You are on page 1of 6

Dr Robert Borkowski

Internet i polityka
yj c w "okablowanym wiecie" uzale nieni jeste my od bezustannego przep ywu informacji, jej przetwarzania, magazynowania i przesy ania. Przyspieszenie tempa rozwoju cywilizacyjnego poci ga za sob skutki spo eczne na niespotykan dot d skal . Przemiany te w powa nym stopniu maj charakter g bokich zmian kulturowych. Internet jest nie tylko narz dziem powsta ym w wyniku rozwoju technologii cyfrowych, ale i zjawiskiem kulturowym tworz cym nowy sposb komunikowania ludzi. Oznacza to zmian sposobu percepcji i my lenia o wiecie. Pierwsza w Polsce kampania wyborcza, w ktrej zastosowano marketing polityczny w przestrzeni cyfrowej (czyli wybory prezydenckie 2000 roku) sk ania do podj cia problematyki badawczej zwi zanej z Internetem traktowanym jak medium politycznego przekazu. Rwnie w kampanii wyborczej do Sejmu i Senatu poszczeglne ugrupowania i ich kandydaci coraz mielej poczynali sobie w cyberprzestrzeni. Nic wi c dziwnego, e okre lenie roli sieci jako rd a informacji na temat bie cych wydarze politycznych oraz jako rodka wyborczej propagandy staje si wdzi cznym tematem badawczym w naukach spo ecznych. Zesp badawczy (dr R. Borkowski - kierownik programu, dr L. Kuli ska i dr W . Paterek) z Wydzia u Nauk Spo ecznych Stosowanych przeprowadzi badania na temat spo ecznych i kulturowych skutkw rewolucji informacyjnej. W zrealizowanym w roku akademickim 2000/2001 programie "Internet a polityka" chodzi o o rozpoznanie postaw, zachowa i opinii przysz ych in ynierw na temat Internetu jako rd a informacji politycznej. Badania zosta y zlecone i sfinansowane przez JM Rektora AGH prof. Ryszarda Tadeusiewicza w ramach szerszego programu po wi conego badaniom tworz cego si spo ecze stwa informacyjnego. Rezultaty bada zosta y zaprezentowane na zorganizowanej przez Akademi 28 wrze nia br. oglnopolskiej konferencji na ten temat. Badaniami ankietowymi dotycz cymi Internetu i polityki obj to prb 1 tys. respondentw rekrutuj cych si spo rd studentw Akademii Grniczo-Hutniczej wszystkich lat studiw. Uzupe nieniem danych ankietowych jest zbir 200 esejw z o onych przez studentw w konkursie na temat "Moja przysz o w wiecie przemian globalizacyjnych i rewolucji informacyjnej". Przewa aj ca wi kszo respondentw korzysta z Internetu, przy czym najwi ksza grupa badanych (31,35%) okre la cz stotliwo wykorzystywania sieci jako codzienne dzia ania, co jest wyrazem tworz cego si nowego stylu ycia. Przynajmniej raz w tygodniu zagl da do Internetu rwnie blisko jedna trzecia respondentw. Niezdecydowani i deklaruj cy niech do wi kszego "pogr ania" si w sieci (8,61%) stanowi wyra n mniejszo . Tylko niewielki procent badanych przyznaje, e jeszcze nie umie pos u y si Internetem (2,43%) a blisko jedna trzecia ankietowanych wskazuje utrudnienia (np. koszty) w dost pie do sieci (28,59%). Na pytanie o dziedziny w jakich najcz ciej wykorzystuje si Internet, przyt aczaj ca wi kszo wskaza a rozrywk , wyszukiwanie i przesy anie informacji oraz nauk . Internet jest tak e rodkiem komunikowania politycznego i jako taki mo e sta si w przysz o ci alternatyw dla tradycyjnych massmediw. Wi kszo ankietowanych deklaruje, e korzysta

z sieci si gaj c po informacje dotycz ce polityki, jednak e czyni to sporadycznie co oznacza nieregularno i brak nawykw. Wydaje si prawdopodobne, e si ganie do sieci ma miejsce wtedy, gdy zawodz tradycyjne media (np. z powodu oglnego zm czenia manipulacjami w trakcie kampanii wyborczych). Korzystaj cy regularnie z Internetu jako medium politycznego przekazu traktuj sie jak tygodnik (8,06%), miesi cznik (4,30%) wreszcie niewielki odsetek traktuje sie na rwni z pras codzienn (3,64%). Tylko cz ankietowanych okre la si jako zainteresowani polityk (15,39%) i tyle samo przyznaje, e ircuje na tematy polityczne, przy czym tylko nieliczni czyni to cz sto (1,77%), a wi kszo sporadycznie (14,02%) wobec przewa aj cej wi kszo ci (80,24%), ktra unika tematyki politycznej w swych sieciowych konwersacjach. Tradycyjne media, a wi c telewizja (33,54%), radio (25,99%) i prasa (22,78%) stanowi g wne rd a informacji kszta tuj c wiedz i postawy polityczne. Internet mo e by alternatyw dla tradycyjnych massmediw, przede wszystkim ze wzgl du na szybko dost pu do informacji oraz nieograniczon jej obj to , przep yw informacji poza jak kolwiek cenzur . Istotna jest te strona estetyczna (estetyka stron www), a tak e atrakcyjna forma multimedialnego przekazu oraz atwy dost p. Wi kszo uwa a, e rola Internetu w kszta towaniu opinii publicznej i pogl dw politycznych wzrasta b dzie jedynie do takiego stopnia jak media tradycyjne (44,81%), w mniejszo ci s zwolennicy pogl du, i sie wypiera b dzie pras , radio i TV (36,20%), a tylko cz stwierdza, e rola sieci znacz co nie wzro nie (15,61%). Opinie na temat rzetelno ci informacji politycznej w Internecie nie s zbyt pochlebne dla sieci. Jedynie co dziesi ty (9,05%) respondent ocenia j jako wysok , a co trzeci jako redni (36,87%). Wi kszo badanych obawia si zamieszczania w sieci nieprawdziwych informacji, cho cz wskazuje bezzasadno tego rodzaju obaw podkre laj c brak jakiejkolwiek cenzury. Na mo liwo manipulacji politycznej poprzez Internet wskazuje co czwarty badany wymieniaj c, mi dzy innymi "zamieszczanie informacji b dnych i nieprawdziwych", "brak obiektywizmu", "tendencyjno ". W kampanii do wyborw prezydenckich 2000 roku kandydaci do urz du g owy pa stwa uprawiali oprcz dzia a medialnych rodkami tradycyjnymi rwnie marketing polityczny w sieci. Blisko po owa ankietowanych (47,02%) okre li a internetow kampani do wyborw prezydenckich jako lepsz ani eli tradycyjna, a tylko niewielu g osi o pogl d przeciwny (7,40%). Co czwarty (25,72%) badany nie mia na ten temat zdania, a co pi ty (18,65%) nie dostrzega adnej r nicy. W gronie kandydatw do urz du prezydenta RP najlepiej zdaniem badanych wykorzysta Internet Andrzej Olechowski (6,73%) przed Aleksandrem Kwa niewskim (6,18%) i Marianem Krzaklewskim (3,20%). Ogromna wi kszo respondentw (81,02%) nie odwiedzi a jednak stron kandydatw w trakcie wyborw wykazuj c si zerow wiedz na ten temat. Pomimo to wi kszo pytanych (78,7%) wierzy, e rola Internetu b dzie w kampaniach wyborczych wzrasta , bo coraz wi cej ludzi b dzie si sieci pos ugiwa . Sceptykw przekonanych o nieko cz cej si dominacji telewizji jest niewielu (6,84%), podobnie jak i niezdecydowanych (13,25%). Blisko po owa respondentw okre li a stopie zainteresowania polityk jako redni, jedna trzecia jako niewielki, a znaczny stopie zainteresowania yciem politycznym zadeklarowa

tylko co dziesi ty ankietowany. Rozk ad odpowiedzi na pytanie o pogl dy polityczne jest nast puj cy: wyra nie prawicowe (7,62%) i wyra nie lewicowe (5,08%) zadeklarowa niewielki odsetek badanych, wi kszo natomiast po rwno raczej prawicowe (20,09%), raczej lewicowe (20,20%) oraz centrowe (21,08%). Co czwarty ankietowany (24,06%) mia k opoty z okre leniem swych preferencji politycznych nie udzielaj c odpowiedzi. Jedynie co dziesi ty badany (10,15%) wyra nie sympatyzuje z jak parti polityczn , s abe zwi zki emocjonalne z ugrupowaniami polskiej sceny politycznej zadeklarowa a blisko jedna trzecia (27,15%), natomiast wi kszo (61,70%) od egnuje si od takich sympatii. W polityce respondentw interesuj najbardziej bie ce wydarzenia polityczne oraz wydarzenia sensacyjne. Spory odsetek wykazuje jednak zainteresowanie g oszonymi pogl dami, has ami politycznymi i programami ugrupowa , a tak e zachowaniami du ych grup spo ecznych i ruchw politycznych co wiadczy o rozwini tym poczuciu obywatelsko ci u cz ci ankietowanych. Post p techniczny determinuje przemiany spo eczno-ekonomiczne, w tym szczeglnie rynek pracy i model konsumpcji. Jak ka da zmiana technologii, tak i rewolucja informacyjna wp ywa na proces szybkich przeobra e . Co trzeci badany boi si przysz o ci s dz c, e w nast pstwie rewolucji cyfrowej zmniejsz si szanse zatrudnienia, bo rynek pracy si skurczy. Rwnie co trzeci ankietowany nie zauwa a r nicy uwa aj c, e wp yw bran y IT na ycie spo eczne nie jest wi kszy ani eli innych technologii. Zdecydowana wi kszo (54,75%) uwa a jednak, e umiej tno pos ugiwania si Internetem wydatnie zwi ksza szanse uzyskania pracy. Rwnie wi kszo respondentw jest optymistycznie nastawiona co do prognozowanych skutkw spo ecznych i politycznych oddzia ywania sieci. Oto prawie trzy czwarte badanych (72,63%) jest zdania, e Internet sprzyja demokracji, bo zmniejsza r nice mi dzy lud mi umo liwiaj c komunikowanie si ka demu z ka dym. Krytyczne podej cie reprezentuje co pi ty ankietowany (22,08%) uznaj c, e Internet nie sprzyja demokracji gdy zwi ksza r nice mi dzy lud mi (bogatymi i biednymi, starszymi i m odszymi, dobrze wykszta conymi i niewykszta conymi, itp.). Nieograniczone praktycznie mo liwo ci, jakie daje sie w zakresie szybko ci i obj to ci informacji oraz przekazywania jej poza cenzur w dowolne miejsce, s doskonale u ytkownikom znane. Kontakty poprzez sie maj charakter demokratycznego komunikowania. Pomimo tego, je li chodzi o komunikowanie spo eczne, rozwijanie wiedzy o yciu politycznym czy kszta towanie postaw politycznych, Internet nie pe ni jeszcze w Polsce funkcji takiej, jak tradycyjne massmedia i nie mo e na razie by dla nich alternatyw . Nie jest rwnie jeszcze konkurencj dla mediw w dzia aniach propagandowych w okresie wyborczym, chyba, e staje si ucieczk od atmosfery wykreowanej przez massmedia tradycyjne. Rozk ad preferencji politycznych i stopnia zainteresowania polityk s rozk adem normalnym i wiadcz o stanie stabilno ci w badanej populacji. Wizja przysz o ci determinowanej rozwojem technologii cyfrowych nie jest zbyt optymistyczna, cho dominuje przekonanie o konieczno ci opanowania umiej tno ci, ktre pozwol by beneficjentem dokonuj cych si przemian socjo-ekonomicznych. Uzasadnione jest kontynuowanie prac badawczych nad rol Internetu jako rodka kszta towania opinii publicznej i postaw politycznych, wzi wszy pod uwag , e w kolejnych

kampaniach wyborczych rola sieci jako narz dzia marketingu politycznego powinna wzrasta . To z kolei powinno spowodowa wzrost znaczenia sieci jako rodka komunikowania politycznego. Ka da nowa technologia stanowi wa ny czynnik kszta towania si wiata kultury masowej. U podstaw techniki le bowiem okre lone za o enia dotycz ce obrazu wiata, cz owieka, a tak e okre lone warto ci spo eczne.

rd o informacji o polityce

Internet jako alternatywa dla tradycyjnych mediw

Internet a polityka przed wyborami


16.09.2006, 00:01

Internet a polityka przed wyborami


Swoje profile w spo eczno ciach internetowych grono.net oraz linkedin.com uruchomi a Hanna Gronkiewicz-Waltz. To nowa koncepcja - do tej pory swoj internetow dzia alno politycy opierali przede wszystkim na blogach.

"Doceniam wsplnotowy kontekst internetu oraz fakt, jak bardzo u atwia on dialog mi dzy lud mi. Poniewa blog jako narz dzie nieco si zu y , postanowi am swoj internetow aktywno skupi gdzie indziej" - powiedzia a Hanna Gronkiewicz-Waltz, uzasadniaj c swoje nowe przedsi wzi cie. Ostatnio internet prze ywa prawdziwy szturm rodowisk politycznych. Z pewno ci ma to zwi zek m.in. ze zbli aj cymi si wyborami samorz dowymi. Blogi politykw to ju zjawisko masowe, ktre znacznie spowszednia o w ci gu minionych kilku miesi cy. Swoje internetowe dzienniki prowadz m.in.: Kazimierz Marcinkiewicz, Waldemar Pawlak, czy Tomasz Szczypi ski. Opcja polityczna nie ma tu wi kszego znaczenia, licz si tysi ce wej i mo liwo zaprezentowania swoich pogl dw na szerszym forum. Spo eczno ci internetowe to rodki dzia a stosunkowo nowe i bardziej przysz o ciowe. Ich u ytkownikw na ca ym wiecie mo na ju liczy w milionach. Nie dziwi zatem zainteresowanie politykw tymi rodowiskami. Dzi ki takim serwisom mo liwe jest bezpo rednie dotarcie do znacznej liczby internautw o sprecyzowanych zainteresowaniach i pogl dach. Politycy - jak wida - coraz ch tniej wykrzystuj potencja internetu, szczeglnie gdy ten mo e pomc w walce o elektorat.

tytu : Internet a polityka przed wyborami oprac. : Mediarun.pl ydarzenia, ktrymi pasjonowali my si jeszcze wczoraj, nast pnego dnia gin z pola zainteresowania przywalone nowymi aferami, gafami i awanturami. Wszystko to zlepia si w niewyra n papk . "Pardon" postanowi do niej si gn i wyci gn najbardziej smakowite k ski polskiej papki politycznej roku 2006. Do sylwestra codziennie o 14 b dziemy przedstawia kolejne pozycje naszego Top 10. Dzi miejsce 10 - polityka podbija internet. Liczymy na dyskusj i propozycje waszych autorskich Top 10.

Kamil Lodzi ski: Ameryka ski tygodnik "Time" presti owy tytu "Cz owieka roku 2006" przyzna wszystkim internautom tworz cym zawarto sieci. Znak czasu, odwa ny i celny wybr. Na to miano zapracowali rwnie bloguj cy politycy, dziennikarze i publicy ci-amatorzy. Dla polityki w polskoj zycznym internecie to rok prze omowy. Polityczne dyskusje w sieci toczy y si oczywi cie ju na pierwszych grupach dyskusyjnych i kana ach IRC. Nigdy jednak debata ta w wirtualnym wiecie nie mia a takiej skali jak obecnie. Szlak przetar Ryszard Czarnecki, europose z Samoobrony. To on jako pierwszy z zawodowcw paraj cych si polityk do czy w 2004 roku do grona blogowiczw i odkry zalety tego kana u komunikacji z wyborcami. Jego tropem posz o wielu politykw. Prawdziwy wysyp ich blogw mia miejsce przed tegorocznymi wyborami samorz dowymi. Co wa ne, aktywno wi kszo ci autorw, mimo zako czonej kampanii, trwa do dzi . Czy internet to ju pi ta w adza, jak chcieliby autorzy jednego z najlepszych prywatnych blogw o polityce? Odpowied przyniesie niedaleka przysz o . Niemniej ciesz si , e spo eczna debata ju dzi mo e si toczy na amach dziennika internetowego "Pardon".

ukasz Medeksza: Niedawno redakcja pewnej du ej gazety zastanawia a si czy polskim blogom cho raz uda o si wp yn na ycie polityczne w kraju. Gdy mnie o to spytali, ze smutkiem stwierdzi em, e raczej nie. Dzi odpowiedzia bym inaczej. Mam ju jeden przyk ad. To awantura sprzed kilku dni o domnieman agenturaln przesz o abp Stanis awa Wielgusa, wie o upieczonego metropolity warszawskiego. Wywo a j wpis w blogu Tomasza Sakiewicza, redaktora naczelnego "Gazety Polskiej". Owszem, by a to tylko zapowied tekstu w gazecie. Niemniej, to w a nie ona - a nie zapowiadany artyku - wywo a a wrzenie. Polityczne blogi zacz y by cytowane przez du e media. W ostatnim miesi cu wszyscy z uwag ledzili blog Kazimierza Marcinkiewicza, oczekuj c, e dowiedz si , co tak naprawd knuje i planuje ekspremier. Hitem okaza si blog Wojciecha Wierzejskiego, ktry arliwie i z pasj demaskuje kolejne zast py swoich wrogw. Blogowanie pokochali te publicy ci. "Newsweek" (i to ju od 2005 r.) oraz "Polityka" maj w asne platformy blogerskie. Od niedawna dzia alno publicystyczno-blogersk prowadzi te portal Money.pl. Z kolei Igor Janke wpierw blogowa samodzielnie, potem powo a w asny serwis Salon24, w ktrym skupi czo wk polskiej publicystyki. Co b dzie dalej? Krzysztof Urbanowicz konsekwentnie wieszczy zmierzch prasy i totalny rozkwit serwisw spo eczno ciowych. Autorzy bardzo interesuj cego, zbiorowego bloga "Kultura 2.0" uwa aj , e czas pomy le w Polsce o "edukowaniu medialnym" dzieci i m odzie y. A Tomasz Bienias z Agory straszy dotychczasowych zawodowych publicystw, e ich czas si ko czy. Nawet je li bloguj . Bo oto przed nami era publicystw oddolnych, internetowych, bloguj cych. Zgadzam si z nim. Rafa Madajczak: W tym roku rzeczywi cie nast pi o rozbicie skamienia ego trjk ta prasa-radio-telewizja (razem maj kilkaset lat!) jako dostarczyciela opinii na temat bie cych wydarze . Telewizja (je li nie jest kana em informacyjnym) po komentarze do najwa niejszych wydarze odsy a do wieczornych wiadomo ci, radio najwi cej publicystyki uprawia o 8 rano, kiedy przyjmuje pielgrzymki politykw, a gazety zawsze ka czeka do jutra. Blogosfera znosi takie ograniczenia czasowe. Dlatego zas uguje na miejsce w top 10.

You might also like