You are on page 1of 267

Aby rozpocz lektur, kliknij na taki przycisk , ktry da ci peny dostp do spisu treci ksiki.

Jeli chcesz poczy si z Portem Wydawniczym LITERATURA.NET.PL kliknij na logo poniej.

Weiser Dawidek

PAWE HUELLE

Weiser Dawidek

s owo / obraz terytoria

Juliuszowi

Waciwie jak to si stao, jak do tego doszo, e stalimy w trjk w gabinecie dyrektora szkoy, majc uszy pene zowrogich sw: protok, przesuchanie, przysiga, jak to si mogo sta, e tak po prostu i zwyczajnie z normalnych uczniw i dzieci stalimy si oto po raz pierwszy oskaronymi, jakim cudem naoono na nas t doroso tego nie wiem do dzisiaj. Byy moe jakie wczeniejsze przygotowania, nic jednak o tym nie wiedzielimy. Jedyne, co wwczas odczuwaem, to bl lewej nogi, bo kazano nam sta cay czas, a do tego wci powtarzajce si pytania, podstpne umiechy, groby pomieszane ze sodkimi probami aby wszystko wytumaczy raz jeszcze, po kolei i bez adnych zmyle. Mczyzna w mundurze ociera pot z czoa, patrzy na nas tpym wzrokiem umczonego zwierzcia i grozi palcem, mamroczc pod nosem niezrozumiae zaklcia. Dyrektor w rozlunionym krawacie bbni palcami po czarnej powierzchni biurka, a nauczyciel przyrody M-ski wpada co chwila, dopytujc si o przebieg ledztwa. Patrzylimy, jak promienie wrzeniowego soca, przebijajc si przez zasunite firanki, owietlaj zakurzony dywan bordowego koloru, i byo nam al minionego lata. A oni pytali wci, niestrudzenie, sto razy od nowa, nie mogc poj najprostszych w wiecie rzeczy, zupenie tak, jakby to oni byli dziemi.
7

To jest wprowadzanie w bd, za to s okrelone kodeksem kary! krzycza ten w mundurze, a dyrektor przytakiwa mu, apic si co rusz za krawat: Co ja z wami mam, chopcy, co ja z wami mam i polunia jeszcze bardziej wielki trjktny wze, ktry z daleka mona byo wzi za kokard jakobisk. Tylko M-ski zachowywa umiarkowany spokj, jakby by pewny swego, szepta na ucho temu w mundurze jakie informacje, po czym obaj spogldali na nasz trjk z jeszcze wikszym zainteresowaniem, poprzedzajcym zwykle now seri pyta. Kady z was mwi zupenie co innego krzycza dyrektor. I nigdy dwa razy to samo, wic jak to jest, e nie moecie ustali wsplnej wersji? A mundurowy wpada mu w sowo: To jest za powana sprawa na arty, arty si skoczyy wczoraj, a dzisiaj trzeba ca nag prawd na st! Nie wiedzielimy wprawdzie, jak wyglda naga prawda, ale aden z nas przecie nie kama, mwilimy jedynie to, co chcieli usysze, i jeli M-ski pyta o niewypay, przytakiwalimy, e chodzio o niewypay, gdy za mczyzna w mundurze dodawa skad zardzewiaej amunicji, nikt z nas nie przeczy, e gdzie taki skad na pewno by, a moe i jest jeszcze teraz, tylko nie wiadomo gdzie, od czego pytajcy dostawa wypiekw i zapala nowego papierosa. Bya w tym jaka nieuwiadomiona metoda obrony, o ktr oni rozbijali si niczym mydlana baka. Gdyby na przykad zapytali nas, czy bylimy wiadkami wybuchw Weisera, kady przytaknby skwapliwie, e tak, nikt jednak nie potrafiby powiedzie, o jakich porach dnia, a na dodatek jeden z nas dodaby zaraz, e waciwie Weiser robi to wycznie sam, od czasu do czasu zapraszajc tylko Elk. Czulimy doskonale, e na pytania, ktre nam zadaj, nie ma prawdziwych odpowiedzi, a na8

wet gdyby okazao si po jakim czasie, e jednak s, to i tak to, co zdarzyo si tamtego sierpniowego popoudnia, pozostanie dla nich cakiem niewytumaczalne i niezrozumiae. Podobnie jak dla nas rwnania z dwoma niewiadomymi. Szymek i Piotr stali po bokach, a ja w samym rodku, z moj bolc i spuchnit od dugiego znieruchomienia nog. Oni mogli ratowa si spojrzeniami w lewo lub prawo, ja za pozostawaem sam ze spojrzeniem dyrektora i oprawionym w ciemne ramki biaym orem ponad jego gow. Chwilami wydawao mi si, e orze porusza jednym ze skrzyde, chcc wylecie na podwrze, czekaem, a usyszymy brzk tuczonego szka i ptak pofrunie, lecz nic takiego si nie stao. Zamiast oczekiwanego lotu coraz gciej paday pytania, pogrki i proby, a my stalimy dalej, cakiem niewinni i przeraeni tym, jak skoczy si to wszystko, bo przecie wszystko musi mie swj koniec, tak jak lato, ktrego ostatnie odgosy dobiegay do naszych uszu przez uchylone okno gabinetu. Czowiek nie moe zgin zupenie bez ladu krzycza ten w mundurze. To jest niemoliwe, a ty, Korolewski zwrci si do Szymka utrzymujesz, e Weiser i wasza koleanka (mundurowy nie mg zapamita, jak nazywaa si Elka) wyszli tego dnia razem z domu, w kierunku Bukowej Grki, i wicej ich nie widziae, gdy tymczasem widziano was we e trjk na nasypie kolejowym jeszcze po poudniu. A kto widzia? zapyta niemiao Szymek, przestpujc z nogi na nog. Ty mi tu pyta nie zadawaj, masz odpowiada! Mczynie w mundurze rozbysy gronie oczy. To si jeszcze dla was wszystkich le skoczy! Szymek przekn lin i jego odstajce uszy zaczerwieniy si gwatownie:
9

Bo to byo dwa dni wczeniej, jak nas widzieli. Dyrektor nerwowo przerzuci arkusze papieru, gdzie byy spisane nasze zeznania. Nieprawda! Znowu bezczelnie kamiesz, przecie twoi koledzy powiedzieli wyranie, e szlicie we trjk starym nasypem kolejowym w kierunku Brtowa, a moe zwrci si teraz do nas to nie s wasze sowa, co? Piotr pokiwa gow na znak zgody. Tak, panie dyrektorze, ale mymy nie powiedzieli wcale, e to byo tego ostatniego dnia, to rzeczywicie byo dwa dni wczeniej. Dyrektor poluni swj krawat, ktry teraz nie przypomina ju waciwie normalnego krawata tylko szalik, wski i kolorowy, owinity pod konierzykiem. Mundurowy zerkn w zeznania i jego twarz wykrzywi grymas, ale powstrzyma si tym razem od krzyku, by zada nastpne pytanie z cakiem innej beczki, podstpne i nage. By moe chcia wiedzie, skd Weiser bra materia wybuchowy do swoich eksplozji, a moe zapyta o co zupenie bahego, na przykad jak sukienk miaa na sobie Elka, kiedy widzielimy j ostatni raz, albo czy Weiser nie odgraa si przed znikniciem, e dokona czego wielkiego, e jeszcze co pokae. Wszystko to kryo nieuchronnie wok tych dwojga, ale wiedzielimy dobrze, e nigdy nie dotkn prawdy, bo trop, ktry podejmowali, od samego pocztku by faszywy. Nie wiem, po jakim czasie M-ski zaproponowa nowy sposb prowadzenia ledztwa, zanim jednak to nastpio, pomylaem, e Weiser i Elka musz nas jakim sobie tylko znanym sposobem sysze teraz, stojcych w gabinecie dyrektora i zeznajcych pod dyktando gronego czowieka w mundurze. I na pewno Weiser cmoka z uznaniem, kiedy syszy, jak ci trzej
10

mcz si z nami, a Elka mieje si gono, ukazujc biae, wiewircze zby. Piotr i Szymek pomyleli pewnie to samo, bo aden nie pisn, kiedy M-ski poleci nam wyj do sekretariatu i czeka tam na pojedyncze wezwania. Mieli nas teraz przesuchiwa osobno to by ten jego nowy pomys, po ktrym spodziewali si wikszego sukcesu. W sekretariacie pozwolono nam wreszcie usi i to byo najwaniejsze, ponadto chwila wytchnienia od spojrze M-skiego i krzykw tego w mundurze bya czym wspaniaym i nieoczekiwanym, czym, co przyjlimy za widomy znak opatrznoci, e najgorsze jest ju za nami. Trzej w gabinecie dali nam troch czasu, abymy przemyleli beznadziejno naszej sytuacji i doszli do odpowiednich wnioskw, ale my nie musielimy si nawet naradza w celu ustalenia dalszych zezna. Wiadomo byo, e kady bdzie mwi tak, jak czuje, i to wanie dawao nam najwiksze szanse na przetrwanie opresji. Na pierwszy ogie poszed Szymek, niknc w czeluci gabinetu pokornie i cicho, zostalimy wic z Piotrem sami, nie na dugo jednak. Za chwil przysano wonego, eby nas pilnowa. Odtd siedzielimy w zupenym milczeniu, wypenionym tykaniem zegara ciennego i przerywanym gongiem wybijajcym pene godziny. Waciwie jak to si stao, e poznalimy Weisera? Widzielimy go wczeniej nieraz, chodzi do tej samej szkoy co my, biega po tym samym podwrku i kupowa w tym samym sklepie Cyrsona oblepione butelki z oranad, ktre doroli nazywali krachlami. Nigdy jednak nie uczestniczy w naszych zabawach, stojc z boku i najwyraniej nie majc ochoty by jednym z nas. Kiedy gralimy w pik na trawie obok pruskich koszar, zadowala si milczcym kibicowaniem, a kiedy spotykalimy go na
11

play w Jelitkowie, mwi, e nie umie pywa, i prdko znika w tumie plaowiczw, jakby si tego wstydzi. Spotkania te byy krtkie i beztreciwe, co odpowiadao jego fizjonomii. By niewielkiego wzrostu, bardzo chudy i lekko przygarbiony, mia przy tym chorobliwie bia cer, dla ktrej jedynym godnym uwagi kontrastem byy nienaturalnie due, szeroko otwarte i bardzo ciemne oczy. Dlatego chyba wyglda tak, jakby si czego zawsze ba, jakby czeka na kogo lub co, co przyniesie mu z nowin. Mieszka ze swoim dziadkiem pod jedenastk, a na drzwiach do ich mieszkania widniaa ta tablica z napisem A. Weiser. Krawiec. I to byo waciwie wszystko, co moglimy o nim powiedzie, zanim przyszo lato ostatniego roku, zapowiadane majowymi chrabszczami i ciepym wiatrem z poudnia. Wic jak to si stao, e poznalimy Weisera? Jeeli cokolwiek ma swj pocztek, to w tym wypadku musia to by dzie Boego Ciaa, ktry przypada wyjtkowo pno. W kurzu i spiekocie czerwcowego przedpoudnia szlimy w procesji oddzieleni od proboszcza Dudaka grup ministrantw i wieo komunikowanych trzeciakw, piewajc jak wszyscy: Witaj Jezu, Synu Mary-i, Ty jest Bg prawdziwy w witej Hosty-i i patrzc na ruchy kadzielnicy z nieukrywanym naboestwem. Bo najwaniejsza bya kadzielnica, nie Hostia, nie wite wizerunki Matki Boskiej i Boga, Co Zosta Czowiekiem, nie drewniane figury niesione przez czonkw Koa Racowego w specjalnych lektykach, nie sztandary i wstgi trzymane w doniach obleczonych w biae rkawiczki, ale wanie kadzielnica, poruszajca si w lewo i w prawo, w d i do gry, dymica szarymi obokami, kadzielnica ze zotej blachy na grubym acuchu tego samego koloru i wo kadzida, dranica nozdrza, ale te dziwnie mda i agodna. W nieruchomym powietrzu oboki te utrzymyway si, dugo nie zmieniajc
12

ksztatu, a my przyspieszalimy kroku, nastpujc poprzednikom na pity, by schwyta je, zanim rozpyn si w nico. I wtedy wanie zobaczylimy Weisera po raz pierwszy w roli dla niego charakterystycznej, roli, ktr sam sobie wybra, a nastpnie narzuci nam wszystkim, o czym, rzecz jasna, nie moglimy nic wiedzie. Tu przed otarzem, wznoszonym rokrocznie obok naszego domu, proboszcz Dudak zamacha potnie kadzielnic, wypuszczajc wspaniay obok, na ktry czekalimy z dreniem i napiciem. A kiedy szary dym opad, zobaczylimy Weisera stojcego na maym wzgrku po lewej stronie otarza i przypatrujcego si wszystkiemu z nieukrywan dum. To bya duma generaa, ktry odbiera defilad. Tak, Weiser sta na wzgrku i patrzy, jakby wszystkie piewy, sztandary, obrazy, bractwa i wstgi byy przygotowane specjalnie dla niego, jakby nie byo innego powodu, dla ktrego ludzie przemierzali ulice naszej dzielnicy z zawodzcym piewem na ustach. Dzisiaj wiem ponad wszelk wtpliwo, e Weiser musia by taki zawsze, a wtedy, gdy opad kadzidlany dym, wyszed jedynie z ukrycia, ukazujc nam po raz pierwszy swoje prawdziwe oblicze. Nie trwao to zreszt dugo. Gdy rozwiaa si ostatnia smuga kadzidlanego zapachu i umilky sowa pieni intonowanej piskliwym gosem proboszcza Dudaka, a tum ruszy dalej do samego kocioa, Weiser znikn z pagrka i nie towarzyszy nam ju. Jaki bowiem genera poda za oddziaami po skoczonym przegldzie? Do koca roku szkolnego pozostay dni liczone na palcach, czerwiec rozszala si w upale i co dzie rano budziy nas przez otwarte okna gosy ptakw obwieszczajce niepodzielne panowanie lata. Weiser znw sta si niemiaym Weiserem, ktry tylko z daleka patrzy na nasze pene wrzaskw zabawy. Ale co ju si zmienio, czulimy teraz w jego wzroku dystans,
13

przenikliwy i piekcy, niczym spojrzenie ukrytego oka, badajce kady postpek. Moe podwiadomie nie moglimy znie tego spojrzenia, kto wie, do, e w dzie rozdania wiadectw z religii ujrzelimy go znw tak samo jak w Boe Ciao, albo raczej w podobnej sytuacji. Plebania Ojcw Zmartwychwstacw pooona bya, jak caa zreszt nasza dzielnica, pod lasem i kiedy ju proboszcz Dudak zakoczy swoje modlitwy i yczenia, rozda najgorliwszym obrazki i kiedy otrzymalimy wiadectwa wydrukowane piknie na kredowym papierze, rozpocz si szaleczy wycig do lasu po pierwsze chwile prawdziwych wakacji, bo szko porzucilimy ju poprzedniego dnia i teraz nie byo przed nami nic oprcz dwch miesicy cudownej swobody. Bieglimy ca chmar, wrzeszczc i poszturchujc si okciami. Nic, zdawao si, nie mogo powstrzyma tego ywiou, nic, oprcz zimnego spojrzenia Weisera, a wanie on sta oparty o pie modrzewia, jakby tu czeka na nas specjalnie. Moe od kilku minut, a moe zawsze. Tego nie wiedzielimy ani wtedy, ani pniej w gabinecie dyrektora i przylegajcym do sekretariacie, oczekujc kolejnych przesucha, a take teraz, kiedy pisz te sowa i kiedy Szymek mieszka w zupenie innym miecie, Piotr zgin w siedemdziesitym roku na ulicy, a Elka wyjechaa do Niemiec i nie pisze stamtd adnych listw. Bo Weiser mg na nas czeka od samego pocztku i to chyba wanie jest najistotniejsze w historii, ktr opowiadam bez upiksze. A zatem sta i patrzy. Tak, tylko tyle, wydawaoby si tylko tyle. A jednak powstrzyma nadpywajc fal spoconych cia i krzyczcych garde, zatrzyma na sobie i odepchn na moment, na krtk chwil, w ktrej ywio cofa si, by uderzy ze zdwojon si. Weiser Dawidek nie chodzi na religi zabrzmiao gdzie na tyach, a z przodu podchwycono to haso
14

w nieco zmienionej formie Dawid, Dawidek, Weiser jest ydek!. I dopiero teraz, gdy zostao to powiedziane, poczulimy do niego zwyczajn niech, ktra rosa w nienawi, za to, e nigdy nie by z nami, nigdy nie nalea do nas, jak te za spojrzenie lekko wyupiastych oczu, ktre sugerowao w sposb oczywisty, i to my rnimy si od niego, a nie on od nas. Szymek wysun si na czoo i stan naprzeciw niego twarz w twarz. Ty, Weiser, a waciwie dlaczego nie chodzisz z nami na religi? i pytanie zawiso pomidzy nami w powietrzu, domagajc si natychmiastowej odpowiedzi. On milcza, umiechajc si tylko jak sdzilimy wwczas gupawo i bezczelnie, wic z tyu zaczto szemra, eby spuci mu buy. Buy polegay na ugniataniu plecw rozcignitego na trawie delikwenta piciami i kolanami, i ju widzielimy jego biae, obnaone plecy, ju jego koszula fruna w powietrze podawana z rk do rk, kiedy nagle w krg oprawcw wskoczya Elka z roziskrzonymi oczami i rozdzielajc na prawo i lewo kopniaki, krzyczaa: Zostawcie go w spokoju, zostawcie go w spokoju! A gdy to nie poskutkowao, przywara do jednego z egzekutorw paznokciami, znaczc na jego twarzy dugie nitki czerwieniejcych gwatownie bruzd. Odstpilimy od Weisera, kto poda mu nawet zmit koszul, a on, nie odzywajc si sowem, wkada j, jakby si nic nie stao. Dopiero po chwili zrozumielimy, e to nie on, a my wyszlimy z tego ponieni, on zosta sob, niezmiennie takim samym Weiserem i mg na nas patrze jak w Boe Ciao, spokojnie, chodno, bez namitnoci i z dystansem. Trudno wytrzyma co takiego, tote gdy tylko oddali si, schodzc wzdu zaronitego potu kocioa, Szymek rzuci pierwszy kamie, krzyczc gono: Dawid, Da15

widek, Weiser jest ydek, a inni naladowali go, krzyczc to samo i rzucajc nastpne kamienie. Ale on nie odwrci si ani nie przyspieszy kroku, unoszc w ten sposb swoj dum, a nam pozostawiajc bezsilny wstyd. Elka pobiega za nim, wic przestalimy ciska kamienie. To bya nasza pierwsza blisza znajomo z Weiserem, jego miertelnie biae plecy, zmita kraciasta koszula i jak ju wspomniaem nieznone spojrzenie, ktremy po raz pierwszy poczuli na sobie w Boe Ciao, kiedy rozwia si kadzidlany obok, wypuszczony ze zotej puszki przez proboszcza Dudaka. Czy by to zwyky przypadek? Czy Weiser znalaz si przed budynkiem plebanii z wasnej woli, podobnie jak w Boe Ciao na wzgrku obok otarza? Jeli nie, to jaka sia kazaa mu to uczyni, dlaczego postanowi ukaza si nam wanie tak? Te pytania dugo nie daway mi zasn, dugo jeszcze po zakoczeniu ledztwa i wiele lat pniej, kiedy staem si kim zupenie innym. I jeeli jest jaka odpowied, to tylko ta, e wanie z jej braku zapeniam linijki papieru, niczego nie bdc pewnym. Listy, ktre wysyam rokrocznie do Mannheim w nadziei rozjanienia kilku innych jeszcze spraw, zwizanych z tamtymi wydarzeniami i osob Weisera, pozostaj bez odpowiedzi. Pocztkowo mylaem, e Elka, odkd staa si Niemk, nie pragnie adnych std wiadomoci, adnych wspomnie, ktre mogyby j wytrca z jej nowej, niemieckiej rwnowagi. Ale teraz ju tak nie sdz, a przynajmniej nie bybym tego taki pewien. Pomidzy ni a Weiserem byo co, czego nigdy nie moglimy poj, co, co czyo ich w przedziwny sposb i czego adn miar nie da si okreli mianem dziecicej fascynacji pci czy podobnymi terminami, jakich wspczesny psycholog miaby pene usta. Jej uparte milczenie to co wicej ni niech do kraju dziecistwa.
16

A tamtego dnia, kiedy koszula Weisera fruna w powietrzu z rk do rk, pojechalimy rozklekotanym tramwajem linii numer cztery na pla do Jelitkowa. Mimo wczesnego popoudnia na obu platformach wozu panowa spory tok, soce operowao jeszcze silnie, a wewntrz pojazdu unosi si charakterystyczny zapach znkanego upaem lakieru. Ani nam w gowie byo pamita o Weiserze i przedpoudniowej scenie pod lasem. Skoro tylko tramwaj wtoczy si z potwornym zgrzytem na ptl obok drewnianego krzya, wybieglimy, machajc rcznikami, w kierunku play, nie zwaajc na rozwieszone pomidzy domami rybakw sieci ani na poustawiane w piramidki kosze, cuchnce tranem i smo. Dopiero tutaj rozpoczynay si prawdziwe wakacje, a wraz z nimi nurkowanie po gar piachu, wycigi do czerwonej boi i gonitwy a do sopockiego mola, skd najodwaniejsi popisywali si straceczymi skokami. Bo tak naprawd Jelitkowo nie mogo istnie bez nas, tak samo jak miasto nie mogo istnie bez play i zatoki. To byy naczynia poczone i chocia dzisiaj jest zupenie inaczej, pami o tym wydaje si niezniszczalna. Na przedzie rozhukanej czeredy bieg wic Piotr, pragncy zademonstrowa swj numer plaowy, polegajcy na cigniciu koszuli i spodenek jeszcze w biegu, bez zatrzymywania si, i wskoczeniu do wody w bryzgach biaej piany. Jego bose stopy ju skrzypiay na piachu, pozostawiajc w tyle piaskowe fontanny, kiedy nagle zatrzyma si nad wod i krzykn, jakby mu wbito w nog co ostrego: Kolki! Chodcie! Ile tego! To, co zobaczylimy, przekraczao zdolno rozumienia zbrodniczych moliwoci natury. Tysice kolek pywajcych do gry brzuchami poruszao si w leniwym rytmie fali, tworzc kilkumetrowej szerokoci pas martwych tuowi. Wystarczyo wsadzi
17

rk do wody, by przyczepione do skry uski migotay niczym pancerz, ale to nie byo przyjemne uczucie. Zamiast kpieli mielimy rybn zup, w ktr mona byo naplu z obrzydzenia. Ale to by jak si okazao dopiero pocztek. Przez nastpne dni zupa gstniaa, stajc si cuchnc i lepk mazi. W poarze czerwca zewoki gniy, pczniejc jak nadymane rybie pcherze, a smrd rozkadu czu byo nawet w okolicach tramwajowej ptli. Plae pustoszay gwatownie, martwych kolek zdawao si przybywa, a nasza rozpacz nie miaa granic. Jelitkowo nie chciao naszej obecnoci. Nad przybrzen zawiesin, ktra z godziny na godzin zmieniaa kolor od jasnej zieleni do ciemnego brzu, pojawiy si roje much niespotykanej dotd wielkoci, ywicych si padlin lub skadajcych tam swoje jaja. Morze okazao si nieprzystpne mimo panujcej spiekoty. Wszystko na nic bezwietrzna pogoda, upa i bkitne niebo, udzce doskona czystoci. Wreszcie wadze miasta postanowiy zamkn wszystkie plae od Stogw a do Gdyni, co waciwie byo formalnym potwierdzeniem istniejcego stanu rzeczy. Nic gorszego nie mogo nas spotka, ale kiedy mylaem o tym, czekajc w sekretariacie naszej szkoy na swoj kolejk przesuchania, i kiedy zastanawiaem si, co te opowiem M-skiemu tym razem, wtedy ju przypuszczaem, e to nie by przypadek. A nawet jeli by, to nie taki znw zwyky. Gdyby nie zupa rybna, nigdy nie przyszoby nam do gowy ledzi Weisera, nigdy nie ruszylibymy za nim w trop przez Bukow Grk i star strzelnic, a on nigdy nie dopuciby nas do swojego ycia. Ale uprzedzam fakty, tymczasem historia ta, jak kada prawdziwa opowie, musi mie swj ustalony porzdek. Drzwi gabinetu uchyliy si i zobaczyem Szymka wypchnitego rk M-skiego. Zanim zabrzmiao nazwisko Piotra i zanim
18

wony podnis si ze swojego krzesa, eby go podprowadzi bliej, zobaczyem wielkie, czerwone ucho Szymka, nabrzmiae i nienaturalnie wycignite. Poczuem skurcz w odku i okolicach serca, ale o nic nie mogem pyta, bo w drzwiach ukaza si M-ski i przepuszczajc Piotra do wewntrz, nakaza wonemu, ebymy nie zamienili ani sowa. Szymek usiad na skadanym krzele, spuci gow i nie podnosi wzroku znad swoich kolan. Przez chwil zastanawiaem si, czy mnie te bd cign za ucho, lecz prdko daem temu spokj, pamitajc, e arsena rodkw M-skiego by nieograniczony. Tak, udzia M-skiego w caej historii do dzisiaj nie zosta naleycie przemylany, ale jeli nie uczyniem tego do tej pory, to czy wtedy, czekajc na kolejne przesuchanie, mogem w peni zda sobie spraw, kim M-ski by tak naprawd albo kim naprawd nie by? Za bardzo si go wwczas obawiaem, pniejsze wypadki natomiast odsuny mnie od rozmyla na jego temat. Kiedy za drzwi gabinetu obite pikowan derm zamkny si bezszelestnie za Piotrem, przypomniaem sobie bardzo wane zdarzenie. Co roku nasza szkoa, jak wszystkie inne szkoy, maszerowaa rwno, w biaych koszulach i ciemnych spodenkach na pierwszomajowej manifestacji. M-ski szed zawsze na czele, dwiga transparent i umiechajc si do panw na trybunie, zachca nas do piewu swoim piskliwym gosem: Na-przd mo-dzie-y wia-ta, nasz bra-ter-ski roz-brzmie-wa dzi pi-ee-e-w!. A my maszerowalimy rwno, rwniuteko, umiechalimy si tak jak wszyscy dookoa, i piewalimy jak wszyscy dookoa i wiedzielimy, e ci, ktrzy nie przyszli na wito radoci, modoci i powszechnego entuzjazmu, ci wanie uczniowie nazajutrz, albo najdalej za dwa dni, bd mieli wizyt M-skiego w domu i M-ski bdzie pyta rodzicw, co to si stao, czy to powana
19

choroba i w czym moe pomc, eby za rok o tej samej porze ucze by zdrw jak ryba. Rok temu z naszej szkoy jeden jedyny ucze nie poszed na pochd pierwszomajowy. By to wanie Weiser, ale co najdziwniejsze, M-ski nigdy nie zoy wizyty w jego domu, eby zapyta dziadka, dlaczego wnuk nie przyszed maszerowa razem z nami. Wtedy nie przywizywalimy do tego wagi, ale teraz, gdy nadchodzia moja kolej przesuchania, pomylaem, e to bardzo wane. Tylko w jaki sposb mona byo poczy M-skiego z Weiserem? Do dzi twierdz, e absolutnie w aden. Co zatem spowodowao, e M-ski nie zoy wizyty u nich w domu? Nie lubi krawcw? A moe zapomnia? Nie, na pewno nie zapomnia; jako nauczyciel przyrody i systematyk, by przecie szczeglnego rodzaju pedantem i wszystko mia zapisane w maym notesie, z ktrym si nigdy nie rozstawa. A jeli M-ski wiedzia o Weiserze co, czego my nie wiedzielimy i czego ju nie dowiem si nigdy? Jeli istniao co takiego, to czemu zdziwaczay nauczyciel przyrody nie mg zrozumie, gdzie znikn nasz kolega? O tak, M-ski by prawdziwym dziwakiem, jakich dzi spotyka si tylko w ksikach i to nie byle jakich. Latem, podobnie jak my, nie wyjeda z miasta na wakacje i czsto widywalimy go na ce pod brtowskim lasem albo nad potokiem w Dolinie Radoci, gdy ugania si za motylami z siatk i atlasem owadw. A kiedy nie polowa na fruwajce stworzenia, szed zgarbiony ze wzrokiem utkwionym w ziemi i co chwila zatrzymywa si, zrywa jakie zielsko i szepta do siebie: Menyanthes trifoliata albo Viola tricolor, i wkada zielska do tekturowej teczki, ktr nis ze sob zamiast pocerowanej siatki. M-ski przygotowywa dzieo o florze i faunie lasw, ktre cigny si wzdu poudniowych granic miasta a do Gdyni i w ktrych
20

polowa niegdy sam Fryderyk Wielki. Pewnie dlatego chwyta i kolekcjonowa wszystko, co roso i ruszao si w zasigu jego wzroku. Na szczcie jednak by krtkowidzem i dziki temu sporo traw, lici, ukw, much i innego drobiazgu ocalio swoje istnienie. Tak, tego gorcego lata, kiedy Weiser dopuci nas do swoich tajemnic albo raczej dopuci nas do swojego ycia, czciowo zreszt i na ile chcia, tego lata M-ski spotyka nas wielokrotnie w okolicach strzelnicy, Bukowej Grki, brtowskiego cmentarza i Doliny Radoci. Jego wyupiaste, rybie oczy, oderwane od nieba albo od ziemi, ledziy nas ukradkiem i nigdy nie byo wiadomo, czy nie wemie nas za okaz fauny niezbdny do wiekopomnego dziea. Poza szko i pierwszomajow manifestacj musielimy by dla niego bez wtpienia gatunkiem szczeglnie uciliwych owadw, co dao si wyczu w jego zimnym, pustym spojrzeniu. Baem si tego spojrzenia, jego wanie si baem, a nie skubania gsi, wycigania sonia, grzania apki lub innych, jeszcze bardziej bolesnych i wyszukanych kar cielesnych, jakie stosowa na swoich lekcjach. W pewnym momencie pomylaem te, spogldajc na zaczerwienione ucho Szymka, e M-ski moe swoim spojrzeniem zamieni kogo zechce w owada, i ju wyobraziem sobie, jak obrastam w stalowozielony, chitynowy pancerz i jak moje kurczce si donie rozczonkowuj si w ogromn ilo kosmatych odny. To byo okropne, stokro gorsze ni lk przed blem, zaczerwienione ucho Szymka i niewiadoma ledztwa. W pierwszych dniach lipca stenie zupy rybnej w zatoce zdawao si osiga apogeum. Nad morzem nie byo czego szuka i musielimy nasz uwag skierowa gdzie indziej. I to jest pierwszy rozdzia ksiki o Weiserze, ktrej nigdy aden z nas
21

nie napisa i nigdy nie napisze; bo to, co robi teraz, to w adnym wypadku nie jest pisanie ksiki, tylko zapenianie biaej plamy, zatykanie dziury linijkami na znak ostatecznej kapitulacji. Tak, pierwszy rozdzia tej nienapisanej ksiki rozpoczyna si od zupy rybnej w zatoce i od naszych zabaw na brtowskim cmentarzu, gdzie chodzilimy odtd zamiast na pla i gdzie w gstwinie leszczyn i olch, w zaciszu opuszczonych nagrobkw i pknitych pyt z niemieckimi napisami rozgrywalimy nasze wojny. Szymek dowodzi oddziaem SS, a jego odstajce uszy przykrywa znaleziony w rowie zardzewiay hem wehrmachtowski. Piotr mia pod sob oddzia partyzancki, ktry stale cigany, dziesitkowany, okrany i wybijany do nogi odradza si wci na nowo, by przygotowywa nastpne zasadzki. Kiedy Szymek ze swoimi bra nas do niewoli, tak samo jak w filmach podnosilimy rce do gry, tak samo jak w filmach maszerowalimy z rkami zaoonymi na karku i tak samo jak w filmach o prawdziwej wojnie, wywietlanych w naszym kinie Tramwajarz, padalimy, rozstrzeliwani seriami karabinw maszynowych, do prawdziwego rowu na skraju cmentarza, tam gdzie zaczyna si las sosnowy. I jeli przypominam sobie z poczuciem pewnego zdumienia, z jak wielkim upodobaniem i znawstwem padalimy do tamtego rowu, z jak wielkim podnieceniem czekalimy na moment, kiedy rka Szymka da znak do rozpoczcia egzekucji, to wiem, e wszystko to zawdziczalimy wanie kinu Tramwajarz, pooonemu niedaleko szkoy, obok zajezdni, gdzie urzdzano seanse modzieowe, majce zaznajomi nas z histori ojczyst. Nie pamitam ju ktrego dnia, po ktrej potyczce, bitwie i wziciu nas do niewoli, stalimy z rkami podniesionymi do gry naprzeciwko luf esesmaskich karabinw, oczekujc a spod zardzewiaego hemu Szymka padnie komenda Feuer!,
22

kiedy ujrzelimy Weisera siedzcego na sonie, Weisera, ktry by moe przez wszystkie te dni przyglda si naszej zabawie. Waciwie to najpierw usyszelimy jego okrzyk okrzyk, ktry skierowa do Szymka, wstrzymujc wydanie komendy, a dopiero pniej zobaczylimy go na tej sonie. Siedzia, trzymajc stary, zdezelowany schmeiser, ktrym mierzy gdzie daleko za wie ceglanego kocika, i patrzy na nas zupenie tak samo jak w Boe Ciao, kiedy wypyn nagle zza szarego oboku kadzidlanego dymu. Pod drzewem staa Elka, opierajc si o pie. Nie mwia nic, ale wida byo, e ona jest z nim, a nie z nami. Wic nie usyszelimy tym razem przecigego du-du-du-du-du, po ktrym naleao pa najpierw na kolana, a potem ju jak popadnie: na wznak, bokiem albo na brzuch, twarz w traw bo Weiser zeskoczy z sosny i podszed do osupiaego Szymka. Dzisiaj, podobnie jak wwczas, kiedy siedziaem na skadanym krzele obok Szymka, a potem Piotra, a potem znowu Szymka w sekretariacie szkoy, oczekujc na swoj kolejk przesuchania, dzisiaj, tak samo jak i wtedy, dabym duo, eby przypomnie sobie sowa Weisera na cmentarzu, bo to byy waciwie jego pierwsze sowa skierowane do nas bezporednio. Szymek, zapytany o to listownie, nie da mi adnej odpowiedzi i zajty swoimi sprawami w dalekim miecie, wyranie unika wspomnienia Weisera. Elka, ktra powinna pamita to najlepiej, staa si Niemk i nie odpowiada z Mannheim na adne pytania, a Piotr w siedemdziesitym roku wyszed popatrze na ulic, co si dzieje, i trafia go cakiem prawdziwa kula. Tak, jestem przekonany, e od tamtych sw powinna si zaczyna nienapisana ksika o Weiserze... A wic trzymajc przerdzewiay i zdezelowany schmeiser, zeskoczy z sosny i podszed do Szymka, mwic: zostaw, ja
23

zrobi to lepiej, albo zostaw to mnie, albo jeszcze krcej: ja to zrobi. Tylko e Weiser nic takiego nie powiedzia, nie mg nic takiego powiedzie, poniewa schmeiser powdrowa do rk Szymka, a on sam z Elk odszed ciek w d ku rozbitej bramie cmentarza, jakby przyszed tu tylko po to, eby zostawi nam automat i odej do powaniejszych spraw. Egzekucja nie odbya si. Otoczylimy Szymka koem i kady chcia cho przez chwil potrzyma bezuyteczny kawa elastwa, ktry robi wraenie. Tak, w tym momencie Weiser nie by dla nas jeszcze najwaniejszy, kcilimy si o to, ktra strona powinna posiada automat. Byem w oddziale Piotra i oczywicie chciaem, ebymy mieli go my, skoro tamci posiadali hem. Ostatecznie ustalilimy nowy, ciekawszy styl gry wojennej. Odtd po kadej bitwie Piotr zamienia z Szymkiem automat na hem i tak raz bylimy Niemcami, gdy nasz dowdca wkada hem, a raz przeistaczalimy si w partyzantw, gonic midzy zaronitymi nagrobkami z karabinem w rku. Myl, e Weiser mia od pocztku jaki plan opltania nas swoimi pomysami, od samego pocztku musia wyczekiwa odpowiedniej chwili, eby jak w Boe Ciao albo na brtowskim cmentarzu zaskoczy nas zupenie. Bo w pierwszym okresie, kiedy nie wiedzielimy nic o piwnicy w starej cegielni ani o eksplozjach przygotowywanych w dolinie za strzelnic, ani o jego kolekcji znaczkw z Generalnej Guberni w tym okresie, kiedy niewiadomi niczego uganialimy si midzy nagrobkami brtowskiego cmentarza, on pojawia si i znika, jak znika kto, kto przyni si nam przypadkiem i kogo pniej nie moemy zapomnie, cho rysy jego twarzy, sowa i sposb zachowania uleciay nam z pamici zupenie. On wsczy pami o sobie cakiem niepostrzeenie i ktrego z nastpnych dni,
24

kiedy w kurzu piaszczystej drogi wracalimy do domw przez Bukow Grk, najczciej pod wieczr, w czerwonych promieniach zachodzcego soca wtedy wanie zaczlimy o nim rozmawia. Z pocztku waciwie przypadkowo i cakiem bez zwizku z obokiem kadzidlanego dymu i zardzewiaym automatem, ot tak, zadajc pytania gono i artobliwie: a co on waciwie robi, kiedy nie bawi si razem z nami? albo dlaczego ta gupia Elka azi teraz za nim jak pies, a na nas patrzy z gry jak na band szczeniakw?, i po co waciwie da nam zardzewiay automat? bo przecie nikt z chopakw tak sam z siebie nie pozbyby si za adne skarby takiego znaleziska. Ale to jeszcze nie byo to, co opanowao nas pniej, kiedy myl o nim nie dawaa nam zasn i kiedy tracilimy cae godziny na wyledzenie jego i Elki. Na razie zupa rybna w zatoce cuchna coraz bardziej i co drugi dzie kto z nas jecha do Jelitkowa, eby zobaczy, jak sprawy si maj. Spojrzaem na Szymka. Jego odstajce ucho przestao by okropnie czerwone i nawet jakby troch powrcio do swoich pierwotnych rozmiarw. Pomidzy nami siedzia teraz wony, a przez uchylone okno sekretariatu dochodziy leniwe dwiki wrzeniowego popoudnia, kroki przechodniw mieszay si z okrzykami dzieciarni, a soce owietlao czerwon dachwk budynku stojcego po drugiej stronie ulicy. Wszystkie domy w naszej czci Wrzeszcza miay t czerwon dachwk, wic pomylaem w takie popoudnie jak to, u schyku lata, kiedy soce ma szczeglne waciwoci, musi to najciekawiej wyglda z Bukowej Grki, skd oprcz czerwonych, spadzistych dachw wida byo lotnisko pooone ju za torami kolejowymi i zatok z biaym paskiem play. Ile razy stalimy tam, na grze, nasze miasto wydawao si nam zupenie inne ni to, w ktrym yli25

my na co dzie. Wtedy nie wiedziaem dlaczego, a dzisiaj, kiedy nie ma ju Bukowej Grki, ani Weisera, ani tamtego Jelitkowa, dzisiaj myl, e z gry nie byo po prostu wida brudnych, zamieconych podwrek, nieoprnionych mietnikw i caej brzydoty przedmiecia, ktrej symbolem mgby by szary i oblepiony kurzem sklep Cyrsona, gdzie kupowalimy oranad w butelkach nazywanych przez dorosych krachlami. Zamiast panoramy z Bukowej Grki widziaem wic dach przeciwlegego budynku, promienie soca lizgajce si po nim coraz krtszymi zygzakami, i uchylone okno na poddaszu, w ktrym wiatr wydyma agodnie firank. Zegar w sekretariacie wybi godzin pit i w chwil pniej usyszaem dobrze mi znane dwiki pianina, na ktrym nauczycielka muzyki akompaniowaa popoudniowej prbie chru. Najpierw bya przygrywka, a zaraz potem z pitra zaczy dobiega coraz goniejsze frazy historycznej pieni masowej lub masowej pieni historycznej albo ludowej pieni historii, nie pamitam ju, jak si to wtedy nazywao: O cze wam, panowie-ee magnaa-a-ci! Za na-sz nie-wo-l, kajda-a-ny! O cze-e-e wam, ksi-ta, biskupi-i-i, pra-a-ci-i-i, za kraj nasz krwi bra-tni zbryzga-a-a-ny!. To by refren, powtarzany wielokrotnie, podobnie jak pocztek pieni, rwnie podniosy i patetyczny Gdy na-ard do bo-o-ju wyru-szy z or-em pa-no-wie o czyn-szach radzi-i-li. Nigdy nie mogem zrozumie, ani w czasie szkolnych akademii, ani w czasie lekcji piewu, na ktrych pie t musielimy piewa dziesitki razy a do znudzenia, co miay wsplnego kajdany i niewola z biskupami, albo o jakie czynsze chodzio, gdy nard wyruszy do boju, to znaczy, co maj wsplnego czynsze z bojem. I w ogle za co tu byo wini panw, skoro panw ju dawno nie ma, a jeli s, to na pewno nie w naszym miecie i nie w naszym kraju. Tak, dzisiaj na szczcie nie
26

musz o tym myle, tylko melodia utkwia mi w pamici prawie doskonale i jeli powraca do mnie jakim dziwnym trafem, to nigdy w zwizku z praatami, szkoln akademi lub pani od piewu, lecz razem ze wiatem wrzeniowego popoudnia, kiedy siedziaem w sekretariacie naszej szkoy, czekajc na swoj kolejk przesuchania, razem z widokiem firanki poruszanej agodnym podmuchem wiatru, razem z Weiserem i godzin pit, ktr wanie cienny zegar wybi agodnym gongiem, przypominajcym dzwonek proboszcza Dudaka uywany w czasie Podniesienia. Kiedy ucho Szymka stao si ju cakiem normalne, drzwi gabinetu dyrektora otworzy M-ski, wypuszczajc stamtd Piotra, i przysza moja kolej. Szkolny zapach pastowanych podg, ktry pamitam do dzisiaj, ciki i oleisty jak wieczno, w dyrektorskim gabinecie miesza si z tytoniowym dymem i woni kawy, ktr pili wszyscy trzej przesuchujcy nas mczyni. Tylko M-ski nie pali, skubic za to rkaw koszuli. Wic ty, Heller, utrzymujesz mwi do mnie, bo tak si wtedy nazywaem, ten w mundurze ty utrzymujesz, e Weisera i Elk widzielicie po raz ostatni dwudziestego smego sierpnia, w dolince za star strzelnic, tak? Waciwie to tak odpowiedziaem, nabierajc pewnoci. Co to znaczy waciwie?! Bo potem ju ich nie widzielimy z bliska. Czy to znaczy, e widzielicie ich jeszcze nastpnego dnia w jaki inny sposb? Co to znaczy nie z bliska?! Nie, nastpnego dnia nie widzielimy ich ju wcale. M-ski poruszy si w swoim fotelu: No to opowiedz nam dokadnie i po kolei, co zdarzyo si tego popoudnia, tylko niczego nie przekrcaj, bo przed nami i tak nic nie ukryjesz!
27

Mwiem, starajc si nie patrze w oczy M-skiemu; mwiem wolno i spokojnie, pewny, e i tak nie wpadn na waciwy trop i e krci si bd w kko, a wreszcie dadz nam spokj: Weiser kaza nam jak zawsze czeka obok modrzewiowego zagajnika, a kiedy zobaczy, e jestemy, przeszed przez dolink i potem pomacha rk na znak, e mamy si ju pooy. Zaraz potem ziemia zadraa od eksplozji, a na gowy posypa si nam piasek, wir i kawaki drewna. A potem? Potem podnielimy gowy jak po kadym wybuchu i czekalimy, a on da nastpny znak, to jest sygna, e mona ju podej do miejsca, gdzie zaoony by adunek, ale takiego sygnau tym razem nie byo. Nagle zobaczylimy, jak id oboje, cakiem jak doroli, pod rk, to znaczy Weiser z Elk. Wic id oboje, ale nie do nas, tylko na drug stron dolinki, tam gdzie ronie stary db, i ani razu nie odwracaj si, tylko wspinaj coraz wyej, po stromym zboczu poronitym bukami, wdrapuj si na sam gr i nikn. A my stoimy teraz (bo zdylimy ju podej do miejsca wybuchu) przy ogromnym leju i widzimy, e to nie byo byle co, lej jest potny jak po bombie lotniczej. Stoimy zatem i podziwiamy jego dzieo, badamy gboko jamy, rozpito promienia i jak zawsze wchamy w tym miejscu wie ziemi, pen oszalaych mrwek i rozerwanych ddownic, i nagle kto krzyczy, pokazujc na wzgrze: popatrzcie tam! i widzimy Weisera z Elk. Widzimy, jak s na szczycie wzgrza i nikn za drzewami, ale my nie gonimy za nimi, i tak wanie mwiem widzielimy ich ostatni raz z daleka, w dolince za strzelnic. A potem, na drugi dzie, zaczy si poszukiwania i znaleziono w piwnicach nieczynnej cegielni magazyn Weisera, o ktrym nawet my nie wiedzielimy, e jest, bo Weiser by zazdrosny o takie tajemnice. Nie
28

wiedzielimy nic o puszkach z trotylem, rozbrojonych niewypaach, amunicji strzelniczej, bo nigdy nie pytalimy go, skd bierze materia do swoich min, a zreszt nawet gdybymy go zapytali, to czy kto taki jak on powiedziaby chocia sowo? Nie, tylko Elka moga wiedzie o tym magazynie, a jeli by jeszcze jaki inny, o czym te oczywicie pojcia nie mielimy, jeli by jeszcze drugi magazyn, to jedyn osob, ktrej Weiser mgby powierzy tajemnic, bya wanie Elka i moe dlatego zabra j ze sob. Tamci suchali tego, co mwiem, z pozorn obojtnoci. Dyrektor poluni krawat, ktry teraz przypomina kompres na gardo, jaki zakada si przy anginie. Mczyzna w mundurze siorba reszt kawy ze szklanki w blaszanym koszyczku, a M-ski bbni palcami w lnicy blat biurka i nie patrzy wcale na mnie, tylko gdzie wyej, na cian. To wszystko ju wiemy krzykn nagle M-ski bez waszej pomocy. Tylko dlaczego ktry z was kamie albo kamiecie wszyscy razem i kady z osobna? Tak przerwa mu dyrektor jeden z twoich kolegw zezna, e dzie pniej bawilicie si jeszcze razem nad Strzy, za zerwanym mostem, wic oni spdzili ca noc poza domem i wy wiedzielicie o tym i wiedzielicie te, gdzie ich szuka! Nie ma artw, chopcze wczy si mundurowy. Jeli rozerwa ich niewypa, bdziecie odpowiada za wspudzia w przestpstwie, a w poprawczaku naucz was rozumu! Nad Strzy bawilimy si dzie wczeniej, a nie dzie pniej powiedziaem, czujc, jak pierwsze kamstwo, ktre wypuszczam na ich uytek, przychodzi mi z atwoci. Koledze musiao si co pomyli. I teraz oni krzyczeli jeden przez drugiego, grozili, stawiali pytania, mwili, e nie wyjdziemy std, dopki sprawa si nie
29

wyjani, e nasi rodzice s ju powiadomieni o toczcym si ledztwie, e nie dostaniemy nic do jedzenia ani do picia i bdziemy tu tkwi, a wyjawimy ca prawd. Przekonywali mnie, e s gotowi siedzie tu z nami do rana albo jeszcze duej, a jeli kto znajdzie ten drugi magazyn (po ktrym zreszt spodziewali si czego znacznie gorszego) i zdarzy si jakie nieszczcie, to my bdziemy i za to odpowiada, lepiej wic przyzna si od razu. Wiedziaem dobrze, e niczego nie zrozumiej i dlatego powtrzyem to samo co przed chwil. M-ski wsta z fotela, podszed do mnie marszowym krokiem, jakby to bya pierwszomajowa manifestacja, chwyci mj zadarty nos w dwa palce i zapyta, czy w dolince widziaem Weisera rze-czy-wi-cie po raz ostatni. Odpowiedziaem twierdzco, czujc, jak powoli mj nos spaszcza si w jego tustych paluchach. Ale to nie byo zwyczajne wyciskanie sonia, ktre M-ski stosowa na lekcjach przyrody. Dzisiaj, kiedy przypominam sobie ten moment, nazwabym to wyciskaniem sonia ze specjaln rub, bo najpierw musiaem unie si lekko do gry, a potem coraz wyej stawaem na palcach, na samych czubkach palcw, dziwic si, e jeszcze nie wisz w powietrzu. Tymczasem rka M-skiego przesuwaa punkt cikoci mojego ciaa raz w lewo, raz w prawo, tak e musiaem na uamek sekundy stawa ca stop na pododze, eby nady za jego doni, i wtedy nos bola okropnie i robi si jeszcze bardziej zadarty ni przez wszystkie lata od urodzenia, M-ski za powtarza swoje pytanie wolno, sylabizujc kady wyraz: czy rzeczy-wi-cie po raz os-tat-ni?. Wreszcie puci mnie wolno, a ja zatoczyem si pod cian i musiaem wytrze rkawem krew, bo nos miaem zawsze delikatny i mao odporny na stuczenia. W gabinecie zarzdzono przerw, siedzielimy wic znw razem w trjk, na skadanych krzesach w sekretariacie, a mnie
30

wydawao si, e sysz chralnie skandowany wierszyk pod adresem Weisera, kiedy to w dzie odebrania wiadectw z religii, zanim fruna jego kraciasta koszula i zanim Elka wystpia w jego obronie, kto, niekoniecznie z przodu, krzykn: Weiser Dawidek nie chodzi na religi! a kto inny przerobi to zaraz na Dawid, Dawidek, Weiser jest ydek!. I pomylaem zaraz, e gdyby nie Elka, to nigdy przecie nie doszoby do naszej znajomoci z Weiserem, bo tam, obok parafii Ojcw Zmartwychwstacw, spucilibymy mu buy i na tym pewnie by si skoczyo, zwyczajnie i banalnie. Weiser unikaby naszego towarzystwa i nigdy przez myl by mu nie przeszo, eby podglda nasze zabawy na brtowskim cmentarzu i eby podarowa nam stary, zardzewiay automat, wyprodukowany przez firm Schmeiser w roku czterdziestym trzecim, a lato tego roku nie rnioby si od innych wakacji ani wczeniej, ani pniej. Tak, gdy Elka rzucia si wwczas z pazurami, eby broni Weisera, musiaa mie jakie przeczucie, jestem o tym przekonany do dzisiaj, zwaszcza e nigdy nie mieszaa si do naszych bjek i porachunkw, w ktrych bywalimy okrutni, bardziej ni doroli. A wtedy rzucia si, jakby Weiser by jej modszym bratem, i efekt takiego posunicia by zaskakujcy pucilimy ich bez sprzeciwu, wcale nie ze strachu przed jej pazurami. Czy ona go kochaa?! Tak wanie mylaem, siedzc w sekretariacie ze spuchnitym nosem, kiedy w gabinecie dyrektora przygotowywano nastpn rund przesucha, tak przypuszczaem wtedy, wyobraajc sobie jej przedwczenie zaokrglone piersi, dugie blond wosy i czerwon sukienk, noszon w upalne dni. Dzisiaj wiem, e nie miaem racji, cho jeszcze trudniej przychodzi mi okreli ich wzajemny stosunek, od momentu kiedy odeszli wzdu kocielnego potu przynaglani naszymi kamieniami. Wczeniej Elka odnosia si z wyran pogard do
31

tych, ktrzy nie umieli dopyn do czerwonej boi, skoczy z grnego pomostu mola na gwk albo celnie poda piki, gdy gralimy mecz na murawie obok pruskich koszar. A nagle zobaczya w chudym i przygarbionym Weiserze kogo bardzo wanego i rzucia si na nas z pazurami. Niemoliwe, aby zmienia si w cigu uamka sekundy. Musiaa poczu to, co my poczulimy par tygodni pniej, widzc Weisera w piwnicy starej cegielni co, od czego przechodziy ciarki i prd elektryczny lata po caym ciele. Musz jednak uporzdkowa fakty. Tak, to nie jest pisanie ksiki o Weiserze ani o nas sprzed kilkudziesiciu lat, ani o naszym miecie z tamtego czasu, ani o szkole, ani tym bardziej o M-skim i epoce, w ktrej by najwaniejszym po dyrektorze czowiekiem nic mnie to nie obchodzi i jeli postanowiem zapisa wszystko, przypomnie sobie zapach tamtego lata, kiedy zupa rybna wypenia plae zatoki, to tylko ze wzgldu na Weisera. To wanie zmusio mnie do podry do Niemiec i to wanie kae mi teraz spisa wszystko od pocztku, bez pominicia adnego, najdrobniejszego nawet szczegu. Bo w takich wypadkach drobiazg okazuje si czasem kluczem otwierajcym wrota i kady, kto cho raz zetkn si z czym niewytumaczalnym, wie o tym dobrze. A zatem: Mijay pierwsze dni lipca. W upale i duchocie miasto pozbawione zatoki zdawao si ledwie dycha, a zupa rybna gstniaa i gstniaa, przysparzajc wadzom miejskim coraz to nowych kopotw. Pocztkowo ufano, e ta dziwna epidemia przeminie sama, i nie robiono nic, nastpnie poczyniono jakie kroki, bo na play uwijali si od rana mczyni z drewnianymi grabiami, takimi jak do zbierania siana, i zgarniali nimi zway rybich zewokw, ktre nastpnie wywoono ciarwkami na mietnisko miejskie, polewano benzyn i palono.
32

STANISAW HUECKEL W nowym domu, Wrzeszcz 1946

Dziaania te miay jednak efekt odwrotny od zamierzonego zdechych kolek, pczniejcych w sonecznym upale, przybywao, a gazety donosiy o masowym umieraniu kotw i psw w dzielnicach przylegajcych do zatoki. Przypominano rwnie, e od dwch miesicy, to jest od pocztku maja, nie spada ani jedna kropla deszczu, co starzy ludzie z upodobaniem tumaczyli jako kar bosk. A my w tym czasie buszowalimy po brtowskim cmentarzu, majc hem i automat podarowany nam przez Weisera, i na przemian, raz jako Niemcy, raz jako partyzanci padalimy od kul, cakiem jak w filmach o wojnie wywietlanych w kinie Tramwajarz. Tylko czasami przyszo nam do gowy, eby zapyta samych siebie, dlaczego Elka nie bawi si z nami, a take, co widzi w chudym i sabowitym Weiserze, skoro wczy si z nim po caych dniach w rnych czciach miasta. Kto widzia ich na Starwce obok studni Neptuna, kto inny daby sobie rk uci, e Weiser z Elk przesiadywali najczciej na ce obok lotniska, innym znw razem Piotr przyuway ich, jak szli a za Brtowo, do zerwanego mostu gdzie Strzya przepywa pod kolejowym nasypem, po ktrym od czasu wojny nie jedzi aden pocig. Ale na wiadomoci te nie zwracalimy szczeglnej uwagi, co drugi dzie rano ktry z nas wsiada w tramwaj i jecha do Jelitkowa zobaczy, jak wyglda rybna zupa i czy aby nie ustpuje, a nastpnie szuka nas na cmentarzu za Bukow Grk, eby donie, i smrd na play jest jeszcze wikszy, a roje wielkich much unosz si nad zawiesin jak szaracza. W cieniu cmentarnych drzew byo przyjemniej ni na podwrku i ulicy. Ktrego dnia obok krypty z gotyckim napisem zobaczylimy mczyzn w piamie i szpitalnym szlafroku, ktry siedzia na pycie i mamrota co pod nosem, zupenie jakby odmawia
34

godzinki. Otoczony przez nas koem, nie zdradza zaniepokojenia i gestem rk pokaza, skd wzi si tutaj by uciekinierem ze szpitala dla czubkw, ktry po drugiej stronie szosy wychodzcej z miasta pitrzy si na wzgrzu czerwono-szar bry. Piotr radzi i do szpitala i powiedzie, gdzie przebywa poszukiwany zapewne uciekinier, ale nikt z nas nie widzia prawdziwego wariata i chcielimy przekona si, czy to, co proboszcz Dudak mwi w swoich pomiennych kazaniach o szalecach wyrzekajcych si Boga, jest prawdziwe. Bo proboszcz Dudak w naszym parafialnym kociele Zmartwychwstacw, pooonym podobnie jak ten brtowski z cmentarzem nieopodal lasu proboszcz Dudak tak samo jak starzy ludzie mwi, e zupa w zatoce i susza to s znaki dawane od Boga. Poprawcie si, pki jeszcze czas krzycza z ambony w ostatni niedziel. Nie wyrzekajcie si Boga, ludzie maej wiary, nie czcijcie faszywych prorokw i bawanw, bo On odwrci si od was. Nie bdcie jak ci szalecy, ktrzy ufajc tylko we wasne siy, wiat chc budowa od nowa. A ja pytam was, c to za wiat, w ktrym zniknie wiara, c to za wiat, w ktrym nie oddaje si Jemu, Stworzycielowi i Odkupicielowi czci najwyszej, pytam si was i ostrzegam, nie dawajcie wiary szalecom, opamitajcie si, pki jeszcze pora. Sami widzicie, e Bg daje wam znaki swojego gniewu... w tak pomiennym stylu proboszcz Dudak na przemian straszy i prosi swoich parafian, a my rozumielimy wtedy, e s szalecy, przez ktrych nie moemy kpa si tego lata w Jelitkowie i, chcielimy sprawdzi, jak wyglda taki szaleniec. Skoro wic trafia si okazja, skoro traf przysa na cmentarz mczyzn w szpitalnym szlafroku, zakrzyczelimy Piotra i nie pobieglimy na Srebrzysko, eby zadenuncjowa uciekiniera, tylko stalimy wok niego, przygldajc si ciekawie jego po35

marszczonej twarzy i przydeptanym kapciom. Ale jeli by to szaleniec, to na pewno nie z gatunku tych, o ktrych grzmia z ambony proboszcz Dudak. Nie mwi do nas nic i Szymek jako najodwaniejszy naoy mu na gow zardzewiay hem. Wtedy mczyzna ruchem rki pokaza, e chce obejrze nasz zdezelowany automat, a kiedy ju trzyma w rkach schmeiser, stan na krypcie i wznoszc do gry luf, zacz do nas przemawia piknym, dononym gosem: Bracia! Sowo Paskie zamieszkao w uchu moim, suchajcie przeto sw, jakie wam daj na wiadectwo! Oto Pan obnay ziemi i przemieni oblicze jej, a rozproszy obywateli jej. Wielce obnaona bdzie ziemia i bardzo zupiona, albowiem Pan mwi to sowo. Paka bdzie i upadnie ziemia, zwtleje i obali si okrg ziemski, zemdlej wszystkie narody ziemskie. Przeto, e ta ziemia splugawiona jest przez obywateli, albowiem przestpili prawa, odmienili ustawy, naruszyli przymierze wieczne! Nie bardzo rozumielimy, o co chodzi w tych sowach, byy jednak tak porywajce i wzniose, e suchalimy mczyzny w piamie z zapartym tchem, zapominajc zupenie, e to wariat, ktry uciek od czubkw ze Srebrzyska. A on podnosi rce do gry, potrzsajc przy tym naszym automatem, unosi si na palcach, jakby chcia stan jeszcze wyej, i poy jego brudnego szlafroka przypominay wielkie te skrzyda, na ktrych mgby ulecie ponad Bukow Grk albo jeszcze dalej, gdyby tylko zechcia. A tak bdzie nachylony czowiek mwiy dalej te skrzyda a zacny m poniony bdzie i oczy wyniosych znione bd. Dlatego przeklestwo pore ziemi, a zniszczej obywatele jej, dlatego popaleni bd obywatele ziemi, a mao ludzi zostanie. Pki nie bdzie wylany na nas duch z wysokoci, a nie obrci si pustynia w pole urodzajne, a pole urodzajne za las poczytane nie bdzie!
36

Kiedy przypominam sobie dzisiaj ten czysty, nisko brzmicy gos, nie mam adnych wtpliwoci, e jedyn osob, ktra zrozumiaaby wwczas sowa toskrzydego mczyzny, by Weiser. Tylko e nie byo go wtedy z nami, siedzia pewnie w tym czasie z Elk w piwnicy nieczynnej cegielni albo wczyli si gdzie po suchych kach, okalajcych lotnisko. Tymczasem skrzyda zwiny si, mczyzna zeskoczy z grobowca i przemawiajc dalej, prowadzi nas zaronit mchem ciek w stron sprchniaej dzwonnicy, ktra, cho pooona na nieczynnym cmentarzu, suya proboszczowi brtowskiego kocika w niedziel i wita. Kwilcie gos mczyzny nabra teraz zdwojonej mocy albowiem blisko jest dzie Paski, ktry przyjdzie jako spustoszenie od Wszechmocnego. Wytracenie, mwi, naznaczone uczyni Pan, Pan Zastpw, w porodku tej wszystkiej ziemi. C uczynicie w dzie nawiedzenia i spustoszenia, ktre z daleka przyjdzie? Tedy spojrzymy na ziemi, a oto ciemnoci i ucisk, bo i wiato zami si przy wytraceniu! Stalimy ju przy dzwonnicy, a on odoy automat na poprzeczn belk i odwizawszy sznur, zacz go cign. Razem z pierwszymi dwikami spiu usyszelimy jeszcze sowa duo pikniejsze od tych, jakie mona byo usysze na kazaniach proboszcza Dudaka: Dlatego rozszerzyo pieko gardo swoje a rozdaro nad miar paszczk swoj. I teraz przy olniewajcych dwikach brtowskich dzwonw, bo w przeciwiestwie do naszej parafii byy tu trzy dzwony, a nie jeden przy wspaniaym dwiku tych dzwonw mczyzna w szlafroku powtarza niczym refren pieni: Biada tym, ktrzy stanowi prawa niesprawiedliwe, biada tym, ktrzy stanowi prawa niesprawiedliwe.
37

Stalimy wok i nawet niektrzy z nas koysali si do rytmu tej pieni, bo to bya na pewno pie, tyle e nie kocielna, bo nigdy nie syszelimy jej w kociele, ani te masowa, bo na lekcjach muzyki piewalimy tylko masowe pieni, a tej tam nie byo. Moe za chwil wszyscy podchwycilibymy jej sowa i przejmujc melodi i w ten sposb staaby si przynajmniej w ograniczonym sensie masow, ale przeszkodzi temu kulawy kocielny, kutykajcy w nasz stron. Zblia si niebezpiecznie szybko i wygraa w naszym kierunku zacinit pici. Bezbonicy! krzycza. To ju nie potraficie witego miejsca uszanowa? Precz mi std, bo jak zaraz... i przyspiesza kroku, a jego koma coraz wyraniej bielaa na tle leszczynowych zaroli. Razem z toskrzydym rzucilimy si do ucieczki w stron Bukowej Grki, lecz kocielny postanowi goni nas dalej, a do granicy cmentarza, ktr wyznaczay betonowe podmurwki nieistniejcych od dawna supkw. Chuligani! krzycza jeszcze goniej. Wandale! wygraa kuakiem. Nie macie czego tu szuka kutyka coraz szybciej. Nieboszczykom spokj zakca! I gdymy ju byli poza granic cmentarza, nagle, jak spod ziemi wyrs midzy sosnami M-ski z teczk w jednej rce, a jak rolin w drugiej. Oderwany od swojego zajcia patrzy na nas rybim wzrokiem. O co chodzi, chopcy? Widzicie t rolink? Jest pikna, nieprawda? Powiedz mi zwrci si do mnie jaka to bdzie rodzina? Nie wiesz, co? ucieszy si jak na lekcji. To jest rzd Aggregatae, po polsku: skupiece, podrodzina pierwsza Liguliflorae, po polsku: jzyczkokwiatowe, tak, to jest prawdziwy pomornik grski, Arnica montana, ronie na kach grskich, a znalazem go tutaj, niebywae, na pnocy, w morenowym otoczeniu! Kwitnie w czerwcu bd w lipcu i to si zgadza.
38

Dalsze rozwaania M-skiego o niezwykym odkryciu przerwa kocielny, ktry znajc nauczyciela przyrody, nie zawaha si uczyni ostrych wymwek: Pan darwinista nie musi z modzie zakca spokoju witych miejsc mwi, sapic bo to si nie godzi. Ja do dyrekcji szkoy list pol z zapytaniem, czy dla nauki trzeba po cmentarzach haas robi. Ja tu... ten... panie... plta si M-ski ja tu jestem prywatnie, a ci chopcy to nie ze mn. Nie z panem?! zezoci si kocielny. Jak to nie z panem?! Sam widziaem, jak cignlicie razem dzwony, i po co to takie psie figle? Czy proboszcz przychodzi do szkoy dzwoni w czasie lekcji? Nie! Wic od kocioa prosz trzyma si z daleka! Tego ju byo za wiele. M-ski spurpurowia i wyrzuci z siebie jednym tchem potok peen grb i ostrzee, w ktrym sowa prowokacja, kler, jezuityzm, obskurantyzm i zacofanie powtarzay si bardzo gsto. Nastpnie wrzuci Arnica montana do swojej teczki i odszed, pogroziwszy, e jeli zobaczy nas choby w okolicy cmentarza, nie pozbieramy si w przyszym roku szkolnym. Kocielny te odszed, a my dopiero teraz zauwaylimy brak toskrzydego, ktry umkn, korzystajc z zamieszania. Co gorsza, zabra ze sob wehrmachtowski hem i zardzewiay schmeiser. Tak, tego dnia nie byo z nami Elki ani Weisera i mgbym waciwie nie zapisywa niczego, nie przypomina wariata w piamie i tym szlafroku, nie wspomina sowem o trzech dzwonach brtowskiego cmentarza, ani nie wywoywa z pamici pomornika grskiego z wochat odyk i tym, rozczapierzonym kwiatem. Tylko e w tej historii, bardziej, zdaje si, ni w innych, pewne szczegy i wydarzenia dopiero z odlegej perspektywy nabieraj racji istnienia, cz si ze sob i nie spo39

sb jeli si o tym wszystkim myli traktowa ich oddzielnie. Naturalnie, gdyby nie toskrzydy, gdyby nie brtowskie dzwony, groba M-skiego pod naszym adresem, gdyby nie Arnica montana, nasza uwaga nie skupiaby si na Weiserze tak, aby on zechcia to zauway. Bo myl, e przez cay ten czas Weiser czeka jak dowiadczony myliwy na moment, w ktrym zwierzyna traci orientacj, majc wiatr z tyu, a nie w nozdrza. On po prostu bada sobie znanymi sposobami nasz gotowo. Nastpnego dnia nie poszlimy wic przez Bukow Grk do Brtowa. Od samego rana przed sklepem Cyrsona ustawia si duga kolejka spragnionych oranady. Oblepione butelki kryy z rk do rk, ona waciciela odwaaa jabka i ogrki, a lep zwisajcy pod sklepow lamp przypomina wochat ap pajka. Na podwrku pani Korotkowa rozwieszaa bielizn, wiedzielimy, e jej m pracujcy w stoczni wrci tego popoudnia pijany w sztok, bo to dzie wypaty. Podobnie zreszt jak nasi ojcowie, w wikszoci pracujcy w stoczni i w wikszoci w dzie wypaty wracajcy pijani do swoich on, a naszych matek, ktre tak samo jak pani Korotkowa zaamyway rce, robiy awantury i jak ona zanosiy przed oblicze Pana Boga swoje utrapienia i nieszczcia. Na razie jednak soneczny ar zabija wszelk ch do ycia, pani Korotkowa z pustym koszykiem przemierzaa podwrko, mwic, e taka pogoda nic dobrego wry nie moe. Wyliniay kot wylizywa w cieniu kasztana swoje rany, a nad ca dzielnic unosi si mdy zapach z masarni pooonej za sklepem Cyrsona. Nie czciej ni raz na godzin po kocich bach naszej ulicy przejeda z haasem jaki samochd, wznoszc tumany wolno opadajcego kurzu. I nagle zobaczylimy Weisera z Elk wychodzcych tylnymi drzwiami kamienicy; szli przez rachityczny, spalony socem ogrdek, pomidzy rzdami pokej fasoli, ktra tego lata nie
40

wyrosa nawet do poowy tyczek. Szli i Weiser mwi co do niej, a Elka si miaa. Trciem w bok Szymka, eby i za nimi, ale Szymek mnie wstrzyma. Poczekaj powiedzia i pobieg do domu po francusk lornetk, ktr jego dziadek zdoby pod Verdun w czasie I wojny. Nie wiem, czy Szymek ma j jeszcze dzisiaj, ale pamitam, e to bya lornetka artyleryjska, ze skalowan podziak w obu okularach, pamitam te, e stanowia dla nas przedmiot podania i zazdroci i pewnie dlatego Szymek wynosi j z domu bardzo rzadko, tylko przy wyjtkowych okazjach, jak wtedy, rok wczeniej, gdy ze strychu kamienicy ogldalimy poar chiskiego masowca, ktry zawin do Nowego Portu z adunkiem baweny. Elka i Weiser minli tory tramwajowe obok ptli dwunastki, udajc si ulic Pilotw w stron wiaduktu, czcego Grny Wrzeszcz z Zasp ponad torami kolejowymi, z ktrego schodzio si na przystanek. Weiser z Elk zatrzymali si na wiadukcie i patrzyli przez jaki czas w stron lotniska. Na razie nie potrzebowalimy lornetki tkwicej w skrzanym futerale, bo ci na wiadukcie byli wyej od nas o dwa zakrty stromej w tym miejscu drogi. Stalimy ukryci za potem fabryki papieru i widzielimy, e Weiser wyciga co z kieszeni i pokazuje Elce, a ona bierze to do rki i uwanie oglda. Cie starych drzew chroni nas skutecznie i jeli cokolwiek tego dnia byo inaczej, ni moe wyowi to z przeszoci moja pami, to na pewno cie wielkich klonw jest najprawdziwszy na wiecie. Klony musiay rosn w tym miejscu ju bardzo dawno i kiedy stawiano drewniane magazyny fabryczki, przylegajce do ulicy Pilotw, drzew nie wycito, tylko zrobiono dziury w szopach. Tak wic stalimy w cieniu drzew wyrastajcych wprost z dachu i Szymek zaczyna si niecierpliwi.
41

Co oni tam robi pyta i ju chcia siga po lornetk, kiedy ruszyli w stron lotniska. to-niebieska kolejka przemkna gdzie pod nami, a my, ju na wiadukcie, ledzilimy Weisera i Elk, ktrzy przez dziur w pocie przedostawali si akurat na teren lotniska. Zupenie nie boj si stray z uznaniem powiedzia Szymek, wycigajc z futerau lornetk. A teraz zobaczymy, czego tam szukaj i przytkn do oczu ciemnobrzowe rury. Elka i Weiser zniknli w gstych krzakach arnowca, ktrych kpa przylegaa do pasa startowego. Jeeli pisz przylegaa to kto moe pomyle, e ta cholernie wana kpa bya gdzie w poowie dugoci pasa albo przy jednym z jego bocznych odny, przeznaczonych do koowania. Ot nic bardziej mylcego kpa arnowca, w ktrej znikli Elka i Weiser, bya punktem, od ktrego pas startowy zaczyna si wanie na poudniowym kracu lotniska, biegnc prostopadle do morza w kierunku pnocnym. Gdzie oni znikli?! emocjonowa si Szymek. Jasny gwint powiedzia (bo tak si wtedy mwio). Ja ci mwi, e oni si bawi w wizyt u doktora. W co? zapytaem z niedowierzaniem. W wizyt u doktora powtrzy Szymek. On jej zdejmuje majtki i wszystko co trzeba oglda! Ale gdzie oni s? Sta wsparty o eliwn balustrad wiaduktu i obraca pokrtami okularw, celujc w kp arnowca. Po naszej prawej stronie wida byo jak na doni stary Wrzeszcz, z jego ciemnym, ceglastoczerwonym kolorem i wieami kociow; po lewej stronie, bardzo daleko, majaczyy zarysy Oliwy, a na wprost cigno si lotnisko z maym budynkiem dworca pasaerskiego, hangarami i zwisajcym w bezruchu rkawem w kolorowe pasy. Dalej, tam gdzie koczyo si ldo42

wisko, wida byo bia nitk play, zatok i statki oczekujce na redzie. Gdzie oni mogli znikn? powtarza Szymek. Przecie nie wychodzili z krzakw i poda mi lornetk niezdecydowanym ruchem, bo rozstawa si z ni niechtnie i zawsze na krtko. Gdy czarne kreski podziaki zamajaczyy mi w okularze na tle kpy arnowca, poczuem si jak oficer francuskiej artylerii zabity pod Verdun. Wanie kiedy poprawiaem ostro, za naszymi plecami, od strony wzgrz zabucza ciko samolot. Krzaki arnowca, te najblisze betonowego pasa, poruszyy si i dopiero teraz zobaczyem ich dwoje, jak leeli obok siebie, trzymajc si za rce, i jak niecierpliwie unosili gowy, wypatrujc nadlatujcego ia. Tylko e to nie bya zabawa w lekarza i pacjenta, oni leeli na wznak z wycignitymi nogami, trzymali si za rce, a drug kade z nich wczepiao si w korzenie arnowca, ktre w tym miejscu byy grube i popltane. Samolot obniajc lot, min Bukow Grk i zblia si do wysokoci wiaduktu i torw kolejowych, a ja celowaem w czerwon sukienk Elki i jej goe kolana, osigajc wreszcie idealn ostro. Bo to, co zobaczyem w kilka sekund pniej, kiedy ogromne i lnice cielsko samolotu zdawao si dotyka brzuchem kpy arnowca, widziaem w absolutnej ostroci. Maszyna jest dziesi, moe pitnacie metrw nad ziemi, a od kpy arnowca i pocztku pasa dzieli j odlego sabego rzutu kamieniem. Elka unosi kolana do gry i twarz jej wykrzywia grymas, wyglda, jakby krzyczaa ze strachu, usta ma otwarte. Weiser ma rwnie otwarte usta, ale nie wykrzywione, nie podnosi te kolan. Krzaki arnowca jak cite kad si od podmuchu. Elka, nie odrywajc si od ziemi, unosi kolana jeszcze wyej, a z nimi biodra, i wida, jak jej czerwona sukienka, poderwana uderzeniem powietrznej fali, odsania czarny punkt midzy nogami.
43

Ale to nie s adne majtki, adna tam bielizna, bo to czarne, uniesione lekko do gry, odsonite przez czerwon sukienk za spraw huczcego samolotu jest dziwnie mikkie, falujce i tkliwe, to co pokrywajce si z punktem 0 podziaki artyleryjskiej w okularze francuskiej lornetki spod Verdun, to przypominajce trjkt zjawisko niknie zaraz w fadach czerwonej sukienki, ktra opada na biodra i kolana Elki, skoro tylko wielki i dotknie koami betonowej nawierzchni pasa, dziesi albo pitnacie metrw za nimi. I ju jest waciwie po wszystkim, bo oboje wstaj i prdko biegn w kierunku potu, eby unikn pogoni stranika uzbrojonego w strzelb. Szymek wyrywa mi lornetk i przykadajc do oczu, krzyczy: Widzisz, bawili si jednak w lekarza, sposzy ich samolot! Ale ja wiedziaem ju wtedy, e to nie byo to, czego pragnby Szymek. Przez cay czas, kiedy samolot nadlatywa, rka Weisera spoczywaa w tym samym miejscu i to nie ona podniosa czerwon sukienk Elki. Tak, wiedziaem ju wtedy, e Elka za porednictwem Weisera pozwala samolotom na dziwne i ekscytujce zabawy. I nie wiem, co zdziwio mnie bardziej czy to, e srebrzysty i 14 podnosi czerwon sukienk Elki, czy te to, e pomidzy jej nogami byo to czarne, trjktne zjawisko, takie samo jak u mojej matki albo starszej siostry Piotra, o czym trudno byo nie wiedzie, skoro kamienica nasza miaa po jednej azience na pitro. Popoudniem upa zela troch, a przez otwarte okna mieszka dobiegay odgosy domowych awantur. Wracali ostatni niedopici, ktrzy w drodze powrotnej zahaczyli jeszcze o bar Liliput, pooony naprzeciwko ewangelickiej kaplicy, w ktrej miao by urzdzone nowe kino. Gmina ewangelicka w naszej czci miasta miaa wprawdzie czynnych wyznawcw, ale ich liczba topniaa z roku na rok do tego stopnia, e nie mogli utrzyma swojej wi44

tyni. Przewanie byli to starzy gdaszczanie, nazywani przez ludno napywow Niemcami, co nie zawsze pokrywao si z prawd. Pani Korotkowa krzyczaa na swojego ma: Ty achudro, ty draniu skoczony!, z radia dobiegay dwiki skocznego oberka, a wszyscy chopcy wiedzieli ju od Szymka, e Weiser chodzi z Elk na lotnisko, eby j maca, chocia nie wszyscy zapewne umieliby okreli, co oznacza to sowo. I kiedy Elka sza przez podwrko, ktry z nich zawoa, eby si daa pomaca take nam, a nie tylko temu ydkowi z pierwszego pitra. Elka podesza do awki, na ktrej siedzielimy, i jej oczy ciskay byskawice. Jestecie gupi wycedzia przez zacinite zby. Gupi smarkacze i mierdzce gnojki, wy... wy... umiecie tylko kopa pik i wybija sobie zby, nic wicej! Bo co?! zabrzmiao zaczepnie. Bo nic odparowaa. On potrafi wszystko, rozumiecie, szczeniaki gupie? Wszystko, co zechce, moe zrobi. Jego nawet zwierzta suchaj! Ehe, he wymia j Szymek. To moe on potrafi zatrzyma rozpdzony samochd albo samolot w powietrzu? Ta ostatnia uwaga zabolaa Elk najbardziej, bo przyskoczya do Szymka z pazurami i mielibymy niechybnie now bjk, gdyby nie gos z pierwszego pitra. Przez otwarte okno ca scen obserwowa Weiser i gdy paznokcie Elki miay si ju zatopi w twarzy i wosach Szymka, usyszelimy nagle: Dobrze, powiedz im, eby jutro przyszli do zoo, o dziesitej, obok gwnego wejcia. Weiser zwrci si do niej w ten wanie sposb: Powiedz im pamitam to doskonale. A przecie miaa nas wszystkich jak na doni i rwnie dobrze mg powiedzie po prostu: Bdcie jutro przy wejciu do zoo o dziesitej. Ale on wola zwrci
45

si do niej i tak byo take pniej, kiedy zaprasza nas na swoje spektakle w dolince za strzelnic. Syszelicie powtrzya Elka. Macie by o dziesitej przed bram zoo, to zobaczycie ale nie powiedziaa, co zobaczymy, tylko posza dalej, a my suchalimy teraz, jak pan Korotek bije swoj on pasem zdjtym ze spodni i jak ona wzywa pomocy wszystkich witych, sabo wida i bez prawdziwej wiary, bo przez otwarte okno co rusz dobiegay nas sniste planicia i rozpaczliwe jki. Wieczorem starzy ludzie wylegli na awki i spogldali w niebo, szukajc zapowiadanej komety, a my gralimy w pik na zeschej trawie obok pruskich koszar. Piotr, ktry tego dnia by w Jelitkowie, donosi, e zupa rybna nabraa teraz fioletowego koloru i cuchnie jeszcze mocniej ni przedtem, a wstpu na pla broni wielkie tablice z podpisami wadz wszystkich trzech miast pooonych nad zatok. Koniec! Raz wreszcie naley z tym skoczy! Dlaczego ci chopcy nie byli na adnym obozie, na kolonii, hufcu pracy, dlaczego nikt nie pomyla, eby zaj ich czas, eby nie patali si po wertepach, gdzie cigle znajduj niewypay i amunicj. Pan za to w czci jest rwnie odpowiedzialny gos prokuratora brzmia teraz wysokim tembrem, a dyrektor nie polunia krawata, bo ten by ju cakiem rozwizany. Dlaczego chopcy nie wyjechali na wakacje? Przecie pan wie kontynuowa prokurator rwnie dobrze jak ja, e w tych rodowiskach (akcent by na tych) rodzice z braku czasu i umiejtnoci pedagogicznych trac wpyw na dorastajce dzieci, i tu, w tym miejscu, jest wasza rola, szkoy, kolektywu, zreszt, czy ja mam was uczy? Tylko w ubiegym roku mielimy w caej Polsce kilkanacie podobnych wypadkw i jestem przekonany,
46

e do wielu z nich nie doszoby w ogle, gdyby istnia odpowiedni dozr rwnie (akcent na rwnie) w czasie wakacji! Suchalimy sw prokuratora, a potem tego, co mwi dyrektor i M-ski, z zapartym tchem. Nie wszystko przez uchylone drzwi gabinetu docierao, ma si rozumie, dokadnie, ale i tak moglimy si zorientowa, e oni wci s na faszywym tropie. Bo M-ski, dyrektor, mczyzna w mundurze i prokurator, ktry zjawi si w sekretariacie szkoy o godzinie sidmej wszyscy oni myleli, e Weiser i Elka polecieli prosto do nieba w setkach albo tysicach kawaeczkw po wybuchu w dolince za strzelnic. Myleli, e to by niewypa. Jedno tylko nie zgadzao: w czasie poszukiwa nie znaleziono adnego strzpka ubrania ani ciaa i dlatego wciekali si na nas, krzyczeli i grozili, jakby to bya nasza wina. Nie wierzyli, e tam, w dolince, widzielimy ich odchodzcych pod gr. Nie podejrzewali, e nasze ostatnie spotkanie odbyo si rzeczywicie nastpnego dnia nad Strzy, obok zerwanego mostu, gdzie rzeczka przepywa pod kolejowym nasypem wskim tunelem. Gubili si w naszych zeznaniach, sdzc, e ze strachu ukrylimy gdzie strzpy cia, a teraz kamiemy, plczc si w wyjanieniach. Nie przyszo im nawet do gowy, e gdyby tak byo w istocie, to przecie powiedzielibymy w kocu, gdzie zakopany zosta strzp koszuli Weisera albo skrawek czerwonej sukienki Elki. Niemcy zostawili po sobie niejeden zakopany arsena mwi znw prokurator i to jest najtragiczniejsze niwo wojny (akcent na najtragiczniejsze) w dzisiejszych czasach! Tymczasem ani jedna lekcja nie bya powicona w waszej szkole temu zagadnieniu (akcent na waszej). Powiedzcie, dyrektorze, co zrobilicie, eby przestrzec modzie przed niebezpieczestwem tego rodzaju? Wiecie ju, ile tego byo w cegielni? Mamy dokadne dane: starczyoby na wysadzenie w powietrze nie tylko tego budynku, ale i wszystkich okolicznych domw.
47

Dyrektor tumaczy co zawile, a pniej M-ski opowiada o rosncej niechci do masowych organizacji, o upadku ducha czujnoci i tak dalej, a skoczy na polityce Watykanu i nieprzejednanej postawie kleru, z ktrym on sam miewa i owszem zatargi. I na dowd, e mwi prawd, opowiedzia prokuratorowi o naszym spotkaniu przy brtowskim cmentarzu. Mnie interesuj fakty nie da si zby prokurator a nie oglniki. Ja chc mie dokadny opis sytuacji tamtego krytycznego dnia. Wy, sierancie zwrci si pewnie do tego w mundurze do raportu zaczycie szkic sytuacyjny i chyba nie musz was instruowa, jak si to robi. Pracujcie, jak chcecie, do poniedziaku rano raport ma by gotowy, bez adnych niedomwie i niejasnoci! A swoj drog doda na zakoczenie jeszcze rok temu ci chopcy to byo o nas siedzieliby na Okopowej jako grupa dywersyjna, i nawet Matka Boska by im nie pomoga! Tak, tak doda, wychodzc z gabinetu. Zmieniaj si czasy i obyczaje i przeszed przez sekretariat, pozostawiajc za sob mocny zapach sodkawej wody koloskiej. No to mamy zagwozdk w chwil pniej powiedzia M-ski (i pewnie pokaza paluchem papiery, ktrymi zarzucone byo biurko dyrektora) bo tu, w tych zeznaniach, nic si ze sob nie zgadza i nie trzyma kupy! Oni to znw o nas wszyscy bezczelnie kami doda sierant. Boj si, ale kami. Kami, bo si boj, nie zauway pan, sierancie? podj kwesti dyrektor i tak przez dusz chwil odbijali sown pieczk, a ja zastanawiaem si w tym czasie, dlaczego stary dziadek Weisera, ktry by krawcem i bardzo rzadko wychodzi z domu, umar, kiedy rozpoczy si poszukiwania. Pukano do jego drzwi i nikt nie otwiera, wic je wywaono i okazao si, e pan Weiser umar na atak serca. Podobno znaleli go siedz48

cego na krzele, z gow opart na starej maszynie do szycia marki Singer, nad niewykoczon robot. Bya to, jak dowiedziaem si ju duo pniej, kamizelka od garnituru, zamwionego przez wdow po kapitanie, dlaczego akurat przez wdow, tego nie wiem. Pana Weisera przypomniaem sobie z odrobin lku; jego mier, tak naga, nie moga by przypadkowa, teraz rozumiaem to jasno. Bo przecie milczcy zawsze dziadek Weisera by jedyn osob, ktrej moglibymy powiedzie, w jaki sposb Elka i Weiser odeszli od nas tamtego sonecznego dnia i dlaczego sami nie moglimy tego do koca zrozumie. Bo eby zrozumie do koca, trzeba byo zrobi mniej wicej to, co robi teraz, w dwadziecia kilka lat pniej. Trzeba byo przypomnie sobie wszystkie wane szczegy, uporzdkowa je i obejrze razem, tak jak oglda si much zastyg przed milionami lat w bryce zotego bursztynu. Ale wtedy nikt nie by na to przygotowany, ani Szymek, ani Piotr, ani ja sam. Nikt z nas nie poczyby wtedy zupy rybnej z obokiem kadzidlanego dymu, wypuszczonego przez proboszcza Dudaka w Boe Ciao, kiedy piewalimy Bde pozdrowiona, Hosty-jo y-wa. Nikt nie pomylaby nawet, e susza tego roku nie bya tak sobie zwyk susz, i nikt by nie przypuszcza, e wybuchy Weisera przygotowywane w dolince za strzelnic miay jaki zwizek z tym, co robi w piwnicy nieczynnej cegielni, albo z lnicym kadubem ia 14, ktry podnosi czerwon sukienk Elki i cae jej ciao w krzakach arnowca. Zreszt, nawet gdybymy opowiedzieli dokadnie to, co widzielimy ostatniego dnia nad Strzy, za zerwanym mostem, ani M-ski, ani dyrektor, ani ten w mundurze, ani nikt inny na caym wiecie nie potraktowaby tego powanie. To niemoliwe mwiliby, przecierajc okulary, siorbic kaw i strzpic mankiety od koszuli. To niemoliwe powiedzieliby,
49

znw kamiecie, niegrzeczni chopcy. I znw przesuchania kryyby jak wczeniej wok ostatniego wybuchu, na ktrym ich zdaniem wszystko si skoczyo. Bylimy take zwizani obietnic, a waciwie przysig, dan Weiserowi. Ale postanowiem niczego nie uprzedza... Wic na razie siedziaem w sekretariacie pomidzy Szymkiem i Piotrem, noga upaa mnie okrutnie, a przez uchylone okno ulatyway resztki wykwintnego bukietu wody koloskiej pana prokuratora, ktry opuci szko punktualnie o godzinie wp do smej. Wojtal zabrzmiao w drzwiach gabinetu nazwisko Piotra. Teraz ty i Piotr wszed do rodka razem z ostatnim uderzeniem zegarowego gongu. Dlaczego prokurator wspomnia o Okopowej? Bo powiedzia, e jeszcze rok temu siedzielibymy tam wszyscy jako grupa dywersyjna. Dzisiaj wiem bardzo dobrze, co mia na myli, ale wtedy, gdy Piotr znikn za drzwiami gabinetu i rozpocza si druga, a waciwie trzecia kolejka przesuchania, sowa prokuratora nie daway mi spokoju. Przypomniaem sobie, jak pewnego popoudnia, dwa lata wczeniej, przed naszym domem zatrzyma si zgniozielony samochd i jak z tego samochodu wysiedli dwaj panowie w paszczach, po czym udali si do mieszkania pani Korotkowej i wyprowadzili stamtd jej ma, pana Korotka, pijanego w sztok, cho to nie by wcale dzie wypaty. Doroli mwili wtedy szeptem i po ktach, e pana Korotka wzili na Okopow, bo kto donis, e sucha Londynu. I pan Korotek wrci, ale dopiero po trzech tygodniach, z okiem jak soczysta liwka, a kiedy przyszed sdny dzie nastpnej wypaty, stan na rodku podwrka i zdj koszul, pokazujc kademu, kto chcia, swoje plecy, ktre wyglday jak pasiasta zebra to-czerwonego koloru. Wykrzykiwa przy
50

tym straszne przeklestwa na swoj dol i uala si nad caym wiatem, ktrym rzdz kurwy, zodzieje i ajdacy. Staem wtedy w bramie i widziaem, jak kobiety zamykaj przezornie okna, eby nie sucha okropnych wyrazw, a pan Korotek, zanim jego ona zbiega na d i wtaszczya go do mieszkania, unosi rk do gry i grozi Panu Bogu za to, e On z wysokoci patrzy na to wszystko i nic nie robi, tylko siedzi w swoim gabinecie z zaoonymi rkami, zupenie jakby by dyrektorem, a nie robotnikiem. I kiedy Piotr znikn za drzwiami gabinetu, a my z Szymkiem suchalimy leniwego tykania zegara, przestraszyem si widoku tych plecw i ulicy Okopowej, bo pomylaem wtedy, e najstraszniejsze wyciskanie sonia ani skubanie gsi, ani grzanie apki, ani adne inne tortury M-skiego nie dorwnuj plecom pana Korotka, fantastycznie kolorowym, z wyobionymi kanalikami, jak drzewo ywicowanej sosny. Na dworze coraz szybciej zapada zmierzch, gdy wony, wezwany przez dyrektora, wszed do gabinetu, pozostawiajc uchylone drzwi. Szeptem zwrciem si do Szymka z propozycj zmiany zezna c by w kocu szkodzio Weiserowi albo Elce, gdybymy opowiedzieli, co wydarzyo si nad Strzy nastpnego dnia po wybuchu w dolince? Jeli s gdzie w okolicy, i tak ich nie znajd, spokojna gowa, a jeli s gdzie zupenie indziej, tym bardziej im nie zaszkodzimy. Ale Szymek by twardy. Zawsze, przez ca szko by twardy, a w ledztwie postanowi by jeszcze twardszy. Zacisn zby, widziaem to dokadnie, i pokrci gow przeczcym ruchem. Takim samym ruchem odpowiada mi, gdy odwiedziem go w dalekim miecie i wypytywaem jeszcze raz o tamte wakacje, kiedy zupa rybna zalega w zatoce, a Weiser i Elka chodzili razem na lotnisko. Nie pragn wraca do lat szkolnych i w niczym nie chcia mi pomc, nie pamita albo nie chcia pamita sza51

rego oboku ze zotej kadzielnicy proboszcza Dudaka, a na temat Weisera powiedzia kilka banalnych i paskich zda. To bya jego nowa, dorosa twardo, o ktr zreszt nie mam alu, bo Szymek jako jedyny z nas doszed do czego w yciu. Tymczasem wony wyszed z gabinetu, trzymajc porcelanowy dzbanek do zaparzania kawy i kaza mi pobiec do ubikacji po wod. Szedem wic pustym korytarzem i pomylaem, e nie ma nic smutniejszego ni opustoszay szkolny korytarz, wiodcy nie wiadomo dokd, melancholijnie pusty i jakby zupenie nie ten sam, co sprzed kilku godzin, kiedy haasoway tu setki mikrusw i starszych uczniw. aowaem, e nie mam ze sob trucizny o piorunujcym dziaaniu. Napluem za to w dzbanek, majc przed oczami wyupiaste spojrzenie M-skiego, i bia piank zamieszaem palcem, tak eby si rozpucia. Kiedy wrciem do sekretariatu, Szymek by ju w gabinecie, a Piotr tak jak wczeniej siedzia na skadanym krzele po mojej lewej stronie. Wony przynis ze strwki elektryczn maszynk i zacz grza wod tutaj, eby nie traci nas z oczu. Woda syczaa leniwie, cicho tyka zegar, zrobio si sennie i ciepo. Nastpnego dnia wic Weiser umwi si z nami przed gwn bram oliwskiego zoo. W jakim stopniu byo to zaplanowane, a w jakim wyniko z sytuacji, kiedy zaczepiona Elka o may wos nie przeoraa twarzy Szymka pazurami? Nie mam adnej pewnoci. A zreszt, co to za sowo umwi? On po prostu nam to spotkanie wyznaczy jak suweren wasalom, ustami herolda. Wtedy, rzecz jasna, nie odczuem tego, ale ju w sekretariacie na skadanym krzele, kiedy szumiaa woda na kaw i tyka cienny zegar, ju wtedy miaem niejasne przeczucie, e Weiser by od tej chwili naszym suwerenem i nic tego zmieni nie mogo. Teraz widz, e pierwszy rozdzia nie52

napisanej ksiki o nim winien zaczyna si od sw: Dobrze, powiedz im, eby jutro przyszli do zoo, o dziesitej, obok gwnego wejcia, ktre Weiser wypowiedzia z okna na pierwszym pitrze, skd dolatywa nas znajomy turkot maszyny do szycia. O tym jednak ju mwiem i jeli powtarzam niektre rzeczy i nie wymazuj ich jak w szkolnym wypracowaniu, to dlatego e to, co robi, nie jest pisaniem ksiki. By moe razem z Elk, Szymkiem i Piotrem moglibymy tak ksik napisa, ale co zreszt powiedziano Szymek woli niczego nie pamita, Elka nie odpisuje na listy nawet po mojej wizycie w Niemczech, a Piotr zgin na ulicy w grudniu siedemdziesitego roku i ley w pitej alejce cmentarza na Srebrzysku. Na lekcjach przyrody M-ski wiele razy podkrela, e takiego ogrodu zoologicznego jak w Oliwie nie powstydzioby si adne europejskie miasto. Nie wiem, co M-ski mia na myli. Czy to, e my nie mieszkamy w Europie, czy te to, e poza ogrodem zoologicznym mamy si czego wstydzi? Ale zoo byo rzeczywicie piknie pooone, z dala od miasta, w gbokiej dolinie Oliwskiego Potoku, ktry wypywa w tym miejscu z siedmiu wzgrz zaronitych mieszanym, sosnowo-bukowym lasem. Sarny miay tu lene polany, przewietlone socem, osie ciemne i ponure bagniska, wilki jamy wykopane w skarpie, a kangury hasay na ugorze poronitym czerwonaw koniczyn i szczawiem. Tylko zwierzta drapiene, szczeglnie te sprowadzane z krajw tropikalnych, miay wybiegi znacznie gorsze, bo powierzchni tylko kilkudziesiciu metrw kwadratowych, zamknitych elaznymi kratami. Wtedy uchodzio to naszej uwadze, ale dzisiaj, kiedy nie odwiedzam adnych ogrodw zoologicznych, zdanie M-skiego o najpikniejszym zoo w Europie brzmi bardzo miesznie i gupio. Zupenie tak, jakbymy, oprowadzani przez przewodnika w obcym miecie, usyszeli
53

nagle: Oto, prosz pastwa, najpikniejsze wizienie, jakie kiedykolwiek zbudowano w naszym miecie, a by moe nawet w caej Europie. Dzisiejsi turyci lub mieszkacy miasta udaj si do zoo autobusem spod ptli tramwajowej w Oliwie. Ale wtedy autobusw byo, zdaje si, nieco mniej i drog z ptli wzdu opactwa cystersw musielimy przeby piechot. Minlimy ocienione stoki Pachoka, na ktrym sta jeszcze zaraz po wojnie obelisk z niemieckim napisem, przemaszerowalimy wzdu staww dawnego folwarku, zaronitych teraz i zabagnionych, wdychalimy kurz spiekoty zmieszany z zapachem kwitncych lip, ktrymi wysadzona bya droga, a w kocu, ju nieco zmczeni, zobaczylimy otwierajce Dolin Radoci wzgrza, o ktrych prawe skrzydo opiera si ogrd zoologiczny. Wreszcie ujrzelimy wspartego o bram Weisera, ktry tego dnia ubrany by w zielone spodnie i jasnoniebiesk koszul kroju rosyjskiej rubachy; wygldao to nienaturalnie i miesznie, jak po starszym bracie. Najpierw do Weisera podesza nasza trjka, pniej Janek Lipski, syn kolejarza z Lidy, ktry urodzi si w wagonie kolejowym, dalej Krzysio Barski, dziecko powstaca warszawskiego i gdaskiej sklepikarki, po nim do bramy ogrodu podszed Leszek wireo, ktry zawsze nosi czyste koszule i w przeciwiestwie do nas mwi przepraszam i dzikuj, podobno ze wzgldu na szlacheckie pochodzenie jego ojca. Korowd zamykaa tego dnia cicha jak mysz Basia Szewczyk. Jej ojciec rzuci po wojnie grnictwo i przyjecha tutaj szuka szczcia i macochy dla swojej crki. Otoczylimy Weisera kkiem. No i co spyta go Szymek. Co nam teraz pokaesz? On za poprowadzi nas do bocznej furtki, ktr weszlimy bez biletw, a nastpnie oprowadza wzdu kolejnych wybie54

gw, zatrzymujc si dusz chwil tam, gdzie zechcia. Opiera si wtedy o pot, a my nie wiedzielimy, dlaczego tak dugo przyglda si leniwej lamie albo co widzi w nurkujcych fokach, ktre w takim upale nie wynurzay si z wody. Przy klatkach z ptakami czekaa Elka. Pamitam, e podziwiaa ogromne spy argentyskie. Ich czarne skrzyda odbijay promienie soca granatowym blaskiem, a ptaki kiway powoli gowami, jakby byy upione. Pniej minlimy terrarium, ale Weiser nie wchodzi tam, wic ruszylimy za nim do klatek z pawianami i szympansami. Tu zgromadzio si wicej ludzi, pokrzykujcych i rozweselonych. Co chwila ogupiay szympans sypa w publiczno garci piachu, a ta oddawaa mapie piknym za nadobne, gwidc, tupic i rzucajc ogryzkami w siatk klatki. Zwierz co pewien czas unosio eb do gry i czochrao sier na czubku gowy, zupenie tak samo jak M-ski, kiedy zapomina czego wanego. Ale to bya mapia zmyka, podstp szympansi, bo za chwil zwierz pochylao gow poniej ppka, sikao sobie do gby i nagle wska struka tryskaa ze zwonego pyska, niczym z sikawki straackiej, w najbliej stojcych ludzi. Za kadym sikniciem szympans okazywa si szybszy od swoich przeciwnikw i widzowie z pierwszych rzdw musieli wyciera ty, cuchncy pyn z ramion i twarzy. Zabawa bardzo nam si podobaa i na dusz chwil zapomnielimy o Weiserze, ktry nie mia si wcale z tej odskakiwanki. W kocu szympans schowa si w gbi klatki, ludzie odeszli, a my spojrzelimy wyczekujco na Weisera, bo przecie jeli to mia nam pokaza jak przypuszczali niektrzy to bya to wielka lipa i zawracanie gowy. Ale Weiser bada tylko nasz cierpliwo, posta tu jeszcze przez moment, a nastpnie ruszy w kierunku klatek z drapienikami. Te klatki nawet dzisiaj, kiedy to pisz, maj zapewne odmienny zapach ni pomieszczenia innych
55

zwierzt, rny od wybiegu map, sonia, wszystkich rogacizn i nierogacizn, bo taki wanie miay wtedy i takim pamitam go do dzi sodkawy, mdy, unoszcy si wskimi pasemkami w lepkim powietrzu lipca, odpychajcy zapach zapleniaych legowisk lww afrykaskich, tygrysa bengalskiego i czarnej pantery, ktra leaa na zeschnitym i ysym konarze. Weiser zatrzyma si przed jej klatk. Elka pooya palec na ustach i kazaa nam stan nieco z tyu, eby mu nie przeszkadza. Weiser odwrcony do nas plecami tkwi w bezruchu dobre kilka minut, dopki spod klatki nie odeszli inni ludzie, i wtedy zobaczylimy, e pantera drzemica do tej pory w poudniowej sjecie powoli podnosi gow. Wargi jej, z dugimi igami wsw, wydy si lekko i wygldao to tak, jakby pantera czkna. Ale to by dopiero pocztek. Wargi unosiy si, drgajc coraz wyej, i pod czarnym aksamitem wida teraz byo rzdy biaych kw. Usyszelimy pierwszy szmer, ktry zaraz potem przeszed w gboki, dobywajcy si gdzie z gbi pomruk. Pantera powoli, mikkim ruchem spyna z konara i ze zjeon sierci zbliaa si do krat, jej ogon drgn nieznacznie, po czym coraz mocniej, rytmiczniej, jak wahado zegara bi o lnice boki. W kocu zwierz, dotykajc pyskiem elaznych prtw, stano naprzeciw Weisera, a to, co wczeniej byo warkotem, przeszo nagle w gardowe bulgotanie, w ktrym marszowy werbel miesza si z hukiem wezbranej rzeki, a jesienna wichura z gosem dzwonw rezurekcyjnych. Pantera szalaa przy kracie, bia ap w cementow podog, opuszczaa, to znw wznosia pysk, a wreszcie podrywaa swoje cielsko jak pionow belk, wspierajc si przednimi apami o prty, i widzielimy, jak wysuway si grube i zakrzywione pazury. Lecz to nie byo wszystko. Weiser przesadzi barierk oddzielajc go od klatki i stan teraz tak blisko jej elaznych prtw, e mgby, pochyliwszy si zaledwie o krok, do56

tkn czoem pazurw kota. Pantera znieruchomiaa. Nagle gardowe bulgotanie przeszo w gboki warkot, a warkot w cichy jak na pocztku pomruk i zwierz, nadal ze zjeon sierci i ogonem bijcym w boki, pezo do tyu ze wzrokiem utkwionym w Weisera. To byo niesamowite! Pantera czogaa si w gb klatki, bardzo wolno, brzuchem szorujc po betonowej posadzce, a jej skone i przymruone oczy, lnice jak nieruchome lusterka, wpatrzone byy w Weisera. Gdy wyczua ogonem tyln cian wybiegu, siada skulona w kcie i wreszcie opucia oczy, drc na caym ciele. Kady musku pod napit skr dygota teraz jak z zimna i wielki kot przypomina ratlerka pani Korotkowej, ktry ucieka w kt podwrka na tupnicie nog. Stalimy w milczeniu, kiedy Weiser podszed do nas i kiedy Elka podaa mu chustk, a on wyciera krople potu z czoa jak po cikiej pracy. Ale to nie by koniec naszego dnia spdzonego z Weiserem, podobnie jak nie jest to koniec historii tamtego lata, kiedy zupa rybna warzya si w wodach zatoki, a ludzie modlili si po kocioach o odwrcenie suszy i deszcz. Bo Weiser pokaza nam inn drog do domu ni ta, ktr przybylimy do oliwskiego zoo. Nie byo tramwajowej ptli ani rozklekotanego tramwaju linii numer dwa, ktry kursujc wtedy pomidzy Targiem Wglowym a Oliw, przejeda obok zajezdni, naszej szkoy i kamienicy. Bya za to droga Dolin Radoci w gr, obok nieczynnej kuni cystersw nad dopywem Oliwskiego Potoku; byy wysokie do kolan trawy na paskowyu, skd jak z Bukowej Grki wida byo morze; byy gbokie jary i rozpadliny w cieniu bukowych lici; i by wski, piaszczysty trakt przez sosnowy starodrzew, ktry miejscami miesza si z brzozowymi zagajnikami i leszczynow gstwin. Teraz brzmi to jak liryczne kwkanie po utraconym raju, ale kiedy Weiser pokaza nam obok rda miejsce, w ktrym Fry57

deryk Wielki odpoczywa na polowaniu, albo kiedy na przewietlonej socem polanie zatupotay wyposzone sarny, lub kiedy zbieralimy penymi garciami sodkie maliny wtedy by to dla nas raj odnaleziony, daleki od miasta, powabny i wcigajcy, jak mroczny chd katedry w upalny dzie. Weiser szed przodem i mwi niby do Elki, ale waciwie do nas: O, tutaj zim przychodz dziki. Albo: O, tdy si idzie do Matemblewa. Lub: O, a tam jest najwiksze mrowisko czerwonych mrwek z czaszk zajca. Ze szczeglnym upodobaniem pokazywa miejsca, gdzie las przecinay linie okopw z ostatniej wojny i w podobnym stylu wyjania: O, to jest lej od pocisku modzierza. Albo: O, tu jest wykop dla samochodu. Suchalimy tego z zapartym tchem. A wreszcie wyprowadzi nas przez dolink za strzelnic na skraj moreny, skd ujrzelimy wieyczk ceglanego kocioa w Brtowie i dobrze znajome zarysy cmentarza. I chocia t sam drog przemierzaem ju pniej w obie strony, sam lub w towarzystwie, latem piechot albo na rowerze, zim na nartach, i chocia nazwaem t drog liczc sze i p kilometra drog Weisera, nigdy, nawet teraz, kiedy jest ona tylko niebieskim szlakiem parku krajobrazowego, opisanym w przewodniku nigdy nie mogem sobie przypomnie, czy Weiser, prowadzc nas z powrotem do domu, wszystko to pokazywa rk, czy te trzyma w doni skaty kij, ktrym podpiera si mg jak lask. Bo przecie wracalimy do domu i on prowadzi nas, jakbymy byli od tego dnia jego ludem. A pod wieczr siedzielimy na awce pod kasztanem i Piotr zastanawia si, co by byo, gdyby czarna pantera nie bya oddzielona od Weisera elaznymi kratami. Byoby jak w cyrku twierdzi Szymek tam dzikie zwierzta te suchaj czowieka, a nawet dotykaj go i jedz z rki.
58

Ale ja powiedziaem, e Weiser nie jest przecie treserem, nie ma dugich, lnicych butw ani bicza, ani biaej koszuli z muszk, no i nie wiczy czarnej pantery codziennie. To trzeba byo wyjani, co do tego zgodzilimy si bez dyskusji i wpadlimy na pomys, eby jeszcze raz wyprbowa Weisera, moe na innym zwierzciu i niekoniecznie w zoo. Nie wiedzielimy tylko, e przez nastpne dni Weiser bdzie znw chodzi swoimi drogami i e nasze wtpliwoci s zupenie nieistotne dla kogo takiego jak on. Z bramy wysza matka Elki i zatrzymaa si na chwil. Co tak siedzicie chopcy? powiedziaa z wyrzutem w gosie. Poszlibycie lepiej do kocioa, dzisiaj proboszcz odprawia naboestwo, co? Zanim jednak odesza brukowan kocimi bami ulic w stron kocioa Ojcw Zmartwychwstacw, powiedziaa nam jeszcze, e wczoraj widziano nad zatok ogromn komet i nic dobrego czeka nas nie moe. Tymczasem wony zaparzy kaw i wnis dzbanek do gabinetu dyrektora. Zadzwoni telefon i kiedy usyszaem zmczony gos M-skiego, podnoszcego suchawk, znieruchomiaem. Tak, panie Heller mwi M-ski. Pana syn jest tutaj z nami... zaraz... oddaj suchawk towarzyszowi dyrektorowi. I dalej mwi ju dyrektor, a waciwie nie mwi, tylko odpowiada na pytania mojego ojca. Ale nie wyjania uprzejmym gosem paski syn nie jest o nic oskarony, to tylko przesuchanie przez nasz komisj, dziaamy w oparciu o polecenie prokuratora. Nie, nie, my nie oskaramy pana syna o spowodowanie wypadku, ledztwo jednoznacznie wskazuje na tego Weisera, my musimy tylko
59

wyjani wszelkie okolicznoci tragedii, niech pan to zrozumie, wszelkie okolicznoci! Ale ojciec widocznie nie dawa za wygran, bo dyrektor mwi dalej jeszcze goniej ni przed chwil: Dlaczego pan si denerwuje, nie widz powodw do skadania skarg, gdziekolwiek. To nie jest bezprawne przetrzymanie. Niech pan si lepiej zastanowi, panie Heller, dlaczego on chodzi tam bez niczyjej wiedzy? W kocu paskiemu dziecku grozio powane niebezpieczestwo, a pan jako ojciec nie zrobi nic, eby... i tu dyrektor przerwa na dusz chwil, a ja domyliem si, e to by jeden z cholerycznych wybuchw mojego ojca, ktry zazwyczaj spokojny, jeli ju wpada w gniew, nie liczy si z niczym i z nikim. aowaem nawet, e nie ma go tu z nami, bo wyobraziem sobie nagle M-skiego wylatujcego przez okno, dyrektora wiszcego na swoim krawacie u sufitu, a tego w mundurze rozpaszczonego na drzwiach gabinetu, i jako dziwnie dobrze zrobio mi si wok serca, gdy pomylaem o tym wszystkim. A ojciec jeszcze nie skoczy, bo dyrektor chrzka tylko do suchawki i pewnie wierci si na swoim fotelu, a drug, woln rk poprawia chyba wze swojego krawata. Wreszcie przerwa ostro: Nie, to wykluczone, szkoa jest zamknita a do zakoczenia przez nas pracy! I powiedzia jeszcze (pamitam to dobrze) egnam, panie Heller. Zupenie jak na filmie albo w ksice: egnam, panie Heller, i suchawka klapna na wideki. Na dworze byo ju ciemno, przy ulicy rozbysy latarnie. Ich blask wpada do sekretariatu i zanim wony przekrci wycznik, siedzielimy w tobladym snopie wiata jak dewotki w kociele po dawno skoczonym naboestwie. A ja zastanawiaem si, dlaczego Weiser nie mia rodzicw i mieszka tylko ze swoim dziadkiem. Nigdy, ani wtedy, ani pniej, nie dowie60

dziaem si, kim by jego ojciec lub matka. By moe czowiek, ktry mieszka pod jedenastk i zajmowa si krawiectwem, by tylko jego przyszywanym dziadkiem, nawet niekoniecznie kim z rodziny. Tylko e nikt nie mg tego wyjani, ani wtedy, ani pniej, kiedy po latach nie bez podstpu udao mi si przejrze szkolne papiery Weisera i kiedy dotarem rwnie do odpowiednich dokumentw w archiwum Urzdu Miejskiego. Stare dzienniki lekcyjne byy ju wwczas skasowane, ale pozostay arkusze ocen, w ktrych wyblakym atramentem zapisano: Nazwisko: Weiser. Imi: Dawid. Ur.: 10. 09. 1945. Rubryka miejsca urodzenia, podzielona na dwie czci, wojewdzk i powiatow, bya niewypeniona i tylko na dole kto dopisa kopiowym owkiem: Brody, a w nawiasie widniao jeszcze: ZSRR. W rubrykach ojciec, matka ta sama rka postawia najpierw atramentem poziome kreski, a pniej, te kopiowym owkiem, dopisaa: sierota. I dalej tym samym charakterem pisma naniesiono informacj: Opiekun prawny: A. Weiser, zamieszkay... i tu podany by nasz adres, to znaczy adres naszej kamienicy z numerem mieszkania Weisera. Dzisiaj, kiedy to wszystko wyawiam z pamici jak okruszyny bursztynu z brudnej wody zatoki, rodzice Weisera wyaniaj si w postaci dwch poziomych kresek, postawionych atramentem w arkuszu ocen. Bo dzia ewidencji ludnoci Urzdu Miejskiego nie ma na ten temat wicej do powiedzenia. W okienku przypominajcym kas obskurnego dworca rka urzdniczki pooya ma karteczk, z ktrej dowiedziaem si rzeczy nastpujcych: Abraham Weiser, narodowoci ydowskiej, obywatelstwa polskiego, urodzony w Krzyworwni (ZSRR) w roku 1879, przyby do Gdaska w roku 1946 jako repatriant. W tym roku brak jakiejkolwiek adnotacji o dzieciach, ktre towarzyszyyby mu w podry. Dopiero w roku czterdzie61

stym smym, a wic w dwa lata pniej, Abraham Weiser zgosi, e pod jego opiek znajduje si chopiec, narodowoci polskiej, obywatelstwa polskiego, urodzony w Brodach 10 wrzenia 1945. Adnotacji o rodzicach chopca brak, nie ma te adnych kopii aktu urodzenia dziecka. Abraham Weiser utrzymywa, e dziecko jest jego wnukiem, lecz w rubrykach rodzice nie zapisano jakichkolwiek danych o matce lub ojcu chopca. Dlaczego tak si stao nikt nie jest w stanie wyjani. Podobnie jak nie wyjaniono do tej pory przyczyn zaginicia dwunastoletniego Dawida Weisera, ktry prawdopodobnie zgin w lesie brtowskim w sierpniu 1957 roku rozerwany niewypaem. Co do zgonu Abrahama Weisera nie ma adnych wtpliwoci, powiadcza to akt wystawiony przez lekarza Szpitala Wojewdzkiego, ktry peni wwczas dyur. Czy chce pan numer tego aktu?, zapytaa urzdniczka, widzc, jak stoj nadal przy okienku i jak mijaj mnie w ciemnym i ponurym korytarzu milczcy ludzie. Ale ja nie miaem ju pyta, a przynajmniej nie do niej ani do nikogo z tych ludzi, ktrzy nosili w rkach kartki, formularze, podania, odpisy, wycigi, kopie, nakazy, wezwania, wiadectwa i ca makulatur, w jak obrasta ycie, nawet po mierci. Nie miaem ju adnych pyta, a raczej miaem wci to samo pytanie: kim w kocu by Weiser? Bo jeli nie wnukiem Abrahama Weisera, jeli nie by jego wnukiem, to dlaczego nosi to samo nazwisko i czy to byo jego prawdziwe nazwisko? I dlaczego pan Abraham Weiser, zgaszajc w dziale ewidencji ludnoci chopca i uznajc go za swojego wnuka, nie poda, kim byli jego rodzice? Bo przecie jeli to by jego wnuk prawdziwy, ko z koci, krew z krwi, to ojciec Dawida musia by synem Abrahama Weisera, matka Dawida za jego crk lub synow. Abraham Weiser powinien wic zna ich imiona. I jeli nawet przykrya ich warstwa pia62

chu, zmarli od mrozu czy na tyfus, to przecie musia wiedzie, jak si nazywali, tylko nie chcia tego poda. Albo chcia poda, ale nie wiedzia nic lub wiedzia niewiele. Tylko e wtedy Dawid Weiser nie byby wcale Dawidem, nie byby jego wnukiem, nie byby ydem i moe nie urodzi si wcale w Brodach w roku czterdziestym pitym. Tak, wtedy po wojnie, kiedy tysice ludzi zmierzao ze wschodu na zachd, z poudnia na pnoc i z zachodu na wschd, wtedy giny papiery i mona byo poda rne rzeczy, bo nie wszystko dao si sprawdzi. Zaginicia i cudowne odnalezienia byy, zdaje si, chlebem codziennym wczesnych urzdnikw dziau ewidencji ludnoci i pan Abraham Weiser mg z powodzeniem twierdzi, e chopiec jest jego wnukiem, e nazywa si Dawid i nosi to samo nazwisko co on, tyle tylko, e jest narodowoci polskiej. Ale mg te tak twierdzi dlatego, e tamten nard przesta ju zupenie istnie. Po prostu, kiedy pan Abraham Weiser wypenia formularz, jego nard znikn z Europy i dlatego wpisa lub kaza wpisa chopcu narodowo polsk, bo przecie obywatelstwo to bya rzecz drugorzdna w epokach jak ta, ktr przey gdzie na poudniowym wschodzie wrd Ukraicw, Niemcw, Rosjan, Polakw, ydw, Ormian i kogo tam jeszcze mylaem, wychodzc z ciemnego gmachu urzdu, i zobaczyem raz jeszcze dwie poziome kreski w arkuszu ocen Weisera, te dwie linie pocignite janiejcym z roku na rok atramentem. I teraz, kiedy to pisz, te je widz, cho moe atrament wyblak ju zupenie i rubryki ojciec, matka wygldaj tak, jakby tam nigdy nic nie byo napisane. Wszystko zamiast rozjania si, jest jeszcze bardziej skomplikowane, ale wtedy w sekretariacie naszej szkoy, po telefonie mojego ojca, ktry dosta ataku furii i zwymyla dyrektora
63

i wszystkie szkoy na wiecie, przypuszczaem, e naga mier pana Weisera, ten gwatowny atak serca, by dzieem samego Weisera. Skoro potrafi okiezna dzikie zwierz i jeli robi w nieczynnej cegielni co, od czego wosy staway nam na gowie, o czym zreszt jeszcze napisz, wic jeli Weiser mg robi takie rzeczy, to dlaczego nie miaby przyspieszy nagle rytmu serca swojego dziadka? pomylaem. Czemu nie miaby uwolni go od maszyny do szycia, igie, kredy, szablonw, podpinek i guzikw, nad ktrymi przygarbiony lcza caymi dniami? Dlaczego nie miaby tak tego zrobi eby ju nikt nie zapyta go o cokolwiek. Weiser usun wiadka i dzi musz przyzna, e kiedy Piotr zgin w siedemdziesitym roku na ulicy, a Elka wyjechaa do Niemiec, mylaem podobnie: e Weiser usuwa ich po prostu std rnymi sposobami. Bo wyjazd Szymka do dalekiego miasta te by rodzajem usunicia go poza co, czego poj nie mogem, ale co dla Weisera musiao by najwyraniej wane. A wtedy, w sekretariacie przestraszyem si bardzo, bo przecie cae ledztwo mogo by prb, na jak wystawia nas Weiser, i jeli bdzie co nie tak, to wstrzyma rytm naszych serc, tak samo jak zrobi to z sercem swojego dziadka. Tymczasem tamci podejrzanie dugo trzymali Szymka u siebie, a ja przypomniaem sobie dzie, w ktrym nie poszedem gra w pik na boisko obok pruskich koszar, dziki czemu Weiser i Elka zabrali mnie na wycieczk, zupenie niezwyk, jak si okazao. Ale po kolei: Nastpnego dnia po ogrodzie zoologicznym z samego rana matka wysaa mnie do sklepu Cyrsona po woszczyzn. Lubiem tam chodzi, w chodnym wntrzu pachniao jarzynami, w skrzynkach pczniay papierwki, a ze szklanej gabloty przykuway wzrok soje z landrynkami i kolorowe myszki z kroch64

malu, po dwadziecia pi groszy sztuka. ona waciciela, obsugujca klientw za drewnianym kontuarem, miaa wielkie jak donice piersi, bya bardzo wesoa i kiedy ruszaa si wawo, podajc towar, te piersi latay jej pod kretonow sukienk i brudnym fartuchem jak sprynujce powki arbuza. A kiedy z zakupw zostaa zotwka reszty, mona byo za ni kupi gar landrynek albo cztery myszki z krochmalu, kad w innym kolorze, lub wypi oranad z butelki zakoczonej porcelanowym kapslem na sprynie z grubego drutu. To wanie te butelki doroli nazywali krachlami, do dzisiaj nie wiem czemu, bo to nie byy adne krachle, tylko oranada, a z jej otworzeniem, kiedy stao si na betonowej podmurwce przed wejciem do sklepu, zawsze wizay si pewne emocje. Jeli zamknicie byo szczelne, a gaz nie uszed maymi pcherzykami, wstrzsao si butelk i lekko podwaony kapsel odskakiwa sam. W powietrzu razem z odgosem wystrzau unosia si pachnca mgieka i wszyscy kupujcy odwracali si w twoj stron, a ty stae na podmurwce i przechylae butelk do garda, zupenie tak samo jak ojciec albo pan Korotek w barze Liliput przechylali butelki z piwem. Ale otwieranie oranady wizao si z podwjn loteri. Niespodziank obok eksplozji korka by take jej kolor. W tamtych czasach oranad robiono w dwch barwach najczciej bya ona ta, ale zdarzaa si te czerwona, o szczeglnie piknym odcieniu, i nawet dzisiaj dabym sobie gow uci, e ta czerwona miaa silniejszy aromat i bya znacznie lepiej gazowana. Staem wic na cementowej podmurwce sklepu Cyrsona i patrzc w ciemnozielone szko butelki, chciaem odgadn, jaka to bdzie oranada ta czy czerwona, gdy w kurzu ulicy zobaczyem chopakw cigncych w stron pruskich koszar. Na czele maszerowa Piotr z prawdziw pik pod pach i przy65

pomniaem sobie, e dzisiaj mielimy wanie wyprbowa t pik, ktr Piotr dosta wczoraj od bogatego wujka. Skrzana pika to nie byle co, do tej pory gralimy gumow, ktra nie wytrzymywaa duej ni miesic, a teraz, dziki wujowi Piotra, moglimy poczu si jak prawdziwi zawodnicy. Zbliali si do mnie i ju z daleka syszaem ich krzyki: czerwona!, ta!, czerwona!, ta, mwi ci, e czerwona!, a wanie e nie, bo ta! a kiedy podwayem kciukiem drut spryny i gdy podskoczy porcelanowy korek z gumow uszczelk, wszyscy wrzasnli: czerwona! czerwona! i pilimy czerwon oranad, kady po maym yku, jak zawsze, gdy ktremu z nas udao si sprzeda butelki albo zostaa reszta z pienidzy na zakupy. Oni poszli na boisko, a ja musiaem zanie matce woszczyzn i kiedy ju pdziem po schodach w d, wybiegajc z klatki, zobaczyem Weisera i Elk idcych chodnikiem w stron Oliwy. Co mnie tkno, tak samo jak wtedy, tego dnia, gdy z Szymkiem i francusk lornetk ledzilimy ich z wiaduktu obok lotniska. I chocia pod rk nie miaem Szymka ani jego lornetki, postanowiem i za nimi. Nasza ulica, tak samo jak dzisiaj, biega dugim ukiem rwnolegle do oddalonej o jakie dwiecie metrw linii tramwajowej i dopiero koo muru zajezdni skrcaa ostro w lewo, obok jednego z zerwanych mostw nieistniejcej linii kolejowej. W mylach podawaem pik na lewe skrzydo do Szymka, a on pdzi jak burza, kiwajc obrocw na lewo i prawo, ale z oczu nie spuszczaem Weisera i Elki, ktrzy znikli na zakrcie za wykruszonym filarem akurat w czasie dorodkowania i strzau. Przyspieszyem kroku, eby zdy na ewentualn dobitk i eby nie zgubi tych dwojga, ale zamiast dobitki by rg, a Weiser z Elk czekali na mnie wanie za tym filarem.
66

IZABELA KOZOWSKA Szklana kongregacja, 1999

Wcale nie musisz nas szpiegowa powiedziaa Elka, patrzc to na mnie, to znw na Weisera. Jak chcesz, to chod z nami, on si zgadza i znowu przechylia gow w jego kierunku. Przystaem na to, cho Szymek w tym czasie rba pewnie nastpnego gola. Wyobraziem sobie jednak Weisera sam na sam z dzikim jaguarem bez prtw klatki albo ca nasz trjk pod lnicym kadubem ia na skraju startowego pasa i dreszcz przeszed mnie od takich przypuszcze. Ale Weiser nigdy si nie powtarza, przynajmniej wtedy, gdy mg go oglda ktry z nas. Moliwe, e z Elk byo inaczej, nawet na pewno, tylko e z Elk Weiser przebywa cay czas, a z nami tylko wtedy, kiedy zechcia. A tego dnia zechcia (nie wiem, naturalnie, dlaczego), ebym poszed razem z nimi, chocia nie byo dzikich zwierzt ani huczcego samolotu. Byo zwyczajne zwiedzanie rnych miejsc, z pocztku nawet troch nudne, bo dla mnie nie wszystko, co wtedy Weiser mwi, a mwi waciwie tylko do Elki, nie wszystko to byo do koca zrozumiae i jasne. Na ulicy Polanki stan przed jednym z tych starych domw, o ktrych mwio si, e mieszkali tu bogaci Niemcy. I taka bya rozmowa pomidzy nim a Elk: O, widzisz, a tu mieszka kiedy Schopenhauer i pod tymi kasztanami chodzi jesieni na spacery. A kto to by Schopenhauer? pyta Elka. To by wielki niemiecki filozof, bardzo sawny. Ojej, to ciekawe, ale czym zajmuje si waciwie filozof? No, co on robi, e jest taki sawny? Nie kady filozof jest sawny tak jak on odpowiada Weiser. Ale co robi taki filozof? niecierpliwi si Elka. Sawny czy nie, musi co robi, nie?
68

Filozof wszystko wie o yciu, rozumiesz? I wie, jakie to ycie jest, to znaczy dobre czy ze. Wie take, dlaczego gwiazdy nie spadaj na Ziemi, a rzeki pyn przed siebie. I jeli chce, to pisze o tym w ksikach, a ludzie mog to czyta. Wszystko? pyta z niedowierzaniem Elka. Wszystko odpowiada Weiser. O mierci te filozof wie bardzo duo. O mierci? No, jak si umiera koczy Weiser. Bo filozof musi o tym myle, nawet kiedy chodzi na spacery pod kasztanami. I kiedy bylimy ju dalej, obok nastpnego domu, ktry wyglda troch jak dwr, cofnity od ulicy ze trzydzieci metrw w stron lasu, i kiedy mijaem prowadzc do niego lipow alej obok wywalonej bramy, Elka zapytaa jeszcze: A ty jeste filozofem, tak? Nie odpowiedzia Weiser. Dlaczego miabym by? To skd wiesz to wszystko? dodaa szybko. Wiem od dziadka wyjani rwnie prdko. Mj dziadek jest najwikszym na wiecie filozofem, ale nie pisze ksiek. Tak, zdaje si, skoczy t odpowied Weiser. Niczego chyba nie ominem, niczego, co dzisiaj dla mnie byoby istotne, ale gdy przypominam sobie t odpowied, to czuj takie same ciarki biegajce po plecach, jak wwczas, gdy i podnosi czerwon sukienk Elki w krzakach arnowca albo kiedy Weiser poskromi czarn panter, lub kiedy w piwnicy nieczynnej cegielni zrobi to, od czego wosy staway nam na gowie. Nie wiedziaem, czy dziadek Weisera oprcz szycia na maszynie zajmowa si jeszcze czymkolwiek, a w szczeglnoci filozofi. Wic jak to byo? W oliwskiej katedrze Weiser pokaza nam gotyckie sklepienia i wielkie organy, objaniajc, do czego su anioom mosine trby, troch podobne do szabel, bo wykrzywione i dugie. A kie69

dy stanlimy na mostku w parku, obok starego spichlerza, eby popatrze, jak w umykajcej spod naszych stp wodzie odbijaj si wiee katedry, Elka zapytaa, czy oko, ktry pomyka midzy wodorostami, moe co powiedzie. Byo to gupie pytanie, akurat w stylu Elki, bo niby dlaczego oko miaby co mwi na kadej prawie lekcji przyrody M-ski nakazywa nam, ebymy siedzieli cicho jak ryby a jeli ju nawet, to do kogo ten oko poyskujcy w socu miaby mwi do nas czy te do swoich rybich krewnych? tak pomylaem wwczas, ale Weiser odpowiada z ca powag. Opowiada waciwie, a nie odpowiada, i znw byo o dziadku, najwikszym filozofie, ktry przed wojn wcale nie zajmowa si krawiectwem, tylko jedzi po wsiach jako wdrowny szklarz i gdy zarobi ju duo pienidzy, to szed w gry i rozmawia tam ze wszystkim, co stworzy Bg ptakiem, kamieniem, wod, ryb, obokiem, drzewem i kwiatem. Tak byo wedug sw Weisera, a ja staem oparty o skat porcz mostu, rozdziawiajc, jak to si mwi, gb, staem i spogldaem to na niego, to znw na widniejce za wieami katedry stoki Pachoka. Bo przecie nigdy wczeniej nie byem w prawdziwych grach, wic kiedy Weiser mwi, e jego dziadek w tych grach spdza nieraz p roku, to wyobraaem sobie pana Weisera pord bukowych drzew na tej wanie grze, z uchem przytknitym do ziemi albo strumienia, bez drucianych okularw i centymetra przewieszonego przez szyj. Tak, dzisiaj niczego nie jestem pewny. By moe Weiser zmyli t histori z dziadkiem od pocztku do koca, ale nawet jeli zega w sobie tylko wiadomym celu, to obraz ten, obraz pana Weisera z uchem przytknitym do ziemi na wzgrzu Pachoek za katedr, jest jednym z najpikniejszych, jakie darowao mi ycie. A pniej dwjk pojechalimy do Wrzeszcza i Weiser wysiad specjalnie po to, eby pokaza Elce jeszcze jeden dom,
70

tym razem nie filozofa, ale Schichaua, ktry przed wojn, kiedy ta cz miasta nazywaa si Langfuhr, by wacicielem stoczni i musia mie pewnie strasznie duo pienidzy, bo dom by rzeczywicie ogromny, mia kilka wej i okrgych wieyczek, ktre Elce podobay si najbardziej. Zupenie jak w bajce miaa si do Weisera, pokazujc palcem wieyczk z oknem. Tam chciaabym mieszka pilnowana przez smoki, a ty by przyszed i uwolni mnie z rk zego czarnoksinika. Albo nie, ty by najlepiej by Merlinem i mczy mnie okropnie, zamienia w ab albo ropuch, albo w pajka, a ja bym strasznie pakaa i nikt by mnie nie uwolni. Elka paplaa swoje trzy po trzy, Weiser nie mwi nic, a ja zastanawiaem si, dlaczego taki Schichau i jemu podobni bogacze budowali takie dziwne domy. Na co im byy te niepraktyczne wieyczki, te zawijasy, esy-floresy, te szpiczasto zakoczone dachy, balkoniki i galeryjki. I pomylaem wtedy, e to pewnie z nudw, bo kiedy M-ski na lekcjach przyrody opowiada nam o wyzysku i walce klasowej, to wanie tak wyraa si o bogaczach e z nudw robili najgorsze rzeczy: strzelali do robotnikw, zabierali im ony i crki, i w ogle byli zdegenerowani i niemoralni, bo nic nie mieli do roboty. Na szczcie nie musz dzisiaj przypomina, co M-ski uwaa za dobre i moralne, ale wtedy wyobraziem sobie Schichaua, jak siedzi w swoim gabinecie, gruby, tusty, zlany potem, pali cygaro, a za oknem, Jakow Dolin, bo tak si ta ulica domw z wieyczkami niewinnie nazywa za oknem wic maszeruj nasi ojcowie i piewaj: Gdy nard do boju wyruszy z orem, pan Schichau za podnosi palcami grubymi jak serdelki suchawk zotego telefonu i wzywa policj, bo on, pan Schichau, ma ju dosy wrzaskw za oknem swojej willi i czas z tym zrobi porzdek. Nasi ojcowie nigdy wprawdzie nie maszerowali przed domem pana
71

Schichaua Jakow Dolin i nie piewali: Gdy nard do boju, ale w siedemdziesitym roku szli obok Komitetu Partii i piewali: Wyklty powsta ludu ziemi, powstacie, ktrych drczy gd. A Piotr wyszed na ulic zobaczy, co si dzieje i dosta kul w gow. Ale to inna historia, cakiem ju z Weiserem niezwizana. Spod domu Schichaua wrcilimy na przystanek tramwajowy i Weiser zawiz nas do Gdaska. Do dzisiaj zastanawiam si, czy tak marszrut mieli zaplanowan, czy te zmieni co ze wzgldu na moj obecno. A moe w ogle nie byo adnej marszruty, adnego planu i po prostu Weiser wczy si tego dnia z Elk tak sobie, eby jej co pokaza, dla zabicia czasu? Nie wierz w to za bardzo, nie mam jednake sensownej odpowiedzi. Nie wiem te, skd Weiser czerpa swoje wiadomoci, ktre zwaszcza wtedy wydaway mi si przeraajco gbokie. Bo kiedy pokazywa nam budynek Poczty Polskiej, nie mogem wyj z podziwu, skd on to wszystko wie. O, tutaj staa niemiecka pancerka pokazywa rk. A tutaj atakowali onierze miotaczami ognia, a tam dalej stay ckm-y, a std, w tym miejscu z dachu zlecia niemiecki onierz, trafiony przez pocztowca w gow, a tdy ich wyprowadzali i mwi to wszystko bardzo swobodnie, jakby tu by na miejscu i widzia na wasne oczy t pancerk, miotacze ognia i ckm-y. A kiedy bylimy na Dugim Targu, opowiedzia nam, w ktrym miejscu sta Parteigenosse Gauleiter Forster, kiedy obwieszcza przyczenie naszego miasta do Tysicletniej Rzeszy. Tego przecie nie mg dowiedzie si od dziadka ani z adnego podrcznika historii, bo historycy, nawet najbardziej skrupulatni, nie zajmuj si takimi sprawami. I aden z nich sowem nie wspomina, w jakim miejscu Fryderyk Wielki, polujc w oliwskich lasach, wwczas zatrzyma si dla odpoczynku.
72

Ju wwczas, siedzc w sekretariacie szkoy, wiedziaem, e Weiser ze szczeglnym upodobaniem tropi niemieckie lady, ale co byo tego przyczyn, nie mogem dociec wtedy i nie mog teraz, gdy przypominam sobie jego zbir znaczkw albo skad broni w nieczynnej cegielni i wybuchy w dolince za strzelnic. Bo zardzewiay schmeiser, ktry podarowa nam na brtowskim cmentarzu, kiedy Szymek mia rozpoczyna egzekucj, i ktrego nie moglimy odaowa po ucieczce wariata w tym szlafroku, ten schmeiser to by marny odpadek z jego kolekcji, jak okazao si pniej, kiedy wytropilimy Weisera i Elk w ich kryjwce. Tymczasem z Dugiego Targu wrcilimy do tramwaju i gdy trzscy si wz unosi nas w kierunku Wrzeszcza, znw mylaem o nowej pice Piotra, o podaniach Szymka i o tym, czy jeszcze tego popoudnia zagramy na murawie obok pruskich koszar. I rzeczywicie gralimy tego popoudnia, tylko e nie by to zwyczajny mecz, bo gdyby by zwyczajny tak jak wszystkie i gdyby nie wiza si z Weiserem, nie wspominabym o nim. Ale po kolei. Kiedy ja wczyem si z Weiserem i Elk, chopcy grali na murawie obok pruskich koszar, rozkoszujc si uderzeniami w prawdziw, skrzan pik. To od niej wanie zaczy si nieszczcia tego dnia jeszcze raz powtrz, eby nie byo wtpliwoci nieszczcia tego dnia, a nie nieszczcia w ogle. Gdzie po godzinie gry na boisko przyszli wojskowi. To znaczy, nie onierze w mundurach, tylko chopacy, ktrych ojcowie byli wojskowymi i ktrzy mieszkali w nowych blokach za koszarami. Zgrywali waniakw, a przede wszystkim byli od nas troch starsi i lepiej ubrani. Pewnie dlatego e ich matki miay pralki i wasne azienki, nie tak jak u nas, bo u nas, jak wspominaem, bya jedna azienka na cae pitro, a pralk mia wtedy
73

tylko ojciec Leszka wirey. Wic tamci byli waniakami, ale takiej piki jak my nie mieli i oczy im rozbysy podliwie. Najpierw stali z boku i patrzyli, jak rozgrywamy pik, i co chwila przeszkadzali, rzucali kamykami albo miali si gono, e niby po co nam taka pika, skoro nie umiemy gra. Pokrzykiwali, e lepiej dadz nam zwyk szmaciank, bo szkoda dobrej piki na nasze nogi. To rozelio Szymka, wic podszed do ich herszta i powiedzia, eby zagrali z nami, to zobaczymy. Ale tamci byli sprytni. Zgoda odpowiedzieli ale jak przegracie, to pika nasza. Nasi zgodzili si i Piotr te si zgodzi, bo tu nie chodzio tylko o pik, ale o honor, jak na wojnie. Wybrano skady po szeciu plus bramkarz i ustalono, e mecz bdzie prawdziwy, to znaczy w dwch poowach, jedna do obiadu, a druga po poudniu, jak si troch ochodzi. I chocia Szymek dwoi si i troi, Piotr przechodzi samego siebie, a Sta Ostapiuk podawa Krzykowi celnie jak nigdy dotd, wojskowi wygrali pierwsz poow cztery do jednego. Wanie kiedy wracaem do domu, przechodzc obok betonowego okrglaka, na ktrym od miesicy szarzay strzpki tych samych afiszy, zobaczyem, jak wlekli si przygnbieni, bez nadziei na zwycistwo w drugiej poowie. Szymek powiedzia mi, o co chodzi. Po obiedzie wrcilimy na muraw, gdzie pasa si krowa, wyjadajc kpy zeschnitej trawy. Tamci przyszli troch pniej, ale pewni, e maj pik w garci. Zaczlimy gra. Piotr przerzuci pik dugim podaniem na lewe skrzydo do Leszka, ten przeszed dwch wojskowych i zblia si do ich pola karnego, ale obroca odebra mu j i posa potnym kopem na nasz poow, gdzie mielimy tylko Krzyka, naszego bramkarza i czterech tamtych. Kiwnli go i ju pdzili pod nasz bram74

k, a w sekund pniej byo 5:1. Szymek nic nie mwi, a Piotr mia zy w oczach, bo oprcz honoru traci coraz wyraniej swoj pik, ktr dosta od bogatego wuja. I wtedy stao si co nieoczekiwanego, co, co waciwie nie miao prawa si wydarzy. Z maego pagrka zszed do nas Weiser, ktrego zobaczylimy dopiero teraz, i powiedzia, e wygramy ten mecz, jeli on zagra z nami i jeli bdziemy we wszystkim sucha jego rozkazw. Szymek by kapitanem i zawaha si, ale nie byo czasu na rozmylania, bo wojskowi zaczynali przynagla. Teraz zaczo si wspaniae widowisko i chocia nie mielimy stu tysicy kibicw ani nawet jednakowych koszulek, a Krzysiek i ja gralimy boso, to kady trener popadby w absolutny zachwyt. Bo to nie bya zwyka gra, zwyke kopanie, podawanie, kiwanie, strzelanie, to by prawdziwy poemat z picioma aktorami w roli gwnej i narratorem wszechwiedzcym, ktrym okaza si Weiser. Przede wszystkim poustawia nas jak naley i nie biegalimy odtd za pik w kupie. A wic na lewym skrzydle Szymek, na prawym ja, w rodku Weiser, a troch za nim, cofnity par metrw, Piotr. W obronie, na naszej poowie zostali Krzysiek Barski i Leszek wireo, a na bramce jak zawsze strowa Janek Lipski, w przydugim, kolejarskim podkoszulku taty. Przez pierwsze par minut zza linii autowej krzywi si na te zmiany Sta Ostapiuk, bo musia ustpi miejsca Weiserowi ale tylko przez kilka minut, do pierwszej bramki. Wrba j wojskowym Szymek, po tym jak z prawego skrzyda podaem Weiserowi, a ten kiwn dwch tamtych i zamiast i od razu na bramkarza, zmyli go, wykadajc pit pik do tyu na strza, co natychmiast poj i wykona cudnie Szymek. Byo 5:2. Ale to dopiero pocztek. Bo Weiser ku naszemu zdziwieniu gra doskonale, a jeszcze lepiej kierowa nami na boisku i nic
75

nie uchodzio jego uwadze. Kiedy wchodzi na poow wojskowych, najpierw zwleka i zwalnia gr, czekajc, a otocz go zwabieni pozorn bezradnoci. Wtedy, jakby si z nimi bawi, wyrzuca pik podbiciem, a nastpnie podawa gow na lewe albo prawe skrzydo, krzycz do Szymka albo do mnie: teraz! teraz!, my za tylko czekalimy na tak sposobno, eby szybko dooy wojskowym nastpne gole. Trzeci bramk wrzepiem ja, z takiego wanie podania, a czwart wadowa Piotr, kiedy Weiser najpierw poda do Szymka, ten z powrotem do niego, a Weiser podobnie jak przy drugiej, pdzc na bramk, wyoy pik na strza do tyu, tym razem Piotrowi, ktry nie zmarnowa okazji. Pita, wyrwnujca bramka pada z bezporedniego rzutu wolnego i tu Weiser pokaza, co umie, bo pika poszybowaa dosownie centymetr nad gowami muru wojskowych i wleciaa midzy drewniane supki na oczach bezradnego bramkarza. Elka szalaa, krzyczc i wymachujc rkami, a Sta Ostapiuk taczy obok niej zwariowany taniec kibica i pokazywa nam kciuk wzniesiony do gry. Do koca meczu pozostawao jeszcze pi minut, ale Weiser uspokaja nas ruchami rki. Czeka najwyraniej na swoj chwil, czeka na swj popisowy numer i cho gra z nami jeden jedyny raz, to pniej dugo jeszcze mwilimy o numerze Weisera. Na czym to polegao? Piotr, ktry znalaz si nieoczekiwanie na lewym skrzydle obok Szymka, wyuska pik z ng wojskowego i dorodkowa, tyle tylko e troch przedobrzy i Weiser, nie wiem jakim sprintem, nie doszedby do kozujcej piki, bo brakowao mu cae p metra. Wic skuli si, spry i w biegu zrobi salto, a kiedy jego sylwetka znalaza si w pozycji pionowej, to znaczy, jego rce prawie dotykay trawy, a nogi sterczay w grze jak tyczki do fasoli, wtedy jedn z tych tyczek kopn z caej siy pik i mikko szurn na traw. To bya
76

nasza szsta, zwyciska bramka. Elka wya ze swojego miejsca, a wojskowi do koca meczu bali si naszej piki. A kiedy skoczy si czas i nic nie mogo ich uratowa, podszed do nas ten najwyszy dryblas, mwic: I tak jestecie gnojki, syszycie, i tak jestecie band mierdzcych gnojkw! A my szukalimy Weisera, eby obnie go naokoo boiska. Ale on przesta si nami interesowa, jakby rzeczywicie nigdy nie obchodzia go pika, woy spodnie i poszli z Elk w stron domu. Herszt wojskowych tymczasem chwyci Piotrowy skarb i przeszed z nim w stron krzaku, gdzie mieli zoone ubrania. Byskawicznie wyj z chlebaka n, przedziurawi nam pik i rzuci w nasz stron, krzyczc: Macie to swoje gwno! A jego kolesie miali si z tego, co powiedzia, ryczeli po prostu ze miechu i powtarzali gwno i gnojki, jakby ju nic innego nie mogli wymyli. Stalimy bezradni, bo tamtych z kibicami byo dwa razy wicej, a w dodatku, co byo wida, jadali lepsze obiady ni my. Spojrzaem w stron, gdzie powinien by Weiser, i wszyscy tak samo odwrcili gowy w tamtym kierunku, bo nagle zrozumielimy, e jedyn osob, mogc tu co poradzi, by wanie on, chudy i przygarbiony lekko Weiser, ktry nigdy nie gra z nami w pik ani nie pywa w Jelitkowie. Ale on znikn ju za koszarami, bo c mogy go obchodzi nasze porachunki? Zakoczy wystp i jak prawdziwy artysta wzgardzi poklaskiem tumu, odchodzc ze sceny. Nam pozostawi gorzkie okruchy swojej sawy. Takim go widz dzisiaj zagra wcale nie z powodu piki Piotra ani tym bardziej naszego honoru, on zagra wtedy, aby pokaza nam, e potrafi to robi lepiej i e we wszystkim jest od
77

nas lepszy. Nie chodzio mu zapewne o zwyke przechwaki, wygldao to raczej na zdanie: No i co? Mwilicie, e nie umiem gra w pik, bo nigdy nie uganiaem si z wami na boisku. No to sobie popatrzylicie. A gdyby kto z nas zapyta, czy zagra z nami jeszcze, pewnie powiedziaby: To mnie zupenie nie interesuje. Podejrzewam, e w tym, ktre mu przypisuj, krya si spora cz jego natury. Siedzc na skadanym krzele w sekretariacie szkoy, kiedy Szymek pozostawa w gabinecie podejrzanie dugo, zastanawiaem si, dlaczego Weiser wola przez wszystkie te lata uchodzi w naszych oczach za amag, ni zagra cho raz w pik albo popyn z nami do czerwonej boi w Jelitkowie. I ju wtedy, gdy wracalimy z boiska obok pruskich koszar z dziuraw pik Piotra, ale bardzo szczliwi, ju wtedy ogarno nas co w rodzaju niepokoju. Bo skoro Weiser ukrywa przed nami swoje umiejtnoci, skoro nigdy nie pokazywa nam, jak potrafi kiwa trzech przeciwnikw naraz albo podnie pik z ziemi czubkiem buta, umieci j na podbiciu, wyrzuci dalej kolanem do gry i pchn czoem na lewe lub prawe skrzydo, skoro nigdy nie pokazywa nam tego i przesiadywa czsto na skraju boiska, patrzc, jak robimy to znacznie gorzej od niego to musia mie jakie powody, ktrych nie znalimy. No i dlaczego Weiser zdecydowa si zagra z nami, wychodzc z ukrycia akurat tym razem? Szymek powtrzy zdanie Elki, e on wszystko potrafi, i teraz nikt ju si z tego nie mia, bo przypomnielimy sobie wczorajsze zoo i czarn panter, a ja wiedziaem jeszcze, e Weiser z Elk wcale nie bawili si w doktora i pacjenta na skraju pasa startowego, cho nie bardzo mogem zrozumie, po co waciwie tam chodzili. Dopiero gdy zegar cienny wybi dziewit, olnia mnie myl
78

bardzo prosta, e Weiser unosi czerwon sukienk Elki za porednictwem lnicego kaduba samolotu, bo nie chcia tego robi sam, widocznie byo to dla niego zbyt proste, a moe zbyt prostackie. I kiedy drzwi gabinetu otworzyy si i wypucili z niego nareszcie Szymka, zobaczyem raz jeszcze srebrne cielsko ia nad krzakami arnowca, uniesione kolana Elki, jej podnoszce si i opadajce biodra, pomidzy ktrymi falowaa trjktna czarno i mikko, i przypomniaem sobie jej twarz z otwartymi ustami, jakby przekrzykiwaa straszny huk ldujcej maszyny. Nie powiedziaem, zdaje si, do tej pory, e Elka odnalaza si pniej i ya dugo wrd nas, zanim wyjechaa na stae do Niemiec. Ale ani wwczas, ani pniej, gdy pisaem do niej listy, ani nawet wtedy, gdy pojechaem do Niemiec tylko po to, eby si z ni zobaczy nigdy nie powiedziaa nic na temat Weisera ani tego, co wydarzyo si ostatniego dnia nad Strzy. Nie powiedziaa, a lekarze tumaczyli jej uparte milczenie szokiem psychicznym, czciow amnezj i tak dalej. I tylko ja wiedziaem i wiem, e to nie jest prawda. Bo wanie Elka musi wiedzie, kim by albo jest w dalszym cigu Weiser. Jej milczenie, do dzisiaj, kiedy znw pisz listy do Mannheim, niepomny tego, co zaszo midzy nami podczas mojej wizyty, jej uparte milczenie wiadczy o tym wymownie. Tak, kiedy przypominam sobie Weisera w piwnicy nieczynnej cegielni, nawet dzisiaj wosy staj mi na gowie. Bylimy tam tylko raz, Elka za asystowaa mu przy tym zapewne wiele razy. I wszystkie wybuchy w dolince za strzelnic byy, zdaje si, take dla niej. Ale nie pisz o Weiserze ksiki, ktra mogaby zaczyna si od sceny w nieczynnej cegielni. Nie wyjaniam tylko fakty i okolicznoci i dlatego Szymek siada teraz na skadanym krzele obok mnie, a ja sysz swoje nazwisko:
79

Heller, teraz ty i wstaj powoli, z obola nog, id w kierunku drzwi obitych pikowan cerat, id i boj si M-skiego, a waciwie tortur, ktre zastosuje w tej kolejce przesuchania. Mczyzna w mundurze rozpi dwa guziki niebieskiej bluzy i zobaczyem, e pod spodem ma siatkowy podkoszulek, spod ktrego przez mae oczka wya gste, czarne wosy. Zaraz przypomniaem sobie szympansa z oliwskiego zoo, z takimi samymi kakami na piersiach, i pomylaem, jakby to byo zabawnie zobaczy tam zamiast niego sieranta milicji, jak sypie piaskiem w publik, wcieka si i od czasu do czasu sika w pierwsze rzdy rozbawionych ludzi. Umiechnem si wic do niego, a on wzi to za dobr monet, bo zrewanowa mi si rwnie umiechem i pokazujc rk krzeso, powiedzia: Prosz, moesz usi. M-ski ypa podejrzliwie w moj stron, dyrektor za manipulowa domi wok swego krawata, ktry teraz nie przypomina ju kokardy jakobiskiej ani szalika, tylko mokr szmat, nie najlepiej wyt i wykrcon. Chcemy wiedzie wszystko o wybuchach za strzelnic rozpocz M-ski. Ile ich byo i w jakich dniach. Skd wasz kolega mia materia wybuchowy do eksplozji. Co to byo trotyl? proch? Skd to bra z usek? z niewypaw? I chcemy, eby nam opowiedzia jeszcze raz o tym ostatnim wybuchu, kiedy Weiser i wasza koleanka zginli. Niczego si nie bj, powiedz prawd. Czy nie znalelicie moe kawaka koszuli albo ciaa gdzie w okolicy? A moe na ktrym z drzew? Wszystkie te pytania M-ski zadawa szybko i byy one jak tematy w uwerturze nastpoway naraz, jedno po drugim. Bo waciwe przesuchanie miao si dopiero rozpocz. Tak westchn mczyzna w mundurze. No wic, powiedz nam, kiedy by pierwszy wybuch? Kiedy to byo?
80

Gdzie na pocztku sierpnia, prosz pana odpowiedziaem. A dokadniej? wtrci dyrektor. Dokadniej nie pamitam, ale na pewno na pocztku sierpnia, bo wtedy ksidz proboszcz zaczyna naboestwa. Jakie znw naboestwa?! podskoczy jak oparzony M-ski. Jakie znw naboestwa?! Pan syszy, dyrektorze? Czy oni nigdy nie przestan? i znw zwrci si do mnie wic jakie to byy naboestwa? Naboestwa w intencji rolnikw i rybakw, prosz pana odpowiedziaem grzecznie. A waciwie na intencj deszczu, eby oczyci zatok i obmy pola, bo bya przecie ogromna susza, a proboszcz Dudak mwi, e to kara boa za grzechy. Czyje grzechy? wtrci ten w mundurze. No, za grzechy ludzkie nie bardzo wiedziaem, co odpowiedzie. Proboszcz mwi, e ludzie odchodz od Boga i witej wiary katolickiej, wic Bg zesa t susz jako znak, eby si ludzie poprawili, bo jak nie... No, no podchwyci dyrektor, przekrcajc jeszcze bardziej krawat. Jak nie, to co? Bo jak si nie poprawi, to Bg zrobi to samo z nami, to samo co w Sodomie i Gomorze, spali miasta i ludzi i... Dosy! wrzasn M-ski. Dosy! Pan syszy, sierancie? To jeszcze gorzej ni redniowiecze, oni nie oszczdzaj nawet dzieci, a my mamy w takich warunkach pracowa, co? Szkoda, e tego nie sucha prokurator. To podpada chyba pod jakie paragrafy! Mczyzna w mundurze przerwa mu ruchem rki: Musimy pracowa rzeczowo, towarzyszu M-ski, emocje s najgorszym doradc w takich sprawach. Zwrci si znw w moj stron. No wic, mwisz nam, kolego, e to byo na pocztku sierpnia, tak?
81

Tak, prosz pana, to byo na pocztku sierpnia potwierdziem. Dobrze, a skd dowiedzielicie si, e Weiser bdzie co takiego robi? On sam nam powiedzia. Jak to byo? Bawilimy si w Brtowie, a on przyszed i powiedzia, e jak chcemy zobaczy co fajnego, to ebymy poszli z nim, i zaprowadzi nas do tej doliny za strzelnic. A Winiewska? przypomnia sobie nazwisko Elki. Czy bya z nim wtedy Winiewska? Tak, bya. Ona z nim bya wszdzie. Wszdzie, to znaczy, gdzie jeszcze? No tak, w ogle, chodzia z nim wszdzie, ja nie wiem, gdzie jeszcze, ale oni chodzili zawsze razem. Zobaczyem, e mundurowy odpina nastpny guzik kurtki i wosy wya mu jeszcze bardziej przez podkoszulkowe oczka. Dobrze powiedzia wic naturalnie poszlicie z nim, a raczej z nimi, bo Winiewska bya z Weiserem, i co byo dalej? Na miejscu Weiser powiedzia, e to bdzie wybuch i ebymy go we wszystkim suchali, bo moe by jakie nieszczcie. Kaza nam pooy si w okopie, a pniej robi co z tymi kablami od... od... Prdnicy wtrci mundurowy. Tak, od prdnicy, a potem powiedzia uwaga i pokrci korbk, i nagle hukno, a my poczulimy, jak na gow spada nam piasek z kawakami trawy. I to wszystko? Tak, bo Weiser schowa gdzie prdnic i powiedzia, e moemy ju i do domu.
82

Zaraz... z tego, co mwisz, wynika, e kiedy szlicie na miejsce wybuchu, Weiser nie mia ze sob adunku, czy tak? Tak, prosz pana, bo on za kadym razem, kiedy szlimy oglda wybuch, t min mia ju zakopan w ziemi, a przy nas czy tylko druty z prdnic, wic musia mie to przygotowane wczeniej. Czyli zakada adunek i przewody, jak was nie byo... rozumiem. Powiedz mi teraz, jak dugo leaa mina od zaoenia do wybuchu: godzin, dwie, cay dzie? Nie wiem odpowiedziaem. Tego nie wiedzia nikt, prosz pana, bo Weiser nie tumaczy tych rzeczy, a na wybuch zabiera nas zawsze w ostatniej chwili. Mundurowy podrapa si w gow i spoglda na dyrektora, to znw na M-skiego. No, dobrze, a nie korcio was, eby pj tam bez niego i zobaczy, czy nastpny adunek jest moe przygotowany? Poczuem jak z ust mundurowego, ktry mwic ostatnie sowa, przechyli si do mnie mocno, wypywa cieniutk struk zapach czosnku, taki sam jak ze soja kiszonych ogrkw, cho tego lata byo ich mao, podobnie jak kopru i czosnku, w ogrodzie przylegajcym do naszej kamienicy. Nie, bo Weiser zakaza nam chodzi tam bez niego i powiedzia, e caa dolina jest zaminowana. I uwierzylicie mu? On nigdy, prosz pana, nie kama, a zreszt kady wybuch by w innej czci doliny i balimy si, eby na tak min nie stan. Dyrektor gwatownym ruchem rki zamiast poluni swj krawat, zacisn go wok szyi. Poznajesz to? mundurowy pokaza mi fotografi czarnej skrzynki z korbk i przyciskiem, ktry wyglda na le przypasowany do caoci uchwyt korkocigu.
83

Tak, poznaj, to jest ta prdnica, ktr Weiser zawsze gdzie chowa po wybuchu. A skd j mia? szybko wtrci M-ski. Nie wiem, moe znalaz j razem z tym wszystkim w cegielni. No wanie, a co on mia w tej cegielni, co pokazywa wam, kiedy tam chodzilicie? My tam, prosz pana, nie chodzilimy, bo w cegielni Weisera spotkalimy tylko raz. Jak to byo? podchwyci mundurowy. Gdzie po drugim albo po trzecim wybuchu Elka przysza do nas i powiedziaa, e jak chcemy mie prawdziwy automat, to znaczy prawdziwy automat do zabawy, to moemy z ni i. Nie powiedziaa dokd i zaprowadzia nas do starej cegielni, gdzie czeka Weiser i da nam wtedy zardzewiay automat i hem niemiecki, bo my przez cay czas bawilimy si w partyzantw, wic Weiser powiedzia, e to dla nas. I nic wicej nam nie pokaza. Zaraz... to w jakiej czci cegielni bylicie wtedy? Koo piecw, prosz pana, tam gdzie s te wzki i szyny. A nie wiedzielicie nic o piwnicy i arsenale, jaki tam zgromadzi? Nie, prosz pana, dopiero, jak zaczy si poszukiwania i jak milicja znalaza t zawalon piwnic, dopiero wtedy usyszelimy, co Weiser tam trzyma. A nie domylalicie si niczego? Skd na przykad wzi prdnic albo mia proch do adunkw? Nie pytalicie go? Ani razu? Pytalimy, ale Weiser powiedzia, e hem i automat to jest nagroda za to, e umiemy trzyma jzyk za zbami, a jak si do nas przekona tak wanie powiedzia: jak si do nas przekona, to dostaniemy co ekstra, ale tylko wtedy. Wic nie pytalimy.
84

No, dobrze mundurowy by wyranie rozczarowany. A Weiser nie bawi si z wami w partyzantw? Nie, prosz pana, jak si nie byo gdzie kpa, chodzilimy na cmentarz w Brtowie i on przychodzi czasami, ale w wojn nigdy si z nami nie bawi. Wojn to on sobie robi, ale gdzie indziej powiedzia M-ski, a dyrektor pokiwa gow i nic ju nie powiedzia. A nie przyszo wam na myl, e o tym wszystkim trzeba powiadomi kogo z dorosych? kontynuowa mundurowy. e to si moe le skoczy dla was wszystkich? Milczaem przez chwil, bo co na takie pytanie mogem odpowiedzie, zwaszcza temu mundurowemu w podkoszulku z siatki, mczynie owosionemu jak Tarzan? W kocu wykrztusiem to, czego oczekiwa: Tak, teraz myl, e powinnimy to zrobi. Wanie, dopiero teraz doda M-ski, ale mundurowy przerwa mu: Co wam przyszo do gowy, eby ten stary automat i hem dawa do rki zbiegemu pacjentowi szpitala? Czy nie wiedzielicie, e to psychicznie chory czowiek? Biega z tym po okolicy i straszy ludzi. No, czyja to bya sprawka? To nie byo tak, prosz pana. Hem i automat po zabawie, jak ju mielimy wraca do domu, chowalimy za kadym razem w pustej krypcie, w samym rogu cmentarza. A raz przyszlimy, no i nie byo hemu ani automatu. I dopiero pniej kto nam powiedzia, e ten wariat lata po Brtowie w naszym hemie i z naszym automatem, ale jego samego nie widzielimy. eby tylko o to chodzio westchn dyrektor, poluniajc krawat, ktry teraz przypomina kolorow chustk pani Korotkowej. eby tylko o to chodzio, chopcy. Mj Boe, co ja z wami mam ale nie dokoczy, bo M-ski spojrza na niego gronie
85

i dyrektor umilk jak za dotkniciem rdki, a mundurowy pyta dalej: Powiedz nam teraz, ile byo tych wybuchw i czym rniy si od siebie? Zaraz... liczyem w pamici. Wybuchw byo razem sze, za kadym razem po jednym. Byy do siebie podobne i tylko ten ostatni, o ktrym mwiem ju poprzednim razem, tylko ten ostatni by bardzo silny, to znaczy silniejszy ni wszystkie tamte. Taaak mrukn mundurowy. No, dobrze, a teraz, kolego, jeszcze raz opisz dokadnie, co wydarzyo si w dolinie tym ostatnim razem. Mwiem wic tak jak poprzednio, gdy M-ski zrobi mi wyciskanie sonia; mwiem wolno, eby niczego nie zmieni, a tamci suchali uwanie, jakby sowa wybiegajce z moich ust byy robaczkami i jakby kade z tych stworze brali pod lup, ogldajc je na wszystkie strony. A kiedy skoczyem na tym, jak Elka i Weiser znikli na wzgrzu, co byo zgodne z prawd, wic kiedy skoczyem na tym, jak znikli na wzgrzu, M-ski nie wytrzyma i wrzasn: Jak moglicie ich widzie, przecie oni ju wtedy nie yli?! Czy chcesz nam wmwi, e widzielicie dwa duchy zmierzajce do nieba, co?! I zbliy si do mnie niebezpiecznie blisko, ale mundurowy powstrzyma go i kaza mi podej do biurka, gdzie rozoy wojskow map, na ktrej dolina zaznaczona bya czarnymi poziomicami. Wy stalicie tutaj, obok wyrwy, tak? Tak, prosz pana potwierdziem. A gra, o ktrej mwisz, to ta ciana doliny, tak? Tak skinem gow.
86

No, to dzielio was od podna wzniesienia dokadnie sto metrw, jak wic moesz twierdzi z ca pewnoci, e to by Weiser i Winiewska? A moe wam tylko zdawao si, e ich widzicie, co? Moe balicie si pomyle, e oni wylecieli w powietrze? Kto, zdaje si Korolewski, powiedzia: o, id tam pod gr i z tego strachu zobaczylicie ich, bo bardzo chcielicie zobaczy, czy nie tak byo? No, przyznaj si wreszcie! Milczaem zaskoczony map i jego dokadnoci. Musiao to wyglda tak, jakbym przyznawa mu racj, bo zaraz dokoczy: Z tego, co mwie, wynika, e nie wiesz dokadnie, gdzie znajdowa si Weiser i wasza koleanka w momencie wybuchu. Powiedziae: Weiser kaza nam czeka obok modrzewiowego zagajnika, a kiedy zobaczy, e jestemy, przeszed przez dolin i pomacha rk na znak, e mamy si ju pooy, zaraz potem ziemia zadraa od eksplozji, a na gowy posypa nam si piasek, tak powiedziae, tak? Skinem gow. Zapach czosnku by teraz wyraniejszy i przysza mi ochota na kiszone ogrki. No, to popatrz tu mundurowy owkiem stukn w map. Popatrz uwanie. Najpierw stoicie obok modrzewiowego zagajnika, o tutaj. Weiser widzi was i stoi jakie dwadziecia metrw dalej, o tu. Potem rusza w kierunku miny przeszed przez dolin powiedziae, wic oddala si od was w stron adunku. Winiewskiej w tym czasie nie widzicie, bo ona idzie o std, za krzakami leszczyny. A teraz patrz uwanie, bo to najwaniejsze, Weiser, o std, daje wam znak rk i leycie, nie podnoszc gw, wic nie moecie widzie, e w tej samej chwili podchodzi do niego wasza koleanka. I co si dzieje? Zaraz po znaku rk nastpuje wybuch. A skd Weiser kiwa rk? Tak, to czerwone kko oznacza miejsce eksplozji, tam
87

gdzie jest wyrwa. Weiser macha do was wanie std, z miejsca, gdzie zaoona bya mina. Bo byo tak: Weiser najpierw pomacha rk i kiedy ju leelicie twarzami do ziemi, nachyli si nad adunkiem, eby sprawdzi przewody. Potem chcia i ju razem z Winiewsk do prdnicy, ktra bya o tu, tu wanie j znalelimy, tylko e tym razem adunek eksplodowa sam, bez pokrcenia korbk i wcinicia detonatora. Przypuszczalnie by to niewypa, a nie mina skonstruowana przez waszego koleg. Przy poprzednich wybuchach sami to potwierdzilicie od znaku Weisera do detonacji upyway zazwyczaj dwie minuty. Mniej wicej tyle czasu potrzebowa, eby od adunku przej w bezpieczne miejsce, gdzie schowana bya prdnica. Bo Weiser za kadym razem, cho adunki pooone byy w rnych miejscach, robi tak samo. Najpierw dawa znak, ebycie si pooyli... o tu albo tu, albo tu, nastpnie sprawdza po raz ostatni podczenie przewodw do zapalnika bomby, czy wszystko jest w porzdku, a potem szed do prdnicy... tu albo tu, albo tu, i dopiero wtedy krci korbk i wciska przycisk. Tym razem sprawdzi przewody od znaku rk mogo upyn najwyej pitnacie sekund i zacz i w kierunku prdnicy... o tu, ale nie doszed, bo adunek eksplodowa sam. Wylecia w powietrze razem z Winiewsk, a wy chcielicie ich bardzo zobaczy, no i zobaczylicie, ale tylko na niby. Uwierzylicie, e id tu, pod gr, kiedy ju stalicie obok wyrwy, cho to jest sto metrw od tego miejsca. Czy nie tak byo? Staem przy biurku i podziwiaem, e wszystko w jego opowiadaniu pasuje do siebie tak dobrze. Zbyt dobrze, aby byo prawdziwe. Ale nie powiedziaem nic, bo przecie mundurowy nie wiedzia, e nastpnego dnia, nad Strzy spotkalimy si znw, tym razem rzeczywicie po raz ostatni. Nie wiedzia nic o czarnej panterze, naszym meczu z wojskowymi na murawie
88

obok pruskich koszar, nie widzia Weisera w piwnicy starej cegielni i wosy nie staway mu dba na gowie, a przynajmniej nie od tego. Odetchn i znw poczuem struk czosnkowego zapachu, a M-ski wyjani: To si zgadza i nawet nie wiesz, kto potwierdzi, e nad Strzy widziano was dzie wczeniej! No? Milczaem, a M-ski dokoczy: Widzia was kocielny brtowskiego kocioa i M-ski po raz pierwszy tego dnia umiechn si tryumfujco, a odetchnem tym razem ja, bo alibi byo powane. Widocznie, kiedy pytano kocielnego, pomyli daty. Tym lepiej, pomylaem, jeli im wszystko zaczyna si ukada w taki sposb. Ale to nie by koniec przesuchania. Mundurowy usiad z powrotem w fotelu, a M-ski podszed do mnie. Jedno jeszcze musimy wyjani. Gdzie ukrylicie szcztki Weisera i Winiewskiej? Mw! Milczaem. To jest kryminalna sprawa doda dyrektor. Nie zgosilicie ani wypadku, ani tego koszmarnego pogrzebu gos by coraz groniejszy. Jak moglicie zrobi co tak obrzydliwego?! To jest... to jest... gorsze ni kanibalizm wyrzuci z siebie. Nie macie chyba sumienia! Czego was w kocu ucz na religii? Powiedz natychmiast, jak byo z tymi... z tymi... szcztkami wpad w sowo mundurowy. Musielicie przecie znale kawaek ciaa albo ubrania, tak? Staem z pochylon gow i wyobraziem sobie, jak trzymam w doni oko Weisera, a Szymek ma w rku strzpek sukienki i skadamy to do naszego doka, Piotr za intonuje: Dobry Jezu, a nasz Panie, daj im wieczne spoczywanie, nastpnie zasypujemy doek, ubijamy go obcasami, ale oko Weisera mruga na
89

nas spod ziemi i bdzie mruga do koca wiata, i ujarzmia nas jak czarn panter za kratami oliwskiego zoo. To byo straszne. Draem na caym ciele. M-ski chwyci mnie za wosy tu przy uchu, w tym miejscu, gdzie dzisiaj zaczyna mi si zarost, i pocign lekko w gr, ale krtkie woski wymkny si z jego palcw, wic chwyci ponownie, tym razem nieco wyej, i zaczo si skubanie gsi. Gdzie-cie to za-ko-pa-li skandowa i przy kadej sylabie pociga coraz mocniej do gry, a ja unosiem si coraz wyej, a wreszcie, stajc na samych czubkach palcw, kiwaem si jak pingwin, gdy tymczasem M-ski cign jeszcze mocniej, waciwie wyrywa mi ju wosy. No, gdzie-cie to za-ko-pa-li, po-wiesz wre-szcie, czy mam ci ur-wa go-w, co? I bybym pewnie za moment krzycza wniebogosy i moe nawet w tym krzyku wykrzyczabym, jak byo naprawd, gdyby nie zadzwoni telefon na biurku dyrektora. M-ski puci moje baczki i spojrza w tamt stron, a dyrektor, ktry podnis suchawk, powiedzia do mundurowego: Do was. Przez chwil zapanowao milczenie, czuem, jak ponie mi gowa, bo od skubania gsi bolaa caa gowa, policzek i skronie. Mundurowy kiwa czoem i mwi tylko: Tak, tak, dobrze, tak, tak, oczywicie, tak, dobrze, naturalnie, ale tak, dobrze, dobrze. I chocia do dzisiaj nie wiem, kto wwczas, o godzinie dziewitej, rozmawia z mczyzn w mundurze, to czuj do tego kogo ogromn wdziczno. W kocu dziki niemu M-ski przesta mnie cign. Bo kiedy mundurowy odoy suchawk, wyszo na to, e musz si naradzi, i odesano mnie z powrotem do sekretariatu na skadane krzeso, ktrego listewki okropnie gnioty w siedzenie.
90

Znw wic siedzielimy w trjk, pilnowani przez wonego, a ja patrzyem na zegar i wydawao mi si, e mosiny krek, koczcy wahado, jest takiego samego koloru jak puszka proboszcza Dudaka, z ktrej wypuszcza na Boe Ciao oboki siwego dymu, kiedy piewalimy Bd-e poz-dro-wio-na, Ho-styjo y-wa. Taki sam zegar, z prtem wahada zakoczonym mosin tarcz, widziaem w Mannheim, w mieszkaniu Elki, gdy wiele lat pniej pojechaem do Niemiec, eby si z ni zobaczy. Oczywicie, nigdy jej nie wyznaem, jaki jest cel mojej podry. Kiedy usyszaa mj gos w suchawce telefonu, a raczej kiedy usyszaa moje nazwisko, nie odpowiedziaa nic. Moe stany jej przed oczami wszystkie listy, ktre wysyaem do Mannheim, a ktre ona wyrzucaa do kosza. Tego nie wiem, ale milczaa dobr chwil, zanim usyszaem cakiem przytomne pytanie: A skd dzwonisz? Z dworca krzyczaem do suchawki. Z dworca, i chciabym si z tob zobaczy! Pomilczaa znw chwil. No, dobrze, jestem w domu przez cay dzie odpowiedziaa, jakbymy widzieli si ledwie wczoraj. Wiesz, jak dojecha? Naturalnie, wiedziaem, jak dojecha, bo wszystko na to spotkanie miaem przygotowane, wszystko zaplanowane i zapite na ostatni guzik kolejne pytania, tematy rozmowy, zdjcie grobu Piotra, wszystko to podstpnie zmierzao, a raczej miao zmierza nieuchronnie do osoby Weisera. Takswk, ktr jechaem przez rdmiecie, prowadzi wsaty Turek. Pali si do rozmowy, gdy wyczu, e nie jestem Niemcem, ale ja mylami byem ju przy Elce i przypominaem sobie wrzeniowy poranek siedemdziesitego pitego roku, kiedy odprowadza91

em j na Dworzec Morski w Gdyni, skd odpywaa do Hamburga. Elka zapytaem j po raz ostatni wic ty naprawd nie pamitasz, co si wtedy stao? Naprawd nie wiesz, jak to byo? Przecie Weiser prowadzi ci za rk. Ty co ukrywasz, cay czas ukrywaa. Powiedz przynajmniej teraz, ja ci bardzo prosz! Powiedz, skoro wyjedasz std na stae, co waciwie wydarzyo si tamtego dnia nad Strzy? I mj gos podnosi si a do krzyku, w miar jak Elka podchodzia coraz bliej do celnej barierki. Wreszcie powiedziaa: Nie krzycz tak, ludzie patrz. To byy jej ostatnie sowa; adne tam do widzenia, adne trzymajcie si, tylko wanie to: nie krzycz tak, ludzie patrz. A pniej nie odpowiadaa na moje listy, tak samo jak nie chciaa rozmawia na temat Weisera przed wyjazdem. Wic teraz, kiedy jechaem takswk przez rdmiecie Mannheim, pomylaem, e drugi raz nie popeni takiego bdu, i gdy samochd stan na wiatach, wiedziaem, e zaczn zupenie inaczej i dugo bd kry, dugo czeka na waciwy moment, eby j wreszcie przyprze do muru, zmuszajc do wyzna. Elka przez pierwsze ptora roku nie miaa tu atwego ycia. Pracowaa jako suca u dalekiej ciotki, potwornie zoliwej starej kobiety. Ta ciotka nazywaa Elk komunistk i upokarzaa na kadym kroku, ale Elka zaciskaa zby, bo ciotka bya bogata i miaa jej zapisa troch grosza. Kiedy otworzono testament, Elka musiaa harowa jeszcze bardziej, bo ciotka nie zostawia jej nic. Harowaa na dwie zmiany, rano sprztaa prywatne mieszkania, a wieczorem zmywaa podogi w restauracji, ktrej waciciel by znajomym ciotki. I tu poznaa Horsta, bo Horst straci on w wypadku samochodowym gdzie
92

w Hesji i teraz zamiast pilnowa swojej firmy, popija a do zamknicia lokalu, pno w nocy. Wysza za niego bez wikszych waha. Nie by stary ani brzydki, a przede wszystkim handlowa komi, mia wasn firm i Elka nie musiaa ju zmywa podg w restauracji ani w prywatnych mieszkaniach. Horst czsto wyjeda i Elka siedzi wtedy caymi dniami sama, bo Horst nie ma oprcz niej adnej rodziny, a ona sama nie lubi skada wizyt i przyjmowa goci. Czasami wyjedaj razem, kiedy Horst nie spieszy si za bardzo, urlopy spdzaj na poudniu w grach. Ale o tym wszystkim dowiedziaem si w kilkanacie minut pniej, gdy takswka wyjechaa ju ze rdmiecia, gdy minlimy z wsatym Turkiem par przecznic i gdy siedziaem naprzeciw Elki, pijc kaw, a ona pokazywaa mi zdjcie Horsta z ostatniego urlopu, jaki spdzili w Bawarii. Na cianach duego pokoju wisiay akwarele przedstawiajce jedcw i konie, porodku za zegar, taki sam jak w sekretariacie naszej szkoy, z dugim prtem wahada zakoczonym mosin tarcz. Tego naturalnie Elka nie moga pamita. Pokazaem jej zdjcie nagrobka Piotra. Elka bya tam kilka razy, ale pyty oczywicie nie widziaa, a ja opowiadaem jej, jakie z tym byy kopoty, bo aden kamieniarz nie chcia wyku napisu zamordowany i w kocu zostao: zgin tragicznie. Wszyscy znajomi skadali si na t pyt i to by waciwie nasz wsplny pomnik dla Piotra, cho Piotr nie bra udziau w demonstracji i walkach, wyszed tylko na ulic zobaczy, co si dzieje. Ale to wspominalimy ju przy grzankach, ktre Elka przyrzdzaa wspaniale z keczupem, listkami saaty, szczypiorkiem, plastrami pomidora, kminkiem, pieprzem, papryk i nie wiem ju czym jeszcze, na gorco, wprost z piekarnika. Grzanki zmieszay mi wprawdzie szyki, ale do dzisiaj pamitam ich smak.
93

W pewnym momencie bowiem Elka powiedziaa niespodziewanie: Nie odpowiadaam na twoje listy, tak jak na adne inne. Bo jak si jest tu dodaa to nie mona by tam, i na odwrt. Ja nie potrafi by tu i tam. Ju chciaem wtrci co, niby od niechcenia, eby mwia dalej, ale szybko zmienia temat, w dodatku tak zrcznie, e musiaem opowiedzie o sobie, a raczej o swoim obecnym yciu, w ktrym nie byo zreszt rzeczy interesujcych ani piknych. Bya to wic opowie szara i nuca, lecz Elka nie dawaa pozna, co o tym myli, przerywaa nawet czasami, wypytujc o jaki szczeg, osob, zdarzenie. Czuem, e robi to z grzecznoci. Dowiedziaa si na koniec, co porabiam w Niemczech, i zapytaa, czy ju dzisiaj musz wraca do Monachium, skd przyjechaem, eby j odwiedzi. Rzeczywicie, przez dwa tygodnie mieszkaem w Monachium i miaem tam jeszcze wrci na kilka dni, do domu stryja, ktry z obozu jenieckiego nigdy do Polski nie wrci, bo to nie bya, jego zdaniem, Polska, tylko atrapa, jak si pokazuje w nie najlepszym teatrze. Ale nie wyjaniaem Elce tych zawioci, powiedziaem tylko, e nie musz, bo rzeczywicie nie musiaem, a przede wszystkim nasza rozmowa o Weiserze nie wesza nawet w faz pocztkowej konwersacji o pogodzie. To wspaniale tym razem ucieszya si szczerze. Gdyby zechcia zosta kilka dni, nie bdzie adnych kopotw i Horst si ucieszy, jak wrci mwia dalej bo teraz wyjecha. I chocia nie bardzo rozumiaem, z czego miaby cieszy si jej m, zgodziem si zosta do nastpnego dnia. Na szczcie miaem pienidze i kiedy pojechalimy do miasta, nie musiaem liczy kadej marki. Zanim jednak Elka wyprowadzia z garau samochd, obejrzaem ich dom. Tak samo jak wszystkie domy w tej dzielnicy
94

prostoktny, z maym ogrdkiem, trzema pokojami na grze, jadalni i kuchni na parterze. Pomylaem sobie, e jak na dwa lata zmywania podg to jest bardzo duo, ale na cae ycie chyba troch mao, cho trawnik przed wejciem by puszysty jak dywan, a meble, tapety i boazerie w dobrym, jak mi si zdaje, gucie i gatunku. Wic kiedy waciwie zacza si gra pomidzy mn a Elk, gra o Weisera, w ktrej oboje podchodzilimy do siebie na palcach, ze wstrzymanym oddechem, zawsze pod wiatr, a nigdy z wiatrem? Kiedy zacza si nasza gra, ktra w pewnym sensie trwa do dzi? Dzisiaj wiem, e Elka graa od samego pocztku, od momentu gdy zadzwoniem z dworca, ju wtedy musiaa zrozumie, o co mi chodzi, i ju wtedy zapewne uoya swj plan lub jego oglny zarys. Tylko e wtedy, w Mannheim, daem si zwie pozorom, nie zastanowiem si nawet, dlaczego chce mnie zatrzyma, nie zorientowaem si te od razu, e Elka przejrzaa mnie na wylot, i chocia mylaem, e api j w sie aluzji, pyta, nic z pozoru nieznaczcych twierdze, w istocie to ona chwytaa mnie podstpnie w jeszcze misterniej zastawion puapk. Gralimy zatem od pocztku. Bo kiedy ju zakoczyem ogldziny domu i ogrdka, Elka powiedziaa: Poczekaj, na tak okazj musz woy co specjalnego i w chwil pniej zobaczyem j w czerwonej sukience, naturalnie nie kretonowej jak tamta, dobrze skrojonej i z drogiego materiau, nie mogem jednak oprze si wraeniu, e chodzi o sukienk, w ktrej widziaem j wtedy nad Strzy, gdzie potok przepywa wskim tunelem pod nasypem nieistniejcej od czasw wojny linii kolejowej. Tak, wsiadajc do samochodu, Elka wiedziaa, co czuj, a kiedy mijalimy ju za miastem skady fabryczne Deimler-Benz Werke, zapytaa, czy nie mam ochoty pojecha nad Ren, bo ona chciaaby po95

patrze, jak pynie woda. Stalimy potem na jednym z betonowych wystpw tamy i Elka rzucaa w d patyki, a ja mylaem przez cay czas, czy amnezja, o ktrej mwili lekarze, bya od pocztku do koca pomysem Weisera, czy Elka wpada na to sama. Na obiad zawioza mnie do restauracji, z ktrej okien widzielimy mury Friedrichsburgu, i do deseru zdya mi opowiedzie histori miasta, wyczytan kiedy z przewodnika, czego nie ukrywaa. Przy lodach rozmowa zesza nie wiedzie czemu na zwierzta. Nie mog znie jednego mwia, oblizujc yeczk. W tutejszych ogrodach zoologicznych panuje okropny zwyczaj, to si nazywa karmienie lww. W kadym miecie, gdzie tylko jest zoo, ludzie pdz na okrelon godzin i patrz, jak dozorcy rzucaj zwierztom ociekajce krwi kaway misa, a najwiksza uciecha jest wtedy, gdy lwy wyrywaj sobie te ochapy. I zaraz dodaa: U was tego si nie praktykuje, prawda? U nas si tego nie praktykuje powiedziaem. A pamitasz nasz wypraw do zoo w Oliwie? Elka skina gow. Tak, oczywicie, ogrd jest pooony w lesie i wracalimy wtedy jako przez las. A pamitasz klatk z panter nie dawaem za wygran. Tak odpowiedziaa prdko pantera bya rozdraniona, to sobie przypominam, dozorca podszed wtedy do nas i powiedzia, eby odej od klatki. Nie, to nie byo tak, nie byo przecie adnego dozorcy odoyem swoj yeczk. To nie byo tak, przecie Weiser, ten Weiser, z ktrym byo tyle haasu... Przerwaa mi: Cigle o niego pytasz, och, jakie to mczce. W kocu nie bdziemy si spiera o szczegy, prawda?
96

EMIL KRESAK Daleki widok, Wrzeszcz 1953

Ale to nie jest szczeg! zaprotestowaem. Bo ty si znalaza, nie wiem jak, ale si znalaza, a on? Elka umiechna si melancholijnie. Ja spadam z nasypu i miaam rozbit gow. Skoro tak wszystko pamitasz, to wiesz, e dwa miesice leaam w szpitalu, czy nie tak? Tak, tak, wiem, ale ty nie spada przecie z nasypu mwiem rozgorczkowany. Na co Elka, przywoujc kelnera, wyjania, a waciwie nie wyjania, tylko zamotaa jeszcze bardziej: No tak, ty, zdaje si, jeste z gatunku ludzi, ktrzy wiedz lepiej, ale co mog na to poradzi? I tak byo do wieczora, zawsze tak samo kiedy prbowaem mwi o lotnisku, Elka odpowiadaa, e owszem, puszczaa tam latawce, by moe z Weiserem, skoro ja tak twierdz, ale take z innymi chopakami, co do tego nie ma wtpliwoci. Gdy za wspomniaem o meczu z wojskowymi, mwia, e przecie w pik gralimy bez przerwy, jak wszyscy chopcy na wiecie, wic czy ona moe pamita akurat jeden mecz? I tylko na wspomnienie starej cegielni nie powiedziaa nic, bo w sprawie wybuchw zgodzia si, e byy wspaniae. Zdaniem Elki, Weiser musia wylecie w powietrze, a ona spada nastpnego dnia z nasypu, kiedy bawilimy si nad Strzy. Ale to powiedziaa ju pniej, nie w restauracji, tylko w domu, kiedy zrobilimy razem kolacj i pilimy drug butelk wina, najpierw czerwonego, a ta druga to by biay wermut. Poczuem wwczas, jak wzbiera we mnie gniew i agresja, bo przecie wiedziaem, e ona bawi si ze mn w ciuciubabk, a mj przyjazd do Mannheim by bezcelowy, podobnie jak listy, ktre wysyam jeszcze dzisiaj, z uporem godnym spraw ostatecznych. Poszedem na gr, gdzie Elka przygotowaa mi
98

spanie, pooyem si w niebieskiej pocieli. Po chwili usyszaem, jak woa do mnie co z dou, przepraszajc bo zdaje si o czym zapomniaa. I dopiero kiedy stanem na szczycie schodw, patrzc w d, ogarno mnie przeraenie. Elka zakpia ze mnie okrutnie. Kanapa stojca w jadalni pod oknem ustawiona teraz bya na rodku pokoju i wygldaa jak przeduenie schodw. A ona leaa na kanapie z dwoma poduszkami, jedn pod gow, drug na wysokoci krzya, rozchylaa lekko nogi i czerwona sukienka falowaa na nich z rytmem caego ciaa. adna moc nie moga mnie powstrzyma przed krokiem do przodu, a waciwie krokiem w d, bo staem przecie na szczycie schodw. I na tym polega szataski pomys Elki. Z kadym bowiem krokiem moje nogi stawiay coraz mniejszy opr, jakby odryway si od ziemi. Gdzie w poowie drogi zrozumiaem wreszcie, e moje ciao pynie w d i nie jest ju moim ciaem, tylko lnicym w promieniach soca kadubem samolotu, a moje ramiona nie s ju ramionami, lecz kade z nich jest srebrzystym skrzydem, i nie widziaem ju kanapy, tylko pocztek startowego pasa. Mijaem wzgrza na poudniowym kracu miasta, przelatywaem nisko nad czerwonymi dachami domw, mignem nad torami obok wiaduktu i teraz widziaem ju tylko rozchylone uda Elki, jej unoszc si sukienk i w falujcym podmuchu powietrza obnaon czarno i mikko, do ktrej zbliaem si z hukiem i dreniem. Srebrzysty kadub nie ldowa tym razem na betonowych pytach pasa, lecz wchodzi w kp silnym uderzeniem masy i pdu, z gwizdem tnc powietrze, wchodzi w jej mikko niepokalan, a ona przyjmowaa jego chd sprystym falowaniem i krzykiem, ktry gin w oskocie maszyny i powietrza. Tak, Elka doprowadzia do lotniczej katastrofy i optana szalestwem destrukcji, zmusia mnie, kiedy wracaem
99

ju na gr, bym znw przemieniwszy ciao w lnicy kadub, powtrzy ldowanie jeszcze kilkakro, a wreszcie konstrukcja stalowego ptaka zacza nie wytrzymywa cigego wznoszenia i opadania midzy niebem a ziemi i lega zdruzgotana, z poamanymi skrzydami, w kpie arnowca, ktra pachniaa migdaami. Elka wczepia palce w moje wosy, a mnie zdawao si, e sysz gos toskrzydego o spaleniu ziemi i obywateli jej, a zaraz potem poczuem kwany oddech proboszcza Dudaka zza kratek konfesjonau, kiedy nie daje mi rozgrzeszenia. Ale to strach z imaginacj przecigay si nawzajem, bo jedynym gosem by gos Elki, szepczcej nie moje imi, a jedynym zapachem by zapach jej ciaa, w ktrym wiatr, sl i krem migdaowy zmieszay si rwnoczenie. Gra o Weisera bya skoczona, nie wyszedem z niej czysto ani zwycisko. Nastpnego dnia pojechaem do Monachium, gdzie rwnie prowadziem gr, tym razem z moim stryjem, ale bya to gra stricte polityczna. Bo stryj, kiedy ju umyem jego samochd i wystrzygem trawnik przed jego domem, siada naprzeciw mnie i mwi: Jak wy moecie tam y? A ja odpowiadaem: Stryju, uszczypnij mnie w ucho i stryj szczypa rozbawiony. A ja mwiem: No i widzisz, niby masz racj, a jednak zupenie jej nie masz. Jak to, dlaczego? pyta zaciekawiony, na co odpowiadaem, e jeli istniej naprawd, o czym mg si przekona, szczypic mnie przed chwil, to nie mog by atrap czy rekwizytem. A skoro jestem czci caoci, to tamto wszystko te nie jest atrap, Polska nie jest atrap i chocia wiat bardziej przypomina burdel ni teatr, to stryj nie ma racji. Tak, drogi stryju, dzisiaj spoczywasz ju pod ziemi i nie wiesz, e wtedy nie
100

przyjechaem do Niemiec i do ciebie w celach zarobkowych, jak tysice Turkw, Jugosowian, Polakw. Nie przyjechaem zarobi na samochd ani inne cudownoci, bo jedynym moim celem byo spotka si z Elk i wypyta j o Weisera. A jeli przy okazji w pewnym sensie ci okamujc zarobiem troch marek, wybaczysz to chyba swojemu bratankowi. Co byo dalej? M-ski wyszed z gabinetu, niosc due arkusze papieru kancelaryjnego. Da nam podwjne kartki i powiedzia, e teraz musimy opisa to wszystko, co mwilimy, w prostych sowach i dokadnie. Mamy opowiedzie o kolejnych wybuchach Weisera, wcznie z ostatnim, niczego nie pomijajc, bez adnych fantazji i upiksze. Wony zapali dodatkowe wiato i rozsadzono nas, kadego z osobna, zupenie jakbymy pisali klaswk. aowaem tylko, e naszych wypracowa nie bdzie czyta pani Regina, jedyna nauczycielka w szkole, ktr kochalimy bezinteresownie. Bo pani Regina uczya nas jzyka polskiego, nigdy nie mwia o wyzysku, nie krzyczaa i czytaa wiersze tak piknie, e suchalimy zawsze z zapartym tchem, kiedy Ordon wysadza redut w powietrze, razem ze sob i szturmujcymi Moskalami, albo kiedy genera Sowiski zgin, bronic si szpad przed wrogami ojczyzny. Tak, pani Regina niezbyt, zdaje si, dbaa o program nauczania i dzisiaj jestem jej za to wdziczny. Ale to inna historia. Wtedy, w sekretariacie szkoy nie bardzo wiedziaem, jak mam to napisa. Par razy zaczynaem zdanie, po czym skrelaem je w poczuciu zupenej bezsilnoci i braku inwencji. Kady, kto cho raz w yciu by w ledztwie, rozumie taki stan ducha. Bo co innego zeznawa ustnie, a co innego pisa wasnorcznie to, czego oni pragn si dowiedzie. Jak pisa, eby nic nie powiedzie? Albo: jak pisa, eby powiedzie tylko to, co mona? Trzeba uwaa na kade sowo, na
101

kady przecinek i kropk, bo oni wezm to pod lup i bd czyta kade zdanie dwa albo trzy razy. Kiedy odpowiadajc na pytanie M-skiego, mwiem: widziaem Weisera, mogem zaraz dopowiedzie: ale waciwie niedokadnie. A gdy ten zmarszczy brwi, natychmiast mona si byo poprawi: ale to innym razem widziaem go niedokadnie, bo wtedy, tego dnia, o ktry pan pyta, widziaem go jak pana, bardzo dokadnie. Tymczasem arkusz kancelaryjnego papieru w kratk to jest zupenie co innego. Co mogem wyzna w takiej sytuacji, a co miaem zatai? Niewiele byo do powiedzenia. Niewiele bo czy mogem opisa im finezj wybuchw, z ktrych kady niepodobny by do poprzednich? Czy mogem opowiedzie, w jaki sposb Weiser zachwyca nas swoimi pomysami? A nawet jeli mogem, to czy oni na to zasugiwali? Dotknem spuchnitego nosa i miejsca na policzku, w ktrym dzisiaj zaczyna mi si zarost. Jedno i drugie bolao niele. Pomylaem, e chocia nie powiem, co wydarzyo si nad Strzy ostatniego dnia, to jednak co powiedzie musz, co musz napisa na ogromnej kartce, eby nie wywoywa ich gniewu i zoci. Pamitam pierwsze zdanie: Dawid nie bawi si z nami w wojn, bo jego dziadek nie pozwala mu na takie zabawy. Czy wanie od takiego zdania nie powinna zaczyna si ksika o Weiserze? Bo jego pierwszy wybuch, ktry ogldalimy w dolince za strzelnic, to przecie nie bya zabawa w wojn. Nie wiem do dzisiaj, dlaczego Weiser robi te eksplozje, do czego mu byy potrzebne, ale kiedy zobaczyem tryskajc w niebo niebiesk fontann pyu, ju wtedy przeczuwaem, e tu nie chodzi o adn wojn. Weiser do kadego adunku dodawa substancji zabarwiajcej i kiedy detonacja rozrywaa ziemi, w powietrze lecia kolorowy strumie. Za pierwszym razem by to wybuch niebieski. Gdy na ziemi opady ju ostatnie kawa102

ki gliny i drewna, zobaczylimy, e ta niebieska mgieka unosi si jeszcze w powietrzu, i wygldao to tak, jakby bkitny obok wirowa ponad naszymi gowami, z wolna unoszc si coraz wyej i zmieniajc ksztaty, a wreszcie znikn z pola widzenia. Bylimy absolutnie zachwyceni i tylko Weiser krci gow, jakby mu co nie wyszo. Przypuszczam, e on przez cay czas eksperymentowa na naszych oczach, a my bylimy jak garstka profanw wpuszczona do penej retort, tygli i poncych palnikw pracowni alchemika. Nie twierdz, e Weiser interesowa si alchemi, tego nie wiem, ale tak wanie to wygldao. Zanim zdylimy ochon z pierwszego wraenia, kaza nam czeka w tym samym miejscu, zaoy nowy adunek, poczy go drutami z czarn skrzynk i znw powietrze rozdar huk eksplozji. Efekt zdumia nas jeszcze bardziej. Obok utrzymujcy si w powietrzu po wybuchu by wyranie dwukolorowy, jego dolna cz mienia si w socu wszystkimi odcieniami fioletu, a zwieczenie wirujcej kolumny stanowi czerwony pompon. Tym razem Weiser wydawa si zadowolony. Obok dosy dugo unosi si nad dolink i dopiero po dwch, moe trzech minutach rozpyn si w nico, przechodzc przedtem w zgniozielon kul. Byo to bardziej podniecajce ni szare oboki dymu wypuszczane przez proboszcza Dudaka ze zotej puszki kadzielnicy, czulimy to doskonale, ale na tym Weiser zakoczy prac, schowa gdzie czarn skrzynk prdnicy i powiedzia, e moemy i do domu. Dzisiaj wiem, e takie sztuczki to nic skomplikowanego, stosowali je nawet Tatarzy, wypuszczajc na rycerstwo chrzecijaskie barwne oboki, od czego poszyy si konie, a ludzie truchleli ze zgrozy ale wtedy uwaalimy Weisera za cudotwrc. Byo to po naszej wizycie w nieczynnej cegielni, do ktrej dotarli103

my, tropic Elk, i nic nie zmienioby naszego przekonania, e Weiser, jeliby tylko chcia, mgby zrobi wszystko. Ale o tym, co widzielimy w wilgotnej piwnicy, jeszcze powiem. Bo musz si do tego przygotowa lepiej ni do spowiedzi wielkanocnej, kiedy w obawie przed gniewem Boga i samego proboszcza Dudaka zapisywaem grzechy i uczyem si ich na pami jak aktor przed prb generaln. Nastpny wybuch albo raczej nastpny wystp Weisera odby si gdzie w tydzie pniej i by cakiem rny od pierwszego. W powietrze wzbi si sup byszczcych blaszek, ktre opaday na ziemi bardzo wolno. Najpikniejsze byo tym razem samo opadanie. Obok nie rozpyn si bowiem w grze, jak poprzednim razem, tylko spywa powoli w d, osiadajc na kpach trawy i paproci, ktre rosy w dolince bardzo gsto. Na ich liciach pozosta szary py i nie mogem zrozumie, dlaczego w grze wygldao to tak imponujco, a tu, nisko, lnice przed chwil drobiny przypominay zwyczajny kurz lipca, ktry tego lata pokrywa wszystko lepk warstw brudu. Weisera nie bawiy ukady proste i nieskomplikowane, za kadym razem dy do coraz subtelniejszych efektw i chocia to spostrzeenie nasuwa si teraz dopiero, po tylu latach, uwaam je za oczywiste. Bo nastpnym razem, kiedy ziemia zadraa od eksplozji, ujrzelimy obraz, ktry przewyszy najmielsze oczekiwania. Co to byo? Jeeli powiem, e francuski sztandar, nie skami, ale nie powiem te prawdy. Jeli napisz, e przypominao to trzy wirujce obok siebie supy, kady innego koloru, to te nie bdzie to cise ani w peni oddajce istot rzeczy. Czy zreszt w ogle mona odda istot rzeczy? Obawiam si, e nie mona, i dlatego nie pisz ksiki, ktra moim zdaniem, powinna zosta napisana dawno. Tak samo jak ksika o Piotrze i tamtym grudniu, kiedy nad miastem latay
104

helikoptery, albo o naszych ojcach, ktrzy w znakomitej wikszoci upijali si w dzie wypaty i jak pan Korotek zorzeczyli Panu Bogu, e na to wszystko pozwala. Wtedy, w dolince, Szymek trci mnie w bok i powiedzia: Jezu, jakie to pikne! i zaraz doda: jak on to robi, ydek jeden. Ale tym razem to nie by obraliwy epitet, tylko co w rodzaju gruboskrnego komplementu, rwnie dobrze Szymek mg powiedzie skurczybyk jeden i to byoby to samo, tak czuem to wtedy, zapatrzony w niebo, na ktrego tle wiroway trzy supy dymu albo raczej trzy wyduone pionowo oboki. Jeden biay jak ptno, drugi granatowy, a trzeci czerwony jak pachta matadora, ktra zwabia oszalae zwierz prosto na miertelny sztych szpady. Kolorowe paszczyzny tym razem nie mieszay si ze sob, tylko unosiy coraz wyej i wyej, a zniky ponad czubami sosen. Tego dnia, gdy wracalimy w stron Brtowa gbokim jarem i Szymek kci si z Piotrem, co to byo: wstgi od kapelusza czy sztandar francuski spotkalimy M-skiego. Najpierw u wylotu gliniastego wwozu zamajaczya znajoma siatka na motyle, a potem ujrzelimy pana od przyrody, jak biegiem forsowa strom w tym miejscu skarp, czepiajc si rkami widakw. Motyl, ktrego goni M-ski, frun tu na ziemi, tote nauczyciel z caych si wyciga szyj do przodu i prawie zahacza nosem o widaki. Gdy by ju w poowie gry, motyl zmieni zamiary, wykona nad jego gow chybotliwe salto i frun teraz w d, migajc kolorowymi skrzydekami. M-ski rzuci si za nim, jednake biegnc po strominie, nie mg wyhamowa pdu i run nam prawie pod nogi, a my usyszelimy trzask kija, na ktrym zamocowana bya siatka. Lecz M-ski nie zauway nawet ani nas, ani zamanego kija, bo w siatce trzepota si ogromny motyl.
105

Powoli, malutki, powoli szepta M-ski i cay czas lec, wyjmowa z chlebaka szklane puzderko, po czym umiejtnym ruchem schwyta w nim motyla. Nareszcie ci mam przemawia do pieszczotliwie. Dostaniesz najadniejsz szpileczk, kochasiu. A gdy ju nas zobaczy, podnoszc si z kolan, nie by wcale zmieszany, tylko umiechn si tryumfujco. No i co, chopcy powiedzia czy wiecie, co to jest? Nie, niestety, to nie jest Parnassius mnemosyne, to by graniczyo z cudem, ale i tak bdzie co opisa. Nie wiecie, co to za okaz? To jest, moi drodzy, Parnassius apollo, sam Parnassius apollo, tutaj, na pnocy, w morenie polodowcowej! Zagin zupenie w Sudetach, yje w Pieninach i Tatrach. Tak, tak chopcy, aden uczony nie daby wiary, e niepylak apollo wystpuje take tutaj! A ja go znalazem. I opisz to we Wszechwiecie! Gsienice niepylaka eruj na rozchodniku. A wiecie wy przynajmniej, jak nazywa si po acinie rozchodnik? Rzd Succulentae, a nazywa si Sedum acre , zapamitajcie chopcy: Sedum acre , co tumaczy si rozchodnik ostry! Stalimy z rozdziawionymi ustami wpatrzeni w szklane puzderko, ktre przypominao maleki cylinder, i widzielimy, jak motyl prbuje macha skrzydami, lecz ma za mao miejsca w szklanej puapce i tucze si zupenie jak ryba w akwarium, bez zrozumienia wasnej sytuacji. Oczywicie M-ski, ktry poszed zaraz wasn drog, nie mia nic wsplnego z trjkolorowym wybuchem Weisera. Lecz piszc kolejne zdanie mojego wypracowania na kancelaryjnym papierze w kratk, piszc je wolno i z namysem, pomylaem sobie, e Weiser czasami przypomina takiego motyla, zwaszcza gdy mu co nie wychodzio i denerwowa si, pokrywajc zmieszanie nadmiern gestykulacj. Tak, czwarty wybuch nie nalea do udanych, to byo jasne, bo kiedy usyszelimy eks106

plozj, naszym oczom ukazaa si zwyczajna, szara chmura kurzu, ktra opada prdko, i to byo wszystko. Weiser pobieg do miejsca, gdzie zaoony by adunek, i podrygujc jak Parnassius apollo, wrci do nas wyranie zniechcony. Jeszcze raz powiedzia do Elki i znw usyszelimy krcenie korbk, suchy trzask przycisku, ale tym razem eksplozja nie nastpia w ogle. Moe przewody s przerwane zapyta niemiao Piotr, ale Weiser rozmacha si jeszcze bardziej. To niemoliwe powiedzia, patrzc w niebo. To zupenie niemoliwe, sprbujemy jeszcze raz i znw pobieg do adunku, a jego rce nie ustaway w cigym trzepotaniu. Tym razem wybuch nastpi, ale oprcz tawego oboczku, ktry unosi si przez krtk chwil nad fontann piachu, nie byo nic. Tego dnia Weiser wraca do domu z nami i pamitam, e nie odezwa si ani sowem nawet do Elki. Nie twierdz, e mia co wsplnego z jakimkolwiek motylem, ale porwnanie to, gdy zegar w sekretariacie wybi godzin dziesit, a ja pisaem wanie ostatni linijk pierwszej strony porwnanie to wydao mi si szczeglnie trafne, bardziej ni dzisiaj, gdy moja wyobrania nie przypomina w niczym tamtej sprzed wielu lat. Ale motyla i trjkolorowy obok zatrzymaem wtedy dla siebie, podobnie jak Szymek i Piotr. Nie napisaem ani sowa o eksperymentach Weisera ani o tym, jak wyglda naprawd ostatni wybuch. Pisaem zwyczajnie, wedug pomysu tamtych trzech, zamknitych teraz za drzwiami z pikowan cerat. Pisaem, e Weiser za kadym razem szed do prdnicy na drug stron dolinki, e w czasie wybuchw gowy trzymalimy nisko, przy samej ziemi i e waciwie eksplozje nie rniy si niczym poza si detonacji. A kiedy wony wyszed na chwil, Szymek podnis gow znad swojej kartki i szepn:
107

Ja to napisz i wiedzielimy ju z Piotrem co, zanim Szymek doda jeszcze ciszej: napisz, e znalelimy kawaek czerwonej sukienki i e go wyrzuciem na mietnik, nic wicej. Albo... poprawi si zaraz e go spalilimy w ognisku. Wiedziaem, tak samo jak Szymek i Piotr, e to ich zadowoli, bo oni mieli swj obraz wydarze i od nas domagali si jedynie jego wypenienia. Wony powrci z ubikacji, a ja mylaem, jak opisa ostatni wybuch, na dzie przed tym, co wydarzyo si nad Strzy wybuch, ktry dla Weisera musia mie szczeglne znaczenie, o czym przekonany jestem take dzisiaj. Tym razem nie chodzio o efekt kolorystyczny, ale o co bardziej wymylnego. Jak zwykle w takich wypadkach brak mi skali porwnawczej. Do czego to byo podobne? Gdybym mia okreli to wwczas, powiedziabym e do lejka, jakim moja matka wlewaa do butelki sok malinowy chmura pyu powstaa po wybuchu bya zupenie czarna, wska u dou, rozszerzajca si ku grze, i obracaa si wok wasnej osi. Ale to, zdaje si, nie by aden lejek, a jeeli ju to raczej potny, wirujcy jak trba powietrzna lej czarnych drobin. Ukaza si naszym oczom zaraz po wybuchu i unosi si w ruchu okrnym ponad dolin dobr minut, zanim nie znikn, rozpywajc si w powietrzu. Dopiero po latach uderzyo mnie podobiestwo Weiserowego leja do Archanioa walczcego ze smokiem. Nie miaem wtpliwoci, e fantastycznie uoone szaty witego, jego rozoone skrzyda i cay zastp niebieskich wojownikw e wszystko to zawierao si w czarnej, wirujcej chmurze, cho naturalnie Weiser mg nigdy drzeworytu nie widzie, podobnie jak my wwczas nie wiedzielimy jasno, co to takiego sztuka. Taka trba moe wszystko wessa powiedzia z przekonaniem Szymek. Caego czowieka. A Elka jak zwykle skonna do przesady dodaa:
108

Co ty, nie tylko czowieka. To moe wessa cay dom i przenie go gdzie dalej. I kiedy koczyem ju ostatnie zdanie w moim pisemnym zeznaniu, pomylaem sobie, e Weiser mgby przecie zesa nagle tak trb, eby porwaa budynek naszej szkoy i przeniosa go gdzie za Bukow Grk, w okolice starego cmentarza albo jeszcze lepiej w dolink za strzelnic, i wtedy dopiero M-ski, dyrektor i mundurowy zrozumieliby, e tu zaszo co innego ni zwyky wypadek z niewypaem. Ale Weiser z sobie wiadomego miejsca nie kwapi si z pomoc, wic postawiem kropk i czekaem, co bdzie dalej. Wony zbiera nasze wypracowania. A ja znw pomylaem o pani Reginie, ktra uczya nas jzyka polskiego i piknie czytaa wiersze. W pamici utkwi mi szczeglnie ten o zbrodniczej kobiecie, ktra zamordowaa swego ma. Gdy pani Regina dosza ju do momentu walki dwch braci, kiedy w kociele pojawia si duch w zbroi i woa gosem jak z podziemi i kiedy koci zapada si z hukiem, to w klasie bya cisza jak nigdy, nikt nie rozmawia, nikt nie rozlewa atramentu. Byo jeszcze bardziej odwitnie ni w czasie Podniesienia, gdy proboszcz Dudak unosi do gry okrgy jak soce opatek i piewa po acinie. Gdyby pani Regina kazaa nam napisa wypracowanie o Weiserze, byoby ono zupenie inne ni to, ktre oddaem wonemu. By moe nie napisabym wszystkiego, ale na pewno obok czarnej pantery znalazby si wspaniay mecz, a nad zup rybn w zatoce zawirowaaby trba powietrzna, wsysajc cae wistwo do potnego leja, i nastpnego dnia moglibymy si kpa jak kadego roku. Tymczasem siedzielimy dalej na skadanych krzesach, ktrych listewki gnioty w siedzenie, a wony, nie zamykajc za sob drzwi, znikn w czeluciach gabinetu.
109

Teraz musicie poczeka oznajmi nam, wracajc po chwili. Jak wszystko bdzie w porzdku, podpiszecie zeznania i pjdziecie do domw. Ale rozmawia jeszcze nie wolno doda gronie, spogldajc na Piotra, ktry przechyli si w moj stron. Wic nie rozmawialimy, jak przez wszystkie godziny, ktre miny od wprowadzenia nas tutaj, i syszaem, e w odku Szymka, tak samo jak w moim i Piotra, burczy coraz bardziej, bo oni rzeczywicie nie dali nam nic do jedzenia. Wony wczy radio i z drewnianej skrzynki cichutko dobiegaa muzyka ludowa. Zaraz bd wiadomoci powiedzia do siebie i zabra si do paaszowania kolejnej kanapki. Istotnie, muzyka ucicha, a spiker zapowiedzia, e teraz bd fragmenty przemwienia Wadysawa Gomuki, ktrego ysina widniaa od niedawna na portretach we wszystkich klasach. mieszny, piskliwy troch gos mwi co o porzdkach w naszym wsplnym domu, a ja dziwiem si, dlaczego doroli wymawiali nazwisko tego pana z takim naboestwem, skoro on mwi nudnie, jeszcze gorzej od proboszcza Dudaka na niedzielnej sumie. Kt jednak zgbi tajniki politycznych meandrw? Dzisiaj, kiedy wiem ju, dlaczego ludzie zachystywali si Wadysawem Gomuk, a przynajmniej mog to zrozumie, przypominam sobie tych samych dorosych, ktrzy entuzjazmowali si sowami jego nastpcy, zwaszcza tym, co powiedzia w stoczni, kiedy nie obescha jeszcze mogia Piotra, bo te mwi o porzdkach i o wsplnym domu. Tak, dzisiaj uchodz za dorosego, lecz nadal nie interesuj si polityk, nigdy te nie popadam w entuzjazm dla przywdcy, ktry rozpoczyna od wsplnego domu i porzdkw. Kocz ju, bo przecie nie o tym chciaem opowiada. Chodzi o Weisera. Tylko o niego. I pozostao jeszcze bardzo duo do
110

wyjanienia. Gra nie zostaa skoczona. Gra? Nie mog okreli tego inaczej. Przypuszczam, e tak samo jak wtedy, gdy siedzielimy w trjk, oczekujc na podpisanie zezna i zakoczenie ledztwa, tak samo teraz Weiser bawi si ze mn i obserwuje moje poczynania ciemnymi oczami. Ale o tym przyjdzie mi jeszcze opowiedzie. Co si zdarzyo po pamitnym meczu z wojskowymi? Najwaniejsza bya pogoda. Soce wciekle palio miasto i zatok, licie na drzewach poky jak na pocztku jesieni, a ptaki wcale ju prawie nie pieway, umczone arem lejcym si z nieba. Ktrego dnia pojechalimy do Jelitkowa zbada stan rybnej zupy i to, co ujrzelimy, przeszo wszelkie, najczarniejsze oczekiwania. Bo oprcz kolek w stojcej bez ruchu wodzie zalegay setki nitych wgorzy, flder, ledzi i innych ryb, ktrych nazw nie znam do dzisiaj. Wszystko to, na p przegnie i strasznie cuchnce, ruszao si w drgawkach. Szczeglnie wgorze, najsilniejsze ze wszystkich ryb, umieray dugo. Ich wijce si ciaa pamitam do dzisiaj, niczym symbol tamtego lata. Rybacy wylegli przed swoje chaupy i caymi dniami przesiadywali na awkach, mic papierosy i zorzeczc na swj los. Jeden z nich zaczepi nas, kiedy przechodzilimy midzy pustymi skrzynkami: Co tu robicie, chopcy powiedzia melancholijnie. Nic tu po was. I zaraz potem, wcale niepytany rozgada si troch. To iperyt, wszystko przez ten cholerny iperyt, mwi wam, chopcy, wiskie pruskie nasienie. A kiedy zorientowa si, e nie bardzo pojmujemy, o co mu idzie, tumaczy dalej: No, nie wiecie, e iperyt to z niemieckiego U-Boota? Ten U-Boot zaton w ostatnie dni wojny niedaleko Helu i cay by zaadowany iperytem, jak beczka ledziami. No i zrobio si, teraz mamy szambo, a nie zatok!
111

Jo, jo, Ignac usyszelimy przez okno. Nie zawracaj dzieciakom gowy, wszyscy wiedz, e to nie U-Boot, tylko ruskie manewry tu byy na witego Jana i pucili do wody co takiego, e wszyscy pozdychamy jak te ryby! Rybak rozeli si na dobre: Id stara, nie pleszcz tyle warkn do ony i zwracajc si w naszym kierunku, jeszcze raz powiedzia: U-Boot i tyle, przerdzewia i puszki puciy to wistwo. Przeklte hitlersyny, mao nam biedy narobiy, to jeszcze teraz! A my podzielilimy si zaraz na dwie frakcje: zwolennikw U-Boota i radzieckich manewrw, i kcilimy si gono, oczekujc na tramwaj obok ptli przy krzyu. Ja za patrzyem w niebo, rozgrzane do biaoci, patrzyem na kul soca i wiedziaem, e to nie U-Boot ani radzieckie manewry w zatoce s przyczyn tego wszystkiego. Gdyby jednake spyta mnie kto wwczas, albo i teraz, co byo przyczyn zupy rybnej, nie umiabym udzieli jasnej odpowiedzi. Bo na pewno nie grzechy ludzkie ani gniew boy, jak sdzi proboszcz Dudak, a za nim wielu mieszkacw naszej kamienicy, ktrzy zbierali si wieczorami na podwrku i rozmawiali ciszonymi gosami, jakby si bali straszniejszych nieszcz. I coraz dziwniejsze rzeczy mona byo usysze w rozmowach: a to, e nad wodami zatoki rybacy z Helu widzieli pomaraczow kul, ktra wygldaa jak piorun kulisty, a to, e Matka Boska z Matemblewa ukazaa si jednej kobiecie, idcej przez las do Brtowa, a to, e marynarze widzieli na wasne oczy aglowiec bez zaogi, przemykajcy noc midzy statkami na redzie. Byli te tacy, ktrzy widzieli komet w ksztacie koskiej gowy, jak krya nad miastem, i ci, ktrzy j widzieli, zaklinali si, e kometa powrci po okreniu Ziemi i spadnie ze straszliw si. Tymczasem kady dzie wydawa si gortszy od poprzedniego, a my nie gralimy nawet w pik obok pruskich koszar ze
112

wzgldu na upa i tumany gryzcego kurzu, jaki wzbija si ze spalonej trawy. Co byo robi? Mimo groby M-skiego chodzilimy na brtowski cmentarz. W cieniu starych bukw byo chodniej. Tylko e nie mielimy ju hemu ani zardzewiaego schmeisera, a po toskrzydym lad wszelki zagin. Przypuszczalimy, e zapano go gdzie w okolicy, nasza bro za ulega konfiskacie. Zabawa w Niemcw i partyzantw bez tych rekwizytw wydaa nam si pozbawiona blasku i nuda coraz wiksza ogarniaa nasze serca. Gdyby Weiser zechcia przyby tutaj tak jak wtedy mylelimy moe miaby ze sob co interesujcego, co, co pozwolioby nam na prowadzenie wojen z jeszcze wikszym zapaem. Ale Weiser ani myla przychodzi. Jego wystp w meczu by ostatnim znakiem, jaki nam da, i czeka teraz, a sami przyjdziemy do niego. Powoli dojrzewalimy do tej myli, ale nie poszo to znw tak prdko. Ktrego razu Piotr, lec w cieniu leszczynowych krzakw, powiedzia: Plaa zamknita, boisko do chrzanu, co waciwie mamy tutaj robi? Nie wiadomo, co mia na myli: cmentarz czy w ogle miasto wydajce ostatnie tchnienia pod rozarzon kul soca ale wanie od tego zdania, powiedzianego od niechcenia, zdania, ktre nie byo skierowane do adnego z nas i ktre poleciao w powietrze, od tego wanie zdania zacza si nasza przygoda z Weiserem. Po chwili milczenia, jak to zwykle, Szymek wyplu przeuwan traw i powiedzia: Weiser by co wymyli. I wszyscy mu przytaknli: o tak! Weiser na pewno by co wymyli, bo Weiser to nie byle kto. O tym bylimy ju przekonani, tylko jak by do niego podej, eby nie wyj na durniw, co to sami niczego ju nie potrafi wymyli. Z drugiej strony
113

Weiser jest wymylaczem i mgby si z nami czym podzieli, jasne, e nie gr w ciuciubabk albo palanta, bo to byy rzeczy zwyke i codzienne, a upa spotgowa nasz naturaln niech do rzeczy zwykych i codziennych. Tak, pragnlimy odmiany i kto wie, czy nie bya to nieuwiadomiona ch wyzwania losu, ktra najczciej odzywa si w chopcach ogldajcych map lub czytajcych Hrabiego de Monte Christo. Pragnienie odmiany palio nasze dusze, zabijane mierteln nud. Nagle zrozumielimy, e odmian moe nam da tylko Weiser. Trzeba za nimi pj par razy zadecydowa Szymek. A Piotr poinformowa, e Elka z Weiserem nie chodz teraz na lotnisko, tylko gdzie za Brtowo i tam znikaj nieraz na p dnia. Stano wic na tym, e jutro od samego rana przyczaimy si za rogiem kamienicy i wybadamy dokadnie, co oni robi, dokd chodz, a take dlaczego unikaj naszego towarzystwa. Nie byo to jednak takie proste, jak mylelimy. Ju od samego pocztku trudnoci mnoyy si niczym grzyby po deszczu. Po pierwsze, Szymek zapomnia swojej francuskiej lornetki i musia wraca po ni w momencie, gdy Weiser wychodzi ju z Elk z klatki schodowej. Po drugie, tych dwoje jakby celowo zmienio tego dnia zamiary i zamiast pj jak mylelimy ulic prosto w kierunku Bukowej Grki, skrcili alejk midzy ogrdkami i szli w kierunku lotniska. Po trzecie, ledzenie ca grup jest niewygodne, a tego dnia byo nas piciu czy szeciu. Co chwila trzeba byo stawa i ucisza kogo, a wtedy tracilimy ich z oczu. Koo ptli dwunastki dogoni nas Szymek. A nie mwiem ucieszy si. Id na lotnisko. I nikt jako nie zwrci mu uwagi, e przecie nic takiego wczeniej nie powiedzia. Przez chwil zadraem w nadziei ujrzenia raz jeszcze zabawy z samolotem, ale tylko przez chwil, poniewa Elka z Wei114

serem zeszli schodami w d, na przystanek kolejki elektrycznej, ktry wwczas nazywa si Gdask Lotnisko. I zanim zdylimy si zorientowa, odjechali to-niebieskim wagonem w kierunku Sopotu i to byo waciwie wszystko tego dnia. Wystrychnli nas na dudka skwitowa Piotr. Moemy i do domu. Stalimy tak na mocie, czekajc na jaki lepszy pomys, nic nam nie przychodzio do gowy. W pewnej chwili zobaczylimy na niebie dwupatowiec, ktry wzbija si w gr z chrypliwym rzeniem silnika. O, dwupatowiec powiedzia Piotr. aden tam dwupatowiec, tylko kukurunik sprostowa Szymek i wyj z futerau swoj francusk lornetk. Popatrzymy troch! Ustawilimy si w kolejce do lornetki wzdu elaznej barierki mostu, samolot tymczasem, osigajc coraz wyszy puap, oddala si od nas w kierunku zatoki. Szymek, aczkolwiek niechtnie, puci lornetk w obieg. Kukurunik, nabrawszy ju odpowiedniej wysokoci, zawrci w stron miasta i lecc z wyczonym silnikiem, strzela co chwila wolnym migem: trach, trach-trach, trach-trrrach, trach-trach. Nagle, gdy zgniozielony kadub min cmentarz na Zaspie, widoczny std jedynie pod postaci kpy drzew, z samolotu wykwita purchawka spadochronu. Jedna, a w kilka sekund pniej jeszcze jedna i jeszcze jedna, a za nimi jeszcze dwie w sumie piciu spadochroniarzy szybowao teraz w d, prosto na muraw lotniska. Samolot przelecia nad naszymi gowami, zawrci, wyrwna kurs i wyldowa obok hangarw. Nie byo w tym nic nadzwyczajnego, kadej wiosny i lata, raz albo dwa razy w tygodniu wiczyli tu spadochroniarze i terkot dwupatowca nad nasz dzielnic pamitam z tamtych cza115

sw jak filmowy refren. Tylko e wtedy nic lepszego nie mielimy do roboty i spadochroniarze podobali nam si bardzo. Stalimy wic na mocie, dwupatowiec startowa i ldowa, biae kopuy wykwitay na niebie, a za naszymi plecami co sze minut przejeda niebiesko-ty w kolejki, ktrej wagony nasze miasto odziedziczyo po berliskim metrze. Napisaem odziedziczyo czy to le? Nie napisabym tak, gdyby to wszystko skadao si na ksik o Weiserze; a skoro na ksik, to znaczy do wydawnictwa, gdzie zaraz podkrelaj takie wyrazy i pytaj: jak to odziedziczyo?! Hans Jrgen Hupka, Gonschorek, Czaja, oni czekaj na takie sformuowania i zacieraj rce. To nasze, powiadaj, to wszystko nasze, niemieckie i zaraz odpowiedzialny redaktor wykrela takie sowo, bo po c la odwetowcom wod na ich myn? I widz ju, jak na moim manuskrypcie rka redaktora pisze uwag: Zastpi innym sformuowaniem, na przykad: A za naszymi plecami co sze minut przejeda niebiesko-ty w kolejki, ktrej wagony w naszym piknym piastowskim miecie znalazy si dziki braterstwu broni bohaterskiej Armii Polskiej i niezwycionej Armii Radzieckiej, ktre we wsplnym szturmie zgnioty berlisk besti. No tak, przeholowaem troch, dzisiaj aden redaktor tak by ju nie napisa, a zamiast skrelonego odziedziczyo znalazbym: otrzymao jako reparacje wojenne. Tylko e nie skadam ksiki o Weiserze. yj po to, eby pisa, i uwaam, e bez wzgldu na okolicznoci, trzeba powici ycie wyjanianiu zarwno chaosu jak i adu. Nie pamitam ju, kto to powiedzia. I chocia pierwsza cz tego zdania trci szmir, a ja wcale nie yj dla pisania, to druga cz jest jakby waniejsza, teraz kiedy zapeniam kartki w nadziei, e wreszcie zrozumiem, czego zrozumie nie mog, e wreszcie
116

ujrz, czego wczeniej nie zauwayem. e oddziel ad od chaosu albo w chaosie objawi si jaki inny, zupenie nieznany ad. Tak, o to wanie chodzi. Dlatego tyle jest w tym popltanych nitek. Dlatego te nie zmieni napisanego ju wyrazu na aden inny, nawet lepiej brzmicy. Czy nasze wystawanie na mocie i skoki spadochroniarzy miay jaki zwizek z Weiserem? I tak, i nie. Jeli wspominam t chwil gorcego lata, to przede wszystkim dlatego, e powrciem do niej kiedy w mojej rozmowie z Piotrem. Co roku przychodz do niego na cmentarz i kiedy odejd ju wszyscy ludzie, wszyscy doroli ludzie, ktrzy wierz w Boga, ale nie wierz w duchy; kiedy pozostawi na mogiach kwiaty, wiece, czarne chorgiewki i zapalone wiece, wtedy ja siadam na kamiennej pycie i rozmawiam z Piotrem. Czasem nawet kcimy si o mao istotne szczegy, zupenie tak jakbymy chodzili jeszcze do tej samej szkoy w Grnym Wrzeszczu. Ktrego roku przysiadem na samym rogu pyty, odgarnem zeschnite licie, a Piotr pyta mnie od razu: No i co nowego w miecie? A ja odpowiadam mu, e waciwie to nic szczeglnego, tylko z komunikacj due kopoty. Jakie kopoty? Kolejk wymieniaj. Jak to wymieniaj? Ano wymieniaj odpowiadam. Stary tabor, ten z berliskiego metra, na zom pjdzie, a w jego miejsce kursowa bdzie nowy, taki jak w caej Polsce, pod Warszaw, odzi czy Krakowem, te elektryczna kolejka, tylko e na trzy tysice woltw, a tamta bya na dziewiset. Dziewiset? dziwi si Piotr. Ta kolejka nie bya na dziewiset woltw tylko na osiemset.
117

Nie mwi Piotrowi le pamitasz. Na pewno nie na osiemset, tylko na dziewiset woltw! Na osiemset Piotr. Na dziewiset ja. Na pewno na osiemset znw Piotr. Nie, na pewno na dziewiset znowu ja. Przecie wymieniaj ca trakcj, eby poczy ten odcinek bezporednio do Bydgoszczy. Na co Piotr: To nie jest argument, tak czy tak musz przerobi trakcj, ale mwi ci, e ta stara bya na osiemset! I tak kcimy si jak dwjka dobrych przyjaci, a ostatnie skady starej kolejki elektrycznej kursuj jeszcze pomidzy Gdaskiem i Wejherowem w nieregularnych odstpach czasu, bo roboty trwaj bez przerwy, nawet w wita. A gdy schodziem ju krt alejk cmentarza w d w coraz wikszej powodzi wiate, w zapachu tysicy wiec, przypominaem sobie ten dzie, kiedy stalimy oparci o elazn porcz mostu, ledzc wiczenia spadochroniarzy, gdy ju prawie zapomnielimy o Weiserze, a za naszymi plecami przemykay to-niebieskie wagony kolejki elektrycznej berliskiego metra. Pami Piotra okazaa si lepsza: tamta kolejka rzeczywicie miaa trakcj omiuset woltw. Tymczasem kukurunik wyldowa na murawie po raz ostatni, spadochroniarze zniknli w czeluciach hangaru, a lornetka spod Verdun powdrowaa z rk Piotra prosto do skrzanego futerau. Szymek strzykn fontann liny w d. Nic tu po nas powiedzia zdecydowanie. Wracamy. I znw rozmowa zesza na Weisera. Tylko o czym i jak rozmawialimy? Nie pamitam ju. Ale na pewno o nim, ju tylko o nim. Namitnie i gorco toczylimy spory o to, w jaki sposb
118

go podej, jak go zaskoczy, jak mu zaproponowa, eby co z nami zrobi. Miny jeszcze dwa dni, straszliwie nudne i bezowocne. Weiser za kadym razem wymyka si naszej czujnoci. Raz znikn gdzie w okolicy kocioa Zmartwychwstacw, a drugim razem stracilimy go z oczu na wysokoci Bukowej Grki. Wwczas postanowilimy czatowa na niego przy starym nasypie, bo jeli prawd byo, e chodzi z Elk a za Brtowo, to musia spory kawaek drogi przej wanie tdy. Od rana siedzielimy na cmentarzu, w miejscu gdzie przylega on jednym rogiem do dawnej linii kolejowej. Dzisiaj, gdy usiuj odtworzy przebieg tamtego dnia, wiele pozostaje biaych plam, z kartograficzn jednak dokadnoci wypywa z mgy ta kolej, ktrej przecie nie byo. Jej trasa biega ukiem w kierunku poudniowo-wschodnim. Odchodzc na wysokoci przystanku Gdask Lotnisko od gwnej arterii miasta, przecinaa przyczkami zerwanych mostw ulic Grunwaldzk, Wita Stwosza, Polanki, biega nastpnie pod lasem obok kocioa Zmartwychwstacw, przechodzc w gbi jar przekopu, dalej mijaa cmentarz brtowski, przeskakiwaa znw zerwanymi filarami wiaduktu szos wiodc do Rbiechowa i niespena p kilometra dalej, na wysokoci szpitala czubkw, wchodzia w jeszcze gbszy jar, zaraz za miejscem, w ktrym Strzya przepywaa pod nasypem wsko sklepionym tunelem. Tam uciekaa dalej w nieznane nam terytorium. Wiedzielimy tylko, e tak samo jak tu zerwane mosty towarzysz jej dalej, nieodmiennie, z uporem niezrozumiaej logiki. Trudno zreszt byo zrozumie, dlaczego pord tylu zerwanych mostw ocalay tylko te, ktre dzisiaj byy zupenie nieuyteczne, jak ten pomidzy kocioem proboszcza Dudaka a brtowskim cmentarzem, fantastycznie wysoki, czcy nad
119

przekopem brzegi skarpy poronitej traw, arnowcem i dzikimi malinami. Ale wtedy nie by to najwaniejszy problem. Czekalimy na Weisera usadowieni w pustej krypcie, ktra ukryta w zarolach pokrzyw i paproci stanowia wietn kryjwk. Szymek nie odrywa oczu od okularw lornetki, a my leelimy na brzuchach, przeuwalimy dba trawy i od czasu do czasu kto odzywa si leniwie pord brzczenia os i trzmieli. Upa z wolna przedostawa si rwnie tutaj, do wntrza krypty, tak e zapach zbutwiaej wilgoci i chodnego cementu miesza si coraz bardziej z duszn woni kwiatw. Soce byo coraz wyej i gdzie koo poudnia Szymek, odkadajc lornetk, powiedzia, e leymy tutaj waciwie nie wiadomo po co, bo skoro Weiser nie pojawi si do tej pory, pewnie ju nie przyjdzie. A moe w ogle poszed inn drog. Moe omin to miejsce, idc przez kamienioomy i gr, ktr nazywalimy wulkanem ze wzgldu na jej stokowaty ksztat i wklsy szczyt? A moe siedzi teraz w krzakach arnowca na lotnisku i czeka z Elk na ldujcy samolot? Wszystko przecie byo moliwe. Nic nie byo nieprawdopodobne. Pewnie dlatego pomylaem wwczas, e za chwil usyszymy zza wzgrza stukot elaznych k, przecigy wist gwizdka i w kbach pary, pord syku i zgrzytu ukae si naszym oczom lokomotywa prowadzona przez Weisera w kolejarskiej czapce. Zatrzyma maszyn, zeskoczy po stromych szczeblach elaznej drabinki i pokiwa na nas rk, ebymy wsiadali, bo zaraz odjeda dalej. Toki zadudni w przyspieszonym rytmie, para zahuczy w zaworach i ruszymy przed siebie, a za Strzy i ostatni zerwany most z czerwonej cegy, tam gdzie musz by w kocu prawdziwe tory i zwrotnice. Wierzyem wtedy, e nasyp prowadzi do takiego miejsca, i wyobraaem
120

EMIL KRESAK Daleki widok. Fragment, Wrzeszcz 1953

sobie, jak jedziemy z Weiserem, napotykajc nieczynne stacyjki, zardzewiae semafory i zaronite zielskiem budki drnikw, a Weiser, jak kapitan statku, posya mnie na oko, ebym uwaa na podstpne i niewidoczne wrd kp wybujaej trawy rozjazdy, od ktrych rozgaziaj si zdradziecko lepe tory. Wszystko opowiedziaem na gos, nie wiem waciwie dlaczego, a jednak nikt si nie rozemia ani nie uwaa, e jest to gupie. C w kocu znaczyy zerwane mosty i nieistniejce szyny wobec moliwoci Weisera? Jego lokomotywa mogaby z powodzeniem zajecha tutaj w kbach pary i zabra nas w podr w nieznane. Lecz on sam nie nadchodzi i czas zaczyna duy si okropnie. Nie pamitam ju, kogo wysalimy po oranad do sklepu Cyrsona, a kogo do domu, by wynis po cichu buki albo cokolwiek do jedzenia. Nie mog sobie rwnie przypomnie, ile byo butelek oranady i czy ze wszystkich zdy uciec gaz drobnymi pcherzykami. Mj pomys z Weiserem, a waciwie z lokomotyw i Weiserem podoba si bardzo, musiaem jeszcze raz powtrzy wszystko od pocztku, a kady ze suchaczy dodawa co od siebie i tak powstaa nasza opowie o niezwykej lokomotywie umarej linii kolejowej. Gdy ostatnie krople oranady zasychay na oblepionych butelkach z zielonego szka, a czerwone mrwki przetaczay na naszych oczach okruchy buek, wymylalimy dodatkowe szczegy tej historii, pikne w naszym mniemaniu i wyjtkowo wzniose. Ot lokomotywa z dziwnym maszynist pokazywaa si zawsze przy peni ksiyca. Z zapalonymi wiatami, buchajc strumieniem iskier, jechaa wolno od strony Wrzeszcza, przeskakujc zerwane mosty lekko i swobodnie. Na maym mostku obok kocioa Zmartwychwstacw zatrzymywaa si na chwil i wtedy mona byo zobaczy, jak z zakrystii wybiega chykiem czowie122

czek w kusym fraku. Czowieczek podchodzi do sapicej maszyny i przekazywa maszynicie sakiewk z brzczcymi monetami. Lokomotywa ruszaa, egnajc czowieczka krtkim gwizdkiem, a ten bieg truchtem w ciemny, jodowy las po drugiej stronie nasypu. Za co pacono maszynicie? Wszystko ma swoje przyczyny lokomotywa, wjedajc teraz w gboki jar, rozpdzaa si znacznie, szybko przemykaa pod ukiem kamiennego mostu i ju zgrzytaa, hamujc u skraju cmentarza, na ktrym teraz siedzielimy, wymylajc to wszystko. Weiser cign za dwigni i gwizda przejmujco trzy razy. I nagle, w wietle ksiyca otwieray si zaronite krypty, odsuway popkane tablice i rj nieboszczykw klekoczcych piszczelami wyazi z grobw, udajc si pod lokomotyw. Kiedy ju wszyscy byli gotowi do drogi, maszynista wpuszcza ich do wglarki i rusza dalej, przez nastpne zerwane mosty i niewidzialne zwrotnice. Tak dziao si co miesic, w kad peni ksiyca, niezalenie od pory roku. Maszynista wraca nad ranem, zmczeni podrni udawali si do krypt, a lokomotywa znikaa w okolicach przystanku Lotniska, gdzie stary nasyp dochodzi do prawdziwej linii kolejowej. Niektrzy mieszkacy oddalonych przedmie widzieli te rzeczy i truchlejc ze zgrozy, opowiadali o tym zaufanym osobom. Oczywicie, znalazo si te kilku miakw, pragncych zgbi tajemnic, ale za ciekawo trzeba byo sono paci. Pewnego razu brat kocielnego wskoczy na wglark i razem z nieboszczykami pojecha w kierunku Strzyy. O tym, co zobaczy, nikomu ju nie opowiedzia, bo kiedy lokomotywa wrcia i zatrzymaa si obok cmentarza, szkielety chwyciy go pod rce i zabray ze sob, do jednej z krypt. Odtd sycha w bezwietrzne noce jak na wp ywy, na wp umary brat kocielnego woa: Wypucie mnie std! Wypucie mnie std! ale nie wiadomo, gdzie
123

skryy go trupy, a zreszt krzyk jest tak straszny, e nikt nie odwayby si poszukiwa zaginionego. Moe nie wszystkie szczegy tej historii powtarzam dokadnie, ale teraz, podobnie jak w sekretariacie szkoy, gdy oczekiwalimy na rezultat naszych pisemnych zezna, myl, e nie jest to wcale opowie gorsza od tej, ktr czytaa nam pani Regina na lekcji polskiego. Ostatecznie, tamta te dzieje si noc, a nieboszczyk wstaje z grobu i przemawia do ywych. Chocia nie bardzo balimy si cmentarza i byo wczesne popoudnie, to kiedy ju wszystko zostao wymylone, opowiedziane i wygoszone chrem mieszajcych si gosw, kiedy caa ta historia wybrzmiaa w ciszy opuszczonej krypty, nagle zrobio si nieswojo. Jakby prawd byo to, e powiedziane moe zaistnie realnie, wbrew zdrowemu rozsdkowi i mdrym umysom. Tymczasem Weiser wci nie pojawia si w polu naszej obserwacji. W dolince naprzeciw cmentarza, po drugiej stronie nasypu brtowski gospodarz kosi traw. Wyprzgnity z dyszla ko szczypa koniczyn, a pracujcy mczyzna przerywa co jaki czas zajcie, prostowa plecy i wyjt z kieszeni osek klepa ostrze. Metaliczny dwik leniwie rozpywa si w rozarzonym powietrzu, a nas byo coraz mniej, bo wielu zwtpio w sens oczekiwania i co chwil kto wraca do domu drog przez Bukow Grk, porzucajc miejsce w krypcie i nadziej. Procie, a bdzie wam dane sentencjonalnie powiedzia Szymek, naladujc przy tym gos proboszcza Dudaka. Jak to? zdziwi si Piotr. Czy Pan Bg zajmuje si w ogle takimi sprawami? Jakimi sprawami? zapytaem. No, choby tak prob, eby Weiser pojawi si tutaj, jakbymy bardzo prosili wyjani Piotr, ale Szymek zaraz rozwia jego wtpliwoci:
124

Czy ty mylisz, e Pan Bg nie ma waniejszych spraw? I w ogle, to co si nad tym zastanawia, Weiser jest ydem, a to zupenie co innego! Pan Jezus te by ydem nie dawa za wygran Piotr. A skoro by synem Pana Boga, to znaczy, e Pan Bg te jest ydem, czy nie tak? Jak twj ojciec jest Polakiem zwrci si do Szymka to ty si rodzisz te Polakiem, a gdyby by Niemcem, to by si urodzi jako Niemiec, tak? Gdyby babcia miaa wsy... odburkn Szymek niechtnie i dalej nie rozmawia ju na ten temat. Gdzie daleko, za wzgrzami Niedwiednika zabucza samolot. Milczelimy dugo, ju tylko we trzech, bo adnemu z nas nie chciao si mle niepotrzebnie ozorem. Pomylaem, podobnie jak oni, e Weiser nie przejdzie tdy dzisiaj i waciwie moemy i do domu, a gdybymy si pospieszyli, zdylibymy jeszcze odda butelki po oranadzie przed zamkniciem sklepu Cyrsona. Soce byo ju niej i dugie cienie sosen przecinay teraz nasyp jak belki przerzucone nad strumieniem. Podwietlone pnie drzew wyglday nienaturalnie czerwono, jak u jarmarcznego malarza. Po drugiej stronie mczyzna koczy grabienie skoszonej trawy w mae kupki, po czym zaprzg konia i pojecha w stron zabudowa. Poczulimy zapach siana zmieszany z woni zwierzcego potu. Powietrze stao nieruchome jak przez wszystkie te dni, odkd zupa rybna zalega zatok. A moe przyjdziemy tu noc? przerwa cisz Piotr. Niby po co? zapyta Szymek. A wtedy Piotr powiedzia, e warto by sprawdzi, czy rzeczywicie o dwunastej w nocy nieboszczycy wstaj z grobw, a przynajmniej rozmawiaj ze sob. Ludzie tak mwi i nie wiadomo, ile w tym prawdy. Moe mwi, bo wiedz, a moe
125

dlatego, e si po prostu boj i sami nigdy nie sprawdzili. Wic my moglibymy sprawdzi. No dobrze zgodzi si Szymek. Ale kto pjdzie? Bo na cmentarz noc trzeba i samemu, nieboszczyki wyczuwaj wiksz ilo ludzi, zupenie jak zwierzta i wtedy caa zabawa na nic. Postanowilimy cign losy przed cmentarzem ten, na kogo wypadnie, przeegna si i dalej pjdzie sam. I bdzie co najmniej pitnacie minut czeka w samym rodku cmentarza, obok kamiennych aniow ze strzaskanymi skrzydami. Ale losowania nie byo. Popatrzcie szepn Szymek, wypezajc z krypty id, o tam! Rzeczywicie, nasypem szed Weiser, a p kroku za nim, trzymajc jakie zawinitko, maszerowaa Elka, podrygujc jak maa dziewczynka. Szybko opucilimy krypt, kryjc si za gstym krzakiem gogu, ktry od nasypu oddalony by nie wicej ni pi metrw. Minli nas i skrcili w poln drog, idc w kierunku strzelnicy. Gdy znikli w wylocie gliniastego wwozu, ruszylimy za nimi. To by ten sam wwz, w ktrym duo pniej spotkalimy M-skiego z siatk na motyle, kiedy ciga niepylaka apollo. Bylimy jak psy spuszczone po dugim oczekiwaniu ze smyczy, psy, ktre zwietrzyy zwierzyn i ktre wyrywaj przed siebie, aby nie zgubi tropu. Tam gdzie koczy si wwz, droga biegnie lekko do gry. Przywarlimy do tego wzniesienia, patrzc, jak tamci wspinaj si teraz skrajem moreny na paskowy. Podchodzilimy ich z zachowaniem wszelkich regu sztuki wojennej i nie byo to atwe zadanie, zwaywszy przewag wysokoci, jak mieli nad nami. Lec za rozronit kp arnowca, obserwowalimy kady ich ruch i gest. Ale oni zachowywali si nadzwyczaj spokojnie. Siedzieli w najwy126

szym punkcie paskowyu zwrceni w stron morza i rozmawiali o czym, chyba mao wanym, jak mona byo sdzi po wyrazie twarzy Elki. Wtedy mylelimy, e Elka czeka z Weiserem na jaki znak, na co wanego, co wyrwie ich i nas z drtwego oczekiwania, ale dzisiaj wiem, e oni czekali po prostu na zachd soca. Bo to, co wydarzyo si pniej, mogo wydarzy si tylko po zachodzie soca. Pomaraczowa kula znika wreszcie za lasem, na niebie rozlaa si czerwieniejca una, na ktrej tle migay z zawrotn szybkoci czarne punkciki owadw, i wtedy Weiser wsta, podajc rk Elce, i poszli dalej w kierunku strzelnicy. Sunlimy za nimi jak duchy szybko i bezszelestnie. Przechodzilimy przez starodrzew, dalej wzdu dolinki za strzelnic, skd wsk ciek kluczylimy do gry pord ponurych bukw i leszczyny, nastpnie nasza droga przecia rbiechowsk szos i dalej ju bez przerwy lasem wioda nas w nieznanym kierunku, coraz dalej od zabudowa Brtowa. W rozgrzanym powietrzu mona byo wyczu zapach ywicy i wysuszonej kory, ktrego nie rozwiewa aden, najmniejszy nawet podmuch wiatru. W ciemn, bezksiycow noc, kiedy jedynie gwiazdy spoglday na nas milczco, budynek nieczynnej cegielni, ktry wyrs niespodzianie przed naszymi oczami, wyda si wielkim gmaszyskiem ze strzelist wie komina, czarnymi jamami okien i spadzistym dachem, w ktrym straszyy odsonite krokwie, jak ebra wielkiego zwierzcia. Stalimy niemiao na skraju lasu i dopiero dudnicy gos Weisera przywrci nas rzeczywistoci. Mwi co do Elki, a ona mu odpowiadaa urywanymi zdaniami. Sowa dobiegay gdzie z gbi, zwielokrotnione echem pustych cian. Byo jasne, e oni s gdzie na dole, prawdopodobnie w piwnicy. Na palcach przemknlimy obok eliwnych wzkw i otworu pie127

ca do wypalania cegy. W czci hali, skd dobiegay gosy, podoga bya drewniana i w dodatku sprchniaa. Trzymajc buty w doniach, jak najciszej podeszlimy do uniesionej klapy. Prowadzia na schody biegnce w d. Nagle pod nami rozbyso wiato zapaki, a zaraz potem wiecy, ktr Elka postawia przy cianie. Przywarlimy twarzami do desek, na szczcie szpary byy tu na tyle szerokie, e wszystko widzielimy jak na doni. Elka usiada po turecku obok ciany w pobliu wiecy. Na rodku piwnicy, rwnie na pododze, siedzia skulony Weiser i wyglda jakby si modli. Milczeli, a ja przeykaem lin i czuem, e zaraz wydarzy si co strasznego. Syszaem wasn krew rwac jak wodospad Niagara w kadej yce i naczyniu. Elka rozwina zawinitko. W migotliwym blasku wiecy ujrzaem w jej doniach dziwny instrument muzyczny. Przypomina on poczone piszczaki nierwnej dugoci, ktre przytkna do ust, czekajc znaku od Weisera. Wreszcie, gdy unis gow, usyszelimy pierwsze dwiki, dziwnie od nas dalekie, zupenie jakby kto na szczycie gry gra powoln i pen tsknoty melodi. Tembr instrumentu by mikki i falujcy. Weiser wsta. Unis ramiona, przez chwil pozostajc w tej pozycji. Melodia stawaa si coraz ywsza, frazy rway si jedna po drugiej, powracajc jednak stale do tego samego tematu. A Weiser, ten sam, ktrego ujrzelimy w Boe Ciao pord oboku kadzidlanego dymu, ten sam Weiser z lotniska i ogrodu zoologicznego w Oliwie, Weiser, ktry wygra mecz z wojskowymi, taczy teraz przy wieczce i melodii wygrywanej na miesznych piszczakach. Taczy w piwnicy zrujnowanej cegielni, wzbijajc tumany kurzu, wyrzucajc rce do gry i na boki, przechylajc gow we wszystkich kierunkach. Taczy coraz szybciej i gwatowniej, jakby melodia, przyspieszajca z kadym taktem a do niemoliwoci, trzymaa go w swojej
128

wadzy. Taczy, jakby go optay demony drgawek i skokw, taczy z przymruonymi oczami niczym upojony trunkiem go weselny, taczy jak nawiedzony szaleniec, nieznajcy umiaru ani granicy zmczenia, taczy, a nasze renice rozszerzay si coraz bardziej i bardziej, bo przecie zobaczylimy nagle kogo zupenie obcego. To nie by ju Weiser, nasz szkolny kolega spod trzynastki na pierwszym pitrze, wnuk pana Abrahama Weisera, krawca. By to raczej kto przeraajco nieznany, niepokojco obcy, kto, kto przez zbieg okolicznoci wystpowa teraz w ludzkiej postaci, ktra najwyraniej krpowaa jego ruchy zmierzajce do uwolnienia si z niewidzialnych pt ciaa. Nagle muzyka ucicha. Byo to bardziej niesamowite, ni gdyby wrd dwikw piszczaek zahuczay organy albo rogi myliwskie. Weiser upad na podog. Czerwonawy py unosi si wok jego postaci, a w wietle wiecy ujrzaem wirujce smugi kurzu tej samej barwy. Nie zdyem pomyle, e to wanie cisza brzmi tak okropnie i zowrogo, gdy Weiser otworzy usta, jakby chcia zapa oddech, i usyszelimy niski gos mczyzny, mwicy w niezrozumiaym jzyku jakie urwane wyrazy. Wydawao mi si, e czyja rka dotyka moich plecw, i wiem, e to zudzenie zawdziczam przeraeniu, bo gos, najzupeniej obcy i surowy, wydobywa si z garda Weisera, jakby on mwi, sam o tym nie wiedzc. Oczy mia zamknite. Jego zacinite pici kurczyy si i rozluniay przy kadym wyrazie. Wyglda na zmczonego czowieka, ktry cedzi goski przez spuchnite gardo z najwiksz mk i wbrew sobie. Dopiero gdy przerwa, a wyglda teraz jak martwy, spojrzaem na Elk. Siedziaa nieruchomo pod cian i waciwie nie bya ju Elk, tylko drewnian kuk. Jej oczy wpatrzone w Weisera przypominay szklane paciorki lalek z dziecicego teatru. Nie
129

poruszyy si nawet i nie drgny, gdy wreszcie Weiser unis ciao do pozycji klczcej i przesun wiec bardziej na rodek. Wtedy to nastpio. Weiser stan na obu stopach, rozoy rce jak do lotu i sta wpatrzony w pomie wiecy bardzo dugo. Nie wiem, w ktrym momencie, po jakim czasie, zauwayem, e jego nogi nie dotykaj ju klepiska. Z pocztku wziem to za przywidzenie, ale stopy Weisera coraz wyraniej unosiy si nad podog. Tak, cae jego ciao wisiao teraz w powietrzu, najpierw trzydzieci, moe czterdzieci centymetrw nad ziemi i powoli unosio si jeszcze wyej, koysane niewidzialnym ramieniem. Chryste! usyszaem szept Szymka. Chryste, co on robi? Weiser lewitowa nad brudn podog i jego ciao nie byo ju naprone. Palce Piotra zacisny si na moim ramieniu. Wic jak to byo naprawd? Czy to, co widzielimy w piwnicy nieczynnej cegielni, mogo by tylko przywidzeniem? Czy mogo nam si tylko zdawa, e Weiser unosi si ponad podog, czy te rzeczywicie lewitowa przy wietle migotajcej wiecy? Dwadziecia trzy lata pniej to samo pytanie zadawaem Szymkowi, kiedy siedzielimy naprzeciw siebie w jego sonecznym mieszkaniu, w zupenie innym miecie i co take naley podkreli w zupenie innej epoce. Pod oknami domu przeciga pochd. Na transparentach widniay nowe hasa, albo prawie zupenie nowe. damy rejestracji przeczytaem na jednym z nich, Prasa kamie widniao na drugim, Niech yje Gdask zauwayem take gdzie w rodku masy ludzi, tu obok duego portretu papiea, niesionego przez mod dziewczyn. Szymek nie by ju tamtym Szymkiem z francusk lornetk spod Verdun, to jasne, ale mimo to nie spodziewaem si a takiej zmiany, wikszej ni odlego dwudziestu trzech lat i dzielcych nasze miasta kilometrw.
130

Interesowa si wypadkami biecymi i cigle wypytywa mnie o szczegy z Gdaska. Dugo tumaczyem mu, jak to wszystko wygldao u nas, a jeszcze duej musiaem opowiada, jak wygldaa przez wszystkie dni brama stoczni i drewniany krzy, do ktrego ludzie przypinali wizerunki Czarnej Madonny i pod ktrym skadali kwiaty. Tym razem nie strzelali! cieszy si jak dziecko. Ale co bdzie dalej? Nie wiedziaem, co bdzie dalej, i nikt zreszt nie mg tego przewidzie od Tatr do play w Jelitkowie. Zociem si tylko, e tak jak kwestie wielkiej polityki, nad ktrymi amali sobie gowy korespondenci wszystkich gazet wiata bez odpowiedzi pozostaj rwnie moje pytania o Weisera. Ostatecznie, czy teraz jest to a takie wane mwi Szymek. Po tylu latach? I to akurat teraz, kiedy dziej si takie rzeczy? Nie mogem go jako przekona, e owszem, dla mnie jest to najwaniejsza sprawa. Wic jak to byo naprawd? nie dawaem za wygran. Weiser lewitowa, czy uleglimy zbiorowej psychozie? Szymek otwiera butelki piwa, ktre na poudniu jest smaczniejsze, i krci gow z powtpiewaniem. Mwi jak zawsze spokojnie. Jeli przeczytasz w ksice, e jej autorowi objawi si Bg w postaci supa ognia i szumu skrzyde, to przecie nie wiesz, czy byo tak w istocie, czy te autorowi wydawao si tylko, e tak byo. Oczywicie doda, przechylajc szklank pomin musimy przypadek celowej mistyfikacji. A tam, w piwnicy? pytaem. Czy tam Weiser unosi si w powietrzu, czy tylko wydawao si, e to robi? Szymek zapali papierosa.
131

Nie wiem odpowiedzia po chwili. Moe rzeczywicie lewitowa, a moe tylko uleglimy zbiorowej psychozie, to ostatecznie zdarza si czciej ni fruwanie nad ziemi, nie uwaasz? I tak ju byo przez cay czas mojej wizyty w jego domu, jedynej zreszt przez wszystkie te lata. Szymek nie mia okrelonego zdania co do Weisera i wszystkie kwestie przeze mnie postawione rozstrzyga podobnie: mogo by tak, ale mogo by te inaczej odpowiada za kadym razem. Tyle lat upyno, a nasza pami jest przecie zawodna. A kiedy dowiedzia si, e trzy lata temu byem w Mannheim u Elki, zapyta, jaki ma samochd i jak si jej powodzi. Nie, nie domyli si nawet, po co do niej jedziem, i nie by te ciekaw, czy Elka powiedziaa mi co na temat Weisera. Szymek jedno pamita bardzo dobrze, a mianowicie instrument, na ktrym graa Weiserowi do taca w piwnicy starej cegielni. Fletnia Pana to rzeczywicie niezwyky dwik, dziwna muzyka mwi do mnie z oywieniem. Skd ona moga mie taki instrument? Wiedziaem naturalnie, jak to byo, spraw zbadaem bardzo dokadnie tego samego roku, kiedy przegldaem szkolne papiery Weisera i rozmawiaem nawet z niezmordowan nauczycielk muzyki. Potwierdzia, e z kolekcji instrumentw ludowych zgina jej tamtego roku fletnia Pana, i nigdy nie moga sobie wytumaczy, jak to si stao, e ze szkolnej gabloty, dumy jej gabinetu, w ktrej obok ksylofonu mona byo oglda ukulele, baaajk, skandynawskie skrzypce i kup innych eksponatw, zgina wanie fletnia Pana. Komu to byo potrzebne? rozkadaa ramiona, przygarbione ju od cigego wymachiwania na prbach chru. Kto na tym umiaby gra? Ale o tym wszystkim nie powiedziaem Szymkowi. Kiedy za pilimy ostatnie butelki piwa, a przez otwarte okno sycha
132

byo znowu zwyczajny gwar ulicy i piew ptakw, i kiedy ona Szymka wniosa wielki jak obrus pmisek kanapek, zapytaem wreszcie, co sdzi o tamtym dniu nad Strzy, gdy Weiser po raz ostatni rozmawia z nami, i dlaczego Elka znalaza si w kilka dni pniej, a Weiser nie? I co waciwie moga znaczy jej amnezja, ktra nigdy nie ustpia we wszystkim, co dotyczyo jego osoby? Szymek zmieni najpierw szklanki, bo w miejsce piwa pojawio si na stole wino domowej roboty. Tak, on te zastanawia si nad tym, ju wiele lat pniej, nikomu si do tego nie przyznajc. Wszystko wskazywao na to, e Weiser posiada jakie ukryte zdolnoci hipnotyczne, o ktrych moemy mie jedynie mgliste pojcie. Potwierdza to przypuszczenie jego popis z panter, bez wtpienia potrafi robi z nich uytek rwnie w swoich kontaktach z ludmi. Do czego bya mu potrzebna Elka? To jasne wykorzystywa j i przeprowadza na niej eksperymenty, poniewa sam by wtedy na etapie odkrywania swoich nie do koca uwiadomionych moliwoci. Tam, w piwnicy cegielni, poddawa j rozmaitym prbom i nawet my uleglimy nadzwyczajnej sile jego sugestii. Wic jednak raczej nie lewitowa. Udawa, e lewituje, a Elce i nam kaza wierzy, e unosi si w powietrzu. Psychologia zna takie wypadki i tumaczy to dosy prostymi mechanizmami oddziaywania sugestywnego. Wybuchy? Tak, to trudno wytumaczy, ale Weiser, ktry wychowywa si praktycznie sam pod okiem zdziwaczaego starca, mg mie inne jeszcze, stokro gorsze manie przeladowcze. Weiser by piromanem, nie ulega wtpliwoci. A te efekty wizualne? Przeczyta par ksiek oto cay sekret jego wiedzy. Dlaczego kadli si z Elk tu przy pasie startowym lotniska? To byo wiczenie jej wytrzymaoci na strach: ostatecznie kto, kto chocia raz przeley pod brzuchem ldujcego samolotu, nie bdzie czu strachu przed
133

hipnoz i wprawianiem go w stany transu. Nad Strzy, ostatniego dnia wakacji, Elk po prostu zabraa woda, co musiao uj naszej uwadze. Gdy Weiser zorientowa si, co si stao, ukry si gdzie z boku i czeka, a pjdziemy, a potem rozpocz poszukiwania na wasn rk. Tylko przeceni swoje moliwoci i kiedy szuka jej ciaa w pobliskim stawie, przez ktry przepywa Strzya, utopi si najzwyczajniej w wiecie, a jego zwoki woda uniosa do podziemnego kanau, ktrym rzeczka pynie dalej pod miejskimi zabudowaniami. Innej moliwoci nie ma. Tylko e Elka cudem nie utona, prd znis j w przybrzene szuwary i przeleaa tam pprzytomna, a odnaleli j milicjanci z psami. Weiser zapaci za swoj nieuwag. Przecie nie umia pywa, nigdy nie kpa si z nami w Jelitkowie. W jaki sposb Elka przeya trzy dni, lec w szuwarach? To istotnie zagadkowa sprawa, ale raczej z dziedziny biologii. W kadym razie jest to w peni prawdopodobne, takie wypadki odnotowano ju niejednokrotnie. Tak, gdyby nie opieka tego zdziwaczaego krawca, a raczej zupeny brak opieki z jego strony, Weiser byby dzisiaj kim w rodzaju artysty estrady, moe nawet wystpowaby w cyrku, gdzie jego talent zyskiwaby poklask i uznanie. Tak czy inaczej, by w jakim sensie ofiar wojny, jego sieroctwo musiao spowodowa powane zmiany w psychice. Czy myla kiedy o swoich rodzicach? Bez wtpienia, ale co mg myle? Kto wie, co opowiada mu na ten temat stary Weiser. Wyglda na ponurego dziwaka, ktry spojrzeniem oskara ludzi o to tylko, e yj. Taki wzrok nie oznacza nic dobrego. Dawid mia wyran obsesj na punkcie wszystkiego, co niemieckie i cay arsena, jaki znalaz, a nastpnie przechowywa w cegielni, jest tego najlepszym przykadem. On pragn ich zabija i to, co robi z broni, byo prawdopodobnie tylko przygotowaniem. Ostatecznie, do kogo albo raczej do
134

czego celowa, kiedymy pniej przychodzili do cegielni? Makiety nie mog pozostawia adnych, najmniejszych nawet wtpliwoci. Wybujaa fantazja, nieprawdopodobny spryt, dziecica naiwno w poczeniu z hipnotycznymi zdolnociami, ktrych zreszt musia ba si bardziej ni Elka to wszystko zoyo si na osob Weisera. Przy trzeciej szklaneczce wina Szymek urwa swj monolog. Miaem ochot wypyta go o kilka szczegw. Na przykad, skd w nim ta pewno, e Weiser nie umia pywa? Moe byo z tym tak samo jak z gr w pik? Albo skd przekonanie, e Elk uniosa woda i e uszo to jako naszej uwadze? Przecie oboje zniknli rwnoczenie i to, co twierdzi Szymek, nie trzymao si kupy. Poza tym ciao Weisera, nawet gdyby rzeczywicie uton, nie mogo przedosta si do podziemnego kanau, gdy wlot u koca stawu by zagrodzony elazn krat. Ale oboje pytali mnie o nowiny z Gdaska. O pomnik, ktry mia teraz stan obok bramy stoczni, w miejscu, gdzie pady strzay ten pomnik interesowa ich najbardziej. Pytali, czy bdzie tam nazwisko Piotra. Nie potrafiem odpowiedzie, chocia po tym, co przeszli jego rodzice, po tym nocnym pogrzebie z ekip uzbrojonych grabarzy i ciaem Piotra rzuconym w plastykowym worku w jam ziemi, po tym wszystkim, nie spodziewaem si, aby ten wielki i wspaniay monument mg im w jakikolwiek sposb wynagrodzi tamt zim. Nie o to przecie chodzi zniecierpliwi si Szymek. Tak, rzeczywicie nie o to chodzi odpowiedziaem machinalnie i przypomniaem sobie, e Piotr, wedug relacji jego matki, nie mg cierpie tego dnia widoku helikopterw krcych nad miastem i poszed piechot do Gdaska (nie jedziy ju tramwaje), eby zobaczy, co si dzieje. Zabili go z tego helikoptera, twierdzia uparcie matka, a gdy naoczni wiadkowie opo135

wiadali jej, e Piotr dosta si przez przypadek pomidzy tum a oddzia wojska i e trafia go ta kula prosto w gow, z lewej strony, na wylot wtedy machaa rk i mwia, e to nieprawda, bo na pewno strzelali z helikoptera, i jeszcze zocia si, gdy wspominano o wojsku. Dla niej bya to przebrana milicja. Mwiem wic o pomniku, a Szymek i jego ona suchali mnie z uwag. A Weiser? Weiser ulecia z naszej rozmowy, jakby go nigdy nie byo, i kiedy siedziaem ju w wagonie koysanym rwnomiernym rytmem podkadw i zwrotnic, wydawao mi si, e jad wanie nieistniejc lini kolejow przez dziesi zerwanych mostw i mijam brtowski cmentarz z maym, ceglanym kocikiem, ukrytym w zaciszu drzew, a lokomotyw prowadzi Weiser w kolejarskiej czapce, spowity obokiem kadzidlanego dymu, pachncego jak wieczno. Tymczasem do gabinetu dyrektora wezwano wonego. Tak nie moe by usyszaem gos M-skiego eby ci smarkacze wodzili nas za nos! Mwiem dyrektorze, e tu trzeba od razu ostrych metod. O, ja ich znam, bez tego ani rusz! A pan zwrci si do wonego bdzie tu musia siedzie z nami, bo to jeszcze troch potrwa! Wony zamrucza co pod nosem, co, co z czeluci gabinetu zabrzmiao niewyranie, ale wwczas dabym gow, e to jego znane porzekado jak mus to mus i wrci do sekretariatu, woajc Piotra. Co nie zgadza si w naszych pisemnych zeznaniach i pewnie dlatego M-ski zoci si tak bardzo pomylaem. Ach tak, ju wiem, chodzi o t sukienk, a raczej o strzp sukienki, czerwonej sukienki Elki, o ktrej Szymek dla witego spokoju napisa, e spalilimy j po ostatnim wybuchu. Tak, nie znaleli tego w zeznaniu moim ani Piotra, a wic bd pytali, jak byo z t sukien136

k. Kto j znalaz, gdzie, kiedy spalilimy ten strzp materiau, ktry pozosta po naszej koleance. Popenilimy bd, powinnimy ustali szczegy, gdy w sekretariacie nie byo wonego, i teraz kady powiedziaby to samo, a oni zakoczyliby ledztwo w przekonaniu, e jest, jak wymylili. Ale wony rozsiad si wygodnie na swoim krzele i ani myla pozostawi nas przez chwil samych. W radiu ju dawno skoczyo si przemwienie Wadysawa Gomuki, nagrodzone hucznymi oklaskami i owacj. Z gonika dobiegay teraz dwiki muzyki operetkowej, nieznonie cienki gos piewaczki wyciga coraz dusze och, och, ko-oo-oo-cha-aa-a-aa-m ci, a ja czuem drtwiejc nog i bl lewej stopy nie dawa mi spokoju. Ten bl zawdziczaem i w pewnym sensie zawdziczam do dzisiaj Weiserowi. Zawsze, kiedy zbiera si na deszcz, spogldam na ma blizn poniej kostki i wiem, e w wilgotn pogod bd utyka. Ale nie uprzedzajc wydarze, wracam jeszcze do nieczynnej cegielni, poniewa nie wszystko zostao wyjanione. Chryste! powiedzia szeptem Szymek. Co on robi? Palce Piotra zacisny si na moim ramieniu i w chwil pniej usyszelimy potworny trzask amanych desek. Razem z podog i drewnianymi stemplami, z hukiem i oskotem polecielimy w d, prosto na Weisera i Elk. wieca zgasa, czuem tylko, e oni s gdzie midzy nami, bardzo blisko, ale nie mwi nic i czekaj, a odezwiemy si pierwsi. Wreszcie Piotr, ktry najprdzej wygrzeba si ze sterty poamanych desek, powiedzia niemiao: Elka, nie gniewaj si, my tylko tak i gos uwiz mu w gardle, bo midzy deskami co poruszyo si nieznacznie. Czy macie jakie wiato? gos Weisera nie zdradza oznak gniewu ani zniecierpliwienia. Jak macie, to powiecie!
137

Szymek wydoby z kieszeni benzynow zapalniczk, ukradzion starszemu bratu jeszcze na pocztku wakacji, i niky pomie rozwietli wntrze piwnicy. Drewniane schody byy w poowie zamane i eby si std wydosta, trzeba byo przystawi do ciany prowizorycznie sklecon drabin. Prac komenderowa Weiser, a kiedy wszyscy bylimy ju na grze, spojrza na nas i spyta: A umiecie trzyma jzyk za zbami? Zamiast gosw odpowiedziay mu kiwnicia gowy. No dobrze powiedzia po chwili wyczekiwania. Skoro tak, to przyjdcie tu jutro o szstej, ale tylko we trzech, jasne? I tak oto, w nieoczekiwany sposb, osignlimy swj cel: Weiser zaproponowa nam spotkanie. Dziwne, ale gdy wracalimy t sam drog w kierunku Brtowa, aden z nas nie chcia rozmawia o tym, co zobaczylimy w nieczynnej cegielni. Dzisiaj wiem, e by to zwyczajny strach. Mniejsza ju o kadzidlany obok, zup rybn, ldujcy samolot, czarn panter, wygrany mecz, mniejsza o moj wycieczk, w czasie ktrej po raz pierwszy w yciu usyszaem o kim takim jak Schopenhauer i zobaczyem, gdzie staa niemiecka pancerka przed budynkiem Poczty Polskiej. Mniejsza o to wszystko, czego zreszt wtedy nie czylimy ze sob w jeden acuch, prowadzcy do Weisera. Wystarczyo, e widzielimy go ponad podog piwnicy i nagle okazao si, i Weiser, najpierw wymiewany Dawidek, pniej dziwny troch zaklinacz zwierzt i genialny pikarz, ten sam niby, nie by ju t sam osob. Zastanawiam si, jak odda uczucie, ktre wwczas opanowao nasze dusze. Bo raczej nie by to, jak napisaem przed chwil, zwyczajny strach. Jednak nie. Czasami, kiedy za duo wypij albo zanurzam si w niedobr mg, mczy mnie dziwny sen. Jestem w kuchni mieszkania
138

mojej matki. Stoj przy oknie, a za moimi plecami Piotr nastawia wod w okopconym czajniku. Nagle odwracam gow w stron kuchenki i widz, e stoi za mn kto zupenie obcy, kto, kto nie jest Piotrem. Podchodz do niego, dajc wyjanie, lecz nieznajomy mczyzna zamiast si odezwa, umiecha si wyrozumiale. Najgorsze, e w jego umiechu poznaj co z Piotra ten sam grymas grnej wargi, i nie wiem, jak to wytumaczy. Wic wtedy czulimy co podobnego. Weiser sta si dla nas kim jeszcze bardziej obcym ni przez wszystkie lata szkoy i wszystkie dni wakacji, odkd zawarlimy z nim do szczegln znajomo w Boe Ciao, a waciwie w dzie rozdania wiadectw z religii. Bdc Weiserem, nie by nim rwnoczenie. Ale kim si stawa, gdy przychodzia ta chwila, w ktrej przestawa by sob. A moe ta szczeglna chwila w ogle nie istniaa, moe on przez cay czas udawa tylko, e jest zwyczajnym chopcem? I niby skd mielimy to wszystko wiedzie, skoro nawet dzisiaj nie potrafi wyjani tej kwestii? Szlimy w zupenym milczeniu i obawa, aby nagle nie wyrs przed nami w wietle gwiazd, na tle czarnej ciany lasu, nie wyrs tak samo jak w piwnicy cegielni metr albo i wicej ponad ziemi, ta obawa zamykaa nam usta i odbieraa ch wszelkiej rozmowy. Ze skraju moreny weszlimy w jar. Byo tu jeszcze ciemniej ni w otwartej przestrzeni. Na tle czarnej wiey brtowskiego kocioa, widocznej ju przy wylocie jaru, zamajaczyy zote punkciki. Chryste! powiedzia po raz drugi Szymek. Gwiazdy spadaj! Ale to nie byy gwiazdy. Chmara witojaskich robaczkw unosia si ponad nami jak deszcz zotych drobin i byo tak cicho, e syszelimy wasne oddechy. Mylaem doda Szymek e one wiec tylko w czerwcu. Rzeczywicie, byo w tym co dziwnego. Nigdy przedtem ani
139

pniej nie widziaem ju w naszej okolicy takiej masy wietlikw w lipcow noc. To s dusze zmarych szepn z absolutn powag Piotr i dlatego wiec. Dusze zmarych w latajcych robakach?! achn si Szymek. Kto ci o tym mwi? Lecz Piotr nie by skory do zwierze. Dopiero na kolejowym nasypie, bliej kocioa, powiedzia mniej wicej tyle, e pokutujce dusze, kiedy uda si im wej w ciao owada, zaczynaj wieci. Ale robaki nie wytrzymuj czego takiego dugo i umieraj, dlatego te wietliki mona zobaczy tylko przez krtki czas, na pocztku lata. Te dusze wyjani Piotr musz by wielkich grzesznikw i wiec duej ni zwykle. Szymek by oburzony, jakby chodzio o jego lornetk albo przepisy pikarskie. Gupi jeste! protestowa gono. Duszy nie mona zobaczy, bo jest niewidzialna! Co mwi ksidz Dudak na religii? No co? e dusza jest niemiertelna broni si Piotr ale nie powiedzia wcale, e nie mona jej zobaczy! Wcale nie, mwi, e jest niemiertelna i niewidzialna, jedno i drugie tak samo wane, tak? z tym pytaniem Szymek wyskoczy nagle do mnie, biorc mnie na wiadka. Nie byem pewien, jak z tym jest, tak samo zreszt jak dzisiaj czy mona zobaczy dusz? Jeli mona, to kiedy kto umiera, powinno si j widzie, czy ja wiem zreszt, w jakiej postaci? Wane, eby j mona byo ujrze, kiedy opuszcza miertelne ciao, ktre za dzie lub dwa zo do grobu. Powinno si j widzie w postaci biaego oboku pary, a moe w postaci agodnego wiata, ktre umyka do gry, nie rozpraszajc
140

si po drodze. Nie wiem. I wtedy te nie wiedziaem. Najgorsze, e to ja miaem rozstrzygn spr, jakbym by teologiem albo papieem. Ksidz proboszcz Dudak powiedziaem te tego nie wie, a mwi tak, bo... Bo co? No wanie, dlaczego tak mwi? przerywali mi niecierpliwie. Mwi tak wyjaniem dalej bo tak nauczyli go w seminarium i tak kae mwi ksidz biskup, a proboszcz musi we wszystkim sucha biskupa, zupenie jak w wojsku. Jak to?! zezocili si obaj. To ksidz moe tego nie wiedzie? Tego si nigdy nie wie stwierdziem pewnym gosem. Dopiero jak si umrze, mona to sprawdzi. Spojrzelimy na cmentarz mijany po prawej rce. Kawaki figur i rozbite nagrobki wyglday teraz jak pochyleni, modlcy si ludzie. To okropne westchn Szymek. Umiera, eby si czego pewnego dowiedzie, nie? Pokiwalimy gowami ze zrozumieniem. W tym samym momencie dzwony brtowskie rozkoysay si poruszone czyj rk i przez las w rodku nocy jak na trwog przelecia potny gos. Chryste! powiedzia, a waciwie krzykn trzeci raz Szymek. Kto jest na cmentarzu! Nie, nie napisz teraz: serca struchlay nam ze zgrozy albo: dusz mielimy na ramieniu lub, jeszcze lepiej: serce podeszo mi do garda. Nie napisz, poniewa takie rzeczy daje si do ksiek, takie rzeczy i takie sceny, doskonale pasujce do edukacyjnej powieci.
141

W pierwszym momencie pomylaem, e to Weiser bawi si z nami, chcc wyprbowa, czy nie czmychniemy przypadkiem przez Bukow Grk do domu. Idc na skrty, mg tu by kwadrans wczeniej. Zaraz jednak przysza mi myl druga, zgoa trzewiejsza to nie byo w stylu Weisera: ten nocny alarm dzwonw, wciskajcy si midzy sosny, huczcy pod roziskrzon kopu nieba, skandalicznie gony i rozdzierajcy cisz rozgrzanego powietrza. W istocie, nie by to pomys Weisera i nie jego rka cigna wszystkie trzy sznury midzy sprchniaymi belkami dzwonnicy. By to toskrzydy. Skoro tylko poznalimy go, przycupnici za krzakiem leszczyny, pada propozycja, by jak najszybciej wraca do domu. Ju raz byy z nim kopoty przypomnia Szymek. Zaraz tu kto przyleci z plebanii i bdzie na nas. Nie byem tego taki pewny: W rodku nocy? Teraz? Ale Piotr wskaza rk na budynek przylegajcy do kocioa: Popatrzcie tylko! Rzeczywicie, midzy gaziami w oddali rozbyso wiato, najpierw w jednym, a pniej w drugim oknie. Tymczasem toskrzydy podskakiwa, koleba si na boki, przysiada w kucki, wszystko to w rytm coraz goniejszego bicia dzwonw. Wyglda jak uwizany do sznurw manekin, troch miesznie, troch gronie. Nie mia ju na sobie szpitalnego szlafroka, jego odzienie stanowiy ukradzione gdzie zapewne drelichowe spodnie i taka sama bluza. Nie moglimy oderwa od niego wzroku, przy kadym pocigniciu powrozw mwi co do siebie, ale gino to w metalicznym trjgosie. Moe wanie przez te dzwony nie ruszylimy si z miejsca ani na krok, nawet wtedy gdy od strony plebanii zobaczylimy nadbiegajcych dwch mczyzn: kocielnego i proboszcza tutejszego kocioa, ktry w niczym nie przypomina naszego ksidza Dudaka.
142

By moe wanie o to chodzio toskrzydemu: wywabi ich z domu i zwrci na siebie uwag bo odczeka, a tamci podbiegn bardzo blisko, po czym wypuci z rk sznury i da susa w pobliskie chaszcze, umykajc w stron Brtowa. Niech ksidz dobrodziej wysapa kocielny wraca na plebani i po milicj dzwoni, a ja pobiegn za nim! Mczyni rozdzielili si. Kocielny, sapic jeszcze goniej, ruszy za uciekinierem, ksidz potruchta na plebani. Teraz, rzecz jasna, nie moglimy si wycofa. Trzeba byo doczeka koca tej historii i chocia toskrzydy by nam waciwie obojtny, ciekawio nas, jak skoczy si pogo. Ruszylimy ladem kocielnego ledwie widzialn ciek, ktra gubia si wrd rozronitych pokrzyw i paproci. toskrzydy mia ze trzydzieci metrw przewagi i lepiej orientowa si w terenie. Skaka od kpy do kpy, chowa si midzy nagrobkami, a kiedy mylelimy, e znikn w jednym z nich, wyskakiwa nagle jak spod ziemi i rwa do przodu. Wyranie bawi si z kocielnym. Wreszcie dotar na skraj cmentarza, stan na pknitej pycie i krzykn w stron pocigu: Eeeee eeee echo echo eeeee!! Kocielny przypieszy. Ale toskrzydy by ju daleko. Bieg w stron pierwszych zabudowa Brtowa, gdzie rozbudzeni ludzie przez otwarte okna wypatrywali przyczyny nocnego rontu. Ludzie! Ludzieee! krzycza kocielny. apcie go, chwytajcie wariata, trzymajcie go! I coraz wicej okien rozjaniao si, jakby wybuch poar albo zaczynaa si wojna. toskrzydy dobieg do pierwszego domu i po piorunochronie wdrapa si na spadzisty dach. Sta teraz na jego grani i szeroko rozoy ramiona, jakby pozdrawia wszystkich, ktrzy zaczli
143

gromadzi si przed budynkiem. Mczyni w piamach, przydeptanych kapciach, albo i boso, niektrzy w krtkich kalesonach, pokazywali go sobie palcami. Ludzie! dopad ich wreszcie kocielny. To ten sam czowiek, co straszy na cmentarzu wasze ony i dzieci! Uciek od czubkw i nie daje wam spokoju! Trzeba go zapa. Zaraz przyjedzie milicja. Wecie drabin i apcie go, tylko szybko, bo znowu ucieknie. apcie go, na co czekacie!? Mczyni jednak nie kwapili si do chwytania wariata, w dodatku na dachu. Stali niezdecydowani, przestpowali z nogi na nog, spogldajc jeden na drugiego. Kilka on przydreptao bliej. Gwar rozmw, szeptw, urywanych przemiewek rs coraz bardziej, gdy nagle toskrzydy wyda z siebie gos. Waciwie nie by to gos, tylko dwik, dwik muzyczny, bo wszystko, co teraz nastpio, to bya muzyka, piewanie caych zda, ktre wzrastay, wybuchay i cichy jedno za drugim w niewielkich po sobie odstpach czasu. Biada wam, mieszkacy kraju nadmorskiego! Biada wam! Sowo Paskie weszo do mego ucha i przemwio ustami moimi! Bliski jest wielki dzie Paski, bliski i spieszny bardzo gos dnia Paskiego, tam i mocarz gorzko woa bdzie! Mwic to, toskrzydy wspina si na palce i wznosi rce, a jego dugie, krcone wosy wyglday jak broda Mojesza, ktr pamitaem dobrze z obrazka proboszcza Dudaka, kiedy na lekcji religii pokazywa nam przejcie przez Morze Czerwone. Spadnie... Nie spadnie... Chyba spadnie... szeptano na dole, ale nastpne inkantacje toskrzydego zamkny usta ciekawym. Wtedy zel strach na ludzi, tak i chodzi bd jak lepi! jego rka wskazywaa teraz gowy stoczone jedna obok drugiej. Ich krew bdzie rozbryzgana niby proch, a ich wntrzno144

ci rozrzucone niby boto! Ani was srebro, ani zoto nie bdzie mogo wyratowa w dniu gniewu Pana, bo ogie gniewu Jego pochonie ca ziemi! Doprawdy, koniec straszny zagad zgotuje wszystkim mieszkacom ziemi! Ostatnie ziemi brzmiao szczeglnie przenikliwie. Ujrzaem, jak niektre kobiety egnaj si ze strachem, a mczyni stoj z gowami zadartymi w gr, jakby zobaczyli na niebie komet. Sprowadziem te posuch na kraj i na gry, na wszystko, co ziemia wydaje, na wszelk prac rk gos stawa si coraz mocniejszy i brzmia goniej ni wszystkie trzy brtowskie dzwony razem. Biada wam mieszkacy kraju nadmorskiego! Przeto niebo zatrzymao swoj ros nad wami, ziemia take zawara si, aby nie wydawaa urodzaju swego! Bezradny kocielny rozkada rce niczym Poncjusz Piat, a wreszcie, gdy tylko opada fraza zawodzcej melodii, rozwcieczony do biaoci zawoa, jak mg najgoniej: Ludzie! Chrzecijanie! Nie suchajcie go! To antychryst ywy, heretyk, wariat! Wariat, mwi wam! To grzech miertelny sucha takich rzeczy! apcie go lepiej, no, dalej, ywo! Lecz nikt nie uczyni nawet p kroku do przodu. toskrzydy tryumfowa. Czy ju czas dla was? zwrci si do ludzi jeszcze goniej. Czy ju czas, abycie mieszkali w domach wykadanych kafelkami, podczas gdy dom Pana ley w gruzach? Liczylicie na wiele, lecz oto jest mao, a gdy to przynielicie do domu, zdmuchnem to. Dlaczego? Mwi Pan Zastpw: Z powodu mojego domu, ktry ley w gruzach, podczas gdy kady z was gorliwie krzta si koo wasnego domu! Nagle od strony miasta usyszelimy sabe wycie syreny, a w chwil pniej na rbiechowskiej szosie zamajaczyy wiata samochodu.
145

Milicja jedzie! wykrzykn uradowany kocielny. Otoczcie dom, eby nie uciek! Ale i tym razem nikt nie rwa si do czynu. toskrzydy wycign rk w stron zbliajcych si wiate. Biada temu podnis gos jeszcze groniej ni przed chwil kto gromadzi mnstwo tego, co do niego nie naley! Serce si rozpynie, kolano o kolano tuc si bdzie i bole na wszystkich biodrach bdzie, a oblicza wszystkich poczerniej. Z samochodu wyskoczyo czterech milicjantw, uzbrojonych w paki i pistolety. Dowdc patrolu by ciemnowosy porucznik. Rozej si rzuci krtko i energicznie. Nie przeszkadzajcie teraz, obywatele! toskrzydy, ktry w tym momencie mia jeszcze szans na ucieczk, zwaywszy ciemnoci i doskona znajomo terenu, poczu przypyw nowego ducha. Pochylajc si wyranie w kierunku porucznika, wykrzykn piewnie: Biada temu, ktry krwi buduje miasto i utwierdza je nieprawoci! W dzie ofiary Paskiej nawiedz wszystkich, ktrzy si obcz w szaty cudzoziemskie! Biada krwawemu miastu! Wszystko w nim jest oszustwem, peno w nim upu, nie masz koca grabiey! Milicjanci zbili si w ciasn grupk wok porucznika, a ten dawa im rozkazy. Dowdca podnis gow w kierunku dachu, skd toskrzydy rzuca coraz srosze przeklestwa, tym razem specjalnie na ludzi w mundurach: Twoje szczenita pore miecz! Poo kres twojemu upiestwu w kraju, ju nie bdzie sycha gosu twoich posw! Sprowadz najgorsze z narodw, aby opanoway wasze domy i poo kres waszej dumnej potdze! Gdy nadejdzie zgryzota, bdziecie szuka pokoju, ale go nie bdzie! Postpi z wami wedug waszego postpowania i osdz was zgodnie z waszymi prawami!
146

Za stamtd natychmiast! przerwa mu ostry gos porucznika. Za, bo bd zmuszony uy siy! Twoi urzdnicy s jak szaracza odpowiedzia mu zapiew toskrzydego. Nieuleczalna jest rana twoja, wszyscy, ktrzy o tobie usysz, klaska bd w donie, bo kog ustawicznie nie omijao okruciestwo twoje?! Poniewa zupie wiele narodw, wic i ciebie zupi wszystkie inne ludy z powodu przelanej krwi ludzkiej i gwatu dokonanego na kraju! Zobaczylimy, jak dwaj milicjanci zachodz teraz dom od tyu, a porucznik wyjmuje z kabury pistolet. Za! powtrzy rozkaz. Za, bo bd strzela! I wyrzuc na ci obrzydliwoci zabrzmiaa odpowied toskrzydego. Zel ci i uczyni widowiskiem, tak e ktokolwiek ci ujrzy, oddali si od ciebie! Pore ci ogie, wytnie ci miecz, pore ci jak szaracza! Ostatni wyraz, a waciwie ostatnia samogoska, wybrzmiewajca dugo i dwicznie, zbiega si z hukiem wystrzau. Porucznik da ognia w powietrze na postrach. Ludzie zgromadzeni w bramie ssiedniego domu i w oknach odruchowo wtulili gowy w ramiona, a dwaj milicjanci, ktrzy zaszli toskrzydego od tyu, wskoczyli na gzyms i wspinali si szybko. Sekundy jego wolnoci zdaway si policzone. Jeszcze raz podnis donie do nieba, jakby bra gwiazdy na wiadkw swojej niewinnoci, i krzyczc: Panujcy Pan jest si moj ruszy na spotkanie milicjantw, ktrzy byli ju na dachu. Ich biae paki wzniesione do uderzenia gronie odcinay si od czarnego ta nieba. toskrzydy jednak nie mia w sobie ducha Chrystusowego, bo zamiast podda si ludziom w mundurach i przyj spokojnie spadajce na razy, zepchn obu milicjantw z dachu jednym zdecydowanym uderzeniem okci. Dwik spadajcych dachwek, krzyki milicjantw i nocny piew toskrzydego zlay si teraz w jedno.
147

Panujcy Pan jest si moj! powtrzy radonie. Ktry czyni nogi moje jako nogi ani i po miejscach wysokich prowadzi mi! To mwic, toskrzydy zeskoczy z dachu na mikk ziemi ogrdka i szybko umyka w stron cmentarza. Poturbowani milicjanci ruszyli za nim. Stj! krzycza porucznik. Stj, bo strzelam! Lecz toskrzydy ani myla si zatrzymywa. Powietrze rozdar huk kolejnych wystrzaw, oddanych tak samo jak pierwszy w gr, dla postrachu. I na tym by si waciwie skoczyo, gdyby nie to, e wariat i cigajcy go milicjanci biegli prosto na nas. Uciekalimy co si w nogach, lecz toskrzydy by szybszy, po chwili czulimy ju jego oddech na karkach. Nie zapyta o nic i widzc, e uciekamy tak jak on, pokaza rk, eby si rozdzieli. Nie byo to jednak moliwe. Od strony Bukowej Grki, z przeciwlegego kraca cmentarza nadbiegay ku nam postacie w biaych, powczystych szatach. Do dzisiaj nie wiem, kto wezwa pielgniarzy ze szpitala, a przede wszystkim dlaczego pojawili si oni z tamtej strony, odcinajc odwrt nam i toskrzydemu. By moe proboszcz brtowskiego kocioa po zawiadomieniu milicji zadzwoni jeszcze na wszelki wypadek do szpitala i teraz mielimy na karku milicj, wariata i ludzi w biaych fartuchach, ktrzy pomidzy nagrobkami wygldali jak duchy. Poczuem si jak zwierzyna osaczona w puapce i przemyliwaem w strzpkach zda, popiesznie i chaotycznie, jak te bdziemy si z tego tumaczy. Czy wezm nas do aresztu? A jeli tak, to czy potraktuj nas jako wsplnikw toskrzydego? Obawa zacieniaa piercie i ju wydawao si, e nic nas nie uratuje, gdy Piotr chwyci mnie za rk. Krypta! Tam nas nie znajd!
148

Oczywicie, to by doskonay pomys. Skoczylimy, a za nami toskrzydy, w stron nasypu, gdzie znajdowaa si nasza kryjwka. Waz, jak zwykle, by troch odsunity i teraz moglimy wpezn do wntrza bez haasu. Tak, tego wieczoru, a waciwie tej nocy nie wszystko jeszcze zostao spenione. Moja pami po tylu latach kae mi wspomnie, e kiedy ju obawa si skoczya i kiedy spiesznie opuciem krypt wraz z Szymkiem i Piotrem, pozostawiajc tam toskrzydego, i kiedy minem ju Bukow Grk i ulic Kmiec, ktra wioda od lasu do naszej kamienicy, i kiedy zastukaem w drzwi naszego mieszkania otworzy mi ojciec w piamie, z pasem w rku i bez sowa przeoy mnie przez kolano, a liczba razw, ktre spady na moje poladki, urosa do zgoa astronomicznych rozmiarw. Kiedy ojcu zmczya si rka, robi przerw i wzdycha: Nie bij ci za to, e nie by w domu, ale za to, e matka od czterech godzin oczy wypakuje za tob, smarkaczu! I byo to chyba najtkliwsze zdanie mego ojca do mnie, bo wanie ono utkwio mi w pamici najlepiej. Ale wtedy mylaem, e to niewane, tak samo jak razy, od ktrych spuch mi tyek, bo przecie mielimy Weisera, a raczej on mia nas od tej nocy w garci, cho nie wiedziaem wwczas, jak krtko bdzie to trwao. Dlaczego napisaem o toskrzydym? Dlaczego nie zakoczyem na zawaleniu si sprchniaej podogi albo na robaczkach witojaskich? Napisaem o tym wszystkim, jakby zachodzi tu jaki zwizek z Weiserem. Bo w istocie tak byo. Nastpnego dnia, kiedy wyszo na jaw, e nie tylko ja mam czerwieniejce prgi na siedzeniu i nie tylko mj ojciec okaza si tak czuym pedagogiem, nastpnego wic dnia, skoro tylko spotkalimy si w trjk, Piotr zaproponowa, aby uda si do krypty i sprawdzi, czy nie ma tam toskrzydego, a Szymek
149

doda zaraz, e o wszystkim trzeba opowiedzie Weiserowi, a nawet zapyta go, co sdzi o wariatach, o tym za w szczeglnoci. Dziwne, ale kiedy Weiser wychodzi z bramy, nikt z nas nie podszed do, zupenie jakby wyznaczona przeze godzina szsta bya terminem audiencji nie do przekroczenia. Nie ledzilimy te Elki, ktra za nim wybiega. Wczorajsze wydarzenia zawizay pomidzy nami nici porozumienia, ale wiedzielimy, e jest to porozumienie jednostronne i na swj sposb czulimy t specyfik. Ostatecznie, to Weiser raczy umwi si z nami, a nie na odwrt. I trzeba to byo uszanowa. Tak samo jak to, co widzielimy w nieczynnej cegielni. Postanowilimy trzyma jzyk za zbami. Kiedy tylko Elka znika za ogoszeniowym supem, podszed do nas Janek Lipski, ten sam, ktry by z nami w zoo i gra w synnym meczu z wojskowymi, i zapyta: No co, wyledzilicie ich w kocu, czy nie? Janek by ostatnim spoza naszej trjki, ktry opuci krypt, gdy czekalimy na Weisera. Iii tam... odpowiedzia wymijajco Szymek. Bo co? Krtkotrwae milczenie wypenione byo spojrzeniami penymi nieufnoci. No to co zobaczylicie? Nic takiego, nie warto bya czeka kama jak z nut Szymek. Oni owili ryby w gliniankach. Bujasz. Iii tam, to le teraz za nimi, Tomaszu jeden, nam si ju nie chce. Ten argument przeway. I nawet nie spostrzeglimy, jak zawizao si pomidzy nami przez to pierwsze kamstwo tajne porozumienie w sprawie Weisera. Na razie jednak mielimy co innego do roboty.
150

toskrzydy, ktrego zastalimy w krypcie, nie opuszcza kryjwki od wczoraj. Mona si byo tego domyli, widzc, jak apczywie zajada kawaek rogalika podany mu przez Piotra. Bohater zeszej nocy dra na caym ciele ze strachu i nie moglimy poj, jakim sposobem ten niezwyky czowiek, ktry wygasza wspaniae przemwienia i zrzuca milicjantw z dachu jak ten czowiek zmieni si w cigu niespena dwunastu godzin. Gdy zobaczy nasze gowy pochylajce si nad jego niespokojnym snem, zasoni twarz, jakby spodziewa si uderzenia. Porozumiewa si z nami za pomoc krtkich sylab : ee, aa, uhm, i gdyby nie jego wczorajszy wystp i ten poprzedni, kiedy spotkalimy M-skiego z Arnica montana, gdyby nie tamte podniose, wypiewywane pen piersi zdania, mona by sdzi, e ten nieogolony mczyzna w dziurawych drelichach jest niemym wczg, szukajcym w naszej krypcie chwilowego schronienia. Dzisiaj przypuszczam, na czym polegaa jego tajemnica. toskrzydy potrafi gosi tylko tamte straszne wersety, groce klskami, krwi i mordem. To bya jego choroba i wielko jednoczenie. Piotr zapyta go, czy chce zosta tutaj. Skin gow. Szymek zaproponowa dostarczenie jedzenia. toskrzydy umiechn si, a z jego garda zamiast odpowiedzi czy podzikowania wyla si nieartykuowany dwik, oznaczajcy aprobat. Zadania zostay wic podzielone. Piotr mia zorganizowa jedzenie. Szymek jakie ubranie, a ja papierosy, gdy toskrzydy gestem rki pokaza, e bardzo tego potrzebuje. Ruszylimy przez Bukow Grk do swoich domw, a waciwie do tego samego domu, tylko do rnych mieszka, i nawet przez myl nam nie przeszo, e to, co robimy, e cay ten proceder jest czym niezgodnym z prawem. Czym, co obraa tak zwane prawo i domaga si kary. Nie chc powiedzie, e prawu przeciw151

stawilimy Chrystusowego ducha, o ktrym tyle razy przypomina proboszcz Dudak. Tego powiedzie nie mog, gdy nie byoby to zgodne z prawd. Musz jednak wyjani, e gdyby w tamtej chwili przysza na nas minuta zastanowienia i gdybymy doszli do wniosku, e pomagamy nie tylko niebezpiecznemu wariatowi, ale te komu, kto czynnie zaatakowa milicjantw, to nawet wtedy Piotr zwdziby ze spiarni bochenek chleba, ty ser i kawa soniny, Szymek przynisby przenicowane spodnie i flanelow koszul w krat, a ja skombinowabym papierosy Grunwald, takie same, jakie pali mj ojciec i jakie kupowaem posyany przez niego w sklepie Cyrsona, bo wtedy o kiosku Ruchu w naszej dzielnicy nikomu si jeszcze nie nio. By wic chleb, sonina, ty ser, przenicowane spodnie, flanelowa koszula w krat i byy papierosy Grunwald. By take promienny umiech toskrzydego, kiedy powrcilimy do krypty z penymi rkami. Jad i pali na wycigi. A gdy na koniec Piotr wycign z pciennego worka po jednej butelce oranady dla nas i dwie dla toskrzydego i gdy pilimy ten nektar z bbelkami, nasza znajomo z odmiecem wydawaa si ugruntowana. Pamitam, e tylko w mojej butelce bya czerwona oranada, i pamitam te, e nie zapytaem Piotra, skd wzi pienidze na taki wydatek. Ostatecznie pi oranad to byo pi zotych, a pi zotych to nie taka maa suma. Nigdy jednak nie zapytaem Piotra, skd wzi tyle gotwki, nigdy, ani kiedy chodzilimy do tej samej szkoy, ani te pniej, gdy nasze drogi rozeszy si, ani nawet wtedy gdy przychodziem na jego grb gawdzi o rnych rzeczach. Bo przecie jeeli kto jest z tamtej strony, to nie wypada go nagabywa o takie sprawy. Pilimy wic sodkawy, musujcy pyn, rozcierajc z luboci jego krople na podniebieniu, a 152

Villa Henkenhaf, Wrzeszcz. Pocztwka z roku 1900

toskrzydy mlaska z zadowoleniem i umiecha si do nas, jakbymy byli jego najlepszymi przyjacimi. Ktra to moga by godzina? Ktra godzina na zegarze i ktra godzina ledztwa? Kiedy Piotr lcza jeszcze za drzwiami dyrektorskiego gabinetu, a ja przypominaem sobie smak orzewiajcej oranady, ktr pilimy w krypcie niczym ambrozj, wtedy wanie zacz bi zegar cienny, obwieszczajc, e wszystko przemija, jak czas odmierzany blaszanym mechanizmem. Byem jednak zbyt spragniony, godny i wystraszony, by patrze, ktr godzin pokazuj wskazwki. Ostatecznie, nie to byo wane. Mrok panujcy za oknami mwi, e jest ju bardzo pno. Tak wanie pomylaem: jest ju bardzo pno, a tamci trzej musz by zmczeni. I choby nie wiem co mwili, niedugo zakocz ledztwo. Nawet jeli nie osign celu, jeli obraz wydarze, jaki usiowali skonstruowa, nie bdzie wystarczajcy, nawet wtedy przeo przesuchanie na dzie nastpny. A jutro jest przecie niedziela, wic waciwie nie na dzie nastpny, tylko na poniedziaek. Jasne, e nie zamkn nas tutaj, tylko wypuszcz do domu, a wtedy Wtedy porozumiemy si co do ostatniego szczegu, ustalimy dokadnie, gdzie spalilimy strzp czerwonej sukienki, ktry pozosta po Elce. I chocia ani Elka, ani Weiser nie zostali rozszarpani niewypaem, uczynimy tak dla witego spokoju. Wszyscy bd zadowoleni dyrektor, czowiek w mundurze, M-ski, zadowolony bdzie prokurator, a przede wszystkim Weiser, ktry na pewno ledzi nasze wybiegi z uznaniem. Nagle pod przymknitymi powiekami zobaczyem, jak mruga na mnie trjktne oko Boga, majaczce w chmurach. Byo to jak na obrazku, ktry pokazywa proboszcz Dudak. Pamitajcie, mwi, unoszc palec do gry, ono o wszystkim wie
154

i wszystko widzi, gdy okamujecie rodzicw, gdy zabieracie koledze owek albo gdy nie przeegnacie si, przechodzc obok krzya czy kapliczki. Niczego nie zapomina, o wszystkim pamita, o kadym grzechu i szlachetnym postpku. A gdy wasze dusze stan przed Jego obliczem, przypomni wam to, co robilicie na ziemi. Tak, proboszcz Dudak mia niewtpliwie talent pedagogiczny, bo czsto, kiedy w drobnej sprawie okamaem matk albo zatrzymaem sobie reszt z zakupw, trjktne oko nie dawao mi spokoju. A teraz przypomniaem sobie o jego istnieniu jeszcze mocniej, bo to nie byo mae kamstewko, to by cay system, cay gmach kamstwa zbudowany przez nas na uytek... no wanie, na czyj uytek? nie byem pewien i nie dawao mi to spokoju. Dla kogo byo to kamstwo? Dla tamtych, siedzcych za drzwiami z pikowan cerat? Dla nas samych? Czy dla Weisera, ktry kaza nam przysic, e nigdy o niczym i nikomu nie powiemy? Ale jeli tak byo, jeli to kamstwo powstao przede wszystkim dla Weisera, to co z trjktnym okiem, patrzcym na kady gest i suchajcym kadego sowa z niebieskiej wysokoci? Po czyjej stronie jest w takim razie Pan Bg? mylaem. Jeli po naszej, a przede wszystkim Weisera, to powinien nas z tego rozgrzeszy. A jeli jednak po tamtej? Jeli Weiser zwiza nas przysig podstpnie? I przeraziem si nie na arty, bo po raz pierwszy wydao mi si, e Weiser mgby by si nieczyst, ktra omotawszy nas sieci pokus, wystawia na prb. Zaraz te przypomniaem sobie, co proboszcz Dudak opowiada o szatanie: O tak, nie zawsze wyglda gronie. Czasem kolega powie ci, eby nie szed do kocioa, i jest to podszept szatana, ktry odwodzi ci od obowizku, udzc obrazem faszywych przyjemnoci. Czasami, zamiast pomaga rodzicom, idziesz na pla, bo jaki gos podpowiedzia ci, e to jest cie155

kawsze. Tak... proboszcz dramatycznie zawiesza gos jak w czasie kazania, w ten sposb diabe kusi nawet dzieci, ale pamitajcie, moi mili, e nic nie ukryje si przed obliczem Boga, a kara za grzechy moe by straszna. Popatrzcie tylko, proboszcz zaczyna prawie krzycze, wycigajc nastpny obrazek, jakie mki spotka mog grzesznikw, ktrzy nie posuchali gosu sprawiedliwoci, ktrzy nie opamitali si na czas! Popatrzcie tylko, jak bd cierpie, i to nie przez sto, dwiecie czy piset lat, ale przez ca wieczno! I przed naszymi oczami ukazywa si stworzony rk artysty obraz piekielnych czeluci, do ktrych kosmate diaby wrzucay nagich potpiecw. Ich ciaa, spadajce w d, poskrcane, kute widami, szarpane szponami, lizane byy pomieniami ognia, ktry dochodzi tutaj z samego dna piekie. Gdy proboszcz schowa reprodukcj, nie mielimy wtpliwoci, e pieko wyglda tak naprawd. Dlatego siedzc obok Szymka na skadanym krzele, wci nie byem pewien, czy nasze kamstwa nie zostan nam wypomniane przez trjktne oko, kiedy staniemy przed nim sam na sam i kiedy niczego ju nie bdzie mona ukry, tak jak przed M-skim lub czowiekiem w mundurze. Dzisiaj wiem, e rozmylania te miay wszelkie znamiona zaamania, i od tej chwili ledztwo stao si dla mnie jeszcze wiksz udrk. Zastanawiaem si, czy nie wyjawi wydarze ostatniego dnia nad Strzy. C z tego, e nie uwierzyliby, c std mylaem e nie daliby wiary? Ostatecznie, bya to sprawa Weisera i Elki, nikogo wicej. A prawda zostaaby ocalona, prawda, ktrej i tak nikt nie chciaby przyj. Nie musiaem przecie wyjawia wszystkich tajemnic Weisera, do ktrych zostalimy dopuszczeni. Wystarczyo opowiedzie po kolei, minuta po minucie, co robili Weiser i Elka, kiedy stalimy w wodzie po kostki, w penym socu, i kiedy Weiser powiedzia, eby156

my teraz na nich poczekali. A moe mia on na myli jakie inne czekanie, zupenie rne od tego, gdy czeka si na przyjazd pocigu albo otwarcie sklepu lub rozpoczcie wakacji? Tego wiedzie nie mogem. Z gabinetu, mimo zamknitych drzwi, doszed nas krzyk M-skiego, a w chwil pniej Piotra. Musieli zastosowa wobec niego co ekstra, moe wyciskanie sonia poczone ze skubaniem gsi, a moe zrobili mu co zupenie innego, czego nawet nie mona si byo spodziewa? Szymek poruszy si na krzele, a ja poczuem, jak noga cierpnie mi jeszcze bardziej. Nie wiem dlaczego, przypomniaem sobie t sam pie, ktr piewalimy tego roku na Boe Ciao, postpujc za proboszczem Dudakiem i monstrancj: Witaj Je-e-zu, Sy-nu Ma-ry-i, Ty jest Bg praw-dzi-wy w wi-tej Hos-ty-iii. I nawet nie jej sowa, do ktrych nie przywizywaem wwczas szczeglnej wagi, tylko melodia, powolna i dostojna, cignca si wsk struk pamici niczym smuga kadzidlanego dymu, ta nostalgiczna melodia podziaaa na mnie kojco. Co byo dalej? Do godziny szstej mielimy jeszcze mnstwo czasu. toskrzydy zosta zaopatrzony, a towarzystwo nie byo mu potrzebne. Z nudw rodziy si w naszych gowach najdziwniejsze pomysy, wszystkie oczywicie dotyczce Weisera. Co nam pokae? A moe co z nami zrobi? Moe nauczy nas lata, a moe zmieni motyla w ab albo na odwrt? A gdyby tak zapyta go, po co taczy w piwnicy nieczynnej cegielni? Piotr zgodzi si, e byoby to ciekawe, ale czy nie lepiej poprosi go o jeszcze jeden zardzewiay schmeiser? Jeli zna cay las a do Oliwy albo i dalej, niejedno mg wygrzeba w poniemieckich okopach. A moe Weiser zechce rozegra z nami prawdziw
157

gr wojenn? Po co przypatrywaby si naszym zabawom wtedy, na brtowskim cmentarzu? Ju po obiedzie, siedzc na sprchniaej awce pomidzy sznurami z bielizn, przypominalimy sobie kady jego gest i kade sowo. Dlaczego nie chodzi z nami na religi? Po co mu Elka? Kto go nauczy poskramiania zwierzt? Nasze rozwaania przerwaa na chwil pani Korotkowa, ktra przez okno wyrzucaa jak popadnie rzeczy swojego ma. Draniu jeden, pijaku! krzyczaa. Wyno mi si zaraz i nie wracaj wicej! eby ci oczy moje nie widziay, eby ci uszy moje nie syszay! Na ziemi wyldowaa ju koszula, para spodni, buty, gdy nagle z klatki schodowej wyszed pan Korotek. Chwiejnym krokiem zbliy si do kupki swoich rzeczy i jak gdyby nic zacz si ubiera gniew ony wyrzuci go z mieszkania w samych spodenkach i boso. Hej! krzykn w gr. A skarpetki to pies? Pani Korotkowa nie znaa litoci, bo zatrzasna okno, a my patrzylimy, jak pan Korotek, siedzc teraz na ziemi, wkada buty na bose stopy i jak prawa noga myli mu si z lewym butem i odwrotnie. Wreszcie, gdy dopasowa ju obuwie, opuci podwrko marynarskim krokiem, piewajc wcale niele: Adieu, moja droga kochanko, adieu, moja droga Mulatko!. Pani Korotkowa nie bya jednak Mulatk i widocznie jej m piewa tak sobie, dla podniesienia na duchu. Dobrze, ale gdzie Weiser nauczy si gra w pik, i to a tak? Nasza rozmowa biega tym samym tropem. Skoro w meczu z wojskowymi pokaza tak klas, to czemu nigdy wczeniej nie widzielimy w nim pikarza, dlaczego sta zawsze na uboczu, gdy nauczyciel WF-u dzieli klas na dwie druyny i kaza nam gra? Jaki mia cel w ukrywaniu swoich umiejtnoci?
158

A na dodatek, czy potrafi co jeszcze, co, o czym nawet nie moglimy mie pojcia? Takie pytania wywoyway ciarki, ale tym chtniej je zadawalimy. Nad dachem kamienicy jaskki migay z charakterystycznym dwikiem, ni to piskiem, ni to gwizdem, niebo jak przez wszystkie dni tego lata przypominao spowiay szmat bkitu, pan Korotek zdy ju wrci z baru Liliput pijany do granic moliwoci ludzkich, a my nadal cignlimy rozmow, w ktrej tryb warunkowy i znak zapytania stanowiy element gwny. Za kilka dni lipiec dobiega koca i mijaa poowa wakacji, jednake ani to, ani zupa rybna w zatoce, ani nawet ekscesy pana Korotka nie mogy odwrci naszej uwagi od sprawy zasadniczej. Punktualnie o szstej bylimy na skraju lasu, tam gdzie kiedy zaczynay si skady zrujnowanej cegielni. Jej budynek, ktry w nocy przypomina stare zamczysko, teraz wyglda niewinnie, niczym rudera, jakich peno byo na przedmieciach Wrzeszcza i Oliwy. Do wejcia podchodzio si przez zaronity perzem, lebiod i trawami plac, na ktrym od lat nie pooono adnej cegy. Wewntrz panowa miy chd, ale ku naszemu zaskoczeniu nie byo tam nikogo. Sterty przerdzewiaego elastwa, powywracane wagoniki i rozebrany w trzech czwartych piec to wszystko. Na pododze walay si puszki po farbie, strzpy workw i kawaki tektury, przegniej i cuchncej pleni. Mino pi minut, dugich jak pi godzin, w czasie ktrych Piotr kopa puszki, Szymek zaglda do pieca, a ja usiowaem przesun jeden z wagonikw. Zaczynaem wtpi, czy spotka nas tu cokolwiek ciekawego, gdy w wejciu, za naszymi plecami usyszaem gos Weisera: Pierwszy warunek spenilicie, jestecie sami. Dobrze. A teraz drugi. Chodcie za mn.
159

Bez sowa ruszylimy w d, tymi samymi schodami, ktre zawaliy si razem z drewnian podog wczorajszej nocy. Ale ladw katastrofy prno byoby szuka, wszystko byo w porzdku klapa, schody i podoga zostay naprawione. Ani jedna deska nie wyrniaa si wieymi ladami hebla, ani jeden stopie nie zosta wprawiony z nowej belki. Stanlimy na klepisku piwnicy. Musicie zoy przyrzeczenie. Czy jestecie gotowi? Oczywicie, nie bylimy gotowi, ale czy Weiserowi mona si byo sprzeciwi? A na co bdziemy przysiga? zapyta Szymek. Bo jak na krucyfiks, to musi by naprawd wana sprawa. Sdzisz, e nie jest wana? odpar Weiser i po jego pytaniu zapanowao nieznone milczenie, bo przecie skoro nie wiedzielimy, co trzyma w zanadrzu, bylimy zaszachowani. Wic na co bdziemy przysiga? powtrzy Szymek. Dlaczego pyta na co, nie lepiej spyta po co? zagadn Weiser. No, wiadomo przerwa Piotr eby nie zdradzi tajemnicy. Przysiga si zawsze po to. Dobrze odpowiedzia Weiser eby nie zdradzi tajemnicy. No, to powiedzcie, czy wierzycie w ycie pozagrobowe? Stalimy stropieni. Nikt jeszcze nie zapyta nas o co takiego wprost. Oczywisto, kiedy przygwodzi si j takim pytaniem, sta si moe wtpliwa nawet dla dowiadczonego czowieka, a c dopiero dla nas, wtedy, w piwnicy nieczynnej cegielni, gdy nasze oczekiwanie byo niczym gorczka palca serce i wyobrani. Waciwie to tak odpowiedziaem za wszystkich. Dlaczego mielibymy nie wierzy? No dobrze rzek Weiser to przysignijcie na ycie pozagrobowe, e niczego, co wam poka tu albo gdzie indziej, nie
160

wyjawicie nikomu i tylko to, o czym powiem, bdziecie mogli opowiedzie, gdyby was pytano. A gdybycie wyjawili, umrzecie bez przyszego ycia, to bdzie kara za zdradzenie tajemnicy. Zrozumielicie? Pokiwalimy gowami w skupieniu. Weiser kaza nam pooy prawe donie na swojej lewej rce i gdymy to uczynili, kademu z osobna poleci powiedzie: Przysigam!. Wtedy podszed do jednej ze cian i pchn j lekko, a naszym oczom ukazao si wskie przejcie, wiodce do obszernego pomieszczenia. Bya to duga sala, powstaa z poczenia trzech albo czterech komr piwnicznych, w ktrych usunito ciany dziaowe. Ich resztki zaznaczay si wystajcymi uamkami cegie i kamieni. Zaraz obok wejcia, po lewej stronie, stay dwie skrzynie, obok ktrych zobaczylimy Elk. Pomieszczenie owietlay dwie mocne arwki, zwisajce z sufitu wprost na izolowanych kablach. Wtedy nie zwrciem na to najmniejszej uwagi, ale dzi przekonany jestem, e Weiser musia podczy ca instalacj sam, cignc przewd od drogi do Matemblewa, co wymagao nie lada sprytu i umiejtnoci. Kt jednak zwracaby uwag na takie bahostki, kiedy Elka otworzya pierwsz skrzyni i zobaczylimy w jej wntrzu prawdziw bro. Tak, to bya najprawdziwsza w wiecie bro: trzy niemieckie schmeisery, rosyjska pepesza, dwa pistolety parabellum i dwa nagany, jakich uywali radzieccy oficerowie obok czciej spotykanych pistoletw TT. Szymek gwizdn z podziwem, a Piotr wzi do rki parabellum, prbujc wyj magazynek. Nie tak Elka zabraa mu pistolet. Tak pokazaa. A tak si wkada i odbezpiecza. Stalimy jak mae dzieci przed wystaw sklepu z zabawkami i chocia bylimy ju dziemi troch wikszymi, to nasz po161

dziw i pragnienie, eby dotkn tego wszystkiego wasnymi rkami, byy tak samo niecierpliwe i akome. Gdy wic dotykalimy tych wszystkich cudownoci, podziwiajc wypolerowane lufy, lnice oliwkowym blaskiem kolby, sprawdzajc spusty i iglice, gdy utonlimy w tych czynnociach zupenie, Weiser wydoby z drugiej skrzyni pudeka z amunicj, a z prawego kta, na ktry nie zwrcilimy do tej pory uwagi, przytarga tekturowe makiety. Elka wskazaa na mnie palcem: Bdziesz strzela pierwszy, zostawcie jedno parabellum, a reszt zawicie w szmaty i wcie do skrzyni. Wykonalimy rozkaz bez szemrania. Zaadowaa pistolet i kazaa wszystkim stan za moimi plecami. Gdy Weiser wrci od przeciwlegej ciany, gdzie ustawi makiet, wrczya mi odbezpieczone parabellum. Moesz strzela powiedziaa, i zabrzmiao to jak kolejny rozkaz. Gdyby nie wszystkie filmy wojenne obejrzane w kinie Tramwajarz, nie wiedziabym, jak przybra postaw, co zrobi z lew rk i jak patrze przez szczerbink na wierzchoek muszki. Wiedziaem to wszystko, przynajmniej teoretycznie, i chciaem wykona jak najlepiej, ale gdy skierowaem luf w kierunku makiety, rka i nogi zaczy mi dre ze strachu, a na karku i skroniach poczuem krople potu. Na wszystkich filmach bowiem cel by jasno okrelony: konspirator strzela do agenta gestapo, esesman do yda, partyzant do andarma, onierz radziecki do niemieckiego i odwrotnie. A tu zobaczyem co, czego nie potrafiem okreli, co, co przerazio mnie nie na arty, zupenie jakbym mia strzela do ywego czowieka. Makieta, ktr ujrzaem przez szczerbink, przedstawiaa popiersie M-skiego namalowane farbami wodnymi. Ale nie by
162

to zwyczajny M-ski, to znaczy taki, jakim widzielimy go w szkole, na manifestacjach albo na jednej z polan oliwskiego lasu. Tekturowy M-ski mia domalowane wielkie, sumiaste wsy, a wyraziste uki brwiowe i osadzenie oczu nie pozwalay ywi wtpliwoci, do kogo mia by podobny. Tak, chocia od pewnego czasu wielkie jak przecierada portrety znikny z ulic i wystaw naszego miasta, poczuem lk i przeraenie. Na dodatek, jakby tego byo mao, mczyzna, do ktrego miaem strzela, nosi czapk oficera Wehrmachtu. Ten pomys mg przyj do gowy jedynie Weiserowi. Strzelasz czy nie? sowa Elki zabrzmiay jak szyderstwo. Strzeliem wic raz, drugi, trzeci, czwarty a do wyczerpania magazynku i wszystkie kule trafiy w cian powyej albo obok makiety. Jedna tylko, ostatnia, wywiercia dziur dokadnie w miejscu, gdzie na czapce z wysokim denkiem widnia niemiecki orze ze swastyk. Gapa, gapa trafiona! krzycza Piotr, a Weiser, jakby z niedowierzaniem, podszed do M-skiego i wsadzi palec w dziur po pocisku. Trafie w samo kko, orze jest nieruszony powiedzia, wracajc do nas, gdy ja rozprostowywaem palce zaciskane przy kolejnych szarpniciach kolby. Parabellum, jak zreszt kady prawdziwy pistolet, byo za cikie dla naszych chopicych doni, tote strzay Piotra i Szymka nie byy wiele lepsze od moich. Pierwszy trafi tylko dwa razy w czoo, drugi odstrzeli kawaek lewego wsa i pocaowa M-skiego w prawy policzek. Czy musz dodawa, e dopiero Weiser pokaza klas? Nie wiem, ile musia wiczy, tu albo gdzie w lesie, nie wiem, ile usek upado na ziemi, zanim doszed do takiej perfekcji. Weiser odda sze strzaw, jeden po drugim i ujrzelimy na
163

twarzy M-skiego dwa rwnoboczne trjkty, zwrcone ku sobie tak, e tworzyy rodzaj gwiazdy. Elka zmienia makiet. Tym razem by to rwnie M-ski, ale w mundurze amerykaskiego generaa z II wojny. Jeden tylko detal odpowiada poprzedniej gapie z czapki. Pod konierzykiem koszuli, w miejscu gdzie kady onierz nosi zawizany krawat, M-ski-Amerykanin mia zawieszony elazny krzy, taki sam, jaki widzielimy na wielu filmach wojennych. Strzelalimy kolejno i znw nie najlepiej, a Weiser jak poprzednio zdystansowa nas swoimi trafieniami. Tym razem wystrzela na twarzy makiety dwie litery US, oddzielone nosem M-skiego. Kiedy wyawiam z pamici tamten wieczr, czujc na podniebieniu smak ceglanego pyu i majc w uszach huk wystrzaw, kiedy sysz plask upadajcych na klepisko usek, nie wiem doprawdy, jaka bya polityczna orientacja Weisera. Czy zreszt w ogle interesowa si polityk? Nic poza makietami na to nie wskazuje. Bo c moe czy M-skiego, Stalina i generaa Eisenhowera? Nie ma w tym adnej konsekwencji. I najprawdopodobniej nigdy jej nie byo. Poza gap i elaznym krzyem oczywicie. Ale to nie wszystko. Gdy Elka usuna makiet, Weiser wycign ze skrzyni na amunicj klaser. Tak, najprawdziwszy klaser, w sztywnych okadkach, z tekturowymi stronami, po ktrych niczym smugi wiata biegy paski celofanowych ochraniaczy. Kady, kto jak Piotr by w tamtych latach zbieraczem znaczkw, na widok takiego skarbu szerzej otwiera oczy. Wewntrz, na wszystkich niemal stronach leay poukadane w rwne rzdy znaczki Generalgouvernement dwojakiego rodzaju: jedne przedstawiay Hitlera, drugie dziedziniec wawelskiego zamku, gdzie w latach okupacji rezydowa Hans Frank. Znaczki byy bez stempli i Weiser uoy je wedug kolo164

rw najpierw szy czerwonobrunatne, dalej zgniozielone, nastpnie zielone i na kocu kolekcji stalowoniebieskie. Tych z Hitlerem byo zdecydowanie wicej, prawie ze wszystkich stron, rwnymi szeregami jak na paradzie, patrzya na nas ponura twarz z wsem. Ale Adolfw! wyszepta Piotr. W sklepie za sztuk daj dwa zote! W istocie, znaczki te skupowa sklep filatelistyczny na Starym Miecie, a w jzyku zbieraczy nazywao si je zwyczajnie Adolfami. Tyle tylko e kolekcja Weisera nie bya zwyczajn kolekcj znaczkw, bo kiedy ju obejrzelimy cay zbir, Weiser wydoby pi czerwonobrunatnych podobizn kanclerza, zamkn klaser i podszed ze znaczkami do przeciwlegej ciany, gdzie przyklei je do cegie, linic uprzednio kad sztuk. Dobra robota powiedziaa Elka, gdy Weiser zblia si z powrotem. Klej trzyma jak nowy! On tymczasem sprawdzi magazynek i stan w rozkroku, zupenie jak na zawodach. Do kadego strzau nie skada si duej ni trzy sekundy, razem wic caa operacja trwaa nie wicej ni dwadziecia sekund, liczc po jednym strzale na podobizn. Pamitam, e kiedy podeszlimy do ciany, trzeba byo nie lada wysiku, by odnale miejsca, w ktrych przyklejony zosta kanclerz III Rzeszy. Kula trafiajca w znaczek rozszarpywaa go w caoci i tylko w niektrych punktach wida byo pojedynczy zbek albo kawaek kolorowego papieru, nie wikszy od zapaczanego ebka. Z piciu Adolfw nie pozosta aden. On mgby ju teraz wystpowa na olimpiadzie powiedziaa z dum Elka. Weiser zoy parabellum do skrzyni i kaza nam wraca do domu.
165

Za kilka dni dam wam zna i przyjdziecie tutaj, a na razie macie to wrczy Szymkowi jak ksieczk i to poda mi inne parabellum. Jeszcze przed wejciem do lasu obejrzelimy ksieczk i pistolet. Druk by przedwojenn instrukcj strzeleck dla broni krtkiej, a parabellum nie miao magazynka i pozbawione byo iglicy. Tak, Weiser nie powiedzia: Nauczcie si strzela i rbcie to tak, eby nikt nie widzia. Odebra od nas przysig, da instrukcj i rozbrojony pistolet. Kto zachowuje si w ten sposb? Nie mogem tego wiedzie w sekretariacie szkoy, dzisiaj natomiast myl, e maskowa w ten sposb swoj prawdziw dziaalno. Bo tamtego dnia, gdy zobaczylimy, jak taczy przy dwikach fletni Pana i jak unosi si w powietrze, gdy bylimy wiadkami jego transu wtedy nie spodziewa si nas, nie chcia mie adnych wiadkw oprcz Elki. Co mia zrobi w tej sytuacji? Da nam do rki zabawk, a potem nastpne zabawki i od czasu do czasu sprawdza, jak potrafimy nakrca ich mechanizmy. Ale snuem przecie przypuszczenie, e przez cay czas czyha na nasz obecno, wic jak waciwie miao by inaczej? By moe jednak nie spodziewa si, e tak prdko go wyledzimy, moe miao to nastpi pniej, w cakiem innych okolicznociach? W taki sposb zatem rozbroi nasz ciekawo i skierowa j na cakiem inne tory. Faktycznie, nigdy nie zapytalimy go, ani tym bardziej Elki, o tamt noc i szaleczy taniec. Nie przyszo nam do gowy, e dajc nam pistolet, pokazujc swoj strzelnic, odsuwa nas od najwaniejszego. Bo czym wobec mwienia cudzym gosem w niezrozumiaym jzyku, czym wobec lewitacji byy jego strzeleckie popisy? Tak, moglimy odtd uwaa Weisera za swojego dowdc, moglimy myle, e bdziemy jego partyzantami, moglimy nawet przypusz166

cza, e wszystko to skoczy si powstaniem, lecz nie musielimy zastanawia si, dlaczego czowiek moe lewitowa p metra nad ziemi. Weiser jeli mona uy w tym miejscu porwnania wprowadzi nas do przedsionka swojego sanktuarium i zason pokaza jako cian kocow. Tylko, co chcia nam przekaza albo o czym przekona nas, niewiadomych niczego? Nie by to temat na rozmow z Szymkiem ani z Elk, pozostawa wic Piotr, z ktrym nie mwilimy nigdy o Weiserze. Dopiero dwa lata temu, a dokadniej dwa lata i jeden miesic (bo teraz, kiedy to pisz, dobiega koca padziernik), a wic dwadziecia pi miesicy temu zdecydowaem si na t rozmow. Zawsze kiedy przychodz do Piotra, siadam na skraju pyty i chwil trwam w milczeniu. Kady z nas przyzwyczaja si wtedy do obecnoci drugiego. Tak samo tego wrzeniowego popoudnia najpierw zgarnem z cementu licie, piasek i sosnowe igy i dopiero po chwili zagadnem: Jeste tam? Tak, czy to ju dzie Wszystkich witych? Nie. Czemu przyszede? Nie mwisz nic? Szymka aresztowali! Co si stao? Drukowa ulotki i siedzi... Dlaczego nic nie odpowiadasz? Nie obchodzi ci to? Jak kto zajmuje si polityk, musi bra pod uwag takie sytuacje. Mwisz, Piotrze, jak kto obcy. Bo jestem obcy. Mwisz, jakby ci nic nie wzruszao. Tutaj niewiele moe wzrusza. Nie wierz.
167

Sam si kiedy przekonasz. Nie strasz mnie. Wcale nie strasz, to s oczywiste rzeczy. Dla mnie nie takie oczywiste. Milczelimy. Nad cmentarzem, bardzo wysoko bucza samolot, gdzie z oddali dobiegay nas dwiki pogrzebowej pieni, a wiatr nis pomidzy rzdami kamiennych nagrobkw wyschnite trawy i licie. Dlaczego milczymy, Piotrze? Moe dlatego, e nie przyszede wcale powiedzie mi o Szymku. Zgade. Nie tylko o nim. Wic co? Musz zapyta o Weisera! Musisz, czemu? Nie daje mi spokoju, od kilku lat coraz bardziej. Do czego bylimy mu potrzebni? Po co wciga nas w swoje sprawy? Czy tylko po to, eby zostawi kilka niedorzecznych przypuszcze i pyta? eby nam zabi wieka na dobrych par lat? Dlaczego nie odpowiadasz, Piotrze? Dlaczego udajesz teraz, e ci nie ma? Miae przychodzi tylko raz do roku i nie zadawa adnych pyta, czyby zapomnia? Nie zapomniaem, Piotrze, ale dla mnie Nie ma wyjtkw, a teraz ju id, jestem zmczony. Tak. Dwadziecia pi miesicy temu usyszaem od Piotra: A teraz ju id, jestem zmczony. I bya to ostatnia rozmowa na temat Weisera, jak prowadziem lub raczej usiowaem prowadzi. Pniej zaczem pisa, gdy nie byo innego sposobu, aby to wszystko wyjani. Mielimy zatem instrukcj, parabellum bez magazynka oraz iglicy, a take wiele dobrych chci i jeszcze lepszych domy168

sw. Weiser przesta by cudotwrc. Z lekkomylnoci i swobod typow dla modego wieku nasze myli o nim przesuny si bardziej w kierunku Robin Hooda czy majora Hubala ni w stron chaldejskiego maga lub jarmarcznego sztukmistrza. I nie byo na to rady. wiczenia jednak zostay opnione. Nastpnego dnia rozpoczyna si bowiem tydzie modlitw w intencji rolnikw tak nazyway si naboestwa o przywrcenie adu w naturze, czyli o deszcz. Najpierw we wszystkich domach matki pilnoway mycia i ubrania swoich dzieci. Pniej mowie zakadali biae koszule, a niektrzy, nie baczc na upa, wizali jeszcze krawaty i przywdziewali czarne, odwitne garnitury. Na koniec, skropieni wod kolosk, ktra przy trzydziestu dwch stopniach i tak nie zabijaa zapachu potu, wyprowadzili swoje rodziny na ulic i pieszo albo tramwajem zmierzali w kierunku oliwskiej katedry. Obecno na pierwszym, uroczystym naboestwie zapowiedzia biskup i wszyscy byli ciekawi, w jakich sowach zwrci si do umczonego ludu. Nastpne naboestwa miay si odbywa w poszczeglnych parafiach, codziennie o godzinie osiemnastej. Tyle dowiedziaem si od matki, przejtej tym od samego rana. Nie pozwolia mi nawet oddala si duej ni na p godziny, pewnie w obawie, ebym si gdzie nie zapodzia. Zanim weszlimy do katedry, usyszaem suplikacje piewane tysicem gosw. A pniej, gdy byem ju w jej wntrzu, dugim i wskim jak d wikingw, piewy, modlitwy, huk organw, zapach ludzkiego potu, wody koloskiej i wypalonego kadzida zmieszay si w jedno potne baganie o deszcz i odwrcenie nieurodzaju na polach i w zatoce. Delegacja rolnikw i rybakw klczaa w pierwszyzn rzdzie. Wszystkie oczy zwrcone byy na nich, jakby to ich modlitwy miay najwiksz moc.
169

W czasach pogaskich mwi biskup toncy gdzie daleko w zotych girlandach ambony gdy przychodzia susza, nasi przodkowie skadali krwaw ofiar w celu przebagania swoich bstw i wyproszenia deszczu! Ale my, na ktrych Bg przela sw mio i ask w osobie Maryi i Jej Syna, my, ktrzy wyznajemy Ewangeli, wolni jestemy od zabobonu i faszywej wiary. Chrystus, ktry za nas przela krew, zoy ofiar najwiksz i ostateczn, ten Chrystus wysucha naszych pokornych prb w intencji rolnikw, rybakw i nas wszystkich! Zahuczay organy. wity Boe, wity, mocny, wity a niemiertelny, zmiuj si nad nami wyrwao si z tysicy garde. piewali wszyscy i jestem pewien, e biskupi, praaci i wielmoe z wielkich portretw, wiszcych na cianach, piewali razem z nami. Umiowani w Chrystusie Panu cign biskup grzech czsto sprowadza nas na z drog i odwodzi od Boga. A wtedy Bg dowiadcza nas, abymy opamitali si, powrcili na drog cnoty i aski, abymy odrzucili faszywych prorokw i wszelkie pokusy! Od godu, wojny i niespodziewanej mierci wybaw nas, Panie zabrzmiao pod wysokimi jak niebo sklepieniami. Teraz mwi biskup zastanwmy si wsplnie, ile za, grzechu i nieprawoci gocio w naszych sercach i jak bardzo rozgniewao to Pana, ktry nas dowiadcza! Ilu z was stao si wyznawcami mamony, rozpusty, faszywych bokw, ilu z was w swej zatwardziaoci i gupocie odrzucio wiar i Boga dla atwiejszego jak mniemali zapewne ycia? Ilu z was, pytam?! W katedrze zalega gucha cisza. Opuszczone gowy pokornie przyjmoway gorzkie sowa pasterza. Odpowiem. Wielu z was, moi mili, wielu z was zgrzeszyo przeciw przykazaniom Paskim, wielu z was na z zeszo dro170

g! Dlatego promy, ze skruch w sercach, czynic pokut, promy Maryj, aby wyjednaa nam przebaczenie u Syna i Ojca, promy o zesanie obfitych ask niebieskich, ktrych, jeli nie zabraknie, i ziemskich brakn nie bdzie, amen. Po sowach pasterza jeszcze mocniej, ze zdwojon si zabrzmiay organy, a witynia wypenia si po brzegi bagalnym: Suchaj, Je-zu, jak ci ba-ga lud! Su-chaj, su-chaj, u-czy z nami cud!. Ludzie ukradkiem ocierali zy, a ja patrzyem do tyu, gdzie stay anioy z krzywymi jak szable trbami, gdzie obracay si wielkie gwiazdy, gdzie pucoowate jak amorki twarze dy w piszczaki, dmuchay w dmuchawy, dzwoniy w dzwonki, uderzay w trjkty i blachy, gdzie wszystko to zote, srebrne, marmurowe i drewniane brzmiao, ruszao si i grao na chwa wieczn. Wieczorem nad miastem przecigna burza, pierwsza tego lata, i wszyscy ludzie upatrywali w tym znaku Boego, jak te szczeglnej witoci Jego Eminencji biskupa. Gdyby nie on, mwiono, nie spadaby ani kropla deszczu. Ale ulewa nie trwaa nawet p godziny i zaraz po niej niebo wypogodzio si i znw wszystko byo jak poprzednio: cuchnca zupa rybna w zatoce, duchota w powietrzu, a susza w ziemi. Nastpnego dnia rano staem w sklepie Cyrsona, dokd matka posaa mnie po kartofle, i suchaem, co mwi kobiety z kolejki. Tak, tak, moja zota dowodzia jedna gdyby tak wszyscy przystpili do sakramentw, padaoby przez trzy dni i noce. A bo to mona ludziom wierzy? zaperzya si druga Do kocioa jeden z drugim chodzi, niby to nawet modli si do Najwitszej Panienki, a w domu i w pracy o wszystkim zapomina. Po wypacie upije si jak winia, a gdy sekretarz zapyta o przekonania, zaraz odpowie, e tylko w Marksa wierzy, bo to niby dla robotnikw pewniejsza wiara ni Ewangelia!
171

I to ma by katolik? wtrcia si trzecia kobieta. Gdybym z takim znalaza si w niebie... Niedoczekanie! Zobaczycie, e podroeje mka, jajka i kartofle dowodzia pierwsza. Na tak susz nic nie poradzi! Jeszcze z tego wojna bdzie przestraszya si druga. Jak ceny id w gr, to na pewno bdzie wojna. A ja nie suchaem ju dalej tych wynurze, bo pomylaem zaraz, e w katedrze zamiast biskupa w zotych girlandach ambony powinien sta toskrzydy i e lepiej by byo, gdyby wierni zamiast sw nadziei i mioci wysuchali strasznych przepowiedni szaleca. Gdyby biskup, jak toskrzydy, rozpostar przed zgromadzonymi grony obraz zniszczenia i gniewu Paskiego, gdyby jak on mwi o krwi, trupach i karze za niewierno mylaem na pewno wicej ludzi padoby na kolana i bijc si w piersi, wyznaoby: ,,moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina!. Tylko w czyim imieniu mwi biskup, a w czyim toskrzydy? Zamiast odpowiada, opowiem, co byo dalej. Poprzedniego dnia Piotr schowa parabellum w swojej piwnicy, a klucz od kdki pooy na komodzie w przedpokoju mieszkania. Pech chcia, e jego ojciec, wychodzc do pracy, zabra klucz ze sob, najwyraniej przez pomyk. I teraz musielimy czeka na jego powrt, nudzc si przeokropnie w wysuszonym na wir ogrdku koo domu. Gdzie koo drugiej zobaczyem pani Korotkow z koszem penym bielizny. Ojej! mwia. Co teraz bdzie? Skaranie boskie z chopami! Tu postawia kosz na ziemi, wydobya zza pazuchy drewniane klamerki i wieszaa majtki, koszule i cierki na sznurze. Skaranie boskie powtarzaa. Znowu uchleje si jak wieprz i nie przyniesie wypaty!
172

I nagle po raz pierwszy poczulimy solidarno z pani Korotkow i ze wszystkimi matkami i onami naszej kamienicy, bo przecie to by dzie wypaty! Nie wrci o czwartej zauway Piotr. A jak zgubi klucz? Poprzednim razem wyjani zgubi cay portfel i dokumenty! A drugiego nie macie? zapyta Szymek. Jakbymy mieli drugi klucz do piwnicy, barania gowo achn si Piotr to siedziaby tutaj od rana? Nie trzeba byo nic mwi, wiedzielimy, e ojciec Piotra, podobnie jak mj, czy pan Korotek wrci moe do domu rwnie dobrze o szstej, co o dwunastej w nocy. Cay dzie zmarnowany powiedziaem. To co robimy? Z nieoczekiwan pomoc przysza nam pani Korotkowa. Wracajc z pustym koszem, zatrzymaa si obok nas i zagadna: Co tu robicie, chopcy? E... nic, tak sobie siedzimy. A obiad jedlicie ju? Tak, prosz pani. I nic nie macie teraz do roboty? Nic, prosz pani! A troch pniej? Pniej, to znaczy kiedy, prosz pani? No, tak o trzeciej, wp do czwartej? Raczej nic, prosz pani! A pomoecie mi chopcy, co? Dobrze, prosz pani, tylko co mamy zrobi? O, nic, taka drobnostka, pjdziecie, chopcy, do Liliputa, wiecie, tam gdzie piwo sprzedaj, i zobaczycie mojego, zawsze tam siedzi. Wtedy podejdcie do niego i, najlepiej na stronie, powiedzcie, e jestem chora i e przyjechao pogotowie, eby mnie zabra do szpitala, dobrze? Zrobicie to, urwisy?
173

Zrobimy, prosz pani. To co macie powiedzie mojemu? e pani zachorowaa i e jest pogotowie, i e pani zabior do szpitala, i eby pan Korotek szybko do domu wraca. O tak, zote z was chopaki umiechna si szeroko. To nie zapomnicie, tak? Nie zapomnimy, prosz pani, pjdziemy, prosz pani i w mylach ukadalimy ju plan, jak wycign od Piotrowego ojca klucz do piwnicy, eby niczego nie podejrzewa. Bo e bdzie razem z panem Korotkiem, nie byo adnych wtpliwoci. Bar Liliput mieci si vis vis pruskich koszar, tam gdzie przylegaa do nich niegdy garnizonowa, a po wojnie ju tylko ewangelicka kaplica, ktr tego lata zamknito i przerabiano na nowe, due kino. Codziennie od rana, zwaszcza w gorce dni, w jego wntrzu i malekim ogrdku gromadziy si grupy pijcych mczyzn, a w taki dzie jak ten, gwar rozmw sycha ju byo z daleka. Bar Liliput nalea do kategorii l okali, do ktrych zwyczajowo nie wchodzi adna kobieta. W Lilipucie nie sprzedawano wdki, klienci przynosili j sami w teczkach, w kieszeniach marynarek, za paskiem spodni, po to, by zamwi par kufli pienistego piwa i wzmocni je odpowiednio przezroczystym pynem. Wszyscy mczyni mieszkajcy w naszej czci Grnego Wrzeszcza zachodzili tu po pracy, przynajmniej raz w miesicu i w krtkim czasie uwalniali si od trosk codziennego bytowania, myli o przyszoci i nieprzyjemnych wspomnie. Ci, ktrzy pracowali w stoczni, do Liliputa trafiali porzdnie ju wtrbieni. Po drodze, zaraz przy drugiej bramie, czeka na nich bar Pod Kasztanami i dopiero stamtd przyjedali tutaj, tramwajem linii numer dwa albo kolejk elektryczn. Kiedy dwadziecia po trzeciej naszym oczom ukaza si wyblaky, ty szyld baru, pot z drucianej siatki wygity by jak
174

ciana beczki za spraw stoczonych, haasujcych i gestykulujcych cia. W samym kcie, tu obok krzaku bzu sta pan Korotek, a obok niego ojciec Piotra, mj i jeszcze jacy dwaj mczyni, kady z kuflem w doni. Gwno krzycza pan Korotek gwno mi zrobi! Niech brygadzista zajmie si podziaem premii, a nie naradami! Pewnie przytakiwa mu jeden z nieznajomych. Co racja, to racja! Wszyscy trcili si kuflami i wypili. Mj ojciec wydoby z teczki butelk i dola po kolei do kadego kufla troch wdki. Zanim si upije zaproponowa Szymek podsuchajmy, o czym rozmawiaj. Podeszlimy pod krzak bzu od strony ulicy i stojc w cieniu lici, chwytalimy ich sowa. Lecz temat widocznie zosta wyczerpany, bo pan Korotek odwrci si w nasz stron, rozpi rozporek i sika na krzak bzu mocnym strumieniem o tym zabarwieniu. Potem odwrci si znw do kompanw, ale nie zapi rozporka. Nie widzielimy tego, ale to, co nastpio pniej, przekonao nas, jakie mog by skutki zaniedba w stroju i obyczaju. Ktry z murarzy, tych samych, ktrzy pracowali przy zamianie ewangelickiej kaplicy na kino, krzykn do pana Korotka: Te, zapnij se pod szyj, bo ci kanarek wyleci i kupa stojcych wok mczyzn zarechotaa z uciechy. Pan Korotek wychyli zawarto kufla do koca, otar usta rkawem koszuli i odpowiedzia: A tobie, gwniarzu, rka uschnie! Niby dlaczego? Bo jak si krzy zdejmuje z powiconego miejsca, rka uschnie prdzej czy pniej! Dalsza wymiana zda, uzupeniana przez pozostae gosy, postpowaa coraz szybciej.
175

To luterska kaplica, niemiecka! Luterska, nie luterska, krzy zawsze ten sam. Ty te robisz, co ci ka! Patrzcie go, filozof! Jak pac, to robisz! Ty za pienidze wasne gwno by zjad, a co dopiero krzy zdejmowa! No, no, ostroniej troch! Bo co? Bo ci, towarzyszu, twj kutas odpadnie! Prosz, to z towarzyszem mamy pogawdk. Hej! syszycie, jak si towarzysz wyraa? A nie podoba si?! W partii was ucz zwraca si do starszych?! Masz co do partii? Mam czy nie mam, gwniarzu, grzecznoci mog ci nauczy! Sprbuj tylko! Jak zechc, to sprbuj! Znalaz si zaszczany obroca wiary, cha, cha! Powtrz jeszcze raz! Bo co? Zapomnisz, kurwa, jak si mamuka nazywaa, i Matka Boska ci nie pomoe! Zaszczany obroca Matki i tu murarz nie zdy ju dokoczy, bo pan Korotek cisn w niego pustym kuflem, ktry przelecia nad gow przeciwnika, trafiajc w kogo przypadkowego. Na uamek sekundy gwar rozmw przycich. I nagle zawrzao. Kompani trafionego rzucili si na murarzy, poniewa ci stali najbliej. Murarze, bronic kolegi, dooyli nie temu, komu trzeba. Pier dotykaa piersi, pi zderzaa si z pici, kufel
176

wali po gowie, noga kopaa nog. onierze z pobliskich koszar zdjli swoje cikie pasy i lali gdzie popadnie. Po chwili walka rozgorzaa rwnie wewntrz baru, o czym wiadczyy wylatujce razem z szybami i futryn kawaki potrzaskanego stolika. Zdezorientowani przechodnie zwalniali kroku, rzucajc pytajce spojrzenia, ale nawet walczcy nie potrafiliby wyjani, dlaczego si bij i po co. Ciba para teraz na pot i zardzewiaa siatka pka jak papierowy sznurek. Kilkunastu mczyzn upado na chodnik. Milicja! Milicja jedzie! krzykn kto ostrzegawczo. Ratuj si, kto moe! I kiedy od strony Grunwaldzkiej coraz wyraniej dochodzio wycie syreny, ujrzelimy, jak spod kupy pijanych cia wypezaj kolejno pan Korotek, ojciec Piotra i mj i jak szybko umykaj w stron domu, eby tylko nie zosta w kotle, ktry tu zaraz bdzie. Dziki rozpitemu rozporkowi pan Korotek chocia z podbitym oknem i zakrwawion koszul by w domu przed szesnast, a my p godziny pniej mielimy parabellum i nasze wiczenia mogy si rozpocz. Wic co byo na pocztku? Obok kadzidlanego dymu, z ktrego wyoni si nieoczekiwanie Weiser. Dlaczego zamiast opowiada dalej, cofam si, wracam, powtarzam? S takie zdania, zrozumiae niby i oczywiste, ktre przy odrobinie uwagi staj si nagle pene niejasnoci, diabelnie powikane, a w kocu cakiem nie do pojcia zdania wypowiedziane przez rne osoby, ktre przypominamy sobie niespodziewanie i ktre nie daj nam wwczas spokoju. Co znaczy, na przykad: Krlestwo moje nie jest z tego wiata? Proboszcz Dudak tumaczy nam te sowa niejednokrotnie, niejeden raz syszaem je pniej przytaczane przez mdrzejszych od niego. C std, e opatrzono to zdanie tyloma mdry177

mi komentarzami, c std, e wyjaniono waciwie wszystko, co zawiera? Kiedy czytam je gono albo po cichu, otwierajc bezszelestnie usta, kiedy myl o nim raz jeszcze i nie ostatni, ogarnia mnie lk, przeraenie, a na koniec rozpacz. Bo nie jest to zdanie oczywiste ani jasne, im wicej za o nim myle, tym wicej niepewnoci i czarna dziura bez dna staje przed oczami. Tak samo byo, a raczej jest z Weiserem: jego krtkie pojawienie si i odejcie przyrwna mog jedynie do takiego zdania oczywistego na pozr i atwego do zrozumienia. Naturalnie nie jest to adna prosta analogia, Weiser nigdy nie wypowiada si w naszej obecnoci na tematy religijne, a c dopiero mwi o jego yciu wewntrznym, do ktrego nikt, jak si zdaje, nie mia dostpu. Jeli jednak przyrwna jego ycie do takiego zdania, trzeba powtarza je bez ustanku, w nadziei, e to co niezrozumiae, za ktrym razem okae si w kocu zdumiewajco proste. Na czym wic skoczyem? Tak, p godziny pniej mielimy parabellum i nasze wiczenia mogy si rozpocz. Ale, wbrew naszym intencjom, nie byo nam dane tego dnia ani razu otworzy instrukcji strzeleckiej, ani te wiczy skadania si do strzau czy zgrywania szczerbinki z muszk. Par minut po pitej, kiedy zamierzalimy wyj w stron Bukowej Grki, z okna na drugim pitrze wstrzyma nas gos matki Piotra: A wy, chopcy, dokd? Wraca do domu, umy si i przebra! O szstej jest naboestwo, zapomnielicie? Nie byo rady, musielimy posucha matki Piotra, bo wiadomo, e mwia jako matka nas wszystkich. Tak, istniao przecie i nadal istnieje co takiego jak midzynarodwka wszystkich matek pod socem, tak samo jak midzynarodwka ojcw upijajcych si w dzie wypaty. Nie bd szczegowo mwi o naboestwie proboszcza Dudaka. Wszystko na tym wiecie wydaje si mie swj pierwo178

wzr i proboszcz wystpi tego dnia jako lustrzane odbicie Jego Eminencji biskupa. Kiedy zakoczyy si modlitwy i piewy i kiedy wybrzmia ju ostatni ton starej fisharmonii, zmieszany z ochrypym falsetem organisty, wyszlimy z kocioa, gromadzc si na piaszczystej drodze, wybiegajcej tu prosto z lasu. Z tumu podesza do nas Elka. I co? zapytaa. Jak si bawicie? Nie wiedzielimy, co miaa na myli: nasze wiczenia z pistoletem, ktre nie odbyy si ani razu, czy naboestwo zakoczone przed chwil. A co chciaa? Mam co dla was umiechna si przebiegle. Jak masz, to dawaj i ulatniaj si, nie mam czasu z nonszalancj odpowiedzia Piotr. Elka zamiaa si teraz, ukazujc rzdy lnico biaych wiewirczych zbw. Ale z was gamonie! Mam wiadomo! Od Weisera? Skina gow. Bdcie jutro o pitej w dolince za strzelnic, a to i zrobia z palcw co na ksztat pistoletu przyniecie ze sob. Jasne? Wszystko byo wtedy jasne, poza tym, co pokae nam Weiser albo co kae nam robi. Wiedzielimy tylko, e pierwszy miesic wakacji mamy ju za sob, ale nikt nie przypuszcza, e do koca naszej znajomoci z Weiserem pozostao ju tak niewiele dni. Nastpnego dnia na cmentarzu nie zastalimy toskrzydego. Poszed gdzie... Albo go zapali... Ale nie tutaj, bo nie ma adnych ladw wymienilimy uwagi. No, to do roboty zakomenderowa Szymek. I w chwil pniej sysze mona byo cile fachowe uwagi: Jak stoisz?! Nie tak! Wyej rka! Bez podprki, mwi, bez
179

podprki! Teraz szczerbinka i muszka! Spust. Dobrze. Jeszcze raz. Za dugo celujesz! Trzeba naciska od razu, jak si zobaczy cel na linii strzau. O tak. Dobrze. Teraz ja! Soce dawno mino swj najwyszy punkt, a my bez ustanku powtarzalimy te same czynnoci, do znudzenia przybierajc prawidow postaw, skadajc si do strzau i naciskajc nieruchomy spust zdezelowanej parabelki. Co pewien czas Szymek stawa na szczycie krypty i lustrowa teren francusk lornetk, bo przecie wszystko, co robilimy, to bya konspiracja i przygotowanie do prawdziwej walki. Pniej wiczylimy strza z przyklku, z biodra i na leco, dokadnie tak, jak pouczaa przedwojenna instrukcja. Teraz moglibymy rabowa bank owiadczy Piotr. eby tylko mie prawdziwy pistolet. Szymek by innego zdania. Partyzanci ani powstacy nie rabuj bankw. A ja przypomniaem im film, w ktrym konspiratorzy oprniaj pancerne kasy z broni w rku, zdobywajc pienidze dla organizacji. Tylko e wtedy bya okupacja i wszystko zabierao si Niemcom, a teraz nie dawa za wygran Szymek teraz co? Jego pytanie pozostao bez odpowiedzi. Ostatecznie, decydowa mg Weiser i jemu pozostawilimy pomysy na przyszo. Po obiedzie znw przyszlimy na cmentarz, bo do godziny pitej pozostawao jeszcze sporo czasu. Lecz niedugo wiczylimy. Nasypem kolejowym w stron Brtowa szed M-ski, bez siatki na motyle i bez puda na roliny i trawy. Gdyby nie brak jego staych atrybutw, nie poszlibymy za nim, ale puste rce i szybki krok, zaintrygoway nas bardzo. M-ski szed nasypem a do zerwanego mostu, tam gdzie martwa linia kolejowa krzyuje si z rbiechowsk szos. Kiedy przeci asfaltow nawierzch180

ni, nie wszed z powrotem na wysoki w tym miejscu nasyp, lecz posuwa si dalej ciek biegnc w poowie jego wysokoci. Doszed wreszcie do miejsca, gdzie Strzya przepywa pod kolejowym waem wskim tunelem i ruszy w gr potoku, nie ogldajc si za siebie. O! wskaza rk Szymek kto na niego czeka! W istocie, jakie trzysta metrw dalej, na maej polance, wrd gstwiny leszczyn i olch porastajcych brzegi potoku M-ski zatrzyma si obok jakiej postaci. Podeszlimy bliej, czogajc si na brzuchach ostatnie dwadziecia metrw. M-ski siedzia ju na trawie obok ciemnowosej kobiety, ktra wygldaa na gospodyni, oderwan przed chwil od gotowania czy prasowania. Rka nauczyciela wpeza pod jej fartuch. Nie mwia kobieta teraz nie, mwiam ci, eby ju wicej tu nie przychodzi! Musimy spotyka si gdzie indziej! To czemu sama przysza? M-ski zdj ju fartuch, a jego rka gadzia udo kobiety, poruszajc si jak samochodowa wycieraczka na deszczu, tam i z powrotem. Jeszcze raz prosi j jeszcze jeden raz. Och, nie, nie powiedziaa pani, ale rozpia M-skiemu spodnie. Tak jak zawsze? zapytaa go nieco ciszej. Tak jak zawsze odpowiedzia M-ski. I wtedy pani wstaa i M-ski te wsta, pani zdja sukienk, M-ski mieszne biae kalesony, ktre mia pod spodniami, i pani uderzya M-skiego z caej siy w twarz, raz i drugi, na odlew. Och! usyszelimy jk. Jeszcze! Pani bia teraz M-skiego po twarzy bez ustanku, a my widzielimy, jak jego nakrapiane pieprzykami plecy wznosiy si i opaday przy nastpnych uderzeniach. Jeszcze, jeszcze troch wysapa M-ski, wic pani zmienia rk i dalej walia nauczyciela po twarzy. Nagle M-ski zamar
181

wyprostowany jak struna, jego ciaem wstrzsn dreszcz i zobaczylimy, jak zadray mu poladki. Och! westchn nauczyciel. Ju powiedziaa pani i zaoya sukienk, na ni fartuch. A M-ski za nadal stojc, wciga opuszczone kalesony i spodnie, z ktrych wyj nastpnie zwinity banknot i wrczy go pani, jak wrcza si kolejowy bilet konduktorowi. Nastpnym razem powiedziaa pani nie szukaj mnie tu. A gdzie? spyta agodnie M-ski. Tam, gdzie poprzednim razem. Dobrze, ale przyjdziesz? Przyjd, przyjd odpowiedziaa pani i ruszya w gr potoku, skd widocznie nadesza, M-ski za, poprawiwszy spodnie i koszul, bez poegnania uda si w powrotn drog. To ci heca! powiedzia Szymek, gdy szybko zdalimy w stron Brtowa. Czy on nie mg maca jej normalnie? Co mi si nie zgadza, przecie on nawet nie pooy si na niej! Pooy, czy nie oburzy si Piotr to przecie wistwo! Gadanie! cign Szymek. Jakbycie widzieli, co siostra Janka wyprawiaa ze swoim chopakiem u nas na strychu, dopiero mielibycie pojcie, jak robi si to naprawd! A dlaczego nie poszli do lasu zapytaem tylko robili to na strychu? Zima bya, kapuciany gbie! Szymek trci mnie w bok. A teraz lemy, bo niedugo pita! Bieglimy w gr morenowego wzgrza na skos i tylko wysokie kpy trawy sigajcej do kolan hamoway nasz pd. Po lewej stronie, daleko w dole majaczyy zarysy wojskowej strzelnicy, po prawej, za cian lasu widniao jeszcze dalsze i niebieskie jak na obrazku morze.
182

Sycha was jak stado soni! zocia si Elka na przywitanie. Czekamy ju od kwadransa! Nikt jednak nie wyjani, co byo przyczyn naszego spnienia. A teraz powiedziaa Elka teraz zobaczycie co, co powinno was nauczy szacunku! Dla kogo albo dla czego? Nie, tego Elka nie okrelia, powiedziaa tak wanie: nauczy szacunku!, nie wyjaniajc niczego wicej. Weiser pokrci korbk prdnicy i wwczas, lec na skraju dolinki, zobaczylimy pierwszy wybuch, o ktrym napisaem ju, e przypomina obok w ksztacie pionowo wirujcego supa w bkitnym kolorze. Tak, to bya pierwsza eksplozja, jak Weiser zaprezentowa nam w dolince za strzelnic. Gdy spieszylimy na spotkanie w umwionym miejscu, ani przez myl nam nie przeszo przypuszcza co takiego. Ostatecznie, bylimy raczej przygotowani na egzamin strzelecki. Tymczasem Weiser zaskoczy nas znowu czym olniewajco nieoczekiwanym. Kiedy za zaoy nastpny adunek i powietrze znw rozdar huk eksplozji, a w grze zawirowa dwukolorowy obok, ktry po kilku chwilach znikn, rozpywajc si jak poranna mga, gotowi bylimy zoy przed Weiserem nie jedn, ale dziesi przysig na cokolwiek by zada i zrobi wszystko, czego by zechcia. Lecz on nie spieszy si wcale i nie da na razie niczego. Elka zabraa nam instrukcj i zdezelowane parabellum i to byo wszystko, oprcz terminu spotkania, ktre miao si odby w cegielni nastpnego dnia, wczesnym popoudniem. Stalimy dosy niepewnie, czekajc, co bdzie dalej. Moecie i do domu powiedzia Weiser. Na dzisiaj dosy. A jutro bdziemy strzela, prawda? zagadn niemiao Szymek.
183

Weiser nie odpowiedzia, wyskoczya za to Elka: Nie zawracajcie mu gowy! jakby Szymek zachowa si niewaciwie. On ma waniejsze sprawy od waszego strzelania! Macie sucha i o nic nie pyta, jasne? Czy mona byo co doda? Wieczorem, z braku innego zajcia strzelalimy z proc do puszek ustawionych na mietniku i taka mniej wicej toczya si midzy nami rozmowa: Mwi ci, on szykuje co wielkiego. Niby co? Nie wiem, no, co takiego, e cae miasto bdzie o tym mwio, a o nas napisz w gazetach! Gupi! W gazetach nie pisz o takich jak my! To napisz! Ale co on waciwie robi? Jakby nas zapali, to krymina murowany! Za co? A bro to pies? A prdnica i wybuchy to pies? Nie nasze przecie! Nasze, nie nasze, bylimy z nim! No, to co on waciwie takiego zrobi? Powstanie! H, powstanie?! Powstanie to si robi w miecie, musz by barykady! No to zrobi partyzantk! Tylko z nami? Pi osb to za mao. A skd wiesz, e tylko z nami? Moe on ma takich jak my na pczki i tylko dla lepszej tajemnicy jedni nie wiedz o drugich? No! A moe on wysadzi bram zoo i wszystkie klatki i wypuci zwierzta na wolno? Ale by byo, lew idzie po Grunwaldzkiej!
184

KAZIMIERZ LELEWICZ W Gdasku . Fotografia z lat pidziesitych

Nie idzie, tylko si rzuca na matk z dzieckiem, a my wybiegamy... trach!, nie ma lwa... trach!, nie ma tygrysa... trach!, nie ma czarnej pantery! Czarna pantera bdzie dla niego! No dobra, zaatwiamy wszystkie dzikie zwierzta, a potem nas sfotografuj w gazecie, wyobraacie sobie? Uczniowie szkoy szedziesitej szstej uratowali przechodniw przed dzikimi zwierztami! Ja myl, e tu chodzi o statek! Jaki statek? Jak nas wyszkoli, porwiemy statek z portu! Nie z portu, tylko z redy! Dobra, moe by z redy i prosz bardzo: on pilnuje mostka, my kabiny i adowni, i jazda do Kanady! Do Afryki! Afryka nie, mwi ci, e do Kanady! I tak pomidzy partyzantk a porwaniem statku do Kanady upywa nam wieczr na strzelaniu do zardzewiaej puszki, coraz wicej kamieni zbierao si pod mietnikiem, coraz mocniej nacigalimy rowerowe wentyle, a zapad zmierzch i trzeba byo wraca do domu. Tylko dlaczego nie rozmawialimy o M-skim? Dlaczego nie mwilimy o jego spotkaniu z czarnowos kobiet nad potokiem, dlaczego nie zastanawia nas widok nauczyciela w opuszczonych spodniach i kalesonach, bitego po twarzy tego samego M-skiego, przed ktrym drelimy na lekcjach przyrody i w czasie przerw, gdy przechodzi zatoczonym korytarzem? Moe Weiser bliszy nam by ni sekrety M-skiego? A moe nie znalimy jeszcze wystpku? Tej nocy miaem wszake sen, ktry pamitam do dzisiaj, kolorowy jak film Disneya i bardzo niepokojcy. Staem nad
186

brzegiem morza, prawdopodobnie o wicie, a z wody jedno za drugim wychodziy zwierzta. Bestii takich na prno by szuka w ogrodzie zoologicznym lub jakiejkolwiek ksice o faunie zamorskich krajw. Najpierw, ociekajc wod, ukaza si skrzydlaty lew, zaraz za nim na piasek wyszed ryczcy niedwied, trzymajc w zbach koci, a dalej z zielonej toni wyonia si czarna pantera o czterech gowach, z ptasimi skrzydami na grzbiecie. Korowd zamykao najdziwaczniejsze monstrum skrzyowanie nosoroca z tygrysem, o wielkich stalowych zbiskach, majce niczym wynaturzony jele kilkanacie rogw. Nie pamitam, ile ich wyrastao ze strasznego ba moe dziesi, a moe dwanacie, nie to zreszt byo najwaniejsze. Zwierzta rzuciy si na pobliskie domy rybakw, wyamyway uderzeniami ap drzwi i okiennice, rozszarpyway obudzonych ze snu mczyzn, pazurami zryway wosy kobiet, a dzieci, ktre nie zdoay umkn, roztrzaskiwane byy o bielone ciany. Trwao to dugo, a strach, jaki czuem, nie pozwala na przebudzenie i wyrwanie si z koszmaru. Nagle, od wschodniej strony zobaczyem w promieniach sonecznych maego chopca ubranego na biao. Nie mogo by wtpliwoci to nadchodzi Weiser i wycignit doni pokazywa co albo kogo, czego nie mogem dojrze w pltaninie drgajcych cia i poskrcanych trupw. Weiser podszed najpierw do lwa i wyrwa mu orle skrzyda. Zwierz pado bez tchu na ziemi, bezadnie bijc ogonem. Nastpnie przypar doni niedwiedzia i to zwierz przewrcio si na piasek bez mocy. Teraz przysza kolej na monstrum z rogami. Weiser powyrywa je niczym badyle i potwr zwali si na kolana, a nastpnie na brzuch; stalowe zbiska wypaday mu z paszczy i przemieniay si w okrge dziesiciozotwki. Na koniec Weiser zmierzy si z czarn, czterogow panter o ptasich skrzydach na grzbiecie i to byo najdziwniejsze i naj187

straszniejsze zarazem. Wszystkie cztery pary oczu i cztery nosy, i omioro uszu wszystko to naleao do M-skiego, bo cztery gowy bestii to byy cztery twarze M-skiego. Nigdy nie zapomn, jak okropnie wyglday. Tak samo jak w zoo, Weiser przeszy panter wzrokiem i w sobie tylko wiadomy sposb uczyni z niej przestraszonego kotka, ktry asi si i liza rk poskramiacza. Nie syszaem, co Weiser powiedzia do pozostaych przy yciu rybakw i ich rodzin, huk fal zaguszy wszystko, take nadjedajcy tramwaj linii numer cztery, zakrcajcy zazwyczaj z potwornym piskiem i zgrzytem na jelitkowskiej ptli. Weiser wskoczy do niego zwinnie i odjecha, jakby by turyst powracajcym z play do miasta. Blask soneczny, odbity w szybie drugiego wozu, olepi mnie i nagle poczuem wilgotn od potu pociel, i zrozumiaem, e jestem w ku, a wszystko tamto, to by najzwyczajniejszy w wiecie sen. Najzwyczajniejszy? Przez szczelin w zasonie wpada, askoczc mnie, promie soca. Za zamknitymi drzwiami do kuchni usyszaem ojca wychodzcego do pracy. Obok mnie chrapaa jeszcze matka zmczona wczorajszym, caodziennym praniem. Nad kiem wisia oprawiony w biedermeierowskie ramy obraz Matki Boskiej Czstochowskiej, a z ulicy przez otwarte okno dobiega turkot furmanki zdajcej na targowisko w Oliwie. Nie byo morza, wychodzcych ze zwierzt, Weisera w biaym ubraniu ani rozszarpywanych rybakw. Zamiast tego usyszaem kroki na korytarzu i czapanie ssiada do azienki. W poniemieckim mieszkaniu, podzielonym na mae klitki cienkimi ciankami, syszao si bardzo wiele take to, e ssiad goli si teraz rwnymi pocigniciami brzytwy i po wczorajszym piciu ma rozwolnienie. Wic jak byo z tym snem? Niczego nie przeoczyem ani te niczego nie dodaem. Moe przyszed na mnie zamiast naszej
188

rozmowy o M-skim, ktrej nigdy nie byo? Baem si tego snu tak bardzo, e nawet kiedy po raz ostatni klczaem u kratek konfesjonau i proboszcz Dudak wydawa mi si wany jak sam papie albo wita Kongregacja do Spraw Wiary, nawet wtedy nie mogem opowiedzie mu o tych obrazach, zapamitanych na zawsze. Byo to w styczniu siedemdziesitego pierwszego roku, kiedy wiedziaem dokadnie, co stao si z Piotrem i jak wyglda jego pogrzeb. Nie przyszedem wtedy spowiada si z grzechw, klczaem jednak jak zawsze peen pokory i skruchy wobec majestatu. Nie gorczkuj si, synu. Wyroki Opatrznoci s niezbadane i nie nam, doprawdy, zgbia ich sens i znaczenie mwi proboszcz, a ja czuem jego kwany, starczy oddech i coraz bardziej wzrasta we mnie lepy gniew i rozpacz. Czy oznacza to, ojcze pytaem e Bg chcia jego mierci? Nigdy nie mona tak powiedzie, nigdy! wyrzuci z siebie jednym tchem, a ja pytaem dalej: Lecz przecie, ojcze, wszystko dzieje si z woli Boga, wic i ta mier jako bya mu potrzebna, czy nie tak? Od miecza ginie, kto mieczem wojuje dobieg gos zza kratek. I wtedy nie mogem ju powstrzyma alu; krzyczc prawie na cae gardo, a wyposzyy si wszystkie podsuchujce dewotki: To nie moe by, ojcze! Piotr z nikim nie wojowa i nie podnis nawet kamienia! Sam ojciec wie, jak to si stao, waciwie przypadkiem. A czego ty waciwie chcesz? przerwa mi proboszcz Dudak. Nie ma przypadkw, gdzie rzdzi Bg. Czego by chcia? ebym ja, jego suga, wyjawia tobie, ktry jeste prochem, Jego tajemnice? Z jakich to powodw miaby On tobie wyjawia swoje za189

miary? Grzeszysz, mj synu, pych, a ciki to grzech, wiksi od ciebie pytali, a im nie odpowiedzia. Znasz ksig Hioba? Ile ty przecierpiae w porwnaniu z nim, e miesz tak pyta i jeszcze unosisz si gniewem? Tu trzeba ducha pokory, mj synu! Pokory i cierpliwoci nam wszystkim trzeba! Ot co! Nie brak mi pokory, ojcze odpowiedziaem ju ciszej. Dlaczego jednak niesprawiedliwy chodzi w chwale, szydzc z prawoci bogobojnego?! I czy nie mona tego zmieni? Zapata wasza obfita bdzie w niebiesiech, a do polityki nie mieszaj si! Piotr si nie miesza! Nie tobie, synu, wyrokowa o sdach Paskich. Czy jeszcze masz jakie grzechy? Nie mam adnych, ojcze, przyszedem zapyta tylko, dlaczego coraz mniej we mnie wiary. Zgrzeszye zatem przerwa mi znw, poruszajc si na swoim siedzeniu. Nie tylko pych, ale zwtpieniem! Przesta ju myle o swoim przyjacielu i mdl si. Nie mog! przerwaem teraz ja. Nie mog, ojcze. Im wicej myl, tym mniej we mnie wiary! auj za swoje grzechy! Nie mog! Pro Boga o przebaczenie! Nie znajduj w sobie winy, ojcze! Szatan czyha na ciebie, synu, pro przebaczenia! Nie mog, nie mog, nie mog! I krzyczc, wybiegem z kocioa, bo przed oczami raz jeszcze zobaczyem scen ze snu o pogromcy dzikich bestii na jelitkowskiej play. Znw wic Weiser powrci do mnie, tym razem midzy kratkami konfesjonau. By moe, by to jeszcze jeden podstp dla
190

zmylenia uwagi to wtargnicie niespodziewane w najintymniejsz sfer ycia. Do tego jednak przyjdzie mi jeszcze wrci. Leaem wic na tapczanie, przebudzony po koszmarnym nie, matka chrapaa zmczona wczorajszym praniem, a z azienki dobieg mnie odgos spuszczanej wody. Pomylaem sobie, e dzisiaj Weiser sprawdzi na pewno, jakie postpy poczynilimy w trudnej sztuce ogniowej, i ucieszyem si na sam myl odwiedzenia nieczynnej cegielni. Tymczasem... Tymczasem? Niech bdzie... Tymczasem drzwi gabinetu, nie wiem ju po raz ktry, otworzyy si i z wielkiej, zioncej wiatem i tytoniowym dymem paszczy Lewiatana wypchnito chud posta Piotra. To, e tam krzycza, wyprowadzio go z rwnowagi przed nami wolaby nie przyznawa si do ez. Zachowa jednak przytomno umysu, bo kiedy mczyzna w mundurze wywoywa Szymka, Piotr, tak abymy zobaczyli, uczyni doni gest zapalania zapaki. Znaczyo to, e w czasie przesuchania zezna ustalon wersj skrawek sukienki Elki spon mia w ognisku, ku zadowoleniu tamtych trzech i pana prokuratora, czekajcego na zamknicie sprawy. Kiwnlimy nieznacznie gowami. Tylko gdzie lea ten nieszczsny skrawek, gdzie mielimy go znale? Na pewno wycign map i ka pokazywa z dokadnoci co do metra. No i gdzie byo to ognisko? Tego nie ustalilimy, a aden z nas niestety nie posiada zdolnoci telepatycznych. Mundurowy zatrzasn za Szymkiem drzwi i w sekretariacie, w ktrym policzyem ju wszystkie moliwe kombinacje klepek parkietu, wzdu, wszerz i po przektnej w sekretariacie zapanowaa gucha cisza, wypeniona miarowym tykaniem zegara. Baem si zasn. Od czasu tamtego snu baem si, e kiedy zamkn powieki, kiedy nie bd mg oddali od siebie zych
191

myli, tamto moe si znw pojawi. Baem si przez wszystkie nastpne dni, a do koca wakacji, a teraz w sekretariacie szkoy baem si jeszcze bardziej. Dlaczego wwczas nie powiedziaem o nie Szymkowi albo Piotrowi? Dlaczego zataiem w obraz dziwnych bestii, wypezajcych z morza na jelitkowsk pla? Dlaczego nie stanem jak toskrzydy i nie wyjawiem swojej prawdy? Teraz dopiero, gdy w blasku jednej lampy, palcej si przy stoliku wonego, siedzielimy na skadanych krzesach i gdy Piotr z rezygnacj opuci gow, a ja zobaczyem prgi na jego doniach teraz dopiero zaczynaem janiej rozumie wypadek, ktry zdarzy si po moim nie, kiedy strzelalimy ze schmeisera w dolince za strzelnic. Ale po kolei. O umwionej porze bylimy w cegielni. Weiser bez sowa wycign z klaseru dwanacie zgniozielonych Adolfw, przyklei je na ceglanej cianie, wrczy zaadowane parabellum i powiedzia: Na kadego z was po cztery, strzelacie do skutku! Elka miaa liczy zuyte uski i uzupenia magazynek. Pamitam dokadnie: najlepszy okaza si Piotr, bo na trafienie czterech kanclerzy zuy tylko sze naboi. Drugi by Szymek z omioma uskami, a trzeci ja na czterech Adolfw potrzebowaem a jedenastu strzaw. Od huku dzwonio mi w uszach. Nie najgorzej powiedzia Weiser. A ty to byo do mnie powiniene jeszcze powiczy! Nastpnie Weiser owiadczy, e teraz pjdziemy do dolinki, bo nie zawid si na nas. Tak to wanie okreli. Kiedy za szlimy w gstwinie paproci, pokrzyw i arnowca, mijajc zagajnik i czarne nawet w dzie wierki, zaczekaem, a on bdzie z tyu, troch dalej od wszystkich i wyjawiem mj sen, jak najwiksz tajemnic. Opowiedziaem o bestiach wypezajcych z morza i o tym, jak je poskromi, ratujc nieszczliwych ryba192

kw. Nie sdz, abym wwczas chcia mu si przypochlebi, chocia strzelaem najgorzej. Nie, zreszt Weiser tego tak nie przyj. Wysucha mnie, nie przerywajc do koca, i powiedzia pamitam to doskonale: Dobrze, nie mw o tym nikomu. Ale nie zabrzmiao to jak groba, a po chwili doda: Bdziesz zmienia plansze, to bardzo wana robota. A ja szedem dalej uszczliwiony, bo czuem si tak, jakby specjalny fawor spyn na mnie, mimo fatalnego strzelania. Tak, jeli dzisiaj pisz, e Weiser by kim zupenie innym, mam sporo racji. Nie oznacza to jednak wcale, e nie by w tamtym czasie naszym wodzem lub po prostu generaem. Kto inny jak nie genera wpadby na pomys strzelania tu obok wojskowej strzelnicy, pod samym nosem najprawdziwszych na wiecie onierzy? Piwnica cegielni bya za maa na zabawy z automatem. Ale gdzie moglimy strzela, tak aby odgosy kanonady prdzej czy pniej nie cigny na nas uwagi okolicznych mieszkacw lub amatorw lenych malin? Jego pomys by prosty: jeli na wojskowej strzelnicy odbyway si wiczenia strzeleckie, to my mielimy odbywa nasze wiczenia w tym samym czasie i w pobliu. Zaraz za wysokim waem strzelnicy rozpoczynaa si dolina, gdzie przycupnity zagajnik, wysokie trawy i gste partie krzeww daway w razie koniecznoci szans ucieczki. Zreszt dolina przechodzia dalej w cignc si ze dwa kilometry i poronit sosnowym borem rozpadlin, na ktrej zamknicie onierze potrzebowaliby z pidziesiciu ludzi. Wszystko to Weiser przewidzia i zaplanowa szczegowo. Patrzylimy z podziwem, jak kae nam zajmowa stanowiska, aduje automat i czeka, a z tamtej strony nasypu rozlegn si strzay. Teraz poka wam powiedzia przygotowany do nacinicia spustu jak trzeba to robi.
193

I kiedy tylko usyszelimy omocce po cianach lasu dudnienie krtkiej serii z tamtej strony wau, Weiser przyoy si do automatu i da ognia tak sam krtk seri, ktra bya jak odbicie tamtej. Niczego si nie domyl powiedzia. Z tamtej strony brzmi to jak echo, trzeba tylko strzela w tym samym momencie. Na tym polegaa sztuka wystarczyo za kadym razem przygotowa si do strzau i oczekiwa, a z drugiej strony wau, na prawdziwej strzelnicy kolejny onierz pocignie za spust. Waciwie strzelalimy wic rwnoczenie do tej samej darni, ktr oboony by nasyp po obu stronach. Tylko e tamci mieli pistolety automatyczne Kaasznikowa, a my niemiecki schmeiser, odnaleziony i konserwowany przez Weisera. Najtrudniej byo przystosowa si do rytmu tamtych. Ich serie, krtkie, zoone najczciej z trzech sekwencji, rzadko kiedy byy regularne. Tach, ta-tach, ta-ta-tach taki ukad powtarza si najczciej jeden, dwa i trzy wystrzay w krtkich odstpach. Ale zdarzay te sekwencje inne, na przykad: trzy-dwa-dwa-jeden albo: dwa-trzy-dwa lub: jeden-jeden-trzy, a potem niespodzianie jeszcze jeden. Strzelaj, jakby im brakowao amunicji powiedzia Szymek. Zupenie tego nie rozumiem. A Weiser znad wyjtego magazynka umiechn si, jak to on, prawie nieznacznie i dorzuci od niechcenia: wita prawda, onierz musi tak strzela, jakby brakowao mu amunicji. Piotr ciekawy by dlaczego. A ile naboi udwignby w polu walki? spytaa Elka zarozumiale, jakby sama wiedziaa wszystko. Sto? Dwiecie? Dziewidziesit sztuk?
194

Po tym pytaniu, na ktre nikt zreszt nie udzieli odpowiedzi, bylimy przekonani, e Weiser przygotowuje co wielkiego, i poczulimy si nagle jak zaufani partyzanci Fidela Castro, ktrzy rok wczeniej, drugiego grudnia wyldowali w prowincji Oriente i walczyli ze znienawidzonym Batist, sugusem imperialistw, o czym zajmujco przez ca lekcj przyrody opowiada M-ski. Szkoda wyszepta Szymek, kiedy leelimy w doku pod paprociami, bo z drugiej strony bya akurat przerwa szkoda, e u nas nie ma takiego Batisty! Tobie co? zapytaa Elka. Nie rozumiesz? odezwa si Piotr. Dopiero bymy mu dali! Ldujemy z morza na play, atakujemy koszary i cay kraj obejmuje rewolucja, taka prawdziwa rewolucja z partyzantk i w ogle! Elka rozemiaa si gono, tak e nawet Weiser spojrza na ni z wyrzutem. Ale z was gamonie! mwia, tumic wesoo. Ale durnie! Jak mona robi rewolucj drugi raz? Nie byo jednak czasu na wytumaczenie Elce, jak bardzo si mylia co do naszych pragnie, bo Weiser kaza mi i na nasyp, a oni mieli przygotowa si do nastpnej kolejki strzelania. Plansze, do ktrych celowalimy, nie przedstawiay niestety Batista. Na pakowym papierze czarn farb namalowany by M-ski z wsami i podobnie jak poprzednim razem w piwnicy cegielni przypomina, moe ju troch mniej ale zawsze wielkie portrety, ktre nosilimy jeszcze w drugiej klasie na pochodzie pierwszomajowym. I wtedy wydarzyo si co, czego wwczas nie mogem zrozumie, a co w sekretariacie szkoy stao si dla mnie w jaki sposb jasne i nieprzypadkowe. Gdy przyoyem pacht papieru ostatnim kamieniem, po drugiej stronie strzelnicy rozlegy si strzay. Tach-ta-tach-ta195

-ta-tach zadudnio po cianach lasu. Bya to seria jeden-dwatrzy wystrzay. Prdzej krzykna do mnie Elka. Zejd stamtd, ju si zaczyna! I zrozumiaem, e do nastpnej serii powinienem znikn z linii strzau, bo teraz przy automacie by Weiser i czeka niecierpliwie na nastpn seri z tamtej strony, ktra powinna nastpi nie pniej ni za dziesi sekund. Miaem wic dziesi sekund na zejcie z wau i przebiegnicie wzdu niego wsk ciek, a do jego koca, skd wracao si do nich skrajem doliny nienaraonym na kule. Biegem co si w nogach, ale nie byem nawet w poowie drogi, gdy zza wau znw rozlega si kanonada. Czy Weiser uzna, e jestem ju wystarczajco daleko od celu i e on, ktry by z nas najlepszy, moe ju strzela? Tak mylaem w kilkanacie sekund pniej, gdy poczuem lekkie szczypnicie poniej lewej kostki, tu ponad pit, i sdziem, e kolec dzikiego ostu albo kamie przebi mi skr. Ale w chwil pniej leaem ju na trawie, a bl nie pozwala mi wsta i uczyni kroku. Tamci wybiegli z paproci, pozostawiajc automat. Rykoszet! krzycza Weiser. Rykoszet. Nie ruszaj si, nie ruszaj! i zaraz byli koo mnie. Elka zdja mi sanda, a Weiser podnis nog i oglda, co si stao. Rzeczywicie, by to rykoszet, kula uderzya w stop, wyrywajc kawaek misa, ale nie utkwia w rodku. Dobrze powiedzia Weiser ko nienaruszona. Trzeba opatrzy, bo bdzie zakaenie. Do domu za daleko zauwaya Elka a tu nie mamy nawet wody utlenionej! Patrzyem, jak cieknca krew tworzy na suchym piasku ciemne grudki bota. Nie mogem zrobi choby dwch krokw bez pomocy Szymka i Piotra, ktrzy wzili mnie midzy siebie.
196

Do cegielni! zakomenderowa Weiser i wszyscy poczulimy si nagle jak na wojnie. Z drugiej strony wau dobiegaa dudnica kanonada, gwizd kul, ktre przebijay tarcze i grzzy w piasku, dochodzi a tutaj, a ja byem najprawdziwiej ranny i bardzo bolaa mnie noga. Prowadzi Weiser, potem, kutykajc, sza nasza trjka, kolumn za zamykaa Elka, spniona troch, bo Weiser kaza jej zabra zuyte plansze i automat owinity w stary, parciany worek. W piwnicy cegielni byo chodno i przez chwil bolao jakby mniej, ale tylko przez chwil, bo kiedy Elka dotkna mojej pity, krzyknem z caej siy: Co robisz, wariatko?! I ona cofna si, troch przestraszona, troch z uznaniem dla mojej rany, z ktrej wci cieka krew. Pooyli mnie na duej skrzyni. Zabrudzone piaskiem powiedzia Weiser. Niedobrze. Oczywicie byo to o dziurze w nodze, a nie o skrzyni. Przynie wody rozkaza Elce, a kiedy znika, otworzy drug skrzyni i wyj stamtd spirytusowy prymus. Woda tylko na pocztek zwrci si nie wiadomo waciwie do kogo potem trzeba bdzie wypali. Po prymusie doby ze skrzyni zamany niemiecki bagnet, te pewnie gdzie znaleziony. Elka przyniosa w puszce po konserwach wod i chusteczk przemya dziur. Boli? zapytaa. Nic nie odpowiedziaem. Patrzyem przez cay ten czas, co robi Weiser. Ustawi prymus na dwch cegach, zapali palnik i teraz kpa w niebieskawym strumieniu ognia ostrze bagnetu, cigle je obracajc. To jedyny sposb mwi, nie odrywajc wzroku od palnika eby nie wdaa si gangrena. Nie mamy tu nic oprcz tego.
197

Szymek przycisn mnie do skrzyni na wysokoci eber, Piotr zapa za praw, zdrow nog i te przywar do niej tak, eby si nie poruszya, a Weiser chwyci moj lew ydk pod pach, jak zawodowy felczer, i z rozarzonym ostrzem bagnetu przystpi do operacji. Musia podnie stop wyej, do wiata i przez cay czas, kiedy grzeba ostrzem bagnetu w dziurze, widziaem jego do. Ten schmeiser powiedzia spokojnie, grzebic koniuszkiem ostrza w dziurze nie nadaje si ju do niczego. Wiedziaem, e troch znosi, ale takiego rozrzutu nie mona tolerowa. Tak si wyrazi: tolerowa. A zaraz potem, kiedy ostrze weszo jeszcze gbiej w dziur, doda: Pjdzie na zom, wymontujemy zamek, magazynek i iglic. Do kogo to mwi? Wszyscy, take ja, bylimy cicho i tylko swd spalonej skry unosi si w piwnicy. Dobrze powiedzia, odkadajc bagnet. Teraz przy mu chustk i za chwil moecie go odprowadzi do domu. Elka spenia polecenie, delikatnie zawizujc mokry kawaek materiau dookoa stopy, cho wcale nie musiaa si z tym pieci, bo kiedy Weiser odj od dziury ostrze bagnetu, nie czuem ju nic, jakbym nie mia nogi albo jakby bya nie moja, tylko z drewna. Zostan jeszcze tutaj owiadczy. A ty zwrci si do Elki id z nimi. Gdy bylimy ju na skrzypicych schodach, zatrzyma nas jeszcze na chwil: Pewnie bdziesz musia posiedzie w domu mwi teraz do mnie. Gdyby ci pytali, co si stao, powiedz, e trafie na zardzewiay drut kolczasty. Tak, zardzewiay drut kolczasty powtrzy spokojnie a teraz idcie ju! Nie przypominam sobie dokadnie, ktrdy wracalimy do domu. Moe jak zwykle przez wzgrze nad wojskow strzelnic,
198

a moe przez polan, z wielkimi gazami narzutowymi, nazywan dlatego kamienioomami. Ju wtedy sowa Weisera wyday mi si dziwne. Automat, ktrego uywalimy, wcale nie znosi, skoro nawet ja w kolejce poprzedzajcej wypadek trafiem M-skiego a pi razy. A nawet jeeli znosi, to zgodnie z zasadami sztuki rusznikarskiej w gr lub w d od celu, ani razu za na bok. ,,Bdziesz musia posiedzie w domu. Przypomniaem sobie jego zdanie ju w sekretariacie szkoy i nagle zrozumiaem, e Weiserowi chodzio wanie o to, o to szo, abym przez najblisze dni nie by z nimi, dowiadujc si wszystkiego z relacji Szymka lub Piotra. Weiser odsun mnie celowo i to nie ze wzgldu na sabe wyniki strzeleckie. A moe chcia mnie ostrzec? Tylko przed czym? W kadym razie, do koca wakacji noga przysporzya mi wiele utrapie i nawet teraz, kiedy to pisz i spogldam na skarpetk, wiem, e dwa centymetry poniej kostki jest ta blizna po Weiserowym rykoszecie i wypaleniu dziury. Wiem te, e kiedy tylko wiatr od zatoki zmieni kierunek, poczuj lekki, ledwie wyczuwalny, jak may strumyczek, bl lewej stopy i nigdy nie bd mg zapomnie tego, co wydarzyo si w dolinie za strzelnic, ani Weisera, ani wszystkich dni tamtego upalnego lata, kiedy susza pustoszya pola, cuchnca zupa zalega zatok, biskup i proboszczowie z wiernymi bagali Boga o zmian pogody, ludzie widywali komet w ksztacie koskiej gowy, toskrzydy uciek ze szpitala czubkw i cigany by przez milicj, murarze przerabiali ewangelick kaplic na nowe kino naprzeciwko baru ,,Liliput, a mczyni z naszej kamienicy zachwycali si przemwieniami Wadysawa Gomuki i mwili, e takiego przywdcy robotnicy jeszcze nie mieli i mie nie bd. Wszystko to, co widziay wtedy moje oczy i czego dotykay moje rce, wszystko to zawiera si przecie w tej blinie powy199

ej pity, dugiej na centymetr, szerokiej na p; blinie, ktrej dotykam palcami, kiedy gubi wtek albo zastanawiam si, czy to wszystko byo prawdziwe, tak jak prawdziwa bya nasza brukowana kocimi bami ulica, sklep Cyrsona, dymica masarnia i koszary, obok ktrych grywalimy w pik lub kiedy ogarniaj mnie wtpliwoci, czy wszystko to nie byo snem chopca o wasnym dziecistwie albo o gronym nauczycielu przyrody M-skim i nienormalnym, optanym przez dziwne manie wnuku Abrahama Weisera, krawca. Tak, wtedy wanie pochylam si nad lew stop i palcami prawej doni pocieram t blizn, i wiem, e Weiser istnia naprawd, e wybuchy w dolince byy prawdziwymi wybuchami i e nic w tej historii nie zostao wymylone, ani jedno zdanie i ani jeden moment tamtego lata i tamtego ledztwa. Jeszcze raz widz, jakbym tam by z powrotem, proboszcza Dudaka ze zot kadzielnic, czuj zapach palonego bursztynu i sysz Wi-taj Je-e-zu, sy-nu-u Ma-ry-i. I widz jak Weiser wyania si nagle z szarej chmury, pachncej wiecznoci i miosierdziem, widz go, jak patrzy na to wszystko nieruchomymi oczami, a potem sysz ,,Dawid, Dawidek, nie chodzi na religi!. I jego kraciasta koszula unosi si w powietrzu, Elka walczy jak rozwcieczona lwica i tylko my nie potrafimy niczego zrozumie. A zreszt, o czym mona powiedzie: rozumiem to? O czym w ogle i o czym w odniesieniu do tej historii? Czy rozumiem na przykad, dlaczego Weiser odsun mnie od siebie na jaki czas? Albo czy rozumiem, w jaki sposb Piotr, spoczywajc pod ziemi, moe ze mn rozmawia? adna teoria nie wyjani niczego. Jedyne, co mog zrobi, to opowiada dalej. Tak. Jeli Weiser, powodowany sobie znanymi wzgldami, pragn zatrzyma mnie duszy czas w domu, w peni osign swj
200

zamiar. Zakaenia wprawdzie nie dostaem, ale ju nastpnego dnia stopa spucha jak bania, a w dziurze zebraa si ropa. Matka zawloka mnie do lekarza, ktry przemy ran, zaleci okady i jak najmniej ruchu. Musiaem teraz przez cay dzie skroba ziemniaki, pilnowa gotowania makaronu i sucha, jak matka ali si na ojca i na wszystkich mczyzn bo tak ju miaem matk: dobr i narzekajc. Skaleczenie nogi byo, jej zdaniem, kar za nieposuszestwo i cae dni wasania si poza domem. Na dodatek przez cay dzie gra w domu gonik radiowza i przy skrobaniu ziemniakw albo wakowaniu makaronu, czego nie znosiem najbardziej, bo to stuprocentowo babskie zajcie, przy tym wszystkim wic w kuchni rna na przemian ludowa kapela z Opoczna albo z owicza, a kiedy ucicha, zaraz rozpoczynay si arie operowe z Borysa Godunowa lub Damy Kameliowej, nudne, dugie i cikie, przetykane od czasu do czasu fragmentem jakiej uwertury. aowaem, e nie mamy takiego radia jak pan Korotek, ktre mona przecza na rne zakresy, bo gonik emitowa tylko jeden program, a ebonitow gak mona byo co najwyej ciszy wrzaskliwe odgosy ludowej piewaczki albo potny baryton rosyjskiego piewaka. Matka nie pozwalaa wyczy gonika w ogle, bo czasami zdarzao si, e nadawano muzyk taneczn albo, rzadziej, kawaki amerykaskiego jazzu. Wtedy podkrcaa ebonitow gak do oporu, zabieraa z moich rk waek do ciasta albo n do obierania kartofli i robia ca robot za mnie, przytupujc, podpiewujc i umiechajc si jak nigdy. Wiedziaem, e matka bardzo lubi taczy, ale odkd pamitam, ojciec nie zabiera jej nigdzie ze sob. Wraca zmczony z pracy, jad obiad i zaraz po drugim daniu zasypia zwykle nad gazet, a w niedziel, po przyjciu z kocioa, kad si na ku i mg tak drzema cay dzie, o ile wczeniej ktry z kolegw lub ssiadw nie wycign go do baru Liliput.
201

Tak wic nudziem si okropnie, zwaszcza e jedyn ksik obok ksiki kucharskiej bya w naszym domu, nie wiedzie dlaczego, Lalka Prusa, ktr rzuciem po pierwszym rozdziale, bez alu dla dalszej czci. Umieraem z ciekawoci, co oni teraz bd robi, ale matka nie pozwalaa mi stercze przy oknie i nie mogem nawet przywoa Szymka lub Piotra, przechodzcych przez podwrko. A oni przez dwa dni nie dawali znaku ycia, zupenie jakby Weiser zakaza im przychodzi do naszego mieszkania. Dopiero na trzeci dzie rano Piotr zastuka do drzwi. Musielimy rozmawia szeptem, bo mieszkanie nasze skadao si tylko z pokoju i kuchni, a matka kursowaa akurat pomidzy nimi, prasujc i gotujc rwnoczenie. Wczoraj pokaza nam now sztuk mwi Piotr bez szczeglnego entuzjazmu. Co takiego? omal nie wyskoczyem ze skry. Co to byo? Nic takiego. No wiesz, z ogniem... Z jakim znw ogniem? Palilimy ognisko... Gdzie? przerwaem gwatownie. Niedaleko cegielni, tam jest taka polana w leszczynowym lasku rozwodzi si Piotr. Ale co to bya za sztuka? I przypierany pytaniami, Piotr opowiedzia, e najpierw strzelali z nagana jak zwykle, w piwnicy cegielni, i byo to trudniejsze od parabellum i schmeisera, bo nagan wywodzi Piotr cholernie zrywa i bije na boki, i znosi jak adna bro. Pniej Weiser powiedzia im o tym ognisku i przyszli w umwione miejsce wieczorem. Wtedy stwierdzi, e pewnie, gdy zobaczylimy go w piwnicy cegielni, jak taczy i unosi si w powietrzu, wzilimy go za wariata i on si nawet o to nie gniewa, bo w takiej sytuacji sam by tak pomyla. Ale to nie byo adne wariac202

two, bo jak powiedzia cign Piotr on zamierza zosta artyst cyrkowym. Nie dowierzaem. Artyst cyrkowym powtrzy, jedzc winie przyniesione przez matk na porcelanowym talerzyku. Jak opracuje kilka wietnych numerw, da drapaka ze szkoy i kady dyrektor cyrku przyjmie go z otwartymi ramionami, nawet bez wiadectwa sidmej klasy, a Elka bdzie jego asystentk. A strzelnica? A wybuchy? A bro? A porwanie statku? A powstanie? Partyzantka? To wszystko nic? Daj spokj powiedzia Piotr, wypluwajc pestki do zwinitej doni. My te go pytalimy, ale mwi, e strzela tak sobie, dla zabawy, a zreszt moe wykorzysta to do jakiego numeru, sam jeszcze nie wie i zobaczy. I pokaza nam Piotr cign opowie sztuk z ogniem, to znaczy wyj z ogniska rozarzone wgle, uoy na ziemi i stan na nich boso, a potem chodzi tam i z powrotem i nic, nawet nie pisn, a kiedy pokaza stopy, nawet ladu oparzenia nie byo. Masz jeszcze troch? Przyniosem z kuchni ociekajcy durszlak peen ostatnich w tym roku wini. A ona graa mu przy tym? Nie znowu mia zapchane usta i nie mg szybko mwi. Ona przez cay czas gadaa jak najta, ale pewnie dlatego e ju to widziaa. I nie mwi nic wicej? Nie, a co jeszcze mia mwi, kiedy rozdziawilimy gby na co takiego? Taka sztuka udaje si tylko fakirom, a on to potrafi. To dlaczego nie pjdzie ju teraz do cyrku? Potrafi tyle, e przyjm go od razu. Pamitasz panter w zoo? Yhm znowu wypluwa pestki, jedn po drugiej, tym razem na talerzyk.
203

Moe jeszcze co przygotowuje? Wzruszy ramionami. A skd ja mam wiedzie? Artycie nigdy nie wiadomo, co przyjdzie do gowy. A ty skd to wiesz? Wyplu ostatnie pestki. Wiem tak oglnie. No to cze i ju go nie byo, nie powiedzia nawet, co maj w planie. A ja siedziaem przez cay wieczr i zastanawiaem si, jak te wyglda bdzie Weiser we fraku, z biczem w doni, poskramiajcy lwy albo jeszcze lepiej czarn panter, w wietle reflektorw, kaniajcy si publicznoci w burzy huczcych oklaskw. To mogo by pikne. Take Elka w kostiumie z cekinami lnicymi jak diamenty, Elka, ktra mogaby trzyma ponce koo albo wkada najgroniejszemu z lww gow do paszczy, od czego caa widownia zamieraaby ze strachu, a starsze panie mdlayby, oczywicie tylko do koca numeru. Tu Weiser przechytrzy nas dokumentnie, bo uwierzylimy w jego plany i wszyscy wzilimy ostatni sztuk z chodzeniem po ogniu za dowd na prawdziwo jego sw. Kto mg przypuszcza, e byo to zrczne oszustwo? Nie mwi o jego bosych stopach, dotykajcych aru, to byo zapewne najprawdziwsze, chodzi mi tylko o skierowanie naszej uwagi w zupenie inn stron, tam gdzie nie rodziy si ju adne inne domysy. Zegar w sekretariacie wybi jedenast. Odzyskaem poczucie czasu. Drzwi gabinetu rozwary si nagle i usyszaem, jak M-ski wymawia moje nazwisko. Siadaj warkn czowiek z mundurze. A ty zwrci si do Szymka wracaj na swoje miejsce!
204

No i co? M-ski przystpi od razu do rzeczy. Dlaczego tylko Korolewski napisa w swoim zeznaniu, e skrawek czerwonej sukienki spalilicie w ognisku? Dlaczego ty nie napisae o tym ani twj drugi kolega, co? Baem si, prosz pana. Bae si? Tak. No, to powiedz, gdzie znalelicie ten nieszczsny kawaek materiau? W dolince za strzelnic, prosz pana, tam gdzie Weiser robi swoje wybuchy. To ju wiemy powiedzia agodniejszym tonem dyrektor. Chodzi nam o dokadne okrelenie miejsca, przypomnij sobie, a wszystko bdzie dobrze. Mwic to, dyrektor bawi si kocem krawata, ktry nie przypomina ju teraz kokardy jakobiskiej ani zmoczonej szmaty i podobny by do ptli sznura z ruchomym wzem przesuwanym w gr lub w d. No, przypomnij sobie powtrzy mundurowy niczym echo. Gdzie koo paproci. M-ski rozemia si sucho. Komu to chcesz wmwi? Paproci jest tam wicej ni drzew! Mundurowy rozoy plan dolinki na biurku. Podejd tutaj powiedzia i poka dokadnie, gdzie to byo! Co miaem robi? Nie domylaem si nawet, ktre miejsce pokaza im Piotr, a pniej Szymek, wybraem wic to najbliej krzyyka oznaczajcego punkt, w ktrym Weiser zakada adunki. Kamiesz! wrzasn. Znowu kamiesz i twoi koledzy te kami, kamiecie wszyscy razem, ale ja was i ju wyciga w moim kierunku rk, eby chwyci mnie za ucho, kiedy dyrektor powstrzyma go szybkim gestem.
205

Chwileczk, kolego, zapytajmy go, gdzie byo ognisko, w ktrym spalili strzpy materiau. To nie byy wcale strzpy wtrciem, a tamci zamarli ze zdumienia i czekali, co powiem dalej. To nie byy adne strzpy, prosz pana, to by cay kawaek sukienki! Korolewski napisa wyranie: strzpek materiau, wic jeli nie strzpek, to co? mundurowy podsun si do mnie tak, e widziaem struki potu ciekajce mu po skroniach. A moe powiesz, e to bya caa sukienka, co? Nie, prosz pana, caa sukienka to nie bya, na pewno nie caa, ale kawaek duy jak ta mapa, o i pokazaem w powietrzu jak duy by ten kawaek, ktrego przecie nikt nie widzia, bo Elka wcale nie wyleciaa w powietrze. Mundurowy przysun si jeszcze bardziej. Jeeli tak byo, to wszystko wskazuje na to, e musia gdzie take pozosta kawaek ciaa, a o tym Korolewski nie napisa, ani aden z was. Byo ciao, czy nie?! warkn M-ski. Tylko nie kr znowu! Tylko ten kawaek sukienki, prosz pana odpowiedziaem zadowolony z pomieszania im szykw. Ale oni nie dali si na to nabra, bo zaraz powrcili do tego samego pytania. Duy czy may stwierdzi dyrektor nie powiedziae nam najwaniejszego: gdziecie go spalili? Niedaleko nasypu kolejowego. Jakiego nasypu? No, tego, po ktrym nie jedzi aden pocig. W ktrym miejscu? Obok zerwanego mostu. Krcisz M-ski by ju niebezpiecznie blisko zerwanych mostw jest tam kilka. Przy ktrym z nich, dokadnie?!
206

Za brtowskim kocioem, prosz pana, tam gdzie nasyp przecina drog do Rbiechowa. Dosy! krzykn M-ski. Dosy tych kamstw! Twoi koledzy zeznaj co innego. I chwyci mnie za jedno i drugie ucho rwnoczenie, i podnis do gry, tak e lewitowaem jak Weiser w piwnicy nieczynnej cegielni. Jak dugo jeszcze bdziecie kama? Tam byo co wicej ni sama sukienka, prawda? Gdzie zakopalicie szcztki swojej koleanki? pyta, podnoszc mnie, to znw opuszczajc, a ja nie wiedziaem, co mu odpowiedzie, wic wykrzyknem tylko: Niech pan puci, niech pan puci! A wreszcie puci mnie, bo zabolay go rce, i odepchn w stron ciany, gdzie mogem chwil odetchn. Dawaj ap! powiedzia zdyszany M-ski. Moe to przywrci ci pami! I zobaczyem, jak wyjmuje z szuflady kawaek gumowego wa, ten sam, ktry na lekcjach przyrody suy za stra porzdku. Podejd tu bliej powiedzia, ale nie ruszyem si z miejsca. No, chod tutaj! mwi, spogldajc na dyrektora i mundurowego. Boisz si? Staem nadal pod cian. No wic spyta mundurowy powiesz czy nie? Wszystko ju powiedziaem, prosz pana chlipnem, bo mimo woli zy cieky mi z oczu, ale ten widok tylko rozdrani M-skiego, ktry podszed do mnie, chwyci za rk, otworzy do jak maemu dziecku i wymierzy pi uderze, chlapicych jak kopyta koskie na asfalcie. Powiedz! To byo, prosz pana, w tym samym miejscu, gdzie pana widzielimy nad Strzy. Gdzie? zapyta dyrektor. Nad Strzy. To jest ten potok, ktry przepywa pod kolejowym nasypem.
207

M-ski znieruchomia, ale tylko na moment. Jego policzki zrobiy si czerwone. Czasami api tam motyle zwrci si do tamtych ale to nie ma adnego zwizku ze spraw! Znw chwyci mnie za do, ale zdyem go uprzedzi. Wtedy by pan bez siatki na motyle powiedziaem i bez puda na roliny. Gumowy w zawis w powietrzu i nie spad na otwart rk. M-ski popatrzy na mnie gronie, troch z obaw. Jeste tego pewien? Tak, prosz pana i umiechnem si bezczelnie, bo karty, przynajmniej czciowo, zostay odkryte, cho mundurowy i dyrektor nie domylali si niczego. Dobrze powiedzia zastanowimy si nad tym, a teraz zwrci si do tamtych przerwa na herbat. Kiedy wyszedem do sekretariatu, po raz pierwszy czujc mdy smak szantau zmieszany ze zami, wony poderwa si ze swojego krzesa. Skoczone? rzuci pytajco w kierunku mundurowego. Ju po wszystkim? Nie odpar tamten. Niech pan przyniesie wody w dzbanku, a wy to byo do nas ani sowa! Wony z dzbankiem znikn i usyszelimy jego kulawy krok w pustym korytarzu, a tamci uchylili drzwi gabinetu, abymy nie mogli ze sob rozmawia. Natajc such, mona byo usysze wszystko, o czym mwili, lecz my tym razem nie korzystalimy z tej szansy. Zna-le-ziona obok starego d-bu szepta Szymek. Spa-lo-na te-go sa-me-go dnia wie-czo-rem na ka-mie-nio-o-mach. Go-dzi-na sidma wie-czo-rem, szu-ka-li-my miej-sca ze strachu, a te-raz mwi-my to te ze stra-chu.
208

KAZIMIERZ L ELEWICZ Organy w Katedrze Oliwskiej. Fotografia z lat pidziesitych

Zanim wony wrci przez pachncy cisz i past do podg korytarz, najwaniejsze zostao ustalone. Tak, Szymek wiedzia, co mwi, szczegy obmyli dobrze i co istotne wydaway si prawdopodobne. Niewtpliwie, stary db by w dolince trudny do przeoczenia. Jeli zaoy, e Elk rozerwaa eksplozja, skrawek sukienki mg dofrun tam rzeczywicie. Pniej nie wiedzielimy, co z nim zrobi. A na polanie z gazami narzutowymi, to znaczy na kamienioomach oddalonych od dolinki o czterdzieci minut drogi piechot, byo istotnie miejsce wyznaczone przez leniczego do palenia ognisk. Wic poszlimy tam, czy to dziwne? No i ogie pochon czerwony strzpek. Wony wrci z dzbankiem penym wody i znikn na chwil w gabinecie. Ja zna-laz-em przy ko-rze-niach szepta Szymek. Ty nio-se w kie-sze-ni to byo do mnie a Pio-trek wrzu-ca do og-nis-ka. Po-tem do do-mu. Za chwil wony by ju z nami, drzwi do gabinetu zostay zamknite. Kiedy przypominam sobie dzisiaj t scen, myl, e by to najpikniejszy szept sceniczny, jaki kiedykolwiek syszaem. Jedno tylko jest zastanawiajce: dlaczego tym razem po wod wysano wonego, nie za ktrego z nas? Pozostawieni bez stra, nawet przy otwartych drzwiach gabinetu, moglimy bez trudu ustali, co potrzeba i tamci nie mogli mie co do tego wtpliwoci. Chcieli za wszelk cen zakoczy ledztwo? Moe bya to intryga M-skiego? O M-skim w kadym razie mylaem przez cay czas dugiej przerwy, gdy oni pili herbat, a my siedzielimy w sekretariacie na skadanych krzesach, ktre okropnie gnioty w siedzenie. M-ski mia teraz trudne zadanie. Z pewnoci zrozumia, o co chodzi. Niepostrzeenie gra pomidzy nami zamienia si w gr moj i M-skiego, i chocia nigdy nie powiedziaem chopakom
210

o moim pierwszym w yciu szantau, ta gra cigna si pniej przez cae lata. Cigna si jeszcze po skoczeniu szkoy i po mierci Piotra, a nawet jak myl dzisiaj trwa moe do teraz w cakiem innym miejscu i czasie. Kiedy skoczyem szko, M-ski uczy jeszcze przyrody i nadal pozostawa zastpc dyrektora do spraw wychowawczych. Pniej, po siedemdziesitym roku, gdy dwaj mowie stanu podpisali w ukad, o ktrym gazety w Niemczech i Polsce pisay, e jest historyczny, kiedy wielu ludzi wyjedao na stae do kraju Georga Wilhelma Friedricha Hegla, dowiedziaem si, e M-ski znalaz si pord nich. Wtedy wzruszyem ramionami, lecz jak si okazao niesusznie. Bo w czasie mojej wizyty u Elki, o ktrej napisaem, e bya rwnie gr tyle e o Weisera, w czasie tej wizyty, pod sam jej koniec M-ski znowu pojawi si niespodziewanie, jakby nic nie mogo wydarzy si bez niego. Z duego pokoju na parterze, gdzie leaa Elka, udaem si do sypialni. Moje rce nie byy ju skrzydami ia 14, pozostae czonki za w niczym nie przypominay jego srebrzystego kaduba, unoszcego czerwon sukienk. Obok ka sta may, przenony telewizor. Wczyem go i nie zwracajc uwagi na program, wkadaem piam Horsta, cakiem zrezygnowany. I wtedy na ekranie ujrzaem twarz M-skiego, umiechnit i pen, ktra odpowiadaa na pytania reportera. Dlaczego tak pno zdecydowa si pan na powrt do ojczyzny? pyta dziennikarz. Och, to nie takie proste odpowiadaa twarz. Oglnie okrelibym to jako przyczyny polityczne. Czym zajmowa si pan w Polsce? Badaniami naukowymi mwia twarz. A z koniecznoci uczyem te w szkole.
211

Dlaczego z koniecznoci? Bo moje badania, w ktrych podkrelaem wyjtkowo flory i fauny lasw otaczajcych Gdask marszczya si twarz te badania nie znajdoway adnego rozgosu ani uznania. Czy po przyjedzie opublikowa pan wyniki swoich prac naukowych? Niestety twarz objawiaa oznaki pewnego zniecierpliwienia maszynopis zosta mi skonfiskowany na granicy. Dlaczego? Obawiam si, e rwnie z przyczyn politycznych odpowiedziaa bez zajknienia twarz. A czym zajmuje si pan obecnie? Obecnie... twarz namylaa si przez chwil obecnie wykadam w szkole ogrodniczej przedmioty zawodowe. Czy kontynuuje pan teraz bez przeszkd prac naukow? O tak! twarz umiechna si jak na reklamie coca-coli. Bez adnych przeszkd! I jakie badania prowadzi pan, jeli mona spyta? Prowadz obserwacj twarz przybraa powan min gincych gatunkw motyli w Grnej Bawarii. Czy wyniki paskich bada zostan opublikowane? Tak odpowiedziaa twarz niedugo. Ju zamierzaem wyczy telewizor i zamkn twarz, przynajmniej na t noc, gdy na ekranie ukazaa si sylwetka kanclerza Willyego Brandta. Przemawia w Bundestagu, polemizujc z tezami Partii Zielonych. Nie wie pan nawet powiedziaem gono, bo nikogo nie byo w pokoju nie wie pan nawet, panie kanclerzu, jakiego oni teraz maj sojusznika! I wyczyem telewizor, w obawie, by z ekranu nie wyskoczya nagle twarz, ta sama co przed laty, z wsami domalowanymi przez Weisera.
212

Odkrycie to przybio mnie do reszty. Nastpnego dnia bdc na powrt w Monachium u mego stryja, ktry mia pikny dom, trawnik, samochd i nic ponad to, zastanawiaem si znowu, dlaczego pani o wygldzie domowej gospodyni bia M-skiego po twarzy. Nawet dzisiaj obraz ten budzi we mnie mieszane uczucia, bo jeli M-ski latem chwyta gince motyle w Dolnej czy Grnej Bawarii, na pewno umawia si tam z jak bawarsk gospodyni i tak samo jak nad Strzy stoi nad grskim potokiem, ktry zagusza plaskajce uderzenia krzepkiej Niemki. Co byo dalej? Uwierzylimy Weiserowi w jego bajeczk. Jeli nie chcia by wodzem ani piratem, to dlaczego nie miaby zosta artyst wystpujcym w cyrku? Mj sen jak rozumowaem wwczas potwierdza tylko takie przypuszczenia. Weiser jak nikt inny wydawa si stworzony do poskramiania dzikich zwierzt. Tylko do czego byy mu potrzebne pirotechniczne efekty i cay arsena, zgromadzony w piwnicy nieczynnej cegielni? Tego nie mogem zrozumie, bo jedno z drugim niewiele miao wsplnego. Wierzyem wic, ale nie do koca; ufaem, ale nie w peni, i nie zwierzajc si z moich wtpliwoci nikomu, przychodziem na kolejne wybuchy w dolince za strzelnic. Po kadej takiej wyprawie dziura w nodze zaczynaa znw ropie, matka krzyczaa okropnie i jeszcze bardziej mnie pilnowaa, ebym nigdzie nie wychodzi. O poszczeglnych eksplozjach nie bd mwi po raz drugi. Byy takie, jak opisaem. Nic wicej nie mog na ich temat doda, bo niczego nie zataiem i niczego chyba nie pominem. A Weiser? Poza urzdzaniem wybuchw uczy Szymka i Piotra strzelania tak jak poprzednio: albo w piwnicy cegielni, albo w dolince. Straszliwie nudziem si w domu, wiedzc, e oni maj niez zabaw. Nie chciaem jednak wychodzi, nie ze
213

strachu przed matk, tylko z obawy, e nadwerona tym noga nie pozwoli mi wymkn si na nastpny wybuch, o ktrym wiedziaem zawsze dzie wczeniej od Szymka lub Piotra. Mino sporo czasu i ktrego dnia zobaczyem na niebie pierwsze oboki. Ich wysokie, rozcignite pira nie zapowiaday wprawdzie zmiany pogody, lecz mogem teraz lcze w oknie z brod podpart rkoma i ledzi powolne przemiany ksztatw na niebieskim jak akwamaryna sklepieniu. Wiadomoci przynoszone przez Szymka i Piotra byy zwyczajne w zatoce zupa rybna rozrzedzia si troch i na piasku nie zalegay ju cuchnce kupy gnijcej padliny, ale o kpieli nie byo co marzy. miaek, ktry zanurzy w wodzie koniec nogi, cofa j natychmiast z obrzydzeniem. Masowo paday te mewy i pracownicy oczyszczania znosili martwe kaduby na wielkie stosy, ktre z daleka wyglday jak kupki niegu. Wywoono je razem z rybami za miasto i palono na wsplnym wysypisku. Rybacy z Jelitkowa wystpili do wadz o odszkodowania, ale nikt nie potrafi powiedzie nic pewnego. W Brtowie pojawi si za to ponownie toskrzydy i jak opowiadali ludzie przeparadowa ktrego razu w naszym zardzewiaym hemie obok domw, wzbudzajc powszechny niepokj. Ale nie zapano go. W kadym razie nie sypia ju w naszej krypcie, musia wic mie jak inn kryjwk. Poza tym w dolinie po drugiej stronie nasypu, zaraz za cmentarzem, pojawili si ludzie z tyczkami, mierzyli ziemi i ogradzali teren pod ogrdki dziakowe zwojami kolczastego drutu. Tam gdzie teren by ju ogrodzony, przychodzili inni ludzie i z desek, starych sklejek i papy klecili szopy i mae domki, i bardzo nie lubili, gdy kto obcy krci si w pobliu. Moe dlatego, e w tych szopach chowali szpadle, motyki i grabie, a moe dlatego, o czym przekonany by Piotr, e byli po prostu li i nieuprzejmi od urodzenia.
214

W Gdasku, na Dugim Targu, puszczono historyczny tramwaj, zaprzony w dwa konie, a bilet na jeden przejazd kosztowa okrge pidziesit groszy. Jechali tym tramwajem, ale bez Elki i Weisera, ktrzy tego dnia znikli gdzie bez wieci. Pytaem, dokd mogli pj na lotnisko czy do cegielni, ale poza tym, e Elka miaa rano ze sob ten sam instrument, na ktrym graa Weiserowi do taca, nic nie umieli powiedzie. Szymek domyla si, e Weiser przygotowywa jaki nowy numer i pewnie niedugo nam go zaprezentuje. Dzisiaj wiem, e Weiser nic takiego nie robi, bo przecie nigdy nie zamierza zosta artyst areny. Wtedy moglimy w to wierzy i spokojnie podziwia jego arsena albo jak Piotr i Szymek tego dnia jedzi po Dugim Targu historycznym tramwajem za okrge pidziesit groszy od jednego kursu. Poza tym ze studni Neptuna nie sikaa ani jedna kropla wody, a pan Korotek dosta mandat, bo przez skrzyowanie, gdzie zaoyli niedawno pierwsze w miecie wiata, przeszed jak zawsze po swojemu na skos. Na dodatek zwymyla milicjantw od smarkaczy i mao co nie zabrali go na komisariat. Czy jeszcze co? Tak, na ssiedniej ulicy, ktra nazywaa si Karowicza, instalowano elektryczne lampy, a stare, gazowe latarnie miay i na zom. Bar Liliput zosta zamknity na cae trzy dni po ostatniej bjce murarzy z onierzami, ktrzy wyskakiwali na jednego z pobliskich koszar bez przepustki. Nowe kino miao nazywa si ,,Znicz i obiecywano, e bdzie tam panoramiczny ekran, jakiego nie mieli w ,,Tramwajarzu obok zajezdni, w pobliu naszej szkoy. Weiser nie odwiedzi mnie ani razu, kiedy przesiadywaem w domu, gdy za przychodziem na jego wybuchy, sowem nie wraca do dziury w nodze i tego, co si wtedy stao. Czas pyn mi wolno i spokojnie, jak wszystkim w naszej dzielnicy podczas
215

upalnego lata, gdy kurz czerwca, py lipca i brud sierpnia ani razu nie spyny z lici kroplami tak upragnionego deszczu. Z braku innego zajcia rysowaem na kartkach zeszytu, co tylko przyszo mi do gowy. Raz by to toskrzydy stojcy na dachu kamienicy na Starym Miecie. Tu za jego plecami wyrastay smuke sosny, a nad miastem i gowami zgromadzonych na chodniku ludzi przelatyway samoloty, caymi kluczami jak urawie. Innym razem kartk zeszytu wypeni Weiser szybujcy nad zatok na czarnej panterze; rybacy padali na kolana, a ich ony choway gowy ze strachu. By te pan Korotek toczcy przez podwrko ogromn jak beczka flaszk wdki, z ktrej umykay myszy prosto na pobliski mietnik. M-skiego narysowaem razem z proboszczem Dudakiem, ktremu dorobiem motyle skrzyda i umieciem w siatce przyrodnika jako kolejny eksponat. Bya te jedna panorama, albo lepiej: widok oglny znad wzgrz w kierunku lotniska pomyka samolot w ksztacie kadzielnicy, my wszyscy siedzielimy w rodku, a nad miastem, zatok i cmentarzem zamiast soca wiecio wielkie, trjktne oko, wysyajce promienie we wszystkich kierunkach. Matka nie lubia, kiedy siedziaem zgarbiony nad kartk, bo zamiast kwiatw czy drzew widziaa na moich obrazkach same maszkary. Tak przynajmniej je nazywaa, przerywajc moje zajcie, bo znw czekay ziemniaki albo makaron. A ktrego dnia byo to chyba po pitym z kolei wybuchu, kiedy noga wygldaa ju prawie dobrze do drzwi naszego mieszkania zastuka Szymek. W rkach trzyma zwinity rulon papieru. Wiesz, co to jest? zapyta od drzwi. Zgadnij, prdko! Flaga? List goczy? Ogoszenie? Ju lepiej umiechn si. To jest plakat!
216

Aha powiedziaem bez przekonania. No i co z tego? Szymek, rozwijajc kolorowy rulon na tapczanie, nie przestawa mwi: Da mi go ten pan, ktry nakleja afisze na supach, ten ze starym rowerem. Popatrz tylko, jakie cudo! Rzeczywicie ujrzaem wielk paszcz lwa obok ubranej w barwny kostium kobiety, a pod spodem napis: CYRK ARENA ZAPRASZA!!!

Nieze powiedziaem. I co dalej? Co dalej? Jutro idziemy do cyrku! wyrzuci z siebie radosn nowin. Nie rozumiesz? A bilety? Elka ju pojechaa kupi, dla ciebie te. A pienidze? Nie martw si o pienidze, jak bdziesz mia, to oddasz. Ile? Dla dorosych dziesi, a dla nas po pi zotych. A skd mielicie tyle? Zaraz ci wszystko powiem Szymek odsun plakat i usiad na tapczanie, bo wszystkie krzesa w pokoju byy zarzucone bielizn przygotowan do prania. No wic rano Piotr pojecha do Gdaska kupi w elaznym sklepie gwodzi dla ojca. I wtedy zobaczy na placu Zebra cyrkowe wozy. No i nie poszed do sklepu, tylko wyskoczy z tramwaju na tamtym przystanku i wszystko sobie dobrze ogldn: wz, w ktrym mieszka klown, klatki z dzikimi zwierztami, konie, akrobatw. Widzia nawet cylinder magika, bo kiedy tragarze przenosili pakunki, ten cylinder wypad i potoczy si po ziemi, a magik, ktry wyglda jak zwyczajny czowiek, strasznie krzycza i zwymyla tragarzy od niedogw. Wszystko to Piotr widzia i sysza, patrzy te na robotnikw nacigajcych liny wielkiego namio217

tu, a na koniec zobaczy, jak duymi motami wbijaj w ziemi grube paliki, podtrzymujce odcigi. Potem przypomnia sobie o gwodziach dla ojca, kupi co trzeba i przyjecha z nowin do nas. A p godziny pniej, no, moe godzin, na naszym supie ogoszeniowym pojawio si to Szymek wycign rk, dotykajc jaskrawego plakatu. A pienidze? Skd mielicie pienidze? Ach, to byo dziwaczne mwi dalej Szymek. Stalimy obok supa i gapilimy si, jak ten od afiszy smaruje klejem papier i przykleja, a potem znowu smaruje i znowu przykleja, bo on prawie cay sup oklei tym samym plakatem. Stalimy tak i gadalimy, jakby to byo fajnie i do cyrku, gdyby byy pienidze, bo ja bym mia na bilet i Piotr te, ale Elka chyba nie, a Weiser to nie wiem, no i ty... A wtedy nadszed pan Korotek, cakiem trzewy i, zdaje si, sysza nasz rozmow. No, to ile was sztuk jest? zapyta. Pi odpowiedzielimy, bo razem z tob to pi a on wyj wtedy portmonetk i da nam caych trzydzieci zotych. Macie, powiedzia, a jak sprzedacie butelki, to moecie mi odda, powiedzia, ale niekoniecznie. Elka pojechaa po bilety i ma kupi na jutro, bo dzisiaj wystpw jeszcze nie bdzie, no to niele, co? skoczy opowiada, zwijajc plakat w dugi rulon. Powiesz to sobie nad kiem doda o ile matka nie wyrzuci, bo ta pani jest prawie cakiem rozebrana. Szymek wyszed bardzo zadowolony, a moja matka, ktra syszaa fragment rozmowy, oznajmia, e pi zotych na bilet da mi bardzo chtnie i nie potrzebuj (tak powiedziaa) korzysta ze wspaniaomylnoci pana Korotka. Nastpnego dnia od rana czas duy si nieznonie, bo przedstawienie, na ktre mielimy bilety, rozpoczynao si dopiero o godzinie szesnastej. Wczenie rano wyszedem przed dom, eby zobaczy plakaty rozlepione na betonowym okr218

glaku. Sup wyglda wspaniale: od samej ziemi a po jego czubek cigny si dookoa takie same lwie paszcze i takie same panie w kostiumach. Przyzwyczajony do szarzyzny supa, na ktrym od kilku ju miesicy nie naklejano nic nowego, a resztki starych afiszy mieszay si ze wiskimi napisami i zeszorocznym zarzdzeniem o rejestracji poborowych, staem jak urzeczony i mylaem, czy lew, ktrego zobacz w cyrku, bdzie tak samo grony jak ten na plakacie, z ogromn, rozwart paszcz i dwoma rzdami wielkich, poyskujcych kw. Nagle poczuem lekkie szturchnicie w bok. Moesz ju chodzi? Tak, to by gos Weisera. Nie puchnie noga? Nie odpowiedziaem zgodnie z prawd. Nic ju nie boli i nic nie puchnie, a co? W tym a co? krya si naturalnie nadzieja na co nowego, bo jeli Weiser zaszed mnie od tyu i pyta, musia mie jaki pomys. To chod ze mn powiedzia. Zobaczysz, jak si apie zaskroce. A po co ci zaskroce? spytaem. Bdziesz je tresowa? Weiser wzruszy ramionami. Jak nie chcesz, to nie. Mylaem tylko, e bdziesz chcia zobaczy, jak si to robi mwi wolno, zrezygnowanym tonem. Chciaem zobaczy, jak bdzie apa zaskroce, ale chciaem te wiedzie, do czego mu bd potrzebne. Ruszylimy ulic pod gr i wtedy zapytaem raz jeszcze: Ale po co ci one? Zobaczysz, wszystko zobaczysz powiedzia. To jest worek, gdzie bdziemy je wrzuca wyjani a kij znajdziemy ju w lesie. Minlimy rzd maych, prawie identycznych domw, ze skonymi dachami, w ktrych pokrge okienka mansard
219

wyglday jak wyczone w cigu dnia lampy samochodowe. Weiser umilk i przez dalsz drog, kiedy wspinalimy si ciek midzy modrzewiami, nie powiedzia ani sowa. Po dziesiciu minutach, sapic, stalimy na wzgrzu, skd z jednej strony wida byo lotnisko i zatok, a od poudnia, daleko w dole majaczyy zarysy Brtowa i wzgrz, za ktrymi znajdowaa si strzelnica. Idziemy tam powiedzia, wskazujc rk na poudnie tam gdzie zaoyli poty i gdzie bd ogrdki dziakowe. Teraz schodzilimy po stoku prawie tak jak na nartach raz w lewo, raz w prawo, ostrymi zakosami, eby zanadto si nie rozpdza. W powietrzu spotykay si smugi rnych zapachw, wo przekwitego ubinu mieszaa si z koniczyn, a chodny zapach mity czy si z ostrym aromatem rosncej dziko macierzanki. Powiedz, bdziesz je sprzedawa? Albo zaniesiesz M-skiemu? A nie wystarczy mu jeden zaskroniec, musi ich mie kilka? pytaem, gdy tylko stanlimy w dolinie przylegajcej skrajem, std niewidocznym, do cmentarza i nasypu, po ktrym nie jedzi aden pocig. Ale Weiser nie odpowiedzia. Najpierw wyszuka dugi na metr, rozwidlony patyk, taki sam jakiego uywaj poawiacze mij w Bieszczadach, a pniej zwrci si do mnie: Widzisz tamte zarola? Skinem gow. Tam jest ich najwicej, id tam i poruszaj krzakami, eby je wyposzy. Ale powoli, nie za mocno doda eby nie uciekay wszystkie naraz, rozumiesz? Zadanie nie byo trudne. Szedem wolno wzdu pasa zaroli i kijem poruszaem kpy wysokich traw, pokrzyw, karowatych malin, czarnego arnowca i paproci. Zaskroce najpierw powo220

li, pniej coraz szybciej wylizgiway si spod moich stp i pomykay bezszelestnie w kierunku Weisera, a on z ogromn zrcznoci najpierw unieruchamia je rozwidlonym patykiem, a potem chwyta delikatnie w palce i wrzuca do parcianego worka. Jeszcze raz powiedzia, kiedy skoczyem nagonk. Nigdy nie wyposzy si wszystkich. Powtrzyem czynno dokadnie tak samo i ku mojemu zaskoczeniu umykajcych zaskrocw byo niewiele mniej ni poprzednim razem. Weiser zawiza worek na duy, ale szczelny supe. Dobra powiedzia teraz przejdziemy przez te cholerne dziaki i zaniesiemy je na drug stron. Cholerne dziaki powiedzia, pamitam dobrze, bo Weiser nigdy nie mwi za duo i wszystko mona byo zapamita bardzo dokadnie. Cholerne dziaki powtrzy raz jeszcze, gdy mijalimy pracujcych tu ludzi. Odkd si tu pojawili, z uporem przekopywali such jak na pustyni ziemi i z jeszcze wikszym uporem klecili z desek i dziurawej sklejki swoje budy, nazywane domkami, na ktrych nie wiedzie dlaczego malowali zaraz umiechnite krasnale, zabkane sarenki albo stokrotki z dziewczcymi twarzyczkami, co wygldao okropnie i wprost nieprzyzwoicie. Co tam niesiecie, chopcy? zaczepi nas spocony grubas, podnoszc czoo znad motyki. Czego tu szukacie? E... nic, prosz pana odpowiedziaem pierwszy. Tylko traw dla krlikw zbieramy, bo tu najwicej. Weiser zwolni nieco kroku, ale nie zatrzyma si i nawet nie spojrza na grubasa, a ja ruszyem za nim, patrzc na worek, ktry porusza si w takt miarowych krokw.
221

Na drugi raz zawoa grubas szukajcie trawy gdzie indzie! I lepiej, jak was tu nie spotkam, zrozumielicie? To ju nie jest ziemia niczyja! i grubas krzycza co jeszcze, ale my bylimy coraz dalej. ciek w d dotarlimy do nasypu. Niele to wymylie powiedzia Weiser. Mona na ciebie liczy. Serce o mao nie pko mi z dumy. Ani si obejrzaem, jak bylimy na cmentarzu, w jego grnej czci, gdzie Weiser zatrzyma mnie ruchem rki. Tu je wypucimy powiedzia, odwizujc worek. Tu ju nic im nie grozi. Zobaczyem, jak z otwartego worka wypezaj zaskroce, niektre prdko, inne, bardziej moe przeraone, powoli, tak e Weiser musia je poszturchiwa rk. We rozpezay si midzy nagrobkami. Ich szarobrunatne zygzaki przemykay zwinnie w gstych chaszczach pokrzyw i lebiody i po chwili w zasigu naszego wzroku nie zosta ju ani jeden. Ani jeden, napisaem, cho nie bya to prawda. Nagle bowiem ujrzaem na pycie nagrobka dugie cielsko wa w migotliwych strumieniach wiata, w refleksach docierajcych tu przez kopu bukowych lici tak jak przez zielone szybki witray w naszym kociele podczas sumy. Zaskroniec mia ponad metr dugoci, nie rusza si prawie i jakby szukajc wiata, podnosi tylko eb, po chwili opuszczajc go na powrt na kamienn pyt. Jego te plamy tu koo pyska rozjaniay si symetrycznie, ilekro promie z gry dociera do pyty. Popatrz wyszeptaem do Weisera zupenie si nas nie boi. I rzeczywicie, kiedy wycignem rk do wa i poczuem na palcach chodny dotyk jego spaszczonego pyska, jak dotyk psiego nosa, zaskroniec nie uciek, cofajc si tylko nieznacz222

nie. Dopiero po chwili odwrci si od nas i znikn w pobliskiej kpie paproci, rozkoysanej lekko dotkniciem jego ciaa. Tu jest co napisane zwrciem si do Weisera. Umiesz to przeczyta? Nachyli gow nad nagrobkiem i przeczyta: Hier ruht in Gott Horst Meller. 8 VI 1925 15 I 1936 i dalej, sylabizujc Werst unser Slieb alle Zeit und Hliebst es auch in Snigkeit. Nie znam niemieckiego wyjani ale to pierwsze znaczy, e tu spoczywa w Bogu Horst Meller, a to drugie to jaki wiersz, bo si rymuje. Zobacz dotkn palcem wyobionego napisu z gotyckich liter Zeit, a w drugim jest Snigkeit. Eit-eit, to jest na pewno jaki wiersz. Mia jedenacie lat jak umar powiedziaem. To tyle, co my. Nie, on si nie urodzi w dwudziestym pitym, tylko w dwudziestym dziewitym. Weiser przybliy twarz do napisu. Popatrz, to nie jest pitka, tylko dziewitka! Mwisz, jakby go zna po raz pierwszy sprzeciwiem si zdaniu Weisera. Tu nie ma dziewitki, tylko pitka, a wic urodzi si w dwudziestym pitym i jak zmar, mia jedenacie lat! I tak nie wiemy, kto to by uci Weiser. A gdy wracalimy do domu, powiedzia jeszcze, e ludzie z dziaek zabijaj zaskroce, bo nie umiej ich odrni od mii i jak tylko zobacz co pezajcego, to zaraz zlatuj si do kupy i tuk wa motyk albo grabiami. Wic trzeba je przenosi na stary cmentarz lub polan, tam gdzie s narzutowe gazy, to moe cz z nich ocaleje. Tak, Weiser mia racj. Ju w nastpnym roku, kiedy dziaki obejmoway ca dolin za cmentarzem, po drugiej stronie nasypu, i kiedy zamiast wysokich traw rosy tam pierwsze rzdy marchewki, grochu i kalafiorw, zaskroca mona byo spo223

tka niezmiernie rzadko, najczciej w postaci gnijcych zwok, wok ktrych skrztnie uwijay si mrwki. A trzy albo cztery lata pniej nie byo ich ju nigdzie ani tam, ani w okolicy starego cmentarza, ani te na polanie nazywanej kamienioomami, dokd przenosi je w parcianym worku Weiser. Nigdy nie dowiedziaem si wprawdzie, dlaczego to robi. Na pewno nie mia zamiowa M-skiego, a jego wasne wyjanienie do dzisiaj nie przekonuje mnie w peni. Tak samo zreszt nigdy nie dowiedziaem si, kim by pochowany w 1936 roku Horst Meller, na ktrego nagrobku zaskroniec dotkn mojej rki. Pewny jestem tylko tego, e Weiser w ewakuacji zaskrocw nigdy nie korzysta z pomocy Piotra ani Szymka, a wtedy, tamtego dnia, kiedy mielimy i do cyrku, zabra mnie ze sob raczej przez przypadek, prawdopodobnie pod wpywem chwilowego impulsu. A moe uzna, e zaskroce to nie jest sprawa dla wszystkich? M-ski wyszed z gabinetu, stan w otwartych drzwiach, spojrza najpierw na mnie, potem na Szymka i Piotra, na koniec na zegar cienny i powiedzia: Dosy! Patrzy w nasze twarze, jakby chcia z nich wyczyta wasne myli. Dosy powtrzy po dugiej pauzie. Dosy tego! Macie ostatni szans, a jeli z niej nie skorzystacie, zajmie si wami prokurator i milicja! Zrozumielicie? Nie byo adnej odpowiedzi. Korolewski! zabrzmiao nazwisko Szymka. Ty pierwszy! W mylach powtarzaem szczegy dotyczce rzekomego pogrzebu, a gdy za Szymkiem zatrzasny si drzwi, nie miaem pewnoci, czy wszystko zapamitaem jak naley. Czy groba M-skiego bya prawdziwa? Wtpi, w to rwnie dzisiaj, ale wtedy, nawet gdyby okazaa si najprawdziwsza i tak by nas
224

nie przerazia. Bo c jeszcze mogo nas przerazi? Zegar pokazywa p do dwunastej, za oknami krople uderzay w ciemnoci o blaszany parapet, a tamci mieli, zdaje si, take dosy. Jak dugo mona wypytywa wci o te same rzeczy? Przedstawienie w cyrku zaczo si wspaniale. Orkiestra zoona z kilku instrumentw dtych i ogromnego bbna zagraa fanfary i w tej samej chwili wbieg na aren konferansjer ubrany w zielony frak i bia koszul, ozdobion na przodzie tak samo jak na rkawach czym w rodzaju obfitych koronek. Zapowiedzia pierwszy numer. Zanim jednak skoczy, podszed do niego od tyu pomarszczony karze w czapeczce krasnala i pocign go za po fraka. Wtedy spod fraka wyfrun gob, a konferansjer, nie odwracajc si, kopn kara niczym ko i karze, skrzeczc i pokrzykujc, potoczy si za kulisy w akrobatycznych koziokach. Huragan braw i lawina miechu towarzyszyy ich znikniciu, a na aren wkraczali ju akrobaci. Najpierw obeszli j naokoo i pokazywali napite, wielkie jak powki dyni minie. Nastpnie ustawili si w szeregu wedug wzrostu i wskakiwali jeden na drugiego, a utworzyli piramid wysok na pitro. Najmniejszy z nich, na samym szczycie, wyczynia teraz rne ewolucje: stawa na rkach, na jednej nodze, podskakiwa w powietrzu i po salcie ldowa z powrotem na gowie swojego partnera. To oberman wyszepta Weiser do Elki, ale tak ebymy te syszeli. Co? nie by pewien Szymek. Oberman powtrzya Elka. Ten najniszy nazywa si unterman, ten w rodku mittelman, a ten, co teraz skacze, to wanie oberman, najwyszy i najwaniejszy. Wcale nie najwyszy, tylko najwyej szepn Piotr, ale na ktni nie byo czasu, bo oberman, wykonawszy ostatnie, po225

dwjne salto, wyldowa na piasku obok untermana, mittelman zeskoczy zaraz po nim i teraz caa trjka kaniaa si na wszystkie strony. Mczyzna w zielonym fraku znw wkroczy na aren, zapowiadajc parad koni i pokaz woltyerki. Przy wejciu za kulisy czeka na niego karze z przecignit lin to mia by rodzaj puapki zastawionej na konferansjera, ale kiedy ten potrci lin, wywrci si liliput, ktry podskakiwa teraz jak aba w lad za znikajcym konferansjerem. Po koskich piropuszach, barwnych skarpetkach, lewadzie i ruladzie, a take po wystpach pary akrobatw ubranych w obcise kostiumy, zielony frak zapowiada magika, ktrego nazwa iluzjonist, a wszyscy szukali wzrokiem miesznego kara, ciekawi, co wymyli tym razem. Nagle konferansjer zapa si za brzuch, okropnie skrzywi twarz i muzyk z orkiestry wydoby z puzonu odgos pierdnicia. Wtedy spod wybrzuszonej nieco poy fraka, czego nikt wczeniej nie zauway, wypad przy uderzeniu werbla skulony w kbek gnom. Wszyscy skrcali si ze miechu, gdy za konferansjer wezwa klownw do posprztania, a ci, zatykajc nosy, podsuwali sobie nogami to co jak niechcian pik, widownia wya i szalaa z uciechy, tym bardziej e konferansjer odchodzi kolawym krokiem, jakby mia peno w spodniach. Tylko Weiser si nie mia, jakby zupenie go to nie obchodzio. Szymek, ktry siedzia do tej pory nieruchomo, wydoby zza pazuchy lornetk. Patrz uwanie przypomina Piotr. Najbardziej na rce i rkawy. Magik ubrany by jak konferansjer we frak, tyle e czarny, jego gow okrywa oczywicie cylinder, na nogach mia wyglansowane jak lustro czarne lakierki i wszystkie sztuczki wykonywa w biaych rkawiczkach. Najpierw asystentka podaa
226

mu parasolk. W okamgnieniu z parasolki zrobia si duga wdka z najprawdziwszym koowrotkiem, yk i haczykiem na kocu. Magik przyoy palec do ust i nakaza absolutn cisz wiadomo, ryby nie lubi haasu. Potem pochyli si, jak gdyby nad wod, zaci i na haczyku pojawia si ywa, migoczca rybka, w dodatku caa zota. Piotr nie wytrzyma. Widzisz co? Widzisz, jak on to zrobi? trca Szymka w bok. No, daj troch popatrze Ale Szymek nerwowo regulowa pokrta i nie odzywa si w ogle. Rybka powdrowaa do akwarium ustawionego przez asystentk na stoliku. Wida byo, e yje i pywa jak zwyka rybka w normalnym akwarium. Magik powtrzy zacicie i wybranie kilka razy i zawsze byo tak samo nie wiadomo skd, jakby z powietrza, na haczyku zjawiaa si kolejna rybka, rwnie ywa i rwnie ochoczo pywajca w akwarium. Magik odoy wdk i zdj cylinder. Teraz! gorczkowo wyszepta Piotr. Teraz uwaaj! Z cylindra magik wycign dugi na kilka metrw rzd kolorowych chustek, nastpnie wstrzsn nimi, tak e zrobia si z tego jedna wielka chusta, i szybkim ruchem nakry ni akwarium ze zotymi rybkami. Dwukrotnym poruszeniem rk uczyni teraz z wdki krtk magiczn paeczk i dotkn jej kocem przykrytego akwarium. Przy akompaniamencie werbla i talerzy kobieta uniosa chustk. Zamiast rybek i szklanego naczynia z wod na stoliku siedzia biay krlik nieporadnie strzygcy uszami, wyranie przestraszony burz oklaskw. Nic nie rozumiem powiedzia Szymek, przekrzykujc haas. Nie da si nic podpatrzy! Spojrzaem na Weisera, ale on zdawa si nie reagowa na podniecenie Szymka i Piotra. Siedzia wyprostowany, ze wzro227

kiem utkwionym w nieokrelony punkt areny, jakby cae to przedstawienie nudzio go troch i jakby siedzia tu bardziej przez grzeczno ni z prawdziwego zainteresowania. W czasie przerwy Elka i Piotr poszli do bufetu po oranad, a ja siedziaem obok niego i nie bardzo miaem pyta o cokolwiek, mimo i zna si na wszystkich szczegach cyrkowego rzemiosa. Orkiestra jak natchniona graa przez cay czas marsze i walczyki, ludzie przechodzili pomidzy awkami, wymieniajc ukony albo zdawkowe przepraszam, a na arenie baznowali dwaj klowni, kopic si w siedzenia, bijc po twarzy i oblewajc kubami wody. Pomylaem wwczas, e Weiser wolaby pewnie by tam na arenie, wystpowa w jakim wspaniaym stroju, kania si publicznoci i zbiera, tak jak tamci, oklaski za dobrze wykonany numer. Tak pomylaem, widzc jego skupion twarz i dystans, celebrowany i a nadto widoczny, dystans przekonania: ja bym to lepiej zrobi, znanego wszystkim nierozpoznanym artystom. Tak mylaem wwczas i jeszcze dugo potem, lecz dzisiaj, gdy doszedem do tego momentu w historii o nim dzisiaj wyzna musz co innego, zwaszcza majc w pamici wydarzenie, ktre zaszo w drugiej czci cyrkowych wystpw. Chodzi oczywicie o wypadek podczas tresury lww, a take o to, jak on si wtedy zachowa. Bo od przerwy przy kadym numerze obserwowaem go dokadnie, widziaem jego twarz, donie i palce, ktre dzisiaj mwi mi co innego ni wtedy, gdy tak jak Szymek, Piotr, a moe i Elka wierzyem, e chce zosta cyrkowym artyst. Weiser patrzy na to wszystko bardzo spokojnie, brawo bi sabo i bez entuzjazmu, a ju najmniej zachwycay go wygupy kara i zielonego fraka w antraktach pomidzy numerami. Tak samo byo przy paradzie soni, poykaczu ognia, akrobatach z obrczami,
228

psiej koszykwce, wystpie na trapezie i drugim pokazie magika, ktry tym razem wyczarowa z powietrza najrniejsze przedmioty: szklank z mlekiem, piszczcy balonik, ogromny bukiet kwiatw, gobie, krlika, a z cylindra wyuska butelk szampana i dwa kieliszki, by na zakoczenie otworzy trunek i poczstowa nim asystentk na oczach zachwyconej publicznoci, ledzcej lot korka przemienionego niespodziewanie w gobia. Weiser nie poruszy si ani razu, podczas gdy wszyscy wycigali szyje, podskakiwali z uciechy i gono komentowali wystpy. Dopiero gdy na zakoczenie przedstawienia zielony frak zapowiedzia najwiksz atrakcj wieczoru tresur dzikich zwierzt Weiser poprawi si na awce, jeszcze bardziej wyprostowa i splt palce obu doni na kolanie w niecierpliwym oczekiwaniu. Do klatki okalajcej aren wbiegy okratowanym tunelem dwa lwy, lwica i czarna pantera, taka sama, jak widzielimy w oliwskim zoo. Zaraz za nimi pojawi si dompter w wysokich butach i biaej koszuli ze stjk. W rkach trzyma bicz, nieco krtszy od bicza dla koni. Jego asystentka i jak zapowiedzia zielony frak ona w jednej osobie miaa obcisy kostium naszyty cekinami i rwnie wysokie buty, tylko biae z frdzlami na cholewce. Zwierzta mruyy oczy, krcc si porodku areny, troch niezdecydowane, co maj robi. Herman! Brutus! krzykn dompter. Na miejsca! I lwy, ocigajc si, wskoczyy na okrge zydle. Helga! to byo do lwicy. Na miejsce! I lwica zwinnym ruchem usiada na swoim miejscu. Teraz przysza kolej na czarn panter Sylwia! Na miejsce! I pantera, tak samo jak lwy, jednym susem znalaza si na wyznaczonym krzeseku. Mczyzna obrzuci gromad czujnym spojrzeniem.
229

Herman! Brutus! Stjka! I lwy uniosy si na tylnych apach, prezentujc piersi. Helga! Sylwia! Stjka! Obie kocice wykonay rwnoczenie to samo polecenie i caa czwrka staa teraz na dwch apach, podpierajc si zadami, zupenie jak pies, ktry prosi o kawaek kiebasy. Treser ukoni si publicznoci i na ten gest zabrzmiay oklaski, a zwierzta powrciy do poprzedniej pozycji. Dompter zbliy si do nich, lekko strzeli z bicza i kiedy asystentka przygotowaa jeszcze jedno puste siedzenie, krzykn: Herman, hop! I Herman skoczy ze swojego zydla na ten drugi, niezajty. Brutus, hop! zabrzmiaa nastpna komenda. I Brutus wykona to samo co poprzednik, zajmujc opuszczony przez niego zydel. Helga, hop! krzykn treser, ale nie wiedzie czemu Helga ocigaa si wyranie i nie miaa ochoty skaka. Helga, hop! zabrzmiao powtrnie, ale dopiero po trzecim rozkazie, wspomaganym uderzeniem bicza, Helga wykonaa polecenie. Pantera za, nie czekajc komendy przeskoczya sama, skoro tylko zwolni si zydel zajmowany przed chwil przez lwic. Oklaski zabrzmiay spontanicznie, bez ukonu tresera, ktry zbliy si do Sylwii i pogadzi jej pysk zwisajcym kocem bicza. Dobra Sylwia powiedzia gono. Grzeczna Sylwia powtrzy, gadzc jej wybujae wsy, na co pantera uniosa lekko eb i zamruczaa gbokim charkotem. To rwnie spodobao si widowni: ta delikatna pieszczota i nagrodzono to now fal oklaskw. Kobieta przygotowaa du pik ze skry.
230

Herman, hop! I Herman wskoczy na pik, potoczy j kilka metrw, przebierajc apami, po czym wrci na swoje miejsce, miesznie kiwajc bem. To samo wykona Brutus, a nastpnie Helga, pantera za, znw nieprzynaglana rozkazem, dokoczya numer, zostawiajc pik na przeciwlegym kracu areny. Brawa byy jeszcze silniejsze. Gdy jednak spojrzaem na Weisera, zobaczyem, e nie uderza doni o do. Bbni tylko palcami o kolano. Asystentka przyniosa teraz obrcz oblepion czym, co wygldao na papierow mas, i zapalia to potarciem zapaki. Po awkach przeszed szmer podniecenia. Herman, hop! krzykn dompter i strzeli w powietrzu z bicza. Lew da wspaniaego susa przez ponc obrcz i stan po drugiej stronie areny naprzeciwko zydli. Brutus, hop! znw strzeli bicz i dugi skok w wykonaniu kota zachwyci publiczno. Helga, hop! to samo. Sylwia, hop! i obie kocice znalazy si razem z lwami. Numer powtrzono w odwrotn stron. Zwierzta przeskakiway przez rodek ognistego koa i ldoway teraz na swoich zydlach, a kobieta, na ktrej kostiumie cekiny jarzyy si dziesitkami odbi, przesuwaa obrcz w odpowiednim kierunku. Znw caa czwrka siedziaa na taboretach, dompter ukoni si i zebra porcj oklaskw. Wtedy stao si to, czego nikt nie mg si spodziewa. Asystentka zgasia pomienie szybkim poruszeniem obrczy i odwracajc si tyem do zwierzt, ruszya po nastpny rekwizyt. Miaa to by hutawka z deseczk, oczekujca na swoj kolej przy prtach klatki. Kobieta zrobia dwa, moe trzy kroki i potkna si o zagbienie w piasku. Wystarczyo to panterze na
231

byskawiczny skok w jej kierunku i na aren upady prawie rwnoczenie najpierw ona domptera, a za ni, uderzajc przedni ap w jej gow, czarna kocica. Zabrzmiao to niesamowicie podwjne: klap, klap i krtki gardowy okrzyk kobiety, a pniej absolutna cisza. Nikt z publicznoci nie poruszy si nawet z miejsca, wszyscy zamarli w guchym, tpym oczekiwaniu. Sylwia! dompter zrobi krok w jej kierunku. Sylwia, na miejsce! Ale pantera zamiast odwrci si w stron zydli, szarpna ciaem kobiety gdzie na wysokoci opatki, jakby szantaowaa tresera, mwic: nie rusz, to moje!. Lwy poruszyy si niespokojnie na taboretach. Brutus przestpi z nogi na nog, a Helga wydaa dugi, gboki pomruk. Zza kulis wyszli dwaj pomocnicy z ganic, ale dompter wstrzyma ich ruchem doni, bo wanie w tej samej chwili kobieta poruszya si, a Sylwia parskna gniewnie i uderzya swoj pani w okolice krzya, zdzierajc kostium pazurami. Na piasek spady lnice cekiny, a z obnaonego poladka czerwonymi bruzdami popyna krew. Kto z grnych awek zaszlocha, lecz zaraz go uciszono. Weiser siedzia wyprostowany, gow mia nieruchom i tylko palce tak samo jak wczeniej bbniy o kolano. Chryste, mylaem, niech on tam zejdzie, niech pokae, co potrafi, bo przecie potrafi, niech spojrzy jej w oczy tak samo jak wtedy w zoo, niech j poskromi, zmusi do ulegoci, zgniecie jej bunt, niech j skruszy jak tamt, zamieni w zalkego psa, maego ratlerka, niech zrobi to, zanim bdzie za pno. Herman zeskoczy z taboretu i podnis eb, czujc w powietrzu podniecajcy zapach. Dompter da znak orkiestrze. Na p tonu muzycy zagrali zejcie z areny. Lwy poruszyy si niespokojnie.
232

Herman! Brutus! Helga! Raz tu! Raz tu! powtrzy treser. Raz tu! Raz tu! Lwy, acz niechtnie, podeszy do tunelu. Raz, raz! i wolno, jakby ospae, wychodziy przez otwr, a wreszcie pomocnik spuci za nimi zastawk. Teraz dompter zosta sam na sam z panter, ktra przednimi apami spoczywaa na nieruchomym ciele kobiety, bijc niespokojnie ogonem raz w lewo, raz w prawo. Sylwia mwi nieco ciszej. Dobra Sylwia, na miejsce Sylwia! Ale pantera, wiadoma swej przewagi, zacharczaa ostrzegawczo. Jej oczy ledziy kady ruch mczyzny. Sylwia zrobi krok do przodu. Na miejsce! Sylwia jednak nie zamierzaa rezygnowa ze zdobyczy, z jej garda dobieg gboki pomruk i ostrzegawczo podniosa ap do uderzenia. Palce Weisera bbniy dalej o kolano, a ja po raz pierwszy byem na niego wcieky i gdyby nie groza sytuacji, wrzeszczabym na niego i okada piciami. Dlaczego si nie poruszy, dlaczego nie zbieg na d, dlaczego nie pokaza swoich umiejtnoci teraz, kiedy na piasku czerwona kaua stawaa si coraz wiksza, dlaczego siedzia spokojnie, jak przy pokazach woltyerki albo wygupach klownw? Chryste, mylaem, zrb co, eby si ruszy, popchnij go tylko, reszt zrobi sam, on umie to doskonale, zmu go tylko, zmu. Ale Weiser siedzia nieporuszony z gow jak posg, z twarz jak posg, z nogami jak posg i tylko palce, nienaturalnie dugie, wybijay wci ten sam rytm na trzy czwarte. Dompter by bezradny. Nie mg posun si do przodu ani do tyu, sta jak zahipnotyzowany i coraz ciszej przemawia do Sylwii tymi samymi sowami: Na miejsce! Dobra Sylwia, na miejsce! I byo to jeszcze straszniejsze ni prawdopodobny skok pantery w jego stron.
233

Jeden z pomocnikw wolno, tak aby nie zwraca na siebie uwagi, okra klatk po zewntrznej stronie bandy z ganic pod pach, drugi wysun si zza kulis z wiatrwk przygotowan do strzau i obaj, coraz bliej pantery, czaili si do ataku. Nie wiedziaem wwczas, e w ganicy jest odurzajcy pyn, a wiatrwka strzela kapsuami z narkotykiem. Wygldali jak mali chopcy, idcy z drewnianym mieczem i proc na afrykaskiego bawou miesznie i nieporadnie. Pantera trcia kobiet, cho nie by to ruch zdecydowany. Mczyzna z ganic przyklkn, zoy si jak do strzau i puci w sam pysk zwierzcia potny strumie. Pantera podskoczya. Cinienie odrzucio jej gow do tyu, ale apy, grube apy zostay jeszcze przez sekund na miejscu i pewnie dlatego, kiedy porzucaa swoj zdobycz, powloka j metr, moe dwa po piasku, zanim charkoczc i bijc ap niewidzialnego przeciwnika, schronia si przy bandzie. Trafiona kapsu z wiatrwki podrygiwaa jeszcze przez moment w epileptycznym tacu, a wreszcie pada na aren. Dompter by ju przy swojej onie, chwyci j na rce i nis za kulisy. Trzech pomocnikw wrzucio panter na brezentow pacht, ktr powlekli nastpnie do drugiego wyjcia. I to by koniec przedstawienia. Pakaem. aowaem piknej pani i jej licznego kostiumu z cekinami, ale jeszcze bardziej rozalony byem na Weisera. Bo jedno wiedziaem: albo nie potrafi wszystkiego, albo nie chcia pomc. Wygldao na to, e jednak nie chcia pomc, i to byo okropne. Brakowao mu tylko szmaragdowego szkieka. Nie zbieg na d, nie wcisn si przez wski otwr i nie stan oko w oko z czarn panter. Zaskoczona publiczno nie oszalaa ze zgrozy, a nastpnie z radoci, kiedy chopiec podszed na wycignicie rki do drapienika i poskromi go spojrze234

niem, silniejszym ni wszystkie pociski i strumienie razem wzite. Nie, nic si takiego nie stao, bo Weiser uzna, e nie musi nic robi dla ony domptera ubranej w obcisy kostium, obszyty cekinami. A dla kogo zrobiby co takiego? Moe dla Elki, mylaem, a dla ktrego z nas? Gdyby zrobi, co do niego naleao, oprcz wyratowania asystentki, miaby z tego ogromne korzyci: saw, uznanie, a moe nawet natychmiastowe przyjcie do cyrku, a dalej podre, wystpy i jeszcze wiksz saw, wykraczajc nawet poza nasze miasto i cay kraj. Wiede i Pary, Berlin i Moskwa wszystkie u stp jedenastoletniego pogromcy zwierzt, ktry nie potrzebuje bicza ani tresury. Wielkie nagwki w gazetach i jeszcze wiksze tumy na widowni. A on odrzuci to wszystko i tylko bbni palcami w kolano raz-dwa-trzy, raz-dwa-trzy, raz-dwa-trzy. Dzisiaj wiem, e byo inaczej, bo Weiser nigdy przecie nie pragn zosta cyrkowym artyst. Kto, kto lewituje i strzela do kanclerza III Rzeszy, nie moe wystpowa w cyrku. Nie. To zdanie jest nielogiczne. Jeli go nie skrelam, to dlatego, e wszystko w tej historii wydaje si nielogiczne. Niech wic zostanie. Nastpnego dnia pojechalimy oczywicie pod namiot cyrkowy dowiedzie si, czy ona domptera yje. Ciekawio nas rwnie bardzo, co dzieje si z panter. Ale usyszelimy tylko tyle, e kobieta jest w szpitalu, a numer z tresur dzikich zwierzt bdzie odbywa si bez udziau czarnej pantery. Pani z kasy powiedziaa, e jeszcze nie wiadomo, co z ni zrobi, moe za kilka dni wystpi znowu, a moe cyrk sprzeda j do ogrodu zoologicznego. Potem przez dwie godziny wczylimy si po Starym Miecie, ale z braku gotwki i jakichkolwiek atrakcji trzeba byo wraca do domu. Kiedy mijalimy sup ogoszeniowy na naszej
235

ulicy, zobaczyem Weisera idcego w naszym kierunku z parcianym workiem pod pach. Wraca z lasu i na pewno znowu apa zaskroce, by przenie je w okolice cmentarza albo na kamienioomy. Elki nie byo w pobliu. Co robimy dzisiaj? zapyta go Szymek. Masz jakie pomysy? Dzisiaj nie mam czasu Weiser wyglda na zaskoczonego. Przyjdcie jutro do dolinki za strzelnic, bdzie wybuch. Zamiast do domu poszlimy prosto a do pruskich koszar, ale na murawie, w tumanach gryzcego kurzu, kopao pik ze dwudziestu wojskowych i nie byo czego tam szuka. Po poudniu ruszylimy wic przez Bukow Grk na cmentarz, eby zajrze do krypty i rozegra moe gr wojenn, cho propozycja ta nie wzbudzia w nikim entuzjazmu. Kiedy siedziaem w domu z ropiejc nog, Weiser jak dowiedziaem si teraz od Piotra dwa razy odmwi im poyczenia zdezelowanej parabelki, a o schmeiserze nie chcia nawet rozmawia. Ugania si z patykiem i krzycze ta-ta-ta-tach, gdy chocia raz trzymao si w rku prawdziw bro to ju nie byo to. Ale z nim nie mona byo dyskutowa, jeli odmwi, to ostatecznie. Szymek kopa sosnowe szyszki, ktrych peno leao na drodze, a ja meem w ustach dug traw z kit na kocu. Mielimy ju za sob wzniesienie i zza zakrtu opadajcej agodnie drogi wyoni si skraj cmentarza. Od tej strony wszystkie nagrobki byy porozbijane, a zardzewiae krzye, obronite perzem, traw i pokrzywami, wyglday jak sterczce maszty zatopionych okrtw. Kiedy mijalimy nagrobek Horsta Mellera, idc dalej w d, ju cmentarzem, gwatownie zahuczay dzwony. toskrzydy! krzyknlimy prawie rwnoczenie, a Szymek, najprzytomniejszy, rzuci jak rozkaz: Do krypty, bo znw bd go ciga!
236

To nie by najlepszy pomys. Nawet stojc na krypcie, nie mona byo dostrzec, co dzieje si koo dzwonnicy. Ale bieglimy, jakby to nas cigano, a nie wariata, ktry uciek od czubkw i ukrywa si gdzie w okolicy. Miny moe trzy minuty, podczas ktrych echo dzwonw odbijao si o ciany lasu, i nastaa cisza. Ju kto tam jest wyszepta Piotr. Na pewno go goni! I rzeczywicie, po chwili pord trzasku amanych badyli i szelestu odchylanych gazi ujrzelimy toskrzydego pomykajcego w naszym kierunku. Zapamita krypt, gdy jednak zbliy si na odlego kilku krokw i zobaczy trzy uwanie spogldajce twarze, da drapaka dalej, w stron nasypu, gdzie koczy si cmentarz i zaczynaa dolina z pierwszymi ogrdkami dziakowymi. Moe nie pozna nas zaabsorbowany ucieczk, a moe si przestraszy, w kadym razie zamiast czmychn w gb krypty, gdzie nie odnalazby go nawet oddzia milicji i sanitariuszy, umyka dalej, cigany przez kocielnego kuternog i jakiego mczyzn, ktry nie by proboszczem i ktrego nigdy do tej pory nie widzielimy. Fontanny piasku tryskay spod stp toskrzydego. Trawa pochylaa przed nim swoje dba, a krzaki rozchylay si same, eby uatwi mu ucieczk. Jednego tylko nie przewidzia, nie wiedzia albo po prostu zapomnia, e dolinka nie jest ju t sam dolink, gdzie rosy wysokie do kolan trawy, kpy dzikich ostw, arnowca, gdzie w soneczne dni cicho przemykay zaskroce, a kuropatwy migay spod ng jak skrzydlate pociski. Przewrci si na pierwszym drucie kolczastym, wsta, rozerwa go rkami i umyka dalej, ale faceci z motykami, grabiami, szpadlami, faceci z deseczkami i pdzlami w doniach ju zobaczyli go, jak biegnie, ogldajc si za siebie, ju wyczuli psimi nosami radosn muzyk swoich serc i namitnoci i ju ruszali, eby zagrodzi mu przejcie i schwyta go w sie z plugaw satysfakcj w oku.
237

Pobieglimy ladem kocielnego i mczyzny, eby zobaczy, co bdzie dalej. toskrzydy ujrza nadbiegajce postacie, zatrzyma si na chwil i ruszy z powrotem, prosto na kocielnego. Towarzyszcy kocielnemu mczyzna, trzeba przyzna, bardzo fachowo wycign przed siebie nog w odpowiednim momencie i toskrzydy run jak dugi prosto pod stopy kocielnego. Gdyby zerwa si wtedy od razu i pogna w naszym kierunku, byby uratowany, ale stao si inaczej. Podnosi si powoli. Mczyzna zdy wskoczy mu na kark i przez chwil szamotali si jak wcieke psy. Wreszcie toskrzydemu udao si odskoczy. Znw bieg, lecz ponownie w zym kierunku dziakowcy zdyli ustawi si w szeroki pksiyc i zaciskali teraz kleszcze obawy. I wtedy zobaczylimy toskrzydego w zupenie nowej postaci. Nie ucieka ju, stan porodku opasajcego koliska, gow pochyli lekko do przodu niczym zapanik i czeka na tamtych nieruchomo. Zatrzymali si, niepewni, co robi dalej. Niech kto leci do telefonu na plebani! krzykn kocielny. Trzeba zadzwoni po milicj albo do szpitala! Grubas, ten sam, ktry zaczepi mnie i Weisera, gdy nielimy zaskroce, odoy motyk i ruszy w stron cmentarza. W tej samej chwili dwaj odwaniejsi dziakowcy zbliyli si do toskrzydego. Spokojnie przemawia pierwszy nic ci nie bdzie. Tak, tak potwierdzi drugi nic ci nie bdzie, jak dasz si zaprowadzi! Ale toskrzydy mia na ten temat odmienne zdanie. Rzuci si na nich byskawicznym skokiem, jednemu wytrci kij, a drugiego powali ciosem okcia w brzuch. Obaj wycofali si spiesznie, a toskrzydy sta teraz jak samuraj pord otaczajcych go wrogw i z uniesionym kijem, trzymanym oburcz, wyglda wzniole i wspaniale.
238

To niebezpieczny wariat powiedzia ktry z mczyzn. Poczekajmy, a przyjedzie milicja. Mao nas oburzy si kto inny na jednego czubka? Wwczas ujrzelimy najpikniejsz cz widowiska, bo wszystko to byo przecie jak widowisko: ci doroli mczyni w wieku naszych ojcw z motykami i grabiami, a porodku toskrzydy niczym bohater legendy czy opowieci. Mczyni podchodzili coraz bliej, a toskrzydy stan w rozkroku. On musia by kiedy szermierzem stwierdzi Szymek, podnoszc gow. O, popatrzcie! Tak, toskrzydy umia nie tylko grozi spaleniem Ziemi i obywateli jej; w walce na kije by od swych przeciwnikw o kilka klas lepszy. Podskakiwa, obraca si we wszystkie strony, byskawicznie parowa ciosy i sam je zadawa, zawsze celnie. Trzask amanych trzonkw i okrzyki napastnikw mieszay si ze sob. W pewnej chwili wygldao na to, e ju go maj, e ju go nakryli swoimi narzdziami do uprawy roli, ale byo to tylko zudzenie. Wycofywali si z podbitymi oczami, potuczeni i obszarpani, toskrzydy za sta porodku i tryumfowa. Dziakowcy zacisnli koo i naradzali si przez chwil. Potem ruszyli znw, jeszcze szybciej, lecz skoczyo si jak poprzednim razem: nie dostali go i wyszli ze starcia poturbowani i obtuczeni. Nagle w stron zwycizcy poszybowa kamie. Potem drugi. Potem trzeci. toskrzydy uchyla si zwinnie, a niektre pociski zbija kijem, ale byo ich coraz wicej i paday coraz szybciej ze wszystkich stron. Najpierw oberwa w szyj. Drugie trafienie z pewnoci go zabolao dosta w przegub doni i przez chwil musia trzyma kij tylko w jednej rce. A potem rbnli go w gow, jeszcze raz w szyj i jeszcze raz w gow. Dalej trudno ju byo dojrze, bo kamienie paday jak grad i tamci przybliali si coraz bardziej, a wreszcie doszli go, cho broni si jeszcze,
239

i teraz widzielimy tylko podnoszce si i opadajce kije i wykrzywione twarze z wyszczerzonymi zbami. Ile mogo upyn czasu, zanim od strony rbiechowskiej szosy zawya syrena? Pamitam tylko, e przez cay ten dugi jak wieczno czas kije, trzonki od opat i motyk wznosiy si i opaday, pamitam te, e kiedy karetka pogotowia ze szpitalnym krzyem na drzwiczkach zabuksowaa w piasku kolejowego nasypu, po ktrym nie jedzi aden pocig, e kiedy wyskakiwali z niej sanitariusze w biaych kitlach ja biegem ju na cmentarz cigany okrzykami Szymka i Piotra, biegem do drewnianej dzwonnicy, odwizywaem sznur zatknity rk kocielnego za poczernia belk i cignem go z caych si w nogach i doniach, cignem, podskakujc i znw stajc na ziemi, cignem jak szalony, bo wanie wtedy poczuem si po raz pierwszy w yciu szalony, cignem go i pakaem, pakaem i cignem, i znowu pakaem, a dopadli mnie Szymek i Piotr i si oderwali od tego sznura, bo ju prawie do niego przyrosem, oderwali mnie i powlekli do lasu na Bukowej Grce. Pamitam te, e nie odezwaem si do nich ani sowem i pojechaem sam na pla w Jelitkowie. Siedziaem tam do zmroku nad brudn i cuchnc wod zatoki. Po play snuli si pojedynczo bezrobotni rybacy i dugimi tykami sprawdzali stan rybnej zupy przy brzegu. Latarnia w Brzenie obracaa si ju dookoa, a statki na redzie zapalay wiata pozycyjne. Daleko od strony Sopotu kto rozpali na piasku ognisko. Nawet gdyby podszed do mnie Weiser, nawet gdyby on sam poprosi mnie o cokolwiek, bybym niemow. Szymek wyszed z gabinetu dyrektora. Mrugn okiem. Znaczyo to: w porzdku, mwiem, jak ustalilimy. Usyszaem swoje nazwisko. Zobaczyem, e mczyzna w mundurze ma zapite wszystkie guziki, a dyrektor poprawi krawat, ktry
240

EMIL KRESAK Buki, Oliwa 1953

teraz nie przypomina ju kokardy jakobiskiej ani wytej szmaty, ani szalika z okadem na gardo, tylko zwyczajny krawat, kupiony w Domu Towarowym w centrum Wrzeszcza. No jak? zapyta M-ski. Przypomnielimy sobie co nieco? Czy wolimy rozmawia z panem prokuratorem w areszcie? zakoczy gono. Tak, prosz pana. No, mw mundurowy zrobi doni gest rezygnacji mw, co wiesz. Wszystko mam od pocztku opowiada? Nie wtrci dyrektor masz powiedzie, jak byo z t sukienk Winiewskiej. Ale to nie bya sukienka, prosz pana, to by tylko kawaek. Dobrze, kawaek. No wic, gdziecie go znaleli po wybuchu? Tam, prosz pana, jest taki stary db, tam emy go znaleli. Mundurowy przysun mi map. Gdzie? O tutaj, tutaj jest ten db i tutaj pokazaem palcem lea ten kawaek. Kto znalaz? M-ski zapyta szybko. Zrobiem pauz, jakbym musia sobie przypomnie ten szczeg. Szymek, prosz pana. No dobrze twarz M-skiego nie zdradzaa niczego, cho wiedziaem, jak bardzo musi by zadowolony. A gdzie spalilicie ten kawaek? Na kamienioomach, prosz pana. Mundurowy zniecierpliwi si ostatnim wyjanieniem. Tu w okolicy nie ma adnych kamienioomw, co ty pleciesz?
242

Dobrze dyrektor nie pozwoli mi na dalsze wyjanienie tej kwestii. To jest polana z gazami narzutowymi zwrci si do mundurowego. Wszyscy z okolicy tak j nazywaj. A kiedy to byo? bada dalej M-ski. Tego samego dnia, wieczorem, prosz pana. To ty niose ten strzp sukienki, tak? Ja, a skd pan wie? M-ski umiechn si tryumfujco. Widzisz, przed nami niewiele da si ukry. Ktra to bya godzina? Nie pamitam dokadnie, prosz pana, gdzie po sidmej chyba byo, raczej przed sm. Tak. A co zrobilicie potem? Ju nic, potem poszlimy do domu. A dlaczego nie powiedzielicie o tym rodzicom? Bo to byo straszne, prosz pana, e oni wylecieli w powietrze. To byo tak straszne, e nie wiem nawet, czy na spowiedzi mgbym o tym opowiedzie wyrzuciem jednym tchem. M-ski umiechn si po raz drugi. No prosz, a jednak powiedziae, i to nie ksidzu, tylko nam! Jestecie tutejsi? spyta niespodziewanie mundurowy. Nie rozumiem odpowiedziaem, bo rzeczywicie nie wiedziaem, o co mu mogo chodzi w tym pytaniu? Pytam, czy twoi rodzice s std. Tak, prosz pana, std. Ojciec urodzi si w Gdasku i matka te. No dobrze M-ski koczy przesuchanie. A jakiej rzeczy Weisera, czego po nim nie znalelicie? Nie, prosz pana, zreszt wybuch by tak silny, e nawet niczego nie szukalimy, bo ten kawaek sukienki, to by czysty przypadek.
243

Moesz ju i i zawoaj drugiego koleg uci dyrektor. No, na co czekasz? Po raz pierwszy od rozpoczcia ledztwa poczuem si pewniejszy. Piotr, teraz ty zawoaem go z otwartych drzwi i kiedy mija mnie, daem oko, takie samo jak Szymek, e wszystko na razie idzie ustalon tras, tak jak tamci chcieli od pocztku. Siadem na skadanym krzele i pokiwaem do Szymka gow. Zrozumia natychmiast. Wony ziewa przeraliwie, ukazujc rzd czarnych, zepsutych zbw, a ja przypominaem sobie, co wydarzyo si dalej. Rano nastpnego dnia w sklepie Cyrsona usyszaem tak rozmow naszych ssiadek: Syszaa pani? Zapali tego wariata, co po Brtowie biega i ludzi straszy. Te co! To nie by wariat, ale zboczeniec, moja droga. Jezus Maria! Zboczeniec, mwi pani? A tak, zboczeniec, jaki normalny wariat biega po cmentarzu i dzwoni? Jaki wariat zakada sobie hem na gow i lezie przez ulice? Normalny wariat, prosz pani, robi za Napoliona albo za Mickiewicza. A bo to wiadomo? wtrcia si teraz nowa rozmwczyni. Moja szwagierka mwi, bo ona tam mieszka, e to nie by wcale wariat, tylko natchniony, wity jakby czowiek, raz sta podobno na dachu i mwi takie rzeczy jak z Pisma witego! Jak to, z Pisma witego? No, niby niedokadnie, ale jakby z Pisma, cay czas o Bogu i karze za grzechy! Te co! Nie, to jednak wariat. Od tego jest ksidz, eby o Bogu mwi. Na dachu, mwi pani?
244

Na dachu i nawet milicja przyjechaa, ale wtedy im uciek. Przysza moja kolej na kupowanie i nie suchaem dalej, co mwi ssiadki, a gdy wybiegem ze sklepu, spotkaem Szymka. Przeszo ci ju? zapyta bez gniewu. Tak. No to przeczytaj sobie podsun mi pod nos gazet, z ktr wraca do domu. Tu pokaza palcem nagwek. Obywatelska postawa gosiy czcionki. A o co chodzi? Nie pytaj, tylko patrz zniecierpliwi si wyranie. Notka mwia o schwytaniu niebezpiecznego szaleca, ktrego ujto dziki pomocy szczliwych wacicieli Pastwowych Ogrdkw Dziakowych imienia Ry Luksemburg. Podpisana inicjaami kz nie zrobia na mnie wikszego wraenia. No i co? zapytaem. Co z tego? Nic, tylko, e o nim napisali, a o nas nie. A chciaby, eby o nas? Przy tym to nie, lepiej, eby nikt nie wiedzia, emy mu pomagali. Tak odpowiedziaem lepiej, eby nie wiedzieli. Przeszlimy przez kocie by na drug stron ulicy. Z masarni za sklepem Cyrsona unosi si nieprzyjemny, sodkawy zapach flakw. Przy bramie spotkalimy Weisera i Elk, ktrzy wychodzili wanie z domu. Przyjdcie troch wczeniej, bo robimy dzi piknik powiedziaa wesoo. Tam, gdzie zawsze? Tam, gdzie zawsze i ju gonia za Weiserem. Zaraz zatrzyma j Szymek jak piknik, to trzeba mie jakie jedzenie, tak?
245

Dobra zawoaa Elka i pokazaa na koszyk trzymany w prawej rce ja wszystko mam, moecie nic nie przynosi. Szli pod gr, w stron lasu. Wybuchowy piknik! Szymek mia si z wasnego pomysu. Nieze, co? Ale piknik nie by wcale wybuchowy. Kiedy zeszlimy w dolink, Elka i Weiser siedzieli pod dbem nad rozoonym obrusem. Skd to wykombinowaa? spyta Piotr. Od proboszcza Dudaka? Nie poplam tylko! spojrzaa na nas. Nie widzisz, jaki biay? Wszystko byo przygotowane z duym szykiem. Trzeba przyzna, e Elka znaa si na rzeczy obok pokrojonych w plastry pomidorw leay ogrki, pomidzy nimi staa solniczka, maso w porcelanowym kubeczku i ty ser, te pokrojony w plasterki. Usiedlimy po turecku. Szymek wyj z siatki pi butelek oranady, ktr kupilimy wsplnie, eby nie przychodzi z pustymi rkami. No, cakiem niele mwia, solc pomidory. Te co przynielicie. Kiedy wszystko byo gotowe, wycigna z koszyka bochenek chleba i n. Podsuna to Weiserowi, a on kroi szerokie pajdy i podawa kademu po kolei wedug wskazwek zegara. Waciwie to nieza rzecz, taki piknik mwi Piotr, przeuwajc chleb z pomidorem. Jedzenie w lesie, zamiast w domu. Czemu nie wpadlimy na to wczeniej? A ja zapytaem Elk, z jakiej okazji ten piknik; nie mwia, e myli o czym takim. Ale z was kapuciane gby! miaa si, ukazujc wiewircze zby. Przecie to poegnanie wakacji! Wszystkim zrobio si smutno. Rzeczywicie, pojutrze mielimy sta w sali gimnastycznej w biaych koszulach i ciemnych
246

spodenkach i sucha przemwienia dyrektora, e koczy si ju niedugo lato, e wypoczci jestemy i opaleni i e wita nas znowu z radoci w tych murach, ktre powinnimy ceni i szanowa. Tylko e kadego lata nadchodzcy kres czuo si we wszystkim w kbiastych chmurach, ktre jak skrzyda aniow przesuway si nad zatok, w ostrym powietrzu kocowych dni sierpnia, w chodnych podmuchach wiatru, jeszcze nie zimnych, ale ju sonych jak zapowied sztormu. Czuo si umierajce lato, gdy letnicy opuszczali Jelitkowo i coraz wicej koszy plaowych wiecio pustk. A teraz, kiedy zapado milczenie wok biaego obrusa, wszystko byo inaczej lato zdawao si pcznie w rozgrzanym i drgajcym powietrzu, kurz trzech miesicy pokrywa szar warstw licie drzew i paproci i aden, najsabszy nawet podmuch wiatru nie mci lepkiej ciszy pomidzy ziemi a bezchmurnym niebem, skd cienk strug dobiegao nas buczenie niewidocznego samolotu. Jedynie wierszcze tak samo jak zawsze wygryway swoje monotonne melodie i jak co roku o tej porze pojawiy si mrwki z cienkimi bonami skrzydeek, dziwne i cudaczne, ktre znikay po dwch tygodniach, aby pojawi si dopiero za rok o tej samej porze. Chryste, co ja bym da, eby tak jeszcze miesic! przerwa milczenie Szymek. Ale nikt nie kwapi si do rozmowy. Weiser otworzy pierwsz butelk oranady i nalewa musujcy pyn do szklanki, ktr podsuna mu Elka. Naczynie kryo z rk do rk, a ja dziwiem si po co tyle zachodu, skoro zawsze pilimy z butelki. Czerwona powiedzia z uznaniem Piotr. Nie wiem dlaczego, czerwona jest lepsza od tej. Ale i tym razem nikomu nie chciao si mwi, skoro kady, kto kupowa w sklepie Cyrsona, wiedzia, e czerwona oranada ma w sobie wicej gazu i pachnie lepiej ni ta.
247

Kiedy wszystko zostao ju zjedzone i wypite, Elka pozbieraa rzeczy do koszyka. Weiser w tym czasie przytarga z krzakw prdnic i czy jak zawsze przewody. Przeszlimy spod dbu na drug stron dolinki. Napisaem ju, e ostatnia eksplozja, cho wtedy nie wiedzielimy, e bdzie ostatnia, a wic ostatnia eksplozja rnia si od poprzednich. Napisaem te, e obok pyu, drobin ziemi i strzpw trawy by jak olbrzymia trba powietrzna, ciemnego, prawie czarnego koloru, wska u dou, rozszerzajca si ku grze; i napisaem te, z czym skojarzya mi si wiele lat pniej. I chocia porwnanie to jest moe pretensjonalne, a nawet niedorzeczne, to przecie czego wwczas nie napisaem trba poruszaa si prawie po caej dolince jak nakrcony niewidzialn rk bk, wsysajc w swj wirujcy tygiel patyki, zeszoroczne i opade w tym roku licie, szyszki, a nawet mae kamienie. Nie napisaem te, e trba zawina swoim rkawem koszyk, ktry zosta pod dbem, uniosa go w gr i wyrzucia kilkanacie metrw dalej, ale do gry dnem, tak e wszystko, co byo w rodku, take butelki po oranadzie, wypado z brzkiem i haasem na ziemi. Biay obrus powoli opada, hutajc si nieznacznie w lewo i prawo. A potem Weiser i Elka poegnali si z nami, ale nie jako specjalnie, tylko jak zwykle: no to cze i poszli pod gr razem. Sam ju nie wiem, trzymali si za rce czy nie, ale wobec tego, co wydarzyo si nastpnego dnia, jest to rzecz o drugorzdnym znaczeniu. Szymek powiedziaby: zabawiali si w doktora i pacjentk. Nie jestem jednak tego taki pewien. By moe spdzili t noc w piwnicy cegielni, gdzie ona graa na fletni Pana, a on taczy, pada na ziemi, mwi niezrozumiae sowa i lewitowa. By moe wczyli si ca noc po lesie albo przesiedzieli a do witu na ktrym ze wzgrz, czekajc na wschd soca. Wszyst248

ko by moe. W kadym razie pierwsz osob, ktr spotkaem rano na klatce schodowej, by dziadek Weisera. Gdzie jest Dawid? zapyta ostro, a ja byem przestraszony, bo pan Weiser nigdy prawie nie wychodzi z domu i kiedy si ju pokaza, wyglda zawsze gronie. Nie wiem odpowiedziaem, a wtedy on pochyli si tak, e przewieszony przez szyj centymetr dotkn mojego nosa. Musisz wiedzie mwi wolno i bardzo wyranie bo kto ma wiedzie, jak nie ty? Nie wiem, co byoby dalej, gdyby nie pani Korotkowa, wracajca wanie z zakupami. Such miaa dobry i zaraz wtrcia si do rozmowy. Jak to, pan nie wie, panie Weiser? Pojecha z Elk do Pszczek, na wie. Gdzie, pani mwi, z kim? pan Weiser popatrzy na ni znad drucianych binokli. Pszczki, prosz pana, to taka miejscowo w stron Tczewa, p godziny pocigiem. Niby jak? Mwi, p godziny pocigiem. Niby jak? Mwi, p godziny pocigiem. A Elka pojechaa tam do babki na jeden dzie i przenocowaa. A Dawid? Dawid, pan pyta. Przecie on za ni lata dzie w dzie Korotkowa pokazaa w umiechu wszystkie pozostae przy yciu zby. I wiata boego poza ni nie widzi, nie wie pan? Ale pan Weiser nie by zadowolony z wyjanienia. Poprawi binokle i zdj z szyi centymetr. Dawid o wszystkim zawsze mwi, dlaczego nic nie powiedzia?
249

Niech pan jego zapyta, jak wrci i pani Korotkowa ruszya do gry, a ja w chwil pniej syszaem pana Weisera pukajcego do drzwi Elki, syszaem, jak pyta o to wszystko i jak pani Winiewska odpowiada mu, e chyba tak, bo Elka pytaa, czy moe zaprosi na ten wyjazd koleg, i ona zgodzia si, czemu nie, miejsca maj na wsi wicej ni tutaj, i nawet daa im co do jedzenia na drog, bo od stacji trzeba tam i dobre trzy kilometry z hakiem. A kiedy byem ju na dole i szedem przez podwrko, Szymek z Piotrem wiedzieli o wszystkim, bo podsuchiwali ca rozmow przy tylnych drzwiach do ogrodu. Wiedzielimy, e nie pojechali do Pszczek na razie tylko tyle. Ale w cegielni ich nie byo, a ciana, przez ktr wchodzio si na strzelnic, bya zaparta od wewntrz. Nie byo ich take w dolince ani na cmentarzu, ani w kamienioomach. Nigdzie. W kocu poszlimy nasypem kolejowym a do rbiechowskiej szosy, gdzie na zerwanym przle mostu mona byo usi i patrze, jak pod stopami, dziesi metrw niej przejeda co jaki czas samochd. Zamiast usi, stalimy jednak na betonowym progu, jak nad przepaci, i strzykalimy lin w d, gdy tylko mijao nas jakie auto. Z drugiej strony szosy, za takim samym przyczkiem zerwanego mostu, nasyp biegnie dalej i po piciuset metrach agodnego uku przechodzi w przekop w miejscu, gdzie zaczyna si wzgrze. Tam wanie, po jego lewej stronie dochodzi ogrodzenie szpitala czubkw, a nieco wczeniej, jeszcze pod nasypem, przepywa Strzya. Aby doj do potoku, trzeba i nie ladem kolejowych podkadw po nasypie, lecz jego podnem, wsk ciek, t sam, po ktrej M-ski szed na spotkanie z gospodyni. cieka urywa si nad wod i nie prowadzi ju donikd. Aby i w gr rzeczki, na poudnie, naley przedziera si przez za250

rola, jak my, gdy ledzilimy nauczyciela. Po lewej stronie nasypu Strzya rozlewa si w niewielki staw i znika w ocembrowanym ujciu, skd pynie dalej w kierunku miasta podziemnym kanaem. Widz to wszystko bardzo dokadnie, jak na rysowanej z pamici mapie, i wiem, e za chwil krzykn o! i wycign do dokadnie tam, gdzie potok od poudniowej strony podpywa do nasypu, i zaraz zbiegniemy z przyczka mostu na szos i bdziemy biec wsk ciek jeden za drugim, depczc sobie po pitach, bo wanie tam, gdzie Strzya wpada do wskiego tunelu pod kolejowym waem, przed chwil zobaczyem Elk i Weisera, albo raczej Weisera i Elk, jak siedz nad wod, siedz i nic nie robi, tylko mocz w niej nogi; i biec bdziemy na ich spotkanie tyle razy, ile o tym pomyl, zawsze tak samo gono i zawsze tak wesoo, jakbymy odnaleli Bursztynow Komnat albo skarb ostatniego krla Inkw. Wic jak to byo na koniec? Nie, nie na koniec tego dnia ani caej historii, bo ta historia nie ma adnego koca pytam, jak byo na koniec ledztwa, za trzy dwunasta, kiedy ju przesuchano Piotra i kiedy M-ski wezwa nas wszystkich do gabinetu? Stalimy przed biurkiem dyrektora, za nami wony; w szarym od dymu powietrzu unosi si zapach potu, za oknami bbni wrzeniowy deszcz, a my jeden po drugim tym dugopisem mundurowego podpisywalimy zeznania i brudnopis protoku, podpisywalimy dwa razy przez kalk, czyli kady z nas zostawi tam cztery swoje autografy na potwierdzenie ustalonej wersji wydarze. Widzielimy ostatni wybuch w dolince za strzelnic. Weisera i Elk rozerwao na strzpy. Niestety, oprcz skrawka jej czerwonej sukienki, ktry ze strachu spalilimy tego samego dnia wieczorem w kamienioomach, nie pozostao nic inne251

go. Nie wiemy nic o adnym skadzie materiaw wybuchowych poza tym, ktry odnaleziono w piwnicach nieczynnej cegielni. Owszem, Weiser mia jaki stary, zardzewiay automat niemiecki i nawet pozwoli nam kiedy dotkn go na chwil, ale to wszystko, o czym wiemy. Tak wyglda sprawa. Najpierw swj kolawy podpis pooy Szymon; zawsze pisa lew rk i zawsze troch kolawo. Po nim Piotr, literami wielkimi jak dwuzotwki. Ostatni podpisaem ja. Rwno z ostatni liter nazwiska zegar wybi godzin dwunast. No rzek M-ski teraz moecie i do domu, odprowadzi was sierant. Dyrektor wsta i zapi marynark, a wony wysypywa do kosza niedopaki z popielniczki. Tak, w tym miejscu M-ski niechybnie powiedziaby jaki mora, jak pikn sentencj, niczym na akademii, co w rodzaju: Kto si prawdy nie boi, niczego si nie boi, bez wtpienia powiedziaby co w tym stylu, ale rozlego si omotanie do drzwi wejciowych szkoy i kto, przekrzykujc deszcz, dar si okropnie: Otwiera! Otwiera natychmiast! Natychmiast otwiera! i znowu targa za klamk, i wali kuakiem w drzwi. W wietle zapalonej przez wonego lampy ujrzaem w strugach deszczu mojego ojca, za nim pana Korotka i ojca Piotra, a jeszcze dalej matk Szymka i moj. Mj ojciec wpad do rodka i zanim ktokolwiek co powiedzia, chwyci M-skiego za klapy i wrzasn: Znaleli, znaleli j! A kiedy ojciec puci ju M-skiego, wszyscy mwili naraz, jak na przyjciu albo na targu, wic w pierwszej chwili niczego nie mona byo zrozumie. Tak, znaleziono Elk nad stawem, tam gdzie potok ju za tunelem rozlewa si szeroko wrd gstych szuwarw. yje, ale nie
252

odzyskaa przytomnoci. Zawieli j do Akademii. Nie wiadomo, skd si tam wzia. Wczeniej przeczesywali ca okolic, ale tylko do wojskowej strzelnicy. Nie wiadomo te, co si stao z Weiserem. Milicja szuka teraz po tamtej stronie, gdzie j znaleli. M-ski spojrza na nas i w jego oczach ujrzelimy agodne zdziwienie, takie samo jak gdy kto bezbdnie odpowiada przy tablicy albo na pitk napisa klaswk. W takim razie powiedzia ledztwo nie jest zakoczone, a spraw przekazujemy prokuraturze! Prosz bardzo! jeszcze goniej mwi mj ojciec. Ale nie dzisiaj! i wyglda przy tym tak gronie, e gdyby M-ski albo mundurowy lub dyrektor chcieli nas jeszcze zatrzyma, choby przez moment, ojciec na pewno uderzyby ktrego z nich i byaby straszna awantura, chyba jeszcze gorsza ni w barze Liliput, bo pan Korotek i ojciec Piotra stanli zaraz przy nas i wygldali rwnie gronie. ledztwo jednak nie zostao wznowione w poniedziaek ani nigdy pniej. Bo kiedy tylko Elka odzyskaa przytomno, wypytywano j, lecz niczego nie pamitaa, ani jak si nazywa, ani gdzie mieszka. Tumaczono to szokiem i czekano na polepszenie. Po trzech tygodniach wiedziaa ju, gdzie mieszka, ale twierdzia, e jest chopakiem i e nazywa si Weiser. Nie umiaa nazwa niektrych przedmiotw i mwia do pielgniarki: podaj mi zegar, a chodzio jej o talerz z zup. Wszystko si jej pomieszao. Dopiero na pocztku padziernika zapaa rwnowag, ale o tamtym nadal ani sowa, milczaa jak grb. Twierdzia na przykad, e po raz ostatni bawia si z Weiserem w poowie sierpnia i niewiele z tego pamita. W tym czasie nie y ju pan Weiser i poza prokuratorem, ktry przesucha nas jeszcze raz na duej przerwie, nikt nie dopytywa si o Dawida. Prokuratorowi powiedzielimy, e
253

oczywicie adnego pogrzebu sukienki nie byo. W dolince po wybuchu oni odeszli w gr i to by ostatni raz, jak ich widzielimy. I w kocu dochodzenie umorzono. Ostateczna wersja bya taka: Elk po wybuchu fala powietrza odrzucia w gste paprocie, a my, ze strachu, dalimy drapaka. Nie moglimy widzie Weisera, bo go rozerwao, ani Elki, bo leaa bez przytomnoci w zarolach. Strach i wyobrania dopisay reszt. Mogo nam si wydawa, e id pod gr. Ale to bya tylko fantazja, fantazja niegrzecznych chopcw, co bawili si niewypaami i pniej ze strachu dorobili tak histori. Elka odzyskaa po jakim czasie przytomno, przynajmniej czciowo, i usiowaa dotrze o wasnych siach do domu, ale zbdzia a nad Strzy i tam upada w szuwary, krc wok stawu, albo spada z nasypu do stawu i prd wynis j na brzeg, zanim zdya si utopi. Wszystkie kamstwa puszczono nam w niepami, bo ostatecznie, jak stwierdzono, Weiser by prowodyrem niebezpiecznych zabaw i na nim spoczywaa gwna wina. Tylko M-ski na lekcjach przyrody patrzy na nas podejrzliwie a do samego koca szkoy, ale to moe dlatego e co nieco wiedzielimy o jego ukrytych pasjach. Wszystko? Wszystko, gdyby nie tamten dzie nad Strzy, kiedy dobiegamy wanie do potoku, Elka odwraca gow w naszym kierunku i woa: Hej, czy musicie poszy nam ryby? artowaa. W Strzyy nie byo ryb, a oni nie mieli wdki ani podbieraka. Co tu robicie? dysza Szymek. Szukaj was. Szukaj? zdziwia si. Kto nas szuka? No... nie by pewien. Waciwie to twj dziadek mwi teraz do Weisera. Niepokoi si bardzo. Mwiem mu, e jad z ni do Pszczek.
254

Nie kam! Szymek po raz pierwszy podnis na niego gos. Nie kam, syszelimy twojego dziadka, jak wypytywa si wszystkich o ciebie i nie wiedzia o niczym. A w ogle to nie bylicie w Pszczkach w jego tonie dao si wyczu nut podziwu i palcej ciekawoci. Nie wasza sprawa odpowiedziaa Elka. Przyszlicie nas bada? No dobra pojednawczo odezwa si Piotr. Jak nie, to nie, ale co tutaj robicie? Przecie tu nie ma nawet uklejek! Elka spojrzaa na Weisera, ktry sta teraz w potoku do poowy ydek i przypatrywa si wodzie spadajcej do cementowego progu. Nic nie robimy odpowiedzia za ni i po chwili wahania doda waciwie nic nie robimy, tylko przygotowania. Bada nasz ciekawo. Wiedzielimy, e nie naley w takim momencie pyta, bo zaraz powie reszt. Przygotowania do specjalnego wybuchu wyjani. Ale najpierw trzeba wszystko obliczy i porachowa. Spojrzaem w gr rzeczki, skd wrd leszczyn i olch spywaa tutaj niewielkimi meandrami, i zaraz, w tej samej chwili zrozumiaem, o co mu chodzi. To by rzeczywicie niezwyky pomys: gdyby w tunelu pod nasypem podoy adunek, eksplozja musiaaby zasypa jego wski przekrj zwaami ziemi z kolejowego nasypu i w miejscu przepustu zrobiaby si wysoka na siedemosiem metrw tama, a tu gdzie teraz stalimy w wodzie i wyej w gr strumienia byoby normalne jezioro, a do pierwszych drzew. Genialne! wyszepta Szymek. Cudowne! Jemu te spodoba si pomys zagrodzenia strumieniowi biegu. Tu bdzie mona pywa pokaza rk na k od strony rbiechowskiej szosy wszystko zaleje woda!
255

Tak potwierdzi Weiser wszystko zaleje woda, ale trzeba obliczy mas ziemi i si eksplozji. Tylko Piotrowi nie podoba si pomys Weisera. Mwi, e po tamtej stronie wau jest przecie staw i mona od biedy sprbowa kpieli. Ale nie dalimy mu doj do sowa, a zreszt staw by paskudnie zaronity i zamulony i a obrzydzenie brao na sam myl o zanurzeniu si w czym takim. Trzeba wej do tunelu powiedzia Weiser i zmierzy dokadnie jego dugo. Kto na ochotnika? Skoczyem pierwszy. Dobrze mwi teraz do mnie tylko licz dokadnie kroki i uwaaj na dno. Tunel nie by wysoki, jego betonowy wlot siga mi do wysokoci oczu w najwyszym miejscu symetrycznie sklepionego pkola. Przykucnem, patrzc w ciemn dziur. Oho! krzyk wrci echem. Zupenie jak w piwnicy icy icy icy Ruszyem przed siebie lekko przygarbiony, rkami podpierajc si wilgotnych i olizych cian. Jedenacie, dwanacie, trzynacie. Szedem, ostronie stawiajc stopy, pod ktrymi wyczuwaem zgnie roliny, naniesiony latami mu i kawaki cegie. Dwadziecia jeden, dwadziecia dwa, dwadziecia trzy. Czuem, jak obejmuje mnie wilgo pachnca stchlizn, bagnem i zbutwiaym drewnem, czuem w nozdrzach jej dojmujcy zapach, chodny i przenikajcy. Trzydzieci jeden, trzydzieci dwa, trzydzieci trzy. Zapach troch podobny do tego, jaki wyczuwao si w krypcie na brtowskim cmentarzu i w piwnicy nieczynnej cegielni, ale nie przeraa mnie wcale, tak samo jak metry szecienne ziemi nad moj gow nie budziy we mnie lku, bo na kocu tunelu i obejmujcej mnie ciemnoci czterdzieci dwa, czterdzieci trzy, czterdzieci cztery na kocu ciemnego rkawa widziaem jasny,
256

coraz wikszy punkt wylotu i coraz wicej wiata miaem przed sob, a skoczy si chd... pidziesit dziewi, szedziesit, szedziesit jeden i staem teraz oblany gorcymi promieniami olepiajcej jasnoci, mruyem oczy i prostowaem kark, bo byem ju po drugiej stronie. Cztery minuty usyszaem gos Piotra. Okrge cztery minuty. Nie da si szybciej? Sta obok wylotu tunelu, prosto pod soce i nie mogem od razu spojrze w jego twarz. No jasne odpowiedziaem e mona szybciej, ale nie chciaem si pomyli! Weszlimy po stromym zboczu nasypu do gry i wtedy Piotr pokaza rk na szpital czubkw widoczny std w oddali za kopuami drzew. Mylisz, e on tam jest? zapyta. Tak odpowiedziaem na pewno tam jest, bo wtedy go nie zabili. Pamitam, e kiedy mielimy schodzi w d, po tamtej stronie nasypu, ktry wyglda jak opuszczona droga, zahaczyem nog o co wystajcego z ziemi. By to obronity traw kolejowy podkad. Tamci na dole moczyli nogi w wodzie i tylko Weiser sta na brzegu. W doni trzyma patyk i zobaczyem, jak rysuje na ziemi, tam gdzie trawa bya rzadsza. Co to jest? spytaem, ale Elka szybko powiedziaa, eby mu nie przeszkadza. Weiser znad kwadratu, podzielonego na rwne kratki, do ktrych co wpisywa, maza i znowu wpisywa, zapyta, ile byo krokw. Szedziesit jeden podaem, a wtedy on raz jeszcze co dopisa i zmaza, jakby to bya tabliczka mnoenia albo liczydo. Chod tutaj! zawoaa mnie Elka. Nie widzisz, e jest zajty?
257

Podszedem do nich, ale zdyem policzy wszystkie kratki kwadratu byo ich trzydzieci sze, po sze w kadym boku. Piotr mwi teraz, e jeli wybuch si uda, woda zaleje k i po jakim czasie z braku odpywu podejdzie do drogi. Co wtedy? zapytaem, ale Elka nie martwia si tym wcale. Przyjad straacy, wojsko i zrobi odpyw albo nowy tunel, a my zdymy si wczeniej wykpa tumaczya, jakby chodzio o wycieczk do Jelitkowa. I ju tu nas nie bdzie. Albo przyjdziemy razem z innymi popatrzy wymyli Szymek. Nikt si nie dowie, czyja to sprawka. A gdyby gr jecha pocig doda Piotr dopiero byaby awantura! Weiser zmaza nog swj kwadrat. Ju mam powiedzia gono. Wszystko jasne! To kiedy? zapytaem niecierpliwie. Musz sprawdzi, gdzie najlepiej zakada adunki. Nie ma tam szkie? zwrci si do mnie i zrozumiaem, e teraz zechce wej do tunelu. Nie ma odpowiedziaem. Czy mog i z tob? Zosta. Elka podesza do niego. Ja te chc zobaczy i ju podchodzili do sklepienia wlotu, pochylajc gowy, i nikli w ciemnym korytarzu jak ja przed chwil, podczas gdy Piotr popdzi po zboczu do gry, eby czeka na nich po tamtej stronie. Staem oparty domi o betonowe sklepienie i widziaem pochylon sylwetk Elki, ktra sza za Weiserem, syszaem ich coraz sabsze gosy i oddalajcy si chlupot, zmieszany z szumem pyncej wody, a wreszcie ujrzaem niewyrany zarys postaci, tam gdzie na kocu widniaa jasna plama wiata, w ktrej kontur rozmy si zupenie i znikn.
258

Ile to mogo trwa? Nie myl o przejciu na drug stron pytam, ile mogo upyn czasu, zanim usyszaem nad gow okrzyk Piotra: Co jest, gdzie si oni podziali? Szymek twierdzi, e dobre osiem do dziesiciu minut, ale ani wtedy, ani tym bardziej dzisiaj, kiedy to pisz, nie umiem powiedzie, jak dugo to trwao. Piotr czeka po tamtej stronie, czeka i liczy, liczy i czeka, a znudzio mu si i zajrza do wylotu tunelu. Nie zobaczy ich i pomyla, e pewnie zawrcili, bo znaleli ju dobre miejsce do podoenia adunkw. Wic jeszcze raz przez nasyp pobieg w nasz stron, ale zobaczy mnie stojcego u wlotu, Szymka brodzcego w wodzie i nikogo wicej. Mylaem, e artuje, kiedy powiedzia: Nie wychodzili tamtdy. A on przypuszcza, e to ja nabieram go i strasz, ale w chwil pniej wiedzielimy ju, e to nie by art jego ani mj, tylko Weisera. Niemoliwe! powiedziaem. Tam nie ma adnego ustpu, adnego zagbienia z boku, gdzie mogliby si schowa. Ale nie byo ich ani z tej, ani z tamtej strony nasypu. Przez godzin brodzilimy z Szymkiem w tunelu, opukujc kady kamie, kad rys, ceg i kawaek cementu. Weiser! krzyczaem. Weiser, to jest za mdry kawa! Gdzie jestecie? ale oprcz szumu wody i dudnicego echa nic nam nie odpowiadao. Siedzielimy nad Strzy do wieczora po obu stronach tunelu, a Piotr czuwa u gry, na szczycie nasypu wszystko bez rezultatu. Wracalimy ze spuszczonymi gowami, bo chocia kady z nas myla, e nie stao si nic zego i e oni najdalej jutro rano zjawi si w szkole na uroczystej akademii rozpoczcia roku, chocia wierzylimy w to niezachwianie, to mimo to byo w ich znikniciu co nienormalnego, jakby Weiser, umwiwszy si z nami,
259

zagra na nosie, czego przecie od czasu pierwszego spotkania nigdy nie robi. Kiedy zosta za nami brtowski cmentarz bo szlimy nasypem i kiedy ze szczytu Bukowej Grki widzielimy dachy naszej dzielnicy, a dalej pyt lotniska i zatok, z pnocy, od strony morza powia wyranie pierwszy w tym roku, chodny i orzewiajcy podmuch wiatru. Przy domach, gdzie koczy si las, poczuem due jak winogrona, cikie krople deszczu. Paday na ziemi i natychmiast wsikay, ale za nimi coraz szybciej leciay nastpne, po chwili za ulica, miasto i cay wiat tony w szarych strugach deszczu. Tak, tu wanie koczy si opowiadanie. Wszystkie myli wok Weisera bardzo mnie niepokoj, tak bardzo, e nie bd ich rozwija dalej, chocia zachowam je w pamici i sercu. Ale pozosta Piotr. Dla niego zawinem zapisane kartki w szary papier i wsadziem w szczelin cementowej pyty. To ty? zapyta. To ja odpowiedziaem. Po co przyszede dzisiaj? Przecie to nie Zaduszki. Tak, Piotrze, lecz przyniosem co dla ciebie. Przeczytaj, a ja przyjd jutro albo za dwa dni i porozmawiamy. Nie odpowiedzia. Znaczyo to, e si zgadza. Sam nie wiem, jak si to dzieje: zamiast jecha autobusem, id na to spotkanie piechot. Najpierw mijam Bukow Grk, gdzie wytyczone alejki w niczym nie przypominaj tamtego czasu. Po lewej rce powinienem mie brtowski cmentarz. To ju tu. Na wielkim placu nie ma nagrobkw z gotyckimi literami. Drzewa wycito. Buldoer, zaraz obok ceglanego kocika, spycha na kup zway kamieni i potrzaskanych pyt. Kopie fundament pod nowy, duo wikszy koci. D jest gboki na
260

kilka metrw i ma rozmiary redniego boiska. Id dalej. Tam gdzie znajdowaa si pusta krypta, stoi czteropitrowy dom z trzema klatkami schodowymi. Pierwsi lokatorzy zawieszaj firanki i czyszcz okna po malarzach, chocia zimno. Stoj teraz na kolejowym nasypie. Tam gdzie za cian lasu wida byo wzgrza okalajce strzelnic, widz teraz jeszcze nieotynkowane wieowce. Jeden, drugi, trzeci i jeszcze jeden za nimi. Nawierzchnia nasypu jest teraz duo gorsza rozjedziy j ciarwki i samochody dziakowcw. Id dalej nasypem, a do rbiechowskiej szosy, ktra nie wyglda ju jak szosa. Jest zwyk ulic z chodnikami, latarniami, i znw duo samochodw. Czuj si zmczony, zupenie jak stary czowiek. auj, e nie pojechaem autobusem. A moe myl sobie dobrze byo popatrzy. Bo Piotr zawsze zaczyna rozmow od tego, co dzieje si w miecie. Kae opowiada sobie wszystkie szczegy bardzo dokadnie. Wic jeszcze raz rzuc okiem i pjd na jego cmentarz. Nie zastanawiam si dalej, id ulic w d, a potem w prawo do gry i jestem, gdzie miaem trafi. W prawo od bramy cmentarza skrca si do szpitala czubkw. Gdybym poszed tamtdy i min zakratowane pawilony, otoczone starym parkiem, mgbym doj do miejsca, w ktrych po raz ostatni widziaem Weisera. Ale nie po to zrobiem taki szmat drogi. Na razie musz porozmawia z Piotrem. Siadam na zimnej pycie i poprawiam szalik. Przeczytae? zadaj pytanie, chocia nie wiem, czy jest nastrojony do rozmowy. Tak odpowiada. Milczymy przez chwil. Wycigam rkopis ze szczeliny i chowam go do torby. Ale Piotr nie rozpoczyna od swojego co sycha?. Nasza rozmowa ma dzisiaj nieco inny charakter, czuj to, gdy pada pierwsze zdanie:
261

Nie napisae, w jakiej sukience bya Elka. Kiedy? Nad Strzy. Oczywicie, w czerwonej. To trzeba zaznaczy. W tej samej, ktr miaa na lotnisku. No dobrze. A co z broni, ktr przechowywa Weiser? W ledztwie jest mowa o tym, e znaleziono tylko materiay wybuchowe. A o broni ani sowa! Bo nie znaleli niczego oprcz trotylu i detonatorw. Weiser musia j ukry, zanim szukalimy go w cegielni. Pamitasz? ciana, przez ktr wchodzio si do jego kryjwki, bya zaparta. Pamitam. No wanie. On wszystko przewidzia i zaplanowa dokadnie, nie sdzisz? Przejdmy do innych szczegw. M-ski jest taki, jaki by, prawdziwy. Ale na pewno nie popenia bdw przyrodniczych. Nigdy nie pomyli si w nazwie roliny, owada, motyla ani w klasyfikacji, a ty Wic to nie by pomornik grski? Oczywicie, e to by Arnica montana, kwiat pomornika grskiego, nazywany kupalnikiem pospolitym. Ale napisae, e M-ski zakwalifikowa go do podrodziny pierwszej: Liguliflorae, czyli jzyczkokwiatowych. A M-ski nie popenia bdw w systematyce, nigdy. Do podrodziny pierwszej naley na przykad Scorzonera hispanica albo Taraxacum officinale, lecz Chryste! A co to takiego? Scorzonera hispanica? Wymord hiszpaski. A Taraxacum officinale to po prostu lekarski mniszek, czyli dmuchawiec, one nale do podrodziny Liguliflorae, ale nigdy Arnica montana!
262

Oszalej! Skd u ciebie znajomo tych nazw? M-ski tego nie uczy. Tymczasem Arnica montana naley do podrodziny drugiej: rurkokwiatowych, po acinie Tubuliflorae, do tej samej, co powiedzmy, Achillea millefolium, to znaczy krwawnik pospolity. Czy to a takie wane? Jeeli pisae o M-skim, to bardzo wane. Ale mam jeszcze co Horst Meller... Czy dowiedziae si, co to za jeden? Zlituj si, kogo dzi moe obchodzi, kim by jaki Horst Meller? Zgoda, tylko e czasami piszesz o jakim mao wanym szczegle i gwna akcja jest wtedy zawieszona. Z mrwkami przesadzie. Mrwki nikogo nie obchodz. Albo to, jaki zapach unosi si nad masarni za sklepem Cyrsona. Czy to nie przesada? Myl, e nie. Skoro wywlekasz podrodzin Arnica montana, to mrwki i masarnia s tak samo wane. Zaraz dojdziemy do tego, e wszystko jest wane. eby wiedzia. Bo albo nic, albo wszystko. To dlaczego nie napisae, e zawsze baem si ciemnoci? Korytarzy i nieowietlonych piwnic? Nawet nad Strzy nie wszedem do tego cholernego tunelu. Czekaem na nich i liczyem, ale nie zagldaem do rodka. Dlaczego tego nie opisae? Przecie byem z drugiej strony, jak miaem to zrobi? Nie widziae mojej sylwetki? Nie. Widziaem plecy Elki, jak sza w tamtym kierunku, nic wicej. Jeszcze jedno: co ci przyszo do gowy z dyrektorem? W podstawowej szkole byli wtedy kierownicy. Tak, dopiero jak ci nie byo, przemianowali ich na dyrektorw. No wic?
263

Jeeli mylisz, e to wane, przyjm go z powrotem na kierownika. Nie bdzie si chyba zoci, dawno jest na emeryturze. Poza tym wszystko jest tak, jak byo. I nic wicej mi nie powiesz? A czego oczekiwae? Przeczytaem i mwi, co zauwayem. A Weiser? Co, Weiser? Co by powiedzia o nim? Przecie nie chcia zosta cyrkowym artyst. Oszukiwa nas. Gdzie on teraz jest? Napisae i nie wiesz? Wiem wicej, ni wiedziaem, ale nie wszystko. Dlatego przychodz do ciebie. Musz zna prawd. Dotrzymaem obietnicy, a ty znowu swoje. Co si z nim stao? Ju i tak rozmawiamy za dugo. Co si z nim stao? Dlaczego nic nie mwisz? Dlaczego przestae odpowiada, Piotrze? Tak. Pjdziesz znw t sam ciek od cmentarza, najpierw w d, pniej do gry, a pniej raz jeszcze w d. Staniesz nad umykajc wod potoku, gdzie wpada do nisko sklepionej niszy tunelu. Wejdziesz do zimnej wody i staniesz u samego wylotu, donie opierajc o wilgotny beton. Nabierzesz tchu w puca i jak w grach zakrzykniesz: Weiser!. Echo odpowie ci stumionymi sylabami, ale tylko ono, nic wicej. Ta sama woda co przed laty bdzie huczaa na cementowych progach i gdyby nie zachmurzone niebo, pomylaby, e teraz jest wtedy. Weiser! krzykniesz, Weiser, wiem, e tam jeste! i ciniesz kamieniem w czarny otwr. Odpowie ci tylko plusk wody. Weiser! krzykniesz znowu, wiem, e tam jeste, wya za264

raz!. W szumie i bulgotaniu nie bdzie odpowiedzi. Weiser, bydlaku, wya!, krzycze bdziesz coraz goniej, syszysz mnie?. Gow wsadzisz w ciemny otwr i coraz bardziej zanurzajc si w wodzie, posuwa si bdziesz na kolanach pord szlamu, olizych badyli i kamieni w kierunku janiejcego punktu po drugiej stronie. Weiser!, zakrzykniesz, nie oszukuj mnie, skurwysynu, wiem, e tu jeste!. Dudnicy pogos przetoczy si nad tob, jakby w grze nasypu bi werbel lokomotywy, ale nikt nie odpowie na twoje woanie. Wyjdziesz wreszcie z tunelu. Ociekajcy wod, zabocony, sidziesz na brzegu potoku i dygocc z zimna, przypomnisz sobie sowa tamtej piosenki: Weiser Dawidek nie chodzi na religi. Popatrzysz w niebo, gdzie zza oowianych chmur niewidoczny samolot bucze bdzie silnikami. I zamiast mwi cokolwiek, zamiast zorzeczy i przeklina, pomylisz, e wszystko, co oglday twoje oczy, i wszystko, czego dotykay twoje rce, dawno ju rozsypao si w proch. Patrze bdziesz przed siebie tpym, nieruchomym spojrzeniem, nie syszc ju wody ani wiatru, ktry targa bdzie twoje zlepione wosy. Gdask 1984

Na okadce wykorzystano kola Jana Mika Redakcja: Stanisaw Danecki Korekta: Izabela Biliska Skad: Piotr Grski Druk i oprawa: Drukarnia Wydawnictw Naukowych SA, d, ul. wirki 2 Copyright by Pawe Huelle Copyright by sowo/obraz terytoria, Gdask 2000 Ilustracje na stronach 33, 97, 241 pochodz z archiwum Gdaskiej Galerii Fotografii, a ilustracje na stronach 153, 185, 209 ze zbiorw Krzysztofa Gryndera Adres: wydawnictwo sowo/obraz terytoria 80-244 Gdask, ul. Grunwaldzka 74/3, tel.: 341 44 13, tel./fax: 345 47 07 e-mail: slowo-obraz@terytoria.com.pl ISBN 83-87316-59-8

You might also like