You are on page 1of 25

Bez tytuu 1

Strona 1 z 25

DZIEJE RELIGII, FILOZOFII I NAUKI


do koca staroytnoci redniowiecze i odrodzenie barok i owiecenie 1815-1914 1914-1989 jak i z czego studiowa filozofi moje wykady Wittgenstein filozofowie i socjologowie nauki

PLATON

PASTWO
przeoy Wadysaw WITWICKI Ksiga sidma Potem powiedziaem: - Przedstaw sobie obrazowo, jako nastpujcy stan rzeczy, nasz natur ze wzgldu na kultur umysow i jej brak. Zobacz! Oto ludzie s niby w podziemnym pomieszczeniu na ksztat jaskini. Do groty prowadzi od gry wejcie zwrcone ku wiatu, szerokie na ca szeroko jaskini. W niej oni siedz od dziecicych lat w kajdanach; przykute maj nogi i szyje tak, e trwaj na miejscu i patrz tylko przed siebie; okowy nie pozwalaj im obraca gw. Z gry i z daleka pada na nich wiato ognia, ktry si pali za ich plecami, a pomidzy ogniem i ludmi przykutymi biegnie gr cieka, wzdu ktrej widzisz murek zbudowany rwnolegle do niej, podobnie jak u kuglarzy przed publicznoci stoi przepierzenie, nad ktrym oni pokazuj swoje sztuczki. - Widz - powiada. - Wic zobacz, jak wzdu tego murku ludzie nosz rnorodne wytwory, ktre stercz ponad murek; i posgi, i inne zwierzta z kamienia i z drzewa, i wykonane rozmaicie i oczywicie jedni z tych, co je nosz, wydaj gosy, a drudzy milcz. - Dziwny obraz opisujesz i kajdaniarzy osobliwych. - Podobnych do nas - powiedziaem. - Bo przede wszystkim czy mylisz, e tacy ludzie mogliby z siebie samych i z siebie nawzajem widzie cokolwiek innego oprcz cieni, ktre ogie rzuca na przeciwleg cian jaskini? - Jakime sposobem? - powiada - gdyby cae ycie nie mg aden gow poruszy? - A jeeli idzie o te rzeczy obnoszone wzdu muru? Czy nie to samo? - No, c. - Wic gdyby mogli rozmawia jeden z drugim, to jak sdzisz, czy nie byliby przekonani, e nazwami okrelaj to, co maj przed sob, to, co widz? - Koniecznie. - No, c? A gdyby w tym wizieniu jeszcze i echo szo od im przeciwlegej ciany, to, ile razy by si odzywa kto z przechodzcych, wtedy, jak mylisz? Czy oni by sdzili, e to si odzywa kto inny, a nie ten cie, ktry si przesuwa? - Na Zeusa, nie myl inaczej - powiada. - Wic w ogle - dodaem - ci ludzie tam nie co innego braliby za prawd, jak tylko cienie pewnych wytworw. - Bezwarunkowo i nieuchronnie - powiada.

2009-10-20

Bez tytuu 1

Strona 2 z 25

- A rozpatrz sobie - dodaem - ich wyzwolenie z kajdan i uleczenie z niewiadomoci. Jak by to byo, gdyby im naturalny bieg rzeczy co takiego przynis; ile razy by kto zosta wyzwolony i musiaby zaraz wsta i obrci szyj, i i, i patrze w wiato, cierpiaby robic to wszystko, a tak by mu w oczach migotao, e nie mgby patrze na te rzeczy, ktrych cienie poprzednio oglda. Jak mylisz, co on by powiedzia, gdyby mu kto mwi, e przedtem oglda ni to, ni owo, a teraz co bliszego bytu, e zwrci si do czego, co bardziej istnieje ni tamto, wic teraz widzi suszniej; i gdyby mu kto teraz pokazywa kadego z przechodzcych i pytaniami go zmusza, niech powie, co to jest. Czy nie mylisz, e ten by moe by w kopocie i mylaby, e to, co przedtem widzia, prawdziwsze jest od tego, co mu teraz pokazuj? - Z pewnoci - powiada. - Nieprawda? A gdyby go kto zmusza, eby patrza w samo wiato, to bolayby go oczy, odwracaby si i ucieka od tych rzeczy, na ktre potrafi patrze i byby przekonany, e one s rzeczywicie janiejsze od tego, co mu teraz pokazuj? - Tak jest - powiada. - A gdyby go kto - dodaem - gwatem stamtd pod gr wyciga po kamieniach i stromiznach ku wyjciu i nie puciby go prdzej, aby go wywlk na wiato soca, to czy on by nie cierpia i nie skaryby si i nie gniewa, e go wlok, a gdyby na wiato wyszed, to miaby oczy pene blasku i nie mgby widzie ani jednej z tych rzeczy, o ktrych by mu teraz mwiono, e s prawdziwe? - No nie - powiada - tak nagle przecie. - I myl, e musiaby si przyzwyczaja, gdyby mia widzie to, co na grze. Naprzd by mu najatwiej byo dojrze cienie, potem w wodach odbicia ludzi i innych przedmiotw, ciaa niebieskie i niebo samo po nocy atwiej by mg oglda patrzc na wiato gwiazd i ksiyca, ni po dniu widzie soce i wiato soneczne. - Jakeby nie? - Dopiero na kocu, myl, mgby patrze w soce; nie na jego odbicie w wodach i nie mie go tam, gdzie ono nie jest u siebie, ale soce samo w sobie i na swoim miejscu mgby dojrze i mgby oglda, jakie ono jest. - Koniecznie - powiada. - Potem by sobie wymiarkowa o nim, e od niego pochodz pory roku i lata, i e ono rzdzi wszystkim w wiecie widzialnym, i e jest w pewnym sposobie przyczyn take i tego wszystkiego, co oni tam poprzednio widzieli. - Jasna rzecz, e do tego by potem doszed. - Wic c? Gdyby sobie swoje pierwsze mieszkanie przypomnia i t mdro tamtejsz, i tych, z ktrymi razem wtedy siedzia, wsplnymi kajdanami skuty, to czy nie mylisz, e uwaaby sobie za szczcie t odmian, ktr przeszed, a litowaby si nad tamtymi? - I bardzo. - A tam u nich przedtem moe niejeden zbiera od towarzyszw pochway i zaszczyty, i dary, jeeli najbystrzej umia dojrze to, co mijao przed oczami, i najlepiej pamita, co przedtem, co potem, a co rwnoczenie zwyko si byo zjawia i mija, i najlepiej umia

2009-10-20

Bez tytuu 1

Strona 3 z 25

na tej podstawie zgadywa, co bdzie. Czy ty mylisz, e on by za tym tskni i zazdrociby tym, ktrych tamci obsypuj zaszczytami i wadz im oddaj? Czy te raczej czuby si tak, jak ten u Homera, i stanowczo by wola "by na ziemi i suy gdzie u jakiego biedaka" i nie wiadomo jak dol znosi raczej, ni wrci do poprzednich pogldw i do ycia takiego jak tam? - Ja tak myl - powiada - e wolaby raczej wszystko inne znie, ni wrci do tamtego ycia. - A jeszcze i nad tym si zastanw. Gdyby taki czowiek z powrotem na d zszed i w tym samym szeregu usiad, to czy nie miaby oczu napenionych ciemnoci, gdyby nagle wrci ze soca? - I bardzo - powiada. - A gdyby teraz znowu musia wykada tamte cienie na wycigi z tymi, ktrzy bez przerwy siedz w kajdanach, a tu jego oczy byyby sabe zanimby nie wrciy do siebie, bo przystosowanie ich wymaga nie bardzo maego czasu, to czy nie naraaby si na miech i czy nie mwiono by o nim, e chodzi na gr, a potem wraca z zepsutymi oczami, i e nie warto nawet chodzi tam pod gr. I gdyby ich kto prbowa wyzwala i podprowadza wyej, to gdyby tylko mogli chwyci co w gar i zabi go, na pewno by go zabili. - Z pewnoci - powiada. - Ot ten obraz - powiedziaem - kochany Glaukonie, trzeba w caoci przyoy do tego, co si poprzednio mwio. Wic to siedlisko, ktre si naszym oczom ukazuje, przyrwna do mieszkania w wizieniu, a wiato ognia w nim do siy soca. Wychodzenie pod gr i ogldanie tego, co jest tam wyej, jeli wemiesz za wznoszenie si duszy do wiata myli, to nie zbdzisz i trafisz w moj nadziej, skoro pragniesz j usysze. Bg tylko chyba wie, czy ona prawdziwa, czy nie. Wic jeeli o to chodzi, co mnie si zdaje, to zdaje mi si tak, e na szczycie wiata myli wieci idea Dobra i bardzo trudno j dojrze, ale kto j dojrzy, ten wymiarkuje, e ona jest dla wszystkiego przyczyn wszystkiego, co suszne i pikne, e w wiecie widzialnym pochodzi od niej wiato i jego pan, a w wiecie myli ona panuje i rodzi prawd i rozum, i e musi j dojrze ten, ktry ma postpowa rozumnie w yciu prywatnym lub w publicznym. - Mniemam i ja tak samo - powiedzia - tak, jak tylko potrafi. - Wic prosz ci - dodaem - podziel ze mn jeszcze i to mniemanie i nie dziw si, e ci, ktrzy tam zaszli, nie maj ochoty robi tego samego, co ludzie, tylko ich dusze chc wci tam przebywa i tam d. To chyba te naturalne, jeeli i to jest zgodne z omwionym obrazem. - To z pewnoci naturalne - powiada. - No c? A czy to, mylisz, dziwne, jeeli kto od tych boskich widokw do marnoci ludzkich powrci, e nie wyglda wtedy jak ludzie i mocno wydaje si mieszny, bo jeszcze sabo widzi, zanim si nie przyzwyczai do tutejszych ciemnoci, kiedy bdzie musia w sdach czy gdzie indziej walczy o cienie sprawiedliwoci albo o bawany, ktre tylko cienie rzucaj, i stawa do zawodw o te rzeczy tak, jak je bior ludzie, ktrzy Sprawiedliwoci samej nie widzieli nigdy? - To nie jest zgoa dziwne - powiedzia.

2009-10-20

Bez tytuu 1

Strona 4 z 25

- Gdyby kto mia rozum - dodaem - to by pamita, e dwojakie bywaj zaburzenia w oczach. Jedne u tych, ktrzy si ze wiata do ciemnoci przenosz, drugie u tych, co z ciemnoci w wiato. Wic gdyby wiedzia, e to samo dzieje si i z dusz, to kiedykolwiek by widzia, e si ktra miesza i nie moe niczego dojrze, nie miaby si gupio, tylko by si zastanowi, czy ona wraca z ycia w wikszej jasnoci i teraz ulega zamie, bo nie jest przyzwyczajona, czy te z wikszej ciemnoty wesza w wiksz jasno i zbytni blask j olnieniem napenia; wtedy by jej stan i jej ycie uwaa za szczcie a litowaby si nad tamt. A gdyby si mia i z niej mia, to mniej mieszny byby jego miech nad ni ni pod adresem tamtej, ktra z gry, ze wiata przychodzi. - Mwisz w sam raz - powiada. - Wic powinnimy - dodaem - tak myle o tych rzeczach, jeeli to wszystko prawda, i e z wyksztaceniem zgoa nie tak stoi sprawa, jak to mwi pewni ludzie, ktrzy si ogaszaj. Oni mwi, e chocia kto wiedzy nie ma w duszy, oni j tam woy potrafi, jakby wzrok wkadali w oczy lepe. - Tak mwi - powiada. - A nasza myl obecna - cignem - wskazuje zdolno tkwic w duszy kadego czowieka i to narzdzie, ktrym si kady czowiek uczy. Tak samo, jak oko nie mogo si z ciemnoci obrci ku wiatu inaczej, jak tylko wraz z caym ciaem, tak samo ca dusz trzeba si odwrci od wiata zjawisk, ktre powstaj i gin, a dusza potrafi patrze na byt rzeczywisty i jego pierwiastek najjaniejszy i potrafi to widzenie wytrzyma. Ten pierwiastek nazywamy Dobrem. Czy nie? - Tak. - Wic tego wanie - dodaem - dotyczyaby umiejtno pewna - nawracania si; w jaki sposb najatwiej i najskuteczniej zawrci w inn stron, nie o to chodzi, eby czowiekowi wszczepia wzrok, on go ma, tylko si w z stron obrci i nie patrzy tam, gdzie trzeba, o to chodzi, eby to zrobi najlepiej. - Zdaje si - powiedzia. - Zatem inne tak zwane cnoty duszy gotowe jako by bliskie cnotom ciaa. Bo rzeczywicie nie ma ich naprzd wcale, a pniej wszczepia je obyczaj i wiczenia. A ta, ktr stanowi inteligencja, ma zdaje si raczej co boskiego w sobie; co, co nigdy siy nie traci, a tylko zalenie od momentu nawrcenia staje si czym przydatnym i poytecznym, albo nieprzydatnym i szkodliwym. Czy jeszcze nigdy nie zwrci uwagi na ludzi, o ktrych si mwi, e s li, ale mdrzy, jak bystro taka duszyczka patrzy, jak ostro widzi na wskro wszystko, do czego si wemie; ma wida, niezy wzrok, a tylko musi sucha zych skonnoci, tak e im ostrzej patrzy, tym wicej zego robi? - Tak jest - powiada. - Gdyby jednak - dodaem - tak natur ju od dziecka krtko trzyma i poobcina jej wczenie te niby kule oowiane powizane z dobrym jedzeniem i tego rodzaju przyjemnociami i z rozkosznymi przysmakami, ktre wzrok duszy skierowuj ku doowi, gdyby si taki chopak tego pozby, a obrci si ku Prawdzie, to by t sam swoj zdolnoci tamte rzeczy widzia najbystrzej w porwnaniu z tymi samymi ludmi, podobnie jak najbystrzej widzi te, ktrymi si dzisiaj interesuje. - Prawdopodobnie - powiedzia.

2009-10-20

Bez tytuu 1

Strona 5 z 25

- No c? A czy to nieprawdopodobne - dodaem - a nawet to koniecznie wynika z tego, co si przedtem powiedziao, e ani ludzie niewyksztaceni i z prawd nic do czynienia nie majcy, naleycie pastwem rzdzi nie bd, ani ci, ktrzy si swobodnie i wycznie tylko nauk zajmuj. Dlatego, e ci pierwsi celu w yciu nie maj jednego, ktry majc na oku, powinni by wszystko robi, cokolwiek by robili w yciu prywatnym i w publicznym, a drudzy dlatego, e dobrowolnie pracowa nie bd, bo im si zdaje, e mieszkaj gdzie daleko, gdzie na wyspach szczliwych. - To prawda - mwi. - A naszym zadaniem jest - powiedziaem - co najlepsze natury spord mieszkacw zmusi, eby dorosy do tego przedmiotu nauki, ktrymy po przednio nazwali najwikszym; eby widziay Dobro i potrafiy odby t drog wzwy, a gdy si tam wznios i dostatecznie Dobra napatrz, nie pozwala im na to, na co si im dzi pozwala. - Na co takiego? - eby tam zostay na stae, a nie chciay zstpowa z powrotem do tych ludzi, tutaj, okutych w kajdany, i dzieli z nimi trudw, i bra od nich zaszczytw; - wszystko jedno, gorsze czy powaniejsze. - No dobrze - powiada - ale wtedy zadamy im krzywd i zrobimy to, e ich dusze bd yy gorzej, kiedy mogyby lepiej. - Zapomniae znowu, przyjacielu - tak odpowiedziaem - e prawu nie na tym zaley, aby jaki jeden rodzaj ludzi by osobliwie szczliwy; prawo zmierza do tego stanu dla caego pastwa; harmonizujc obywateli namow i przymusem, skania ich do tego, eby si z sob dzielili tym poytkiem, jaki kady potrafi przynie dla wsplnego dobra; prawo samo wytwarza takich ludzi w pastwie nie na to, eby potem pozwoli kademu, niech sobie idzie, ktrdy sam zechce, ale na to, eby si nimi posugiwa dla zjednoczenia pastwa. - Prawda - mwi - zapomniaem. - Wic zastanw si, Glaukonie - powiedziaem - e nawet nie wyrzdzimy krzywdy naszym filozofom, tylko bdziemy do nich mwili sprawiedliwie, przymuszajc ich, eby o drugich dbali i drugich strzegli. A bdziemy im mwili, e jeli si zdarzaj tacy ludzie jak oni w innych pastwach, to naturalne, jeeli si nie bior do pracy na miejscu, bo oni tam rosn sami z siebie, bez pomocy ustroju, ktry panuje w kadym pastwie. A to jest rzecz sprawiedliwa, eby to, co si samo rodzi i nikomu wychowania nie zawdzicza, nikomu te nie miao ochoty spaca kosztw wychowania. A tymczasem was mymy dla was samych i dla reszty pastwa spodzili, jakby w ulu, na wodzw i na krlw i wychowalimy was lepiej i doskonalej ni inni swoich; wycie lepiej od innych uzdolnieni, eby by jednym i drugim. Wic powiniene zej teraz na d jeden z drugim i mieszka razem z innymi, i przyzwyczaja si do patrzenia w mroki. Jak si przyzwyczaicie, to bdziecie widzieli o cae niebo lepiej ni ci tam, i potraficie rozpozna kade widmo, co ono za jedno i skd si wzio, bocie ju ogldali prawd w dziedzinie tego, co pikne i sprawiedliwe, i dobre. W ten sposb bdziemy razem z wami pastwem rzdzili na jawie, a nie przez sen, jak to dzi w niejednym pastwie rzdz ci, co walki z sob staczaj o cienie i o wadz, jak gdyby wadza bya jakim wielkim dobrem. A prawda bodaj e tak wyglda: pastwo, w ktrym ludzie majcy rzdzi najmniej si garn do rzdw, w tym musz by rzdy najlepsze i najbardziej wolne od wewntrznych niepokojw, a gdzie rzdzcy s nastawieni przeciwnie, tam i stosunki panuj wprost przeciwne. - Tak jest - powiada.

2009-10-20

Bez tytuu 1

Strona 6 z 25

- Wic czy mylisz, e nie bd nam posuszni nasi wychowankowie, kiedy to usysz, i nie zechce jeden z drugim po czci pracowa w pastwie razem z innymi, a dugi czas poza tym spdza w swoim towarzystwie i w atmosferze czystej? - To niemoliwe - powiada. - Bo bdziemy to, co sprawiedliwe, zalecali ludziom sprawiedliwym. Raczej kady z nich zabierze si do rzdzenia jako do czego, co by musi; wprost przeciwnie ni ci, co dzisiaj rzdz w kadym pastwie. - Bo to tak jest, przyjacielu - dodaem. - Jeeli dla tych, co maj rzdzi, wynajdziesz ycie lepsze od rzdzenia, to moe ci si uda dobra organizacja pastwa, bo tylko w tym jednym pastwie bd rzdzili ludzie istotnie bogaci nie w zoto, ale w to, co powinno stanowi bogactwo czowieka szczliwego - eby mie ycie dobre i rozumne. A jeeli si do rzdw zabior ludzie ubodzy i jeli akncy dbr osobistych dorw si do dobra publicznego, aby je rozdrapywa dla siebie, wtedy nie ma sposobu. Zaczn si walki o wadz i taka wojna domowa wewntrz pastwa zgubi i samych walczcych i zgubi reszt pastwa. - wita prawda - mwi. - A czy znasz jakiekolwiek ycie inne, ktre by pozwalao patrze z gry na wadz i na wpywy polityczne, ni ycie oddane prawdziwej filozofii? - Nie, na Zeusa - powiada. - Wic doprawdy, e do rzdw nie powinni si bra ludzie, ktrzy si w rzdzeniu kochaj. Bo midzy zakochanymi rywalami musz si zacz walki. - Jakeby nie? - Wic kogo ty innego bdziesz zmusza do stray okoo pastwa, jeeli nie tych, co rozumiej si na tych rzeczach najlepiej i najlepiej potrafi pastwem zarzdza, ale ambicje maj inne i ycie znaj lepsze ni karier polityczn? - Nikogo innego - powiada. - Wic jeeli chcesz, to pomylmy nad tym, skd wemiemy takich ludzi i jak ich kto bdzie podprowadza ku wiatu, jak to o niektrych ludziach mwi, e z Hadesu pomidzy bogw poszli. - Jakebym nie chcia? - powiada. - A to by byo nie tyle, co skorupk odwrci, tylko jakie odwrcenie si duszy od dnia, ktry noc przypomina, ku tej drodze pod gr, istotnie do prawdziwego bytu wiodcej, ktr my filozofi prawdziw nazywamy. - Tak jest. - Wic trzeba si rozejrze, ktry to przedmiot nauki posiada tak si? - Jakeby nie? - Wic ktry by to przedmiot nauki, Glaukonie, mg tak dusz pociga od wiata zjawisk ku bytowi? A mwic to mam rwnoczenie i to na myli, czy nie mwilimy, e oni powinni by za modu zapanikami wojennymi? - Mwilimy.

2009-10-20

Bez tytuu 1

Strona 7 z 25

- Zatem przedmiot nauki, ktrego szukamy, powinien take i to jeszcze posiada w dodatku. - Co takiego? - eby nie by bez uytku dla wojska. - Powinien - mwi - jeeli to tylko moliwe. - Mymy ich przedtem ksztacili z pomoc muzyki i gimnastyki. - Byo tak - powiada. - Gimnastyka zajmuje si chyba tym, co powstaje i ginie. Bo kieruje wzrostem i zanikaniem ciaa. - Jasna rzecz. - Wic to by nie by ten przedmiot, ktrego szukamy. - No nie. - A moe muzyka, o ktrej mwilimy przedtem? - Ale ona bya przeciwstawieniem gimnastyki, jeeli pamitasz, wpywaa wychowawczo na obyczaje stranikw, z pomoc swej harmonii zaszczepiaa im pewn rwnowag wewntrzn, a nie zaszczepiaa wiedzy; rytmem swym regulowaa ich takt wewntrzny, a sowami budzia inne dyspozycje pokrewne - powiada - i to zarwno sowami mitw, jak i bliszymi prawdy. Ale przedmiotu nauki, ktry by si przyda do jakiego takiego dobra, jakiego ty teraz szukasz, wcale w niej nie byo. - Bardzo mi dokadnie to przypominasz - powiedziaem. - Tam naprawd nie byo nic takiego. Ale, bj si boga, Glaukonie, co by to byo takiego? Bo umiejtnoci wszystkie wydaway si jako raczej rzemiosami. - Jakeby nie? I rzeczywicie, jaki jeszcze inny przedmiot nauki pozostaje, jeeli muzyka i gimnastyka, i umiejtnoci odpadaj? - No, prosz ci - odpowiedziaem - jeeli si nie nadaje ju nic wicej poza tym, to wemy jaki przedmiot z tych, ktre si do wszystkiego w ogle odnosz. - Co takiego? - Na przykad ten wsplny czynnik, ktrym si posuguj wszystkie umiejtnoci i dziaania rozsdne i gazie wiedzy. Ktrego si te kady powinien uczy przede wszystkim. - Co to takiego? - powiada. - To ten drobiazg - odpowiedziaem - rozpoznawa jeden i dwa, i trzy, mwic za oglnie - liczba i rachunek. Czy nie tak si te rzeczy maj, e kada umiejtno i kada wiedza musi do nich siga? - I bardzo - powiada. - Nieprawda - dodaem - i umiejtno wojskowa te?

2009-10-20

Bez tytuu 1

Strona 8 z 25

- Koniecznie musi - powiedzia. - Przecie Palamedes - dodaem - w tragediach zawsze pokazuje w Agamemnonie bardzo miesznego wodza. Czy nie pomyla nad tym, co on mwi; on powiada, e szyki pod Ilionem sprawi, kiedy ich liczb znalaz i wyrachowa ilo okrtw i wszystko inne, co przedtem byo nie policzone, i Agamemnon nie wiedzia nawet, ile ma ng, skoro liczy nie umia? Wic co mylisz? Co to by za wdz? - Jaki do niczego - powiada - jeeli to bya prawda. - Wic czy nie przyjmiemy - dodaem - e dla wojskowego ten przedmiot nauki jest niezbdny - umiejtno rachunkw i liczenia? - To przede wszystkim - powiada - jeeli si ma cho troch rozumie na szykach, a nawet po prostu, by czowiekiem. - A czy ty mylisz - dodaem - o tym przedmiocie co samo, co i ja? - Co takiego? - Bodaj e on naley do tych, ktre z natury rzeczy prowadz do poznania rozumowego my takich szukamy - a tylko nikt si nim nie posuguje naleycie jako tym, ktry ze wszech miar pociga w stron istoty rzeczy. - Jak to rozumiesz? - powiada. - Ja sprbuj - odrzekem - powiedzie jasno to, co si mnie przynajmniej wydaje. Ja sobie rne przedmioty rozpatruj i uwaam, czy one prowadz tam, gdzie mwimy, czy nie. Popatrz razem ze mn i potwierd albo zaprzecz, abymy i to janiej zobaczyli, czy jest tak, jak ja przeczuwam. - Poka - powiada. - Wic ja pokazuj - odpowiedziaem - jeeli widzisz, jak to pord spostrzee jedno nie woa rozumu do kontroli, jakby zmysy same ju naleycie rzecz oceniay, a drugie ze wszech miar wymaga kontroli ze strony rozumu, bo zmysy same nie poradz i robi zawd. - Jasna rzecz - powiada - e to mwisz o widzeniu rzeczy z odlegoci i o rzeczach rysowanych w perspektywie. - Niezupenie trafie w to, co mam na myli. - A co ty masz na myli? - powiada. - Spostrzeenia, ktre nie woaj rozumu na pomoc, to s te, ktre nie wychodz zarazem na spostrzeenia przeciwne. A ktre wychodz, o tych mwi, e woaj, skoro spostrzeenie objawia rwnie dobrze to, jak i jego przeciwiestwo, czy tam to spostrzeenie przyjdzie z bliska, czy z daleka. W ten sposb janiej bdziesz wiedzia, co mam na myli. Oto widzisz, zgodzimy si, e to s trzy palce: najmniejszy, drugi i redni. - Tak jest - powiada. - Wic uwaaj, e ja mwi o palcach widzianych z bliska. I w odniesieniu do nich zastanw si nad tak rzecz.

2009-10-20

Bez tytuu 1

Strona 9 z 25

- Nad jak? - Kady z tych palcw jednakowo wydaje si palcem i pod tym wzgldem wcale si jeden od drugiego nie rni, bez wzgldu na to, czy si go widzi w rodku, czy na kocu, czy bdzie biay, czy czarny, czy gruby, czy cienki i wszystko, co tylko w tym rodzaju. Bo we wszystkich tych wypadkach dusza zwykego czowieka nie musi si dodatkowo pyta rozumu, co to waciwie jest palec. Bo jej w adnym wypadku wzrok nie wskazywa, eby palec by zarazem czym przeciwnym a nie palcem. - No nie - powiada. - Nieprawda - dodaem - taki wypadek nie moe ani przywoywa rozumu, ani go pobudza. - Naturalnie. - No a to jak? Wielko palcw, i mao, czy wzrok naleycie widzi i czy adnej mu to nie robi rnicy, czy si palec znajduje na rodku, czy na kocu? A tak samo dotyk, jeeli chodzi o grubo i cienko, albo o mikko i o twardo? I inne zmysy, czy nie daj nam o tych rzeczach informacji niedostatecznych? Czy te tak robi kady z nich? Naprzd zmys, do ktrego naley twardo, musi zawiadowa rwnie i mikkoci, i donosi duszy, e spostrzega jedno i to samo jako twarde i jako mikkie? - Tak jest - powiada. - Nieprawda? - dodaem - w takich znowu wypadkach dusza musi by w kopocie i nie moe wiedzie, co waciwie ten zmys oznacza jako twarde, skoro to samo nazywa si zarazem i mikkim, a zmys mwicy o tym, co lekkie i cikie, jak waciwie rozumie to, co lekkie, i jak to, co cikie, jeeli wskazuje na to, co cikie, jako lekkie, a to, co lekkie, podaje za cikie? - Tote - powiada - takie sprawozdania zmysw musz by dla duszy dziwne i wymagaj zastanowienia. - Zatem to naturalne - dodaem - e w takich wypadkach przede wszystkim dusza ucieka si do rachunku i do rozumu, i zastanawia si, czy to jest jedno, czy dwa; to, co jej zmysy donosz. - Jakeby nie? - Nieprawda? Jeeli to wyglda na dwa, to kade z dwojga wydaje si czym innym i czym jednym? -Tak. - Jeeli kade z dwojga, to jedno, a oba razem, to dwa, to dusza bdzie te dwa rozdzielaa w myli. Bo gdyby byy nierozdzielne, nie pojmowaaby ich jako dwa, tylko jako jedno. - Susznie. - To, co wielkie, i to, co mae, wzrok te spostrzeg - zgodzimy si - ale nie z osobna, tylko w jakiej mieszaninie. Czy nie tak? - Tak.

2009-10-20

Bez tytuu 1

Strona 10 z 25

- I eby si to wyjanio, to znowu rozum by zmuszony zobaczy wielko i mao, ale nie w zmieszaniu, tylko z osobna, a wic wprost przeciwnie ni zmys. - Prawda. - Czy nie std jako przychodzi nam po raz pierwszy pytanie: wic co to waciwie jest to wielkie, i tak samo to, co mae? - W kadym razie. - I tak nazwalimy jedno przedmiotem mylowym, a drugie widzialnym. - Zupenie susznie - powiedzia. - Wic ja to i przed chwil zamierzaem powiedzie, e jedne spostrzeenia przyzywaj myl, a inne tego nie robi, i okreliem jako przyzywajce te, ktre do zmysw wpadaj wraz ze swymi przeciwiestwami, a ktre tego nie robi, te nie budz rozumu. - Wic teraz ju rozumiem - powiada - i wydaje mi si, e tak jest. - No c? A liczba i jednostka zdaje si nalee do ktrego z tych dwch rodzajw? - Ja si nie orientuj - powiada. - To sobie wywnioskuj przez analogi z tym, co si mwio. Bo jeeli si jednostk widzi naleycie sam przez si, albo si j dostatecznie chwyta jakim innym zmysem, to ona chyba nie potrafi pociga w stron istoty rzeczy; podobnie, jakemy to mwili o palcu. A jeeli si zawsze razem z ni widzi jakie jej przeciwiestwo, tak e si co rwnie dobrze bierze za jednostk, jak i za co jej przeciwnego, to ju by trzeba kogo, kto by to rozsdzi i musiaaby dusza przy takiej sposobnoci by w kopocie i szuka, poruszajc w sobie myl, i pyta si raz po raz, co te to jest takiego jednostka sama. W ten sposb nauka o jednostce naleaaby do czynnikw, ktre pocigaj i skierowuj ludzi do ogldania bytu. - Rzeczywicie - powiada - patrzenie na jednostk ma to do siebie w nie najmniejszym stopniu. Przecie jedno i to samo widzimy rwnoczenie jako co jednego i jako niezliczone mnstwo. - Nieprawda - powiedziaem - jeeli tak si ma rzecz z jednostk, to i z kad liczb tak samo? - Jakeby nie? - A prawda, e rachunki l e arytmetyka caa dotyczy liczby i ma z ni do czynienia? - O, bardzo. - Wic one najwidoczniej prowadz do Prawdy. - Znakomicie przecie. - Zatem to byyby te przedmioty nauczania, ktrych szukamy. Wojskowy musi tego si nauczy z uwagi na szyki bojowe, a filozof dlatego, e powinien wej w kontakt z istot rzeczy, a nie ton w wiecie zjawisk, ktre powstaj i gin, albo si nigdy rachowa nie nauczy.

2009-10-20

Bez tytuu 1

Strona 11 z 25

- Jest tak - powiada. - A nasz stranik to jest wanie i onierz, i filozof zarazem. - No, tak. - Wic ten przedmiot, Glaukonie, naleaoby ustawowo wprowadzi i przekona tych, ktrzy si chc w pastwie zajmowa sprawami najwaniejszymi, e powinni si zabra do nauki rachunkw i bawi si ni nie tak jak laicy, ale tak dugo, a dojd do ogldania natury liczb rozumem samym; nie dla celw kupna i sprzeday, jak to robi kupcy i kramarze, tylko dla celw z wojn zwizanych i dla samej duszy, aby jej uatwi odwrcenie si od wiata przemijajcych zjawisk i zwrot w kierunku prawdy oraz istoty rzeczy. - Bardzo piknie mwisz - powiada. - Tak jest - dodaem. - I teraz, kiedy si omwio przedmiot nauki rachunkw, ja myl o tym, jaki on jest subtelny i z jak wielu wzgldw przydatny dla naszych celw, jeeli si nim kto zajmuje dla samego poznania, a nie dla celw kramarskich. - W jakim sposobie? - mwi. - Tak wanie, jakemy to przed chwil mwili, jak on gwatownie w gr gdzie pociga dusz i zmusza j do zajmowania si liczbami samymi, a nie dopuszcza adn miar, eby mu kto widzialne albo dotykalne ciaa, majce swoje liczby, pokazywa i o nich mwi. Wiesz przecie, e jeli kto w rozmowie z dobrymi rachmistrzami sprbuje w myli dzieli sam jednostk, to wymiewaj si i nie przyjmuj tego, tylko j zaczynaj mnoy, bojc si, eby si przypadkiem jednostka nie przestaa wydawa jednostk, ale zbiorem wielu czstek. - wita prawda to, co mwisz - powiada. - A co mylisz, Glaukonie, gdyby ich kto zapyta: "Dziwni ludzie, o jakich wy liczbach mwicie? To w nich jest zawarta jednostka, ktr pojmujecie jako zawsze rwn kadej innej, i nie rnica si od innej w najmniejszym stopniu, i nie majca w sobie adnej czstki?" To co mylisz, co by oni odpowiedzieli? - Odpowiedzieliby - sdz - e oni mwi o tych liczbach, o ktrych tylko myle mona, a w adnym sposobie nie mona ich inaczej bra do rki ani si nimi posugiwa. - Wic widzisz, przyjacielu - dodaem - e istotnie ten przedmiot nauki wydaje si nam niezbdny, skoro on widocznie skania dusz, eby si samym rozumem posugiwaa, aby osign sam prawd. - No tak - powiada. - On to robi w wysokim stopniu. - No c? A to ju zauway, e ludzie zdolni do rachunkw objawiaj bystro po prostu w kadym przedmiocie nauki, a gowy cikie, jeeli je w tym wyksztaci i wywiczy, to choby adnej innej korzyci nie odnosiy, jednak korzystaj, bo staj si bystrzejsze, ni byy. - Jest tak - powiada. - Doprawdy, ja mam wraenie, e nieatwo i niewiele znajdziesz takich przedmiotw, ktre by wicej trudu wymagay od kogo, kto si ich uczy i w nich si wiczy.

2009-10-20

Bez tytuu 1

Strona 12 z 25

- No nie. - Wic z tych wszystkich powodw nie zaniedbywa tego przedmiotu, tylko niech si na nim ksztac najzdolniejsi z natury. - Zgadzam si - mwi. - Wic to jedno - powiedziaem - niech ju u nas ley. A drugie, blisko z tym zwizane, moe obejrzymy, czy si nam na co przyda. - Co takiego? Ty zapewne mylisz o geometrii? - powiada. - Wanie o tym samym - mwi. - Co si w niej wie ze sztuk wojskow, to jasna rzecz, e si przyda. Do wytyczania obozw i zajmowania miejscowoci, do skupiania i do rozwijania wojska, i jak je tam inaczej ukadaj ju w samych bitwach i w marszach; w tym wszystkim wiele znaczy to, czy si kto zna na geometrii, czy nie. - No tak - powiedziaem - jeeli chodzi o takie rzeczy, to by wystarczya jaka krtka czstka geometrii i rachunkw. A trzeba si zastanowi nad jej czci wiksz i dalej idc, czy ona te jako do tamtego zmierza, czy uatwia dojrzenie idei Dobra. A do tego zmierza, powiemy, wszystko, co dusz skania, eby si zwrcia do tamtego wiata, gdzie mieszka byt najszczliwszy, ktry ona musi zobaczy na wszelki sposb. - Susznie mwisz - powiada. - Nieprawda, jeli zmusza do ogldania bytu, przyda si; jeli do zjawisk, ktre powstaj i gin, nie przyda si. - Mwimy to przecie. - Zatem nie bd si z nami przynajmniej o to spierali - dodaem - ci, ktrzy si cho troch zetknli z geometri, e ta umiejtno ma w sobie co wprost przeciwnego sowom, ktrych na jej terenie uywaj specjalici. - Jak co? - powiada. - Mwi bardzo miesznie i kategorycznie. Stwarzaj wszystkie swoje sowa, jakby co robili, i z praktycznego punktu widzenia mwi o kwadraturach i przeduaniach, i o dokadaniu, i wszystko tak u nich brzmi. A tymczasem cay ten przedmiot uprawia si tylko dla poznania. - Ze wszech miar - powiada. - A prawda, e jeszcze to trzeba uzgodni? - Co takiego? - e chodzi o poznanie bytu wiecznego, a nie o co, co si kiedy tam czym staje i znowu ginie. - atwo si na to zgodzi - powiada. - Poznanie geometryczne dotyczy tego, co istnieje wiecznie.

2009-10-20

Bez tytuu 1

Strona 13 z 25

- Wic moe by, przyjacielu, e ono pociga dusz do prawdy i sprawia, ze myl filozofa zaczyna do gry trzyma to, co my dzi mamy niepotrzebnie w d skierowane - Najbardziej, jak tylko by moe - powiada. - Zatem najbardziej, jak tylko by moe, naley zaleci, eby ci w twoim piknym pastwie w aden sposb nie zaniedbywali geometrii. Uboczne korzyci z niej te nie s mae. - Jakie? - powiada. - Te, ktre ty wymieni - odrzekem - te poytki zwizane z wojn i ze wszystkimi naukami one si pikniej przyjmuj; wiemy chyba, e na og i pod kadym wzgldem rni si ten, ktry si z geometri styka od tego, co nie. - Doprawdy, e pod kadym wzgldem, na Zeusa - powiedzia. - Zatem zalecimy ten przedmiot modziey jako drugi. - Zalecimy - powiada. - Jake teraz? Na trzecim miejscu pooymy astronomi? Czy nie zdaje ci si? - Zdaje mi si - powiada. - Bo dobrze si orientowa w porach roku i w miesicach, i w latach, to przystoi nie tylko umiejtnoci rolniczej i eglarskiej, ale i wojskowej nie mniej. - Ty sympatyczny jeste - dodaem. - Wygldasz, jakby si ba szerokich k, aby kto nie myla, e zalecasz przedmioty nieuyteczne. A to jest rzecz niemaa, tylko uwierzy w to jest trudno, e przy studiowaniu tych przedmiotw oczyszcza si pewien organ duszy i rozpomienia si na nowo, jeeli marnie zacz, i lepn pod wpywem innych zaj, a lepiej, eby si ten jeden organ osta ni tysic oczu, bo tym jednym widzi si prawd. Wic kto myli o tym tak samo, ten ju bdzie uwaa, e mwisz znakomicie. A ci, ktrzy tego w aden sposb nie dostrzegli, prawdopodobnie bd uwaali, e mwisz ni to, ni owo. Bo nie widz adnego innego poytku, ktry by std pyn, a mwi o nim byoby warto. Wic od razu si zastanw, do ktrych ty ludzi mwisz. A moe nie do drugich, tylko dla siebie samego mwisz po najwikszej czci, cho nie aowaby przy tym i nikomu innemu, gdyby mg std odnie jak korzy. - Ja wol tak ze wzgldu na siebie samego przede wszystkim mwi i pyta, i dawa odpowiedzi. - A to cofnij si - powiedziaem - troch wstecz. Bo teraz niesuszniemy wzili to, co ma nastpowa po geometrii. - Wziwszy co? - powiada. - Po powierzchni paskiej - odrzekem - wzilimy od razu bry w ruchu po kole, zamiast bryy samej w sobie. A susznie jest po drugim wymiarze bra si do trzeciego. A ten si wie z objtoci szecianw i wszystkiego, co posiada gbi. - On si wie - powiada - ale, zdaje si, Sokratesie, e to s rzeczy jeszcze nie wykryte. - Dwie skadaj si na to przyczyny - odpowiedziaem. - Przede wszystkim adne pastwo nie ceni tych bada, wic badania id sabo, to nie s rzeczy atwe i badacze potrzebuj jakiego kierownika, bez niego, nie dojd do niczego. Aeby si taki skde wzi, o to bardzo trudno. Wreszcie, gdyby si nawet taki znalaz to w dzisiejszych

2009-10-20

Bez tytuu 1

Strona 14 z 25

stosunkach nie poszliby za nim ci, ktrzy si tymi zagadnieniami interesuj, bo s zarozumiali. Gdyby jednak cae pastwo objo opiek nad tymi badaniami, cenic je wysoko, to ju by mu si oni poddali i badania prowadzone wytrwale i energicznie pokazayby jasno, jak rzeczy stoj. Przecie i dzi, cho szerokie koa tych bada nie ceni, a nawet im przeszkadzaj, a sami badacze nie umiej powiedzie, na co by si one przyda mogy, to jednak te rozwaania maj swj urok i dziki temu postpuj, wszystkiemu wbrew, wic nie byoby dziwne, gdyby si te sprawy jednak wyjaniy. - Tak jest - powiada - to s zagadnienia pene uroku i zupenie osobliwe. Ale powiedz mi janiej to, co w tej chwili mwi. Bo przyje geometri jako rozwaanie powierzchni paskiej. - Tak - odpowiedziaem. - I potem - mwi - wzie zaraz po niej astronomi, a nastpnie si cofn. - Bo ja si piesz - odpowiedziaem - eby prdko wszystko przej i przez to jeszcze bardziej zwlekam. Z kolei przecie nastpowao rozpatrywanie wymiaru w gb, ale e badania nad objtoci tak miesznie wygldaj, wicem je przeskoczy i zaczem po geometrii mwi o astronomii, cho to ju o ruchu bry. - Susznie mwisz - powiada. - Wic jako czwarty przedmiot - dodaem - wemy astronomi, jakby ju istniaa stereometria, ktra dzi pozostaje w tyle, ale, gdyby si ni pastwo zajo. - Naturalnie - powiada. - A w zwizku z tym twoim zarzutem, e ja j chwal w sposb niesmaczny, teraz ju chwal j po twojemu. Bo myl, to przecie kademu jasne, e ona doprawdy skania dusz, eby patrzaa w gr, i prowadzi j std, tam wzwy. - Moe by - powiedziaem - e to kademu jasne, tylko dla mnie nie. Mnie si wcale tak nie wydaje. - Wic jak? - powiada. - Tak jak si ni dzisiaj bawi ci, co j wi z umiowaniem mdroci, to ona bardzo kieruje wzrok ku doowi. - Jak to rozumiesz? - powiada. - Ja mam wraenie - odpowiedziaem - e ty u siebie do miao ujmujesz istot nauki o tym, co jest wysoko. Bo nawet gdyby kto, lec na wznak, malowida na suficie oglda i czego by si tam z nich nauczy, ty by gotw sdzi, e on tak myl w gr podnosi, a nie oczy. Moe by, e to jest pikne stanowisko, a moje raczej naiwne. Bo ja znowu nie umiem uwierzy, eby oczy naszego ducha zwracaa w gr jakakolwiek inna nauka, jeeli nie ta, ktra by dotyczya bytu i tego co niewidzialne, wszystko jedno, czyby si kto prbowa uczy przedmiotw zmysami dostrzegalnych, majc usta otwarte i zwrcone do gry, czy robiby to z ustami zamknitymi, i ku doowi. Ja nawet nie powiem, eby on si tam czego nauczy, bo wiedza nie tkwi w adnej z takich rzeczy i ja nie powiem, e jego dusza patrzy w gr, ona patrzy w d, choby si uczy lec na wznak na ziemi, alboby tak pyn po morzu. - Mam za swoje - powiada. - Susznie mnie zburcza. Ale jak ty to mylae, e trzeba si uczy astronomii inaczej, ni si jej dzi ucz, jeeliby si jej ludzie mieli uczy z tym poytkiem, o ktrym mwimy?

2009-10-20

Bez tytuu 1

Strona 15 z 25

- W ten sposb - odpowiedziaem. - Te tam konfiguracje na niebie, bo to s przecie obrazki wykonane w materiale widzialnym i trzeba je, jako takie, uwaa za bardzo pikne i bardzo wyrane w swoim rodzaju, ale im daleko do prawdziwych ruchw, do prawdziwej prdkoci i powolnoci istotnej, w ich prawdziwej liczbie, daleko do wszystkich prawdziwych postaci ruchu, ktrym si ciaa niebieskie ku sobie poruszaj i poruszaj to, co w nich jest. Te rzeczy mona tylko myl uj, a wzrokiem nie. A moe mylisz, e tak? - W adnym sposobie - powiada. - Nieprawda - powiedziaem - tym tam malowidem na niebie mona si posugiwa jako przykadem przy nauce o tamtych rzeczach zupenie tak, jakby kto natrafi na wykresy wykonane osobliwie i pracowicie rk jakiego Dedala albo innego majstra czy tam malarza. Czowiek znajcy si na geometrii, zobaczywszy takie rzeczy, uwaaby, e to robota bardzo pikna, ale mieszne byoby patrze na nie powanie jako na prawd i chcie j w nich uchwyci, jeeli chodzi o rwno, o podwjno lub o inn jak wspmierno. - Pewnie, e to by byo mieszne. Czemu nie? - powiada. - A czy mylisz, e astronom prawdziwy - cignem - nie czuby si tak samo, patrzc na ruchy gwiazd? Uwaaby, e tego rodzaju robota trzyma si tak piknie, jak tylko by moe; tak si wykonawcy nieba udao zestawi je i to, co w nim jest. Ale jeeli chodzi o wspmierno nocy w stosunku do dnia i wspmierno dnia i nocy w stosunku do miesica, i miesica stosunek do roku, i stosunek innych gwiazd do tego wszystkiego oraz ich stosunek wzajemny, to czy nie mylisz, e uwaaby za naiwnego kogo, to by sdzi, e te rzeczy dziej si stale tak samo i e w adnym sposobie nie schodz z toru przedmioty widzialne i majce ciao, i ktry by si stara na wszelki sposb prawd ich uchwyci? - Tak mi si zdaje - powiada - kiedy ciebie teraz sucham. - Zatem jako zbir zagadnie teoretycznych traktujemy zarwno geometri, jak i astronomi. A temu, co tam, na niebie, dajmy pokj, jeeli mamy si istotnie zajmowa astronomi i ten pierwiastek naszej duszy, ktrego natur stanowi mylenie, rozwin tak, eby si z nieprzydatnego zrobi przydatny. - Doprawdy, zadajesz prac wielokro razy cisz ni dzisiejsza astronomia. - I myl - dodaem - e nasze inne wskazania bd formalnie podobne do tych, jeeli ma by z nas jaki taki poytek jako z prawodawcw. Ale co by ty mg jeszcze przypomnie z tych przedmiotw nauki, ktre by si nam mogy przyda? - Nie mgbym adnego, tak, w tej chwili przynajmniej. - A przecie nie jedn, ale wicej postaci - powiedziaem - posiada ruch; tak mi si zdaje. Wszystkie, co moe kto mdry potrafi wymieni. Ale te, ktre i my mamy na oku, to dwie. - Jakie to? - Oprcz ruchu poprzedniego - odpowiedziaem - odpowiedni ruch jemu przeciwny. - Jaki?

2009-10-20

Bez tytuu 1

Strona 16 z 25

- Bodaj e tak, jak oczy zostay zbudowane dla astronomii - cignem - to znowu uszy s zbudowane dla ruchu harmonicznego i te dwie gazie nauki s jak dwie siostry, jak mwi pitagorejczycy, a my si z nimi zgadzamy, Glaukonie. Czy jak zrobimy? - No tak - powiada. - Nieprawda - dodaem - skoro to jest wielka praca, to posuchamy tego, co oni mwi o tej sprawie, a moe i co jeszcze mwi oprcz tego. A my si bdziemy przy tym wszystkim trzymali swego stanowiska. - Jakiego? - eby si nigdy nie prbowali czego z tych rzeczy uczy poowicznie ci, ktrych bdziemy chowali. Czego, co by nie prowadzio zawsze tam, dokd wszystko prowadzi powinno, jakemy to przed chwil o astronomii mwili. Czy nie wiesz, e w nauce o harmoniach robi si znowu co podobnego? Tu znowu porwnywa si pomidzy sob i mierzy si akordy syszane i dwiki, i znowu tutaj trudy daremne, podobnie jak w astronomii. - Na bogw - powiada - to nawet miesznie, bo mwi o jakich tam "zgszczeniach" i przybliaj uszy do instrumentw, jakby polowali na dwik uciekajcy z domu ssiada, i jedni mwi, e jeszcze sysz porodku jaki ton i e to jest interwa najmniejszy, ktrym naley mierzy inne odstpy, a drudzy spieraj si, e ju obie struny brzmi jednakowo, a jedni i drudzy wyej stawiaj swoje uszy ni rozum. - Ty mwisz - dodaem - o tych panach, co to strunom dobr szko daj, bior je na spytki rozpiwszy je na kokach, eby nie rozwleka tego obrazu, ju nie mwi o biciu paeczk i o skargach na struny, i jak one si raz zapieraj, a raz si popisuj faszami. Owiadczam, e nie ich mam na myli, ale tamtych, ktrych mielimy si przed chwil pyta o harmoni. Bo ci robi to samo, co si robi w astronomii; szukaj liczb, danych w tych akordach syszanych, a nie wznosz si do zagadnie teoretycznych, do rozwaa nad tym, ktre liczby harmonizuj, a ktre nie, i dlaczego tak robi jedne i drugie. - To jest boska rzecz - powiada - co, o czym ty mwisz. - To si przydaje - dodaem - do szukania tego, co pikne i dobre, a jak si tym zajmowa inaczej, to na nic. - Prawdopodobnie - powiedzia. - Ja uwaam - dodaem - e zajmowanie si systematyczne tym wszystkim, comy przeszli, jeeli dochodzi do wsplnoty wzajemnej i pokrewiestwa tych rzeczy, i jeeli si zsumuj ze wzgldu na swoje pokrewiestwo, to zajmowanie si nimi przyczynia si w jakim stopniu do osignicia naszego celu, i trud, im powicony, nie bdzie daremny. A jeeli nie, to szkoda zachodu. - I ja - mwi - tak przeczuwam. Ale ty masz na myli bardzo wielk prac, Sokratesie. - Mylisz o pracy wstpnej czy o jakiej? Czy nie wiemy, e to wszystko jest dopiero wstp do tej melodii, ktrej si trzeba nauczy? Przecie nie mylisz, eby ci, ktrzy to opanuj, ju tym samym byli zdolni do mdrej rozmowy. - Nie, na Zeusa - powiada. - Chyba e jacy bardzo nieliczni, na ktrych udao mi si natrafi.

2009-10-20

Bez tytuu 1

Strona 17 z 25

- A z drugiej strony - powiedziaem - ci, ktrzy nie potrafi cile zdawa z czego sprawy, ani cudzych myli o tym przyjmowa, czy oni bd kiedykolwiek co wiedzieli o tych rzeczach, o ktrych naszym zdaniem wiedzie trzeba? - To te nie - powiada. - A prawda, Glaukonie - cignem - e to wanie jest ta melodia, wedug ktrej biegnie kada nasza rozmowa? Chocia to jest sprawa myli, to jednak sia wzroku moe by jej obrazem. Mwilimy, jak to wzrok niekiedy prbuje si kierowa ju na same zwierzta i na gwiazdy same, a w kocu i na soce samo. Tak samo i wtedy, kiedy kto z drugim mdrze rozmawia zacznie, a nie posuguje si przy tym adnymi spostrzeeniami zmysowymi, tylko si myl zwraca do tego, co jest Dobrem samym; wtedy staje u szczytu wiata myli, podobnie jak tamten u szczytu wiata widzialnego. - Ze wszech miar - powiada. - Wic c, czy tej drogi nie nazywasz sztuk mdrych rozmw? Dialektyk? - No, tak. - Ot jest - dodaem - wyzwolenie z kajdan i odwrcenie si od cieni do wizerunkw samych i do wiata, oto jest wyjcie w gr z podziemia na soce, do tych zwierzt i rolin tam, i do blasku soca, ktry olniewa tak, e patrze trudno, ale odbicia w wodach tego, co boskie, i cienie bytw rzeczywistych tam widzie mona, a nie patrze tylko na cienie wizerunkw, ktre rzuca nie soce, ale inne takie wiato, inne w porwnaniu do soca, cae to zajmowanie si umiejtnociami, ktremy przeszli, posiada t si; podprowadza w gr to, co jest najlepszego w duszy, do ogldania tego, co jest najlepsze pord bytw, podobnie jak tam to, co najjaniejsze w ciele, podnosio si do ogldania tego, co najwietniejsze w wiecie cielesnym i widzialnym. - Ja to tak przyjmuj - powiada - chocia mi si to wydaje ze wszech miar trudne do przyjcia, a z drugiej strony znowu trudno tego nie przyj. A jednak, bo to przecie trzeba nie tylko w tej chwili usysze, ale i kiedy indziej znowu do tego nie raz jeden wraca, jednak zamy, e jest tak, jak mwimy, i przejdmy do tej melodii samej, a przejdmy j tak, jakemy przechodzili wstp. Wic mw, w jaki sposb dziaa potrafi mdra rozmowa i na jakie postacie ona si rozpada i jakie znowu do nich drogi. Bo te dotychczasowe to byyby, zdaje si, ju te, ktre prowadz do tego punktu, ale kto do niego dojdzie, ten ju bdzie mg odpocz po drodze; znajdzie si u celu i u kresu pielgrzymki. - Dalej - odpowiedziaem - kochany Glaukonie, ty nie potrafisz ze mn i, bo z mojej strony z pewnoci dobrych chci nie zbraknie. I ju chyba nie obraz bdziesz widzia tego, o czym mwimy, ale prawd sam, tak, jak ona si mnie przedstawia, a czy susznie, czy nie, o to ju nie wypada si spiera. Tylko e co w tym rodzaju zobaczy trzeba, to naley stwierdzi cakiem stanowczo. Czy nie? - No, tak. - Nieprawda, i to, e tylko mdra rozmowa potrafi to odsoni komu, kto si obezna z tym, comy w tej chwili przeszli, a inaczej nie sposb? - I przy tym - powiada - godzi si obstawa. - Wic o to - powiedziaem - nikt si z nami spiera nie bdzie, e jeli chodzi o te rzeczy same, to tylko pewna metoda stara si systematycznie chwyta, czym kada rzecz jest.

2009-10-20

Bez tytuu 1

Strona 18 z 25

A wszystkie inne umiejtnoci albo zaspokajaj mniemania ludzkie i pragnienia, albo jak produkcj i jakie syntezy maj na oku, albo s cakowicie oddane dbaniu o to, co yje, i o produkty syntez. A pozostae, ktre, powiedzielimy, maj co do czynienia z bytem, jak te geometrie i te, ktre si z ni wi, widzimy, e tylko przez sen marz na temat bytu, a na jawie dojrze go nie mog, jak dugo si zaoeniami posuguj i nie tykaj ich w ogle, bo nie umiej ich zanalizowa cile. Przecie, jeeli si co zaczyna od samych niewiadomych, a koniec i rodek ma spleciony te z niewiadomych, to jakim sposobem zbir takich ustale moe by nauk? - Nie ma sposobu - powiada. - Nieprawda - dodaem - jedna tylko metoda mdrej rozmowy (dialektyczna) idzie t drog, e zaoenia rozbiera i odnosi je do pocztku samego, aby si umocni, i oko duszy, zakopane istotnie w jakim bocie barbarzyskim, obraca po cichu i podnosi je w gr, a do pomocy przy tym obracaniu uywa tych umiejtnoci, ktremy przeszli. Mymy je nieraz nazywali naukami, bo jest taki zwyczaj, ale dla nich trzeba terminu innego; chodzi o jak nazw, mwic o wikszej jasnoci, ni j podaje nazwa "mniemanie", a nie tak wielkiej, jaka si wie z nazw "nauka". Mymy gdzie przedtem okrelili to jako rozsdek. Ale mam wraenie, e nie powinni si spiera o sowa ludzie, ktrzy tak jak my maj przed sob tak wielki materia do rozwaa. - Och nie - powiada. - Byleby tylko wyraz objawia jasno stan rzeczy, i to, co mwi w duszy. - Wic czy to bdzie adnie - cignem - tak jak przedtem, nazwa pierwszy dzia nauk, drugi rozsdnym rozwaaniem, trzeci wiar, a czwarty myleniem obrazami. I te dwie rzeczy ostatnie, to bdzie mniemanie, a dwie pierwsze, to rozum. Mniemanie ma za przedmiot zjawiska, ktre powstaj i gin, a przedmiotem rozumu jest byt. I jak si istota ma do zjawisk, tak si ma rozum do mniemania. A czym jest rozum w stosunku do mniemania, tym jest nauka w stosunku do wiary, a rozsdne rozwaanie w stosunku do mylenia obrazami? A ju stosunek, w ktrym te rzeczy zostaj, i podzia obu czci na dwie grupy, na przedmioty mniema i przedmioty rozumu, zostawmy, Glaukonie, eby nas to nie wpdzio w rozwaania jeszcze bardziej rnorodne ni to, co byo. - No nie - powiada - co do mnie, to zreszt - o ile si mog w tym zorientowa - mnie si to te tak wydaje. - A czy i zdolnym do mdrej rozmowy (dialektykiem) nazywasz tego, ktry cile chwyta istot kadej rzeczy? A jeli kto tego nie potrafi, to o ile by nie umia ani sobie, ani drugiemu dawa cisego ujcia czegokolwiek, to powiesz, e on o tyle nie ma rozumu w tym zakresie? - Jakebym mg przyznawa mu rozum? - powiada. - Nieprawda? A jeli o Dobro chodzi, to tak samo. Kto by nie potrafi odgrodzi myl i oderwa od wszystkich innych przedmiotw idei Dobra i jak by w bitwie przez wszystkie argumenty przeciwne szed, pragnc swoje stanowisko oprze nie na mniemaniu, ale na istocie rzeczy, a nigdy, by si przy tym wszystkim jego myl nie potykaa po drodze, o tym powiesz, e on wobec tego ani Dobra samego nie zna, ani innego Dobra adnego, a jeli si gdzie natknie na jakie odbicie Dobra, to go mniemaniem dotyka, a nie wiedz, i cae obecne ycie nic, tylko marzenia senne przeywa i pi, a zanim si tutaj obudzi, to prdzej do Hadesu pjdzie i dopiero tam zanie na dobre? - Na Zeusa - powiada - z caym przekonaniem bd mwi to wszystko.

2009-10-20

Bez tytuu 1

Strona 19 z 25

- Zatem tych swoich chopcw, ktrych w myli chowasz i ksztacisz, gdyby ich kiedy chowa w rzeczywistoci, to by, sdz, nie pozwoli, eby byli bez rozumu, jak gupie kreski, a rzdzili w pastwie i rozstrzygali o sprawach najwaniejszych. - No nie - powiada. - Zatem przykaesz im prawem, eby si najwicej garnli do tej dyscypliny, dziki ktrej potrafi najmdrzej zadawa pytania i dawa odpowiedzi? - Przyka to prawem - powiada - razem z tob przecie. - A czy nie wydaje ci si - dodaem - e sztuka rozumnej rozmowy (dialektyka) ley u nas na samej grze, jak gzyms wieczcy, nad naukami, i e ju adnego innego przedmiotu nauczania nie godzi si ka wyej od niej; ona ju ley u szczytu nauk? - Wydaje mi si - powiada. - Zatem zostaje ci ju tylko podzia - rozpatrzy, komu damy te nauki i w jaki sposb. - Jasna rzecz - powiada. - A pamitasz poprzedni wybr rzdzcych; jakichemy wybierali? - Jakeby nie? - powiada. - Wic na og - cignem - uwaaj, e naley wybiera tamte natury. Na pierwszym miejscu ka co najmocniejszych i co najmniejszych oraz, ile monoci, co najprzystojniejszych. Oprcz tego trzeba szuka nie tylko chopcw szlachetnego i mocnego charakteru, oni musz mie jeszcze takie cechy w naturze, ktre sprzyjaj temu rodzajowi wyksztacenia. - Wic, jakie cechy zalecasz? - Bystro i przenikliwo, mj drogi - tak odpowiedziaem - powinni posiada w naukach i eby im nauki nie szy trudno. Bo trudnoci w naukach znacznie bardziej odstraszaj dusze ni trudnoci w wiczeniach cielesnych. Trud przy nauce jest raczej swoicie psychiczny; dusza nie dzieli go z ciaem, tylko znosi go sama. - Prawda - powiedzia. - I takiego, eby pami mia dobr i zama si nie da, i w ogle trudy eby chtnie podejmowa; takiego trzeba szuka. Bo inaczej, jakim sposobem - mylisz - chciaby kto i trudy fizyczne znosi, i w dodatku zamcza si tyloma naukami i wiczeniami? - Nikt by tego nie chcia - powiada - jeeli nie bdzie pod kadym wzgldem dorodny. - To jest wanie ten dzisiejszy bd - dodaem - i std ta niesawa spada na filozofi, jak i przedtem mwiem, std, e nie bior si do niej ludzie godni. Powinny si byy do niej garn nie wybirki i podrzutki, ale chopcy prawego pochodzenia. - Jak to? - powiada. - Przede wszystkim - odpowiedziaem - taki, co si ma do niej wzi, nie powinien by kalek ze wzgldu na swoj pracowito, to znaczy na p pracowitym, a na p prniakiem. A tak bywa, kiedy kto lubi gimnastyk i przepada za polowaniem, i wszelkie trudy fizyczne z radoci podejmuje, a uczy si nie lubi ani sucha, ani bada

2009-10-20

Bez tytuu 1

Strona 20 z 25

- wszystkich tego rodzaju trudw nie znosi. A i ten, u ktrego z pracowitoci ma si rzecz wprost na odwrt, te jest kalek. - Najsuszniejsz prawd mwisz - powiada. - No nie? A jeli o prawd chodzi - dodaem - to czy nie przyjmiemy, e tak samo dusza jest kalek, jeeli umylnego faszu nienawidzi i nie znosi go sama, i oburza si niepomiernie, gdy go u drugich spotyka, ale fasz mimowolny przyjmuje agodnie i jeli j gdzie przychwyci na niewiedzy, to nie gniewa si wcale, tylko spokojnie si w swej niewiedzy tarza jak winia w bocie? - Ze wszech miar przecie - powiada. - A jeeli chodzi o rozwag - dodaem - i o mstwo, i o szlachetn postaw, i o wszystkie czci cnoty, to niemniej trzeba si strzec podrzutkw, a szuka potomkw prawych. Bo kiedy kto nie umie na to zwraca uwagi, i czowiek prywatny, i pastwo, to sami nie wiedz, jak i kiedy wybieraj sobie kaleki i dzieci nieprawe do czego si zdarzy - jedni na przyjaci, a pastwa na rzdzcych. - Tak bywa - powiada - tak jest. - Wic my si musimy - cignem - wystrzega wszystkich takich rzeczy. Jeeli zdrowych na ciele i zdrowych na duszy bdziemy kierowali do tylu nauk i wicze i tak ich ksztacili, nie bdzie si na nas gniewaa Sprawiedliwo sama i zachowamy w caoci pastwo i jego ustrj, a jak bdziemy do tego kierowali typy, ktrym to wszystko jest obce, zrobimy co wprost przeciwnego i jeszcze wikszy miech spadnie przez nas na filozofi, i suchej nitki na niej nie zostanie. - To by byo bardzo brzydko, doprawdy - powiada. - Tak jest - mwi. - Ale mnie si te co zabawnego przydarza w tej chwili; tak to wyglda. - Co takiego? - powiada. - Zapomniaem - mwi - emy artowali, i zaczem mwi zbyt powanie. Bo mwic, spojrzaem rwnoczenie na filozofi i wiedz, jak j niegodnie z botem mieszaj, wic musiaem si zirytowa i jakbym si zgniewa na winnych, zbyt powanie powiedziaem to, com powiedzia. - O nie, na Zeusa - powiada - wcale nie, ja przecie sucham i nie mam tego wraenia. - Ale ja mwiem i mam to wraenie - odparem. A nie zapominajmy o tym, e przy pierwszych wyborach wybieralimy ludzi starych, a przy tych ju si tak nie da. Nie trzeba wierzy Solonowi, e starzejc si potrafi si kto wiele uczy - na pewno mniej, ni biega - wszystkie za wielkie i liczne trudy s dla modych. - Tak musi by - powiada. - Zatem te rachunki i geometrie, i ca t propedeutyk, ktra musi poprzedza w wyksztaceniu dialektyk, trzeba im zadawa w latach chopicych, ale nada nauczaniu tak posta, jakby si tego nie trzeba byo uczy przymusowo. - Wic co?

2009-10-20

Bez tytuu 1

Strona 21 z 25

- adnego przedmiotu - powiedziaem - nie powinien si czowiek wolny uczy, jakby roboty przymusowe odrabia. Bo trudy fizyczne znoszone pod przymusem wcale ciau nie szkod, a w duszy nie ostanie si aden przedmiot nauczania, jeeli go gwatem narzuca. - To prawda - mwi. - Zatem, mj kochany - dodaem - nie zadawaj dzieciom gwatu nauczaniem, tylko niech si tym bawi; wtedy te atwiej potrafisz dostrzec, do czego kady zdolny z natury. - To ma sens - powiada - to, co mwisz. - Pamitasz, prawda - dodaem - e nawet i na wojn, mwilimy tak, trzeba chopcw wyprowadza konno, niech si przygldaj, a jeeliby gdzie byo bezpiecznie, to ich podprowadza blisko i niechby kosztowali krwi jak szczenita? - Pamitam - powiada. - A we wszystkich tych trudach - cignem - i w naukach, i w strachach, ktry si zawsze okae najbieglejszy, tego wcign na pewn zamknit list. - W jakim wieku? - powiada. - Wtedy - powiedziaem - kiedy im si kocz obowizkowe wiczenia gimnastyczne. Bo w tym czasie, przez jakie dwa albo trzy lata niepodobna si czym innym zajmowa. Trudy i godziny snu s wrogami nauki. A rwnoczenie to jest te jedna z prb, i to nie najmniejsza, jaki si kady z nich okae na wiczeniach gimnastycznych. - Jakeby nie? - powiada. - A po tym czasie - dodaem - ci spord dwudziestoletnich, ktrzy zostan wcignici na list, bd si cieszyli wikszym szacunkiem ni inni i podczas gdy inni chopcy uczyli si wszystkich przedmiotw naraz a bez porzdku, ci dostan zestawienie i przegld nauk z uwzgldnieniem ich pokrewiestwa wzajemnego i natury bytu. - Tylko taka nauka - powiedzia - jest trwaa, jeeli si komu dostanie w udziale. - I to jest najwiksza prba - dodaem - ktra oddziela natury zdolne do mdrej rozmowy i niezdolne do niej. Bo czowiek zdolny do zestawie jest zdolny i do mdrych rozmw, a niezdolny do tego - nie. - I mnie si tak zdaje - powiada. - Wic na to bdziesz musia uwaa - dodaem - i ktrzy si najbardziej takimi w tym wszystkim oka i bd wytrwali w naukach, i wytrwali na wojnie, i we wszystkim innym, co prawo przykazuje, tych znowu, kiedy trzydzieci lat skocz, trzeba bdzie z poprzedniej listy wybra i wcign do nowej, i wikszymi otoczy honorami, i znowu patrze uwanie, posugujc si dyskusjami na prb, ktry z nich potrafi zostawi na boku swoje oczy i inne zmysy, a i prosto ku bytowi samemu, nie rozstajc si z prawd. I tu trzeba by bardzo ostronym, przyjacielu. - Czemu niby? - powiada. - Czy nie bierzesz pod uwag - dodaem - tego za, ktre si dzi czy z mdrymi rozmowami? Ile go jest?

2009-10-20

Bez tytuu 1

Strona 22 z 25

- Jakie co zo? - powiada. - Zaczynaj sobie zupenie prawa lekceway - odpowiedziaem. - Peno tego w nich. - I bardzo - powiedzia. - A czy ty mylisz, e to co dziwnego, co si z nimi dzieje, i czy nie wybaczasz im? - Z jakiego wzgldu waciwie? - zapyta. - To tak - powiedziaem - jakby si jaki podrzutek wychowa wrd wielkiego bogactwa, w rodzinie licznej i wielkiej, a otoczony licznymi pochlebcami i dorsszy na mczyzn spostrzegby, e nie jest synem tych ludzi, ktrzy si podaj za jego rodzicw, a swoich rodzicw prawdziwych nie umiaby znale, to czy potrafisz odgadn, jak by on si odnosi i do pochlebcw i do tych, ktrzy go podrzucili? I to w okresie, w ktrym by nie wiedzia o swoim podrzuceniu, i w tym, w ktrym by ju wiedzia? A moe chcesz posucha, jak ja to odgaduj? - Chc - powiada. - Ot ja przeczuwam - mwiem - e on by wicej czci ojca i matk, i inne osoby, stanowice jego rzekomy dom, raczej ni pochlebcw, i mniej by przeocza jakie ich potrzeby, i mniej by sobie pozwala na jakie czynne albo sowne amanie prawa w stosunku do nich i na nieposuszestwo w rzeczach wielkich mniej czsto, ni w stosunku do pochlebcw, w tym czasie, w ktrym by prawdy nic zna. - Prawdopodobnie - powiedzia. - A gdyby spostrzeg, co jest, to znowu przeczuwam, e przestaby tamtych czci i dba o nich, a zbliyby si do pochlebcw i wpadby pod ich wpyw, szczeglnie silny w porwnaniu do okresu poprzedniego, zaczby y ju na ich mod, przestawaby z nimi jawnie, a o tamtego ojca i o ten cay rzekomy dom nie dbaby zgoa, chyba eby to bya natura bardzo szlachetna. - Mwisz to wszystko, co by si musiao sta, ale w jakim sposobie ten obraz si odnosi do tych, ktrzy si stykaj z myl niezalen? - W tym sposobie. Mamy od dziecicych lat pewne tam zasady dotyczce tego, co sprawiedliwe i pikne. Wyrolimy w nich, jakby pod okiem rodzicw, suchalimy ich i szanowalimy je. - Tak jest. - Nieprawda? A s inne zajcia te, tym przeciwne, a przyjemne, one schlebiaj naszej duszy i pocigaj ku sobie, cho nie przekonuj nikogo, kto ma cho troch rozwagi i umiarkowania w sobie. Tacy jednak szanuj tamte zasady, ojcowskie, i s im posuszni. - Jest tak. - Wic c? - dodaem. - Jeeli do czowieka tak dysponowanego przystpi kiedy pytanie i zacznie go pyta: co to jest pikno, i gdy on odpowie to, co sysza od prawodawcy, wtedy wolna myl go zbije, i tak czsto, i na tak wielu punktach zbija go zacznie, a go z ng zwali i w to mniemanie wtrci, e to nie jest ani o wos bardziej pikne ni brzydkie; a jeeli o sprawiedliwo chodzi, co tak samo i o dobro te, i o wszystko, co najwiksz czci otacza, to jak mylisz, jak to wpynie na niego w stosunku do tamtych zasad, jeeli chodzi o cze dla nich i posuszestwo?

2009-10-20

Bez tytuu 1

Strona 23 z 25

- Nieuchronnie - powiada - on ju ani ich czci nie bdzie tak jak przedtem, ani ich sucha. - Wic kiedy ju ani tamtych zasad - cignem - nie bdzie uwaa za czcigodne, ani za swoje, jak to robi przedtem, ani zasad prawdziwych nie znajdzie, to czy moe by, eby si najprawdopodobniej odda yciu innemu, a nie temu, ktrego treci schlebianie? - Nie ma sposobu - powiada. - Zatem to nie bdzie, sdz, tak wygldao, e on teraz prawa ama zacznie, a przedtem ich sucha. - Koniecznie. - Nieprawda - dodaem - czy to nie jest naturalny stan u tych, ktrzy si w ten sposb z mylami niezalenymi stykaj, jak przedtem mwiem, czy nie naley im z wielu wzgldw wybacza? - I litowa si nad nimi - powiada. - Nieprawda? Wic, eby si tak nie musia zacz litowa nad ludmi trzydziestoletnimi, to czy nie powinien na wszelki sposb uwaa na ruch umysowy? - I bardzo - powiada. - Wic czy to nie bdzie jeden ze rodkw ostronoci - ten, czsto stosowany, eby ci ludzie w modym wieku wolnej myli nie kosztowali? Bo sdz, e zauway, jak to chopaki, kiedy po raz pierwszy zakosztuj myli niezalenych, zaczynaj si nimi bawi, zawsze tylko na to, eby si sprzeciwia, i naladujc tych, ktrzy ich zbijaj, sami zaczynaj zbija innych i ciesz si jak szczeniaki tym, e oto mog zaczepia i szarpa myl swoje najblisze otoczenie. - Ale nadzwyczajnie - powiada. - Nieprawda? A jak im si czsto udaje zbi kogo innego, a kto inny czsto ich stanowisko zbije, wtedy bardzo skrajnie i prdko wpadaj w to, e nie uznaj adnego ze swoich poprzednich pogldw. I std inni zaczynaj le mwi o nich i o tej caej filozofii, - wita prawda - mwi. - A starszy czowiek - dodaem - raczej nie zechce si bawi w takie gupstwa i raczej bdzie naladowa tego, ktry pragnie wymiany myli i rozpatrzenia prawdy, a nie tego, co dla zabawy i z artw zajmuje przeciwne stanowisko, bdzie i sam bardziej umiarkowany i dla swojego zajcia wikszy szacunek zyska, zamiast wikszej niesawy. - Susznie - powiada. - Nieprawda? Take to wszystko, co si przedtem powiedziao, czy nie byo mwione pod wpywem obawy i troski o to, eby to ju byli ludzie porzdni i ustaleni, z ktrymi si kto zacznie dzieli mylami niezalenymi, a nie tak jak teraz, e zabiera si do tego pierwszy lepszy i w aden sposb nie ukwalifikowany? - Tak jest - powiada.

2009-10-20

Bez tytuu 1

Strona 24 z 25

- Wic czy to wystarczy, jeeli kto na wiczeniach myli niezalenej a cisej, wytrwale i pilnie, nic innego nie robic poza tym, na tym odpowiedniku gimnastyki ciaa, spdzi dwa razy tyle lat, ile ich powici wiczeniom cielesnym? - Ty masz na myli sze lat albo cztery? - Mniejsza o to, po pi. A po tym czasie bdziesz ich musia sprowadzi z powrotem na d, do tamtej jaskini, i zmusi ich, eby objli kierownictwo spraw wojskowych i czym tam jeszcze modzi rzdz, aby dowiadczenia nabyli nie mniej od innych. I jeszcze teraz trzeba ich dowiadcza, czy wytrwa potrafi, gdziekolwiek by si ich wloko, czy te zaczn si chwia po trochu. A on mwi: - Czas jak dugi na to przeznaczasz? - Pitnacie lat - powiedziaem. - A jak bd mieli po lat pidziesit, to ci, ktrzy cao wyjd z prb i oka si najlepszymi wszdzie i pod kadym wzgldem - i w praktyce i w teoriach - tych ju trzeba poprowadzi do koca drogi i zmusi, eby wznieli w gr wiato swojej duszy i zaczli patrze na to, co wszystkiemu jasnoci dostarcza. A gdy zobacz dobro samo, bd go uywali jako pierwowzoru, aby przez reszt ycia ad wprowadza w pastwie i u ludzi prywatnych, i u siebie samych, u kadego po trochu i z kolei. Bd si przewanie filozofi zajmowali, a kiedy kolej na ktrego wypadnie, bdzie si musia jeszcze i teraz trudzi polityk i rzdami ze wzgldu na dobro pastwa. Bdzie si tym zajmowa nie dlatego, e to rzecz adna, tylko dlatego, e konieczna. I tak bd zawsze wychowywali drugie pokolenie ludzi takich samych, aby ich zostawi na stray okoo pastwa, a sami odejd mieszka na wyspach szczliwych. Pomniki im postawi pastwo swoim kosztem i ofiary bdzie skadao, jeeli to Pytia zatwierdzi, tak jak bogom, a jeeli nie, to jako ludziom szczliwym, ktrzy co boskiego mieli w sobie. - Bardzo piknie - powiada - wykaczasz tych rzdzcych, Sokratesie. Zupenie jak rzebiarz. - I kobiety rzdzce te, Glaukonie - dodaem. - Bd przekonany, e ja w tym, com powiedzia, nie mwiem zgoa raczej o mczyznach ni o kobietach, o ile ktra z nich bdzie miaa odpowiednie warunki naturalne. - Susznie - powiada - skoro wszystkie prawa maj rwne z mczyznami, z ktrymi wsplnie yj, jakemy to przeszli. - Wic c? - dodaem. - Czy zgadzacie si, e o pastwie i o ustroju pastwowym mymy wypowiedzieli nie tylko yczenia pobone, ale rzeczy, ktre s wprawdzie trudne, ale jako moliwe jednak, i to nie w inny sposb, tylko wanie tak, jak si tu powiedziao, kiedy prawdziwi filozofowie obejm wadz - albo jeden taki, albo wielu - a obecnymi honorami wzgardz uwaajc, e one nie s godne wolnego czowieka i nic nie s warte, a oni najwyej ceni to, co suszne, i te zaszczyty, ktre z tego rda pyn, a za rzecz najwysz i najbardziej konieczn uwaaj sprawiedliwo, wic jej bd suy i pomnaa j, gdy zaczn urzdza swoje pastwo. - Ale jak? - powiedzia. - Ktrzy tylko - dodaem - bd w pastwie mieli wicej ni lat dziesi, tych wszystkich wyprawi gdzie na wie, a tylko dzieci ich wezm i usun je spod wpywu dzisiejszych obyczajw, ktre s te obyczajami ich rodzicw, i zaczn je wychowywa na swj sposb i wedug swoich praw, ktremy omwili. W ten sposb najszybciej i najatwiej zbuduj pastwo i ustrj, ktrymy omwili; pastwo, ktre bdzie szczliwe samo i najwikszy poytek przyniesie ludowi, pord ktrego powstanie.

2009-10-20

Bez tytuu 1

Strona 25 z 25

- I wielki poytek - powiada. - A w jaki by sposb powstawao, gdyby kiedykolwiek powsta miao, to, zdaje mi si, Sokratesie, dobrze powiedzia. - Wic czy ju nie do - powiedziaem ja - tych naszych myli o tym pastwie i o czowieku podobnym do niego? Bo chyba i to ju jasne, jaki on powinien by, naszym zdaniem. - Jasne - powiada. - I zdaje mi si, e to, o co pytasz, to sprawa skoczona.

2009-10-20

You might also like