You are on page 1of 13

TENDENCJE ZMIAN W PRZESTRZENI P NONOWOCZESNEGO MIASTA

Kazimierz Krzysztofek W niniejszym tek cie szkicuj trzy tendencje, ktre zmieniaj przestrze miejsk w p nonowoczesnym kapitalizmie: (1) przekszta canie si centrw miast w centra przemys w kultury, (2) eksploatowanie multikulturalizmu i pluralizmu etnicznego jako zasobu rozwojowego, (3) hybrydyzacja miasta przez zlewanie si przestrzeni realnej i wirtualnej.

1. Miasta jako centra przemys w kultury


Obecnie nast puje otwarcie nowego cyklu; w spo ecze stwach przedprzemy- s owych nie by o w istocie przestrzeni symbolicznej poza sakraln ; rynek by miejscem wymiany jako agora, forum, bo do tego zosta stworzony. W epoce kapitalizmu sfera symboli zosta a oddzielona od sfery wymiany, na rynku by y sklepy, ale topos by o wy czone, bo ta przestrze czy a si z przestrzeni w adzy i sacrum; dzia alno gospodarcza przenosi a si do stref przemys owych, centrw handlowych. Spjrzmy dzi na rynek krakowski i rynki wielu innych miast, ktre ulegaj bazaryzacji. Miasta staj si multinarracyjne". Ich aktywno we wp ywaniu na procesy kultury na swym obszarze zosta a w cz ci wymuszona przez zmniejszaj ce si zaanga owanie rz dw centralnych w finansowanie kultury. Finanse to jednak tylko jeden powd i to wcale chyba nie najwa niejszy. Wa niejsza wydaje si radykalna zmiana kierunku procesu kulturowego w Europie. Najkrcej mwi c, polega ona na tym, e mamy do czynienia nie tylko z ekonomizacj kultury, co nie jest adn nowo ci -rynek zasysa coraz wi cej sfer przynale nych w przesz o ci sektorowi publicznemu, ale tak e z czym , co nazwa bym rekulturacj ekonomii i co jest tendencj p nego kapitalizmu 1. Kultura i ekonomia, splecione ze sob w czasach przednowoczesnych, w nowoczesno ci sz y w asnymi drogami, ta pierwsza b d c spraw publiczn . Dzi jeste my wiadkami radykalnej ekspansji tego, co Jean Bourdieu (1985) nazywa rynkiem dbr symbolicznych, a co zwi zane jest przede wszystkim z efektem synergicznym rynku, techniki i zamo no ci spo ecze stw, ktre konsumuj coraz wi cej dbr symbolicznych w relacji do materialnych. Szacuje si , e w Stanach Zjednoczonych, skoncentrowany w miastach, rynek przemys w kultury2, a tak e wiedzy (reklama, edukacja prywatna, informacja infotain- ment), sektor audiowizualny (telewizja, radio, kinematografia, kasety wideo, DVD i inne produkty multimedialne dost pne rwnie w sieci) fonografia, wydawnictwa ksi kowe i periodyczne oraz techniczna infrastruktura (poligrafia),
1 W swej znanej ksi ce pt. Wiek dost pu Jeremy Rifkin (2003, s. 7-9) pisze: Zmiany zachodz ce w strukturze relacji ekonomicznych s cz ci transformacji na wi ksz skal , jaka zachodzi w naturze systemu kapitalistycznego. Jeste my w trakcie d ugofalowego przej cia od produkcji przemys owej do produkcji dbr kultury [...]. Walka pomi dzy sfer kultury a sfer komercji o kontrol nad dost pem i tre ci zabawy jest jednym z decyduj cych wyznacznikw nadchodz cej ery". 2 Poj cie przemys y kultury" funkcjonuje w literaturze ju od dawna (wprowadzi je w latach sze dziesi tych niemiecki filozof kultury Theodor Adorno), od czasu gdy zacz to prowadzi badania nad kultur masow i rol ekonomii jako wehiku u tej kultury. Wtedy koncentrowano si na ekonomizacji kultury, mechanizmach jej urynkowienia z pozytywnymi i negatywnymi tego konsekwencjami. Tym jednak zajmowali si g wnie badacze kultury.

przemys elektroniczny, obs uguj cy konsumpcj kultury popularnej oraz popularne sztuki ywe" - spektakle i widowiska, parki rozrywki (tematyczne, rodzinne itp.), jak i tzw. przemys dziedzictwa (heritage industry), obs uguj cy turystyk kulturaln stanowi ju ponad 50% ca o ci rynku. Je li jest to tak powa ny rynek, to znaczy, e op aca si w niego inwestowa , poniewa jest rd em zyskw, zatrudnienia, obrotu, konsumpcji. Sektor publiczny w coraz mniej szym stopniu mo e wp ywa na ofert kulturaln . Nieadekwatno dotychczasowego modelu polityki kulturalnej wynika g wnie ze zmiany socjokulturowej. Mieszka cy miast w spo ecze stwach bogatych s coraz lepiej wykszta ceni, yj w spo ecze stwie informacyjnym, tysi ce podmiotw dzia aj cych na rynku walczy o pozyskanie ich uwagi, zarzucaj c ich atrakcyjnymi ofertami rozrywki, sp dzania wolnego czasu. Konsumenci maj coraz bardziej zindywidualizowane potrzeby, ktrych nie jest w stanie zaspokoi jeden publiczny podmiot oferuj cy jedn narracj ". Przez narody polityczne przebiega dzi mnstwo kulturowych linii podzia u, kultura jest w coraz mniejszym stopniu wsplnym kodem komunikacyjnym dla wszystkich, coraz trudniej jest tworzy oglnonarodowy obieg kultury. Odchodzi w przesz o spo ecze stwo masowe, rodzi si pomasowe. Strategie konsumpcji s w stanie zaspokoi najbardziej zindywidualizowane potrzeby. To samo grup i jednostek jest najwa niejszym zawo aniem. Na bazie tych spluralizowanych to samo ci rodzi si to, co Anglosasi nazywaj identity policy. Da wszystkim tak to samo , jakiej sobie ycz . Ten nowy trend najlepiej i najszybciej zrozumieli ludzie zarz dzaj cy miastami. Mo na powiedzie , e miasta, ma e i du e, staj s dzi najwa niejszym podmiotem polityki kulturalnej w przestrzeni spo ecznej. W deklaracji wiede skiej (Ratzenboeck, red., 1999) podaje si powody, dla ktrych ro nie rola miast w polityce kulturalnej: 80% ludno ci krajw Unii Europejskiej to mieszka cy miast, maj cy najwi ksze kompetencje kulturowe. Miasta s centrami kapita u ludzkiego, twrczo ci, tworzenia bogactwa, innowacji, generowania i transmisji nowej wiedzy; dysponuj najwi ksz i najbardziej zr nicowan infrastruktur kulturaln , edukacyjn , technologiczn , informacyjn - s owem: kulturotwrcz . Miasta odgrywaj tak e najwa niejsz rol w obywatelskiej integracji r norodnych grup spo ecznych, przezwyci ania patologii, eksklu- zji itp. To wszystko sprawia, e rozwi zywanie spraw kultury w miastach to ju nie tyle czy nie tylko polityka, ale tak e zarz dzanie przestrzeni kulturow . Miasta najlepiej dyskontuj ow rekulturacj ekonomii, nap dzan przede wszystkim przez turystyk - najwi kszy biznes wsp czesno ci. Wedle danych wiatowej Organizacji Turystyki ponad 50% indywidualnych decyzji turystycznych jest motywowanych kultur , ktrej dziedzictwo skoncentrowane jest w miastach ( ladw kultury materialnej na obszarach wiejskich pozosta o - nie licz c zamkw, rezydencji letnich i architektury sakralnej relatywnie ma o ze wzgl du na nietrwa o budulca, cz sto drewna); na drugim miejscu plasuj si walory przyrodnicze. Najlepiej oczywi cie, gdy si ma jedno i drugie. Miasta zachodnioeuropejskie, ktre maj co do zaoferowania, w zasadzie dysponuj ju wszystkim, co potrzeba do przyci gni cia ludzi: bogactwo instytucji kulturalnych i

edukacyjnych, infrastruktur , mened erw, techniki przyci gania uwagi. S wiadome wielkiej ekonomicznej rangi potencja u kulturalnego. M drzy rajcy nie niszcz przestrzeni symbolicznej, raczej odtwarzaj miejsca magiczne miast lub promuj nowe, cz t przestrze z przestrzeni wymiany i konsumpcji. Nast puje zacieranie si specyfiki r nych rodzajowo przestrzeni, przy czym mamy do czynienia z prywatyzacj przestrzeni miejskiej, co k ci si z powszechnym przekonaniem, e im starsze jest czyje dziedzictwo, tym bardziej uwa a si je za wsplne. Ostatnie dwie dekady by y czasem intensywnej rewitalizacji miejskich przestrzeni kultury. Mi dzynarodowa kariera artystycznej dzielnicy Nowego Jorku wok ulicy South Houston (Soho) zwrci a uwag na to, jak wa n rol mo e odegra nasycenie sztuk zdegradowanej przestrzeni miejskiej. Dzielnica muzew, loftw i galerii powsta a bowiem w miejscu pe nym opuszczonych hurtowni i magazynw w pobli u portu Manhattan. Podobn degradacj dotkni te by y liczne dzielnice w metropoliach europejskich. Przylgn o do nich miano wewn trznych gett". Dzi te zamieszkane przez mniejszo ci etniczne i inne zubo a e grupy spo eczne kwarta y miast, jak Marais w Pary u, Shoreditch w Londynie, Prentzlauer Berg w Berlinie czy El Raval w Barcelonie, sta y si modnymi dzielnicami, ktre przyci gn y bohem i mar- szandw prowadz cych swe ma e biznesy sztuki. Kiedy tylko te miejsca sta y si atrakcyjne, to zacz y przyci ga profesjonalistw: architektw, prawnikw, lekarzy, designerw. Rych o posz y w gr czynsze i w ten sposb dokona si awans zdegradowanej przestrzeni. Wspomniany przyk ad Soho ujawni tak e, e pop aca ostro no w wyburzaniu starych, mieszcza skich budynkw. Mog one nabra warto ci architektonicznej po przekszta ceniu ich w pracownie artystw, mansardy, galerie czy muzea. Dzi mo na w nich tworzy , sk adowa czy eksponowa dzie a o wielkich gabarytach, organizowa imprezy i happeningi. Z t strategi zwi zana jest rewitalizacja starej substancji przemys owej. Tak jak spo ecze stwo przemys owe podnios o do rangi dziedzictwa historycznego wytwory epoki przedprzemys owej, tak ponowoczesne, poprzemy- s owe czyni to samo ze spu cizn ery przemys owej. Wiele takich obiektw przekszta cono w muzea przemys owej historii miast. Z jeszcze wi kszym powodzeniem wykorzystuje si nieczynne obiekty przemys owe do organizowania w nich centrw i galerii sztuki nowoczesnej. Przyk adw na to jest mnstwo w miastach zachodnioeuropejskich. Reutyli- zacja przestrzeni przemys owej obejmuje silosy, fabryki, dworce kolejowe, hale targowe. I tak np. w Wielkiej Brytanii Tate Gallery zagospodarowa a dwa aneksy: jeden w dokach Liverpoolu, drugi w nieczynnej elektrowni niedaleko centrum Londynu. We Francji Centrum Wsp czesnych Sztuk Plastycznych w Bordeaux umieszczono w obszernych halach sk adu we ny, a presti owe Narodowe Centrum Sztuki Wsp czesnej Le Magasin" w Grenoble - w starych hurtowniach. Inne przyk ady: Rooseum w Malm w starej elektrowni, Provinciaal Museum voor Moderne Kunst w Ostendzie (sk ad materia owy), Museum van Hedendaagse Kunst w Antwerpii (silos zbo owy), Bonnenfanten w Maastricht (fabryka Wiebenhagala), Ludwig Forum fiir Internationale Kunst (fabryka parasolek), muzeum sztuki najnowszej w berli skim Hamburgerbahnhof, Schafhausen's Hallen fiir Neue Kunst w szwajcarskich

zak adach tekstylnych, Museum fiir Gegenwartkunst w Bazylei, Centro Cultural Tecla Sala w starym m ynie, Centro Andaluz de Arte Contemporneo w Sewilli (fabryka porcelany) (J.-P. Lorente, 1999, s. 11-12). Inn strategi rewitalizacji miast jest fundowanie presti owych obiektw artystycznych, ktre podnosz rang ich s siedztwa. Warunkiem jest, aby obiekt by g o ny, co wymaga jednak zaanga owania renomowanego architekta. W przypadku MoCa (Musem of California Arts) w Los Angeles, zaprojektowanego przez Arata Izosaki, to si z pewno ci op aci o mieszka com i biznesowi na znacznym obszarze miasta. W Stanach Zjednoczonych i niektrych krajach Unii Europejskiej prowadzi si badania nad wp ywem inwestycji w obiekty s u ce sztuce na oglne procesy ekonomicznorozwojowe w miastach, zw aszcza metropoliach; do atwo zreszt uzyska rodki na takie badania ze rde prywatnych. W Anglii bardzo aktywna w pozyskiwaniu wiedzy w tej dziedzinie i jej implementacji jest London Dockland Development Corporation, ktra z wielkim powodzeniem inicjowa a i wsp finansowa a rewaloryzacj dokw w porcie londy skim. Chodzi przede wszystkim o to, aby miasta t tni y kultur , na czym korzy- staj nie tylko ekonomicznie, ale i kulturalnie rwnie jego mieszka cy. ycie kulturalne nabiera cech rywalizacji sportowej - event and comptition culture: jak najwi cej nag o nionych konkursw i imprez; s owem: festiwalizacja kultury. Poniewa na kulturze mo na coraz wi cej zarobi , id do tego sektora coraz lepsi, kreatywni ludzie, ktrzy znaj sztuk promocji, potrafi prze o y jak najwi cej na spektakl. Potrafi z koncertu muzyki klasycznej czy wystawy malarstwa stworzy widowiska, ktre przyci gaj . To nadal jest kultura warto ciowa, wysoka. Najwa niejsze, eby nie nu y wtrn nowoczesno ci , lecz szuka osobliwo ci, nieraz s to osobliwo ci po prostu z Ksi gi Guinessa, np. najwi kszy k b sznurka w jednym z miasteczek ameryka skich. Historyczne kompleksy staj si parkami tematycznymi, jak zamki nad Loar (Pont-Chteau Chenen- ceau zosta przekszta cony w deptak). Podobnie jest z przestrzeniami przyrod- niczo-kulturowymi. Ren z zamkami i Lorelei Felsen oraz Jungfrau tworz zasoby przemys u turystycznego. Samo miasto staje si spektaklem. Przywo uje si w jego substancji cytaty z r nych epok tam, gdzie tych cytatw nie by o (Rewers, 2003). W miastach ameryka skich, pozbawionych tej substancji, kreuje si sztucznie heritage industry. Mo e to by np. muzeum drutu kolczastego, jak w jednym z miast interioru Nebraski. Wymy la si coraz to nowe us ugi w ramach przemys w kultury. Dla promocji miast, krajw, regionw uruchamia si pok ady wyobra ni. Przemys rozrywki, kultura dozna " (Erlebniskultur) karmi si tym, co Jean Baudrillard (1969) nazywa symulakrami, czyli hiperrzeczywisto ci , artefaktami; kopiami sytuacji i obiektw zdejmowanymi z orygina w. Rz dzi tym ekonomia niematerialno ci, ktra jest now ekonomi czasoprzestrzeni miejskiej. Uwaga konsumenta staje si najwa niejsz kategori ekonomiczn . S r ne metody jej pozyskiwania: blockbuster effect (dos ownie bomba o lepiaj ca", czyli kilkadziesi t cityboardw w mie cie, promuj cych wydarzenie, ktre na jaki czas maj

za mi wszystko inne) albo inteligentny pomys . Po takie pomys y coraz cz ciej si gaj instytucje kulturalne, zw aszcza muzea. Instytucja muzeum powsta a w po owie XVIII wieku jako Kunstkammer - krlowie i arystokraci zbierali rzeczy pi kne oraz dziwne, co cz sto by o po prostu grabie innych kultur. Obecnie muzeum jest miejscem spotka , wycieczek, koncertw, biesiad (Riksdag Museum w Amsterdamie go ci o szefw G-7 jaka to promocja). Dzi Muzeum Lochw w Londynie sprzedaje plastikowe zakrwawione symulakry ludzkich cz onkw - prosto od kata", a paryskie muzeum tortur pokazuje live torturowanie madame de la Motte, dla atrakcyjno ci toples. Chodzi o spektakl, wszystko musi by na przek adane w dyktaturze imagologw"3. Taki performance muzealny musi anga owa wszystkie zmys y: multimedialne muzeum eksploatuje multisensoryczno widza. Jest to warto dodana przyjemno ci i prze ycia. Je li t metod nie wpu ci si kultury do obiegu spo ecznego, nie ma co liczy , e uda si to osi gn przez jak tradycyjn akcj kulturaln , organizowan przez urz dnikw dzia u kulturalnego magistratu, nie ujmuj c niczego administratorom kultury. Wy ywaj si w tej przedsi biorczo ci kulturalnej m odzi, wykszta ceni ludzie, ktrzy robi to z pasj nie mniejsz ni najbardziej zaanga owani dzia acze z towarzystw mi o niczych, cho s czym innym motywowani. Na tak dzia alno nastawiaj si tak e publiczne instytucje kulturalne, pod warunkiem e maj ku temu instytucjonalne mo liwo ci, nieskr powane biurokratycznym gorsetem. Tylko lokalne, w tym wypadku miejskie, instytucje kultury, kierowane przez ludzi z wyobra ni i wsparte przez lokalne media, biznes, s w stanie stworzy w asny obieg kultury, konkurencyjny dla globalnego, nie da si wessa przez ten obieg globalny, przyci gn community artists, stworzy przestrze dla kultury ywego planu", zachowa zdolno do samoportretowania si przez kultur , czyli odzyska w adz nad w asnymi symbolami i nie by zdanym tylko na globaln " straw duchow w ktrej nie odnajduje si w asnych specyficznych problemw i dylematw; stworzy dzi ki nim publiczn agor . Chodzi o zdolno do formu owania, odbierania i interpretowania przekazw symbolicznych, czyli znajomo kodu komunikacji danej wsplnoty. Tylko tak zorganizowana miejska przestrze kultury mo e przyci gn publiczno w asn i obc . Na tym poziomie chce si rozwi za podstawowy problem wsp czesnej kultury i oglnie ycia zbiorowego - jak stworzy ludziom warunki twrczego rozwoju, ochroni ich przed zaprogramowaniem przez media, nie da si sprowadzi do jednowymiarowej roli konsumenta. Cech obecnego stadium rozwoju cywilizacji informatycznej jest bowiem to, e stwarza ona olbrzymie szanse rozwoju intelektualnego i

3 Badania Marca C. Taylora i Esa Saarinena (1994) pokazuj , e wraz ze zmian pokoleniow zmienia si kod komunikacji; w oddzia ywaniach masowych ko czy si era ideologw", a nastaje czas imagologw". Wyro li w epoce pisma ideolodzy" kszta towali masy g wnie za po rednictwem eksploatowanych na wiecach, drukowanych, a p niej wyrzucanych w eter - poj i idei (wolno -rwno -braterstwo" itp.). Tymczasem ich nast pcy imagolodzy" przek adaj idee na obrazy. Pe ni oni naraz rol wiatowych griotw, kaznodziejw, psychoanalitykw i psychoterapeutw, zaklinaczy i zabawiaczy, ale i kontrolerw. Mo na z niewielk tylko przesad powiedzie , e to, o czym marzyli ideolodzy, jest realizowane przez imagologw. Ci pierwsi, zw aszcza w systemach totalitarnych, molestowali ideologicznie" (przez indoktrynacj , propagand , jawn perswazj ), podczas gdy ci drudzy imagologicznie uwodz ". A uwodzenie jest naturalnie przyjemniejsze. Pokolenia ideologiczne" odchodz i ich miejsce jest zajmowane przez pokolenie imagologiczne" screen generation.

duchowego, czerpania z najbogatszego w dziejach sezamu wiedzy, ale te rodzi olbrzymi pokus biernej konsumpcji, w a nie owego zaprogramowania. Czym jest kultura oferowana w takim modelu? Ot coraz bardziej korela- tem r nych dzia a spo ecznych, wymiarem budowania spo ecze stwa obywatelskiego, turystyki, rozwoju, kszta towania wizerunku, handlu, zatrudnienia, wymiany itp., jest nieodzownym elementem wielu najr niejszych przedsi wzi . Z kolei polityka kulturalna w miastach wychodzi daleko poza formu mecenatu nad sztuk i dziedzictwem, nabiera charakteru zarz dzania stylem ycia (life style management), staje si konkursem popularno ci, przecigania si w zachwalaniu wszystkiego, co tego warte i co niewarte. Tak zdefiniowana przestrze kulturalna miast jest przestrzeni ekonomiczn , rozwoju, czynnikiem wzrostu zatrudnienia w sektorach pozakulturowych. Nie zawsze to wychwytuj statystyki, zgodnie z ktrymi pracownikiem kultury jest oprcz aktora, piewaka, kuratora muzeum tak e ksi gowa czy bileter- ka w teatrze, ale ju nie kustosz kolekcji obrazw w banku. Ju z tego wynika, e coraz bardziej umowny staje si podzia na publiczny, prywatny czy trzeci sektor kultury. Has em jest partnerstwo spo eczne. Sektor prywatny nie musi by wrogiem publicznego. W wielu krajach biznes jest dobrym obywatelem", ktry przyczynia si do rozwoju kulturalnego wsplnoty, na ktrej obszarze dzia a. Korzy ci s niebagatelne: dba o o dziedzictwo, co prawda jako zasb ekonomiczny, ale jednak walor; jego reintegracja z tera niejszo ci , co si na og nie udaje tradycyjnym publicznym przedsi wzi ciom. Ludzie kultury ucz si od biznesu przedsi biorczo ci, ludzie biznesu ucz si od ludzi kultury kreatywno ci. W niejednym supermallu mo na si natkn nie tylko na wszechobecny fast food, ale coraz cz ciej na galeri i wystaw , co rozbija nu cy komercyjny pejza . M drzy mened erowie publiczni potrafi przekona biznes, e na kulturalnej promocji miasta czy regionu korzysta on nie mniej ni lokalna spo eczno . W ten sposb rodzi si przywi zanie biznesu do lokalnej spo eczno ci. Jakie s tego koszty? W porwnaniu z poprzednimi modelami w takiej kulturze nie tyle si uczestniczy, co si j konsumuje. Uczestnictwo i konsumpcja nie musz si wyklucza . Ma to jednak pewne wady: imperatyw spektaklu - marketing kultury niekiedy przekszta ca si w kult marketingu. To jest b dne ko o, je li co nie b dzie atrakcyjne, to ludzie, zw aszcza m odzi, wychowani na wizualno ci, nie b d chcieli si uczy , ani uczestniczy w kulturze, w inny sposb ni odbir dozna wizualnych. Gdy si ju raz zacznie sprzedawa kultur , jest to proces kumulacyjny; instytucje staj si podmiotami ekonomicznymi, niezale nie od ich statusu w asno ciowego, staj si cz ci leisure time industry nastawionego nie tyle na zaspokajanie potrzeb lokalnych mi o nikw sztuki, co na turystw konsumentw, nie na rezydentw, lecz przyjezdnych (nazywanych kiedy stonk turystyczn , a dzi ho ubionych). W niektrych miastach zachodnioeuropejskich mo na mwi o zadeptywaniu dziedzictwa. Z jednej strony mo na sobie pochlebia , e Notre Dame zwiedza tyle samo ludzi co Eurodisneyland, ale z drugiej, czy przy takiej masie

zwiedzaj cych nie mamy do czynienia ze zubo eniem semantycznym w percepcji zabytkw? Na tym przyk adzie wida jednak, e nie mo na a priori zak ada , i publiczna polityka kulturalna u atwia bardziej dost p do kultury ni rynek. Podsumowuj c: przesycanie miasta przemys ami kultury ma dobre i z e strony. Bez tego przemys u nie mo na by oby sobie wyobrazi teatru czy wi kszo ci innych instytucji. Na wszystko potrzeba pieni dzy, ktre tak e w kulturze s czynnikiem regulacji. Miasto, chc ce zaistnie na rynku wielkich wystaw, musi mie warto ciow ofert , aby w rewan u kto zechcia zaprezentowa w asn . Przysz o nale y do wielkich wsplnych wystaw. Ci gle jednak jeszcze niewielu ludzi kultury rozumie rol ekonomii w kulturze, ale te nadal niezbyt wielu ekonomistw rozumie rol kultury. Do wiadczenia zachodnioeuropejskie pokazuj , e czynnik lokalny, zw aszcza miejski, odgrywa istotn rol w adaptacji spo ecznej do zmian, globalizacji, wymogw integracji europejskiej itp.; po prostu miasta dzi ki odpowiedniej polityce i zarz dzaniu lepiej przystosowuj si do wyzwa ni wielkie scentralizowane struktury spo eczne. Niektre z przedstawionych wy ej przedsi wzi kulturalnych nie s niczym nowym tak e w Polsce, np. interesuj ce przyk ady rewitalizacji starej substancji przemys owej mia y miejsce w Warszawie (teatr w starej odlewni Norblina, Fabryka trzciny", ufundowana przez muzyka W. Trzci skiego na warszawskiej Pradze w obiektach po zak adach mi snych) i nie s to ju przypadki odosobnione tak e w innych metropoliach: odzi, Krakowie, Poznaniu czy Wroc awiu. Nie wszystko z do wiadcze zachodnioeuropejskich da si przetransponowa na polski grunt. Mimo swej dynamiki w latach dziewi dziesi tych, polskie metropolie nie s zamo ne, a ich mieszka cy tak e w porwnaniu z mieszka cami zachodnich miast nie mog w takiej skali zbiorowo sponsorowa kultury jako jej konsumenci.

2. Multikulturyzacja wielkich miast jako efekt globalizacji


Migracje drugiej po owy XX wieku doprowadzi y do tego, e obszary ze wszystkimi charakterystykami pogranicza etnicznego znalaz y si w wielu krajach europejskich, i nie tylko, w s siedztwie wielkich metropolii. To ju s w wielu dzielnicach Pary a, Londynu czy Berlina nie tyle suburbia, co etnourbia. W odr nieniu od starych pogranicz, ktre w rozwini tej Europie pozostaj w relacji centrum - centrum, nowe suburbia maj cechy relacji centrum - peryferie, gdzie etniczny, znaczy biedny. Poniewa procesy migracyjne b d si nasila (obecnie, jak si szacuje, oko o 300-400 min ludzi w skali globu nie zamieszkuje na sta e w miejscu swojego urodzenia), co oznacza, e w wielkich metropoliach etnourbiw b dzie przybywa i pot gowa si skala wieloetnokultu- rowo ci4. Powstaje zatem problem zarz dzania tymi obszarami, ustalania jakiej strategii rozwoju. Jest to problem trudny do rozwi zania. Coraz trudniej dochodzi si do jednego standardu obywatelstwa w wielokulturowych zbiorowo ciach, w a nie we wspomnianych suburbiach
4

Pi

refleksji o zmieniaj cej si naturze pogranicz i wielokulturowo ci, w: Krzysztofek, Sadowski (red.), (2001).

wielkich metropolii europejskich, ktre to suburbia w paryskim banlieu nazywa si fins de territoire (Laulan, 1997)' czyli swoistymi kresami wielkomiejskimi". Anomia spo eczna zasz a ju tu tak daleko, e banlieu staje si niezmiernie skomplikowan przestrzeni spo eczn i administracyjn . St d dojrzewa wiadomo , aby nasyca kultur takie zbiorowo ci, m. in. poprzez wzmocnienie inkulturacyjnej i socjalizuj cej funkcji grup pierwotnych, zw aszcza rodziny. Korzystn okoliczno ci , ktra mo e pomc w znalezieniu rozwi za , s pewne spontaniczne procesy. W drugim, a zw aszcza trzecim pokoleniu pojawia si potrzeba reterytorializacji w asnych symboli w obcej kulturowo przestrzeni podmiejskiej. Tak rol mo e odegra meczet czy ko ci (znamy to z filmu Sami swoi, gdzie swojska kultura przywieziona przez Pawlakw czy Karguli stawa a si terytorialna, a przestrze oznakowana na nowo przez nowe miedze). Rodzi to pozytywn zmian mentaln : w adze wspieraj t potrzeb reterytorializacji. Dlatego wyburza si zamieszkane przez imigrantw i ich rodziny blokowiska i funduje si tanie domy, w ktrych mieszka cy czuj si na swoim, a nie u obcych. Kultura logos, w ludziach", znajduje w ten sposb por k w zrekontekstualizowanym terytorium, topos. Ludzie czuj si bardziej odpowiedzialni za wsplnot , w ktrej yj . Efekty s widoczne: potrzeba wielokrotnie mniej policjantw, eby utrzyma porz dek, dzia a bowiem kontrola grupy. Niekiedy taka dzielnica si rewitalizuje dzi ki wielkiej inwestycji spo ecznej czy kulturalnej, jak to mia o miejsce w biednej i etnicznej

(brak 2ch stron)

niu, e widzi r nobarwny wiat jak na d oni; w mail jest czym w rodzaju handlowego parku tematycznego wiata. Tu dobrze wida , e rynek wessa kultury, sta si sam z siebie multinarracj . Na kilkudziesi ciohektarwej przestrzeni konsument znajdzie 53 sklepy z damskim obuwiem ze wszystkich kultur obuwniczych", 187 centrw wielokulturowej mody damskiej, 128 restauracji i barw, gdzie znajdzie zapachy i smaki kuchni ze wszystkich zak tkw wiata, kilkana cie wielkich domw handlowych i 828 innych sklepw i kilkana cie nocnych klubw z r nymi rytami i kolorytami". Do tego zobaczy jeszcze sy- mulacrum wybrze a oceanu z dwumetrowymi, sztucznymi falami (Szymborski, 1997). To ju nie jest supermarket epoki spo ecze stwa przemys owego, to jakby postmodernistyczny kompleks neobazarw, gdzie anything sells and buys. Podobne centra handlowe staj si zminiaturyzowanymi kopiami miast, kopiami ulic handlowych (ang. s owo mail oznacza ulic handlow z corner shops)5. Jak daleko doprowadzi ta logika zasysania polisemiotycznego pejza u miast przez rynek? Je liby ca kowicie usprawiedliwia racjonalno rynku, to nie powinni my si oburza , e skoro kosztowne jest . utrzymywanie ruin", to trzeba zrewaloryzowa Akropol, Koloseum i Forum Romanum. S to wszak obiekty zrujnowane. Dlaczego Akropolu nie przerobi na hotel z McDonal- dem, Koloseum na stadion i si owni , dlaczego nie uprz tn Forum Romanum z gruzw i nie zbudowa tam centrum handlowego Hiperforum, w Troi zrobi antyczny park tematyczny, a w piramidzie Cheopsa piwiarni Cheops Beer. By oby to z pewno ci racjonalne. Na szcz cie nikt w takich kategoriach nie my li, nawet najzagorzalszy zwolennik rynku, kultura bowiem z jej systemami etycznymi i religijnymi jest w stanie si temu przeciwstawi . Je li tak si jeszcze nie dzieje, to dlatego, e istnieje imperatyw ochrony dziedzictwa. Czy jest on z punktu widzenia rynku racjonalny? I tak, i nie; nieracjonalny dlatego, i blokuje jego ekspansj ; racjonalny poniewa bez zachowania dziedzictwa nie by oby biznesu turystycznego, dzi ki ktremu ruiny Forum Romanum przysparzaj wi cej pieni dzy, ni by to czyni o handlowe Hiperforum. Produkcja multikulturalizmu przez rynek ma niewiele wsplnego z tym, co politycy kulturalni chcieliby widzie jako po dan wielokulturowo o funkcjach integracyjnych. Mo na domniemywa , e marketyzacja kultury jest postrzegana przez libera w p nego kapitalizmu jako konieczny sk adnik kosmopolityzmu potrzebnego multietnicznemu Zachodowi; ma ona podsuwa warto ci, ktre chroni przed etnocentryzmami i nietolerancj s przydatne w procesie adaptacji do rynku i spo ecze stwa otwartego. W takiej kulturze widzi si walory terapeutyczne, ma ona uczy otwarto ci, ycia bez blokad; rozbudza potrzeb osi gni , patrzenia w przysz o - s owem leczy z historii". Alternatyw takiego multikulturalizmu mo e by tylko wojuj cy multikulturalizm d iha- du", b d cy po cz ci reakcj na macdonaldyzacj wiata. Je li przyj , i mamy do czynienia z globalizacj r norodno ci w przestrzeni miejskiej, to znaczy, e wygraj tylko te kultury, ktrym uda si przet umaczy swe walory na spektakl i
5 Ju ten przyk ad dowodzi, e miasto jest atrakcyjnym wzorcem struktury architektonicznej i organizacji przestrzeni. W przesz o ci wedle tego wzoru budowano cmentarze (grobowce na paryskim Pere-Lachaise imituj mieszcza skie kamienice, a cmentarne alejki - ulice). Ten wzorzec przenosi si nawet do cyberprzestrzeni. Firma telekomunikacyjna Plus GSM zafundowa a w Internecie swoim abonentom Miasto Plusa" z wirtualnymi sklepami, bibliotek , kawiarniami, pokojami do czatw i ulicami oraz domami", ktre mo na zasiedli albo otrzyma e-dzia k pod zaprojektowany wedle w asnego gustu domek".

dobrze sprzedaj cy si produkt rynkowy, te za , ktre nie b d do tego zdolne, ulegn muzeifikacji, utrac swych Kul- turtraegerw". Mo na zatem powiedzie , e najbardziej realne jest przetrwanie przez urynkowienie (survival through marketization - Fuat Firat, 1995). Przed m odymi generacjami staje powa ny dylemat: jak dziedziczy kultur ? Je li coraz trudniej si j dziedziczy przez tradycyjn socjalizacj , to mo e b dzie to atwiejsze dzi ki urynkowieniu? Pytanie tak formu owane nieco prowokuje. Jednak badania w niektrych krajach pokazuj e m odzie trac ca kontakt z przekazem mi dzypokoleniowym, dokonuj cym si w tradycyjny sposb, powraca do rde , do kanonu w asnej kultury dzi ki temu, i mo e si w niej wy y w nowy sposb przez przek adanie jej na spektakle dla turystw, sprzedawanie na rynku smakw i manier": muzyki, ta cw, kuchni, tradycyjnego wytwrstwa, ubiorw inspiruj cych mody. W ten w a nie sposb dokonuje si fragmentacja czy dekonstrukcja kultur: wyjmuje si " z nich te obrazy, smaki, zapachy, d wi ki, ktre mo na wypromowa , poleci konsumentowi jako atrakcyjne, ale cz sto ju zdekontekstualizowane kulturowo produkty. Tak zrobi a karier lambada", taniec z brazylijskich pla , ktry wszed w obieg globalny i powrci na pla Copacabany ju w tej przekszta conej, bardziej zerotyzowanej wersji, daj cej si wsz dzie sprzeda . Takie dekonstruowanie kultury na potrzeby rynku mi dzynarodowego daje zaj cie i dochody, a tak e satysfakcj z tego, e si jest zdolnym do kulturowej kooperacji ze wiatem, e si umie uczestniczy w globalnych transferach kultury. Je li taka jest orientacja m odych generacji co do uczestnictwa w kulturze, to znaczy, i b d one si zapoznawa z bogactwem kulturowym wiata przede wszystkim poprzez jego konsumpcj .

3. Realno-wirtualna hybrydyzacja przestrzeni miejskiej


Zdaniem Manuela Castell-sa nast puje zmierzch miasta w znanym nam rozumieniu. Metropolie to g wne centra ery informacji. Tworz one rodowisko rozwoju spo ecze stwa sieciowego, dzi ki rozbudowanej infrastrukturze oraz miejskiej kulturze innowacyjno ci (Castells, 2003, s. 252). Mieszka cy du ych miast maj lepsz mo liwo samorealizacji i samoaktualizacji, a tak e wi kszy dost p do kultury i edukacji, zw aszcza tej, ktra umo liwia korzystanie z dobrodziejstw cyfryzacji. Rewolucja mikroelektroniczna przeobra a ca y wiat, ale przede wszystkim miasto z jego najg stsz sieci komunikacji, przep yww symbolicznych i materialnych (Castells, 1989). W istotny sposb zmienia struktury spo eczne, cho mamy jeszcze za ma o empirii, aby orzec, co wynika z na o enia nowych technologii infokomunikacyjnych na zastane sieci spo eczne: na ile te sieci oswoj " nowe technologie, a w jakim stopniu zostan przez nie zdominowane. Pewne zjawiska ju wida : takjak w procesie modernizacji przednowoczesna wsplnota (Gemeinschaft) ust pi a miejsca nowoczesnemu zrzeszeniu (Gesellschaft), tak dzi obserwujemy dynamik nowego typu spo eczno ci sieciowej, skoncentrowanej wok jednostki. Ta spo eczno staje si istotnym wzorcem zwi zkw spo ecznych. Jednocze nie w wielkich metropoliach toczy si swoista wojna domowa. Wywo uje j koncentracja upperclass i underclass. Castells mwi o podzielonym mie cie informacyjnym, w ktrym lokuje si z jednej strony cz globalnego systemu, nasycona informacj ! wiedz ,

z drugiej za podklasa. Te r ne pr dko ci cy wilizacyjno-kulturowe s konfliktw.

rd em napi

Przestrze realna przeplata si z wirtualn . W przestrzeni miejskiej wida coraz wyra niej fuzj przestrzeni mediw i przestrzeni fizycznej, co zaciera granic mi dzy realno ci i wirtualno ci . Rzeczywisto koegzystuje w naj- lepsze z hiperrzeczywisto ci . S ju ciany domw s u ce za monitory. Domy staj si telechatami, czyni c z miasta telepolis. Przewiduje si , e w nied ugim czasie wielkie miasta po czy globalna sie elektronicznych billboardw, ktre w jednej chwili mog wy wietla ten sam przekaz wizualny. W miastach toczy si wojna o przestrze symboliczn , w ktrej atakuje na ka dym kroku jaki billboard. Na co dzie nie zdajemy sobie sprawy, e nie jest to ju przestrze publiczna. Kto ma prawo oddawa bez naszej zgody w adz symboliczn nad dobrem wsplnym, jak jest przestrze ? Specjali ci od demokracji nie chc si jednak wypowiada na ten temat. Reklama miejska powoli zagarnia w adz nad takim dobrem wsplnym, jak przestrze publiczna. Zaw aszczanie przestrzeni symbolicznej miast jest, moim zdaniem, nieuniknione, ma ono bowiem rd a systemowe. Decentralizacja, komercjalizacja, deregulacja wszystkiego sprawia, e mamy do czynienia z rewolucj organizacyjn . Na rynkach globalnych i w niszach gospodarczych pojawiaj si niezmiernie szybko, g wnie w miastach, dziesi tki tysi cy nowych podmiotw, ktre - aby zaistnie i przetrwa musz walczy o uwag ludzi. W tym zgie ku trzeba si ga po coraz silniejsze tuby, aby przekrzycze innych, co tylko pot guje globalny zgie k. To nie tyle czyja z a wola, ile sama logika systemu ka e wszystkim aktorom tej gry produkowa nadmiar informacji, w tym z ej informacji. Miasto informacyjne staje si miastem ryzyka. David Ronfeld i John Arqu- ila (1997) powiadaj , e yjemy jeszcze w czasach cyber redniowiecza. Nasuwa si im tak e analogia do Dzikiego Zachodu. W tamtym wiecie nie by o bezpiecze stwa powszechnego, jedynie wzgl dny komfort w obr bie zamkni tych enklaw fortw i zamkw, ktrych odpowiednikami s dzi systemy informatyczne, chronione przez odpowiednie systemy bezpiecze stwa (firewalls). Znowu obowi zuje zasada nieufno ci, ufa mo na tylko ludziom sprawdzonym, gdy za opu cimy bezpieczny fort, liczmy tylko na siebie. Tak jak wtedy wsz dzie czyhali zbjcy, tak dzi hakerzy i mno cy si rozbjnicy sieciowi". Wida tu nawi zanie do czasw p nego Rzymu: kwitn cej cywilizacji n kanej przez barbarzy cw.

4. Uwagi ko cowe
Globalizacja to z punktu widzenia miasta przed wszystkim metropolizacja wiata. Sieci metropolii s po czone wielorakimi wi ziami i interesami, wysysaj c zasoby i kapita ludzki z interiorw, ktry po wyeksploatowaniu jest do tych interiorw wypluwany. Metropolie s g wnymi atraktorami, stacjami cywilizacji, w ktrych krzy uj si strumienie ludzi, informacji, pieni dzy, kultury i wszelkiego rodzaju us ug. Szacuje si , e w 2025 roku po owa populacji globu b dzie y w megamiastach. Przypomnijmy sobie wizje deglome- racji metropolii, ktr mia y przynie komputer, sieci, telepraca itp.

Inny problem, ktry tu mo na jedynie zasygnalizowa , to kompleksyfika- cja organizmu miejskiego. Wielkie miasto staje si systemem z o onym, w opisie ktrego istotne s takie s owa kluczowe, jak przep ywy, linki, zaburzenia, chaos, niestabilno , nie ad, turbulencje, erozja norm, mnogo , wielog os, fragmentacja, rozpady, sieci, bifurkacje, atraktory, fraktale, strumienie, poziomy, napi cia i konflikty, nieci g o ci, dyskonjunkcje, dekonstrukcje, powi zania i zale no ci. Wielkie miasto, jako system z o ony, staje si chaotyczne, nieprzewidywalne, emergentne i trudno zarz dzalne. Bibliografia Baudrillard J. (1969). La precession de simulacre, Paris. Bourdieu J. (1985). The Market of Symbolic Goods, Poetics", nr 14. Castells M. (1989). The Informational City: Information Technology, Economic Restructuring, and Urban-Regional Process, Oxford University Press, Oxford. Castells M. (2003). Galaktyka Internetu. Refleksje nad Internetem, biznesem i spoecze stwem, Dom Wydawniczy Rebis", Pozna Dunn R. (1991). Postmodernism: Populism, Mass Culture, and Avant-Garde, Theory, Culture and Society", t. 8. Fuat Firat A. (1995). Consumer Culture or Culture Consumed?, w: J.A. Costa, G.J. Bamossy (red.), Marketing in Multicultural World, Ethnicity, Nationalism, and Cultural Identity, Sage Publications, Newbury Park, CA. Halter M. (2000). Shopping for Identity. He Marketing ofEthnicity, Shocken Books, Random House, New York. Krzysztofek K., Sadowski A. (red.) (2001). Pogranicza etniczne w Europie. Harmonia i konflikty, Wydawnictwo Uniwersytetu w Bia ymstoku, Bia ystok. Laulan M.A. (1997). Fins de Territoires, Paper presented on the International Conference Overlapping Cultures and Plural Identities, Vienna, 22 wrze nia. Lorente J.-P. (1999). Artistes, marchands d'art et muses comme agents de la revitalisation urbaine, Circular", nr 10, nowa seria, lipiec. Ratzenboeck V. (red.). (1999). The Future of Urban Culture. Urban Cultural Policies in the Context of the European Integration. Vienna Conference, 27/28 November 1998, t. 6, Osterreichische Kulturdokumentation, Wien. Rewers E. (2003). Miasta na sprzeda . Destrukcja przestrzeni publicznej i nowe utopie, Pozna , (maszynopis powielany). Rifkin J. (2003). Wiek dost pu. Nowa kultura kapitalizmu, w ktrej p aci si za ka d chwil ycia, Wydawnictwo Dolno l skie, Wroc aw. Ronfeld D., Arquila J. (1997). Borders, Territoriality and the Military in the Third Millennium, www.ciaonet.org/wps/mobl2. Szymborski K. (1997). Co nam zast pi o katedry, czyli rzecz o przed wi tecznych zakupach, Magazyn Gazety Wyborczej", 19-20 grudnia. Taylor M.C., Saarinen E. (1994). Imagologies: Media Philosophy, Routledge, London. W troba J. (2000). Jasna strona globalizacji, referat na Zjazd PTS, Rzeszw.

WIADOMO
Andrzej Majer

MIASTA - MIASTO W WIADOMO CI

Jeden z tytu owych motyww tego szkicu, miasto w wiadomo ci", czy si ci le z twrczo ci Floriana Znanieckiego i stanowi jeden ze zwornikw gmachu humanistycznej wiedzy o mie cie. W tek wiadomo ci miasta" nale y do szerszej przestrzeni, w ktrej spotyka y si , odpowiednio przetworzone, literacka wyobra nia, wra liwo lub odczuwanie miasta z pozycji analityka i wiadka zachodz cych w nim zjawisk - bliskie do wiadczeniu Claude'a Levi- -Straussa (1960, s. 128) porwnuj cego miasta do symfonii lub poematu; s to przedmioty o tej samej naturze". Tekst ten zamierza chocia w ci le ograniczonym zakresie zwrci uwag na przenikanie si lub te wsplne pola literackiej i socjologicznej refleksji o miastach. Powracaj ca systematycznie krytyka socjologii i jej mo liwo ci interpretacyjnych w zderzeniu ze zmieniaj cymi si warunkami ycia spo ecze stw sprawia niekiedy wra enie, e przedmiot pocz si badaczom wymyka lub e sposb jego widzenia jest anachroniczny. St d liczne postulaty pog bienia refleksji, jakie daje interdyscyplinarno , np. zapo yczanie z filozofii niedawno rozumianej jako metoda fenomenologiczna lub semiolo- giczny sposb ujmowania zjawisk, a obecnie jako postmodernizm czy dekonstrukcja. Postulaty te zarazem nak aniaj do holistycznego traktowania przestrzeni badawczej. Mo na prbowa uwolni socjologi , cho by tylko fragmentarycznie, od gorsetu naukowego obiektywizmu i si gn do literatury w poszukiwaniu inspiracji lub punktu widzenia bli szego duchowi" badanych zjawisk i rzeczy. W socjologii zdarza o si to dot d stosunkowo rzadko. W ksi ce o naturze miast Heide Berndt (1978) t umaczy metaforycznie ewolucj rodowiska mieszkalnego cz owieka jako dwa wielkie rozdzia y: przedmiejski i miejski; ten drugi z nich osi gn swoje apogeum wraz z pocz tkiem urbanizacji, odk d w a ciw natur " ludzi sta o si ycie w sztucznie ukszta towanej przestrzeni.

You might also like