You are on page 1of 4

Pewnego razu, gdy pdzi na pnoc, ujrza na ziemi po rd prerii samotnie stojc dziewczy wysok.

Szeroka zielona suknia okrywaa jej kibi, a jej wosy podobne byy do promieni so . Caymi dniami patrzy na ni, wzdycha, a serce w jego piersi stawao si coraz bardziej orce z mio ci i tsknoty. Lecz Shoondasi by zbyt tusty i leniwy, aby si do niej zbliy yt opieszay i wygodny, aby goni j i szepta jej czule, wic tylko spoglda na ni i wzd Pewnego poranka spojrza na pnoc i zobaczy jej zote warkocze zmienione, przykryte biel jak gdyby patkami niegu. Lecz Shoondasi by zbyt tusty i leniwy, aby si do niej zbliy - Ach, to ty, bracie z krlestwa Wabasso, z ziemi biaego krlika, porwae moj dziewczyn o ty pooye na ni swoj za nieon ap, zalecae si do niej i zdobye j swoimi opo ! Westchn nieszcz liwy Shoondasi, tchn w powietrze swj smutek i al, a potem powlk ad preri, ciepy, peen namitno ci, a powietrze zapenio si ziarnkami dmuchawca, niby iegu. Na zawsze znikna z jego oczu dziewczyna o zotych warkoczach. Biedny, oszukany Shoondasi! Nie na dziewczyn patrzae cae lato, nie do dziewczyny wzdychae . To by ros na prerii mlecz, ktry, zdmuchnity, znikn na zawsze. Ty zdmuchne go swoimi westchnien i - i ulecia w powietrze jak abdzi puch. Ach, biedny, oszukany Shoondasi! WADCA WILKW Winnebagowie od najdawniejszych czasw zamieszkiwali poudniowo-wschodnie prerie, g raniczce od wschodu z ludami Dakota, od pnocy z Czarnymi Stopami, od poudnia z walec znymi Siuksami. Zachodniej cz ci kraju Winnebagowie nie znali. Krain t okryway odwiecz ne lasy, w ktrych kryli si googowi Irokezi, poeracze ludzkich serc. Winnebagowie zami eszkiwali owne tereny my liwskie, obfite w bizony, antylopy, a nad brzegami rzek bo gate w ptactwo. Wiosn wybierali si na pograniczne tereny Dakota, gdzie rosy cukrowe klony, z ktrych wygotowywali cukier. W Miesicu Jagd za przenosili si na zachd, gdzie midzy skaami znajdoway si sone rda, i tam napeniali skrzane wory drogocennym son y osiada na przy rdlanych kamieniach. Winnebagowie nie znali godu, a dzieci ich rosy s zybko i zdrowo. Pewnego razu, w dniu, w ktrym na poudniu, na ziemiach Komanczw, spa da wielka gwiazda i zatrzsa wiatem jak nied wied modym dbczakiem, w plemieniu Winnebagw urodzi iec. Na pamitk tego dnia nadano chopcu imi Spadajca Gwiazda. Starcy opowiadali wieczo rami przy ognisku, spogldajc niespokojnie na wielk un na poudniu, e to Wielki Duch z na ziemi i e teraz stan si na preriach wielkie rzeczy. W par lat p niej doszy do kra nnebagw wiadomo ci o biaych ludziach, ktrzy s okrutni, zabijaj kobiety i dzieci, ktrz al indiaskie osady Makaami, Huronw, Lenapw i niektrych szczepw Dugiego Domu, jak Sen , Kaajuga i Onodaga. Ci, ktrzy zdyli uciec i znale li ratunek w gbi puszczy, opowiadal straszne rzeczy o bladych ludziach, ktrzy posiadaj dugie kije i rzucaj z nich grzmic e pioruny. W tym to czasie wyrasta Spadajca Gwiazda, a gdy mia czterna cie lat - Wiel kich Soc, siy by takiej, e nogami ciskajc konia, ama mu ebra. Od najmodszych lat przyja ni si z wilkami stepowymi. Pozna ich mow i potrafi si z nimi porozumiewa. W d smutku, co nad plemionami stepowymi zawis czarn chmur, pocieszali si Winnebagowie, e Spadajca Gwiazda, ktry rozumie mow zwierzt, potrafi obroni swoje plemi przed nieznan mi biaymi lud mi. Podczas narad nawet wojownicy potnego plemieniaMandan uwanie suchali sw chopca i zawsze stosowali si do nich. Pewnego dnia, gdy Spadajca Gwiazda wybra si az ze swoimi wilkami na owy na zachodnie krace prerii, przyszo nieszcz cie - biali nap adli na Winnebagw. W drodze powrotnej Spadajca Gwiazda spotka nieszcz liwych niedobitk ze swojej wioski. Obdarci, pokrwawieni, wlekli si maymi grupkami na zachd, do kraj u Mandan. Gorzkie i krwawe byo to pierwsze spotkanie z biaymi. Modzieniec spoglda na odpoczywajcych przy ognisku wojownikw i nie zadawa pyta - wiedzia wszystko z ich ran, krwi i twarzy. W rd uchod cw nie znalaz ani ojca, ani matki. - Stao si to wtedy, gdy azdy zaczynaj gasn na pnocnym niebie - opowiada jeden z wojownikw. - Sen ludzki jest edy najmocniejszy, wic nie syszeli my, jak otoczyy nas blade twarze. Obudzi nas dopier o huk gromw, ktre s na ich usugach. Zerwali my si apic za bro, lecz wtedy ju poow udzi nie ya, raona piorunami. Matka twoja zostaa przebita dugim noem, w chwili gdy oj u podawaa tarcz. Morderca jej pad z rki twojego ojca, przebity oszczepem. Wielkim wo jownikiem by twj ojciec, dwoi si i troi, tomahawk jego szala i czyni spustoszenie w szeregach biaych. Rami jego byo silne, lecz w kocu osabo - otoczony pr ez duy oddzia biaych, zgin jak prawdziwy wojownik, z wojennym okrzykiem na ustach. Sp adajca Gwizada milcza, siedzia nieruchomo, wpatrujc si w pomienie ogniska, jak gdyby ich blasku widzia jeszcze walczcego ojca. Biali skrzyowali swoj bro z nasz broni zabili mi ojca i matk, zostaem sam, lecz nie ulkn si grzmicych kijw i ich przewagi sta, wycign z koczanu strza i jednym uderzeniem wbi grot w swoje lewe rami. Trysn patrzy mody wojownik w stron poudnia, zdj uk z plecw i zakrwawion strza wypu ci

zie biali naje d cy zniszczyli jego wiosk rodzinn. Potem jednym potnym uderzeniem wbi ahawk w ziemi przy ognisku. Najstarszy z wojownikw podj go i machajc nim nad gow, ro cz wok ogniska taniec wojenny. Inni przy wtrze go nych okrzykw wymachiwali oszczepam omahawkami, zadajc ciosy niewidzialnym wrogom, pki pierwszy brzask nie rozwidni nie ba. Spadajca Gwiazda przywita wschodzce soce modlitw i pro b o pomoc i wytrwanie w z - Id cie na zachd - egna swych towarzyszy - drogi nasze si rozchodz, rozpacz i zemsta zagnie dzia si w sercu moim jak sowa w dziupli drzewa. Nie da mi ona spocz, dopki bd id na poudnie ze swoimi wilkami, aby pom ci krzywd, a wie o tym roznios spy po wszy preriach. Biada biaym, nie bd mieli ani dnia spokojnego, ani nocy! egnajcie, bracia. .. Na domy biaych osadnikw pad strach. Nie byo dnia ani nocy, by w ktrej z osad nie z sta kto zamordowany. Tajemniczy zabjca pozostawia ciaa swych ofiar najeone strzaami, rozpatanymi tamahawkiem gowami, ze ladem wilczych kw. Opowiadano fantastyczne histori e o wilku, ktry, stojc na tylnych apach, naciga uk indiaski. Ktrego dnia jedna z k ktra w samo poudnie zbieraa chrust na brzegu lasu, przybiega z krzykiem do osady. Op owiadaa, e zobaczya ogromnego wilkoaka, ktry zamiast ba mia gow indiaskiego wojow czto natychmiast alarm i niedugo potem oddzia wojska wymaszerowa z osady w poudniowym kierunku. Wieczorem wida byo na pnocy wielk un, a nad ranem kilku zbiegw ze spalon ady opowiadao straszn histori o wilkach, ktre podpaliy domy. Spadajca Gwiazda by nie wytny jak orze, a przebiegy jak lis. Pojawia si tam, gdzie si go najmniej spodziewano. Bra swj krwawy haracz i znika. Potrafi podkra si ajczujniej strzeone magazny z broni; czoga si jak w, wykorzystujc kade wgbienie kamie, kady krzak. Z noem w zbach bezszelestnie podchodzi do stranika, a nim tamten postrzeg groce mu niebezpieczestwo, silne palce wojownika dusiy mu gardo. A potem sy byo w rd ciszy nocnej krzyki, bezadn strzelanin w ciemno ci, a rankiem widniao tylko e, dymice pogorzelisko. Cae lato walczy przeciw biaym naje d com, zim za , gdy niegi adzi jego lady i kryjwk, wraca na zachd do plemienia Mandan i tam odpoczywa nabieraj do nowej walki. Biaych ogarno przeraenie. Mniej odwani pakowali dobytek na furgony i wracali na wschd. W kocu wykryli, e sprawc tych krwawych czynw jest tylko jeden czowi k i stado dzikich wilkw. Lecz nie zday si na nic najwymy lniejsze nawet zasadzki i pua pki. Spadajca Gwiazda wci by nieuchwytny. Dopiero po wielu miesicach bohaterski wojow nik wpad w rce biaych. A byo to tak: Pewnego razu postanowi on spali osad, lec na omak. Podkrad si do wioski biaych od strony zachodniej - tu zostawi wilcze stado. Na dany przez wodza znak wilki miay w rd wycia i ujadania rzuci si na mieszkacw, aby od ich uwag od grocego z przeciwnej strony niebezpieczestwa. Modzieniec jecha wok osad kim kusem, czujnie rozgldajc si po okolicy. Mustang zdradza niepokj; podrzuca gow, uszami. Nie opodal strumienia, okalajcego osad od wschodu, wjechali na ciek wydeptan rzez zwierzta chodzce tdy do wodopoju. Nagle mustang potkn si, a Spadajca Gwiazda pr ecia niespodziewanie przez jego eb. Nim zdy powsta, rzucio si na kilku biaych i b e skrpowao rzemieniami. Spadajca Gwiazda zdoa tylko spostrzec przecignite w poprzek i pofarbowane na zielono lasso. W rd zwyciskich okrzykw poprowadzono go do osady i u wizano do pala wkopanego na rodku placu. Natychmiast zbiegy si gromady ludzi, by zob aczy gro nego wilkoaka . W rd szyderstw, drwin i obelywych wyzwisk obrzucano go zesch dami bota. I tak sta przywizany do supa trzy dni i trzy noce, bez jedzenia i picia. A jego spokj i wyniosa duma jeszcze bardziej podniecay nienawi tumu. Czwartego dnia odwizano go i wrzucono do piwnicy. Dzban wody i kawa zeschego chleba przywrciy mu siy. Obmy okaleczon twarz i pooy si na wilgotnej ziemi. W nocy usys e z lasu tskne wycie. Zbliy si wtedy do malekiego zakratowanego okienka i w mrok nocy rzuci guchy, aosny zew wilczy. Wiedzia dobrze, e wierni czworononi przyjaciele goto s tu czeka a do koca jego dni i gdyby zawoa ich teraz, rzuciliby si do walki, krwawe beznadziejnej. Nie mg na to pozwoli. Czu instynktownie, e nie umrze. Duch mierci jes cze nie pragn zabra go w Krain Spokoju. Rano rozleg si zgrzyt klucza - otworzono drzw . Weszo czterech mczyzn - powia od nich kwa ny odr okowity. Z wrzaskiem i miechem ci modzieca bluz osiow, zostawiajc go tylko w legginsach, zwizano mu do tyu rce lass prowadzono na dziedziniec. Zrazu o lepi go blask soca, lecz ju po chwili rozejrza si tro dookoa. Plac otacza rozkrzyczany, podniecony tum mczyzn, kobiet i dzieci. W oczac h ich ujrza nienawi , zapowied zbliajcej si mierci. Przywizano go znw do pala. Dw jo bicze i pierwsze ciosy spady na obnaon pier wojownika. Uderzenia posypay si jedn drugim, ale twarz Indianina nie zdradzaa lku ani blu. W rd ostrego wistu i trzasku bic Spadajca Gwiazda piewa o swoim mstwie i nienawi ci. Wreszcie oprawcy opu cili zakrwawione bicze.

- Dosy tej mocki! Na ga z t czerwon skr! - Na ga , na ga z nim! - zawtrowa tum. Kto przyprowadzi konia. Spadajca Gwiazda spojrza i zadra z rado ci. To by jego ko, czarny mustang, ktrego wychowa od rebaka i z ktrym znali si lepiej ni zeni bracia. Zwierz rozumiao kady jego gest, kade ci nicie kolanami, szept czy nawet jrzenie. Teraz cichym sykniciem nakaza mu spokj. Zwizanego wojownika wsadzono na kon ia, skrpowano mu nogi pod brzuchem mustanga, a na szyj zarzucono dwa lassa, ktrych koce trzymao dwch ludzi jadcych po bokach. Za nimi podaa jeszcze gromada konnych. Sk owano si na brzeg puszczy, w stron wielkich bukw. Bystre oczy wojownika ju z daleka dojrzay przemykajce w rd krzakw wilki. Wierni przyjaciele czekali. Wiatr wia w kierunk lasu i konie nie wyczuway ukrytych w gszczu drapienikw. Gdy wreszcie wjechali midzy drzewa, mody wdz wyda wojenny zew. Wilki wyskoczyy jak szare byskawice, rzucajc si n rzeraonych ludzi. Biali nie zdyli nawet uy broni. Spadajca Gwiazda wykorzysta pierwsze zamieszanie i w szalonym pdzie znik w gbi puszcz . Nie obawia si po cigu - wiedzia dobrze, e sposzone konie biaych nie pjd ladem wi cie zatrzyma zdyszanego konia, a jednemu z wilkw rozkaza wskoczy na zad mustanga. Po tny wilczur jednym susem wykona rozkaz pana. Spadajca Gwiazda podsun zwizane rce do zego pyska i rzek: - Gry , szary bracie. Poczu ostre ky i ciepy oddech przy swoich don ach. Kilka zgrzytw potnych szczk, kilka szarpni i rzemienie opady, jakby przecite o noem. Spadajca Gwiazda odwiza rzemienie krpujce mu nogi, dosiad konia i pogalopowa ron Czerwonej Skay. Tam ze szczeliny wydoby uk, koczan napeniony strzaami, tomahawk zaopatrzy si w krzesiwo i hub. Skierowa si na poudnie, nad brzegi rzeki Peno-boscot, u szerokim, wonnym preriom, a jego wierna sfora biega obok. Po dziesiciu odlego ciach lotu strzay zwierzta zaczy objawia zaniepokojenie - ko strzyg nerwowo uszami, czujn ilki gwatownie owiy nozdrzami wiatr. Spadajca Gwiazda przystan na najwyszym wzgrzu ejrza si wok badawczo. Z dala zbliaa si chmura kurzu, a jego bystre oczy szybko dost gy gromad galopujcych je d cw. Gdyby to byli Indianie, jechaliby jeden za drugim omijaj wzgrza, posuwaliby si raczej dolinami, aby wynioso ci terenu chroniy ich przed niepod m wzrokiem. Tu musieli by biali. Spadajca Gwiazda gwizdn ostro i pogna przed siebie j ak jesienna burza. Wilki w dugich susach suny niezmordowanie przy jego boku. Na krtk iej przestrzeni konie biaych do cignyby zbiega, ale na rozlegej prerii nie obawia si . Jego dziki mustang mia niezmordowane serce i gna jak wicher, brzuchem nieledwie dotykajc traw. Biali, widzc, e nie dopdz Indianina, e znik im jak mga w promieniach zatrzymali konie i po krtkiej naradzie rozjechali si szerokim wachlarzem. W pewnej chwili dowdca wystrzeli z karabinu. Na ten sygna kady z je d cw zatrzymywa si, podp i spiesznie zawraca do osady. Poar gwatownie i szybko poera wysch traw i krzaki, sz m ukiem rozlewa si coraz dalej i dalej, tworzc wielkie ogniste morze. Dym czarn chmur siga do nieba i strca w pomienie przelatujce ptaki. Zwierzta w trwodze uciekay prze d. Antylopy biegy razem z wilkami i szakalami, bizony wsplnie z nied wiedziem szukay u cieczki przed rozszalaym ywioem, ktry prze ciga w pdzie najszybsze ze zwierzt. Spadajca Gwiazda zrozumia, e nie uratu ucieczk, e musi znale inny sposb, aby ocali od mierci siebie i swoje zwierzta. Zebr i w zwart gromad, zdj uk, do kadej strzay przywiza pczek suchej trawy, skrzesa o ajc kolejno wizki trawy wypuszcza przed siebie ponce strzay. Po chwili preria pona nim. Znajdowa si teraz po rodku morza pomieni, jak rozbitek na samotnej wyspie. Ogie, pdzony wiatrem, szybko posuwa si naprzd, zostawiajc za sob zwglone krzaki i trawy. I anin ruszy ze swoimi wilkami w lad za oddalajc si lini ognia. By uratowany, wiedzia ajce go pomienie zagasn nie majc ju nic wicej do poarcia. Spadajca Gwiazda postanow y do krainy Mandan, aby zebra swoje plemi. W dniach dugich i samotnych walk z biaym n aje d c Spadajca Gwiazda zmnia, dojrza i zrozumia to, czego nie mogo zrozumie wiel h wojownikw i wiele walczcych midzy sob plemion: aby zwyciy biaych, potrzeba wielki splnego wysiku czerwonych braci. I ogromny smutek ogarn dusz modzieca, gdy widzia, otrafi pogodzi skconych plemion i szczepw, by zjednoczy je przeciw biaym. Oczami swej cierpicej duszy widzia ju przyszo . Widzia, jak ojczyste ziemie Indian krwawi coraz iej, a w kocu nie zostaje miejsca na postawienie tipi. Wtedy ostatni Indianin odej dzie do Krainy Spokoju...Nie mogc pomc wszystkim swym braciom, postanowi ratowa choc ia swoje plemi. Wywiadowcy plemienia Mandan ju z daleka poznali Spadajc Gwiazd i nim bliy si do wioski, usysza gos powitalnych bbnw. Powrt wodza uczczono uroczystymi t o czym on sam musia odtaczy Ne-biszesse, obrazujc w nim swoje ostatnie przygody, uwiz ienie, ucieczk i poar prerii. Gdy wypocz, zwoa wielk narad. Zeszli si starzy wodzo

iedli wok ogniska, a za nimi w krg sawni wojownicy, wedug zasug i odznacze; w orlich opuszach, ktrych kade piro wiadczyo o wielkim czynie, w skalpach bizonich, na ktrych hwiay si za kadym poruszeniem gowy szlifowane cienko rogi, pomalowane na czerwono, w naszyjnikach z nied wiedzich i wilczych kw i pazurw. Czarownik przynis kalumet - fajk rzyja ni, bogato rze bion i ozdobion orlimi szponami i pirami. Nasypa do niej tytoniu, apali, zacign si mocno pukwan. Wypu ci dym na cztery strony wiata, tam gdzie znajdu ny czterech wiatrw. Dmuchn p niej w niebo, a ziemi matce udzieli reszt dymu. Fajka krya z ust do ust i kady z wodzw wykonywa te same czynno ci. Wreszcie, gdy kalu wrci do rk czarownika, Spadajca Gwiazda rozpocz mow. - Duo zim i duo lat wojowae eniem biaych ludzi. Od tego czasu wiele upyno wody w rzekach, ale moje rami nie ustao w walce. Ludzi biaych jest coraz wicej, wicej ni trawy na prerii, wicej ni drzew w pu zczy. Zrozumiaem, e sam nie dam rady, chobym ich zabija dziennie dziesi razy po dzies Ludzie biali s mdrzy. Cho pochodz z rnych plemion, razem jednocz n przeciw nam. A m yjemy w cigej niezgodzie. Biali wykorzystuj nasze wa nie i szczuj nas przeciwko sobie jak gupie psy, otumanione okowit. Wszyscy siedzieli w milczeniu, wpatrujc si w drgajc e pomienie ognia. Po chwili powstao dwch wodzw ze szczepu Unela i Sahanasanw i podesz do Spadajcej Gwiazdy. - Idziemy z tob. Jeszcze dzi zwiniemy swoje namioty, a twj sz lak bdzie naszym szlakiem. We nasze dzieci i kobiety pod swoj opiek, a my posuszni ci bdziemy i zczymy swoje ramiona z twoimi, w obronie naszych ojcw i matek, w obronie naszych dzieci. Ognisko powoli gaso, po kolei podnosili si wojownicy z ziemi i odc hodzili w mrok nocy. Rano, nim soce wzeszo, opu ci Spadajca Gwiazda ze swoimi lud mi w k Mandan. Doczyli si do niego Zamany Bet i Czarny Kruk ze swoimi szczepami. Nikt ich ie egna radosnymi okrzykami, w milczeniu szli naprzd. Pochd prowadzi Spadajca Gwiazda z hord wilkw. Kobiety i dzieci siedziay na objuczonych wierzchowcach. Niemowlta umie szczono w koszach z kory brzozowej, zawieszonych po bokach koni. Obok biegy oswoj one lisy, nied wiadki, na zwojach kocw siedziao ptactwo. Za kobietami jechali wojown icy Czarnego Kruka i Spadajcej Gwiazdy. Po paru dniach wdrwki zbliyli si do pasma wys okich gr. Pochd przystan. Spadajca Gwiazda wyprostowa si na koniu, wznis ramiona w t jego popyny sowa modlitwy: Witamy was, niebosine skay, witamy ci, Duchu Gr. Przy s. Wy tylko moecie da nam schronienie i u ciebie, Duchu, szukamy opieki. Chcemy y w krainie twojej, w twoim kamiennym wiecie chcemy y. Wysuchaj nas, Duchu Gr. Wiatr powia od nienych szczytw grskich i wydao mie wichrw da si sysze gos: Chod cie! Chod cie! Na znak Spadajcej Gwiazdy pochd r krtce jak kolorowy w znik po rd ska. Wiatr usta, cisza zalega nad grami, soce op z niej. Nim zaszo za szczyty, z gbi ska odezwao si wycie wilka, radosne, pene siy B

You might also like