You are on page 1of 338

TOCQUEVILLE

DAWNY USTRJ I REWOLUCJA


ALEXIS DE TOCQUEVILLE

DAWNY USTRJ I REWOLUCJA

TUMACZYA
ANNA WOLSKA

WSTPEM OPATRZY
JERZY SZACKI

CZYTELNIK
WARSZAWA 1970
Tytu oryginau francuskiego:
Lancien rgime et la rvolution

Terminologi z zakresu francuskiego prawa pastwowego


i administracyjnego sprawdzi:
PROF. DR MICHA SCZANIECKI

Obwolut i opraw projektowa:


WADYSAW BRYKCZYSKI

LCCN DC138 .T63165 1970

Czytelnik, Warszawa 1970. Wydanie I. Nakad 3 290


egz. Ark. wyd. 16,5; ark. druk. 20,75. Papier druk. m/g.,
kl. III, 70 g, 82104 z Kostrzyna. Oddano do skadania 8
XII 1969. Podpisano do druku 25 V 1970. Druk ukoczono
w czerwcu 1970 r.

Drukarnia Narodowa w Krakowie. Zam. wyd. 282, druk.


1700/69. D-012-800. Cena z 50,-

Printed in Poland
O AUTORZE

W ostatnim rozdziale Demokracji w Ameryce najwa-


niejszego z pewnoci dziea Tocquevillea, ono bowiem
zapewnio mu reputacj myliciela oryginalnego znajdu-
jemy wywd, ktry zawiera w skrcie wszystkie bodaj jego
najwaniejsze idee, wszystkie jego jak sam to okrela
ides mres:
To nowe spoeczestwo, ktre staraem si odmalowa
i ktre chc osdzi, dopiero si narodzio. Czas nie utrwali
jeszcze jego formy: wielka rewolucja, ktra je stworzya, wci
trwa i w tym, co dzieje si przed naszymi oczami, trudno roz-
rni, co przeminie wraz z t rewolucj, co za po niej zosta-
nie.
wiat, ktry powstaje, jest jeszcze na poy ukryty pod
szcztkami wiata upadajcego i wrd wielkiego pomieszania
spraw ludzkich nie sposb powiedzie, co ze starych instytucji
i dawnych obyczajw utrzyma si, a co w kocu zniknie.
Chocia daleko jeszcze do koca rewolucji dokonujcej si w
stanie spoecznym, w prawach, ideach i uczuciach ludzi, ju te-
raz nie mona porwna jej dzie z niczym, co widziano po-
przednio na wiecie. Cofam si wiek po wieku a do najodle-
glejszej staroytnoci; nie zauwaam niczego, co przypomina-
oby widok, jaki mamy przed oczami. Przeszo nie owietla
ju przyszoci: umys idzie naprzd w mrokach.
Porodku tego obrazu tak rozlegego, tak nowego, tak niewy-
ranego, dostrzegam wszake ju teraz kilka rysw zasadni-
czych. Oto one:
Widz, e dole i niedole s w wiecie do rwno dzielone.
Znikaj wielkie bogactwa, ronie liczba nieduych fortun; mno-
si pragnienia i ich zaspokojenia; nie ma ani nadzwyczaj-
nych dostatkw, ani beznadziejnej ndzy. Ambicja jest uczu-
ciem powszechnym, nie ma ambicji wielkich. Kada jednostka
jest odosobniona i saba, spoeczestwo jest zrczne, przezorne
i silne; poszczeglne jednostki robi niewielkie rzeczy, Pastwo
za wielkie [...]
Wodz wzrokiem po tym nieprzeliczonym tumie podobnych
do siebie istot, gdzie nikt nie stoi wyej ani niej od innych.
Widok tej powszechnej jednolitoci zasmuca mnie i mrozi,
skonny jestem aowa spoeczestwa, ktrego ju nie ma. 1
Przytoczyem ten wywd w pewnym skrcie, ale i tak
orientuje on dostatecznie w problematyce, ktrej podjcie
uczynio Tocquevillea klasykiem myli spoecznej XIX
wieku. Wyliczmy pokrtce te problemy:
Po pierwsze, problem r e w o l u c j i . Tocqueville by
jak mao kto wiadom, i rewolucja 1789 roku nie bya
odosobnionym epizodem w historii Francji, lecz stanowia
ogniwo dugiego procesu, dalekiego jeszcze w jego czasach
od definitywnego zakoczenia. Wydarzenia 1848 roku nie
byy dla niego niespodziank, a i pniej nie przestawa
powtarza, e najwiksz pomyk jest wiara w rychy ko-
niec rewolucji. Co wicej, Tocqueville zdawa sobie zna-
komicie spraw, i w rewolucji tej chodzi o gruntown
zmian stanu spoecznego, nie za o powierzchowne mo-
dyfikacje samego tylko ustroju politycznego. Nawet tak
pasjonujcy jego wspczesnych wybr midzy monarchi
a republik wydawa mu si kwesti drugoplanow. By
teoretykiem rewolucji spoecznej.
Po drugie, problem n o w e g o s p o e c z e s t w a .
Tocqueville prbowa stwierdzi, jaki stan spoeczny jest
charakterystyczny dla nowych czasw. W Stanach Zjedno-
czonych odnajdowa go wanie w formie najczystszej:
nowe spoeczestwo to przede wszystkim spoeczestwo
egalitarne, demokratyczne w odrnieniu od przedrewo-
lucyjnego spoeczestwa hierarchicznego, arystokratyczne-
go. Na pozr myl cakiem banalna. Rzecz wszake w tym,
e Tocqueville czyni z pojcia demokracji kategori nie
tyle polityczn, ile socjologiczn, analizujc wielostronnie
pewien typ spoeczestwa, nie za tylko organizacj poli-
tyczn. Ponadto, Tocqueville dokonuje wanego w jego
czasach odkrycia: buruazyjna demokracja, powszechne
zrwnanie kondycji nie gwarantuje bynajmniej wolnoci.
Wprost przeciwnie, oznacza ona postp centralizacji,
wzrost roli pastwa, ubezwasnowolnienie do pewnego sto-
pnia rwnych jednostek.
Po trzecie, problem h i s t o r i i . Tocqueville by prze-
konany, i z historii niewiele mona si nauczy: rnica
midzy dawnymi i nowymi czasami jest tak gboka, e
trzeba si... wystrzega sdzenia o rodzcych si spoe-
czestwach na podstawie idej pochodzcych ze spoe-
czestw ju nie istniejcych.2 Ale jednoczenie konieczne
jest zrozumienie genealogii teraniejszoci, tote Tocqu-
eville napisze Dawny ustrj i rewolucj dzieo dajce
porednio bardzo oryginaln i nowoczesn koncepcj histo-
riografii jako nauki w gruncie rzeczy pomocniczej, w sto-
sunku do nauki o polityce czy socjologii.
Po czwarte, problem k o n s e r w a t y z m u . Tocqu-
eville nie by ogldnie mwic entuzjast nowego
spoeczestwa. Urodzi si w starej rodzinie arystokratycz-
nej, opakiwa upadek Karola X, w demokracji dostrzega
wiele cech odpychajcych, a za najwaniejsz bodaj tajem-
nic politycznej mdroci uwaa przedrewolucyjne (a ra-
czej przedabsolutystyczne) ciaa poredniczce. Ale fakty
pozostaj faktami; w wiecie wspczesnym nieuchronnie
dopenia si dzieo rewolucji, nastpuje , zrwnanie kon-
dycji, gin wszelkie pozostaoci systemu arystokratycz-
nego. wiat polityczny pisze Tocqueville zmienia
si; trzeba szuka nowych lekarstw na nowe choroby.3
Autor Dawnego ustroju i rewolucji jest tedy bodaj pierw-
szym konserwatyst cakowicie pozbawionym zudze co
do moliwoci restauracji jakiego umiowanego starego
porzdku czy te zachowania dla przyszoci tego wszyst-
kiego, co z przeszoci jeszcze si zachowao. Nie chodzi
ju pisze o zachowanie szczeglnych korzyci jakie
daje ludziom nierwno kondycji, lecz o zapewnienie im
nowych dbr podsuwanych przez rwno. Nie prbujmy
upodobni si do naszych ojcw, ale starajmy si osign
wielko i szczcie, ktre byyby waciwe nam samym.4
W politycznym dziele Tocquevillea dokonuje si konsty-
tucja nowoczesnego konserwatyzmu jako ideologii buru-
azyjnej.
Te cztery wielkie tematy to niemal cae bogactwo
Tocquevillea jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa,
historyka, pisarza. Twierdz jednak, i by on jednym z
najwietniejszych mylicieli XIX stulecia, a jego popular-
no za ycia i pomiertna sawa byy w zupenoci zasu-
one. Sawa Tocquevillea nie dotara do Polski; pozosta
on w naszym kraju autorem niemal nie znanym, chocia
popularyzowano i tumaczono wielu pisarzy mniejszej ran-
gi. Dokonany przez Kozowskiego skrt pt. Dawne rzdy
i rewolucja pozosta do dzi jedynym ladem zainteresowa-
nia. Rzadko rwnie spotykaa si z Tocquevilleem myl
marksistowska; jedynym bodaj autorem, ktry powici
mu troch wicej uwagi, by Plechanow. Rwnie w now-
szej literaturze marksistowskiej stosunkowo rzadko spoty-
kamy obszerniejsze analizy twrczoci Tocquevillea. Zna-
na ksika Apatowa5 traktuje niemal wycznie o pogl-
dach politycznych autora Dawnego ustroju, nawietlajc je
zreszt nader jednostronnie. Ani razu nie podjto z pozycji
marksistowskich prby wszechstronnego i rdowego
zbadania teoretycznego stanowiska Tocquevillea. Fakt to
paradoksalny, jeli zway nieustajc popularno tego
pisarza i rol, jak odgrywa w myli spoecznej Zachodu.
*
Guizot powiedzia podobno do Tocquevillea: Jest Pan
pokonanym arystokrat, ktry godzi si na swoj porak.
W formule tej jest sporo prawdy, a co waniejsze dla
zrozumienia zapatrywa spoecznych autora Dawnego us-
troju i rewolucji nie bez znaczenia jest jego pochodzenie
spoeczne. Ten klasyk buruazyjnej myli politycznej nie
by bourgeois ani z urodzenia, ani z sentymentu, ani nawet
z pogldw, jeli za buruazyjne zechcemy uwaa po-
gldy typowe dla buruazji epoki Tocquevillea.
Alexis de Tocqueville urodzi si 29 lipca 1805 roku w
Verneuil. Jego ojciec, Herv, by potomkiem starej nor-
mandzkiej arystokracji i zagorzaym legitymist; matka
bya wnuczk Malesherbesa, czyli pochodzia z dobrej
noblesse de robe. Oboje uwizieni w okresie jakobi-
skiego terroru w ostatniej niemal chwili uniknli dziki
Thermidorowi szafotu. Za Restauracji ojciec rozpocz ka-
rier urzdnicz w subie Burbonw. W jego lady po-
szed te Alexis, mianowany w 1827 roku sdzi przy Try-
bunale w Wersalu, do czego przygotoway go studia praw-
nicze w Paryu. Rewolucj lipcow przyj jako osobist
klsk; poszed wprawdzie na sub do nowego monarchy,
ale z takimi oto uczuciami: Zoyem w kocu przysig.
Sumienie nie robi mi wyrzutw, lecz jestem gboko zra-
niony i zalicz ten dzie do najnieszczliwszych w moim
yciu.
W 1831 roku Tocqueville zosta delegowany wraz ze
swym najbliszym przyjacielem, Gustawem de Beaumont,
do Stanw Zjednoczonych Ameryki Pnocnej, aby dla
francuskiego Ministerstwa Spraw Wewntrznych zbada
tamtejszy system karny. Podr po Ameryce trwaa od ma-
ja tego roku do lutego roku nastpnego. Jej produktem
ubocznym byo dzieo o Demokracji w Ameryce, ktrego
pierwsze dwa tomy ukazay si w 1835 roku, zyskujc od
razu ogromny rozgos, dwa za nastpne mniej sawne
za ycia autora w pi lat pniej. Demokracja w Ame-
ryce to najwaniejsza praca Tocquevillea. Trudno scharak-
teryzowa j przy pomocy jakiej jednej formuy. Jest to
monografia spoeczestwa amerykaskiego i traktat histo-
riozoficzny, polityczne credo autora i beznamitna analiza
procesw spoecznych, pochwaa demokracji i pamflet na
demokracj, przenikliwa diagnoza wspczesnoci i zadzi-
wiajco pod wieloma wzgldami trafna prognoza. Nade
wszystko podkreli trzeba jedno: jakkolwiek cenne byy
badania przeprowadzone przez Tocquevillea nad spoe-
czestwem amerykaskim, nie bya to ksika o samej tyl-
ko Ameryce. Tocqueville pisa, e dzieo to zostao napi-
sane dla Francji czy te uywajc nowoczesnego argo-
nu z francuskiego punktu widzenia. Uwaa on Amery-
k za swego rodzaju laboratorium, gdzie mona obserwo-
wa w czystej postaci procesy charakterystyczne dla wszy-
stkich nowoczesnych spoeczestw, przede wszystkim
ksztatowanie si demokracji, i przeksztacanie si pod jej
wpywem wszystkich dziedzin ycia spoecznego. W prze-
dmowie do dwunastego wydania swej ksiki, ktre ukaza-
o si w 1848 roku, Tocqueville napisze, i przygotowywa
j przejty jedn myl: wszdzie na wiecie szybko i nie-
uchronnie nadchodzi demokracja. W Demokracji w Amery-
ce odnajdujemy wiele idej, ktre spotykamy na kartach
Dawnego ustroju i rewolucji; w 1836 roku w czasopimie
London and Westminster Review ukaza si zreszt artyku
pt. Stan spoeczny i polityczny Francji przed i po 1789
roku, bdcy jak gdyby pierwszym zarysem drugiego
wielkiego dziea Tocquevillea. Niemal nazajutrz po opu-
blikowaniu Demokracji w Ameryce autor sta si czowie-
kiem sawnym i cenionym; czsto porwnywano go z Mon-
teskiuszem, z ktrym zreszt czy Tocquevillea gbokie
powinowactwo duchowe. Mnoyy si wznowienia i prze-
kady tej ksiki, pojawiay si coraz liczniej jej omwienia
i pochway (wrd chwalcych znalaz si m. in. J. St.
Mill). Akademia Francuska przyznaa jej nagrod i w 1841
roku powoaa modego jeszcze autora do swego grona.
Trzy lata wczeniej Tocqueville zosta wybrany do Akade-
mii Nauk Moralnych i Politycznych.
Autor Demokracji w Ameryce ju w 1832 roku porzuci
karier urzdnicz powicajc si cakowicie pracy lite-
rackiej, ktr uprawia z samozaparciem godnym niemal
Flauberta. Nie zrezygnowa wszake z praktycznej dziaal-
noci politycznej, tote nie bez racji przedstawia si zwykle
jego biografi w formie tryptyku: ksika o demokracji
amerykaskiej polityka stosowana studia nad rewo-
lucj francusk. Ten drugi rozdzia trwa kilkanacie lat; od
nieudanej prby zdobycia w 1837 roku mandatu deputowa-
nego do 1851 roku, kiedy to Tocqueville przeciwny
Ludwikowi Bonaparte wycofa si z ycia politycznego.
Od 1839 roku by wielokrotnie deputowanym z Vologne,
aktywnie uczestniczy w rozmaitych komisjach parlamen-
tarnych (najwicej uwagi powica bodaj problematyce
kolonialnej, wykazujc ogromn znajomo przedmiotu),
bra udzia w opracowywaniu nowej konstytucji w 1848
roku, a w roku nastpnym by wiceprzewodniczcym Zgro-
madzenia Ustawodawczego i od czerwca do padzierni-
ka ministrem spraw zagranicznych w gabinecie Barrota.
Ostatni akt w dziaalnoci politycznej Tocquevillea to list
do redakcji The Times z 11 grudnia 1851, bdcy namit-
nym protestem przeciwko zamachowi stanu i prb zmobi-
lizowania przeciwko Bonapartemu europejskiej opinii pu-
blicznej. Po tej dacie Tocqueville bdzie ju tylko history-
kiem i teoretykiem polityki. Ciekawym podsumowaniem
jego wasnej praktyki w tej dziedzinie s Souvenirs pisane
w latach 1850-1851 pod wieym wraeniem rewolucji
i kontrrewolucji.
Kariery politycznej Tocquevillea nie sposb nazwa
udan. Przywiecao jej pytanie z Demokracji w Ameryce:
Co trzeba zrobi, by stajc si spoeczestwem demokra-
tycznym unikn tyranii i degeneracji?; zakoczy j coup
dtat awanturnika, ktry wykorzysta demokracj w dro-
dze do dyktatury. Tocqueville chcia by politykiem nieza-
lenym, a znalaz si w niesawnej partii porzdku razem
z politykami, ktrymi najgbiej pogardza. Gosi wolno,
a gosowa na Cavaignaca. Nienawidzi buruazji, a by za
masakr robotnikw paryskich w czerwcu 1848 roku. Wiel-
ki teoretyk okaza si maym praktykiem. Pouczajca to
zreszt historia. Tocqueville rozpocz dziaalno poli-
tyczn w mniemaniu, e wniesie w ycie Francji co nowe-
go, pozostajc w peni niezalenym. Nie mia jak si
zdaje wielkich ambicji osobistych, mia natomiast grun-
townie przemylan doktryn odwrotnie ni wikszo
politykw mu wspczesnych. Zaczyna w przekonaniu, e
to wystarczy. Przegra swe pierwsze wybory, poniewa z
obawy przed partyjnymi zobowizaniami odrzuci ofiaro-
wane mu poparcie. I rzeczywicie, w dwa lata pniej
wszed do zgromadzenia jako de Tocqueville, a nie jako
czowiek takiej czy innej partii. Lubi powtarza: Chc ze
mnie zrobi czowieka partii, a ja nim w ogle nie jestem;
przypisuj mi namitnoci, podczas gdy ja mam tylko opi-
nie6. Nie chcia przyczy si do adnej istniejcej partii,
nie potrafi te stworzy wasnej ; bardziej interesowa si
zasadami ni ludmi. By bardziej przewidujcy od innych.
27 stycznia 1848 roku mwi z trybuny Zgromadzenia:
Nadchodzi czas, kiedy kraj podzieli si znowu na dwie wiel-
kie czci. Rewolucja Francuska, ktra zniosa wszelkie przy-
wileje i zniszczya wszystkie wyczne prawa, pozostawia jed-
no prawo niezasuone w caym kraju prawo wasnoci. Po-
siadacze wasnoci nie powinni jednak ywi zudze co do
trwaoci swej pozycji ani wyobraa sobie, e prawo wasnoci
jest bastionem nie do zdobycia, poniewa nigdy nie byo naru-
szone. Nasza epoka jest niepodobna do innych. Jak dugo prawo
wasnoci byo pocztkiem i podstaw wszystkich innych praw,
tak dugo atwo go byo broni albo raczej nikt go nie atakowa;
byo ono cytadel spoeczestwa, podczas gdy inne prawa byy
jego nadbudwkami [...] Wszelako dzi, kiedy prawo wasnoci
uwaane jest za ostatni pozostao systemu arystokratyczne-
go, kiedy tylko ono si zachowao, ostatni przywilej w zrwna-
nym spoeczestwie [...] to co zupenie innego [...] Zobaczcie,
co dzieje si w sercu klas pracujcych [...] To prawda, e s one
mniej rozpalone przez namitnoci polityczne [...], ale czy nie
widzicie, e ich namitnoci z politycznych staj si spoecz-
nymi ? Czy nie widzicie, e po trochu rozpowszechniaj si
wrd nich opinie i idee, zwrcone nie przeciwko takim czy in-
nym ustawom, takim czy innym ministerstwom, lecz przeciwko
samemu spoeczestwu, przeciwko fundamentom, na jakich si
ono opiera?7
W okresie, kiedy francuscy politycy klas posiadajcych
nie wychodzili na og poza dylematy legitymizmu i orle-
anizmu lub w najlepszym razie monarchizmu i republi-
kanizmu, Tocqueville wykaza nieprzecitn przenikliwo.
Pozosta jednak sam. Dopiero w dniach rewolucji znalaz
wsplny jzyk i z legitymistami, i z orleanistami, i z niekt-
rymi republikanami;, ale nie by to jzyk jego wasnej dok-
tryny politycznej: porozumienie nastpio na platformie
partii porzdku, czyli obrony za wszelk cen wasnoci
prywatnej. W gorzkich Wspomnieniach o rewolucji Tocqu-
eville powie o swoich ideaach politycznych: Powziem
ide wolnoci umiarkowanej, poddanej reguom, utrzymy-
wanej przez wierzenia, obyczaje i prawa. Oczaroway mnie
uroki tej wolnoci. Staa si ona pasj caego mego ycia.
Czuem, e nie pociesz si nigdy po jej stracie, a trzeba
byo si jej wyrzec.8
Przez reszt ycia Tocqueville prbowa ju tylko zro-
zumie wiat wspczesny, nade wszystko za w mecha-
nizm, ktry doprowadzi najpierw do rozkadu spoecze-
stwa arystokratycznego, a nastpnie do powstania spoe-
czestwa demokratycznego, rodzcego nowych Cezarw.
Oto geneza Dawnego ustroju i rewolucji dziea, ktre j
z caym zapaem przygotowywa od 1853 roku, gromadzc
notatki i dokumenty, przesiadujc w bibliotekach i archi-
wach. W 1856 roku ukazaa si dziea cz pierwsza
jedyna, jak zdy napisa. Umar w Cannes 16 kwietnia
1859 roku.
Tak w najwikszym skrcie przedstawia si biografia
Tocquevillea. Uzupeni j trzeba dwiema jeszcze infor-
macjami wanymi dla charakterystyki jego pucizny lite-
rackiej. Ot, po pierwsze, autor Dawnego ustroju by zna-
komitym epistolografem: jego korespondencja, zwaszcza
za korespondencja z Gustawem de Beaumont, towarzy-
szem podry do Ameryki, z Mary Motley, najpierw narze-
czon, a od 1836 roku on, Arturem de Gobineau, najser-
deczniejszym obok Beaumonta przyjacielem, z Henrym
Reeveem, jego tumaczem na angielski (znanym polskie-
mu czytelnikowi przyjacielem Zygmunta Krasiskiego)
jest nie tylko pasjonujcym dokumentem epoki, ale nie-
rzadko rwnie dobr literatur i publicystyk. Po drugie,
Tocqueville sporo podrowa. Prcz Ameryki Pnocnej
odwiedza Wochy i Sycyli, wielokrotnie Angli i Irlandi,
Afryk Pnocn, Niemcy. Pozostawio to lady w twr-
czoci Tocquevillea, a ponadto mamy dwa tomy Podry.
Ilociowo rzecz biorc, listy i relacje z podry to przeszo
poowa pucizny literackiej Tocquevillea.
Poszczeglne pisma Tocquevillea byy wydawane wie-
lokrotnie; jedynym wydaniem penym i krytycznym s
Oeuvres compltes pod naczeln redakcj J. P. Mayera,
ukazujce si od kilkunastu lat we Francji i zbliajce si
wanie do koca. Wydanie to obejmuje trzynacie tomw
w dwudziestu dwch woluminach.
*
Tocqueville'a pomawiano wielokrotnie o skonno do
fatalizmu. Pogld taki daje si z atwoci poprze niezli-
czonymi cytatami, w ktrych bdzie mowa o nieuchronno-
ci i nieodwracalnoci procesw spoecznych zachodzcych
we wspczesnym wiecie. Sowa konieczny, nieunik-
niony, nieuchronny spotykamy w tekstach Tocquevillea
bardzo czsto, a co waniejsze graj one pierwszo-
rzdn rol.
Bez nich trudno byoby autorowi Demokracji w Ameryce
usprawiedliwi rezygnacj, z jak przyjmowa upadek
bliskiego przecie jego sercu ustroju arystokratycznego.
Nie sposb rwnie wyobrazi sobie prognoz Tocquevil-
lea inaczej ni w zwizku z jak z gry przyjt koncep-
cj koniecznoci dziejowej czy Opatrznoci, jak mwi
kiedy indziej, skadajc jedn z rzadkich w swej pracy na-
ukowej danin na rzecz religijnego wiatopogldu. Oto przy-
kad tego fatalistycznego sposobu mylenia:
Wida byo wszdzie, jak najrniejsze zdarzenia w yciu
ludw obracay si na korzy demokracji. Wszyscy ludzie
wspomagali j swymi wysikami: ci, ktrzy starali si o jej suk-
ces, i ci, ktrzy bynajmniej nie myleli o jej wspomaganiu; ci,
ktrzy walczyli o demokracj, i ci, ktrzy wystpowali jako jej
wrogowie; wszyscy razem byli popychani po tej samej drodze
i wszyscy pospou pracowali, jedni wbrew sobie, inni bezwied-
nie, lepe narzdzia w rkach Boga.
Stopniowy rozwj rwnoci kondycji jest tedy faktem
opatrznociowym, ma zasadnicze rysy takiego faktu: jest
powszechny, trway, wymyka si stale spod ludzkiej wa-
dzy; wszystkie zdarzenia, tak samo jak wszyscy ludzie,
su jego rozwojowi.
Czy mdrze byoby wierzy, e ruch spoeczny idcy c z tak
daleka moe by powstrzymany siami jednego pokolenia.9
Pod wraeniem podobnych wypowiedzi atwo przysta
na schemat Guizota: Tocqueville to pokonany arystokrata,
ktry pogodzi si ze sw przegran. Wypowiedzi te przy-
wodz zreszt na myl wielu dawniejszych konserwaty-
stw, ktrzy pouczeni przez dowiadczenie o daremno-
ci wysikw na rzecz kontrrewolucji deklarowali sw
ulego wobec tajemniczej force des choses; dawne dobre
czasy bezpowrotnie mijaj, ale, niestety, nic na to nie mo-
na poradzi; pozostaje jedynie zaufa Opatrznoci, ktra
najpewniej jak dowodzi na przykad Joseph de Maistre
odwrci w kocu bieg zdarze zmieniajc zo w dobro,
rewolucj w kontrrewolucj, republik w monarchi. Ot
nie by to punkt widzenia Tocquevillea i to nie tylko dlate-
go, e, w odrnieniu od konserwatystw pocztku stulecia,
nie mia ju adnych zudze co do moliwoci powrotu.
Rni si od nich take pogldami na ow konieczno.
Przede wszystkim konieczno dziejowa Tocquevillea
nie miaa w sobie nic tajemniczego. Nie powinien nas tu
myli termin Opatrzno. To ozdobnik. Konieczno ro-
zumia Tocqueville po millowsku: jeeli dane s przyczyny,
nie mona unikn skutkw; i po monteskiuszowsku: po-
wodzenie dziaalnoci ludzkiej zaley od tysica warun-
kw, na ktre czowiek nie ma wpywu. Na przykad:
Prawodawcy udaje si czasami po wielu wysikach wywrze
poredni wpyw na przeznaczenie narodw i wtedy czci si jego
geniusz, podczas gdy czsto pooenie geograficzne kraju, na
ktre nie ma on moliwoci oddziaa, stan spoeczny utworzo-
ny bez jego udziau, obyczaje i idee o nie znanym mu pocho-
dzeniu, nieuchwytny dla punkt wyjcia, nadaj spoeczestwu
niepowstrzymany ruch, przeciw ktremu walczy on na prno
i ktremu si poddaje.10
Nie ma mowy o adnej metafizycznej koniecznoci; jest
po prostu socjologiczny determinizm. Autor doskonaej
ksiki o Tocquevilleu, Jack Lively, zauwaa susznie, i
wedug tego myliciela nie Historia czy Postp czyni ko-
niecznym pojawienie si jakiej formy spoecznej, lecz
okrelone warunki psychologiczne, spoeczne i ekonomicz-
ne.11 Ciekawe zreszt, e fatalistyczne pogldy na histori
Tocqueville przypisywa historykom demokratycznym,
uwaajc historykw arystokratycznych za skonnych do
woluntaryzmu. Sam stara si jak wida unikn obu
skrajnoci.
Zaleao mu na tym zarwno ze wzgldw teoretycz-
nych, jak i praktycznych. Chodzio po prostu o to, aby
stworzy nauk polityczn, ktra nie zniechca ludzi do
dziaania, ale jednoczenie powstrzymuje ich od dziaania
na lepo. Tocqueville by przeciwny Heglowi, ktrego po-
dejrzewa wanie o fatalizm. Swego za przyjaciela, Artura
de Gobineau autora osawionego Eseju o nierwnoci ras
ludzkich podda krytyce z takich oto pozycji:
Po c przekonywa narody [...] yjce w barbarzystwie lub
niewoli, e skoro znajduj si w takim pooeniu z powodu swej
rasy, to niczego nie mona zrobi dla poprawienia ich losu,
zmiany ich obyczajw lub sposobu rzdzenia? Czy Pan nie
widzi, i z Pana doktryny wynika cae zo, jakie rodzi ciga
nierwno, buta, przemoc, pogarda dla podobnych sobie, tyra-
nia i gnuno wszystkich narodw?12
Nie naley bezwolnie poddawa si losowi. Jeli nawet
przesdzony jest w danym momencie oglny kierunek ewo-
lucji spoecznej, to konkretny ksztat przyszego spoecze-
stwa pozostaje w zasigu ludzkiej woli:
Narody nie mog dzi przeszkodzi coraz powszechniejsze-
mu zrwnaniu kondycji, ale od nich zaley, czy ta rwno do-
prowadzi je do wolnoci czy do niewolnictwa, do owiecenia
czy do barbarzystwa, do dobrobytu czy do ndzy.13
We Wspomnieniach Tocqueville powie wicej:
Skonny jestem wierzy, e instytucje zwane koniecznymi to
czsto jedynie instytucje, do jakich jestemy przyzwyczajeni,
i e w sprawie ustroju spoecznego obszar moliwoci jest
znacznie wikszy ni umiej to sobie wyobrazi ludzie kadego
spoeczestwa.14
Z drugiej strony Tocqueville nie podziela woluntarysty-
cznych iluzji, jakimi przeniknita bya wczenie zarwno
myl radykalna, jak i myl konserwatywna. Konserwatyci
powtarzali wprawdzie zawsze (na tym zreszt polega kon-
serwatyzm), e moliwoci ludzkiej ingerencji w procesy
spoeczne s znikome, ale kierowali t nauk gwnie pod
adresem zwolennikw rewolucji, podczas gdy sami nie-
rzadko wierzyli, e potrafi przemiany spoeczne zatrzy-
ma. Tak kontrrewolucjonici, jak i rewolucjonici przed
Marksem, skonni byli wierzy we wszechmoc gwatow-
nych rodkw politycznych, ktre z dnia na dzie nadadz
spoeczestwu ksztat podany i zgodny z zaoon
wprzdy doktryn. Marks by pierwszym rewolucjonist,
ktry stwierdzi, e ludzie sami tworz swoj histori, ale
nie tworz jej dowolnie, nie w wybranych przez siebie oko-
licznociach, lecz w takich, w jakich si bezporednio zna-
leli, jakie zostay im dane i przekazane.15 Tocqueville by
pierwszym przeciwnikiem rewolucji, ktry to powiedzia.
Tocqueville-arystokrata, Tocqueville-przeciwnik re-
wolucji... Formuy te budzi mog wtpliwoci, Tocqu-
eville nie pasuje bowiem do tych stereotypw, a nadto
jak wiadomo nieraz nazywany by demokrat" i libe-
raem. Spr, kim by naprawd, nie miaby wszake wiel-
kiego sensu, poniewa nowoczesno Tocquevillea pole-
gaa midzy innymi na tym, e dostrzeg anachroniczno
owych dylematw w warunkach drugiej wierci XIX wie-
ku, kiedy to w obliczu socjalizmu zaczynay sabn dawne
antagonizmy i nawizywa si dialog uwieczony w dobie
Wiosny Ludw sojuszem legitymistw z orleanistami w ra-
mach partii porzdku. Tocqueville dostrzeg szans za-
szczepienia tradycji arystokratycznej na pniu demokratycz-
nego spoeczestwa. Zwolennik staroszlacheckich swobd
spotyka si z buruazyjnym liberaem, tak samo jak on
obawiajcym si tyrani rzdu i tyranii masy. To dodawa-
o mu wiary w moliwo skutecznego w pewnych grani-
cach dziaania, ktr stracili od dawna zwolennicy nieska-
zitelnej Restauracji. Sam Tocqueville tak okrela swoje
stanowisko:
Chce si koniecznie zrobi ze mnie czowieka partii, a ja nim
bynajmniej nie jestem... Przypisuje mi si na zmian przesdy
demokratyczne i arystokratyczne. Miabym moe jedne albo
drugie, gdybym urodzi si w innym stuleciu lub w innym kra-
ju. Przypadek mojego urodzenia uatwi mi jednak obron przed
jednymi i drugimi. Przyszedem na wiat u schyku dugiej re-
wolucji, ktra unicestwiwszy stan dawny, nie stworzya sama
niczego trwaego. Kiedy zaczynaem y, arystokracja bya ju
martwa, demokracja za jeszcze nie istniaa. Mj instynkt nie
mg wic pcha mnie na lepo ani w jedn, ani w drug stron.
Mieszkaem w kraju, ktry przez czterdzieci lat prbowa
wszystkiego, nie zatrzymujc si ostatecznie na niczym. Nie by-
em tedy podatny na zudzenia polityczne. Nalec sam do sta-
rodawnej arystokracji mej ojczyzny, nie ywiem wrogoci ani
zawici wobec arystokracji; nie kochaem te jej, bo silnie
przywizanym mona by tylko do istoty ywej. Bya mi dosta-
tecznie bliska, abym j zna, i dostatecznie daleka, abym j s-
dzi bez namitnoci. Tyle samo mgbym powiedzie o demo-
kracji. Nic nie popychao mnie w jej kierunku w sposb natu-
ralny i konieczny, ale nie doznaem te od niej osobicie ad-
nych zniewag. Nie miaem adnych pozarozumowych moty-
ww, aby czy to kocha, czy to nienawidzi. Jednym sowem,
znajdowaem si w tak doskonaej rwnowadze midzy prze-
szoci i przyszoci, e nie odczuwaem adnej naturalnej
i instynktownej skonnoci ani do jednej, ani do drugiej; nie po-
trzebowaem robi adnych nadzwyczajnych wysikw, aby
spojrze spokojnie na obie strony.16
aden czytelnik Tocqueville'a nie uwierzy zapewne w
jego obiektywizm. Susznie. Chodzio bowiem nie o brak
wszelkich pasji politycznych, ale o przynajmniej czciowe
wyzwolenie si od tych, ktre przez prawie pwiecze pa-
noway we francuskim yciu politycznym.
*
Wiele razy zostao tu ju uyte sowo demokracja. Jest
to z pewnoci najwaniejszy termin spoeczno-politycz-
nego sownika Tocquevillea co najmniej tak wany, jak
termin industrializm w sowniku Saint-Simona czy ter-
min kapitalizm w sowniku Marksa. Na prno szukali-
bymy wszake w pismach Tocquevillea jakiego jedno-
znacznego i w miar precyzyjnego okrelenia demokracji.
Termin mia za sob wielowiekow karier, a nie by nigdy
neutralny emocjonalnie: mwi o demokracji znaczyo
przewanie wartociowa, byo si za albo byo si
przeciw. Tocqueville zastosowa go do nowego spoe-
czestwa wanie dla uwydatnienia owej nowoci i nada
mu sens przede wszystkim opisowy. Kiedy staramy si w
sens odtworzy, przychodzi nam najpierw na myl takie
spostrzeenie tego badacza demokracji: Umys ludzki a-
twiej wynajduje rzeczy ni sowa; std bierze si uywanie
tylu niewaciwych terminw i niepenych wyrae.17
Zastanwmy si, co sowo demokracja oznacza w pi-
smach Tocquevillea.
Ot przede wszystkim stwierdzi trzeba, e stosunkowo
rzadko uywa on tego sowa w znaczeniu czysto politycz-
nym, a wic na przykad dla oznaczenia systemu rzdzenia
opartego na zasadzie suwerennoci ludu, politycznego sa-
morzdu czy te rzdu reprezentacyjnego. Tocqueville
idzie niewtpliwie ladem Monteskiusza, ktry pierwszy
bodaj przeksztaci znane od staroytnoci klasyfikacje
form ustrojowych (monarchia, arystokracja, demokracja) w
swego rodzaju typologi spoeczestw, ktrych charaktery-
styka obejmuje cao istniejcych w nich stosunkw, nie
za tylko stosunki polityczne. Mniejsza o to, e u autora O
duchu praw nie ma centralnej dla Tocquevillea opo-
zycji demokracji i arystokracji; chodzi nam tutaj tylko o
metod i gwne zaoenia teoretyczne, a te s zbiene. Dla
obu autorw pastwo i spoeczestwo to dwie sfery rnej
opisujc wadz pastwow, bynajmniej nie dokonujemy
tym samym opisu stanu spoecznego. Tocqueville pisze
na przykad:
Nigdy nie zgodz si z tym, e ludzie tworz spoeczestwo
przez sam fakt uznania tego samego wadcy lub posuszestwa
tym samym prawom; spoeczestwo istnieje tylko wtedy, gdy
ludzie rozpatruj wiele rzeczy z tego samego punktu widzenia,
kiedy o wielu sprawach maj takie same opinie, kiedy, na ko-
niec, te same fakty wywouj u nich takie same wraenia i my-
li.18
To wszystko, dziki czemu mona w ogle mwi o spo-
eczestwie, Tocqueville nazywa obyczajami mores.
Nie wystarczy zajmowa si prawami; potrzebna jest zna-
jomo caego stanu moralnego i umysowego ludu.
Tocqueville wspomina rwnie o zalenoci instytucji poli-
tycznych od struktury spoecznej i warunkw ekonomicz-
nych. Racj mia, oczywicie, Plechanow, zwracajc uwag
na niezdecydowanie Tocquevillea w sprawie roli poszcze-
glnych czynnikw19, ale w tym miejscu nie ma to dla nas
znaczenia. Wane jest to, e spoeczestwo byo dla niego
zintegrowanym wewntrznie systemem, ktry musi by
badany jako taki od rnych stron, w wielorakich po-
wizaniach praw i obyczajw, myli i sentymentw, polity-
ki i gospodarki, ycia rodzinnego i teatru, literatury i wa-
dzy... To wyliczenie mona byoby zreszt cign niemal
bez koca. Takie rozumienie spoeczestwa okrelio sta-
nowisko Tocquevillea wobec problemu demokracji; byo
to stanowisko nie tylko polityka, ale i socjologa.
Autor Dawnego ustroju i rewolucji przez demokracj ro-
zumia najczciej nie okrelon organizacj polityczn,
lecz pewien t y p s p o e c z e s t w a . Jak zauwaa
Lively, uywa on przewanie sowa demokracja do opisu
ju to teoretycznego modelu spoeczestwa, w ktrym
urzeczywistniona zostaa w peni rwno kondycji, ju to
aktualnie istniejcych spoeczestw najbardziej zblionych
do tego modelu, ju to tych aspektw istniejcych spoe-
czestw, ktre s zgodne z owym modelem20. Najkrcej
mwic, demokracja to tyle co s p o e c z e s t w o
e g a l i t a r n e . Ale objanienie takie daje, rzecz jasna,
niewiele, zastpujc oglnik oglnikiem. Zanim zajmiemy
si t kwesti bliej, pozwlmy sobie na ma dygresj.
Ot byoby niczym nie uzasadnionym wyolbrzymie-
niem oryginalnoci Tocquevillea, gdybymy w zwrot
zainteresowa od stanu politycznego do stanu spoecz-
nego, od czystej polityki do polityki socjologii, uznali za
wyczn zasug Tocquevillea, wspominajc w zwizku z
tym jedynie o Monteskiuszu. Taka orientacja myli spo-
ecznej zacza si we Francji upowszechnia znacznie
wczeniej pod wpywem Saint-Simona i saint-simonistw,
a nastpnie buruazyjnych historykw okresu Restaura-
cji. Wspomniany ju tu Guizot pisa na przykad:
Wikszo pisarzy, uczonych, historykw czy publicystw
staraa si tumaczy dany stan spoeczestwa... instytucjami
politycznymi tego spoeczestwa. Byoby jednak rozsdniej
rozpocz od badania samego spoeczestwa po to, aby pozna
i zrozumie jego instytucje polityczne. Zanim instytucje te stan
si przyczyn, s one najpierw skutkiem [...] Zamiast tego, by
sdzi o stanie narodu wedug form jego rzdu, naley przede
wszystkim zbada stan narodu, aby sdzi, jaki powinien by
by, jaki mg by jego rzd [...] Spoeczestwo, jego skad,
tryb ycia poszczeglnych osb w zalenoci od ich sytuacji
spoecznej, stosunki rnych klas ludzi oto niewtpliwie
pierwsze zagadnienie, ktre przyciga uwag historyka pragn-
cego wiedzie, jak yy narody.21
Tocqueville postpowa zgodnie z t dyrektyw, chocia
w wielu sprawach nie zgadza si z Guizotem.
Na pytanie, czym byo wedug Tocquevillea spoecze-
stwo demokratyczne czyli egalitarne, najatwiej byoby
odpowiedzie przez powoanie si na jego opis Ameryki.
Kiedy Tocqueville pisze o Stanach Zjednoczonych, nie spo-
sb czasami stwierdzi, gdzie koczy si opis konkretnego
spoeczestwa, a gdzie zaczyna jak powiedzielibymy
dzisiaj konstrukcja typu idealnego. Nie jest zreszt wy-
kluczone, i bya to dwuznaczno zamierzona i wykorzy-
stywana przez Tocquevillea, aczkolwiek wiedzia on jasno,
e poszczeglne kraje rni si nie tylko stopniem, ale
i rodzajem demokratycznego rozwoju. Ciekawe, e najwi-
kszych bodaj rnic dopatrywa si w sferze stosunkw
politycznych: od politycznej demokracji do demokra-
tycznego despotyzmu; w sferze stosunkw spoecznych
demokracja odznaczaa si w jego oczach znaczn jednoli-
toci. Mona rwnie charakteryzowa demokracj przez
przeciwstawienie arystokracji: dychotomia tych dwch
stanw spoecznych zajmuje centralne miejsce w myli
Tocquevillea, tote ilekro mwi on o jednym, tylekro
dokonuje zarazem charakterystyki drugiego. Na koniec,
mona odwoa si do tych nie tak bardzo licznych
wypowiedzi Tocquevillea, ktre odnosz si do demokra-
cji w oglnoci, do demokracji jako powszechnego zjawi-
ska czasw nowych.
Cech demokracji jest jak mwilimy zrwnanie
kondycji spoecznych. Tocqueville nie wierzy w moli-
wo rwnoci absolutnej. Ludzie bd rnili si zawsze
zdolnociami, zamonoci czy wyksztaceniem, demokra-
cja jest wszake takim ustrojem, w ktrym jedynymi istot-
nymi rnicami staj si wanie tego rodzaju rnice in-
dywidualne. Ludzie nie dziedzicz swoich pozycji spoecz-
nych, nie przychodz na wiat jako czonkowie okrelonych
wyszych lub niszych klas: rodz si jako jednostki o
rwnych szansach awansu. Otworem stoj przed nimi
wszystkie stanowiska i to, czy je zajm, zaley wycznie
od ich przemylnoci i pracowitoci. Nie ma zaj, ktre z
samej swej natury byyby lepsze lub gorsze; wszystkie
s dobre, jeeli prowadz do sukcesu. Nie istniej adne
przywileje; jedni yj lepiej, a drudzy gorzej, wycznie
dlatego, ze s tacy albo inni jako jednostki, spoeczestwo
natomiast nie stwarza adnych nieprzekraczalnych barier.
Najwicej uwagi powici wszake Tocqueville charak-
terystyce demokratycznego ethosu. Gwn rol grao w
niej pojcie indywidualizmu (sowo to zreszt dopiero za
czasw Tocquevillea wchodzio w powszechniejszy uy-
tek). Jaki tedy jest moralny i umysowy stan narodw
demokratycznych? Zanika u nich posuszestwo i ufno
wobec autorytetw; jednostki skonne s odwoywa si
wycznie do swego indywidualnego rozumu. Nie ma po-
wag uwiconych przez tradycj czy te zajmowanie uprzy-
wilejowanego miejsca w spoeczestwie: kady jest dla
siebie autorytetem najwyszym. Grupy, do jakich naley
jednostka, s zbyt pynne, aby mogy jawi si jej jako
zbiornice mdroci. Jednoczenie brak ostrych przedziaw
midzy grupami sprawia, e mylenie zwraca si ku kate-
goriom oglnym, staje si abstrakcyjne, podczas gdy w da-
wnym spoeczestwie kierowao si ono ku konkretowi
innemu w wypadku kadej odosobnionej od innych klasy.
Ukadem odniesienia staje si dla jednostki ludzko, nie
za klasa. Poniewa drogi awansu spoecznego s dla wszy-
stkich otwarte, szerzy si wiara w moliwo doskonalenia
si jednostek i w postp ludzkoci. Podobnym zmianom
ulegaj w spoeczestwach demokratycznych uczucia.
Wzajemne niechci midzy klasami ustpuj przed po-
wszechnym humanitaryzem; zwizki pomidzy jednostka-
mi s wprawdzie sabsze anieli w ustroju arystokratycz-
nym, ale moliwa jest sympatia midzy nimi, wzajemne
respektowanie praw, uznanie wartoci wzajemnej pomocy.
Indywidualizm oznacza wprawdzie jak widzimy
zblienie si ludzi do siebie, ale jednoczenie wie si z
tendencj do izolacji. Obie te tendencje s od demokracji
nieodczne. Ludzie s rwni, ale kady zabiega przede
wszystkim o swj wasny dostatek; kady skonny jest za-
myka si w swym krgu rodzinnym, wykazujc niewiele
zainteresowania dla spraw publicznych. Sabe jest poczucie
zobowiza wobec spoeczestwa; silne s jednostkowe
ambicje poczone z zawici wobec tych, ktrym si lepiej
powiodo.
Tocquevilleowska charakterystyka demokratycznego
ethosu jest bardzo wielostronna. Niezmiernie interesujce
s na przykad jego uwagi o osobliwociach demokratycz-
nej historiografii czy te o uprzywilejowaniu przez demo-
kracj nauk stosowanych kosztem czystej teorii. Wiele z
tych spostrzee z zakresu, ktry okrelany jest dzisiaj jako
socjologia wiedzy, zachowuje wci niejak aktualno
i moc inspirujc. Nie bdziemy jednak wchodzili w szcze-
gy. To, co zostao powiedziane, wystarczy w zupenoci,
aby stwierdzi, co Tocqueville rozumie przez demokracj.
Najoglniej mwic, ma on na myli demokracj drobnych
posiadaczy, jaka istniaa w Ameryce za jego czasw a
ksztatowaa si jak sdzi we wszystkich krajach.
Nieustajca popularno Tocquevillea w Stanach Zjedno-
czonych wie si zreszt w pewnej mierze z trwaoci
mitu tamtej demokracji, zniszczonej w cigu ostatniego stu-
lecia przez postpujc koncentracj kapitau. Nie istniej-
ce ju dzisiaj dawne klasyk rednie objawiy si Tocquevil-
leowi jako przysza ludzko, drobny przedsibiorca jako
bohater nowych czasw.
Autor Demokracji w Ameryce dostrzeg, co prawda, rw-
nie inne aspekty nowego spoeczestwa. Demokracja
sprzyja mianowicie industrializacji, ta za stwarza nowe
nierwnoci. Tocqueville pisa na przykad o robotniku:
Nie naley on juz do samego siebie, lecz do profesji, ktr
obra. Na prno prawa i obyczaje troszcz si o to, by
obali wszystkie wznoszce si wok niego bariery i otwo-
rzy mu tysice drg do fortuny; industrialna teoria, pot-
niejsza od obyczajw i praw, przywizuje go do zawodu, a
nierzadko i do miejsca, ktrego nie moe opuci. Wyzna-
cza mu w spoeczestwie miejsce, z ktrego nie ma wyj-
cia. Wrd powszechnego ruchu czyni go nierucho-
mym.22 I o wielkiej buruazji przemysowej: W miar
tego, jak masa narodu zwraca si ku demokracji, klasa zaj-
mujca si przemysem staje si bardziej arystokratyczna.
Ludzie upodabniaj si do siebie w obrbie jednej, rnic
si coraz bardziej w obrbie drugiej; w spoeczestwie ma-
ym nierwno wzrasta proporcjonalnie do tego, jak spada
w wielkim.23
By to wszake margines namalowanego przez Tocqu-
evillea obrazu spoeczestwa demokratycznego. Zauwa-
my zreszt, e t kluczow dla kapitalizmu problematyk
wtoczy on w ramy swej dychotomii: demokracja ary-
stokracja. Nowe spoeczestwo byo dla niego z natury
spoeczestwem bezklasowym, poniewa Tocqueville by
skonny utosamia rnice klasowe z tym rodzajem r-
nic, jaki dominowa w spoeczestwie feudalnym. Wy-
obrania socjologiczna Tocquevillea nie sigaa poza ow
dychotomi.
*
Tocqueville zyska sobie miano demaskatora demo-
kracji bynajmniej nie dlatego, e dostrzeg niektre konflik-
ty spoeczestwa buruazyjnego czy te, na przykad,
stwierdzi nieuchronno kryzysw przemysowych. Zasu-
y sobie na to miano przede wszystkim ujawnieniem cen-
tralistycznych tendencji spoeczestw demokratycznych,
podwaeniem fikcji zakadajcej tosamo triumfu buru-
azji z nastaniem wszelkiego rodzaju swobd. Nazwa on
centralizacj instynktem demokratycznym, wydobywajc
zarazem na jaw wewntrzne sprzecznoci zawarte w hale
1789 roku: Wolno, rwno, braterstwo. Wprowadze-
nie rwnoci nie jest adn gwarancj swobd, wrcz prze-
ciwnie, stwarza moliwo despotyzmu, ktrego najdra-
styczniejszym przykadem by dla Tocquevillea bonapar-
tyzm. Podejmujc temat centralizacji i centralizmu, uchwy-
ci on jak si zdaje szereg wzowych problemw
buruazyjnego spoeczestwa i wyszed naprzeciw poli-
tycznym teoretykom najrniejszych orientacji: konserwa-
tystom, zaniepokojonym skutkami zniesienia stanw i kor-
poracji; liberaom, obawiajcym si tyranii wikszoci;
nawet Marksowi, ktry przecie pisa w swej rozprawie o
zamachu stanu Ludwika Bonaparte, e pastwo na skutek
niebywaej centralizacji staje si wszechobecne, i wszech-
wiedzce, nabiera spotgowanej ruchliwoci i sprystoci,
ktrych odpowiednikiem jest tylko bezradna niesamodziel-
no, rozprzona bezforemno rzeczywistego organizmu
spoecznego.24
Zainteresowanie Tocquevillea problemem centralizacji
miao moc istnej obsesji. Mimo swych arystokratycznych
sympatii nie przejawia on adnego zrozumienia dla lamen-
tw na rzdy motochu i zaczynajc si anarchi.
Uwaa za naturalne odchodzenie spoeczestw od rzdw
uprzywilejowanej mniejszoci, a niebezpieczestwa tej
zmiany dostrzega cakiem gdzie indziej: W przyszoci
mwi obawiam si bardziej ucisku ni anarchii.
Chciaoby si powiedzie pisa o narodach europej-
skich i kady krok, jaki robi w kierunku rwnoci,
zblia je do despotyzmu, wszystkie rewolucje i kontrrewo-
lucje posuwaj bowiem naprzd centralizacj wadzy.25 Dla
czasw nowych charakterystyczne s tedy dwie tendencje:
Z jednej strony, najmocniejsze dynastie zostay zachwiane
lub zniszczone; ludy wszdzie wyrywaj si gwatownie spod
ich wadzy; niwecz lub ograniczaj panowanie swych panw
i ksit. Narody, ktre nie przeywaj rewolucji, te wydaj
si niespokojne i drce; oywia je ten sam duch buntu. Z dru-
giej strony, w tych samych czasach anarchii i u tych samych
nieposusznych ludw, wadza spoeczna zwiksza bez ustanku
swe prerogatywy; staje si bardziej scentralizowana, bardziej
przedsibiorcza, bardziej absolutna, bardziej rozlega. Obywate-
le popadaj z kad chwil pod kontrol administracji publicz-
nej; zostaj niepostrzeenie wcignici do powicania jej co-
dziennie coraz to nowych czstek swej niezawisoci indywidu-
alnej. Ci sami ludzie, ktrzy kiedy indziej wywracaj trony
i tratuj krlw, poddaj si coraz bardziej bez adnego oporu
najmniejszym zachciankom urzdnika.
Tak wic w naszych czasach dokonuj si jak gdyby dwie
przeciwstawne sobie rewolucje; jedna osabia stale wadz,
druga umacnia j bez przerwy; w adnej innej epoce naszej hi-
storii wadza nie bya ani tak silna, ani tak saba.
Kiedy jednak przystpujemy w kocu do dokadniejszego
rozwaenia stanu wiata, widzimy, e te dwie rewolucje s ci-
le ze sob zwizane, wypywaj z jednego rda i prowadz
ludzi w jedno i to samo miejsce.26
Ten punkt widzenia daje si zupenie przekonywajco
uzasadni, z jednej strony powoaniem si na opisywane
rwnie przez Marksa przemiany spoeczestwa francu-
skiego27, ktrych pocztek przedstawia Tocqueville w Da-
wnym ustroju i rewolucji, a swego rodzaju fina we wspo-
mnieniach o rewolucji 1848 roku; z drugiej strony ujawnie-
niem pewnych aspektw obyczajw demokratycznych. Nad
pierwsz spraw nie warto si w tym miejscu zatrzymywa,
poniewa sam tekst Tocquevillea bdzie jej najlepsz pre-
zentacj, chocia chronologicznie ograniczon do spoecze-
stwa przedrewolucyjnego. O drugiej trzeba co nieco po-
wiedzie. Dlaczego kady demokratyczny lud zmierza
instynktownie do centralizacji? W wystpowaniu tej ten-
dencji Tocqueville uoglniajc przede wszystkim fran-
cuskie dowiadczenie widzia jak gdyby prawo socjo-
logiczne.
Mwilimy poprzednio, e centralne miejsce w Tocque-
villeowskiej charakterystyce demokracji zajmowao poj-
cie indywidualizmu. Ot indywidualizm ma skutki dwoja-
kie: z jednej strony oznacza dla jednostki wyzwolenie si
od autorytetw i zalenoci grupowych, ktre gray tak
rol w systemie arystokratycznym, z drugiej natomiast
pozostawia jednostk sam na sam z pastwem, ktre staje
si dla niej oparciem zawsze wtedy, gdy nie moe ona li-
czy wycznie na wasne siy. Jednostki odosobnione, izo-
lowane czy jak mwili niektrzy autorzy zatomizo-
wane, z atwoci poddaj si wadzy centralnej. W pisa-
nej wsplnie z Beaumontem relacji o systemie karnym Sta-
nw Zjednoczonych Tocqueville zastanawia si nad tym,
w jaki sposb w sawnym wizieniu Sing-Sing stosunkowo
niewielka ilo stranikw daje sobie rad z ogromn ilo-
ci winiw. Wyjania on fenomen tym, e stranicy s
znakomicie zorganizowani i pozostaj ze sob w staym
kontakcie, podczas gdy winiowie nie maj adnej organi-
zacji i adnej moliwoci porozumiewania si ze sob. Ob-
serwacja ta zachowuje wedle niego swj walor take w
skali makrospoecznej. Spoeczestwo, ktre jest po-
sumy si metafor Marksa workiem kartofli, stano-
wi znakomit podstaw dla umacniania si wadzy central-
nej. A w przekonaniu Tocquevillea demokratyczne spoe-
czestwo drobnych posiadaczy jest koniecznie takim wa-
nie spoeczestwem. W swoim deniu do rwnoci li-
kwiduje ono bowiem dawn hierarchiczn organizacj,
ktra ograniczaa wielorako inicjatyw jednostki, ale bya
zarazem bastionem bronicym jednostk przed tyrani wa-
dzy centralnej. Absolutyzm, a potem rewolucja, niszczc
organizacj, otworzyy drog demokratycznemu despoty-
zmowi. Czonkowie nowego spoeczestwa nie buntuj si
specjalnie przeciwko niemu, poniewa nie narusza on ich
rwnoci: presji ze strony pastwa poddani s wszyscy jed-
nakowo. Ludzie nowego spoeczestwa atwiej godz si z
polityczn dyktatur anieli ze wzbogaceniem si ssiada.
To prby stworzenia jakiej przeciwwagi dla pastwa wy-
daj si im podejrzane jako zamach na rwno: std roz-
powszechniona niech do korporacji, zwizkw, partii
i innych zgromadze, std ich reglamentacja w wielu kra-
jach demokratycznych.
Rozumowanie Tocquevillea nawizywao bez wtpienia
do Monteskiusza oraz innych mylicieli XVIII wieku, kt-
rzy ostrzegali przed likwidacj dawnych cia porednicz-
cych midzy jednostk a pastwem, uwaajc, i bdzie
ona oznaczaa realne zagroenie swobd. Z tych samych
zreszt pozycji wychodzia w XVII wieku we Francji szla-
checka opozycja przeciwko absolutyzmowi.28 Przeciwnicy
rewolucji 1789 roku rwnie korzystali chtnie z hasa
walki przeciwko despotyzmowi, aczkolwiek sprawa obrony
monarchii jako takiej czynia je w pewnych wypadkach
mniej wyrazistym. Majc do wyboru monarchi absolutn
i republik, woleli, oczywicie, t pierwsz i o despotyzm
pomawiali teraz przede wszystkim rewolucjonistw, bo te
oni wanie doprowadzili we Francji do koca dzieo likwi-
dacji feudalnego pluralizmu spoecznego. Wydaje si, e
Tocqueville wiadomie korzysta z tych wszystkich inspi-
racji. Od poprzednikw dzielia go jednak bardzo istotna
rnica; broni zasady, a nie konkretnych rozwiza ustro-
jowych znanych z okresu przedrewolucyjnego. Koncepcja
Tocquevillea nie bya zreszt jedynie nawizaniem do
tradycji; bya przede wszystkim replik na bonapartyzm.
Zgodnie z caoci swych pogldw, Tocqueville wyklu-
cza moliwo odrodzenia si arystokracji, a tym samym
wykorzystania waciwych jej gwarancji przeciwko despo-
tyzmowi:
Myl, e kochabym wolno w kadej epoce, ale w naszych
czasach jestem skonny j uwielbia.
Z drugiej strony jestem przekonany, e w czasach, ktre si
zaczynaj, ponios porak ci wszyscy, ktrzy bd chcieli
oprze wadz na przywileju i arystokracji. Przegraj ci wszy-
scy, ktrzy zechc umieci i utrzyma wadz w obrbie jednej
tylko klasy. Nie ma w naszych czasach suwerena tak zrcznego
i silnego, aby mg on ustanowi despotyzm, przywracajc
trwae rnice midzy poddanymi; nie ma te prawodawcy tak
mdrego i potnego, aby by w stanie utrzyma wolne instytu-
cje, nie biorc rwnoci za ich podstaw i symbol. Potrzeba
wic, aby ci nasi wspczeni, ktrzy chc stworzy i zagwaran-
towa niezaleno i godno swoich blinich, wystpili jako
przyjaciele rwnoci...29
Zmiany spoeczne s nieodwracalne, ale problem wolno-
ci pozosta: trzeba go rozwiza na gruncie nowego spoe-
czestwa. Rozwizanie to bdzie polega na znalezieniu
takich instytucji, ktre w warunkach powszechnej rwnoci
peniyby analogiczne funkcje, co ciaa poredniczce w
warunkach nierwnoci. Skoro nie moemy odbudowa
stanw i korporacji, rozwijajmy zgromadzenia wszelkiego
rodzaju, pras, samorzd lokalny. Dalsza centralizacja do-
prowadziaby demokratyczne spoeczestwo do apatii i des-
potyzmu, s wszake rodki, przy ktrych pomocy mona
temu przeciwdziaa. W Stanach Zjednoczonych ju z nich
skorzystano, Francja powinna z nich skorzysta.
Myl polityczna Tocquevillea okazuje si tu ark przy-
mierza midzy myl konserwatywn a myl liberaln;
midzy Monteskiuszem a J. St. Millem. Formua cia po-
redniczcych jako gwarancji przeciwko despotyzmowi
zostaa przetumaczona na liberalne haso wolnoci prasy
i zgromadze. Do Tocquevillea nie pasuje tedy etykieta
ani konserwatysty, ani liberaa. Jeeli jest konserwaty-
st, to konserwatyst nowym prbujcym odkry oglne
zasady, ktre dadz si zastosowa w nowym spoecze-
stwie. Jeeli jest liberaem, to take nowym, bo skupiaj-
cym uwag nie na walce z pozostaociami starego porzd-
ku, lecz na wykorzystaniu jego dowiadcze dla potrzeb
wolnoci w nowym spoeczestwie. Ten arystokrata kadzie
podwaliny pod polityk i buruazyjn socjologi epoki, w
ktrej podstawowym konfliktem nie jest ju konflikt daw-
nego ustroju i rewolucji, lecz konflikt wewntrz rewo-
lucji, wewntrz spoeczestwa, ktre ona stworzya. Oma-
wiajc pogldy Tocquevillea, zwrcilimy uwag na zbie-
no pewnych diagnoz z diagnozami Marksa. W sferze
praktycznych rozwiza politycznych nie znajdujemy ju
adnych podobiestw do Marksa: Tocqueville, krytykujc
spoeczestwo buruazyjne, nie przekracza ani na chwil
jego granic. Marks natomiast dopiero w Komunie Paryskiej
dostrzee moliwo likwidacji centralistycznego nie-
bezpieczestwa, ktrego stwierdzenie kazao mu w 18 Bru-
maire'a Ludwika Bonaparte sformuowa postulat znisz-
czenia buruazyjnej machiny pastwowej.
*
W wietle powyszych rozwaa janiejsza jak sdz
staje si wzowa problematyka Dawnego ustroju i re-
wolucji, wida bowiem, w jak wielkim stopniu zostaa ona
wyznaczona przez polityczne zainteresowania i pogldy
Tocquevillea. Wanie ten kontekst tumaczy niejedn oso-
bliwo tej interesujcej pracy, tak trudnej do przyjcia dla
czytelnikw przyzwyczajonych do normalnej historii
narracyjnej, przybranej w pozory obiektywizmu.
Ksika Dawny ustrj i rewolucja nie jest prac histo-
ryczn w tradycyjnym znaczeniu tego sowa; sam przebieg
wydarze interesuje autora w niewtpliwie mniejszym sto-
pniu ni jego poprzednikw: Thiersa, Migneta czy Miche-
leta twrcw pierwszych powanych dzie naukowych
powiconych rewolucji 1789 roku. Rwnie na tle p-
niejszej literatury historycznej z wyjtkiem moe Les
origines de la France contemporaine Hipolita Tainea, po-
zostajcego zreszt pod wpywem Tocquevillea ksika
ta wyrnia si nie tylko swoimi tezami, ale i samym spo-
sobem stawiania zagadnie, sam swoj metod. Zoliwy
Sainte-Beuve scharakteryzowa t metod w takich oto so-
wach: Tocqueville zacz myle, zanim si czegokolwiek
dowiedzia", czyli innymi sowy przystpi do mate-
riaw z powzit z gry ide ogln. Bryce pisa o Demo-
kracji w Ameryce, e jej autor opisuje nie demokracj, lecz
swj teoretyczny pogld na demokracj, ktremu daje ame-
rykaskie ilustracje. Podobny zarzut stawiano take Daw-
nemu ustrojowi i stawiano go nie bez pewnych racji. Sam
Tocqueville stwierdza zreszt w jednym z listw, e jego
dzieo jest nie histori, nie zbiorem obserwacji filozoficz-
nych, lecz jednym i drugim, a w przedmowie do dziea
czytamy: Wyznaj, e badajc nasze dawne spoeczestwo
w jego kadym czonie, nigdy nie traciem cakowicie z oka
spoeczestwa nowego.30
Racj maj zapewne ci autorzy, ktrzy podkrelaj so-
lidno historycznego warsztatu Tocquevillea, niemniej
jednak pozostaje faktem, e nie szczeg pasjonowa tego
pisarza. Nie ulega take wtpliwoci, e nigdy, by moe,
nie zabraby si on do studiowania historii, gdyby nie prze-
konane, e wyjani w ten sposb wspczesne sobie spoe-
czestwo. Tocquevillea interesoway antecedencje wsp-
czesnoci, nie za historia Francji jako taka; historia warta
bya dla niego uprawiania tylko jako dostarczycielka pew-
nych pomysw oglnych, nade wszystko za jako przygo-
towanie historii wspczesnej. Nie znajdujemy tedy u
niego adnego rozmiowania w szczegach, adnej tak
czstej u romantykw pasji dla kolorytu epoki, ad-
nych prb wczucia si w to, co dla Wieku Owiecenia
swoiste i niepowtarzalne. Tocquevillea interesuj wielkie
procesy spoeczne, a i one tylko o tyle, o ile prowadziy do
powstania obecnego stanu. Georges Lefebvre pisa, e autor
Dawnego ustroju i rewolucji podnosi syntez na ten naj-
wyszy poziom, gdzie niknie niead wydarze, w penym
za wietle wystpuj oglne rysy ewolucji. Jacques Go-
dechot zaliczy w zwizku z tym Tocquevillea do badaczy
uprawiajcych wyjaniajc histori rewolucji francu-
skiej w odrnieniu od historii opowiadajcej. Jeszcze
suszniej powiada J. P. Mayer: Ksika Dawny ustrj
i rewolucja nie jest dzieem czysto historycznym. To raczej
studium z zakresu porwnawczej socjologii politycznej w
rodzaju O duchu praw Monteskiusza [...] Tocqueville chcia
wykaza na przykadzie historii Francji e nowocze-
sne pastwo prowadzi instynktownie do centralizacji,
centralizacja za zwizana jest nieuchronnie z demokraty-
zacj spoeczestwa.31
Formua Mayera uwydatnia pewn osobliwo dziea
Tocquevillea, ktrej zignorowanie prowadzi do zupenie
faszywej jego oceny. Ot dzieo to jest niewtpliwie bar-
dziej syntetyczne od wielu prac o genezie rewolucji 1789
roku, ale rzecz w tym, e nie jest to synteza francuskiego
wieku XVIII, tj. nie obejmuje bynajmniej jak wolno
sdzi wszystkich spraw, ktre sam Tocqueville byby
skonny uzna za wane dla tego stulecia, ale jedynie te,
ktre t wano zachoway we Francji porewolucyjnej.
Ksika ma swj cile okrelony temat trafnie wskaza-
ny przez Mayera i autor do rygorystycznie si go
trzyma, nie ulegajc pokusie napisania wyczerpujcego
dziea o Wieku Owiecenia. Podobnie ksika o demokracji
amerykaskiej bya ksik o demokracji wanie, nie za o
Ameryce jako takiej; dotyczya tylko wybranych stron ame-
rykaskiego ycia spoecznego. Ksiki pisane pod tez
powiedz krytycy. Ksiki problemowe zdaniem zwo-
lennikw.
Dawny ustrj i rewolucja jest dzieem niedokoczonym.
Te trzysta stron, ktrych zwizoci jak pisa Lanson
nikt jeszcze nie przecign to pierwszy tom obliczonej na
trzy tomy caoci. Koczy si on sowami: Tak oto dotar-
em do progu tej pamitnej rewolucji; tym razem tu si
zatrzymam: wkrtce, by moe, bd ju mg ten prg
przekroczy. Nie bd ju wwczas rozwaa przyczyn
rewolucji, ale postaram si j zbada sam w sobie i wresz-
cie odwa si osdzi spoeczestwo, jakie si z niej zro-
dzio.32 Realizacji tego zamysu przeszkodzia mier. Od-
nalezione materiay uporzdkowane przed kilkunastu
laty przez Andr Jardina dla krytycznego wydania dzie
Tocquevillea i ogoszone w tym wydaniu jako Dawnego
ustroju tom drugi pozwalaj wprawdzie zorientowa si
do pewnego stopnia w planie caoci, a nawet ustali po-
gldy Tocquevillea na wiele kwestii szczegowych, nie-
mniej jednak s zaledwie wiadectwem, e autor pracy swej
nie porzuci po ogoszeniu pierwszego tomu. Kapitalny to
zreszt dokument, w ktrym znale mona nierzadko myl
wietn szkoda, e ledwie zanotowan lub tylko cz-
ciowo rozwinit. A chciaoby si na przykad przeczyta
opis 18 Brumaire'a zrobiony przez czowieka, ktry z bli-
ska oglda Ludwika Bonaparte, gdy ten prbowa nalado-
wa Napoleona. Jeden z naszkicowanych ju zreszt roz-
dziaw nosi tytu: Jak Republika bya gotowa na przyj-
cie nowego pana. Albo chciaoby si na przykad wie-
dzie, jak Tocqueville odpowiedzia na jedno ze swoich na-
czelnych pyta: co rewolucja francuska zawdziczaa fran-
cuskiemu charakterowi narodowemu, a w czym ona sama
go uksztatowaa?
Pamitajmy jednak, e sam autor wyda Dawny ustrj
i rewolucj jako osobn ksik i e tom ten moe by trak-
towany jako zamknita cao. Co wicej, z punktu widze-
nia wyjaniajcej historii rewolucji 1789 roku dzieo to
nie jest bynajmniej tak bardzo niekompletne, jak si to mo-
e wydawa, gdy bierze si pod uwag wycznie jego gra-
nice chronologiczne. Wydaje si, e najwaniejsze teo-
retycznie i politycznie spory wok rewolucji francu-
skiej toczyy si zawsze nie tyle wok jej przebiegu (cho-
cia i tutaj polemikom i rnicom zda nie byo i nie ma
koca), ile genezy. Okrelony pogld na spoeczestwo
francuskie XVIII wieku determinuje niejako automatycznie
pogldy na szereg kluczowych problemw samej rewolucji:
Czy bya ona konieczna, czy te nie? czy bya zjawi-
skiem swoicie francuskim, czy te raczej europejskim?
jaki miaa spoeczny charakter? jak gbokim bya przeo-
mem w yciu francuskiego spoeczestwa? Kada synteza
XVIII wieku jest zarazem zapowiedzi okrelonej syntezy
rewolucji, tote gdyby nawet Tocqueville nie powiedzia o
samej rewolucji ani jednego sowa, potrafilibymy w zary-
sie zrekonstruowa jego pogldy. Trzeba zreszt podkre-
li, e w wiadomoci historykw i politykw pierwszy
tom Dawnego ustroju i rewolucji by zawsze take dzieem
o rewolucji samej, prezentacj jednego z konkurencyjnych
na rewolucj pogldw. A Tocqueville liczy si jako inter-
pretator, a nie jako informator. U Tocquevillea nie szuka
si faktw, lecz pomysw czenia ich w cao.
Nie mam moliwoci rozpatrzenia tu Dawnego ustroju i
rewolucji na szerszym tle historycznej i politycznej literatu-
ry powiconej rewolucji 1789 roku. Nie mog rwnie
analizowa dziea w szczegach, co wydaje si zreszt
zbdne, poniewa jego idee naczelne same docieraj nawet
do sabiej przygotowanych czytelnikw. Autor nie ukrywa
ich wstydliwie za opisem wydarze; niemal je wykrzykuje.
Warto wszake zwrci uwag na pewien aspekt Dawnego
ustroju, ktry jako wane dopenienie politycznej koncepcji
Tocquevillea decyduje zarazem w znacznym stopniu o
oryginalnoci jego zapatrywa na rewolucj. Ot jest to
ksika o historycznej cigoci. Trafnie pisa Lanson: Za-
rwno dla legitymistw, jak i dla demokratw, rewolucja
bya prawie zawsze zdumiewajc i nag eksplozj, ktr
jedni przeklinali, a drudzy bogosawili, bdc jednakowo
przekonanymi, e Francja 1789 i 1793 roku nie ma nic
wsplnego z Francj Ludwika XIV czy te Francj w.
Ludwika [...] Tocqueville [...] zadowala si stwierdzeniem
cigoci rozwoju naszych instytucji i naszych obyczajw;
rewolucja dokonaa si w 1789 roku, poniewa bya ju na
poy dokonana, poniewa od wiekw wszystko zmierzao
ku rwnoci i centralizacji; ostatnie pta feudalnych praw
i absolutnej monarchii wydaway si bardziej krpujce,
gdy byy ostatnie33
Tocqueville myli si bez wtpienia w szczegach; prze-
cenia najpewniej demokratyzacj we Francji XVIII wie-
ku, nie docenia przeomowego znaczenia 1789 roku itd.
Ale mia po stokro racj, zwalczajc pokutujce jeszcze w
jego czasach zudzenie, typowe dla epok rewolucyjnych
zudzenie polegajce na tym, e okresy przed- i porewolu-
cyjne jawi si jako absolutnie sobie przeciwstawne. Jak-
kolwiek gbokie s dokonujce si rewolucje, ycie spo-
eczne nie zaczyna si po nich od pocztku, jak mniemaj
czasami rewolucjonici, ani si na nich nie koczy, jak
skonni s myle przeciwnicy rewolucji.
Mit rewolucji jako totalnej innowacji podwayli ju
przed Tocquevilleem buruazyjni historycy okresu Restau-
racji, pokazujc wielowiekowy pochd trzeciego stanu i je-
go walki ze szlacht, przedstawiajc rewolucj jako bitw
w wielowiekowej wojnie; miast odegnywa si od caej
przeszoci, jak Siyes czy Paine, odnajdywali w niej war-
toci wspbrzmice z ich czasami. Dostrzegli oni wszake
jedynie cz zagadnienia. Istniej mianowicie dwa rodzaje
historycznej cigoci. Jeden nazwabym cigoci wiado-
m: polega ona na tym, e poszczeglne klasy (a raczej ich
ideologiczni rzecznicy) przyznaj si do takich lub innych
poprzednikw, dorabiaj sobie takie lub inne genealogie,
kultywuj takie lub inne tradycje. Drugi rodzaj cigoci
nazwabym cigoci niewiadom, jest bowiem niezale-
na od tego, co sobie myl przedstawiciele poszczeglnych
klas: ich dziaania, podejmowane niezalenie od siebie, w
rozmaitych celach, nierzadko przeciwstawne sobie, skada-
j si na pewien wsplny rezultat, sumuj si w dalszym
cigu rozwoju historycznego. Ustroje najrniejsze, a na-
wet sobie przeciwstawne jak pisa Durkheim praco-
way, nie domylajc si tego, nad tym samym dzieem,
poniewa sia rzeczy pchaa je w tym samym kierunku.34
Tym wanie zjawiskiem zajmuje si Tocqueville w Daw-
nym ustroju i rewolucji. Poniewa zajmuje si analiz pro-
cesw spoecznych, a nie igraszkami heglowskiego chy-
trego Rozumu, dzieo jego i dzisiaj zachowuje sw war-
to nie tylko jako dokument epoki.

JERZY SZACKI
1
Alexis DE TOCQUEVILLE: De la dmocratie en Amrique. Oeu-
vres compltes. dition dfinitive, publie sous la direction de J.
P. MAYER, t. I., cz. 2., s. 336-337.
2
Tame, s. 338.
3
Tame, s. 334.
4
Tame, s. 338.
5
Por. np. M. A. APATOW: Idee polityczne francuskiej historio-
grafii buruazyjnej XIX wieku, Warszawa 1953, s. 88 i n.
6
Jack LIVELY: The Social and Political Thought of Alexis de Toc-
queville, Oxford 1962, s. 7.
7
Cyt. wg J. P. MAYERA: Political Thought in France from the
Revolution to the Fourth Republic, London 1949, s. 45-46.
8
Alexis DE TOCQUEVILLE: Oeuvres compltes, t. XII, s. 86.
9
De la dmocratie..., t. I, cz. 1, s. 4.
10
Tame, s. 167.
11
J. LIVELY, op. cit., s. 33.
12
Cyt. wg W. M. DALINA: Istoriczeskije knigi w bibliotekie Mark-
sa. Marks istorik, Moskwa 1968, s. 631.
13
De la dmocratie...,t. I., cz. 2, s. 339.
14
Oeuvres compltes, t. XII, s. 97.
15
K. MARKS: 18 Brumairea Ludwika Bonaparte. K. MARKS i
F. ENGELS: Dziea wybrane, Warszawa 1949, t. I, s. 229.
16
Cyt. wg J. -J. CHEVALLIERA: Les grandes oeuvres politiques de
Machiavel nos jours, Paris 1960, s. 229-230.
17
De la dmocratie..., t. I, cz. 1, s. 160-161.
18
Tame, s. 390.
19
Por. G. W. PLECHANOW: Izbrannyje fiosofskije proizwiedieni-
ja, Moskwa 1956, t. IV, s. 485.
20
J. LIVELY, op. cit., s. 49.
21
Cyt. wg J. PLECHANOWA: Przyczynek do zagadnienia rozwoju
monistycznego pojmowania dziejw, Warszawa 1949, s. 21.
22
De la dmocratie..., t.1, cz. 2, s. 165.
23
Tame, s.166.
24
K. MARKS, op. cit., s. 264. W 18 Brumaire'a znajdujemy zresz-
t pogld zbliony do pogldu Tocquevillea, cho ograniczony
do chopstwa: Drobna wasno rolna z natury swej nadaje si
jako podstawa dla wszechmocnej i niezliczonej biurokracji.
Stwarza ona rwnomierny poziom stosunkw i osb na caym
obszarze kraju. Pozwala zatem na rwnomierne oddziaywanie z
jednego wyszego orodka na wszystkie punkty tej jednorodnej
masy. Znosi ona arystokratyczne szczeble porednie midzy mas
ludow a wadz pastwow. Wywouje zatem ze wszystkich
stron bezporedni interwencj tej wadzy pastwowej i wtrca-
nie si jej bezporednich organw (tame, s. 313).
25
De la dmocratie..., t. I, cz. 2, s. 310-311.
26
Tame, s. 319-320.
27
Powoajmy si tu znowu na Marksa, ktry pisa o uksztatowa-
nym w czasach absolutyzmu aparacie pastwowym: Pierwsza
rewolucja francuska, ktrej zadaniem byo znie wszystkie od-
rbne wadze lokalne, terytorialne, miejskie i prowincjonalne, w
celu stworzenia buruazyjnej jednoci narodu musiaa rozwin
to, co zapocztkowaa monarchia absolutna: centralizacj a
zarazem rozszerzy zakres, zwikszy atrybuty i liczb pomocni-
kw wadzy pastwowej. Napoleon wydoskonali t maszyn
pastwow. Monarchia legitymistyczna i monarchia lipcowa
doday do tego tylko jeszcze wikszy podzia pracy wzrastajcy
w miar jak podzia pracy wewntrz buruazyjnego spoecze-
stwa stwarza nowe grupy interesw, a wic nowe obiekty dla
administracji pastwowej. Wszelki wsplny interes by natych-
miast oddzielany od spoeczestwa, przeciwstawiany spoecze-
stwu jako wyszy, powszechny interes, wyrwany z zakresu sa-
modzielnej dziaalnoci czonkw spoeczestwa i przeistaczany
w przedmiot dziaalnoci pastwowej [...] Wszystkie przewroty
doskonaliy t maszyn, miast j ama (op. cit., s. 308).
28
Por. E. CARCASSONNE: Montesquieu et le problme de la con-
stitution franaise au XVIIIe sicle, Paris 1927.
29
De la dmocratie..., t. I, cz. 2, s. 328.
30
Por. s. 40 niniejszego wydania.
31
Oeuvres compltes, t. II, cz. 1, s. 7.
32
Por. s. 275 niniejszego wydania.
33
Cyt. wg Oeuvres compltes, t. II, cz. 1, s. 348, por. uwagi Ser-
giusza HESSENA: Studia z filozofii kultury, Warszawa 1968, s. 53.
34
E. DURKHEIM: Lducation morale, Paris 1963, s. 235.
PRZEDMOWA

Ksika, ktr w obecnej chwili ogaszam, nie jest by-


najmniej histori rewolucji; historia ta nabraa ju takiego
blasku, e nie zamierzam spisywa jej raz jeszcze. Jest to
studium o tej rewolucji.
W 1789 roku Francuzi dokonali najwikszego wysiku,
na jaki kiedykolwiek zdoby si lud, aeby przeci, by tak
rzec, swj los na dwoje i oddzieli przepaci to, czym byli
do tej pory, od tego, czym chcieli by od tej chwili. W tym
celu przedsiwzili wszelkie rodki ostronoci, by w swo-
im nowym pooeniu niczego z przeszoci nie zapoyczy;
narzucili sobie wszelakiego rodzaju rygory, by si ukszta-
towa inaczej, ni uksztatowani byli ich ojcowie; wreszcie
nie zapomnieli o niczym, by zmieni si nie do pozna-
nia.
Zawsze sdziem, e to niezwyke przedsiwzicie udao
si im duo gorzej, ni uwaano za granic, i ni oni sami
pocztkowo uwaali. Byem przekonany, e mimowiednie
zatrzymali z dawnego ustroju wikszo uczu, przyzwy-
czaje, a nawet pogldw, z ktrych pomoc przeprowadzi-
li obalajc ten ustrj rewolucj, i e mimo woli posuyli
si jego gruzami przy budowie gmachu nowego spoecze-
stwa; tak dalece, e by dobrze zrozumie rewolucj i jej
dzieo, naleao na chwil zapomnie o tej Francji, ktr
widzimy, i w jej grobowcu przyjrze si badawczo Francji,
ktrej ju nie ma. To wanie staraem si zrobi w tej
ksice; ale kosztowao mnie to wicej trudu, ni mogem
przewidzie.
Pierwsze stulecia monarchii, redniowiecze, odrodzenie
byy przedmiotem olbrzymiej pracy i bardzo skrupulatnych
bada, dziki ktrym znane nam s nie tylko fakty, jakie si
wwczas wydarzyy, ale prawa, zwyczaje, duch rzdw
i narodu w tych rozmaitych epokach. Nikt do tej pory nie
zada sobie jeszcze trudu zbadania w ten sposb i tak szcze-
gowo wieku osiemnastego. Wydaje si nam, e doskonale
znamy francuskie spoeczestwo tego czasu, bo widzimy
wyranie to, co lnio na jego powierzchni, bo s nam
szczegowo znajome dzieje najsynniejszych yjcych
podwczas ludzi, bo pomysowa albo wymowna krytyka
oswoia nas z dziejami wielkich pisarzy, ktrzy ten okres
uwietnili. Lecz o sposobie prowadzenia spraw pastwo-
wych, o rzeczywistym dziaaniu instytucji, o prawdziwym
pooeniu klas wzgldem siebie, o warunkach ycia i uczu-
ciach tych, ktrych nie byo jeszcze sycha ani wida, o
samej istocie pogldw i zwyczajw mamy pojcie je-
dynie niejasne i czsto mylne.
Postanowiem sobie przenikn a do jdra tego starego
ustroju, tak nam bliskiego w czasie, ale przesonitego re-
wolucj.
By to osign, nie tylko przeczytaem jeszcze raz synne
ksiki, jakie zostawi wiek osiemnasty, postanowiem
przestudiowa wiele dzie mniej znanych i mniej na rozgos
zasugujcych, ktre wszake, cho napisane nie tak pik-
nie, tym lepiej by moe ujawniaj rzeczywiste instynkty
czasw. Staraem si dokadnie pozna wszystkie doku-
menty publiczne, w ktrych Francuzi, w okresie zbliania
si rewolucji, mogli wyraa swoje pogldy i zamiowania.
Protokoy zgromadze stanw, a pniej zgromadze pro-
wincjonalnych, wiele mi wyjaniy w tym wzgldzie. Zwa-
szcza posuyem si szeroko kajetami zaale, sporz-
dzonymi przez trzy stany w 1789 roku. Te kajety, ktrych
oryginay skadaj si na dugi rzd tomw, pozostan nie-
jako testamentem dawnego spoeczestwa francuskiego,
najdoskonalszym wyrazem jego pragnie, autentyczn ma-
nifestacj jego ostatniej woli. Jest to dokument w dziejach
jedyny. Jednake nawet on mi nie wystarczy.
W krajach, w ktrych administracja publiczna jest ju
potna, niewiele rodzi si pogldw, pragnie, bolczek,
niewiele spotyka si interesw i namitnoci, ktre by si
przed ni prdzej czy pniej nie obnayy. Badajc jej
archiwa, nie tylko nabiera si bardzo dokadnego pojcia o
jej sposobach dziaania badaczowi ukazuje si tu cay
kraj. Cudzoziemiec, ktry by si dzi zapozna z ca pouf-
n korespondencj znajdujc si w teczkach ministerstwa
spraw wewntrznych i prefektur wkrtce wiedziaby o
nas wicej, ni my sami wiemy o sobie. W osiemnastym
wieku administracja publiczna bya ju, jak si czytelnik tej
ksiki przekona, bardzo scentralizowana, bardzo potna,
niewiarygodnie aktywna. Nieustannie pomagaa, prze-
ksztacaa, zezwalaa. Moga duo przyobieca, duo da.
Na tysiczne sposoby wywieraa ju wpyw nie tylko na
oglne kierowanie sprawami pastwowymi, ale na losy
rodzin, na prywatne ycie kadego czowieka. Co wicej,
dziaaa po cichu, co sprawiao, e si nie obawiano ujaw-
nia wobec niej nawet najtajniejszych niedoli. Powiciem
bardzo wiele czasu studiowaniu tego, co nam po niej pozo-
stao i w Paryu, i w kilku prowincjach.*
Tam, jak si spodziewaem, odnalazem dawny ustrj jak
ywy, jego pogldy, namitnoci, przesdy, sposoby dzia-

*
Posugiwaem si przede wszystkim archiwami kilku wielkich
intendentur, zwaszcza w Tours, ktre s niemal nietknite i od-
nosz si do olbrzymiego okrgu generalnego, pooonego w
centrum Francji i zaludnionego przez milion mieszkacw. Chc
tu wyrazi podzikowanie modemu i zdolnemu archiwicie, kt-
ry ma nad nimi piecz, panu Grandmaison. W innych okrgach
generalnych, midzy innymi w Ile-de-France, przekonaem si, e
tak samo rzeczy miay si w wikszej czci krlestwa.
ania. Kady czowiek przemawia tam swobodnie wasnym
jzykiem i pozwala przenikn swoje najtajniejsze myli.
W ten sposb zdobyem o dawnym spoeczestwie wiele
wiadomoci, ktrych wspczeni nie posiadali; miaem
bowiem przed oczami to, czego im nigdy nie ujawniono.
Im dalej si w tych badaniach posuwaem, tym bardziej
dziwiem si, spotykajc co chwila we Francji wczesnej
wiele cech, ktre uderzaj nas we Francji dzisiejszej. Od-
najdywaem mnstwo uczu jak sdziem zrodzo-
nych z rewolucji, mnstwo myli, z niej, jak mniemaem do
tej pory, powstaych, mnstwo przyzwyczaje, ktre, jak
si przypuszcza, ona dopiero nam daa; spotykaem wsz-
dzie korzenie obecnego spoeczestwa, gboko wronite
w ten stary grunt. Im bliej byem roku 1789, tym wyra-
niej dostrzegaem ducha, dziki ktremu rewolucja ukszta-
towaa si, narodzia i wyrosa. Stopniowo odsaniao si
przed moimi oczami cae oblicze tej rewolucji. Ju zapo-
wiada si jej temperament, jej geniusz; to ju bya ona.
Odnalazem nie tylko przyczyn tego, czego miaa pierw-
szym wysikiem dokona, ale, by moe jeszcze wyraniej,
zapowied tego, co miaa utrwali na stae; bowiem rewo-
lucja miaa dwie wyranie rne fazy: pierwsz, podczas
ktrej Francuzi chc jak gdyby zniszczy wszystko z prze-
szoci, i drug, w ktrej chc t odrzucon przeszo cz-
ciowo przywrci. W ten sposb wiele praw i zwyczajw
politycznych starego ustroju znika nagle w 1789 roku, by
pojawi si znowu po kilku latach, jak owe rzeki, ktre si
gubi w ziemi, by nieco dalej znowu wypyn na po-
wierzchni i ukaza nowym brzegom te same wody.
Waciwym przedmiotem dziea, ktre przedkadam pu-
blicznoci, jest wytumaczenie, dlaczego ta wielka rewolu-
cja, gotujca si rwnoczenie na niemal caym kontynen-
cie Europy, wybuchna nie gdzie indziej, ale wanie u
nas, dlaczego jakby sama przez si wysza ze spoecze-
stwa, ktre miaa zniszczy, i wreszcie w jaki sposb
stara monarchia moga upa tak cakowicie i tak nagle.
W zamyle moim podjte przeze mnie dzieo nie powin-
no na tym poprzesta. Jeli wystarczy mi czasu i si, mam
zamiar towarzyszy, poprzez zmienne koleje losu tej du-
giej rewolucji, tym samym Francuzom, z ktrymi tak po-
ufale wspyem za starych rzdw i ktrych te stare rzdy
uformoway; obserwowa, jak si zmieniaj i przeksztaca-
j pod wpywem wydarze nie odmieniajc wszake swojej
natury i jak jawi si nam nieustannie z obliczem wci
nieco innym, ale zawsze rozpoznawalnym.
Najpierw towarzyszy im bd w pocztkach roku 89,
kiedy sercami ich wada pospou mio rwnoci i mio
wolnoci; kiedy chc zakada instytucje nie tylko demo-
kratyczne, ale wolne; nie tylko obala przywileje, ale sta-
nowi i utrwala prawa; w czasach modoci, entuzjazmu,
dumy, namitnoci szlachetnych i szczerych, o ktrych,
pomimo ich bdw, ludzie zachowaj pami na wieki,
ktre jeszcze dugo bd poszy sen tym, co zechc ludzi
demoralizowa albo ujarzmia.
ledzc w najoglniejszym zarysie przebieg tej rewolu-
cji, postaram si pokaza, jakie zdarzenia, jakie bdy i my-
lne rachuby sprawiy, e ci sami Francuzi musieli odstpi
od swoich pocztkowych zamiarw i, zapominajc o wol-
noci, zapragnli sta si ju tylko rwnymi sugami wad-
cy wiata; w jaki sposb rzd silniejszy i znacznie bardziej
absolutny ni ten, ktry rewolucja obalia, ponownie przej-
muje i skupia w swoich rkach ca wadz, znosi te wszy-
stkie tak drogo okupione wolnoci, umieszcza w ich miej-
sce ich malowane obrazki i, nazywajc wadz ludu odda-
wanie gosw przez wyborcw, ktrzy nie mog ani pyta
i da odpowiedzi, ani umawia si, ani wybiera, nazy-
wajc dobrowolnym uchwaleniem podatkw przyzwolenie
niemych albo ujarzmionych zgromadze oraz odbierajc
narodowi zdolno rzdzenia sob, najwaniejsze gwaran-
cje prawne, wolno mylenia, mwienia i pisania, czyli to,
co byo najcenniejsze i najszlachetniejsze w zdobyczach
roku 89 sam jeszcze stroi si w to wielkie imi.
Zatrzymam si w chwili, w ktrej rewolucja, wedug mo-
jego mniemania, ju mniej wicej dokonaa swego dziea
i zrodzia spoeczestwo nowe. Przyjrz si wwczas temu
spoeczestwu; postaram si zbada, w czym jest podobne
do tego, ktre byo przed nim, w czym jest od niego rne,
co stracilimy w tym ogromnym i powszechnym przewro-
cie, co na nim zyskalimy i, wreszcie, sprbuj przewidzie
nasz przyszo.
Cz tego drugiego dziea jest ju naszkicowana, ale
jeszcze nie nadaje si do przedoenia publicznoci. Czy
bdzie mi dane je skoczy? Kto to moe wiedzie? Przy-
sze losy jednostek s jeszcze mniej znane ni przysze losy
ludw.
Ufam, e niniejsz ksik napisaem bezstronnie, ale nie
udz si, bym j pisa beznamitnie. Chyba zreszt nie
wolno Francuzowi w sposb beznamitny mwi o swoim
kraju i myle o swojej epoce. Wyznaj wic, e badajc
nasze dawne spoeczestwo w jego kadym czonie, nigdy
nie traciem cakowicie z oka spoeczestwa nowego.
Chciaem si nie tylko przekona, jaka choroba doprowa-
dzia do mierci chorego, ale i zbada, w jaki sposb mg
by on unikn tej mierci. Postpowaem jak ci lekarze,
ktrzy w kadym martwym organie staraj si dostrzec pra-
wa ycia. Celem moim byo sporzdzenie wizerunku abso-
lutnie dokadnego, ale zarazem pouczajcego. I za kadym
razem, ilekro spotkaem u naszych ojcw ktr z tych
mskich cnt, ktre byyby nam tak bardzo potrzebne, a
ktrych jestemy ju niemal zupenie pozbawieni praw-
dziwego ducha niezalenoci, zamiowanie do rzeczy wiel-
kich, wiar w siebie i w spraw uwypuklaem to; tak
samo, ilekro spotykaem w wczesnych prawach, my-
lach, obyczajach lady tych wad, ktre przearszy spoe-
czestwo dawne jeszcze i nas nkaj, staraem si je jasno
owietli, aby dobrze przyjrzawszy si zu, jakie nam wy-
rzdziy, lepiej zrozumiano, jak bardzo mog nam jeszcze
zaszkodzi.
By ten cel osign, nie baem si, wyznam, obraa i ra-
ni nikogo i niczego, ani osb, ani klas, ani przekona, ani
wspomnie, nawet najszacowniejszych. Robiem to czsto
z alem, ale zawsze bez wyrzutu sumienia. Niechaj ci, kt-
rym mogem sprawi tym przykro, wybacz mi przez
wzgld na bezinteresowny i uczciwy cel.
Niektrzy oskar mnie, by moe, o ujawnienie w tej
ksice jake niewczesnego upodobania do wolnoci, o
ktr, jak mnie zapewniano, nikt ju we Francji nie dba.
Tych, ktrzy by mi taki zarzut uczynili, prosibym o jed-
no by zechcieli zway, e ta skonno jest we mnie
bardzo stara. Ju przed dwudziestu przeszo laty, mwic o
innym spoeczestwie, napisaem niemal dosownie to, co
mona przeczyta i tutaj.
Wrd mrokw przyszoci witaj ju wyranie trzy
prawdy bardzo jasne. Pierwsza, e wszyscy ludzie naszych
czasw s wcignici przez nieznan si, dajc si, by
moe, regulowa i opnia, ale nie przezwyciy, ktra
ich skania albo wrcz pcha do obalenia arystokracji; druga,
e ze wszystkich spoecznoci wiata, zawsze najtrudniej
bdzie unikn na duszy czas rzdw absolutnych zwa-
szcza tym spoeczestwom, w ktrych arystokracji ju nie
ma i by nie moe; trzecia wreszcie e wanie w tych
spoeczestwach despotyzm doprowadzi do najzgubniej-
szych skutkw, bardziej bowiem ni jakikolwiek inny ro-
dzaj rzdu sprzyja tu rozwojowi wszystkich wad, na ktre
spoeczestwa te s szczeglnie podatne, i tym sposobem
popycha je ku temu, ku czemu idc za gosem swej natury,
same si ju skaniaj.
Ludzie, nie zwizani tu ju adn wizi kastow, kla-
sow, cechow, rodzinn, s a nazbyt skorzy do troszcze-
nia si jedynie o swoje osobiste interesy, a nazbyt skonni
do mylenia jedynie o sobie, do zamknicia si w ciasnym
indywidualizmie, w ktrym wszelka cnota publiczna zani-
ka. Despotyzm nie tylko z t tendencj nie walczy, ale j
niepohamowanie podsyca, pozbawia bowiem obywateli
wszelkich wsplnych namitnoci, wszelkich wzajemnych
potrzeb, wszelkich koniecznoci porozumienia, wszelkiej
okazji wsplnego dziaania; zamurowuje ich, by tak rzec, w
yciu prywatnym. Ju mieli skonno do separowania si:
despotyzm ich izoluje; ju stygli jedni dla drugich: despo-
tyzm ich zamraa.
W spoeczestwach tego rodzaju, gdzie nic nie jest stae,
dla kadego nieustannym bodcem jest lk, by nie zej
niej, i pragnienie, by wspi si wyej; a poniewa pie-
nidz, ktry sta si najwaniejszym znakiem klasyfikuj-
cym i wyrniajcym ludzi, rwnoczenie osign szcze-
gln ruchliwo przechodzc cigle z rk do rk, prze-
ksztacajc pooenie jednostek, wynoszc albo doprowa-
dzajc do upadku rodziny nie ma prawie nikogo, kto by
nie musia robi rozpaczliwych, ustawicznych wysikw,
aby go zachowa lub zdoby. Denie do bogacenia si za
wszelk cen, zamiowanie do interesw, ch zysku, szu-
kanie dobrobytu i materialnego uycia s tu wic najczst-
szymi namitnociami. Te namitnoci atwo rozpowszech-
niaj si we wszystkich klasach, przenikaj nawet do tych,
ktrym byy dotd cakiem obce, i szybko doprowadziyby
do degradacji i sparaliowania caego narodu, gdyby ich nic
nie zahamowao. Ot despotyzm z samej swojej istoty
sprzyja im i upowszechnia je. Te rozkadowe namitnoci
s mu pomocne; zajmuj i odcigaj wyobrani ludzi od
spraw publicznych i ka im dre na sam myl o rewolu-
cjach. Tylko despotyzm da moe tajno i cie, tak do-
godne dla chciwoci, oraz pozwala cign nieuczciwe
zyski bez obawy niesawy. Bez despotyzmu namitnoci te
byyby silne; wraz z nim s panujce.
I przeciwnie, tylko wolno moe skutecznie zwalcza w
takim spoeczestwie wady, ktre s mu przyrodzone, i po-
wstrzyma je na pochyoci, po ktrej si zsuwa. Tylko
wolno bowiem moe wyprowadzi obywateli z izolacji,
w ktrej kae im y wanie niezaleno ich pooenia,
i zmusi ich, by si do siebie zbliyli; tylko ona co dzie
ich zagrzewa i gromadzi przez konieczno porozumiewa-
nia si, przekonywania i zjednywania nawzajem w prowa-
dzeniu spraw wsplnych. Tylko wolno zdolna jest ode-
rwa ich od kultu pienidza, od drobnych codziennych
trosk zwizanych z ich osobistymi sprawami, by w kadej
chwili mogli nad sob i przy sobie dostrzega i odczuwa
ojczyzn; tylko ona co pewien czas w miejscu umiowania
dobrobytu podsuwa namitnoci energiczniejsze i wysze,
daje ambicji cel wikszy ni zdobywanie bogactw i stwarza
wiato pozwalajce widzie i ocenia ludzkie wady i cno-
ty.
Spoeczestwa demokratyczne, ktre nie s wolne
mog by bogate, wyrafinowane, zdobne przepychem, na-
wet wspaniae, potne ciarem swojej jednorodnej masy;
mona w nich spotka cnoty prywatne, dobrych ojcw ro-
dzin, uczciwych kupcw i bardzo szacownych wacicieli;
widuje si w nich nawet dobrych chrzecijan, ich ojczyzna
bowiem nie jest z tego wiata i to wanie stanowi chwa
ich religii, e wydaj takich ludzi wrd najwikszego ze-
psucia obyczajw i pod najgorszymi rzdami: peno ich
byo w cesarstwie rzymskim w okresie jego najgbszego
upadku; ale nigdy, odwa si rzec, nie spotka si w po-
dobnych spoeczestwach wielkich obywateli, zwaszcza
za wielkiego ludu, i twierdz, nie lkajc si omyki, e
powszechny poziom serc i umysw wci si tam bdzie
obnia, dopki rwno bdzie sza w parze z despoty-
zmem.
Oto, co mylaem i mwiem przed dwudziestu laty.
I wyznam, e od tamtej pory nie zaszo na wiecie nic, co
mogoby mnie skoni, bym myla i mwi inaczej. A po-
niewa moje dobre mniemanie o wolnoci ujawniem wte-
dy jeszcze, kiedy bya w askach, nie mona mie mi za ze,
e w tym przewiadczeniu trwam i teraz, kiedy si j lek-
ceway.
Prosz zreszt zway, e nawet i w tym wzgldzie
mniej si rni od moich oponentw, ni to, by moe,
sdz oni sami. Czy istnieje czowiek majcy z przyrodze-
nia dusz a tak nisk, by zaleno od kaprysw jednego
ze swoich blinich przekada mia nad stosowanie si do
praw, do ktrych ustanowienia sam si przyczyni, jeli
mniema, e jego nard wykonuje konieczne cnoty pozwala-
jce mu zrobi dobry uytek z wolnoci? Sdz, e takiego
czowieka nie ma. Sami despoci nie przecz, e wolno
jest rzecz wyborn; tyle, e chc jej jedynie dla siebie
i utrzymuj, e wszyscy inni s jej zupenie niegodni. Tak
wic tym, co nas rni, nie jest bynajmniej opinia o wolno-
ci, ale mniejszy albo te wikszy szacunek dla ludzi;
i mona z pewnoci twierdzi, e rozmiowanie w rzdach
absolutnych pozostaje w cisym stosunku do pogardy dla
wasnego kraju. Prosz, by wolno mi byo jeszcze troch
poczeka, zanim zaczn podziela to uczucie.
Sdz, e bez przesadnej chepliwoci mog powiedzie,
i ksika, ktr teraz ogaszam, jest owocem ogromnej
pracy. Czasem jeden do krtki rozdzia wymaga ode
mnie przeszo rocznych bada. Mgbym stronice mojej
ksiki przeadowa u dou przypisami; wolaem da ich
niewiele i umieci na kocu tomu, odsyajc czytelnika do
odnonych stron tekstu. Tam znajdzie on przykady i do-
wody. Mgbym ich dostarczy wicej, gdyby kto zapo-
znawszy si z ksik uzna, e warto si ich domaga.
KSIGA PIERWSZA
ROZDZIA PIERWSZY

Sprzeczne sdy o rewolucji


w jej pocztkowym okresie.

Dzieje naszej rewolucji powinny niewtpliwie stanowi


najlepsz lekcj skromnoci dla filozofw i dla mw sta-
nu; nigdy bowiem nie byo wydarze doniolejszych, szy-
kujcych si duej, lepiej przygotowanych i mniej
przewidzianych.
Sam wielki Fryderyk, mimo swojego geniuszu, nie prze-
czuwa rewolucji. Dotyka jej, a nie widzi. Wicej, uprzedza-
jc j, postpuje wedug jej ducha; jest jej prekursorem, jest
ju jej, by tak rzec, agentem; nie poznaje jej, kiedy nadcho-
dzi; a kiedy si wreszcie objawia, nowe i niezwyke rysy,
ktre bd wyrnia jej oblicze spomidzy nieprzeliczo-
nego mnstwa rewolucji, pocztkowo pozostaj nie do-
strzeone.
Za granic rewolucja jest przedmiotem powszechnej cie-
kawoci; wszdzie wywouje w umysach ludw co na
ksztat niejasnego pojcia, e id czasy nowe, nieokrelone
nadzieje na zmiany i reformy; ale jeszcze nikt si nie do-
myla, czym ma si ona sta. Wadcom i ich ministrom
zabrako nawet tego nieokrelonego przeczucia, jakie na jej
widok poruszyo ludy. Uwaaj j zrazu za jedn z owych
periodycznych chorb, ktrym podlegaj organizmy wszy-
stkich ludw, a ktrych jedynym skutkiem jest otwarcie
nowych terenw dla polityki ssiadw. Jeli przypadkiem
mwi o niej prawd, czyni to bezwiednie. Najznamienitsi
ksita Rzeszy niemieckiej, zebrani w Pillnitz w 1791, o-
wiadczaj wprawdzie, e niebezpieczestwo zagraajce
wadzy krlewskiej we Francji jest wsplne dla wszystkich
starych rzdw w Europie i wszystkie s zagroone wraz z
Francj; ale w gruncie rzeczy nie wierz w to. Tajne doku-
menty wczesne dowodz, e byy to dla nich jedynie wy-
godne pozory, ktrymi maskowali albo ubarwiali dla oczu
ogu wasne zamiary.
Sami dobrze wiedz, e francuska rewolucja jest wypad-
kiem lokalnym i przemijajcym, z ktrego naley jedynie
wycign korzyci. Z t myl snuj plany, czyni przygo-
towania, zawieraj tajne przymierza; targuj si midzy
sob na widok tej bliskiej zdobyczy, oddalaj si i zbliaj
do siebie; gotuj si na wszystko niemal, wyjwszy to, co
nadejdzie.
Anglicy, ktrym wspomnienie wasnych dziejw i dugo-
trwae zaywanie wolnoci przysparzaj rozeznania i do-
wiadczenia, dostrzegaj jakby przez gst zason obraz
zbliajcej si wielkiej rewolucji; ale nie potrafi rozpozna
jej ksztatu i nie domylaj si, jaki wpyw wywrze ju
wkrtce na losy wiata i na ich wasny los. Arthur Young,
ktry podruje po Francji tu przed wybuchem rewolucji
i uwaa j za nieuniknion, tak dalece nie orientuje si w jej
doniosoci, e zastanawia si, czy nie doprowadzi ona tyl-
ko do wzrostu przywilejw. Jeli idzie o szlacht mwi
gdyby ta rewolucja jeszcze spotgowaa jej znaczenie, to
sprowadziaby wicej zego ni dobrego.
Burke, ktrego przenikliwo zaostrzona bya nienawi-
ci, jak od pocztku wzbudzaa w nim rewolucja, sam
Burke nie od razu wie, co o niej sdzi. Pocztkowo prze-
widuje, e rewolucja Francj obezwadni i niejako unice-
stwi. Mona przypuszcza mwi e zdatno wo-
jenna Francji wygasa na dugo, moe nawet na zawsze, i e
ludzie z nastpnego pokolenia bd mogli mwi jak w
staroytny: Gallos quoque in bellis floruisse audivimus
Syszelimy, e nawet Gall o wie synli niegdy z walecz-
noci.
Z bliska nie ocenia si bynajmniej lepiej ni z daleka. We
Francji, w przededniu rewolucji nikt nie zdaje sobie do-
kadnie sprawy z tego, co z niej wyniknie. Wrd mnstwa
kajetw znalazem ledwie dwa, w ktrych wida pewien
lk przed ludem. Natomiast obawiano si powszechnie, e
wadza krlewska dwr, jak j wtedy nazywano za-
chowa swoj przewag. Niepokoi sabo i krtki czas
trwania stanw generalnych. Wida lk przed ich pogwa-
ceniem. Obawa ta nurtuje zwaszcza szlacht. Wojsko
szwajcarskie czytamy w wielu kajetach zoy przy-
sig, e nie podniesie broni przeciwko obywatelom, nawet
w razie zamieszek albo buntu. Byle stany generalne byy
wolne, a wszystkie naduycia z atwoci si usunie; re-
forma, jak trzeba przeprowadzi, jest ogromna, ale atwa.
Tymczasem rewolucja trwa; kiedy ukazuje si gowa po-
twora i stopniowo ujawnia jego niezwyke i straszliwe obli-
cze; kiedy po rozbiciu instytucji politycznych rewolucja
obala instytucje cywilne, po prawach zmienia obyczaje,
zwyczaje, nawet jzyk; kiedy, rozwaliwszy mechanizm rz-
dzenia, narusza podstawy spoeczestwa i wreszcie zaczyna
godzi w samego Boga; kiedy wkrtce ta sama rewolucja
wystpuje z brzegw, kiedy nie znanymi do tej pory sposo-
bami, dziki nowej taktyce, mierciononym zasadom,
przekonaniom zbrojnym, jak mwi Pitt, niesychana sia
obala bariery pastw, druzgoce korony, ujarzmia ludy i,
rzecz dziwna! zarazem pozyskuje je dla swojej sprawy
w miar, jak to wszystko staje si oczywiste, zmienia si
punkt widzenia. To, co pocztkowo wydawao si europej-
skim ksitom i mom stanu zwykym w yciu ludw
wydarzeniem, jawi si jako fakt tak nowy, tak wrcz nie-
zgodny ze wszystkim, co do tej pory dziao si na wiecie,
a zarazem tak oglny, tak monstrualny i niezrozumiay, e
na jego widok umys ludzki si mci. Jedni mniemaj, e ta
nieznana sia, ktrej na pozr nic nie podsyca ani nie hamu-
je, ktrej zatrzyma nie sposb, a ktra nie moe si za-
trzyma sama doprowadzi ludzkie spoeczestwa do ca-
kowitego i ostatecznego rozkadu. Niektrzy uwaaj j za
widome dzieo szatana na ziemi. Rewolucja francuska ma
charakter szataski, powiada de Maistre w 1797 roku.
Inni, odwrotnie, dopatruj si w niej dobroczynnego zamia-
ru Boga, ktry chce odmieni oblicze nie tylko Francji, ale
wiata, i ma niejako stworzy now ludzko. U kilku w-
czesnych pisarzy odnajdujemy co z tego zbonego lku,
jaki Salvianus czu na widok barbarzycw. Burke, snujc
dalej swoj myl, pisze: Francja, pozbawiona swojego
dawnego rzdu, a raczej wszelkiego rzdu, uchodzia raczej
za przedmiot pogardy i litoci, ni za plag i postrach ludz-
kiego rodzaju. Ale z grobu zamordowanej monarchii wy-
szed stwr cudaczny, ogromny, straszniejszy ni wszyst-
kie, jakie nkay i ujarzmiay ludzk wyobrani. Ten
ohydny i dziwny stwr idzie prosto do celu, nie lka si
niebezpieczestwa, nie zatrzymuj go wyrzuty sumienia;
gardzc wszelkimi przyjtymi zasadami, wszystkimi zwy-
kymi sposobami, powala tych, ktrzy nawet nie mog zro-
zumie, jak do tego doszo.
Czy wydarzenie jest rzeczywicie tak niezwyke, jak to
si niegdy ludziom mu wspczesnym zdawao? tak nie-
bywae, tak do gbi wywrotowe i odnowicielskie, jak
przypuszczali ? Jaki by rzeczywisty sens, jaki by rzeczy-
wisty charakter, jakie s trwae skutki tej dziwnej i strasz-
liwej rewolucji? Co waciwie zniszczya? Co stworzya?
Zdaje si, e nadesza chwila, by to zbada i powiedzie,
i e znajdujemy si dzi w tym wanie punkcie, z ktrego
najlepiej da si zobaczy i oceni ten wielki temat. Dosta-
tecznie oddaleni od rewolucji, by sabo tylko odczuwa na-
mitnoci zamcajce spojrzenie tym, ktrzy j robili
jestemy jeszcze wystarczajco blisko, by mc wnikn w
tego ducha, ktry j wywoa, i by go zrozumie. Ju wkr-
tce bdzie to trudne, bowiem wielkie rewolucje udane, usu-
wajc przyczyny, ktre je wywoay, staj si niezrozumia-
e przez swoje wasne zwycistwa.
ROZDZIA DRUGI

O tym, e najwaniejszym i ostatecznym


celem rewolucji nie byo, jak mniemano,
obalenie wadzy religijnej i osabienie
wadzy politycznej.

Jednym z pierwszych aktw francuskiej rewolucji byo


zaatakowanie Kocioa, i wrd namitnoci z tej rewolucji
zrodzonych namitno antyreligijna pierwsza zapona
i ostatnia zgasa. Kiedy entuzjazm dla wolnoci zanikn,
kiedy trzeba byo poprzesta na kupieniu sobie spokoju za
cen niewoli, wci jeszcze arzy si bunt przeciwko wa-
dzy kocielnej. Napoleon, ktremu udao si pokona du-
cha wolnoci rewolucji francuskiej, daremnie stara si pos-
kromi jej ducha antychrzecijaskiego i nawet za naszych
czasw widuje si ludzi, ktrzy sdz, e sualczo wo-
bec najniszych wykonawcw wadzy politycznej okupuj
zuchwaoci wobec Boga; ludzi, ktrzy, zaparszy si
wszystkiego, co byo najbardziej wolne, szlachetne i dumne
w doktrynach rewolucji, nadal udz si, e s wierni jej
duchowi, bo s niewierzcy.
A przecie atwo jest si dzi przekona, e wojna z reli-
giami bya zaledwie incydentem tej wielkiej rewolucji, wy-
datn, ale krtkotrwa cech jej fizjognomii, przemijaj-
cym wytworem idei, namitnoci, szczeglnych faktw,
ktre j poprzedziy i przygotoway, nie za istotn waci-
woci jej ducha.
Susznie uwaa si filozofi osiemnastego wieku za jed-
n z gwnych przyczyn rewolucji i jest na pewno prawd,
e filozofia ta jest gboko areligijna. Ale trzeba w niej
starannie odrni dwie czci, zarazem wyrane i dajce
si rozdzieli.
W jednej mieszcz si wszystkie nowe albo odmodzone
przekonania dotyczce pooenia spoeczestw i zasad
praw cywilnych i politycznych, takich na przykad, jak
przyrodzona rwno ludzi, wynikajce z tego zniesienie
wszystkich przywilejw kastowych, klasowych, zawodo-
wych, suwerenno ludu, wszechpotga wadzy spoecznej,
ujednolicenie zasad. Te wszystkie doktryny nie tylko ska-
daj si na przyczyny rewolucji francuskiej, tworz, by tak
rzec, jej substancj; s tym, co w jej dziele jest najbardziej
podstawowe, najtrwalsze, najprawdziwsze w perspektywie
czasu.
W drugiej czci swoich doktryn filozofowie osiemna-
stego wieku z furi natarli na Koci; uderzyli w ducho-
wiestwo, hierarchi, w instytucje kocielne, dogmaty i by
je tym skuteczniej obali, chcieli nawet wyrwa same fun-
damenty chrzecijastwa. Ale ta cz filozofii osiemna-
stowiecznej, zrodzona z faktw, ktre rewolucja wanie
zmiota, miaa znikn stopniowo wraz z nimi, miaa by
niejako pogrzebana w zwycistwie rewolucji. Dodam jesz-
cze sowo, by dokadnie wyjani, o co mi chodzi, chc
bowiem poruszy ten wielki temat gdzie indziej: chrzeci-
jastwo rozniecio te zacieke nienawici nie tyle jako dok-
tryna religijna, ile jako instytucja polityczna; nie dlatego, e
ksia rocili sobie prawo do regulowania spraw ludzkich
na tamtym wiecie, ale dlatego, e byli wacicielami, ma-
gnatami, poborcami dziesiciny, administratorami tu, na
ziemi; nie dlatego, by nie byo miejsca dla Kocioa w no-
wym spoeczestwie, ktre miao zosta zaoone, ale dla-
tego, e Koci zajmowa wwczas miejsce najbardziej
uprzywilejowane i najsilniejsze w tym starym spoecze-
stwie, ktre naleao w proch obrci.
Zauwacie, jak wyranie uwydatni t prawd upyw cza-
su i jak j z kadym dniem dobitniej uwydatnia: im bardziej
konsolidowao si dzieo polityczne rewolucji, tym bardziej
rozpadao si jej dzieo antyreligijne; kiedy wszystkie stare
instytucje polityczne, w ktre rewolucja uderzya, zostay
ju na dobre obalone, kiedy wadze, wpywy, klasy szcze-
glnie jej nienawistne zostay bezpowrotnie pokonane, kie-
dy, co jest najwyraniejszym znakiem ich klski, nawet nie-
nawici niegdy przez nie wzbudzone osaby, kiedy wresz-
cie duchowiestwo bardziej odsuno si od wszystkiego,
co razem z nim upado wida byo, jak potga Kocioa
stopniowo si podnosi i utwierdza w umysach.
I nie sdcie, by byo to zjawisko zachodzce tylko we
Francji; po rewolucji francuskiej oywiy si wszystkie
kocioy chrzecijaskie w Europie.
Domniemanie, e wszystkie spoeczestwa demokra-
tyczne s z natury wrogie religii, jest wielkim bdem: w
chrzecijastwie, a nawet w katolicyzmie nie ma niczego,
co byoby cakowicie sprzeczne z duchem tych spoe-
czestw, jest natomiast wiele rzeczy, ktre bardzo duchowi
demokracji sprzyjaj. Zreszt dowiadczenie caych dzie-
jw ludzkoci pokazuje, e najywotniejszy korze in-
stynktu religijnego zawsze tkwi w sercu ludu. Tam znaj-
doway ostatnie schronienie wszystkie religie, ktre zgin-
y, i byoby doprawdy dziwne, gdyby nieuniknionym
i trwaym skutkiem dziaania instytucji zmierzajcych do
zapewnienia przewagi ideom i namitnociom ludu byo
kierowanie ludzkiego ducha ku bezbonoci.
To, co powiedziaem o wadzy kocielnej, tym bardziej
odnosi si do wadzy spoecznej.
Kiedy rewolucja obalaa rwnoczenie wszystkie insty-
tucje i wszystkie zwyczaje, ktre do tej pory zabezpieczay
w spoeczestwie hierarchi i utrzymyway porzdek wrd
ludzi mona byo uwierzy, e jej wynikiem bdzie bu-
rzenie nie tylko szczeglnego adu spoecznego, ale wszel-
kiego adu; nie tylko danego rzdu, ale w ogle wadzy
spoecznej; i nasuwao si przewiadczenie, e natura rewo-
lucji jest ze swej istoty anarchiczna. A przecie, rzec si
omiel, i to rwnie byo jedynie pozorem.
W niespena rok po wybuchu rewolucji Mirabeau pisa
potajemnie do krla: Prosz porwna nowy stan rzeczy z
dawnymi rzdami; porwnanie takie jest rdem pociechy
i nadziei. Cz aktw zgromadzenia narodowego, i to
cz najpowaniejsza, niewtpliwie sprzyja rzdowi mo-
narchicznemu. Czy to maa rzecz pozby si parlamentu,
pozby si prowincji ze zgromadzeniami stanowymi, kor-
poracji duchowiestwa, uprzywilejowanych, szlachty?
Myl uformowania tylko jednej klasy obywateli spodobaa-
by si Richelieu: taka jednolita powierzchnia uatwia spra-
wowanie wadzy. Kilku monarchw absolutnych nie zdzia-
aoby dla wadzy krlewskiej tyle, co ten jeden rok rewo-
lucji. Tak rozumia rewolucj czowiek, ktry by zdolny
ni pokierowa.
Zmierzajc nie tylko do zmiany starego rzdu, ale i do
odrzucenia dawnego ksztatu spoeczestwa rewolucja
francuska musiaa uderzy rwnoczenie we wszystkie
ustalone wadze, rozbi wszystkie uznane wpywy, unice-
stwi tradycje, odnowi obyczaje i zwyczaje i niejako op-
rni umys ludzki z wszelkich pogldw, na ktrych do
tej pory opieray si szacunek i posuszestwo. Std jej
charakter tak niezwykle anarchiczny.
Ale odsucie te gruzy: zobaczycie olbrzymi wadz
centraln, ktra cigna i wchona w swojej jednolitoci
wszystkie czstki wadzy i wpyww, jakie przedtem roz-
proszone byy wrd wielu wadz podrzdnych, stanw,
klas, zawodw, rodzin i jednostek, niejako rozrzucone po
caym organizmie spoecznym. Od upadku cesarstwa rzym-
skiego nie widziano na wiecie tak wielkiej wadzy. Dopie-
ro rewolucja stworzya t now potg, albo raczej wyoni-
a si ona niejako samoistnie z ruin, bdcych dzieem re-
wolucji. Rzdy, jakie ustanowia, s bardziej kruche, to
prawda, ale sto razy potniejsze od wszystkich, jakie oba-
lia; i kruche, i potne z tych samych powodw, o czym
bdzie mowa w innym miejscu.
Ten wanie ksztat prosty, regularny i ogromny Mirabe-
au dostrzeg ju poprzez tuman kurzu z na poy zburzonych
starych instytucji. Rzecz, cho tak ogromna, bya jeszcze
niewidzialna dla oczu tumu; ale stopniowo czas ukaza j
oczom wszystkich. Dzisiaj wpatruj si w ni najuwaniej
wadcy. Wpatruj z podziwem i zawici, nie tylko ci, kt-
rzy rewolucji zawdziczaj swoje istnienie, ale nawet i ci,
ktrym jest ona najbardziej obca i wroga; wszyscy usiuj
na podlegych sobie obszarach obala immunitety, znosi
przywileje. Przetasowuj pozycje spoeczne, zrwnuj kon-
dycje, w miejsce arystokracji wprowadzaj urzdnikw, w
miejsce lokalnych swobd jednolito urzdze, w miej-
sce rozmaitych wadz jeden rzd. Z niesabnc prze-
mylnoci wykonuj t rewolucyjn robot; a jeli napoty-
kaj sami przeszkody, nieraz zdarza im si zapoyczy od
rewolucji jej sposobw i jej hase. Widywano, jak w po-
trzebie podburzali biednych przeciwko bogatym, plebs
przeciwko szlachcie, chopw przeciwko panom. Rewolu-
cja francuska bya dla nich zarazem i klsk, i mistrzyni.
ROZDZIA TRZECI

Jak i dlaczego rewolucja francuska bya


rewolucj polityczn uywajc metod
dziaania rewolucji religijnych.

Wszystkie rewolucje cywilne i polityczne miay ojczyzn


i odbyway si w jej granicach. Rewolucja francuska nie
miaa wasnego okrelonego terytorium; co wicej, jej skut-
kiem byo poniekd starcie z mapy wszystkich dawnych
granic. Zbliaa albo dzielia ludzi wbrew prawom, trady-
cjom, charakterom, jzykom, robia niekiedy wrogw ze
wsprodakw i braci z cudzoziemcw albo raczej ponad
wszystkimi poszczeglnymi narodowociami utworzya
wspln ojczyzn duchow, ktrej obywatelami mogli sta
si ludzie wszystkich narodw.
Chobycie przebadali wszystkie annay dziejw, nie
znajdziecie ani jednej rewolucji politycznej, ktra miaaby
t cech: odnajdziecie j tylko w niektrych rewolucjach
religijnych. Tote chcc posuy si gwoli wikszej jasno-
ci analogi, naley rewolucj francusk porwna z rewo-
lucjami religijnymi.
W swoich dziejach wojny trzydziestoletniej Schiller su-
sznie zauway, e wielka reformacja XVI wieku doprowa-
dzia do raptownego zblienia ludw, ktre prawie si nie
znay i do cisego powizania ich nimi nowych sympatii.
Rzeczywicie, widywano wwczas Francuzw walczcych
z Francuzami i wspomaganych przez Anglikw; ludzie uro-
dzeni na najdalszych wybrzeach Batyku przybywali do
Niemiec, by tu wspiera Niemcw, o ktrych nigdy do tej
pory nie syszeli. Wszystkie wojny zewntrzne przejy co
z wojen domowych; we wszystkich wojnach domowych
pojawili si cudzoziemcy. Zapominano o starych interesach
kadego narodu dla interesw nowych; miejsce sporw te-
rytorialnych zajy spory o zasady. Pomieszay si i popl-
tay wszystkie reguy dyplomacji, ku wielkiemu zdumieniu
i wielkiej rozpaczy wczesnych politykw. I wanie to sa-
mo zdarzyo si w Europie po roku 1789.
Rewolucja francuska jest wic rewolucj polityczn, kt-
ra dziaaa sposobami rewolucji religijnej i poniekd przy-
braa jej wygld. Zobaczmy, przez jakie to szczeglne
i znamienne cechy staje si cakiem podobna do rewolucji
religijnych; nie tylko rozprzestrzenia si szeroko jak i one,
ale, jak one, szerzy si przez kaznodziejstwo i propagand.
Rewolucja polityczna zdobywajca sobie wyznawcw, r-
wnie arliwie goszona wrd obcych, jak namitnie prze-
prowadzana u siebie; zwacie, jak nowe jest to widowisko!
Spomidzy wszystkich rzeczy nowych, jakie rewolucja fra-
ncuska pokazaa wiatu, to na pewno jest najwiksz nowo-
ci. Nie poprzestawajmy jednak na tym; sprbujmy wnik-
n troch gbiej i zbada, czy to podobiestwo skutkw
nie wynika z jakich podobiestw kryjcych si w przyczy-
nach.
Na og waciwoci religii jest traktowanie czowieka
jako takiego, bez uwzgldnienia tych cech szczeglnych,
jakie do powszechnej, wszystkim ludziom wsplnej natury
mogy doda prawa, zwyczaje i tradycje danego kraju. Naj-
waniejszym celem religii jest uregulowanie oglnych sto-
sunkw czowieka z Bogiem, oglnych praw i obowizkw
ludzi wzgldem siebie, niezalenie od formy spoeczestw.
Wskazywane przez religie zasady postpowania maj obo-
wizywa nie tyle czowieka okrelonego kraju i czasu, ile
syna, ojca, sug, pana, bliniego. Opierajc si przeto na
fundamencie przyrodzonej natury czowieka religie mog
by przyjte przez wszystkich ludzi i stosowane wszdzie.
Dlatego rewolucje religijne mieway czsto teatry tak
ogromne i rzadko ograniczay si, jak rewolucje polityczne,
do terytorium jednego ludu, czy nawet jednej rasy. A po
jeszcze bliszym zbadaniu tego zagadnienia okae si, e
im bardziej religie miay ten abstrakcyjny i powszechny
charakter, o ktrym mwi, tym szerzej si rozpowszech-
niay, mimo rnicy praw, klimatw i odmiennoci ludzi.
Pogaskie religie staroytnoci, wszystkie mniej lub bar-
dziej zwizane z ustrojem politycznym albo stanem spo-
ecznym danego ludu i nawet w swoich dogmatach zacho-
wujce pewn fizjonomi narodow, czsto nawet miejsk,
zamknite byy zwykle w granicach pewnego terytorium,
poza ktre nie wychodziy. Zdarzao si, e rodziy nietole-
rancj i przeladowania; ale arliwo w zdobywaniu sobie
wyznawcw bya im niemal zupenie obca. Tote nie byo
na zachodzie Europy wielkich rewolucji religijnych przed
pojawieniem si chrzecijastwa. Chrzecijastwo, z atwo-
ci przekraczajc wszystkie bariery, ktre stanowiy prze-
szkod dla religii pogaskich, w krtkim czasie zdobyo
sobie du cz rodzaju ludzkiego. Sdz, e nie bdzie mi
poczytane za brak szacunku dla tej witej wiary twierdze-
nie, i swj triumf zawdzicza ona w czci temu, e bar-
dziej ni inne religie bya wolna od wszystkiego, co mogo
dotyczy tylko jednego ludu, jednej formy rzdu, jednego
stanu spoecznego, jednej epoki, jednej rasy.
Rewolucja francuska postpowaa w stosunku do tego
wiata dokadnie tak samo, jak na rzecz ycia na tamtym
wiecie dziaaj rewolucje religijne; obywatelem zajmowa-
a si abstrakcyjnie, poza jakimkolwiek okrelonym spoe-
czestwem, podobnie jak religie zajmuj si czowiekiem w
ogle, niezalenie od jego kraju i czasu. Staraa si okreli
nie tylko szczeglne prawa obywatela francuskiego, ale
i obowizki i prawa powszechne ludzi w dziedzinie poli-
tycznej.
Wanie sigajc do tego, co byo najmniej szczeglne i,
by tak rzec, najbardziej naturalne w rzeczach stanu spoe-
cznego i rzdu rewolucja staa si zrozumiaa dla wszy-
stkich i daa naladowa w stu miejscach rwnoczenie.
Poniewa z pozoru bardziej jeszcze ni do reformy Fran-
cji zmierzaa do regeneracji rodu ludzkiego, rozpalia na-
mitnoci, ktrych do tej pory nie umiay rozbudzi naj-
gwatowniejsze nawet rewolucje polityczne. Zdobywaa
arliwych wyznawcw, daa pocztek propagandzie. Dziki
temu wreszcie moga przybra ten pozr rewolucji religij-
nej, ktry tak przerazi wspczesnych; albo raczej sama
staa si rodzajem nowej religii, religii niedoskonaej, co
prawda, bez Boga, bez kultu i ycia pomiertnego, ale zdol-
nej, jak islam, zala ca ziemi swoimi onierzami, swo-
imi apostoami i mczennikami.
Nie naley zreszt sdzi, e rodkw, jakie stosowaa,
nigdy przedtem nie uywano, e wszystkie goszone przez
ni idee byy cakowicie nowe. W kadym stuleciu, nawet
w wiekach rednich, istnieli dziaacze, ktrzy, eby zmieni
miejscowe zwyczaje, odwoywali si do oglnych praw
rzdzcych ludzkimi spoeczestwami; ktrzy ustrojowi
wasnego kraju starali si przeciwstawi przyrodzone pra-
wa ludzkoci. Ale adne z tych usiowa nie powiodo si;
w pitnastym wieku z atwoci gaszono agiew, ktra w
osiemnastym podpalia Europ. W istocie, aby tego rodzaju
argumenty mogy wywoa rewolucj, niektre przemiany,
ju wczeniej zasze w warunkach, zwyczajach i obycza-
jach, musz przygotowa umys ludzki na ich przyjcie.
Istniej epoki, w ktrych ludzie tak bardzo rni si od
siebie, e myl o jednym prawie, takim samym dla wszyst-
kich, wydaje si dla nich niezrozumiaa. S i inne epoki, w
ktrych wystarczy ukaza ludziom z daleka mglisty obraz
takiego prawa, by je natychmiast uznali za swoje i by ku
niemu biegli.
Najdziwniejsze jest bynajmniej nie to, e rewolucja fran-
cuska uciekaa si do takich wanie, a nie innych rodkw
dziaania, e jej idee byy takie, jakie byy; wielk nowoci
jest to, e tyle ludw dotaro do punktu, w ktrym takie
rodki dziaania mogy by skutecznie uyte, a takie hasa z
atwoci przyjte.
ROZDZIA CZWARTY

Jak niemal caa Europa miaa dokadnie


takie same instytucje i jak te instytucje
wszdzie si rozpaday.

Ludy, ktre obaliy cesarstwo rzymskie i uksztatoway


si w kocu w nowoytne narody, rniy si midzy sob
ras, krajem, jzykiem; jedyn ich cech wspln byo bar-
barzystwo. Znalazszy si na terytorium cesarstwa, dugo
cieray si ze sob wrd straszliwego chaosu, a kiedy
wreszcie osiady na stae, okazao si, e dzieli je zniszcze-
nie bdce ich wasnym dzieem. Poniewa cywilizacja nie-
mal cakowicie wygasa i porzdek publiczny rozpad si,
stosunki midzy ludmi stay si trudne i niebezpieczne
i wielkie spoeczestwo europejskie rozbio si na tysice
maych, oddzielnych i wrogich sobie spoeczestw, yj-
cych kade z osobna. A przecie z tej niespjnej masy wy-
oniy si nagle jednakowe prawa (1*).
Te instytucje nie s bynajmniej naladownictwem pra-
wodawstwa rzymskiego; rni si od niego tak dalece, e
wanie prawem rzymskim posuono si, by je przekszta-
ca i obala. Maj wasne oblicze, ktre wyodrbnia je ze
wszystkich praw, jakie sobie ludzie nadawali. Symetrycz-
nie powizane midzy sob tworz wszystkie razem cao
tak zwart, e nawet artykuy naszych nowoytnych kodek-
sw nie s ze sob cilej poczone; uczone prawa, na uy-

*
Cyfry w nawiasach odsyaj do przypisw autora umieszczo-
nych na kocu ksiki.
tek p barbarzyskiego spoeczestwa.
W jaki sposb mogo takie prawodawstwo powsta, roz-
powszechni si i wreszcie upowszechni w Europie? Ba-
danie tego nie jest moim celem. Pewne jest, e w rednio-
wieczu istnieje ono, w formie bardziej i mniej doskonaej,
w caej Europie i e w wielu krajach panuje niepodzielnie.
Miaem okazj bada redniowieczne instytucje polity-
czne we Francji, Anglii i Niemczech i w miar jak si w tej
pracy posuwaem, zdumiewao mnie wrcz cudowne podo-
biestwo tych wszystkich praw, zdumiewa fakt, e ludy
tak rne i tak mao si kontaktujce mogy ustanawia
prawa tak podobne. Oczywicie, e rni si one w niezli-
czonych szczegach, zalenie od kraju; ale ich istota jest
wszdzie ta sama. Znajdujc w starym prawodawstwie
germaskim jak instytucj polityczn, jak zasad, or-
gan wadzy wiedziaem z gry, e dobrze poszukawszy,
odnajd co cakiem w swojej substancji podobnego we
Francji i w Anglii, i rzeczywicie, nigdy nie spotka mnie
zawd. Kady z tych trzech ludw pomaga mi lepiej zro-
zumie dwa pozostae.
U wszystkich trzech rzdy sprawowane s wedug tych
samych zasad, zgromadzenia polityczne uformowane s z
tych samych czynnikw i wyposaone w te same upraw-
nienia. Spoeczestwo jest tu podzielone w ten sam sposb,
hierarchia midzy rozmaitymi klasami jest taka sama;
szlachta zajmuje identyczn pozycj; ma te same przywile-
je, fizjonomi, natur: to nie s ludzie rni, to s wszdzie
dokadnie ci sami ludzie.
Ustroje miast s do siebie podobne; wioskami zarzdza
si w ten sam sposb. Pooenie chopw rni si mao,
posiadanie, uytkowanie, uprawa ziemi s takie same,
chop-rolnik dwiga takie same ciary. Od granic Polski
a po Morze Irlandzkie wadztwo senioralne, dwr seniora,
lenno, grunty chopw poddanych, powinnoci, opaty feu-
dalne, cechy, wszystko jest do siebie podobne. Niekiedy
nazwy s te same i, co jeszcze znamienniejsze, jeden duch
oywia te wszystkie analogiczne instytucje. Sdz, e do-
puszczalne jest twierdzenie, i w wieku czternastym spo-
eczne, polityczne, administracyjne, prawne, gospodarcze
i literackie instytucje w Europie byy do siebie bardziej
podobne ni, by moe, za naszych dni, kiedy cywilizacja
wydaje si tak skutecznie przeciera wszystkie szlaki i ob-
nia wszystkie bariery.
Opowie o tym, jak ta dawna struktura Europy powoli
podupadaa i kruszaa, nie naley do mojego tematu (2);
poprzestaj na stwierdzeniu, e ju w wieku osiemnastym
jest ona wszdzie na poy ruin. Ten rozpad by na og
mniej wyrany na wschodzie kontynentu, bardziej wyrany
na zachodzie; ale wszdzie wida ju byo staro, czsto
zgrzybiao.
Ten stopniowy upadek waciwych dla redniowiecza in-
stytucji jest do przeledzenia w ich archiwach. Wiadomo,
e kada senioria miaa rejestry, zwane k s i g a m i
g r u n t o w y m i (terriers), w ktrych przez stulecia
oznaczano granice ziem lennych i gruntw chopskich,
zapisywano nalene powinnoci, wiadczone usugi, miej-
scowe zwyczaje. Widziaem ksigi gruntowe z czternastego
wieku bdce arcydzieem metodycznoci, jasnoci, przej-
rzystoci i inteligencji. Im s nowsze, tym bardziej staj si
zagmatwane, nieczytelne, niepene i nieporzdne, mimo
powszechnego postpu owiaty. Wydaje si, e im bardziej
wyksztacone staje si spoeczestwo cywilne, tym gbiej
grznie w barbarzystwie spoeczestwo polityczne.
Nawet w Niemczech, gdzie podstawowe cechy starej eu-
ropejskiej struktury zachoway si lepiej ni we Francji,
cz stworzonych przez ni instytucji bya ju wszdzie
obalona. Ale zniszczenia dokonane przez czas mona jesz-
cze lepiej oceni, widzc, w jakim stanie znajduje si to, co
z tej struktury zostao, ni rozpatrujc jej braki.
Instytucje municypalne, dziki ktrym w trzynastym
i czternastym wieku miasta niemieckie stay si maymi
republikami, bogatymi i owieconymi, w dziewitnastym
wieku jeszcze istniej (3); ale pozosta z nich ju tylko u-
dzcy pozr. Ich przepisy niby to wci obowizuj, nazna-
czani przez nie urzdnicy nosz te same imiona i pozornie
robi to samo; ale w orodkach tych zaniky aktywno,
energia, patriotyzm, mskie i podne cnoty, zrodzone z ich
inspiracji. Te dawne instytucje, zachowujc swoj form,
jakby si skurczyy i zapady.
Wszystkie jeszcze istniejce wadze redniowieczne do-
tknite s t sam chorob; we wszystkich wida ten sam
upadek, ten sam bezwad. Wicej, nawet i to, co nie przyna-
lec bezporednio do wczesnej struktury, zostao do niej
wczone i zabarwio si nieco ywiej jej waciwociami
natychmiast traci wasn witalno. Arystokracja w tym
kontakcie zaraa si starcz niemoc; nawet wolno poli-
tyczna, tak twrcza przez cae redniowiecze, jakby ulega
wyjaowieniu wszdzie, gdzie zachowaa te cechy szcze-
glne, jakie jej redniowiecze nadao. Tam, gdzie zgroma-
dzenia prowincjonalne zachoway swoj star organizacj,
niczego w niej nie zmieniwszy s one czynnikiem raczej
hamujcym postp cywilizacji ni sprzyjajcym mu; rzec
by mona, e s obce nowemu duchowi czasw, e nie
poddaj si jego przenikaniu. Tote serce ludu odwraca si
od nich i zwraca ku monarchom. Starodawno tych insty-
tucji nie uczynia ich czcigodnymi; odwrotnie, starzejc si,
z kadym dniem trac autorytet; i, rzecz dziwna, wzbudzaj
nienawi tym wiksz, im bardziej chylc si ku upadkowi
mniej s w stanie szkodzi. Istniejcy stan rzeczy po-
wiada pewien pisarz niemiecki, czowiek dawnemu ustro-
jowi wspczesny i yczliwy na og wszystkim wydaje
si dokuczliwy, a czsto godny pogardy. Rzecz to osobli-
wa, jak nieprzychylnie si teraz osdza wszystko, co stare.
Nowe nastroje pojawiaj si nawet i w naszych rodzinach
i naruszaj ich ad. Nawet nasze gospodynie nie chc ju
duej znosi swoich starych sprztw. A przecie w
Niemczech w teje epoce, jak i we Francji, spoeczestwo
byo bardzo czynne i dobrobyt jego wci wzrasta. Ale
zwrcie baczn uwag na jedno, na rys uzupeniajcy ten
obraz: wszystko, co yje, dziaa, wytwarza, jest z pocho-
dzenia nowe, i nie tylko jest nowe jest przeciwiestwem
starego.
To wadza krlewska, ktra nie ma ju nic wsplnego z
wadz krlewsk redniowiecza, ma inne prerogatywy,
zajmuje inne miejsce, oywiona jest innym duchem, wzbu-
dza inne uczucia; to administracja pastwowa, ktra pora-
sta wszdzie na gruzach wadz lokalnych, to hierarchia
urzdnicza, ktra coraz bardziej wypiera rzdy szlachty.
Wszystkie te nowe wadze dziaaj takimi sposobami, prze-
strzegaj takich zasad, jakich ludzie redniowiecza nie znali
albo je potpiali, i jakie w samej rzeczy stosowane by mo-
g przy takim stanie spoeczestwa, jakiego oni nawet so-
bie nie wyobraali.
W Anglii, gdzie na pierwszy rzut oka stara struktura Eu-
ropy wydaje si jeszcze krzepka dzieje si wszake to
samo. Jeli zapomnie o starych nazwach i pomin stare
formy, okae si, e ju od siedemnastego wieku system
feudalny w istocie swej zosta obalony; klasy si mieszaj,
szlachectwo si zaciera, arystokracja jest otwarta; bogac-
two stao si potg; istnieje rwno wobec prawa, rw-
no w sprawowaniu urzdw, wolno prasy, jawno
obrad wszystkie nowe zasady, ktrych nie znao spoe-
czestwo redniowieczne. Ot to wanie s te rzeczy no-
we, ktre stopniowo i umiejtnie wprowadzane w stare
ciao, oywiy je nie naraajc na rozpad i napeniy no-
wym wigorem zostawiajc mu stare formy. Siedemnasto-
wieczna Anglia jest ju narodem cakowicie nowoczesnym,
w ktrego onie zachoway si tylko, jak zabalsamowane,
nieliczne pozostaoci redniowiecza.
To pobiene spojrzenie poza granice Francji byo nie-
zbdne dla zrozumienia tego, o czym bdzie mowa dalej,
bo kto bada i widzia tylko Francj, ten nigdy i nic, rzec si
odwa, nie pojmie z rewolucji francuskiej.
ROZDZIA PITY

Jakie byo dzieo wasne rewolucji


francuskiej?

Wszystko, co powiedziano powyej, suy tylko temu, by


owietli przedmiot i uatwi odpowied na pytanie posta-
wione na pocztku: Jaki by rzeczywisty cel rewolucji? Jaki
jest jej swoisty charakter? Dlaczego waciwie do niej do-
szo? Czego dokonaa?
Rewolucj przeprowadzono wcale nie po to, by, jak
mniemano, obali panowanie wierze religijnych; wbrew
pozorom bya ona w istocie rewolucj spoeczn i politycz-
n; a w obrbie spoecznych i politycznych instytucji by-
najmniej nie dya do uwiecznienia chaosu, utrwalenia go
niejako, do umetodycznienia anarchii, jak si wyrazi jeden
z jej gwnych przeciwnikw; przeciwnie, staraa si raczej
wzmocni si i prawa wadzy publicznej. Nie zamierzaa
zmienia charakteru, jaki nasza cywilizacja miaa do tej
pory, o co j pomawiali inni przeciwnicy, nie zamierzaa
hamowa jej postpu ani nawet podwaa istoty ktrego-
kolwiek z fundamentalnych praw, stanowicych w zachod-
niej Europie podwaliny spoeczestwa. Kiedy si odrzuci
wszystkie cechy przypadkowe, jakie przejciowo mogy
zmienia oblicze tej rewolucji w rozmaitych okresach i w
rnych krajach i kiedy si j rozway sam w sobie
wida jasno, e jej wynikiem byo jedynie obalenie tych
instytucji politycznych, ktre przez kilka stuleci niepo-
dzielnie panoway wrd wikszoci europejskich ludw
i ktre si zwykle okrela mianem instytucji feudalnych;
obalenie po to, by je zastpi bardziej jednolitym i prost-
szym porzdkiem spoecznym, ktrego podstaw bya rw-
no kondycji.
I to wystarczyo, by dokona rewolucji olbrzymiej, bo-
wiem te starodawne instytucje nie tylko byy jeszcze w-
czone i jakby wpltane we wszystkie niemal religijne i poli-
tyczne prawa Europy, ale, co wicej, z nich wanie brao
pocztek cae mnstwo pogldw, uczu, zwyczajw, oby-
czajw, ktre byy niejako ich czci organiczn. By
zniszczy i wyrwa nagle z ciaa spoeczestwa cz przy-
legajc do jego wszystkich organw, potrzebny by
wstrzs potworny. Przez to rewolucja wydaa si jeszcze
wiksz, ni bya; zdawao si, e niszczy wszystko, ponie-
wa to, co niszczya, dotykao wszystkiego i byo ze wszy-
stkim w jaki sposb zronite.
Cho tak radykalna, rewolucja bya wszake znacznie
mniej nowatorska, ni si na og przypuszcza: wyka to
pniej. Prawd jest, e cakowicie zniszczya albo niszczy
(bo jeszcze trwa) wszystko, co w dawnym spoeczestwie
pochodzio z instytucji arystokratycznych i feudalnych,
wszystko, co si z nimi jako wizao, wszystko, co w ja-
kimkolwiek, choby najsabszym stopniu nosio ich pitno.
Z dawnego wiata zachowaa tylko to, co zawsze byo tym
instytucjom obce albo mogo istnie bez nich. Natomiast w
minimalnym stopniu bya wydarzeniem przypadkowym.
Cho zaskoczya wiat, bya jedynie dopenieniem dugiej
pracy, nagym i gwatownym zakoczeniem dziea, przy
ktrym trudzio si dziesi ludzkich pokole. Gdyby si
nie bya dokonaa, stary gmach spoeczny rozleciaby si
wszdzie i bez niej, tutaj wczeniej, tam pniej, tyle tylko,
e dalej rozpadaby si po kawaku zamiast run nagle.
Konwulsyjnym i bolesnym wysikiem, bez stopniowania,
bez przedsiwzicia rodkw ostronoci i bezwzgldnie,
rewolucja skoczya nagle to, co z biegiem czasu wygaso-
by samo przez si. Takie byo jej dzieo.
Zadziwiajce, e to, co dzi wydaje si tak oczywiste,
byo tak zagmatwane i ciemne dla najbystrzejszych oczu.
Chcecie naprawi naduycia waszego rzdu powiada
Francuzom tene Burke ale po co te wszystkie nowoci?
Dlaczego nie nawizujecie do waszych dawnych tradycji?
Dlaczego nie poprzestajecie na przywrceniu waszych
dawnych swobd? Bd te, jeli ju nie potraficie odna-
le zatartej fizjonomii ustroju waszych ojcw dlaczego
nie spogldacie w nasz stron? U nas odnalelibycie
dawne prawo powszechne Europy. Burke nie widzi, e
tym, na co patrzy, jest rewolucja, ktra wanie ma obali
to dawne powszechne prawo Europy; nie dostrzega, e
idzie wanie o to, a nie o co innego.
Ale dlaczego ta rewolucja, wzbierajca wszdzie, wy-
buchna nie gdzie indziej, lecz wanie we Francji? Dla-
czego miaa u nas pewne znamiona, ktre nigdzie wicej
si nie pojawiy albo pojawiy si jedynie poowicznie? To
drugie pytanie na pewno zasuguje na to, by je postawi;
odpowied na nie bdzie tematem nastpnych ksig.
KSIGA DRUGA
ROZDZIA PIERWSZY

Dlaczego wanie we Francji prawa


feudalne stay si ludowi najbardziej
nienawistne?

Jedna rzecz dziwi na pierwszy rzut oka: rewolucja, ktrej


waciwym celem byo obalenie wszdzie ostatnich instytu-
cji redniowiecznych, nie wybuchna w tych krajach,
gdzie te instytucje, lepiej zachowane, byy dla ludu najbar-
dziej krpujce i uciliwe, ale, przeciwnie, tam, gdzie ich
uciliwo lud najmniej odczuwa; jak wida, jarzmo tam
wydao si najnieznoniejsze, gdzie w rzeczywistoci byo
najlejsze.
Pod koniec osiemnastego wieku w adnej prawie czci
Niemiec poddastwo nie byo jeszcze zniesione cakowicie
i przewanie lud by tam wci jeszcze najcilej przywi-
zany do ziemi, jak w redniowieczu. Niemal wszyscy o-
nierze, tworzcy armie Fryderyka II i Marii Teresy, byli
rzeczywistymi poddanymi.
W wikszoci pastw niemieckich w roku 1788 chopu
nie wolno opuci majtku pana, jeli za go opuci
mona go ciga wszdzie, gdziekolwiek si znajduje, i si
sprowadzi z powrotem. Chop podlega paskiemu sdow-
nictwu, ktre nadzoruje jego ycie prywatne i karze go za
nieumiarkowanie i lenistwo. Nie moe on ani dwign si
w swej pozycji wyej, ani zmieni zawodu, ani si oeni
bez pozwolenia pana. Znaczna cz chopskiego czasu
powicona jest subie dla pana. Kilka lat modoci musi
przesuy w dworskiej czeladzi. Paszczyzna pozostaje
cakowicie w mocy i w niektrych okolicach moe trwa a
trzy dni w tygodniu. Chop odbudowuje i utrzymuje pa-
skie budynki, odwozi na targ paskie plony, wozi pana,
suy mu jako posaniec. Poddany moe wprawdzie zosta
wacicielem ziemi, lecz jego prawo wasnoci jest wci
jeszcze bardzo niedoskonae. Obowizany jest uprawia
swoje pole w pewien sposb, pod okiem pana, nie moe
ziemi ani sprzeda, ani dowolnie obciy hipotek. W nie-
ktrych wypadkach zmusza si go do sprzeday produk-
tw; w innych nie wolno mu ich sprzeda; zawsze ma obo-
wizek uprawiania ziemi. Nawet spadek po nim nie cay
przechodzi na jego dzieci: cz jego wasnoci zwykle
dostaje si panu.
Tych wszystkich przepisw nie wyszperaem w przesta-
rzaych prawach, spotkaem je jeszcze w kodeksie przygo-
towanym przez Fryderyka Wielkiego, a ogoszonym przez
jego spadkobierc tu po wybuchu rewolucji francuskiej
(5).
We Francji od dawna ju nic podobnego nie istniao; tu-
taj chop porusza si, kupowa, sprzedawa, zawiera umo-
wy, pracowa jak chcia. Ostatnie lady poddastwa wido-
czne byy jedynie w paru prowincjach wschodnich, pro-
wincjach podbitych; wszdzie indziej zniko ono cakowi-
cie, wicej, jego zniesienie dokonao si w epoce tak za-
mierzchej, e zapomniano nawet o tej dacie. Badania uczo-
nych, za naszych ju czasw prowadzone, dowiody, e ju
w wieku trzynastym nie spotykano poddastwa w Norman-
dii.
Ale w pooeniu ludu we Francji dokonaa si te ca-
kiem inna rewolucja: chop nie tylko przesta by podda-
nym; sta si wacicielem ziemi. Ten fakt jest i dzi jeszcze
tak sabo udowodniony, a mia, jak si przekonamy, skutki
tak doniose, e niech mi wolno bdzie zatrzyma si na
chwil, by si nim zaj.
Dugo mniemano, e rozdrobnienie wasnoci ziemskiej
dokonao si dopiero za rewolucji i e rewolucja je spowo-
dowaa; wszelakiego rodzaju wiadectwa dowodz, e byo
przeciwnie.
Ju co najmniej na dwadziecia lat przed rewolucj spo-
tyka si towarzystwa rolnicze narzekajce, e wasno
ziemska nadmiernie si rozdrabnia. Rozdrobnienie przez
dziay spadkowe mwi w tym czasie Turgot jest tak
wielkie, e ojcowizna wystarczajca dla jednej rodziny
dzielona jest midzy picioro albo szecioro dzieci. Te
dzieci i ich rodziny nie mog ju wyy jedynie z ziemi.
W kilka lat pniej Necker powiedzia, e we Francji ist-
nieje olbrzymia rzesza drobnych wacicieli ziemi.
W tajnym raporcie, sporzdzonym dla jednego z inten-
dentw kilka lat przed rewolucj, czytam: Podziay spad-
kowe postpuj w sposb rwnomierny i niepokojcy, a e
kady chce co mie ze wszystkiego i wszdzie, pola dzieli
si bez koca na coraz to mniejsze czci. Czy nie mo-
goby si wyda, e napisano to za naszych czasw?
Dooyem wiele stara, by zrekonstruowa w jakiej
mierze kataster starego ustroju i niekiedy mi si to udawa-
o. Wedug ustawy z roku 1790, wprowadzajcej podatek
gruntowy, kada parafia miaa sporzdzi wykaz wasnoci,
istniejcych wwczas na jej terytorium. Te wykazy prze-
wanie poginy, jednake w niektrych wioskach udao mi
si je odnale i, porwnujc je ze spisami z naszych cza-
sw, przekonaem si, e liczba wacicieli ziemi w tych
wioskach bya wiksza o poow, czsto o dwie trzecie od
obecnej; powinno si to wyda godne uwagi, jeli si po-
myli, e ludno Francji wzrosa od tamtego czasu o prze-
szo jedn czwart.
Jak dzi, tak ju i wwczas umiowanie wasnoci ziem-
skiej przez chopa jest bezgraniczne, paaj w nim wszyst-
kie namitnoci zrodzone z posiadania ziemi. Ziemi
sprzedaje si zawsze za cen przewyszajc jej warto
powiada znakomity wczesny obserwator a to dlatego,
e kady mieszkaniec gorco pragnie sta si wacicielem.
Wszystkie oszczdnoci klas niszych, gdzie indziej loko-
wane prywatnie na procent i w papierach pastwowych, we
Francji przeznaczone s na zakup gruntu.
Spomidzy wszystkich rzeczy nowych, ktre Arthur Yo-
ung spostrzega podczas swoich pierwszych odwiedzin w
naszym kraju, najbardziej go uderza wielka ilo gruntw
podzielonych midzy chopw; twierdzi, e poowa ziemi
we Francji stanowi ich wasno. Nie miaem pojcia
powtarza czsto e tak si rzeczy maj; bo rzeczywi-
cie, taki stan rzeczy mona byo wwczas spotka tylko
we Francji i w jej najbliszym ssiedztwie.
W Anglii istnieli chopi-waciciele, ale spotykao si ich
ju znacznie rzadziej. W Niemczech zawsze i wszdzie
istniaa pewna liczba chopw wolnych, ktrzy posiadali na
wasno kawaki gruntu. Szczeglne i czsto cudaczne
prawa rzdzce wasnoci chopsk spotyka si w najstar-
szych niemieckich spisach prawa zwyczajowego; ale ten
rodzaj wasnoci by zawsze faktem wyjtkowym, a ilo
drobnych wacicieli ziemskich bya znikoma.
Ziemie niemieckie, w ktrych pod koniec osiemnastego
wieku chop mg posiada grunt i by prawie rwnie wol-
ny, jak we Francji, s przewanie pooone wzdu Renu;
tam te wanie francuskie namitnoci rewolucyjne roz-
powszechniy si najwczeniej i zawsze byy najywsze.
Natomiast czci Niemiec, do ktrych namitnoci te naj-
duej nie znajdoway dostpu, to wanie te, w ktrych
jeszcze niczego podobnego nie znano. Jest to spostrzeenie
godne zapamitania.
Tak wic pogld, e rozdrobnienie wasnoci ziemskiej
datuje si we Francji od rewolucji, jest powtarzaniem bd-
nego, cho powszechnego sdu. Prawda, e rewolucja roz-
przedaa wszystkie majtki nalece do duchowiestwa
i du cz majtkw szlacheckich; lecz kto zbada proto-
koy tych sprzeday, jak cierpliwie staraem si to nieraz
robi, ten przekona si, e wiksz cz tych ziem kupili
ludzie, ktrzy ju posiadali inne grunty; e cho wasno
przesza w inne rce, liczba wacicieli bynajmniej nie
wzrosa tak znacznie, jak zwyko si mniema. Istniaa ich
ju we Francji ogromna rzesza, jak miao, lecz tym razem
susznie, wyrazi si Necker.
Skutkiem rewolucji wcale nie byo rozdrobnienie wa-
snoci ziemskiej, ale uwolnienie jej na pewien czas od r-
nych ciarw. Bowiem wszyscy ci drobni waciciele byli
bardzo skrpowani w eksploatacji swoich gruntw i ciyy
na nich liczne powinnoci, od ktrych nie mogli si uwol-
ni.
Te ciary byy bez wtpienia dokuczliwe; ale najbar-
dziej daway si we znaki przez t wanie okoliczno,
ktra, na pozr, powinna bya ich wag umniejszy: ci
sami chopi bardziej ni gdziekolwiek indziej w Europie
wyzwolili si spod wadzy swoich panw; jest to rewolucja
inna i nie mniejsza od tej, ktra uczynia ich wacicielami.
Cho stary ustrj jest nam jeszcze bliski w czasie, bo co
dzie spotykamy ludzi urodzonych za jego panowania
jego ksztat jakby si ju gubi w pomroce dziejw. Rewo-
lucja, ktra nas od niego oddziela, miaa efekt stuleci: cze-
go nie zniszczya zatara. Niewielu te ludzi da moe
dzi waciw odpowied na proste pytanie: W jaki sposb
bya administrowana wie przed rokiem 1789? Bo rzeczy-
wicie na pytanie to nie da si dokadnie i szczegowo
odpowiedzie bez uprzednich studiw, nie ksikowych
bynajmniej, ale archiwalnych, w wczesnych archiwach
administracyjnych.
Czsto zdarzao mi si sysze: szlachta, cho ju od
dawna nie braa udziau w rzdach, a do koca admini-
strowaa wsi; na wsi panowie rzdzili chopami. Ot jest
to pogld raczej mylny.
W osiemnastym wieku wszystkimi sprawami parafii kie-
rowaa pewna liczba urzdnikw, ktrzy nie byli wyko-
nawcami woli dworu i ktrych pan ju nie naznacza; cz
z nich mianowa intendent prowincji, cz wybierali sami
chopi. Do tych wanie wadz naleao rozdzielanie podat-
kw, naprawa kociow, budowa szk, zwoywanie zgro-
madze parafialnych i przewodniczenie im. One czuway
nad majtkiem gminnym i decydoway o jego przeznacze-
niu, one wszczynay i prowadziy w imieniu gminy procesy
sdowe. Pan nie tylko nie kierowa ju administracj tych
wszystkich drobnych spraw miejscowych, ale nawet jej nie
kontrolowa. Wszyscy funkcjonariusze w parafii podlegali
w takiej czy innej formie wadzom centralnym, co wyka-
emy w nastpnym rozdziale. Wicej, pan prawie ju nie
wystpuje jako reprezentant krla w parafii, jako porednik
midzy krlem i mieszkacami. Ju nie do niego naley
stosowanie oglnych zarzdze pastwowych, zwoywanie
milicji, pobr podatkw, ogaszanie krlewskich rozporz-
dze, rozdzielanie zapomg. Wszystkie te obowizki
i wszystkie te prawa nale do innych. Pan wsi jest w rze-
czywistoci ju tylko jednym z mieszkacw, ktrego im-
munitety i przywileje oddzielaj i izoluj od caej reszty;
wyrnia go jego kondycja, nie wadza. Pan wsi jest jedy-
nie pierwszym mieszkacem, z naciskiem podkrelaj in-
tendenci w instrukcjach dla swoich subdelegatw.
Jeeli wyjdziecie z parafii i rozejrzycie si w kantonie,
zobaczycie to samo. Szlachta nigdzie nie administruje, ani
wsplnie, ani indywidualnie i jest to osobliwo francuska.
Wszdzie indziej ta charakterystyczna cecha starego spoe-
czestwa feudalnego czciowo si zachowaa: posiadanie
ziemi wizao si wci z wadz nad mieszkacami.
W Anglii zarwno administrowali, jak i rzdzili najwik-
si waciciele ziemscy. W tych czciach Niemiec, w kt-
rych ksita, jak w Prusach i Austrii, najbardziej potrafili
si wyzwoli spod kontroli szlachty w oglnych sprawach
pastwowych pozostawili oni tej szlachcie w znacznej
czci rzdy wsi; w niektrych okolicach posunli si a
do kontrolowania pana wsi, ale nigdzie jeszcze nie zajli
jego miejsca.
W rzeczywistoci, ju od dawna udzia szlachty francu-
skiej w administracji publicznej ogranicza si tylko do
jednego odcinka do sdownictwa. Najwiksi seniorzy
zachowali prawo naznaczania sdziw, ktrzy w ich imie-
niu rozstrzygali pewne spory i od czasu do czasu wydawali
przepisy porzdkowe w granicach seniorii; ale wadza kr-
lewska stopniowo obcia, uszczuplia, podporzdkowaa
sobie sdow wadz senioraln do tego stopnia, e dla
panw, ktrzy j jeszcze sprawowali, bya ona nie tyle wa-
dz, ile rdem dochodu.
To samo dziao si ze wszystkimi szlacheckimi przywile-
jami. Ich strona polityczna znika; pozostaa, a nieraz nawet
mocno si rozrosa, jedynie ich strona pienina.
Bd tu mwi tylko o tej czci uytecznych przywile-
jw, ktrym w peni przysugiwaa nazwa powinnoci feu-
dalnych, bo wanie one szczeglnie dotycz ludu.
Nieatwo jest dzi powiedzie na czym polegay te po-
winnoci nawet w roku 1789, bo ich liczba bya ogromna a
rnorodno niebywaa, za niektre z nich ju zniky albo
ulegy przeksztaceniu; tote sens okrelajcych je sw, ju
dla wspczesnych niejasny, dla nas sta si bardzo mglisty.
Niemniej z lektur ksiek osiemnastowiecznych prawnikw
i z uwanych bada lokalnych zwyczajw mona wywnio-
skowa, e wszystkie utrzymujce si jeszcze powinnoci
dadz si zamkn w kilku zasadniczych kategoriach;
wszystkie inne wprawdzie nadal istniej, ale wystpuj ju
tylko w pojedynczych wypadkach.
lady paszczyzny s ju niemal wszdzie na p zatarte.
Myta po wikszej czci zostay zmniejszone albo zniesio-
ne, niemniej niewiele jest prowincji, gdzie by si ich w
ogle nie spotykao. Za we wszystkich prowincjach pano-
wie pobieraj opaty od jarmarkw i targw. Jak wiadomo,
w caej Francji tylko panom przysuguje prawo polowania.
Na og tylko oni mog posiada gobniki i gobie; nie-
mal wszdzie chop musi mle ziarno w paskim mynie
i toczy wino w paskiej toczni. Powszechna i bardzo
uciliwa jest opata lods et ventes, czyli podatek, ktry si
paci seniorowi, ilekro si sprzedaje albo kupuje ziemi w
obrbie jego woci. Wreszcie na caym obszarze tej woci
ziemia jest obciona czynszem, rentami gruntowymi i na-
lenociami w pienidzach albo w naturze, patnymi panu
wsi przez waciciela, nalenociami, z ktrych chop-
waciciel nie moe si wykupi. W tej caej rnorodnoci
jest jedna cecha wsplna: wszystkie te powinnoci wi
si w jakiej mierze z ziemi albo jej podami; wszystkie
obciaj tego, kto uprawia ziemi.
Jak wiadomo, panowie-duchowni korzystali z tych sa-
mych przywilejw; bo Koci, cho mia inne pocztki,
inne przeznaczenie i inn natur ni feudalizm, w kocu
poczy si z nim najcilej i, cho nigdy si cakowicie w
t obc substancj nie wtopi przenikn gboko i pozo-
stawa w niej jak intarsja.
Biskupi, kanonicy, opaci posiadali tedy z tytuu swoich
funkcji kocielnych lenna albo grunty chopskie; klasztor
mia zwykle wadz senioraln we wsi, na ktrej terenie si
znajdowa. Mia poddanych w jedynej czci Francji, w
ktrej ci jeszcze byli; korzysta z paszczyzny, pobiera
opaty od jarmarkw i targw, w obrbie posiadoci mia
monopol na piec piekarski, myn, pras do wina i byka-
stadnika. Co wicej, we Francji jak i w caym chrzecija-
skim wiecie duchowiestwu przysugiwao prawo pobie-
rania dziesiciny.
Ale, jako rzecz najistotniejsz, naley tu podkreli, e
wwczas w caej Europie spotykao si te same powinnoci
feudalne, dokadnie te same, i e w wikszoci krajw kon-
tynentu byy one znacznie bardziej uciliwe. Przykadowo
wymieni prac paszczynian dla pana. We Francji spo-
tykao si j rzadko i bya lekka; w Niemczech obowizy-
waa wszdzie i bya cika.
Co wicej, wiele praw pochodzenia feudalnego, ktre
oburzay naszych ojcw najbardziej, ktre uwaali oni za
sprzeczne nie tylko ze sprawiedliwoci, ale z cywilizacj:
dziesicina, niewykupne renty gruntowe, czynsze wieczy-
ste, lods et ventes, to, co w emfatycznym nieco jzyku
osiemnastego wieku nazywali oni suebnoci ziemi (la
servitude de la terre) wszystkie te rzeczy spotykao si
wwczas czciowo i u Anglikw; niektre z nich istniej
tam jeszcze do dzi. Pomimo to rolnictwo angielskie stoi
najwyej i jest najbogatsze w wiecie, a lud angielski led-
wie dostrzega istnienie tych ciarw.
Dlaczego wic te same obcienia feudalne w sercu ludu
francuskiego wznieciy nienawi tak siln, e przeya
swj przedmiot i wydaje si nie do ugaszenia ? Po pierw-
sze, wanie z powodu tego wyjtkowego zjawiska, e fran-
cuski chop sta si wacicielem ziemi, a po wtre dlatego,
e wyzwoli si on cakowicie spod rzdw swojego pana.
Niewtpliwie, istnieje jeszcze wiele innych przyczyn, ale
sdz, e te s najwaniejsze.
Gdyby chop nie posiada ziemi, wiele powinnoci, jaki-
mi system feudalny obciy wasno ziemsk, byoby mu
obojtnych. C moe obchodzi dziesicina tego, kto jest
tylko uytkownikiem? Albo renta gruntowa tego, kto nie
jest wacicielem gruntu? Nawet kopoty zwizane z upra-
w roli niewielkie maj znaczenie dla kogo, kto j uprawia
nie dla siebie.
Z drugiej strony, gdyby francuski chop znajdowa si
jeszcze pod administracyjn wadz pana, obcienia feu-
dalne wydawayby mu si duo znoniejsze, bo uwaaby je
po prostu za naturaln konsekwencj ustroju panujcego w
jego kraju.
Kiedy szlachta posiada nie tylko przywileje, ale i wadz,
kiedy rzdzi i administruje, jej szczeglne prawa mog by
zarazem i wiksze, i mniej rzucajce si w oczy. W czasach
feudalnych traktowano szlacht prawie w taki sam sposb,
w jaki dzi traktuje si rzd: godzono si na nakadane
przez ni ciary w zamian za dawan przez ni gwarancj
ochrony. Przywileje szlachty i jej prawa byy uciliwe; ale
szlachta staa na stray porzdku publicznego, wymierzaa
sprawiedliwo, bya wykonawczyni prawa, przychodzia
z pomoc sabym, kierowaa wsplnymi sprawami. W mia-
r jak szlachta przestaje te zadania wykonywa, ciar jej
przywilejw wydaje si coraz wikszy i w kocu nawet jej
istnienie staje si niezrozumiae.
Wyobracie sobie, prosz, francuskiego chopa z osiem-
nastego wieku albo raczej chopa, ktrego znacie; bo jest
to wci ten sam chop: jego pooenie si zmienio, ale nie
zmienio si jego usposobienie. Zobaczcie go takiego, ja-
kim pokazuj go przytoczone przeze mnie dokumenty, tak
namitnie przywizanego do ziemi, e na jej zakup prze-
znacza wszystkie oszczdnoci i kupuje j za kad cen.
By j posi na wasno, musi najpierw zapaci taks
nie rzdowi, ale innym wacicielom, ssiadom, jak i on nie
majcym nic wsplnego z administracj spraw publicznych
i niemal rwnie wobec niej bezsilnym. Wreszcie ma ju t
ziemi; wraz z ziarnem rzuca w ni wasne serce. Ten skra-
wek gruntu, ktry w tym ogromnym wiecie naley napra-
wd do niego, daje mu poczucie dumy i niezalenoci.
Tymczasem zjawiaj si znowu ci sami ssiedzi, odrywaj
go od jego pola i ka mu pracowa gdzie indziej, bezpat-
nie. Kiedy, chce broni swoich zasieww przed zwierzyn
z lasu tamci mu nie pozwalaj; przy przejedzie przez
rzek czyhaj na niego, by da zapacenia mostowego.
Spotyka ich na targu, gdzie sprzedaj mu prawo sprzeda-
wania jego wasnych produktw ywnociowych; a kiedy,
po powrocie do domu, chce zuy dla siebie reszt zboa,
tego zboa, ktre wyroso pod jego okiem i dziki jego
rkom, moe to zrobi dopiero po zawiezieniu go do zmie-
lenia w mynie i do upieczenia w piecu nalecym znw do
tych samych ludzi. Cz dochodu z jego majteczku idzie
na renty dla nich, za te renty nie podlegaj przedawnieniu
i s nie do wykupienia.
Cokolwiek robi, wszdzie wchodz mu w drog ci do-
kuczliwi ssiedzi, mc jego rado, przeszkadzaj w pra-
cy, zjadaj jego plony; a kiedy wreszcie skoczy z nimi
zjawiaj si inni, w czer odziani, i zabieraj mu najlepsz
czstk zbiorw. Wyobracie sobie pooenie, potrzeby,
usposobienie, namitnoci tego czowieka i zrachujcie, jeli
potraficie, te skarby nienawici i zawici, jakie si nagro-
madziy w jego sercu.
Feudalizm, przestajc by instytucj polityczn, pozosta
nasz najwiksz instytucj cywiln. Tak okrojony, wzbu-
dza jeszcze wiksz nienawi i susznie mona powie-
dzie, e wskutek zniszczenia czci redniowiecznych
instytucji to, co zostao, stao si stokro bardziej niena-
wistne.
ROZDZIA DRUGI

O tym, e centralizacja administracyjna


jest instytucj dawnego ustroju, a nie
dzieem rewolucji czy cesarstwa, jak si
twierdzi zwyko.

Syszaem niegdy, w czasach, kiedy mielimy jeszcze


we Francji zgromadzenia polityczne, mwc, ktry mwic
o centralizacji administracyjnej wyrazi si: Ta pikna
zdobycz rewolucji, zdobycz, ktrej nam zazdroci Europa.
Chtnie przyznam, e centralizacja jest pikn zdobycz,
zgodz si, e Europa nam jej zazdroci, ale twierdz, e
nie jest to bynajmniej zdobycz rewolucji. Jest to, przeciw-
nie, produkt dawnego ustroju i, dodabym, jedyna czstka
struktury politycznej tego ustroju, ktra przeya rewolucj,
bo tylko ona jedna daa si dopasowa do nowej sytuacji
spoecznej stworzonej przez t wanie rewolucj. Czytel-
nik, ktry si zdobdzie na cierpliwo i uwanie przeczyta
niniejszy rozdzia, uzna, by moe, e dostarczyem a nad-
to dowodw na potwierdzenie mojej tezy.
Prosz, by najpierw wolno mi byo wyczy z tematu to,
co nazywano krajami ze zgromadzeniami stanowymi (les
pays dtat), czyli prowincje, ktre rzdziy si same albo
raczej zachoway jeszcze czciowo pozory samorzdu.
W krajach ze zgromadzeniami stanowymi pooonych na
rubieach krlestwa mieszkaa ledwie czwarta cz caej
ludnoci Francji, za tylko w dwu z nich prowincjonalna
wolno bya rzeczywicie ywa. Pniej do tych prowincji
powrc i dowiod, do jakiego stopnia wadza centralna
podporzdkowaa oglnym zasadom nawet owe kraje ze
zgromadzeniami stanowymi.
Tu chc si przede wszystkim zaj tym, co w wcze-
snym jzyku administracyjnym nazywano k r a j a m i z
e l e k c j a m i (les pays dlection), cho bywao tam
mniej wyborw ni gdzie indziej. Otaczay one Pary ze
wszystkich stron; byy ze sob powizane i stanowiy serce
i najlepsz cz ciaa Francji.
Kiedy si spojrzy na dawn administracj krlestwa, na
pierwszy rzut oka wida tylko rnorodno zasad i wadz,
gmatwanin uprawnie. Francja jest pokryta sieci orga-
nw administracyjnych lub odrbnych urzdnikw, nieza-
lenych jeden od drugiego i biorcych udzia w rzdach na
podstawie prawa, ktre sobie kupili i ktrego nie mona im
odebra. Zakresy ich wadzy s czsto tak przemieszane
i tak zblione, e zderzaj si oni i przeszkadzaj sobie w
krgu tych samych spraw.
Sdy bior porednio udzia we wadzy prawodawczej;
maj prawo wydawania rozporzdze administracyjnych,
obowizujcych w obrbie ich okrgw sdowych. Niekie-
dy stawiaj opr administracji waciwej, haaliwie gani
jej zarzdzenia i potpiaj jej urzdnikw. Zwykli sdzio-
wie wydaj przepisy porzdkowe w miastach i miastecz-
kach, bdcych siedzib sdu.
Miasta maj ustroje bardzo rozmaite. Ich urzdnicy no-
sz rne imiona i czerpi swoje uprawnienia z rnych
rde: tu jest mer, tam konsulowie, gdzie indziej syn-
dycy. Niektrzy s powoywani przez krla, inni przez
dawnego wadc senioralnego albo ksicia-apanayst; ci
wybierani s na rok przez obywateli miasta, tamci kupili
sobie wieczyste prawo rzdzenia tymi obywatelami.
S to wszystko szcztki dawnych wadz; ale wrd nich
nabra powoli znaczenia organ stosunkowo nowy albo
przeksztacony, ktry chc tutaj opisa.
W centrum krlestwa i tu przy jego tronie powstao cia-
o administracyjne niezwykle potne, w nowy sposb sku-
piajce w swym onie wszystkie wadze r a d a k r -
l e w s k a (le conseil du roi).
Pochodzenie ma ona bardzo stare, ale wikszo jej fun-
kcji jest cakiem wieej daty. Jest jednoczenie wszystkim:
sdem najwyszym, bo ma prawo uchylania wyrokw
wszystkich sdw zwykych; najwyszym trybunaem ad-
ministracyjnym, bo od niej w ostatecznej instancji byy
zalene wszystkie jurysdykcje specjalne. Jako rada rzdu
posiada oprcz tego, z aski krla, wadz ustawodawcz,
dyskutuje i zgasza wikszo ustaw, ustala i rozdziela po-
datki. Jako najwysza rada administracyjna wytacza oglne
zasady, jakimi kierowa si maj urzdnicy rzdu. Ona te
decyduje we wszystkich wanych sprawach i czuwa nad
funkcjonowaniem niszych organw wadzy. Wszystko w
kocu trafia do niej i ona nadaje ruch wszystkiemu. A prze-
cie nie sprawuje ona waciwej wadzy sdowniczej. De-
cyduje krl, sam jeden, nawet wtedy, kiedy na pozr wyro-
kuje rada. Cho wydaje si, e wymierza ona sprawiedli-
wo, jest zoona jedynie z l u d z i w y r a a j c y c h
s w o j e z d a n i e (donneurs davis), jak to okreli par-
lament w jednym ze swoich upomnie.
Ta rada bynajmniej nie skada si z wielkich magnatw,
ale z ludzi redniego albo i niskiego pochodzenia, dawnych
intendentw i osb dowiadczonych w kierowaniu sprawa-
mi pastwowymi; wszyscy oni s odwoywalni.
Dziaa zwykle dyskretnie i po cichu, nie chepic si
swoj wadz. Sama przez si nie roztacza adnego blasku,
albo raczej przymiewa j blask tronu, w ktrego pobliu
si znajduje, tak potna, e dotyka wszystkiego, a zarazem
tak niewidoczna, e historia ledwie j dostrzega.
Jak ca administracj kraju kieruje jedno jedyne ciao,
tak prowadzenie spraw wewntrznych jest niemal w caoci
powierzone staraniom jednego urzdnika k o n t r o l e -
r a g e n e r a l n e g o (le contrleur gneral).
Jakikolwiek kalendarz z czasw starego ustroju powie
wam, e kada prowincja miaa swojego osobnego mini-
stra; ale kiedy si bada administracj na podstawie jej akt,
szybko wychodzi na jaw, e w minister prowincji wyst-
puje tylko rzadko i przy bahych okazjach. Zwykym bie-
giem spraw kieruje kontroler generalny; wcign on powo-
li w zasig swojej wadzy wszystkie sprawy poczone z
kwestiami pieninymi, czyli bez maa ca administracj
publiczn. Obejmuje stopniowo funkcje ministra finansw,
ministra spraw wewntrznych, ministra robt publicznych,
ministra handlu.
Administracja centralna, majca waciwie tylko jednego
zarzdc w Paryu, ma te po jednym tylko urzdniku w
kadej prowincji. W osiemnastym wieku spotyka si jesz-
cze wielkich seniorw, ktrzy nosz tytuy g u b e r n a -
t o r w p r o w i n c j i . S to dawni, czsto dziedziczni,
przedstawiciele monarchii feudalnej. Zostawiono im jesz-
cze zaszczyty, ale nie maj ju adnej wadzy. Caa wadza
rzeczywista jest w rkach intendenta.
Ten jest czowiekiem pospolitego urodzenia, zawsze ob-
cym w prowincji, modym, dopiero na progu kariery. Wa-
dza przysuguje mu nie z tytuu wyboru, urodzenia albo
kupionego urzdu; jest on powoany przez rzd spomidzy
niszych urzdnikw rady stanu i jest zawsze odwoywal-
ny. Oddzielony od tego ciaa, jest jego reprezentantem
i wanie dlatego w wczesnym jzyku administracyjnym
nazywany jest urzdnikiem k o m i s a r z e m z a -
m i e j s c o w y m (commissaire dparti). W jego rkach
skupia si niemale caa wadza, jak posiada rada; inten-
dent sprawuje j w caoci w pierwszej instancji. Jak owa
rada, jest zarazem administratorem i sdzi. Intendent kore-
sponduje ze wszystkimi ministrami; jest w prowincji jedy-
nym wykonawc wszystkich rozkazw rzdu.
Pod nim jest w kadym kantonie przez niego mianowa-
ny, w kadej chwili odwoywalny urzdnik, s u b d e l e -
g a t . Intendent to zwykle szlachcic wieej daty; subdele-
gatem jest zawsze czowiek z gminu. Niemniej w maym
okrgu, ktry mu zosta wyznaczony, reprezentuje on cay
rzd, tak jak intendent reprezentuje go w caym okrgu
generalnym. Podlega intendentowi, tak jak intendent
ministrowi.
Markiz dArgenson opowiada w swoich pamitnikach,
e Law powiedzia mu pewnego dnia: Nigdy bym nie
uwierzy w to, co widziaem, bdc kontrolerem finansw.
Nieche si pan dowie, e krlestwem Francji rzdzi trzy-
dziestu intendentw. Nie macie ani parlamentu, ani zgro-
madze stanowych, ani gubernatorw; od tych trzydziestu
referendarzy osadzonych w prowincjach zaley dola i nie-
dola tych prowincji, ich bogactwo albo ndza.
Ci potni urzdnicy kryli si wszake za resztkami daw-
nej arystokracji feudalnej, przymiewa ich blask, jaki jesz-
cze bi od niej; dlatego wanie ledwie ich dostrzegano w
ich czasach, cho na wszystkim ju leaa ich rka. W spo-
eczestwie szlachta miaa wysz pozycj, zamiewaa ich
bogactwem i powaaniem, jakie zawsze towarzyszy temu,
co starodawne. W rzdzie szlachta otaczaa krla i stanowi-
a jego dwr; ona dowodzia flot, armi; sowem robia to,
co najbardziej uderza wspczesnych i a nazbyt czsto
przyciga wzrok potomnych. Wielki pan obraziby si,
gdyby mu zaproponowano nominacj na intendenta; naj-
uboszy rodowy szlachcic najniechybniej odrzuciby z po-
gard to stanowisko. Intendenci byli dla nich przedstawi-
cielami natrtnej wadzy, ludmi nowymi, ktrzy mieli
rzdzi mieszczanami i chopami, ludmi, ktrych trakto-
wali z gry. Ci ludzie wszake, jak powiedzia Law i jak si
o tym przekonamy, rzdzili Francj.
Zacznijmy od prawa podatkowego, ktre niejako zawiera
w sobie wszystkie inne.
Jak wiadomo, cz podatkw bya dzierawiona: wy-
dzierawiaa je towarzystwom finansowym rada krlewska,
ona ustalaa warunki umowy i regulowaa sposb cigania
podatkw. Wszystkie inne podatki, jak majtkowy (la tail-
le), pogwne (la capitation), podatek dwudziestego grosza
(les vingtimes), byy nakadane i cigane bezporednio
przez urzdnikw administracji centralnej albo pod ich
wszechmocn kontrol.
Rada ustalaa co roku, decyzj tajn, wysoko podatku
majtkowego i licznych do dodatkw, rada te rozkadaa
go na prowincje. Podatek majtkowy wzrasta tym sposo-
bem z roku na rok, niespodziewanie dla wszystkich, bo a-
dne ostrzegawcze pogoski o tym nie uprzedzay.
Poniewa podatek majtkowy by podatkiem starym, je-
go wymiar i ciganie zostay niegdy powierzone pobor-
com miejscowym, ktrzy byli mniej lub bardziej niezaleni
od rzdu, poniewa sprawowali swoj wadz z tytuu uro-
dzenia albo wyboru, bd te w wyniku kupna urzdu skar-
bowego. Byli to: p a n f e u d a l n y , p o b o r c a p a -
r a f i a l n y (le collecteur paroissial), s k a r b n i c y
F r a n c j i (les trsoriers de France), e l e k c i , tzn. wy-
bieralni poborcy podatku (les lus). Te urzdy w osiemna-
stym wieku jeszcze istniay; ale ich posiadacze albo ju
cakowicie przestali zajmowa si podatkami, albo te pe-
nili funkcje tylko zupenie podrzdne. Tu take caa wadza
znajdowaa si w rkach intendenta i jego agentw; w rze-
czywistoci on jeden rozkada podatek majtkowy na para-
fie, pilnowa poborcw, udziela zwok i ulg.
Inne podatki, jak pogwne, byy wieej daty, wic rzd
nie by tu krpowany pozostaociami starych wadz skar-
bowych, dziaa sam, bez adnego porednictwa rzdzo-
nych. Wysoko przypadajcych kwot ustalali kontroler
generalny, intendent i rada.
Od pienidzy przejdmy do ludzi.
Niektrzy dziwi si, e w epoce rewolucji i pniej Fra-
ncuzi tak cierpliwie potrafili znosi jarzmo poboru do woj-
ska; ot trzeba zda sobie spraw, e w to jarzmo byli oni
wprzgnici ju od dawna. Przed poborem do wojska bya
ju milicja, ciar wikszy, cho wymagane kontyngenty
byy mniejsze. Co pewien czas kazano modziey wiejskiej
cign losy i wybierano spord niej pewn ilo onie-
rzy; formowano z nich puki milicyjne, w ktrych suyo
si przez sze lat.
Poniewa milicja bya instytucj stosunkowo nowocze-
sn, nie zajmowa si ni aden z dawnych organw feu-
dalnych; ca operacj przeprowadzali urzdnicy rzdu
centralnego. Rada ustalaa kontyngent oglny i jego cz
przypadajc na prowincj. Intendent oznacza liczb re-
krutw z kadej parafii; jego subdelegat przewodniczy
podczas cignienia losw, decydowa w wypadkach szcze-
glnych, okrela, ktrzy milicjanci mog pozosta w ro-
dzinnych domach, a ktrzy maj i do puku, i wreszcie
przekazywa ich wadzom wojskowym. Od jego postano-
wie mona si byo odwoa tylko do intendenta i do rady.
Mona rwnie powiedzie, e poza prowincjami ze
zgromadzeniami stanowymi, take wszystkie roboty publi-
czne, nawet te o przeznaczeniu najbardziej lokalnym, za-
twierdzali i prowadzili tylko przedstawiciele wadzy cen-
tralnej.
Istniay jeszcze miejscowe i niezalene organa p a n
f e u d a l n y , b i u r a f i n a n s w (les bureaux de
finances), w i e l c y z a r z d c y d r g p u b l i c z -
n y c h (les grands voyers) ktre mogy si wtrca do
tej dziedziny administracji publicznej. Niemal wszdzie te
stare organa byy mao ruchliwe albo nie dziaay ju wca-
le: wida to przy najpobieniejszym nawet przejrzeniu w-
czesnych dokumentw administracyjnych. Wszystkie wiel-
kie trakty, a nawet drogi z miasta do miasta byy otwarte
i utrzymywane z podatkw powszechnych. Rada uchwalaa
plan i udzielaa koncesji na roboty. Intendent kierowa pra-
cami inynierw, subdelegat pilnowa, by zobowizani do
szarwarku chopi stawili si do pracy. Dawne wadze lokal-
ne miay w swojej pieczy tylko drogi polne, ktre te stay
si nie do uytku.
Z ramienia rzdu centralnego w materii robt publicz-
nych decydowa, jak i za naszych dni, z a r z d d r g i
m o s t w . Mimo rnicy w czasie, wszystko jest tu za-
dziwiajco podobne. Administracja drg i mostw ma rad
i szko: inspektorw, ktrzy co roku jedzili po caej Fran-
cji; inynierw, osiadych na miejscu, ktrzy, pod rozka-
zami intendenta, mieli obowizek prowadzenia wszystkich
prac. Instytucje dawnego ustroju, z ktrych wicej znalazo
si w nowym spoeczestwie, ni si przypuszcza zwyko,
traciy zazwyczaj po drodze swoj nazw, cho zachowy-
way swoje formy; ale ta zachowaa i jedno, i drugie: fakt
rzadki.
Utrzymaniem w prowincjach publicznego spokoju zaj-
mowa si przez swoich wykonawcw sam rzd centralny.
andarmeria marszakowska bya w maych brygadach
rozmieszczona na przestrzeni caego krlestwa i wszdzie
pozostawaa pod rozkazami intendentw. Przy pomocy
tych andarmw, a w potrzebie i wojska, intendent zapo-
biega nieprzewidzianym niebezpieczestwom, zatrzymy-
wa wczgw, tpi ebractwo i poskramia rozruchy,
wci wybuchajce z powodu cen zboa. Nie zdarzao si
ju nigdy, by rzd, jak niegdy, zwraca si w tej dziedzinie
swoich zada o pomoc do gubernatorw, jedynie w mia-
stach istniaa zwykle stra miejska, ktrej onierzy wybie-
ra i oficerw mianowa intendent.
Sdy zachoway prawo wydawania rozporzdze porzd-
kowych i czsto z niego korzystay; ale te rozporzdzenia
obowizyway tylko na czci terytorium, zwykle w
jednej miejscowoci. Rada moga je zawsze uchyli i uchy-
laa je te nieustannie, zwaszcza rozporzdzenia niszych
wadz sdowych. Sama za wydawaa co dzie przepisy
oglne, obowizujce dla caego krlestwa albo w mate-
riach innych ni te, w ktrych orzekay sdy, albo te w
tych samych, gdzie orzekaa inaczej. Liczba tych rozporz-
dze albo, jak wwczas mwiono, tych p o s t a n o w i e
r a d y (arrts du conseil) bya ogromna i wzrastaa w mia-
r przybliania si rewolucji. Nie ma prawie takiej dziedzi-
ny gospodarki spoecznej czy organizacji politycznej, ktrej
by w cigu czterdziestu lat poprzedzajcych rewolucj nie
zmieniy postanowienia rady.
W dawnym spoeczestwie feudalnym pan mia wielkie,
uprawnienia, ale mia te wielkie obowizki. Jednym z nich
byo pomaganie ubogim w obrbie jego woci. Ostatni lad
tego starego oglnoeuropejskiego prawa znajdujemy w ko-
deksie pruskim z roku 1795, gdzie jest powiedziane: Pan
powinien dba, by jego ubodzy chopi mogli si uczy.
Powinien, w miar monoci, dostarcza rodkw do ycia
tym swoim wasalom, ktrzy nie maj ziemi. A jeliby ktry
z nich popad w ndz, pan ma obowizek przyj mu z
pomoc.
adne podobne prawo nie istniao ju we Francji od
dawna. Kiedy seniorowi odjto jego dawne uprawnienia, on
uchyli si od swoich dawnych obowizkw. Jego miejsca
nie zaja adna wadza miejscowa, adna rada, adne sto-
warzyszenie prowincjonalne czy parafialne. Nikt ju nie
by zobowizany ustaw do zajmowania si ubogimi ze
wsi; rzd centralny odwanie wzi zaspokajanie ich po-
trzeb na siebie.
Co roku rada z oglnego wpywu z podatkw asygnowa-
a dla kadej prowincji fundusze, ktre intendent rozdziela
w parafiach jako zapomogi. Znajdujcy si w potrzebie
rolnik musia szuka pomocy u intendenta. W czasach go-
du intendent rozdawa ludowi zboe albo ry. Rada corocz-
nie wydawaa rozporzdzenia nakazujce otwieranie w
miejscowociach wskazanych przez intendenta warsztatw
dobroczynnych, gdzie najubosza ludno wiejska moga
pracowa za niewielkim wynagrodzeniami atwo mona
sobie wyobrazi, e miosierdzie penione z tak daleka byo
czsto lepe albo kapryne, a zawsze bardzo niewystarcza-
jce.
Rzd centralny nie ogranicza si do wspomagania wie-
niakw w ich ndzy; chcia ich te uczy sztuki bogacenia
si, dopomaga im w tym, a w potrzebie nawet do tego
zmusza. W tym celu przez swoich intendentw i subdele-
gatw rozprowadza co pewien czas broszurki o sztuce
rolnictwa, zakada towarzystwa rolnicze, obiecywa pre-
mie, nie szczdzc kosztw utrzymywa szkki drzewne
i rozdawa z nich sadzonki. Zdaje si, e skuteczniejszym
zabiegiem byoby zmniejszenie ciaru oraz nierwnoci w
rozdziale wiadcze, gnbicych wwczas rolnictwo; ale
nie wida, by rzd kiedykolwiek wpad na to.
Niekiedy rada usiowaa zmusi ludzi, by si, chcc nie
chcc, bogacili. Niezliczone rozporzdzenia nakazuj rze-
mielnikom stosowanie okrelonych metod pracy i wyra-
bianie okrelonych produktw; a e intendenci nie mogli
nady z pilnowaniem wcielania w ycie tych wszystkich
zasad, istnieli generalni inspektorzy przemysowi, jedcy
po prowincjach na kontrol.
Istniej rozporzdzenia rady zakazujce pewnych upraw
na ziemiach uznanych przez t rad za nieodpowiednie po
temu. W jednym z rozporzdze rada nakazuje powyrywa
winorole zasadzone jej zdaniem w zej ziemi, tak dalece
rzd wyszed ju z roli panujcego, a wszed w rol nad-
zorcy.
ROZDZIA TRZECI

Dlaczego to, co nazywa si dzi


nadzorem administracyjnym, jest
instytucj dawnego ustroju.

We Francji swobody miejskie przeyy feudalizm. Kiedy


panowie ju nie rzdzili wsi, miasta zachoway jeszcze
prawo samorzdu. Jeszcze pod koniec siedemnastego wie-
ku spotyka si miasta, ktre nie przestay by czym na
ksztat maych demokratycznych republik, gdzie urzdnicy
gminni s swobodnie wybierani przez cay lud i odpowie-
dzialni przed nim, gdzie ycie municypalne jest publiczne
i czynne; miasta dumne ze swoich praw i zazdrosne o swoj
niezaleno.
Wybieralno wadz miejskich zniesiono powszechnie po
raz pierwszy dopiero w roku 1692. Sprawowanie funkcji
municypalnych zostao wwczas zwizane ze sprzedawal-
nymi urzdami, czyli e w kadym miecie krl sprzedawa
kilku jego mieszkacom prawo doywotniego rzdzenia
wszystkimi innymi.
Powicajc swobody miejskie powicono te i miejski
dobrobyt; bo cho przeksztacenie funkcji publicznych w
urzdy miewao czsto skutki korzystne w sdownictwie,
poniewa pierwszym warunkiem dobrego wymiaru spra-
wiedliwoci jest cakowita niezawiso sdziego dawa-
o ono zawsze wrcz fatalne wyniki w dziedzinie admini-
stracji waciwej, tam gdzie najbardziej potrzebna jest od-
powiedzialno, subordynacja i zapa. Rzdy dawnej mo-
narchii wiedziay o tym dobrze: strzegy si pilnie, by na
wasny uytek nie stosowa ustroju, jaki narzuciy mia-
stom, i dbay, by funkcji subdelegatw i intendentw nie
przeksztaci w urzdy sprzedawalne.
Najbardziej za. godne potpienia przez histori jest to,
e ten wielki przewrt nie mia adnych celw politycz-
nych. Ludwik XI przykrci miejskie swobody dlatego, e
budzi w nim strach ich demokratyczny charakter; Ludwik
XIV je zniszczy, cho si ich nie ba. Dowodzi tego fakt,
e pozwraca je wszystkim miastom, ktre mogy je odku-
pi. W rzeczywistoci, nie tyle chcia je znie, ile nimi po-
handlowa, i cho znis je istotnie, zrobi to niejako bez
rozmysu, w trybie czystej operacji skarbowej; i, rzecz
dziwna, ta sama gra trwa przez osiemdziesit lat. W tym
okresie siedmiokrotnie sprzedaje si miastom prawo wy-
bierania miejskich urzdnikw, a ledwie znowu zasmakuj
w jego sodyczy, ju im si je odbiera, by jeszcze raz im je
sprzeda. Motyw takiego zarzdzenia jest zawsze ten sam
i czsto si go ujawnia: Potrzeby naszego skarbu po-
wiedziano we wstpie do edyktu z roku 1722 zmuszaj
nas do szukania najpewniejszych sposobw ich zaspokoje-
nia. Sposb by pewny, ale rujnujcy dla tych, na ktrych
spada ten niezwyky podatek. Jestem zdumiony ogromem
sum, wpacanych we wszystkich czasach na odkupienie
urzdw miejskich pisze jeden z intendentw do kontro-
lera generalnego w roku 1764. Sumy te, zuyte na dziea
poyteczne, przyniosyby korzyci miastu; w przeciwnym
razie odczuwao ono jedynie ciar wadzy i przywilejw
tych urzdw. Nie ma chyba rysu bardziej haniebnego w
caej fizjonomii dawnego ustroju.
Wydaje si, e trudno jest dzisiaj powiedzie cile, w
jaki sposb rzdziy si miasta w osiemnastym wieku; nie-
zalenie bowiem od tego, e rdo wadzy miejskiej wci
si zmienia, o czym ju bya mowa, kade miasto zachowu-
je jeszcze jakie strzpy swojej dawnej organizacji i daw-
nych zwyczajw. Chyba nie ma we Francji dwu miast, kt-
re by si czym midzy sob nie rniy; ale jest to rno-
rodno udzca, zasaniajca podobiestwa.
W roku 1764 rzd postanowi wyda ogln ustaw o
administracji miast. Swoim intendentom poleci przysya
sobie memoriay o sposobie, w jaki dziaa w kadym mie-
cie administracja. Odnalazem cz tej ankiety i jej lektu-
ra przekonaa mnie do reszty, e sprawy miejskie byy
mniej wicej wszdzie w ten sam sposb prowadzone.
Rnice s tylko powierzchowne i pozorne; istota rzeczy
jest wszdzie ta sama.
Najczciej rzdy miastem powierzone s dwu zgroma-
dzeniom. Dzieje si tak we wszystkich duych miastach i w
wikszoci maych.
Pierwsze zgromadzenie skada si z urzdnikw rady
miejskiej, ktrych liczba waha si zalenie od miasta. Jest
to wadza wykonawcza gminy, z a r z d m i e j s k i (le
corps de ville), jak wwczas mwiono. Jego czonkowie
sprawuj wadz czasowo i s wybieralni, jeli krl usta-
nowi wybieralno albo miasto zdoao wykupi urzdy.
Albo te wykonuj swj urzd doywotnio za pienidze,
jeli krl ponownie ustanowi urzdy i udao mu si je
sprzeda, co si nie zawsze zdarza, poniewa ten rodzaj
towaru traci na wartoci w miar, jak wadza gminy miej-
skiej zostaje coraz bardziej podporzdkowana wadzy cen-
tralnej. Nie we wszystkich wypadkach ci urzdnicy miejscy
otrzymuj uposaenia, zawsze natomiast przysuguj im
ulgi w podatkach i przywileje. Nie ma midzy nimi hierar-
chii; rzdy s kolektywne. Nie widzi si urzdnika, ktry
by w wyrany sposb kierowa administracj i odpowiada
za ni. Mer nie jest rzdc miasta, jest tylko przewodnicz-
cym zarzdu miejskiego.
Drugie zgromadzenie, nazwane z g r o m a d z e n i e m
o g l n y m (lassemble gnrale) wybiera zarzd miej-
ski tam, gdzie si wybory jeszcze odbywaj, a wszdzie
nadal uczestniczy w sprawach najwaniejszych.
W pitnastym wieku zgromadzenie oglne czsto obej-
mowao cay lud; ten zwyczaj, jak powiedziano w jednym z
memoriaw ankiety, b y w z g o d z i e z p l e -
bejskim duchem naszych przodkw.
Wtedy cay lud wybiera swoich urzdnikw municypal-
nych; niekiedy zasigano jego rady; przed nim zdawano
rachunek. Spotyka si to gdzieniegdzie a do koca sie-
demnastego wieku.
W wieku osiemnastym zgromadzenia oglnego nie two-
rzy ju cay lud in corpore. Jest ono niemal zawsze przed-
stawicielskie. Ale, rzecz godna uwagi, nigdzie nie jest ju
wybierane przez masy ludowe i nie odzwierciedla ich du-
cha. Wszdzie skada si z n o t a b l w , niektrzy z nich
wchodz do zgromadzenia na zasadzie przynalenego im
prawa, inni s wysyani przez cechy i korporacje, a kady z
nich wypenia tu mandat, jaki otrzyma od tej maej, od-
dzielnej zbiorowoci.
W pniejszych latach osiemnastego wieku ronie liczba
notablw, wchodzcych do zgromadzenia na mocy przy-
sugujcego im prawa; maleje natomiast ilo deputowa-
nych cechw rzemielniczych albo w ogle ich ju nie ma.
Spotyka si jedynie deputowanych k o r p o r a c j i
(corps); a wic zgromadzenie skada si tylko z obywateli
miejskich i prawie nie dopuszcza ju rzemielnikw. Lud,
ktry nie tak atwo, jak niektrzy s skonni sobie wyobra-
a, daje si nabiera na zudne pozory wolnoci, wszdzie
przestaje si wwczas interesowa sprawami miejskiej
gminy i w swoich wasnych murach yje jak obcy. Urzd-
nicy gminy na prno usiuj od czasu do czasu obudzi w
nim ten miejski patriotyzm, ktry takich cudw dokazywa
w redniowieczu; lud pozostaje guchy. Wydaje si, e nie
obchodz go ju nawet najywotniejsze interesy miasta.
Tam, gdzie zachowuje si pozr wolnych wyborw, wadze
miejskie chc, by lud szed gosowa: lud uparcie nie bierze
w tym udziau. Podobne zjawisko czsto powtarza si w
dziejach. Niemal wszyscy wadcy, ktrzy zniszczyli wol-
no, prbowali z. pocztku utrzyma jej formy; wida to
od Augusta a po nasze dni; udzili si, e uda im si po-
czy si moraln, jak zawsze daje publiczne zaufanie, z
wygodami, ktre zapewni moe tylko wadza absolutna.
Niemal wszyscy doznawali w tym poraki i szybko przeko-
nywali si, e nie da si dugo utrzymywa kamliwych
pozorw tam, gdzie ich nie potwierdza rzeczywisto.
Tote w osiemnastym wieku rzdy rad miejskich wyro-
dziy si wszdzie w mae oligarchie. Sprawami gminy kie-
rowao kilka rodzin majcych na oku osobisty interes, z da-
la od publicznej kontroli, nie ponoszc odpowiedzialnoci
przed ogem; na chorob t cierpi administracja w caej
Francji. Sygnalizuj j wszyscy intendenci; ale widz na
ni tylko jedno lekarstwo: coraz to wiksze podporzdko-
wanie wadz miejscowych rzdowi centralnemu.
A przecie zostao to ju zrobione tak, e trudno lepiej;
niezalenie od edyktw, modyfikujcych co pewien czas
administracj wszystkich miast prawami szczeglnymi,
waciwymi kademu z nich, czsto wstrzsaj niezareje-
strowane rozporzdzenia rady krlewskiej, wydawane na
wniosek intendentw bez uprzedniego zbadania stanu rze-
czy, bdce nieraz cakowit niespodziank dla mieszka-
cw (6).
To zarzdzenie mwi mieszkacy jednego z miast,
zaskoczonego takim rozporzdzeniem zadziwio wszyst-
kie warstwy miasta, ktre si niczego podobnego nie spo-
dzieway.
Miasta nie mog ani ustanawia akcyzy, ani ciga da-
nin, ani hipotekowa, ani sprzedawa, ani wszczyna pro-
cesw sdowych, ani wydzierawia swojego majtku, ani
nim zarzdza, ani zuywa nadwyek z wpyww bez
postanowienia rady krlewskiej, wydanego na podstawie
sprawozdania intendenta. Wszystkie roboty miejskie wy-
konywane s wedug planw i kosztorysw zatwierdzonych
postanowieniem rady. Przetarg na nie odbywa si w obec-
noci intendenta albo jego subdelegatw, prowadzi je za-
zwyczaj inynier albo architekt rzdowy. Powinno to, jak
sdz, zadziwi tych, ktrzy myl, e wszystko, co si we
Francji dzieje, jest nowe.
Ale rzd centralny wnika jeszcze gbiej w administracj
miejsk, ni wskazywaaby nawet i ta zasada; jego wadza
jest w miecie szersza ni uprawnienia.
W oklniku, jaki w poowie stulecia kontroler generalny
rozesa wszystkim intendentom, czytam: Zwrci pan
szczegln uwag na wszystko, co si dzieje w miejskich
zgromadzeniach. Kae pan sobie jak najdokadniej zdawa
z tego spraw i przedkada wszystkie powzite tam posta-
nowienia, po czym bdzie je pan bezzwocznie odsya do
mnie ze swoimi uwagami.
Rzeczywicie, wida z korespondencji intendenta z sub-
delegatami, e rzd trzyma rk na wszystkich sprawach
miejskich, zarwno tych najbahszych, jak najwaniej-
szych. We wszystkim zasiga si opinii rzdu, on za ma o
wszystkim wyrobione zdanie; nawet uroczystoci witecz-
ne w miecie reguluje rzd. To on w niektrych wypadkach
nakazuje, by miasto dao publicznie wyraz swojej radoci,
na jego rozkaz zapalaj si fajerwerki i iluminuj domy.
Podczas moich bada natknem si na intendenta, ktry
skaza na grzywn w kwocie dwudziestu liwrw czonkw
gwardii mieszczaskiej za to, e nie byli obecni podczas Te
Deum.
Tote dygnitarze miejscy maj odpowiedni wiadomo
wasnej nicoci.
Bardzo pokornie upraszamy Janie Wielmonego Pana
pisze kilku z nich do intendenta by nam nie odmawia
swojej yczliwoci i opieki. Postaramy si, przez posu-
szestwo wszystkim rozkazom Waszej Wielmonoci, oka-
za, e nie jestemy ich niegodni. Nigdy nie opierali-
my si woli Janie Wielmonego Pana pisz inni, kt-
rzy tytuuj si jeszcze dumnie p a r a m i m i a s t a (pa-
irs de la ville).
W ten sposb klasa mieszczaska przygotowuje si do
rzdzenia, a lud do wolnoci.
Gdyby przynajmniej ta cisa zaleno miast chronia
ich finanse! ale nic podobnego. Niektrzy twierdz, e bez
centralizacji miasta byyby szybko zrujnowane: tego nie
wiem; natomiast wiadomo, e w osiemnastym wieku cen-
tralizacja nie uchronia ich przed ruin. Caa wczesna hi-
storia administracyjna pena jest rozprzenia i nieadu, w
jaki popady ich interesy (7).
Jeeli z miast przeniesiemy si do wiosek, spotkamy inne
wadze, inne formy, ale t sam zaleno.
Dostrzegam wiele oznak wiadczcych, e w rednio-
wieczu mieszkacy kadej wioski stanowili wsplnot,
odrbn od pana. Pan mg ni rzdzi, pilnowa jej, a ona
mu suy, ale do niej naleay pewne wsplne dobra sta-
nowice jej prawowit wasno; wybieraa ona swoich
przywdcw i administrowaa si sama w sposb demokra-
tyczny.
Ten stary ustrj parafii odnajdujemy u wszystkich naro-
dw, ktre przeszy przez feudalizm, i we wszystkich kra-
jach, do ktrych te narody zaniosy okruchy swoich praw.
W Anglii jego lady spotyka si na kadym kroku, a jesz-
cze przed szedziesiciu laty by on cakiem ywy w
Niemczech, o czym si mona przekona czytajc kodeks
wielkiego Fryderyka. Nawet we Francji w wieku osiemna-
stym istniay jeszcze jego szcztki.
Przypominam sobie, e kiedy po raz pierwszy staraem
si w archiwach pewnej intendentury ustali, czym bya za
starego ustroju parafia, zdumiaem si odnajdujc w tej
wsplnocie, tak ubogiej i tak ujarzmionej, pewne cechy,
ktre mnie uderzyy niegdy we wsplnotach wiejskich
Ameryki i ktre wwczas niesusznie uznaem za osobli-
wo nowego wiata. Ani tu, ani tam wsplnota wiejska nie
ma staego przedstawicielstwa, waciwego zarzdu gmin-
nego; i tu, i tam administruj ni urzdnicy dziaajcy ka-
dy z osobna, pod kierunkiem caej wsplnoty. I tu, i tam co
pewien czas odbywaj si zgromadzenia oglne, gdzie
wszyscy mieszkacy, zebrani w jedno ciao, wybieraj
swoich urzdnikw i decyduj w sprawach najwaniej-
szych. Krtko mwic, te wsplnoty s do siebie podobne,
tak jak ywy moe by podobny do umarego.
Bo te te dwa twory, z przeznacze tak odmienne, s z
urodzenia te same.
redniowieczna parafia wiejska, przeniesiona nagle da-
leko poza feudalizm i cakowicie samodzielna, staa si
township Nowej Anglii. Odczona od pana, ale uchwycona
potn doni przez pastwo, staa si we Francji tym, co
si postaram opisa.
W osiemnastym wieku liczba i nazwy funkcjonariuszy
parafii s rozmaite, zalenie od prowincji. Jak wynika ze
starych dokumentw, urzdnicy ci byli liczniejsi, kiedy
ycie miejscowe byo bardziej ruchliwe; w miar, jak kost-
niao, ich ilo malaa. W wikszoci parafii w wieku
osiemnastym zostao ich ju tylko dwu: jeden nazywa si
p o b o r c (collecteur), drugiego nazywaj najczciej
s y n d y k i e m (syndic). Zazwyczaj ci funkcjonariusze
gminy wiejskiej s jeszcze wybieralni albo s uwaani za
wybieralnych; wszdzie jednak stali si oni znacznie bar-
dziej narzdziem pastwa ni przedstawicielami wsplnoty.
Poborca zbiera podatek majtkowy (taille) na bezporedni
rozkaz intendenta. Syndyk, pod codziennym nadzorem
intendenckiego subdelegata, reprezentuje go we wszystkich
sprawach majcych zwizek z porzdkiem publicznym i z
zarzdzaniem. Jest jego gwnym agentem w sprawach
milicji, robt rzdowych, wykonywania wszystkich ustaw
powszechnych.
Pan feudalny, jak ju to widzielimy, nie ma nic wspl-
nego z tymi szczegami zarzdzania; nawet ju nad nimi
nie czuwa i nie pomaga; wicej, te czynnoci, niegdy pod-
trzymujce jego wadz, w miar jak ta wadza si zmniej-
sza, wydaj mu si coraz bardziej poniej jego godnoci.
Dzi zraniono by jego dum proponujc mu, by si im od-
dawa. Pan ju nie rzdzi; ale jego obecno w parafii i jego
przywileje przeszkadzaj powstawaniu rzetelnej wadzy
parafialnej, ktra zastpiaby jego poprzedni wadz. Ten
czowiek, tak od wszystkich odmienny, wybraniec tak in-
nego losu, niweczy tu albo osabia panowanie wszelkich
zasad.
Poniewa kontakt z nim, jak to pniej wyka, sprawi,
e kolejno uciekali do miasta niemal wszyscy zamoniejsi
i bardziej owieceni mieszkacy poza nim we wsi zo-
stawao ju tylko stado ciemnych i nieokrzesanych cho-
pw, niezdolnych podoa administrowaniu wsplnymi
sprawami. Parafia to zbiorowisko chat i mieszkacw
rwnie biernych jak one susznie powiedzia Turgot.
Dokumenty administracyjne z osiemnastego wieku pene
s skarg na nieudolno, inercj i nieuctwo parafialnych
poborcw i syndykw. Ministrowie, intendenci, subdelega-
ci, nawet szlachta, wszyscy wci nad tym biadaj; ale nikt
si nie zastanawia, jakie s tego przyczyny.
A do rewolucji parafia wiejska we Francji zachowaa w
swoich wewntrznych rzdach co z tego demokratyzmu,
jaki znamionowa je w redniowieczu. Kiedy trzeba wybie-
ra funkcjonariuszy gminy albo omwi jak wspln
spraw, dzwon zwouje chopw przed kocielne wrota;
biedny czy bogaty, kady ma tu prawo przyj. Co prawda,
kiedy si zgromadzenie zbierze, nie ma ani rzeczywistych
obrad, ani gosowania; ale kady moe wypowiedzie swo-
je zdanie, a pisarz w tym celu wezwany i urzdujcy pod
goym niebem spisuje te rozmaite wypowiedzi i wciga do
protokou.
Porwnawszy te zudne pozory wolnoci z towarzyszc
im faktyczn bezsilnoci mona na tym drobnym przy-
kadzie zobaczy, jak rzdy najbardziej absolutne mog si
zczy z niektrymi formami najskrajniejszej demokracji,
jak do ucisku dochodzi jeszcze mieszno wynikajca z
udawania, e si ucisku nie widzi. To demokratyczne zgro-
madzenie parafialne, owszem, mogo wyraa swoje da-
nia, ale prawo do rzdzenia si wedug wasnej woli miao
nie wiksze ni rada miejska w miecie. Nawet i mwi
mogo wtedy, kiedy mu otworzono usta, gdy zwoa
zgromadzenie wolno byo dopiero po uzyskaniu specjalne-
go zezwolenia intendenta i, jak mwiono, nazywajc rzecz
po imieniu, z a l e n i e o d j e g o d o b r e j w o l i
(sous son bon plaisir). Choby jaka decyzja zapada jed-
nogonie, zgromadzenie nie mogo ani si opodatkowa,
ani nic sprzeda, ani kupi, ani wydzierawi, ani wystpi
do sdu bez pozwolenia krlewskiej rady. eby naprawi
szkody wyrzdzone przez wichur w kocielnym dachu czy
podwign walcy si mur plebanii, trzeba byo uzyska
postanowienie tej rady. Tej zasadzie podlegaa kada wiej-
ska parafia, zarwno podparyska, jak i pooona najdalej od
Parya. Przekonaem si, e parafie prosiy rad nawet o
prawo wydatkowania dwudziestu piciu liwrw.
Prawda, e mieszkacy zachowywali zwykle prawo wy-
bierania swoich urzdnikw w gosowaniu powszechnym;
ale zdarzao si czsto, e temu maemu ciau wyborczemu
intendent wskazywa kandydata, ktry z reguy bywa jed-
nogonie wybierany w gosowaniu. Kiedy indziej, inten-
dent uniewania wybory dokonane samorzutnie, sam mia-
nowa poborc i syndyka i w nieskoczono odracza no-
we wybory. Znajdowaem tysice tego rodzaju przykadw.
Trudno wyobrazi sobie dol okrutniejsz ni ta, jaka
czekaa tych funkcjonariuszy gminnych. Musieli by po-
suszni kadej zachciance najniszego urzdnika centralne-
go rzdu, subdelegata. Czsto skazywa ich na grzywny;
niekiedy kaza zamyka do wizienia; bo tu ju nie ist-
niay gwarancje, jakie gdzie indziej chroniy jeszcze oby-
wateli przed samowol. Kazaem uwizi w gminach
mwi intendent w roku 1750 kilku starszych, ktrzy
szemrali, i kazaem tym gminom zapaci za drog konnej
andarmerii marszakowskiej. Tym sposobem atwo day
si uspokoi. Tote funkcje parafialne uwaane byy nie
tyle za zaszczyt, ile za ciar, ktrego starano si wszelkimi
sposobami unikn.
Niemniej te ostatnie pozostaoci dawnych rzdw para-
fialnych byy jeszcze chopom drogie, a nawet i dzi ze
wszystkich swobd politycznych jedyn, jak dobrze ro-
zumiej, jest wolno parafialna. Jest to jedyna sprawa na-
tury publicznej, ktra ich rzeczywicie obchodzi. Ten sam
czowiek, ktry rzdy nad caym narodem zostawia bez
sprzeciwu w rkach jednego wadcy buntuje si na sam
myl o tym, e mgby nie mie nic do gadania w sprawach
administracji swojej wioski: tak wane s jeszcze formy
najbardziej ju puste.
To, co powiedziaem o miastach i o parafiach wiejskich,
naley rozcign na niemal wszystkie ciaa majce wasn
osobowo i zbiorow wasno.
Za dawnego ustroju, jak i za naszych czasw, nie byo
we Francji miasta, miasteczka, wsi, choby najlichszej wio-
szczyny, szpitala, fabryki, klasztoru czy kolegium, ktre
mogoby samodzielnie kierowa wasnymi sprawami i do-
wolnie administrowa wasnym majtkiem. A wic jak
dzi, tak ju i wwczas administracja trzymaa wszystkich
Francuzw pod kuratel i cho nie istniao jeszcze to bez-
wstydne okrelenie, rzecz sama ju bya.
ROZDZIA CZWARTY

O tym, e sdownictwo administracyjne


i ochrona urzdnikw s instytucjami
dawnego ustroju.

Nie byo w Europie kraju, w ktrym sdy zwyke byyby


mniej ni we Francji zalene od rzdu; ale nie byo te kra-
ju, w ktrym czciej stosowano by sdownictwo wyjtko-
we. Te dwie rzeczy s ze sob zwizane cilej, ni si na
og uwaa. Poniewa krl nie mia prawie adnego wpy-
wu na los sdziw, poniewa nie mg ich ani odwoa, ani
przenie, ani te, najczciej, awansowa w stopniu, po-
niewa, krtko mwic, nie mg wygrywa ich ambicji ani
trzyma ich strachem szybko ta ich niezawiso staa
mu si niewygodna. I to go skonio, by w szerszej ni
gdzie indziej mierze wycza spod ich jurysdykcji sprawy
bezporednio dotyczce jego wadzy i dla swojego osobi-
stego uytku utworzy obok nich rodzaj trybunau bardziej
zalenego, ktry by, nie stanowic dla krla niebezpiecze-
stwa, jakim jest rzeczywista sprawiedliwo, zachowa jed-
nak w oczach jego poddanych pewne jej pozory.
W krajach, jak niektre czci Niemiec, gdzie sdy zwy-
ke nigdy nie byy tak niezalene jak wczesne sdy fran-
cuskie nie stosowano podobnych rodkw ostronoci
i sdownictwo administracyjne nigdy nie istniao. Panujcy
by tam w dostatecznej mierze wadc sdziw, by nie od-
czuwa potrzeby sdziw komisarycznych.
Jeli si uwanie przeczyta krlewskie edykty i owiad-
czenia, ogaszane w ostatnim stuleciu monarchii, a take
postanowienia rady z tego okresu okae si, e niewiele
jest takich, w ktrych by rzd, wydawszy zarzdzenie, nie
omieszka doda, e spory, jakie mogyby w zwizku z nim
wynikn i mogce z nich powsta procesy bd rozpatry-
wane wycznie przez intendentw i rad.
Jego Krlewska Mo rozkazuje take, by wszystkie
sprawy i spory, ktre wykonanie niniejszego zarzdzenia
spowodowa moe, byy wraz z podaniem okolicznoci
i spraw z tym zwizanych wnoszone przed intendenta, by
on je rozsdzi, z prawem apelacji do rady. Zabrania si
rozpoznawania ich naszym sdom i trybunaom. Jest to
zwyka formua.
W materiach regulowanych przez dawne prawa i zwy-
czaje, wobec ktrych ten rodek ostronoci nie zosta
przedsiwzity, rada interweniuje nieustannie drog w y -
w o a n i a (ewokacji); odbiera ona z rk sdziw zwy-
kych i przejmuje spraw, w ktrej administracja jest zain-
teresowana. W rejestrach rady peno jest takich nakazw
wywoujcych przed ni poszczeglne sprawy. Powoli wy-
jtek si upowszechnia, fakt przeksztaca w teori. Nie w
prawach, ale w umysach tych, ktrzy prawa stosuj, utrwa-
la si jako racja stanu przekonanie, e wszystkie procesy,
gdzie w gr wchodzi interes publiczny albo przesank jest
interpretacja aktu administracyjnego, nie nale do kompe-
tencji sdw zwykych, ktrych jedyn rol jest rozsdza-
nie sporw dotyczcych interesw prywatnych. W tej mate-
rii my znalelimy jedynie formu; myl naley do starego
ustroju.
Od tamtej pory wikszo kwestii spornych powstaj-
cych w zwizku ze ciganiem podatkw naley do wy-
cznej kompetencji intendenta i rady. Tak samo jest ze
wszystkim, co odnosi si do policji drogowej, zarzdu drg,
eglugi rzecznej itd.; na og wszystkie procesy, w ktrych
zainteresowane s wadze publiczne, rozpatrywane s przez
trybunay administracyjne.
Intendenci pilnie dbaj o to, by ta wyjtkowa jurysdykcja
wci si rozszerzaa; przestrzegaj kontrolera generalnego
i ponaglaj rad. Argument, jaki wysuwa jeden z tych
urzdnikw, by uzyska ewokacj, zasuguje na zapamita-
nie: Zwyky sdzia mwi musi si trzyma sztyw-
nych zasad, ktre mu nakazuj potpi postpek sprzeczny
z prawem; ale rada majc poytek na oku zawsze moe
naruszy przepisy.
Zgodnie z t zasad, intendent lub rada czsto wywouj
przed siebie procesy, ktre z administracj publiczn czy
zwizek niemal niewidoczny, a nawet takie, ktre najbar-
dziej widocznie adnego z ni zwizku nie maj. Szlachcic,
ktry si pokci z ssiadem i jest niezadowolony z decyzji
swoich sdziw, prosi rad, by ewokowaa spraw; inten-
dent, zapytany o opini, odpowiada: Chocia chodzi tutaj
jedynie o prawa osb prywatnych, ktrych rozpoznawanie
naley do sdw, Jego Krlewska Mo moe zawsze, ile-
kro zechce, zastrzec sobie rozpoznawanie sprawy kadego
rodzaju, nie potrzebujc si tumaczy z przyczyn.
Ludzie z gminu, ktrym zdarzyo si naruszy porzdek
jakim gwatownym czynem, zostaj zwykle, wskutek
ewokacji, oddani pod sd intendenta albo prewota andar-
merii marszakowskiej. Wikszo zamieszek, wybuchaj-
cych tak czsto z powodu wysokich cen zboa, daje powd
do tego rodzaju ewokacji. Intendent dobiera sobie wwczas
pewn liczb ludzi ksztaconych w szkoach, rodzaj zaim-
prowizowanej rady prefektury, ktr sam wybiera, i sdzi
jako sdzia karny. Znajdowaem wydane w ten sposb wy-
roki skazujce ludzi na galery, a nawet na mier. Procesy
karne sdzone przez intendenta zdarzaj si czsto jeszcze
pod koniec wieku siedemnastego.
Wspczeni prawoznawcy zapewniaj nas, e w materii
prawa administracyjnego dokona si od rewolucji wielki
postp: Przedtem wadza sdowa i administracyjna byy
nierozdzielne powiadaj; teraz je rozdzielono i ka-
dej wyznaczono waciwe jej miejsce. By naleycie oceni
postp, o ktrym tu mowa, nie wolno zapomina, e cho
za starego ustroju kompetencje sdw wci si rozszerzay
poza naturaln sfer ich wadzy, to z drugiej strony sdy
nigdy tej wadzy w peni nie sprawoway. Kto dojrzy tylko
jedno bez drugiego, ten mie bdzie jedynie faszyw i nie-
pen wiedz o przedmiocie. Raz pozwalano sdom na wy-
dawanie przepisw z dziedziny administracji publicznej, co
najoczywiciej leao poza zakresem ich wadzy; innym
razem zakazywano im orzekania w rzeczywistych proce-
sach sdowych, co byo rugowaniem ich z ich wasnej do-
meny. To prawda, e my wyparlimy sdownictwo z dzie-
dziny administracji, w ktr mu dawny ustrj zupenie nie-
susznie pozwoli wkroczy; ale rwnoczenie rzd, jak si
okazuje, nieustannie wciska si w naturaln sfer dziaania
sdownictwa, a my zostawilimy go tam, jak gdyby brak
podziau wadzy nie by tu rwnie niebezpieczny, a nawet
szkodliwszy; bo wtrcanie si sdownictwa w administra-
cj szkodzi jedynie interesom, podczas gdy wtrcanie si
administracji w sdownictwo deprawuje ludzi i czyni z nich
buntownikw i sualcw jednoczenie.
Wrd dziewiciu czy te dziesiciu konstytucji, uchwa-
lonych we Francji na wieki wiekw w cigu ostatnich
szedziesiciu lat, jest jedna, w ktrej powiedziano wyra-
nie, e bez uprzedniego zezwolenia na wszczcie postpo-
wania aden urzdnik administracji nie moe by poci-
gnity do odpowiedzialnoci przed zwykym sdem. Arty-
ku okaza si obmylony tak dobrze, e kiedy obalono
konstytucj, ktrej by czci, zadbano, by go z jej ruin
wydoby, i od tej pory zawsze starano si go trzyma w
miejscu bezpiecznym od wszelkich rewolucyjnych wstrz-
sw. Urzdnicy pastwowi maj jeszcze zwyczaj nazywa
przywilej nadany im tym artykuem jedn z wielkich zdo-
byczy roku 89; ale tu te si myl, bowiem za dawnej mo-
narchii rzdy zgoa nie mniej ni dzi dbay, by ich funk-
cjonariusze nie byli naraeni na przykro spowiadania si
przed sprawiedliwoci jak zwykli obywatele. Jedyna istot-
na rnica midzy dwiema epokami jest ta, e przed rewo-
lucj rzd, eby kry swoich urzdnikw, musia chwyta
si rodkw nielegalnych i samowolnych, po rewolucji za
mona im byo pozwoli ama prawo legalnie.
Kiedy w dawnym ustroju sdy chciay pocign do od-
powiedzialnoci jakiego przedstawiciela wadzy central-
nej, postanowienie rady z reguy odbierao oskaronego
sdziom i odsyao przed komisarzy wyznaczonych przez
rad; bo, jak pisze jeden z wczesnych radcw stanu, za-
skarony do sdu urzdnik pastwowy natknby si u zwy-
kych sdziw na uprzedzenia, co narazioby na szwank
powag wadzy krlewskiej. Tego rodzaju ewokacje zda-
rzaj si nie od czasu do czasu, ale codziennie, dotycz nie
tylko najwyszych urzdnikw, ale i najskromniejszych.
Kto by choby najciesz nici zwizany z administracj,
ten nikogo prcz niej mg si nie ba. Dozorca, z ramienia
urzdu drg i mostw pilnujcy odrabiania szarwarku, po-
zwany zosta do sdu przez chopa, ktrego pobi. Rada
ewokuje spraw, a naczelny inynier tak pisze o tym pouf-
nie do intendenta: ,,Mwic szczerze, dozorca jak najbar-
dziej zasuy na nagan, ale to nie powd, by sprawa miaa
si toczy zwykym trybem; dla administracji drg i mo-
stw jest bowiem rzecz najwikszej wagi, by zwyke sdy
nie rozpatryway i nie otrzymyway skarg wnoszonych
przez odrabiajcych szarwark na nadzorcw tych robt;
gdyby ten przykad znalaz naladowcw, roboty drogowe
byyby nieustannie zakcane przez procesy, wynikajce z
oglnej niechci, jak ci funkcjonariusze wzbudzaj.
W innym wypadku, w sprawie przedsibiorcy pastwo-
wego, ktry uy materiaw zabranych z pola ssiada, sam
intendent donosi kontrolerowi generalnemu: Nie mog
dostatecznie przestrzec, jak wielk szkod przyniosoby
interesom administracji pozostawienie jej przedsibiorcw
jurysdykcji zwykych sdw, ktrych zasad nie da si w
aden sposb pogodzi z ich zasadami.
Od czasu napisania tych sw mino rwno sto lat, a
wydaje si, e urzdnicy, ktrzy je pisali, to nasi wspcze-
ni.
ROZDZIA PITY

W jaki sposb administracja moga tak


dalece przenikn do dawnych wadz i nie
obalajc ich, zaj ich miejsce.

A teraz zrekapitulujemy pokrtce to, co powiedzielimy


w trzech poprzednich rozdziaach: jedno jedyne ciao,
umieszczone w centrum krlestwa, rzdzi administracj
publiczn w caym kraju; ten sam minister kieruje niemal
wszystkimi sprawami wewntrznymi; w kadej prowincji
jeden urzdnik decyduje o ich szczegowym wykonaniu;
nie ma adnych niszych organw administracyjnych, ktre
mogyby cokolwiek przedsiwzi, bez uprzedniego uzy-
skania na to zgody; trybunay specjalne rozstrzygaj spory,
w ktrych jest zainteresowana administracja, i osaniaj
wszystkich jej urzdnikw. C to jest, jeli nie dobrze nam
znana centralizacja? Jej formy s mniej wyraziste ni dzi,
jej postpowanie mniej unormowane, jej egzystencja bar-
dziej burzliwa; ale jest to ten sam twr. Od tamtej pory
niczego istotnego nie musiano ani do niej doda, ani odj;
do byo zburzy wszystko, co si dookoa wznosio, by
ukazaa si taka, jak widzimy (8).
Imitacje wikszoci opisanych przeze mnie instytucji
powstay od tamtej pory w stu najrniejszych miejscach;
ale wtedy stanowiy osobliwo Francji i zobaczymy
wkrtce, jak wielki wpyw wywary na rewolucj francusk
i jej skutki.
Ale w jaki sposb mogy te instytucje wieej daty po-
wsta wrd szcztkw spoeczestwa feudalnego?
Byo to bardziej dzieo cierpliwoci, zrcznoci i czasu
ni siy i nieograniczonej wadzy. W momencie, kiedy na-
desza rewolucja, ze starego administracyjnego gmachu we
Francji niemal nic jeszcze nie zburzono; dobudowano do
niego, by tak rzec, gmach inny.
Nic nie wskazuje, by rzdy dawnego ustroju, dokonujc
tej trudnej pracy, dziaay wedug jakiego planu, starannie
obmylonego z gry; po prostu poddaway si. one instynk-
towi, ktry kademu rzdowi ka dy do samodzielnego
zawiadywania sprawami, instynktowi, ktry by zawsz ten
sam, cho dziaajcy byli rni. Rzd zostawi dawnym
wadcom ich starodawne nazwy i zaszczyty, ale powoli
odebra im ca rzeczywist wadz. Nie wypdzi ich, ale
wypar z ich rewirw. Korzysta z biernoci jednego, z
sobkostwa drugiego, by zaj ich miejsce; korzysta z ka-
dej ich wady, nigdy nie usiujc ich poprawia, lecz jedynie
wyrugowa, i w kocu prawie wszystkich zastpi jednym
w istocie urzdnikiem intendentem, ktrego nawet imie-
nia nie znano, kiedy si tamci rodzili.
W tym wielkim przedsiwziciu przeszkadzaa rzdowi
jedynie wadza sdownicza; ale i tu udao mu si uchwyci
substancj wadzy, pozostawiajc przeciwnikom zaledwie
jej cie. Nie wyczy parlamentw ze sfery administracji,
ale sam si tam stopniowo tak rozwielmoni, e zaj j
niemal w caoci. W niektrych wypadkach wyjtkowych
i przemijajcych, w okresach godu na przykad, kiedy na-
mitnoci ludu daway punkt oparcia ambicji radcw par-
lamentw, rzd centralny chwilowo pozwala parlamentom
rzdzi i nie przeszkadza im w robieniu zgieku, nieraz
rozbrzmiewajcego echem w historii; ale szybko wraca po
cichu na swoje miejsce i dyskretnie bra znowu pod kurate-
l wszystkich ludzi i wszystkie sprawy.
Kto si przyjrzy uwanie walce parlamentw z wadz
krlewsk, ten si przekona, e do star niemal zawsze
dochodzio na terenie politycznym, a nie administracyjnym.
Spory powstaj najczciej w zwizku z nowym podat-
kiem; czyli e obaj przeciwnicy walcz bynajmniej nie o
wadz administracyjn, lecz o wadz ustawodawcz, do
ktrej ani jeden, ani drugi nie ma prawa.
Im bliej rewolucji, tym bardziej si ta walka potguje.
Im silniej rozpalaj si namitnoci ludu, tym bardziej par-
lament miesza si do polityki, a e rwnoczenie wadza
centralna i jej funkcjonariusze nabieraj dowiadczenia
i zrcznoci, parlament coraz mniej zajmuje si waciw
administracj; z kadym dniem staje si coraz mniej admi-
nistratorem, a coraz bardziej trybunem.
Zreszt czasy otwieraj przed rzdem centralnym wci
nowe pola dziaania, gdzie trybunay nie umiej go szybko
docign; chodzi bowiem o sprawy nowe, ktre nie maj
precedensw i s ich rutynie obce. W czynicym szybkie
postpy spoeczestwie co chwila rodz si nowe potrzeby,
a kada z nich jest nowym rdem wadzy dla rzdu; bo
tylko on jeden potrafi je zaspokoi. Podczas gdy sfera ad-
ministracyjnych dziaa trybunaw pozostaje niezmienna,
sfera dziaania rzdu rozszerza si nieustannie wraz z po-
stpami cywilizacji.
Rewolucja, ktra zblia si i zaczyna porusza umysy
wszystkich Francuzw, podsuwa im tysice nowych pomy-
sw, ktre zrealizowa moe tylko rzd; rewolucja rozwija
rzd, zanim go obali. Rzd doskonali si jak wszystko inne,
szczeglnie uderza to, kiedy si bada archiwa. Kontroler
generalny i intendent z roku 1780 nie przypominaj ju
intendenta i kontrolera generalnego z roku 1740; admini-
stracja zostaa przeksztacona. Jej urzdnicy s ci sami, ale
wada nimi inny duch. W miar jak administracja staje si
coraz bardziej drobiazgowa i coraz rozleglejsza staje si
te bardziej systematyczna i zmylniejsza. Owadnwszy
wszystkim, nabraa umiaru; mniej uciska, bardziej kieruje.
Pierwsze dziaania rewolucji zniszczyy t wielk insty-
tucj monarchii; zostaa odrestaurowana w roku 1800. Ani
w tej epoce, ani pniej w materii administracji publicznej
nie zatriumfoway bynajmniej zasady z roku 1789, jak tyle-
kro powtarzano, ale przeciwnie zasady dawnego ustro-
ju, ktre wszystkie wwczas przywrcono i ktre nadal
pozostaj w mocy.
Jeli mnie kto zapyta, w jaki sposb dao si t czstk
starego ustroju tak w caoci przenie i wcieli do nowego
spoeczestwa, odpowiem, i rewolucja nie obalia centra-
lizacji, poniewa ta bya jej pocztkiem i jej oznak; i do-
dam, e nard po zlikwidowaniu swojej arystokracji dy
do centralizacji niejako samorzutnie. Niewiele trzeba wy-
siku, by go w tym kierunku popchn duo trudniej
byoby go powstrzyma. W jego onie wszystkie wadze
zmierzaj w sposb naturalny do jednoci i potrzeba wiel-
kiego kunsztu, by udao si je zachowa podzielone.
Rewolucja demokratyczna, ktra obalia tyle instytucji
starego ustroju, t miaa tylko wzmocni i w spoecze-
stwie uformowanym przez t rewolucj centralizacja znala-
za sobie miejsce w sposb tak naturalny, e atwo mona
j byo wzi za jedno z jej dzie.
ROZDZIA SZSTY

O obyczajach administracyjnych w
dawnym ustroju.

Kadego chyba, kto by czyta korespondencj intendenta


z czasw dawnego ustroju ze zwierzchnikami i podwad-
nymi, musi zadziwi jedno: jak bardzo podobiestwo insty-
tucji upodobnio wczesnych urzdnikw do naszych. Wy-
daje si, e podaj sobie rce ponad dzielc ich przepaci
rewolucji. Nigdzie nie uwydatni si lepiej wpyw prawo-
dawstwa na ludzkie umysy.
Ministra nurtowao ju pragnienie, by na wasne oczy
wnika szczegowo we wszystkie sprawy i samemu sta-
nowi o wszystkim w Paryu. W miar jak czas mija i ad-
ministracja doskonali si, ta namitno ronie. Pod koniec
osiemnastego wieku nie mona ju zaoy warsztatu do-
broczynnego w zapadym kcie najodleglejszej prowincji,
by kontroler generalny nie zechcia osobicie sprawdzi
kosztw, zredagowa regulaminu i naznaczy miejsca. Po-
wstaje gdzie przytuek dla ebrakw? Trzeba poda kon-
trolerowi nazwiska ebrakw, ktrzy si zgosili, donosi
mu dokadnie, kiedy wychodz i przychodz; w poowie
stulecia (1733) dArgenson pisa: Szczegy, ktre si
komunikuje ministrom, s nieprzeliczone. Nic si bez nich
nie dzieje, wszystko przez nich przechodzi, a e ich wia-
domoci nie s tak rozlege jak ich wadza, musz zdawa
wszystko na niszych urzdnikw, ktrzy si staj rzeczy-
wistymi wadcami.
Kontroler generalny domaga si nie tylko raportw o
sprawach, ale i szczegowych informacji o osobach. In-
tendent zwraca si z kolei do swoich subdelegatw, po
czym powtarza sowo w sowo ich doniesienia, zupenie
jakby sam by najdokadniej ze spraw obeznany.
By mc wszystkim kierowa z Parya i wszystko tam
wiedzie, trzeba byo wymyla tysiczne sposoby kontroli.
Masa zapisanego papieru jest ogromna, a powolno pro-
cedury administracyjnej tak wielka, e nie zdarzyo mi si
spotka wypadku, by parafia krcej ni rok czekaa na po-
zwolenie odbudowania dzwonnicy czy naprawienia pleba-
nii; najczciej mijaj dwa albo i trzy lata, zanim proba
zostanie zaatwiona przychylnie.
Sama rada w jednym ze swoich rozporzdze (29 marca
1773) zauwaa, e formalnoci administracyjne pocigaj
za sob niekoczce si odraczanie spraw i a nazbyt cz-
sto daj powd do najsuszniejszych skarg; formalnoci
wszake nieodzowne dodaje.
Sdziem, e zamiowanie do statystyki jest znamieniem
urzdnikw naszych czasw; ale si omyliem. W schyko-
wym okresie dawnego ustroju czsto rozsyano intenden-
tom gotowe drukowane tabelki, ktre subdelegaci i syndy-
kowie w parafiach musieli tylko wypenia. Kontroler ge-
neralny kae sobie skada raporty o rodzaju gruntw, ich
uprawie, o gatunku i iloci plonw, o iloci byda, o zarob-
kowych zajciach i obyczajach mieszkacw. Uzyskane w
ten sposb informacje nie s ani mniej przypadkowe, ani
bardziej pewne od informacji, jakie w naszych czasach
Dostarczaj w podobnych wypadkach prefekci i merowie.
Wydawana przy tej okazji przez subdelegatw ocena cha-
rakteru poddanych im mieszkacw bywa zwykle niezbyt
korzystna. Czsto si w tych opiniach powtarza, e chop
jest z natury leniwy i nie pracowaby, gdyby nie musia y
z pracy. Jest to doktryna gospodarcza mocno, jak si zda-
je, rozpowszechniona wrd urzdnikw administracji.
Nawet jzyk administracyjny obu epok jest uderzajco
podobny. I tu, i tam styl jest jednakowo bezbarwny, roz-
lewny, nieokrelony i mglisty; osobowo kadego pisarza
zaciera si i gubi we wsplnej wszystkim przecitnoci.
Kto czyta prefekta, ten czyta intendenta.
Jedynie pod koniec stulecia, kiedy swoisty jzyk Didero-
ta i Rousseau zdy si ju rozpowszechni i przenikn
do jzyka potocznego, wypeniajca ksiki tych pisarzy
czuostkowo ogarnia urzdnikw administracji i dosiga
nawet skarbowcw. Styl administracyjny, zazwyczaj tak
oschy w swojej tkance, staje si wwczas niekiedy nama-
szczony, wrcz tkliwy. Subdelegat skary si intendentowi
paryskiemu, e przy wykonywaniu swoich funkcji nieraz
doznaje blu, wielce dotkliwego dla duszy czuej.
Rzd, jak za naszych czasw, rozdziela midzy parafie
zasiki dla ubogich; warunkiem ich uzyskania byo zebranie
datkw od mieszkacw. Kiedy ofiarowana przez nich
suma jest ju dostateczna, kontroler generalny pisze na
marginesie listy podziau: Dobrze, wyrazi zadowolenie;
za kiedy suma jest pokana, pisze: Dobrze, wyrazi za-
dowolenie i wzruszenie.
Urzdnicy administracji, niemal wszyscy mieszczanie,
stanowi ju klas oywion waciwym sobie duchem,
majc wasne tradycje, wasne cnoty, wasny honor i swo-
j dum. Jest to arystokracja nowego spoeczestwa, ju
uformowana i ywa; i tylko czeka jeszcze, by rewolucja
zrobia dla niej miejsce.
Ju w tym czasie cech charakterystyczn urzdnikw
administracyjnych we Francji jest gwatowna nienawi,
jak czuj wobec wszystkich, zarwno szlachty, jak miesz-
czan, ktrzy poza nimi chc si zajmowa sprawami pu-
blicznymi. Administracj przeraa nawet najmniejsze nie-
zalene ciao, usiujce powsta bez jej udziau; przeszka-
dza jej kade, choby najskromniejsze, wolne stowarzysze-
nie, niezalenie od celu, jaki sobie stawia; pozwala ona
osta si tylko tym, ktre utworzya wasnowolnie i ktrym
przewodzi. Nawet wielkie towarzystwa przemysowe budz
jej niech; krtko mwic, nie yczy sobie, by obywatele
wtrcali si w jakikolwiek sposb do kierowania swoimi
wasnymi sprawami; woli bezruch od konkurencji. e jed-
nak Francuzom zawsze trzeba da na osod troch wolno-
ci, by atwiej im byo znie zaleno, rzd pozwala dys-
kutowa bardzo swobodnie o wszelakiego rodzaju teoriach
oglnych i abstrakcyjnych w dziedzinie religii, filozofii,
moralnoci, a nawet polityki. Zgadza si bez protestu, by
atakowano podstawowe zasady, na jakich spoczywao
wwczas spoeczestwo, by podwaano nawet istnienie
Boga byle nie krytykowano zoliwie choby najni-
szych urzdnikw administracji. Wyobraa sobie, e tamto
go nie dotyczy.
Chocia w wieku osiemnastym dzienniki albo jak ww-
czas mwiono, gazety, zawieray wicej czterowierszy ni
polemik, administracja bardzo zazdrosnym okiem patrzya
ju na t niewielk potg. Ksiki traktuje pobaliwie, ale
dla dziennikw jest ju bardzo ostra; nie mogc ich cako-
wicie skasowa, stara si je przej na swj wyczny uy-
tek. Znajduj oklnik z roku 1761, rozsyany wszystkim
intendentom w krlestwie, gdzie oznajmia si, e krl (by
to Ludwik XV) postanowi, i od tej pory Gazette de Fran-
ce bdzie wydawana pod okiem rzdu. Pragnieniem Jego
Krlewskiej Moci jest uczyni t gazet ciekaw i zapew-
ni jej wyszo nad wszystkimi innymi. W zwizku z tym
dodaje minister zechce pan przysa do mnie biuletyn
o wszystkim, co si w paskim okrgu dzieje i co moe
zainteresowa publiczn ciekawo, a zwaszcza to, co si
tyczy fizyki, historii naturalnej, niezwykych i ciekawych
wydarze. Do oklnika doczony jest prospekt, zapowia-
dajcy, e nowa gazeta, cho bdzie wychodzia czciej
i zawieraa wicej materiau ni jej poprzedniczka, bdzie
dla abonentw duo tasza.
Po otrzymaniu tych dokumentw intendent pisze do sub-
delegatw, kac im zabra si do dziea; ale oni na pocz-
tek odpowiadaj, e nic ciekawego nie wiedz. Przychodzi
nowy list ministra, w ktrym ten gorzko si skary na opie-
szao prowincji. Jego Krlewska Mo rozkaza mi po-
wiedzie panu, e yczeniem Jego jest, by zaj si pan
bardzo powanie t spraw i wyda najdokadniejsze pole-
cenia swoim podwadnym. Z kolei subdelegaci wykonuj
polecenia: jeden donosi, e przemytnik soli zosta powie-
szony i wykaza du odwag; drugi, e w jego okrgu ko-
bieta urodzia trojaczki trzy dziewczynki; trzeci, e roz-
ptaa si ogromna burza, nie wyrzdzajc co prawda ad-
nych szkd. Jest i taki, ktry owiadcza, e mimo usilnych
stara nie odkry niczego, co by zasugiwao na opisanie,
ale chce zaabonowa tak poyteczn gazet i bdzie nama-
wia wszystkich zacnych ludzi, by zrobili to samo. Jak si
wydaje, te wszystkie wysiki s mao skuteczne, bo z no-
wego listu ministra dowiadujemy si, e krl, ktry w
askawoci swojej sam zechcia si szczegowo zaj spo-
sobami udoskonalenia gazety i ktry chce zrobi z niej
dziennik tak wyborny i synny, jak na to zasuguje, okaza
wielkie niezadowolenie widzc, e jego zamysy s le
wykonywane.
Jak wida, historia jest galeri obrazw, w ktrej znajdu-
je si mao dzie oryginalnych i duo kopii.
Trzeba zreszt przyzna, e we Francji rzd centralny
nigdy nie naladuje tych rzdw poudniowych krajw Eu-
ropy, ktre wszystko zagarniaj dla siebie jakby po to tyl-
ko, by wszystko pozostawi w jaowym bezruchu. Rzd
francuski czsto wykazuje due zrozumienie swojego zada-
nia, a zawsze jest a zadziwiajco aktywny. Ale jego ak-
tywno jest czsto nieproduktywna, a nawet szkodliwa,
nierzadko bowiem bierze si on do tego, co ponad jego siy,
albo robi to, czego nikt nie kontroluje.
Najpotrzebniejszych reform, ktre do skutecznego prze-
prowadzenia wymagaj wytrwaej energii, nie przedsibie-
rze, albo, zaczwszy, szybko si do tej pracy zniechca; za
to bez koca zmienia jakie postanowienia i jakie ustawy.
W sferze jego dziaania nic ani przez chwil nie zaywa
spokoju. Nowe przepisy nastpuj po sobie z tak zawrotn
szybkoci, e urzdnicy, otrzymujcy rozkazy, czsto sami
nie wiedz, w jaki sposb maj si do nich zastosowa.
Funkcjonariusze rady miejskiej skar si samemu kontro-
lerowi generalnemu na wielk zmienno regulujcego
drobiazgi ustawodawstwa. Zmiany w samych rozporz-
dzeniach skarbowych mwi s tak due, e funkcjo-
nariusz rady miejskiej, nawet nieusuwalny, nie moe si
zajmowa niczym innym, jak studiowaniem nowych rozpo-
rzdze w miar ich ukazywania si i w rezultacie zmuszo-
ny jest zaniedbywa swoje wasne sprawy.
Nawet kiedy ustawy nie zmieniano, sposb jej stosowa-
nia bywa co dzie inny. Kto nie oglda administracji sta-
rego ustroju przy pracy, czytajc pozostae po niej tajne
dokumenty, ten nie moe sobie wyobrazi pogardy, jak w
kocu zaczli darzy prawo nawet ci, ktrzy je stosowali,
gdy nie byo ju ani zgromadze politycznych, ani gazet,
by hamowa kapryn aktywno i powciga zmienne
i apodyktyczne humory ministrw i ich kancelarii.
Prawie nie ma postanowienia rady, ktre by nie zawiera-
o przypomnienia ustaw wczeniejszych, nieraz bardzo nie-
dawnych, jakie zostay wydane, ale nie zostay wykonane.
I, w istocie, nie ma chyba edyktu, krlewskiej deklaracji
czy patentu, zarejestrowanych najuroczyciej, ktre by w
praktyce nie ulegy tysicznym znieksztaceniom. Z listw
kontrolerw generalnych i intendentw wida, e rzd nie-
ustannie pozwala w drodze wyjtku postpi inaczej, ni
rozkaza uprzednio. amie prawo rzadko, ale co dzie je
lekko we wszystkich kierunkach nagina, stosownie do po-
szczeglnych wypadkw i dla atwiejszego administrowa-
nia.
W zwizku z przepisem dotyczcym akcyzy, od ktrego
posiadacz koncesji na roboty pastwowe chcia si uchyli,
intendent pisze do ministra: Niewtpliwie, gdyby trzyma
si cile przytoczonych przeze mnie edyktw i rozporz-
dze, nikt w krlestwie nie jest od tych obowizkw wolny;
ale wytrawni znawcy spraw administracyjnych wiedz, e z
tymi kategorycznymi zarzdzeniami jest tak, jak z przewi-
dywanymi przez nie karami i cho znale je mona we
wszystkich bez maa edyktach, owiadczeniach i orzecze-
niach dotyczcych ustalania podatkw nie przeszkadza
to nigdy w stosowaniu wyjtkw.
Jest w tym cay dawny ustrj: sztywna zasada, mikka
praktyka; taki jest jego charakter.
Kto chciaby rzdy wczesne ocenia wedug zbiorw
ich praw ten popeniaby najkomiczniejsze omyki.
Znajduj rozporzdzenie krlewskie z roku 1757, skazujce
na mier wszystkich, ktrzy by ukadali albo drukowali
pisma godzce w religi czy w ustalony porzdek spoecz-
ny. Ksigarz, ktry by je sprzedawa, sprzedawca, ktry by
je kolportowa, podlegaj tej samej karze. Czybymy si
cofnli w czasy w. Dominika? Nie, to wanie czasy pa-
nowania Woltera.
Czsto syszy si utyskiwania, e Francuzi nie szanuj
prawa; niestety! a kiedy to mieli si nauczy je szanowa?
Mona powiedzie, e u ludzi dawnego ustroju miejsce,
ktre w umyl ludzkim powinno zajmowa pojcie prawa,
byo puste. Kady, kto ubiega si o cokolwiek, nalega, by
odstpiono dla niego od ustalonej zasady, nalega tak natar-
czywie i rozkazujco, jakby domaga si wanie przestrze-
gania litery prawa; i faktycznie, powoanie si na ni bywa
zwykle tylko grzeczn form odprawienia natrta z kwit-
kiem. Ulego ludu wobec wadzy jest jeszcze cakowita,
ale jego posuszestwo wynika bardziej z nawyku ni z
dobrej woli; ilekro bowiem zaczyna si buntowa, naj-
mniejsze wzburzenie od razu go popycha do czynw gwa-
townych i niemal zawsze bywa poskramiany nie prawem
bynajmniej, ale take przemoc i samowol.
W wieku osiemnastym wadza centralna we Francji nie
miaa jeszcze tej zdrowej i silnej struktury, jak znamy z
okresu pniejszego; niemniej, poniewa udao si jej ju
usun wszystkie wadze porednie i pomidzy ni a oby-
watelami kraju rozciga si ju tylko olbrzymia pusta prze-
strze wadza ta kademu z nich jawi si z oddali jako
jedyna spryna spoecznej machiny, jedyny i nieodzowny
czynnik ycia publicznego.
Ujawnia si to najwyraniej w pismach jej krytykw
i wrogw. Kiedy dugotrway niepokj, poprzedzajcy re-
wolucj, zaczyna ju by wyczuwalny pojawiaj si
przerne nowe systemy, traktujce o spoeczestwie i o
rzdzie. Cele, jakie stawiaj sobie ci reformatorzy, s roz-
maite, ale ich sposb jest zawsze ten sam. Chc si posu-
y wadz centraln i jej rkami wszystko zburzy
i wszystko odbudowa podug nowego, przez siebie obmy-
lonego planu; wydaje im si, e tylko centralna wadza
zdolna jest wykona takie zadanie. Potga pastwa musi
by bez granic, podobnie jak jego prawo, mwi; idzie tyl-
ko o to, by przekona pastwo, e ma swojej potgi uywa
w odpowiedni sposb. Mirabeau-ojciec, ten szlachcic tak
zajady w swoim przywizaniu do praw szlacheckich, e
intendentw nazywa bez ogrdek intruzami i owiadcza, e
jeli samemu rzdowi pozostawi si wybr sdziw, to try-
bunay rycho zamieni si w bandy komisarzy sam Mi-
rabeau nadziej na realizacj swoich mrzonek pokada tyl-
ko w wadzy centralnej.
Te myli nie bytuj jedynie w ksikach; rozchodz si
po wszystkich umysach, przenikaj do obyczajw, naka-
daj si na przyzwyczajenia, ze wszystkich stron wchodz
do codziennej praktyki yciowej.
Nikt nie wyobraa sobie, by mona byo zaatwi po-
mylnie jakkolwiek wan spraw, jeli pastwo si w to
nie wmiesza. Nawet rolnicy, ludzie zazwyczaj opornie su-
chajcy poucze, skonni s uzna, e za brak postpw w
rolnictwie win ponosi gwnie rzd, ktry nie wspomaga
ich dostatecznie ani rad, ani opiek. Jeden z nich pisze do
intendenta tonem podranionym, w ktrym ju dwiczy
rewolucja: Dlaczego rzd nie mianuje inspektorw, ktrzy
by co roku objedali prowincje, sprawdzali stan upraw,
uczyli rolnikw, jak mona je z poytkiem zmienia, mwi-
li im, jak chodzi koo byda, jak je tuczy, hodowa,
sprzedawa i gdzie je prowadzi na targ? Powinno si do-
brze wynagradza tych inspektorw. Rolnicy, ktrzy si
oka najlepszymi gospodarzami, powinni dostawa od-
znaczenia.
Inspektorzy i krzye zasugi! Farmerowi z hrabstwa Suf-
folk taki pomys nie przyszedby nigdy do gowy!
W mniemaniu ogromnej wikszoci tylko rzd moe za-
bezpieczy porzdek publiczny: lud boi si wycznie an-
darmerii marszakowskiej; j jedynie waciciele darz
jeszcze odrobin zaufania. I dla tych, i dla tamtych konny
andarm marszakowski jest nie tylko gwnym obroc
porzdku, ale i jego ucielenieniem. Kady czowiek prze-
kona si stwierdza prowincjonalne zgromadzenie Gu-
jenny e sam widok konnego andarma wystarczy, by
utrzyma w ryzach ludzi najbardziej niechtnych wszelkiej
subordynacji. Tote kady chciaby mie cay ich szwa-
dron przy swoich drzwiach. Archiwa intendentur s pene
tego rodzaju prb; nikt, zdaje si, nie podejrzewa, e w
obrocy mgby czai si wadca.
Emigrantw przybywajcych do Anglii najsilniej zadzi-
wia nieobecno takiej andarmerii. Nie tylko zadziwia, ale
nieraz wywouje pogard dla Anglikw. Jeden z tych emi-
grantw, czowiek wybitny, ale przez swoje wychowanie
nie przygotowany na to, co mia zobaczy, pisze: To ca-
kowita prawda, e niejeden Anglik, okradziony, jeszcze
sobie winszuje, mwic, e przynajmniej w jego kraju nie
ma andarmerii. Inny znowu, niechtny wszystkiemu, co
zamca spokj widzc powracajcych w ono spoe-
czestwa buntownikw, pociesza si wszake myl, e
litera prawa jest silniejsza od wszystkich innych wzgldw.
Te faszywe pogldy dodaje w pisarz nie we wszy-
stkich wszake gowach si lgn; istniej ludzie rozsdni,
majcy wrcz przeciwne pogldy, i z czasem rozsdek na
pewno wemie gr.
Nawet mu na myl nie przyjdzie, e te dziwactwa Angli-
kw mog mie niejaki zwizek z ich wolnoci. Woli to
zjawisko wyjani przyczynami bardziej naukowymi: W
kraju, gdzie wilgotno klimatu i brak sprystoci w cyr-
kulujcym tam powietrzu pisze nadaj temperamen-
towi barwy ciemne, lud skonny jest najchtniej zajmowa
si sprawami powanymi. Sama wic natura angielskiego
ludu nakania go do zajmowania si sprawami rzdzenia;
lud francuski jest od tego daleki.
Skoro rzd zaj miejsce opatrznoci, zrozumiae jest, e
kady, kto znalaz si w potrzebie, wzywa jego pomocy.
Tote w archiwach znajduj si ogromne iloci prb, kt-
rych autorzy zawsze powouj si na interes publiczny, a
ktre mimo to dotycz jedynie drobnych interesw prywat-
nych. Teczki z tymi probami to, by moe, jedyne miejsca,
w ktrych przemieszane s wszystkie klasy skadajce si
na spoeczestwo dawnego ustroju. Lektura ich jest niewe-
soa: chopi prosz o odszkodowanie za utracone bydo albo
dom; zamoniejsi waciciele ziemscy o pomoc w lep-
szym wykorzystaniu swoich gruntw; przemysowcy do-
magaj si od intendenta przywilejw, ktre by ich zabez-
pieczyy przed niewygodn konkurencj. Bardzo czsto
mona si natkn na podania, w ktrych waciciele manu-
faktur poufnie opisuj intendentowi kiepski stan swoich
interesw i prosz go, by uzyska dla nich od kontrolera
generalnego zapomog albo poyczk. Podobno powsta
fundusz na te cele przeznaczony.
Nawet szlachta naley czasami do proszcych; jej kon-
dycj mona wwczas pozna tylko po tym, e ebrze to-
nem rozkazujcym. Gwne ogniwo, uzaleniajce wielu z
nich od administracji, to podatek dwudziestego grosza.
Poniewa wysoko tego podatku jest kademu corocznie
wymierzana przez rad na podstawie raportu intendenta, do
niego zwykle zwracaj si o uzyskanie odrocze i ulg. Czy-
taem mnstwo prb tego rodzaju, w ktrych szlachta,
niemal zawsze utytuowana i czsto posiadajca wielkopa-
skie majtki, powouje si na mae dochody albo na zy stan
interesw. Dla szlachty intendent jest zazwyczaj po prostu
panem; ale zauwayem, e w tych okolicznociach szla-
checcy petenci, podobnie jak mieszczanie, tytuuj go zaw-
sze Jego Wielmonoci.
Niekiedy w zabawny sposb miesza si w tych poda-
niach bieda i pycha. Pewien szlachcic pisze do intendenta:
Paskie czue serce nie zgodzi si nigdy, by ojciec dzie-
ciom mojego stanu paci podatek dwudziestego grosza w
caoci, tak jak ojciec dzieciom z gminu.
W czasach godu, tak czstych w wieku osiemnastym,
caa ludno kadego okrgu zwraca si do intendenta, jak-
by od niego jednego spodziewaa si ywnoci. Co prawda,
ludzie zaczynaj ju mie do rzdu pretensje o wszelkie
swoje niedole. Wszystkiemu winien jest on; oskara si go
nawet o z pogod.
Nie dziwmy si wic, e na pocztku tego stulecia cen-
tralizacja zostaa we Francji przywrcona z tak cudown a-
twoci. Ludzie roku 89 zwalili gmach, ale jego fundamen-
ty pozostay w duszach tych, co go burzyli, i na tych fun-
damentach mona go byo szybko wznie od nowa i zbu-
dowa solidniejszym, ni by kiedykolwiek.
ROZDZIA SIDMY

O tym, jak wanie we Francji spord


wszystkich krajw Europy stolica
zdobya sobie najwiksz przewag
nad prowincjami i najskuteczniej
przejmowaa ca wadz.

Przyczyn przewagi politycznej stolicy nad reszt pa-


stwa nie jest ani jej pooenie geograficzne, ani jej wiel-
ko, ani jej bogactwo, ale natura rzdu.
Londyn, ktry jest ludny jak krlestwo, nie wywiera do
tej pory przemonego politycznego wpywu na losy Anglii.
aden obywatel Stanw Zjednoczonych nie wyobraa
sobie, by ludno Nowego Jorku moga decydowa o losie
Unii Amerykaskiej. Wicej, nawet w samym stanie Nowy
Jork nikomu nie przychodzi na myl, by wola tego miasta
moga sama kierowa sprawami pastwa. A przecie Nowy
Jork ma dzi tyle mieszkacw, ile mia Pary w chwili
wybuchu rewolucji.
Sam Pary w epoce wojen religijnych by, w stosunku do
reszty krlestwa, tak ludny, jak mg by w roku 1789.
A przecie nie mg o niczym decydowa. Za czasw Fron-
dy Pary jest jeszcze tylko najwikszym miastem Francji.
W roku 1789 jest ju sam Francj.
Ju w roku 1740 Montesquieu pisa do jednego z przyja-
ci: We Francji jest tylko Pary i dalekie prowincje, bo
Pary jeszcze ich nie zdy pochon. W roku 1750 mar-
grabia de Mirabeau, umys chimeryczny, ale chwilami g-
boki, mwi o Paryu, nie wymieniajc go z nazwy: Stolice
s potrzebne; ale kiedy gowa robi si za dua, ciao staje
si apoplektyczne i wszystko ginie. Co si stanie, jeeli
skazujc prowincje na co w rodzaju bezporedniej zale-
noci i traktujc ich mieszkacw jako, e tak powiem,
podrzdnych krajowcw, nie damy im adnej moliwoci
zdobycia powaania i adnego pola dla ambicji, i cignie-
my wszystko, co jest cho troch zdolne, do tej stolicy!?
Nazywa on to rodzajem cichej rewolucji, ktra wyludnia
prowincje z ich notablw, ludzi interesu i tak zwanych lu-
dzi wiatych.
Czytelnik, ktry uwanie przeczyta poprzednie rozdzia-
y, zna ju przyczyny tego zjawiska; ponowne ich wymie-
nianie byoby naduywaniem jego cierpliwoci.
T rewolucj rzd dostrzega, ale docieraa do jego wia-
domoci jedynie w swojej najbardziej materialnej formie,
jak byo rozrastanie si miasta. Rzd widzia, jak Pary z
kadym dniem powiksza swj obszar, i ba si, e sprawne
administrowanie tak duym miastem moe sta si trudne.
Zachowaa si wielka ilo rozporzdze naszych krlw,
gwnie z wieku siedemnastego i osiemnastego, ktre miay
na celu powstrzymanie tego rozrostu. Wadcy owi coraz
bardziej koncentrowali cae ycie publiczne Francji w Pa-
ryu albo u jego bram, a chcieli, by Pary pozosta may.
Zabrania si budowania nowych domw albo kae si je
budowa jak najkosztowniej i w najmniej pocigajcych
miejscach, wyznaczanych z gry. Prawda, e w kadym z
tych rozporzdze stwierdza si, i mimo poprzedniego
Pary nie przesta si rozrasta. Ludwik XIV w swojej
wszechpotdze sze razy podczas swojego panowania pr-
buje zatrzyma Pary w miejscu i nie udaje mu si to: mia-
sto wci si powiksza, wbrew krlewskim edyktom. Za
jego przewaga nad reszt kraju ronie jeszcze szybciej ni
jego mury; daje mu j nie tyle to, co si dzieje w obrbie
tych murw, ile to, co zachodzi na zewntrz.
Mianowicie w tym samym czasie wszdzie coraz bar-
dziej zanikay miejscowe swobody. Wszdzie zamieray
symptomy niezalenego ycia; nawet charakterystyczne
cechy rozmaitych prowincji zaczynay si zaciera; zniky
ostatnie lady dawnego ycia publicznego. Nie dlatego by-
najmniej, e nard popad w otpienie; odwrotnie, ruch
nigdzie nie ustawa; tylko e jego motor by ju wycznie
w Paryu. Podam jeden, przykad na to, spord tysica. Ze
skadanych ministrom raportw o stanie ksigarstwa do-
wiaduj si, e w wieku szesnastym i na pocztku siedem-
nastego istniay w miastach prowincjonalnych powane
drukarnie, ktre nie miay ju drukarzy albo nie miay dla
nich roboty. A przecie jest rzecz niewtpliw, e w kocu
osiemnastego wieku wydawano nieskoczenie wicej wsze-
lakiego rodzaju drukw ni w wieku szesnastym; ale cay
ruch umysowy szed ju teraz tylko z centrum. Pary
wchon prowincje do reszty.
Kiedy wybucha rewolucja francuska, tamta pierwsza
rewolucja bya ju w caoci dokonana.
Synny podrnik Arthur Young wyjeda z Parya
wkrtce po zwoaniu stanw generalnych i na krtko przed
zdobyciem Bastylii; kontrast, jaki dostrzega midzy tym, co
oglda w miecie, i tym, co znajduje za rogatkami, zadzi-
wia go. W Paryu panowa ruch i gwar; co chwila ukazy-
wa si nowy pamflet polityczny: w jednym tygodniu wy-
dano ich a dziewidziesit dwa. Young pisze, e nigdy
nie widzia takiego oywienia wydawniczego, nawet w
Londynie. Poza Paryem wszystko wydaje mu si bezwa-
dem i milczeniem; drukuje si niewiele broszur, nie wy-
chodz adne gazety. Prowincje, cho podminowane i go-
towe do powstania, trwaj w bezruchu; jeli obywatele gro-
madz si czasami, to po to, by czeka na spodziewane
wieci z Parya. W kadym miecie Young pyta mieszka-
cw, co maj zamiar robi. Odpowied jest wszdzie ta
sama pisze. Jestemy tylko miastem prowincjonal-
nym; trzeba zobaczy, co zrobi w Paryu. Ci ludzie nie
maj odwagi zdoby si na wasny sd, pki si nie dowie-
dz, co si myli w Paryu dodaje Young.
Nieraz dziwiono si zaskakujcej atwoci, z jak zgro-
madzenie konstytucyjne za jednym zamachem zdoao uni-
cestwi wszystkie stare prowincje francuskie, z ktrych
kilka byo starszych od monarchii, i metodycznie podzieli
krlestwo na osiemdziesit trzy odrbne czci, jakby to
byy dziewicze ziemie nowego wiata. Chyba nic nie zdu-
miao, nie przerazio bardziej reszty Europy, ktra nie bya
przygotowana na takie widowisko. Pierwszy raz widzimy
pisze Burke by ludzie darli na sztuki swoj ojczyzn
w sposb tak barbarzyski. Bo wydawao si, e rozdzie-
rano ywe ciao; tymczasem krajano tylko trupa.
W tym samym czasie, kiedy Pary koczy to dzieo pod-
boju, w nim samym zachodzia inna przemiana, nie mniej
godna uwagi historii. Zamiast by jedynie miastem wymia-
ny, interesw, konsumpcji i zabawy, Pary stawa si mia-
stem fabryk i manufaktur; drugi fakt, ktry pierwszemu
nadawa charakter nowy i jeszcze groniejszy.
Proces ten zacz si ju bardzo dawno; zdaje si, e ju
w redniowieczu Pary by nie tylko najwikszym, ale
i najbardziej uprzemysowionym miastem krlestwa. Z pos-
tpem czasu stao si to oczywiste. W miar jak wszystkie
sprawy administracyjne skupiaj si w Paryu, d tam
take i interesy przemysowe. Poniewa Pary coraz bar-
dziej zaczyna by wzorem i arbitrem smaku, jedynym
orodkiem wadzy i sztuk, gwnym ogniskiem narodowej
aktywnoci, ycie przemysowe narodu w coraz wikszym
stopniu tam si przenosi i koncentruje.
Cho dokumenty statystyczne dawnego ustroju zazwy-
czaj niezbyt zasuguj na wiar, sdz, i bez obawy mona
przyj, e w cigu szedziesiciu lat poprzedzajcych
rewolucj francusk liczba robotnikw w Paryu powik-
szya si przeszo dwukrotnie, podczas gdy caa ludno
miasta wzrosa w tym samym okresie zaledwie o jedn
trzeci.
Niezalenie od omwionych powyej przyczyn oglnych
istniay te inne, bardzo szczeglne, sprawiajce, e robot-
nicy ze wszystkich stron Francji cigali do Parya i powoli
skupiali si w kilku dzielnicach, ktre w kocu niemal w
caoci zajli. W Paryu pta naoone przez wczesne
ustawodawstwo skarbowe na przemys byy mniej krpuj-
ce ni gdziekolwiek indziej we Francji; nigdzie nie byo tak
atwo wymkn si spod jarzma cechw. Zwaszcza niekt-
re przedmiecia, jak przedmiecie w. Antoniego i przed-
miecie Temple, korzystay pod tym wzgldem z bardzo
duych przywilejw. Ludwik XVI jeszcze bardziej rozsze-
rzy te prerogatywy przedmiecia w. Antoniego i znako-
micie przyczyni si do stworzenia tam ogromnego skupi-
ska ludnoci robotniczej, chcc jak powiada ten nie-
szczliwy wadca w jednym ze swoich edyktw da
robotnikom z przedmiecia w. Antoniego nowy dowd
naszej opieki i oswobodzi ich z wizw szkodliwych za-
rwno dla ich interesw, jak i dla wolnoci handlu.
W przededniu rewolucji liczba fabryk, manufaktur, wiel-
kich piecw w Paryu urosa tak bardzo, e rzd w kocu
si tym zaniepokoi. Rozwj ten budzi w nim wielorakie,
najczciej urojone obawy. W jednym z postanowie rady z
roku 1782 mwi si, e Krl, obawiajc si, by szybkie
mnoenie si manufaktur nie spowodowao zuycia drzewa
ze szkod dla zaopatrzenia miasta, zakazuje od tej pory
zakadania tego rodzaju przedsibiorstw w promieniu pit-
nastu mil wok Parya. Nikt si natomiast nie obawia
rzeczywistego niebezpieczestwa, jakie mogo si sta wy-
nikiem takiego skupienia ludnoci robotniczej.
W ten sposb Pary owadn Francj i ju gromadzia
si armia, ktra miaa owadn Paryem.
Na og kady, jak mi si wydaje, skonny jest si dzisiaj
zgodzi, e centralizacja administracyjna i wszechpotga
Parya odgryway du rol w upadkach wszystkich rz-
dw, jakie mona byo kolejno oglda przez ostatnie
czterdzieci lat. Udowodni bez trudu, e temu samemu
faktowi przypisa naley duy udzia w nagym i gwatow-
nym rozpadniciu si starej monarchii i e trzeba go poli-
czy midzy najwaniejsze przyczyny tej pierwszej rewo-
lucji, ktra wydaa wszystkie pniejsze.
ROZDZIA SMY

O tym, e Francja bya krajem, w ktrym


ludzie stali si najbardziej do siebie
podobni.

Kto si przypatrzy uwanie Francji z czasw dawnego


ustroju, ten zobaczy dwa sprzeczne ze sob zjawiska.
Wydaje si, jakby wszyscy yjcy wwczas ludzie, zwa-
szcza ci, ktrzy naleeli do rednich i wyszych warstw
spoeczestwa, a wic jedyni rzucajcy si w oczy, byli
cakowicie do siebie podobni.
A przecie wrd tej jednolitej ciby wznosz si jeszcze
nieprzeliczone, cho niewielkie przegrody, ktre dziel j
na wiele czci, a w kadej z tych maych enklaw pojawia
si jakby osobne spoeczestwo, zajte tylko wasnymi
sprawami i nie biorce udziau w yciu ogu.
Zastanowiwszy si nad tym podziaem biegncym nie-
mal w nieskoczono, rozumiem, e skoro nigdzie obywa-
tele nie byli mniej przygotowani do wsplnego dziaania
i wzajemnego pomagania sobie w czasie kryzysu, wielka
rewolucja moga takim spoeczestwem wstrzsn cako-
wicie i od razu. Wyobraam sobie te wszystkie mae prze-
grody, poprzewracane przez sam ten wielki wstrzs; i zara-
zem widz lodowate ciao, moe najbardziej zwarte i jedno-
lite ze wszystkich, jakie wiat kiedykolwiek oglda.
Opisaem ju, w jaki sposb w caym niemal krlestwie
od dawna ju wygaso odrbne ycie prowincji; przyczyni-
o si to silnie do upodobnienia si wszystkich Francuzw.
Poprzez istniejce jeszcze rnice przewituje ju wyranie
jedno narodu; odsania j ujednolicenie prawodawstwa.
Im dalej posuwamy si w wiek osiemnasty, tym bardziej
ronie liczba edyktw, owiadcze krlewskich, postano-
wie rady, stosujcych w jednakowy sposb jednakowe za-
sady we wszystkich czciach pastwa. I nie tylko rzdz-
cy, ale i rzdzeni przyswajaj sobie ide takiego powszech-
nego i jednolitego prawodawstwa, tego samego wszdzie
i dla wszystkich; idea ta uwidocznia si we wszystkich pro-
jektach reform, jakie si pojawiaj w cigu trzydziestu lat
poprzedzajcych rewolucj. Przed dwustu laty, zabrakoby,
jeli mona si tak wyrazi, materiau na podobne idee.
Nie tylko jedna prowincja coraz bardziej przypomina
drug, ale w kadej prowincji ludzie rozmaitych klas, ci
przynajmniej, ktrzy nie nale do ludu, robi si do siebie
mimo rnic kondycji coraz podobniejsi.
Nic nie ukazuje tego tak jasno, jak lektura kajetw zaa-
le i dezyderatw zgaszanych przez poszczeglne stany w
roku 1789. Wida, e ci, ktrzy je redagowali, gboko
rni si midzy sob jeli idzie o interesy, natomiast we
wszystkim innym okazuj si tacy sami.
Badajc jak te rzeczy wyglday podczas pierwszych sta-
nw generalnych, ujrzy si co wrcz przeciwnego: miesz-
czanin i szlachcic maj wwczas wicej wsplnych intere-
sw, wicej wsplnych spraw; okazuj znacznie mniej wza-
jemnej niechci; ale wydaj si jeszcze nalee do dwu
odrbnych ras.
Czas, ktry utrzyma, a pod wieloma wzgldami za-
ostrzy przywileje dzielce tych dwu ludzi w szczeglny
sposb pracowa zarazem nad tym, by ich do reszty upodo-
bni.
Od kilku stuleci francuska szlachta nieustannie uboaa.
Mimo swoich przywilejw, szlachta z kadym dniem pod-
upada i ginie, a jej fortuny zagarnia stan trzeci stwier-
dza ze smutkiem pewien szlachcic w roku 1755. A przecie
prawa, ochraniajce wasno szlacheck, byy wci te sa-
me; w jej pooeniu gospodarczym nic si pozornie nie
zmienio. Niemniej szlachta uboeje wszdzie w stopniu
cile proporcjonalnym do utraty wadzy.
Rzec by mona, e w instytucjach ludzkich, podobnie jak
i w czowieku, niezalenie od organw penicych rozmaite
funkcje yciowe, znajduje si centralna i niewidoczna sia,
bdca sam istot ycia. Daremnie organy funkcjonuj na
pozr tak samo jak przedtem kiedy zganie ten oywczy
pomie, wszystko rwnoczenie sabnie i umiera. Francu-
ska szlachta miaa jeszcze przywileje rodowe, Burke
stwierdza nawet, e przywileje te prawo starszestwa,
renty gruntowe i wieczyste, i to wszystko, co nazywano
prawami uytkowymi byy w jego epoce powszechniej-
sze i cilej przestrzegane we Francji ni w Anglii; zdjto
ze szlachty tak kosztowny obowizek prowadzenia wojny
wasnym sumptem, a rwnoczenie utrzymano i znacznie
rozszerzono przysugujce jej zwolnienie od podatkw;
innymi sowy zachowaa ona prawo do odszkodowa nie
ponoszc ju ciarw. Ludzie ze stanu szlacheckiego ko-
rzystali ponadto z innych gospodarczych przywilejw, ja-
kich nie mieli ich ojcowie, a jednak uboeli stopniowo, w
miar utraty praktyki i zmysu rzdzenia. Stopniowemu
uboeniu naley te przypisa to wielkie rozdrobnienie
wasnoci ziemskiej, o ktrym ju bya mowa. Szlachcic
odstpowa swoj ziemi, kawaek po kawaku, chopom,
dla siebie zastrzegajc tylko renty feudalne, ktre pozwala-
y mu zachowa raczej pozr ni rzeczywiste przywileje
jego dawnej kondycji. W kilku prowincjach francuskich,
jak w Limousin, o ktrej mwi Turgot, mieszkaa ju tylko
uboga, drobna szlachta, nie posiadajca niemal wcale ziemi
i yjca jedynie z opat senioralnych i rent gruntowych.
W tym okrgu pisze na pocztku stulecia jeden z in-
tendentw liczba rodzin szlacheckich siga jeszcze kilku
tysicy, ale nie znajdzie si nawet pitnastu, ktre by miay
dwadziecia tysicy liwrw dochodu. W czym na ksztat
instrukcji, spisanej przez innego intendenta (z Franche-
Comt tym razem) dla swojego nastpcy w roku 1750, czy-
tam: Szlachta w tej okolicy jest dosy poczciwa, ale bar-
dzo biedna i rwnie dumna jak biedna. W porwnaniu z
tym, czym bya niegdy, czuje si upokorzona. Niez poli-
tyk jest utrzymywanie jej w tym ubstwie, by zmusi j do
suby pastwowej i uzaleni od nas. Utworzya tu
dodaje intendent konfraterni, do ktrej przyjmuje si
tylko osoby mogce wykaza si szlachectwem od czterech
pokole. To bractwo nie jest zarejestrowane formalnie, ale
jedynie tolerowane, i zbiera si tylko raz w roku w przy-
tomnoci intendenta. Po wsplnej uczcie i wysuchaniu
mszy w. caa ta szlachta wraca do domu, jedni na szka-
pach, inni pieszo. Zobaczy pan, jak komiczne s te zebra-
nia.
Takie stopniowe uboenie szlachty jest mniej lub wicej
widoczne nie tylko we Francji, ale w kadej czci konty-
nentu europejskiego, gdzie, podobnie jak i we Francji, sys-
tem feudalny dogorywa, nie zastpiony przez now form
arystokracji. Dekadencja ta bya gwnie zauwaalna i bar-
dzo wyrana u ludw niemieckich zamieszkaych nad brze-
gami Renu. Proces odwrotny mona byo spotka tylko u
Anglikw. W Anglii stare rody szlacheckie, ktre jeszcze
istniay, nie tylko zachoway, ale znacznie pomnoyy swo-
je fortuny; pozostay pierwsze zarwno jeli idzie o dostat-
ki, jak wadz. Nowe rody, jakie obok nich wyrosy, jedy-
nie naladoway je w gromadzeniu bogactw, nie zdoay ich
jednak przecign.
We Francji tylko mieszczastwo mogo przej w spad-
ku dobra tracone przez szlacht; rzec by mona, e si tu-
czyo jej substancj. A przecie adne prawo nie przeszka-
dzao mieszczaninowi uboe ani nie pomagao mu si bo-
gaci; mimo to bogaci si stale; w wielu wypadkach stawa
si rwnie bogaty, a niekiedy bogatszy ni szlachcic. Co
wicej, jego bogactwo czsto bywao tego samego rodzaju:
cho mieszka zwykle w miecie, czsto by wacicielem
ziemskim; niekiedy nawet nabywa seniorie.
Wychowanie i sposb ycia stworzyy ju midzy tymi
ludmi tysice innych podobiestw. Mieszczanin by rw-
nie owiecony jak szlachcic i, o czym naley pamita,
swoje wiadomoci czerpa z tego samego rda. Obydwu
owiecao to samo wiato. Obaj mieli wyksztacenie za-
rwno teoretyczne, jak i literackie. Pary, ktry coraz bar-
dziej stawa si jedynym mistrzem nauk we Francji, nada
w kocu wszystkim umysom ten sam ksztat i wsplny
styl.
Pod koniec wieku osiemnastego niewtpliwie mona by-
o jeszcze dostrzec rnic midzy manierami, sposobem
bycia, szlachty i mieszczastwa; nic bowiem nie wyrwnu-
je si wolniej ni wanie owa powierzchnia obyczajw,
zwana manierami; ale w gruncie rzeczy wszyscy stojcy
ponad ludem byli do siebie podobni; mieli te same myli, te
same przyzwyczajenia, kierowali si tym samym smakiem,
oddawali tym samym przyjemnociom, czytali te same
ksiki, mwili tym samym jzykiem. Rniy ich ju tylko
prawa.
Wtpi, czy mona byo wwczas spotka to w takim
samym stopniu gdziekolwiek indziej, nawet w Anglii, gdzie
rne klasy, cho mocno ze sob powizane wsplnymi
interesami, czsto jeszcze rniy si pod wzgldem umy-
sowym i obyczajowym; bo wolno polityczna, posiadaj-
ca cudown moc stwarzania midzy obywatelami koniecz-
nych powiza i wzajemnych stosunkw zalenoci nie
zawsze ich tym samym do siebie upodabnia; za upodob-
nienie si ludzi i wzajemna obojtno na swoje losy jest
zawsze nieuniknionym skutkiem dugotrwaych rzdw
jednego czowieka.
ROZDZIA DZIEWITY

O tym, ze owi ludzie, tak do siebie podobni,


byli jak nigdy dotd podzieleni na mae,
obce sobie i obojtne grupy.

Przyjrzyjmy si teraz drugiej stronie obrazu i zobaczmy,


jak ci sami Francuzi, ktrych czyo tyle rysw podob-
nych, byli zarazem moe bardziej od siebie izolowani ni
ludzie w innych krajach i bardziej, ni to niegdy bywao
we Francji.
Wiele wskazuje na to, e w czasach, kiedy system feu-
dalny utrwala si w Europie, to, co pniej nazwano szla-
cht, bynajmniej nie od razu uformowao si w kast, tylko
obejmowao pocztkowo wszystkich najznakomitszych
ludzi w narodzie, a wic nie byo najpierw niczym innym
jak arystokracj. Jest to zagadnienie, ktrego nie mam tu
zamiaru roztrzsa; wystarczy mi stwierdzenie, e ju w
redniowieczu szlachta staa si kast, czyli e cech wy-
rniajc szlachcica stao si urodzenie.
Wprawdzie szlachta zachowaa te cech waciw ary-
stokracji, stanowia korporacj obywateli rzdzcych, ale o
tym, kto bdzie na czele tej korporacji, decydowao tylko
urodzenie. Kto si nie urodzi szlachcicem, ten znajduje si
na zewntrz tej specjalnej i zamknitej klasy i zajmuje w
pastwie pozycj nisz albo wysz, ale zawsze podrzd-
n.
Wszdzie tam, gdzie na kontynencie Europy utrwali si
system feudalny, doprowadzi on do powstania kasty; jedy-
nie w Anglii nastpi powrt do arystokracji.
Zawsze si dziwiem, e fakt tak wyrniajcy Angli
spomidzy wszystkich nowoytnych narodw, fakt nie-
odzowny do zrozumienia osobliwoci jej praw, jej ducha
i dziejw nie przyku bardziej, ni to si stao, uwagi
filozofw i mw stanu i e przyzwyczajenie uczynio go
dla samych Anglikw jakby niewidocznym. Czsto do-
strzegano go poowicznie, poowicznie opisywano; nigdy,
jak mi si zdaje, nie zosta zbadany w caoci i jasno.
Wprawdzie Montesquieu, podrujc po Wielkiej Brytanii
w roku 1739, pisze: Bawi tu w kraju, ktry jest zgoa
niepodobny do reszty Europy ale ju nic wicej nie do-
daje.
Ot Anglia bya tak niepodobna do reszty Europy nie
tyle przez swj parlament, swoj wolno, jawno roz-
praw sdowych i awy przysigych, ile przez co jeszcze
osobliwszego i jeszcze skuteczniejszego. Szlachta i miesz-
czanie prowadzili tu razem te same sprawy, obierali te sa-
me zawody i, co jest jeszcze bardziej znamienne, zawierali
midzy sob maestwa. Crka najwikszego magnata
moga tu ju bez wstydu polubi czowieka nowego.
Jeeli chcecie wiedzie, czy kasta, jej pogldy, zwyczaje,
stworzone przez ni w spoeczestwie bariery zostay ca-
kowicie obalone przyjrzyjcie si maestwom w tym
kraju. Dopiero tu znajdziecie ten rozstrzygajcy rys, ktre-
go szukacie. We Francji, nawet za naszych czasw, po
szedziesiciu latach demokracji, czsto bdziecie go szu-
kali daremnie. Rodziny stare i rodziny nowe, ktre pozor-
nie czy wszystko inne, na ile mog, unikaj wizania si
przez maestwa.
Czsto powtarzano, e szlachta angielska bya przezor-
niejsza, zrczniejsza, bardziej otwarta ni jakakolwiek inna.
Ale naleao powiedzie, e w Anglii ju od dawna nie
istnieje szlachta w cisym znaczeniu tego sowa, w jego
znaczeniu dawnym i ograniczonym, ktre si wszdzie
poza Angli zachowao.
Ta niezwyka rewolucja ginie w mrokach czasu, ale po-
zostao jeszcze jej ywe wiadectwo: jest nim jzyk. Od kil-
ku stuleci sowo gentilhomme (szlachcic) cakowicie zmie-
nio w Anglii swoje znaczenie, a sowo roturier (nie-
szlachcic) ju tam nie istnieje. Ju w roku 1664, kiedy Mo-
liere napisa witoszka, nie byo mona dosownie przeo-
y na angielski wiersza:

Et, tel que lon le voit, il est bon gentilhomme.


(Sdzc z wygldu jest dobrym szlachcicem.)

Jeeli zechcecie w jeszcze inny sposb zastosowa wie-


dz o jzyku do wiedzy historycznej, przeledcie w czasie
i przestrzeni losy sowa gentleman, ktrego ojcem byo
nasze sowo gentilhomme. Zobaczycie, e w Anglii jego
znaczenie znacznie rozszerza si, w miar jak kondycje
zbliaj si do siebie i mieszaj. Z kadym stuleciem stosu-
je si je do ludzi stojcych o szczebel niej w drabinie spo-
ecznej. Wreszcie przedostaje si ono razem z Anglikami
do Ameryki, gdzie suy do najoglniejszego okrelenia
wszystkich obywateli. Dzieje tego sowa to dzieje demo-
kracji.
We Francji sowo gentilhomme na zawsze uwizo w
swoim pierwotnym znaczeniu; od rewolucji niemal wyszo
z uycia, ale nigdy nie zostao skaone. Sowo suce
okreleniu czonka kasty zachowano nietknite dlatego, e
zachowano sam kast, jak zawsze odseparowan od wszy-
stkich innych.
Ja wszake posun si jeszcze dalej, twierdzc, e ta ka-
sta staa si czym duo wicej, ni bya w chwili, w ktrej
si narodzio sowo; e we Francji proces posuwa si w
kierunku wrcz odwrotnym ni u Anglikw.
Cho mieszczanin i szlachcic byli coraz podobniejsi do
siebie, rwnoczenie coraz bardziej si od siebie izolowali;
dwie rzeczy o tyle odrbne, e jedna nie tylko drugiej nie
osabia, ale, przeciwnie, czsto j potguje.
W redniowieczu, dopki panowa feudalizm wszy-
scy, ktrzy dzierawili ziemi od seniora (w jzyku feudal-
nym nazywano ich wasalami), a wielu z nich nie naleao
do szlachty, mieli wraz z nim stay udzia w rzdzeniu se-
niori; by to nawet warunek otrzymania lenna. Musieli nie
tylko towarzyszy seniorowi na wojnie, ale w zamian za
lenno byli zobowizani spdza co roku jaki czas na jego
dworze, czyli pomaga mu w sprawowaniu wadzy sdow-
niczej i administracyjnej. Dwr seniora by wielkim me-
chanizmem rzdw feudalnych; pojawia si we wszystkich
starych prawach Europy, a i dzi jeszcze odnajduj jego
wyrane lady w niektrych dzielnicach Niemiec. Uczony
prawnik Edme de Frminville, ktry na trzydzieci lat
przed rewolucj francusk przedsiwzi by napisanie gru-
bej ksigi o prawach feudalnych i renowacji ksig grunto-
wych, mwi nam, e widzia w dokumentach wielu senio-
rii, e wasale byli obowizani co dwie niedziele przybywa
na dwr seniora, gdzie zgromadzeni, razem z seniorem albo
jego zwykym sdzi, zasiadali w sdach i rozsdzali zatar-
gi midzy mieszkacami. Frminville dodaje, e spotyka
niekiedy w seniorii osiemdziesiciu, stu pidziesiciu, a
nawet i dwustu takich wasali. Wielu z nich nie naleao do
szlachty. Cytuj to nie jako dowd, bo s ich tysice, ale
jako przykad sposobu, w jaki pierwotnie i dugo potem
mieszkacy wsi zbliali si do szlachty i kadego dnia wraz
z ni kierowali tymi samymi sprawami. Czym dwr seniora
by dla drobnych wacicieli ziemskich, tym stany prowin-
cjonalne, a pniej stany generalne byy dla mieszkacw
miast.
Kiedy si bada to, co pozostao po stanach generalnych z
czternastego wieku, a zwaszcza po stanach prowincjonal-
nych z tego czasu zadziwia miejsce, jakie stan trzeci
zajmowa w tych zgromadzeniach, i wpyw, jaki tam wy-
wiera.
Jako czowiek mieszczanin z wieku czternastego stoi nie-
wtpliwie duo niej od mieszczanina z wieku osiemnaste-
go; ale mieszczastwo zajmuje w wczesnym spoecze-
stwie politycznym miejsce wysze i pewniejsze. Nikt mu
nie odmawia prawa do udziau w rzdach; rola, jak na
zgromadzeniach politycznych odgrywa, jest zawsze znacz-
na, czsto dominujca. Inne klasy czuj, e nieustannie mu-
sz si z nim liczy.
Najbardziej wszake uderza to, e szlachta i stan trzeci z
duo wiksz atwoci ni w pniejszych czasach zarz-
dzaj wwczas wsplnymi sprawami bd te wsplnie
stawiaj opr. Jest to widoczne nie tylko w stanach gene-
ralnych w wieku czternastym, nieraz o charakterze nieregu-
larnym i rewolucyjnym, wynikajcym z ich trudnych dzie-
jw, ale i w stanach prowincjonalnych tego czasu, gdzie nic
nie wskazuje, by sprawy wytrcone zostay z ich zwykego
i regularnego biegu. W Owernii wszystkie trzy stany
wsplnie rozstrzygaj najwaniejsze sprawy oraz pilnuj
wykonania swoich uchwa przez komisarzy, wybieranych
rwnie ze wszystkich trzech stanw. To samo widzimy w
tym samym okresie w Szampanii. Wszystkim znany jest
synny akt, moc ktrego szlachta i mieszczastwo wielu
miast sprzymierzyy si na pocztku owego stulecia, by
broni narodowych swobd i przywilejw swojej prowincji
przed zakusami wadzy krlewskiej (9). Ten okres naszej
historii zawiera wydarzenia jakby ywcem wyjte z dzie-
jw Anglii. W nastpnych stuleciach ju nic podobnego nie
wida (10).
W miar bowiem jak dezorganizuj si rzdy seniori,
jak stany generalne zbieraj si coraz rzadziej albo nie
zbieraj si ju w ogle i jak do reszty zanikaj powszech-
ne swobody, a wraz z nimi swobody lokalne mieszcza-
nie i szlachta przestaj si styka ze sob w yciu publicz-
nym. Nigdy ju nie odczuwaj potrzeby zblienia si i po-
rozumienia; z kadym dniem coraz bardziej uniezaleniaj
si wzajemnie i coraz bardziej s sobie obcy.
W wieku osiemnastym ta rewolucja jest ju zakoczona;
jedni i drudzy spotykaj si ju tylko przypadkowo, w y-
ciu prywatnym. Obie klasy ju nie tylko rywalizuj ze sob,
ale s sobie wrogie.
I co, jak si zdaje, jest zjawiskiem swoicie francuskim,
w tym samym czasie, kiedy stan szlachecki traci w ten spo-
sb swoje uprawnienia polityczne, szlachcic jako jednostka
zyskuje pewne przywileje, jakich nie mia nigdy, albo roz-
szerza te, ktre ju mia. Rzec by mona, e czonki tucz
si szcztkami korpusu. Szlachta coraz mniej moe rozka-
zywa, ale szlachcic coraz bardziej zdobywa wyczne pra-
wo do tego, by by pierwszym sug wadcy; nie-szlach-
cicowi atwiej byo zosta oficerem za Ludwika XIV ni za
Ludwika XVI. Zdarzao si to czsto w Prusach, podczas
gdy we Francji byy to ju fakty niemal bezprzykadne. Ka-
dy z tych przywilejw, raz uzyskany, staje si przywile-
jem rodowym; jest nieodczny od pochodzenia. Im bar-
dziej szlachta przestaje by arystokracj, tym bardziej si
staje kast.
Wemy przywilej najbardziej odraajcy, przywilej zwo-
lnienia od podatkw; atwo jest si przekona, e od wieku
pitnastego a do rewolucji francuskiej rozrasta si usta-
wicznie. Rozrasta si przez szybki wzrost publicznych
ciarw. Za Karola VII wpywy z podatku majtkowego
wynosiy 1 200 000 liwrw, wic i przywilej niepacenia go
by niewielki, lecz za Ludwika XVI, kiedy wpywy wynosi-
y 80 milionw, to byo duo. Kiedy podatek majtkowy
by jedynym paconym przez nie-szlacht, zwolnienie z
niego szlachty nie rzucao si tak w oczy; kiedy jednak
podatki tego rodzaju rozmnoyy si pod tysicem nazw
i tysicem form, kiedy do podatku majtkowego doszy
jeszcze cztery inne, kiedy powinnoci w redniowieczu
nieznane, jak szarwarki krlewskie, egzekwowane przy
wszystkich robotach i usugach publicznych, przymusowa
suba w milicji itd., zostay doczone do podatku majt-
kowego i przydanych mu ciarw i rozoone tak samo
nierwno wtedy szlachecki przywilej niepacenia podat-
kw wyda si olbrzymi (11). Nierwno, cho dua, w
istocie wydawaa si wiksza, ni bya, bo szlachcic, przez
osob swojego dzierawcy, czsto bywa objty podatkiem,
ktremu osobicie nie podlega; ale nierwno, ktr si
widzi, jest jeszcze szkodliwsza ni ta, ktr si odczuwa.
Ludwik XIV, pod ciarem potrzeb finansowych, ktre
go pod koniec panowania przytoczyy, wprowadzi dwa
podatki powszechne: pogwne i podatek dwudziestego
grosza. Poniewa jednak zwolnienie od podatkw byo
przywilejem tak szacownym, e naleao go uszanowa
nawet w akcie, ktry mu zadawa cios nie omieszkano
zadba, by i tu, gdzie podatek by powszechny, rny by
sposb zbierania go. Dla jednych pozosta ciki i upoka-
rzajcy; drugich traktowano pobaliwie i oszczdzano ich
dum.
Cho nierwno w kwestii podatkw utrwalia si na
caym kontynencie Europy, niewiele byo krajw, gdzie
staaby si a tak widoczna i tak nieustannie odczuwana,
jak we Francji. W duej czci Niemiec podatki byy w
wikszoci porednie. Nawet przy podatku bezporednim
przywilej szlachcica czsto polega na mniejszym udziale
we wsplnym ciarze. Co wicej, niektre podatki pacia
tylko szlachta, byy one rwnowanikiem bezpatnej suby
wojskowej, ktrej ju nie wymagano.
Ot, ze wszystkich sposobw rnicowania ludzi i za-
znaczania klasowych odrbnoci nierwno opodatko-
wania jest najszkodliwsza, najbardziej sprzyja poczeniu
nierwnoci z izolacj i najbardziej obie te cechy ycia
spoecznego utrwala. Bo przyjrzyjcie si jej skutkom: kiedy
mieszczanin i szlachcic nie pac ju tego samego podatku,
jego wymiar i pobr co rok na nowo znacz midzy nimi
wyran i widoczn lini granic dzielc obie klasy. Co
roku kady uprzywilejowany jest ywo i pilnie zaintereso-
wany w tym, by nie da si zmiesza z mas, co roku robi
nowy wysiek, by si od niej odsun.
Poniewa niemal wszystkie sprawy publiczne albo za-
czynaj od podatku, albo na podatku kocz, dwie klasy,
ktre przestay jednakowo podlega opodatkowaniu, nie
maj ju waciwie od tej chwili adnych powodw do
wsplnych obrad, adnej pobudki do odczuwania wspl-
nych potrzeb i namitnoci; nie trzeba ich ju rozdziela: w
jakim sensie odebrano im ch i okazj do wsplnego
dziaania.
Burke, w swoim wyidealizowanym opisie dawnego ust-
roju Francji, podkrela przemawiajc jakoby na korzy
naszej instytucji szlachectwa atwo, z jak mieszczanin
mg je uzyska przez sprokurowanie sobie jakiego urz-
du; Burke widzi w tym analogi do otwartej arystokracji
angielskiej. Ludwik XI rzeczywicie z atwoci nadawa
szlachectwo; by to jego sposb na ponienie szlachty; jego
nastpcy rozdawali tytuy szlacheckie za pienidze. Od
Neckera mona si dowiedzie, e za jego czasw byo ju
cztery tysice urzdw dajcych prawo do szlacheckiego
tytuu. Rzecz nigdzie w Europie nie spotykana; ale analogia
midzy Francj i Angli, jakiej si w tym dopatrzy Burke,
bya tym bardziej faszywa.
Jeli angielskie klasy rednie nie tylko nie wojoway z
arystokracj, ale poczyy si z ni tak cile stao si
tak nie dlatego, e ta arystokracja bya otwarta, ale raczej
dlatego, e jak ju mwilimy, jej ksztat by nieokrelony,
a granice nieznane; nie tyle dlatego, e mona byo do ary-
stokracji wej, ile dlatego, e nie bardzo byo wiadomo,
czy si tam jest, czy nie; tak dalece, e kady, kto si do
arystokracji zblia, mg mniema, e do niej naley, w-
czy si w jej rzdy i z jej potgi zyska dla siebie troch
chway albo korzyci.
Natomiast bariera, dzielca szlacht francusk od innych
klas, cho bardzo atwa do przekroczenia, bya zawsze staa
i widoczna, zawsze poznawalna po znakach jaskrawych
i wstrtnych dla tych, ktrzy byli na zewntrz. A kto raz j
przekroczy, by od wszystkich, spomidzy ktrych wy-
szed, oddzielony przez przywileje, dla nich uciliwe
i upokarzajce.
System nobilitacji nie tylko nie zmniejszy nienawici
nie-szlachty do szlachty, ale przeciwnie, potgowa j bez
miary; rozjtrzaa j caa zawi, jak nowy szlachcic
wzbudza w niegdy sobie rwnych. To wanie jest powo-
dem, e stan trzeci objawia w swoich skargach wiksz
irytacj w stosunku do uszlachconych ni w stosunku do
szlachty dawnej i nie tylko nie prosi, by szerzej otwarto
drzwi, przez ktre by mona wyj ze stanu mieszczaskie-
go, ale wci si domaga, by je przymknito.
W adnej epoce naszych dziejw nie byo rwnie atwo
uzyska szlachectwa, jak w roku 89 i nigdy mieszczanina
od szlachcica nie dzielia wiksza przepa. Nie tylko szla-
chta nie moe cierpie w swoich kolegiach wyborczych
niczego, co zatrcaoby mieszczastwem, ale i mieszczanie
rwnie starannie odsuwaj si od wszystkich, ktrzy mo-
gliby uchodzi za szlacht. W niektrych prowincjach jedni
odtrcaj wieo nobilitowanych, bo nie uwaaj ich jesz-
cze za szlacht, drudzy za wanie z powodu ich nobili-
tacji. Tak byo podobno ze synnym Lavoisierem.
A jeli, zostawiwszy szlacht na boku, przyjrzymy si te-
raz mieszczastwu, zobaczymy sytuacj bardzo podobn;
mieszczanin jest niemal tak samo odcity od ludu, jak szla-
chcic od mieszczanina.
W dawnym ustroju prawie caa klasa rednia mieszkaa
w miastach. Zoyy si na to gwnie dwie przyczyny:
przywileje szlacheckie i podatek majtkowy. Pan mieszka-
jcy w swoich majtkach okazywa zwykle chopom pewn
poufa dobrotliwo; natomiast ssiadw-mieszczan trak-
towa z niemal bezgraniczn i obraajc pogard. Rosa
ona w miar, jak malaa jego wadza polityczna, i to z tej
samej przyczyny; bo z jednej strony, kiedy przesta rzdzi,
przestao mu te zalee na ludziach, ktrzy mogli mu w
tym pomaga, z drugiej za strony na co czsto zwraca-
no uwag szlachta po utracie swojej rzeczywistej wa-
dzy chtnie szukaa pociechy w naduywaniu swoich pozo-
rnych praw. Nawet nieobecno pana w jego wociach nie
tylko nie przynosia ssiadom ulgi, ale jeszcze potgowaa
ich udrk. Zwyczaj sezonowych wyjazdw nie dawa na-
wet i tej korzyci, bo przywileje egzekwowane przez pe-
nomocnika byy tym nieznoniejsze.
Nie wiem wszake, czy podatek majtkowy i wszystkie
przydane do ciary nie przyczyniy si jeszcze skutecz-
niej do odcicia mieszczastwa od ludu.
Sdz, e potrafibym wyjani, i to w niewielu sowach,
dlaczego podatek majtkowy wraz z dodatkami by duo
uciliwszy dla wsi ni dla miast; ale, by moe, wydaoby
si to czytelnikowi zbyteczne. Powiem wic tylko, e
mieszczanie skupieni w miastach mieli tysic sposobw, by
zmniejszy ciar podatku majtkowego, a czsto i cako-
wicie go unikn sposobw, ktrych aden z nich nie
mgby uy sam, gdyby zosta w swoim majtku ziem-
skim. A przede wszystkim mieszkajc w miecie unikali
obowizku cigania podatku majtkowego, czego bali si
jeszcze bardziej ni koniecznoci pacenia go, i susznie.
Nie byo bowiem w dawnym ustroju, ani nawet, jak myl,
w adnym innym, kondycji gorszej ni kondycja parafial-
nego poborcy podatku majtkowego. Jeszcze bd mia
okazj to udowodni. Ot na wsi nikt, z wyjtkiem szlach-
ty, nie mg tej cikiej powinnoci unikn; tote bogaty
nie-szlachcic wola ucieka, wydzierawia swj majtek
i wyjeda na stae do najbliszego miasta. Wszystkie tajne
dokumenty, jakie miaem okazj przejrze, potwierdzaj
sowa Turgota, e przymus cigania podatku majtkowe-
go przemienia w mieszczan wszystkich prawie wacicieli
ziemskich, nie nalecych do szlachty. Wspomnijmy te
mimochodem, e jest to jeden z powodw, dla ktrych we
Francji byo wicej miast, zwaszcza maych, ni w wik-
szoci innych krajw europejskich.
Bogaty nie-szlachcic, zamknwszy si w miejskich mu-
rach, szybko traci umiowanie i zrozumienie wsi: nie mia
ju nic wsplnego z prac i sprawami ludzi sobie podob-
nych, ktrzy na wsi zostali. Jego ycie miao ju teraz, by
tak rzec, tylko jeden cel: stara si w swoim miecie zosta
funkcjonariuszem publicznym.
Cakiem bdne jest mniemanie, e waciwa niemal
wszystkim yjcym dzi Francuzom, zwaszcza za Fran-
cuzom z klas rednich, namitno do posad pastwowych
jest ywa dopiero od rewolucji; narodzia si ona o kilka
stuleci wczeniej i od tamtego czasu wci rosa, podsycana
mnstwem nowych podniet, jakich starano si jej dostar-
czy.
Posady pastwowe w dawnym ustroju nie ze wszystkim
byy podobne do naszych, ale byo ich, jak myl, jeszcze
wicej; liczba maych prawie nie miaa koca. Obliczono,
e tylko midzy rokiem 1693 i 1709 stworzono ich czter-
dzieci tysicy, przewanie osigalnych nawet dla najmniej
zamonych mieszczan. Porachowaem, e w roku 1750, w
redniej wielkoci miecie prowincjonalnym, a sto dzie-
wi osb zajmowao si wymiarem sprawiedliwoci, a sto
dwadziecia sze wykonywaniem wydawanych przez
tamtych wyrokw; wszystko to byli mieszczanie. Zapa
mieszczan do zajmowania tych posad by rzeczywicie nie
spotykany. Ledwie ktry dorobi si niewielkiego kapitau,
zamiast go umieci w handlu, natychmiast kupowa sobie
urzd. Ta mizerna ambicja bardziej zaszkodzia postpom
rolnictwa i handlu we Francji ni cechy, a nawet podatek
majtkowy. Kiedy urzdw zaczynao brakowa, ubiegaj-
cy si puszczali w ruch wyobrani i szybko wymylali
nowe. Niejaki Lemberville ogasza memoria, by dowie,
e w interesie publicznym naley ustanowi inspektorw
dla pewnej gazi przemysu, i w zakoczeniu zgasza swo-
j kandydatur na to stanowisko. Kt z nas nie zna takie-
go Lembervillea? Czowiek majcy jaki taki dobrobyt
i troch ogady uwaa, e nie wypada umrze nie zostaw-
szy funkcjonariuszem publicznym. Kady, wedle swojego
stanu mierzc mwi kto ze wspczesnych chce by
czym z aski krla.
Najwiksza rnica widoczna w tej materii midzy na-
szymi czasami i tymi, o ktrych tu mwi, polega na tym,
e wtedy rzd posady sprzedawa, a dzi je daje; eby je
uzyska, nie paci si ju pienidzmi; robi si co lepszego,
paci si sob.
Oddzielony od chopw miejscem zamieszkania, a jesz-
cze bardziej sposobem ycia, mieszczanin mia te najcz-
ciej odmienne interesy. Suszne s skargi na przywileje
szlacheckie w materii podatkw; ale co rzec o przywilejach
mieszczan? Na tysice mona liczy urzdy, ktre ich ca-
kowicie lub czciowo uwalniaj od publicznych ciarw:
ten od suby w milicji, tamten od szarwarku, jeszcze inny
od podatku majtkowego. Napisano gdzie wczenie, e
nie byo parafii ktra by, niezalenie od szlachty i duchow-
nych, nie miaa cho kilku mieszkacw wolnych od jakie-
go podatku dziki urzdowi, jaki sobie zdoali sprokuro-
wa. Jednym z powodw sprawiajcych, e co jaki czas
likwiduje si pewn liczb urzdw przeznaczonych dla
mieszczan, jest zmniejszanie si wpywu z podatkw, z
ktrych pacenia zwolniona jest tak wielka liczba ludzi.
Jestem przekonany, e liczba tych zwolnionych bya wrd
mieszczastwa rwnie dua, a czsto wiksza ni wrd
szlachty.
Te mizerne prerogatywy napeniay zawici tych, ktrzy
byli ich pozbawieni, i najbardziej egoistyczn pych tych,
ktrym one przysugiway. Przez cay wiek osiemnasty
zjawiskiem najbardziej widocznym bya wrogo buruazji
miejskiej wobec chopw ze wsi podmiejskich i zazdro
tych wsi wobec miasta. Kade miasto pisze Turgot
troszczc si tylko o swoje wasne interesy, skonne jest
powici dla nich wsie i miasteczka w swoim okrgu.
Czsto bywalicie zmuszeni mwi gdzie indziej, zwra-
cajc si do swoich subdelegatw poskramia bezprawie
i zachanno stale znamionujce postpowanie miast wo-
bec wsi i miasteczek z ich okrgu.
Nawet lud, ktry razem z mieszczanami yje w obrbie
miasta, staje si im obcy, niemal wrogi. Wiksza cz lo-
kalnych ciarw ustalonych przez mieszczastwo jest tak
obmylona, by uderzaa przede wszystkim w klasy nisze.
Niejednokrotnie miaem okazj si przekona, i tene
Turgot susznie mwi w innym miejscu swoich pism, e
mieszczastwo znalazo sposb na takie uregulowanie taks
od sprzedawanej w miecie ywnoci, by jego one nie ob-
ciay.
Ale we wszystkich uczynkach mieszczan najbardziej
uderza obawa, by ich nie pomieszano z ludem, z pospl-
stwem, oraz namitne pragnienie, by wszelkimi sposobami
unikn jego kontroli.
Gdyby z woli i aski krla urzd burmistrza mia si
znowu sta wybieralnym pisz mieszczanie jednego z
miast do kontrolera generalnego naleaoby zobowiza
wyborcw do wybierania go spomidzy najznamienitszych
notablw, a nawet spord czonkw trybunau prezydial-
nego.
Przekonalimy si ju, e polityka naszych krlw zmie-
rzaa do stopniowego odbierania ludowi miejskiemu mo-
noci korzystania z przysugujcych mu praw politycznych.
Od Ludwika XI do Ludwika XV cae prawodawstwo kr-
lewskie wiadczy o tym deniu. Mieszczastwo czsto ten
zamiar popiera, nieraz go nawet samo podsuwa.
W okresie reformy municypalnej w roku 1764 intendent
zapytuje urzdnikw miejskich w maym miecie, czy, ich
zdaniem, naley zostawi rzemielnikom i i n n e m u
p o s p l s t w u (autre menu peuple) prawo wybierania
urzdnikw administracji. Urzdnicy ci odpowiedzieli, e
wprawdzie lud nigdy tego prawa nie naduy i bez wtpie-
nia rzecz mi byoby zostawi mu pociech wybierania
tych, ktrzy nim rzdzi maj; ale, dla zachowania porzd-
ku i spokoju publicznego, jeszcze lepiej bdzie zaufa w tej
mierze zgromadzeniu notablw. Subdelegat ze swojej
strony donosi, e wezwa do siebie na tajn narad szeciu
najzacniejszych obywateli miasta. Tych szeciu najza-
cniejszych obywateli zgodnie uznao, e najlepiej bdzie
powierzy wybr ju nawet nie zgromadzeniu notablw,
jak proponowali urzdnicy miejscy, ale pewnej liczbie de-
putowanych wybranych z rozmaitych korporacji, z jakich
to zgromadzenie si skada. Subdelegat, wikszy zwolennik
ludowych swobd ni owi mieszczanie, zdawszy spraw z
ich opinii dodaje, e jest to wszake rzecz dla rzemielni-
kw cika paci, i nie mc kontrolowa ich zuycia,
sumy naoone przez tych wspobywateli, ktrzy, by
moe, przez swoje podatkowe przywileje s najmniej w tej
kwestii zainteresowani.
Ale dokoczmy obrazu; przyjrzyjmy si teraz, jakie byo
to mieszczastwo samo w sobie, niezalenie od ludu, jak
przyjrzelimy si szlachcie niezalenie od mieszczastwa.
W tej niewielkiej czstce narodu, wyodrbnionej z reszty,
dostrzeemy nie koczce si podziay. Wydaje si, jakby
lud francuski by jak owe domniemane ciaa elementarne,
w ktrych nowoczesna chemia, w miar postpu bada,
odkrywa coraz to nowe czsteczki. Jak si przekonaem,
notablowie niewielkiego miasta dzielili si na nie mniej ni
trzydzieci sze rozmaitych korporacji. Te rozmaite kor-
poracje, cho tak szczupe, wci pracoway nad tym, by
si jeszcze bardziej skurczy; z kadym dniem coraz bar-
dziej oczyszczay si z obcych naleciaoci, jakie jeszcze w
nich tkwiy, by zredukowa si do skadnikw najprost-
szych. Niektre z nich zredukoway si tym zbonym wy-
sikiem do trzech albo czterech czonkw, ktrych usposo-
bienie stao si tym bardziej porywcze i ktliwe. Wszyst-
kie te korporacje dziel jakie niewielkie przywileje, z kt-
rych najnieuczciwsze uchodz jeszcze za zaszczytne.
Wci si midzy sob wadz o pierwszestwo. Intendent
i trybunay a guchn od zgieku ich ktni. Postanowiono
nareszcie, e wicona woda podawana bdzie najpierw
czonkom trybunau, a potem miejskim rajcom. Parlament
si waha; ale krl ewokowa spraw do swojej rady i po-
stanowi sam. By ju najwyszy czas; ta sprawa wywoaa
wzburzenie w caym miecie. Jeli na zgromadzeniu nota-
blw jednej z korporacji da si krok przed drug, ta druga
przestaje si tam pokazywa; woli wyrzec si udziau w
sprawach publicznych, byle nie oglda, jak mwi, ponie-
nia swojej godnoci. Cech perukarzy miasta la Fl che p o-
stanawia okaza tym sposobem suszny al, jaki budzi w
nim pierwszestwo przyznane piekarzom. Cz notablw
pewnego miasta uparcie odmawia penienia swoich urz-
dowych funkcji, poniewa jak pisze intendent do
zgromadzenia dostao si kilku rzemielnikw i ci naj-
znaczniejsi mieszczanie uwaaj za ujm dla siebie by z
nimi za pan brat. Jeli urzd awnika dostanie si nota-
riuszowi pisze intendent z innej prowincji zniechci
to innych notablw, jako e notariusze s tu ludmi bez
urodzenia, nie pochodz z rodzin notablw i wszyscy byli
pisarczykami. Szeciu najzacniejszych obywateli, o kt-
rych ju bya mowa i ktrzy tak atwo zdecydowali, e lud
ma by pozbawiony swoich politycznych praw wpada w
dziwn rozterk, kiedy trzeba zdecydowa, ktrzy notable
bd uprawnieni do gosowania i jaki porzdek pierwsze-
stwa naley midzy nimi ustali. W tej materii s bardziej
ogldni, wyraaj ju tylko wtpliwoci; boj si, jak m-
wi, by nie sprawi ktremu ze swoich wspobywateli
boleci nazbyt dotkliwej.
W nieustannym cieraniu si mioci wasnej tych ma-
ych grupek potguje si i zaostrza przyrodzona Francuzom
prno, a ginie uzasadniona godno obywatelska. W
szesnastym wieku wikszo korporacji, o ktrych tu m-
wiem, ju istnieje; ale ich czonkowie, zaatwiwszy midzy
sob wasne sprawy cechowe, stale si spotykaj z pozosta-
ymi mieszkacami, by wsplnie zajmowa si oglnymi
interesami miasta. W wieku osiemnastym korporacje pra-
wie cakowicie zamkny si w sobie, bo symptomy ycia
miejskiej gminy stay si rzadkoci i akty t s zawsz
dokonywane przez penomocnikw. Kada z tych maych
zbiorowoci yje wic ju tylko dla siebie, tylko sob si
zajmuje, ma ju tylko takie sprawy, ktre dotycz wycz-
nie jej.
Nasi ojcowie nie znali jeszcze stworzonego przez nas na
nasze potrzeby sowa indywidualizm, bo te w ich epoce
rzeczywicie nie byo jeszcze indywiduum, jednostki, ktra
by nie naleaa do adnej grupy i moga uwaa, e jest
naprawd sama; natomiast kada z tysicy maych grup,
skadajcych si na francuskie spoeczestwo, mylaa tyl-
ko o sobie. By to, jeli wolno si tak wyrazi, rodzaj indy-
widualizmu kolektywnego, ktry przygotowywa dusze do
prawdziwego indywidualizmu, znanego nam.
Co za jest jeszcze dziwniejsze ci wszyscy ludzie, tak
odgrodzeni jeden od drugiego, stali si tak dalece do siebie
podobni, e gdyby ich zamieni miejscami, nikt nie zauwa-
yby rnicy. Wicej, kto mgby zbada ich myli, ten
przekonaby si, e drobne przegrody, jakie dzieliy ludzi
tak podobnych, im samym wydaway si sprzeczne zarw-
no z interesem publicznym, jak ze zdrowym rozsdkiem,
i e w teorii wielbili ju jedno. Kademu z nich zaleao
na wasnej odrbnej kondycji dlatego, e inni si przez
kondycj wyodrbniali; ale wszyscy ju byli gotowi zespo-
li si w jedn cao, byleby, w mej nikt z niczego nie ko-
rzysta na boku i nie wyrasta ponad oglny poziom.
ROZDZIA DZIESITY

O tym, ze zdawienie wolnoci politycznej


i rozdzielenie klas stao si rdem
niemal wszystkich chorb, jakie
spowodoway mier dawnego ustroju.

Ze wszystkich chorb, jakie atakoway dawny ustrj


Francji i skazyway go na zagad odmalowaem naj-
groniejsz. Chc jeszcze pomwi o rdle za tak niebez-
piecznego i osobliwego i wykaza, ile to innych klsk wy-
pyno jeszcze z tego samego rda.
Gdyby Anglicy ju od redniowiecza byli, jak my, cako-
wicie pozbawieni wolnoci politycznej i wszystkich swo-
bd lokalnych, ktre bez niej dugo egzystowa nie mog
jest rzecz wielce prawdopodobn, e rozmaite klasy, z
ktrych skada si arystokracja angielska, odsunyby si
od siebie, jak to si stao we Francji i, w rnym stopniu, na
pozostaym obszarze kontynentu europejskiego, i e wszy-
stkie razem oddaliyby si od ludu. Ale wolno zmusia je
do utrzymywania bliskich stosunkw, by w potrzebie mo-
gy si porozumie.
Rzecz to zaiste ciekawa, jak bardzo szlachta angielska,
powodujc si wanie ambicj, potrafia, kiedy to uznaa
za potrzebne, spoufala si z niszymi od siebie i udawa,
e uwaa ich za rwnych sobie. Ju cytowany tutaj Arthur
Young, ktrego ksika jest jednym z najbardziej poucza-
jcych dzie, jakie o dawnej Francji napisano, opowiada, e
bdc na wsi u ksicia de Liancourt wyrazi ch porozma-
wiania z kilkoma najlepszymi i najbogatszymi rolnikami z
okolicy. Ksi poleci swojemu intendentowi przyprowa-
dzi ich. Anglik komentuje to nastpujco: Ziemianin an-
gielski zaprosiby tych kilku rolnikw (farmers) do siebie
na obiad i posadzi przy swoim stole razem z pierwszymi
damami. Widywaem takie rzeczy na naszej wyspie co naj-
mniej sto razy. Czego podobnego daremnie by szuka we
Francji, od Calais po Bayonne.
Arystokracja angielska bya niewtpliwie bardziej wy-
niosa od francuskiej i mniej skonna do poufaoci w sto-
sunku do stojcych niej ; ale zmuszaa j do tego jej sytu-
acja. Bya gotowa na wszystko, byle rzdzi. Od stuleci je-
dyn u Anglikw nierwnoci podatkow jest ta, jaka zo-
staa stopniowo wprowadzona na korzy klas najubo-
szych. Zwacie, prosz, dokd zaprowadzi mog odmien-
ne zasady polityczne dwa tak bliskie sobie ludy! W osiem-
nastym wieku w Anglii korzysta z przywileju podatkowego
ubogi (12); we Francji bogaty. Tam arystokracja wzia
na siebie najwiksze ciary publiczne, byle jej pozwolono
rzdzi; tu a do koca zachowaa immunitet podatko-
wy, eby si pocieszy po utracie wadzy.
W wieku czternastym zasada: N i e c h n i e p a c i
podatkw, kto nie bierze udziau w
i c h u s t a n o w i e n i u (Nimpose qui ne veut) wydaje
si rwnie solidnie ugruntowan we Francji co w samej
Anglii. Jest czsto przypominana: wykroczenie przeciwko
niej zawsze wydaje si aktem tyranii; stosowanie si do niej
przestrzeganiem prawa. Jak ju mwiem, w epoce tej
istnieje cae mnstwo analogii midzy naszymi instytucja-
mi politycznymi a instytucjami Anglikw; ale wanie wte-
dy losy obu narodw rozchodz si i w miar upywu czasu
staj si coraz mniej do siebie podobne. S niby dwie linie,
poprowadzone z punktw bliskich sobie, ale pod nieco in-
nym ktem, ktre wyduajc si, coraz bardziej si od
siebie oddalaj.
Odwaybym si stwierdzi, e w chwili, w ktrej nard
znuony dugotrwaym chaosem, jaki towarzyszy niewoli
krla Jana i obdowi Karola VI, pozwoli krlom bez swo-
jego udziau ustali podatek powszechny i w ktrej szlachta
popenia nikczemno, pozwalajc na opodatkowanie sta-
nu trzeciego, byleby j sam od podatku zwolniono
ot, odwaybym si twierdzi, e w tamtej chwili zostao
posiane ziarno, z ktrego wy kiekoway wszystkie wady
i niemal wszystkie naduycia, jakie dryy stary ustrj
przez reszt jego istnienia i w kocu stay si powodem
jego gwatownej mierci; i podziwiam niezwyk przeni-
kliwo de Comminesa, ktry mwi: Karol VII, ktry
uzyska mono nakadania podatku majtkowego wedle
swojej woli, bez zgody stanw, wzi wielki ciar na du-
sz swoj i swoich nastpcw i zada swemu krlestwu
ran, ktra dugo bdzie krwawia.
Przyjrzyjcie si, jak ta rana z biegiem lat istotnie si po-
wiksza; idcie trop w trop za konsekwencjami tego faktu.
Forbonnais w swoich uczonych Badaniach nad finansami
Francji susznie powiada, e w redniowieczu krlowie yli
zwykle z dochodw ze swoich woci; a poniewa potrze-
by nadzwyczajne dodaje pokrywane byy z nadzwy-
czajnych kontrybucji, obciay one jednakowo ducho-
wiestwo, szlacht i lud.
Wikszo podatkw powszechnych, uchwalonych w
cigu czternastego wieku przez trzy stany, rzeczywicie ma
ten charakter. Niemal wszystkie ustalone w tej epoce po-
datki s porednie, co znaczy, e je pac bez wyjtku
wszyscy uytkownicy. Niekiedy podatek jest bezporedni;
wtedy paci si go nie od wasnoci, lecz od dochodu. Szla-
chta, duchowni i mieszczanie obowizani s odstpowa
krlowi przez jeden rok na przykad dziesit cz swoich
wszystkich dochodw. To, co tu mwi o podatkach uch-
walanych przez stany generalne, naley rozcign take na
podatki, ktre rne stany prowincjonalne wprowadzay w
tym czasie na swoich terytoriach.
To prawda, e w tym czasie podatek bezporedni, znany
pod nazw majtkowego (la taille), nie ciy ju na szla-
chcicu. Zwalnia go od niego obowizek bezpatnej suby
wojskowej; ale podatek majtkowy jako powszechny mia
wwczas ograniczone zastosowanie, stosowany by raczej
na terenie seniorii ni na terenie krlestwa.
Kiedy krl po raz pierwszy postanowi samowolnie ci-
ga podatki, zrozumia, e na pocztek trzeba wybra co,
co nie wygldaoby na podatek godzcy bezporednio w
szlacht; bo szlachta, ktra bya wwczas dla wadzy kr-
lewskiej klas rywalizujc i niebezpieczn, nigdy nie
cierpiaaby tak niekorzystnej dla siebie nowoci; wybra
wic podatek, od ktrego szlachta bya wolna, podatek ma-
jtkowy.
Do wszystkich istniejcych ju nierwnoci szczeglne-
go rodzaju doczya si w ten sposb oglniejsza, ktra
spotgowaa i utrwalia wszystkie inne. Od tej chwili po-
czynajc, w miar jak razem z uprawnieniami wadzy cen-
tralnej rosn potrzeby skarbu, podatek majtkowy zaczyna
by stosowany coraz szerzej i na rne sposoby; wkrtce
rozmnaa si dziesiciokrotnie i wszystkie nowe podatki
staj si majtkowymi. Tak wic z kadym rokiem nierw-
no podatkowa coraz bardziej pogbia istniejce ju po-
dziay midzy klasami i ludmi. Ustanowienie podatku,
ktry mia obciy bynajmniej nie tych, ktrzy najatwiej
mogliby go paci, ale tych, ktrym najtrudniej byo si
przed nim obroni musiao doprowadzi do tej monstru-
alnej konsekwencji oszczdzania go bogatym i obarczania
nim ubogich. Twierdz, e Mazarin, ktremu zabrako pie-
nidzy, zamierza ustanowi podatek od najwikszych do-
mw w Paryu, ale napotkawszy na opr zainteresowa-
nych, poprzesta na dorzuceniu piciu potrzebnych mu mi-
lionw do oglnego wymiaru podatku majtkowego. Chcia
oboy podatkiem najbogatszych obywateli, a cign go
z ndzarzy; ale skarb nic na tym nie straci.
Wpywy z tak le rozoonych podatkw miay swoje
granice, za potrzeby panujcych nie znay granic. Jednak-
e nie chcieli ani zwoywa stanw, by od nich uzyska
subsydia, ani prowokowa szlachty, bojc si, by, opodat-
kowana, nie zacza domaga si zwoania tych zgroma-
dze.
Std te bierze si ta wrcz cudowna a zoliwa podno
finansowej pomysowoci, znamionujca w tak niezwyky
sposb administrowanie publicznymi pienidzmi przez trzy
ostatnie stulecia monarchii.
Trzeba szczegowo pozna histori administracyjn i fi-
nansow dawnego ustroju, by zrozumie, do jak bezpraw-
nych i nieuczciwych praktyk moe brak pienidzy skoni
rzdy agodne, ale dziaajce tajnie i bez kontroli, kiedy
czas ostatecznie usankcjonuje ich wadz i uwolni je od
strachu przed rewolucj, t ostatni ucieczk ludw.
Co krok spotykamy si w tych annaach ze sprzeda
dbr krlewskich odbieranych potem nabywcom jako nie-
zbywalne; ze zrywaniem kontraktw i nieuznawaniem
praw nabytych; z krzywd wyrzdzan wierzycielom pa-
stwa przy kadym kryzysie i ustawicznym naduywaniem
publicznego zaufania.
Przywileje wieczyste s wiecznie odbierane. Gdyby
mona byo wspczu zmartwieniom wynikajcym z gu-
piej prnoci naleaoby si litowa nad losem tych
nieszczsnych uszlachconych, ktrym przez cay siedemna-
sty i osiemnasty wiek kazano co pewien czas odkupywa
mizerne zaszczyty albo niesprawiedliwe przywileje, za kt-
re ju wielokrotnie pacili. W ten wanie sposb Ludwik
XIV anulowa wszystkie tytuy szlacheckie nabyte w cigu
dziewidziesiciu dwu lat, tytuy, z ktrych wiksza cz
bya przez niego nadana; zachowa je mona byo tylko za
ponown opat, poniewa jak gosi edykt wszystkie
te tytuy uzyskane zostay drog zaskoczenia (par surpri-
se). Tego przykadu nie omieszka naladowa w osiem-
dziesit lat pniej Ludwik XV.
Poborowemu nie pozwala si na znalezienie zastpcy, z
obawy, jak powiedziano, by to pastwu nie podbio ceny
rekruta.
Miasta, gminy, szpitale zmusza si, by nie dotrzymyway
swoich zobowiza, po to, eby mogy poycza krlowi.
Parafiom nie pozwala si na przedsibranie poytecznych
robt w obawie, e gdy tym sposobem podziel swoje za-
soby, mog mniej akuratnie paci podatek majtkowy.
Powiadaj, e Orry, kontroler generalny, i de Trudaine,
generalny dyrektor zarzdu drg i mostw, powzili pro-
jekt, by w miejsce krlewskich szarwarkw wprowadzi
danin pienin od mieszkacw kadego kantonu na na-
praw miejscowych drg. Powd, dla ktrego ci dobrzy
administratorzy odstpili od swego projektu, jest pouczaj-
cy; obawiali si, jak powiedziano, e po zebraniu tych kwot
nie udaoby si przeszkodzi skarbowi publicznemu w ob-
rceniu ich na wasny uytek i e patnicy byliby wkrtce
obcieni i nowym podatkiem, i szarwarkami. Nie lkam
si twierdzi, e aden czowiek nie umknby przed karz-
c rk sprawiedliwoci, gdyby tak zarzdza swoim majt-
kiem, jak wielki krl, w caej swojej chwale, gospodarowa
majtkiem publicznym.
Jeeli spotkacie jaki stary, jeszcze redniowieczny prze-
ytek, ktry, pogbiwszy swoje wady, utrzyma si wbrew
duchowi czasu, jeeli spotkacie jak szkodliw nowo
zbadajcie zo a do korzenia; bdzie to zawsze jakie dora-
ne posunicie finansowe, ktre przerodzio si w instytucj.
eby spaci jednodniowy dug, stwarza si nowe organy,
ktre bd trway przez wieki.
W bardzo zamierzchych czasach wprowadzono specjal-
ny podatek, zwany opat wolnego lenna (le droit de franc-
fief), pacony przez nie-szlacht posiadajc dobra szla-
checkie. Podatek w stwarza midzy dobrami ziemskimi
ten sam podzia, jaki istnia midzy ludmi, i prowadzi do
nieustannego wzajemnego pogbiania si tych rnic. Nie
wiem, czy wanie opata wolnego lenna nie przyczynia si
najbardziej do podtrzymania dystansu midzy nie-szlach-
cicem i szlachcicem, nie dopuszczajc do wsplnoty w tym,
co czy ludzi najszybciej i najtrwalej, tj. w posiadaniu
ziemi. Tak wic co pewien czas midzy ziemianinem-
szlachcicem i jego ssiadem ziemianinem-nie-szlachcicem
otwieraa si przepa. I odwrotnie, nic bardziej nie przy-
pieszyo zespolenia si tych dwu klas w Anglii, jak znie-
sienie ju w siedemnastym wieku wszystkich oznak, odr-
niajcych tam lenno szlacheckie od posiadoci nieszla-
checkiej.
W wieku czternastym feudalne opaty wolnego lenna s
lekkie i pobiera si je rzadko; ale w osiemnastym, kiedy
feudalizm ley ju prawie w gruzach, wymaga si ich bez-
wzgldnie co dwadziecia lat, a jest to kwota rwna cao-
rocznemu dochodowi. Syn wziwszy spadek po ojcu nadal
paci ten podatek. Ta opata powiada Towarzystwo
Agronomiczne w Tours w roku 1761 nieskoczenie
szkodzi postpom sztuki rolniczej. Ze wszystkich podatkw
nakadanych na krlewskich poddanych, jest on niezaprze-
czenie najciszy, najbardziej dokuczliwy dla gospodar-
stwa wiejskiego. Ta taksa mwi inny wspczesny
pocztkowo pacona tylko raz w yciu, staa si stop-
niowo najokrutniejszym podatkiem. Nawet szlachta pra-
gnie jego zniesienia, bo odstrasza nie-szlacht od kupowa-
nia szlacheckiej ziemi; ale potrzeby skarbu wymagay jego
utrzymania i zwikszenia.
Niesusznie przypisuje si redniowieczu cae zo wywo-
ane istnieniem cechw rzemielniczych. Wszystko pozwa-
la domniemywa, e wyzwalanie na majstrw i kontrola
starszyzny cechowej miay pocztkowo jedynie zwiza ze
sob ludzi tego samego fachu i stworzy w onie kadego
rzemiosa may niezaleny zarzd, ktrego misj byo po-
maganie czeladnikom i zarazem trzymanie ich w karbach.
Nie wydaje si, by w. Ludwik da czego wicej.
Dopiero na pocztku wieku szesnastego, w peni rene-
sansu, kto pierwszy wpad na pomys, e prawo do pracy
mona uzna za przywilej, ktry krl mgby sprzedawa.
I dopiero wtedy kady cech sta si ma zamknit arysto-
kracj i ostatecznie ustaliy si owe szkodliwe dla rozwoju
rzemiosa monopole, przeciwko ktrym tak buntowali si
nasi ojcowie. Mona powiedzie, e od Henryka III, ktry
zo upowszechni, jeli wrcz nie da mu pocztku, a do
Ludwika XVI, ktry je wykorzeni, naduycia wynikajce z
systemu rzdw starszyzny cechowej ani na chwil nie
przestaj si mnoy i rozpowszechnia, i to w czasach,
kiedy wskutek postpu spoecznego staj si szczeglnie
nieznone, a dla opinii publicznej bardziej dostrzegalne.
Kadego roku coraz to nowe zawody przestaway by wol-
ne; kadego roku rozszerzano przywileje starych cechw.
Najpotniej zo rozplenio si w czasach, ktre si zwykle
nazywa piknymi latami panowania Ludwika XIV, bo wa-
nie wtedy skarb potrzebowa najwicej pienidzy, za po-
stanowienie, by nie zwraca si o nie do narodu, byo naj-
silniejsze.
Le Trosne susznie mwi w 1775 roku: Pastwo utwo-
rzyo zrzeszenia przemysowe tylko po to, by czerpa z
nich dochd albo za patenty, ktre sprzedaje, albo za nowe
urzdy, ktre stwarza i ktre zrzeszenia musz odkupywa.
Edykt z roku 1673 wycign ostateczne wnioski z zasad
Henryka III, zobowizujc wszystkie zrzeszenia do wyku-
pienia listw zatwierdzajcych ich uprawnienia; wszystkich
niezrzeszonych rzemielnikw zmuszono do udziau w
zrzeszeniach. Ta haniebna sprawa przyniosa trzysta tysi-
cy liwrw.
Widzielimy ju, jak zburzono ca struktur miast, nie
ze wzgldw politycznych, ale w nadziei uzyskania docho-
dw dla skarbu.
Ta sama potrzeba pienidzy, poczona z niechci do
odwoywania si o nie do stanw, daa pocztek frymar-
czeniu urzdami, ktre stao si powoli czym wrcz nie-
bywaym, czym nigdy i nigdzie na wiecie nie spotyka-
nym. Dziki tej zrodzonej z ducha fiskalizmu instytucji
prno stanu trzeciego bya przez trzy stulecia nieustan-
nie rozbudzona, skierowana wycznie na nabywanie pu-
blicznych funkcji; a do trzewi narodu przenikna ta po-
wszechna namitno do pastwowych posad, ktra staa
si wsplnym rdem rewolucji i zalenoci.
W miar jak rosy kopoty finansowe, rodziy si wci
nowe urzdy, wszystkie wynagradzane zwolnieniem od
podatkw albo przywilejami; a poniewa decydoway o
tym potrzeby skarbu a nie administracji doszo tym spo-
sobem do powstania niewiarygodnej liczby funkcji cako-
wicie niepotrzebnych albo szkodliwych. W roku 1664,
podczas przeprowadzonej przez Colberta kontroli, okazao
si, e kapita zaangaowany w te marne dobra siga pra-
wie piciuset milionw liwrw. Richelieu znis podobno
sto tysicy urzdw. Ale zmartwychwstay natychmiast pod
innymi nazwami. Za niedue pienidze pozbawiono si
prawa rozkazywania wasnym urzdnikom, kontrolowania
ich i trzymania w ryzach. W ten sposb powstaa powoli
tak olbrzymia, tak skomplikowana, tak zawikana i niepro-
duktywna machina administracyjna, e trzeba byo pozwo-
li jej obraca si niejako w prni, a poza ni stworzy
narzdzie rzdzenia prostsze i porczniejsze, przy pomocy
ktrego robio si w rzeczywistoci to, co ci wszyscy ofi-
cjalni funkcjonariusze pastwowi robili tylko pozornie.
Mona miao twierdzi, e adna z tych fatalnych insty-
tucji nie przetrwaaby i dwudziestu lat, gdyby wolno byo o
nich dyskutowa. adna nie powstaaby albo nie rozrosa
si tak gronie, gdyby zasigano rady stanw, bd gdyby
suchano ich skarg, kiedy si jeszcze czasami zbieray. Tak
rzadko w ostatnich stuleciach zwoywane stany generalne
nieustannie protestoway przeciwko tym instytucjom. Zgro-
madzenia te kilkakrotnie wskazyway, e przyczyn wszy-
stkich naduy jest przywaszczone sobie przez krla pra-
wo samowolnego nakadania podatkw, albo, wyraajc to
samo sowami, ktrych uywa energiczny jzyk pitnaste-
go wieku prawo wzbogacania si substancj narodu bez
zgody i uchway trzech stanw, Stany zajmuj si nie tyl-
ko wasnymi prawami; gromko domagaj si respektowa-
nia praw prowincji i miast i nieraz to uzyskuj. Na kadym
posiedzeniu odzywaj si gosy wystpujce przeciwko
nierwnoci w rozkadaniu ciarw. Stany wielokrotnie
domagaj si zniesienia systemu cechowej kontroli rzemio-
sa; w kadym stuleciu z wzrastajc zaciekoci potpiaj
sprzeda urzdw. Kto sprzedaje urzd, sprzedaje spra-
wiedliwo, co jest rzecz haniebn mwi. Kiedy
sprzedawalno urzdw utrwalia si, w dalszym cigu
skar si na ich naduywanie. Protestuj przeciwko tylu
niepotrzebnym stanowiskom i niebezpiecznym przywile-
jom, ale zawsze na prno. Te instytucje stworzono prze-
cie wanie przeciwko stanom; zrodzia je niech do zwo-
ywania stanw i potrzeba zamaskowania przed oczami
Francuzw podatku, ktrego rzeczywistej postaci nie od-
waano si im pokaza.
A zwacie, e uciekaj si do tych praktyk i najgorsi, i
najlepsi krlowie. Sprzedawalno urzdw ugruntowa
ostatecznie Ludwik XII; Henryk IV sprzedaje ju prawo ich
dziedziczenia: do tego stopnia wady systemu silniejsze s
od cnt tych, ktrzy si systemem posuguj.
To samo pragnienie uniknicia nadzoru stanw dopro-
wadzio do przyznania parlamentom wikszoci ich upraw-
nie politycznych, co w sposb arcyszkodliwy dla prawi-
dowego toku spraw zagmatwao w pastwie wadz s-
downicz. Zrobiono to, by na pozr udzieli kilka nowych
gwarancji w miejsce tych, ktre odbierano; poniewa Fran-
cuzi, ktrzy dosy cierpliwie znosz wadz absolutn, pki
ta ich nie ciemiy, nie lubi jednak jej widoku i jest zaw-
sze rzecz rozsdn wzniesienie przed t wadz pozornych
barier, ktre nie mogc jej zatrzyma, nieco j w kadym
razie zasaniaj.
I wreszcie ch zapobieenia, by nard, od ktrego do-
magano si pienidzy, nie zacz w zamian domaga si
wolnoci, kazaa czuwa nieustannie nad tym, by klasy
pozostay sobie dalekie i obce, by nie mogy si do siebie
ani zbliy, ani porozumie w razie oporu i by rzd mia za
kadym razem do czynienia jedynie z niewielk liczb lu-
dzi odcitych od reszty. W cigu caych dugich dziejw
pojawio si kolejno wielu wadcw, z ktrych jedni odzna-
czali si wybitnym umysem, kilku geniuszem, niemal
wszyscy odwag, ale nie ma wrd nich ani jednego,
ktry by usiowa zbliy do siebie klasy i poczy je ina-
czej ni przez poddanie wszystkich jednakowej zalenoci.
Myl si: jeden wadca chcia tego i nawet stara si o to z
caego serca; a by nim jakie niezbadane s wyroki bo-
skie! Ludwik XVI.
Rozdzia klas by zbrodni starej monarchii, a pniej
sta si jej wymwk; kiedy bowiem ci wszyscy, z ktrych
si skada bogata i owiecona cz narodu, nie mog si
ju porozumie i wzajemnie sobie pomaga w rzdzeniu
kraj niejako nie moe si ju rzdzi sam i interwencja
wadcy staje si konieczna.
Nard jest spoecznoci zoon z rozmaitych skco-
nych ze sob stanw i ludu, ktrego czonkw cz tylko
bardzo nieliczne wizy, wic te i kady dba tylko o wasny
interes stwierdza ze smutkiem Turgot w tajnym raporcie
dla krla. Nigdzie nie wida interesu wsplnego. Wsie,
miasta nie utrzymuj ze sob cilejszych stosunkw ni
okrgi, do ktrych przynale. Nie mog si ze sob doga-
da nawet w sprawie prowadzenia robt publicznych, ktre
s dla nich konieczne. W tej nieustajcej wojnie pretensji
i inicjatyw Wasza Krlewska Mo zmuszony jest decydo-
wa o wszystkim sam albo przez swoich penomocnikw.
Czeka si na specjalne rozkazy krlewskie, by przyczyni
si do publicznego dobra, by uszanowa cudze prawa, a
niekiedy by korzysta z praw wasnych.
Zaiste, niemaym przedsiwziciem byo zblienie do
siebie wspobywateli, ktrzy przez stulecia yli jak obcy
lub wrogowie, i nauczenie ich wsplnego kierowania swo-
imi wasnymi sprawami. Duo atwiej byo ich niegdy
rozdzieli ni teraz poczy. Dostarczylimy na to wiatu
pamitnego przykadu. Kiedy przed szedziesiciu laty, po
tak dugim okresie rozdzielenia przez tyle przegrd, rozma-
ite klasy, na ktre rozbite zostao spoeczestwo dawnej
Francji, znowu si do siebie zbliyy zetkny si naj-
pierw miejscami bolesnymi i zwary po to tylko, by si
wzajemnie jtrzy. Zawici i nienawici tych klas przeyy
je po dzi dzie.
ROZDZIA JEDENASTY

O rodzaju wolnoci, jaka istniaa za


dawnego ustroju, i o jej wpywie na
rewolucj.

Czytelnik, ktry by tu przerwa lektur tej ksiki, wy-


nisby z niej jedynie bardzo niedokadny obraz dawnych
rzdw i le rozumiaby spoeczestwo, ktre wywoao
rewolucj.
Widzc obywateli tak podzielonych i tak zasklepionych
w sobie, widzc wadz krlewsk tak rozleg i tak pot-
n, mona by przypuci, e duch niezalenoci znikn
wraz ze swobodami publicznymi i e wszyscy Francuzi
jednakowo byli zgici pod jarzmem poddastwa. Ale tak
bynajmniej nie byo; cho rzd sam jeden zawiadywa ju
wszystkimi bez wyjtku wsplnymi sprawami daleki by
jeszcze od tego, by sta si wadc i panem wszystkich
poszczeglnych ludzi.
Wrd wielu instytucji przygotowanych ju do wadzy
absolutnej wolno ya; ale bya to wolno szczeglnego
rodzaju, ktr dzi trudno jest sobie wyobrazi i ktrej
trzeba si bardzo dokadnie przyjrze, by zrozumie, ile
dobrego i ile zego moga nam wyrzdzi.
Podczas gdy rzd centralny zajmowa miejsce wszyst-
kich wadz miejscowych i coraz bardziej wypenia ca
sfer wadzy publicznej instytucje, ktre pozostawi
przy yciu, albo ktre sam stworzy, stare zwyczaje, stare
obyczaje, nawet naduycia, przeszkadzay mu w dziaaniu,
podtrzymyway wrd bardzo wielu ludzi ducha oporu
i wielu charakterom pozwalay zachowa spoisto i wa-
sny ksztat.
Centralizacja miaa ju t sam natur, te same sposoby
dziaania, te same cele, co dzisiaj, ale nie miaa jeszcze tej
samej wadzy. Rzd, ktry w deniu do robienia na wszy-
stkim pienidzy wystawi na sprzeda wikszo funkcji
publicznych, pozbawi si przez to monoci dawania ich
i odbierania wedle swojej woli. Tym sposobem jedna z jego
namitnoci powanie utrudnia zaspokojenie drugiej: jego
chciwo staa si przeciwwag dla jego ambicji. W tym
stanie rzeczy rzd zmuszony by stale posugiwa si na-
rzdziami, ktrych sam nie uksztatowa i ktrych nie mg
ama. I zdarzao si czsto, e jego najbardziej bezwzgld-
ne postanowienia traciy cay rozmach w wykonaniu. Cu-
daczna i wadliwa organizacja funkcji publicznych penia
niejako rol politycznej gwarancji wobec wszechobecnej
wadzy centralnej. Bya rodzajem nieodpowiedniej, le
zbudowanej tamy, ktra rozbijaa jej si i osabiaa jej ude-
rzenie.
Rzd nie rozporzdza te jeszcze tym nieskoczonym
zasobem korzyci, zapomg, zaszczytw, pienidzy, jakie
moe rozdawa dzisiaj; mia wic duo mniej rodkw
zarwno, by zmusza, jak i przyciga ludzi.
Sam zreszt nie zna dobrze rzeczywistych granic swojej
wadzy. adne z jego praw nie byo formalnie zatwierdzone
ani ugruntowane; sfera jego dziaania bya ju olbrzymia,
ale porusza si w niej jeszcze niepewnie, jak w miejscu
ciemnym i nieznanym. Te grone ciemnoci skrywajce
wwczas granice wszelkiej wadzy i zalegajce wok
wszystkich praw, sprzyjajce zamachom wadcw na wol-
no poddanych czsto zarazem t wolno osaniay
i chroniy.
Administracja, czujc, e jest wieej daty i niskiego
urodzenia, zawsze, ilekro napotykaa na swej drodze jak
przeszkod, bya w swoich poczynaniach niemiaa. Kiedy
si czyta korespondencj ministrw i intendentw z osiem-
nastego wieku, uderza jedno zjawisko: ten rzd, tak zabor-
czy i bezwzgldny, pki spotyka si ze lepym posusze-
stwem, traci kontenans na widok najmniejszego oporu, naj-
lejsza krytyka wprawia go w zmieszanie, najcichszy po-
mruk poszy, a wtedy zatrzymuje si, waha, paktuje, mik-
nie i czsto nie mie wykroczy poza naturalne granice
swojej wadzy. Sprzyjay temu mikki egoizm Ludwika XV
i dobro jego nastpcy. Ci wadcy nigdy zreszt nie wy-
obraali sobie, by ktokolwiek mg pomyle o zrzuceniu
ich z tronu. Nie mieli w sobie nic z tej natury niespokojnej
i twardej, jaka pod dziaaniem strachu czsto si pniej u
rzdzcych wytwarzaa. Oni deptali nogami tylko tych lu-
dzi, ktrych nie widzieli.
Niektre przywileje, przesdy, faszywe pogldy najbar-
dziej przeciwstawiajce si zaprowadzeniu prawidowej
i dobroczynnej wolnoci podtrzymyway u wielu kr-
lewskich poddanych ducha niezalenoci oraz gotowo do
opierania si naduyciom wadzy.
Szlachta z caej duszy gardzia waciw administracj
pastwow, cho czasami si do niej zwracaa. Mimo e
pozbawiona swojej dawnej wadzy, zachowaa co z dumy
swoich ojcw, ktrzy tak samo nie mogli cierpie niewoli,
jak podporzdkowania si zasadzie. Szlachta bynajmniej
nie troszczya si o powszechn wolno obywateli, patrzy-
a obojtnie, jak rka wadzy ugniata wszystko dookoa; ale
ciaru tej rki sama znie nie moga i by uchroni si
przed jej zakusami, gotowa bya odway si na kade ry-
zyko. W chwili kiedy zaczyna si rewolucja, ta szlachta,
ktra upadnie razem z tronem, zachowuje jeszcze wobec
krla, a zwaszcza wobec jego urzdnikw, postaw nie-
skoczenie bardziej wynios i przemawia do nich jzy-
kiem duo mielszym ni stan trzeci, ktry ju wkrtce
obali monarchi (13). Szlachta domaga si gono i otwar-
cie niemal wszystkich rkojmi przeciw naduyciom wa-
dzy, jakie posiadalimy przez trzydzieci sze lat rzdw
reprezentacyjnych. Kiedy si czyta kajety zaale stanu
szlacheckiego spord znamiennych dla tego stanu prze-
sdw i przywar wylania si duch arystokracji i niektre z
jej wielkich przymiotw. I jest rzecz nie do odaowania,
e tej szlachty nie ugito, nie podporzdkowano wadzy
prawa, ale powalono j i wyrwano wraz z korzeniem. W
ten sposb odjto narodowi konieczn cz jego istoty, a
wolnoci zadano ran, ktra si nigdy nie zagoi. Klasa, kt-
ra przez stulecia sza na przedzie, przez to dugie i nieza-
przeczalne obycie z wielkoci wyrobia sobie pewn dum
serca, naturaln ufno we wasne siy, przyzwyczajenie do
tego, e na ni patrz, co uczynio z niej najbardziej odpor-
ny punkt spoecznego ciaa. Nie tylko sama ma mskie oby-
czaje, ale swoim przykadem potguje msko innych
klas. Unicestwiajc j, osabio si nawet jej wrogw. Nic
nie zdoao jej cakowicie zastpi, a ona sama nigdy si ju
nie odrodzi; moe odzyska tytuy i dobra, ale nie odzyska
duszy swoich przodkw.
Ksia, ktrzy w pniejszych czasach czsto tak sual-
czo podporzdkowywali si w sprawach wieckich wadcy
ziemskiemu, bez wzgldu na to, kim by, i schlebiali mu
najczelniej, jeli raczy choby udawa, e sprzyja intere-
som Kocioa stanowili wwczas jedno z cia najbardziej
w narodzie niezalenych i jedyne, ktrego szczeglne swo-
body wadcy musieli respektowa.
Prowincje utraciy swoje swobody, miasta posiaday ju
tylko ich cie. Dziesiciu szlachcicw nie mogo wsplnie
obradowa nad adn spraw bez specjalnego pozwolenia
krla. Koci Francji a do koca odbywa regularnie swo-
je zgromadzenia. W jego onie nawet sama wadza kociel-
na miaa granice, ktre szanowano. Powane gwarancje
chroniy nisze duchowiestwo przed tyrani zwierzchni-
kw, a nieograniczona samowola biskupw nie przysposo-
bia go do biernego posuszestwa wobec wadcy. Nie mam
zamiaru ocenia tu dawnej struktury Kocioa; twierdz
jedynie, e bynajmniej nie bya ona dla dusz ksiy szko
politycznego serwilizmu.
Wielu duchownych pochodzio zreszt z rodw szlache-
ckich i ci przenieli na teren Kocioa dum i hardo ludzi
swojego stanu. Co wicej, wszyscy zajmowali w pastwie
wysokie miejsce i posiadali przywileje. Korzystanie z praw
feudalnych, tak fatalne dla moralnej siy Kocioa, dawao
poszczeglnym jego czonkom poczucie niezalenoci wo-
bec wadzy wieckiej.
Ale tym, co si najbardziej przyczynio do wytworzenia
u ksiy poj, potrzeb, uczu, nieraz wrcz namitnoci
obywatelskich, bya wasno ziemska. Zdobyem si na
cierpliwo przeczytania wikszej czci raportw i spra-
wozda z obrad, jakie nam zostay po dawnych stanach
prowincjonalnych zwaszcza za po stanach Langwedo-
cji, gdzie duchowiestwo czciej ni gdzie indziej brao
udzia w administracji publicznej a take protokow ze
zgromadze prowincjonalnych zwoywanych w roku 1779
i 1787; i czytajc to wszystko jak czowiek nawyky do
poj swoich czasw, zdumiewaem si widokiem bisku-
pw i opatw, niejednokrotnie syncych i witobliwoci,
i wiedz, ktrzy skadali sprawozdania z budowy drogi albo
kanau, mwili o tym z gbok znajomoci rzeczy, dysku-
towali rzeczowo i szczegowo o najlepszych sposobach
podniesienia produkcji rolnictwa, zapewnienia dobrobytu
mieszkacom i rozwijania przemysu, nie ustpujc w tych
dziedzinach ludziom wieckim, ktrzy si wraz z nimi tymi
sprawami zajmowali, a nieraz przewyszajc ich rozumem
i wiedz.
Niezgodnie z pogldem bardzo powszechnym i bardzo
mocno ugruntowanym odwaybym si twierdzi, e ludy,
ktre katolickiemu duchowiestwu odbieraj wszelkie
uczestnictwo w posiadaniu ziemi i jego wszystkie dochody
zamieniaj na wynagrodzenie pienine, su tylko intere-
som stolicy apostolskiej oraz doczesnych wadcw i same
pozbawiaj si bardzo wanego elementu wolnoci.
Czowieka, ktry w najlepszej swojej czstce podporz-
dkowany jest obcej wadzy i ktremu w kraju, gdzie miesz-
ka, nie wolno mie rodziny, moe, by tak rzec, czy z
ziemi tylko jedna silna wi posiadanie tej ziemi. Jeli
t wi przetniecie nie bdzie ju nalea nigdzie. Tam
gdzie przypadek kaza mu si urodzi, yje jak obcy wrd
spoeczestwa wieckiego, ktrego interesy nie mog go
bezporednio dotyczy. W swoim sumieniu zaleny jest
tylko od papiea; w yciu materialnym od wadcy. Jego
jedyn ojczyzn jest Koci. W kadym wydarzeniu poli-
tycznym dostrzega tylko to, co suy albo moe zaszkodzi
Kocioowi. Nic go nie obchodzi, byle Koci by wolny
i kwitn. Jego najbardziej naturalnym stanowiskiem wobec
polityki jest obojtno. Jest doskonaym czonkiem spo-
ecznoci chrzecijaskiej i przecitnym obywatelem poza
ni. Podobne uczucia i podobne pogldy w onie instytucji,
ktra zajmuje si wychowywaniem dzieci i stoi na stray
obyczajw, musz w duszy caego narodu zaszczepi obo-
jtno na wszystko, co dotyczy ycia publicznego.
Kto chce wyrobi sobie wasny pogld na rozmiary re-
wolucji, jaka w umysach ludzi moe si dokona na skutek
zmiany ich pooenia, niech przeczyta kajety zaale stanu
duchownego z roku 1789.
Czsto ujawnia si w nich nietolerancja, niekiedy uparte
przywizanie do niektrych dawnych przywilejw; ale po-
za tym duchowiestwo jest tak samo wrogie despotyzmowi,
tak samo przychylne wolnoci cywilnej i rozmiowane w
wolnoci politycznej, jak stan trzeci albo szlachta i domaga
si, by wolno osobista bya zagwarantowana nie przez
obietnice, ale przez ustaw analogiczn do ustawy habeas
corpus. da zburzenia wizie stanu, zniesienia trybuna-
w wyjtkowych i ewokacji, jawnoci wszystkich obrad,
nieusuwalnoci wszystkich sdziw, dostpu do urzdw
dla wszystkich obywateli, ktry otwiera powinna jedynie
zasuga; da, by pobr do wojska by dla ludu mniej gn-
bicy i upokarzajcy i by nikt nie by od niego wolny; da
wykupu praw senioralnych, ktre, jako wyrose z ustroju
feudalnego powiada s sprzeczne z wolnoci; da
nieograniczonej swobody pracy, zniesienia wewntrznych
barier celnych; da pomnoenia szk prywatnych: zda-
niem kleru, w kadej parafii potrzebna jest jedna szkoa,
i to bezpatna; da, by w kadej wsi powsta wiecki za-
kad dobroczynnoci, na podobiestwo biur i warsztatw
dobroczynnych; da wszelakiego rodzaju pomocy i popar-
cia dla rolnictwa.
W dziedzinie waciwej polityki, duchowiestwo dono-
niej ni ktokolwiek gosi, e nard ma niepisane i nie-
odbieralne prawo zbiera si dla wydawania ustaw i swo-
bodnego uchwalania podatkw. aden Francuz twierdzi
nie moe by zmuszony do pacenia podatku, ktrego
nie uchwali sam albo przez przedstawiciela. Duchowie-
stwo domaga si jeszcze, by stany generalne, swobodnie
wybierane, zbieray si co roku; by obradoway w obecno-
ci narodu nad wszystkimi wanymi sprawami; by uchwa-
lay prawa powszechne, ktrym nie bdzie mona przeciw-
stawi adnego zwyczaju ani osobistego przywileju; by
uchwalay budet i kontroloway nawet wydatki domu kr-
lewskiego; by ich deputowani byli nietykalni, a ministrowie
zawsze przed nimi odpowiedzialni. Chce te, by we wszyst-
kich prowincjach stworzono zgromadzenia stanowe, a we
wszystkich miastach miejskie organa samorzdowe. O pra-
wie boskim nie napomyka ani sowem.
Jeli si to wszystko wemie pod uwag, nie wiem, czy
pomimo jaskrawych wad jego niektrych czonkw istniao
kiedykolwiek na wiecie duchowiestwo wybitniejsze ni
kler katolicki we Francji w chwili, gdy go zaskoczya rewo-
lucja, duchowiestwo bardziej owiecone, bardziej zwiza-
ne z narodem, mniej zamknite w krgu cnt czysto pry-
watnych, lepiej wyposaone w cnoty publiczne, a zarazem
gortszej wiary: dowiody tego przeladowania. Zaczynajc
badania nad dawnym spoeczestwem miaem do ducho-
wiestwa mnstwo uprzedze; zakoczyem je peen sza-
cunku. Miao waciwie tylko te wady, jakie s nieodczne
od wszystkich zrzesze, tak politycznych, jak i religijnych,
jeli s one bardzo solidarne i dobrze zorganizowane, czyli
tendencje zaborcze, ma tolerancyjno oraz instynktowne,
nieraz lepe przywizanie do swoich korporacyjnych praw.
Mieszczastwo starego ustroju te lepiej ni dzisiejsze
przygotowane byo do objawienia ducha niezalenoci. Po-
magay mu w tym niektre jego wady organiczne. Wiemy
ju, e zajmowane przez mieszczastwo urzdy pastwowe
byy jeszcze liczniejsze ni za naszych czasw i e klasy
rednie zabiegay o nie z t sam skwapliwoci, co i dzi.
Lecz oto na czym polega rnica midzy dwiema epokami:
wtedy urzd, ktrego rzd ani nie dawa, ani nie odbiera,
przydawa wanoci piastujcemu, nie uzaleniajc go od
zwierzchniej wadzy, czyli e to, co dzisiaj jest przyczyn
ulegoci tylu ludzi, wtedy byo im najbardziej pomocne w
nakazywaniu dla siebie szacunku.
Wszelakiego rodzaju immunitety, tak niefortunnie od-
dzielajce mieszczastwo od ludu, skdind robiy ze stanu
trzeciego pseudo-arystokracj, ktra nieraz potrafia okaza
dum i ducha oporu arystokraci prawdziwej. W kadym z
tych maych, oddzielnych zrzesze, na ktre mieszcza-
stwo byo rozbite, atwo zapominano o dobru powszech-
nym, za to nieustannie zajmowano si interesami i prawami
korporacji. Jej czonkowie musieli broni wsplnej godno-
ci i wsplnych przywilejw. Nikt nie mg si zagubi w
tumie, eby tam ukry jakie maoduszne przeniewierstwo
popenione wobec wsplnoty. Kady czowiek by na sce-
nie, malutkiej wprawdzie, ale rzsicie owietlonej, i mia
publiczno zawsze t sam i zawsze gotow oklaskiwa go
albo wygwizda.
Sztuka tumienia odgosw wszelkiego buntu nie bya
wwczas tak wydoskonalona, jak dzisiaj. Francja nie staa
si jeszcze tym guchym miejscem, w ktrym my yjemy;
bya, przeciwnie, nadzwyczaj akustyczna i cho nie spoty-
kao si w niej wolnoci politycznej, do byo podnie
gos, by dotar daleko.
Tym, co sprawiao, e w owym czasie gos ucinionych
mg si rozlega by przede wszystkim ustrj sdow-
nictwa. Nasze instytucje polityczne i administracyjne zrobi-
y z nas kraj rzdw absolutnych, ale dziki naszym insty-
tucjom sdowym pozostalimy wolnym ludem. W dawnym
ustroju wymiar sprawiedliwoci by skomplikowany, krty,
powolny i kosztowny; byy to na pewno wielkie wady, ale
nie spotykao si tu nigdy serwilizmu wobec wadzy, ktry
te jest form sprzedajnoci, i to najgorsz. Ta gwna wa-
da, ktra nie tylko deprawuje sdziego, ale szybko zatruwa
cay nard, bya cakowicie obca wczesnym sdom. S-
dzia by nieusuwalny i nie stara si awansowa dwa
warunki, jednakowo nieodzowne dla jego niezawisoci; bo
c z tego, e nie mona wobec sdziego uy przemocy,
jeeli ma si tysic sposobw, by go pozyska?
Prawda, e wadza krlewska zdoaa odebra zwykym
sdom niemal wszystkie sprawy, gdzie w gr wchodziy
interesy i autorytet rzdu; ale nawet ograniczywszy kompe-
tencje sdw jeszcze si ich obawiaa. Cho przeszkadzaa
im w sdzeniu, nie zawsze miaa odwag przeszkodzi im
w przyjmowaniu skarg i wyraaniu swojego zdania; a e
jzyk sdowy zachowywa jeszcze wwczas cechy starej
francuszczyzny, w ktrej lubiano nazywa rzeczy po imie-
niu, czsto zdarzao si, e sdownicy bez ogrdek nazywa-
li postpowanie rzdu despotyzmem i samowol. Prawnie
nieuzasadnione mieszanie si sdw do spraw rzdowych,
ktre czsto przeszkadzao w naleytym administrowaniu
pastwem, niekiedy suyo zarazem obronie wolnoci jed-
nostek; byo to wielkie zo, ograniczajce zo jeszcze wik-
sze.
W tych sdach i w caym ich otoczeniu, wrd idei no-
wych, zachowaa si jdrna hardo dawnych obyczajw.
Parlamenty bez wtpienia mylay wicej o sobie ni o
sprawach publicznych; ale trzeba przyzna, e nieustrasze-
nie broniy zawsze wasnej niezalenoci i honoru, i zaraa-
y tym duchem wszystko dookoa.
Kiedy w roku 1770 parlament paryski zosta rozwizany,
jego czonkowie godnie znieli utrat stanowisk i wadzy
i ani jeden nie ugi si przed wol krlewsk. Wicej, sdy
innego rodzaju, jak Izba Podatkowa, ktre nie byy ani do-
tknite, ani zagroone, dobrowolnie naraziy si na te same
szykany, i to wtedy, kiedy byo pewne, e ich nie unikn.
Jeszcze wicej: najwybitniejsi adwokaci, ktrzy bronili w
parlamencie, te z wasnej woli podzielili jego losy; wyrze-
kli si tego, co dawao im saw i pienidze, i woleli si
skaza na milczenie ni wystpowa przed zniewaonymi
sdownikami. W dziejach wolnych ludw nie znam nic
wikszego nad to, co si wtedy zdarzyo, a przecie rzecz
dziaa si w wieku osiemnastym, obok dworu Ludwika XV.
Przyzwyczajenia sdowe stay si pod wielu wzgldami
przyzwyczajeniami narodowymi. Z sdw przejto pow-
szechne przekonanie, e kada sprawa wymaga debaty, e
od kadej decyzji przysuguje apelacja, a take zasad jaw-
noci, poszanowania form, wszystko, co nie sprzyja niewo-
li: jest to jedyny udzia dawnego ustroju w wychowaniu
wolnego ludu. Nawet administracja niejedno zapoyczya z
jzyka i zwyczajw sdowych. Krl uznawa, e powinien
zawsze motywowa swoje edykty i wyuszcza swoje racje
przed wydaniem decyzji; postanowienia rady byy poprze-
dzane dugimi wstpnymi uzasadnieniami; intendent za-
wiadamia o swoich rozporzdzeniach przez wonego. We
wszystkich organach administracyjnych dawnego pocho-
dzenia, takich na przykad, jak skarbnicy Francji albo wy-
bieralni funkcjonariusze skarbowi (elekci), dyskutowano
publicznie o wszystkich sprawach i decyzje zapaday po
przemwieniach stron. Kady z tych zwyczajw, kada z
tych form bya barier dla krlewskiej samowoli.
Tylko lud, zwaszcza lud wiejski, nie mia adnej moli-
woci, by uciemieniu przeciwstawi si inaczej ni przez
gwat.
rodki obrony, o ktrych mwiem powyej, dla ludu by-
y przewanie nieosigalne; by ich uy, trzeba byo mie
w spoeczestwie miejsce, w ktrym byo si widzianym,
i gos, ktry mg by usyszany. Ale, wyjwszy lud, nie
byo we Francji czowieka, ktry, jeeli mia odwag, nie
mgby si uchyla od posuszestwa, i nawet zginajc kar-
ku jeszcze si opiera.
Krl przemawia do narodu bardziej jak wdz ni jak
pan. Szczycimy si tym, e rzdzimy narodem wolnym
i szlachetnym mwi na pocztku swojego panowania,
we wstpie do edyktu, Ludwik XVI. Jeden z jego przodkw
wyrazi ju t sam myl w starym jzyku, dzikujc sta-
nom generalnym za miao ich upomnie: Wolimy prze-
mawia do wolnych ni do niewolnikw.
Ludziom osiemnastego wieku cakiem nieznana bya ta
swoista namitno do dobrobytu, ktr mona chyba uz-
na za matk sualczoci; namitno mikka, a przecie
uparta i trwaa, ktra czsto si czy i, by tak rzec, splata z
niektrymi cnotami prywatnymi, z mioci rodziny, przy-
zwoitoci obyczajw, szacunkiem dla religijnych wierze,
a nawet z letni, ale piln pobonoci; namitno, ktra
pozwala na uczciwo, lecz wzbrania heroizmu i znakomi-
cie przyczynia si do formowania statecznych ludzi i tch-
rzliwych obywateli. Tamci byli i lepsi, i gorsi.
wczeni Francuzi lubili rado, przepadali za uciech;
byli, by moe, bardziej rozwili w obyczajach i bardziej
nieumiarkowani w namitnociach i w myleniu ni dzi-
siejsi; ale nie znali tej zmysowoci wstrzemiliwej i przy-
zwoitej, jak ogldamy. W klasach wyszych bardziej dba-
no o upikszenie ycia ni o yciowe wygody, bardziej o to
by si wsawi, ni o to, by si wzbogaci. Nawet i w kla-
sach rednich ludzie nie dawali si cakowicie pochon
trosce o dobrobyt; czsto, zaniechawszy tej zapobiegliwo-
ci, oddawali si uciechom delikatniejszym i wyszym;
wszdzie istniao co, co stawiano wyej ni pienidz.
Znam mj nard pisa stylem zawiym, ale nie pozba-
wionym dumy jeden ze wspczesnych zrczny w prze-
tapianiu i trwonieniu cennych metali; nie jest on bynajmniej
stworzony do tego, by je czci i otacza kultem, i byby
gotw wrci do swoich dawnych bstw, mstwa, chway i,
rzec si odwa wspaniaomylnoci.
Nie naley take mierzy podoci wczesnych ludzi sto-
pniem ich ulegoci wobec zwierzchniej wadzy: byoby to
posugiwanie si faszyw miar. Jakkolwiek ulegli byli
ludzie dawnego ustroju wobec rozkazw krla, pewien
rodzaj posuszestwa by im wszake nieznany; nie wie-
dzieli, co to ulego wobec wadzy nieprawej albo wtpli-
wej, ktrej si nie szanuje, ktr si czsto pogardza, ale
ktrej si potulnie sucha, bo nagradza albo moe doku-
czy. Ta poniajca forma poddastwa bya im zawsze
obca. Krl wzbudza w nich uczucia, jakich potem nie po-
trafi ju wzbudzi aden z najbardziej absolutnych wad-
cw tego wiata, uczucia, jakie waciwie stay si dla nas
niemal niezrozumiae, bo tak cakowicie wyrwaa je z na-
szych serc rewolucja. Czuli dla niego i mio, jak si y-
wi dla ojca, i szacunek, jakim si darzy tylko Boga. Okazu-
jc posuszestwo jego najbardziej samowolnym rozkazom,
ustpowali nie tyle pod przymusem, ile z mioci, i dziki
temu, popadajc nawet w najwiksz zaleno, nieraz mo-
gli jeszcze zachowa wolno ducha. Dla nich najwikszym
zem w posuszestwie by przymus; dla nas jest najmniej-
szym. Najgorsze jest posuszestwo wynikajce z uczucia
serwilizmu. Nie gardmy naszymi ojcami, nie mamy do
tego prawa. Daby Bg, ebymy mogli razem z ich prze-
sdami i wadami odzyska cho troch ich wielkoci!
Myliby si wic ten, kto by sdzi, e dawny ustrj by
epok serwilizmu i zalenoci. Wolno panowaa ww-
czas duo wiksza ni dzi, tylko e bya to wolno rozwi-
chrzona i niestaa, zawsze zamknita w granicach klas,
zawsze zczona z pojciem wyjtku albo przywileju; wol-
no, ktra w tym samym niemal stopniu skaniaa do prze-
ciwstawiania si prawu co i do bezprawia i niemal nigdy
nie zapewniaa wszystkim obywatelom gwarancji najpo-
trzebniejszych i najbardziej naturalnych. Cho tak ograni-
czona i znieksztacona, bya to jednak wolno podna.
Kiedy centralizacja coraz usilniej staraa si wszystkie cha-
raktery zrwna, ugi, pozbawi blasku, wanie wolno
ocalia w wielu ludziach ich wrodzon oryginalno, ich
plastyk i barw, nasycia ich serca dum, a saw kazaa
czsto przenosi nad wszystko inne. Dziki niej uformowa-
y si te dusze silne, ci geniusze dumni i odwani, ktrzy
si ju wkrtce uka i ktrzy z rewolucji francuskiej
uczyni przedmiot zarwno podziwu, jak przeraenia po-
tomnych. Byoby bardzo dziwne, gdyby cnoty tak mskie
mogy wyrosn na ziemi pozbawionej wolnoci.
Ale ta rozkieznana i niezdrowa wolno, ktra przygo-
towaa Francuzw do obalenia despotyzmu, sprawia zara-
zem, e moe mniej ni ktrykolwiek inny lud zdolni byli
do zastpienia go przez spokojne i wolne panowanie prawa.
ROZDZIA DWUNASTY

O tym, e pomimo postpw cywilizacji


pooenie francuskiego chopa w wieku
osiemnastym byo niekiedy gorsze anieli
w trzynastym.

W osiemnastym wieku chop francuski nie mg ju by


ofiar maych feudalnych despotw; rzadko bywa narao-
ny na akty przemocy ze strony rzdu; zaywa wolnoci
osobistej i posiada cz uprawianej ziemi; ale ludzie z
innych klas odsunli si od niego i y w osamotnieniu tak
wielkim, jak chyba nigdzie indziej na wiecie. By to nowy
i osobliwy rodzaj ucisku, ktrego skutki zasuguj na osob-
ne i bardzo uwane zbadanie.
Ju na pocztku siedemnastego wieku Henryk IV narze-
ka, jak twierdzi Perefix, e szlachta opuszcza wie. W po-
owie wieku osiemnastego ta dezercja staa si niemal po-
wszechna; jej lady dadz si odnale we wszystkich w-
czesnych dokumentach, sygnalizuj j i biadaj nad ni
ekonomici w swoich ksikach, intendenci w swojej kore-
spondencji, towarzystwa agronomiczne w swoich memoria-
ach. Dowd niezbity stanowi rejestry podatkowe. Po-
gwne cigano w rzeczywistym miejscu zamieszkania:
ot caa wielka szlachta i cz redniej pacia je w Pary-
u.
Na wsi zostawa tylko ten szlachcic, ktremu brakowao
rodkw, by j opuci. Wobec swoich ssiadw chopw
by on w pooeniu, w jakim, sdz, nigdy nie znajdowa
si bogaty ziemianin. Nie bdc ju ich panem, nie mia,
jak niegdy, interesu w tym, by ich oszczdza, by im po-
maga, radzi; z drugiej strony, nie dwigajc samemu tych
ciarw publicznych, ktre oni dwigali, nie mg ani
rzeczywicie wspczu ich niedoli, ktrej z nimi nie dzie-
li, ani zdoby si na zrozumienie ich pretensji i alw,
ktre jemu byy obce. Ci ludzie nie byli ju jego poddany-
mi, on jeszcze nie sta si ich wspobywatelem: sytuacja w
dziejach jedyna.
To wszystko powodowao co na ksztat absenteizmu
serca, jeli wolno si tak wyrazi, absenteizmu jeszcze
czstszego i skuteczniejszego ni ten waciwy *. Std szla-
chcic mieszkajcy w swoim majtku zachowywa si tak,
jakby pod jego nieobecno zachowywa si jego rzdca;
jak on, widzia w dzierawcach jedynie dunikw i wyma-
ga od nich cile tego wszystkiego, co mu si jeszcze nale-
ao na podstawie prawa czy zwyczaju; tote ciganie tych
resztek feudalnych powinnoci odbywao si nieraz bez-
wzgldniej ni w czasach feudalnych.
Taki pan, czsto zaduony, a zawsze potrzebujcy pie-
nidzy, y zwykle bardzo marnie w swoim dworze, mylc
tylko o zebraniu na wsi kwoty, ktr mgby zim wyda w
miecie. Lud, ktry tak czsto potrafi zamkn myl w jed-
nym sowie, nada takiemu szlagonowi nazw najmniejsze-
go z drapienych ptakw: nazwa go k a n i (le hobere-
au).
Mona, oczywicie, przeciwstawi temu, co mwi, jed-
nostki; ale ja mam tu na myli klasy, tylko nimi powinna
si zajmowa historia. Nikt nie zaprzeczy, e i wwczas
byo wielu bogatych wacicieli ziemskich, ktrzy nie zmu-
szeni do tego ani koniecznoci, ani oglnym interesem
zajmowali si polepszeniem bytu chopw. Ale ci ludzie

*
Z franc, labsentisme zwyczaj czciowego spdzania czasu
poza swoj posiadoci bez okrelonej potrzeby.
walczyli tylko skutecznie przeciwko prawu swojej nowej
kondycji, ktra wbrew nim samym pograa ich w obojt-
noci, tak jak ich dawnych wasali popychaa do nienawici.
Przyczyn tego opuszczania wsi przez szlacht doszuki-
wano si czsto w osobistym oddziaywaniu niektrych mi-
nistrw i niektrych krlw: jedni obwiniaj o to Richelieu,
inni Ludwika XIV. Rzeczywicie w cigu ostatnich trzech
stuleci monarchii krlowie niemal zawsze starali si ode-
rwa szlacht od ludu i przecign j na dwr i do urz-
dw. Wida to zwaszcza w wieku siedemnastym, kiedy
monarchia jeszcze szlachty si lka. Wrd zadawanych In-
tendentom pyta znajdujemy wwczas takie: Czy szlachta
w paskiej prowincji chtnie przebywa w swoich majt-
kach, czy te woli z nich wyjeda ?
Zachowa si list intendenta, ktry odpowiada na to py-
tanie; skary si, e w jego prowincji szlachta woli miesz-
ka wrd swoich chopw, ni peni obowizki przy kr-
lu. Warto zwrci uwag, e prowincja, o ktrej mowa, to
Andegawenia, pniejsza Wandea. Jedynie ta szlachta, kt-
ra jakoby nie chciaa peni swoich obowizkw przy kr-
lu, z orem w rku bronia we Francji monarchii i walczc
za ni, umieraa; a moga si odznaczy tak chwalebnie
dziki temu, e potrafia skupi przy sobie tych chopw,
wrd ktrych, jak jej wymawiano, przebywaa tak chtnie.
Nie naley wszake przypisywa tego opuszczenia wsi
przez szlacht, stojc wwczas na czele narodu, bezpo-
redniemu oddziaywaniu kilku spord naszych krlw.
Najwaniejsza i trwaa przyczyna tego zjawiska tkwia nie
w woli niektrych ludzi, ale w powolnym i staym oddzia-
ywaniu instytucji; a dowodem tego fakt, e kiedy w wieku
osiemnastym rzd chce przeciwdziaa zu, nie moe nawet
zahamowa jego postpw. W miar jak szlachta do reszty
traci swoje prawa polityczne nie uzyskujc w zamian ad-
nych innych, w miar jak zanikaj miejscowe swobody, ta
emigracja szlachty wzmaga si; ju nie trzeba jej wywabia
z jej siedzib: sama nie ma ochoty zostawa na wsi, bo ycie
wiejskie stao si dla niej mde i nudne.
To, co tu mwi o szlachcie, naley rozcign na wszy-
stkich bogatych wacicieli ziemskich: w kadym kraju sce-
ntralizowanym bogaci i owieceni mieszkacy uciekaj ze
wsi; mgbym doda: kady kraj scentralizowany staje si
krajem niedoskonaego i zacofanego rolnictwa i sko-
mentowa gbok uwag Monteskiusza, wyjaniajc bliej
jej sens: Wydajno ziemi zaley nie tyle od jej urodzaj-
noci, ile od wolnoci jej mieszkacw. Ale nie chc od-
chodzi od tematu.
Wiemy ju, e nie-szlachta te opuszczaa swoje majtki
ziemskie i zewszd cigaa do miast, szukajc w nich
schronienia. W tym wzgldzie, jak w adnym innym, wszy-
stkie wiadectwa, wszystkie dokumenty z czasw dawnego
ustroju s ze sob zgodne. Wynika z nich, e na wsi mona
spotka zwykle tylko jedno pokolenie bogatych chopw.
Rolnik, ktry swoj gospodarnoci wreszcie si jako tako
dorobi, natychmiast kae synowi rzuca pug, wysya go do
miasta i kupuje mu jaki may urzd. Wanie z tamtej epo-
ki pochodzi w przedziwny wstrt, ktry tak czsto, jeszcze
i dzi, okazuje francuski rolnik wobec zawodu, na ktrym
si wzbogaci. Skutek przey przyczyn.
Waciwie jedyny czowiek dobrze wychowany, jedyny,
jak mwi Anglicy, gentleman, ktry stale mieszka midzy
chopami i pozostawa w nieustannym z nimi kontakcie, to
proboszcz; on te staby si, wbrew Wolterowi, rzeczywi-
stym przywdc wiejskiej ludnoci, gdyby sam nie by tak
cile i tak widocznie zwizany z hierarchi polityczn;
posiadajc niektre jej przywileje, ciga na siebie cz
wzbudzanej przez ni nienawici.
Tak wic chop by niemal zupenie odcity od klas wy-
szych ; oddalaj si od niego nawet ludzie jego stanu, kt-
rzy mogliby mu pomaga i przewodzi. Ledwie zdobd
troch wyksztacenia lub troch si wzbogac, uciekaj ze
wsi; jest jakby wyjty z narodu i usunity poza nawias.
W tym stopniu zjawisko to nie wystpowao w adnym z
wielkich cywilizowanych narodw Europy i nawet w samej
Francji byo dosy nowe. W czternastym wieku chop by
bardziej uciniony, ale zarazem mia opiek. Arystokracja
czasem go tyranizowaa, ale nigdy nie zostawiaa go wa-
snemu losowi.
W osiemnastym wieku wie to wsplnota, ktrej wszy-
scy czonkowie s ubodzy, niewyksztaceni i ciemni; jej
urzdnicy s rwnie prymitywni i pogardzani, jak ona;
wiejski syndyk nie umie czyta; poborca nie potrafi wa-
snorcznie sporzdzi rachunkw, od ktrych zaley byt je-
go ssiadw i jego wasny. Dawny pan nie tylko nie ma ju
prawa rzdzi, ale mieszanie si do spraw wsplnoty wiej-
skiej uwaaby za poniajce dla siebie. Wymierzanie po-
datku majtkowego, pobr rekruta, regulowanie robt przy-
musowych to byy zajcia dobre dla sugi, dla syndyka.
Ju tylko wadza centralna zajmuje si wiejsk gromad, a
e jest bardzo daleko i niczego si jeszcze ze strony miesz-
kacw nie lka wic te zajmuje si tylko po to, eby
std cign korzyci.
A teraz przyjrzyjmy si, czym staje si klasa opuszczona,
ktrej nikt nie ma ochoty ciemiy, ale ktrej nikt te nie
stara si owieca ani wspiera.
Najwiksze ciary, ktrymi mieszkaca wsi obarczy
feudalizm, zostay z niego zdjte albo stay si lejsze, to
prawda; ale, co bynajmniej nie jest powszechnie wiadome,
w miejsce tamtych zjawiy si inne, moe jeszcze uciliw-
sze. Chop nie dowiadcza ju tych wszystkich niedoli,
ktre cierpieli jego ojcowie, ale w zamian doskwieray mu
nowe, nieznane jego ojcom.
Wiadomo, e dziesiciokrotny wzrost dochodu z podatku
majtkowego dokona si niemal wycznie kosztem cho-
pw. Trzeba powiedzie tu kilka sw o sposobie, w jaki
cigano z nich ten podatek, by pokaza, jak barbarzyskie
prawa mog powsta i przetrwa w wiekach cywilizowa-
nych, kiedy w ich zmianie nie s zainteresowani osobicie
ludzie najbardziej w narodzie owieceni.
W konfidencjonalnym licie, napisanym przez samego
kontrolera generalnego do intendentw w roku 1772, zna-
lazem opisanie podatku majtkowego bdce maym arcy-
dzieem cisoci i zwizoci. Podatek ten mwi w
minister nakadany dowolnie, pacony solidarnie, osobi-
sty, a nie rzeczowy, w przewanej czci Francji podlega
nieustajcym wahaniom w wyniku wszystkich przemian,
jakie corocznie zachodz w stanie majtkowym patnikw.
W trzech zdaniach powiedziano tu wszystko; nie mona
dokadniej opisa za, z ktrego si cignie korzyci.
Ogln sum, jak parafia miaa zapaci, ustalano co ro-
ku. Poniewa jak mwi minister suma ta wci si
zmieniaa, aden rolnik nie mg z gry naprzd przewi-
dzie, ile bdzie musia w nastpnym roku zapaci. W ob-
rbie parafii oglny ciar podatku rozkada na wszystkich
mieszkacw jeden z chopw, wybierany co roku na chy-
bi trafi i zwany poborc.
Zapowiedziaem, e opisz sytuacj takiego poborcy.
Oddaj gos zgromadzeniu prowincjonalnemu z Berry, w
roku 1779; nie budzi podejrze o stronniczo; skada si w
caoci z uprzywilejowanych, ktrzy podatku majtkowego
nie pac i zostali wybrani przez krla. Poniewa kady
chce unikn obowizkw poborcy mwi to zgroma-
dzenie w roku 1779 trzeba, by kolejno peni je kady.
ciganie podatku majtkowego powierza si wic co roku
nowemu poborcy, bez wzgldu na jego zdatno i uczci-
wo; przy sporzdzaniu kadego spisu uwydatnia si te
charakter poborcy. Odbijaj si w nim jego obawy, saboci
i wady. Jakeby zreszt mia sprosta swemu zadaniu! dzia-
a po omacku. Bo i kto zna dokadnie majtek swojego s-
siada i stosunek tego majtku do majtku innych? Tymcza-
sem decyzja naley tylko do poborcy, ktry odpowiada ca-
ym swoim mieniem, a nawet osob za wpywy z podatku.
Zazwyczaj musi przez dwa lata po p dnia traci na ob-
chodzenie dunikw. Ci, ktrzy nie umiej czyta musz
sobie znale wrd ssiadw kogo, kto by ich wyrczy.
Nieco wczeniej Turgot mwi w odniesieniu do innej
prowincji: Obowizek ten doprowadza do rozpaczy i pra-
wie zawsze do ruiny tych, ktrym przypada w udziale; tak
po kolei doprowadza si do ndzy wszystkie zamoniejsze
rodziny we wsi.
w nieszcznik mia jednak olbrzymi wadz; by nie-
mal tyle tyranem, co mczennikiem. Przez okres swojego
urzdowania sam si rujnowa, ale mg te zrujnowa ka-
dego mieszkaca wsi. Oto, co w dalszym cigu mwi zgro-
madzenie prowincjonalne: yczliwo dla krewnych,
przyjaci i ssiadw, nienawi i mciwo wobec wro-
gw, potrzeba protekcji, lk przed naraeniem si obywate-
lowi zamonemu, ktry daje prac i zarobek, walcz w jego
sercu z poczuciem sprawiedliwoci. Ze strachu poborca
staje si czsto bezlitosny; w niektrych parafiach chodzi
wszdzie w otoczeniu przysanych na kwatery onierzy
i wonych sdowych. Kiedy si zjawia bez wonego
pisze intendent do ministra w roku 1764 podatnicy nie
chc paci. W jednym tylko okrgu Villefranche
mwi tym razem zgromadzenie w Gujennie stu szeciu
posacw roznoszcych nakazy egzekucyjne wraz z asyst
jest stale w drodze.
By si uratowa przed tym bezwzgldnym i dowolnym
opodatkowaniem, francuski chop w peni osiemnastego
wieku postpuje jak redniowieczny yd. Udaje ndzarza,
jeli przypadkiem nie jest nim rzeczywicie; susznie oba-
wia si wasnej zamonoci; jaskrawy na to dowd znajduj
w dokumencie tym razem nie z Gujenny, ale z miejsca o sto
mil od niej odlegego. Towarzystwo Agronomiczne w Ma-
ine pisze w swoim raporcie z roku 1761, e w nagrod i dla
zachty miao zamiar rozdawa sztuki byda. Od zamiaru
odstpiono pisze z powodu niebezpiecznych skut-
kw, jakie niska zawi mogaby cign na tych, ktrzy
by te nagrody otrzymali, naraajc ich, wobec dowolnego
wymiaru podatkw, na przykroci w latach nastpnych.
Przy takim systemie podatkowym w bezporednim inte-
resie kadego patnika istotnie leao nieustanne szpiego-
wanie ssiadw i donoszenie poborcy o ich kadym majt-
kowym sukcesie; bya to dla wszystkich znakomita szkoa
donosicielstwa i nienawici.
Mona by sdzi, e rzecz dzieje si we wociach jakie-
go rady w Hindustanie!
A przecie w tyche czasach byy we Francji prowincje,
gdzie ciganie podatku odbywao si regularnie i agodnie:
byy to niektre kraje ze zgromadzeniami stanowymi. Pra-
wda, e zostawiono im prawo samodzielnego pobierania
podatkw. W Langwedocji, na przykad, podatek majtko-
wy wymierzany jest od wasnoci ziemskiej i pozostaje taki
sam, niezalenie od zamonoci waciciela; jego sta
i sprawdzaln podstaw jest kataster, starannie sporzdzony
i odnawiany co trzydzieci lat, w ktrym grunty podzielone
s na trzy klasy, odpowiednio do urodzajnoci. Kady pat-
nik z gry dokadnie wie, ile wynosi przypadajca na niego
cz podatku. Jeli jej nie zapaci odpowiada za to tylko
on sam, a raczej jego pole. Jeli si uzna za pokrzywdzone-
go wymiarem zawsze ma prawo da, by porwnano
przypadajc na niego cz z czci innego mieszkaca
parafii, ktrego sam wybiera. To wanie nazywamy dzi
odwoaniem si do rwnoci proporcjonalnej.
Jak wida, s to wszystko cile te same zasady, ktre
obecnie stosujemy; nie ulepszono ich bynajmniej od tamtej
pory, upowszechniono je tylko, jest bowiem godne uwagi,
e cho przejlimy z dawnego ustroju sam form naszej
administracji publicznej, ustrzeglimy si przed nalado-
waniem go we wszystkim innym. Nie stamtd, ale od zgro-
madze prowincjonalnych zapoyczylimy nasze najdo-
skonalsze metody administracyjne. Przejwszy maszyn,
odrzucilimy jej produkt.
Poprzednie ubstwo wiejskiego ludu stao si rdem
pogldw, ktre nie mogy przyczyni si do poprawy
chopskiego bytu. Gdyby lud by zamony napisa w
swoim politycznym testamencie Richelieu trudno byo-
by go utrzyma w ryzach. W wieku osiemnastym, nie po-
suwajc si ju tak daleko, uwaano wszake, e chop nie
pracowaby, gdyby go wci nie przynaglaa bieda: ndza
jest uwaana za jedyny rodek zapobiegajcy lenistwu. Do-
kadnie t sam teori zdarzao mi si sysze na temat Mu-
rzynw w naszych koloniach. Przewiadczenie to jest tak
rozpowszechnione wrd rzdzcych, e niemal wszyscy
ekonomici czuj si w obowizku legalnie je zwalcza.
Wiadomo, e pierwotnym celem podatku majtkowego
byo dostarczenie krlowi rodkw na utrzymanie wojsk
najemnych, co pozwalao zwalnia szlacht i jej wasali od
suby wojskowej; ale w wieku siedemnastym ta obowiz-
kowa suba zostaa przywrcona, jak widzielimy, pod
nazw milicji, i tym razem ciar jej spad tylko na lud, nie-
mal wycznie na lud wiejski.
Wystarczy przejrze liczne protokoy andarmerii mar-
szakowskiej, zapeniajce teki w kadej intendenturze, a
dotyczce cigania opornych albo zbiegych milicjantw,
by zda sobie spraw, e pobr do wojska odbywa si nie
bez trudnoci. Jak si wydaje, ten wanie ciar publiczny
by dla chopw najbardziej nieznony; by si od niego
uchyli, czsto uciekali w lasy, gdzie trzeba ich byo ciga
zbrojnie. Wszystko to wydaje si dziwne, gdy porwnamy,
jak gadko przymusowy pobr do wojska odbywa si dzi-
siaj.
T nienawi chopw do suby w milicji w dawnym
ustroju naley przypisa nie tyle samej zasadzie prawnej,
ile sposobowi, w jaki bya ona wprowadzana w ycie; za-
winia tu zwaszcza dugotrwaa niepewno, w jakiej yli
zagroeni poborem (kady mg by powoany a do czter-
dziestego roku ycia, chyba e si oeni), samowola komi-
sji poborowej, zmniejszajca niemal do zera szanse na wy-
cignicie dobrego numeru, uniemoliwienie zastpstwa,
wstrt do cikiego i niebezpiecznego zawodu bez adnej
nadziei na awans; ale najgorsza bya dla chopw wiado-
mo, e ten wielki ciar ich tylko przygniata, i to naj-
uboszych spord nich; haba tej suby sprawiaa, e jej
uciliwe strony budziy tym wicej goryczy.
Miaem w rku duo protokow losowania, sporzdzo-
nych w roku 1769 w wielu parafiach; figuruj tam wszyscy
zwolnieni: jeden to sucy u szlachcica, drugi leniczy
w opactwie, trzeci jest tylko pachokiem, i to u mieszczani-
na, ale w mieszczanin yje po szlachecku. Zwalnia z po-
boru tylko zamono: jeli ktry rolnik co roku figuruje
midzy najwyej opodatkowanymi, jego synowie maj
przywilej zwolnienia z poboru; to wanie nazywano pomo-
c dla rolnictwa. Ekonomici, wielcy amatorzy rwnoci
we wszystkim innym, nie s bynajmniej oburzeni tym przy-
wilejem; domagaj si tylko, by go rozszerzy i na inne
wypadki, czyli by obowizek suby wojskowej tym do-
tkliwiej obciy chopw najuboszych i najbardziej bez-
radnych. Mizerny onierski od mwi jeden z tych
ekonomistw warunki, w jakich onierz sypia, sposb
w jaki si go odziewa i ywi oraz jego cakowita zaleno
sprawiaj, e powoywanie ludzi spoza krgu najwikszej
biedoty byoby zbytnim okruciestwem.
A do koca panowania Ludwika XIV gwne trakty al-
bo nie byy reperowane w ogle, albo te naprawiano je na
koszt tych, ktrzy ich uywali, czyli pastwa i wacicieli
pooonych przy nich majtkw; teraz jednak; zaczto w
tym celu stosowa przymusow si robocz, czyli koszta-
mi obciono wycznie chopw. Pomys, by za darmo
mie dobre drogi, wyda si tak szczliwy, e w roku 1737
oklnik kontrolera generalnego Orry wprowadzi go w y-
cie na terenie caej Francji. Intendenci mieli prawo wedug
wasnego uznania aresztowa opornych albo posya im
onierzy na kwatery.
Od tamtej pory, im bardziej oywia si handel, im po-
wszechniejsza staje si potrzeba i nawyk dobrej komunika-
cji, tym szerzej przy budowie nowych drg stosuje si ro-
boty przymusowe i szarwarki staj si coraz cisze. Ze
sprawozdania zoonego w roku 1779 zgromadzeniu pro-
wincjonalnemu w Berry dowiadujemy si, e roboty dro-
gowe wykonywane w tej ubogiej prowincji przez przymu-
sow si robocz mona oszacowa rocznie na 700 000
liwrw. W dolnej Normandii, w roku 1787, szacowano je
na podobn sum. Nic nie pokazuje lepiej, jak smutny by
los wiejskiej ludnoci: postp spoeczny, ktry wzbogaca
wszystkie inne klasy, lud wiejski doprowadza do rozpaczy;
cywilizacja obraca si jedynie przeciwko niemu.
W korespondencji intendentw z tego okresu czytam, e
nie naley pozwala chopom na odrabianie szarwarkw na
drogach prowadzcych do ich wsi, poniewa szarwarki ma-
j suy jedynie utrzymaniu wielkich traktw, albo, jak je
wwczas nazywano, drg krlewskich. Pomys to rzeczy-
wicie niezwyky, by kaza utrzymywa drogi najubo-
szym, ktrzy chyba najmniej podruj; ten pomys, cho
nowy, zakorzenia si w umysach tych wszystkich, ktrym
przynosi korzyci, w sposb tak naturalny, e wkrtce trud-
no im sobie wyobrazi, by w ogle mogo by inaczej.
W roku 1776 prbuje si zamieni przymusowe roboty
drogowe na lokalny podatek; ten nowy podatek zostaje roz-
oony w sposb tak samo krzywdzcy, jak niegdy obo-
wizek tych robt.
Z senioralnej stajc si krlewsk praca przymusowa
rozszerzya si powoli na wszystkie roboty publiczne. Prze-
konaem si, e w roku 1719 posuono si prac przymu-
sow chopw przy budowie koszar! P a r a f i e m a j
przysa swoich najlepszych robot-
n i k w mwi rozporzdzenie i tej pracy naley da
pierwszestwo przed wszystkimi innymi. Stosuje si szar-
warki przy przewozie skazacw do wizie i ebrakw do
przytukw dobroczynnoci; chopi musz dawa podwody,
ilekro wojsko przenosi si z miejsca na miejsce: obowi-
zek bardzo ciki w czasach, w ktrych kady puk wozi
ze sob ogromny baga. eby ten baga przewie, trzeba
byo z daleka ciga wozy i woy. Obowizek dostarczania
wojsku podwd, pocztkowo niezbyt dotkliwy, sta si jed-
nym z najciszych, kiedy wzrosa liczebno staych ar-
mii. Natknem si na przedsibiorcw pastwowych, kt-
rzy gwatownie domagali si podwd do transportu drzewa
budulcowego z lasw a do nadmorskich arsenaw. Odra-
biajcy te przymusowe prace otrzymywali zwykle zapat,
ale zawsze dowolnie ustalan i nisk. Te le rozoone wi-
adczenia staj si niekiedy tak cikie, e zaczynaj niepo-
koi poborcw podatkowych: wiadczenia wymagane od
chopw przy konserwacji drg s tak due pisze jeden z
nich w roku 1751 e wkrtce nie bd oni w stanie pa-
ci podatku majtkowego.
Czy te nowe formy wyzysku i ucisku mogyby si utrwa-
li, gdyby chop mia obok siebie ludzi bogatych i wia-
tych, ktrzy by chcieli i mogli, jeli nie broni go, to przy-
najmniej wstawia si za nim u tego wsplnego wszystkim
pana, ktry trzyma ju w swoich rkach zarwno losy bie-
dnych, jak bogatych? Czytaem list, jaki jeden z wielkich
wacicieli ziemskich napisa w roku 1774 do intendenta
swojej prowincji, chcc go nakoni do zbudowania drogi.
Droga ta, zdaniem magnata, miaa si przyczyni do pod-
niesienia dobrobytu wsi; uzasadnia to w swoim licie, po
czym przechodzi do sprawy urzdzenia jarmarku, co, jak
zapewnia podniosoby dwukrotnie ceny produktw rol-
nych. Ten dobry obywatel dodaje jeszcze, e z niewielk
pomoc mona by zaoy szko, ktra dawaaby krlowi
rozumniejszych poddanych. Do tej pory nie myla o tych
poytecznych ulepszeniach; przekona si o ich potrzebie w
cigu ostatnich dwu lat, kiedy krlewska nieaska kazaa
mu osi na wsi. Moje dwuletnie wygnanie do moich ma-
jtkw pisze z naiwn szczeroci przekonao mnie,
e s to wszystko rzeczy nader poyteczne.
Ale dopiero w latach godowych okazuje si najwyra-
niej, e wizi patronatu i zalenoci, czce niegdy wiel-
kiego waciciela ziemskiego z chopami, s rozlunione
albo zerwane. W tych momentach kryzysu rzd centralny
zaczyna si niepokoi chopskim odosobnieniem i chopsk
saboci. Chciaby na t okazj wskrzesi indywidualne
wpywy i zwizki polityczne, ktre zniszczy; wzywa je na
pomoc, ale nikt nie przychodzi i rzd zazwyczaj si dziwi,
e ludzie, ktrym odebra ycie, nie yj.
W prowincjach najuboszych niektrzy intendenci, jak
na przykad Turgot, wydaj w tej krytycznej sytuacji niele-
galne nakazy, zmuszajce bogatych panw do ywienia
swoich dzierawcw a do nastpnych zbiorw. Znalazem
listy kilku proboszczw z roku 1770, proponujcych inten-
dentowi, by opodatkowa w ich parafiach wielkich waci-
cieli, zarwno duchownych, jak wieckich, ktrzy posia-
daj tu pisz wielkie woci, ale nie mieszkaj w nich
i przynoszone przez nie wielkie dochody zjadaj gdzie in-
dziej.
Nawet w normalnych czasach we wsiach roi si od eb-
rakw, poniewa, jak mwi Le Trosne, ubodzy w miastach
znajduj opiek, natomiast na wsi, w zimie, ebractwo jest
dla wielu absolutn koniecznoci.
Co pewien czas podejmuje si przeciw tym nieszczli-
wym kroki nader gwatowne. W roku 1767 ksi de Cho-
iseul postanowi nagle zlikwidowa ebractwo w caej Fra-
ncji. Z korespondencji intendentw wida, jak bezwzgld-
nie si do tego zabra. andarmeria marszakowska otrzy-
maa rozkaz aresztowania wszystkich ebrakw, jacy znaj-
dowali si w krlestwie; podobno zatrzymano ich przeszo
pidziesit tysicy. Zdrowi i silni wczdzy mieli by
zesani na cikie roboty; dla innych otwarto przeszo
czterdzieci przytukw; byoby lepiej otworzy serca bo-
gaczy.
Dawne rzdy, jak mwiem, tak agodne, a niekiedy tak
niemiae, tak skonne do przestrzegania form, do powolno-
ci i wzgldw, kiedy szo o ludzi stojcych wyej ni lud
s czsto szorstkie a zawsze stanowcze wobec klas ni-
szych, zwaszcza wobec chopw. Wrd dokumentw,
jakie zdarzyo mi si czyta, w ani jednym nie byo
wzmianki o aresztowaniu mieszczanina na rozkaz intenden-
ta; ale chopw aresztuje si wci z powodu szarwarku,
poboru, ebractwa, przepisw porzdkowych i w tysicach
innych okolicznoci. Dla jednych niezawise sdy, du-
gie debaty, jawno i opieka; dla drugich prewot, ktry
sdzi w trybie doranym i bez apelacji.
Olbrzymi dystans istniejcy midzy ludem a wszystkimi
innymi klasami pisze Necker w roku 1785 pozwala
przymkn oczy na metody, jakimi posuguje si wadza
wobec wszystkich ludzi zagubionych w tumie. Gdyby nie
agodno i ludzko znamionujce Francuzw i ducha
wieku, byby to nieustanny powd do smutku dla wszyst-
kich zdolnych litowa si nad jarzmem, ktrego sami nie
dwigaj.
Ale miar ucisku jest nie tyle nawet zo, jakie tym nie-
szczliwym wyrzdzano, ile dobro, ktrego nie wolno im
byo sobie wiadczy. Byli wolni i posiadali ziemi, a byli
wci rwnie ciemni i czsto bardziej upoledzeni ni ich
przodkowie poddani. yli bez adnego przemysu wrd
cudw mechaniki, nie tknici cywilizacj w wiecie migo-
ccym blaskami owiecenia. Cho mieli waciw swojej
rasie inteligencj i bystro, nie nauczyli si z nich korzy-
sta nie potrafili nawet dobrze uprawia ziemi, co byo
ich jedynym zadaniem. Ogldam tu rolnictwo z dziesite-
go wieku mwi synny agronom angielski. Wybijali si
jedynie w rzemiole ornym; tu mieli przynajmniej natu-
ralny i konieczny kontakt z innymi klasami.
W takiej to otchani osamotnienia i ndzy y chop, jak-
by odcity i niedostpny. Zdumiaem si i prawie przerazi-
em widzc, jakie metody niespena dwadziecia lat
przed tym, zanim bez oporu obalono kult katolicki i sprofa-
nowano kocioy stosowaa administracja przy oblicza-
niu ludnoci kantonu: proboszczowie podawali liczb przy-
stpujcych na Wielkanoc do stou paskiego; dodawano
do tego przypuszczaln liczb maych dzieci i chorych;
wszystko razem skadao si na ogln liczb mieszka-
cw. A przecie idee tego czasu zewszd ju przenikay do
tych nieuksztaconych umysw; dostaway si tam okr-
nymi, podziemnymi drogami, przybierajc w tych ciasnych
i ciemnych gowach cudaczne ksztaty. Mimo to, na zew-
ntrz nic si na pozr nie zmieniao. Obyczaje chopa, jego
zwyczaje, wierzenia wydaway si wci takie same; by
ulegy, by nawet wesoy.
Nie wolno da si wprowadzi w bd wesooci, jak
Francuz okazuje nieraz wrd najwikszych nieszcz;
dowodzi ona tylko, e uwaajc swj los za nieunikniony,
stara si od niego oderwa, nie myle, ale nie znaczy to
wcale, by nie czu swojej niedoli. Uchylcie mu tylko furtk,
by mg si wydosta z tej ndzy, ktr na pozr tak lekko
znosi, a natychmiast rzuci si na eb na szyj i nie patrzc
przejdzie po waszym ciele, jeli staniecie na jego drodze.
Z miejsca, w ktrym si dzi znajdujemy, widzimy te
rzeczy jasno; ale wspczeni ich nie widzieli. Ludziom
z klas wyszych trudno jest wyranie dostrzec, co si dzieje
w duszy ludu, zwaszcza za w duszach chopw. Wycho-
wanie i sposb ycia ka im patrze na ludzkie sprawy w
sposb swoisty, dla innych niezrozumiay. Ale kiedy bied-
ny i bogaty nie maj ju ze sob niemal nic wsplnego, ani
korzyci, ani pretensji, ani adnych spraw ciemno za-
krywajca jednemu umys drugiego staje si nieprzeniknio-
na i ci dwaj ludzie mogliby wiecznie y obok siebie nigdy
si nie zrozumiawszy. Jest rzecz zadziwiajc, w jak nie-
zwykym poczuciu bezpieczestwa yli ci wszyscy miesz-
kacy najwyszych i rednich piter spoecznego gmachu
w chwili, gdy wybucha rewolucja; w caej naiwnoci du-
cha rozprawiaj o cnotach ludu, o jego agodnoci, przy-
wizaniu, o jego niewinnych uciechach, kiedy ju wisi nad
nimi rok 93: komiczny i straszny to widok.
Zatrzymajmy si tu, zanim pjdziemy dalej, i popatrzmy
przez chwil, jak poprzez te wszystkie drobne fakty, ktre
opisaem, ukazuje si jedno z najwikszych praw boskich,
rzdzcych spoeczestwami.
Francuska szlachta uporczywie odsuwa si od innych
klas; jej czonkowie pozbywaj si w kocu niemal wszyst-
kich cicych na nich obowizkw publicznych; wyobra-
aj sobie, e zachowaj swoj wielko nie dwigajc tych
ciarw, i pocztkowo wydaje si, e rzeczywicie tak
jest. Ale wkrtce jakie niewidoczne wewntrzne schorze-
nie zaczyna jak gdyby dry ich kondycj, ktra marnieje
coraz bardziej, cho nikt ich nie tyka; uboej w miar jak
rosn ich immunitety. Natomiast mieszczastwo, z ktrym
tak bali si zmiesza, bogaci si i owieca obok nich, bez
nich i przeciwko nim; nie chcieli mie mieszczan za wspl-
nikw i wspobywateli bd w nich mieli rywali, potem
wrogw, a wreszcie panw. Obca, zewntrzna wadza odj-
a im trosk o wasali, ktrych nie musz ju prowadzi,
osania i wspomaga; ale e rwnoczenie zostawia im
ich prawa pienine i przywileje honorowe uwaaj, i
nic nie stracili. Poniewa wci s pierwsi, wierz, e nadal
przewodz spoeczestwu i istotnie maj dookoa siebie
ludzi, ktrych w aktach rejentalnych nazywaj swoimi
poddanymi; inni mieni si ich wasalami, zarzdcami,
dzierawcami. W rzeczywistoci nikt za nimi nie idzie, s
sami, a kiedy wreszcie tamci si zjawi, eby ich powali
pozostanie im tylko ucieczka.
Cho losy szlachty i losy mieszczastwa byy bardzo
rne, czy je jedno podobiestwo: mieszczanin oddali si
w kocu od ludu tak samo, jak szlachcic. Nie tylko nie zbli-
y si do chopw, ale unika wszelkiej stycznoci z ich
niedol; zamiast cile si z nimi zwiza i razem walczy
przeciwko wsplnej nierwnoci stara si tylko nowymi
niesprawiedliwociami okupi wasn korzy; zabiega dla
siebie o wyjtkowe wzgldy z t sam gorliwoci, z jak
szlachcic dba o zachowanie swoich przywilejw.
Chopi, z ktrych wyszed, stali mu si nie tylko obcy,
ale wrcz nieznani, i dopiero kiedy sam da im bro do rki
spostrzeg, e roznieci namitnoci, o ktrych nie mia
pojcia, ktrych nie mg powcign ani skierowa we
waciwe oysko i ktrym da pocztek na wasn zgub.
Wszystkie stulecia bd si zapewne dziwi upadkowi tej
wielkiej dynastii francuskiej, ktra, zdawao si, powinna
bya rozcign swoje wpywy na ca Europ; ale ci, kt-
rzy uwanie przeczytaj jej dzieje, zrozumiej bez trudu jej
upadek. Mianowicie prawie wszystkie wady, prawie wszy-
stkie bdy, prawie wszystkie zgubne przesdy, ktre tu
opisaem, zawdziczaj bd swoje istnienie, bd trwa-
o, bd rozwj sztuce uprawianej przez wikszo na-
szych krlw sztuce dzielenia ludzi po to, by mc nimi
rzdzi bardziej bezwzgldnie.
Ale kiedy mieszczanin zosta tym sposobem dokadnie
odcity od szlachcica, a chop od szlachcica i mieszczanina,
kiedy analogiczne dzieo dokonao si w onie kadej klasy
i kada z nich podzielia si na mae grupki, niemal tak
samo od siebie odizolowane, jak jedna klasa od drugiej
wwczas okazao si, e cao spoeczestwa stanowi ju
tylko jednorodn mas, ale jej czstki nie s ju ze sob
powizane. adne organizmy nie mogy ju krpowa rz-
du, ale adne te nie mogy mu pomaga. Tak dalece, e
cay gmach wielkoci tych wadcw mg od razu run w
chwili, kiedy ruszyo si spoeczestwo stanowice jego
fundament.
I wreszcie w lud, ktry, jedyny, zdawaoby si, wyci-
gn korzy z bdw i omyek wszystkich swoich wad-
cw cho rzeczywicie wyzwoli si spod ich panowa-
nia, nie potrafi uwolni si od jarzma faszywych pogl-
dw, zgubnych przyzwyczaje i zych skonnoci, jakie mu
tamci przekazali lub pozwolili przej. Zdarzao si, e
nawet korzystajc ze swoich wolnoci zachowywa dawne
zamiowania niewolnika, rwnie niezdolny, by rzdzi si
samemu, jak bezwzgldny okaza si dla swoich nauczycie-
li.
KSIGA TRZECIA
ROZDZIA PIERWSZY

O tym, jak w poowie osiemnastego wieku


literaci stali si gwnymi politykami w
kraju i co z tego wyniko.

Teraz trac z oczu fakty dawne i oglne, przygotowujce


wielk rewolucj, ktr chc opisa. Przechodz do faktw
szczeglnych i nowszych, ktre ostatecznie przesdziy o
jej miejscu, wybuchu i charakterze.
Francja od dawna bya najbardziej literackim ze wszyst-
kich narodw Europy; ale literaci nigdy nie byli tu oywie-
ni tym duchem, jaki ujawnili w poowie wieku osiemnaste-
go, ani nie zajmowali tak wybitnego miejsca. Tego nie byo
nigdy ani u nas, ani, jak sdz, nigdzie indziej.
Nie brali oni bynajmniej udziau w codziennym yciu pa-
stwa, jak to byo w Anglii; przeciwnie, byli od tych spraw
jak najdalsi; nie mieli adnej formalnej wadzy i nie pia-
stowali adnych publicznych urzdw w tym przepenio-
nym urzdnikami spoeczestwie.
Wszelako nie stronili od polityki, jak ich niemieccy ko-
ledzy, cakowicie polityce obcy i zamknici w dziedzinie
czystej filozofii i literatury piknej. Zajmowali si nieustan-
nie zagadnieniami majcymi zwizek z rzdzeniem; praw-
d mwic byo to ich jedyne zajcie. Dzie w dzie dysku-
towali o pochodzeniu spoeczestw i ich pierwotnych for-
mach, o przyrodzonych prawach obywateli i prawach wa-
dzy, o naturalnych i sztucznych stosunkach midzy ludmi,
o wadach i susznoci prawa zwyczajowego o samych za-
sadach prawa. Przenikajc w ten sposb co dzie a do
fundamentw wczesnego ustroju, z ciekawoci przypa-
trywali si jego strukturze i krytykowali jego plan oglny.
To prawda, e nie wszyscy robili z tych wielkich zagadnie
temat osobnego i gbokiego studium; wikszo dotykaa
ich przelotnie i niejako dla zabawy; ale zajmowali si nimi
wszyscy. Polityka, ujta abstrakcyjnie i literacko, obecna
bya w rozmaitych dozach we wszystkich dzieach tamtego
czasu; nie ma utworu, od powanego traktatu po piosenk,
ktry by nie zawiera cho szczypty polityki.
Systemy polityczne tych pisarzy byy tak rne, e kto
chciaby je pogodzi i utworzy z nich jak jedn teori
rzdzenia nigdy by si z tak robot nie upora.
Niemniej, kiedy pominwszy szczegy dotrze si do
myli zasadniczych, z atwoci mona spostrzec, e auto-
rom tych rozmaitych systemw wsplne jest co najmniej
jedno najoglniejsze pojcie, ktre kademu z nich zdawao
si na rwni przywieca i jakby preegzystujc w jego
umyle stanowio wsplne rdo wszystkich idei szczeg-
owych. Jak daleko rozeszyby si pniej ich drogi, wszy-
scy oni wychodz z tego samego punktu: wszyscy uwaaj,
e skomplikowane i tradycyjne zwyczaje rzdzce spoe-
czestwem ich czasu naley zastpi przez zasady proste
i elementarne, wywiedzione z rozumu i prawa naturalnego.
Przyjrzawszy si dokadnie, zobaczymy, e to, co mona
by nazwa filozofi polityczn osiemnastego wieku, zasa-
dza si waciwie na tym jednym pojciu.
Myl nie bya bynajmniej nowa: od trzech tysicy lat
nieustannie nawiedzaa ludzk wyobrani i nie moga si
w niej utrwali. Dlaczego tym razem udao si jej owadn
umysami wszystkich pisarzy ? Dlaczego, zamiast utkn,
jak ju nieraz bywao, w gowie jednego czy drugiego filo-
zofa, zstpia w tum i tu nabraa konsystencji i temperatury
namitnoci politycznej, tak dalece, e oglne i abstrakcyj-
ne teorie o naturze spoeczestw stay si codziennym te-
matem rozmw wszystkich prniakw, e rozpalay nawet
wyobrani kobiet i chopw? Dlaczego ci literaci, ktrzy
nie mieli ani stanowisk, ani zaszczytw, ani bogactw, ani
odpowiedzialnoci, ani wadzy, stali si w gruncie rzeczy
gwnymi politykami swego czasu, a nawet jedynymi poli-
tykami, bo podczas gdy inni sprawowali rzdy wadz
i autorytet mieli tylko oni? Chciabym to w niewielu so-
wach wyjani, ukazujc niezwyky i straszliwy wpyw,
jaki te fakty, na pozr nalece tylko do historii naszej lite-
ratury, wywary na rewolucj i na czasy pniejsze, a po
dzisiejszy dzie.
Filozofowie osiemnastego wieku nieprzypadkowo two-
rzyli pojcia tak sprzeczne z tymi, jakie suyy jeszcze za
fundament wspczesnemu im spoeczestwu; myli te
podsun im w naturalny sposb widok spoeczestwa, kt-
re mieli przed oczami. Widok tylu niesprawiedliwych albo
miesznych przywilejw, ktrych ciar dawa si coraz
bardziej we znaki, a rda byy coraz mniej jasne, skania
czy wrcz zmusza wszystkie umysy jednoczenie do
zwrcenia si ku idei przyrodzonej rwnoci wszystkich
stanw. Patrzc na te wszystkie instytucje niewaciwe
i dziwaczne, twory innej epoki, ktrych nikt nie prbowa
dopasowa do siebie ani przystosowa do nowych potrzeb
i ktre miay, jak si zdawao, trwa wiecznie, cho cay
ich sens zwietrza atwo nabierali wstrtu do tradycji
i wszystkiego co stare i w naturalny sposb ogarniao ich
pragnienie, by przebudowa wspczesne im spoeczestwo
podug planu cakiem nowego, ktry kady z nich wysnu-
wa jedynie z wasnej gowy.
Same warunki ycia tych pisarzy przygotowuj ich do
prbowania oglnych i abstrakcyjnych teorii na temat rz-
dzenia i do lepej wobec nich ufnoci (14). Byli tak nie-
skoczenie oddaleni od praktyki, e nie docierao do nich
adne dowiadczenie, ktre by mogo miarkowa ich przy-
rodzone zapay; nic nie ostrzegao ich o przeszkodach, jakie
istniejce fakty mogy stanowi dla reform choby najbar-
dziej podanych; nie mieli pojcia o niebezpieczestwach
zawsze towarzyszcych najkonieczniejszym nawet rewolu-
cjom. Nawet nie przeczuwali tego ryzyka; cakowity brak
wszelkiej politycznej wolnoci sprawi, e dziedzina spraw
pastwowych nie tylko bya im nieznana, ale w ogle jej
nie dostrzegali. Nic tam nie robili i nawet nie mogli wie-
dzie, co robili inni. Brakowao im wic tej powierzchow-
nej wiedzy, jak widok wolnego spoeczestwa i echa
wszystkiego, co si w nim mwi, daj nawet tym, ktrzy
nie mieszaj si do rzdw. Dlatego mieli duo mielsze
pomysy, wicej skonnoci do oglnych idei i systemw,
wicej pogardy dla staroytnej mdroci i jeszcze wiksz
ufno w swj wasny, indywidualny rozum, ni to si za-
zwyczaj widzi u autorw piszcych spekulatywne ksiki o
polityce.
Ta sama niewiedza dawaa im posuch i uznanie tumu.
Gdyby Francuzi brali jeszcze, jak niegdy, udzia w rz-
dach poprzez stany generalne, albo przynajmniej nadal
zajmowali si na co dzie administracj kraju w zgroma-
dzeniach prowincjonalnych z pewnoci nigdy nie dali-
by si tak roznamitni ideom pisarzy, jak to si wwczas
stao; mieliby jakie dowiadczenie w sprawach pastwo-
wych, ktre by im kazao ostroniej traktowa czyst teo-
ri.
Gdyby mogli byli, jak Anglicy, nie niszczc swoich daw-
nych instytucji, stopniowo zmienia ich ducha przez prak-
tyk moe nie wymylaliby tak ochoczo instytucji ca-
kowicie nowych. Ale kademu z nich co dzie dawao si
we znaki jakie stare prawo, jaki dawny polityczny zwy-
czaj, jaki relikt dawnej wadzy, krpujc go majtkowo
i osobicie, krzywdzc na mieniu i na honorze, a w zasigu
swoich moliwoci nie widzia on adnego sposobu, w jaki
sam mgby zaradzi swojej osobistej niedoli. Wydawao
si, e trzeba albo wszystko cierpliwie znosi, albo obali
cay ustrj tego kraju.
Na ruinach wszystkich innych swobd zachowalimy
wszake jedn: moglimy niemal bez ograniczenia filozo-
fowa o pochodzeniu spoeczestw, o rzeczywistej naturze
rzdw i o przyrodzonych prawach rodzaju ludzkiego.
Wszyscy ucinieni przez codzienn praktyk prawodaw-
stwa szybko zapalali si do tej literackiej polityki. Zasma-
kowali w niej nawet ci, ktrych usposobienie albo pooe-
nie w naturalny sposb odsuway najdalej od abstrakcyj-
nych spekulacji. Kadego patnika, skrzywdzonego przez
niesprawiedliwy podzia podatku majtkowego, roznamit-
niaa myl, e wszyscy ludzie powinni by rwni; kady
drobny waciciel, ktremu krliki ssiada-szlachcica zni-
szczyy zasiewy, z luboci sucha o tym, e wszystkie bez
wyjtku przywileje rozum potpia. Kada namitno pu-
bliczna stroia si tym sposobem w szaty filozofii; ycie
polityczne zostao gwatownie wtoczone w literatur i pi-
sarze, ujmujc w rce ster opinii, zajmowali przez chwil
miejsce, jakie w wolnych krajach zajmuj zwykle przy-
wdcy stronnictw politycznych. Nikt ju nie mg odebra
im tej roli. Silna i ywotna arystokracja nie tylko rzdzi
pastwem; kieruje te opini, poddaje ton pisarzom, dodaje
powagi ideom. W osiemnastym wieku szlachta francuska
cakowicie stracia i t cz swoich wpyww; jej autorytet
podzieli los jej wadzy: miejsce, jakie zajmowaa w rzdzie
dusz, byo puste, pisarze mogli je zaj i wypeni bez
przeszkd.
Wicej ta arystokracja, ktrej miejsce zajli, sprzyjaa
ich przedsiwziciu; tak zupenie ju zapomniaa, w jaki
sposb teorie oglne, raz si przyjwszy, przeksztacaj si
nieuchronnie w namitnoci polityczne i w czyny, e dok-
tryny najbardziej sprzeczne z jej szczeglnymi prawami, a
nawet i z jej istnieniem, wydaway si jej tylko pasjonujc
gr umysu; sama chtnie braa w niej udzia dla zabicia
czasu i z caym spokojem korzystaa ze swoich immunite-
tw i przywilejw dyskutujc dobrodusznie o absurdalnoci
wszystkich tradycyjnych zwyczajw.
Czsto zdumiewano si nad niezwykym zalepieniem, z
jakim najwysze klasy dawnego ustroju dopomogy do
wasnego zniszczenia; ale kto mia je owieci? Wolne in-
stytucje s rwnie potrzebne monym obywatelom, ktrych
ucz, jakie niebezpieczestwo im grozi, jak i najsabszym,
ktrych praw strzeg. Od przeszo stu lat, odkd zaniky u
nas ostatnie lady ycia publicznego, ludzie najbardziej
osobicie zainteresowani w utrzymaniu dawnego ustroju
nie zdawali sobie z niczego sprawy adne drgnienie,
aden szelest nie ostrzeg ich o osuwaniu si starego gma-
chu. Poniewa nic si nie zmieniao na zewntrz, wyobra-
ali sobie, e wszystko jest dokadnie tak, jak byo. Ich
umys zatrzyma si w punkcie wyznaczonym pogldami
ich ojcw. W kajetach zaale z roku 1789 szlachta tak si
troszczy o ograniczenie wadzy krlewskiej, jakby to by
jeszcze wiek pitnasty. Z drugiej strony nieszczsny Lu-
dwik XVI do ostatniej chwili, nim pochon go wezbrany
nurt demokracji, wci, jak susznie podnosi Burke, za naj-
groniejszego rywala wadzy krlewskiej uwaa arysto-
kracj; nie ufa jej, jakby to byy jeszcze czasy Frondy.
Mieszczastwo i lud natomiast wydaway mu si, jak i jego
przodkom, najpewniejsz podpor tronu.
Ale nam, ktrzy patrzymy na szcztki tylu rewolucji,
najdziwniejsze wyda si musi to, e samo pojcie gwa-
townej rewolucji nie istniao w umysach naszych ojcw.
Nie dyskutowano o niej, nikt jej sobie nie wyobraa.
Drobne wstrzsy, na ktre wolno publiczna ustawicznie
naraa spoeczestwa oparte na najtrwalszych nawet pod-
stawach, co dzie przypominaj o moliwoci przewrotw
i nawouj do czynnoci i rozwagi; ale w osiemnastowiecz-
nym spoeczestwie francuskim, ktre lada chwila miao
run w przepa, nic jeszcze nie sygnalizowao zachwia-
nia rwnowagi.
Czytam uwanie kajety zaale, jakie trzy stany sporz-
dziy przed swoim zgromadzeniem si w roku 1789; m-
wi: trzy stany, nie tylko szlachta i duchowiestwo, ale
i stan trzeci. Tu spotykam danie zmiany prawa, tam
zmiany zwyczaju, wic to notuj. Dokonawszy tej ogrom-
nej pracy i zebrawszy razem te wszystkie poszczeglne
dania spostrzegam z pewnego rodzaju zgroz, e trzy
stany domagaj si po prostu rwnoczesnego i cakowitego
zniesienia wszystkich praw i zwyczajw obowizujcych w
kraju; od razu widz, e bdzie tu szo o rewolucj, jedn z
najwikszych i najniebezpieczniejszych, jakie widzia
wiat. Ci, ktrzy jutro stan si jej ofiarami, ani si tego
domylaj, sdz, e cakowite i nage przeksztacenie spo-
eczestwa tak zoonego i starego moe si dokona bez
wstrzsu, przy pomocy samego rozumu i dziki jego sku-
tecznym zabiegom. Nieszczni! zapomnieli nawet o myli,
ktr ich przodkowie przed czterystu laty tak wyrazili w
naiwnym i energicznym jzyku swoich czasw: Par requ-
ierre de trop grande franchise et liberts chet-on en trop
grand servaige (Domagajc si zbyt wielkiej wolnoci i
swobd popada si w jeszcze wiksz niewol).
Nic w tym dziwnego, e szlachta i mieszczastwo, od
dawna zupenie odcite od wszelkiego ycia publicznego,
okazay tak wyjtkowy brak dowiadczenia; duo dziwniej-
sze, e ci, ktrzy zajmowali si sprawami pastwa, mini-
strowie, sdownicy, intendenci bynajmniej nie okazuj
wikszej przezornoci. A przecie niektrzy z nich byli
ludmi bardzo biegymi w swoim fachu, znali do gruntu
wszystkie szczegy wczesnej administracji publicznej;
ale gdy szo o t wielk wiedz o rzdzeniu, ktra uczy
rozumienia oglnych ruchw spoecznych, oceny tego, co
dzieje si w umysach mas, i przewidywania, co moe std
wynikn wszyscy byli tak naiwni, jak sam lud. Tylko
bowiem wspgranie wolnych instytucji moe w peni na-
uczy mw stanu tej najwaniejszej dziedziny ich sztuki.
Wida to wietnie w memoriale Turgota z roku 1775;
midzy innymi doradza on krlowi, by wybrane swobodnie
przez cay nard zgromadzenie reprezentacyjne zbierao si
co roku na sze tygodni przy jego osobie; zgromadzenie to
wszake nie powinno mie adnej wadzy rzeczywistej.
Zajmowaoby si jedynie sprawami administracji, nigdy
rzdw, mogoby raczej wyraa opinie ni wysuwa da-
nia i, w rzeczywistoci, nie ustanawiajc adnych praw, tyl-
ko by o nich dyskutowao.
W ten sposb wadza krlewska bdzie owiecona i nie-
skrpowana pisa Turgot a opinii publicznej bez ry-
zyka stanie si zado. Zgromadzenia te nie miayby bo-
wiem adnej wadzy pozwalajcej im przeciwstawi si
niezbdnym dziaaniom, a gdyby nadspodziewanie nie
chciay na nie przysta, Jego Krlewska Mo zawsze mg-
by postpi wedle wasnej woli. Trudno bdniej pojmo-
wa donioso politycznych ustpstw i ducha czasw.
Owszem, pod koniec rewolucji nieraz mona byo robi
bezkarnie to, co proponowa Turgot: mona byo, nie przy-
znajc rzeczywistych wolnoci, stworzy jedynie ich pozo-
ry. August prbowa tego z dobrym skutkiem. Zmczony
dugotrwaymi sporami nard chtnie godzi si, by go oszu-
kiwano, byle mu dano spokj, i historia uczy nas, e aby go
ukontentowa, wystarczy wwczas pozbiera w caym kra-
ju pewn ilo ludzi nieznanych lub zalenych i kaza im,
za zapat, odgrywa przed narodem rol politycznego
zgromadzenia. Przykadw takich byo kilka. Ale na po-
cztku rewolucji takie przedsiwzicia nigdy si nie udaj
i tylko rozjtrzaj lud zamiast go zadowoli. Wie to naj-
skromniejszy obywatel kraju wolnego; Turgot, cho by
wielkim administratorem, tego nic wiedzia.
Kiedy si teraz pomyli, e ten nard francuski, tak obcy
swoim sprawom pastwowym i tak pozbawiony dowiad-
czenia, tak skrpowany przez swoje instytucje i tak bezsil-
ny, gdy szo o ich napraw, by rwnoczenie najbardziej
ze wszystkich narodw ziemi rozmiowany w literaturze
i byskotliwoci umysu zrozumie si bez trudu, dlacze-
go pisarze stali si we Francji potg polityczn, i to w
kocu potg najwiksz.
Podczas gdy w Anglii ci, ktrzy pisali o rzdzeniu, i ci,
ktrzy rzdzili, dziaali rka w rk, jedni wprowadzali w
praktyk nowe idee, drudzy prostowali teorie i okrelali ich
granice przy pomocy faktw we Francji wiat polityki
zdawa si podzielony na dwie prowincje, odrbne i nie
utrzymujce ze sob adnych stosunkw. W pierwszej rz-
dzono krajem; w drugiej ustalano abstrakcyjne zasady, na
ktrych wszelkie rzdy powinny si opiera. Tu stosowano
szczegowe rodki, wskazywane przez rutyn; tam pro-
klamowano prawa oglne, w ogle nie mylc o sposobach
wprowadzenia ich w ycie; jedni kierowali sprawami pa-
stwa, drudzy rzdzili umysami.
W ten sposb ponad spoeczestwem rzeczywistym, kt-
rego ustrj by jeszcze tradycyjny, nieskadny i nie ustalo-
ny, w ktrym prawa byy rnorodne i sprzeczne, podziay
wyrane, kondycje stae a ciary nierwne powstao
powoli spoeczestwo fikcyjne, w ktrym wszystko wyda-
wao si proste i skoordynowane, jednolite, sprawiedliwe
i zgodne z rozumem.
Wyobrania tumu stopniowo wyprowadzia si z tego
pierwszego spoeczestwa, by zamieszka w drugim. Prze-
stano si interesowa tym, co byo, by marzy o tym, co
by mogo, i w kocu mylami ludzie zaczli y w tym
pastwie idealnym, ktre stworzyli pisarze.
Czsto uwaano nasz rewolucj za nastpstwo amery-
kaskiej: rewolucja amerykaska rzeczywicie wywara na
francusk duy wpyw, lecz bra si on nie tyle z tego, co
robiono wwczas w Stanach Zjednoczonych, ile z tego, co
w tym samym czasie mylano we Francji. Podczas gdy dla
reszty Europy rewolucja amerykaska bya jeszcze tylko
nowym i niezwykym faktem, dla nas skonkretyzowaa je-
dynie i unaocznia to, co ju uchodzio za znane. Tam za-
dziwia, tu przekonaa do reszty. Wydawao si, e Amery-
kanie tylko wykonali to, co wymylili nasi pisarze; przy-
oblekli w realne ksztaty to, o czym my wanie marzyli-
my. Byo to tak, jakby Fnelon znalaz si nagle w Salente.
Fakt, e polityczne wychowanie wielkiego narodu spo-
czo cakowicie w rkach literatw, by w dziejach czym
zupenie nowym; on te, by moe, w gwnej mierze prze-
sdzi o swoistym charakterze rewolucji francuskiej i spra-
wi, e wydaa to, co dzi ogldamy.
Pisarze dostarczyli ludowi, ktry rewolucj zrobi, nie
tylko idei przekazali mu te swj temperament i usposo-
bienie. Pod ich dugotrwaym wpywem w braku wszelkich
innych przywdcw, przy gbokiej nieznajomoci prak-
tycznego ycia cay nard, ktry ich czyta, przyj w
kocu instynkty, sposb mylenia, zamiowania, a nawet
przyrodzone dziwactwa ludzi piszcych; tak dalece, e kie-
dy ten nard wreszcie zacz dziaa przenis do poli-
tyki wszystkie obyczaje literatury.
Kiedy si studiuje dzieje naszej rewolucji, wida, e kie-
rowano ni cile w tym samym duchu, z jakiego powstao
tyle abstrakcyjnych ksiek o rzdzeniu. Mamy tu t sam
skonno do teorii oglnych, kompletnych systemw
prawnych i cisej symetrii w prawach; t sam pogard dla
istniejcych faktw, to samo zaufanie do teorii, to samo
umiowanie oryginalnoci, pomysowoci i nowoci w two-
rzeniu instytucji; t sam ch zmienienia caego ustroju od
podstaw i od razu, zgodnie z reguami logiki i wedug jed-
nolitego planu, bez podejmowania prb czciowej napra-
wy. Przeraajcy widok! To bowiem, co u pisarza jest zale-
t, u ma stanu bywa nieraz wad i te same cechy, ktre
czsto umoliwiay powstanie piknych ksiek, mog do-
prowadzi do wielkich rewolucji.
Nawet jzyk polityczny zapoyczy wwczas niejedno z
jzyka pisarzy; zaroio si w nim od wyrae oglnych,
abstrakcyjnych terminw, ambitnych sw, literackich
zwrotw. Ten styl, rozpalony politycznymi namitnocia-
mi, ktrym suy, przenikn wszystkie klasy i z przedziw-
n atwoci zstpi a do najniszych. Jeszcze na dugo
przed rewolucj w edyktach Ludwika XVI czsto jest mo-
wa o prawie naturalnym i prawach czowieka. Take chopi
w swoich skargach, jak si przekonaem, nazywaj ssia-
dw wspobywatelami, intendenta czcigodnym dostoj-
nikiem, proboszcza z parafii sug otarzy, a Pana Boga
Istot Najwysz; by zosta dosy kiepskimi pisarzami,
brakowao im tylko znajomoci ortografii.
Te nowe waciwoci tak dobrze si przyjy na starym
gruncie francuskiego charakteru, e czsto uwaano za
przyrodzone nam to, co si po prostu wzio z tej niezwy-
kej edukacji. Syszaem twierdzenie, e zamiowanie, a
raczej namitno do idei oglnych, systemw i wielkich
sw w dziedzinie polityki, jak okazujemy od lat sze-
dziesiciu, jest wynikiem nie wiem doprawdy, jakiej
szczeglnej waciwoci naszej rasy, tego, co zwyko si
nieco emfatycznie nazywa lesprit franais: jak gdyby w
domniemany atrybut, ukrywany dotd skrztnie w cigu
caych naszych dziejw, mg pojawi si nagle pod koniec
osiemnastego stulecia.
Rzecz to przedziwna, e zachowalimy przejte z litera-
tury przyzwyczajenia, cho niemal zupenie stracilimy
nasze dawne umiowanie literatury. W okresie mojej dzia-
alnoci publicznej czsto miaem okazj dziwi si, e
ludzie, ktrzy nie czytywali ksiek z osiemnastego wieku,
jak zreszt adnych innych, a pisarzy mieli w pogardzie
tak wiernie zapamitali pewne zasadnicze wady, jakie duch
literacki ujawni jeszcze przed ich urodzeniem.
ROZDZIA DRUGI

Dlaczego we Francji osiemnastego wieku


bezbono moga sta si namitnoci
powszechn i dominujc i jaki wpyw
wywaro to na charakter rewolucji.

Od wielkiego przewrotu w siedemnastym wieku, kiedy


duch badawczy zacz wrd rozmaitych tradycji chrzeci-
jaskich oddziela prawdziwe od faszywych, nieustannie
pojawiay si umysy ciekawsze czy mielsze, ktre te tra-
dycje podwaay lub odrzucay w caoci. Ten sam duch,
ktry za czasw Lutra sprawi, e kilka milionw katolikw
naraz rozstao si z katolicyzmem teraz pojedynczo
skania po kilku chrzecijan rocznie do wyrzeczenia si
chrzecijastwa w ogle: po herezji przyszed brak wiary.
Oglnie mona powiedzie, e w wieku osiemnastym
chrzecijastwo utracio na caym kontynencie europejskim
znaczn cz swojej potgi; ale w wikszoci krajw nie
tyle je zwalczano, ile raczej odchodzono od niego i nawet
ci, co odchodzili, robili to jakby z alem. Ateizm rozpow-
szechniony by wrd panujcych i wrd ogadzonych
wiatowcw; jeszcze nie przenikn do klas rednich i do
ludu; nie wynika z powszechnego przekonania, lecz by
kaprysem niektrych umysw. W Niemczech panuje
oglne przewiadczenie mwi Mirabeau w roku 1787
e w prowincjach pruskich peno jest ateistw. W rzeczy-
wistoci, cho spotyka si tam czasem wolnomylicieli, lud
jest tak samo przywizany do wiary, jak w najbardziej po-
bonych okolicach, a nawet sporo jest fanatykw. Dodaje,
i aowa naley, e Fryderyk II nie pozwala si ksiom
katolickim eni, a zwaszcza e tym, co si eni, nie zo-
stawia dochodw z ich kocielnych beneficjw post-
powanie mwi ktre omielilibymy si uzna za
godne tego wielkiego czowieka. Bezbono nigdzie jesz-
cze nie staa si namitnoci ogln, arliw, nietoleran-
cyjn i przytaczajc nigdzie, z wyjtkiem Francji.
Tu dziay si rzeczy dotd niespotykane. Dawniej te ata-
kowano gwatownie religie panujce, ale zawzito, z jak
to robiono, wynikaa zwykle z gorliwoci wyznawcw no-
wej wiary. Nawet religie staroytnoci, faszywe i szkarad-
ne, zaczy mie licznych i namitnych przeciwnikw do-
piero wtedy, kiedy si pojawio chrzecijastwo, by zaj
ich miejsce; przedtem gasy powoli i po cichu, w zwtpie-
niu i obojtnoci: jest to starcza mier religii. We Francji
zaatakowano z furi religi chrzecijask, nawet nie pr-
bujc zastpi jej jakkolwiek inn. Pracowano gorliwie
i nieustannie nad odebraniem duszom napeniajcej je wia-
ry i zostawiono je puste. Mnstwo ludzi zapalio si do tego
niewdzicznego przedsiwzicia. Cakowity brak wiary, tak
sprzeczny z przyrodzonym instynktem czowieka i naraa-
jcy jego dusz na bolesn rozterk, spodoba si tumowi.
Co do tej pory wywoywao tylko rodzaj chorobliwej apatii
tym razem zrodzio fanatyzm i ducha propagandy.
Jednoczesne pojawienie si kilku wielkich pisarzy skon-
nych do negowania prawd religii chrzecijaskiej nie wyda-
je si wystarczajcym wyjanieniem tak niezwykego zja-
wiska; bo dlaczego ci wszyscy pisarze jak jeden m zwr-
cili sw myl wanie w t stron, a nie inn ? Dlaczego nie
byo midzy nimi ani jednego, ktry by obra sobie zaoe-
nie przeciwne? I wreszcie, dlaczego znaleli u tumu po-
such, jakiego ich poprzednicy nie miewali, dlaczego tum
tak atwo im uwierzy ? Jedynie okolicznoci cakiem wy-
jtkowe, cile zwizane z krajem i epok wytumaczy
mog i przedsiwzicie, i nade wszystko sukces tych pisa-
rzy. Duch Woltera ju od dawna kry po wiecie; ale na-
wet sam Wolter mg zyska t wadz nad umysami tylko
w wieku osiemnastym i we Francji.
Przyznajmy naprzd, e Koci nie by bynajmniej gor-
szy u nas ni gdzie indziej; przeciwnie, popeniane tu bdy
i naduycia byy mniejsze ni w wikszoci krajw katolic-
kich; ponadto Koci by nieskoczenie bardziej toleran-
cyjny ni kiedykolwiek przedtem i cigle bardziej ni u
innych ludw. Tote swoistych przyczyn walki z religi
szuka naley nie tyle w stanie samej religii, ile w stanie
spoeczestwa.
By t walk zrozumie, naley wci mie na wzgldzie
to, co powiedziaem w poprzednim rozdziale, a mianowi-
cie: e wszelki duch politycznej opozycji powstaej na sku-
tek bdw rzdu, nie mogc doj do gosu w dziedzinie
spraw pastwowych, znalaz schronienie w literaturze i e
pisarze stali si rzeczywistymi przywdcami wielkiego
stronnictwa, ktre zmierzao do obalenia w kraju wszyst-
kich instytucji spoecznych i politycznych.
Kiedy si to dobrze pojmie, okae si, e pytanie naley
postawi inaczej. Nie o to idzie, by wiedzie, w czym w-
czesny Koci mg grzeszy jako instytucja religijna, ale
o to, by wiedzie, w czym by on przeszkod dla szykujcej
si rewolucji politycznej i dlaczego tak bardzo przeszkadza
pisarzom, ktrzy byli jej gwnymi inspiratorami?
Same zasady rzdw Kocioa stanowiy przeszkod dla
tych zasad, jakie pisarze usiowali narzuci rzdom wiec-
kim. Koci opiera si gwnie na tradycji oni gosili
najwiksz pogard dla wszystkich instytucji zbudowanych
na szacunku dla przeszoci; Koci uznawa istnienie wa-
dzy wyszej ni ludzki rozum: oni odwoywali si jedynie
do tego rozumu; Koci zasadza si na hierarchii: oni
ciyli do zniesienia wszelkich spoecznych rnic. Poro-
zumienie midzy nimi a Kocioem byoby tylko wtedy
moliwe, gdyby z obu stron uznano, e spoeczno poli-
tyczna i spoeczno religijna, jako z natury rzeczy od-
mienne, nie mog si rzdzi jednakowymi zasadami; ale
do tego byo jeszcze wwczas daleko i wydawao si, e
chcc uderzy w instytucje pastwowe naleao znisz-
czy kocielne, ktre suyy tamtym za opok i za wzr.
Koci by zreszt wwczas pierwsz potg polityczn,
i to najbardziej znienawidzon, cho mniej od innych cie-
misk; bo Koci wmiesza si do polityki nie powoany
do tego przez swoj misj ani natur; uwica tam czsto
wystpki, ktre gdzie indziej potpia, osania wadze
wieckie swoj sakraln nietykalnoci i wydawao si, e
chce je uczyni niemiertelnymi na swoje wasne podo-
biestwo. Atakujc Koci, mona byo mie pewno, e
si od razu rozbudzi spoeczne namitnoci.
Ale oprcz tych racji oglnych pisarze mieli te bardziej
specjalne, niejako osobiste powody, by zaatakowa przede
wszystkim Koci. Koci bowiem reprezentowa t wa-
nie cz rzdw, ktra bya im najblisza i najbardziej
bezporednio wroga. Z innymi wadzami miewali do czy-
nienia rzadko; ta, ktrej obowizkiem byo ledzenie ruchu
myli i cenzurowanie sowa pisanego, dokuczaa im co
dzie. Bronic przed ni powszechnych swobd ludzkiego
umysu, walczyli we wasnej sprawie i zaczli od zrywania
tych wizw, ktre najmocniej krpoway ich samych.
Co wicej, w caym ogromnym gmachu, do ktrego
przypuszczali szturm, Koci wydawa si im, i by rze-
czywicie, flank najmniej obwarowan i najsabiej bronio-
n. W miar jak potga wadcw wieckich krzepa, wadza
Kocioa saba. Najpierw by ich zwierzchnikiem, potem
by im rwny, wreszcie sta si ju tylko ich klientem; mi-
dzy Kocioem a wadcami wieckimi ustalio si co na
ksztat wymiany: oni wspomagali go swoj si materialn,
on ich wspomaga swoim autorytetem moralnym; oni wy-
muszali posuszestwo dla jego zasad, on pilnowa, by sza-
nowano ich wol. Jest to spka niebezpieczna, kiedy nad-
chodzi czas rewolucji, a zawsze niekorzystna dla potgi,
ktrej fundamentem nie jest przymus, lecz wiara.
Cho krlowie nasi jeszcze nazywali siebie najstarszymi
synami Kocioa, bardzo niedbale wypeniali swoje wobec
niego obowizki; znacznie mniej zapau wkadali w osa-
nianie Kocioa ni w obron swojej wasnej wadzy.
Prawda, e nie pozwalali si na niego targn, ale tolerowa-
li, kiedy z daleka przebijano go strzaami.
Ta poowiczna restrykcja, narzucona wwczas nieprzy-
jacioom Kocioa, nie tylko nie umniejszaa ich wpyww,
ale je potgowaa. Zdarzaj si okresy, w ktrych gnbic
pisarzy udaje si zatrzyma postp myli, kiedy indziej
takie zakazy jeszcze ten postp przypieszaj; ale tego ro-
dzaju nadzr nad pras, jaki istnia wwczas, mg tylko
stokrotnie spotgowa jej oddziaywanie.
Przeladowania, jakie spotykay pisarzy, wywoyway
wspczucie, ale nie budziy grozy; trudnoci, z jakimi si
musieli boryka, tylko podniecay ich do walki, nie byy
jarzmem cikim i przytaczajcym. Mogo si wydawa,
e te przeladowania, niemal zawsze nierychliwe, haaliwe
i bezskuteczne, nie byy obliczone na to, by ich do pisania
zniechci, ale przeciwnie podnieci. Cakowita wol-
no prasy mniej byaby dla Kocioa szkodliwa.
Sdzi pan, e nasza nietolerancja jest korzystniejsza dla
postpw myli ni wasza nieograniczona wolno pisa
Diderot do Dawida Humea w roku 1768. Holbach,
Helwecjusz, Morellet i Suard s innego zdania ni pan. A
przecie to Szkot mia suszno. Jako mieszkaniec wolne-
go kraju, zna go z dowiadczenia; Diderot ocenia rzecz
jak pisarz, Hume ocenia j jak polityk.
Jeli pierwszego lepszego Amerykanina, spotkanego w
jego kraju albo gdzie indziej zapytam, czy uwaa religi za
poyteczn dla stabilnoci praw i spoecznego porzdku
odpowie mi bez wahania, e spoeczestwo cywilizowane,
zwaszcza za spoeczestwo wolne, nie moe istnie bez
religii. Poszanowanie religii jest w jego oczach najlepsz
gwarancj stabilnoci pastwa i bezpieczestwa jego oby-
wateli. Nawet najmniej biegli w sztuce rzdzenia to jedno
przynajmniej wiedz. A przecie nie ma na wiecie kraju,
w ktrym najmielsze doktryny filozofw osiemnastego
wieku w dziedzinie polityki byyby stosowane szerzej ni w
Ameryce; tylko ich doktryny antyreligijne nigdy nie mogy
tam sobie utorowa drogi mimo nieograniczonej wolnoci
prasy.
To samo powiedziabym o Anglikach. Naszej filozofii
antyreligijnej uczono ich jeszcze przed przyjciem na wiat
wikszoci naszych filozofw: edukacji Woltera dokoczy
Bolingbroke (15). Przez cay wiek osiemnasty ateizm mia
w Anglii swoich wybitnych przedstawicieli. Jego spraw
wzili w swoje rce utalentowani pisarze, gbocy myli-
ciele; nie udao im si zapewni mu zwycistwa, jak to si
stao we Francji, bo ci wszyscy, ktrzy mieli powody, by
si obawia rewolucji, popieszyli z pomoc uznanym wie-
rzeniom. Ci nawet, ktrzy mieli najwiksz styczno z
wczesnym spoeczestwem francuskim i ktrzy doktryn
naszych filozofw nie uwaali za faszywe odrzucili je
jako niebezpieczne. Jak to zwykle bywa u ludw wolnych,
wielkie stronnictwa polityczne uznay za korzystne dla sie-
bie zwizanie swoich spraw ze sprawami Kocioa; sam
Bolingbroke sta si sprzymierzecem biskupw. Ducho-
wiestwo, podtrzymane na duchu przez te przykady i czu-
jc, e nie jest osamotnione, samo energicznie walczyo o
wasn spraw. Koci anglikaski, mimo jego wad ustro-
jowych i wszelkiego rodzaju rozlicznych naduy, zwyci-
sko wytrzyma cios; z jego szeregw wyszli pisarze i mw-
cy, ktrzy oddali si z zapaem obronie chrzecijastwa.
Wrogie mu teorie byy omawiane i zbijane i w kocu zosta-
y odrzucone wysikiem samego spoeczestwa, bez wda-
wania si rzdu w t spraw.
Ale po co szuka przykadw za granic ? Ktry Fran-
cuz odwayby si dzisiaj pisa ksiki Diderota albo Hel-
wecjusza? Kto chciaby je czyta? Mgbym niemal zapy-
ta: kto zna ich tytuy? Niepene dowiadczenie, jakiego
nabralimy przez szedziesit lat ycia publicznego, wy-
starczyo, by nam obrzydzi t niebezpieczn literatur.
Przyjrzyjcie si, jak poszanowanie religii powraca stop-
niowo w rnych klasach narodu, w miar jak kada z nich
nabiera tego dowiadczenia w twardej szkole rewolucji.
Dawna szlachta, klasa najbardziej niewierzca przed ro-
kiem 89, po 93 staa si najarliwsza; pierwsza zostaa do-
tknita i pierwsza si nawrcia. Kiedy mieszczastwo po-
czuo si zachwiane w swoim triumfie i ono z kolei zbliyo
si do wiary. Poszanowanie religii przenikno powoli
wszdzie, gdzie ludzie mieli co do stracenia w ludowych
rozruchach, i w miar jak wzrasta strach przed rewolucja-
mi, ateizm znika, a przynajmniej kry si.
Inaczej byo w kocowym okresie dawnego ustroju. Tak
cakowicie stracilimy kontakt z wielkimi sprawami ludz-
kimi i tak zupenie bylimy niewiadomi udziau religii w
rzdzeniu pastwami, e bezbono utrwalia si najpierw
w umysach tych wanie ludzi, ktrzy sami osobicie i jak
najywiej zainteresowani byli w utrzymaniu adu w pa-
stwie i posuszestwa wrd ludu. Nie tylko sami stali si
niewierzcy, ale w swoim zalepieniu szerzyli ateizm
wrd niszych od siebie; z bezbonoci zrobili sobie ro-
dzaj rozrywki w swoim gnunym yciu.
Koci Francji, ktry przedtem miewa tylu znakomi-
tych kaznodziejw, teraz sta si niemy, bo opucili go
wszyscy, ktrzy we wsplnym interesie powinni byli da
si pozyska; dla jego sprawy. Przez chwil mona byo
nawet sdzi, e byle mu zostawiono bogactwa i dostoje-
stwa, Koci sam gotw by wyrzec si swojej wiary.
Poniewa ci, ktrzy si chrzecijastwa wypierali, pod-
nosili gos, za ci, ktrzy jeszcze wierzyli, milczeli zda-
rzyo si to, co tak czsto widziao si u nas od tamtej pory,
nie tylko w sprawach religii, ale i we wszystkich innych.
Ludzie, ktrzy zachowali dawn wiar, bali si, e tylko
oni pozostali jej wierni i, bardziej ni bdu lkajc si
osamotnienia, przyczali si do tumu, cho myleli ina-
czej. W ten sposb uczucia podzielane do tej pory zaledwie
przez cz narodu nabray pozoru przekona powszech-
nych, ktre odtd wydaway si nie do przezwycienia
nawet tym, co te faszywe pozory stworzyli.
Powszechny kryzys zaufania wobec wszystkich religij-
nych wierze, jaki nastpi w kocu wieku osiemnastego,
bez wtpienia wywar ogromny wpyw na ca nasz rewo-
lucj; okreli jej charakter. Std gwnie bra si w wyraz
grozy, jaki miao jej oblicze.
Prbujc wyrni rozmaite skutki, jakie bezbono
wywoaa w tym okresie we Francji, dochodz do wniosku,
e rne kracowe i bezprzykadne poczynania wcze-
snych ludzi znacznie bardziej wynikay z rozstrojenia umy-
sw ni ze spodlenia serc czy nawet zepsucia obyczajw.
Kiedy wiara opucia dusze, te nie stay si, jak to czsto
bywa, puste i uomne; natychmiast napeniy si uczuciami
i ideami, ktre na pewien czas zajy miejsce wiary i od
razu nie pozwoliy im si ugi.
Cho Francuzi, ktrzy zrobili rewolucj, byli bardziej od
nas sceptyczni w sprawach religii, zachowali przynajmniej
t cudown wiar, ktrej nam brak: wierzyli w siebie. Nie
wtpili w potg czowieka, w jego moliwoci doskonale-
nia si; pragnli namitnie jego chway, wierzyli w jego
cnot. Mieli t dumn ufno we wasne siy, ktra czsto
prowadzi na manowce, ale bez ktrej lud zdolny jest tylko
suy; nie wtpili ani troch, e zostali powoani do prze-
ksztacenia spoeczestwa i odrodzenia rodzaju ludzkiego.
Te uczucia i namitnoci stay si dla nich jakby now reli-
gi, ktra, jak wszelkie religie, sprowadzia pewne doniose
skutki: wyrwaa ich z jednostkowego egoizmu, skaniaa
nawet do bohaterstwa i powicenia, a niekiedy pozwalaa
zachowa obojtno wobec tych wszystkich maych dbr,
jakie nad nami panuj.
Wiele studiowaem histori i odwa si rzec, e nie byo
rewolucji, w ktrej, na pocztku, daoby si zobaczy u tak
wielu ludzi patriotyzm bardziej szczery, wicej bezintere-
sownoci, wicej prawdziwej wielkoci. Nard przejawi
wwczas gwn wad, ale zarazem i gwn cnot modo-
ci: niedowiadczenie i szlachetno.
A przecie bezbono staa si wwczas rdem nie-
obliczalnego za spoecznego.
We wszystkich prawie wielkich rewolucjach politycz-
nych, jakie wiat zna do tej pory, ci, co porywali si na
ustalone prawa, nie tykali wierze, a w wikszoci rewolu-
cji religijnych ci, co atakowali religi, nie dyli jednocze-
nie do zmiany natury i porzdku wszystkich wadz ani do
cakowitego obalenia dawnej struktury rzdu. Czyli zaw-
sze, podczas najwikszych spoecznych wstrzsw, jaki
punkt pozostawa stay.
Ale podczas rewolucji francuskiej, ktra obalia rwno-
czenie i prawa religijne, i prawa wieckie, duch ludzki
straci cae swoje oparcie; nie wiedzia ju, czego si uch-
wyci ani gdzie si zatrzyma, i oto pojawili si rewolucjo-
nici nieznanego dotd gatunku, ktrzy odwag spotgowa-
li do szalestwa, ktrych adna nowo nie moga zadzi-
wi, aden skrupu zahamowa i ktrzy nigdy nie wahali
si przed wykonaniem adnego zamiaru. I nie naley s-
dzi, e te nowe istoty byy tylko jednorazowym i przelot-
nym tworem chwili majcym przemin wraz z ni; po-
wstao z nich plemi, ktre odtd, odradzajc si i ogarnia-
jc coraz nowe obszary cywilizowanego wiata, wszdzie
zachowao to samo oblicze te same pasje, ten sam charak-
ter. Zastalimy je przychodzc na wiat i wci mamy je
przed oczami.
ROZDZIA TRZECI

Dlaczego Francuzi najpierw dali reform,


a dopiero potem wolnoci.

Jest rzecz godn podkrelenia, e wrd wszystkich idei


i uczu, jakie przygotoway rewolucj, idea i umiowanie
wolnoci publicznej w cisym tego sowa znaczeniu poja-
wiy si jako ostatnie, by potem pierwsze znikn.
Stary gmach rzdw zaczto podkopywa od dawna; ju
si chwia, a jeszcze nie byo mowy o wolnoci. Wolter
prawie o niej nie myla; patrzy na ni przez trzy lata swe-
go pobytu w Anglii, ale jej nie pokocha. Zachwyca go filo-
zofia sceptyczna, ktr swobodnie goszono u Anglikw;
ich prawa polityczne mao go obchodz: widzi raczej ich
wady ni zalety. W swoich listach o Anglii, ktre s jed-
nym z jego arcydzie, najmniej mwi o parlamencie; w
istocie zazdroci Anglikom ich wolnoci sowa pisanego, a
lekceway ich wolno polityczn, jakby ta pierwsza moga
gdziekolwiek istnie duej bez drugiej.
W poowie stulecia pojawia si pewna liczba pisarzy zaj-
mujcych si specjalnie sprawami administracji publicznej,
ktrzy z uwagi na podobiestwo ich zasad otrzymali wspl-
ne miano e k o n o m i s t w albo f i z j o k r a t w .
Ekonomici zdobyli w dziejach rozgos mniejszy ni filozo-
fowie; by moe mniej przyczynili si do nadejcia rewolu-
cji; sdz jednak, ze wanie w ich pismach mona najlepiej
przestudiowa jej prawdziw natur. W materii rzdw fi-
lozofowie nie wyszli poza idee bardzo oglne i bardzo abs-
trakcyjne; ekonomici, nie odrywajc si od teorii, zbliyli
si jednak bardziej do faktw. Tamci mwili to, co mogli
sobie wyobrazi, ci wskazywali niekiedy, co jest do zrobie-
nia. Wszystkie instytucje, ktre rewolucja miaa bezpow-
rotnie obali, byy szczeglnym przedmiotem ich atakw;
adna nie znalaza aski w ich oczach. I odwrotnie, wszyst-
kie instytucje, ktre mog uchodzi za dzieo rewolucji,
fizjokraci zapowiedzieli ju wczeniej i zalecali jak najgo-
rcej; z trudem daoby si wymieni tak, ktrej zalek nie
tkwi w jakim ich dziele; odnajduje si w nich wszystko,
co w rewolucji byo najistotniejsze.
Nie do na tym, w ich ksikach uwidacznia si ju w
tak dobrze nam znany rewolucyjny i demokratyczny tempe-
rament; nie tylko nienawidz niektrych przywilejw, ale
ju sama ich rozmaito jest im wstrtna: rwno wielbili-
by nawet w niewolnictwie. To, co w ich zamiarach prze-
szkadza, naley po prostu zama. Umowy wzbudzaj w
nich niewiele szacunku; dla praw prywatnych nie maj ad-
nych wzgldw, albo raczej, waciwie mwic, nie istniej
ju dla nich prawa prywatne, tylko publiczna uyteczno.
Oglnie biorc, s to jednak ludzie agodnego i spokojnego
usposobienia, porzdni obywatele, uczciwi urzdnicy, zdol-
ni administratorzy; ale wciga ich szczeglny duch ich
dziea.
Przeszo jest dla ekonomistw przedmiotem bezgrani-
cznej pogardy. Nard od wiekw rzdzony jest podug fa-
szywych zasad, wszystko wydaje si tu zrobione na chybi
trafi powiada Le Trosne. Wychodzc z tego zaoenia,
bior si do dziea; domagaj si zniszczenia kadej insty-
tucji, choby najstarszej i na pozr najtrwalej osadzonej w
naszej historii, jeli tylko przeszkadza im i zakca symetri
ich planw. Jeden z nich na czterdzieci lat przed wyko-
naniem tego przez Zgromadzenie proponuje, by od razu
znie wszystkie dawne podziay terytorialne i zmieni
wszystkie nazwy prowincji.
Ekonomici obmylili wszystkie reformy spoeczne i ad-
ministracyjne, jakie rewolucja przeprowadzia, zanim za-
witaa w ich umysach idea instytucji wolnych. S, co
prawda, wielkimi zwolennikami wolnego handlu ywno-
ci, zasady laisser faire i laisser passer (dajcie nam swo-
bod dziaania i ruchu) w handlu i przemyle; ale o wa-
ciwych wolnociach politycznych w ogle nie myl, kie-
dy za te przypadkiem przemwi do ich wyobrani, z gry
je odsuwaj. Wikszo ekonomistw bya pocztkowo
bardzo niechtna wszelkim obradujcym zgromadzeniom,
wszelkim wadzom lokalnym i drugorzdnym i w ogle
wszystkiemu, co w rnych czasach, u wszystkich wolnych
ludw stworzono jako przeciwwag dla wadzy centralnej.
System rwnowagi w rzdach jest ide zgubn po-
wiada Quesnay. Spekulacje, wedug ktrych wymylono
system przeciwwagi, to mrzonki mwi jeden z przyja-
ci Quesnaya.
Jedyn gwarancj przeciw naduyciom wadzy, jak wy-
mylili, jest owiata publiczna, albowiem, jak twierdzi ten-
e Quesnay, kiedy nard jest owiecony, despotyzm jest
niemoliwy. Ludzie, gnbieni przez niedole, wynika-
jce z naduy wadzy powiada inny z jego uczniw
wymylili na nie tysice sposobw najzupeniej bezuy-
tecznych, a zlekcewayli jedyny rzeczywicie skuteczny,
jakim jest stae i powszechne publiczne nauczanie, traktuj-
ce o istocie sprawiedliwoci i o porzdku naturalnym. Jest
przekonany, e ta literacka gadanina moe zastpi wszyst-
kie gwarancje polityczne.
Le Trosne, ktry tak gorzko boleje nad opuszczeniem, w
jakim rzd pozostawi wie, ktry nam pokazuje te wioski
bez drg, bez rzemiosa, bez owiaty nie podejrzewa na-
wet, e sprawy wsi mogyby wyglda duo lepiej, gdyby
wzili je w swoje rce sami mieszkacy.
Sam Turgot, ktry wielkoci ducha i rzadkimi zaletami
swojego geniuszu zdaje si przerasta wszystkich innych,
niewiele bardziej ceni sobie wolnoci polityczne, a w ka-
dym razie zaczyna je ocenia pno, wtedy dopiero, kiedy
mu to podszepn powszechne ju uczucia. I dla niego, jak
dla wikszoci ekonomistw, pierwsz gwarancj politycz-
n jest owiata, udzielana przez pastwo okrelonymi spo-
sobami i w okrelonym duchu. Jego zaufanie do tej, by tak
rzec, intelektualnej terapii, albo jak powiada jeden z jego
wspczesnych, do mechanizmu edukacji zgodnej z zasa-
dami jest bezgraniczne. Omiel si zarczy ci, Najja-
niejszy Panie mwi w memoriale, w ktrym przedsta-
wia krlowi tego rodzaju plan e za dziesi lat twj
nard bdzie nie do poznania i e przez owiat, dobre
obyczaje, przez owiecony zapa w subie dla ciebie i oj-
czyzny bdzie nieskoczenie growa nad innymi naroda-
mi. Dzieci, ktre teraz maj lat dziesi, bd wwczas
ludmi przygotowanymi dla pastwa, kochajcymi kraj,
posusznymi wadzy, nie z obawy, ale dziki rozumowi,
gotowymi spieszy z pomoc wspobywatelom, nawy-
kymi do uznawania i poszanowania sprawiedliwoci.
Wolno polityczna od tak dawna ju we Francji nie ist-
niaa, e niemal cakowicie zapomniano, jakie byy jej wa-
runki i skutki. Wicej, te okrojone szcztki, ktre z niej
jeszcze zostay, oraz instytucje, stworzone jakby po to, by
j zastpi, wzbudzay w stosunku do niej podejrzliwo,
nieufno, czsto niech. Istniejce jeszcze zgromadzenia
stanw w wikszoci zachoway nie tylko przestarzae for-
my, ale i redniowiecznego ducha, i zamiast przyczynia
si do spoecznego postpu, przeciwnie, hamoway go; par-
lamenty, majce zastpi wszystkie polityczne ciaa, nie
mogy przeszkodzi zym poczynaniom rzdu, natomiast
czsto byway przeszkod w dobrych.
Ekonomici uwaali, e rewolucji, jak sobie wyobrazili,
nie da si zrobi przy pomocy tych wszystkich starych na-
rzdzi; take myl, by wykonanie swych planw powierzy
narodowi, ktry byby swoim wasnym panem, nie wyda-
waa im si suszna; jake bowiem mg cay lud przyj
i przeprowadzi system reform tak ogromny i tak cile
wewntrznie powizany? Uwaali, e duo atwiej i sto-
sowniej bdzie posuy si w tym celu istniejc admini-
stracj krlewsk.
Ta nowa wadza nie wysza ze redniowiecznych instytu-
cji; nie nosi ich pitna; obok jej wad ekonomici dostrzega-
j take pewne jej dobre strony. Jak oni, ma ona naturaln
skonno do uznawania rwnoci kondycji i jednolitoci
zasad; w gbi serca nie mniej ni oni nienawidzi wszyst-
kich wadz dawnych, zrodzonych z feudalizmu albo ci-
cych ku arystokracji. Daremnie byoby szuka w pozosta-
ych krajach Europy machiny rzdzenia rwnie dobrze
zmontowanej, rwnie wielkiej i mocnej ; obecno takiego
rzdu we Francji ekonomici uwaaj za okoliczno wy-
jtkowo szczliw; nazwaliby j opatrznociow, gdyby
byo wwczas w modzie, jak jest dzisiaj, powoywanie si
przy kadej okazji na Opatrzno. Sytuacja Francji
mwi Le Trosne jest nieskoczenie lepsza od sytuacji
Anglii, tu bowiem mona w jednej chwili przeprowadzi
reformy zmieniajce cay stan kraju, podczas gdy u Angli-
kw reformy takie mog by zawsze pokrzyowane przez
stronnictwa.
Nie naley wic niszczy tej wadzy absolutnej, ale j
przeistoczy. Trzeba, by pastwo rzdzio wedug zasad
przyrodzonego porzdku powiada Mercier de la Rivire
a kiedy to nastpuje, trzeba, eby byo wszechwad-
ne. Niechaj pastwo dobrze pojmie swj obowizek
pisze inny a wtedy naley mu zostawi swobod
dziaania. Od Quesnaya po ksidza Bodeau, wszyscy wy-
stpuj w tym samym duchu.
Administracja krlewska ma im nie tylko pomc w prze-
ksztaceniu spoeczestwa ich czasw; na niej take wzoru-
j po czci ksztat przyszych rzdw, ktre chc wprowa-
dzi. Patrzc na jedno stworzyli sobie obraz drugiego.
Wedug ekonomistw, pastwo ma nie tylko rozkazywa
narodowi, ale i ksztatowa go w pewien sposb; to ono ma
formowa umysy obywateli wedug z gry obmylonego
modelu; jego obowizkiem jest napenianie tych umysw
mylami i dostarczanie sercom uczu, ktre pastwo uzna
za potrzebne. W rzeczywistoci, nie istniej granice ani dla
jego praw, ani dla jego poczyna, pastwo nie tylko zmie-
nia ludzi, ale ich odmienia; tylko od niego, by moe, zale-
y, by stali si inni! Pastwo robi z ludzi to, co chce
mwi Bodeau. W tym zdaniu streszcza si caa teoria eko-
nomistw.
Ta olbrzymia wadza spoeczna, jak sobie ekonomici
wyobrazili, jest nie tylko wiksza od tych, ktre znali; rni
si od nich jeszcze pochodzeniem i charakterem. Nie po-
chodzi wprost od Boga; nie bierze si z tradycji; jest bez-
osobowa: nie nazywa si ju krlem, nazywa si pastwem;
nie jest dziedzictwem jednego rodu; pochodzi od ogu,
reprezentuje og i powinna podporzdkowa prawa ka-
dego woli wszystkich.
Ekonomici oswoili si ju z t osobliw form tyranii,
ktra nosi nazw despotyzmu demokratycznego, a ktrej
idea nieznana bya wiekom rednim. Spoeczestwo bez
hierarchii, bez podziau na klasy, bez rnicy szczebli; lud
zoony z jednostek bardzo do siebie podobnych i cakowi-
cie rwnych, owa nieokrelona masa uznana za jedynego
prawowitego wadc, ale starannie pozbawiona wszelkich
rodkw umoliwiajcych jej kierowanie czy choby kon-
trolowanie wasnego rzdu. Ponad ni jeden jedyny pe-
nomocnik, ktry ma wszystko robi w jej imieniu, nie zasi-
lajc jej zdania. Kontroluje go tylko rozum publiczny, nie
posiadajcy adnych organw; powstrzyma go mog tylko
rewolucje, a nie ustawy: wedug prawa jest on posusznym
wykonawc, w rzeczywistoci wadc.
Nie znajdujc w pobliu niczego, co by im si wydawao
zgodne z tym ideaem, ekonomici szukaj wzorw w gbi
Azji. Nie przesadz, jeli powiem, e kady z nich bez wy-
jtku pozostawi gdzie w swoich pismach emfatyczn po-
chwa Chin. Czytajc ich ksiki mona by pewnym, e
si na co takiego natrafi; a e Chiny byy jeszcze bardzo
sabo znane, racz nas przy okazji kad bzdur. Ten gupi
i barbarzyski rzd, z ktrym garstka Europejczykw robi,
co chce, im wydaje si najdoskonalszym wzorem wartym
naladowania przez wszystkie narody wiata. Chiny s dla
ekonomistw tym, czym pniej dla wszystkich Francuzw
stanie si Anglia, a wreszcie Ameryka. Odczuwaj wzru-
szenie i zachwyt na widok kraju, ktrego wadca, absolut-
ny, ale wolny od przesdw, raz do roku wasnorcznie
orze ziemi, by uczci tym sposobem poyteczne umiejt-
noci; kraju, gdzie wszystkie urzdy otrzymuje si drog
literackich konkursw; gdzie jedyn religi jest filozofia, a
jedyn arystokracj literaci.
Istnieje pogld, e destrukcyjne teorie, noszce w na-
szych czasach nazw s o c j a l i z m u , s z pochodzenia
nowe; jest to mniemanie bdne; teorie te s wspczesne
pierwszym ekonomistom. Kiedy oni marzyli o wszech-
wadnym rzdzie dla przeksztacenia spoeczestwa, tamci
zagarniali w wyobrani tak sam wadz, by zniszczy
jego podstawy.
Przeczytajcie Kodeks natury Morellyego, a znajdziecie
tam, obok rozmaitych doktryn ekonomistw o wszechwa-
dzy pastwa i jego nieograniczonych prawach, take kilka
teorii politycznych, ktre ostatnimi czasy najbardziej prze-
raziy Francj i ktre, jak nam si wydaje, narodziy si w
naszych oczach: wsplno dbr, prawo do pracy, absolut-
na rwno, powszechna uniformizacja, mechaniczna regu-
larno wszystkich indywidualnych odruchw, regulami-
nowa tyrania i cakowite wchonicie osobowoci obywate-
li przez ciao spoeczne.
Nic w spoeczestwie nie bdzie naleao do nikogo
osobicie i nie bdzie stanowio niczyjej wycznej wasno-
ci gosi artyku 1 tego kodeksu. Wasno jest ob-
mierza i ten, kto by j prbowa przywrci, bdzie za-
mknity na cae ycie jako niebezpieczny obkaniec i wrg
ludzkoci. Kady obywatel bdzie ywiony, utrzymywany
i zatrudniony przez spoeczestwo gosi artyku 2.
Wszystkie produkty bd gromadzone w publicznych ma-
gazynach do rozdziau pomidzy wszystkich obywateli, na
potrzeby ich codziennego ycia. Miasta bd budowane
podug jednakowego planu; wszystkie budynki uytkowane
przez obywateli bd do siebie podobne. Wszystkie dzieci
po ukoczeniu lat piciu bd odbierane rodzinom i wy-
chowywane wsplnie, na koszt pastwa, w jednakowy spo-
sb. Wydaje si wam, e ksika ta zostaa napisana
wczoraj; ot ma ju sto lat; ukazaa si w roku 1755, wte-
dy, kiedy Quesnay zakada swoj szko: a tak dalece jest
prawd, e centralizacja i socjalizm s produktami tej samej
gleby; s w stosunku do siebie tym, czym owoc hodowany
do dzikiego.
Ze wszystkich ludzi tamtych czasw wanie ekonomici
czuliby si w naszych najmniej nieswojo; ich namitno
do rwnoci jest tak zdecydowana, a potrzeba wolnoci tak
nieokrelona, e mogliby uchodzi za naszych wspcze-
snych. Kiedy czytam mowy i pisma ludzi, ktrzy zrobili
rewolucj, czuj si nagle przeniesiony w miejsce i spoe-
czestwo, ktrych nie znam; ale kiedy przerzucam ksiki
ekonomistw, wydaje mi si, e z tymi ludmi obcowaem
i przed chwil rozmawiaem.
Jeli idzie o wolno polityczn, okoo roku 1750 cay
nard nie mia wikszych wymaga ni ekonomici; od-
zwyczaiwszy si od jej zaywania, przesta j ceni, a na-
wet samo jej pojcie zataro si w umysach. Nard pragn
bardziej reform ni praw i gdyby znalaz si wwczas na
tronie wadca z charakterem na miar wielkiego Fryderyka,
jestem przewiadczony, e przeprowadziby w spoecze-
stwie i w rzdzie wiele z tych zasadniczych zmian, ktrych
potem dokonaa rewolucja, i nie tylko nie straciby korony,
ale znacznie umocni swoj wadz. Podobno jeden z naj-
zdolniejszych ministrw Ludwika XV, de Machault, prze-
widywa t moliwo i podsuwa j swojemu panu; ale
takich przedsiwzi doradza si nie da; moe ich dokona
tylko ten, kto sam zdolny jest powzi taki zamiar.
W dwadziecia lat pniej byo ju inaczej: obraz wolno-
ci pojawi si w umysach Francuzw i z kadym dniem
wydawa im si coraz bardziej pocigajcy. Wskazuje na to
wiele oznak. Prowincje zaczynaj przejawia ch samo-
dzielnego administrowania swoimi sprawami. Pogld, e
cay lud ma prawo do udziau w rzdach, ostatecznie prze-
nika do umysw. Odywa zamierzche wspomnienie sta-
nw generalnych. Nard, ktry nienawidzi swoich wa-
snych dziejw, chtnie przywouje tylko ten jeden rozdzia.
Nowe prdy dosigaj nawet ekonomistw i zmuszaj ich
do zmcenia ich jednolitego systemu przez kilka instytucji,
majcych gwarantowa wolno.
Kiedy w roku 1771 rozwizano parlamenty, to samo spo-
eczestwo, ktremu tak czsto ich postanowienia doskwie-
ray, jest do gbi poruszone widokiem ich upadku. Zdawa-
o si, e wraz z nimi upada ostatnia bariera, zagradzajca
drog krlewskiej samowoli.
Ta opozycja dziwi i oburza Woltera. Niemal cae krle-
stwo jest w stanie wrzenia i konsternacji pisze do przy-
jaci ferment jest rwnie silny na prowincji, co w sa-
mym Paryu. A przecie wydaje mi si, e edykt zawiera
reformy poyteczne. Znosi sprzeda urzdw, wprowadza
bezpatny wymiar sprawiedliwoci, zwalnia strony od obo-
wizku przybywania z najdalszych zaktkw krlestwa do
Parya, co byo dla nich rujnujce, obarcza krla kosztami
senioralnego wymiaru sprawiedliwoci czy to nie s
wielkie przysugi wywiadczone narodowi? Czy zreszt te
parlamenty nie byway czsto dokuczliwe i barbarzyskie?
Doprawdy, podziwiam gupcw, ktrzy trzymaj stron
tych bezczelnych i krnbrnych ykw. Ja uwaam, e krl
ma racj, a skoro ju trzeba suy, sdz, e lepiej jest
suy lwu z dobrego domu, ktry si urodzi duo silniej-
szy ode mnie, ni dwustu szczurom tego co ja gatunku.
I na usprawiedliwienie dodaje: Pamitajcie, e powinie-
nem nieskoczenie ceni sobie ask, jak krl wywiadcza
panom wielkich majtnoci ziemskich, opacajc koszty
senioralnego wymiaru sprawiedliwoci.
Wolter, od dawna nieobecny w Paryu, sdzi, e oglne
nastroje nie zmieniy si od jego wyjazdu. Byo inaczej.
Francuzom nie chodzio ju tylko o to, by ich sprawy byy
prowadzone lepiej; coraz bardziej chcieli zaj si nimi
sami i byo ju widoczne, e wielka rewolucja, do ktrej
wszystko prowadzio, dokona si nie tylko z przyzwole-
niem ludu, ale jego rkami.
Sdz, e od tamtej chwili w radykalny przewrt, ktry
mia obrci w ruin zarwno to, co byo w dawnym ustro-
ju najgorsze, jak i to, co byo w nim najlepsze sta si
nieunikniony. Lud tak le przygotowany do samodzielnego
dziaania nie mg si zabra do reformowania wszystkiego
naraz, nie niszczc jednoczenie wszystkiego. Monarcha
absolutny byby mniej niebezpiecznym reformatorem. Jeli
o mnie idzie, to wziwszy pod uwag, e rewolucja, ktra
zniweczya tyle instytucji, poj, przyzwyczaje sprzecz-
nych z wolnoci, z drugiej strony obalia te i wiele in-
nych, bez ktrych wolno z trudem si moe obej
dochodz do przewiadczenia, e rewolucja przeprowadzo-
na przez despot mniej by nam moe bya przeszkodzia
sta si kiedy wolnym narodem, ni rewolucja dokonana
w imi suwerennoci ludu i przez lud.
Jeli chce si zrozumie dzieje naszej rewolucji, nie na-
ley nigdy zapomina o tym, co byo przedtem.
Kiedy u Francuzw obudzia si mio wolnoci poli-
tycznej przyswoili oni ju sobie w materii rzdzenia
pewien zasb poj, ktre nie do, e nie daway si pogo-
dzi z istnieniem wolnych instytucji, ale poniekd byy ich
zaprzeczeniem.
Za idea spoeczestwa uznali lud, w ktrym jedyn ary-
stokracj byliby funkcjonariusze publiczni, jednolita
i wszechwadna administracja, kierowniczka pastwa
i opiekunka obywateli. Chcieli by wolni, ale nie mieli za-
miaru odstpi od tej pierwotnej koncepcji; prbowali j
tylko pogodzi z pojciem wolnoci. Usiowali wic po-
czy razem nieograniczon centralizacj administracyjn z
ciaem ustawodawczym majcym gos rozstrzygajcy: ad-
ministracj biurokratyczn i rzd wyborcw. Nard jako
cao mia wszystkie prawa wadzy zwierzchniej, obywa-
tel jako jednostka zosta zamknity w najcianiejszej zale-
noci: od narodu dano dowiadczenia i cnt ludu wolne-
go, od obywatela zalet dobrego sugi.
Pragnienie zaprowadzenia wolnoci politycznej w wie-
cie instytucji i idei, ktre byy jej obce lub przeciwne, ale
ktre ju weszy nam w krew albo z gry trafiy do serca,
byo od lat szedziesiciu przyczyn tylu daremnych prb
stworzenia wolnego rzdu i tylu zgubnych rewolucji, e w
kocu wielu Francuzw, znuonych tymi wysikami, zra-
onych trudem tak mozolnym i jaowym, zarzucio w dru-
gi cel, by pozosta przy pierwszym, i poprzestao na myli,
e ycie w rwnoci pod wadz pana ma te, mimo wszy-
stko, swj agodny urok. Tak oto nieskoczenie bardziej
przypominamy dzi ekonomistw z roku 1750 ni naszych
ojcw z roku 1789.
Czsto si zastanawiaem, jakie jest rdo tej namitnej
potrzeby wolnoci politycznej, ktra we wszystkich epo-
kach kada ludziom dokonywa rzeczy najwikszych, ja-
kich ludzko dokonaa, z jakiego uczucia ta potrzeba wy-
rasta i czym si karmi.
Pojmuj, e u ludw le rzdzonych atwo budzi si pra-
gnienie, by rzdzi si samodzielnie; ale takie umiowanie
niezalenoci, zrodzone ze szczeglnego i przejciowego
za, ktre niesie z sob despotyzm, nigdy nie jest trwae:
przemija wraz z przyczyn, ktra mu daa istnienie; ludzie
sdz, e kochaj wolno, tymczasem okazuje si, e je-
dynie nienawidzili wadcy i pana. Zem, ktrego nienawi-
dz ludy stworzone do wolnoci, jest sama zaleno.
Nie sdz te, by prawdziwe umiowanie wolnoci mo-
go si zrodzi z samej nadziei na dobra materialne, jakie
wolno przynosi, bo ta nadzieja czsto bywa zawodna. To
prawda, e po duszym czasie wolno zawsze daje tym,
co j potrafi zachowa, dobrobyt, a czsto bogactwo; ale
zdarzaj si okresy, w ktrych wolno chwilowo utrudnia
korzystanie z tych dbr, a bywa i tak, e ich przejciowe
uywanie moe zapewni jedynie despotyzm. Ludzie, kt-
rzy w wolnoci cenili tylko takie dobra, nigdy jej dugo nie
zachowali.
Bo tym, co we wszystkich czasach tak silnie wizao z
ni serca niektrych ludzi, byy jej tylko waciwe powaby,
jej wasny, od jej dobrodziejstw niezaleny urok; a urok ten
polega na rozkoszy, jak jest mwienie, dziaanie, oddy-
chanie bez przymusu, pod rzdami Boga i praw jedynie.
Kto w wolnoci szuka czego innego ni ona sama, ten zo-
sta stworzony na niewolnika.
Niektre ludy cigaj wolno uparcie, przez wszelkie
niebezpieczestwa i niedole. I czyni tak nie dla umiowa-
nia dbr materialnych, jakie im ona daje; sam wolno
uwaaj za dobro tak cenne i nieodzowne, e nic ich nie
moe pocieszy po jej stracie, za mogc jej kosztowa
nie pragn niczego wicej. Inne ludy, yjce w dobrobycie,
wolno zaczyna nuy; pozwalaj j sobie wyrywa z rk
bez oporu, obawiajc si, e wysiek mgby narazi na
szwank dobrobyt, ktry wanie zawdziczaj wolnoci.
Czego im brak, by mogli pozosta wolni? Jednego: pra-
gnienia wolnoci. Nie dajcie, bym analizowa to wzniose
pragnienie trzeba go doznawa. Zjawia si samo w wiel-
kich sercach, ktre Bg na jego przyjcie przygotowa; na-
penia je i zapala. Duszom przecitnym, ktre go nigdy nie
odczuway, nikt nie wytumaczy, czym ono jest.
ROZDZIA CZWARTY

O tym, e panowanie Ludwika XVI byo


najpomylniejszym okresem dawnej
monarchii i ze ta wamie pomylno
przypieszya rewolucj.

Nie ulega wtpliwoci, e siy monarchii zaczy si wy-


czerpywa za Ludwika XIV, w czasach kiedy ten wadca
wci jeszcze wici triumfy w Europie. Pierwsze oznaki
osabienia spotykamy w najwietniejszych latach jego pa-
nowania. Francja bya zrujnowana na dugo przedtem, nim
przestaa zwycia. Kt nie czyta przeraajcej rozpra-
wy z dziedziny statystyki administracyjnej, jak nam zo-
stawi Vauban? Wszyscy intendenci w memoriaach posy-
anych ksiciu Burgundii pod koniec siedemnastego wieku,
jeszcze przed nieszczsn wojn sukcesyjn, wspominaj o
postpujcym upadku narodu i bynajmniej nie mwi o tym
jak o rzeczy nowej. Jeden pisze, e od ilu tam lat liczba
ludnoci w jego okrgu znacznie zmalaa; drugi e w
miecie niegdy bogatym i kwitncym dzi nie ma adnego
przemysu. Inny: w prowincji byy kiedy manufaktury,
dzi s pozamykane. Jeszcze inny: niegdy ziemia dawaa
mieszkacom duo wicej ni dzi; rolnictwo byo w niepo-
rwnanie lepszym stanie przed dwudziestu laty. Zaludnie-
nie i produkcja spady o jedn pit w cigu mniej wicej
trzydziestu lat, mwi w tyme czasie intendent z Orleanu.
Lektur tych memoriaw naleaoby zaleci ludziom, kt-
rzy ceni sobie rzdy absolutne, oraz wadcom, ktrzy ko-
chaj si w wojnie.
Poniewa gwnym rdem tych niedoli byy wady
ustroju, ani mier Ludwika XIV, ani nawet pokj nie
przywrciy dobrobytu. Wszyscy piszcy o administracji
albo o gospodarce spoecznej w pierwszej poowie osiem-
nastego wieku jednomylnie stwierdzaj, e sytuacja w
prowincjach si nie poprawia; wielu twierdzi nawet, e
podupadaj one coraz bardziej. Tylko Pary, mwi, bogaci
si i rozrasta. Intendenci, byli ministrowie, ludzie interesu
s w tym punkcie zgodni z literatami.
Wyznam, e nie wierz w w stay upadek Francji w
pierwszej poowie osiemnastego wieku; ale opinia tak po-
wszechna, podzielana przez tak dobrze poinformowanych
ludzi, dowodzi ju choby tego, e nie dokonywa si ww-
czas aden widoczny postp. Wszystkie dokumenty admi-
nistracyjne odnoszce si do tej epoki, jakie zdarzyo mi si
czyta, wiadcz rzeczywicie, e spoeczestwo jest jakby
w letargu. Rzd krci si w koo po utartym szlaku nic no-
wego nie tworzc; miasta nie robi prawie adnego wysi-
ku, by poprawi i uzdrowi warunki ycia swoich miesz-
kacw; nawet osoby prywatne nie zdobywaj si na adne
powaniejsze przedsiwzicie.
Na trzydzieci albo i czterdzieci lat przed rewolucj ob-
raz zaczyna si zmienia; we wszystkich czciach spo-
ecznego organizmu wystpuj jakie wewntrzne drgnie-
nia, niewidoczne do tej pory. Z pocztku mona to spo-
strzec tylko przy bardzo uwanej obserwacji; ale powoli
ruch staje si coraz bardziej charakterystyczny i wyrany,
szerzy si i potguje z kadym rokiem. Ale uwaga! nie jest
to ju dawne ycie, budzce si na nowo; duch, ktry poru-
sza to ogromne ciao, jest nowy; oywi je na chwil tylko
po to, by je rozsadzi.
Kady zaczyna si czu w swojej skrze le i niewygod-
nie i usiuje j zmieni: denie do lepszego staje si po-
wszechne; ale jest to denie niecierpliwe i gorzkie, ktre
kae przeklina przeszo i wyobraa sobie stan rzeczy
cakiem od istniejcego odmienny.
Ten nastrj szybko przenika do krgu ludzi sprawuj-
cych rzdy; przeksztaca go od wewntrz, niczego na ze-
wntrz nie naruszajc: prawa pozostaj niezmienione, ale
stosuje si je inaczej.
Ju gdzie indziej mwiem, e kontroler generalny i in-
tendent z roku 1740 nie s w niczym podobni do intendenta
i kontrolera generalnego z roku 1780. Korespondencja ad-
ministracyjna wykazuje to na szczegach. Intendent z roku
1780 ma t sam wadz, tych samych podwadnych urzd-
nikw, t sam swobod decyzji, co jego poprzednik, ale
jego cele s ju inne: pierwszy troszczy si jedynie o ut-
rzymanie prowincji w posuszestwie, o pobr rekruta, g-
wnie za o cignicie podatkw; drugi ma inne troski: w
jego gowie roi si od projektw, majcych podnie pu-
bliczny dobrobyt. Myli przede wszystkim o drogach, kana-
ach, manufakturach, handlu; najbardziej zajmuje go rolnic-
two. Wrd urzdnikw administracji staje si wtedy mod-
ny Sully.
Wanie w tym czasie zaczynaj oni zakada towarzy-
stwa rolnicze, o ktrych ju mwiem, urzdzaj konkursy,
rozdaj premie. Niektre oklniki kontrolera generalnego
bardziej przypominaj traktaty o rolnictwie ni urzdowe
pisma.
Przemiana, jaka si dokonaa w nastrojach rzdzcych,
najlepsze swoje odbicie znajduje w sposobie cigania
wszelkiego rodzaju podatkw. Prawa s wci tak samo
nierwne, samowolne i bezwzgldne, jak w przeszoci, ale
sposb ich stosowania agodzi wszystkie ich wady.
Kiedy zaczem studiowa ustawy skarbowe mwi w
swoich pamitnikach Mollien byem przeraony tym, co
tam znajdowaem; za zwyke przeoczenia trybunay specja-
lne mogy wymierza grzywny, areszt, kary cielesne; nie-
mal wszystkie posiadoci i osoby uzalenione byy od
przysigi agenta dzierawcy podatkw itd. Na szczcie nie
poprzestaem na przeczytaniu tego kodeksu i wkrtce mo-
gem si przekona, e midzy tekstem ustawy a jej zasto-
sowaniem jest taka sama rnica, jak midzy obyczajami
dawnych urzdnikw skarbowych i nowych. Prawoznawcy
zawsze dyli do umniejszania przestpstw i zagodzenia
kary.
Do ilu to naduy i szykan prowadzi ciganie podat-
kw! powiada zgromadzenie prowincjonalne Dolnej
Normandii w roku 1787.Musimy wszake gwoli spra-
wiedliwoci przyzna, e od kilku lat odbywa si to w spo-
sb agodniejszy i bardziej wyrozumiay.
Dokumenty cakowicie usprawiedliwiaj to twierdzenie.
Czsto mona w nich znale dowody poszanowania ludz-
kiej wolnoci i ludzkiego ycia. Przede wszystkim wida w
nich prawdziw trosk o straszny los ubogich: do tej pory
darmo byoby tego szuka. Bezwzgldne traktowanie n-
dzarzy przez skarb pastwa zdarza si rzadko, coraz czst-
sze s wzmianki o ulgach podatkowych, o zapomogach.
Krl powiksza wszystkie fundusze przeznaczone na urz-
dzanie warsztatw dobroczynnych po wsiach i na pomoc
dla ubogich, czsto te ustanawia na te cele fundusze nowe.
Jak wynika z badanych przeze mnie dokumentw, pastwo
rozdao na te cele w jednym tylko okrgu Grnej Gujenny
w roku 1779 80 000 liwrw; w okrgu Tours w roku
1784 40 000; w Normandii w roku 1787 48 000.
W tej dziedzinie swoich rzdw Ludwik XVI nie chcia
polega jedynie na ministrach; nieraz zaatwia te sprawy
sam. Kiedy w roku 1776 postanowienie rady ustalio, jakie
odszkodowania miay przysugiwa chopom, ktrym zwie-
rzyna krlewska niszczya pola pooone w obrbie zarz-
dw lenych, i wskazao proste i pewne sposoby uzyskiwa-
nia tych odszkodowa, krl osobicie zredagowa motywy
postanowienia. Turgot opowiada nam, e ten dobry i nie-
szczliwy wadca odda mu je, napisane wasnorcznie,
mwic: Jak pan widzi, ja te pracuj ze swojej strony.
Gdyby odmalowa dawny ustrj w ksztacie, jaki przybra
w ostatnich latach swojego istnienia, wyszedby portret
bardzo pochlebiony i mao podobny.
W miar jak te przemiany dokonuj si w umysach rz-
dzonych i rzdzcych, oglny dobrobyt podnosi si z szyb-
koci nieznan do tej pory. wiadczy o tym wszystko:
przybywa ludnoci; jeszcze szybciej ronie bogactwo. Woj-
na amerykaska nie hamuje gospodarczego rozwoju; pa-
stwo zadua si z jej powodu, ale obywatele nadal si bo-
gac; staj si pracowitsi, bardziej przedsibiorczy, bar-
dziej pomysowi.
Od roku 1774 mwi jeden z wczesnych urzdnikw
administracji rozmaite rozwijajce si gazie przemysu
powikszyy dochd ze wszystkich podatkw porednich.
I rzeczywicie, kiedy si porwna umowy zawierane w
rnych okresach panowania Ludwika XVI midzy pa-
stwem a towarzystwami finansowymi, ktrym zlecano ci-
ganie podatkw, wida, e ceny dzierawy, przy kadym
odnowieniu kontraktu, rosn nieustannie i coraz szybciej;
umowa dzierawna z roku 1786 daje o czternacie milio-
nw wicej ni ta sama umowa z roku 1780. Mona li-
czy, e dochd ze wszystkich podatkw porednich wzra-
sta rocznie o dwa miliony mwi Necker w sprawozda-
niu z roku 1781.
Arthur Young twierdzi, e w roku 1788 Bordeaux miao
wiksze obroty handlowe ni Liverpool, i dodaje: Ostat-
nimi czasy handel morski rozwija si szybciej we Francji
ni w samej Anglii; w cigu dwudziestu lat wzrs on dwu-
krotnie.
Jeli zechcemy uwzgldni rnic epok, to dojdziemy
do przekonania, e w adnym z okresw porewolucyjnych
wzrost oglnego dobrobytu nie nastpowa szybciej ni
wcigu owych dwudziestu lat poprzedzajcych rewolucj.
Jedynie trzydzieci siedem lat monarchii konstytucyjnej,
ktre byy dla nas czasami pokoju i postpu, dadz si po-
rwna pod tym wzgldem z panowaniem Ludwika XVI
(16).
Widok tak wielkiego i wci podnoszcego si dobroby-
tu moe zadziwi, jeli si pomyli o wszystkich wadach,
jakie obciay jeszcze rzd, i o wszystkich utrudnieniach,
na jakie jeszcze natyka si przemys; wielu politykw mo-
e nawet przeczy temu faktowi, bo go nie potrafi wyja-
ni i, jak lekarz u Moliera, twierdz, e chory nie moe
wyzdrowie wbrew zasadom medycyny. Bo rzeczywicie,
jak uwierzy, e Francja moga rozwija si i bogaci przy
nierwnym rozoeniu ciarw, rnorodnoci zwycza-
jw, cach wewntrznych, prawach feudalnych, ogranicze-
niach cechowych, wczesnym trybie obsadzania urzdw
itd.? A jednak, na przekr temu wszystkiemu, zacza si
bogaci i rozwija wszechstronnie, poniewa poza tym sys-
temem le skonstruowanych i kiepsko si zazbiajcych
kek, ktre mogy raczej hamowa maszyn spoeczn, ni
przypiesza jej ruch, kryy si dwie bardzo proste i bardzo
silne spryny, wystarczajce, by wszystko utrzyma w ca-
oci i doprowadzi do wzrostu oglnego dobrobytu: rzd,
ktry przesta by despotyczny, a pozosta wszechwadny
i wszdzie utrzymywa porzdek, oraz nard, ktry w swo-
ich wyszych klasach by ju najbardziej owiecony i naj-
bardziej wolny na kontynencie europejskim, nard, w kt-
rym kady mg si swobodnie bogaci i zachowa zdobyty
majtek.
Krl w dalszym cigu przemawia tonem wadcy, ale w
rzeczywistoci by posuszny opinii publicznej, ktra mu co
dzie podsuwaa pomysy i wcigaa go w swj nurt, ktrej
si radzi, obawia, ktrej schlebia nieustannie; absolutny z
litery prawa, ograniczony by przez sposb jego stosowa-
nia. W roku 1784 Necker w publicznym dokumencie mwi
jak o fakcie niewtpliwym: Wikszo cudzoziemcw z
trudem zdaje sobie spraw z autorytetu, jakim cieszy si
dzi we Francji opinia publiczna; trudno jest im zrozumie,
czym jest ta niewidzialna potga, ktra rzdzi nawet w kr-
lewskim paacu. A przecie tak jest.
Nie ma nic bardziej powierzchownego ni przypisywanie
wielkoci i potgi narodu samemu tylko mechanizmowi
jego praw, bo w tej materii o wyniku przesdza nie tyle
doskonao instrumentu, ile sia motorw. Spjrzcie na
Angli: do jakiego stopnia jeszcze dzi jej prawa admini-
stracyjne wydaj si zawilsze, mniej jednolite i poprawne
od naszych! A mimo to czy istnieje w Europie jaki kraj,
gdzie by majtek publiczny by wikszy, wasno prywat-
na powszechniejsza, bardziej zabezpieczona i rnorodna,
spoeczestwo silniejsze i bogatsze? Nie bierze si to wszy-
stko ze susznoci takiej czy innej ustawy, ale z ducha, oy-
wiajcego cae angielskie prawodawstwo. Niedoskonao
niektrych organw niczemu nie przeszkadza, bo ycie jest
potne (17).
Ale w miar tego, jak wzrasta we Francji w dobrobyt, o
ktrym mwiem, w umysach wzmaga si niepewno
i niepokj, pogbia powszechne niezadowolenie; wzbiera
nienawi do wszystkich starych instytucji. Nard jawnie
zmierza do rewolucji (18).
Wicej, wanie w tych czciach Francji, ktre miay si
sta gwnym ogniskiem rewolucji, postp jest najwidocz-
niejszy. Badajc to, co pozostao z archiww dawnego ok-
rgu Ile-de-France, mona si z atwoci przekona, e na
terenach pooonych wok Parya dawny ustrj zrefor-
mowa si najwczeniej i najgbiej. Wolno i majtek
chopw s tu ubezpieczone lepiej ni w innych okrgach z
elekcjami. Paszczyzna zanika na dugo przed rokiem
1789. Pobr podatku majtkowego sta si regularniejszy,
agodniejszy, sprawiedliwszy ni na innych ziemiach Fran-
cji. Jeli si chce zrozumie, jak dalece dobrobyt i ndza
caej prowincji zalene byy wwczas od intendenta, naley
przeczyta odnony regulamin z 1772 roku. W regulaminie
tym podatek majtkowy wyglda ju cakiem inaczej. Ko-
misarze rzdowi co roku udaj si do kadej parafii; miesz-
kacy zbieraj si w ich obecnoci; majtki szacuje si pu-
blicznie, zdolnoci patnicze kadego mieszkaca zostaj
okrelone w toku dyskusji; w ustaleniu oglnego wymiaru
podatku bior udzia wszyscy, ktrzy go maj paci. Ko-
czy si samowola syndykw, kocz niepotrzebne akty
przemocy. Oczywicie, podatek majtkowy bez wzgldu na
to, jak jest pobierany, nadal ma swoje organiczne wady;
obcia tylko jedn klas podatnikw, ktra go paci tyle
od wasnoci, co i od uprawianego przemysu; ale we wszy-
stkim innym gboko rni si od tego, co si jeszcze na-
zywa podatkiem majtkowym w okrgach ssiednich.
I odwrotnie, dawny ustrj nigdzie nie zachowa si lepiej
ni wzdu dolnej Loary, na bagniskach Poitou i na landach
Bretanii. Tu wanie rozpali si i utrzymywa ogie wojny
domowej, tu najduej stawiano opr rewolucji; mona by
wic powiedzie, e Francuzom ich pooenie wydawao
si tym nieznoniejsze, im bardziej si poprawiao.
Moe si to wyda dziwne; ale w historii peno jest ta-
kich zjawisk.
Rewolucja nie zawsze wybucha wtedy, kiedy tym, kt-
rym byo le, zaczyna by jeszcze gorzej. Najczciej dzie-
je si tak, e lud, ktry bez skargi, jakby obojtnie, znosi
najuciliwsze prawa odrzuca je gwatownie, kiedy ci-
ar ich nieco zeleje. Ustrj, ktry rewolucja obala, bywa
niemal zawsze lepszy od tego, ktry go bezporednio po-
przedza, i dowiadczenie uczy, e najniebezpieczniejsz
chwil dla zego rzdu bywa zwykle ta, w ktrej zaczyna
on wprowadza reformy. Jedynie wielki osobisty geniusz
moe ocali wadc, ktry postanawia uly losowi swoich
poddanych po dugim okresie ucisku. Zo, ktre ludzie zno-
sili cierpliwie jako nieuniknione, wydaje si nieznone, z
chwil gdy w umysach zawita myl, e mona si spod
niego wyama. Jakby kade usunite wwczas naduycie
tym wyraniej pozwalao dojrze pozostae, potgujc jesz-
cze wraenie ich dokuczliwoci. Zo stao si mniejsze, to
prawda, ale pogbia si wraliwo na zo. Feudalizm w
swojej caej potdze nie budzi we Francuzach tyle niena-
wici, co w chwili, gdy mia ju znikn. Najmniejsze ob-
jawy samowoli Ludwika XVI wydaway si trudniejsze do
zniesienia, ni cay despotyzm Ludwika XIV. Krtkotrwae
uwizienie Beaumarchaisgo wywoao w Paryu wiksze
wzburzenie ni dragonady.
W roku 1780 nikt ju nie twierdzi, e Francja upada;
przeciwnie, rzec by mona, e od tej chwili nic ju nie za-
krela granic jej rozwoju. Wanie wtedy powstaje teoria o
nieograniczonej moliwoci staego doskonalenia si czo-
wieka. Przed dwudziestu laty niczego si po przyszoci nie
spodziewano; teraz nikt si przyszoci nie lka. Wyobra-
nia opanowana wizj tej bliskiej i niesychanej szczliwo-
ci znieczula na dobro ju posiadane i popycha ku rzeczom
nowym.
Niezalenie od tych przyczyn oglnych, zjawisko to ma
rwnie inne, bardziej swoiste a nie mniej potne przy-
czyny. Cho administracja finansw wydoskonalia si jak
wszystko inne, zachowaa jednak wady, nieodczne od
rzdw absolutnych. Poniewa bya tajna i adne gwaran-
cje nie zabezpieczay jej prawidowego dziaania, trzymano
si tam jeszcze niektrych najgorszych zwyczajw prakty-
kowanych za Ludwika XIV i Ludwika XV. Wysiki, jakie
rzd podejmowa w celu podniesienia oglnego dobrobytu,
zapomogi i subsydia, ktre rozdziela, roboty publiczne,
ktre kaza prowadzi z kadym dniem pomnaay wy-
datki nie zwikszajc w tej samej proporcji wpyww; wp-
dzao to krla w ustawiczne kopoty finansowe, jeszcze
wiksze od tych, jakie mieli jego poprzednicy. Jak oni,
wci zalega ze spaceniem dugw; jak oni, poycza po
cichu, ile i gdzie si dao, a jego wierzyciele nigdy nie byli
pewni, czy otrzymaj swoje procenty; nawet jeli idzie o
sam kapita, zdani byli jedynie na krlewsk uczciwo.
wiadek godny zaufania, bo widzia to na wasne oczy, a
widzie mg lepiej ni ktokolwiek inny, tak o tym mwi:
W stosunkach Francuzw z ich wasnym rzdem decy-
dowa wwczas przypadek, los szczcia. Jeli umieszczali
swoje kapitay w poyczkach rzdowych, nigdy nie mogli
liczy na procenty w okrelonym terminie; jeli budowali
dla rzdu statki, drogi, odziewali onierzy nie mieli za-
bezpieczenia dla wyoonych sum ani nie znali terminu ich
spaty i szanse umowy z ministrami musieli kalkulowa
tak, jak si kalkuluje szanse poyczki na wysoki procent.
I dodaje, z du susznoci: W tych czasach, kiedy rozwi-
jajcy si przemys coraz czciej budzi w ludziach umi-
owanie wasnoci, ch i potrzeb dobrobytu ci, ktrzy
cz swojej wasnoci powierzyli pastwu, tym niecier-
pliwiej znosili gwacenie prawnej strony zobowiza przez
tego dunika, ktry powinien by jej najsumienniej prze-
strzega.
Naduycia, jakie si tu administracji francuskiej zarzuca,
nie byy, w samej rzeczy, niczym nowym; ale nowe byo
wraenie, jakie wywieray. W poprzednim okresie wady
systemu finansowego byy o wiele jaskrawsze; ale pod
wpywem przemian, jakie od tamtej pory dokonay si w
rzdzie i w spoeczestwie, ludzie stali si na te wady nie-
skoczenie bardziej uczuleni.
Rzd, ktry od dwudziestu lat rozwin bardziej oywio-
n dziaalno i porywa si na rozmaite przedsiwzicia, o
jakich do tej pory nie myla sta si niewtpliwie naj-
wikszym odbiorc wytworw przemysu i najwikszym
przedsibiorc w krlestwie. Liczba ludzi, ktrych z rz-
dem wizay sprawy pienine, ktrzy mieli udzia w poy-
czkach, yli z rzdowych pac i spekulowali na rzdowych
umowach, wzrosa niebywale. Jeszcze nigdy majtek pa-
stwa i majtki osb prywatnych nie byy ze sob tak splta-
ne. Ze zarzdzanie skarbem pastwa, ktre przez dugi
czas byo jedynie zem publicznym, stao si wtedy dla
mnstwa rodzin prywatn klsk. I tak w roku 1789 pa-
stwo miao blisko 600 milionw wierzycieli, ktrzy sami
byli z regay zadueni i, jak si wyrazi pewien wczesny
finansista, w swoje pretensje do rzdu wcigali tych wszy-
stkich, w ktrych jego niewypacalno rwnie porednio
godzia. Jest te rzecz godn podkrelenia, e razem z licz-
b takich niezadowolonych roso ich rozdranienie; mia-
nowicie skonno do spekulacji, pasja bogacenia si, zami-
owanie do dobrobytu upowszechniay si i potgoway w
miar rozwoju interesw, wskutek czego wszystkie takie
krzywdy wydaway si nie do zniesienia tym samym lu-
dziom, ktrzy przed trzydziestu laty znosiliby je zapewne
bez sowa skargi.
Dlatego te rentierzy, kupcy, przemysowcy i inni ludzie
handlu czy pienidza, ktrzy zwykle stanowi klas uspo-
sobion wobec politycznych nowinek szczeglnie wrogo,
klas najbardziej sprzyjajc kademu aktualnemu rzdowi
i najcilej podporzdkowan prawom, choby znienawi-
dzonym i budzcym pogard tym razem okazali si naj-
bardziej niecierpliwi i najbardziej stanowczo dali reform.
Klasa ta najgoniej domagaa si cakowitej rewolucji w
caym systemie finansowym, nie mylc o tym, e naru-
szywszy tak gboko t cz aparatu rzdzenia, przewrci
si i reszt.
Czy mona byo unikn katastrofy? Z jednej strony
nard, w ktrym ch bogacenia si z kadym dniem staje
si coraz powszechniejsza; z drugiej rzd, ktry t now
namitno bezustannie podsyca i nieustannie gnbi, rozpa-
la i doprowadza do rozpaczy, przypieszajc tym sposobem
z dwu stron swj wasny upadek.
ROZDZIA PITY

O tym, jak podburzono lud chcc uly jego


doli.

Poniewa od stu czterdziestu lat lud ani na chwil nie po-


jawi si na politycznej widowni, nikt ju absolutnie nie
wierzy, e si jeszcze na niej kiedykolwiek pokae; wi-
dzc, jak nie reaguje, uznano, e jest guchy; tak dalece, e
kiedy zaczto si interesowa jego losem, mwiono o nim
przy nim, jakby go nie byo. Jakby te sowa dotyczce ludu
mogli usysze tylko ci, ktrzy stali ponad ludem, i jakby
grozi tu mogo tylko jedno niebezpieczestwo: e wanie
oni tych sw nie zrozumiej.
Ludzie, ktrzy najbardziej powinni byli si lka gniewu
ludu, gono rozmawiali w jego obecnoci o okrutnych nie-
sprawiedliwociach, jakich by zawsze ofiar: jedni drugim
wskazywali na monstrualne wady, tkwice w instytucjach
najbardziej dla ludu uciliwych; uywali swojej retoryki,
by odmalowa jego niedole i le wynagradzan prac: usi-
ujc mu w ten sposb uly, wzbudzali w nim wcieko.
Nie mwi tu bynajmniej o pisarzach, ale o rzdzie, o jego
najwyszych urzdnikach, o samych uprzywilejowanych.
Na trzynacie lat przed rewolucj krl, prbujc znie
roboty przymusowe, mwi we wstpie do edyktu: Wyjw-
szy niewielk liczb prowincji (kraje z organizacj stano-
w), wszystkie bez maa drogi w krlestwie zostay zbudo-
wane bezpatnie przez najubosz cz naszych podda-
nych. Cay ciar spad wic na tych, ktrzy maj tylko r-
ce do pracy i ktrych niewiele obchodzi stan drg; napraw-
d zainteresowani s tym waciciele, niemal wszyscy up-
rzywilejowani, ktrych majtki dziki budowie drg zysku-
j na wartoci. Zmuszajc ubogich, by oni sami je utrzy-
mywali, dajc od nich, bez zapaty, ich czasu i pracy,
odbiera im si jedyny, jaki maj, rodek obrony przed n-
dz i godem i kae pracowa na rzecz bogatych.
Kiedy w tym samym czasie usiuje si znie ogranicze-
nia, jakie system cechw rzemielniczych nakada na ro-
botnikw, oznajmia si w imieniu krla, e prawo do pra-
cy jest wasnoci ze wszystkich najwitsz; e kada us-
tawa, ktra je ogranicza, gwaci prawo naturalne i powinna
by uznana za niewan; e istniejce cechy s ponadto
instytucjami dziwacznymi i tyraskimi, podem egoizmu,
chciwoci i przemocy. Takie sowa byy niebezpieczne.
A jeszcze bardziej niebezpieczne byo wypowiadanie ich na
prno. W kilka miesicy pniej przywrcono i cechy,
i szarwarki.
Podobno Turgot przemawia takim jzykiem przez krle-
wskie usta. Nie inne wszake sowa podsuwa krlowi wik-
szo jego nastpcw. Kiedy w roku 1780 krl oznajmia
swoim poddanym, e kade zwikszenie podatku majtko-
wego bdzie od tej pory jawne i kontrolowane dodaje do
oznajmienia, w formie glossy: Patnicy podatku majtko-
wego, ju i tak udrczeni sposobem jego pobierania, na
domiar naraeni byli do tej pory na nieoczekiwane pod-
wyki, tak e danina najuboszej czci naszych poddanych
wzrosa w proporcji duo wikszej ni wszystkich pozosta-
ych. Kiedy krl, nie majc jeszcze odwagi rwnomiernie
rozoy ciarw, prbuje wprowadzi przynajmniej jed-
nakowe zasady pobierania tych podatkw, ktre stay si
ju powszechne, mwi w rozporzdzeniu: Jego Krlewska
Mo spodziewa si, e osoby bogate nie bd si czuy
pokrzywdzone, kiedy, zrwnane do wsplnego poziomu,
bd jedynie spenia powinno, w ktrej od dawna nale-
ao im uczestniczy sprawiedliwiej.
Zwaszcza jednak w latach godu wygldao na to, e
bardziej ni pomc ludowi chce si rozpali jego nami-
tnoci. Jeden z intendentw, pragnc pobudzi miosierdzie
bogatych, mwi o niesprawiedliwoci i obojtnoci tych
wacicieli ziemskich, ktrzy wszystko, co maj, zawdzi-
czaj pracy ubogiego, a pozwalaj mu umiera, kiedy on w
pocie czoa stara si podnie warto ich dbr. Krl przy
podobnej okazji mwi: Jego Krlewska Mo chce obro-
ni lud przed machinacjami, ktre naraaj go na brak pod-
stawowych rodkw ywnoci, zmuszajc do pracy za tak
zapat, jak bogaci zechc mu wyznaczy. Krl nie cier-
pi, by jedni ludzie byli wydani na pastw chciwoci dru-
gich.
A do koca monarchii walka, jaka toczya si midzy
rozmaitymi wadzami administracyjnymi, dawaa okazj do
tego rodzaju owiadcze: wspzawodnicy chtnie oskara-
li si nawzajem o niedole ludu. Wida to wyranie zwasz-
cza w sporze, jaki w roku 1772 wybuch midzy parlamen-
tem Tuluzy a krlem w kwestii wolnego obrotu zboem.
Rzd przez swoje niewaciwe zarzdzenia naraa ubo-
gich na mier godow mwi w parlament. Ambicja
parlamentu i chciwo bogaczy s powodem publicznej
ndzy odpowiada krl. Obie strony pracuj w ten spo-
sb nad wpojeniem w umysy ludu przekonania, e odpo-
wiedzialno za jego niedole ponosz ci, ktrzy stoj wy-
ej.
Wszystko to nie znajduje si bynajmniej w tajnej kore-
spondencji, ale w publicznych dokumentach, ktre rzd
i parlament same ka drukowa i rozpowszechnia w ty-
sicach egzemplarzy. Przy okazji krl mwi sowa gorzkiej
prawdy o sobie i o swoich poprzednikach: Skarb pastwa
ucierpia kiedy na skutek rozrzutnoci kilku panujcych. Z
naszych niezbywalnych woci wiele sprzedano za bezcen.
Cechy rzemielnicze padaj innym razem w jego
imieniu sowa bardziej rozsdne ni ostrone przede
wszystkim wytworem fiskalnej chciwoci krlw. Je-
li czsto zdarzao si, e czyniono niepotrzebne wydatki
i jeli podatek majtkowy wzrs ponad miar stwierdza
krl dalej to brao si to std, e administracja finansw,
uwaajc zwikszenie podatku majtkowego, z przyczyny
jego tajnoci, za najatwiejsze rdo dochodu, uciekaa si
do tego rodka, cho niektre inne byyby mniej dla nasze-
go ludu uciliwe.
To wszystko adresowane jest do owieconej czci naro-
du, po to, by j przekona o poytecznoci niektrych za-
rzdze, niekorzystnych z punktu widzenia interesw pry-
watnych. Jeli za szo o lud wszyscy byli przekonani,
e cho syszy, to nie rozumie.
Trzeba przyzna, e nawet w tej yczliwoci kryo si
wiele pogardy dla tych biedakw, ktrych niedoli tak
szczerze chciano uly, i e przypomina to po trosze pogl-
dy pani Duchtelet, ktra bez wahania, jak nam mwi se-
kretarz Woltera, rozbieraa si przy subie, uwaajc, e
nie jest cakiem pewne, czy lokaje to rzeczywicie mczy-
ni.
Nie naley te sdzi, e to jedynie Ludwik XVI albo je-
go ministrowie przemawiali tym niebezpiecznym jzykiem,
ktrego przykady przytoczyem powyej; wszyscy uprzy-
wilejowani, przeciw ktrym bezporednio kierowa si
gniew ludu, nie inaczej wyraaj si w jego obecnoci.
Trzeba przyzna, e we Francji wysze klasy spoeczne za-
czy si zajmowa losem biedaka, zanim jeszcze zaczy
si go ba; interesoway si nim w czasach, kiedy nie przy-
puszczay jeszcze, e z jego krzywdy moe wynikn ich
upadek. Wida to zwaszcza w dziesicioleciu poprzedzaj-
cym rok 89: czsto si wwczas wspczuje chopom, nie-
ustannie si o nich mwi; szukajc sposobw ulenia ich
doli, wydobywa si na jaw najwaniejsze naduycia, przez
ktre cierpi, i krytykuje ustawy skarbowe, ktre s dla
nich szczeglnie krzywdzce; ale objawy tej nowej sympa-
tii wykazuj z reguy taki sam brak przewidywania, jaki
przez dugi czas cechowa obojtno.
Przeczytajcie protokoy zgromadze prowincjonalnych,
ktre odbyy si w kilku prowincjach Francji w roku 1779,
a pniej w caym krlestwie, zbadajcie inne urzdowe
dokumenty, ktre nam po nich zostay; bdziecie wzruszeni
szlachetnoci uczu, jakie znalazy tam swoje odbicie,
i zdumieni nieostronoci jzyka, jakim je wypowiadano.
Nazbyt czsto zdarzao si powiada zgromadzenie
prowincjonalne Dolnej Normandii w roku 1787 e pie-
nidze, ktre krl przeznacza na budow traktw, suyy
tylko wygodzie bogatych, ludowi nie przynoszc poytku.
Nierzadko byway wydawane na upikszenie podjazdu do
zamku, cho uy ich naleao na popraw dojazdu do mia-
steczka czy wsi. Na tym samym zgromadzeniu stan szla-
checki i stan duchowny, opisawszy wszystkie wady kr-
lewskich szarwarkw, chc dobrowolnie powici 50 000
liwrw na popraw drg w prowincji, aeby, jak powiada-
j, doprowadzi je do stanu uywalnoci nie obciajc
tymi kosztami ludu. Bardziej moe opacaoby si tym
uprzywilejowanym zamieni szarwarki na powszechny
podatek i paci przypadajc na nich cz; ale zrzekajc
si dobrowolnie korzyci, jak im dawaa nierwno opo-
datkowania, chcieli utrzyma jej pozory. Odrzucajc ze
swojego prawa to, co przynosio im korzy, troskliwie
zachowali w nim to, co wzbudzao nienawi.
Inne zgromadzenia, skadajce si w caoci z obywateli
wolnych od podatku majtkowego, ktrzy, oczywicie,
uwaali, e nadal nie powinni mu podlega, mimo to w
najczarniejszych barwach odmalowyway nieszczcia, ja-
kie ten podatek ciga na ubogich. Ukadali przeraajcy
obraz naduy, do jakich prowadzi, wasnym staraniem
mnoyli w nieskoczono jego kopie. A co dziwniejsze, te
niewtpliwe wiadectwa zainteresowania losem ludu czy-
li co pewien czas z publicznymi wyrazami pogardy. Lud
sta si ju przedmiotem ich sympatii, ale jeszcze nie prze-
stali nim pomiata.
Zgromadzenie prowincjonalne Grnej Gujenny mwi o
chopach, ktrych sprawy gorco broni: stworzenia ciemne
i nieokrzesane, stworzenia niesforne, gburowatego i krnb-
rnego usposobienia. Turgot, ktry tyle zrobi dla ludu, nie
inaczej si o nim wyraa.
Te pogardliwe sowa spotyka si w dokumentach prze-
znaczonych do jak najszerszego rozpowszechnienia, w do-
kumentach przeznaczonych take dla chopskich oczu. Mo-
goby si zdawa, e ludzie ci yj w tych stronach Europy,
gdzie, jak w Galicji, klasy wysze, uywajc innego jzyka
ni klasy nisze, nie mog by rozumiane. Prawnicy z
osiemnastego wieku, ktrzy czsto okazuj czynszownikom
i innym dunikom, zalegajcym ze wiadczeniami feudal-
nymi, wyrozumiao, agodno i sprawiedliwo, jakie
ich poprzednikom byy raczej obce, te jeszcze tu i wdzie
mwi o ndznych wieniakach (des vils paysans). Zdaje
si, e te zniewagi byy w stylu, jak mwi notariusze.
W miar zbliania si roku 1789 wspczucie dla ndzy
ludu staje si coraz ywsze i coraz bardziej nieostrone.
Miaem w rku oklniki, ktre kilka prowincjonalnych
zgromadze rozesao w pierwszych dniach roku 1788 do
mieszkacw rozmaitych parafii, aby szczegowo pouczy
ich o wszystkich krzywdach, na jakie mogliby si skary.
Jeden z tych oklnikw podpisany jest przez opata, wiel-
kiego pana, trzech szlachcicw i mieszczanina, wszyscy s
czonkami zgromadzenia i dziaaj w jego imieniu. Komisja
ta nakazuje syndykowi w kadej parafii, by zwoa wszyst-
kich chopw i zapyta, co si im nie podoba w sposobie
wymierzania i pobierania rozmaitych podatkw, jakie pa-
c. Oglnie biorc wiemy mwi oklnik e wik-
szo podatkw, zwaszcza podatek solny i majtkowy ma-
j dla rolnika skutki fatalne, ale chcielibymy prcz tego
dowiedzie si szczegowo o kadym naduyciu. Cieka-
wo zgromadzenia prowincjonalnego idzie dalej; chce si
ono dowiedzie, jaka liczba ludzi spord szlachty, ducho-
wnych czy nie-szlachty korzysta w parafii z jakiego przy-
wileju podatkowego oraz jakie s te przywileje; jaka jest
warto posiadoci ludzi zwolnionych od podatku; czy
mieszkaj w swoich majtkach, czy nie; czy duo jest na
terenie parafii dbr kocielnych albo, jak wwczas mwio-
no, dbr martwej rki, nie podlegajcych sprzeday i jaka
jest ich warto. Ale nawet to wszystko nie wystarcza jesz-
cze zgromadzeniu; chce ono wiedzie, na jak sum mona
oszacowa cz podatkw, majtkowego, dodatkowych,
pogwnego, szarwarkw, ktr musieliby paci uprzywi-
lejowani, gdyby istniaa rwno opodatkowania.
Byo to jtrzenie kadego czowieka z osobna przez do-
kadne uwiadamianie mu jego niedoli, wskazywanie mu
palcem winowajcw i rozzuchwalanie go widokiem ich
niewielkiej liczby; przenikano do gbi kadego serca, by
roznieca w nim chciwo, zawi i nienawi. Zdaje si,
e ju zupenie zapomniano o akerii, o Mocarzach i o
Szesnastu i nie zdawano sobie sprawy, e Francuzi, lud
najagodniejszy na ziemi, a nawet najbardziej dobroduszny,
pki spokojnie yje swoim zwykym yciem staje si
najdzikszy, kiedy go z tego ycia wytrc silne namitno-
ci.
Nie dotarem, niestety, do wszystkich memoriaw, jakie
chopi posyali w odpowiedzi na te mordercze pytania; ale
kilka odnalazem i to wystarczy, by si dowiedzie, w ja-
kim duchu byy pisane.
W tych sprawozdaniach nazwisko kadego uprzywilejo-
wanego, szlachcica czy mieszczanina, jest skrupulatnie
wymienione; jego sposb ycia niekiedy jest opisany, a
zawsze krytykowany. Dociekliwie oszacowana jest warto
jego majtku, szczegowo opisana ilo i natura jego
przywilejw, zwaszcza za uszczerbek, jaki przynosz one
wszystkim innym mieszkacom wsi. Chopi wyliczaj kor-
ce yta, jakie musz mu skada w daninie, sumuj z zawi-
ci jego dochody dochody, z ktrych nikt nie korzysta,
jak pisz. Uboczny dochd proboszcza, jego paca, jak to
ju nazywaj, jest nadmierna; chopi gorzko skar si, e
w kociele za wszystko trzeba paci, e biedaka nawet nie
pochowaj darmo. Za podatki zawsze s wymierzane nie-
sprawiedliwie, z krzywd dla chopw; ani jeden nie wyda-
je si im suszny, o wszystkich mwi z rozdranieniem
i gniewem.
Podatki porednie s najprzykrzejsze pisz wy-
sannicy dzierawcy szperaj w kadej zagrodzie; nie ma
nic witego dla ich oczu i rk. Opaty rejentalne s rujnu-
jce. Poborca podatkowy to tyran, ktry w swojej chciwo-
ci chwyta si wszystkich sposobw, by pognbi biednych
ludzi. Woni sdowi nie s od niego lepsi; aden uczciwy
rolnik nie ujdzie przed ich okruciestwem. Poborca musi
puszcza z torbami ssiadw, eby samemu uchroni si
przed zachannoci tych despotw.
Ta ankieta to nie tylko zapowied rewolucji; to ju jest
rewolucja, to jest jej jzyk, jej oblicze.
Wrd wszystkich rnic, jakie zachodz midzy rewo-
lucj religijn z wieku szesnastego i rewolucj francusk,
uderza zwaszcza jedna: w szesnastym wieku wikszo
monych skwapliwie zmieniaa wiar z wyrachowania,
przez ambicj albo chciwo; lud, odwrotnie, zmienia wia-
r z przekonania, nie spodziewajc si adnych korzyci. W
osiemnastym wieku byo inaczej; to klasy owiecone zosta-
y poruszone i rzucone w wir rewolucji przez bezintere-
sowne wierzenia i szlachetne wspczucie, natomiast lud
pchaa do rewolucji gorzka wiadomo doznanych krzywd
i pragnienie zmiany swego pooenia. Entuzjazm klas wy-
szych do reszty rozpali i uzbroi gniew i podliwo ludu.
ROZDZIA SZSTY

O niektrych metodach, jakimi rzd


dokoczy rewolucyjnego wychowania
ludu.

Rzd sam od dawna ju pracowa nad trwaym wpoje-


niem w umysy ludu pewnych przekona, od tamtej pory
nazywanych rewolucyjnymi przekona wrogich jedno-
stce, sprzecznych z jej prawami i sprzyjajcych przemocy.
Krl pierwszy pokaza, z jak pogard mona traktowa
najstarsze i na pozr najtrwalsze instytucje. Ludwik XV za-
chwia monarchi i przypieszy rewolucj tak przez swoje
innowacje, jak i przez naduycia, tak przez swoj energi,
jak i przez sabo. Kiedy lud zobaczy, e upada i przestaje
istnie parlament, niemal rwnie dawny jak tron i, jak si
do tej pory wydawao, rwnie niewzruszony poj mgli-
cie, e zbliaj si czasy przemocy i ryzyka, kiedy wszyst-
ko staje si moliwe, kiedy nic nie jest tak stare, by wyma-
gao szacunku, ani tak nowe, by odwodzio od prby.
Ludwik XVI przez swoje cae panowanie nieustannie
mwi o reformach, jakie naley przeprowadzi. Przewidy-
wa bliski upadek niemal wszystkich instytucji, ktre rewo-
lucja rzeczywicie zniszczya. Usunwszy z prawodawstwa
kilka najgorszych instytucji, rycho je znowu przywrci;
rzec by mona, e chcia je tylko podway, innym zosta-
wiajc trud ich obalenia.
Niektre z jego reform nagle i bez dostatecznego przygo-
towania zmieniay dawne i szacowne zwyczaje, czasami
gwaciy nabyte prawa. Przygotowyway tym sposobem
rewolucj nie tyle nawet przez obalenie tego, co byo dla
niej przeszkod, ile przez wskazanie ludowi, jak j robi
naley. A potgowa zo wanie w czysty i bezinteresow-
ny zamiar, powodujcy krlem i jego ministrami; bo nie ma
niebezpieczniejszego przykadu ni przykad przemocy
stosowanej w dobrych zamiarach przez ludzi uczciwych.
Na dugo przedtem Ludwik XIV publicznie wykada w
swoich edyktach teori goszc, e wszystkie ziemie w
krlestwie byy pierwotnie tylko warunkowo nadawane
przez pastwo, ich jedynego rzeczywistego waciciela;
tytuy wasnoci wszystkich innych osb byy sporne i pra-
wa niepene. Doktryna ta zostaa zaczerpnita z prawodaw-
stwa feudalnego; ale we Francji zaczto j gosi ju w ok-
resie zamierania feudalizmu i nigdy nie zostaa przyjta
przez sdy. Jest to myl przewodnia nowoczesnego socjali-
zmu. Rzecz ciekawa, e korzeniami tkwi w despotyzmie
monarchicznym.
Za nastpnych krlw administracja co dzie uczya lud,
w sposb bardziej pogldowy i lepiej dla zrozumiay, po-
gardy, jak naley ywi dla wasnoci prywatnej. Kiedy w
drugiej poowie osiemnastego wieku zaczto na wielk
skal prowadzi roboty publiczne, a zwaszcza budow tra-
ktw, rzd bez namysu zagarnia wszystkie ziemie, ktre
mu byy do tych przedsiwzi potrzebne, i burzy wszyst-
kie budynki, ktre mu w tym przeszkadzay. Zarzd drg
i mostw ju wtedy tak samo jak i dzi urzeczony by geo-
metryczn urod linii prostej; najstaranniej unika trzyma-
nia si drg dawniejszych, jeli dostrzeg tu choby najlej-
sz krzywizn, i byle nigdzie niczego nie okra, przecina
tysice posiadoci prywatnych. Odszkodowania za te de-
wastacje i zniszczenia wyznaczano zawsze dowolne, a pa-
cono z opnieniem lub czsto nie pacono wcale.
Zgromadzenie prowincjonalne Dolnej Normandii, prze-
jwszy administracj z rk intendenta, stwierdzio, e nie
uregulowano jeszcze odszkodowa za wszystkie ziemie
zajte przymusowo w zwizku z budow drg w cigu
ostatnich lat dwudziestu. Dug w ten sposb zacignity
i jeszcze nie spacony przez pastwo w tym jedynym za-
ktku Francji siga 250 000 liwrw. Wrd poszkodowa-
nych niewielu byo wielkich wacicieli ziemskich, wik-
szo stanowili waciciele drobni, bo wasno ziemska
bya tu ju bardzo rozdrobniona. Kady z nich z wasnego
dowiadczenia wiedzia, jak mao znaczy prawo jednostki,
kiedy interes publiczny domaga si jego pogwacenia, i za-
pamita t zasad, by j pniej z korzyci dla siebie sto-
sowa wobec innych.
W bardzo wielu parafiach istniay niegdy dobroczynne
fundacje, ktre w intencji donatorw miay w pewnych wy-
padkach pomaga mieszkacom w sposb okrelony w tes-
tamencie. Wikszo tych fundacji w ostatnich czasach mo-
narchii obalono albo przeznaczono na cel rny od pierwot-
nego moc zwykych postanowie rady, czyli z czystej sa-
mowoli rzdu. Zazwyczaj dotacj odbierano wioskom na
rzecz pobliskich szpitali. Z kolei rwnie majtki tych szpi-
tali zostay w tym samym czasie uyte na cele, ktrych fun-
dator nie przewidzia i na ktre by zapewne nie przysta.
Edykt z roku 1780 upowania te zakady do sprzeday
dbr zapisanych im w rnych okresach na wieczyste uyt-
kowanie i pozwala przekazywa uzyskane sumy pastwu,
ktre miao wypaca od nich rent. Nazwano to robieniem
z miosierdzia przodkw lepszego uytku ni ten, jaki
chcieli zrobi oni sami. Zapomniano, e najlepszym sposo-
bem, by nauczy ludzi gwacenia osobistych praw osb
yjcych, jest lekcewaenie woli zmarych. W pogardzie
okazywanej woli zmarych administracja dawnego ustroju
przecigna wszystkie wadze pniejsze. A ju najbar-
dziej obca bya jej ta maostkowa skrupulatno, ktra ska-
niaa Anglikw do uyczenia kademu obywatelowi caej
siy spoecznej zdolnej zagwarantowa mu wypenienie je-
go ostatniej woli, ktra kae im okazywa wicej szacunku
pamici zmarego ni interesom ywego.
Rekwizycje, przymusowa sprzeda ywnoci, ceny mak-
symalne, wszystkie te rodki, do jakich rzd si ucieka, sto-
sowane ju byy w czasach dawnego ustroju. Przekonaem
si, e w latach godu urzdnicy administracji z gry ustala-
li ceny ywnoci przywoonej przez chopw na targ, a
jeli chopi, obawiajc si przymusu, nie przyjedali
rozporzdzenia zmuszay ich do tego, pod kar grzywny.
Jednake najzgubniejszy wpyw wychowawczy miay
pewne formy sdownictwa karnego, stosowane wobec ludu.
Ubogi by ju duo lepiej, ni si mniema zwyko, chro-
niony przed zakusami obywateli bogatszych albo moniej-
szych, ale gdy mia do czynienia z pastwem, styka si, jak
o tym ju gdzie indziej wspomniaem, jedynie z trybunaem
wyjtkowym, z sdziami stronniczymi, z procedur przy-
pieszon albo iluzoryczn, z wyrokiem wykonywanym
natychmiast i nie podlegajcym apelacji. Wyznaczam pre-
wota andarmerii marszakowskiej i jego zastpc, by roz-
patrywali sprawy o rozruchy i zbiegowiska, jakie mogaby
wywoa sprzeda zboa; rozkazuj, by proces by przez
nich wytoczony i zakoczony, osdzony prewotalnie i w
ostatniej instancji; Jego Krlewska Mo zakazuje wszyst-
kim sdom rozpatrywania tych spraw. To orzeczenie rady
obowizuje przez cay wiek osiemnasty. Z wczesnych pro-
tokow policyjnych wynika, e w takich wypadkach ota-
czano noc podejrzane wioski, wchodzono przed witem do
domw i zatrzymywano wskazanych wieniakw, bez ad-
nego innego nakazu. Aresztowany w ten sposb czowiek
czsto dugo przebywa w wizieniu, zanim mg rozma-
wia ze swoim sdzi; a przecie edykty nakazyway, by
kady oskarony przesuchany by w cigu dwudziestu
czterech godzin. Ta dyspozycja nie bya ani mniej stanow-
cza, ani bardziej przestrzegana ni za naszych czasw.
Tak oto agodny i silny rzd dzie po dniu uczy lud ko-
deksu postpowania karnego, najlepiej przystosowanego do
czasw rewolucji i najwygodniejszego dla tyranii. Ta szko-
a otwarta bya nieustannie. Dawny ustrj a do koca
udziela klasom niszym owej niebezpiecznej edukacji. Pod
tym wzgldem nawet sam Turgot wiernie naladowa swo-
ich poprzednikw. Kiedy w roku 1775 jego nowa ustawa
zboowa wywoaa sprzeciw w parlamencie i rozruchy na
wsi, uzyska od krla rozporzdzenie, ktre wyczajc te
sprawy spod kompetencji sdw oddawao buntownikw w
rce sdownictwa prewotalnego, przeznaczonego jak
czytamy gwnie do tumienia ludowych rozruchw,
kiedy naley kara szybko i przykadnie. Wicej, wszyscy
chopi, ktrzy by si znaleli poza obrbem swoich parafii
nie majc zawiadczenia podpisanego przez proboszcza
i przez syndyka mieli by cigani, aresztowani i osdze-
ni w sdzie prewotalnym jako wczdzy.
Co prawda tej monarchii z wieku osiemnastego przeraa-
jc surowo form miarkowaa agodno wyrokw. Wa-
dza chciaa nie tyle krzywdzi, ile straszy; albo raczej bya
samowolna i brutalna z przyzwyczajenia i obojtnoci, a
agodna z temperamentu. Ale to tylko jeszcze bardziej
skaniao do takiego skrconego trybu postpowania. Im
kara bya lejsza, tym snadniej zapominano, w jaki sposb
zostaa orzeczona. agodno wyrokw maskowaa po-
tworno procedury.
Pozwol sobie utrzymywa, gdy wiadectwa na to mam
w rku, e liczne metody, stosowane przez rzd rewolucyj-
ny, miay swoje precedensy i przykady w rodkach, jakich
wobec posplstwa uywano przez ostatnie dwa stulecia
monarchii. Formy da rewolucji dawny ustrj; ona tchna
w nie ju tylko okruciestwo swego ducha.
ROZDZIA SIDMY

O tym, jak wielka rewolucja


administracyjna poprzedzia rewolucj
polityczn i jakie to miao nastpstwa.

Cho w formie rzdu nic si jeszcze nie zmienio, wik-


szo praw drugorzdnych, regulujcych spoeczn sytu-
acj obywateli i sprawy administracyjne, zostaa ju obalo-
na albo zmodyfikowana.
Zniesienie cechw, a nastpnie ich czciowe i niepene
przywrcenie gruntownie zmienio wszystkie dawne sto-
sunki midzy czeladnikiem a mistrzem. Byy to ju stosun-
ki nie tylko odmienne, ale zarazem nieokrelone i nienatu-
ralne. Formaln wadz mistrza nad czeladnikiem zniesio-
no; opieka pastwa nie ustalia si jeszcze naleycie i rze-
mielnik, znalazszy si w niewygodnej i niejasnej pozycji
midzy rzdem a pracodawc, nie bardzo wiedzia, ktra z
tych dwu wadz moe go chroni lub ma go trzyma w kar-
bach. Ten stan niepokoju i anarchii, w jaki nagle wtrcono
cae posplstwo miejskie, wywoa powane konsekwencje,
z chwil gdy lud zacz si znowu pojawia na widowni
politycznej.
Na rok przed rewolucj edykt krlewski spowodowa
przewrt we wszystkich organach sdownictwa; stworzono
kilka nowych jurysdykcji, mnstwo innych zniesiono,
zmieniono wszystkie zasady okrelajce kompetencje s-
dw. Ot we Francji, jak ju poprzednio wspomniaem,
liczba ludzi zajmujcych si bd sdzeniem, bd wyko-
nywaniem sdowych wyrokw bya olbrzymia. Waciwie
cae mieszczastwo byo mniej lub bardziej zwizane z s-
downictwem.
Obecna ustawa zachwiaa nagle pozycj i bytem tysicy
rodzin, wtrcajc je w pooenie nowe i niepewne. Edykt
narazi te na mnstwo kopotw procesujce si strony, bo
w obliczu tej sdowej rewolucji trudno im byo trafi do
waciwego sdu i na waciwe prawo.
Ale najwicej zamieszania sprawia radykalna reforma
waciwej administracji dokonana w roku 1787 reforma,
ktra wprowadziwszy zamt w sprawy publiczne, wstrz-
sn miaa z kolei take prywatnym yciem kadego oby-
watela.
Jak ju mwiem, w krajach z elekcjami, czyli na obsza-
rze bez maa trzech czwartych Francji, caa administracja
okrgu znajdowaa si w rkach jednego czowieka in-
tendenta, ktry nie tylko nie podlega adnej kontroli, ale
nie mia te adnych doradcw.
W roku 1787 obok intendenta zaczo dziaa zgroma-
dzenie prowincjonalne, ktre stao si rzeczywistym za-
rzdc okrgu. Podobnie w kadej wiosce obieralny zarzd
gminny zaj miejsce dawnych zgromadze parafialnych, a
w wikszoci wypadkw take syndyka.
Ustawa tak sprzeczna z poprzednio obowizujc i tak
cakowicie zmieniajca nie tylko sposb zarzdzania, ale
i wzajemn pozycj ludzi, zostaa wprowadzona w ycie
wszdzie rwnoczenie i wszdzie w taki sam mniej wicej
sposb, bez wzgldu na dawniejsze zwyczaje i rnice
midzy prowincjami; do tego stopnia unitarny duch rewo-
lucji zawadn ju tym starym rzdem, ktry rewolucja
miaa obali.
Przekonano si wtedy, jaki jest udzia nawykw w funk-
cjonowaniu instytucji politycznych i o ile atwiej ludzie
radz sobie z prawami niejasnymi i skomplikowanymi,
ktre stosuj od dawna, ni z prawodawstwem prostszym,
ale nowym.
Za starego ustroju istniay we Francji przerne organa,
w kadej prowincji inne, z ktrych aden nie podlega
okrelonym, z gry znanym ograniczeniom, tak e ich za-
kresy dziaania zawsze si czciowo pokryway. W kocu
jednak zaprowadzono w administracji jak prawidowo,
pewien dosy przejrzysty ad; natomiast nowe organa,
mniej liczne, starannie rozgraniczone i wszdzie do siebie
podobne natychmiast zaczy si ze sob zderza i zaz-
bia, wywoujc ogromny zamt, a nieraz paraliujc si
wzajemnie.
W nowej ustawie tkwia zreszt pewna zasadnicza wada,
ktra sama przez si, zwaszcza na pocztku, musiaa
utrudni jej stosowanie: wszystkie powoane t ustaw or-
gana byy kolektywne.
Za dawnej monarchii znano tylko dwa sposoby admini-
strowania: tam gdzie administracja powierzona bya jedne-
mu czowiekowi, dziaa on samodzielnie, bez udziau ad-
nego zgromadzenia; tam gdzie zgromadzenia istniay, jak w
krajach ze zgromadzeniami stanowymi lub w miastach,
wadza wykonawcza nie bya powierzona jakiej jednej
osobie; zgromadzenie nie tylko rzdzio i pilnowao admi-
nistracji, ale administrowao, samo albo z pomoc komisji,
ktre na okrelony przecig czasu samo wyznaczao.
Poniewa znano tylko te dwie metody postpowania
odstpiwszy od jednej, przyjto drug. Rzecz to dosy dzi-
wna, e w spoeczestwie tak owieconym, gdzie admini-
stracja publiczna od dawna ju graa tak wielk rol, niko-
mu nie przyszo na myl, e mona by oba systemy po-
czy i, nie rozdzielajc ich od siebie, odrni wadz wy-
konawcz od wadzy nadzorczej i ustawodawczej. Ten po-
mys, na pozr taki prosty, jest wynalazkiem dopiero obec-
nego stulecia. Rzec by mona, e jest to nasze jedyne wiel-
kie odkrycie w dziedzinie administracji publicznej. Przeko-
namy si, jakie skutki miao postpowanie odwrotne
przeniesienie do polityki zwyczajw administracyjnych
kiedy to z posuszestwa wobec tradycji tak przecie znie-
nawidzonego dawnego ustroju zastosowano w Konwencie
Narodowym system stosowany niegdy przez stany pro-
wincjonalne i mae miasta, i jak z tego, co do tej pory byo
jedynie przyczyn kopotw administracyjnych, zrodzi si
nagle Terror.
W roku 1787 zgromadzenia prowincjonalne otrzymay
uprawnienia samorzdowe w wielu dziedzinach, w ktrych
do tej pory decydowa samodzielnie intendent; teraz one z
ramienia rzdu centralnego miay wyznacza podatek ma-
jtkowy i pilnowa cigania go, ustala plany robt pu-
blicznych i zleca ich wykonanie. Pod bezporednimi roz-
kazami zgromadze znaleli si wszyscy urzdnicy zarzdu
drg i mostw, od inspektora po dozorc drogowego. Zgro-
madzenia miay zleca im, co uznay za stosowne, zdawa
spraw z ich pracy ministrowi i skada wnioski o nalene
im gratyfikacje. Miay take sprawowa odtd nadzr nad
gminami; miay rozsdza w pierwszej instancji wikszo
sporw, wnoszonych do tej pory przed intendenta itd.; nie-
ktre z tych funkcji nie mogy by pomylnie penione
przez wadz kolektywn i nieodpowiedzialn; w dodatku
przez ludzi, ktrzy parali si administracj po raz pierwszy.
Miary zamieszania dopenio to, e pozbawiajc inten-
denta jego wadzy, pozostawiono jednoczenie jego urzd.
Najpierw odebrano mu nieograniczone prawo do wszela-
kich poczyna, a potem kazano pomaga zgromadzeniu
i czuwa nad jego dziaalnoci; jakby zdegradowany urz-
dnik mg przej si duchem prawa, ktre pozbawio go
wadzy, i z kolei uatwia jego stosowanie!
Z subdelegatem nowy edykt obszed si tak samo, jak z
intendentem. Obok niego, a zarazem na jego miejscu znala-
zo si zgromadzenie podokrgu, ktre miao dziaa pod
kierownictwem zgromadzenia prowincjonalnego i na ana-
logicznych zasadach.
Wszystkie znane nam poczynania zgromadze prowin-
cjonalnych ustanowionych w roku 1787, a take protokoy
ich posiedze dowodz, e zgromadzenia te, ledwie po-
wstay natychmiast wypowiedziay cich, a czsto wrcz
otwart wojn intendentom, ktrzy swojej przewagi w na-
bytym dowiadczeniu uywali tylko po to, by przeszkadza
w pracy swoim nastpcom. Tu zgromadzenie skary si,
e tylko z najwikszym wysikiem udaje si mu wyrwa z
rk intendenta najpotrzebniejsze akta. Tam intendent os-
kara czonkw zgromadzenia, e wdzieraj si w upraw-
nienia, ktre, jak twierdzi, edykty pozostawiy jemu. Od-
wouje si do ministra, ktry czsto w ogle nie odpowiada
albo si waha; bo materia jest dla ministra tak samo nowa
i niejasna, jak dla wszystkich innych. Niekiedy zgromadze-
nie orzeka, e intendent administrowa kiepsko, e drogi
przez niego zbudowane s le wytyczone albo le utrzyma-
ne, a gminy, ktrymi si opiekowa, doprowadzi do ruiny.
Czsto zgromadzenia te nie potrafi sobie poradzi z wt-
pliwociami, jakie nastrcza im tak sabo znane ustawo-
dawstwo; konsultuj si wzajemnie na odlego i nieustan-
nie przesyaj sobie swoje opinie. Intendent Auch roci so-
bie prawo do przeciwstawienia si woli zgromadzenia pro-
wincjonalnego, ktre upowanio pewn gmin do opodat-
kowania si; zgromadzenie twierdzi, e w tej materii inten-
dent moe doradza, ale nie moe ju rozkazywa, i zapy-
tuje o zdanie zgromadzenie prowincjonalne Ile-de-France.
Wrd tych wszystkich wzajemnych pretensji i konsulta-
cji administracja dziaa coraz wolniej, czasem zatrzymuje
si: ycie publiczne jest wwczas niejako zawieszone. Za-
stj w interesach jest zupeny mwi zgromadzenie pro-
wincjonalne Lotaryngii, wtrujc kilku innym martwi to
wszystkich dobrych obywateli.
Innym razem nowe organy administracyjne grzesz nad-
miarem aktywnoci i zaufania do wasnych si; s pene
niespokojnego, wichrzycielskiego zapau, ktry kae im
zmienia nagle wszystkie dawne metody i w popiechu na-
prawia najstarsze naduycia i krzywdy. Pod pretekstem,
e od tej pory one maj sprawowa piecz nad miastami
zaczynaj same zarzdza interesami gmin miejskich; krt-
ko mwic chcc wszystko ulepszy, wszdzie siej zu-
peny ju zamt.
Jeli si teraz uwzgldni, jak pokane miejsce od dawna
ju zajmowaa we Francji administracja publiczna, z jakim
mnstwem interesw stykaa si co dzie, jak wiele od niej
zaleao, ile spraw nie mogo si bez jej udziau obej,
jeli si pomyli, e osoby prywatne bardziej ju liczyy na
administracj ni na wasne siy we wszystkim, co dotyczy-
o pomylnego obrotu ich wasnych spraw, rozwoju ich
przedsibiorstw, zapewnienia im bytu, wytyczania i utrzy-
mywania traktw przez nich uywanych, we wszystkim, co
chronio ich spokj i gwarantowao dobrobyt w peni
zrozumie si, jak ogromn liczb ludzi musia osobicie
dotkn w kryzys, ktry przechodzia administracja.
Ale najdotkliwiej wady nowej organizacji day si od-
czu we wsiach; tam nowa ustawa nie tylko zakcia do-
tychczasowy porzdek, ale odmienia nagle pozycje, jakie
ludzie wobec siebie zajmowali, i doprowadzia do konfron-
tacji i konfliktu midzy klasami.
Kiedy w roku 1775 Turgot proponowa krlowi reform
administracji wsi, najwiksz trudnoci, na jak si nat-
kn, byo, jak sam przyznaje, nierwnomierne rozoenie
podatkw; w jaki bowiem sposb mieli dziaa wsplnie
i razem obradowa nad sprawami parafii gwnie cho-
dzio tu o wymiar, pobr i uycie podatkw ludzie ma-
jcy pod tym wzgldem niejednakowe zobowizania, a nie-
kiedy cakowicie wolni od ciarw podatkowych? W ka-
dej parafii mieszkaa szlachta i duchowni, ktrzy podatku
majtkowego nie pacili wcale, mieszkali chopi czciowo
albo cakowicie z tego podatku zwolnieni i wreszcie chopi,
uiszczajcy go w caoci. Byy to jakby trzy odrbne para-
fie, z ktrych kada wymagaaby osobnej administracji.
Trudno bya nie do rozwizania.
W istocie, nierwno wobec podatkw nigdzie nie bya
tak widoczna, jak na wsi; nigdzie ludno nie bya tak do-
kadnie podzielona na rne, czsto wrogie sobie grupy.
Chcc da wsiom administracj kolektywn i wasny za-
rzd, naleao tu najpierw naoy na wszystkich te same
podatki i zmniejszy dystans dzielcy klasy.
Lecz kiedy t reform wprowadzono wreszcie w ycie w
roku 1787, stao si inaczej. W obrbie kadej parafii utrzy-
mano dawny podzia na stany i nierwno podatkow b-
dc jego najbardziej widoczn oznak, a mimo to ca
administracj powierzono ciaom wybieralnym. Doprowa-
dzio to natychmiast do najosobliwszych skutkw.
W zgromadzeniu wyborczym, ktre miao wybiera
urzdnikw gminy, nie mogli bra udziau proboszcz i pan
wsi; naleeli oni, mwiono, do stanu szlacheckiego i do
stanu duchownego, tu za powinien wybiera swoich przed-
stawicieli przede wszystkim stan trzeci.
Ale gdy rada gminna zostaa ju wybrana, proboszcz i
pan wsi przeciwnie wchodzili do niej jako czonko-
wie z tytuu prawa; nie wypadao bowiem cakowicie odsu-
n od zarzdzania parafi dwu tak wybitnych jej miesz-
kacw. Pan wsi przewodniczy nawet tym radom gmin-
nym, ktre wybierano bez jego udziau, ale nie mia prawa
miesza si do wikszoci ich postanowie. Kiedy na przy-
kad przystpowano do wymierzania i rozkadania podatku
majtkowego, proboszcz i pan wsi nie mogli gosowa.
Czy obaj nie byli wolni od tego podatku? Z kolei rada
gminna nie moga si wtrca do pogwnego podatku,
ktry pacili oni; po dawnemu wyznacza je intendent, prze-
strzegajc specjalnych form.
W obawie, by ten przewodniczcy rady, tak izolowany
od ciaa, ktrym mia w zasadzie kierowa, nie mg nawet
porednio oddziaywa na nie w sposb sprzeczny z intere-
sami stanu, do ktrego nie nalea zadano, by i jego
dzierawcy nie mieli gosu; zgromadzenia prowincjonalne,
zapytane o zdanie w tym wzgldzie, uznay to danie za
bardzo suszne i cakowicie zgodne z zasadami. Inne osoby
pochodzenia szlacheckiego mieszkajce na terenie parafii
nie mogy wchodzi do tej nieszlacheckiej rady gminnej,
chyba e wybrali je chopi, a wtedy jak nie omieszkano
podkreli w regulaminie miay prawo reprezentowa
tam ju tylko stan trzeci.
Pan bra udzia w radzie tylko po to, by podporzdkowa
si cakowicie swoim dawnym poddanym, ktrzy nagle
stali si jego panami; by bardziej ich winiem ni
zwierzchnikiem. Ze sposobu, w jaki tych ludzi zczono,
sdzi by mona, e celem byo tu nie tyle zblienie ich do
siebie, ile jeszcze janiejsze wykazanie im, w czym si od
siebie rni i jak bardzo sprzeczne s ich interesy.
Czy syndyk wci jeszcze by tym pomiatanym funkcjo-
nariuszem, ktrego funkcj przyjmowano tylko pod przy-
musem, czy te kondycja jego podniosa si wraz ze zna-
czeniem gminy, ktrej nadal by gwnym przedstawicie-
lem? Nikt tego dokadnie nie wiedzia. Znalazem pocho-
dzcy z 1788 roku list wonego z pewnej wsi, ktry si
oburza, e go wybrano na syndyka. Twierdzi, e jest to
sprzeczne ze wszystkimi przywilejami jego urzdu. Kon-
troler generalny odpowiada, e naley sprostowa bdne
mniemanie tego czowieka i wytumaczy mu, e powinien
to uwaa za zaszczyt, i wspobywatele go wybrali; e
ponadto nowi syndycy nie bd w niczym podobni do fun-
kcjonariuszy, ktrzy do tej pory nosili to miano, i e liczy
powinni na wiksze wzgldy ze strony rzdu.
Z drugiej strony zdarza si, e moniejsi mieszkacy pa-
rafii, a nawet szlachta, nagle zbliaj si do chopw, z
chwil gdy ci staj si realn si. Pan majcy prawo sdze-
nia w pewnej wsi pod Paryem skary si, e edykt wzbra-
nia mu uczestniczy, nawet jako zwykemu mieszkacowi,
w pracach zgromadzenia parafialnego. Inni skonni s
przez wzgld na dobro publiczne peni funkcje choby
syndyka.
Byo ju za pno. Im bardziej ludzie z klas bogatych
zbliaj si w ten sposb do ludu i usiuj z nim zmiesza,
tym bardziej lud zamyka si w odosobnieniu, w jakim go
dotd trzymano, i przyjmuje postaw obronn. Niektre,
zgromadzenia parafialne nie zgadzaj si na obecno pana.
wsi w swoim onie, inne robi wszelkiego rodzaju trudno-
ci, zanim przyjm nie-szlachcica nawet, ale bogatego.
Doniesiono nam mwi zgromadzenie prowincjonalne
Dolnej Normandii e niektre zgromadzenia gminne
odmwiy przyjcia do swego grona wacicieli ziemskich
nieszlacheckiego pochodzenia, ktrzy nie zamieszkuj w
parafii, cho niewtpliwie maj oni prawo w nich uczestni-
czy. Inne zgromadzenia odmwiy przyjcia dzierawcw,
ktrzy nie posiadaj ziemi lecej na ich terytoriach.
A wic zanim jeszcze tknito prawa gwne, regulujce
rzdy pastwem w prawach drugorzdnych wszystko
ju byo nowe, niejasne, sporne. To, co si jeszcze ostao,
byo podwaone i nie istnia ju chyba ani jeden przepis,
ktrego bliskiego zniesienia albo zmiany nie zapowiadaa-
by sama wadza centralna.
Ta naga i ogromna odnowa wszystkich administracyj-
nych zasad i przyzwyczaje, ktra poprzedzia u nas rewo-
lucj polityczn, a o ktrej dzi prawie si nie pamita
bya wszake jednym z najwikszych przewrotw, jakie si
kiedykolwiek zdarzyy w dziejach wielkiego ludu. Ta pie-
rwsza rewolucja wywara przemony wpyw na drug
i zrobia z niej wydarzenie niepodobne do innych tego ro-
dzaju wydarze, jakie zaszy na wiecie, czy to przedtem,
czy potem.
Pierwsza rewolucja angielska, ktra wstrzsna caym
ustrojem politycznym tego kraju i obalia nawet monarchi
tylko bardzo powierzchownie dotkna praw drugorzd-
nych, a niemal niczego nie zmienia w zwyczajach i oby-
czajach. Sdownictwo i administracja zachoway dawne
formy i nadal trzymay si dawnych metod postpowania.
W okresie najwikszego nasilenia wojny domowej dwuna-
stu sdziw koronnych Anglii podobno nadal dwa razy do
roku dokonywao objazdu okrgw dla odbywania rokw
sdowych. A wic nie wszystko naraz zostao wytrcone z
rwnowagi. Ograniczyo to skutki rewolucji i spoecze-
stwo angielskie, poruszone na szczycie, przetrwao nieza-
chwiane w swoich podstawach.
My sami od roku 89 ogldalimy we Francji kilka rewo-
lucji, ktre za kadym razem cakowicie zmieniay ca
struktur rzdu. Na og byy to nage przewroty, dokony-
wane si, z jawnym pogwaceniem istniejcych praw. Nie-
mniej wynikajcy std zamt nie by nigdy ani dugotrway,
ani powszechny; wikszo narodu ledwie je odczua, nie-
kiedy ledwie dostrzega.
Dlatego mianowicie, e po roku 89 ustrj administracyj-
ny trwa wci ten sam wrd ruin ustrojw politycznych.
Zmieniaa si osoba wadcy albo forma wadzy centralnej,
ale codzienny bieg spraw nie doznawa ani przerw, ani za-
kce; w rzeczach drobnych, dotyczcych go bezpored-
nio, kady by nadal podporzdkowany znanym sobie zasa-
dom i zwyczajom; by zaleny od wadz drugorzdnych, do
ktrych przywyk si zwraca, i z reguy miewa do czy-
nienia wci z tymi samymi urzdnikami; bo cho w kadej
z tych rewolucji ucinano administracji gow, jej ciao po-
zostawao nietknite i ywe; te same funkcje wykonywane
byy przez tych samych funkcjonariuszy, ktrzy poprzez
rnorodno praw politycznych przekazywali dalej swego
ducha i swoj praktyk. Sdzili i administrowali w imieniu
krla, potem w imieniu republiki, wreszcie w imieniu cesa-
rza. Potem, gdy fortuna zatoczya koo, znowu zaczli ad-
ministrowa i sdzi dla krla, dla republiki i dla cesarza
cigle ci sami, tak samo; bo i c dla nich znaczyo mia-
no wadcy? Ich rzecz to by nie tyle obywatelami, co
dobrymi administratorami i dobrymi sdziami. Tote ledwo
przemin pierwszy wstrzs mogo si wydawa, e w
kraju nic si nie zmienio.
Kiedy wybucha rewolucja 1789 roku, cakowity prze-
wrt obj t cz rzdu, ktra, cho podwadna, odczu
si daje kademu obywatelowi na co dzie i nieustannie,
jak najbardziej bezporednio wpywa na jego byt material-
ny: w administracji publicznej za jednym zamachem zmie-
niono wszystkich urzdnikw i wszystkie zasady. W pierw-
szej chwili wydawao si, e dla pastwa ta rozlega refor-
ma nie bya zbyt wielkim wstrzsem; ale nie byo Francuza,
ktrego by nie dotkna osobicie. Kady poczu si za-
chwiany w swojej pozycji, wytrcony z przyzwyczaje
i skrpowany w swojej przedsibiorczoci. O ile w spra-
wach najwaniejszych i najoglniejszych panowa jeszcze
jaki taki ad o tyle w sprawach drobniejszych i szczeg-
owych, skadajcych si na codzienny bieg ycia spoecz-
nego, nikt ju nie wiedzia, kogo ma sucha, do kogo si
zwraca i jak postpowa.
Wszystkie czci narodu byy ju wytrcone z rwnowa-
gi, wystarczyo zatem jedno ostatnie uderzenie, by zach-
wia caoci i wywoa najwikszy w dziejach przewrt i
najbardziej przeraajcy zamt.
ROZDZIA SMY

O tym, e rewolucja bya naturaln


konsekwencj faktw omawianych
poprzednio.

Koczc, chc zebra razem kilka rysw przedstawio-


nych ju osobno i ukaza, jak z dawnego ustroju, ktrego
wizerunek nakreliem, rewolucja wyania si niejako sama
przez si.
Jeli si zway, e to wanie u nas system feudalny, za-
chowujc bez zmian wszystko, co byo w nim szkodliwe
i irytujce, zatraci jednoczenie te waciwoci, ktre mo-
gy czowieka chroni albo mu suy mniej dziwne si
wyda, e rewolucja, ktra miaa gwatownie obali t star
struktur Europy, wybucha nie gdzie indziej, ale wanie
we Francji.
Jeli si uwzgldni, e szlachta francuska, straciwszy
swoje dawne prawa polityczne i odsunwszy si, bardziej
ni w innych krajach feudalnej Europy, od administracji
i od kierowania mieszkacami mimo to nie tylko za-
chowaa, ale znacznie rozszerzya swoje immunitety go-
spodarcze i przywileje, z ktrych korzystali indywidualnie
jej czonkowie; e stajc si klas podleg pozostaa klas
uprzywilejowan i zamknit, czyli, jak ju mwiem wy-
ej, tracc stopniowo cechy arystokracji, coraz bardziej
upodabniaa si do kasty trudno si ju bdzie dziwi, e
jej przywileje wydaway si Francuzom tak niewytuma-
czalne i tak obmierze i e na jej widok demokratyczna
zawi rozpalia si w ich sercach tak mocno, e ponie do
dzi.
Jeli si wreszcie pomyli, e ta szlachta, oderwana od
klas rednich, ktre od siebie odepchna, i od ludu, ktre-
go serca nie umiaa zachowa, bya w narodzie cakowicie
wyizolowana na pozr czoo armii, w rzeczywistoci ko-
rpus oficerski bez onierzy atwo bdzie zrozumie,
dlaczego po tysicu lat krzepkiego ywota daa si zwali z
ng w cigu jednej nocy. Pokazaem, jak rzd krlewski,
znisszy prowincjonalne swobody i zajwszy w trzech
czwartych Francji miejsce wszystkich wadz lokalnych
skupi w swoim rku wszelakie sprawy, zarwno najbah-
sze, jak najwaniejsze; przedstawiem te, jak wskutek tego
Pary z koniecznoci sta si panem kraju, ktrego by do
tej pory tylko stolic, albo raczej sam sta si caym krajem.
Ju te dwa fakty, tak znamienne dla Francji, starczyyby
waciwie za wytumaczenie, dlaczego zwyke rozruchy
mogy doszcztnie zburzy monarchi, ktra przez stulecia
wytrzymywaa tak potne ciosy i jeszcze w przededniu
swojego upadku wydawaa si niewzruszona nawet tym,
ktrzy j mieli obali.
Poniewa Francja bya tym krajem Europy, w ktrym
wszelkie ycie polityczne wygaso najdawniej i najdoszcz-
tniej, w ktrym ludzie najbardziej zatracili zdolno ucze-
stniczenia w sprawach pastwowych, nawyk odczytywania
faktw, znajomo ruchw ludowych i niemal samo pojcie
ludu atwo jest sobie wyobrazi, jak to si stao, e
wszyscy Francuzi naraz mogli stoczy si w straszliw re-
wolucj nie widzc jej, e najbardziej przez ni zagroeni
mogli i na przedzie i wasnorcznie torowa i poszerza
prowadzc do niej drog.
Poniewa nie istniay ju adne wolne instytucje, a tym
samym nie istniay te ani klasy, ani ywe ciaa polityczne,
ani zorganizowane i kierowane stronnictwa, i poniewa w
braku tych wszystkich normalnych si rzdy publiczn opi-
ni, kiedy ta si odradza zacza, objli wycznie filozo-
fowie naleao si spodziewa, e rewolucja prowadzo-
na bdzie nie tyle z myl o konkretnych faktach, co we-
dug abstrakcyjnych zasad i bardzo oglnych teorii; mona
byo przewidzie, e przedmiotem ataku stan si nie po-
szczeglne ze prawa, ale wszystkie prawa w ogle i e w
miejsce dawnego ustroju Francji bdzie si usiowao wpro-
wadzi system rzdw cakowicie nowy, wymylony przez
pisarzy.
Poniewa Koci by w naturalny sposb zwizany z
wszystkimi starymi instytucjami, ktre naleao zlikwido-
wa mona byo mie pewno, e ta rewolucja, obala-
jc wadz wieck, podway rwnoczenie i religi; od tej
chwili niepodobna ju byo orzec, na jakie niesychane zu-
chwalstwa moe si jeszcze zdoby duch nowatorw, wy-
zwolonych rwnoczenie ze wszystkich wizw, jakie na
wyobrani ludzk nakadaj religia, zwyczaje i prawa.
I ten, kto byby zbada uwanie stan kraju atwo mg
by przewidzie, e doj tu moe do rzeczy niesychanych,
e nie ma zuchwalstwa, jakiego ci ludzie nie odwayliby
si poprbowa, ani gwatu, jakiego nie chcieliby zada.
Jake to! woa Burke w jednym ze swoich wymow-
nych pamfletw. Nie ma nikogo, kto by mg przyj
odpowiedzialno za najmniejszy obwd; gorzej, nie ma
ani jednego czowieka, ktry by mg odpowiada za dru-
giego. Kadego bez oporu aresztuj w jego domu, oskara-
jc go bd o rojalizm, bd o moderantyzm, bd o co-
kolwiek. Burke nie wiedzia dokadnie, w jakim stanie
zostawia nas naszym nowym panom ta monarchia, ktrej
tak aowa. Administracja dawnego ustroju zawczasu ode-
braa Francuzom moliwo i ochot do pomagania sobie
nawzajem. Kiedy nadesza rewolucja, daremnie mona by-
o szuka niemal w caej Francji cho dziesiciu ludzi na-
wykych dziaa wsplnie w sposb systematyczny i czu-
wa nad wasnym bezpieczestwem; ten obowizek spo-
czywa mia na wadzy centralnej, tak dalece, e kiedy ta
wadza z rk administracji krlewskiej dostaa si w rce
nieodpowiedzialnego i wszechwadnego zgromadzenia,
kiedy z dobrodusznej staa si straszliwa nie znalaza
przed sob nic, co by j mogo zatrzyma czy choby na
chwil pohamowa. Z tych samych powodw, dla ktrych
monarchia tak atwo upada, po jej upadku wszystko si
stao moliwe.
Tolerancja religijna, agodno rzdw, ludzko, a na-
wet yczliwo nigdy nie byy tak powszechnie zalecane i,
na pozr, stosowane, jak w wieku osiemnastym; nawet
prawo wojenne, to ostatnie schronienie przemocy, zostao
ograniczone i zagodzone. Tymczasem z ona tak agod-
nych obyczajw wyj miaa najbardziej nieludzka rewolu-
cja! A jednak to cae zagodzenie obyczajw nie byo jedy-
nie zudzeniem; kiedy bowiem wyadowaa si rewolucyjna
furia, ta sama agodno znowu ogarna wszystkie prawa
i przenikna do wszystkich obyczajw politycznych.
Kontrast midzy dobrotliwoci teorii gwatownoci
czynw, ktry stanowi jedn z najbardziej niezwykych
cech rewolucji francuskiej, nie moe zadziwi, jeli si
zway, e rewolucja ta bya przygotowana przez najbar-
dziej cywilizowane klasy narodu, a wykonana przez naj-
bardziej nieokrzesane i brutalne. Poniewa ludzi z klas o-
wieconych nie czya ju adna dawna wi, poniewa nie
przywykli si porozumiewa i nie mieli adnego wpywu
na lud on wanie, niemal natychmiast po obaleniu sta-
rych wadz, sta si wadz kierownicz. Wszdzie, gdzie
lud nie bdzie rzdzi osobicie, tam nada rzdom choby
pitno swojego ducha; a jeli si skdind pomyli, jak ten
lud y za dawnego ustroju, nietrudno bdzie sobie wyobra-
zi, czym mia si sta w czasach rewolucji.
Szczeglne cechy jego kondycji wyposayy go w nie-
ktre rzadkie cnoty. Wczenie uwolniony od poddastwa
i od dawna majcy swj udzia w ziemi, bardziej izolowany
ni zaleny, okaza si wstrzemiliwy i dumny; by za-
prawiony do trudw, obojtny na yciowe wygody, przy-
wyky do najwikszych niedoli, odwany w niebezpiecze-
stwie; z tego prostego i mskiego plemienia powstan owe
potne armie, pod ktrych naporem ugnie si Europa. Ale
z tych samych powodw lud by wadc niebezpiecz-
nym. Od stuleci dwigajc niemale samotnie cae brzemi
naduy, yjc na uboczu, przeuwajc w milczeniu swoje
przesdy, zawici i nienawici stwardnia w surowoci
swojego losu i sta si zdolny nie tylko wszystko znie, ale
i zada kade cierpienie.
W tym wanie duchu, przejwszy rzdy w swoje rce,
postanowi samodzielnie dokoczy dziea rewolucji. Ksi-
ki dostarczyy teorii, lud podj si praktyki i idee pisarzy
przykroi na miar wasnych umiejtnoci.
Ci, ktrzy czytajc t ksik przyjrzeli si uwanie
Francji osiemnastowiecznej, mogli zobaczy, jak rodz si
tu i rozwijaj dwie najwaniejsze, ale bynajmniej nie rw-
noczesne i nie zawsze do jednego celu zmierzajce namit-
noci.
Jedna, gbsza i starsza, to gwatowna i niepohamowana
nienawi do nierwnoci. Zrodzia si z widoku tej nie-
rwnoci, nim si karmia i od dawna, z niesabnc i prze-
mon si, utwierdzaa Francuzw w pragnieniu, by do
fundamentw zburzy to wszystko, co jeszcze ze rednio-
wiecznej instytucji pozostao, i na oczyszczonym terenie
zbudowa spoeczestwo, w ktrym wszyscy byliby tak do
siebie podobni, a kondycje tak rwne, jak to jest tylko mi-
dzy ludmi moliwe.
Druga namitno, pniejsza i zakorzeniona sabiej,
sprawia, e pragnli y nie tylko jako rwni, ale jako
wolni.
Pod koniec istnienia dawnego ustroju obie te namitnoci
s rwnie szczere i wydaj si tak samo ywe. Spotykaj
si na progu rewolucji i wtedy na chwil cz si, stapiaj,
rozgrzewaj we wzajemnym kontakcie i wreszcie zapalaj
wszystkie serca we Francji. Jest rok 89, czasy niedowiad-
czenia, na pewno, ale i szlachetnoci, entuzjazmu, mstwa
i wielkoci, czasy na zawsze pamitne, ku ktrym z podzi-
wem i szacunkiem zwraca si bd ludzkie spojrzenia
take i wtedy, kiedy i tych, co je ogldali, i nas ju dawno
nie bdzie na wiecie. Francuzi byli wwczas na tyle dumni
ze swojej sprawy i z siebie, e wierzyli, i mog by rwni
i wolni. Wszdzie te wrd instytucji demokratycznych
potworzyli instytucje wolne. Nie tylko obrcili w proch
zgrzybiae prawodawstwo, ktre dzielio ludzi na kasty,
cechy, klasy i wprowadzao w ich prawa jeszcze wiksz
nierwno ni w ich kondycje, ale jednym ciosem obalili
take te inne prawa, pniejsze dziea krlewskiej wadzy,
ktre pozbawiy nard swobody samostanowienia i przy
kadym Francuzie postawiy rzd, jako jego preceptora,
opiekuna, a w potrzebie i ciemizc. Wraz z rzdem abso-
lutnym upada te centralizacja.
Lecz kiedy to krzepkie pokolenie, ktre rewolucj roz-
poczo, zostao wyniszczone bd osabione, jak to zwykle
si zdarza kademu pokoleniu porywajcemu si na takie
przedsiwzicia; kiedy, wedle zwykego biegu tego rodzaju
wydarze, wrd anarchii i dyktatury ludowej, mio wol-
noci ostyga i przygasa, a przeraony nard jak po omac-
ku zacz szuka wadcy rzd absolutny, by si odrodzi
i umocni, znalaz wrcz cudowne uatwienia, bez trudu
odkryte przez geniusza, ktry mia si sta zarazem i kon-
tynuatorem rewolucji, i jej niszczycielem.
Dawny ustrj obejmowa bowiem cay zesp nowocze-
snych instytucji, ktre, bynajmniej nie wrogie rwnoci,
atwo mogy znale zastosowanie w nowym spoecze-
stwie, a zarazem niezwykle uatwiay despotyzm. Odgrze-
bano je i wybrano z ruin dawnego ustroju. Instytucje te
zrodziy niegdy przyzwyczajenia, namitnoci, pogldy
zmierzajce do utrzymywania ludzi w podziaach i w po-
suszestwie; oywiono te szcztki i zuytkowano. Podnie-
siono z ruin i odrestaurowano centralizacj; a poniewa w
czasach kiedy si dwigaa, wszystko, co j niegdy mogo
ogranicza, byo zniszczone z wntrza narodu, ktry
dopiero co obali monarchi, wyonia si nagle wadza
szersza, bardziej pedantyczna i absolutna ni ta, jaka nie-
gdy przysugiwaa naszym krlom. Przedsiwzicie wy-
dawao si czym niezwykle zuchwaym, jego powodzenie
czym niesychanym, bo pamitano tylko o tym, co widzia-
no w tamtej chwili, a zapomniano o tym, co ogldano nie-
gdy. Wadca upad, ale wszystko, co byo w jego dziele
najistotniejsze pozostao; jego rzdy si skoczyy, ale
administracja ya dalej i ilekro odtd chciano obali wa-
dz absolutn, poprzestawano na umieszczeniu gowy Wol-
noci na niewolniczym tuowiu.
Od pocztku rewolucji a po nasze czasy namitne pra-
gnienie wolnoci kilkakrotnie ganie i odradza si, by zno-
wu zgasn i znowu si odrodzi; i dugo jeszcze takie bd
losy tej namitnoci, cigle bez dowiadczenia i nieuregu-
lowanej, dajcej si atwo zniechci, zastraszy i przezwy-
ciy, powierzchownej i przemijajcej. W tym samym
czasie namitne pragnienie rwnoci wci wada sercami,
w ktrych ma prawo pierwszestwa; utrwala si tam dziki
uczuciom, ktre s nam najdrosze; i kiedy tamto, pragnie-
nie wolnoci, nieustannie zmienia ksztat, maleje, ronie,
potguje si i sabnie, zalenie od wydarze, to wci
jest takie same, wci zmierza do tego samego celu z tym
samym zapaem, upartym a czsto lepym, gotowe powi-
ci wszystko dla tych, ktrzy pozwol na jego zaspokoje-
nie, gotowe da kademu rzdowi, ktry zechce je fawory-
zowa i schlebia mu takie przyzwyczajenia, pogldy
i prawa, jakich despotyzm potrzebuje, by panowa.
Rewolucja francuska pozostanie otoczona mrokiem dla
wszystkich, ktrzy zechc patrze tylko na ni; wiata,
jedynego, jakie j moe owietli, naley szuka w czasach,
ktre j poprzedzaj. Bez dokadnej znajomoci dawnego
spoeczestwa, jego praw, jego wad, przesdw, niedoli
i wielkoci, nigdy si nie zrozumie tego, co Francuzi zrobili
w cigu szedziesiciu lat dzielcych nas od jego upadku,
ale nawet ta znajomo nie wystarczy, jeli si nie wejrzy w
sam natur naszego narodu.
Kiedy si nad tym narodem zastanawiam znajduj, e
on sam jest jeszcze bardziej niezwyky ni wszystkie wyda-
rzenia w jego dziejach. Bo czy istnia na ziemi nard tak
peen kontrastw i tak kracowy w kadym swoim uczyn-
ku, bardziej kierujcy si uczuciami, a mniej zasadami;
nard, ktry by wskutek tego zawsze postpowa albo go-
rzej, albo lepiej, ni si po nim spodziewano, raz poniej,
innym razem znacznie powyej zwykej miary czowie-
czej; nard w swoich gwnych instynktach tak niezmien-
ny, e si go jeszcze rozpoznaje w wizerunkach, robionych
przed dwoma i trzema tysicami lat, a rwnoczenie tak
zmienny w swoich codziennych pogldach i zamiowa-
niach, e w kocu staje si zjawiskiem nieoczekiwanym dla
samego siebie i czsto bywanie mniej ni cudzoziemcy
zdumiony widokiem tego, co sam zrobi; nard najbardziej
ze wszystkich domatorski, najwikszy niewolnik swoich
przyzwyczaje, kiedy si go pozostawi samemu sobie, lecz
kiedy si go, wbrew jego woli, oderwie od jego domu i na-
wyknie, gotw i choby na koniec wiata i odway si
na wszystko; nard niesforny z temperamentu, a przecie
lepiej znoszcy samowol, a nieraz i przemoc jedynowad-
cy, anieli normalne i wolne rzdy najczcigodniejszych
obywateli; dzisiaj zdeklarowany wrg wszelkiego po-
suszestwa, jutro sucy z pasj, jakiej nie potrafi w
sobie wzbudzi narody nawet najbardziej niewolnicze; da-
jcy si prowadzi na nitce, pki nikt nie stawi oporu, i nie
do opanowania, kiedy ju gdzie raz kto ten opr stawi;
nard zawsze wprowadzajcy w bd swoich wadcw, kt-
rzy boj si go albo zanadto, albo za mao; nigdy do wol-
ny, by nie mona byo ywi nadziei, e si go ujarzmi,
i nigdy do posuszny, by nie mg swojego jarzma zrzu-
ci; zdatny do wszystkiego, ale znakomity tylko na wojnie;
rozmiowany w hazardzie, sile, sukcesie, blichtrze i zgieku
bardziej ni w prawdziwej sawie; bardziej zdolny do hero-
izmu ni do cnoty, do geniuszu ni do zdrowego rozsdku,
atwiej podejmujcy ogromne plany ni realizujcy wielkie
przedsiwzicia, najbyskotliwszy i najniebezpieczniejszy
nard Europy i jakby na to stworzony, by kolejno stawa
si przedmiotem jej podziwu, nienawici, litoci, przerae-
nia, ale nigdy obojtnoci.
Tylko on mg doprowadzi do rewolucji tak raptownej,
tak radykalnej, tak gwatownej w swoim przebiegu, a prze-
cie tak penej nawrotw, sprzecznych faktw i przeciw-
stawnych przykadw. Bez przyczyn, o ktrych tu mwi-
em, Francuzi nigdy by jej nie wywoali, ale trzeba przy-
zna, e wszystkie te przyczyny razem wzite nie mogyby
jeszcze wytumaczy podobnej rewolucji nigdzie indziej
ni we Francji.
Tak oto dotarem do progu tej pamitnej rewolucji; tym
razem tu si zatrzymam: wkrtce, by moe, bd ju mg
ten prg przekroczy. Nie bd ju wwczas rozwaa
przyczyn rewolucji, ale postaram si j zbada sam w so-
bie i wreszcie odwa si osdzi spoeczestwo, jakie si z
niej zrodzio.
DODATEK

O krajach ze zgromadzeniami stanowymi,


a w szczeglnoci o Langwedocji.

Nie zamierzam tu bynajmniej szczegowo bada sytu-


acji we wszystkich krajach z organizacj stanow, jakie
istniay jeszcze w okresie rewolucji.
Chc tylko poda ich liczb, przedstawi te, w ktrych
ycie miejscowe byo nadal aktywne, pokaza, jak wygl-
day ich stosunki z administracj krlewsk, gdzie kraje te
odchodziy od oglnie przyjtych zasad przedstawionych
powyej, a gdzie byy z nimi w zgodzie, oraz uzmysowi
na przykadzie jednego z nich, czym atwo mogy one byy
sta si wszystkie.
W wikszoci francuskich prowincji istniay zgromadze-
nia stanowe, co oznacza, e kada z nich bya pod rzdami
krla administrowana przez l u d z i t r z e c h s t a -
n w (les gens des trois tats), jak wwczas mwiono,
czyli przez zgromadzenie, zoone z przedstawicieli du-
chowiestwa, szlachty i mieszczan. T organizacja prowin-
cji, jak i inne redniowieczne instytucje polityczne, mona
w tym samym ksztacie odnale w niemal wszystkich cy-
wilizowanych czciach Europy, a w kadym razie w tych,
do ktrych przenikny obyczaje i idee germaskie. W wie-
lu prowincjach niemieckich zgromadzenia stanowe prze-
trway a do rewolucji francuskiej ; tam gdzie zostay znie-
sione, zniky dopiero w siedemnastym i osiemnastym wie-
ku. Od dwustu lat wadcy wszdzie prowadzili ze stanami
wojn, raz utajon, raz jawn, ale nieprzerwan. Nigdzie
nie starali si tej instytucji stosownie do postpw epoki
ulepszy, natomiast wszdzie i przy kadej sposobnoci
usiowali j zniszczy albo co najmniej znieksztaci.
We Francji w 1789 roku stany istniay ju tylko w piciu
wikszych prowincjach i w kilku maych, pozbawionych
znaczenia okrgach. Prowincjonalna wolno istniaa na-
prawd tylko w dwu prowincjach, w Bretanii i w Langwe-
docji; wszdzie indziej organizacja stanowa cakowicie
stracia swoj prno i bya ju tylko pust form.
Chc tu wyodrbni Langwedocj i przyjrze si jej do-
kadnie.
Langwedocja bya najwikszym i najludniejszym krajem
ze zgromadzeniami stanowymi; obejmowaa przeszo dwa
tysice gmin, albo, jak wwczas mawiano, w s p l n o t
(communauts), i miaa blisko dwa miliony mieszkacw.
Co wicej, bya z tych krajw nie tylko najwikszym, ale
najzamoniejszym i najsprawniej rzdzonym. Langwedocja
jest wic dobrym przykadem tego, czym moga by wol-
no prowincjonalna za dawnego ustroju i do jakiego stop-
nia nawet tam, gdzie si wydawaa najwiksza, podporzd-
kowano j wadzy krlewskiej.
W Langwedocji stany mogy si zbiera tylko na spe-
cjalny rozkaz krlewski i po otrzymaniu listw konwoka-
cyjnych, ktre krl rozsya co roku imiennie do wszystkich
czonkw zgromadzenia; w zwizku z tym pewien wcze-
sny frondysta tak si wyrazi: Z trzech cia, z ktrych ska-
daj si nasze stany, jedno, duchowiestwo, pochodzi z no-
minacji krla, poniewa on obsadza biskupstwa i beneficja,
a dwa pozostae te za takie uchodz, bo rozkazem dworu
mona kadego, jakiego si chce, czonka nie dopuci do
udziau w stanach, nie skazujc go przy tym na wygnanie
ani go o nic nie oskarajc. Wystarczy go nie powoa.
Stany musiay nie tylko si zebra, ale i rozwiza w ok-
relone dni, wskazane przez krla. Zwyky czas trwania
sesji, okrelony postanowieniem, wynosi czterdzieci dni.
Krl by w zgromadzeniu reprezentowany przez komisarzy,
ktrzy mieli tam wstp, ilekro go zadali, i ktrych zada-
niem byo zapoznawanie zgromadzenia z wol rzdu. Co
wicej, stany znajdoway si pod bardzo cisym nadzorem.
Bez aprobaty rady nie mogy podj adnego waniejszego
postanowienia, uchwali adnego zarzdzenia finansowe-
go; uchwalenie podatku, zacignicie poyczki albo
wszczcie procesu wymagay specjalnego zezwolenia kr-
la. Zarzdzenia oglne stanw, nawet te, ktre dotyczyy
trybu ich posiedze, musiay by zatwierdzone przed wej-
ciem w ycie. Cao ich wpyww i wydatkw, ich bu-
det, jakby dzi powiedziano, by co roku poddawany tej
samej kontroli.
Wadza centralna miaa zreszt w Langwedocji takie sa-
me uprawnienia polityczne, jak wszdzie indziej; ogaszane
przez ni ustawy, oglne rozporzdzenia, ktre wci wy-
dawaa, powszechnie stosowane przez ni rodki obowi-
zyway tu tak samo, jak w krajach z elekcjami. Take i tu
wykonywaa ona wszystkie naturalne funkcje rzdu; miaa
t sam policj i tych samych funkcjonariuszy; co pewien
czas stwarzaa tu, jak wszdzie, cae rzesze nowych urzd-
nikw, ktrych urzdy prowincja musiaa drogo odkupy-
wa.
Langwedocj, podobnie jak i innymi prowincjami, rz-
dzi intendent. Mia on w kadym dystrykcie subdelegatw,
ktrzy korespondowali ze zwierzchnikami gmin i wydawali
im polecenia. Nadzr administracyjny intendenta w Lan-
gwedocji by zupenie taki sam, jak w krajach z elekcjami.
Bez upowanienia rady krlewskiej w Paryu najlichsza
wioszczyna zagubiona w wwozach Cevennes nie miaa
prawa dokona nawet najmniejszego wydatku. Ta cz
wymiaru sprawiedliwoci, ktr dzi nazywamy sdownic-
twem sporno-administracyjnym, odgrywaa tu rol nie
mniejsz ni w pozostaych czciach Francji; a nawet rola
ta bya wiksza Intendent rozstrzyga w pierwszej instancji
wszystkie kwestie zwizane z administracj drg, sdzi w
procesach dotyczcych spraw drogowych i w ogle decy-
dowa o wszystkich sprawach, w ktrych rzd by, lub
uwaa, e jest zainteresowany. Ten za i tutaj, nie mniej
ni gdzie indziej, kry wszystkich swoich urzdnikw przed
pretensjami obywateli, ktrzy padli ich ofiar.
C wic szczeglnego odrniao Langwedocj od in-
nych prowincji i dawao im powd do zazdroci? Trzy rze-
czy, ktre wystarczyy, by staa si czym zupenie od-
miennym od reszty Francji.
1 Zgromadzenie, zoone z ludzi powanych, cieszcych
si szacunkiem ludnoci i respektowanych przez wadz
krlewsk, do ktrego nie mg wchodzi aden funkcjona-
riusz rzdu centralnego, albo, jak wwczas mwiono, a -
d e n k r l e w s k i u r z d n i k (aucun officier du
roi), i gdzie co roku obradowano swobodnie i powanie nad
sprawami wasnymi prowincji. Ssiedztwo tej wiatej in-
stytucji wystarczyo, by administracja krlewska zupenie
inaczej wykorzystywaa tu swoje przywileje i by majc
takich samych jak wszdzie urzdnikw i te same instynkty
bya jednak czym zupenie innym.
2 W Langwedocji wiele robt publicznych prowadzonych
byo na koszt krla i przez jego urzdnikw; na inne rzd
centralny dostarcza czciowo rodkw i w duej mierze
kierowa ich wykonaniem; ale przewanie roboty te prowa-
dzone byy wycznie na koszt prowincji. Skoro krl za-
twierdzi projekty i upowani stany do wyasygnowania
pienidzy, roboty prowadzone byy przez funkcjonariuszy
wybranych przez stany i pod dozorem wyonionych spo-
rd nich komisarzy.
3 Prowincja miaa wreszcie prawo samodzielnie i wedug
wybranej przez siebie metody pobiera cz podatkw
krlewskich oraz wszystkie inne, jakie pozwalano jej uch-
wala na jej wasne potrzeby.
Zobaczymy, jakie korzyci potrafia Langwedocja wy-
cign z tych przywilejw. Warto si temu przyjrze z
bliska.
W krajach z elekcjami nie spotyka si prawie zupenie
podatkw lokalnych; podatki powszechne s bardzo czsto
ogromne, ale prowincja niemal nic nie wydaje na wasne
potrzeby. W Langwedocji, odwrotnie, sumy wydawane co
roku przez prowincj na roboty publiczne s olbrzymie: do
1780 roku przekraczay corocznie 2 000 000 liwrw.
Rzd centralny odczuwa niekiedy niepokj na widok tak
duych wydatkw; ba si, e prowincja, wyczerpana takim
wysikiem, nie bdzie moga si uici z nalenej mu czci
podatkw; karci te stany za brak wstrzemiliwoci. Czy-
taem memoria, w ktrym zgromadzenie odpowiada na
takie zarzuty. Dosowne wyjtki z tego memoriau lepiej
ni wszystko, co mgbym na ten temat powiedzie, wiad-
cz o duchu, jaki oywia ten may rzd.
W memoriale stany przyznaj, e prowincja rzeczywicie
przedsiwzia i prowadzi wielkie roboty; ale bynajmniej
nie usiujc si z tego tumaczy, oznajmiaj, e jeeli krl
pozwoli, prowincja bdzie to robi nadal w coraz szerszym
zakresie. Ju uregulowaa albo wyprostowaa koryta naj-
waniejszych rzek przepywajcych przez jej terytorium, a
teraz od kanau Poudniowego, wykopanego za Ludwika
XIV i ju nie wystarczajcego, odprowadza odnogi, ktre
przetn Doln Langwedocj i przez Cette i Agde dojd a
do Rodanu. Udostpnia dla handlu port w Cette i utrzymu-
je go znacznym kosztem. Wszystkie te wydatki podkre-
la memoria maj bardziej znaczenie oglnonarodowe
ni lokalne; niemniej prowincja, ktra korzysta z nich wi-
cej od innych dzielnic, wzia je na siebie. Jest take w
trakcie osuszania pod upraw bagien w okolicach Aigues-
Mortes. Ale przede wszystkim chce si zaj drogami: ju
otworzya albo doprowadzia do stanu uytecznoci wszy-
stkie trakty wiodce przez Langwedocj do innych czci
krlestwa; naprawiono nawet te, ktre cz jedynie miasta
i miasteczka Langwedocji. S to wszystko drogi znakomite,
nawet zim, i korzystnie rni si od twardych, wybo-
istych i le utrzymanych drg, jakie znajduj si w wik-
szoci prowincji ssiednich, w Delfinacie, w Quercy, w ok-
rgu Bordeaux (w krajach z elekcjami, jak zaznaczono w
memoriale). Prowincja powouje si w tym wzgldzie na
opini kupcw i podrnych, i susznie, bo Arthur Young,
przejedajc tdy w dziesi lat pniej, zanotowa: Lan-
gwedocja, kraj z organizacj stanow, dobre drogi, zbudo-
wane bez wykorzystywania pracy przymusowej.
Jeli krl raczy pozwoli czytamy w dalszym cigu
memoriau stany nie poprzestan na tym; zabior si do
naprawiania drg gminnych (polnych), ktre s rwnie
wane. Bo jeli podw rolnych nie mona przewie ze
spichlerza waciciela na targ zauwaa memoria to
c z tego, e mona je transportowa w dalekie strony?
W sprawie robt publicznych stany zawsze trzymay
si zasady, e zwaa naley nie na ich rozmach, ale na ich
uyteczno. Rzeki, kanay, drogi, ktre wszystkim wy-
tworom rolnictwa i przemysu nadaj warto przez to, e
w kadej porze roku i tanim kosztem pozwalaj je wsz-
dzie, gdzie trzeba, przewozi, i dziki ktrym handel moe
przenika do wszystkich czci prowincji wzbogacaj
kraj, aczkolwiek go kosztuj. Co wicej, roboty tego rodza-
ju, prowadzone z umiarem i mniej wicej jednakowo w
rozmaitych czciach prowincji rwnoczenie, pozwalaj
wszdzie utrzyma rwne pace i stanowi pomoc dla ubo-
gich. W Langwedocji krl nie potrzebuje zakada na swj
koszt warsztatw dobroczynnych, jak to czyni w pozosta-
ych czciach Francji nie bez dumy stwierdza na za-
koczenie prowincja. Nie prosimy bynajmniej o t a-
sk; zastpuj je roboty publiczne, ktre sami prowadzimy
kadego roku i ktre wszystkim daj poyteczn prac.
Im dokadniej badam oglne regulaminy, ustanowione
z przyzwoleniem krlewskim, ale zazwyczaj bez krlew-
skiej inicjatywy przez stany Langwedocji w tych dzia-
ach administracji publicznej, jakie im pozostawiono, tym
bardziej podziwiam ich rozsdek, sprawiedliwo i agod-
no; i tym bardziej postpowanie miejscowego rzdu wy-
daje mi si growa nad wszystkim, co ogldaem w kra-
jach, ktrymi administrowa sam krl.
Prowincja podzielona jest na g m i n y (miasta albo wio-
ski communauts) i na dystrykty administracyjne, nazy-
wane d i e c e z j a m i (diocses), wreszcie na trzy due
departamenty, ktre nosz nazw s e n e s k a l i i (snch-
ausses). Kada z tych czci ma odrbn reprezentacj
i may wasny rzd, ktry funkcjonuje pod kierownictwem
bd stanw, bd krla. Jeli zamierzone roboty publiczne
le w interesie ktrego z tych maych cia politycznych,
to podejmuje si je tylko na wasn jego prob. Jeli robo-
ty gminy mog by poyteczne dla diecezji, diecezja musi
w pewnej mierze uczestniczy w wydatkach. Jeli maj
znaczenie dla caej seneskalii i ona z kolei musi dopomc.
Diecezja, seneskalia, prowincja obowizane s wreszcie
pomaga gminie nawet wtedy, gdy chodzi tylko o jej wa-
sny interes, ale roboty s konieczne i przerastaj jej siy;
bowiem, jak nieustannie powtarzaj stany: Wedle podsta-
wowej zasady naszego ustroju wszystkie czci Langwedo-
cji s wzajemnie za siebie odpowiedzialne i powinny sobie
kolejno pomaga.
Prowadzone przez prowincj roboty musz by zawcza-
su przygotowane i uzgodnione najpierw ze wszystkimi
mniejszymi jednostkami samorzdu, ktre maj w nich
uczestniczy; s one zawsze odpatne: praca przymusowa
jest nieznana. Mwiem ju, e w krajach z organizacj
elekcyjn za tereny zabrane wacicielom na cele publiczne
pacono zawsze le albo pno, a czsto nie pacono wcale.
Jest to jedna z najgoniejszych i najczstszych skarg, pod-
noszonych przez zgromadzenia prowincjonalne, zwoane w
1787 roku. Czasami stwierdza si, e w ogle nie mona
ju spaci tak zacignitego dugu, bo rzecz nabyta zostaa
zniszczona albo zmienia swj charakter przed oszacowa-
niem. W Langwedocji kada dziaka ziemi zabrana waci-
cielowi musi by przed rozpoczciem robt skrupulatnie
oceniona, a spacona w pierwszym roku ich wykonywania.
Regulamin zgromadze stanowych dotyczcy rozma-
itych robt publicznych, z ktrego czerpi te szczegy,
wyda si rzdowi centralnemu tak doskonay, e go po-
dziwia, cho nie naladowa. Rada krlewska, zatwier-
dziwszy jego wano, kazaa go powieli w Krlewskiej
Drukarni i zalecia rozesa wszystkim intendentom jako
dokument, z ktrym naley si zapozna.
To, co powiedziaem o robotach publicznych, da si tym
bardziej zastosowa do innej, nie mniej wanej dziedziny
administracji prowincji, do kwestii cigania podatkw.
Zwaszcza pod tym wzgldem, przenisszy si z krlestwa
do prowincji, trudno jest uwierzy, e si jest wci w tym
samym pastwie.
Jak mwiem ju przy innej okazji, metody stosowane
przy wymiarze i pobieraniu podatku majtkowego w Lang-
wedocji pokrywaj si czciowo z dzisiejszymi sposobami
cigania podatkw. Nie bd tu tego powtarza, dodam
jedynie, e prowincja tak bardzo bya przewiadczona o
wyszoci swoich metod, i ilekro krl ustanawia nowe
podatki, stany bez wahania bardzo drogo odkupyway pra-
wo cigania ich na swj sposb i wycznie przez swoich
poborcw.
Mimo wszystkich wydatkw, wymienionych tu kolejno,
sprawy Langwedocji byy tak dobrze uporzdkowane, a jej
kredyt tak ustalony, e rzd centralny czsto korzysta z
tego kredytu, poyczajc w imieniu prowincji pienidze,
ktrych on sam nie otrzymaby na tak dogodnych warun-
kach. Jak si przekonaem, Langwedocja za wasnym por-
czeniem, ale na rachunek krla, poyczya w ostatnich cza-
sach 73 200 000 liwrw.
Jednake rzd i jego ministrowie bardzo niechtnym
okiem patrzyli na te wyjtkowe swobody. Richelieu naj-
pierw je przykrci, potem znis. Mikki i gnuny Ludwik
XIII, ktry niczego nie kocha, nienawidzi ich; Boulainvil-
liers opowiada, e wszystkie przywileje prowincji budziy
w nim tak odraz, i wpada w gniew, ilekro bya o tym
mowa. Nikt nie potrafi oceni, z jak energi dusze sabsze
nienawidz wszystkiego, co je zmusza do wysiku. Zuy-
waj na to cay zasb swoich cech mskich i niemal zawsze
w tym jednym okazuj si silne, choby we wszystkim in-
nym byy bezwolne. Szczliwy traf sprawi, e stara kon-
stytucja Langwedocji zostaa przywrcona za maoletnioci
Ludwika XIV. I krl ten respektowa j, uwaajc za swoje
dzieo. Ludwik XV zawiesi jej stosowanie na dwa lata, ale
pniej pozwoli jej si odrodzi.
Stworzenie urzdw municypalnych narazio j na nie-
bezpieczestwo mniej bezporednie, ale nie mniej grone;
ta haniebna instytucja nie tylko zniszczya ustrj miast, ale
grozia wynaturzeniem ustrojowi prowincji. Nie wiem, czy
deputowani stanu trzeciego do zgromadze prowincjonal-
nych bywali kiedykolwiek wybierani w tym wanie cha-
rakterze; w kadym razie od dawna byo ju inaczej; miej-
scy urzdnicy municypalni z przysugujcego im prawa
byli w zgromadzeniach jedynymi przedstawicielami miesz-
czastwa i ludu.
Brak osobnego mandatu przyznanego dla obrony okre-
lonych interesw nie by zbyt zauwaalny, dopki miasta
same swobodnie wybieray swoje organa w powszechnym
gosowaniu i, najczciej, na okres bardzo krtki. Mer,
konsul czy syndyk reprezentowa wtedy w onie stanw
dania ludnoci, w ktrej imieniu przemawia, tak wiernie,
jakby zosta przez ni do stanw wybrany. atwo zrozu-
mie, e inaczej zachowywa si ten, kto za pienidze kupi
sobie prawo rzdzenia wspobywatelami. Ten prezentowa
ju tylko siebie albo, w najlepszym razie, ciasne interesy
czy ciasne namitnoci swojej koterii. A wszake temu
urzdnikowi-nabywcy swojej wadzy nadal przyznawano
prawo, ktre posiadali urzdnicy obieralni. Zmienio to od
razu cay charakter instytucji. Szlachta i duchowiestwo nie
miay ju w zgromadzeniu prowincjonalnym obok siebie
i na wprost siebie przedstawicieli ludu, tylko paru miesz-
czan, izolowanych, niemiaych i bezsilnych, a rola, jak
stan trzeci odgrywa w rzdach, stawaa si coraz bardziej
podrzdna, mimo e w tym samym okresie z kadym
dniem wzrastaa jego sia i bogactwo w spoeczestwie.
Inaczej dziao si w Langwedocji, poniewa prowincja, w
miar jak krl ustanawia urzdy, zawsze je pilnie od niego
odkupywaa. Poyczka zacignita na ten cel przez Lan-
gwedocj w jednym tylko roku 1773 sigaa przeszo czte-
rech milionw liwrw.
Take inne, jeszcze potniejsze przyczyny zoyy si
na to, e nowy duch wstpi w te stare instytucje i e stany
Langwedocji uzyskay nad innymi stanami niezaprzeczaln
przewag.
W prowincji tej, podobnie jak w duej czci poudnio-
wych ziem Francji, podatek majtkowy nie by podatkiem
osobistym, ale rzeczowym, to znaczy, e wysoko jego
ustalano na podstawie wartoci majtku, a nie kondycji
waciciela. Prawda, e istniay ziemie, ktre przywilej
zwalnia od pacenia tego podatku. Byy to dawniejsze zie-
mie szlacheckie; ale z postpem czasu i rozwojem przemy-
su cz tych dbr przesza w rce nieszlacheckie; z dru-
giej strony ludzie pochodzenia szlacheckiego stali si wa-
cicielami wielu dbr podlegajcych podatkowi majtko-
wemu. Przywilej przeniesiony t drog z osb na rzeczy
by na pewno bardziej absurdalny, ale odczuwano go zna-
cznie mniej dotkliwie, bo cho jeszcze ciy, ju nie upo-
karza. Nie zwizany ju nierozerwalnie z pojciem klasy,
nie dajc adnej z nich korzyci cakowicie obcych czy
sprzecznych z interesami klas pozostaych nie stanowi
ju dla nich przeszkody we wsplnym zarzdzaniu prowin-
cj. W Langwedocji zreszt bardziej ni gdzie indziej klasy
mieszay si, biorc udzia w rzdzeniu na stopie cakowitej
rwnoci.
W Bretanii kady szlachcic mia prawo osobicie uczest-
niczy w zgromadzeniach stanowych, co czynio z nich
czsto co w rodzaju polskich sejmikw. W Langwedocji
szlachta wysyaa na zgromadzenia stanowe tylko przed-
stawicieli; dwudziestu trzech wystpowao w imieniu
wszystkich. Duchowiestwo reprezentowane byo przez
dwudziestu trzech biskupw prowincji, miasta za, co
szczeglnie naley podkreli, miay tyle gosw co tamte
dwa stany razem.
Poniewa izba bya jedna i gosowano nie stanami, ale
osobicie, trzeci stan si rzeczy zyska tam due znaczenie;
powoli jego duch przenikn ca instytucj. Co wicej,
trzech urzdnikw, tak zwanych syndykw generalnych,
ktrzy w imieniu stanw prowadzili sprawy prowincji, byo
zawsze prawnikami, a wic nie naleao do szlachty. Szla-
chta, dosy silna, by utrzyma swoj pozycj, bya ju za
saba, by samodzielnie rzdzi. Duchowiestwo za, cho
zoone w duej czci ze szlachty, yo w doskonaej zgo-
dzie ze stanem trzecim; z zapaem popierao wikszo
jego projektw i wsppracowao z nim nad podniesieniem
dobrobytu materialnego wszystkich obywateli, nad rozwo-
jem handlu i przemysu, czsto oddajc na usugi stanowi
trzeciemu swoj du znajomo ludzi i rzadk zrczno
w zaatwianiu interesw. Przedstawicielem wybieranym po
to, by w Wersalu omawia z ministrami kwestie sporne,
stanowice przedmiot zatargu midzy wadz krlewsk
i stanami bywa niemal zawsze duchowny. Mona rzec,
e przez cae ostatnie stulecie Langwedocja bya admini-
strowana przez mieszczan, ktrych kontrolowaa szlachta
i ktrym pomagali biskupi.
Dziki temu szczeglnemu ustrojowi Langwedocji duch
nowych czasw mg spokojnie przenikn t star instytu-
cj, wszystko w niej modyfikujc i niczego nie niszczc.
Tak samo mogo by wszdzie. Zaledwie czstka wy-
trwaoci i wysiku, na jaki krlowie zdobywali si obalajc
i wypaczajc stany prowincjonalne, wystarczyaby, by w
ten sposb udoskonali je wszystkie i przystosowa do po-
trzeb nowoczesnej cywilizacji wystarczyaby, gdyby ci
krlowie nie pragnli tylko jednego: eby si sta i pozo-
sta wszechwadnymi panami.
PRZYPISY *

(1)
Sia oddziaywania prawa rzymskiego w Niemczech.
Jak to si stao, e zajo ono miejsce prawa germa-
skiego.

Pod koniec redniowiecza prawo rzymskie stao si


gwnym i niemale jedynym przedmiotem studiw nie-
mieckich prawnikw; w tej epoce studiowali oni nawet naj-
czciej poza granicami Niemiec, na uniwersytetach wo-
skich. Ci prawnicy nie mieli wadzy politycznej w spoe-
czestwie, ich zadaniem bya tylko wykadnia i stosowanie
jego praw; i cho nie mogli prawa germaskiego obali,
przeksztacili je tak, by dao si si wtoczy w ramy pra-
wa rzymskiego. Stosowali prawo rzymskie do wszystkiego,
co w instytucjach germaskich mogo mie choby dalek
analogi z prawodawstwem Justyniana; wprowadzili tym
sposobem do prawodawstwa narodowego nowego ducha
i nowe zwyczaje; zostao ono stopniowo tak przeksztaco-
ne, e przestao by sob i na przykad w XVII wieku byo
ju waciwie nieznane. Zostao zastpione przez co, co z
nazwy byo jeszcze germaskie, ale w treci rzymskie.
Mamy podstawy, by sdzi, e ta praca prawnikw wpy-
na na pogorszenie si wielu kondycji w dawnym spoe-
czestwie germaskim, zwaszcza kondycji chopw; ci,
ktrym udao si do tej pory zachowa wszystkie swobody

*
Niektre przypisy autora, ze wzgldu na ich zbyt techniczny lub
zbyt specjalny charakter, zostay w tym wydaniu opuszczone.
i posiadoci, lub choby ich cz utracili je wtedy
przez uczone utosamienie ich kondycji z kondycj rzym-
skich niewolnikw albo dzierawcw wieczystych.
To stopniowe przeksztacanie prawa narodowego i da-
remne wysiki, jakie czyniono, aby si temu przeciwstawi
uwidoczniaj si dobrze w dziejach Wirtembergii.
Od powstania hrabstwa noszcego t nazw w roku 1250
a do stworzenia ksistwa w roku 1495 prawodawstwo jest
cakowicie krajowe; skada si z praw obyczajowych, praw
ustanawianych przez miasta albo dwory senioralne, ze sta-
tutw ogaszanych przez zgromadzenia stanowe; jedynie
sprawami Kocioa rzdzi prawo obce, prawo kanoniczne.
Po roku 1495 charakter prawodawstwa zmienia si; za-
czyna si penetracja prawa rzymskiego; doktorzy, jak na-
zywano tych, co studiowali prawo w szkoach cudzoziem-
skich, wchodz do rzdu i obejmuj piecz nad wyszymi
sdami. W caej pierwszej poowie XV wieku warstwy rz-
dzce prowadz z nimi tak sam walk, jaka rozegraa si
w teje epoce w Anglii, ale ze skutkiem cakiem odmien-
nym. Na sejmie w Tybindze w 1514 roku i na sejmach na-
stpnych przedstawiciele feudaw i deputowani miast wie-
lokrotnie wystpuj przeciwko temu, co si dzieje; oskara-
j legistw o to, e wtargnli do wszystkich sdw i zmie-
niaj ducha albo liter wszystkich zwyczajw i praw. Po-
cztkowo maj na pozr przewag; uzyskuj od rzdu obie-
tnic, e sdy wysze bdzie si odtd obsadza owieco-
nymi i czcigodnymi osobami wybieranymi ze szlachty
i spord stanw ksistwa, a nie doktorami, i e komisja,
zoona z przedstawicieli rzdu i stanw, uoy projekt ko-
deksu, ktry mgby by stosowany w caym kraju. Byy to
wysiki daremne. Prawo rzymskie wkrtce ju wypiera
cakowicie prawo narodowe z duej czci prawodawstwa
i zapuszcza korzenie nawet tam, gdzie owo prawodawstwo
jeszcze przetrwao.
Ten triumf prawa obcego nad prawem rodzimym niekt-
rzy historycy niemieccy przypisuj dwu przyczynom: 1
ruchowi, ktry skania wwczas wszystkie umysy ku j-
zykom i literaturom staroytnoci, oraz wynikajcej std
pogardzie dla umysowych tworw geniuszu narodowego;
2 przewiadczeniu, ywemu przez cae niemieckie re-
dniowiecze i dostrzegalnemu nawet w wczesnym prawo-
dawstwie, e wite cesarstwo jest kontynuacj cesarstwa
rzymskiego, po ktrym swoje prawo odziedziczyo.
Ale przyczyny te nie wystarczaj do zrozumienia, dla-
czego to samo prawo przyjmuje si wtedy rwnoczenie na
caym kontynencie Europy. Sdz, i stao si tak dlatego,
e wszdzie w tym samym czasie absolutna wadza panuj-
cych umacniaa si na ruinach starych europejskich swobd
i e prawo rzymskie, prawo oparte na niewolnictwie, zna-
komicie nadawao si do tych celw.
Prawo rzymskie, ktre wszdzie udoskonalio prywatn
dziedzin ycia spoecznego, wszdzie te przyczynio si
do degradacji ycia politycznego, poniewa w gwnych
zarysach byo dzieem ludu bardzo cywilizowanego i bar-
dzo ujarzmionego. Krlowie przyjli je wic z zapaem
i wprowadzili wszdzie, gdzie tylko sigaa ich wadza.
Uczeni zajmujcy si wykadni tego prawa stali si w caej
Europie ich ministrami albo gwnymi penomocnikami. W
potrzebie legici dostarczali wadcom oparcia w prawie
przeciw samemu prawu. Od tamtej pory robili to czsto.
U boku wadcy, ktry prawo ama, prawie zawsze pojawia
si legista, ktry zapewnia, e jest to najzupeniej zgodne z
prawem, i udowadnia uczenie, e gwat by suszny, a ucie-
miony pobdzi.
(2)
Przejcie od monarchii feudalnej do monarchii demo-
kratycznej.

Poniewa wszystkie monarchie w tej epoce stay si ab-


solutnymi, nie wydaje si, by ta zmiana ustroju wynika z
jakiej okolicznoci szczeglnej, ktra w kadym pastwie
przypadkiem wyonia si w tym samym czasie; sdzi ra-
czej naley, e wszystkie te podobne do siebie i wspcze-
sne sobie wydarzenia musiay mie jedn przyczyn ogl-
n, ktra wszdzie dziaaa jednakowo i rwnoczenie.
T ogln przyczyn jest przejcie z jednego stanu spo-
ecznego w drugi, z feudalnej nierwnoci do demokra-
tycznej rwnoci. Szlachta bya ju pokonana, a lud jeszcze
si nie podwign, jedni byli za nisko, drudzy nie do
wysoko, by krpowa ruchy wadzy. By to okres trwajcy
sto pidziesit lat, niejako zoty wiek wadcw, ktrzy
mieli rwnoczenie i stabilizacj, i wszechwadz, rzeczy
zwykle wyczajce si wzajemnie: byli tak nietykalni, jak
dziedziczni wadcy monarchii feudalnej, i tak wszechwad-
ni, jak przywdcy spoeczestwa demokratycznego.

(3)
Upadek wolnych miast w Niemczech. Miasta cesarskie
(Reichsstaedte).

Wedug historykw niemieckich, okres najwikszej


wietnoci tych miast przypada na wiek XIV i XV. Byy
wwczas przybytkami bogactwa, sztuki, wiedzy, panoway
nad europejskim handlem, byy najpotniejszymi orod-
kami cywilizacji. Pod koniec tego okresu, zwaszcza na
pnocy i na poudniu Niemiec, utworzyy one wraz z oko-
liczn szlacht niepodlege konfederacje, podobnie jak
uczyniy to miasta szwajcarskie wesp z chopami.
W wieku XVI miasta niemieckie yy jeszcze w dobro-
bycie, ale ju nadszed okres ich upadku. Wojna Trzydzie-
stoletnia zrujnowaa je doszcztnie; bodaj nie ma takiego,
ktre by nie byo w tym okresie zniszczone albo zburzone.
Mimo to w traktacie westfalskim nadal okrelane s mia-
nem stanw bezporednich Rzeszy, czyli zalenych bezpo-
rednio od cesarza; ale zarwno wadcy panujcy na zie-
miach ssiednich, jak i sam cesarz, ktrego wadza od woj-
ny Trzydziestoletniej rozciga si ju tylko na tych drob-
nych wasali cesarstwa zamykaj ich suwerenno w co-
raz cianiejszych granicach. W wieku XVIII jest jeszcze
tych miast pidziesit jeden; zajmuj dwie awy w sejmie
i maj prawo gosu; ale w rzeczywistoci nie maj ju ad-
nego wpywu na bieg spraw oglnych.
Wewntrz uginaj si pod brzemieniem dugw, ktre po
czci bior si std, e przy wymiarze cesarskich podatk-
w miasta s nadal taksowane wedug swojej dawnej wiet-
noci, a po czci z kiepskiej administracji. Co za jest naj-
bardziej godne uwagi ta za administracja zdaje si wy-
nika z jakiej sekretnej choroby, na ktr cierpi wszyst-
kie, niezalenie od formy ich ustroju; czy jest on arystokra-
tyczny, czy demokratyczny daje powody do skarg jeli
nie jednakowych, to rwnie gonych i szczerych: arysto-
kratyczny zarzd miejski sta si koteri niewielkiej liczby
rodzin; wszystkim rzdzi protekcja i prywatny interes; przy
zarzdzie demokratycznym wszdzie szerz si intrygi
i przekupstwo. W obu wypadkach mieszczanie skar si
na nieuczciwo i obojtno swoich zarzdw. Cesarz nie-
ustannie musi wkracza w ich sprawy, aby przywraca w
nich jaki taki porzdek. Wolne miasta wyludniaj si, ubo-
ej. Przestaj by ogniskami niemieckiej cywilizacji; sztu-
ki kwitn dalej, ale przenosz si do nowych miast stwo-
rzonych przez ksit Rzeszy i reprezentujcych wiat no-
wy. Handel je omija; ich dawna energia, ich patriotyczny
wigor zanikaj; tylko Hamburg wci jeszcze jest wiel-
kim orodkiem bogactwa i kultury, ale to ze wzgldu na
swoje szczeglne warunki.

(4)

Cz krajw dzisiaj niemieckich, jak Brandenburgia,


stare Prusy, lsk, pierwotnie zamieszkana bya przez So-
wian; zostay one podbite i czciowo zaludnione przez
Niemcw. Na tych ziemiach poddastwo zawsze znacz-
nie cisze ni w Niemczech pozostawio te w kocu
osiemnastego wieku szczeglnie wyrane lady.

(5)
Kodeks Fryderyka Wielkiego.

Spord dzie Fryderyka Wielkiego najmniej znanym,


nawet w jego kraju, i najmniej byskotliwym jest kodeks,
zredagowany na jego rozkaz a ogoszony przez jego na-
stpc. Mimo to nie wiem, czy ktrekolwiek z jego dzie
rzuca wicej wiata i na czowieka, i na czasy, i lepiej po-
kazuje ich wzajemne na siebie oddziaywanie.
w kodeks to prawdziwa konstytucja, w przypisywanym
temu sowu znaczeniu; jego celem jest uregulowanie nie
tylko stosunkw midzy obywatelami, ale te i stosunkw
obywateli z pastwem: jest to rwnoczenie kodeks cywil-
ny, kodeks karny i akt konstytucyjny.
Opiera si albo raczej wydaje si opiera na pewnych za-
sadach oglnych, wyraonych w formie wielce filozoficz-
nej i wielce abstrakcyjnej, ktre pod wieloma wzgldami
przypominaj zasady z Deklaracji praw czowieka w kon-
stytucji z roku 1791.
Gosi si tu, e dobro pastwa i jego mieszkacw jest
celem spoeczestwa i granic prawa; e ustawy mog
ogranicza wolno i prawa obywatela tylko dla wsplnego
poytku, e kady czonek pastwa powinien przyczynia
si do dobra powszechnego stosownie do swojej pozycji
i majtku; e prawa jednostki powinny ustpowa przed
dobrem powszechnym.
Nigdzie nie ma tu mowy o dziedzicznym prawie wadcy,
o jego rodzinie czy choby o prawie szczeglnym, ktre
byoby niezalene od prawa pastwowego. Na okrelenie
wadzy krlewskiej uywa si tu ju jedynie nazwy Pa-
stwo.
Mwi si natomiast o powszechnym prawie czowieka:
powszechne prawa czowieka oparte s na przyrodzonej mu
wolnoci zabiegania o wasne dobro bez naruszania praw
innych ludzi. Dozwolone jest wszelkie dziaanie nie zaka-
zane przez prawo naturalne albo przez obowizujce prawo
pastwowe. Kady mieszkaniec moe wymaga od pastwa
ochrony swojej osoby i wasnoci i ma prawo samemu si
broni si, jeli pastwo nie przychodzi mu z pomoc.
Wyoywszy te grne zasady, prawodawca zamiast za-
czerpn std, jak to zrobiono w konstytucji z roku 1791,
dogmat o suwerennoci ludu i okreli organizacj rzdu
ludowego w wolnym spoeczestwie nagle wykonuje
zwrot i wyciga inn konsekwencj, nie mniej demokra-
tyczn, ale ju nie liberaln: panujcego uwaa za jedynego
przedstawiciela pastwa i wyposaa go we wszystkie pra-
wa, ktre przed chwil przyzna spoeczestwu. Panujcy
nie jest ju w tym kodeksie przedstawicielem Boga, jest
tylko przedstawicielem spoeczestwa, jego penomocni-
kiem, jego sug, jak go Fryderyk dosownie w swoich
dzieach nazywa; ale je reprezentuje sam jeden i sam jeden
korzysta z caej wadzy, przysugujcej spoeczestwu.
Zwierzchnik pastwa, powiedziano we wstpie, ktry ma
obowizek tworzy dobro powszechne bdce jedynym
celem spoeczestwa, jest wyznaczony i upowaniony do
kierowania wszystkich jednostkowych wysikw ku temu
wanie celowi.
Do najwaniejszych obowizkw tego wszechwadnego
penomocnika spoeczestwa zaliczono tu: utrzymanie po-
koju i publicznego bezpieczestwa wewntrz kraju i za-
gwarantowanie kademu obrony przed przemoc. Na ze-
wntrz to on stanowi o pokoju i wojnie; on jeden wydaje
ustawy i regulaminy porzdkowe; on jeden ma prawo aski
i umarzania dochodze w sprawach karnych.
Wszystkie istniejce w pastwie stowarzyszenia, wszyst-
kie zakady publiczne podlegaj w interesie pokoju i po-
wszechnego bezpieczestwa jego kontroli i kierownictwu.
By mc te obowizki peni zwierzchnik pastwa mie
musi pewne dochody i prawa uytkowe (droits utiles); ma
wic wadz nakadania podatkw na majtki prywatne, na
osoby i ich zawody, na handel, na produkcj i spoycie.
Rozkazy funkcjonariuszy publicznych dziaajcych w jego
imieniu maj by przestrzegane jako jego wasne we
wszystkim, co si mieci w granicach ich funkcji.
A teraz, pod t cakowicie nowoczesn gow ujrzymy
cakiem gotyckie ciao; Fryderyk odj mu jedynie to, co
mogo krpowa sprawowanie jego wasnej wadzy, i wszy-
stko razem zoyo si na ksztat monstrualny, na co w ro-
dzaju formy przejciowej midzy dwoma rnymi tworami.
W tym swoim cudacznym dziele Fryderyk ujawnia tyle
pogardy dla logiki, ile dbaoci o swoj wadz i niechci
do przysparzania sobie niepotrzebnych trudnoci przez
atakowanie tego, co jeszcze miao si si broni.
Mieszkacy wsi, z wyjtkiem kilku dystryktw i kilku
miejscowoci, pozostaj w dziedzicznym poddastwie,
ktre nie ogranicza si do pracy przymusowej i wiadcze
zwizanych z posiadaniem niektrych ziem, ale rozciga
si, jak ju widzielimy, na sam osob posiadacza.
Wikszo przywilejw wacicieli ziemskich zostaje
przez kodeks ponownie zatwierdzona; mona nawet powie-
dzie, e zostaje zatwierdzona wbrew kodeksowi; mwi si
tam bowiem, e w wypadkach, gdy zwyczaj miejscowy
i nowe prawodawstwo s niezgodne naley przestrzega
miejscowego prawa zwyczajowego. Owiadcza si formal-
nie, e pastwo nie moe adnego z tych przywilejw
znie inaczej, jak wykupujc go i w trybie przewidzianym
przez prawo.
Prawda, e kodeks stwierdza, i poddastwo waciwe
(leibeigenschaft), o ile jest poddastwem osobistym, zostaje
zniesione, ale dziedziczna zaleno (erbunterthaenigkeit),
ktra zaja jego miejsce, take jest rodzajem poddastwa,
co mona stwierdzi czytajc tekst.
W tym samym kodeksie mieszczanin nadal jest starannie
odseparowany od chopa; uznaje si natomiast istnienie
midzy mieszczastwem i szlacht czego w rodzaju klasy
poredniej: skada si ona z wysokich urzdnikw nieszla-
checkiego pochodzenia, z duchownych, z profesorw szk
wyszych, gimnazjalnych i uniwersyteckich.
Wyodrbnieni z reszty stanu mieszczaskiego, nie zostali
oni bynajmniej wczeni do szlachty; przeciwnie, ich kon-
dycja jest w stosunku do szlacheckiej nisza. Nie mogli na
og kupowa dbr rycerskich ani zajmowa w subie
publicznej najwyszych stanowisk. Nie byli te hoffaehig,
czyli nie mogli pojawia si na dworze, chyba wyjtkowo
i zawsze bez rodzin. Jak we Francji, ponienie ranio tym
dotkliwiej, e klasa ta z kadym dniem stawaa si bardziej
owiecona i wpywowa i do funkcjonariuszy pastwowych
pochodzenia mieszczaskiego, cho nie zajmowali stano-
wisk najwietniejszych, naleay ju te wszystkie, na kt-
rych byo najwicej roboty, i to najpoyteczniejszej. Obu-
rzenie na przywileje szlacheckie, ktre u nas stao si tak
potnym czynnikiem rewolucji, w Niemczech obrcio si
w yczliwo, jaka jej tu z pocztku towarzyszya, A prze-
cie gwny redaktor kodeksu by mieszczaninem; ale nie-
wtpliwie trzyma si cile rozkazw swojego wadcy.
Stara struktura Europy nie rozpada si jeszcze w tej cz-
ci Niemiec tak doszcztnie, by Fryderyk, cho ni gardzi,
mia uzna, e jest ju czas na usunicie jej pozostaoci.
Na og poprzestaje na odebraniu szlachcie prawa zrzesza-
nia si i wsplnego zarzdzania, natomiast kademu
szlachcicowi z osobna zostawia jego przywileje; ogranicza
jedynie i reguluje wynikajce z nich korzyci. Tak wic
okazuje si, e w kodeks, zredagowany na rozkaz ucznia
naszych filozofw i wprowadzony w ycie po rewolucji
francuskiej, jest najbardziej autentycznym i najpniejszym
dokumentem prawodawczym stwarzajcym podstawy pra-
wne dla tych samych feudalnych nierwnoci, ktre rewo-
lucja miaa w caej Europie obali.
Szlachta jest tu uznana za korporacj w pastwie najwa-
niejsz; na wszystkie zaszczytne stanowiska naley miano-
wa w pierwszym rzdzie ludzi pochodzenia szlacheckiego,
o ile zdolni s je zajmowa. Tylko oni mog posiada dobra
szlacheckie, tworzy ordynacje, korzysta z prawa polowa-
nia i prawa sdu, przynalenych do dbr rycerskich, a take
z praw patronatu nad kocioami; tylko oni mog uywa
nazwisk pochodzcych od posiadanej ziemi. Mieszczanie,
ktrym wyjtkowo i wyranie zezwolono na posiadanie
dbr szlacheckich, mog korzysta z praw i zaszczytw
zwizanych z posiadaniem takich dbr jedynie w granicach
tego zezwolenia. Mieszczanin, choby by wacicielem
dbr szlacheckich, moe je legowa mieszczaskiemu spa-
dkobiercy tylko wtedy, gdy ten jest spadkobierc pierwsze-
go stopnia. Gdyby nie mia takich spadkobiercw, albo
innych spadkobiercw nalecych do szlachty, majtek ma
by zlicytowany.
Najbardziej charakterystyczn czci kodeksu Frydery-
ka jest doczone do prawo karne, odnoszce si do spraw
politycznych.
Nastpca Fryderyka Wielkiego, Fryderyk Wilhelm II,
ktry, mimo feudalnych i absolutystycznych cech kodeksu,
omwionych powyej, doszukiwa si w dziele stryja ten-
dencji rewolucyjnych i zwleka z jego ogoszeniem a do
roku 1794 da si podobno przekona wymowie dosko-
naych przepisw karnych, dziki ktrym kodeks naprawia
zo wynikajce z zawartych w nim zasad. I rzeczywicie,
nigdy ju nie pojawio si w tej dziedzinie nic bardziej
kompletnego; z najwiksz surowoci karane s nie tylko
bunty i spiski; take lekcewaca krytyka postpkw rzdu
cigana jest bardzo surowo. Zakazuje si kupowania i roz-
powszechniania niebezpiecznej literatury, jej drukarz, wy-
dawca i dystrybutor s odpowiedzialni na rwni z autorem.
Reduty, maskarady i inne zabawy uznane s za zebrania
publiczne i na ich urzdzenie trzeba uzyskiwa zgod poli-
cji. Podobnie rzecz si ma, jeli idzie o bankiety w miej-
scach publicznych. Wolno prasy i sowa poddana jest
cisemu i arbitralnemu nadzorowi. Wprowadza si zakaz
noszenia przy sobie broni palnej.
Wreszcie, przez cae to dzieo, zapoyczone w poowie
ze redniowiecza, przewijaj si rozporzdzenia, ktrych
duch, skrajnie centralistyczny, bliski jest socjalizmowi. Oz-
najmia si wic, e pastwo jest obowizane troszczy si o
wyywienie, zatrudnienie i zapat dla tych wszystkich,
ktrzy nie mog si utrzyma sami, a nie maj prawa do
wsparcia ze strony dziedzica wsi albo gminy: naley za-
pewni im prac, stosown do ich si i umiejtnoci. Pa-
stwo ma obowizek tworzenia zakadw przychodzcych z
pomoc obywatelom w biedzie. Ponadto pastwo upowa-
nione jest do likwidowania fundacji stanowicych zacht
do lenistwa; samo te rozdziela ma midzy ubogich pie-
nidze, ktrymi te instytucje rozporzdzay.
miae nowoci w teorii i lkliw ostrono w praktyce,
tak charakterystyczne dla tego dziea wielkiego Fryderyka,
napotyka si tam wszdzie. Z jednej strony gosi si tam
wielk zasad nowoczesnego spoeczestwa, e wszyscy na
rwni podlegaj opodatkowaniu; z drugiej pozostawia si
prawa prowincjonalne, sankcjonujce wyjtki od tej reguy.
Kodeks nakazuje, by kady proces midzy obywatelem a
panujcym by sdzony wedug procedury powszechnie
obowizujcej przy wszystkich sporach; w rzeczywistoci
zasady tej nie przestrzegano, ilekro bya niewygodna dla
krlewskich interesw albo namitnoci. Ostentacyjnie
pokazywano myn w Saint-Souci, ale w niektrych innych
okolicznociach bez rozgosu naginano prawo do potrzeb.
Tym, co dowodzi, e ten kodeks, tak nowatorski z pozo-
ru, w rzeczywistoci wnis niewiele nowego, i co w kon-
sekwencji sprawia, e jest on tak ciekawym wiadectwem
prawdziwego stanu spoeczestwa w tej czci Niemiec
pod koniec wieku XVIII jest fakt, e nard pruski pra-
wie nie dostrzeg jego ogoszenia. Studiowali go tylko
prawnicy, a i w naszych czasach wielu jest ludzi owieco-
nych, ktrzy te go nigdy nie czytali.

(6)

W dziedzinie administracji miejskiej jedn z cech w


XVIII stuleciu najbardziej widocznych jest nie tyle nawet
zniesienie wszelkiej reprezentacji i wszelkiego udziau lud-
noci w rzdach miastem, ile posunita do najdalszych gra-
nic zmienno regu, ktrym ta administracja miejska pod-
lega, nieustajce nadawanie, odbieranie, przywracanie, roz-
szerzanie, ograniczanie i modyfikowanie na tysiczne spo-
soby wszystkich praw. Nic nie ukazuje lepiej podeptania
tych lokalnych swobd, jak w wieczny rozgardiasz w
prawach, na ktre nikt ju chyba nie zwraca uwagi. Ju
sama ta zmienno wystarczaaby, by z gry zniweczy
wszelkie indywidualne pomysy, wszelki szacunek dla
wspomnie, wszelki lokalny patriotyzm w instytucji, ktra
wszake najlepiej nadaje si do pielgnowania tradycji.
Przygotowywano w ten sposb wielkie unicestwienie prze-
szoci, ktrego miaa dokona rewolucja.

(7)

Pretekstem, jakim posuy si Ludwik XIV, by znie


municypaln wolno miast, byo ze zarzdzanie finansa-
mi. Jednake ta za gospodarka powiada susznie Turgot
trwaa nadal, a nawet jeszcze si pogorszya po reformie
przeprowadzonej przez tego krla. Miasta dodaje s
dzi przewanie bardzo powanie zaduone, po czci
wskutek poyczek, jakich udzielay rzdowi, po czci za
wskutek rozlicznych wydatkw dokonywanych przez
urzdnikw municypalnych, ktrzy dysponuj cudzymi pie-
nidzmi, ale nie musz mieszkacom zdawa rachunkw
ani otrzymywa od nich instrukcji, a sami chc si w ten
sposb wsawi i niekiedy wzbogaci.

(8)
Dlaczego w Kanadzie mona byo najlepiej oceni cen-
tralizacj administracyjn dawnego ustroju.

Fizjonomi rzdw metropolii najlepiej mona oceni w


koloniach, bo tutaj wszystkie jej charakterystyczne rysy by-
waj zwykle pogrubione i staj si widoczniejsze. Jeli
chc dobrze pozna ducha administracji Ludwika XIV oraz
jej wady, powinienem pojecha do Kanady. Tu wszystkie
niedostatki wida jak pod mikroskopem.
W Kanadzie nie istniay te nieprzeliczone przeszkody,
ktre fakty wczeniejsze albo dawny stan spoeczny prze-
ciwstawiay, bd otwarcie, bd skrycie, swobodnemu
rozwijaniu si ducha rzdw. Szlachty tu prawie nie byo, a
przynajmniej utracia ona prawie cakowicie swoje korze-
nie. Koci nie mia ju tutaj swojej dominujcej pozycji;
tradycje feudalne zagubiy si albo zatary; wadza sdowa
nie wyrastaa ze starych instytucji i starych obyczajw.
Wadza centralna bez przeszkd moga tu ulega swoim
naturalnym skonnociom, ksztatujc wszystkie prawa w
duchu, jaki j oywia. W Kanadzie nie ma wic ladu in-
stytucji municypalnych czy prowincjonalnych, adnej pe-
noprawnej siy zbiorowej, adnej dozwolonej indywidual-
nej inicjatywy. Jest intendent, ktry ma pozycj dominuj-
c, ale zgoa inn, ni jego koledzy maj we Francji; admi-
nistracja wtrca si do rnych spraw jeszcze bardziej ni
w metropolii, ale tak samo chce wszystko zaatwia z Pary-
a, mimo 1800 mil, jakie j dziel od tego miasta; nie trzy-
ma si ona wielkich zasad, dziki ktrym kraj mgby si
sta koloni ludn i zamon, natomiast stosuje wszelkiego
rodzaju sztuczne drobne zabiegi oraz wywiera uciliwy
przymus, by zwikszy i rozrzedzi zaludnienie: uprawa
ziemi jest obowizkowa, wszystkie procesy zwizane z na-
daniem ziemi s odbierane sdom i rozstrzygane przez sa-
m administracj, ziemia musi by uprawiana w pewien
okrelony sposb, miejsca osiedlenia s wyznaczane itd.
wszystko to dzieje si za Ludwika XIV; edykty s kontrsy-
gnowane przez Colberta. Mona by pomyle, e to ju
penia nowoczesnej centralizacji i e jestemy w Algierii,
Kanada jest bowiem wiernym wizerunkiem tego, co zawsze
ogldao si w Algierii. I tu, i tam administracja jest niemal
tak samo liczna jak ludno, panuje, dziaa, reguluje, przy-
musza, chce wszystko przewidzie, podejmuje si wszyst-
kiego, lepiej zna rzeczywiste potrzeby administrowanego
ni on sam, jest bez ustanku czynna i zawsze jaowa.
Przeciwnie w Stanach Zjednoczonych, gdzie angielski
system decentralizacji jeszcze si rozbudowuje: gminy staj
si niemal niezawise, s czym w rodzaju demokratycz-
nych republik. Element republikaski, ktry stanowi nieja-
ko grunt angielskiej konstytucji i angielskich zwyczajw,
pojawia si tu i rozwija bez przeszkd. W Anglii admini-
stracja waciwa robi mao, natomiast poszczeglni obywa-
tele duo; w Ameryce administracja do niczego si ju
waciwie nie wtrca i wszystko robi zjednoczone w tym
celu jednostki. Nieobecno klas wyszych, ktra sprawia,
e mieszkaniec Kanady jest jeszcze bardziej zaleny od
rzdu ni wspczesny mu mieszkaniec Francji coraz
bardziej uniezalenia od wadzy mieszkaca prowincji an-
gielskich.
W obu koloniach formuje si w kocu spoeczestwo
cakowicie demokratyczne; ale tu, dopty przynajmniej,
dopki Kanada naley do Francji, rwno poczona jest z
rzdami absolutnymi; tam czy si ona z wolnoci. Jeli
za idzie o materialne skutki tych dwch metod kolonial-
nych, wiadomo, e w roku 1763, w okresie podboju, lud-
no Kanady liczya 60 000 dusz, a ludno prowincji an-
gielskich 3 000 000.

(9)
Wpyw wsplnych dyskusji na zacieranie si podzia-
w kastowych.

Przypatrujc si do bahym pracom towarzystw agro-


nomicznych w XVIII wieku, mona si przekona, jaki
wpyw na zacieranie si podziaw kastowych miaa wspl-
na dyskusja o wsplnych interesach. Cho zebrania te od-
byway si na trzydzieci lat przed rewolucj, w peni daw-
nego ustroju, i cho omawiano tu tylko sprawy teoretyczne,
ju to samo, e omawiano zagadnienia interesujce rozma-
ite klasy i e omawiano je wsplnie, zbliao ludzi i czy-
o; uprzywilejowani i nieuprzywilejowani zaczynali rozu-
mie potrzeb rozsdnych reform a przecie byy to
tylko rozmowy o rolnictwie.
Jestem przekonany, e jedynie rzd, ktry ufa tylko
swojej wasnej sile, a kadego czowieka traktowa zawsze
w oderwaniu od reszty, to jest wanie w dawny rzd,
utrzyma mg t mieszn i bezsensown nierwno, jaka
istniaa we Francji w chwili wybuchu rewolucji; najlejsze
nawet zetknicie z self-government zmodyfikowaoby j
gboko i szybko przeksztacio albo wrcz obalio.

(10)

Swobody prowincjonalne mog jaki czas przetrwa


mimo braku wolnoci narodowej, jeli s to swobody stare,
wronite w zwyczaje, obyczaje i wspomnienia, a despo-
tyzm jest, odwrotnie, nowy; ale nierozsdnie byoby wie-
rzy, e lokalne swobody mona dowolnie stwarza czy
choby dugo utrzyma, jeli si zniesie wolno powsze-
chn.

(11)

Turgot, w memoriale dla krla, tak oto, moim zdaniem


bardzo trafnie, okrela rzeczywisty zasig przywilejw
szlachty w dziedzinie podatkowej:
1 Uprzywilejowani mog uzyska cakowite zwolnienie od
podatku majtkowego dla dzierawy zaorywanej przez cztery
pugi, od jakiej w okolicach Parya paci si zwykle 2 000 fran-
kw podatku.
2 Ci sami uprzywilejowani nic zgoa nie pac od lasw, k,
winnic i staww oraz od terenw ogrodzonych przylegajcych
do zamkw, niezalenie od wielkoci tego obszaru. W niekt-
rych kantonach najwaniejsze zbiory daj ki i winnice; ww-
czas szlachcic zarzdzajcy osobicie swoimi ziemiami uwalnia
si od wszelkich podatkw, ktre spadaj na paccych podatek
majtkowy; jest to druga ogromna korzy.

(12)

W Podry Arthura Younga w 89 znajduje si may ob-


razek, gdzie tak udatnie i w tak dobrej oprawie odmalowa-
no w stan obu spoeczestw, e nie mog si oprze poku-
sie, by go tu umieci.
Young, podrujc po Francji w okresie pierwszego
podniecenia wywoanego zdobyciem Bastylii, zostaje w
pewnym miasteczku zatrzymany przez tum, ktry zoba-
czywszy, e nie nosi on kokardy, chce go zaprowadzi do
wizienia. By si z tarapatw wydoby, Young wygasza
takie oto przemwienie:
Panowie, powiedziano tu, e podatki powinny by pacone
jak przedtem. Podatki powinny by pacone, na pewno, ale nie
tak, jak przedtem. Trzeba je paci tak, jak w Anglii. Mamy du-
o podatkw, ktrych wy nie macie, ale stan trzeci, lud, nie pa-
ci ich, obciaj one tylko bogaczy. U nas paci si od kadego
okna; ale kto ma w domu tylko sze okien, nie paci nic. Boga-
ty pan paci podatek dwudziestego grosza i majtkowy, ale wa-
ciciel maego ogrdka nic nie paci. Bogaty paci od koni, od
powozw, od suby; paci nawet za prawo strzelania do wa-
snych kuropatw; drobnego waciciela te wszystkie podatki nie
dotycz. Wicej! mamy w Anglii podatek, ktry paci bogaty,
eby przyj z pomoc biednemu. A wic, cho trzeba nadal
podatki paci, trzeba je paci inaczej. Metoda angielska jest
duo lepsza.
A jako e moja kiepska francuszczyzna dodaje Young
w sam raz pasowaa do ich gwary, zrozumieli mnie wybornie;
kade sowo z tej przemowy trafio im do przekonania i uwie-
rzyli, e mog by czowiekiem zacnym, w czym utwierdziem
ich woajc: Niech yje stan trzeci! Pozwolili mi wwczas
przejecha, wiwatujc na moj cze.

(13)
Analiza kajetw zaale stanu szlacheckiego w roku
1789.

Pocztek rewolucji francuskiej by tym, jak sdz, zna-


mienny, e tylko wtedy rozmaite klasy mogy kada z
osobna da autentyczne wiadectwo ywionym przez
siebie pogldom i uczuciom, ktre potem ta sama rewolucja
przeksztacia i wynaturzya.
To autentyczne wiadectwo, jak kady wie, zostao spi-
sane w kajetach, sporzdzonych przez trzy stany w roku
1789. Owe kajety albo memoriay byy redagowane z ca-
kowit swobod, w sposb jak najbardziej jawny, przez
kady z trzech stanw, ktrych dotyczyy; zainteresowani
dugo nad nimi dyskutowali, redaktorzy spisali je po doj-
rzaym namyle; mianowicie wczesny rzd, zwracajc si
do narodu nie podejmowa si zadawa pyta i rwno-
czenie udziela odpowiedzi. W czasie, kiedy kajety spo-
rzdzono, zebrano najwaniejsze ich czci w trzech dru-
kowanych tomach, ktre znajduj si w kadej bibliotece.
Oryginay zoone s w archiwach narodowych, gdzie
znajduj si te protokoy zgromadze, ktre je redagowa-
y, oraz, czciowo, korespondencja, jak na temat tych
zgromadze prowadzi w tym czasie ze swoimi urzdnika-
mi Necker. Ten zbir tworzy dug seri tomw in folio.
Jest to najcenniejszy dokument, jaki pozosta nam po starej
Francji, dokument, do ktrego powinno si nieustannie
zaglda, jeli si chce pozna stan ducha i umysu naszych
ojcw w chwili wybuchu rewolucji.
Sdziem, e moe drukowany trzytomowy wycig, o
ktrym wspomniaem, jest dzieem stronniczym i nie odda-
je cile charakteru tej ogromnej ankiety, ale porwnujc
oba teksty przekonaem si, e wielki obraz jest jak najbar-
dziej podobny do zmniejszonej kopii *.
Wycig z kajetw stanu szlacheckiego, jaki tutaj daj,
pozwala pozna rzeczywiste uczucia, oywiajce znakomi-
t wikszo tego stanu. Wida tu jasno, co szlachta uparcie
chciaa ze swoich dawnych przywilejw zachowa, z czego
bya waciwie gotowa ustpi i co sama chciaa powici.
Przede wszystkim za widoczny tu jest w peni duch, jaki
oywia wwczas ca szlacht domagajc si wolnoci
politycznej. Ciekawy i smutny to obraz!
Prawa jednostki. Szlachta da przede wszystkim wy-
ranej deklaracji praw przysugujcych wszystkim lu-
dziom; da, by ta deklaracja potwierdzaa ich wolno
i gwarantowaa ich bezpieczestwo.
Wolno osobista. Domaga si zniesienia poddastwa
osobistego tam, gdzie ono jeszcze istnieje, oraz znalezienia
sposobu na zniesienie handlu niewolnikami i niewolnictwa
Murzynw; domaga si, by kady mg swobodnie podr-
owa i osiedla si, gdzie zechce, bd to w granicach
krlestwa, bd to poza jego granicami, i by nikt mu w tym
nie mg samowolnie przeszkodzi; domaga si cisego
przestrzegania przepisw policyjnych oraz podporzdko-
wania policji sdziom nawet w razie zamieszek; domaga
si, by nikt nie mg by aresztowany ani osdzony przez
sdziw innych ni ci, ktrych jurysdykcji normalnie pod-

*
Rsum Gnral ou Extrait des Cahiers de Pouvoirs, Instruc-
tions, Demandes et Dolances, remis par les divers Bailliages,
Snchausses et pays dEtats du Royaume, leurs Dputs
VAssemble des Etats Gnraux, ouverts Versailles le 4 mai
1789 par une Socit de Gens de Lettres, 3 tomy, 1789.
lega; by, w zwizku z tym, wizienia stanu i inne miejsca,
w ktrych bezprawnie przytrzymuje si ludzi, zostay ska-
sowane. Niektrzy domagaj si zburzenia Bastylii. Nalega
na to zwaszcza szlachta paryska.
Wszelkie listy tajne (lettres closes) czy piecztne (lettres
de cachet) powinny by zakazane. Jeeli bezpieczestwo
pastwa wymaga aresztowania obywatela bez natychmia-
stowego wdroenia przeciwko niemu zwykego postpowa-
nia sdowego, naley przedsiwzi rodki nie dopuszcza-
jce do naduy, bd przez zawiadomienie o aresztowaniu
rady stanu, bd w jakikolwiek inny sposb.
Szlachta da, by wszelkie komisje specjalne, wszelkie
trybunay kompetencyjne i wyjtkowe, wszelkie przywileje
committimus, wyroki z odroczeniem itd. zostay zniesione
i by najsurowsze kary czekay tych, co by wydali albo
wprowadzili w ycie rozkaz samowolny; by w sdownic-
twie zwykym, jedynym, jakie naley zachowa, przedsi-
wzito nieodzowne rodki zapewniajce wolno osobist,
zwaszcza w dziedzinie procedury karnej; by sprawiedli-
wo bya wymierzana bezpatnie i by niepotrzebne jurys-
dykcje zostay zniesione. Sdziowie s powoywani dla
ludu, a nie ludy dla sdziw powiedziano w jednym z
kajetw. Szlachta domaga si nawet, by w kadym baliwa-
cie wprowadzono porady i ustanowiono bezpatnych obro-
cw dla ubogich; by dochodzenie byo publiczne i by stro-
ny mogy si broni same; by w sprawach karnych oskar-
ony mia zapewnion opiek prawn i by we wszystkich
fazach postpowania sdziemu towarzyszya pewna liczba
obywateli ze stanu, do ktrego naley oskarony, powoa-
nych do orzekania o zbrodni lub przestpstwie oskarone-
go: wskazuje si tu na przykad konstytucji angielskiej; by
kary byy proporcjonalne do przestpstw i rwne dla wszy-
stkich; by kara mierci bya stosowana rzadziej, a wszystkie
kary cielesne, tortury itp. zakazane; by, wreszcie, los wi-
niw uleg poprawie zwaszcza los winiw pozostaj-
cych w ledztwie.
Wedug kajetw, naley szuka sposobw zabezpiecze-
nia wolnoci osobistej przy poborze do wojska i marynarki.
Trzeba umoliwi zamian obowizku suby wojskowej
na wiadczenia pienine oraz sprawi, by cignienie losw
odbywao si w obecnoci przedstawicieli wszystkich
trzech stanw; naley wreszcie pogodzi wojskow dyscy-
plin i subordynacj z prawami obywatela i czowieka wol-
nego. Pazowanie szabl ma by zakazane.
Wolno i nienaruszalno wasnoci. Szlachta domaga
si, by wasno bya nietykalna i by wolno j byo naru-
szy jedynie w wypadkach koniecznych, uzasadnionych
dobrem publicznym. W takim wypadku rzd ma bezzwo-
cznie wypaci wysokie odszkodowanie. Konfiskata po-
winna by zniesiona.
Wolno handlu, pracy i rzemiosa. Naley zapewni
wolno rzemiosa i handlu. W zwizku z tym zniesione
zostan cechy i inne przywileje przysugujce niektrym
stowarzyszeniom; komory celne bd si znajdowa tylko
na granicach pastwa.
Wolno religii. Religia katolicka bdzie jedyn religi
panujc we Francji, ale kademu pozostawiona zostanie
wolno sumienia i nie-katolikom przywrcone zostan ich
prawa cywilne i zwrcona ich wasno.
Wolno prasy, nienaruszalno tajemnicy poczty. Wol-
no prasy bdzie zapewniona, a restrykcje, jakim moe
ona podlega w interesie powszechnym, ustali z gry usta-
wa. Cenzorzy kocielni maj cenzurowa jedynie ksiki
traktujce o dogmacie; co do reszty, wystarczy, e znane
bd osoby autorw i drukarzy. Niektrzy domagaj si, by
przestpstwa prasowe mogy by rozpatrywane jedynie
przez awy przysigych. Nade wszystko i jednogonie
szlachta domaga si w kajetach bezwzgldnego poszano-
wania tajemnicy pocztowej, w tym sensie, by listy nie mo-
gy stanowi tytuu ani rodka oskarenia. Otwieranie li-
stw jest jak mwi si tu bez ogrdek najbardziej
odraajcym szpiegostwem, poniewa stanowi pogwacenie
publicznego zaufania.
Nauczanie, wychowanie. W kajetach szlachta ogranicza
si do dania, by nauczaniu udzielono czynnego poparcia,
by objo ono miasta i wsie i by nim kierowano wedug
zasad zgodnych z przypuszczalnym yciowym przeznacze-
niem dzieci; by dzieciom dawano przede wszystkim wy-
chowanie narodowe, uczc je obowizkw i praw obywa-
telskich. Szlachta domaga si nawet uoenia dla dzieci
katechizmu, w ktrym zostayby im w sposb przystpny
podane najwaniejsze punkty konstytucji. Ale nie wskazuje
sposobw, jakich naley uy, by nauczanie udostpni
i upowszechni, ogranicza si do dania, by tworzono
zakady ksztacce dzieci ubogiej szlachty.
Troska o lud. W duej liczbie kajetw powtarza si da-
nie, by okazywa wicej wzgldw ludowi. W niektrych
szlachta protestuje przeciwko niewaciwemu stosowa-
niu przepisw policyjnych, wskutek czego z reguy samo-
wolnie, bez prawomocnego wyroku zamyka si w wizie-
niach, domach poprawczych itd. wielu rzemielnikw i in-
nych poytecznych obywateli, czsto za drobne wykrocze-
nia albo tylko na podstawie podejrze, co stanowi narusze-
nie wolnoci osobistej. Wszystkie zeszyty domagaj si
ostatecznego zniesienia pracy przymusowej. Wikszo
baliwatw pragnie, by zezwolono na wykup praw zwiza-
nych z monopolami dworskimi oraz myt. Wielu da za-
godzenia wiadcze z tytuu niektrych praw feudalnych
oraz zniesienia opaty wolnego lenna (droit de franc-fief).
W jednym z kajetw powiedziano, e uatwienie kupna
i sprzeday ziemi ley w interesie rzdu. Tym wanie ar-
gumentem bdzie si uzasadnia zniesienie wszystkich na-
raz praw senioralnych i wystawienie na sprzeda dbr mar-
twej rki. W wielu zeszytach pojawia si danie, by ogra-
niczy szkodliwe dla rolnictwa prawo gobnika (droit de
colombier). Niezwocznie natomiast naley znie instytu-
cj zarzdw (capitaineries) pilnujcych zwierzyny kr-
lewskiej, ktrych istnienie stanowi naruszenie prawa wa-
snoci. W miejsce istniejcych podatkw krlewskich chce
si wprowadzi inne, mniej uciliwe dla ludu.
Szlachta domaga si wszczcia stara o podniesienie do-
brobytu na wsi; da, by w wioskach otwierano przdzalnie
i tkalnie, w ktrych wieniacy mogliby znale zajcie w
czasie martwego sezonu, a w kadym baliwacie stworzono
pod nadzorem administracji prowincjonalnej publiczne
spichlerze, co zapobiegnie okresom godu i utrzyma ceny
ywnoci na okrelonym poziomie; domaga si troski o
ulepszenie rolnictwa i popraw losu wsi oraz zwikszenia
zakresu robt publicznych, zwaszcza jeli idzie o osusza-
nie bagien i zapobieganie powodziom, itd.; da wreszcie
czynnego popierania handlu i rolnictwa we wszystkich pro-
wincjach.
Szlachta domaga si w kajetach, by w kadym dystrykcie
otwierano niewielkie zakady szpitalne; by zniesiono przy-
tuki dla ebrakw i zakadano w ich miejsce warsztaty do-
broczynne; by utworzono kasy zapomogowe pod zarzdem
stanw prowincjonalnych oraz rozmieszczono we wszyst-
kich okrgach, na koszt prowincji, chirurgw, lekarzy i a-
kuszerki, ktrzy darmo leczyliby ubogich; by wymiar spra-
wiedliwoci by dla ludu zawsze bezpatny; i wreszcie, by
pomylano o stworzeniu zakadw dla ociemniaych, gu-
choniemych, podrzutkw itd.
Zreszt w tych wszystkich sprawach stan szlachecki og-
ranicza si na og do wyraenia swojego pragnienia re-
form, nie wdajc si w szczegy wykonania. Wida, e ob-
cowa on z klasami niszymi znacznie mniej ni nisze
duchowiestwo i e, stojc z dala od ich ndzy, mniej si
zastanawia nad sposobami zapobieenia jej.
O prawie do penienia funkcji publicznych, o hierarchii
stanowisk i honorowych przywilejach szlachty. Gwnie, a
raczej jedynie w tym, co si tyczy hierarchii stopni i rni-
cy kondycji, szlachta oddala si od ducha danych przez
siebie reform i, mimo kilku istotnych koncesji, trwa przy
zasadach dawnego ustroju. Czuje, e walczy tu o samo
swoje istnienie. Usilnie domaga si w swoich kajetach za-
chowania wyranej odrbnoci stanowej duchowiestwa i
szlachty. da nawet, by szukano sposobw na utrzymanie
stanu szlacheckiego w jego cakowitej czystoci; a wic, by
zakazano kupowania tytuw szlacheckich za pienidze, by
nie wizano ich z pewnymi stanowiskami, by szlachectwo
mona byo otrzyma tylko za dugotrwa i poyteczn
sub dla pastwa. Ludzi bezpodstawnie podajcych si za
szlacht naley ciga i pociga do odpowiedzialnoci. We
wszystkich kajetach nalega si na utrzymanie wszystkich
honorowych przywilejw szlacheckich. W niektrych spo-
tyka si nawet danie, by szlachcica mona byo rozpo-
zna na pierwszy rzut oka po specjalnej oznace.
Trudno sobie wyobrazi co bardziej charakterystyczne-
go ni to danie, najlepiej wskazujce na podobiestwo,
jakie mimo rnicy kondycji istniao ju midzy szlachci-
cem i nie-szlachcicem. Na og szlachta, dosy ustpliwa,
jeli idzie o niektre korzyci swego stanu, niespokojnie
i zapalczywie broni w swoich kajetach swych przywilejw
honorowych. Chce zachowa wszystkie, ktre ma, i chcia-
aby sobie stworzy nowe, ktrych nie miaa nigdy; tak bar-
dzo ju czuje, e unosz j fale demokracji, i tak bardzo si
lka, by si w nich nie rozpyn. Rzecz dziwna! Szlachta
instynktownie czuje niebezpieczestwo, ale nie widzi go
i nie rozumie.
Jeli idzie o przyznawanie urzdw, szlachta da znie-
sienia ich sprzedawalnoci w sdownictwie; domaga si, by
na tego rodzaju stanowiska obywatele byli wskazywani
krlowi przez nard i mianowani przez krla, z jedynym
ograniczeniem: wieku i zdolnoci. W odniesieniu do oficer-
skich stopni wojskowych wikszo szlachty uwaa, e
powinny one by dostpne rwnie ludziom stanu trzeciego
i e kady onierz, ktry zasuy si ojczynie, ma prawo
doj do najwyszych godnoci wojskowych. Stan szla-
checki nie pochwala adnego prawa zamykajcego dostp
do kariery wojskowej stanowi trzeciemu powiedziano
w kilku kajetach; szlachta chce jedynie, by prawo wstpo-
wania do puku w stopniu oficerskim bez uprzedniego
przejcia przez stopnie nisze byo zarezerwowane wycz-
nie dla szlachty. Skdind w niemal wszystkich kajetach
powtarza si danie, by nominacje w wojsku podlegay
reguom staym i stosowanym wobec wszystkich, by uzy-
skiwanie ich nie byo uzalenione wycznie od askawych
wzgldw i by wszystkie stopnie, z wyjtkiem wyszych
oficerskich, otrzymywano wedug prawa starszestwa.
Jeli idzie o funkcje kocielne, szlachta domaga si, by
przy rozdziale beneficjw przywrcono wybory, a przy-
najmniej, by komitet, powoany przez krla, mg mie w
tych sprawach gos doradczy.
Szlachta da wreszcie, by pensje byy odtd rozdawane
ogldniej i nie skupiay si w niektrych rodzinach oraz by
kady obywatel mia tylko jedn pensj i otrzymywa pobo-
ry tylko z jednego miejsca; da te zniesienia praktyki
przyznawania ekspektatyw na urzdy obsadzone przez inn
osob.
Koci i duchowiestwo. Kiedy nie chodzi ju o jej wa-
sne prawa i stanowy ustrj, ale o przywileje i organizacj
Kocioa, szlachta wysuwa dania znacznie mniej szcze-
gowe; ale bacznie ledzi i potpia naduycia.
da, by duchowiestwo nie miao przywilejw podat-
kowych i by pacio swoje dugi samo, a nie kosztem naro-
du; by zakony klasztorne zostay gruntownie zreformowa-
ne. W wikszoci kajetw mwi si, e zakady te daleko
odeszy od ducha instytucji Kocioa.
Wikszo baliwatw da, by ograniczono szkodliwy
wpyw dziesiciny na rolnictwo; spora liczba domaga si
nawet ich zniesienia. Wiksz cz dziesicin czytamy
w jednym z kajetw pobieraj ci proboszczowie, ktrzy
najmniej dbaj o niesienie ludowi pomocy duchowej. Jak
wida, stan drugi w uwagach swoich nie bardzo oszczdza
stan pierwszy. Ten sam niedostatek szacunku okazywa te
wobec samego Kocioa. Niektre baliwaty formalnie przy-
znaj stanom generalnym prawo znoszenia niektrych za-
konw religijnych i obracania ich dbr na inne cele. Sie-
demnacie baliwatw uznaje, e stany generalne maj pra-
wo regulowania dyscypliny kocielnej. Niektre twierdz,
e za duo jest dni witecznych, co szkodzi pracy na roli
i sprzyja pijastwu; domagaj si wic, by wiele wit
znie, przesuwajc je na niedziele.
Prawa polityczne. W tej dziedzinie kajety przyznaj
wszystkim Francuzom prawo bezporedniego bd pored-
niego udziau w rzdach, czyli prawo wybierania i wybie-
ralnoci, ale z zachowaniem hierarchii stanowisk; kady
wic moe wybiera i zosta wybranym tylko w swoim
stanie. W oparciu o t zasad, system reprezentacji powi-
nien by tak ustalony, by wszystkie stany narodu miay
zapewniony powany udzia w kierowaniu sprawami pa-
stwa.
W kwestii gosowania na zgromadzeniu stanw general-
nych zdania s podzielone: wikszo domaga si, by stany
gosoway osobno; jedni uwaaj, e powinno si zrobi
wyjtek od tej zasady przy gosowaniu w sprawach podat-
kowych; inni wreszcie daj, by tak byo zawsze. Gosy
bd liczone od gowy, a nie od stanu owiadczaj
jest to bowiem jedyna rozumna forma pozwalajca wyklu-
czy i wykorzeni egoizm stanowy, wyczne rdo na-
szych wszystkich niedoli, oraz zbliy do siebie ludzi i do-
prowadzi do wyniku, jakiego nard ma prawo si spo-
dziewa po zgromadzeniu, ktrego patriotyzm i wielkie
cnoty umocnione s przez owiecenie. Poniewa jednak
taka innowacja, wprowadzona zbyt nagle, mogaby by
przy obecnym stanie umysw niebezpieczna, niektrzy s-
dz, e naley j wprowadza ostronie i zgromadzenie
powinno si zastanowi, czy nie byoby rozsdniejsze od-
roczenie gosowania indywidualnego do nastpnych stanw
generalnych. W kadym razie szlachta domaga si, by ka-
dy stan mia prawo zachowa godno przysugujc wszy-
stkim Francuzom; w zwizku z tym naley znie upoka-
rzajce formy, ktrych stan trzeci musia przestrzega w
dawnym ustroju, jak na przykad klkanie, albowiem wi-
dok czowieka klczcego przed innym czowiekiem obraa
ludzk godno i, midzy dwiema istotami rwnymi z natu-
ry, wyraa niszo nie dajc si pogodzi z ich podsta-
wowymi prawami powiedziano w jednym z zeszytw.
O przyszej formie rzdu i zasadach ustroju. W odniesie-
niu do formy rzdu szlachta domaga si utrzymania ustroju
monarchicznego, zachowania w osobie krla poczonej
wadzy ustawodawczej, sdowej i wykonawczej, ale zara-
zem wydania ustawy zasadniczej, majcej zabezpieczy
prawa narodu w zakresie sprawowanej przeze wadzy.
Tak wic wszystkie kajety gosz, e nard ma prawo
zbiera si w stanach generalnych, ktre powinny obejmo-
wa odpowiedni liczb czonkw, zapewniajc zgroma-
dzeniu niezaleno. Domagaj si, by stany zbieray si
odtd bez listw konwokacyjnych, w staych, z gry okre-
lonych odstpach czasu, a take przy kadym wstpieniu
na tron nowego krla. Wiele baliwatw uwaa nawet, e
byoby podane, aby to zgromadzenie obradowao w per-
manencji. Gdyby stany generalne nie zostay zwoane w
terminie okrelonym przez ustaw, obywatele mieliby pra-
wo odmwi pacenia podatku. W paru kajetach da si,
by w przerwach midzy posiedzeniami stanw dziaaa ko-
misja per interim, ktra czuwaaby nad administracj krle-
stwa; ale w wikszoci szlachta wyranie oponuje przeciw-
ko tworzeniu tej komisji owiadczajc, e komisja taka
byaby cakowicie sprzeczna z konstytucj. Interesujcy
jest powd podawany przez szlacht: boi si ona, e tak
mae zgromadzenie postawione wobec rzdu mogoby ule-
ga jego namowom.
Szlachta da, by ministrowie nie mieli prawa rozwi-
zywania zgromadzenia i by odpowiadali prawnie za zak-
cenie toku jego obrad swoimi knowaniami; by aden urz-
dnik, adna osoba w jakikolwiek sposb uzaleniona od
rzdu nie moga by deputowanym; by deputowani byli
osobicie nietykalni i nie mogli by pocigani do odpowie-
dzialnoci za wygaszane opinie; wreszcie, by zgromadze-
nie obradowao publicznie i by obrady w celu szerszego
udostpnienia ich narodowi ogaszano drukiem.
Szlachta jednomylnie da, by zasady obowizujce w
rzdach pastwem stosowane byy w administracji wszyst-
kich czci terytorium; a wic by w kadej prowincji, w
kadym dystrykcie, w kadej parafii organizowano zgro-
madzenia, ktrych czonkowie wybierani na czas ograni-
czony pochodziliby z wolnego wyboru.
W niektrych kajetach proponuje si zniesienie funkcji
intendentw i generalnych poborcw; we wszystkich
szlachta uwaa, e od tej pory jedynie zgromadzenia pro-
wincjonalne powinny rozkada podatki i pilnowa intere-
sw prowincji. Chce te, by te same kompetencje miay
zgromadzenia okrgowe i zgromadzenia parafialne, ktre
od tej pory podlegayby jedynie stanom prowincjonalnym.
Podzia wadz. Wadza ustawodawcza. W kwestii podzia-
u wadzy midzy nard reprezentowany przez zgromadze-
nie i krla szlachta da, by adna ustawa nie miaa mo-
cy obowizujcej, dopki nie zostanie zatwierdzona przez
stany generalne i krla oraz wpisana do rejestru sdw ma-
jcych zapewni jej wykonywanie; by jedynie stany gene-
ralne mogy nakada i ustala kwot podatku; by wszelkie
subsydia byy przyznawane tylko na okres, jaki upywa
midzy jednym a drugim posiedzeniem stanw general-
nych; by subsydia pobrane bd ustanowione bez zgody
stanw byy uznane za bezprawne, a ministrowie i poborcy,
ktrzy by naoyli i pobrali takie podatki, byli pocigani do
odpowiedzialnoci za sprzeniewierzenie grosza publiczne-
go.
Szlachta da, by bez zgody stanw generalnych nie
mona byo rwnie zacign adnej poyczki; naley
jedynie otworzy kredyt w wysokoci oznaczonej przez
stany, z ktrego rzd mgby korzysta w razie wojny albo
wielkich klsk, z zastrzeeniem zwoania stanw general-
nych w terminie najkrtszym.
Szlachta da, by wszystkie kasy pastwowe zostay od-
dane pod nadzr stanw; by wydatki kadego departamentu
byy okrelane przez stany i by przedsiwzito najskutecz-
niejsze rodki uniemoliwiajce przekroczenie uchwalo-
nych kwot.
W wikszoci zeszytw powtarza si danie zniesienia
dokuczliwych opat stemplowych i innych, zwizanych z
rejestracj dokumentw prawnych, znanych pod nazwami
droits dinsinuation, centime denier, entrinements i admi-
nistrowanych przez zarzd domen krlewskich (Rgie des
domaines du roi). Ju samo okrelenie rgie byoby dosta-
tecznie obraliwe dla narodu, wydaje si bowiem przyzna-
wa krlowi przedmioty, stanowice rzeczywist cz
wasnoci obywateli powiedziano w jednym z zeszy-
tw; szlachta da, by wszystkie domeny, ktre nie zostan
sprzedane, oddano w zarzd stanom prowincjonalnym i by
aden ordonans, aden edykt podatkowy nie mg by wy-
dany bez zgody trzech stanw narodu.
Szlachta najwidoczniej chce ca administracj finansw
zarwno regulowanie poyczek i podatkw, jak i ci-
ganie tych podatkw powierzy narodowi za porednic-
twem stanw generalnych i prowincjonalnych.
Wadza sdowa. Rwnie w organizacji sdownictwa
szlachta stara si w znacznej czci uzaleni wadz s-
dziw od zgromadzenia narodowego. W kilku kajetach oz-
najmia: Niechaj sdziowie bd odpowiedzialni za penie-
nie swoich funkcji przed zgromadzonym narodem; da
si, by sdziego nie mona byo usun bez zgody stanw
generalnych; by adnemu sdowi pod adnym pozorem nie
mona byo bez zgody tyche stanw przeszkadza w wy-
konywaniu jego funkcji; by kade uchybienie trybunau
kasacyjnego, jak rwnie parlamentw, sdzone byo przez
stany generalne. W wikszoci zeszytw powtarza si -
danie, by krl mianowa sdziw dopiero po wysuniciu
ich na to stanowisko przez nard.
Wadza wykonawcza. Ta jest zastrzeona wycznie dla
krla; ale stwarza si dla niej nieodzowne ograniczenia,
majce zapobiega naduyciom.
A wic, w dziedzinie administracji, szlachta w swoich
kajetach domaga si, by rachunki rnych departamentw
byy ogaszane drukiem i by ministrowie byli odpowie-
dzialni przed zgromadzeniem; rwnie krl, nim uyje
wojsk do obrony granic, powinien szczegowo przedsta-
wi swoje zamiary stanom generalnym. Wewntrz kraju
wojsko moe by uyte przeciwko obywatelom jedynie na
wezwanie stanw generalnych. Kontyngent wojsk ma by
ograniczony i w zwykym czasie tylko dwie trzecie pozo-
stawa ma w drugim skadzie armii. Wojska cudzoziem-
skie, ktre rzd bdzie mia na swoim odzie, naley usu-
n z centrum krlestwa i skierowa ku granicom.
aden skrt ani wycig nie jest w stanie odda tego, co
czytelnika tych szlacheckich kajetw uderza najbardziej: do
jakiego stopnia ci czonkowie stanu szlacheckiego byli
ludmi swojego czasu; jak bardzo przesiknici byli jego
duchem, jak biegle wadali jego jzykiem. Mwi o
niezbywalnych prawach czowieka, o
niewzruszalnych zasadach umowy
s p o e c z n e j . Mwic o jednostce zajmuj si zwykle
jej prawami, mwic o spoeczestwie zajmuj si obo-
wizkami spoeczestwa. Zasady polityki s dla nich t a k
samo niewzruszalne jak zasady mo-
ralnoci, i zarwno te, jak i tamte
o p i e r a j s i n a r o z u m i e . Kiedy daj znie-
sienia resztek poddastwa, pisz: t r z e b a z e t r z e
ostatnie lady ponienia rodzaju
l u d z k i e g o . Ludwika XVI nazywaj niekiedy
k r l e m o b y w a t e l e m i wielokrotnie wspominaj
o zbrodni o b r a z y n a r o d u , o ktr tak czsto oskar-
ani bd wanie oni. S, jak wszyscy, przewiadczeni, e
z publicznym nauczaniem mona wiza najwiksze na-
dzieje i e powinno nim kierowa pastwo. Stany general-
ne powiedziano w jednym z kajetw dopilnuj, by w
edukacji dzieci wprowadzono stosowne zmiany nadajc jej
charakter narodowy. Jak reszta ich wspczesnych, doma-
gaj si wytrwale ujednolicenia prawodawstwa, z wyjt-
kiem wszake tego, co dotyczy istnienia stanw. Chc jed-
nolitoci administracyjnej, jednolitoci miar itd., tak samo
jak stan trzeci; zalecaj przerne reformy i chc, by byy
one radykalne. Zdaniem szlachty wszystkie bez wyjtku
podatki powinny by albo zniesione, albo przeksztacone;
cay system sdownictwa wymaga zmian, z wyjtkiem s-
dw senioralnych, ktre trzeba tylko udoskonali. Dla Szla-
chty, tak samo jak dla wszystkich innych Francuzw, Fran-
cja jest polem dowiadczalnym, czym w rodzaju wzorowej
farmy w polityce, gdzie wszystko naley obrci na nice,
wszystkiego prbowa wszdzie, wyjwszy may zak-
tek, w ktrym rosn ich szczeglne przywileje, ale i tu trze-
ba odda szlachcie sprawiedliwo i powiedzie, e nawet
tego kta nie bardzo oszczdzaa. Krtko mwic, lektura
kajetw szlacheckich przekonuje, e szlachcie tej w prze-
prowadzeniu rewolucji przeszkodzio tylko jedno: szlachec-
two.

(14)

Powiedziano, e znamieniem filozofii XVIII wieku byo


co na ksztat adoracji ludzkiego rozumu, bezgraniczna
ufno w jego wszechpotg mogc dowolnie przekszta-
ca prawa, instytucje i obyczaje. Powiedzmy sobie szcze-
rze: w istocie niektrzy z tych filozofw wielbili nie tyle
rozum ludzki, co swj wasny. Nikt nigdy nie okaza takie-
go jak oni braku zaufania do powszechnego rozsdku.
Mgbym tu wymieni kilku, ktrzy niemal tak samo po-
gardzali tumem jak Panem Bogiem. Boga traktowali z
pych rywali, a tum z pych parweniuszy. Rzeczywiste
i pene szacunku podporzdkowanie si woli wikszoci
byo im tak samo obce, jak poddanie si woli boej. Od
tamtej pory niemal wszyscy rewolucjonici czyli w sobie
obie te cechy. Bardzo std daleko do szacunku, z jakim An-
glicy i Amerykanie traktuj uczucia wikszoci swoich
wspobywateli. U nich rozum jest dumny i ufa sobie, ale
nigdy nie bywa bezczelny; tote ich doprowadzi do wolno-
ci, nam za potrafi wymyli jedynie nowe formy niewoli.
(15)

Fryderyk Wielki napisa w swoich pamitnikach: Fon-


tenelleowie i Wolterzy, Hobbesowie, Collinsowie, Shaft-
esburyowie, Bolingbrokowie, wszyscy ci wielcy ludzie za-
dali miertelny cios religii. Ludzie zaczli bada to, co gu-
pio wielbili do tej pory; rozum porazi zabobon; ludziom
obrzydy banie, w ktre wierzyli. Deizm zrodzi licznych
sekciarzy. Jak epikureizm sta si zgubny dla pogaskiego
kultu bogw, tak za naszych czasw deizm sta si zgubny
dla judejskich wizji przyjtych przez naszych przodkw.
Wolnomylicielstwo panujce w Anglii bardzo si przy-
czynio do postpw filozofii.
Przytoczony ustp dowodzi, e Fryderyk Wielki, piszc
te sowa, czyli w poowie wieku XVIII, uwaa jeszcze An-
gli za ognisko antyreligijnych doktryn. Wida w tym co
jeszcze bardziej uderzajcego: ten panujcy, jeden z naj-
bardziej obeznanych z naukami humanistycznymi i z nauk
o kierowaniu pastwem, jak gdyby nie dostrzega politycz-
nej uytecznoci religii; tak dalece przywary umysowe
jego mistrzw zamciy przyrodzon bystro jego umysu.

(16)

w duch postpu, ktry ujawni si we Francji pod ko-


niec XVIII wieku, pojawia si w teje epoce w caych Nie-
mczech i wszdzie tak samo towarzyszy mu pragnienie
zmiany instytucji. Oto jak pewien niemiecki historyk opisu-
je to, co si wwczas dziao w jego kraju:
W drugiej poowie XVIII wieku pisze nowy duch
czasu przenika stopniowo nawet na terytoria kocielne. I tu
podejmuje si reformy. I tu wszdzie dociera przemys i to-
lerancja, i tu nawet pojawia si absolutyzm owiecony, kt-
ry ogarn ju due pastwa. Trzeba powiedzie, e w os-
tatnich dziesicioleciach XVIII wieku, poprzedzajcych
Rewolucj Francusk, spotyka si na terytoriach kociel-
nych ksit najwybitniejszych i najbardziej godnych sza-
cunku.
Naley podkreli, jak bardzo ten obraz podobny jest do
obrazu Francji, gdzie ruch naprawy i postpu rozpoczyna
si w tej samej epoce i gdzie ludzie najbardziej godni spra-
wowania rzdw pojawiaj si tu przed Rewolucj, ktra
to wszystko pochonie.
Wida z tego rwnie, jak bardzo ta cz Niemiec bya
wcignita w nurt francuskiej cywilizacji i polityki.

(17)
O tym, jak ustawy sdowe Anglikw dowodz, e insty-
tucje mog posiada wiele pomniejszych wad, a mimo
to suy gwnemu celowi, ktry przywieca twr-
com.

Narody, mimo czciowej niedoskonaoci swych insty-


tucji, mog si pomylnie rozwija, jeli gwne zasady
oraz duch, jaki te instytucje oywia, s podne; zjawisko to
wida najlepiej, kiedy si bada wymiar sprawiedliwoci u
Anglikw w ostatnim stuleciu, ukazany nam przez Black-
stonea.
Dostrzega si tu najpierw dwa wielkie i uderzajce ro-
dzaje rnorodnoci:
1 Rnorodno praw.
2 Rnorodno stosujcych je sdw.
I. Rnorodno praw.
1 Prawa s rozmaite dla Anglii waciwej, dla Szkocji,
dla Irlandii, dla rnych europejskich przyczkw Wiel-
kiej Brytanii, jak wyspa Man, wyspy normandzkie itd.,
wreszcie dla kolonii.
2 W Anglii waciwej spotyka si cztery rodzaje praw:
prawo zwyczajowe, statuty, prawo rzymskie, zasad susz-
noci. Samo prawo zwyczajowe dzieli si na zwyczaje po-
wszechne, przyjte w caym krlestwie, na zwyczaje wa-
ciwe tylko dla niektrych seniorii, niektrych miast, nie-
kiedy tylko dla niektrych klas, jak na przykad zwyczajo-
we prawo kupieckie. Niekiedy zwyczaje te bardzo si od
siebie rni, niektre na przykad, sprzecznie z ogln
tendencj praw angielskich, domagaj si rwnego podzia-
u spadku midzy wszystkie dzieci (gavelkind) i, co jest je-
szcze niezwyklejsze, przyznaj prawo pierwordztwa
dziecku najmodszemu.
II. Rnorodno sdw. Prawo, powiada Blackstone,
wprowadzio nadzwyczajn rozmaito rnorakich sdw;
mona to stwierdzi ju na podstawie tej oto, bardzo po-
bienej, analizy.
1 Przede wszystkim spotyka si sdy ustanowione poza
Angli waciw, jak sdy Szkocji i Irlandii, ktre nie zaw-
sze podlegay wyszemu sdownictwu angielskiemu, cho
wszystkie, jak myl, musiay podlega sdowi lordw.

2 W Anglii waciwej, jeli niczego nie przeoczyem w


klasyfikacji Blackstone'a, napotykam:
1. Jedenacie rodzajw sdw stosujcych prawo po-
wszechne (common law), z ktrych co prawda cztery nie s
ju, jak si wydaje, w uyciu;
2. Trzy rodzaje sdw, ktrych jurysdykcja rozciga si
na cay kraj, lecz dotyczy tylko niektrych spraw;
3. Dziesi rodzajw sdw o charakterze specjalnym.
Na jeden z nich skadaj si sdy lokalne, ustanawiane roz-
maitymi aktami parlamentu albo istniejce na mocy trady-
cji, bd w Londynie, bd w miastach lub miasteczkach
prowincjonalnych. S one tak liczne, tak rozmaite s ich
ustroje i stosowane przez nie zasady, e autor musia zre-
zygnowa ze szczegowego opisu.
Tak wic, w samej tylko Anglii waciwej, wedug tekstu
Blackstonea, w czasach kiedy pisa, czyli w drugiej poo-
wie XVIII wieku, istniay dwadziecia cztery rodzaje s-
dw, niektre dzieliy si z kolei na wiele innych, odrb-
nych, kady mia swoje wasne oblicze. Jeli si pominie
rodzaje, ktre chyba ju od tamtej pory niemal zaniky,
pozostaje jeszcze osiemnacie albo dwadziecia.
Teraz, jeli si przyjrzymy temu systemowi sdownic-
twa, bez trudu stwierdzimy, e wykazuje on wszelakiego
rodzaju wady.
Mimo takiej mnogoci czsto brakuje maych sdw
pierwszej instancji, do ktrych prawujce si strony miay-
by blisko i ktre na miejscu, tanim kosztem rozsdzayby
sprawy bahe, co sprawia, e wymiar sprawiedliwoci jest
kopotliwy i kosztowny. Te same sprawy podlegaj kompe-
tencji kilku sdw, przez co wszczcie przewodu staje si
rzecz uciliw i niepewn. Niemal wszystkie sdy apela-
cyjne w niektrych wypadkach sdz w pierwszej instancji;
niekiedy s to sdy prawa powszechnego, kiedy indziej
sdy zasady susznoci. Sdy apelacyjne s bardzo rozma-
ite. Jedynym punktem centralnym jest Izba Lordw. Spory
administracyjne nie s oddzielone od sporw zwykych, co
wikszoci naszych prawnikw wydawaoby si okropno-
ci. Wreszcie wszystkie te sdy czerpi uzasadnienie swo-
ich orzecze z czterech rozmaitych ustawodawstw, z kt-
rych jedno opiera si jedynie na precedensach, a drugie,
zasada susznoci, nie opiera si na adnych cisych sfor-
muowaniach, poniewa najczciej zwraca si przeciw
zwyczajowi albo statutom i przez swobodne orzeczenie s-
dziego poprawi ma to, co w statucie albo zwyczaju jest
przestarzae albo zbyt surowe.
Wymieniem tu wiele wad i jeli si porwna t olbrzy-
mi i star machin angielskiego wymiaru sprawiedliwoci
z nowoczesn fabryk naszego systemu sdowego, prosto-
t, zborno, zazbianie si widoczne w naszej z zawio-
ci, niezbornoci, jakie znamionuj tamt wady sys-
temu angielskiego mog si wyda jeszcze wiksze. A
przecie nie ma na wiecie kraju, w ktrym, ju za czasw
Blackstonea, wielki cel wymiaru sprawiedliwoci byby
osigany tak cakowicie jak w Anglii; nie ma kraju, w kt-
rym kady czowiek, jakakolwiek byaby jego kondycja,
wnoszcy skarg czy to przeciwko osobie prywatnej, czy
te przeciw wadcy, mgby by bardziej pewny, e zosta-
nie wysuchany i e znajdzie w sdach swojego kraju lep-
sz rkojmi obrony swojego majtku, wolnoci i ycia.
Nie znaczy to oczywicie, e wady sdowego systemu
angielskiego su temu, co nazywam wielkim celem wy-
miaru sprawiedliwoci; dowodzi jedynie, e istniej w ka-
dej organizacji sdownictwa niedoskonaoci mniej istotne,
ktre mog temu celowi zaszkodzi tylko w niewielkim
stopniu, oraz wady inne, zasadnicze, ktre nie tylko mu
szkodz, ale go wrcz unicestwiaj, choby towarzyszyo
im wiele wtrnych udoskonale. Pierwsze s najatwiej
dostrzegalne, to one wanie uderzaj zwykle umysy po-
spolite. Jak to si mwi, bij w oczy. Te drugie s zazwy-
czaj bardziej ukryte i nie zawsze prawnicy czy te inni lu-
dzie tego zawodu pierwsi je odkrywaj i zwracaj na nie
uwag.
Co wicej, trzeba sobie uwiadomi, e te same waci-
woci mog by drugorzdne albo gwne, zalenie od cza-
su i od organizacji politycznej spoeczestwa. W epokach
arystokracji, nierwnoci, wszystko, co zmierza do ograni-
czenia przywilejw niektrych jednostek wobec wymiaru
sprawiedliwoci, do udzielenia stronie sabszej gwarancji
przeciwko stronie silniejszej, do wzmocnienia wpywu pa-
stwa, z natury rzeczy bezstronnego, kiedy spr toczy si
jedynie midzy dwoma poddanymi wszystko to staje si
waciwoci gwn, ale traci na doniosoci, w miar jak
stan spoeczestwa i ustrj polityczny d ku demokracji.
Gdy wedug tej zasady bada si angielski system sdowy,
wwczas okazuje si, e cho pozostawiono wszystkie wa-
dy, ktre mogy sprawia, e wymiar sprawiedliwoci u na-
szych ssiadw by niejasny, kopotliwy, powolny, kosz-
towny i niewygodny, rwnoczenie przedsiwzito naj-
wiksze rodki ostronoci zmierzajce do tego, by silny
nie mg by faworyzowany kosztem sabego ani pastwo
kosztem osb prywatnych; im gbiej wnika si w szczeg-
y tego prawodawstwa, tym lepiej widzi si, e kademu
obywatelowi dostarczono tam wszelkiego rodzaju ora do
wasnej obrony i tak rzeczy uoono, by kady mia jak
najwiksze gwarancje, e nie padnie ofiar stronniczoci
i przekupstwa sdziw zarwno w sensie dosownym, jak
i tego przekupstwa czciej spotykanego, a w czasach de-
mokracji szczeglnie niebezpiecznego, ktre rodzi si ze
sualczoci sdw wobec wadzy publicznej.
Z tych wszystkich wzgldw angielski system wymiaru
sprawiedliwoci, mimo licznych wad pomniejszych, jakie
si w nim jeszcze spotyka, wydaje mi si doskonalszy od
naszego, ktry co prawda nie dotknity jest niemal adnym
z tych niedomaga, ale nie wykazuje te takich jak tamten
zalet zasadniczych; doskonay, jeli idzie o gwarancje, jakie
daje kademu obywatelowi w sporach midzy osobami
prywatnymi, jest duo sabszy, jeli idzie o to, co naleao-
by stale umacnia w spoeczestwach demokratycznych, ta-
kich jak nasze, a mianowicie o gwarancje dawane jednostce
w jej sporach z pastwem.
(18)

Rewolucja nie nastpia z powodu tego rozkwitu; ale


duch, ktry mia wyda rewolucj, ten duch czynny, nie-
spokojny, inteligentny, nowatorski, ambitny, ten demokra-
tyczny duch nowych spoeczestw zacz oywia wszyst-
ko i, zanim na pewien czas wstrzsn spoeczestwem, ju
zdoa je poruszy i rozwin.

You might also like