski w Polsce" wygra dziennikarz, o ktrego dziele sam "Press" pisa (cytujc z jego ksiki), e "co tam si trzyma realiw, ale raczej mniej ni wicej" i z ktrym ona Ryszarda Kapuciskiego procesuje si o nieetyczne zachowanie wobec niej, jej zmarego ma i ich crki. Oczywicie mona by powiedzie, co tam ona, tu chodzi o PRAWD o "Dziennikarzu Wieku" (te nagroda "Press" przyznana w 1999 r. Ryszardowi Kapuciskiemu). A czytelnikowi naley si prawda. Prawda tak, ale jeeli Domosawski wyciga sprawy crki Kapuciskich nigdy z ni na ten temat nie rozmawiajc i to przekazuje nam jako prawd ("Pan nie ma o tym pojcia", mwi przyjacika "Zojki" Kapuciskiej na debacie o biograi w Instytucie Reportau 16.3.10), to ja jako czytelnik takiej prawdy nie chc! Dlatego nie czytuj prasy typu "Fakt" czy Superexpress", eby si takimi "prawdami" nie karmi. Dlaczego? Ju wyjaniam. Na nastpny dzie po ogoszeniu nagrody napisaam na prolu "Press" na Facebooku, e jeeli redakcja "Press" nagradza Domosawskiego, to znaczy, e widocznie jaka cz jej dziennikarzy nie identykuje si z tym, co "Press" publikuje. Byam bowiem przekonana, e to gosy redakcji "Press" wspdecyduj o tym, kto startuje do konkursu (i nie byo to a tak bardzo chybione, zwaywszy, e we wczeniejszych latach przy nagrodzie staa informacja, e decyduje jury i dziennikarze "Press"). Okazao si, e jestem w bdzie, co bardzo ostro wytkn mi, i susznie, redaktor naczelny "Press" Andrzej Skworz. Natychmiast przeprosiam, usunam swoje komentarze i zwerykowaam swoj wiedz na temat zasad konkursu. Faktycznie s takie, e "Press" moe sta si ich oar. A teraz wyobramy sobie, jak musz si czu ona i crka Kapuciskiego? Ksika o ich mu/ojcu i o nich samych to nie s dwa mijajce si z faktami komentarze na Facebooku, ktre mona dwoma klikniciami usun. To moe przeczyta caa Polska, a wkrtce i cay wiat. Dlatego albo chciaabym przeczyta co, co faktycznie jest prawd i zostao opublikowane zgodnie z zasadami etycznymi dziennikarstwa, albo naruszona zostaje "zasada pierwszestwa", "pierwszestwa dobra odbiorcy - przed dobrem dziennikarzy, wydawcw i producentw", czyli mojego czytelniczego dobra, o czym mowa jest w "Biblii dziennikarstwa". Robienie mi, czytelnikowi, wody z mzgu, naruszanie mojego dobrego samopoczucia poprzez serwowanie mi nieprawd czy pprawd o nieyjcym pisarzu czy yjcych gdzie osobach, o ktrych z ca pewnoci wiem - jak caa Polska wie - e zostay potraktowane jak gruszki bokserskie, to grube naduycie.

Ale to jest wzgldne, kto powie. Zobaczmy. W "Biblii dziennikarstwa" czytam: "Czy na przykad zapotrzebowanie ('ludzie to kupi') na jaki rodzaj medialnych usug (plotek, sensacji, pornograi) dowodzi, e su one dobru odbiorcy? Ostateczne okrelenie 'dobro odbiorcy' pozostaje spraw przekona, czy nawet wyznawanej przez medialnego nadawc lozoi." Ot "najbardziej prestiowa nagroda dziennikarska" w kraju powinna mnie, czytelnikowi, gwarantowa, e nie honoruje medialnych usug w rodzaju "plotek, sensacji, pornograi"... Wemy tak Pokojow Nagrod Nobla. Te wzbudza kontrowersje. Ale przecie jury nie zasania si tym, e decyzja zapada najwiksz iloci gosw zgaszajcych, bo na tej zasadzie nagle moe musiaoby da Pokojowego Nobla Bin Ladenowi, jako e najwicej organizacji muzumaskich pewnie by go chtnie zgosio (i nie jest to wbrew pozorom takie absurdalne, w kocu gosz, e walcz o pokj na wiecie). Zadaniem jury jest pilnowanie, eby zasady przyznawania nagrody nie zostay zamane, bo pogrzebaoby to nagrod jako tak. Jej wartoci jest jej jako (a nie liczba gosw). I w tym duchu na zakoczenie zacytuj "Dekalog dziennikarza", ktrego autorem jest Stanisaw Mocek, socjolog i politolog, prorektor Collegium Civitas w Warszawie, a ktry przytacza ks. Adam Boniecki w rozdziale "Etyka dziennikarska" "Biblii dziennikarstwa" (bo w kocu nie kady ma j pod rk): I. Nie bdziesz mia bogw cudzych przede mn. Boga, wadzy, partii, bezpardonowego denia do kariery i sukcesu, dzy sensacji i poklasku za wszelk cen. II. Nie bdziesz bra imienia Pana Boga twego nadaremno. Bd wraliwy na symbole i na uczucia innych. Roztropnie poruszaj si midzy przemilczaniem, a naduywaniem. III. Pamitaj, aby dzie wity wici. Miej czas na zastanowienie, na reeksj. W pdzie codziennego ycia znajd chwil na okrelenie miejsca, w ktrym jeste, na ocen jakoci spraw, ktrymi si zajmujesz. IV. Czcij ojca swego i matk swoj. W tym miejscu i czasie nie wzie si znikd. Pamitaj o tradycji, pamitaj o bliskich, krewnych, znajomych, przyjacioach i tych, ktrzy ju odeszli, ale pozostawili dziedzictwo, by mg z niego czerpa wiedz i umiejtnoci. Prze t zasad na form swojej dziaalnoci na rzecz innych i dobra wsplnego. V. Nie zabijaj. W sferze duchowej nie zabijaj sowem. Bd odpowiedzialny za to, co mwisz, za to, co piszesz, za to, co robisz, aby nie skrzywdzi innych. VI. Nie cudzo. Bd wierny podstawowym zasadom, bd lojalny wobec sprawdzonych przyjaci. Nie wchod w zwizki z ludmi, ktrzy ci uzaleni. Nie rezygnuj ze swoich przekona, pogldw, idei, wartoci. Ce samego siebie, nie rozmieniaj si na drobne.

20

VII. Nie kradnij. Koncentruj si na dziaaniu jako wasnym akcie twrczym. Bierz pod uwag pomysy innych, ale ograniczaj nimi swoj inspiracj. W sferze materialnej kontroluj, skd napywaj do ciebie pienidze, upominki, przywileje, nagrody. VIII. Nie mw faszywego wiadectwa przeciw bliniemu swemu. Wyraaj prawd o wiecie. Nie manipuluj informacjami i faktami, aby zaszokowa odbiorcw. IX. i X. Nie podaj ony bliniego swego, ani adnej rzeczy, ktra jego jest. Walcz z uczuciami zawici i zazdroci. Rywalizacj z otoczeniem oceniaj w kategoriach kreacji, a nie wzajemnej wrogoci wszystkich i kadego. Nie ulegaj narzuconym formom zachowa nacechowanych zawodow walk na mier i ycie. Do tego komentarz ks. Bonieckiego: Okrelenie "etyczny" odnosi si ostatecznie nie do mediw jako takich - sensownie mona je odnie tylko do zachowa czowieka. A ja dodam, jako czowiek niewierzcy, e akurat w taki dekalog wierz i nadal chciaabym wierzy. I co teraz zrobi z faktem, e jednak najwicej redakcji gosowao na Domosawskiego? Nic. Nic si nie da zrobi. Nagroda zostaa przyznana. Wkrtce zapomni si o tym, e "Press" "nie zostawi suchej nitki... itd." (tym bardziej, e tekst Renaty Gluzy "Uwiedzeni" ju zosta usunity z portalu "Press"), a zostanie sama nagroda. W kolejnym wydaniu "Kapuciski non-ction" wiadomo o nagrodzie zapewne wielkimi literami oplecie okadk ksiki. I niektrym ksika bdzie si bardzo podobaa, jak na przykad jednej z jej wiosennych obroczy, ktra jak zacza j czyta w pocigu, tak dokoczya na nastpny dzie w domu (ponad 600 stron!) lub - jeszcze lepiej - bardzo podoba si jej wydawcy, ktry, jak zapewnia, czyta rocznie setki ksiek, co daje przynajmniej kilka dziennie... i nie mam wicej pyta, amen. Elbieta Binswanger-Stefaska info ze strony GRAND PRESS: Zwycizc konkursu Dziennikarz Roku 2010 jest Artur Domosawski. Reporter Gazety Wyborczej jest autorem gonej biograi Ryszarda Kapuciskiego Kapuciski non-ction, ktra podzielia rodowisko dziennikarskie. Mimo to zdoby on najwicej gosw redakcji. W tym roku, o tym kto zostanie Dziennikarzem Roku zdecydowao jury, a nie wycznie gosy redakcji. aden z nominowanych nie otrzyma bowiem wymaganych regulaminem konkursu 15 proc. gosw. W takiej sytuacji o ostatecznym zwycistwie decyduje jury Grand Press. To uznao, e tytu naley jednak osobie, ktr wskazao najwicej redakcji. W pitce dziennikarzy, ktrzy otrzymali najwicej gosw znaleli si: 1. Artur Domosawski (Gazeta Wyborcza) 2. Tomasz Lis (TVP 2, Wprost) 3. Anita Werner (Fakty, TVN 24) 4. Mariusz Szczygie (Gazeta Wyborcza) 5. Jarosaw Kuniar (TVN 24)

Nominacje nadsyaj kolegia redakcyjne polskich gazet, czasopism, stacji radiowych i telewizyjnych. Nagrod dla Dziennikarza Roku jest samochd Citron C5 oraz statuetka stalwki. http://www.grandpress.press.pl/431,0,artur-domoslawski-dziennikarzem-roku-2010.html Jury Grand Press 2010: Bogusaw Chrabota (Polsat News), Roman Czejarek (Program I Polskiego Radia), Renata Gluza (Press), Katarzyna Janowska (Przekrj), Andrzej Jonas (The Warsaw Voice), Pawe Lisicki (Rzeczpospolita), Edward Miszczak (TVN), Piotr Mucharski (Tygodnik Powszechny), Andrzej Skworz (Press), Tadeusz Sotys (RMF FM), Marek Twarg (Polska Dziennik Zachodni), Tomasz Wrblewski (Dziennik Gazeta Prawna), Rafa Zakrzewski (Gazeta Wyborcza). Regulamin konkursu o nagrod dla Dziennikarza Roku Art. 1. Miesicznik "Press" dbajc o: - profesjonalizm w dziennikarstwie, - przestrzeganie etycznych kanonw tego zawodu, - promowanie najwyszych standardw pracy w mediach, ustanawia nagrod dla Dziennikarza Roku. Moe j otrzyma osoba, ktrej praca spenia wszystkie trzy wymienione wyej warunki. /.../ Art. 6. 1. Nagrod dla Dziennikarza Roku otrzymuje osoba, ktra zdobdzie najwiksz liczb punktw od nominujcych do nagrody kolegiw redakcyjnych, przy czym jeli zwycizca nie otrzyma co najmniej 15 procent wszystkich przyznanych punktw, organizator moe zdecydowa o nieprzyznaniu tytuu Dziennikarza Roku lub decyzj o jego wyborze przekaza jury Grand Press. /.../ Art. 7. 1. W sytuacji gdy o wyborze Dziennikarza Roku decyduje jury Grand Press (art. 6, pkt 2), nagroda przyznawana jest temu z kandydatw, ktry w gosowaniu jury uzyska bezwzgldn wikszo gosw. 2. Jeeli w pierwszym gosowaniu za adnym z kandydatw nie opowiedziaa si wymagana wikszo czonkw jury, przeprowadza si ponowne gosowanie. 3. Jeeli drugie gosowanie nie wyonio laureata nagrody, przeprowadza si dodatkowe gosowanie, z tym e uchwaa jury o przyznaniu nagrody moe zapa zwyk wikszoci gosw. 4. Jeeli trzecie gosowanie nie doprowadzi do wyonienia laureata nagrody, czonkowie jury podejm decyzj o sposobie przyznania nagrody lub nagrody nie przyznaj. 5. Kade z gosowa jury moe by poprzedzone dyskusj.

Warszawa, wrzesie 2010 r.

21

Anna Klejzerowicz

proza
same zapachy... Wszystko wygldao dokadnie tak samo - tylko ja nie byam ju ani ma dziewczynk, ani nawet mod dziewczyn bez bagau dowiadcze na grzbiecie... Ju z daleka zauwayam owietlony prostokt okna naszego frontowego pokoju. Przystanam na moment, chonc w siebie bliski, cudowny widok, po czym puciam si prawie biegiem... te zasony w oknie mojej sypialni. Znajomy chd klatki schodowej. Echo krokw na schodach. Drzwi pomalowane brzow farb... Jak w transie nacisnam doni klamk. Wo wanilii dobiegajca z kuchni. Babcine nucenie. Zawsze na t sam star melodi... Radosne szczekanie i popiskiwanie, zbliajce si ku mnie dugim, mrocznym korytarzem... - Ju wrcia, kochanie? usyszaam wesoy gos mamy. A tatusia po drodze nie spotkaa? Wyskoczy tylko po gazet... ***

PRZYSTANEK
Gdy po wielu latach znalazam si ponownie na tym przystanku tramwajowym, zapada wanie wczesny jesienny zmierzch. Mga otulia budynki i ludzi, odgosy miasta dobiegay do mnie stumione wilgotn wat. O dziwo, przystanek wieci pustkami. Na tablicy pod wiat sprawdziam, do jakiego tramwaju powinnam wsi, by dojecha do dworca. Byy to ju zupenie inne numery, ni zapamitaam sprzed lat. Wszystko si od tamtego czasu zmienio... Niegdy z tego samego przystanku codziennie dojedaam do domu: najpierw ze szkoy, potem z pierwszej w yciu pracy. ycie tak mi si jako uoyo, e pniej nigdy ju nie miaam okazji, by tutaj powrci. Dlatego tego dnia, po zaatwieniu spraw, ktre przywiody mnie niespodziewanie w to miejsce, poczuam nostalgi za przeszoci... Wydawaa si tak bliska, niemal namacalna. Siwe opary skryway detale, a wic take i wszelkie zmiany w otoczeniu. Postawiam konierz paszcza, by uchroni si przed chodem i wilgoci pewnie z powodu mgy tramwaj dugo nie nadjeda. Po pewnym czasie usyszaam jednak stukot k na szynach i z mroku wyoni si tramwaj... By stary i odrapany. Z niedowierzaniem odczytaam tabliczk z numerkiem: To bya dwjka. Moja dawna, poczciwa dwjka... Dziwne. Przecie z rozkadu jazdy wynikao, e ta linia ju dawno tdy nie kursuje! A jednak. Pojazd przystan, zapraszajco rozsuny si drzwi. Z wntrza buchno ciepem i wiatem. Nagy impuls sprawi, e bez namysu wskoczyam do rodka. Co tam. Przejad si. Moe zajrz w stare kty. Skoro ju tu jestem... Na kolejk w kocu zawsze jeszcze zd... Tramwaj nie by zatoczony. Skasowaam bilet i usiadam z tyu wozu. Dziwnie si czuam. Tak, jakby czas si cofn, jakbym znw jechaa do domu, do rodzinnego domu, gdzie wci czekaj na mnie rodzice oboje zginli w wypadku samochodowym prawie dwadziecia lat temu i babcia, i mj pokj z tymi zasonami w oknach, i pene beztroski ciepo domowego ogniska, i nasz ukochany pies, Cezar. Przeszo, zagubiona gdzie w innej czasoprzestrzeni. Jeden przystanek, drugi, trzeci... To tutaj. Tutaj wysiadam... Serce tuko mi si w piersi, gdy przemierzaam znajome uliczki. Maa zielona budka z lodami na rogu, zamknita na gucho, jak zawsze o tej porze roku. Te same domy, drzewa, zauki, nawet te

Znaleziono mnie na przystanku tramwajowym. Gdy otworzyam oczy, ujrzaam nad sob wianuszek zatroskanych obcych twarzy. Siedziaam na aweczce pod wiat. - Zemdlaa pani! poinformowa mnie czyj podekscytowany gos. Takie cikie powietrze od tej mgy, no i to okropne cinienie... Trudno si dziwi. Ju pani lepiej? Trzeba wzywa pogotowie? - Nie, dzikuj z trudem wydobyam z siebie gos. Czuj si... dobrze... Gdy po wielu latach znalazam si ponownie na tym przystanku tramwajowym, zapada wanie wczesny jesienny zmierzch. Mga otulia budynki i ludzi, odgosy miasta dobiegay do mnie stumione wilgotn wat. O dziwo, przystanek wieci pustkami. Na tablicy pod wiat sprawdziam, do jakiego tramwaju powinnam wsi, by dojecha do dworca. Byy to ju zupenie inne numery, ni zapamitaam sprzed lat. Wszystko si od tamtego czasu zmienio... Niegdy z tego samego przystanku codziennie dojedaam do domu: najpierw ze szkoy, potem z pierwszej w yciu pracy. ycie

22

tak mi si jako uoyo, e pniej nigdy ju nie miaam okazji, by tutaj powrci. Dlatego tego dnia, po zaatwieniu spraw, ktre przywiody mnie niespodziewanie w to miejsce, poczuam nostalgi za przeszoci... Wydawaa si tak bliska, niemal namacalna. Siwe opary skryway detale, a wic take i wszelkie zmiany w otoczeniu. Postawiam konierz paszcza, by uchroni si przed chodem i wilgoci pewnie z powodu mgy tramwaj dugo nie nadjeda. Po pewnym czasie usyszaam jednak stukot k na szynach i z mroku wyoni si tramwaj... By stary i odrapany. Z niedowierzaniem odczytaam tabliczk z numerkiem: To bya dwjka. Moja dawna, poczciwa dwjka... Dziwne. Przecie z rozkadu jazdy wynikao, e ta linia ju dawno tdy nie kursuje! A jednak. Pojazd przystan, zapraszajco rozsuny si drzwi. Z wntrza buchno ciepem i wiatem. Nagy impuls sprawi, e bez namysu wskoczyam do rodka. Co tam. Przejad si. Moe zajrz w stare kty. Skoro ju tu jestem... Na kolejk w kocu zawsze jeszcze zd... Tramwaj nie by zatoczony. Skasowaam bilet i usiadam z tyu wozu. Dziwnie si czuam. Tak, jakby czas si cofn, jakbym znw jechaa do domu, do rodzinnego domu, gdzie wci czekaj na mnie rodzice oboje zginli w wypadku samochodowym prawie dwadziecia lat temu i babcia, i mj pokj z tymi zasonami w oknach, i pene beztroski ciepo domowego ogniska, i nasz ukochany pies, Cezar. Przeszo, zagubiona gdzie w innej czasoprzestrzeni. Jeden przystanek, drugi, trzeci... To tutaj. Tutaj wysiadam... Serce tuko mi si w piersi, gdy przemierzaam znajome uliczki. Maa zielona budka z lodami na rogu, zamknita na gucho, jak zawsze o tej porze roku. Te same domy, drzewa, zauki, nawet te same zapachy... Wszystko wygldao dokadnie tak samo - tylko ja nie byam ju ani ma dziewczynk, ani nawet mod dziewczyn bez bagau dowiadcze na grzbiecie... Ju z daleka zauwayam owietlony prostokt okna naszego frontowego pokoju. Przystanam na moment, chonc w siebie bliski, cudowny widok, po czym puciam si prawie biegiem... te zasony w oknie mojej sypialni. Znajomy chd klatki schodowej. Echo krokw na schodach. Drzwi pomalowane brzow farb... Jak w transie nacisnam doni klamk. Wo wanilii dobiegajca z kuchni. Babcine nucenie. Zawsze na t sam star melodi... Radosne szczekanie i popiskiwanie, zbliajce si ku mnie dugim, mrocznym korytarzem...

Ju wrcia, kochanie? usyszaam wesoy gos mamy. A tatusia po drodze nie spotkaa? Wyskoczy tylko po gazet... *** Znaleziono mnie na przystanku tramwajowym. Gdy otworzyam oczy, ujrzaam nad sob wianuszek zatroskanych obcych twarzy. Siedziaam na aweczce pod wiat. Zemdlaa pani! poinformowa mnie czyj podekscytowany gos. Takie cikie powietrze od tej mgy, no i to okropne cinienie... Trudno si dziwi. Ju pani lepiej? Trzeba wzywa pogotowie? Nie, dzikuj z trudem wydobyam z siebie gos. Czuj si... dobrze... Na pewno? Tak. Dzikuj... Pewnie czekaa pani dugo na tramwaj? W tak pogod to one jed jakby chciay, a nie mogy... Trzeba byo sobie usi! Staa pani, staa, a tu nagle... bum! Patrzymy, a pani ley jak duga! Na szczcie w mig udao nam si pani docuci. Dobrze, emy akurat doszli, w sam por, bo pewnie dalej leaaby pani na tej mokrej ziemi... Jeszcze raz dzikuj podniosam si, usiujc przywoa na usta uspokajajcy umiech. Jeszcze troch szumiao mi w gowie, a rzeczywisto docieraa do mnie z oporami. No, jedzie siedemnastka! sapna z ulg kobieta. Czy to pani tramwaj? - Tak przypomniaam sobie. Siedemnastka jedzi teraz do dworca. - No, to wsiadamy!... Wsiadam, zostawiajc za sob zawieszony w innej czasoprzestrzeni - gdzie tam, po drugiej stronie mgy - ukochany dom, te ranki w oknie, zapach wanilii i bliskie sercu istoty. Na jaki czas, na uamek wiecznoci...

Anna Klejzerowicz
Polska autorka, publicystka i fotograf, autorka wielu opowiada w prasie, gwnie o treci spoeczno-obyczajowej oraz fantastycznej, autorka zbioru opowiada Zodziej dusz. Opowieci niesamowite, e-book (wyd. Armoryka, stycze 2009 r.) oraz Zodziej dusz. Opowieci niesamowite, wydanie papierowe (wyd. Maszoperia Literacka, grudzie 2009 r.), powieci z gatunku "krymina miejski" pt. Sd ostateczny (Wydawnictwo Dolnolskie, stycze 2010 r.), powieci kryminalnej Ostatni kart jest mier (Ocynka, wrzesie 2010 r.), a take licznych artykuw z zakresu historii sztuki oraz zdj teatralnych i artystycznych, wieloletni wsppracownik Teatru Atelier w Sopocie

23

Jacek Schnhof-Wilkans

poezja j

PRZYSZLI O WICIE
w skrzelach trzymali bomby wymienne uciski doni byo bardzo rano w fabrykach skra pasw transmisyjnych nie poczua niczego podejrzanego (krgi w dywanach zaczy pojawia si znacznie pniej) (ona) spokojnie czytaa z pasm galopoway stadami za oknem w drodze na zasuony odpoczynek do ciepych na ruchomych schodach najtasze wesoe miasteczko w miecie spdzalimy czas zupenie za darmo niemoliwie za darmo wszystkie wyprzedae byy mi drogie oprawiony w skr wybieraem si do pracy soce wyszo dwie godziny pniej (a mwiem jej) emeryci gobieli przez okna nagie oko cinite w doni staruszki chciao si rozejrze ale przyszli o wicie zmieni regulamin i postanowienia kocowe wylosowa pakty emerytalne i gospodarzy euro 2412 chiny/tajwan przyszli o wicie ogosi i obwieci zostawili ulotki w skrzynkach i ulotnili si

Jacek Schnhof-Wilkans
Nazywam si Jakub Jacek Schnhof-Wilkans, urodziem si w 1983 roku w Poznaniu. Jestem autorem tekstw przernych, gwnie poezji. Zadebiutowaem w 2009 roku wierszem 'wgorze/ kable' w Czasie Kultury. Od tego czasu opublikowaem prawie sto wierszy polskojzycznych w tytuach drukowanych i internetowych, midzy innymi w Pograniczach, Poezji Dzisiaj, Nowej Okolicy Poetw (w najbliszym numerze), moje teksty od czasu do czasu ukazuj si w Polskim Kulturalnym Podziemiu, Mrocznej rodkowo-Wschodniej Europie i kwartalniku Szafa, pojawiy si w magazynie Apeiron i na stronie Zeszytw Poetyckich. Tworz rwnie poezj w jzyku angielskim, kilka tekstw ukazao si w prasie i net-zine'ach amerykaskich: Breadcrumb Scabs, Calliope Nerve i Gutter Eloquence. Pisz take opowiadania (ukazay si w kwartalniku Szafa i na stronie internetowej magazynu 'Morele i Grejpfruty') oraz teksty publicystyczne (reportae w Rzeczypospolitej, na stronie tygodnika Polityka), w latach 2009-2010 prowadziem blog z podry do Afryki http://bezgranic.blog.polityka. pl/. Obecnie przygotowuj si do wydania debiutanckiego tomiku poezji 'Obcokrajowiec'.

24

Dawid Kornaga

proza

Cicia
Suewiec, cz Warszawy, gdzie znajduj si biurowce najwikszych korporacji i agencji reklamowych. Codziennie nadciga tu wielotysiczny tum pracownikw, a wrd nich Gutkowski - trzydziestokilkuletni mionik opery, kolekcjoner kosmykw kobiecych wosw i niewierny narzeczony. Jeszcze nie wie, e tego dnia seria niezwykych zdarze na zawsze odmieni jego ycie. Cicia to zdrady, morderstwo, biurowe rozmowy przy papierosie, Koci Konsumentw Wiary, pikantne zwierzenia, wcieko i obd, mrona polska zima i narzeczona o blackmetalowych wosach, upalne lato w Cannes i liczna Fleur o czekoladowej skrze. Cicia to gsta fabua i peen groteskowego humoru jzyk. Cicia to forma obrony przed obud, zakamaniem i sztucznoci.

Dziewi miesicy temu Gutkowski, pupil si zarzdzajcych w Leon Creations, zosta wysany w ramach nagrody za sprawowanie pracownicze do Cannes, na najwikszy festiwal reklamy na wiecie. () Z kilkoma innymi pracownikami zasuonymi dla swojej korporacji zosta ulokowany w hotelu dwa kilometry od canneskiego deptaka przy widokwkowym bulwarze Croisette. Przyoszczdzono, fakt, lecz nikomu to nie przeszkadzao, wszystko byo za darmo, wicej ni si spodziewa. Hotel pamita lata siedemdziesite, ka i podoga rwnie, kto tu si wwczas niele pray gdzie popado, a jak ju popado, to tak zostao i nikt tego nie posprzta, nie wyregulowa, nie dokrci rubek. Wyzibionego wschodnioeuropejskiego sceptyka hotel potra przekabaci uroczym patio, na ktrym podawano niadanie po francusku: bagietk, dem i kaw. Midzy nogami goci patay si zblazowane, utuczone ptaszkami koty. Wrble, przyzwyczajone do karmienia, pozwalay sobie na nasiadwki na rogach stow. Trzeciego dnia linianki Gutkowskiego odmwiy angaowania si w pochanianie tego samego, co poprzedniego dnia posiku. Musia zadowoli si kaw. Pieczywo rzuca zwierztom. Koty machny wzgardliwie ogonami na propozycj dokarmiania demem, jedynie gobie, nieco si ocigajc, z aski wyjaday co pity okruszek. Reszt kalorii Gutkowski uzupenia na miecie, zachodzc do azjatyckiego baru, ktry wabi niesamowitym wyborem potraw i mocno schodzonymi, plitrowymi karafkami ros. W Cannes cigle co si dzieje; to miejsce ewoluowao ze spokojnego letniska dla zmczonej yciem buruazji w kurort gastronomiczno-festiwalowy i nigdy nie powrci do poprzedniej formy, bo wszystkim si to opaca, wic nikt nie podskakuje, e nie prze-

strzega si ciszy nocnej. Najbardziej klawy high life maj rasowe pieski. Cae tu ich stada. Ras szlachetnych, niepowtarzalnych. Pieski staruszek. Pieski nimfetek z dobrych rezydencji. Pieski od szczeniaka rozpieszczone, niektre noszone w specjalnych nosidekach niczym faraonowie. Bawicy lub yjcy w Cannes piesek rasy grnolotnej osiga roczne dochody jak piciu przecitnych obywateli ze wschodniej Europy. Nawet jego trumienka kosztuje wicej od ludzkiej. Sika stylowo, jakby chcia pokaza wszystkim swoje psie genitalia, powarkujc: A podziwiajcie! Wysokobudetowe imprezy na play przy monumentalnych, ukadajcych si w domino dobrobytu hotelach Martinez, Carlton i spka. Na ogromniastych jachtach, nalecych do wielorasowej kasty oligarchw tego najlepszego z moliwych wiata, przesnifowana i przealkoholizowana mietanka towarzyska potraa niele odpyn po zacumowaniu przy Jetee Albert Edouard. Muzyk i odgosy towarzyszce gwatownej kopulacji nioso chyba do wyspy Sainte Marguerite, na ktrej bawi jeszcze wiksi bogacze, ropo- i broniononi. Masz wraenie lub wraenie ma ciebie, zaraz co eksploduje, jeli nie dynamit, to czyje ciao. Strumienie wina pyn wartko przez wszystkie pory roku uliczkami Cannes, spychajc zidiociaych abstynentw do ulicznych kanaw. Z opacon akredytacj Gutkowski wsik w gigantyczny spd reklamiarzy, ktrzy przez upalny czerwcowy tydzie na pokazach, seminariach i warsztatach w Paacu Festiwali szprycowali si bez umiarkowania spotami, viralami, ambientami, ulotkami, banerami, ogoszeniami, plakatami, aplikacjami, radiwkami, billboardami, kampaniami interaktywnymi i setk innych, obliczonych na sprytn reklam zapchajumysowymi mieciami. W skupionym, prawie e mnisim ogldactwie, przodoway skonookie autoboty z wyso-

25

ko rozwinitych krajw azjatyckich. Chopaki w wikszoci wystylizowani na czonkw boysbandw, ktrym nadmiar chemikaliw pozmienia wzory godne naladowania; czarne wosy poszatkowane kolorowymi pasemkami. Dziewczyny oywione z komiksw manga, wiotkie, rozchwiane podczas chodu, z malutkimi piersiami i wielgachnymi oczami. Wielu z tych freakoludzi to rasowi trwoniciele pienidzy na rzeczy, ktre reklamuj; w zjada swj ogon, oni za przekonuj sami siebie, e warto je mie, a e twarde z nich sztuki, to i automatycznie lepsze reklamy tworz, by za ich pomoc przekona si do tego, co rekomenduj. W Cannes nieco sobie poluzowali. cznie z Europejczykami i Amerykanami. Gutkowski zauway, e multum z nich zamiast siedzie w jednej z sal paacu i faszerowa si bajkami o lepszym yciu, wypuszcza si na miasto, gdzie bez opamitania je, pije i pierdzi gromko, bezwstydnie. Tacy dumni, e wanie oni. Cz z nich to przyzwoici mowie i przyzwoite ony, porzdni obywatele, ktrzy nie kombinuj z podatkami, bo i tak sporo zarabiaj, tylko co im si popieprzyo po drodze do mogiy i sami nie wiedz, gdzie i, po co i i czy w ogle i. Wieczorem, o ile wytrzymali w paacu, o ile nie wyparoway im zwoje mzgowe, o ile nie mieli siebie do, a raczej nie mieli, poniewa w tej gazi biznesu oznacza to upadek z bardzo, bardzo wysokiego drzewa i doszcztne pogruchotanie kariery, pdzili na zamknite, organizowane dla brany pijackie biennale, gdzie atwo zapomnie o upokorzeniu, ktrego doznawali przez cay dzie ywili oczy reklamami; oni tego tak nie odbierali, to dokonywao si gdzie obok nich, oddawali ciaa i potencja, dostawali apanae i gae. Skazani z wyboru na pieko anonimowoci. Jedyne, co jako wynagradza im artystyczny kanseling, rozgrywa si wanie na gali i w kuluarach, tam sami swoi bij im brawo, tam si mog lansowa i podpisywa kontrakty z midzynarodowymi sieciwkami, ktre zapac im jeszcze wicej i wicej za przejcie, za systematyczne rozmienianie na drobne ich piskliwych, reklamiarskich talencikw. Poza kilkoma oczywistociami wyssanymi z Wikipedii, nie maj nic do powiedzenia o wiecie, a jeli ju, to jakie wtrne banay banaw, od ktrych przysadka mzgowa paruje, a pi si zaciska, by ustawi ignoranta w szeregu jemu podobnych. Zaprzedacy brandingowi. Nie wszyscy. Ci nieliczni, ktrzy znaleli si tam z potrzeby nansowej, z trudem broni redut swojej niezalenoci, ostatecznie odchodzc po mocnym kopie w tyek. Nie oszukaj mistrzw oszukiwania, nie te progi, misie prawdomwnoci, nie te drzwi, nie te salony. Gutkowski najmilej wspomina rozpasane party z fajerwerkami i renomowanym podobno zespoem na scenie przy hotelu Carlton, na nalecej do niego play Carlton Beach. And bitches everywhere. Et partout des putes, mwili przekornisie, liczc na to i owo, szczeglnie to. Modzi, jak i podstarzali mionicy rozwizoci prbowali na bieco, od dziewitej wieczorem do czwartej nad ranem ziszcza swoje wierszczykowe marzenia. Na nadecybelowanym molo zawizywali spontaniczne znajomoci, ja chc, ty chcesz, to nie ma co si zastanawia, pieprzmy si, kotku, pieprzmy, bo i tak przeminiemy, a nasze grzechy nie bd nawet epizodem wartym

odnotowania w ksidze zemsty bogw, gadali patetycznie. Jednym si udaje, drugim nie; zostaj im otwory szyjek pustych butelek. Samce i samice ze wszystkich kontynentw wiata, oprcz Antarktydy, tacz, wij si, wyginaj, raz tu, raz tam, byle wicej mnie, byle zaznaczy terytorium, byle jakiekolwiek byle. Uda, bicepsy, piersi plus urok osobisty. Nie a taki obowizkowy, gdy wszyscy nie teges. Kilku zawianych miakw skoczyo do granatowej wody, popynli forsowa boje. Czekali na brawa od tych na brzegu. Daremnie, nikt nie by zainteresowany ich jaowym wyczynem. Gdyby kryy tu rekiny, o, to byby event, rozpaczliwe krzyki, woanie o pomoc i rozbryzgiwanie agodnych o tej porze morskich fal. Kady mia do zaatwienia swoje damsko-mskie, msko-mskie i damsko-damskie sprawy, kady chcia si bawi, a nie zajmowa drugim, no, chyba e drugi mg przynie mu jak przyjemno. Podstarzali liderzy, siwe wosy, zwiotczae patki uszne, brzuszki, tissoty i roleksy na obwisej skrze, miali mowie dziaajcy od kilku dekad w hermetycznej dziedzinie reklamy zarwno spoecznej, jak i komercyjnej, tak zwane zgrabnie po polsku wujki-chujki, osuwali si stopniowo na dalszy plan, w stron morza, fal odchodzcych, milkncych, ich miejsce wypeniay mode ciaa zdobywcw, prne, jdrne. I biusty, uda, klatki piersiowe uwieczone kaloryferami mini, tissoty i roleksy na napitej skrze, zadowolone, e nie czuj zapachu starucha. I genitalia, haaliwe jak koniuszek gotujcego si do ataku grzechotnika, gotowe do zionicia spermowym jadem w usta praktykujcych wymagajc sztuk blowjobingu. Nastrj rozwizoci udzieli si Fronczkowi, zdolnemu grakowi i programicie komputerowemu z agencji Gutkowskiego. Zatankowa litr biaego wina na stacji Carlton Beach i z marszu, gdzie w cibie imprezowiczw bez zaenowania co o tym pomyl inni, przyklei si do wysokiej blondynki, ktra oddaa si zwierzco muzyce, wyginaa si zachcajco-przycigajco, z jej dekoltu wysypyway si obcie hormony i feromony; jeli nie istniej, w jej przypadku musiay zrobi wyjtek. Kiedy w tym samym czasie dugoletnia narzeczona Fronczka w ich dwupokojowym, parterowym mieszkaniu z uroczym ogrdkiem opiekowaa si sfor przygarnitych kotw, pojc, karmic, gaskajc i pocieszajc pomiaukujce, sierciastopuchate biedactwa, rozbrykany i rozbujany programista o dwudniowym, seksownym zarocie zaopiekowa si pow kotk blondynki, ktra przy bliszym kontakcie, do na tyku, nos przy nosie, jzyk w migdakach, okazaa si czterdziestokilkuletni Niemk z frankfurckiej sieciowej agencji reklamowej. Emanowaa seksem, wsparta najnowszymi osigniciami chirurgii kosmetycznej i salonw zmasowanej odnowy. Pieczoowicie zakonserwowana, z biustem jak wielka Berta, perfekcyjny ordnung makijau odj jej ostatni dekad, co byo jako takim usprawiedliwieniem estetycznym dla spoconego i rozochoconego od podania dwudziestoomioletniego byczka, by bd, o! bd. A kotki dugoletniej narzeczonej sray sobie przymilnie w ogrdku, nieodporne na nauki typu nosek w kale, apka w moczu, nie rb wicej tego, kooocie! Niemka odlatywaa nad ranem ukochan Lufthans do vaterszczyzny, porwaa wic Fronczka schnell do swojego wypasionego jak najnowszy model BMW pokoju w pobliskim Martinezie. Programista dziarsko postanowi pomci polegych na Westerplatte, wielokrotnie tej nocy atakowa Niemk swoim niezmordowanym pancernikiem, a ta, jak wyzna Gutkowskiemu na drugi dzie dumny ze swojej dwuznacznej dywersji, zaszlochaa z blu i zasuonej, karzcej przyjemnoci ze strony jego - bitnego przedsta-

26

wiciela Armii Krajowo-Seksualnej. Fronczek - osobnik furiacki, rozchwiany, niejednoznaczny. Tymczasem jego kobieta, rozkochana w kociakach i ich regularnych rujach, nasika nieokieznan ochot na macierzystwo. Nieprzygotowany na obligatoryjne w tym wieku statusienie Fronczek ba si z ni wspy; nie wierzy, e zaywa regularnie piguki, najchtniej zaoyby jej w jajnikach monitoring. Robi wszystko, by jak najrzadziej kocha si z kociar. Skumulowany popd przelewa na inne. Wiele, wiele innych. Trzeciego dnia pobytu (upierdolony jestem wdk, dinem i whisky). Owiadczy na pitym z rzdu party, e nie ma sensu podkada si pod rozbudzone macierzyskimi cigotkami kobiety. - Kiedy chcesz sobie pobzyka, Gutkowski, uwaaj na tykajce macice. Jak taki facet jak ja, ktry sam nie wie, czego chce, moe chcie na dokadk dzieciaka? Dzieci to nie arty, to dramat szekspirowski w czystej, srajcej postaci - argumentowa. - Zadajmy sobie szczere pytanie, ty i ja: czy dzieci s przydatne? Co w zamian oferuj oprcz nieustannej mordgi? Beczenie druga rano, wstajesz, beczenie czwarta rano, wstajesz, beczenie szsta rano, padasz. Dzieci to najgorsze moliwe monstra, jakie zasiedlaj ten wiat. Byo o tym par horrorw, uwaam, e wci za mao. Zrobisz takie, masz gwarantowane przez kilkanacie lat piochy w kcikach oczu. Nie dadz ci w peni y tylko dlatego, e same usiuj w peni y. Wampiry, niewiadome swojej drapienoci i zachannoci. Te wszystkie historie o zombie, bestiach nawiedzajcych niewinnych mieszkacw to bahostka przy makabrze, jak serwuj na bieco milusiscy zaraz po swoim urodzeniu. Bez przyjtych intencji, lecz jaka z tego pociecha, e zo nie

jest wiadome swego za? Jedyne prawdziwe sowo, ktre znaj, to daj. Daj, przynie, kup, podetrzyj tyek. Kiedy dorosn, nie pragn zrozumienia ciebie, pragn twojego testamentu. Nie mog uwierzy, e byem kiedy may. Moja rodzicielka musiaa mie nielekkie przejcie z takim diabekiem. Dlatego gdyby nazwaa mnie najpaskudniejszym kutafonem, wybacz jej. Podcieraa mi odbyt, zmieniaa zaszczane pieluchy, pudrowaa, nawilaa, wycigaa gruszk smarki. Wychowywanie dziecka ma w sobie co z reportau na Animal Planet. Gutkowski si pod tym podpisywa, wznieli toast za antyprokreacj. Powie ukae si w czerwcu 2011 nakadem wydawnictwa wiat Ksiki.

Dawid Kornaga (ur. w 1975 r.).


Studiowa dziennikarstwo, a jako samouk - histori antyczn. Debiutowa w 2003 r. powieci Poszukiwacze opowieci. Wyda kilka ksiek, m.in. gon Gangren oraz Rzsy na opak. Cicia to jego pierwsza powie tak wyranie autobiograczna przez pewien czas pracowa jako kreatywny. Stypendysta programu Dagny 2011.

27

Anna Buchalska

poezja j
Kiedy odlecisz duchem w aksamity gestu Bdziesz ata lecz wasne rany Wykute cierniem pokuty na ziemi *** Dotknij mnie prosz Ujrzysz skrzyda anioa Uniesie ci wiato domowego ogniska Nie bj si, ten ogie nie pali Dotknij prosz Cztery pory roku Zaznasz ich smak Sprbuj mnie Sodycz poprowadzi ci po kach O ktrych zapomniaa gorycz Prosz Jestem gotw odkry tajemnice Dosy mam samotnych snw Prosz Wylewam zy co woaj ciebie Wic wr i we co swoje

Klucz
Obserwuj niebo Przez klucz leccych urawi Nie otworz nim bram do szczcia Znika bez odpowiedzi Pozostaa na niebie biaa smuga naiwnoci Obok wasnych marze Symbol poddania pragnie duszy W lku przed prawd co tkwi w spojrzeniach blinich Mwi e Anioy nie posiadaj skrzyde Wic oddycham powierzchni Ziemi Spogldam w puste niebo Przez klucz do wasnego serca *** Rozmowa z yciem nie polega na cichych pogaduszkach puc z powietrzem Nie ma stolika o nogach ktre nigdzie nie ponios Brak foteli ktre jedynie na plecy oparcie daj Nie ma kawy czarnej penej znakw zapytania co nigdy z fusw nie odpowiada Tutaj zabrako Ciebie ycie jest rozmow po podaniu sobie spojrze Myl bez stereotypw *** Oceany Tajemne wrota snw Niedostpne dla wiecznie Zapracowanych powiek Wyrzucaj na brzegi Naiwnych marynarzy Co w porcie spenienia Nie znaj odpowiedzi Na pytania pynce Z szerokich wd Lecz to s oceany Zapraszaj W niewinne objcia odprenia A na dnie ju chodzi Niejeden z piratw *** Posiadam dusz Czy mam prawo lata Mam odpowiedziaa dusza obdarzona bkitem Posiadam serce Czy mam prawo ata Mam odpowiedziao serce obdarowujce diamentami gestu Ale czy mam prawo pytam ycia Tak lecz nie tu na ziemi

Anna Buchalska
urodzia si w 1985 r. w Kutnie. Z wyksztacenia jest dyplomowan masaystk. Pisze poezj, proz, interesuje si rwnie malarstwem i grak. Pierwsze kroki w pisaniu stawiaa w szkole podstawowej. Jednak prawdziwa pasja ujawnia si w ostatnich latach liceum. Jej utwory byy publikowane w Albumach Poetyckich, almanachach, w Gazecie Kulturalnej, w magazynie Ulotna Przestrze, kwartalniku Kozirynek, Nadwisocze i Nasz Dom Rzeszw. Wiersze byy rwnie tumaczone na jzyk sowacki i publikowane w kwartalniku modzieowym Dotyky w Koicach. W 2008 r. zadebiutowaa tomikiem poetyckim ciek przez szaro. Otrzymaa wyrnienie w Midzynarodowych Spotkaniach Poetw Wrzeciono 2009 w Nowej Sarzynie, za w 2010 r. zdobya pierwsz nagrod w XVI Midzynarodowych Spotkaniach Poetw. Jest czonkini Stowarzyszenia Literackiego Witryna w Stalowej Woli. Mieszka w Kutnie. Klucz to jej drugi tomik poetycki.

28

Barbara Janas - Dudek

poezja j
Zumi czyli nie odnaleziono trasy
pod zakazem McDrive drugi plan kawy na pierwszym trudne rozmowy o ptakach rka spada z pulsu hamulec do dna ulice owijaj nam kostki

sodkie kamstwa
na cianach pamitki pkni jakbymy zbierali pocztwki z wypraw w gb ziemi zawsze koczy si tak samo o trzy kroki chod po rk na brzuchu kam o szczciu a potem zabierz nad rzek w ciche wodorosty rozpuszcz wosy ukochasz je jakby wyrosy z ciebie bd biaa pena do syta motyle wemiemy za wiadkw zabierz mnie nad rzek i okamuj

namitno
na zotej mody sen upuci p wiata rozwizy sznurek na wysokim stanie w rozpite sowa rk i zawa witu nieproszony pomieszanie wosw w ciepej pocieli samochodu niczym chodu upalne popoudnie moesz mwi w rok po w rok przed pynnie nam razem i tak odejdziemy w leniw mio

poczochy
dokd maa dziewczynko u progu nasturcji uchylony sad biodra koysz szczelno pci piersi cigle jeszcze jdrne na zabj dokd maa dziewczynko dojrzao dotkn szeroko otwartym wieczorem zosta poczochy krzycz poza tob chod za mn do bieguna i z powrotem namyliem si twoim ciaem

Metro Polia
opowiem histori z niejasnym pocztkiem i kiepskim zakoczeniem skusia mnie rdz wosw nazywano j Metro Poli na skrzyowaniu ulicy mskiej cztery domy pokryte strzech a porodku wiea przychodzili do niej zza gr przynosili kadzida i narcza chiskich zi palili je potem u jej stp inni staczali si z nizin pachnieli imbirem czasem po zmroku widywano ich zwinitych w re jerychoskie czekajcych na deszcz Polia tulia ich we wntrzu ciepego brzucha tpym rozdawaa sny zdarzao si e wkadaa donie w ich wosy

kiedy dzie podnosi si z kolan odchodzili kady w jej stron

29

gps czyli najkrtsza droga prowadzi do nikd


mia by pimowy lipiec z nut wraliwych irysw proste tte--tte o ptakach skrt w lewo winne przedawkowanie bez pytania o zgod przekrelona droga lasu ranne wyznanie i pole zaronite mg

mid na sukience
uczya nie ufa krtkim grypsom powietrza twardym mczyznom i poezji mikkiej jak kamie na skrty pomylona droga w nie ramiona wpada w nie usta dotknite pocaunkiem tylko w mrocy nurt rzeki cisza dzieje si milczenie bezradnie lipcowy wieczr *** wzie mnie jak pierwsz z brzegu jedyn na wiecie obracae w palcach lepie tkanki koci piersi na swoje podobiestwo poszam po twoich ladach za duych na moje stopy zamieszkaam daleko blisko odnajdujc wszystko poza ranopalca schodzi z gr w koszu martwa natura i grzech na ramieniu w szafranie zamiota sady w drodze nad rzek pksiyc bioder leniwie przeciga brzegi piersi karmi Jasnego a Promienny u stp skubie patki skry pniej zbudzi ptaki i w d po ydkach lasu w ywiczne zapachy jeszcze splcze wosy munie koron nim Soce zedrze z niej ziemi

Barbara Janas - Dudek


Urodzia si w Chorzowie w 1976 r. Ukoczya Wysz lsk Szko Zarzdzania. Pasjonatka sztuki, psychologii, podry i sowa. Zwizana z Klubem Literackim Barwy, a take z Klubem Promocji Poetyckich Macieja Szczawiskiego. Go Artystycznych Spotka w Polskim Radio Katowice. Laureatka kilku konkursw poetyckich. Zadebiutowaa tomem wierszy Oczy na uwizi. Wsporganizator chorzowskich imprez literackich Port Poetycki.

30

Jacek Durski

proza
t. Te dwie nowe ju spieprzaj. Jedna do fotografa, rozkraczy si w ciemni. A druga, gdzie ona? Skrcia w Miel()ckiego. Lepsza siedzi w fotelu i oglda swoje donie, palce, paznokcie. Jestem taka adna mwi do lakierowanych. A nie mam kawalera. Rzucaj si na mnie tylko onaci. Kady chce i do widzenia. Znw potukam lusterko. Chyba poczekam na Jacusia mieje si dziwnie. Dlaczego potraem ulepi Gorsz? Podobna z kadego boku. A nie potra Lepszej? Przecie jest pikniejsza. Tak wyranie. Czasem nie mog na ni patrze, tak bardzo pikna. Chc, eby obja mnie rkami, nogami. Caym ciaem. Chciabym w niej zasn. Przyjecha dorok pan Kara. Niesie paczuszk zsuna si z parapetu gorsza suca. Obcigna spdnic i idzie otworzy panu Wadysawowi. Zobaczysz, e zaraz doczy pani Cieszkowska. Taka aktorka, a zakochana w gruliku. Nie mam sadzy pod cycem? wypryo Gorsz przed Lepsz. Zawsze po nim przybywa. Podobno taki moe bez przerwy. Mwia mi o tym nasza matka. Ona wiedziaa najlepiej. A tu nie mam? spaszczya brzuch szerok doni. Nasz ojciec plu pucami, a dyma matk. Odpluwa do puszki po sardynkach i dyma. To bya kultura zatrzymaa si nad moimi rysunkami. Pani Cieszkowska jak zaoy nog na nog to te kultura. Ale z pana Wicka to kultura kultury. Z caego ciaa kultura. Daabym mu od razu. Jakby chcia. Gdyby chcia poprawia poczoch. Ale on za tob staje, niby pomaga zdj ksik z pki. Z tob czyta dyrektorowej co, co nie rozumiem. A ja bym mu daa przed t pk, bez czytania Otwrz grulicy, nim zadzwoni ziewna Lepsza w fotelu. to dostaniesz dropsy, a moe nawet czekolad. On lubi drzwi, ktre same si otwieraj. Wany w otwartych. Musia te by ziemianinem. Janie. Wjeda konno do kaplicy mwia Lepsza ju do mnie. Zapomnia pan czekolady!? oburzya si w korytarzu gorsza suca. Wtoczy si do pokoju pan Wadysaw. Zatoczy. Wepchna mnie zamiast wprowadzi rozkasa si, zakrztusi. Wy-

OKNO Fragment pisanej powieci Okno.


Las. Tyle drzew obok siebie. To Bg. Tu Ciebie najwicej. Nie w kociele, na otarzu, w obrazach i rzebach. Tu jeste Cay. Twoje ciao i dusza. Razem. Wypenia Jacentego. Pierwszy raz znalazem si w Tobie, a Ty we mnie. Nasz las z ptakami. W mieszkaniu wszystko martwe, tak cise, odpycha, twardo cian i mebli, nawet spanko uwiera deseczk z szafy. I wszystko w domu zamknite, drzwi, i drzwi za drzwiami. Nie mona wybiec z balkonu, trzeba zej po schodach, prawo, lewo. Na Mariackiej. ta sama twardo z kamienic, mur jeden, dwa, drzew tylko kilka, czarnych od dymw. A tu, gitko nieznana. wiat peen zapau, dotyka mikko, koysze. Przypyw, odpyw, otwiera Bg niebo, nieba. Za zielonym pniem stano mae, puchowe zwierztko. Biay pyszczek obserwuje. Tak bym pogaskaa to pogaskaa Lepsza powietrze. Ruszy Wincenty do puchatego. Chod tu, chod wabi dropsem jak pieska, kotka. Zwariowa pan! wychrypia prawd Halicki. To tchrz. Mio wyglda, ale w tyku ma gruczo. Z przykr wydzielin ostrzeg Wicusia. Za pno. Dosta aktor smrodem w kolana. Las jest jak Bg. Pikny, ale dla mdrych zamrucza Halicki. Zjedalimy z Muchowca. Ja z Lepsz na trjkoowym rowerku. Po drugiej stronie ulicy Francuskiej szed Fuj. Przysiga na wszystkie zwierzta, e ju nigdy nie wejdzie do lasu. Le chory na osp, gorco i swdzi. Zbudowaem ju z biaych klockw koci Mariacki, i granatow wie dla siostry Benigny, nachyla si do pieka. Narysowaem szarego gobia, szaro kamienic i czarny grzech, moje myli o wiey dla siostry. A teraz lepi z plasteliny nasze suce Lepsz i Gorsz. Druga sprzta, gotuje, a pierwsza podaje do stou i czyta co matce. Gorsza suca podcigna spdnic i przewiesia si przez parapet Widz Posamino. Wypi pod chuch. Nie ma zagrychy. I dzielnicowego widz. Ten ma. Ale i tak bardziej palnity. Nie zajdzie do komisariatu. Na razie leje pod cian. Pod hotelem informowaa co na ulicy. Widz listonosza. Wyszed z plebani i wszed gdzie zakonnice. Ktra to moga dosta wiadomo i od kogo? krzyczy pytajnik Gorszej do Lepszej. Widz bab Posam. Biegnie z t czerwon miot do przeganiania kurew. Jej Hitler w Argentynie. Nie moe pomc cyklonem. Musi sama mio-

31

plu czerwone w chusteczk i wrzuci do pieca czerwon. Ciepo tu podarowa mi ksik torcha ze swoimi ilustracjami owcy z epoki kamiennej, okryci w skry niedwiedzie i rysie. Narysowa pirkiem ich strach i mstwo, radoci i smutki. Porozpala im ogniska i postawi bstwo. Teraz dla mnie rysuje. Wydobywa z niepamici ich prymitywny sprzt: siekiery, ocienie Wuj Wicek te umie rysowa ale tylko karykatury. Przed wojn, mwia ciotka Hela, wysya do gazet maski politykw. artowa ze wszystkich oprcz Pisudskiego. I niele zarabia na tym artowaniu. Wylij teraz Cyrankiewicza do <Trybuny Ludu>.. Prezesa w papilotach albo z warkoczem. Bdziesz mia mieszkanie bez Heli, radzi mu wczoraj ojciec. Rysunki pana Kary s zupenie inne od rysunkw wuja S powane I tyle w nich szczegw. Pirko potra wszystko. Uoy na papierze tamten wiat. Nowy wiat. Przecie pan Kara nie y kiedy. Nie widzia tamtych ludzi i zwierzt. Skd to nowe? Jest w kadym czowieku? We mnie?, uoyy si myli w trudn piramidk. Niez piramid. Na szczycie mylenia zapa wielki, gortszy od gorczki, straszne swdzenie robi co nowego. y w niezwykym. O czym tak dumasz maleki? Tak lekko narysowae gobia. Chce polecie nad twoj ulic rozkasa si znowu. Chciaem mu pokaza wielk piramid. namalowa myli, lecz zadzwonia do drzwi pani Cieszkowska i odezwaem si gosem Gorszej: Dlaczego tak cherchlasz czerwono? On jest zy tumaczy mnie Anio str, bo nie potra opowiedzie, swojego zadziwienia tym wiatem, oznajmi pragnie. Nie potra tego bez malowania. Jeszcze nie umie przeksztaca obrazkw w sowa. Ale si nauczy. Ma bkit w czerni. Ojciec znowu ulepszy akumulator. Wymyli co dla oowiowych. Przyszy za usprawnienie pieniki i wyszy z matk do obuwnika. Wystarczyo na kilka czenek z cielcej skry. Tak mikkich dla janie stp. I na par pantoi. Do opukiwania sucych, do trzymania pod kuchennej i pokojowej. Zaraz sprawdz czy dobrze strasz? polecia pantofel nad gow ojca. Uderzy mnie w policzek. Co za dzieciak! Nawet si nie uchyli. Marsz do swego pokoju. Ale najpierw podnie matce pantofel. Spojrzaem na siedzcego nieruchomo ojca. Myli naukowiec. Na jego porcelanowe soniki. Te myl. Ukochana rodzinka ojca. Stoi na biurku z moim zdjciem. Patrz stamtd przez okno, zamknite, otwarte, na kamienic 21. W ciemn sie. Kto wyjdzie z mroku? Prostytuta Fryda z crk prostytutk? Stan na granicy cienia i szybko poka pocite brzuchy? A moe wylezie ich alfons, nasz dzielnicowy, wadca wszystkich tutek? Z butelk bimbru i czerwon brzytw. Wadza ulicy. Albo te wyfrunie na Mariack Anio? Mj str, z twarz Irki, ze skrzydami dobrej. Poleci nad koci wysoko. Pokae Bogu pantoe matek. Jeli Gorsza postawi zdjcie troch inaczej, to obserwuj gobia za oknem,

jak puka w szyby posmaruj chleb masem. Widz te ko z babci. Zachd soca w nocniku. Czerwonawy, czerwony. Wybiegy z sieni dwa kundle pana fryzjera i pani kolejarzowej. Pies obejmuje suk. Ciupcia. Ojciec dalej myli. Nieruchomy. Zastanawia si nad magazynowaniem energii. Zabrano mi majtek! przerwaa matka ojcu mylenie. Ruszya nieruchomo. Zafaloway cikie plecy. Tak od razu zabrano! stukn o pantofel pantofel. Przecie wiem. Mnie te pogaska po kolei sonitka. Nawet Dalej nie mw stukny znowu pantoe. Crki ju nie ma. A ja jestem stukay. W jakich Katowicach. Czarnej wyspie. Bez bkitnych ludzi. Bez zotej ziemi. Bez dworu stukay coraz goniej Jestem tu zupenie sama. Tylko ten gupi Wicek przyjdzie nieraz do siostry i pocauje mnie w rk. O tak daa w zby Lepszej. Tak mi do podrywa. Bez ukonu. Arogant. Zawsze by grubianinem. Komediant. mia si z moich klamek w Nowicach. e za due do drzwi. e za wysoko umieszczone. e powinnam si na ktrej powiesi. Oprcz tego zuchwalca przychodzi tylko Cieszkowska. Ale nie porozmawiasz z Halin. Normalnie. O Andersie, o Naczelnym Wodzu. Ma tylko teatr na ustach. Absurdu. Bez intryg i bez prawdziwych bohaterw. Nikt nie ginie w pojedynku, nie umiera z mioci. Gadaj bez szabel. Do koca ywi. To pospolite powiedziaam wczoraj Cieszkowskiej. No i Benia przychodzi, lecz nie z mioci do Janie. Zjawia si dla nienawici. Z ni czuj si najlepiej. Klka przede mn jak przed Matk Bosk. Dla gniewu klka. Wsplnego. Dla wsplnej nienawici. Wie czego ycz Sowietom. Tego, co ona. Tym czerwonym ruskim. Nigdy nie byo gorszej swooczy. Strzela do moich baantw. Wyprnia si w moim parku. Pod moj wejmutk. A, i gwaci zakonnic na oczach proboszcza stukny sowa, pantoe. Postrzeli proboszcza po takim ogldaniu stukay. A wikarego stukay i stukay. W dwudziestym roku Sowieci te nie byli przyjemni dmuchn ojciec w trb sonika. Zakopywali ywcem moich onierzy. Sam jednego wydubaem szabl. Przey ziemi, ale zwariowa. Boe, znale si w ziemi. yjc. Poczuem jak ciska mnie pokj, zasypuj ciany. Trzaska w sercu okno. Co dzieje si z babci zauwayem strach przed strach. Tak wierzga nogami. Rzeczywicie, od rana nic j nie dziwi oderwa si ojciec od niebieskich sonitek. Ignac! zachrapotaa babcia. Ty yjesz? Ja umieram. Id do Jutrosina. Daj mi rk, bo coraz ciemniej. A teraz widno. Za widno umara.

Jacek Durski, Mirosaw


(ur. W 1943 r. w Poznaniu) - artysta malarz, poeta, prozaik, rzebiarz. Czonek International Association of Art. Prace plastyczne prezentowa na 37 wystawach indywidualnych w kraju i za granic, bra udzia w 23 wystawach oglnopolskich i midzynarodowych. W 1981r. zosta zakwalikowany przez Kunstpodium do pierwszej dziesitki awangardowych malarzy Europy Wschodniej, w 1988 r. otrzyma Nagrod Okrgow ZPAP. Jest autorem paskorzeby-otarza "Pozna 56 - Katowice 81" w Kakowie oraz wspautorem "Przewitu im. Strzemiskiego" w Lublinie. Mieszka w Sosnowcu.

32

Beata Patrycja Klary

poezja j
lm o miecie z koncernem samochodowym w tle
z inspiracji Janiny Broniewskiej Id wzdu do cna wypalonych domw. Pikna, Wilcza. U wylotu bocznic zway gruzw na par metrw. Dalej perspektywa ruin, ruin, ruin. Uwanie manewruj kamer. Sztuczny py i zniszczenia wymagaj oka. Nikt nie wchodzi na plan bez przygotowania. Wrd zgliszczy trzeba umie si zachowa, tak jak ten chopiec, ktry przeciera twarz. Przed chwil umar. Nie zdy wej do kanau i kula wprawnego snajpera odebraa mu oddech. Krew wypenia puca. Niestety, na tamie wida szklany budynek koncernu samochodowego. Dzi jest tutaj bardzo nowoczenie. Nagrywamy jeszcze raz.

znaki te zostawia ebrak na domach lub potach


Liczenie wagonw to jego jedyne zajcie. Nie mwi nawet o chorobach, chocia kiedy w obawie przed rakiem nie jad pomidorw. Resztki w mietniku pene s warzyw, ale nigdy nie ma tam sacharyny. Lubi sodkie. Od kiedy zbiera obcite paznokcie, jest spokojny. Po kadym ataku wkada do worka rk i wie, e prochy oddajemy za ycia. Wychowa si na perukach. Umia dopasowa sztuczne wsy, pejsy i brody. Nawet wosy onowe sztukowa bez zarzutu. Teraz w wolnych chwilach [liczenie wagonw to jego jedyne zajcie] zaglda do dzielnic, gdzie bogaci maskuj ysiny. Wyprnia si. Ostatnio grupa taszkienckich lekarzy zainteresowaa si jego przypadkiem. Bada wpyw regularnego przycinania paznokci na dewiacyjne zachowania.

jama bya wielkoci grobu. jam chop przysypa ziemi i gnojem


Kiedy spaceruj i widz drzewa, denerwuj si, e s silniejsze [Marc Chagall] To, e nie umie jedzi na rowerze, o niczym nie wiadczy. Owszem dosta opini o wrodzonym zidioceniu. Pewnie biegli sdowi myleli, e urodzi si ponownie, gdy spalono kobiet i getto. Wyglda jak drzewo, ktre nie ma korzeni. Cicho powtarza: Szekspir karany by za kusownictwo; Dostojewski za dokonanie gwatu na dziewczynie; Bacon za apownictwo; Voltaire za faszerstwo dokumentw; Leclerc mia spraw zncanie si nad on; ja tylko raz ukradem chleb dla matki gdybym wiedzia, e ju nie yje, oddabym. Nie przyznali odszkodowania. Nie mia uszczerbku na zdrowiu. Tylko si ukrywa. Kadego dnia staje przed ptnem. Maluje smutnych narzeczonych i zwierzta bez oznak ycia.

pokoik na Hoej
Czwarte pitro. Sie ciemna, ubikacja na schodach. Zamknite w sobie cztery ka, w ktrych wszyscy s. Le pod kodrami. Dubi w nosach, bo ciemno, wic wolno jest wicej. Przy oknie kto szepcze: a kiedy ju ze mnie zejdziesz lub gdy ci odepchn, chc by nadal sucha jak oddycha skra. To nic, e nie mamy ju pienidzy na czynsz. To nic, e w pustych katedrach nie myli si o dzieciach z Bangladeszu, ktre jedz licie. A licie nie daj ycia. To nic. S takie miasta, gdzie czowiek jest jakby wronity.

33

kultura. higiena gwarantowana


Para poszukuje gwnie pa puszystych w dowolnym wieku. Mile widziane wasne lokum. Swing z piknymi ludmi. Ja to nawet musz mie poukadane w warsztacie i w rubkach. Najwaniejsze to zachowa dystans, gdy inny facet jest z moj, a jej si podoba. Moe nawet krzyczy goniej ni ze mn. Odwagi mi nie brakuje. Nie, zwierzta nie. Zbyt delikatne i wcale nie chodzi o obrzydzenie. Tylko nie wiem jak si do tego zabra. Czy to karalne? Bo ja wszystko zgodnie z prawem. Po co mi inna, skoro miewam rne. Rne sposoby, najrniejsze pozycje. Rnorodno i bez rnicy. Zapisuj to w komputerze, na wypadek, gdyby odesza. Pustka po niej byaby nie do zniesienia.

d Charona i utrata oddechu


Gdybym uda, e rzeczy zostay na zewntrz, przey zim w stadium poczwarki, mgbym zapomnie co stao si latem. Chodzi do pracy ze niadaniem w gazecie, nie myle o ssiadce powieszonej na dole. Za dnia powtarzam te same sceny, chyba, e pada deszcz, ale to zdarza si bardzo rzadko. Wychodz z baru, ktry czyci si ze stchej nocy. Jestem krewnym Hamleta i trudno mi patrze. Przyznaj: brud jest w jakim sensie rzecz naturaln, czasem nawet - rzecz na miejscu. Popkany sedes wbity w kup bota. Bure wierkowe patyki na mojej ulicy. Poprawia si pogoda i wraz ze niegiem odpywa biel. Pleniej. Cienki, zwyky zeszyt do rysunkw (moe kupiony w Helsingr, moe w Zebrzydowie). Dotykay go jej palce, gdy bez pozwolenia czytaa. Na tym koczy si moja historia. Sp - urubu czeka. Czas sprztania.

Beata Patrycja Klary | Rocznik 1976.


Uprawia poezj i proz. Filolog polski, felietonista, recenzent. Publikuje w prasie regionalnej i oglnopolskiej. Wydaa poetyckie tomy Szczekanie godnych psw 2010, Imaginacje 2006 oraz Witrae 2004, a take dwa arkusze Schn koniczyny 2007 i Nokturny intymne 2008. Nagrodzona za najciekawszy debiut 2004 roku dyplomem honorowym Lubuskiego Wawrzynu Literackiego. Stypendystka Prezydenta Miasta Gorzowa w dziedzinie literatury. Zwyciczyni kilkunastu konkursw poetyckich i literackich, m.in.: OKP im. I. Kraszewskiego (Biaa Podlaska 2010); OKP Milowy Sup (Konin 2010); "Pirem Malowane 2010" (Krakw 2010), OKP im. Z. Morawskiego (Gorzw Wlkp. 2010), Pow Poetycki (Gdynia 2010), OKP Czerwona Ra (Gdask 2010), OKP O Strza Erosa (Nowa Sl 2011). Niezrzeszona. Prowadzi swoj stron internetow (http://beataklary.w.interia. pl/ ).

34

Jerzy Reuter

proza
wa, nie? Jeszcze by mnie wzili ludzie za jakiego pijaka, albo co. Ale wdki s zarzucone nie dawaem za wygran. I co z tego? Na kocu yki mocuj ciarek i wio, do wody. Ja nawet, prosz pana, mam opacon kart wdkarsk! Czyli, jak ja to rozumiem, jestem tutaj zgodnie z prawem. Mczyzna wszed do wody i zamoczy donie. Przez chwil delektowa si chodem rzeki, po czym spuka twarz. Rozumie pan? zapyta. Policja poluje na picych w trawie, ale ja wystpuj jako wdkarz. Niby tak odparem. Mczyzna przytakn. Przez chwil drepta w miejscu maymi krokami i najwyraniej chcia co powiedzie. W kocu machn rk i wrci na swoje legowisko. Ryby nie okazyway adnego zainteresowania moj przynt, chocia bya to najlepsza z najlepszych, mieszanka grysiku, czosnku, olejkw aromatycznych i farbki spoywczej. Zarzucaem wdk co chwil w inne miejsce... i nic. Nieznajomy pooy si w trawie i spa, a czas leniwie ukada si na wodzie i pyn z nurtem w d. Po dwugodzinnym zmaganiu z cisz signem do plecaka i wyjem butelk piwa. Syk uwolnionego spod kapsli gazu obudzi nieznajomego. Umiechn si do mnie i usiad obok. Prawd mwic, chyba si nie przedstawiem powiedzia. Zaciera rce i spoglda akomym wzrokiem na moje piwo.

ZB NARWALA

Poznaem go na rybach. Gdy przyszedem na swoje stare miejsce zauwayem, e kto zarzuci dwie wdki. Moje stanowisko byo zajte. Nic bym nie mia przeciw, bo co mi tam jakie miejsce obsikane, zaznaczone, e juz nikomu nie wolno wej i wdkowa. Bo c by wielkiego si stao, ale wdki stay samotnie, bez waciciela. Pocztkowo pomylaem, e ten kto oddali si w krzaki, a moe kopie glisty, poszed zbada brzeg, czy robi co, co tradycyjnie robi sie na rybach. e azi sobie i gapi si w wod bezmylnie, jak to jest w zwyczaju. Usiadem w trawie i zaczem rozpakowywa sprzt. Powoli przecigaem yk przez przelotki, gapic si w rzeczny nurt. Dunajec leniwie przeciska si korytem, niosc cieki gdzie daleko do morza. Zarzuciem wdk, ciskajc przynt do poowy rzeki i pooyem kij na widekach. Gdy mocowaem do szpicwki kajnerowy dzwonek usyszaem dziwne pomruki. Po chwili z gstej wysokiej trawy podnis si czowiek. By to redniego wzrostu starszy mczyzna, dobrze zbudowany, z czarnym, cienkim wsikiem la Don Juan i siw, lekko przerzedzon czupryn. Ubrany by w krtkie szorty, spod ktrych wystaway dobrze uminione, krzywe nogi. Szybko wykona kilka przysiadw, potem przeszed do pompek. Po dziesitej przewrci si na plecy i popedaowa machajc w powietrzu nogami. Gdy skoczy rowerek powsta i wykona taniec polegajcy na podskokach i opadaniu na pity. Po zakoczeniu tej dziwnej gimnastyki spojrza na mnie i z umiechem wycign w moim kierunku prawic. Zajem miejsce? zapyta. Podaem mu rk. Jego umiech wyda mi si szczerym i przyjaznym. Przez chwil potrzsa doni w gecie powitania, pochylajc si przy tym, muskajc siwymi wosami moj twarz. Jestem pewien, e si pomiecimy odparem. W pierwszej chwili nie wiedziaem, co powiedzie, wic zrobiem to, co kady wdkarz robi po przybyciu nad wod. Zapytaem: Bior? Kto je tam wie? Musiaby pan popyta wdkarzy. O, wystarczy podej w gr, jakie piset metrw. Tam bd wiedzie. To pan nie owi? Te wdki tutaj... Nie?

Nazywam si Wadza powsta i ukoni si. Wadza, to moje pseudo, ale nawet rodzice tak mnie woali, szanowny panie. Bardzo mi mio. Mwisz pan Wadza i kady wie, o kogo chodzi.

Nieznajomy spojrza z odraz na rzek. Nie miaem wyjcia. Wyjem drugie piwo i podaem Wadzy. Nienawidz ryb, mj panie. Jestem tutaj rekreacyjnie. A wdki rozkadam, bo jak bym wyglda? Nad rzek trzeba si zachowy Czekaem na kogo takiego jak pan powiedzia. Nie, eby

35

mi piwo czy co, sam pan wie. Brakowao mi przerwania snu, bo widzi pan, ja duo pi, moe nawet zbyt duo. pi na stojco w kolejce po chleb, gdy siedz w kawiarni te pi. pi gdzie chc i nie chc. Przysiad si bliej i popija sowa piwem, a moja wdka smtnie zwisaa nad lustrem wody. Moe to jaka choroba? zapytaem. A gdzie tam! zawoa. Panie! Mnie badali w instytucie kosmicznym... i gwno! Z pracy mnie wylali za symulanctwo, ona posza w diaby. To co ja mam zrobi? No, co? Ale dobrze, e pan si zjawi, bo bym tak spa do jutra, do rana. Dobrze, niedobrze.

A niech to, niech to szlag tra, drogi panie. Przesiedzielimy potem w milczeniu do zmierzchu. On walczy z sennoci, a ja, mylc o nim, bezskutecznie czekaem na jakie branie. By moe z powodu pecha Wadzy, ryby odpyny. Z nad rzeki wygoniy nas komary. Zjawiy si wraz ze zmierzchem i wciekle rzuciy si na nasze ciaa, pokazujc kto jest panem wilgotnych wieczorw. Pobliska fabryka nawozw uwolnia codzienn dawk fetoru. Gdy siedzielimy w autobusie, Wadza zwrci si do mnie: Co pan robi w tak noc? Znaczy, dzisiejsz noc? Czy ja wiem? Nic mnie nie trzyma, jestem wolny.

Co, e niedobrze? Co? Ryby nie bior, panie Wadza. To si nazywa niedobrze. Wadza spuci gow. Przez chwil milcza, szukajc sw, by odda jak myl, kiekujc mu pod srebrn czupryn. To moja wina powiedzia. Ryby mnie nie lubi, ale ja te nie cierpi tych liskich stworze. Powsta i spojrza na rzek. Dlatego sam na ryby jed. Na ryby w znaczeniu takim, jak pan widzi. Na mj widok, prosz pana, ryby odpywaj. To masz pan pecha, nie? Pecha? Te bestie przeladuj mnie nawet we nie! Panie kochany! Ja pi z ryb, niech to szlag tra. Ledwie przymru oko, zjawia si to wielkie, pieprzone gwno i dga mnie prosto w serce tym, tym... Tym rogiem! No nie! A jak! Pynie za mn przez cay sen, powiem panu, e przez kady sen, wielki stwr z dzid zamiast nosa! Boj sie spa... Ale musz. Nie mam na to wpywu. Mwi na tyle ciekawie, e bez sowa signem po nastpne piwo. Wadza owin puste butelki foliowym workiem i ukry je w trawie. Mog si kiedy przyda powiedzia szeptem. A ta ryba, moe pan co wicej? Ha! No wanie. Ta ryba, to panie kochany, wcieky narwal! ni mi si zawsze jeden sen. Pyn po jakim oceanie, pomidzy krami lodu i ju, ju dopywam do brzegu, gdy z gbin wypywa ten stwr. Mierzy we mnie szpicem i pdzi! Prosto na mnie! Rany boskie! Naczytaem si troch o narwalach i powiem panu, e ten szpic to jego zb, a waciwie to radar, ktrym wyczuwa niemal wszystko. Cholerka! zawoaem. Nie wiem czy zazdroci, czy wspczu. Brenda miaa zniszczon twarz, smutne oczy i tajemniczy umiech, skrywany w doni. Zrb nam kochanie herbatki, co? pogaska jej rami. Wadza wskaza mi krzeso przy starym, okrgym stole. Dawno wytarta politura i spkana okleina wskazyway, e blat tego stou wiele widzia. W rogu pokoju sta czarno - biay telewizor, a nad nim wisia, zawieszony na pasku, zoty saksofon. Macie co? zapytaa Brenda. Macie do herbaty co? Jej wyraz oczu zdradza wielkie zapotrzebowanie na to co, e ostatnio duo pia i cierpi. e po prostu ma kaca. Wyjlimy W drodze do domu odwiedzilimy sklep z monopolem. Pocztkowo bya jedna butelka, po krtkim wahaniu druga. W kocu rozbudzony Wadza owiadczy: Wemy jeszcze jedn, bo wiadomo jak to jest. Ja wiedziaem jak to jest i on wiedzia to samo. Wsplnota dowiadcze sklejaa nasze myli w t jedn dzisiejsza noc zabuja nami jak ajba. Wdka poprowadzia nas do domu Wadzy. Mieszka w typowo blokowym mieszkaniu. Dwa pokoje, kuchnia, azienka, okna wychodzce na may plac zabaw i kobieta. Ani adna, ni brzydka. Typowo blokowa kobieta, lekko zaniedbana, silca si na utrzymanie pozorw urody, ukrytych pod starym szlafrokiem, pod wakami papilotw, w brzydkich, znoszonych kapciach. To jest Brenda powiedzia Wadza. To ja zapraszam powiedzia. Zapraszam pana do siebie. Bdzie przyjemnie, obiecuj! *** Przecisnlimy si przez chemiczn dzielnic miasta, wchajc smrody wypuszczane na noc, jakby wstyd byo kombinatowi, e tak niemio pachnie. e produkuje nawozy, ale sztuczne i one nie powinny mierdzie, jak te naturalne. Do centrum nie byo wicej ni p godziny jazdy. Wadza wtuli si w ceratowe siedzenie i spa. Ale jak on spa! Niby oddalony gdzie w inne wiaty, uciekajcy przed wciekym narwalem, a oczy mia szeroko otwarte, chocia martwe, utkwione w jednym punkcie, nieruchome i nieme tak bym to okreli.

36

z plecaka butelki. Ustawilimy na stole, na otarzu i zasiedlimy wok jak wierni. Robisz t herbat, cholera jasna? zapyta Wadza. Brenda odskoczya od stou i pobiega do kuchni, a gospodarz mieszkania odkrci pierwsz plitrwk. Niewiele mwilimy, bo jeszcze nie nadszed ten czas rozpltujcy jzyki, nadajcy doniom wdzik gestykulacji. Wiedzielimy, e to jest tu, tu i nic nam nie stanie na przeszkodzie, bo jake pikne byy butelki ustawione na blacie. Wadza sign po saksofon. Przez chwil przedmuchiwa ustnik, potem otworzy szaf i zagra. Otwieram szaf, eby stumi haas powiedzia. Pisz ludzie skargi na moje granie. Bo grasz im po nocach! zawoaa z kuchni Brenda. Gra i gra! Najczciej Stawk wiksz ni ycie! Zelmer powiedzia Wadza, gdy skoczy gra. Pozacany, prosz pana. Po weselach si jedzi i w inne miejsca... Zawsze to par groszy, jakby nie liczy. Pilimy z jednego kieliszka, strzsajc t synn ostatni kropl pod nogi, jak kae obyczaj. W kocu pko milczenie. Wadza przepi herbat i powiedzia: Powiem panu, e Brenda, to dobra dziewczyna. Jestemy razem prawie dziesi lat i szanujemy si bardzo. Ja ju miaem kiedy on, a Brenda miaa ma. Jaki on by m. Kierowca. Pojecha i tyle go byo powiedziaa Brenda. Potem chcia wrci, ale ju by mj Wadza i odprawiam, czyli pieprzam mu drzwiami przed nosem, temu kierowcy, znaczy si, nie? Moja, nie moja, posza z gliniarzem, ale gdyby nie posza, to bym Brendy nie pozna. Tak. Wadza umiechn si szczerze.. eby ty, Wadza, nie przesypia ycia. eby nie ciga si z rybami. Lepiej by nam byo, Wadza kochany. Odwzajemnia mu si klepniciem w rami. Bya midzy nimi wielka rnica wieku. Moe dwadziecia lat, a moe wicej, a jednak wyczuwaem istniejc pomidzy nimi wi. Mio? By moe tak. Patrzyli na siebie z ciep mikkoci w oczach. Dotykali si po kadym zdaniu. On przykada wskazujcy palec do jej doni, ona klepaa go po ramieniu. No wanie powiedziaem. Co z tym narwalem? Brenda wstaa i podesza do szafy. Dugo grzebaa pomidzy ubraniami, przeklinaa i sapaa. W kocu wycigna dugi i cienki przedmiot, zawinity w gazety. Narwal? zapytaa. To jest, kurwa, jego narwal! To jest jego bzik albo jeszcze, kurwa, gorzej! Nie zaczynaj! Wadza zasoni si stoem. Po co pia? Co? No po co?

Co? Ja, kurwa? Ja piam? Ty stary chuju! Wadza! Ty bucu! Brenda, ja ci prosz! Rzucia pakunek na tapczan i wysza do azienki. Ten zaskakujcy wybuch zoci by zapewne efektem nadmiaru alkoholu, ale nieco mnie zmrozi. Nie wiedziaem, co robi. Wadza nala wdki i powiedzia: To zdrowie Brendy, szanowny panie, ona jest dobr dziewczyn, a te ataki nie s dla mnie czym nowym. Ot, wdka. Nic innego. Zapewniam, e za chwil wejdzie i bdzie si umiecha. Rzeczywicie. Po chwili Brenda wysza z azienki i usiada za stoem. Nalaa sobie wdki i wypia. Przepij herbat, kochanie powiedzia Wadza. Przepraszam pana zakaa. Czasami nie panuj nad sob. Herbat, kochanie. Przepia? Po wdce dostaj takiej gupawki, przepraszam. Nie chcesz herbaty? Wadza! No dobrze ju. Po kilku kolejkach wydawao mi si, e juz wszystko si uspokoio. Znowu dotykali si po kadym zdaniu, umiechali do siebie, piecili wzrokiem. Niepokj powrci, gdy koczylimy trzeci butelk. Brenda wzia pakunek i wysza do azienki. Chyba dnieje powiedzia Wadza. Siedzielimy smtni z pochylonymi gowami nad stoem, koczc wdk. Wadza przysypia, a ja chciaem i do domu. Wtedy wesza Brenda. W rku trzymaa spiralnie skrcony, dugi przedmiot. To by zb narwala. Popatrzya na picego Wadz i zacza, ale jak ona zacza! Pierwsze uderzenie skierowaa w st, drugim stuka szyby w kredensie, a trzecie poszo w okno. Masz! Ty bucu stary! krzykna i zamaa oparcie krzesa. Wadza spa, albo udawa, e pi. Kto go wie? Udao mi si przej do przedpokoju. Swoje graty wsadziem pod pach i po angielsku wyszedem z domu. *** Mino kilka dni, a ja nie mogem przesta myle o nocy spdzonej nad stoem Wadzy, o szalestwie Brendy, zbie narwala i pozacanym saksofonie. Z dnia na dzie rosa we mnie sympatia do tych dziwnych ludzi. Tego dnia poszedem w odwiedziny do matki, do szpitala. Nie chodziem tam zbyt czsto, nie potraem znie tej barwy jej skry na tle zielonych cian. Po kadej wizycie wracaem do domu ze spuszczon gow. Leaa w ostatniej sali, przy oknie. Opowiedziaem jej o przygodzie z Wadz, o zbie narwala i Brendzie. Mama pokiwaa gow,

37

na chwil przymkna oczy i powiedziaa: Ech, ten Wadza, ten stary piernik. Mamo! zawoaem. Znasz Wadz? Otworzya oczy i umiechna si do mnie, po czym wystawia rk spod kodry i skina w stron drzwi. Id ju powiedziaa

Ksidz zrobi swoje i zakrci sutann, zafurkota, da znak ministrantom i poszed. Grabarz splun w donie. I gdy rodzina, przyjaciele brali w gar ziemi i sypali na trumn, do grobu podesza kobieta. Ubrana w czerwon sukienk, pochylona, zgarbiona, wrzucia do grobu dugi i cienki przedmiot. To zdzira. Kto zdzira? Ta w czerwonym? Jaka tam zdzira. Ona sprztaa u Wadzy.

A on? U Wadzy? Wadza by zbyt porzdny, eby taka zdzira. Nie powiem, przyzwoity czowiek. Rodzina powinna wyj to co. Z doka wyj, nie? Postanowiem odwiedzi Wadz. Oczywicie postanowiem zrobi to z odpowiednim fasonem, wic kupiem p litra wdki, a ca drog modliem si, by zasta go w domu, by nie pojecha nad Dunajec poszy ryb. Wadzy nie byo, wyszed dwa dni wczeniej i nigdy nie powrci. Na drzwiach do klatki schodowej wisiaa czarno-biaa klepsydra. Zmar nagle, urodzony, rodzina i przyjaciele. Pogrzeb, o godzinie. Dzisiaj. Wadysaw Narwal, lat 61. Kto dopisa czarnym amastrem Wadza. Cmentarz zawsze ma jeden zapach, a waciwie nie ma adnego. S tylko monochromatyczne barwy, przetykane ognikami wiec i jednakowi ludzie. Id, nie id, potem stoj i piewaj, nie piewaj, modl si, rozgldaj, poznaj dawno nie widzianych znajomych i dyskretnie przesyaj ukony. Jeden scenariusz, zawsze ten sam, nie ten sam. Ech ty, Wadza. Pierniku stary. Szkoda chopa powiedzia ten w czarnym kapeluszu. By sobie Wadza... Zawa? Zawa? zapytaa kobieta w popielach. Ludzie przeszli konduktem i ustawili si wok grobu dziury. Na pryzmie ziemi dwie opaty wbite na krzy i czowiek, podparty pod boki, ubrany na roboczo, w gumiakach, z metrwk w kieszeni. Grabarz. Stanem przy kaplicy i z ukrycia obserwowaem ceremoni. Butelka ukryta za pasem uwieraa, wic wyjem i odkrciem. A niech tam. mier zapieka w oczach, a wdka w gardle. Ale wie pan co? Pan wie? Ja panu powiem, powiem, e nie spotkaam w yciu tak porzdnego czowieka. To by bardzo porzdny czowiek. Ten mj Wadza. Jaka rodzina? Tylko siostra z Ameryki. Ale ta w czerwonym, to jednak zdzira. To jego kochanica, ale zdzira, to fakt. yli razem od lat. Wycofaem si dyskretnie, odmawiajc Wieczne odpoczywanie, gdzie dalej, pomidzy groby. Przysiadem na marmurowej pycie Maria Kozio, lat 89 i zapaliem papierosa. Pomidzy krzyami przeciskaa si Brenda. To pan? zapytaa i usiada obok. Podaem jej butelk. Wypilimy za wieczn drog, za tych, co na szlaku. Poszed na zawa powiedziaa.

Jerzy Reuter
Urodzi si w 1956 r., w Bieszczadach. Mieszka w Tarnowie. Pisze proz i poezj, jak sam twierdzi, od dziecka. Pierwsze publikacje to poezja i Tygodnik Kulturalny w 1977 roku. Jest redaktorem dziau prozy i zastpc redaktora naczelnego w kwartalniku literacko artystycznym Szafa. Debiut ksikowy to wydany w 2007 roku zbir opowiada Zdrada. W roku 2009 zbir opowiada Opowiadania Publikowa midzy innymi w Akcent, Portret, Wyspa Szafa, Aspiracje, Kozirynek, Znaj pismo Stowarzyszenia Autorw Polskich, Midrasz, New Light Times, Kurier galicyjski Lww, Rzeczpospolita Kulturalna Londyn, Polish Daily News USA, Przegld Australijski. Jest autorem suchowisk radiowych i scenariuszy teatralnych. Na co dzie dziennikarz i publicysta Gazety Krakowskiej. .

38

Jurata Bogna Seraska

poezja j
CIGA Z METODOLOGII
Rodzaje pyta Zoone, proste albo le postawione. Podrcznik ukry Niewinno swoich stronic Przed kubkiem z kaw, Kawowy potop Pochon wiat notatek, Byt si rozpyn

HAIKU i nie tylko

NOC PRZED EGZAMINEM


Chwila obecna Teraniejszo szczelina W strumieniu czasu. Czas nie istnieje Ju nie ma z czego wry Zabrako fusw Byty, struktury, Sdy i kategorie Jutro egzamin.

ZABAWKI
Zabawki Ziemian. Atomy Demokryta, Jak klocki Lego.

PANTA RHEI
Cztery pierwiastki Heraklit dostrzeg Logos Jako pocztek. Wszystko si zmienia, Jednak istnieje Jedno.

BIEDRONKI NA LICIU
Celowo rzeczy. Dowd z adu, porzdku, Jeden KONSTRUKTOR. Mikro i makro Orbity elektronw Orbity planet Czerwie sweterkw Zagubionych biedronek wieci w przestrzeni.

HARMONIA WIATA
Dziesita liczba U Pitagorejczykw To arcyczwrka. Dziesi punktw ukrytych W trjkcie rwnobocznym Poezja w liczbach Oktawa, kwanta, kwinta, Harmonia adu. wiaty staroytnoci Dostpne dla nas w ksigach

BIBLIOTEKA
Dzisiaj nie pisz. Wrciam z biblioteki, Mam zamiar czyta.

39

ODLICZANIE
O szarym zmroku, Cyka, ukryta w ciszy Czwarta wsprzdna Nasz ukad odniesienia Zaklte koo czasu. Strzaa Zenona Nie moe si poruszy W teraniejszoci. Tu i teraz, obecnie.. Jaka jest dugo chwili? Wskazwka dzieli Na kiedy i na teraz, Na dzi i jutro. Dzisiejsze jutro bdzie Wczorajsze dla pojutrza.

PARABOLA PLATONA
Mroczna jaskinia, Blask ognia, teatr cieni, Zudne domysy. Ci, co s tu wizieni, Postrzegaj przez zmysy. Mur widoczno przesania, Bracia nie widz brata. Drce cienie przyjmuj Za rzeczywisto wiata. Mury moe pokona Ta grupa uwiziona To opisana w ksigach Parabola Platona.

BOSKIE ANIOY (inspirowane pracami malarskimi Doroty Kazimierczuk Walaszek


Boskie Anioy Z bielutkimi skrzydami W zotych sukienkach. To muzy tchny ycie W stare lipowe deski. Sztuka i sacrum Czysto i niemiertelno Boskie Anioy. Pisanie Ikon. Na palecie czystych barw. Czerwie, , bkit... I tylko koty drzemi Wrd zapachu tempery. Ciche mruczenie, Zoty puder na wsach, I wosk na apkach ---

CIGAJC SI Z CZASEM
Szybkie lektury Plotki, programy TV Kosmiczne UFO. A ja tu w okularach, Nad ksig o pradziejach? To nie -jest stra -ta cza-su, Powiedzia, tykajc, czas.

Stycze /Luty 2011r.

WIELKI SEKSISTA EWOLUCJA GSIEGO PIRA


Wizje, decyzje, Struktura wiadomoci Jacy jestemy Mistrz klawiatury Utrwala trafno sowa Na twardym dysku. W zaczniku ma zdjcie Obsadki ze stalwk. Arystoteles Tak jak aposto Pawe Nie ceni kobiet. Szkoda bye seksist O, Arystotelesie.

40

ERA WODNIKA
Nieprzenikniona Nasza bkitna przyszo Era Wodnika. O szarym zmroku, Cyka, ukryta w ciszy Czwarta wsprzdna Wskazwka dzieli Na kiedy i na teraz, Na dzi i jutro.

PARADOKS
Wolno, konieczno, ycie w zgodzie z natur, Cnota i szczcie. Cnota si nie stopniuje To paradoks stoikw.

DUSZA WIATA
Utraci siebie, Stopi si z Dusz wiata, To nie jest atwe. Lubimy swoje ego, Nawet gdy jest mizerne.

JURATA BOGNA SERAFISKA


poetka, pisarka, publicystka Jurata Bogna Seraska jest czonkiem Zwizku Literatw Polskich, Stowarzyszenia Autorw Polskich i Stowarzyszenia POLART. Jest redaktorem Dziau Australia z oddali w polonijnym Przegldzie Australijskim, zastpc Red Nacz. Serwisu Wolno bez granic, czonkiem redakcji nieregularnika Kwartalnik, staym wsppracownikiem Podlaskiego Kwartalnika Kulturalnego, Magazynu Radostowa i Magazynu wiatPL.com. Publikuje w nastpujcych tytuach: Akant, Angora, Doza, Gazeta Autorw, Gazeta Kulturalna, Gwiazda Polarna, Hybryda, Kocie Sprawy, Kozirynek, Knowacz, Migotania Przejanienia, Miasto Literatw, Nasze Bielany, Obok, Pomyczek, Pochodnia, Poezja Dzisiaj, Radostowa, Res Humana, Rzeczpospolita Kulturalna, lsk, wiat Inant, Szafa, Ulotna Przestrze, Wiadomoci Brzozowskie, ZNAJ, Zielone Brygady Wsppracuje z Grup Literack Si Powietrznych i z zespoem muzycznym VERTTEX z New Yorku, dla ktrego pisze teksty (nagrania s na YouTube). Pisze wiersze, pastoraki, haiku, opowiadania, powieci, eseje, recenzje, felietony oraz bajki dla dzieci, przeprowadza wywiady, wchodzi w skad jury konkursw literackich. Jest autork ca 500 publikacji prasowych na amach pism i portali polskich i polonijnych (w USA, Kanadzie, Anglii i Australii), jej utwory byy drukowane w ca 30 almanachach, antologiach, katalogach i albumach, jest autork wstpw do kilku ksiek innych autorw. Cykl wierszy JBS. zosta przetumaczony przez Olg Lali-Krowick na jzyk serbski i na jzyk chorwacki http://www.poezija.com.pl/ , a przez Franjo Frania na jzyk soweski. http://www.lirik.si i http://www.locutio.si/ .Opowiadania i miniatury JBS. w tumaczeniu na jzyk serbski zostay zauwaone na konkursach literackich m.in. na IX Konkursie Alma Beograd 2010 - http://www.alma.co.rs/lib/lib. html#kuce JBS. Jest autork bloga AlternatywnyBlog JBS. http://alternatywnyblog.blog.interia.pl , ma swoj stron internetow http://seranska.w.interia.pl i stron na Facebook-u. JBS. wydaa (m.in.) nastpujce ksiki: Krlowa nocy, Penia lata, A znajd wiersze, nak. wasnym 2005 Gd opowiadania, Komo-Graf Oarw Mazowiecki 2006 Poemat o don Dogu i piknej Kotce dla dzieci, Inst. W. wiadectwo Bydgoszcz 2006 Uczony Kot i psia parada dla dzieci, DSP Book Publishing USA 2007 Orbita wiata powie ,DSP Book Publishing USA 2007 Behemoty wiersze, Ocyna Wydawnicza Ston2 Kielce 2008 Orbita wiata powie wyd. II poszerzone, Oc. Wyd. Ston2 Kielce 2009 Furie wiersze, Wydawnictwo Miniatura Krakw 2010 Gorzki smak czekolady /Gorak ukus cokolade t. Olga Lali-Krowicka/, Krosno 2010

41

Jurata Bogna Seraska WIAT UPORZDKOWANY


Byo wczesne letnie, upalne popoudnie. Soce prayo niemiosiernie, a na niebie nie byo nawet najmniejszej chmurki. Wsacz odwiz on na dworzec, poegna czule i wrci do domu w wymienitym humorze. Dwa tygodnie wolnoci. Wspaniale. Zajrza do kalendarzyka. Niestety wikszo jego pa bya na urlopach. Ale, ale A moe by tak zadzwoni do Justyny? Wprawdzie startowa do niej ju rok temu bez rezultatu, ale nadal by pewien swojego czaru i uroku osobistego. Baby wprost na niego leciay. Na randki nie zakaday nawet majtek, tak im si spieszyo. No tak, ale w przypadku Justyny to nie byo takie proste. I potrzebny by jaki pretekst. Co by tu takiego Mam! wykrzykn Wsacz. Usiad do komputera i wgra na pytk CD tekst dotyczcy klubu marynistycznego i kilka fotek, w tym dwie, na ktrych stal w pozycji eksponujcej jego mskie walory i by zupenie nago. No moe niezupenie, poniewa mia na sobie popielate skarpetki i beowe kapcie. Zdjcia byy autoportretami, wykonanymi w lustrze. By przekonany, e kada kobieta, ktra zobaczy go w caej okazaoci, nie bdzie moga i nie bdzie chciaa mu si oprze. Dlatego pstrykn sobie te fotki najnowszym aparatem cyfrowym, jaki dosta w prezencie od ony na swoje szedziesite trzecie urodziny. Jak to dobrze, ze doczekalimy takiej nowoczesnej techniki myla pakujc pytk do koperty z bbelkami. Wystuka numer Justyny i zanotowa pierwszy sukces, poniewa odebraa telefon. Miaa identykator numerw i Wsacz nie by do koca pewien, czy zechce z nim rozmawia. Po wstpnych sowach powitania zapyta grzecznie, czy mgby przyjecha ,poniewa chciaby wrczy jej swoje ostatnie opracowanie na temat klubu, tomik wydanych dopiero co opowiada i trzy pikne patisony, osobicie przez niego wyhodowane, a poza tym ma ma prob zwizan z komputerem, poniewa wanie zepsu mu si Internet. Po chwili odoy suchawk z bogim umiechem. Justyna zgodzia si, aby wpad na herbat wieczorem o dziewitnastej. Jego plan by jak zwykle niezawodny. Godzin przed wyjciem wykpa si. Nad ubraniem zbytnio si nie zastanawia. W lecie nosi wycznie krtkie spodnie, liczc na to, e jego kosmate ydki s seksy. Wrd znajomych krya plotka, e nawet w Operze widziano Wsacza w szortach, uszytych z jedwabnego brokatu. Nalea on do tych, ktrzy s przekonani, e eleganckie jest wszystko to, co jest drogie. Nie, nie uwaa si za snoba, ale za czowieka nowoczesnego. W zwizku z tym mia w swojej szae tuzin krtkich spodni uszytych na miar i przeznaczonych na rozmaite okazje. A wic o dziewitnastej, w krtkich szarych spodenkach, rozpitej do pasa koszuli w biao-niebieskie paseczki i zamszowych brzowych mokasynach naoonych na ulubione popielate skarpetki, dzwoni do mieszkania Justyny. Otworzya mu ubrana w dug oletow spdnic i czarn bluzk. Na szyi miaa kame, na nogach pantoe na wysokich obcasach. Widzc strj Wsacza przygryza wargi, aby nie wybuchn miechem. - Nie wiem co ona tu widzi miesznego, ale dobrze, e ma humor pomyla niczym nie zraony Wsacz. Pocaowa podan sobie rk, wyskoczy z mokasynw i w skarpetkach przeszed do stoowego. Justyna zaparzya herbat i usiada przy stole. Wsacz wrczy jej ksiki i patisony. Zrobi przy tym aluzj, e chtnie przyszedby skosztowa potraw z nich zrobion. Nie usysza zaproszenia, przeszed wiec do nastpnego punktu. - Mam wielk prob powiedzia awaria Internetu uniemoliwia mi wysanie pilnych materiaw do redaktora Z. Mam je na pytce. Jest tu kilka plikw, ale chodzi o wysanie tylko jednego, tekstowego, tego z numerem Jeden. Mam nadziej - To dlaczego nie wysa Pan tego pliku z kafejki internetowej zdziwia si Justyna. Wsacz cos tam zamrucza i kontynuowa Czy mogaby Pani otworzy komputer? Nie usysza. Nigdy nie pozwalam nikomu dotkn mojego komputera ani nic na nim nie robi, jeli nie jestem sama. Taki mj kaprys (umiechna si) Ale mog wysa plik potem jak pan ju sobie pjdzie dodaa luternie. Pierwsza odmowa. Tego Wsacz si nie spodziewa. Ju widzia siebie stojcego za krzesem Justyny w czasie kiedy ona przeglda pliki z fotkami. Ju czu jej reakcj w chwili kiedy zobaczy jego nagi akt By przekonany, e w tym momencie przylgnie do niego, a potem sama zdejmie mu spodnie i slipy i usidzie na nim, podcigajc spdnic, a moe padnie zemdlona odsaniajc swoje czue miejsce i pozwalajc mu na wszystko. A on wtedy si z ni najpierw podroczy aby j ukara, potrzyma j par minut w mkach namitnoci, a potem wybaczy jej, okae askawo i pozwoli si kocha. Na pewno nie bdzie to szybki numerek, bo kondycja ju niestety nie ta, co kiedy. Na t okoliczno przygotowa sobie, na wszelki wypadek, przemwienie na temat chiskiej medycyny mwicej o wyszoci seksu pozbawionego mskiego orgazmu By przygotowany na kad okoliczno, w kieszonce mia wiagr To wszystko wydawao si ju cakiem realne Tymczasem posysza jedno krtkie nie. Zmieni taktyk. - My chyba bylimy ju na ty? zapyta tonem raczej kategorycznym

42

- Nie usysza. - No to najwysza pora to zmieni, znany si przecie ju trzy lata. zawyrokowa. - O tym decyduje zawsze kobieta odparowaa Justyna. A poza tym, znamy si, jeli mona tak okreli te par przypadkowych kontaktw niecay rok. dodaa. To moe ja pjd teraz na dwie godziny do znajomych i wrc jak Pani nada maila? spyta ju mniej pewnie. Justyna nie raczya odpowiedzie. Zza okna dochodziy odgosy nagego deszczu.

Widocznie zawsze musi by ten pierwszy raz ale Wsacz nie umia i nie chcia tego faktu zaakceptowa. Mia przed sob jeszcze dwanacie dni wolnoci. Skoro plan gwny nie wyszed postanowi uruchomi plan awaryjny. Wybra haso z pamici telefonu. Od razu odezwa si radosny gosik Iwony. Nareszcie dzwonisz, kochany ty mj.. Czekam i czekam, przecie ta twoja ju wczoraj wyjechaa. Wiesz, ju zaczynaam by zazdrosna, mj ty jedyny. Zaraz zrobi kolacj. Przyjd i we to, co twoje. Mam niespodziank, Skarbeczku, zobaczysz, spodoba ci si. Nie powiem co to, ale to jest rowe i koronkowe i tylko dla mojego Wsatego Pysia szczebiotaa. Wsacz czu, e wiat wraca do rwnowagi.

- Przecie nie wyrzuci mnie Pani na deszcz urwa widzc jej znudzon min. Trudno, id, auj, bo mylaem, e bdzie mi dane porozmawia o seksie, najnowszych odkryciach naukowych i i wypi bruderszaft, a potem obudzi Pani jutro rano. zamrucza i skierowa si do wyjcia, liczc na to, e zostanie zatrzymany. Pytka z tekstem i fotkami zostaa na stole. Zawaha si. To si nie mogo tak skoczy. Dlaczego pani nic nie mwi zapyta. - Staram si nie mwi bez potrzeby rzeczy przykrych. No dobrze ujm to tak: Nie uprawiam seksu dla sportu usysza, ale uda, e nie syszy. Jecha do domu w strumieniach deszczu. Czy postpi susznie zostawiajc Justynie pytk z fotkami? Moe je teraz sobie zapisa, rozesa znajomym, wydrukowa Nie, tego chyba nie zrobi. Te fotki uwiadomi jej namitno, pragnienie, podanie. Na pewno zadzwoni natychmiast, kiedy tylko zobaczy go w caej okazaoci. Zadzwoni i bdzie baga, aby wrci. To pewne. Po wejciu do mieszkania sprawdzi telefon i komrk. Nie byo adnych wiadomoci. Nastpnego dnia telefon te milcza. Pewnie nie obejrzaa jeszcze pytki, nie spieszy si jej, aby zaatwi dla mnie t drobn spraw, o ktr j tak prosiem uala si nad sob. Koo poudnia telefon zadzwoni. Wsacz pokona odlego od niego jednym susem. To nie bya Justyna. Dzwoni znajomy, ktry mia odebra maila z tekstem. Potwierdzi, e dosta go jeszcze wczoraj. Przecie moge mi to sam podrzuci doda ze zdziwieniem. Wsacz odoy suchawk. Mia wyjtkowo gupi, zawiedzion min. Nie mg tego zrozumie. Jak to moliwe, e jego plan zawid. To nieprawdopodobne, to mu si jeszcze nigdy nie zdarzyo.

Wreszcie jest tak, jak by powinno. Tylko ta Iwonka zrobia si tusta i nudna i te rowe koronki. Ohyda. Ale przynajmniej umie doceni swoje szczcie. Trzeba jej to jako wynagrodzi. Tak mylc Wsacz usiad do komputera, wydrukowa swoj nag fotk, napisa na niej dedykacj Dla Iwonki i przeszed do sypialni, gdzie woy swoje szare spodenki i koszul w niebiesk krateczk. W wiecie Wsacza wszystko byo uporzdkowane: spodnie szare, koszule niebieskie, kobiety ulege i posuszne, ona kochajca i zadowolona z wygodnego ycia i podry. A Justyna? Trudno, nie umiaa doceni swojego szczcia. A moga dosta oleodruk w zoconej ramce. By ju przygotowany. Teraz dostanie go Iwonka. Wsacz nie zna si zupenie na obrazach. Gdyby byo inaczej zauwayby, e na cianie w stoowym pokoju Justyny wisia obraz znanego malarza. Jego oleodruk, tak jak i on sam, do niczego by tam nie pasowa. Zapakowa w papier pakowy swj prezent-niespodziank i wrzuci do torby dwie koszule, slipy i skarpetki na zmian. Zostan u Iwony i bd si u niej kpa postanowi. Trzeba dba o zuycie wody. Przynajmniej ona ucieszy si po powrocie, ona ma jakiego ekologicznego oa na punkcie wody. Przez dwanacie dni zaoszczdz troch na kpieli. Niech ma satysfakcj, e ja te dbam o rodowisko naturalne. I Wsacz, podbudowany naukowo, rodzinnie i erotycznie, zamkn drzwi mieszkania, zjecha do garau i uruchomi samochd, starajc si myle tylko o tym, jakie to smakoyki szykuje teraz Iwonka na jego przyjcie. - Zapomniaem wzi drug par spodenek uwiadomi sobie, ale nie chciao mu si ju po nie wraca. Iwonka i tak woli mnie bez niczego umiechn si i zaparkowa pod jej domem. A jednak czu pewien niedosyt. Nie chcia tego roztrzsa, ale cay czas mia w pamici Justyn jedyn kobiet, ktra powiedziaa mu nie. Wiedzia, e to o niej bdzie myle w czasie igraszek z Iwon.

15.VIII.2010r.

43

Elbieta LIpiska

poezja j
Amplitudy
Ty Nie masz ttna. Pogoski o mojej mierci s mocno przesadzone, pocieszasz przeraon modziutk pielgniark. Zmysy oszukuj - rozum podpowiada co innego ni dotyk. Ale dotyk ju zna na. Miasto kaszle nierwno, to wypluwa nas, to zasysa. Jego puls przyspiesza w arytmiach. yjemy szybko i nierwno. Bez szans. Ja Moje dziedzictwo jest niepene, puls wyczuwalny. Zaraona tob i miastem usiuj zapa rwnowag. Staram si spa pniej. lad piasek nie zwraca niczyjej uwagi cho jakby w bok od gwnej cieki nagle dostrzegasz jego dziwny kolor zmieszany z brudnobiaym niegiem zabarwi si rem okno na najwyszym pitrze wci otwarte Panowie stworzenia Zazwyczaj o nich nie myl, bo i o czym? A tu nagle Gniezno i otwiera si jaka klapka w mzgu, a spod niej wyskakuje cae stado myszy. Te, co lgy si stadnie w Myszeidzie i te, ktre lubi gaska duy Lennie, ta od Andersena i ta od Disneya. I naraz zaczynam cakiem serio rozwaa hipotez, ktra wyrzuca nas na kosmiczny autostop z rcznikiem: Moe to jednak myszy nas hoduj?

Indyjska szkoa taca mierci z Madrasu


cinity tum pulsowa niespokojnie. Nikt nie mia odwagi podnie gowy. Weszli, chowajc twarze. Falowali w tacu susznym gniewem. Wycigali rce. Nie nadawaam si na tancerk. Raziam na kolorowym tle jak czarno-biay lm. Wyrzucili mnie ze swojego snu prosto w jaw.

W zakolu
Widz siebie jako ryb w strumieniu, zepchnit na bok, zatrzyman w miejscu, ale nie umiem opisa strumienia. - Virginia Woolf

Naznaczona od dziecka mioci do kultury, nie natury, pogodziam si z tym, e nie umiem opisa strumienia z wesoo pluskajcym pstrgiem ani grskiej kaskady. Ale burz si, gdy okazuje si, e umyka mi kady strumie: wiadomoci i podwiadomoci, danych, wolnych elektronw, czasu, energii. To chyba tej ostatniej mi brak. Uwizam w martwym punkcie, wszystkie strumienie przepywaj obok.

Elbieta Lipiska
urodzona w Warszawie, mieszkanka Wrocawia. Prawnik. Pisze gwnie wiersze, czasem take krtkie utwory proz. Publikowaa w wielu czasopismach literackich, almanachach, wydanej w Londynie Anthologii #2. W styczniu 2007 r. wydaa tomik pod tytuem "Poegnanie z czerwieni", w listopadzie 2008 r. - "Maj to agodny miesic" jako nagrod w konkursie im. B. Faca, w lutym 2011 Rejestry jako nagrod w konkursie XI Tyska Zima Poetycka.

44

Stanisaw Srokowski

proza
to dowodu. Bo skoro wszyscy milcz, to znaczy, e nikt nie pamita. A moe tylko nam si tak wydawao, zastanawiali si. Moe tylko marzylimy o deszczu, mylelimy o nim, pragnlimy go. I teraz nasze pragnienia bierzemy za rzeczywisto. Tak czsto bywa. Zbyt dugo idziemy w tej spiekocie i zaschy nam usta. A kurz wdziera si do puc. I coraz trudniej si idzie. - Hej, ludzie woa przewodnik. Czy nikt naprawd nie pamita, kto zapowiada deszcz?. Nikt nie pamita.

LEPCY ID DO NIEBA
(fragment powieci, ktra ukae si w pierwszej poowie 2011 r. , jako III cz trylogii kresowej, po Ukraiskim kochanku (t. I) i Zdradzie (t. II).

- Mia pada deszcz skarya si sucha ona pana Anzelma. I nie pada jczaa. Nie pada, nie pada. - Tak, mia pada, a nie pada wspar j m. I gdzie jest ten deszcz? - rzuci z pretensj. Nikt nie odpowiedzia. - Dlaczego milczycie? woa. Przecie kto to powiedzia. Kto, kto si na tym zna. - To prawda odezwaa si kobieta z koz ja te syszaam, e ma pada deszcz. - Co z tym deszczem? doczyli inni.- Kto rzeczywicie o tym mwi. Panowaa cisza. - Hej, ludzie, co z tym deszczem? zakrzykn pan Anzelm. I ten jego krzyk usysza przewodnik. - Co si tam dzieje? spyta. Czego krzyczycie? - Kto zapowiada deszcz odpar pan Anzelm. A deszczu nie ma. - Kto zapowiada deszcz? zawoa przewodnik. Nie odpowiedzieli. Nikt nie mg sobie przypomnie, kto zapowiada deszcz. Nawet wiedma. Zdawao si jej, e to ona zapowiadaa deszcz, ale nie bya tego pewna. Take kobieta ze szram na twarzy nie pamitaa. Ani mczyzna z kogutem, cho jemu si zdawao, e to mg by on, bo cigle karmi koguta lin. Nie przypominaa sobie take brzemienna, ktra miaa due pragnienie, jednak wahaa si, czy przyzna si do deszczu, czy nie. Staruch z gobiem przestraszy si, e to on zapowiada deszcz, ale zapomnia o nim i bardzo si zmartwi, e jego pami kuleje. - Nikt nie pamita, kto zapowiada deszcz? ponowi pytanie przewodnik. Wielu si zdawao, e zapowiadali deszcz, ale szybko si miarkowali, e nie maj na to adnego dowodu. I e nikt inny nie ma na - Zapominanie nas boli mwi. Ludzie - woa- nie zapominajcie, co si z wami dziao. Bo jak zapomnicie, to trudno si bdzie wam rozezna w wiecie. Dobrze mwi? spyta. W odpowiedzi usysza rzenie i gulgotanie. - Kto tak gulgocze? spyta. - To ten, ktremu ucili jzyk odpara kobieta ze szram. Idzie gdzie tutaj koo mnie i gulgocze. Gulgocze, ale nie rozumiemy tego gulgotania. Moe gulgocze do siebie. Nieraz ma takie napady gulgotania, e gulgocze przez godzin albo i duej. Przewodnik zastanowi si i powiedzia:

Milczeli, skrobali si po gowach, wzdychali, pokasywali, nasuchiwali, czy kto obok nich albo z przodu nie odpowie, ale nikt nie odpowiada. - Skoro nie pamitacie odczeka chwil - to znaczy, e nie jest z nasz pamici najlepiej zasmuci si. - To przecie byo niedawno, kilka dni temu albo kilka tygodni, a my ju nie pamitamy. Idziemy jedni obok drugich, a jak odpoczywamy, to te kto koo kogo odpoczywa i syszy, co mwi ssiad. A tu nagle cisza. Jakby nikt nic nie sysza. Jakby si nic nie stao. A stao si. Zagubilimy kawaek naszej pamici. I widzimy, co si dzieje. Widzicie? - rzuci w stron tumu.

45

- Bo on moe sysza, kto zapowiada deszcz. I teraz chce nam powiedzie, ale nie potra, bo nie ma jzyka znowu si zastanowi i doda: - Widzicie co to znaczy, kiedy nie mona powiedzie. Wszystko w czowieku si burzy, gniewa i wrze. Kiedy si nam wydaje, e utracilimy swoj pami, nagle okazuje si, e kto j przechowa. Jakby pami miaa swoje spichlerze i tajne schowki. - Pami nie ginie - odezwaa si wiedma, ktra miaa wyrzuty sumienia, e to ona powiedziaa, ale zawioda si na wasnej pamici i teraz czua si le z t niepamici. - Jak to nie ginie? skoczy na ni lepiec z opask.- Jak to nie ginie denerwowa si skoro nie pamitamy, co byo kilka dni temu. Nasza pami usycha od tej spiekoty! Umiera, bo jestemy lepi i gusi warkn. - I razem z naszymi oczami i suchem znika nam pami. - Nie gadaj bzdur! krzykna wiedma. Nie obraaj nas. Gupstwa pleciesz. Pami nigdy nie ginie. Ju o tym mwiam. Ale jeszcze raz powtrz. - Jak to nie ginie? przerwa - Nie ginie, powiadam. Owszem, nieraz zapominamy, to prawda - tumaczya. Ale jak si co stao, to ju si nie odstanie. I na zawsze zostanie w pamici. Mwia tak, jakby kto jej szepta do ucha. I ona syszaa ten szept. Nawet si wzdrygna. Jakby jej myli nie naleay do niej, lecz do kogo innego, kto jej teraz w jaki tajny sposb przekazuje, ale ona je wysawia. Tak pomylaa. - Ludzie, syszycie co ona wygaduje odwoa si lepy z opask do tumu. To to same dyrdymay, czysta gupota. Zapominamy, coraz czciej zapominamy. - Nie rozumiesz - sprzeciwiaa si wiedma. Ty albo ja moemy zapomnie. Ale nie tylko my pamitamy. - A kto jeszcze pamita? Moe drzewo? sarkastycznie zawoa lepy z opask. - No wanie, kto? drani wiedm. Suchali tej rozmowy i wydawao im si, e jakby suchali siebie, jakby suchali swoich wtpliwoci, swoich pyta i drczcych lkw. - Kto lepiej pamita ni czowiek? krzykn lepy z opask.

- I co z tego, e pamitam - oburzy si. Co z tego? Ich i tak nie ma. - Wic pamitasz? - Tak, pamitam, i co z tego? - To z tego, e w pamici ich widzisz, rozmawiasz z nimi. Pojawiaj si we nie, s jak ywi. Radujesz si razem z nimi i paczesz. A to jest ycie. - To jest ycie? sykn lepy z opask. - Tak, to jest ycie- odpara wiedma. - Wiesz, jakie byo twoje ycie. Jacy byli najblisi . Co byo dobre, a co ze. Rozumiesz kim bye sam, jaki by twj wiat, ludzie, drzewa, ptaki, zwierzta. - I co z tego? by naburmuszony. Ich ju nie ma. Nie ma mojego ycia zwin donie i uderzy piciami w czoo. Nic nie ma. - Jest spokojnie tumaczya. Zamordowali nam najbliszych, ale nie zamordowali pamici. Bo pamici si nie da zamordowa. Bo pami jest wieczna. Zawsze znajdzie si kto, kto pamita. Jak nie ty, to kto inny. - Kto? spytaa kobieta z kanarkiem. - Drzewo, ziemia, woda - Drzewo, ziemia, woda? byli zaskoczeni. - Jake drzewo moe pamita? Albo ziemia i woda? - Wszystko co istnieje, pamita ogosia. Nagle lepa z kanarkiem jakby przejrzaa. - I mj kanarek mnie pamita? - Naturalnie, e pamita odpara wiedma. - Mj kogut mnie bardzo dobrze pamita ogosi lepiec z kogutem. - I mj gob mnie pamita doda staruch z gobiem. - Syszycie? zawoaa wiedma.

- Nie wiemy po chwili odpowiedzieli. Suchali. - Wiecie, wiecie odpara wiedma. - Tylko zapomnielicie. Rzeczywicie, za wiele zapominamy. - To kto lepiej pamita ni czowiek? niemiao pisna cieniutka jak li ona pana Anzelma. - Nic na wiecie nie ginie ogosia wiedma. - Jak to nic? - oburzy si lepy z opask. Miaem dom, on, dzieci i nic ju nie mam. Wszystko zgino. - Ale w pamici oni s rzucia. Pamitasz ich? . A skrci si ze zoci. - Co jeszcze nas pamita? spytaa kobieta ze szram. - Prawie wszystko, co miao z nami do czynienia odrzeka wiedma. - To znaczy? - To znaczy, e pamita nas dzie i noc, wiato i ciemno, las, gra, kwiat i kamie - Tak dziwnie mwisz odezwaa si kobieta z wzkiem i bardzo chciaa spyta czy wzek j zapamita, ale wstydzia si tego pytania, bo wygldao na bardzo gupie, moe nawet mieszne.

46

- Tak, dziwnie wiedma mwi odezwa si grubas z wnuczk u boku. Bardzo dziwnie pokiwa gow. - A c tu jest dziwnego? wiedma wzruszya ramieniem. - Wszystko dziwne - uci grubas. Ale wiedma nie zamierzaa odpuszcza. - Czy dziwne jest mwia - e li pamita swoje drzewo, a kropla wody rzek. Dziwne to? Nie byli pewni, czy tak jest, ale nie byli te pewni, czy tak nie jest. Potykali si o grudy i szli dalej. - Czy to jest dziwne? nie ustpowaa wiedma. - Co jeszcze nas pamita? nieoczekiwanie wczy si lepiec o kulach, ktry od pewnego czasu by bardzo zajty rozmylaniem o swojej nodze, ktrej mu brakowao. - Pamita nas powietrze zaskoczya wiedma. Wszystkiego si ju mona byo po niej spodziewa, ale by powietrze pamitao, tego jako nie mogli sobie wyobrazi. - Powietrze? zawoali. - Tak, powietrze nas najbardziej pamita - powiedziaa. Bo cigle z nami jest. W dzie i w nocy, w zdrowiu i chorobie, ani na sekund nas nie opuszcza. - I pamita nas? - A czemu by nie miao pamita? mwia . Powietrze te ma swoje magazyny pamici, wielkie spichlerze, w ktrych si zapisuje caa pami. Mwia to i jakby ju sama gdzie to syszaa. Ale nie moga sobie przypomnie, gdzie. A moe t myl kto przede mn wypowiedzia i powietrze mi teraz j przekazuje, mylaa i powtrzya: - S wielkie spichlerze, w ktrych si zapisuje pami powtrzya. I bya ju pewna, e t myl do niej kto przysa, tak, jak list si przesya, tylko nie wiedziaa, kto. - Jak si zapisuje pami? Czym si zapisuje? szeroko otwierali usta. - Tego nie wiem, ale wiem, e si zapisuje, bo wszystko si zapisuje. - Ale jak? naciska lepy z kwadratow gow. - A jak si zapisuje twj lad na piasku? - Odciskam go stop. - Wszystko si jako odciska, tylko nie wiemy jak. Wszystko ma jak stop. I przyjdzie czas, kiedy ludzie bd wiedzieli, co i jak si zapisuje. I odczytaj te zapisy, zrozumiej je i za sto lat bd wiedzieli, jacy bylimy, co si z nami dziao i jak si w yciu zapisalimy. .

Nigdy im nie przyszo do gowy, e powietrze moe tak dokadnie wszystko zapisywa. Tylko lepy z odcit nog nagle krzykn: - Moja odrbana siekier noga te si zapisaa w powietrzu. - Co ty bredzisz? warkn lepy z opask. Moe moje wydubane oko te si zapisao w powietrzu? z gorycz rzuci. Na chwil zamilkli, jakby si zlkli, e przekroczyli jak niebezpieczn granic, niedozwolony mur, ale zaraz lepy bez nogi szybko ogosi: - Nieraz moja odcita noga mnie boli powiedzia i skuli si. - Co? achn si lepy z opask. Boli ci noga, ktrej nie masz?! - Tak, boli mnie noga, ktrej nie mam. lepy bez nogi nasuchiwa, czy kto inny jeszcze go nie zaatakuje. Ale odezwaa si tylko wiedma Magdalena. - Syszelicie? zawoaa. lepy bez nogi czuje bl nogi, ktrej nie ma. Co to znaczy? Zamarli. - Pytam, co to znaczy? daa odpowiedzi. Ale odezwa si tylko lepy bez nogi. - Nieraz ruszam palcami, ktrych nie mam, a kiedy indziej czuj mwi coraz mielej - jakby mi mrwki po odrbanej nodze chodziy A nawet przyapuj si na tym, e chwytam si za oderwan nog i dotykam. - To wariat! burkn lepy z opask. Jak mona dotyka nogi, ktrej nie ma. - Mona upar si lepy bez nogi. Jej nie ma, ale jakby bya. Ju wiele razy si o tym przekonaem. - Syszycie ludzie? zawoaa wiedma. Noga te zostawia po sobie pami. Bo wszystko ma swoj pami. Bo to jest tak wyjaniaa jest jaka rzecz i jest pami tej rzeczy. - Nie rozumiemy ci poskaryli si. - A co tu rozumie? uniosa rami. A rozumiecie, co to jest ycie albo mier? Co to pocztek albo koniec? Byli zaskoczeni jej odpowiedzi. - Nie rozumiecie? - ycie? mier? Pocztek? Koniec? bkali pod nosami. Wydawao im si, e wiedz, co to jest ycie i mier, bo ju niemao napatrzyli si na ycie i mier. I zdawao im si, e wiedz, co to pocztek i koniec. Pocztek to pocztek, a koniec to koniec, wiadomo, nad czym si tu zastanawia, myleli. Wszystko ma jaki pocztek i koniec. Te mi lozoa! I ju chcieli odpowiedzie, e wiedz, co to jest ycie i mier, pocztek i koniec, kiedy wiedma ich znowu zaskoczya.

47

- Nie mylcie, e wszystko wiecie. Bo ycie, to nie tylko to, co jest, ale i to, czego nie ma, czego nie dotykacie, czego nie syszycie. Wbia im porzdnego wieka w gow. Zgupieli. Zdawao im si, e mwi od rzeczy, a ona cigna: - Czy widzicie wasze myli? spytaa. - Myli? ktry bkn. - No tak, myli powtrzya. - Jak to myli? - No, czy widzicie wasze myli? Dugo milczeli i zastanawiali si, a w kocu lepy idcy bokiem drogi bkn: - No, ja nie widz swoich myli. - A mylisz?

rzu, wietle, w rzece i ptaku. Na pewno nie zgina. Bo nic na wiecie nie ginie. Wszystko si gdzie zapisuje i we waciwym czasie si odnajdzie. - I my si gdzie zapisujemy? pisna cieniutka staruszka. I odnajdziemy si kiedy? - Tak, zapisujemy si i kiedy si odnajdziemy - odpara wiedma. Odnajdziemy si na pewno. . Znowu stukali laskami i wolno szli przed siebie. A staruch bez jzyka zacz gulgota. A gdy przesta, usyszeli modlitw ksidza, ktry bez przerwy odprawia Msz wit, wci powtarzajc te same sowa, jakby si zaci. - Misereatur vestri omnipotens Deus, et dimissis peccatis vestris, perducat vos ad vitam aeternam. - Amen odpowiadali sdziwi mczyni. - Indulgentiam, absolutionem et remissionem peccatorum nostrorum, tribuat nobis omnipotens et misericors Dominus. - Amen piewnie woali.

- No tak, myl zgodzi si. - Amen podchwytywali ci, co syszeli i byli najbliej. - Czyli jest co, czego nie widzisz, nie dotykasz i nie wchasz, prawda? - No, prawda. I co dalej? - A myl boli? spytaa. Byli zaskoczeni. Ale lepiec ze skraju drogi odpar: - No, boli przyzna.- Nieraz bardzo boli. - No widzisz skina gow. - Myl, ktrej nie widzisz, ani nie dotykasz, boli. Nie dziw si wic, e lepy bez nogi czuje co, czego nie ma. Pami, ktra nam ucieka, zapisaa si gdzie indziej. I ukrya si - Ale gdzie? - Ju mwiam, w drzewie, kamieniu, liciu trawy, w popiele, kuKsidz, podtrzymywany za okcie przez dwu ministrantw, z ceremonialn dostojnoci unosi przed sob niewidzialn monstrancj i cay rytua zaczyna od pocztku. A trzy suche zakonnice szeleciy spalonymi ustami proby do Boga o zmiowanie i patrzc pod nogi szeptay: - Panie, wybacz nam nasze grzechy i przywr kapanowi wadze umysu, by znowu usugiwa Tobie, Panie, a temu utrudzonemu ludowi, ktry idzie na wygnanie, daj nadziej. Daj mu wiato rozumu, Panie. Bo si skryo w ciemnociach, bronic si przed grzechem, rozpacz i mierci niewinnych istot. - Zakonnice si modl cicho powiedziaa brzemienna.

Stanisaw Srokowski
(ur. w 1936r. w miejscowoci Hnilcze koo Podhajec na Kresach Wschodnich) polski pisarz, poeta, prozaik, dramaturg, krytyk literacki, tumacz i publicysta.Zadebiutowa jako poeta i prozaik w 1958 r. w Opolu. W 1960 r. ukoczy lologi polsk w Wyszej Szkole Pedagogicznej w Opolu. W latach 1960-1968 pracowa w Technikum Elektroenergetycznym w Legnicy. Przez wiele lat nalea do Zwizku Literatw Polskich oraz ZAIKS-u. Po rozwizaniu ZLP w stanie wojennym nie uczestniczy w yciu organizacyjnym zwizkw literackich. Obecnie naley do Stowarzyszenia Tumaczy Polskich.W swoich ostatnich powieciach: Ukraiski kochanek (2008) i Zdrada (2009), nawizuje do wydarze z 1943 r., kiedy to ziemie wschodnie II Rzeczpospolitej ogarna fala ludobjstwa, dokonywanego przez ukraiskich nacjonalistw na Polakach.

48

Jarosaw Sujczyski

proza
do ktrej musz wraca co noc. Trzeciego wrzenia usiadem te na trawie, a gdy jaki rybak przycumowa nieopodal dk i zacz si przygotowywa si do oszukiwania tych miesznych rybek, przystpiem do dziea. Wstaem, przeniosem si bliej niego. Nie trzymaem nic w doniach. W kieszeni miaem jedynie ksik, ktrej nie chciao mi si czyta. Rybak nawet na mnie nie spojrza. By modym mczyzn, niezbyt wysokim, z ogorza twarz i olbrzymymi ustami. Nie wyglda na inteligentnego, ale nie miaem prawa pyta go rwnie o to. Ukucn i zarzuci wdk. I zaczo si senne oczekiwanie czowieka, ktry nie myli o mierci. Wok panowa spokj: tylko zoliwe muchy, w oczekiwaniu na burz, latay wok naszych gw. Na co jeszcze czeka? Zadaem pytanie, ktre powtarzaem tyle razy: - Po co pan to robi? Modzieniec obdarzy mnie spojrzeniem, na ktre byem przygotowany. Co midzy zdziwieniem a politowaniem. Ale nie odpowiedzia. Nie mogc znie tej ciszy powtrzyem pytanie. Umiechn si i odrzek: - By zowi ryby. - Po co chce pan zowi ryby? - By je sprzeda. - I co pan zrobi z pienidzmi? - Kupi chleb, wino, olej, ubrania, buty i ca reszt. - Po co? Spojrza si na mnie zdumiony. Powtrzyem pytanie, patrzc mu w oczy. Zacz krci si nerwowo w obie strony, jakby oczekiwa odpowiedzi od otaczajcej nas ciszy. - By y. - Ale po co - podchwyciem ochoczo - po co pan yje ? Jego dziwienie i rozbawienie nie miao granic. Jednoczenie sprawia wraenie, e wie ju, kim jestem, ale jeszcze nie wydawaem mu si niebezpieczny, zwaszcza, e nie mia pojcia, do czego to wszystko prowadzi. Nie byo powodu przerywa tej rozmowy. Powtrzyem z uporem moje pytanie patrzc gronie jak na oskaronego. Wysili si na pogardliwy umiech. - yj, bo si urodziem.

Igraszka si
W 2004 roku postanowiem spdzi wakacje tanio, dlatego przez 10 dni mieszkaem w chacie pod Rysami. Kadego ranka schodziem do Strybskiego Plesa, zatrzymywaem si w sklepie internetionale o czym wiadczy szyld spoywczy/potrawiny gdzie kupowaem wielk butle wody mineralnej i gazety. Potem, po objedzie z obowizkowym pstrgiem, szedem do sauny i spacerowaem wrd pary, Prousta i Faktw. To z tych ostatnich dowiedziaem si o mierci Miosza. Podoba mi si jego ostatni tomik, o freudoskim (id), tytule: To. Rwnie dziwi. W wierszu Gowa poeta napisa te kilka sw ktre mgby napisa rwnie Schopenhauer : niektrym wydaje si / e to oni sami postanawiaj speniaj./ ten przynajmniej wie, / e by igraszk si/ chichoczcych, nurkujcych w powietrzu , / i tylko si dziwi, e mu tak wypado. ( Gowa in To, wyd Znak, 2000 r ). Nie tylko Scho-penhauer, w tym wierszu znajdujemy rwnie klasyczn denicje ycia: zesp si opierajcych si mierci ( Ksawery Bichat), ani Miosz ani Bichat, niestety, nie mwi nic powanego na temat jego powodu ani jego celu. Nie tu jest miejsce aby otwiera dossier genealogii ktrej pierwszym przedsta-wicielem by Newton. Ograniczymy si tylko do przypomnienia, e nawet w tzw. naukach cisych, jeli mona tak powiedzie, powd powodu jest nie dostpny dla inteligencji ludzkiej 1). Konsekwencje tego znajdujemy w yciu psychicznym: aby zachowa moje ycie materialne jestem homo sapiens ( ten ktry wie ) , natomiast ycie psychiczne wymaga powanej dozy niewiadomoci homo no sapiens .I, wszelkie pytania mogce wyrwa nas z tej nirwany s dla czowieka agresj przed ktr musi si broni. Aktywno, wedug Pascala, nie tylko jest konieczna dla ycia materialnego, paradoksalnie, jest rwnie koniecznym odpoczynkiem dla ycia psychicznego . Giovanni Papini- ktrego czytaem towarzyszkom sauny- ciekawie opisa grupe homo sapiens ktrzy, jak si okazuje, nie maj najmniejszego pojcia o tym czego, teoretycznie, moemy wymaga od tzw. istoty wiadomej. Trzeciego wrzenia wybraem si na spacer. Przed domem zobaczyem pola, winnice, drzewa, such ziemi i poacie trawy. Winnice, z nabrzmiaymi oletowymi kiciami skaniay si rozkosznie ku topolom, niczym kobiety o penych piersiach w rozkwicie modoci ku ukochanym mczyznom. Zbierao si na deszcz, askotane przez wiatr licie delikatnie podrygiway, szare potwory powoli pezy po lazurze nieba, biae gry pkay, w powietrzu mieszay si zapachy wilgotnej trawy i kukurydzy. Schodz nad rzek, przedzierajc si przez roje czarno-tych brzczcych os. Woda w niej jest pytka, leniwa i bagnista, ale lubi t rzek. Idc brzegiem, pod wiatr, depczc motyle znieruchomiae na ziemi w latrgu owulacji, docieram do brodu. Tu czeka na mnie barka i po chwili jestem na drugim brzegu. Dlaczego wol tamt stron rzeki? Dlatego, e rosn tam wysze drzewa i trawy? Chyba nie. Lubi otwarte krajobrazy, gdzie soce niczym wczga wdruje przez cay dzie. By moe wol tamt stron, poniewa jest inna poniewa nie jest moj stron,

49

- Ale jaki ma pan cel? - Jakim cel? Jak to " jaki cel" ? - Interesuje mnie, co jest dla pana najwaniejsze w yciu? - Ju rozumiem. Ot moim celem jest owienie ryb. Zamilkem i po kilku minutach podniosem si z trawy. Dalsze przepytywanie go nie miao sensu. Wrcilimy do pocztku. Prostak sam zamkn koo. Rozdraniony podjem spacer brzegiem rzeki, depczc kwiaty i traw. Zza krzakw dobiegay krzyki jakiego dziecka. W pewnym miejscu gsty ywopot ustpi miejsca drewnianej furtce. Pchnem j i zabocon ciek wyszedem na pole. Dostrzegszy rolnika wspartego na opacie, skierowaem si ku niemu. ypa na mnie podejrzliwie z pod brudnego ronda somianego kapelusza. Zbliao si winobranie i kady nieznajomy by potencjalnym zodziejem winogron. W wieczorn cisz wdar si nagle odgos jakiej strzelaniny. Znalazszy si obok niego, zaczem ostentacyjnie mu si przyglda. Wilgotna, piaszczysta ziemia u jego stp bya porzdnie przekopana, przygotowana na przyjcie innych darw. Widok otwartej ziemi wzruszy mn jak cierpienie, ale nie mogem powstrzyma si od zadania mojego pytania. - Po co pan to robi? - Inaczej zboe nie bdzie rosn. - Po co panu zboe? - By mie chleb. - Po co panu chleb? - By y. - Po co chce pan y? Na to pytanie ju nie odpowiedzia, tylko spuci gow i wrci do swej pracy. Go stop napar na stal, a ziemia, ktra si otworzya, bya jednoczenie ciemniejsza i wiesza. Powtrzyem kilkakrotnie moje pytanie, ale nie otrzymaem, poza kosymi spojrzeniami, adnej odpowiedzi. Wiatr kontynuowa plsy wok mojej gowy. Zdjem kapelusz, uniosem gow ku niebu i nadstawiem ucho na aosne wycie fabrycznej syreny. Postanowiem wrci na ciek. Jake pikna wydaa mi si teraz woda! Szedem jeszcze przez chwil brzegiem rzeki wypatrujc trzeciego oskaronego. Szpaler wierzb towarzyszy mi mio, usiujc koysa si wiernie do narzuconego przez wiatr rytmu. W pewnej chwili moim oczom ukazaa si ka, a na niej moda dziewczyna w czerwonej sukience zrywajca ostatnie kwiaty lata. Potrzebny mi by tylko jeden czowiek, wiek niewany, ktry umie mwi. Co mnie obchodzi reszta? Jasnowosa niska dziewczyna rwnie dobrze moga by idiotk. Mnie wystarczyo, e nie bya niemow i nie uciekaa. Zawoaem na ni z daleka, jak na psa. Uniosa twarz znad kwiatw, umiechna si i zrobia par krokw w moim kierunku. Natychmiast wygosiem konieczne pytanie. - Po co to robisz? Nie trzeba byo jej prosi, odpowiedziaa natychmiast: - Chc zrobi bukiet dla Madonny. - Po co chcesz zrobi bukiet dla Madonny ? - Po to, by mnie pamitaa.

- Po co ma o tobie pamita? - By przygotowaa mi miejsce w Raju... jak umr. Wystarczy przetumaczy sowa dziewczynki na jzyk absolutu, aby stay si poszukiwan przeze mnie odpowiedzi. Dlaczego dziewczynka w czerwonej w czerwonej sukience postpowaa wanie tak, a nie inaczej ? Aby tra do raju. Innymi sowy, ya przygotowujc si do mierci. To bya wanie odpowied, ktrej nie byli w stanie udzieli mi tamci dwaj gburzy, ten od wody i ten od ziemi. Nie mylaem o nich, popiesznie rozdeptujc bosymi stopami koniczyn i cierpliwe pole. Szedem teraz brzegiem rzeki mniej smutny. Zaczem nawet podpiewywa. Diewczyna podaa za mn, niosc w podwinitym fartuchu te kwiaty i oki. Gdy odwrciem si, aby pomacha jej na poegnanie, zobaczyem, e nie jest sama. Za ni, kryjc si za wierzbami, biegli dwaj oskareni: rybak i rolnik. Jak si spotkali? Dlaczego mnie cigali? Nie wiedziaem, ale zgadywaem, e jako do tego doprowadziem. Nie miaem wtpliwoci, mimo oddalenia, e mwi o mnie. Moe z powodu dziewczyny? Waciwie dlaczego miabym si ich ba? Przystanem i nucc pod nosem, czekaem. Gdy dziewczyna mina mnie obojtnie, tamci dwaj skoczyli na mnie. Na ich twarzach malowaa si wrogo, wielka gba rybaka zoliwie rechotaa, oczy rolnika rzucay ze byski z pod kapelusza. Gdy upadem, zaatakowali mnie z furi, nie szczdzc ciosw i obelg. Byo ich dwch, silnych i rozjuszonych - ja byem sam, saby i spokojny. Gdy po chwili przestaem si broni, obelgi zamieniy si w zwyciskie okrzyki. Unieli mnie i zbiegli ze skarpy na piaszczysty brzeg. Zdyem jeszcze zobaczy mae szare abki skaczce w kauach midzy mokrymi kamieniam. Zanoszc si pijackim miechem rzucili mnie do rzeki, jak worek. Woda bya pytka - jesienne deszcze jeszcze nie spady, by zmy kurz z winogron i napeni rzeki. Podniosem si i wrciem, z obolaymi komi i uboconym ubraniem, na brzeg. Tamci uciekali biegiem; dziewczyna bya ju daleko; rozdraniony opieszaoci obokw wiatr wia silnie. Na wiecie nic si nie zmienio. - Jutro- powiedziaem do siebie ze miechem - jest czwarty wrzenia. (Giovanni Papini, 3 wrzenia, w Il tragico quotidiano, 1907) A: Wic? B: Rolnik i rybak..., rozsdnie... zainteresowani s, jakby powiedzia Spinoza, przedmiotami apetytu... Kady z nich wie doskonale dlaczego chce, to lub tamto, ale realne... ich agresywno bierze si z braku odpowiedzi dlaczego w ogle czego chc dlaczego chce im si chcie... to normalne... to pytanie rujnuje ich psychologiczny konfort, co tumaczy ich agresywno w stosunku do intruza... Psychologia igraszki si znosi wszystko z wyjtkiem wiadomoci swojej niekoniecznoci... A: A dziewczynka? B: Ona chce, jeli mona tak powiedzie, adn rzecz... A: A nie wieczno? B: Wanie nie! Wieczno jest tu i teraz...

50

A: Jak to adn rzecz? B: Gdy niczego nie chcesz - abulia ( gr. bulomai ch)- wtedy, paradoksalnie, chcesz co istniejce nigdzie ( utopos) lub chcesz nie rzecz lecz jej reprezentacje... albo, co wychodzi na to samo, dobro potencjalne zamiast dobra realnego... A: Dobro potencjalne? B: To bardzo interesujce a nawet mieszne, poniewa nie do e nie realizujesz to w dodatku z tego powodu cierpisz... Pasja oznacza cierpienie, desir- ac. desiderare- literalnie,tsknota za nieistniejcymi gwiazdami... U Balzaka czowiekiem pasji jest szalony naukowiec Balthazar Claes w Poszukiwaniu absolutu. Po polsku czowieka pasji najdoskonalej opisa Jacek Kuro: Kowarski wojn przey w ZSRR w agrze. Wrci nagi i bosy. W krtki czas potem by ju milionerem, wacicielem licznych wytwrni win. Aresztowano go, wypuszczano goego i bosego, i znowu robi miliony. I to si powtarzao, a wreszcie litujcy si nad nim funkcjonariusze Urzdu Bezpieczestwa mwili: - Panie Kowarski, czy pan musi te miliony robi, czy nie wie pan w jakim ustroju yje? Na co odpowiada stale: Kiedy ja nie umiem nic innego robi. Kady czowiek w yciu musi umie co robi- ja umiem robi miliony. Ja musz robi miliony, bo inaczej co by ze mnie byo? Na co ja miabym y? ( Wiara i wina, str. 235). To co pniej dowiadujemy si o Kowarskim nikogo nie zdziwi, wit nigdy nie spdzi w domu, geograa Polski, dla niego, ograniczaa si do miast w ktrych przebywa w wizieniu... Restauracje, kobiety,nic go nie interesowao abstrakcyjne cyfry byy jego raj bytu. Abstrakcyjne cyfry dla Kowarskiego jak abstrakcyjne idee dla wielu innych. Bez nich : Na co mieli by y? A: Wic? B: Kowarskiego nie spotkasz w knajpie ani w burdelu F.Nietzsche przypomniaby, co sugerowa ju przed nim,Gracian, e : potrzeba wanie wicej wicej geniuszu do wydawania ni do zarabiania 2)- ale co jest bardziej interesujce, nie spotkasz go nigdy u psychiatry. Tego ktry zadawala si przedstawieniami a nie rzeczami, nigdy te ostanie nie zawiod. Martwie si o narratora opowiadania Papiniego, nic go nie chroni przed t t wieczn chorob tadedium vitae-, czyli depresj. Ta ostatnia ju spokojnie czeka na igraszke si ktrej zachciao si zrozumie; zrozumienie e wszystko jest arbitralnie dane ,najczciej, jest pocztkiem choroby. A: Wic? Albo niewiadomo ( rybak, rolnik) albo pasja ( dziewczynka, Kowarski) albo depresja ( narrator opowiadania Paniniego)? B: Bez tego co ,Pascal nazywa nadzwyczajnym ratunkiem, a ja radoci, nic poza tym... Rado jest totalitarna lub adna... Po polsku, doskonale tumaczya to Kunicka... jeeli jedno ktre realnie istnieje- to wszystko... Ujrzaa kwitnce jabonie i natychmiast cay wiat jest si wyda ani taki zy, ani taki mdy... Piosenkarke radowao dosownie wszystko cznie z przedmiotami ktre racjonalnie trudno uzna za przedmiot radoci, jak np. zodziej. Przypadkowy przedmiot da piosenkarce wszystko, czyli to samo co zowi Proust w swojej liance herbaty... A: Jak to jest moliwe? B: Ekstaza ( ac. wyj z siebie) :czowiek ,prowizorycznie,opuszcza, miertelny, podmiot (to wanie sugeruje Proust w Poszuki-

waniach )... Zjawisko raczej adkie ale jego dowiadczenie raduje nas potem dugo... Totalitaryzm psychologiczny o ktrym pisa Proust i, o ktrym, w kraju o ustroju totalitarnym- to tak jak z choleterolem, wedug lekarzy istniej dwa: jeden szkodliwy, drugi wrcz konieczny- piewaa Kunicka, spotykamy rwnie w oku. Gdy skutek ( rado ) nieskoczenie przekracza powd ( partnerka, partner) mwimy o penym orgamie... Radujcy si wszystkimu radociami omnibus laetitiis laetum mwi o sobie nasycony kochanek w sztuce aciskiego dramaturga Trabea. wiat bardzo przypomina kobiete: racjonalnie, mog mam da tylko siebie- czyli niewiele, faktycznie, czsto, zaczynajc od oczywistoci 3)... daj nam nieskoczenie wicej... Rado ktrej szczeglnoci jest mio: radoci wiadom swojego powodu- jest najodpowiedniejszym stanem psychologicznym do ycia na wiecie na ktrym yjemy: nikt absolutnie nie wie o co chodzi,ale wszyscy pragn aby to trwao bez koca. 1).wyjaniem dotd zjawiska na niebie i naszych mrz przypywy si gawitacji , ale nie podaem jeszcze przyczyny tej siy. ( ...) nie udao mi si jeszcze dotd odkry w zjawiskach waciwoci grawitacji, a hipotez nie wymylam... ( Newton Zasady matematyczne lozoi naturalnej ) 2) F. Nietzsche Wiedza radosna, t. L. Staff , wyd. Zielona Sowa, str. 45. Gracian, w El Heroe, twierdzi, e strawienia tego co przynioso nam szczcie wymaga zdrowszego odka ni to co otrzymalimy od nieszczcia. 3) Wedug mnie tylko szczcie jest bez tajemnic, poniewa usprawiedliwia si samo przez si Borges, in Le rapport de Brogi, Gallimard, 1972. Nie chc gra pedanta ale wedug mnie to wanie rado usprawiedliwia si sama przez si co w synnych fragmentach ilustruje Proust-, szczcie, oczywicie nic nie mam przeciwko szczciu- jest za bardzo konsekwencj czasu:bana hora, bonheur, good time... Szczcie jest np. gdy mczyzna spotyka kobiete, ale konsekwencje tego spotkania mog by rne: omnibus laetitiis laetum lub, inspirujc si tytuem tomiku Andrzeja Partuma, zwaka papki, albo, wrcz postcoitum animal triste... Czyli, poza seksem, rado, obojtno, mdoci...

Jarosaw Sujczyski
Ur. 04.05.1956, w Bytomiu. Studia Ecole Nationale de Beaux Arts w Bourges, College Internatonale de Philosophie w Paryu. Wystawia w Warszawie , Francji, Woszech , USA. Publikowa w Akancie, Twrczoci, Papierze, Nowej Okolicy Poetw, Rita Baun, Per-jodyku , Obywatelu, Opcji na prawo, Zabudowie trawnika, Cegle, Aspektach literacko- lozocznych, Lecriture.

51

Ryszard Czstochowski

poezja j
TOK
Gdy usidzie przy stoliku

Ostatnie

KARNAWAOWE POSTY
Nie mam pojcia jak ujarzmi akome malin ciao Mimo zapatrze Na malinowe chruniki Do syta TWARZY TWEJ WIELO NIEZWYKO FOTOGRAFII TWARZY UKRYWA SI W TAJEMNICY E KADA INNA OD BSTWA PO TAK KTRA CHCE SI PODRZE Z TOB JEST TAK SAMO RAZ JESTE CUDEM A INNYM RAZEM ODRZUCASZ NICZYM SZTYLET SOWAMI SPIERDALAJ CHUJU Wiem tylko co zrobi z dusz Aby uwolni j Na niebieskich kach Dwch Bogw O jednego jest za duo i Od razu pojawia si Pytanie Po co stworzye Czowieka Niebo jest mocne ycie to chd Spjrz jak dotyka Nas bkit Zatacz w ucisku Z czerni purpury Rozbysn z oczu Naszych agodnie A potem Przejdziemy do milczenia OLNIEWAJCY WIZERUNEK ZMIENIASZ W PY OBLICZE ANIOA ZASTPUJE KOSTKA LODU W GINIE I TYLKO CZARNOKSINIK KTRY BYWA WE MNIE JEST W STANIE PRZYWRCI TWOJEJ DUSZY WIATO BO TAKA JEST TWOJA TWARZ PRAWDZIWA OTWOCK 04.04.2011 Na swoje podobiestwo? eby wielu bogw si Kochao czy Nienawidzio?

KAMILI

BYSKAWICE OSTATNIE

52

KRAJ FARAONW OD KUCHNI


brudny nil w Kairze leniwie pynie jak wszechobecna bieda i skamlenie o bakszysz za byle usug obok tego dumny snks ogldany przez faraonw 4 tysice lat wczeniej miasto w smogu pene dymicych rzchw majestat piramid a wok wiat bez uroku widziany starymi oczami gwiazdy omara sharifa pod marynarami lufy kaachw arabskich dentelmenw strzegcych nas przed tubylcami przyjaznymi ale i zawistnymi wobec nas z europy sualczo i nieszczero w spojrzeniach pecunia non olet wypary allacha wok morze czerwone i gry z pamici niewolnikw KAIR ,grudzie 2010

NA AWECZCE W PORCIE

Sycylijscy staruszkowie inni s od polskich Siedz na aweczkach cay rok Patrzc w ciepe morze Plotc androny o modoci lub Lidze pikarskiej Umiejcej w odrnieniu od Naszej dobrze gra Zamiast piwa pij wino Zamiast mielonego jedz ryby S szczliwsi Od Naszych wyzyskanych do cna Zgryliwych bez radoci Wspomnie ze zgaszonym okiem Przegranej w yciu ju minionym CEFALU , czerwiec 2010

Ryszard Czstochowski
(ur. 12 wrzenia 1957 r. w Bydgoszczy) polski pisarz, od 1994r. czonek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Autor 10 tomw poezji i 8 sztuk teatralnych. Wyda m.in.: Wybrane Fragmenty wiata, Mnie ju nie ma, Do pocztku, Liryki mordercze, Z sutu nocy, Wszystko ju bdzie i Kto nie upada... Publikowa w kilkudziesiciu periodykach literackich, m.in. w paryskiej Kulturze, Kwartalniku Artystycznym, Tygodniku Powszechnym, Wizi, Literaturze, Odrze, Kartkach, Frazie, Tytule, Nowym Nurcie, Undergruncie, Nowych Ksikach. W 1993 zredagowa pierwsze wydanie ksiki Sprzedaem si ludziom Marka Kotaskiego. W latach 19931996 redagowa Kwartalnik Artystyczny, najpierw jako wicenaczelny, a potem kierownik dziau prozy. W 1998 by stypendyst Ministra Kultury. Zawodowo zajmuje si psychoterapi narkomanw. W Monarze jest od 1985, w tym samym roku zaoy poradni Monaru w Bydgoszczy. W 1993 r. zredagowa pierwsze wydanie ksiki Sprzedaem si ludziom. Posiada certykat terapeuty uzalenie Ministra Zdrowia. Ma dwoje dzieci: Patrycj i Mikoaja.

53

Patryk Zimny

poezja j
defekt
otworz kiedy sklep z niedobrymi rzeczami nie zabraknie wystawy pek kasy skalnej kto bdzie sprzedawa? Ja szef wszystkich szefw przeoony swoich racji mier zdrada egoizm kamstwo pycha do kadego produktu chciwo gratis najdrosza okae si mier zapakowana w hermetyczne pudeko ze wstk artyku gwnie dla koneserw jestem pewien: jak ciepe bueczki zejd kamstwa i zdrady kto dzi nie lubi troch pochrupa? codzienne promocje rabaty wyprzedae cena czyni cuda cena nie gra roli najlepszy sklep z defektem bdzie u mnie *** w tym roku dowiemy si wszystkiego o Mioszu sto lat rozmw z bogiem bd znane radio jak respirator przywrci mu ycie usyszymy wileskie: mody czowiek nie napisze w tym roku dowiemy si wszystkiego ale nic o wierszach nic o poezji

Skorupiaki chodz do tyu


upadek przed tob gdy moja matka si modli po raz pierwszy od pitnastu lat (z tego co pamitam) na pysk nie na kolana kiedy przybity do chodnika wiadomociami le upadek liczony na sekund trzy i aby co pi po nim wstawa a potem lot przez znikajce semafory pojawiajce si zwrotnice chorb upadek przed tob nienaturalny gdy matka mwi nie mam raka

Alarm
budzikiem nie obudzisz zmarych wiedz to grabarze ktrzy wstawiaj wdk do zamraalki polewaj ni nagrobek zmarli jeli si budz s rannymi ptaszkami niewane e soce jest takie samo jak piach trzy metry przysypywany ciao tego nie odczuwa koysze si w trumiennym wyznaniu wiary a bg pan ziemi mierzy czas modlcy si ktrzy skadaj kwiaty pierwszego listopada wr ze znicza ktra godzina? pyta sektor dalej pradziadek Wolff mojego ojca wp do zniszczonego reliefu obok przeszli krewni wypaka si syn grabarze kopi dalej a ja nadal korzystam z czerni uywam budzika ubita ziemia lato dwa tysice dziesi yj

54

systemy
wszystkie systemy wierszy w mioci zawodz nie napisz tytuu naszej przemiany w barwy kolorw zimnych i gorcych nasze uczucia nie przenios si wers wyej wers niej puent mog uraczy ci tylko w nocy gdybym zakoczy w dzie stracibym wiersz wszystkie systemy mioci s do przewidzenia sowo jak noga powdruje dalej melodyczno si kiepsko sprzeda autor ze wstydu skoczy pisa jedynie samo znaczenie uczucia pozostanie bliskie tak trzymasz moje serce w swoich ustach *** zapytaj innych kobiet gdzie zabieram je w nocy czym czstuj marszczc lekko czoo zapytaj jak patrz na nie a potem dlaczego cauj za uchem i szepc: wsta pytaj dalej: tak czytam im wiersze nieraz dziaaj a gdy ju wiem e nasza poezja bdzie si kocha nakuwa igy szalonych spojrze zapytaj dlaczego cign z niej wiato zamieni oczy w hiszpaskie muchy bd taki sam aby spytaa jutro czy pragn ci tylko zacz czy skoczy

niepokj
Kto kto kocha, nie jest tym co umrze Rafa Wojaczek kto kto kocha nie jest tym czym by wczeniej twarz zodzieja (nie kradnij, zostaw co dla innych) twarz pijaka (nie pij, ciao nie ponie a tonie) twarz kochanka-zdrajcy (inni te chc jej krzykw, zostaw!) kto kto ma mask niejednokrotn niejednokrotnie utwardza si rozmikcza nadaje rytm upada wstaje nagle traci ttno kto taki musi kocha ale jeszcze o tym nie wie

powroty
coraz czciej przydaje si wyjty z szafy stary album ze zdjciami powklejanymi wedug pewnej kolejnoci ktra jest jasna dziki uwagom wypisanym na zagiciach kolor znika powoli tak jak wiksze robi si oczy a nasze wosy i ubrania ulegaj nasyceniu mody jedynie naiwne podobiestwo mwi e to my dalszy plan zdj staje si coraz bardziej niekompletny tu pobudowali bloki tu wyburzyli domki na potrzeby tunelu tam dalej pjd pochowa naszych rodzicw wiato umiechw nic nam nie powie powoli zniknie a na grupowych zdjciach bdziemy si oddala rosn tak e nie zobaczymy podanych rk skrzyowanych ng mimo to stary album szafa ka nam je przeglda rozmawia z nimi ka spotka si w pokoju w rodzinnych objciach bez opcji zoom

55

Marek Koodziejski

poezja j
PROSTA HISTORIA
Niedzielne przedpoudnie. Kawa wypita i nie wiadomo, co dalej. Czy druga kawa moe stanowi rozwizanie? Patrz przez okno. Zima zamienia si z wiosn miejscami. Ronie pomidzy nimi odlego. Ronie, zarwno zycznie, jak stylistycznie. Marginesy wyrwnano. Nawet wrona, oara styczniowych mrozw, znikna. W sposb jak najbardziej usprawiedliwiony, dzieli si, oddziela w tak ludzki sposb, e widok jest naprawd wzruszajcy. Tylko odniesienie do wasnego gatunku potra wprawi nas w ten stan. Dlatego jedna strona jest lewa, a druga prawa i nie dodaje si nigdy, e tylko w pewnych warunkach. Prawda? Niedziela przesuwa si powoli w stron poniedziaku albo innego dnia o innej nazwie. Podobnie data w kalendarzu, wskazwki w zegarku. Siedz, patrz na soneczn plam na pododze. Ona bya tu od pocztku. Tego jestem pewien.

GRYZMOY
Nazwij to odwag. Nazwij, jak chcesz. Robiem, co trzeba. Tylko tyle i nic wicej. Postronni mogli widzie desperacj, zacieko. Nie wiem, co widzieli. Nic mnie to nie obchodzio, a teraz jest bez znaczenia. Takie byy czasy i wasne stawiay wymagania, kademu, pojedynczo. Nie pytaem, dlaczego? Jak miaem zadanie, to je wykonywaem. Wojna na tym polega, a take mecz i co, co nazywamy yciem, cho nie ma nazwy.

56

STARY HAMLET. OFELIA JEST NIEWIDOCZNA.


On siedzi tam, a ona w innym miejscu. Jej miejsce jest tak inne i tak odlege, odlege, d g e nie dobiega tam szum restauracji. On spowity brzczeniem, czuje si jak owad. eniem, Brakuje tylko krlowej matki. wej Do barmanki starsi faceci po kilku kieliszkach mwi krlowo. Stara szkoa, wtedy bufetowa bya postaci ze snw. Potrzsaa aci utlenion grzyw i cierpliwie nalewaa piwo. Teraz musz wymrze. ze. Pojawia si pierwszy li, p pniej drugi. Trzeciego dnia Nie ma innego sposobu na krlow i bufetow. sobu Tradycja witego rozdzielenia, bo zbyt wiele pado sw i ze byy to sowa, zostaje. y Wic on siedzi w gbi, tyem do drzwi bi, i martwi si, czy ona nie zmoka. a Kilku jest pijanych, oni nie maj ju nic. Ich nadzieja polega na tym, e kiedy si a nie obudz. Pozostali cierpliwie tali graj swoje role. Zerkaj na zegarki, tak erkaj mona ich pozna. Pniej wszyscy rzygaj. si To oczywicie unik. Pisze si gwnie o pocaunkach, ksiyca. spacerach i wietle ksiyca Jakby gbsze treci przestay istnie. Wreszcie jesie. Wiadomo, koniec zabawy. I wtedy ostatni. O, ile w nim gbi! powraca li, tym razem ost Wiersz natychmiast na tym zyskuje. Mwic o liciach, A teraz sedno tej zabawy. M Drzewo jest najwaniejsze. tracisz z oczu drzewo. Drze Zesche licie s na nic. wdkowania, robimy zdjcia, Powicamy si opisom w zapomnimy. Poezja na wakacjach o ktrych za tydzie zapomn zarolach. opiewa pik zgubion w za lato, Te pory roku, jak wiosna i la nie s interesujce, bo jedziemy na wakacje. Wszystko wydaje si moliwe. Ws Licie pomijamy w opisie. traci si rachub, jest ich za duo, eby rachowa. Istny gszcz w koronach.

TUMACZENIE Z DO DOWOLNEGO JZYKA

57

Patryk Suchcicki

proza

Staem przy oknie obserwujc przechodzce przez pasy dzieci, pdzce do szkoy w ten styczniowy poranek. W zasadzie mgby to by rwnie dobrze chodniejszy wrzesie lub maj. niegu nigdzie nie byo wida, trzy kreski na plusie i padajcy drobny deszcz. Ssiedzi wyprowadzali psy, inni jechali do swoich prac. Staruszki pdziy pod przychodnie ustawi si w kolejkach po numerki. I wydawaoby si, e wszystko toczyo si jak co dzie. Ja jednak poczuem, zaraz gdy si obudziem i wysikaem, e umr. Wiem, e czasem kady ma takie absurdalne uczucie, ale akurat ja byem tego pewien. Nie z powodu staroci, niewyleczalnej choroby czy te planowanego samobjstwa. Po prostu to wiedziaem. Mj dziadek tydzie przypomina babci, e zblia si kres jego ycia i pamitnego dnia wsta, ogoli si, przeczesa wosy, zdy jeszcze zaoy garnitur i umar. Nastpnie babcia zaoya mu krawat, wczeniej ju przez niego wybrany. Jak zawsze mwi, nie zamierza bezczynnie czeka na mier w ku niczym zniedoniay starzec, a ja po prostu nie byem na tyle cierpliwy. Dlatego te wyszedem przej si po ulicy. Kulturalnie powiedziaem dzie dobry znanym i nieznanym osobom, ktre przez to jedno proste sowo staway si ju znane i gdyby to nie by ostatni dzie mojego ycia w przyszoci mwiyby mi dzie dobry pierwsze. Kupiem gazet z przyzwyczajenia, wic ju za rogiem wyrzuciem j do kosza.

Wikszo z nas panicznie boi si mierci i stara si o niej nie myle. Zreszt trudno si dziwi, nic w niej przyjemnego. Normalny czowiek wiedzc, e ma przed sob ostatnie dni ycia czy jak ja godziny, staraby si nacieszy tym czasem, speni swoje marzenia czy wykona jak interakcj z blisk osob. Ja nie zamierzaem i zreszt wcale si nie baem widma mierci. Nie dlatego, e jestem jakim tam odwanym facetem. Po prostu widziaem rzeczy nienormalne dla zwyczajnego Kowalskiego. Z wiadomego powodu byem troch nieobecny, przez co nieuwany i kiedy wszedem na czerwonym wietle na pasy, uderzy we mnie samochd, wszystko zwolnio, by w kocu przystopowa. Mam wic chwil, aby opowiedzie co o sobie.

rocznik 91, z Warszawy, student prawa, autor Spadajcego ptaka.

58

Maria Mamczur

proza
trze. Nie mogem pozwoli, by nie umara. Albo ona, albo ja... N wchodzi w ni mikko jak w maso. Krew lepka pachniaa sodko. Jak nasienie. Jak orgazm. I wanie wtedy dopada mnie cisza. Baem si jej. Tej cholernej ciszy. Nikt nie puka do drzwi. Nikt nie dzwoni. Nikt niczego si nie spodziewa. I nawet nikt niczego nie chcia. Bylimy na wiecie sami - ona i ja... Chciaem, by wreszcie zamilka, a zamilko wszystko. Co dalej? To krzyczaa cisza. A ja nie potraem jej odpowiedzie. Byem podniecony. Stan mi... jak dawno ju nie... Drenie ng, kamienno rk... Matko Boska, zabiem! Na stole ciepa wdka. Na stole ciepa wdka. Na stole ciepa... Ju nie ma wdki. Musz co zrobi z ni.... Krew na kanapie. Zamek rozjecha si w jej spdnicy. Stara halka jak aki... P roku temu pochowaem psa. Zakopaem nad Wis. J te tak zakopa? Wzi na plecy? Za cika. Nie bd y z trupem w jednym miejscu... Popatrzyem na ni. Wygldaa jak dmuchane, drodowe ciasto. Rka daa si odj atwo. Nawet nie byo duo krwi. Ko wykrciem w stawie jak skrzydo u kurczaka. Nie bd wdawa si w szczegy... Ucho i rk zakopaem w piaskownicy pod oknem. Reszt wyniosem w torbach nad Wis. wiey nieg szybko zasypa lady... Ale one i tak prowadziy do mnie. Odsiedziaem 20 lat. Menel bywa niewidoczny. Patrzysz i go nie widzisz. Suchasz - i go nie syszysz. Menel to menel. Ten ma na imi Wojtek. Jego oczy s niebieskie. Ale co one mwi? Nic. Mniej ni nigdy niemyte rce. Albo spodnie sztywne od plam. Wojtek, morderca, menel. Czowiek, ktrego nikt nie widzia. By. I nie ma. Lea zwinity w kbek, pod drzwiami. Troch si zwgli. Mwi, e spaliy si mu nogi. Ogie nie ruszy jego siwych wosw. To dziwne. Wynieli go na drelichowych noszach... Skurczy si. Taki malutki... Czarny, foliowy worek spity pasami. To powiem ci prawd. Nie zabiem ony, jak mwi. Zabiem Staka, kompana od wdki. Nie warto go aowa. To by mie. Niewyksztacony kole, ktry szuka sponsora. Byem sponsorem, bo nie lubi pi sam. Nie lubi by sam. A jestem sam, bo pij. I kko zamknite. Dlaczego zabiem? Sam nie wiem. To chwila. To on mnie dobi. Powiedzia, e nie znam muzyki. e jestem guchy i gupi... Tak, jaki czas temu straciem such. A muzyka, to najwiksza moja mio. Kiedy chciaem by kompozytorem. Jak Szostakowicz. Skoczyem jako realizator dwiku w radiu. A potem ten guz i guchota. Skoczyo si ycie, zaczo picie.. Wic ten mie naigrywa si, e zbieram py-

Niewidzialni

(fragment)

Istnieli naprawd. Znaam ich. A moe nie znaam? Bo kiedy spotykasz kogo, kto na zasadzie inercji, fatalnego splotu okolicznoci, wypad na boczny tor, nawet nie wiesz, jaki wariant swojego ycia ci sprzedaje. Kto tak pokaleczony jak oni, uszczelnia si poprzez iluzj. Chroni si przed wiatem. A moe chroni wiat przed sob? Im bardziej pragnie czuoci, tym mniej jej dostaje i tym bardziej nienawidzi. Zgodzili si na zdjcia. Nie miay by zwykymi portretami. Raczej alegori. Nie zrobiam ich. Bo ycie biegnce bocznym torem, ma wasn logik, wasny cig dziwnych przypadkw. Wojtek Ci, ktry znali go duej, mwili, e jest morderc. Powiartowa zwoki. Odsiedzia swoje i wrci. Przeronity od alkoholu nos, blizny na wyblakej, pozbawionej wyrazu twarzy, oczy jak z fajansu, bez dna. Jak mwi jego znajomi - na staro skurczy si, oguch i okula. Jego zdjcie miao by czarno-biae. Pomys by taki: On siedzi w przewicie starej bramy, w zniszczonej, pokrytej liszajami grzyba kamienicy. Na drewnianej skrzynce, takiej, w ktrej ogrodnicy przechowuj jabka, w swoim zniszczonym, brudnym ubraniu kloszarda. Jedynym kolorowym elementem fotograi jest jaskrawota papuka, ktr on trzyma w doniach. Krucha, delikatna i drapiena. Nigdy ju nie bdzie tego zdjcia... *********** Zabiem on. Nie bd wdawa si w szczegy. Jeli mylisz, e to takie atwe, to si mylisz... Jej gruba szyja, tusta, okropna... Nie tak atwo zgnie j palcami... Jeszcze teraz widz to spojrzenie, pene kpiny. Zero strachu. Wziem poduszk. Nakryem jej twarz. Do tej pory mam blizny po pazurach. Ile siy moe by w nienawici. Jej nienawici. Moja zo bya sabsza.. A jednak... Kiedy tak ju leaa bezbronna... Przez moment, tak jak kiedy.... pojawia si czuo. Szlag by.... Odgarnem zlepione od potu wosy z jej czoa. Miaa takie miejsce, ktre kiedy lubiem caowa... Byem gotw zrobi to znowu... Poczuem na twarzy jej oddech. Westchnienie moe... Moe ostatnie... Moe zeszo powie-

59

ty. e i tak nic nie usysz. Nosi lepy kulawego... Ja tego nie wytumacz. Zalaa mnie krew. Moe za duo wdki. Moe n za ostry. Nie pamitam. Podobno dwadziecia dgni. Stary dywan wypi krew. Torby z powiartowanym ciaem porzuciem nad Wis. Kto je wzi, bo pomyla, e dobre jako miso dla psa. A jego ona zobaczya w reklamwkach Bossa ludzkie poladki... Ja nie wiem... Nie pamitam. Odsiedziaem. Ale nie mog spa w tym pokoju. Czasami wydaje mi si, e ten mie siedzi przylepiony do sutu i czeka na moment, by skoczy i mnie udusi. Nie pi w pokoju. Wychodz na korytarz. Tam bezpieczniej. A jeszcze lepiej... kiedy w ogle nie kad si spa. Omijam t 23., kiedy zabiem... Chodz po miecie...Znam wszystkie zsypy... mietniki to album minionej doskonaoci. Rowe ranki richelieu... Kto wyrzuci? mie.. Ignorant... Pyta ABBY.. Pyta Musorgskiego. Okudawa na kasetach! Kto wyrzuca? mieci! Zanotuj: Nie jestem mieciem. Nie wyrzucam. Zbieram. Niedawno podstawili pod moje okna ciarwk. e mieci, szczury, robactwo, poar. A to skarby. Jezus na obrazku... wychodzi z grobu. German si umiecha. Rolling Stonesi susz zby na okadce... jak si wkurz, puszcz t ca kamienic z dymem. Pani piesek jest taki ujmujcy! Urocze stworzonko. Co tam znowu? Drze mord ta kurwa spod trzydziestki. Zabij padalca! Niech jeszcze raz przyjdzie i poprosi o szmal na p litra. Niech to szlag ... Mikki jestem. Dostaj rent, a oni natychmiast jak muchy, na zapach... lec do mamony. Znajdzie si na aszk dla mnie, i dla nich... Ogie z trzaskiem strzela w gr. mierdzi uryna i spalony plastik. Czarne okna. Krzyk jak kontrapunkt. Grayna pacze. Bez ez. Sika nosem. Grayna jest kobiet, chocia tego nie wida. Gos wypalony przez wdk. Maa gowa wcinita w czapk z daszkiem. Umiech bez lewej jedynki. Martwe oczy. Brzowe. Piwo mocne w plastiku. Gupio skoczy ten guchy. Ona swoje wie. Podpalia go ta gruba Hanka spod trzydziestki. Dosta wanie rent. Popilimy sobie. On tylko dwa kielonki. Poczu si le. Powiedzia, e pjdzie si pooy. Bola go krgosup i nogi. Da nam jeszcze kas. Na piwo i papierosy. Dobry by. A Hanka musiaa go okra. Wrzucia do pokoju ogie. A duo to trzeba byo, eby zapaliy si te wszystkie mieci? Bya pierwsza w nocy. Ogie jak ta lala. Trzy metry w niebo. Drzewo si zajo. A jaki huk?! Dym... Nie zdy uciec. No, gupio skoczy ten guchy. Ulica nie jest niemym wiadkiem. To on guchy by, ten morderca? Kogo zabi? on zabi! Nie on, tylko kumpla! Nie kumpla, tylko syna! Zapracowa na tak mier. Ju dawno trzeba go byo std wyrzuci. Zalewa fekaliami ssiadw poniej. Wyrwa okno z framug. Rzuci na chodnik, omal nie zabi. Sama woaam policj. Rba siekier szaf. Wyrzuca deski przez okno. Krzycza. A strach. W mieszkaniu smrd. Pluskwy gryzy. Nie radzi sobie. Ledwo nogami powczy. Ale si mia, eby zabi. No, musia mie... Wreszcie spokj, nikomu nie dokuczy. Jakby si nie spali, to bymy go zabili. Lincz murowany. nawet w urzdzie powiedzieli - to dobrze, e przy okazji spaliy si robaki...

gno i powoli si zabija. Za dziak hery odda wszystko. Sprzeda matk, ojca. Siebie. ami na nim krzeso. Jest nieprzytomny. To jeszcze bardziej mnie wcieka. A masz za matk! Przez ciebie zmara na zawa. A masz! A masz! Za mj strach. Za bezsilno. Ty szczeniaku, zabij ci. Wal na olep. Sysz wasne ttno. Brakuje tchu. W rkach ogie. yy jak powrozy, zaraz przetn skr. Gwniarz zeszcza si. Jestem jeszcze bardziej wcieky na niego, e to robi. Sam siebie za to nienawidz. Tak, to byo dawno... Ale cigle go zabijam. Chwil przed kocem oprzytomnia. Spojrza na mnie. Zapaka jak dziecko. Powiedzia: tato. Gdyby nie to, moe by atwiej... A tak... cigle go zabijam. Tato! To nie tato. To znak zapytania! Gwniarz nic nie zrozumia! Wdka. A co mi zostao. Dobrze po niej zasypiam. Ale w nocy budz si. Sztywniej minie. Boli skra. On znowu woa. Pacze. Tato. Za chwil zwariuj. Nie. To ju obd. Gdzie ta wdka? Grayny nos spuchnity od ez. Jaki by? Czowiek z gipsu. Nigdy si nie umiecha. Jak Boga kocham. Tyle lat by ssiadem. Nigdy... Mao mwi. Ale jak si napi, to paka. Moe od wdki. Moe od alu. Kto go wie... Tak paka, e trzeba byo ucieka. Nie dao si dalej z nim pi. Szkoda go... Dobry by. Zawsze nam co postawi, jak mia pienidze. Kaza nam pi za swoje zdrowie. Siostra przynosia mu zup od zakonnikw. Jad apczywie. Cigle godny. A jak oranad lubi... Szkoda go... Dlaczego ucieka w drug stron, zamiast na schody. Dosta na eb od tego czadu? Spaliy mu si nogi. I ja nie wiem... dlaczego nie piszcza. Czowiek, jak go boli... piszczy... a on cicho, bez pisku umar... Niech pani sucha, jak mwi ta menelica Grayna. Alkohol mzg jej wyar. Ot, co! Nastpna kandydatka do spalenia. Moe kamienica si oczyci. Powinni to wyrzuci... zanim sprowadzi nieszczcie. Dno! Powiedz pani, dlaczego on jak si pali to nie piszcza? Z blu powinien... E tam, czowiek z blu krzyczy, ile si w pucach...ma gardo na wierzchu... pies piszczy, kot... nie czowiek... Ssiadko, ja wiem swoje. On brudny by. Brudni nie krzycz. Nie maj odwagi... No to moe teraz powiem prawd. Miaem on i dwch synw. Straciem ich. Nie bd wdawa si w szczegy. yj? Nie yj? Nie chc o tym mwi. Kiedy puszczaj nerwy, pacz. Chciabym by z nimi. Zje ros z talerza. Talerz, st, cerata, metalowa yka. Marzenie. Nie kartoanka ze soika. Jakbym mysie bobki jad. Mam brata. A moe ju nie mam. Podobny jak bliniak. Dwa lata starszy. Ma 72. Prokurator. Przychodzi do mnie, ale nigdy nie wszed tu. Czeka na kocu ulicy. Ju dawno go nie byo. Zachorowa. W ktrym jest szpitalu? A moe umar? Na ktrym jest cmentarzu? Czy on mnie jeszcze kiedy...? Czy ja go jeszcze...? Boli noga. W lewej ju nie mam czucia. Czasami id ulic. Musze usi na schodkach. Patrz na ludzi. Nie gadam z nimi. Bo o czym? Tylko z Graynk i jej siostr Krysi. Przynios zup od zakonnikw, posiedz, wypij. Potem ja pacz, one uciekaj. Jak szczur z toncego... Kiedy si tu wprowadziy zapytay : To pan jest tym morderc? Ssiedzi powiedzieli, e maj si mnie ba. Nie bay si. Graynka te zabia. Koleank z domu dziecka. Pocia yletk. A moe nie pocia? Moe tak chciaa si wkupi ... w aski mordercy? Moe gdyby on piszcza, kto podszedby do niego i go ratowa? A nikt nie podszed? Nie. Nie byo po co. Nogi mia zwglone. Skra brzowa i spkana jak spalony kotlet. I ywa krew w pkniciach. Co te mwisz? Ogldae? Inni widzieli. Doczeka si koca. Wykraka. Cigle grozi, e

No, to teraz powiem prawd. Nie zabiem kumpla od wdki. Zabiem syna. Cigle go zabijam. Przez tyle lat. Cigle...Nie mog si od tego uwolni. Wcieky wal na olep. e wszed w to ba-

60

wszystkich spali. Dlaczego grozi? Bo krzyczeli, eby si umy. e nie da si przej, bo tak mierdzi. A widzielicie ten ogie? Wielki! Szyby pkay z hukiem. Straacy lali wod trzy godziny. E, duej! A potem przez to wypalone okno wyrzucali tlce si mieci. A wiesz, co byo w tych mieciach? Prawie same ksiki. I winylowe pyty. Musia kocha muzyk. Morderca? Guchy przecie by. Ale ksiki lubi czyta.... No, lubi. Siedzia nocami i czyta, bo nie mg spa... Tak mwi...

Lea zwinity w kbek, pod drzwiami. Troch si zwgli. Podobno spaliy si mu nogi. Ogie nie ruszy jego siwych wosw. Twarzy ju nikt nie oglda. Wynieli go na drelichowych noszach... Skurczy si. Taki malutki... Czarny, foliowy worek spity pasami. By i nie ma.

Maria Jolanta Mamczur


(z domu Chojnacka) polska dziennikarka, reporterka, malarka. Z wyksztacenia jest magistrem socjologii (specjalizacja - socjologia religii) Uniwersytetu Warszawskiego.

61

Krzysztof Grabo

poezja j

Sanocki schemat
transformacja nie zakada uniesie pozostajesz w pragnieniu przygotowania cierni

Wyznania kronieskiego chopca


dokd ponios mnie nogi wyrusz z Sanoka stronicami szukam odpowiedzi z braku dystansu opnionych perspektyw pisz SMS-a do milczcego na swoich wyynach przyjaciela

Wyrwany
nudne pytania o zabarwieniu mitycznym skadaj aplikacje w sanockiej fabryce przeciwiestw

Poetycki list do Paulo Coelho o yciu


czy mona pokocha zsya tortury maska teologa zaglda do oczu moe to robot w ktrym trzeba wymieni ukad scalony krzyczymy zamykaj usta strzelajc gazetowymi zbitkami dzieo jest pielgrzymk bez rytuau do czytelnika

Sanocka cieka
czy pamitasz kroniesk cyklicznie wiejc niezapominajk bdzie wydeptana szeptaj cicho atomy liter pyta i odpowiedzi przedkadam dokumenty symbolu dedykujc tryptyk

Krzysztof Grabo
poeta, prozaik, krytyk literacki, redaktor Krajeskiego Kwartalnika Kulturalnego Obok, urodzi si 6 maja 1984 r. w Brzozowie. Publikowa m.in. w Wiadomociach Brzozowskich, ,,Dzienniku Polskim, ,,Nadwisoczu, Horyzontach, Akancie , Gazecie Kulturalnej, Szae, w Przegldzie Australijskim, Lamelii, Nasz Dom Rzeszw, Ulotna przestrze, w serwisie internetowym wiatPL.com oraz w antologiach. Opowiadanie pt. Powrt do ycia ukazao si w Merku. Ponadto jego proza bya publikowana w serwisie internetowym Wolno bez granic oraz w Wiadomociach Brzozowskich . Jest czonkiem Kronieskiego Klubu Literackiego Regionalnego Centrum Kultur Pogranicza, Stowarzyszenia Autorw Polskich, Stowarzyszenia Literackiego Nauczycieli w Kronie. Jego poezja zostaa przetumaczona na jzyk serbski przez Olg Lali-Krowick . Autor tomikw poezji: Wschd i zachd Krosno 2008 i Dziennik studenta Krakw 2010. Jego teksty mona czyta na www.krzysztofgrabon.pinger.pl

62

Katarzyna Turaj-Kaliska

proza
wielu zdolnych artystw moga sobie wsadzi w zadek wszystkie udane wystawy i liczne nagrody na rednio prestiowych konkursach. Podobnie jak moi koledzy pisarze piszcy ambitne powieci, ktre miay wietne recenzje w niskonakadowych broszurach akademickich. Zmieniajc papier z pakunkowego na ozdobny obejrzaam z zewntrz pudeko. Bya na nim fotograa tego sprzciku. Na oko co jakby pilot od telewizora z jednym, sporym, czerwonym guzikiem. eby tylko nie pomylaa, e to wibrator, bo to by wygldao na kawa do przestarzay. Co to, wibrator? zapytaa Emma, wyjmujc pudeko z papieru. No wiesz? Nie posdzasz mnie chyba... zaczam, ale wanie nastpny go zadzwoni do drzwi i Emma odoya mj prezent na komod. Na przyjciu byli ci sami ludzie, co zwykle. Nazywam ich... nas! - bez ogrdek: druga liga. Jeli nie trzecia, bo waciwie, czym to mierzy? Malarze, fotogracy, pisarze, reyserzy, aktorzy. Po dwie, trzy sztuki z kadego gatunku. Tacy, ktrzy w adnym razie nie umieraj z godu, tyle e ich nie wida w telewizji. Nic te o nich nie mona przeczyta w wanych gazetach. Czasem jaka wzmianka w lokalnym dodatku o wernisau albo wieczorze autorskim. To wszystko. Kiedy taki wiatek wystarcza sam sobie. Przesiadywanie po kawiarniach, libacje do rana, powroty ze piewem na ustach, ploty i zgorszenie wrd listrw. Dzi to lister pragnie sawy i zgorszenia. I dostaje je. Wystpuje w big brotherach i idolach, ujawnia w talk-showach erotyczne perwersje lub nawet zbrodnicze marzenia... Gdyby nie byo telewizji... Ale - jest! A w niej ci, ktrzy istniej naprawd, poniewa istnie znaczy: by ogldanym. U Emmy byli sami niewidzialni. Byo ju dobrze po pnocy, gdy kto go rozpakowa i zacz gono odczytywa mtn instrukcj obsugi, a potem pstryka czerwonym guzikiem w stron wczonego telewizora. Kilkoro z nas miao potem wraenie, e podczas tego pstrykania widzieli na ekranie twarz tego, kto w danej chwili trzyma w rce wzmacniacz istnienia. Ale dosownie - przez uamek sekundy. Nikt si tym specjalnie nie zajmowa, bo bylimy wszyscy niele zaprawieni. Ja sama urzdziam si tak, e przez dugi czas po-

WZMACNIACZ ISTNIENIA
Ogldaam Telezakupy jednym okiem: nadzwyczajny robot kuchenny na korbk, materac dmuchany, na ktrym ma si spa jak na oboku, jakie plastikowe paskudztwo do noszenia na krgosupie, zapewne eby mona byo zapomnie o blu pod wpywem askotek, wybielacz do zbw usuwajcy problem przebarwie, kto wie, czy nie razem z zbami... A ceny! Ciekawe, jak wygldaj idioci, ktrzy daj si na to nabra... Byam ju w kuchni, przy zlewie, gdy poprzez szum wody usyszaam podekscytowany gos spikera: Twoje problemy rozwie z pewnoci wzmacniacz istnienia. Za jedyne pidziesit zotych. Nie daj si nabra na tanie podrbki. Jeszcze dzi zadzwo do nas pod numer... Sama nie wiem, dlaczego zapisaam ten numer na rce. To znaczy, wiem dlaczego zapisaam sobie ten numer. Spodobaa mi si nazwa: wzmacniacz istnienia. Ale czemu akurat na rce, skoro nigdy tego nie robi, zazwyczaj do skutku szukajc kawaka papieru? Po porannym prysznicu numer zblad zaledwie troch. W cigu dnia po kadym myciu rk blak odrobin, ale by wci dobrze widoczny. Nie puci pod pynem do naczy, benzyn, zmywaczem do paznokci. Za to na tle czerwonej od szorowania skry by jakby znw wyraniejszy. Co za cholerny tusz! A niech go! zamiaam si do siebie. - Wzmacniacz istnienia ju dziaa! A w kadym razie, reklamuje si skutecznie. Czy musz dodawa, e kiedy tylko zadzwoniam tam i zamwiam wzmacniacz istnienia, cyfry zniky z rki przy najbliszym z brzegu myciu? Widocznie naskrek dojrza do ostatecznego zuszczenia. Kiedy listonosz przynis paczk, zrobio mi si wstyd. Ja i Telezakupy! Jeszcze bardziej wstyd byoby nie odebra. Ale chyba najbardziej wstyd byoby uywa. Jedyne, co mona byo jeszcze zrobi z nim bez wstydu, to podarowa komu dla artu. W jaki czas potem Emma zaprosia mnie na imieniny. Emma! adna tam przyjacika, po prostu znajoma. Malarka, ktra jak

63

tem widywaam we wasnym telewizorze twarz Emmy. Dosownie przez uamek sekundy. Jak w tych perdnych, podkorowych reklamach, obliczonych na rejestrowanie przez podwiadomo. Nie musz chyba dodawa, e od tego czasu nie przypalam i uwaam z alkoholem. Podobnie jak inni, ktrzy dziwnym trafem cierpieli na podobne dolegliwoci. Widywali Emm na ekranie w uamku sekundy. Nikt nie przypuszcza, e za tymi zwidami kryje si co wicej.

poranek. Jestecie ciekawi jej obrazw? Co malowaa? W jakim stylu? Przecie to nie ma kompletnie adnego znaczenia. Jestecie ciekawi, co si stao ze wzmacniaczem istnienia? Ja te. Telezakupy Telezakupy maj ju inne oferty.

Potem Emma dostaa stypendium w Nowym Jorku. W cigu p roku miaa dwie udane wystawy na Manhattanie. O ile wiem, zoone z do starych obrazw i grak, ktre dla niej tam sprowadzono. Kiedy wrcia, zreszt tylko na kilka dni, telewizja i gazety huczay od wywiadw i lmw o niej. Wystpia w kilku talk-showach, wydaa autobiogra. Niestety wkrtce potem zgina w wypadku samochodowym. Zreszt, czy naprawd: niestety? Nie miaa rodziny, a facetw zmieniaa jak rkawiczki. Miaa raczej kolegw ni przyjaci, a ostatnio samych zawistnikw. Ci, jeli odetchnli, to na krtko. Najgorsze miao si dopiero zacz. Tragiczna mier przysporzya Emmie jeszcze wicej sawy. Ta kobieta staa si klasykiem, mitem, bogini sztuki. Nie byo tygodnia bez audycji o niej. Supa bez jej plakatu. Jej albumy waliy po oczach z gablot ksigar i galerii. Ona teraz dopiero istniaa. Bardziej ni kiedy ya. Bardziej ni gdy pracowaa twrczo. O wiele bardziej ni my wszyscy, cho to my bylimy wci ciepli, ruchliwi i gadatliwi, a ona tak milczca, sztywna i zimna jak gliniasta mogia po przymrozku w listopadowy

Katarzyna Turaj Kaliska


Absolwentka zyki z astronomi. Nadal pasjonuje si wiedz przyrodnicz, dajc temu wyraz w utworach. Tak naprawd jednak od dziecka bardziej wierzy w literatur ni rzeczywisto. Autorka ksiek poetyckich i prozatorskich dla dorosych i dzieci oraz licznych szkicw opublikowanych m.in. w Przekroju, Dekadzie Literackiej, Zadrze, Universitas. Publicystka radiowa i telewizyjna. Najnowsza ksika Bracia Strach i inne opowiadania otrzymaa tytu Krakowskiej Ksiki Miesica oraz nominacj do Nagrody Literackiej Europy rodkowej Angelus . Poezje tumaczone m.in. na angielski i hebrajski, publikowane byy w Wlk. Brytanii i Izraelu w takich czasopismach jak The Rialto, Verse, Iton 77, Pseyfas. Obecnie mieszka w Brukseli.

64

recenzje j
Tytu: Baweniany Motyl Autor: Halina Kurek Wydawca: Regionalne Centrum Kultur Pogranicza w Kronie, Krosno 2010

odpowiem: rozla si kolor czerwony (s. 29) Z perspektywy czasu pragnie wycign wnioski. Skupi si na najwaniejszej czci, ktra wedug psychologii odgrywa najwaniejsz rol myl. Jaka jest? Nastpny wers przekonuje, e wydarzyo si co zego, powodujc socjologiczn reakcj, jak jest krzyk bdcy oznak paniki. By moe stara si odpowiedzie na pytanie, kto jakie wyznawa ideologie podczas pochodu, jednak tej odpowiedzi nie znajduje, stara si odpowiedzie na pytanie, czy znalaz si we waciwym miejscu i o waciwej porze. Wyraa swoje pragnienia, prbujc decydowa o tym, co zostanie utrwalone w jego pamici. Wie, e w jego wiadomoci bdzie to trwao wiecznie. atwo podejmuje przy tym rol sdziego, poniewa wie, jak bardzo wana jest dla nastpnego pokolenia przyszo, o ktrej caa ludzko chce jak najszybciej zapomnie, poniewa yje w czasie teraniejszym. W miar uwanej lektury znajdziemy odpowied na pytanie, co jest najwaniejsze, mwic o tym zwyczajnie prosto: Lirnik Orfeusz kocha muzyk i chyba troch mniej Eurydyk. Kiedy ju jej nie byo zadziorna modo pchna go do Hadesu bram (s. 44) Przypomina to zwyk, zwyczajn prost histori o zasigu lokalnym. Baweniany motyl pani Haliny Kurek jest czwartym tomikiem poezji stanowicym opowie o ideaach pikna, postrzeganego przez kadego z nas (jak np. motyl) i o prbie poszukiwania wasnego ideau pikna, skadajcego si z wasnych wymylonych cech, o ktrych mwi w swojej poezji. Ukazuje i udowadnia, e najwaniejszym piknem jest ycie i mio. Przemawiajce twarde argumenty znajdziemy w tym oto tomiku poezji. Krzysztof Grabo

Pikno i jego sia oddziaywania Bunt prowadzony by przez wielu poetw, poczwszy od staroytnoci, skoczywszy na czasach dzisiejszych. Pozwala zachowa indywidualne cechy osobowoci poety, podejcie do tematu. W przypadku ostatniego tomiku poezji Haliny Kurek Baweniany motyl ukazany jest w formie artystycznego pikna, do ktrego nikt nie przypisze adnych konkretnych cech jak w przypadku czowieka (np. jest wysoki). Widzimy podejmowane rozwaania pikna i tutaj wypada wspomnie o najwaniejszym dziele, ktre w idei pikna odegrao wan rol Historia pikna Umberta Eco, za podmiot liryczny w poezji Haliny Kurek podejmuje wypowied, gdzie tematem jest wasna historia pikna. I jego idei. Motyl postrzegany jest w przyrodzie jako co piknego z powodu swoich barw na skrzydach. Spjrzmy na histori pikna: Przepoczwarzanie trwao dwa lata. Motylem wkraczaam w modo ktra dla jednych jest piekem (s. 13) Czowiek niejednokrotnie dowiadcza i bdzie dowiadcza rozmaitych zmian. Czsto uwidacznia si to w jego wygldzie zycznym od dziecka po dorosego osobnika jak mwi przyroda a po osob starsz. Podmiot liryczny czsto wspomina o orze i faunie. Ma to charakter czysto chemicznej reakcji na zaistniae okolicznoci. Sposobem dramy zachca odbiorc do zainteresowania si. Wie, e tego potrzebuje kady z nas, ale nikt nie potrzebuje obsesji na czyim lub swoim punkcie. W darmowych wypowiedziach podmiotu lirycznego wystpuje delikatno jako cecha i jako rzecz. Podmiot liryczny przywouje wane historyczne wydarzenia, ktre utrwaliy mu si w wiadomoci: Wrosa we mnie pami pochodw moesz mnie pyta co mylaam w ten dzie

66

Tytu: Czarna Kompania (cykl) Autor: Gleen Cook Wydawca: Rebis 2009

Tytu: Czasami Jabko Autor: Krystyna Kulman Wydawca: wyd. Alfa 2000 s.c., oraz Stowarzyszenie Literackie Nauczycieli w Kronie Krosno 2010

Podjcie decyzji o ponownym wydaniu ksiek opowiadajcych o losach Czarnej kompanii byo na pewno trudn decyzj. Obecnie w fantastyce rzdz inne nurty, ni te, ktre obra Glen Cook podczas tworzenia swoich powieci. I mimo tego, e Czarna kompania ma ju dobre trzydzieci lat istnienia za sob, nic nie wskazuje, aby stracia ona swj modzieczy wigor! Pierwsze skojarzenie, ktre nasuwa si po lekturze Czarnej kompanii to duo modsza twrczo polskiego autora, jakim jest Robert M. Wegner. Jego Opowieci z niewtpliwie byy w jakim stopniu oparte na przygodach hordy najemnikw pod wodz Kapitana. Niestety, Glen Cook postanowi stworzy kompani najemnikw z duym rozmachem. O ile u Wegnera czu wi, ktra istnieje pomidzy ludmi generaa Laskolnyka, o tyle trudno mwi o poczuciu jednoci w Czarnej kompanii. Owszem, na pierwszym planie przewija si kilkanacie postaci, midzy ktrymi istnieje rzeczywicie jakie braterstwo. Natomiast reszta najemnikw stanowi tu tylko to dla fabuy. Nie da si jednak ukry, e gwni bohaterowie s odwzorowani wrcz wzorowo! Podczas lektury niejeden raz poznajemy ich tajemnice i saboci, co tylko dodaje im czowieczestwa. Najlepszym tego przykadem jest chyba Kruk. Wstpuje on do Kompanii w do tajemniczych i makabrycznych okolicznociach. Na pierwszy rzut oka moe si wydawa, e ma on wiele na sumieniu, jednak bieg wydarze odwraca jego zbrodnie ku jego rzekomym oarom. Gdy jednak przyjrzymy si bohaterom bliej, moe nawet umiechniemy si pod nosem. Chyba kady polubi Glizd i Jednookiego, dwjk magw, ktrzy wrcz przecigaj si w tworzeniu magicznych zoliwoci. Ksice zdecydowanie nie mona odmwi dynamizmu. Czytelnik z trudem odnajdzie tutaj jakkolwiek statyczno wszystko gna tu z ogromn prdkoci. Niekiedy wydarzenia nastpuj po sobie tak szybko, e czytelnik musi skada wszystko w jedn logiczn cao, bo nawet nie zdoa zauway okresu przejciowego midzy jednym zdarzeniem a drugim. O ile jzyk powieci jest naprawd porzdny i wzniosy, o tyle fabua momentami zdaje si by wzniosa a do granic absurdu. Nie przeszkadza to jednak w lekturze a jest jej sporo. Mimo wszystko uwaam, e przywrcenie Czarnej kompanii i pokazanie jej wspczesnemu czytelnikowi fantastyki byo strzaem w dziesitk! Dawid Wiktorski

Sowne odzwierciedlenie jestestwa. Najnowszy tomik poezji Pani Krystyny Kulman gromadzi wiele elementw wanych dla wspczesnego czowieka, bezporednio dotyczcych jego ycia. Jak wiemy, poeci widz wicej ni widzi przecitny czowiek, tak byo jest i bdzie. Pozostaje nam wic zada pytanie: czemu waciwie ma suy poezja? Jedn z odpowiedzi mogoby by stwierdzenie: poezja ma otworzy bram do wiata duszy. Kady wers otwiera t bram, rozpociera krajobraz wiata duszy. Jedn z metod badawczych, tak w socjologii, psychologii jak i w wielu innych dziedzinach nauki, jest obserwacja. Co pragnie zaobserwowa podmiot liryczny pani Krystyny Kulman? By moe pragnie zobaczy anioa podajcego bardzo trudn ciek, na ktrej znajdzie jednak tylko kolce. Jeli czowiek tego zapragnie anio tej poezji pomoe mu, bo stoi tu obok czowieka, a dobro drugiego jest dla niego najwaniejsze. Nie liczy dotd gwiazd i oddechem przejrzystym zapon nagle [s.8] To westchnienie anioa jest bardzo syszalne; westchn, poniewa czowiek cigle odrzuca jego pomoc, wobec czego anio pozostaje bezradny. Podmiot liryczny w swoich wypowiedziach jest bardzo odwany: Wybierasz ycie Nie problemy odpara gdy soce zajrzao [s.22] Czowiek czsto zmuszany jest do podejmowania yciowych wyborw. Problemy maj charakter negatywnego przeycia, nikt z nas nie chce ich mie. Podobnie odczuwa to nasz przyjaciel wyrzdzajcy drugiemu czowiekowi krzywd. Jego problemy i sytuacje wyborw przychodz czsto niespodziewanie i trzeba pokonywa je umiejtne. Jak wiemy, marzenia czowieka speniaj si pod wpywem jego pragnie. Problem zawsze jest przeszkod, ktr trzeba jak najszybciej pokona, bo inaczej zdominuje nasz umys, zamazujc tym samym marzenia.

67

Dzisiejsze czasy s bardzo niekorzystne dla ludzkiej duszy. Nazw czowiek zastpuj si innymi (np.: sia robocza), a jego prac traktujc jako robot. Modzie akademicka, aby zapewni sobie dobr przyszo i w nadziei na znalezienie pracy, coraz czciej decyduje si na dodatkowy kierunek studiw. Czowiek potrzebuje odpoczynku: Zmczenie niesiesz w sobie biel nie bieleje ognicie [s.34] Jednak dla niego wana jest praca nad samym sob. Osoba, do ktrej podmiot liryczny si zwraca, jest wyranie zmczona wiecznie niepomylnymi informacjami pyncymi z mediw. Czowiek w natoku zych informacji nie potra si odnale, za podmiot liryczny stara si z nim w tej sytuacji identykowa. Czasami jabko Pani Krystyny Kulman jest zbiorem poezji mwicym o rzeczach pozornie oczywistych, ale ktre w rzeczywistoci dostrzega tylko nieliczne grono ludzi. To oni maj aktualne, jednostkowe i niepowtarzalne spojrzenie na wiat. Jednak pozostaych poetka take zachca do zastanowienia si nad wspczesn kondycj czowieka. Pani Krystyna Kulman, wydziela dla kadego inny, niepowtarzalny owoc i podaje go nam niczym Ewa z ksigi Genesis. Podany przez poetk owoc w postaci utworu poetyckiego przeistoczy si i dla kadego z nas odzwierciedli jego wasne, wspczesne JA. Krzysztof Grabo

ko wydanym (i do obszernym) zbiorze? Najprociej mona by rzec: podr po staroytnej Grecji. Podr z jej prdem i duchem, w ktrej pobrzmiewaj echa staroytnej literatury i lozoi, rwnie mitologii.W wypowiedziach swoich bohaterw, w opisach ich losw Sikorski szmugluje takie mam wraenie swoje wasne dowiadczenia. Niekiedy nawet ciko si zorientowa, kiedy historia wydawaoby si wspczesnego podmiotu, wtapia si nagle, zlewa w dalek przeszo, egzotyczn wizj. To ju oczywicie byo gra przeszoci z teraniejszoci to adne novum motyw znany, ograny. Czy jednak powinno to zniechca do zagbiania si w te rejony po raz kolejny? Oczywicie nie i Sikorski podejmuje t prb z godn podziwu determinacj. Co szczeglnie rzuca si tu w oczy? Rytm, ktry nie kuje w uszy, nie otpia, a agodnie prowadzi nas by moe to zasuga jednoczesnego braku rymw po pitrach tonacji przedstawianych tu obrazw. A jest ich sporo. Te wiersze to troch malowida, naleaoby doda bardzo barwne. Trc niekiedy przyznaj to z nutk rozgoryczenia patetyzmem, a wraenie to tylko uwydatnia czste stosowanie form takich, jak: ma, twa, zamiast moje lub twoje (w jednym z tekstw Wniebowstpienie Sikorski uywa nawet sformuowania Perseusz ju zszed by ze sceny). Co by jednak nie powiedzie, te wybory autora nie mog zagasi wraenia potgi wyobrani, przy uyciu ktrej oprowadza si czytelnika po tym specycznym wiecie. Oprowadza i daje si wypowiedzie kolejnym bohaterom. Sposb, jaki obra poeta, jest sprytny. Ma si bowiem niekiedy wraenie, e mwi si tu o kilka zda za duo, e mona by pozostawi czytelnikowi jak swobod interpretacji, pewne niedopowiedzenie, ale jednoczenie ciko byoby wykreli choby jedno sowo. Tak, te teksty przelewaj si przez kartki z si rwcej rzeki, to musia by prawdziwy furor poeticus, Panie Autorze. I chwa Panu za to. Tom oparty jest na kolejnych motywach. Podejmuje si tu wielkie, epickie tematy. Czego tu nie ma: motyw kobiety, mioci, matki, ojca, mierci, potgi i upadku jednostki. wiato i ciemno, ze zdecydowan przewag tej drugiej. To ona w ostatecznym rozrachunku wygrywa, rezonuje najmocniej (ciemno spod znaku greckiego soca a chciaoby si doda). Na pierwszym planie wyodrbniaj si dwie serie tekstw. Pierwsza: Moje Eurydyki to studium relacji damsko-mskich, przedstawionych z punktu widzenia nie da si ukry mskich rozczarowa. Nie tragedii, nie dramatw ale rozczarowa wanie. To najodpowiedniejsze sowo. Waciwie w kadym wierszu nostalgia miesza si z alem, gdzie w tle al ten chyba ukierunkowany jest nawet na osob podmiotu. Mwi si tu spokojnie, ale dobitnie: Nie byo jednej Eurydyki. Odchodziy/ode mnie wielokro i nigdy nie wracay. () A wszystkie Eurydyki szerokowadne. Wic/kada z nich sprawiaa, e yem. Czasem moje/piosenki lepiem z gwiezdnego pyu, co koi/tygrysy i drzew korony wznosi ku grze./A czasem skurczony nicowaem si z blu./Za kad z nich, gdy odesza nagle, poszedem/ na skraj wiata. I dalej, tak blisko mierci. I tak dalej, bez przesadnego rozdrapywania, z zachowaniem honoru, lecz prawdziwie i szczerze: o tej dziewczynie, tak agodnie, piewam rzadko/, bo mam j w sobie, cho ju prawie nie pamitam/jak dotykaem jej ramienia. Niekiedy robi si duszno od smutku: wic i lad po niej/z dniem kadym znika/, niczym powidok w nic si rozpywa./A ja wraz z nim przez niespenienie, bl/i mord na sobie. Poeta nie boi si take wplata motyww i sw zakorzenionych zupenie we wspczesnoci: odesza dawno i dzi ci widz/tylko czasem/w tramwaju/gdy stoisz do mnie tyem/na przeciwlegym pomo-

Tytu: Droga z Daulis do Delf Autor: Cezary Sikorki Wydawca: Zauek Wydawniczy Pomyka 2009

Na serio Bior do rki tom: Droga z Daulis do Delf i przychodzi mi do gowy zoliwa myl, tyczca si nazwy wydawcy (Zauek Wydawniczy Pomyka). Jakby na potwierdzenie wypada z ksiki errata. A co z wierszami? Czy te omykowe? No c, o tekstach Cezarego Sikorskiego powiedzie tego nie sposb. Przyznaj jednak: to opinia po trzecim, czwartym czytaniu. Za pierwszym razem uderzya mnie jaka egzaltacja tych wierszy, ciana, jaka zrodzia si w ten sposb midzy nimi a mn, pkaa powoli, ale jednak znikna (no, moe pozosta niewielki murek). C wic oferuje nam autor w tym niezwykle eleganc-

68

cie. Druga seria, zatytuowana Szkice antyczne, to ju kompilacja motyww zanurzonych gboko w staroytnoci. Tu si a gotuje od konfrontacji znacze i symboli. Tu si niemal lozofuje. Wtem si porusza to, co trwao./ Drobny py zmian kaleczy oczy./ Mur wrzawy ronie i zamyka/istoty rzeczy w getcie zasad./ Pitagorejski wszechwiat milczy./Harmonai nie jest ju czytelna./Niepokj zmysw siga granic. /I kady koniec znw jest kocem. Na tym si oczywicie nie koczy. Mamy tu take teksty spoza serii (uparcie trzymam si tego sowa, cho moe nie jest ono do koca zasadne), o ktrych zawartoci wyczerpujco informuj nas tytuy: Koniec wiata wedug Heraklita, Arystoteles studiuje wasn mier, Uwagi Odysa o wietrze, czy Sny niemoliwe Euklidesa. Tak, znajomo mitw, znajomo nauk greckich mdrcw jest tej lekturze bardzo na rk. I autor dobrze o tym wie, w niektrych momentach wyciga nawet do czytelnika pomocn do w postaci przypisw, obszernie wyjaniajcych pewne kwestie. S te teksty nieco wyrwane z tej staroytnej sfery, w adnym jednak wypadku nie wyrwane z kontekstu, nie odstajce od reszty (tu si wszystko adnie spina, nawizuje dialog to kolejny plus Drogi z Dualis do Delf). To chyba najbardziej osobiste zapiski. Rozmowy z ojcem/nie byo/nie bdzie/Jak zwykle za pno/A jest coraz zimniej/Wic teraz mi listy pisze/ szronem na szybach/Patrz ja/patrz i nic/ Nic nie rozumiem (to cay wiersz Rozmowy z ojcem). A co z polemik? Te j znajdziemy. Heraklit powiada: zaiste najpierw Chaos powsta (tym cytatem opatrzy autor wiersz Koniec wiata wedug Heraklita). W nastpujcym po nim utworze mwi si o czym zupenie odwrotnym. Chaos jest chyba wiata kresem./Koczy si w kadej drobnej czci/ i czstce kadej zaczyna./ Chaos to ja. Na drodze. W gnoju. Ten utwr bez tytuu to jeden z niewielu lapidarnych tekstw. No c, haiku tu nie znajdziemy, ale i nie o to chodzi. I jakby nawizujc do tego ostatniego zdania zbir Sikorskiego czyta si i czyta z wraeniem nieskoczonoci (przesadzam). To do obty posiek dla intelektu (nie przesadzam), obty dla wyobrani, obty w moc sowa. Jeli wic nuy ci, szanowny koneserze, caa ta kolokwialno i symptomatyczne ju zdystansowanie poezji wspczesnej, signij po Drog z Dualis do Delf. Jeli masz ochot na co odrobin dostojnego, na co bardzo na serio po prostu otwrz i poczytaj, a wiat spieczony socem, przepeniony zapachem morza Egejskiego, wiat nimf, wysepek i wyroczni, bohaterw i lozofw stanie si na moment twoj przygod. Maciej Dobrzaski

Tytu: Dwie tcze Autor: Franjo Frani Wydawca: . Kronieska Ocyna Wydawnicza Krosno 2009 tum. Olga Lali- Krowicka

Poezja pena znacze jako dowiadczenia. Zazwyczaj zachwycamy si widokiem tczy, ktra ukazuje si nam po ulewie i jest dla nas ciekawym doznaniem po zupenie nieprzyjemnym deszczu. Tcza jest rwnie symbolem indywidualnego pikna, pikna nie tylko wzrokowego (zewntrznego), ale te naszego pikna wewntrznego. Na samym pocztku lektury poezji Franjo Frania mona uruchomi wyobrani i wyimaginowa sobie to niepowtarzalne zjawisko tytuowych Dwch tcz. Soweski poeta urodzony w 1958 roku, autor ponad trzydziestu ksiek, podkrela wyjtkowo kadej jednostki, wskazujc j jak tcz i zachcajc, abymy sami dostrzegali t wyjtkowo w kadej osobie i w kadej rzeczy. Podmiot liryczny w poezji Frania dzieli si spostrzeeniami, wynikajcymi z cikiej pracy nad samym sob: Nic nie wiem o ludziach, o szczciu, o mioci bardzo pno nauczyem si podstawowych rzeczy jak napisa list, jak zapali ogie w piecyku [s.5] W tych wersach podmiot prbuje sign do aksjologii, szuka uniwersalnej odpowiedzi. Wie, e czowieka, nawet najbliszego poznaje si cigle na nowo, poniewa nigdy nie wiemy, jak ta osoba zareaguje w ekstremalnej sytuacji. Jest wiadomy, e nauka rozwijaa si od pocztku ludzkoci, lecz dla niego na nauk nigdy nie jest za pno. Nauk przepeniony jest kady okres w yciu czowieka i, cho podmiot liryczny zarzuca sobie brak podstawowej wiedzy, jednak zmotywowa si i osign zamierzony efekt. Pierwsza cz tomiku pt: Kompot z czereni powicona Nataszy, ma szczeglnie mocn puent: za cianami tych zmian, puste donie, stuczone lustro, jeste szczliwa noc? [s.9] Dokonana to zostaa materialna dokumentacja obecnego w poezji stanu rzeczy. Widzimy pierwszy z otaczajcych elementw: baagan przeradzajcy si w chaos. Druga jest obraz duszy kobiety, ktra z jakich wzgldw nie bya szczliwa. Podsunita czytelnikowi zostaa wana kwestia czy bdc szczliwymi ludmi jednoczenie zabieramy to szczcie innym? Podmiot liryczny w obliczu swojego szczcia pragnie zoy to szczcie

69

w oerze. Druga cze tomiku Zima w skrzydle lata ma charakter dramatyczny i mistyczny, a jednoczenie czy elementy lozoczne z moraem: widzi siebie, kiedy. ramki, klepsydry i kup sw: po choler, yem i y bd! [s.28] Czowiek bdcy w kryzysie, zastanawia si dlaczego ycie, ktre jest najwikszym darem od Boga, kiedy zostanie mu odebrane. Zastanawia si, jaka jest przyczyna podejmowanych w yciu dziaa, skoro i tak wiemy, jak bliska jest mier. Podmiot liryczny utraci sens ycia, straci ch podejmowania jakichkolwiek dziaa. W trzeciej czci tomiku pt.: Dwie tcze autor staje si dydaktyczny, dokumentuje romantyczne chwile uniesienia: Pocaunek rysuje wargi, Najwiksza tajemniczoci kobiety jest, Tajemniczo nawet dla niej samej. [s.41] Tajemnice istniej po to, aby je cigle na nowo odkrywa. W swoim istnieniu kryj proces przygody, wyraaj niepowtarzaln gbi, s niedostpne dla zwykego czowieka. By moe sami je odkryjemy, by moe kto w zaufaniu nam t tajemnic zdradzi. Franjo Frani to poeta wspczesnej myli lozocznej, poniewa ukazuje nam, e wntrze czowieka jeli tylko odsoni je, niby kurtyn jest pikne i niepowtarzalne. Barwy tczy s zobrazowaniem zrnicowania kadej z chwil ludzkiego ycia. Tym barwom przygldamy si po kolei i za kadym razem wydaj si mie one nowe, pikniejsze znaczenia, ktre bd si nam z kad now chwil odsania. Krzysztof Grabo

wzrokiem inny tekst, w ktrym byo co o Ofelii. No tak pomylaem kolejne babskie, przesodzone dywagacje o istocie kobiecoci. Teraz bije si w pier; gupia bya to postawa, a i osd za szybki, pobieny i niedbay. Kiedy wziem t ksik do rki po raz drugi, poczuem co na ksztat bardzo miego, pozytywnego rozczarowania. Oto bowiem ukaza mi si przed oczami wiat zdyscyplinowany, ale jednoczenie ciepy. Nie unikajcy alu i rozgoryczenia, ale jednak na swj sposb spokojny. Tu si nie chce na si udowadnia, e si jest piszc kobiet, epatowa kobiecoci. To przychodzi autorce bardzo naturalnie, autorka robi po prostu swoje, robi naprawd znakomicie. Kto mgby w tym miejscu zapyta: jaki sens maj takie dywagacje? Sam to zreszt przerabiaem nie raz w trakcie uczestnictwa, czy te prowadzenia wieczorkw autorskich. Istnieje poezja kobieca, czy nie istnieje? Odpowiem, nieco si usprawiedliwiajc, e z pewnoci mamy do czynienia z czym takim, jak pewien kobiecy idiom. To si rozpoznaje, to si wyczuwa naprawd czsto, nawet bez wiedzy o pci piszcego. Sam robiem takie eksperymenty. Niezalenie od tego, jakie kto ma zdanie, musz zaznaczy, e w przypadku Aleksandry Sowik, ta kobieco bardzo ujmuje i jest swego rodzaju podkadem pod twrczo. Podkadem, cho nie fundamentem. To by ju byo zbyt wielkie uproszczenie. No dobrze, co wic tu mamy? Przede wszystkim znakomicie wydan ksik. Cukierkowo wrcz (czy aby nie zbyt cukierkowo?) Co jaki czas natraamy na ilustracje autorstwa Teresy Babiskiej. Ilustracje, ktre obrazuj do oty (ehm) kobiet raz to siedzc w kawiarni, innym razem bujajc w obokach, czy te biorc prysznic (wszystkich odson tej postaci nie sposb chyba rozszyfrowa). Od razu czowiek spostrzega, jak bardzo rny od tej puszystej pani jest podmiot (podmiotka, chciaoby si rzec) tych wierszy. Subtelna, delikatna, zagubiona, ale jednoczenie znajca swoj warto i niezatracajca si w beznadziei, co najwyej irtujca z ni co jaki czas. Bohaterka, ktra czsto prezentuje postaw tsknicej za mioci i to nie tylko tak idealn, platoniczn. Pewn wskazwk ma stanowi cytat otwierajcy zbir: namitno zawieszona w prni, stale podtrzymywana, nigdy nie realizowana, a wic podobna do wiary. Ju wiec z pocztku robi si ciekawie. Czy jednak poetka poda wyranie w te rejony? Chyba nie do koca, bo to, co rzucio mi si w oczy najdobitniej zawiera si w motywie ukrycia bohaterki, ukrycia i walki o zachowanie tego stanu rzeczy. Do czego suy strj, o ktrym mowa w tytule? Do czego w ogle su nam ubrania? Oczywicie do ukrycia si. Przed zimnem, wiatrem, czy te socem, ale przede wszystkim przed wzrokiem. Nago jest tym, co chronimy. U Sowik chroni si caego, ca siebie, rozumian jako tajemnic. Nie tyle czowieczestwa w ogle, ale czowieczestwa tej konkretnej osoby, konkretnej bohaterki. Jej wady, lki, jej delikatno i niemiao to wanie owa nago, ktr trzeba, czy te wypada jako izolowa, a przynajmniej nie oddawa jej za bezcen. Odsoni si, to jakby obci zbyt krtko wosy czytamy w wierszu Na zewntrz i w rodku. I dalej: () a kiedy przychodzi noc/dre z niepokoju/wtpi i powtarza/kim Jeste/ ktry zdejmujesz mj kaptur (Post). Czy wic, co by moe zasugerowane du liter w sowie Jeste, naley nie dopuszcza do siebie nawet samego Boga? By moe idzie to nawet w tym kierunku, ale jednoczenie poetka wykazuje pewne ostrone zafascynowanie moliwoci odkrycia swojego wntrza: Ach/da si przenicowa na wewntrzn niepokazywan stron/zatopi drzewo korzeniami w niebie (Pochwaa szalestwa) prawda, e interesujca wizja? Jasne, tyle, e w wierszu Panna biedna znw powracamy do punktu wyjcia, owemu zafascynowaniu raczej daleko do realizacji. To rozpatrywana, ale chyba jednak niezbyt powanie, moliwo. Znw bowiem mamy lk i niepewno: Czy

Tytu: Jednoczciowy wierzchni strj kobiecy Autor: Aleksandra Sowik Wydawca: Zauek Wydawniczy Pomyka 2010

Zoty rodek Przyznaj: z pocztku nieco zlekcewayem tomik Aleksandry Sowik pt. Jednoczciowy wierzchni strj kobiecy. Rzuciem okiem na pierwszy wiersz, potem jeszcze przeleciaem

70

to na pewno ja/kiedy oddaj do cicia wosy/i mwi tak na krtko. Potwierdza to take inny utwr Twardosen, w ktrym wrcz si skazuje na izolacj. Niech nie dotyka mnie wiosna/wiem/nie ja jedna tak czuj/cztery ciany i piec/bezpieczna zimowa lepota. Czy izolacj, a ju na pewno odmienno, wyczuwamy w nastawieniu poetki do mczyzn? Chyba nie ocenia ona ich tak, jak sami by tego zapewne oczekiwali. Oto bowiem, w tekcie Obca kobieta kobieta jest tym, kto klei pierogi na obiad i ogrzewa przecierada. Bardzo uyteczna podsumowuje si tu ironicznie ten fragment. Tak bardzo uyteczna/e zwykle przez roztargnienie mylona z anioem/-nieszkodliwie mylona. Co jednak musi by nie tak w podejciu mczyzn do kobiet, bo przecie nigdy nie syszano/by kto kocha mieszanin eteru i pir. Czy wiec jest to jedynie mio na pokaz? Czy w ogle taka mio jest moliwa? Z drugiej strony, nie jest znowu a tak le. Dwa teksty stanowi uzasadnienie dla mojego stwierdzenia. Mam na myli wiersze Imi i Zdrada. Ten pierwszy brzmi niemal jak zaproszenie. Jak proba (wic nazwij/jak Adam nazywa zwierzta/imieniem oznacz swoj zgod na mnie) proba ukierunkowana na egzystencjaln wyczno i wyodrbnienie, rozumiane chyba jako dowartociowanie (tyle e znw pojawia si wtpliwo a moe chodzi o Boga?) Drugi z utworw jest chyba jednym z najwikszych momentw otwarcia si bohaterki. Sowa waciwie/nikt nigdy mnie nie zdradzi/nigdy nikt nie da tyle/eby przyprawi o mier/zabierajc/Judasz jeli by zdrajc/najpierw kocha/to duo brzmi mocno i niemal konfesyjnie. Bohaterka przyznaje, e mog przydarzy si w yciu rzeczy gorsze od jej dotychczasowych dowiadcze, a jednoczenie uwzniola mio, ktra nawet w obliczu zdrady rysuje si potnie. Duo tych motyww u Aleksandry Sowik. Tu si naprawd dzieje, cho moe nie do koca tak, jak to jest wymagane w pewnych znaczcych obecnie literacko krgach i podziemiach, keczkach wzajemnej adoracji. Bo mona by si uczepi. e zbyt duo tu ogu, a za mao szczegu, konkretu, e uywa si czsto poj z jednej strony przecie doskonale znanych i dobitnie zarysowujcych warstw semantyczn, ale jednoczenie zbyt rozmazujcych przekaz. Bo czym jest waciwie lk, czym jest chaos, istnienie, czar, gniew, wiat, bezsens, czy te zwiastun antymaterii, o ktrych tak czsto pisze Sowik? Pono lepiej pokazywa, ni nazywa. Ale z drugiej strony czy wszyscy musz si podporzdkowywa rzdzcym kastom? Sowik doskonale porusza si w granicach obranej przez siebie metody. Te wszystkie niekonkretnoci nie bol, tym bardziej, e i szczegu tu nie brakuje. Zosta odnaleziony zoty rodek (tak trzyma). Zotego rodka nie wyczuwa si jednak w podejciu podmiotu do przestrzeni miasta. To raczej przestrze mierci (jak w wierszu Przemieszczenia, gdzie wspomina si o wylatujcej skaczcej? z okna kobiecie), swego rodzaju klatka, w ktrej w nocy dalekie wieowce/strasz widmowymi szybami/pki dzie nie zaponie/pki nie ryknie poranny apel samochodw. Tu si nawet nie chce pamita kodu pocztowego. Zreszt w snach nie dzieje si wcale lepiej. Tam miasto jest ju nieomal upiorne: sine yy ulic/ktre znam na pami/zamknita cukiernia/dziwny salon z futrami/manekiny na godzie/i most/A za nim dom jak stary kapelusz/w opuszczonym skrzydle/papuga krzyczy arrab/gniazdo z pajczyn jak turban/stare nietoperze/spuszczaj nisko gowy/nie mog na to patrze. Przeciwwag dla tych klimatw jest przyroda. A si od niej roi w omawianym zbiorze przede mn podpomyk i woda/czar przez piaski rzek pynie (*** [znw mnie budzi]), nieprzytomny zapach/obok lip kwitncych/wiatr znad lasu/na ciepy deszcz (W Miedniewicach u franciszkanw), w popoudniowym socu woda poyskliwie napina brzegi haftu (W kocu

tak), tam, gdzie kad na trawie do/cign si pastwiska wielkiego nasycenia (Wewntrzne radoci), a std blisko ju, jak wskazuje zreszt tytu cytowanego wiersza, do owej wewntrznej stabilizacji, graniczcej z satysfakcj z ycia. I poetka od tego nie ucieka, cho apic si, e zaczyna wierzy w pikno wiata (wiersz Zwariowaam i fraza: poudnie/napenione bladorow sodycz/jak ciepa pier/upaja przechodniw/nnie uywamy wielu sw/kto niemiao wzdycha/wiosna/ttnice drzew pkaj w niebo/niezwyk uroda ycia) sama si strofuje, nadajc taki, a nie inny tytu. Co najmniej, jakby poecie nie przystawao si radowa, jakby radowanie byo czym wstydliwym, nieprzyzwoitym w tym fachu. Takich momentw jasnych jest w tomiku wicej. Na przykad wiersz Celebracje. Tu nawet nie ma cienia niepokoju, niemal si widzi poetk w kapciach, jako szczliw domatork: pi do dziewitej/robi psu niadanie/a potem siedzimy/oboje/na starej kanapie () przede mn dziki ogrd/owoc mojej beztroski/ niewyczerpane chmury/spotkania wysoko i miech/jest dobrze/ kiedy Bg czeka cierpliwie w kociele/pogrony w niedzieli/jak ja. Tym optymistycznym akcentem mgbym waciwie zakoczy, ale sdz, e warto wspomnie jeszcze o odniesieniu autorki do samego procesu pisania. Tego autotematyzmu nie ma tu moe wiele, ale jak mi si wydaje, jest kolejnym wanym gosem. Gosem o nacechowaniu niepozostawiajcym miejsca na naiwno. Moe nawet skarg. Poetka mwi: w listopadzie/kiedy w lustrach tylko sroki/zaprosz was na darcie pierza i wierszy/-tej wielopirej uudy/ktra jak kilogram puchu/obta/i jak kilogram elaza/na wszystkim ciy.(Sroki skrzecz). C, trudno si nie zgodzi, mgbym powiedzie: mam podobnie. I chyba tak samo jak Sowik, chciabym znale poet, ktry mnie odczyta. W ostatnim wierszu tomu, wierszu bez tytuu, padaj wanie te sowa. Tyle, e nabieraj tu chyba innego znaczenia. W tym tekcie dzieje si najwicej w sferze mczyzna-kobieta. To ju prawie erotyk (prawie nie robi w tym przypadku a takiej rnicy). Na kocu tego tekstu poetka wrcz kokietuje: bdziemy puka w winie kurczaka na ostro/czule skuba palcami sodk palacink,/a on, zdziwiony wszystkim, dopiero nad ranem,/napisze, e dziewczyny o perowych wosach,/czytelne jak sowa, istniej naprawd. W sensie poetyckim natomiast, kokietuje czytelnika przez cay bieg ksiki. C, chyba si wcignem. A i was zachcam. Maciej Dobrzaski

71

Tytu: Gdy wybuchnie mina Autor: Olga Lali-Krowicka Wydawca: Kronieska Ocyna Wydawnicza Krosno 2009

k scen. Bdzie ona wanym skadowym elementem wiata podmiotu lirycznego. Pozostaje nam zapyta, co zawiera zwyka ciana, czy jest na niej co zawieszone, skoro ciana z wiersza moe by dzieem sztuki, a nasze oczy bd zmysem poznawczym. Podmiot liryczny wypowiada si jasno, klarownie i odwanie: krzywdzilicie mnie prosz Pastwa moja pracowito nie zostaa wynagrodzona bekanie waszych dzieci pieluchy wasza nieobecno wszystkim tym rzucilicie do kosza nie zdradziam waszego domu [s.35] Wypowied podmiotu jest take bardzo bolesna. Czowiek, chocia psychicznie jest bardzo mocny, w pewnym momencie moe jednak wybuchn . Wobec tego podmiot liryczny podejmuj walk o swoj godno, przedstawia warunki, w jakich musia pracowa. Jest wiadomy, e praca jest wartoci, ktra ksztatuje charakter kadego czowieka. Innymi sowy, podmiot liryczny zosta w brutalny sposb wykorzystany przez spoeczestwo i teraz usiuje wyegzekwowa zapat za swoj bardzo cik prac. Widzi jak nieopacona praca jest wanym problemem spoecznym dzisiejszych czasw. Podmiotem lirycznym w tym utworze jest szary zwyczajny czowiek. Czy moemy bra przykad z postawy podmiotu? Czy te potrzeba nam osoby, ktra reprezentowaaby pokrzywdzonych i wykorzystanych przez spoeczestwo? Dla nas ten wiersz powinien zatem stanowi prowokacj do rozwaa, na temat: po ktrej stronie stoj, czy po stronie jednostki pokrzywdzonej czy po stronie drapienego spoeczestwa? W dalszej czci tomiku znajdujemy take min. Mina czsto kojarzy nam si z dziaaniami wojennymi. W poezji Olgi Lali-Krowickiej mamy do czynienia z innego rodzaju min, ktr jest wydarzenie szarego codziennego ycia, ktre burzy wewntrzny wiat czowieka. Krowicka poprzez swoje dowiadczenia stara si w swojej poezji przygotowa i czytelnika siebie sam na ten wybuch, powodujcy nieodwracalne konsekwencje. Konkretnie wskazuje ona, gdzie znajduje si owa mina, ktra za jaki czas wybuchnie. Gdy zniszczy nasz wewntrzny wiat, to spoeczestwo bdzie yo nadal swoim yciem, kiedy bdzie wybucha, czowiek bdzie wykonywa swoje obowizki, realizowa swoje marzenia i pasje. Jednak autorka gono i wyranie ostrzega, co si stanie gdy mina zmieni istniejcy stan rzeczy. Krzysztof Grabo

Czy to jest sen? O poezji Olgi Lali Krowickiej Olga Lali-Krowicka w swoim najnowszym tomiku Gdy wybuchnie mina dokonuje analizy cech, jakie posiada nasza rzeczywisto w porwnaniu do tych ze wiata snu. Autorka zwraca uwag na fakt, e zo, wyrzdzane przez czowieka sieje spustoszenie i pojawia si zarwno w naszym wiecie, jak i w wiecie snu. Czowiek, by dokona przemiany potrzebuje czsto oguszajcego bodca. Stara si posiada plan na wszystkie wydarzenia jakie mog nastpi, np.: gdy nie kupi chleba kupi buk. W poezji Lali-Krowickiej podmiot liryczny projektuje plan, ktry dla niego samego jest bardzo bolesny. W bardzo interesujcy sposb puenta jednego z wierszy zachca do suchania opowieci osb, ktre ciekawie opowiadaj a s od nas sporo starsze. Podmiot liryczny pragnie, aby wanie te sowa zostay zanotowane, jednoczenie przekazujc swoje wasne na nie spojrzenie: ZANOTUJCIE OPOWIECI WUJKA A ON WAM POWIE E WOJNA TRWA! KURDE JAKA? ON MA TYLKO JEDEN FRONT LIKE JAMES BOND [s.5] Poza wag przypisywan opowieci wujka, wany aspekt tekstu stanowi przedstawienie fascynacji postaci Jamesa Bonda. Myl, e wszyscy o niej syszeli i zapewne ogldali te lmy. Nie wszyscy jednak wiedz, e posta agenta 007 stworzy angielski pisarz Ian Lancaster Fleming (urodzony 28 maja 1908 roku, a zmary 12 sierpnia 1964 roku). Przywoany wujek pragnie si z t postaci identykowa nie tylko w sensie zycznym, ale take w sensie duchowym (poprzez walk z samym sob). James Bond brytyjski agent 007 walczy zawsze w obronie ludzkoci; wujek rwnie prbuje walczy, zaczynajc od samego siebie. W poezji pojawiaj si oczy, ktre czowiekowi powinny suy jako wany element obserwacji tego, co dzieje si wokoo niego np.: Oczy przykute do ciany Lubi ha ha Ale nie namwi ciany By kara bya hojna [s.11] Przywoana ciana peni rol ekranu, na ktrym widz obejrzy ja-

72

Tytu: Koniasz. Wilk Samotnik t. I,II, Krawd elaza t. I,II Autor: Miroslav Zamboch Wydawca: Fabryka Sw 201011

Jak czyta si biogramy Miroslava ambocha ma si wraenie, e ten czowiek ma za duo czasu wolnego, a przynajmniej potra nim dobrze dysponowa. Z wyksztacenia zyk, w midzyczasie biegacz przeajowy, bokser, czonek bractwa rycerskiego. Do tego pisarz, a moe sowo to na wyrost. Na pewno autor ksiek fantastycznych. Jego gwnym dzieem jest sze tomw o wilku samotniku, przy czym na tapet wezm t sag bez pierwszych dwch pozycji. Czyli postaram si przybliy nastpujce ksiki: Krawd elaza (dwa tomy) i Wilk samotnik (rwnie dwa tomy), ktrych bohaterem jest Koniasz. Wanie Koniasz, bo wok niego wszystko si obraca, to typowy zabijaka dobrze posugujcy si noami, blizny na twarzy wiadcz o tym, e nie raz dosta w gb. Na pierwszy rzut oka nic szczeglnego. O tym, e jestem w bdzie dowiadujemy si od samego bohatera. Czowiek peen sprzecznoci - szlachcic uciekajcy przed ojcem, wyrzek si majtku, wygd, wyksztacony, baczny obserwator wiata. Posta ciekawa w wiecie typowy dla fantastyki - miecze, magia, imperium ze zowrogim wadc, bandytw czyhajcych na uczciwych obywateli, wojny, intrygi, czyli jednym sowem, jestemy w domu. Trzeba jednak wprowadzi pewny podzia jeli chodzi o ksiki o tematyce fantastycznej, najlepiej podzieli jej na pki - nisk, redni i wysok. Gdzie umieci te cztery tomy o Koniaszu? rednia. Tak byo w porzdku. Nie mamy tutaj naiwnej historii, postacie te nie s paskie osobowociowo, ale eby dosta si na wysz pk wyranie brakuje tego czego, jakby pj po ciece mylenie nowego programu rozrywkowego opowiadania ambocha nie maj czynnika X. Bywaj wzloty, dla ktrych warto kupi ca ksik. Tak mamy z opowiadaniem Cherchez la Femme, gdzie autorowi idealnie udao si opisa pewne szalestwo, osaczenie i niepewno, a e wszystko umieszone jest w dungli i przy okazji wykonywania misji czenie tego z Czasem apokalipsy, jak najbardziej na miejscu. S momenty jednak, ktre powoduj, e czytanie staje si nuce, szczeglnie rozmylania gwnego bohatera, ktry niby jest lotny, ale jak si usra, to bdzie powtarza w kko to samo. Przynajmniej raz na jedno opowiadanie musi si pojawi wzmianka o jego pochodzeniu, zym ojcu, o zym wygldzie przez ktry musi wicej paci prostytutk. Tak, to si cay czas powtarza, do znudzenia. amboch chcia pewnie dajc mu takich wygld troch przeciwway jego wartoci bojowe, ale wyszy z tego narzekania, wrcz miauczenie i jak to ju napisaem sytuacja powtarza si co opowiadanie. Jednak szczytem jest wedug mnie wtek z winem w Wilku samotniku, cige nawizania do tego trunku, opisy jak smakuje, czego to Koniasz nie pi, a co pi. Rzyga si chce. Sprawia, to co prawda, e bohater jest czowiekiem i myli o sprawach ludzkich, ale trzeba zna umiar, nie mona tego robi kilka razy w jednym rozdziale. Takie formy narracji sprawiaj, e po przeczytaniu jednego tomu wiemy mniej wicej czego bdzie dotyczy wypowied narratora. Waciwe po pierwszych opowiadaniach wchodzimy w tajemn wiedz

co do losw bohatera. Nie chodzi mi, e autor zdradza wtek fabularny, ale po przygodach jakie spotykaj Koniasza mona wycign jeden wniosek jego nie da si zabi, nie da. Ta przewidywalno przeszkadza i to momentami nawet bardzo. Wiesz, masz pewno i nic nie zmieni twojego postrzegania. Nagy zwrot akcji? Przesta. Oderwali mu rk? Odronie. Tak jak w notce amboch poddaje swoich bohaterw cikim prbom. Nie mona si nie zgodzi: Koniasz obrywa, czsto. Po trzech opowiadaniach wiemy, e nic za tym nie pjdzie. On przeyj wszystko, wypeni zadanie, ochroni kogo ma ochroni, zabi kogo ma zabi. Nic si nie wydarzy, to wanie ograniczenie pisarstwa ambocha, choby nie wiem jak dobry wiat stworzy i umieci tam bohaterw o genialnej osobowoci, to i tak nie uniknie tej dziwnej przewidywalnoci. Tego dziwnego paszczyka chronicego bohaterw i tego czego dotkn. Taki stan rzeczy utrzymuje si zarwno w pierwszych tomach, ktre s zbiorem opowiada, jak i dwch ostatnich, ktre s normaln powieci. Wida w tym przypadku pewn ewolucj z maych opowiada do ksiki i to od razu w dwch tomach. Tak samo z narracj. Widzimy wiat oczami Koniasza, tak samo w Wilku samotniku, tutaj jednak autor pokusi si o wtrcenie w kilkunastu miejscach (s to cae rozdziay, nieco krtsze od tych pierwszoosobowych) opisy z trzeciej perspektywy i ongluje nimi. Konstrukcja zmiany narracji nie suy jednak w tym wypadku. Gubi si akcj, gdy ju wcigamy si, nagle amboch przenosi nas w gdzie indziej. Zwykle traamy na konwersacj, ktra ma wyjani zawi na pocztku fabu. Cho nie mona odebra, e bywa to ciekawe, w kilku miejscach ta kompozycja dodaj uroku, bo mamy moliwo spojrzenia na wydarzenie z odmiennych perspektyw. Pocig za Koniaszem, on jako zwierzyna, ktra zaciera lady, nastpnie widzimy owcw i eby nie byo mao dostajemy ocen sytuacji z oczu modego adepta magii. I jak amoboch na tym wychodzi? Czy to go nie przeroso? Wedug mnie tak, ale w mojej ocenie moe by pewien zgrzyt, a mianowicie moj lektur przed przygodami Koniasza bya ksika J. Dukaja Ld, moe dlatego patrzyem na te ksizki troch krytycznie i dugo nie mogem pogodzi si z faktem, e nie wszystkie ksiki fantastyczne musz by tak dobrze napisane. Jak kto lubi prost rozrywk bez zbdnego balastu intelektualnego, to co dla niego, mona si wyczy. Mimo tego, e wypisaem wiele rzeczy, jakie mnie zirytoway, to nie powiem, za jaki czas moe sign po pierwsze tomy przygd Koniasza, bo mimo wszystko jaki magnetyzm jest i mona samemu oceni czy amboch jest dobry czy powinnien si raczej skupi na bieganiu przeajowym. Jarosaw Szstka

73

Tytu: Gorzki smak czekolady Autor: Jurata Bogna Seraska Wydawca: Kronieska Ocyna Wydawnicza Krosno 2010

mowa moe by wszake wskanikiem motyww postpowania czowieka i staje si to bardzo czstym powodem rnorakich nieporozumie. Gorzki smak czekolady Juraty Bogny Seraskiej jest zbiorem opowiada o losie rzeczywistego czowieka. Wedug autorki, w ludzkiej duszy powinno pojawi si pytanie o sens przeywania swoich dowiadcze. Kady z wystpujcych bohaterw tych opowiada jest uwiziony w swojej rzeczywistoci, z ktrej czsto nie ma ucieczki. Z braku innego wyjcia musz pogodzi si ze swoimi dowiadczeniami, lecz potrzebuj wiele dystansu, by tego dokona. S wiadomi, e cigle bd przeyka gorzk czekolad; bd spotyka ich zdarzenia, o ktrych nie chcieliby pamita. Jedzenie czekolady bdzie zdarzeniem, ktre okreli stan czowieka w danej chwili. Rado zawsze bdzie smakowaa sodko, za smutek bdziemy nazywali gorycz. Krzysztof Grabo

Codzienne problemy, postrzeganie, zmagania. Jurata Bogna Seraska pokazuje czytelnikowi smak codziennego ycia, pokazujc problemy bohaterw tego zbioru opowiada. Z kolei narratorzy s bacznymi obserwatorami i suchaczami ycia. Prezentowane historie mog wydarzy si na kadym podwrku, nie koniecznie miejskim. W ten sposb opowieci ucz, jak stawi czoo zwyczajnym problemom. Narrator gboko wnika w psychologi czowieka np.: w opowiadaniu pt.: Singielka, gdzie bohaterem jest Anna, czekajca na wiadomo od swojego partnera i przyjaciela Norberta. W trakcie lektury opowiadania pojawia si trzecia osoba Marzanna, dziewczyna chora na biaaczk i bliska przyjacika Anny. Puenta powinna sprowokowa czytelnika do zastanowienia si. Czytamy wic: Trudno. mieszno to nie jest najgorsza rzecz, jaka moe si przytra jeli si kogo naprawd kocha [s.30] Sdz, e we wspczesnej kulturze bycie singlem jest poniekd modne. Jednak wpyw na to maj rwnie czynniki ekonomiczne, praca zawodowa czy zrzdzenie losu. Zdarza si, e autor jest komentatorem, albo wielkim sdzi. Robi to wiadomie, poniewa pragnie zachci odbiorc do gbszych reeksji, jak na przykad w opowiadaniu Czas podsumowa, gdzie mwi: Dla Wiktorii nadszed pewien szczeglny czas. Czas podsumowania, dokonania bilansu zyskw i strat. Kiedy taki czas nadchodzi nie ma od niego ucieczki [s.123] Reeksje tego typu przychodz czsto w najmniej oczekiwanym momencie, a moment ten staje si wwczas szczeglny. Gdy nadchodzi nasz czas, teraniejszo przestaje by najwaniejsza, a znaczenia nabieraj sprawy uniwersalne i ponadczasowe. W tym czasie dokonuje si praca nad sob samym, w ktrej wiadomie podejmujemy pewne decyzje, ktre trzeba bdzie wdroy w nasze ycie. Czsto czowieka traktuje si jak krlika dowiadczalnego, albo rzecz, ktr mona potratowa z gry. Wypada nam wic zastanowi si nad godnoci czowieka. Narrator nie podejmuje si jakiejkolwiek prby pomocy czy rozmowy. Sama rozTytu: Korekta Autor: Jan Baron Wydawca: Mamiko, 2010

Korekta wspomnie? Tak ju mam, e przed rozpoczciem lektury lubi przeczyta par zda o autorze. Niestety, za spraw czyjej decyzji nie byo mi to dane; notki biogracznej o Janie Baronie, w jego nowym zbiorze Korekta, nie znalazem. C, moe poeta uzna, e wystarczajco duo powiedzia o sobie w tekstach? Teza to nieco ryzykowna, wiadomo przecie, e podmiot nie musi by autorem, tu jednak, w tym przypadku, ma si nieodparte wraenie (ja przynajmniej takie miaem) brania udziau w bardzo osobistej opowieci o yciu (sowo to pojemne, ale chyba najbardziej adekwatne), opowieci ocierajcej si o spowied, cho moe to zbyt mocne ujcie. Trzymam w rku bardzo schludn pozycj, kolor papieru zdecydowanie w moim gucie sepia, druk czarny, do dua czcionka. Przez moment zastanawiam si, czy zasadne jest nazywa t ksieczk tomikiem wierszy mamy tu bowiem jedynie dwadziecia jeden, bardziej to arkusz poetycki, co oczywicie nie jest wad ani zarzutem. Tym bardziej, e teksty traaj przekaz zwarty i konkretny, nie ma tu wodolejstwa, przegadania, zbdnych sw, co w kontekcie do wyranych cigotek Barona w kierunku prozy, moe imponowa. No wanie. Na ile to poezja, a na ile proza? Poezja z pewnoci, tyle, e zdecydowanie ta unikajca rytmu, metrum, niekiedy przepotwarzajca si w krtkie formy prozatorskie. Nie bez pardonu od razu pomylaem o Podsiadle. U niego take tekst zagbia si czsto w do swobodne w zakresie formy rejony. Zaznaczam, e skojarzenia z Posiad nasuny mi si po lekturze kilku ostatnich wierszy, nim dotarem do tekstu : Baga niezrczny, opatrzony cytatem z opolskiego

74

poety. Co wic chyba jest na rzeczy. Pobrzmiewa mi w tych utworach take Grzegorz Olszaski, w jakim stopniu odzywa si Jerzy Jarniewicz. Bro boe nie oskaram tu jednak o naladownictwo. To bardziej kwestia klimatu, aury no i nie da si ukry znakomitoci warsztatowej. Co si tyczy wspomnianej wyej opowieci, zdecydowanie jest to opowie ciemna, dotykajca spraw bolesnych. By moe Baron wyznaje tez Romana Honeta o braku miejsca na optymizm w poezji (ten Honet odsya do szpitali i sdw), by moe teksty powstaway w trudnym dla autora czasie, a moe jedno i drugie. Mamy wic, ju w pierwszym wierszu (Krlewski gest, cesarskie cicie) cierpienie zyczne, a raczej swego rodzaju uomno przypisan prdzej czy pniej kademu ciau, bez ktrej ciao nie byoby sob, a czowiek czowiekiem (Odwiedzam was w szpitalu. wieo pozszywana mama/niezdarnie siada na ku. Pytam gupio boli?/Koszula nie zakrywa bladej piersi z rozlan brodawk./Obudzie si, krzyczysz i twoja twarz/przypomina zacinit pistk. Tyle masz przeciw wiatu.). W wierszu Cudze historie jest jeszcze bardziej duszno. Mamy tu czowieka poraonego prdem i zgwacon, zamordowan w Anglii dziewczyn. Dodatkowo ptaki wydaj przeraliwe krzyki jakby powietrze byo ptl dawic ich garda. Nie moe te zabrakn tej najdotkliwszej dla kadego mierci mierci odwiedzajcej rodzin poety. O tym wanie traktuje do prozowaty tekst zatytuowany Hasie. Jest on symptomatyczny dla omawianego zbioru. Po pierwsze bowiem mocna, wyrazista puenta (spotykamy j w tomiku naprawd czsto) po drugie za swego rodzaju dystans do opisywanych wydarze. Trzeba to zaznaczy bohater wierszy Barona nie krzyczy, nie wylewa ez. Nie ma tu rozdzierania ran, nie dostrzega si zaamania. To raczej rozumne i wywaone spojrzenie na rzeczywisto. Poeta wie jakie jest ycie. e nie znosi prni, e prdzej czy pniej da co w zamian, zapewne nowy, moe nawet bliszy, ni mier kuzyna mamy, problem (Przez kilka dni bdziemy y t mierci zauwaa, chyba nieco sarkastycznie). Rzuca si w oczy rwnie motyw ojca. Doliczyem si go w trzech tekstach (Z domu ojca, Na tym weselu nie wypada taczy, Dni zwyczajne, dni wite). W tym ostatnim mwi si wprost: wracam do domu, wracam do ojca, w ktrego nie wierz. Inny tekst, w ktrym bohater przyglda si swojemu ciau, koresponduje wanie z ostatnim z wymienionych wyej wierszy. Zastanawiam si, czy ta gra zostaa podjta wiadomie; chyba tak, o przypadku raczej nie ma tu mowy. W Dniach zwyczajnych, dniach witych czytamy: ojciec znw stoi przed lustrem zdziwiony, bo nie wie, kim jest ten stary, natomiast w nastpujcym po nim wierszu: z duym niedowierzaniem przygldam si sobie. To bardzo mocny moment tego zbioru. Historia zatacza koo? Syn odkrywa w sobie ojca? W ujciu autora, w zderzeniu tych dwch utworw brzmi to niemal jak rodzaj kltwy. A jak jest z Bogiem u Barona? No c, jak ze wszystkim w tym wiecie nie najlepiej. Mona si tego domyla czytajc opis mszy: Misterne misterium wzruszajce tyle, co nic mwi poeta. Jak ju wic wspomniaem duo jest tu smutku, rozczarowa. Czy tytu zbioru wiadczy o jakiej gbszej chci korekty swojego ycia? A moe korekty wspomnie? Niewtpliwie jednak natraamy tu take na wiateko w tunelu. Moe nie wieci mocno, moe nie ma wpywu na zmian otoczenia, a co wicej przyszoci, ale jednak jest. Pojawia si w wierszu adnych mniszek jak na lekarstwo. Zgrabnie i do lapidarnie ujta historia krtkiego spotkania poety z siostr zakonn, w ktrej ten pierwszy dostrzega na moment taczc Marylin Monroe. Pewien spokj czu take w najduszym tekcie zbioru zatytuowanym Stan zwyczajny. O takim, jak wiadomo,

naley pisa dokadnie odwrotnie i wida, e Baron dobrze o tym wie; opis kupowania ksiki w dworcowym antykwariacie koczy si ujmujcym stwierdzeniem: wiem po co tu przyszedem i zaraz mnie nie bdzie. No dobrze ja tu cigle o warstwie emocjonalnej, moe nawet na swj sposb mistycznej. A jest co ponad to, pewna reportersko, spojrzenie okiem dziennikarza, okiem uwanym i czujnym. Powiedziabym suchy, ale jednoczenie potracy odda atmosfer przedstawianego miejsca, czy te sytuacji, opis. This i it chciaoby si powiedzie, nawizujc do pewnego nieyjcego ju, wybitnego muzyka. I nie wierzcie Baronowi, gdy pisze co o niewydarzonych wierszach. Te s bardzo wydarzone. I chciaoby si jeszcze. Maciej Dobrzaski

Tytu: Kraj Utracony. Moja historia Izraela Autor: Goran Rosenberg Wydawca: Czarne Woowiec 2011-05-13 Tytu: Podpali Gaz Autor: Ewa Jasiewicz Wydawca: W.A.B 2011 Najnowsza ksika Gorana Rosenberga Kraj Utracony. Moja historia Izraela prynosi nam mocn dawk dobrej literatury. Rosenberg, szwedzki yd, pisarz, publicysta, dokumentalista opisuje swoj histori postrzegania Izraela. W latach 60 wyemigrowa do Izraela, bo w sumie, gdzie mgby indziej yd wyemigrowa, jeli nie do pastwa ydowskiego. Na amach swej opasej ksiki pisze o swoich przeyciach i spostrzeeniach, o zawiedzionych nadziejach na pastwo marze, raj na ziemi. Izrael dla Rosenberga, jak i pewnie dla wielu innych osb ydowskiego pochodzenia spenieniem nadziei na spokj, miejsce, ich miejsce, gdzie mog spokojnie y po traumie i piekle Holocaustu. Taie spojrzenie na histori Izraela jest spojrzeniem osobistym. Jak sam autor pisze, skupia si tylko na Izraelitach, ale nie dlatego, i problem Palestyski go nie interesuje i jest nieczuy na ten problem, nie skupia si na nim, bowiem, opisuje swoj osobist histori Pastwa, ktre miao by jego Pastwem, a ktre to Pastwo go zawiodo, jak i pewnie wielu innych ydw.

75

Wydaje mi si, e Kraj Utracony. Moja historia Izraela warto czyta rwnolege z ksik Ewy Jasiewicz Podpali Gaz, ktra to ksika opisuje obecn sytuacj Palestyczykw okupowanych przez Izrael. Ewa Jasiewicz, dziennikarka mieszkajca w Wielkiej Brytanii, uczestniczka Flotylli Wolnoci, konwoju statkw, ktry z pomoc humanitarn pyn do Palestyny, ktry zosta brutalnie zatrzymany na wodach midzynarodowych przez wojska izraelskie. W czasie zatrzymania zgino kilku uczestnikw rejsu. W Podpali Gaz autorka opisuje dzie po dniu swj pobyt na ziemiach palestyskich, ksizka jest przesycona emocjami, wstrzca brutalnoci i terrorem, jaki wrd Palestyczykw popeniaj wojska Izraelskie. Dwie ksiki, dwa spojrzenia na jeden problem z jednej strony nard Izraelski ktry marzenie wprowadzi w czyn, przez co powsta Izrael, ten umczony Hlocaustem i antysemityzmem z drugiej strony wspczenie uciskany nard Palestyski, uciskany, przez tych, ktrzy byli uciskani. Oprawca sta si oprawc chciaoby si rzec, ale osdzi to czas. Pono nikt nie jest bez winy. Marek Doskocz

nawet gorsze rzeczy, ni na powierzchni Poprzednia ksika osadzona w tych realiach (Metro 2033) oczarowaa mnie nastrojem grozy. Nastrojem, ktry wrcz mona byo poczu na plecach podczas czytania, a odwracanie gowy nie byo najlepszym pomysem, szczeglnie, jeli byy to pne godziny nocne. Miaa w sobie ten cudowny pierwiastek, ktry pozwala zapomnie o realnym wiecie i zapuci si w tunele moskiewskiego metra. Poprzedniej czci nie czytaem przeywaem wszystko wraz z bohaterami. Dlatego nie zdziwi was pewnie mj zachwyt, gdy tylko dowiedziaem si o wydaniu Metro 2034 w Polsce. Ale niestety mierzyem za wysoko i bolenie zderzyem si z rzeczywistoci. O ile poprzednia cz bya czyst postapokalips w najlepszym wydaniu, tutaj wydaje si, e w nasze rce oddano adnie opakowany pod wzgldem promocji, marki i autora dramat psychologiczny. Zdecydowanie za duo tu jednak rozwaa na temat wiata przed wojn i snucia domysw na temat legend metra. Szmaragdowy Grd czy rzekomo zamieszkane miasta na pnocy odcigaj uwag od gwnego wtku tyle e i on strasznie mnie zawid. Doprawdy, nie rozumiem, jak z ciekawie zapowiadajcej si fabuy mona byo zrobi co takiego?! Powie, ktra skupia si na psychice bohaterw, w ktrej gwny problem mia by straszny, a jest mieszny. Hunter jako nie zdoa mnie przekona, e jest to ogromne zagroenie dla caego metra. Doprawdy, gdyby fabu przenie w caoci do Szmaragdowego Grodu, albo chocia na powierzchni (zamiast lokowania w tych miejscach wtkw pobocznych), byoby fajnie. A jest, jak jest. Dobrze przynajmniej, e spotkamy tu pewnego znajomego, chocia nie mam pojcia, jakim cudem znalaz si tu znalaz. Postacie s tu strasznie mde i niewyraziste, co mona wybaczy (w niewielkim stopniu) jedynie Hunterowi, ktry jest mroczny i niewiele wiadomo o tym, co przey przez rok. Mimo to jednak mam wyrane odczucie, e osoba po takich przeyciach zachowywaaby si bardziej brawurowo? Poprzednim razem narracja sprawiaa, e nie wiadomo byo, gdzie si schowa przed nadchodzcymi wydarzeniami. Tu jedyny mrok Huntera polega na poharatanej twarzy i stacji, z ktrej przyby (czyli wielkiej niewiadomej). A poprzednim razem? Jego wyprawa na pnoc, ku rdu mutantw, i sen, w ktrym Artem widzia stalkera mwicego mu, e jego misja si powioda. Po prostu przepa! Kilka sw naley te powici wydaniu. Tym razem wydawca wstawi mapk metra mniej wicej porodku ksiki (nie za, jak poprzednim razem w trzech czwartych, co bardzo denerwowao przy przewracaniu kartek). Szkoda tylko, e tym razem rzuciem na ni okiem dwa, moe trzy razy, bo wicej nie byo mi ju potrzebne. Obecnie nie odczuwam bowiem przemonej chci dowiedzenia si, gdzie znajduj si bohaterowie ksiki; ich losy nie s tak porywajce, jak Artema. Zastanawia mnie tylko jedna rzecz: dlaczego stacja, na ktrej rozpoczynaj si wydarzenia, jest zaznaczona jako stacja niezbadana? Niestety, tytu pozwala bolenie odczu dobrze znane czytelnikom kontynuacji prawo rwni pochyej. O ile Metro 2033 byo ze, brudne i mierdzce strachem, tutaj brnem niczym w cuchncym bagnie. Po sukcesie poprzedniego tomu oczekiwaem wikszej grozy i tajemniczoci. Mimo wszystko zakoczenie sugeruje, e

Tytu: Metro 2034 Autor: Dmitry Glukhowsky Wydawca: Insignis 2010

Rok 2034. Ziemia staa si miejscem wyjtkowo nieprzyjaznym dla ludzi. Gowice atomowe, ktre dokonay orgii zniszczenia kilkanacie lat temu, do tej pory daj o sobie zna w formie zabjczego promieniowania, a co za tym idzie, wyjtkowo niebezpiecznych stworze yjcych na powierzchni. Moskiewskie metro stao si najwikszym i prawdopodobnie ostatnim bastionem ludzkoci w tych nieprzyjaznych czasach, ale nawet podziemne tunele nie s bezpiecznym miejscem. Ludziom pozostaje tylko wierzy, e gdzie daleko jednak przeyli inni. Do tej pory nic na to nie wskazuje, radiooperatorzy nie zdoali nawiza z nikim kontaktu. Mimo to nadzieja nadal tli si w ludzkich sercach. Stacja Sewastopolska jest pena najgorszych obaw: karawana wysana tydzie temu do Hanzy po amunicj nie wrcia. Do tej pory co takiego si nie zdarzyo, pomimo grozy czajcej si w zaomach tuneli. Tajemnic zaginionego transportu musz odkry Ahmed, Homer i Hunter, ktry w niewyjanionych okolicznociach zdoa przey. Nikt jednak nie wie, co si z nim dziao przez rok od wydarze na stacji WOGN. Jedni mwi, e wyszed na powierzchni. Drudzy opowiadaj o tajemniczych tunelach rzdowego metra, w ktrych ten mg si schroni. Homer za snuje teori, e tajemniczy mczyzna z twarz oszpecon bliznami przyszed z dou, miejsca, gdzie nikt si nie zapuszcza. yj tam

76

mona spodziewa si Metro 2035, i mam nadziej, e kolejne perypetie ocalaych bd trzymay wikszy poziom. W kocu materiau zostao tu jeszcze, na co najmniej trzy, cztery ksiki. Byleby autor wynis lekcj z obecnego niewypau. Dawid Wiktorski

Bardzo szczera to poezja, bez masek i ukrywania si za pozorem std warta polecenia, mimo z trudna w tematyce, czasem budzca sprzeciw w czytelniku, ktry musi si zmierzy z prawd, czsto prawd dotykajc go bezrednio w prostych sowach, po czym jednak, jak czytamy w wierszu Lekcje estetyki w zajezdni tramwajowej: byli spokojni wrcili do swoich maych czynnoci byo im dobrze Marek Doskocz

Tytu: Osabi Autor: Grzegorz Kwiatkowski Wydawca: Mamiko 2010

Tytu: Prowadzcy Umarych. Opowieci prawdziwe. Chiny z perspektywy nizin spoecznych Autor: Liao Yiwu Wydawca: Czarne, 2011 Do moich rk tra jaki czas temu trzeci tom poetycki Grzegorza Kwiatkowskiego, z ktrym miaem te przyjemno przeprowadzi rozmow, ktra ukazaa si naamach kwartalnika Szafa. Trzeci w dorobku gdaskiego poety i najdojrzalszy. To, co sygnalizowa w swoich pierwszych poetyckich odsonach nabrao teraz ostrego, wyranego rysu. Poezja Kwiatkowskiego charakteryzuje si niezgod, niezgod na bl, na ycie, na czowieka. Grzegorz zaskakuje swoim odmiennym spojrzeniem na wiat, na zastany porzdek, jak w wierszu Sprawcy /zabili im dziecko/ale mieli wci swoje ciaa/zdjli z siebie ubrania/i zaczli si kocha/bd mie nowe dziecko/mocno w to wierz/ Przewrcony porzdek, przecie rodzice nie zawsze musz by kochajcy, dbajcy, czasem s te egoistyczni. W tej poezji przebija przewiadczenie, i czowieka nikt nie prowadzi sam sobie jest panem..lepym, bdzcym. Grzegorz swoim przekazem oczyszcza czytelnika ze zudze, mwi: jeste ssakiem, masz podstawowe instynkty, reszta to wypadkowa zdarze przypadek, bez wytumaczenia. Kolejn cech tej poezji jest jej prostota, bez adnych ozdobnikw jzykowych, adnych ubarwie, sucha liryka, prosty jzyk prostych kompozycji, oddanie wiata, takim, jakim jest w oczach podmiotu lirycznego. Osabi jest znamiennym tytuem, mam wraenie, iz sygnalizuje czytelnikowi, i po przeczytaniu tych wierszy zwyczajnie osabnie, w samozachwycie, w uwielbieniu, w pozytywnym patrzeniu na siebie, jako czowieka, gdyz Grzegorz celnie obnaa nasze saboci, byle jako, brutalno, nijako, mwi: yjesz, ale sam sobie odpowiedz po co. Czytelnik musi wiedzie, iz wchodzc w poetycki wiat Grzegorza Kwiatkowskiego nie zostanie usmiechu i radoci, spotka za to mutacje czowieka, ktry jest jak nowotwr, peno tu psychicznych i zycznych poczwar ludzkich. Mimo tego nie jest to poezja negatywna, gdy autor przyglda si jednostce, chce by blisko niej, dotkn, poczu, zrozumie. Pamitam, jak jaka krytyczka napisaa o pewnym zbiorku opowiada, po ktrym spacerowali smutni, kalecy ludzie, e to jest straszne i e ona nie moga tego czyta. Miaa kilka podej ale nie moga. Od tego nadmiaru brzydkich rzeczy woda podchodzia pod jej emaliowane soczewk oczy i kruszya si droga mascara na rzsach. Z tego wszytskiego trzsy si jej rce i smoliste krople woskiego espresso kapay na jej wieutkiego, pachncego japoskim plastikiem laptopa. Pamitam jak Tochmana pytaa inna pani redaktor, czy nie uwaa, e nie za duo okruciestwa zaaplikowa w swojej ksice. I czy to moe by dozwolone, takie epatowanie okruciestwem, w kocu moe si okaza, e to dawka miertelna dla otuszczonego mzgu czytelnika, spadn jego wskaniki wydajnoci, popsuje si public relations rmy i rma upadnie, co niekorzystnie wpynie na nasz wizerunek w UE. Tochman odpowiedzia, e nie uwaa, e o zbrodni trzeba mwi, bo ona nie jest oprawiona w ramki etniczne i nie da si jej powiesi na cianie, i podpisa: brzydkie rzeczy w Afryce, i odci od cywilzowanej Europy, obcignitej lateksem ze rodkiem zbrodniobjczym. Zbrodnia jest oglnoludzka, mwi Tochman, co natychmiast wykorzystano na wszystkich billboardach promocyjnych, jak wielki wskanik, pokazujcy drog do miejsca, gdzie powinno by serca, ale go nie ma, jest dziura wypchana silikonem. Bo mymy swoje serca sprzedali, wystawili na aukcji wraz z resztkami czowieczestwa. Ksik Liao Yiwu, Prowadzcy umarych. Opowieci prawdziwe. Chiny z perspektywy nizin spoecznych powinno si przeczyta obowizkowo. Powinna to by lektura szkolna dla modziey prostytuujcej si w galeriach i pijcych sikacze na zdewastowanych awkach. Powinna to by lektura obowizkowa dla somnambulicznych dorosych z samonaprowadzajcym gpsem na dom i prac,

77

bar i burdel w weekendy. Trzeba sobie zapaki woy pod powieki, eby nie opaday i przeczyta t ksik w caoci, bez przerw na reklamy. Bdzie to obrzydliwy zabieg resocjalizujcy w skali wiatowej. Sadomasochistyczna terapia. Bdzie tak, jakby kto kaza wam obgry ko z tustego misa, zje chrzstki i yki, wyssa szpik, a potem ten sam kto powiedzia wam, e to byo ludzkie miso. e to miso z Tesco za 7,99 z, ktre kupilicie, bo polska wieprzowina bya za droga, pszeszmuglowano z Chin, z chiskiej fabryki zabawek, gdzie kobiety przy nadgniym, zepsutym wietle skaday piersiaste barbi o byszczcych wosach i pady z wycieczenia. Bezszelestnie osuny si na fabryczn posadzk, odkadajc uprzednio dorodn barbie na st, eby si nie potuka. Po przeczytaniu tej ksiki czuam si tak, jakby kto mi wsadzi gow do szamba, jakbym miaa zakrwawione rce. Ksika skada si z 27 reportay, opisujcych ludzi, ktrych zniszczono i upodlono na skutek czystek politycznych za rzdw wizjonera Mao, albo tu po. Jest tu kilka rozmw z osobami ukszonymi przez maoistycznego wa demona oraz dwa reportae, dotyczce krwawo stumionego przez rzd buntu studenckiego na rzecz demokracji, jaki wybuch w Pekinie na placu Tiananmen w 1989 roku. Rodziny oar do tej pory nie doczekay si przeprosin. Ocjalnie ta i inne nawilge od kwi, potu i ez karty historii Chin po prostu nie istniej albo maj swoje absurdalne, sfaszowane wyjanienie. W Chinach ycie jest tanie. S tu opowieci ludzi, ktrzy w czasach reformy rolnej z dnia na dzie stawali si ebrakami. Yiwu rozmawia z byymi wacicielami majtkw ziemskich, ktrych caa wie opluwaa, lya i kopaa podczas sesji publicznych oskare. Stali na tych sesjach godzinami z tabliczk zaganego wyzyskiwacza i czapk osa na gowie, a ich ony przytrzymywane za wosy, z rozwartymi na si oczami patrzyy na pohabienie swoich mw. S tu kobiety, ktre wyrzucay pody ze swoich on do publicznych szaletw, eby nie straci pracy. S historie z okresu Wielkiego Skoku Naprzd, ktry mia uczyni z Chin pastwo socjalistycznej utopii, kiedy to przetapiano wszystko, co tylko przypominao elazo, nawet kamienie, eby uzyska rozpadajcy si kruszec czego, na co skada si cay dobytek rolnika cznie z narzdziami, przez co nie mg ju uprawia roli. Nie mg nawet zedrze kory z drzew, eby si posili, bo wszystkie drzewa spalono w piecach. A biaa glinka, jedyny rodek dziki ktremu mona byo oszuka gd, skutecznie oblepiaa odek i zamieniaa si w kamie nie do wydalenia. Z GODU UMARO 30 MLN LUDZI. S wizienne historie, ktrych nie wymyliby aden psychopatyczny holywoodzki scenarzysta, adne tam bajeczki dla szukajcych podniety Amerykanw, w tych historiach nawet koci maj ropnie, czowiek rozkada si za ycia. Jest rewolucja kulturalna, ktra wielu niewinnych ludzi, uprawiajcych nieszkodliwe zawody zwizane z chisk tradycj, pozbawia ycia. S wieszajcy si na paskach nauczyciele, wyznawczynie zakazanych religii waszerowane lekami i poddawane elektrowstrzsom, mistrz feng shui, buddyjski mnich, grajek erhu i wielu innych bohaterw, ktrzy dziki Liao Yiwu stali si syszalni. A pozwoli komu mwi to dostrzec w nim czowieczestwo. Tym ludziom po latach zwrcono godno czowieka. W tych reportaach jest tyle siniakw, ran, pknitych narzdw, wstrznie mzgu, e mona by nimi obdzieli ca ludzko i jeszcze by zostao. Zdziwio mnie z jak ulegoci Chiczycy przyjmowali wszystkie wywrotowe pomysy Mao. Po latach nikt nie wini Przewodniczcego. Ludzie powouj si na z karm, grzechy przodkw, ze feng

shui, lepsz przyszo dla potomnych, nauki Buddy i pokor Konfucjusza. Chiscy chopi to wyjtkowo agodni i posuszni ludzie. Nigdy nawet nie przyszo im do gowy, eby powsta przeciwko tym, przez ktrych tyle wycierpieli. Zao si, e nawet o tym nie pomyleli. Jednak nie kady bohater reportau jest oar. Byy czerwonogwardzista z nostalgi wspomina Przewodniczcego Mao: Bylimy tacy czyci i niewinni. Mimo to Liao do kadego swojego rozmwcy zwraca si z szacunkiem. Nikogo nie szkaluje, nie osdza, cho mocno akcentuje swoje zdanie; w rozmowie z tym samym czerwonogwardzist mwi: Rewolucja kulturalna przypomina eksterminacj ydw podczas drugiej wojny wiatowej czy stalinowskie czystki w Zwizku Radzieckim, ale nadal pozwala broni czerwonogwardzicie swoich racji. Zdumiewajce, e kiedy nad Europ unosi si jeszcze wojenny py, w Chinach ropoczo si kolejne ludobjstwo. Kiedy dym znad krematoriw rozrzedza si, pozwalajc wyjrze socu, a Europa dwigaa swojego Boga i swoje morale z klczek, w Chinach burzono posgi Buddy, niszczono witynie, kalano relikwie, a krwawe soce rewolucji plamio niebo. Ksika Liao ostrzega przed niepojtymi pokadami bestialstwa drzemicymi w kadym czowieku. Ostrzega przed fanatyzmem i nietolerancj, przed omamieniem zotymi grami i nadmiernym uwielbieniem idei czy czowieka, przed wadz i polaryzacj spoeczestwa, przed wywyszeniem, stabilizacj i jej brakiem. Sowem ostrzega czowieka przed czowiekiem, przeg jego ciemn stron, dominacj pierwiastka Yin w ludzkiej naturze. Stojc w aptece, w dugim sznurku za kobietami w wieku przedemerytalnym przysuchiwaam si ich alom na niskie emerytury, na rzdowe bazenady, na reumatyzmy, migreny, menopauzy, patrzyam jak upychaj po torbach melisy na uspokojenie, pastylki na nadcinienie, kremy Vichy na zmarszczki, a w uszach pobrzmieway mi sowa jednej z bohaterek: Moj matk napitnowano jako leniw on bogatego waciciela ziemskiego. Milicjanci wlekli j po ulicy, eby wszyscy mogli j zobaczy. Jej ciao nie wytrzymao tej tortury. Niedugo po tym zmara. Mj ojciec by trzymany pod kluczem w magazynie i stale bity. Pewnego dnia, kiedy pilnujcy go milicjanci posnli, powiesi si na wasnym pasku. Mj brat zosta oar publicznej egzekucji, tydzie po lubie. Zabito ma tej kobiety, syna i drugiego brata, zabito ma jej bratanicy, za bratanica udusia troje swoich dzieci a na koniec pokna trucizn. Nikt nie przyzna si do tych zbrodni. Ciesz si, e yje w demokratycznym kraju, ktrego sta na rozliczanie si z przeszoci. Ciesz si, e narzekanie na rzd nie koczy si wizieniem, a ludzie mog publicznie wyrazi swoje niezadowolenie. Ciesz, e istniej pozarzdowe grupy wsparcia, ktrych czonkowie nie s torturowani. Jeszcze w 2005 roku Liao Yiwu by cigany przez chisk policj, ukrywa si i ima rnych doranych prac. Mam wraenie, e ksika jest woaniem o pomoc tych, ktrym zakneblowano usta i kazano y w podziemiach. Liao zatytuowa swj zbir: Prowadzcy umarych. Byli to ludzie, ktrzy za czasw kiedy nie istniay jeszcze masowe rodki transportu, a wiele drg byo w Chinach nieprzejezdnych, prowadzili zwoki do miejsc, gdzie mona je byo godnie pochowa. Liao przyprowadzi do nas swoich bohaterw. Naszym zadaniem jest o nich pamita i broni tych, ktrzy wystpuj w imieniu umarych i ywych. Beata Mazurek

78

Tytu: Taxi. Opowieci z kursw po Kairze Autor: Chalid Al Chamsi Wydawca: Karakter 2011

Tytu: Schudnij z rud Autor: Gabriela Wanat

Recenzja e-booka Gabrieli Wanat pt. Schudnij z Rud! Jak straci kilogramy, nie tracc gowy. Reporta mona lubi lub nie. To nie powie z wartk akcj, to zapis zdarze, rozmw, opis wiata zastanego. Dziki wydawnictwu Karakter do rk polskiego czytelnika traa ksika Chalida Al. Chamisiego Taxi. Opowieci z kursw po Kairze. To nie rzecz, ktra powstaa w ekspresowym tempie po zajciach, jakich bylimy wiadkami z telewizyjnych relacji, na ulicach egipskich miast. Taxi bowiem powstaa w 2006 roku i jest zapisem 58 rozmw autora z kairskimi takswkarzami. Autor sam jest Kairczykiem, jedzi w trasy z kierowcami rozmawiajc z nimi. Po Kairze jedzi 80 tysicy takswkarzy, wiadomo, e woc ludzi znaj tysice historii i wiedz o wszystkim, co w Kairze si dzieje. Jak sam autor pisze we wstpie, takswkarze to grupa osb pochodzca z rnych zaktkw kraju, posiadajca rne wyksztacenie, zapatrywania polityczne, pogldy na wiat, wic rozmowa z nimi daje moliwe szerokie pojcie o tym, co w kraju, co w stolicy si dzieje, bo kady takswkarz to inne problemy i potrzeby wreszcie inna historia i przewiezieni ludzie. Ksika Taxi. Opowieci z kursw po Kairze jest pozycj godn polecenia dla kadego czytelnika, ktrego interesuje spojrzenie ma wiat osb z innego rejonu wiata. Poprzez zebrane rozmowy Chalid Al. Chamsi ukazuje czytelnikowi takswkarza kairskiego, jako zwykego czowieka, ktry z rnych stron musi walczy z przeciwnociami i problemami, jakie do niedawna stwarzaa wadza. Czytelnik moe si zdziwi, ale na 58 rozmwcw, tylko jeden jest zwolennikiem Bractwa Muzumaskiego, ktrym zachodnie media strasz na co dzie. W dodatku jest jego zwolennikiem, bo skoro ani prezydent, ani krl si nie sprawdzi, to moe taka forma rzdw si sprawdzi. Taxi to przyzwoity reporta, bardzo dobrze zrobiony, ukazuje takswkarzy, jako zwykych ludzi, mieszkacw stolicy ktra swoim ogromem moe przeraa. Rzecz warta lektury. Marek Doskocz W drugim rozdziale autorka w prosty sposb tumaczy jakie jest zapotrzebowanie energetyczne organizmu i na czym polega tycie. Wanat wskazuje na tak zwany chaos ywieniowy i podpowiada, jak sobie z nim poradzi. Wyjania dlaczego w przypadku drastycznego ograniczenia jedzenia wcale nie nastpuje szybsze spalanie tuszczu, a jedynie zwalnia si przemiana materii w komrkach. Autorka komentuje podstawowe bdy ywieniowe i stereotypowe mylenie midzy innymi na temat oczyszczania organizmu tak bardzo popularnymi lewatywami. Ubogaceniem tego rozdziau jest lista najczciej jedzonych produktw oraz Przedoona do recenzji ksika Gabrieli Wanat jest poradnikiem dla osb pragncych zrzuci zbdne kilogramy. Skada si z piciu rozdziaw nazwanych przez autork krokami. Pierwszy z nich nosi tytu: Obierz swj cel. Czyli ile chcesz way i czy moesz to osign?, drugi: Kady ks ma sens. Podstawowe zasady zdrowego odchudzania, trzeci: zatytuowano; Nie ma diety cud! Aktywno zyczna - Twj partner w odchudzaniu, czwarty: Obserwuj efekty, a pity nosi tytu: Zmie swoje nawyki na dobre. Odchudzanie to pocztek Twojego nowego stylu ycia. Publikacj uzupeniaj jeszcze dodatki: Czy wiesz, e... oraz Sprawdzone diety. Kady z nich w skrtowej formie omawia postawione w tytule zaoenia. Dlatego ju od pierwszych stron autorka przekonuje, e odchudzanie wcale nie wymaga katorniczych diet a jedynie samozaparcia i odpowiedniego dobrania produktw ywnociowych. Nie bez znaczenia jest take wysiek zyczny. W pierwszym rozdziale Gabriela Wanat zawara szereg konkretnych i przydatnych informacji. Najwaniejsze z nich podane s w kolorowych ramkach. Autorka pokazaa sposoby na prawidowe obliczanie wagi oraz Indeksu Masy Ciaa (ang. BMI). Wydaje si, e mankamentem tego rozdziau moe by skupienie gwnie na przemianie psychozycznej nastolatkw i ich zapotrzebowaniu na substancje odywcze. Jednoczenie Wanat zwrcia uwag na bdy popeniane podczas odchudzania, wanie przez t grup wiekow. Rozumiem jednak, e publikacja skierowana ma by w duej mierze do modych ludzi i ich rodzin. Po przeczytaniu tego rozdziau kady powinien obiektywne spojrze na swoj zyczno oraz zda sobie spraw z wasnych saboci. Nade wszystko celem piszcej jest uwiadomienie czytelnikom, e im szybciej podejm decyzj o diecie, tym prdzej zobacz jej efekty.

79

przypisana im kaloryczno. Ciekawostk s take przepisy na niadania i przekski. Szkoda, e nie ma chocia jednego dotyczcego dietetycznego obiadu. Autorka radzi te, jak efektownie robi zakupy, aby w lodwce byy tylko niezbdne towary. W rozdziale trzecim piszca przekonuje do podjcia wysiku zycznego. Poprzez to poprawia si zarwno psyche jak i soma. Wanat skupia si tylko na neutralnym zdrowotnie Nordic Walking. Myl, e gdyby ten fragment uzupenia o inne formy uspartawiania spoeczestwa, to wicej osb mogo by na tym skorzysta. Myl przewodni rozdziau IV jest wskazanie co robi, gdy jak mwi si w reklamie serkw: dopadnie Ci may gd. Autorce zaley take na uwiadomieniu czytelnikowi, e nie mona szybko schudn. Wg niej utrata wagi wymaga czasu, nawet do 10 miesicy. Rozdzia V jest jakby kompilacj podstawowych informacji zawartych na wczeniejszych stronach. Wanat dodatkowo radzi co je, bdc poza domem zarwno w: podry, hotelu, jak i na miecie. Nie byo by le, gdyby nastpny fragment publikacji: Czy wiesz, e doczy do powyszego rozdziau. Wydaje si, e stanowiby jego wietne uzupenienie. Istot ostatniej czci e-booka, zatytuowanej Krok 7 (zapewne z powodu chochlika reakcyjnego powstaa literwka, bowiem zabrako oznaczenia rozdziau numer sze) jest spis diet. W moim odczuciu to element najwaniejszy w caej publikacji. Informacje, jakie autorka podaje wczeniej, mona przecie znale w wielu podrcznikach lub na stronach www. Natomiast diety, sprawdzone s przez pacjentw Gabrieli Wanat. Nastpnym atutem tej ksiki wydaje si by atwe wytumaczenie istoty wielu procesw, ktrych - zarwno na poziomie zycznym, jak i psychicznym - dowiadcza osoba podejmujca walk z wasnymi, negatywnymi przyzwyczajeniami. Odchudzaj si z Rud.... to take jedna z wielu propozycji wydawniczych na ten temat. Jej autorem nie jest jednak twrca kolejnej super kuracji, czy znany aktor lecz zawodowy dietetyk. Ten e-book to ciekawa prba poczenia spojrzenia naukowca (Gabriela Wanat przymierza si do pisania pracy doktorskiej, jest wykadowc na lskim Uniwersytecie Medycznym, autorem artykuw na temat ywienia) oraz praktyka. I wanie tu upatrywaabym mocn stron tej publikacji. W recenzowanej ksice mimo bardzo ciekawych informacji praktycznych niestety istniej bdy jzykowe. Pojawiaj si, na szczcie rzadkie, literwki, bdy ortograczne, gramatyczne i stylistyczne. Odnosi si wraenie, e autorka zapomina o istnieniu sownika synonimw. Wanat nie jest take konsekwentna w formie zwracania si do swego czytelnika. Raz odnosi si do niego bardzo bezporednio uywajc zwrotw: Twj, Twoja, Droga czytelniczko, a innym razem odczuwa si dystans ze strony autorki. W swym zaoeniu e-book jest bardzo przejrzysty zarwno gracznie, jak i merytorycznie. Wydaje si, e jeli przy pracy nad kolejn ksik autorka zwrci uwag na powysze sugestie, to odniesie peny sukces. Dr. Alicja Badetko

Tytu: Zima Mej Duszy Autor: Marcin Pgowski Wydawca: Fabryka Sw 2010

Mamy nowy, wietny debiut. Fakt, tylko, cho moe dla niektrych a kilka opowiada. Mi nie wystarczy, nie lubi opowiada od razu powiem, e czekam na kontynuacj. Ale o co chodzi, zapytacie? O debiutancki zbir opowiada Marcina Pgowskiego. Zbir dobry, dopracowany, wyrazistym bohaterem i dopieszczonym wiatem przedstawionym. Pgowski napisa bardzo dobre heroic fantasy, ktre bardzo dobrze si czyta. Jesli miabym si do czego doczepi, to czasem zbyt wyrane nawizania do cyklu o Kane Wagnera lub due podobiestwo w ostatnim opowiadaniu do tego, co moemy spotka w ksikach Jacka Piekary o inkwizytorze Morddimerze. Nie jest to jednak minus dla opowiada Marcina, bo wiadoma rzecz, e po tylu tonach papieru zuytego na snucie opowieci nie sposb napisa co, co nie bdzie odnosio do poprzednich rzeczy, jakie w tej materii si pojawiy. Heddard, gwny bohater tych debiutackich opowieci to buntownik, niemiertelny buntownik, w dodatku zbuntowany przeciwko Ojcu Bogu. Tua si po wiecie i kadego kogo spotka przynosi przeklestwo. Tu ju mamy wanie bezporednie nawizania do Kane. Heddard jest bezlitosny cyniczny nie wacha si uzy miecza, wstpi w szeregi wyznawcw swojego ojca, byle osignc cel, byle dopi swego, bo z czasem tlyko zemsta mu zostaje. Kolejn cech charakterystyczn tych opowiada jest wietnie zbudowany wiat. Czytelnik uwaajcy si za osob mocno zwizan z ktryms z wyzna, moe poczu si uraony, na tak jawnie sparodiowan wersje religijnoci z jej wszystkimi minusami i wypaczeniami, ale to tylko powoduje, iz ksik Zima Mej Duszy czyta si doskonale Marcin Pgowski swoim debiutem wyranie wpisa si w map pisarzy fantasy w Polsce Gratuluj. Marek Doskocz

80

Tytu: Ra obrazy i sowa Autor: Roma Ligocka Wydawca: Wydawnictwo Literackie, 2010

Tytu: Wprowadzenie do lozoi chiskiej Autor: JeeLoo Liu Wydawca: Wyd. Uniwersytetu Jagieloskiego 2010

1938) zaprezentowaa si w wyborze swoich tekstw pochodzcych z ksiek wczeniej wydanych przez Wydawnictwo Literackie: Kobieta w podry, Tylko ja sama, Znajoma z lustra, Wszystko z mioci, Czuo i obojtno, Dziewczynka w czerwonym paszczyku. W jednej ksice mamy na nowo uoone jej prozy w pewn opowie o tytule Ra obrazy i sowa. Wszystko to w oparach Romy rysunkw, akwareli, temper, tuszy, kredek, collage charakterystycznych obrazach kobiet, ich twarzy ... twarzy w gruncie rzeczy samej Ligockiej. Due oczy wci zadziwone, wci zaskoczone, pene smutku. To autobiograa. Czytelnik znajdzie w niej wszystko, choby to jakich przedmiotw w szkole autorka si uczya ciekawe zestawienie na wiadectwie z 1947 roku: jzyk ydowki, jzyk polski, jzyk hebrajski, jzyk obcy, historia ydw, historia, nauka o Polsce i wiecie, geograa, przyroda. Ligocka umieszcza siebie w wicie, w relacjach z ludmi, z mczyznami. Przyznaje si do prby samobjczej, do traumy wojennej (urodzia si w Krakowie w rodzinie ydowskiej. C wojny spdzia w krakowskim getcie, potem ukrywaa si u rodziny. Jej ojciec przebywa w obozie koncentracyjnym w Paszowie), strachu przed staroci, do swojego blu i odosobnienia. Prbuje zmierzy si z miejscami czym jest ojczyzna? Wyranie podkrela, e Izrael nie jest jej miejscem na ziemi tylko mae polskie miasteczka. Nieustannie podruje, zmienia mieszkania, yje samotnie. Ale czowiek samotny jest ssiadem Pana Boga. Odkd usyszaam to pikne zdanie, czsto o nim myl. Caa ksika jest wanie takim przemyliwaniem. Piknym i bardzo jednostkowym. Beata Patrycja Klary Autorka swj wykad podzielia na dwie czci. Cz pierwsza to staroytna lozoa chiska, w ktrej omwieni zostaj m.in. Konfucjusz, Mencjusz, a po Hanfeiziego. Druga cz zatytuowana Chiski buddyzm to opis czterech szk buddyjskich Szkoy Samej Tylko wiadomoci, Hua-yan, Tian-Tai, Szkoy Chan, czyli buddyzmu zen. Jak zauway w recenzji tej pozycji prof. dr.hab. Marek Major: Dodatkowym walorem jest obszerne przedstawienie szk buddyzmu chiskiego bodaj po raz pierwszy w takim szerokim wymiarze krre maj swoj historyczn kontynuacj we wspczesnych Chinach i Japonii oraz nadal odgrywaj wan rol w yciu milionw wyznawcw buddyzmu To chyba pierwszy tak obszerny podrcznik akademicki na naszym rynku wprowadzajcy w tematyk lozoi wschodniej, niezbdny dla kadego, kto chce pozna kultur mylenia Wschodu Marek Doskocz

W XXI wieku Chiny wyrastaj na gwn si gospodarcz wiata, rywalizuj z USA i innymi do tej pory potgami gospodarczymi. Moe to dziwi zwaywszy na fakt, i w tym kraju ustrojem panujcym, jest ustrj komunistyczny z wiodc rol Partii. Powstaje pytanie, jak moliwy by maria wolnego rynku w warunkach komunistycznych? Chinom ten eksperyment si uda, produkcja ronie, eskport zwiksza si, a mimo to, jest to dalej kraj, gdzie dobrobyt i bogactwo zestawione z bied i ubstwem wiosek razi. Jak to moliwe, e ten eksperyment si powid? By moe niektre odpowiedzi znajdziemy w ksice JeeLoo Liu. Autorka jest profesorem lozoi na California State Uniwersity w Fullerton. I by moe ten fakt sprawia, i ta ksika to rzecz niezbdna dla kadego, kto chce pozna mentalnoc ludzi Pastwa rodka, bowiem autorka jest lozofem,a nie sinologiem, std te dziki dobrej orientacji w lozoi zachodniej moe j kompetentnie porwna z myl chisk. Ksika, jak na wykad akademicki jest usystematyzowana i chronologiczna, co nie umniejsza jej przystepnoci dla kadego, kogo interesuje loa chiska.

81

POCZYTALNIA!
Dwight V. Swain, Warsztat pisarza. Jak pisa, eby publikowa, AG-TEL, 2010 Lojalnie uprzedzam w tej ksice bdziemy zajmowali si wycznie jednym tematem: pisaniem, czyli twrczym procesem wyczarowywania opowieci literackiej, wywoywania jej niejako z gbin umysu autora. Tak rozpoczyna swj podrcznik Swain. Ksika ta powinna by przeczytana przez kadego literata, bez wzgldu na to czy zajmuje si pisaniem poezji czy prozy. Przecie zagadnienia pisarz a kcja literacka, czy sowa, ktrych uywasz - dotycz wszystkich piszcych. Co ciekawe i co uatwia lektur autor wietnie dowcipkuje, inteligentnie z czytelnikiem si bawi, a dziki umiejtnociom wasnym w zakresie pisania przemyca wiele cennych porad. Czyta si jak powie przygodow, a przygoda ta dotyczy pisarza i jego twrczych zmaga. Polecam. Beata Patrycja Klary Maria Siemionow, Twarz w Twarz. Moja Droga do Pierwszego Penego Przeszczepu Twarzy, ZNAK, 2010 Fascynujca ksika o wspaniaej kobiecie, ktra by mc w 2010 roku przeprowadzi jedn z najtrudniejszych operacji na wiecie musiaa przej wiele szkole, pracowa w wielu szpitalach na caym wiecie, uzyska tytu profesora nauk medycznych, zmieni kraj zamieszkania by z wybranym przez siebie zespoem czeka na odpowiedni chwil. Pani profesor to ciepa, mdra kobieta. Zaoya udan rodzin, ma utalentowanego syna rwnie lekarza. Wiele podrowaa, wiele poznaa, a mimo to z rozrzewnieniem wspomina rodzinny Pozna. W swojej ksice prezentuje histori transplantologii, kadc nacisk na to, e wszystkim dawcom organw, a ju przede wszystkim dawcom twarzy naley si wielki szacunek. To ogromne powicenie, ktre trzeba uwaa za wielki dar. Dziki takiemu powiceniu udao si przywrci twarz modej kobiecie. Operacja bya najtrudniejszym wyzwaniem profesor Siemionowej. Udao si i byo warto. Beata Patrycja Klary Krystyna Strczek, Ksawery Knotz, Seks jest boski, czyli erotyka katolika, ZNAK 2010 Porozmawia z ksidzem o seksie? - prosz bardzo, z ojcem Ksawerym jak najbardziej. To duchowny, ktry jako prekursor w kociele katolickim zajmuje si organizacj rekolekcji dla maestw, podczas ktrych rozmawia z maonkami o seksie. Podkrela, e seks jest darem od Boga, e ma nie rado, spenienie, szczcie dla partnerw. Jeli para ma problemy udziela technicznych porad. Skd tak duo o seksie wie? choby z sakramentu spowiedzi, z encyklik papieskich, gdzie temat ten jest poruszany, z naukowych poradnikw psychologicznych. Razem z maonkami poszukuje drogi rozwizania ich problemu. Oczywicie neguje antykoncepcj, bo jest w stanie zaproponowa parze metody alternatywne. Zna ich przebieg, wie ktre publikacje poleci. Omiela maonkw. Zachca do otwartego mwienia o wasnych potrzebach natury seksualnej. Uwraliwia na to, e seks nie jest grzechem! To jest prawdziwy duszpasterz. Beata Patrycja Klary

Sachslehner Johannes, Kat z Listy Schindlera, Spoeczny Instytut Wydawniczy Znak, 2010 Amon pikne imi oznaczajce egipskiego boga, sprawc niewidzialnego wiatru, urodzaju i podnoci. Tak nazwali swojego syna niemieccy rodzice, nie przeczuwajc wcale, e bdzie to imi nosi w poczeniu z okreleniami typu kat ydw, drapienik w trakcie oww. W ksice Kat z Listy Schindlera, ktra przyblia sylwetk sprawcy masowych mordw ydw, mamy wiele nazwisk oar i tych, ktrzy przeyli pobyt w zarzdzanym przez Amona Leopolda Gtha obozie pracy w Paszowie (zbudowanym na byym cmentarzu ydowskim, ktry to obz zwano miasteczkiem ywych trupw). S take inne obozy, choby w Becach, Sobiborze, Koskowoli, Budziszynie, Szebnie, Dahau, Auschwitz czy Treblince. Podobnie jak inni mordercy choby Will Ecknert i Alois Zugsberger. W 1943 roku Gth spotka Oscara Schindlera, ktrego histori wszyscy znamy. Obaj przypadli sobie do gustu, a Schindler wiedzia, e z tym czowiekiem trzeba y w zgodzie. Tylko wtedy bdzie w stanie uratowa pracownikw swoje rmy. I rzeczywicie tak byo. Opaca Gtha, dawa mu wykwintne prezenty, a dziki temu mia spokj i zabezpieczenie dla swoich pracownikw. Ksika pokazuje mechanizm przemiany czowieka z natury agresywnego, jakim Gth by, w zwyrodnialca, ktry urzdza sobie seanse mierci. Ubiera wtedy biay szalik i czapk z daszkiem by to widoczny sygna gotowoci do zabijania. Opis wymylnych tortur i bestialstwa to historie tylko dla czytelnikw o silnych nerwach. Jednak w opisach nie chodzi o epatowanie okruciestwem, a o odnotowywanie zbrodni i ich sprawcw oraz niewinnych oar. Zbrodni, o ktrych naley pamita, bo s przestrog na przyszo. Beata Patrycja Klary

82

fotograe
Andrzej Dudek Drer performer, artysta sztuki mediw, kompozytor i muzyk. Mieszka i pracuje we Wrocawiu. Jego pseudonim pochodzi od Albrechta Drera Dudek wierzy, i jest jego inkarnacj. Zajmuje si take instalacj, wideo, grak, malarstwem, fotogra, rzeb, environmentem, budow instrumentw metazycznych, dziaalnoci metazyczno-telepatyczn, antypoezj oraz innymi formami realizacji i wypowiedzi.

Apokalipsa w Singapurze ver. B, 1989, fotograa, druk cyfrowy,

83

Copyright by

Meta fotograa...Kioto

84

Przenikanie czasoprzestrzeni Wrocaw - Seul, 2004

Gesty - Andrzej Dudek-Durer jako ywa rzeba

85

Sztuka butw w N.Y.C

86

You might also like